rapo
rt N
N6T
Instytucje kultury i ośrodki badawcze każdego roku produkują kilkadziesiąt raportów analizujących dynamikę rozwoju i funkcjonowanie kultury w Pol-sce. W badania zaangażowani są nie tylko akade-micy, ale też pracownicy trzeciego sektora i urzęd-nicy. W ciągu zaledwie kilku lat powstała rozsiana po Polsce – od szuflad i półek instytucji kultury, przez biblioteki, aż po Internet – widmowa wiedza, jaką kultura posiada o samej sobie. Jej skrupulat-nym zbadaniem, klasyfikacją, oceną oraz spraw-dzeniem, czy przydaje się ona instytucjom kultury w ich codziennej pracy oraz czy ma wpływ na two-rzenie lokalnych i ogólnopolskich polityk kultu-ralnych, zajął się zespół badaczy kierowany przez prof. Krzysztofa Olechnickiego i prof. Tomasza Szlendaka. Przygotowują oni Raport o raportach. Wielowymiarową i wielofunkcyjną ocenę trafno-ści, recepcji i użyteczności raportów o stanie kul-tury. W NN6T prezentujemy wycinek ich badań, czyli co kultura wie o sobie dziś.
* Raport NN6T przygotowany we współpracy z Narodowym
Centrum Kultury
Z RaPORTU
o stanie kultury
RaPORT
o RaPORTach
WYBUch RaPORT- oWEGo WULKaNU
Moment powstania raportu jest też najczęściej momentem jego śmierci. O cyklu życia raportów o stanie kultury z prof. Krzysztofem Olechnickim i prof. Tomaszem Szlendakiem rozmawia Magda Roszkowska
III
RaPO
RT N
N6T
Od ponad roku na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzic-twa Narodowego analizujecie treść raportów o stanie pol-skiej kultury. To są setki, a może nawet tysiące stron wykre-sów, tabel, liczb i opisów. Skąd nagle pojawiła się potrzeba stworzenia pewnego rodzaju podsumowania?
Tomasz Szlendak: Nasz raport1 analizuje wszystkie raporty dotyczące stanu kultury polskiej, które powstały po 2004 roku, czyli po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej, oraz te, które finansowane były z pieniędzy centralnych, sa‑morządowych bądź bezpośrednio ze środków Unii. Nie brali‑śmy pod uwagę raportów dotowanych przez zachodnie fun‑dacje bądź finansowanych z pieniędzy prywatnych. A szkoda, bo to są często bardzo ciekawe analizy, jednak nie dotykają w sposób bezpośredni portfela podatników.A jeśli chodzi o zapotrzebowanie na nasz raport, to Mini‑sterstwo doszło do wniosku, że czas zebrać w jednym miej‑scu wiedzę zawartą w dziesiątkach pojedynczych raportów, sprawdzić, czy ona komukolwiek się przydaje i czy ma jakieś realne „przełożenie” na politykę kulturalną. To rodzaj dzia‑łania progresywnego, bo Ministerstwo Kultury samo siebie w ten sposób sprawdza.Krzysztof Olechnicki: Trzeba może dodać, że my nie tylko analizujemy treść tych raportów, czyli nie tylko patrzymy, jakiego rodzaju wiedzy one dostarczają i czy jest ona wartościo‑wa. Drugim równie istotnym filarem naszych badań jest kwestia recep‑cji raportów przez instytucje kultu‑ry, urzędników i trzeci sektor. Wiedza generowana przez raport to jedno, a to, czy potem ktokolwiek do niej dotrze, przyswoi ją, a następnie będzie ją usiłował wykorzystać w praktyce, to jest zupełnie inna para kaloszy.
1 Raport o raportach. Wielowymiarowa i wielofunkcyjna ocena trafności, recepcji i użyteczności raportów o stanie kultury realizowany jest dzięki dotacji uzyskanej z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowego Centrum Kultury. Pozostali badacze zaangażowani w projekt to: dr Wojciech Goszczyński, dr hab. Arkadiusz Karwacki (badania cati), dr Radosław Kossakowski, Jacek Nowiński, dr Anna Wójtewicz.
Wiedza generowana przez ra‑port to jedno, a to, czy potem ktokolwiek do niej dotrze, przyswoi ją, a następnie bę‑dzie ją usiłował wykorzystać w praktyce, to jest zupełnie inna para kaloszy.
rapo
rt N
N6T
IV
Typologia raportów*→ Raporty – inwentarze
proste wyliczanki, ile czego gdzieś jest, np. bibliotek publicznych
i woluminów w bibliotekach.
→ Raporty – dzieła literackie
zwykle pisane w oparciu o badania jakościowe, ich autorami są
kompetentni i umiejący pisać badacze, to rodzaj literatury prze‑
znaczonej do czytania, nie zaś raport mający być użytecznym na‑
rzędziem, mapą służącą do podejmowania urzędowych albo finan‑
sowych decyzji.
→ Raporty – igraszki metodologiczne
przeładowane metodologią i danymi, głównie statystycznymi.
→ Raporty – wycinanki dla dziennikarzy
tworzone z myślą o praktyce kopiuj‑wklej.
→ Raporty – uzasadnienia bytu
tworzone dla instytucji najczęściej przez jej pracowników, w celu po‑
twierdzenia sensowności i celowości własnej egzystencji.
→ Raporty – notatniki badacza
pospieszne sprawozdania z badań, nienadające się do czytania,
wypełnione niedopracowanymi uwagami i równoważnikami zdań.
* Nie wszystkie raporty da się jednoznacznie przypisać do jednej z wymienionych kategorii
rapo
rt N
N6T
V
Ile w takim razie w ciągu tych dziesięciu lat powstało tego typu raportów?
K.O.: Mniej więcej 140. Choć z każdym kolejnym rokiem ra‑portów przybywa, właściwie do 2009 roku, a więc do Kon‑gresu Kultury Polskiej, mieliśmy w bazie tylko około 10 raportów.To interesujące, bo w takim razie można powiedzieć, że Kon‑gres był momentem przełomu.T.Sz.: To na pewno. Obecnie co roku powstaje od 30 do 40 raportów. Rok 2009 to też jest cezura jakościowa, bo od tego czasu znacznie więcej raportów przygotowywanych jest przez kompetentnych badaczy. Dziś możemy nawet powie‑dzieć, że tak jak istnieje rynek matrymonialny, tak istnieje rynek raportowo‑badawczy. Powstał w bardzo krótkim cza‑sie, a swym zasięgiem obejmuje wielu różnych aktorów, nie tylko akademików i instytucje badawcze, ale też trzeci sek‑tor działający w polu kultury. Nastąpiła raportowa erupcja.K.O.: W tej chwili przygotowanie takich raportów jest wy‑mogiem urzędniczym, sposobem na ewaluację projektów, w których się uczestniczy.
a jakie waszym zdaniem są przyczyny tego boomu? Czy to się wiąże z określoną wizją kultury, jaką ma ministerstwo, z polityką kulturalną, jaką w oparciu o nie wypracowują urzędnicy?
T.Sz.: To najpierw powiem o dość przyziemnych powodach. Po pierwsze humaniści czy badacze społeczni często prze‑grywają z opcjami silniej „scjentystycznymi” w rywalizacji o granty z Narodowego Centrum Nauki, ale od 2010 roku mogą oni realizować swoje badania, korzystając z progra‑mów mkidn oraz przetargów nck. Erupcja raportów jest więc po części efektem przekierowania sił, energii i czasu badaczy poszukujących środków. K.O.: Po drugie, istnieje pewna moda na raporty, bo fajnie stać się przedmiotem takiego raportu, fajnie jest móc się nim pochwalić, a do tego dochodzi to, o czym mówisz: kwe‑stia polityki kulturalnej, dla której raporty powinny sta‑nowić naturalny fundament. Fakt, że tak się nie dzieje, to inna sprawa…T.Sz.: Po Kongresie Kultury Polskiej na pewno zmienił się też klimat. Nagle od szczebla centralnego po wojewódzki
rapo
rt N
N6T
VI
okazało się, że kultura jest w jakiś sposób ważna. Oczywi‑ście samorządowcy tę istotność rozumieją po swojemu: kul‑tura może wspomóc rozwój ruchu turystycznego w regionie.K.O.: Najgorsze raporty powstawały na początku, kiedy rozmaite podmioty odpowiedzialne za inicjowanie prac ba‑dawczych, czyli urzędnicy na różnym szczeblu, wskazywali palcem eksperta, który miał raport napisać. I wówczas mie‑liśmy sytuację taką, że na przykład dyrygent tworzył raport o muzyce, a dyrektor biblioteki o czytelnictwie.T.Sz.: Problem polegał na tym, że ci ludzie realizowali za pomocą raportów partykularne interesy, wiedząc, że będą one czytane przez decydentów rozdających środki finanso‑we. Najlepiej byłoby, gdyby o środki na badania dotyczące kultury występowały konsorcja badawcze złożone z akade‑mików, przedstawicieli trzeciego sektora oraz urzędników, bo ci ostatni w przeciwieństwie do całej reszty znają się na ograniczeniach prawnych i pilnują, by wnioski i rekomen‑dacje były realne.
Jakiego typu wiedzy dostarczają raporty?T.Sz.: Jeśli chodzi o zawartość merytoryczną, czyli tak zwa‑ną kiełbasę, to ona jest wysoce zróżnicowana, od tandetnych kabanosów z papieru toaletowego, po wyrafinowaną, długo dojrzewającą szynkę hiszpańską.K.O.: Analizując raporty, two‑rzyliśmy oczywiście kategorie tematyczne, pod które mogą one podpadać, ale niespe‑cjalnie dużo z tego wynika, bo rozrzut tematyczny jest ogromny. T.Sz.: Przyczyną jest brak ja‑sno sformułowanych celów polityki kulturalnej. Nawet kiedy uważnie czyta się do‑kument mkidn o strategii roz‑woju kapitału społecznego, to właściwie niewiele z tej lektu‑ry na temat kierunków polityki kulturalnej państwa wyni‑ka. W tej magmie mieści się zarówno finansowanie Świątyni Opatrzności Bożej, jak i współczesnej sztuki konceptualnej.
Przydatność w pracy raportów o kulturze
46%nie
24,7%trudnopowiedzieć
28,3%tak
2%brakdanych
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.
VII
Choć z drugiej strony brak takiego na‑rzędzia jasno określającego cele poli‑tyki kulturalnej państwa jest do pew‑nego stopnia wygodny.K.O.: Docelowo raporty powinny ba‑dać to, co interesuje politykę kultural‑ną, i na odwrót –polityka kulturalna powinna z nich wynikać. A na razie cele są doraźne i podporządkowane trendom.T.Sz.: Istotne jest jednak, aby na ten zbiór raportów patrzeć łącznie. Stąd też wziął się pomysł na nasz projekt. Bo razem wzięte dostarczają one wiedzy zbiorczej o przemia‑nach kultury w Polsce. Zaobserwowaliśmy zresztą ciekawe zjawisko, że raporty dotyczące praktyk kulturalnych w ma‑łych powiatach albo w województwach mówią coś zupełnie innego niż te realizowane na poziomie ogólnopolskim. Takim
Znajomość raportów mkidn w badanych instytucjach kultury
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.
65,5%nie
34,5%tak
Budżet instytucji a znajomość raportów mkidn
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.
minimalny budżet
mały budżet
przeciętny budżet
wysoki budżet
bardzo wysoki budżet
100%80%60%40%20%
39,1% tak
60,9% nie
52% tak
48% nie
29% tak
71% nie
20% tak
80% nie
38,5% tak
61,5% nie
Przydatność w pracy raportów o kulturze
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.
rapo
rt N
N6T
VIII
Czy pracownicy sektora kultury potrzebują raportów?
Ocena przydatności raportów według osób zatrudnionych w instytucjach kultury
46%nie
24,7%trudnopowiedzieć
28,3%tak
2%brakdanych
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.
Przydatność raportów o kulturze w podmiotach reprezentujących różne terytorialności
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.
wieś
małe miasto
średnie miasto
duże miasto
aglomaracja
100%80%60%40%20%
33,8%
23,4%
42,9%
17,8%
40,0%
42,2%
17,7%
29,1%
53,2%
36,5%
17,4%
46,1%
34,6%
15,4%
50%
taknie trudno powiedzieć
rapo
rt N
N6T
IX
33,8%
23,4%
42,9%
17,8%
40,0%
42,2%
17,7%
29,1%
53,2%
36,5%
17,4%
46,1%
34,6%
15,4%
50%
10,2%6,6%
5,4%5,4%
5,4%
Znajomość konkretnych raportów mkidn przez pracowników instytucji kultury
Finansowanie instytucji kultury
Praktyki uczestnictwa w kulturze
Partycypacja w kulturze lokalnej
Strategie dla kultury
Kultura ludowa
Ocena raportów mkidn przez pracowników instytucji kultury
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”. Skala 1–5
(gdzie odpowiedzi 1 to oceny skrajnie negatywne a 5 skrajnie pozytywne).
n=120 | średnia = 3,56
są łatwo dostępne
są odpowiednio promowane
są użyteczne
pomagają w planowaniu działań
są czytelnezawierają jasnerekomendacje
zawierająistotnąwiedzę
są przejrzyście napisane
są atrakcyjnie wydane
1
2
3
4
3,86
2,99
3,46
3,23
3,73
3,48
5
3,39
3,833,63
rapo
rt N
N6T
X
wdzięcznym przykładem jest czytelnictwo: coroczne raporty przygotowywane przez Bibliotekę Narodową pisane są za‑wsze w tonie alarmistycznym: „Polacy czytają zastraszają‑co mało”. Z kolei raporty tworzone na poziomie powiatów pokazują, jak praktyki związane z czytelnictwem ulegają zmianie, bez alarmistycznego tonu. Mamy więc sytuację, w której na poziomie ogólnopolskim Polacy są przedsta‑wiani jako dramatycznie głupi, a na poziomie regionalnym wcale nie jest aż tak źle. Nie chodzi o to, że któryś z tych ra‑portów mówi nieprawdę. Chodzi o to, w jakim świetle pre‑zentuje się ich wyniki. I tu znowu wracamy do kwestii par‑tykularnych interesów.
a czy raporty w jakiś sposób korzystają z siebie nawzajem? Czy istnieje między nimi pewna ciągłość budowania wiedzy?
T.Sz.: Generalnie można powiedzieć, że raporty są dla sie‑bie niewidoczne. Choć nie‑które idee i nazwiska wcho‑dzą do obiegu. Na przykład szeroka definicja kultury sformułowana przez Marka Krajewskiego jest bardzo no‑śna wśród autorów raportów wywodzących się z trzeciego sektora.Innym szeroko dyskutowanym wątkiem jest idea przemysłu kultury. Ten neoliberalny i „księgowościowy” sposób mówie‑nia o kulturze pojawia się we wszystkich raportach dotyczą‑cych finansowania kultury. Natomiast w złych raportach, napisanych przez odgórnie wskazanego eksperta, zazwyczaj reprezentanta tzw. kultury wysokiej, nie ma żadnych odwo‑łań. Taki ktoś Krajewskiego uznaje za szkodnika chcącego oddać „robienie w kulturze” niekompetentnym amatorom, a pomysł, że kultura może przynosić społeczne, turystyczne czy ekonomiczne zyski, to dla niego czysta herezja.
Co dzieje się z raportem, kiedy prace nad nim są ukończone, do kogo dociera i czy wywiera jakiś wpływ na odbiorców?
K.O.: Kiedy badaliśmy cykl życia raportów, to okazało się, że moment powstania raportu jest też najczęściej momen‑tem jego śmierci. Nasz kolega trafnie ujął ten fenomen, mó‑wiąc, że raporty rodzą się martwe, bo trafiają na półkę lub
Nikt dotąd w jasny sposób nie wyraził, jakie są cele polity‑ki kultury. W tej magmie mie‑ści się zarówno finansowanie Świątyni Opatrzności Bożej, jak i współczesnej sztuki konceptualnej.
rapo
rt N
N6T
XI
do szuflady instytucji zamawiającej. Zdecydowanie braku‑je ogniwa przekładającego często wartościową zawartość merytoryczną na treści użyteczne dla ludzi pracujących w kulturze.
Z czego to wynika?K.O.: Na pewno kuleje kwestia promocji i dystrybucji rapor‑tów, zasadniczo urzędnicy odhaczają wykonanie zadania, sprawdzają, czy wszystko się zgadza, wypłacają należność i tyle. Z badań ilościowych, które przeprowadziliśmy, wynika, że 66% osób potencjalnie zainteresowanych raportami, czyli urzędników, pracowników instytucji kultury i trzeciego sek‑tora, nie ma żadnego kontaktu z tymi raportami. Na przykład pracownicy muzeum nie znają raportów o muzeach i, mało tego, twierdzą, że te raporty nie są im do niczego potrzebne.T.Sz.: Badaliśmy, czego pragną pracownicy instytucji kultury i wyszło nam, że przede wszystkim większego budżetu i więk‑szej liczby pracowników, a poza tym większego zaintereso‑wania wśród ludzi, do których skierowane są ich działania. K.O.: Jeśli na szczycie listy potrzeb mamy finanse, a potem zaangażowanie mieszkańców, to oznacza, że pracownicy sektora kultury potrzebują więcej pieniędzy na rozbudowę swoich struktur i większego zainteresowania, żeby w ogóle w tej kulturze móc funkcjonować. Czyli są nastawieni nie tyle na rozwój, ile na przetrwanie. A to z kolei jest dowód na to, że przynajmniej część z nich dość przypadkowo znalazła się na swoich stanowiskach.
Czy badaliście, jaki procent pra-cowników sektora kultury czy-ta raporty?
T.Sz.: Tak, w grupie pracowników in‑stytucji kultury to jest około 10%. Na‑zwaliśmy ich łaknącymi wiedzy. Pozo‑stali to materialiści – około 16% – oni oczekują przede wszystkim pomocy materialnej, 5% to tak zwani „samo‑dzielni” – uznają, że nie potrzebują żadnego wsparcia ani pieniędzy. Na‑tomiast największa grupa – 69% – to są osoby zdesperowa‑ne, które deklarują potrzebę wsparcia we wszystkich obsza‑rach działania, chcą nie tylko pieniędzy, ale też instruktarzy
Charakterystka pracowników instytucji kultury ze względu na deklarowane przez nich potrzeby:
10% – łaknący wiedzy16% – materialiści5% – samodzielni69% – zdesperowani
rapo
rt N
N6T
XII
Czego pragną pracownicy instytucji kultury?
Klasyfikacja respondentów w zależności od konfiguracji oczekiwanych form wsparcia
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”. Model utworzony przy pomocy analizy klasyfikacyjnej – drzewa decyzyjnego chaid, model istotny statystycznie (chi‑sq=11,11, df=1 dla p≤0,03). Trafność modelu wynosi 48%.
Respondenci
5% NIE 10% NIE16% TAK 59% TAK
n=350
wsparciemerytoryczne
wsparciematerialne
79% TaK21% NIE
Oczekiwane formy wsparcia a typ instytucji kultury
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”. Skala 1–5 (gdzie odpowiedzi 1 to ocenyskrajnie negatywne a 5 skrajnie pozytywne). Wartości w wierszu nie posiadające tego samego indeksudolnego (a, b) różnią się istotnie statystycznie od siebie (test t‑studenta dla p≤0,05).
większy budżet
więcej pracowników
większe zaangażowanie ze strony mieszkańców
nowe pomysły na działania
wiedza, jak powinna działać instytucja kultury
nowa infrastruktura
kontakty z innymi instytucjami
54321
4,56a
Instytucja Społeczna (n=147)
4,65a
Instytucja Publiczna (n=203)
3,20b
3,83b
3,50a
3,50a
3,48b
3,97a
4,07a
4,16a
3,49a
3,49a
3,77a
3,96a
średnia
zdecydowanie nie zdecydowanie tak
rapo
rt N
N6T
XIII
Ocz
ekiw
ane
form
y w
spar
cia
a m
iejs
ce lo
kaliz
acji
inst
ytuc
ji ku
ltur
y
źród
ło: b
adan
ie c
ati w
ram
ach
proj
ektu
: „Ra
port
o r
apor
tach
…”.
Ska
la 1
–5 (g
dzie
odp
owie
dzi 1
to o
ceny
skra
jnie
neg
atyw
ne a
5 s
kraj
nie
pozy
tyw
ne).
War
tośc
i w w
iers
zu n
ie p
osia
dają
ce te
go s
ameg
o in
deks
udo
lneg
o (a
, b) r
óżni
ą si
ę is
totn
ie s
taty
styc
znie
od
sieb
ie (t
est t
‑stu
dent
a dl
a p≤
0,05
).
4,73
a4,
22 a
3,41
a3,
97 a
4,17
a3,
77 a
3,70
a
4,68
a, b
3,85
a3,
37 a
3,87
a3,
26 b
3,61
b3,
62 a
4,62
a, b
4,05
a3,
65 a
3,97
a3,
81 a
, c, d
3,74
a3,
81 a
4,37
a, b
3,89
a3,
44 a
3,81
a3,
37 a
, b3,
42 a
3,37
a
4,35
a, b
3,87
a3,
67 a
4,17
a3,
33 a
, b3,
26 a
3,52
a
1—5
1—5
1—5
1—5
1—5
1—5
1—5
wię
kszy
bud
żet
wię
cej p
raco
wni
ków
wię
ksze
zaa
nga‑
żow
anie
ze
stro
ny
mie
szka
ńców
now
e po
mys
ły
na d
ział
ania
wie
dza,
jak
pow
inna
dz
iała
ć in
styt
ucja
ku
ltur
yno
wa
infr
astr
uktu
rako
ntak
ty z
inny
mi
inst
ytuc
jam
i
wie
ś
mał
e m
iast
o
śred
nie
mia
sto
duże
mia
sto
aglo
mar
acja
rapo
rt N
N6T
XIV
i poradników, jak mają działać. Przy czym trzeba zaznaczyć, że im większa aglomeracja i im większym budżetem dys‑ponuje dana instytucja kultury albo organizacja trzeciego sektora, tym większe zainteresowanie raportami wykazują ich pracownicy. Takie organizacje najczęściej same uczest‑niczą w rynku raportów, zatem muszą mieć na ich temat ro‑zeznanie, czasem mają nawet etaty dla badaczy. Natomiast im dalej od miejskich centrów i im dalej od pieniędzy, tym zainteresowanie raportami mniejsze.K.O.: A właśnie tym ludziom wiedza z raportów najbardziej by się przydała. Oni jednak najczęściej oczekują, że zostaną im dostarczone jasne instrukcje obsługi kultury. Jeśli na‑wet jakiś raport przeczytają, to oceniają go bardzo nisko, bo wydaje im się on mało praktyczny. Takie myślenie do‑wodzi kompletnego niezrozumienia idei raportu, który nie jest podręcznikiem.T.Sz.: Tak, 34,5% badanych twierdziło, że idealny raport po‑winien być poradnikiem, a tylko 17% widziało w nim bodziec do samokształcenia. I może jeszcze dodam, że prawie 47% badanych zadeklarowało, że raporty o kulturze w ogóle nie są istotne dla ich pracy.
Może w ludziach trzeba wytworzyć nawyk czytania rapor-tów, odpowiednio je wypromować?
T.Sz.: To na pewno jest jedna z bolączek. Nie ma węzłów między często dobrymi raportami z sensownymi rekomen‑dacjami a praktyką. Dlatego może warto byłoby przemyśleć utworzenie kolejnego ciała, na przykład na poziomie Mini‑sterstwa, złożonego z pochodzących z różnych światów eks‑pertów, którzy zajmowaliby się przekładaniem wiedzy ra‑portowej na język instruktarzy dla pracowników instytucji i organizacji, bo badacze tego nie potrafią.K.O.: Kwestię promocji może najlepiej zilustruje fakt, że na 140 raportów tylko 25 posiada dedykowane im strony.
a jeśli chodzi o rekomendacje zawarte w raportach, czy-li sugerowane zmiany do wprowadzenia na przyszłość – w jakim stopniu one mogłyby mieć przełożenie na realia polskiej kultury?
K.O.: Każdy z nas napisał o rekomendacjach osobny rozdział w swoich raportach cząstkowych. Ja podzieliłem je na trzy typy: po pierwsze najczęściej mają one charakter myślenia
rapo
rt N
N6T
XV
życzeniowego – choć są słuszne, to jednak zbyt ogólniko‑we; po drugie, rekomendacje bywają szczegółowe i konkret‑ne, ale nie pokazują, jak zastosować je w praktyce; wreszcie ostatnie, oprócz tego, że są szczegółowe, to jeszcze zawie‑rają przełożenie na praktykę, tzn. mówią, jak zdobyć środki, jak przekonać osoby decydujące, jak zmobilizować ludzi itp. Choć po prawdzie trudno je jednoznacznie ocenić bez próby wdrożenia. Połowa raportów w ogóle nie zawiera rekomen‑dacji, czyli jeśli się zastanowić, to jakieś 10% wszystkich ra‑portów posiada sensowne rekomendacje. T.Sz.: To prawda, ale często odbiorców rekomendacje wcale nie interesują. Z naszych badań wynika, że pracownicy kul‑tury, jeśli już czytają raporty, robią to wybiórczo. Interesują ich tematy takie jak zdobywanie publiczności, strategie roz‑woju kultury i finanse.
Jakie w takim razie będą wasze rekomendacje, skoro do-tychczasowe wyniki waszych badań nie napawają raczej optymizmem?
K.O.: Dokładne sformułowanie rekomendacji jest jeszcze przed nami, ale chcemy stworzyć trzy skrzynki narzędzio‑we. Po pierwsze: uporządkowany zbiór sugestii, jak konstru‑ować konkursy na przyszłe badania, o co w nich prosić, co jest niedobadane; po drugie, jak konstruować argumenta‑cję raportów, żeby dało się je później wykorzystać praktycz‑nie. Po trzecie, chcemy stworzyć podręczny pakiet wiedzy: co wiadomo o polskiej kulturze na pewno. Przyszłe raporty powinny powstawać w jakimś szerszym kontekście, zgodnie ze strategicznym planem badawczym, zdecydowanie brakuje nam przemyślanej polityki raportowej.T.Sz.: Ale żeby nie kończyć tak zupełnie pesymistycznie, powiem, że jest coraz lepiej: dysponujemy co najmniej kil‑kunastoma dobrymi raportami. W coraz większej mierze dochodzi też do wymiany myśli i nawarstwiania się wiedzy między raportami. Pojawia się potrzeba uzgodnienia tego, co już wiemy, i to napawa optymizmem.
rapo
rt N
N6T
XVI
Prof. Krzysztof Olechnicki (ur. 1969) –
doktor habilitowany, profesor w Insty‑
tucie Socjologii umk, kierownik Zakładu
Badań Kultury. Interesuje się możliwo‑
ściami metod wizualnych (socjologia
i antropologia wizualna), antropologią
społeczną, socjologią Internetu i nowy‑
mi ruchami społecznymi. Autor m.in.
Słownika socjologicznego (wspólnie
z Pawłem Załęckim); New Age: Kościół
wobec wyzwania wodnika; Antropo-
logii obrazu czy Fotoblogi, pamiętniki
z opcją przekazu. Fotografia i fotoblo-
gerzy w kulturze konsumpcyjnej.
Prof. Tomasz Szlendak (ur. 1974) –
profesor, dyrektor Instytutu Socjologii
umk. Jego zainteresowania sytuują się
między socjologią, psychologią, antro‑
pologią i ekonomią. Bada style życia,
przemiany w kulturze, zwłaszcza kul‑
turze polskiej oraz biospołeczne uwa‑
runkowania życia seksualnego. Autor
takich książek jak: Supermarketyzacja.
Religia i obyczaje seksualne młodzieży
w kulturze konsumpcyjnej; Leniwe ma-
skotki, rekiny na smyczy. W co kultura
konsumpcyjna przemieniła mężczyzn
i kobiety czy Socjologia rodziny. Ewolu-
cja, historia, zróżnicowanie.
BIO
źródło: Źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”. Zależność istotna
statystycznie (chi‑sq=12,244, df=4 dla p≤0,05).
społecznapubliczna
TyP ORgaNIZaCJI
zdecydowanie się zgadzam
zdecydowanie się nie zgadzam
raczej się zgadzam
raczej się nie zgadzam
trudno powiedzieć
Czy raporty mkidn wpływają na jakość działań państwa instytucji?
12%23%
10%
16%
37%
30%
31%
25%
9% 5%
rapo
rt N
N6T
XVII
Raport idealny vs. antyideałDyrektywy dla tych, którzy pragną napisać raport „idealny”, a także zestaw cech czyniący z niektó‑rych tekstów o stanie kultury „antyideały”.
→ Typ idealny raportu
to przede wszystkim raport pobadawczy, oparty na oryginalnej proce‑
durze badawczej, wyczerpująco prezentujący źródła wiedzy (metodolo‑
gię), a do tego taki, w którym widać mozolną, czasochłonną i drobiazgo‑
wą analizę większości zebranych danych. To raport napisany językiem
przystępnym dla „przeciętnego inteligenta”, ciekawy edycyjnie i obfi‑
tujący w fotografie, czytelne tabele, ramki podsumowujące co bardziej
interesujące czy ważkie wątki. Zawiera nie tylko ogólnikowe, przypięte
sztucznie do materiału badawczego i do interpretacji rekomendacje, ale
też narzędzia (scenariusze szkoleń, podręczniki etc.) dla zmian praktyk
urzędniczych czy praktyk ludzi kultury. Raport idealny nie jest dziełem
pisanym „na chybcika”, zestawem krótkich, nieuporządkowanych inter‑
pretacji zespolonych w jedną „zszywkę introligatorską” jedynie po to,
aby „wyrobić się” przed deadline’em. Raport idealny to taki, w którym
widać zbiorowy namysł zespołów badawczych. I taki, w którym nie
ma jedynie litego tekstu, albo li tylko tabel i wykresów, ale są też inne
formy przekazu wiedzy: wywiady, zapisy dyskusji, opowieści barwnych
respondentów, zgrabne podsumowania, ikonografiki.
→ Antyideał
to z pewnością raport pseudoekspercki, naszpikowany zdaniami war‑
tościującymi i zdradzającymi negatywny stosunek emocjonalny do
wszystkiego co nowe. Poza tym, jest to raport:
1) niebędący wynikiem dedykowanych i specjalnie zaprojektowanych
badań,
2) przynoszący wiedzę wyssaną z palca (czyli z tzw. autopsji i wi‑
dzi‑mi‑się autora/ów),
3) pisany przez osobę silnie przywiązaną do tradycji podziału na kul‑
turę wysoką i „całą resztę”,
4) pisany przez kogoś wychowanego w pieleszach kultury prl‑owskiej,
kogoś, komu zmiany w kulturze ostatnich lat są nie w smak,
5) pisany przez eksperta z przypadku, który otrzymał zlecenie z racji
roli zawodowej albo „znajomego urzędniczego królika”.
XVIII
RaPO
RT N
N6T
Raporty przyszłości wg. pracowników instytucji kultury
źródło: Źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.
Zależność istotna statystycznie (chi‑sq=6,293, df=2 dla p≤0,05).
społeczna
publiczna
grupa 1: zmiana wszystkiego
grupa 2: zmiana aktualności poruszanych problemów
grupa 3: zmiana promocji
Segmentacja badanych w zależności od oczekiwanej zmiany w raportach mkidn
55%
42%
28%
20%
17%
38%
Postulowane zmiany w raportach mkidn
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”. Skala 1–5
(gdzie odpowiedzi 1 to brak potrzeby zmiany a 5 to wyraźna potrzeba zmiany).
UWaga!: SKALA ODWRÓCONA IM WYŻSZA ŚREDNIA TYM GORZEJ OCENIANY
ELEMENT I WIĘKSZA POTRZEBA JEGO ZMIANY
sposób dystrybucji
promocja
możliwość aplikowania treści
konstrukcjasamych raportów
czytelność przeprowadzonych analiz
trafność rekomendacji
możliwość aplikacji rekomendacji
aktualność poruszanych problemów
szata graficzna
1
2
3
4
3,80
3,92
3,65
3,24
3,043,08
3,23
4,02
2,69
5
XIX
RaPO
RT N
N6T
źródło: Źródło: badanie CATI w ramach projektu: „Raport o raportach…”.
Zależność istotna statystycznie (chi‑sq=6,293, df=2 dla p≤0,05).
źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.
16,3%
opinia
39,6% przedstawicieli i stytu‑cji publicznych oraz
52,1%przedstawicieli instytucji społecznych
opinia
20,3%przedstawicieli insty‑tucji publicznych oraz
13,4%przedstawicieli instytucji społecznych
12,6%
12,2%12,6%
10,7%
„Idealny” raport mkidn powinien:
Istotne różnice pomiędzy publicznymi i społecznymi instytucjami kultury co do cech idealnego raportu
być dostępny przez Internet
idealny raport mkidn powinien: być dostępny przez Internet
być poradnikiem
idealny raport mkidnpowinien: być dostępny za darmo
dostarczyć przede wszystkim wiedzy
uwzględniać przykładydobrych praktyk
być napisany klarownym językiem
20
SUBIEKTYWNY prZEGLądNaJLEpSZYch RaPORTÓW o poLSKIEJ KULTUrZEautorzy: Krzysztof Olechnicki i Tomasz Szlendak we współ-pracy z Jackiem Nowińskim i Radosławem Kossakowskim
21
SUBIEKTYWNY prZEGLądNaJLEpSZYch RaPORTÓW o poLSKIEJ KULTUrZE
1.
2.
Młodzi i media. Nowe media a uczestnictwo w kulturzeRaport Centrum Badań nad Kulturą Popularną swpsautorzy: Mirosław Filiciak, Michał Danielewicz, Mateusz Halawa, Paweł Mazurek, Agata Nowotnyhttp://bi.gazeta.pl/im/9/7651/m7651709.pdf
Jeden z najpopularniejszych i najczęściej cytowanych raportów ostatnich
pięciu lat. Raport jest etnograficznym opisem codzienności młodych lu‑
dzi, dorastających w świecie cyfrowych technologii. Publikacja podważa
wiele spośród stereotypów i uogólnień narosłych wokół tematu wpływu
telefonów komórkowych, komunikatorów internetowych, cyfrowych apa‑
ratów fotograficznych czy internetowych serwisów społecznościowych na
młodych ludzi. Okazuje się, że nie zastępują one bycia razem, nie alienują,
lecz intensyfikują (choć i zmieniają) kontakty społeczne. Według autorów
wykorzystywanie technologii i sprzętu elektronicznego często odbywa się
grupowo i jest uwspólniane, zaś internet w praktyce działa jak „współin‑
ternet”. Publikacja stanowi klasyczny, elegancki raport ekspercki, oszczęd‑
ny w formie, ale bardzo solidnie przygotowany i świetnie przedstawiony.
Autorzy szeroko odwołują się do teorii kultury i nowych mediów. Jest bi‑
bliografia i informacja o metodologii (metodologia wykorzystana w „świe‑
ży” i nowatorski sposób). Uwagę zwraca duży zespół autorów, ekspertów
i wykonawców badań.
Kultura pod pochmurnym niebem. Dynamiczna diagnoza kultury
województwa warmińsko‑mazurskiegoCentrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynieautorzy: Barbara Fatyga, Magdalena Dutkiewicz, Ryszard Michalski, Paweł Tomanekwww.ceik.eu/fileadmin/user_upload/diagnoza‑raport/Dynamiczna_diagnoza_kultury_War‑mii_i_Mazur4.pdf
Całość życia województwa opisana jest w raporcie poprzez metaforę klą‑
twy wiecznego początku. Autorzy zajmują się w nim infrastrukturą kultury,
ofertą kulturalną, praktykami kulturalnymi i społecznymi efektami funk‑
cjonowania życia kulturalnego. To ostatnie jest arcyciekawe, bo pokazu‑
je – na poziomie analiz statystycznych – jak życie kulturalne wpływa np.
na bilans migracyjny albo dzietność. Raport jest bardzo krytyczny wobec
polityki kulturalnej władz samorządowych. Zarzuty to m.in. promowanie
kultury eventu, swoisty kult wydarzeń, „rabunkowa” polityka wobec dzie‑
dzictwa, oferta kulturalna skierowana niemal wyłącznie do turystów. Pu‑
blikacja analizuje też jakość artykułów poświęconych wydarzeniom kultu‑
ralnym w lokalnej prasie i na portalach www, bada emocjonalność tekstów.
Celem raportu było wskazanie drogi do naprawy nierównomiernego roz‑
woju; pokazanie, jak podejmować racjonalne decyzje w regionalnych po‑
litykach kulturalnych. Dlatego język publikacji z pewnością zrozumieją
urzędnicy (ci światlejsi). Województwo warmińsko‑mazurskie boryka się
z szeregiem problemów społecznych, którym – po części – zaradzić mają
rekomendacje praktyczne płynące z tego raportu.
RaPO
RT N
N6T
XXI
22
3.
4.
5.
RaPO
RT N
N6T
Zoom na domy kultury. Diagnoza domów kultury w województwie
mazowieckim Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”Pod redakcją: Marii Theisswww.zoomnadomykultury.pl/data/files/raport_zoom.pdf
Raport jest wieloaspektową i wielowymiarową analizą funkcjonowania
domów kultury i ich współczesnych funkcji. Ponadto pochyla się nad
problemami szeroko rozumianych zasobów domów kultury i zarządza‑
nia nimi. Pod każdą częścią analityczną przedstawiono jasne i prze‑
konujące wnioski wynikające z badań. W części syntetycznej autorzy
charakteryzują najważniejsze problemy dotyczące badanych instytucji.
Raport zawiera bardzo ciekawy i nowatorski indeks określający „suk‑
ces domu kultury”, nazwany przez autorów wskaźnikiem „ę”. Publika‑
cja jest atrakcyjna wizualnie, zawiera diagramy i zestawienia dotyczą‑
ce omawianej problematyki. Raport powinien zainteresować zarówno
teoretyków, jak i praktyków.
Spacerowicze, nomadzi i sieciowi łowcy okazjiRaport Małopolskiego Instytutu KulturyRedakcja: Anna Nachere‑sklep.mik.krakow.pl/ebooks/spacerowicze_nomadzi_sieciowi_lowcy_okazji.pdf
Świetne badanie etnograficzne podążające tropem „etnografii w ruchu”,
pokazujące doświadczenie miasta w ruchu z perspektywy uczestników
kultury (młodzież i seniorzy). Autorów interesuje żywa tkanka kultury
miejskiej Krakowa oraz uchwycenie praktyk uczestnictwa w kulturze,
w tym tych realizowanych w sieci i w ramach częściowo sformalizowa‑
nych lub nieformalnych obiegów kultury. Analizie zostały poddane re‑
lacje między uczestnictwem w kulturze online a fenomenem miejskich
tras kulturalnych. Autorzy zauważają renesans etosu DIY (Do It Your‑
self) i jego ewolucję ku postawie DIWO (Do It With Others) lub DITO
(Do It Together). Publikacja wykorzystuje zestaw różnych strategii ba‑
dawczych: obserwację uczestniczącą, obserwację ciągłą online i offline,
wywiady pogłębione, wywiady focusowe, autoetnografię, netnografię,
metody wizualne. Nie ma bibliografii, ale są obszerne przypisy zawie‑
rające informacje na temat wykorzystanej literatury.
Kierunek Kultura. W stronę żywego uczestnictwa w kulturzePod redakcją Wojciecha KłosowskiegoMazowieckie Centrum Kultury i Sztukiwww.kierunekkultura.waw.pl/images/stories/PDF/kierunek_kultura_w_strone_zywe‑go_uczestnictwa_w_kulturze.pdf
Redaktor tomu walczy z ekskluzywnością kultury, z myśleniem, że co‑
dzienność to nie jest kultura, a instytucje kultury to świątynie sztuki
wysokiej. Stary model „uprawiania kultury” jest tu nazywany mode‑
lem repetytywnym (ma być tak samo, tylko „bardziej”), a nowy model XXII
23
6.
7.
kultury to „włączenie wszystkich w obiegi kultury”. Choć na pierwszy rzut
oka publikacja stanowi relację z projektu Kierunek Kultura, w ramach
którego realizowano warsztaty dla ludzi kultury oraz konkurs na projek‑
ty kulturalne, to w rzeczywistości okazuje się ona zapisem stanu kultu‑
ry po przełomie, jaki miał miejsce po Kongresie Kultury Polskiej w 2010
roku. Raport jest także ognistą krytyką przebiegu i ustaleń Europejskiego
Kongresu Kultury we Wrocławiu. Znajdziemy w nim wywiady z artystami
i animatorami, a także mnóstwo ciekawych metafor opisujących aktyw‑
ność kulturalną. Raport dostarcza pełnej wiedzy o przemianach kultury
w Polsce i o nowej literaturze na ten temat. Jest kierowany do wszystkich
„ludzi kultury”: animatorów, pracowników instytucji kultury i akademików.
Młodzi i teatr: szanse i bariery na przykładzie WielkopolskiRaport Obserwatorium KulturyAutorzy: Bogumiła Mateja‑Jaworska, Piotr Luczys, Joanna Pańczak, Waldemar Rapior, Filip Schmidt, Marta Skowrońska, Małgorzata Wdowikwww.regionalneobserwatoriumkultury.pl
Badanie stawia pytania o zainteresowanie młodych ludzi w wieku 16–19
lat teatrem: czy mają z nim kontakt, co ich do teatru przyciąga, a co odpy‑
cha, czy o teatrze się w tej grupie dyskutuje? Wybór tej kategorii wiekowej
wynikał z obserwacji, że młodzież w wieku 16–19 lat stanowi bardzo nie‑
wielką część widzów festiwalu teatralnego Malta. W ramach projektu zre‑
alizowano zarówno badania ilościowe, jak i jakościowe, z wykorzystaniem
następujących technik: indywidualne wywiady pogłębione (młodzież, na‑
uczyciele, artyści), wywiady w małych, naturalnych grupach młodych ludzi,
obserwacje uczestniczące i ukryte, badanie sondażowe widzów w trakcie
festiwalu Malta, dzienniki wizualne – nagrania i komentarze sporządzane
w trakcie festiwalu teatralnego przez jego młodych uczestników, warsztaty
z udziałem socjologa i teatrologa. To bardzo dobry i nowoczesny projekt:
sprawnie napisany, zawierający bibliografię, aneks metodologiczny oraz
szereg odwołań do rozmaitych, aktualnych koncepcji z kręgu socjologii
kultury i socjologii wizualnej. Raport przedstawia 10 dokładnie omówio‑
nych i przedyskutowanych rekomendacji. Publikacja ma klasyczną formę,
jeśli czytelnik oczekuje więcej „fajerwerków”, powinien odwiedzić stronę
projektu: tworzeniekultury.pl/strona‑glowna.html
Lokalne mapy kultury. Powiat opatowski
Obserwatorium Kultury oraz Fundacja Wiedza LokalnaAutorzy: Jacek Bieliński, Marek Troszyński
nck.pl/media/study/lokalne_mapy_kultury_powiat_opatowski.pdf
Raport napisany został w duchu nowego paradygmatu definiowania kul‑
tury – kultura to tutaj właściwie każda działalność człowieka. Publikacja
prezentuje ciekawą typologię kultury: mamy „kulturę festynów” (połowa
mieszkańców powiatu uczestniczy w Jarmarku Opatowskim), „kulturę
RaPO
RT N
N6T
XXIII
24
zabytków”, „kulturę pieniądza” (chodzi tu głównie o brak środków na
uczestniczenie w kulturze). Po prawdzie jednak, raport koncentruje się
przede wszystkim na odbiorcach, a nie na twórcach kultury. Autorzy
piszą we wstępie, że ich celem nie jest napisanie sformalizowanego ra‑
portu badawczego, zrozumiałego jedynie dla garstki specjalistów. Chcą
nawet dotrzeć do mieszkańców powiatu, żeby ci z „innej” perspektywy
spojrzeli na swoje miejsce zamieszkania. Jest to zdecydowanie próba
spojrzenia na kulturę oczami rozmówców, tyle że ostatecznie byli nimi
przede wszystkim „ludzie kultury”. Raport zawiera bardzo drobiazgo‑
wą analizę danych statystycznych, narracja prowadzona jest jednak „po
staremu” – wykres, a pod nim opisy z próbą interpretacji.
Warto spojrzeć także na:Muzea w Polsce 1989–2008
www.kongreskultury.pl
Znakomite opracowanie łączące pogłębioną wiedzę o muzeach z wielo‑
aspektowymi rekomendacjami. Jeden z najlepszych raportów w puli.
Poszerzenie pola kultury. Diagnoza potencjału sektora kultury w Gdańsku
repozytorium.ikm.gda.pl
Kolejny wzór do naśladowania. Przemyślany koncept, odwołania do istnie‑
jących raportów, dobry metodologicznie i wysublimowany koncepcyjnie. Nic
dziwnego, że płynące zeń wnioski włączone zostały do strategii miejskiej.
Muzea prywatne – kolekcje lokalne
www.ariari.org/images/stories/raport_muzea_prywatne.pdf
Niezwykle ciekawy raport, wzór tego, jak z jakościowej etnografii stworzyć
nasycone wiedzą dzieło. Doskonałe opracowanie graficzne.
Raport o stanie szkolnictwa muzycznego II stopnia
imit.org.pl/uploads/materials/files/imit_2014‑sm2_ost.pdf
Praca podobna do poprzedniczki, czyli do Raportu o stanie szkolnictwa
muzycznego I stopnia, jednak poziom „nasycenia” wiedzą znacznie więk‑
szy. Bardzo dobre rekomendacje, będące wynikiem wzięcia pod uwagę
opinii uczniów.
RaPO
RT N
N6T
XXIV
rapo
rt N
N6T
25
LIcZBa porZądKUJE ŚWIaT
Z dr Tomaszem Kukołowiczem, kierownikiem zespołu ds. statystyki kultury w Narodowym Centrum Kultury, rozmawia Magda Roszkowska
XXVI
Statystyka nie daje rozwiązań. Statystyka mówi, jak jest, pozwala ujmować różne zjawiska na pewnym abstrakcyjnym poziomie. Poza tym liczby często sta‑nowią jedyny argument, który ludzie niezajmujący się kulturą rozumieją. Dziś potrzebujmy statystyki wieloaspektowej, bo jeśli jej nie będzie, to na końcu będziemy liczyć tylko pieniądze
gdybyśmy grali w skojarzenia, to statystyka raczej nie poja-wiłaby się w puli słów odnoszących się do hasła „kultura”, a jednak w nck stworzono zespół badawczy, który właśnie te mało ze sobą spokrewnione pola działalności łączy. Po co właściwie kulturze statystyka?
Może zacznijmy od zastanowienia się, czym w ogóle jest statystyka. Otóż nie bez powodu w tym słowie pobrzmiewa angielskie „state”, czyli państwo. Narodziny nowożytnego państwa, czyli takiego, które funkcjonuje mniej więcej od xix wieku do dziś – choć niektórzy wieszczą jego rychły koniec – były możliwe między innymi dzięki statystyce, czyli dzię‑ki temu, że pewna grupa ludzi potrafiła badać, a następnie interpretować zjawiska niewidoczne gołym okiem. Liczby pozwalają opisać społeczeństwo w makroskali.Intuicyjnie rzeczywiście statystyka raczej słabo kojarzy się z kulturą, ale należy podkreślić, że inną kwestią jest kultura jako pole działalności twórczej, a inną polityka kulturalna. Po jednej stronie mamy twórców, animatorów kultury i tak dalej, a po drugiej ludzi, których rolą jest tworzenie odpo‑wiednich warunków do tego, żeby ta kultura mogła istnieć, rozwijać się i przynosić spodziewane efekty. Właśnie ci dru‑dzy potrzebują statystyk.
Czym dokładnie zajmuje się pana zespół?Zespół został utworzony z myślą o potrzebach ministra i dy‑rektorów departamentów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ma bardzo praktyczny cel: dostarczenie infor‑macji o aktualnych zjawiskach w kulturze.
Czyli można powiedzieć, że statystyka jest tu narzędziem pozwalającym ocenić, jak właściwie rozdystrybuować środ-ki finansowe?
Statystyka nie daje rozwiązań, nie mówi: dajcie pieniądze na to, a na coś innego już nie. Statystyka mówi, jak jest, pozwala ujmować różne zjawiska na pewnym abstrakcyjnym pozio‑mie. Przykładowo jeśli chcemy zbadać taki wyabstrahowany
rapo
rt N
N6T
XXVII
byt jak publiczność wszystkich wystaw, jakie odbyły się w danym roku w Polsce, to gołym okiem nie oszacujemy, jakie to są liczby. A skala jest ważna, istotne jest to, czy wystawę odwiedziło 20 czy 200 osób, czy artysta sprze‑dał 100 tomików poezji czy 1000, czy powieść rozeszła się w nakładzie 10 czy 100 tysięcy.
No właśnie, sprzedaż to jest dobry przykład. Czy nie jest tak, że statystyki używa się często do mówienia o kultu-rze w kategoriach opłacalności? a jak wiadomo, znaczna część działań kulturalnych po prostu się nie opłaca i nie będzie się opłacać – na pewno nie w sensie góry pienię-dzy, jaką wygeneruje.
Rzeczywiście jesteśmy dziś pod silną presją racjonalno‑ści ekonomicznej, której bynajmniej nie wymyślili staty‑stycy, tylko ekonomiści. W tę pułapkę łatwo wpaść nie tylko na polu kultury, ale niemal w każdej sferze życia. Jaką przewagę ma raport oparty na matematycznych analizach ekonomicznych nad raportem, który ich nie posiada? W pierwszym przypadku mamy pewność, że przynajmniej dane wyliczone w oparciu o model mate‑matyczny mają sens, w drugim przypadku tego uprawo‑mocniającego gruntu brak, a więc wszystko może okazać się bzdurą. Dlatego często w obliczu pytań, na które nie znamy odpowiedzi, kapitulujemy, mówiąc „dobrze, to już sformułujmy problem w języku ekonomicznym, przynaj‑mniej uzyskamy jakąś pewną odpowiedź”. Ten mechanizm dotyczy całej sfery życia społecznego, w służbie zdro‑wia tak się dzieje, na rynku pracy czy w ekologii. Najciekawsze jest jednak to, że ostatecznie w całym tym rozu‑mowaniu poprawny okazuje się sam model matematyczny, co nie znaczy jednak, że nasze potrzeby uzyskują w nim właściwą definicję. Mam wątpliwości, czy racjonal‑ność ekonomiczna rzeczywiście mówi człowiekowi o tym, co dla niego dobre.W każdym razie statystyka nie skazuje nas na myślenie o kulturze przez pryzmat ekonomii. Powinniśmy pójść dalej i wymyślać takie wskaźniki, które nie przelicza‑ją wszystkiego na pieniądze. Oczywiście nie można się też oszukiwać, twierdząc, że pieniądze w kulturze nie są
Mam wątpliwości, czy racjonal‑ność ekonomiczna rzeczywiście mówi człowiekowi o tym, co dla niego dobre.
rapo
rt N
N6T
XXVIII
ważne, bo de facto stanowią one główne narzędzie w rę‑kach polityków i to oni jako pierwsi powinni być rozliczani z tego, jak te środki są rozdzielane.
Czy rzeczywiście jest tak, że badania statystyczne i wnio-ski, jakie się z nich wyciąga, mają wpływ na kształt po-lityki kulturalnej? Czy istnieje tu realne przełożenie?
Działania strategiczne w obszarze polityk kulturalnych są oparte między innymi na statystykach. Nie słyszałem o żadnych poważnych strategiach, które nie posługiwa‑łyby się liczbami. Podstawowym problemem statysty‑ki kultury jest jednak jej doraźność. Przykładowo cał‑kiem niedawno zorientowaliśmy się, że istnieje problem z nauczaniem przedmiotów artystycznych w szkołach, potrzebowaliśmy więc na ich temat informacji, których oczywiście nie było, bo nikt takich wyliczeń nie prowadził. A dobre badanie statystyczne w skali ogólnopolskiej po‑trzebuje czasu – minimum trzech miesięcy. Możemy ten okres skrócić tylko wtedy, gdy będziemy w sposób ciągły prowadzili badania w różnych obszarach, czyli będziemy z góry przygotowani na rozmaite możliwe scenariusze. Z drugiej strony tworzenie statystyk nie może przekraczać granic rozsądnej cierpliwości, nie możemy na wyniki cze‑kać kilka lat, bo kultura niesamowicie szybko się zmienia. W ciągu roku niektóre nowe zjawiska osiągają zasięg ogól‑nopolski czy nawet globalny, taka jest dynamika rozwoju portali społecznościowych czy też niektórych technologii jak kino cyfrowe 3D. Jeśli nie będziemy reagować szybko, to one nam ze statystyk uciekną. Poza tym w sytuacji, gdy statystyki kultury odpowiada‑ją wyłącznie na doraźne zapotrzebowanie ministerstwa, istnieje niebezpieczeństwo, że istotna część praktyk kul‑turalnych nie będzie przez nie zauważona, bo nie mieści się w tradycyjnej definicji tego, czym zajmuje się mkidn. Spektakularnym przykładem może być ruch rekonstruk‑cyjny w Polsce, który jest zjawiskiem masowym, choć zu‑pełnie niezinstytucjonalizowanym. W efekcie obecnie nie dysponujemy żadnymi pełnymi danymi statystycznymi na ten temat1. Na drugim krańcu znajdują się zjawiska
1 Pierwsza publikacja badawcza Dziedzictwo w akcji. Rekonstrukcja historycz-na jako sposób uczestnictwa w kulturze poświęcona temu tematowi ukazała się w 2012 roku, pod redakcją Tomasza Szlendaka (przyp. red.).
rapo
rt N
N6T
XXIX
niszowe, które choć są ważne, to ze względu na nie‑wielki zasięg umykają statystyce. Tu przykładem mogą być rezydencje artystyczne. Nie mamy informacji, ilu artystów wyjeżdża na rezydencje, nie wiemy, ile osób przyjeżdża na nie do Polski.
a czy mógłby pan wyróżnić najciekawsze pola zain-teresowań statystyki kultury? Co dziś najbardziej in-teresuje badaczy?
Powiem, co według mnie jest najważniejsze: po pierw‑sze, badanie wielkości przemysłów kultury i kreatyw‑nych – to jest temat istotny na skalę europejską, a poza tym takie dane realnie oddziałują na polską politykę kulturalną. Precyzyjnie rzecz ujmując, chodzi tutaj o policzenie, ile dóbr wytwarzają instytucje kultury oraz inne podmioty w różnych formach działalności kulturalnej – oprócz sztuki mamy tu także dizajn, nowe media i inne. Takie dane pokazują, jaki wpływ ma kul‑tura na całą współczesną gospodarkę.Po drugie, ważne wydaje się precyzyjne zbadanie ob‑szaru zatrudnienia w kulturze. Tutaj głównym pro‑blemem są firmy jednoosobowe oraz małe przedsię‑biorstwa, ponieważ trudno je zidentyfikować i do nich dotrzeć, a także fundacje i organizacje pozarządowe, które zazwyczaj mają wiele obszarów działalności i nie wiadomo, czy tak naprawdę działają na polu kultury czy też poza nią. Obecnie dysponujemy szeroką wiedzą wyłącznie na temat instytucji kultury zatrudniających ponad dziesięciu pracowników, a to oznacza, że bardzo wiele osób zajmujących się kulturą nam z tej statystyki umyka. W efekcie trudno je potem reprezentować na forum publicznym czy bronić ich interesów. A liczby często stanowią jedyny argument, który ludzie niezaj‑mujący się kulturą rozumieją.Trzecim niebywale dziś istotnym polem badawczym jest Internet, wciąż za mało o nim wiemy i nie nadą‑żamy za jego dynamiką.
No właśnie, w raporcie Statystyka kultury w Polsce i Europie, który ostatnio opublikowało Narodowe Centrum Kultury, dużo miejsca poświęcacie Inter-netowi, który zmusza badaczy do redefinicji praktyk kulturalnych.
rapo
rt N
N6T
XXX
Dla większości Polaków Internet stanowi narzędzie codzien‑nego uczestnictwa w kulturze. A zgodnie z międzynarodo‑wymi standardami wydatki na niego wciąż podpadają pod kategorię „łączność”. Z mojego punktu widzenia to są w du‑żym stopniu wydatki na kulturę, podobnie zresztą jak środki przeznaczane na abonament radiowo‑telewizyjny, a także na telefony komórkowe, które są przecież jednocześnie apara‑tami i kamerami wideo. Poza tym bardzo duży kłopot sprawia badaczom identyfika‑cja poszczególnych użytkowników – w tradycyjnych bada‑niach służy temu numer pesel, a w Internecie nie jesteśmy w stanie podążyć za człowiekiem. Dodatkowo w sieci wiele praktyk kulturalnych wydarza się w szarej strefie. Publiczne instytucje badawcze stają przed dylematem, jak traktować na przykład portal Chomikuj, który pod pewnymi względami jest jedną z większych polskich bibliotek, z drugiej zaś zbio‑rem materiałów naruszających prawa autorskie. Internet nie mieści się w tradycyjnej logice państwa prawa. I tu nasuwa mi się taka myśl: pierwszą funkcją statystyki jest czynienie zjawisk widzialnymi. Na razie Internet w dużej części pozo‑staje białą plamą.
Innym bardzo interesującym tematem dla statystyki kul-tury jest dostępność, szczególnie że minister Małgorzata Omilanowska ogłosiła kilka miesięcy temu, że zwiększa-nie dostępu do kultury będzie jednym z jej priorytetów. Jak statystyka bada dostępność?
Jestem entuzjastą hasła „dostępność”, które przeciwstawio‑ne badanemu dotychczas uczestnictwu otwiera przed nami nową perspektywę rozumienia, jak działa kultura. Samo sło‑wo ma swoje korzenie w Internecie, bo właśnie tam coś jest udostępniane bądź nie. Dostęp jest warunkiem koniecznym uczestnictwa, ale nie wystarczającym. Coś przecież może być łatwo dostępne, ale niekoniecznie musimy w tym uczest‑niczyć. Co więcej, badanie dostępności koncentruje się na funkcjonowaniu instytucji kultury, a nie na pojedynczych odbiorcach i to też jest istotna zmiana myślenia.
a co w tym obszarze już zostało zbadane i jaką wiedzę uzyskaliśmy?
Stworzyliśmy geograficzny wskaźnik dostępności kultu‑ry, który pokazał przede wszystkim dwie rzeczy: Internet w dużym stopniu wyrównuje dostęp do kultury niezależnie
rapo
rt N
N6T
XXXI
od tego, czy mieszkamy na wsi, czy w mieście, ale nie li‑kwiduje problemu bezpośredniego dostępu do wydarzeń kulturalnych. Istnieje ogromna dysproporcja pomiędzy miastami na prawach powiatu a pozostałymi miejsco‑wościami, jeśli chodzi o dostęp do kultury. Duże miasta są wciąż centrami kultury w Polsce. Prowadząc badania, korzystaliśmy z danych serwisu coigdzie.pl., z których wynikało, że w samym Krakowie odbywa się tyle wyda‑rzeń kulturalnych (nie licząc projekcji kinowych), co w 2/3 powiatów w Polsce, zamieszkiwanych przez 18 mln ludzi. To jest istotny sygnał pokazujący, że należy różnicować działania, mając na uwadze różnice geograficzne.
ale ten wniosek jest chyba dość intuicyjny, że w mniej-szych miejscowościach dzieje się mniej…
Można to zamknąć takim stwierdzeniem, a można pójść krok dalej i zauważyć kolejną prawidłowość: w tych mniejszych miejscowościach biblioteki, domy kultu‑ry i kina robią więcej niż tego typu ośrodki w większych miastach. Oka‑zuje się, że jednocześnie pełnią wiele funkcji: są galeriami, teatrami, czy‑telniami, miejscami spotkań i kon‑certów. O praktykach kulturalnych w małych i dużych miastach trzeba myśleć osobno. Ostatnie doświadczenia związane z wydatkowaniem środków unijnych pokazu‑ją, że myślenie o zwiększaniu dostępności w kategoriach „wybudujmy filharmonię w każdej miejscowości w Pol‑sce”, to nie jest dobry kierunek. Problemu dostępności do kultury w mniejszych ośrodkach nie rozwiąże się, kopiując Kraków czy Warszawę. Potrzebujemy kontekstowych roz‑wiązań i tu statystyka może pomóc, pokazując chociażby, że to jest problem ogólnopolski.
a jaka jest na dzień dzisiejszy najbardziej paląca potrze-ba w obszarze badań statystycznych w kulturze?
Poważnym wyzwaniem dla statystyki kultury jest stwo‑rzenie wskaźników, które pokazywałyby, na ile środki wy‑dawane na kulturę przez instytucje publiczne przekładają się na rzeczywiste jej funkcjonowanie. To jest fundamen‑talny problem i nie ma prostych rozwiązań, ale pytanie powraca tak często, że nie możemy go zignorować.
Pierwszą funkcją statysty‑ki jest czynienie zjawisk widzialnymi.
rapo
rt N
N6T
XXXII
Dr Tomasz Kukołowicz – kierownik ze‑
społu ds. Statystyki Kultury Narodowe‑
go Centrum Kultury, członek Międzyre‑
sortowego Metodologicznego Zespołu
ds. Statystyki Kultury, redaktor raportu
Statystyka kultury w Polsce i Europie.
Aktualne zagadnienia (dostępnego na
stronach Narodowego Centrum Kul‑
tury), redaktor prowadzący publikacji
z serii Kultura się liczy!, autor publikacji
dotyczących kultury hiphopowej.
BIO
Czy to oznacza, że obecnie instytucje publiczne nie dys-ponują wskaźnikami pokazującymi, komu i na co powinny dawać pieniądze?
Bardziej chodzi o to, jak odróżnić dobrze wydane pieniądze od źle wydanych pieniędzy.
ale takie pytanie wykracza daleko poza statystykę, ono dotyczy samej wizji kultury.
Dlatego jednoznacznej odpowiedzi nigdy nie otrzymamy. Na‑tomiast badacze mogą stworzyć taki zbiór danych, który bę‑dzie pokazywał, jakie skutki wywołują w ten, a nie inny spo‑sób wydane pieniądze. Czy one prowadzą do tego, że mamy artystów znanych na świecie, czy do tego, że dzieci i mło‑dzież w większym stopniu uczestniczą w kulturze. Czy zwiększają dostęp do kultu‑ry, czy też generują większe zyski przemysłów kreatywnych. Jeśli uda nam się połączyć wydatkowanie środków z tymi efektami, to będzie już bardzo dużo. Potrzebujemy statysty‑ki wieloaspektowej, bo jeśli jej nie będzie, to na końcu bę‑dziemy liczyć tylko pieniądze. To jest pułapka, która może być paradoksalnie efektem nierozwijania statystyki kultury.
Spojrzenie na kulturę przez pryzmat dostępności to jest bardzo obiecujący trend.
Top Related