Mos Maiorum Rivoluzione Tradizionale E Sovversione (eBook Ita Evola Tradizione
More Maiorum nr 9
-
Upload
alan-jakman -
Category
Documents
-
view
232 -
download
7
description
Transcript of More Maiorum nr 9
1
2
3
M M
Serdecznie zapraszamy na
naszą stronę internetową oraz
fanpage’a na Facebook’u
Kim byli przodkowie Reymonta?
Autorzy materiałów: Alan Jakman - Język polski, czyli kilka słów o mowie naszych przodków, Garść porad na 1 listopada) Działy: Humor,
Nowości, Z pierwszych stron gazet, Marcin Marynicz- Kim byli przodkowie Reymonta?, Działy: Opracowanie słowniczka niemiecko-polskiego ,
Kalendarium.
Skład i łamanie tekstu oraz oprawa graficzna – Alan Jakman. Korekta – Marta Chmielińska.
Wykorzystane fotografie: s.1 – Grób rodziny Jakowickich (prywatne arch. p. Beaty Bistram), s. 2 – Świadectwo żebraniny i umysłowości
(prywatne arch. p. Stanisława Pieniążka), s.3- Władysław Reymont(źródło), s.4 - 8 –prywatne archiwum p. Mariusza Krogulskiego, s.10 –
Fragment karty 24 Księgi Henrykowskiej (źródło), s.12 -Rękopis Bogurodzicy (źródło), s.15 – Zdjęcie Władysława Reymonta (źródło), s. 15 – Akt
ur. W. Reymonta (źródło), s. 16 - Akt śl. J. Rejmenta (źródło), s.17 - Akt ur. J. Rejmenta (źródło), s. 17 – akt ur. A. Kupczyńskiej (źródło), s.18 –
akt śl. P. Kupczyńskiego z J. Duszyńską (źródło), s.19 – akt ur. J. Duszyńskiej (źródło), s.20 – akt zg. P. Kupiec (źródło), s.20 – akt śl. W. Balcerek z
B. Augustowską (źródło), s. 21 – Akt ur. W. Regimenta (źródło), s. 21 – Akt ur. G. Augustowskiej(źródło), s.22 – akt zg. G. Rejment(źródło), s. 22
– akt zg. G. Bańcerka(źródło), s. 23 – akt zg. F. Bańcrek (źródło), s. 23 – akt zg. F. Augustowskiego (źródło), s. 24 - akt. zg. M. Augustowskiej
(źródło), s.24 – akt ur. M. Wieczorek(źródło), s. 25 (źródło), (źródło), (źródło), (źródło), (źródło), s. 28 – grób rodziny Bistram (prywatne arch. p .
Beaty Bistram), s. 31 – metryka chrztu ( prywatne arch. p. Beaty Bistram), s. 34 – pióro ( źródło), s. 36 – Gazeta Lwowska (źródło), s. 37 –
Romuald Traugutt (źródło), Kazimierz III Wielki (źródło)
Zapraszamy do
współpracy!
Wychowałem się na genealogii,
ona nauczyła mnie szacunku
dla historii i tradycji
o swoich poszukiwaniach genealogicz-
nych, serii książek „Rodowody miesz-
czan wojnickich” oraz ciekawych posta-
ciach rodzinnych opowie:
Mariusz Krogulski
Historia języka polskiego
Jak mówili nasi przodkowie? Czy język,
którym posługiwali się dawni obywatele
Polski jest chociaż w części podobny do
obecnie używanego?
Na pytania odpowie:
Alan Jakman
Niemieckie metryki są dla
Ciebie kłopotem?
More Maiorum przedstawia tłumaczenie
niemieckiego aktu chrztu oraz podręcz-
ny słowniczek niemiecko-polski!
4
M M RM K
Dzień dobry Panie Mariuszu.
Witam.
Jak długo interesuje się Pan genealogią? Moja pasja genealogiczna zaczęła się w 1979 roku. Miałem wówczas czternaście lat i byłem
uczniem ostatniej klasy szkoły podstawowej. Od tego momentu zacząłem poszukiwania
genealogiczne, ale patrząc na to z obecnej perspektywy powiedziałbym, że zainteresowanie
przeszłością rodziny pojawiło się kilka lat wcześniej. Pamiętam, że mając 8-9 lat z zacie-
kawieniem słuchałem opowieści mojego ojca o dziadku - oficerze Armii Krajowej we
Lwowie, o dzieciństwie ojca w Kołomyi, a także o wujkach i ciociach z czasów jego mło-
dości. Tych wujków i cioć było sporo, bo zarówno dziadek jak i babcia mieli liczne rodzeń-
stwo. Słuchając tych wspomnień uruchamiałem swoją wyobraźnię. Widziałem opisywane
postacie, miejsca, czułem atmosferę domu rodzinnego. Później pojawiło się zainteresowanie
średniowieczną historią Polski i archeologią, a stąd już było dla mnie blisko do genealogii.
Co Pana zainspirowało do poszukiwań korzeni?
Na przełomie lat 70. i 80. XX wieku w naszej telewizji emitowane były polskie i zagranicz-
ne seriale o dziejach rodzin, takie jak: „Rodzina Połanieckich”, „Saga rodu Rius”, „Bud-
denbrookowie” czy „Korzenie”. Myślę, że w tym czasie wielu ludzi zainteresowało się ge-
nealogią. Dla mnie inspiracją do poszukiwań przodków był film „Korzenie”, przedstawiają-
cy dzieje rodziny wywodzącej się od porwanego w Afryce chłopca z murzyńskiej wioski,
który jako niewolnik trafił do Ameryki. W kolejnych odcinkach poznaliśmy jego potomków
na przestrzeni około 200 lat. Byłem pod wrażeniem tego filmu. Pomyślałem wtedy, że sko-
ro ktoś mógł odszukać swoje korzenie w Afryce, sięgające połowy XVIII wieku, to czemu
ja nie mógłbym spróbować, zwłaszcza, że nie muszę aż tak daleko szukać. I tak zaczęła się
moja przygoda z genealogią trwająca do dziś.
Mariusz Lesław Krogulski – urodzony w Bielsku Białej, doktor nauk hu-
manistycznych, absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych
Uniwersytetu Warszawskiego, żołnierz zawodowy, dziennikarz i publicy-
sta; autor książek i artykułów o tematyce społecznej i historycznej.
5
6
Jak daleko sięgają Pańskie poszukiwa-
nia?
Początkowo moje poszukiwania ograni-
czały się do rodziny ze strony ojca, czyli
Krogulskich, ale w krótkim czasie rozcią-
gnąłem zakres badań na przodków ze
strony mamy, babki, prababki itd. Potem
doszły jeszcze rody spokrewnione i spo-
winowacone z bocznymi liniami mojej
rodziny. W przypadku Krogulskich udało
mi się dotrzeć do połowy XVII wieku.
Dziś wiem, że moi przodkowie wywodzą
się z Pilzna koło Tarnowa, a od początku
XVIII stulecia mieszkali w pobliskim
Tuchowie. Szukając swoich antenatów
dotarłem też do XVII-wiecznego Wojni-
cza. Innych przodków odnalazłem w me-
trykach z XVIII w. w Szerzynach koło
Jasła oraz w Cieszanowie. Dziś mogę z
satysfakcją powiedzieć, że dzięki pasji
genealogicznej w kilku liniach ustaliłem
od 8 do 12 pokoleń moich bezpośrednich
przodków.
Czy bliska rodzina wspiera Pana w po-
szukiwaniach?
Muszę przyznać, że moje poszukiwania
już na początku tej długiej drogi spotkały
się z dużą życzliwością rodziny, tej bliż-
szej i dalszej. Wiele osób przekazało mi
swoje pamiątki, zdjęcia, dokumenty.
Obecnie najbardziej wspiera
mnie moja żona Justyna, któ-
ra podobnie jak ja jest wielką
pasjonatką genealogii. Pro-
wadzimy więc często wspól-
ne poszukiwania, wymienia-
my się informacjami i spo-
strzeżeniami. Razem piszemy
artykuły o tematyce genealo-
gicznej, a dwa lata temu wy-
daliśmy książkę "Genealogia
rodziny Rylów od XVIII do
XXI wieku". Aktualnie opra-
cowujemy dzieje rodziny Gargulskich,
które wkrótce zamierzamy opublikować.
Prosimy o kilka słów o Pana książkach
pt.: „Rodowody mieszczan wojnic-
kich”.
Pomysł narodził się kilkanaście lat temu.
W tym czasie miałem już dobrze opraco-
wane dzieje moich przodków wywodzą-
cych się z Wojnicza. Napisałem więc kil-
ka artykułów genealogicznych do "Zeszy-
tów Wojnickich" - lokalnego pisma spo-
łeczno-historycznego, które spotkały się z
zainteresowaniem czytelników i dobrą
opinią redaktora naczelnego śp. p. Jerzego
Chumińskiego. Zachęcony tym postano-
wiłem zrobić coś więcej. Odwiedziłem
pana Chumińskiego i przedstawiłem mu
propozycję opracowania dziejów 35 naj-
wybitniejszych rodów wojnickich, wywo-
dzących się z dawnego patrycjatu. Dodat-
kowym motywem dla mnie był fakt, że
niektóre z nich to również moja rodzina.
Uzgodniliśmy z redaktorem szczegóły i w
2002 r. przystąpiłem do pracy, którą za-
kończyłem osiem lat później. Był to
ogromny wysiłek, związany z wyjazdami
z Warszawy do Wojnicza i żmudnymi
poszukiwaniami w starych dokumentach.
Muszę dodać, że początkowo nie korzy-
stałem z bazy noclegowej, bo takiej w
Wojniczu nie było, więc wyjeżdżałem np.
7
w piątek w nocy, w sobotę przez cały
dzień pracowałem na plebanii, a wieczo-
rem wracałem do domu. Efektem ośmiu
lat pracy było około 1200 stron notatek i
kilkaset zdjęć, z których powstały cztery
tomy „Rodowodów mieszczan wojnic-
kich”. Cieszę się, że udało mi się to do-
prowadzić do końca.
Z jakich źródeł korzysta/ł Pan przy
pisaniu w/w książek?
Podstawową bazą do opracowania "Ro-
dowodów" były księgi metrykalne prze-
chowywane w parafii. Zachowały się me-
tryki z przełomu XVII i XVIII wieku oraz
od połowy XVIII wieku do dziś. Tak się
szczęśliwie złożyło, że Wojnicz ma boga-
tą bibliografię. Od wielu lat ukazują się
dokumenty związane z historią miasta
publikowane w tomikach "Biblioteczki
Historycznej", obejmujące m.in. testa-
menty dawnych mieszczan, księgi miej-
skie, księgi cechowe itp. To najbogatsze,
oprócz metryk, źródło wiedzy genealo-
gicznej. Zbierałem też
materiały o poszczegól-
nych osobach w Central-
nym Archiwum Woj-
skowym, a o dziejach
najnowszych najwięcej
dowiedziałem się z licz-
nych rozmów przepro-
wadzonych ze współcze-
snymi potomkami opi-
sywanych rodów. Nie-
ocenioną pomocą w ta-
kich poszukiwaniach jest
też oczywiście Internet.
Jaki jest Pana najwięk-
szy sukces w genealogii?
Sukcesów jest co najmniej
kilka. To na przykład wiele
publikacji genealogicznych, odnalezienie
"zaginionych" krewnych, uznanie w śro-
dowisku historyków. Ale za największy
uważam opracowanie (na razie niepubli-
kowane) dziejów rodu Krogulskich z Tu-
chowa, obejmujące około 800 moich
krewnych na przestrzeni około 300 lat. To
ponad 400 stron notatek, kilkaset zdjęć i
wiele dokumentów. Temu poświęciłem
najwięcej wysiłku w ciągu przeszło trzy-
dziestu lat i będzie to moje "genealogicz-
ne dzieło życia".
Czy ma Pan zagadki z kategorii „nie do
rozwiązania”? Która z nich jest „naj-
twardszym orzechem do zgryzienia”?
Każdy z nas, genealogów, trafia w pew-
nym momencie swoich poszukiwań na
taki "twardy orzech". Okazuje się, że
przepadły metryki parafialne z interesują-
cego nas okresu, zmarł krewny, który
mógłby pomóc w ustaleniu przodków,
przepadły ważne dokumenty... Ale wła-
śnie na tym polegają badania genealo-
giczne, żeby docierać do informacji
wszystkimi dostępnymi drogami. Czasem
są to drogi bardzo kręte, ale
do celu prowadzi ich zawsze
co najmniej kilka. Musimy
tylko wiedzieć, gdzie szu-
kać. Dla mnie „najtward-
szym orzechem do zgryzie-
nia” okazało się ustalenie
rodziców mojego
5xpradziadka Błażeja Kro-
gulskiego, żyjącego w latach
1741-1785 w Tuchowie.
Metryki z okresu jego uro-
dzenia nie zachowały się, a
w metryce ślubu nie podano
rodziców. Na podstawie
dokumentów udało mi się
opisać jego bogaty życiorys,
ale od wielu lat nie mogę
posunąć się wstecz o kolejne pokolenie.
Znam starszych przedstawicieli rodu, ale
» Józef Władysław Krogulski,
1815-1942)
8
nie mogę ich połączyć na drzewie gene-
alogicznym. Jakiś czas temu dotarłem do
ksiąg miejskich Tuchowa z XVIII wieku z
nadzieją, że może jakiś testament się za-
chował, albo chociaż kontrakt... I
owszem, zachował się kontrakt kupna
domu, a nawet manifest podpisany wła-
snoręcznie przez Błażeja, ale o rodzicach
ani jednego zdania... No cóż, pozostaje mi
nadzieja, że może kiedyś trafię na odpo-
wiedni dokument.
Jeśli miałby Pan wybrać jedną najcie-
kawszą osobę z całego drzewa genealo-
gicznego, kto by to był i dlaczego?
Takich ciekawych postaci
w moim drzewie genealo-
gicznym było naprawdę
sporo, bo Krogulscy wy-
różniali się patriotyzmem
i zaangażowaniem w
sprawy społeczne, a także
talentem muzycznym
przekazywanym chyba w
genach z pokolenia na
pokolenie. Spośród moich
krewnych mogę wymienić
takie osoby jak: Emanuel
(Mano) Kogutowicz, naj-
wybitniejszy węgierski
kartograf polskiego pocho-
dzenia, jego brat generał
major armii austriackiej
Karol Kogutowicz, namiestnik Galicji
baron Ludwik Possinger von Choborski,
ojciec Czesław Bogdalski, Roman Jan
Krogulski - pierwszy prezydent Rzeszo-
wa. Było też kilku wybitnych muzyków i
aktorów, wyższych oficerów Wojska Pol-
skiego, kawalerów orderu Virtuti Militari
itd. Jednak największym sentymentem
darzę młodego pianistę i kompozytora
Józefa Władysława Krogulskiego (1815-
1842), ucznia Józefa Elsnera i Karola
Kurpińskiego, szkolnego kolegę Frydery-
ka Chopina. W wieku 10 lat jako pianista
zyskał sławę cudownego dziecka. Odby-
wał trasy koncertowe na ziemiach pol-
skich, w Niemczech, a także w Rosji,
gdzie nazwano go "polskim Mozartem".
W tym samym czasie ukazały się jego
pierwsze kompozycje, a w wieku 15 lat
napisał koncert fortepianowy. Był auto-
rem ponad 90 utworów religijnych i
świeckich. Niestety, zmarł mając zaled-
wie 26 lat.
Dlaczego - według Pana - warto intere-
sować się genealogią?
Na to pytanie można by-
łoby odpowiadać bardzo
długo. Dla mnie to naj-
wspanialsza pasja, jaką
miałem w swoim życiu.
Mogę powiedzieć, że
„wychowałem się na ge-
nealogii”, ona nauczyła
mnie szacunku dla historii
i tradycji. Dzięki niej od-
kryłem i poznałem wielu
moich krewnych. To ona
sprawiła, że czuję się głę-
boko zakorzeniony w tej
ziemi i dumny z dokonań
moich przodków. Realizu-
jąc swoją pasję poznałem bardzo wielu
ciekawych ludzi, rozszerzyłem swoje ho-
ryzonty myślowe, ukształtowałem swój
charakter, nauczyłem się uporu w dążeniu
do celu i rozwinąłem umiejętność deduk-
cji. Genealogia to świetna pasja dla każ-
dego, kto ma w sobie żyłkę odkrywcy.
» Władysław Józef Krogulski,
kompozytor i aktor,(1843-1934)
Serdecznie dziękujemy p. Mariuszowi za
udzielony wywiad i życzymy wielu
sukcesów w genealogii oraz opracowywa-
niu nowych książek.
9
Od zarania dziejów ludzie posługiwali się
językami. Jednym z najstarszych, a także
zapisanych języków jest ten używany
przez starożytnych Sumerów w Mezopo-
tamii od co najmniej IV tysiąclecia p.n.e.
Dwa tysiąclecia później został on wyparty
przez język akadyjski, jednak nadal był
używany jako język tekstów religijnych,
ceremonialnych i naukowych. Wiadomo
jednak na pewno nie jest to najstarszy
język jakim posługiwali się pierwsi Homo
sapiens. Z przyczyn oczywistych dla każ-
dego, porównywać można tylko te języki,
które zostały zapisane. Według niektó-
rych przesłanek najstarszym językiem, z
którego wywodzą się wszystkie inne, jest
język Adamowy. Zgodnie z biblijną Księ-
gą Rodzaju został stworzony przez Ada-
ma, gdy Bóg nakazał mu nazwać wszyst-
kie zjawiska, które go otaczają. Niestety
naukowcy nie potwierdzili, czy był to
prajęzyk. Spekulują, że istniał on już 50-
100 tysięcy lat temu, jednak przyjmuje
się, że niemożliwe jest zrekonstruowanie
języków starszych niż 10 tys. lat1. Mimo
tego jeden z amerykańskich naukowców
przedstawił hipotetyczny prajęzyk Proto-
Human2,którym Homo-Sapiens mieli po-
1 Johanna Nichols, Linguistic diversity in space and time, Chicago 1992 2 Proto-World language, [dostęp:20 wrzesień 2013],
sługiwać się między 200 000 a 50 000 lat
temu. Większość naukowców jednak nie
popiera tej teorii ze względu na niemoż-
ność zdobycia żadnych dowodów. Sądzą
oni, że ludzie nauczyli się posługiwać
językiem niezależnie w różnych wspólno-
tach ludzkich, a także podważają istnienie
języka Adamowego. Jedno jest pewne –
pierwsi ludzie musieli się jakoś porozu-
miewać, a ustalenie jaki to był język jest
praktycznie niemożliwe.
Możliwe jak najbardziej jest prześledze-
nie początków naszego ojczystego języka
– polskiego. Jakie zatem one były? Naj-
starsze zdanie w języku polskim zapisano
dopiero w 1270 roku. Minęło więc ponad
300 lat od czasu, kiedy pierwszy histo-
ryczny władca Polski – Mieszko I zjed-
noczył ziemie ówczesnej Polski. Owo
zdanie znajduje się w stu stronnicowej
kronice opactwa cystersów – księdze hen-
rykowskiej. Zapisane jest ono na 24 stro-
nie w opisie wsi Brukalice, która należała
do opactwa. Według kronikarza zdanie to
miał wypowiedzieć czeski rycerz zwraca-
jący się do swojej polskiej żony. W tran-
skrypcji brzmi ono tak: Daj ać ja pobru-
szę, a ty poczywaj, co oznacza po prostu:
daj, ja pomielę na żarnach, a ty odpoczy-
http://www.princeton.edu/~achaney/tmve/wiki100k/docs/Proto-World_language.html
J P
A J
10
waj3. Okazuje się jednak, że podobnie jak
w wielu innych kwestiach, tak i w tej są
różnej opinie. Nie wszyscy są jednego
zdania, że słowa wypowiedziane przez
czeskiego rycerza są pierwszym zdaniem
w języku polskim. W XIV wieku jeden z
pomorskich historyków sporządził doku-
ment, w którym tłumaczył on skąd po-
chodzi nazwisko rodziny Bogdałów. W
treści dokumentu znajduje się wzmianka
o biskupie Ottonie z Bambergu, który w
1124 roku przyjechał z misją chrystiani-
zacyjną na Pomorze Zachodnie. Odnoto-
wane jest tam zdanie: Bog dal yzem zia
mye zabel , co znaczy Bóg dał iżem cię
nie zabił, jakie wypowiedzieć miał XII-
wieczny Pomorzanin z Wolina (przodek
Bogdalów), po tym jak rzucił w biskupa
włócznią, a potem się nawrócił4. Ciężko
jest jednak powiedzieć jakie zdanie było
to pierwszym, bo mogło zostać ono zapi-
sane już dużo wcześniej, ale ulec znisz-
czeniu i dokument nie przetrwał do na-
3 Bogdan Walczak: Zarys dziejów języka polskiego. Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocław-skiego, 1999, s. 64 4 Najstarsze zapisane słowa w języku polskim, [dostęp:20 wrzesień 2013], http://www.srebrni.pl/ciekawy-swiat/szerokie-horyzonty/266-najstarsze-polskie-zapisy.html
szych czasów. Najbardziej popularną wer-
sją i najczęściej podawaną przez nauczy-
cieli jest ta z 1270 roku.
Rok 1285 to czas zjazdu w Łęczycy,
gdzie postanowiono, że język polski bę-
dzie używany obok łaciny w szkołach
katedralnych i klasztornych5. Najstarszy
druk w języku polskim ukazał się w 1475
roku we Wrocławiu. Były to trzy modli-
twy katolickie „Ojcze nasz”, „Zdrowaś
Mario” oraz „Wierzę w Boga” opubliko-
wane w tzw. „Statutach Elyana” (łac.
„Statuta synodalia episcoporum Wratis-
laviensis”) w pierwszej oficynie wro-
cławskiej Kaspra Elyana6.
W okresie staropolskim, czyli od 1136
roku (jest to umowna data, która zamyka
dobę przedpiśmienną języka polskiego
wydaniem bulli gnieźnieńskiej) do prze-
łomy XV i XVI wieku. Bulla papieska
została nieoficjalnie nazwana bullą języka
polskiego7. Dlaczego? Otóż w tym bardzo
ważnym dokumencie znajduje się ponad
5 Kultura Wielkiego Księstwa Litewskiego, Kraków 2011, s. 550. 6 Jerzy Oleksiński, "I nie ustali w walce", Nasza Księgarnia, Warszawa 1980,s. 52. 7 Najstarsze zabytki języka polskiego, [dostęp: 20 wrzesień 2013], http://www.wypracowania24.com.pl/Najstarsze-zabytki-jezyka-polskiego-id-634.html
» Fragment karty 24 Księgi Henrykowskiej
11
400 polskich nazw miejscowych i osobo-
wych, spisanych formie oryginalnej.
Bulla gnieźnieńska z 1136 roku wysta-
wiona przez papieża Inocentego II na
prośbę Jakuba, arcybiskupa z Gniezna.
Papież wylicza posiadłości arcybiskupa
gnieźnieńskiego podając między innymi
wsie oraz chłopów w nich mieszkających.
Czytamy w Bulli, że do arcybiskupstwa
należała: prowincja Żniejn z dziesięcina-
mi, z targiem, z jeziorami i z całą jurys-
dykcją świecką, złożona z tych wsi: Gro-
chowiszcza z tymi posiadaczami: Dziu-
rzewic (lub Durzewic), Radzięta, Mysłak,
Sirak; Starzy Biskupicy z tymi: Stawosz,
Rus, Suł, Białowąs, Witosza, Pęcisz,
Smarsk, Miłoch, Kraik, Niegłos, Koniusz,
Dał (lub Dal), Marłek, Krzyż, Fozdziech,
Redzięta, Smogorz, Domk, Dzigoma, Ko-
byłka, Parzech, Kłobuczek, Pępik, Kędzie-
rza, Komor, Zdomir, Będzieciech, z któ-
rych niektórzy przeywają w Zagorzynie;
Czaple z tymi: Krzos, Smarz, Czyrzniela,
Zdziewuj, Sułek (lub Sulek), Miłochat (lub
Miłoczat), Chrap, Dłotla, Taisz, Goły,
Siedlon, Kościoł, Milich, Lederg, Sulirad,
Puka. Również Żyrdnicy z tymi posiada-
czami: Karna, Dobek, Milej, Snowid,
Targosza, Cirzpisz, Mieszek, Męcina, Ło-
węta ... (...) Również Sadowo z tymi: Sta-
noch, Pizla (lub Pizła), Boruch, Wojan,
Dargorad, Radost, którego pierworodnym
(synem) jest Rpisz, Niezda, Wilkosz, Że-
rzucha, Radosz, Rusowic ... (...) ... obo-
wiązek koniuchów ci pełnią: Gościwuj,
Wojuta, Niezamysł z trzema braćmi,
Goszczon, Dziadk, Radost, Mękosza, Na-
dziej, Mozuta. Łagiewnikami zaś ci są:
Krzyżan i Sobik z braćmi, Bolech z brać-
mi. Chłopami zaś są: Modlęta, Smogorz,
Gniewosz z braćmi, Ćmina z bratem, Pi-
skla, Maruszk, Sędziej, Domawuj, Cika-
rzewic, Smogorz, Witosz, Rusota z synami
i braćmi (...) Ci zaś są cieślami: Wrzeszcz,
Cis, Dułgota, Doman, Golijan, Gośćmi
zaś ci są: Połk, Pokaj, Cieszęta, Łazina,
Smarz, Złymysł, Uściech, Męcisz, Godzi-
na, Pęcień, Czyrzniech, Modlic, Gosz-
czon, Dobiesz z synami, Miłosz, Kwasek.
Rycerzami także ci są: Soba (lub Sobia),
Stoigniew, Żegost, Męcisz (...)8
Przy rozważaniach o początkach języka
polskiego obowiązkowo wspomnieć nale-
ży o Bogurodzicy, najstarszej polskiej
pieśni, która w okresie średniowiecza
pełniła rolę hymnu państwowego. Auto-
rem pieśni miał być Św. Wojciech, jed-
nak współcześni badacze odrzucają tę
hipotezę, ponieważ nie znał on języka
polskiego. Bogurodzica powstała jako
trop, czyli pieśń śpiewana przez wspólno-
tę podczas mszy świętej jako swoisty ko-
mentarz do łacińskiego tekstu liturgii. W
utworze występuje wiele słów, które już
w wieku XV wyszły z użycia. Dzięki te-
mu możemy dowiedzieć się, jak na prze-
łomie XII i XIV wieku mogli mówić nasi
przodkowie. Kilka archaizmów z Bogu-
rodzicy:
dziela – dla
bożyc – syn Boga
Gospodzin – Pan
zbożny – dostatni
8 A. Ornatowski, Nazwiska różna, [dostęp:20 wrzesień 2013], http://www.ornatowski.com/names/rozne.htm
12
przebyt – bytowanie, istnienie
rodzica – matka
jąż, jegoż – którą, którego
Do pierwszych staropolskich utworów
można także zaliczyć kazania świętokrzy-
skie, w których tekst pisany jest jeszcze z
naleciałościami prasłowiańskimi – nieist-
niejącymi w dzisiejszym języku czasami
przeszłymi aoryst oraz imperfectum. Ka-
zania są także dokumentem, który zapo-
czątkował oficjalny pisany język polski.
Kolejny okres rozwoju naszego języka
nazwany został „językiem średniopol-
skim”, który był używany od XVI do
XVIII wieku. Na początku tego okresu
Jan Kochanowski zaproponował, aby al-
fabet składał się z 48 liter głoskom istnie-
jącym w ówczesnej polszczyźnie.
Niektórzy twierdzą, że język polski w
wieku XVII zyskał miano „języka mię-
dzynarodowego” . Polska była wówczas
jedynym w swoim rodzaju państwem we
wschodniej Europie, w którym panowała
duża swoboda wyznaniowa i światopo-
glądowa dla cudzoziemców. Znaczenie
handlowe i polityczne jakie wówczas
zyskała Rzeczpospolita pozwoliło by ję-
zyk polski stał się na tyle popularny, aby
wielu mieszkańców na wschodzie Europy
porozumiewało się w tymże języku.
Używano go na dworze Moskiewskim
(podobnie jak popularne były tam polskie
stroje i meble). Używała go również kan-
celaria Chanatu Krymskiego w celu spo-
rządzania dokumentów9.
W tym okresie powstała także najstarsza
polska gazeta periodyczna - Merkuriusz
Polski dzieje wszystkiego świata w sobie
zamykający dla informacji pospolite, po
raz pierwszy wydana w Krakowie 3
stycznia 166110
. Artykuł wstępny pierw-
szego numeru zaczynał się od słów: Ten
jest, że tak rzekę, jedyny pokarm dowcipu
ludzkiego, umieć i wiedzieć jak najwięcej:
tym się karmi, tym się cieszy, tym się kon-
tentuje.
9 Czy wiesz że polski był językiem międzynarodo-wym?, [dostęp:20 wrzesień 2013], http://czywiesz.pl/historia/240531,Czy-wiesz-ze-polski-byl-jezykiem-miedzynarodowym.html 10 „Merkuriusz Polski” z 1661 roku pierwsze pol-skie czasopismo, [dostęp: 20 wrzesień 2013], http://www.wilanow-pa-lac.art.pl/merkuriusz_polski_z_1661_roku_pierwsze_polskie_czasopismo.html
13
Ważną datą dla rozpowszechnienia się
języka polskiego jest rok 1696, kiedy
Wielkie Księstwo Litewskie przyjęło ję-
zyk polski językiem urzędowym. Dzięki
temu zabiegowi język polski przeważał w
życiu kulturowym, prywatnym oraz poli-
tycznym na terenie prowincji litewskiej11
.
Chociaż na terenie Korony, aż do końców
czasów saskich, językiem urzędowym
nadal była łacina12
. Tak jak wcześniej
wspominałem, język polski był bardzo
popularny, szczególnie na wschodzie Eu-
ropy. W Rosji znajomość tego języka była
podatno wyznacznikiem wykształcenia i
kultury13
. Konsekwencją szybkiego roz-
woju i rozprzestrzeniania się języka pol-
skiego była największa ilość przekładów
literatury polskiej, a w przypadku poezji
obcej mamy wówczas do czynienia w
głównej mierze z utworami łacińskimi i
polskimi. W XVII wieku po polsku mó-
wiono także na dworach Hospodarstwa
Mołdawskiego i Wołoszczyzny14
. W tym
pierwszym kraju czyniono starania, by
uczynić z języka polskiego język literacki.
Znany i ceniony historiograf i poeta Mi-
11 Norman Davies: Boże igrzysko : historia Polski. T. 2: Od roku 1795. Kraków: Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”, 1991, s. 40–41 12 Ibid. 13 Eliza Małek: Staroruska kultura literacka drugiej połowy XVII – początku XVIII wieku a literatura polska, w: Przemiany w Polsce, Rosji, na Ukrainie, Białorusi i Litwie (druga połowa XVII – pierwsza XVIII w.), red. nauk. Juliusz Bardach, Zakład Naro-dowy im. Ossolińskich, Wrocław 1991, s. 123-124. 14 Aleksander Brückner: Wpływy polskie na Litwie i słowiańszczyźnie wschodniej, w: Polska w kultu-rze powszechnej, Kraków 1918, t. I, s. 162.
ron Costin pisał po polsku15
. Również w
tym samym wieku język polski był po-
wszechny na Ukrainie, zarówno w życiu
politycznym, jak i piśmiennictwie.
Jak wiemy większość społeczeństwa pol-
skiego – w każdym okresie – składała się
z warstwy chłopskiej. Ludzie mieszkający
na wsiach często posługiwali się regio-
nalnymi odmianami języka polskiego,
czyli gwarą. Często gwara nie przypomi-
na w ogóle języka, którym na co dzień się
posługujemy. O ile ślonskom godkę mo-
żemy jeszcze zrozumieć, o tyle z porozu-
mieniem się z Kaszubami będzie ciężko.
Dla przedstawienia tego języka zaprezen-
tuje modlitwę, którą każdy z nas zna :
Ojcze nasz w przekładzie kaszubskim
Òjcze nasz, jaczi jes w niebie,
niech sã swiãcy Twòje miono,
niech przińdze Twòje królestwò,
niech mdze Twòja wòlô
jakno w niebie tak téż na zemi.
Chleba najégò pòwszednégò dôj nóm dzysô
i òdpùscë nóm naje winë,
jak i më òdpùszcziwómë naszim winowaj-
cóm.
A nie dopùscë na nas pòkùszeniô,
ale nas zbawi òde złégò. Amen
15 Andrzej Walicki: Sarmacja. Polska między Wschodem a Zachodzem, w: Kultura i myśl pol-ska. Prace wybrane: Naród, nacjonalizm, patrio-tyzm, Kraków 2009, s. 14.
14
Chyba największym ewenementem w
skali światowego językoznawstwa jest
język Wymysiöeryś, czyli język wilamo-
wicki. Korzenie języka sięgają prawdo-
podobnie XIII wieku, kiedy nasz kraj po
wojnie Tatarami był opuszczony i ówcze-
sny król z chęcią przyjmował osadników
zza zachodniej granicy. Do Wilamowic
przybyli wówczas Holendrzy, Niemcy
Szkoci. Sporo słów zapożyczonych jest
zatem z niderlandzkiego, niemieckiego,
niektóre nawet przypominają wyrazy an-
gielskie. W czasie II wojny światowej na
ludzi posługującym się tymże dialektem
czekały gotowe volkslisty do podpisania,
bo hitlerowcy uznawali ich za swoich
obywateli, chociaż sami mieszkańcy Wi-
lamowic nie poczuwali się do bycia
Niemcami. Język, którym posługiwała się
praktycznie cała wieś, generalnie zniknął.
Dzisiaj potrafi się nim posługiwać ok. 70
osób! Język jest jeszcze bardziej niezro-
zumiały dla nas niż gwara kaszubska. Na
ten przykład po raz kolejny zaprezentuje
modlitwę „Ojcze Nasz” :
Ynzer Foter, dü byst ym hymuł, Daj noma zuł zajn gywajt;
Daj Kyngrajch zuł dö kuma; Daj wyła zuł zajn ym hymuł an uf
der aot; dos ynzer gywynłichys brut gao yns
haojt; an fercaj yns ynzer siułda,
wi wir aoj fercajn y ynzyn siułdigia; ny łat yns cyn zynda;
zunder kaonst yns reta fum nistgüta. [Do Dajs ej z Kyngrajch an dy maocht, ans łaowa uf inda.]
Amen
Podsumowując język polski – nawet w
pierwszych tekstach – jest w jakimś pro-
cencie zrozumiały dla współczesnych
ludzi. Oczywiście bardzo wiele słów
zmieniło albo swoje znaczenie, albo pi-
sownię, również wiele słów zapożyczyli-
śmy z innych języków. Na to jak mówili
nasi przodkowie na pewno wpłynął okres
zaborów, który spowodował zrusyfiko-
wanie bądź zgermanizowanie naszej mo-
wy. Do dzisiaj wiele osób używa rusycy-
zmów – nawet o tym nie wiedząc. Cho-
ciażby bardzo popularny zwrot - „w każ-
dym bądź razie”, jest takim przykładem.
Mistrz ortografii polskiej – Maciej Mali-
nowski tak wyjaśnia przytoczony zwrot,
który jest stricte rosyjski : […]Przy okazji
jedno wyjaśnienie: człon -kolwiek doda-
wany do zaimków kto, co, jak, gdzie, kiedy
znaczy to samo, co wyraz bądź. Możemy
więc powiedzieć: ktokolwiek albo kto
bądź, cokolwiek albo co bądź, jakkolwiek
albo jak bądź, gdziekolwiek albo gdzie
bądź, kiedykolwiek albo kiedy bądź. To
dlatego nie wolno się posługiwać wyraże-
niem w każdym bądź razie, tylko w każ-
dym razie. Każdy to przecież ktokolwiek, a
ktokolwiek to kto bądź. Jak widać, zby-
teczne (i naganne!) jest używanie wyrazu
bądź, kiedy występuje on z zaimkiem każ-
dy. […]16
.
16 Maciej Malinowski, Z wyjątkiem (a nie: za wy-jątkiem), z rzędu (a nie: pod rząd), [dostęp:30 wrzesień 2013], http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=118
15
K RM M
Władysław Stanisław Reymont, właściwie Stanisław Włady-
sław Rejment (ur. 25 kwietnia/7 maja 1867 w Kobielach Wiel-
kich, zm. 5 grudnia 1925 w Warszawie) – polski pisarz, prozaik
i nowelista, jeden z głównych przedstawicieli realizmu z ele-
mentami naturalizmu w prozie Młodej Polski. Niewielką część
jego spuścizny stanowią wiersze. Laureat nagrody Nobla za
czterotomową „epopeję chłopską” pt. Chłopi.
Akt chrztu Stanisława Władysława, s. Józefa Rejmenta i Antoniny Kupczyńskiej
Stanisław Władysław urodził się w miejscowości Kobiele Wielkie jako jeden z dziesięcior-
ga dzieci Józefa Rejmenta i Antoniny z Kupczyńskich. Według jego metryki chrztu, spo-
rządzonej w kościele parafialnym w Kobielach Wielkich, zapisanej pod datą 2/14 maja
1867r. jego ojciec miał 33 lata, zaś matka była o 4 lata młodsza, czyli miała 29 lat. Rodzi-
cami chrzestnymi późniejszego noblisty byli Wielmożni – Ksiądz Szymon Kupczyński,
proboszcz parafii Tuszyn (krewny od strony matki) i Melania Szatkowska, właścicielka
dóbr Huta Drewnia(na).
16
Znane są już przypuszczalne lata narodzin Józefa Rejmenta i Antoniny z Kupczyń-
skich, więc można zacząć szukać metryki ich ślubu. Oczywiście mimo wszystko należy
szukać od ostatniej znanej daty, kiedy zapisani byli małżeństwo. Dlatego też pierwszym
sprawdzonym rocznikiem był 1867, ale bez efektownie. To samo przez kilka kolejnych
roczników, aż w końcu docieram do roku 1854, gdzie akt małżeństwa numer 2 dotyczy
niejakich Józefa Rejmenta i Antoniny Kupczyńskiej.
Józef Rejment okazuje się być kawalerem mającym dwadzieścia i pół roku, synem Walen-
tego i Gertrudy z Augustowskich małżonków Rejmentów, urodzonym w Gidlach, zamiesz-
kałego w Kobielach Wielkich. Antonina Kupczyńska w chwili ślubu była szesnastoletnią
panną, córką Piotra i Julianny z Duszyńskich małżonków Kupczyńskich, urodzoną w Ła-
szowie, zamieszkałą w Kobielach Wielkich przy rodzicach. Świadkami zawarcia tego mał-
żeństwa byli Adam Kościelniak i Wincenty Gawlik. Obecni też byli rodzice pana młodego
jak i panny młodej, którzy ustnie zezwolili na zawarcie związku małżeńskiego przez ich
dzieci. Ślub miał miejsce dnia 5/17 stycznia 1854r. o godzinie 17 w kościele w Kobielach
Wielkich.
17
Antonina, córka Piotra Kupczyńskiego, lat 32 i Julianny z Duszyńskich, lat 20, urodziła się 2/14
stycznia 1838r., ochrzczona w tym samym dniu.
Sytuacja podobna do poprzedniej, jednak jesteśmy już pokolenie wyżej, więc ponownie
zabieramy się do szukania metryk chrztów państwa młodych. Odpowiednio Józefa Rey-
menta w Gidlach około 1833r. i Antoniny Kupczyńskiej w Łaszowie około 1838r. Chwila
szukania i okazuje się, że dwie w/w miejscowości należą do innych parafii. We wsi Gidle
był kościół, zaś Łaszów należał do parafii w Mierzycach.
Według metryki chrztu Józefa, syna Walentego Reymenta vel Bańcerka, lat 25 i Gertrudy z
Augustowskich, lat 20. Józef urodził się on w Gidlach dnia 1 lipca 1833r., ochrzczony dzień
później.
18
Ciekawa jest natomiast sytuacja z Józefem, którego ojcem był Walenty Reyment vel Bańce-
rek. Oznacza to, że rodzina wcześniej używała jednego z tych nazwisk. Przypuszczać moż-
na, że wcześniejszą wersją było to drugie, ponieważ pierwsze używane było w późniejszych
latach. Zresztą zmiana ta zaszła między 1833r., a 1854r. W akcie chrztu Józefa zapisano
dwa nazwiska przy użyciu spójnika „vel”, natomiast w akcie ślubu jest tylko jedna forma,
która widocznie przetrwała, a poprzednia została zapomniana.
Ponownie znam dane rodziców, ich wiek, więc powinienem zabrać się za szukanie aktu
ślubu rodziców Józefa Reymenta vel Bańcera, a także aktu ślubu rodziców Antoniny Kup-
czyńskiej. Pary już są dwie, bo jest to pokolenie dziadków Poety. O akcie ślubu Walentego
Reymenta vel Bańcerka z Gertrudą Augustowską będzie później, natomiast jako pierwszy
przedstawiony będzie akt ślubu Piotra Kupczyńskiego z Julianną Duszyńską. Można go
znaleźć w księgach mierzyckiej parafii w aktach małżeństw za rok 1833 pod numerem 3.
» Metryka ślubu Piotra Kupczyńskiego z Julianną Duszyńską, Łaszów
19
W powyższym akcie poznajemy dane dotyczące Piotra Kupczyńskiego i Julianny Duszyń-
skiej i ich rodziców, czyli dziadków i pradziadków Stanisława Władysława Reymonta. We-
dług metryki, Piotr Kupczyński był kawalerem, mającym 24 lata, synem Pawła i Ewy z
Malczaków małżonków Kupców, urodzonym i zamieszkałym w Łaszowie. Julianna Du-
szyńska była 16-letnią panną, urodzoną i zamieszkałą w Łaszowie z Wojciecha i Małgorza-
ty z Stąparków małżonków Duszyńskich. Ślub miał miejsce w Mierzycach dnia 27 stycznia
1833r. Pan młody, czyli Piotr Kupczyński powinien urodzić się w 1809r., niestety nie udało
mi się odnaleźć online księgi chrztów za ten rok. Lepiej sprawa wygląda z aktem chrztu
Julianny Duszyńskiej, ponieważ ten powinien znajdować się wśród urodzeń z 1817r.
» Metryka chrztu Julianny Duszyńskiej, Łaszów
20
Dwa dni po pierwszych urodzinach Stanisława Władysława Reymonta umiera jego dziadek
po kądzieli – Piotr Kupiec inaczej Kupczyński. Zmarł on we wsi Przybyszów dnia 27
kwietnia/ 9 maja 1868r. W akcie zapisano, że miał 59 lat, co jest zgodne z wiekiem poda-
nym w akcie małżeństwa, więc dane są dokładne. Piotr był synem zmarłych Pawła i Ewy,
czyli znowu wszystko się zgadza. Pozostawił po sobie żonę Juliannę Kupiec zd. Duszyńską.
Linia po kądzieli jest w miarę wyczerpana, więc teraz czas na linię po mieczu. Jako pierwszy – akt ś
21
Pan młody – Walenty Balcerek inaczej Regimant zapisany został jako 22-letni kawaler,
urodzony i zamieszkały w Gidlach z Grzegorza i Franciszki Balcerków inaczej Regiman-
tów. Panna młoda to Brygida Augustowska, 19-letnia panna, zamieszkała w Pustkowiu Pa-
pierni Rządowej, córka Franciszka i Marianny Augustowskich. Ślub odbył się 18 paździer-
nika 1828r. w Radomsku.
» Metryka chrztu Walentego Regimenta, Gidle
» Metryka chrztu Gertrudy Augustowskiej, Szczepowice
22
» Metryka zgonu Gertrudy Rejment
Pradziadek Grzegorz Bańcerek zmarł 7 lutego 1836r. we wsi Ruda. Według aktu zgonu był 74-
letnim wdowcem, synem Szymona i Zofii Bańcerków.
Walenty Balcerek inaczej Regimant i Gertruda z Augustowskich przeżyli razem ponad 50
lat. Walenty zmarł w we wsi Gidle dnia 27 grudnia 1882r./8 stycznia 1883r. W akcie zapi-
sano, że miał 76 lat, co jest zgodne z prawdą (wiek rocznikowo się zgadzał, ponieważ Wa-
lenty przyszedł na świat w 1807r.), był synem zmarłych Grzegorza i Franciszki z Kamoń-
ków.
Gertruda przeżyła swojego męża o blisko 9 lat (dzień później przypadła dziewiąta rocznica
śmierci jej męża). Wdowa Balcerkowa nazywana także Rejment zmarła 26 grudnia 1891r./7
stycznia 1892r. we wsi Gidle. Według aktu urodziła się we wsi Szczepocicach, co jest
zgodne z prawdą. Zapisano też, że jej rodzicami byli zmarli Franciszek Augustowski i Ma-
rianna z Wieczorków, co także jest prawdą. Gertruda w chwili śmierci miała 82 lata.
Podczas poszukiwań w księgach gidelskiej parafii natrafiamy jeszcze na metryki zgonów
pradziadków noblisty Reymonta. Jest to cała czwórka pradziadków po mieczu, czyli dziad-
ków jego ojca.
23
Prababcia Franciszka z Kaniow Bańcerkowa zmarła we wsi Ruda dnia 18 listopada 1835r. w
wieku 52 lat. Według aktu była córką zmarłych Franciszka i Brygidy Kaniow.
Pradziadek Franciszek Augustowski zmarł w Folwarku Strzałkowskim dnia 15 listopada
1835r. w wieku około 80 lat. Według aktu urodził się on we wsi Jackowie, dane rodziców
nieznane.
24
Prababcia Marianna z Wieczorków Augustowska zmarła 28 maja 1824r. w wieku 52 lat pozo-
stawiając po sobie męża Franciszka. Rodzicami jej byli zmarli Stanisław i Gertruda z Dziad-
kiewiczów małżonków Wieczorków, co ma swoje potwierdzenie w jej metryce chrztu.
25
» Aurelia Reymont (zd. Szacsznajder) – żona Władysława
» Józef Rejment – ojciec
poety
» Antonina Rejment (zd. Kupczyńska) –matka
noblisty
» Walenty i Gertruda Rejmentowie – dziadkowie
poety
» Andrzej Walentyn Rejment – wuj Reymonta
Poniżej kilka zdjęć związanych z rodziną Reymontów :
26
Stanisław Władysław
Reymont vel Rejment
*7 maj 1867 Kobiele
Wielkie
† 5 gru 1925 Warszawa
Józef Rejment vel Bańcerek
*1 lip 1833 Gidle
† 21 paź 1904 Piotrków
Trybunalski
Antonina Kupczyńska
*14 sty 1838 Łaszów
† 28 wrz 1890 Warszawa
Grzegorz Balcerek
vel Regiment
*1776
† 7 lut 1836 Ruda
Franciszka Kania
*1784
† 18 lis 1835 Ruda
Szymon
Balcerek
vel Regi-
ment
Zofia Franciszek
Kania
Brygida
Walenty Balcerek vel Re-
giment
*12 lut 1807 Gidle
† 8 sty 1883 Gidle
Gertruda Augustowska
*15 mar 1810 Szczepocice
† 7 sty 1892 Gidle
Franciszek Augu-
stowski
*1776 Jacków
† 15 lis 1835 Fol-
wark Strzałkowski
Marianna Wieczorek
*2 lut 1773 Radomsko
† 28 maj 1824 Papiernia
Rządowa
Stanisław
Augustow-
ski
Gertruda
Piotr Kupczyk
*1809 Łaszów
† 9 maj 1868 Przy-
byszów
Julianna Duszyńska
*23 gru 1817 Ła-
szów
†
Paweł
Kupczyk
Ewa
Walczak
Wojciech Du-
szyński
*1791
†
Małgorzata
Stoparek
*1795
†
17 sty 1854
18 paź 1829
14 wrz 1801
27 sty 1833
27
G L
W związku ze zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych More Maiorum przedstawia
garść porad, które z pewnością przydadzą się genealogm, którzy będą na cmentarzu w tym
ważnym dla Polaków dniu. Oczywiście nasze sugestie kierujemy do tych poszukiwaczy,
którzy zapuszczą się w nieznane dotąd nekropolie I poszukiwać będą mogił zapomnianych
przodków.
KREDA! Może brzmi to nieco dziwnie, ale tak jak dla nauczycieli w szkole, również dla
genealogów na cmentarzu malutki kawałek białej kredy może okazać się niezbędny. Szcze-
gólnie na starych cmentarzach, gdzie nagrobki mają napisy żłobione w płytach kamiennych.
Stojąc przed nagrobkiem, na którym ledwo widać litery - albo i już nie widać, należy prze-
jechać bokiem kredy po tablicy. W ten sposób miejsca, gdzie są litery pozostaną niezabie-
lone i pięknie ukaże nam się łatwy już do odczytania napis. Można także malować kredą po
literach, które wymacamy palcami, jednak pierwszy sposób jest szybszy, łatwiejszy i po
prostu lepszy. Naprawdę warto pamiętać o kredzie, bo nawet dobrze wykonane zdjęcie mo-
że nie być wystarczające do odczytania takiej tablicy na naszym komputerze. Różne mani-
pulacje kolorami w programach nie zawsze dadzą efekt. Dlatego jeśli jesteśmy na cmenta-
rzu zainwestujmy złotówkę w kredę. Deszcz, który w naszej strefie klimatycznej w porze
jesiennej nie jest ewenementem szybko zmyje białe ślady na nagrobku.
ZDJĘCIA. Niby sprawa prosta, ale nie dla wszystkich. Czasami widzimy na forum zdjęcia
grobów, które zrobione są w sposób fatalny. Robione z odległości niemal kilometra przy
ostrym naświetleniu i Bóg wie czym jeszcze. Przede wszystkim powinniśmy zrobić przy-
najmniej dwa zdjęcia każdego interesującego nas grobu - jedno ogólne, a drugie ukazujące
tablicę lub napisy. W pierwszym wypadku pamiętajmy, że w kadrze ma się zmieścić tylko i
wyłącznie nagrobek, który fotografujemy. Nic więcej. Tylko jeden, jedyny grób. Warto
także sprawdzić, czy zdjęcie wyjdzie bardziej wyraźne z lampą błyskową, czy bez niej.
Oczywiście wieczorem, kiedy już jest ciemno lampa błyskowa, jest jak najbardziej wskaza-
na, ale w dzień niekoniecznie. Korzystajmy z naturalnego światła i nie prześwietlajmy zdję-
cia. Druga fotografia natomiast powinna ukazywać samą tablicę, na której napisane/wyryte
jest imię i nazwisko zmarłego. Nie róbmy zdjęcia z kilku metrów, ale jeśli jest to możliwe
podejdźmy bliżej i bez dużego zbliżenia zróbmy zdjęcie tak, aby wyraźnie można było póź-
niej odczytać napisy. Nie ucinajmy żadnej strony zdjęcia, aby później nie okazało się w
domu, że nie możemy poznać daty urodzenia, bo ręka nam drgnęła i jedną cyfrę ucięliśmy.
Jeśli robimy zdjęcie z daleka warto pamiętać o tym, aby nasza ręka zbytnio się nie trzęsła.
Czasami w listopadzie jest już zimno, ale na tę chwilę warto jednak utrzymać aparat w mia-
28
rę nieruchomo, aby napisy nie rozmazały się i abyśmy potem mogli je odczytać. Jeśli na
grobie jest zdjęcie zmarłego należy również wykonać zdjęcie tej fotografii. Znowu posta-
rajmy się podejść dość blisko. Przy tych zdjęciach należy dobrze wyregulować ostrość, bo
tutaj tym bardziej ważne jest nie rozmycie obrazu. Jeśli ktoś nie korzysta na co dzień z apa-
ratu warto wcześniej poćwiczyć w domu, aby potem nie gimnastykować się na cmentarzu.
GPS. Coś generalnie nowego. Jeśli mamy taką możliwość w naszym aparacie fotograficz-
nym, bądź smartfonach lub tabletach, możemy ustawić funkcję, dzięki której każde zdjęcie
będzie miało zapisane dokładne współrzędne geograficzne konkretnego miejsca czy grobu.
Później w domu będziemy mogli nanieść zdjęcia chociażby na mapę Google. Funkcja ta
należy raczej do serii „dodatkowych”, aczkolwiek bywa przydatna.
Kartka, notes, cokolwiek do pisania. Na listopadową wyprawę warto zabrać również kartki
i długopis. Są to rzeczy niezbędne ze względu na przynajmniej trzy kwestie. Pierwsza –
złośliwość rzeczy martwych. Aparat lub cokolwiek innego co robi zdjęcia, może się nagle,
niespodziewanie popsuć. Wtedy przychodzi nam z pomocą niezastąpiona kartka. Nie, nie
trzeba rysować nagrobka, ale zapisać dane, najlepiej w takiej formie jak widnieją na tablicy
nagrobnej. Druga kwestia też związana jest ze sprzętem fotograficznym. Jednak sytuacja
nieco odwrotna. Bywa, że z karty pamięci niespodziewanie zniknęły wszystkie zdjęcia. Dla-
tego nawet przy działającym sprzęcie warto zapisać dane zmarłego, sprzęt elektroniczny
zawsze może zrobić nam jakiś niemiły psikus. Ostatnią sprawą, do której przydać nam się
może kawałek kartki jest pozostawienie kontaktu np. pod zniczem lub, jeśli to możliwe,
bezinwazyjnie przypiąć ją w widocznym miejscu. Wystarczy napisać na niej swoje imię,
nazwisko, nr telefonu , a także krótką informacje kim dla nas jest osoba pochowana w tym-
29
że grobie. Warto taki kawałek kartki zalaminować. Dzięki temu deszcz lub śnieg nie zmo-
czy i nie rozmaże pisma na kartce, więc przetrwa ona jesienno-zimową pogodę. Pozosta-
wienie takiej informacji może przynieść niespodziewane rezultaty. Może rodzina odwiedza
grób i ma jakieś informacje o zmarłym? Nic nas to nie kosztuje, a efekty mogą być zaska-
kujące.
Kwiaty, gałęzie i inne przeszkody. Kiedy robimy zdjęcie samej tablicy należy zwrócić uwa-
gę na to, czy jakaś litera lub cyfra nie jest zakryta kwiatkami rosnącymi w doniczce, zni-
czami lub gałęziami czy bluszczem z pobliskich drzew. Przed zdjęciem należy odsunąć
kwiaty, znicze na bok, tak żeby nie były widoczne na zdjęciu. W przypadku bluszczu, który
jest mocno przymocowany do grobu jest większy problem. Możemy spróbować oderwać go
ręką, ale niekoniecznie musi to dać efekty. W tym wypadku trzeba by było mieć przy sobie
coś ostrego, aby ewentualne pnącza troszkę przyciąć. Wówczas bez żadnych przeszkód
możemy zrobić ładne zdjęcie w pełni widocznej tablicy nagrobnej.
Kiedy szukamy po raz pierwszy jakiegoś grobu warto zapisać – jeśli znamy, przybliżoną
lokalizację tej mogiły. O ile przeszukanie niewielkiego cmentarza nie jest problemem, o
tyle odnalezienie grobu chociażby na łódzkim Zarzewiu lub warszawskich Powązkach jest
nie lada wyzwaniem. Przed wyprawą na cmentarz należy sprawdzić w Internecie, czy aby
nie ma gdzieś spisu zmarłych, czegokolwiek, gdzie można by było znaleźć lokalizację gro-
bu naszego przodka, krewnego na danym cmentarzu. Oczywiście na miejscu możemy o
pomoc poprosić księdza lub pracownika, który zajmuje się takimi sprawami. Pewności jed-
nak nigdy nie mamy, a księża są różnie nastawieni do takich ‘dziwaków’ jakimi są dla nie-
których genealodzy. Poza tym 1 listopada to czas intensywnej pracy duchownych i admini-
stracji nekropolii, nie zdziwmy się więc, jeśli nie znajdą dla nas czasu i zrozumienia.
Poszukiwania zimą raczej odradzamy - po pierwsze jest zimno, więc niedobrze szuka się
grobu przy -20oC, po drugie o tej porze roku leży śnieg. Jeśli jesteśmy na w miarę nowym
cmentarzu nie jest on, aż takim problemem – chociaż jeśli większość tablic jest przysypana
białym puchem mamy dużo roboty, bo co chwilę musimy odgarniać śnieg, aby zobaczyć,
czy to miejsce, gdzie pochowana jest poszukiwana osoba. Na starszych cmentarzach, gdzie
tablice nagrobne mogą być w ziemi jest większy problem. Możemy po prostu takie cudo
ominąć i nasze zimowe poszukiwania zakończą się fiaskiem. Każdy, kto szukał grobów na
nieznanym cmentarzu wie, że latem trudno jest wśród setek mogił odnaleźć tę naszą, tym
bardziej jest to trudne zimą.
Na koniec niby porada, niby nie, ale warto to napisać. Kiedy jesteśmy już na cmentarzu, a
widzimy ciekawy lub bardzo stary grób warto jednak zrobić zdjęcie. Przy następnej wizycie
na cmentarzu grobu może już nie być, a zdjęcie zawsze zostanie. Czasami warto też rozej-
rzeć się dookoła znalezionego grobu, czy nie ma tam pochowanych osób o tym samym na-
30
zwisku. Ludzie zawsze chcieli, aby krewni byli pochowani blisko siebie, więc za jednym
zamachem możemy odnaleźć kilka lub kilkanaście osób.
Poniżej linki do internetowych wyszukiwarek cmentarnych. Miłych łowów!
Chełmica Duża
Częstochowa
Dębno
Gdańsk
Gryfino
Kalisz
Katowice
Kębłowo
Kolsk
Koło
Kołobrzeg
Kołomyja
Konin
Koszalin
Kraków
Lwów - Cmentarz Łyczakowski
Łódź
Mogilno
Oświęcim
Poznań
Przemyśl
Radom
Radomsko
Starogard Gdański
Szczecin
Tarnów
Tychy
Warszawa
Warszawa
Wolsztyn
Zielona Góra
Żychlin
Żyrardów
Więcej cmentarzy w Polsce i na całym świecie : Polskie-cmentarze, Genealogiczne.pl, Find A
Grave, Genealogia Okiem, Baza Pomorskich Cmentarzy, Spis Cmentarzy.
31
W
32
Transkrypcja :
A
No. 18
Gut Gollub am 8 / ten Maerz [ März] 1875
Vor dem unterzeichneten Standesbeamten erschien heute,
der Person nach durch den Gemeindevorstand in
Zawadda anerkannt
der Einwohner Franz Kankowski
wohnhaft zu Zawadda-----------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------katholischer Religion
und zeigte an, daß [dass] von der Anna Kankowska
geborene Riszewska seiner Ehefrau
--------------------------------------------------------------------------------- katholischer Religion
wohnhaft in Zawadda ----------------------------------------------------------------------------------
zu Zawadda in seiner Wohnung
am sieben ten Maerz
des Jahres tausend acht hundert siebenzig und fünf [tausend acht hundert fünf und sieb-
zig] Abends um eilf --------------------------------------------------------------------------Uhr [elf]
ein Kind weiblichen Geschlechts geboren worden sei, welches den
Vornamen „Franziska”
erhalten habe --------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Vorgelesen, genehmigt und wegen Schreibensunkunde mit dem Handzeichen des Anze-
igenden versehen
+++ Hdz. des Franz Kankowski
Der Standesbeamte
gez. Lieberkühn
----------------------------------------------------------------
Die Uebereinstimmung [Übereinstimmung] mit dem Hauptregister beglaubigt
Gut Gollub am 8 ten Maerz 1875
Der Standesbeamte
Lieberkühn
33
Tłumaczenie:
A
Nr 18
Podzamek Golubski , 8 marca 1875
Przed niżej podpisanym urzędnikiem stanu cywilnego stawił się dzisiaj, tożsamości przez zarządcę gminnego
----------------------------------------------------------------------------------------z Zawady uznanej
mieszkaniec Franciszek Kankowski,
zamieszkały w Zawadzie -------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------- katolickiej religii
i zgłosił, że z Anny Kankowskiej z domu Riszewskiej, jego żony,
----------------------------------------------------------------------------------------- katolickiej religii
zamieszkałej w Zawadzie ,------------------------------------------------------------------------------
w Zawadzie w jego mieszkaniu,
dnia 7 go marca
roku tysiąc osiemset siedemdziesiątego piątego
wieczorem, o jedenastej---------------------------------------------------------------------- godzinie
urodzone zostało dziecko płci żeńskiej, które otrzymało
imię Franciszka .-----------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przeczytano, potwierdzono i z powodu niepiśmienności zgłaszającego opatrzono odręczne
znakami
(-) + + + odręczne znaki Franciszka Kankowskiego
Urzędnik stanu cywilnego podpisano Lieberkühn
zgodność z rejestrem głównym uwierzytelniona
Podzamek Golubski, 8 marca 1875
Urzędnik stanu cywilnego Lieberkühn
Legenda:
♦ i ♦ - pismo odręczne
pogrubienie – litery drukowane
Za tłumaczenie i transkrypcję
aktu serdecznie dziękujemy
p. Beacie Bistram!
34
0 – null
1 – eins
2 – zwei
3 – drei
4 – vier
5 – fünf
6 – sechs
7 – sieben
8 – acht
9 – neun
10- zehn
11 – elf
12 – zwölf
13 – dreizehn
14 – vierzehn
20 – zwanzig
21 – einundzwanzig
22 – zweiundzwanzig
23 – dreiundzwanzig
30 – dreißig
40 – vierzig
50 – fünfzig
100 – hundert
101 – hunderteins
1000 – tausend
1900 – neunzehnhundert
/ eintausendneunhundert
Januar – styczeń
Februar – luty
März - marzec
April – kwiecień
Mai – maj
Juni – czerwiec
Juli – lipiec
Augusty – sierpień
Słowniczek:
35
September – wrzesień
Oktober – październik
November – listopad
Dezember – grudzień
Montag – poniedziałek
Dienstag – wtorek
Mittwoch – środa
Donnerstag – czwartek
Freitag – piątek
Samstag – sobota
Sonntag – niedziela
Abend – wieczór
am Morgen – rano
ein Uhr – godzina pierw-
sza
Gestern – wczoraj
Halb zwei – wpół do
drugiej
Heute – dzisiaj
Jahr – rok
Mittag – południe
Mitternacht – północ
Morgen – rano, jutro
Nachmittag – popołudnie
Nacht – noc
spät – późno
Tag – dzień
Uhr – godzina
vorheriger Tag – wczo-
rajszego dnia
Woche – tydzień
Ackerman – rolnik
Adel – szlachcic, szlachta
Ahn – przodek
Ahnentafel – wywód
przodków
Akte – akt
alt – stary
Alter – wiek
Amt – urząd
Angeber – świadek
Anmerkungen – uwagi
Arbeiter – robotnik
Arzt – lekarz
Bäcker – piekarz
Beerdigung – pogrzeb
Bergmann – górnik
Beruf – zawód
Bettler – żebrak
Braut – panna młoda
Bräutigam – pan młody
Büdner – zagrodnik
Datum – data
Diener – służący
Ehe – małżeństwo
Eltern – rodzice
Familie – rodzina
Fräulein - panna
Friedhof – cmentarz
geboren – urodzony
Gesele – robotnik dniów-
kowy
Haus – dom
Hüfner – rolnik, kmieć
jung – młody
Junggeselle - kawaler
Kind – dziecko
Landwirt(h) – rolnik
Lebensalter – wiek (lata
życia)
Paten – rodzice chrzestni
Sohn - syn
Sterbefall - śmierć
Taufe – chrzest
Tochter - córka
36
Z
Gazeta Lwowska, 30 X 1928, nr 250
Goniec Krakowski, 26 X 1941, nr 250
Alarm lotniczy w Nowym Jorku i Rio de Janeiro.
Sztokholm. 24 października. W czasie kiedy gabinet prezy-
denta odbywał narady w sprawie wszechstronnej mobiliza-
cji sił i środków, jakiemi dysponuje społeczeństwo amery-
kańskie, przeczem chodziło głównie o postawienie do dys-
pozycji sił robotniczych, niezbędnych dla przemysłu zbro-
jeniowego – w Nowym Jorku rozległy się syreny alarmowe.
Był już to drugi alarm lotniczy w porze dziennej, jakie przeżyło
8-miljonowe miasto w czasie wojny.
Równocześnie także w stolicy Brazylji, Rio de Janeiro, zarządzo-
no alarm lotniczy, trwający pół godziny.
Zjazd b. więźniów ideowych.
Warszawa, 28 paźdz. (PAT.) W dniu 10 listopada odbędzie się w Warszawie drugi zjazd b. więźniów
ideowych z lat 1914-1921. W zjeździe wezmą udział ci wszyscy, którzy, dążąc w myśl idei Komen-
danta do wywalczenia wolnej i niepodległej Polski, wtrąceni zostali przez b. władze zaborcze do
więzień, względnie obozów internowanych. Celem obecnego zjazdu, który odbędzie się w rocznicę
10-lecie wskrzeszenia Państwa Polskiego, jest utrwalenie niepodległości oraz uczczenie związanej z
tem ściśle 10-tej rocznicy powrotu z więzienia magdeburskiego Pierwszego Marszałka Polski Józefa
Piłsudskiego, jak również upamiętnienie martyrologji tych, którzy w okresie od wybuchu wojny świa-
towej, aż do dnia zjednoczenia ziem polskich należycie pełnili swe obowiązki względem Ojczyzny
kosztem utraty wolności własnej na pewien czas. […] Punktem kulminacyjnym uroczystości będzie
oddanie hołdu Pierwszemu Obywatelowi Rzeczpospolitej P. Panu Prezydentowi oraz Pierwszemu
Żołnierzowi Rzeczpospolitej Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu.
37
» Romuald Traugutt
» Kazimierz III Wielki
Przysłowia:
K 12 X 1492 – Krzysztof Kolumb dopłynął do archipelagu Ba-
hamów, odkrywając Amerykę dla Europejczyków
14 X 1773 – Powstała Komisja Edukacji Narodowej
15 X 1582 – pierwszy dzień obowiązywania kalendarza gre-
goriańskiego w Rzeczypospolitej i niektórych innych pań-
stwach katolickich: bezpośrednio po 4 października nastąpił
15 października
16 X 1940 – Oficjalnie utworzono warszawskie getto
17 X 1863 – Romuald Traugutt został dyktatorem powstania
styczniowego
19 X 1798 – Papież Pius VI bullą Ad universam agri Domini-
ci curam erygował diecezję warszawską
22 X 1906 – Założono Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Wilnie
24 X 1795 – Rosja, Prusy i Austria podpisały akt III roz-
bioru Polski
24 X 1812 – bitwa pod Małojarosławcem zmusiła Napo-
leona do skierowania odwrotu Wielkiej Armii na Smoleńsk
28 X 1925 – Papież Pius XI bullą Vixdum Poloniae uni-
tas powołał nowe metropolie i diecezje oraz nadal nowy kształt
jednostkom już istniejącym
1 XI 1705 – Król August II Mocny ustanowił Order Orła
Białego
5 XI 1370 – Bezpotomna śmierć Kazimierza III Wielkie-
go, ostatniego króla Polski z dynastii Piastów. 17 listopada na
tron wstąpił jego siostrzeniec Ludwik Węgierski.
Gdy październik z wodami, grudzień z wiatrami
Październik stoi u dwora, wykop ziemniaki z pola
Ile razy przed nowiem w październiku śnieg spadnie, tyle razy wśród zimy odwilży przypadnie
Kiedy w święty Gaweł słota, będzie w lecie dużo błota
Na świętego Szymona i Judy spodziewają się śniegu i grudy
38
N
Znajdź swoich przodków z terenu Białorusi i Litwy!
Radzima.net obejmuje bazę danych związanych z
kresami wschodnimi - województwami II Rzeczy-
pospolitej – nowogródzkim, poleskim, białostockim
i wileńskim i 5 zachodnich guberni carskiej Rosji,
to znaczy: grodnieńskiej, mińskiej, mohylewskiej,
wileńskiej i witebskiej.
Wyszukiwarka grobów żołnie-
rzy niemieckich z okresu I i II
wojny światowej, w tym między
innymi Polaków wcielonych do
armii niemieckiej, którzy zginęli
podczas działań wojennych.
Uwaga! By móc wyszukiwać
konieczna jest darmowa reje-
stracja na stronie. Adres wyszu-
kiwarki: Gräbersuche Online 200 tysięcy nowych skanów online!
Od 29 września można przeglądać online kolejne
200 tysięcy skanów historycznych dokumentów. Są
one dostępne w serwisie szukajwarchiwach.pl, pro-
wadzonym przez Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Archiwum Akt Nowych udostępniło online 30 ty-
sięcy skanów materiałów Rządu RP na Uchodź-
stwie z lat 1939-48. Dokumentują one działalność
Ministerstwa Odbudowy Administracji Publicznej,
Ministerstwa Informacji i Dokumentacji oraz Mini-
sterstwa Prac Kongresowych Rządu RP - (zobacz)
Dla poszukujących w Lublinie!
Udostępniana w tym miejscu
baza danych „Mieszkańcy Lu-
blina” jest tworzona w Archi-
wum Państwowym w Lublinie
na podstawie przechowywanych
w jego zasobie domowych ksią-
żek meldunkowych mieszkań-
ców miasta Lublina. Baza da-
nych „Mieszkańcy Lublina”
zawiera obecnie ok. 130 000
rekordów, ale stanowi zbiór
otwarty i jest na bieżąco uzu-
pełniania i uaktualniana w miarę
postępu prowadzonej w Archi-
wum indeksacji ksiąg meldun-
kowych. Wyszukiwarka oraz
większa ilość informacji o pro-
jekcie dostępna tutaj.
Baza miejscowości kresowych
autorstwa Ewy i Adama Kamiń-
skich.
Digitalizacja projektów budowlanych guberni
piotrkowskiej.
Do kompetencji Rządu Gubernialnego Piotrkowskiego z
lat 1867-1918, którego akta przechowuje APŁ, należał
m.in. nadzór nad budownictwem, zatwierdzanie planów
i kosztorysów na wznoszenie i reperację zabudowań
miejskich, skarbowych, przemysłowych, domów pry-
watnych oraz kościołów i kaplic. Znaczną część materia-
łów stanowią projekty budowlane. Docelowo cyfryzacji
poddane będą przechowywane w APŁ projekty budow-
lane z terenu guberni piotrkowskiej, a następnie kali-
skiej, dotyczące ok. 20 tysięcy obiektów historycznych
Polski środkowej - z obszaru pomiędzy Będzinem na
południu, Kołem na północy, Kaliszem na zachodzie i
Rawą Mazowiecką na wschodzie. Więcej informacji na
stronie łódzkiego AP.
39
H
O starożytnym leczeniu naszych przodków.
„W Grecji wielu chorych ludzi udawało się
do specjalnych świątyń. Tam też można było
znaleźć na tablicach opisy cudownych ule-
czeń (za sprawą bogów). Oto jeden z
nich: »Euippos przez sześć lat nosił w policz-
ku grot od dzidy. Pewnego razu zasnął, a bóg
wyjąwszy grot, oddał mu go do rąk. Z nasta-
niem dnia Euippos wyszedł ze świątyni
uzdrowiony z grotem w ręku«”
W Polsce i Rusi panował zwyczaj palenia diabłu świeczki. Jedną ze świec stawiano Bo-
gu przy ołtarzu, a mniejszą dla diabła by go nie rozgniewać. Wiąże się z tym anegdota o
Władysławie Jagielle, który w 1402 roku był na Mszy św. w Poznaniu. Król zobaczy
obraz wynoszony w górę. Zapytał : „czyjby był obraz? – a gdy mu odpowiedziano:
Chrystusa – rzekł do otaczających: dajcież mu świecę. Wkrótce potem spuszczono z
góry obraz diabła, odmalowanego w postaci smoka i król znowu zapytał: a czyj to wize-
runek? – a gdy zaś mu odpowiedziano, że to jest diabeł z nieba strącono: zapalcież mu,
rzekł, dwie świece woskowe. Zapytany o przyczynę tych względów dla diabła, miał
właśnie wyrzec te słowa, które później w mowie naszej w przysłowie weszły: Służ Bo-
gu, a diabła nie gniewaj”
- Dostałeś dwóję i cieszysz się z tego?
- Naturalnie, będę o rok później bezrobot-
nym.
- Co słychać, Mateuszu? Co zrobicie ze
swego syna, jak dorośnie?
- Nic wielkiego, panie pośle. Mój chłopak
jest do niczego. Myślę, że będzie dobry do
polityki.
W szeregach rewolucjonistów hiszpańskich
walczyło ponoć kilku polskich posłów z
Centrolewu. Gdy ich wzięto do niewoli i
zapytano, co ich skłoniło do robienia rewo-
lucji, odpowiedzieli:
- Protestujemy przeciwko dyktaturze Pił-
sudskiego!
- Ale dlaczego panowie nie robią tego w
Polsce?
- Bo tam nikt by nam na to nie pozwolił…
40
O starożytnym leczeniu naszych przodków.
„W Grecji wielu chorych ludzi udawało się
do specjalnych świątyń. Tam też można było
znaleźć na tablicach opisy cudownych ule-
czeń (za sprawą bogów). Oto jeden z
nich: »Euippos przez sześć lat nosił w policz-
ku grot od dzidy. Pewnego razu zasnął, a bóg
wyjąwszy grot, oddał mu go do rąk. Z nasta-
niem dnia Euippos wyszedł ze świątyni
uzdrowiony z grotem w ręku«”
M MM M
„Z pamięci o bliskich utkana jest nasza tożsamość” K. Capek