Magazyn STYLE | maj 2011

40

description

Ukazał się już majowy numer Magazynu "Style". Można więc zaglądać do stylowych miejsc i zabierać gazetę na majówkę. Dla tych, którym z różnych powodów do wydania papierowego daleko, mamy dobrą wiadomość, wkrótce na naszej stronie internetowej pojawi się pełne wydanie magazynu. Tymczasem polecam temat główny, w którym Anna Cichowska zastanawia się, jaka jest Cena sakramentu. Rzecz to majowa, bo dotyczy Pierwszej Komunii Świętej i wydatków z nią związanych. Gorąco polecam

Transcript of Magazyn STYLE | maj 2011

Page 1: Magazyn STYLE | maj 2011
Page 5: Magazyn STYLE | maj 2011
Page 6: Magazyn STYLE | maj 2011

CCena sakramentutekst: Anna Cichowska

foto: Izabela Szczepańska,Sabina Kowalówka

www.photosbysabka.pl

Maj to szczególny miesiąc dla wielu katolickich rodzin. Drugoklasiści przy-stępują wtedy do Pierwszej Komunii Świętej. To dla nich możliwość pełne-go udziału w Eucharystii, czyli nowy etap życia religijnego. Jednocześnie, z roku na rok, coraz więcej mówi się o komercjalizacji uroczystości

www.magazynstyle.pl/17/2011

temat główny

6

Page 7: Magazyn STYLE | maj 2011

Cena sakramentu

www.magazynstyle.pl/17/2011

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że Komunia Święta to jeden z siedmiu sakra-mentów, który umacnia więzi z Kościołem, oży-wia miłość do bliźniego i zachowuje od przy-szłych grzechów. Komunia Święta to pamiątka Ostatniej Wieczerzy. Symbolicznie przyjmuje się wtedy do serca ciało Chrystusa. - Przygotowanie do Komunii jest dla dziecka wysiłkiem intelektualnym. Intensywnie naby-wa ono odpowiednią wiedzę z zakresu religii - mówi Agata Stanusz, psycholog z Rodzinne-go Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Katowicach. - Komunia stanowi wyzwanie także dla rodziców, którzy mają okazję podjąć z dziećmi trudny temat duchowości i religijno-ści – dodaje. Czy rodzice, zaabsorbowani organizowaniem przyjęcia, kupowaniem prezentów i zaprasza-niem gości, korzystają z okazji, aby przekazać dzieciom religijny sens tego święta? To rodzice stanowią przecież dla ośmiolatka największy i niepowtarzalny autorytet.

Do komunii czy na wybieg?Od kilkunastu lat w Polsce rozwija się komu-nijny biznes. Funkcjonuje także w internecie. Sklepy prześcigają się w ofercie, proponują promocje, kreują mody. Fora internetowe peł-ne są wątpliwości zdezorientowanych rodzi-ców. Na stronie www.komunie.com polecane są w tym roku suknie długie, drapowane, sty-lizowane na XIX-wieczną krynolinę. Mogą być ożywione haftami lub różyczkami. Wystarczy kliknąć w hasło Bądź małą damą lub Zostań małą Księżniczką, aby zapoznać się z poszcze-gólnymi fasonami sukienek, które kryją się pod wdzięcznymi nazwami: Rusałka, Mgieł-ka, Falbanka, Królewna czy Princessa. Są też porady w kwestii wyboru garnituru. Takie jak ta: „Króluje garnitur trzyczęściowy, utrzymany w odcieniach granatu. Modne są czarne smo-kingi z mankietami lub, dla indywidualistów lek-kie i przewiewne garnitury wykonane z lnu”.

Czy rodzice korzystają z tych porad? Przecież nie wszystkich stać na wystawną sukienkę lub smoking dla dziecka. Żaden opiekun jednak nie chce też, aby jego dziecko prezentowało się gorzej od pozostałych. - Zgodziłam się zamówić córce strój z katalo-gu. Sukienka kosztowała 740 złotych - przy-znaje mama Asi z Tychów. Chce, aby Asia, w dniu Pierwszej Komunii Świętej, czuła się wyjątkowo. - Moim zdaniem jednolite stroje to dobry po-mysł - mówi z kolei mama Adasia z Bytomia. Kupiła ubranie komunijne za 150 zł. Adaś przystępuje do sakramentu ubrany w albę, czyli szatę liturgiczną. - Różnica między bar-dziej lub mniej zamożnymi rodzinami nie rzu-ca się tak w oczy - uzasadnia jego mama.

Większość parafii wprowadza już jednolite stroje lub właśnie alby. W ten sposób uro-czystości komunijnej przywraca się właściwy wymiar. Dzieci, ubrane jednakowo, wyglądają skromnie, łatwiej skupić się im na religijnym wymiarze święta. Chociaż zdarza się, że mimo skromnej alby, na głowach królują loki i koki,

7

komunijnych. Czy dzieci przystępują-ce do komunii są w stanie skupić się na sakramencie, skoro wokół wciąż słychać rozmowy o prezentach, kreacjach i przyjęciach? Czy po tym dniu w ich pamięci zostanie smak opłatka czy raczej długa lista kosz-townych i markowych prezentów?

Page 8: Magazyn STYLE | maj 2011

a na rękach błyszczą drogie zegarki i bransoletki. Niektóre mamy nie zapo-minają nawet, aby urodę córki podkre-ślić lekkim makijażem.

Goście, gościeOrganizacja przyjęcia to spore przedsię-wzięcie. Salę w restauracji lub hotelu trzeba zarezerwować co najmniej 1,5 roku wcześniej. W „modnym” miejscu nawet 3 lata przed uroczystością. Średni koszt imprezy, bez tortu komunijnego, ciasta i napojów, to 100 do 300 złotych za jedną osobę. Leszek Machoń, właściciel restauracji „Figaro” w Radzionkowie, organizuje po cztery przyjęcia komunijne jedno-cześnie. Dodatkowo catering do domów prywatnych. - Taki sezon trwa od połowy kwietnia do czerwca - mówi. - W sobotę można zro-bić wesele, w niedzielę komunię, dlate-go dla restauratorów to spory zastrzyk pieniędzy - dodaje. Rozumie, dlaczego organizuje się imprezy w restauracjach – rodzice płacą i mają święty spokój. Są-dzi jednak, że czasem są one faktycznie zbyt wystawne.

Justyna z Bytomia, mama bliźniaków Krzysia i Marcina, planuje przyjęcie na około 20 osób. - Zaprosiliśmy tylko najbliższą rodzinę. Nie robimy przyjęcia w restauracji, ale w ogródku działkowym - mówi. - Cate-ring wyjdzie nas taniej, a dzieci będą miały chociaż swobodę - dodaje. Na kolejnej stronie internetowej, www.pierwszakomuniaswieta.pl, znajdu-je się cały zestaw dobrych rad, jak przy-gotować komunijne menu, udekorować stół czy salę. Firmy, które reklamują się na tej stronie, proponują też wynajęcie opiekunki dla dzieci, zorganizowanie kącika dla najmłodszych, czy atrakcje w postaci czekoladowej fontanny. - Każdy rodzic ma swoją wizję przy-jęcia komunijnego – mówi Agnieszka z Bytomia, mama Filipa. - My urządzamy przyjęcie skromne. Obiad na 13 osób, w małej sali restauracyjnej, niedaleko kościoła - dodaje.

Quadem w dojrzałość Typowo komunijne prezenty, takie jak elegancko wydana Biblia, łańcuszek czy medalik, to teraz ledwie dodatek. Dla go-ści, a szczególnie rodziców chrzestnych, wybór podarunku to ogromny stres i ogromne pieniądze. A co, jeśli soleni-zant marzy na przykład o... quadzie?- Funkcjonowanie na co dzień w gru-pie rówieśniczej powoduje, że dziecko porównuje się z innymi - wyjaśnia Sta-nusz. - W związku z tym obserwuje, iż posiadanie pewnych dóbr material-nych, na przykład drogich zabawek czy gier, może wzmocnić jego atrakcyjność w grupie – uzupełnia.Iwona z Piekar Śląskich, mama Filipa, zgodziła się, aby syn otrzymał w prezen-cie telewizor LCD, konsolę do gier oraz rower. - Ustaliliśmy z rodziną, że zamiast

całego zestawu prezentów, podarujemy Filipowi te trzy rzeczy. Rodzina wspól-nie złożyła się na nie - dodaje.

Twórcy www.ceneo.pl, popularnej stro-ny porównującej ceny, przeprowadzili ankietę wśród swoich użytkowników. Ponad 5 tysięcy osób odpowiadało na pytanie: Jaki produkt, twoim zdaniem, jest najbardziej trafnym prezentem z okazji Pierwszej Komunii? Ponad 40% ankietowanych wskazało na rower, oko-ło 30% wymieniło łańcuszek, zegarek, aparat fotograficzny lub gotówkę. Kil-kanaście procent pytanych wskazało na laptopy, konsole do gier i odtwarzacze mp3 oraz mp4. Ponad 330 badanych w swoich odpowiedziach zaznaczyło qu-ady. Ankietujący pytali także o najbar-dziej zadziwiające prezenty, o jakich sły-szeli badani. W odpowiedziach pojawiły się samochody, mieszkania, wycieczki do Disneylandu, egzotyczne zwierzęta oraz imprezy w drogich hotelach.

Ksiądz Marcin Wojtczak z parafii pod wezwaniem Świętego Michała Archa-nioła w Bytomiu-Suchej Górze uważa, że największym problemem jest spra-wa nagradzania dziecka. - Mamy stają się „dobrymi ciociami”, które zamiast mądrze nagrodzić, kupują prezenty. Ale jeśli w domu panuje atmosfera re-ligijności, to żadne podarunki tego nie przyćmią. Gorzej, jeśli ten dzień ma wy-miar „magiczny”, a nie duchowy – mówi ksiądz.

Owoce z dobrego drzewaNa lekcjach religii drugoklasiści uczą się podstawowych modlitw i Katechizmu. Rodziców zaprasza się na kilka spotkań organizacyjnych. W książce „Jak dobrze przygotować dziecko do Pierwszej Ko-munii Świętej”, autorka Ewa Rozkrut, pisze: „Dziecko cieszy się, kiedy może z tatą lub mamą rozmawiać na tematy związane z jego przygotowywaniem się

www.magazynstyle.pl/17/20118

temat główny “Pedagog pra-

cująca w jednej z bytomskich

szkół podstawo-wych sądzi, że dzieci za wcze-

śnie przystępują do sakramentu

Pierwszej Komunii.

Page 9: Magazyn STYLE | maj 2011

do pierwszej Komunii. Lubi zapytać któregoś z rodziców o jakiś szczegół z Ewangelii”. Podobnie mówi Agata Stanusz: Dziec-ko nie może być pozbawione bliskiego kontaktu z rodzicem, pozbawione jego wsparcia. Normy i zachowania, jakich się uczy w tym wieku, są ściśle zdeter-minowane przez naśladowanie rodzi-ców i nauczycieli – dodaje psycholog.

Janek z Zabrza, jako jedyny w całej szkole, nie chodzi na religię. Konse-kwentnie nie będzie też przystępował do Komunii Świętej. Ola, jego mama, jest ateistką, jej mąż buddystą. Rodzice przeczytali Jankowi fragmenty Biblii, wyjaśnili znaczenie dziesięciu przyka-zań bożych. - Trochę się wyróżniamy w szkole, mój syn i my, jako rodzice. Ale jesteśmy całkowicie akceptowani - mówi Ola. Nauczycielom i rodzicom nie przeszka-dzają długie włosy Janka, ani wytarta, skórzana kurtka Oli. To, że Jaś idzie do świetlicy zamiast na religię, także nie. - Już się chyba trochę przyzwyczaili do tego, że jesteśmy nieco inni - śmieje się Ola. Jezuita, Paweł Kowalski, w jednej ze swoich nauk, pisze, że dziecko, jako uważny obserwator, pierwsze widzi pewne niekonsekwencje w życiu rodzi-ców. - Rodzic zabiera dziecko na nauki pierwszokomunijne, a sam żyje z nimi w sprzeczności. Dlatego powinien za-dać sobie pytanie: po co to wszystko? Po co cały ten cyrk? Czy w ogóle wie-rzy? Jest taka choroba dzisiejszych czasów, że nie szukamy odpowiedzi, bo przecież każdy ma prawo myśleć ina-czej – czytamy.

Pedagog pracująca w jednej z bytom-skich szkół podstawowych sądzi, że dzieci za wcześnie przystępują do sakra-mentu Pierwszej Komunii. Nie zdają so-

bie sprawy z duchowego wymiaru tego święta. - Zawołałam dwunastu drugo-klasistów i poprosiłam o skojarzenia ze słowem „komunia”. Na buźkach dzieci od razu zagościł uśmiech i wszystkie podniosły ręce do góry – mówi. Odpo-wiedzi były do siebie podobne: dużo prezentów, pieniądze, ciocia z Niemiec, nowy laptop, a nawet „kupa jedzenia”. Jeden chłopczyk wymienił spotkanie z Bogiem, jego koleżanka zaś spowiedź i opłatek. - Uważam, że taka reakcja dzieci nie jest podyktowana czasami, w których żyjemy, lecz wiekiem dziec-ka – dodaje pedagog. - Moje pierwsze wspomnienie z komunii, to rower Wigry 3, złoty pierścionek od matki chrzest-nej, a dopiero w następnej kolejności smak opłatka – mówi.

Opierając się na dekrecie papieża Piusa X, Konferencja Episkopatu Polski przyję-ła, że właściwy wiek na przystąpienie do Pierwszej Komunii Świętej to osiem lub dziewięć lat. To moment, kiedy dziecko zaczyna logicznie myśleć. Poszczególne diecezje mogą jednak wprowadzać swo-je regulacje. Istnieją dwa podstawowe wymogi, które zezwalają dziecku przy-jąć komunię wcześniej: musi ono umieć odróżnić zwykły chleb od eucharystycz-nego oraz dobro od zła.

Czy dziecko dostrzeże duchowy wy-miar komunii, zależy ostatecznie od rodziców, chrzestnych, babć i wujków, którzy ustalają priorytety i mają wpływ na formę uroczystości. Kupując kosz-towne stroje i prezenty nie tylko wy-syłają sygnał, co jest istotą Pierwszej Komunii Świętej, ale także wyposażają dzieci w broń, która z pewnością posłu-ży do dyskryminowania rówieśników pochodzących z uboższych rodzin. Być może to my, dorośli, powinniśmy wziąć udział w kilku lekcjach, by skutecznie odróżniać sacrum od profanum.

www.magazynstyle.pl/17/2011 9

Rafał Kolano – radca prawny, właściciel kancela-rii prawniczej z Katowic, specjalizującej się w ob-słudze podmiotów gospodarczych oraz instytucji sektora finansów publicznych. Podwójny ojciec, pojedynczy mąż, pasjonat historii, kibic piki noż-nej. W wolnym czasie lubi odsypiać brak wolne-go czasu, ale go nie ma, więc nie odsypia.

Uff, nareszcie wolne… Święta, zaraz wyciszę komórkę. Jeszcze tylko ostatnie pismo, podpis. Ale telefon znów dzwoni. Jak zwykle krótka prosta sprawa „na telefon”, która okazuje się być skomplikowanym problemem prawnym do poważnej analizy. Dobra, spotkam się jeszcze dziś z klientem. W końcu to sprawa o kontak-ty z dzieckiem po rozwodzie, a tu idą święta. W orzeczeniu ustalono, że widzenia osobiste z dzieckiem w co drugi weekend, a na weekend nałożyły się święta. Pat. Na szczęście wystar-czyła rozmowa z Panią Mecenas drugiej strony, załatwione. Klient zadowolony. Koniec. Znów dzwoni… „Mecenasie, żona odebrała pismo i trzeba odpowiedzieć… przyszło, chyba przed-wczoraj, nie mówi, że we wtorek… termin 7 dni a tu święta… zaraz sprawdzę, mija w po-niedziałek!!!”.

Fascynującą obserwacją z pogranicza socjolo-gii i psychologii byłyby badania w przedmiocie, dlaczego klienci zawsze dzwonią z drobnym, pilnym tematem w piątek wieczorem albo w niedzielny poranek. Zgoda. Taki zawód, nie narzekam. Lubię swoją pracę. Ale to jest tak… Zabawmy się w statystyka: każdy klient raz w roku ma sprawę nagłą, pilną, wymagającą porady w weekend. Raz w roku to bardzo nie-wiele, prawda? A więc wystarczy mieć około 50 klientów, by mieć telefon w każdy weekend. A jak się ich ma o wiele więcej i dzwonią nie raz na rok w weekend, ale powiedzmy raz w mie-siącu? No i nigdy nie są to tematy na 5 minut rozmowy. Słaba jest świadomość prawna spo-łeczeństwa, a ja nie lubię udzielać porad przez telefon. Przecież trzeba spojrzeć w dokumenty, bo być może klient nie wyłapał tego, co jest „drobnym druczkiem”. Więc OK, spotkam się z Panem/Panią w sobotę czy niedzielę.

Ponarzekałem? Dobra, może trochę. Mam wolne, bo są święta, telefon wyłączony, żona na spacerze z synem, obiecałem, że zaraz też przyjdę, więc muszę kończyć felieton. A rozwią-zanie problemu klienta, na szczęście, od strony formalnej było proste. Do liczenia tego rodzaju terminów stosuje się przepisy kodeksu cywil-nego, a tam stoi jak byk, że po pierwsze ter-min liczy się od dnia następnego po zdarzeniu, a więc kolejny dzień po otrzymaniu jest dniem pierwszym terminu, a nadto jeżeli termin upły-wa w dniu wolnym od pracy przesuwa się go na dzień następny. Ale uwaga, z terminami to nie jest taka prosta sprawa, są różne sytuacje prawne, lepiej jak policzy wam termin prawnik. Dlatego dzwońcie do swoich prawników… na-wet w weekendy.

Mecenasie, chyba „przeleci” mi termin… ?

Rafał Kolano

Page 10: Magazyn STYLE | maj 2011

REKLAMA

18.00 –1.00

15.00 –21.30

18.00 –1.00

Muzeum Śląskie, al. W. Korfantego 3

Przed nami siódma edycja „Nocy Muzeów”– europejskiej imprezy, do której tradycyjnie przyłącza się Muzeum Śląskie w Katowicach. Zapraszamy w trzy miejsca:

NOC W MUZEUM ŚLĄSKIMFotografia / Obraz / Obrazowanie

14/15maja 2011

Centrum Scenografii Polskiej. Oddział Muzeum Śląskiego, pl. Sejmu Śląskiego 2

Teren nowej siedziby Muzeum Śląskiego, dawna kopalnia „Katowice”, ul. Kopalniana 6

Szczegóły na: www.muzeumslaskie.pl

Muzeum Śląskie jest instytucją kultury Samorządu Województwa Śląskiego współprowadzoną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Patroni medialni

Page 13: Magazyn STYLE | maj 2011

felieton

tekst: Renata Przemyk foto: Elżbieta Schonfeld

Święta, spotkania z rodziną, co przyjeżdża czasem ten jeden raz w roku (bo na Boże Narodzenie mróz przytrzymuje ją na miejscu) i wszystkiego dużo!

Dużo ludzi na niewielkiej domowej przestrzeni, dużo je-dzenia, dużo rozmów i intensywność przygotowań, a po-tem świętowania (cokolwiek to znaczy). Tak nam się koja-rzy Wielkanoc. No i jeszcze lanie wody! Dużo wszystkiego! Wszystkiego Najlepszego!Wszystko w trosce o totalne zaspokojenie potrzeb świętu-jących. Jeszcze tylko kościół i można zaczynać. Wiele osób przeżywa to również duchowo i celebruje wielki akt eks-piacyjny i szansę na odrodzenie, nowe życie dla człowieka i świata. Oby jak najwięcej! Ale zawsze towarzyszy nam ten sam problem - zachowanie odpowiednich proporcji, jak w przypowieści o biblijnych siostrach Marcie i Marii - równowagi między potrzebami ducha i ciała.Życie może być jednym wielkim świętowaniem - jeśli tak postanowimy! (To nie moja teoria, ale podoba mi się!). Cieszyć się można z tak wielu rzeczy, tych małych i du-żych. Wszystko jest kwestią odpowiedniego nastawienia. Za tak wiele rzeczy możemy być wdzięczni i świętować ich posiadanie. Możemy smakować życie intensywnie i ra-dośnie aż do posądzenia o kretynizm albo przynależność do jakiejś sekty.Jak się wiele lat temu przeprowadziłam na wieś, nie mo-głam uwierzyć, że bezpośredni kontakt z naturą i jej prze-mianami może dostarczyć tylu wrażeń. Potem były, oczy-wiście, pierwsze grządki, kwiatki, własne owoce z drzewa, raj taki. Odjazd po prostu. Nie zaczęłam tylko wstawać o świcie (umiem powiedzieć „dość”). Ale jak mi pierwszy raz do ogrodu weszły sarny, to zdębiałam, przyznaję. Te-raz to normalka.Wtedy czułam, jakbym zaczynała życie na nowo, jakbym straciła wszystkie zmysły, a potem je odzyskała i zaczęła się nimi cieszyć jak jakimś niezwykłym prezentem. Przy-daje się do tego, rzecz jasna, wrodzona skłonność do eg-zaltacji, ale jakież to przyjemne. Kiedyś też, dawno temu, byłam przez mojego lekarza podejrzewana o cukrzycę i na dwa tygodnie nie wolno mi było zjeść nic słodzonego. Alarm okazał się fałszywy, ale odkrywana na nowo słodycz przysporzyła mi wiele przyjemności, a upodobania z nią związane zmieniły się zupełnie.

Instytucja postu znana jest od wieków i niezwykle potrzeb-na. Po to, żeby się oczyścić, dosłownie i w przenośni. Żeby odkrywać na nowo zdegenerowane dostatkiem czy hedo-nistycznym podejściem smaki życia. Żeby móc naprawdę zachwycić się zapachem skóry, owoców, lasu czy smakiem prawdziwej herbaty czy potraw nie zgłuszonych kilogra-mem przypraw i polepszaczy, dobrze jest udać się na swo-je czterdzieści dni na pustyni. Pobyć z sobą naprawdę, po-lubić siebie, swoje ciało i pozwolić sobie na zachwyt.Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tak naprawdę wielu z nas po prostu siebie nie zna. Nie było na to nigdy cza-su. Przeżyliśmy wiele lat w jakiejś społeczności, najpierw rodzinnej, potem szkoła, praca, partner i odpowiadaliśmy na potrzeby innych (co też bywa, oczywiście, przyjemne), a nasz własny gust i smak był częścią współsmakowania społecznego. To jest częstsze niż nam się wydaje. War-to pobyć trochę samemu (bez przechodzenia ze związku w związek ze strachu przed samotnością) i poznać się po prostu.Strasznie ciężko uniknąć przy takich kwestiach tonu psy-choanalitycznego czy choćby zwykłego wymądrzania się. Poczytałam coś tam, coś tam przeżyłam, pojechałam na oczyszczania wątroby (oj, nie powiem Wam, kochani, co mi tam na niej leżało!) i dzielę się. Bo sama doszłam do tego dość późno. Ale nadrabiam z zapałem neofity!Cudownie jest poznawać nowe smaki, rozróżniać skład-niki i rejony świata, wwąchiwać się i degustować każdy fragment tej uczty, jaką jest życie, dotykać i zanurzać się wszystkimi zmysłami w tym oceanie doznań! I świętować, że mamy tak wiele. I nie o ilości tu mówię, wiadomo. I nie dać się przy tym popędzać .I być po buddyjsku uważnym, bo wielkie rzeczy nie rzucają się w oczy swoimi gabaryta-mi. Pamiętajmy o Prosiaczku!Jest maj, pełnia wiosny, daj Boże, żeby też w sercu! I jeśli otrząsnęliśmy się już z przejedzenia świątecznego, rodzi-na znów da nam szansę, żeby za nią zatęsknić - idźmy na spacer do lasu! Póki jeszcze jest!A w wolnej chwili polecam raczej „Ucztę Babette” niż „Wielkie żarcie”. Może być też „Uczta” Platona, ale to już dla bardziej zaawansowanych.Platoniczne podejście do jedzenia byłoby dla mnie zdecy-dowanie za trudne! Smacznego!

www.magazynstyle.pl/17/2011 13

Uczta

Renata PrzemykArtystka niezwykle ceniona ze względu na nieprzeciętny talent muzyczny, niepowtarzalny głos i indywidualność artystyczną. Większość jej płyt uzyskała status złowych. Z wykształcenia jest bohemistką. Urodziła się w Bielsku-Białej, studiowała w Katowicach.Na scenie oficjalnie od 1989 r., kiedy to zdobyła Grand Prix Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Pierwszą swoją płytę wydała w 1990 r., wraz z zespołem Ya Hozna.W 1991 r. rozpoczęła solową karierę, wydając kolejne 9 płyt.Ostatnia z nich - „Odjazd” - ukazała się 13 listopada 2009 r.Lubi Virginię Woolfm Marqueza i Yourcenar, ale też Bjork i Richarda Galliano. Fascynatka teatru, kompozytorka, czasem aktorka.Marzy o podróży dookoła świata.

Page 14: Magazyn STYLE | maj 2011

DNa Śląsku próżno by szukać dzieł Santiago Calatravy, Daniela Liebeskinda, Franka Geh-ry’ego, Zahy Hadid i innych topowych archi-tektów, co wcale nie znaczy, że jesteśmy jakąś architektoniczną pustynią. Bazując na znakomitych przykładach architektury dwu-

tekst i foto: Edward Wieczorek

www.magazynstyle.pl/17/201114

Sztuka projektowania Rzecz o śląskiej szkole architektury

odkrywanie śląska

Zmiany, jakie nastąpiły w Polsce po roku 1989, stworzyły ogromną szansę także dla polskiej architektury. Szerokie otwarcie na świat, swo-boda podróżowania, studiowania, nowoczesne narzędzia projektowania w końcu technologie i materiały zbliżyły nas w minionym dwudziesto-leciu w dziedzinie architektury i urbanistyki do czołówki europejskiej. W Polsce nastąpiła wiel-ka naprawa architektury, a przoduje w tym śro-dowisko śląskie. Jak twierdzi Andrzej Duda, ar-chitekt i wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej, jest to w pewnym sensie sprawa tradycji architektonicznych na tym te-renie, gdzie przez kilka stuleci dominował prze-mysł i gdzie twórcy architektury przemysłowej – eksperymentując z nowymi technologiami i materiałami - realizowali architekturę przy-stosowaną do wymogów produkcji. To techno-logia, funkcja i konstrukcja obiektów narzucała ich formę. Na tym opierała się idea funkcjonali-zmu lat 20. XX wieku. Dziś ta architektura i jej niedostrzegane piękno jest źródłem inspiracji i poszukiwań tutejszego środowiska twórców. Krytycy i teoretycy sztuki sformułowali nawet ▲ Budynek Sądu Okręgowego w Katowicach

Centrum Nauki i Edukacji Muzycznej „Symfonia” w Katowicach

dziestolecia międzywojennego i – nie najgor-szych – socmodernizmu, współczesne poko-lenie śląskich architektów stara się zbliżyć nas do europejskiej czołówki. Że im się to udaje, świadczą liczne nagrody, wyróżnienia i nominacje w prestiżowych rankingach.

Page 15: Magazyn STYLE | maj 2011

1. Dom Aatrialny fot. Aleksander Rutkowski KWK PROMES 2. Dom z Kapsułą fot. Juliusz Sokołowski KWK PROMES3. Dom z Ziemi Śląskiej fot. Wojciech Kryński KWK PROMES 4. „Bolko” loft

ze zmianą ich funkcji. Tak stało się z przebudową lampiarni szybu „Bol-ko” w Bytomiu na pierwszy w Polsce loft (2004), dokonaną przez Przemo Łukasika i pracownię Medusagroup. Przebudowa ta została uznana za jedną z 20 ikon współczesnej archi-tektury polskiej (2006). Ta sama „Medusa” przebudowała na własne potrzeby starą fabryczkę w centrum Bytomia i spichlerz w Gliwicach na loft.

Na tle wspomnianych dużych reali-zacji umyka naszej uwadze budow-nictwo jednorodzinne. Być może wynika to z faktu powstawania budynków jednorodzinnych w od-osobnieniu, często w oddaleniu od traktów, a więc niewidocznych dla przechodnia. Niemniej budownic-two jednorodzinne wymieniane jest wśród najlepszych osiągnięć archi-tektonicznych naszego regionu, a pracownia KWK Promes Roberta Koniecznego co rusz zdobywa za swe projekty jakąś nagrodę. Dom z Ziemi Śląskiej (2002) na pograni-czu Mysłowic-Wesołej i katowickie-go Giszowca uznany został za jedną z 20 ikon współczesnej architek-tury polskiej (2006), był najlepszą realizacją Katowic w 2003 r. i no-minowany do nagrody Mies’a van den Rohe (2002); Dom Atrialny (2006) był nominowany w 2006 r. do nagrody Mies’a van den Rohe, zdobył tytuł House of Year Award 2006, Grand Prix Leonardo 2007, International Architecture Awards 2008, rekomendację WAF; Dom z Kapsułą (2004) otrzymał Grand Prix śląskiej Architektury Roku 2006 i I nagrodę SARP PSG w 2005 r.; Dom Bezpieczny (2005) nominowano do nagrody Mie-s’a van den Rohe, znalazł się też w finale rankingu WAF Awards 2009 w Barcelonie. Takich projek-tów Robert Konieczny ma w zana-drzu jeszcze kilka. Powstają one zarówno na Śląsku, jak i poza nim, bowiem architektura śląska to tak-że taka, która powstaje w śląskich studiach projektowych, ale realizo-wana jest poza naszym regionem.

Architektura współczesna jest róż-nie oceniana, wywołuje też skraj-nie różne emocje, ale już starożytni stwierdzili, że o gustach i upodo-baniach się nie dyskutuje. To, co wymieniliśmy tu jako osiągnięcia, z czego śląskie środowisko archi-tektów jest dumne, u wielu osób może budzić odczucia zupełnie odmienne. Przykład dyskusji wo-kół zburzonego już katowickiego dworca PKP pokazuje, jak różny jest odbiór architektury współ-czesnej.

2

1

3

szawie, Robert Konieczny już kilka-krotnie był nominowany i zwyciężał w prestiżowych rankingach architek-tonicznych, takich jak World Archi-tekture Festival czy nagroda Mies’a van den Rohe.

Przejdźmy jednak do konkretów. Jednymi z pierwszych realizacji, znakomicie wpisujących się w po-jęcie „śląskiej szkoły architektury”, były budynki biurowe autorstwa An-drzeja Dudy i Henryka Zubela w Za-brzu, czyli siedziba Górnośląskiego Okręgowego Zakładu Gazownictwa z 1995 r. i budynek ZUS-u z 1997 r. Zwłaszcza w tym drugim widać gór-nośląskie wpływy w postaci elewacji z czerwonego klinkieru z kamiennym i stalowym detalem. Budynkiem, który zrewolucjonizował architek-turę Katowic ostatniej dekady, stał się metaliczny gmach banku ING z 2000 r. przy ul. Chorzowskiej, poró- wnywany wielokrotnie do Titanica. Projekt zrealizowali Denton Corker Marshall Studio i Marek Kubaczka. Podobne partnerstwo pracowni za-granicznej i polskiej widać też przy wieżowcu Altus z 2003 r., projektowa-nym przez niemieckie biuro Reichel & Staut i katowicką pracownię Arkat Dietera Palety (Dieter Paleta jest tak-że laureatem nagrody Architektura Roku 2006 za projekt gmachu NBP w Katowicach). Swymi szklanymi elewacjami, ujętymi w kamienną siatkę, nawiązuje do najlepszych tra-dycji światowego modernizmu (np. Lever House Gordona Bunshafta czy Seagram Building Mies’a van den Rohe).

Wśród laureatów ostatnich edycji konkursu SARP Architektura Roku Województwa Śląskiego czy rankin-gu Marszałka Województwa Śląskie-go Najlepsza Przestrzeń Publiczna Województwa Śląskiego były m.in. Ośrodek Sportów Wodnych MORiS w Pszczynie (2008), autorstwa Pio-tra Kuczi, gmach Sądu Okręgowego w Katowicach (2010), autorstwa ARCHISTUDIO Studniarek i Pilin-kiewicz. Prawdziwym hitem stało się Centrum Nauki i Edukacji Muzycznej „Symfonia” w Katowicach (2007), autorstwa Konior Studio, Tomasza Koniora i Krzysztofa Barysza, które Stowarzyszenie Architektów Pol-skich uznało Budynkiem Roku 2007. Ceglana nowoczesna „Symfonia” znakomicie związała się z sąsiednim neogotyckim gmachem Akademii Muzycznej. Budynek uznany został także Najlepszą Realizacją roku 2007 w województwie śląskim i Naj-lepszą Przestrzenią Publiczną 2008 roku. Wysokie oceny zyskują także modernizacje i rewitalizacje istnie-jących już obiektów, związane często

określenie „śląska szkoła architektury”, mając na myśli architekturę wpisującą się w miejscową tra-dycję, zwłaszcza międzywojenny funkcjonalizm (modernizm) i charakterystyczne czerwone cegla-ne elewacje.

Przełom XX i XXI wieku to pasmo sukcesów mło-dego pokolenia górnośląskich architektów, z ich neomodernistycznymi realizacjami, nawiązujący-mi do śląskiej tradycji. Większość to absolwen-ci Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach, którego pracownicy formułują m.in. takie credo: „należy zauważać rzeczy i zjawiska z pozoru małe, nieznaczące, szare, które dzieją się wokół nas. Szare jest piękne” oraz że „Śląsk jest piękny. Trzeba umieć to widzieć i cenić”. To tak-że elementy budujące tożsamość „śląskiej szkoły architektury”.

Coraz częściej śląscy architekci zwyciężają w prestiżowych konkursach w Polsce i za granicą. Dziś ton śląskiej architekturze nadaje pokolenie trzydziestokilkulatków. Jan Kubec jest głównym projektantem Centrum Nauki Kopernik w War-

4

www.magazynstyle.pl/17/2011 15

Page 16: Magazyn STYLE | maj 2011

n 11 czerwca 2011 r. odbędzie się INDUSTRIADA, czyli Świę-to Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.To już jego druga edycja. Wy-darzenie promuje unikalny w skali kraju turystyczny szlak samochodowy, skupiający 36 historycznych obiektów indu-strialnych z całego regionu.

www.magazynstyle.pl/17/201116

odkrywanie śląska

Zapraszamy na Industriadę 2011 - przyjdź, zobacz, dotknij

i poczuj dziedzictwo industrialne naszego regionu! Więcej na www.zabytkitechniki.pl

1 - Galeria Sztuki Współczesnej „Elektrownia”, Czeladź2 - Centralne Muzeum Pożarnictwa, Mysłowice3 - Radiostacja Gliwice4 - Zabytkowa Kopalnia Węgla Kamiennego GUIDO, Zabrze5 - Zabytkowa Kopalnia Srebra, Tarnowskie Góry6 - Wieża Wyciągowa Szybu „Prezydent” wraz z kompleksem „Sztygarka”, Chorzów

foto: Archiwum Urzędu Marszałkowskiego

1

2 3

Page 17: Magazyn STYLE | maj 2011

Pierwsze Święto Szlaku Zabytków TechnikiPremierowa INDUSTIRADA 2010 okazała się prawdziwie elektryzującym sukcesem. Pozy-tywna energia generowana w 40 industriadowych punktach w 23 miastach przyciągnęła PONAD 28 TYSIĘCY OSÓB! Od rana do późnych godzin nocnych całe Śląskie świętowało. Sukces tego przedsięwzięcia zawdzięczamy małym, kameralnym, pełnym uroku wydarzeniom, jak chociażby wystawie w budynku Dworca w Sosnowcu, warsztatom rękodzieła w Ustroniu, jak i całodziennym, peł-nym fantastycznych atrakcji piknikom rodzinnym w Karchowicach czy Łaziskach Górnych. Nie brakowało niecodziennych imprez, takich jak gry miejskie na Nikiszowcu i w Muzeum Techniki Sanitarnej oraz wielkich koncertów i przedsięwzięć artystycznych w Zabrzu, Byto-miu czy Gliwicach. Były też miasta, którymi niemal w całości w ten dzień zawładnęła Indu-striada, tak było chociażby w Częstochowie.

Industriada 2011Przygotujcie się na rozmaite koncerty, wystawy, zabawy, konkursy i warsztaty kreatywne oraz nieskończone pokłady pozytywnej energii. Na tę wyjątkową i niepowtarzalną imprezę w szczególności zapraszają ZOBOTY, czyli zabytkowe roboty! To energetyczne szlakowe chochliki, dzięki nim technika w Śląskiem jest jak żywa.

Poznajcie ich i spotkajcie już 11 czerwca!Buchmistrz - Zobot pozytywnie dokręcony. Energia aż z niego bucha! Pary mu nie bra-kuje, podobnie jak maszynom, które nadały rytm rewolucji przemysłowej. Gasimir - Fan polewania, wróg olewania. Niezłomny w walce z pożarami, jego zapału nie jest w stanie zgasić nic! Parochwał - Nie znosi korków, uwielbia kolej i kolejki. Zawsze z przodu, dumnie prowa-dzi industrialnymi ścieżkami. Śmiało toruje drogę do niezapomnianych atrakcji w całym regionie. Q-felek - Ksywka „Otwieracz”. Pasjonat chmielu, niestrudzony gawędziarz. Najściślej związany z Tychami i Żywcem, chętnie też pomaga dotrzeć do innych obiektów, gdzie można przeżyć niejedną historię. Wiercisław - Niespokojny duch, wierci się nieustannie. Pasjonują go podziemia, uwielbia kolor czarny. Wykuł kilometry atrakcji, choć króluje pod poziomem morza, to jego oferta jest na najwyższym poziomie.

4 5

6

www.magazynstyle.pl/17/2011 17

BUCHMISTRZ

GASMIR

PAROCHWAL

Q-FELEK

WIERCISLAW

Page 18: Magazyn STYLE | maj 2011

Lubię być w mniejszości. I choć większość zawsze ma rację, to mniejszość tę rację poddaje w wątpli-wość. Mniejszość uszlachetnia. I choć pewnie w po-

jedynkę można mniej niż w grupie, to jednak mój pęd ku grupie zawsze był zerowy. Zaś przejawem mojej niechęci do większości był permanentny opór wobec zrzeszania się. Nie byłem i pewnie nigdy nie będę członkiem żadnej partii, organizacji czy klubu. I szczerze mówiąc trochę się wstydzę tej mojej aspołecznej cechy, bo przecież ludzie powinni być razem w grupie, społeczności. Najlepiej zor-ganizowanej. Ja, niestety, mam z tym problem. I tu wraca-my do sedna. Mniejszość. Ja, jednoosobowa mniejszość, wobec grupy, która chce mnie przyjąć, przygarnąć, po-większyć się o mnie. A ja się wymykam tylnymi drzwiami, daję susa. A tam już papiery przygotowane, tylko podpisać i grupie dać się wchłonąć. Ale z mniejszością też jest pro-blem. Prawdziwa mniejszość musi wiedzieć, że nigdy większością nie będzie. I broń Boże nie może chcieć nią się stać. Bo jeśli o tym zapomni, będzie chciała resztę, czyli większość, na swoją stronę przeciągnąć. I nie daj Boże się uda. I co wtedy? Klops. Mniejszość zniknie i większością się stanie. A razem z nią znik-nie smak zakazanego owocu. Wszyscy będą jeść swoj-skie kartofle ze słoniną i nikomu nie przyjdzie do głowy posmakować żabich udek w sosie poulette. Mniejszość to rarytas i trzeba o nią dbać.

Urodziłem się na Śląsku. Tu żyję i pewnie tutaj umrę. Znam gwarę, mam narodowościowe rozdwojenie jaźni (bez przechyłu w stronę niemiecką, a raczej czeską, je-śli już), które sprawia, że pół na pół jestem dumny i za-kompleksiony z faktu, że jestem Ślązakiem. I Polakiem również. Więc irytuje mnie celebrowanie przegranych powstań i wszechobecny sen o potędze prowincjonalnego

kraju w środku Europy. Doprowadza mnie do szału nasza umiejętność rozpieprzania wszystkiego, co udało się nam osiągnąć i czego świat nam zazdrościł. A przechadzając się po Lwowie czy Wilnie czuję tęsknotę za potęgą kraju, który kiedyś być może był mniej zaściankowy i otępiały niż teraz. Zaś wjeżdżając do Warszawy od strony Janek po prostu mi wstyd. Ale gdy myślę o paru Polakach, któ-rzy potrafili się ponad tę przeciętność wybić, czuję dumę. I tak samo myślę o sobie jako o Ślązaku. Dobre i złe ce-chy się równoważą, co nie zmienia faktu, że jestem kim jestem i żyję tam, gdzie żyję. Od dawna mówię głośno o tym, że jestem Ślązakiem. I tu i tam. I nikt nie mówi o mnie mniejszość. Choć ja lubię tak o sobie myśleć. Bo mniej-szość to przede wszystkim stan umysłu. To elitarny klub, w którym cenione są cechy będące w pogardzie u większości, czyli smak, gust, ironia, szlachetność intencji, długie rozmowy, zamiłowanie do przyzwo-itej literatury i dobrego wina. I jeszcze mniejszość to sprzeciw wobec powszechnej głupocie, tandecie i bylejakości cechującej tłum, czyli większość. Bo w mniejszości to nie uchodzi, bo bycie w mniejszości no-bilituje, ale też stawia pewne wymagania, którym należy sprostać, co łatwe nie jest. Mniejszość...

A myślę o tym wszystkim siedząc przed ekranem kompu-tera, na którym widnieją rubryczki spisu powszechnego. Z kuchni dolatuje zapach swojskiego żuru, za oknem lśni szyb kopalni „Wujek”. Ze ściany spogląda na mnie gru-ba, śląska baba z obrazu Erwina Sówki, a obok na stole przywalona gazetami leży „Piąta strona świata“ Kutza. Wklepuję drżąca dłonią „narodowość śląska“, wstaję od stołu i wychodzę na ulicę. Przede mną kłębi się tłum, a ja pełen obaw staję na skraju chodnika, by przejść na drugą stronę ulicy.

Mniejszość

felieton

www.magazynstyle.pl/17/201118

Robert TalarczykAktor. Autor. Adaptator. Czechofil. Marzyciel. Reżyser. Ślązak. Laureat m.in. Nagrody Marszałka Województwa Śląskiego dla Młodych Twórców w dziedzinie kultury, Specjalnej Złotej Maski za kreatywność i wszechstronność umiejętności adaptacyjnych, aktorskich i reżyserskich, Nagrody Głównej Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@port i dwóch Pereł Sąsiadów, nagród Festiwalu Teatrów Europy Środkowej.Od 2005 dyrektor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Stale współpracuje też z chorzowskim Teatrem Rozrywki, katowickim Korezem i warszawskim Capitolem.Zrealizował ponad dwadzieścia spektakli teatralnych. Najważniejsze - także dla niego – to: „Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny”, „Krzyk według Jacka Kaczmarskiego”, „Kometa czyli ten okrutny wiek XX wg Nohavicy”’, „Testament Teodora Sixta”, „Żyd”, „Moje drzewko pomarańczowe”.Ostatnie adaptatorsko-autorsko-aktorsko-reżyserskie dokonanie to spektakl „Mistrz & Małgorzta Story” na scenie bielskiego Teatru Polskiego.Właśnie wydał debiutancką płytę pt. „Słowa”.

Page 20: Magazyn STYLE | maj 2011

ANA SCENIE I PRZED KAMERĄ

P rzygotowanie każdej roli zaczynam podobnie. Do postaci, którą gram, muszę jakoś dotrzeć. Staram się, aby efekt końcowy był zawsze inny,

nie jestem zwolennikiem powielania postaci. Najważniejsze jest to, czym się chcę podzielić z widzem. W teatrze próby trwają dwa miesiące, trzeba tak zbudować postać, żeby zagrać ją potem sto razy. Na planie filmowym wszystko dzieje się szybko. Kamera nie lubi sztuczności, przed kamerą trzeba po prostu być. Dla mnie najważniejszy jest profesjonalizm, liczy się tylko praca, jaką mam wykonać.

Aktorzy w roli głównejMają fanów i wielbicieli. Są profesjonali-stami w swoim zawodzie. Podobnie myślą o wyzwaniach, jakie stawia przed nimi praca, podobnie reagują na słowo „popularność”. Zaczynali od zajęć w szkolnych kółkach te-atralnych, teraz podbijają serca widzów w ca-łej Polsce. Bycie królem, bohaterem roman-tycznym, narkomanem, rewolucjonistą,

POPULARNOŚĆ

Chociaż zagrałem w wielu serialach, nie jestem rozpoznawalny. Chodzi o to, że prywatnie jestem Przybyłem i, jako Przybył, zachowuję się

inaczej niż w filmie. Dla mnie, bardziej niż kariera, liczy się praca. A teatru dla filmu bym nie zostawił. Zresztą pamiętam sytuację, w której zmuszony byłem dokonać wyboru. Postawiłem jednak na teatr.

WCIELENIA

W „Iwonie, księżniczce Burgunda” zagrałem rolę Króla Ignacego. Reżyserem spektaklu był Węgier. Były tłumaczki, ale i tak oka-

zało się, że język teatru jest uniwersalny – z czasem świetnie się poro-zumiewaliśmy. Ostatnio „Dziady” namieszały mi w głowie. Gustaw Ho-loubek mówił, że patrzył na życie przez Wielką Improwizację. Ja także zaczynam czuć coś podobnego. Bardzo mnie cieszy, kiedy widzowie reagują na moją rolę. W „Dziadach” liczy się prawie każdy przecinek, ale już na przykład w „Trainspotting” tekst nie jest tak ważny, ważniej-sze są wzajemne relacje.

MARZENIA

Nazywają mnie aktorem bezagencyjnym, ponieważ sam prowadzę roz-mowy odnośnie proponowanych mi ról w filmach. Wszystkie sprawy

finansowe również prowadzę sam. Kiedyś jeździłem na castingi, gdzie był tłum ludzi. Teraz jest inaczej i to ogromny komfort. Moje marzenie? No cóż, kolejna dobra propozycja nowej roli. Myślę, że jeśli coś się zbyt łatwo stworzy, to niby się cieszysz, ale jednocześnie czujesz niedosyt. Aby mieć satysfakcję, trzeba wysoko zawiesić poprzeczkę.

Grzegorz PrzybyłW Teatrze Śląskim w Katowicach pracuje od 26 lat. Na śląskiej scenie zagrał między innymi Hamleta w „Hamlecie”, Błazna w „Wieczorze Trzech Króli” Szekspira, także Artura w „Tangu”" Mrożka. Za tytułową rolę w „Don Juanie” otrzymał Złotą Maskę, a za rolę w „Intrydze i mi-łości” oraz w „Dziadach” nagrodę imienia Leny Starke. Zagrał także w filmach „ Wydalony”, „Szklane usta” oraz serialach: „Złotopolscy”, „Naznaczony”, „Prosto w serce” oraz w „39 i pół”. ▼

www.magazynstyle.pl/17/201120

strony na sztukę

▲ Iwona, księżniczka Burgunda. Teatr Śląski

▼ Dziady. Teatr Śląski

Page 21: Magazyn STYLE | maj 2011

Aktorzy w roli głównej

Odkryłem pewną prawidłowość: kiedy masz możliwość pracować z różnymi ludźmi, różnymi zespołami, zawsze pozostajesz w goto-

wości. Praca w teatrze jest bardzo trudna, nie możesz stanąć w miej-scu. Starania o każdą rolę zaczyna się zawsze od nowa – od castingów. W teatrze muzycznym innej drogi nie ma. Lubię pracować nad rolą od samego początku, mogę się z nią zżyć, nadać jej własne cechy charakte-ru, wlać w nią swoje radości i frustracje.

Myślę, że gwiazdą nie mógłbym być. W tym kontekście mam niewła-ściwe podejście do zawodu. Nie interesują mnie bankiety czy plebi-

scyty, mnie interesuje, żeby zagrać. Chyba bardziej bałbym się sztucznego sukcesu niż porażki. Wielu ludzi daje mi kwiaty po spektaklach, dziękuje za rolę. Ale nie jestem aktorem popularnym w obecnym znaczeniu tego słowa. Na szczęście.

galernikiem, a nawet Jezusem – to dla nich chleb powszedni. Jeden nazywa sie-bie „bezagencyjnym”, drugi mówi o sobie „ryzykant”. Każdy z nich ma swoje zawo-dowe marzenie. I nigdy się nie spotkali. Grzegorz Przybył i Janusz Kruciński – dwaj utalentowani śląscy aktorzy, opowiadają o swojej karierze.

Przełomowym momentem było dla mnie zagranie roli Che w „Evicie”. Zakochałem się w tym musicalu. Ważny także był „Sztukmistrz z Lu-

blina”, gdzie grałem rolę Kantora. Nie miałem zapisu nutowego utworów. Bazowałem na wcześniejszych wersjach utworów Agnieszki Osieckiej i Zygmunta Koniecznego, ale próbowałem też oddać autentyzm obrządku religii żydowskiej – improwizowałem. Trudność roli w „Les Miserables” polega na tym, że cały spektakl postrzegam jako misję. On każe się zasta-nowić, dokąd świat zmierza. Ta rola dała mi możliwość pozbierania myśli. „Les Miserables” może spowodować, że widz wyjdzie z teatru i zastanowi się nad wieloma sprawami.

Praca aktora to ciągłe ryzyko, nie daje poczucia bezpieczeństwa. Ja to ryzyko podejmuję. Co do marzeń, to chciałbym zagrać Cyrano de Ber-

gerac. Jestem zakochany w tym filmie i zauroczony postacią. Poza tym... moim marzeniem jest, aby wszystko, co dane mi będzie zagrać w teatrze muzycznym czy dramatycznym, dawało mi jednocześnie możliwość głębo-kiej satysfakcji. Chciałbym, aby widz po spektaklu czuł, że był świadkiem czegoś ważnego. Czegoś co miało bardzo wysoką temperaturę.

Janusz KrucińskiGrał w Teatrze Rampa w Warszawie i w Teatrze Muzycznym im. D. Baduszkowej w Gdyni. Ma na swoim koncie współpracę z Katarzyną Gärtner, Zygmuntem Koniecznym i Włodzimierzem Korczem. Na Festiwalu im. Anny German zdobył Nagrodę za Indywidualność Estradową, Nagrodę Publiczności, oraz Grand Prix Festiwalu. Aktualnie gra w „Les Miserables” w warszawskim Teatrze Roma oraz w tytułowej roli, w musicalu „Jekyll & Hyde” w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. ▼

www.magazynstyle.pl/17/2011 21

tekst: Anna Cichowska | foto: Krzysztof Lisiak, Paw

eł Pyrz/MAKATA, Tom

asz Zakrzewski

▲ Les Miserables. Teatr Roma

▼ Jekyll&Hyde. Teatr Rozrywki

Page 22: Magazyn STYLE | maj 2011
Page 24: Magazyn STYLE | maj 2011
Page 27: Magazyn STYLE | maj 2011

SZKOŁA KREATORÓW MODY

www.magazynstyle.pl/17/2011 27

felieton

FOT.: T. WÓJCIK Z ARCHIWUM TEATRU POLSKIEGO W BIELSKU-BIAŁEJ

„W teatrze nie ma demokracji!”. Wiele razy tę maksymę słyszałam z ust moich profesorów w szkole teatralnej. Na początku nie do końca uświadamiałam sobie znaczenie tych słów, ale szybko pojęłam o co im chodziło. Nie zostaliśmy wszyscy równo „wyposażeni” na starcie, a przecież w aktor-stwie liczy się wszystko - prezencja, głos, dykcja, zdolności muzyczne, sprawność fizyczna i intelektualna i jeszcze to „coś” - niezmierzalne i niepoliczalne. No, nie ma sprawiedli-wości i kropka. Można być pięknym i interesującym w życiu prywatnym i kompletnie nieciekawym na scenie. I na odwrót. Tak bywa. Zaakceptuj to i radź sobie, młody człowieku. Więc radziłam sobie, jak mogłam. Powoli zaczęłam odkrywać swo-je mocne i słabe strony. Te słabe niosły ze sobą frustrację, że choćbym nie wiem jak długo pracowała i tak nigdy nie do-równam tym, którzy mają predyspozycje w danej dziedzinie. Odkryłam również te mocne i stały się one moim kapitałem i nadzieją na przyszłość w tym zawodzie. Było jednak kilka momentów w moim życiu szkolnym, kiedy lekcja o „braku równości” dotknęła mnie szczególnie.

Pamiętam egzamin, który przygotowywaliśmy na trzecim roku PWST z Wojciechem Kościelniakiem, był to spektakl z piosenkami z repertuaru Jaqua Brela. Koledzy i koleżanki dostali te piękne, wzruszające, drapieżne, a ja? „Brukselę”... To taka sobie, sympatyczna piosenka, o której nikt już nie pamiętał, gdy została zaśpiewana. Włożyłam w nią ogrom pracy, prześpiewałam chyba ze sto razy. Kombinowałam tak i siak - jak ją ugryźć, żeby wyszło z tego coś wartościowe-go? No cóż, w tej całej przygodzie wartościowa była jedy-nie lekcja, że choćbyś nie wiem jak się starał, jeśli nie masz odpowiedniego materiału, nic z tego nie będzie. Egzamin się odbył, zaśpiewałam dobrze, zostałam nawet wybrana do grupy, która pojechała z tym egzaminem na festiwal szkół teatralnych do Łodzi, ale i tak miałam w ustach gorzki smak porażki. Wtedy, mając 22 lata, zrozumiałam, że faktycznie w tym zawodzie nie ma demokracji i było mi przykro, że tym razem owa niesprawiedliwość dotknęła właśnie mnie.

Kolejną lekcję pokory dostałam, kiedy przygotowywaliśmy monologi z wiersza. Na tapetę tym razem został wzięty Szek-spir i jego „Romeo i Julia”. Panowie mieli do przygotowa-nia monolog Romea, a panie Julii. Wszystkie oprócz mnie...

Ja usłyszałam, że i tak Julii nigdy nie zagram i dostałam mo-nolog niani... Był to tekst równie przeze mnie znienawidzo-ny, jak nieszczęsna „Bruksela”, męczyłam się z nim, nijak nie potrafiłam wejść w tę, dużo starszą ode mnie postać, mierziła mnie już sama perspektywa pracy nad tym mate-riałem. Ale przede wszystkim miałam poczucie krzywdy - bo skoro i tak już nigdy Julii nie zagram, no to chyba teraz była moja jedyna szansa?!

Tych lekcji pokory zaliczyłam w szkole sporo. Dzielnie je znosiłam, myśląc, że tak właśnie trzeba, a teraz sobie my-ślę, że zupełnie niepotrzebnie. Bo, o czym teraz już jestem przekonana, w zawodzie aktora niezbędny jest indywidu-alizm, umiejętność walczenia o siebie i realizowania wła-snych pomysłów. Tylko gdy jesteśmy o czymś w stu procen-tach przekonani, mamy szansę stworzyć coś wyjątkowego. Oczywiście, zawsze pojawiają się wątpliwości - czy dam radę, czy idę we właściwym kierunku, ale są one natural-ną sprawą w pracy artystycznej. Wtedy, zaraz po maturze, traktowałam swoich profesorów jak wyrocznie, ich słowa były dla mnie kierunkowskazem w drodze, którą dopiero zaczynałam kroczyć. Skąd mogłam wiedzieć, że są omylni i choć nieświadomie, mogą wyrządzić mi krzywdę. Dziś to wiem.

O zawodzie aktorskim mówi się różne rzeczy, np., że „za-wód aktora to zawód”... Ja wiem jedno - dzięki teatrowi od-kryłam w sobie pokłady emocji, o które nigdy bym siebie nie podejrzewała, grałam role, w których, właśnie dzięki takim bzdurnym stereotypom jak ten dotyczący Julii, nigdy bym się nie obsadziła i teraz już wiem, że wszystko jest możliwe - mogę być dziewczynką (Mary Warren w „Czarownicach z Salem”), piratem („Parady” Potockiego) ladacznicą („Son-gi” Brechta), morderczynią (Susan w „Milczeniu” i Mau-reen w „Królowej piękności z Leenane”), ofiarą (tytułowa „Iwona Księżniczka Burgunda”). Mogę być nawet Dobrą Wróżką z Północy i tygrysem Sher Khanem i kim sobie tylko zamarzę. Bo teatr to miejsce magiczne, gdzie sprawdzają się wszystkie, nawet te najbardziej absurdalne pomysły, jeśli tylko ożywisz je swoją wyobraźnią, ciałem i sercem. I niech nikt mi nie mówi, że czegoś się nie da. Można wszystko, tyl-ko trzeba uwierzyć. Przede wszystkim w siebie...

Lekcje zawodu

Anna Guzik

Aktorka teatralna i filmowa. Urodzona i wychowana w Katowicach. Ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu. Od 11 lat związana z Teatrem Polskim w Bielsku-Białej, gdzie obecnie oglądać ją można w spektaklach - „Królowa piekności z Leenane”, „Taka fajna dziewczyna jak ty” czy „Hotel Nowy Świat”. Równolegle z pracą w teatrze przebiega jej kariera filmowo-telewizyjna. Jej najbardziej znane role to tytułowa „Hela w opałach” oraz Żaneta Zięba z serialu „Na Wspólnej”. Zwyciężczyni szóstej edycji „Tańca z gwiazdami”.Lubi: skrajności - góry i morze. Zawrotne tempo i chwile błogiego lenistwa. Niespodzianki, ale tylko te pozytywne.Unika: gotowania. I wrednych ludzi...

Page 28: Magazyn STYLE | maj 2011

Marek Kondrat

No i wreszcie się zaczęło! Zielono, z kwiatami, śpiewem ptaków, słońcem i lżejszym odzieniem. Wiosna! Czas białego wina, rześkiego jak portugalskie trunki z krainy zielonych win, Vinhos Verdes. Ten termin, chroniony prawem, jako określenie apelacji winnej, odnosi się nie tyle do samej barwy, co raczej do charakteru i niepoważnie młodego wieku. Vinho Verde będzie najczęściej białe, ale ma też wersję różową i czerwoną. Może to zaskakujące, ale wina te są urocze za młodu, czyli do dwóch lat od daty zbiorów, wtedy ujawniają się ich zalety: cudowna świeżość, rześki aromat i smak, podkreślony często odrobiną resztkowego dwutlenku węgla. To styl podobny do półmusujących włoskich frizzante. Pije się je lekko i niezobowiązująco, także dzięki niewielkiej zawarto-ści alkoholu. Portugalczycy podkreślają ten swobodny styl zabawną i zwiewną zarazem, kwiatowo-barwną etykietą na przezroczystej lub delikatnie błękitnej butelce. Ceny są tutaj naprawdę przystępne. Zieloność to także cecha zaskaku-jącego, lokalnego krajobrazu, tak innego niż łupkowe terasy Douro czy pustyn-ne i gorące równiny południowego Alentejo. Vinho Verde zaś, dzięki wpływowi Atlantyku, bardziej przypomina wilgotne, lesiste Pogórze Karpat, zatopione w bujnej roślinności. Dobrze się tu czują lokalne odmiany winorośli, Loureiro czy Trajadura oraz wyróżniające się charakterem i solidniejszą budową Alva-rinho, niekwestionowana gwiazda sąsiedniej, hiszpańskiej już Galicji. Ale to droższe wino i wymaga osobnej opowieści. Szukajmy zatem prostego Vinho Verde za dwadzieścia kilka złotych, koniecznie z rocznika 2009, albo lepiej 2010. Dla „zielonego” wina, młodość jest cnotą!

Monsenhor Vinho Verde DOC, Quinta da Lixa, Portugalia cena w Winarium 25 zł

Zielono mi!

Adresy sklepów:Bytom, ul. Krakowska 14Chorzów, ul. H. Sienkiewicza 4Gliwice, ul. Zawiszy Czarnego 2/2wejście od ul. KościuszkiKatowice, ul. Plebiscytowa 10Rybnik, ul. Wiejska

Musiało minąć wiele lat, zanim odnalazłem swoją pasję. Nie żałuję ich - dla mnie to proces naturalny. Coś musiałem przeżyć, coś zrozumieć, by móc określić swoje potrzeby na tzw. „jesień życia”.Czego zatem dziś mi trzeba: ciszy, ładu, poczucia trwałości, otaczają-cej urody natury. Wszystko to znalazłem w winie. Nie chodzi mi tylko o jego smak i codzienne towarzyszenie głównym posiłkom. Myślę też o pewnym rytuale obcowania z nim, o poczuciu przeszłości i cudow-nym, ekscytującym oczekiwaniu - czym ono będzie za lat kilka, kil-kadziesiąt. Krzew winny żyje tyle, co człowiek, a najlepszy owoc daje w połowie swojego życia - czy to nie piękna i kojąca metafora?Dzisiaj podróżuję w poszukiwaniu tych wartości. Zapraszam ze mną!

www.magazynstyle.pl28 /17/2011

na zdrowie

Page 29: Magazyn STYLE | maj 2011

felieton

Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS Dziekan Wydziału Zamiejscowego Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach

www.swps.plul. Kossutha 9; 40-844 Katowice

Zamiast wstępu anegdotka:Przyjęcie z okazji srebrnych godów. Jubilat dostawszy w czasie uroczystego obiadu z rąk swojej żony talerz

z udkiem kurczęcia, nie bacząc na podniosłość chwili, dość energicznie odstawia talerz wykrzykując - Czy raz w ciągu tego ćwierćwiecza mógłbym dostać pierś a nie tysięczne z ko-lei udko?!- Rany boskie! - odkrzykuje jubilatka. - To ty nie lubisz szarego mięsa? Zawsze ci je oddawałam, bo to przecież w drobiu naj-lepsze!- A ja z tych samych powodów - odpowiada skonfundowany mąż - nie protestowałem, gdy ty jadłaś pierś, bo sądziłem, że Tobie należy się lepsza cząstka!Kochające się małżeństwo, prawda? Ale czemu to przez dwa-dzieścia pięć lat każde z małżonków jadło nie to, co lubiło? Z miłości - odpowiadacie Państwo chórem i macie rację. Ja jed-nak wolę inną odpowiedź. Działo się tak dlatego, że nie znali nawzajem swoich preferencji. O tym, co najlepsze dla drugiej osoby, decydowali sami, czyli po prostu uszczęśliwiali drugiego na siłę.Jeśli partnerzy spełniają wzajemnie swoje oczekiwania, pra-gnienia, to fakt ten umacnia ich związek. No cóż, żeby jednak spełniać cudze oczekiwania, trzeba je znać. Żeby je znać, trzeba w to włożyć trochę poznawczego wysiłku. My wysiłków nie lu-bimy i wolimy sądzić według siebie, czyli uważać, że wiemy, co dobre i dlatego trudno chcieć czegoś innego, niż my chcemy.Zobaczmy raz jeszcze, jak to wygląda w praktyce:Mąż wraca z pracy do domu. W drzwiach wita go czuła żona.- Jak było, kochanie ? - pyta. - Opowiadaj.- W porządku - odpowiada mąż. - Masz gdzieś gazetę? Chciał-bym rzucić okiem.- Dobrze, dobrze - napiera żona. - Najpierw opowiedz, co było w pracy.- Nic takiego. Jestem zmęczony. Jest gdzieś ta gazeta? - Do diabła z gazetą! Jak ci poszło, widziałeś się z szefem? - nie ustaje w pytaniach lepsza połowa stadła.- Nie widziałem, za to chętnie zobaczyłbym gazetę - z lekkim zniecierpliwieniem odpowiada gorsza połowa.- No tak! - wybucha żona. - Ty i ta twoja gazeta!- Jeśli moja, to mi ją oddaj - odbija mąż. - Jestem zmęczony i chciałbym chwilę odpocząć w tym lokalu, ale widzę, że to nie-możliwe, bo ty urządzasz przesłuchania!- Nie rób ze mnie potwora! - wrzeszczy już całkiem głośno uko-chana kobieta. - To ja się interesują twoimi sprawami, a ty jesz-cze na mnie za to napadasz! Iście po męsku! - I drzwi do kuchni zamknęły się z trzaskiem.

No cóż, wszyscy to znamy. Typowa scenka nieustającego pa-sma małżeńskiego szczęścia. Ona lubi, by się interesować na bieżąco jej przeżyciami, tym, co robi, i serwuje takie właśnie zainteresowanie mężowi, który jednakże, o zgrozo, pragnie czegoś innego, chce odetchnąć, ochłonąć po napięciach dnia pracy, mieć prawo do wypoczynku wojownika. Potem przy ko-lacji na pewno opowie o wszystkim i chętnie posłucha odprężo-nej już wtedy żony. Wszystko po kolei, we właściwej kolejności. Tymczasem zostaje obdarowany czymś, czego nie chciał, co

z kolei straszliwie oburza troskliwą połowicę, której dobre chę-ci zostały tak bardzo spostponowane. No i wrzawa gotowa.Przy powrocie do domu żony sytuacja odwrotna:- Czy wiesz, co mi się wydarzyło - woła od progu rozgorączko-wana niewiasta.- Poczekaj, kochanie, tylko skończę - mówi wpatrzony nieprzy-tomnie w monitor mąż.- Rzuć to wszystko do diabła i posłuchaj, bo coś takiego jeszcze mnie nigdy w życiu nie spotkało!- Dobrze, dobrze, za chwilę, jeszcze moment, usiądź i nie de-nerwuj się niepotrzebnie, potem spokojnie przy herbacie po-gadamy.- Jak zwykle nie obchodzą cię moje przeżycia - sięga po ciężki kaliber żona.- Tak, tak, już, już, odpocznij tymczasem chwileczkę - powtarza mąż swoją mantrę.- Dobrze, jeśli tak nagle obchodzi cię mój odpoczynek, to idę się położyć - odpowiada połowica i zamyka za sobą drzwi na klucz.- Histeryczka! - Biegnie za nią podsumowująca sprawę ocena. Jak widzimy, tym razem mąż serwuje żonie wymarzony przez siebie scenariusz. Nic nagle, działajmy bez gorączkowego po-śpiechu i gwałtownych emocji. Wszystko powinno następować po kolei, we właściwym czasie. A żona wcale tego nie chce. Po to przybiegła do domu, by móc się natychmiast rozładować, uwolnić od przykrego napięcia.W tej samej sytuacji każda z osób pragnie czegoś innego. Jeste-śmy różni, mamy różne temperamenty, odmienne gusta; warto o tym na co dzień pamiętać. Dodać jednak trzeba, iż niestety bywa również i tak, że gdy bardzo dobrze znamy cudze oczekiwania, to i tak robimy po swojemu, bo przecież wiemy lepiej co dobre, a preferencje róż-ne od naszych są głupie i niewarte uwzględniania.Nasz dorosły syn ożenił się, a my postanawiamy mu pomóc. Kupimy mu meble do jednego pokoju. Cóż, można by młodym dać pieniądze, niech wybiorą sami. Ale co też oni wybiorą! Ja-kieś wariactwa, które do niczego się nie nadają i rozlecą się na dodatek po kilku miesiącach. Kupujemy więc sami mocne, solidne meble. Niewdzięczni młodzi wcale się nie cieszą, nie chcą ich wstawić do mieszkania. Ogólne kwasy, stresy...

Inny obrazek z tej samej serii: Kowalscy „porywają” Wieczor-ków na wojaże do Paryża. Wieczorkowie marzą o muzeach i tam przede wszystkim chcą skierować swoje kroki. Nie po-zwolą im jednak na to stali bywalcy tej metropolii - Kowalscy. „Dajcie spokój, obrazy są w albumach. Tu za rogiem jest wspa-niała knajpka, a tam druga i trzecia. No, stary nie bądź kutwa. Jak szaleć to szaleć! Paryż musi być nasz!”. Niepewni swojej światowości Wieczorkowie bronią się mało skutecznie przed impetem przyjaciół. Po kilku dniach wracają do kraju spłukani i na lekkim kacu, żałując niewykorzystanych szans.

A może jednak warto poznać oczekiwania naszych bliskich i, co najważniejsze, trochę się z nimi liczyć? Wzajemne zrozumienie i szacunek dla odmienności upodobań jest kluczem do dobrych relacji. Nośmy go więc przy sobie.

Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół problematyki relacji międzyludzkich w bliskich związkach, sposobów udzielania pomocy i wsparcia, zachowań w sytuacjach kryzysowych. Prowadzi także badania nad percepcją czasu i jej konsekwencjami. Lubi także przekładać wiedzę naukowa na język praktyki: prowadzi działalność popularyzatorską i szkoleniową.

www.magazynstyle.pl/17/2011 29

Ja wiem, co jest dobre

Page 30: Magazyn STYLE | maj 2011

Smak wolnościChopper

Prezydent „Pieciu”Adrian Szymczak, pseudonim „Pieciu”, jest Prezyden-tem Road Runners MC Poland od października 2010 roku. To najstarszy rdzennie polski klub MC („Motor-cycle Club”). Początki RR MC sięgają 1978 roku. Klub ma swoje odziały również w Wiedniu i Chicago. Road Runners zainicjowali powstanie Kongresu Polskich Klubów Motocyklowych. Zasady, którymi kieruje się Kongres, nie zostały zapożyczone z zagranicznych klubów ani przez nie narzucone, lecz były wypraco-wane przez ludzi którzy w polskich warunkach two-rzyli środowisko motocyklowe.

„Pieciu” od dzieciństwa pasjonuje się motorami. Był jednym z pierwszych konstruktorów chopperów na Ślą-sku. Budował je na bazie junaków, których miał aż 17.

- Junak to pierwszy motor, jaki kupiłem. Byłem wtedy jeszcze uczniem podstawówki. W latach osiemdziesią-tych trudno było kupić zachodnią maszynę. Tak za-częła się moja miłość do motocykli, która trwa do dziś - mówi Adrian Szymczak.

„Pieciu” od wielu lat należy do Road Runners MC Po-land. Zna doskonale środowisko motocyklistów. Prze-szedł poszczególne etapy wtajemniczenia. Bo kluby motocyklowe rządzą się specyficzną strukturą i kodek-sem. Do danej grupy nie można się po prostu zapisać.

- Musisz mieć osobę , która cię wprowadza i będzie za ciebie odpowiedzialna. Jeśli nawalisz, to nieprzyjem-ności będzie miał twój promotor - opowiada Adrian. - Pierwszy etap wtajemniczenia to tzw. support, czyli sympatyk danego klubu. Osobę, która jest zdecydo-wana, by wejść w struktury klubu, określa się mianem prospect. Po okresie inicjacji zostaje się membersem, czyli stałym człowiekiem - dodaje.

Kolejne etapy to różnego rodzaje funkcje. Na czele danego klubu stoi Prezydent. Warto jeszcze wspomnieć o podziale klubów mo-tocyklowych. Pierwszoplanową rolę w środowisku motocyklowym odgrywają tzw. kluby MC, czyli elita. W Polsce jest ich 18. Istnieją również Free Grupy, któ-re mogą strać się przekształcić w klub MC. Ale o tym decydują władze Kongresu Polskich Klubów Motocy-klowych.

Chopper bez tajemnicMotocykle dzielimy na 4 główne grupy: sportowe, czyli superbike, enduro, cruisery i choppery. Te ostanie to jednoślady przeznaczone do nieco mniej dynamicznej jazdy. Ich charakterystyczne cechy to przedłużony widelec, niska pozycja siodełka i spe-cyficzna, swobodna pozycja za kierownicą. Motocy-klista ma nogi niemal wyprostowane, a ręce pod-niesione wysoko i szeroko rozłożone. Wysunięty do przodu widelec i wąskie przednie koło zapewniają łatwość prowadzenia. Duże silniki wydają charak-terystyczny dźwięk, dość głośny, bo w układach wy-dechowych jest mniej tłumików. Jak najwięcej czę-ści motocykla jest odsłoniętych, wiele pokrywa się chromem. Chopper to raczej motocykl dla samotni-ka. Szerokie i wygodne jest tylko siodełko kierow-cy, pasażer ma wąskie, małe siedzenie, choć często także z niewielkim oparciem.

tekst: Rafał Rogowiczfoto: www.roadrunnersmc.pl

www.magazynstyle.pl/17/201130

motoryzacja

W kultowym już filmie Easy Ri-der, motocykl staje się kwin-tesencją wolności i sposobem na życie. W dziele Dennisa Hoppera pojawia się legendar-ny amerykański chopper. Była to odchudzona wersja ciężkie-go Harleya. Współcześni mo-tocykliści szukają podobnych doznań. Zgodnie z maksymą: cztery koła wiozą ciało, a dwa - duszę...

Archiwum pywatne | Adrian Szymczak

Page 31: Magazyn STYLE | maj 2011

Kalendarz imprez

motocyklowych

Foto: Rafał Rogowicz

14 maja - Wiosenne Spotkanie Motocyklistów Mników 2011, teren poligonu Pasternik k. Krakowa.13-15 maja - Wściekłe Party IX, Koszelanka k. Łochowa.15 maja - VIII Wilkowski Zlot Motocykli Błękitnej Krainy, Lębork.27-29 maja - Międzynarodowy Zlot Motocyklowy Hard Core Party 2011, Skarżysko-Kamienna3-5 czerwca - V Riders Country Piknik Gradówek, Gradówek10-12 czerwca - III Potworny Zlot Motocyklowy, Ząbkowice Śląskie17-19 czerwca - V Zlot Rock & Motocykle, Żary24-26 czerwca - XVI Easy Rider Party, Borek k. Bochni.1-3 lipca - VII Międzynarodowy Zlot Motocyklowy w Kole oraz Koło Bluesa Festiwal.7-10 lipca - XVI Międzynarodowy Zlot Motocyklowy Rock Blues i Motocykle, Łagów powiat świebodziński4-6 sierpnia - Woodstock Rally Najgłośniejszy Zlot Europy, Kostrzyn n. Odrą, Motowioska Przystanku Woodstock12-14 sierpnia - Zlot Motocyklowy, Olsztyn k. Częstochowy

www.magazynstyle.pl/17/2011 31

Yamacha VXS 650 Drag Star

Yamaha Drag Star zasługu-je na uwagę poszukujących stylowego, lekkiego i nie-skomplikowanego w pro-wadzeniu choppera. XVS 650 wyposażono w duży 16-litrowy zbiornik paliwa, przez co znakomicie nada-je się do dalekich podróży. Wielką zaletą jest napęd wałem Kardana - pozwala to na pokonywanie wielu ty-sięcy kilometrów bez więk-szych czynności serwiso-wych. Środek ciężkości jest

położony bardzo nisko, dzię-ki czemu prowadzi się bar-dzo łatwo i lekko, również manewrowanie w mieście jest bardzo proste, pomimo małego skrętu i dużego roz-stawu osi. Silnik DragStar 650 jest sprawdzoną solidną konstrukcją, ma wystarcza-jącą moc, żeby żwawo przy-śpieszyć, jednak o ostrej jeździe i wyprzedzaniu przy prędkości 100 km/h należa-łoby zapomnieć. Model ten jest bardzo oszczędny.

REKLAMA

Page 32: Magazyn STYLE | maj 2011

www.magazynstyle.pl/17/201132

sportowy charakter

CTańcz, śpiewaj i… walcz!

Na treningi capoeiry przychodzą różni ludzie. Niektórzy chcą po-smakować egzotyki lub nauczyć się widowiskowych ewolucji akro-batycznych. Pojawiają się tancerze breakdance, którzy chcą wzbo-gacić swoją choreografię, przychodzą też adepci innych sztuk walki, którzy chcą poznać nowe techniki. Jeżeli jednak ktoś uważa, że capoeira to tylko zabawa, szybko przekona się, że jest zupełnie inaczej. Treningi są bowiem bardzo wymagające, a od każdego ca-poeiristy oczekuje się skupienia, zaangażowania i posłuszeństwa.

Na zdjęciach Kasia Jachna

Tekst: Dawid LitkaFoto: Marian Folga

Page 33: Magazyn STYLE | maj 2011

Kasia Jachna, obecnie studentka, przyszła na pierwszy trening z koleżanką z gimnazjum. Dziewczyny stwierdzi-ły, że trzeba zacząć robić coś ciekawszego od siedzenia w domu przed telewizorem. W szkole, do której uczęsz-czały, wisiał plakat reklamujący treningi capoeiry. Po-myślały, że warto spróbować. - Koleżanka zrezygnowała. Wolała bardziej kontaktowe sporty, jak boks czy karate. Ja zostałam. Trenuję już od sześciu lat - mówi Kasia.

Marian Folga na pierwszy trening poszedł jedenaście lat temu. - Widziałem film, w którym pojawił się za-wodnik capoeiry. Chciałem sprawdzić, jak to wygląda w praktyce - mówi. - Znaleźliśmy z kolegą szkołę Aguia Branca w Katowicach. Po zakończeniu treningu ciężko było nam dojść do autobusu - wspomina z uśmiechem.

SłownikAbAdy – spodnie do ćwiczeń capoeiryAngolA – styl capoeiry, spokojny, powolny i majestatycznyAtAbAque [1] – duży, drewniany bębenAxe – energia, która jest obecna podczas wspólnych treningów bAtizAdo – egzamin, pasowanie na capoeiristę, podczas którego zdobywa się pierwszy stopień oraz przydomekberimbAu [2] – podstawowy instrument w capoeirze, składa się z kija, na którym roz-pięta jest stalowa struna. Dźwięk uzyskiwany jest poprzez uderzenia drewniana pałeczką (baquetą) w strunę

Do Polski capoeira dotarła w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Obecnie praktykowana jest we wszyst-kich większych miastach, jednak swój początek ma na Śląsku, gdzie jej prekursorem był Adam Faba.

- Śląsk to kolebka capoeiry w naszym kraju. Tutaj za-czynaliśmy, tutaj tworzyłem pierwsze grupy i nauczałem przyszłych nauczycieli – podkreśla Faba. - Pod wzglę-dem liczby grup, ilości instruktorów i stopnia zaawan-sowania zawodników Śląsk jest najbardziej rozwiniętym regionem w Polsce - dodaje. Instruktor, który obecnie prowadzi w Katowicach i Krakowie sekcje grupy UNI-CAR Capoeira, natknął się po raz pierwszy na tę sztukę walki podczas swojego pobytu w Holandii, na początku lat dziewięćdziesiątych. Trenował wtedy karate.

- Przez trzy lata ćwiczyłem w Katowicach. Oprócz tego spotykaliśmy się w jaworznickim parku - opowiada Ma-rian. - Pojawiało się coraz więcej ludzi. Kiedy przyszła zima, wynajęliśmy salę. Ale potrzeba nam było instruk-torskiego doświadczenia - mówi. Pod swoje skrzydła wzięła ich Oficina da Capoeira z Sosnowca, a Folga objął pieczę nad jaworznicką sekcją. - Po kilku latach grupa się podzieliła, a my trafiliśmy do nowej szkoły, Mundo Capoeira - wspomina. - Nasz Mestre, Dende osiedlił się w Polsce, dzięki czemu możemy częściej z nim trenować, co jest niewątpliwą atrakcją - dodaje Folga.Dlaczego warto wybrać akurat tę sztukę walki? Jak pod-kreśla Adam Faba, capoeira uczy rozluźnienia, płynno-ści, daje nieprzeciętną sprawność. Jest więc świetnym uzupełnieniem dla zawodników sztuk walki, jak również dla reprezentantów innych dyscyplin sportu.

- W Brazylii piłkarze trenują capoeirę właśnie jako uzu-pełnienie, co przekłada się także na ich kunszt piłkarski - przekonuje Faba.

Kasia Jachna dostrzega też inny aspekt treningów - Tu poznajemy ludzi, nawiązujemy przyjaźnie - mówi. - Czę-sto widujemy się w czasie wolnym. Trener organizuje imprezy, podczas których możemy swobodniej potreno-wać. Ale też po prostu dobrze się bawić - dodaje.

Jeśli chce się osiągnąć zadowalający rezultat, trzeba po-traktować capoeirę zupełnie serio. Dzięki swej różnorod-ności zaskakuje, zachwyca swoją widowiskowością i po-rywa żywiołowym tempem. Można trenować inne sztuki walki, uczyć się różnych technik tańca, śpiewu lub gry na instrumentach. Ale trenując capoeirę da się połączyć to wszystko w jedną spójną i harmonijną całość.

CordAo – kolorowy sznur opasający capoeiristęJingA – podstawowy krok w capoeirzeJogo – gra, walka dwóch capoeiristówmAliCiA – spryt, umiejętność przewidywa-nia ruchów oponentamACulele – forma tańca i show związana z capoeirą, w której rytm wybijają uderzane o siebie drewniane pałkimestre – mistrzPAndeiro – instrument podobny do tamburynaregionAl – szybki i agresywny styl capo-eiry opracowany przez Mestre BimbęrodA – krąg, w którym gra się w jogo

- Jako karateka spoglądałem na ten taniec-walkę z lekkim przymrużeniem oka - przyznaje. - Jeden z moich przyjaciół zaproponował sparing z Brazy-lijczykiem, który brał udział w pokazie. Powiem tyl-ko, że nie było łatwo - śmieje się zawodnik. Epizod w Holandii zaważył na dalszej części jego życia. Za-angażowanie Adama zaowocowało przybyciem bra-zylijskich mistrzów i otwarciem pierwszych profe-sjonalnych szkół capoeiry w Polsce. Obecnie sekcje działają prężnie, jednak, zdaniem Faby, sporo jest jeszcze do zrobienia. - Potrzeba mocnej organizacji do kontaktów z władzami i wprowadzenia capoeiry do grona dyscyplin sportowych - zauważa. Możli-wości i kierunków rozwoju jest wiele. - Sądzę, że możliwa jest dalsza ekspansja capoeiry do mniej-szych ośrodków, miast i miasteczek – mówi sporto-wiec. - Uważam również za zasadne wprowadzenie jej do szkół jako element wychowania fizycznego, co znakomicie sprawdza się w Brazylii - dodaje.

Capoeirę możemy potraktować w wieloraki sposób. Każdy jej adept znajdzie dla siebie elementy, które uzna za najbardziej atrakcyjne

- Na treningi namówili mnie koledzy - mówi dwu-nastoletni Kuba Michalik, który ćwiczy od roku. - Trenując capoeirę poznajemy brazylijską kulturę, uczymy się śpiewać i tańczyć - dodaje.Osiemnastoletni Nikodem Stalmarski przyznaje, że capoeira połączyła jego zainteresowania sztukami walki i akrobatyką. - Klimat na treningach, warsz-taty oraz możliwość poznawania bardzo interesu-jących ludzi dodatkowo zachęcają do uprawiania tego sportu - twierdzi Nikodem.

www.magazynstyle.pl/17/2011 33

[1] [2]

Page 34: Magazyn STYLE | maj 2011

Podstawową bolączką promotorów wydarzeń kulturalnych jest brak zainteresowania mediów wydarzeniami kultural-nymi, ewentualnie ich niskim pozycjonowaniem w prze-

strzeni prezentowanych wiadomości. Z wyjątkiem sensacji i kon-trowersji, których organizatorzy unikają jak ognia.Po części mają rację, po części padli ofiarą braku edukacji kul-turalnej i stosownych nawyków społeczeństwa, po części sami są sprawcami tej sytuacji nie potrafiąc skutecznie zainteresować mediów, a za ich pośrednictwem odbiorców. Nie wspominając o zrozumieniu specyfiki ich funkcjonowania, chociażby w kon-tekście zorientowania na sensację.Efekt jest taki, że błyskotliwa światowa kariera Rafała Blecha-cza, w Polsce jest szerzej nieznana. Gdy Hotel Polonia zdobył Złote Lwy na Biennale Architektonicznym w Wenecji, u nas in-formacji na ten temat było jak na lekarstwo. Kiedy polska sztuka współczesna ma na tzw. Zachodzie swoje pięć minut, nas to nie wzrusza, zaś kiedy organizatorzy prestiżowych zagranicznych festiwali pieją z zachwytu nad majstersztykiem organizacyjnym i klimatem naszych polskich wydarzeń, zdajemy się nie dowie-rzać i dziwić się owemu zachwytowi.Promotorzy wydarzeń kulturalnych uważają, że bez pieniędzy na promocję ani rusz. Zgoda, ale czy to tylko jedyny problem? My-ślę, że oprócz braku zrozumienia mechanizmu funkcjonowania mediów, największą przeszkodę stanowi tu brak wiedzy na temat przemian zachodzących w społeczeństwie i roli wydarzeń kultu-ralnych, jakie zaczynają one w nim odgrywać. Do tego dochodzi brak wiedzy na temat pewnych mechanizmów charakterystycz-nych dla naszego kraju, jeśli chodzi o emocjonalne podejście do tzw. kontrowersji.Weźmy na przykład nie zamierzoną, ale bodaj najskuteczniejszą kampanię promocyjną wieńczącą obchody Roku Chopinowskie-go. Mam tu na myśli lutową, tygodniową „aferę” związaną z wy-daniem dwujęzycznego polsko-niemieckiego komiksu „Chopin New Romantic”, w którego jednej z części odkryto kilka brzyd-kich słów. Nadmuchany przez media skandal (nota bene jako pierwsza upubliczniła „aferę” stacja telewizyjna, której czołowi prezenterzy swego czasu zasłynęli z niecenzuralnych wypowie-dzi na antenie. Słynne teksty o up... stole kierowane do Rurka, czy też pryszcze na d... adresowane do Grzesia przez innego znanego prezentera tej samej stacji do dziś hulają po internecie) w ostatecznym rozrachunku lepiej się przysłużył popularyzacji obchodów dwusetlecia urodzin kompozytora niż cała masa wy-darzeń je celebrujących. Poza tym udało się wypromować sze-rzej polski komiks jako dziedzinę sztuki, a także złamać stereo-typ, jakoby był on przeznaczony tylko dla dzieci.Jak reagowali na tę „aferę” zwykli ludzie? Okazało się, że dysku-towali emocjonalnie w pracy i na spotkaniach, na forach inter-netowych, serwisach społecznościowych, blogach, mobilizowali się w obronie nakładu przed zmieleniem itp. Poza tym zadziałał

tu pewien nie nazwany, a charakterystyczny dla naszego kraju mechanizm (tak przynajmniej mówili mi znajomi Czesi): to co czasem oficjalnie potępiają media, a co jest naszym grzechem powszednim, w głębi duszy specjalnie traktujemy zgoła inaczej. Do tego dochodzi nasza krótka pamięć. Czy pamięta dziś ktoś, czego dotyczyła afera wędlin Constar? Raczej mało kto, sama marka jednak do dziś posiada rozpoznawalność ogólnopolską. Podobnie rzecz wygląda z niektórymi europosłami.Czy kontrowersje spowodowane rozdmuchaniem całej „afery” miały jakieś negatywne skutki dla promocji Chopina i komiksu w ogóle? Oczywiście, że tak, jednakże – w mojej ocenie – bilans wychodzi na plus. Po pierwsze kontrowersje skłaniają do dysku-sji i przynajmniej minimalnego pochylenia się nad tematem. O to właśnie w sztuce chodzi, aby móc dyskutować, interpretować, osobiście odnosić się do prezentowanych treści, idei. Chodzi o to, aby myśleć i starać się wyrobić własne zdanie. Andrzej Szczypiorski swego czasu pisał, że nie ma nic gorszego dla arty-sty, niż obojętny stosunek odbiorców do jego dzieła. Dotykał tu nie tylko braku kompetencji kulturowych odbiorców umożliwia-jących jego rzetelną ocenę i odniesienie się do dzieła, ale także niemożność dotarcia z nowiną, przebicia się przez zgiełk medial-ny treści kulturowych.Może przyjęcie zasad obowiązujących w społeczeństwie i po-dejmowanych przez media (a więc zorientowanie na sensację) będzie stanowić pewnego rodzaju wyjście z sytuacji niewielkie-go zainteresowania dobrymi wieściami ze sfery kultury? A może promotorom kultury brakuje odwagi lub zdrowego dystansu, aby niesztampowo podejść do kwestii związanej z promocją kultury w mediach przy ograniczonych na to nakładach finansowych? A może nie warto boczyć się na media, że są tak słabo zaintere-sowane kulturą? I czy rzeczywiście tak jest?Myślę, że media posiadają swoją drugą, jaśniejszą twarz. Podczas „afery chopinowskiej” na wielu portalach internetowych, ale i np. na łamach jednej z gazet ogólnopolskich toczyła się autentyczna debata na temat roli sztuki w kontekście promocji Chopina, na temat samego komiksu, jego czołowych polskich przedstawicieli i wzrastającej roli tej dziedziny w świecie sztuki.To dzięki zaangażowaniu mediów, miasto Katowice stanęło osta-tecznie do rywalizacji o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016, do czego jego władze początkowo nie były przekonane. Także i w mojej skromnej praktyce życzliwość i niezawodność mediów pośrednio przybliża dzień reaktywacji w poprzemysłowym mie-ście upadłego poniemieckiego kina Gloria.Wzajemne zrozumienie potrzeb i partnerskie podejście do współ-pracy w kontekście promocji kultury w mediach mogą obnażyć ich gołębie serce ukryte pod maską krwiożerczej bestii. Wobec braku krytyki artystycznej, niedostatecznej edukacji kulturalnej i ograniczonych funduszy na promocję kultury, na początek po-winno to wystarczyć.

Czy krwiożercze bestie mają gołębie serca?

www.magazynstyle.pl/17/201134

mariusz wróbel

Członek Akademii Ekspertów PR, trener, coach, menedżer kultury oraz doradca w zakresie PR-u i komunikacji marketingowej. Realizuje projekty związane z marketingiem terytorialnym i aktywizacją społeczności lokalnych z wykorzystaniem kultury (przemysłów kreatywnych) jako podstawowej determinanty rozwoju gospodarczego miast i regionów.Pracował m.in. w Narodowym Centrum Kultury i Instytucie Adama Mickiewicza, współpracował z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, samorządami wojewódzkimi, licznymi instytucjami kultury, organizacjami pozarządowymi i agencjami PR.

Obecnie dyrektor Bytomskiego Centrum Kultury.

felieton

Page 35: Magazyn STYLE | maj 2011

www.magazynstyle.pl/17/2011 35

1-6.05.

1 maja o godz. 20.00 uroczystym koncertem z okazji Beatyfikacji Ojca Świętego Jana Pawła II zainaugurowany zostanie festiwal „Gaude Mater”, który bez wątpienia dostarczy wielu duchowych i estetycznych przeżyć. W ciągu 6 festiwalowych dni będzie można usłyszeć m.in. koncert muzyki dawnej, cerkiewnej i gospel, będzie chorał gre-goriański i polskie prawykonanie Missa de Maria a Magdala Pawła Łukaszewskiego. 3 maja odbędzie się natomiast Koncert pamięci Henryka Mikołaja Góreckiego, a na zakończenie Festiwalu zabrzmi VIII Symfonia Gustava Mahlera. Szczegółowy program Festiwalu www.gaudemater.pl

XXI Międzynarodowy Festiwal Muzyki Sakralnej Gaude Mater Częstochowa

3.05.

Na początku maja do naszych rąk trafi nowa waluta – 6 Dukatów Śląskich. Okolicznościowa moneta będzie miała wartość 6 zł i przez miesiąc będzie można nią płacić na terenie całego Śląska. Monetę będzie można nabyć w większości domów kultury, muzeów oraz sklepów na terenie całego województwa, nato-miast honorowana będzie w wybranych restauracjach, kawiarniach, kwiaciarniach oraz w pubach. Więcej informacji o nowej śląskiej walucie na www.dukatslaski.pl

Do obiegu trafi 6 Dukatów Śląskich Śląsk

3-9.05.

Czy Śląskie emanuje pozytywną energią? A może to tylko slogan? Władze województwa robią wszystko, byśmy takich dylematów nie mieli. Między 3 a 9 maja w naszym województwie odbędzie się naprawdę sporo różno-rodnych imprez. Będzie muzycznie (Bielska Majówka z Myslovitz, Let’s Play), sportowo (Finał Śląskiej Ligi Orli-ków Dziewcząt) i designersko (Świecące Ławki). Interesująco zapowiada się Festiwal Rock Stars - Pozytywna Energia, który młodym i zdolnym wykonawcom ma otworzyć drzwi do kariery. Zwycięzca wystąpi w koncercie finałowym, a w ramach prezentu będzie mógł nagrać singla, którego promocją zajmą się fachowcy. Tylko grać!

Dni Województwa ŚląskiegoŚląsk

4-6.05.

W maju do Katowic zjadą znawcy i miłośnicy języka polskiego. Kongres, którego pomysłodaw-czynią była śp. Krystyna Bochenek, odbędzie się w ramach projektu „Języki narodowe w zjedno-czonej Europie”. Podczas Kongresu językoznawcy (prof. dr hab. Jan Miodek, prof. dr hab. Jerzy Bralczyk), pisarze (Tomasz Piątek, Jerzy Sosnowski), dziennikarze (Bartłomiej Chaciński, Edwin Bendyk) i aktorzy (Jerzy Radziwiłowicz, Jan Peszek) dyskutować będą o polszczyźnie w różnych przestrzeniach komunikacyjnych. Będą debatować o polszczyźnie w szkole, polityce i sztuce.

Katowice

Kongres języka polskiego

zapowiedzi

6.05.-15.07.

Niestety, są tacy, którzy nie znają misia, co to klapnięte uszko ma. Skandal! Muzeum Górnośląskie postanowiło się tą sprawą zająć. Starsze pokolenie będzie teraz mogło nie tylko powspominać, ale załatać tę międzypokoleniową dziurę i pokazać swoim potomnym, jak wyglądał prawdziwy miś. Oprócz Uszatka będzie Bolek i Lolek, Colargol, Pszczółka Maja, Wilk i Zając, Piaskowy Dziadek, Reksio, Kot Filomen, a prosto z Pacanowa dojedzie Koziołek Matołek. Tylko na tej wystawie będzie można znowu zobaczyć wyjątkowej urody mydło Jacek i Agatka. Kto jeszcze pamięta, jak się pieniło?

Jestem sobie mały miś. Bohaterowie dobranocek PRL-uMuzeum Górnośląskie, Bytom

7.05.

Kto w Dąbrowie Górniczej jest najlepszy w badmintona? Okaże się podczas szóstego, ostatniego turnieju, który wyłoni zwycięzców tegorocznego Grand Prix. Rywalizacja rozpoczęła się 19 lutego i mogli w niej wziąć udział wszyscy. Uczestnicy podzieleni zostali na grupy wiekowe i mogli rywalizować zarówno w grze poje-dynczej, jak i w deblu. Dla dojrzałych uczestników była też kategoria open. Czas więc na decydujące starcie. Czekają puchary, medale i dyplomy.

Centrum Sportu i Rekreacji, Dąbrowa Górnicza

Finał XXI Grand Prix Dąbrowy Górniczej w Badmintonie

Page 36: Magazyn STYLE | maj 2011

7.05.

„Interakcje” urodziły się w Piotrkowie Trybunalskim. Organizuje je tamtejsze Stowarzyszenie Działań Artystycznych „Galeria OFF” i są jednym z najciekawszych przeglądów sztuki w Euro-pie. Galeria Bielska BWA postanowiła zaprezentować wybranych uczestników piotrkowskiego festiwalu i tak powstała jego bielska edycja. W tym roku królować będą performersi reprezen-tujący różne pokolenia i różne formy prezentacji: Herma Auguste Wittstock (Niemcy), Giovanni Fontana (Włochy) i Gim Gwang Cheol (Korea Południowa).

XIII Międzynarodowy Festiwal Sztuki „Interakcje”Galeria Bielska BWA

8-14.05.

14 spektakli teatralnych, wystawa plac malarskich i fotografii, spotkanie z Wojciechem Pszoniakiem i konferencja z udziałem Andrzeja Seweryna – tak w skrócie wygląda program XXII Gliwickich Spotkań Teatralnych. Na inaugurację „Wyprzedaż Teatru”, czyli Piwniczno-krakowscy Artyści po 15 latach - koncert jubileuszowy na 15-lecie „Ruin”. Będzie też coś dla miłośników teatru plenerowego. Na placu Krakowskim 14 maja o godz. 21.30 Teatr Biuro Podróży zaprezentuje Planetę Lem.

XXII Gliwickie Spotkania TeatralneGliwicki Teatr Muzyczny

10.05.

Okazuje się, że bez sceny niektórzy żyć nie potrafią, choć żyją bez własnej sceny. Na deskach Teatru Korez Teatr Bezscenni szykuje prapremierę III już część babcinej „sagi”. Wprawdzie po dwóch poprzednich Babciach były różne zdania, ale – wg artystów - to Babcia III zamknie wszystkim usta i narodzi się Jedność Zdań. Co wiadomo o Babci i Einsteinie? Tylko tyle, że będą zabawni do bólu brzucha i wywołają rechot oraz rżenie publiczności.

Babcia i Einstein, Teatr BEZSCENNI Grzegorza Norasa - prapremiera

13-15.05.

Są stare, to fakt! Ale mają rzeszę wielbicieli! Pojazdy zabytkowe cieszą się tak wielkim powodzeniem, że każde miasto chce je u siebie gościć. Na majówkę zwabił je Ustroń. Weekend oldtimery rozpoczną od Wielkiej Pętli Beskidzkiej. Będą miały do przejechania 120 km, więc poradzą sobie tylko pojazdy będące naprawdę w dobrej formie. Drugiego dnia będzie łatwiej, bo tylko 40-kilometrowa trasa między Wisłą a Ustroniem, gdzie pokażą się swoim fanom. Ostatnią okazją do spotkania z weteranami dróg będzie prezentacja na Rynku, która potrwa w niedzielę do godz. 15.00. Lepiej nie przegapić okazji, bo na kolejną będzie trzeba czekać okrągły rok!

III Majówka Pojazdów ZabytkowychUstroń

www.magazynstyle.pl/17/2011

zapowiedzi

14.05.-30.06.

Czy Śląsk rzeczywiście jest czarny? Odpowiedzią na to pytanie jest wystawa grafik śląskich twórców nieprofesjonalnych ukazująca pejzaż śląski, wnętrza kopalń i legendy górnicze oraz charakterystycz-ne dla ziemi śląskiej rzeźby w węglu. Monochromatyczne linoryty, posługujące się podobnie jak czarno-biała fotografia jedynie walorowaniem czerni na białym tle, pokazują, że wbrew pozorom Śląsk nie jest i nigdy nie był „czarny”, że kryje w sobie całą paletę kolorów, a jego historia i tradycja świadczą o bogatej i barwnej kulturze.

Czarne na czarnymMuzeum Śląskie, Katowice

16.05.

Europejski Kongres Gospodarczy odbędzie się 1,5 miesiąca przed początkiem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, więc słusznie został okrzyknięty jako prapremiera prezydencji. Wiodącymi tematami będą konkurencyjna gospodarka Europy oraz nowy ład Unii Europejskiej. Nie zabraknie też rozmów o wspólnej polityce energetycznej oraz klimacie, innowacyjności oraz rozwoju miast i regionów. W sumie zaplanowano ponad sto debat, a spodziewanych jest 4500 osób.

Europejski Kongres GospodarczyKatowice

Teatr Korez, Katowice, godz. 19.00

36

Page 37: Magazyn STYLE | maj 2011

21.05.

W ramach uroczystości, w których weźmie udział prezydent RP, Bronisław Komorowski, wystąpi Filharmonia Śląska i Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. Filharmonicy, obok Victorii Wojciecha Kilara, po raz pierwszy wykonają utwór, który zdobył I nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Kompozy-torskim „III Powstanie Śląskie” – „Z tamtych dni” na orkiestrę symfoniczną i chór Marka Grucki. W zwycięskim utworze młody katowicki kompozytor wykorzystał fragmenty wiersza „Elegia katowicka” Tadeusza Kijonki i śląskiej pieśni powstańczej „Czemu płaczesz ty powstańcze?”.

Ogólnopolskie obchody 90. rocznicy III Powstania ŚląskiegoGóra Św. Anny

22.05.

Giuseppe Verdi napisał to dzieło na zamówienie opery paryskiej. Libretto osnute jest na dramacie Friedricha Schillera. Opera miała uświetnić wystawę światową w 1867 roku, jednak okazała się porażką. Nie spodobała się Francuzom. Jednak jeszcze tego samego roku opera została wystawiona w londyńskim Covent Garden, gdzie została bardzo dobrze przyjęta. Podobnie było w Bolonii. Teraz przyszedł czas na Bytom. Zobaczymy, czy śląska publiczność podzieli opinie Francuzów czy też bliżej jej będzie do entuzjazmu Anglików.

Don Carlos, premieraOpera Śląska, Bytom

28.05.

Z pozoru chodzi o dwa zęby, które zostają wybite podczas uczniowskiej bójki. Ale to tylko pozory. Bo spotykanie dwóch małżeństw „na poziomie”, które taktownie i kulturalnie chcą wyjaśnić nieprzyjemną sytuację, przeradza się w konflikt i odsłania ciemną stronę człowieka. W spektaklu reżyserowanym przez Grzegorza Chrapkiewicza wystąpią: Grażyna Bułka, Adam Myrczek, Anna Guzik i Grzegorz Sikora. Ciekawe czy dorośli też dadzą sobie w zęby?

Bóg mordu – premieraTeatr Polski, Bielsko-Biała

www.magazynstyle.pl/17/2011 37

zapowiedzi

do 31.05.Fundacja „Okularnicy” im. Agnieszki Osieckiej” wzywa wszystkich amatorów i zawodowców, wokalistów i zespoły, by się zgłaszały do konkursu na interpretację piosenek z tekstami Agnieszki Osieckiej. Wystarczy wybrać dwie pio-senki z tekstem Osieckiej i zaproponować swoją interpretację. Eliminacje odbędą się od 6 do 8 czerwca. Laureaci wezmą udział w warsztatach wokalnych i koncertach w Teatrze Atelier w Sopocie, a zwycięzca otrzyma 10 tysięcy złotych. Jeszcze jedno, nie trzeba nosić okularów! Szczegóły na: www.okularnicy.org.pl

Zgłoszenia do 14. Edycji Konkursu „Pamiętajmy o Osieckiej”

31.06.

Ten spektakl to prawdziwa lekcja hiszpańskiego i zarazem lekcja, jak się można języka obcego uczyć. Bo za tekst wręcz legendarnego hiszpańskiego dramatopisarza Antonio Buero Vallejo zabrali się uczniowie II Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Marii Konopnickiej w Katowicach. W rolę reżysera wcieliła się ich nauczycielka - rodowita hiszpanka - Rosalía Fernán-dez López. Premiera odbyła się w Teatrze „Stara Prochownia” w Warszawie w ramach VI Konkursu Sztuki Hiszpańskiej, a teraz będziemy mogli zobaczyć go my. Olé!

Teatr Korez, Katowice

W palącej ciemności – spektakl w języku hiszpańskim

INFORMACJA PRASOWA

Rozpoczęła się 14. Edycja „Pamiętajmy o Osieckiej“

ŚPIEWAJCIE ZE ZROZUMIENIEM, ARANŻUJCIE POMYSŁOWO Fundacja Okularnicy im. Agnieszki Osieckiej oraz Muzeum Powstania Warszawskiego zapraszają amatorów i zawodowców, wokalistów i zespoły, do udziału w 14.edycji Ogólnopolskiego Konkursu „Pamiętajmy o Osieckiej“ na interpretację piosenek z tekstami Agnieszki Osieckiej. Konkurs jest otwarty dla osób, które ukończyły 16 lat. Wystarczy wybrać dwie piosenki z tekstem Agnieszki Osieckiej i zaproponować swoją interpretację podczas przesłuchań przed jury. Zgłoszenia przyjmujemy do 31 maja br. Karta zgłoszenia i regulamin dostępne są na stronie internetowej Fundacji Okularnicy www.okularnicy.org.pl/konkurs.php Eliminacje odbędą się 6,7,8 czerwca br. Studio Koncertowym PR im.Agnieszki Osieckiej w Warszawie. Jury wyłoni finałową dziesiątkę laureatów. Laureaci wezmą udział w warsztatach wokalnych i koncertach w Teatrze Atelier im.Agnieszki Osieckiej w Sopocie. Towarzyszyć im będzie zespół muzyczny pod kierunkiem Jacka Kity. 14 sierpnia zaśpiewają na mazurskiej scenie w Leśniczówce Pranie. Po raz pierwszy w historii Konkursu Koncert Laureatów odbędzie się w Muzeum Powstania Warszawskiego (1 października). Finałowy (2 października) tradycyjnie już gościć będzie w radiowej Trójce, zaś podczas Koncertu Galowego w warszawskim Teatrze Roma (3 października) poznamy zwycięzców. Na finalistów czekają liczne nagrody rzeczowe i pieniężne. Zwycięzca otrzyma nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych. Festiwal „Pamiętajmy o Osieckiej“ ma co roku bogatszą formułę. Dołączają do nas partnerzy i przyjaciele, którzy chcą wspierać szlachetne talenty i łączyć tych, dla których słowa - nie tylko w piosence - mają znaczenie. Są nimi: Muzeum Powstania Warszawskiego, Dzielnica Bemowo, a także nasz nowy mecenas Telekomunikacja Polska. Tegoroczna edycja Festiwalu przewiduje także wiele koncertów otwartych dla warszawiaków:

28.05.

Bolesław Leśmian pisząc Przygody... nawiązał do Sindbada Żeglarza z arabskiej Księgi tysiąca i jednej nocy. Pochodzący z 1913 roku utwór balansuje wprawdzie na pograniczu poezji i prozy, jednak przygód w nim co niemiara. Sindbad Żeglarz mieszka z wujem Tarabukiem w Bagdadzie. Pewnego dnia postanawia jednak wypłynąć w świat. Co go spotka? Wkrótce będziemy mogli się dowiedzieć. Przy okazji możemy do teatru zabrać dzieci. A co? Niech też przeżyją fantastyczną przygodę!

Teatr Śląski, Katowice

Przygody Sindbada Żeglarza

Page 38: Magazyn STYLE | maj 2011

repertuar/maj

www.magazynstyle.pl/17/201138

01,03.05 godz. 19.00 POSKROMIENIE ZŁOŚNICY William Shakespeare 05.05 godz. 19.00 Polterabend Stanisław Mutz 06.05 godz. 16.00 Polterabend Stanisław Mutz 07,08.05 godz. 19.00 MaYdaY Ray Cooney11,12.05 godz. 10.00 romeo i Julia William Shakespeare 14,15.05 godz. 19.00 WIZYta StaRSZEj PaNI Friedrich Dürrenmatt18.05 godz. 10.00 dZIadY Adam Mickiewicz 19.05 godz. 19.00 dZIadY Adam Mickiewicz20,21.05 godz. 19.00 WSZYStKO dObRE, CO SIę dObRZE KOńCZY William Shakespeare 22.05 godz. 19.00 nasza Klasa T. Słobodzianek23.05 godz. 18.00 G. VERdI dON CaRlOS gościnnie Opera Śląska 28.05 godz. 17.00 PRZYGOdY SINdbada ŻEGlaRZa Bolesław Leśmian 29.05 godz. 12.00, 17.00 PRZYGOdY SINdbada ŻEGlaRZa Bolesław Leśmian 30.05 godz. 10.00 PRZYGOdY SINdbada ŻEGlaRZa Bolesław Leśmian

03.05 godz. 18.30 OSKaR I PaNI RóŻa Eric Emmanuel Schmitt04.05 godz. 10.00, 12.30 OSKaR I PaNI RóŻa Eric Emmanuel Schmitt 07.05 godz. 18.30 eu Tomasz Man09.05 godz. 18.30 dyplom studium aktorskiego przy teatrze Śląskim 10.05 godz. 11.00 godz. 18.30 dyplom studium aktorskiego przy teatrze Śląskim 11,12.05 godz. 18.30 barbara RadZIWIŁŁóWNa Z jaWORZNa-SZCZaKOWEj Michał Witkowski SPEKTAKL DLA WIDZÓW DOROSŁYCH 14,15.05 godz. 18.30 bóg mordu Yasmina Reza 16.05 godz. 10.00, 18.00 bajKI ChIńSKIE 17,18.05 godz. 18.30 ZaGRaj tO jESZCZE RaZ, SaM Woody Allen 20,21.05 godz. 18.30 5 RaZY albERtYNa Michel Tremblay31.05 godz. 18.30 MaŁE ZbROdNIE MaŁŻEńSKIE Eric-Emmanuel Schmitt

8.05 eu Tomasz Man Dom Kultury Sokolnia w Imielinie22.05 MaYdaY Ray Cooney Wolbrom

01.05 godz. 17.00 PRZEbUdZENIE WIOSNY03-06.05 godz. 19.00 PRZEbUdZENIE WIOSNY

07.05 godz. 16.00 PRZEbUdZENIE WIOSNY8.05 godz. 17.00 PRZEbUdZENIE WIOSNY10.05 godz. 11.00 Pan PlamKa i Jego Kot12-13.05 godz. 19.00 WESOŁE KUMOSZKI - MUSICAL15.05 godz. 17.00, 19.00 KWaRtEt dla CZtERECh aKtORóW17-19.05 godz. 19.00 jESUS ChRISt SUPERStaR20,21.05 godz. 18.30 SKRZYPEK Na daChU25-28.05 godz. 19.00 dYZMa – MUSICAL29.05 godz. 17.00 dYZMa – MUSICAL31.05 godz. 10.00 Pan PlamKa i Jego Kot

07.05 godz. 17.00 O ZajĄCZKU, KtóRY... NIE UMIaŁ ZlICZYĆ dO tRZECh08.05 godz. 16.00 O ZajĄCZKU, KtóRY... NIE UMIaŁ ZlICZYĆ dO tRZECh10.05 godz. 08.30 SZKOŁa tEatRU11,12.05 godz. 11.00 adONIS Ma GOŚCIa14.05 godz. 19.30 Na KOńCU tęCZY16-20.05 godz. 08.30 SZKOŁa tEatRU20.05 godz. 19.30 POMalU, a jESZCZE RaZ!23-27.05 godz. 08.30 SZKOŁa tEatRU

02.05 godz. 19.00 Kolega mela gibsona T. Jachimek03.05 godz. 19.00 2 J. Cartwright05.05 godz. 17.30 i 19.30 Wernisaż, Grupa Teatralna „Bez Paniki”06.05 godz. 19.00 ChOlONEK wg Janoscha07.05 godz. 19.00 Pieśni serca, pieśni buntu. rosyjskie ballady i romanse – koncert Alexandra Maceradiego8.05 godz. 19.00 hOMlEt A. Celiński14. Festiwal Filmów Kultowych. 9–13.05. godz. 14.00 cykl POStCaRdS FROM ROMaNIa16–20.05. godz. 14.00 cykl bEZ CENZURY 09.05 godz. 19.00 ChOlONEK wg Janoscha10.05 godz. 19.00 babCIa I EINStEIN Teatr BEZSCENNI Grzegorza Norasa11.05 godz. 18.00 Kawiarenka obywatelska Porozmawiajmy o Katowicach. „Co dalej z ulicą Mariacką?”13.05 godz. 20.00 dOM O ZIElONYCh PROGaCh - koncert promujący płytę TATIKA14.05 godz. 20.00 SCENaRIUSZ dla 3 aKtORóW B. Schaeffer15.05 godz. 19.00 Kolega mela gibsona T. Jachimek19.05 godz. 20.00 2 J. Cartwright20.05 godz. 19.00 VOICE’N’baSS - koncert promujący solową płytę Darka Ziółka21.05 godz. 19.00 sztuKa Y. Reza22.05 godz. 12.00 ChOlONEK wg Janoscha25.05 godz. 17.00 Słoweńskie Inspiracje w Katowicach – Instytut Filologii Słowiańskiej zaprasza na wieczór literacki z udziałem pisarki Suzany Tratnik i poety Jure Potokara oraz koncert poezji śpiewanej Kseniji Jus27.05 godz. 18.30 amatorski teatr „naumiony” 28.05 godz. 19.00 KRYZYSY albO hIStORIa MIŁOSNa M. Ignat

03.05 godz. 18.00 totus tuus 08.05 godz. 11.00 SalON POEZjI I MUZYKI aNNY dYMNEj08.05 godz.17.00Katarzyna Gaertner, Tadeusz Kijonka ZaCZaROWaNY bal, czyli krasnoludki krasnoludki14.04 godz.17.00SPOtKaNIE Z aRtYStĄ Magdalena Spytek i Maciej Komandera22,23.05 godz.18.00dON CaRlOS Giuseppe Verdi26,27.05 godz.18.00 PhaNtOM Maury Yeston28,29.05 godz.18.00dON CaRlOS Giuseppe Verdi31.05 godz.11.00ZaCZaROWaNY bal, czyli krasnoludki krasnoludki

3.05 godz. 18.00 WESOŁa WdóWKa06-07.05 godz. 18.30 42nd StREEt – 42 UlICa13.05 godz. 18.00 hRabINa MaRICa20-21.05 godz. 18.00 anna Karenina21.05 godz. 15.30 RENdEZ-VOUS Na NOWYM ŚWIECIE – Michał Musioł22.05 godz. 18.00 WESOŁa WdóWKa 24,26.05 godz. 18.30 WESOŁa WdóWKa27.05 godz. 19.00 ŁOWCY. b – A KU KU WARZYWKO28,29.05 godz. 18.30 KSIęŻNICZKa CZaRdaSZa29.05 godz. 12.00 lXi KraKoWsKi SalON POEZjI W GlIWICaCh. Poezja Stanisława Grochowiaka31.05 godz. 10.00 PinoKio – musical dla dzieci w 2 aktach

15.05 godz. 12.00 lX Specjalny KRaKOWSKI SalON POEZjI W GlIWICaCh z okazji Roku Czesława Miłosza

XXII GlIWICKIE SPOtKaNIa teatralne

8.05 godz. 17.00 i 20.00 WeeKend z r.11.05 godz. 19.30 Na KOńCU tęCZY – spektakl Teatru STU z Krakowa – z udziałem Beaty Rybotyckiej15.05 godz. 19.00 SKaRPEtKI, OPUS 12416.05 godz. 19.00 baRbElO, O PSaCh I dZIECIaCh Wstęp wolny!

6.05 godz. 20.00 WYPRZEdaŻ tEatRU, czyli Piwniczno-krakowscy Artyści po 15 latach

14.05 godz. 19.00 nasza Klasa Wstęp wolny!15.05 godz. 16.30, 18.00, 19.30 MEdEa W KĄPIElI 16.05 godz. 17.00 WOjCIECh PSZONIaK – o sobie i gliwickim teatrze STEP

7.05 godz. 20.00 OjCIEC POlSKI

14.05 godz. 21.30 Planeta lem

11.05 godz. 18.00 WESOŁa WdóWKa Chorzowskie Centrum Kultury15.05 godz. 18.00 WESOŁa WdóWKa Rybnickie Centrum Kultury27.05 godz. 18.00 KSIęŻNICZKa CZaRdaSZa Dom Muzyki i Tańca w Zabrzu

04-05.05. godz. 19.00 MaYdaY 2 07-08.05. godz. 19.00 KRólOWIE dOWCIPU10-11.05. godz. 10.00 MOjE dRZEWKO POMaRańCZOWE14-15.05. godz. 20.00 hOtEl NOWY ŚWIat17.05. godz. 19.00 MaYdaY20.05. godz. 19.00 NOWE WYZWOlENIE21-22.05. godz. 19.00 MIStRZ & MaŁGORZata StORY24.05. godz. 19.00 bIElSKa SCENa KabaREtOWa28-29.05. godz. 19.00 bóg mordu31.05. godz. 9.00 i 11.00 WIlK, RObal I KOźlęta – gościnnie Scena Bajka Teatru z Czeskiego Cieszyna

06.05, 12.05 godz. 19.00 NORYMbERGa13.03. godz. 19.00 PROSZę, ZRób MI dZIECKO...14-15.05. godz.17.00 KRólOWa PIęKNOŚCI Z lEENaNE21-22.05. godz. 17.00 ZŁa OPINIa27-28.05. godz.17.00 bItWa O NaNGaR KhEl31.05. godz. 10.00 SZKICE Z PaNa tadEUSZa

Teatr ŚląskiRynek 2, Katowicerezerwacja biletów (32) 259 93 60

duża scena

scena kameralna

spektakle wyjazowe

Teatr Rozrywkiul. M. Konopnickiej 1, Chorzówrezerwacja biletów (32) 346 49 34

duża scena

scena kameralna

Teatr KorezPlac Sejmu Śląskiego 2, Katowicerezerwacja biletów (32) 209 00 88

Opera Śląskaul. Moniuszki 21-23, Bytomrezerwacja biletów (32) 396 68 15

Gliwicki Teatr Muzycznyul. Nowy Świat 55/57, Gliwicerezerwacja biletów (32) 230 49 68

scena GTM na Nowym Świecie

scena Bajka – Kino Amok

scena GTM na Nowym Świecie

Ruiny Teatru Miejskiego

scena Bajka – Kino Amok

Plac Krakowski

Spektakle wyjazdowe GTM

Teatr Polskiul. 1 Maja 1, Bielsko-Białarezerwacja biletów (33) 829 31 60

duża scena

scena kameralna

29.05 godz. 12:00 ChOlONEK wg Janoscha 29.05 godz. 19:00 Kolega mela gibsona T. Jachimek31.05 godz. 18:00 A. Buero Vallejo: W PalĄCEj CIEMNOŚCI (En la ardiente oscuridad)

9.05 godz. 19.00 iFigenia W a...10.05 godz. 11.00 RUINY tEatRU „VICtORIa”– dzisiaJ i Jutro10.05 godz. 19.00 WOKóŁ SZEKSPIRa11.05 godz. 17.30 jaNOSIK. NaPRaWdę PRaWdZIWa hIStORIa12.05 godz. 19.00 NIECh ŻYjE WOjNa!!! 13.05 godz. 18.00 i 19.30 PRZEjŚCIE

Page 39: Magazyn STYLE | maj 2011

HOTELEHOTEL PRESIDENT Bielsko-Biała, 3 Maja 12, 33/ 822 72 11ARSENAL PALACE Chorzów/Katowice, Paderewskiego 35, 32/ 606 84 84 PENSJONAT POD WIEŻĄ Chorzów, Piotra Skargi 34, 608086748SZAFRAN Czeladź, Będzińska 82, 32/ 784 31 00PIAST Gliwice, K. Chodkiewicza 33, 32/ 279 11 40HOTEL DIAMENT Gliwice, Zwycięstwa 32, 32/ 231 18 21HOTEL DIAMENT PLAZA GLIWICE Gliwice, Zwycięstwa 42, 32/ 231 18 21MONOPOL Katowice, Dworcowa 5, 32/ 782 82 82NOVOTEL Katowice, Rozdzieńskiego 16, 32/ 200 44 44 ANGELO Katowice, Sokolska 24, 32/ 207 20 04HOTEL DIAMENT Katowice, Dworcowa 9, 32/ 253 90 41DWOREK PROMNICE Kobiór k. Tychów, Promnice, 32/ 219 46 78HOTEL PAŁAC WIŚNIEWSKI Piekary Śl., Ks. J. Popiełuszki 13, 32/ 284 84 80WICTORIA Piekary Śl., Podmiejska 12, 32/ 444 65 33VACANZASTYLEHOTELS Siemianowice, Śl., Olimpijska 4, 32/ 606 83 83WICTORIA Piekary Śl., Podmiejska 12, 32/ 444 65 33ALIPN Szczyrk, Beskidzka 40, 33/ 827 19 00ELBRUS Szczyrk, Słoneczna 8, 33/ 826 13 00META Szczyrk, Skośna 4, 33/ 817 88 74 Szczyrk, Wrzosowa 21, 33/ 818 85 28ZAGROŃ OŚRODEK TURYSTYCZNO-WYPOCZYNKOWY HOTEL GÓRSKI Szczyrk, Górska 21, 33/ 828 25 50PAŁAC KAWALERA Świerklaniec, Parkowa 30, 32/ 284 43 30NA PODZAMCZU Tarnowskie Góry, Pyskowicka 39, 32/ 384 74 17BELWEDER Ustroń, Zdrojowa 15, 33/ 854 85 00OLYMPIC Ustroń, Grażyńskiego 10, 33/ 854 43 33USTROŃ Ustroń, Hutnicza 7, 33/ 854 22 05SPA HOTEL DIAMENT USTROŃ Ustroń, Zdrojowa 3, 33/ 854 33 91VILLA „POD RÓŻĄ” Wisła, Al. Ks. Burschego 46, 33/ 855 20 36HOTEL DIAMENT ZABRZE Zabrze, Cisowa 4, 32/ 721 10 55KAMELEON HOTEL&SPA Żory, Boryńska 7, 32/ 43 40 167

RESTAURACJE/PUBY CHOCOFFEE, GALERIA SFERA II Bielsko-Biała, Mostowa 5, 33/ 498 70 00MARAGO CAFE, GALERIA SFERA Bielsko-Biała, Mostowa 5, 602 222 776CARBON Bytom, Żołnierza Polskiego 9, 32/ 280 41 01ALTER EGO KAWIARNIA, GALERIA Bytom, Grunwaldzka 6, 32/ 386 27 98PLATFORMA Bytom, Rynek 26, 32/ 282 28 11FANTOM JAZZ KLUB Bytom, Żeromskiego 27, 32/ 281 09 18POD CZAPLĄ Bytom, Moniuszki 8, 32/ 281 18 53POD ŻURAWIEM Bytom, Bolesława Prusa 32, 32/ 388 33 33STARA PIEKARNIA Bytom, Reptowska 4, 32/ 280 75 44SUPLEMENT Bytom, Jainty 9, 32/ 787 01 56U MŁYNARZA Bytom, Piekarska 55, 32/ 395 95 95BRYKA Chorzów, Wolności 4, 32/ 241 47 47CAFE MILANO Chorzów, Rynek 11, 32/ 348 02 21CHOPIN Chorzów, Wolności 1/1, 32/ 249 20 88PIZZERIA POD DREWNIANYM BOCIANEM Chorzów, Dworcowa 1, 32/ 241 41 33RESTAURACJA SZTYGARKA Chorzów, Skargi 43a, 32/ 249 59 92SZUFLADA Chorzów, Wolności 15, 32/ 771 94 35MAŃANA BISTRO & WINE BAR Chorzów, Wolności 15, 508 293 640SZAFRANOWY DWÓR Czeladź, Będzińska 82, 32/ 763 80 00ZIELONE POMIDORY Gliwice, Wyszyńskiego 14d, 32/ 231 80 86SECESJA Gliwice, Grodowa, 32/ 332 18 51MOUNT BLANC, CH FORUM Gliwice, Lipowa 1, 32/ 335 74 75ARCHIBAR Katowice, Dyrekcyjna 9, 32/ 206 83 50COFFEE MAGIC - PUNKT 44 Katowice, Gliwicka 44, 32/ 359 59 25COFFEEHEAVEN, SILESIA CITY CENTERKatowice, Chorzowska 107, 32 /605 01 65MOUNT BLANC, SILESIA CITY CENTER Katowice, Chorzowska 107, 512 473 487COFFEEHEAVEN - ALTUSKatowice, Uniwersytecka 13, 32/ 603 01 51JAZZ CLUB HIPNOZA (poziom 2)Katowice, Pl. Sejmu Śląskiego 2, 32/ 785 71 3050 x 50 (poziom 1) Katowice, Pl. Sejmu Śląskiego 2, 32/ 785 70 54ZAKONNICY Katowice, Pl. Wolności 6, 32/ 781 84 86LONGMAN Katowice, Gliwicka 10, 32/ 253 78 62MOZART Katowice, Krahelskiej 11, 32/ 785 96 96OKO MIASTA Katowice, Gen. Ziętka 1, 668 153 336

STYLOWE MIEJSCA - czyli gdzie nas można zanleźć

PAN DE ROSSA Katowice, Trzech Stawów 20, 032/ 605 09 45 LA CANTINAKatowice, Dolina Trzech Stawów, 32/ 256 29 27CAFE CHOPIN Katowice, Dyrekcyjna 6, 32/ 2537755CAFE CHOPIN-SILESIA CITY CENTER Katowice, Chorzowska 107, plac Letni 1, 32/ 605 08 26AMBASADOR Katowice, Graniczna 54, 32/ 777 00 00VILLA ROSSA Katowice, Armii Krajowej 153, 32/ 250 52 83SICILIA Katowice, Chorzowska 107, 32/ 605 00 00 VERONA Paniówki, Powstańców Śląskich 2a, 32/ 238 64 75LAWENDOWY OGRÓD Świerklaniec, Główna 95, 32/ 383 25 50WILLA STYL Świętochłowice, Dworcowa 8, 32/ 349 41 40MAGIA Świętochłowice, Chorzowska 35, 32/ 345 50 92LEŚNICZÓWKA Tarnowskie Góry, Jana Śniadeckiego 2, 32/ 384 67 49KAŁAMARZ Tarnowskie Góry, Górnicza 7, 512 023 045GOSPODA U WROCHEMATarnowskie Góry, Pyskowicka 39, 32/ 384 55 50BLACK CLUB RESTAURANTTychy, Jana Pawła II 12, 500 232 305CAFE CHOPIN Tychy, Jana Pawła II 14, 32/ 780 32 86U PRZEWOŹNIKA Tychy, Piłsudskiego 14, 32/ 219 05 58COFFEE MAGIC - PLATANZabrze, Plac Teatralny 12, 32/ 271 80 57DOM KLASYKA Zabrze, Wyciska 1, 32/ 271 40 33AMBASADOR CLUB Żory, Boryńska 7, 32/ 43 40 167

GABINETY LEKARSKIE

LA-LINEA CENTRUM MEDYCYNY ESTETYCZNEJ Bytom, Katowicka 25-27, 32/ 282 83 38SANTE PRZYCHODNIA LEKARSKABytom, Sądowa 3, 32/ 281 98 71SILESIANA Bytom, Matejki 29 ef, 32/ 282 97 20SOLAR-DENT GABINET STOMATOLOGICZNY Bytom, Pow. Warszawskich 44/42, 32/ 281 88 88STOMATOLOGIA Bytom, Żeromskiego 16, 32/ 386 03 06RAFAŁ MUSZYŃSKI STOMATOLOGIA Chorzów, Katowicka 115, 32/ 249 23 73DENTIM CLINIC Katowice, Opolska 7, 32/ 206 88 00EUROKLINIKA Katowice, Stolarska, 32/252 40 40LUX- MED CENTRUM MEDYCZNEKatowice, Sokolska 29, 32/ 775 90 60SILESIA MED Katowice, Mielęckiego 6/4, 32/ 253 01 09SKIN LASER STUDIO Katowice, Mickiewicza 14, 32/ 253 53 00SPECJALISTYCZNA PRAKTYKA ORTODONTYCZNO--IMPLANTOLOGICZNA NAMYSŁOWSCY S.C. Katowice, Kozielska 10/1, 32/ 205 05 29ZIĘBA CLINIC Katowice, Kościuszki 255A, 32/ 202 36 35EUROKLINIKA Sp. z o.o.Siemianowice Śl., Wyspiańskiego 3, 32 228 09 44DERKO MED CENTRUM MEDYCYNY Tarnowskie Góry, ks. J. Wajdy 2b, 32/ 284 53 25HARIS DENT PRAKTYKA DENTYSTYCZNATychy, Kochanowskiego 1a/1, 32/ 227 13 05ARNIKA Zabrze, Mikulczycka 14, 32/ 376 98 00FELICITA - ŚLĄSKIE CENTRUM MEDYCYNY ESTETYCZNEJ Zabrze, Klimasa 2, 500 478 477KLINIKA URODY Zabrze, Szczęść Boże 7, 32/ 273 89 82

KLUBY FITNESS PURE HEALTH&FITNESS, CH FORUMGliwice, Lipowa 1, 32/ 4453444PURE HEALTH&FITNESS, CH FORUMKatowice, Chorzowska 107, 32/ 442 04 01 TRANSFORMATOR Katowice, Medyków 2, 663 359 666WORLD CLASS HEALTH ACADEMY Katowice, Dyrekcyjna 2, 32/ 782 81 00B FIT Katowice, Dąbrówki 10, 509154544REHAFIT - REHABILITACJA I FITNESSOrzech, Bytomska 42, 32/ 381 32 02U PRZEWOŹNIKA Tychy, Piłsudskiego 14, 32/ 219 05 57

KULTURA/ROZRYWKA OPERA ŚLĄSKA Bytom, Moniuszki 21-23, 32/ 396 68 53TEATR ŚLĄSKI Katowice, Rynek 2, 32/ 258 72 51TEATR KOREZKatowice, pl. Sejmu Śląskiego 2, 32/ 209 00 88FILHARMONIA ŚLĄSKA Katowice, Sokolska 2, 32/258 62 61TEATR ROZRYWKI Chorzów, M. Konopnickiej 1, 32/ 346 19 35GLIWICKI TEATR MUZYCZNYGliwice, Nowy Świat 55, 32/ 230 67 18

TEATR POLSKI Bielsko-Biała, 1 Maja 1, 33/ 822 84 51TEATR NOWY Zabrze, Pl. Teatralny 1, 32/271 32 56ŚLĄSKA GALERIA SZTUKI Bytom, Jainty 14, 32/ 386 33 04GALERIA STALOWE ANIOŁY Bytom, Jainty 17, 32/ 787 04 86SPORTOWA DOLINA DOLOMITY Bytom, Blachówka 94, 32/ 388 66 07KINOTEATR RIALTO Katowice, Św. Jana 24, 32/ 251 04 31MUZEUM CHLEBA Radzionków, Nałkowskiej 5, 32/ 387 17 60CK WIATRAK Zabrze, Wolności 395, 32/ 458 70 89DOM MUZYKI I TAŃCA Zabrze, Gen.de Gaulle’a 17, 32/ 271 56 41BYTOMSKIE CENTRUM KULTURYBytom, Żeromskiego 27, 32/ 389 31 09

PUNKTY HANDLOWE GALERIA SFERA, Bielsko-Biała, Mostowa 5, 33/ 489 70 00CH PLEJADA Bytom, Al. Nowaka-Jeziorańskiego 25, 32/ 388 02 63CH AGORA Bytom CH M1 Czeladź Będzińska 80, 32/296 25 51CH FORUM Gliwice Lipowa 1, 32/335 73 00DAGMA Katowice Al. Roździeńskiego 93 32/ 258 22 22SILESIA CITY CENTER Katowice, Chorzowska 107, 32/605 00 00CH TRZY STAWY Katowice, Pułaskiego 60, 32/209 14 60MARELLA CONCEPT STORE Katowice, Dworcowa 5, 32/ 782 81 10Dono da Sheggia Katowice, Dyrekcyjna 2, 516 133 566PLEJADA Sosnowiec, Staszica 8b, 32/363 03 00REAL Tychy, Al. Bielska 107, 32/ 323 46 00CH PLATAN Zabrze, Pl. Teatralny 12, 32/ 373 46 00

SALONY KOSMETYCZNE

LIVRET SALON URODY Bytom, Moniuszki 7, 32/ 787 19 99MILANO STUDIO URODY Bytom, Żołnierza Polskieg, 32/ 282 47 67SALON FRYZJERSKI Bytom, Moniuszki 5, 32/ 281 43 32DAY SPA Chorzów, Piotra Skargi 34, 608 086 748IKONA CITY Małgorzata KocotGliwice, Al. Przyjaźni 7, 32/750 82 00CONCEPT STORE & SPA MARELLAKatowice, Dworcowa 5, 32/ 782 81 10BUTTERFLY CENTRUM URODYKatowice, 1 Maja 46, 32/ 353 06 50Centrum Urody Katowice, Warszawska 21, 32/781 84 20Prestige Spa Katowice, Józefowska 35, 32/ 203 43 13 EVOLUTION SALON URODY Katowice, Piastów 6, 32/ 355 59 00HAIR COIF - SILESIA CITY CENTERKatowice, Chorzowska 107, 32/ 605 08 95AWANGARDA SALON URODYTarnowskie Góry, Rynek 11, 32/ 769 16 16

SALONY SAMOCHODOWE

A. LUBOS PEUGEOTBytom, Strzelców Bytomskich 82c, 32/ 281 74 47AUTORYZOWANY DEALER FORDBytom, Strzelców Bytomskich 69, 32/ 282 90 51BAMARKO - RENAULTBytom, Strzelców Bytomskich 51, 32/ 387 29 37CENTRALZBYT AUTORYZOWANY DEALER HONDA Bytom, Orląt Lwowskich 29, 32/ 281 39 20TOYOTA - CZAJKA AUTO Bytom, Strzelców Bytomskich 66d, 32/ 787 79 00AUTO BOSS Chorzów, Trasa Średnicowa GOP 51, 32/ 349 49 49PORSCHE CENTRUMKatowice, Kochłowicka 103, 32/39 911 00AUTOKOPEX SP. Z O.O.Katowice, Al. Roździeńskiego 208, 32/ 604 50 00FORD - MULTEXIM Katowice, Al. Roździeńskiego 190, 32/ 200 99 00NISSAN JAPAN MOTORS Katowice, Al. Roździeńskiego 190, 32/ 200 99 01NOMA 2 – VW Katowice AL. Roździeńskiego 170, 32/35 88 165NOMA 2 - AUDI Katowice, T. Kościuszki 328, 32/35 88 265VOLVO EURO - KAS Katowice, Pułku Piechoty 1, 32/ 735 22 22RENAULT PIETRZAKKatowice, ul. Bocheńskiego 125, 32/603 21 00BAWARIA MOTORS, Katowice, Kościuszki 253, 500 449 830

Pełna lista miejsc dystrybucji na stronie www.magazynstyle.pl

www.magazynstyle.pl/17/2011 39

dystrybucja