śpiewnik 1

46
Dom w słowach…………………………..2 DE DOMO HOMO KRAJKA KOROWÓD MURKA Bezdomność?.................... .........................4 KUGLARZE SYN MARNOTRAWNY LUNATYCZNE WYZNANIA CZASEM NAGLE SMUTNIEJESZ CYGANIE JADĄ WOZY KOLOROWE WŁÓCZĘDZY Cela nr…………………………………..7 W SASKIM OGRODZIE DOM WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA CZARNY CHLEB BO JA NIKOGO NIE POTRAFIĘ… CZARNY CHLEB (DŻEMU) CZABAK CIEBIE BRAK FELUŚ MAJCHER KOŁYSANKA PIJACKA CELINA NOC CIEMNA I ZIMNA Pływający dom…………………………11 ŻEGLARZ HISZPAŃSKIE DZIEWCZYNY POCZĄTKUJĄCEGO ŻEGLARZA PIEŚŃ RADOSNA GDZIĘ TA KEJA? DZIKI WŁÓCZĘGA WIELORYBNICY GRENLANDZCY Bar, Tawerna, Szynk…………13 BAR W BESKIDZIE PORT GRUBY SOPOCKIE BOLERO Budowa……………………….15 Inżynierowie Arka Noego Kurna chata…………………….16 HEJ, BYSTRA WODA Bloki mieszkalne…………………17 LUNATYCY W DOMACH Z BETONU MÓJ JEST TEN KAWAŁEK PODŁOGI CYGANÓW JUŻ NIE MA KING NA BRUKU Zwykły dom……………………….18 BALLADA O CHŁOPCACH Z BAZY SOKOŁOWSKIEJ HEN, NA KARECIARSKIEJ CZTEREJ PANCERNI GŁUPI JASIO HEJ PRZYJACIELE MARYJANNA A MY NIE CHCEMY… DOM OPIEKI SŁYNNY NIEBIESKI PROCHOWIEC JAWORZYNA JEST TAKI SAMOTNY DOM HEJ PRZYJACIELE TAM NA ROGU NA JANOSKIJ 1 „Domowe Śpiewy”, Kraków 26 I 2008 De domo homo. Jaki ja właściwie jestem, Nie wiadomo, Najpierw mały, Potem duży, Potem siwy, Albo łysy, Bo przyroda, Także swoje ma kaprysy… J. Kofta Tam gdzie serce, tam mój dom...

description

śpiewnik jeszcze z czasów krakowskich, można z niego wybrać kilka utworów.

Transcript of śpiewnik 1

Page 1: śpiewnik 1

Dom w słowach…………………………..2DE DOMO HOMOKRAJKAKOROWÓDMURKA

Bezdomność?.............................................4KUGLARZESYN MARNOTRAWNYLUNATYCZNE WYZNANIACZASEM NAGLE SMUTNIEJESZCYGANIE JADĄ WOZY KOLOROWEWŁÓCZĘDZY

Cela nr…………………………………..7W SASKIM OGRODZIEDOM WSCHODZĄCEGO SŁOŃCACZARNY CHLEBBO JA NIKOGO NIE POTRAFIĘ…CZARNY CHLEB (DŻEMU)CZABAKCIEBIE BRAKFELUŚ MAJCHERKOŁYSANKA PIJACKACELINANOC CIEMNA I ZIMNA

Pływający dom…………………………11ŻEGLARZHISZPAŃSKIE DZIEWCZYNYPOCZĄTKUJĄCEGO ŻEGLARZA PIEŚŃ RADOSNAGDZIĘ TA KEJA?DZIKI WŁÓCZĘGAWIELORYBNICY GRENLANDZCY

Bar, Tawerna, Szynk…………13BAR W BESKIDZIEPORTGRUBYSOPOCKIE BOLERO

Budowa……………………….15Inżynierowie Arka Noego

Kurna chata…………………….16HEJ, BYSTRA WODABO JO CIE KOCHOM

Bloki mieszkalne…………………17LUNATYCYW DOMACH Z BETONUMÓJ JEST TEN KAWAŁEK PODŁOGICYGANÓW JUŻ NIE MAKINGNA BRUKU

Zwykły dom……………………….18BALLADA O CHŁOPCACH Z BAZY SOKOŁOWSKIEJHEN, NA KARECIARSKIEJCZTEREJ PANCERNIGŁUPI JASIOHEJ PRZYJACIELEMARYJANNAA MY NIE CHCEMY…DOM OPIEKISŁYNNY NIEBIESKI PROCHOWIECJAWORZYNA JEST TAKI SAMOTNY DOMHEJ PRZYJACIELETAM NA ROGU NA JANOSKIJ Hacjenda, dacza…………….23TAMARAWHISKYMała i duża ojczyzna………..24 MOJA ODESSA HOMELWARSZAWAPSALM RODOWODOWYDomowe pielesze………………26 GDY NIE MA DZIECI W DOMUMĄŻ DO DOMU WRACAROZMOWA PRZED TELEWIZOREMU CIOCI NA IMIENINACHWIECZOREMHYM WIECZORÓW KAWALERSKICHSIELANKA O DOMUTAM GDZIE SERCE, TAM MÓJ DOM

1

„Domowe Śpiewy”, Kraków 26 I 2008 De domo homo. Jaki ja właściwie jestem, Nie wiadomo, Najpierw mały, Potem duży, Potem siwy, Albo łysy, Bo przyroda, Także swoje ma kaprysy… J. Kofta Tam gdzie serce, tam mój dom...

Page 2: śpiewnik 1

HOMOJestem człowiekDe domo homoJaki ja właściwie jestemNie wiadomoNajpierw małyPotem dużyPotem siwyAlbo łysyBo przyrodaTakże swoje ma kaprysy

Jeden problem mamy z głowyI ad acta go odłóżmyWniosek z tego prawidłowy:Jestem różny

Jestem człowiekDe domo homoCo najbardziej sobie cenięNie wiadomoUrodzeniePowodzenieCzy też czyjeśZawodzenieCzy najbardziej sobie cenięPrzyrodzenie Może ranię czyjąś duszęPo co jasny obraz mazaćJestem przecież i jako takiMuszę się rozmnażać

Jestem człowiekDe domo homoCzego mi do szczęścia trzebaNie wiadomo?Wiadomo

Nie opuszcza mnie marzeniePłynie czas, mijają lataChciałbym powyrywać nóżkiWszystkim muszkom świata

Obraz sprawy nieco krzywyAle po co bić na alarmBardzo chciałbym być szczęśliwy!I się staram..

KRAJKA (PEŁNA WERSJA)Chorałem dzwonków dzień rozkwita a d / a G Jeszcze od rosy rzęsy mokre a d / a GWe mgle turkoce pierwsza bryka a d / c dSłońce wyrusza na włóczęge E E7

Drogą pylistą, drogą polną a d / a G Jak kolorowa panny krajka a d / a G Słońce sie wznosi nad stodołą a d / c dBędzie tańczyć walca E E7

ref: A ja mam swoją gitarę d G Spodnie wytarte i buty stare C a Wiatry niosą mnie d E A(daleko/niewiadomo gdzie) (A7)Zmoknięte świerszcze stroją skrzypceŻuraw się wsparł o cembrowinę Wiele nanosi wody jeszcze Wielu się ludzi z niej napije

Drogą pylistą, drogą polnąJak kolorowa panny krajka Słońce sie wznosi nad stodołąBędzie tańczyć walca

ref: A ja...Helios odjechał na południeOd potu ludzkie karki mokreW kurzu turkoce druga brykaSłońce w zenicie nad stodołą

Drogą pylistą, drogą polnąJak kolorowa panny krajka Słońce w zenicie nad stodołąDalej tańczy walca

ref: A ja...Zapachem siana gra muzykaWieczorną rosą zioła mokreDrogą przemknęła trzecia bryka Purpurą płoną strzechy złoteDrogą pylistą, drogą polnąJak kolorowa panny krajka Słońce zachodzi nad stodołąKończy tańczyć walcaref:A ja...Poszumem mgły się dzień zamykaOstatni świerszcz już zamknął skrzypceW ciszy turkoce czwarta brykaSłońce już zaszło za stodołąDrogą pylistą, drogą polnąJak kolorowa panny krajka Słońce już zaszło za stodołąZakończyło walca ref: A ja...

KOROWÓD

Kto pierwszy szedł przed siebie? Kto pierwszy cel wyznaczył? e C D eKto pierwszy z nas rozpoznał? Kto wrogów? Kto przyjaciół? C D G DKto pierwszy sławę wszelką i włości swe miał za nic? a e G DA kto nie umiał zasnąć nim nie wymyślił granic? e C D e

Kto pierwszy w noc bezsenną wymyślił wielką armię? e C D eKto został bohaterem? Kto żył i umarł marnie? C D G DKto pierwszy został panem? Kto pierwszy został królem? a e G DKto musiał wstawać wcześnie, a kto mógł spać za długo? e C D e

Stając zapatrzeni w obłoki i w niebo A D Zapatrzeni w tańcu, zapatrzeni w siebie H E Wciąż niepewni siebie, siebie niewiadomi A D Pytać wciąż będziemy, pytać po kryjomu H E C D

Kto pierwszy szedł...

Kto pierwszy był fakirem? Kto pierwszy astrologiem? e C D eKto pierwszy został królem, a kto chciał zostać bogiem? C D G DKto z gwiazdozbioru Vega patrząc na ziemię zgadnie a e G DKto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim ostatni? e C D e

Zapatrzeni w tańcu, zapatrzeni w siebie A D Zapatrzeni w słońcu, zapatrzeni w niebie H E Wciąż niepewni siebie, siebie niewiadomi A DPytać wciąż będziemy, pytać po kryjomu H E C D

2

Page 3: śpiewnik 1

MURKA trad. OdessaHen w odeskim porcie banda grasowała a E aNieuchwytna od szeregu lat d aW bandzie żyła Murka, dziewczę czarnookie d a X2Nie wiadomo skąd ją przywiał wiatr. E E7 a

Kiedy nocą miasto zasypiało głucho, a E aBanda pruła zamki wielkich kas, d a I na karawany napadała śmiało, d a x2 Nie ponosząc nigdy żadnych strat,. E E7 a

Kiedyś po robocie na kieliszek wina, a E a Do tawerny weszliśmy we trzech d a Tam tańczyła Murka przy dźwiękach pianina, d a x2A dokoła murki dźwięczał śpiew. E E7 a

Gdy nas zobaczyła, zbladła i zadrżała, a E aUśmiech na jej twarzy znikł. d aWszystko było jasne, Murka nas zdradzała, d a Bo przy Murce siedział agent pies. E E7 a

Błysnął nagan w ręku, huknął głucho wystrzał a E aMurka uderzyła głucho głową w stół, d aUderzyła głucho głową o podłogę,Z ust krew bluznęła jej pod stół. E E7 a

Żegnaj podła dziewko, suko ty zdradliwa, a E aDrogo opłaciłaś zdradę swą d aBanda nie przebacza, kula jest zapłatą,Zdradę można zmazać tylko krwią. E E7 a

Niedaleko w lesie jest mogiła mała, a E aSkryta pośród gąszczu starych drzew d a

KUGLARZE (wg filmu I. Bergmanna) - Jest z tego pieniądz na przehulanie, e C7 e  C7Nie ma na dzieci, dom i ogródek,    e C7 e Jest wędrowanie, taniec i granie    a H7 eDla drżących panien, chciwych rozwódek    CJest opętanie.    H7/4  H7

W pocie i ślinie, w cudacznej miniePełza iluzja od świata trwalsza,Wskrzesza popioły, płodzi opinie,Kiedy we wrzawie, wbrew rytmom marszaTańczę na linie... 

   Upijamy się po zajazdach,    a e   Kładziemy się spać z kim popadnie    a e   O zrzuceniu marząc kostiumu.    C D e   Ale muza, co mieszka w gwiazdach    a e   Resztkę snu nad ranem ukradnie    a e   I na łup nas wyda - tłumu.     F H7 e

- Lęku nie przeżył, kto bać się pragnie,Miłość wysławia ten, kto nie kochał,Moc śmierci głosi człowiecze jagnie,Nad niewinnością wampir zaszlochaNim jej dopadnie.

Dlatego budzę podziw i trwogęNa scenie z desek złożonych krzywo;Czego nie mogą, bez trudu mogę,Kiedy dla sytych, pijących piwoPołykam ogień...

   Upijamy się po zajazdach...

- Najprostszych pytań bez odpowiedziŻądają wiecznie widzowie młodzi,W każdym z nich Boga kawałek siedziI kusi diabła, by mu dogodził,

By go nawiedził.

Ja, tłumacz grzechu, na prawa głuchy,Pysznię się tryumfem nad nieuchronnym,Przyzywam ciemne siły i duchyBy siłę dać bezsilnym, bezbronnym -Zrywam łańcuchy...

   Upijamy się po zajazdach...

- Komentatorzy grząskich wydarzeń,Króle jarmarków, błazny odpustów,Niedowarzonych szafarze marzeń,Pochlebcy nienajszczytniejszych gustów -Starzy kuglarze.

Na wyboistej drodze o świcie,Mrący na niby w syku pochodni,Wielbieni, szczuci, gładzeni, bici,Głodni i syci, modni - niemodni -Jak śmierć i życie.

   Upijamy się po zajazdach,   Kładziemy się spać z kim popadnie   O zrzuceniu marząc przebrania.   Kiedy muza, co mieszka w gwiazdach   Resztkę snu nad ranem ukradnie   I pchnie nas - do grania. Do grania.29.11.1991

SYN MARNOTRAWNY   (wg obrazów H. Boscha i Rembrandta van Rijn)

3

Page 4: śpiewnik 1

Jestem młody, nie mam nic i mieć nie będę.    aWokół wszyscy na wyścigi się bogacą,    eSą i tacy, którym płacą nie wiem za co,    FAle cieszą się szacunkiem i urzędem,    GBo czas możliwości wszelakich ostatnio nam nastał...a F G    a F G

Mogłem włóczyć się i żyć z czego popadnie,Mogłem okraść kantor, kościół czy przekupkę,Żyć z nierządu albo doić chętną wdówkę,Paradować syty i ubrany ładnie - A chyłkiem jak złodziej o zmroku wymykam się z miasta...

Mogłem uczyć się na księdza lub piekarza(Duch i ciało zawsze potrzebują strawy),Na wojaka mogłem iść i zażyć sławy,Co wynosi i przyciąga bo przeraża,A młodość to ponoć przygoda, a wojsko to szkoła...

Mogłem włączyć się do bandy rzezimieszków,Niepodzielnie rządzić lasem lub rozstajem,Zostać mnichem i dalekie zwiedzać kraje,Rozgrzeszając niespokojne dusze z grzeszków,A chyłkiem przez życie przemykam i drżę, gdy ktoś woła...

Jestem młody, jestem nikim - będę nikim.Na gościńcach zdarłem buty i kapotę.Nie obchodzi mnie co będzie ze mną potem, Tylko chciałbym gdzieś odpocząć od paniki,Co goni mnie z miejsca na miejsce o głodzie i chłodzie...

Ludzie, których widzę - stoją do mnie tyłem:Ten pod bramą leje, ów na pannę czeka.Nawet pies znajomy na mój widok szczeka...Sam się z życia nader sprawnie obrobiłem,Więc chyłkiem powracam do domu o zmroku - jak złodziej.

Jakaś ciepła mnie otacza cisza wokół,Padam z nóg i czuję ręce na ramionach,Do nóg czyichś schylam głowę, jak pod topór.Moje stopy poranione świecą w mroku,Lecz panika - nie wiem skąd wiem - jest już dla mnie

skończona...17.12.1991

4

Page 5: śpiewnik 1

LUNATYCZNE WYZNANIA

e a H7 eIdę, drogę mi oświetlają gwiazdya H7 eA ludzie w domach śpiąa H7 e EA ludzie w domach mrąRef:a DA ja nie wiem, nie wiem po coG aLubię chodzić ciemną nocąe Fis H7 (e)Ciemną nocą chodzić w ciemny las

Zobacz jak ludzie lubią dzień

Jak boją się ciemności

Jak uciekają z mroku

Ref: A ja nie wiem...

Zobacz, jak cudna toń jeziora

Jak księżyc złoty lśni

Jak złoty dukat lśni

Ref: A ja nie wiem...

Hej Romane, hej Dziamare

Traderoma hej Romane

Traderoma, traderoma hej bis

CZASEM NAGLE SMUTNIEJESZ

d B Cczasem nagle smutniejesz A g Ato jakby dnia ubywaB gi nie wiem jak ci pomóc A A7więc tylko proszę – wybacz

czasem łzy w twoich oczach. dna krótką chwilę goszczą Bi nie wiem czy coś mówić gi nawet nie wiem po co A A7

d B Cpuszczam więc wtedy latawceA g Aze śmiechu mego śmiesznei znowu dnia przybywa B gpowietrze staje się lżejsze A A7 i lżejsza staje się wędrówka dz plecakiem wciąż coraz cięższym Bnad domem przysiadła tęcza g na nieba niebieskiej gałęzi A A7

CYGANIE

Jechali Cyganie z jarmarku damoj, damoj a E7 a A7 dAni zadzierżalis pod jabłonkoj gustoj. G C d E7 a

Ref:Ech, zapił, zakurił, zaguljał, a E7 aPareń maładoj, maładoj w krasnoj robaszonoczkie A7 d G CCharoszenki takoj. d E7 a

Patieriał ja ulicu, potieriał ja dom swoj radnoj,Potieriał ja dziewuszku, w katoroj był wlublion.Atyskał ja ulicu, atyskał ja dom swoj radnoj,Nie naszoł ja dziewuszki, w katoroj był wlublion.Jechali Cyganie, wstretili ani dziewcząt,Naczał s nimi gawarit wot maładoj smiełczak.

5

Page 6: śpiewnik 1

JADĄ WOZY KOLOROWE ( Muz. Stefan Rembowski sł. Jerzy Ficowski )Jadą wozy kolorowe taborami, h Fisjadą wozy kolorowe wieczorami. Fis7 hMoże z liści spadających im powróży H H7 ewiatr cygański, wierny kompan ich podróży. e6 Fis Fis7 h FisZanim ślady wasze mgłami pozasnuwa,A h e h Fis7 hopowiedzcie mi, Cyganie, jak tam u was jest !

h H7 U nas wiele i niewiele, bo w sam raz, e A7 D H7 u nas czerwień, u nas zieleń, cień i blask, e Fis u nas błękit, u nas fiolet, h G u nas dole i niedole, Fis Fis7 h ale zawsze kolorowo jest wśród nas ! e Fis U nas błękit, u nas fiolet, G e u nas dole i niedole, h Fis7 h ale zawsze kolorowo jest wśród nas ! h e A D G e Fis h La, la, la, la, la, la....... h Fis Jadą wozy kolorowe taborami,Fis7 hej, Cyganie, tak bym chciała jechać z wami ! H H7 eBędę sobie mieszkać kątem przy muzyce, e6 Fis Fis7będę słuchać opowieści starych skrzypiec. h FisCiepłym wiatrem wam podszyję stare płótno, A h e h Fis7 hco mi dacie, żeby już nie było smutno mi ? h H7 Damy wiele i niewiele, bo w sam raz,

e A7 D H7 damy czerwień, damy zieleń, cień i blask, e Fis damy błękit, damy fiolet, h G damy dole i niedole, Fis Fis7 h ale będzie kolorowo pośród nas. e Fis Damy błękit, damy fiolet, G e damy dole i niedole, h Fis7 h ale będzie kolorowo pośród nas.

h e A D G e Fis h La, la, la, la, la, la...... h FisNo i pojechałam z nimi na kraj świata, Fis7 hwiatr warkocze mi rozplatał i zaplatał,H H7 ei zbierałam dzikie trefle, leśne piki,e6 Fis Fis7i bywałam, gdzie rodziły się muzyki, h Fisi odwiedzam z Cyganami chmurne kraje,A h e h Fis7 hi kolory szarym ludziom darmo daję dziś. h H7 Weźcie wiele i niewiele, bo w sam raz ! e A7 D H7 Komu czerwień, komu zieleń, cień i blask ? e Fis Komu fiolet, komu błękit, h G komu echo tej piosenki Fis Fis7 h nim odejdzie z Cyganami w czarny las ? e Fis Komu fiolet, komu błękit, G e komu echo tej piosenki h Fis7 h nim odejdzie z Cyganami w czarny las ? h e A D G e Fis h

La, la , la, la, la, la, la......WŁÓCZĘDZY (muz. P. Gintrowski, 18.12.1991)Wchodzimy z twarzami zdrowymi od mrozu,  a Siadamy przy ogniu tańczącym z radości,  F a Ścieramy z nadgarstków odciski powrozów,   F a Wołamy o wino i chleb, i tłustości.   E7 E E7 ESpod ścian patrzą na nas w milczeniu miejscowi  F E7Napięci, na wszystko gotowi.   F E7

Wchłaniamy łapczywie wielkimi kęsami, Łykamy alkohol, aż warczy nam w grdykach, F aBekniemy czasami, pierdniemy czasami,Aż z ław w ciepło wzbija się w woń wędrownika, E7 E E7 EI płynie pod ściany miejscowych jak ręka, F E7Co mówi - przestańcie się lękać.

Śpiewamy piosenki o drodze i pracy,O braku pieniędzy i braku miłości. F aPodnoszą się ze snu miejscowi pijacy,Słuchają oczami rozumnej przeszłości. E7 E E7 EKtoś wstanie, podejdzie, zapyta - kto my? F E7- My dzieci wolności, bezdomne my psy.

Przysiądą się stawiać i pytać nieśmiałoGdzie dobrze, gdzie lepiej, a gdzie pieniądz rośnie? F aI plączą się cienie pod niską powałąI coraz jest ciaśniej, i duszniej, i głośniej, E7 E E7 EBo oto włóczędzy z przeszłością swą mroczną F E7Dla ludu się stają wyrocznią.

Mówimy o wojnach w dalekich krainach,Zmyślamy bogactwo zdobyte, stracone.Słuchają jak mszy, dolewają nam wina F aI dziewki przysiądą się też ośmielone. E7 E E7 EDo ognia dorzuci przebiegły gospodarz: F E7Noc długa korzyści mu doda.

Rozgrzani, snujemy niezwykłą opowieśćZazdroszcząc im tego, że tacy ciekawi,Choć mają, co każdy tak chciałby mieć człowiek, F aA za - byle co - już gotowi zastawić, E7 E E7 EBy włóczyć się, szukać i błądzić jak my F E7I żyć bez wytchnienia, bez nocy i dni.

Pijemy i każdy już ma coś ma oku -Ten nocleg w piekarni, ten pannę piersiastą,Świt znajdzie nas znowu za miastem na stoku, F aGdzie nikt tak naprawdę nic nie ma na własność, E7 E E7 EA wam pozostanie piosenka i sny: F E7

6

Page 7: śpiewnik 1

W SASKIM OGRODZIEW Saskim ogrodzie koło fontanny C Jakiś się frajer przysiadł do panny G CByła niewinna jak wonna lilia Na imię miała panna Cecylia Ref. Tak z nią flirtował aż przebrał miarę F C

Skradł jej całusa, ona mu zegarek G C

Tak z nią flirtował aż przebrał miaręSkradł jej całusa, ona mu zegarek

Nad modrą Wisłą goniąc spojrzeniemSiedzi Marianna ze swoim HeniemOn jak to mówią jest chłop morowyI bezrobotny jest zawodowyRef. Raz ją poklepie, raz ją pobije

I chwalić Boga jakoś się żyjeRaz ją poklepie, raz ją pobijeI chwalić Boga jakoś się żyje

Jak pokochałem swoją WalerięTo jej kupiłem los na loterięMoja Walerio w twe szczęście wierzęJak wygrasz stawkę to się pobierzemRef Na los wypadło 20 tysięcy

I jam jej odtąd nie ujrzał więcejNa los wypadło 20 tysięcyI jam jej odtąd nie ujrzał więcej

Ojciec Edmunda miał wzniosłe celeNa dobroczynny cel dawał wieleI nieraz mawiał mój przyjacieluCzłowiek powinien dążyć do celuRef. I posłuchali ojca synowie

Każdy ma cele lecz w MokotowieI posłuchali ojca synowieKażdy ma cele lecz w Mokotowie

DOM WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA(wyk. Kult; słowa trad. pol., muz. trad. za The Animals)

W ciemnej celi na zgniłym posłaniu

Młody git Funfel kopyrta

Pikawa mu stawa w tym wolnym konaniu

aCDF

To młody git Funfel kopyrta

Przy jego tym koju gitsiorka przycupła

Młodemu gitowi nawija

Ty wrócisz do kumpli, ty wrócisz do zgredki

Jak tylko zakwitną nagietki

Nad ranem znaleźli młodego gitowca

Złożyli go w ciemnej mogile

A gity, jak stali, się wszystkie chlastali

to młody gitfunfel kopyrtnął

A gity, jak stali, się wszystkie chlastali

To młody gitfunfel kopyrtnął

A gity, jak stali, się wszystkie chlastali

To młody gitfunfel kopyrtnął

CZARNY CHLEBKiedy oczy swe otwarłem aJakiś lęk ogarnął mnie CŁzy spłynęły mi po sercu G Zrozumiałem wtedy, że: a

Czarny chleb i czarna kawa Opętani samotnością Myślą wciąż szukamy szczęścia Które zwie się wolnością

Zapach murów, widok krat Wietrze ponieś moją pieśń Pieśń goryczy i rozpaczy Moja matko jest mi źle

Chciałem krzyknąć gdy odeszłaś Chciałem płakać, brakło tchu Gdzie zabrałaś moje serce Mego serca nie ma tu

Czemu świat się ciągle żarzy Miłość moja wiecznie trwa Czemu inni żyją dłużej A tak krótko żyję ja

W dole jaśmin cudnie pachnie Odór ciała się roztacza Już się kończy moje życie Życie więźnia i tułacza

I gdy przyjdzie chwila błoga I odbierze oddech mój W trumnie złożą moje ciało To pod celą będzie znów...

Czarny chleb... 7

Page 8: śpiewnik 1

BO JA NIKOGO NIE POTRAFIĘ KOCHAĆ JUŻ

Gdy kina "Przyszłość" neon z trudem się zapala d a I na portierni spać się kładzie nocny stróż A d W bramie obciągam łyk, nie czeka na mnie nikt g d (x 2) Bo ja nikogo nie potrafię kochać już A d

Dziwki po nogach całowali mnie zmysłowoRencistka jedna rwała dla mnie złoty ząbMój arogancki śmiech tłumił im w piersiach dech Kipiąca młodość wyszumiała się jak dąb

Aż raz mnie jeden zapoznała literatka d aI przywabiwszy na hawirę willi swej A dKawiorem pasła mnie, mówiła: mój ty śnie g d (x 2)Będziesz miał wszystko, tylko wiernym być mi chciej A d

Sprezentowała piżam cztery jak artyście Zimą na deski, latem wiozła mnie na KrymChciała dać komfort, wóz, ach, gdyby nie ten mus

Tem krwawym czynem nigdy nie splamiłbym się

Siedzę na pryczy jak król na imieninach d aŻe nie mam petów, słomę z wyra muszę ćmić A dKsiężyca misa lśni, świat cały zwisa mi g d (x 2)Bo ja nikogo nie potrafię kochać już A d

CZARNY CHLEB (Dżemu)

Tam czarny chleb, tam czarny chleb ATam czarny chleb, tam czarny chleb smakuje ATam zawsze brak, tam zawsze brak DTego czym w życiu, życie się słodzi AI gorzki czaj i gorzki czaj ci chłodzi E D A

Sam z sobą się, sam z sobą się pokochajBo żona twa, jeśli ją masz to w domu szlochaTo w domu szlocha - hejBo żona twa, jeśli ją masz to w domu szlocha

Jak forsę masz, jak forsę maszJak forsę masz, to przegrasz ją w pokeraTam żaden zgred, tam żaden zgredTam żaden zgred, przeważnie nie grypsujeI żaden klucz i żaden klucz do zamka nie pasuje, nie pasujeTam tylko sny są erotyczne, erotyczneTam wszystko masz co trzebaJedynie nikt wolności ci nie sprzeda, nie

CZABAKRaz Czabak z rana w więziennej celi C Sen dziwny więźniom opowiadał G C Sen dziwny miałem moi przyjaciele d C a G Serce przeczuwa że będzie biada G C

Dziś mi się śniła wysoka góra Na nią wciągałem armaty dwieNa złe mi wróży ta noc ponuraPewno me życie zakończy się

Już do raportu strażnik mnie wzywa C Straż mnie otacza ze wszystkich stron G C Czas ci Czabaku iść na stracenie d C a G Już bezlitośnie zbliża się zgon G C

Na szubienicy stopniach on staje A głośno bije więzienny dzwonRodzinę swoją z dala poznaje I tak się do niej odzywa on

„O matko droga, idę ze świata jak marna fala jak rosy cieńNa szubienicy idę z rąk kata Bodaj bym nie znal urodzin dzień

A ty dziewczyno co stoisz, mdlejesz Za chwilę ujrzysz mój zimny trup

8

Page 9: śpiewnik 1

Po mojej śmierci się roześmiejesz bo znów innego ujrzysz u stóp

Ach wy kobiety przez was giniemy C I przez was tylko cierpimy wciąż G C Kobieta daje szczęścia na chwile, d C a G a potem gryzie jak leśny wąż G C Kobieta daje szczęścia na chwile, d C a G a potem gryzie jak leśny wąż G C

CIEBIE BRAK (“Song z sing – singu” muz. sł. Rudi Schuberth ) a7 D7Dziś na ścianie wydrapałem E7 F Ełyżką twoje inicjały a7 D7i kotwicę już łykałem, E7 F Ebo wspomnienia spać nie dały. a7 D7Obudziłem się wymięty, E7 F Ecały mokry i zmęczony, a7 D7dzielą nas krat grube pręty, E7 F Eczuję miękkość warg spragnionych. a7 D7Ref. I tylko mi ciebie brak w tym więźniu, E7 F E7 /x2 i tylko mi ciebie brak, ciebie tu... Czy pamiętasz te gorące noce nasze nieprzespane, te miłością pałające słowa nam tak dobrze znane. kaloryfer nie zastąpiud gorących pożądania, kiedy to się wreszcie skończy - znowu dzisiaj nic ze spania. I tylko mi ciebie brak w tym więźniu, i tylko mi ciebie brak, ciebie tu...

Błyszczą sznyty na mych rękach, już na dworze całkiem ciemno, gdzieś na pryczy sąsiad stęka - kiedy będziesz razem ze mną? Kiedy wątłe twe paluszki pogładzą me tatuaże, kiedy szczupłe twoje nóżki oplotą mnie, żądne wrażeń?

I tylko mi ciebie brak w tym więźniu, i tylko mi ciebie brak, ciebie tu...

Znowu paczkę dziś dostałem zawiązaną twoją ręką, całą noc gorzko płakałem, wszystko we mnie zmiękło, pękło. W paczce były chleb, kiełbasa, papierosy, puszka mleka, a na kartce napisane słowa trzy - "Ja kocham, czekam".

I tylko mi ciebie brak w tym więźniu, i tylko mi ciebie brak, ciebie tu... Oj, Stefan...jak mi ciebie brak !

FELUŚ MAJCHERTrad. / sł. pol. A. AwdiejewFeluś Majcher, tak mnie wszyscy zwą a E aJa opowiem wam historię swą, eeech G C EGdzie co leży, zaraz zbieram I się w pierdlu poniewieram d aBo ten pierdziel mój rodzinny dom, chłopy, hej H7 F E a

Pod płotem byłem urodzony, a E aI przez moc nieczystą byłem chrzszczony G C EDziad szalony z brodą rudą, oblał mnie całego wódą d aI w ten sposób byłem załatwiony H7 F E a

Od tej pory chętnie wódkę sączę, ech a E aI w ten sposób Zycie swoje skończę G C EA jak przyjdzie moja chwila to kielonek się przechyla d a I w ten sposób z ziemią się połączę H7 F E aA jak przyjdzie moja chwila to kielonek se przechylę d a I w ten sposób z ziemią się połączę H7 F E a

Feluś Majcher, tak mnie wszyscy zwą a E aPowiedziałem wam historie swą G C E

Jeśli morda nie obita Nie wyglądasz jak bandyta d aBo bandyci trochę inni są H7 F E a

KOŁYSANKA PIJACKA [W.Wysocki/ tłum. A. Awdiejew]

JAK PO NASZEMU TO WYPILIŚMY NIEWIELE A7 d TO NIE Z KIELISZKA NO POWIEDZ MISZKA C7 F

I GDYBY WÓDKI NIE PĘDZONO Z JAKICHŚ ŚMIECI D7 g d

TO NIE ZASZKODZIŁBY NAM TEN LITEREK TRZECI A7 D

TEN PIERWSZY PILIŚMY W KĄCIKU KOŁO LADY

TO BYŁ POCZĄTEK JAK GDYBY ZWIADY

A TRZECIĄ W PARKU ZA ZAKRĘTEM KOLO URNY

GDZIE NIE PAMIĘTAM FILM SIĘ URWAŁ DURNY

Z BUTELKI PIŁEM I W DODATKU NIC NIE JADŁEM

I TRUDNO BYŁO JAK CHOLERA LECZ NIE PADŁEM

A KIEDY WŁADZA WRESZCIE NAS ZDYBAŁA

TO W KAŻDYM Z NAS PO LITRZE JUŻ PŁYWAŁO

NO POPATRZ MISZKA NAS SZACUNKIEM OTACZAJĄ

POPATRZ PODWOŻĄ POPATRZ WSADZAJĄ

A RANO TEŻ JAK SZANOWANYCH LUDZI

JAKIŚ TAM KOGUT SIERŻANT NAS OBUDZIŁ

PRZEŚPIJMY SIĘ SPOKOJNIE TO NIE PRACA

MAM TROCHĘ FORSY ZŁAGODZIMY KACA

BO W ŻYCIU MAŁO JEST DOBREGO WIELE ZŁEGO

A CO TAM GADAĆ NO ŚPIJ KOLEGO

9

Page 10: śpiewnik 1

CELINA - KULTTę burzę włosów każdy zna, przy ustach dłoni chwiejny gest eTo Celina, to Celina, to Celina jest eJak hejnał brzmi jej śmiech, choć całe miasto śpi aNie wytrzeźwiała od soboty, balet trwa już cztery dni a eI w twiście wozi się e HW piorunach klipsów i na potłuczonym szkle H E (A B H)La-la-la-la-la-la! Zaśpiewał w barze ktośTo czarny Ziutek pije gin, Celiny koleś, twardy gośćJuż pije cztery dni, wychylił setną ćwierćPowietrze zaraz wyszło z niego i w kliniczną popadł śmierćLiczko pobladło mu jak woskZiutek pozbył się swych o Celinę troskZapamiętajcie sobie radę którą dziś wam wszystkim damMożecie liczyć na przyjaciół, pomogą wamZiutkowi minął kac, kolesie w kocioł wzięli goSzukaj Celiny, lamusie, gdzie adapter, chata, szkłoZiutek nie płakał twardy jestGodzinę ze wściekłości wył jak piesTak, tak, tak! Celina już na złomJuż czarny Ziutek z kilerami pod Celiny idzie domOświetlił błysk ich kos, w rynku bramy brzegSikory złote pod mankietem odmierzają sekund biegI stoi pikiet sakPod oknem, w sieni i u drzwi - dać tylko znakZasłony w oknach leją blask na mecie jasno jakby w dzieńTak, to Celiny, Celiny, Celiny cieńDłonie kołyszą się, egzotyczne kwiaty dwaCelina naga na balecie pośród żądz i szkłaWtem nagle jakiś ruchW progu staje, rudy Mundek, Ziutka druhDzyń, dzyń, dzyń - to prysło w oknie szkłoCelina naga w noc ucieka, jakie dno! jakie dno!Już tylko chce się jej choćby do piekła skryć

Och! Ziutek, Ziutek, gdzieś ty był kiedy ja zaczynałam pićDlaczegoś nie bił w pysk?Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błyskDlaczego taki ostry był ziutkowej kosy szpicPrzecież znacie te balety, wszak w nich złego nie ma nicAle Celiny głos, Celiny włosów wońCzerwona mgła zasnuwa oczy, w kamień zwiera dłońWięc Ziutek podniósł brewBłysnęło i na białą pierś trysnęła krewSłuchaj - to jęknął świat jak chory pies u pana stópTak, to Celinie, to Celinie, to Celinie kopią gróbW rynku syren jęk, na jezdni żółty kurzNiebieska szklanka miga, blacharnia Ziutka zwija jużI odtąd spoza kratZiutek i Mundek bez Celiny widzą światLecz czasem gdy jest noc Ziutek wytęża słuchTak, to Celiny, to Celiny, to Celiny duchWiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swymTylko dla zwykłej draki, w ogóle prawdy nie ma w tymTo zwykły kawał jest Darujcie to już ballady kres.

NOC CIEMNA I ZIMNA

Noc ciemna i zimna Jak tyran ponuraNoc ciemna zima, aż strachLecz jedna z straszniejszych wygląda z tumanuPonury więzienny gmach

Dwunasta wybiła na miejskim zegarze, Więźniowie twardym snem śpią Lecz jednak nie wszyscy, bo jeden z nich marzyOn widzi wolnośc za mgłą

Choć moc taka krótka i kraty nie słabe, a pilnik cienki jak włosOn jednak nie zważa, piłuje nim kraty i wciąż, i wciąż

Nareszcie żelazo od muru odstaje i wolność słodka tuż, tuż,Ach Ludzko kochana, pamiętaj, że o mnie I w porę oczęta zmruż

Wyskoczył przez okno, z zapartym oddechem Nie wiedział biedny, że w gróbWtem wystrzał się rozległ i odbił się echemA na murawę legł trup

Na odgłos wystrzału więźniowie powstaliI w dali zaszumiał gaj, A warta jak zwykle wołała z oddali, Czuwaj, Czuwaj

10

Page 11: śpiewnik 1

ŻEGLARZWykonawca: HambawenahSłowa i muzyka: trad. Hej, żeglarzu żeglujże cał± nockę po morze, Hej, hej la la la, cał± nockę po morze.

Jakże ja mam żeglować, kiej nadchodzi ciemna noc, Hej, hej la la la, kiej nadchodzi ciemna noc.

Zapal drzazge albo dwie, przyżeglujże tu do mnie, Hej, hej la la la, przyżeglujże tu do mnie.

Kiedy burza zrywo sie i kiej wicher żagle rwie, Hej, hej la la la i kiej wicher żagle rwie.

¦miałe serce, mocna dłoń pokonujo groĽno toń, Hej, hej la la la, pokonujo groĽno toń.

Hej dzieweńko słuchoj mnie, przyżegluje do ciebie, Hej, hej la la la, przyżegluje do ciebie. Tero pójdziem razem w tuńc, jaż nadejdzie sztormu kuńc, Hej, hej la la la, jaż nadejdzie sztormu kuńc.

HISZPAŃSKIE DZIEWCZYNY

e C h7Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczynye G DŻegnajcie nam dziś marzenia ze SnówC D eKu brzegom angielskim już ruszać nam pora C h7 eLecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów

Ref:e G DI smak waszych ust hiszpańskie dziewczynye G DW noc ciemną i złą nam będzie się śniłC D eLeniwie popłyną znów rejsu godzinyC h7 eWspomnienie ust waszych przysporzy nam sił

Niedługo ujrzymy lnów w dali Cap Deadman I "Głowę Baranią" sterczącą wśród wzgórzI statki stojące na redzie przed Plymouth Klarować kotwicę najwyższy czas już

Ref: I smak waszych ust...

A potem znów żagle na masztach rozkwitną Kurs szyper wyznaczy na Portland i WightI znów stara łajba potoczy się ciężkoPrzez fale w kierunku na Beachie Fairlie

Ref: I smak waszych ust...

Zabłysną nam bielą skał zęby pod DoverI znów noc w kubryku wśród legend i bajd Powoli i znojnie tak płynie nam życieNa wodach i w portach South Foreland Light.

Ref: I smak waszych ust...

POCZĄTKUJĄCEGO ŻEGLARZA PIEŚŃ RADOSNA Autorzy:słowa muzyka: Jan Wydra

Pływanie to nie taka trudna sprawa,Pływanie to nie taka trudna rzecz,Bo jak wiatr z tyłu będzie w żagiel dmuchać,To wtedy łódź do przodu musi przeć.

Jak już się płynie tą łodzią do przodu,Nie można bać się ani jednej fali,Mocno się trzymać trzonka od steru,No i uważać, aby się nie wywalić.

   Kto mnie weźmie na łódkę,   Kto mnie weźmie na rejs,   Staż żeglarski mam krótki,   Lecz wiem, co grane jest.

   Kto mnie weźmie na łódkę,   Kto mnie weźmie na wodę,   Chociaż staż mój jest krótki,   To ja chętnie pomogę.

Bluzka żeglarza musi być w paski,Trochę spłowiała ma to być bluzka,Spod niej wystają włosy na torsie,Na szyi obowiązkowa chustka.

Z takim wyglądem to można zaszaleć,W porcie, tawernie lub w barze szantować,A czasem los trochę mocniej przyfarci,Pozwoli laskę na noc zmontować.

Zbajerowana do końca laskaPowinna szybko się znaleźć w kokpicie,Poczęstowana niedrogim winkiemŻeglarskiej braci zaprzeda swe życie.

A wtedy z innych łódek żeglarzeZ wielką zazdrością łódź tę wytykają,Że, mimo braku fali na wodzie,Maszty się w rytmie tej pieśni kiwają.   (cały) Może pływać nie umiem,    Ale śpiewam i gram,

11

D DD Ae AA D

D DD7 Gg DE A A

D DA AA AD D

DD7 GG DA D D

D DD DD Ae AA D

D DD7 Gg DE A A

D DD Ae AA D

D DD7 Gg DE A A

Page 12: śpiewnik 1

    Komu się nie podoba,    To jest świnia, prostak i cham

12

Page 13: śpiewnik 1

Gdzie ta keja?słowa i muzyka J. Porębskia GaGdyby tak ktoś przyszedł i powiedział: Stary, czy masz czas? C G7 CPotrzebuję do załogi jakąś nową twarz A7 dAmazonka, Wielka Rafa, oceany trzy a E7 aRejs na całość rok, dwa lata" - to powiedziałbym

a E aGdzie ta keja, przy niej ten jacht? CG CC7Gdzie ta koja wymarzona w snach? g dGdzie te wszystkie sznurki od tych szmat? aE7 aGdzie ta brama na szeroki świat? Gdzie ta keja, przy niej ten jacht?Gdzie ta koja wymarzona w snach?W każdej chwili płynę w taki rejsTylko gdzie to jest, gdzie to jest?

Gdzieś na dnie wielkiej szafy leży ostry nóżStare dżinsy wystrzępione impregnuje kurzW kompasie igła zardzewiała, lecz kierunek znamBiorę wór na plecy i przed siebie gnam.

Przeszły lata zapyziałe, rzęsą zarósł stawA na przystani łódka stała - kolorowy pawZaokrągliły się marzenia, wyjałowiał stepLecz dalej marzy o załodze ten samotny łeb

DZIKI WŁÓCZĘGAByłem dzikim włóczęgą przez tak wiele dni,D A7 D G / C e C FPrzepuściłem pieniądze na dziwki i dżin.D A7 D/ CG7GCDzisiaj wracam do domu, pełny grosza mam trzosD A7 D G/CeCFI zapomnieć chcę wreszcie jak podły był los.D A7 D/CG7GC

Już nie wrócę na morze,A A7/GNigdy więcej o nie!D G/CFWreszcie koniec włóczęgi,D G/CFNa pewno to wiem.A7 D/GC

I poszedłem do baru, gdzie bywałem nie raz,Powiedziałem barmance, że forsy mi brak.Poprosiłem o kredyt, powiedziała - idź precz!Mogę mieć tu stu takich na skinienie co dzień.

Już nie wrócę na morze...

Gdy błysnąłem dziesiątką, to skoczyła jak kotI butelkę najlepszą przysunęła pod nos.Powiedziała zalotnie - co chcesz mogę ci dać.Ja jej na to - ty flądro, spadaj znam inny bar.

Już nie wrócę na morze...

Gdy stanąłem przed domem, przez otwarte drzwiZobaczyłem rodziców - czy przebaczą mi?Matka pierwsza spostrzegła jak w sieni wciąż tkwię,Zobaczyłem ich radość i przyrzekłem, że:

Już nie wrócę na morze...

GRENLANDZCY WIELORYBNICYGotowe łodzie już wszystko jest klarG D GI harpuny w stojakach pokrył śniegC G DJeszcze kilka dni wielkie stada muszą przyjśćG C DPod Grenlandii stromy brzegG F G

Trza upolować choć kilka sztukBy się zwrócił wyłożony groszNie będziemy spać by grosz kupcom w kabzę pchaćTo wielorybnika los

Błękitne niebo i ostra lodu bielTak daleko rodzinny został prógJeszcze kilka dni i przed dziobem ujrzysz celWypłyniemy po nasz łup

Grenlandio dzika i wolna ziemio maWidzę ciebie od wielu długich latPośród czarnych skał przejdą noce miną dniAż wystarczy nam już krwi

13

Page 14: śpiewnik 1

BAR W BESKIDZIEJeśli chcesz z gardła kurz wypłukać G DTu każdy wskaże ci drogę C DW bok od przystanku Pekaesu G DW prawo od szosy asfaltowej C D GKuszą napisy ołówkiem kopiowym G DNa drzwiach "od dziesiątej otwarte" C D"Dziś polecamy kotlet mielony" G Di "lokal kategorii czwartej C D GRef. Lej się chmielu G DNieś muzyko po bukowym lesie CDGPanna Zosia ma w oczach dwa nieba e hTrochę lata z nowej beczki przyniesie C D (bis)

W środku chłopaki rzucają łaciną G DO sufit i cztery ściany C DDym z Extra-mocnych strzela jak szampan DBledną obrusy lniane C D GZa to wieczorem gdy lipiec duszny G DOkna otworzy na oścież C DGwiazdy wpadają do pełnych kufli G D

PORTWykonawca: Trzy Korony Słowa: Halina StefanowskaMuzyka: Krzysztof Klenczon

1. Port - to jest poezja | a a Rumu i koniaku, | d a E7 a Port to jest poezja | C C Westchnień czułych żon. | d a d C Wyobraźnia chodzi | F C Z ręką na temblaku. | d a Dla obieżyświatów | G7 C F a Port to dobry dom. | d E a E7 a

Hej, Johnnie Walker, dla bezdomnych dom! | C F C d C Hej, Johnnie Walker, dla bezdomnych dom! | C F C d E a

2. Port - to są spotkania Kumpli, co przed laty Uwierzyli w Ziemi Czarodziejski kształt. Za marzenia głupie Tu się bierze baty - Któż mógł wiedzieć, że tak Mały jest ten świat?

Hej, Johnnie Walker, mały jest ten ¶wiat! C F C d C Hej, Johnnie Walker, mały jest ten ¶wiat! C F C d E a

3. Port - to są zaklęcia Starych kapitanów, Którzy chcą wyruszyć W jeszcze jeden rejs. Tu żaglowce stare Giną na wygnaniu, Wystrzępione wiatrem Aż po drzewce rej.

Hej, Johnnie Walker, aż po drzewce rej! C F C d C Hej, Johnnie Walker, aż po drzewce rej! C F C d E a Hej, Johnnie Walker, aż po drzewce rej! Hej, Johnnie Walker, aż po drzewce rej!

GRUBYW pewnym porcie, już sam nie wiem gdzie, e hTa historia wydarzyła się. D AW nędznym barze, jakiś starzec ścierał kurz. a G H7 e H7Nagle cisza zabiła gwar i śmiech, e hKiedy w drzwiach stanęło drabów trzech. D AOniemiałem, bo ich znałem wcześniej już. a G H7 e H7Jeden z nich przekrzywiony miał łeb, e hMordę jak z cuchnącą rybą sklep. D ANic dobrego, biło z niego samo zło. a G H7 e H7Taki był on, ech, psia jego mać. e hLudzi trącał, ciągle chciał się prać. D AUciekali, bo się bali wszyscy go. a G H7 e H7Ref.Hej ty, Gruby! Nalej jeszcze raz! G DH7 eBiegną dni jak fale. pędzi z wiatrem czas. G D H7 eHej ty. gruby! Powiedz, jak to jest. GDH7eŻe spokojny człowiek jest ścigany jak pies? G D H7 jak pies. H7Stali tak. rozglądali się w krąg, e hz trudem ukrywałem drżenie rąk. D APrzeczuwałem, już widziałem własny zgon. a G H7 e H7Na nic to, że spuściłem wzrok, e hskierowali jednak do mnie krok. D AZrozumiałem - teraz ja albo on. a G H7 e H7Nie zwlekałem, stłukłem kufel o stół, e hSzklane zęby wbiłem mu w brzucha dół. D AOdstąpili ci, co byli przy nim tuż. a G H7 e H7Skręcił się ten portowy gad, e hi jak stał, tak z jękiem padł na blat. D AUciekałem, dzień witałem w morzu już. a G H7 e H7Ref.Pytasz się, co on do mnie miał, e hże mnie tak zawzięcie dopaść chciał? D AZ wielkim fartem kiedyś w karty ze mną grał. a G H7 e H7Wkurzał mnie jego cygar smród, ograł mnie, e hno to łajbę spaliłem mu. D AMoże o to taki żal do mnie miał? a G H7 e H7Teraz znów jego kumpli dwóch, e hchcą mi oddać to, co ja dałem mu.W niepewności, w nieufności biegną dni. a G H7 e H7Chociaż czasem jest gorzej niż źle. e hTo na ląd nie zejdę już nigdy, o nie! D APodła zemsta wciąż po piętach depcze mi. a G H7 e H7Ref.

14

Page 15: śpiewnik 1

INŻYNIEROWIE Z PETROBUDOWYNie pękaj koleś, nie łam się przecie A,dTo o nas wczoraj stało w gazecie A,dPisała sama "Trybuna Ludu" g,dŻe nas ogarnia romantyzm budów A,dW takim pisaniu nie ma usterek C,FPostaw literek, niech brzękną szkła D,gPrzed nami naród odkrywa głowy A,dInżynierowie z Petrobudowy A,dKładziemy lachę, niech brzękną szkła g,dBudowniczowie na 102 A,d

Pić życia rozkosz, a cóż nam to szkodzi A,dNawet PKS do nas dochodzi A,dA w zeszłe święto miałem kobitę g,dCo miała obie nogi umyte A,dW Warszawie Ptaszyn niech zdziera płuca C,FNiech tańczy Gruca, Holoubek gra D,gMy tutaj mamy program gotowy A,dInżynierowie z Petrobudowy A,dKładziemy lachę, niech brzękną szkła g,d Budowniczowie na 102 A,d

Ciężko się żyje o suchym chlebie A,dZa to nikt grobów nam nie rozgrzebie A,dSzatkuj dwie zmiany zimą i latem g,dWyśpisz się w piachu pod kombinatem A,dRąk trzeba wiele, pomników mało C,FKogoś złamało, lecz życie trwa D,gWięc niechaj zabrzmi slogan bojowy A,dInżynierowie z Petrobudowy A,dKładziemy lachę, niech brzękną szkła g,d Budowniczowie na 102 A,d

Choć nie ma w kabzie srebra ni złota A,dPrzyda się przecież nasza robota A,dDopchamy wreszcie w ktorymś tam roku g,dDo wojny co to ma być o pokój A,dCo oszczędzimy to ktoś ukradnie C,FIdzie składnie jakoś się pcha D,gWięc wykonajmy plan narodowy A,dInżynierowie z Petrobudowy A,dKładziemy lachę, niech brzękną szkła g ,dBudowniczowie na 102 A,d

ARKA NOEGOsł. Jacek Kaczmarski, muz. Przemysław Gintrowski (arrasy wawelskie) W pełnym słońcu w środku lata e Wśród łagodnych fal zieleni e D Wre zapamiętała praca e D Stawiam łódź na suchej ziemi e D h a e Owad w pąku drży kwitnącym e Chłop po barki brodzi w życie e D Ja pracując w dzień i w nocy e D Mam już burty i poszycie e D h a e

Budujcie Arkę przed potopem e a e Dobądźcie na to swych wszystkich sił! D a h e e a Budujcie Arkę przed potopem e a e Choćby tłum z waszej pracy kpił! D a h e e a Ocalić trzeba co najdroższe e a e A przecież tyle już tego jest! D a h e e a Budujcie Arkę przed potopem e a e Odrzućcie dziś każdy zbędny gest D a h e

Muszę taką łódź zbudowaćBy w niej całe życie zmieścićNikt nie wierzy w moje słowaWszyscy mają ważne wieściKtoś się o majątek kłóciAlbo łatwy węszy żerZanim się ze snu obudziBędę miał już maszt i ster!

Budujcie Arkę przed potopem Niech was nie mami głupców chór! Budujcie Arkę przed potopem Słychać już grzmot burzowych chmur! Zostawcie kłótnie swe na potem Wiarę przeczuciom dajcie raz! Budujcie Arkę przed potopem Zanim w końcu pochłonie was!

Każdy z was jest łodzią w którejMoże się z potopem mierzyćCało wyjść z burzowej chmuryMusi tylko w to uwierzyć!Lecz w ulewie grzmot za grzmotemI za późno krzyk na trwogęI za późno usta z błotemWypluwają mą przestrogę!

Budujcie Arkę przed potopem fis h fis Słyszę sterując w serce fal! E h cis fis h fis Budujcie Arkę przed potopem fis h fis Krzyczy ten co się przedtem śmiał! E h cis fis h fis Budujcie Arkę przed potopem fis h fis Naszych nad własnym losem łez! E h cis fis h fis Budujcie Arkę przed potopem fis h fis Na pierwszy i na ostatni chrzest E h cis fis

1980

15

Page 16: śpiewnik 1

HEJ, BYSTRA WODA Hej bystra woda, bystra wodzika APytało dziewcze o Janicka D E AHej lesie ciemny, wirsku zielony E A Ka mój Janicek umilony? D E A

Hej mój Janicku, miły JanickuNie chodź po orawskim chodnickuHej dość ty ześ już nagnał łowiecekOstań przy dziewcynie kolwiecek!

Hej powiadali, hej powiadaliHej ze Janicka porubaliHej porubali go OrawianyHej za łowiecki, za barany.

Hej mówiła ci miły JanickuNie chodź po orawskim chodnickuHej bo cie te orawskie juhasyDługie uz hań cekali casy Hej dziewce ślocha, hej dziewce płace

Uz go Janicka nie obaceU orawskiego zamecku ścianyLeży Janicek porubany.

Hej Madziar pije, hej Madziar płaciHej u Madziara płacom dzieciHej płacom dzieci, hej płace żonaHej że Madziara nima doma

Hej dolom, dolom, od skalnych TaterHej poświstuje halny wiaterHej poświstuje, hej ciska bidomHej po dolinach chłopcy idom.

Hej, to nieprawda, Janicek żyjeHej z góralami wódkę pijeZanieś go studzienko do Jasieńka mego, Powiedz mu ode mnie, że czekam na niego

BO JO CIE KOCHOM Wysed jo se łoncke kosić, d F C Słonko świciło d F CPrzyszło ku mnie z jagódkami d F CDziewce, jak miło d F C"Nazbirałam jagód dzban d CPódźze Jasiu to Ci dom B CDom Ci jagód ze dzbanecka d F C dBo jo Cie kochom d C dBo jo Cie kochom d C d C |x4Bo jo Cie kochom" F C d C |x4Wysed jo se łoncke kosić...

SOPOCKIE BOLERO Tekst: Agnieszka Osiecka Adieu zatoko snów, goodbye riwiero marzeń. Za rok zobaczę znów mój stolik w coktail barze. Na szklanki pustym dnie obejrzę stary film o ludziach, co we mgle, o czasie, który był. A tulił nas jak port, jak fort lirycznych band, elegant Beer Band, lord, sopocki hotel Grand. Hotel Grand. Hotel Grand.

Adieu zatoko snów, goodbye riwiero marzeń. Za rok zobaczę znów mój stolik w coktail barze. Tu piękniał każdy gość i lasem pachniał Dżin i fajkę palił ktoś, Japończyk albo Fin. Złocistych okien sto patrzyło z brzegu, gdy na plażę wybiegł ktoś po zeszłoroczne łzy. Najbielsze z białych mew spadały do stóp mi, anioły prosto z chmur do balkonowych drzwi. Kochanki były tam z journalu erotic, do dziś niektóre znam, po innych został krzyk.

Adieu zatoko snów, goodbye riwiero marzeń. Za rok zobaczę znów mój stolik w coktail barze. Słonecznej piłki lot nad ranem cieszył nas. Jak zabłąkamy kot odchodził nocny czas. O, nie daj trafić tu, z mężczyzną marnym, złym, co już nie bawi nas, nie rani byle czym. Bolera gęsty miód i fiolet nocnych par niech starczy nam za cud, gdy się dopali żar. Nie dajmy nabrać się na życia podły kant, że można więcej mieć, mieć więcej niż ten Grand.

Adieu zatoko snów, goodbye riwiero marzeń. Za rok zobaczę znów mój stolik w coctail barze. Na szklanki pustym dnie obejrzę stary film o ludziach, co we mgle, o czasie, który był. A tulił nas jak port, jak fort lirycznych band, elegant Beer Band, lord, sopocki Hotel Grand. Hotel Grand. Hotel Grand.

16

Page 17: śpiewnik 1

WOKÓŁ SAMI LUNATYCY (J. Styczyński - R. Riedel) d aSen to zło, nie ma złudzeń h fis g aSen ogarnął wszystkich ludzi e fis d aCzarno wokół, miasto śpi h fis g aNikt nie może się obudzić h fis G A

Kot na dachu, szczur w kanale h fisKsiężyc kusi mundurki białeZielonego świata brak h fis G a

F C B CRef: Lunatycy otaczają mnie O, o, o ! }x3 D A G, G A

d aBloki czarne cień rzucają h fisA z otwartych, ślepych okien jak psy białe e fisd aLunatycy uciekają h fis g aLunatycy uciekają e fis d aZakochani w sobie h fisg aWokół same lustra otaczają ich e fis d a gNie widzą nic nie, nie słyszą nic, nic nie czują h fis G A

Martyna Jakubowicz - W domach z betonu

e Gh a e C De G ha e

C G h a eC G ha e

Obudziłam się później niż zwykleWstałam z łóżka, w radiu była muzykaNajpierw zdjęłam koszulę, potem trochę tańczyłamI przez chwilę czułam się jak dziewczyna z "świerszczyka"

W domach z betonu nie ma wolnej miłościSą stosunki małżeńskie oraz akty nierządne Casanova tu u nas nie gości

Ten z przeciwka, co ma kota i rowerStał przy oknie nieruchomo jak skałaPomyślałam" To dla ciebie ta rewiaRusz się, przecież nie będę tak stała"

W domach...

Po południu zobaczyłam go w sklepiePatrzył na mnie jak w jakiś obrazekRuchem głowy pokazał mi oknoWięc ten wieczór spędzimy znów razem

W domach...

MÓJ JEST TEN KAWAŁEK PODŁOGI Mr. Zoob

Znowu ktoś mnie podgląda h G ALekko skrobie do drzwiStraszy okiem cyklopa

Radzi, gromi i drwi

Ref.: D A h GAMój jest ten kawałek podłogiNie mówcie mi co mam robić

Meble już połamałemNowy ład zrobić chcę

Tynk ze ścian już zdrapałemZamurować czas drzwi

Ref.Mój jest ten kawałek podłogiNie mówcie mi co mam robić

Wielkie dzieło skończyłemChłód do wyjścia mnie pcha

Prężę się i napinamLecz mur stoi jak stał

Ref.Mój jest ten kawałek podłogiNie mówcie mi co mam robić

17

Page 18: śpiewnik 1

CYGANÓW JUŻ NIE MA( Sł. Agnieszka Osiecka muz. A. Zieliński ) c G7 cDziś prawdziwych Cyganów już nie ma, a E7 a A7 C7 f B7 DisBo czy warto po świecie tak gnać ? d G C E G7 c C7 fPełna miska i radio „Poemat” a A7 d f c D7 G7 Zamiast śmiechu rozlega się płacz... a H7 E7

C7 f C7 fRef. Dawne życie poszło w dal, A7 d B7 Dis B7 Dis Dziś na zimę ciepły szal. G C f6 c D7 Tylko koni, tylko koni, tylko koni, d a H7 E7 D7 G7 Tylko koni żal. A7 d C7 f C7 f Dawne życie poszło w dal, G C B7 Dis B7 Dis Dziś pierogi, dzisiaj bal. d a H7 E7 f6 c D7 Tylko koni, tylko koni, tylko koni, d a H7 E7 D7G7 c Tylko koni żal. a

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma, a E7 a A7Cztery kąty i okna ze szkła. d G C EEgzaminy i szkoła i trema, a A7 dI do taktu harmonia nam gra. a H7 E7

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma, a E7 a A7I do szczęścia niewiele już brak. d G C EPojaśniało to życie jak scena, a A7 dTylko w butach przechadza się ptak. a H7 E7

KING Mówiono o nim King w mieście Świetej Wieży e Pamiętam z podstawówki jak całował się z papieżem GPrzyjeżdżał też sekretarz gdy przecinano wstęgę eKingy poszedł na wagary pomarzyć o czymś innym G Był zawsze trochę z boku na bakier trochę był a e a eW szkole nikt nie wiedział czym King naprawdę żyłaeH7e To było trochę później już miał przyjaciółkę Ewę Mieszkali więc bez ślubu i klepali słodką biedę GDawali czasem czadu bo lubili lekkie dragi eZnajomych było wielu wieczory i poranki G Uważaj na sąsiadów swych bo lubią dawać cynk a e a e Ty wiesz kto rządzi w mieście tu biskup z komisarzem King a e H7eTak mówił mu przyjaciel długi chudy Lolo Kiedy wyszli na ulice zapalić splifa z colą Mam dosyć tego miasta czerwono-czarnej mafii e Czy mnie rozumiesz Lolo czy wiesz co mnie trapi Tymczasem blada Ewa wytłumaczyć pragnie wszystko a e a e Bo komisarz wszedł przez okno, a spod łóżka wylazł biskup a e H7eCo masz w kieszeni King komisarz spytał w drzwiach Wy palicie wciąż to świństwo mieliśmy wiele skarg G A biskup łypie z boku to na Kinga to na Ewę eWy żyjecie tu bezbożnie myślicie że nic nie wiem G Za posiadanie zielska Ty dostaniesz dziesięć latek a e a eZa nielegalny związek z nią następnych parę kratekae H7eDziś Kingy siedzi w celi wspomina dobre dni Napisał do Papieża bardzo długi list GŚwiąteczną wysłał kartkę do samego prezydenta eLecz nikt o nim już nie mówi nikt o nim nie pamięta G Był zawsze trochę z boku na bakier trochę był a e a e Właściwie nikt nie wiedział czym King naprawdę żył a e H7

NA BRUKU - T.LOVEKochanie, wczoraj zwolnili mnie z pracy A fisWiedz o tym, że nie mamy już kasyKazali odejść, wyrzucili za drzwi h fis ENasze mieszkanie sypie się od spoduW naszej lodówce nie znajdziesz nawet loduPomyśl kochanie, nie kupię ci już nic Zostawmy to i chodźmy na spacer A fisBo dzisiaj świat wygląda inaczejGdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas D A E Kolor o zapach wirują w głowieMocno oddychaj, poczuj to w sobieSzalona wolność, chcesz się udławić niąStanę w kolejce po swój zasiłekTy zamiast butów przyniesiesz mi miłośćA nasze łóżko zapłonie jeszcze razPotem wydamy ostatnie pieniądzeSkąpany w winie popatrzę na słońcePomyśl kochanie, nie kupię ci już nic Zostawmy to...Stanę w kolejce......nie kupię ci już nic Zostawmy to...

18

Page 19: śpiewnik 1

BALLADA O CHŁOPCACH Z BAZY SOKOŁOWSKIEJ ( Muz. sł. Andrzej Garczarek )

C G CCiężarówki na syrenki zamienili, zamienili,

F CGęby z pryszczy wygoiły się dokładnie, F C aPrawie wszyscy się szczęśliwie pożenili, pożenili, G C /x2Zamieszkali gdzieś wysoko, wcale ładnie.

a G Chłopcy z bazy sokołowskiej odjechali gdzieś w nieznane a G Na swych mocnych ciężarowych samochodach, C G aOdjechali gdzieś w nieznane na swych mocnych ciężarowych C G a GNa swych mocnych ciężarowych samochodach.

Rozmydliły się marzenia przy goleniu, przy goleniu,

W zamyśleniu nuta chowa się wstydliwie,

Z młodej piersi się wyrwało, ale wrócić już nie chciało /x2

W piekle błota i barakach betlejemskich pozostało.

Tylko czasem w środku miasta na ulicy

Twarzą w twarz przystają, bo tak chciał przypadek,Kilka klepnięć po ramieniu, jakiś uśmiech, uścisk dłoni

I do domów rozjeżdżają się w milczeniu.

HEN, NA KARECIARSKIEJ

1. Gdzie twe siedemnaście lat? a E7 – Hen na Karciarskiej. a A gdzie marzenia rozwiał wiatr? A7 – Hen na Karciarskiej. d A gdzie twój szybkostrzelny gnat? – Hen na Karciarskiej. a A gdzie po0 tobie przepadł ślad? E7 – Hen na Karciarskiej. a Czy pamiętasz jeszcze róg i dom? E7 a Tyle szczęść i nieszczęść — wszystko stąd A7 d Powiem, że przegapił życia swego pół, d a Kto się tędy nie snuł w górę, w dół, E7 No bo fakt d c E7 a 2. Gdzie twe siedemnaście lat...Dziś ulica nazwę inna ma, E7 a Nie ten dzisiaj fason, nie ta gra A7 d A jednak gdzie bys się nie pętał, dobrze wiesz — d a Na swa Kareciarksą zawsze skręcić chesz. E7No bo fakt —

3. Gdzie twe siedemnaście lat…

19

Page 20: śpiewnik 1

CZTEREJ PANCERNI Na łąkach kaczeńce d A d a na niebie wiatr F D A7 A my na wojence d C Oglądamy świat B C d Na łąki wrócimy, F G F Tylko załatwimy d E Parę ważnych spraw. d E Może nie ci sami d GF Wrócimy do mamy f a I do szkolnych ław E7 a

Deszcze niespokojne d A dPotargały sad F D A7A my na tej wojnie d CŁadnych parę lat B C dDo domu wrócimy F G FW piecu napalimy d ENakarmimy psa. d EPrzed nocą zdążymy d GFTylko zwyciężymy f aA to ważna gra E7 a

Na niebie obłoki d A dPo wsiach pełno bzu F D A7Gdzież ten świat daleki d CPełen dobrych snów B C dPowrócimy wierni F G FMy czterej pancerni d E„rudy” i nasz pies. d EMy czterej pancerni d GF

GŁUPI JASIO J.Kaczmarski 9.2.89

Ojców dom pożegnał Głupi JasioSzukać Wody Życia rad nierad.Stopy ścisnął swym niedobrym braciom,Którzy siłą go wysłali w świat.Schedę jego wezmą i zmarnują -Nic powiedzieć nie mógł, choćby chciał,Więc wyruszył w drogę pogwizdując -Starczy mu, że mowę zwierząt znał.

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu -Śmiał się w lesie szczebiot ptasi- Prawda to, że ci rozumu brak!Woda Życia nie istniejeA w obczyźnie nam zmarniejesz -Ale on przed siebie szedł i tak.

Szedł za słonkiem tam, gdzie zachodziło;Pod stopami chrzęścił złoty żwir.Ale złoto Jasia nie olśniło,Wsłuchał się w wieczorny ptaków ćwir.- Idź - ćwierkały - Jasiu do stolicy,Gdzie umiera Król na łożu z piór.Uzdrów go wywarem z ziarn pszenicy,On ci władzę da i jedną z cór.

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu -Wabił w lesie szczebiot ptasi- Wszak bogactwo lepsze jest od bied!Nie istnieje Woda Życia,Więc przynajmniej miej coś z życia:Ale on i tak przed siebie szedł.Nie chciał władzy Jasio, bo był głupiI nie myślał o najsłodszym z ciał,Boby się miłością, władzą upił,A on Wodę Życia znaleźć miał.Zawędrował w osypiska dzikie,Gdzie się węże wiły mu u nóg.Uciekłby - kto mądry - przed ich sykiem,Ale Jasio syk zrozumieć mógł!

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu,Jeśliś nas się nie przestraszył -Idź przed siebie ścieżką na sam szczyt;Lecz nie zważaj na uroki,Nie oglądaj się na boki,Bo cię wtedy nie ocali nikt.

Pnie się w górę ścieżką kamienistąWśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,Ale nie przeraża go to wszystkoBo nie takie bajki z domu znał.Widzi już na szczycie jak ze źródłaWoda Życia tryska srebrną mgłą -A przy źródle jeden z braci mruga:Popatrz Jasiu w dół, tam jest twój dom:

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu,Coś na złudę się połasił -Raz spojrzałeś w dół, jedyny raz:Na nic trudy, droga krwawa,Zniknął dom i brata zjawaI zmieniłeś się pod szczytem w głaz.

Wraca teraz Głupi Jaś z kamienia,Pełznie drogą rok po roku - cal,Lecz przeminą całe pokoleniaNim pokonać zdoła złota dal.A gdy dotrze już do domu kamień,Dzieciom ktoś opowie o nim baśńI pojawi się przy starej bramieOżywiony baśnią Głupi Jaś.

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu,Rozumiałeś mowę ptasią,Ale więcej już rozumiesz dziś:W baśniach śpią prawdziwe dzieje;Woda Życia nie istnieje,Ale zawsze warto po nią iść.

20

adEaE7aG7CA7 DH7 EF E / E7da

adEaE7aG7CA7 DH7 EF E / E7da

daE aDCH7E/E7a d

aE aDCH7E/E7a

daE aDCH7E/E7a

daE aDCH7E/E7a

daE aDCH7E/E7a

adEaE7aG7CA7 DH7 EF E / E7da

adEaE7aG7CA7 DH7 EF E / E7da

adEaE7aG7CA7 DH7 EF E / E7da

Page 21: śpiewnik 1

HEJ, PRZYJACIELE!C G F CTam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nóg. Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres.Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie.Odejdziecie, sam zostanę na rozstaju dróg.

Hej, przyjaciele! Zostańcie ze mną.Przecież wszystko to, co miałem, oddałem wam.Hej, przyjaciele! Choć chwilę jedną.Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu jestem sam.

Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już.Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi.Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną.Tak, jak człowiek, który zgubił od domu swego klucz.

Hej, przyjaciele…

Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę, szkoda zdzierać nóg.Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres.Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie. Zamazanych drogowskazów nie odczytam już.

Hej, przyjaciele…

MARYJANNA

Wczoraj obiecałaś mi na pewno, CŻe zostaniesz mą królewną GNa jedną, jedyną noc. C GWczoraj obiecałaś mi być wierną CI w miłości swej niezmienną GPo długi życia kres. C C7

Ref. O Maryjanno, F

Gdybyś była zakochaną, CNie spałabyś w tę noc, GW tę jedną noc. C C7 (G)Dzisiaj, gdym do Ciebie przyszedł z rana,By Cię zbudzić ukochanaZ twego rannego snu.Dzisiaj nie zastałem Ciebie w domu,Bo uciekłaś po kryjomuZ innym na rendez-vous.

Ref. O Maryjanno ...

Teraz, gdy już wszystko diabli wzięliI do wojska zaciągnęli,Karabin dali mi.Teraz mam już inną ukochaną,Karabinem nazywaną,Którą przytulam wciąż.

Ref. O Maryjanno ...

A my nie chcemy uciekać stądsł. Jacek Kaczmarski, muz. Przemysław Gintrowski

Stanął w ogniu nasz wielki dom eDym w korytarzach kręci sznuryJest głęboka, naprawdę czarna nocZ piwnic płonące uciekają szczury

Krzyczę przez okno, czoło w szybę wgniatam E FHaustem powietrza robię w żarze wyłom G aTen co mnie widzi ma mnie za wariata E FWoła: Co jeszcze świrze ci się śniło G a

Więc chwytam kraty rozgrzane do białości a BTwarz swoją widzę - twarz przekleństwa G aA obok sąsiad patrzy z ciekawością a BJak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa G a

Dym w dziurce od klucza, a drzwi bez klamek E FPękają tynki wzdłuż spoconej ściany G aWsuwam swój język w rozpalony zamek E FŚmieje się za mną ktoś jak obłąkany... G a

Lecz większość śpi, przez sen się uśmiecha a G aA kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie a F G aKrzyk w przytłumionych ścianach nie zna echa a G aNa rusztach łóżek milczy przerażenie a F G a

Ci przywiązani dymem materacy Przepowiadają życia swego słowaNam pod nogami palą się posadzkiDeszcz iskier czerwonych osiada na głowach

Dym coraz gęstszy, obcy ktoś się wdzieraA my wciśnięci w najdalszy sali kątTędy ! - wrzeszczy - Niech was jasna cholera !A my nie chcemy uciekać stąd

A my nie chcemy uciekać stądKrzyczymy w szale wściekłości i pokoryStanął w ogniu nasz wielki domDom dla psychicznie i nerwowo chorych

21

Page 22: śpiewnik 1

Portret zbiorowy we wnętrzu – DOM OPIEKI(wg obrazu F. Halsa)kap. II prógSurowa na nas patrzą szafarki dni ostatnich    e a hW milczeniu oskarżają, żeśmy się zestarzeli.    e a hZmieniają prześcieradła wyrodne nasze matki   C D GNienawidzące dzieci w wykrochmalonej bieli   a h Jak one - pomarszczonej na tle poduszek gładkim   G D a hJak one - pomarszczonej na tle poduszek gładkim   G D a C h e    Przynoszą nam posiłek jak dar na zmarnowanie   e a e a    Te kury obrażone na jajko - że zepsute,   e G a h   I zaciskają usta, gdy słyszą ust mlaskanie,   e a e a    Jakby musiały przełknąć cos przez nas już przeżute,   e G a h   Skarane miłosierdziem za dawne grzechy panien.   G D a h   Skarane miłosierdziem za dawne grzechy panien.  G D a C h e      e a h e 

Pensjonariusze łaski, niesfornych starców gronoNasłuchujemy z trwogą szelestu czarnych sukien.Broimy niedołężnie, gdy świece pogaszonoI niedomknięte okno minuty liczy stukiemWzywając kolejnego na zasłużone łono.Wzywając kolejnego na zasłużone łono.

   Objęły nas staruchy w wieczyste dożywocie -   Artystów, deliryków, oślepłych geografów,   Bezbronnych generałów, Chrystusów na Golgocie,   Zbankrutowanych skąpców, odkrywców innych światów   Płynących krypą pryczy po swym przedśmiertnym pocie.   Płynących krypą pryczy po swym przedśmiertnym pocie.

Kapłanki dyscypliny bez odstępstw, bez wyjątkówPilnują nas bez przerwy żółtymi powiekami,Byśmy - nieobliczalni, skąpani jak we wrzątku,Znów - życiem nienażarci - nie stali się chłopcamiI świata nie zaczęli urządzać od początku.I świata nie zaczęli urządzać od początku.

Amen.    e a h e

SŁYNNY NIEBIESKI PROCHOWIEC Jest czwarta nad ranem, już kończy się grudzień. a FList piszę do Ciebie: Czy dobrze się czujesz? d eW New Yorku jest zimno, poza tym w porządku- a FMuzyka na Clinton Street gra na okrągło. d e

Podobno budujesz swój własny dom a h aW głębi pustyni. hOd życia nie chcesz już nic, a G Lecz musiałeś zachować wspomnienia. a G (h)

A Jane do dziś kosmyk włosów ma Twych C GWiem, że gdy dawałeś go jej aMyślałeś o tym by zwiać, hLecz niełatwo jest zwiać...G F e

Gdy tu byłeś ostatnio, wyglądałeś jak starzec: a FPodniszczyłeś swój słynny niebieski prochowiec. d eDo każdego pociągu wychodziłeś na dworzec- a FBez swej Lili Marlen pojechałeś do domu. d e

Dałeś mojej kobiecie a h aSwego życia ledwie strzęp; hNie jest już moją żoną a GI Twoją też nie... a G (h)

Ciągle widzę Cię z tą różą w zębach, choć wiem, C GZe to tani był greps, aLecz spodobał się Jane... hJane pozdrawia Cię też. G F e

I cóż mam powiedzieć, mój bracie, mój kacie? a FSam nie wiem, czy pisać, czy nie? d eBrakuje mi Ciebie, przebaczam do siebie- a FTo dobrze żeś w drogę mi wszedł... d e

A może byś tak kiedyś wpadł a h aDo mnie lub do Jane hTwój wróg sypia twardo a G A jego żona nudzi się a G (h)

A Jane do dziś kosmyk włosów ma Twych C G

Wiem, że gdy dawałeś go jej a Myślałeś już o tym by zwiać h (Lecz niełatwo jest zwiać…) G F e

"JAWORZYNA"

Letni deszcz po dachówkach szumi a

Spać się kładzie każdy, kto umie zasnąć e G

Zasnąć, gdy pada letni deszcz G a F7 G

Rzeki się pod mostami cisną a

Tysiącami kropel drążą swe pismo na szybach e G

Na szybach kładzie cienie zmierzch G a F7 G

Jaworzyna górom się kłania C F C

Spod obłoków szczyt odsłania C F C

Pogoda będzie - jutro będzie ładny świt G C F G

Rozchmurzyła się Jaworzyna C F C

Już nie płacze - śmiać się zaczyna C F C

Pogoda będzie - jutro nie będzie smutny nikt G C F G

Noc się ściele na lasach mokrych a

Gasną światła w oknach domów samotnych e G

W nocy samotność gorsza jest G a F7 G

Ludzie się kryją w swoich myślach, a

Zamknięte drzwi, zamknięte oczy - sen blisko e G

Blisko za oknem szczeka pies G a F7 GJaworzyna górom się kłania C F C

???

22

Page 23: śpiewnik 1

23

Page 24: śpiewnik 1

JEST TAKI SAMOTNY DOM - BUDKA g d c Dsus4 DUderzył deszcz, wybuchła noc, przy drodze pusty dwór g d c DW katedrach drzew, w przyłbicach gór wagnerowski ton

g d c Dsus4 DZa witraża dziwnym szkłem pustych komnat chłód g d c Dsus4 DW szary pył rozbity czas, martwy pusty dwór

g F c DDorzucam drew, bo ogień zgasł, ciągle burza trwaNagle feria barw i mnóstwo świec, ktoś na skrzypcach graGotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bokI biała pani płynie z nich w brylantowej mgle

g F c DZawirował z nami dwór, rudych włosów płomień g F c Dsus4Nad górami lecę, lecę z nią, różę trzymam w dłoni

gRef: A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój Nagle ptaki budzą mnie, tłukąc się do okien

/w tle Ref: x2/Znowu szary pusty dom, gdzie schroniłem sięI najmilsza z wszystkich, wszystkich mi na witraża szkleZnowu w drogę, w drogę trzeba iść, w życie się zanurzyćChociaż w ręce jeszcze tkwi lekko zwiędła róża.

g F g F CRef: Lecz po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój } Nagle ptaki budzą mnie, tłukąc się do okien }x

HEJ, PRZYJACIELE!

Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nóg. C G F CJuż wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres.Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie.Odejdziecie, sam zostanę na rozstaju dróg.

Hej, przyjaciele! Zostańcie ze mną.Przecież wszystko to, co miałem, oddałem wam.Hej, przyjaciele! Choć chwilę jedną.Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu jestem sam.

Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już.Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi.Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną.Tak, jak człowiek, który zgubił od domu swego klucz.

Hej, przyjaciele…

Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę, szkoda zdzierać nóg.Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres.Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie. Zamazanych drogowskazów nie odczytam już.

Hej, przyjaciele…

TAM NA ROGU JANOSKIJTam na rogu, na Janoskij i ulicy Kliparoskij tam jest klawy urzundzeni, eliktryczny uświtleni. A muzyczka inu, anu ud wiczora aż du ranu, a muzyczka rach, ciach, ciuch, aż mni i tegu boli brzuch. Ojra, co si dzieji? Ojra, świat si śmieji, ojra, Mańka wrzeszczy, a muzyczka gra.

2 Tam przychodzi panna Mania i ta spuchła panna Frania i frajerów cała sić, tam si schodzu browar pić. A w bufeci, tam za ladu, so kanapki z fajnu ćmagu, browar w szklanki leju tyż, masz winc braci czegu chcysz.Ojra, co si dzieji...

3 Rzeźnik gruby niby kicha do znajomy si uśmicha, mówi: Mańka, cóż u licha, moży chirzyć chcesz? Siadaj pani sy przy stoli, moży panna co puzwoli?Na kilnera paicym kiwa:Bryzgaj Jóźku halby piwa. Ojra, co si dzieji...

4 Pannu Maniu, ja funduji, niech si panna nie krympuji. Aż przysunuł si za blisku i wlazł Mańcy na udciski. Idź, ja nie chcy twegu piwa, naj ci nagła kreu zaliwa! Pannu Maniu, nie buńdź taka i po blatu daj buziaka. Ojra, co si dzieji...

5 Ty ryzuła nie rób hecy, bu pu Jóżka ja pulecy, on ci wygarbuji plecy, na cu tobi to! Jóźku to był raptus-nerwus nie puwiedział nawyt serwus, patrzy si w rzyźnika brzuch i cyzoryk puszcza w ruch. Ojra, co si dzieji? Ojra, kreu si leji, ojra, Mańka wrzasła, a muzyczka gra.

6 Gości fest si zabawiaju i roboty tym zadaju kliparoskim pulicajom i kanarkom tyż. Aż tu jakaś nowa banda pyta: Co to jest za granda? Antyk na harmonii rżni, a Kliparów bawi si. Ojra, co si dzieji? Ojra, kreu si leji...

24

Page 25: śpiewnik 1

TAMARA

Ty mnie nie kochasz ja to wiem a E7

Stąd smutek mój wynikaZdradziłaś lube dziewczę mnieWybrałaś półkownika

On "Jabloneksy" kupuje ciW ramionach ciebie kaczaI jak do kotki mówi - "ci, ci"Taka u niego dacza.

I ta choliera zabrał cię Do domika z ogródkiemZ podporucznikiem, bratem swymZamknęli cię na kłódkę

Znaczit we dwóch cię będą brać

Rozjeżdżać co niedzieliA ja w agreście będę stać I chyba się zastrzeli

U mnie rewolwer jest, ty wieszTy dobrze wiesz TamaraI pozwoleństwo także jestTo zanczy, że się staram

Pod okno przyjdę tweW żółcieńkim mym kostiumieBy regularnie straszyć cię

Najlepiej tak jak umiem

WHISKY (A. Otręba, A. Urny - R. Riedel, K. Gayer)

Mówią o mnie w mieście - co z niego za typ G C9/5 G C9/5 Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd G C9/5 G C9/5 Brudny, niedomytek - w stajni ciągle śpi DCzego szukasz w naszym mieście C e a DIdź do diabła - mówią ludzie pełni cnót C e a D G C9/5Ludzie pełni cnót G C9/5 G C9/5

Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie byćSpać w czystej pościeli, świeże mleko pićNaprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie byćPomyślałem więc o żonie aby stać się jednym z nichJednym z nich

Już miałem na oku hacjendę - wspaniałą, mówię wamLecz nie chciała tam zamieszkać żadna z pięknych damWszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciążBardzo ładny frak masz Billy, ale kiepski byłby z ciebie mążKiepski byłby mąż - wiedziałem

F C9/5 G...

Whisky - moja żono - jednak tyś najlepszą z damJuż mnie nie opuścisz nie, nie będę samMówią - whisky to nie wszystko, można bez niej żyćLecz nie wiedzą o tym, że - że najgorzej toTo samotnym być, to samotnym być - nie

Nie chcę już samotnym być - nie... F C9/5 G...

25

Page 26: śpiewnik 1

MOJA ODESSA Trad. / sł. pol. A. Awdiejew

Ja wrosłem proszę was w Odessę, tu robie różne interessa I wszystkich naokoło jak swą kieszeń znam Choć mam dziurawe buty i frak na pół rozpruty x2 Na rękach jak należy rękawiczki mam

REF Dla wszystkich taka sama, moja Odessa mamaPrzytuli i pozwoli jako tako żyć Bo zawsze jest jednaka dla króla i żebraka x 2Choć królem naturalnie znacznie lepiej być

Choć jestem teraz bardzo biedny I mam poziom życia bardzo względny Lecz wierzę, że za kilka dni mnie spotka fart Nabiorę dużo szmalu i zjawię się na balu x2 Niech każdy tu zrozumie ile jestem wart

REF Dla wszystkich taka sama…

Niech kwitną zawsze nam akacje Niech głupcy będą mieli rację Że trzeba wierzyć w szczęście i nadzieję mieć Odessa moja miła, ty we mnie będziesz żyła x2 Dopóki serce moje będzie czegoś chcieć

REF Dla wszystkich taka sama…

HOMELMuz. A. Zarycki/ sł. E. Kuryło

Jak się pan miewa panie Pfeifer

Bo mnie się jakoś nie chce żyćWszystko się stało kiepskim żartem I nie ma komu spodni szyćPrzepraszam że do pana piszę, bo tylko pański adres znam A w sercu czuję taką ciszę Bo serce zostawiłem tam…

Ref. Gdzie jest mój Homel, kochany HomelGdzie księżyc się na dachach kładłJa ciebie nigdy nie zapomnęChoć znam już prawie cały świat Gdzie jest mój Homel, kochany HomelGdzie płyną soczy, pachnął bezMiasteczko które było domemA dziś wspomnieniem tylko jest

Jak rosną Lebe i RóżyczkaTe pańskie dzieci istny cud Ja gdybym miał o sobie pisać to zużyłbym papieru pudA co tam słychać u HeniusiCzy Szacman wziął za żonę ją? Ach miły Pfeifer jak mnie kusiBy znowu pobiec pod jej dom

WARSZAWAD e CZa oknem zimowo zaczyna się dzień HZaczynam kolejny dzień życia cis AWyglądam przez okno, na oczach mam senA Grochów się budzi z przepicia

Wypity alkohol uderza w tętniceAutobus tapla się w śnieguPrzez szybę oglądam betonu stolicęJuż jestem na drugim jej brzeguG D e C Gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje E H A To kocham to miasto zmęczone jak ja Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje Gdzie wiosna spaliną oddycha G D C

Krakowskie Przedmieście zalane jest słońcemWirujesz jak obłok, wynurzasz się z bramyA ja jestem głodny, tak bardzo głodnyKochanie, nakarmisz mnie snamiZielony Żoliborz, pieprzony ŻoliborzRozkwita na drzewach na krzewachściekami z rzeki kompletnie pijanyChcę krzyczeć, chcę ryczeć, chcę śpiewać

Gdy patrzę...

Jesienią zawsze zaczyna się szkołaA w knajpach zaczyna się picieJest tłoczno i duszno, olewa nas kelnerI tak skończymy o świcieJesienią zawsze myślę o latachTak starych jak te kamieniceJesienią wychodzę z tobą na spacerPrzez pełne kasztanów ulice

I patrzę...

PSALM RODOWODOWY1. Słuchaj pilnie, ludu mój: i nakłoń ze

wszytkiego serca uszu na wyrozumienie

26

Page 27: śpiewnik 1

powieści tej. 2. Przywiodę-ć na pamięć dawne dni dzieciństwa twego: a

opowiem ci pierwszą szczupłość, w którejś był, z żywota matki twojej

wyszedłszyWespazjan Kochowski, Psalmodia

polska, Psalm V

Ku powieści tej nakłoń ucha, F C d d A d C

Ludu wierny mój, a posłuchaj F C d d A d C

I miej wiecznie przed oczami, F C d AKimżeś między narodami: A d C F

F B B F g dPatrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna, F

B B F g dTam to była Twoja ojczyzna, d g g F A

dGdzie przodkowie Twoi śmiali g F A d

Z Rzymianami się ścierali. d C F

Na paiżach Dunaj przebyli, F C d d A d C

Tam o złotą wolność walczyli, F C d d A d C

A Rzymianom dawszy baty, F C d AWędrowali za Karpaty; A d C F

Tutaj wtedy w lasach głębokich F B B F g d

Żyły tylko gryfy i smoki, d g g F A dKrwawym wzrokiem wkoło toczył g F

A dCzłowiek z jaszczurczymi oczy. d C F

Zatem przodek Twój złożył zbroję, F C d d A d C

Skoro ujrzał dziedzictwo swoje F C d d

A d CI szczęśliwy już Sarmata F C d A

Szablę z pługiem chętnie zbratał; A d C F

Zaraz potem ochotnie zniża F B B F g d

Kark swój hardy przed znakiem krzyża, d g g F A d

W czym wiadomość jest doniosła, g F A d

Że kobieta krzyż przyniosła. d C F

Potem przyszedł ów wiek żelazny, F C d d A d C

Kiedy liczne odparł najazdy, F C d d A d C

Minął wiek karmazynowy, F C d AKiedy wzięto go w okowy. A d C F

A pobuntowana w okowach, F B B F g d

Rozbiegła się dziatwa Lechowa; d g g F A d

Resztę krwawym spiął wędzidłem g F A d

Zdrajca, z azjatyckim bydłem. d C F

Ale jeszcze nie jest pobity F C d d A d C

Świetny okręt Rzeczpospolitej; F C d d A d C

Czasem we śnie widzę nagle, F C d AJak rozwija świetne żagle, A d C F

Hardym dziobem fale rozpruwa, F B B F g d

Liczna, bitna załoga czuwa, d g g F A d

Złoty sztandar podniesiony, g F A d

Aż ocieram łzę, wzruszony. d C F

Republiko! gdzie się zataczasz, F C d d A d CW jakie obce porty znów zbaczasz, F C d d A

d CA z ojczystej twojej strony F C d A

Czyj dom będzie uczyniony? A d C F

- Ja się zowię rzeką podziemną, F B B F g dBóg jest ze mną, orzeł nade mną; d g g F A d

Choć się skryję, to wypłynę, g F A dA bądź pewien, że nie zginę. d Dis F B

GDY NIE MA DZIECI W DOMU – KULT

intro: a E /x4Jedna flaszka druga flaszka i też trzecia kurde bele leci /a/E/Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecieWracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranemPo schodach na piechotę raczej rady nie damy Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni

27

Page 28: śpiewnik 1

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczniTrasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baruPoznajcie tych albo owych i mamy troszeczkę kataruJeśli wiesz o czym ja mówię natomiast zupełnym rankiemWychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę he! Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczniJeszcze kilka dni i nocy i wszystko wróci do normyBędziemy zorganizowani i poważni uczesani i przezorniJednak jeszcze dzisiaj i jutro po jutrze i po pojutrzePozwól nocy kochana życiu nosa utrzeć Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczniWyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni

MĄŻ DO DOMU WRACA

Mąż do domu wraca, głowa mu się kiwa C G7 CBo za dużo wypił gorzoły i piwa C G7 CW domku żonka czuła garnkami wywija C F CA niech go zabiera nasza policyja C G7 C

{wersja niemiecka}

Nach hauz gegangen geld niemangen A w kieszeniangen samen pustangen Und wronen kraken, und wróblen ćwirken Hau hau sobaken a żona wcirken

{wersja ukraińska}

Do chaty wratajem, herosza nie majem A żonka znajet szto my wratajem I było głupio, wołkaja hryja A niech go zabiera carska policyja

{wersja włoska}

Deskabareto, szang, szang, żenato Pito szapeto lecz bez moneto Granda skandalika, et w mordę bita A policyja Santa Lucija

{wersja łacińska}

Do kawarniantus on postupantus Forsus nie mantus a popijantus A policjantus, go za frakantus I z kawiarniantus go wykopantus

ROZMOWA PRZED TELEWIZOREM (W. Wysocki, tłum. Bogdan Wróblewski))

"Oj, popatrz Wańka, jakie błazny,Toż bez wyroku po pięć lat,A mordy im się tak rozlazły,Że mogą opluć cały świat,A tamten całkiem jak twój wuj,Ale ochlaptus, Boże mój!,No nie, no stój, nie ruszaj, stój,Patrz, żywcem wuj!".

"Nie piernicz, Zino, nie rusz wuja!,Jaki by nie był, ale nasz,Sama masz mordę jak szczeżuja,A jeszcze mi na nerwach grasz."

A zamiast gadać byle co po flaszke skocz bo wyschło szkło!Nie pójdziesz?! Dobrze, zniosę to, Posuń się, no!

Oj, Wańka spójrz karzełki stoją!Ubranka mają jak ze zdjęć!Takich fasonów nie wykroją, Na naszej szwalni numer pięć. A twoi kumple, Wańka, wstyd!Ubrani chodzą jak te psy, I z rana świństwa piją, tfy!Cóś taki zły?!

Cóż z tego, że są źle ubrani,Cudzego nie próbują brać,Kupują bełta, bo jest tani,A piją z rana bo ich stać. A za to twój poprzedni gachNawet benzynę chlał, aż strach, Już lepiej kupić parę flach, Niż pchać się w piach .

Oj, Wańka zobacz akrobata!Skubany kręci się jak bąk Nasz majster tez tak w klubie latał, A stołka nie wypuścił z rąk! Ty, Wańka w domu śpisz lub jesz,Jak trzeźwy jesteś to się drzesz ,Mam dosyć twoich fochów wiesz? I ciebie też!

Jak mnie bez przerwy denerwujesz,To nie dziw się, że jestem zły,Człowiek się w pracy naharuje,Wraca do domu, a tam ty!Każdy ma chyba prawo żyć,Więc zamiast tu co wieczór tkwićWolę z kumplami częściej być, Nie chcę sam pić!

U CIOCI NA IMIENINACH(z repert. St. Grzesiuka; tonacja: H)

B F7 BU sąsiadów na czwartaku rojno, gwarno, jak w sylwestra ruch

F7 BRadio i patefon gra na zmianę tango, nasze tango ukochaneB F7 BNo i wszystkie kuchty do ich drzwi się garną, wytężają słuchF7 B F7 BŚpiewa gość, gdy sobie podje, melodię za dwóch

B F B

28

Page 29: śpiewnik 1

Ref: U cioci na imieninach są goście i jest rodzina Więc program się rozpoczyna do śmiechu no i do łez Wuj Michał jest za magika, szwagierka walczyka fika Brat szwagra odstawia byka, a zięć torreadorem jest

B Dis F DisGość jeden na grzebieniu gra operę, drugi niby z radia jest spikerem FMańka jest dziewczyna, gwiazdę robi z kina, Felka wróży z rąk i z nóg

B F BRef: U cioci na imieninach jest flaszka, dwie butle wina Śledź, pączki i wieprzowina, są goście i morowo jest Wuj Michał jest za magika, szwagierka walczyka fika Brat szwagra odstawia byka, a zięć torreadorem jest

B F B U cioci na imieninach są goście i jest rodzina Więc program się rozpoczyna do śmiechu no i do łez

WIECZOREMC a F G7

Wieczorem /4x kiedy gwiazdy mocno śpią Wieczorem /4x zaśpiewamy razem song ---------------------------------------------------- Nocą /4x gdy po pracy w domu śpisz Nocą /4x każdy ma szczęśliwe sny ---------------------------------------------------- A rano /4x kiedy słońce jeszcze śpi To wtedy / 4x zaśpiewamy ja i ty ---------------------------------------------------- A kiedy / 4x z Polski wyjechałeś gdzieś To nawet /2x po latach /2x my rozpoznamy się ----------------------------------------------------

Ref. Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina Starszy czy młodszy chłopak czy dziewczyna

Hej, hej bawmy się Hej, hej śmiejmy się

HYMN WIECZORU KAWALERSKIEGOBierzesz przyjacielu żonę D G A DTwoja sprawa i twój los eNie weźmiemy cię w obronę G Fis h GAle rzuć przez ramię grosz D A D ABy się zeszły nasze drogi D G A DJak się zeszły raz eChociaż inne wielbiąc bogi G Fis h GBędziesz dawał w gaz D A D AREF. A my damy banię D A D A my damy w szyję G h e Człowiek z pawiem na kolanie G D G D Dowie się, że żyje /x2 e G DADBaw się teraz, ile wlezie D G A DPij i rzygaj póki sił e

Żebyś kiedyś mógł powiedzieć G Fis h GAle sobie człowiek żył D A D ACo mi tam czerwone wino D G A DI w bażancie śrut eByli kumple i dziewczyna G Fis h GByło wódy w brud D A D AREF. A my damy...Czasem wymkniesz się z pieleszy D G A DBy Smirnoffa wypić litr ePuścić pawia i się cieszyć G Fis h GŻe tak lśni skoro świt D A D AJak tam oni teraz żyją D G A DWestchniesz patrząc w słońca wschód ePoliturę pewnie piją G Fis h GNie zaginie polski ród D A D AREF. A my damy...Wreszcie się przestaniesz smucić D G A DI nie patrząc więcej w tył eZ końca świata do nas wrócisz G Fis h GBo człek wraca tam, gdzie pił D A D ABędzie wora co niemiara D G A DOzdobnego ptactwa moc eI popije stara wiara G Fis h GDrugą trzecią, czwartą noc D A D AREF. A my damy banię D A D A my damy w szyję G h e Człowiek z ptakiem na kolanie G D G D Dowie się, że żyje e G DAD

SIELANKA O DOMU (A jeśli dom będę miał...)A h7 cis7 A7+ h7 E7 A7+A jesli dom bede mial to bedzie bukowy koniecznie

h7 E7 cis7 G0 h7 E7

Pachnacy i sloneczny, wieczorem usiade wiatr gra

A A7 D9 E7

A zegar na scianie gwarzy

A7+ h7 Fis0

29

Page 30: śpiewnik 1

Dobrze sie idzie panie zegarze

h7 E7 e7 e9/6

Tik tak tik tak tik tak

h7 E

Swieca swierczy i mruga przewrotnie

A7+ h7 cis7 G0

Wiec puszczam oko do niej

h7 E cis7 G0

dobry humor dzis Pani ma,

h7 E A a4

Dobry humor dzis Pani ma.

A E

Szukam, szukania mi trzeba,

G D A A4

Domu gitara, i Piorem A E

A gory nade mna jak niebo,

G dg d9/4 A A4 A

A niebo nade mna, jak gory.

Gdy glosy uslysze u drzwi, czyjekolwiek, wejdzcie poprosze

Jestem zbieraczem glosow, a dom moj lubi gdy

Smiech sciany mu rozjasnia

I gędźby lubi i piesni

Wpadnijcie na pare chwil

Kiedy los was zawiedzie w te strony

Bo dom moj otworem stoi

Dla takich jak wy

Dla takich jak wy

Szukam szukania mi ....

Zaprosze dzien i noc, zaprosze cztery wiatry

Dla wszystkich drzwi otwarte, ktos poda pierwszy ton

Zagramy na gory koncert

Bukow pora pachnaca

Nasiakna sciany gra

A zmeczonym wedrownikom

Odpoczac pozwola muzyka

Bo taki bedzie moj dom

Bo taki bedzie moj dom

Szukam, szukania mi ....

TAM GDZIE SERCE, TAM MÓJ DOM - Irena Jarocka

Budzę się posród obcych scian Budzę się, lecz nie wiem gdzie Jakie to miasto, jaki kraj? Co to za pokój jest? Nie mówcie mi – to tylko sen Nie pocieszajcie mnie Ten koszmar wraca dzień za dniem I jedno tylko wiem Tam gdzie serce, tam mój dom Tam gdzie droga, tam mój lad Hotelem mi swiat

Perony we łzach Choć jutro też dzień, to Brakuje mi was Brakuje mi bzdur Brakuje mi chmur Choć jutro też dzień Nowy dzień Która z tysiaca swoich min Jutro pokaże mi znów? Nie starczy lat, nie starczy dni By zmienić ogień w lód Jak swiatło lampy w bura noc Prowadzi nas do drzwi Tak mnie przez najczarniejszy sztorm Woła latarni błysk Tam gdzie serce, tam mój dom...

30

Page 31: śpiewnik 1

Czy te oczy mogą kłamać? - Agnieszka Osiecka

A gdy się zejdą, raz i drugi, kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością, bardzo się męczą, męczą przez czas długi, co zrobić, co zrobić z tą miłością. On już je widział, on zna te dziewczyny, z poszarpanymi nerwami, co wracają nad ranem nie same, on już słyszał o życiu złamanym. Ona już wie, już zna te historie, że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią, ona na pamięć to umie. Jakże o tym zapomnieć, jak w pamięci to zatrzeć, lepiej milczeć przytomnie i patrzeć.

Czy te oczy mogą kłamać ?Chyba nie. Czy ja mógłbym serce złamać itp. ? Gdy się farsa zmienia w dramat, nie gnam w kąt. Czy te oczy mogą kłamać - ależ skąd.

A gdy się czasem w życiu uda, kobiecie z przeszłością, mężczyźnie po przejściach. Kąt wynajmują gdzieś u ludzi i łapią, i łapią trochę szczęścia. On zapomina na rok te dziewczyny z bardzo długimi nogami, co wracają nad ranem nie same, woli ciszę z radzieckim szampanem. Ona już ma , już ma taką pewność, o którą wszystkim wam chodzi, zasypia bez żadnych proszków, wino w lodówce się chłodzi. A gdy przyjdzie zapomnieć i w pamięci to zatrzeć, lepiej milczeć przytomnie i patrzeć.

Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie. Czy ja mógłbym serce złamać itp. ? Kiedyś to zrozumiesz sama, to był błąd. Czy te oczy mogą kłamać - ależ skąd.

I czy te oczy mogą kłamać ?Chyba nie. Czy ja mógłbym serce złamać itp. ? Kiedyś to zrozumiesz sama, to był błąd. Czy te oczy mogą kłamać - ależ skąd.

31