ARCHITEKT IX. SIERPIEŃ 1908. ZESZYT 8. DODATEKbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1314/06arch08_nr_8.pdf ·...

Post on 09-Oct-2020

1 views 0 download

Transcript of ARCHITEKT IX. SIERPIEŃ 1908. ZESZYT 8. DODATEKbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1314/06arch08_nr_8.pdf ·...

ARCHITEKT IX. SIERPIEŃ 1908. ZESZYT 8.

DODATEKDLA CZŁONKÓW KRAKOWSKIEGO TOW. TECHNICZNEGO.

TREŚĆ: Nowy członek. — Posiedzenie Zarządu z dn. l3. lipca 1908 r. — Posiedzenie Towarzystwa odbyte dn, l5. lipcategoż roku. — Wykaz kościołów, mających się zbudować w najbliższym czasie.

DO TOWARZYSTWA PRZYSTĄPIŁ:Inż. S t a n i s ł a w H e r s c h t h a l , naczelnik se-

kcyi konserwacyi c. k. kolei państw, w Suchej.

POSIEDZENIA ZARZĄDU.VI. Posiedzenie Zarządu, dn. i3. lipca 1908 r.

Przewodniczący wiceprezes inż. Karol Rolle.Obecni panowie: Stanisław Bieliński, Włady-

sław Kaczmarski, Leonard Nitsch, Tadeusz Or-dyński, Eustachy Smiałowski.

Po zatwierdzeniu protokołu poprzedniego po-siedzenia, odbytego dn. 1. lipca r. b., przyjętona członka inż, Stanisława Herschthala.

Na zaproszenie ściślejszego Komitetu proje-ktowanego technicznego Muzeum jubileuszowego,dla przemysłu i industryi w Wiedniu, wydelego-wano do obszerniejszego Komitetu tegoż Muzeuminż. Leonarda Nitscha.

Przyjęto do wiadomości reskrypt Wydziału kraj.L. 60.976., z dn. 3o. czerwca 1908. r., w sprawiesubwencyi sejmowej dla HArchitekta« na rok bie-żący.

Odczytano odezwę »Ligi pomocy przemysło-wej«, L. 2.844., z dn. 7. b. m., o budowie wiej-skich kościołów. Uchwalono odnieść się w tejsprawie do Konsystorzy i Wydziałów powiato-wych, na razie zaś odpisać Lidze, że Towarzy-stwo zajmie się tą sprawą.

Omówiono sprawy finansowe Towarzystwa.Uchwalono wysłać pismo gratulacyjne do inż.

Karola Edwarda Eplera z powodu wybrania gona wiceprezydenta m. Lwowa.

Przyjęto do wiadomości wystąpieuie z Towa-rzystwa jednego członka i uchwalono umorzyćnależnych od niego 10 kor., jako nieściągalnych.

Omówiono sprawę VIII. Kongresu architekto-nicznego i utworzenie kół architektów we Lwo-wie i Warszawie.

Wreszcie po załatwieniu drobnej sprawy admi-nistracyjnej, obrady zakończono.

POSIEDZENIA TOWARZYSTWA.Posiedzenie Towarzystwa dn. l5. lipca 1908. r.

Przewodniczący wiceprezes inż. Karol Rolle.Obecnych członków 41, gości 6.Sekretarz inż. Eustachy Smiałowski.

Przewodniczący otworzył posiedzenie przemo-wą, wyjaśniającą cel zebrania, poczem dyr. Zy-gmunt Hendel przedstawił, obszernie stan sprawybudynków przy kościele Śgo Idziego, pod Wa-welem.

Opowiedziawszy w krótkości historyę kościołai przylegających do niego budynków, zastano-wił się referent nad architekturą tych budowlii stwierdził, że kościół Sgo Idziego zawiera wielecennych szczegółów architektonicznych, przyty-kające zaś doń budynki są ostatnim krakowskimzabytkiem domów podmiejskich z XVIII, wieku.Następnie przedstawił widok perspektywiczny tychbudynków, dający obraz, jakby wyglądały po od-nowieniu, oraz po zburzeniu dwóch kamienic,zasłaniających Wawel od ul. Grodzkiej i zakoń-czył wyrażeniem zdania, że omawiane budynkinależy zachować i odnowić, a dążyć do zburze-nia owych dwóch kamienic.

Nad referatem dyr. Hendla wywiązała się długai bardzo ożywiona dyskusya, przemawiali pano-wie: Stanisław Gabr. Żeleński, Rolle, Sare, Kacz-marski, Kazimierz Wyczyński, Łaba, Teodoro-wicz, Dr Bogusz, Stanisław Krzyżanowski, Pe-roś, Kurnikowski, Smiałowski i referent, poczemuchwalono, w myśl wniosku pana Żeleńskiego,wnieść w imieniu zgromadzonych członków i go-ści, memoryał do Rady miasta Krakowa przeciwzburzeniu budynków przytykających do kościołaŚgo Idziego. Opracowania memoryału tego pod-jął się dyr. Hendel, a do podpisania memoryałuupoważniono panów: Zygmunta_ Hendla, KarolaRollego i Stanisława Gabryela Żeleńskiego, po-czem posiedzenie zamknięto.

WYKAZ KOŚCIOŁÓW ZBUDOWAĆ SIĘ MA-JĄCYCH W NAJBLIŻSZYM CZASIE.

»Liga p o m o c y p r z e m y s ł o wej« zawiado-miła Zarząd Towarzystwa technicznego, że sąw toku, względnie, że zamierzone są w najbliż-szym czasie budowy kościołów w kilkunastu miej-scowościach. Miejscowoście te są : Chorzelów kołoMielca, Biadoliny koło Tarnowa, Poręba radlna(pow. Tarnów), Laszko koło Przemyśła (wła-sność hr. Zamoyskiej), Piotrkowice koło Tarnowa(pocz. Tuchów), Myszkowa koło Grybowa, Dy-lęgowa pod Dynowem, Wyszatyce (pocz. Zura-wica, własność p. Kraińskiego), Nisko, Zaleszany

II

(pocz. Zbydniów), Warzyce (pocz. Jasło), Tanio- cżnym i popieranie interesów zawodu techni-pol, Rozwadów, Handzlówka, (pocz. Albigowa), cznego dla przyniesienia pożytku Krajowi.Sietesz (pocz. Kańczuga), Miżyniec pod Przemy- § 4. ]) 0 Towarzystwa może przystąpić każdyślem, Stryj (kościół i ochronka), Jodłowa koło nieposzlakowany, posiadający wykształcenie te-Jarosławia i Harklowa (pocz. Skołyszyn). chniczne.

§ 6. Członkowie miejscowi są obowiązani dot ^ D A i m w c i n p rrnwrwT TP^HNir^/NF rocznej wkładki 24 kor., płatnej z góry wiatachKRAKOWSKIE TOWARZ. 1ECHNICZNL. rOcznych, półrocznych lub kwartalnych. RocznaUl. Straszewskiego 28 II. P. — Dom własny. wkładka członków zamiejscowych wynosi 12 kor.

Członkowie Towarzystwa otrzymują do wyboruWyciąg ze statutu. Architekta, lub Przegląd techniczny, wy-

§ 1. Celem Towarzystwa jest: zjednoczenie sił chodzący w Warszawie; ten ostatni za dopłatąumysłowych, pracujących w zawodzie techni- 8 koron rocznie.

OBUKARNIA UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKI EQO W KRAKOWIE.

ARCHITEKTMIESIĘCZNIK POŚWIĘCONY ARCHITEKTURZE, BU-DOWNICTWU I PRZEMYSŁOWI ARTYSTYCZNEMU

ROK IX • SIERPIEŃ 1908 . ZESZYT 8.ADRES REDAKCYI: UL. WOLSKA I. 40.

W KRAKOWIE.

GRUNTA POFORTYFIKACYJNE.

D nia 22 czerwca 1908 r. w lokalu To-warzystwa »Polska Sztuka Stosowa-

na« w Krakowie odbyło się wspólneposiedzenie delegatów to-ciu zaproszo-nych Towarzystw i Instytucyi, celemzajęcia stanowiska w sprawie, będącejprzedmiotem studyów i narad Zarządumiejskiego a mianowicie w sprawieurządzenia i zabudowania nabytych przezgminę terenów pofortyfikacyjnych wrazz przyległymi gruntami.

Na posiedzenie to wysłały delegatówwszystkie zaproszone Instytucye:

1. Akademię Sztuk Pięknych repre-zentował prof. T. Axentowicz.

2. Grono konserwatorów Dyr. Z.Hendel.

3. Muzeum Narodowe Dyr. F. Kopera.4. Tow. Miłośników historyi i zabyt-

ków Krakowa Dyr. Z. Hendel.5. Tow. upiększenia miasta Krakowa

i okolicy bar. L. Puszet.6. Tow. »Sztuka« prof. F. Ruszcyc.7. Muzeum Przemysłowe J. Czaj-

ko wski.

8. Tow. Przyjaciół Sztuk PięknychDr. K. Górski.

9. Tow. Techniczne K. Wyczyński.10. Tow. »Polska Sztuka Stosowana«

J. Warchałowski.Na posiedzeniu tem po dłuższej dy-

skusyi uchwalono:1. Zorganizować się jako s t a ł a de-

l e g a c y a , mająca na celu zajęcie sięartystyczną stroną gruntów pofortyfika-cyjnych wraz z Błoniami.

2. Wybrać ze swego grona K o m i t e tś c i ś l e j s z y , do którego weszli pp. J.Czajkowski, Z. Hendel, L. Puszet, J.Warchałowski, K. Wyczyński.

Wybrany Komitet ściślejszy po błiż-szem zbadaniu sprawy ułożył memo-ryał, który doręczony został Prezyden-towi m. Krakowa Drowi J. Leo w imie-niu wszystkich 10-ciu Instytucyi.

T r e ś ć m e m o r y a ł u :

Z chwilą nabycia przez gminę miastaKrakowa gruntów pofortyfikacyjnych

stanęła na porządku dziennym ważnasprawa urządzenia i zabudowania naj-bliższej okolicy miasta. Przyłączenie są-siednich gmin ułatwi znakomicie prze-prowadzenie planu regulacyjnego przy-szłego Wielkiego Krakowa, na podstawieszerszej idei.

Prace specyalnego Biura gruntów po-fortyfikacyjnych, które wykonało jużznaczną część planów sytuacyjnych i ni-welacyjnych, zajmuje się obecnie pro-jektem kanalizacyi i przygotowuje pro-jekt urządzenia części nowonabytychterenów miejskich wraz z Błoniami do-wodzą, że Zarząd miasta przywiązujewielką wagę do zdrowej polityki w tymkierunku.

Nie ulega już chyba wątpliwości, żenie mając jednolitego, z góry zakreślo-nego planu, żadne nowoczesne miasto,bez szkody dla swych mieszkańcówobecnych i przyszłych, rozwijać się niemoże. Taki plan zawierać będzie wy-tyczenie nowych ulic i połączenie ichz obecnymi ulicami Krakowa i nowo-przyłączonych gmin, urządzanie parkówi miejsc przeznaczonych na sporty, za-projektowanie dzielnic z willami i t. d.

Ostateczny plan regulacyjny, któryzostanie przyjęty do wykonania, będziew rezultacie skojarzeniem warunkównatury finansowej i technicznej z wy-maganiami hygieny, wygody i este-tyki.

Wszystko to wymaga z jednej stronygruntownego, wszechstronnego i szcze-gółowego opracowania, z drugiej ogól-nej myśli i idei przewodniej, którabyprzyświecała studyom i pracom szcze-gółowym.,

Z wielką korzyścią będzie dla miasta,gdy do wypowiedzenia tej ogólnej my-śli zachęcić zdoła zawczasu jak najszer-sze zastępy ludzi fachowych: technikówi artystów. Prace bowiem i studya do-tychczasowe posunięte są już tak daleko,że z jednej strony stanowią dostatecznymateryał do powzięcia ogólnej idei planu

regulacyjnego i przyszłego wyglądu naj-bliższej okolicy miasta, z drugiej stro-ny — wymagają skrystalizowania siętej idei już teraz, aby dalsze prace szcze-gółowe postępowały według ustalonejmyśli przewodniej i najbardziej zmie-rzały do celu.

Konkurs ogłoszony przez gminę napodstawie istniejącego już materyału:planów sytuacyjnych i niwelacyjnych,z oznaczeniem przybliżonego terenu,0 najbardziej ogólnikowych warunkach,bez wymagania szczegółów, da z pewno-ścią znakomity materyał i oświetli rzeczwszechstronnie; zapewniając organomurzędowym współudział wybitnych siłartystycznych i technicznych, które wkonkursie niewątpliwie się odznaczą.Bez takiego współudziału w tak ważnejsprawie, jak uczy zresztą najnowszapraktyka miast zagranicznych, postępo-wać niepodobna.

Konieczność ogłoszenia takiego kon-kursu została uznaną przez krakowskieTowarzystwo Techniczne już 12 lat temu1 wyrażoną w memoryałach, przedłożo-nych Radzie miejskiej w dn. 29. V. 1896i 28. XI. 1898.

Ogromne zainteresowanie się obecnietą sprawą szerokich kół kulturalnych,technicznych i artystycznych Krakowai chęć służenia miastu radą i pomocąznalazły wyraz we wspólnem w tejsprawie odbytem posiedzeniu dnia 22Czerwca b. r. delegatów 10-ciu Towa-rzystw i Instytucyj, których imieniem,jako specyalnie wybrany Komitet ści-ślejszy, mamy zaszczyt przedłożyć douznania JW. Pana Prezydenta wzglę-dnie do przedłożenia Radzie miejskiej,następujące wnioski:

1. Rada miasta Krakowa ogłosi w naj-bliższym czasie dla techników i arty-stów ideowy konkurs na projekt skom-ponowania planu najbliższej okolicyKrakowa.

2. W ułożeniu warunków takiego kon-kursu a także w juri Rada zapewni

74

udział reprezentacyi wymienionych ni-żej Towarzystw i Instytucyj.

Pismo niniejsze wnosimy w imieniu:1. Akademii Sztuk Pięknych.2. Grona Konserwatorów Galicyi za-

chodniej.3. Muzeum Narodowego.4. Muzeum Techniczno-przemysłowe-

go.5. Towarzystwa Technicznego.6. Towarzystwa »Sztuka«.7. Towarzystwa Upiększenia miasta

Krakowa i okolicy.8. Towarzystwa Miłośników historyi

i zabytków miasta Krakowa.9. Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pię-

knych.

10. Towarzystwa »PoIska Sztuka Sto-sowana«.

Kraków, dnia 8 Lipca 1908.

Komitet ściślejszy:J. Czajkozuski, Z. Handel, L. Pitszet,

J. Warcliałoioski, K. Wyczyński.

Prezydent Dr. Leo przyjął deputacyęi memoryał i obiecał przedłożyć gouznaniu Rady miejskiej.

Do akcyi, wytkniętej w powyższymmemoryale przyłączyło się także Towa-rzystwo opieki nad polskimi zabytkamisztuki i kultury.

NOWE DOMY W KRAlfOWIE.(Ciąg dalszy).

D rugim domem zaszczytnie się wy-różniającym, jest dom p. Wyczyń-

skiego przy ulicy Karmelickiej. Pierw-szą rzeczą, która uderza i mile do domutego i jego autora usposabia jest celo-wość, z której jasno i poprostu wypły-wają motywy artystycznie zużyte. Rzeczto w Krakowie bardzo rzadka. Widaćże to jest dom do wygodnego mieszka-nia, duży, mocny, a bez udawania cze-goś, czem nie jest. Jednak i tu spoty-kamy znowu wady wyżej wspomnianet. j . brak opracowania i opanowaniatematu głównego. Dom składa się bo-wiem z kilku różnych elementów niestopionych w jeden rytm i jedną całość.Fasada od ul. Dunajewskiego, z bardzoładnym szczytem doskonale związanymz dachem według obecnej mody w Niem-czech, ma pod wykuszem konsole zagrube, wprost z innego świata, ma bal-kony już zupełnie ciężkie, masywne i takobce, że niezrozumiałą jest rzeczą jaksię tam znalazły.

Wykusz od strony ul. Karmelickiej

cierpi na podobną chorobę. Oprócz tego,jak na ironię, konsole podtrzymujące gow formach, zdawałoby się umyślnie pro-stych sąsiadują tak blizko z balkonemo wyszukanych renesansowych formach,że robią wrażenie, jakby czekały nadalsze obrobienie. Wykusz ma nadtonieszczęśliwe zakończenie i związaniez dachem, który szczególnie z tej stronytraci dużo przez równoległość swychlinii profilu.

Na koniec jeszcze mała uwaga co dopilastrów dekorujących III-cie piętro.Przypomina się tu na szczęście umie-rająca już zasada w architekturze: nigdyza dużo. Pilastry te posiadają profilo-wane wnęki i są ozdobione nadto bo-niami już gwałtem zupełnie wtłoczonemimimo, iż miejsca dla nich niema. Poco? — próżno się dusza ludzka biedzi,aby odgadnąć. Najsłabszym i najbanal-niejszym jest sam dół kamienicy, któryjednakże jak się dowiadujemy nie jestwykonany podług planów autora fasady.

JÓZEF CZAJKOWSKI.

75

Rzuty poziome omawianego domu wy-konał budowniczy Aleksander Biborski.K. Wyczyńskiemu powierzono jedynieopracowanie fasady domu na podstawieustalonych rzutów. Jednakże autor fa-sady nie miał nic wspólnego z dekora-cyą wnętrza ka-wiarni w parte-rze, którą urzą-dzić zamierzo-no już w ciągubudowy kamie-nicy.

Uwagi p. J.Czaj ko wskiego0 tym d o m u1 o domu pp.Czyncielów wRynku głów-nym są wyra-zem subiekty-wnych wrażeńestetycznych,jakie widz od-nosi z dokona-nego już dzieła,a tem samemnie mogą zaj-m o w a ć s i ęp r z y c z y n ą ,dla której tycha nie innychform użyto, aniteż n ie o b ej-mują i s t o t ypowstawaniakształtu, którywywołał ujem-ne wrażenie wzrokowe.

Gdy jednak głównym motywem tychwrażeń autora jest zarzut braku jedno-litej całości w obu domach, a one oby-dwa powstały w sposób podobny, toznaczy fasadę dorabiał ktoś inny do cu-dzych rzutów bez możności ich zmiany,przychodzi chęć zbadania, czy w tejdysharmonii współpracownictwa, czyw pewnej niekonsekwencyi faktów, któ-

rej ulega architekt — nie leży przypad-kiem częściowy powód ujemnego rezul-tatu pracy.

Zastrzegając sobie w tej sprawie głosna przyszłość — po zebraniu większejsuni}r materyału dowodowego z domów,

będących je-szcze na ukoń-czeniu — uwa-żamy za stoso-wne zaznaczyć,że 1) dorabia-nie fasady przezarchitekta doniearchitekto-nicznych rzu-tów przedsię-biorcy, 2) od-jęcie autorowiwładzy w czu-waniu nad arty-stycznem, ści-słem wykona-niem swego po-mysłu i 3) pod-porządkowy-wanie wzglę-dów archite-ktonicznychwzględom ubo-cznym kapry-sów osób za-mawiającychprojekt — ska-zują dzieło zgó-ry na brak je-

Konstanty Laszczka. Madonna z portalu domu pp, Strenków na zbieguul. Karmelickiej i Dunaje wskiego. dnolitej arty-

stycznej całościi przy najlepszym nawet składzie siłwspółczynnych jest niewłaściwą gospo-darką w architektonicznym wyglądziemiasta.

Przykładów ciekawych znalazłoby sięmnóstwo.

Dość wspomnieć, że na domu przyul. Karmelickiej i Dunajewskiego »wy-maganą« była . . . wieża (! ?)

w. K.

76

KONKURS NA SIEDZIBĘ W OPINOGÓRZE.lea jacta est — rozstrzygnięto jedenz konkursów, które stać się mają

podwaliną przyszłej naszej architektury.Na konkurs niewiele prac nadeszło,a wyniki jego zawiodły pokładane w nimnadzieje.

Projekty nagrodzone lub wyróżnionezamykają się prawie wszystkie w cia-snych granicach naśladownictwa i nie-wolniczego korzystania z nielicznychwzorów »Polskiej Sztuki stosowanejo.

Konkurs ten jasno wykazał, iż »sztuka«architektoniczna u nas polega jedyniena skromnem (czasami zaś nawet wcalenieskromnem) kopiowaniem istniejącychwzorów i pomysłów, idea zaś, cel, który»Sztuka stosowana** podając owe mo-tywa, wytknęła w dołączonym artykule,mówiąc o talencie, zamiłowaniu i szcze-rych uczuciach adeptów sztuki i t. d.,pracujących nad rozwojem i wyodrę-bnieniem architektury naszej — u całegozastępu projektodawców konkursowychnie znalazł szczerego oddźwięku.

Rzuty projektów nagrodzonych lubwyróżnionych nie stoją wcale na wy-sokości żądaai współczesnych. Być może,iż zjawisko to da się wytłumaczyć do-syć niezręcznie zestawionym progra-mem, który prawdopodobnie wielu ar-chitektów zniechęcił lub odstraszył odwspółudziału w konkursie; być możeteż, iż prócz tego, »wciśnięcie« warun-ków programu w ramki »naprzód przy-jętej koncepcyi« — spowodowało takienastępstwa.

Praca wyróżniona nagrodą pierwsządaje rzut słaby. Schody główne, ozna-czone w programie jako »widoczne« wy-magają daleko efektowniejszego roz-kładu ; dlaczego zresztą pomijać wogóleprzy projektowaniu wnętrza szczegół,który sam przez się jest wdzięcznym te-matem. Forma hali jest sztywna, a po-koje »reprezentacyjne« państwa przer-wane poprzecznym, słabo oświetlonym

korytarzem. Przejście do pokoju panawidzimy przez bibliotekę, lub też ciem-nym korytarzem, idącym prostopadle doinnego, również licho oświetlonego. Nie-zręczne to rozwiązanie było spowodo-wane, być może, warunkiem konkursu,aby pokój pana nie znajdował się odstrony podjazdu. Pokoje gościnne, wła-śnie wskutek naprzód przyjętego pomy-słu, zostały rozlokowane symetryczniedo »grupy« przeznaczonej dla państwa.Ocznwiście, forma symetryczna rzutu,lubo odmiennych wymagań programo-wych, może być przy projektowaniuprzyjętą, lecz zważać zawsze należy,aby nie działo się to kosztem swobodyw rozłożeniu danych ubikacyi. Tak więc,zdaje mi się, iż u wszystkich nagrodzo-nych, lub wyróżnionych projektów brakw rzutach przedewszystkiem tej swo-body w rozbiciu apartamentów, co wła-śnie przy projektowaniu siedziby wiej-skiej przedewszystkiem w i n n o byćuwzględnionem. Lubo nie można nego-wać projektodawcy talentu, który wszaki w powtarzaniu lub przejmowaniu formdanych objawiać się lnoże, zaznaczyćjednak należy, iż ewelacye nawet w roz-biciu mas za niewolniczo kierują się re-produkeyami fotograficznemi, podanemiswego czasu w zeszycie »Polskiej Sztukistosowanej«.

Należy podkreślić, iż prawie wszyst-kim nadesłanym na konkurs projektombrak wyrażonego należycie »rozbudo-wanego« drugiego piętra (parter biorącza piętro I.) Program powiada: »wszyst-kie ściany piętra mają być murowane« —przedewszystkiem więc w ten sposóbmuszą być wyprowadzone mury zewnę-trzne budynku. Tak, ale niestety »Pol-ska Sztuka Stosowana« nie dała dotądtypu swojskiego domku wyraźnie »dwu-piętrowego«, więc też prawie wszyscyprojektodawcy w obawie utraty tej swoj-skości, na ten zamach stanu zdecydować

77

się nie ośmielili. Wtem zaś cały »nervusrerum«.

Nie w skromnem przejmowaniu zna-nych już rozwiązań architektonicznych,które są wiernem odbiciem czasów i wa-runków minionych, lecz w wprowadza-niu tych szczegółów, które dany objektwarunkują, leży cała przyszłość naszejarchitektury i poważny obowiązek fa-chowca-architekta.

Dany budynek winien być przede-wszystkiem wiernym wyrazem tych po-trzeb, które powstanie jego zawarunko-wały. Nie uwzględniając takowych, niedoczekamy się faktycznego postępuw naszych dążeniach, i sądzę, iż niepójdę wcale zadaleko, mówiąc, iż tegofaktycznego postępu brak u wszystkich»en masse« projektodawców konkurso-wych. Charakter projektów jest swojski,zdaje mi się jednak, że u niektórychprojektodawców »swojskość« ta nie po-trafiła przekroczyć dość skromnych zre-sztą granic, zakreślonych przez autory-tet »Sztuki Stosowanej«.

U wszystkich prawie projektodawcówprawie brak widocznego dążenia do stwo-rzenia stylu i jednolitości w całokształcieform.

Weźmy n. p. sztukę finlandzką, któratakże obecnie pierwsze stawia kroki napolu wyzwalania się z pod form obcych.Tam poza gołemi płaszczyznami i paruwreszcie kolumnami bez kapitelu — sztu-kę podobną uprawiał już Egipt — wi-dzimy coś jeszcze więcej: przeprowa-dzenie jednolitych form przez szczegółyarchitektoniczne przy zachowaniu cało-ści. Problemat to wiekowy; jeżeli je-dnak nad rozwiązaniem jego nie będąpracowały bezustannie, celowo i wy-trwale umysły zdolnych fachowców, ton a g o ś ć ś c i a n n a s z y c h pozosta-nie j e d y n y m w y r a z e m całe j»s w o j s k o ś c i«.

Projekt, wyróżniony nagrodą drugą,rzut ma niemniej i zupełnie słaby.

»Drugie piętro« pozostało także po-

78

minięte, a swojskość tego projektu po-siada charakter z a n a d t o n a i w n y .Naiwność w architekturze jest w pewnejmierze pożądaną, musi być jednak uszla-chetnioną przez odpowiednią "styliza-cyę«.

Projektowi wyróżnionemu nagrodąpierwszą, przyznać należy kulturę w wy-borze i zapożyczaniu form, kompletnyzaś brak ku l t u r y mimo całej »swoj-skościw uderza w projekcie, wyróżnio-nym nagrodą drugą. W dalszym ciąguzauważyć wypada, iż dwa frontony poobu stronach elewacyi głównej — pro-jektu wyróżnionego nagrodą drugą —są właściwie formą bez głębszej treści,nie pełnią bowiem właściwie żadnegozadania wewnętrznego; a nie są nawetw stanie zadowolnić naszego zmysłuestetycznego.

Omawiając konkurs na siedzibę w O-pinogórze odpowiadam jedynie na we-zwanie Redakcyi »Architekta« do ogółuczytelników, święcie będąc przekona-nym, iż poruszenie i szczegółowe roz-trząsanie wyników konkursu w jak naj-szerszych kołach fachowych, może tylkoprzyczynić się do spełnienia zadań, cią-żących na naszych konkursach archite-ktonicznych.

Zaznaczyć jednak należy, iż niezale-żnie od szczegółowego, krytycznegoomówienia prac samych, nadesłanychna konkurs »jury« powinna każdorazowowydawać jakby pewien »manifest«, za-wierający wytyczne prace dla archi-tekta, a określające pewne niveau, naktórem powinno stale się utrzymać roz-wiązywanie przyszłych projektów kon-kursowych.

Wszak konkursy powinny być wska-źnikami na przyszłość, powinny logi-cznie i konsekwentnie podkreślać to, cobędąc wspólną cechą i wyrazem duchadanego środowiska, może się stać za-datkiem przyszłości.

Aby zaś konkursy nasze pełnić mogłyswą misyę ewolucyjną, muszą mieć stały

kontakt z całym zespołem sił fachowych,kontakt, opierający się na rzeczoweja sumiennej ocenie wyroków konkursui tegoż rezultatu. W tych warunkachkonkursy nasze, w zupełności będąc

wyrazem danej chwili, będą zarazemdźwignią postępu i kultury.

Karlsruhe w lipcu 1908.ADAM BALLENSTAEDT.

Drukujemy powyższy artykuł, czyniącz trudem zadość zaproszeniu naszemu,aby w sprawie konkursu na dwór w O-pinogórze odezwał się głos z poza re-dakcyi pisma. Ktokolwiek bowiem inte-resował się tym konkursem i zna jegorezultat, odrazu spostrzeże, że artykułjest pisany dla sprawy nieżyczliwie. —Konkurs nie»zawiódł pokładanych w nimnadzieiw, gdyż na n a s z e warunkii w stosunku do nagród współudział byłniezwykle liczny, a suma prac dobrychznaczna. Jedynie ta jest u nas w krajuuznana o konkursie opinia.

Autor krytykując program i praceużywa określeń za mało rzeczowych;niczem też nie dowodzi swoich zarzu-tów, lecz wraca w każdym prawie ustę-pie monotonną zwrotką: ironii przeciwTowarzystwu »Polska Sztuka Stosowa-na«, jakgdyby na nią spadało odium zaprace, które nie uzyskały uznania kry-tyka. Ten zasadniczo błędny punkt wyj-ścia winniśmy mocno zaakcentować.

Być może, że z czasem wyrazem po-trzeb współczesnych obywatela polskie-go stanie się forma dworu wiejskiegowręcz odmienna od tej, jaką nam pozo-

stawiła przeszłość. Dziś jeszcze w brakuformy nowej, pojęcie polskiego dworujest retrospektywne. Ponieważ zaś całymateryał fotograficzny i reprodukcyjnyznajduje się jedynie w muzeum i wy-dawnictwach Towarzystwa »PolskiejSztuki Stosowanej« — przeto d o b r z ej e s t , iż z tego źródła czerpano motywa,jakie nam pozostawiło budownictwo u-biegłych stuleci. W danym wypadku mo-wa o »autorytecie Sztuki Stosowanej...&jest bałamutną i szkodliwą gdyż auto-rytetem była tu tylko: p r z e s z ł o ś ć .Tę zresztą nawet niesubtelną różnicę na-leżało jasno zrozumieć i przetrawić przednapisaniem artykułu. Namysł byłby teżniewątpliwie podyktował autorcwi co-fnięcie swego projektu o »manifestach<(,które radzi wydawać sądom konkurso-wym. Naszem zdaniem najlepszym ma-nifestem jest sumienne, motywowanerozstrzygnięcie konkursu. Na tem koń-czyć się winna praca sądu, jeżeli niema krępować swobody talentu artysty.

Z trudem czyniąc zadość zaproszeniunaszemu — pozostawiamy resztę uwagczytelnikom pisma.

REDAKCYA.

KOŚCIÓŁ ŚW. FLORYANA W KRAKOWIE. 1905—1907.

K iedy zakończono restauracyę zewnę-t r z n ą kościoła, roboty stanęły, przy-

szli nowi ludzie, inne stosunki — a pracarestauracyjna jako ciąg dalszy ograni-czyła się do wnętrza kościoła.

Wywołaną została ona przez to smętnedla rzeczy i ludzi słowo »opuszczenie«.

Rzeczy, koło których utrzymania za-czyna ręki opiekuńczej brakować — nad

któremi nie czuwa pilne oko włodarzacodziennie, koło których nie czyni sięcodziennych starań i porządków, idąsiłą czasu ku ruinie.

Każda restauracya ma za zadanie rzeczz gruntu do porządku doprowadzić i dal-szej ruinie zapobiedz — ale najważniej-szy środek do tego celu znajduję w temcodziennem utrzymaniu i w tej konie-

79

cznej opiece zapobiegawczej, aby naprzyszłość do restaurauracyi niedopu-ścić. Może zbyt rzadko u nas o tem siępamięta po dokonaniu czynności archi-tekta-restauratora, a u niego te uwagiprzychodzą zezdwojoną siłąp r z e k o n a n i apodczas robo-ty. Uwagi tewynikają z do-konanej resta-u racy i i po opi-sie tejże przyjśćwinny — jednakkładąc naciskwiększy i pra-gnąc tę skro-mną a wiadomąwszystkim za-sadę podkreślićsilniej, a możetylko przypo-mnieć, piszę jąna czele.

Zwyczajem iformą dawniej-szych ksiąg, za-pisków i wy-datków zapiszępod każdym ro-kiem restaura-cyi odpowie-dnie prace wy-konane.

Pod rokiemit)o5, należy za-pisać tylko wy-koń czenie O-grojca z tyłuPrezbiteryumoraz wykonanie tej samej rzeźby, więcChrystusa na krzyżu i dwóch figur: MatkiBożej oraz Św. Jana — sposobem narzu-canego tynku w wielkości naturalnej.Rzeźbiarz : S t. Veith, uczeń kra-k o w s k i e j Akademi i . Zawieszono

Szczeplcowski: Uzeźba na sklepieniu nawy głównej w kościeleśw. Floryana w Krakowie.

Ogrójec żelazną kratą. Wydano 2.000koron.

R o k 1906.Przystąpiono do odnowy wnętrza pre-

sbiteryum. Całe to wnętrze wypełniająstalle drewnia-ne pięknej ro-boty,Wielid Oł-tarz oraz 2 ołta-rze (bez menzy)po dwóch bo-kach WielkiegoOłtarza usta-wione przy ścia-nie, nadto z pra-wej sedes z bal-dachem rzeź-biony, z lewejotoczenie mar-murowe drzwido zakrystyiwiodących.

S k l e p i e n i ejest beczułko-we z gurtamii lunetami orazc) okien, kołoktórych pięknestylowe ozdobydrewniane, zło •cone—na gzym-sie głównymspoczywają Wefryzie gzymsugłównego bie-gną fes t o n yz drewnianychwisiorów — o-raz przewiązkigzymsu całegorównież z drze-

wa i jak wszystkie ozdoby złocone nagruncie kredowym czerwonym. — Takprzewiązki gzymsu jak i festony odszu-kać się udało we fragmentach i reszt-kach po dziurach na strychu i nad na-wami, a odtworzono co brakowało wier-

miedzianą latarkę na światło i zamknięto nie i w tej ilości jak było. W ten spo-

80

sób przywrócona do dawnej formy de-koracya gzymsu i okien domagała się,aby lunety sklepień odpowiedziały bo-daj trochę swą dekoracyą zdobnej ścia-nie. — Wynikła ztąd konieczność pod-kreślenia lu-net sklepie-nia oraz de-koracyą re-szty sklepie-nia. Całośćścian poma-lowano n akolor jasny,odczyszczo-no stalle, o-raz WielkiOłtarz beznajmniejszejrestauracyi.Robota tatrwała 2 i półmiesiąca,wy-dano 10.000koron.

Ro k 1907.Stanęły ru-

sztów a niaw nawie głó-w n e j i bo-cznych. N asklepieniuskładającemsię z 4 pól,umieszczonodeko racy ejak w Presbi-teryum, wpolach śro-d k ó w y c hsklepieniaumieszczono 4 ewangielistów, rzeźbysilnie wypukłe, które wykonał J. Szczep-kowski uczeń Akademii krakowskiej.Dekoracyą okien i gzymsu głównegotak samo jak i w Presbiteteryum zo-stała uzupełniona i doprowadzona dostanu właściwego. Sklepienia pomalo-

Franciszek Mączyński: Odnowioneśw. Floryana

wano kolorem jasnym w nawie głó-wnej, niebiesko w nawach bocznych,zaś płaszczyzny ścian jasno — w całymkościele. Krzyż w tęczy pozostał tensam lecz odświeżony, tak samo jak i am-

bona; zre-s ta uro wanyorgan odsu-nięto od ścia-ny z powodLiwilgoci mu-ru. — Ście-śniony w tensposób chór,okazała siępotrzeba po-większyć oV2 metra —co uskute-czniono, po-większającp o d ł o g ę iprzesuwaj ącrównocze-śnie b a 1 u-stradę ściślewedług jejdotychczaso-wej esowa-tej formy ba-rokowej.

Okna łu-k o w e znaj-d uj ące sięw galeryachnad nawamibocznemi,oddzielonood głównejoknami sto-larskiemi i

szkłem zachowując podział poprzeczeki ich szerokość ściśle wedle jedynego,zachowanego wzoru.

Czas trwania prac powyższych: 3 i półmiesiąca a wydano 22.000 K.

Rok 1908.Restauracya postępuje dalej. Wnętrze

przęsło nawy głównej w kościelew Krakowie.

81

kościoła w całości przedstawia się schlu-dnie i jasno — ściany dają dobre tłodla szeregu dre-w n i a n y c h , czym a r m u r o w y c hepitaphiów z koń-ca XVII-go i po-łowy XVIlI-go w.oraz pomnikówdawnych rządcówkolegiaty św. Flo-ryana, najczęściejprofesorów i do-ktorów św. Te-ologii — niektórez p o r t r e t a m itychże malowa-nymi w o w a l una blasze. Są ipomniki parafianKleparza — nie-które jednak zbytuszkodzone przezpożar ostatni -i85iroku. Od tak od-nowionego wnę-trza odbijają naj-smutniej pięknek o nf esy o n ałyz XVIII-go wiekuw zniszczeniustojące pod fila-rami nawy. Leczi na nie kiedyśczas n a p r a w yprzyjdzie; a tym-czasem warto byzająć się zbada-niem skąd pocho-dzą te p i ę k n eszczątki kościel-nych mebli.

Na filarach na-wy głównej, —zawieszono i u-

malarza przebywającego w Krakowiew latach i5l4—l5i7. Cztery te sceny

przedstawiają l.Wieczerzę P a ń-ską. 2. Męczeń-stwo św. Jana. 3.Scenę z otrutymi.4. Wizyę św. Ja-na. Do tej całościnależy obraz ma-ły przedstawia-jący śmierć św.Jana który zna-chodzi się jakopredella w ołtarzuśw. Stanisławaw kościele P. Ma-ryi wKrakowie**).

Obraz restaura-cyi nie byłby cał-kowitym , gdybynie wspomnieć oodnowie ołtarzyi ścian w b o-cznych kaplicachdokonanej już fun-duszem osób pry-watnych, jednakpod tem samemk i e r o wn i ctwem.Głównym promo-torem odnowycałego kościołajest obecny pro-boszcz KsiądzDr. J. Kulinowskia odnową kierujepodpisany:

PR, MĄCZYNSKI.

Kraków, dn. 20lipca 1908.

Konfesyonał z XVIII w. ww Krakn

kościele św. Floryanawie.

wadze szerszej publiczności uprzystę-pniono 4 obrazy z cyklu św. Jana —pędzla Jana Suessa z Kulmbachu*) —

*) Monografie o tymmalarzu pisali Łuszcz-

kiewicz i prof. M. Sokołowski.**) Notatka J. Pagaczewskiego, Muzeum Rok I.

Zeszyt I.

82

KONKURSNA PARCELACYĘ GRUNTÓW POD KRAKOWEM.

arząd Towarzystwa »Urzędników bu-dowy tanich domów mieszkalnych"

rozpisuje niniejszem konkurs na spo-rządzenie projektu parcelacyi gruntu,nabytego od gminy miasta Krakowa,położonego w gminie kat. Zwierzyniec1. kat. 548 i 55l, pod następującymi wa-runkami :

Art. 1. Projekt parcelacyi gruntu wy-żej wymienionego ma być sporządzonyna podstawie szczegółowych planów,dostarczonych przez Zarząd Towarzy-stwa, obejmujących sytuacją i zdjęciaterenowe gruntu przeznaczonego do par-celacyi i okolicznych gruntów, jakoteżrezultaty badań gruntowych, przeprowa-dzonych na gruncie, przeznaczonym doparcelacyi.

Art. 2. Projekt parcelacyi ma obej-mować ;

a) Podział gruntu, przeznaczonego dorozparcelowania na parcele budowlanewraz z rozmieszczeniem domów mie-szkalnych na tychże parcelach, i par-cele drogowe, potrzebne do utworzeniakomunikacyi do tychże parcel i domów.

b) Urządzenie chodników przy dro-gach.

c) Oznaczenie potrzebnych nasypówi wykopów ziemi w celu splantowaniapojedynczych parcel budowlanych, za-sypania dołów fortyfikacyjnych wrazz ewentualnie potrzebnymi murami pod-porowymi, brukowaniami skarp i ro-wów i tp.

d) Potrzebną ilość przekroi poprze-cznych z uwidocznieniem terenu obe-cnego, projektowanych robót ziemnychi ubocznych, jak niemniej wysokościdomów w liniach szematycznych.

e) Przybliżony kosztorys wszystkichrobót, połączonych z projektem, jak ró-wnież opis techniczny projektu.

Art. 3. Grunt, przeznaczony do par-

2001O0

celacyi, nie może być zabudowany spo-sobem zwartym, i przeznaczony jest dobudowy will parterowych lub jednoalbo dwupiętrowych, obejmujących naj-wyżej mieszkania dla dwu rodzin.

Art. 4. Parcele, przeznaczone podbu-dowę nie mogą mieć więcej powierzchniniż 400 sążni kwadr. Przy rozdziale par-cel należy o ile możności uwzględnićdotychczasowe zgłoszenie członków To-warzystwa na pojedyncze parcele mia-nowicie :

4 parcel po 400 sążni kwadr.5 »>1 »

11 »

Prócz tego jedną parcelę na dom z czy-telnią i kasynem oraz jedną parcelę napomieszczenie sklepów i to oddzielniealbo razem na jednej parceli. Pozostałączęść gruntu rozparcelować na dowolnąilość parceli po 100—200 sążni kwadr.

Art. 5. Powierzchnia zabudowana po-jedynczych parcel budowlanych niemoże przenosić 5o% całej parceli, przyparcelach o powierzchni niżej 200 sążnikwadr.; zaś 35% przy parcelach o po-wierzchni od 200 do 400 sążni kwadr.Z parcel utworzyć się mających możnajednak dwie parcele zabudować w ca-łości celem postawienia na nich domuna pomieszczenie sklepów, kasyna, czy-telni i tp.

Wille powinny być wolno stojące,mogą jednak być i po dwie łączone,lecz w takim razie muszą być tak sytu-owane, by mogły przedstawiać na ze-wnątrz jednolitą architektoniczną całość.

Art. 6. Droga, prowadząca na KopiecKościuszki ma być zaopatrzoną obu-stronnie, zaś droga krajowa do Bielanjednostronnie na długości gruntu, doTowarzystwa należącego, w chodnik

83

2.5 m. szeroki z krawężnikiem i 1.0 m.szerokim brukowanym rynsztokiem.

Drogi projektowane na gruncie doparcelacyi przeznaczonym, mają być10 — 14 metrów szerokie, w które-to sze-rokości wliczone są obustronne chodniki.

Art . 7. Na parcelach, przytykającychdo dróg, nie mogą być sytuowane domyi wille tuż obok granicy parceli, przy-tykającej do dróg, lecz winny posiadaćprzepisany odstęp.

Art. 8. Mury i parkany grauiczne, od-dzielające sąsiednie grunta nie mogąprzenosić 2 metrów wysokości. Urzą-dzenie ogrodzeń, murów i parkanów mabyć w projekcie parcelacyjnym tylkozaznaczone, i nie ma być w kosztorysieuwzględnione.

Art . 9. Projekt parcelacyi ma byćw ten sposób przeprowadzony, aby nazasypać się mających rowach fortyfika-cyjnych nie były o ile możności sytu-owane domy mieszkalne.

Art. 10. Projekt parcelacyi winienobok warunków poprzednimi artyku-łami objętych uwzględniać postanowie-nia ustawy budowlanej dla miasta Kra-kowa.

Art. 11. Projekt parcelacyi ma byćwykonany w jednym egzemplarzu napłóciennej kalce, stosownie kolorowanyi na planie sytuacyjnym i terenowymw ten sposób przytwierdzony, aby mógłbyć każdej chwili odjęty bez uszkodze-nia planu i projektu. Na planie projektuma być trwale wrysowaną cała sytuacyaz planu sytuacyjnego, bez warstwie, zna-mion niwelacyjnych i tachymetrycznych.Przekroje poprzeczne mają być naryso-wane na papierze lub płóciennej kalce.

Art. 12. Planów, wymienionych w art.1, jakoteż jeden egzemplarz niniejszychwarunków dostarczy Zarząd wymienio-nego na wstępie Towarzystwa bezpła-tnie za zgłoszeniem się w biurze Towa-rzystwa w nowej oficynie magistratu,parter (na lewo) drzwi Nr. 17 w ponie-

działki i w czwartki od 5y2—61/* wie-czór.

Art. l3. Plany projektu i wszystkiezałączniki mają być opatrzone godłem.Temsamein godłem ma być zaopatrzonąkoperta opieczętowana, zawierająca we-wnątrz nazwisko i adres autora projektu.Plany projektu mają być przedłożonelub przesłane najdalej do dnia 1 wrze-śnia b. r. godz. 12 w południe pod adre-sem Zarządu Towarzystwa Kraków, Ma-gistrat, nowa oficyna, parter (na lewo)drzwi Nr. 17.

Art. 14. Za wypracowanie najlepszychprojektów przeznacza Zarząd Towarzy-stwa dwie nagrody: pierwszą w kwocie400 koron, drugą w kwocie 200 koron.

Art. i5. Powyższe nagrody przyznaSąd konkursowy, w którego skład wcho-dzą przez Zarząd Towarzystwa zapro-szeni członkowie, a mianowicie: P. P.Wandalin Beringer, architekt i radcamiejski, Józef Czajkowski artysta-ma-larz, Władysław Kaczmarski, architekt,Zygmunt Maywalt, inspektor c. k. ko-lei państw, i radca miejski, Józef Me-hoffer, prof. Akademii Sztuk Pięknych,Gabryel Niewiadomski, nadinżynier c.k. Starostwa, Dr. Julian Nowak, pro-fesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Jó-zef Pakies, architekt, Ksawery Pietra-szkiewicz, nadinżynier c. k. Expozyturybudowy dróg wodn., Ludwik bar. Pu-szet artysta rzeźbiarz, Józef Sare, Wice-prezydent miasta Krakowa, StanisławŚwierzyński, Radca budownictwa miej-skiego, Dr. Feliks Twaróg, Sekretarzc. k. Dyrekcyi kolei państw, i DyrektorTowarzystwa budowy tanich domów,Jerzy Warchałowski, Prezes PolskiejSztuki stosowanej.

Członkowie Sądu konkursowego niemogą brać udziału w konkursie.

Art. 16. Sąd konkursowy rozpocznieczynności natychmiast po upływie ter-minu w art. l3 wymienionego w ten spo-sób, że wybierze ze swego grona prze-wodniczącego, i sekretarza i rozdzieli

przedłożone prace referentom do zbada-nia, czy i o ile prace te odpowiadająwarunkom konkursu.

Po zbadaniu prac w tym kierunkuprzystąpi Sąd konkursowy w pełnymskładzie do ocenienia wszystkich praci rozdzielenia nagród. Czy i w jakimskładzie nastąpi zbadanie prac przedło-żonych na miejscu, rozstrzygnie Sąd kon-kursowy.

Celem ocenienia kosztów połączonychz wykonaniem przedłożonych projektówmoże Sąd konkursowy zarządzić poró-wnanie wszystkich przedłożonych ko-sztorysów na podstawie jednolitych,przez Sąd wypośrodkowanych cen je-dnostkowych.

Zarząd Towarzystwa dostarczy ka-żdemu z członków Sądu konkursowegojeden egzemplarz niniejszych warunków.

Art. 17. Przy ocenieniu przedłożonychprac będą miarodajne względy możli-wie najlepszego wyzyskania terenu dlaparcelacyi, koszta, połączone z wykona-niem projektu, jak niemniej względyestetyczne, obok praktyczności w roz-wiązaniu danego zadania.

Art. 18. Po przyznaniu nagród przezSąd konkursowy nastąpi otwarcie ko-pert z godłami nagrodzonych prac i ogło-szenie wyniku konkursu.

Prace nagrodzone stają się własnościąTowarzystwa.

Prace nienagrodzone zostaną wydaneprzez Zarząd Towarzystwa po stoso-wnem wylegitymowaniu się osób, zgła-szających się po nie.

Prace nie podjęte w przeciągu dwumiesięcy od dnia rozstrzygnięcia kon-kursu stają się również własnością To-warzystwa.

Art. 19. Oprócz prac nagrodzonychmoże Sąd konkursowy zalecić wedługwłasnego uznania pewne prace Zarzą-dowi Towarzystwa do zakupna.

W ogłoszeniu wyniku konkursu będąw takim razie również godła prac pole-conych do zakupna wymienione, a au-torowie tych prac winni zgłosić się doZarządu Towarzystwa celem przeprowa-dzenia odnośnych pertraktacyi.

Kraków, dnia 23 lipca 1908.Dr. BOBKOWSKI. Dr. TWARÓG.

Uznania i poparcia godna myśl rozpi-sania konkursu na parcelacyę gruntówpod domy urzędnicze znajdzie niewąt-pliwie echo w zainteresowaniu się tąsprawą szerokich kół artystycznych ifachowych. Trzeba podnieść, że konkursów jest pierwszym u nas konkursemtego rodzaju, świadczy przeto, że nad-szedł w istocie czas, w którym obokwzględów ekonomii i hygieny, poświęcasię baczną uwagę względom estetycznym.Za tem większą też z a s ł u g ę poczytaćnależy Towarzystwu Urzędników budo-wy tanich domów mieszkalnych, że ini-cyatywę taką powzięło i pierwsze po-szło w ślad za prądem z zachodu, gdziepodobny konkurs jest drogą już utartąi w wynikach dobrą.

Gdy jednak sposób przeprowadzenia

myśli nasuwa obawy, że rezultat kon-kursu mógłby zawieść i udaremnić takchwalebne przedsięwzięcie, uważam}' zakonieczne do powyższego programu do-rzucić parę uwag w interesie dobrasprawy.

Przedewszystkiem trzeba wyjaśnić, żeprogram nie zaznacza wyraźnie, iż jestzapoczątkowaniem pracy, która rozpaśćsię ma na dwie f o r m a l n i e odrębneczęści i że tym dwom rodzajom pracy od-powiadać będą dwa oddzielne konkur-sy: pierwszy na parcelacyę gruntów —drugi na urządzenie will jedno lub dwupiętrowych ich rozkład itd. Konkurs dlaprac drugiego rodzaju ogłoszony będziepóźniej. Takie są intencye ogłaszających.Rozumujemy odwrotnie: najpierw po-winien być ogłoszony i d e o w y konkurs

85

na projekt c a ł o ś c i a dopiero w śladza nim konkurs na szczegółową parce-lacyę na domy i t. d.

Drukowany powyżej program zawierawszystkie warunki potrzebne do zoryen-towania się w materyle pracy. Pragnę-libyśmy jedynie odjąć mu cechę żąda-nia zbytniej jak na początek szczegóło-wości w opracowaniu projektu samejparcelacyi, a to z następujących powo-dów :

Pierwsza przygotowawcza praca napłaszczyźnie papieru, rozgraniczenie rzu-tów poziomych parcel, wytyczenie drógi t. p. będzie decydującą dla wygląduosady i warunkuje z góry projekt nada-nia plastycznej formy powierzchniomw planie rysowanym. To też koncepcyaprojektującego plan kolonii, o ile uwzglę-dnia stronę artystyczną zadania, nieogra-czy się na wyrysowaniu poziomych po-działów parcel, ale wyobraźnią objąćmusi całe grupy zależnych wzajemniebrył zabudowania, a powstanie takiegoplastycznego pomysłu wymaga skupie-nia uwagi i długiego czasu, zwłaszczaże teren do pokonania jest trudny. Wy-nikiem tej myśli będzie ogólny szkic,i d e a rzucona na papier, ale nigdy plantak szczegółowo opracowany, aby mógłodrazu służyć do celów praktycznych.O wykonaniu szkicu konkursowego w na-turze, na podstawie obliczonego choćbytylko w przybliżeniu kosztorysu (!!)mowy być nie może. Przekracza to gra-nice i cel konkursu, który obok wszyst-kich względów praktycznych jest — ar-t y s t y c z n y m . Ktoś kto się zajmie ideąpraktycznego i artystycznego założeniaosady — nie będzie ślęczeć nad wygoto-waniem kosztorysu — i na odwrót, zawo-łany kosztorysista... nie ukręci biczaz piasku.

Rozumiemy przeto, że pierwszy w kra-ju konkurs na parcelacyę gruntów obokKrakowa powinien być i d e o w y m ,a dopiero jego rezultat da podstawę doogłoszenia drugiego na projekt szczegó-

łowy w myśl idei, uznanej przez obecnejury za najlepszą.

Na pośpiechu tak bardzo nie zależy.Budowanie poszczególnych obiektównatrafiłoby w tym roku skutkiem dro-żyzny materyałów na trudności naturyfinansowej. Zdarzyć się też może, żew gorączce nieuzasadnionego zdaniemnaszem pośpiechu nagrodzony plan par-celacyi udaremni w zarodku cel otrzy-mania artystycznej grupy budynków,a następnie ogłoszony konkurs archite-ktoniczny oprze się na programie w któ-rym wymiary i sytuacya będą może bar-dzo dokładnie obliczone, ale staną naprzekór względom estetyki.

Czasu jest dość, aby tak piękną myślrozwinąć odpowiednio i z korzyścią dlawszystkich interesowanych.

Dlatego sądzimy, że komisya techni-czna Tow. Urzędników ogłoszony pro-gram w ten przez nas rozumiany i d e-o w y sposób interpretować będzie, ter-min konkursu przedłuży na czas odpo-wiedni sumie włożonej w niego pracy,żądanie kosztorysu, choćby przybliżo-nego uzna za niepotrzebne, a niewątpli-wie zmiany te w płyną decydująco na po-myślny wynik dobrego przedsięwzięcia.

W końcu dotkniemy sprawy wyso-kości nagród.

Rozumiemy w naszych warunkach do-brze, że Towarzystwo, dające tak chwa-lebną inicyatywę nie rozporządza odpo-wiednio wysokim funduszem, jakiegowymaga dla nagrody norma konkur-sowa. Jednakże przy odwleczenin ter-minu możnaby i o fundusz się postaraćpodobnie jak się rzecz miała w konkur-sie na dom w Rynku głównym, gdziena nagrodę złożyły się subwencye kilkuTowarzystw.

Idea niniejszego konkursu ze wszechmiar godna gorącego poparcia powinnabyć bez pośpiechu przeprowadzona, awtedy wyda na pewno rezultat intere-sujący dla wprowadzenia w czyn prakty-czny i — artystyczny. REDAKCYA.

86

KRONIKA.DOMY PRZY KOŚCIELE św. IDZIE-GO. Od kilkunastu lat wlokąca się spra-wa zburzenia zabudowań przy kościeleśw. Idziego — weszła w ubiegłym mie-siącu znowu na porządek dzienny obradRady miasta. — Ponieważ w kontrakcie

burzeniu zabudowań przy kościele.W codziennej prasie raz po raz poja-wiały się głosy oburzenia, które przy-czyniły się do wyrobienia opinii publi-cznej i niewątpliwie zaważyły na szalipostanowień Rady miasta. Gdy zaś naj-

Widok kościoła św. Idziego z zabudowaniami przed odnowieniem.Według zdjęcia at. fot. Muz. Nar.*)

zawartym między gminą a konwentemOO. Dominikanów zamieszczono posta-nowienie, że dt)my te mają być zburzo-ne — wszystkie czynniki, umiejące ce-nić stary Kraków podniosły przeciwtemu postanowieniu protest. Towarzy-stwo Miłośników historyi i zabytkówKrakowa, które już w l<)o5 r. gorliwiezajęło się tą sprawą, wydając monogra-fię kościoła św. Idziego**), zamieściłow dziennikach memoryał do Rady mia-sta w obronie zagrożonego zabytku.Również i członkowie Towarzystwa te-chnicznego po wysłuchaniu odczytu p.Hendla, ogłosili swój protest przeciw

*) Kliszę wypożyczono od Towarzystwa Miło-śników historyi i zabytków Krakowa.

**) Zygmunt Hendel i Feliks Kopera: Kościółśw. Idziego w Krakowie. »Biblioteki krakowskiej«Nr. 29.

ważniejsza trudność natury prawnej,warunek zawarty w kontrakcie kupnai sprzedaży okazał się nie tak nienaru-szalnym, jak go niektórzy przedstawićchcieli, Rada miasta na posiedzeniuswem dnia 23 lipca o d r o c z y ł a na ra-z i e d e c y z y ę i poleciła Magistratowiprzeprowadzenie rokowań z OO. Do-minikanami w celu uzyskania swobodyw rozstrzygnięciu sprawy i ustalenia de-cyzyi co do ewentualnego zachowaniadomostw około kościoła św. Idziego.

Pocieszającym jest fakt solidarnościz jaką protestowały kulturalne sfery Kra-kowa przeciw burzeniu starego zabytku.Jakkolwiek względy prawne były tu de-cydujące — niemniej zbiorowy głosw obronie starego szczątka murów przy-czynił się w wielkiej mierze do uchwałyRady miejskiej. Mamy nadzieję, że

87

uchwała ta odraczająca »n a razie« de-cyzyę — odroczy termin burzenia nazawsze.

»EINE UNKUNSTLERISCHE JURY«.Pod tym tytułem zamieszcza w »HoheWarte« redaktor Jos. Aug. Lux. arty-kuł, piętnujący w dosadnych słowachpostępowanie sądu w konkursie nagmach ministeryum wojny w Wiedniu.Odrzucono tam z powodu "przekrocze-nia powierzchni zabudowanejw projektOttona Wagnera, który zdaniem autorajedyny z wszystkich stał na wysokościtwórczego polotu i artyzmu. Był to kon-kurs rozpisany na podstawie gotowychjuż planów wypracowanych przez biurowojskowe, jednakże warunki konkursudozwalały ubiegającym się na »pewne«zmiany, zwłaszcza ża brakowało w tychplanach całego komplexu ubikacyi. Pod-czas kiedy nagrodzeni i wszyscy inniautorowie trzymali się niewolniczo narzu-conego im planu pełnego zasadniczychwad pod względem artystycznym i za-jęli się tylko rozwiązaniem, raczej przy-stosowaniem fasady, jeden Wagners t w o r z y ł n o w y p l a n i co za temidzie o r g a n i c z n ą całość.

Otóż Lux rozbiera kwestyę z dwóchstron. Po pierwsze występuje stanowczoprzeciw temu, aby przy rozstrzyganiukonkursu za podstawę służyła forma-li s ty ka i policyjny zmysł sędziów, mie-rzących cyrklem »przekroczenie powierz-chni« (zwłaszcza jeżeli »nieprzekraczal-na« powierzchnia była źle zabudowana),gdyż sąd taki mija się z swera zadaniem,które w konkursie powinno być jedyne:z pomiędzy grupy prac wyszukać naj-lepszą pod względem artystycznym.

I słusznie. Bowiem zadaniem kon-kursu jest zdobycie nowej idei artysty-cznej, ale nigdy idei np lo ja lno-ści względem narzuconych z »góry«błędów. Jakkolwiek program jest rze-czą w konkursie obowiązującą — t a l e n tw jego rozwiązaniu, a nie umiejętnośćumożenia metrów kwadratowych ma

być punktem wyjścia dla oceny dzieła.Po drugie, Lux przypuszczając, że

przekroczenie powierzchni miało istotniemiejsce, dowodzi, iż program do tegoprzekroczenia upoważniał, a zatem, i zestanowiska prawnego sąd nie miał ra-cyi... »wyrzucać za drzwi sztuki, abynagrodzić kilka projektów, które nieprzewyższają poziomu prac podmiejskichprzedsiębiorco w«.

Przeciwko lo-ciu zdaniom, wynoszą-cym projekt Wagnera na wyżyny wiel-kiej i nowej idei można mieć coś dozarzucenia albo też je uznać — lecz nie0 to idzie. Artykuł rzuca charaktery-styczne światło na stosunki konkursowei . . . urzędowe w Wiedniu, a przy temjest nowym dokumentem walki, jakasię toczy o wolność sztuki, w myślprzekonania, że tylko wolna sztuka możedobrze służyć społeczeństwu. W okresieVIII-go kongresu architektów, który za-gaił Wagner mową o postępie sztukipodobne wypadki rażą jak urągowisko —1 są przestrogą, aby podobnych artyku-łów nigdy pisać nie potrzeba było —u nas.

ZWIĄZEK TOWARZYSTW i Instytu-cyj artystyczno-kulturalnych w Krako-wie. Wskutek żywo odczuwanej po-trzeby solidarnej akcyi całego szereguistniejących w Krakowie Instytucyj i To-warzystw w sprawach artystyczno-kul-turalnych ogólniejszego znaczenia obcho-dzących Kraków, na posiedzeniu dele-gatów dnia 14 bm. uchwalono zorgani-zować s t a ł y związek do którego obe-cnie przystąpiły już następujące Insty-tucye i Towarzystwa: Akademia SztukPięknych, Grono konserwatorów, Mu-zeum Narodowe, Muzeum Przemysłowe,Towarzystwo Upiększenia miasta Kra-kowa, Tow. Przyjaciół Sztuk Pięknych,Tow. Opieki nad polskimi zabytkamisztuki i kultury, Tow. »Sztuka« i Tow.»Polska Sztuka Stosowana«.

Posiedzenie celem ukonstytuowaniasię związku i uchwalenia regulaminuodbędzie się zaraz po feryach letnich.

Treść zeszytu : Grunta pofortyfikacyjne, memoryał. — Nowe domy w Krakowie, (ciąg dalszy) napisał Józef Czajkowskii W. K, — Konkurs na siedzibę w Opinogórze napisał Adam Ballenstaedt. — Kościół św. Floryana w Krakowie it)05—1907,

napisał Fr. Mączyński. — Konkurs na parcelacyę, gruntów pod Krakowem. — Kronika.

REDAKTOR: WŁADYSŁAW EKIELSKI.KOMITET REDAKCYJNY: WACŁAW KRZYŻANOWSKI, FRANCISZEK MĄCZYŃSKI, TADEUSZ STRYJEŃSKI,EUSTACHY ŚMIAŁOWSKI, JERZY WARCHAJtOWSKI, LUDWIK WOJTYCZKO, KAZIMIERZ WYCZYŃSKI.Nakładem Tow. Technicznego w Krakowie. — Tekst i tablice odbito w drukarni Uniw. Jagiell. pod żarz. J. Filipowskiego

88

KAZIMIERZ WYCZYŃSKI: DOM P P . STRENKÓW NA ZBIEGU UL. KARMELICKIEJ I DUNA.TEWSKIEGO. IX s. 2.s.

KAZIMIERZ WYCZYNSKI: PORTAL DOMU pp. STRENKÓW OD STRONY UL. KARMELICKIEJ.

Robotę kamieniarską wykonali, p. Cekiera i p. Kozłowski medalion prof. Konstanty Laszczka. IX. S. 24.

FRANCISZEK MĄCZYŃSKI: ODNOWIONE WNĘTRZE PREZBITERYUM KOŚCIOi-AŚW. FLORYANA W KRAKOWIE. IX. f. 23.