Bauman Globalizacja. I Co z Tego Dla Ludzi Wynika

download Bauman Globalizacja. I Co z Tego Dla Ludzi Wynika

of 159

Transcript of Bauman Globalizacja. I Co z Tego Dla Ludzi Wynika

  • Zygmunt BAUMANGlobalizacja

  • BIBLIOTEKA MYLI WSPCZESNEJ

  • Zygmunt B A U M A NGlobalizacja

    I co z tego dla ludzi wynika

    PrzeoyaEwa Klekot

    P a s t w o w y I n s t y t u t W y d a w n i c z y

  • Tytu oryginauGLOBALIZATIONTHE HUMAN CONSEQUENCES

    Okadk projektowaMACIEJ URBANIEC

    Copyright Zygmunt Bauman 1998First published in 1998 by Polity Press in association with Blackwell Publi-shers Ltd. Reprinted in 1999

    Copyright for the Polish edition byPastwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2000

    Biblioteka DSWEwe Wrocawiu

    316

    300-017124-00-0

    ISBN 83-06-02827-9

  • WSTP

    Globalizacja" jest na ustach wszystkich. Sowo na czasie,ktre szybko zamienia si w slogan, w magiczn formu,w haso otwierajce bramy wszystkich tajemnic teraniej-szoci i przyszoci. Podczas gdy jedni globalizacja" nazy-waj praktyki, ktrym si oddajemy, poniewa chcemy byszczliwi, dla innych stanowi ona przyczyn naszego nie-szczcia. Wszyscy jednak uwaaj globalizacj" za nie-unikniony los wiata, a take za nieodwracalny proces,ktry dotyczy kadego z nas w takim samym stopniu i w tensam sposb. Jestemy globalizowani", a bycie globalizo-wanym" znaczy niemal to samo dla wszystkich, ktrych tenproces dotyka.

    Los modnych sw jest bardzo zbliony: im wicej do-wiadcze zyskuje dziki nim przejrzyste wyjanienie, tymbardziej same staj si mtne i niejasne. W miar jak ronieliczba dogmatycznych prawd, wypartych i wyrugowanychprzez modne sowa, one same coraz szybciej staj si zasa-dami, o ktrych si nie dyskutuje. Aspekty ludzkiego post-powania, tworzce pierwotny zakres pojcia, umykaj z polawidzenia - staje si ono niezbitym faktem", cech otacza-jcego nas wiata ujmowanego wprost", do ktrego nasodsya, postulujc wasn nietykalno. Globalizacja" niestanowi tutaj wyjtku.

    Niniejsza ksika stara si pokaza, e globalizacja jestzjawiskiem pojemniejszym, ni si zdaje. Odsaniajc spo-

  • eczne korzenie oraz konsekwencje procesu globalizacji,prbuje rozproszy nieco mg spowijajc termin, ktrypretenduje do miana pojcia wyjaniajcego wspczesnkondycj czowieka.

    W okreleniu kurczcy si czas i przestrze" miesz-cz si zachodzce obecnie wielowymiarowe przekszta-cenia, ktrym podlegaj wszystkie aspekty ludzkiej kon-dycji. Kiedy jednak przyjrze si od rodka spoecznymprzyczynom i skutkom tego zjawiska, staje si oczywiste,e skutki procesw globalizacyjnych nie wykazuj po-wszechnie zakadanej jednorodnoci. Stosunek do czasui przestrzeni jest bardzo zrnicowany i rnicujcy zara-zem. Globalizacja w rwnym stopniu dzieli i jednoczy,a przyczyny podziau wiata s takie same jak czynnikipobudzajce do jego uniformizacji. Kiedy biznes, finansei handel nabieraj wymiaru planetarnego, a przepywinformacji odbywa si na skal oglnowiatow, zaczynadziaa proces lokalizacji", ktry zmierza do precyzyj-nego zdefiniowania przestrzeni i osadzenia jej w miejscu.Pomidzy tymi dwoma blisko ze sob powizanymi pro-cesami dochodzi do zdecydowanego zrnicowania wa-runkw ycia caych populacji oraz rnych segmentww obrbie kadej z nich. To, co jednym jawi si jakoglobalizacja, dla innych oznacza lokalizacj; co niekt-rym ludziom zwiastuje now swobod, na wielu innychspada jak bezlitosny wyrok przeznaczenia. Mobilnookazuje si najwyej cenion i podan wartoci,a swoboda poruszania si - ten nierwno dzielony towar,ktrego stale brak - szybko staje si gwnym czyn-nikiem ksztatujcym spoeczne podziay w dobie pnejnowoczesnoci czy te w czasach ponowoczesnych.

    Chcc nie chcc, wszyscy jestemy w ruchu, z inicjatywywasnej lub cudzej. Poruszamy si, nawet jeeli fizyczniestoimy w miejscu: w wiecie bezustannych zmian bezruchjest nierealny. Skutki, jakie pociga za sob ten nowy stan

  • rzeczy, bywaj diametralnie rne. Niektrzy z nas staj siludmi w peni globalnymi", podczas gdy inni tkwiw swej lokalnoci", co w wiecie, w ktrym ludzieglobalni" nadaj ton i ustalaj reguy gry, nie jest pooe-niem przyjemnym ani nawet znonym.

    W zglobalizowanym wiecie lokalno jest oznak spo-ecznego upoledzenia i degradacji. Niedogodnoci -egzys-tencji w warunkach lokalnych wynikaj przede wszystkimi tego, e przestrze publiczna, w ktrej tworzy si i nego-cjuje znaczenia, znajduje si poza zasigiem lokalnej egzys-tencji, a w zwizku z tym lokalno coraz bardziej zdaje sina sensotwrcze i interpretacyjne dziaania, nad ktrymi niema kontroli. Tyle jeli chodzi o krzepice sny o wsplnociei marzenia intelektualistw, ktrzy ulegli ju globalizacji.

    Immanentn czci procesu globalizacji jest postpujcasegregacja przestrzenna, separacja oraz wykluczenie. Two-rzenie wsplnot neoplemiennych oraz tendencje fundamen-talistyczne, stanowice odbicie i wyraz dowiadczenia glo-balizacji, s tak samo jego pokosiem jak okrzyczana hyb-rydyzacja" kultury na jej zglobalizowanym wierzchoku.Powodw do niepokoju dostarczaj przede wszystkim nara-stajce trudnoci w porozumiewaniu si elit, ktre w wyni-ku globalizacji coraz mniej zwizane s z konkretnym tery-torium, z lokaln" reszt wiata. Centra wytwarzania zna-cze i wartoci s dzisiaj eksterytorialne i wyzwolone z wi-zw, ktre narzuca lokalno - nie dotyczy to jednak ludz-

    kiej kondycji, ktrej owe znaczenia i wartoci maj nada-wa sens.

    Swoboda poruszania stanowi centrum dzisiejszej polary-zacji spoecznej, ktra ma wiele wymiarw. Z perspektywynowego centrum dawne, szacowne rozrnienia na boga-tych i biednych, nomadw i ludzi osiadych, normalnych"i nienormalnych, praworzdnych lub naruszajcych prawozyskuj now interpretacj. W jaki sposb te rne wymiarybiegunowych podziaw przeplataj si i wpywaj na sie-

    7

  • rbie nawzajem - to kolejne, zoone zagadnienie, ktre taksika prbuje nawietli.

    Pierwszy rozdzia rozwaa zwizek midzy historyczniezmienn natur czasu i przestrzeni a wzorem i skal or-ganizacji spoecznej. Ukazuje wpyw, jaki wspczesne do-wiadczenie kurczenia si czasu i przestrzeni ma na struk-tur spoecznoci i wsplnot o charakterze oglnowiato-wym oraz terytorialnym. Jednym z poddanych analizie wy-nikw tego wpywu jest nowa wersja zjawiska nieobec-nych dziedzicw" - stosunkowo wieej daty niezalenoglobalnych elit od ograniczonych terytorialnie jednostekwadzy politycznej i kulturalnej, niezaleno, ktra w kon-sekwencji prowadzi do osabienia wpywu tych ostatnich.ladem podziau na dwa systemy, stanowice gr"i d" nowej hierarchii, dochodzimy do zmian w organiza-cji przestrzeni oraz przeksztace, ktrym we wspczes-nych metropoliach ulega osiedle.

    Tematem drugiego rozdziau s kolejne etapy wspczes-nych wojen o prawo do tego, by okrela i potwierdzaznaczenia przestrzeni, ktr dzielimy z innymi ludmi.W ich wietle rozpatruje on zarwno pobudzajce wyobra-ni przedsiwzicia projektowania caych miast, ktre po-dejmowano w przeszoci, jak i wspczesne denia dorozbicia projektu na odrbne fragmenty owocujce wzno-szeniem budowli wyczonych z otoczenia, w ktrym siznajduj.

    Trzeci rozdzia dotyczy perspektyw na przyszo, jakiew warunkach globalnej gospodarki, finansw i obiegu infor-macji ma wadza polityczna, przede wszystkim w zakresiesamostanowienia i autonomii rzdw poszczeglnychwsplnot narodowych czy, oglniej rzecz biorc, terytorial-nych. Interesujca jest coraz wiksza skala rozbienocipomidzy zinstytucjonalizowan sfer decyzyjn a wia-tem, w ktrym tworzy si i rozwija, rodki potrzebne dopodejmowania oraz wcielania w ycie decyzji, a take okre-

  • la przeznaczenie tych rodkw. Najwicej uwagi powicaono skutkom gobalizacji, ktre wpywaj paraliujco nasprawno decyzyjn rzdw narodowych - przez wikszcz dziejw nowoytnych najwaniejszych - i cigle nie-zastpionych - orodkw skutecznego zarzdzania spoe-czestwami.

    Rozdzia czwarty ocenia kulturowe konsekwencje po-wyszych przeksztace. Stawia on tez, e na skal oglno-ludzk zaowocoway one rozdzieleniem i polaryzacj do-wiadczenia, skutkiem czego pojawiaj si dwie diametral-nie rne interpretacje tego samego zjawiska kulturowego.By w ruchu" ma zupenie inny, przeciwstawny sens dlatych, ktrzy znajduj si na szczycie i na dole nowej hierar-chii, podczas gdy przewaajca wikszo natomiast - no-wa klasa rednia" oscylujca midzy gr" i doem"- bierze na siebie cay ciar napi pomidzy ekstremamiopozycji i w rezultacie cierpi na ostry stan egzystencjalnejniepewnoci, padajc ofiar niepokojw i lkw. Potrzebawyciszenia tego rodzaju lkw oraz osabienia zawartegow nich potencjau niezadowolenia stanowi z kolei potnyczynnik wzmagajcy polaryzacj dwch znacze zjawiskaokrelanego jako moliwo poruszania si" czy mobil-no".

    Ostatni rozdzia analizuje sytuacje, w ktrych wspomnia-na polaryzacja wyraa si w sposb ekstremalny: wsp-czenie obserwowan skonno do uznawania za przestp-stwo wszystkiego, co odbiega od wyidealizowanej normy.Omawia te rol, jak kryminalizacja odgrywa w rekomen-dowaniu niedogodnoci ycia w ruchu", odtwarzajcw rzeczywistoci wizerunek odmiennego sposobu ycia- ycia w bezruchu - nienawistny i odraajcy, jak nigdydotd. Zoony problem egzystencjalnego braku poczuciabezpieczestwa i pewnoci, ktre wywouje proces gobali-zacji, bywa czsto sprowadzany do pozornie prostego zaga-dnienia prawa i porzdku". Jednak w wikszoci wypad-

  • kw troska o bezpieczestwo" nie ogranicza si jedynie doniepokoju o bezpieczestwo fizyczne osoby i jej mienia;przeciwnie - bywa przeadowana" innymi znaczeniamii obarczona niepokojami, ktrych rde szuka trzebaw kluczowych wymiarach egzystencji wspczesnego czo-wieka, jakimi s brak poczucia bezpieczestwa i niepew-no.

    Tezy tej ksiki nie skadaj si jednak na deklaracjnatury politycznej. W zamierzeniu autora ma by ona go-sem w dyskusji. Postawiono w niej o wiele wicej pyta, nidano odpowiedzi. Nie sformuowano te spjnej prognozyprzyszych skutkw tendencji, ktre obserwujemy dzi. Jakpowiedzia Cornelius Castoriadis, problem naszej wsp-czesnej cywilizacji polega na tym, e przestaa zadawapytania sobie samej. Niepostawienie pewnych pyta poci-ga za sob bardziej niebezpieczne skutki ni nieumiejtnodania odpowiedzi na te, ktre objto ju oficjalnym pro-gramem. Natomiast zadanie le sformuowanego pytaniazbyt czsto pomaga odwrci uwag od zagadnie napraw-d istotnych. Cen milczenia paci si w twardej walucieludzkich cierpie. W kocu to wanie stawiajc dobrepytania, sprawiamy, e los rni si od przeznaczenia,a dryfowanie od eglugi. Kwestionowanie niepodwaal-nych przesanek, na ktrych opiera si konstrukcja naszegosposobu ycia, jest zadaniem, ktre powinnimy podjzarwno ze wzgldu na naszych wsptowarzyszy w czo-wieczestwie, jak i na nas samych. Niniejsza ksika jestwic przede wszystkim rodzajem wiczenia w stawianiupyta; ma pobudzi do ich zadawania. Nie roci sobiepretensji do tego, e wszystkie postawione tu pytania sdobre ani e w ogle stawia dobre pytania; ani te ezawiera wszystkie pytania, ktre dotd zostay zadane.

  • Rozdzia 1

    CZAS I KLASA

    Firma naley do ludzi, ktrzy w ni inwestuj, a nie do jejpracownikw, dostawcw czy miejscowoci, w ktrej simieci."1 Tak oto Albert J. Dunlap, synny modernizator"nowoczesnego przedsibiorstwa (depeceur - rozcinacz",wiartowacz", kawakowacz" -wedug dosadnego, leczdobrze oddajcego sedno sprawy okrelenia Denisa Duc-los2, socjologa z CNRS*), tryskajc samozadowoleniem,streci swoje credo w zawierajcej opis jego dokonaksice, opublikowanej przez wydawnictwo Times Booksku owieceniu i zbudowaniu wszystkich, ktrzy d dogospodarczego postpu.

    Dunlapowi, kiedy pisa o tym, e firma naley", niechodzio oczywicie o to, by po prostu opisa innymi sowa-mi czysto prawne zagadnienie wasnoci, ktre trudno zre-szt jest kwestionowa i chyba niespecjalnie trzeba deklaro-wa na nowo, nie mwic ju o deklaracji tak dobitnej.Chodzio mu przede wszystkim o to, co wynikao z drugiejczci zdania: pracownicy, dostawcy i rzecznicy wsplnotyterytorialnej nie maj nic do powiedzenia, jeli chodzi o de-cyzje podejmowane przez ludzi, ktrzy inwestuj"; praw-dziwym decydentom natomiast, czyli inwestorom, przysu-guje prawo, by kady zgoszony przez tych ludzi postulat

    Centre Nationale de Recherches Scientifiues - franc. Narodowe Cen-trum Bada Naukowych (przyp. tum.).

    11

  • w sprawie prowadzenia firmy oddali, uzna za niewanylub nie majcy nic do rzeczy.

    Zwrmy uwag, e Dunlap nie postuluje, lecz stwierdzafakt. Uznaje za pewnik, e zasada, ktr jego stwierdzeniewyraa, przesza pozytywnie prby natury gospodarczej,politycznej, spoecznej, a take wszystkie inne sprawdzia-ny, na ktre wystawi j moga zoona rzeczywisto na-szych czasw. Obecnie wesza ona do rodziny prawd oczy-wistych, ktre su wyjanianiu wiata, same wyjanie niewymagajc, oraz pomagaj dowodzi twierdzenia, podczasgdy ich samych dowodzi nie trzeba, nie mwic o kwes-tionowaniu.

    By czas (mona by rzec, e nie tak dawno temu", gdybynie to, e szybko kurczca si przestrze publicznej uwagisprawia, i nawet tydzie staje si dugim okresem nie tylkow polityce, ale rwnie w ludzkiej pamici), kiedy deklara-cji Dunlapa wcale nie uznano by za oczywisto, lecz zahaso do boju albo raport z pola walki. W pocztkach wojny,ktr Margaret Thatcher wydaa samorzdom lokalnym,przedsibiorcy pchani wewntrzn potrzeb jeden po dru-gim wspinali si na mwnic podczas dorocznego zjazdutorysw, by raz po raz recytowa przesanie, ktrego powta-rzanie uwaali niewtpliwie za nieodzowne, dlatego ebrzmiao tajemniczo i dziwacznie dla nienawykych jeszczeuszu. Przesanie to gosio, e firmy z radoci bd pacina rzecz wadz lokalnych podatki przeznaczone na budowdrg czy wymagany remont kanalizacji; nie widz jednakpowodu, by wspiera swymi pienidzmi miejscowych bez-robotnych, niepenosprawnych oraz inny bezwartociowyelement, za ktrego los nie ponosz adnej odpowiedzialno-ci. By to jednak dopiero pocztek wojny, ktra przeszodwie dekady pniej, w czasach gdy Dunlap dyktowa swojecredo, bya niemal zakoczona wygran.

    Nie ma specjalnie sensu dyskusja nad tym, czy wojnazostaa w tajemnicy i z premedytacj ukartowana w nie-

    12

  • skaonych tytoniowym dymem salach konferencyjnychwielkich firm, czy te na niczego nie podejrzewajcych,pokojowo nastawionych potentatw przemysowych konie-czno podjcia dziaa wojennych spada jak grom z jasne-go nieba wraz ze zmianami, do ktrych doszo na skutekpoczenia tajemniczych si nowej technologii z nowym,wiatowym wymiarem konkurencji. Nie warto te roztrzsaproblemu, czy bya to wojna planowana i wypowiedzianao czasie; wojna, ktrej cele byy jasno okrelone - czy teraczej seria rozproszonych i czsto nieprzewidzianychwczeniej dziaa, za kadym razem majcych inne przyczy-ny. Jakkolwiek by byo (istniej argumenty przemawiajceza kad z moliwoci, ale by moe dwa scenariuszejedynie na pozr konkuruj ze sob), cakiem prawdopodob-ne wydaje si, e ostatnie wierwiecze biecego stuleciaprzejdzie do historii jako Wielka Wojna o NiezalenoPrzestrzenn. W toku tej wojny centra decyzyjne i strategiebrano pod uwag, naginano konsekwentnie i nieubaganietak, by proces podejmowania decyzji oswobodzi z wizwterytorialnych - wizw, ktre nakada lokalno.

    Przyjrzyjmy si bliej zasadzie Dunlapa. Pracownicy fir-my s miejscowi i, ze wzgldu na skrpowanie obowiz-kami rodzinnymi, posiadanie domu itp., trudno by im byoprzenie si w inne miejsce, gdy firma zdecyduje si nataki krok. Dostawcy musz dowie surowiec, zatem niskiekoszty transportu przemawiaj na korzy dostawcw lokal-nych, ktrzy trac swoje zalety, gdy firma si przeprowadzi.Jeli za chodzi o sam miejscowo, to oczywicie trudnosobie wyobrazi, by zmienia ona miejsce pobytu w zwiz-ku z przeprowadzk firmy. Wrd wszystkich wymienio-nych kandydatw do zabierania gosu w kwestiach dotycz-cych prowadzenia firmy jedynie ludzie, ktrzy inwestuj"- waciciele akcji - nie s w aden sposb powizaniz okrelonym miejscem w przestrzeni. Mog kupi kadakcj na kadej giedzie, za porednictwem wybranego ma-

    13

  • kiera, a pooenie geograficzne firmy bdzie najprawdopo-dobniej ostatni rzecz, ktr wezm pod uwag, podej-mujc decyzj p kupnie lub sprzeday akcji.

    Zasadniczo rozproszenie akcjonariuszy nie jest okre-lone przestrzennie w aden sposb. Stanowi oni jedynyczynnik zupenie nie ograniczony przestrzeni. I to wa-nie do nich, i tylko do nich, naley firma. Zatem tylko odnich zaley przeniesienie firmy w miejsce, w ktrympoczuj szans wyszych zyskw; ograniczonej lokalnymiwizami reszcie pozostawiaj lizanie ran, naprawianieszkd i likwidacj odpadw. Firma moe porusza siswobodnie, lecz konsekwencje jej dziaania, zwizanez miejscem, w ktrym si znajdowaa, pozostaj. Kady,kto moe swobodnie skd odej, moe te uciec odkonsekwencji. Oto najwaniejsze zdobycze zwyciskiejwojny z przestrzeni.

    NIEOBECNI DZIEDZICE - DRUGA GENERACJA

    Po zakoczeniu wojny z przestrzeni mobilno staa sinajsilniejszym czynnikiem stratyfikacji spoecznej i przed-miotem powszechnej zazdroci; rzecz, na ktrej codzien-nie wznosi si cigle i przebudowuje gmachy nowych hie-rarchii spoecznych, politycznych, gospodarczych i kultura-lnych o coraz bardziej wiatowym zasigu. Znajdujcym sina ich szczycie swoboda poruszania przynosi korzyci si-gajce daleko poza krg ludzi wymienionych przez Dun-lapa. Jego recepta bierze pod uwag jedynie konkurentw,ktrych sycha - tych, ktrzy mog i bd gono wypo-wiada swoje skargi, przekuwajc ale w dania - od-powiednio promujc ich lub degradujc. Istniej jednakinni, take uwikani w lokalne zwizki, ktrzy odpadaj podrodze i pozostaj z tyu; o nich jednak Dunlap milczy,poniewa ich gosu najprawdopodobniej nikt nie usyszy.

    14

  • Mobilno - zdobycz ludzi, ktrzy inwestuj", czyliwacicieli kapitau, posiadaczy pienidzy, ktrych wymagainwestycja - oznacza nowe zjawisko oddzielenia wadzy odzwizanych z ni obowizkw na skal do tej pory niespotykan; obowizkw wobec pracownikw, ale take po-winnoci wobec modszych i sabszych, wobec pokole,ktre dopiero si narodz, zada zwizanych z ich rolw procesie samoodtwarzania podstaw powszechnej egzys-tencji; krtko mwic, oznacza zwolnienie z obowizkuuczestniczenia w yciu codziennym oraz tworzenia i prze-kazywania wizw tworzcych wsplnot spoeczn. Poja-wia si nowa asymetria pomidzy eksterytorialn naturwadzy a terytorialnoci ycia i jego przejaww". Po-zbawiona lokalnego zakotwiczenia wadza moe bez uprze-dzenia przenie si w inne miejsce, bez problemu wyko-rzysta i porzuci lokaln rzeczywisto, nie dbajc o kon-sekwencje dokonanej przez siebie eksploatacji. Pozbycie siodpowiedzialnoci za konsekwencje dziaa stanowi najbar-dziej podan i houbion zdobycz, ktr swobodnie prze-pywajcy, wolny od lokalnych wizw kapita zawdziczanowej formie mobilnoci. Kosztw agodzenia konsekwen-cji podjtej inwestycji nie trzeba ju wlicza w kalkulacjejej efektywnoci".

    Nowa swoboda, jak zyska kapita, przypomina sytuacjtak zwanych nieobecnych dziedzicw, ktrzy synli nie-gdy z tego, e stale przebywajc poza granicami swychposiadoci, skandalicznie zaniedbywali potrzeby spoecz-noci lokalnych, na ktrych koszt yli. Jeli chodzi o dobrastanowice ich wasno, to nieobecni dziedzice" intereso-wali si jedynie nadwyk produkcji", ktr mona byoprzeje. Niewtpliwie istnieje tu pewne podobiestwo; jed-nak porwnanie to nie oddaje caej beztroski i braku poczu-cia odpowiedzialnoci, na ktre moe sobie pozwoli podkoniec XX wieku przepywajcy swobodnie kapita, leczktrych nigdy nie osignli nieobecni dziedzice".

    15

  • Ci ostatni nie mogli bowiem wymieni jednej posiado-ci na drug i w ten sposb pozostawali zwizani z okoli-c, ktra ich ywia, cho wizy byy sabe. Sytuacja taw praktyce ograniczaa moliwoci wyzysku, teoretycznienie ograniczone przez prawo, poniewa z czasem dochodyz posiadoci zmniejszyy si lub wrcz zmalay do zera.W rzeczywistoci dopuszczalny stopie eksploatacji byo wiele niszy, ni wwczas sdzono, nie mwic ju0 praktyce, bardziej liberalnej od ocen. Sprawiao to, ew dobrach nieobecnych dziedzicw" wyjtkowo szybko1 czsto dochodzio do trwaego zuboenia gleby i ogl-nego spadku przydatnoci rolniczej terenu. Stwarzao topowane zagroenie dla stanu majtkowego, powodujcspadek wartoci posiadoci z pokolenia na pokolenie.Poza tym pewne granice przypominay o sobie z tymwiksz bezwzgldnoci, e zwykle ich nie dostrzeganoi nie przestrzegano. Granica jest, wedug Alberto Meluc-ciego, ograniczeniem, rozdzieleniem, separacj; znaczyzatem take uznanie tego, co inne, odmienne, nie dajcesi sprowadzi do znanych kategorii. Spotkanie z innocijest dowiadczeniem, ktre wystawia nas na prb, ponie-wa rodzi pokus, by na si inno ograniczy, a rwno-czenie stanowic wyzwanie, by si porozumie podczasusilnie ponawianych prb."3

    W przeciwiestwie do nieobecnych dziedzicw" z po-cztkw epoki nowoczesnej, kapitalici i porednicy w han-dlu gruntami z okresu pnej nowoczesnoci dziki swobo-dzie ruchu, jak zyskay ich pynne teraz rodki, nie stajwobec ogranicze trwaych na tyle, by skaniay doustpstw. Jedyne odczuwalne ograniczenia, ktre si re-spektuje, to administracyjne regulacje dotyczce swobod-nego przepywu kapitau i pienidzy. Jednak tego rodzajuutrudnie jest niewiele, a garstka, ktra si ostaa, pozostajepod cig presj utraty wanoci lub likwidacji. Gdybyzabrako utrudnie, niewiele byoby okazji do spotkania

    16

  • z innoci", o ktrym pisa Melucci. Jeli bowiem doszobydo spotkania wymuszonego przez drug stron - kiedyinno" prbowaaby zademonstrowa si swoich mus-kuw, zwinicie namiotw nie sprawioby kapitaowi spe-cjalnego kopotu, podobnie jak znalezienie bardziej gocin-nej okolicy, ktra mikko i ustpliwie poddaaby si jegoingerencji. Byoby zatem o wiele mniej okazji zarwno dopodejmowania prb zmniejszenia rnicy si", jak i dowyraenia chci stawienia czoa wyzwaniu, by si porozu-mie".

    Obie te sytuacje wymagayby przyjcia faktu, e inno-ci" nie da si sprowadzi do znanych kategorii; by jednakuznano nieredukowalno innoci", musiaaby sta si onaspjn, nieelastyczn caoci i stawi opr. Tymczasem jejszans na to kurcz si szybko. Aby opr sta si konstytuty-wn si tworzc spjn cao, potrzebny jest wytrwayi skuteczny napastnik. Natomiast skutki nowej mobilnocipolegaj na tym, e kapita i finanse generalnie wcale niemusz zgina tego, co sztywne, spycha przeszkd z toruczy pokonywa, wzgldnie zaegnywa oporu; jeli poja-wia si taka potrzeba, najczciej ustpuje ona jakiej ago-dniejszej opcji. Jeli kontakt z innoci" wymaga kosz-townego uycia siy lub nucych negocjacji, kapita moezawsze przenie si w spokojniejsze miejsce. Nie ma po-trzeby si angaowa, jeeli wystarczy zrobi unik.

    SWOBODA RUCHU A KONSTYTUOWANIE SI SPOECZESTW

    Patrzc wstecz na histori, mona zada sobie pytanie, dojakiego stopnia czynniki geofizyczne, a take naturalnei sztuczne granice jednostek terytorialnych, rna tosa-mo spoeczestw nalecych do odmiennych krgw kul-turowych oraz rozrnienie na pooone w obrbie" i po-za granicami" - wszystko to, co tradycyjnie stanowi przed-

    17

  • miot bada geografii - byo w istocie konceptualnym po-kosiem lub materialnym osadem stanowicym pochodnograniczenia prdkoci", czyli sytuacji, gdy czas i kosztyprzymusowo ograniczay swobod ruchu.

    Cakiem niedawno Paul Virilio postawi tez, e, chowszystko wskazuje na to, i Francis Fukuyama o wiele zawczenie zadeklarowa koniec historii", to z coraz wikszpewnoci mona mwi dzisiaj o kocu geografii".4 Od-legoci nie maj ju wikszego znaczenia, a koncepcjgranicy geofizycznej w realnych warunkach" coraz trud-niej utrzyma. Nagle staje si jasne, e podziay w obrbiekontynentw i caego globu wynikay z odlegoci, ktreniegdy wydaway si obezwadniajco rzeczywiste z po-wodu prymitywnych rodkw transportu i niedogodnocizwizanych z podr.

    W istocie to, co nazywamy odlegoci, wcale nie jestobiektywn, bezosobow dan natury fizycznej, lecz kon-struktem spoecznym; jej dugo zmienia si w zalenociod prdkoci, z jak mona j pokona (a w gospodarcepieninej w zalenoci od kosztw, ktre osignicie tejprdkoci pociga za sob). Wszystkie pozostae czynniki,dziki ktrym zbiorowe tosamoci tworz si, zyskujodrbno i j zachowuj, takie jak granice pastwowe czybariery kulturowe, wydaj si z perspektywy czasu wtr-nymi konsekwencjami tej prdkoci.

    Warto wic zwrci uwag, e by moe wanie z tegopowodu wiat granic" by z zasady przez wiksz czswego istnienia zjawiskiem o strukturze klasowej: w prze-szoci, tak jak i dzi/zamone elity wadzy zawsze przeja-wiay bardziej kosmopolityczne skonnoci ni reszta oko-licznej ludnoci; przez cay czas staray si one tworzywasn kultur, ktra niewiele robia sobie z granic, stano-wicych przeszkod dla posplstwa; miay one wicejwsplnego z elitami yjcymi poza granicami ich wasnegokraju ni z reszt ludnoci zamieszkujcej w jego granicach.

    18

  • Wanie dlatego, jak si wydaje, Bili Clinton, rzeczniknajpotniejszej elity wspczesnego wiata, mg niedaw-no stwierdzi po raz pierwszy, e midzy polityk we-wntrzn a zagraniczn nie ma ju rnicy. Istotnie,dzisiaj w dowiadczeniu elity niewiele jest faktw, ktreskaniayby do rozrnie na tu" i tam", w" i poza",tu obok" i daleko". Kiedy komunikacja wymaga corazmniej czasu, ktry niemale traci wymiar, kurczc si dojednej chwili, przestrze i jej wyznaczniki przestaj siliczy, przynajmniej dla tych, ktrzy swe posunicia po-trafi realizowa z szybkoci przepywu informacji przezelektroniczne cza.

    Opozycje takie jak w" i poza", tutaj" i tam", blis-ko" i daleko" okrelay stopie oswojenia, udomowieniai znajomoci rnych fragmentw otaczajcej rzeczywisto-ci, nalecych zarwno do wiata ludzi, jak i do wiatarzeczy.

    Blisko, pod rk, znajduje si przede wszystkim to, cozwyczajne, swojskie i tak dobrze znane, e oczywiste; colub kto widywany i spotykany codziennie, wpisany w po-rzdek zwykego dnia i powszednie zajcia. Poblie" toprzestrze, wewntrz ktrej mona si czu u siebie, w do-mu; przestrze, w ktrej czowiek gubi si rzadko albozgoa nigdy; gdzie nie dochodzi do sytuacji, w ktrych brakmu sw lub nie wie, jak si zachowa. Z drugiej stronydaleko" jest przestrzeni, w ktr wkracza si jedynie odczasu do czasu albo wcale; gdzie zdarzaj si rzeczy nie-przewidywalne i niezrozumiae, na ktre nie wiadomo, jakreagowa; to przestrze pena rzeczy sabo znanych, poktrych czowiek nie spodziewa si wiele i o ktre nie musisi troszczy. Znalezienie si daleko" oniemiela; wybrasi na dalek" wypraw to przekroczy granice wasnegopoznania, znale si nie na miejscu, poza swoim ywioem,narazi si na kopoty i dre w strachu przed nieszcz-ciem.

    19

  • Ze wzgldu na te cechy opozycja blisko-daleko" majeszcze jeden, bardzo istotny wymiar, zawierajcy si po-midzy pewnoci a niepewnoci, zdecydowaniem a wa-haniem. By daleko" znaczy znale si w tarapatach, a towymaga rozwagi lub przebiegoci, sprytu albo odwagi;trzeba pozna obce reguy gry, bez ktrych wszdzie indziejmona si obej, i drog ryzykownych prb oraz bdw,ktre sono kosztuj, nauczy si dziaa z nimi w zgodzie.Z drugiej strony, idea tego, co bliskie", jest rwnowanaz brakiem problemw: nabyte bezstresowo nawyki wystar-czaj i jak kady nawyk wydaj si nie obcia czowiekai nie wymaga adnego wysiku; dziki temu nie ma okazjido waha, budzcych niepokoje. Czymkolwiek byabyspoeczno lokalna", opozycja midzy tu" i tam",blisko" i daleko" powouje j do ycia.

    Historia nowoczesna naznaczona jest przez cigy postpw dziedzinie rozwoju rodkw transportu. Przewz towa-rw i podrowanie stanowi dziedzin, w ktrej doszo dozmian szczeglnie radykalnych i szybkich; jak ju dawnozauway Schumpeter,; postp nie by rezultatem zwiksze-nia liczby dyliansw, lecz wynikiem wynalezienia i maso-wej produkcji zupenie nowych rodkw transportu: kolei,samochodw i samolotw. To przede wszystkim dostpnorodkw umoliwiajcych szybkie podrowanie rozpo-cza charakterystyczny dla nowoczesnoci proces erozjiwszystkich okopanych w swej lokalnoci caoci" spoecz-nych i kulturowych oraz ich kwestionowanie; proces, ktryjako pierwszy uchwyci Tonnies w swym sawnym ujciunowoczesnoci jako przejcia od Gemeinschaft do Gesell-schaft.

    Wrd wszystkich czynnikw technicznych stymuluj-cych mobilno szczeglnie wan rol odegrao przesya-nie informacji - sposb komunikacji, ktry nie wymagafizycznego poruszania si przedmiotw lub ludzi albo po-trzebuje go jedynie wtrnie i marginalnie. rodki technicz-

    20

  • ne, rozwijane konsekwentnie i bez przerwy, pozwoliy naprzekazywanie informacji niezalenie od jej materialnychnonikw, a take uwolniy j od przedmiotw, ktrychsama dotyczya; dziki nim znaczce" wyzwolio si odznaczonego". Oddzielenie wdrwki samej informacji odruchu jej nonikw i przedmiotw pozwolio z kolei zrni-cowa ich prdko. Informacja nabieraa prdkoci o wielewikszej ni jej fizyczny nonik i podrowaa szybciej, niulegaa zmianie sytuacja, o ktrej informowaa. W kocuobsugiwana komputerowo sie www pooya kres samemupojciu podry informacji" (a take odlegoci, na jakona wdruje), dostarczajc danych, ktre teoretycznie i pra-ktycznie dostpne s w tej samej chwili na caej planecie.

    Skutki rozwoju, ktry si wanie dokona, s bardzosilnie odczuwane. Szeroko zauwaa si oraz szczego-wo opisuje jego wpyw na wzajemne relacje spoecznychzwizkw i podziaw. Podobnie jak istot motka" do-strzega si dopiero wtedy, gdy si go zepsuo, tak obecniewidzimy janiej ni kiedykolwiek dotd sposb, w jaki czasi przestrze obarczone zostay udziaem w tworzeniu orazrozpadzie caoci spoeczno-kulturowych i politycznych,a take rol, jak odgryway w zachowaniu stabilnocii utrzymaniu elastycznoci tych jednostek. Widzimy teraz,e istniejce niegdy tak zwane spoecznoci silnie powi-zane wewntrznie powstaway i trway dziki przepacipomidzy byskawicznie odbywajc si komunikacj we-wntrz niewielkiej grupy (ktrej wielko ograniczona byaprzez wrodzone waciwoci materiau", czyli zasig ludz-kiego wzroku, suchu oraz pojemno pamici) a ogromemczasu i rodkw potrzebnych do przekazania informacjipomidzy poszczeglnymi wsplnotami lokalnymi. Z dru-giej strony, sabo i krtkie ycie tworzonych wspczeniewsplnot wydaj si wynika ze zmniejszania si lub wrczniwelacji tej przepaci: komunikacja wewntrzgrupowa nieposiada adnej przewagi nad procesem wymiany informacji

    21

  • pomidzy wsplnotami, jeli oba te procesy odbywaj siw okamgnieniu.

    Michael Benedikt reasumuje zatem nasze odkrycie doko-nane z perspektywy dziejw oraz streszcza nowy sposbrozumienia powiza czcych szybko podrowania zespjnoci struktury spoecznej:

    Jedno, ktra moliwa bya w niewielkich wsplnotach dzikiprawie natychmiastowej komunikacji za pomoc gosu (ktrej kosztby niemal rwny zeru), afiszw i ulotek, na wiksz skal ponosifiasko. Spjno struktury spoecznej, niezalenie od skali, jest po-chodn spoecznej zgody i wiedzy wsplnej dla wszystkich. Zatembez cigego jej uaktualniania i bez spoecznych interakcji spjnostruktury zaley w sposb ywotny od wczenie przeprowadzoneji cile okrelonej edukacji w zakresie kultury oraz od pamici teje.Elastyczno struktury spoecznej uwarunkowana jest natomiast nie-pamici oraz dostpem do taniej komunikacji.5

    Dodajmy, e oraz" w ostatnim z zacytowanych zdajest zbyteczne: atwo zapominania oraz tania (a takebardzo szybka) komunikacja nie s niczym innym ni dwo-ma aspektami tego samego zjawiska i trudno byoby anali-zowa je oddzielnie. Tania komunikacja, czyli bezustannynapyw wiadomoci, oznacza, e zdobyta wczeniej infor-macja jest szybko tumiona, wypierana lub zalewana przezpotok nowych doniesie. Natomiast moliwoci materiauywego" pozostaj w zasadzie niezmienne co najmniej odpaleolitu - tania komunikacja zalewa wic raczej pamii j tamsi, anieli karmi i utrwala. Spord niedawnychdokona najbardziej brzemienne w skutki wydaje si znie-sienie rnicy kosztw przekazu informacji na skal lokalni globaln (niezalenie od tego, dokd si wysya wiado-mo przez Internet, zawsze paci si jak za poczeniemiejscowe, co wane jest zarwno z kulturowego, jaki z ekonomicznego punktu widzenia); to z kolei oznacza, e

    22

  • (informacja, ktra do nas dociera i domaga si naszej uwagi,dopuszczenia do pamici i zachowania w niej (chobykrtkotrwaego), pochodzi zwykle z bardzo zrnicowa-nych i niezalenych od siebie miejsc, a w zwizku z tymzawiera komunikaty sprzeczne ze sob lub wykluczajce sinawzajem. Zupenie inaczej dzieje si z komunikatamiprzepywajcymi wewntrz wsplnot, ktre nie dysponujoprogramowaniem ani sprztem komputerowym i polegajwycznie na materiale ludzkim"; komunikaty te zwykepowtarzaj si wielokrotnie i wzajemnie wzmacniaj, po-magajc w procesie zapamitywania, nawet jeli jest onowybircze.

    Mwic sowami Timothy'ego W. Luke'a, porzdekprzestrzenny spoecznoci tradycyjnych zorganizowany jestwok przyrodzonych moliwoci ludzkiego ciaa, w wik-szoci bezporednio zaangaowanego w dziaanie":

    Tradycyjne wyobraenia czynnoci i dziaa czsto uciekaj si dometafor zwizanych z ludzkim ciaem: podczas konfliktu stajemytwarz w twarz"; walczymy pier w pier"; idziemy rka w rk";solidarno wyraamy, stajc rami w rami"; rozmowa moe siodby w cztery oczy"; sprawiedliwo natomiast bywaa oko zaoko" i zb za zb", podczas gdy zmiany dokonyway si krok pokroku".

    Sytuacja zmienia si nie do poznania wraz z rozwojemrodkw, dziki ktrym konflikty, przymierza, boje i dysku-sje zyskay o wiele szerszy wymiar, a sprawiedliwo za-cza siga o wiele dalej ni wzrok i rami czowieka.Przestrze zaczto przetwarza, zerodkowywa, organi-zowa, normalizowa", a co najwaniejsze, przestaa byona uzaleniona od ogranicze narzucanych przez ludzkieciao. Odtd moliwoci, jakie stwarzaa technika, szybkojej dziaania i koszt zastosowania stay si organizatoramiprzestrzeni": Przestrze przez pryzmat techniki jest zupe-

    23

  • nie inna; to przestrze konstruowana, a nie dana przezBoga; sztuczna, a nie naturalna; przestrze okrelana zapomoc sprztu mechanicznego, a nie bezporednio przezwaciwoci ywego materiau"; rozumiana w kategoriachmylenia racjonalnego, a nie potocznego; narodowa, a nielokalna."6

    Nowoczesna, konstruowana przestrze miaa by twarda,stabilna, trwaa i nie podlegajca negocjacji. Tkank miaby beton i stal, a sie torw kolejowych i autostrad - sys-temem krwiononym. Autorzy nowoczesnych utopii nieodrniali porzdku spoecznego od architektonicznego,jednostek i podziaw spoecznych od terytorialnych; dlanich, podobnie jak dla ich wspczesnych, ktrzy ponosiliodpowiedzialno za porzdek spoeczny, klucza do upo-rzdkowanego spoeczestwa naleao szuka w organizacjiprzestrzeni. Cao spoeczna miaa by hierarchicznymukadem coraz wikszych i bardziej pojemnych wsplnotlokalnych, ze stojc na szczycie ponadlokaln wadz pa-stwow, ktra nadzorowaa cao, sama pozostajc niedo-stpna i nie dajca si inwigilowa.

    Na t przestrze, ktra zostaa sztucznie skonstruowanapod wzgldem terytorialnym, urbanistycznym i architek-tonicznym, naoya si przestrze trzeciego rodzaju: z po-jawieniem si globalnej sieci informatycznej nasta czascyberprzestrzeni. Jak twierdzi Paulo Virilio, jej elementypozbawione s wymiaru przestrzennego, lecz wpisanew specyficzny rodzaj czasowoci zwizanej z procesembyskawicznego rozpowszechniania. Od tej chwili ludzi niedziel ju przeszkody natury fizycznej ani dystans czasowy.Wsppracujce ze sob terminale komputerowe i monitorywideo sprawiaj, e podzia na tu i t a m nic ju nieznaczy"7.

    Jak wikszo twierdze na temat ludzkiej kondycji jakotakiej - jednej i tej samej dla wszystkich ludzi - takepowysze zdanie nie jest w peni prawdziwe. Moliwo

    24

  • wsppracy terminali komputerowych" ma zrnicowanywpyw na sytuacj ludzi w zalenoci od ich pooenia.Cz z nich, dosy zreszt spora, nadal staje wobec prze-szkd natury fizycznej i dystansu czasowego" jako przy-czyn bezwgldnych podziaw, ktrych skutki psychologi-czne sigaj znacznie gbiej ni kiedykolwiek przedtem.

    NOWA SZYBKO, NOWA POLARYZACJA

    A oto sedno sprawy: z n i w e l o w a n i e o d l e g o c ic z a s o w y c h i p r z e s t r z e n n y c h d z i k i t e c h -n i c e n i e t y l e u j e d n o l i c i o 1 u d z k k o n d y -c j , i l e j s p o l a r y z o w a o . Wyzwala ono bowiemniektre jednostki z wizw terytorialnych i pewnym czyn-nikom konstytuujcym wsplnot nadaje sens eksterytorial-ny; rwnoczenie jednak samo odarte ze znaczenia teryto-rium, w ktrego granicach inni nadal pdz ycie, pozba-wione zostaje potencjau okrelania ludzkiej tosamoci. Sludzie, ktrzy widz w tym zapowied nie spotykanej dotdwolnoci od fizycznych ogranicze oraz niesychanychmoliwoci poruszania si i dziaania na odlego. Dlainnych jednak wie si to z niemonoci wzicia w posia-danie lokalnej rzeczywistoci, od ktrej maj mae szanssi odci, przenoszc w inne miejsce. Kiedy odlegocinic ju nie znacz", take miejsca, ktre te odlegocioddzielay, trac znaczenie. Cho jednym wry to swobo-d tworzenia znacze, innym zapowiada zepchniciew bezznaczeniowo". Niektrzy mog teraz, niezalenieod miejsca, wyprowadzi si, kiedy zechc, podczas gdypozostali widz tylko, jak lokalna rzeczywisto, ktr do-td zamieszkali, usuwa im si spod ng.

    Dzisiejszy przepyw informacji jest niezaleny od jejnonikw; przemieszczanie si cia i zmiana ich usytuowa-nia w przestrzeni fizycznej jest znacznie mniej potrzebna

    25

  • ni dotd, by porzdkowa na nowo znaczenia i zwizki. Dlaniektrych - dla mobilnej elity, elity mobilnoci - oznacza todosownie odfizycznienie", now niewako wadzy. Eli-ty podruj w przestrzeni, i to szybciej ni kiedykolwiek,jednak rozpito sieci wadzy, ktr tworz, i jej gsto niezale od tych podry. Dziki nowej bezcielesnoci wa-dzy, ktra ma gwnie posta finansow, jej posiadacze stalisi prawdziwie wyzuci z terytorialnej przynalenoci, nawetjeli fizycznie zdarza im si by na miejscu". Ich wadzajest zaiste i w peni nie z tego wiata" - nie naley do wiatafizycznego, w ktrym wznosz swe pilnie strzeone domyi biura: eksterytorialne, chronione przed nieproszonymi wi-zytami ssiadw, odcite od wszystkiego, co mona bynazwa wsplnot l o k a l n , niedostpne dla kadego, kto,w przeciwiestwie do nich, jest do niej przypisany.

    Dowiadczeniem nowej elity jest wanie ta pozaziem-sko" wadzy: niesamowite i budzce groz poczenieeterycznoci z wszechpotg, bezfizycznoci i mocy kszta-towania rzeczywistoci; utrwala si ono w potocznej po-chwale nowej wolnoci", ktrej wcieleniem jest elektro-niczna cyberprzestrze. Godna szczeglnej uwagi jest ana-logia midzy cyberprzestrzeni a chrzecijask koncepcjNieba" autorstwa Margaret Wertheim:

    Tak jak pierwsi chrzecijanie wyobraali sobie Niebo jako idealnekrlestwo lece poza chaosem i upadkiem wiata materialnego,ktrego rozpad by dla nich a za bardzo namacalny, bo wok waliosi w gruzy cesarstwo - tak i dzi, w czasach spoecznej dezintegracjii destrukcji rodowiska naturalnego, prozelici cyberprzestrzeni ob-wouj swoj domen miejscem idealnym, lecym ponad" mate-rialnym wiatem i poza" jego problemami. Podczas gdy pierwsichrzecijanie gosili, e Niebo jest krlestwem, w ktrym ludzkadusza wolna bdzie od saboci i upadkw ciaa, dzisiejsi mistrzowiecyberprzestrzeni twierdz, e jest ona miejscem, gdzie ja" moe bywolne od ogranicze fizycznoci.8

    26

  • W cyberprzestrzeni ciaa nie maj znaczenia, cho onasama ma dla ywych cia znaczenie nieodwracalne i decy-dujce. Od wyrokw, ktre zapady w niebie cyberprze-strzeni, nie ma odwoania i ich mocy nie moe podwaynic, co dzieje si na ziemi. Ciaa tych, ktrzy dysponujmoc bezpiecznego ferowania wyrokw w cyberprzestrze-ni, nie musz by ciaami mocnymi ani te uzbrojonymiw ciki or; co wicej, w przeciwiestwie do Anteusza,nie potrzebna im nawet czno z ziemi, by posi moc,utrwali j i zamanifestowa. Potrzebuj za to odizolowaniaod lokalnej rzeczywistoci, odartej teraz ze znaczenia spoe-cznego na rzecz cyberprzestrzeni i zredukowanej do czystofizycznych wymiarw terenu". Za niezbdne uwaajz a b e z p i e c z e n i e t e j i z o 1 a c j i dziki brakowi s-siadw, niewraliwoci na utrudnienia natury lokalnej orazniezawodnej i niezniszczalnej barierze, ktr tumaczy sijako bezpieczestwo" osb, ich domw i miejsc rozrywki.Pozbawienie wadzy jej aspektu terytorialnego idzie wicw parze ze znacznie sztywniejsz struktur wewntrznterytorium.

    W opracowaniu pod wiele mwicym tytuem BuildingParanoia Steven Flusty pisze o zapierajcym dech w piersiachwybuchu bezkrytycznego entuzjazmu i szaleczym boomiew sferze zupenie nowej dla wielkomiejskiego budownictwa,jak s przestrzenie o ograniczonej dostpnoci", projekto-wane tak, by odgradzay od potencjalnych uytkownikw,odpieray ich lub odsieway". Flusty wykazuje si niepospoli-tym talentem w wykuwaniu precyzyjnych i sugestywnych,a zarazem zjadliwych okrele rnych rodzajw takichprzestrzeni, ktre uzupeniajc si nawzajem, tworz nowy,wielkomiejski odpowiednik fos i wie obronnych, strzegcychniegdy dostpu do redniowiecznych zamkw. Wrd nich jestprzestrze, ktra si wymyka", gdzie nie mona si dosta,bo wiodca tam droga jest zbyt krta i duga albo w ogle j ej niema"; przestrze, ktra si jey", gdzie nie sposb wygodnie

    27

  • zamieszka, gdy strzeg jej na przykad wystajce ze cianypolewaczki, uruchamiane, by oczyci plac z wczgw;albo stopnie nachylone tak, by nie mona byo na nichsiedzie"; lub przestrze, ktra si irytuje" - nie monajej uytkowa niepostrzeenie dla nadzorujcych patrolilub/i urzdze do zdalnego monitoringu". Owe przestrzeniezakazane" nie su niczemu innemu, jak tylko nadaniumaterialnej postaci eksterytorialnoci nowej, ponadlokalnejelity, przeoeniu jej na fizyczn izolacj od lokalnoci.Przypiecztowuj te rozpad zakorzenionych w lokalnejrzeczywistoci form bycia razem i ycia wsplnotowego.Niezaleno elit od terytorium, na ktrym si osiedlaj,gwarantowana jest za pomoc rodkw jak najbardziej ma-terialnych: ich czonkowie s fizycznie niedostpni dla tych,ktrzy nie posiadaj przepustki.

    Rwnoczenie przestrzenie miejskie, gdzie mieszkacyrnych dzielnic i osiedli mogli si spotyka osobiciei nawizywa przypadkowe kontakty, zagadywa do siebiei wzajemnie si prowokowa, rozmawia, sprzecza si,zgadza albo spiera, nadawa swym prywatnym proble-mom wag pastwow, a sprawami publicznymi przejmo-wa si zupenie prywatnie - owe publiczne, a zarazemprywatne agory, o ktrych pisze Cornelius Castoriadis,szybko kurcz si i zanikaj. Nieliczne, ktre jeszcze pozo-stay, coraz czciej dostpne jedynie dla wybranych, przy-czyniaj si raczej do pogbienia szkd powstaych podnaciskiem si dezintegrujcych wsplnot, ni je naprawia-j. Jak pisze Steven Flusty:

    obszary, ktre tradycyjnie byy przestrzeniami publicznymi, corazczciej zmieniaj si w prywatnie (cho czsto z publicznych dotacji)konstruowane, administrowane i posiadane przestrzenie przeznaczonedo publicznego gromadzenia si ludzi, czyli przestrzenie konsumpcji[...] O dostpie decyduj moliwoci patnicze [...] Obowizujce tureguy wycznoci zapewniaj wysoki poziom kontroli, niezbdny,

    28

  • by, ograniczajc nieskuteczno dziaa i redukujc to, co nieprzewi-dywalne, zapobiec nieprawidowociom mogcym zakci uporzd-kowany przepyw towarw, usug i pienidzy.9

    Elity w y b r a y izolacj i s g o t o w e paci za nisono. Reszta spoeczestwa natomiast stwierdza, e jestodcita i musi ponosi wysokie koszta ich nowej izolacji;koszta psychologiczne, kulturalne i polityczne. Sytuacjaludzi, dla ktrych ycie w separacji od spoecznoci lo-kalnej nie jest kwesti wyboru i ktrych nie sta naopacenie bezpiecznej izolacji, przypomina pooenietych, ktrzy padli ofiar grodzenia gruntw u progu no-woczesnoci: zwyczajnie i po prostu, nie pytajc icho zdanie, odgrodzono ich od miejsc, ktre jeszcze wczo-raj byy wsplne"; zabroniono im wstpu i odegnano,niepokornym groc wizieniem; skazano na szok bka-nia si po terenach lecych poza granicami prywatnejwasnoci, oznakowanej za pomoc ostrzegawczych tabliclub nie zwerbalizowanych, lecz nie mniej stanowczychzakazw wstpu" w postaci rozmaitych znakw, ktrychnie umieli czyta ani dostrzec.

    Teren miasta staje si polem nieustannej wojny o prze-strze, ktra czasami zmienia si w publiczny spektaklw postaci zamieszek w rdmieciu, rytualnych potyczekz policj, bijatyk kibicw pikarskich; na co dzie jednakwalka toczy si tu pod powierzchni publicznej (dopusz-czonej do publicznej wiadomoci) wersji porzdku sprawdnia powszedniego w miecie. Pozbawieni wadzy i zanie-dbani mieszkacy terenw odgrodzonych", obszarw ze-pchnitych na margines i nieubaganie naruszanych, samiodpowiadaj agresj i na granicach swoich zamienionychw getta osiedli prbuj umieszcza wasne znaki zakazuwstpu. Zgodnie z odwiecznym rytuaem bricoleurs uywa-j do tego wszystkiego, co im wpadnie w rk: wprowa-dzaj rytuay, nosz dziwne stroje, ich dziwaczne zachowa-

    29

  • nie rzuca si w oczy; ami zakazy, tuk butelki i szyby,rozbijaj gowy, posuguj si retoryk prowokacji wobecobowizujcego prawa"10. Niezalenie od skutecznocitych dziaa podstawowy problem polega na tym, e sniedozwolone, a w zwizku z tym oficjalnie klasyfikuje sije zwykle jako naruszanie porzdku i prawa, a nie, czym sw istocie, jako prby zwrcenia uwagi na terytorialne rosz-czenia oraz ch wczenia si w now gr o przestrze,w ktr wszyscy z upodobaniem graj.

    Warowne umocnienia wznoszone przez elit oraz samo-obrona przez agresj, ktr uprawiaj ci, co pozostali nazewntrz, wzajemnie podsycaj si tak, jak przewidziaGregory Bateson w swej teorii acuchw schizmogen-nych". Wedug modelu teoretycznego Batesona, prawdopo-dobiestwo pojawienia si i pogbienia rozamu w stopniuuniemoliwiajcym powrt do poprzedniego stanu ronie,gdy dochodzi co sytuacji, w ktrej:

    zachowanie X, Y, Z jest standardow odpowiedzi na X, Y, Z [...]Jeeli wzorce X, Y, Z obejmuj przechwaki, to z duym praw-dopodobiestwem, jeli przechwaki s odpowiedzi na przechwaki,grupy bd si wzajemnie prowokowa do przerysowania wzorcai proces ten, jeli si go nie powstrzyma, doprowadzi jedynie dorywalizacji przybierajcej coraz ostrzejsze formy i ostatecznie zako-czonej wrogoci i zaamaniem si caego systemu.

    Opisana zostaa tu dyferencjacja symetryczna". Czy jestjaka inna moliwo? Co stanie si, jeeli grupa B nawyzwanie typu X, Y, Z ze strony grupy A nie odpowiezachowaniem typu X, Y, Z? acuch nie ulega wwczasprzeciciu; dochodzi jednak do dyferencjacji komplemen-tarnej, a nie symetrycznej. Jeli na przykad zachowanieasertywne nie wywouje asertywnej odpowiedzi, lecz na-trafia na gotowo podporzdkowania si, to ulego wy-woa kolejne zachowania asertywne, ktre z kolei sprowo-

    30

  • kuj do dalszej ulegoci", a skutkiem bdzie tak samozaamanie si systemu".11

    Generalnie fakt wyboru jednego czy drugiego wzoru maminimalne znaczenie, jednak dla stron uwikanych w a-cuch schizmogenny" oznacza on rnic midzy godnocii upokorzeniem, czowieczestwem i jego utrat. Monaz duym prawdopodobiestwem przewidywa, e strategiadyferencjacji symetrycznej" bdzie zawsze wybieranachtniej ni strategia dyferencjacji komplementarnej". Tadruga jest strategi pokonanych lub tych, ktrzy pogodzilisi z nieuchronnoci klski. Jednak niezalenie od wy-branej strategii istniej wygrani: nowy podzia przestrzenimiejskiej, kurczenie si i zanik przestrzeni publicznej, roz-pad wsplnoty tworzonej przez mieszkacw miasta, po-dziay i segregacja, a nade wszystko eksterytorialno no-wej elity i wymuszona przynaleno terytorialna reszty.

    Jeli nowa eksterytorialno elity daje poczucie upajaj-cej wolnoci, to terytorialne przywizanie reszty odczuwasi coraz mniej jako zamieszkiwanie w domu, a corazbardziej jako uwizienie - dodatkowo upokarzajce wobeckujcej w oczy swobody poruszania si tych innych".Pozostawanie w miejscu, niemono zmiany okolicy we-dle swego upodobania i pozbawienie dostpu do bardziejzielonych pastwisk nie tylko ma gorzki smak poraki, ozna-cza niepene czowieczestwo i prowadzi do tego, e jest sioszukiwanym przy podziale bogactw i urokw, jakie niesieycie. Upoledzenie siga gbiej: lokalno" w nowymwiecie wielkich szybkoci nie jest tym samym, czym byaw czasach, gdy informacja poruszaa si jedynie razem zeswym materialnym nonikiem: miejscowo i ludno miej-scowa niewiele maj wsplnego ze spoecznoci lokal-n". Przestrzenie publiczne - rozmaite agory i fora, miej-sca, w ktrych ustala si programy dziaania, prywatnymsprawom nadaje wymiar publiczny, ksztatuje opinie, zbierasdy i feruje wyroki - ladem elit odciy si od lokalnych

    31

  • powiza; w pierwszej kolejnoci odrywaj si od kon-kretnego terytorium i sytuuj daleko poza zasigiem ko-munikacyjnej wydolnoci jakiejkolwiek lokalnej wsplno-ty i jej mieszkacw, ktra ograniczona jest przez mo-liwoci materiau ludzkiego". Ludno miejscowa, jaknajdalsza od tworzenia wsplnoty, bardziej przypominapk sznura o luno zwisajcych, nie powizanych ze sobkocach.

    Paul Lazarfeld pisa o lokalnych autorytetach", ktrena uytek innych mieszkacw danej okolicy przesiewaj,wartociuj i przetwarzaj wiadomoci docierajce zzewntrz" za porednictwem mediw; jednak by mogotak si dzia, mieszkacy musz najpierw usysze lo-kalny autorytet" - potrzebuj zatem agory, na ktr mog-liby przychodzi i sucha. To wanie lokalna agoraumoliwiaa miejscowym autorytetom wspzawodnicze-nie z gosami docierajcymi z dala i zyskiwanie poparciastanowicego przeciwwag dla o wiele bardziej pomys-owej wadzy, ktrej wpyw osabiaa jednak odlego.Wtpi, czy Lazarfeld doszedby do takich samych wnio-skw, gdyby przyszo mu powtrzy badania dzisiaj,zaledwie p wieku pniej.

    Niedawno Nils Christie podj prb ujcia logiki tegoprocesu i jego nastpstw w formie alegorii.12 Jako e tekstten nie jest jeszcze dostpny dla szerszej publicznoci,pozwol sobie przytoczy obszerne fragmenty:

    Mojesz zszed z gr. Pod pach nis przykazania, wykute w grani-cie, podyktowane mu przez tego, ktry jest ponad grami. Mojeszby tylko posacem, lud -populus - odbiorc [...] Duo pniej Jezusi Mahomet dziaali wedug tych samych regu. S to klasyczne przy-padki s p r a w i e d l i w o c i p i r a m i d a l n e j .

    Inny obraz: kobiety gromadzce si przy studni albo nad rzek [...]Przychodz po wod, pior, wymieniaj informacje i oceny. Preteks-tem do rozmowy czsto jest konkretne wydarzenie lub sytuacja.

    32

  • O p i s u j e s i j e i p o r w n u j e d o podobnych wypadkw, ktrezaszy w przeszoci lub zdarzyy si gdzie indziej; a potem o c e n i ajako dobre lub ze, adne lub brzydkie, mocne lub sabe. Powoli, chooczywicie nie zawsze, rodzi si potoczne rozumienie zdarze. Towanie jest proces t w o r z e n i a norm. Jest to klasyczny przypadek s p r a w i e d l i w o c i e g a l i t a r n e j " [...]

    [...] nie ma ju studni. W nowoczesnym wiecie mielimy przezjaki czas mae publiczne pralnie z pralkami na monet, dokd przy-chodzio si z brudn bielizn, a wychodzio z czyst; w trakcie praniamona byo porozmawia. Teraz nie ma ju publicznych pralni. [...]Due centra handlowe stwarzaj pewne moliwoci, by si spotka,lecz w wikszoci s one za due, by wytworzyy si poziomestruktury sprawiedliwoci. Zbyt ogromne, by mona byo spotkadawnych znajomych, za bardzo ruchliwe i za gone do prowadzeniadugich pogawdek potrzebnych, by ustali standardy zachowa.

    Dodam jeszcze, e centra handlowe buduje si tak, byludzie byli cigle w ruchu, stale si rozgldali; dostarcza siim bez koca - ale nigdy zbyt dugo - rozrywki w postacinie koczcego si pasma atrakcji; w centrum handlowymnic nie zachca do tego, by si zatrzyma, spojrze jeden nadrugiego, porozmawia, zastanowi si czy podyskutowao czym innym ni wystawione towary; by spdza czasw sposb pozbawiony wartoci handlowej...

    Dodatkow zalet alegorycznej opowieci Christiego jestto, e odsania ona konsekwencje natury etycznej wynikaj-ce z obnienia rangi przestrzeni publicznej. Miejsca spot-ka byy przestrzeni, w ktrej k o n s t y t u o w a y s i n o r m y , dziki czemu sprawiedliwo rozkadaa si p o -z i o m o, i tak te bya wymierzana, umacniajc w s p l -n o t tworzon przez tych, ktrzy o niej dyskutowali;w s p l n o t odrbn od innych, spajan wewntrznieprzez wsplne kryteria oceny. Terytorium odarte z prze-strzeni publicznej stwarza mao moliwoci do podjciadyskusji nad normami, do konfrontacji, cierania si warto-ci oraz do ich negocjowania. O tym, co jest dobre i ze,

    33

  • pikne i brzydkie, odpowiednie i nieodpowiednie, uytecz-ne i pozbawione uytecznoci, wyrokuje si tylko na grze,tam, gdzie siga jedynie najbardziej przenikliwy wzrok. __,Wyroki pochodzce z gry s niepodwaalne, poniewaadnych sensownych wtpliwoci nie mona wysun wo-bec sdziw, ktrzy nie pozostawili adnego adresu - nawetadresu poczty elektronicznej - gdzie mona by owe wtp-liwoci skierowa; poza tym nikt tak naprawd nie wie,gdzie ci sdziowie urzduj. Nie ma ju miejsca na opinilokalnych autorytetw"; w ogle nie ma ju miejsca naopini miejscowej ludnoci".

    Wyroki mog wic by ferowane bez adnego zwizkuz lokalnym biegiem spraw; nie maj one wszak wcaleznale potwierdzenia w postpowaniu ludzi, ktrych doty-cz. Zrodzone z dowiadcze, ktre w najlepszym wypadkulokalnym odbiorcom wiadomoci s znane z pogosek, mo-g sta si przyczyn dodatkowych cierpie, nawet jeliw zamierzeniu miay przynie rado. Sdy ferowanew pozaterytorialnej rzeczywistoci wkraczaj w ycie skr-powane lokalnymi wizami jako wasna karykatura, przy-bierajc posta potwornych mutantw. Po drodze pozbawia-j miejscow ludno wadzy w zakresie moralnoci, od-bierajc jej w ten sposb wszystkie rodki, ktre mogybyograniczy szkody.

  • Rozdzia 2

    WOJNY O PRZESTRZE - SPRAWOZDANIEZ PRZEBIEGU DZIAA

    Czsto mwi si, a jeszcze czciej przyjmuje za oczywiste,e idea przestrzeni spoecznej" narodzia si (gdzieby,jeli nie w gowach socjologw, rzecz jasna) z metaforycz-nego przestawienia poj stworzonych podczas dowiad-czania obiektywnej" przestrzeni fizycznej. Jest jednak naodwrt: odlego, ktr zwyklimy dzi okrela mianemobiektywnej", mierzymy, odnoszc j raczej do dugocirwnika ni czci ciaa ludzkiego albo jego moliwoci.Nie odwoujemy si take do sympatii czy niechci ludzizamieszkujcych ow przestrze. Tymczasem dystans mie-rzono za pomoc ciaa ludzkiego i midzyludzkich zwiz-kw, na dugo zanim w Sevres umieszczony zosta metalo-wy prt zwany metrem - wcielenie bezcielesnoci i bezoso-bowoci, ktre kady mia respektowa i posusznie stoso-wa.

    Wielki historyk Witold Kula bardziej wnikliwie od in-nych uczonych ukaza, e od niepamitnych czasw ludzkieciao byo miar wszechrzeczy" nie tylko w wysublimo-wanym, filozoficznym znaczeniu rodem z Protagorasa, aletake w sensie cakiem materialnym, dosownym i absolut-nie nie majcym nic wsplnego z filozofi. Przez cae swedzieje, a do stosunkowo niedawnych pocztkw nowo-czesnoci, ludzie mierzyli wiat za pomoc swego ciaa: nastopy, garcie czy okcie; bd uywali do tego celu swychwytworw: koszy i garncw, albo przy pomiarze odwoy-

    35

  • wali si do ludzkich zaj, na przykad dzielc pole naMorgen" [polskie morgi"], czyli kawaki, ktre moezaora czowiek pracujcy od witu do zmierzchu.

    Jednak ani gar garci, ani kosz koszowi nierwne- miary antropomorficzne" i prakseomorficzne" w spo-sb nieunikniony byy tak zrnicowane i przypadkowe, jakludzkie ciao i dziaania, do ktrych si odwoyway. Spra-wiao to trudno, kiedy wadcy chcieli jedn norm objwiksz liczb poddanych, domagajc si od nich takichsamych" podatkw i wiadcze. Trzeba wic byo znalesposb, by obej rnorodno i przypadkowo, by jezneutralizowa. Sposobem tym okazao si narzucenie stan-dardowych, powszechnie obowizujcych miar odlegoci,powierzchni i objtoci, przy jednoczesnym wprowadzeniuzakazu posugiwania si innymi, lokalnymi, grupowymi czyindywidualnymi systemami miar.

    Jednak problemu nie stanowi jedynie obiektywny" po-miar przestrzeni. Zanim przystpi si do mierzenia, trzebanajpierw jasno okreli, co ma si zamiar zmierzy. Jeelipomiar dotyczy ma przestrzeni (ktr trzeba sobie wyob-razi jako co, co mona zmierzy), musi najpierw pojawisi pojcie odlegoci", a ono pierwotnie uzalenione byood rozrnienia na rzeczy czy ludzi znajdujcych si blis-ko" i daleko" oraz od dowiadczenia wikszej bliskocipewnych rzeczy i ludzi ni innych. Edmund Leach, za-inspirowany teori Emile'a Durkheima i Marcela Maussao spoecznym pochodzeniu klasyfikacji, zebra materiawskazujcy na istnienie zadziwiajcych analogii midzypotocznym systemem kategoryzacji przestrzeni, klasyfika-cj pokrewiestwa oraz zrnicowanym traktowaniemzwierzt domowych, hodowlanych i dzikich.1 Okazuje si,e takie kategorie, jak dom", zagroda", pole" orazdaleko", na potocznej mapie wiata wyodrbnia si nabardzo podobnej, a waciwie takiej samej zasadzie, jakkategorie zwierzt domowych, hodowlanych, zwierzyny o-

    36

  • wnej i dzikich zwierzt" z jednej strony i kategoriebrat/siostra", kuzyn", ssiad" i obcy" lub cudzozie-miec" z drugiej.

    Claude Levi-Strauss doszed do wniosku, e zakaz kazi-rodztwa, pocigajcy za sob narzucenie sztucznie stworzo-nych, konceptualnych rozrnie midzy jednostkami, kt-re w sposb naturalny" fizycznie i psychicznie si odsiebie nie rni, by pierwszym - konstytutywnym - dzia-aniem kultury; odtd zawsze ju miaa ona polega nawprowadzaniu do wiata natury" podziaw, rozrniei klasyfikacji, odzwierciedlajcych zrnicowanie ludzkichzwyczajw oraz zwizanych z nimi poj i nie bdcychcechami samej natury", lecz ludzkich dziaa i myli.Dlatego zadanie, ktre wobec potrzeby ujednolicenia prze-strzeni poddanej teraz jego bezporednim rzdom, postawi-o sobie nowoczesne pastwo, nie byo wyjtkiem; chodzioo to, by wyplta kategorie i rozrnienia przestrzennez powiza z ludzkimi zwyczajami, ktre nie podlegajkontroli pastwa. Zadanie polegao na administracyjnymwprowadzeniu zwyczajw pastwowych, w postaci jedyne-go i powszechnie obowizujcego punktu odniesienia dlawszystkich pomiarw i podziaw przestrzeni, w miejsceniespjnych i zrnicowanych lokalnie praktyk.

    BITWA NA MAPY

    To, co dla jednych jest atwe do odczytania i przejrzyste,innym moe wydawa si niejasne i nieostre. Tam, gdzieniektrzy poruszaj si bez najmniejszego trudu, inni czujsi zagubieni i trac orientacj. Dopki miary byy an-tropomorficzne i rniy si od siebie, a lokalne praktykibyy odmienne ze wzgldu na rozmaite punkty odniesienia,suyy one wsplnotom ludzkim jako tarcza, za ktr mo-na si byo schroni przed ciekawskim wzrokiem i zymi

    37

  • zamiarami intruzw, a przede wszystkim przed nieproszo-nymi gomi posiadajcymi wadz i usiujcymi j wspl-nocie narzuci.

    W epoce przednowoczesnej lokalna rzeczywisto pod-danych, dla nich cakowicie przejrzysta, nie bya w peniczytelna dla wadzy - std przy ciganiu podatkw czypoborze rekrutw wadza musiaa postpowa jak obca,wroga sia, uciekajc si do zbrojnych najazdw lub eks-pedycji karnych. W istocie ciganie podatkw niewiele sirnio od rabunku i wypraw upieczych, a pobr do woj-ska od brania jecw. Uzbrojeni najemnicy na odzie ksi-t i baronw, uywajc nahajki i szabli w charakterzeargumentu, przekonywali miejscowych" do rozstania siz podami rolnymi czy synami. Udawao im si wycisn"tyle, ile si dao za pomoc brutalnej siy. Ernest Gellnernazwa przednowoczesny system rzdw pastwem den-tystycznym", w ktrym, jak pisa, wadcy specjalizowali siw ekstrakcji z zastosowaniem tortur".

    Zbite z tropu i zakopotane zapierajc dech rnorod-noci lokalnych miar i systemw liczenia, wadze podat-kowe i ich przedstawiciele z zasady wolay mie do czynie-nia z rnego rodzaju zbiorowociami ni z pojedynczympoddanym; raczej z wioskow czy parafialn starszyzn niz kadym gospodarzem czy dzierawc. Nawet w wypadkupodatkw tak zindywidualizowanych, jak podymne czy po-datek od liczby okien, wadze pastwowe wolay obciyca wie na czn kwot wiadcze, pozostawiajc miesz-kacom problem podziau obcie midzy siebie. Monate przypuszcza, e przedkadanie wiadcze wypacanychw pienidzu nad wiadczenia w naturze wynikao z faktu, ewarto monety bitej w pastwowej mennicy nie zaleaaod lokalnych zwyczajw. Przy braku obiektywnych" miarpozwalajcych okreli wielko gospodarstwa, zapisa jw ksigach czy te sporzdzi spis ywego inwentarza,pastwo przednowoczesne (majce, jak trafnie zauway

    38

  • Charles Linblom, dwie lewe rce) wolao opiera swojedochody na podatkach porednich, pobieranych od dziaalno-ci, ktrej zatajenie byo trudne lub zgoa niemoliwe wobecniezliczonych interakcji; ich sens by oczywisty dla ludnocimiejscowej, lecz nieprzenikniony lub zwodniczy dla przypa-dkowych goci (np. podatki od sprzeday soli czy tytoniu,myta drogowe i mostowe, opaty za urzdy i tytuy).

    Nie ma wtpliwoci co do tego, e czytelno przestrzenii jej przejrzysto stay si jedn z gwnych stawek w wal-ce nowoczesnego pastwa o suwerenno wadzy. Aby zdo-by kontrol prawodawcz, regulujc wzorce interakcjispoecznych oraz zyska lojalno, pastwo musiao nad-zorowa przezroczysto ukadu, w ktrym przyszo dziaawchodzcym w interakcj czynnikom. Nowoczesne stosun-ki spoeczne, wprowadzane dziki praktykom nowoczesnejwadzy, zmierzay do ustalenia i utrwalenia tak rozumianejkontroli. Zatem jednym z decydujcych aspektw procesuunowoczeniania bya dugotrwaa wojna toczona w imireorganizacji przestrzeni. Stawk najwaniejszej bitwyw czasie tej wojny byo prawo do sprawowania kontroli nadurzdem kartograficznym.

    Celem wojny o przestrze, ktry raz po raz wymyka sitoczcym j siom nowoczesnoci, byo podporzdkowanieprzestrzeni spoecznej jednej, i tylko jednej, oficjalnie za-twierdzonej, stworzonej pod patronatem pastwa mapie.Wysikom tym towarzyszyo uniewanienie wszystkich in-nych, konkurencyjnych map lub odmiennych interpretacjiprzestrzeni oraz likwidacja wszystkich instytucji zajmuj-cych si kartografi, ktre nie zostay powoane do yciaprzez pastwo, nie s finansowane z jego rodkw lub nieposiadaj pastwowego zezwolenia na dziaalno. Struk-tura przestrzeni, ktra wyoniaby si w wyniku wojny,miaa by doskonale czytelna dla wadz pastwowych i ichprzedstawicieli, pozostajc rwnoczenie doskonale odpor-na na przeksztacenia semantyczne, dokonywane przez jej

    39

  • uytkownikw, czy te ofiary - wytrzymaa na wszystkieoddolne inicjatywy interpretacyjne, ktre mog wszak frag-menty przestrzeni przepoi znaczeniami nieczytelnymi dlawadzy i sprawi, e wymkn si one spod kontroli.

    Wynalazek malarskiej perspektywy, ktrego w XV wiekudokonali wsplnymi siami Alberti i Brunelleschi, stanowidecydujcy krok, a zarazem punkt zwrotny, jeli chodzio nowoczesne pojmowanie i wykorzystywanie przestrzeni.Koncepcja perspektywy ley w p drogi midzy wizjprzestrzeni silnie zakorzenion w zbiorowej i indywidualnejrzeczywistoci a jej pniejszym, nowoczesnym wykorze-nieniem. Przyjmowaa ona za pewnik decydujc rol ludz-kiej percepcji w porzdkowaniu przestrzeni: oko widza byopunktem wyjciowym dla konstrukcji perspektywy i okre-lao wielko obiektw oraz ich wzajemne odlegoci, pozo-stajc jedynym punktem odniesienia, jeli chodzi o roz-mieszczenie obiektw w przestrzeni. Nowo jednak stano-wi fakt, e oko widza byo teraz ludzkim okiem, takimjakie ono jest", zupenie nowym, bezosobowym" okiem.Teraz nie miao ju znaczenia, kim byli widzowie; wanebyo jedynie to, by patrzyli z danego punktu. Uznano wic,przyjmujc rzecz za pewnik, e k a d y w i d z , ktry znaj-dzie si w tym konkretnym miejscu, zobaczy relacje prze-strzenne midzy obiektami w dokadnie taki sam sposb.

    Odtd o przestrzennym rozmieszczeniu rzeczy decydo-way ju nie cechy widza, ale dajce si wyliczy pooeniepunktu obserwacji, umieszczonego w abstrakcyjnej i pustejprzestrzeni, w ktrej nie ma ludzi; bezosobowej przestrzenineutralnej spoecznie i kulturowo. Koncepcja perspektywydokonaa podwjnej sztuki, wprzgajc prakseomorficznnatur odlegoci w sub nowej jednorodnoci propago-wanej przez nowoczesne pastwo. Uznajc subiektywnwzgldno map, rwnoczenie j zneutralizowaa: konsek-wencje, jakie pociga za sob subiektywizm lecy u r-de percepcji, zostay odpersonalizowane niemal tak rady-

    40

  • kalnie, jak husserlowskie znaczenie zrodzone z transcen-dentalnej" subiektywnoci.

    W konsekwencji punkt cikoci, wok ktrego budowa-no porzdek przestrzeni, przesun si z pytania: kto?" napytanie: z jakiego punktu w przestrzeni?" Skoro tylkopytanie zostao postawione w ten sposb, natychmiast staosi oczywiste, e poniewa ludzie bynajmniej nie zajmujtego samego miejsca, a w zwizku z tym nie przygldaj siwiatu z jednej perspektywy, to nie wszystkie spojrzeniamaj t sam warto. Musi wic, lub przynajmniej powinien,istnie pewien punkt uprzywilejowany, z ktrego widok jestnajlepszy. Teraz atwo ju byo dostrzec, e najlepszy"oznacza obiektywny", co z kolei oznaczao bezosobowy lubponadosobowy. Najlepszy" punkt by do tego stopnia jedy-nym odniesieniem, e dokonywa cudu, wznoszc si ponadwasn lokalno i relatywno, przekraczajc j.

    Przednowoczesn rnorodno map, chaotyczn i osza-amiajc, miao wic zastpi nie tyle jedno, powszechniepodzielane wyobraenie wiata, ile jego wiele cile zhie-rarchizowanych wizerunkw. Teoretycznie obiektywny"oznaczao po pierwsze i przede wszystkim nadrzdny";w praktyce jednak dla nowoczesnej wadzy jej nadrzd-no" bya cigle idealnym stanem, do ktrego naleaody; raz osignita staa si jednym z podstawowychrde jej potgi.

    Tereny w peni oswojone, doskonale znane i czytelne dlawieniakw czy parafian pogronych w codziennych zaj-ciach, dla wadz w stolicy pozostaway niepokojco obce,zawie, niedostpne i nieoswojone; odwrcenie tego zwiz-ku stanowio jeden z gwnych wymiarw procesu unowo-czeniania" oraz jego wskanik.

    Czytelno i przezroczysto przestrzeni, ktre nowocze-sno ogosia wyrnikami porzdku racjonalnego, nie by-y jednak jej wynalazkami. W kadym czasie i miejscustanowiy one warunek istnienia ludzkich wsplnot, dajc

    41

  • odrobin stabilnoci i pewnoci siebie, bez ktrych yciecodzienne byoby zupenie niemoliwe. Jedyna nowo,jak wprowadzia nowoczesno, polegaa na tym, e przej-rzysto i czytelno uznano za cel, do ktrego naleysystematycznie dy, za z a d a n i e , za stan, ktry pouprzednim zaprojektowaniu, staraniem ekspertw i spe-cjalistw, trzeba opornej rzeczywistoci stale narzuca si.Unowoczenienie oznaczao midzy innymi przystosowa-nie zamieszkanego wiata na yczliwe przyjcie ponadlo-kalnej wadzy pastwa, a to wymagao z kolei, by wiat tensta si przejrzysty i czytelny dla administracji pastwowej.

    W swym brzemiennym w skutki studium fenomenubiurokracji" Michel Crozier ukaza bliski zwizek midzyskal niepewnoci a hierarchi wadzy. Od Croziera wiemy,e w kadej zorganizowanej strukturze wadza naley dojednostek potraficych zaciemni swoj pozycj i sprawi,e ich dziaania s nieprzeniknione dla tych, ktrzy pozo-staj na zewntrz, podczas gdy dla tworzcych je ludzipozostaj absolutnie jasne, nie budz cienia wtpliwoci i szabezpieczone od wszelkich niespodzianek. W caym wie-cie nowoczesnej biurokracji strategia kadego sektora, kt-ry ocali niezaleno lub pnie si ku grze, polega nie-odmiennie na systematycznie podejmowanych prbach roz-wizania sobie rk, przy rwnoczesnym usiowaniu narzu-cenia sztywnych zasad postpowania wszystkim pozosta-ym czonom struktury. Sektor taki zdobywa coraz wikszewpywy, w miar jak wasne postpowanie udaje mu sizmieni w niewiadom w rwnaniach, na ktrych innesektory bazuj przy dokonywaniu wyborw, podczas gdydla niego zachowanie pozostaych elementw struktury jeststae, przewidywalne i usystematyzowane. Innymi sowynajwiksz wadz maj takie jednostki, ktre potrafi stasi rdem niepewnoci innych jednostek. Manipulowanieniepewnoci stanowi kwintesencj zmaga o wadz i ichgwn stawk; wpywa od wewntrz na kad struktur

    42

  • totaln, a nade wszystko na jej najbardziej konsekwentnposta, jak jest nowoczesna biurokracja, szczeglnie zabiurokracja nowoczesnego pastwa.

    Panoptyczny model nowoczesnej wadzy Michela Fou-caulta opiera si na bardzo podobnym zaoeniu. O wadzy,ktr nadzorcy ukryci w centralnej wiey Panopticonu majnad winiami przetrzymywanymi w skrzydach wzniesio-nej na planie gwiazdy budowli, decyduje poczenie dwchfaktw: winiowie s w peni i zawsze widzialni, podczasgdy nadzorcw absolutnie nigdy nie mona zobaczy. Niemajc pewnoci, czy s wanie obserwowani, czy te moestranicy pi, s zajci czym innym, odpoczywaj albo ichuwag pochania to, co dzieje si w innych skrzydach,winiowie musz cay czas zachowywa si t a k, j a k b yw danej chwili znajdowali si pod bezporednim nadzorem.Nadzorcy i nadzorowani (pensjonariusze zakadw karnych,robotnicy, onierze, uczniowie, pacjenci...) przebywajw tej samej" przestrzeni, lecz sytuacja ich jest diametralnieodmienna. Nic nie zaburza perspektywy widzenia pierwszejgrupy, podczas gdy druga musi porusza si we mgle.

    Panopticon by p r z e s t r z e n i s z t u c z n - wznie-siony w konkretnym celu, zakadajcy asymetri widzenia.Chodzio o wiadome manipulowanie przestrzeni i celoweprzeksztacenie jej przejrzystoci odpowiednio do stosun-kw spoecznych, w tym wypadku: stosunkw wadzy.Sztucznie stworzona przestrze-dla-porzdku bya luksu-sem niedostpnym dla wadz manipulujcych przestrzenina skal pastwow. Zamiast budowa now, bez zarzutufunkcjonujc przestrze od podstaw, wadze nowoczesne-go pastwa, realizujc cele panoptyzmu", musiay przyjnieco gorsze rozwizanie. Pierwszym zadaniem bojowymw czasie wojny o przestrze stao si przedstawienie prze-strzeni na mapie w sposb czytelny dla administracji pa-stwowej, lecz sprzeczny z lokalnymi praktykami, negujcymiejscowe metody orientacji i mylcy dla lokalnej ludnoci.

    43

  • Nie znaczy to, e koncepcja panoptyzmu" zostaa po-rzucona; po prostu odoono j na lepsze czasy, w oczeki-waniu na lepsze rodki techniczne. Uwieczony sukcesempierwszy etap otwiera drog kolejnym, jeszcze ambitniej-szym zadaniom procesu unowoczeniania. Teraz nie cho-dzio ju o w y k r e l e n i e wytwornych map, jednoli-tych dla caego pastwa i ujednolicajcych jego terytorium,lecz o f i z y c z n e p r z e k s z t a c e n i e p r z e s t r z e -n i zgodne z wymaganiami elegancji, ktr dotd osignitojedynie na mapach przechowywanych w urzdzie karto-grafii; celem nie byo ju doskonae odwzorowanie cigleniedoskonaego obszaru, ale doprowadzenie samego terenudo perfekcji, ktr dotd widziano jedynie na deskach kre-larzy.

    Przedtem mapa przedstawiaa i odwzorowywaa formyterenu. Teraz przysza pora, by teren zacz odwzorowywacmap, osigajc taki poziom przestrzennej przejrzystoci,o jaki walczyli kartografowie. Teraz sama przestrze miaaby przeksztacana lub formowana od podstaw na podo-biestwo mapy i zgodnie z decyzjami kartografw.

    OD MAPOWANIA PRZESTRZENI DO UPRZESTRZENNIENIA MAP

    Jak si wydaje, prosta, geometryczna struktura przestrzennazbudowana z jednolitych klockw tego samego rozmiarunajlepiej odpowiada zapotrzebowaniu, o ktrym przedchwil bya mowa. Nie ma wic wtpliwoci, dlaczego wewszystkich nowoczesnych utopiach miasta doskonaego"zasady architektury i urbanistyki, do ktrych autorzy pod-chodzili bardzo konsekwentnie i z niezmordowan uwag,obracay si wok tych samych podstawowych zaoe: popierwsze - dokadne, szczegowe i wyczerpujce, uprzed-nie rozplanowanie przestrzeni miasta, wznoszonego na su-rowym korzeniu, w miejscu pustym lub oczyszczonym pod

    44

  • budow, wedug projektw wykonanych przed jej rozpo-czciem; po drugie - regularno, jednorodno, jednoli-to, powtarzalno elementw przestrzeni otaczajcychbudynki administracji usytuowane w centrum, a jeszczelepiej: na szczycie wzgrza, z ktrego mona ogarn wzro-kiem ca przestrze miasta. Fundamentalne i wite pra-wa" zestawione przez Morelly'ego w Code de la Natur, oule veritable esprit de ses lois de tout temps neglige oumeconnu, wydanym w 1755 roku, s reprezentatywnymprzykadem nowoczesnej idei doskonaej strukturyzacjiprzestrzeni miejskiej.

    Wok duego placu o r e g u l a r n y c h p r o p o r c j a c h [pod-krelenie moje - Z.B.] wzniesione zostan magazyny pastwowe,w ktrych przechowywa si bdzie niezbdne zapasy oraz miecisi bdzie sala zebra publicznych - wszystkie o wygldzie jedno-litym i przyjemnym dla oka.

    Na zewntrz tego krgu zostan r e g u l a r n i e rozmieszczonedzielnice miasta: r w n e j wielkoci, p o d o b n e g o ksztatu, po-dzielone ulicami o r e g u l a r n y m przebiegu [...]

    Wszystkie budynki bd i d e n t y c z n e [...]Dzielnice zostan zaprojektowane tak, e w razie potrzeby mona

    j e bdzie powiksza, n i e z a b u r z a j c i c h r e g u l a r n e g ou k a d u [...]

    Zasad regularnoci i jednorodnoci, a co za tym idzie,wymiennoci elementw miasta w myli Morelly'ego orazinnych wizjonerw i praktykw planowania nowoczesnychmiast i zarzdzania nimi, uzupenia postulat funkcjonal-nego podporzdkowania wszystkich rozwiza natury ar-chitektonicznej i demograficznej potrzebom miasta jakocaoci" (jak uj to sam Morelly, liczba i wielko wszyst-kich budynkw podyktowana bdzie potrzebami danegomiasta") oraz wymogowi przestrzennego oddzielenia odsiebie czci miasta majcych rne funkcje lub zamiesz-

    45

  • kiwanych przez inne kategorie ludnoci. Zatem kada gru-pa zajmowa bdzie inn dzielnic, a kada rodzina oddziel-ne mieszkanie". (Jakkolwiek budynki, co pieszy podkreliMorelly, byyby takie same dla wszystkich rodzin; monasi domyla, e wymg ten mg by zwizany z pragnie-niem, by zneutralizowa potencjalnie szkodliwy wpyw na-wykw kadej grupy na ogln przejrzysto przestrzenimiasta.) Mieszkacy, ktrzy z jakiego powodu nie speniajwymogw normalnoci (obywatele chorzy", obywateleniepenosprawni i w podeszym wieku", a take ci, ktrzyzasuyli na czasow izolacj od reszty"), zostan zepchni-ci na obszary lece poza wszystkimi krgami, w pewnejodlegoci". Natomiast ci, ktrzy zasu na c y w i l n mier, czyli doywotnie wykluczenie ze spoeczestwa",zostan zamknici w przypominajcych jaskinie celach obardzo mocnych cianach i kratach", wzniesionych nieopo-dal miejsca przeznaczonego dla b i o l o g i c z n i e mart-wych, w obrbie otoczonego murem cmentarza".

    Miasto doskonae, wyrysowane przez autorw utopii,w niczym nie przypominao rzeczywistych miast, gdzie cikrelarze fantazji yli i snuli swe marzenia. Niemniej, jakniewiele pniej mia zauway z aprobat Karol Marks,chodzio im nie o to, jak przedstawi lub wytumaczywiat, ale jak go zmieni; albo raczej mieli za ze ogranicze-nia, ktre narzucao otoczenie utrudniajce realizacj ideal-nych projektw, i marzyli o zastpieniu go now rzeczywis-toci, woln od patologicznych zmian pozostawionychprzez wydarzenia historyczne, zbudowan od podstaww subie porzdku. Pozostawienie maego ladu", jakimby kady projekt miasta, ktre miao powsta ab nihilo,pocigao za sob zniszczenie miasta ju istniejcego. W sa-mym sercu teraniejszoci - jej nieadu, fetoru, chaosu,baaganu, ktre zasugiway na kar mierci - utopijna mylbya przyczkiem przyszego porzdku doskonaego i upo-rzdkowanej doskonaoci.

    46

  • Jednak fantazja nieczsto bywa czystym nierbstwem",a jeszcze rzadziej jest naprawd niewinna. Pokryte rysun-kami kalki byy oknem na przyszo nie tylko w rozgorcz-kowanej wyobrani krelarzy. Nie brakowao armii i gene-raw, ktrzy pragnli uy przyczkw utopii, by przypu-ci z nich powszechny atak na siy chaosu i udzieliwsparcia przyszoci podbijajcej teraniejszo. BronisawBaczko w swym wiele wyjaniajcym studium nowoczes-nych utopii mwi o podwjnym ruchu: utopijnej wyobra-ni dcej do podboju przestrzeni miasta oraz marze o roz-planowaniu i architekturze miasta poszukujcych spoecz-nych ram, w ktrych mogyby si zmaterializowa".2 My-liciele i ludzie czynu byli w rwnym stopniu owadniciide centrum", wok ktrego miaa zosta logicznie zor-ganizowana przestrze przyszych miast, realizujc w tensposb postulat przejrzystoci postawiony przez bezosobo-wy rozum. Obsesja na punkcie wszystkich tych powiza-nych ze sob aspektw zostaa po mistrzowsku zanalizowa-na przez Baczk przy okazji projektu Miasta zwanegoWolnoci", opublikowanego przez mierniczego i geomet-r F.-L. Aubry'ego 12 floreala V roku Republiki i w zaoe-niu pomylanego jako szkic projektu przyszej stolicy rewo-lucyjnej Francji.

    Zarwno dla teoretykw, jak i dla praktykw przyszemiasto stanowio przestrzenne wcielenie, symbol i pomnikwolnoci wywalczonej przez Rozum w dugotrwaej wojniena mier i ycie, toczonej przeciwko irracjonalnym i wy-mykajcym si wszelkiej dyscyplinie wypadkom historii.Tak jak obiecana przez rewolucj wolno miaa oczyciczas historii, przestrze wyniona przez autorw utopii mia-a by miejscem nigdy nie zanieczyszczonym przez hi-stori". Ten surowy warunek eliminowa z konkurencjiwszystkie istniejce miasta, skazujc je na zagad.

    To prawda, e Baczko skupia si tylko na jednym z licz-nych miejsc spotkania marzycieli z ludmi czynu, czyli na

    47

  • Rewolucji Francuskiej; byo to jednak miejsce czsto od-wiedzane przez poszukujcych inspiracji podrnikwz bliska i z daleka, bo doszo tutaj do spotkania o wielebardziej ni gdzie indziej zayego i radosnego dla obustron. Marzenia o doskonale przejrzystej przestrzeni miastasuyy politycznym przywdcom rewolucji za rdo,z ktrego obficie czerpali inspiracje i odwag, podczas gdydla marzycieli rewolucja miaa sta si pierwszym, a zara-zem najmielszym, najbardziej zdeterminowanym i dyspo-nujcym najwikszymi rodkami przedsibiorstwem proje-ktowo-budowlanym, gotowym wznosi w miastach dosko-naych utopijne formy poczte podczas dugich bezsennychnocy spdzonych nad desk krelarsk.

    Oto jeden z wielu przykadw zanalizowanych przezBaczk: historia idealnej krainy Sevarambes i jej jeszczebardziej doskonaej stolicy Sevariade3:

    Sevariade to najpikniejsze miasto wiata", ktrego cech jestzachowanie porzdku i prawa". Stolica stworzona zostaa wedugracjonalnego, jasnego i prostego planu, ktrego trzymano si skrupu-latnie i dziki ktremu jest ona najbardziej regularnym miastem nawiecie". Przejrzysty ukad przestrzenny miasto zawdzicza przedewszystkim decyzji, by podzieli je na 260 identycznych jednostek- osmasies, majcych form kwadratowych budynkw o fasadziedugoci 50 stp, duym dziedzicu wewntrznym i czterech bra-mach, zamieszkanym przez tysic mieszkacw dysponujcychwszelkimi wygodami". Gocia uderza doskonaa regularno"miasta. Ulice s szerokie i tak proste, e ma si wraenie, i wytycza-no je z linijk"; wszystkie otwieraj si na przestronne place, po-rodku ktrych wzniesiono fontanny i budynki publiczne", ktretake maj identyczn form i wielko. Architektura domw jestniemal jednorodna", cho rezydencje wanych osobistoci odznacza-j si pewnym przepychem. W miastach tych nie ma nic chaotycz-nego: wszdzie rzdzi uderzajco doskonay porzdek" (chorzy, upo-ledzeni umysowo i przestpcy zostali wyeksmitowani poza granicemiasta). Wszystko ma tutaj swoj funkcj, a zatem wszystko jest

    48

  • pikne, jako e pikno oznacza jasno okrelone przeznaczeniei prostot formy. Niemal wszystkie elementy miasta mona sobnawzajem zastpi; tak samo jak mona jedno miasto zastpiinnym. Ktokolwiek odwiedzi Sevariade, zna wszystkie miastaSevarambes."

    Nie wiemy, jak zauwaa Baczko, czy autorzy planwmiast doskonaych znali wzajemnie swoje projekty; jednakich czytelnicy nie mog oprze si odczuciu, e przez caestulecie wymylaj oni cigle na nowo jedno i to samomiasto". Wraenie to bierze si std, e wszyscy twrcyutopii wyznawali podobne wartoci i hodowali ideaomszczliwej racjonalnoci lub, jak kto woli, racjonalnejszczliwoci", planujc ycie prowadzone w doskonaleuporzdkowanej przestrzeni, oczyszczonej z wszelkiejprzygodnoci, wolnej od tego, co nieprzewidywalne, przy-padkowe i dwuznaczne.

    Wszystkie miasta opisane w literaturze utopijnej s we-dug trafnego okrelenia Baczki miastami l i t e r a c k i -m i " , nie tylko w zupenie oczywistym sensie bycia wy-tworem wyobrani literackiej, ale take w innym, gbszymznaczeniu: mona je o p o w i e d z i e na pimie w naj-drobniejszych szczegach, bo nie ma w nich nic nie wypo-wiedzianego, nieczytelnego, uniemoliwiajcego jasneprzedstawienie. W duej mierze jest tak jak u JuergenaHabermasa w koncepcji obiektywnego uprawomocnieniatwierdze i zasad, ktre mogc by jedynie uniwersalne,wymagaj zatarcia przestrzeni i czasu"4. W zwizku z tymwizja miasta doskonaego pociga za sob cakowite od-rzucenie historii i starcie z powierzchni ziemi wszystkich jejmaterialnych pozostaoci.

    Ten postulat dematerializacji" przestrzeni i czasu roz-puszczony w idei racjonalnego szczcia" zamienia siw stanowcze, bezwarunkowe przykazanie w momencie, gdytylko zaczyna si patrze na ludzi z okien biur administracji

    49

  • pastwowej. Dopiero z tych okien rnorodno przestrze-ni, a nade wszystko niedookrelenie jej celu i przeznaczeniaoraz otwarto na wiele interpretacji, wydaje si zaprzeczamoliwoci racjonalnego dziaania. Z perspektywy adminis-tracji trudno jest sobie wyobrazi model racjonalnoci innejni jej wasna oraz model szczcia rnego od zamiesz-kiwania w naznaczonym wiecie. Sytuacje pozwalajce de-finiowa si na wiele rnych sposobw, ktre mona roz-szyfrowywa za pomoc rozmaitych kluczy, nie tylko prze-szkadzaj osign przejrzysto w polu wasnych dziaa,ale zapowiadaj istnienie nieprzezroczystoci jako takiej".Dla administracji nie s one znakiem wieloci wspist-niejcych porzdkw, lecz symptomem chaosu. Nie widzisi w nich zwykej przeszkody w zastosowaniu wasnegomodelu dziaania racjonalnego, ale stan, ktry jest nie dopogodzenia z rozumem jako takim".

    Z punktu widzenia administrowania przestrzeni unowo-czenienie oznacza monopolizacj kartografii. Niemniejmonopol jest nie do utrzymania w miecie przypominaj-cym palimpsest, gdzie kolejne poziomy wydarze histo-rycznych nakadaj si na siebie; miecie, ktre wyonio sii cigle si wyania na drodze wybirczej asymilacji roz-maitych tradycji i rwnie wybirczej absorpcji kulturowychinnowacji. W obu wypadkach wybr podlega zmiennymi rzadko otwarcie formuowanym reguom, o ktrych niemalnie myli si w chwili dziaania i ktre podlegaj qua-si-logicznej kodyfikacji jedynie po fakcie. O wiele atwiejjest osign monopol, jeeli mapa poprzedza przedstawio-ny na niej obszar; jeli miasto jest od pocztku po prostuprojekcj mapy na rzeczywist przestrze i jeli dzieje sitak przez cae jego dzieje; jeeli zamiast podejmowa roz-paczliwe prby, by nieuporzdkowan rnorodno miastapochwyci i zamkn w bezosobowej elegancji siatki karto-graficznej, czyni si z mapy ram, na ktrej tka si wtekprzyszego miasta, gdzie znaczenia i funkcje s pochodn

    50

  • miejsca przypisanego im w obrbie siatki. Jedynie wwczasfunkcje i znaczenia mog by jednoznaczne, a ich Eindeuti-gkeit bdzie z gry zagwarantowany przez pozbawieniewadzy lub eksmisj innych instytucji ustalajcych inter-pretacje rzeczywistoci.

    O takiej sytuacji, idealnej dla monopolu kartografii, ma-rzyli najbardziej radykalni spord nowoczesnych architek-tw i urbanistw naszej epoki, cznie z przesawnym LeCorbusierem. Prbujc pokaza, e proces unowoczenianiaprzestrzeni stoi ponad podziaami na stronnictwa i obozy,a jego zaoenia nie maj adnego zwizku z ideologipolityczn, Corbusier z rwn arliwoci i brakiem skrupu-w pracowa dla wadcw komunistycznej Rosji oraz dlafaszyzujcego rzdu Francji Vichy. I jakby potwierdzajcnierealno wpisan w ambicje wyznawcw nowoczesno-ci, porni si z jednymi i z drugimi: niezamierzony, lecznieubagany pragmatyzm rzdzcych musia podci skrzy-da radykalizmowi wyobrani.

    W ksice La ville radieuse5, wydanej w 1933 rokui stanowicej w zamierzeniu bibli nowoczesnoci w urba-nistyce, Corbusier wyda wyrok mierci na istniejce miasta- gnijce siedliska nieszczsnej, bezmylnej i niezdyscyp-linowanej historii, bezsensownej z urbanistycznego punktuwidzenia. Oskara istniejce miasta o niefunkcjonalno(niektre funkcje, niezbdne z logicznego punktu widzenia,nie byy speniane w sposb zadowalajcy, podczas gdyinne zachodziy na siebie, dezorientujc mieszkacw), nie-zdrowe warunki ycia i obraz poczucia estetyki (na skutekchaotycznego biegu ulic i zamtu stylw architektonicz-nych). Niedostatkw istniejcych miast byo zbyt wiele, byje naprawia jeden po drugim i by przedsiwzicie byowarte woonego wysiku i niezbdnych rodkw. Znacznierozsdniej byoby zastosowa kuracj caociow i uleczywszystkie bolczki za jednym zamachem: zrwnawszyz ziemi istniejce miasta, przygotowa miejsce pod budo-

    51

  • w nowych, zaprojektowanych wczeniej co do najmniej-szego szczegu; lub te pozostawiajc dzisiejsze Parye ichchoremu losowi, przenie mieszkacw w nowe miejsca,wznoszone od pocztku zgodnie z reguami. Zasady przed-stawione w La ville radieuse miay by przewodnikiem przywznoszeniu miast przyszoci, koncentrujc si na Paryu(nie skruszonym pomimo chepliwych deklaracji baronaHaussmanna*), Buenos Aires i Rio de Janeiro; wszystkieprojekty zaczynay od zera i rzdziy si wycznie zasada-mi harmonii estetycznej i bezosobowej logiki podziawfunkcjonalnych.

    We wszystkich trzech stolicach wyobraonych" funkcjadominuje nad przestrzeni, a funkcjonalna jednoznacznokadego fragmentu miasta jest tyle wymaganiem logiki, coestetyki. W przestrzeni miejskiej, podobnie jak w yciu,trzeba rozrnia i oddziela od siebie prac, dom, zakupy,rozrywk, kult religijny, administracj. Kada z tych funkcjiwymaga wasnego miejsca, a kade miejsce ma speniatylko jedn funkcj.

    Architektura jest wedug Corbusiera, podobnie jak logikai pikno, urodzonym wrogiem wszelkiego zamieszania,spontanicznoci, chaosu, nieadu; jest nauk pokrewn geo-metrii, sztuk platoskiej sublimacji, matematycznym a-dem, harmoni; jej ideaem jest linia prosta, rwnolegoi kty proste; zasady jej strategii to standaryzacja i prefab-rykacja. Zatem w Ville Radieuse przyszoci podstawowzasad architektury wiadomej swego powoania bdzie m i e r u l i c y , takiej jak znamy: niezbornego i przy-padkowego produktu ubocznego historii, ktra sama po-wstaje w wyniku niezgranych ze sob i niezsynchronizowa-

    * Baron Georges Eugene Hausmann (1809-1891) by w latach 1853-1870prefektem departamentu Sekwany i autorem wielkiej przebudowy Parya,ktry otrzyma wwczas szerokie bulwary i aleje, nowe parki oraz systemkanalizacyjny (przyp. tum.).

    52

  • nych procesw; ulicy jako pola walki sprzecznych sposo-bw jej uytkowania, domeny przypadku i wieloznacznoci.Arterie Ville Radieuse, tak jak gmachy, bd spenia wy-cznie okrelone zadanie: przeznaczone bd jedynie dlaruchu ulicznego, umoliwiajcego komunikacj i przewztowarw z jednego zaprojektowanego funkcjonalnie miejs-ca do drugiego. Spenianiu tej funkcji nie bd ju stay naprzeszkodzie dzisiejsze utrudnienia w postaci wczcychsi bez celu spacerowiczw, obibokw, prniakw czyprzypadkowych przechodniw.

    Corbusier marzy o miecie, w ktrym le Plan dic-tateur" (zawsze pisa on sowo plan" du liter) sprawo-wa bdzie nad mieszkacami rzdy absolutne i niekwes-tionowane. Wadza Planu, zasadzajca si na obiektywnychprawach logiki i estetyki, nie uznaje odstpstw ani sprzeci-ww, nie przyjmuje argumentw odwoujcych si do sys-temw wartoci innych ni zasady logiki i estetyki. Zatemdzieo projektanta z natury nie podlega niepokojom wywo-anym gorczk wyborcz i pozostaje guche na skargirzeczywistych czy wyobraonych ofiar projektu. Plan (ktryjest wytworem bezosobowego rozumu, a nie wymysemjednostkowej wyobrani, jakkolwiek by ona bya byskot-liwa czy gboka) stanowi jedyny warunek - niezbdnyi wystarczajcy - ludzkiego szczcia, ktre opiera simoe wycznie na doskonaym dopasowaniu naukowookrelonych potrzeb ludzkich i pozbawionym wieloznacz-noci, przejrzystym i czytelnym rozplanowaniu przestrzeniyciowej czowieka.

    Miasto Corbusiera pozostao jedynie na papierze. Jednakco najmniej jeden architekt-urbanista - Oskar Niemeyer- podj prb wcielenia w ycie sw wielkiego Francuza.Szans t stworzyo powoanie komisji, ktra miaa napustynnym pustkowiu nie skaonym histori zaoy nasurowym korzeniu now stolic, ktra odpowiadaaby bez-miernym obszarom i niezmierzonym bogactwom natural-

    53

  • nym Brazylii, jej potdze i nieokiezanym ambicjom. Stoli-ca ta - Brazylia - okazaa si rajem dla architekta-modernis-ty: w kocu moliwe stao si odrzucenie wszelkich krpu-jcych ogranicze, tak materialnych, jak i emocjonalnych,i puszczenie wodzy fantazji.

    Na nie zamieszkanym paskowyu centralnej Brazyliimona byo dowolnie zaprojektowa mieszkacw przy-szego miasta, biorc pod uwag jedynie wierno zasadomlogiki i estetyki; nie trzeba byo i na adne kompromisy,nie mwic ju o powicaniu czystoci zasad na rzecz niemajcych nic wsplnego z projektem, a uciliwych ograni-cze czasu i miejsca. Mona byo precyzyjnie wyliczyniedookrelone i cigle nierozwinite potrzeby kalkulowa-nia w jednostkach zapotrzebowania"; tworzy w sposbnieskrpowany nie istniejcych, a zatem milczcych i po-zbawionych politycznej siy mieszkacw przyszego mias-ta, widzc w kadym z nich sum okrelonego naukowoi starannie zmierzonego zapotrzebowania na tlen oraz jed-nostki ciepa i wiata.

    Eksperymentatorzy bardziej zainteresowani dobrze wy-konan prac ni wpywem, jaki jej wyniki mie bd natych, ktrzy ich dowiadcz, traktowali Brazyli niczymwielkie, wspaniale wyposaone laboratorium, w ktrymmona byo miesza w rnych proporcjach rozmaite skad-niki logiczne i estetyczne oraz obserwowa niezmconyprzebieg reakcji, wybierajc najbardziej zadowalajc po-sta otrzymanego zwizku. Zgodnie z zaoeniami architek-tonicznego modernizmu w stylu Corbusiera, w Brazyliimona byo zaprojektowa przestrze na miar czowieka(a dokadniej mwic na miar tego, co w czowieku dajesi zmierzy), a take przestrze, z ktrej wyeliminowanezostay przypadek i niespodzianka. Jednak dla mieszka-cw miasto Brazylia okazao si koszmarem. Nieszczsneofiary miasta szybko ukuy termin brasilitis", okrelajcnim nowy syndrom patologiczny, ktrego Brazylia staa si

    54

  • prototypem, do dzi pozostajc jego najbardziej znanymogniskiem. W powszechnym odczuciu najbardziej widocz-ne objawy brasilitis to brak tumu i toku, puste rogi ulic,anonimowo miejsc i ludzkie postaci pozbawione twarzyoraz odrtwiaa monotonia otoczenia, ktre nie kryjeadnych zagadek, pozbawione jest wszystkiego, co mogo-by podnieca lub zdumiewa. Mistrzowskie rozplanowa-nie Brasilii redukowao do zera szans spotkania drugiegoczowieka poza miejscami przeznaczonymi do zebra.Kpiono powszechnie, e randka na jedynym forum",jakie przewidzieli projektanci - ogromnym Placu TrzechSi - przypominaa do zudzenia spotkanie na pustyniGobi.

    By moe miasto Brazylia stanowio przestrze doskona-le zorganizowan i przystosowan do zamieszkania przezhomunculusy, urodzone i wykarmione w probwkach,przez stworzenia ulepione z funkcji administracyjnychi prawniczych definicji. Z pewnoci bya to (przynajmniejw zaoeniu) przestrze doskonale przezroczysta dla tych,ktrym powierzono zadania administracyjne, oraz tych, kt-rzy z mozoem starali si te zadania odczyta. Oczywiciemiejsce to nadawaoby si te doskonale dla wyobraonychmieszkacw idealnych, ktrzy utosamiaj szczciez bezproblemowym yciem: jego struktura wykluczaa bo-wiem dwuznaczne sytuacje, eliminowaa konieczno do-konywania wyboru i ryzyko oraz szans jakiejkolwiek przy-gody. Jednak, jak si okazao, dla caej reszty przestrze taodarta zostaa ze wszystkiego, co naprawd ludzkie; wszyst-kiego, co wypenia ycie znaczeniem i nadaje mu warto.

    Niewielu urbanistom ogarnitym pasj unowoczenianiadane byo pole do dziaania rwnie wielkie jak to, ktrepowierzono Niemeyerowi. Wikszo musiaa ograniczyporywy fantazji (cho nie ambicje) do eksperymentwz miejsk przestrzeni, zakrojonych na mniejsz skal, tuporzdkujc, tam ogradzajc beztroski, zadowolony z siebie

    55

  • chaos miejskiego ycia; poprawiajc jeden czy drugi bdalbo brak historii, wykrawajc w istniejcym uniwersumprzypadku ma, dobrze strzeon nisz porzdku. Zawszejednak konsekwencje ich dziaania miay ograniczony z