Referendum Bytom 2012

12
Bytom bez przyszłości? Mieszkańcy próbują ratować swoje miasto Skutki ponad pięciu lat rządów Prezydenta Piotra Koja wzbudzają uzasadnione obawy o przyszłość Bytomia. Złe decyzje i zaniedbania doprowadziły do sytuacji, w której władze ratują finanse kolejnymi kredytami, tworzeniem nowych podatków i likwidacjami publicz- nych instytucji: szkół i bibliotek. Brak wsparcia dla muzeum. - Referendum jest przywilejem demokracji i sprawdzianem dla sprawujących władzę. Samoorga- nizacja społeczeństwa i podjęcie decyzji o odwołaniu z funkcji nie są zjawiskami powszechnymi. Miesz- kańcy zostali po prostu doprowa- dzeni do ostateczności - mówi poseł Wojciech Szarama. Prezydent Piotr Koj wraz ze swo- imi radnymi nie tylko podejmuje decyzje złe dla naszego miasta, ale też decyzje niezgodne z prawem. W ten sposób zliwidowany został Zespół Szkół Specjalnych. - Dwuletnia batalia w sądzie przyniosła rozstrzygnięcie Naczel- nego Sądu Administracyjnego, któ- ry stwierdził, że Prezydent złamał prawo. Niestety, nie pomogło to uratować szkoły, ale pokazało aro- gancję i sposób działania władzy - tłumaczy Alfred Pyrk, Przewodni- czący nauczycielskiej Solidarności. Tymczasem prezydent zlikwi- dował kolejne szkoły, podejmował kolejne decyzje, które budziły obu- rzenie społe- czeństwa. - Wbrew tezom sta- wianym przez władze oba- wiające się referendum, jego organi- zacja nie jest jedynie akcją polityczną, choć ma mieć skutek politycz- ny - odwołanie złej władzy. Jest to inicjatywa ponad podziałami po- litycznymi, popierana przez wiele środowisk, które są zaniepokojone sytuacją miasta i często wprost oburzone złymi decyzjami, które zapadają w Bytomiu. Skutki wielu decyzji powodują nieodwracalne szkody, dlatego nie należy czekać do wyborów, które odbędą się dopiero za 2 i pół roku. Trzeba interwenio- wać już teraz - przekonuje radny BIS Henryk Bonk. Prezydent Piotr Koj, wiceprezydent Ma- riusz Wołosz i wspie- rający ich radni nie potrafią się jednak przyznać do błędów i uczciwie stwier- dzić, że sami dopro- wadzili do sytuacji, w której się znaleźli. Po raz kolejny lekce- ważą mieszkańców, bagatelizując podjętą przez nich inicjatywę nazywając ją „hucpą”, „polityczną awanturą”, „zabawą” i strasząc niewłaściwym wykorzyst- niem danych osobowych, co jest delikatnie mówiąc, nieuczciwe. Natomiast nie dostrzegają, albo udają, że nie widzą sedna sprawy - czyli tego, że mamy do czynienia z przejawem działalności społeczeń- stwa obywatelskiego, o którego bu- dowaniu tyle się mówi. - Społeczeństwo obywatelskie to społeczeństwo charakteryzujące się aktywnością i zdolnością do samo- organizacji oraz określania i osią- gania wyznaczonych celów bez im- pulsu ze strony władzy państwowej. Jego podstawową cechą jest zainte- resowanie sprawami społeczeństwa oraz poczucie odpowiedzialności za jego dobro - brzmi definicja ency- klopedyczna. Dla prezydenta referendum oznacza jedynie możliwość utraty władzy. Dla Piotra Koja przegra- nie głosowania może jednocześnie oznaczać koniec kariery politycz- nej, bo traci poparcie we własnej partii. Coraz głośniej mówi się o tym, że PO szuka... innego kan- dydata. Wiceprezydent Mariusz Wołosz, chociaż deklarował bez- partyjność, w innym układzie politycznym nie ma możliwości zaistnienia. Dlatego referendum wywołało burzę, która nie różni się niczym od politycznych kampanii wyborczych. - Władze nie myślą o naszym mieście, które wymaga natychmia- stowych, skutecznych działań, ale o zachowaniu posad. Tym razem de- cyzja należy do nas, do mieszkań- ców. W demokratycznym głosowa- niu - przekonuje Irena Sobierska, jedna z inicjatorek referendum. Co jest najlepsze dla Bytomia? Decyzja należy do Ciebie. Głoso- wanie 17 czerwca. Pod wnioskiem o odwołanie prezydenta Piotra Koja i Rady Miejskiej podpisało się ponad 40 tysięcy osób. Referendum, które jest jednym z podstawowych mechani - zmów demokracji odbędzie się 17 czerwca. Tego dnia mieszkańcy podejmą decyzję o przyszłości swojego miasta. Ratujmy Bytom Nasze miasto jest w najgorszej sytuacji od lat. Bytom w rankingach dziennikarzy uznawany jest za najbardziej odpychające miasto w kraju. Mamy najwyższy poziom bezrobocia w regionie, najwyższe podatki i opłaty, opłakany stan finan- sów. Prezydent likwiduje szkoły, biblioteki i za- ciąga kredyty na spłatę... wcześniejszych kredy- tów. W niedokończonych inwestycjach topione są kolejne miliony. Jeśli taki stan się utrzyma nic już nie uratuje Bytomia. Dlatego szukamy ratunku ponad po- działami politycznymi. Największe partie po- lityczne PiS, SLD, Ruch Palikota, a także byli działacze PO, społecznicy, związkowcy i lokalne organizacje wspólnie działają na rzecz referen- dum i odwołania władz miasta. Nie możemy bezczynnie przyglądać się przez kolejne dwa lata pogrążaniu naszego miasta. Bytom potrzebuje natychmiastowej - pozytywnej zmiany. Pomysł referendum nie wyszedł ode mnie, ale w pełni popieram tę inicjatywę społeczną, wyka- zującą dojrzałość, troskę i odpowiedzialność za przyszość naszego miasta. Już samo zawiązanie się grupy inicjatywnej, spowodowało, że prezydent zaczął zwracać uwa- gę na opinie i oczekiwania mieszkańców, których powinien reprezentować. Rozmawiam z mieszkańcami, którzy często pytają czy po referendum rozpocznie się politycz- na walka o władzę. Otóż nie. Sytuacja Bytomia jest tak trudna, że zarządzanie miastem nie jest przywilejem, a raczej ogromną odpowiedzialno- ścią. Już teraz prowadzimy szerokie konsultacje, przygotowujemy program naprawczy i mamy osoby, które go zrealizują. Decyzja czy to się uda należy do nas, do mieszkańców miasta. Razem możemy jeszcze osiągnąć sukces i uratować na- sze miasto. Mam nadzieję, że 17 czerwca będzie- cie Państwo z nami. Damian Bartyla, Prezes BIS Referendum jest przy- wilejem demokracji i sprawdzianem dla sprawujących władzę. To nie „hucpa” ale podstawowy mecha- nizm systemu. Nie można ignorować zda- nia 40 tysięcy osób! Inicjatywa ponad podziałami politycznymi. Demokratyczną decyzję podejmą mieszkańcy Bytomia. Referendum to przejaw społeczeństwa obywatelskiego. Bytom potrzebuje planu ratunkowego. Dla prezydenta referendum oznacza jedynie możliwość utraty władzy. Za nasze pieniądze trwa kampania „koko, koko - Koj jest spoko” 17 czerwca głosujemy za odwołaniem Prezydenta Piotra Koja i Rady Miejskiej w Bytomiu Mieszkańcy tłumnie podpisywali wniosek o zwołanie referendum.

description

Gazetka grupy inicjatywnej referendum bytomskiego

Transcript of Referendum Bytom 2012

Page 1: Referendum Bytom 2012

Bytom bez przyszłości?Mieszkańcy próbują ratować swoje miasto

Skutki ponad pięciu lat rządów Prezydenta Piotra Koja wzbudzają uzasadnione obawy o przyszłość Bytomia. Złe decyzje i zaniedbania doprowadziły do sytuacji, w której władze ratują finanse kolejnymi kredytami, tworzeniem nowych

podatków i likwidacjami publicz-nych instytucji: szkół i bibliotek. Brak wsparcia dla muzeum.

- Referendum jest przywilejem demokracji i sprawdzianem dla sprawujących władzę. Samoorga-nizacja społeczeństwa i podjęcie decyzji o odwołaniu z funkcji nie są zjawiskami powszechnymi. Miesz-kańcy zostali po prostu doprowa-dzeni do ostateczności - mówi poseł Wojciech Szarama.

Prezydent Piotr Koj wraz ze swo-imi radnymi nie tylko podejmuje decyzje złe dla naszego miasta, ale też decyzje niezgodne z prawem. W ten sposób zliwidowany został Zespół Szkół Specjalnych.

- Dwuletnia batalia w sądzie

przyniosła rozstrzygnięcie Naczel-nego Sądu Administracyjnego, któ-ry stwierdził, że Prezydent złamał prawo. Niestety, nie pomogło to uratować szkoły, ale pokazało aro-gancję i sposób działania władzy - tłumaczy Alfred Pyrk, Przewodni-

czący nauczycielskiej Solidarności.Tymczasem prezydent zlikwi-

dował kolejne szkoły, podejmował kolejne decyzje, które budziły obu-rzenie społe-czeństwa.

- Wbrew tezom sta-wianym przez władze oba-wiające się referendum, jego organi-zacja nie jest jedynie akcją polityczną, choć ma mieć skutek politycz-ny - odwołanie złej władzy. Jest to inicjatywa ponad podziałami po-

litycznymi, popierana przez wiele środowisk, które są zaniepokojone sytuacją miasta i często wprost oburzone złymi decyzjami, które zapadają w Bytomiu. Skutki wielu decyzji powodują nieodwracalne szkody, dlatego nie należy czekać do

wyborów, które odbędą się dopiero za 2 i pół roku. Trzeba interwenio-wać już teraz - przekonuje radny BIS Henryk Bonk.

Prezydent Piotr Koj, wiceprezydent Ma-riusz Wołosz i wspie-rający ich radni nie potrafią się jednak przyznać do błędów i uczciwie stwier-dzić, że sami dopro-wadzili do sytuacji, w której się znaleźli. Po raz kolejny lekce-ważą mieszkańców,

bagatelizując podjętą przez nich inicjatywę nazywając ją „hucpą”, „polityczną awanturą”, „zabawą” i

strasząc niewłaściwym wykorzyst-niem danych osobowych, co jest delikatnie mówiąc, nieuczciwe. Natomiast nie dostrzegają, albo udają, że nie widzą sedna sprawy - czyli tego, że mamy do czynienia z przejawem działalności społeczeń-stwa obywatelskiego, o którego bu-dowaniu tyle się mówi.

- Społeczeństwo obywatelskie to społeczeństwo charakteryzujące się aktywnością i zdolnością do samo-organizacji oraz określania i osią-gania wyznaczonych celów bez im-pulsu ze strony władzy państwowej. Jego podstawową cechą jest zainte-resowanie sprawami społeczeństwa oraz poczucie odpowiedzialności za jego dobro - brzmi definicja ency-klopedyczna.

Dla prezydenta referendum oznacza jedynie możliwość utraty władzy. Dla Piotra Koja przegra-nie głosowania może jednocześnie oznaczać koniec kariery politycz-nej, bo traci poparcie we własnej partii. Coraz głośniej mówi się o tym, że PO szuka... innego kan-dydata. Wiceprezydent Mariusz Wołosz, chociaż deklarował bez-partyjność, w innym układzie politycznym nie ma możliwości zaistnienia. Dlatego referendum wywołało burzę, która nie różni się niczym od politycznych kampanii wyborczych.

- Władze nie myślą o naszym mieście, które wymaga natychmia-stowych, skutecznych działań, ale o zachowaniu posad. Tym razem de-cyzja należy do nas, do mieszkań-ców. W demokratycznym głosowa-niu - przekonuje Irena Sobierska, jedna z inicjatorek referendum.

Co jest najlepsze dla Bytomia? Decyzja należy do Ciebie. Głoso-wanie 17 czerwca.

Pod wnioskiem o odwołanie prezydenta Piotra Koja i Rady Miejskiej podpisało się ponad 40 tysięcy osób. Referendum, które jest jednym z podstawowych mechani-zmów demokracji odbędzie się 17 czerwca. Tego dnia mieszkańcy podejmą decyzję o przyszłości swojego miasta.

Ratujmy Bytom

Nasze miasto jest w najgorszej sytuacji od lat. Bytom w rankingach dziennikarzy uznawany jest za najbardziej odpychające miasto w kraju. Mamy najwyższy poziom bezrobocia w regionie, najwyższe podatki i opłaty, opłakany stan finan-sów. Prezydent likwiduje szkoły, biblioteki i za-ciąga kredyty na spłatę... wcześniejszych kredy-tów. W niedokończonych inwestycjach topione są kolejne miliony.

Jeśli taki stan się utrzyma nic już nie uratuje Bytomia. Dlatego szukamy ratunku ponad po-działami politycznymi. Największe partie po-lityczne PiS, SLD, Ruch Palikota, a także byli działacze PO, społecznicy, związkowcy i lokalne organizacje wspólnie działają na rzecz referen-dum i odwołania władz miasta. Nie możemy bezczynnie przyglądać się przez kolejne dwa lata pogrążaniu naszego miasta. Bytom potrzebuje natychmiastowej - pozytywnej zmiany.

Pomysł referendum nie wyszedł ode mnie, ale w pełni popieram tę inicjatywę społeczną, wyka-zującą dojrzałość, troskę i odpowiedzialność za przyszość naszego miasta.

Już samo zawiązanie się grupy inicjatywnej, spowodowało, że prezydent zaczął zwracać uwa-gę na opinie i oczekiwania mieszkańców, których powinien reprezentować.

Rozmawiam z mieszkańcami, którzy często pytają czy po referendum rozpocznie się politycz-na walka o władzę. Otóż nie. Sytuacja Bytomia jest tak trudna, że zarządzanie miastem nie jest przywilejem, a raczej ogromną odpowiedzialno-ścią. Już teraz prowadzimy szerokie konsultacje, przygotowujemy program naprawczy i mamy osoby, które go zrealizują. Decyzja czy to się uda należy do nas, do mieszkańców miasta. Razem możemy jeszcze osiągnąć sukces i uratować na-sze miasto. Mam nadzieję, że 17 czerwca będzie-cie Państwo z nami.

Damian Bartyla, Prezes BIS

Referendum jest przy-wilejem demokracji i sprawdzianem dla sprawujących władzę. To nie „hucpa” ale podstawowy mecha-nizm systemu. Nie można ignorować zda-nia 40 tysięcy osób!

Inicjatywa ponad podziałami politycznymi. Demokratyczną decyzję podejmą mieszkańcy Bytomia.Referendum to przejaw społeczeństwa obywatelskiego.Bytom potrzebuje planu ratunkowego.

Dla prezydenta referendum oznacza jedynie możliwość utraty władzy.

Za nasze pieniądzetrwa kampania„koko, koko - Koj jest spoko”

17 czerwca głosujemyza odwołaniem Prezydenta Piotra Kojai Rady Miejskiej w Bytomiu

Mieszkańcy tłumnie podpisywali wniosek o zwołanie referendum.

Page 2: Referendum Bytom 2012

Trwa kampania „Koko, koko - Koj jest spoko”

Prezydent powinien po-dejmować decyzje z myślą o mieszkańcach, którzy go wy-brali. Tymczasem w tej chwili główną motywacją do zmian jest wynik referendum, któ-rego się obawia. Nagle udało się rozwiązać, przynajmniej pozornie, problemy, które od dawna zgłaszali mieszkańcy.

Strefa płatnego parko-wania

Jej wprowadzenie wywoła-ło burzę, a na formę poboru opłat skarżyli się wszyscy. Tak-że radni PO. Wysokie opłaty, brak możliwości zaparkowa-nia „na chwilę” oraz parkoma-ty, które nie wydają reszty. Pre-zydent był głuchy na wszelkie argumenty. W obliczu referen-dum zmienił zdanie.

Teraz za pierwsze 20 minut postoju zapłacimy tylko 50 groszy. Nie będzie pobierana opłata za parkowanie w soboty. Nie trzeba będzie także płacić za parkowanie pod Urzędem Miejskim po godzinach pra-cy. Mieszkańcy mieszkający w strefie płatnego parkowania, wykupując abonament, będą mogli wybrać miejsca, gdzie chcą parkować.

- Zabiegaliśmy o te zmiany i są one efektem nie dobrej woli i zrozumienia ze strony prezy-

denta, ale sukcesem inicjato-rów referendum. To oni zmusili władze do wysłuchania miesz-kańców - uważa radny Bytom-skiej Inicjatywy Społecznej Henryk Bonk.

Podatek deszczowy

W Bytomiu mamy najwyż-sze podatki w regionie, kolejny podatek, tym razem od „desz-czu” doprowadził do wrzenia emocji. Przed referendum prezydent chce je uspokoić,

stąd pomysł „ratunkowy”. Miasto będzie do tych opłat dopłacać aż 70%. To spryt-ny zabieg socjologiczny, żeby oszukać mieszkańców. I tak za-płacimy 30% opłaty za deszcz,

opłaty, której w ogóle nie po-winno się naliczać i niewiele miast się na to zdecydowało. Poza tym dopłaty to jedynie „prezent” przed referendum. W kolejnym roku taryfy ulgo-wej już nie będzie i zapłacimy normalną stawkę. Co gorsza,

podpisując raz umowę, zobo-wiązując się płacić „podatek od deszczu”, wiążemy się nią na zawsze bez prawa odwo-łania. Trzeba przyznać „cie-kawie” to dla mieszkańców wymyślił zastępca prezydenta Mariusz Wołosz w swoim re-sorcie.

Błyskawiczne działania

Niezwykle bezwładny urząd nagle przyspieszył w działa-niach. Zniszczone osiedle kon-tenerów zostanie wyremonto-wane. Nagle znalazły się na to pieniądze. Bo zniszczone osie-dle socjalne jest dowodem na błędne decyzje podejmowane przez prezydenta. A w obliczu referendum jego wizerunek musi być krystaliczny - jak na miejskich bilbordach.

Otwieramy basen

Mieszkańcy już niemal za-pomnieli o tym, że w Bytomiu jest Basen Miejski. Nieudolnie prowadzony remont, przecią-gający się latami i pochłania-jący kolejne miliony złotych wreszcie się skończy. A ba-sen zostanie otwarty jeszcze przed... głosowaniem w refe-rendum.

- Oczywiście inwestycja nie jest zakończona, wymaga jesz-

cze wielu prac, ale w tej chwili najważniejsze jest wykazanie się sukcesem i „przekupienie” mieszkańców. Stąd taka decy-zja. Basen zostanie zamknię-ty zaraz po referendum i od sierpnia remont będzie konty-nuowany. Mam nadzieję, że ludzie nie dadzą się nabrać, bo inaczej dwa dni po referendum znowu staniemy w punkcie wyjścia – mówi Janusz Wójcic-ki, pełnomocnik inicjatorów referendum.

Przykłady takiej polityki można mnożyć. Wszystko zostało podporządkowane jednemu celowi - wygrać re-ferendum. W mieście poja-wiły się bilbordy „promujące Bytom”, a mające zasłonić jego prawdziwe oblicze. Bytomska Gazeta Miejska nagle zaczęła docierać do wszystkich miesz-kańców. Machina propagan-dowa została uruchomiona. Prezydenta to nic nie kosztuje, bo te działania opłacane są z miejskiej kasy, czyli z naszych pieniądzy. Tylko czy to wystar-czy? Przekonamy się 17 czerw-ca. Weź udział w referendum i ratuj z nami Bytom. Nasze miasto potrzebuje dobrych decyzji w czasie całej kadencji, a nie tylko pozornych działań na miesiąc przed wyborami.

W obliczu referendum i realnej utraty stanowiska prezydent Piotr Koj przypomniał sobie o wy-borcach. I robi wszystko, żeby zachować funkcję. Dzięki temu już zostały podjęte decyzje, któ-rych oczekiwali mieszkańcy. Jednocześnie trwa kampania promocyjna mająca przekonać spo-łeczeństwo do władz miasta. Oczywiście prezydent płaci za nią z naszej kieszeni.

Pierwsze efekty referendum

Ponad podziałamiPolityka zeszła na drugi plan

Grupa inicjatorów to za-ledwie pięć osób: Janusz Wójcicki, Henryk Wilk, Halina Nowak, Dawid Jen-drzok i Irena Soberska. Szybko jednak okazało się, że pomysł odwołania pre-

zydenta Piotra Koja i Rady Miejskiej popiera szereg organizacji i środowisk działających w Bytomiu.

- Do podjęcia działań skłoniła nas pogarszają-ca się sytuacja Bytomia i

działania prezydenta, coraz bardziej oderwane od ocze-kiwań i potrzeb mieszkań-ców. Wybralismy prezyden-ta, żeby pracował dla nas, dla mieszkańców, a nie na naszą szkodę. Władze przy-zwyczaiły się, że wyborcy są potrzebni i ich głos ma zna-czenie raz na cztery lata, a my właśnie im przypomnie-liśmy, że trzeba się liczyć z naszym zdaniem przez cały czas - tłumaczy Janusz Wój-cicki, pełnomocnik grupy.

Pod wnioskiem o zwo-łanie referendum zebrano ponad 40 tysięcy podpisów! Inicjatywę popiera Bytom-ska Inicjatywa Społeczna, Wspólny Bytom, NSZZ So-lidarnosć, Związek Nauczy-cielstwa Polskiego, Związek

Pracodawców Aglomeracji Górnośląskiej, Klub Eme-rytów, Bytomski Klub Fo-rum Młodych, Liga Obro-ny Suwerenności Kraju, a także główne siły politycz-ne: PiS, SLD, Ruch Popar-cia Palikota i Polska Partia Pracy.

- Najgorszą rzeczą, jaką może uczynić prezydent i radni koalicji, to lekceważyć głosy społe-czeństwa. Dziś mamy do czynienia ze sprzeciwem wo-bec podejmowania krzyw-dzących i pogarszających jakość życia mieszkańców

decyzji. Bytom potrzebuje wstrząsu społecznego, aby ponownie dobro publiczne stało się busolą postępowa-nia władz miasta - uważa

poseł Jerzy Polaczek.

O ko-nieczności odwołania władz mia-sta prze-konani są także byli członkowie Plat formy Obywatel-

skiej, którzy odeszli z partii w ramach protestu prze-ciwko złym decyzjom pre-zydenta Piotra Koja.

- Nigdy nie interesowa-ła mnie polityka. Zostałem

radnym żeby zrobić coś dro-brego dla mojej dzielnicy i mojego miasta. W Platfor-mie Obywatelskiej za dużo było polityki, a za mało pracy dla ludzi. Ostatecz-nie opuściłem PO po tym, jak stanowczo stanąłem w obronie bytomskich szkół - twierdzi Mariusz Kurząt-kowski, były radny PO.

Odwołanie prezydenta to jednak tylko pierwszy krok. Co dalej? Idea referendum zjednoczyła mieszkańców. Nie będzie awantury i wal-ki o władzę. Ponad podzia-łami politycznymi powstaje program ratowania Byto-mia, który trzeba zrealizo-wać.

Inicjatorami zwołania referen-dum jest grupa ludzi, którym nie jest obojętny los Bytomia. Nie są to ludzie znani z pierwszych stron gazet, czy osoby mające aspiracje polityczne. To zwykli mieszkańcy naszego miasta.

Nawet ludzie związani z Platformą Obywatel-ską wspierają referen-dum. Część radnych z powodu złych decy-zji prezydenta Piotra Koja opuściła szeregi PO i wspiera ideę refe-rendum.

Jest taka ustawa jedna,Przewiduje referenda.

Także te lokalne - w gminie,Dzisiaj Bytom z tego słynie!

Mamy w mieście wiosnę ludów,A wraz z wiosną okres cudów.

Mamy basen i „siódemkę”,Koj prowadzi Cię za rękę.

Każdy szef się dzisiaj kłania,Tak się boją głosowania!

Lecz my nabrać się nie damy,I do urn twardo pognamy!Pójdźmy więc do lokalików,By pogonić „harcerzyków”!

Miarka w końcu się przebrała,Młodzież zaprotestowała!Ludzie dość mają obłudy!

Wiele lat znosili trudy.Koj nam szkoły zlikwidował,

I podatki wyśrubował.Plebs ma milczeć, no i robić,

Oni gabinety zdobić!Ludzie mają marne grosze,Kierownictwo kasy kosze!Referendum coraz bliżej!Ono w końcu też powali,Kierownika „wściekłych

drwali”.Mam na myśli tu Białasa,

Drwala - dyrektor pierwsza klasa!

Drzewa w mieście powycinał,Dzisiaj Bytom to pustynia!Dużo by tu jeszcze pisać,Można mówić i wyliczać.

Władza ma mieszkańców za nic,

I nie znała żadnych granic!Teraz się „wierchuszka” broni,Od „kiełbasy” więc nie stroni!

Lecz nie wierzcie jej w te bzdury,

Wszak energia to „kultury”!Każdy zatem bytomianin,

Może teraz być na fali.Więc tę datę zapamiętaj:

Bytom - 17 czerwca!W tym dniu wielkim nie siedź

w domu,Tylko zadbaj o swój los.

Kiepską władzę idź odwołać, Wszak się liczy każdy głos.

Bardzo ważna jest frekwencja,To przesłanka do zwycięstwa!

Czuj się silny i nie pękaj,Teraz wszystko w Twoich

rękach!AD 2012

„Bytomska wiosna”

Referendum „załatwiło” parkomaty i basen.

Page 3: Referendum Bytom 2012

Radni opuszczają Platformę ObywatelskąPrezydent Koj nie umie współpracować

- W ostatnich wyborach kandydował Pan z list Plat-formy Obywatelskiej?

- To prawda. Kandydowałem z listy PO w Szombierkach, w Karbiu i Łagiewnikach.

- Po czterech miesiącach nowej kadencji opuścił Pan szeregii partii. Nie jest to przejaw nielojalności?

- Kandydowałem do Rady Miasta, żeby zrobić coś dobrego dla Bytomia, ale przede wszyst-kim dla mojej dzielnicy. Po-święciłem się pracy społecznej, a nie polityce. Szyld partyjny nie jest mi do niczego potrzeb-ny. Jeśli działacze partyjni prze-szkadzają mi w działaniach na rzecz lokalnej społeczności i nie pozwalają mieć własnego zda-nia to przestają być drużyną, w której chcę grać.

- Ale to szyld partyjny umożliwił Panu zostanie radnym.

- Nie. To ja umożliwiłem par-tii zdobycie większej ilości man-datów. Kandydowałem z trze-ciego miejsca na liście. Pierwszy był prezydent Koj. Obaj mie-liśmy podobną ilość głosów - ponad tysiąc. To nie ja miałem dobry wynik dzięki liście PO, to dzięki mnie PO miało dobry wynik w Szombierkach, Karbiu i Łagiewnikach.

- Przeszedł Pan do opozy-cji. Jaki to ma sens? Przecież wiadomo, że tylko w opcji rządzącej można coś zdzia-łać.

- Opuszczenie Platformy Obywatelskiej mnie prywatnie się nie opłacało, ale ja nie pa-trzę na to z perspektywy oso-bistych korzyści. Nie muszę być radnym, nie muszę trzymać się kurczowo stołka. Wybrali mnie mieszkańcy, ponieważ docenili moją pracę dla nich. Ja staram się po prostu dalej dobrze ją wy-konywać.

- No dobrze, dlaczego w ta-kim razie opuścił Pan szeregi partii?

- Polityka w stylu znanym z areny ogólnokrajowej zaczęła dominować w naszym lokal-nym środowisku. Pojawiły się układy, koterie i towarzystwa wzajemnej adoracji. Każdy chciał coś ugrać dla siebie, każ-dy miał nieco inny cel. Zdecy-

dowałem się tym rzucić, kiedy pojawił się pomysł likwidacji bytomskich szkół. Program był nieracjonalny i nie mogłem się pogodzić z jego założeniami. Niektóre posunięcia, takie jak likwidacja Elektronika były po prostu głupie i szkodliwe dla miasta. Ale powodów było wię-cej. Szkoły, były kroplą goryczy, która przelała czarę.

- Nie odszedł Pan sam.- Platformę Obywatelską

opuściliśmy z radnym Mieczy-sławem Kucharskim. Wspólnie podjęliśmy tę decyzję, tak samo jak wspólnie zajmujemy się problemami naszej dzielnicy. Spotkania z mieszkańcami, in-terpelacje, działalność społecz-na. Lubię grać w zespole opar-tym na wzajemnym zaufaniu i szacunku. Dlatego chociaż mija połowa drugiej kadencji, wciąż jestesmy razem. I poli-tyczne awantury nam nie szko-dzą, bo w nich po prostu nie uczestniczymy.

- Teraz jesteście związani z Bytomską Inicjatywą Spo-łeczną...

- Jak mówiłem, lubię grać w drużynie. Dzięki niej można więcej zrobić.

- Na przykład odwołać pre-zydenta Piotra Koja. Władze miasta twierdzą, że to jest po-lityczna hucpa.

- Ja się nie boję referendum i oceny, jaką mi wystawią wy-

borcy. Zniechęcają do referen-dum i głosowania jedynie takie osoby, które wiedzą, że zawini-ły i nie mogą liczyć na poparcie społeczne. Ja wierzę w to, że wyborcy mnie poprą. A jeśli nie, to jestem przedsiębiorcą, mam swoje życie - nie muszę być rad-nym. Dla innych jest to jednak kwestia życia i śmierci, stąd ta-kie a nie inne wypowiedzi.

- Mówił Pan o powodach swojej niechęci do PO. Pro-szę to trochę rozwinąć.

- Zajmuję się drobnymi pro-blemami, uciążliwościami dla mieszkańców mojej dzielnicy. Piszę dziesiątki interpelacji i widzę, jak powoli i niechętnie władze miasta zabierają się za ich realizację. Tymczasem wie-le osób nie liczy na cuda, tylko na rzetelną pracę osób, które wybrali. Na przykład zaprosi-łem prezydenta Piotra Koja na spacer po mojej dzielnicy. Pod-czas tej wizyty pokazałem mu wszystkie bolączki, o których piszę do niego w interpelacjach. Żeby mógł się przekonać na własne oczy, o czym mówimy.

Niewiele z tych spraw udało się załatwić.

- Może są za duże oczeki-wania?

- Chodzi o takie rzeczy jak uporządkowanie zaniedbanego terenu, naprawdę zniszczone-go i stanowiącego zagrożenie chodnika, wymianę nieczyn-nego oświetlenia, wywiezienie śmieci, postawienie kosza, czy

ławki. Nic, co przerosłoby wła-dze miasta. To drobne, błahe sprawy, ale ważne dla miesz-

kańców. Musimy sobie z nimi radzić.

- Ale czasami...- Przepraszam, że przery-

wam, ale to nie wszystko. Kilka ciekawych pomysłów zostało na papierze. Place zabaw, miejsca rekreacji dla dorosłej młodzie-ży - przy odrobinie wysiłku to wszystko można by zrealizo-wać.

- Ale to nie są powody, żeby prezydenta odwołać?

- Nie? Myślę, że moja osiem-dziesięcioletnia sąsiadka nie zgodzi się z Panem. To ona musi codziennie chodzić znisz-

czonym od lat chodnikiem. W tym czasie prezydent wszę-dzie gdzie chce, podjedzie limu-zyną. Zresztą wszyscy wiemy, że są poważniejsze sprawy.

- Jakie?- Hala sportowa w Szom-

bierkach. Wielki sukces, wielka radość i wielka porażka. Po-pękane mury, kiepskiej jakości parkiet, dziesiątki poprawek

i uwag, a przede wszystkim brak możliwości organizacji po-ważnych imprez.

- To powszechnie znane fakty.

- Tak. Hala sportowa. Basen nieczynny od kilku lat. Znisz-czone kontenery. Walące się kamienice. Ogromny poziom bezrobocia. Rosnące podatki. Utrudnienia dla przedsiębior-ców. Nie ma ani jednej dziedzi-ny, z którą władza sobie dobrze radzi. To przykre.

- Myśli Pan, że po wyborach to się zmieni?

- To już się zmieniło. Sama groźba wyborów pozwoliła zmienić strefę płatnego parko-wania. A ja mówiłem o tym od samego początku. Wtedy się nie dało, ale w okresie wyborczym się da. To tylko mydlenie oczu i wyborcze obietnice. Ja jestem zwolennikiem uczciwej pracy przez całą kadencję.

- Wszyscy znają Pana dwa oblicza. Społecznika i kon-trowersyjnego radnego.

- Kontrowersyjny jestem, bo nie owijam w bawełnę, nie używam pięknych słów dla ukrycia bolesnej praw-dy. Ja walę prosto z mostu, ostro i bez zahamowań. Tak jak teraz - władzę w mieście trzeba zmienić.

- Był Pan współpracowni-kiem Koja, a teraz namawia do jego odwołania?

- Zaufałem prezydentowi, wspierałem go i starałem się współpracować w sposób naj-lepszy dla naszego miasta. Piotr Koj nadużył tego zaufa-nia, kilka razy nie dotrzymał danego mi słowa, a jednocze-śnie nie pracuje tak, jak tego oczekuję od prezydenta Byto-mia.

- Do wiceprezydenta też ma Pan zastrzeżenia.

- Mariusz Wołosz zupełnie bezpodstawnie mnie zaata-kował. I zrobił to w sposób polityczny, po cichu, za moimi plecami. Nie lubię takiego za-chowania. Znamy się, kiedyś przyświecał nam wspólny cel i jestem zaskoczony jego po-stawą. No cóż... Władza zmienia ludzi.

- Poseł Jacek Brzezinka też Panu nie leży...

- To polityk w każdym tego słowa znaczeniu, zaintereso-wany jedynie własną pozycją i pełnieniem mandatu posel-skiego. Rozprawi się z każ-dym, kto wejdzie mu w drogę.

- Mam wrażenie, że poli-tyka Pana rozczarowała.

- Nigdy nie interesowała mnie polityka. Rozczarowali mnie ludzie, którzy ją upra-wiają. Bytom jest w kiepskiej sytuacji, trzeba go ratować. Mam pomysły dla swojej dzielnicy, ale potrzebna jest władza, która będzie chciała je realizować. Zamiast bil-bordów autopromocyjnych i miejskiej gazety propagando-wej lepiej jest wyremontować chodnik, o który walczę już od kilku lat. Bezskutecznie.

- Czyli referendum...- 17 czerwca odwołujemy w

referednum prezydenta Koja, Wołosza i Radę Miejską. Sam stracę mandat, ale wierzę, że Bytom na tym zyska.

Rozmawiamy z byłym radnym Platformy Obywatelskiej, Mariuszem Kurzątkowskim

Zaprosiłem prezydenta Piotra Koja na spacer po mojej dzielnicy. Podczas tej wizyty pokaza-łem mu wszystkie bolączki, o których piszę do niego w interpelacjach. Zobaczył to na własne oczy, ale i tak niewiele z tych spraw udało się załatwić.

To nie ja miałem dobry wynik dzięki liście PO, to dzięki mnie PO miało dobry wynik w Szombierkach, Karbiu i Łagiewnikach.

Polityka w stylu znanym z areny ogólnokrajowej zaczęła dominować w naszym lokalnym środowisku. Pojawiły się układy, koterie i towarzystwa wzajemnej adoracji.

Nie muszę być radnym, nie muszę trzymać się kurczowo stołka.

Zniechęcają do referendum i głosowania jedynie takie osoby, które wiedzą, że zawiniły i nie mogą liczyć na poparcie społeczne.

Nigdy nie interesowała mnie polityka. Rozczarowali mnie ludzie, którzy ją uprawiają.

17 czerwca odwołujemy w referednum prezydenta Koja, Wołosza i Radę Miejską. Sam stracę mandat, ale wierzę, że Bytom na tym skorzysta.

Mariusz Kurzątkowski jest jednym z najaktywniejszych radnych w Bytomiu.

Page 4: Referendum Bytom 2012

Papierowe sukcesy prezydentana plecach jego poprzedników

Największe i najbardziej potrzebne miastu projek-ty zostały przygotowane za kadencji poprzedniego prezydenta. Przede wszyst-kim „Poprawa gospodarki wodno-ściekowej na terenie

Gminy Bytom”. Wartość in-westycji to około 300 milio-now złotych, w tym dotacja z Unii Europejskiej wynosząca 50 milionow euro, która po-kryła 50 procent kosztów.

Urzędnicy wykorzystali maksymalnie możliwości jakie przyniosły środki eu-ropejskie, realizując naj-bardziej potrzebne miastu projekty. Ich celem było pchnięcie Bytomia na drogę rozwoju.

Dziesiątki milionów prze-znaczono na modernizację infrastruktury technicznej

na terenie Bytomskiego Par-ku Przemysłowego. Wtedy też rozpoczęto budowę by-tomskiego odcinka Obwod-nicy Północnej Aglomera-cji Śląskiej, która znacząco poprawiła komunikację. I

etap od ulicy Nałkowskiej do Strzelców Bytomskich o długości 1,4 km kosztował niemal 19 mln złotych. II etap to 2,2 km od ul. Strzelców B y t o m s k i c h do ulicy Celnej wart ponad 96 mln złotych.

Były prezy-dent Krzysztof Wójcik zosta-wił po sobie zaawansowany projekt i gotowy wniosek o środki unijne. Piotr Koj po

przejęciu władzy jedynie przeciął wstęgę na zakończo-nej budowie I etapu i podpi-sał gotowy wniosek o pienią-dze na etap II.

Obecnie trwa realizacja III etapu inwestycji. Warto

jednak zwrócić uwagę na projekty, które były w przy-gotowaniu, a które prezy-

dent Piotr Koj skierował w złą stronę.

Ulica Łagiew-nicka miała poprawić ko-munikację, a mimo wydania ogromnych pie-niędzy jedynie ją... pogorszyła.

Z niezrozumiałych powo-dów Koj jednak zdecydował się zlikwidować tramwaj.

Zastrzeżenia budzi też sam przebieg drogi. Koncepcja była dobra, ale ostateczny efekt fatalny.

Równie nieudolnie realizo-wane są inne inwestycje. Prze-ciągający się od lat remont basenu pochłonął miliony, a do dziś nie został ukończo-ny. Konieczne będzie konty-nuowanie inwestycji.

Hala sportowa w Szombier-kach tuż po otwarciu miała wymieniany parkiet, jest po-pękana, a przede wszystkim nie będą się na niej mogły odbywać poważne zawody. Bo nie spełnia wymogów i w żaden sposób nie można jej przebudować. Pieniądze wyrzucone w błoto.

Projekt budowy mieszkań utknąłby w miejscu, gdyby nie fakt, że zawalił się Karb i kopalnia dała pieniądze. Tylko dlatego powstały nowe budynki. Władze nie mają żadnego planu i niczego nie realizują konsekwentnie. Za to władze na bilbordach chwalą się pięknie odnowio-ną biblioteką miejską.

To hipokryzja w obliczu decyzji o zamknięciu prawie wszystkich fi lii biblioteki. Ten projekt to także efekt pracy byłego prezydenta, a nie Koja. I takich drobnych (raptem 4,5 mln złotych) za-dań rozpoczętych za czasów poprzedniej władzy było wiele. Prezydent Piotr Koj podpisuje się pod nimi, bo nie ma własnych osiągnięć.

Największe sukcesy Piotra Koja zostały przygotowane przez... jego po-przednika. Prezydent przyszedł na gotowe i jedynie odcinał kupony. Nato-miast projekty, które trzeba było dokończyć... zostały wykonane nieudolnie.

Prezydent Piotr Koj nie ma wizji roz-woju Bytomia, nie potrafi także sku-tecznie i zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców, re-alizować dobrych pomysłów

Modernizacja kanalizacji Ulica Łagiewnicka i likwidacja tramwaju Projekt budowy obwodnicyProjekt remontu biblioteki

Hala sportowa nie spełniająca wymogów

Poprzednia władza Prezydent Piotr Koj

Nieudolny remont basenu miejskiego

Kosztowne getto

Spośród 20 stojących przy ulicy Składowej domków aż 5 uległo totalnemu zniszczeniu. Dwa spłonęły, resztę zde-wastowano. Wandale między innymi uszkodzili elewację, okna, drzwi, wyrwali kable ze ścian, zdemolowali pod-łogę, ukradli wyposażenie. Doszło nawet do naruszenia

stalowej konstrukcji oraz dachu. Za ich naprawę miasto zapłaci niemal 80 tysięcy złotych. I o stawianiu nowych kontenerów nikt już nie mówi, bo pomysł, zgodnie z ostrzeżeniami opozycji, się nie sprawdził.

Kiedy pojawił się pomysł stawiania kontenerów, miesz-kańcy proponowali prezydentowi, aby przez tydzień w nich zamieszkał. Gdyby wytrzymał i stwierdził, że żyło się dobrze - mieszkańcy gotowi byli zrezygnować z protestów. Piotr Koj ani nie spełnił prośby mieszkańców, ani nie uszanował ich opinii działając po swojemu. Dziś koszty złej decyzji ponosimy wszyscy.

- To była kumulacja patologii w jednym miejscu, bez oglą-dania się na potrzeby pojedynczego człowieka. Pomysł zu-pełnie nie przystający do standardów europejskich. Osiedle dla ubogich oznacza dla rodzin jedynie dziedziczenie biedy i ostateczny brak perspektyw na wyrwanie się z tego środo-wiska. Tłumaczyłem to, lecz nikt nie chciał mnie słuchać - mówi były prezydent Bytomia, Krzysztof Wójcik.

Zamiast wydawać pieniądze na kosztowne i krzywdzące mieszkańców eksperymenty prezydent Piotr Koj powie-nien się zastanowić nad przyczynami upadku gospodar-czego i zubożenia Bytomia.

Prezydent Koj podjął decyzję o budowie getta w Bytomiu. Za 3,5 miliona złotych miało powstać 90 kontenerów dla najbiedniejszych. Powstało 20 „domków”, z których jedna czwarta została zniszczona. A miasto płaci...

Powyborcze podwyżkiZwrot polityki o 180 stopni

W kampanii wyborczej można obiecać wszystko, bo później tych obietnic nie trzeba dotrzymywać. Piotr Koj kiedy skończył rozdawać kiełbasę wyborczą zaczął ścią-gać pieniądze. Niestety z kieszeni mieszkańców. Cena wody i ście-ków wzrosła o ponad 40%!

Od lutego 2011 roku byto-mianie płacą za metr sześcien-ny wody ponad 5 złotych! I jest to cena netto, więc real-nie koszt wody wynosi 5,41 zł. Ścieki poszły jeszcze bardziej w górę, do kwoty 8,52 zł.

- Prezydent zapowiadał szczególną ochronę dla by-tomskich rodzin, zafundował

wszystkim mieszkańcom po-ważne pogorszenie warunków życia. Nie wszystkich stać na ponoszenie tak wysokich kosz-tów. Jednocześnie zrobiono niewiele, żeby ograniczyć straty wody - uważa radny Jerzy Ro-gowski.

W niezwykłym tempie ro-sną także koszty oczyszczania miasta. W czasie rządów Pio-tra Koja wzrosły o 85 procent! Wzrost kosztów utrzymania zieleni wzrósł o kolejne 47 procent! Podwyżki wielokrot-nie przekraczają wskaźnik infl acji. Jednocześnie nie przy-

było terenów zielonych wyma-gających utrzymania - nato-miast pogorszył się standard. Płacimy za to my - zwykli mieszkańcy Bytomia.

Złe zarządzanie, brak od-powiedzialności w podejmo-waniu decyzji przez władze miasta i podległych jej urzęd-ników to kolejne nieuzasad-

nione wydatki. Miejski Zarząd Dróg i Mostów zapłacił ponad MILION złotych (!) z tytułu kar, odszkodowań, odsetek i kosztów przegranych postępo-wań sądowych.

- Lekką ręką wydawane są nasze pieniądze, a jedno-cześnie nikt nie ponosi odpo-wiedzialności za popełnione błędy. Władza najzwyczajniej w świecie nie dba o rozsądne gospodarowanie publicznymi pieniędzmi. To wystarczający powód, żeby zdecydować się na odwołanie prezydenta miasta - uważa radny Henryk Bonk.

Były prezydent Krzysztof Wójcik wypracował sukcesy Koja.

Rodzinne domy stworzone przez Koja.

Najdroższa woda w okolicy.

Page 5: Referendum Bytom 2012

Krótka pamięć wiceprezydenta Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Prezydent Piotr Koj w 2010 roku „kupił” sobie poparcie Mariusza Wołosza ofertą lukratywnej posady. Podstawą koalicji stały się nie wyznawane poglądy i dobro mieszkańców Byto-mia, ale podział łupów.

- Mariusz Wołosz będzie zastępcą Piotra Koja. Trudno w to uwierzyć, ale Platforma Oby-watelska za-warła koalicję z ugrupowaniem Bytom Przy-jazne Miasto. Ug r upowania podzieliły się już stanowiska-mi - pisało po wyborach Ży-cie Bytomskie.

Zaskoczenie było ogromne, bo przed dobi-ciem targu, poglądy i sta-nowisko Wołosza wyklu-czały taką ewentualność.

- W miastach, w których kandydat ugrupowania po-litycznego został prezyden-tem, wójtem, burmistrzem, stanowiska dzielone są z klucza partyjnego. O rozwo-ju gminy, czy miasta decy-dują liderzy partii. Rozpo-częliśmy kampanię, której celem jest uwolnienie Na-szego Miasta od partyjnych

„żołnierzy” - pisał przed wyborami na swojej stro-nie internetowej Mariusz Wołosz.

Platforma Obywatelska nie pozostawała mu dłuż-na.

- Bytomską twarzą haseł-ka „Stop partiom w samo-

rządach” jest Mariusz Wo-łosz człowiek, który wszystko co dotychczas w działalno-ści publicznej osiągnął, za-wdzięcza za-angażowaniu i aktywności w SLD. Krótka pamięć, naiw-ność, a może po prostu szczere prze-słanie jak dla o s i ą g n i ę c i a

osobistych celów p. Mariusz gotowy jest traktować nas - mieszkańców Bytomia - pi-sał poseł Jacek Brzezinka o dzisiejszym wiceprezyden-cie Bytomia.

- Partie polityczne w sa-morządzie pracują dla par-tii, nie dla mieszkańców, przedstawiciel partii nicze-go dla gminy nie zdobędzie. Władze miasta i podmioty realizujące inwestycję są, i pozostaną głuche na Pań-

stwa kłopoty - grzmiał Wo-łosz.

- Działalność publiczna to dla jednych rzetelna i sumienna praca, a dla in-

nych przede wszystkim po-lityczna gra, w której każdy chwyt jest dozwolony - ri-postował Brzezinka.

W pewnym momencie konflikt na lini Wołosz - Koj musiał rozstrzygnąć sąd w trybie wyborczym. Wołosz przegrał i... prze-prosił. Czas pokazał, że ta żarliwa dyskusja była je-dynie polityczną hucpą i przedstawieniem przygoto-wanym dla potrzeb wybor-ców. Po I turze wyborów Wołosz zwrócił się o 180 stopni i bezpardonowo za-atakował Damiana Barty-

lę, kontrkandydata Piotra Koja, z którym zna się od wielu lat. Nie przeszkadza-ło mu to, że kilka dni wcze-śniej w prasie deklarował z

nim współpracę.- Przez takich ludzi i takie

zachowanie mieszkańcy na-szego miasta nie wierzą już w szczerość intencji żadnych organizacji, stowarzyszeń i ugrupowań. Z tego powodu ratowanie naszego miasta jest tak trudnym zadaniem, ale jeśli teraz tego nie zrobi-my, to może się okazać, że Bytom już nigdy nie wróci do dawnej świetności pod względem gospodarczym, architektonicznym i kultu-ralno-oświatowym- twier-dzi Damian Bartyla, prezes BIS.

Zwycięstwo partii poli-tycznej w wyborach w 2010 roku i sukces Koja był moż-liwy dzięki zaangażowaniu się w kampanię „bezpar-

tyjnej” organizacji Bytom Przyjazne Miasto. Szanse na to, że dziś grupa ta za-pomni o swoich partyku-larnych interesach i stanie w obronie naszego miasta jest niewielka. Mariusz Wołosz jest dziś wiernym żołnierzem Piotra Koja.

- Kiedy wystąpiłem z Plat-formy Obywatelskiej, bo nie podobała mi się polityka Piotra Koja, to Mariusz Wo-łosz był pierwszym, który domagał się odebrania mi stanowiska przewodniczą-cego komisji. Nie podobało mu się to, że mam własne

zdanie, że bronię mieszkań-ców i opuściłem szeregi par-tii - mówi Mariusz Kurząt-kowski, były radny PO.

Dawny działacz „społecz-ny”, a dzisiejszy wiceprezy-dent odwrócił się także od środowiska kibiców Polonii Bytom, w którym jest nazy-wany zwyczajnie „zdrajcą”. To najlepszy dowód na to, że w tej, niestety politycznej układance, dla wielu osób Bytom jest na ostatnim miejscu. A przed osobami, które naprawdę chcą coś zrobić dla naszego miasta stawiane są kolejne prze-szkody. Mariusz Wołosz okazał się pomyłką, z której wielu wyborców zdało sobie sprawę po fakcie. Niestety, wtedy niewiele już można zrobić. Dopiero referendum otwiera możliwość wysta-wienia lokalnym politykie-rom surowej oceny.

- Gdybyśmy byli aktywni jedynie w roku wyborczym, byłby to przejaw oszustwa, mamienia wyborców pseudo działalnością samorządową - powiedział kiedyś Mariusz Wołosz.

Niestety, sam dokładnie wpisał się w opisany przez siebie schemat. Dlatego 17 czerwca w referendum od-wołujemy Prezydenta Pio-tra Koja i jego zastępcę Ma-riusza Wołosza.

Koniunkturalista, aktywny działacz partyjny SLD, któremu twarz „społecznika” przygotowali specjaliści od wizerun-ku. Wtedy największy przeciwnik Piotra Koja, na którego składał doniesienia do prokuratury, ABW i innych instytucji kontrolnych. Wołosz był wyśmiewany, poniżany i traktowany lekceważąco przez działaczy Platformy Obywatelskiej. Ostatecznie władza, prestiż i duże pieniądze okazały się jednak ważniejsze. Promujący się jako „społecznik” zmienił opcję i stał się „chłopcem na posyłki” władz miasta. Ręka w rękę z krytykowaną kiedyś PO. Dziś Mariusz Wołosz, bo o nim mowa, krytykuje i atakuje ludzi głoszących poglądy, które jak twierdził, sam wyznawał jeszcze dwa lata temu. Zanim został... wiceprezydentem.

Przez takich ludzi i takie zachowa-nie mieszkańcy naszego miasta nie wierzą już w szczerość intencji żadnych organiza-cji, stowarzyszeń i ugrupowań. Z tego powodu ratowanie naszego miasta jest tak trudnym zadaniem, ale jeśli teraz tego nie zro-bimy, to Bytom już się nie podniesie.

Wołosz walczył o uwolnienie miasta od partyjnych żołnierzy, a w końcu sam został jednym z nich.

Wołosz wszystko, co dotychczas w działalności publicznej osiągnął, zawdzięcza zaangażowaniu i aktywności w SLD.

Wołosz okazał się pomyłką, z której wielu wyborców zdało sobie sprawę po fakcie.

Partie polityczne w samorządzie pracują dla partii, nie dla mieszkańców, przedstawiciel partii niczego dla gminy nie zdobędzie.

Aktywność jedynie w roku wyborczym (lub w czasie referendum), to przejaw oszustwa, mamienia wyborców pseudo działalnością samorządową.

Wizerunek nie mający nic wspólnego z rzeczywistością.

Page 6: Referendum Bytom 2012

Basen zamiast kiełbasyWładze miasta chwalą się strasznym bublem i oszukują mieszkańców

Niemałym cynizmem jest otwieranie basenu gdy w za-sadniczej mierze remont bu-dynku nie został dokończony. Sztuką organizatorów było tak udostępnić miejsca dla mieszkańców, by nie zauwa-żyli wciąż prowadzonych prac i olbrzymiej ilości niedoróbek. Po referendum basen zosta-nie znów zamknięty, a teraz otwarty jest jedynie w godz 10.00 - 18.00 i... nadal prowa-dzone są prace.

Przez lata zaniedbań ekipy Koja zniszczona została kon-strukcja podtrzymująca dach oraz sam dach. Przez lata korozja poczyniła ogromne spustoszenie w metalowych częściach konstrukcji. Fatal-ny wpływ na nią miał także chlor. W opłakanym stanie były świetliki, w słupach pod-trzymujących dach brakowało nitów i innych części. Dopóki całość nie zaczęła zagrażać życiu ludzi, prezydent Piotr Koj nie dostrzegał problemu. A później nie poradził sobie z remontem.

- Firma wymieniająca dach i okna robiła to niefachowo - doprowadzając do zniszczeń. Zastosowano nieodpowiednią technologię, a roboty były źle zabezpieczone - ostrzegali rad-ni.

Prezydent jak to ma w zwy-czaju, nie słuchał argumentów

radnych.- Gdzie był prezydent w la-

tach 2007- 2009? Był głuchy na zgłaszane interpelacje, albo traktował je lekceważą-co. Prezydent zauważył pro-blem dopiero kiedy Państwo-wy Inspektor Nadzoru Budowlanego wyłą-czył basen z użytku. To ma być dobry gospodarz? - uważa Ka-zimierz Bartkowiak.

Zanim do tego doszło Piotr Koj nie przeznaczył nawet złotówki na remont obiektu. Kiedy już został do tego zmu-szony - nie potrafił tego zrobić dobrze. Kilkuletni remont po-

chłonął niemal 20 milionów złotych i do dnia dziesiejszego nie został skończony. Przyspie-

szone otwarcie obiektu zosta-ło wymuszone przez... kampa-nię referendal-ną. Prace trzeba jednak dokoń-czyć.

- Remont kosztował tyle, że można było za te pieniądze wybudować nowy basen. I to nie w cztery lata, a o wiele szybciej. To naj-

lepszy przykład nieudolności władz miasta i brak szacunku dla mieszkańców, którzy przez kilka lat byli pozbawieni base-nu i musieli korzystać z obiek-tów w sąsiednich miastach -

mówi Damian Bartyla. Co najmniej w kategoriach

żartu należałoby ująć prze-chwałki Koja, że w stosunku do ościennych miast wydano zdecydowanie mniej pienię-dzy. Czy naprawdę można po-równywać dużą, niedokończo-na „umywalkę” (basen taka posiada konstrukcję) z peł-nym atrakcji aqua parkiem? Nie ma nawet solanki, która kiedyś cieszyła mieszkańców, a na dzień dzisiejszy jest jedynie zwałowiskiem gruzu.

Tak czy inaczej bytomianie mają już dość marazmu. Piłka-rze wodni są zmęczeni ciągłym jeżdżeniem po okolicznych miastach w poszukiwaniu ba-senu. To czasochłonne i kosz-towne. Wielu mieszkańców musiało zrezygnować z takich „atrakcji”.

Jak napisało swojego czasu Życie Bytomskie, mieszkańcy naszego miasta mogli pływać jedynie we własnej domowej wannie. To ostatnie rozwiąza-nie było najpowszechniej do-stępnym sposobem na upra-wianie sportów wodnych. Po czterech latach sytuacja uległa zmianie, ale trudno uznać, że realizacja zadania przebiegła sprawnie, skutecznie i została sfinansowana w optymalny sposób. Niestety, za wysokie koszty i popełnione błędy za-płacimy wszyscy.

Miejski Basen został zamknięty z powodu zagrożenie zdrowia i życia osób przebywających na terenie obiektu. Sytuacja zaskoczyła prezydenta, który nie potrafił zadbać o dobre utrzymanie obiektu. Wymuszony remont zamiast trwać rok był przeciągany przez kilka lat i pochłonął niemal 20 milionów złotych! Uruchomiony jeszcze przed zakoń-czeniem wszystkich prac został tylko i wyłącznie z powodu zbliżającego się referendum i tylko na jeden, góra dwa miesiące. Potem znów zostanie zamknięty. Zwykła kiełbasa wyborcza, mająca tuszować nieudolność władz miasta.

Prezydent w latach 2007-2009 nie reagował na informacje o konieczności remontu basenu.

Piotr Koj zareagował dopiero kiedy basen zagrażał życiu mieszkańców.

Remont obiektu trwał 4 razy dłużej niż planowano.

Prace były prowadzone niefachowo z wykorzystaniem nieodpowiedniej technologii.

Koszty były tak wysokie, że można było wybudować nowy basen.

Mieszkańcy Bytomia przez 4 lata mogli pływać jedynie we własnej domowej wannie.

Bardzo wpływowy polityk umiera na ciężką chorobę. Jego dusza trafia do Nieba i wita go Święty Piotr.– Witaj w Niebie. Za nim tu zamieszkasz, musimy roz-wiązać tylko jeden problem. Mamy tu pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zro-bić.– Jak to co – wpuść mnie – mówi poseł.

– Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry.Zrobimy tak – spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność.– Serio, ja już wiem – chcę tra-fić do Nieba – mówi poseł.– Wybacz, ale mamy swoje zasady.Po tych słowach, Święty

Piotr odprowadza go do win-dy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół, wprost do Piekła. Drzwi otwierają się i poseł jest po-środku pełnego zieleni pola golfowego. W tle jest restau-racja, a przed nią stoją wszy-scy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim. Wszyscy są szczęśliwi i świetnie się bawią. Podbie-gają do posła i witają go, ści-skają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Po-tem grają w golfa, a następnie jedzą kolację z kawiorem i czerwonym winem. Jest także Szatan, który jest na prawdę

fajnym i sympatycznym go-ściem – świetnie się bawi i tryska humorem, opowiadając dowcipy. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorien-tuje, minie jego czas. Wszy-scy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę. Winda jedzie, jedzie i jedzie – aż drzwi się otwie-rają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr. Czas od-wiedzić Niebo. I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami na skakaniu z chmurki na chmur-kę, graniu na harfach i śpiewa-niu. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija i

powraca Święty Piotr.– Cóż – spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Nie-bie. Wybierz zatem swój los.Poseł myśli chwilkę i odpo-wiada.– Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy w Nie-bie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle.Tak więc Święty Piotr odpro-wadza go do windy i poseł je-dzie w dół, dół, dół... – wprost do Piekła.Otwierają się drzwi i poseł jest pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół

ubranych w szmaty, zbiera-jących śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu.– Nie rozumiem! – mówi po-seł. – Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, je-dliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wy-glądają strasznie!Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi:- Wczoraj mieliśmy kampa-nię wyborczą! A dziś na nas zagłosowałeś. Już jest po wy-borach.

Obiecanki KojaKampania Koja w krzywym zwierciadle

Tak wygląda basen po remoncie.

To aktualne zdjęcia bytomskiego basenu.

Page 7: Referendum Bytom 2012

Cała Polska czyta dzieciom - Bytom niePrezydent Koj likwiduje biblioteki i utrudnia dzieciom czytanie książek

W zeszłym roku na pro-mocję miasto wydało... 2,5 miliona złotych! Zespół kontrolny Komisji Rewizyj-nej kontroluje w tej chwili działalność Biura Promocji Miasta i zasadność wydat-kowania środków na po-szczególne przedsięwzię-cia. Ciekawostka: wśród „gadżetów” mających być suwenirem z Bytomia są m.in. koce. Na to co na-prawdę waż-ne - pieniędzy brakuje, nawet jeśli koszty są niewielkie.

- Władzom miasta szko-da 10 tysię-cy złotych na c a ł o r o c z n e u t r z y m a n i e potrzebnej w środowisku fi-lii biblioteki, a nie żałują ich na jednorazowe fajerwerki typu „Dziwnie fajne”. Dziwne - na pewno, skoro kosztowało nas 40 tys. złotych, a fajne - tylko dla tych, którzy dzięki or-ganizacji tej jednodniówki zgarnęli kasę. Dzieci za-angażowane w przemarsz przebierańców - same sfi-nansowały uszycie i skom-pletowanie strojów na pa-radę. Kasę przeznaczono na...? No właśnie. Czekam

na obiecaną z BCK, które było organizatorem festiwa-lu - informację dotyczącą wydatkowania środków z kasy miejskiej na te impre-zę - mówi Danuta Skalska, radna BIS.

Wybór zadań do realizacji budzi wątpliwości. Z okazji Światowego Dnia Książ-ki w wielu miastach or-ganizowano uroczystości. W Lublinie miejska biblio-

teka otworzy-ła trzy nowe filie, a pla-nuje otwar-cie kolej-nych dwóch. W Chorzowie filie bibliote-ki są niemal co krok - na każdym więk-szym osiedlu. Bo jeżeli ktoś ma jechać do biblioteki kilka kilome-

trów, to często zrezygnuje z takiej wyprawy. Ale jeże-li ma bibliotekę w miejscu zamieszkania „pod nosem”, to wejdzie do niej chociaż-by z ciekawości. I może za-cznie wypożyczać książki.

Przeciwko likwidacji filii protestowali jej czytelnicy.

- Mamy blisko do bibliote-ki, regularnie się tutaj spo-tykamy, mamy klub dysku-syjny i ta zmiana po prostu

pogorszy nam warunki. Nie tego oczekujemy. W tej sy-tuacji „zaproszenie” nas do gmachu głównego jest, deli-katnie mówiąc, niegrzeczne - twierdzą mieszkańcy.

Po raz kolejny władze miasta używają ładnych słów - reorganizacja, re-strukturyzacja, optymali-

zacja dla określenia naj-zwyczajniejszej w świecie likwidacji czegoś wbrew woli i oczekiwaniom miesz-kańców. Na czym polega optymalizacja zmuszająca czytelników z ul. Grottge-ra, Reptowskiej i Lużyckiej - do podróży na drugi ko-niec Bytomia po książkę, każdorazowo na ul. Nickla (bo tam będzie połączona

placówka filialna)? Z pew-nością nie o takie wspiera-nie czytelnictwa chodziło organizatorom prowadzo-nej już od 10 lat akcji „Cała Polska czyta dzieciom”.

- Czytanie dzieciom jest najlepszą inwestycją w ich przyszłość. Wspólnymi siła-mi – dzięki tysiącom wolon-

tariuszy, a także partnerom, którzy wspierali nas finan-sowo i promowali kampanię czytania – udało nam się zmienić świadomość spo-łeczną dotyczącą roli czy-tania w rozwoju dziecka. Czytanie dzieciom stało się popularne. Marzy nam się, by nasza kampania czyta-nia zagościła we wszystkich domach, przedszkolach i

szkołach, dając wszystkim dzieciom szansę na lepszy rozwój - pisze Irena Koź-mińska Prezes Fundacji „ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom”.

Zwolennicy „reformy” przekonują jednak, że dla czytelnika mniej ważne jest to, czy bibliotekę ma obok

domu, czy też musi do niej jechać 15 minut. Najistot-niejsze jest, aby znalazł w niej to czego szuka, w tym książki, które widział w księgarni, a na kupno, któ-rych go nie stać. Być może to prawda, ale dzieci do biblioteki na osiedlu pójdą same, a dojeżdżać muszą już z opiekunem oraz po-nosić koszty przejazdu ba-

gatela 3zł/na osobę w jedną stronę (najtańszy bilet bez przesiadki plus koszt prze-jazdu dziecka w wysokości 50%).

- Takie posunięcia nie po-prawią czytelnictwa. Do ni-czego nie zachęcają. Wręcz przeciwnie. Ale patrząc na wybór priorytetów można łatwo ocenić, o co prezyden-towi Kojowi chodzi. Jest na przykład Galeria Kronika, miejsce dla wąskiej grupy odbiorców o ściśle określo-nym światopoglądzie i słu-żące realizacji pewnej kon-cepcji politycznej związanej z PO i Krytyką Polityczną. I na nią pieniędzy nie bra-kuje. Na ten cel przeznacza się z miejskiej kasy blisko pół miliona rocznie - twier-dzi Skalska.

Osoby znajdujące się w opozycji do Piotra Koja w takim postępowaniu wi-dzą określony sens. Wszy-scy wiedzą, że im gorzej wykształcone, im mniej oczytane i świadome spo-łeczeństwo - tym łatwiej się rządzi. Dlatego prezydent inwestuje w autopromocję i niesmaczną propagandę, zamiast przeznaczyć pie-niądze na poważne cele. Edukacyjne. Likwidacja kolejnych bibliotek i szkół jest tego najlepszym dowo-dem.

W Bytomiu coraz bardziej utrudniany jest mieszkańcom dostęp do książek. Po ostatnich cięciach prezydenta Koja z 24 filii biblioteki zostanie 7 dostępnych dla mieszkańców. To efekt „optymalizacji”, czyli wprowadzania głupich oszczędności. W tym samym czasie w całym kraju trwa akcja propagująca codzienne czytanie dzieciom, bo to sku-teczny i przyjazny sposób zapewnienia im wszechstronnego rozwoju.

Prezydent uży-wa ładnych słów - reorganizacja, restrukturyzacja, optymalizacja dla określenia naj-zwyczajniejszej w świecie likwidacji czegoś wbrew woli i oczekiwaniom mieszkańców. Tak straciliśmy szkoły i biblioteki.

Koszt utrzymania filii biblioteki - 10 tys., koszt promocji Koja - 2,5 mln.

Dzieci do biblioteki na osiedlu pójdą same, a do centrum dojechać będą musiały z opiekunem.

Krótka wizyta po książkę, zmienia się w kilkudziesięciominutową wyprawę.

Związana z PO Galeria Kronika może liczyć na 0,5 mln z miejskiej kasy.

Im gorzej wykształcone, im mniej oczytane i świadome społeczeństwo - tym łatwiej się rządzi.

Prezydent inwestuje w autopromocję i niesmaczną propagandę, zamiast przeznaczyć pieniądze na poważne cele. Edukacyjne.

Mieszkańcy powinni decydowaćo sposobie wydawania publicznych pieniędzy

Przecież dokonujemy wy-boru ludzi, którzy będą nas reprezentować w Radzie Miasta, decydować o spra-wach, które nas bezpośred-nią dotyczą i wpływają na nasze codzienne życie. Niska

frekwencja jest być może spowodowana brakiem wia-ry w skuteczność radnych (wszak to prezydent wyko-nuje budżet) czy poczuciem, że od mieszkańców niewiele zależy.

Nowoczesne władze samo-rządowe starają się zmieniać to negatywne podejście. Po-mysłem jest tzw. „budżet obywatelski”. Pionierem rozwiązań jest Sopot, w jego ślady zamierza pójść Dąbro-

wa Górnicza. Na czym to polega? Mieszkańcy składa-ją propozycje dotyczące np. wyboru dróg do remontu, usy-tuowania pla-ców zabaw itp. Podczas szero-kich konsulta-cji obywatele mogą się wypowiedzieć na co - ich zdaniem - powinny być przeznaczone pieniądze. To doskonała lekcja odpo-wiedzialności przywracająca wiarę w to, że głos mieszkań-ca się liczy.

A kwoty są niemałe. So-

pot przeznaczył na projekty mieszkańców 5 mln zł, Dą-browa Górnicza zamierza

p r z e k a z a ć aż 8. Aby w s z y s t k o przebiegało profesjonal-nie, do życia p o w o ł a n o

komisję ds. budżetu obywa-telskiego, propozycje oceniać i wyceniać będą specjalisci wykonujący zadania na rzecz urzędu miejskiego. Czy ten pomysł miałby szansę być zrealizowany w Bytomiu?

- Oddanie inicjatywy miesz-

kańcom wymaga świado-mego, społeczeństwa obywa-telskiego, którego Piotr Koj najzwyczajniej w świecie się boi. W Platformie Obywatel-skiej za dużo jest polityki, a za mało pracy dla ludzi. - twier-dzi Mariusz Kurzątkowski, były radny PO.

Odwołanie prezydenta to jednak tylko pierwszy krok. Co dalej? Idea referendum zjednoczyła mieszkańców. Nie będzie awantury i walki o władzę. Ponad podziałami politycznymi powstaje pro-gram ratowania Bytomia, który trzeba zrealizować.

Nie jest tajemnicą, że frekwencja w wyborach samo-rządowych jest na ogół niższa niż podczas wyborów parlamentranych czy prezydenckich. Dlaczego tak się dzieje?

Świadome społe-czeństwo samo potrafi decydować na co przeznaczać publiczne pieniądze.

Page 8: Referendum Bytom 2012

Poparcie Bytomskiej Inicjatywy Społecznej

Bytomska Inicjatywa Spo-łeczna popiera referendum w sprawie odwołania prezydenta Piotra Koja i Rady Miejskiej w Bytomiu. Bytom potrzebuje pilnej zmiany sposobu rządz-denia miastem i wstrzymania jego negatywnych skutków.

Powodem takiego stanowi-ska BiS jest pogłębiająca się zapaść w sferze gospodarczej, spowodowana m.in. szkodliwą polityką podatkową bytomskich władz. Mamy najwyższe wśród okolicznych gmin podatki obcią-żające działalność gospodarczą i co-dzienną egzystencję mieszkańców. Nie przekłada się to na wpływy do budże-tu. Jest wprost przeciwnie. Przedsiębiorcy wybierają inne gminy. Tracimy miejsca pracy i podatki, a mieszkańcom żyje się coraz gorzej.

W ostatnich latach władze miasta zadłużyły miasto do poziomu, który zagroził zdol-ności realizacji podstawowych zadań. Stąd np. przerzucenie całych kosztów utrzymania kanalizacji deszczowej na bar-ki mieszkańców poprzez dra-styczny podatek deszczowy. Ustawy przewidują w takich przypadkach możliwość kon-sultacji społecznych. Tymcza-sem władze Bytomia to prawo mieszkańców zlekceważyły (nie pierwszy raz) i wprowa-dziły nową opłatę w sposób dyktatorski.

Reorganizacja oświaty jest również prowadzona w spo-sób dyktatorski. Propozycje narzucone przez Piotra Koja są przy tym złe. Niszczą naj-cenniejsze dla miasta lub dla mieszkańców dzielnic szkoły. Wykazane przez środowiska oświatowe błędy w analizach i nieprawdziwe dane zosta-ły zlekceważone. Piotr Koj z radnymi Platformy Obywatel-skiej oraz Mariusz Wołosz z

radnymi Stowarzyszenia „By-tom Przyjazne Miasto” zlek-ceważyli nawet tak heroiczne i mocne ostrzeżenie, jak strajk okupacyjny w Elektroniku. Ta grupa ludzi podjęła decyzję nie oglądając się na zwykłych ludzi i występując przeciwko mieszkańcom, których miała reprezentować.

To tylko niektóre przykłady na to, że Bytom jest źle za-

rządzany. Przy tym brak również pozy-tywnych perspektyw. Skutki ponad 5 lat rządów prezydenta Piotra Koja i ule-głej mu większości w Radzie Miejskiej wzbudzają dziś uza-sadnione obawy o przyszłość Bytomia.

Hasła ekipy Piotra Koja okaza-ły się chybione i oderwane od rzeczywistości. Bytom nie jest kojarzony ani z energią kultu-ry, ani z innym pozytywnym obszarem czy kierunkiem rozwoju. Prowadzona polityka nie zatrzymała postępującej degradacji i swoistego zwijania się miasta.

Młodzi nie widzą tutaj per-spektyw i opuszczają Bytom. Często po prostu zmusza ich do tego brak pracy i pogarsza-jące się warunki życia. Bytom wyludnia się i dzieje się to zbyt gwałtownie. Przez ponad 5 lat ekipa Piotra Koja nie wypraco-wała i nie wprowadziła w życie żadnych realnych działań, które choćby zapowiadały po-zytywne zmiany złej sytuacji Bytomia.

Takie złe rządy trzeba jak najszybciej przerwać i odwo-łać Piotra Koja i Radę Miejską. Dlatego Bytomska Inicjatywa Obywatelska oraz nasi rad-ni: Danuta Skalska, Henryk Bonk, Jerzy Rogowski, Ma-riusz Kurzątkowski popiera-ją referendum. Wspólnie 17 czerwca Ratujmy Bytom.

Zarząd Bytomskiej Inicjatywy Społecznej

Od 2006 roku, czyli od objęcia rządów przez Pio-tra Koja, od czasów pierw-szej powyborczej koalicji PO-PiS oraz kolejnych za-wieranych przez Platformę Obywatelską z lokalnymi ugrupowaniami Wspólny Bytom oraz Bytom Przyja-zne Miasto, Sojusz Lewicy Demokratycznej konse-kwentnie krytykował nie-udolność władzy i posługi-wanie się demagogicznymi sloganami, których władza

nawet nie zamierzała reali-zować.

Sojusz Lewicy Demokra-tycznej piętnował wszelkie pomysły związane z zadłu-żaniem Bytomia, wyka-zywał nieudolność prezy-denta Piotra Koja podczas prowadzenia wielu miej-skich inwestycji, które z re-guły powstawały za zacią-gnięte kredyty. Przykładów niekompetencji prezydenta jest wiele, o to kilka z nich: budowa hali sportowej Na Skarpie wyłącznie ze środ-ków kredytu, niekończący się remont krytej pływal-ni pochłaniający kolejne miliony, likwidacja linii tramwajowej nr 7, nieter-minowe remonty ulicy Ła-giewnickiej, kanalizacji i sieci wodociągowej, fatalny remont bytomskiego sta-dionu, budowa „getta” kon-tenerowego, remont kładki nad ulicą Wrocławską, którą należało zamknąć po kilku miesiącach ze wzglę-du na zły stan techniczny. Lista błędów popełnionych przez Piotra Koja jest długa i kosztowna.

Kolejne lata rządów Pio-tra Koja oraz jego współ-

pracowników doprowa-dziły do sytuacji kiedy w budżecie zaczyna brakować pieniędzy, naprędce więc zaczęto szukać oszczęd-ności oraz dodatkowych wpływów do kasy mia-sta. Wybrano najgorszy z możliwych wariantów, się-gnięto do kieszeni miesz-kańców Bytomia, wprowa-dzono podatek deszczowy oraz zlikwidowano ulgę związaną z podatkiem od nieruchomości, a w ramach

o s z c z ę d -ności li-kwiduje się p l a c ó w k i oświatowe, w tym tak z a s ł u ż o n e

jak „Elektronik”. Brak natomiast działań

prorozwojowych, pozyski-wania inwestorów, brak po-rozumienia z największym bytomskim pracodawcą - Kompanią Węglową S.A. i brak działań w obronie Muzeum Górnośląskiego - najważniejszego muzeum w naszej aglomeracji.

W związku z wszystki-mi faktami przytoczonymi powyżej oraz negatywną oceną poczynań prezy-denta Piotra Koja oraz za-wiązanej koalicji w Radzie Miasta, Sojusz Lewicy De-mokratycznej w sposób czynny włączył się do ini-cjatywy zorganizowania referendum ws. odwołania Piotra Koja z funkcji Pre-zydenta Miasta Bytomia i referendum ws. odwołania Rady Miejskiej w Bytomiu. Ratujmy Bytom. Decyzję podejmiemy wspólnie 17 czerwca.

Krzysztof WójcikPrzewodniczący RM

SLD Bytom

Lech Jadczaksekretarz RM SLD Bytom

Oświadczenie Sojuszu Lewicy Demokratycznej

Związkowcy mówią TAK! dla referendum

Związek Nauczycielstwa Polskiego Zarząd Odziału w Bytomiu i Radzionkowie oraz Prezydium Komisji Między-zakładowej - Międzyzakłado-wej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracow-ników Oświaty i Wychowania Bytom-Radzionków-Piekary Śląskie podjęły w dniu 16.02.2012 r. uchwały o poparciu referendum gmin-nego w sprawie od-wołania Piotra Koja z funkcji Prezydenta Miasta Bytomia przed upływem kadencji 2010-2014 oraz referen-dum gminnego w sprawie odwołania Rady Miejskiej w Bytomiu przed upływem ka-dencji 2010-2014.

Referendum jest elementem demokracji bezpośredniej, w której członkowie wspól-noty samorządowej mogą decydować o sprawach doty-czących tej wspólnoty, w tym o odwołaniu pochodzącego z wyborów bezpośrednich organu samorządu terytorial-nego.

Polityka oświatowa Prezy-denta Koja to:

- wypowiedzenie Ponadza-kładowego Układu Zbioro-wego Pracy dla pracowników niebędących nauczycielami, zatrudnionych w szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez miasto i gminę Bytom,

- brak podwyżek wynagro-dzeń dla pracowników administracji i obsłu-gi,

- likwidacja miejsc pracy w szkołach i placówkach oświato-wych,

- niezgodna z prawem likwidacja Zespołu Szkół Spe-cjalnych nr 4,

- kolejne próby i likwidacje bytomskich szkół. Apelujemy do wszystkich pracowników oświaty oraz mieszkańców Bytomia o po-parcie referendum i udział w głosowaniu 17 czerwca.

Prezes Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w

Bytomiu i RadzionkowieAnna Cholewińska

Przewodniczący M.O.Z. NSZZ „Solidarność” POiW

Bytom Radzionków Piekary Śląskie

Alfred Pyrk

Oceniając negatywnie do-tychczasowe rządy prezy-denta miasta Piotra Koja oraz podległej mu koalicji rad-nych Platformy Obywatelskiej i Bytom - Przy-jazne Miasto, Komitet Miejski Prawa i Spra-wiedliwości wyraża swoje poparcie dla referendum gminnego zmierzającego do odwołania Piotra Koja i

Rady Miejskiej przed upły-wem kadencji. Bytom i jego

mieszkańcy po-trzebują realnej i pozytywnej zmia-ny, a tego Piotr Koj i dotychcza-sowa ekipa rzą-dząca zapewnić nie są i nigdy nie będą w stanie. Dlatego prosimy

o udział 17 czerwca w refe-rendum i odwołanie władz miasta.

Zarząd PiS w Bytomiu

Akcję „Ratujmy Bytom” ideę referendum w sprawie odwo-łania Prezydenta Piotra Koja i Rady Miejskiej popierają tak-że:- Wspólny Bytom- Ruch Poparcia Palikota- Związek Pracodawców Aglomeracji Górnośląskiej- Bytomski Klub Forum Młodych- Klub Emerytów- Liga Obrony Suwerenności Śląska także zwykli mieszkańcy naszego miasta, którzy złożyli ponad 40 tysięcy podpisów pod wnioskiem o organizację referendum.

PiS mówi „TAK” dla odwołania Prezydenta Koja

Mieszkańcy, stowarzysznia i organizacje nie chcą dłużej obecnej władzy

Związek Pracodawców Miasta Bytomia poparł or-ganizację referendum w sprawie odwołania Prezy-denta Piotra Koja i Rady Miejskiej w Bytomiu. Pod-stawowym powodem są pogarszające się warunki prowadzenia działalności gospodarczej w mieście. Coraz więcej przedsiębior-ców decyduje się na prze-niesienie siedziby firmy do pobliskiego Radzion-kowa - miasta przyjaznego dla inwestorów. Ci ostatni

coraz częściej rezygnują z podejmowania działalności w Bytomiu wybierając inne miasta. Prezydent nie ma im

nic do zaoferowania. By-tom to najwyższe w rejonie stawki czynszu, niezwykle

wysokie opłaty za środki transportu i na dokładkę nowy podatek deszczowy. - Poparcie referendum było

naszym obowiązkiem, jeśli nic się nie zmieni Bytom straci resztki środowiska

biznesowego i podatki, któ-re dzięki niemu są odpro-wadzane do budżetu mia-sta - mówi przewodniczący Związku Pracodawców Aglomeracji Górnośląskiej. Jeśli chcesz wspierać rozwój miasta, lokalnej przedsiębiorczości i du-żego biznesu, jeśli liczysz na przyciągnięcie do mia-sta dużych inwestorów 17 czerwca weź udział w re-ferendum i głosuj za odwo-łaniem prezydenta Piotra Koja i Rady Miejskiej.

Przedsiębiorcy i inwestorzy mają dość Piotra Koja

Tak się traktuje przedsiębiorców w Radzionkowie

Page 9: Referendum Bytom 2012

Głos mieszkańców Bytomia jest ważny

Głęboki sprzeciw budzi między innymi forsowa-na z uporem reorganizacja systemu oświaty zakłada-jąca likwidację szkół oraz nałożenie na bytomian no-wego podatku od odprowa-dzania deszczówki.

Możliwość organizacji referendum jest przywi-

lejem demokracji, spraw-dzianem dla sprawujących władzę, ale i dla mieszkań-ców, którzy już dziś wyka-zali się dobrą organizacją i zrozumieniem problemów swojego miasta.

Pod wnioskiem o refe-rendum w sprawie odwo-łania Prezydenta i Rady

Miejskiej zebrano przecież ponad 40 tysięcy podpisów.

Najgorszą rzeczą, jaką mogą uczynić prezydent i radni koalicji, to zlekcewa-żyć głosy niezadowolenia.

Samoorganizacja społe-czeństwa i podjęcie decyzji o odwołaniu z funkcji nie są zjawiskami powszech-nymi. To dzwon alarmowy dla rządzących.

Bytomianie uznali, że czas położyć kres arogan-cji władzy i podejmowaniu przez nią krzywdzących i pogarszających jakość ży-cia decyzji.

Szanuję wolę wyborców i popieram ich działania. Bytom potrzebuje zmiany jakościowej. Zmiany, która będzie możliwa po odwo-łaniu prezydenta. Nasze miasto potrzebuje dobrego gospodarza.

Wszystko zależy od nas - od mieszkańców Byto-mia. Zachęcam Państwa do udziału w referendum, które odbędzie się już 17 czerwca.

Wojciech SzaramaPoseł na Sejm RP

Referendum jest rekacją bytomian na poczynania rzą-dzącego miastem prezydenta Piotra Koja i ekipy, która go wykreowała. Mieszkańcy chcą odwołania prezyden-ta i Rady Miejskiej przed upływem kadencji.

Świadectwem tego było ze-branie w ostatnim czasie przez społeczny komitet referendal-ny ponad czterdziestu tysięcy podpisów popierających tę inicjatywę! Jest wiele powo-dów, dla których bytomianie tak masowo poparli inicjatywę referendum, ale przysłowiową czarą goryczy, która urucho-

miła ten społeczny proces była faktyczna likwidacja przez władze Bytomia - jednej z najlepszych bytomskich szkół, znanego na Śląsku i w kraju Elektronika! Bytom potrzebu-je głębokiej zmiany i innego, lepszego gospodarza, dla któ-rego nie będą obojętne: sprawy społeczne, inwestycje, dobra

edukacja, odbudowanie zruj-nowanego miasta, stworzenie nowych miejsc pracy i wiele innych rzeczy tak istotnych dla mieszkańców Bytomia! W innym przypadku będzie-my przegrywali walkę z cza-sem! Skuteczne referendum w Bytomiu to również jednocze-sne powiedzenie - DOSYĆ! – nieudolnej władzy rządowej, która przyzwala na masowe zamykanie szkół na Śląsku i w Polsce, zadłuża państwo, nie dba o bezpieczeństwo obywa-teli! - władzy która nie ma po-mysłu na BYTOM!

W lokalnym referendum fre-kwencja jest niezwykle istotna, gdyż jeżeli nie przekroczy 30%, nawet jeżeli większość opowie się za odwołaniem Prezydenta i Rady Miejskiej, referendum nie będzie skuteczne! Dlatego też potrzebna jest w najbliż-szych tygodniach społeczna mobilizacja, aktywność aby stworzyć postawy dla referen-dalnego sukcesu!

Dlatego też 17 czerwca wszystkie drogi prowadzą do Bytomia! Wszystkie drogi pro-wadzą do referendum!

Razem podniesiemy Bytom!

Jerzy PolaczekPoseł ziemi śląskiej

Razem podniesiemy BytomPo raz pierwszy od powołania w 1990 r. samorządu terytorialnego w Polsce, mieszkańcy Bytomia podjęli skuteczną inicjatywę przeprowadzenia referendum od-wołującego Prezydenta miasta i Radę Miejską!

Page 10: Referendum Bytom 2012

Bytom się wali - doprowadzili nasze miasto do ruiny!

Zamknięte zostało Przed-szkole Miejskie nr 37. Domy przy ulicy Pocztowej nadają się tylko do rozbiór-ki. Zniszczone kamienice straszą w całym mieście. Wiele z nich ma wyjątko-wy, historyczny charakter. Zamiast stać się aututem naszego miasta są najczę-

ściej pokazywane jako do-wód jego upadku.

- Nie dbamy o to, co naj-cenniejsze. Zamiast wyko-rzystać nasze atuty, dys-kusja o nich pojawia się jedynie w okresie kampanii wyborczych, a następnie pomysły, koncepcje i plany trafiają do szuflady. Trze-ba to zmienić, bo wkrótce nie zostanie już nic, co jesz-cze będzie można ratować - twierdzi radny Henryk Bonk.

Największy problem mia-sta to bardzo zły stan tech-niczny ponad lub blisko stuletnich kamienic w ta-kich dzielnicach jak Śród-mieście, Rozbark, Bobrek, Łagiewniki i Karb oraz du-żej części ocalałych zabu-dowań poprzemysłowych

po zlikwidowanych hutach i kopalniach węgla kamien-nego. W Bytomiu istnieje duża liczba pustostanów, która czeka na kupca lub posiada nieuregulowany stan prawny i popada w ruinę.

Ruiny KWK Rozbark, które znajdują się przy

głównej drodze wlotowej do Bytomia od strony Cho-rzowa, fatalnie wpływają na odbiór miasta przez prze-jeżdżające tą drogą osoby. Mogłoby być inaczej, ale temat ogrodu i zabudowy mieszkaniowej mającej po-wstać w tym miejscu przy-cichł.

Najbardzie j eksponowaną i najbardziej znaną ruiną w Bytomiu była do niedawna kamienica z 1898 roku zaprojektowana przez berlińskiego archi-tekta, mieszcząca się na rogu ulic Chorzowskiej i Katowickiej. Została już rozebrana. Nikomu nie za-leżało na jej ratowaniu. Być

może cenniejsza i bardziej potrzebna była działka, na której stała.

- Skalę problemu najlepiej ilustruje portal interneto-wy www.ruiny.bytom.pl, na którym zgromadzono boga-ty materiał fotograficzny. Niewiele osób zdaje sobie sprawę jak poważna jest

skala tego zjawiska - prze-konuje Bonk.

Tymczasem o historycz-nej wartości miasta de-cydują w głównej mierze XIX wieczne kamienice, których wyjątkowa róż-norodność stawia Bytom

w czołów-ce polskich miast ze względu na ich wartość h i s t o r y c z -ną. Na tere-nie Bytomia

znajduje się niemal pełny przekrój trendów archi-tektury przełomu XIX i XX wieku, począwszy od stylów historyzujących, poprzez modernizm i se-cesję na ekspresjonizmie i funkcjonalizmie skoń-

czywszy. Mieszkańcy suge-rują ustawienie w mieście tablic turystycznych, które mogłyby witać przyjeżdża-jących do Bytomia. To wy-maga jednak konkretnych działań. Czy kiedyś się tego doczekamy?

Niestety, dziś zabytkowe kamienice zamiast zdobić miasto - szpecą, a miesz-kańcy zamiast dumy - od-czuwają wstyd. Do tego zdewastowane budynki stanowią zagrożenie dla ży-cia i zdrowia mieszkańców. Trzy katastrofy budowla-ne, 600 osób opuściło 28 domów w dzielnicy Karb. W sondażach mieszkańcy twierdzą, że Bytom nie jest atrakcyjny i nikomu nie poleciliby zamieszkania w tym mieście. W rankin-gu ogólnopolskim nasze miasto zostało uznane, za najbardziej odpychające miasto w kraju? Dokąd to wszystko prowadzi i o czym świadczy? Tylko o tym, że prezydent Piotr Koj nie ma pomysłu na ra-towanie kamienic, a także charakteru naszego miasta. Pozostawienie sytuacji jako niezmienionej może skoń-czyć się katastrofą - nie tyl-ko budowlaną. Wystarczy przyjrzeć się temu co mówi się o Bytomiu i jaki wize-runek ma nasze miasto za obecnych władz.

W obliczu katastrofalnej sytuacji miasta konieczna jest natychmiastowa zmia-na zarządzania. Póki jest jeszcze czym zarządzać i co ratować. Piotr Koj nie jest w stanie nic zmienić, dlatego 17 czerwca musimy dokonać zmiany i odwołać Prezydenta i Radę Miasta. Wspólnie zadecydujmy o przyszłości naszego miasta. Ratujmy Bytom.

Inspektorat Nadzoru Budowlanego w 2009 roku przekazał prezydentowi Kojowi „listę śmierci”, czyli listę 65 budynków stwarzających zagrożenie dla życia i zdro-wia ludzi. Dokument nie zrobił wrażenia na urzędnikach, ani nie wywołał żadnych działań. Do czasu, aż budynki zaczęły się sypać. Zdaniem ekspertów nadają się tylko do rozbiórki. W Karbiu ewakuowano 192 osoby. Zamiast przestrzeni miej-skiej powstaje kolejna pusta i opuszczona dzielnica. W krajowych rankingach By-tom jest uznawany za najbardziej odpychające miasto.

W krajowych rankingach Bytom jest uznawany za najbardziej odpychające miasto.

Ruiny KWK Rozbark fatalnie wpływają na odbiór naszego miasta.

Pozostawienie sytuacji jako niezmienionej może skończyć się katastrofą - nie tylko budowlaną.O historycznej wartości miasta decydują w głównej mierze XIX wieczne kamienice, których wyjątkowa

różnorodność stawia Bytom w czołówce polskich miast.

Zabytkowe ka-mienice zamiast być dumą miasta - są dowodem jego upadku.

Prawdziwe oblicze miasta PO Koju (fot. źródło: www.ruiny.bytom.pl).

APEL DO MIESZKAŃCÓW BYTOMIABytom ma więcej lat niż Kraków. W historii zmieniała się przynależność państwowa miasta. Wraz z wiekami Bytom piękniał. Płynęły lata. Zmieniały się ustroje. Mijały generacje a Bytom trwał. Przetrwał średniowieczną klątwę, faszyzm i totalitaryzm. Przetrwał rabunkową gospodarkę, tąpnięcia i wyburzenia. Przetrwa i obecne chude lata. Dynamiczne, kochane przez nas miasto ma bogatą przeszłość. Niestety nie ma przyszłości, ale ma ogromną szansę wyrwać się z letargu. Bytom nie ule-gnie Kojowi i jego zausznikom. Nasze miasto to na szczęście nie tylko prezydent i radni. Bytom to Bytomianie! Przypomnijmy, że to my jesteśmy podmiotem i gwarancją przyszłości miasta. My!: Mieszkańcy, Podatnicy, Wyborcy - MÓWIMY DOŚĆ!!! Odbierzmy, co do nas należy nieudolnym po-litykierom i gospodarujmy godziwie wspólnym dobrem. Kto czuje się bytomianinem – weźmie udział w referen-dum. Odzyskajmy dla Bytomia prestiż i należne mu miej-sce w historii.

Stowarzyszenie „WSPÓLNY BYTOM”

Jako Stowarzyszenie „Wspól-ny Bytom” nie możemy i nie chcemy być obojętni na nie-zadowolenie społeczności by-tomskiej. Popieramy inicjaty-wę dotyczącą przeprowadzenia referendum w sprawie odwo-łania prezydenta Piotra Koja oraz radnych Rady Miejskiej. Uważamy, że wygrane wybory i splendor władzy zawróciły w głowie prezydentowi i radnym koalicji, dając im niczym nie uzasadnione przekonanie, iż mogą sprawować władzę ab-solutną. Niestety, świadczy to tylko o tym, że prezydent Koj nie zna lub nie rozumie zasad samorządności oraz demokra-cji. Władza uchwałodawcza i wykonawcza w naszym mie-ście jest tak daleko od proble-mów mieszkańców Bytomia, że po prostu przestała je znać i rozumieć. Władza nie może nam zabronić korzystać z na-szych ustawowych uprawnień do referendum i przywoływać w środkach masowego prze-kazu ewentualny jego koszt. W ostatniej kampanii wy-borczej ze strony prezydenta Piotra Koja oraz obecnych radnych koalicji padło wiele obietnic. Zapomniano tyl-ko powiedzieć nam, że po wygranych wyborach: zosta-nie podniesiony podatek od gruntów i nieruchomości, zostanie wprowadzony do-datkowy podatek od najmu i dzierżawy lokali użytkowych będących własnością gminy, zostanie wprowadzona opła-ta tzw. „deszczowa”, zostanie zmienione na mniej korzyst-ne prawo dotyczące wykupu mieszkań przez najemców z 95 procentową bonifikatą, zostanie drastycznie podnie-siony koszt zarządzania sub-stancją lokalową miasta po-przez powołanie dodatkowo podmiotów gospodarczych, zostanie przeprowadzona restrukturyzacja bytomskiej oświaty polegająca na likwida-cji szkół, bezrobocie w Byto-

miu wzrośnie do ponad 18%, zadłużenie miasta wzrośnie do takiego poziomu, że dla zrów-noważenia budżetu konieczne będzie zaciąganie kolejnych pożyczek.

W bieżącym roku budżeto-wym jest to kwota 23 326 145 zł, która stanowi około 1/10 wysokości długu, jakie miasto ma do spłacenia - miasto wpa-dło w spiralę zadłużenia.

Lista niezrealizowanych obietnic wyborczych i narasta-jących problemów jest o wiele dłuższa.

Ta ekipa nie słyszy, nie do-strzega, nie czuje potrzeb By-tomia, co widać w każdej dzie-dzinie życia! Jaka zatem jawi się przyszłość pod rządami Piotra Koja? Analizując to, co się dzieje możemy przypusz-czać, z dużą dozą prawdopo-dobieństwa, że rok 2013 bę-dzie jeszcze gorszy, a podatki i opłaty lokalne wzrosną.

Najwyższa pora by się temu przeciwstawić! Referendum jest jedyną demokratyczną drogą. Dziś Bytom potrze-buje skutecznej, ale również otwartej na obywateli i ich potrzeby władzy. Władzy, któ-ra przedstawi społeczeństwu realny, możliwy do wdrożenia w obecnych warunkach pro-gram naprawy Bytomia.

Dla realizacji tak rozu-mianego celu Stowarzyszenie Wspólny Bytom włącza się niniejszym oświadczeniem i popiera działania dotyczące przeprowadzenia w Bytomiu wcześniejszych wyborów sa-morządowych.

Zarząd Stowarzyszeniawww.wspolny-bytom.org.pl

Oświadczenie

Page 11: Referendum Bytom 2012

Byle przy korycie

Bytom słynie w Polsce z li-kwidowania dobrych szkół, walących się lub burzonych se-cesyjnych kamienic, wysokich podatków i postępującej de-gradacji miasta! Nie musi tak być - weź udział w referendum i głosuj za odwołaniem Koja, Wołosza i Rady Miejskiej! Razem odwołajmy nieudolną koalicję PO i BPM - Bytom nie musi być przykładem upadku i obiektem kpin!

1. Radni PO i BPM pod przywództwem Koja i Woło-sza perfidnie kpią z tak opie-wanej przez siebie demokracji. Wmawiają nam, że referen-dum to polityczne awantur-nictwo i straszą PiS-em. Koj, podobnie jak premier Tusk, szydzi z politycznej opozycji. Tymczasem opozycją Koja są w Bytomiu wszyscy - poza Wołoszem.

1. Koj i PO obłudnie chełpią się cudzymi sukcesami, stara-jąc się pomijać milczeniem swoją nieudolność - rosnące zadłużenie miasta, wieloletni remont basenu, dewastacja Rezerwatu Segiet, porażka w sprawie pięknej, zabytkowej kamienicy na Pogodzie, nie-moc w sprawie budynku po kinie Gloria … to tylko uła-mek ich dotychczasowych fa-

talnych działań prowadzących do upadku miasta.

2. Pustosłowie związane z inwestorami i środkami Unij-nymi. Porozmawiajmy o fak-tach - ILU INWESTORÓW ŚCIĄGNĄŁ OD 2006 ROKU PIOTR KOJ? Ilu bytomian

znalazło przez to zatrudnie-nie? Ile miejsc pracy powstało przez jego projekty aktywizacji zawodowej wsparte europej-skimi funduszami? Bezrobo-cie stale i drastycznie rośnie!

3. Koj i Jego świta likwiduje dobre szkoły wmawiając nam, że to reorganizacja - przyczy-niając się do utraty obecnych

i przyszłych miejsc pracy w dobrych technicznych zawo-dach. Czy tak postępuje dobry gospodarz „miasta po przej-ściach”?

4. Mariusz Wołosz oraz rad-ni BPM od początku kadencji RM są na usługach PO. Już raz zakpili z bytomian swoim hasłem „STOP partiom w sa-morządzie” - teraz postępują zgodnie z hasłem „Byle przy korycie” i razem z PO robią z nami co chcą!

Wiele o „dokonaniach” Koja i Wołosza znajdziecie na stro-nie bytomskiego urzędu i w gazecie miejskiej, którą nagle przed referendum zaczęto za-pychać nasze skrzynki na listy – tak propagandowej strony i gazety nie posiada żadne śląskie miasto. Jednak nie szukajcie w nich informacji o nowych zakładach i powsta-łych miejscach pracy - od 2006 roku najzwyczajniej w świecie nieudolny Koj i ekipa nie po-trafią tu ściągnąć nowych in-westorów. Wykorzystali tylko część tego, co przed nimi przy-gotowali i zainicjowali inni. Przecież w mieście PO i BPM liczy się ENERGIA KULTU-RY… z dala od nowych miejsc pracy!

W ostatnich latach coraz więcej zastrzeżeń do władz miasta mają mieszkańcy a i  urzędnikom pracuje się chyba gorzej.

Wydział Edukacji „wy-rzucony” został z budynku głównego przy ul. Parko-wej około 2000 r. najpierw w pobliże na ul. Strzelców Bytomskich, obecnie w od-legły punkt miasta na ul. Smolenia. Pracownicy firm współpracujących z Wydzia-łem Edukacji najpierw idą z  korespondencją i doku-mentami do budynku przy Parkowej a następnie na ul. Smolenia

Wydział Inwestycji i Re-montów, który współpracuje z Wydziałem Architektu-ry, Zamówień Publicznych, Konserwatorem Zabytków w 2007 roku został „wyrzu-cony” z budynku główne-go przy ul. Parkowej na ul. Strzelców Bytomskich, a obecnie będzie przeniesio-ny na ul. Smolenia. W tej sytuacji kontakty pomiędzy pracownikami tych wydzia-łów będą bardzo utrudnio-ne. Taki sam los czeka pe-tentów. Podobno Wydział Dowodów Osobistych rów-nież będzie przeniesiony na ul. Smolenia.

Kiedyś, gdy miasto liczy-ło ok. 250 tys. mieszkań-ców, wszystkie wydziały i referaty mieściły się w jed-nym budynku UM przy

ul. Parkowej 2. Również w tym samym budynku miał wówczas siedzibę GUS, Kuratorium Oświaty i miał swoje pokoje Urząd Skarbo-wy. Obecnie, gdy miasto ma jedynie ok. 170 tys. miesz-kańców Urząd tak się roz-rósł, że potrzebuje aż trzech budynków.

Może z przenosinami wy-działów, które bardzo utrud-nią życie starzejącego się społeczeństwa miasta Byto-mia, warto poczekać do wy-ników referendum.

Na ul. Smolenia nie ma do-godnego dojazdu środkami komunikacji miejskiej. Do budynku głównego UM przy ul. Parkowej dojechać moż-na z każdej części miasta

a) tramwajami - przystan-ki ul. Wrocławska i Tarno-górska,

b) autobusami - przystanki ul. Wrocławska i Strzelców Bytomskich,

c) w pobliżu jest dworzec PKS i PKP.

Do budynku na ul. Smo-lenia trzeba dojść pieszo. Utrudni to kontakt z Urzę-dem ludziom starszym i nie-pełnosprawnym. Budynek przy ul. Smolenia nie jest dostosowany dla potrzeb ludzi starszych i niepełno-sprawnych, sprawia przy-gnębiające wrażenie.

Budynek przy ul. Strzelców Bytomskich został wyre-montowany i zaadaptowany

do potrzeb przeniesionych tam wydziałów. Obecnie te wydziały przenoszone są na ul. Smolenia.

Przeprowadzana akcja po-woduje dodatkowe koszty:

1) adaptacji i malowanie pomieszczeń,

2) adaptacji sieci kompu-terowej,

3) przenoszenia dokumen-tów, mebli, sprzętu elektro-nicznego.

Najważniejszą jednak sprawą w przeprowadzanej „akcji” jest czynnik ludz-ki - stres pracowników UM traktowanych przedmioto-wo.

Kancelaria Główna UM mieści się w budynku przy ul. Parkowej. Pracownicy przenoszonych Wydziałów muszą kilkakrotnie w cią-gu dnia wędrować z pocztą i dokumentami do budynku na ul. Parkową i z powro-tem. Powoduje to stresującą stratę rzeczywistego czasu ich pracy, nie mówiąc o za-grożeniu zdrowia „wędrują-cych” urzędników w okresie jesienno – zimowym.

Obecne władze miasta swoimi decyzjami powo-dują, że miasto Bytom jest nieprzyjazne starzejące-mu się społeczeństwu tego miasta oraz pracownikom przenoszonych Wydziałów.

Miasto nieprzyjazne Czy Polska kojarzy Bytom z „Energią Kultury”- hasłem

propagandowym ekipy Koja? Nie!

Page 12: Referendum Bytom 2012