nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł,...

28
nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach Na tropie zgniotka Drewno mnie pochłania str. 8-9 str. 7 str. 10-11

Transcript of nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł,...

Page 1: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484

X. submisja w RDLP w Katowicach

Na tropie zgniotka

Drewno mnie pochłania

str. 8-9

str. 7

str. 10-11

uczy odróżniać sarny od jeleni•

jest pomocna w edukacji przyrodniczo-leśnej•

może być doskonałym prezentem dla dzieci w wieku • przedszkolnym i wczesnoszkolnym

jest wydrukowana na matowym papierze kredowym•

została zilustrowana w technice akwareli•

zawiera 24 strony w formacie 210x270mm, w tym 11 • całostronicowych ilustracji wraz z okładką

ZAMÓWIENIA:tel: 884 890 020 | [email protected] | www.bajkowy-las.plZapraszamy: www.facebook.com/BajkowyLas

Bajka edukac yjna

Nadleśnictwo Świeradów | Nadleśnictwo Dynów | Nadleśnictwo Ustroń | Nadleśnictwo Miękinia | oraz wiele innych...

Nasze realizacje można oglądać na stronie: www.wydawnictwoquercus.plTomasz Dębiec | tel: 667 869 976 | [email protected]: www.facebook.com/WydawnictwoQuercus

FOLDERY DLA NADLEŚNICTWKREATYWNIEkażdy projekt traktujemy indywidualnie

słuchamy sugestii i wskazówek leśników

uwzględniamy lokalną specyfikę

PROFESJONALNIEkażdy etap jest w rękach specjalistów z danej dziedziny

KOMPLEKSOWOwykonujemy fotografie

piszemy teksty

projektujemy layout

drukujemy i dostarczamy

Z A U F A L I N A M

Guzik GuzikGuzikGuzikGuzikGuzikKornelia Arent

Bajkowy LasS E R I A E D U K A C Y J N A

Page 2: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

4 – 6 kwietnia 2014 5. Międzynarodowe Targi Łowieckie

www.expohunting.pltereny targowe: Expo Silesia Sp. z o. o.

ul. Braci Mieroszewskich 12441-219 Sosnowiec

kontakt: Agnieszka Miklastel. 32 788 75 19, tel. kom. 510 031 684e-mail: [email protected]

3 strefy targów:Właściwa lokalizacja determinuje targowy sukces!

W której strefie najefektywniej dotrzesz do Klienta?

A – Broń i amunicjaB – Optyka, noże, odzież i obuwie, trofea, biura polowań, jeździectwo, samochody terenowe, meble, malarstwo i rękodzieło C – Kiermasz

Upoluj najlepszą lokalizację!

• pokazy broni • optyka myśliwska• noże • odzież i akcesoria• prezentacja psów myśliwskich,

wybór Championa EXPOHunting

• pokazy ptaków drapieżnych • kuchnia myśliwska• Hunting Fashion Show, czyli

moda myśliwska• spotkania z pasjonatami

polowań

EXPOHunting targi z pasją!

• prezentacje egzotycznych trofeów

• koncerty sygnalistów i wabienie jeleni

• 4x4 czyli samochody dla myśliwych

• ogólnodostępne strzelnice, w tym łucznictwo 3D

…i wiele innych!

Prezentacje nowości, pokazy, konkursy

Page 3: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

Fot.

?

od

red

akcji

trybuna leśnika nr 3/2014 3

refleksja miesiąca

4 – 6 kwietnia 2014 5. Międzynarodowe Targi Łowieckie

www.expohunting.pltereny targowe: Expo Silesia Sp. z o. o.

ul. Braci Mieroszewskich 12441-219 Sosnowiec

kontakt: Agnieszka Miklastel. 32 788 75 19, tel. kom. 510 031 684e-mail: [email protected]

3 strefy targów:Właściwa lokalizacja determinuje targowy sukces!

W której strefie najefektywniej dotrzesz do Klienta?

A – Broń i amunicjaB – Optyka, noże, odzież i obuwie, trofea, biura polowań, jeździectwo, samochody terenowe, meble, malarstwo i rękodzieło C – Kiermasz

Upoluj najlepszą lokalizację!

• pokazy broni • optyka myśliwska• noże • odzież i akcesoria• prezentacja psów myśliwskich,

wybór Championa EXPOHunting

• pokazy ptaków drapieżnych • kuchnia myśliwska• Hunting Fashion Show, czyli

moda myśliwska• spotkania z pasjonatami

polowań

EXPOHunting targi z pasją!

• prezentacje egzotycznych trofeów

• koncerty sygnalistów i wabienie jeleni

• 4x4 czyli samochody dla myśliwych

• ogólnodostępne strzelnice, w tym łucznictwo 3D

…i wiele innych!

Prezentacje nowości, pokazy, konkursy

Nie tylko rekordyWiodącym tematem tego numeru „TL” jest

submisyjna sprzedaż drewna w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, która – w porównaniu ze standardową sprze-dażą surowca – daje nowe możliwości tech-niczne, rozwija szereg talentów, podnosi także adrenalinę. Wszak często w brakarskim żargo-nie mówi się, że submisje są jak obrót wyso-kiej klasy samochodami. Jednak ekonomicz-ny punkt widzenia nie jest jedyny. Gdyby tak dokładnie przyglądnąć się tym „specjalnym” zakupom wyjątkowej jakości drewna, to oka-zuje się, że nie tylko o rekordy (cenowe, miąż-szościowe itp.) tu idzie. Jak chyba w każdym działaniu gospodarczym, niejako pod spodem, kryją się rozmaite ludzkie przejawy aktywno-ści, w tym i te, które wiążą się z autentyczną troską o stan naszych drzewostanów.

Prześledziliśmy więc cały długi proces, któ-ry zaczyna się w lesie, a kończy na placu sub-misyjnym, a tak naprawdę w wytwórniach be-czek do wina czy pracowniach lutniczych. Przy

tym organizacyjno-prawnym przedsięwzięciu, które w Lasach Państwowych jest coraz po-wszechniejsze, zaangażowana jest spora gru-pa leśników tworząca łańcuch współpracy, bez której trudno byłoby mówić o uzyskiwanych efektach gospodarczo-przyrodniczych. Z ko-lei kontrahenci – świetni znawcy drewna – to osoby wykazujące się wyczuciem rynku, podej-mujący ryzyko handlowe, aspirujące do tego aby ich firma nie była anonimowa.

W tym numerze „Trybuny” podejmujemy m. in. temat z pogranicza leśnictwa, prawa i ekologii. W Nadleśnictwie Bircza jednemu z leśniczych fundacja ekologiczna wytknęła, że doprowadził do wycięcia i wywozu z lasu martwego drewna, na którym ponoć miała znajdować się larwa zgniotka cynobrowego. Zdarzenie miało miejsce blisko rok temu, ale dowodów, że zgniotek był pod korą, jak do tej pory nie znaleziono. Organy ścigania wszczę-ły w tej sprawie postępowanie, ale na pod-stawie ...nieaktualnych już przepisów usta-

wy ochronie przyrody. Sąd I instancji wytknął ten kardynalny błąd, ale proces i tak trwał od maja do stycznia.

Co ciekawe, sąd wydał wyrok karny naka-zowy a nie zwrócił sprawy, jako nie mającej dostatecznych podstaw dowodowych i praw-nych. Leśniczy z kilkunastoletnim stażem pra-cy w LP od rozprawy do rozprawy mało sy-piał, dość także już miał sławy „najbardziej znanego leśnika na Podkarpaciu”. Sąd rejo-nowy go jednak uniewinnił, ale trosk leśnicze-go nie koniec. Całą sprawą zajmie się wkrót-ce sąd apelacyjny.

Stara łacinska zasada, że „należy wysłu-chać obu stron” została spełniona – przesłu-chano wszystkich możliwych świadków zda-rzenia łącznie z nabywcą, który przyjechał po drewno i nie miał niczego wspólnego ze zgniot-kiem. Teraz oskarżycielowi posiłkowemu po-zostaje wyczerpanie kolejnych instancji sądo-wych. Jeśli są takie możliwości prawne, dla-czego miałby z nich nie skorzystać? Wszak ist-nieje zasada demokratycznego państwa pra-wa, wedle której obywatel ma prawo docho-dzenia do prawdy. Czy jednak sama ochota do tego wystarcza? Czy brak podstawy praw-nej i twardych dowodów uprawnia do takie-go postępowania? Z formalnego punktu wi-dzenia odpowiedź jest twierdząca. Czy jed-nak z odmienianych na wszystkie sposoby „praw człowieka i obywatela” nie pozostały nam już tylko prawa, a ulotnił się ludzki sens poszukiwania prawdy, zagubiła racjonalność podejmowanych działań angażujących insty-tucje publiczne?

W Galerii Bielskiej BWA po raz jedenasty zostały zaprezentowane najlepsze na świecie zdjęcia dzikiej przyrody, które zdobyły nagrody i wyróżnienia w prestiżo-wym konkursie organizowanym od 49 lat przez Natural History Museum w Londy-nie i BBC Worldwide. Wśród laureatów nie zabrakło polskich fotografików.

Zwycięskie prace obecnej edycji konkursu jury wybrało spośród prawie 43 tys. nade-słanych fotogramów, wykonanych przez ponad 4 tys. autorów z 96 krajów.

Główną nagrodę i tytuł „Fotograf Dzikiej Przyrody 2013” otrzymał Greg de Toit z RPA za zdjęcie „Tajemnicza natura słoni” – doskonałe technicznie, fascynujące swoją aurą, re-jestrujące niepowtarzalny moment w życiu stada słoni na afrykańskiej równinie.

Dzikie życie świata

dokończenie na str. 5

Fot.

M. M

ATL

Page 4: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/20144

LASY BESKIDU ŚLĄSKIEGOObradowała Rada LKP-u

BLISKIE HISTORIE

Bieszczady – czas budowyPo „czasie terroru” w Bieszczadach przyszedł „czas budowy”. Ich zago-spodarowanie na dobre ruszyło w połowie lat pięćdziesiątych. Wtedy program rozwoju bezludnych obszarów nazwano nawet „bieszczadzką polityką ekonomiczną”.

DYLEMATY MŁODYCH

Studia, studia... A co dalej?

MŁODZI ARTYŚCILas w poezji

Z KART HISTORII Pamięć o leśnej szkole

Z PIERWSZEJ RĘKIDzikie życie świataSprzątanie po wichurzeAlert dla leśników i myśliwych

W NOWEJ ODSŁONIEEdukacja na całego!

LASY I PRAWONa tropie zgniotkaSąd Rejonowy w Lesku uniewinnił leśniczego w sprawie zgniotka cyno-browego. Obecność larwy na kłodzie jodłowej będzie jednak przedmiotem sporu przed sądem II instancji.

SPRZEDAŻ SPECJALNAJubileuszowa submisja

ZAWODOWE PASJEDrewno mnie pochłaniaRozmowa ze Sławomirem Miłochem, brakarzem z katowickiej RDLP

LUDZIE GINĄCYCH ZAWODÓW

Pierwsze skrzypce

spis

tre

ści

Fot.

M. M

ATL

Brakarz Sławomir Miłoch dokonuje pomiaru drzewa na terenie Nadl. Tułowice.str. 10-11

7

5

6

8

10

12

13

14

16

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

SPORTOWE PASJE

Foki w górach

Żeby dalej tak szłoRozmowa z Anną Figurą, narciarką, studentką Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie

WARTO WIEDZIEĆ

Czytniki e-booków

Dzień dokarmiania

POŻEGNANIA

Wspomnienie o Józefie Głogowskim

TWÓRCZE INSPIRACJE

Wkrótce „leśny” Harasymowicz

Igrzyska i przyroda

ROZMAITOŚCI

Krzyżówka z przebiśniegiem

W KUCHNI LEŚNIKÓW

Zaolziański knedel Emilii Rzońcy

NA SPORTOWO

Bezśnieżne „Piasty”

Fot.

M. M

ATL

Page 5: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

5

z pie

rwsze

j rękiDzikie życie świata

Sprzątaniepo wichurze

Alert dla leśników i myśliwych

trybuna leśnika nr 3/2014

Fot.

Do

ug

las

Seife

rt, U

SA

W Nadleśnictwie Węgierska Górka trwa usuwanie wiatrołomów po wichurze, która miała miejsce końcem ub. Roku. Leśnikom wyjątkowo sprzyja pogoda: niewielkie opady śniegu nie utrudniły dotarcia do trudniej położonych fragmentów lasu.

Leśnicy nie zwlekają z usuwaniem złomów i wykrotów, a pośpiech ten wynika z potrzeb ochrony lasu. Wczesna i ciepła wiosna sprzyja rozmnażaniu kornika drukarza, któ-ry w pierwszej kolejności zasiedla osłabione drzewa, by po-tem zaatakować zdrowe drzewostany. Usuwanie wiatroło-mów na terenach górskich to praca szczególnie trudna i nie-bezpieczna. Ze względu na duży ruch turystyczny na trasach położonych na terenie Nadleśnictwa Węgierska Górka pra-cownicy służby leśnej nadzorujący teren prowadzonych prac ostrzegają niesubordynowanych piechurów, którym zdarza się ignorować tablice ostrzegawcze.

Drewno pozyskane z powierzchni klęskowych jest na bie-żąco mierzone, ewidencjonowane i zrywane na składy, skąd trafi prosto do odbiorców. Po uprzątnięciu powierzchni do-tkniętych ostatnimi wichurami leśnicy przygotują glebę pod odnowienia by zachować w tych miejscach ciągłość istnie- nia lasu. (mon)

Na stronach internetowych nadleśnictw kato-wickiej RDLP została opublikowana informacja związana z wystąpieniem afrykańskiego pomo-ru świń u dzików na Litwie i wystosowanych w tej kwestii zaleceń Głównego Lekarza Weterynarii.

Występowanie wirusa ASFV odpowie-

dzialnego za występowanie w kraju sąsia-dującym bezpośrednio z Polską powoduje konieczność włączenia leśników i myśli-wych w program szkolenia dotyczącego ochrony rodzimych stad przed wirusem. Chodzi przede wszystkim o zwrócenie

uwagi na zwiększone padnięcia dzików w lesie i poinformowanie o tym fak-cie powiatowego lekarza weterynarii. Należy także pobrać próbki do badań laboratoryjnych. Lekarze weterynarii zalecają również myśliwym zachowa-nie szczególnej ostrożności, jeśli chodzi o kontakt ze sprzętem łowieckim, który miał styczność z krwią dzików. Kluczowe znaczenie ma także zacho-wanie higieny na polowaniach. Zaleca się też, by myśliwi nie wchodzili do chlewni do 48 godzin od zakończenia polowania.

Do tej pory nie udało się opracować szczepionki chroniącej przed afry-kańskim pomorem świń. W zwalczaniu wirusa ASLV najlepsze rezultaty dają zachowanie ostrożności, przestrzeganie zasad higieny i regulacja po-pulacji dzików.

Więcej informacji można znaleźć na stronach internetowych LP. (mon)

Po raz kolejny w historii wystawy, znajdu-ją się na niej zdjęcia wykonane przez polskich fotografów – Łukasza Bożyckiego z Warsza-wy, który za zdjęcie „Oko ropuchy” otrzymał wyróżnienie w kategorii „Portrety zwierząt” oraz Mateusza Piesiaka z Wrocławia, które-go zdjęcie „Ostatni blask światła” uznane zo-stało za najlepsze w jednej z kategorii mło-dzieżowych (15–17 lat).

„Fotografia Dzikiej Przyrody/Wildlife Pho-tographer of the Year” jest jednym z najbar-dziej prestiżowych i najstarszych konkursów fotografii przyrodniczej na świecie, organi-

jestrujących – ku przestrodze – degradację życia na Ziemi.

Każdego roku wynikiem konkursu jest wystawa prezentująca 100 nagrodzonych i wyróżnionych najwspanialszych fotogra-fii. Uroczysta gala oraz pierwsza prezenta-

cja zdjęć odbywają się rokrocznie jesienią w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie, następnie przez cały następny rok wystawa odbywa tournée po świecie. W ciągu najbliż-szych miesięcy wystawę będzie można oglą-dać m.in. we Wrocławiu, Szklarskiej Porębie, Jeleniej Górze, w Warszawie i Mińsku Ma-zowieckim. Szczegółowe kalendarium moż-na znaleźć na stronie www.fotografiadzikiej- przyrody.pl (mon)

dokończenie ze str. 3

zowanym nieprzerwanie od 1965 roku przez Natural History Museum w Londynie oraz „BBC Worldwide”. Obserwowanie i fotogra-fowanie natury inspiruje coraz to nowe po-kolenia fotografów, tworzących wizjonerskie i ekspresyjne wizje dzikiej przyrody, bądź re-

„Towarzysze podróży” – jedno z nagrodzonych zdjęć.

Page 6: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/20146

w n

ow

ej o

dsł

onie

Edukacja na całego!18 lutego oficjalnie został otwarty (po remoncie) Leśny Ośrodek Edukacji Ekologicznej w Istebnej. Gruntowana modernizacja objęła nie tylko sam budynek i najbliższe otoczenie. Leśnicy zmienili także całkowicie ekspozycję prezentującą beskidzką florę i faunę.

Uroczysta sesja Rady Gminy oficjalnie zainau-gurowała działalność ośrodka edukacyjnego w Istebnej oddanego ponownie do użytku po kompleksowej modernizacji.

Placówka powstała w 1997 roku w ramach Leśnego Kompleksu Promocyjnego. Od po-czątku oprócz działań edukacyjnych służyła także lokalnej społeczności, co podczas uro-czystego otwarcia podkreśliła wójt Istebnej Danuta Rabin.

– W ośrodku od kilku lat odbywają się zaję-cia dla osób niepełnosprawnych – powiedziała D. Rabin. – To jest wspaniała sprawa, bo uda-ło się te osoby wyciągnąć z domów, co w wa-runkach wiejskich nie jest proste. W murach Leśnego Ośrodka Edukacji Ekologicznej dzia-ła również Uniwersytet Trzeciego Wieku i ma próby nasz zespół regionalny. Naprawdę jestem bardzo wdzięczna leśnikom za zaangażowanie w lokalne sprawy i wspaniałą współpracę.

Działalność LOEE wpisuje się w powojen-ną historię zaangażowania leśników w życie społeczne. Na miejscu dzisiejszego ośrodka działał od początku lat 60. ubiegłego wieku Dom Leśnika i Drzewiarza sąsiadujący z sie-dzibą ówczesnego Nadleśnictwa Istebna.

– W tamtym czasie raz w miesiącu spoty-kali się tu członkowie Klubu Literackiego – wspomina Małgorzata Kiereś, etnograf, dy-rektor Muzeum Beskidzkiego w Wiśle. – 64 pisarzy i poetów, a wśród nich takie nazwiska jak Maria Wardas, Władysław Oszelda i Je-rzy Rudzki. Jako studentka przychodziłam tu na wykłady zapraszanych często naukowców. Tutaj znajdowało się serce życia społecznego i to serce tu pozostało.

Zdaniem Małgorzaty Kiereś LOEE wpisuje się w szlak edukacyjny całego regionu. Pre-zentacja bogactwa przyrodniczego i kultury materialnej wywodzącej się z lasu doskonale łączy się z ofertą edukacyjną takich placówek jak Muzeum Beskidzkie w Wiśle.

Zaproszeni na uroczyste otwarcie ośrodka samorządowcy z uznaniem wypowiadali się o pracy leśników, szczególnie o działaniach związanych z ratowaniem beskidzkich la-sów dotkniętych katastrofą zamierania świer-czyn. Na uroczystej sesji Rady Gminy dyrek-tor RDLP w Katowicach dr inż. Kazimierz Szabla przedstawił dotychczasowe działania leśników związane z przebudową drzewosta-nów i ich ochroną. Nadleśniczy Nadleśnic-twa Wisła Witold Szozda przypomniał zebra-nym historię i największe sukcesy nadleśnic-twa a jego zastępca Andrzej Kudełka przy-bliżył problematykę związaną z edukacją le-śną i działaniami społecznymi.

Ośrodek po modernizacji dysponuje no-wocześnie wyposażoną salą audiowizual-ną mieszczącą 50 osób. Z myślą o turystach i młodzieży leśnicy przygotowali też nową ekspozycję prezentującą najciekawsze okazy flory i fauny regionu. Bogata biblioteka i wi-deoteka o tematyce przyrodniczej stanowi uzupełnienie oferty kierowanej szczególnie do szkół podstawowych i średnich. W piwni-cach ośrodka swoją siedzibę ma Szkółka Ma-larska Iwony Konarzewskiej, nad którą me-cenat od lat sprawuje Nadleśnictwo Wisła. Le-śny Ośrodek Edukacji Ekologicznej na Dziel-cu w Istebnej jest otwarty od wtorku do sobo-ty w godzinach 9.00-16.00. Więcej szczegó-łowych informacji można znaleźć na stronach internetowych Nadleśnictwa Wisła.

Tekst i zdjęcia: MONIKA MATL

Page 7: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/2014 7

Edukacja na całego!

Na tropie zgniotkala

sy i pra

wo

Mariusz Sławiński, leśniczy z Nadleśnictwa Bircza, ponad 8 miesięcy czekał na wyrok w sprawie zgniotka cynobrowego, którego larwa – według Radosława Michalskiego, prezesa Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze z Leszczawy Dolnej, znajdowała się na martwej kłodzie jodłowej przeznaczonej do wywozu z lasu. Leśnik został uniewinniony, ale sprawa będzie miała swój ciąg dalszy w drugiej instancji.

FAKTYW niedzielę 12 maja zeszłego roku Rado-

sław Michalski z FDP, podczas wycieczki ze swoją żoną w Jamnej Górnej, zainteresował się kłodami jodły znajdującymi się na skła-dzie drewna w tej miejscowości. Oderwał na jednej ze sztuk kawałki kory i zauważył lar-wę, którą zidentyfikował jako zgniotka cyno-browego. Następnego dnia zawiadomił nad-leśniczego o znalezisku. Wezwano leśnicze-go M. Sławińskiego. Rano trwał już załadunek drewna, w tym kłody, na której R. Michalski miał widzieć larwę dzień wcześniej. Poszu-kiwania zgniotka na innych sztukach drewna nie przyniosły spodziewanego rezultatu. Na-bywca surowca nie składał reklamacji doty-czące jego jakości.

Przedstawiciel Fundacji złożył zawiado-mienie o popełnieniu wykroczenia – powołu-jąc się na art. 127 pkt. 2e ustawy o ochronie przyrody z 16 kwietnia 2004 r. – polegające na umyślnym naruszeniu zakazu niszczenia sie-dlisk, gdzie żyje zgniotek cynobrowy. Leśni-czego przesłuchano na policji. Z wniosku Ko-

– Przedstawiciel Fundacji nie był w stanie podczas oględzin wskazać mi larwy zgniotka – mówił leśniczy M. Sławiński z Leśnictwa Trójca. – Zgniotek bytuje na drewnie mar-twym. Jeślibym taką sztukę pozyskał i zerwał na długą odległość, to na tym odcinku nie by-łoby ani jednego fragmentu kory.

M. Sławiński wyjaśniał przed sądem, że nie było mu wiadome, aby na kłodach drew-na przeznaczonych do wywozu, bytowały lar-wy zgniotka cynobrowego. Zeznał, że nie nisz-czył jego siedlisk, ani osobników tego gatun-ku chronionego. Sąd uznał wyjaśnienia obwi-nionego za wiarygodne. Brak było dowodów na to, aby leśniczy, przed wydaniem drew-na nabywcy, wiedział o tym, jakoby bytował nam nim zgniotek. Sąd stwierdził, że zarzuca-ny czyn nie może być rozpatrywany pod ką-tem tego, czy spełniał znamiona wykroczenia z art. 127 pkt. 2e ustawy o ochronie przyrody,

lub godził się na to, również niewstrzymanie załadunku drewna nie nosiło znamion czynu zabronionego. W chwili przybycia leśnicze-go na miejsce cześć drewna była już własno-ścią jego nabywcy.

WYROKSąd Rejonowy w Lesku w uzasadnieniu wy-

roku stwierdził, że obwiniony leśniczy nie do-puścił się naruszenia żadnego z zakazów – za-równo ustawy o ochronie przyrody, jak i od-powiedniego rozporządzenia ministra środo-wiska – i uniewinnił go. Fundacja Dziedzic-two Przyrodnicze – pełniąca w procesie rolę oskarżyciela posiłkowego – złożyła w tej spra-wie apelację. Obecność lub nieobecność larwy zgniotka cynobrowego na jodłowej kłodzie 12 maja 2013 r. będzie przedmiotem sporu przed sądem II instancji.

Tekst i zdjęcie: JACEK DEREK

mendy Powiatowej Policji w Ustrzykach Dol-nych obwiniono leśniczego M. Sławińskiego. W trybie zaocznym skazano leśniczego, który jednak wniósł sprzeciw. Sąd Rejonowy w Le-sku wszczął proces w tej sprawie.

PROCESPierwsza rozprawa odbyła się na początku

października ub. roku, ostatnia czwarta – 20 stycznia br. Przesłuchano świadków. Leśni-czy nie przyznał się do popełnienia zarzuco-nego mu wykroczenia.

gdyż on – w chwili jego popełnienia i orzeka-nia – nie obowiązywał. Natomiast brany pod uwagę był art. 131 pkt. 4 wyżej wymienionej ustawy, który stwierdza, że wykroczenie po-pełnia ten, kto bez zezwolenia lub wbrew jego warunkom narusza zakazy w stosunku do ro-ślin, zwierząt i grzybów objętych ochroną ga-tunkową, co precyzuje stosowne rozporządze-nie ministra środowiska.

Postępowanie dowodowe nie wykazało, aby obwiniony chciał zniszczyć larwę zgniotka

Leśniczy M. Sławiński

Page 8: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

8

sprz

ed

specj

aln

a

Jubileuszowa submisja

trybuna leśnika nr 3/2014

Dr JERZY MĄCZYŃSKI, przedstawiciel Marianne Frey-Amon z Austrii: – Kupujemy drewno liściaste w 16 krajach Europy, głównie dęba. Firma przerabia około 30 tys. m sześć. surowca rocznie. W Polsce dokonujemy zakupów w 12 regionalnych dyrekcjach LP. Odkąd zaczęły się submisje jesteśmy od początku na nich obecni, czyli od 28 lat. Szukamy drewna najlepszej jakości. Południe Polski jest dla nas najbardziej interesujące ze względu na niższe koszty transportu. Specjalnością firmy jest wyrób beczek na wina. Dlatego istotny jest dla nas zakup drewna bez wad, spełniających techniczne parametry. Submisja w RDLP w Katowicach jest dla nas ciekawa z kilku względów. Katowiccy leśnicy

oferują sporą masę drewna, a my jesteśmy dużym tartakiem. Organizacja postępowania submisyjnego jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. I bardzo istotny aspekt – świetnie współpracuje mi się z osobami, które są zaangażowane w całą operację tej specjalnej sprzedaży.

X. submisja drewna specjalnego przeznaczenia w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach była okazją do podsumowania tej wieloletniej już formy sprzedaży i podziękowania wszystkim, którzy w niej uczestniczą: przedstawicielom przemysłu drzewnego oraz samym leśnikom, którzy wyszukują i przygotowują wyjątkowe sztuki surowca.

Aż 16 kontrahentów z kraju oraz zagrani-cy (Austria i Szwajcaria) wzięło udział w sub-misji, która 21 lutego miała miejsce w Nad-leśnictwie Opole. Jej uczestnicy są grupą klientów z „górnej półki” przemysłu drzew-nego – to nabywcy, którzy – w porównaniu ze sprzedażą portalową – kupują niewielkie masy drewna najwyższej jakości płacąc za nie wysokie ceny. Wśród nich są właściciele firm meblowych, okleiniarskich, producenci schodów, drzwi.

Sprzedaż specjalna w Regionalnej Dyrek-cji Lasów Państwowych w Katowicach zaczę-ła się w 2008 roku. Niezwykłej jakości kłoda dębowa (6,25 m3) z Koszęcina w 2004 roku znalazła nabywcę, który kupił ją za 32 tys. zł! Ten fakt dawał wiele do myślenia. Wraz z roz-wojem przemysłu drzewnego i jego specjali-zacją, kontrahenci coraz częściej poszukiwa-li wyjątkowego drewna. Kierownictwo RDLP w Katowicach zdecydowało się na uruchomie-nie submisji, a służby brakarskie konsekwent-nie i z dużym znawstwem zaczęły wyszuki-wać niezwykłe sztuki drewna.

W ciągu 10-ciu submisji sprzedano blisko 9 tys. m sześć. drewna. Pochodziło ono głów-nie z terenu Opolszczyzny. Zakład Transpor-tu i Spedycji w Świerklańcu zajął się całą lo-gistyką. Jednym z inicjatorów „katowickiej” submisji był naczelnik Wydziału Marketingu RDLP w Katowicach Józef Dziurosz. Jego wysiłki kontynuuje dziś Arkadiusz Dudek, obecny szef Wydziału Gospodarki Drewnem tej dyrekcji LP.

– Wyszukanie odpowiedniej jakości drew-na, przy jednoczesnej dobrej znajomości ryn-ku oraz przygotowanie surowca na sprzedaż,

Brakarz Artur Kaźmierski na składzie w Jełowej pokazuje zalety drewna submisyjnego.

Page 9: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/2014 9

sprze

da

ż specja

lna

ANDRZEJ BALLAUN, dyrektor Biura Marketingu Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych: – W y s e l e kc j o n o w a n a s p r z e d a ż d r e w n a zaspoka ja jąca szczególne upodobania kontrahentów musi być prowadzona w innej, niż w przypadku masowej sprzedaży surowca, procedurze. Tutaj wartościowanie odbywa się względem swoistych cech drewna i konkretnych oczekiwań ich nabywców. Nie próbujemy w żaden sposób centralizować zjawiska submisji, które pojawia się w coraz to innych dyrekcjach regionalnych LP. Staramy się koordynować ich terminy w skali kraju, tworzyć wspólny program do obsługi procedury submisyjnej. Zawsze jednak submisja jest wyłącznym dziełem pracowników

z poziomu nadleśnictw i dyrekcji regionalnych. To oni chcą, poprzez sztukę brakarską, pokazać najwyższej jakości kłody. Dziś jest to już pewnego rodzaju tradycja regionalnych dyrekcji LP. Oprócz aspektu finansowego sprzedaż drewna na submisjach ma charakter wyjątkowy - nie tylko dlatego, że przedmiotem jest tu drewno z „górnej półki”. Istotne jest również to, że w całej procedurze uczestniczą profesjonaliści: pracownicy LP i przedstawiciele przemysłu drzewnego tworząc autentyczną branżę leśno-drzewną. Inaczej nieco, jak w masowej sprzedaży surowca za pomocą internetu, submisja ma bardziej humanistyczny wymiar.

wymaga ogromnej wiedzy i pracy, która jest rozłożona na lata – mówiła Maria Michalska, zastępca dyrektora RDLP w Katowicach ds. ekonomicznych. – Dziś widać, że warto było podjąć ten trud.

W X. submisji brali udział kontrahenci zna-ni od lat katowickim leśnikom, w tym 3 fir-my, które zostały szczególnie wyróżnione: PPUH „DOMEL”, „CZECH” i MARIAN-NE FREY-AMON.

– Lubię kupować na submisjach – mówił Zbigniew Dobień, producent podłóg i ram do okien i drzwi. – Tutaj wiem, co kupuję. To ja ustalam cenę, a nie sprzedający. Kupię lub nie kupię, ale ja decyduję, czy kupię za taką czy inną cenę. Przy sprzedaży „normalnej”, por-talowej, nie wiem ile kupię, jest dość nerwowo. Katowickie służby brakarskie oceniam bardzo dobrze. Co jeszcze bym poprawił? Podpowiem tylko, że powinni się wsłuchiwać w głos klien-ta, który chce np. konkretnych długości sosny. Ogólnie jednak jestem bardzo zadowolony.

Obok drzewiarzy-weteranów submisji po-jawiły się też nowe firmy, a to oznacza, że ta forma sprzedaży stale się rozwija.

– Już od kilku lat wiemy o katowickiej sub-misji – mówi Stanisław Guzik z firmy Tarfor z Mucharza k. Wadowic, producent głównie podłóg, drzwi i schodów. – Wystartowaliśmy dopiero teraz, gdyż dopiero w ubiegłym roku udało się nam zwiększyć produkcję i sprze-daż. Zaryzykowałem i udało się trochę kupić dobrego drewna, które pozwoli nam utrzy-mać produkcję.

Oferta 1202 m3 została zakupiona w cało-ści, po satysfakcjonujących cenach. Potwier-dziły się panujące trendy. Przeważał więc tra-dycyjnie dąb – na składach w Szydłowie i Je-łowej zgromadzono 725 m3 drewna tego ga-tunku. Oferta zakupu ze strony firm drzew-nych była w przypadku surowca dębowego ponad 5-krotnie wyższa niż wystawiona masa do sprzedaży. Jesion nadal cieszy się popular-nością. Nic więc dziwnego, że wystawionych 218 m3 bez trudu znalazło nabywców. Na sub-

misji nie zabrakło sosny (155 m3), olchy (87 m3) oraz mniej chodliwych gatunków: jawo-ra, lipy i czereśni (razem 17 m3), które jednak zostały zakupione w całości.

Uzyskane ceny można uznać za zadowala-jące. Drewno dębowe osiągnęło kwotę 1769 zł/m3, jesionowe 1047 zł/m3, lipowe 888 zł/m3, olchowe 746zł/m3, sosnowe 683 zł/m3, ja-worowe 626/m3. Najdroższy „los” – dębowy – sprzedano za 4150 zł/m3.

– Dąb i jesion od lat cieszą się dużą po-pularnością wśród nabywców – ocenia Ar-kadiusz Dudek. – Ponownie udało się nam wprowadzić do sprzedaży lipę. Sosna ma w ostatnich latach niższe notowania, ale tym razem 3-krotne zwiększenie oferty w tym ga-tunku było dobrym wyborem.

Po raz drugi w katowickiej submisji brali udział leśnicy z RDLP w Łodzi, którzy z do-brym efektem sprzedali surowiec z Nadleśnic-twa Piotrków.

– Organizacja submisji zrobiła na mnie ogromne wrażenie – mówił Edward Janusz, dyrektor RDLP w Łodzi. – Składy surowca świetnie się prezentowały. Sądzę, że submisje w Lasach Państwowych powinny być rodza-jem święta, podobnie jak w rolnictwie mamy dożynki czy winobranie w przemyśle winiar-skim. Powinniśmy kultywować takie wyjątko-we formy sprzedaży. To także świetna okazja do współpracy: leśników i firm drzewnych.

W uroczystej części spotkania uczestniczy-li właściciele firm, którzy są stałymi klienta-mi katowickich submisji oraz nadleśniczowie z nadleśnictw skąd pochodziło drewno cen-ne. Maria Michalska podziękowała wszyst-kim zaangażowanym w jej organizację współ-pracownikom oraz kontrahentom za coroczny udział w submisjach drewna specjalnego prze-znaczenia z terenu katowickiej RDLP.

Tekst i zdjęcia: JACEK DEREK

Spotkanie kontrahentów i leśników w biurze Nadl. Opole podsumowujące 10 submisji organizowanych przez RDLP w Katowicach.

Page 10: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/201410

zaw

od

ow

e p

asj

e Drewnomnie

pochłania

Bardzo mi zależało, żeby ta rozmowa miała miejsce w pięknym lesie. Tylko - co dla brakarza znaczy określenie piękny las? Mój rozmówca spełnił dziennikarską prośbę. Pojechaliśmy do Nadleśnictwa Tułowice – tam, gdzie jego zdaniem rosną jedne z najpiękniejszych drzew…

– Kilka dni minęło od wiosennej submi-sji. To jest to, czym żyje Pan kilka miesię-cy w roku? 

– Przygotowanie drewna do submisji zajmu-je mi w sumie około trzech miesięcy w roku. Czy ja tym żyję? Gdyby pani odpowiadała za wystawienie drewna dużej wartości, nie prze-żywałaby pani tego? Powiem więcej, każdą na-stępną submisję przeżywam mocniej. Zresztą, przy każdym drzewie, które ma trafić na plac je-stem trzy razy. Po raz pierwszy, gdy po wykona-niu pomiarów i wstępnych szacunków, spraw-dzamy czy to drzewo może zostać ścięte, czyli np. czy nie jest pomnikiem przyrody. W kato-wickiej dyrekcji Lasów Państwowych, co chcę mocno podkreślić, zwraca się na to ogromną uwagę i o żadnych pomyłkach absolutnie nie może być mowy. Potem następuje moment kla-syfikacji surowca. Decyzje, w którym miejscu odciąć, gdzie wyrównać, podejmuje brakarz. Po raz trzeci mam do czynienia z tą samą kło-dą lub dłużycą drewna, gdy na placu submisyj-nym nabijana jest żółta płytka.

– A pozostałe miesiące,  te wypełnione codziennymi obowiązkami, nie nużą  cza-sem? Po tylu latach zna Pan chyba każdy fragment  lasu,  żeby nie  powiedzieć  każ-de drzewo.

– Interesuje mnie las, od dziecka. Drewno mnie pochłania. Mogę spędzać w lesie – nie-

stety nierealne – 25 godzin na dobę. Tylko tam tak naprawdę dobrze się czuję. Las jest takim cudownym organizmem, który może zaspoko-ić wszystkie potrzeby i zainteresowania czło-wieka. Ktoś będzie zachwycał się florą, inny fauną, kogoś pasjonuje entomologia, innego walory krajobrazu. W lesie nie sposób się nu-dzić, jeśli tylko umie się na niego patrzeć i ko-rzystać z jego uroków..– Pan patrzy na drzewa. To musi być ro-

mantyczne  zobaczyć w drzewie  skrzypce albo galion – rzeźbiony dziób luksusowego jachtu, a w innym tylko materiał na proza-iczne, ale też potrzebne palety.

– Bez przesady (śmieje się mój rozmówca). Może nie widzę od razu w drzewie tych skrzy-piec, ale na pewno nie patrzę tylko z perspek-tywy suchych norm czy warunków technicz-nych i nie sprowadzam klasyfikacji drewna do czystej standaryzacji. Są tacy, którzy za-rzucają nam, brakarzom, że patrzymy tyl-ko przez pryzmat portfela, ale to nie praw-da. Zresztą pokażę pani dziś, jaki las po so-bie pozostawiamy.– Na czym polega ta różnica między drze-

wem pięknym a cennym? Czy to nie to samo – jeśli piękne, to i cenne? 

– Wie pani, na czym polega dla mnie róż-nica? Pięknych drzew się nie wycina, wyci-na się tylko cenne, a to naprawdę mogą być

dwie różne kwestie. W malarstwie pejzażo-wym, na obrazach, często artyści uwiecz-niają dęby. Proszę zwrócić uwagę, że nie znajdzie pani utrwalonych na płótnie kla-sowych sztuk, to są piękne rozłożyste drze-wa, budzące szacunek, ale z punktu widze-nia brakarza zupełnie nieprzydatne. Dziu-ple, zgnilizny, wypróchnienia – to wszyst-ko, co nadaje drzewu osobowość z punktu widzenia estetyki, użytkowo je wręcz eli-minuje. Natomiast to wcale nie oznacza, że wśród drzew, które spełniają nasze kryteria, nie widzimy egzemplarzy wartych zachowa-nia. Tak się zresztą często dzieje, że wiele drzew w polskich lasach, które być może kie-dyś zyskają status pomnika przyrody, zosta-ło „ocalonych” przez brakarzy. Dla przykła-du powiem, że zdarzają się takie fragmenty lasu, gdzie dosłownie rośnie jeden czy dwa dęby. Po co je stamtąd zabierać, wyjmować z krajobrazu. Nie wolna popadać w przesa-dę w żadną stronę. Ekonomia nie może być wyłącznym kryterium. Do drewna podcho-dzę na chłodno, bo wziąć, ale nie sprzedać, byłoby grzechem.

– Zwalniamy, to tutaj rośnie ten piękny las, który obiecał Pan pokazać? 

– Głębocko i Dębina to są dwa z najpięk-niejszych leśnictw w dyrekcji katowickiej. Je-steśmy już blisko. Może miniemy po drodze

Rozmowa ze SŁAWOMIREM MIŁOCHEM, brakarzem z katowickiej RDLP

Zdję

cia

: M. M

ATL

Page 11: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

11

zaw

od

ow

e p

asje

szczególny okaz dębu. To jest dąb, o którego się kiedyś z byłym nadleśniczym mocno po-sprzeczaliśmy… Ale stoi i piękne rośnie dla tych, co będą po nas.– Uratowany?– Uratowany to za duże słowo. Był przezna-

czony do wycięcia, mimo to został, bo moim zdaniem powinien. Znajomi się śmieją, że to jest mój dąb. Ale proszę spojrzeć – jedziemy przez fragment lasu, gdzie zostało pozyskane drewno na submisję. Gdybym nie powiedział domyśliłaby się pani?– Na pierwszy rzut oka nie.– I o to właśnie chodzi. Nie zostawiamy

gołej ziemi. Są piękne strzeliste drzewa, jest gniazdo bukowe i wkrótce będą tu podsadze-nia. Staramy się zostawiać taki las, jaki sami chcielibyśmy oglądać z okien samochodu czy podczas spaceru. Krajobraz jest dla mnie osobiście ważny. Nie wyobrażam sobie np. usunięcia wszystkich drzew rosnących nad oczkiem wodnym. Takie miejsca ogołocone z drzew tracą swój urok i charakter.– Leśnicy mówią,  że  naprawdę  dobry 

w swoim fachu brakarz potrafi popatrzeć na drzewo i powiedzieć o nim wszystko. Jak dobry psycholog, tyle, że od drzew.

– Trzeba przede wszystkim mieć szacunek do drewna i pamiętać o tych paru pokoleniach

leśników, które nam je dały. Jeżeli ktoś go nie ma to, proszę mi wierzyć, zemsta jest bole-sna. Brakarz naprawdę musi wiedzieć, czego chce. Na placu submisyjnym często leżą ta-kie sztuki, których przeciętny leśnik w ogóle nie wziąłby pod uwagę. Dobry brakarz potra-fi dużo o nim powiedzieć, ale uczyć się go bę-dzie pewno do końca życia– A historia? Dla człowieka życiorys jed-

nego drzewa to historia kilkunastu poko-leń.

– Interesuje mnie pochodzenie drzew, hi-storia miejsca, w którym rosły. Tu niedale-ko jest takie miejsce, w którym pozyskiwali-śmy drewno na submisje. Było bardzo moc-no postrzelane. Okazało się, że w tej części lasu podczas II wojny światowej Rosjanie dokonywali egzekucji. To nie były odłamki pozostawione w wyniku działań wojennych, tam byli rozstrzeliwani ludzie, a drzewa zo-stały jedynym świadkiem tamtych wydarzeń.

Dla przeciwwagi znam też takie drzewo, przy którym – dziś już emerytowany nadleśniczy – poznał swoją żonę. Nie wiem czy dlatego, ale ten dąb dalej stoi.– Ma Pan swój ulubiony gatunek, ale tak 

prywatnie, bez związku ze standaryzacją, submisją etc…?

– Mam. To lipa. Przy leśniczówce, obok ko-ścioła, w sąsiedztwie przydrożnych kapliczek. Podobają mi się pomnikowe dęby, bo mają charakter. Ale najpiękniejsze są pojedynczo rosnące sosny-matki. Poskręcane, często wy-glądem przypominają japońskie bonsai, a ta-kie polskie.

– Nie wstydzi  się  Pan wrócić  do  lasu, w którym używał Pan niebieskiej farby?.

– Absolutnie nie. Będę bronił siebie i swo-ich kolegów, bo zarzuty, że bierzemy najład-niejsze i najcenniejsze przyrodniczo drze-wa są po prostu krzywdzące. To zawsze boli. Proszę pamiętać, że nie wolno nam znisz-czyć tego, co pozostawili nam nasi poprzed-nicy. Równocześnie powinniśmy pozostawić nie mniej naszym następcom. Wtedy zacho-wamy ciągłość naszych najbardziej pięknych drzewostanów.

Rozmawiała: MONIKA MATL

SłAwoMIR MIłoCh, pochodzi z Siewierza, absolwent Technikum Leśnego w Brynku. Pracował na stanowiskach podleśniczego w leśnictwach: Kuźnica i Ząbkowice oraz jako kierownik składnicy ZTiS w Opolu. Obecnie brakarz z ponad 20-letnim stażem. W wolnych chwilach również w lesie, czasem na polowaniu.

– Trzeba przede wszystkim mieć szacunek do drewna i pamiętać o tych paru pokoleniach leśników, które nam je dały. Jeżeli ktoś go nie ma to, proszę mi wierzyć, zemsta jest bolesna. Brakarz naprawdę musi wiedzieć, czego chce.

Page 12: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

12

lud

zie g

inącyc

h z

aw

od

ów

Pierwsze skrzypce

– Co gra przysłowiowe pierwsze skrzypce – drewno czy utalentowana ręka lutnika?

– Jedno i drugie. Trzeba jednak zacząć od tego, że to drewno musi swoje odleżeć. Ja mam takie klepki świerkowe na płyty wierzch-nie, któro są dużo starsze ode mnie, mają po sześćdziesiąt lat i więcej.– Lutnik nie kupuje drewna 

dla siebie, w najlepszym razie dla syna.

– Mój tato nie był lutnikiem. Był cieślą. Co prawda grał na skrzypcach, ale czasy były wtedy inne, nie za-wsze można było robić to, o czym się marzy-ło. Od dziecka otaczała mnie muzyka i zapach drewna. Szukając odpowiedniego drewna na instrument często szukam miejsc, gdzie roz-bierają stare domy drewniane. Tam się czasem trafi odpowiedni kawałek drewna.– Na co Pan zwraca wtedy uwagę?– Patrzę przede wszystkim na słoje, na bu-

dowę drewna. Jeśli chodzi o dźwięk, to w in-strumentach takich jak skrzypce, wiolonczela czy kontrabas, najważniejsza jest górna pły-ta, która jest robiona z drewna świerkowego.

Tu liczy się naprawdę to, żeby drewno było najwyższej jakości, bez wad. Są takie regio-ny Polski, gdzie drewno świerkowe rezonan-sowe jest najlepsze. Osobiście lubię to pocho-dzące z Tatr i Kotliny Kłodzkiej.– A rezonansowe drewno jaworowe? – Jawor jest najlepszy na spodnią płytę in-

strumentu. To drewno jest twarde i – obrazo-wo to ujmując – przenosi dźwięk w poprzek płyty a nie wzdłuż, w przeciwieństwie do pły-ty górnej. Takie drewno ma w sobie coś takie-go, co lutnicy nazywają „falą”. To jest wada drewna, ale bardzo poszukiwana. Rysunek słoi tworzy „falę”, im wyraźniejsza i gęstsza, tym cenniejsze drewno. – Cenne drewno, cenny instrument. Naj-

droższe skrzypce jakie Pan trzymał w rę-kach?

– Nie tylko trzymałem w dłoniach, ale mo-głem zagrać na skrzypcach Antonio Stradi-variego.– To musi być ogromne przeżycie…– Owszem, jest to przeżycie i dla muzy-

ka, i dla lutnika. A jak się dowiedziałem ile jest warty ten instrument, to mi się trochę ręce spociły.– Ile?– 2 mln euro.– ?!!! Co powoduje, że instrument staje 

się wyjątkowy, że budzi takie emocje i jest traktowany na równi z dziełem sztuki?

– Jeśli chodzi o stare instrumenty, to na nie patrzy się trochę inaczej. Proszę sobie wyobra-zić, że kilka wieków temu pracownia lutnika wyglądała zupełnie inaczej niż dziś. Nie było tak prostej rzeczy jak papier ścierny, nie mó-

wiąc już o wielu narzędziach. Dziś ze starej sztuki przetrwały zasady doboru materiału. Obecny wygląd skrzypiec jest zasługą głównie Antonio Stradivariego, który ujednolicił wy-miary tego instrumentu. Od 300 lat lutnicy są wierni ustalonym przez niego proporcjom.– Ile nowych instrumentów opuściło Pana 

pracownię?– Myślę, że około 30.– Wszystkie brzmią tak samo, czy każdy 

ma swój własny niepowtarzalny dźwięk?– Są porównywalne. To mnie cieszy, choć

każdy instrument jest trochę inny. Nie jestem w stanie zrobić wszystkiego identycznie tak samo, przecież każdy kawałek drewna jest inny. Dlatego ta praca jest tak ciekawa. Cza-sami ludzie mnie pytają czy robienie ciągle ta-kich samych instrumentów nie nudzi. Rzecz w tym, że one nigdy nie są takie same.– Gra Pan na  skrzypcach przez  siebie 

zrobionych? – Staram się. Jest wielu lutników, którzy nie

grają, ale myślę, że to bywa bolesne, bo moim zdaniem cała esencja tego zawodu polega na tym, żeby ten instrument poczuć. A to jest możliwe tylko wtedy, gdy umie się wydobyć dźwięki. Szczególnie te pierwsze. To tak jak-by tchnąć w instrument życie. Poza tym tech-nicznie to wiele ułatwia. Lutnicy, którzy nie grają, często korzystają z pomocy muzyków, by instrument po prostu „ustawić”. – Marzenie lutnika?– Powiem o swoim. Chciałbym zrobić dla

siebie kontrabas. Na razie szukam odpowied-nio dużego kawałka drewna, który będzie miał w sobie to coś.

Rozmawiała: MONIKA MATL

Rozmowa ze STANISŁAWEM BAFIĄ, lutnikiem z Węgierskiej Górki, absolwentem Wydziału Instrumentalnego poznańskiej Akademii Muzycznej

Stanisław Bafia w swej pracowni lutniczej.

Zdję

cia

: M. M

ATL

Lutnicy czasami muzykują, oczywiście na zrobionych przez siebie instrumentach.

Page 13: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/2014 13

lasy B

eskid

u Ś

ląskie

go

Obradowała Rada LKP-u21 lutego w Ustroniu-Jaszowcu obradowała Rada Naukowo-Społeczna Leśnego Kompleksu Promocyjnego „Lasy Beskidu Śląskiego”. Głównym tematem posiedzenia była aktualna sytuacja na terenie nadleśnictw wchodzących w skład LKP oraz prezentacja wyników ostatnich badaniach naukowych prowadzonych na tym obszarze.

Członkowie Rady zapozna-li się z bieżącą sytuacją w la-sach LKP. O stanie przebudo-wy beskidzkich świerczyn mó-wił dyrektor RDLP w Katowi-cach dr inż. Kazimierz Szabla. Członkowie Rady zapoznali się również z informacją dotyczącą szkód wyrządzonych przez hu-raganowy wiatr w styczniu br., którą przedstawił naczelnik Wy-działu Ochrony Ekosystemów RDLP w Katowicach Mirosław Nowak.

Mówiono również o ostatnich inwestycjach na terenie beskidz-kich nadleśnictw, szczególnie w kontekście budowy dróg le-śnych. Z-ca dyrektora ds. go-

spodarki leśnej w RDLP w Ka-towicach Bogdan Gieburowski przedstawił członkom Rady spo-łeczne znaczenie tych lokalnych tras daleko wychodzące poza ochronę pożarową, szczególnie w warunkach górskich. W Be-skidach drogi śródleśne są bo-wiem udostępniane także miesz-kańcom, którzy tylko dzięki nim mogą dojechać do domów zlo-kalizowanych w wysoko poło-żonych przysiołkach.

Gościem posiedzenia był z-ca dyrektora generalnego LP ds. gospodarki leśnej Jan  Szram-ka, który podkreślił społeczne i edukacyjne znaczenie Leśnych Kompleksów Promocyjnych.

Tematy związane z hodowlą lasu w świetle ostatnich badań naukowych budziły oży-wioną dyskusję wśród leśników.

Leśne drogi w Beskidach służą nie tylko leśnikom, często przede wszystkim korzystają z nich miesz-kańcy górskich miejscowości i turyści.

Zdaniem dyrektora J. Szram-ki stanowisko takiego gremium jak Rada Naukowo-Społeczna to ważny głos, który ma szansę dotrzeć do szeroko rozumianej opinii publicznej, szczególnie w kontekście działań prowadzo-nych na granicy gospodarki le-śnej i życia społecznego.

W części seminaryjnej wyni-ki ostatnich badań przeprowa-dzonych na ternach lasów LKP-u Lasy Beskidu Śląskiego zapre-zentowali naukowcy z Uniwer-sytetu Rolniczego w Krakowie. Wykłady dotyczyły Regionalne-go Systemu Osłony Meteorolo-gicznej Leśnictwa, wpływu zmian klimatycznych na wzrost pod-stawowych gatunków lasotwór-czych, właściwości gleb rozpada-jących się świerczyn, rewitalizacji gleb dolomitami oraz nowych na-wozów wieloskładnikowych. Na-ukowcy przedstawili też progno-zy związane z dalszym procesem rozpadu monokultur świerkowych i ocenę efektów dotychczasowej przebudowy drzewostanów w be-skidzkich nadleśnictwach.

W skład Rady Naukowo-Spo-łecznej Leśnego Kompleksu Pro-mocyjnego „Lasy Beskidu Ślą-skiego” wchodzą leśnicy, na-ukowcy, samorządowcy, przed-stawiciele organizacji ekologicz-nych i świata mediów. Rola Rady ma przede wszystkich charakter opiniotwórczy.

Tekst i zdjęcia: MONIKA MATL

Page 14: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

14

blis

kie h

isto

rie

Bieszczady– czas budowy

trybuna leśnika nr 3/2014

W grudniowym wydaniu „TL” pisaliśmy o początkach powojennego zagospodarowania Bieszczadów. Leśnicy-pionierzy, niczym ekspedycyjny korpus, zmagali się z surowym czasem tamtych dni.Szli w „głąb martwej pustki”. W marcowej „Trybunie” kontynuujemy temat. Po „czasie terroru” przyszedł „czas budowy”.

Klimat tamtych dni dobrze oddają wspo-mnienia leśniczego Sylwestra Stylińskiego, który został oddelegowany do pracy w We-

tlinie. Objął leśnictwo Rawka. Warunki pra-cy były tu skrajnie trudne. Po latach pisał: Odwieczna puszcza bukowa. Czyste bystre potoki. Buchtujące dziki. Bezczelne wilki – wpadły w południe na podwórko i zabrały mi wszystkie owce. I on – niedźwiedź – stał wyprostowany i walił się łapą w pierś. A po-wietrze na połoninach, jak sztakan spirytu-su (…) Okolica bezludna. Z 7000 mieszkań-ców według spisu z 1938 roku pozostało oko-ło 300 i to głównie w samej Cisnej. Wszyst-kie wioski wypalone do cna. Tylko studnie i sady świadczyły, gdzie stały domostwa. Na Jabłońskiej Górze – dylowanka. W Kalni-cy przepastne bagna. Autobus kończył bieg w Baligrodzie. Trzeba było wyjść o trze-ciej rano, by zdążyć na przystanek – trasa do przejścia 40 km. Ale miałem konia i ser-ce jak dzwon. (...) Drwale często po pijane-mu buńczucznie wchodzili do biura – nad-leśniczy łapał ich za kołnierze i, rozhuśtaw-szy, ciskał w urwisko do pobliskiego poto-ku. Wiosną 1959 roku maszyny drogowe do-szły do Wetliny, lali asfalt. Droga do Leska i w świat otwarta…

Budowa mostu na drodze leśnej w Nadl. Lutowiska – 1959 r.

„WIELKA PĘTLA” I ZAPORYPrzełom w zagospodarowaniu Bieszczadów

nastąpił około połowy lat 50. ub. wieku, gdy uchwałą Prezydium Rządu włączono je w ob-szar wielkich, planowych inwestycji gospo-darczych. Program rozwoju bezludnych ob-szarów nazwano nawet „bieszczadzką poli-tyką ekonomiczną”. W ciągu kolejnych czte-rech lat z funduszy centralnych przeznaczo-no na zagospodarowanie Bieszczadów łącz-nie 400 mln złotych. Kontynuacją tej polityki wielkiego inwestowania była kolejna uchwa-ła Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów z 1959 roku, zwana potocznie „uchwałą biesz-czadzką”.

Zagospodarowano powiaty: Lesko, Sa-nok i Ustrzyki Dolne. Z przewidzianych na lata 1959–1965 nakładów w wysokości 2,3 mld zł, dla leśnictwa przypadało aż 50%. Re-sort rolnictwa otrzymał do dyspozycji 22% tych środków, głównie z przeznaczeniem na wspieranie osadnictwa w wyludnionych oko-licach. Priorytetami gospodarczymi Biesz-czadów miały być: gospodarka leśna wraz z gospodarką wodno-energetyczną i tury-styką. Największe przedsięwzięcia inwesty-cyjne tego okresu to zapory wodne w Solinie i Myczkowcach, „wielka pętla”, czyli obwod-nica bieszczadzka (droga długości 143 km), a także zakłady drzewne w Rzepedzi. Zapo-ra w Solinie, piętrząca wody największego sztucznego jeziora w Polsce, stała się sztan-darową budowlą socjalizmu. Oddanie jej do użytku miało jednak nie tylko aspekt propa-

Page 15: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

bliskie

histo

rie

15trybuna leśnika nr 3/2014

Nowa osada Leśnictwa w Buku.

gandowy, w rzeczywistości bowiem zmieni-ła ona oblicze tych gór, dodając im turystycz-no-rekreacyjnej funkcji.

Niezwykle ważną rolę w odbudowie ode-grał powołany w 1955 roku Zarząd Inwesty-cji w Ustrzykach Dolnych, któremu podle-gał Samodzielny Oddział Wykonawstwa In-westycyjnego. Głównym zadaniem tej jed-nostki była wówczas odbudowa Bieszczadz-kiej Kolejki Leśnej na przedwojennym toro-wisku i budowa nowej linii kolejki na trasie Smolnik-Rzepedź. W 1957 roku zlikwidowa-no SOWI, zaś jego agendy włączono w struk-turę ZI, tworząc Zakład Inwestycji Leśnych w Ustrzykach Dolnych. W jego ramach dzia-łały: kierownictwa grup robót realizujące bu-dowę dróg, samodzielne kierownictwa budów w Rzepedzi i Ustjanowej, oddział zaopatrze-nia robotniczego prowadzący sklepy i sto-łówki robotnicze, pięć kamieniołomów, trzy żwirownie, piaskownia, dwie cegielnie, dwa tartaki stałe, jeden ruchomy, magazyny czę-ści i paliw. Zakład Inwestycji Leśnych (póź-niejszy Zakład Budownictwa Leśnego) za-trudniał w latach 1972–1980 do 1000 osób i był swego czasu największym pracodawcą w Bieszczadach.

Zacofanie technologiczne Bieszczadów było ogromne. Bardzo istotnymi dla inwe-stowania w tym bezludnym terenie okazały się kolejne decyzje rządowe regulujące prio-rytety dalszego rozwoju powiatu bieszczadz-kiego, utworzonego w Lesku. Tzw. II uchwa-ła bieszczadzka wyznaczała funkcje społecz-no-gospodarcze tego powiatu w dziedzinie intensyfikacji produkcji rolnej (głównie ho-dowli bydła), rozwoju miejscowego przemy-słu z wykorzystaniem zasobów leśnych i su-rowców mineralnych oraz walorów przyrod-

niczych dla rozwoju funkcji turystyczno-wy-poczynkowych. Zakładano, że właśnie tury-styka stanie się wiodącą dziedziną gospodar-ki w regionie od 1980 roku. Zakres inwesty-cji dla powiatu bieszczadzkiego do 1975 roku miał osiągnąć kwotę 3,1 mld zł.

LASY BARDZIEJ DOSTĘPNEW latach 1944–1954 nakłady na inwesty-

cje leśne sięgały miliona zł rocznie. W 1955 roku wzrosły czterokrotnie, a w latach 1956-1964 osiągały roczną wielkość w granicach 51-98 mln zł i ciągle się zwiększały. Podjęte inwestycje drogowe miały na celu udostęp-nienie obszaru 176 tys. ha lasów o zasobach szacowanych w 1975 r. na 32 mln m3 grubi-zny brutto i o rocznym potencjalnym etacie 570 tys. m3. Pojawił się pomysł, by do sieci istniejących dróg dolinowych, dołączyć cały system „stokówek”, udostępniających nie-użytkowane dotąd obszary. Jeszcze w połowie lat 70. oceniano, że prawie 50% powierzch-ni bieszczadzkich lasów była trudnodostępna, zaś 27% zupełnie niedostępna dla gospodar-ki leśnej. W latach 1953-1978 Lasy Państwo-we w drodze zalesień powiększyły obszar za-rządzanych zasobów w rejonie bieszczadzkim o 30,2 tys. ha, czyli o 15,5%.

W 1972 roku nastąpiła kolejna reorganiza-cja nadleśnictw – połączono po 2-3 dotych-czasowe jednostki, tworząc organizmy za-rządzające średnio obszarem 15-25 tys. ha powierzchni. Z uwagi na coraz większy roz-miar zadań związanych z transportem drew-na, budownictwem drogowym i mieszkanio-wym utworzono Ośrodek Transportu Leśne-go w Sanoku i Zespół Składnic LP. Zreorga-nizowano też dotychczasowy ZIL, tworząc Zarząd Budownictwa Leśnego „Bieszczady” w Ustrzykach Dolnych.

ZBL „Bieszczady” był wiodącym przedsiębiorstwem, zarówno w budownictwie drogowym, jaki mieszkaniowym. Po ponad 30 latach działalności pozostawił po sobie 17 siedzib nadleśnictw, 131 leśniczówek, 61 gajówek, 202 osady robotnicze dwurodzinne, 17 parków konnych oraz prawie 540 km dróg leśnych z 89 mostami.

W zbudowanych przez tę firmę hotelach robotniczych znalazło miejsce 1400 robotni-ków stałych i sezonowych. To oni m.in. roz-budowali Bieszczadzką Kolejkę Leśną. Le-śni budowlańcy wznieśli na terenie Biesz-czadów 1180 różnorodnych obiektów. Warto wspomnieć, że tysięcznym obiektem był od-dany do użytku w 1973 roku hotel robotniczy w Mucznem, który przeszedł bardzo burzliwą historię. ZBL realizował także inwestycje dla lokalnej społeczności i środowiska, w tym: 6 szkół, przedszkole w Ustrzykach Dolnych, ośrodek zdrowia w Baligrodzie.

Bardzo dużą zmianę jakościową w Biesz-czadach przyniósł rok 1973, kiedy to na po-wierzchni około 5,5 tys. ha utworzono Biesz-czadzki Park Narodowy. Początkowo nie miał znaczenia gospodarczego, gdyż chronione ob-szary nie uszczuplały zasobów udostępnionych do użytkowania. Istotne zmiany nastąpiły do-piero w latach 1989-1991, co z czasem poskut-kowało likwidacją Nadleśnictwa Wetlina.

Tekst: EDWARD MARSZAŁEKZdjęcia: arch. RDLP w Krośnie

Page 16: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/201416

dyl

em

aty

mło

dyc

h

Studia, studia...A co dalej?

Wykładowcy i studenci Wydziału Leśne-go UR w Krakowie podczas seminarium wydziałowego.

Studia na Wydziale Leśnym w Krakowie oparte są na systemie bolońskim, co oznacza, że są dwustopniowe – 3,5 roku studiów inżynierskich i 1,5 roku „magisterki”. Po 5 latach ciężkiej nauki absolwent otrzymuje upragniony dyplom magistra inżyniera leśnictwa. Każdy ze świeżo upieczonych leśników jak najszybciej chce znaleźć pracę, w której z radością wykorzysta z trudem zdobytą wiedzę. Jednak o pracę w zawodzie dzisiaj ciężko… Co na ten temat mają do powiedzenia: student, absolwent i przedstawiciel władz Wydziału?

Fot.

B. W

ERTZ

– Czy wiedza jaką zdobywa się na Wydzia-le Leśnym jest dopasowana do potrzeb rynku pracy w leśnictwie? Katarzyna Bogacz, przewodnicząca Wydzia-

łowej Rady Samorządu Studentów: – Studen-ci naszego Wydziału zdobywają wiedzę w zakre-sie bardzo szeroko pojętego leśnictwa. Program kształcenia obejmuje zagadnienia związane z eko-nomiką, ergonomią pracy, maszynoznawstwem, budownictwem drogowym czy hydrologią. Nie jest to wiedza typowo leśna, ale stanowi ważny element kształcenia. Dodatkowym atutem Wy-działu jest prężnie działające Koło Naukowe Le-śników, w którym studenci rozwijają swoje pa-sje, zarówno w teorii jak i praktyce.

Rafał Jastrzębski,  absolwent oraz dok-torant WL: – Na pewno wiedza jaką zdoby-wamy jest przydatna, natomiast program stu-diów nie zawsze realizuje treści jakie zadowa-lają przyszłych pracodawców. Mam na myśli nie tylko Lasy Państwowe, ale również inne firmy bądź przedsiębiorstwa mogące zatrud-nić absolwenta leśnictwa.

Dr hab.  inż. Jan Banaś, prodziekan ds. studenckich i dydaktycznych WL: – Studia na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Rolnicze-go w Krakowie mają charakter uniwersytecki. Absolwenci są dobrze przygotowani do pra-cy w leśnictwie, ale także zdobywają wiedzę i umiejętności kreatywnego działania, pozwa-

Katarzyna Bogacz

Rafał Jastrzębski

Page 17: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

,,

trybuna leśnika nr 3/2014 17

dyle

maty m

łod

ych

lające znaleźć swoje miejsce na dynamicznie zmieniającym się rynku pracy. Od 2013 roku na Wydziale Leśnym powołana została Rada Społeczno-Konsultacyjna, której celem jest między innymi opiniowanie programów stu-diów i proponowanie w nich zmian zgodnie z aktualnymi potrzebami praktyki. W skład Rady wchodzą potencjalni przyszli praco-dawcy – dyrektorzy regionalnych dyrekcji La-sów Państwowych oraz regionalnych dyrekcji ochrony środowiska Polski południowej.

– Jakie są alternatywne zawody, do któ-rych przygotowany jest absolwent studiów leśnych  jeśli  nie  dostanie  pracy w PGL LP?KB: – Poza Lasami Państwowymi absol-

wenci naszego Wydziału mogą z powodze-niem starać się o pracę w regionalnych dy-rekcjach ochrony środowiska, urzędach wo-jewódzkich i miejskich, starostwach powiato-wych, na stanowiskach związanych z ochroną przyrody lub gospodarowaniem miejskimi te-renami zielonymi.RJ: – Większość z nas oczywiście oczekuje

pracy w LP. Jednak znam osoby, które z powo-dzeniem „wyszły” poza schemat i prowadzą własne firmy, takie jak zakłady usług leśnych, firmy ogrodnicze lub projektowe i radzą sobie bardzo dobrze. Są to dodatkowe możliwości zdobycia pracy, jakie warto rozważyć.JB: – Uzyskana wiedza i umiejętności umoż-

liwiają absolwentom samodzielne otwieranie firm usługowych jak i podejmowanie pracy w państwowych i prywatnych podmiotach go-spodarczych działających na rzecz leśnictwa oraz ochrony środowiska. Absolwenci urucho-mionego w bieżącym roku nowego kierunku „Zarządzanie Środowiskiem Przyrodniczym” mogą znaleźć zatrudnienie w instytucjach sa-morządowych i administracji publicznej na sta-nowiskach związanych z oceną oddziaływania na środowisko oraz obsługą inwestycji w zakre-sie ochrony środowiska i przyrody.– Czy na Wydziale prowadzone są kursy 

lub szkolenia które mogą zwiększyć „atrak-cyjność” studentów na rynku pracy?KB: – Nawet sami studenci organizują

szkolenia np. na temat Public Relations w La-sach Państwowych lub edukacji przyrodniczo-leśnej. Wydział organizuje również szereg in-nych szkoleń, takich jak kurs pilarza lub kurs instruktora obsługi pilarki. RJ: – Oczywiście. Ja sam ukończyłem kurs

edukacji przyrodniczo-leśnej i nie ukrywam, że był on bardzo przydatny podczas odbywania stażu w LP. Można nawet powiedzieć, iż był on podstawą mojej pracy jako stażysty. Z tego, co wiem Wydział oraz samorząd organizuje wiele kursów wzbogacających CV absolwenta.JB: – W tym zakresie Wydział posiada uroz-

maiconą ofertę począwszy od szerokiej gamy elektywów (ponad sto przedmiotów do wybo-ru), poprzez wyjazdy zagraniczne w ramach międzynarodowych programów ERASMUS i CEEPUS, studia magisterskie w języku an-gielskim. Dla absolwentów mamy propozycję siedmiu studiów podyplomowych.

Rozmawiał: MARCIN ORZEŁ

– Jest jakiś sposób, aby studenci już pod-czas nauki zwiększyli swoje szanse w zna-lezieniu pracy w zawodzie ?KB: – Oczywiście, że tak. Wydział podpisał

porozumienie z Lasami Państwowymi, które najlepszym absolwentom z każdego roku za-pewnia pracę. Dodatkowo poprzez konferen-cje, seminaria naukowe oraz szereg innych wydarzeń można poznać wielu ludzi oraz zdo-być cenne doświadczenia.RJ: – Można tutaj śmiało mówić o znajdo-

waniu pracy gdziekolwiek. Przede wszystkim takim sposobem są akcje organizowane przez Samorząd Studencki i Koło Naukowe. Dzięki nim zdobywa się zdolności organizacyjne, które rozwijają człowieka oraz uczą odpowiedzialno-ści, co jest pożądane przez pracodawców.JB: – Najlepszym sposobem jest „przyło-

żenie się” do nauki. Wydział Leśny ma podpi-saną umowę z PGL Lasy Państwowe, zgodnie z którą trzech najlepszych absolwentów w da-nym roku ma zagwarantowaną pracę w LP. Ważnym elementem jest wybór specjalizacji, w ramach której student będzie realizował pra-cę dyplomową. Jest to dobra okazja do pogłę-bienia wiedzy z danego zakresu, a w czasie odbywania praktyki dyplomowej – odbywa-nej najczęściej w nadleśnictwie lub parku na-rodowym – możliwość „zareklamowania się” przyszłemu pracodawcy.

– Wydział Leśny ma podpisaną umowę z PGL Lasy Państwowe, zgodnie z którą trzech najlepszych absolwentów w danym roku ma zagwarantowaną pracę w LP.

Jan Banaś

Prześcignąć konkurencję

Pomimo trudnej sytuacji na rynku pracy w rolnictwie i leśnictwie, Wy-dział Leśny, jak i cały Uniwersytet Rol-niczy w Krakowie, stara się wyjść na-przeciw wymaganiom jakie są stawia-ne absolwentom. Już podczas nauki, oprócz uczęszczania na zajęcia, studen-ci mogą się samorealizować oraz do-skonalić w wielu organizacjach, jakie funkcjonują na Wydziale, np. w Kole Naukowym Leśników, do którego na-leży 10 sekcji zajmujących się prawie każdym aspektem naukowym w szero-ko rozumianym leśnictwie. Dodatko-wo prężnie działa Samorząd Studenc-ki, który uczy m.in. zarządzania zasoba-mi ludzkimi, samorządności, zasad de-mokracji, organizacji czasu itp. Studen-ci w wolnych chwilach mają również możliwość działania w Centrum Kul-tury Studenckiej, które zrzesza żaków o różnych talentach – od aktorstwa, po-przez muzykę myśliwską i chóralną, do dziennikarstwa. Istotne również jest po-rozumienie Wydziału z PGL LP zapew-niające trzem studentom z najlepszą średnią z każdego roku pracę w Lasach Państwowych. Jest to doskonała moty-wacja do systematycznego i rzetelnego zdobywania wiedzy.

Studenci cenne doświadczenia mogą również zdobyć biorąc udział w progra-mie ERASMUS umożliwiającym naukę – przez semestr lub rok – na jednym z wielu europejskich uniwersytetów. Taka oferta pozwala na szersze spoj-rzenie na współczesne leśnictwo i za-dania, jakie ono stawia przed młodymi ludźmi wchodzącymi do zawodu. Do-datkowo wyjazdy zagraniczne umożli-wiają uczenie się lub szlifowanie języ-ka obcego, co jest jednym z ważnych wymagań pracodawców.

Problem zbyt dużej liczby absol-wentów uczelni wyższych w stosun-ku do potrzeb rynku pracy nie dotyka tylko leśnictwa, ale wszystkich gałęzi przemysłu i gospodarki. Jak temu zara-dzić? Liczyć na własne siły – być war-tościowym i atrakcyjnym dla potencjal-nego pracodawcy oraz starać się prze-ścignąć konkurencję. Wydział Leśny w Krakowie, oprócz szerokiej gamy elektywów oraz studiów podyplomo-wych, oferuje wiele możliwości roz-woju, które mogą absolwentom pomóc w staraniach o pracę. (mo)

Page 18: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/201418

mło

dzi

art

yści

11 lutego br. w Kinoteatrze w Zawadzkiem odbył się VI Rejonowy Konkurs Recytatorski „Las w poezji”. Jego organizatorami byli: Publiczna Szkoła Podstawowa w Zawadzkiem, Nadleśnictwo Zawadzkie i Towarzystwo Przyjaciół Lasu „Dolina Małej Panwi” w Zawadzkiem. Przygotowanie konkursu wspomagał Gminny Ośrodek Sportu i Turystyki w Zawadzkiem.

Uroczystego otwarcia imprezy dokonali: prezes TPL Maria Andrzejewska, dyrektor PSP Małgorzata Rabicka i nadleśniczy Nad-leśnictwa Zawadzkie Zdzisław Siewiera. Wy-stęp Martynki Jamrozik, która przepięknie zagrała na rogu myśliwskim par-force, wzbu-dził szczególne zainteresowanie.

Tym razem w konkursie wzięło udział 74 uczestników z 18 placówek oświatowych, m.in. z Kolonowskiego, Zawadzkiego, Kielczy i Żę-dowic. Z roku na rok ilość uczestników zwięk-sza się a konkurs cieszy się coraz większa popu-larnością. Głównym celem konkursu było roz-powszechnianie wiedzy przyrodniczo-ekolo-gicznej, kształtowanie zainteresowań uczniów, stworzenie im możliwości prezentacji umie-jętności recytacji na podstawie znanych utwo-rów literackich oraz własnego autorstwa, nauka zdrowej rywalizacji, rozbudzanie wrażliwości na piękno otaczającej przyrody.

Uczestnicy wystąpili w dwóch grupach: młodszej (przedszkola i kl. I-III szkoły pod-

stawowej) oraz starszej (kl.IV-VI szkoły pod-stawowej, klasy gimnazjalne i ponadgimna-zjalne). 9-osobowe jury oceniało recytacje uczestników, biorąc pod uwagę następujące kryteria: wybór utworu literackiego zgodnie z tematyką i celami konkursu, dykcję i in-tonację, opanowanie tekstu na pamięć i in-terpretację, dobór środków przekazu arty-stycznego, ogólne wrażenie artystyczne. Po-ziom wykonania utworów był bardzo wyso-ki. Uczniowie w leśnej scenerii prezentowa-li utwory literackie wykorzystując rekwizy-ty, przebrania, podkład muzyczny. Komisja konkursowa przyznała następujące nagro-dy: w kategorii „Przedszkole” I miejsce i ty-tuł Mistrza Recytacji zdobył Michał Krzy-żostaniak z Przedszkola Publicznego nr 3 w Zawadzkiem, w kategorii „Szkoły podsta-wowe kl. I-III” triumfowała Natalia Stranc z PSP Zawadzkie, która zdobyła także „Na-grodę Publiczności”. W starszej grupie wie-kowej tytuł Mistrza Recytacji zdobyła Mar-celina Bugajewska z PSP Zawadzkie, nato-

miast w kategorii „Gimnazja i szkoły ponad-gimnazjalne” laureatem został Patryk Sztę-borowski z PG nr1 Zawadzkiem. Nagro-dę Publiczności otrzymała Katarzyna Kusz z PSP Zawadzkie.

Nagrody dla zwycięzców i wyróżnionych oraz upominki dla uczestników ufundowa-li: Nadleśnictwo Zawadzkie, Rada Rodzi-ców PSP Zawadzkie i Towarzystwo Przyja-ciół Lasu „Dolina Małej Panwi”.

Była to wspaniała impreza z zakresu edu-kacji leśno-przyrodniczej i polonistycznej, a także świetny pomysł na integrację wielu szkół, przedszkoli, nauczycieli, dzieci i mło-dzieży na sali widowiskowej kinoteatru peł-nej widzów. Konkurs wzbogaciła multime-dialna prezentacja przyrodnicza i filmy pre-zentujące popisy uczestników konkursów z wcześniejszych lat przygotowane przez Jolantę Zajączkowską, nauczycielkę przy-rody z PSP Zawadzkie oraz występ wokal-ny Aleksandry Orłowskiej z Krupskie-go Młyna zaprezentowane podczas przerw. Duże podziękowania należą się zaangażo-wanej grupie nauczycieli z PSP w Zawadz-kiem, opiekunom grup i wszystkim osobom, które włączyły się w przygotowanie i orga-nizację konkursu. Koordynatorami organi-zacji konkursu były Maria Andrzejewska, Jolanta Zajączkowska, Danuta Bartosik, Beata Brzezińska oraz Agnieszka Jamro-zik, specjalista ds. edukacji w Nadleśnictwie Zawadzkie. (MA)

„Las i drzewa żyją. Nie niszczcie ich życia,

bo one żyją dla was.”

KAJETAN KOźMIANLAS w poezji

Fot.

A. J

AM

RO

ZIK

Page 19: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/2014 19

z kart h

istorii

Pamięć o leśnej szkoleHistoria Zasadniczej Leśnej Szkoły Zawodowej dla Pracujących przy Nadleśnictwie Gręboszyce w Starościnie rozpoczęła się w 1963 roku. Jej założycielem i pierwszym dyrektorem był inżynier leśnik Bronisław Przybyś, który na pomieszczenia szkoły i internatu wykorzystał pałac należący przed wojną do rodu von Saurma.

W szkole przysposabiano młodych męż-czyzn do zawodu leśnika w charakterze gajo-wego i wykwalifikowanego robotnika leśnego. Uczniowie z dalszych rejonów kraju mieli za-pewniony internat. Szkoła funkcjonowała do 1975 roku, a jej ostatnim dyrektorem był mgr inż. Józef Skowron, który po połączeniu w 1972 r. Nadleśnictwa Gręboszyce z Nadleśnictwem Namysłów, przeszedł do pracy w tej szkole.

Z zachowanych w pamięci uczniów nauczy-cieli udało się odtworzyć kilka postaci. Ło-wiectwa, zielnictwa i użytkowania lasu uczył Stanisław Dzierżanowski, patologii i ochrony lasu Mieczysław Piskorz, mechanizacji i ma-szyn leśnych Wacław Gajdziszewski, mate-matyki, miernictwa, geodezji i urządzania lasu Bronisław Przybyś i Ryszard Mielnik, botani-ki, zoologii i dendrologii Brzeziński, wycho-wania fizycznego Jarosław Iwanyszczuk – wy-chowawca internatu, którego kierownikiem był Eugeniusz Tułacz. Dawni uczniowie za-pamiętali także kucharkę Celinę Kulę.

Przy nadleśnictwie i szkole działał warsz-tat, którego kierownikiem był Kazimierz Il-lich, a jego żona Maria, kierowała szkolną księgowością.Jarosław Iwanyszczuk wspomina:Pracę rozpocząłem z dniem 1 września 1964

roku w charakterze wychowawcy internatu i nauczyciela wychowania fizycznego. Dosta-łem pokój w internacie mieszczącym się w za-bytkowym pałacyku i tam mieszkałem przez pierwszy rok – byłem kawalerem. Dyżurowa-liśmy w dwójkę z moim byłym nauczycielem z LO w Namysłowie E. Tułaczem.(...)Była to praca uciążliwa i niełatwa, ale dawała wiele satysfakcji oraz radości.

Tygodniowo miałem 6 godzin wuefu, po dwie w każdej klasie oraz 4 godziny SKS-u. Przy-stąpiłem do budowy bazy sportowej i tworze-niu sportowych sekcji: piłki ręcznej, siatkowej, nożnej, lekkoatletyki i podnoszenia ciężarów. Każdego dnia po południu odbywały się trenin-gi, a w sobotę i niedzielę zawody. Miejscowa ludność miała rozrywkę, a około 50 uczniów zajęcie. Chętnych do uprawiania sportu nigdy

nie brakowało. Niektórych z uczniów zapamię-tałem do dziś: Józef Ćwikliński – doskonały miotacz, Andrzej Jętyka i Roman Zółkowski – sztangiści, Jan Zalewa – bramkarz w ręczną, grał w klasie okręgowej, Bolek Poniatowski – wszechstronnie uzdolniony.Józef Ćwikliński opowiada:Do szkoły w Starościnie trafiłem z zamiło-

wania do przyrody – mieszkałem na wsi w po-bliżu lasów. Nabór do szkoły odbywał się po rozmowie z ówczesnym nadleśniczym Nadle-śnictwa Gręboszyce Rudolfem Witalisem i dy-rektorem szkoły inż. Przybysiem.

W pionierskiej I klasie naukę rozpoczęło ponad 40 uczniów, w większości z wojewódz-twa opolskiego i ościennych. Po trzech latach ukończyło ją z naszej klasy tylko 20. (...)

Po ukończeniu szkoły podjąłem pracę w le-śnictwie Młyńskie Stawy u leśniczego Stefa-na Barkowskiego. Po odbyciu służby w woj-sku do pracy w leśnictwie już nie powróciłem. Uprawiałem lekkoatletykę w Starcie Namy-słów. Liczyłem się na Opolszczyźnie w pchnię-

ciu kulą i w rzucie dyskiem. Od 1967 roku je-stem członkiem PZŁ, więc kontaktu z leśnika-mi nie straciłem.

W 60. rocznicę powstania Szkoły, dzięki za-angażowaniu pana Edwarda Nanowskiego, który też jest absolwentem wspominanej szko-ły leśnej, udało się zorganizować spotkanie by-łych uczniów i nauczycieli. Na zjeździe poja-wili się zawsze niezawodni: E. Boczarski, W. Bronowicki, J. Ćwikliński, Zb. Henel, J. Husz-

cza, M. Jadach, A. Jagieniak, J. Jaroszek, A. Ją-tyka, Zb. Kapinos, A. Klik, W. i Z. Kotarscy, E. Krupa, J. Krzyżaniak, Zb. Kubis, K. Kubiak, E. Macygon, S. Mierzwiak, Z. Mieszała, W. Misterkiewicz, E. Nanowski, J. Niszczota, J. Nowak, M. Nycz, M. Pabian, T. Pasionek, W. Podgórski, L.Polak, M. Teodorczyk, J. Wojto-wicz, R. Ziółkowski, Maria Illich, S. Iwanysz-czuk, S. Tomasik i E. Dzięgwa.

Było co wspominać, a takie spotkania służą integracji całego środowiska: byłych uczniów i pracowników, leśników, myśliwych, lo-kalnych władz i okolicznych mieszkańców. A czas biegnie...

Ustalono, że II Zjazd Absolwentów i Pra-cowników Szkoły odbędzie się w sobotę 6 września 2014 roku w pałacu w Starościnie. W imieniu organizatorów wszystkich zain-teresowanych serdecznie zapraszamy. Kon-takt – Edward Nanowski, tel. 774191451, 519374661.

Darz Bór! WIESŁAW MOLIŃSKI

Pierwszy rocznik na wycieczce w Krakowie na Wawelu. Klasa III, czerwiec 1965 r. W I rzędzie od lewej: Kazimierz Żubrowski, Kręcichwost, Sznajder, NN, Józef Krzyżaniak. W II rzędzie od lewej stoją: Andrzej Okrzyński, Grześlak, Jan Włodarczyk, Tadeusz Kula, Józef Zapalski, Kazimierz Dmytruszynki, NN, Edward Kotbuc, dyr. Bronisław Przybyś z córką, Józef Ćwikliński, Czesław Hajdecki, Tadeusz Patelski, Ryszard Jakuszewski, Leszek Węgrzyn, Wawrzkiewicz, Józef Biernacki i Józef Włodarski.

Page 20: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/201420

Foki w górach

sport

ow

e p

asj

e

Narciarstwo skiturowe to sport dla wytrwałych i tych chcących odpocząć z dala od zgiełku centrów narciarskich.

Drugi tydzień lutego zaskoczył nas w górach opadem śniegu i dał nadzieję na początek długo trwającego sezonu narciarskiego. Sezonu, który w polskich górach, dla miłośników nart skiturowych, potrwać może nawet do maja.

Narciarstwo skiturowe to świetna propozy-cja dla (co najmniej) średniozaawansowanych narciarzy, zarazem będących miłośnikami pie-szych górskich wycieczek i zimowego odpo-czynku z dala od głośnych ośrodków sporto-wych. To też zdaje się najłatwiejszy i najprzy-jemniejszy sposób poruszania się po śniegu w górskim terenie. Dlaczego?

Lekkie narty skitourowe dzięki wyposaże-niu w specjalne wiązania oraz przyklejane do ślizgów foki pozwalają na swobodne podcho-dzenie po śniegu górskimi szlakami, bądź poza nimi, a następnie na zjazd nie tylko przygoto-wanymi stokami. Konstrukcja wiązań umoż-liwia „uwolnienie” pięty i ruch nogi podob-ny do wykonywanego przez narciarzy biego-wych. Paski moherowego bądź nylonowe-go materiału, zwane fokami (ponieważ kie-dyś wykonywano je z foczej skóry), zabez-pieczają z kolei przed zjeżdżaniem w do tyłu wraz z każdym wykonanym pod górę krokiem. Swobodny szus w dół możliwy jest dopiero po odklejeniu fok, zablokowaniu w wiązaniu pięty oraz zablokowaniu w butach możliwo-ści ich lekkiego zginania (przełączeniu z opcji „walk” na „ski”). Wyżej opisany sprzęt, któ-

rego posiadanie jest bramą do narciarskich wędrówek i pełnych emocji zjazdów w lesie, żlebach czy na otwartych stokach jest nieste-ty droży od standardowego ekwipunku narcia-rzy zjazdowych. Na szczęście w swojej ofercie posiada go wiele wypożyczalni, a także moż-na go nabyć na rynku wtórnym. Za używane narty z wiązaniami i fokami trzeba zapłacić od 600zł do ok. 1000zł. Ceny używanych bu-tów zaczynają się od ok. 350zł.

Posiadając podstawowy sprzęt i umiejęt-ności narciarskie, po upewnieniu się w ko-munikacie GOPR lub TOPR, że warunki do uprawiania turystyki narciarskiej są sprzyja-jące, można wybrać się na szlak. Rozpoczy-nającym swoją przygodę w Beskidach polecić można trasę z Brennej (ośrodek Brenna Wę-gierski) przez Halę Jaworową, Kotarz, Hyr-cę z powrotem do Brennej, bądź też z Rycer-ki Górnej na Wielką Raczę. Ciekawe szlaki znajdują się także w masywie Pilska. Pierwsze tatrzańskie wycieczki można odbyć w Tatry Zachodnie – na Grzesia, Rakoń i Wołowiec, bądź, jeśli nie ma wysokiego zagrożenia la-winowego, na Zawrat od strony Doliny Pię-ciu Stawów Polskich. Jednak chcąc uprawiać narciarstwo wysokogórskie w Tatrach war-to ukończyć kurs lawinowy i zaopatrzyć sie-bie oraz partnera w lawinowe ABC (detektor, sondę i łopatę). Turystyka ta dostarcza wiele radości i satysfakcji, ale pod wpływem tych emocji nie można zapominać o ostrożności w poruszaniu się po górach.

Tekst i zdjęcia: MARIA KUC

Skituring najbardziej popularny jest wśród młodych ludzi.

Page 21: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/2014 21

Żeby dalejtak szło

sporto

we p

asje

– W 2012 roku na Mistrzostwach Europy w skialpinizmie zdobyłaś zło-ty medal w starcie indywidualnym, srebrny medal w sprincie (oba w ka-tegorii espoir – kobiet do lat 23), oraz brązowy medal w sprincie w ka-tegorii seniorek. W tym samym roku stawałaś również na podium zawo-dów Pucharu Świata, odbierając dwa srebrne medale. Rok 2013 rozpo-czął się dla Ciebie zdobyciem tytułu mistrzyni świata w sprincie w kate-gorii espoir i zajęciem czwartego miejsca w rywalizacji seniorów. Jakie masz plany na 2014 rok? 

– Weszłam teraz do kategorii senior, w której rywalizacja jest znacznie bardziej wymagająca. Ponadto najlepsze wyniki osiągałam w sprintach, któ-re w tym roku zostały przez organizację ISMF wykreślone z kalendarza Mi-strzostw Europy. To oznacza, że nie ma na zawodach konkurencji, w której radziłam sobie najlepiej. Ciężko jest zatem stwierdzić jak się ten rok potoczy, dużo rzeczy jest nowych. Duże nadzieje wiążę z zawodami Pucharu Świata, które odbędą się w kwietniu w Norwegii, ponieważ wystartuję tam w sprin-cie. Planuję też start w czterodniowych zawodach Pierra Menta, w których pokonuje się łącznie 10000 m podejść i ok. 100 km trasy.

Rozmowa z Anną Figurą, mistrzynią świata w narciarstwie wysokogórskim,

studentką Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

– Takie wyniki wymagają od Ciebie bar-dzo ciężkiej pracy. Jak przygotowujesz się do  startów? Jak wygląda Twój  zwyczaj-ny dzień?

– W sezonie przygotowawczym, który wy-pada w wakacje, mam 5-7 treningów w ty-godniu. Głównie biegam i chodzę po Ta-trach, z których pochodzę. Pływam na ba-senie i jeżdżę na rowerze. W sezonie przed-startowym i startowym, gdy do treningów dochodzą obowiązki na studiach w Krako-wie, czas treningu się zmniejsza, ale zwięk-sza się jego intensywność. Głównie biegam i jeżdżę na nartorolkach nad Wisłą. Chodzę też na siłownię. – Skąd pomysł, by poświecić się tak wy-

magającej dyscyplinie?– To się wzięło od rodziców. Tato dał mi

pierwsze narty i zabierał na pierwsze wyciecz-ki w góry. Mam też sportowe tradycje rodzin-ne. Mój dziadek był 7-krotnym mistrzem Pol-ski w narciarstwie klasycznym. Sport jest po-chodną mojej pasji górskiej. Ona jest na pierw-szym miejscu.

– Jak traktowany jest skialpinizm, który nie jest dyscypliną olimpijską? Czy zawod-nicy, poza wyczerpującymi treningami, mu-

szą także zmagać się z przeciwnościami na-tury organizacyjnej bądź finansowej?

– Tak. Większość rzeczy trzeba zorganizo-wać samemu. Zawodnicy mają z Polskiego Związku Alpinistycznego dofinansowanie do zawodów, ale to tylko jednak dofinansowanie. Sprzęt, który jest bardzo kosztowny trzeba za-kupić samemu, poza tym zmienia się on z roku na rok i często ulega uszkodzeniom.

– Skitouring jest w Polsce sportem mało popularnym. Jak zachęciłabyś czytelników „TL” do uprawiania tej dyscypliny?

– To jest sport dla wszystkich ludzi, którzy chcą uciec od hałasu i tłoku związanego ze stokami narciarskimi. Jest to najlepsza forma zimowej turystyki górskiej. Jak ktoś lubi narty i lubi góry – nie ma dla niego lepszego połączenia.

– Jakie trasy mogłabyś polecić początku-jącym skiturowcom? 

– Trasy na początek muszą być przede wszystkim bezpieczne, uczęszczane przez skiturowców, z prostymi zjazdami. W Tatrach polecam wycieczkę na Gęsią Szyję, na Prze-łęcz Karb od strony Doliny Zielonej Gąsieni-cowej. Nieco trudniejsza, ale często wybiera-na, jest też Kopa Kondracka.

– Odnosisz świetne wyniki w sporcie, je-steś bardzo dobrą  studentką,  stypendyst-ką m.in. ministra  sportu,  jesteś  sympa-tyczna i urodziwa (co też zostało docenio-ne na pewnych zawodach), czy jest coś cze-go Ci brakuje? O co  chciałabyś poprosić złotą rybkę?

– Żeby się zdrowie nie zepsuło. Żeby dalej można było robić to, co się lubi.– Jakie masz plany po studiach?– Chciałabym rozpocząć pracę w mało-

polskim nadleśnictwie, ponieważ jako jeden z najlepszych absolwentów dostałam taką propozycję z DGLP (na mocy porozumie-nia podpisanego między PGL LP a uczelnia-mi leśnymi). – Dziękuję za rozmowę  i życzę powodze-

nia w dalszych startach!

Rozmawiała: MARIA KUC

Fot.

arc

h. A

. FIG

URY

Page 22: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

wart

o w

ied

zieć z informatyką na „ty”Czytniki e-booków

Dzieńdokarmiania

Coraz większą popularnością cieszą się tzw. e-booki. Jak z nich korzystać? Czym się różni e-book od zeskanowanej książki a czym czytnik książek elektronicznych od tableta? Wiele osób często nie wyczuwa tych subtelnych różnic.

22 trybuna leśnika nr 3/2014

Pomimo rozwoju treści internetowych oraz coraz szerszej oferty telewizyjnej tradycyjne książki nadal mają rzesze swoich czytelników, a nawet wielbicieli. Jednakże poza zmianą ja-kości papieru, wydruku itp. książki ewoluowa-ły także w kierunku wersji elektronicznych. Nie mówimy tutaj o książkach zeskanowa-nych w kiepskiej jakości, czasem słabo czytel-nych, ale o dedykowanych formatach książek dopasowanych do czytników elektronicznych pozwalających na komfortowe czytanie. Poza jednym z najpopularniejszych formatów doku-mentów tekstowych, jakim jest PDF, możemy spotkać dedykowane formaty jak np. EPUB, LIT, MOBI PDB i inne. Aby komfort czyta-nia nie odbiegał od czytania tradycyjnej pa-pierowej książki, niezbędny jest jeszcze czyt-nik książek elektronicznych (czy też czytnik e-book). Co to właściwie jest i czym się róż-ni od komputera lub tableta, na którym także możemy czytać książki?

Czytniki książek elektronicznych to urzą-dzenia przypominające swoim wyglądem ta-blet. Głównym elementem wyróżniającym jest wyświetlacz, pomimo tego, iż podobnie wygląda w obu rodzajach urządzeń, to zasto-

sowana technologia wyświetlania jest zupeł-nie różna. Używając czytników książek elek-tronicznych zauważymy, że możemy korzy-stać z takiego czytnika na naładowanej bate-rii przez wiele godzin, dni, a nawet tygodni, co przy intensywnym korzystaniu z tableta jest nierealne. Jak to możliwe? Wyświetlacze w telefonach lub też tabletach są elementami niezwykle „prądożernymi” jak na tego typu urządzenia; podświetlony ekran i technologia wyświetlania powoduje stosunkowo duży po-bór mocy. W czytnikach książek elektronicz-nych wyświetlanie zrealizowane jest zupełnie inaczej. Tzw. technologia papieru elektronicz-nego w uproszczeniu polega na zbudowaniu ekranu z wielu cząsteczek, które pod wpły-wem impulsu elektrycznego zmieniają bar-wę na jasną lub ciemną. Takie podejście do tematu nie wymaga ciągłego podświetlenia a pobór prądu odbywa się głównie podczas zmiany strony.

Co w ten sposób zyskujemy? Przede wszystkim kolosalnie wydłuża się nam czas pracy na baterii (co nie jest bez znaczenia – kiedy zaczytamy się w ulubionej książce, nie myślimy o stanie baterii i częstym ładowaniu).

Oprócz tego czytanie nie męczy wzroku bar-dziej niż czytanie tradycyjnej książki a jedno-cześnie jest odporne na oświetlenie słonecz-ne (nie mamy efektu odbicia). Możemy zatem stwierdzić, że ideą e-booków jest naśladowa-nie tradycyjnej książki.

Nie zapominajmy jednak, że jest to urządze-nie elektroniczne. One mają to do siebie, że dynamicznie się rozwijają i chętnie adoptują nowe technologie na swoje potrzeby. W now-szych czytnikach możemy spotkać takie ele-menty jak wbudowane Wi-Fi, diodowe pod-świetlenie ekranu, możliwość przeglądania zdjęć, słuchania mp3, czasem nawet przeglą-darki internetowe itp. Podobnie jak tablety, czytniki e-booków mogą przechowywać za-soby zarówno na pamięci wbudowanej, jak i często wyposażone są w czytniki kart pa-mięci. Pojemności obsługiwanych kart wy-noszą już nawet kilkadziesiąt GB. Czytnik z 4GB pamięci wbudowanej to już kilka ty-sięcy książek.

Czytniki e-book-ów zyskują coraz większą popularność wśród miłośników książek, co możemy zauważyć zarówno poprzez zwięk-szającą się ilość czytników, jak i coraz więk-szą ofertę książek w wersji elektronicznej. Czy książki elektroniczne zastąpią tradycyjne? Z pewnością się nie niszczą, są poręczniejsze, zajmują mniej miejsca, a także ich oferta jest coraz tańsza. Jednakże niejednemu „bibliofi-lowi” nie zastąpią ładnego wydania ulubionej książki dumnie stojącej w biblioteczce.

TOMASZ ZARYCHTA

Chcąc przybliżyć go dzieciom, przedszkolaki z Przedszko-la Publicznego we Wrzosowej pojechały do Leśnictwa Po-raj (Nadl. Złoty Potok). Okazja była doskonała, gdyż 11 lute-go przypadał ,,Dzień dokarmiania zwierzyny leśnej”. Celem wycieczki było między innymi dokarmianie zwierząt leśnych w okresie zimy, która tego roku w naszym regionie była łagod-na. Nie było śniegu i w promieniach słońca przedzierającego się przez konary drzew dzieci wędrowały leśnymi ścieżkami, aby dotrzeć do paśnika jeleni, saren. Leśniczy Wojciech Pa-trzałek z Leśnictwa Poraj opowiadał dzieciom o zwierzętach, które można przy nich spotkać. Wykorzystywał do tego kolo-rowe ilustracje, gdyż jak stwierdził - nawet najbardziej cicho zachowujące się dzieci wyczuwają zwierzęta i z pewnością przedszkolaki dziś ich nie zobaczą. Dzieci były tym faktem bardzo rozczarowane. Jednak eksponaty, które zademonstro- wał leśniczy przyciągnęły wzrok maluchów. (JB)

Zima to dla większości zwierząt czas wyrzeczeń i twardej walki o przetrwanie.Co można zaobserwować w leśnym,zimowym świecie zwierząt?

Fot.

Na

dl.

Zło

ty P

oto

k

Page 23: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

23

poże

gnania

Wspomnienieo Józefie Głogowskim

Konik na monetach

Józef Głogowski urodził się 7 marca 1929 roku w Kanicach koło Jędrzejowa. Tam spędził dzieciństwo, które przypadło na lata drugiej wojny światowej i okupację niemiecką.

Pracę w Nadleśnictwie Namysłów rozpo-czął 1 maja 1959 toku, jako drwal. Nadleśni-czy Jan Sołtysik przydzielił Go do Leśnic-twa Młyńskie Stawy, którego teren obejmo-wał wieś Ziemiełowice. Jego leśniczym był wtedy Stefan Barkowski a gajowymi: Florek i Rykała. Następnym przełożonym był nad-leśniczy Bolesław Konieczny. W Ziemieło-wicach Józef Głogowski mieszkał do koń-ca swego życia.

J. Głogowski tworzył roboczą parę ze star-szym o 10 lat Ignacym Owczarkiem, dosko-nałym leśnym fachowcem, który uczył Go po-znawania tajników pracy drwala. Z czasem Pan Józef dorównał swojemu nauczycielowi. Zawsze byli dobrymi przyjaciółmi. Po skoń-

czeniu kursu na operowanie piłą mechaniczną Józef Głogowski od 1 listopada 1965 roku – aż do przejścia na emeryturę 30 kwietnia 1989 roku – pracował jako drwal motorniczy.

Zawsze był człowiekiem sumiennym i bar-dzo pracowitym. Opanował też świetnie trud-ną umiejętność pozyskiwania żywicy. Chętnie dzielił się swoją wiedzą.

Z początkiem lat 70. minionego wieku, po utworzeniu Leśnictwa Ziemiełowice, zo-stał pracownikiem tego leśnictwa. Jego leśni-czymi byli Grzegorz Bieniek i potem Janusz Czubkowski. Na emeryturę odchodził żegnany przez nadleśniczego Jana Kolarczyka, który bardzo Go szanował jako robotnika i człowie-

ka. W międzyczasie „ściągnął” do pracy w le-śnictwie Ziemiełowice swego syna Kazimie-rza, który niestety w 1997 roku uległ śmier-telnemu wypadkowi na zrębie. Pan Józef bar-dzo przeżył tę rodzinną tragedię.

Józef Głogowski zmarł 13 stycznia 2014 roku. Miał 85 lat. Został pochowany na sta-rym cmentarzu komunalnym w Namysłowie. Mszę świętą odprawił Jego proboszcz, ksiądz Przemysław Paluch. Pożegnała Go Rodzi-na, znajomi z okolicznych wiosek i koledzy z Nadleśnictwa.

Darz Bóg, Panie Józefie!

KOLEDZY I ZNAJOMI Z NADLEŚNICTWA NAMYSŁóW

Naszemu Przełożonemu

mgr. inż. Lechowi Olczykowi– Nadleśniczemu Nadleśnictwa Prószków

wyrazy głębokiego współczucia i słowa wsparciaz powodu śmierci

MAMyskładają

PRacOWnIcy nadLeśnIctWa PRóSzkóW

Z żalem zawiadamiamy, że w dniu 7 lutego 2014 roku zmarł

mgr inż. FRANciSZeK GiMLeWicZ– emerytowany Naczelnik Wydziału Kontroli

i Ochrony Mienia w RDLP w Katowicach

wyrazy szczerego współczucia

Rodzinie Zmarłego składa

kIeROWnIctWO RdLP w katOWIcach

trybuna leśnika nr 3/2014

Nadleśnictwo Tuszyma wraz z Narodowym Bankiem Polskim było organizatorem promocji monet z wizerun- kiem konika polskiego.

Nadleśniczy Marek Szczur podczas spo-tkania z udziałem bankowców, samorządow-ców, nauczycieli i leśników przedstawił hi-storię tabunu koników polskich żyjących na terenie nadleśnictwa. Monety prezentowała Elżbieta Gnatowska, dyrektor Departamen-tu Zamówień Publicznych NBP. Odbyła się też projekcja filmu o koniku polskim zreali-zowanego przez TV Obiektyw z Krosna, po-przedzona słowem wstępnym Adama Misz-czaka, prezesa tej stacji.

Narodowy Bank Polski uhonorował tego dnia kilka osób monetą 20-złotową, otrzyma-

ła ją m.in. obecna na spotkaniu posłanka Kry-styna Skowrońska. Jedna z monet trafiła też do izby edukacyjnej nadleśnictwa.

- Emisja monet przez Narodowy Bank Pol-ski jest kolejną, doskonałą okazją do pokaza-nia pracy leśników w obszarze szeroko poję-tej ochrony zasobów przyrodniczych – mówił Artur Królicki, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie. – To także swego rodzaju nobili-tacja konika polskiego jako gatunku, który ma polski rodowód i przypomina o wkładzie na-szych naukowców i praktyków w zachowanie tej unikalnej, rodzimej rasy. (EdM)

27 lutego zaprezentowano dwie monety: srebrną o nominale 20 zł, przedstawia-jącą klacz ze źrebię-ciem oraz dwuzło-tówkę ze stopu Nor-dic Gold z wizerun-kiem biegnącego ko-nika polskiego.

Page 24: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

24 trybuna leśnika nr 3/2014

twórc

ze in

spira

cje

Wkrótce „leśny”HARASYMOWICZ

Igrzyska i przyroda

„Wszystkie wiersze są w bukach” – to tytuł tomiku poezji Jerzego Harasymowicza, który ukaże się w marcu tego

roku nakładem Wydawnictwa Ruthenus. Znajdą się w nim utwory o tematyce leśnej, inspirowane przyrodą Karpat.

Publikacja ukazuje się z inicjatywy leśników w roku 90-lecia Lasów Państwowych, podkreślając znaczenie polskiego lasu

w kulturze narodowej i walory naszych zasobów leśnych, stanowiące inspirację dla najznakomitszych twórców.

nasza

recenzja

leśna

filatelistyka

Liczący 108 stron zbio-rek mieści 60 wierszy i wprowadzenie, poświę-cone leśnym aspektom

życia Jerzego Harasymowicza (1933-1999). Poeta miał nie tylko wrodzoną wrażliwość na las, ale też fachową o nim wiedzę, zdobytą w trakcie nauki w Gimnazjum Leśnym w Li-manowej i Technikum Leśnym w Ojcowie. Okazuje się jednak, że wśród ponad 50 tomi-ków tego autora trudno znaleźć taki, który był-by w całości inspirowany lasem.

– Mąż nie zapomniał o swej przygodzie ze szkołą leśną i kiedyś jadąc do Muszyny, poka-zywał mi las, który sadził na praktykach szkol-nych – mówi Maria Harasymowiczowa. – Pamiętam, że właśnie po tym wyjeździe po-wstał wiersz „Budowałem las”. Cieszę się, że leśnicy pamiętają o jego leśnych korzeniach, czego dowodem jest ten tomik poezji.

W latach 70. przy turystycznych ogniskach niemal obowiązkowe było śpiewanie „W gó-rach jest wszystko, co kocham…”, a praw-dziwym hitem stała się inna piosenka do słów

Harasymowicza, „W lesie listopadowym”. W latach 80. i 90. poeta bardzo często bywał w Bieszczadach, często też o nich pisał.

W 1999 r. ciężko zachorował. Latem odbył podróż w Bieszczady, gdzie korzystał z gościny leśników w Nadleśnictwie Komańcza. Był już chory i myślał o nadchodzącej śmierci. W jed-nym z ostatnich wywiadów powiedział: „...Drzewo się z wiosną odrodzi, a martwy czło-wiek posłuży mu za odżywkę. Dlatego marzę o tym, żeby moje prochy były rozsypane...”

Jerzy Harasymowicz zmarł 21 sierpnia 1999 roku. Jego prochy zostały rozrzucone nad Bieszczadami a na Przełęczy Wyżnej stanął pomnik poety. Harasymowicz ma w Biesz-czadach również żywe pomniki, jak choć-by „Biesiady harasymowiczowskie” organi-zowane co roku przez harcerzy Hufca ZHP Ziemia Sanocka w stanicy „Berdo” w Mycz-kowcach. Jesienią w Komańczy organizo-wane są „Harasymiady”, które przypomina-ją twórczość poety, ściągają jego sympaty-ków i dawnych przyjaciół. Ich organizatorem jest Gminna Biblioteka Publiczna im. Jerze-

Umożliwiły one także (dzięki transmisjom telewizyjnym) poznanie przyrodniczych walorów najbliższego otoczenia miasta igrzysk, w tym Krasnej Polany – atrakcyj-nie położonej wśród iglastych lasów głównej areny zawodów narciarskich, z ośnie-żonymi górskimi szczytami Kaukazu w tle.

Przygotowania do igrzysk nie oszczędziły jednak tego, co najcenniejsze – unikalne-go środowiska naturalnego okolic Soczi. Według niektórych ekspertów, prace budow-lane naruszyły ekosystem Soczińskiego Parku Narodowego i miały negatywny wpływ na siedliska chronionych zwierząt. Ucierpiał również drzewostan. W związku z budo-wą autostrad wycięto trzy tysiące hektarów bezcennych, miejscowych lasów. Wszystko odbywało się za przyzwoleniem rosyjskiego parlamentu, który wyraził również zgodę na przeprowadzenie zawodów sportowych na terenie parku narodowego. Należy mieć tylko nadzieję, że przyroda będzie w stanie odrodzić się po tym nagłym szoku.

Rosjanie potrafią jednak umiejętnie pokazać walory przyrodnicze swego kraju. Po-twierdza to chociażby seria czterech samoprzylepnych znaczków wydanych w 2013 roku, przedstawiających drzewa i krzewy (jałowiec dawurski, mikrobiotę syberyj-ską, modrzew Kajandera oraz świerk syberyjski). Być może są wśród nich i te ga-tunki, które ucierpiały z powodu igrzysk.

KRZYSZTOF TRAWIŃSKI

go Harasymowicza w Komańczy przy udzia-le miejscowego nadleśnictwa. W trakcie „Ha-rasymiady” w 2009 roku odsłonięto też obe-lisk w Mikowie, ufundowany przez leśników, upamiętniający miejsce ostatniego pobytu po-ety w tych górach.

Tomik „Wszystkie wiersze są w bukach” to kolejny dowód, że poezja Harasymowicza wrosła w nasze góry i lasy. Jego tytuł zaczerp-nięty został z wiersza „W górach jest wszyst-ko, co kocham…” Zbiór ukaże się począt-kiem marca tego roku, a jego uroczysta pro-mocja odbędzie się 26 marca w ramach cyklu „środy literackie” w Krośnieńskiej Bibliote-ce Publicznej, wpisując się w cykl wydarzeń na Podkarpaciu związanych z 90-leciem La-sów Państwowych.

EDWARD MARSZAŁEK

Igrzyska olimpijskie w Soczi to nie tylko

znakomity i nieoczekiwany, aż w takich rozmiarach, sukces

polskich sportowców.

Page 25: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/2014 25

rozm

aito

ści

Fot.

W. K

OŚC

IELN

Y

Litery w polach z kółeczkami utworzą hasło – przysłowie francuskie. Wśród czytelników, którzy nadeślą treść całego hasła na adres redakcji w terminie do 20 kwietnia 2014 r., rozlosujemy atrakcyjne nagrody książkowe.

Hasło z numeru 1/2014 brzmiało: „UMYSŁ JEST JAK SPADOCHRON – NIE DZIAŁA, JEŻELI NIE JEST OTWARTY”. Nagrody wylosowali: Andrzej Lewko (Niemodlin), Julia Sitarz (Kolbuszowa), Jan Stachyrak (Korczyna).

Krzyżówka z przebiśniegiem

Nr 3 / 508

59. rok wy daw ni czy

Redakcja:dr Ja cek de Rek

(re dak tor naczelny), MOnIka MatL, MaRIa kUc

(dzien ni ka rze)

Stała współpraca:a. JaMROzIk, M. PLaza,

t. RzeczyckI, a. SaWIckI, k. tRaWIŃSkI, t. zaRychta

Rada Pro gra mo wapod prze wod nic twem

kRzySz tO Fa chO Jec kIe gO(RdLP k-ce – public relations)

Nakład: 3600 egz.

cena: 11,18 zł (w tym Vat 5%) 5,00 zł (w tymVat 5%) dla odbiorców spoza RdLP katowice

Adres Re dak cji:40-543 katowi ce, ul. św. hu-

berta 43/45, tel/fax: 32 6094515, 32 2517251 (centr.) wew. 692

e-mail:try bu na@ ka to wi ce.lasy.gov.pl

Strona internetowa:www. ka to wi ce.lasy.gov.pl

Wydawca: Re gio nal na dy-rek cja La sów Pań stwo wych w ka to wi cach, adres: 40-543 ka-to wi ce, ul. św. hu ber ta 43/45 tel. 32 2517251.

Realizacja wy daw ni cza:drukarnia archidiecezjalna,

40-042 katowice,ul. Wita Stwosza 11,

tel.: 32 2513880

dtP: BIL-PROJekt,BOżena BILIŃSka-SMOLeŃ

tel. 697273833

zamówienia na pre nu me ra-tę, ogłoszenia i re kla my przyj-mu je sekretariat redakcji:

kRyStyna MI tRĘ ga, tel. 32 6094515

© copyright by RdLP katowice, 2014

Redakcja nie zwraca ma te ria-łów nie zamówionych, oraz za-strze ga so bie pra wo skra ca nia, opra co wa nia re dak cyj ne go tek-stów i zmia ny tytułów. Nie od-po wia da za treść za miesz cza nych re klam i ogło szeń.

zdjęcie na okładce:

Jacek deRekX. submisja w RdLP w katowicach

tytuł indeksowanyprzez LIBReX-agRO

nr in dek su 379484

Mie sięcz nik le śni ków i mi ło śni ków lasu

ŚNIEżYCZKA pRZEBIŚNIEg (Galanthus nivalis), niewielka roślina wieloletnia z rodziny amarylkowatych (Amaryllidaceae). Pojawia się wczesną wiosną, niekiedy przebija się spod śniegu. Z podziemnej cebuli wyrastają wąskie liście oraz łodyga. Na szczycie łodyg pojawiają się białe, pochylone kwiaty. Śnieżyczka przebiśnieg, zwana potocznie przebiśniegiem, rośnie dziko w lasach liściastych i mieszanych oraz w zaroślach i na łąkach. W Polsce występuje rzadko, tylko w południowej i zachodniej części kraju. Podlega ochronie gatunkowej.Przebiśnieg to nie tylko śliczna (nie bez powodu zwana dawniej „gładyszkiem” – po staropolsku „przystojniakiem”) i zadziorna (co to śniegu się nie boi) bylina. To także żywa fabryka lekarstw i odczynników. Cebulki przebiśniegu są ważnym źródłem galantaminy – alkaloidu, który łagodzi objawy choroby Alzheimera oraz jaskry, usprawnia pamięć u osób zdrowych, podawany jest pacjentom po operacjach jelit i pęcherza moczowego, stosowany jest też jako odtrutka przy zatruciach kurarą.

Page 26: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

trybuna leśnika nr 3/201426

w k

uchni l

eśn

ików Zaolziański knedel

Emilii Rzońcy

Składniki:3 szklanki mąki krupczatki1 łyżka oliwy1 łyżka pokruszonych, świeżych drożdży2 bułki pokrojone w drobną kostkę1 jajko mleko lub wodasól do smakuodrobina tłuszczu, masła lub margarynydo posmarowania knedla.

Z podanych składników zarobić drożdżo-we ciasto, które powinno być zwarte i gęste. Nakryć je czystą ściereczką i zostawić w cie-płym miejscu do wyrośnięcia. Następnie wy-łożyć ciasto na wysypany mąką blat lub stol-nicę i uformować dwa lub trzy wałki, nakryć ściereczką i zostawić do ponownego wyrośnię-cia. Gdy uformowane ciasto zwiększy objętość, jeszcze raz delikatnie je wyrobić i ponownie nadać kształt wałka. Zostawić do wyrośnięcia. W dużym garnku zagotować wodę z dodatkiem soli. Do wrzątku wrzucić pierwszy wałek i go-tować na wolnym ogniu pod przykryciem 20 min. W tym czasie nie wolno zaglądać do garn-ka, bo grozi to powstaniem zakalca. Przed wy-łożeniem na talerze pokroić na plastry.

Knedel to środkowoeuropejski fenomen kulturowo-historyczny, łączący poprzez stół, Czechy, Niemcy, Słowację, Austrię, Słowe-nię i Polskę. Ta kiedyś codzienna i niezwykle prosta potrawa (przepisu na nią próżno szu-kać w starych książkach kucharskich) docze-

kała się nawet literackich zachwytów. W cze-skiej literaturze pisał o knedlach m.in. XIX-wieczny pisarz Jan Neruda, porównując ich kształt do kobiecego ciała.

Do dziś nierozstrzygnięty został też wie-lowiekowy spór o to, kto pierwszy wynalazł knedle. Jan Hus w swoim traktacie o języku niemieckim odnotował, że Czesi przed za-pożyczeniem z tego języka słowa „knedel”, określali pyszną kluskę mianem „szyszki” dając do zrozumienia, że to Czechy są ojczy-zną knedla. Na Zaolziu, w którym mieszają się tradycje polskie, czeskie, austro-węgier-skie, ale i góralskie oraz mieszczańskie, kne-del zajmuje niekwestionowane miejsce w ku-linarnej czołówce.

Nie inaczej jest w domu państwa Zenona i Emilii Rzońców. Z. Rzońca, zastępca nad-leśniczego w Nadleśnictwie Wisła – które-go zawodową pasją jest reintrodukcja głusz-ców w Beskidach – pochodzi z Gór Święto-krzyskich. W Beskidy przygnała go miłość do zaolzianki.

– Moja babcia określiła narzeczonego dość krótko: „nie dość, że z Rosyji to jeszcze goj-ny”– opowiada E. Rzońca. – Było w tym tro-chę racji, ale tylko z powodu zupełnie różnych

tradycji, które jak widać nie miały złego wpły-wu, bo małżeństwem jesteśmy do dziś – śmie-je się pani domu.

W kuchni państwa Rzońców prawie niepo-dzielnie (specjalnością gospodarza jest parze-nie kawy) rządzi kobieta, która, jak to zwykle bywa, kontynuuje rodzinne tradycje. Knedel często się tu na stole nie pojawia, ale jest jed-nym z ulubionych i wcześniej nieznanych dań pana domu, podobnie jak zaolziańskie drożdżo-we kołocze z jabłkami i serem. A dowodem na pokojowe współistnienie różnych przyzwycza-jeń jest i to, że pani Emilia nauczyła się lepić nieznane w kuchni zaolziańskiej pierogi i go-tować flaczki, choć te ostatnie jada tylko mąż.

– Knedel sam w sobie nie ma wyraźnego smaku, zyskuje dopiero podany z aromatycz-nym gulaszem lub pieczenią – tłumaczy Emi-lia Rzońca. – Można go też na drugi dzień od-grzać lekko podsmażając, zdecydowanie jed-nak najsmaczniejszy jest świeżo ugotowany.

Knedel robiony z dodatkiem bułek to naj-prostsza wersja. Robiono je także z ziemnia-ków i twarogu, ale to już temat na inną kuli-narną opowieść.

Tekst i zdjęcia: MONIKA MATL

Page 27: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

na sp

orto

wo

27

Bezśnieżne „Piasty”Rzutem na taśmę i niemal cudem udało się w tym roku zorganizować 38. Bieg Piastów, w ramach którego przeprowadzono również XVIII Bieg Leśników i XI Mistrzostwa Pracowników Lasów Państwowych. Areną zmagań narciarzy od lat są lasy Nadleśnictwa Szklarska Poręba.

Z uwagi na ubytek śniegu na trasach dystan-se: 15, 26 i 50 km zostały skrócone do odcinków, na których można było przygotować tory do wal-ki. Tym razem do rywalizacji stanęło mniej za-wodników niż zawsze, ale impreza nic nie stra-ciła z uroku największego narciarskiego święta w Polsce. Na Polanę Jakuszycką przybyło po-nad 80 leśników z całego kraju, pojawiło się wie-le młodych talentów, choć w otwartej walce mi-strzowie utrzymali swą pozycję. XVIII Bieg Leśników w kategorii pań wy-

grała Iwona Kocoń z Nadl. Ujsoły przed Anną Stypczyńską z Jeleniej Góry. Wśród panów naj-lepszy był Radosław Ertel z Baranowa przed Tomaszem Kozłowskim z Tucholi i Michałem Szczepaniakiem z Lipinek Łużyckich.Specjalne Puchary Przewodniczącego Mię-

dzyregionalnej  Sekcji  Pracowników Leśnic-twa NSZZ Solidarność przy RDLP we Wrocła-wiu dla najmłodszego i najstarszego uczestni-ka Biegu Leśników zdobyli odpowiednio: Łu-kasz Matych  z Brzeźnicy  i Jan Harbul  ze Świeradowa.

Nazajutrz, w skróconym do 8 km dystansie 26 km najlepsza była I. Kocoń przed Agatą Len-kiewicz-Bardzińską  z  Lutowisk  i Grażyną Drożdżowską z Żywca. Leśny puchar w klasy-fikacji mężczyzn trafił do rąk Piotra Michałka z Jaworzynki, który wyprzedził Piotra Szczy-gła z Lublina  i Drahoslawa Kobra z Rokyt-nic (Czechy). Z kolei podium XI Mistrzostw Pracowników 

LP w kategorii pań było identyczne jak przed rokiem. Po raz kolejny bezkonkurencyjna była I. Kocoń z Nadl. Ujsoły, przed A. Lenkiewicz-Bardzińską (Nadl. Lutowiska) i Aleksandrą Or-łowską (Nadl. Szklarska Poręba). Wśród panów ponownie najlepszym okazał 

się P. Szczygieł z RDLP w Lublinie, ale na po-dium  tym  razem powrócił Antoni Bańdura z Nadl. Jawor, tuż za nim uplasował się Sylwe-ster Tomaszewicz z Nadl. Lądek Zdrój. Tradycyjnie też wspaniałe leśne puchary wrę-

czył Adam Krakiewicz, przewodniczący Mię-dzyregionalnej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” przy RDLP we Wrocławiu. Trafiły one do Nadleśnictwa Śnieżka, jako naj-lepszej w tym biegu jednostki z wrocławskiej RDLP oraz do Wiesława Cerazego, nauczyciela z Technikum Leśnego w Miliczu, który uczest-niczył w Biegu Piastów już po raz 33. Patronat honorowy nad XVIII Biegiem Leśni-

ków sprawował Adam Wasiak, dyrektor gene-ralny LP, zaś nad XI Mistrzostwami Pracowni-ków Lasów Państwowych Grzegorz Pietruń-ko, dyrektor RDLP we Wrocławiu. Uczestnicy biegów w trakcie spotkania inte-

gracyjnego podkreślali, że narty biegowe i śla-dowe, z uwagi na swoje praktyczne atuty, god-ne są lepszej promocji wśród braci leśnej. Wie-lu  korzysta  z  nich w pracy  zawodowej,  choć są dziś mniej popularne od skutera śnieżnego czy quada. 

Tekst i zdjęcia: EDWARD MARSZAŁEK

Iwona Kocoń z Nadl. Ujsoły – bezkonkurencyjna leśniczka.

Page 28: nr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 ...2014+maly.pdfnr 3 /2014 cena 11,18 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 X. submisja w RDLP w Katowicach

uczy odróżniać sarny od jeleni•

jest pomocna w edukacji przyrodniczo-leśnej•

może być doskonałym prezentem dla dzieci w wieku • przedszkolnym i wczesnoszkolnym

jest wydrukowana na matowym papierze kredowym•

została zilustrowana w technice akwareli•

zawiera 24 strony w formacie 210x270mm, w tym 11 • całostronicowych ilustracji wraz z okładką

ZAMÓWIENIA:tel: 884 890 020 | [email protected] | www.bajkowy-las.plZapraszamy: www.facebook.com/BajkowyLas

Bajka edukac yjna

Nadleśnictwo Świeradów | Nadleśnictwo Dynów | Nadleśnictwo Ustroń | Nadleśnictwo Miękinia | oraz wiele innych...

Nasze realizacje można oglądać na stronie: www.wydawnictwoquercus.plTomasz Dębiec | tel: 667 869 976 | [email protected]: www.facebook.com/WydawnictwoQuercus

FOLDERY DLA NADLEŚNICTWKREATYWNIEkażdy projekt traktujemy indywidualnie

słuchamy sugestii i wskazówek leśników

uwzględniamy lokalną specyfikę

PROFESJONALNIEkażdy etap jest w rękach specjalistów z danej dziedziny

KOMPLEKSOWOwykonujemy fotografie

piszemy teksty

projektujemy layout

drukujemy i dostarczamy

Z A U F A L I N A M

Guzik GuzikGuzikGuzikGuzikGuzikKornelia Arent

Bajkowy LasS E R I A E D U K A C Y J N A