Columbia Luty 2014

20
LUTY 2014 LUTY 2014 COLUMBIA COLUMBIA RYCERZE KOLUMBA Odbudowując nadzieję po tajfunie Haiyan

description

Columbia Luty 2014

Transcript of Columbia Luty 2014

Page 1: Columbia Luty 2014

LUTY 2014LUTY 2014

COLUMBIACOLUMBIARYCERZE KOLUMBA

Odbudowującnadzieję po

tajfunie Haiyan

Page 2: Columbia Luty 2014

RYCERZE KOLUMBA

1 ♦ C O L U M B I A ♦ L U t y 2 0 1 4

COLUMBIAL U T Y 2 0 1 4 ♦ T O M 9 4 ♦ N U M E R 2

A R t y K u ł y

Zadanie dla każdegoPapież Franciszek przynagla nas, byśmy szerzyli „braterskąwspólnotowość i misyjną owocność”.najwyżsZy rycerZ carl a. anderson

w te pędyPodobnie jak w kształceniu rutyny i zachowań u rekinówbiznesu, tak i nasze życie duchowe wymaga zawzięcia sięw sobie oraz rozładowania lęku.najwyżsZy kapelan arcybiskup william e. lori

chleb miłościZwykłe dostarczanie chleba przez lokalną radę Rycerzy Ko-lumba rozwinęło się w akcję na skale krajową.maryangela layman román

odbudowując nadzieję potajfunie HaiyanWraz z radami na całych Filipinach, Zakon niesie pomocdla ofiar tajfunu.brian caulfield

edukacja i ewangelizacjaPraca ewangelizacyjna pomaga zobaczyć, zrozumieć i przyj-mować świat z perspektywy wiary.stratford caldecott

dobry ojciec

rycerze w akcji

2

Dzieci z prowincji Leyte, na Filipinach, czekają w deszczu na darmowe posiłki prawie siedem tygodni po tym jakTajfun Haiyan spustoszył wyspy.

CNS photo/Ro

meo Ranoco, Reuters

3

5

9

14

17

18

Page 3: Columbia Luty 2014

BuDuJąC LEPSZy ŚWiAt

L U t y 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 2

Zadanie dla każdegoPapież Franciszek przynagla nas, byśmy szerzyli „braterską wspólnotowość i misyjną owocność”

Najwyższy Rycerz Carl A. Anderson

MiESiąC tEMu podjąłem rozważa-nia nad nową adhortacją apostolską pa-pieża Francisszka Evangelii gaudium(Radość Ewangelii). Skupiłem się na pa-pieskiej zachęcie, by katolicy podjęli„misyjny zapał” zaniesienia Ewangelii nawskroś podziałów społecznych. trzebawprost nazwać dziejową chwilą możli-wość, która rozpościera się przez Ryce-rzami Kolumba, by w poczuciuodpowiedzialności wobec papieża Fran-ciszka stanąć w pierwszym szereguświadków – tych, którzy podjęliwyzwanie rzucone przez błogo-sławionego Jana Pawła ii, byewangelizować miłością.

tym razem pozwólcie przyj-rzeć się jakiego typu narzę-dziem i wskazówką w naszejdziałalności Rycerzy Kolumbajest Evangelii gaudium.

Ojciec Święty widzi Kościółpodejmujący nowy rodzajewangelizacji, naznaczony „radościąEwangelii” prowadzoną przez „chętnychdzielić się swą radością”. Papież Franci-szek wysyłając nas z misją parafrazujesłowa Benedykta XVi z przesłania dobiskupów w sanktuarium maryjnym wAparecidzie z 2007 roku, że „Kościółwzrasta nie prozelityzmem, ale siłą włas-nego przyciągania” (14), skupiając nasobie uwagę postronnych swym działa-niem.

Evangelii gaudium jest papieskimpodsumowaniem synodu biskupów,który zebrał się w 2012 roku dla prze-myślenia dróg przekazywania wiary wnowej ewangelizacji. Papież ujmujegłówne zadanie w ten sposób: „Na mocyotrzymanego chrztu każdy członek

Ludu Bożego stał się uczniem-misjona-rzem”, a zatem „nie wykwalifikowanipracownicy, ale każdy ochrzczony maaktywnie ewangelizować” (120).

Żeby zostać „posłanym uczniem”musimy wyjść z naszych bezpiecznychpieleszy (20) i „porzucić wygodnickiepodejście, że zawsze się tak robiło” (33).Niezbędne są też w Kościele „solidar-ność wspólnotowa i misyjność dającaowoce” (89).

Do wyrażenia wspólnotowości i do

owocności papież Franciszek znów sięgapo cytat z papieża Benedykta: „czynnaposługa miłosierdzia jest nierozdzielniepowiązana z misyjnym wymiarem Ko-ścioła i nieodzownym wyrazem jego is-toty” (179).

Ojciec Święty przynagla nas, byśmyodkryli katolicką potrzebę „życia wewspólnocie” i pomnażania „miłości bra-terskiej zdolnej odkrywać święty maje-stat naszego bliźniego, widzieć Boga wkażdym człowieku” (92).

W tym duchu pisze dalej: „Szczegól-nie proszę chrześcijan ze wszystkichwspólnot w świecie o świadectwo bra-terskiej solidarności, które stanie się po-ciągające i promieniujące. Niechpodziwiają jak troszczycie się jedni o

drugich, jak nawzajem się wspieracie ijak działacie wespół” (98).

Niewątpliwie niejeden katolik czyta-jąc takie słowa zataje sobie pytanie: tona czym tak właściwie polega owa „bra-terska solidarność” i jak ją wywołać?

Chyba każdy Rycerz na słowa OjcaŚwiętgo chce wziąć do serca to zadaniejako swoje własne. Jesteśmy przecież

opiekunami wizji i dziedzictwaSługi Bożego MichaelaMcGivneya, który wyznaczyłdrogę braterskiej solidarności ijedności ponad 130 lat temu.

Bogatsi o inspirację naszegozałożyciela nie musimy two-rzyć nowych stowarzyszeń, aniwypróbowywać nowych struk-tur, by wyrazić wspólnoto-wość. Każdy Rycerz już teraz

wpisuje się w przynoszący owoce i pro-mieniujący czynną solidarnością Zakon– we wszystkich krajach, w których jes-teśmy obecni.

Zadaniem osobistym, przed którymstoi każdy Rycerz jest dbałość, by Zakoni każda z naszych rad miały „drzwiotwarte” na tych katolickich mężczyzn,którzy chcą wraz z nami dzielić loswspólnoty zaprzątniętej dziełami miło-sierdzia.

Jest odpowiedzialnością każdego Ry-cerza, by solidarność łączyć z miłością iw duchu jedności – tak aby ktokolwiekspotka na swej drodze Rycerzy Kolumbaspotkał w nas wspólnotę braterską pełnąradości Ewangelii.

Vivat Jesus!

Nie musimy tworzyć nowych stowarzyszeń, ani wypróbowywać

nowych struktur, by wyrazić wspólnotowość.

Page 4: Columbia Luty 2014

uCZyĆ SiĘ WiARy, ŻyĆ W WiERZE

3 ♦ C O L U M B I A ♦ L U t y 2 0 1 4

W te pędyPodobnie jak w kształceniu rutyny i zachowań u rekinówbiznesu, tak i nasze życie duchowe wymaga zawzięcia się

w sobie oraz rozładowania lęku

Najwyższy Kapelan Arcybiskup William E. Lori

OD REDAKCJi: Jest to czwarty z kolei odci-nek poświęcony męskiej duchowości.

PAuL ASSAiANtE wie co nieco owygrywaniu. Jako trener gry wsquasha w trinity College w Hartfor-dzie zdobył ze swoją drużyną pucharligi krajowej trzynaście lat z rzędu, adrużyna ma na koncie od1998 roku nieprzerwany ciąg252 zwycięstw. Cztery latatemu wraz z komentatoremsportowym o dobrym piórzenapisali książkę: „W te pędy.Opanowanie tremy i strachu”(Run to the Roar, 2010).

Angielski tytuł książki od-nosi się do wzięcia nogi za pasi ucieczki na odgłos ryku lwa– takiego „biegu na wynik”,którego stawką jest życie.Człowiek chyba nie biegaszybciej od antylopy, więc gdybymnatknął się lwa i uciekał, to pewnieskończyłbym w paszczy lwa jako po-południowa przekąska.

Ryczący lew oznacza nasze lęki, żenagle nic z nas nie pozostanie, anikosteczka. uciekamy w te pędy odBoga, od żony, od rodziny, nawet odwewnętrznego „ja”.

trenerzy z sukcesami i rekiny biz-nesu wiedzą, że należy biec w te pędy,ale na wprost ku niebezpieczeństwu –w miejsce, które przeciwnik uważa zanajmocniejsze, przemagając własnystrach. Zamiast salwować się

ucieczką, by zostać złapanym i skon-sumowanym, trzeba spojrzeć wrogomprosto w oczy i wydać własny okrzykbojowy.

WALCZąC Z WłASNyMi GRZECHAMiPowoli zbliżamy się do Wielkiego

Postu i „nacierajmy w te pędy” z całąmocą. Zmierzmy się z tym, co zagrażanaszemu życiu duchowemu, zaj-mijmy się tym, co nas krępuje w na-szym rozwoju jako człowieka, jakonaśladowcę Chrystusa, jako Rycerza,jako męża i ojca.

Grzech, zwłaszcza grzech ciężki –to banalna prawda – krępuje nas wruszeniu w te pędy, podsuwając wy-mówki, różne alibi i preteksty, abyzrujnować naszą relację z Bogiem i zinnymi. Grzech, a zwłaszcza nałóggrzechu pochłania nas i nasz czas,staje się obsesyjny, przyćmiewa Boga

i bliskich. tylko przez sakrament po-kuty i pojednania jako naśladowcyChrystusa możemy zdobyć siłę, byspiąć się w sobie i roztrzaskać barieryoddzielające nas od daru miłości.

Zmierzenie się wprost z niebezpie-czeństwem jest wbrew naszej intuicji– nie wychodzi się na ring bez ręka-

wic, ani nie wsiada na rower bezkasku. Co ma nas zachęcić, bywziąć byka za rogi? Jak przyzna-nie się do słabości ma prowa-dzić do przewagi? W czymwyznanie grzechów ma naswzmocnić? Jak podpowiadanam Biblia?

Gdy elita władzy wystąpiłaprzeciw Jezusowi, to nie była wstanie aresztować go za dnia iprzy świadkach, bo strażnicywykręcali się arcykapłanom i fa-ryzeuszom: „Nikt i nigdy tak

jeszcze do nas nie przemawiał jak tenczłowiek” (J 7:45-46). Nikt niemówił tak jak Jezus, nikt nie mówiłprawdy wprost, nikt nie mówił oBogu wprost. On trafia do nas za-równo duchem Ewangelii jak i przy-kładem życia, trafia w ofierze Mszyświętej i w modlitwie. Nie ma nigdzietrenera, który by przemówił trafniejdo nas, niż Jezus.

DROGA CHRyStuSAPosmak upomnienia do „nawróceniai uwierzenia” (Mk 1:15) czuć już uproroków. Prorok Jeremiasz idzie na

tylko przez sakrament pokuty i pojednania jako naśladowcy Chrystusa możemy zdobyć siłę, by spiąć się w sobie i

roztrzaskać bariery oddzielające nas od daru miłości.

Page 5: Columbia Luty 2014

Ofiarowane w jedności z Papieżem

Franciszkiem

uCZyĆ SiĘ WiARy, ŻyĆ W WiERZE

L U t y 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 4

iNtENCJE MODLitEWNE OJCA ŚWiĘtEGO

KAtOLiCy MiESiąCA

OGóLNA: Aby mądrość i do-świadczenie osób w podeszłymwieku były uznawane w Kościele iw społeczeństwie.

MiSyJNA: Aby kapłani, zakon-nicy i świeccy wielkoduszniewspółpracowali w misji ewangeli-zacyjnej.

POPE

FRA

NCIS: C

NS photo/Paul Haring — ARC

HBISH

OP CIEPL

AK: P

hoto by AP

IC/Getty Im

ages

całość i zapowiada „potulnego ba-ranka, którego zaprowadzą na zabi-cie” (Jer 11:19). W Ogrójcu i nakrzyżu Jezus wychodzi przed szereg.Bezbronny i bezgrzeszny – jak bara-nek ofiarny – wziął na siebie całyogrom ludzkich grzechów i słabości.Nie rany tak bolały jak nasze winy.Nie ciężki krzyż tak przygniatał jakciężar grzechów. Ale przez jego ranymyśmy zostali uleczeni, przez jegoupadek myśmy zostali podniesieni iprzez jego śmierć myśmy zostali ob-darzeni życiem. Jezus poszedł na prze-kór, wziął byka za rogi.

Święci Pańscy czy papież Franciszek

niech będą przykładem. Papież idziena całość, nie uchyla się, bierze bykaza rogi. Dał temu przykład jakoksiądz, jako prowincjął jezuitów, jakoarcybiskup Buenos Aires – jednej zbardziej różnorodnych w wyzwania –i wszystkim zadaniom podołał. terazma przed sobą najbardziej wymaga-jącą sytuację: w czasach niebywałegozamętu ma być nam pasterzem jakonastępca Piotrowy i wikariusz Chrys-tusowy Kościoła powszechnego.

Prostota papieża i duch ubóstwanie są sztuczką marketingową, modąprzyjętą dla oczarowania zwolenni-ków i rozbrojenia krytyków. On taki

naprawdę jest. Rzuca się w wir światapewien tylko świata ducha, pewientylko swej ufności Jezusowi, wspartymodlitwami wiernych, uzbrojony wmiłość dla ubogich i potrzebujących.

Rozporządzamy naszym życiem ipracą jako katoliccy mężczyźni, od-dani zasadom miłosierdzia, jedności ibraterstwa – czynimy to wraz zOjcem Świętym, umocnieni Eucha-rystią, by dzielić się miłością, którasilniejsza jest, niż śmierć. W takichwarunkach warto iść w te pędy i zła-pać byka za rogi.♦

Arcybiskup Jan Cieplak

(1857-1926)

uRODZONy W ZABORZE rosyj-skim 17 sierpnia 1857 roku Jan Cie-plak był wychowywany przez babcię.Podjął drogę duchowną i przyjął świę-cenia kapłańskie w 1881 roku. Przeznastępne dwie dekady służył w Peters-burgu w seminarium duchowym jakowykładowca, wspierając też sierocińcei ochronki.

Ksiądz Cieplak został biskupem mo-hylewskim w 1908 roku. Jego wizyta-cje nie ogranicząły się do terenówdzisiejszej Białorusi, ale był też pierw-szym biskupem, który przemierzył Sy-berię po Władywostok i Harbin.Wzbudzało to niechęć caratu, aż przy-kładnie ukarano go zakazem nauczaniai wstrzymaniem dochodów.

Wobec zwycięstwa bolszewików wRosji papież podniósł Cieplaka do god-ności arcybiskupiej, został bowiem je-dynym hierarchą katolickim w ZSRR.Sprzeciwiał się rabowaniu kościołów iprzekształcaniu dóbr zakonnych nakołchozy. Dwukrotnie osądzony wwięzieniu, wreszcie w 1923 roku ska-zany na śmierć za „podżeganie dobuntu przez szerzenie zabobonów”.

Władza komunistów jednak jeszczenie okrzepła i po rocznych torturach nałubiance został na żądanie rządu wWarszawie wydalony z Kraju Rad, a pa-pież Pius Xi poprosił go o spisanie ra-portu o naturze komunizmu.

W listopadzie 1925 roku arcybiskupCieplak rozpoczął objazd Stanów Zjed-noczonych, w ramach którego głosiłkazania w 375 parafiach i spotkał się zprezydentem Calvinem Coolidge’em.Mianowano go arcybiskupem wileń-skim, ale jeszcze na amerykańskiejziemi w Passaic w New Jersey nagle za-chorzał i zmarł 17 lutego 1926 roku.Pochowany w katedrze wileńskiej wprzytomności prezydenta StanisławaWojciechowskiego. Proces beatyfika-cyjny otwarto w 1952 roku.♦

Page 6: Columbia Luty 2014

5 ♦ C O L U M B I A ♦ L U t y 2 0 1 4

Zwykłe dostarczanie chleba przez lokalną radę Rycerzy Kolumba rozwinęło się w akcję na skale krajową

Maryangela Layman Román | zdjecia Todd Dacquisto

Chleb miłosci´

telefon zadzwonił gdy pięciu członków rady ZgromadzeniaF. P. Assembly w West Allis, Wis,. uczestniczyło w spotkaniu

w centrum medycznym w Milwaukee (VA Medical Centre). Gdyrozległ się dzwonek telefonu Michael’a A. Czarneckiego, RycerzeCzwartego Stopnia przybrani w regalia, nakrycia głów z piórami.Pełny strój wraz ze szpadami.

W słuchawce odezwała się kobieta z pobliskiej piekarni i mó-wiła, że ma 100 stosów chleba które czekają na to żeby je ktoś

odebrał. Czy Michael mógłby zaraz kogoś przysłać?Ku jej zdziwieniu wkrótce w piekarni pojawiło się pięciu Ry-

cerzy w regaliach. Załadowali nadwyżkę chleba do samochodówaby zawieźć go do magazynów i programów zajmujących się żyw-nością dla potrzebujących.

Z wyjątkiem niezwykłych strojów, wizyta w piekarni zupełniespokojnie mieściła się w zakresie pracy Rycerzy z rady West Allisnr 3095, i Czarneckiego, który przez ostatnie 12 lat kontaktował

c

Page 7: Columbia Luty 2014

L U t y 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 6

potrzebujących ludzi z miejscami gdzie są nadwyżki niewyko-rzystanych produktów które mogłyby się zmarnować.

Czarnecki jest założycielem Food for the Hungry, organizacjiz bazą w Milwaukee, składającej się wyłącznie z wolontariuszyodbierających i dostarczających do lokalnych organizacji pomo-cowych nadwyżki produktów, głównie pieczywa.

Charakteryzując ich pracę gdzie „dobroczynność wspomagadobroczynność,” Czarnecki powiedział, że grupa w ostatnich la-tach zwiększyła zasięg działania. Dystrybuowane produkty obej-mują dziś także meble, środki higieniczne, książki i odzież. Bezopłacania pracowników i po-wierzchni magazynowejFood for the Hungry działatakże na terenie centralnegoWisconsin oraz w obrębiestanów illinois i Michigan.

ROZMNOŻENiE CHLEBADostarczanie chleba aranżo-wane przez radę nr. 3095 za-częło się skromnie. Wewrześniu 2002 roku, żonaCzarneckiego, irena przeczy-tała artykuł w Milwaukee Jo-urnal Sentinel. Dotyczyłpewnej organizacji charyta-tywnej która potrzebowaładarowizn.

Czarnecki, miał wówczas59 lat, i tak się złożyło, żeproblemy zdrowotne zmusiłygo do przejścia na emeryturę.irena nie chciała się zgodzićna to żeby rozczulał się nassobą i kręcił po domu więczachęciła go do wolontariatu.

„Żona widziała, że przesia-duję w domu i zapytała « Czyprzypadkiem nie mógłbyśczegoś zrobić »? opowiadaCzarnecki.

Czarnecki który sam pracował przez 25 lat jako dostawcachleba był świadom, że marnuje się mnóstwo niesprzedanego pie-czywa. A jako Rycerz, Czarnecki wiedział, że wielu ludzi o skrom-nych dochodach mogłoby wykorzystać tę „nadwyżkę z piekarni”.Skontaktował się zatem z ludźmi w przemyśle piekarniczym a cizgodzili się dać mu jednodniowy chleb i nadwyżkę innego pie-czywa, pod warunkiem, że organizacje które przyjmą dar nie będąnim handlować.

Jednymi z pierwszych odbiorców nadwyżki pieczywa były cen-tra kryzysowe La Causa Crisis Nursery & Respite Center w Mil-waukee i Kathy’s House. Wkrótce zaczęły spływać kolejne prośbyo żywność. Mnożyła się też liczba piekarni chętnych do oddaniapieczywa i Czarnecki wkrótce zwrócił się do swych braci Rycerzyo finansowe i woluntarne wsparcie.

W pierwszych latach prowadzenia programu Czarnecki dostar-czał żywność do około 100 magazynów trzy razy w tygodniu, arocznie wraz z sześcioma, ośmioma członkami rady przekazalipieczywo o wartości tysięcy dolarów. W ciągu pierwszych dwóchlat jego minivan zrobił ponad 40 tysięcy mil.

Jednakże w 2005 roku przedsięwzięcie przekroczyło możliwo-ści działania jednej rady i zawiązała się oddzielna grupa typu or-ganizacja non-profit. Darowizny mogły być odpisane od podatkua organizacja miała też możliwość pozyskiwania grantów.

„Nie przetrwalibyśmy bez rady West Allis,” powiedział JohnSchmitz, były Wielki Rycerzrady nr. 3095 służący obecniejako prezes Food for theHungry. Dodał, że od dawnainne rady z rejonu też wspo-magają program.

Obecnie, Food for theHungry ma ponad 450 wo-lontariuszy którzy zbierająpieczywo i inne produkty zokoło 250 piekarni, outle-tów, supermarketów, barówkanapkowych, sklepów meb-lowych, odzieżowych czy odwydawców książek. Schmitzszacuje, że tygodniowe dona-cje warte są około 3-4 mi-liony dolarów. Dobra tedowożone są do około 1700grup służących ubogim. Od-biorcami są centra kryzy-sowe, kościoły różnychwyznań, domy starców,szkoły, magazyny żywności,schroniska dla bezdomnych icentra dla osób starszych.

„Chyba nie ma w okolicyorganizacji dobroczynnejktórej byśmy nie służyli,” po-wiedział Schmitz, dodając, iżnawet jest wspólnota Amis-hów koło Erin, Wis,. która

też przyjmuje darowizny.Food for the Hungry ostatnio obejmuje swym zasięgiem także

weteranów i współpracuje z Milwaukee Homeless Veteran ini-tiative. Mamy około 300-400 bezdomnych weteranów w rejonieMilwaukee i około 4 i pół tysiąca weteranów na granicy ryzyka.Wielu z nich potrzebuje pomocy magazynów żywności i podob-nych służb wspólnotowych.

tak więc Food for the Hungry wydaje dwie doroczne, dobro-czynne kolacje, znane jako „spaghetti dinners” a także zapewniażywność dla pewnej liczby imprez przeznaczonych dla weteranów.Rano po Bożym Narodzeniu 2013 roku, wolontariusze wydalitalerze z gorącą jajecznicą na bekonie z chlebem i słodkimi bu-łeczkami około 200 weteranom. Przed posiłkiem weterani i ob-sługujący spotkanie stanęli razem w koło aby podziękować za

Strona przeciwna: Wielki Rycerz Donald J.Banker z rady West Allis(Wis.) nr 3095 i jego współbracia John Schmitz, prezes Food for theHungry Inc, przygotowują skrzynki pieczywa na dostawę w dniu 24grudnia 2013 roku. • Powyżej: Weteran Casimer Dominak otrzy-muje posiłek częściowo zabezpieczony przez Food for the Hungry.

Page 8: Columbia Luty 2014

7 ♦ C O L U M B I A ♦ L U t y 2 0 1 4

żywność i wolontariuszy którzy ją zabezpieczyli. Food for theHungry zabezpieczyło całe pieczywo na posiłek a także mnóstwopaczek z pieczywem do zabrania do domu.

WSPANiALi WOLONtARiuSZEOd momentu kiedy rozpoczął dostarczanie chleba Czarnecki zys-kał całkiem spore uznanie tak lokalnie jak i na skalę kraju. i cho-ciaż pochwały są miłe Czarnecki podkreśla „Odznaki i tympodobne rzeczy nic nie znaczą. Najważniejsi są dla mnie moi wo-lontariusze… i ludzie w potrzebie którzy otrzymują produkty”.

Jako przykład Czarnecki wymienia klasę ze szkoły podstawowejHampton Elementary School w Milwaukee. uczniowie przysłalimu listy z podziękowaniem; „Drogi Panie od Chleba, lubimymasło orzechowe i galaretkę, lubimy pączki”. takie i inne tegotypu listy poruszają go.

Czarnecki chwali także swych „wspaniałych wolontariuszy”którzy czasem dokonują dostaw po 20 razy dziennie albo pracująna zapleczu aby organizacja sprawnie działała.

Na przykład Charlie Ruzick, lat 79 typ mężczyzny „dzięki któ-remu starość dobrze wygląda,” opowiada Czarnecki. Prawie od

początku był wolontariuszem, jest jednym z sześciu dyrektorówFood for the Hungry.

Z garstką pomagających, których nazywa „Aniołki Charliego”,Ruzick nie tylko kilka razy w tygodniu ładuje chleb na samochódale także ciągnie swoją długą przyczepę wypakowaną pieczywemdo wielu miejsc w Milwaukee. A pomiędzy rundami z pieczy-wem, odbiera jeszcze podarowane meble.

innym wolontariuszem jest Jim Luther który ma doświadcze-nie zarówno dyrektora magazynu żywności the St. HyacinthFood Pantry jak i członka w radzie immaculate Conception nr4706. Członek zarządu Food for the Hungry, odbiera cały samo-chód niewykorzystanego chleba raz albo dwa razy w tygodniu anastępnie rozdaje go w magazynie który prowadzi na południuMilwaukee.

„Misja Rycerzy obejmuje dobroczynność i patriotyzm, i pró-bujemy dbać o ludzi ze wspólnoty, służąc tam gdzie jest wielkapotrzeba,” mówi Luther.

Gdy rozwozi pieczywo, Luther może zauważyć jak wielkiwpływ może mieć tak prosta rzecz jak bochenek chleba.

„Większość ludzi jest bardzo wdzięczna” – dodaje. „Mogę po-

Michael A. Czarnecki, założyciel Food for the Hungry i członek rady nr 3095 w West Allis (Wis.) ładuje swego vana bochenkami chlebadla potrzebujących.

Page 9: Columbia Luty 2014

L U t y 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 8

wiedzieć, że w różny sposób przyczyniamy się do zmiany życiawielu osób”.

także Joe Senglaub z rady St Bruno nr 6436 w Dousman trzylata temu zaczął chlebowe rundy. Planista finansista który studiujeaby zostać diakonem w Archidiecezji Milwaukee, Senglaub wie-dział, że ma trochę czasu w sobotnie poranki. Więc pomaga w ko-ordynowaniu odbioru w rejonie Jefferson County a także dostarczaregularnie pieczywo do magazynu Fort Atkinson Food Pantry.

„to niesamowite, że tak niewiele trzeba wysiłku a wpływ jesttak ogromny” powiedział, „Każdy przecież może prowadzić sa-mochód, a wyładowywanie chleba to niewielki wysiłek a takiznaczący pożytek. to niesamowite jak jest łatwo, i jak małoczasu to pochłania ale to wspaniały sposób aby otworzyć się namisję Chrystusa i Kościoła”.

„Nie chcę żeby ludzie byli głodni,” powiedział Czarnecki, wy-jaśniając co motywuje go do tego, że nawet podczas emeryturypracuje 50-60 godzin tygodniowo dla Food for the Hungry.„uwielbiam patrzeć jak dzieci mają uśmiech na twarzy gdyprzychodzą do mnie po chleb”.

Mimo, że samochód się zużywa i inwestuje w pracę sporoczasu, Czarnecki mówi że to warto.

„uwielbiam to robić, i nie przestanę” reasumuje. „to odpłataza wszystkie inne rzeczy jakie sam otrzymałem”.♦

MARyANGELA LAyMAN ROMÁN jest edytorem CatholicHerald, gazety Archidiecezji Milwaukee.

Powyżej: Mike i Irene Czarnecki siedzą obok John’a Schmitz’a pod-czas śniadania dla bezdomnych weteranów w Milwaukee, 26 grud-nia 2013. • Po prawej: Dick Williams ładuje ciężarówkę nadwyżkąpieczywa, przygląda się temu Jim Luther (po prawej) Rycerz i czło-nek zarządu Food for the Hungry.

Page 10: Columbia Luty 2014

9 ♦ C O L U M B I A ♦ L U t y 2 0 1 4

TOP LEFT: C

NS photo/Erik De Castro

, Reuters

Niszczycielską moc tajfunu Haiyan można być mierzyć nawiele sposobów: wiatry o sile 195 mil na godzinę, fale

wzniesione na 20 stóp, ponad 6 tysięcy ofiar śmiertelnych i wioskinadmorskie rozbite na drzazgi. także miliony rozproszonychludzi po tym jak cyklon przemieszczał się nad centrum Filipinod Pacyfiku do Południowego Morza Chińskiego. Ekspercimówią, że był to najsilniejszy cyklon tropikalny jaki kiedykolwiekuderzył w ląd.

Miesiące po burzy tropikalnej z początku listopada 2013 ból iżałoba wciąż nękają życie tych co przetrwali. Nadal trwa pracaratunkowa i odbudowa.

Jednak ta historia to nie tylko nieposkromiona furia natury

oraz straszliwa liczba ofiar śmiertelnych, destrukcja i żałoba. Jestw niej też niepokonany duch Filipińczyków – duch odwagi którysprawił, że niektórzy porzucili bezpieczne schronienia aby wyru-szyć w spienione morze i ratować przyjaciół, rodzinę a nawet ob-cych im ludzi. Duch nadziei, który gromadził rodziny podprowizorycznymi, brezentowymi namiotami i sprawił, że sąsiedzipocieszali się nawzajem po stracie ukochanych, dzielili się nie-wielką ilością jedzenia i wody jaka im została.

Wszystkie te działania połączył razem duch wiary tego w więk-szości katolickiego kraju. Wiara także pozwoliła arcybiskupowiJose Palma z Cebu, którego północny region zniszczył tajfun, za-deklarować: „Żaden tajfun czy powódź nie pomniejszy mocy fi-

Wraz z radami na całych Filipinach, Zakon niesie pomoc dla ofiar tajfunu

Brian Caulfield

Odbudowującnadzieję po

tajfunie Haiyan

Page 11: Columbia Luty 2014

L U t y 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 10

Photo by Roy Lagarde

lipińskiej duszy. Żadna klęska czy katastrofa naturalna nie zgasiognia naszej duszy”. Stosując lokalną nazwę tajfunu dodał:„Dusza Filipińczyków jest silniejsza od yolandy”.

RyCERZE NA MiEJSCu Z POMOCąZarówno w czasie huraganu jak i po jego przejściu, Rycerze Ko-lumba byli na miejscu – czasem jako ofiary, ale także jako służbyratownicze. Byli i agenci zajmujący się zapomogami (relief agents)ze zobowiązaniem zabezpieczenia długofalowej pomocy.

„Pracujemy by pomóc tym którzy tak bardzo ucierpieli na Fi-lipinach, pozostaną oni też w naszych modlitwach” powiedziałNajwyższy Rycerz Carl A. Anderson. „Rycerze Kolumba majądługą tradycję służby charytatywnej na Filipinach i w tym duchubędą kontynuowane nasze wysiłki na rzecz poszkodowanych. Lo-kalnie i na skalę międzynarodową, jesteśmy zobowiązani do po-mocy aby ludność Filipin mogła odbudować swe życie”.

Zakon założył swe rady na Filipinach w 1905 roku i dzisiaj jesttam ponad trzysta tysięcy Rycerzy w ponad 2 tysiącach rad, dzia-

Strona przeciwna: Widok nadmorskiej wioski w prowincji Samar, trzy dni po przejściu tajfunu Haiyan jaki uderzył na Filipinach. • Powyżej:wśród powalonych drzew, w prowizorycznych namiotach Rycerze Kolumba rozdają paczki mieszkańcom. Hernani, Wschodni Samar.

Page 12: Columbia Luty 2014

11 ♦ C O L U M B I A ♦ L U t y 2 0 1 4

Photo by Joreen Ba

quilod

łających w trzech jurysdykcjach Luzon, Mindanao i Visayas.Gdy uderzył Haiyan, Rada Najwyższa ogłosiła natychmias-

tową ratunkową dyspozycję 250 tysięcy dolarów. W kolejnychtygodniach Rycerze i inni przesłali 500 tysięcy dolarów w da-rowiznach na rzecz Funduszu Pomocowego Zakonu. Ponadtoaby wspomóc diecezje najbardziej poszkodowane przez hura-gan i umożliwić biskupom kontynuację charytatywnej pracywśród wiernych, fundusze te zostały użyte dla wsparcia cen-trum pomocy Rycerzy Kolumba znajdujące się na przedmie-ściach zniszczonych obszarów. Centrum rozdzielało wśródpotrzebujących żywność, wodę, odzież i inne produkty. Fun-dusz zabezpieczył także podstawowe materiały dla rybaków abymogli powrócić do pracy i rolników aby rozpoczęli prace na-prawcze i wrócili na pola.

Podczas gdy międzynarodowe agencje takie jak Catholic ReliefServices która zobowiązała się do 20 milionów na fundusz wspar-cia podjęły działania na większą skalę, Rycerze Kolumba zaanga-żowali swoją strukturę aby zidentyfikować obszaryniedoinwestowane i tam nieść bezpośrednią pomoc.

Wykorzystując fundusze Rady Najwyższej, Rada Visayas State,pod kierunkiem delegata Rodrigo N. Sorongon zakupiła puszkiz żywnością, ryż, butelki wody, naczynia i inne potrzebne rzeczy.Zostały zapakowane w worki i dostarczano je do odległych wio-sek. transport ruszył wzdłuż mulistych dróg północnego Cebu,już dwa dni po huraganie. Następnie pojechały wypełnione pro-duktami ciężarówki i dystrybuowały produkty w rejonach wzdłużwybrzeża Pacyfiku, które najbardziej ucierpiało.

Vicente Ballon, Rycerz który stracił swych ukochanych a samz trudem uszedł tajfunowi opowiedział o destrukcyjnej sile Ha-iyan. Opisał jak trzy kolejne, wezbrane fale oceanu zabrały człon-ków jego rodziny. On przeżył uczepiony drzewa mangrowego.Jego żona była w tym czasie w Manili, zjednoczył się z nią pokilku dniach kiedy mógł już wejść na pokład wojskowego samo-lotu ewakuacyjnego.

„Wysokość fali sięgała 15, 18 stóp. Wicher wiał okropnie,”opowiadał Ballon, członek rady San Joaquin nr 13493 w Palo.„to stało się tak szybko, minęły zaledwie sekundy, i już ich niebyło”.

Przestał mówić. „Ciężko mówić o tym co się stało. Jak to odbuduję? Nie wiem

jeszcze,” dodał.

ZNAKi NADZiEiKardynał Luis Antonio tagle z Manili podróżował do taclobanCity na jubileusz archidiecezji Palo z końcem listopada 2013. Po-wiedział Columbii, że kiedy po raz pierwszy zobaczył zniszczonewzgórza, (kiedyś pełne palm, kokosów) i wielkie zwałowiskodrzewa które kiedyś było tysiącami domów, zamyślił się nad ludz-kim cierpieniem.

„Jeśli tak wygląda świat po burzy tropikalnej,” zauważył, „spró-bujmy sobie wyobrazić przez co przeszli ludzie którzy byli tu wtrakcie huraganu”.

Po Mszy Świętej podeszła do kardynała kobieta żeby porozma-wiać o potrzebach ludzi. Zapytał ją jak ona sama i jej rodzina bę-

Rycerze podczas akcji pomocowej programu dystrybucji żywności na wyspie Leyte, jednego z najbardziej ucierpianych przez tajfun rejonu.Na ich błękitnych koszulach cytat Błogosławionego Jana Pawła II „Dobroczynność ewangelizuje”.

Page 13: Columbia Luty 2014

L U t y 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 12

ABOVE

RIGHT: Photo by Ro

y Lagarde — BOTTOM RIGHT: CNS photo/Ro

meo Ranoco, Reuters

dzie obchodzić święta w takim straszliwym zniszczeniu. „Powie-działa że może teraz gdy stracili wszystko, po raz pierwszy na-prawdę docenią znaczenie Bożego Narodzenia” – wspominałkardynał tagle. „Bez lampek i zapakowanych pięknie prezentów,z pewnością zrozumieją jak proste może być Boże Narodzenie,jak biedne było dzieciątko Jezus w żłobku”.

Arcybiskup John Du z Palo zaoferował inny znak nadzieigdy mimo zerwanego dachu katedry podjął decyzję aby od-była się w niej uroczystość wyświęcenia księży. Nad ołtarzemustawiono brezentową plandekę i ruiny katedry wypełniły sięludźmi potrzebującymi mocy i pocieszenia katolickiej wiary.Arcybiskup Du powiedział, że przełożenie święceń byłobyodebraniem parafianom nowych księży, tak potrzebnych wczasie kryzysu.

także Papież Franciszek, zaraz po tajfunie, poprzez modlitwęi darowiznę pokazał swą solidarność z ofiarami. Na koniec grud-nia jego nuncjusz apostolski na Filipinach, arcybiskup GiuseppePinto był tu wraz z arcybiskupem Du aby odprawić Mszę wdzień Bożego Narodzenia i przekazać ludności Filipin papieskiebłogosławieństwo, modlitwę i najlepsze życzenia.

ROy LAGARDE, członek rady Ma-nila nr 1000 pracujący w biurze pra-sowym Konferencji BiskupówKatolickich Filipin w kilka dni po hu-raganie, podróżował wraz z innymidziennikarzami do zdewastowanychrejonów. u schyłku listopada rozma-wiał z Columbią.

Columbia: Co Pan sobie najpierwpomyślał gdy dotarliście do zdewas-towanych miejsc?

Roy lagaRde: Gdy dojechaliśmy doPalo, Leyte, zupełnie nie mogłem roz-poznać miasta. Było inne niż to którepamiętałem. takie samo wrażeniemiałem gdy dotarliśmy do taclobanCity, miejsca bliskiego memu sercu,ponieważ tam studiowałem. to byłotak jakbym był na innej planecie.Zniszczenia były tak ogromne, jakbyw tym samym czasie przeleciał tu taj-

fun, trzęsienie ziemi, nagłe powodziei trąby powietrzne. W szpitalach wi-działem długie kolejki rannych.

Columbia: Jak się tam poruszali-ście?

Roy lagaRde: W tacloban dużochodziliśmy piechotą a czasem dołą-czałem się do fotoreporterów którzymieli swój własny samochód. Nawschodniej Samar, pożyczyłem moto-cykl na dwa dni, i pojechałem domiast zniszczonych przez tajfun, aż podo Guiuan, najdalej na południuWyspy Samar, gdzie Haiyan uderzyłpo raz pierwszy w ląd.

Columbia: Co mówili ludzie gdyPan z nimi rozmawiał?

Roy lagaRde: Rozmowa z ocalo-nymi, których życie zostało zrujno-wane i słuchanie opowieści o ich

doświadczeniu było dla mnie najtrud-niejsze. Większość ludzi z którymirozmawiałem opowiadała mi, że mu-sieli nauczyć się żyć widząc że umie-rają ich najbliżsi, ich domy zostałyzniszczone a ich marzenia rozdarte. Ja-kieś 200 metrów od ratusza leżał stosciał spakowanych w worki.

Columbia: gdzie się zatrzymali-ście?

Roy lagaRde: Zatrzymałem się napięć dni w ratuszu, tabolgan CityHall, razem z dziennikarzami z Manilii fotografami. Spałem na krześle. Jed-liśmy herbatniki od rana do wieczora,musieliśmy oszczędzać wodę pitną.Brak toalety był także dużym proble-mem dla nas wszystkich. Pobyt w tac-loban dał mi dobrą szkołę życia,przetrwania, i pomógł zrozumiećprawdziwe znaczenie braterstwa.

OFiARy HuRAGANu HAiyAN

Powyżej, po prawej: W Balangiga, Wschodni Samar, wdzięczna ko-bieta przyjmuje torbę produktów od delegata Visayas, Rodrigo N.Sorongon podczas gdy inni mieszkańcy czekają na swą kolej. • Poprawej : Dwa dni po uderzeniu tropikalnego sztormu, ludzie modląsię wewnątrz zniszczonego kościoła w zdewastowanym nadmorskimmieście Tacloban.

Page 14: Columbia Luty 2014

13 ♦ C O L U M B I A ♦ L U t y 2 0 1 4

WODA MOŻE być zarówno życiodajnajak i destrukcyjna. tego nauczyli się miesz-kańcy Filipin gdy dotychczas przyjazne immorze podniosło się podczas tajfunu Ha-iyan, jednego z najbardziej niszczycielskichsztormów znanych historii. Ameryka Pół-nocna także doświadczyła w roku ubieg-łym katastrofy związanej z wodą. Była towielka powódź w Colorado.

Między 11 a 15 września 2013ogromne opady deszczu wystąpiły w Co-lorado Front Range, a spływające wodyzniszczyły domy, zakłady pracy, drogi.Szczególnie w hrabstwie Boulder, jednymz najbardziej dotkniętych powodzą regio-nów, ponad 16 tysięcy rodzin pozostałobez dachu nad głową bądź doznało strat.

Na poziomie krajowym Rada Najwyż-sza przeznaczyła 10 tysięcy dolarów na na-tychmiastową pomoc ofiarom powodzi.tak jak i przy innych katastrofach natu-ralnych jakie miały miejsce w minionymroku dzięki programowi zakonu SecondResponders Program, Rycerze stanęli wszeregu. Pracując wraz z amerykańskim

Czerwonym Krzyżem, Rycerze z Coloradoi sąsiadujących stanów pomagali ofiarompowodzi zapewniając podstawowe pro-dukty takie jak żywność, schronienie czypomoc w sprzątaniu.

„Nasi Bracia Rycerze z Wyoming i Kan-sas przybyli by pomóc w opiece i wyżywie-niu” powiedział Dennis Hughes, szefoperacyjny programu Second RespondersProgram dla regionu metropolitalnegoDenver.

W Wyoming, Najwyższy DyrektorKenneth E, Stockwell zorganizował grupęwolontariuszy którzy pomagali sąsiadomna południu. Członkowie rady Patrick A.McGovern nr 801 w Cheyenne, Wyo.,przybyli do Longmont, Colo., aby pomócmieszkańcom w usuwaniu śmieci, sprzą-taniu piwnic i zwalczaniu pleśni.

„Kiedy przyjechaliśmy, zniszczenia byłynie do opisania, a poszkodowani potrze-bowali wszelkiej pomocy jaką mogliśmyim dać”. Mówił Były Delegat Stanowythomas Enright (1998-2000)

tymczasem w Greely, Colo, około 60

mil na północ od Denver, Rycerze praco-wali jako wolontariusze w centrum dystry-bucji w kościele Św. Marii. Pracującwspólnie z archidiecezjalnymi organiza-cjami dobroczynnymi, Rycerze zaczęli po-magać w drugiej połowie września,wypakowując żywność, koce, środki czys-tościowe, toaletowe i inne.

„Większość poszkodowanych doznałotraumy z powodu powodzi i potrzebowaliwszelkiej pomocy więc próbowaliśmy imją zapewnić”. Powiedział Dan Smith wo-lontariusz katolickiej organizacji dobro-czynnej i członek rady Father Raney nr2160 w Greeley.

Wedle katolickich organizacji charyta-tywnych, powrót do normalności po po-wodzi potrwa od 18 miesięcy do pięciu latponieważ obszar katastrofy jest tak wielki.tymczasem nadal potrzebni są wolonta-riusze i darowizny a przed mieszkańcamijeszcze bardzo długa droga …

Artykuł powstał przy współpracy CatholicNews Service i Catholic Charities of Denver.

– Raport: Parick Scalisi

RyCERZE POMAGAJą PO POWODZi COLORADO

Arcybiskup Pama z Cebu, który niedawno posługiwał jakoprzewodniczący Konferencji Biskupów Filipin, ma w tym rejonieszczególne związki. Był arcybiskupem Palo zanim w roku 2010został przeniesiony do archidiecezji Cebu. W wywiadzie udzie-lonym w swej rezydencji powiedział „to daje do myślenia gdywidzisz jak dostarczane są ludziom transporty z pomocą z całegoświata. to takie inspirujące słyszeć świadectwa dzieci, jak choćbytego małego dziecka które obchodziło urodziny i zamiast popro-

sić o prezent dla siebie, chłopczyk chciał aby ojciec wysłał pre-zenty dzieciom z Leyte. to inspirujące wiedzieć, że z iligan któreucierpiało od huraganu i powodzi w roku ubiegłym razem z Ca-gayan de Oro – mówił biskup – wysłano do Leyte, ponad 5 ty-sięcy worków ryżu”.

Druga zbiórka na tacę w diecezjach na całych Filipinach napomoc po Haiyan była większa niż zwyczajne niedzielne zbiórkina tacę – odnotował także arcybiskup Palma.

Po tajfunie Haiyan, prawie zapomniano o 7,2 stopniowymtrzęsieniu ziemi jakie nawiedziło rejon Visayas w połowie paź-dziernika. Spowodowało ogromne zniszczenia, powalając takżewieżę zabytkowej bazyliki Santo Niño de Cebu znajdującej sięblisko miejsca gdzie Ferdynand Magellan podczas swej podrożydookoła świata w 1521 roku wystawił krzyż dla Chrystusa.

Arcybiskup Palma powiedział, że ludzie mają prawo bać się ka-tastrof, i wielu potrzebuje wsparcia i pomocy. Jednak modlitwy,płynące jako wyraz pomocy i solidarności z całego świata, sądużym pocieszeniem.

Arcybiskup dodał, „to może kosztować miliony, i jak jużwiemy będziemy potrzebować zewsząd pomocy, ale wiara ludziodbuduje się szybciej niż wielu się spodziewa”.♦

BRiAN CAuLFiELD jest edytorem portalu Dobry Ojciec i za-stępcą postulatora w procesie kanonizacyjnym Czcigodnego księ-dza Michael’a McGivney’a, założyciela Rycerzy Kolumba.

Rycerze w Leyte, jadą motocyklami przez zniszczone drogi aby do-jechać z pomocą do odległych obszarów.

TOP LEFT: P

hoto by Joreen Baquilod

Page 15: Columbia Luty 2014

L U t y 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 14

Praca ewangelizacyjna pomaga zobaczyć, zrozumieć i przyjmować świat z perspektywy wiary

by Stratford Caldecott

Educ

atio

n of

the

Virg

in(detail), Anonymous, 14th century — © RMN-Grand Palais / A

rt Re

source, N

Y

EDUKACJA

EWANGELIZACJA&

Wezwanie do nowej ewangelizacji – co papieżemeryt Benedykt XVi określił „pilną potrzebą

by na nowo głosić Ewangelię w świeckim środowisku”– niesie ogromne konsekwencje dla edukacji Katoli-ków, zarówno w domu jak i szkole. Jedno i drugie jestmiejscem ewangelizacji.

Wedle Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej „Zada-niem Kościoła jest ewangelizacjadla wewnętrznej przemiany i od-nowy ludzkości. Dla młodzieży,szkoła jest jednym z miejsc w któ-rych odbywa się ewangelizacja”.Bez względu na to gdzie pójdziemydalej, dom jest pierwszą i najważ-niejszą szkołą do jakiej uczęsz-czamy a nasi rodzice są naszymipierwszymi nauczycielami.

Katolickie pojęcie ewangelizacjiustawia na pierwszym miejscu oso-biste nawrócenie i „wewnętrznąprzemianę”. W tym znaczeniu, jestradykalnie dalekie od prozelityzmuktóry celuje ku zewnętrznym środ-kom i efektom takim jak zapełnianie kościelnych ławczy tacy. Papież Franciszek nalega, że musimy to wy-prostować. tak postępując sprawimy, że mniej spośródnaszych dzieci osłabnie w wierze w procesie dorastania,więcej będzie umiało dotrzeć do zewnętrznego świata i

z przekonaniem mówić o swej wierze katolickiej.

„PRE-EWANGELiZACJA”Proces ewangelizacji ma trzy wymiary, a także bardzoważne stadium wstępne nazwane czasem „pre-ewange-lizacją”.

ta wstępna faza koresponduje z powołaniem aposto-łów. Ewangelia pokazuje nam, żeapostołowie zostali powołani doChrystusa nie poprzez jakieś abstra-kcyjne mowy lecz spotkanie albo zsamym Chrystusem albo po Zesła-niu Ducha Świętego, z mężczyz-nami i kobietami których porwałżarem Duch Święty. Apostołowieoczywiście nauczali doktryny, ale totrwale fundamenty ich życia w wie-rze wlewały słowa w serca ich słu-chaczy, pokazując im że i oni mogąbyć przemienieni. Co każdy nawró-cony chrześcijanin w końcu kiedyśzrozumie, to, że on czy ona nieotrzymali jedynie listy zasad czy pa-

kietu doktryn lecz propozycję prawdziwego szczęścia.Jeśli człowiek nie czuje przyciągania do Chrystusa i

nie docenia potrzeby zbawienia, trudno oczekiwać abyon czy ona z prawdziwą uwagą słuchali nauczania ko-ścioła. Jest tak jak z przedmiotem akademickim który

Page 16: Columbia Luty 2014

15 ♦ C O L U M B I A ♦ L U t y 2 0 1 4

nie mając niczego wspólnego z czyimś życiem zawsze wydajesię być nudnym. Musimy znaleźć sposoby przedstawiania po-słannictwa Chrystusa i pielęgnować zainteresowanie tak byprzekształciło się w pragnienie aby pójść za Nim.

Czasem pragnienie radości i szczęścia jakie może dać tylkoBóg może wyzwolić się poprzez dzieła fikcji – opowieści zNarni C.S. Lewisa będą tu dobrym przykładem (w rzeczywis-tości autor przyznał, że były częściowo napisane z taką inten-cją). Lewis sam odczuwał wewnętrzną radość i odkrył sposóbaby zakomunikować ją innym. Podobnie dzieła sztuki, muzykapiosenka, poezja czy biografie są bardzo istotne w otwieraniunaszych serc na wołanie Boga. to czasem nazywamy „drogąpiękna”.

Świadectwa osób którym przyszło żyć w wierze w trudnychwarunkach, albo tych którzy pracują służąc chorym i ubogimw czym odnajdują radość, są także mocnym środkiem wyraża-nia powołania do Chrystusa. Osobiste spotkania z takimiświadkami mogą czasem zmienić życie. Bezsprzecznym jest też,że przykłady nauczyciela czy rodzica, żyjącego wiarą i praw-

dziwą integralnością, mogą mieć najbardziej wpływowy sku-tek.

Oczywiście, czasem wszystko to co możemy osiągnąć na-szymi pre-ewangelizacyjnymi próbami to zaledwie wzniecenieczyjejś ciekawości. to, aby on czy ona stali się apostołami możejuż zabrać więcej czasu. Jednak ciekawość jest lepsza od obo-jętności.

PAMiĘĆ i PRZyCZyNAPowołanie do Chrystusa niesie „posłannictwo” (missio) a to ko-responduje z ewangelizacją. Pomocnym jest aby myśleć oewangelizacji mającej trzy elementy albo wymiary: pamiętanie,myślenie i komunikacja. te elementy z kolei odnoszą się dotrivium klasycznej edukacji: gramatyki, logiki i retoryki.

Pierwszy wymiar ewangelizacji jest inicjacją pamiątki Ko-ścioła, albo transmisją doktryny i tradycji. „to czyńcie na mojąpamiątkę” powiedział Jezus przy Ostatniej Wieczerzy. Orygi-nalne greckie słowo (anamnesis) implikuje nie tylko odniesieniedo przeszłości ale zebranie się razem w teraźniejszości. to nie

Na tym obrazie, ołtarza Maestà namalowanym przez Duccio di Buoninsegna we wczesnym wieku XIV, Chrystus jest przedstawionypodczas nauczania Apostołów: „przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili”. (Jn 15:16).

Pane

l fro

m th

e ba

ck o

f the

Mae

stà

alta

rpie

ce, D

uccio di Buoninsegna (c.1260-1319), Siena, Italy — Scala / Art R

esource, NY

Page 17: Columbia Luty 2014

L U t y 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 16

jest więc tylko nauczanie lecz inicjacja – proces poprzez któryzapoznajemy się z tradycją i zaczynamy wcielać ją w życie wnaszym domu, sami stając się częścią przekazu.

Dla wielu ludzi, ta pierwsza część ewangelizacji nie zostawianiczego więcej do zrobienia, jakby całym sensem ewangelizacjibyło to, że ludzie dzielą wspólną tradycję. Prawda, to nie-zbędny krok, ale sam w sobie nie jest wystarczający. Jak mog-liśmy zaobserwować, wiara oparta na pamięci, instrukcjidoktrynalnej czy poznaniu sama w sobie nie może przetrwaćwyzwań współczesnego życia. Wiele dzieci dorasta znając wiaręi pamiętając historie z Biblii oraz rytuały ale odchodzą ponie-waż w rzeczywistości nic to prócz ogólnej tęsknoty, dla niechnie znaczy.

tak więc drugim, tak samo ważnym wymiarem ewangeliza-cji jest „rozbudzenie inteligencji”. Doktryna, rytuały i PismoŚwięte muszą być pojmowane jako sposoby rozumienia i do-chodzenia do prawdy. Nie są one jedynie etapami przez któreprzechodzimy czy przyrzeczeniem ponieważ jesteśmy częściągrupy. to czego się uczymy nie może pozostać bez dociekaniatylko w naszym umyśle tak długo aż się zniszczy albo zostanieodrzucone pod presją nowoczesnegożycia. ten kolejny krok ma pomóc szu-kającemu zaangażować się w wiarę iczynić to zarówno używając rozumu jaki serca. Wymaga to dyscypliny psy-chicznej w poszukiwaniu wiary przezcałe życie człowieka.

Prawda w swym całokształcie jakojedność jest nie do osiągnięcia, zawszeleży zawsze tuż poza naszym zasięgiem.Jak tylko myślimy, że w końcu ją poz-naliśmy, umyka. A jednak nie możemyzaprzestać poszukiwania, z wyjątkiemceny naszego człowieczeństwa. Wzrostwiary powinien być stymulujący dla ro-zumu i inteligencji, a nie stanowićprzeszkody czy alternatywy. to jest lek-cja papieża Jana Pawła ii z wielkiej encykliki, Fides et Ratio(Wiara i Rozum). Zawsze są pytania, zagadki, niejasności i ta-jemnice do rozważania, nowe głębie do penetracji.

EtOS KAtOLiCKitrzeci wymiar ewangelizacji zapobiega temu by nie stała sięona jedynie intelektualną, a w rezultacie w rezultacie wyczer-paną– obsesją.

Potrzebujemy wspólnoty, czyli układu relacji w którychprawda może być zakomunikowana. Nikt nie może uczyć się inauczać w próżni. ten trzeci wymiar ewangelizacji zakłada kul-tywację etosu – sens przynależności do wspólnoty o podobnychwartościach i ideałach, moralne środowisko gdzie każda osobajest doceniona, wspierana i miłowana.

Właściwe znaczenie słowa etos to „zwyczaj” albo “charakter”tak więc „etos” chrześcijańskiej wspólnoty – jak na przykładszkoła odnosi się do sposobu życia, relacji w jakiej się znajdu-jemy, sposobu bycia razem (i bycia razem z Bogiem). Odnosisię do sposobu w jaki nawzajem się traktujemy i zależy od ja-

kości naszej uwagi w odniesieniu do drugiego człowieka.Wspiera i stymuluje zarówno wyobraźnię jak i intelektualnerozważania, ale od obu pozostaje odległy.

Etos szkoły jest czasami wyrażony w jej misji, ale to możebyć jedynie punkt odniesienia. Etos wymaga od nas abyśmypostępowali a nie tylko mówili, w zgodzie z wiarą i inteligencjąjaką osiągnęliśmy. to jest sprawa „ducha” raczej niż „litery”ujawnia się na wiele sposobów, od zmiennego nastroju czykonkretnej atmosfery po różne znaki rzeczywiste takie jak in-tegracja podczas liturgii, modlitwy, przestrzeganie religijnychzasad do końca życia; etyczny przykład dany przez nauczycielii rodziców, zachęta do uprzejmości i grzeczności, specjalnatroska o potrzebujących etc.

Niektórym może się to zdawać nadmiernie katolickim, aleetos chrześcijański jest głównie Maryjny. „Atmosfera” katolic-kiej szkoły lub domu będzie miała skłonności do tego aby od-zwierciedlać Świętą Rodzinę, skoro było to środowiskoedukacyjne w którym nasz Pan sam dorastał.

to zadanie chrześcijańskiego nauczyciela czy rodzica abypomóc narodzić się Chrystusowi i prowadzić go do dojrzałości

w każdym członku wspólnoty. i w tejkwestii pomóc nieść etos Świętej Ro-dziny na całym świecie. Jest to możliwejedynie z pomocą łaski sakramentów,które przekazują żyjącą obecność sa-mego Chrystusa.

Ewangelizacja nie kończy się nanauce religii czy liturgii, ale bez względuna przedmiot, wpływa na to co jest nau-czane i sposób w jaki jest nauczane.Wcielenie to nie tylko informacja his-toryczna kiedyś zakomunikowana, októrej można zapomnieć gdy skieru-jemy nasz umysł ku geografii, biologiiczy matematyce. Jeśli jest prawdziwą,wiara zmienia wszystko, nawet sposóbw jaki postrzegamy kosmos. Gdy posią-

dziemy już wiedzę pierwszej lekcji, nie będzie „nudnych” tema-tów. Nic nie będzie brzydkie ani bezzasadne póki sami tegotakim nie uczynimy. G.K. Chesterton kiedyś zażartował „Czywoda w rowie jest nudna? Naukowcy zwykli oglądać ją przezmikroskop powiedzieli mi że roi się od spokojnej uciechy.

W końcu wiara zmienia sposób w jaki każdy z przedmiotówjest nauczany, a także relację między nimi. łączy je razem atakże z naszym przeznaczeniem, aż po pragnienie serca by zjed-noczyć się z nieskończoną prawdą – taką o której mówi się, żezbawia nasze dusze.

StRAtFORD CALDECOtt jest dyrektorem SecondSpring Oxford (secondspring.co.uk) i autorem Beauty in theWord: Rethinking the Foundations of Education (2012). Jesttakże edytorem internetowego pisma Humanum (humanum-review.com). We wrześniu 2013 otrzymał doktorat honoriscausa w dziedzinie teologii na Papieskim instytucie Studiównad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła ii w Waszyngto-nie. D.C.

„EWANGELiZACJA NiE

KOńCZy SiĘ NA NAuCE

RELiGii CZy LituRGii, ALE

BEZ WZGLĘDu NA PRZED-MiOt, WPłyWA NA tO CO

JESt NAuCZANE i SPOSóB

W JAKi JESt NAuCZANE”.

Page 18: Columbia Luty 2014

17 ♦ C O L U M B I A ♦ L U t y 2 0 1 4

Ewangelia w rodziniePraktyczne sposoby uczenia się i doświadczania piękna nauczania

kościelnego przez katolickie rodziny

Andrew Lichtenwalner

DOBRY OJCIEC

dALszyCh ArtykUłów I MAterIAłów źródłOwyCh dLA kAtOLIków I ICh rOdzIn szUkAj nA www.dOBryOjCIeC.Org.

Thinkstock

„Jeszcze nigdy przekazywanie Ewangelii w rodzinie niebyło potrzebniejsze i pilniejsze, niż dziś”.

Od tych słów zaczyna się Dokument PrzygotowawczySynodu Biskupów, który w październiku będzie obradowałnad problemami rodzin. Dokument stawia szereg pytań,które biskupi mają rozważyć wspólnie z księżmi i świeckimiw swych diecezjach. Pierwszy zestaw pytań dotyczy „roz-mycia i rozmiękczenia nauczania Pisma Świętego oraz Ma-gisterium Kościoła dotyczącegorodziny”. Rzecz idzie o znajomość istosowanie się do nauczania Kościoła,trudności ze zrozumieniem i wprowa-dzaniem w życie nauczania z powoduotoczenia kulturowego, wreszcie odostępne sposoby kształcenia sumieńi prowadzenia katechezy.

Synod jest wezwaniem papieżaFranciszka, by skupić się na fenome-nie rodziny – dlaczego jest ona is-totna i na czym polega jej piękno.Próbując odpowiedzieć na to wezwa-nie nie sposób nie przemyśleć tego,co Kościół głosi o rodzinie i o mał-żeństwie jako środkach do wzrastaniaw łaskach Bożych, w szczęściu i miło-ści. Co przez te kilka miesięcy my –świeccy – możemy zrobić, by dopo-móc biskupom i Ojcu Świętemu? Sącztery praktyczne sposoby, by katolikskuteczniej składał świadectwo wiaryw rodzinie.

Po pierwsze, niech Słowo Boże stanie się wyznacznikiemw codziennym życiu. Wystarczy poświęcić kilka minut, byprzeczytać czytanie mszalne i zastanowić się dlaczego PanBóg kieruje je do nas właśnie dziś. Wśród zgiełku spraw wdomu i w pracy wyłączmy się na chwilę i oddajmy głosPismu Świętemu. Gdy polubimy się z Biblią, zaczyna od-krywać się przed nami plan zbawienia, wnikający w naszemałżeństwo i w rodzinę – najpierw w opisie Stworzenia,potem w pouczeniach proroków, w tajemnicy Oblubieńcai Oblubienicy Pańskiej.

Po drugie, zaufajmy treści Katechizmu Kościoła Katolic-kiego. Byłoby wspaniale, gdyby w każdej rodzinie Katechizm

był pod ręką i był używany jako środek do zrozumienia nau-czania kościelnego. O małżeństwie i rodzinie jest wiele dzia-łów: „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” (numery369-373), „Sakrament małżeństwa” (1601-1666), „Czwarteprzykazanie” (2197-2257) i „Miłość męża i żony” (2360-2379). Podane w sposób zwięzły i zrozumiały nauczanie sięgapo odwołania z Biblii i Ojców Kościoła. Poświęćmy chwilęna lekturę i refleksję wielowiekowej mądrości Kościoła. Na

ile przystajemy do głoszonej prawdy –w rodzinach i w życiu społecznym.

Po trzecie, módlmy się i swoje wy-rzeczenia poświęcajmy za wzmacnia-nie małżeństw i rodzin, za uleczenierozbitych związków, za papieża Fran-ciszka i za biskupów zmagających sięz wyzwaniami synodu. Jest trudno, alepomyślmy ile dobra potrafi się obja-wić w korzystaniu z Chrystusowejwolności w prawdzie i w miłości, jakwielkie owoce przynosi amerykańskakrucjata modlitewna o życie, małżeń-stwo i swobodę sumienia.

Po czwarte, przyłóżmy się do dawa-nia własnego świadectwa opiekując sięmałżonką, rodziną, nie gasząc odru-chów miłosierdzia i nie wstydząc sięgłoszenia nauczania Kościoła. Jakączęść Bożego planu wyrażonego wmałżeństwie i rodzinie mam sam speł-nić? Czy widzę w małżeństwie powo-

łanie? Czy jako mężczyzna i jako Rycerz podejmujędziałania, by odzwierciedlać Ewangelię w życiu i własnymotoczeniu, w pracy i życiu obywatelskim?

Mocne słowa – „Jeszcze nigdy przekazywanie Ewangeliiw rodzinie nie było potrzebniejsze i pilniejsze, niż dziś” –nie pozwala nam trzymać się na uboczu. Prośmy DuchaŚwiętego o pomoc w rozeznaniu drogi, by zachować ro-dzinę i wiarę jednocześnie.♦

ANDREW W. LiCHtENWALNER zarządza Biurem Świeckich,Małżeństwa, Rodzin i Młodzieży przy Konferencji EpiskopatuuSA. Należy do Rady nr 2577 Najświętszego Serca Jezusowegow Bowie, stan Maryland.

Page 19: Columbia Luty 2014

Nowodostępne!

Wskazówki jak wysłać sprawozdania do działu

„Rycerze w akcji” są teraz dostępne po polsku.

Wskazówki można znaleźć na stronie www.kofc.org.

nastu Rycerzy - udzieliło sięjako "żywe paciorki" podczastej imprezy.

ZWIEDZANIE RELIKWIARZA

Członkowie rady nr 1400im. Bellevue w Pittsburguoraz ich żony zwiedzili na-jwiększy na świecie pub-liczny relikwiarz KaplicęŚwiętego Antoniego w Pitts-burgu. Kaplica, która jestjednym z niewielu tego typuzabytków na świecie ot-wartym dla publiczności, za-wiera 5000 relikwii z całegoświata klasy i, ii, iii.

MUZEUM KARDYNAŁA

RITTERARada nr 1221 im. KardynałaRittera w New Albany wstanie indiana, miała okazjęgościć Najwyższego Kapelanaarcybiskupa Williama E. Loriz Baltimore podczas uroczys-tej ceremonii przecięcia wstęgi

w rodzinnym mieście kardy-nała z okazji otwarcia nowejsali w Muzeum Miejsca Nar-odzin Kardynała Josepha E.Rittera. Rycerze zapewniająfundusze oraz wolontariuszyna potrzeby muzeum, odczasu kiedy zostało one zak-walifikowane do zabytkówhistorycznych w 2002 roku.Rada zorganizowała równieżprzyjęcie po ceremoniipoświęcenia zabytku, podczasktórego Najwyższy Kapelanpodzielił się swoimi uwagami.

RODZINNY WIECZÓRRada nr 15585 im. Bło-gosławionego Jana Pawła ii wMadisonville, w stanie ten-nessee, zorganizowała wieczórrodzinny dla parafian Koś-cioła pod wezwaniemŚwiętego Józefa Robotnika.W skład programu wieczoruwchodziły: rzut balonem,konkurs baniek mydlanych,rzut woreczkami z grochem ikonkurs na najlepsze wypieki.

MARSZ TRZEŹWOŚCIRada nr 15239 im. Bło-gosławionego MęczennikaKsiędza Jerzego Popiełuszkow tarnobrzegu, w Polsce, wz-ięła udział w marszu trzeź-wości w Kościele podwezwaniem Matki BoskiejNiepokalanego Poczęcia. Ryc-erze i parafianie maszerowalipod hasłem ojców dającychprzykład umiarkowaniaswoim rodzinom. uczestnicystarali się również podnieśćświadomość problemówzwiązanych z nadużywaniemalkoholu.

PRAŻONA KUKURYDZA

Rada nr 4120 im. Najświęt-szego Serca Pana Jezusowegow tottenham, w prowincjiOntario, zorganizowałaprażenie kukurydzy w swojejparafii w uznaniu działalnościksięży. Członkowie tej

NA FALACH ETERURada nr 7965 im. Św. Helenyw San Antonio przekazała1000 dloarów na potrzebysieci radiowej GuadalupeRadio Network, aby pomócpokryć koszty związane ztransmisją. Fundusze na tencel zebrane zostały podczaszorganizowanej przez radęgry w bingo. W skład sieciGuadalupe Radio Networkwchodzi 20 stacji operują-cych na falach AM i FM,które dostępne są w tychsamych strefach zarówno wjęzyku hiszpańskim jak i ang-ielskim.

ŻYWY RÓŻANIECRada nr 4849 im. KardynałaBellarmina w Aurorze,w stanie illinois, była jednymz głównych organizatorówcorocznego międzynaro-dowego żywego różańca wKościele pod wezwaniemŚwiętych Aniołów. Ponad 50wolontariuszy - w tym kilku-

RYCERZE AKCJI SPRAWOZDANiA Z DZiAłALNOŚCi RAD, ZGROMADZEń i Kół

GiERMKóW KOLuMBAW

wiejskiej parafii zebrali się napikniku, aby delektować sięsłodką kukurydzą, zebraną natą okazję z lokalnych pól tegoranka i przygotowaną przezRycerzy. impreza zorgani-zowana została specjalnie, abyuczcić działalność KsiędzaNicka Defina, kapelana radyi pięciu innych miejscowychksięży, którzy wspierają go iświadczą usługi duszpaster-skie w społeczności.

Russ Hendrickson (drugi z lewej) z rady nr 13800 im. ŚwiętegoBazylego w Kimberton, w stanie Pensylwania oraz członek per-sonelu centrum dla kombatantów Southeastern Veterans Cen-ter (po prawej) wraz z dwoma rezydentami pracują nadprojektem przy obróbce drewna. Kiedy cięcia budżetowezmusiły ośrodek do zamknięcia programu obróbki drewna,Rycerze przejęli finansowanie i zapewnienie personelu na tenprojekt. Członkowie rady projektują drewniane przedmioty iwraz z pracownikami ośrodka pomagają rezydentom w szli-fowaniu, składaniu, malowaniu i wykańczaniu zestawów. Ryc-erze zapewniają stałe wsparcie dla schroniska poprzez pracewolontariackie również na innych płaszczyznach.

Młoda osoba z KlubuChłopców i Dziewcząt zPołudniowo-Wschodniej Wir-ginii pokazuje rybę, którązłowiła na nabrzeżuLynnhaven Pier podczas im-prezy wędkarskiej zorgani-zowanej przez radę nr 10804im. Papieża Leona XIII w Vir-ginia Beach. Ponad 180dzieci uczestniczyło w ran-nym wędkowaniu, podczasktórego każde z nich otrzy-mało wędkę, koszulkę iposiłek. Dla wielu uczest-ników było to ich pierwszewędkowanie w życiu.

L U t y 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 18

Page 20: Columbia Luty 2014

utRZyMuJMy WiARĘ ŻyWą

„WiDZiAłEMPOtRZEBĘ DuCHO-WEGO OJCOStWA”Od dzieciństwa chciałem zostać księdzem.

im bardziej wzrastałem w wierze, tym bardziejwidziałem Chrystusa w moim proboszczu –księdzu Johnie Phuc. Gdy byłem w piątej klasieksiądz John zginął w nieszczęśliwym wypadkuna jeziorze. Najbardziej pamiętam z jego po-grzebu wiernych ogarniętych potrzebą ducho-wego ojcostwa.

Odtąd czułem w sercu, że Bóg zachęca mniedo podjęcia powołania. Długie lata – jak tobywa – uciekałem od tej myśli, bo chciałem być„normalny”. Wyjechałem na świeckie studia,gotów byłem zostać szafarzem po założeniu ro-dziny, gdyby głos Boży nie ustawał.

Na wieść o przyznaniu mi przez Rycerzy Ko-lumba stypendium na studia myśli krążyływciąż wokół pogrzebu księdza Johna. Czułem,że popełniam błąd, że „mam iść na księdza”.

Dziś wdzięczny jestem Bogu za pogodzeniewe mnie potrzeb serca oraz umysłu. Po rozter-kach i przygodach wrócę do rodzinnych stronjuż jako ksiądz.

JARED RODRiGuE

kleryk w seminarium Archidiecezjalnym Nowego Orleanu

RóBMy WSZyStKO CO MOŻEMy ABy WSPiERAĆ POWOłANiA. WASZE MODLitWy i WSPARCiE Są BEZCENNE.

Tim Mueller P

hotography