Amerykański zakątek w Radomiu

7
ISSN 2082–2308 Nr 17 czerwiec 2012 MIESIęCZNIK REGIONU RADOMSKIEGO Dyżur na sygnale STRONA 3 STRONA 4 GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ. O działalności radomskiego pogotowia 600 pań się obroni O kursach samoobrony dla kobiet To także Twoje miejsce na reklamę Prosimy o kontakt e-mailowy: [email protected] lub tel. 605602977 Porozumienie w sprawie urucho- mienia placówki podpisane w Amba- sadzie USA w Warszawie, poprzedził list intencyjny, sygnowany przez pre- zydenta Radomia Andrzeja Kosztow- niaka oraz ambasadora USA Lee Fe- insteina, w czerwcu ubiegłego roku. American Corner to międzynaro- dowa sieć placówek informacyjnych, działających pod patronatem Stanów Zjednoczonych, w ramach public di- plomacy. Placówki te działają podob- nie jak biblioteki publiczne, są ogólnie dostępne i nieodpłatne. Radomskie centrum jest czwartym na terenie Pol- ski. Wcześnie powstały takie w Gdań- sku, Łodzi i Wrocławiu. Pomimo że oficjalne otwarcie American Corner odbyło się w maju, w Radomiu dzia- łalność informacyjna na temat Stanów Zjednoczonych Ameryki prowadzona była od wielu miesięcy. W amerykań- skim zakątku przy ul. Traugutta 31/33 gromadzone były książki , audiobo- oki, filmy. Młodzież gościła w Am- basadzie USA, w radomskim teatrze występował Kwartet Jazzowy Ariego Rolanda, a młodzi muzycy z Radomia uczestniczący w warsztatach, mogli Amerykański zakątek w Radomiu W Radomiu otwarto Centrum Kultury i Informacji American Corner. Jesteśmy czwartym miastem w Polsce, w którym Amerykanie założyli tę instytucję. uczyć się od najlepszych. W American Corner można uzy- skać informacje, np. jak wyjechać na studia do USA, zaś w bazie wirtualnej biblioteki skorzystać z 55 tys. książek i ok. 45 mln. artykułów z gazet i czaso- pism. Dostępne są setki wydawnictw dla dzieci. Na oficjalne otwarcie placówki przyjechała do Radomia Lisa Hel- ling, radca ambasady USA d/s prasy i kultury. - Rzadko na początku jakiegoś przedsięwzięcia mówię o sukcesie, ale w tym przypadku jest to uzasad- nione – powiedział prezydent An- drzej Kosztowniak. Kierował te słowa przede wszystkim do Karoliny Adam- czyk, koordynatorki American Cor- ner w Radomiu. Bardzo istotna jest współpraca centrum informacyjne- go z Klubem Środowisk Twórczych „Łaźnia”. Nie bez znaczenia współ- praca ze szkołami, choćby z VII LO. Im. K. K. Baczyńskiego, Zespołem Szkół Budowlanych, PG nr 6 w Rado- miu, ZSPG nr 2 w Pionkach. Korzyści w tym przypadku są obustronne. Jerzy Madejski Oficjalne przecięcie wstęgi, od lewej: radca Ambasady USA Lisa Helling, koordynatorka American Corner Karolina Adamczyk, prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak Wyróżnienie w konkursie otrzy- mały również: Emma Gincel, Kata- rzyna Romanowska, Patrycja Kont- ny, Katarzyna Gordat z WSH oraz Paweł Śwital, student Politechniki Radomskiej. Studencki Nobel to konkurs or- ganizowany przez Niezależne Zrze- szenie Studentów. Wyróżnia naj- bardziej utalentowanych studentów spośród publicznych i niepublicz- nych szkół wyższych w Polsce. Punktowane są m.in.: osiągnięcia naukowe studenta, wymiany stu- denckie krajowe i zagraniczne, działalność organizacyjna studen- ta, praktyki, staże i praca zawodo- wa. Komisja konkursowa złożona z rektorów i przedstawicieli szkół wyższych, ocenia także znajomość języków obcych, umiejętności po- Najlepsza na Mazowszu Marta Romanow z Wyższej Szkoły Handlowej w Radomiu została najlepszą stu- dentką w województwie mazowieckim. Zajęła pierwsze miejsce w regionalnym eta- pie konkursu Studencki Nobel 2012, organizowanym przez Niezależne Zrzeszenie Studentów. twierdzone certyfikatami wyda- wanymi przez agencje zagranicz- ne i krajowe, instytucje państwowe, przedsiębiorstwa oraz uczelnie. Ideą organizatorów Studenckie- go Nobla jest, aby laureaci konkur- su znajdowali się w centrum zain- teresowania firm inwestujących w kapitał ludzki, dlatego w konkur- sie oceniana jest przedsiębiorczość kandydatów: „Pragniemy tworzyć pomost pomiędzy środowiskiem studenckim, akademickim a śro- dowiskiem biznesu” – czytamy na stronie www.studenckinobel.pl. Gala regionalna konkursu dla studentów z Mazowsza odbyła się 12 maja w Urzędzie Marszałkow- skim w Warszawie. Tytuł najlep- szego studenta w województwie mazowieckim otrzymała Marta Romanow, studentka studiów ma- gisterskich na kierunku admini- stracja w WSH w Radomiu. Marta Romanow ukończyła także studia stacjonarne I stopnia na kierun- kach: dziennikarstwo i komuni- kacja społeczna oraz pedagogika w WSH. Obecnie studiuje równo- legle socjologię w Collegium Civi- tas w Warszawie. Była Przewodni- czącą Samorządu Studenckiego WSH oraz aktywną animatorką ży- cia studenckiego na uczelni. W ze- szłym roku Marta Romanow uzy- skała II miejsce w regionalnym etapie konkursu Studencki Nobel 2011. Jest także wielokrotną laure- atką konkursu Primus Inter Pares, organizowanego przez Zrzeszenie Studentów Polskich. RED Najpierw Polskie Koleje Państwo- we S. A. zapewniały, że budynek będzie gotowy już w kwietniu. Potem mówio- no, że zostanie udostępniony podróż- nym tuż przed Euro 2012. Jak widać, terminu nie dotrzymano. Ostatnio wykonawca robót tłuma- czy się, że na czas nie otrzymał spe- cjalnej blachy, której potrzebuje do wy- kończenia elementów budynku i placu Czekamy na dworzec Opóźnia się zakończenie remontu dworca PKP w Rado- miu. Teraz termin został przesunięty na koniec czerwca. przydworcowego. Tak czy inaczej – te- raz pojawił się nowy termin zakończe- nia prac – koniec czerwca. Wcześniej, bo już w połowie miesiąca ma zostać oddany do użytku przydworcowy plac. To na pewno ułatwi życie kierowcom samochodów osobowych i miejskich autobusów – nowe zatoczki i przystan- ki przed dworcem znacznie poprawią płynność ruchu w centrum miasta.

Transcript of Amerykański zakątek w Radomiu

Page 1: Amerykański zakątek w Radomiu

ISSN 2082–2308 Nr 17 czerwiec 2012Miesięcznik Regionu RadoMskiego

Dyżur na sygnale

STRONA 3 STRONA 4

GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ.

O działalności radomskiego pogotowia

600 pań się obroniO kursach samoobrony dla kobiet

To także Twoje miejsce

na reklamę Prosimy o kontakt e-mailowy:

[email protected] lub tel. 605602977

Porozumienie w sprawie urucho-mienia placówki podpisane w Amba-sadzie USA w Warszawie, poprzedził list intencyjny, sygnowany przez pre-zydenta Radomia Andrzeja Kosztow-niaka oraz ambasadora USA Lee Fe-insteina, w czerwcu ubiegłego roku.

American Corner to międzynaro-dowa sieć placówek informacyjnych, działających pod patronatem Stanów Zjednoczonych, w ramach public di-plomacy. Placówki te działają podob-nie jak biblioteki publiczne, są ogólnie dostępne i nieodpłatne. Radomskie centrum jest czwartym na terenie Pol-ski. Wcześnie powstały takie w Gdań-sku, Łodzi i Wrocławiu. Pomimo że oficjalne otwarcie American Corner odbyło się w maju, w Radomiu dzia-łalność informacyjna na temat Stanów Zjednoczonych Ameryki prowadzona była od wielu miesięcy. W amerykań-skim zakątku przy ul. Traugutta 31/33 gromadzone były książki , audiobo-oki, filmy. Młodzież gościła w Am-basadzie USA, w radomskim teatrze występował Kwartet Jazzowy Ariego Rolanda, a młodzi muzycy z Radomia uczestniczący w warsztatach, mogli

Amerykański zakątek w RadomiuW Radomiu otwarto Centrum Kultury i Informacji American Corner. Jesteśmy czwartym miastem w Polsce, w którym Amerykanie założyli tę instytucję.

uczyć się od najlepszych. W American Corner można uzy-

skać informacje, np. jak wyjechać na studia do USA, zaś w bazie wirtualnej biblioteki skorzystać z 55 tys. książek i ok. 45 mln. artykułów z gazet i czaso-pism. Dostępne są setki wydawnictw dla dzieci.

Na oficjalne otwarcie placówki przyjechała do Radomia Lisa Hel-ling, radca ambasady USA d/s prasy i kultury.

- Rzadko na początku jakiegoś przedsięwzięcia mówię o sukcesie, ale w tym przypadku jest to uzasad-nione – powiedział prezydent An-drzej Kosztowniak. Kierował te słowa przede wszystkim do Karoliny Adam-czyk, koordynatorki American Cor-ner w Radomiu. Bardzo istotna jest współpraca centrum informacyjne-go z Klubem Środowisk Twórczych „Łaźnia”. Nie bez znaczenia współ-praca ze szkołami, choćby z VII LO. Im. K. K. Baczyńskiego, Zespołem Szkół Budowlanych, PG nr 6 w Rado-miu, ZSPG nr 2 w Pionkach. Korzyści w tym przypadku są obustronne.

Jerzy MadejskiOficjalne przecięcie wstęgi, od lewej: radca Ambasady USA Lisa Helling, koordynatorka American Corner Karolina Adamczyk, prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak

Wyróżnienie w konkursie otrzy-mały również: Emma Gincel, Kata-rzyna Romanowska, Patrycja Kont-ny, Katarzyna Gordat z WSH oraz Paweł Śwital, student Politechniki Radomskiej.

Studencki Nobel to konkurs or-ganizowany przez Niezależne Zrze-szenie Studentów. Wyróżnia naj-bardziej utalentowanych studentów spośród publicznych i niepublicz-nych szkół wyższych w Polsce. Punktowane są m.in.: osiągnięcia naukowe studenta, wymiany stu-denckie krajowe i zagraniczne, działalność organizacyjna studen-ta, praktyki, staże i praca zawodo-wa. Komisja konkursowa złożona z rektorów i przedstawicieli szkół wyższych, ocenia także znajomość języków obcych, umiejętności po-

Najlepsza na MazowszuMarta Romanow z Wyższej Szkoły Handlowej w Radomiu została najlepszą stu-dentką w województwie mazowieckim. Zajęła pierwsze miejsce w regionalnym eta-pie konkursu Studencki Nobel 2012, organizowanym przez Niezależne Zrzeszenie Studentów.

twierdzone certyfikatami wyda-wanymi przez agencje zagranicz-ne i krajowe, instytucje państwowe, przedsiębiorstwa oraz uczelnie.

Ideą organizatorów Studenckie-go Nobla jest, aby laureaci konkur-su znajdowali się w centrum zain-teresowania firm inwestujących w kapitał ludzki, dlatego w konkur-sie oceniana jest przedsiębiorczość kandydatów: „Pragniemy tworzyć pomost pomiędzy środowiskiem studenckim, akademickim a śro-dowiskiem biznesu” – czytamy na stronie www.studenckinobel.pl.

Gala regionalna konkursu dla studentów z Mazowsza odbyła się 12 maja w Urzędzie Marszałkow-skim w Warszawie. Tytuł najlep-szego studenta w województwie mazowieckim otrzymała Marta

Romanow, studentka studiów ma-gisterskich na kierunku admini-stracja w WSH w Radomiu. Marta Romanow ukończyła także studia stacjonarne I stopnia na kierun-kach: dziennikarstwo i komuni-kacja społeczna oraz pedagogika w WSH. Obecnie studiuje równo-legle socjologię w Collegium Civi-tas w Warszawie. Była Przewodni-czącą Samorządu Studenckiego WSH oraz aktywną animatorką ży-cia studenckiego na uczelni. W ze-szłym roku Marta Romanow uzy-skała II miejsce w regionalnym etapie konkursu Studencki Nobel 2011. Jest także wielokrotną laure-atką konkursu Primus Inter Pares, organizowanego przez Zrzeszenie Studentów Polskich.

RED

Najpierw Polskie Koleje Państwo-we S. A. zapewniały, że budynek będzie gotowy już w kwietniu. Potem mówio-no, że zostanie udostępniony podróż-nym tuż przed Euro 2012. Jak widać, terminu nie dotrzymano.

Ostatnio wykonawca robót tłuma-czy się, że na czas nie otrzymał spe-cjalnej blachy, której potrzebuje do wy-kończenia elementów budynku i placu

Czekamy na dworzecOpóźnia się zakończenie remontu dworca PKP w Rado-miu. Teraz termin został przesunięty na koniec czerwca.

przydworcowego. Tak czy inaczej – te-raz pojawił się nowy termin zakończe-nia prac – koniec czerwca. Wcześniej, bo już w połowie miesiąca ma zostać oddany do użytku przydworcowy plac. To na pewno ułatwi życie kierowcom samochodów osobowych i miejskich autobusów – nowe zatoczki i przystan-ki przed dworcem znacznie poprawią płynność ruchu w centrum miasta.

Page 2: Amerykański zakątek w Radomiu

2 Nr 17 • czerwiec 2012 3

Kolejny numer „Gazety Radomskiej” jest jednocześnie ostatnim wydaniem przed wakacjami. Spotkamy się z Państwem znów we wrześniu, gdy pierwszy dzwonek zapowie nowy rok szkolny, także w gimnazjum nr 5, „kuźni talentów” dziennikarskich. Już teraz przeczytacie o organizowanym każdego roku w „piątce” konkursie dziennikarskim. Jak widać, rośnie nam konkurencja. Młodzi dziennikarze są naprawdę dobrzy...Jak zwykle na łamach gazety wydarzenia z miasta i regionu – otwarcie Centrum Kultury i Informacji American Corner, czwar-tego w Polsce. Dni Leśmianowskie w Iłży, od 25 lat czyniące mia-sto nad Iłżanką centrum poezji jednego z największych polskich symbolistów. W stałych rubrykach: ranking lokali gastrono-micznych, porady lekarza weterynarii dla miłośników zwierząt, wydarzenia minionego miesiąca i cykliczna opowieść o Radomiu w latach minionych. Nas sezon ogórkowy nie dotyczy. Z wielu spraw i wydarzeń wybieramy te, które interesują czytelników. Potwierdzają to listy do redakcji, świadczące ze wybór jest traf-ny. Czekamy nadal na podpowiedzi i konstruktywna krytykę. Szukamy też dziennikarskich talentów, m.in. wśród studentów Wydziału Dziennikarstwa WSH. Jak pewnie Państwo zauważy-li, przybyło nam kilkoro młodych i uzdolnionych żurnalistów. Sprawdzili się już w różnorodnych gatunkach dziennikarskich.Otrzymaliśmy podziękowania od czytelników z Ustronia, którzy znajdują naszą gazetę w skrzynkach na listy. W ten sposób roz-prowadzamy połowę nakładu, z myślą o ludziach starszych, któ-rym czasami trudno opuszczać mieszkanie. Gazetę znajdziecie również m.in. w księgarni „Sonet” przy ul. Żeromskiego 27, w aptece na rogu ul. Traugutta i Piłsudskiego, w Kodak Expres Digital Solutions przy Traugutta 7, w kawiarni „Parkowa”, w restauracji „Legenda”, w hotelu „Iskra”. Nie za-braknie gazety w Wyższej Szko le Handlowej przy ul. Traugutta.Życzymy przyjemnej lektury

Redakcja

Drodzy CzytelnicyOD REDAKCJI

A K T U A L N O Ś C I W Y D A R Z E N I A

Wydawca: Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiuul. Traugutta 61, 26-600 Radom, tel (48) 363 22 90, e-mail: [email protected]

Wydarzyło sięw maju8 W Miejskiej Bibliotece Publicznej uroczystości związane z Dniem Bi-

bliotekarza i Bibliotek. Bibliotekarzem Roku powiatu radomskiego 2012 została Dorota Prawda z filii nr 16 MBP na osiedlu Południe. Prezy-dent Radomia przyznał też dwie nagrody dla dyrektor MBP Anny Skubisz oraz dla Michała Iwańczuka, pierwszego pracownika Radomskiej Biblioteki Cyfrowej. Z kolei starosta radomski uhonorował bibliotekarzy z powiatu radomskiego: Annę Skubisz, Zofię Maj, dyrektorkę biblioteki w Zakrzewie oraz Teresę Niewczas, dyrektorkę biblioteki w Iłży.

Redaktor naczelny: Jerzy Madejski

Redaguje zespół

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Z RÓŻNYCH STRON

AKA

Będzie mocKonsorcjum firm Mostostal z Polski i Hitachi Power Europe z Japonii wygra-ły przetarg na budowę nowego bloku w energetycznego elektrowni w Kozieni-cachPotężna inwestycja o wartości ponad 5 miliardów złotych rozpocznie się jeszcze w tym roku i będzie gotowa w 2017 r. Nowa konstrukcja o mocy do 1000 MW będzie najnowocześniejszym w Polsce i w Europie blokiem opalanym węglem kamiennym. Przy jego budowie praco-wać będzie do dwóch tysięcy ludzi.

Nowi dyrektorzyW Radomiu rozstrzygnięto konkursy na dyrektorów placówek oświatowych. Krzysztof Sońta, do niedawna poseł, został dyrektorem Zespołu Szkół Spe-cjalnych nr 2. Danuta Sawicka ponownie została wybrana na dyrektora III Liceum Ogólnokształcącego im. Dionizego Cza-chowskiego.Z kolei Ewa Osińska po-kieruje nowo powstałym (z połączenia Zespołu Szkół Zawodowych im. Jana Ki-lińskiego z Zespołem Szkół Odzieżowych Stylizacji i Usług) Zespołem Szkół Mody, Stylizacji i Usług. Osińska dotąd byłą dy-rektorem ZSZ im. Jana Kilińskiego.Anna Piwońska pokieruje Publicznym Przedszkolem nr 25 Anna Dąbek połą-czonymi przedszkolami nr 22 i 28.Dyrektorskie kadencje kończą się jesz-cze w 24 innych placówkach oświato-wych, magistrat jednak nie ogłaszał tu konkursów. Dyrektorzy zostaną na swo-ich stanowiskach na kolejną kadencję.

Nocą po muzeachRadom przyłączył do ogólnopolskiej Nocy Muzeów. W nocy z 19 na 20 maja radomianie tłumnie odwiedzali placówki kulturalne. Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” zapraszało na wystawę prac Zbigniewa Gostom-skiego, performance Jana Andrzeja Jasińskiego i pokazy filmów krótko-metrażowych. W Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu impreza po-święcona została kulturze żydowskiej. Odbyły się tu m.in. koncert muzyki kle-zmerskiej w wykonaniu Tia Taklamakan, nauka tańca czy degustacja tradycyj-

nych potraw żydowskich. Obejrzeć moż-na było wystawy tematyczne: „Przybyli, odeszli... są: Żydzi polscy”, „Wycinanki Żydowskie”, „Ściana Płaczu”. Radom-ski Klub Środowisk Twórczych i Galeria „Łaźnia” zapraszał nocą na dwie wysta-wy: obrazów profesora Akademii Sztuk

Pięknych w Katowicach Macieja Bienia-sza i jego asystentów oraz prac Dariusza Stelmacha „Może to już 30 lat.... - jubile-usz pracy twórczej”.

Turniej bocciaW hali radomskiego MOSIR odbył się III Ogólnopolski Drużynowy Turniej Boccia. Boccia jedną z dyscyplin na paraolimpiadzie i przede wszystkim świetną formą rehabilitacji osób niepeł-nosprawnych. W imprezie w Radomiu wzięli udział zawodnicy z całej Polski. Podajemy wyniki rywalizacji.Kategoria zawodników na wózkach inwalidzkich: I miejsce – Zespół Szkół Specjalnych Nr 109 „Białobrzeska” z Warszawy; II miejsce – Stowarzysze-nie Pomocy dzieciom Niepełnospraw-nym „Krok za krokiem” z Zamościa; III miejsce – Fundacja Sportowa „Konar” z Warszawy. Kategoria zawodników stojących: I miejsce – Uczniowski Klub Sportowy „Antila” przy Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym im. J. Korczaka z Radomia; II miejsce – Fun-dacja Sportowa „Konar” z Warszawy; III miejsce – Zespół Szkół Specjalnych Nr 2 z Radomia. Patronat honorowy nad im-prezą objął prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak.

Pokaz przed wypoczynkiemMazowiecka policja wraz z Powiatową Strażą Pożarną w Radomiu i WOPR zorganizowali 29 maja pokaz instrukta-żowy dla dzieci i młodzieży „Bezpieczna kąpiel”. Nad zalewem w Domaniowie można było zobaczyć m.in. pokaz re-animacji, akcję ratowniczą, pościg poli-cyjną łodzią za przestępcą na skuterze, akcję płetwonurków ze Straży Pożarnej, pokazy stylów pływackich.

Diabły w ResursiePierwszą swoją premierę dał w maju amatorski Teatr „Resursa” dla doro-słych. Jego twórcą jest Robert Stęp-niewski, który wraz z grupą aktorów wybrał na swój pierwszy spektakl „Dia-bły” radomskiego dziennikarza i proza-

ika Sebastiana Równego. Dramat „Dia-bły” zdobył nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Dramatycznym w Łodzi „Lu-stro. Obraz. Iluzja” w 2009 roku. Próby do spektaklu rozpoczęto w październiku zeszłego roku. Premiera wypełniła wi-downię sali Resursy.

- Dziękuję aktorom za ich pasję, czas, poświęcenie. Nie spodziewałem się, że spotkam takich fantastycznych ludzi i że praca z nimi da tak dobre efekty. Chciał-bym również podziękować dyrektor Re-sursy Renacie Metzger, która uwierzyła w nas i wspierała - mówił po premierze Robert Stępniewski.

W Zakrzewie nowoczesnośćZakrzew może się pochwalić nowo otwartym Gminnym Centrum Informacji, Edukacji i Kultury. Koszt budowy cen-trum – która rozpoczęła się w 2009 roku - wyniósł około 1,5 mln zł. Gmina otrzy-mała też około 130 tys. zł z programu „Rozwój Obszarów Wiejskich” na wy-posażenie centrum. W nowym obiekcie znajduje się biblioteka, czytelnia, stano-wiska komputerowe, sala widowiskowa. Budynek jest przystosowany do obsługi osób niepełnosprawnych.

Mazowsze dla doktorantówSamorząd Województwa Mazowieckiego uruchomił program stypendialny dla dok-torantów. Mogą się oni ubiegać o ok. 30 tys. zł. stypendium. Największe szanse na jego zdobycie mają doktoranci, którzy prowadzą innowacyjne badania z zakresu zdrowia, środowiska, rolnictwa i żywno-ści, społeczeństwa, bezpieczeństwa, nowych materiałów i technologii, tech-nologii informacyjnych oraz transportu i energetyki.Otrzymane pieniądze doktorant będzie mógł wydać na dowolne cele wspierające pracę naukową uczestnika projektu, np. literaturę naukową, sprzęt, udział w sym-pozjach, badania. Szczegółowe informa-cje dostępne są na stronie internetowej: www.doktoranci.oeiizk.waw.pl. Termin składania wniosków upływa 20 lipca.

Mecenasi w OrońskuW Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku od-było się uroczyste posiedzenie Honorowej Kapituły konkursu „Mecenas Roku”. Od 2004 roku w CRP organizowany jest kon-kurs, którego zwycięzcę nagradza się ty-tułem „Mecenasa Roku” i brązową statu-etką Atamana (nazwa pochodzi od wodza kozackiego z obrazów Józefa Brandta). Do tej pory przyznano już 9 tytułów i ob-darowano Atamanem 9 firm, działających na terenie Radomia, Warszawy i Kielc. Dzięki współpracy z mecenasami w Oroń-sku zorganizowano kilka interesujących wystaw (m.in. jubileuszową ekspozycję „Niepokorny” Xawerego Dunikowskiego), wydano publikacje katalogowe (m.in. ka-talog wystawy Barbary Falender), przygo-towano atrakcyjne imprezy („Majówka ze sztuką”, „Niespodziewany Początek Je-sieni”, „Imieniny Brandta”). W 2011 roku powołano do życia Honorową Kapitułę Konkursu „Mecenas Roku”, skupiającą wszystkich dotychczasowych laureatów Atamana. 24 maja tego roku odbyło się drugie posiedzenie kapituły. Mecenasi przybyli do Orońska, aby dowiedzieć się więcej na temat instytucji i jej codziennej działalności, aby się wzajemnie poznać, nawiązać biznesowe kontakty.

AKA

11 W miejskiej Bibliotece Publicznej wernisaż ceramiki Aleksandry Do-browolskiej „Zastygłe w ogniu”. Wystawa zorganizowana została z

okazji dwudziestolecia pracy twórczej artystki. Dobrowolska prezentowała swoje prace na ponad 40 wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i zagranicą. Została odznaczona Medalem Komisji Edukacji Narodowej oraz odznaką Zasłużony Działacz Kultury.Z kolei w MCSW „Elektrownia” otwarcie wystawy malarza i twórcy ar-tystycznych eksperymentów, fotografika, profesora ASP w Warszawie Zbigniewa Gostomskiego „Zaczęło się we Wrocławiu”. Wystawa będzie czynna do 30 czerwca. A w radomskiej „Resursie” pod hasłem „Kochaj! Módl się! Żyj!” spotkało się ponad 300 Amazonek czyli kobiet po amputacji piersi.

11-13 W „Łaźni” XIX Ogólnopolski Turniej Śpiewających Po-ezję. Uroczysty koncert laureatów odbył się w Zespole

Szkół Muzycznych im. O. Kolberga. Złoty Prysznic trafił do Łukasza Majew-skiego z Gdańska. Tym samym został on nominowany do udziału w finale 48. Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie.Srebrny Prysznic otrzymała Karolina Filec z Rybnika, Brązowy Prysznic - Tomasz Krzymiński z Warszawy. Wyróżnienia otrzymali: Marcin Skrzyp-czak z Gdyni, Agata Grześkiewicz z Lidzbarka Welskiego. Uwieńczeniem tegorocznego turnieju był koncert Katarzyny Groniec.

13 W Muzeum Wsi Radomskiej powrót do PRL czyli festyn „Muzyka Wsi” w konwencji zabawy podmiejskiej z lat 60.- 80. Był m.in. hi-

storyczny konkurs wiedzy o PRL-u, zabawa na dechach, wyścig na rowe-rach, strzelanie z procy do pustych puszek, gry w klasy i gumę.

14 Druga w tym roku akcja zbiórki krwi wśród policjantów i pracowni-ków cywilnych mazowieckiej komendy w Radomiu. Zebrano ponad 7

litrów krwi. Krwiodawcy wspomogli akcję Caritasu „Podaruj kroplę miłości”.A w Zespole Szkół Muzycznych w Radomiu IX Ogólnopolski Integracyjny Konkurs Piosenki „Śpiewajmy razem”. Pierwsze miejsca w poszczególnych kategoriach zajęli: Szkoła w Bielinach; Gabriela Papaj (PSP w Sarnówku); Aleksandra Jaworska (MDK w Radomiu); Wiktoria Smuga (DK Zameczek w Kielcach); Julia Panek (PSP 31 w Radomiu); Anna Wierzbicka (PSP w Bielinach); Julia Grotek (PSP we Wrzosie); Marta Prokop (V LO w Radomiu); Agnieszka Pietrzak (SOSW dla Dzieci i Młodzieży Słabowidzących w Lubli-nie); Aleksandra Kostępska (PSP nr 1 w Ostrowcu Świętokrzyskim); Patry-cja Ryba (SOSW dla Dzieci Niewidzących i Słabo Widzących w Radomiu).

17-19 IX Radomskie Dni Godności, organizowane przez Ra-domskie Forum Integracyjne i MOK „Amfiteatr” w Ra-

domiu. Niepełnosprawne dzieci wzięły udział – wspólnie z dziećmi pełno-sprawnymi – m.in. w przemarszu ulicami miasta, przejażdżkach konnych, regatach kajakowych, koncertach, konkursach plastycznych.

18 W Zespole Szkół Muzycznych Bitwa Big Bandów. Walczyły ze sobą Big Band Konserwatorium Muzycznego z Magdeburga (Niemcy)

pod kierunkiem Mohi Buschendorfa oraz Big Band Zespołu Szkół Muzycz-nych w Radomiu pod kierunkiem Dariusza Krajewskiego.

19 Tak się łączy sztuki - w radomskiej „Łaźni” Adrian Szary promował swój najnowszy tomik „Abecedarium”, Rafał Sadowski pokazał

swoje krótkie etiudy filmowe, a Małgorzata Budzyńska dała recital.

27 W „Amfiteatrze” gala operetkowo-rewiowa. Wystąpili muzycy z Orkiestry Kameralnej pod dyrekcją Alana Urbanka, sopranistka

Monika Gruszczyńska, tenorzy Łukasz Gaj i Przemysław Borys.

Kres wędrówki

malarzem tego miasta, ukazującym jego piękno, jego urocze zakątki, od-najdując miejsca widokowe, z których wypatrywał światło wydobywające kontury wież, kamienic, drzew, mgłę nad polami, nadchodzący zmierzch.

Na retrospektywnej wystawie pla-styki radomskiej w 1974 roku, uka-zującej trzydziestoletni dorobek radomskich artystów plastyków, An-drzej Minajew znalazł się w gronie młodych artystów, reprezentujących nowe formy twórczości, gusty od-mienne od starszego pokolenia. Wy-stawił wtedy sześć prac. Jeden z jego olejnych obrazów pokazywanych w radomskim muzeum był zatytuło-wany „Wędrówka”. Wtedy dopiero ją rozpoczynał. Teraz dobiegła końca.

Jerzy Madejski

Żegnając Andrzeja Minajewa

Andrzej Minajew zmarł w minio-ną środę. Umarł zbyt młodo. Pozo-stawił po sobie niemały dorobek roz-poznawalnych prac - na płótnach, w albumach, w muzeach w kraju i za granicą, w zbiorach prywatnych i ga-leriach sztuki. Ale mógł przecież two-rzyć nadal. Niestety, sztalugi w jego pracowni pozostaną puste.

Urodził się w Radomiu i z Ra-domiem przede wszystkim związał swoją twórczość. Studiował w Aka-demii Sztuk Pięknych w Warszawie, specjalizując się w malarstwie i gra-fice. Był stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki. W 1991 roku otrzy-mał stypendium wojewody radom-skiego. Został uznany przez prezy-denta Radomia za artystę roku 1989.

Mieszkał i tworzył w Radomiu. Był

zdj. www.minajew.radom.pl

W radomskiej Stacji Pogoto-wia Ratunkowego przy ul. Toch-termana 1 w dzień i w nocy dys-pozytorki przyjmują zgłoszenia. Przed natychmiastowym pod-jęciem decyzji wsłuchują że w glos w słuchawce. Na podstawie

telefonicznej rozmowy trudno od razu dokonać oceny sytuacji – czasami dramaty są bagateli-zowane przez rozmówców, ale bywa też, że o przypadkach bła-

hych opowiadają jak o zagraża-jących życiu. Panie dyspozytor-ki często to wyczuwają, dlatego pytają o szczegóły. Ale nie za-wsze jest na to czas. Ostateczna ocena dokonywana jest na miej-scu zdarzenia. Prawda jest taka, że żadnego z sygnałów nie moż-na bagatelizować. Trzy panie dy-żurują w dzień, dwie w nocy. Od 1 lipca cztery osoby będą dyżu-rowały przy telefonach we dnie,

Dyżur na sygnaleKaretka pogotowia ratunkowego jadąca na sygnale budzi niepokój, ale przecież jest nadzieją na uratowanie ludzkiego życia...

trzy w nocy.Dyrektor radomskiego pogo-

towia Piotr Kowalski mówiąc o jakości świadczonych usług, widzi ją w ciągłej trosce o po-prawę warunków pracy perso-nelu medycznego.

- Zrobiliśmy wszystko, by stwo-rzyć personelowi jak najlepsze warunki pracy – mówi. - Wszyscy mają dostęp do szerokiego wa-chlarza szkoleń. Nie zatrudnia-

my już sanitariuszy, tylko ratow-ników medycznych. Coraz więcej osób podnosi kwalifikacje, tak-że uzyskując tytuły magister-skie. Podobnie jak lekarze, także pielęgniarki spełniają wszystkie normy w systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego. Od-bieraliśmy kiedyś pacjenta z Ne-apolu. Początkowo włoskie służ-by medyczne patrzyły na nas podejrzliwie. Gdy zobaczyli wy-

posażenie ambulansu, nie mieli juz wątpliwości, że reprezentuje-my wysoką klasę...

Iloma karetkami dysponuje stacja pogotowia ?

- Mamy dwanaście i pół karet-ki... Ta połówka to karetka dy-żurująca tylko przez dwanaście godzin na dobę na ul. Potkanow-skiej. W statystykach tak to ujmu-jemy. Miejsc tzw. wyniesionych jest poza Potkanowem jeszcze kilka – w Jedlni, mieście i gminie Pionki, Jedlińsku, Zakrzewie, na Józefowie opodal szpitala.

Radomska stacja pogotowia świadczy usługi niemal w całym byłym województwie radomskim ?

- Zostaliśmy wybrani przez Narodowy Fundusz Zdrowia, by świadczyć usługi w zakresie ra-townictwa medycznego. To wy-nik konkursu ogłoszonego przez NFZ. Nowy program ratownic-twa wprowadzony przez wojewo-dę, zakłada iż w województwie będzie tylko sześć rejonów ope-racyjnych, czyli obszarów obsłu-giwanych przez jedną dyspozy-tornię. Dotychczas było ich 29. Teraz zgłoszenia z terenu całego dawnego województwa radom-skiego będą trafiały do dyspo-zytora w Radomiu który będzie decydował, którą z 30 karetek wysłać do chorego.

Oprócz naszych miejsc, karet-ki będą czekały w Głowaczowie, Policznej, Świerżach Górnych, Chlewiskach...

Redakcja „Gazety Radom-skiej” życzy sukcesów, a paniom w dyspozytorni, która jest ser-cem pogotowia cierpliwości przy odbieraniu zgłoszeń od ludzi którzy potrzebują pomocy.

Jerzy Madejski

Dyspozytorka Magdalena Maksym przyjmuje zgłoszenia

Karetka gotowa do wyjazdu

Page 3: Amerykański zakątek w Radomiu

4 Nr 17 • czerwiec 2012 5A K T U A L N O Ś C IW Y D A R Z E N I A

Uczniowie należący do grona re-dakcyjnego „Radomskiej Piątki” - gazety szkolnej istniejącej od 1999 roku - prowadzą warsztaty dzien-nikarskie dla szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Wykłady z etyki dziennikarskiej, zasad po-prawnego spisywania swoich my-śli i spostrzeżeń oraz uwrażliwianie

na drugiego człowieka, to podstawa ich działalności. Konkurs jest pod-sumowaniem tej pracy. W ostatnim okresie dziennikarzami opiekuje się polonistka Anna Michnicka. To ona przeprowadza ostatnią korektę ar-tykułów ukazujących się w szkolnej gazecie, nad której składem i sza-

Jako rzecze Kapuściński„Do tego, żeby uprawiać dziennikarstwo, przede wszystkim trzeba być dobrym człowiekiem” - co roku te słowa Ryszarda Kapuścińskiego są mottem konkursu dziennikarskiego w Publicznym Gimnazjum nr 5 w Radomiu.

tą graficzną czuwa Anetta Kiraga, nauczyciel informatyki. W szkole istnieje od 2005 roku „Szkolne Ra-dio Głos”, a od 2008 roku „Szkolna Wytwórnia Filmowa”. „SWF” już w roku rozpoczęcia swojej działal-ności została wyróżniona w Poka-zie Filmów Krótkometrażowych zorganizowanych przez Parlament

Młodzieży Miasta Radomia za film „Pomagając innym, pragnę zmie-nić świat”. W 2011 roku, w Mazo-wieckim Konkursie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków otrzymała I miejsce za film „Drukarnia Trze-bińskich”.

- Młodzi ludzie garną się do tego

zawodu! Chcą być dziennikarzami, pracować z ludźmi, ale jeszcze dłu-go muszą się uczyć - powiedziała dyrektor PG nr 5 Zofia Kukla. - Oni nie myślą jeszcze kategoriami „pra-ca” i „czy da się z tego wyżyć”. Dziś są jeszcze szczęśliwi i spontaniczni. Stąd taki ich zapał do pracy w pra-sie, radiu i telewizji. Nasz konkurs wychował dziennikarzy stacji ogól-nopolskich, ludzi kultury. Idą w świat z tym chipem dziennikarskim, wszczepionym właśnie tutaj. To są ci, którzy, mam nadzieję, nie będą bać się mówić tego, co myślą.

- Do udziału w I etapie konkur-su zgłosiło się 56 uczniów, w tym 7 chłopców – zaznaczyła organiza-torka konkursu Anna Michnicka. – Spośród nadesłanych prac, do półfi-nału, zakwalifikowanych zostało 25 uczniów, z których jury zakwalifiko-wało do finału dziesięciu.

- Dwadzieścia edycji konkursu dziennikarskiego w gimnazjum nr 5 to sukces ludzi, którzy doprowa-dzili do zaistnienia tej imprezy – po-wiedziała Zofia Kukla. - To sukces i ciężka praca tych wszystkich, któ-rzy kontynuowali ten konkurs przez tak długi czas. Jest z nami pani Mał-gorzata Czachor, dyrektor tej szko-ły 20 lat temu i Halina Twardosz – Bobryk, która prowadziła pierwszą edycję konkursu. Są z nami panie, które przez te wszystkie lata kolej-no zajmowały się organizacją i pro-wadzeniem imprezy: Emilia Roma-nowska, Agnieszka Górniak i Anna

Michnicka, organizatorka obec-nego, jubileuszowego konkursu. Jest wśród nas nasza absolwentka i uczestniczka konkursów, a dziś

dziennikarka Radia Plus, Magdale-na Gliszczyńska.

Obok Magdaleny Gliszczyńskiej, w jury finału zasiedli inni radom-scy dziennikarze: Justyna Piątek (TV Dami), Anna Wąsik („Oko na miasto”) i Rafał Natorski (coza-dzien.pl).

Po dwugodzinnych zmaganiach z wyznaczonymi zadaniami, spo-śród dziesięciu kandydatów juro-rzy wytypowali trzech zwycięzców, choć jak podkreśla dyrektor Kukla,

w tym konkursie wygrywają wszy-scy. Pierwsze miejsce zajęła Alek-sandra Halicka (PG nr 5), a kolejne Dominika Smolaga (PG 8) i Alek-

sandra Młynarska (Ogólnokształ-cąca Szkoła Sztuk Plastycznych).

Laureatka zapytana o dzienni-karskie plany na przyszłość powie-działa wprost: - Lubię dziennikar-stwo i wiąże z tym swoją przyszłość. To ciężka praca, trzeba dotrzeć do informacji, sprawdzać je, dużo szu-kać i uczyć się przez całe życie. Ale można komuś pomóc. Lubię pisać. Dziennikarstwo to pasja i sposób na życie.

Jacek Lombarski

Uczestnicy konkursu przygotowują się do ostatecznej rozgrywki

Już po wszystkim. Aleksandra Halicka odbiera I nagrodę z rąk dyrektor Zofii Kukli

Dlaczego prowadzi pan kursy samoobrony dla kobiet?

- Jakieś 8 lat temu, pracując jako policjant w Komendzie Wo-jewódzkiej Policji, chciałem wpły-nąć na poprawę bezpieczeństwa kobiet w Radomiu. Wiedziałem, że panie nie mają zbyt wielu moż-liwości dotarcia na treningi. Po pierwsze, trzeba za to zapłacić; po drugie jest to bardzo czasochłon-ne, żeby dojść do pewnej perfek-cji jeśli chodzi o techniki walki. Ale przecież słaba płeć też powin-na umieć się bronić. Pomyślałem, że zaproponuje współpracę Wy-działowi Prewencji Komendy Wo-jewódzkiej Policji. Taką współpra-cę podjęliśmy i do tego czasu w 12 edycjach szkoleń wytrenowaliśmy już 600 pań. Te kursy były zupeł-nie darmowe. Następnie współ-pracę zaproponowało mi Stowa-rzyszenie Bezpieczne Miasto. Te kursy cieszą się duża popularno-ścią. Najważniejsze dla mnie, że podnosi się bezpieczeństwo kobiet w nich uczestniczących.

600 pań z poczuciem bezpieczeństwaRadomski oddział Stowarzyszenia Krav Maga Polska wspólnie ze Stowarzyszeniem Bezpieczne Miasto zakończył właśnie XXIX edycję Kursu Samo-obrony dla Kobiet. Szkolenie w Zespole Szkół Samochodowych w Radomiu, na które zapisało się 60 pań, trwało dwa miesiące. Z Dariuszem Kołodzie-jem, dyrektorem i instruktorem Krav Maga Radom, rozmawia Agnieszka Jemiołek.

Czy każdy kurs się czymś róż-ni? Czy wprowadza pan ciągle te same techniki?

- Od samego początku obser-wowałem to, co się dzieje na ulicy. Analizowałem wydarzenia z życia, gdzie kobiety były pokrzywdzone. Patrzyłem też na to, czego kobiety oczekują od kursu - panie też pew-ne rzeczy opowiadają. Rozmawiam z nimi i staram się do tego przygo-tować.

Na początku ćwiczyliśmy tylko na sali. Potem wyszliśmy w plener, trenowaliśmy np. na działce. Ro-biliśmy różnego rodzaju poligony, byliśmy na stadionie Radomiaka, później wyszliśmy do pociągu, au-tobusu, samochodu. Cały czas te kursy ewoluują.

Prowadzi pan tylko zajęcia praktyczne?

- Nie, oprócz ćwiczeń na kursach jest jeszcze tematyka prewencyjna: czego możemy się spodziewać i jak przeciwdziałać zagrożeniom. Nie chodzi o to, aby kobiety czekały na

zagrożenia, ale aby je przewidy-wały. Tłumaczę np., na co zwrócić uwagę, jak się ubrać, żeby nie pro-wokować pewnych zachowań, jak sprawca może wyglądać, jak się za-chowywać. Oprócz tego wprowa-dzam elementy pierwszej pomo-cy. Teraz wprowadzimy też porady prawne.

Na koniec kursu panie otrzy-mują certyfikat i poradnik „Samo-obrona Kobiet”.

Co panu daje prowadzenie tych zajęć?

- Daje mi satysfakcję. Po pierw-sze mogę wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa kobiet. Po dru-gie, poznaję bardzo dużo nowych osób, które czasem na ulicy mówią „cześć”, „dzień dobry” i to jest bar-dzo miłe.

Jak by pan zachęci te kobiety, które jeszcze nie brały udziału w takich kursach, żeby zechciały z nich skorzystać?

- Następna edycja rozpocznie

się na jesienią i będzie organizo-wana przez Stowarzyszenie Bez-pieczne Miasto. Zapraszam na taki kurs każdą kobietę, która nie czuje się pewnie, bezpiecznie i która chce poprawić swoją sprawność fizycz-ną i psychiczną. Na pewno nasze kursy pozwolą poczuć się pewniej. Psychika ma tu bardzo duże zna-

czenie i wpływa na poprawę same-go podejścia do zagrożenia. Może-my być super wytrenowani, ale jeśli nie jesteśmy w stanie wytrzymać psychicznie, to najlepsi mistrzowie mogę się w takim momencie wy-łożyć. Jeśli kobieta chce poprawić pewność siebie, to zapraszam ser-decznie.

Dotąd było o to trudno, bo stare, zniszczone fontanny raczej szpeci-ły ten zakątek. Teraz ruszyły prace przy budowie nowoczesnych, ele-ganckich fontann, połączonych z kawiarnią. Zmieni się też część pla-cu wokół.

W połowie maja odbyła się spe-cjalna sesja Komisji Kultury i Komisji Rozwoju Rady Miejskiej w Radomiu. Omawiano aż 17 propozycji lokaliza-cji nowej filharmonii.

- Jestem za powstaniem filhar-monii w Radomiu, ale nie określam, kiedy dokładnie ona powstanie. Chciałbym, żeby ten temat został na spokojnie przeanalizowany. W tym roku trzeba tylko zamknąć lokaliza-cji filharmonii i wstępnej koncepcji architektonicznej - mówił na wstępie prezydent Andrzej Kosztowniak.

Wśród przedstawionych przez architekta Stanisława Bochyńskie-go propozycji lokalizacji radom-skiej filharmonii są m.in. Kamieni-ca Deskurów, plac Amfiteatru przy ulicy Parkowej, skwer na Plantach, róg ulic Mickiewicza i Struga. Swo-je propozycje – m.in. plac między ul. Limanowskiego i Wałową, skwer przed dworcem PKP, Plac Jagielloń-ski – przedstawiło też Stowarzysze-nie „Radomskie inwestycje”.

Dyskutowano, czy filharmonia powinna być umiejscowiona w cen-trum czy na obrzeżach miasta, py-tano o koszty inwestycji, a nawet o to czy filharmonia w ogóle jest po-

Gdzie filharmonia?Rozpoczęła się dyskusja nad umiejscowieniem radomskiej filharmonii. Pomysłów jest sporo.

trzebna.- Filharmonia w Radomiu jest po-

trzebna. Żadna z istniejących w mie-ście sal – czy to w Szkole Muzycznej czy w prezydium – nie spełnia od-powiednich warunków, zarówno je-śli idzie o ilość miejsc jak i akusty-kę. Najlepsza dla Radomia, również z ekonomicznego punktu widzenia, byłaby filharmonia z widownią na 800 osób – przekonywał Maciej Żół-towski. dyrektor Radomskiej Orkie-stry Kameralnej

Prezydent Kosztowniak szacował, że koszt filharmonii na 700 miejsc może sięgnąć 150 mln zł. To dużo, ale inwestycja jest do zrealizowania - trzeba tylko pozyskać pieniądze z zewnątrz.

Na spotkanie zaproszeni byli wszyscy zainteresowani. Jednak oprócz radnych, członków kilku stowarzyszeń, dyrektorów Szkoły Muzycznej i Radomskiej Orkiestry Kameralnej, w dyskusji nie wzięło udziału wielu radomian. W Miejskiej Bibliotece Publicznej zorganizowano potem wystawę koncepcji na umiej-scowienie filharmonii. Będą organi-zowane kolejne konsultacje.

AKA

Ma być salonWreszcie rozpoczął się tu remont – okolice placu Konstytucji 3 Maja i skrzyżowania ul. Żeromskiego i Focha mają stać się najbardziej reprezentacyjną częścią miasta.

W związku z remontem od 5 czerwca do końca września tego roku na odcinku ulicy Focha od Ki-lińskiego do Żeromskiego obowią-zuje zakaz ruchu. Odcinek ten zo-stał też wyłączony z płatnej strefy parkingowej. Wiąże się to z tym, że

wymieniony fragment ulicy Focha stanowi jedyny dojazd na teren bu-dowy. Obowiązujący tu zakaz ru-chu nie dotyczy mieszkańców, za-opatrzenia, służb komunalnych, rowerów i pojazdów budowy.

Przypomnijmy, że miasto dwu-krotnie ogłaszało konkurs na opra-cowanie koncepcji urbanistyczno--architektonicznej tego fragmentu miasta. Pierwszy konkurs został zakończony bez rozstrzygnięcia, rugi rozstrzygnięto w maju 2010 roku - wygrała firma architekto-niczna z Wrocławia Architects & Co. Andrzej Chrzanowski. Przetarg na remont fontann i części placu Konstytucji 3 Maja wygrała z kolei firma Flisbud z Janowa Lubelskie-go, której miasto zapłaci 4 mln 749 tys. zł

Nowe powinny być gotowe w 2013 roku i będą funkcjonowały przez cały rok, zarówno latem, jak i zimą. - Chcemy, aby ta część na-szego miasta miała charakter salo-nu wypoczynkowego – zapowiadał prezydent Andrzej Kosztowniak.

AKA

Izabela Pacholec przetłumaczyła i wyreżyserowała sztukę Grzegorza Bartosa, a zagrały w niej wyłącznie panie mieszkające w Holandii i two-rzące grupę Angelus Hagenum: Ur-szula Biesiaga-Ramos, Marta Buj-nowicz - Widerska, Sylwia Zuza Kamińska, Izabela Kotik, Aldona Czarnecka i Marta Torebko. Dźwię-kowo spektakl opracował Zbigniew Wolny, produkcją zajęła się Claudia Cenkala - Ten Dam.

- Dziewczyny zrobiły napraw-dę wielką robotę. Ja miałem wiel-kie obawy co do tego, jak to wyjdzie, grane tylko w kobiecej obsadzie – w końcu większość bohaterów sztuki to mężczyźni. Okazało się, że to był świetny pomysł. Wzięło to sztukę w jakiś cudzysłów. Stało się to bardziej artystyczną wypowiedzią - opowia-da Grzgorz Bartos, który był obecny

Radomianie podbili HagęO sukcesach radomskich artystów za granicą nie piszemy często. Tym bardziej trzeba od-notować, że spektakl „Nadzy i martwi” na podstawie tekstu radomskiego pisarza Grze-gorza Bartosa i w reżyserii radomianki na stale mieszkającej w Holandii Izabeli Pacholec okazał się w Hadze hitem.

na pokazach. .A zarówno Holendrzy, jaki i Pola-

cy mieszkający w Holandii spektakl „Nadzy i martwi” mogli obejrzeć dwukrotnie - 5 maja w Theater Aan Het Spui w Hadze, podczas Świę-ta Wyzwolenia Holandii i 6 maja, w Dienstencentrum „Copernicus”, podczas tzw. Dnia Polskiego.

- Pierwszego dnia prezentacja była po niderlandzku, dla międzynarodo-wej publiczności. Dziewczyny dały radę, również językowo. Oczywi-ście, był polski akcent, ale właśnie o to chodziło – żeby ten polski akcent zgrzytał tam, przeszkadzał. Było w tym coś niezwykłego - grupa Pola-ków, która podczas święta wyzwole-nia w holenderskim teatrze pokazu-je sztukę o zniewoleniu - opowiada Bartos.

Oba spektakle - grane przy peł-

nej sali - zakończyła owacja na sto-jąco. Dwujęzyczne wydanie sztuki Bartosa (publikacja powstała dzięki wsparciu z Miejskiej Biblioteki Pu-blicznej i Urzędu Miejskiego) zostało wyprzedane. Aktorki przez godzinę po każdym pokazie składały na nim autografy.

Przypomnijmy, że „Nadzy i mar-twi” to dramat, którego bohaterem jest grupa polskich pracowników, przesiadująca w hotelu socjalnym w Dordrechcie. Sztuka znalazła się w ścisłym finale 3. edycji prestiżowego konkursu Gdyńska Nagroda Drama-turgiczna. Dzięki temu została zreali-zowana w doborowej obsadzie (m.in. Edyta Olszówka, Jacek Braciak, Ma-rek Frąckowiak, Grzegorz Damięc-ki) przez Teatr Polskiego Radia – pre-miera słuchowiska miała miejsce w radiowej Trójce w styczniu ubiegłe-go roku.

- Co do samego tekstu, to w Ha-dze został bardzo dobrze odebrany – mówi Bartos. - I jeszcze coś. Kie-dy wjeżdżałem do Holandii, media obiegła wiadomość o pożarze w ho-telu robotniczym w Rotterdamie, ho-telu znanym z tego, że większość lo-katorów to Polacy. To w niezwykły sposób współgrało z treścią sztuki. Po spektaklach mieliśmy dużo roz-mów z Polakami mieszkającymi na obczyźnie, o miejscach takich jak to w sztuce, o ludziach takich jak Ru-mun i Dżersej. O tym, że każdy albo przeszedł taką historię, albo dosko-nale ją zna...

AKA

Fot. Archiwum G. Bartosa

Ogólnopolskie Spotkania Filmo-we Kameralne Lato to festiwal mło-dego kina, połączony z warsztatami filmowymi dla młodzieży. Cieszy, że w organizacja tej imprezy w Rado-miu stało się już tradycją. W wyda-rzenia festiwalu angażowane jest co roku całe miasto – od miejskich in-stytucji kultury po komercyjne i pry-watne inicjatywy. Tradycją festiwalu są warsztaty prowadzone przez zna-nych i utytułowanych twórców fil-mowych. W tym roku odbędzie się też Konkurs Filmów Odrzutowych Hyde Park. Najważniejszym punk-tem imprezy pozostaje jednak jak zawsze konkurs główny, do którego mogą zgłaszać swoje produkcje twór-cy filmu niezależnego.

Kameralne Lato 2012 odbędzie się w dniach 18-23 czerwca. Organizato-rzy chcą, by w tym roku podczas ka-meralnego Lata zawalczyć ze stereo-typami. Drużyny warsztatowe będą miały do zrealizowania dwa krótkie fil-my, za pośrednictwem których zmierzą się z obiegowymi opiniami, legendami miejskimi, a nawet plotkami i stereoty-pami dotyczącymi Radomia.

- Jako mity możemy rozumieć za-równo klasyczne legendy miejskie,

Filmem w stereotypyJuż 18 czerwca rozpoczyna się Kameralne Lato. W tym roku pod hasłem „Pogromcy radomskich mitów”.

czyli przekazywane z ust do ust, mro-żące krew w żyłach wcale-nie-takie--prawdziwe historie, jak i mity, któ-re narosły wokół samego Radomia - tłumaczy Michał Grosiak - dyrektor Ogólnopolskich Spotkań Filmowych. – A Radom jest jednym z miast, które – zupełnie niesłusznie – występują w żartach i niekiedy są nawet obiektem docinek i kpin. Chcemy przewrotnie zabawić się tym wizerunkiem.

W ramach warsztatów zostanie zrealizowana fabuła oraz dokument.

Grupy filmowe poprowadzą: amerykański reżyser polskiego po-chodzenia Jarek Kupść („Reflecting Pool”, „Slumberland”, „Recoil”) oraz uznany operator filmowy Ra-dosław Ładczuk („Jesteś Bogiem”, „Sala Samobójców”).

Wykłady i otwarte szkolenia przy-gotują aktorzy: Antoni Królikow-ski („Lejdis”, „Mała Matura 1947”) i Anna Mucha („Och Karol 2”, „Chło-paki Nie Płaczą”), montażysta filmo-wy Rafał Listopad („Czarny Czwar-tek. Janek Wiśniewski Padł”, „Katyń”) oraz scenarzysta Maciej Pisuk („Jesteś Bogiem”).

Organizatorem 5. Ogólnopolskich Spotkań Filmowych Kameralne Lato jest Stowarzyszenie „Filmforum”, a współorganizatorami: Fundacja Edu-kacji i Sztuki Filmowej Macieja Ślesic-kiego i Bogusława Lindy Laterna Ma-gica oraz Urząd Miejski w Radomiu.

Impreza objęta jest mecenatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Na-rodowego. Partnerem strategicz-nym projektu jest Galeria Słoneczna w Radomiu.

RED

Page 4: Amerykański zakątek w Radomiu

6 Nr 17 • czerwiec 2012 7W S P O M N I E Ń C Z A R W Y D A R Z E N I A

Verba volant, scripta manent

W kolejnym odcinku powrotów do przeszłości przypominam czasy PRL i oszczędnego gospodarowa-nia budżetem domowym. Dla przy-wódców narodu oszczędzanie było zaledwie hasłem. Posługując się ję-zykiem współczesnym - chwytem marketingowym. Inne były wtedy założenia reklamy. Reklamowano

Słońce za pazuchą (16)

towary, których na rynku po prostu nie było, albo ich jakość budziła po-ważne zastrzeżenia. Naród zaciskał pasa, liczył grosz do grosza, zaciągał pożyczki - bądź w pracowniczych kasach zapomogowo - pożyczko-wych, do których wcześniej co mie-siąc trzeba było wpłacać składki, bądź w prowadzonej przez PKO in-

stytucji zwanej ORS, czyli Obsłudze Ratalnej Sprzedaży. Nie było bardzo bogatych ( jeśli byli, nie ujawniali się, by nie narażać się władzy), ani bardzo biednych. Do tych najuboż-szych władza wyciągała pomocną dłoń i coś tam łaskawie dorzuciła, by żyli na granicy ubóstwa, ale nie rzucającego się w oczy...

Skrótem przez PRL

Oszczędzanie było hasłem powta-rzającym się na plakatach, podczas prelekcji i pogadanek, w biurach i fa-brykach, w szkołach, a nawet przed-szkolach. Posługując się skrótem PKO, nie wszyscy uświadamiają so-bie, że znaczył on: Powszechna Kasa Oszczędności. Dzisiaj z dodatkiem

SA, bądź BP (Spółka Akcyjna, Bank Polski) znaczy już nie to samo, dla-tego nikt nie mówi: „Mam konto w Powszechnej Kasie Oszczędności, tyl-ko w Banku PKO”. W szkołach mło-dzież wpłacała na książeczki SKO (Szkolnej Kasy Oszczędności), gro-madząc w ten sposób oszczędności przeznaczane najczęściej na szkol-

ne wycieczki. Miesiąc październik ogłaszano miesiącem oszczędzania. Na książeczkach mieszkaniowych, samochodowych dopisywane były

procenty, które teoretycznie gwa-rantowały wcześniejsze otrzymanie mieszkania i samochodu. Mieszka-niowe zachowane do dzisiaj, zdewa-luowały się znacznie, a samochody -czytaj „maluchy” - dawno już wy-cofano z obiegu. Na raty kupowa-liśmy meble, telewizory, pralki, lo-dówki. Do ORS przychodziło się z żyrantami. Gdy pożyczkobiorca nie

spłacał rat, żyrant musiał spłacać za niego. Książeczki kredytowe były w modzie. Kredytów gotówkowych ofi-cjalnie nie można było zaciągać w PKO- wskim ORS, ale wystarczyło wziąć na pralkę, czy lodówkę i od-palić znajomemu sprzedawcy dolę, a ten sprzęt wymieniał nam na gotów-kę, księgując to tak by transakcja nie

wzbudzała podejrzeń. Proceder ten, choć nielegalny, był powszechnie ak-ceptowany. Nikt na takiej transakcji nie tracił, a wielu zyskiwało...

Za czym kolejka ta stoi ?

W czasach PRL nie kupowało się, tylko załatwiało, organizowało – Mówiło się więc: „Załatwiłem sobie właśnie parkiet, nalewki na opony, telewizor kolorowy (należało dodać kolorowy, bo w powszechnym uży-ciu były „czarno- białe” ); zorgani-zowałem transport by przewieźć me-ble...”. Gotówka nie zawsze dawała szanse zakupu. Określenie „kupić spod lady” rozpowszechniało się, po-dobnie jak „wystać w kolejce”. Kolej-ki były także zorganizowana formą społecznego porozumienia. Listy ko-lejkowe, komitet kolejkowy, „stacze” kolejkowi. Wynajmowało się gościa, najlepiej emeryta który za ustaloną opłatą zastępował w kolejce kupu-jącego atrakcyjny towar. Nie zawsze wiadomo było, kiedy dowiozą deficy-towe artykuły. Czekanie przedłuża-ło się nierzadko do kilku dni i nocy. Najlepiej mieli ci z licznych rodzin, z babcią, dziadkiem, dorosłymi dzieć-mi. Młodzież mogła w kolejce przygo-towywać się do lekcji, babcia robiła na drutach, dziadek grał w karty lub warcaby z rówieśnikiem, też kolejko-wiczem.

Kontrasty

Wspominając czasy PRL, posłu-gujemy się skrótem oficjalnej nazwy państwa polskiego obowiązującej w latach 1952 – 1989. Kolokwial-nym eufemizmem było określenie Polska Ludowa. O czasach „peere-lu” mówimy dziś z nutą szyderstwa i dezaprobaty. A jednak przeciwno-ści losu w tamtych latach kształto-wały nasze charaktery. Niedostatek na krajowym rynku powodował, że kwitł „handel zagraniczny”. Wy-jeżdżający na Zachód przywozi-li towary nieosiągalne w kraju, za-pełniając nimi bazary, targowiska, komisy. Tam można było kupić nie-mal wszystko, od drogich perfum, po futra z karakułów. Z czasem mek-ką dla starających się dorównać za-chodowi stały się sklepy „Pewexu”, gdzie waluta obiegową był dolar, a właściwie jego zamiennik – bon. „Zielonymi (to powszechna nazwa dolara) handlowali cinkciarze, któ-rych nie zdołały wyeliminować po-wstające tu i tam kantory wymiany walut.

Przypomnienie kolejnego skrótu literowego wiąże się z wakacjami i wypoczynkiem. Dzieci wyjeżdża-ły na kolonie letnie, rodzice, także z pociechami, korzystali z wczasów FWP – Funduszu Wczasów Pracow-niczych. Domy wczasowe w Koło-

brzegu, Kudowie, Krynicy oprócz nazwy typu „Stokrotka, „Polonez”, „Zacisze”, miały jeszcze dopisek FWP. Duże zakłady, a w Radomiu

było ich kilka: „Radoskór”, Zakła-dy Metalowe, Fabryka Łączników, Radomska Wytwórnia Telefonów, Zakłady Przemysłu Tytoniowego,

Odlewnie Radomskie, miały wła-sne ośrodki w Dziwnówku, Darłów-ku, Świerżach, Łazach, Mielnie, Ko-szalinie. Ostatnia zwrotka piosenki z tamtych lat, „Wesoły pociąg” za-pewniała „.. wrócisz opalony i pe-łen sił do pracy”. Z tymi siłami do pracy różnie bywało – zapał był, tyl-ko chęci brakowało. Według oficjal-nych statystyk w Polsce nie było bez-robocia. Pensje były jednak mizerne i za nie „nie warto było się przemę-czać”. Obowiązywała zasada „Czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należy”. Oczywiście nie wszystkich. Byli przecież przodownicy pracy, racjonalizatorzy, a leniwych mo-bilizowały Brygady Pracy Socjali-stycznej. Gdy jednak za zarobione

pieniądze niewiele juz można było kupić, a sklepowe półki zapełniał ocet, musztarda, zapałki, świeczki i proszek „OMO” - kto by zapamię-

tał tę nazwę, gdyby nie dwuwiersz sprzed lat: „Żaden proszek, nawet OMO, nie wypierze tak jak ZOMO”. Ten ostatni skrót zapamiętało wielu

– Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej.

Nastały czasy zmian ustrojo-wych. Nadchodziła burza, po której nie zawsze i nie wszędzie pokazała się barwna tęcza...P.S. Operowanie skrótami literowymi do dziś nie wyszło z mody. Czasami poważna instytucja posługiwała się skrótem wywołującym niespodziewanie komiczny efekt. Przedsiębiorstwo Upo-wszechniania Prasy i Książki w skrócie PUPiK podlegało pod departament tejże instytucji DUPiK. Dzisiaj mamy PUP, Po-wiatowy Urząd Pracy, DUP dzielnicowy...Gdy zatem ktoś zapyta pracownika DUP gdzie pracuje, lepiej nie używać w odpo-wiedzi skróconej nazwy instytucji...

Jerzy Madejski

Na półkach sklepowych proszki do prania OMO, świeczki, mydło, szampony, zapałki.

NBP zapowiadał wymianę pieniędzy. Powoli znikały duże nominały.

Radomskie zakłady pracy odwiedzali przywódcy narodu - tu Edward Gierek z wizytą w „Radoskórze”.

Nowopowstałe osiedle XV - lecia PRL w Radomiu

Dni Leśmianowskie organizowa-ne są od 1987 roku. Uczestniczą w nich recytatorzy, poeci, naukowcy, artyści z różnych stron kraju. Zain-teresowanie imprezą nie zmalało do dzisiaj. Te spotkania stwarzają nie tylko możliwość wykazania się ta-lentem recytatorskim i wiedzą na te-mat jednego z największych polskich

Zawsze w maju Dni LeśmianowskieW ostatni majowy weekend od lat odbywają się w Domu Kultury w Iłży Dni Leśmianowskie. To jedna z niewielu imprez tego typu w Polsce.

poetów, którego związki z Iłżą są nie-zaprzeczalne. To także poznawanie tych związków, poprzez zwiedzanie miasta i jego uroczych zakątków, któ-re były natchnieniem dla Leśmiana. Jest to niewątpliwie jedno z najwięk-szych przedsięwzięć kulturalnych w województwie mazowieckim, które od początku pilotuje dyrektor Domu

Kultury Krzysztof Kozera, dobiera-jąc sobie ekipę fachowców, a poprzez imprezy towarzyszące nadaje Dniom Leśmianowskim właściwą rangę.

W tegorocznym XXVI Ogólno-polskim Turnieju Recytatorskim wzięło udział 32 recytatorów i ze-społów poezji śpiewanej z różnych stron kraju. Jury pod przewodnic-twem reżysera Jacka Szczęka przy-znało nagrodę główną Sebastiano-wi Korzeniewskiemu z Koszalina i Agacie Guzie z Radomia. Dwie rów-norzędne trzecie nagrody odebrali Krzysztof Hałas z Łodzi i Jarosław Zalewski z Ostrowca Świętokrzy-skiego. W kategorii poezji śpiewanej nagrodę główną wyśpiewała Moni-ka Wolbergier z Iłży. Zwycięzcami turnieju małych form teatralnych inspirowanych biografią i twór-czością Bolesława Leśmiana zosta-li w kategorii szkół gimnazjalnych uczniowie z Publicznego Gimna-zjum Gminnego w Iłży. Publiczne Gimnazjum w Wolanowie otrzyma-ło wyróżnienie. W kategorii szkół podstawowych pierwsza nagroda przypadła Publicznej Szkole Podsta-wowej w Iłży, druga - PSP w Pako-

sławiu, PSP we Wsoli. Gwiazdą tegorocznych Dni Le-

śmianowskich była Elżbieta Ada-miak.. Na zakończenie leśmia-nowskiego festiwalu jak zwykle oklaskiwano raz jeszcze laureatów

w koncercie wyreżyserowanym przez Krystynę Korcz z Łodzi.

Prace plastyczne były uzupełnie-niem święta poezji. Na konkurs na-desłano 42 prace. Nagrodami głów-

nymi uhonorowano Aleksandra Stępnia ze Świdnika, Anetę Tkaczyk z Radomia i Kamilę Serwicką ze Sta-rachowic.

Pewnie znów w Iłży spotkamy się za rok - to już tradycja związana z

Bolesławem Leśmianem, autorem pięknych strof ze zbioru „Łąka”. Ił-żecka łąka i chruśniak malinowy, który „trwał wciąż dookoła”...

Jerzy Madejski

Niedawno wrócił ze szpita-la. Chorował na zapalenie płuc. Stwierdził jednak, że jeszcze za wcześnie wybierać się do św. Pio-tra. Ile trzeba było, przeleżał w szpitalu, choć miał już dość, bo jak sam mówił: - Strasznie tam nud-no. W domu jest znacznie cieka-wiej. Wizyty córek, wnuków, pra-wnuków i praprawnuków. Cały czas coś się dzieje, a pan Stanisław nie należy do ludzi nieaktywnych. Jeszcze dwa lata temu podjął decy-zję o remoncie starego domu, któ-ry przetrwał wojnę i dziejowe za-wieruchy. I remont przeprowadził.

A zawieruch dziejowych w jego życiu było niemało.

- Miałem dziewięć lat, kiedy ob-serwowałem z ojcem carskich żoł-nierzy, którzy zbudowali okopy

Urodziny świadka epoki20 maja był dla Stanisława Życkiego wielkim dniem. Obchodził 105. rocznicę swoich urodzin.

niedaleko naszego gospo-darstwa pod Jedlińskiem – opowiadał porucznik Życ-ki. - W 1920 roku widziałem gen. Józefa Hallera jak je-chał ze swoim wojskiem przez ulicę Struga. Miał na sobie taki niebieski mundur. Marszałka Piłsudskiego wi-działem, kiedy odsłaniano pomnik „Czynu Legionów”. Byłem w kompanii repre-zentacyjnej radomskiego 72. pułku piechoty. Piłsud-ski przemawiał wtedy z bal-konu Kolegium Pijarów. Nie brał udziału w defiladzie, tylko został w szkole.

Inna część jego wspo-mnień to przeżycia wojenne. Brał udział w walkach pod Mławą. Ra-zem z wycofującymi się oddziała-mi trafił do Warszawy. Tu, w Cy-tadeli, ktoś ukradł mu karabin i niewiele brakowało, żeby stanął przed sądem. Jako eskorta kolum-ny rządowej trafił na wschód, do Kowla, ale nie chciał iść do Ru-munii. Zawrócił i dostał się do so-wieckiej niewoli. Już był w wago-nie razem z tłumem innych, kiedy zobaczył jak Rosjanie, po obejrze-niu dłoni jednego z polskich żoł-nierzy (w ten sposób wyszukiwano inteligentów, których dłonie nie miały śladów ciężkiej pracy), od-prowadzili go na bok i rozstrzelali. Postanowił uciec. Skorzystał z za-padającego szybko mroku. Wysko-czył z ruszającego pociągu, stoczył się z nasypu i przeżył. Niedaleko

Kowla napotkał polski punkt sa-nitarny, którego dowódca stwier-dził, że nie pójdzie do niewoli, tylko wszystkich wystrzela a sam popełni samobójstwo. Obezwład-nili go, zabrali broń i wkrótce do-stali się do niewoli niemieckiej. Na piechotę, etapami do Wisły i dalej, por. Życki dotarł do obozu przej-ściowego jeńców wojennych w Ra-domiu. Z okien strychu jednego z baraków widział rodzinny dom przy ulicy Warszawskiej. Zwolnio-no go z niewoli, bo przebrał się w cywilne ubrania i powiedział, że dlatego ma krótkie włosy, bo cho-rował na tyfus. Inni też próbowa-li tej sztuczki, kiedy zobaczyli, że Niemcy zwalniają cywilów. Też się przebierali, ale Niemcy byli czujni. Wystarczyło niewielkie podejrze-nie, jeden element umundurowa-nia, a przyłapany na próbie oszu-stwa trafiał do osobnej grupy.

- Zebrali w ten sposób około 100 osób. Rozstrzelali ich pod murem, tam gdzie dziś jest zbieg ulic Chro-brego i Struga – powiedział por. Życki.

Nie działał w żadnej organiza-cji konspiracyjnej, ale miał u nich zaufanie, może nawet większe niż inni. W 1943 roku, jako tego, któ-ry jest poza wszelkim podejrze-niem władz okupacyjnych, wysła-no do Starachowic, żeby ostrzegł o mających nastąpić aresztowa-niach. Kiedy już zakończyła się wojna, zgłosił się na komisję lekar-ską jako inwalida wojenny. Jeszcze we wrześniu 1939 odniósł ciężką

ranę, która daje o sobie znać do dziś. Usłyszał wtedy, że gdyby był ranny w 1945 roku, to była by zu-pełnie inna sprawa. Ale w 1939 to była armia sanacyjna. Zrozumiał aluzję - odniósł ranę nie w tej woj-nie, co trzeba.

Na urodzinowe spotkanie z po-rucznikiem Życkim przyszło bar-dzo dużo młodych ludzi. Ucznio-wie z III i XI LO, członkowie stowarzyszeń: „Szwadron Radom-ski”, „72. Pułk Piechoty” i „V.I.S. Radom”.

- Chciałbym tym młodym lu-dziom, którzy pielęgnują tradycję i wszystkim innym powiedzieć, żeby dbali o naszą historię, żeby byli prawdziwymi Polakami, nie tylko z nazwy, ale z serca – stwier-dził jubilat.

Stanisław Życki, z okazji 105. urodzin został uhonorowany przez Prezydenta Miasta Radomia Medalem Herbowym Miasta.

Stanisław Życki jest najpraw-dopodobniej ostatnim żołnierzem 72. Pułku Piechoty, stacjonującego w Radomiu i dlatego właśnie to on przekazał członkom radomskie-go stowarzyszenia noszącego imię „72. Pułku Piechoty im. Dyonize-go Czachowskiego” prawo do kon-tynuowania tradycji oraz noszenia barw i odznak pułku.

W imieniu Redakcji „GR” skła-damy panu Stanisławowi moc naj-serdeczniejszych życzeń i czekamy na zaproszenie na kolejną uroczy-stość urodzinową.

Jacek Lombarski

Imprezy główne rozpoczną się 22 czerwca, obchodami 80-lecia lotnic-twa na ziemi radomskiej oraz świę-tem 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego. Przed gmachem Urzędu Miejskiego przy ul. Żeromskiego zorganizowane zostanie miasteczko lotnicze, wysta-wa 80 lat lotnictwa na ziemi radom-skiej, prezentacja sprzętu wojsko-wego, degustacja grochówki. W Sali Koncertowej zagra The Postman.

23 czerwca odbędzie się na Ryn-ku Jarmark Świętego Jana, z wieloma koncertami i konkursami i zabawą przy dźwiękach kapeli Halniacy. W nocy z 23 na 24 czerwca odbędzie się impreza „Anima urbis – dusza mia-sta”. Spektakle, koncerty, zwiedza-nie kościołów, pokaz sztuki teatru ognia, pokaz przedwojennego filmu o radomskich Żydach i recital mu-zyki klezmerskiej, to tylko niektóre atrakcje.

24 czerwca na Placu Jagiellońskim koncerty Andrzeja Piasecznego, Ani Rusowicz, zespołu Enej, występy ze-społów dziecięcych, konkursy z na-grodami, pokaz sztucznych ogni.

25 czerwca uczcimy pamięć ra-domskiego Czerwca 76- mszą i kon-certem big bandu Mundana. Zo-stanie również wręczona radomska Nagroda Kulturalna.

Imprezy towarzyszące Dniom Ra-domia 2012 to regaty kajakowe dla osób niepełnosprawnych (16 czerw-ca), Festiwal Artystów Ulicznych i Precyzji (16 – 17 czerwca), Kameral-ne Lato (18–23 czerwca), wystawa za-bytkowych aut i Pięciobój Precyzyjny (23 czerwca).

AKA

Dni Radomia tuż, tużDni Radomia zapowiada-ją się w tym roku ciekawie.

Page 5: Amerykański zakątek w Radomiu

8 Nr 17 • czerwiec 2012 9M U Z Y K A W S H

Lekcje muzyki Elvisa

Pewnie zastanawiacie się Państwo, skąd tak „dietetyczny” tytuł artykułu w moim cyklu. Otóż chciałbym zaprezentować człowieka, którego pseudonim artystyczny to Fatboy Slim (dosłownie z ang. Chudy Grubas). Twórca big-beatu (nie mylić z big-bitem), DJ, producent, basista, a także twórca dużej ilości muzycznych projektów.

RECENZJE

Quentin Leo Cook, bo tak brzmi prawdziwe nazwisko Brytyjczy-ka, urodził się 31 lipca 1963 roku w Bromley. Dorastał w Reigate, w hrabstwie Surrey, gdzie uczęszczał do Reigate Grammar School. Tam też rozpoczął swoją przygodę z mu-zyką, zaczynając jako perkusista w nowofalowej grupie Disque Attack. Na krótko również stał się jej woka-listą. Podczas nauki w Reigate Col-lege spotkał Paula Heatona, z któ-rym założył zespół The Stomping Pondfrogs. Muzyka odeszła jednak na bok, gdyż Quentin zwany Nor-manem (jego pierwszy pseudonim, którego zaczął również używać jako imienia) postanowił studiować po-litologię, język angielski i socjologię na Politechnice w Brighton. Szło mu to całkiem zgrabnie, jednak muzyka nie chciała dać mu spokoju. Wkrótce jako DJ Quentox , wraz z DJ’em Bap-tiste, stał się jednym z pierwszych po-pularyzatorów hip-hopu w brightoń-skich klubach dla młodzieży. Wtedy też odezwał się stary kumpel Paul Heaton, który zaproponował Nor-manowi dołączenie do kapeli The Housemartins, w której miał pełnić rolę basisty. Choć Norman nie chciał tworzyć rocka, zdecydował się jed-nak, że zaryzykuje i przeprowadzi się do Hull, by być blisko nowego ban-du. Zespół nagrał takie utwory, jak

Chudy Grubas z Brighton„Happy Hour” czy cover grupy Isley--Jasper-Isley „Caravan of Love”, któ-rym podbił brytyjską listę przebojów, tuż przed Bożym Narodzeniem 1986 roku. Dwa lata później Paul i perku-sista zespołu Dave Hemingway stwo-rzyli nową grupę The Beautiful So-uth. Norman powrócił do Brighton, gdzie stworzył projekty Beats Inter-national (wielki hit „Dub Be Good To Me”), acid-jazzowy Freakpower (za-łożony z Ashleyem Slaterem ), houso-wy Pizzaman (z Timem Jeffreyem i JC Reidem) oraz taneczny Mighty Dub Katz (z Garethem Hansome). Każdy z projektów Cooka odnosił sukce-sy na listach przebojów, jednak eg-zystencja żadnego z nich nie trwała zbyt długo.

Przełom w jego karierze miał miej-sce, gdy przyjął pseudonim Fatboy Slim i rozpoczął nagrywanie dla wy-twórni Skint Records (pododdział wytwórni Loaded Records, dla któ-rej tworzył wcześniej jako Pizzaman). Znudzony muzyką house, postana-wia stworzyć coś zupełnie świeże-go, łącząc takie style, jak rock, hip--hop, breakbeat, r&b, soul i techno. Powstaje nowy styl muzyki tanecz-nej – big beat. Sam artysta wydaje w 1996 roku pierwszy krążek „Better Living Through Chemistry”, a nie-długo potem staje się autorem remik-su utworu „Brimful of Asha” grupy Cornershop, który staje się wielkim przebojem. Na kolejny autorski al-bum trzeba było czekać dwa lata - w 1998 wychodzi drugi longplay arty-sty „You’ve Come a Long Way, Baby z przebojami „The Rockafeller Skank” i „Praise You”, do którego teledysk w reżyserii Spike’a Jonza, zdobył wiele nagród, w tym nagrodę MTV Video Music Awards w kategorii Breakth-rough Video (najbardziej przełomo-wy teledysk). W 2000 roku pojawia się trzeci krążek Chudego Grubasa „Halfway Between the Gutter and the Stars”, z udziałem takich gwiazd, jak Macy Gray czy Bootsy Collins. Z tym drugim (basistą Parlament-Fun-kadelic), nagrał utwór „Weapon of Choice”. W wideoklipie do piosenki

Artysta: KeaneAlbum: “Strangeland”Wytwórnia: Universal Music PolskaRok wydania: 2012

Coldplay, Snow Patrol, Keane. Co łączy te zespoły? Po pierwsze, pocho-dzenie - Wielka Brytania. Po dru-gie, brzmienie – alternatywny rock, brzmiący melancholijnie i jednocze-śnie lekko przebojowo. W przypadku Keane prawie wszystko pasuje. Prawie, bo ta grupa nie ma gitarzysty, a rocko-we wariacje zastępuje klawiszowymi. Przypomnijmy, że Keane to brytyjski zespół rockowy, założony w 1995 roku w mieście Battle, w East Sussex. Teraz na tapecie mamy ich czwarty album, wyprodukowany przy współpracy z Danem Grechem, producentem albu-mów m.in. Radiohead, The Vaccines, Howling Bells czy Lany del Rey. To tak-że pierwszy album, na którym pojawia się nowy, czwarty członek zespołu – basista Jesse Quin.

Podróż przez „Dziwną krainę” przy-pomina nocną przejażdżkę przez las, odbywającą się późną wiosną. Samo-chód jedzie z prędkością 50 km/godz., wokół szumi las, a światła samochodu są jedynymi, oświetlającymi nam dro-gę. Przejażdżkę rozpoczyna „You Are Young”, który jest jak przekręcenie kluczyka w stacyjce i poczucie tego, jak samochód rusza. Zaraz po nim mamy przebojowy „Silenced By The Night”, który dosłownie i w przenośni porywa i pozwala na zwiększenie prędkości do setki (to i tak mało, ale biorąc pod uwa-gę tempo utworów Keane, uznajmy to za komplement dla artystów). Jako trzeci wyłania się „Disconnected”, któ-ry brzmi po norwesku, niczym utwo-ry z ostatniej płyty A-Ha. Przejażdżka trwa, a samochód znów zwalnia przy „Watch How You Go”. Pod piątką ma się to uczucie, które towarzyszyło nam przy „Silenced By The Night”, bowiem „Sovereign Light Cafe” sprawia, że chcemy poczuć lekki podmuch wcze-snoletniego wiatru, wpadającego przez otwarte szyby. W „On The Road” chce się krzyczeć i znów dodać gazu, tym razem do 120 km/godz. Zdejmujemy nogę z gazu przy następnym w kolej-ce „The Starting Line”. Nie jest gorzej, po prostu podróż zaczyna się na nowo. „Black Rain” wprowadza moment nie-pokoju, który niesie gdzieś nadchodzą-cy powoli poranek. „Neon River” lekko zanudza i sprawia, że chcemy zatrzy-mać się na chwilę, by przykryć kurtką siedzącą na siedzeniu obok partnerkę. „Day will come” karze znów jechać, przyspieszać, by złapać pierwsze pro-mienie słońca, które pojawiają się wraz z „In Your Own Time”. Pięknie, wręcz wzruszająco budzi się dzień i nadcho-dzi ostatni już „Sea Fog”, oznaczają-cy koniec przejażdżki. Płyta, choć nie wnosi nic nowego, zarówno do muzy-ki popularnej, jak i twórczości Keane, idealnie sprawdzi się podczas nocnych podróży samochodem.

wystąpił legendarny aktor Christo-pher Walken, co z pewnością wpły-nęło na niezwykłą popularność klipu i przyczyniło się do zdobycia prze-zeń 6 nagród podczas gali MTV Vi-deo Music Awards w 2001 roku. Na kolejny autorski album kazał fanom czekać do 2004 roku, kiedy to wydał „Palookaville”. Dwa lata później po-jawił się na rynku krążek podsumo-

wujący jego dotychczasową karierę „ The Greatest Hits-Why Try Harder”. W międzyczasie artysta podbudowy-wał swoje życie prywatne i leczył się z uzależnienia od alkoholu. Powró-cił pod nazwą The Brighton Port Au-thority – w projekcie, do którego za-prosił m.in. wokalistę Talking Heads Davida Byrne, Dizzee Rascala oraz Iggy Popa. Album „I Think We’re

Gonna Need a Bigger Boat” pojawił się w sklepach 6 stycznia 2009 roku. Rok później Cook ponownie podjął współpracę z Davidem Byrne, który zaprosił Normana do poświeconego byłej pierwszej damie Filipin, Imel-dzie Marcos, projektu „Here Lies Love”.

Prywatnie Norman Cook jest mę-żem brytyjskiej prezenterki Zoe Ball

i ojcem dwójki dzieci: Woody’ego Freda i Nelly May Lois. Jest wiel-kim kibicem piłki nożnej (posiada 12 %procent udziałów drużyny piłkar-skiej Brighton & Hove Albion). Arty-sta posiada również własną gwiazdę w Brighton’s Walk of Fame, znajdu-jącą się tuż obok gwiazdy Winstona Churcilla.

Elvis Strzelecki

ERIC CLAPTON, WYNTON MARSALIS “PLAY THE BLUES”

To zapis koncertu, jaki rok temu w Lincoln Center dali wspólnie naj-większy biały bluesman i geniusz

WARTO POSŁUCHAĆ jazzowej trąbki. Panowie grają blu-esowe klasyki z towarzyszeniem Lincoln Center Orchestra. Poza Claptonem i Marsalisem na scenie pojawił się również Taj Mahal.

- Chcieliśmy, aby nasz występ brzmiał tak, żeby ludzie czuli, że ci dwaj faceci grają muzykę, którą ko-chają, a nie, że jest to przypadkowy projekt - mówił o projekcie Marsa-lis. Zadanie wykonane w stu pro-centach.

NIECHĘĆ – „ŚMIERĆ W MIĘKKIM FU-TERKU”

„Śmierć w miękkim futerku” Awangardowe, kontrowersyjne, nie-pokorne i świeże podejście do jaz-zu, szukającego inspiracji również w psychodelicznym rocku i muzyce al-ternatywnej. Grupa Niechęć jak do-

tąd zagrała na scenie eksperymental-nej Heineken Open’er Festival, została wyróżniona przez redaktora radiowej Trójki Piotra Stelmacha jako jeden z trzech najciekawszych zespołów 2011 roku, otrzymała specjalną nagrodę audycji Offensywa De Luxe i dała po-pisowy koncert w trójkowym Studio im. Agnieszki Osieckiej.

LISA GERARD – „BEST OF”Płyta podsumowująca dotych-

czasową karierę Lisy Gerrard, za-równo solową, jak i tę z czasów ze-społu Dead Can Dance. Mamy tu utwory zebrane z takich albumów jak „Aion”, „The Serpent’s Egg”, „Into The Labyrinth”, „The Mirror Pool”.

Page 6: Amerykański zakątek w Radomiu

10 Nr 17 • czerwiec 2012 11R O Z M A I T O Ś C I R O Z M A I T O Ś C I

STUDENCKIE ABCRANKING LOKALI GASTRONOMICZNYCH

R E K L A M ATE CO SKACZĄ I FRUWAJĄ ...

Lekarz weterynarii Marek Szulga raz jeszcze przypomina o pladze kleszczy, które dla psów stanowią większe zagro-żenie niż dla kotów. Należy pamiętać też o terminowych szczepieniach, nie tylko przeciw wściekliźnie...

Kundel najlepszy

Skąd hasło „Rowerem za grosze”?- Przygotowując się do najbliższej

wyprawy, postawiliśmy zwiedzić ka-wałek Polski i przede wszystkim poka-zać, że można przeżyć ciekawą przy-godę za niewielkie pieniądze. Można przecież spać w namiocie w przydo-mowych ogródkach u dobrych ludzi, na plebaniach, czy w stodołach...

A... nie lepiej autem ?- Rower jest sposobem na aktyw-

ny tryb życia. Wycieczki w plener to niczym nieskrępowane obcowanie z przyrodą, możliwość podglądania dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku. Rower to skuteczny środek transportu w zakorkowa-nym mieście. I jeśli ma się tylko tro-chę kondycji, rowerem można poko-nywać duże odległości. Widać więc, że samochód z rowerem konkuren-cji nie wygra.

Czy długie wyprawy rowerem możecie polecić każdemu ?

- O tym, czy ktoś może uprawiać ten sport czy nie, ostatecznie za-wsze powinien zdecydować lekarz, zwłaszcza jeżeli mamy na myśli jaz-dę wymagającą dużego wysiłku. Jednak spokojna, rekreacyjna jazda nikomu nie powinna zaszkodzić.

Czy rower to dziś duży wydatek?

- Wszystko zależy od tego do cze-go będzie nam służył nasz bike. Dla

Stowarzyszenie Studentów Bez Granic jest organizacją studenc-ką, która rozpoczęła swoją działal-ność w marcu 2012 roku. Powoła-ne zostało w celu aktywizacji życia studenckiego, stworzenia grupy ambitnych ludzi, którzy mają moż-liwość wymiany doświadczeń i pre-zentowania wyników własnych prac autorskich. Społeczność Sto-warzyszenia kreuje oraz uczestni-czy w różnego rodzaju projektach i wydarzeniach. Niektóre z tych wy-darzeń mają charakter naukowy, kulturowy, a inne z kolei są spo-tkaniami czysto towarzyskimi. Oto motto stowarzyszenia: „Równość, wolność, kooperacja/ Takie motto ma nasza organizacja./ Żak projek-ty planuje i realizuje,/ Społeczność akademicką integruje./ Pomoc nie-siemy bezinteresownie - za nic,/ My- Stowarzyszenie Studentów Bez Granic”.

Bez Granic posiada pięć działów

Studenci bez granic W Radomiu nie ma wielu studenckich stowarzyszeń. Tym bardziej cieszy, że jedno z nich – Stowarzyszenie Studentów Bez Granic – szuka nowych członków.

edukacyjno - kulturowych, w któ-rych każdy może odnaleźć własny zakres zainteresowań: dział praw-no – administracyjny, dział public relations, dział komunikacji spo-łecznej, dział kulturowy, dział po-lityki regionalnej.

- Stowarzyszenie daje możliwość brania udziału w licznych sympo-zjach, konferencjach, szkoleniach, obozach oraz innych imprezach. Może także być wstępem do przy-szłej kariery, poszerza kontakty i znajomości. Potrafisz łączyć przy-jemne z pożytecznym? Wstąp do nas! Jesteśmy otwarci na nowe twa-rze - mówi Katarzyna Romanow-ska, prezes stowarzyszenia.

Zarząd stowarzyszenia tworzą: Katarzyna Romanowska (prezes), Paweł Śwital i Swietłana Pożyczka (wiceprezesi), Patrycja Kontny (se-kretarz).

Stowarzyszenie najłatwiej zna-leźć na facebooku.

Konkurs „Primus inter pares” jest jednym z najpoważniejszych, nie ma-jącym sobie równych, przedsięwzięć środowiska studenckiego naszego kraju. Historia konkursu sięga po-czątków wolnego ruchu studenckie-go w Polsce, czyli polowy lat sześć-dziesiątych XX wieku. Zrodziła go potrzeba nagradzania najwybitniej-szych studentów za ich wysiłek i re-zultaty pracy na uczelniach i poza ich bramami. Oprócz wyników w nauce, w ocenie kandydatów do miana „naj-lepszych wśród równych” bierze się pod uwagę ich aktywność społecz-ną. Od samego początku konkursowi towarzyszyło duże zainteresowanie i poparcie ze strony całego środowiska akademickiego. Wypracowana przez lata tradycja i marka konkursu zjed-nała mu przychylność i szacunek naj-wyższych urzędników państwowych i samorządowych. Patronowali mu

Primus czyli... prymusStudenci radomskiej Wyższej Szkoły Handlowej po raz ko-lejny wyróżnieni w konkursie „Primus inter pares”.

wielokrotnie wojewodowie, prezy-denci miast, a ostatnio praktyka sta-ło się obejmowanie go patronatem przez kolejnych prezydentów RP.

Mazowiecka Gala „Primus Inter Pares” 2012 odbyła się w tym roku 31 maja w Muzeum Literatury w War-szawie. Tytuł Najlepszego Studenta RP- „Primus Inter Pares” otrzymali:

I miejsce- Rafał Smoleń, II miej-sce- Artur Bliski, III miejsce- Kata-rzyna Romanowska (absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Spo-łecznej, studentka I roku studiów magisterskich na kierunku Admini-stracja w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu).

Studenci z WSH znaleźli się rów-nież w gronie wyróżnionych w kon-kursie. Są to: Patrycja Kontny (SUM I rok Administracja), Katarzyna Gor-dat (SUM I rok Administracja), Ewa Grońska (III rok Pedagogika).

Rowerem za grosze

Było to jedno z cyklu szkoleń wo-lontariuszy - Latarników Polski Cyfrowej jakie na terenie całej Pol-ski chce przeprowadzić „Stowarzy-szenie Miasta w Internecie”. Jest to oddolna inicjatywa, mająca na celu wspieranie działań na rzecz pod-noszenia kompetencji cyfrowych dorosłych Polaków z pokolenia 50 plus w ich lokalnych środowiskach, realizowana przez Stowarzyszenie „Miasta w Internecie” i Minister-stwo Administracji i Cyfryzacji.

Jak wynika z badań, w chwili obecnej 10 spośród 13 miliona Po-laków z pokolenia 50 plus, nie ko-rzysta z Internetu. Dlatego, aby włączyć dorosłych w cyfrowy świat, potrzebni są lokalni Latarnicy Pol-ski Cyfrowej. Tak jak każdy żeglarz powinien korzystać z sygnałów la-tarni morskich, tak każdy Polak powinien potrafić korzystać z In-ternetu, sprzętu komputerowego, telefonów komórkowych i różnych urządzeń teleinformatycznych. O

Latarnicy wyszkoleniPod koniec maja w Radomiu odbyło się dwudniowe szkolenie Latarników Polski Cyfro-wej Równych Szans.

Latarnikach można myśleć jako o nowych - nowoczesnych animato-rach społecznych, z nowymi kom-petencjami.

Szkolenie - przygotowane przez profesjonalnych trenerów i prowa-dzone metodami warsztatowymi - było adresowane do wszystkich, którzy chcieli się dowiedzieć, w jaki sposób można wspierać osoby wykluczone cyfrowo z generacji 50 plus, w przełamywaniu wewnętrz-nych barier i umożliwieniu im zro-bienia pierwszego kroku w świecie cyfrowym i nowoczesnych me-diów komunikacji elektronicznej. Latarnicy na praktycznych przy-kładach poznawali zasady i sposo-by wspierania osób wykluczonych cyfrowo oraz sposoby zachęca-nia do otwarcia się tych osób na nowe możliwości. Była to też oka-zja do poznania ciekawych osób, nauczenia się czegoś nowego, do-skonalenia istniejących pomysłów i wymyślania nowych. Każdy z

uczestników miał okazję uczyć się nowych technik, szczególnie ak-tywnego słuchania.

W trakcie spotkania przedsta-wione były cele i zasady ogólno-polskiego projektu „Polski Cyfro-wej Równych Szans”. Uczestnicy dowiedzieli się w jaki sposób mogą się włączyć dalszą realizację tych działań. Każdy uczestnik otrzy-mał tez Certyfikat Latarnika Pol-ski Cyfrowej, który zaświadcza o dołączeniu do grona kompetent-nych wolontariuszy działających na terenie całej Polski.

Każdy to chce się przyłączyć to tej inicjatywy i zostać Latarni-kiem, może wejść na stronę: www.latarnik.mwi.pl. Można tam się zapoznać z Niezbędnikiem Latar-nika oraz Korzystnikiem Inter-nauty, które są bardzo pomocne w działaniach latarniczych oraz wypełnić ankietę i zostać Latarni-kiem Polski Cyfrowej.

Agnieszka Jemiołek

Zbliża się czas wakacji i urlopów. Jak spędzić je najlepiej? Może warto wziąć przykład z Pawła Szerszenia i Piotra Majchra z Radomia? Panowie od lat jeżdżą na wspólne wypra-wy rowerowe. Zaliczyli m.in. trasy w Bieszczadach i na Słowacji. Ich planowana w ter-minie 16-25 czerwca wyprawa rozpocznie się na Suwalszczyźnie, a skończy w Bieszcza-dach. Cel jaki sobie postawili to spontaniczność, udowodnienie innym i sobie, że udane wakacje nie muszą oznaczać rozbitej skarbonki, a głównym założeniem wiara w ludz-ką życzliwość. Piotr i Paweł od niedawna prowadzą nawet stronę internetową www.rowerem-za-grosze.pl

osób sporadycznie korzystających z roweru, jeżdżących rekreacyjnie tyl-ko po równych, asfaltowych drogach i przy pięknej pogodzie, wystarczy tani sprzęt. Amatorzy mocniejszych wrażeń muszą przygotować się na wydatek rzędu minimum 1000 - 1500 zł. Mieliśmy szczęście, że na-szym głównym sponsorem jest pan Janusz Matysiak z serwisu rowero-wego przy ulicy Grzybowskiej w Ra-domiu, który nam pomógł. Pragnie-my bardzo mu za to podziękować na łamach „Gazety Radomskiej”.

- Jakie macie oczekiwania zwią-zane z tą wyprawą?

- Chcielibyśmy, by była ona oka-zją do wyciszenia się. Wyłączamy

telefony, zegarki też zostawiamy w domu. Taka tygodniowa kuracja dla ciała i ducha...

P.S. Chwilę po tej rozmowie, z zapa-łem oświeconego urlopowicza, prze-czesywałam Internet w poszukiwa-niu odpowiedniego sprzętu. To jest pomysł na urlop dla biednej matu-rzystki, to sposób na zrzucenie zbęd-nych kilogramów! Wyczerpana pla-nowaniem i rozdarta pomiędzy lila a liliowym kolorem sprzętu, padłam na kanapę. Dłoń bezwiednie zatopiłam w pudełku czekoladek. Postanowi-łam zaczekać na film z wyprawy, któ-ry zgodnie z planem ma pojawić się w Internecie...

Agnieszka Parzych

Na przedmieściach coraz więcej błąkających się psów. Szukają schro-nienia i dobrych ludzi. Schroni-sko jest przepełnione. Bywa, że ktoś przygarnie zbłąkanego czworonoga. Takiego psa trzeba nie tylko zaszcze-pić ale i odrobaczywić. Dokarmia-nie bezdomnych zwierząt pomaga im przetrwać. Musimy jednak pamiętać że latem temperatura wzrasta do 30 st. i wtedy ważniejsza od pokarmu jest woda. W gorące dni nie można też zostawiać naszych pupili w za-mkniętym samochodzie!

Okres urlopów i wakacji to dla psów czas niechcianych rozstań z opiekunami. Gdy nie można zabrać ze sobą psa do nadmorskich kuror-tów, najczęściej oddaje się go na prze-chowanie znajomym. Dla zwierzaka to bardzo trudny okres – tęsknota, adaptacja w nowym środowisku i stres.

Okres wakacji nie sprzyja opie-ce nad zwierzętami. A jednak są tacy którzy przygarniają bezdom-ne zwierzęta i troszczą się o nie bez

względu na porę roku. Dla nie-zdecydowanych , którzy chcieli-by zaopiekować się pieskiem, cy-tat z książki , napisanej przez a m e r y k a ń s k ą psycholog Ale-xandrę Horo-witz „Oczami psa”, z rozdzia-łu „Spraw so-

bie kundla”: „ Jeśli jeszcze nie masz psa albo planujesz wzięcie kolej-nego, mam dla ciebie idealną radę – kundla. Mit głoszący, że pies ze schroniska, zwłaszcza mieszaniec, będzie gorszy, albo mniej godny za-ufania niż pies rasowy, jest nie tyl-ko nieprawdziwy, ale i całkowicie przestarzały. Mieszańce są zdrow-sze, mniej nerwowe i żyją dłużej niż psy rasowe. Kupując rasowego psa, nie dostajesz konkretnego produk-tu z gwarancją, że będzie działał w określony sposób – cokolwiek by ci mówił hodowca, możesz za to stać się właścicielem zwierzęcia, wyho-dowanego do zadań, których i tak nie będzie wykonywał, mieszkając z tobą. Kundel natomiast, z rozrze-dzonymi cechami wielu ras, zwykle ma wiele ukrytych umiejętności i mniej fanaberii”.

Sugestie i rady przekazał lekarz weterynarii Marek Szulga z przy-chodni dla zwierząt przy ul. Wyści-gowej 6.

J. Madejski

Lista dań nie jest tu długa – a to cechuje zawsze lepsze lokale. Na przystawkę można tu zjeść np. grillowanego łososia z prażonymi ziarnami sezamu (21 zł). Z sałat (w cenach od 16 do 24 zł) na pew-

Restauracja Panie PanowieRestauracja przy ul. Piłsudskiego 13 to niewątpliwie jeden z najgustowniej urządzonych lokali w mieście. Wnętrza utrzymane w beżach i brązach, na ścianach wiszą obrazy radomskich artystów, zdjęcia w sepii. Elementy wystroju są nienachalne. Jest tu elegancko, ale równocześnie przytulnie. Miło jest również na patio za lokalem.

no można polecić tę z krewetkami lub mozarellą. Jeśli chodzi o zupy, to w menu zwraca uwagę zielony krem z cukini z prażonymi mig-dałami, wiórkami boczku i grzan-ką (9 zł). Jeśli idzie o dania głów-

ne, to trzeba wspomnieć o steku z polędwicy (40 zł), piersi z kaczki w pomarańczach (38 zł) czy oko-niu nilowym (37 zł). Można tu też zjeść dobre, klasyczne makarony (od 18 do 23 zł), naleśniki, np. ze szpinakiem i fetą (15 zł) czy wiej-skie pierogi (16 zł). Są też potrawy sezonowe, np. szparagi. Restau-racja oferuje oczywiście szeroki wybór kaw i alkoholi.

- Potrawy u nas nie należą do najtańszych, ale są wyszuka-ne. Stawiamy na jakość - mówią zgodnie właściciele restauracji. - Od początku zakładaliśmy, że bę-dzie to lokal na wysokim pozio-mie, dla wymagających klientów

Restauracja Panie Panowie otwarta jest od poniedziałku do czwartku w godz. 12 - 22, w pią-tek i sobotę od godz. 13 do 23, a w niedzielę od 13 do 22.

AKA

Page 7: Amerykański zakątek w Radomiu

12 Nr 17 • czerwiec 2012O S T A T N I A S T R O N A

Książka napisana przez Sta-nisława hrabiego Broel - Platera wydana została w 1825 roku, we Wrocławiu, w wydawnictwie Wil-helma Bogumiła Korna - to tłuma-czy tak długi i dokładny tytuł. Dla ułatwienie podajemy uwspółcze-śnioną wersję zawartych w niej in-formacji na temat Radomia. Naj-pierw jednak zapoznajmy się z informacjami na temat wojewódz-twa sandomierskiego, którego Ra-dom był stolicą.

„Województwo Sandomierskie. Wisła odgranicza go na południe od Galicji, na wschód od Woje-wództwa Lubelskiego i Podlaskie-go. Pilica na północ od Mazowiec-kiego, Czarna i pasmo łysych gór na zachód od Krakowskiego. Kraj po większej części pagórkowaty i żyzny, ku północy płaski i piasz-czysty: mil kwadratowych 250, ludność 350.000, zatem na mile 1600. Obwodów cztery, powiatów dziewięć: wysyła na Sejm dziewięć posłów i czterech deputowanych. Obwody: Radomski, Opoczyński, Opatowski, Sandomierski.

Radom oczami przodków

Radom, miasto niegdyś błotniste, dziś wybrukowane...Tytuł dzieła, jak na dzisiejsze czasy, byłby nie do przyjęcia: „Geografia wschodniej części Europy czyli opis krajów przez wielorakie narody słowiańskie zamieszkanych obejmujący Prusy, Księstwo Poznańskie, Śląsk Pruski, Galicję, Rzeczpospolitą Krakowską, Królestwo Polskie i Litwę” (w oryginale: „Je-ografia wschodniey części Europy czyli opis krajów przez wielorakie narody słowiańskie zamieszkanych obejmujący Prussy, Xięstwo Poznańskie, Szląsk Pruski, Gallicyą, Rzeczpospolitę Krakowską, Krolestwo Polskie i Litwę przez S. H. P.”)

Obwód Radomski. Powiaty Ra-domski (...).

Radom, miasto wojewódzkie nad rzeką Mleczną nie-gdyś błotniste dziś wybrukowane i coraz

bardziej się pod-noszą-ce: ma p i ę k-n y p l a c n a k t ó -r y m m u s z -try woj-skowe się o d b y w a j ą , wiele nowo wy-stawionych pięk-nych kamienic, kolegium Pijarów przy którym szkoła woje-wódzka: koszary dla jazdy, miesz-kańców 3000. Radom wysyła jed-nego deputowanego na sejm. Roku 1656 zaszła tu bitwa między Pola-

kami i Szwedami. (...)”Również w rozdziale o oświacie

znajdujemy informację o naszym mieście.

„Oświata. Nauki dawa-ne są w Uniwer-

sytecie War-s z a w s k i m ,

we dwuna-stu szko-łach wo-j e w ó d z -kich, to jest, w K ielcach, R adom iu,

K a l i s z u , Płocku, Puł-

tusku, Łomży, Łukowie, Lubli-

nie, Szczebrzeszy-nie, i trzech w Warsza-

wie, z których 4 przez księży utrzymywane; we 22 szkołach wy-działowych, z których jeszcze 10 przy klasztorach, i w 900 szkołach elementarnych tak miejskich jak wiejskich. Liczba uczących się w

Królestwie do 50.000 dochodzi.” Szkoła wojewódzka w Radomiu

mieściła się w kolegium Pijarów i była prowadzona na bardzo wy-sokim poziomie w zakresie nauki elementarnej i średniej. Budynek kolegium zaprojektował w połowie XVIII w. Antonio Solari. W latach 1818 – 1825 dobudowano do nie-go, tak charakterystyczną dziś kla-sycystyczną fasadę z portykiem o czterech toskańskich kolumnach.

Kim był autor informacji o Ra-domiu?

Stanisław hrabia Broel – Plater (1784-1851) był stryjecznym bra-tem słynnej Emilii Broel – Plater, bohaterki Powstania Listopadowe-go. Zanim zajął się na poważnie pi-sarstwem, przeszedł wraz z Napo-leonem Bonaparte szlak bojowy w kampanii rosyjskiej lat 1812 – 1814. W marcu 1813 roku, będąc w ran-dze kapitana, awansował na adiu-tanta generała Wincentego Krasiń-skiego, pod którego dowództwem powrócił do kraju w sierpniu 1814 r. Początkowo służył w wojsku pol-skim w stopniu kapitana w Kwater-

mistrzostwie Generalnym powsta-jącej armii Królestwa Polskiego, następnie w Artylerii. W 1818 roku wystąpił o dymisję i rozpoczął pra-cę twórczą. Spod jego pióra, poza wspomnianą wyżej „Geografią...”, wyszedł również „Atlas staty-styczny Polski i krajów okolicz-nych”, wydany w 1827 roku. W następnych latach wydał dwa atla-sy historyczne: „Atlas historyczny Polski” oraz „Atlas wojen w Pol-sce w XVII i XVIII w.” Pierwszy z nich był jednym z najwcześniej-szych polskich atlasów historycz-nych i pierwszym traktującym o dziejach militarnych, ograniczo-nym do XVII, XVIII i pocz. XIX w., ale opracowanym w sposób nowatorski, zaopatrzony w teksty objaśniające. Drugi wyróżniał się pięknymi planami miast i twierdz. W latach 1841 – 1847 hrabia wydał swoje fundamentalne dzieło, dwu-tomową „Encyklopedię małą pol-ską”, przez szereg lat nie mającą sobie równej.

Jacek LombarskiNa zdj.: Stanisław Broel – Plater „S.H.P”

Bohaterów opowieści poznajemy na drodze i na drodze rozstajemy się z nimi. Wchodzimy jedynie we frag-menty ich życia, przyglądamy się, jak ciekawscy podglądacze i nie wie-my, jaki dalszy ciąg dopisze życie.

Książka porusza problemy rozbi-tych rodzin, biedy, bezdomności... Są to tematy, o których wiemy, ale chcemy być od nich jak najdalej. Dla jednych jest to egzotyka, dla innych szara rzeczywistość, z którą muszą się pogodzić.

Janusz Kośmiński opisuje bunt przeciw rodzinie, przeciw podpo-rządkowaniu się innym, przeciw sa-

Na rozstaju dróg„Trzecia droga” jest opowieścią o ludzkim dramacie. Ja-nusz Kośminski, radomianin i człowiek o złotych rękach udowodnił, że można nie tylko majsterkować, ale spraw-nie posługiwać się piórem. Książkę przeczytałem z dnia na dzień. Problemy, które porusza Kośmiński, należą do tych poważnych.

memu sobie. Poszukuje lepszej dro-gi. Mówi się, że z każdej sytuacji są dwa wyjścia. Czy bohaterowie znaj-dą trzecie? Opowieść zostaje prze-rwana, tak jak przypadkowe spo-tkanie ludzi mijanych w drodze. Po lekturze pozostaje pytanie: „Co dalej?”. Jakie będą dalsze losy bo-haterów? Młodzi ludzie, Michał i Agnieszka, w porywie buntu porzu-cili dom. Na swojej drodze spotkali Zbyszka i Alę, o których można po-wiedzieć, że to dom ich porzucił.

Bohaterowie rozstają się, może na pięć minut, może na godzinę, może do jutra? „Rano... będzie nowy dzień” – mówi bezdomny filozof Zbyszek. Czy ten nowy dzień przy-niesie rozwiązanie problemów, czy będzie tylko ich dalszym ciągiem?

Janusz Kośmiński chleba z nie-jednego pieca próbował. Imał się różnych zajęć. Widać to wyraźnie na kartach jego powieści. Sam au-tor jest małomówny. To co chciał powiedzieć, napisał, a jego książkę znajdziemy w Księgarni Literackiej im. Witolda Gombrowicza, w Bi-bliotece im. Załuskich i w bibliote-ce parafialnej przy ulicy Miłej w Ra-domiu.

Polecam tę mądrą lekturę, która skłania do przemyśleń.

Jacek Lombarski

Cykl „Mistrz i uczniowie”, po-myślany jest w ten sposób, że w jednej z sal galerii znajduje się sta-ła ekspozycja mistrza - w tym wy-padku wybitnego malarza Macie-ja Bieniasza - a w drugiej co jakiś czas wymieniane są wystawy jego uczniów. Od 20 kwietnia w „Łaź-ni” mogliśmy więc podziwiać prace Kazimierza Cieślika, dziś profesora ASP w Katowicach. Druga odsłona miała miejsce 11 maja, kiedy to pra-ce Cieślika zastały zastąpione przez obrazy Anety Jurczyńskiej i Małgo-rzaty Rozenau, a 1 czerwca pojawi-

Mistrz przybędzieTo jeden z najciekawszych radomskich projektów plastycznych w tym roku. W Galerii „Łaźnia” przy ul. Traugutta można oglądać kolejną odsłonę z cyklu „Mistrz i ucznio-wie”. Finisaż i spotkanie z mistrzem pod koniec czerwca.

ła się ekspozycja Andrzeja Tobisa „A-Z.Gabloty edukacyjne”. To pro-ste, frapujące, zmuszające do re-fleksji zdjęcia.

Tobis fotografuje wizualne odpo-wiedniki haseł z wydanej kiedyś w Niemczech „Słownika ilustrowane-go języka niemieckiego i polskiego”. Jak czytamy w opisie wystawy, „Fo-tografie ujawniają pułapki, zawarte w słowach i znaczeniach, w fotogra-fowanych obrazach i podporządko-wanych im pojęciach. Wśród zdjęć Tobisa są np. obrazy mężczyzny grającego na ulicy na akordeonie (z

podpisami: das Akkordeon - Akor-deon), zakrwawionego karpia nie-sionego w foliowej torbie (Fische - Ryby) czy dach spalonego domu (die Dach Kammer - Izdebka na podda-szu). Zderzenie obrazów i słowniko-wych zaskakuje i zmusza do myśle-nia.

Na koniec czerwca zaplanowano finisaż tegorocznego cyklu „Mistrz i uczniowie”, połączony z promocją wydawnictwa wystawy. Wtedy też pojawić ma się w Radomiu zarówno Maciej Bieniasz jak i Andrzej Tobis.

AKA