BeataBaczyńskaDramaturg w wielkim teatrze historii Epilog
-
Upload
natalia-gabrielczyk -
Category
Documents
-
view
124 -
download
5
Transcript of BeataBaczyńskaDramaturg w wielkim teatrze historii Epilog
Epilog
Wiek żelaza. Życie jest snem
La vida es sueño – nie przypadkiem ta właśnie sztuka znalazła się na pierwszym
miejscu w „pierwszym” tomie dzieł Pedro Calderona de la Barca – przynosi antologiczny
przykład teatralnego dyskursu, w którym obraz należy odczytać, a słowa zobaczyć, aby dotrzeć
do istoty przekazu, jaki zapowiada metafora tytułu. Najwyraźniej już w przekonaniu samego
autora właśnie dramat o polskim księciu Segismundo był w jakiś szczególny sposób
reprezentatywny. Nie będzie więc przekroczeniem potraktowanie La vida es sueño w kluczu
paradygmatycznym jako swego rodzaju podsumowanie Calderonowskiej dramaturgii z
perspektywy obu pierwszych partes, które stanowią zasadniczy (ale nie bez wyjątków) korpus i
przedmiot zainteresowania przedstawionej pracy. Tym bardziej, iż w tym konkretnym wypadku
dysponujemy niezwykle ciekawym i świetnie edytorsko opracowanym materiałem,
pozwalającym poznać bliżej warsztat i intencję dramaturga1. Nie ulega żadnej wątpliwości, iż z
myślą o druku Calderon gruntownie przeredagował swój dramat. Kwestią niejako drugorzędną
pozostaje, czy zrobił to z myślą o czytelniczym odbiorze swojego dramatu (Ruano de la Haza),
czy przeróbka stanowi przede wszystkim świadectwo rozwoju samego dramaturga (Rodríguez
Cuadros)2. Skłonna byłabym przychylić się do tej drugiej hipotezy, biorąc pod uwagę stosunek,
jaki Calderon manifestował wobec swoich tekstów, konsekwetnie podkreślając, iż druk (a więc
odbiór czytelniczy) nie jest ich naturalną formą przekazu.
Już pobieżna lektura La vida es sueño pokazuje, iż Calderon nie tylko doskonale
operował obrazem i metaforą w gąszczu miejsc wspólnych epoki, lecz przede wszystkim
opanował warsztat dramaturga w stopniu pozwalającym mu na prowadzenie swoiście
1 J. M. Ruano de la Haza, La primera versión de „La vida es sueño”, de Calderón, Liverpool University
Press, Liverpool 1992; G. Vega García-Luengos, D. W. Cruickshank y J. M. Ruano de la Haza, La segunda versión
de „La vida es sueño”, de Calderón, Liverpool University Press, Liverpool 2000.
2 Zob. J. M. Ruano de la Haza, Las dos versiones de „La vida es sueño”, [w:] Hacia Calderón. Noveno
coloquio anglogermano, ed. H. Flasche, Franz Steiner, Stuttgart 1991, s. 133-146; także P. Calderón de la Barca, La
vida es sueño, ed. J. M. Ruano de la Haza, Castalia, Madrid 1994; E. Rodríguez Cuadros, Calderón entre 1630 y
1640: todo intuición y todo instinto, [w:] La década de oro en la comedia española: 1630-1640. Actas de las XIX
Jornadas de teatro clásico. Almagro, julio de 1996, ed. F. B. Pedraza Jiménez y R. González Cañal, Universidad
Castilla-La Mancha/Festival de Almagro, Almagro 1997, s. 130-136. Zob. także: P. Calderón de la Barca, La vida
es sueño, ed. E. Rodríguez Cuadros, Espasa Calpe, Madrid 1997.
podwójnej gry z widzem i konwencją. Co więcej, w żadnym momencie nie przekracza
kompetencji poety piszącego dla teatru – w zakresie określonym przez Pellicera w Idea de la
comedia de Castilla – licząc się z możliwościami percepcyjnymi przeciętnego widza.
Generowane przez tekst La vida es sueño konstelacje skojarzeń – prowadzące poprzez
analogię metafory ku nieskończoności – mają jakby redundantny charakter w stosunku do
zasadniczego przesłania: w świecie rzeczywistym, którego teatr jest obrazem, tylko nieliczni są
w stanie przenikać tajemnice stworzenia3. To bardzo ważny wymiar Calderonowskiej mimesis i
Calderonowskiego ingenium, bo w jego epoce doskonale zdawano sobie sprawę z tego, że – jak
pisze Ryszard Przybylski w swym Eseju o myśleniu: „Analogia jest nie tyle podobieństwem
rzeczy, ile – zacytujmy tu ustalenia Immanuela Kanta – «podobieństwem dwóch stosunków
zachodzących między dwiema całkowicie do siebie niepodobnymi rzeczami». Toteż metafora
pojawia się wówczas, kiedy rozum musi «transcendować granice tego świata» i prowadzić nas
w niepewne rejony spekulacji, gdzie «nie ma żadnych danych naocznych odpowiadających
pojęciom rozumu». W komentarzu do tej wypowiedzie Hannah Arendt twierdzi, że «metafora
dokonuje przeniesienia – metapherein – prawdziwego i zdawałoby się niemożliwego metabasis
eis allo genos, przejścia od jednego stanu egzystencjalnego, jakim jest myślenie, do innego,
jakim jest bycie zjawiskiem wśród zjawisk, a to może być dokonane jedynie przez analogie»”4.
Nie przypadkiem w 1635 roku Pellicer w swoim traktacie podkreślał, iż „dramat w
obecnej formie jest dla twórców najbardziej wymagającym i najgodniejszym chwały spośród
uprawianych gatunków”5. Zdumiewająca fuzja elementów mitologicznych i historycznych,
inspiracji filozoficznych i literackich, cytatów malarskich i słownych obrazów, układających się
w emblematyczne hieroglify, a wszystko razem powiązane siecią „korelacji” i
„korespondencji”, przyprawić może o zawrót głowy każdego, kto chciałby rozwikłać – do
ostatniego wątku i ostatniej zgodnej sprzeczności – podporządkowaną błyskowi ingenium
logikę konceptualnego kształtowania tekstu scenicznego La vida es sueño6, jak pisał w Agudeza
y arte de ingenio jezuita Baltasar Gracián:
3 Zob. R. Przybylski, Pustelnicy i demony, Znak, Kraków 1994, s. 61: „Wiadomo, że analogia raczej
zaciera myśl, aniżeli ją rozjaśnia, ponieważ materia jest niewyczerpalnym źródłem niejasności”.
4 Ibidem.
5 J. Pellicer de Tovar, Idea de la comedia de Castilla, cyt. za F. Sánchez Escribano y A. Porqueras Mayo,
Preceptiva dramática española de renacimiento al barroco, Gredos, Madrid 1971, s. 265.
6 Zgodnie z definicją Baltasara Graciána (Agudeza y arte de ingenio, ed. E. Correa Calderón, Castalia,
Madrid 2001, I, s. 55): „Consiste […] este artificio conceptuoso, en una primorosa concordancia, en una armónica
Jednolitość ogranicza, różnorodność wzbogaca; i tym bardziej jest wysublimowana, im więcej
szlachetnej doskonałości przyspaża. Nie masz tylu gwiazd blaskiem zdobiących firmament, ani
kwiatów kolorami łąkę ożywiających, ile w płodnym umyśle następujących po sobie pomysłów7.
Bo całość dramaturgicznego projektu wypada potraktować nie tyle jako nagromadzenie
konceptów, ile ich konstelację, rodzaj złożonej agudeza, na którą „składa się wiele działań i
części podstawowych, jednakowoż wszystkie dają się objąć – pod względem przesłania
moralnego oraz kunsztu – w jeden kompleksowy dyskurs”8. Chodzi bowiem o rodzaj globalnej
strategii opartej właśnie na celności i celowości teatralnego przekazu, a w grę wchodzą
wszelkiego rodzaju „subtelności” (sutilezas): „proporcje, dysproporcje, podobieństwa,
równości, aluzje […], sądy, paradoksy, hiperbole […], tajemnice, wnioski, dowody […], fikcje,
wybiegi, wynalazki rzadkie dotyczące działania i mówienia”9. Przypomnę, iż Pellicer w
pierwszym ze swoich prawideł zaleca, aby piszący dramat korzystał „ze wszystkich kolorów
elocutio, […] ozdabiając swoje zdania z pełnym skutkiem, całą siłą i aparatem słów oraz
konceptów, jakie tylko są w mocy języka hiszpańskiego, by boski szał [poety] wzbudził w
każdym ze słuchających [widzów] żywy zapał do naśladowania tego, co ogląda”10
. I
correlación entre dos o tres congoscibles extremos, expresada por un acto del entendimiento. [...] De suerte que se
puede definir el concepto: Es un acto de entendimiento, que exprime la correspondencia que se halla entre los
objectos” (podkreślenia – B.B.).
7 Ibidem, s. 56: „La uniformidad limita, la variedad dilata; y tanto es más sublime, cuanto más nobles
perfecciones multiplica. No brillan tantos astros en el firmamento, campean flores en el prado, cuantas se alternan
sutilezas en una fecunda inteligencia”.
8 Ibidem, s. 63: „La agudeza compuesta consta de muchos actos y partes principales, si bien se unen en la
moral y artificiosa trabazón de un discurso. Cada piedra de las preciosas, tomada de por sí, pudiera oponersa a
estrella, pero muchas juntas en un joyel, parece que pueden emular el firmamento; composición artificiosa del
ingenio, en que se erige máquina sublime, no de columnas ni arquitrabes, sino de asuntos y de conceptos”.
9 Rodzaje subtelności według Baltasara Graciána cytuję za Władysławem Tatarkiewiczem (Historia
estetyki, III: Estetyka nowożytna, Warszawa, Arkady, 1991, s. 363); w oryginale (Baltasar Gracián, op.cit., I, 58):
„Vuélvese a dividir la agudeza incompleja en sus géneros y modos y redúcese a cuatro, como raíces, fuentes del
conceptear. La primera es de correlación y conveniencia de un término a otro, y aquí entran las proporciones,
improporciones, semejanzas, paridades, alusiones, etc. La segunda es de ponderación juiciosa sutil, y a ésta, se
reducen crisis, paradojas, exageraciones, sentencias, desempeños, etc. La tercera es de raciocinación, y a ésta
pertenecen los misterios, reparos, ilaciones, pruebas, etc. La cuarta es de invención, y comprehende las ficciones,
estratagemas, invenciones en acción y dicho, etc.”.
10 J. Pellicer de Tovar, Idea de la comedia..., s. 265: „[...] apure los colores a la elocuencia [...] adornando
sus períodos con toda eficacia, toda la energía y todo el aparato de voces y conceptos de que es capaz el idioma
bynajmniej nie jest nadużyciem zastosowanie w stosunku do twórczości Calderona terminu
strategia, skoro pojawia się on w traktacie Graciána, którego zdaniem estratagema stanowi o
doskonałości wszystkich sztuk, a sztuki wojny w szczególności, bo w planie inwencji stawia
wszystko na kartę zaskoczenia, wprowadzając w pole analogii, obok retoryki (poezji) i
malarstwa, także architekturę, ogrody oraz wszelkiego rodzaju ‘inwencje’towarzyszące
dworskim uroczystościom11
.
Nadine Ly, nawiązując do cytowanej definicji Graciána w błyskotliwym artykule
poświęconym La vida es sueño, zaproponowała odczytanie dramatu w kluczu stosowanych w
malarstwie barokowym chwytów iluzjonistycznych12
. Hispanistka z Bordeaux pisze o
„językowej choreografii złudzenia”, sięgającej po efekt trompe-l’œil, który stanowi – jej
zdaniem – jeden z podstawowych wyróżników techniki Calderona, budującego swoje dramaty
w oparciu „o gwałtowne zmiany planu obrazowania, spektakularne wystawy słowne,
kreowanie heterogenicznych przestrzeni, rytualizowanie syntaksy bądź, wręcz przeciwnie, jej
raptowne wolty”13
. Niewątpliwie mamy do czynienia z ujęciem przepastnym, a w wypadku
La vida es sueño dosłowność polskiego tłumaczenia francuskiego terminu mise en abyme (co
do jego zręczności miał pewne zastrzeżenia Sławomir Świontek14
), dodaje postawionej
diagnozie konceptualnej ‘ostrości’ (agudeza): dramat Calderona zaczyna się literalnie od
upadku w przepaść hipogryfa (co samo w sobie jest już sprzecznością), o czym w energicznie
wypowiadanej silvie informuje Rosaura/Aurora/Astrea, która zjawia się na szczycie monte:
español, tanto que despierte con furor divino en los oyentes un fervor activo de imitar aquello que mira”.
11 Baltasar Gracián, op.cit., II, s. 143-144: „Otras acciones hay que ponen todo el artificio de su invención
en el ardid, y se llaman comúnmente estratagemas, extravagancias de la inventiva. [...] Son los estratagemas lo más
primoroso de todas las artes. Válese dellos la retórica; estímalos la pintura, para duplicar la perfección; [...] Donde
prevalecen los estratagemas es en el arte militar”.
12 N. Ly, Choréographie linguistique de ľillusion dans „La vida es sueño”: ľécriture du trompe-ľœil, [w:]
Aspects du theatre de Calderón. La vida es sueño. El gran teatro del mundo. Pedro Calderón de la Barca,
coordonné par N. Ly, Edition du Temps, Paris 1999, s. 41-82.
13 Ibidem, s. 50.
14 „Można by – niemal dosłownie, choć nie najzręczniej – przetłumaczyć mise en abyme na język polski
jako ujęcie przepastne: chodzi tu o taką konstrukcję świata przedstawionego, która stanowiłaby analogię do efektu
zwierciadlanego, pojawiającego się w wyniku ustawienia naprzeciwko siebie dwóch luster, w których odbijana
rzeczywistość powielona zostaja w nieskończoność”. S. Świontek, Dialog. Dramat. Metateatr. Z problemów tekstu
dramatycznego, Errata, Warszawa 1999, s. 138.
„Sale en lo alto de un monte Rosaura […]”15
(QCL 1636 k. 1r). A jeśli – idąc za sugestią
dramaturga – w Rosaurze zechcemy dostrzec ‘upadającą’ gwiazdę, a więc powracającą w ten
sposób na ziemię Astreę… ?
La vida es sueño rozpoczyna się od przerażenia Rosaury – dziewczyny, która właśnie
uniknęła śmierci, spadając z pędzącego niczym wicher konia. Patrzy na roztrzaskane członki
swojego wierzchowca, zagubiona w ostępach leśnych obcego sobie kraju. Calderon swoje
dramaty ewidentnie – zgodnie z zaleceniem Pellicera – „pisze afektami”16
. Gdy znajdzie się w
pobliżu wieży, gdzie wraz z towarzyszącym jej giermkiem (gracioso) Clarinem mają nadzieję
znaleźć schronienie, stanie się świadkiem niezwykłego wyznania, które wzbudzi w niej
poczucie trwogi i litości zarazem.
Temor y piedad en mí
sus razones han causado. La vida es sueño (QCL 1636 k. 3r)
(Litość na przemian i trwogę/ Odczuwam w głębinie ducha17
. I, 173-174).
Rosaura wypowiada te słowa, słysząc ostatnią – sumującą – frazę dramatycznego
monologu, jaki wypowiada mężczyzna ubrany w skóry i zakuty w kajdany, skarżąc swój los
serią siedmiu kunsztownie skomponowanych decym. Układają się one w niezwykle
precyzyjnie argumentowany dyskurs wokół wstrząsającej konstatacji, jaka pada w
zakończeniu pierwszej z siedmiu dziesięciowersowych strof:
[…] el delito mayor
del hombre es haber nacido. La vida es sueño (QCL 1636 k. 2v)
(Gdyż narodziny — to błąd,/ Jaki nam spełnić kazano. I, 110-111)
„Największą winą człowieka jest to, że się narodził” – ten wyrzut kieruje Segismundo do
niebios18
. Warto na marginesie zauważyć, iż rozpoczynające przemowę „Apurar, cielos,
15 Już samo widoczne na scenie monte – charakterystyczny dla madryckich corrali stały element dekoracji
w formie praktykabla łączącego pierwszy poziom balkonu ze sceną właściwą – łączyło w sobie walor symboliczny
‘upadku’ z teatralnie efektowym ‘spadaniem’ graciosa; kwestią ostensywnego i symbolicznego waloru monte w
dramatach Calderona zajmuję się w artykule: En busca del «monte».Primera y Segunda Parte de las comedias de
Pedro Calderón de la Barca, [w:] El espacio dramático frente al espacio escénico, estudios coordinados por U.
Aszyk, Instytut Studiów Iberyjskich i Iberoamerykańskich. Uniwersytet Warszawski, Warszawa 2003, s. 31-43.
16 J. Pellicer de Tovar, Idea de la comedia..., s. 267.
17 Polski tekst za P. Calderón de la Barca, Życie snem. Książę Niezłomny, przełożyli E. Boyé, J. Słowacki,
opracowała B. Baczyńska, Ossolineum, Wrocław 2003, s. 21; dalsze przytoczenia za tym wydaniem.
18 Ten paradoks kondycji człowieka sięga korzeniami tradycji orfickiej, w czasach Calderona stał się
jednym z wyróżników filozofii neostoickiej. Komentatorzy dramatu La vida es sueño najczęściej odsyłają do pism
pretendo” należy do najlepiej rozpoznawalnych Calderonowskich incipitów (monolog znaleźć
można niemal w każdym podręczniku czy antologii), chociaż dodajmy, iż kwestii nie
rozpoczyna. Aktor ukazując się na scenie (w tle sceny corralu odsłaniała się zasłona, ukazując
postać w świetle pochodni), wydaje bowiem najpierw głębokie westchnienie, dając wyraz
przepełniającemu go bólowi egzystencji w wykrzyknieniu, przynoszącym dwa epitety
określające jednoznacznie stan bohatera, który w chwili słabości, mówi o sobie – „Oh, jakem
żałosny (mísero)! I jakże nieszczęśliwy (infelice)”19
.
Descúbrese Segismundo con una cadena y la luz, vestido de pieles.
SEG. ¡Ay, mísero de mí! ¡Y ay, infelice!
Apurar (cielos) pretendo,
ya que me tratáis así,
¿qué delito cometí
contra vosotros naciendo? La vida es sueño (QCL 1636 k. 2v)
(Odsłania się w świetle palącej się pochodni ZYGMUNT z łańcuchem, ubrany w skóry zwierzęce.
ZYGMUNT: Biada, o biada!/ Nieszczęsny i potępiony,/ Pytam was, srogie niebiosy:/ Jaki grzech we
mnie tkwi?/ Dlaczego znaczycie we krwi/ Od dnia urodzin me losy? I, 100-105)
Wykrzyknienie Segismunda to ostatni z serii jedenastozgłoskowców, jakie – obok
nieregularnie z nimi połączonych siedmiozgłoskowców – składają się na stychiczną silva
pareada, którą napisana jest początkowa sekwencja dramatu (w oryginale ww. 1-102); dodajmy,
że rym parzysty łączy go silną klamrą z ostatnim wersem wypowiadanym w „poprzedniej
Seneki, chociaż następujące w monologu porównanie ograniczeń ludzkiego bytu z wolnością, jaką cieszą się inne
stworzenia świata natury, zdają się wskazywać na Historię naturalną Pliniusza Starszego, której hiszpański przekład
ukazał się z początkiem wieku XVII; zob. B. Baczyńska, Wstęp, [w:] P. Calderón de la Barca, Życie snem. Książę
Niezłomny, opracowała… , BN II 249, Ossolineum, Wrocław 2003, s. XLIV-XLV.
19 Ale jednocześnie wypada dodać, iż decymy monologu Segismunda w tzw. pierwszej wersji La vida es
sueño prezentują inną dystrybucję; analizowana tutaj ‘pierwsza’ decyma znajduje się na piątym miejscu (kolejność
całości monologu w stosunku do wersji uznanej jako princeps: 3, 4, 5, 6, 1, 2, 7). Jeśli przyjąć – jak proponuje
Ruano (zob. J. M. Ruano de la Haza, La primera versión de „La vida es sueño”, de Calderón, edición crítica,
introducción y notas de... , Liverpool University Press, Liverpool 1992), iż Calderon przeredagował gruntownie
tekst dramatu przed oddaniem do druku w 1635 roku, a wersja wcześniejsza – wydrukowana bez jego autoryzacji w
Saragossie w 1636 roku – nie została zbytnio skażona w trakcie scenicznej eksploatacji, która prawdopodobnie
trwała kilka lat (Ruano skłania się za przyjęciem roku 1630 jako daty powstania dramatu), i może być potraktowana
jako świadectwo pierwszej autorskiej intencji, oba warianty stanowią interesujący dokument warsztatu dramaturga.
Druga wersja monologu Segismunda daje wrażenie klamry, którą wprowadza podporządkowana ordo naturalis
struktura przemowy z rozpoznawalnymi wyraźnie elementami exordium w pierwszych wersach strofy 1., narratio
(1-2), argumentatio (3-6), peroratio (7).
scenie”20
przez Rosaurę, której kwestia uprzedza mającą nastąpić sytuację dramatyczną i
monolog.
Jeszcze zanim odsłaniała się w tle sceny zasłona, widzowie byli bowiem informowani o
tym, co za chwilę zobaczą. Wypowiedź warta jest przytoczenia in extenso, bo stanowi doskonały
przykład epickiego rozmachu wyraźnie malarskich opisów Calderona, a w tym konkretnym
wypadku mamy do czynienia z niezwykle trafnie uchwyconą grą światłocienia, wykorzystującą
typowy dla tenebryzmu efekt kontrastu światła w ciemnym otoczeniu, w czym dramaturg
wydaje się iść śladem współczesnych sobie malarzy hiszpańskich, wzorujących się na
nowatorskim stylu kompozycji Caravaggia21
. Rosaura, chociaż w pierwszej chwili gotowa była
uciec, dostrzegłszy wewnątrz wieży migocące światło, staje w miejscu i z pewnej odległości
(aunque de lejos) próbuje opisać to, co rozpoznaje w miarę, jak jej wzrok akomoduje się do
wątłego oświetlenia rozpraszającego ciemność22
:
20 Comedia hiszpańska nie znała podziału na ‘sceny’ w tradycyjnym rozumieniu (zmiana liczby postaci
na scenie), wprowadzili go – niejako sztucznie – dziewiętnastowieczni wydawcy, i do dzisiaj jeszcze w wielu
edycjach pokutuje. Jak wyraźnie widać na tym przykładzie w dramacie hiszpańskim obowiązuję całkowicie
odmienna – oparta na metrum – zasada porządkująca i delimitująca poszczególne sekwencje akcji.
21 Wpływ Caravaggionizmu na hiszpańskie malarstwo zaznacza się niezwykle silnie od początku wieku
XVII, chociaż oryginały włoskiego mistrza – jak pisze A. E. Pérez Sánchez (Pintura barroca en Espada (1600-
1750), Cátedra, Madrid 1996, s. 67) – „rzadko docierały do naszych kolekcji”, wspominając jednak dwa płótna, z
których jeden znajdował się u księcia de Benavente, drugi u Villamediany. Bardzo wcześnie zaczęły docierać do
Hiszpanii kopie najsłynniejszych dzieł Caravaggia, a jego sztuka wzbudzała sprzeczne reakcje i komentarze. Co
więcej, od 1620 r. do Hiszpanii zaczęły docierać dzieła Francisco de Ribery, Hiszpana, który we Włoszech stał się
jednym z jego naśladowców. Od tego momentu – podkreśla Pérez Sánchez (ibidem, s. 68) – zapoczątkowany przez
Caravaggia naturalistyczno-tenebrystyczny styl w malarstwie był gotów wydawać na Półwyspie Iberyjskim swoje
najlepsze owoce o zdecydowanie oryginalnym charakterze, co widać doskonale u malarzy urodzonych pomiędzy
1590 i 1610 r., a więc największych w historii hiszpańskiego malarstwa, m.in. Zurbárana (1598), Velázqueza
(1599), Juana Ribalty (1599). Calderón należał do tej samej generacji, a skądinąd wiadomo, iż utrzymywał bliskie
kontakty ze środowiskiem malarzy stolicy, czego pośrednim dowodem ekspertyza, jaką wydał „na korzyść malarzy
w Madrycie, którzy uwikłani byli w proces z urzędem podatkowym” (cyt. za E. R. Curtius, Literatura europejska i
łacińskie średniowiecze, tłumaczenie i opracowanie A. Borowski, Universitas, Kraków 1997, s. 593).
22 Warto przypomnieć, iż w hiszpańskich teatrach publicznych przedstawienia odbywały się przy
naturalnym świetle dziennym w godzinach popołudniowych (z wyjątkiem Sewilli, gdzie z powodu upałów w
okresie letnim przedstawienia odbywały się po zmroku; teatry sewilskie – w odróżnieniu od madryckich – były
zadaszone), a to znaczy, że ‘miejsce gry’ – w zależności od usytuowania corralu i pory roku – bywało w
najlepszym razie nierównomiernie oświetlone, przy czym fasada vestuario w zasadzie zawsze znajdowała się w
strefie cienia. Ruano uważa, że rozciągany nad prześwitem patia corralu płócienny dach (toldo) nie tylko chronił
¿No es breve luz aquella
caduca exhalación, pálida estrella,
que, en trémulos desmayos,
pulsando ardores y latiendo rayos,
hace más tenebrosa
la obscura habitación con luz dudosa?
Sí, pues a sus reflejos
puedo determinar – aunque de lejos –
una prisión obscura,
que es de un vivo cadáver sepultura,
y porque más me asombre,
en el traje de fiera yace un hombre
de prisiones cargado
y sólo de la luz acompañado.
Pues hüir no podemos,
desde aquí sus desdichas escuchemos.
Sepamos lo que dice. La vida es sueño (QCL 1636 k. 2v)
(Zali to światło migoce,/ Czy gwiazda, na niebie pobladła, oczy swe mruży sieroce,/ By w
wysileniu przed skonem/ Wyrzucić z siebie snop iskier, jaśnieniem błysnąć czerwonem,/ I dzięki
opatrznej światłości/ Powiększyć jeszcze mrok czarny, który w jaskini tej gości?.../ Jeżeli stojąc z
daleka,/ Mogę rozróżnić przy świetle, co pierzcha, blednie, ucieka —/ To mamy więzienie przed
sobą,/ Będące żywemu trupowi wiecznych grobowców żałobą./ Człek, w skóry zwierząt odziany,/
Tam leży... Widok straszliwy!... Na nim zaś ciężą kajdany,/ Blask nikły igra u czoła,/ Ponieważ
uciec nie możem, z udręki wychodząc koła,/ Słuchajmyż, co opowiada/ Głos jego... . I, 85-100)
Ut pictura poesis – Calderon z upodobaniem stosował się do Horacjańskiego zalecenia,
zapewne dlatego, iż – jak sam miał zadeklarować w 1677 roku - „od zawsze czuł naturalną
inklinację do malarstwa”23
. To oświadczenie znajduje bezpośrednie pokrycie w
widzów i aktorów przed słońcem, lecz również (rozpraszając promienie) niwelował ostre kontrasty światła i cienia
na scenie (zob. J. M. Ruano de la Haza, La puesta en escena ne los teatros comerciales del Siglo de Oro, Castalia,
Madrid 2000, s. 265-269). W tym wypadku dramaturg prawdopodobnie świadomie wykorzystał panujące na scenie
warunki oświetlenia: Segismundo w chwili, gdy odsłaniała się zasłona, znajdował się w jednej z dolnych nisz
fasady, a więc w półmroku, który rozświetlała pochodnia. Mamy do czynienia z silną sugestią zawartą w poetyckim
opisie, wyprzedzającym mającą nastąpić konfigurację sceny, którą w podobny sposób – stopniowo rozpoznając
kształty w głębokim cieniu – odbierać będą widzowie. Zauważmy na marginesie, że fundamentalne znaczenie w tej
scenie (podobnie jak w całej Calderonowskiej dramaturgii) ma silnie nacechowana metaforyka światła.
23 Oświadczenie, jakie złożył występując w obronie wolnego statusu zawodu malarzy, zaczyna się właśnie
od takiej deklaracji: „Que por la natural inclinación que siempre tuvo a la pintura […]”, cyt. za P. Calderón de la
Barca, Memorial dado a los profesores de pintura, [w:] F. Calvo Serraller, La teoría de la pintura en el Siglo de
Calderonowskich tekstach24
. Dramaturg wykorzystując w kompozycji obrazów scenicznych
stosowane przez malarzy techniki i chwyty, świadomie sięgał po terminologię, która
nawiązywała wprost do warunków, w jakich powstaje złudzenie, a tym samym do
psychologicznych okoliczności postrzegania świata25
, co przekładało się na jego i jemu
współczesnych rozumienie sztuki (arte) – a więc imitacji rzeczywistości, która nie naśladuje
natury, lecz – jak wprost napisze Baltasar Gracián w wydanym w 1651 roku w Saragossie
Krytykonie – „uzupełnia, upiększa ją, czasem przewyższa”26
, próbując odnaleźć w niej odbicie
Oro, Cátedra, Madrid 1991 s. 541.
24 Cytowana kwestia Rosaury nie stanowi wyjątku – nie jest jedynym opisem, w którym Calderon „w
sposób widoczny współzawodniczy ze sztuką malarza – sit ut pictura poesis!” – nie możemy [ich – B.B.] tu
analizować w sposób szczegółowy”, cyt. za E. R. Curtius, op. cit., s. 597.
25 E. H. Gombrich w monografii poświęconej psychologii przedstawienia obrazowego (Sztuka i złudzenie,
przełożył J. Zarański, PIW, Warszawa 1981, s. 216-218) cytuje pochodzący z Księcia Niezłomnego „opis
ukazującej się na pełnym morzu floty nieprzyjacielskiej, który świadczy o głębokim zrozumieniu psychologicznych
procesów” (s. 216). Calderón sięga w relacji Muleja po porównanie z kompozycją malarską – „porque como en los
matices/ sutiles pinceles logran” (I, 236 i n.) /„Bo jak na płótnach obrazu/ Malarz, udawca natury…” (I 240 i n., tł.
J. Słowacki). Gombrich stwierdza: „Fragment ten [oryginał – I 236-281; przekład J. Słowackiego – I 240-286]
świadczy, że tam, gdzie psychologom opadają ręce, poeta zwycięsko odtwarza panoramę kolejnych złudzeń,
powstających pod wpływem kształtów nieokreślonych. Zdolność raczej oczekiwania niż pojmowania nadaje kształt
temu, co widzimy zarówno w życiu, jak w sztuce. Żeglując po Morzu Śródziemnym nie ujrzelibyśmy zapewne
korowodu Neptuna, jaki się pojawiał podróżnym siedemnastowiecznym, wychowanych na klasykach i obrazach
mitologicznych. Skoro jednak wszyscy próbujemy jakoś sklasyfikować przedmioty dalekie i nieokreślone, aby je
następnie sprawdzić serią projekcji, piękny tekst poety daje nam pełen prawo przyrównania niedopowiedzianego
przedstawienia do nieokreślonej sytuacji rzeczywistej i utożsamienia sposobów ich odczytywania” (s. 218).
26 Wersję polską cyt. za W. Tatarkiewicz, op. cit., s. 362. Przytoczenie pochodzi z Crisi VIII pierwszej
części El Criticón – dzieła, które w formie powieści alegorycznej przynosi podsumowanie estetycznej i etycznej
refleksji Graciána (podkreślenie – B. B.): „Buen camino contra la inconstante fortuna, buena naturaleza contra la
rigurosa ley, buena arte contra la imperfecta naturaleza y buen entendimiento para todo. Es el arte complemento de
la naturaleza y un otro segundo ser que por extremo la hermosea y aún pretende de excederla en sus obras.
Préciase de haber añadido un otro mundo artificial al primero, suple de ordinario los descuidos de la naturaleza,
perfecciónala en todo, que sin est socorro del artificio quedara inculta y grosera. Éste fue sin duda el empleo del
hombre en el Paraíso, cuando le revistió el Creador la presidencia de todo el mundo y la asistencia en aquél para
que lo cultivase, esto es, contra el arte lo aliñase y puliese. De suerte que el artificio, gala de lo natural, realce de su
llaneza, obra siempre milagros; si de un páramo puede hacer un paraíso, ¿qué no obra en el ánimo cuando las
buenas Artes emprenden su cultura?”, cyt. za Baltasar Gracián, El Criticón, ed. P. Ismael Quiles, S.I., Espasa-Calpe,
Madrid 1964, s. 71.
pierwszej – nieskażonej grzechem pierworodnym – doskonałości boskiego stworzenia27
.
Poeta (podobnie jak malarz) jest „udawcą natury”28
, ale skoro tu na ziemi „widzimy niejasno,
jak w zwierciadle” (1 Kor 13, 12) – przez podobieństwo (w greckim oryginale – en ainigmati)
– „to każdy językowy wyraz naszego poznania – cytuję Ryszarda Przybylskiego – ma
charakter metaforyczny”29
. Calderon pod tą konkluzją podpisałby się bez wahania, bo
analogia prowadząca ku konceptualnej metaforze to jeden z podstawowych instrumentów
jego dramaturgicznego warsztatu.
W cytowanej kwestii Rosaury wprawne oko i ucho dostrzeże nie tylko wyraźnie
Caravaggiańską stylizację, lecz także echo platońskiej jaskini, a być może nawet –
antycypowany w planie mitologicznym – obraz pogrzebanego żywcem tytana. Ale jeśli nawet
nie dysponuje bagażem erudycji siedemnastowiecznego humanisty, bynajmniej nie wpłynie to
negatywnie na odbiór metafory, jaką przynosi malowany słowem „obraz” pogrążonego w
ciemności (przymiotniki – tenebroso, powtórzone dwa razy obscuro) więzienia (prisión,
prisiones), które w świetle nierówno tlącej się pochodni zdaje się zarazem mieszkaniem
(habitación) i grobem (sepultura) dla „żywego trupa” (vivo cadáver). Rosaurę ten oksymoron
– w zasadzie wygląd postaci, którą opisuje – zaskoczył, tym bardziej, iż leżąca osoba w
miarę, jak bohaterka w nieokreślonych kształtach zaczyna odróżniać detale stroju i ułożenie
27 Taki sens odczytać można w definicji, na którą powołuje się Calderon w cytowanym memoriale
(Memorial dado a los profesores…, s. 541): „[…] halló […] ser la Pintura un casi remedo de las Obras de Dios, y
emulación de la Naturaleza, pues no crió el Poder cosa, que ella no imite, ni engendró la Providencia cosa que no
retrate”.
28 Kongenialny neologizm Juliusza Słowackiego – „udawca natury” (Książę Niezłomny, I 241) –
doskonale wprowadza, nawiązującą do kompozycji malarskiej, metaforę oryginału El príncipe constante, por.:
„porque como en los matices/ sutiles pinceles logran” (I 236-237) /„Bo jak na płótnach obrazu/ Malarz, udawca
natury…” (I 240-241).
29 Zob. R. Przybylski, op.cit., s. 60-61. Przybylski w Eseju o myśleniu (ibidem, s. 56-84), śledząc drogi
ludzkiego poznania, przywołuje „sławne zdanie” św. Pawła („Teraz widzimy niejasno, jak w zwierciadle, lecz
później twarzą w twarz”/ „Videmus enim nunc per speculum in aenigmate, tunc autem facie ad faciem” – 1 Kor 13,
12), opatrując je komentarzem Eugeniusza Dąbrowskiego: „Termin zwierciadło, ainigma używany był często w
sensie «obrazu». Może on znaczyć pewiem szczególny sposób wyrażania się, np. w przypowieściach, ale również
przedmiot widziany jako symbol rzeczywistości abstrakcyjnej. W tym sensie jesto on równoznaczny np. z eikon,
mimema (obraz, odtworzenie artystyczne) itp., z tym, że nacisk położony jest na pośrednie tylko poznanie
rzeczywistości”.
ciała, okazuje się człowiekiem (mężczyzną; hiszpańskie słowo hombre ma dwa znaczenia)
odzianym w zwierzęcą skórę (traje de fiera).
Trudno byłoby wyczerpać listę możliwych alegorycznych, ale nie tylko, odczytań tego
obrazu oraz każdego z osobna ze składających się nań elementów, bo w epoce, w której teatr i
księga były znakami świata, a ulotność i niematerialność marzenia sennego odbiciem życia,
wszystko mogło ulec semiotyzacji. Wyraźna intensyfikacja odniesień symbolicznych i
wyobrażeniowych ma bezpośredni związek z wpisanym w sytuację wypowiadania dramatu
hiszpańskiego napięciem pomiędzy wizualnością i tekstowością30
, „ponieważ – jak pisał Juan
de Zabaleta o przedstawieniach w corralu – sztuk teatralnych nie można słuchać, nie patrząc,
ani oglądać, nie słysząc. Akcja na scenie bywa bardzo wymowna, lecz jeśli nie słychać
wypowiadanego tekstu, to jest to obraz niemy”31
. Co jednak nie przeszkadza, by obraz akcji
wyprzedzał jej słowną relację lub vice versa, jak to ma miejsce w omawianej scenie.
Meyerhold w swym czasie zauważył: „Słowa kierowane są do ucha, a plastyka do oka. W ten
sposób wyobraźnia nasza zmuszana jest do pracy pod wpływem dwojakiego rodzaju wrażeń –
wizualnych i słuchowych. A to, co odróżnia stary teatr od nowego, polega na tym, że w tym
ostatnim plastyka i słowo poddane są odmiennym rytmom, a nawet są nieraz rozłączne”32
. I
tak właśnie jest w wypadku tenebrystycznej kwestii Rosaury: słowa nadawały sens obrazowi
zanim widzowie mogli go zobaczyć. Calderon zdawał sobie bowiem najwyraźniej sprawę z
tego, iż – jak pisze Veltruský – „znak stwarzany przez aktora – ze względu na sam fakt swojej
realności – ma tendencję do zmonopolizowania odbioru widza ze szkodą dla znaczeń, jakie
niosą ze sobą znaki językowe”33
. Sam w auto sacramental Sueños hay que verdad son (1670)
podkreślił, że to, co można naocznie zobaczyć wywiera nieporównywalnie większe wrażenia
od tego, co znamy jedynie z percepcji słuchowej:
[…] no tiene el oírlo
30 Zob. hasło „Wizualność i tekstowość”, [w:] P. Pavis, Słownik terminów teatralnych, słowo wstępne
napisała A. Ubersfeld, przełożył, opracował i uzupełnieniami opatrzył S. Świontek, Ossolineum, Wrocław 2002, s.
589-591.
31 J. de Zabaleta, El día de fiesta por la mañana y por la tarde, ed. C. Cuevas García, Castalia, Madrid
1983, s. 322: „[…] las comedias, ni se oyen sin ojos, ni se ven sin oídos. Las acciones hablan gran parte, y si no se
oyen las palabras, son las acciones mudas”. Tekst Zabalety, który zauważmy również tworzył dla teatru, ukazał się
w roku 1660.
32 Cyt. za P. Pavis, op. cit., s. 591.
33 Cyt. za ibidem, s. 591.
la fuerza que tendrá el verlo34
. Sueños hay que verdad son, ww. 95-96
Może dlatego w jego dramatach często w towarzystwie verba dicendi pojawiają się verba
sentiendi w formie imperatywnej – w przypadku omawianej wypowiedzi Rosaury escuchar
(‘słuchać’) i saber (‘dowiadywać się’), przy czym ich performatywno-dyrektywny walor odnosi
się w równym stopniu do postaci dramatu, jak do widowni, która przedstawienie ogląda (w
Hiszpanii Złotego Wieku chodziło się do teatru, aby ‘słuchać’ – oir la comedia). Ostatnie trzy
wersy kwestii Rosaury przenosiły bowiem z powrotem do planu akcji. Heroina kierując się
współczuciem, jakie wywołał w niej widok więźnia, podejmuje decyzję: nie będą dalej uciekać,
bo muszą wysłuchać żale nieszczęśnika. Silna obecność elementów deiktycznych – czasowniki
w 1. osobie liczby mnogiej (podemos, escuchemos, sepamos), okolicznik ‘stąd’ (desde aquí)
wskazujący miejsce, gdzie się oboje, Rosaura z Clarínem, znajdują – jednoznacznie określała
sytuację wypowiadania. Kończące kwestię „dowiedzmy się, co mówi” („Sepamos lo que dice”)
jest ostensywnie nacechowane. Potencjał ilokucyjny tego performatywnego wypowiedzenia
wpisuje się wyraźnie w oba obiegi komunikacyjne tekstu, a więc relację ‘postać-postać’
(Rosaura zwraca się do Clarína) oraz – wprowadzającą metateatralny dystans – relację ‘aktor-
widz’. Tym bardziej, iż następowało w tym właśnie momencie odsłonięcie w centralnej niszy
fasady vestuario „żywego obrazu”, którego treść znana jest już publiczności z plastycznego
opisu Rosaury. Fakt połączenia klamrą rymową wersu zamykającego wypowiedź Rosaury z
pierwszym wersem kwestii Segismundo, sugeruje, że w chwili, gdy padało z ust aktorki
końcowe słowo „mówi” (dice), zasłona musiała być już odsunięta, aby „nieszczęśnik” (drugi
człon rymu dice/ infelice) mógł bez przeszkód przemówić.
„Aktor jest «mówiącym obrazem»” – taką definicję opartą na wzajemnej relacji znaków
ikonicznych i językowych w teatrze proponuje Patrice Pavis35
. Trudno byłoby znaleźć
dosłowniejszy i bardziej – nomen omen – obrazowy przykład tej tezy niż omawiana sytuacja
dramatyczna: Segismundo wypowiada swój monolog, przy czym wizualna kompozycja sceny
odpowiada treści zapowiedzianego (zobaczonego) przez Rosaurę ‘wyglądu’: mężczyzna
(hombre) w pozycji półleżącej w ciemnym pomieszczeniu oświetlonym nikłym światłem
pochodni; człowiek (hombre), który zamiast ubrania ma na sobie zwierzęce skóry, a przy
każdym jego poruszeniu słychać brzęk łańcucha, jakim jest uwiązany36
.
34 P. Calderón de la Barca, Sueños hay que verdad son, edición crítica de M. McGaha, Univesidad de
Navarra/Reichenberger, Pamplona/Kassel 1997, s. 85.
35 P. Pavis, op. cit., s. 590.
36 „Pierwsza” wersja La vida es sueño przynosi odmienną – znacznie obszerniejszą i precyzyjniejszą –
Sam obraz został wyraźnie skadrowany. Tę funkcję pełniła zarówna architektoniczna
konstrukcja fasady (wydzielona nisza), wprowadzając wyraźne obramowanie opisanego przez
Rosaurę przedstawienia, jak zmiana metrum, stanowiąca w hiszpańskim dramacie zasadniczy
sygnał delimitacyjny. Rozpoznawalne już w pierwszych trzech wersach monologu raptowne
przejście od jedenastozgłoskowca do ośmiozgłoskowca z rymem pełnym, układającym się – w
miarę rozwijania się kwestii – w wyraziste dziesięciowersowe strofy (abbaaccddc), pokazuje
oparty na ostensji walor/wymiar kompozycji, świadomie wykorzystującej metametryczną
funkcję wiersza. Jego forma, a właściwie jej „wartość semantyczna”, staje się „nosicielką
określonego komunikatu”, a „w tekstach wieloformatowych [jakim jest dramat hiszpański
Złotego Wieku – B.B.] wytwarza – cytuję profesor Mayenową – wewnętrzne opozycje o
charakterze opozycji semantycznych”37
.
Decymom – przypomnę – już w Arte nuevo Lope de Vega przypisał konkretne emploi,
zalecając, iż „najstosowniejsze są żalom”38
: „wdzięcznie powiązane” strofy nadawały
redakcję tekstu pobocznego. Zdaniem Ruano różnice mogą świadczyć o tym, że intencją Calderona, który wziął
dramat na warsztat ponownie przed oddaniem go do druku, było przygotowanie wersji przeznaczonej do lektury.
Trudno ocenić, czy didaskalia „pierwszej” wersji wyszły spod pióra Calderona, jednak dla naszej wiedzy o teatrze
jego czasu stanowią niesłychanie ciekawy dokument. Na przykładzie wskazówki scenicznej, wprowadzającej
pojawienie się Segismundo na scenie, wyraźnie widać, że została ona podyktowana ‘reżyserską’ – a raczej może
‘inspicjencką’ – pragmatyką, mowa jest bowiem o łańcuchu, którego długość winna pozwolić aktorowi w
odpowiednim momencie wstać, chociaż zasadniczą część monologu wypowiada siedząc na ziemi: „Descúbrese
Segismundo, vestido de pieles, con una cadena en el pie, de modo que pueda ponerse en pie, y andar a su tiempo.
Todo lo dice sentado en el suelo”, cyt. za J. M. Ruano de la Haza, La primera versión de ... , s. 133. Skądinąd
wypada uznać za intrygujący fakt, iż actio dwu słynnych i ważnych Calderonowskich monologów przewiduje
podobny scenariusz dla aktora, który przemawia w pozycji półleżąc/siedząc na ziemi, bo tak właśnie jest również w
przypadku słynnego końcowego monologu El príncipe constante (zob. B. Baczyńska, Książę Niezłomny:
hiszpański pierwowzór i polski przekład, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002, s. 152). Co
ciekawe, obie „przemowy” reprezentują tę samą retoryczną strukturę, którą Curtius (Literatura europejska i
łacińskie… , s. 294-296) w swoim czasie nazwał „schematem sumacji”, a Pring-Mill (Calderón: estructura y
ejemplaridad, ed. N. Griffin, Tamesis, London 2001, s. 65-124) na przykładzie monologu don Fernanda poddał
gruntownej i szczegółowej analizie.
37 Zob. M. R. Mayenowa, Z zagadnień semantyki form wierszowych, [w:] Metryka słowiańska, pod red. Z.
Kopczyńskiej i L. Pszczołowskiej, Ossolineum, Wrocław 1971, s. 285, 291.
38 „Las décimas son buenas para quejas” (Arte nuevo, w. 307). Wersję polską podaję za Ludwikiem
Piątkiewiczem, który już w 1827 r. na łamach prowadzonego przez siebie pisma „Pątnik Narodowy”, przy okazji
recenzji Lekarza swojego honoru przygotowanego dla polskiej sceny we Lwowie przez Jana Nepomucena
Kamińskiego, zamieścił niezwykle interesującą, napisaną ze znawstwem rzeczy, prezentację polimetrycznej
monologom – w sposób oczywisty zdominowanych przez „pierwiastek liryczny” – swoiście
patetyczny dramatyzm39
. Zwróćmy uwagę, że już sam adres przemowy Segismunda
wprowadza napięcie, jakie przystoi spieraniu się z losem. Główny bohater dramatu stawia
poważny zarzut: dlaczego został pozbawiony wolności, skoro swobodą cieszy się całe
stworzenie. Monolog kończy się zgodnie z regułami genus deliberativum, chodzi wszak o winę,
której uwięziony – od dnia swych narodzin – Segismundo nie rozumie40
. Poszczególne strofy
przynoszą argumenty, jakie wyciągnął bohater z obserwacji boskiego stworzenia, dostępnego
jego ograniczonemu (jest bowiem skazany na odosobnienie) doświadczeniu, podaję za
Curtiusem: „Bieg myśli w nich jest następujący: (1) Jakiż rodzaj zbrodni popełniłem z
powodu samego tylko przyjścia na świat? (2) Czemu inne stworzenia nie są karane za
zbrodnie przyjścia na świat? (3) Ptak jest zrodzony, a cieszy się wolnością. (4) Zwierzę
drapieżne tak samo. (5) Ryba podobnie. (6) Strumień takoż. (7) Jakie zatem prawo pozbawia
człowieka daru, który Bóg dał tym wszystkim stworzeniom – źródłu, rybie, bestii drapieżnej,
ptakowi: a mianowicie wolności?”41
.
Powtarzająca się struktura dziesięciowersowej strofy pomagała słuchającym utrzymać
uwagę w napięciu, pozwalając im (a siedemnastowieczny widz był daleko wrażliwszy na
słowo, bo jego domeną była jeszcze kultura ustna) nie tylko śledzić, ale prawdopodobnie i
wyprzedzać myśl bohatera, korzystając z rekurencji elementów zarówno w planie formy, jak i
treści. Nie było to jednak łatwe, bo rozumowanie Segismunda wywodzi się z „logiki
ingenium”42
: widzi on rzeczywistość na sposób konceptualny – poprzez relacje podobieństw i
struktury hiszpańskiego dramatu, zob. B. Baczyńska, Książę Niezłomny…, s. 117.
39 Ludwik Piątkiewicz o decymach pisze m.in.: „[…] wdzięcznie powiązane […] ku nadaniu dialogowi
niejakiej okazałości [służą – B.B.], zwłaszcza kiedy w nim pierwiastek liryczny przeważa”, cyt. za ibidem.
40 Artur Schopenhauer w 1818 r. napisze, powołując się na przywołany powyżej dwuwiersz z monologu
Segismundo: „Prawdziwy sens tragedii polega na głębszym poznaniu, że bohater musi odpokutować nie winy
partykularne, lecz grzech pierworodny, tj. winę samego istnienia […] jak to wyraża wprost Calderon”. Świat jako
wola i przedstawienie, przełożył, wstępem poprzedził i komentarzem opatrzył J. Garewicz, PWN, Warszawa 1994, I,
s. 392-393.
41 E. R. Curtius, Literatura europejska… , s. 294.
42 Zob. E. Hidalgo-Serna, La lógica del ingenio en un monólogo de „La vida es sueño” de Calderón, [w:]
id., El pensamiento ingenioso en Baltasar Gracián. El «concepto» y su función lógica, Barcelona, Anthropos, 1993,
s. 197-214. Hidalgo-Serna w tej pracy, wysuwa tezę o zdecydowanie filozoficzno-poznawczej funkcji konceptu w
rozumieniu hiszpańskiego jezuity, nie zgadza się bowiem z interpretacją agudeza i ingenio jako kategorii
skupiających się jedynie na sferze estetyczno-literackiej. Zdaniem Hidalgo-Serny, u Calderona – podobnie jak u
różnic, które jego bystry umysł niezwykle szybko wychwytuje, odnajdując w nich drogę do
prawdy – do poznania tego, co nie jest mu znane. (A argumentację indukcyjną opartą na
sylogizmie i metaforze Calderon potrafił doprowadzić do perfekcji, czego przykładem nie
tylko ten monolog, lecz cała twórczość, ze szczególnym uwzględnieniem autos sacramentales,
bo „przecież – jak sam napisze – to, co skończone i przemijające, nie zrozumie
wieczności”43
). Jego twórcze – bo oparte na przenikliwym i subtelnym ingenium,
zdradzającym jego bystrą i szlachetną osobowość – dociekanie jest pytaniem o wolność
człowieka, które kumuluje się w ostatniej decymie. Pełni ona funkcję peroracji, dzieląc się
wyraźnie – podług zaleceń podręczników retoryki – na dwie części, z których „jedna odnosi się
do faktów, druga do emocji”44
:
En llegando a esta pasión,
un volcán, un Etna hecho,
quisiera sacar [arrancar] del pecho
pedazos del corazón.
¿Qué ley, justicia o razón
negar a los hombres sabe
privilegio tan suave,
excepción tan principal,
que Dios le ha dado a un cristal,
a un pez, a un bruto y a un ave? La vida es sueño (QCL 1636 k. 3r)
(Ach, przez te męki i szały/ Stałem się Etny obrazem,/ Pierś swą otworzę — zarazem/ Serce me
szarpiąc w kawały!/ Jakichż to sądów wyrazem/ Jest sprawiedliwość, co broni/ Promienia
wolności mej skroni,/ Najświętszej rzeczy dla sumień!?/ Którą ptak, ryba, zwierz, strumień/ Z
boskiej się cieszą wszak dłoni! I, 163-172)
Pierwsze cztery wersy przynoszą plastyczny opis silnego wzburzenia, jakiego
doświadcza mówiący, w tym właśnie momencie sięgając szczytu emocji (esta pasión), co
podkreśla otwierająca strofę – poprzedzona dodatkowo przez przyimek en (‘w’) – fraza
Graciána (stąd wybór monologu Segismunda jako egzymplifikacji postawionej tezy) – poznanie dokonuje się za
pomocą ingenium, któremu podporządkowany jest proces dochodzenia do prawdy o człowieku i świecie,
odkrywanej w analogii mikro- i makrokosmosu, w korespondencji zjawisk, pozwalającej na konceptualne
budowanie przekazu, w którym twórca w zgodności przeciwieństw, sięgając po zaskakujące zestawienia wyczytane
w wielkiej księdze stworzenia, dotyka Boskiego konceptu, a więc tego, co nieznane.
43 „[…] pues lo caduco no/ puede comprehender lo eterno” (w. 287-288); cyt. za P. Calderón de la Barca,
Sueños hay... , s. 95.
44 Cyt. za H. Lausberg, Retoryka literacka. Podstawy wiedzy o literaturze, przełożył, opracował i wstępem
poprzedził A. Gorzkowski, Wydawnictwo Homini, Bydgoszcz 2002, s. 262-267 (tutaj s. 262-263).
zawierająca równoważnik imiesłowowy z gerundium llegando a (‘dochodząc do’), wskazujący
na postępującą intensywność stanu, którego zenit następuje w tym właśnie momencie: „En
llegando a esta pasión… ”45
. Segismundo mówi o sobie, iż jest niczym wulkan przed erupcją i
chciałby wyszarpać sobie kawałkami serce z piersi.
Porównanie z wulkanem nie było przypadkowe. Obraz Etny, z której wierzchołka
dobywa się dym i języki ognia, był już wówczas utrwaloną w literaturze emblematycznej ikoną.
Przedstawiał, kończącą się autodestrukcją, zawiść – Emblemas morales Juana de Horozco y
Covarrubias (Segowia 1589), lub – właśnie tak jest w przypadku postaci Segismundo –
niezdolność poskromienia odczuć w stanie bardzo silnego poruszenia, które prowadzi do
gwałtownego wybuchu, co doskonale oddaje lemma Retinere nequeo („Nie potrafię tego
ukryć”) ze zbioru Empresas morales Juana de Borja (Praga 1581)46
. Jednak w kontekście
przesłania całego dramatu Calderona równie wymowny wydaje się sposób, w jaki Juan de
Horozco y Covarrubias wykorzystał figurę wybuchającego wulkanu w emblemacie
zamykającym jego książkę47
. Nawiązując do wcześniejszej kompozycji, w której obraz
buchającej ogniem Etny symbolizował spalającą zawiść, zaproponował nowe odczytanie
treści moralnej ukrytej w ikonie wulkanu. Covarrubias sięga po lemmę zaczerpniętą z elegii
Propercjusza – In magnis et voluisse sat est (W wielkich poczynaniach wystarczy chcieć),
która w przypadku ważnych przedsięwzięć każe uznać za zasługę, choćby tylko wolę ich
spełnienia48
. Co symptomatyczne, bo oddaje atmosferę życia literackiego epoki, autor
45 Zapewne nie przypadkiem w „pierwszej” wersji ostatnia, siódma, decyma została poprzedzona wpisaną
w tekst poboczny wskazówką sceniczną, informującą, że Segismundo „wstaje” – „Levántase.”, cyt. za J. M. Ruano
de la Haza, La primera versión de ... , s. 135.
46 Juan de Borja, wnuk św. Franciszka Borgiasza, przebywał jako hiszpański ambasador na dworze
Rudolfa II, cesarza Niemiec i króla Czech, dlatego też pierwodruk jego dzieła ukazał się w praskiej oficynie.
Drugie, poszerzone wydanie, przygotował jego wnuk Francisco de Borja i wydał w Brukseli w roku 1680. Opis obu
emblematów za A. Bernat Vistarini, J. T. Cull, Enciclopedia de emblemas españoles ilustrados, Akal, Madrid 1999,
s. 332.
47 Na ten emblemat i jego prawdopodobny związek z La vida es sueño Calderóna zwrócił moją uwagę
prof. Christian Bouzy (Université Blaise Pascal, Clermont-Ferrand). Prof. Ch. Bouzy jest autorem wielu prac
poświęconych emblematyce, w tym m.in. Calderón et l’emblématique, [w:] Aspects du theatre de Calderón..., s.
13-40.
48 „Quod su deficiant vires,// audacia certe/ laus erit: in magnis// et voluisse sat est”. Prop. 2, 10, 5-6.
„Choćby sił zabrakło, sama odwaga zasłuży na pochwałę: gdy chodzi o wielkie sprawy, wystarczy mieć chęć ich
dokonania”, cyt. za Z. Landowski, K. Woś, Słownik cytatów łacińskich. Wyrażenia, sentencje, przysłowia, WL,
Emblemas morales pragnie w ten sposób uprzedzić dyktowane zazdrością ataki, na jakie
może być narażone – po opublikowaniu – jego dzieło, co wyraźnie sugeruje towarzyszący
emblematowi komentarz prozą, objaśniający poszczególne elementy ryciny: pod
wypiętrzeniem skał przedstawiających Etnę widać „pogrzebanego żywcem Tyfeusza,
kapitana i wodza gigantów, którzy jako synowie ziemi, chcieli zbuntować się przeciwko
niebu, występując przeciwko samemu Jupiterowi”49
. Przywołanie ikonicznego motywu, w
którym bardziej uważny widz mógł dostrzec echo mitologicznej walki tytanów, w La vida es
sueño nie mógł być przypadkowy50
.
W dramatach Calderona nie ma elementów incydentalnych, czego słynny monolog
Segismunda z pierwszego aktu jest dobitnym przykładem, chociaż nie dziwi ironia Antoniego
Słonimskiego, który recenzując warszawską premierę Życia snem, pisał 7 listopada 1937
roku: „Niepokoi nas trochę, że Zygmunt trzymany od urodzenia w lochu wyraża się bardzo
dworsko i kwieciście, że włada bronią [...]”51
. Monolog Segismunda, ale także kwestia
Kraków 2002, s. 479.
49 J. de Horozco y Covarrubias, Emblemas morales, Juan de la Cuesta, Madrid 1589: „Y esto acaece a los
que con buen propósito se determinan de publicar sus trabajos, que si pretenden contentar a todos es imposible, y
han de caer en manos de aquellos que ninguna cosa perdonan con la envidia que dijimos era semejante al fuego de
aqueste monte... donde las fábulas dijeron estava enterrado bivo el Typheo capitán y caudillo de los gigantes que
siendo hijos de la tierra se quisieron levantar contra el cielo, y hazer querra al mismo Júpiter... en las cosas grandes
bastava averlas querido”. Cyt. za ibidem, s. 767.
50Zwykle w wydaniach komentowanych La vida es sueño zwraca się uwagę na zamierzoną aluzję do mitu
gigantów w związku z wersem 332, gdzie explicite pojawia się słowo gigante (w przekładzie polskim w. 307:
„Przeciwko słońcu bym podniósł, jak olbrzym, mocarne ramię)”, m.in. J. M. Ruano de la Haza (1994, s. 125-126,
zob. bibliografia), który przy okazji cytuje Philosofía secreta Pérez de Moya (Madrid 1585); wyjaśnić wypada na
marginesie, iż zarówno Pérez de Moya, jak i jego współcześni, utożsamiali gigantów z tytanami. Usytuowanie
więzienia Segismunda jest wyraźnie przedstawione w korespondencji do miejsca odosobnienia Tyfeusza, podobnie
zasadniczy konflikt dramatu – relacje pomiędzy skazanym na śmierć za życia królewskim synem, Segismundo, a
jego ojcem Basilio – nawiązują do mitu Uranosa i Saturna (Kronosa). Uranos, okaleczony i pokonany przez
najmłodszego ze swoich synów, Kronosa, przepowiedział mu, że jego rządy na ziemi skończą się, gdy zostanie
pokonany przez jednego z synów. Kronos, obawiając się spełnienia przepowiedni połykał po kolei wszystkie swoje
dzieci. Według Diodora z Sycylii Uranos był pierwszym królem Atlantów i zdolnym astronomem, sporządził
pierwszy kalendarz oparty na ruchu gwiazd. Jego najstarsza, wyróżniająca się mądrością i rozumem, córka nazywała
się Basileja, zob. P. Grimal, Słownik mitologii greckiej i rzymskiej, Ossolineum, Wrocław 1990, s. 52, 193, 358.
51 A. Słonimski, Gwałt na Melpomenie, Czytelnik, Warszawa 1959, II, s. 381. Premiera dramatu Życie
snem w przekładzie Edwarda Boyé, w reżyserii Antoniego Cwojdziński z dekoracjami Andrzeja Pronaszki miała
miejsce 2 października 1937 r. w Teatrze Narodowym w Warszawie, w poprzednim sezonie, 15 lutego 1937 r., ten
wypowiadana przez wyraźnie zlęknioną Rosaurę, potwierdzają postawioną przez Pring-Milla
diagnozę: wzrost emocji przekłada się wprost proporcjonalnie na precyzję ekspresji, która
podporządkowana jest sztuce retoryki, a ta idzie w parze z żywością ingenium postaci .
Hispanista z Oxfordu – na dowód swojej tezy – powołuje się właśnie na „słynny pierwszy
monolog Segismunda, którego zawikłane decymy nie są – jak pisze – bynajmniej piękną i
spokojną medytacją poetycką, na jaką mogłyby wyglądać, […] gdyby pozbawić je
dramatycznego kontekstu”52
.
W zamykającej strofie – po pierwszych czerech wersach przynoszących emblematyczny
autoportret ‘gotowego wybuchnąć’ Segismunda (aktor zapewne wstawał na nogi gwałtownym
ruchem, a wypowiadanym słowom musiały towarzyszyć gesty, pokazujące skrajną determinację
bohatera) – następuje zamknięta w frazie retorycznego pytania „krótka rekapitulacja, która
podsumowuje paralelnie wyliczane w poprzednich strofach przykłady”53
. Bohater, dając upust
swojemu wzburzeniu, skupia się na dramatycznej konstatacji ciążącej mu myśli – „wszystkie
żyjące stworzenia są wolne: Segismundo żyje, ale wolnością się nie cieszy”54
. Dlaczego? „W
imię jakiego prawa, sprawiedliwości czy racji został odebrany ludziom, i to na zasadzie
całkowitego wyjątku, ten wspaniały przywilej, którym Bóg obdarzył wody płynące, ryby,
zwierzęta i ptaki?”55
– pyta w uniesieniu Segismundo. Oba nagromadzenia, zarówno
przypomnienie przytoczonych argumentów (a un cristal, a un pez, a un bruto y a un ave), jak i
repetycja synonimiczna (ley, justicia o razón) w pierwszej części pytania, intensyfikują
retoryczne napięcie przemowy, jednocześnie pełniąc ważną funkcję w utrzymaniu spójności
dyskursu, co było przecież istotne, bo tekst przeznaczony był do odbioru słuchowego w
nienajlepszych przecież akustycznych warunkach, a chodziło – jak obrazowo tę zasadę określił
sam tandem wystawił sztukę w Teatrze Wielkim we Lwowie; do obu premier doszło z inicjatywy Wilama Horzycy,
który po wojnie pokaże dramat Calderona jeszcze raz, już we własnej reżyserii, na scenie teatru toruńskiego,
premiera miała miejsce 4 października 1947 r., zob. B. Baczyńska, Calderon na scenie toruńskiej, [w:] 80 lat teatru
w Toruniu, 1920-2000, pod redakcją J. Skuczyńskiego, Wydawnictwo UMK, Toruń 2000, s. 212-219.
52 R. Pring-Mill, op.cit., s. 68.
53 E. R. Curtius, Literatura europejska... , s. 296.
54 W. J. Entwistle: „All living things are free; Segismundo lives, but is not free”; cyt. za R. Pring-Mill, op.
cit, s. 102.
55 Tekst decymy zamykającej monolog Segismundo podaję we własnej parafrazie.
Pring-Mill – o efekt «look-at-me-having-this-emotion» („patrz-na-mnie-jak-ja-to-
przeżywam”)56
.
Dla Segismundo, postaci dramatu, jest to jednak chwila zdecydowanie intymna. Jego
wybuch spowodowany został brakiem snu. A fakt, iż protagonista La vida es sueño skarży się
na trudności z zaśnięciem nie powinien umknąć naszej uwagi. Segismundo, podejmując próbę
wyjaśnienia (Apurar, cielos, pretendo) – sam dla siebie – okoliczności swojej winy, a więc
własnej kondycji egzystencjalnej, na początku drugiej strofy mówi wprost, że pragnie w ten
sposób uporać się z bezsennością: apurar mis desvelos. Zestawienie czasownika apurar57
(daw. ‘dochodzić do sedna’, ‘rozjaśnić’) z rzeczownikiem desvelo58
, odnoszącym się do
stanu, w którym natręctwo myśli nie pozwala zasnąć, nie mogło być przypadkowe, skoro już
w pierwszym wersie anastrofa (apurar pretendo) w połączeniu z szykiem przestawnym
wysunęła czasownik apurar na czoło wypowiedzi, wyraźnie uwypuklając jego
autotematyczne znaczenie59
. To jeszcze jeden dowód na to, że Calderon nawet pojedynczych
słów oraz ich powtórzeń nie zwykł traktować incydentalnie.
Gdy okazuje się, że wyznanie miało przypadkowych świadków, wzbudzając – co
więcej – trwogę i litość, Segismundo gotów jest w przypływie nieposkromionej agresji
własnymi rękoma zgładzić intruza, który „usłyszał jego melancholie”, bo tak explicite
przedstawia mu się Rosaura (un triste), przy okazji dając wyraz swemu – podobnie
nieszczęsnemu – stanowi ducha:
No es sino un triste, ¡ay de mí!,
que en estas bóvedas frías
oyó tus melancolías. La vida es sueño (QCL 1636 k. 3r)
56 R. Pring-Mill, op.cit., s. 86.
57 Cov., s. 136: „Apurar: Limpiar alguna cosa de excrementos y de la materia grasa, del nombre latino
purus [...]. Apurar un negocio, desmarañarle y aclararle sin que aya en él duda ni cosa incierta. [...]”. Diccionario de
Autoridades: „[...] metafóricamente es averiguar y llegar a saber de raíz y con fundamento alguna cosa: como
apurar una noticia, un cuento, una mentira. [...] Vale también concluir, rematar y acabar con una cosa dándola fin”.
58 Cov., s. 465: „Desvelar. Perder el sueño o hacer que otro le pierda. [...] Desvelarse en una cosa, perder el
sueño por pensar en ella”. Diccionario de Autoridades: „Desvelo. Privación del sueño por algún cuidado grande u
accidente que le estorba”.
59 Nie wnikając w szczegóły drugiej redakcji monologu Segismunda (zob. powyżej, przypis ??), wypada
zauważyć, iż „pierwsza” wersja podaje inny wariant analizowanej syntagmy: „templar mis desvelos” (cyt. za J. M.
Ruano de la Haza, La primera versión de ... , s. 135).
(Nie, nie... to strapiony/ Człek, co pod gwiezdnym sklepieniem/ Z twym się zapoznał cierpieniem.
I, 177-179)
Scena ma dramatyczny przebieg. Segismundo podnosi Rosaurę w silnym uścisku
mocnych ramion, zapowiadając, iż rozedrze ją na strzępy (przed momentem chciał to samo
zrobić z własnym sercem w przypływie autoagresji). Ona zdoła jedynie odwołać się do jego –
powiedzielibyśmy dzisiaj – humanitaryzmu („Si has nacido humano, […]”, QCL 1636 k. 3r) ,
i wtedy pod wpływem jej głosu, obecności i uszanowania dla drugiej osoby, jaki z niej
emanuje, w gwałtowniku zacznie zachodzić niezwykła – dla niego samego – przemiana, co
sam Segismundo wyznaje i opisuje:
Tu voz pudo enternecerme,
tu presencia suspenderme,
y tu respeto turbarme. La vida es sueño (QCL 1636 k. 3r)
(Twój głos mnie pęta,/ Zadziwia cześć dla mnie święta/ I miesza wzrok, który płonie! I, 190-192)
To sam początek kwestii, w której stajemy się świadkami rodzącego się uczucia. Para
„pierwszych amantów” dramatu, Segismundo i Rosaura, znajdowała się w bardzo bliskim
kontakcie wzrokowym. Tekst poboczny pierwodruku, który poprzedza – upraszającą łaski –
kwestię Rosaury, wskazuje, że aktor winien podnieść aktorkę do góry: „Asela”60
. Natomiast
tekst główny mówi o silnym uścisku ramion, co sugerowałoby, że aktor grający Segismunda
trzymał Rosaurę prawdopodobnie na wysokości własnej twarzy, co prowadziło do
‘znaczącego’ spotkania się oczu obu postaci, a właściwie źrenic, przez które uczucia
komunikują się pozawerbalnie. Przypomnijmy, iż cała scena rozgrywa się w ciemnościach
nocy, dlatego Segismundo najpierw słyszy głos Rosaury, który zdołał go rozczulić (pudo
enternecerme), dopiero po dłuższej chwili będzie w stanie dostrzec jej oczy. Calderon –
zauważmy – bardzo dba o uprawdopodobnienie okoliczności zdarzeń na scenie, nie
zapominając jednak o silnych konotacjach alegorycznych, jakie mogą z nich wynikać. Tak
jest w wypadku panującej na scenie ‘ciemności’, która jest jednocześnie znakiem zagubienia
postaci oraz niemocy ich zmysłów wobec otaczającej rzeczywistości.
Segismundo dał się literalnie obezwładnić, do końca nie wiedząc, co się z nim, jego
zmysłami, jego wolą, dzieje. Po niemal trzydziestu wypowiedzianych przez siebie wersach,
60 Ta ważna dla przebiegu i wiarygodności akcji wskazówka znajduje się jedynie w pierwodruku, co
sugeruje, że dramaturg uznał tę informację za niezbędną dla odczytania sceny; wypada też uznać za
prawdopodobne w kontekście użytego w didaskaliach czasownika, że aktorka (Rosaura) przysłuchiwała się
monologowi Segismunda w pozycji siedzącej.
które przynoszą na poły autobiograficzną relację, skądinąd dość typową dla ekspozycji
hiszpańskiego dramatu, ponownie próbuje opisać swój stan:
tú sólo, tú, has suspendido
la pasión a mis enojos,
la suspensión a mis ojos,
la admiración al oído. La vida es sueño (QCL 1636 k. 3v)
(Ty jeden ściszyłeś tęsknoty,/ Słuch pojąc mój zachwyceniem/ I oczom, zbratanym z cieniem,/
Promień wskazując złoty! I 219-222)
Nie trudno zauważyć, że słowa te wyraźnie nawiązują do cytowanego powyżej
początku kwestii Segismunda. Fragment ten wzbudza wątpliwości wśród wydawców, część z
nich skłonna jest uznać poliptoton suspendido / suspensión – ze względu na drażniące ucho
powtórzenie – w najlepszym razie za lapsus calami popełniony przez autora podczas drugiej
redakcji tekstu61
. Wypada jednak zauważyć, iż przepełniające bohatera – nieznane mu
wcześniej – odczucia, które przejawiają się obezwładnieniem woli i zmysłów, ich
„zawieszeniem” (suspensión), wyraża Calderon za pośrednictwem nakładających i
przenikających się wzajemnie figur opartych na paralelizmie, wzmacniających emfazę
wypowiedzi.Geminacja zaimka osobowego tú (‘ty’) w pierwszym wersie wskazuje na źródło
bodźca, który wywołał ten niezwykły stan, a jego opisanie przynoszą połączone anaforą
(rodzajnik określony la) kolejne trzy wersy o wyraźnie paralelnej strukturze składniowej.
Występujące w równoległej serii rzeczowniki abstrakcyjne (pasión, suspensión, admiración)
w pozycji dopełnienia bliższego prowadzą do trzykrotnego powtórzenia końcówki –ión
wewnątrz wersu, dodatkowo w dwu pierwszych, w bezpośrednim kontakcie z przyimkiem i
zaimkiem osobowym a mis (‘moim’)62
. W cytowanym fragmencie wiążącą rolę –
61 A warto zauważyć, że kwestia Segismunda została w stosunku do „pierwszej” wersji bardzo gruntownie
przepracowana: m.in. usunięto porównanie Rosaury z pilnującymi wieży strażnikami. Ruano (La primera versión
de ... , s. 51) sugeruje, że dramaturga mógł skłonić do tego niezamierzony efekt komiczny: „La comparación entre
la perfección de Rosaura, vestida de hombre, y la de ‘las guardas’ debió producir cierta hilaridad entre el público,
por lo que Calderón estuvo acertado en eliminarla. Al hacerlo, sin embargo, él o su compositor introdujo un error en
M [Primera parte QCL 1636 – B.B.]: la batología de ‘has suspendido... la suspensión a mis ojos’ no parece frase
digna de Calderón”.
62 Co ciekawe, Vera Tassis poprawił ostatni wers, wprowadzając najwyraźniej jego zdaniem brakujące
powtórzenie o rozluźnionej formie a mi zamiast al pierwodruku. W „pierwszej” wersji Calderon konsekwentnie w
całym fragmencie używa rodzajników przede wszystkim wzajemnych napięć pomiędzy postaciami dramatu: „¿Qué
fuerza, qué imperio en mí/ alcanzas, que has suspendido,/ cuando te busco ofendido,/ el acción a los enojos,/ la
admiración a los ojos,/ y la piedad al oído?” (cyt. za ibidem, s. 136-137). Zestawienie z późniejszym opracowaniem
wykorzystując powtórzenie w warstwie składniowej – odgrywa zeugma: has suspendido63
odnosi się do wszystkich trzech wersów (członów) wypowiedzi, nie tylko do ‘powstrzymanej’
„furii moich złości” (la pasión de mis enojos), jak hiperbolicznie o swoim ataku złości mówi
Segismundo. Ta sama forma czasownika posłużyła Calderonowi do opisu zaskakującej
reakcji zmysłów – wzroku i słuchu – bohatera w obecności Rosaury: jego oczy „zawiesiwszy”
na niej spojrzenie, nie mogą przestać na nią patrzeć (has suspendido… la suspensión a mis
ojos), podczas gdy uszy „zastygły w podziwie” (has suspendido… la admiración al oído). W
obu wypadkach mamy do czynienia z wyraźnie zamierzoną tautologią, zarówno wyrażenie
suspender la suspensión, jak i suspender la admiración, nadają niezwykłej wymowy
wyznaniu Segismundo, bo wyrażają jego niewyrażalne słowem odczucia za pomocą
znaczącego przesunięcia semantycznego (nie chodzi bowiem o przerwanie czynności, lecz
wręcz przeciwnie o trwanie stanu), jakie wynika z zastosowania zeugmy złożonej. Trudno jest
mi się więc zgodzić ze zdaniem tych badaczy spuścizny Calderona, którzy twierdzą, iż fraza
has suspendido… la suspensión a mis ojos nie jest godna jego pióra64
. Tym bardziej, że
stylistyczne dekorum tekstu przeznaczonego do słuchowego odbioru w corralu rządziło się
zupełnie odmiennymi – podporządkowanymi pragmatyce teatru – zasadami. Powtórzenie
słów, mających kluczowe znaczenie dla akcji, pełniło niezwykle ważną funkcję w kompozycji
utworu. A fakt, iż Segismundo nie potrafi oderwać wzroku od Rosaury, bo jest to kwestia
jego życia lub śmierci, ma dla dalszego rozwoju intrygi, ale i dla całości dramaturgicznego
projektu Calderona, znaczenie zasadnicze. Manierystyczna przesada konceptu (a w zasadzie
całej sekwencji obrazów, które podporządkowane są logice ingenium), jaki pojawia się w
końcowej części wypowiedzi Segismunda, ilustruje niezwykłą siłę emocji, której naturę
bohater na próżno próbuje zrozumieć:
Ojos hidrópicos creo
pozwala w pełni docenić mistrzostwo Calderona w operowaniu formą językową w celu skondensowania
teatralnego efektu.
63 Forma osobowa czasownika suspender (‘zatrzymać’, ‘odwołać’, ‘zawieszać’): ‘zatrzymujesz’,
’zatrzymałe/aś’; w systemie języka hiszpańskiego czas złożony pretérito perfecto wskazuje na trwające nadal
skutki zdarzenia, które miało już miejsce, tym samym jego ekwiwalentem w języku polskim może być również
forma teraźniejsza czasownika dokonanego, dodajmy, iż formy koniugacyjne hiszpańskiego czasownika nie
ujawniają płci podmiotu, co zarówno w przypadku postaci Rosaury, która swoje kobiece kształty ukrywa pod
męskim przebraniem, jak i Segismunda, który nigdy wcześniej żadnej kobiety nie widział, ma dla akcji dramatu
zasadnicze znaczenie.
64 Zob. m.in. Ruano de la Haza, Primera versión de..., s. 51.
que mis ojos deben ser,
pues, cuando es muerte el beber,
beben más, y, desta suerte,
viendo que el ver me da muerte,
estoy muriendo por ver. La vida es sueño (QCL 1636 k. 3v)
(Ócz twoich upojon błękitem,/ Za nowym znów tęsknię zachwytem,/ Nienasycony w potrzebie/
Patrzenia! Zali przez ciebie/ Pragnienia poznałem jady?/ Patrząc, dreszcz czuję zagłady,/ Twój
widok — to śmierć... Jednak poję/ Tą śmiercią spojrzenia moje/ I mrę, by cień ujrzeć twój blady. I
223-232)
W „hydropicznym” spojrzeniu Segismunda trudno nie domyślić się rodzącego się
uczucia, bo – jak niecałe trzysta lat później napisze wielki hiszpański filozof : „W swych
początkach miłość rzeczywiście przypomina pragnienie, ponieważ jej obiekt – osoba lub
przedmiot – pobudza ją. Bodziec wywołany przez ten obiekt porusza naszą duszę, delikatnie
ją raniąc”65
. Wyjaśnić oczywiście wypada, iż nienasycone pragnienie było uznawane za jeden
z symptomów puchliny wodnej (hisz. hidropesía66
), choroby na ziemiach polskich zwanej
podobnie – z łacińska – hydropsem (łac. hidropsis), która w czasach, gdy dramat powstał,
była zapewne częstym powodem zgonów67
, tym samym epitet „hidrópicos”, aczkolwiek
wyszukany, nie był całkiem obcy prawdopodobnie nawet niezbyt wykształconej części
widowni68
. Oryginalność Calderona w tym wypadku polega na wykreowaniu, poprzez
65 J. Ortega y Gasset, Cechy miłości, [w:] id., Szkice o miłości, przekład K. Kamyszewa, Czytelnik,
Warszawa 1989, s. 11.
66 Cov., 686: „Hidropesía. Latine hydrops, enfermedad de humor aguoso, que hincha todo el cuerpo; [...].
Algunas veces se toma por la avaricia, porque el hidrópico, por mucho que beba, nunca acaba su sed, ni el avariento
por mucho que adquiera su codicia”.
67 Zob. M. Nowaczyk, Morbus czyli rozpoznanie chorób po upływie wieków, tamże (www.genpol.com):
„Hydrops (hidropsis, hydropsis) czyli wodna puchlina może być spowodowana marskością wąttroby, przewlekłym
lub ostrym zapaleniem nerek, lub też mogła wystąpić w ostatnim stadium niewydolności mięśnia sercowego. Na
hydrops można też umrzeć z powodu sepsji wtórnej: opuchlizna czy też jakiekolwiek zgromadzenie płynów w
tkankach to raj dla bakterii; w epoce przedantybiotykowej tego typu choroby zakaźne były śmiertelne”.
68 Przypomnę, że w Ewangelii Łukaszowej opisane zostało „uzdrowienie chorego na puchlinę” ( Łk 14,1-
6), a więc słowo hidrópico, oznaczającę cierpiącego na hydrops, prawdopodobnie mogło pojawiać się w kazaniach.
Curtius zwraca uwagę na średniowieczne korzenie metaforycznego zastosowania łacińskiego przymiotnika
hydropico oznaczającego ‘niezdrowe pragnienie’, jak pisze (op.cit., s. 286-287): „W siedemnastowiecznej poezji
hiszpańskiej (Góngora, Calderón) oraz w prozie (Gracián) jest to dobrze znana metafora. […] Przymiotnik
hydroptic jest również ulubionym wyrażeniem Donne’a, który mógł go zapożyczyć z łaciny średniowiecznej albo
ze źródeł hiszpańskich”. Na marginesie zauważmy, iż na słowo hidrópico natrafić można także u innych
zestawienie „oczu” (ojos) z przymiotnikiem hidrópicos, niezwykle plastycznego – dzięki
konceptualnej dosłowności – obrazu.
Aktor w wypowiadanych przez siebie słowach znajdował bardzo precyzyjną
informację, dotyczącą wykonania roli, która w tej scenie wymagała bliskiego kontaktu
wzrokowego między Segismundo i Rosaurą. Czy znaczyłoby to, że nie wypuszczał aktorki z
uścisku od chwili, w której Segismundo w przypływie złości podnosi Rosaurę z ziemi, a więc
przez ponad 40 wersów trzymał ją na odległość wyciągniętych ramion, a może raczej, gdy
tekst wskazywał wprost na adresatkę kwestii – tú sólo, tú, has suspendido, chwytał aktorkę
ponownie za ramiona? Jest to o tyle prawdopodobne, iż takie ustawienie pozwalałoby
Segismundo – pomimo ciemności – na swobodne kontemplowanie twarzy Rosaury, której
obecność zbudziła w nim nieznane mu wcześniej oszołomienie i podniecenie. Z drugiej zaś
strony, przekaz emblematyczny, jaki odczytać można z kompozycji metaforycznego obrazu –
spragnione nieugaszonym pragnieniem oczy „piją” ze spojrzenia drugiej osoby – wskazuje na
klarowne nawiązanie do neoplatońskiej wizji miłości jako źródła i pierwszej przyczyny
dążenia do poznania piękna i dobra.
Bez większej przesady wypada powiedzieć, że zjawienie się Rosaury stanowi pierwszy
stopień edukacji, i to nie tylko sentymentalnej, uwięzionego Segismundo. Gwałtowność
rodzącego się w spojrzeniu, a właściwie w ‘zapatrzeniu’ (el ver, viendo, por ver) uczucia,
uwydatnia metaforyczne zestawienie ze śmiercią (muerte) i umieraniem (estoy muriendo).
Segismundo bowiem kończy cytowaną strofę stwierdzeniem, które wykracza stopniem
intensywności poza zaproponowaną przez Ortegę y Gasseta diagnozę symptomów „miłości u jej
początków”, miast „delikatnej rany”, mowa jest o śmierci – „umieram, by patrzeć”: estoy
muriendo por ver. Ten paradoks nawiązuje wprost do charakterystycznego dla baroku
oksymoronu ‘życia w umieraniu’ (vivir muriendo), sięgającego korzeniami dworskiej liryki XV
wieku, która w szczególny sposób upodobała sobie mówienie o miłości w kategoriach rany,
bólu, choroby czy śmierci69
. Swój pomysł Calderon rozwija w kończącej kwestię Segismunda
dramaturgów Złotego Wieku, m.in. Lopego de Vega, Mira de Amescua, Tirsa de Molina.
69 Tego typu obrazowanie znalazło szczególne miejsce w szesnastowiecznej poezji mistycznej, i tak glosę
Vivo sin vivir en mí (Żyję, życia nie mając w sobie) znamy w wersji św. Jana od Krzyża (zob. S. Barańczak,
Ocalone w tłumaczeniu. Szkice o warsztacie tłumacza poezji z dodatkiem małej antologii przekładów-problemów,
a5, Kraków 2004, s. 421-422) i św. Teresy z Ávila (zob. Bracia ochotno sławić imię Chrysta…czyli garść
okruchów ze skarbca hiszpańskiej poezji nabożnej, wybrał, przełożył i krótkim wstępem opatrzył A. Nowak,
Oficyna Wydawnicza, Kraków 1997, s. 25-26).
decymie, która sama dla siebie stanowi przykład słownej wirtuozerii, pozwalając na pełne
wyeksponowanie emocji bohatera, oświadczającego, że nie zważa na śmierć70
. „Ale niech tam,
niech na ciebie patrzę i umieram” – mówi, by po konfrontacji argumentów za i przeciw,
stwierdzić jednoznacznie, że przecież „przedłużanie życia nieszczęśnikowi (jakim jest), byłoby
tym samym, co zadać śmierć szczęśliwemu człowiekowi”:
Pero véate yo y muera;
[…]
pues dar vida a un desdichado
es dar a un dichoso muerte. La vida es sueño (QCL 1636 k. 3v)
(Patrząc, śmierć czuję — przybłędę,/ […]/ Bowiem nieszczęsnym dać życie,/ To szczęsnym nieść
śmierć rozpacze! I, 233-242)
Dla Segismunda spotkanie z Rosaurą oznaczało miłość od pierwszego wejrzenia,
chociaż on sam nie zdaje sobie do końca z tego sprawy. Dla niej rozmowa z nieznajomym
nieszczęśnikiem była zdumiewającym doświadczeniem (con asombro), ale przede wszystkim
powodem zakłopotania i lekcją pokory wobec losu, bo tak można odczytać zdanie, które pada
na początku jej kwestii – „nie wiem, co mogłabym ci powiedzieć i o, co zapytać”, oraz –
opowiedzianą w kolejnych dwu decymach – długą przypowieść o pewnym biednym mędrcu
jedzącym korzonki, który zapłakał nad losem innego biedaka, gdy ze zdumieniem zauważył, iż
ten zjada to, co on odrzucił71
:
Con asombro de mirarte,
con admiración de oírte,
ni sé qué pueda decirte,
ni qué pueda preguntarte. La vida es sueño (QCL 1636 k. 3v)
70 Tej ostatniej strofy nie ma w „pierwszej” wersji La vida es sueño; Ruano (zob. jego wydanie dramatu, s.
119) wyklucza fakt, iż mogłaby zostać dopisana przez Calderona w drugiej redakcji. Jego zdaniem jej
skomplikowana i jakoby niejasna pod względem znaczenia struktura miała być powodem jej ‘zniknięcia’ z
„pierwszej” wersji. Ten argument jest, co najmniej, dyskusyjny, tym bardziej, że – jak z kolei podkreśla Rodríguez
Cuadros w swojej edycji (s. 20-21) – cała kwestia nosi ślady gruntownej przeróbki, która wysunęła na pierwszy
plan rolę ‘spojrzenia’, podczas gdy w „pierwszej” wersji Segismundo skupia się przede wszystkim na wrażeniach
słuchowych. Rodríguez Cuadros uważa, że świadczy to o świadomym wzmocnieniu i uwypukleniu wątków
platońskich; zob. E. Wąchocka, Poetyka spojrzenia w teatrze Calderóna, [w:] Teatr Calderóna: tradycja i
współczesność, pod red. U. Aszyk, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2002, s. 49-59.
71 Przypowieść o mędrcu nawiązuje do Exemplum X z Libro del Conde Lucanor, średniowiecznego
zbioru opowieści hiszpańskiego autora, don Juana Manuela; zob. Rady Patroniuszowe, czyli Historyje i przykłady
opowiadane Hrabi Lukanorowi z hiszpańskiego [...] przez L.[ucjana] S.[iemieńskiego], Poznań 1847, s. 39–41.
(Patrzę na ciebie z boleścią,/ Z podziwem słucham twej mowy;/ Jakimiż pytać cię słowy/ Lub jaką
odpłacać powieścią? I 243-246)
Dla części popularnej widowni – bo sięgnięcie w tym miejscu po epitet pokrewny
etymologią hiszpańskiemu określeniu vulgo (łac. vulgus) byłoby chyba nadużyciem – w
dialogu Segismundo z Rosaurą dopełniała się wyczekiwana od początku scena boy meets girl.
Jej konsekwencje widzowie mieli śledzić z napięciem aż do zakończenia przedstawienia,
poddając się emocjom, jakie dzisiaj są udziałem (tele)widzów uzależnionych od
południowoamerykańskich seriali. Calderon przewidział sporo niespodzianek i nagłych
zwrotów akcji. Rosaura znajdzie się na dworze króla Basilio, który w ramach drugiej fazy
swojego eksperymentu, mającego na celu ochronę Polski przed tyranem, sprowadzi do pałacu
Segismunda, aby naocznie sprawdzić, czy gwiazdy mówią prawdę o następcy tronu. Dla
Rosaury, która znalazła się w fraucymerze księżniczki Estrelli, siostrzenicy Basilio, pod
zmyślonym imieniem Astrea, ponowne zetknięcie się z królewskim synem skończy się
traumatycznie: omal nie stanie się ofiarą gwałtu. Ale to właśnie do niego zwróci się o pomoc,
gdy wyczerpie wszystkie inne środki dochodzenia do swoich praw względem Astolfa,
wiarołomnego mężczyzny, który wykorzystał jej naiwność i niewinność, co było
bezpośrednim powodem jej przybycia w przebraniu chłopca do Polski. W finale dramatu
Segismundo, przezwyciężając własne do niej uczucie, przywróci Rosaurze utracony honor,
nakazując Astolfowi, księciu Moskwy, aby ją poślubił. Czy był to happy end?
Calderon w kongenialny sposób z elementów, składających się na typową hiszpańską
comedia, buduje dramat o głębokiej wymowie filozoficznej, w którym spotykają się bardzo
różne inspiracje i motywy, co widać wyraźnie już na przykładzie niespełna pięciuset wersów
(całość 3319 wersów, w aktach, odpowiednio: 985, 1200, 1134), jakie składają się na tutaj
analizowaną pierwszą część ekspozycji dramatu. Siła zrodzonego ze spojrzenia uczucia,
przypomnienie o „tej jedynej kobiecie, którą kochał…
Sólo a una mujer amaba;
que fue verdad, creo yo,
en que todo se acabó
y esto sólo no se acaba. La vida es sueño (QCL 1636 k. 18r)
(I tylko łaska miłości/ Raz jeden weszła do duszy,/ Która, gdy wszystko się kruszy,/ Ocala pamięć
piękności! II 902-905)
… i co musiało być prawdą, skoro tylko to uczucie trwa, podczas gdy wszystko inne – pałac,
dworzanie, królewskie honory – zniknęło”, stanie się siłą sprawczą przemiany Segismunda,
doprowadzając go do zwycięstwa nad sobą samym, swymi namiętnościami, ale i okrutną
przeciwnością losu, jaką w jego przypadku był nieodpowiedzialny ojciec. Bo to wszak polski
król Basilio, zadufany w naukowe podstawy swojej wiedzy, pozbawił swego prawowitego
następcę miłości rodzicielskiej oraz stosownego jego stanowi i przeznaczeniu wychowania, tym
samym sam sprowokował wypełnienie się tragicznej przepowiedni: zamiast uchronić królestwo
przed katastrofą, sam stał się jej przyczyną. Segismundo restytuując w finale dramatu porządek
w państwie polskim, da dowody roztropności godne idealnego księcia, co tylko podkreśli
autorytarność rządów jego ojca.
Przypomnieć wypada, iż to hiszpański jezuita, ojciec Mariana, stwierdził, iż poddani
mają prawo obalić swego władcę, jeśli ten okaże się tyranem i nie respektuje nakazów prawa
boskiego i naturalnego. Można się oczywiście zastanawiać, czy aby decyzja dramaturga o
umiejscowieniu akcji La vida es sueño w Polsce (której lennem – nota bene – jest księstwo
Moskwy), nie wiązała się z docierającymi do Hiszpanii wieściami o wybuchających w
Rzeczpospolitej Obojga Narodów rokoszach szlachty, która w ten sposób chciała się obronić
przed – jakoby planowanym – wprowadzeniem absolutum dominium przez króla Zygmunta
III Wazę. Ta swoista wariacja na polski temat składa się jednak z rozpoznawalnych
elementów – splata poezję z historią, nie obawiając się anachronizmów, które w rozumieniu
Calderona i jego współczesnych nie stanowiły zagrożenia dla spełnienia warunków prawdy
mimetycznego przedstawienia72
.
Stolica Calderonowskiej Polski znajduje się nad morzem. Ta lokalizacja zaskoczyła
już niejednego badacza twórczości hiszpańskiego dramaturga73
, bo rzadko kiedy niepolski
hispanista słyszał o toczącej się niemal przez cały wiek XVII wojnie o dominium maris
Baltici, ani o powołanej w Madrycie w 1626 roku specjalnej rady „dla koordynacji całości
72 Ewidentne konotacje polityczne La vida es sueño nie stanowią tutaj zasadniczego przedmiotu rozważań,
chociaż wypada zauważyć, że nawiązywanie do bieżącej sytuacji (społeczenej, politycznej) stanowi jedną z
stosowanych przez Calderona strategii pisarskich, co o tyle zrozumiałe, iż pisał dla teatru, a więc medium przekazu
żyjącego z aktualności, będącego ‘tu i teraz’. Kwestię polską w La vida es sueño omawiam, m.in. cytowanym
powyżej Wstępie (s. L-LVI), zob. też B. Baczyńska, Świat, teatr, życie i sen w dramacie Calderona „Życie jest
snem”, [w:] Wielki Teatr Świata. Wykłady otwarte na scenie przy Wierzbowej, Teatr Narodowy, Warszawa 2003, s.
77-100.
73 Wydawcy La vida es sueño poruszają „polską kwestię” przy okazji wersu 1430, czując się w obowiązku
zapoznać czytelnika z topografią i historycznym granicami naszego kraju. A chodzi mianowicie o zdanie
wypowiedziane przez Segismunda, konstatującego fakt wyrzucenia z pałacowego balkonu do morza sługi, który
ośmielił mu się narazić. Sam incydent można odczytać jako reminiscencję defenestracji praskiej z 1618 r., co
jednak nie umniejsza „polskich” konotacji dramatu.
działań dotyczących Bałtyku”74
, a więc w planów utworzenia wspólnej polsko-hiszpańskiej
floty, która pod wodzą polskiego następcy tronu, królewicza Władysława, doprowadziłaby do
zdominowania akwenu Morza Bałtyckiego przez Habsurgów i ich sojuszników. Bywający
często w Warszawie hiszpańscy dyplomaci zapewne wiedzieli o napiętych stosunkach, jakie
łączyły Zygmunta III Wazę i jego pierworodnego syna, chociaż – jak zauważa Ryszard
Skowron: „Patrząc […] na stosunki między obu Wazami przez pryzmat Hiszpanii,
otrzymujemy zupełnie inny obraz”75
. Prawdopodobnie mogli być też świadomi faktu, iż –
znów Skowron: „Poparcie Hiszpanii czy manifestacyjnie okazywana przyjaźń Władysława z
Filipem IV mogły mu […] zaszkodzić w opinii szlachty, a tym samym być jednym z
czynników utrudniających elekcję”76
. Hiszpańska monarchia bowiem przeciętnemu
polskiemu szlachcicowi kojarzyła się z absolutum dominium, a więc z zagrożeniem dla złotej
wolności. Czy winno dziwić, iż to właśnie Polacy w hiszpańskim dramacie powstają
przeciwko następcy tronu z politycznego rozdania, którym jest… książę Moskwy77
?
La vida es sueño przynosi – jak pisał znakomity historyk, Józef Szujski, w
przedmowie do własnego przekładu dramatu: „[…] niezawodnie odbicie opinii, jaką miano na
dworze Filipa IV o Polsce Zygmunta III i Władysława IV”78
. Polska w dramacie Calderona
jest oczywiście krainą fikcji i utopii, co jednak nie przeszkadza doszukiwać się związków
między zmyśleniem poety a rzeczywistością historyczną, doceniając przy okazji jego niezwykłą
74 R. Skowron, Dyplomaci polscy w Hiszpanii w XVI i XVII wieku, Universitas, Kraków 1997, s. 150; zob.
także id., Olivares, Wazowie i Bałtyk. Polska w polityce zagranicznej Hiszpanii w latach 1621-1632, Towarzystwo
Wydawnicze „Historia Jagellonica”, Kraków 2002.
75 Ryszard Skowron, Olivares, Wazowie i Bałtyk… , s. 139.
76 Ibidem, s. 148.
77 Najgłośniej imputowano Calderonowi ignorancję w sprawach polskich w czasie bezpośrednio
poprzedzających wybuch powstania listopadowego, a więc w czasie, gdy najjaśniej panował na tronie polskim car
Aleksander, pisał Leon Zienkowicz o Komedii Kalderona o Polakach, w almanachu „Pamiętnik dla Płci Pięknej”
(1830, t. III, s. 91-92): „[…] Otóż cały dramat, który podobało się Kalderonowi wystawić w Polsce, choć
najmniejszego śladu obyczajów naszych nie skreślił; a sądząc z tego dzieła, zdaje się, że autor oprócz wiadomości,
iż są na świecie Polacy, że są u nich jakieś sejmy i jakaś elekcja, nic więcej z ich dziejów nie słyszał […]. Dzieło to
jednak nie jest bez wielkich poetycznych zalet, a jeśli ucierpiała miejscowość i historia, wszędzie jaśnieje
imaginacja południowego wieszcza i zachwyca twórczy geniusz Kalderona”, zob. B. Baczyńska, Książę
Niezłomny… , s. 85-86.
78 Cyt. za Życie snem. Dramat Kalderona dziejący się w Polsce, w przekładzie J. Szujskiego, Lwów 1883,
s. 4.
intuicję i przenikliwość w ocenie sytuacji nie tylko dramatycznych, tym bardziej, iż najnowsze
ustalenia historyków badających polsko-hiszpańskie kontakty w czasie wojny trzydziestoletniej,
pośrednio zdają się potwierdzać jego wyjątkowy zmysł (politycznego) analityka.
Dla „dyskretnej” części publiczności – w takim znaczeniu, jakie ‘dyskrecji’
(discreción) przypisywała epoka79
– wszystkie ukryte konotacje, zaskakujące skojarzenia,
nawiązania, parafrazy, aluzje, cytaty, przywołania,… stanowiły intelektualne wyzwanie.
Imiona znaczące, emblematy – ‘hieroglify’ jak mówi Calderon – rozpoznawalne w układzie
obrazu scenicznego, elementy „sekretnej filozofii”, a więc motywy i wątki mitologiczne,
składały się na strukturę podporządkowaną logice ingenium, która obejmowała cały
dramaturgiczny projekt. Jej wehikułem była fabuła oparta na klarownych jednostkach i
dynamicznych funkcjach modelu ‘aktancyjnego’, jaki hiszpański teatr wykształcił w żywym –
trwającym już od pokoleń – konktakcie z publicznością.
I tak, rozgrywający się w planie władzy konflikt ojca z synem w La vida es sueño
kontekstualizował dobór imion: ich etymologia – oczywiście dla wtajemniczonych –
zdradzała intencję dramatu, konfrontując króla Polski Basilio (grecki źródłosłów basileios), a
więc tego, który ma władzę, z głoszącym zwycięstwo Segismundo (starogermańskiego sig i
munt). Nie wykluczało to jednak i innych konotacji oraz skojarzeń, także tych związanych z
historią najnowszą i polityczną aktualnością, a więc stosunkowo niedawnej problematycznej
sukcesji na tronie moskiewskim, której głównymi ‘aktorami’ byli Wasyl (Basilio) Szujski,
Zygmunt III Waza i dwóch samozwańczych Dymitrów (przypomnę tylko, że w La vida es
sueño mamy również dwóch „zygmuntów”80
) czy bieżącej sytuacji na warszawskim dworze
Wazów.
79 Cov., s. 476, 475: „Discreto. Está arriba incorporado en el verbo discernir”; „Discernir. Del verbo latino
discerno [...]. Vale vulgarmente distinguir una cosa de otra y hacer juicio dellas; de aquí se dijo discreto, el hombre
cuerdo y de buen seso, que sabe ponderar las cosa y dar a cada una su lugar. [...]”.
80 Na początku trzeciego aktu dochodzi do ‘fałszywego’ rozpoznania – przez występujących przeciwko
Basilio powstańców – Segismundo w postaci gracioso Clarína, jego komentarz zaistniałego qui pro quo godzien
jest zacytowania: „SOLDADO 2: Pues ¿cómo atrevido y necio,/ tú te hacías Segismundo?/ CLARÍN: ¿Yo
Segismundo? Eso niego,/ que vosostros fuistis quien/ me segismundasteis. Luego/ vuestra ha sido solamente/
necedad y atrevimiento” – QCL 1636 k. 19r; w wersji polskiej (III 48-52): DRUGI ŻOŁNIERZ [do Klaryna]: Ach, ty
hultaju i błaźnie!/ Jak śmiałeś sobie przywłaszczyć Zygmunta królewskie miano?/ KLARYN: Czy ja się zwałem
Zygmuntem, czyli też mnie tak nazwano?/ Samiście przecież, hultaje, nie będzie temu i chwili,/ Z zuchwalstwem i
przewrotnością Klaryna uzygmuncili!”.
W mitograficznym studium poświęconym Calderonowskiemu Segismundo Maurice
Molho, znakomity hispanista francuski, wskazał m.in. na fontetyczną zbieżność imienia Rosaury
z legendarną Rosemund, zwracając uwagę na obecność – w wyraźnej jego zdaniem
korespondencji z triadą Segismundo-Rosamunda-Rosaura – silnych nawiązań do
zoomorficznych monstrów obecnych w archetypowych przedstawieniach81
. A przykładów
monstrualności w dramacie jest wiele: poczynając od „hipogryfa” w incypicie, poprzez postać
głównego bohatera, który sam o sobie mówi, iż jest człowiekiem pośród zwierząt, a zwierzęciem
pośród ludzi („soy un hombre de las fieras/ y una fiera de los hombres”, QCL 1636 k.3v, I 211-
212), kończąc na – pełniącej niezwykle ważną rolę w rozwoju zawikłanej intrygii – ‘androginii’
Rosaury, która w pierwszym akcie występuje w przebraniu chłopca, w drugim jest dwórką o
imieniu Astrea, by w trzecim akcie wystąpić w kostiumie stanowiącym połączenie garderoby
damskiej z elementami zbroi. Jednak w wypadku imienia Rosaury dalece bardziej czytelne było
jego etymologiczne dowartościowanie. Synteza słów rosa (‘róża’, ‘różowy’) i aura (‘aura’,
‘powiew’, ‘powietrze’) przekłada się na opalizujący złoto- (vide anagram aurosa) różany obraz
– i słowo – jutrzenki (kolejny anagram: aurora), symbolizującej światło poranka i nowego
początku, jakim jest pojawienie się tajemniczej postaci w wieży/jaskini – w życiu/jaźni –
Segismunda82
.
Calderon nie od razu jednak daje poznać imię heroiny, w czym również znać rękę
mistrza: pada ono po raz pierwszy dopiero na początku drugiego aktu w dialogu Clarína z
Clotaldem, z którego wynika, że Rosaura na dworze przebywa pod przybranym nazwiskiem (II
1185 / II 100). Jedyną osobą, jaka ją w pałacu rozpozna będzie Astolf, jej moskiewski kochanek,
i on nazwie ją (siedem razy) po imieniu, ona jednak zaprzeczy jakoby była Rosaurą,
przedstawiając się jako Astrea (tym imieniem w drugim akcie zostaje nazwana sześć razy). Co
ciekawe, Segismundo dowie się, jak ma na imię niebiańska osoba, którą pokochał, dopiero w
trzecim akcie, gdy Clarín dostrzeże swą panią w postaci jeźdźca pędzącego jak oszalały w
kierunku obozowiska powstańców (III 2518 / III 400). Ale już w drugim akcie, imię Rosaury
zostanie przywołane w dwornej peryfrazie, jaką Segismundo skieruje do pięknej kobiety, która
na widok księcia będzie chciała pośpiesznie się usunąć:
81 M. Molho, Mitologías. Don Juan, Segismundo, trad. B. González de Escandón, Siglo XXI, Madrid
1993, s. 239.
82 Por. Ch. Andres, Les femmes, l’amoru et la beauté dans „La vie est un songe”, [w:] Lectures de
Calderón: „La vie est un songe”. „Le grand théâtre du monde”, sous la direction de R. Saez, Presses Universitaires
de Rennes, Rennes 1999, s. 29-36.
¡Oye, mujer, detente!
No juntes el ocaso y el oriente,
huyendo al primer paso;
que juntas [juntando] el oriente y el ocaso,
la lumbre y sombra fría,
serás sin duda síncopa del día.
(Pero, ¿qué es lo que veo?) II 1572-1578 La vida es sueño (QCL 1636 k. 13r)
(Wstrzymaj się, piękne zjawisko,/ Wszak wschód i zachód słoneczny nie następują tak blisko!/
Uciekać przy pierwszym kroku/ Znaczy: wschód łączyć z zachodem i memu zarazem oku/
Odkrywać blaski i cienie./ Gdy znikniesz, zgasną wraz z tobą złotej jutrzenki promienie./ (Lecz
kogóż widzę, o nieba!) II 464-470)
Dopiero wypowiedziawszy konceptualny komplement, w którym odchodząca kobieta
porównana zostaje do „synkopy dnia”, bo łączy wschód słońca z jego zachodem83
, Segismundo
zaczyna coś sobie przypominać, w kolejnym aparcie następuje rozpoznanie: mówi do siebie, iż
już kiedyś widział tę piękność – „Ya he visto esta belleza/ otra vez” (II 1580-1581; QCL 1636 k.
13r). A gdy Rosaura, pomimo nalegań księcia, i nie przyznając się, że i ona ze zdumieniem
rozpoznała w nim nieszczęśnika z wieży, będzie się jednak próbowała oddalić, usłyszy nie mniej
symptomatyczne pytanie, jakże może odchodząc w ten sposób, pogrążyć w ciemności jego
zmysły84
: „Cómo quieres dejar desa manera/ a escuras mi sentido?” (II 1625-1626; QCL 1636 k.
13v).
I rzeczywiście w swojej kondycji nieokrzesanego księcia wpada w stan pomroczności,
nastając na cześć kobiety, którą przed chwilą traktował jak boginię. Ale najważniejszy jest złoty
promień metafory, jaka przenika na wskroś całość precyzyjnej – dyktowanej ingenium –
architektury dramatu Calderona, rzucając cień idei85
. Segismundo jeszcze nie wie, że „Eros jest
dążeniem do pełni, ale nie tylko dążeniem do fizycznego wypełnienia cielesnej natury – jak pisze
Stefan Świeżawski omawiając Ucztę Platona – ale do pełni doskonałości i dobra”86
. Ta prawda
przyjdzie do niego wraz z przebudzeniem, gdy z powrotem znajdzie się w swojej wieży/jaskini,
83 Dla orientujących się w obrazie nieba ta figura przywoływała postać bogini Wenus.
84 Przekład Edwarda Boyé jest wyraźnie przerysowany, podaję cytowane w tekście fragmenty kwestii
Segismunda w jego wersji: „Już te piękności dziewicze/ Widziałem kiedyś…” II 472-473; „Nie będzie odjęta mi
znów/ Ta rozkosz nadziemska – jak tuszę,/ Która przed chwilą zaledwie całą przenikła mi duszę” II 516-518.
85 Doskonale tę zasadę poetyki barokowej oddaje Baltasar Gracián w Agudeza y arte de ingenio (Huesca
1648): „No se contenta el ingenio con sola la verdad, como el juicio, sino que aspira a la hermosura. Poco fuera en
la arquitectura asegurar firmeza, si no atendiera al ornato”. Cyt. za B. Gracián, op.cit., I, s. 54.
86 S. Świeżawski, Dzieje europejskiej filozofii klasycznej, PWN, Warszawa-Wrocław 2000, s. 98
gdzie obcować będzie jedynie z przypomnieniem i gdzie zrozumie, że człowiek winien dążyć do
dobra w każdym swym pragnieniu i czynie, bo… czymże jest życie, jedynie snem, iluzją, złudą,
cieniem… jedną chwilką. Zdumiewająca zdolność błyskotliwego kojarzenia, której doskonałą
próbkę dał już Segismundo w pierwszym monologu, poprowadzi jego myśl ku kapitalnym
stwierdzeniom, kumulującym się w wyraźnie wyciszonej, przepełnionej pogodną rezygnacją i
uspokojeniem, decymie o zdecydowanie neostoickiej wymowie, zamykającek akt drugi:
Yo sueño que estoy aquí
destas prisiones cargado,
y soñé que en otro estado
más lisonjero me vi.
¿Qué es la vida? Un frenesí.
¿Qué es la vida? Una ilusión,
una sombra, una ficción,
y el mayor bien es pequeño;
que toda la vida es sueño,
y los sueños, sueños son. II 2178-2187 La vida es sueño (QCL 1636 k. 13r)
(Ja więc śnię też, iż męczeństwem/ W tym lochu duszę mozolę —/ Jak przedtem triumfu pole/
Śniłem, upojon zwycięstwem!/ Czym całe życie? Szaleństwem!/ Czym życie? Iluzji tłem,/ Snem
cienów, nicości dnem./ Cóż szczęście dać może nietrwałe,/ Skoro snem życie jest całe/ I nawet sny
tylko są snem! II 946-955)
Całe końcowe soliloquium składa się z czterech decym87
, wypowiadanych przez aktora,
który pozostawiony sam na scenie w tym samym przebraniu i w tej samej pozycji, co na
początku dramatu („Descúbrese Segismundo como al principio, con pieles y cadena, durmiendo
en el suelo […]” k.17r/ „Odsłania się śpiący na ziemi ZYGMUNT tak jak na początku, w skórach
i na łańcuchu” II 782), stawał się – w tej drugiej ‘odsłonie’ – jeszcze wyrazistszą ikoną, o co
dramaturg zadbał, otwierając ostatnią strofę ostensywnym odniesieniem do sytuacji
wypowiadania: ja [śnię, że] jestem tutaj (Yo sueño que estoy aquí). Ale na tym nie koniec. W
drugim wersie pojawia się synekdocha o wyraźnie hiperbolicznej wymowie cargado de
prisiones, przy czym prisiones (‘więzienia’) zastępuje tu słowo cadenas (‘łańcuchy’), którymi
obciążano (czasownik cargar) więźniów, aby uniemożliwić im ucieczkę z miejsca odosobnienia.
Przypomnijmy, iż aktor grający Segismundo miał na sobie łańcuch, oznaczający jego kondycję
87 W „pierwszej” wersji Segismundo wygłasza tylko jedną decymę na zakończenie drugiego aktu, w
drugiej redakcji myśl przewodnia, że nawet we śnie nie winno się tracić zdolności do czynienia dobra, została przez
dramaturga rozwinięta; kończący drugi akt monolog Segismunda – podobnie jak „Apurar, cielos, pretendo” z
pierwszego – to jeden z najbardziej ‘antologicznych’ tekstów Calderona.
skazańca. Nie byłoby w tej retorycznej figurze nic szczególnego, gdyby nie fakt, iż Calderon
sięga po ten sam obraz po raz drugi. Już w pierwszym akcie – zanim główny bohater zostanie
‘odsłonięty’ na scenie – Rosaura, posiłkując się tym samym skojarzeniem, opisuje położenie
Segismundo88
: „[…] yace un hombre/ de prisiones cargado” (I 96-97; QCL 1636 k. 2v). Trudno
oprzeć się wrażeniu, że Calderon kończąc drugi akt świadomie (nie po raz pierwszy w tym
dramacie) przywołuje słowem motyw ikoniczny, który nawiązuje do walki gigantów, a więc do
pokoleniowego konfliktu o władzę, jaki relacjonuje mitologia.
Zwykle w wydaniach komentowanych La vida es sueño zwraca się uwagę na
zamierzoną aluzję do mitu gigantów w związku z wersem 332, w którym explicite pojawia się
słowo gigante, padając w wykrzyczanej przez Segismundo kwestii, gdy obezwładniony przez
strażników zostaje z powrotem wprowadzony do wieży po spotkaniu Rosaury w pierwszym
akcie:
¡Ah cielos,
qué bien hacéis en quitarme
la libertad! Porque fuera
contra vosotros gigante,
que, para quebrar al sol
esos vidrios y cristales,
sobre cimientos de piedra
pusiera motes de jaspe. I 329-336 La vida es sueño (QCL 1636 k. 4r)
(O nieba! Widzę, że słusznie/ Wolność mi wzięta została, albowiem gdybym był wolny,/
Przeciwko słońcu bym podniósł, jak olbrzym, mocarne ramię/ I by zgruchotać na szczątki
zwierciadło z szkła i kryształu,/ Na fundamencie skalistym oparłbym góry z jaspisu. I 305-309)
Dla współczesnych Calderona – tych, którzy mieli za sobą podobną do niego,
wyniesioną ze szkoły, humanistyczną formację – aluzja do Gigantomachii była zapewne
klarowna, czy jednak na tyle aby przywołać w pamięci słowa Owidiusza, opisującego w
księdze pierwszej Metamorfoz utratę pierwszej szczęśliwości złotego wieku i nastanie wieku
ostatniego – żelaznego:
Miłość rodzinna legła w pyle, dziewicza Astrea, ostatnia z bóstw, opuszcza ziemię w krwi
skąpaną. Ażeby nawet wzniosłe obszary powietrza nie zaznały więcej spokoju niż ziemia, wdarli
się weń Giganci i sięgnęli po królestwo niebios. Piętrząc górę na górę aż do gwiazd się wspięli.
Wówczas ojciec potężny cisnął piorun i Olimp roztrzaskał, Ossą o Pelion uderzył. Leżały
potworne cielska przygniecione własnym ciężarem. Ziemia zbroczona obfitą krwią swoich synów
88 W wersji „pierwszej” człowiek (Segismundo), którego opisuje Rosaura obciążony jest łańcuchami: „de
cadenas cargado” (I 111), zob. J. M. Ruano de la Haza, op.cit., s. 133.
zwilgotniała i znów tchnęła życie w gorącą posokę. Lękając się, by nie pozostał nawet ślad
dzikiego rodu, obróciła ich w ludzi. Ale i to pokolenie pogardzało bogami, było żądne okrutnego
mordu i gwałtowne, znać, że z krwi narodzone89
. (Ovid. Met. I 150-155)
Ludzie więc nosiliby w sobie dziedzictwo krwi gigantów? (Covarrubias w swoim
Tesoro de lengua española uprawnia do powołwywania się na tę właśnie mityczną etymologię
w przypadku stosowania słowa gigante w odniesieniu do „bezdusznych zarozumialców,
bluźnierców, tyranów oraz ludzi bez Boga i bez sumienia”90
.)
W wypadku La vida es sueño związki z mitem, w którym synowie z walczą z ojcami o
władzę nad światem, wydają się ewidentne, chociaż – jak zauważa Evangelina Rodríguez
Cuadros – w warstwie językowej może zdziwić „paradoksalny” brak bezpośrednich nawiązań91
.
Basilio wini Segismundo za śmierć swojej żony, która umarła w połogu, co można potrakować
jako okaleczenie ojca (relacja Uranos/Kronos); z kolei, Segismundo zostanie skazany na niebyt
w obawie przed wypełnieniem się przeznaczenia, jakie Basilio odczytał w gwiazdach (i którego
pośrednim potwierdzeniem był zgon żony), co może stanowić odbicie relacji Kronosa (Saturna)
z Zeusem. Najmłodszy z tytanów, jak wiadomo, pożerał swoje dzieci, obawiając się, że zgodnie
z przepowiednią jeden z nich go obali, jak też się stało: Zeusowi, którego uratowała podstępem
jego matka Rea, udało się ojca – pomimo interwencji Gigantów i Tyfeusza – pokonać i strącić
do Tartaru razem z pozostałymi Tytanami. Pierre Grimal odnotowuje, iż: „W religijnej tradycji
orfickiej Kronos występuje wyzwolony z więzów, pojednany z Zeusem i mieszka na Wyspach
Szczęśliwych. To pojednanie Kronosa z Zeusem pozwalające uznać Kronosa za dobrego króla,
pierwszego, który panował w niebie i na ziemi, doprowadziło do podań o złotym wieku”92
. Taki
finał wydaje się być bliższy zakończeniu, jakie Calderon dał swemu dramatowi. Oczywiście
współcześnie raczej skłonni jesteśmy w ukształtowaniu fabuły dopatrywać się odbicia mitu
89 Owidiusz, Metamorfozy, przełożyli A. Kamieńska i S. Stabryła, opracował S. Stabryła, BN II 76,
Ossolineum, Wrocław 1996, s. 10-11.
90 Cov., s. 638-639: „Gigante. Hombre de mayor estatura de la ordinaria. […] Por la fábula de haber los
gigantes tenido guerra, con los dioses, y querido alzarse con el cielo, poniendo un monte sobre otro […], lo
entienden moralmente de los hombres locos, soberbios, impíos y bestiales, que no levantan el pensamiento un dedo
de la tierra, de la cual se llaman hijos; [...] Bien es verdad que como tenemos dicho, podemos llamar gigantes
metafóricamente a los soberbios desalmados, blasfemos, tiranos y hombres sin Dios y sin conciencia, por ser hijos
de la tierra y no considerar que hay Dios en el cielo”.
91 E. Rodríguez Cuadros, Introducción, [w:] P. Calderón de la Barca, La vida es sueño, edición de...,
Espasa Calpe, Madrid 1997, s. 56.
92 P. Grimal, op.cit., s. 193.
Edypowego93
, bo bliższa nam jest tragedia Sofoklesa, którą Calderon mógł znać jedynie z
trzeciej ręki, ale to może dlatego, że nasze widzenie świata zostało w dużym stopniu
zdeterminowane przez Freuda, dla którego „[o]jcobójstwo – jak pisze Leszek Kolankiewicz –
jest «główną i prastarą zbrodnią ludzkości i jednostki ludzkiej», toteż wszyscy jesteśmy
obarczeni winą. Ta wina to ni mniej, ni więcej, tylko «ogólnoludzka wina synów, na której
opiera się uczucie religijne»”94
. Czy winno więc dziwić, iż Alexander A. Parker w silnie
rysowanych (archetypowych) konfliktach ojców z synami w Calderonowskich dramatach
domyślał się okrytej tajemnicą rodzinnej tragedii z autorytarnym ojcem w roli głównej95
?
Calderon był jednak człowiekiem epoki, która mitologię traktowała jako rodzaj
poetyckiego leksykonu. I taki charakter mają mitologiczne przywołania pojawiające się raz po
raz na powierzchni tekstu La vida es sueño. Jest nim w sposób ewidentny obraz uwięzionego
Segismunda, w którego postaci dostrzec można analogię z gigantami pogrzebanymi we wnętrzu
ziemi pod zwałami łańcuchów górskich96
. I nie chodziło tylko o hiperboliczne przedstawienie
uwięzienia głównego bohatera. Kluczem zdaje się cytowana powyżej pierwsza księga
Owidiuszowych Przemian, chodzi mianowicie o niezwykle ważny dla epoki topos złotego
wieku – Aurea prima sata est aetas (Ovid. Met. I, 89-90) – i następującej po niej, w kolejnych
wiekach, degradacji, którą przypieczętowało – wraz z nastaniem zbrodniczej epoki żelaza –
odejście mitycznej bogini sprawiedliwości. Wypada zwrócić uwagę, iż w poemacie Owidiusza,
należącym wszak do kanonicznych tekstów humanistycznej formacji, który zapewne niejeden z
kształconych w szkołach jezuickich mógł znać na pamięć, odejście Astrei ‘sąsiaduje’ z
93 Maurice Mohlo w książce Mitologías. Don Juan. Segismundo nazywa bohatera La vida es sueño
„dzikim Edypem” (op.cit., s. 242); próbę zmierzenia się z mitem Edypa podjęła także polska latynistka, zob. E.
Wesołowska., Rozterki hiszpańskiego Edypa, „Symbolae Philologorum Posnaniensium Graecae et Latinae” 1998,
XII, s. 75-86.
94 Cyt. za L. Kolankiewicz, Dziady. Teatr święta zmarłych, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 1999, s. 104.
95 Zob. A. A. Parker, The father-son conflict in the drama of Calderón, „Forum for Modern Languages
Studies” 1966, 2, s. 99-113.
96 Ten obraz wyraziście opisuje, powując się na Owidiusza, Pérez de Moya – De la pelea de los Titanos o
Gigantes contra Júpiter – w Philosofía secreta (Madrid 1585): „[…] Júpiter, indignado de tan gran soberbia, arrojó
un rayo del cielo, con que hirió, a estos Gigantes, y abriendo la tierra, los puso debajo de ella, poniéndoles encima
unos grandes y pesados montes; [...]”. Cyt. za J. Pérez de Moya, Philosofía secreta de la gentilidad, ed. C. Clavería,
Cátedra, Madrid 1995, s. 141.
gigantomachią97
. Znaczyłoby to, że imię, jakie przybiera Rosaura, gdy przybywając na dwór
polskiego króla, chce ukryć swą prawdziwą tożsamość, nie było – w intencji Calderona –
przypadkowe, wręcz przeciwnie stanowiło ważny element jego dramaturgicznej strategii?
Topos ‘złotego wieku’, niezwykle ważny dla europejskiej kultury przełomu XVI i XVII
wieku, nabierał nowych konotacji – poprzez wymuszenie dialektycznej konfrontacji z ‘wiekiem
żelaza’ – wobec religijnych podziałów i wojen, jakie po 1618 roku poczęły wywierać coraz
większy wpływ na życie całych społeczności. W Hiszpanii postępująca zapaść gospodarcza (i
socjalna) dawała się na co dzień we znaki w postaci wzrastających cen, deprecjacji pieniądza,
rosnących podatków, degradacji ziem uprawnych, wzrostu liczby biedoty miejskiej oraz skali
wszelkiego rodzaju zjawisk marginalizacji społecznej… , wywierając bezpośredni wpływ na
pogłębianie się nurtu neostoickiego w postrzeganiu świata i przejęcie – za rzymskimi stoikami,
a przede wszystkim ‘hiszpańskim’ Seneką (Omnia nobis fecimus tenebras – „Wszystko
zmieniliśmy w ciemność”, Epis. 110,7) – topiki wieku żelaznego do katastroficznej diagnozy
czasów współczesnych. Owidiuszowy opis musiał wyjątkowo silnie oddziaływać na
wyobraźnię osób, które były w stanie krytycznie obserwować rzeczywistość swego kraju:
[…] w wiek ten, do najgorszego skłonny, całe zło się wdarło. Uszły odtąd prawda, wiara i na nich
miejsce wtargnęły zdrada, podstęp, oszustwo, przemoc i zbrodnicza żądza posiadania. Żeglarz
żagle podaje wiatrom, których nie znał dotąd. Sosny, które tak długo stały sobie na wysokich
górach, dziś ociosane skaczą po nieznanych falach. A przezorny mierniczy ziemię pociął
granicami, ziemię, co była dotąd wspólna jak samo światło słońca, jak powietrze. I nie tylko
zmuszono ziemię, by dawała plony – potrzebne pokarmy, ale wdarto się w jej wnętrze i wydobyto
skarby, które ukrywała w mrokach Styksu – zaród przyszłych nieszczęść. Zjawiło się na świecie
okrutne żelazo i okrutniejsze od żelaza – złoto. Nadeszła wojna, która posługuje się jednym i
drugim, i potrząsnęła mieczem w skrwawionej dłoni. Ludzie żyją z grabieży, gospodarz boi się
gościa, teść lęka się zięcia, nawet brat rzadko kocha brata. Mąż grozi śmiercią żonie, a żona
mężowi, okrutne macochy warzą żółte tojady, syn przyśpiesza zgon ojca. Miłość rodzinna legła w
pyle, dziewicza Astrea, ostatnia z bóstw, opuszcza…98
. Ovid., Met. I 126-150.
Motyw Astrei – bogini, która w Rzymie uosabiała sprawiedliwość – związany był
wprost z mitem Złotego Wieku99
. Jej odejście do nieba, gdzie się schroniła w konstelacji Panny,
97 Owidiusz, op.cit., s. 10-11.
98 Ibidem.
99 Kult bogini Iustitia (w greckim panteonie odpowiada jej Dike), z którą utożsamiano Astreę, został
ustanowiony w Rzymie przez Augusta w 13 r. n.e.; w epoce augustiańskiej powstała również – obok cytowanych
Metamorfoz Owidiusza – swobodna adaptacja słynnego greckiego poematu Fenomena Aratosa/Arata z Soloj,
stanowiącego podstawowe kompendium wiedzy astronomicznej starożytności, na którym oparto – wyprowadzony
było znakiem protestu wobec upadku moralnego ludzkości, który wiązano wprost z rozwojem
cywilizacyjnym. W Hiszpanii, która wymagała – już od przełomu XVI i XVII wieku – pilnych
działań naprawczych, ta wywodząca się z epoki augustiańskiej topika o wyraźnie moralnym
wydźwięku, przejęta i pogłębiona przez Senekę piętnującego zepsucie społeczeństwa
rzymskiego, była szczególnie aktualna. Francisco de Quevedo wątek „Astrei, czyli
Sprawiedliwości, co uciekłszy z ziemi, w niebo uleciała” zamieścił nawet w jednym ze swoich
groteskowych Sueños, w którym opętany przez diabła alguacil opowiadał o nieudanym
powrocie na ziemię Prawdy i Sprawiedliwości:
Pierwsza nie znalazła schronienia, bo była naga, druga – bo była zbyt surowych obyczajów. Długo
się błąkały, aż Prawda z musu doszła do porozumienia z jednym niemową. Sprawiedliwość, wciąż
bezdomna, wędrowała po ziemi prosząc wszystkich o gościnę, ale widząc, że na nią nie zważają i
że nadużywają jej imienia, by hołdować tyranii, postanowiła wrócić do nieba100
.
W planie obrazowania mitycznego niejako konsekwencją odejścia bogini na nieboskłon
musiał być jej powrót na ziemię101
, z nim wiązano utopijny obraz ziemi mlekiem i miodem
płynącej, z wszechobecną pośród ludzi – jak niegdyś w Złotym Wieku – sprawiedliwością i
z symboliki astralnej – wykład moralny. Autorem łacińskiej przeróbki był Germanik, którego na życzenie Augusta
usynowił Tyberiusz, nie winno więc dziwić, iż w tekście (a szczególnie w części poświęconej konstelacji
Panny/Virgo) wyraźnym piętnem odcisnęły się tendencje moralne propagowane przez cesarza Augusta, zob. M.
Herman, Obraz nieba gwiaździstego w literaturze rzymskiej epoki augustowskiej, Kraków, Księgarnia Akademicka,
2001, s. 134-138; tamże (s. 138): „[…] motyw Virgo odgrywał centralną rolę w moralistyce astralnej […]. Przy
prezentacji gwiazdozbioru Panny autorzy astronomiczni przedstawili mityczną opowieść o negatywnej ewolucji
moralnej ludzkości w trakcie trzech lub czterech symbolicznych wieków, obejmujących dzieje świata, co musiało
prowadzić do wniosku, że jedynie powrót do cnót przedków może uszczęśliwić obywateli. Najwięcej typowo
rzymskich akcentów moralnych, […] znajdowało się w relacji Germanika, u którego aetas aurea posiadała wiele
cech wspólnych z okresem wczesnorzymskim, do którego – jako do wzorca – odwoływał się w polityce społecznej
Augusta”.
100 F. de Quevedo, Alguacil przez diabła opętany, [w:] id., Sny. Godzina dla każdego czyli Fortuna
mózgiem obdarzona, przełożyła K. Wojciechowska, wstępem i przypisami opatrzył K. Piekarec, PIW, Warszawa
1982, s. 46.
101 Tym bardziej, iż Astrea/Panna „zadecydowała sama o swym katasterismos, stanowi więc pod tym
względem wyjątek: na firmament nie przeniósł jej żaden z bogów ani ludzi, jak to miało miejsce w wypadku innych
konstelacji, lecz sama podjęła tę decyzję”, cyt. za M. Herman, op.cit., s. 136.
towarzyszącymi jej pokojem i dobrobytem, który z końcem wieku XVI zaczął nabierać tonów
mesjanistyczo-politycznych102
.
Zdaniem Fredericka A. De Armas, amerykańskiego hispanisty, który prześledził
obecność motywu Astrei w twórczości Calderona103
, w wypadku La vida es sueño uderza
zbieżność z tragedią Thyestes, jednym z najbardziej makabrycznych utworów Seneki104
.
Calderon apokaliptyczne konotacje, które wyraźnym piętnem odcisnęły się na obrazowaniu
dramatu mógł zaczerpnąć wprost z drugiego chóru tej tragedii. Faktem jest, iż to właśnie u
Seneki doszło do złączenia mitu złotego wieku z arkadyjskim, ale ten – tak bardzo ważny
przecież dla siedemnastowiecznych Hiszpanów – rzymski myśliciel „nie tylko ukazywał klęskę
owego ideału. W epikurejskich chórach swych tragedii budził także nadzieje na jego
spełnienie, gdyż wskazywał na możliwość powrotu do naturalnego raju złotego wieku
poprzez ubóstwo pragnień i potrzeb”105
.
Przybranie sobie przez Rosaurę, heroinę La vida es sueño, imienia virgo Astraea –
„dziewiczej Astrei” – samo w sobie było już zamierzonym przekroczeniem mitu, co – jeśli
wczytać się w napięcie, jakie towarzyszy wymianie kwestii pomiędzy Astolfem i porzuconą
przez niego kochanką – Calderon świadomie wykorzystał. W dialogu można odczytać wyraźny
102 W Anglii końca XVI wieku motyw Astrei należał do ulubionych mitologicznych ikon dworu królowej
dziewicy Elżbiety I Tudor.
103 F. A. de Armas, The Return of Astraea: An Astral-Imperial Myth in Calderón, University Press of
Kentucky, Lexington 1986.
104 F. A. de Armas, Astraea’s Fall: Senecan Images in Shakespeare’s „Titus Andronicus” and Calderón’s
„La vida es sueño”, [w:] Parallel Lives: Spanish and English National Drama 1580-1680, eds. L. & P. Fothergill-
Payne, Associated University Press, London 1991, s. 302-320; zob. także id., The Return of Astraea: An Astral-
Imperial Myth in Calderón’s „La vida es sueño”, [w:] Calderón de la Barca at the Trecentenary: Comparative
Views, ed. W. M. Aycock, S. P. Gravens, Texas Tech Press, Lubbock 1982, s. 135-160.
105 Zob. A. Krzewińska, Arkadia, [w:] Słownik literatury staropolskiej (Średniowiecze. Renesans. Barok),
pod redakcją T. Michałowskiej przy udziale B. Otwinowskiej, E. Sarnowskiej-Temeriusz, Ossolineum, Wrocław
1990, s. 52, tamże (s. 50-51): „Kontury mityczno-literackiej Arkadii zarysowały się wyraźniej w chwili, gdy wojny
domowe niszczyły w Rzymie stary republikański ład i zaczynały powstawać pierwsze zręby pryncypatu. […] W
eklodze IV wskrzesił [Wergiliusz] przekazaną poezji greckiej przez Hezjoda legendę o złotym wieku ludzkości,
choć nie związał jej jeszcze z Arkadią – uczynił to dopiero Seneka, poeta schyłkowej fazy pryncypatu, w
epikurejskich chórach swych tragedii – lecz potraktował ją, w zgodzie zresztą z ugruntowanym przez antyczną
historiografię cyklicznym i moralistycznym pojmowaniem dziejów, jako nadzieję na powrót i powszechą
szczęśliwość”. Zob. także: H. Lewin, Mit Złotego Wieku – prehistoria, „Pamiętnik Literacki” 1982, z. 3-4, s. 317-
343.
ton ironii w wypowiedziach mężczyzny przekomarzającego się ze swoją byłą kochanką. Od
słów przechodzą do (ręko)czynów, gdy dochodzi do przepychanki na scenie, bo Rosaurze
zależy na tym, aby medalion, który jej kochanek nosił na piersi, nie znalazł się w rękach Estrelli
i nie zdradził jej prawdziwej tożsamości oraz hańby, jaką się okryła, oddając się Astolfowi w
przekonaniu, iż książę dotrzyma danego jej słowa.
Fakt, iż porzucona kochanka wybrała dla siebie imię Astrei tłumaczyć można również w
kluczu psychologicznym jako próbę ukrycia za wszelką cenę dyskwalifikującej jej tajemnicy
braku czci (honoru). Ale w wypadku La vida es sueño gwiezdna metaforyka ma zasadnicze
znaczenie w strategii dramaturgicznej całości kompozycji, wszak źródło dramatycznego
konfliktu, a więc przepowiednia, która skazała Segismundo na cywilną śmierć w dniu urodzin,
wyczytana została z gwiazd przez króla astrologa. Nie winno więc dziwić, iż Calderon nawet
konfrontacji obu bohaterek nadał gwiezdny wymiar, o względy Astolfa rywalizują ze sobą
bowiem damy o astralnych imionach – Estrella (hiszp. ‘gwiazda’) i Astreą (łac. astrum/
‘gwiazda, konstelacja’). Ta ostatnia nie zawaha się nawet wykorzystać okazji, aby w rozmowie
z byłym ukochanym rzucić cień na reputację pierwszej (a więc swej pani, której polecenie
wypełnia), mówiąc niejako mimochodem:
[...] Estrella (que lo puede
ser de Venus) me mandó
que en esta parte [...] II1901-1903 La vida es sueño (QCL 1636 k.16r)
([…] Estrella, co blaski/ Sieje jak gwiazda Wenus — tu, na tym miejscu kazała/ Czekać […], II
713-715)
Parentezę (nawias) oryginału można odczytać prawie jako impertynencję pod adresem
nieobecnej rywalki: „a niechby Estrella była sobie nawet gwiazdą Wenus”. Za tym
dyktowanym emocją zdaniem wtrąconym kryje się – na co zwrócił w swoim wydaniu dramatu
Ruano – niedwuznaczna insynuacja, bogini Wenus znana była bowiem nie tylko ze swej
wspaniałej urody, lecz także ze swej rozwiązłości, bo – jak pisał w swym mitologicznym
kompendium Pérez de Moya: „jej żądza seksualna odznaczała się taką namiętnością, iż nie tyle
niektórym, lecz wszystkim się oddawała”106
.
Astrea (Astraja) w arkadyjskiej wersji mitu była córką tytana Astreusa i nimfy Eos,
uosabiającej Jutrzenkę/Aurorę, tak więc można powiedzieć, iż mitologiczna geneaolgia obecna
106 J. Pérez de Moya, op.cit., s. 378-385: „De Venus. […] siendo ella una moza virgen de alto linaje; tuvo
tan ardiente deseo sensual que no sólo a algunos, mas a todos se dio; [...]. Varios nombres de Venus. [...] porque la
tenían por estrella o por una mujer que en estrella se había convertido, y a las estrellas y a los demás cuerpos
celestiales lumbrosos llamaron dioses, [...]”; zob. wydanie Ruano (s. 233-234).
jest w obu imionach Rosaury, która – dodajmy – pojawia się na scenie upadając z wysokości, a
ponieważ odziana jest w strój mężczyzny ma przy sobie miecz, jeden z dwóch głównych
atrybutów bogini Sprawiedliwości – Iustitii/Astrei, bo jako heroina hiszpańskiego dramatu
zamierza sama dochodzić praw małżonki na wiarołomnym kochanku. Przybywa do Polski,
której władca – człowiek zadufany w swojej wiedzy i domniemanej mądrości – sprzeniewierzył
się miłości rodzinnej, skazując swojego jedynego syna na więzienie w imię wyższych
(astrologicznych) racji, co staje się bezpośrednią przyczyną – najpierw – horroru w pałacu, bo
sprowadzony doń – w ramach ostatecznej próby – nieokrzesany książę poczyna sobie okrutnie
z otoczeniem: dworzan wyrzuca przez okno, damy z fraucymeru napastuje. Konsekwencją
działań króla Basilia będzie – już w trzecim akcie – chaos w państwie: Polacy bowiem
powstaną przeciwko narzuconemu autorytarnie następcy tronu.
Calderon akcję dramatu wyraźnie kształtuje w świadomie dialektycznej opozycji do
mitu Złotego Wieku, wpisując ją w delikatną sieć aluzji czytelnych – jak możemy przypuszczać
– przynajmniej dla części publiczności jego dramatu. Rosaura/Astrea stanowi przeciwieństwo
swej boskiej imienniczki, bo ani jest dziewicą, ani nie zachowuje się z godnością i spokojem
niebieskiej Panny/Virgo, która jako „jedyna – poza grupą Adromedy – postać płci żeńskiej na
sferze niebieskiej, otoczona różnymi mniej lub bardziej groźnymi figurami, wprowadza spokój
nie tylko do rozpalonej przyrody, ale także na niebo, jako bogini sprawiedliwości, która kiedyś
rządziła światem i tak samo sprawiedliwie włada na firmamencie. […] Nie wykonuje więc
żadnych frenetycznych gestów, nie porusza się gwałtownie po sferze niebieskiej, ale uspokaja
znajdujące się na niebie «rozpalone postacie» jako uosobienie spokoju i sprawiedliwości, daje
także wytchnienie znużonej przyrodzie i ludziom zmęczonym «ekscesami» Raka i Lwa”107
. Nie
można tego samego powiedzieć o Rosaurze, każde jej pojawienie się jest gwałtowne w La vida
es sueño: w pierwszym akcie – na samym początku przedstawienia ‘wpada’ na scenę z
praktykabla udającego ‘górę’ (monte), a zostaje z niej sprowadzona siłą; w drugim – prawie
staje się ofiarą przemocy Segismunda, a potem walczy o medalion – corpus delicti – z
Astolfem; w trzecim – zjawia się przed Segismundem na pędzącym koniu i udaje jej się księcia
przekonać, aby jednak stanął na czele powstania, które chce go wynieść na tron. W dramat
została wpisana ‘astralna’ strategia, przenikająca wszystkie warstwy tekstu, poczynając od
układu fabularnego zdarzeń, po obrazowanie. Akcja prowadzi do ujawnienia prawdy kryjącej
się w fałszywej – ‘astrologicznej’ – interpretacji gwiezdnej koniunkcji, główny bohater
107 M. Herman, op.cit., s. 44.
przyszedł bowiem na świat w godzinie „straszliwego zaćmienia słońca”108
(I 551), co stało się
przyczyną i początkiem jego znaczonego nieszczęściem losu.
Paralelnie prowadzone wątki, przywołania, aluzje, metaforyka wchodząca w coraz
bardziej intrygujące i zaskakujące poprzez swoją zamierzoną paradoksalność konstelacje,
akcentowana słowem ostensywność teatralnego znaku, wszystko to prowadzi do
zwielokrotnienia efektu zwierciadlanego, który służy przedstawieniu skończoności świata w
kontekście nieskończoności boskiego planu, stanowiąc – cytuję Sławomira Świontka – „logiczną
konsekwencję przyjęcia dwóch przesłanek: światopoglądowej, zawartej w koncepcji theatrum
mundi, i estetycznej, odwołującej się do tezy o mimetycznym stosunku teatru do
rzeczywistości”109
. Teatr bowiem ukazywał paradoks, jakim – w rozumieniu Calderona i jego
współczesnych – jest ludzkie życie, a wystawiane w nim sztuki spełniały ważną rolę
wychowawczą, niezależnie od tego – i tutaj wypada przypomnieć słowa Pellicera – czy
podawały wzory postępowania, czy piętnowały zachowania naganne110
.
Wypada przypomnieć, iż Cervantes podejmując – już w 1615 roku – wątek służebnej roli
komediantów w społeczeństwie, siegnął właśnie po topos theatrum mundi. Po „dziwnej
przygodzie, jaka zdarzyła się dzielnemu Don Kichotowi z Manczy z wozem czy kolasą Sejmu
Śmierci”, a więc aktorami, którzy w oktawie Bożego Ciała, „aby uniknąć trudu przebierania
się”111
, przemieszczali się z miejscowości do miejscowości w kostiumach scenicznych, błędny
rycerz wyjaśniał swemu giermkowi:
Wszyscy oni bowiem są narzędziami ku wielkiemu pożytkowi państwa, stawiając ludziom na
każdym kroku przed oczy zwierciadło, w którym na żywo śledzić można czynności życia
ludzkiego. Żadne porównanie tak żywo nie przedstawia nam, jakimi jesteśmy i jakimi powinniśmy
być, jak komedia i aktorzy. […] To samo […] zachodzi w komedii i w życiu tego świata, gdzie
jedni grają role cesarzy, inni papieży, w końcu wszystkie te role, jakie mogą występować w
108 „El mayor, el más horrendo/ eclipse [...]” (I 688-689), QCL 1636 k.6v; w „pierwszej” wersji: „El
mayor, el más notable/ eclipse [...]” (I 690-691). Wprowadzona poprawka jest symptomatyczna: miast neutralnego
epitetu notable (‘znany’, ‘głośny’) późniejsza redakcja przemowy króla Basilio przynosi wyraziście emocjonalny
przymiotnik horrendo (‘straszliwy’, ‘przerażający’).
109 S. Świontek, op.cit., s. 156.
110 J. Pellicer de Tovar, op.cit., s. 266.
111 M. de Cervantes Saavedra, Przemyślny szlachcic Don Kichote z Manchy, przeł. A. L. Czerny i Z.
Czerny, PIW, Warszawa 1966, II, s. 85-92.
komedii; ale kiedy dobrniemy do kresu, to znaczy, kiedy skończy się życie, wszystkich śmierć
pozbawi owych szat, które ich różniły, i staną się równi sobie w grobie112
.
Towarzysz don Kichota kwituje jego przemowę bez większego entuzjazmu, a w jego
komentarzu Curtius słusznie dopatruje się żartu Cervantesa „z obiegowego motywu
literackiego”, który już z początkiem XVII wieku pełnił rolę „modnego ozdobnika
retorycznego”113
: „Przednie porównanie – rzekł Sanczo – choć nie takie nowe, bo słyszałem
je nie raz i nie dwa razy”114
.
Tym bardziej godna uwagi jest wirtuozeria, z jaką Calderon korzysta z toposu theatrum
mundi, który – znów Curtius – „stanowi część jego stałego repertuaru pojęciowego, choć
zarazem olśniewa swą zmiennością”115
. Ta metafora nie tylko należała do najczęściej
odwiedzanych – przez kaznodziejów, pisarzy, poetów – wspólnych miejsc epoki, lecz
jednocześnie stanowiła ramę modalną przedstawianych w hiszpańskich corralach spektakli,
chociaż żadnego z nich nie nazwano The Globe, ani nie opatrzono łacińską inskrypcją: Totus
mundus agit histrionem. Calderon w mistrzowski sposób potrafił eksploatować na scenie
napięcie, jakie w nieunikniony sposób łączyło wyrastającą z metafory teatru, który jest światem,
refleksję natury filozoficzno-moralnej z pragmatyką żywego teatru.
Jak widać ze słów Cervantesowskiego Sancha Pansy w świadomości społecznej topos
theatrum mundi funkcjonował „wręcz jako komunał”116
, tym samym przywołanie tej formuły
explicite ze sceny nie mogło zostać poczytane poecie za wykroczenie przeciwko kompetencjom
percepcyjnym przeciętnego widza, przed czym – przypomnijmy – Pellicer szczególnie
przestrzegał117
. Calderon w La vida es sueño w niezwykle precyzyjny i zarazem teatralnie
ekonomiczny sposób wprowadza metaforę ‘świata pojmowanego jako teatr’118
, wpisując ją w
jeszcze jedną ‘wielką’ formułę spekulacji myślowej – o porównywalnej popularności i
112 Ibidem, II, s. 92-93.
113 E. R. Curtius, op.cit., s. 150.
114 M. de Cervantes Saavedra, Przemyślny szlachcic... , II, s. 93.
115 E. R. Curtius, op.cit., s. 150.
116 S. Świontek, op.cit., s. 156.
117 J. Pellicer de Tovar, Idea de la comedia de Castilla..., s. 267.
118 Zob. S. Świontek, op.cit., s. 157, tamże: „Tak więc jeśli teatr ma być «zwierciadełem rzeczywistości»,
to zwierciadło takie – o ile miałoby w sposób wierny i kompletny odbijać jej «postać i piętno» - musiałoby dać jej
obraz wraz z istniejącym w niej jako jej składnik teatrem, który z kolei musiałby zawierać – jako «zwierciadło» -
inny teatr, który z kolei… itd.”
zakorzenieniu w imaginarium epoki – tytułowe ‘życie, które jest snem’. Skojarzenie marzeń
sennych – jak słusznie zauważa Lía Schwartz – ze scenami teatralnymi mieściło się w sposób
oczywisty w obiegowej topice, co jednak nie znaczy, że przez to końcowy efekt był mniej
sugestywny119
.
Topos ‘teatru świata’ pada w kwestii głównego bohatera, gdy ten jeszcze nie
wybudzony ze snu, podczas którego został przeniesiony z powrotem do miejsca swojego
odosobienia, ponownie przeżywa ‘we śnie’ traumatyczne doświadczenia z pałacu, przy czym
w jego sennych majakach to, co przeszłe miesza się z tym, co przyszłe, Segismundo zdaje się
bowiem podświadomie planować ostateczną rozprawę z okrutnym ojcem, który uzurpował
sobie prawo pozbawienia go dziedzictwa:
Salga a la anchurosa plaza
del gran teatro del mundo
este valor sin segundo:
porque mi venganza cuadre,
vean triunfar de su padre
al príncipe Segismundo. II2072-2077 La vida es sueño (QCL 1636 k.17v)
(Uczcijcie mi należycie/ Na wielkim teatrum świata/ To męstwo! Niech sławy zapłata/ Przypadnie
książęciu w dani,/ Niech widzą moi poddani/ Hańbę rodzica, śmierć kata! II 837-842)
Posłużenie się snem – wizją senną – na scenie nie było niczym oryginalnym, Calderon
często w swoich dramatach sięgał po ten typowo fabularny chwyt, służący prefiguracji
zdarzeń, które mają dopiero nastąpić. Świadkami słów wypowiadanych przez pogrążonego
we śnie Segismundo są jego ojciec i Clotaldo. Dlatego też odczytać można jako swoistą
klamrę – także w wymiarze językowym – fakt, iż metafora theatrum mundi powraca po
niemal 400 wersach (nie licząc antraktu, jaki dzielił drugi i trzeci akt) w kwestii Basilio, gdy
król Polski z przerażeniem konstatuje, iż jego poddani sprzeniewieżyli się przysiędze
wierności, podnieśli przeciw niemu bunt, bo sami gotowi są wynieść na tron jego syna.
Dopełniał się bowiem profetyczny wymiar snu Segismunda:
El dosel de la jura, reducido
a segunda intención, a horror segundo,
teatro funesto es, donde importuna
representa tragedias la fortuna. III2440-2443 La vida es sueño (QCL 1636 k.20r/20v)
119 L. Schwartz, De la imaginación onírica y „La vida es sueño”, [w:] Calderón de la Barca y su
aportación a los valores de la cultura europea, ed. M. Iglesias Berzal, M.G. Santos Alcaide, Universidad San
Pablo-CEU, Madrid 2001, s. 221: „La metáfora que relacionaba las imágenes oníricas con las escenas de una obra
teatral era obviamente tópica, pero no por ello menos sugerente”.
(Tron stary drży w posadach, bezczeszczą się ołtarze,/ Wszędzie się zdrada lęże albo bezprawie
wciska./ Ach, spójrz na to teatrum, gdzie w krwi i ognia łunie/ Tragedie najstraszniejsze
przychodzi grać fortunie! III 153-156)
Wypada zwrócić uwagę, iż w kwestii majaczącego we śnie Segismunda został
zaakcentowany podwójny adres wypowiedzi: illokucyjna forma „vean triunfar” („niech
zobaczą jak zwycięża”) odnosi się w równym stopniu do postaci dramatu, co do widzów
zgromadzonych w teatrze120
; w obydwu w sposób oczywisty dochodzi do wyrazistego
ujawnienia poziomu meatateatralnego dyskursu, który prowadzi do zwielokrotnionego
odbicia – przypomnienia – presupozycji, stanowiącej punkt oparcia tekstu (dramatycznego i
teatralnego). Ale w grę wchodzi jeszcze tytułowy ‘sen, który jest życiem’, wprowadzający
dodatkowy – w skali całego dramatu – poziom intertekstualnych odwołań.
Oba toposy, aczkolwiek każdy ma za sobą niezwykle bogaty rodowód i historię, nabrały
szczególnej aktualności w kontekście nurtu neostoicyzmu chrześcijańskiego, który w Hiszpanii
miał wielu zwolenników i naśladowców, a po dojściu Olivaresa do władzy – i wobec
akcentowanej na każdym kroku potrzeby podjęcia działań naprawczych w państwie – począł
odgrywać decydujący wpływ na kształtowanie się wzorów postaw moralnych opartych na
cnotach umiarkowania, rozwagi, stałości, autorytetu i (auto)dyscypliny, zarówno w wymiarze
indywidualnym, jak i politycznym121
. Z takim właśnie przesłaniem mamy do czynienia w
końcówce drugiego aktu La vida es sueño, kiedy Segismundo budząc się z ciężkiego snu, nie
wiedząc, co wydarzyło mu się naprawdę, a co jest marzeniem sennym, słyszy z ust swego
mentora i strażnika pouczenie: „Segismundo, nawet śniąc, nie traci się zdolności czynienia
dobra”.
Segismundo, que aun en sueños
no se pierde el hacer bien. II 2146-2147 La vida es sueño (QCL 1636 k.18r)
(Gdyż dobro nie może przemijać/ Wraz ze snem, który nie wskrześnie! II 914-915)
120 Wariant „pierwszej” wersji „vaya triunfar [...] el príncipe” (s. 194, 2040-2041) nie ma tego podwójnego
waloru.
121 Kluczowa dla neostoickich inspiracji w Hiszpanii była popularność wśród elity intelektualnej osoby i
pism Justusa Lipsjusza, czego świadectwem zarówno korespondencja holenderskiego humanisty z Hiszpanami, jak
i przekłady jego dzieł na język hiszpański, m.in. Libro de la Constancia, trad. J.B. de Mesa, Matías Clavijo, Sevilla
1616; Los seis libros de las políticas o doctrina civil de Justo... , trad. B. de Mendoza, Imprenta Real, Madrid 1604.
Alan K. G. Paterson na przykładzie dwóch dramatów, El príncipe constante i El sitio de Breda, pokazał, w jaki
sposób lipsjanizm przenika do dramaturgii Calderona, zob. A. K.G. Paterson, Justo Lipsio en el teatro español, [w:]
El mundo del teatro español en su Siglo de Oro: ensayos dedicados a John E. Varey, ed. J. M. Ruano de la Haza,
Dovehouse, Ottawa 1989, s. 275-291.
Jeśli przyjąć klucz mitologiczny, Clotaldo jako ojciec Rosaury/Astrei, odpowiadałby
legendarnemu królowi Arkadii – Astreusowi, co jego słowom nadaje wymiar wskazówki
moralnej wpisującej się w koncepcję arkadyjskiej antropologii w wersji senecjańskiej122
. To
jedno zdanie – sentencja – wystarcza, aby książę sam wyartukułował w kończącym drugi akt
soliloquium doktrynę stoickiej rezygnacji wobec poznania rzeczy tego świata, które są
jedynie iluzją, snem, fantazmatem.
Filozoficzny dyskurs Segismunda prowadzi nieodwołalnie ku granicy, jaką jest
wszechobecne w kulturze hiszpańskiego baroku pojęcie desengaño, przekładając się – w
trzecim akcie dramatu – na pragmatykę działania, które wyrasta z woli bohatera, stanowiąc
następstwo uświadomionego etycznie wyboru. Książę, stając wbrew swojej woli na czele
polskich powstańców, pokazuje, że jest w stanie nie tylko pokonać własne popędy, lecz także
żądze innych ludzi. Odczuwa pociąg zmysłowy do Rosaury, ale tym razem potrafi gwałtowny
impuls okiełznać. Ku zdziwieniu otoczenia nie ma w jego postępowaniu wobec króla i jego
popleczników cienia rewanżu czy zemsty, wręcz przeciwnie: w imię racji stanu, dając dowody
roztropności godne idealnego władcy, każe posłać do więzienia przywódcę zbrojnego powstania,
które wyniosło go na tron, a ułaskawia Clotaldo, doceniając jego lojalność. Wreszcie, rezygnuje
z własnego uczucia, rozkazując Astolfowi, by poślubił Rosaurę. Sam weźmie za żonę Estrellę,
podtrzymując bliskie dynastyczne koligacje tak ważne dla bezpieczeństwa i trwałości monarchii
w rozumieniu współczesnych Calderona. A wszystko to w imię Senekiańskiej pragmatyki
władzy, król winien być bowiem niewolnikiem swoich poddanych. Mówi o tym explicite Basilio
w pierwszym akcie dramatu123
:
122 Zob. A. Krzewińska, op. cit., s. 552: „Arkadyjska wizja człowieka, zaakceptowana przez renesansową
pedagogikę, literaturę dydaktyczną i poezję, zezwalała ludziom czynić zadość – z poczuciem właściwej im
moralnej miary – wszelkim naturalnym skłonnościom. Ideał ten przyświecał także m.in. ówczesnej tragedii, opartej
na antycznej tradycji, szczególnie senecjańskiej, która przedstawiała zarazem jego zniszczenie wskutek
sprzeczności tkwiących w naturze cywilizowanego człowieka i świata. Ale Seneka nie tylko ukazywał klęskę
owego ideału. […]. W Fedrze Seneki właściwie po raz pierwszy z całą ostrością zarysowała się idylla samotności
oparta na stoickim unicestwieniu zmysłowej natury człowieka w imię jego moralnej godności, zagrożonej zarówno
przez jego własne popędy, jak i żądze innych ludzi”.
123 W „pierwszej” wersji to samo porównanie/zalecenie zostało wpisane w formułę theatrum mundi i
wykorzystane w celu zaznaczenia granicy iluzji i rzeczywistości. Segismundo zwracał się do publiczności jako
aktor, który grał rolę monarchy, tym samym jako niewolnik zwracał się o łaskawe przyjęcie przedstawienia i
wybaczenie błędów (s. 234): „Bien como el representante,/ que habiendo sido un monarca,/ vuelve a ser esclavo
vuestro/ cuando la comedia acaba;/ y humildemente os suplica,/ que le perdonéis las faltas”.
[…] el Séneca español
que era humilde esclavo, dijo,
de su república un rey, I 840-842 La vida es sueño (QCL 1636 k.7v)
([…] Hiszpan Seneka, tak pełen wybornej sciencji,/ Mówi, że sługą najniższym Rzeczypospolitej
jest król — I 628-629)
Zdumiewająca jest sprawność dramaturga w inscenizowaniu prawd moralnych,
filozoficznej spekulacji, ale i ludzkich namiętności, które pozwalają się poskramiać. Całość daje
wyraz napięciom i niepokojom, jakie nurtowały europejską – nie tylko hiszpańską –
społeczność pierwszych dekad XVII wieku, stąd osadzenie historii o polskim księciu w micie
arkadyjskim, którego dyskretna obecność w konstelacji erudycyjnych przywołań dla
‘dyskretnego’ widza czasów Calderona musiała być bardziej niż oczywista. Współcześnie
czytamy inaczej, nie tyle interesują nas mitologiczne tropy, co struktura fabularna mitu, dlatego
też senekiańskie (stoickie) echa Arkadii umykają naszej uwadze. Co zdumiewające, krzyżujące
się – nie zawsze do końca jawne – inspiracje i nawiązania złożyły się na doskonały produkt
teatralny, czego dowodem fakt, iż właśnie La vida es sueño należy do najlepiej
zadomowionych w klasyce teatru światowego sztuk Calderonowskiego repertuaru.
Calderonowi udało się dotknąć prawdziwej natury teatru, jego swoistości. Ukazując na
scenie paradoksalny charakter zawieszonej w czasie ludzkiej egzystencji, poddał tematyzacji
sam proces odbioru przedstawienia, a więc życia. Formuła, jaką na zakończenie drugiego aktu
wypowiada Segismundo, oddaje przecież w sposób dosłowny „jednoczesność procesów
identyfikacji i dystancjalizacji”, na których „dialektyce opiera się w jakiejś mierze doznanie
estetycznej przyjemności dostarczanej przez sztukę teatru”124
. Cytuję Anne Ubersfeld: „Freud
nas poucza, że kiedy śnimy, że śnimy, sen znajdujący się wewnątrz snu mówi prawdę. Przez
podwójną negację sen o śnie jest prawdą. Tak samo «teatr w teatrze» ukazuje nam nie to, co
rzeczywiste, lecz to, co p r a w d z i w e, zmieniając znak iluzji i odkrywając ją w całym
kontekście scenicznym, który go otacza”125
.
Z ust aktora padała konstatacja „ja śnię, że jestem tutaj/ tymi oto więzieniami
obciążony”, w której można odczytać ekfrazę emblematycznego przedstawienia pokonanego i
uwięzionego giganta – symboliczny znak żelaznego wieku. Jednak kompozycja obrazu
scenicznego – mężczyzna ubrany w skóry w pozycji półleżącej w niszy fasady vestuario – w
124 P. Pavice, op.cit., s. 96, zob. także S. Świontek, op.cit., s. 164-165.
125 A. Ubersfeld, Czytanie teatru I, przełożyła J. Żurowska, PWN, Warszawa 2002, s. 39.
połączeniu z wypowiadanymi ze sceny słowami prowadziła w sposób może bardziej nawet
oczywisty do innych skojarzeń, a mianowicie do głęboko w antropologii zakorzenionego
„dualizmu platońskiego, zgodnie z którym dusza tkwi w więzieniu ciała”126
, przygnieciona przez
jej ziemską naturę. W pierwszym akcie przebranie Segismunda w skóry stanowiło dodatkowy
element jego charakterystyki jako indywiduum poddającego się pierwotnym (zwierzęcym)
instynktom. W końcu drugiego aktu, aczkolwiek wygląd zewnętrzny Segismundo (i układ sceny)
nie uległ zmianie, mamy jednak do czynienia z zupełnie innym znakiem ikonicznym: w
rezygnacji i metafizycznej treści rozważań, jakim daje wyraz w swoim soliloquium, bliższy jest
postaci pustelnika – mędrca, który gotów jest szukać prawdy w dobrowolnym odosobnieniu. I w
tym obrazie spotykał się stoicyzm z doktryną chrześcijańską, bo przekonanie stoików o
dualizmie duszy oraz jej dążeniu do obcowania z Bogiem, które spełnia się w prawości woli,
bliskie było pismom ojców kościoła127
, co miało decydujące znaczenie dla recepcji refleksji
neostoickiej w XVII wieku; pisał Francisco de Quevedo w prologu do wierszowanego przekładu
Epícteto y Phocílides en español con consonantes w 1635 roku, powołując się na św. Hieronima:
„Stoici vita et moribus cum christiana disciplina haud parum concordabant”128
.
Siła Calderonowskiej dramaturgii polega na kreowaniu na scenie prostych obrazów o
sile emblematu, które słowo poetyckie padających ze sceny kwestii w sposób paradoksalny
ikonicznie dopełnia, nierzadko zaskakując zwielokrotnionym znaczeniem. Teatralność jego
tekstów polega na wpisanej w dyskurs „ruchomości znaków”129
. Szpada, którą oddaje w
pierwszym akcie Rosaura Clotaldowi, w planie fabuły wskazuje na związek pokrewieństwa,
jaki ich łączy ze sobą, ale jednocześnie – odnosząc do planu pojęciowego – stanowi atrybut
126 S. Świeżawski, op.cit., s. 202.
127 R. Przybylski, op.cit., s. 68-69: „Szczególną popularnością cieszyło się wśród mnichów stare
Platońskie porównanie ciała do więzienia duszy. Zresztą pustelnicy mówili często o jej uwięzieniu w trzech
lochach: w świecie, czyli materialnym kosmosie; w «mieście», czyli w cywilizacji stworzonej przez społeczeństwo,
i na koniec w ciele, czyli złych namiętnościach”.
128 Cyt. za L. Schwartz, op.cit., s. 218. Tamże także Quevedo o tekście Epikteta, w którym odczytać
można bardzo bliski cytowanej scenie obraz: „Enseña a sufrir y a abstenerse, puerto cerrado en dos palabras, donde
no se sienten las borrasacas del siglo, que se ven feas y se oyen roncas... Enseña al alma a ser señora, rescatándola
de la esclavitud del cuerpo y al cuerpo le anima a pretenciones del alma con la obediencia a la razón. Enseña cuánto
más rico está el sabio con el desprecio de los bienes de la fortuna que con la posesión dellos; no promete premios de
la virtud, sino virtud, que ella misma es premio. Afirma que sólo el sabio es rico y libre, que no es capaz de injuria
ni puede ser vencido...”.
129 A. Ubersfeld, op. cit., s. 41.
Astrei/Iustitii. W podobny sposób wykorzystuje Calderon medalion, o który w drugim akcie
toczy się na scenie nieledwie bójka pomiędzy Astolfem i Rosaurą/Astreą. Skądinąd zwykły
rekwizyt nabiera symbolicznego znaczenia w kluczu neoplatońskiej wizji miłości, nie chodzi
tyle o portret damy, który książę nosi na sercu, ile o jej odbicie w sercu kochanka. Sceniczne
qui pro quo tylko podkreśla dramatyzm sytuacji, w jakiej oboje – Rosaura i Astolf – się
znaleźli. Ciało aktora jest ‘żywym trupem’, ‘więzieniem duszy’, ale jednocześnie znakiem
nieprawości czasów, w których nawet „miłość rodzinna legła w pyle”.
W corralu lektura moralna, będąca konsekwencją emblematycznego założenia
scenicznego obrazu, dokonywała się w percepcji widza, przy czym uporządkowana i stała
struktura miejsca gry stanowiła podstawowy punkt odniesienia dyskursu, w którym niezwykle
ważną rolę odgrywały elementy deiktyczne i słowna ostensja scenicznego znaku, tak jak w
cytowanym soliloquium Segismunda: „Yo sueño que estoy aquí/ destas prisiones cargado”
(„ja śnię, że jestem tutaj/ tymi oto więzieniami obciążony”).
Przy czym – jak podkreśla znakomity znawca hiszpańskiego baroku Fernando
Rodríguez de la Flor – musimy pamiętać, iż powstające wówczas obszerne zasoby znaczeń
symbolicznych wpisywały się zawsze w porządek mnemotechniczny, stanowiąc rodzaj orbis
sensualium przeznaczony dla ożywienia umysłu poprzez zmysły130
. Myśl bowiem – wierzono
za Arystotelesem – uwalnia się w obrazie. A w wypadku La vida es sueño mamy do czynienia
ewidentnie z teatralnym przypadkiem – tutaj parafrazuję słowa Ryszarda Przybylskiego –
„zagarnięcia w platońską sieć terminologiczną”131
, która zdeterminowała filozoficzną lekturę
dramatu, gwarantując mu ponadczasowe i uniwersalne trwanie w teatralnych repertuarach, a
przede wszystkim szczególną popularnośc wśród czytelników z filozoficznym cenzusem132
.
130 F. Rodríguez de la Flor, Emblemas. Lecturas de la imgen simbólica, Alianza, Madrid 1995, s. 14.
131 R. Przybylski, op. cit., s. 70; nie mniej interesujący jest ciąg dalszy refleksji Przybylskiego wokół
wyobrażenia duszy i ciała: „ A każdy system zbawiennych pojęć jest w gruncie rzeczy techniczną manipulacją.
«Pojęcia – pisze Hans-Georg Gadamer – w obrębie których rozwija się filozofowanie, opanowują nas raczej już z
góry w taki sam sposób, w jaki określa nas język, jakim się posługujemy». O nieśmiertelnej duszy filozofia
stworzyła piękną baśń.”
132 Czego przykładem chociażby lektura dramatu Arthura Schopenhauera, której ślad jest ewidentnie
obecny w jego dziele Die Welt als Wille und Vorstellung: „«Świat jest moim przedstawieniem» – jest to prawda,
która obowiązuje w odnisieniu do każdej żywej i poznającej istoty, chociaż tylko człowiek może ją przywieść do
refleksyjnej, abstrakcyjnej świadomości – a jeśli to czyni, to pojawia się u niego filozoficzna refleksja. Staje się
wtedy dla niego wyraźne i pewne, że nie zna żadnego słońca ani żadnej ziemi, lecz tylko oko, które widzi słońce,
rękę, która czuje ziemię; że świat, który go otacza, istnieje tylko jako przedstawienie, tj. wyłącznie w odniesieniu
Mamy prawo przypuszczać, że sam Calderon dał się wciągnąć w tę filozoficzną
pułapkę, co wyraźnie widać w zmianach, jakie wprowadził w drugiej (ostatecznej) redakcji
tekstu, akcentując wątki refleksji neostoickiej, która – wobec pogłębiającego się kryzysu, tak w
wymiarze politycznym, jak i społecznym monarchii – odgrywała coraz ważniejszą rolę w
imaginarium współczesnych. Nie mniej symptomatyczne jest nowe opracowanie zakończenia
sztuki, unaoczniające proces odbioru bez uciekania się po tani chwyt nawiązujący do toposu
theatrum mundi. Otwierające ostatnią kwestię dramatu pytanie retoryczne – „cóż was zadziwia,
cóż was przeraża?” – wprowadza wprost w sferę estetyczno-etycznych doznań wywołanych
przez „teatralną mimesis jako czynnika sprawczego teatralnej katharsis”133
. A to, co następuje
stanowi jeszcze jeden (obok cytowanej powyżej ostatniej decymy soliloquium z drugiego aktu)
stanowi jeszcze jeden opis zbawczego, bo oczyszczającego, zjawiska denegacji. Pisał Sławomir
Świontek: „Procesy […] zachodzące w psychice (świadomości i podświadomości) widza,
wynikają z przyjmownaia przez niego jednocześnie «czegoś, co akceptuje on jako
rzeczywiste, i czegoś, czemu odmawia prawdziwości, by przyznać temu jedynie status
obrazu, ale te dwie rzeczy są tym samym znakiem scenicznym». Jest tak, jakby sposób
istnienia i funkcjonowania znaku teatralnego, który tyleż wskazuje na samego siebie jako
rzeczywisty przedmiot czy osobę, ile odnosi się do rzeczywistości istniejącej poza nim, który
jest jednocześnie indeksem i ikoną, przechodzącą w arbitralny symbol wraz ze wzrostem
konwencjonalizaji w określonych typach teatru – decydował o uruchomieniu mechanizmu
utrzymującego w stanie komplementaroności poczucie dystansu i utożsamienia, umowności i
realności, fikcji i rzeczywistości. Realność – materialność i konkretność – świata, za pomocą
którego stwarzany jest inny świat, będący unaocznioną manifestacją naszych projekcji i
wyobrażeń […], ułatwia i uwiarygadnia proces identyfikacji, powstrzymywany negującą
prawdziwość rzeczy (autentyczność śmierci, zbrodni, kazirodztwa, rozpaczy) świadomością
gry, fikcji, resemantyzacji – świadomością umożliwiającą zbawczy dystans dostarczający
estetyczno-etycznej rozkoszy oczyszczenia”134
. Calderon był wyraźnie w pełni świadomy tej
właśnie prawidłowości rządzącej teatralnym odbiorem dramatu, skoro w finale La vida es
sueño Segismundo mówi: „Cóż was zadziwia? Cóż was przeraża,/ przecież moim mistrzem
był sen,/ a teraz obawiam się w moim pragnieniu,/ że zaraz zbudzę się i znajdę/ znowu w
do czegoś innego, czegoś przedstawionego, czym jest on sam” (A. Schopenhauer, op. cit., s. 30).
133 S. Świontek, op. cit., s. 164;
134 Ibidem, s. 165.
moim zamkniętym/ więzieniu? A jeśli nawet nie,/ to wystarczy, że to się mi przyśniło,/ bo tak
właśnie poznałem,/ że całe ludzkie szczęście/ przemija, w końcu, niczym sen./ I chcę jeszcze
z niego skorzystać,/ dopóki jego czas trwa,/ prosząc o naszych błędów/ wybaczenie, bo
szlachetnych serc/ darem jest wybaczać”135
:
¿Qué os admira? ¿Qué os espanta,
si fue mi maestro un sueño,
y estoy temiendo en mis ansias
que he de despertar y hallarme
otra vez en mi cerrada
prisión? Y cuando no sea,
el soñarlo sólo basta;
pues así llegué a saber
que toda la dicha humana,
en fin, pasa como sueño.
Y quiero hoy aprovecharla
el tiempo que me durare,
pidiendo de nuestras faltas
perdón, pues de pechos nobles
es tan propio perdonarlas. III 3305-3319 La vida es sueño (QCL 1636 k.26v)
135 Tekst podaję we własnym filologicznym przekładzie.