Uwierzmy Chrystusowi Nr36. 8 grudnia 2013

6
U W I E R Z M Y 8 grudnia2013r. II Niedziela Adwentu NR 36. POCZET ŚWIĘTYCH TEMAT TYGODNIA EWANGELIA CHRYSTUSOWI ŚMIERĆ BĄDŹ POZDROWIONA, PEŁNA ŁASKI, PAN Z TOBĄ ŚW. ANTONI WIELKI

description

Życzymy błogosławionej Niedzieli

Transcript of Uwierzmy Chrystusowi Nr36. 8 grudnia 2013

Page 1: Uwierzmy Chrystusowi Nr36.  8 grudnia 2013

U W I E R Z M Y

8 grudnia2013r. II Niedziela Adwentu NR 36.

POCZET ŚWIĘTYCH TEMAT TYGODNIA

EWANGELIA

CHRYSTUSOWI

ŚMIERĆ BĄDŹ POZDROWIONA, PEŁNA ŁASKI, PAN Z TOBĄ

ŚW. ANTONI WIELKI

Page 2: Uwierzmy Chrystusowi Nr36.  8 grudnia 2013

Drodzy Czytelnicy! Za nami pierwszy tydzień Adwentu. Wchodzimy w drugi tydzień Adwentu obchodząc uroczystość Niepokalanego Po-częcia Najświętszej Maryi Panny. Ona tak naprawdę jest po Panu Jezusie główną bohaterką Adwentu, ponieważ to Ona mówiąc Bogu "tak" podczas zwiastowania przyczyniła sie do naszego zbawienia przyjmując pod swoje serce Zbawiciela świata. W tym numerze przedstawiamy wam sylwetki świętych Antoniego, opata. W temacie tygodnia po-ruszamy tajemnicę śmierci oczami człowieka wierzącego w Chrystusa. Tradycyjnie nasz numer zamyka kolejny odci-nek encykliki bł. Jana Pawła II Życzymy błogosławionej Niedzieli.

Redakcja Uwierzmy Chrystusowi

Redakcja w składzie: Stanisław Pietrykowski redaktor naczelny Damian Siegmund Mateusz Kwapich Mateusz Obrzut Marcin Horczak Kamil Lorenc

Stopka redakcyjna

Page 3: Uwierzmy Chrystusowi Nr36.  8 grudnia 2013

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwa-nego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź po-zdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowie-nie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i po-rodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego pano-waniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Cie-bie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Świę-te, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bo-żym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twe-go słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.

ROZWAŻANIE:

• Poproszę Maryję, aby pozwoliła mi wniknąć w Jej przeżycia w Nazarecie • Będę kontemplował ciche życie Maryi, która widzi i miłuje Bóg • Czy ja czuję się obdarowany i strzeżony przez łaskę? Czy jestem w stanie łaski uświęcającej? • Przypomnę sobie chwile, w których miałem dokonać bardzo ważnych życiowych wyborów. Czy potrafiłem stawać na modlitwie i prosić o Boże światło? • Zawierzę Matce Bożej całe swoje życie: moje pragnienia i plany. Poproszę Ją, aby pomogła mi to oddać wszystko Bogu • Na zakończenie mojego rozważania odmówię modlitwę: „Zdrowaś Maryjo”

Page 4: Uwierzmy Chrystusowi Nr36.  8 grudnia 2013

4

Antoni urodził się w Środko-

wym Egipcie w 251 roku. Miał zamoż-

nych i religijnych rodziców, których

jednak wcześnie stracił. Po ich śmier-

ci, kierując się wskazaniem Ewange-

lii, sprzedał ojcowiznę, a pieniądze

rozdał ubogim. Młodszą siostrę oddał

pod opiekę szlachetnym paniom, za-

bezpieczając jej byt materialny. Sam

zaś udał się na pustynię w pobliżu

rodzinnego miasta.

Tam oddał się pracy

fizycznej, modlitwie i

uczynkom pokutnym.

Podjął życie pełne

umartwienia i milcze-

nia. Nagła zmiana

trybu życiu kosztowa-

ła go wiele wyrze-

czeń, a nawet trudu.

Musiał znosić wiele

jawnych ataków ze

strony szatana, który

go nękał, jawiąc się

mu w różnych posta-

ciach. Doznawał wte-

dy umacniających go

wizji nadprzyrodzo-

nych. Początkowo

Antoni mieszkał w

grocie. Około 275 ro-

ku przeniósł się na

Pustynię Libijską. 10 lat później osiadł

w ruinach opuszczonej fortecy Pispir

na prawym brzegu Nilu. Miał dar wi-

dzenia rzeczy przyszłych. Słynął ze

świętości i mądrości. Jego postawa

znalazła wielu naśladowców. Sława i

cuda sprawiły, że zaczęli ściągać

uczniowie, pragnący poddać się jego

duchowemu kierownictwu. Po wielu

sprzeciwach zdecydował się ich przy-

jąć i odtąd oaza Farium na pustyni

zaczęła zapełniać się rozrzuconymi

wokół celami eremitów. Wśród pierw-

szych uczniów Antoniego znalazł się

św. Hilary. W 311 roku Antoni gościł

w Aleksandrii, wspierając duchowo

prześladowanych przez cesarza Mak-

symiana chrześcijan. Spotkał się wte-

dy ze św. Aleksandrem, biskupem

Aleksandrii i męczennikiem. Około

312 roku udał się do Tebaidy, gdzie w

grocie w okolicy Celzum, w górach

odległych około 30 km od Nilu, spę-

dził ostatnie lata życia. Wybrał się do

Teb, gdzie odwiedził św. Pawła Pu-

stelnika. Jedynie w latach 334-335

ponownie udał się do Aleksandrii,

gdzie wspomógł św. Atanazego w

walce z herezją arianów. Antoni stał

się żarliwym obrońcą czystości wiary

wśród swoich uczniów. Cieszył się

wielkim poważaniem. Korespondował

z cesarzem Konstantynem Wielkim i

jego synami. Antoni zmarł 15 stycznia

356 roku w wieku 105 lat. W ikono-

grafii św. Antoni przedstawiany jest

jako pustelnik, czasami w długiej sza-

cie mnicha. Atrybutami św. Antoniego

są: dzwonek i laska, krzyż egipski w

kształcie litery tau, księga reguły mo-

nastycznej, lampa, lampka oliwan,

laska, lew kopiący grób i pochodnia.

Kościół oddaje cześć św. Antoniemu

17 stycznia

Page 5: Uwierzmy Chrystusowi Nr36.  8 grudnia 2013

5

TEMAT TYGODNIA

ŚMIERĆ

Śmierć to zjawisko nieodwracalnego ustania wszelkich czynności życio-wych organizmu. Moment śmierci, nazywana zgonem, jest niezwykle trudny do ustalenia; można go okre-ślić jedynie z pewnym prawdopodo-bieństwem po takich symptomach, jak ustanie oddechu i pracy serca aż do przejawów rozkładu martwego ciała. Człowiek jako istota cielesna podlega biologicznemu prawu śmier-ci, podobnie jak wszelkie organizmy żywe; dorasta, przeżywa wiek doj-rzały, starzeje się i nieuchronnie mu-si umrzeć. Jednakże człowiek jako osoba o naturze cielesno-duchowej

powołany jest przez Stwórcę do ży-cia wiecznego, duch ludzki jest nie-zniszczalny. Po śmierci człowiek w rozumieniu wiary chrześcijańskiej ma przejść do nowego, innego sposobu egzystencji w wieczności. Dlatego też śmierć człowieka jest wydarze-niem w pełni ludzkim, decydującym o życiu wiecznym. Ustala ona defini-tywnie wieczne przeznaczenie czło-wieka, stanowi jakby zamknięcie i podsumowanie wydarzeń całego życia. Stąd wielka powaga śmierci. Pełny sens ludzkiej śmierci ukazała nam śmierć Pana Jezusa. Sprawiła ona, że śmierć może być nie tylko

aktem kary, ale i zbawienia. Poza odkupieniem Chrystusowym śmierć człowieka wydaje się być tylko biolo-gicznie naturalnym, ale egzystencjal-nie tragicznym zniszczeniem życia i rozdarciem złożonej struktury czło-wieka. Według Starego Testamentu śmierć świadczy o spowodowanym przez grzech zniszczeniu życia Bo-żego w człowieku i rozdarciu jego sumienia. Dzięki odkupieniu Chrystu-sowemu śmierć człowieka może się stać uczestnictwem w zbawczej śmierci Chrystusa, pełnym zwycię-stwem nad grzechem i przejściem do domu Ojca.

Page 6: Uwierzmy Chrystusowi Nr36.  8 grudnia 2013

NAUCZANIE BŁ. JANA PAWŁA II

ENCYKLIKA REDEMPTOR HOMINIS (cz. 13.)

6

Kiedy poprzez doświadczenia rosną-cej jakby w przyśpieszonym tempie rodziny ludzkiej wpatrujemy się w tajemnicę Jezusa Chrystusa, coraz jaśniej rozumiemy, że u podstaw tych wszystkich dróg, jakimi zgodnie z wielką mądrością Papieża Pawła VI winien kroczyć Kościół naszych czasów, znajduje się jedna jedyna droga; droga wypróbowana poprzez stulecia, która jest zarazem drogą przyszłości. Tę przede wszystkim drogę wskazał nam Chrystus Pan, gdy — jak głosi Sobór — „On, Syn Boży, przez wcielenie swoje zjedno-czył się jakoś z każdym człowie-kiem”. Kościół widzi więc swoje pod-stawowe zadanie w tym, aby to zjed-noczenie nieustannie mogło się urzeczywistniać i odnawiać. Kościół temu jednemu pragnie służyć, ażeby każdy człowiek mógł odnaleźć Chry-stusa, aby Chrystus mógł z każdym iść przez życie mocą tej prawdy o człowieku i o świecie, która zawiera się w Tajemnicy Wcielenia i Odku-pienia, mocą tej miłości, jaka z niej promieniuje. Na tle narastających w dziejach procesów, które w naszej epoce w szczególny sposób zdają się owocować, w obrębie różnych systemów, światopoglądów, ustro-jów, Jezus Chrystus staje się jak gdyby na nowo obecny — wbrew wszystkim pozorom Jego nieobec-ności, wbrew wszystkim ogranicze-niom instytucjonalnej obecności i działalności Kościoła — Jezus Chry-stus staje się obecny mocą tej praw-dy i miłości, która w Nim wyraziła się w jedynej i niepowtarzalnej pełni, chociaż Jego życie na ziemi było krótkie, a działalność publiczna jesz-

cze o wiele krótsza. Jezus Chrystus jest tą zasadniczą drogą Kościoła. On sam jest naszą drogą „do domu Ojca” (por. J 14, 1 nn.). Jest też dro-gą do każdego człowieka. Na tej drodze, która prowadzi od Chrystusa do człowieka, na tej drodze, na któ-rej Chrystus „jednoczy się z każdym człowiekiem”, Kościół nie może być przez nikogo zatrzymany. Domaga się tego doczesne i wieczne dobro człowieka. Kościół ze względu na Chrystusa, z racji tej tajemnicy, która jest własnym życiem Kościoła, nie może też nie być wrażliwy na wszystko, co służy prawdziwemu dobru człowieka — jak też nie może być obojętny na to, co mu zagraża. Sobór Watykański II na wielu miej-scach, wypowiedział tę podstawową troskę Kościoła, aby „życie ludzkie na ziemi uczynić godnym człowieka” pod każdym względem, aby czynić je „coraz bardziej ludzkim”. Jest to troska samego Chrystusa — Dobre-go Pasterza wszystkich ludzi. W imię tej troski — jak czytamy w Konstytu-cji pastoralnej Soboru — „Kościół, który z racji swego zadania i kompe-tencji w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną, ani nie wiąże się z żadnym systemem poli-tycznym, jest zarazem znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej”. Chodzi więc tutaj o człowieka w całej jego prawdzie, w pełnym jego wymiarze. Nie chodzi o człowieka „abstrakcyjnego”, ale rzeczywistego, o człowieka „konkretnego”, „historycznego”. Chodzi o człowieka „każdego” — każdy bowiem jest ogarnięty Tajemnicą Odkupienia, z

każdym Chrystus w tej tajemnicy raz na zawsze się zjednoczył. Każdy człowiek przychodzi na ten świat, poczynając się w łonie swej matki i rodząc się z niej, jest z tej właśnie racji powierzony trosce Kościoła. Troska ta dotyczy człowieka całego, równocześnie jest ona na nim skon-centrowana w szczególny sposób. Przedmiotem tej troski jest człowiek w swojej jedynej i niepowtarzalnej rzeczywistości człowieczej, w której trwa niczym nienaruszony „obraz i podobieństwo” Boga samego (por. Rdz 1, 27). Na to właśnie wskazuje również Sobór, gdy mówiąc o tym podobieństwie przypomina, że czło-wiek jest „jedynym na ziemi stworze-niem, którego Bóg chciał dla niego samego”. Człowiek, tak jak jest „chciany” przez Boga, tak jak został przez Niego odwiecznie „wybrany”, powołany, przeznaczony do łaski i do chwały — to jest właśnie człowiek „każdy”, najbardziej „konkretny” i najbardziej „realny”: człowiek w całej pełni tajemnicy, która stała się jego udziałem w Jezusie Chrystusie, któ-ra nieustannie staje się udziałem każdego z tych czterech miliardów ludzi żyjących na naszej planecie, od chwili kiedy się poczynają pod sercem matki.