The Polish Observer 25 (155)

20
NR 25 (155) / 30 JUNE - 06 JULY 2012 | NEWS, VIEWS AND GUIDES FOR POLISH NATIONALS THROUGHOUT THE UK - WIADOMOŚCI I OPINIE DLA POLAKÓW Z WIELKIEJ BRYTANII | email: [email protected] | phone: 0208 1665 700 | FREE PRESS w tyM nuMerze MiliBand: otwarcie rynku ByŁo BŁędeM Dlaczego agencje pracy wolą zatrudniać Polaków p owstaŁa f undacja e lżBiety V ine Angielskie prawo jazdy (cz. 2) „Perełkowe” restrykcje. Jak przestałem być Georgem Clooney'em. Sąsiadka osłabia. Dematerializacja terrorysty Pieniądze wyszly DIRECT TO BANK- przekaz bezpośrednio na konto Wejdź na westernunion.co.uk, aby uzyskać więcej informacji Zapoznaj się ze szczegółowymi warunkami usługi Pieniądze przyszly www.thepolishobserver.co.uk Rozmowa z Dagmarą Minkiewicz W naszym angielskim domu Grzywna za myszy w polskich delikatesach str. 8 str. 10 str. 16 Problem z rachunkiem? zapłacis z mniej str. 16 str. 6 str. 2 str. 6 /PolishObserver li" iMigranci Brytyjski paszport (cz. 1) Co drugi Polak , który opuścił kraj po 2004 roku, wrócił do Polski, jeśli wierzyć statystykom. Jednak tylko co dziesiąty znalazł się w kraju z powodu utraty pracy str. 3 @polish_observer str. 15 Siedziba Thames Water / brighton CC A 2.0 Gen Niektórzy mają dość. Wracają Fot. Arriva436 / CC A SA 3.0 fot. Photoxpress fot. archiwum prywatne

description

The Polish Observer 25 (155)

Transcript of The Polish Observer 25 (155)

Page 1: The Polish Observer 25 (155)

NR 25 (155) / 30 JUNE - 06 JULY 2012 | NEWS, VIEWS AND GUIDES FOR POLISH NATIONALS THROUGHOUT THE UK - WIADOMOŚCI

I OPINIE DLA POLAKÓW Z WIELKIEJ BRYTANII | email: [email protected] | phone: 0208 1665 700 | FREE PRESS

w tyM nuMerze

MiliBand: otwarcie rynku ByŁo BŁędeM

Dlaczego agencje pracy wolą zatrudniać Polaków

powstaŁa fundacja elżBiety Vine

Angielskie prawo jazdy (cz. 2)

„Perełkowe” restrykcje. Jak przestałem być Georgem Clooney'em. Sąsiadka osłabia. Dematerializacja terrorysty

Pieniądze wyszły

DIRECT TO BANK- przekaz bezpośrednio na konto

Wejdź na westernunion.co.uk, aby uzyskać więcej informacjiZapoznaj się ze szczegółowymi warunkami usługi

Pieniądzeprzyszły

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

www.thepolishobserver.co.uk

Rozmowa z Dagmarą Minkiewicz

W naszym angielskim domu

Grzywna za myszy w polskich delikatesach

str. 8 str. 10

str. 16

Problem z rachunkiem? zapłacisz mniej

str. 16

str. 6

str. 2

str. 6

/PolishObserver

"Źli" iMigranci

Brytyjski paszport (cz. 1)

Co drugi Polak , który opuścił kraj po 2004 roku, wrócił do Polski, jeśli wierzyć statystykom. Jednak tylko co dziesiąty znalazł się w kraju z powodu utraty pracy

str. 3

@polish_observer

str. 15Sied

ziba

Tham

es W

ater

/ br

ight

on C

C A

2.0

Gen

Niektórzy mają dość. Wracają

Fot.

Arriv

a436

/ CC

A S

A 3.

0

fot.

Phot

oxpr

ess

fot.

arch

iwum

pry

wat

ne

Page 2: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

2

Pierwsze czytanie

Imigrant, to bardzo poży-teczne stworzenie – pracu-

je za grosze, daje sobą poniewie-rać, a jeśli w państwie, którego przyjechał w poszukiwaniu lep-szego życia, źle się dzieje, dosko-nale sprawdza się w roli „chłop-ca do bicia”. Ed Miliband, szef partii, która zawsze sprzyjała imigrantom stwierdza nagle, że otwarcie rynku pracy dla obywateli nowych państw UE było błędem. Uzasadnił to w swoim przemówieniu, którego fragmenty publikujemy obok. Ja osobiście nie przyjmuję tych wyjaśnień, bo są głupie, nie oznacza to jednak, że Miliband, opowiadając głupoty, sam jest głupi. Labourzystowscy polity-cy doskonale wiedzą, dlaczego po 2004 roku otworzyli rynek pracy i chyba nikt przy zdro-wych zmysłach nie sądzi, że zrobili to po to, by wesprzeć bie-daków z Europy Wschodniej. Decyzja ta była dobrze i głę-boko przemyślana, choć oczy-wiście nie wszystko można by-ło przewidzieć, ale nie da się zaprzeczyć, że potężna dziura,

jeśli o chodzi o braki w tzw. human resources została sku-tecznie załatana, a najbardziej skorzystało na tym hotelarstwo, gastronomia i budownictwo. Niestety, tak bywa w życiu, że jedni tracą, a drudzy zyskują.

Rozdęty do granic możliwo-ści system świadczeń społecz-nych musi zniechęcać do pra-cy, musi hamować inicjatywę, eliminować samodzielność – w Wielkiej Brytanii żyje już kil-kaset tysięcy rodzin, w których nikt nigdy nie pracował – po-cząwszy od dziadka na wnu-ku skończywszy. Niektórzy, co odważniejsi właściciele bry-tyjskich agencji pracy, mó-wią wprost, że wolą Polaków.

Miliband kaja się, że labo-urzyści postąpili źle, czyniąc brytyjski rynek otwartym, a w tym samym czasie Niemcy ża-łują, że nie postąpili podobnie – teraz muszą się prosić o imi-grantów, bo w sektorze usług brakuje pracowników. Tylko, że Polacy wyjechali na Wyspy...

Janusz Młynarski

Dobrze mieć imigranta pod ręką

Miliband: Otwarcie rynku pracy było naszym błędem

Jeśli ktoś oczekuje, że po-wiem, że imigracja jest zła, to się myli, ale uważam,

że otwarcie rynku pracy w 2004 roku było błędem. Niektórzy się chwalą, że zatrudniają wyłącz-nie Polaków – to niepokojące - powiedział szef Partii Pracy Ed Miliband podczas przemówienia w instytucie badawczym IPPPR.

Przemawiając w siedzibie nie-zależnego ośrodka badawczego - Institute for Public Policy – szef Partii Pracy Ed Miliband powie-dział, że należy zrewidować do-tychczasową politykę imigracyjną, przyznał też, że labourzystowski rząd Tony'ego Blaira popełnił błąd otwierając brytyjski rynek pracy dla imigrantów z państw, które weszły do Unii Europejskiej 2004 roku.

- Podeszliśmy do tej kwestii nie-frasobliwie, ponieważ byliśmy pod wielkim wrażeniem globalizacji. Nie ocenialiśmy właściwie konse-kwencji, jakie przyniesie otwarcie naszego rynku pracy. Dziś z per-spektywy czasu widzimy, że na-leżało wzorem Niemiec, Austrii czy Francji wprowadzić okresy przejściowe. Nasz rząd nie miał wówczas orientacji (1997-2010 r.) kto zyska na tym, a kto straci.

Miliband stwierdził również, że

ówczesny rząd nie zdawał sobie sprawy ze społecznych kosztów otwarcia rynku pracy: - Korzystne

było to, że spadły ceny usług, ale z powodu napływu taniej siły ro-boczej stracili brytyjscy robotnicy.

Zdaniem lidera Partii Pracy otwarcie drzwi imigrantom spra-wiło, że w wielu sektorach go-spodarki, szczególnie tam, gdzie zatrudniono pracowników o ni-skich kwalifikacjach, zarob-

ki ulegają widocznemu obniże-niu. Powiedział też, że dosko-nale rozumie, że – szczególnie na prowincji – ludzie mają pra-wo do niepokoju z tego powodu.

Miliband skrytykował agencje pracy, które wręcz chwalą się, że wszyscy rekrutowani przez nie pracownicy pochodzą z Polski twierdząc jakoby brytyjscy pra-cownicy mają gorsze kwalifikacje i są leniwi. Stwierdził, że rozu-mie imigrantów: – Przyjechali tu szukać lepszego życia. Docenia też wkład, jaki w brytyjską go-spodarkę, naukę i kulturę wnie-śli, szczególnie przez ostat-nie dziesięciolecia, imigranci: - Sam jestem potomkiem imi-grantów, więc ich rozumem, ale najpierw musimy zatrosz-czyć się o własnych obywateli.

W latach 2004-2008 do Wielkiej Brytanii przyjechało do pracy około miliona imigrantów z ośmiu nowych krajów UE, z czego blisko 60 proc. stanowili Polacy. Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja były jedynymi państwami członkow-skimi, które nie wprowadziły żad-nych okresów przejściowych w otwieraniu swoich rynków pracy.

(opr. emi)

Lider labourzystów skrytykował politykę imigracyjną własnej partii w latach 1997 -2010. „Rząd Tony'ego Blaira popełnił błąd” - stwierdził Ed Miliband

THE POLISH OBSERVER | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7320 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, [email protected] | EDITORS: Błażej Zimnak [email protected]| Anna Malczewska, Danuta Wojtaszczyk | DTP: Ivan Muccari | DISTRIBUTION: [email protected] | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD (London) | ADVERTISING: My Own Media Ltd. 0207 300 7320 Patrycja Strąk mob.: 078 4606 2331 [email protected]; Larisa Arama mob. 07852194677 [email protected]. Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisement printed or posted, and assume responsibility for any claims arising therefrom against the publisher - Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | PUBLISHER: Stranieri in Italia S.r.L. Closing date: 28.06.2012.

To smutne widzieć lide-ra Partii Pracy, który po-

wtarza za innymi "imigran-ci to problem", wzniecając ra-sistowskie mity i uprzedzenia otaczające migrantów do UK.

- Dowody z prowadzonych badań naukowych potwierdza-ją, że imigranci do UK stano-wią, i zawsze stanowili, znaczącą korzyść dla ekonomii Wielkiej Brytanii; że nie mają żadne-go wpływu na poziom bezro-bocia; że są, jeśli się im na to pozwoli, ciężko pracującymi i produktywnymi pracownikami.

- Jeśli po pojawieniu się w danym miejscu emigrantów z obcych państw, pracodawcy za-czynają płacić mniej, to tylko dlatego, że ci pracodawcy-wy-zyskiwacze nie są skutecznie regulowani przez państwo oraz dlatego, że związki zawodowe są słabe i nie są w stanie zor-ganizować się przeciwko nim.

- Naturalnie, pojawiły się na-

pięcia w lokalnych społeczno-ściach, szczególnie w 2004 ro-ku, kiedy napływ imigrantów był olbrzmi, ale to problem złego, lub kompletnego braku planowa-nia oraz niewystarczających za-sobów. Konkurencja do zasobów (np. mieszkań) pojawia się tam, gdzie jest ich niewystarczająca ilość. Nie można za to obwiniać imigrantów. Mniej niż 1 proc. wszystkich mieszkań socjalnych trafiło do osób z grupy A8 (osiem państw z Europy wschodniej, któ-re dołączyły do UE w 2004 roku).

- Trzeba też pamiętać, że wielu imigrantów jest wykorzystywa-na, pracują w warunkach przypo-minających współczesne niewol-nictwo, ponieważ rząd nie robi nic, by skutecznie kontrolować nieuczciwych pracodawców. Ed Miliband patrzy na zły koniec kija.

Gary Craig, profesor commu-nity development and social ju-

stice, Uniwersytet w Durham(tłum. bz)

Cięcia Camerona – ostro po zasiłkachWielka Brytania polaryzuje się wokół dwóch skrajnych opi-nii na temat emigracji. Politycy swoje, a badania swoje

Po słowach MilibandaProblemem nie jest imigrant

Z planów nakreślonych przez konserwatystów wynika, że

osoby, które nie przekroczyły 25 roku życia nie miałyby prawa do pobierania zasiłku mieszkaniowe-go – już samo to dałoby oszczęd-ności rzędu 2 mld funtów rocznie.

Ponadto wysokość zasiłków miała-by ściśle zależeć od miejsca zamiesz-kania – np. w Londynie, gdzie koszty utrzymania są najwyższe w całym UK House Benefit również byłby najwyższe, planowane są również dodatkowe restrykcje w związku z zasiłkami dla bezrobotnych. Projekt rządowy ma być konsultowany ze społeczeństwem – Cameron namawia do publicznej debaty na ten temat.

Plan wdrożyć od zarazDebata miałaby dotyczyć nie tylko

zasiłku mieszkaniowego i zmiany wa-runków otrzymywania zasiłków dla bezrobotnych, lecz również innych ograniczeń świadczeń sojcalnych. Podczas przemówienia w Kent, które wygłosił 25 czerwca, wyraził nadzieję, że koalicjanci poprą jego pomysł, dzię-ki czemu uda się go wdrożyć zaraz po

kolejnych wyborach do parlamentu. Eksperci twierdzą, że najbardziej

sporna jest koncepcja wprowadze-nia różnych stawek świadczeń w za-leżności od regionu – mieszkańcy

bogatszych części kraju otrzymywa-liby więcej niż ci, mieszkający w mniej zamożnych. Premier uważa, że zasiłki i dla osób starszych i nie-pełnosprawnych należy utrzymać na dotychczasowym poziomie, ale ostro skrytykował system zasiłków dla osób w wieku produkcyjnym.

Destrukcyjny efektCameron broniąc benefitów dla

osób starszych i niepełnosprawnych wyraził się krytycznie o system za-siłków dla osób w wieku produkcyj-nym, stwierdzając, że system wyge-nerował „opiekuńczą” przepaść mię-dzy ludźmi, którzy całymi latami ży-ją na zasiłkach, a tymi, którzy w ogó-le z nich nie korzystają. To doprowa-dza do oburzenia wśród tych, którzy nie korzystają z opieki socjalnej, a dopłacają do tego całego systemu.

Odebranie zasiłku Housing Benefit osobom poniżej 25 lat przyniosłoby oszczędności, ale zdaniem Roba Campbella z orga-nizacji przeciwdziałającej bez-domności, to bardzo zły pomysł.

- Odebranie zasiłku mieszkaniowe-go setkom tysięcy młodych ludzi w obecnej sytuacji gospodarczej miało-by na nich destrukcyjny wpływ, tym bardziej, że to właśnie ta grupa przeko-nuje się każdego dnia, jak trudno jest znaleźć pracę – podkreśla Campbell.

Propozycje premiera bę-dą tematem debaty publicznej.

(emi)

Housing Benefit - tylko powyżej 25 roku życia

fot.

EdM

iliban

d / C

C A

2.0

Gene

ric

Szef Partii Pracy, Ed Miliband

Rząd szykuje się do kolejnych cięć budżetowych, tym razem pod ostrzałem znalazł się Housing Benefit. Zmiany ma poprzedzić debata publiczna, do której zachęca premier

Page 3: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

3

Co drugi Polak, któ-ry wyjechał za granicę po przystąpieniu Polski

do UE, wrócił do kraju, ale tyl-ko co dziesiąty zdecydował się na taki wyjazd z powodu trudnej sytuacji na rynku pracy - wy-nika z raportu Ośrodka Badań na Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, opublikowa-nego przez „Gazetę Prawną.

Jak stwierdziła dr Izabela Grabowska-Lusińska w ciągu ostatnich kilku lat kryzys gospo-darczy sprawił, że Polacy niezbyt chętnie decydowali się na wyjazd.

Z danych zawartych w rapor-cie wynika, że wróciła połowa z 2,2 mln osób. Jednak - uwa-ża dr Grabowska Lusińska - po-wroty były spowodowane przede wszystkim tym, że zaplanowa-no je jeszcze przed wyjazdem. Musimy też pamiętać o kontek-ście tych planów – w Polsce w latach 2006 – 2008 trwała do-bra koniunktura gospodarcza i po-litycy rządzącej podówczas PO uwierzyli, że może być już tylko lepiej. W swojej pewności zabrnę-li już tak daleko, że zaczęli na-mawiać emigrantów, szczególnie młodych, do powrotu z obczyzny.

Wielu z tych, którzy wrócili, to ofiary propagandy sukcesu i butnych zapowiedzi rychłego do-brobytu. Prawdą jednak jest - co wynika z raportu - że kryzys go-spodarczy w krajach UE dotknął bardziej imigrantów niż obywa-

teli danego kraju, choć nie wszę-dzie ta zasada obowiązywała i obowiązuje, bo np. w Irlandii czy Hiszpanii bezrobocie wśród imi-grantów jest znacznie mniejsze niż wśród obywateli tych państw.

Dr Grabowska-Lusińska, tłuma-czy to tym, że w każdej rozwiniętej gospodarce istnieje pewna katego-ria zawodów, których miejscowi już nie chcą wykonywać przy okre-ślonych stawkach wynagrodzenia.

Dzięki temu imigranci mo-gli utrzymać się w krajach, któ-rych dotknął nawet ostry kryzys. Wskazuje na to choćby fakt, że z 2,2 mln osób, które wyjechały z Polski do pracy za granicą po 2004 r., wróciła połowa i - co istotne – tylko dla co dziesiątej osoby było to związane z trud-nościami ze znalezieniem pracy w kraju, z którego reemigrowała.

Dane zawarte w rapor-cie mówią, że w krajach Unii Europejskiej skutki kryzysu bar-dziej dotknęły pracowników starszych, bardziej wykształ-conych i wykwalifikowanych.

- Polacy wracają do kraju, bo z góry zakładali, że ich wyjazd będzie miał charakter czasowy.

Najczęściej decydują się na to po dwóch latach i wracają głów-nie tam, skąd wyjechali - twier-dzi dr Grabowska–Lusińska.

Z kolei przed wyjazdami za granicę „studził” Polaków kry-zys gospodarczy i jak się oka-zało nie zmieniło tej tendencji

otwarcie rynków pracy Niemiec i Austrii w maju 2011 r. dla oby-wateli Polski i siedmiu innych wschodnioeuropejskich krajów.

Od kwietnia do sierpnia ubie-głego roku zatrudnienie tej gru-py migrantów zwiększyło się w Niemczech o niespełna 50 tys. osób, natomiast w Austrii po-zostało praktycznie bez zmian.

Wśród krajów wybieranych najczęściej przez rodaków nie-zmiennie na pierwszym miej-scu pozostaje Wielka Brytania, na kolejnych pozycjach sytuują się: Niemcy i Hiszpania. Gdy w 2009 roku rozpoczął się kryzys na rynkach finansowych, znacz-nie wzrosła pozycja Holandii,

jako celu polskiej imigracji za-robkowej natomiast Irlandia spa-dła na znacznie dalszą pozycję.

Reemigracja nie uchodzi jed-nak bezkarnie – powroty spra-wiły, że w kraju bezrobocie sko-czyło do poziomu 13,5 proc.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej podało, że bez pracy w Polsce pozostaje ponad 2 miliony 160 tysięcy osób i już w pierw-szym kwartale tego roku ilość ta zwiększyła się o 50 tysięcy.

Gdy liczbę tę zestawimy z liczbą bezrobotnych w Wielkiej Brytanii, gdzie populacja jest dwukrotnie większa, to okaże się, że w kraju dwukrotnie większym pod wzglę-dem liczby ludności niż Polska, bez pracy pozostaje niespełna 2,7 mln, czyli w sumie niedużo więcej niż w Polsce, jednak w niespeł-na pół roku liczba bezrobotnych spadła tu o ponad 100 tysięcy.

Analitycy rynków pracy szacu-ją, że Polskę czeka obecnie bardzo trudny okres na rynku zatrudnienia. Tylko patrzeć (za trzy lata), jak poja-wi się na nim 3,5 mln absolwentów wyższych uczelni i szkół zawodo-wych. Będzie to ostatnia fala osób z wyżu demograficznego z lat 80.

W tej dekadzie przybędzie tyle etatów, co w latach 2000-2010 - 1,7 mln. Za osiem lat liczba osób w wieku produkcyjnym skurczy się o prawie milion, ale pozostaną po nich w większości miejsca pra-cy. Będzie ich więc dodatkowo ok. 2,7 mln, czyli tyle, ile dziś brakuje.

Wśród reemigrantów, któ-rzy wrócili z zagranicy jest cał-kiem spora grupa rodaków, któ-ra postanowiła żyć z zagranicz-nych zasiłków. W rekordowym 2009 roku, gdy nasiliły się po-wroty spowodowane kryzysem na Zachodzie, było ich ponad 5,7 tys. Tak wynika z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, do których dotarł „DGP”, obec-nie jest ich około 10 tysięcy.

Ci, którzy otrzymują taki zasiłek, mają się z czego cieszyć. W Polsce wynosi on za pierwsze trzy mie-siące nieco ponad 700 zł, później maleje do niespełna 600 zł, a na przykład w Wielkiej Brytanii jest to kwota 1000 – 1500 zł, w Irlandii – 2500 – 3000 zł, w Niemczech 2000 – 5000 zł, a w Norwegii od 2000 zł do nawet 9 tys. zł.

Janusz Młynarski

ŻYCIE W UK

Co drugi Polak ma dość życia na emigracjiJeśli wierzyć statystykom – co drugi Polak, który opuścił kraj po 2004 roku, wrócił do Polski, jednak tylko co 10 znalazł się w kraju z powodu utraty pracy

REKLAMA

REKLAMA

polskę czeka oBecnie Bardzo trudny okres na rynku zatrudnienia

Page 4: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

4

Ręce opadają. Angielskie nasto-latki nie mają najmniejszego

pojęcia o historii swojego kraju i nie chodzi o prehistorie, czy choć-by czasy Tudorów, ale podstawo-wą wiedzę o II Wojnie Światowej.Bitwa o Anglię to jedno z klu-

czowych wydarzeń II wojny światowej. Angielskie lotnic-two pokonało w niej nazistow-skie Luftwaffe, wściekle bombar-dujące większe miasta Anglii i sam Londyn. Niestety ponad po-łowa dzisiejszych uczniów szkół średnich nie wie nawet, że bi-twa została stoczona w powietrzu.Tylko 62 proc. uczniów potrafiło

rozpoznać Sir Winstona Churchilla, charyzmatycznego przywódcę UK, rządzącego krajem w czasie wojny, ale aż 92 proc. poprawnie rozpo-znało Churchilla-psa, postać rekla-mową, promującą ubezpieczenia.

D-Day gdzieś dzwoniBadania przeprowadzono na ty-

siącu nastolatków ze szkół śred-nich oraz maturzystów (11-18 lat). Jedna trzecia nastolatków (włącza-jąc klasy maturalne) wie, że II II wojna światowa rozpoczęła się w 1939 roku, jeszcze mniej, bo tylko 20 proc. wie, co wydarzyło się w dniu zwanym D-Day. Najczęściej podawaną odpowiedzią było twierdzenie, że D-Day to... za-kończenie działań wojennych! O tym, że wojna skończyła się w

1945 roku wie 39 proc. uczniów.Wracając do Bitwy o Anglię, pra-

wie 30 proc. pytanych odpowie-działo, że miała ona miejsce na lą-dzie, a 8 proc. zdecydowało, że by-ła to bitwa morska. Jedna piąta na-

stolatków szczerze przyznała, że po prostu nie ma na ten temat pojęcia.

Może 1941, a może 1949Nie ma również sensu py-

tać uczniów o to, w którym ro-ku trwała bitwa. 34 proc. odpo-wiedziało oględnie, że "w latach 40-tych", tylko 11 proc. wie-

działo, że chodzi o rok 1940.Informacje o wynikach bada-

nia podał dziennik Daily Mail.

Pomnik ku pamięciStrach czytać artykuł brukowca do

końca, bowiem do-wiadujemy się z nie-go również, że dzi-siejsze nastolatki z Aliantów wyłączyły Rosję, Francję, Chiny, Stany Zjednoczone oraz Nową Zelandię. Zdaniem młode-

go pokolenia te kra-je walczyły prze-ciwko Wielkiej Brytanii. Z kolei jed-na dziesiąta nasto-latków do sojuszni-

ków UK z czasów wojny zaliczy-ła Włochy, Niemcy oraz Japonię.Badanie przeprowadzono z

okazji odsłonięcia miejsca pa-mięci Bomber Command (do-wództwo dywizjonów bom-bowych RAF). Pomnik sta-nął w Green Parku w Londynie.

(tłum. bz)

Celem Fundacji jest niesienie pomocy i ulgi w ubóstwie, stresie i chorobie mieszka-

jącym tu Polakom i polepszenie ich bytu ekonomicznego i zdrowotnego.Założycielka, pomysłodaw-

czyni i inicjatorka Fundacji,

Elżbieta Vine mówi: - Mimo, że Fundacja formalnie istnieje tyl-ko kilka dni, przygotowania do jej założenia zajęły mi ponad rok. Dzięki temu Fundacja może już od

początku istnienia prężnie ruszyć do przodu. Mamy utalentowanych i doświadczonych członków zarzą-du, a naszym największym atutem są nasi wolontariusze – mamy ich dwudziestu, a ta liczba wciąż rośnie. Od czasu ogłoszenia informacji

o powstaniu Fundacji, w ciągu zaledwie kliku dni otrzymaliśmy wiele telefonów z ofertą pomocy przy tworzeniu organizacji, a tak-że prośby o pomoc. Takie telefo-ny nie ustają. To wskazuje na to, że istnieje ogromne zapotrzebo-wanie na pomoc, której Fundacja planuje udzielać. Wśród Polaków jest też duża potrzeba pomaga-nia rodakom – wiele osób mówiło mi, że od dawna myśleli o podob-nym przedsięwzięciu. Brytyjczycy również zgłaszają chęć pomo-cy. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, z czego bardzo się cie-szę, bo włożyłam w to całe serce.- Naszym celem jest dotarcie z

pomocą do Polaków, którzy miesz-kają we wszystkich zakątkach kra-ju, a szczególnie tam, gdzie tej pomocy nie ma, a jest bardzo po-trzebna – dodaje Elżbieta Vine. - Chcemy udzielać wsparcia w

bardzo trudnych sytuacjach życio-wych, takich jak przemoc domowa, bezdomność, uzależnienia i choro-by, ale także w codziennych spra-wach, takich jak tłumaczenia i in-terpretacja dokumentów i obowią-zujących przepisów. Szczególnie zależy nam na współpracy z or-ganizacjami polonijnymi, polskimi szkołami i parafiami, aby wspól-nymi silami dostarczyć pomoc ta-ką, jak jest potrzebna w poszcze-gólnych miejscach – wyjaśnia. Założycielami Fundacji są:

Elżbieta Vine – była trzykrotna

mistrzyni Polski juniorów w sza-chach, z wykształcenia pracownik socjalny, działacz w wielu organi-zacjach społecznych i profesjonal-ny fundraiser. Przewodniczącym zarządu został Mike Dollin – dzia-łacz i założyciel organizacji spo-

łecznych, członkami zarządu: Sara Bojarczuk – działaczka w organi-zacjach polonijnych w Bristolu i wolontariusz w polskiej szkole w Bath oraz Tatiana Sawicka – dzia-łaczka społeczna w organizacjach polonijnych i w polskiej szkole.

(ev)Wolontariat w Fundacji

Kontakt: Sara Bojarczuk (sekretarz)e-mail: [email protected]

REKLAMA

REKLAMA

www.catrinatrans.co.uk

Anglia walczyła z Niemcami i Japonią przeciwko Stanom zjednoczonymDramatycznie niski poziom wiedzy historycznej wśród angielskich dzieci - dla większo-ści z nich Churchill to pies reklamujący ubezpieczenia, a nie premier czasu wojny

Powstała Fundacja Pomocy Polakom na WyspachW niedzielę 10 czerwca formalnie rozpoczęła dzia-łalność nowa organizacja charytatywna, która nieść będzie pomoc rodakom na terenie Wielkiej Brytanii

Nowy memoriał RAF (Green Park, centrum Londynu).

fot.

mal

cnhg

-lond

onra

mbl

ings

.blo

gspo

t.co.

uk

ŻYCIE W UKfo

t. E.

Vin

e

Sara Bojarczuk, Mike Dollin, Tatiana Sawicka i Elżbieta Vine - założyciele fundacji.

Page 5: The Polish Observer 25 (155)

313516-LOT-Biznes-PolishObserv-UK-254x345-29czer.indd 1 12-06-18 11:03

Page 6: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

6

W swoim słynnym już wystąpieniu Ed Miliband powiedział,

że agencje pracy zatrudniają-ce wyłącznie Polaków powin-ny mieć zakaz takich praktyk. W mediach od razu pojawiło się wiele opinii na temat słów lide-ra Partii Pracy. Dziennikarze ty-godnika The Guardian zapytali o opinię jedną z agentek pracy.

- Szczerze mówiąc nie trak-tuję zbyt serio aplikacji, które składają u mnie Brytyjczycy - napisała do redakcji Angielka.

- Wcześniej, zanim zaczęłam za-trudniać Polaków, przez wiele lat zajmowałam się wyłącznie rekru-tacją Anglików i w związku z tym mam bardzo negatywne doświad-czenia. Pracownicy bardzo często okłamywali mnie, nie sprawiali wrażenia, że chcą pracować, a kiedy już zaczęli, to codziennie rano miałam telefony od szefów firm – wrzeszczeli na mnie, że ci ludzie nie przychodzą do pracy.

- Pytałam o powody ich ab-sencji, tłumaczyli się najczę-ściej koniecznością wyjazdu na pogrzeb dziadka w Liverpoolu, ale też były bardziej oryginal-ne tłumaczenia np.: „zmarła moja złota rybka”, lub zupeł-nie banalne "boli mnie głowa".

Z doświadczeń Andrews wyni-ka, że Brytyjczycy nie nie chcą zmieniać miejsca zamieszkania

jeśli otrzymają ofertę pracy dale-ko od domu, lub w innej miejsco-wości, nie odpowiada im praca w uciążliwych warunkach, unikają na pracy w rolnictwie i przemyśle.

Lepsza kultura pracySzef innej agencji, z

Southampton, twierdzi, że jego klienci nigdy nie mieli wyma-gań w rodzaju: „Chcemy tylko Polaków”, ale jego firma reklamu-je się tylko na polskich stronach internetowych, więc Brytyjczycy się praktycznie nie zgłaszają.

Anonimowy rozmówca przeko-nuje z kolei dziennikarza, że w Polsce jest inna kultura pracy, w Wielkiej Brytanii ludzie mówią: „Nie mam się czym martwić, bo jak coś mi nie wyjdzie, to pań-stwo zadba o mnie.” W Polsce lu-dzie nie wykazują takiej postawy.”

(emi)

OPINIE

REKLAMA

REKLAMA

Liberalizm - ideolo-gia i kierunek poli-

tyczny, według którego wol-ność jest nadrzędną wartością.

Liberalizm jest ściśle związa-ny z indywidualizmem, stanowczo odrzuca kolektywizm oraz opo-wiada się za jak najmniejszym krępowaniem wolności jednostki poprzez prawo. Konsolidując, li-berałowie uważają, że kompro-mis pomiędzy prawem a nie-skrępowaną wolnością powinien być jak najmniejszy (wikipedia).

Ach, och ! Jaka piękna definicja! Nic, tylko popierać, popierać i po-pierać. No i popieramy. Liberalizm i jego dziecko - globalizację. Popieramy, gdyż każdy z nas ma-rzy o wolności, która jest nadrzęd-ną wartością, bowiem każdy z nas chce być wolny, indywidualny...

... czasem tylko ktoś zastanowi się przez chwilę dlaczego ten "li-beralizm" oznacza dyktat wielkich korporacji. Zastanowi się, dlaczego te korporacje niszczą wszystko, co stanie im na drodze, dlaczego nisz-czą wolność jednostki, wolność i prawo tej jednostki do posiadania?

Dlaczego milionerzy stają się w krótkim czasie miliarderami a lu-

dzie biedni - nędzarzami ? Dlaczego "liberalizm" oznacza dla jednych wolność i władzę a dla innych nie-wolę i nędzę. Zastanowi się wrzu-cając kartkę do urny wyborczej. Zastanowi się czy dobrze zakreślił swój wybór. Wybór partii "liberal-nej", partii, która obiecała mu to co chciał usłyszeć, partii której najważniejszym zadaniem jest ...

Grzegorz Jarzębski(Ironiczny Anglosas)

Czy Liberalizm oznacza wolność czy niewolę

Taki napis wita gości mu-zeum narodowego w

Amsterdamie: I, Amsterdam.Duch podmiotowości jest tam

tak silny, że dotyczy nie tyl-ko ludzi, ale nawet miast. I to jest powszechne doświadczenie, także na jednej z najlepszych w Europie uczelni w Tilburgu.

To małe miasto, oddalone jest o dwie godziny jazdy pociągiem od Amsterdamu. Zupełna pro-wincja, a jednak najwyższy moż-liwy poziom życia zbiorowe-go, a w szczególności edukacji.

W Tilburgu, gdzie uczy kil-ku noblistów, nie ma prawie zajęć pojedynczych. Wszystkie prace, ćwiczenia, opracowania - są grupowe. W bibliotece jest znacznie mniej miejsc do pracy pojedynczej, a znacznie więcej do pracy grupowej. Specjalną rolę odgrywają izolowane ma-łe salki do pracy zespołowej.

Cała biblioteka to spotkanie lu-dzi z książkami, a nie poje-dyncze cele! Ta zasada dotyczy wszystkiego, co się dzieje na uniwersytecie. Wszystkich za-jęć. Jedynie końcowy egzamin jest indywidualny, ale wszyst-kie oceny wcześniejsze już nie!

W dziekanacie pracują stu-denci. W ten sposób dorabia-ją sobie ci, którym wiedzie się gorzej. Tak, nie ma "pani" z dziekanatu! Studenci serwisu-ją studentów. Wyobrażacie so-bie jak to po ludzku działa?!

Profesor na tym uniwersytecie zarabia rocznie 200 tys. euro!

Nie pracuje nigdzie więcej, nie dorabia w radach nadzor-czych, nie jeździ z wykładami dzień w dzień po całym kraju! A za to jest do dyspozycji stu-denta od 9 do 17 - non stop.

Dosiada się do niego na stołów-ce i spaceruje do centrum spor-

tu, aby w każdej chwili przeka-zywać wiedzę, zapał, metodę!

Centrum sportu za 100 euro rocznie, daje dostęp do setek trenerów z dziesiątek dyscy-plin. Obiad w stołówce kosz-tuje 3 euro! Pokoje w akade-mikach jednoosobowe, ale w domkach pięcioosobo-wych. I tak dalej, i tak dalej.

To nie rynek tak to urzą-dził, ale rząd Holandii i ka-pitał społeczny tego państwa!

Dlatego Holandia szokuje tole-rancją, uśmiechem, brakiem bez-robocia, ogromnymi oszczędno-ściami ludności, a przede wszyst-kim ambitną polityką, która sta-wia sobie cele i do nich dochodzi!

Janusz Palikot

wpis pochodzi z bloga januszpalikot.natemat.pl

Kątem oka Palikota

I, Amsterdam

fot.

arch

iwum

aut

ora

HR-owiec wyjaśnia, dlaczego agencje pracy wolą PolakówAlison Andrews właścicielka agencji pracy wytłumaczyła dziennikarzowi „Guardiana”, dlaczego chętniej prowadzi rekrutację wśród Polaków, a nie Brytyjczyków

Czytaji komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk/PolishObserver@polish_observer

Page 7: The Polish Observer 25 (155)

Offers valid from 20/6/2012 to 31/7/2012 * This promotion gives up to £15 free mobile top-up credit when you bring your mobile phone number from a different UK mobile phone network to Lycamobile UK between 01/05/2012 and 31/05/ 2012. Free credit is given when the customer number is ported and live on Lycamobile UK and the first top-up is made. The amount of free credit given is dependent on the value of the first top-up: If the first top-up is up to £10, £5 free credit is awarded; if the first top-up is £20, £10 free credit is awarded; and if the first top-up is £30+, £15 free credit is awarded. Customers can bring their mobile phone number from any UK network apart from GT Mobile, Toggle Mobile or Lycamobile. By taking part in the Promotion customers will be deemed to have accepted and agree to be bound by these terms and conditions. The benefits given in this Promotion cannot be transferred.

300030003000300030003000300030003000300030003000300030003000300030003000300030003000minutminutminutza darmoza darmoza darmoza darmoza darmoza darmoza darmoza darmoza darmoza darmoza darmoza darmo

Offers valid from 20/6/2012 to 31/7/2012 * This promotion gives up to £15 free mobile top-up credit when you bring your mobile phone number from a different UK mobile phone network to Lycamobile UK between

£15* na ROZMOWY

GRATISjeśli przeniesiesz

swój numerdo sieci

Lycamobile Z

UK

PL

do

LM_Poland_Dziennik polski_259x350mm.indd 2 20/06/2012 10:19:46

Page 8: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

8

Pracownicy Coventry City Council zamknęli sklep w październiku zeszłego ro-

ku. Po rutynowej kontroli wyszło na jaw, że sklep nie spełnia pod-stawowych standardów czystości.

Na podłodze, pod półkami, a na-wet obok produktów wystawio-nych na sprzedaż znaleziono my-sie odchody. W pomieszczeniu da-ło się wyczuć nieprzyjemną woń. Kontrolerzy odkryli też ślady obec-ności gryzoni na samym jedzeniu.

Trzy wykroczeniaMichał Malinowski, 34-letni wła-

ściciel sklepu musiał zamknąć biz-nes, który ponownie otwarto dwa dni później, po pełnej dezynfekcji i deratyzacji. Sprawa trafiła jednak do sądu, gdzie Malinowski przyznał się do popełnienia trzech wykroczeń związanych z utrzymywaniem odpo-wiedniego poziomu higieny w skle-pie: brak procedur dotyczących kon-troli gryzoni, brak ochrony jedzenia przed skażeniem oraz ogólny bałagan.

Wyrok zapadł w zeszłym tygo-dniu. Za każde wykroczenie sąd na-łożył grzywnę wysokości tysiąca fun-

tów. Dodatkowo Malinowski zapłaci za koszty procesowe (1078 funtów) oraz stanadrdowe 15 funtów na fun-dusz ofiar, dodawane do każdego wyroku po 1 kwietnia 2007 roku.

Myszy wykluczone- Gryzonie przenoszą bakterie, któ-

re mogą wywołać zatrucia u ludzi. Obecność gryzoni wśród produktów

spożywczych to bardzo poważna spra-wa i nie mogliśmy podjąć innej decy-zji, jak o zamknięciu sklepu, chociaż zwykle staramy się współpracować z właścicielami biznesów i kierować sprawy do sądu wyłącznie w ostatecz-ności - powiedziała gazecie Rachel Lancaster z Coventry City Council.

(tłum. bz)

KRONIKA

Pomoc konsularna

Wysoka grzywna za myszy w polskich delikatesachPonad 4 tys. funtów zapłaci szef "Polskiego Centrum Żywności", sąd zdecydował, że Polak popełnił aż trzy wykroczenia - podaje Coventry Telegraph

IRENEUSZ DAMIAN BARSZCZ

31 latWzrost: 170 cmOczy: piw-neOstatnie miejsce poby-

tu: Milton Keynes (Wielka Brytania)

Pan Ireneusz zaginął 1 kwietnia 2011 roku.

ktokolwiek widziaŁ

ŁUKASZ NOWAK

28 latWzrost: 173 cmOczy: zie-loneZnaki szczególne: tatuaż na

prawym ramieniuOstatnie miejsce pobytu: Londyn Pan Łukasz zaginął 6 czerwca 2011 roku.

Ktokolwiek widział te osoby lub ma informacje o ich lo-sie proszony jest o kontakt z ITAKĄ - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod nume-rem: +48 22 654 70 70. E-mail: [email protected].

www.zaginieni.pl

KRZYSZTOF HAŁABIS

33 lataWzrost: 175 cmOczy: nie-bieskieOstatnie miejsce poby-

tu: Peterborough (Wielka Brytania)Pan Krzysztof zaginął 1 wrze-śnia 2008 roku.

Konsul RP jest zobowiązany pomóc obywatelom RP poza

granicami kraju w razie aresztowa-nia lub zatrzymania W wielu trud-nych sytuacjach konsul polski może obywatelom RP udzielić skutecznej pomocy.

Podjęcie przez konsula interwencji możliwe jest dopiero po uzyskaniu przez niego informacji o zdarzeniu. Należy przy tym pamiętać, że wy-konuje on swoje funkcje jedynie w ramach określonych umowami mię-dzynarodowymi oraz prawem i zwy-czajami państwa urzędowania i nie ma możliwości domagania się, aby miejscowe władze traktowały oby-wateli polskich inaczej, niż traktują obywateli własnego kraju.

Należy pamiętać, że pośredniczenie polskiej placówki w przekazywaniu pieniędzy ogranicza się do wyjątko-wych sytuacji uregulowania należno-ści za świadczenia przelewem, opła-cenia na odległość biletu powrotnego.

W razie zatrzymania lub areszto-wania, turysta ma prawo prosić o kon-takt z konsulem, który zadba o to, by traktowano go nie gorzej niż obywa-teli państwa, w którym przebywa.

(MSZ)

*T&Cs: Ask bill payer’s permission before using the service. SMS costs £5 or £10 + standard sms. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 0p & 25p depending on the destination. Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of the bundled minutes. We will automatically top-up your T-Talk account with the initial top-up amount when you will have 3 minutes talk time remaining. To unsubscribe text AUTOOFF to 81616. Credit expires 90 days from the last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 6/3/2012. This service is provided by Auracall Ltd.

T-TALK

Dzwoń Tanio do PolskiKorzystaj z tej samej karty SIM

Używaj kredytu na rozmowy z dowolnej komórki lub tel. domowego

Nie musisz posiadać kontraktu z Auracall

Możesz doładować konto na wiele sposobów

Używaj serwisu T-Talk i dzwoń za darmo na numery 0800

Używaj serwisu T-Talk i dzwoń tanio na numery 0845/0870

Używaj wygodnej opcji automatycznego doładowanie konta

Polskojęzyczna Obsługa Klienta

Polska Obsługa Klienta: 020 8497 4622

1 Doładuj 2 ZadzwońWyślij GADU

na 65656 (koszt £10 + std.SMS)

Wyślij GADU

na 81616 (koszt £5 + std.SMS)

Przy doładowaniu przez Internet

Najniższe ceny dostępne nawww.auracall.com/observer

£10kredytu

£5kredytu

Wybierz

0370 041 0037*

i postępuj zgodnie z instrukcją operatora. Proszę nie wybierać ponownie.

Stawki do Polski na tel. domowy

Stawki do Polski na komórkę

1.70pence/min 5.90

pence/min

2.00pence/min 7.00

pence/min

1.45pence/min 5.10

pence/min

Bitwa w Bedford: Angielscy kibole zaatakowali Włochów20 zniszczonych aut i bijatyka zakończona interwencją policji uzbrojonej w antyzamieszkowy ekwipunek

To prawdopodobnie najbar-dziej agresywne zamieszki

wywołane Mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Włoscy kibice świętowali awans, a Anglicy mu-sieli pogodzić się z porażką. Gdy włoscy mieszkańcy Bedford ufor-mowali kawalkadę samochodów i klaksonami dali miastu znać, jak bardzo się cięszą, Anglicy nie wy-trzymali. Grupa ok. 150 osób za-atakowała włoską paradę i zdemo-lowała 20 samochodów. O swo-ich wrażeniach z nocy opowiada dziennikowi The Mirror jeden z włoskich mieszkańców Bedford: - Podeszła do nas duża grupa Anglików, wrzeszczeli nazywając nas "scum" - opowiada Włoch.

- Podarli nasze flagi i zaczę-

li kopać i niszczyć auta. Były z nami kobiety z dziećmi, musia-ły uciekać, pod eskortą mężczyzn trafiły bezpiecznie do domu.

Policja z Bedford podaje, że ok 1200 osób oglądało mecz na żywo w centrum miasta, po czym rozeszło się do domów.

Niestety jednej grupie udało się przejść przez skromny kor-don policji. Funkcjonariusze zapewniają, że incydent nie trwał dłużej niż kwadrans.

Użytkownicy serwisu twit-ter pisali z kolei po ćwierćfina-le, że bijatyka trwa ok. 20 mi-nut i na miejscu wciąż nie ma policji. Dopiero oddział uzbro-jony w bardziej bojowy ekwipu-nek uspokoił angielskich kibiców.

Zamknięto nabrzeże rzeki oraz High Street, analizowany jest też obraz z kamer CCTV

Oprócz tego wydarzenia policja zapewnia, że mistrzostwa prze-biegły w Bedford bardzo spokoj-nie. Mark Turner z lokalnej po-

licji nazwał atakujących kibiców "bezmyślną mniejszością" i wy-raził zrozumienie dla Włochów, szczególnie tych uwięzionych w demolowanych samochodach.

(tłum. bz)

High Street w Bedford, gdzie doszło do ataku angielskich kibiców na włoskich.

Mysie odchody wykryto w polskim sklepie w Coventry. Zamknięto go na dwa dni.

fot.

Pola

rque

en /

CC A

SA

3.0

Unpt

d

fot.

PAiru

np /

CC A

SA

2.0

Gen

Page 9: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

9

DŁUBAK RAFAŁ

34 lataWzrost: 170 cmOczy: nie-bieskieZnaki szczególne: tatuaż na

nodze w kształcie listery SOstanie miejsce pobytu: Londyn (Wielka Brytania)Pan Rafał zaginął 5 sierpnia 2011 roku.

Ktokolwiek widział ww. osoby zaginione lub ma jakiekolwiek informacje o ich losie pro-szony jest o kontakt z ITAKĄ - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod całodobo-wym numerem: +48 22 654 70 70. Można również napisać w tej sprawie do ITAKI: [email protected].

ktokolwiek widziaŁ

MAREK PIŃSKI53 lataWzrost: 170 cmOczy: nie-bieskieZnaki szczególne: opadająca powieka le-

wego oka Ostatnie miejsce po-bytu: Londyn Pan Marek zagi-nął 31 października 2007 roku.

www.zaginieni.pl

MAŁGORZATA WNUCZEK

32 lataWzrost: 170 cmOczy: zie-loneOstatnie miejsce pobytu: Leicester

(Wielka Brytania)

Pani Małgorzata zaginęła 30 maja 2006 roku.

MAREK MARIAN DUNOWSKI

49 latWzrost: 180 cmOczy: nie-bieskieOstatnie miejsce pobytu: Wielka

BrytaniaPan Marek zaginął 6 paź-dziernika 2000 roku.

Polak jechał ciężarów-ką z Irlandii. Zatrzymany został pod koniec ze-

szłego tygodnia przy stacji usłu-gowej w Thurrock, w połu-dniowo-wschodniej Anglii.

Podczas rozmowy z kierow-cą, funkcjonariusze usłysze-li dziwne głosy z wnętrza nacze-py tira. Po otworzeniu jej okaza-

ło się, że w środku było siedmiu emigrantów z Wietnamu, czte-rech z Iranu oraz jeden z Iraku.

Wszyscy zostali aresztowa-ni i razem z kierowcą przekaza-ni urzędnikom z Border Agency.

W operacji Mermaid, w ra-mach której rutynowo kontrolowa-no pojazdy przejeżdżające przez Thurrock, nałożono 1700 funtów

kar w postaci man-datów za różne wy-kroczenia drogowe.

Głównym przewi-nieniem prowadzą-cych ciężarówki była, jak zwykle, jazda po-nad wyznaczoną pra-wem ilość godzin. 11 kierowców zostało za to ukaranych, w sumie przekroczyli dozwo-lony czas za kierow-nicą aż o 98 godzin.

(tłum. bz)

Przemycał ludzi tiremCiężarówkę zatrzymano do rutynowej kontroli. W ładunku 40-tonowego tira ukrytych było 12 osób bez prawa pobytu w UK

fot.

Mar

tin M

ycie

lski /

CC

A 3.

0 Un

porte

d

Z wnętrza auta dochodziły dziwne odgłosy. Gdy policja otorzyła naczepę okazało się, że to nielegalni emigranci.

Według dziennika hordy kie-szonkowców i oszustów

wybierają się do Londynu nawet z Ameryki Południowej, a zorganizo-wane gangi już w tej chwili roz-poczęły ataki na turystów, poda-jąc się za funkcjonariuszy policji.

Informacja to efekt niedawnych aresztowań. Oszuści namierzali tury-stów w okolicach londyńskich atrak-cji, wlepiali fikcyjne mandaty i do-magali się opłaty na miejscu, zmu-szając ludzi do podania danych z kart i ich PIN-ów, by dokonać "spraw-dzenia bezpieczeństwa" i potwier-dzić, czy osoby te mają prawo do przebywania na terenie Królestwa.

Najazd kieszonkowcówZatrymani oszuści działali w oko-

licach Oxford Circus, Kensgingtonu, Chelsea i Camden. Jedną z wariacji

oszustwa "na policjanta" jest obrabia-nie kieszeni, torebek i portfeli turystów pod pretekstem szukania narkotyków.

Kilka dni temu Scotland Yard

ujawnił, że ma informacje, z któ-rych wynika, że gangi złodziei szykują się na przyjazd do sto-licy UK z Europy Wschodniej, a nawet Ameryki Południowej.

Już w tej chwili londyńska po-licja odnotowała wzrost prze-stępstw wymierzonych w turystów, ich kiepską znajomość angielskie-go i ogólnie realiów. Osoby te nie wiedzą, jak powinien wyglądać i zachowywać się policjant po cy-wilnemu i ulegają naciągaczom. Ofiarami oszustów padają głównie te osoby, które przyjeżdżają z kra-jów, gdzie z policją się nie dyskutuje.

- To oczywiście kradzież. Żaden policjant nie ma prawa prosić ko-gokolwiek o pieniądze - mó-wi Nick Downing, dpowiedzial-ny w Met za przestępstwa zwią-zane z organizacją olimpiady.

Fałszywe biletyKolejnym problemem, z którym

boryka się angielska policja jest sprze-daż podrobionych wejściówek na wy-darzenia sportowe. Do tej pory zgło-siło sie ponad 50 osób, które w sumie wydały tysiące funtów na fałszywe bilety. Policja podejrzewa, że to jedy-nie mała część tego typu przestępstw.

Doprowadzono już do zamknię-cia 35 stron internetowych, gdzie oszuści próbowali sprzedawać bi-lety, czasem w pakietach razem z zakwaterowaniem w Londynie. Niestety Scotland Yard mógł zlikwi-dować tylko część tego typu serwi-sów, ponieważ wiele z nich dzia-ła np. w USA albo Holandii i jest dla angielskiej policji nieosiągalna.

(tłum. bz)

Tym razem brukowce angielskie straszą wschodnioeuropejczyka-mi z okazji Olimpiady. Do Londynu przyjechać mają ich "hordy"

Uwaga na fałszywych policjantów i złodziei

fot.

Mike

Pee

l, CC

-BY-

SA 2

.5

Jednym z ulubionych miejsc oszustów jest Trafalgar Square, plac pełen turystów.

Page 10: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

10

W naszymangielskim domu

janusz MŁynarski

OPOWIADANIE

REAKTYWACJA (91)

Perełka” rozgościła się u mnie raczej na dobre i obecnie mój pokój niedu-

ży pokój stał się jeszcze mniej-szy z powodu jej ekspansywności.

Większość swoich łachów mu-siałem popakować do foliowych worków schować w pawlaczu, bo „Perełka” wprowadziła się nie tyl-ko do mnie, ale również do mojej, i tak niezbyt imponującej, szafy i za-anektowała połowę na swoje ubiory.

Trochę się boję, że nie jest to jej ostatnie słowo, bo na roz-pakowanie czeka jeszcze kil-ka waliz pełnych odzieży.

Zrobiła mi też przegląd szuflad autorytatywnie stwierdzając, że 90 procent ich zawartości, to rzeczy, które powinny natychmiast wy-lądować w śmietniku, próbowa-łem protestować, ale „Perełka”, to dziewczyna o inklinacjach de-spotycznych - nie znosi sprzeci-wu. Faktem jest, że było tam kil-ka bezużytecznych przedmiotów np. niekompletne żabki do bie-lizny, złamany trzonek od młot-ka, pół rękawa od koszuli, pu-sta paczka po papierosach i rolka po papierze toaletowym, torebka „Żurku Staropolskiego”, którego okres ważności minął 15 paździer-nika 2007 roku, splątany sznurek konopny, kromka chleba tostowe-go, biała skarpetka (czysta i nie moja, bo nie noszę białych), trzy pary damskich majtek typu biki-ni, podarte rajstopy, coś podłuż-nego i zardzewiałego, zaschnięty pędzel do malowania ścian, pęk-nięte szkiełko od okularów, wypa-lony papieros, buteleczka po sy-ropie przeciwkaszlowym, pudełko po zapałkach, uchwyt od chochli, trzy skorodowane gwoździe, zu-żyte baterie, kilka ceglanych okru-chów, korek od wina i zakrętka z butelki po koli, uchwyt o plastiko-wego wiaderka, kryształowy kie-liszek bez stopki i pół płyty CD.

„Perełka” zaanektowała również świeżo skręcony - przeze mnie – regał, który miałem zamiar zapeł-nić książkami. Mogę zapomnieć – stoją już na nim niezliczone ilości kosmetyków, torebek, torebeczek i pudełek, oraz innych przedmio-tów, których przeznaczenie mogą znać tylko kobiety. Niestety jest jeszcze ból w postaci nietolerowa-nia papierosów przez „Perełkę”.

Obiecałem, że będę wychodził na korytarz i nawet próbowałem, ale okazało się, że spędzałem tam praktycznie cały czas, bo tak na-

prawdę palę cały czas. I okazało się, że „Perełka” wcale nie jest taka ortodoksyjna – ulitowała się nade mną i powiedziała: - No dobrze, pal już w pokoju, jakoś to zniosę.

To bardzo ładnie z jej strony, bardzo to doceniam, ale gdyby w jeszcze jednej rzeczy odpu-ściła, to moje szczęście nie mia-łoby granic. Chodzi o golenie.

Przedtem goliłem się od przy-padku, do przypadku, a w najlep-szym razie co trzy dni, bo wy-dawało mi się, że w trzydnio-wym zaroście wyglądam pocią-gająco, jak np. niejaki Clooney.

Niestety skojarzenia „Perełki” biegły w zupełnie inną stronę – otóż kiedy mnie poznała, a by-łem właśnie seksownie – w mo-im mniemaniu – zarośnięty, miała wątpliwości czy u mnie zamiesz-kać, ówczesny image uznała bo-wiem, za niechlujny. Mało tego, sądziła nawet, że będę roztaczał jakiś niemiły zapach - ciekawe, że z Clooney' em takich skoja-rzeń nie miała. No, ale kiedy już zawitała u mnie, to przeżyła tzw. miłe rozczarowanie. Prosiłem, bła-gałem, żeby ustąpiła również i we względzie golenia, ale odrzekła stanowczo, że zawsze mieszkała w estetycznym otoczeniu i nie za-mierza zmieniać swoich przyzwy-czajeń. I teraz golę się codziennie.

Z przerażeniem zauważyłem również, że zacząłem nosić koszu-le, czego serdecznie nienawidziłem – kiedy mój przyjaciel Peter, zoba-czył mnie ostatnio tak przyodzia-nego i o mało nie spadł z krzesła. Niegdyś można mnie było zoba-czyć w koszuli, a nawet w garnitu-rze, ale zawsze oznaczało to, że nie mam już nic czystego do włożenia.

***Znów zaczynam się poważnie

obawiać o zdrowie psychiczne swojej sąsiadki, bo znów tematem numer jeden jest jej – diabli wiedzą czy były, czy znów obecny, chło-pak czyli Ben. Znów do niej pisał i wydzwaniał, że kocha, że tęskni i ponownie zaprosił ją do Kent.

Była bardzo „heppi”, bo posta-nowiła naciągnąć Bena na nowe buty, w których zamierzała udać się na interview w sprawie nowej pracy. I kiedy szykowała się do wyjazdu, Ben zadzwonił, że mu nie pasuje i zaproponował inny termin. Wpadła wzburzona do mnie, ze słowami: - Wiesz co on mi zrobił?!

Przez kolejne dni znów wydzwa-niał i słał wiadomości, ale ona nie

reagowała, więc przestał, a ona – tym samym czasie - śledziła go na Facebooku i okazało się, że znalazł sobie nową dziewczynę, Hiszpankę! Zdenerwowało ją to niesłychanie. Wraz z „Perełką” obejrzeliśmy tę laskę na FB i trzeba przyznać, że całkiem-całkiem, ale na pewno nie jest atrakcyjniejsza od Viktorii.

„Perełka” stwierdziła, że to jest absolutnie wystarczający po-wód, by „spuścić” Bena, ale są-siadka wysnuła z faktu, iż Ben ma nową dziewczynę, zupeł-nie inne wnioski, niż mógł-by to zrobić normalny człowiek.

Uznała mianowicie, że on to zro-bił po, to żeby ona była zazdrosna, poza tym ta Hiszpanka służy mu tylko do seksu. Ja spasowałem, ale „Perełka”, której jeszcze dysputy z Viktorią na temat Bena jeszcze się nie znudziły, nadal przekony-wała ją, że powinna się całkowicie od niego odciąć. Viktoria przyta-kiwała jej cały czas, ale na końcu zapytała: - A jak myślisz, czy on jeszcze zadzwoni, czy jeszcze bę-dzie się chciał ze mną spotkać?

I na takie dictum „Perełka” osłabła. ***

Rozpocząłem dochodzenie w sprawie domniemanego terrory-sty, mieszkającego w naszym do-mu. Najpierw próbowałem zasię-gnąć informacji u... poczekajcie chwilę, bo nie chcę już pisać, że u Sikha, zejdę do sklepu i za-pytam go jak ma na imię. Uff, już jestem, ale po drodze zapo-mniałem, znów muszę zejść.

Znów jestem, tym razem powta-rzałem sobie jego imię przez całą drogę. Yassbir – tak ma na imię „mój” Sikh. Przy okazji poinfor-mowałem go, że „Perełka” zacznie mieszkać u mnie „formalnie”, od

pierwszego lipca. Zaśmiał się: - A na razie mieszka nieformalnie?

Odpowiedziałem twierdzą-co. Poklepał mnie po ramie-niu mówiąc, że nie ma sprawy. Przynajmniej pod tym wzglę-dem sumienie miałem już czyste.

Właściwie to źle się wyraziłem, ona nie będzie mieszkać „u mnie” tylko „u siebie”, będzie pełnopraw-nym lokatorem, a co za tym idzie – na tyle zdążyłem ją poznać – że swoje prawa będzie bezwzględnie egzekwować, więc drżyj landlor-dzie, kiedy zabraknie ciepłej wo-dy, albo zepsuje się pralka i bę-dzie nieczynna dłużej niż dwa dni.

Yassbir niewiele mógł powie-dzieć na temat „terrorysty”, cho-ciażby dlatego, że nie on, lecz Omar go „akomodował”. Płaci czynsz co do sekundy i jest bardzo małomówny i jakiś dziwny – tyle dowiedziałem się od Yassbira, czyli znacznie mniej niż ja wiedziałem.

A oto moje ustalenia: facet jest ortodoksyjnym muzułmaninem, modli się pięć razy dziennie, ma co najmniej cztery piżamy i to je-dwabne, o jego ubraniu już pisałem – drogie garnitury, koszule, kra-waty i buty – uwierzcie mi, znam się trochę na tym. Muszę jeszcze pod jakimś pretekstem przyjrzeć się jego zegarkowi, ale jestem pe-wien, że nie kosztował 10 funtów.

Czytelnicy, którzy mają dłuższy staż i znają przygody mieszkań-ców „naszego angielskiego domu” z odcinków publikowanych wcze-śniej w innej gazecie, pamiętają za pewne, że obecny „wątek terrory-styczny" nie jest pierwszy. Jakieś trzy albo cztery lata temu podejrze-wałem wcześniejszego chłopaka Viktorii, Araba z Algierii, o to samo.

Intrygowało mnie wtedy jego tajemnicze zachowanie – nie pa-trzył w oczy, starał się odwracać twarz, Viktoria wręcz ją ukrywała.

Naczytawszy się w dzieciństwie różnych powieści sensacyjnych, z zachowania owej pary wysnułem wniosek, że owo chowanie twarzy i niechęć do rozmów wynika z te-go, że mają coś na sumieniu. To, że mogą coś ukrywać, wymyślił mój brat. Później deliberowaliśmy całymi dniami nad tym – dlaczego mieliby to robić. Dla brata była to sprawa prosta – skoro jakiś Arab się ukrywa, to znaczy, że jest terro-rystą. I tego już trzymaliśmy się. Z czasem nabraliśmy już absolutnej pewności, że mamy rację, choć nie mieliśmy konkretnych dowodów.

Postanowiłem je zdobyć, a mo-głem to zrobić tylko w jeden, jedy-ny sposób – dostać się do jej poko-ju. Okazało się to nad podziw ła-twe – przez pawlacz, który nie był przegrodzony. Owszem miałem dylemat natury etycznej, bo prze-cież to jednak włamanie, ale skoro miało zapobiec większemu złu...

W jej pokoju nie znalazłem nic co mogłoby potwierdzić moje po-dejrzenia, wycofałem się z wy-rzutami sumienia, ale podczas odwrotu natknąłem się w pawla-czu na foliową torbę, której wcze-śniej nie zauważyłem. Dotknąłem jej i wyczułem charakterystycz-ny kształt – jakby uchwyt z ję-zykiem spustowym, magazy-nek i lufę zakończoną tłumikiem.

Byłem z siebie bardzo dumny, wykryłem „alkaidowców”, już miałem dzwonić na policję, ale postanowiłem obejrzeć sobie broń, choć zdawałem sobie sprawę, że to mogę zostawić odciski pal-ców. Ale od czego są rękawiczki.

No cóż, broń okazała się dużą, zardzewiałą wiertarką, lufa wier-tłem, a tłumik mieszadłem do zapra-wy. Nauczony tym doświadczeniem broniłem się teraz przed pochopnym przypisywaniem lokatorowi z parte-ru, przynależności do terrorystów. Viktoria stwierdziła jednak, że nie ma wątpliwości co do tego, ale zwe-ryfikować można to jedynie poprzez przeprowadzenie śledztwa, a ściślej poprzez śledzenie owego osobnika. Tylko kto miał to zrobić, skoro facet znał mnie i ją. Viktoria stwierdziła, że jeśli zepnie włosy, włoży cza-peczkę i strój do biegania, to „terro-rysta” jej nie rozpozna. Za którymś razem udało się – Viktoria pobiegła za nim. Wsiadł w metro i wysiadł na West Hampstead. Szedł kilka minut główną ulicą i zniknął. Ale Viktorii nie zbiło to z pantałyku – postano-wiła poczekać w tym miejscu, w którym koleś się zdematerializował. I – jak się okaże – postąpiła słusznie.

Ciąg dalszy, już za tydzień

„Perełkowe” restrykcje. Jak przestałem być Clooney'em. Sąsiadka osłabia. Dematerializacja terrorysty

Wszystkie odcinki opowiadania "W naszym angielskim domu" Janusza Młynarskiego znajdziesz na stronie internetowej thepolishobserver.co.uk

zaczynaM się poważnie oBawiać o zdrowie psycHiczne swojej sąsiadki, znów teMateM nuMer jeden jest – diaBli wiedzą czy ByŁy, czy znów oBecny, cHŁopak Ben

Page 11: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

11ŻYCIE W EUROPIE

Co skłoniłoby Polaków do posiadania większej liczby dzieci

Demografowie uważają, że kobiety skłonne są decydować się na rodze-

nie dzieci, jeżeli to nie obniży ich standardu ekonomicznego i nie pogorszy pozycji na rynku pracy.

Wiosną tego roku Instytut Homo Homini na zlecenie gaze-ty „Dziennika Gazeta Prawna” przeprowadził badanie sondażowe wśród Polaków w wieku 18 – 45 lat. Ankietowanym zadano pyta-nie: co skłoniłoby polskie rodzi-ny do posiadania większej liczby dzieci? Odpowiedzi respondentów były następujące: 1/ wyższe pensje – 68,7%, 2/ pewność zatrudnienia – 62,8%, 3/ przedszkola i żłobki dostępne dla wszystkich – 57,1%, 4/ płatne urlopy wychowawcze dla wszystkich – 49%, 5/ dłuższe urlopy macierzyńskie 43,1%, 6/ becikowe – 33%, i 7/ możliwość wspólnego opodatkowania nie tyl-ko z małżonkiem, lecz również z dziećmi 27,4%.

Każda z preferencji ankietowa-nych wymaga znacznego wzrostu wydatków socjalnych z budżetu państwa, a dwie pierwsze wydają się szczególnie trudne do pogo-dzenia z wymogami współczesnej ekonomii. Rząd będzie jednak mu-siał podjąć decyzje kreujące, dro-gą niestety, politykę prorodzinną, aby zapobiec demograficznej ka-tastrofie.

Na pytanie: o ile wyższa musia-łyby być zarobki, żeby zdecydo-wać się na więcej dzieci? – ankie-towani odpowiedzieli: 1) o 50% - 29% respondentów, 2) nie ma znaczenia, i tak planuję powięk-

szenie rodziny – 23% responden-tów, 3) nie ma znaczenia, nie pla-nuję powiększenia rodziny – 22% respondentów, 4) o 100% - 14% respondentów, 5) o 25% - 10% re-spondentów, a 2% ankietowanych odpowiedziało nie wiem.

Obecnie wskaźnik dzietno-ści (ilość dzieci na jedną kobietę w wieku rozrodczym) wynosi w

Polsce 1,38 (należy do najniż-szych w Europie), ażeby nastąpiła wymiana pokoleniowa powinien wynosić minimum 2,1.

Poprawa tej sytuacji wymaga według demografów konsekwen-cji i wdrażania rozwiązań na lata. Możliwe są różne modele polity-ki prorodzinnej. W Skandynawii, gdzie wskaźnik dzietności prze-kracza 2, system wspierania ro-dziny oparty jest na zapewnieniu matkom równości na rynku pracy. We Francji, gdzie również wskaź-nik dzietności przekracza liczbę 2, system wspierania rodziny oparty jest na jej materialnym wsparciu. Oba systemy okazują się skutecz-ne, a decyduje o tym, zdaniem specjalistów, konsekwencja w ich realizacji.

(dw)

Współczesna gospodarka podporządkowana jest twardym regułom ekonomicznym. Pracodawcy od swoich pracowników wymagają: sumienności, pracowitości, kreatywno-ści i dyspozycyjności. To sprawia, że chcąc się utrzymać na rynku pracy sprawy rodziny trzeba zostawić na drugim planie, co wpływa na decyzje o rodzeniu dzieci

Poważnie wzrosła podaż naszych produktów na egotycznych rynkach

Według danych GUS w I kwartale 2012 roku 7,6

tys. polskich firm sprzedawało swoje wyroby na zagranicznych rynkach.

W porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego liczba eksporterów wzrosła o 300 przed-siębiorstw. Jednym z powodów ekspansji eksportowej jest słabną-cy popyt na rynku krajowym.

Rosnąca liczba eksporterów świadczy o operatywności naszych przedsiębiorców oraz o dobrej ja-kości polskich produktów.

Mimo znacznego wzrostu licz-by eksporterów, wartość eksport liczona w euro w zrosła w I kwar-tale tylko o 1,3%, gdy w całym

minionym roku wzrost ten wyniósł 12,8%. Sprzedaż polskich wyro-bów w strefie euro zmniejszyła się o 2,3% w tym do Niemiec o 0,7%, do Francji o 1,6%, a do Włoch aż o 9,4%.

To zjawisko jest następstwem kryzysu w strefie euro.

Poważnie wzrosła podaż na-szych produktów na egotycznych rynkach. Polski eksport wzrósł: o 73% do Brazylii, o 63,5% do Indii, o 57% do Arabii Saudyjskiej, o 50% do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, o 36% do Korei Płn.

Według prognoz Ministerstwa Gospodarki, nasz eksport w 2012 roku wzrośnie o 5,5% i osiągnie wartość 143 mld euro.

Polski eksport wzrósł: o 73% do Brazylii, o 63,5% do Indii, o 57% do Arabii Saudyjskiej, o 50% do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, o 36% do Korei Płn.

wyniki sondażu

Obecnie wskaźnik dzietności wynosi w Polsce 1,38, a żeby nastąpiła wymiana pokoleniowa powinien wynosić minimum 2,1.

fot.

© W

ikim

edia

Com

mon

s

fot.

© P

hoto

expr

ess

Page 12: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

12 ROzMAITOśCI

Figurski i Wojewódzki zdjęci z anteny za rasizm

"Zarząd wyraża ubolewanie z powodu sytuacji, która miała miej-sce na antenie radia w programie porannym, wyemitowanym w dniu 12 czerwca 2012 r. Wszystkie oso-by, które poczuły się urażone wy-stąpieniem naszych prezenterów, serdecznie przepraszamy" - brzmi oświadczenie zarządu radiostacji.

Jak podała Polska Agencja Pra-sowa, dziennikarze podczas progra-mu rozmawiali o jednym z meczów reprezentacji Ukrainy rozegranym podczas tegorocznych Mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012.

Wojewódzki powiedział m.in., że "zachował się jak prawdziwy Po-lak" i "wyrzucił swoją Ukrainkę". Figurski dodał: "Ja po złości jej dzisiaj nie zapłacę" oraz: "Powiem ci, że gdyby moja była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił".

Po emisji, Rada Etyki Mediów zaapelowała do KRRiT o zajęcie się sprawą, uznawszy słowa dzien-nikarzy za przejaw ksenofobii, rażące chamstwo i typową mowę nienawiści. Podobnie oceniło je polskie MSZ i minister sprawie-

dliwości. Zaprotestowało też ukra-ińskie MSZ i zażądało przeprosin. Ambasada Ukrainy wysłała pismo do dyrektora programowego radia Marcina Bisiorka, który tłumaczył, że audycja ma charakter satyryczny i nie przekazuje w bezpośredni spo-sób poglądów autorów.

Wojewódzki przeprosił na por-talu społecznościowym wszyst-kich Ukraińców, ale podkreślił, że jego audycja nie jest dla każdego. "Tworząc ją, wiemy, że udało nam się powołać do życia określoną konwencję oraz słuchacza, który ją rozumie. Niestety czasami poja-wiają się intruzi z krainy patosu i przesady. Apeluję zatem do wszyst-kich szukających u nas nienawiści, ksenofobii czy rasizmu. Nie znaj-dziecie go" - pisał.

W związku z aferą, UEFA zade-cydowała, że Michał Figurski nie będzie prowadził konferansjerki podczas półfinałowego meczu Euro 2012 w Warszawie.

Postępowanie sprawdzające ws. wypowiedzi radiowych Michała Fi-gurskiego i Kuby Wojewódzkiego o Ukrainkach wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga. Za ta-kie znieważenie grozi do trzech lat więzienia. Na postępowanie spraw-dzające i decyzję co do śledztwa prokuratura ma 30 dni.

(maw)

Z teki satyryka

Nowości wydawnicze

Polska jakiej jeszcze nie znacie.Jarosław Kret pokazuje piękno tego, co leży na wyciągnięcie ręki i co, wydawałoby się, każdy z nas powi-nien znać. Zaprasza czytelnika na spacer niejedną krętą ścieżką, od-wiedza zapomniane zakątki, rozma-wia z tubylcami. Pokazuje magiczne i nieznane oblicza Mazur, biebrzań-skich bagien, Puszczy Noteckiej czy Gór Świętokrzyskich.Autor: Jarosław Kret

Program "Poranny WF" Michała Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego został zdjęty kilka dni temu z anteny radia Eska Rock. Decyzję w tej sprawie podjął zarząd stacji w związku z ksenofobicznymi wypowiedziami prezenterów

Now

ości

pŁy

tow

e

sprawa figurskiego i wojewódzkiego

strefa kiBica - euro 2012

Seks w parku dozwolony

Jeden z parków Kopenhagi - Park Hansa Christiana Orsteda (popularny Orstedsparken) cie-szy się powodzeniem u jurnych kochanków, którzy chętnie tra-fiają tu, aby korzystać z intym-nych uciech. Nawet pojawiły się tabliczki informujące, że seks w parku jest dozwolony. Niestety, jest jeden minus: kochankowie muszą pamiętać, że z parku ko-rzystają także dzieci, więc seks jest dozwolony w godzinach 9:00 - 16:00.

"Miasto Kopenhaga popiera bezpieczny seks!" - informują wspomniane tablice informacyjne na ogrodzeniu parku.

Szybko okazało się, że tabliczki są żartem, z którym władze mia-sta nie mają nic wspólnego. Ci, którzy je wykonali, liczyli praw-dopodobnie na zainteresowanie mediów problemem uprawiania seksu w miejscach w tym ogólno-dostępnym miejscu Kopenhagi.

(sadurski.com))

Polska Według Kreta

Autor bestsellerowej „Winnicy w Toskanii” apeluje, byśmy odpoczęli od centrów handlowych i posmako-wali „prawdziwego życia”. Do czego doprowadziła nas pogoń za amerykańskim snem? Do finan-sowej niepewności i wyobcowania. Jesteśmy bezradni bez swoich bez-przewodowych zabawek, coraz bar-dziej odizolowani, mamy nadwagę i ciągłą depresję. Ale nie rozpaczaj-cie, odrodzenie jest blisko. W swo-im apelu o autentyczne, namiętne, pełne ruchu życie Autor: Ferenc Máté

Prawdziwe życie

Można uprawiać seks w parku. Nie u nas, w stolicy Danii.

Page 13: The Polish Observer 25 (155)
Page 14: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

14

Ideą koncertu jest zaprezen-towanie fuzji różnych sty-

li muzycznych, walka ze stereoty-pami i podziałami oraz wzajem-ny szacunek dla różnych subkultur.

Gwiazdą wieczoru bę-dzie Buka, który swoim ra-pem powoli podbija całą Polskę.

Supportować ich będą polscy ra-perzy przebywający na emigracji: Bujek, Wasiak oraz Kowal MC.

Koncert odbędzie się 7 lip-ca w Polskim Klubie w Northampton o godzinie 18.30.

Adres: Polish Club NorthamptonCraven Street, NN1 3EZ

Bilety- w przedsprzedaży £10- w dniu koncertu £15Rezerwacja biletów

[email protected] na świat w Gdansku,

w rodzinie, której twórcze zamiło-wania z góry skazują go na dzia-łalność artystyczną i rozwój w tym kierunku. Ojciec Buki śpiewa i gra na gitarze, przez co syn dzie-dziczy nie tylko tę drugą umie-jętność, ale też miłość do rocka.

Po latach przyzna, że pierwsza istotną kasetą w jego życiu nie był

hip-hopowy klasyk, tylko mate-riał brytyjskich gigantów, zespo-łu Queen. Wczesne dzieciństwo to okres zakładania z rówieśnikami „zespołów”, czas pierwszych prób i planowania przyszłych karier.

Dopiero pod koniec lat dzie-więćdziesiatych, dzięki starszym kolegom z drużyny koszykar-skiej, Buka ma styczność z hip-hopem i własnie w tej formie eks-presji znajduje miejsce dla siebie. Pierwszymi perełkami na jego pół-ce są kasety „The Slim Shady” i „The Marshall Mathers” Eminema.

Chwilę później pojawiają sie polskie inspiracje w postaci twór-czości Kalibra 44 i Paktofoniki, a w końcu również pomysł, żeby poddać próbie swoje możliwości.

Około roku 2001 Buka zaczyna pisać teksty, by trzy lata później nadać im konkretny kształt, nagry-wając utwory na dyktafon w trakcie wagarów. Jego indywidualna dzia-lalność trwa do 2006 roku, czyli momentu, w którym poznaje Skora. W tym czasie Buka ma już na koncie nielegalną płytę pt. „Krukologika”.

Współpraca ze Skorem ma być jednorazowa, ale plany zmieniają się i tak rodzi się skład SumaStyli.

(wyb. bz)

NASzE SPRAWY

Brytyjczycy mają w tym roku powody do świę-towania. Nie tylko ju-

bileusz królowej, ale i Igrzyska Olimpijskie pobudzają tradycyjny brytyjski community spirit.

W poprzednim numerze tygo-dnika opisaliśmy historię polsko-angielskiej pary z północnego Londynu. Okazało się, że na ich ulicy organizowane jest na po-czątku przyszłego miesiąca Street Party, a każdy mieszkaniec dostał specjalną przepustkę uprawniającą do wejścia na ulicę tego dnia oraz został poproszony o pomoc w or-ganizacji wydarzenia, choćby w niewielkim zakresie. Para zdecy-dowała się zaangażować.

Mało zostałoEvesham Road Street Party to

najlepszy przykład tzw. commu-nity spirit, czyli ducha wspólnoty. Zjawisko to widoczne było znacz-nie bardziej w przeszłości, kiedy Anglicy chętnie robili coś wspól-nie.

- Przyjeżdżaliśmy do Londynu spoza miasta jako 17-latkowie - wspomina Ken Pleasant, 60-latek z długimi, siwymi dreadami, dziś mieszkaniec londyńskiego Stoke Newington.

- Community spirit to nie tylko imprezy. Jadąc metrem, pod koniec lat 60 zeszłego stulecia, widzieli-

śmy dżentelmanów, którzy wsia-dając do wagonika kłaniali się w prawo, w lewo, a młodym dawali lekkiego kuksańca - opowiada Ken. - Dziś w Londynie i general-nie na południu Anglii praktycznie nic z tego nie zostało.

Na 5 miejscuNie wszystko jednak straco-

ne, bo przynajmniej w tym roku na ulice angielskich miast wyszli mieszkańcy, by wspólnie celebro-wać istotne dla kraju wydarzenia.

Z najnowszych badań przyta-czanych przez dziennik Daily Mail czytamy, że Wielka Brytania zaję-ła 5. miejsce jeśli chodzi o "sens wspólnoty", zaraz po Islandii, Irlandii, Australii i Danii. Bada-

nie przeprowadziła organizacja OECD. Z wyników dowiadujemy się też, że mieszkańcy UK są dość szczęśliwi w porównaniu z innymi krajami rozwiniętymi, a duża rolę pełni tu zadbane środowisko oraz niski poziom przestępczości.

OECD podaje też, że "commu-nity spirit" jest bardziej widoczny w krajach Europy Zachodniej, niż krajach byłego bloku komuni-stycznego. W badaniu zauważono, że przynajmniej 70 proc. brytyj-czyków spędza czas wspólnie z ro-dziną, znajomymi lub sąsiedztwem przynajmniej raz w tygodniu.

(bz)(relacja z Evesham Road Street

Party w TPO 27)

Tak świętują AnglicyCommunity spirit to coś, czego zazdroszczą Anglikom inne nacje, ale nikt nie wie do końca, jak określić i skopiować to zjawisko. Wynika ono z wielu lat demokratycznego życia i prze-strzegania pewnych, niepisanych zasad, którym podporządkowują się wszyscy bez wyjątku

fot.

Artu

r Tym

ańsk

i

Hip-hop i rock w Northampton7 lipca w Polish Club Northampton spotkają się Buka, Mati, Skor (aka Suma Styli) oraz Panic Disorder: duża dawka hip-hopu i rocka

Grupa Panick Disorder.

Wspólne świętowanie na Evesham Rd w Londynie zaplanowano na 6 lipca.

fot.

red

Rodziny mające problem z opłacaniem rachunków mają

mieć łatwiej. Według proponowa-nych zmian firmy zajmujące się dostawą wody do domów dostaną narzędzia, które pomogą im ob-niżyć ceny dla niektórych gospo-darstw. Chodzi o te rodziny, które dziś mają problem z zapłaceniem wszystkich rachunków i grozi im popadnięcie w biedę. Nick Clegg, szef partii liberalno-demokratycznej (obecnie przy władzy w koalicji z Torysami) zapowiedział taki projekt na konferencji Rio+20 w Brazylii.

Szacuje się, że aż 2,4 mln gospo-darstw domowych ma problemy z zapłaceniem miesięcznych ra-chunków za wodę. Nie jest to naj-droższe medium, za 4-pokojowy dom w centrum Londynu, w któ-rym mieszkają cztery dorosłe oso-by, płaci się firmie ThamesWater

ok. 22-25 funtów miesięcznie. Jak na razie firmy zajmujące się

dostawami wody nie mogą obniżyć stawek, ponieważ ich wysokość re-gulowana jest przez Ofwat, specjal-nego regulatora dbającego o uczciwą konkurencję na tym rynku. Po zmia-nach w przepisach firmy te będą mo-gły obniżyć stawki klientom, którzy zalegają z płaceniem należności.

średnio 376 rocznie- Nie chcemy, żeby ludzie decydo-

wali się na poświęcenia i kupowali np. mniej jedzenia, lub nie rezygno-wali z zakupu nowych książek szkol-nych dla swoich dzieci - powiedział szef partii liberalno-demokratycznej.

Clegg dodaje, że to kolejna obniż-ka, po zmianie przepisów dotyczą-cych gazu i elektryczności, dzięki której mieszkańcy UK zaoszczędzą średnio po 100 funtów rocznie. Śred-ni rachunek za wodę wynosi w Wiel-kiej Brytanii 376 funtów rocznie, co oznacza, że 11 proc. gospodarstw domowych wydaje na wodę ponad 5 proc. swoich dochodów netto.

Zdaniem ministra środowiska, Caroline Spalman, zmiany dadzą firmom dostarczającym wodę świet-ne narzędzie, które pomoże wielu osobom w poradzeniu sobie z trud-ną sytuacją finansową. Szczegó-łowe propozycje zmian w ustawie wodnej pojawią się pod koniec lata.

(opr. bz)

Jeśli szefowie partii koalicyjnych grają z nami w dobrego i złego policjanta, to zdecydowanie mniej obawiać powinni-śmy się Nicka Clegga z lib-dem

Clegg: Taniej za wodę

fot.

Kaih

su Ta

i / C

C A

SA 3

.0 U

nprtd

Koncert odbędzie się 7 lipca w Polskim Klubie w Northampton o godz 18.30. Polish Club Northampton Craven Street, NN1 3EZ

Page 15: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

15WYWIAD

Jak się zaczęło twoje foto-grafowanie. Czy zaczęło się to w Polsce, czy dopie-

ro na Wyspach połknęłaś bakcy-la fotografii?

Zaczęło się już w Polsce i to dość wcześnie – miałam akurat 15 lat. Zaintrygował mnie aparat fo-tograficzny mojej mamy, rosyjski analog. Bardzo chciałam nauczyć się fotografowania i wtedy doszło do pierwszych prób. Później bę-dąc uczennicą liceum pracowałam w lokalnej gazecie i tam miałam okazję doskonalić swoje umiejęt-ności już na pierwszych aparatach cyfrowych. Tak więc jak przyje-chałam na Wyspy nie byłam już nowicjuszką i to m.in. pozwoliło mi podjąć studia fotograficzne.

A co najbardziej urzekło cię w fotografowaniu i jaki rodzaj fotografii odpowiada ci najbar-dziej – fotografowanie krajobra-zów, portretów, czy fotografia studyjna, a może coś zupełnie innego?

Najbardziej za-intrygowało mnie chyba to, że mo-głam w jakimś sensie zatrzymać czas, utrwalić coś niepowtarzalne-go, coś czego nie da się przywró-cić, uwiecznić zdarzenie, emo-cje. Na pewno interesuje mnie ciekawe światło. Podczas studiów mieliśmy sporo zajęć z zakresu fotografii studyj-nej i tam miałam możność przeko-nać się jak fan-tastyczne efekty może dawać gra światłem. Lubię fotografować w studio i najbar-dziej odpowiada mi portretowanie, zdecydowanie bardziej niż np. fo-tografia rodzinna. Nie mogę pomi-nąć również czegoś tak magiczne-go jak, to działo się w ciemni, cały proces wywoływania , kiedy z bia-łej kartki papieru fotograficznego

wyłania się obraz.Twoja nowa pasja to paralot-

niarstwo, czy próbujesz łączyć to z fotografowaniem?

Niestety, na razie tego nie robię, bo nie mam możliwości technicz-nych, nie jestem jeszcze wystarcza-jąco wykwalifikowanym pilotem, ale jest takie założenie. Paralot-niarstwo jest sportem, w któremu

trzeba podporządkować się całko-wicie, ale oczywiście zdecydowa-nie zamierzam wykorzystać jeśli tylko osiągnę wyższy stopień za-awansowania w pilotażu.

Skąd się wzięło to twoje zainte-

resowanie paralotniarstwem?To wyszło tak trochę przez przy-

padek. Nie jest to pasja tak zupeł-nie nowa, bo trwa od czterech lat, czyli od czasu kiedy brałam ślub ze swoimi mężem. Postanowi-liśmy wtedy, ja i mój małżonek, że zrobimy kurs paralotniarski, to była spontaniczna decyzja i miała związek z naszą podróżą poślubną, a później przerodziło się to już w prawdziwą pasję.

Czy z fotografowania można się utrzymać? Szczególnie tu w Wielkiej Brytanii, gdzie konku-rencja jest większa niż w Pol-sce?

Moim zdaniem można, bywa ciężko, a nieraz bardzo ciężko, ale jeśli bardzo się chce, to jest to możliwe. Prawdą jest, że na „fre-elancingu” raz bywa lepiej, raz gorzej, ale jeśli bardzo się chce, jeśli się ciężko i solidnie pracuje, to można.

Czy dzięki temu, że nie jesteś związana żadnym etatem, kon-

traktem, czujesz się bardziej wolna niż gdybyś pracowała w firmie, w której pracowałabyś po osiem godzin i miała wolne weekendy?

Wszystko ma swoje plusy i mi-

nusy, ale generalnie rzecz ujmując, to nie potrafiłabym pracować od poniedziałku do piątku. Zaraz po studiach pracowałam przez dwa lata na etacie, jako fotograf studyj-ny i nie do końca mi to odpowiada-ło. Pracując dla siebie ja dysponuję swoim czasem, mogę wyjść mogę przyjść, kiedy chcę siedzę przy komputerze, albo robię zdjęcia. Na pewno fakt, że w przypadku stałej pracy jest to, że pieniądze każdego pierwszego wpływają na konto, ale plusem pracy dla siebie jest to, że wszystko co osiągnęłam zawdzięczam sobie, że zrobiłam to bez niczyjej pomocy i to daje wiel-ką satysfakcję, która przesłania korzyści płynące z pracy etatowej. Można to osiągnąć dzięki determi-nacji, ale przede wszystkim należy wierzyć w to co się robi.

Jakie były początki twojego „freelancingu”- trudne, czy ra-czej poszło jak po maśle?

Początkowo zostawiłam sobie pół etatu, bo wiadomo – co miesiąc trzeba płacić jakieś rachunki, więc ta praca była takim zabezpiecze-niem. Trwało to dwa lata. W tym samym czasie musiałam budować swoje portfolio, rozsyłać oferty i przekonywać swoich potencjal-nych klientów do tego, że gwaran-tuję im odpowiedni poziom usług. Było trudno, bo dzisiaj każdy może sobie kupić dobry aparat oferować swoje usługi, poza tym pełno jest amatorów, którzy robią świetne zdjęcia, namnożyło się też mnóstwo agencji, które oferu-ją zdjęcia za groszowe kwoty. Tak więc teraz, żeby sprzedać swoje zdjęcie za godziwą cenę trzeba sporo się natrudzić. Ja nie zajmuję

się fotografią ślubną czy komunij-ną, więc pewnie w jakimś sensie pozbawiam się jakiegoś dochodu, czasami nawet żałowałam, ale te-raz wiem, że postąpiłam słusznie.

Robiłaś zdjęcia do „Gaze-ty Wyborczej” i do „Wysokich Obcasów” i z tego co wiem nie skończyło się na jednym razie.

Moja współpraca z nimi zaczęła się niedawno, bo grudniu ubiegłe-go roku. Fotografie, które zrobi-łam Ani Lichocie ukazały się w wydaniu sylwestrowym „Gazety”. Przyjechała z Warszawy, zrobiła z Anią wywiad, a ja zrobiłam zdję-cia, fotki się spodobały, przyszedł czas na kolejne, które oprócz „Gazety Wyborczej” i „Wysokich Obcasów” ukazały się również w „Dużym Formacie”. Chyba da-łam radę, bo często mam zlecenia właśnie na stamtąd na fotografie z Londynu, czy w ogóle z UK.

zdarzało ci się dostawać zle-cenia z brytyjskich mediów?

Nie, ale też specjalnie o to nie zabiegałam, interesuje mnie ra-czej fotografia sportowa.

Właśnie wiem, że oprócz pa-ralotniarstwa uprawiasz trek-king i hiking, oraz wspinaczkę wysokogórską. Co najbardziej pociąga cię w fotografii sporto-wej?

Ruch, różne lokacje, niemal ni-gdy w tym samym miejscu. Foto-grafują głównie maratończyków, ale również i to co dzieje się wo-kół ich zwycięstw i porażek, jak reagują ich rodziny i bliscy i pró-ba zapisania emocji z tym zwią-zana.

Rozmawiał: Janusz Młynarski

Wierzyć w to, co się robi

nie potrafiŁaByM pracować od poniedziaŁku do piątku

Rozmowa z Dagmarą Minkiewicz artystką - fotografką z Londynu, freelancerką, współpracowniczką „Gazety Wyborczej” i „Wysokich Obcasów”

Dagmara Minkiewicz

fot.

arch

iwum

pry

wat

ne

ŻYCIE FREELANCERA

fot.

arch

iwum

pry

wat

ne

Page 16: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

16 PORADNIK

Angielskie prawo jazdy (2/3)Przebywając na Wyspach - w Anglii, Walii, Szkocji lub w Irlandii Płn. - możesz uzyskać prawo jazdy, które będzie honorowane również w Polsce i Europie

Dowód rejestracyj-ny nie jest doku-mentem wskazują-

cym właściciela pojazdu, a je-dynie jego użytkownika (któ-ry może być właścicielem). W dowodzie rejestracyjnym znajdują się następujące dane:

1) numer rejestracyjny pojazdu,2) imię i nazwisko oraz ad-

res użytkownika pojazdu,3) inne ważne informa-

cje dotyczące pojazdu tj. mar-ka, numer identyfikacyjny po-jazdu (VIN), dane poprzed-niego użytkownika pojazdu.

Ponadto w dowodzie rejestra-cyjnym znajdują się informacje wskazujące, gdzie można uzy-skać porady dotyczące procedury zakupu używanego samochodu.

Mimo zmian w przepisach nie straciły ważności dotych-czasowe, niebieskie dowody re-jestracyjne. Można ich w dal-szym ciągu używać w celu:

- opodatkowania pojazdu lub złożenia deklaracji SORN,

- zawiadomienia DVLA o jakichkolwiek zmianach w pojeździe lub danych doty-czących posiadacza pojazdu,

- sprzedaży pojazdu.

Stare i nowe dowody reje-stracyjne powinny posiadać widoczny pod światło „znak wodny DVLA”, który po-twierdza ich autentyczność.

Formularze D1/DL1 i tym-czasowe prawo jazdy (pro-visional driving licence)

Najważniejszy formularzFormularz D1 (w Irlandii

Północnej DL1) służy do wystąpienia o tymczaso-we prawo jazdy (provisio-nal driving licence), które:

- upoważnia cię do rozpo-częcia jazd szkoleniowych,

- jest wymagane od osób przy-stępujących do egzaminu teo-retycznego oraz praktycznego.

PamiętajDo formularza należy dołączyć:- z d j ę c i e ,

- paszport lub dowód osobisty (po zmianie przepisów w 2009 r. obywatele Unii Europejskiej, w tym Polacy, zostali zwol-nieni z uciążliwego obowiąz-ku potwierdzania tożsamości za pośrednictwem wiarygod-nych osób; wystarcza obecnie przedstawienie paszportu lub dowodu osobistego, ale jest je-den wyjątek - w Irlandii Płn. nadal trzeba potwierdzić toż-samość, gdy przesyłasz dowód osobisty, przesłanie paszportu już nie wymaga tej procedury),

- czek lub przekaz pocztowy (tzw. postal order) wystawiony na DVLA / DVA na kwotę, którą wyznacza aktualny cennik (provi-sional license to koszt 50 funtów).

InstruktorJeśli chcesz uczyć się pod kie-

runkiem wykwalifikowanego specjalisty, skontaktuj się z re-dakcją TPO (adres na 2 stronie). Znajdziemy ci najlepszego w twojej okolicy instruktora jazdy.

Pamiętaj, że nie ma lepszej

metody na szybką i skuteczną naukę jazdy, jak skorzystanie z wiedzy i doświadczenia do-brego instruktora. Gdy jeździsz z instruktorem, nie musisz się też martwić o dostosowanie sa-mochodu do wymogów praw-nych. Nie musisz także starać się o polisę ubezpieczeniową.

Dodatkową korzyścią jest i to, że najczęściej instruktorzy udo-stępniają swój samochód oso-bom gotowym do przystąpie-nia do egzaminu praktycznego. Nie musisz wtedy martwić się o to, aby samochód, z które-go korzystasz, spełniał wszyst-kie wymagania, bo pojazd in-struktora spełnia je z definicji.

Niektóre osoby, by zaoszczę-

dzić pieniądze, decydują się na tylko kilka jazd z instruktorem, a kolejne godziny spędzają w aucie z kimś znajomym, kto już posiada prawo jazdy. Mając pro-visional license nie można tyl-ko wyjeżdżać na autostrady i przewozić w aucie dzieci. Koszt jednej godziny jazdy z instruk-torem to od 15 do 30 funtów. Kupując po 10, czy 20 godzin na raz cena powinna być niższa.

(źródło: emano.co.uk)(opr. bz)

Jak uzyskać brytyjskie obywatelstwoW tym numerze TPO pisze-

my, w kilku artykułach, o niedawnej wypowiedzi szefa Partii Pracy. Ed Miliband powie-dział, że w 2004 roku rząd jego partii podjął złą decyzję na temat

wpuszczenia do UK aż tylu emi-grantów z krajów nowoprzyjętych do UE. Zdaniem Milibanda na-leżało wprowadzic okresy przej-

ściowe, tak jak na przykład zrobili to Niemcy. Co oznaczają słowa szefa największej partii politycz-nej dla nas?

Tego typu wypowiedź nie zdzi-wiłaby nikogo, gdyby padła z

ust premiera Camerona, konser-watysty. Ale w ustach "lewicow-ca" brzmią co najmniej dziwnie. Szczególnie, że bardzo łatwo za-

dać im kłam, wystarczy poczy-tać ostatnie badania, wykonane na przykład przez London School of Economics, z których wynika, że emigranci przynoszą państwu więcej korzyści, niż strat, a do te-go jest mało prawdopodobne, że znajdą się w sytuacji, która zmu-si ich do wyciągnięcia ręki po mieszkanie socjalne.

Niestety na rynkach finanso-wych nadal panuje kryzys, a go-spodarki nawet najlepiej prospe-rujacych państw zmuszone są do wprowadzania cięć w sektorze pu-blicznym i ograniczania zasiłków. To wszystko powoduje, że dobrze jest znaleźć winnego sytuacji, znów padło na emigrantów.

Paszport ochroni W pesymistycznym scenariu-

szui na następnych kilka lat sytu-acja ekonomiczna pogaraszy się jeszcze bardziej, granice Wielkiej Brytanii szturmować będą emi-granci z Europy Wschodniej i kra-jów rozwijających się (ci mają o wiele trudniej z wjazdem na Wyspę), a rząd będzie mieć jesz-cze więcej problemów z gigan-tycznym bezrobociem i milionami ludzi na zasiłkach. Nie wiemy, czy wypowiedź Milibanda nie ma już teraz przygotować opinii publicz-nej na radykalną zmianę polityki imigracyjnej. Jeśli przyszły rząd

zdecyduje się na zamknięcie gra-nic lub nawet wysiedlenie część imigrantów, jedynym rozwiąza-niem przed ustrzeżeniem się tego jest zdobycie brytyjskiego obywa-telstwa. To nie takie trudne, jakby sie mogło wydawać, choć zabie-rze trochę czasu i będzie sporo kosztować.

Sound mindWarunków do otrzymania bry-

tyjskiego obywatelstwa (natura-lizacji) jest kilka. Część można spełnić nie posiadając żadnych dowodów, na niektóre trzeba mieć jednak potwierdzenie w postaci odpowiednich dokumentów. W warunkach do otrzymania obywa-telstwa opublikowanych na stronie ministerstwa spraw wewnętrznych (Home Office) czytamy, że kandy-daci muszą mieć zdrowy rozum (sound mind) oraz dobry charakter (good character). W pierwszym przypadku chodzi o osoby upośle-dzone, które same nie mogą decy-dować o swoim losie, ich sytuacja wymagać będzie odrębnej analizy przez urzędników Border Agency, która rozpatruje wnioski o natura-lizację. W drugim przypadku cho-dzi o przeszłość aplikanta, szcze-gólnie tą, którą nie każdy chciał-by się chwalić. Kandydaci mogą mieć "na koncie" wykroczenia, czy nawet przestępstwa (w apli-

kacji jest odpowiednie miejsce na wpisanie tych danych), ale może to mieć wpływ na decyzję o przy-znaniu obywatelstwa.

Podatki, jak zwykle ważneUrzednicy sprawdzą też, czy

kandydat na Brytyjczyka płaci regularnie podatki i odprowadza składki na ubezpieczenie. Z zale-głościami w tym zakresie nie ma co myśleć o składaniu podania. Głównym czynnikiem jest jed-nak czas mieszkania na Wyspach. Powinno to być przynajmniej 6 lat w ciągu, z przerwami nie krót-szymi niż 3 miesiące. Dowodem może być data wydania National Insurance Number lub numer Working Registration Scheme. Osobm samozatrudnionym wy-starczy 6 ostatnich PIT-ów (tax return), które wydrukować można z serwisu HMRC. Bardzo istot-ne jest gromadzenie i bezpiecz-ne przechowywanie dokumen-tów, takich jak np. payslipy, może się bowiem okazać, że potrzebne nam one będą do udowodnienia, jak długo mieszkamy w Wielkiej Brytanii.

Aplikacja kosztuje 841 funtów, a to nie koniec wydatków. W na-stępnym numerze opiszemy test, który przechodzi każdy kandydat do brytyjskiego paszportu.

(bz)

DRUGI PASzPORT

fot.

Kro

kody

l / p

ublic

dom

ain

za tydzień dalsza część poradnika, jak zrobić angielskie prawo jazdy.

fot.

Thom

as d

oerf

er /

GFD

L

Page 17: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

17

Bezpośrednio po meczu na-pastnik reprezentacji kry-

tykował m.in. sprawę rozlicze-nia się związku z piłkarzami.

– To było działanie pod wpły-wem nerwów. Zawiedliśmy ki-biców, ale i samych siebie. Skumulowały się emocje i zare-agowałem w taki sposób. Jakby moja wypowiedź pojawiła się cztery czy pięć dni później, zosta-łaby odebrana inaczej. Żałuję, że

tak zareagowałem po porażce. To było niepotrzebne. Z mojej wypo-wiedzi wyszła afera – powiedział Błaszczykowski, dwukrotny lau-reat konkursu na Piłkarza Roku.

– To co powiedziałem, nie miało w ogóle związku z tym, że prze-graliśmy mecz i odpadliśmy. To, jakie mieliśmy premie i ile dosta-liśmy biletów, nie miało znacze-nia. Chodziło o to, że takie sprawy zwykle załatwiane są przed tur-

niejem, a nie w jego trakcie. Chcieliśmy jasnych deklaracji w sprawie finansów – stwierdził Kuba.

– Mieliśmy wszystko przygo-towane na najwyż-szym poziomie. To my zawiedli-śmy. To nie jest dla mnie lekki okres. Zdajemy sobie spra-wę, jakie nadzie-je rozbudziliśmy. Ostatnie dni były dla nas wszystkich ciężkie, ale miewa-łem w życiu troszkę gorsze dni – stwier-dził kapitan repre-zentacji Polski.

(jj)

SPORT

Pozew w tej sprawie skiero-wała do sądu prezes UOKiK.

Uznała za niedozwolone i na-ruszające prawa konsumen-tów aż 25 punktów stosowanych przez UEFA w warunkach okre-ślających tryb i zasady sprzeda-ży biletów na mecze Euro 2012.

Sąd uznał w całości za niedozwo-lone 15 takich zapisów, a w trzech przypadkach orzekł, że częściowo naruszają prawa konsumentów. W sześciu przypadkach, głównie do-tyczących bezpieczeństwa na sta-dionach i nieuprawnionego wyko-rzystania biletu, sąd oddalił pozew.

związek nieodpowiedzialnyGeneralnie za niedozwolone sąd

uznał zapisy wyłączające odpowie-dzialność UEFA za nieprzewidzia-ne wydarzenia, przyznające UEFA prawo do jednostronnych zmian umowy, a także uznanie właści-wości sądu szwajcarskiego do

rozstrzygania ewentualnych spo-rów lub roszczeń konsumentów.

"Wszelkie dane" do UEFASąd podzielił też zastrzeżenia

UOKiK co do punktu wyłącza-jącego odpowiedzialność UEFA za awarie systemu i oprogramo-wania komputerowego, czy opóź-nienie w dostarczeniu zakupio-nych biletów. Prawa konsumen-ta narusza również żądanie do-starczenia UEFA "wszelkich" danych, bez precyzyjnego okre-ślenia zakresu tych informacji, a także zastrzeżenie sobie prawa zmiany daty i godziny meczów.

Za zbyt wysoką sąd uznał karę umowną za naruszenie warunków w stałej wysokości 5 tys. euro.

Sąd odrzucił natomiast po-zew w części dotyczącej odmo-wy wydania duplikatu w wypad-ku zgubienia lub kradzieży biletu.

Uwzględnił argumentację UEFA,

że mogłoby to prowadzić do prób oszustwa. Oddalony został rów-nież pozew UOKiK dotyczący wa-runków wstępu i obecności na meczu określonych w regulami-nie stadionu, a także prawa oso-by upoważnionej przez UEFA do żądania natychmiastowego zwrotu biletu przez osoby objęte tzw. za-kazem stadionowym lub stwarzają-cej zagrożenie dla bezpieczeństwa.

Imprezy pod nadzoremSąd podkreślił, że podczas tak

dużej imprezy konieczność zapew-nienia bezpieczeństwa uzasadnia zastosowanie szczególnych środ-ków, nawet jeśli w części ogra-niczają prawa konsumentów.

Wyrok nie jest prawomoc-ny. Jeśli się uprawomocni, klau-zule, uznane przez sąd za nie-dozwolone, zostaną wpisane do rejestru klauzul zabronionych.

(jj)

Paweł JanasFaworyt PZPN, któ-

ry świetnie dogadałby się z działaczami związku. Ale z dziennikarzami już nie do koń-ca. Dlatego trener nie ma dobrej prasy. Jednak nawet część kibi-ców doceniła jego osiągnięcia, kiedy awansował na mistrzostwa świata w 2006 roku. CV psu-je mu ostatni pobyt w Polonii Warszawa w roli szkoleniowca. Jednak to kandydat gwarantujący odpowiedni poziom gry. Jednego możemy być pewni: Tomasz Frankowski przestanie być tre-nerem napastników reprezentacji.

Orest Lenczyk68-letni szkoleniowiec jest po

raz kolejny... odkryciem wiosny. Który to już raz udowadnia, że z ligowego przeciętniaka potra-fi stworzyć zespół groźny dla najlepszych. Analogie z repre-zentacją? Aż nadto widoczne. I co ważne: nawet z zawodnika-mi krnąbrnymi potrafi się do-gadać. Lenczyk stwierdził nie-dawno, że nie miałby proble-mów z Patrykiem Małeckim. A Vuk Sotirović to tylko wy-jątek potwierdzający regułę...

Szkoleniowiec z zagranicyJeden z dominujących prądów

w myśleniu kibiców o zbawcy z zagranicy, który przyjdzie do Polski i "weźmie to wszystko za mordę". Niepozbawiony podstaw

- patrz okres przed mistrzostwa-mi Europy w wykonaniu Leo Beenhakkera. Później różnie to

bywa - patrz okres po mistrzo-stwach Europy w wykonaniu Leo Beenhakkera. Urealniając, warto pamiętać, że polskiego związ-ku nie stać na trenera z naj-wyższej półki, a wśród szkole-niowców o mniej znanych nazwi-skach ryzyko pomyłki jest spore.

Młody polski trener?Jeszcze do niedawna pomysł

"Michał Probierz selekcjonerem reprezentacji Polski" miał wie-lu zwolenników. Ich grono top-nieje wraz z każdym meczem Jagiellonii w wiosennej rundzie. Ciekawym rozwiązaniem mógł-by być Maciej Skorża, ale rów-nież przed startem sezonu. A czy ktoś jeszcze pamięta Rafała Ulatowskiego, którego jesienna przygoda z Cracovią pozbawi-ła marzeń o posadzie. Jest jesz-cze Tomasz Kafarski z Lechii Gdańsk, ale głos kibicowskie-go ludu rzadko wymienia to nazwisko. Dużo częściej na ustach fanów jest Piotr Nowak.

Smuda do 31 sierpniaAle nie tylko nazwiska młodych

pojawiają się na dziennikarskiej giełdzie. Henryk Kasperczak by-ły reprezentant Polski, członek kadry Kazimierza Górskiego, a później zawodnik francuskich klubów i trener afrykańskich dru-żyn oraz Wisły Kraków stwier-dził, że chętnie podjąłby się pro-wadzenia reprezentacji. Gdyby mu to zaproponowano. Mówi się też o Antonim Piechniczku oraz Jerzym Engelu. Kto będzie nowym trenerem „biało-czerwo-nych okaże się po 31 sierpnia – do tego czasu bowiem, podpi-sano kontakt z dotychczasowym trenerem – Franciszkiem Smudą.

(jj)

Kto zastąpi SmudęEuro 2012 to dla piłkarzy już zamknięty rozdział, ale na mistrzostwach świat się nie kończy – w przyszłym roku rozpoczynają się eliminacje do Mundialu w Brazylii, czas pomyśleć o nowym trenerze. Media już rozpoczęły spekulacje

fot.

Arve

dui8

9 / C

C A

SA

3.0

Unp

orte

d

UEFA przegrała w sądzie

Afera biletowaCo najmniej 15 punktów z warunków sprzedaży biletów określonych przez UEFA, narusza prawa konsumentów – orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Przepisy do zmiany

Bilety na mecze Euro naruszały prawa konsumentów, orzekł polski sąd.

fot.

Roge

r G

orąc

znia

k / C

C A

3.0

Unp

orte

d

Franciszek Smuda odchodzi 1 września.

W ubiegłym tygodniu, w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i” Kuba Błaszczykowski tłumaczył się ze swoich słów, które wypowiedział po przegranym meczu z Czechami

Błaszczykowski się tłumaczył

fot.

Roge

r G

orąc

znia

k / C

C A

3.0

Unp

orte

d

Kuba Błaszczykowski, pomocnik Borussii Dortmund.

Page 18: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

18

PRACA OD zARAzPoszukuję pomocnika do pracy na budowie. Musi mieć jakieś doświadczenie, choć nie musi być wieloletnie i udokumentowane, musi miec jakies pojecie o budowie. Płacimy 50 funtów dniówki. Zmiana od 8 rano do 6 wieczorem, w tym dwie przerwy. praca od zaraz! Kontakt: 07912037060

KOMPLETUJĘ zESPÓŁJestem wokalistką i poszukuję muzyków z okolic Dartford do założenia zespołu pop-rockowego. Szukam perkusisty, gitarzysty i gitarzysty basowego. Idealnie, jeśli ktoś ma również dostęp do studia odsłuchowego w okolicach południowo-wschodniego Londynu: [email protected]

ELEKTRYKWymiana wszelkich instalacji elektrycznych w domach i Fuseboxów z bezpiecznikami na nowe. Automatyka domowa. Oświetlenia. Instalacje ogrodowe. Nagłośnienia audio domów, Systemy TV HDMI. Dokańczanie rozgrzebanych instalacji elektrycznych po poprzednikach. Wszystkie prace wykonuję na wysokim poziomie, zgodnie z 17 EDYCJĄ. Londyn i okolice. Krzysztof 07417570480

MACBOOK PRO 3GBSprzedam Macbook 15'6 pro Procesor intela 3 GB RAM z polkim menu plus torbę. Oddaję, bo mam nowego. Laptop posiada kamerke i bluetoothLomputer ma ślady użytkowania. 320 funtów do negocjacji. Kontakt: Adrian 07897656573

WOOD GREENPoszukuję studio fl at lub one bedroom. W okolicach Wood Green, Turpike Lane, Walthamstow, Tottenham, Black Horse Rd. Czekam na kontakt: Urszula 07576968903

MIESzKANIA / POKOJE STRATFORD i okolice (wschodni Londyn). Dwójki od 95£, jedynki od 55£, miejsce w dwójce od 50£. Domy oddalone są od stacji średnio 5 minut pieszo. W każdym z domów są minimum 2 łazienki, living room, kompletnie wyposażona kuchnia, aneks jadalny, ogród, telewizja, telefon, możliwość pod-łączenia pod internet. Wszystkie opłaty wliczone. Depozyt 2 tygodniowy. Ponieważ aktualni mieszkańcy dbają, aby w domu panował spokój i porządek, szukam osób, które to uszanują i będą dbały o to wraz z innymi lokatorami.

POOLE Pokój do wynajęcia w centrum Poole - TV, Internet, Parking. Kontakt: 07892680440

60-LATEK Spokojny 60-latek nie myslący o stałym związku

szuka milej pani z zach. Londynu z własnym lokum, możliwy sponsoring. Prosze o smsowy kontakt tel 07763665222

SOBOTNIA GRUPA SzKOLNA Czy Twoje dziecko woli rozmawiać z rówieśnikami po angielsku? Nie możesz wysłać swojego skarbu do polskiej szkoły sobotniej, bo ma inne zajęcia? Przyprowadź dziecko do nas! Świetna lokalizacja przy Tate Modern, malutka grupa, wesoły nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem, potwierdzone wyniki, przystępne ceny - same plusy. Jeśli to cię zainteresowało nie zwlekaj i napisz do nas po więcej informacji od razu na adres: [email protected], tel. 020 3583 1867, do zobaczenia!

POLSKIE MAŁŻEŃSTWO z DzIECKIEM (2.5 roku, chłopak) szuka mamy / pary z dzieckiem w podobnym wieku. Cel - wspólne spędzanie czasu (głównie weekendy), ale jeśli jesteś(cie) z południowo-wschodniego Londynu, także w tygodniu po południu (nasza pociecha uczęszcza do przedszkola od 8 do 13). Tato, 29 lat - pracuje 6 dni w tygodniu, Mama, 32 lata - nie pracuje, Syn, 2.5 roku - do spokojnych nie należy. Preferujemy "mamę" lub parę w zbliżonym do nas wieku. Ze wschodniego, południowego (SE, SW) Londynu. Jeśli Twoje / Wasze dziecko jest w zbliżonym do naszego wieku - nie krępujcie się, tylko napiszcie kilka słów do nas: [email protected] - w temacie "mama szuka mamy"

OGŁOSzENIA

zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się

również w The Polish Observer

Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.

cHcesz sprzedać auto? wynająć pokój?

pozByć się starej lodówki? Ogłoś to za darmo

na naszych stronach!

wyŚlij sMs na nuMer 0784 606 2331 luB napisz:

[email protected]

USŁUGI I PRACA

poMagasz w przeprowadzce? organizujesz

przewozy na lotniska? wywozisz ŚMieci?

Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT!

zADzWOŃ POD NR 0784 606 2331.

PRzEWÓz OSÓB I PRzESYŁEK – POLSKA – ANGLIA – POLSKA. Przewóz osób od £80. Paczki do 25kg za £19. Transport quadów, motocykli oraz samochodów. Dowóz pod wskazany adres, zawsze na czas. Tel. 07958 170819, +48603413769.

PRAWOILAS (LLP) specjalizuje się w prawie imigracyjnym. Działamy już 7 lat. Oferujemy konkurencyjne ceny i profesjonalną obsługę. deportacja.blogspot.com, www.ilas.org.uk (cennik nie zawiera promocji i zniżek), [email protected], [email protected] 020 8539 6611 Sylwia Wawrzynczak Nelson House, 341 Lea Bridge Road, London, E10 7LA

STUDIO NAGRAŃ Jesteś profesjonalnym lub amatorskim muzykiem? Szukasz miejsca prób dla swojego zespołu? Arch Studios ze Stamford Brook zaprasza. Zapewniamy pełen back-line i dobrą atmosferę. Stawki już od £8.50 za godzinę. Adres: Arch 196 Prebend Gardens Stamford Brook, London W6 0XT. Więcej informacji i kontakt: http://www.archstudios.co.uk 020 8747 1116

NAUKA GRY NA GITARzE, PIANINIE, SKRzYPCACHw Londynie. Oferujemy również naukę muzyki: czytania z nut, teorii, harmonii, kompozycji, improwizacji. Kontakt: 0798 8929 586, www.nauka-muzyki-londyn.co.uk

PRzEWOzY NA LOTNISKA Szybko - Tanio - Bezpiecznie. Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202

PRzEPROWADzKITanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202

TRANSPORT - PRzEPROWADzKIFirma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki Anglia, Szkocja, Walia i Irlandia Północna z Belfastem. Cena paczki do 30kg – to £20 (to tylko £0.66 za kilogram), codzienny odbiór, 3 - 5 dni roboczych na dostar-czenie, www.catrinatrans.co.uk. Kontakt: 01237476030 / 012 37238086

LOTNISKA I PRzEPROWADzKIDoświadczenie i bezpieczeństwo. Samochód sześciosobowy oraz dostawczy. Rejon South Hampshire i West Sussextel. 075 18 00 97 85

DENTYSTA MANCHESTER Zapraszamy do skorzystania z usług stomatologicznych. Miła atmosfera i ceny na każdą kieszeń. Do każdego leczenia znieczulenia gratis. Także implantologia, ortodoncja oraz protetyka. Zapraszamy dzieci i dorosłych. Rejestracja czynna 7 dni w tygodniu od godz. 8 do 22. Zadzwoń i dowiedz się więcej. Kontakt: Rafał Kołodziejski, 01617071983, 07955280690, [email protected]

PRACA - ZATRUDNIĘ

MIESZKANIE - SZUKAM

MIESZKANIE - WYNAJMĘ

TOWARZYSKIE

PRACA - szukam

KUPIĘ / SPRZEDAM

RODZINA

SzYBKIE NAPRAWY KOMPUTERÓW W BRISTOLU I OKOLICACH! Naprawa tylko 20 funtów! Certyfikowany i dyplomowany inżynier z doświadcze-niem. Naprawa Windows XP/7/Vista/WiFi/sprzętu/odzyskiwanie danych. Więcej na stro-nach: www.Computer-NetworkmsLtd.co.uk www.PcRepairsThornbury.co.uk Tel.: Kacper 07951705617, e-mail: [email protected], [email protected]

Page 19: The Polish Observer 25 (155)

Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012 www.thepolishobserver.co.uk

19NIE PRzEGAP

Grill z Kabaretem Say Hello w Edynburgu

Kabaret Say Hello to piątka przezabawnych osób: Lidka, Ka-mila, Alek, Piotrek i Adrian. - Od grudnia spotykamy się w siedzibie Polish Association Aberdeen i pró-bujemy zrobić kabaret. Gdy roz-myślaliśmy nad tematyką naszych żartów, wszyscy byliśmy jednogło-śni. Żyjemy na emigracji, pierwszy program musi poruszać ten temat – opowiadają w rozmowie z portalem emito.net, który objął patronat nad ich występem w Edynburgu.

Zespół Basic Funk gra muzy-kę funk w połączeniu z rockiem i soul. Grupa powstała w 2006 roku z inicjatywy perkusisty Jacka Głady-sza i gitarzysty Arka Wojtyska. W kolejnych latach dołączyli do niej: Magda Wiatrowska (wokalistka), Michał Ogiński (basista), Brunon Rogowski (klawisze) i Gary David-son (gitarzysta).

W klubowym ogródku zostanie zorganizowany grill, a wewnątrz budynku odbędą się występy. Wstęp od lat 18.

Więcej informacji na emito.net.

IMpreza PERŁY PRL-u ....I NIE TYLKO"

„POLISH SPECIALITIES CZY-LI PERŁY PRL-u I NIE TYL-KO" to kabaret oparty na polskiej satyrze, poezji i piosenkach na-szych czasów. Między innymi: Ukochany kraj; Utwierdź mnie; Nie dla mnie; Tango Kat; Psalm stojących pod ścianą; Okularni-cy; Wczasy; Nie, nie żałuję;

Scenariusz i reż. Helena Kaut HowsonWystępują: Joanna Kańska, Mag-da Włodarczyk, Wojtek Piekarski i inni. Muz. M.Drue i D. Łuszczki.

Organizator: SCENA POETYC-KA w POSKu. Dalsze informacje [email protected]

Gdzie: POSK, Sala teatralna, 238-246 King Street, W6 0RF Londyn

Kiedy: sobota 7 lipca, godz. 19:00 i niedziela 8 lipca, godz. 17:00 Bilety: 12 i 15 funtów. Można je zamawiać u Niny Hollis, tel 0208 992 0202 lub w kasie teatralnej POSKu w godz 18.00 do 20.00, osobiście lub telefonicznie: 0208 741 1887. Dla członków Klubu Sceny Po-etyckiej bilety w cenie 10 fun-tów.

Program obchodów:

10.00 – 14.00 Rejestracja/od-biór biletów w kasie POSKu

Godz. 12.00 Msza Św. w in-tencji Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii – Kościoł Gar-nizonowy pod wezwaniem Św. Andrzeja Boboli

Godz. 15:30 Część oficjalna - Sala Teatralna

Godz. 16:30 Spektakl teatralny „Fortepian Marysi” - Sala Teatral-na

Godz. 19:00 Koncert Jubile-uszowy - Jazz Cafe

Szczegóły na stronie interne-towej: http://zpwb.org.uk

65-lecie zJEDNOCzENIA

POLSKIEGO w Wielkiej Brytanii

FiLMW środę 4 lipca w POSKu zo-

stanie wyświetlona pierwsza część filmu „Parada oszustów”.

Wyrafinowane historie oszustów z różnych stron świata, trzymające w napięciu akcja i zaskakujące za-kończenia.

Wspaniała obsada aktorska : P. Fronczewski, W. Pszoniak, R. Wil-helmi, B. Pawlik, G. Szapołowska i inni.

Reż. Grzegorz Lasota. Bilety. £5.00 przy wejściuOrg. Komisja Kultury POSK

Miejsce: Sala Prób/Rehersal Room, POSK.

Scena Poetycka POSK zaprasza na nowy spektakl poetycko-muzyczny

WystawaWystawa fotograficzna

polskich artystów w LondynieW ramach festiwalu „East in East”

do 1 lipca można oglądać zdjęcia Krystiana Daty i Moniki Jakubow-skiej.

Krystian Data jest polskim mu-zykiem. Zasłynął jako gitarzysta w zespole Dobramind. Monika Jaku-bowska jest fotografem z zawodu i zamiłowania.

Miejsce wystawy:Mezzanine Gallery w Rich Mix,

35 - 47 Bethnal Green Road, E1 6LA Londyn; godz. 10:00 - 23:00.

W niedzielę, 8 lipca, o godz. 16 w klubie The Liquid Room w Edynburgu odbędzie się impreza, której gwiazdami będą kabaret Say Hello i zespół Basic Funk

EdUkacJaJuż po raz trzeci Ośrodek Roz-

woju Polskiej Edukacji za Granicą zaprasza dzieci i młodzież polską przebywającą poza granicami Kra-ju do udziału w lekcjach on-line, kołach zainteresowań, zajęciach dla dzieci słabiej władających językiem polskim i kursach maturalnych re-alizowanych w ramach projektu „Otwarta szkoła - system wsparcia uczniów migrujących".

„Programem współfinansowa-nym ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki.

Szczegóły na stronie interneto-wej: http://zpwb.org.uk

PreMierowy proGraM aUtorski8 lipca o godz. 18:00 w Jazz Cafe POSK odbędzie się spektakl słowno-muzyczny, na który składają się wier-sze, teksty satyryczne, piosenki i kompozycje instrumentalne: Dany Parys-White, Alekse-go Wróbla i Tomasza Chudego

Zaprezentowane zostaną piosenki w wykonaniu ak-torki Izabeli Wilczyńskiej i smoothjazzowej wokalistki, Barbary Kucharskiej, z akompaniamentem fortepianowym improwizatora i aranżera, Tomasza Chudego, a także wirtuoza saksofonu, Piotra Piskorza.

Utwory muzyczne przeplatane będą dialogami satyrycznymi autorów programu, Dany Parys-White i Aleksego Wróbla. Do ekipy dołączył też aktor z Peterborough - Przemysław Noga, który to z niepowtarzalnym wdziękiem poprzekomarza się z widzami w paru poetycko-satyrycznych monologach. Program poprowadzi i włączy się do dialogów - Beata Sza-jowska.

Kiedy: 8 lipca o godz. 18:00Gdzie: Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street, WG 0RF, LondynBilety: £5Rezerwacje biletów:[email protected]

Projekt jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki

Dla uczniów kształcących się na odległość w szkołach ORPEG

Dla uczniów powracających i przybywających z zagranicy

doradztwo on-line w zakresie integracji w szkole w Polsce

Dla dzieci i młodzieży polskiej za granicą zajęcia dla dzieci słabiej władających językiem polskim koła zainteresowań on-line i konkursy przedmiotowe kursy maturalne

otwartaszkola.pl powroty.otwartaszkola.pl

REKRUTACJA do 30 czerwca

Bezpłatne formy wsparcia:

lekcje on-line

ZGŁOŚ SIĘ JUŻ TERAZ!

REKRUTACJA do 30 lipca

Page 20: The Polish Observer 25 (155)

Wyślij pieniądze do Polski

Ciesz się wygraną!

PRZEKAZ BEZPOŚREDNIO NA KONTO

© 2

012

WE

STE

RN

UN

ION

HO

LDIN

GS

, IN

C. A

ll rig

hts

rese

rved

.

Bezpośrednio na kontowesternunion.co.ukW placówce

• Przekazy pieniężne •Przekazanie środków może być opóźnione lub usługi mogą być niedostępne w zależności od określonych warunków transakcji, w tym wysłanej kwoty, kraju przeznaczenia, dostępności waluty, kwestii regulacyjnych, wymogów dotyczących identyfikacji, godzin urzędowania placówek agencyjnych, różnic w strefach czasowych, wyboru opcji o późniejszym terminie odbioru.. Zastosowanie mogą mieć również dodatkowe ograniczenia. Aby uzyskać więcej szczegółów, zapoznaj się z Regulaminem Usługi.

Western Union Payment Services Limited jest regulowana przez Bank Centralny Irlandii.

DL_press_ad_254x345mm_PL.indd 1 05/06/2012 15:36:01