ZAWARTOŚĆ - arsmagna.cba.plarsmagna.cba.pl/wp-content/uploads/2012/08/Liber.pdf · Magia chaosu....

83

Transcript of ZAWARTOŚĆ - arsmagna.cba.plarsmagna.cba.pl/wp-content/uploads/2012/08/Liber.pdf · Magia chaosu....

- 1 -

ZAWARTOŚĆ

Wstęp 2

Dzielenie włosa na czworo, czyli szufladkowanie magii 3

Satanizm i ezoteryka – dawne i współczesne zagrożenie kościoła rzymskokatolickiego 7

Inwokacje 12

Magia Sigili 15

Rytuały Odpędzające 18

O żywiołach 29

Kilka słów o Kali 39

Drzewo Klifot 41

Bafomet 43

Dlaczego „nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone” 61

Ścieżka Serca 63

Magia chaosu. Mity, przesądy, plotki, uprzedzenia i kłamstwa - rozprawa analityczna 66

Zestawienie oraz porównanie projekcji astralnej i mentalnej 75

Autorzy 81

- 2 -

WSTĘP

Rok temu, gdy rozpoczynaliśmy pracę nad Kręgiem Ars Magna nikt z nas chyba nie przypuszczał, że na

pierwsze urodziny owej organizacji uda nam się wydać taką publikację. Liber Asija to dzieło warte

uwagi samo w sobie mimo, że jej duża część to artykuły dostępne na blogu – jednak to tutaj tworzą

one spójną całość omawiając poszczególne, znaczeniowe aspekty magii. Znajdziemy tutaj widoczne

zróżnicowanie na trzy niespisane działy: teorii symboli i pojęć znaczeniowych, magii tradycyjnej oraz

magii postmodernistycznej. Liber Asija łączy więc w sobie zarówno fundamentalne jakości, jak

i nowoczesność, co w pełni oddaje nasze cele jako organizacji magicznej.

Zaprezentowane artykuły zostały ułożone tutaj w przejrzysty sposób, aby łatwo było je zrozumieć.

Oczywiście w całym tym kilkudziesięcio stronicowym dziele pojawić się mogą literówki i błędy, za

które oczywiście przepraszamy. Niestety przy tak dużej ilości tekstu, nie da się ich prawdopodobnie

uniknąć.

Być może część z Was zainteresowana jest, z jakiego powodu wydaliśmy te artykuły pod nazwą Liber

Asija? Ponieważ jest to publikacja zawierająca fundamentalne, najbardziej podstawowe informacje

o magii, a samo słowo Asija oznacza świat fizyczny, materialny, świat tego, co zostało dokonane, to

w tym świecie istoty ludzkie zaczynają swoją drogę ku doskonałości – tak jak dzięki tej publikacji

możecie zrobić pierwszy krok w stronę magii. Stąd nazwa wydaje się jak najbardziej adekwatna.

Zapraszamy do lektury.

- 3 -

DZIELENIE WŁOSA NA CZWORO, CZYLI SZUFLADKOWANIE MAGII

Ewolucja jest naturalnym prawem Wszechświata. W ten sposób powstały galaktyki, w ten sposób

powstali ludzie. Nie ma rzeczy, która nie poddawałaby się ewolucji. Podobnie jest z magią oraz jej

wizją w poszczególnych miejscach na świecie i epokach w dziejach świata. Gdy tylko człowiek

przystąpił do „ubrania magii w słowa” zaczął ją szufladkować, wymyślił mnóstwo podziałów

magicznych. Moim zadaniem jest omówienie kilku z nich, konkretnie trzech choć zdaję sobie sprawę,

że może ich istnieć więcej – chociażby podział z Liber Kaos Keraunos Kybernatos, pominięty przeze

mnie tylko dlatego, bo podział tam opisany traktuję jako podział aktów magicznych, a nie samej

magii.

PODZIAŁ PIERWSZY - CZARNE I BIAŁE

Najpopularniejszym i najmniej właściwym podziałem, jest ten na magię czarną oraz białą. Osoby

uznające taki podział dzielą magię na taką o biegunie dodatnim i taką o biegunie ujemnym – dobrą

i złą. W moim osobistym przekonaniu, żaden inny podział magii nie jest równie błędny, co ten.

Czemu? Wyobraźmy sobie ogień, czysty płomień ogniska rozpalonego na polanie w pobliżu lasu,

z dala od cywilizacji. Na tym ogniu człowiek pierwotny przygotowuje sobie jedzenie, oraz przy nim się

ogrzewa. Czy to znaczy, że ogień jest dobry? Wątpię. Ponieważ ten sam płomień z tego samego

ogniska, przez nieuwagę człowieka – lub z jego wolą – może roznieść się do okolicznego lasu, gdzie

urośnie i będzie trawił w sobie wszystko, co żywe. A gdy to się stanie, znaczy to, że ogień jest zły? Nie.

Wyobraźmy sobie teraz, że ten ogień to magia, energia płynąca z nas, z duchów lub z otoczenia – nie

jest to stosunkowo ważne – po prostu istnieje. Czemu mamy zakładać, że istnieje ta dobra magia i ta

zła? W końcu ogień z mojej opowiastki jest jeden, raz służy dobru raz złu, ale pozostaje ten sam.

Jedyne, co się zmienia to motywy ludzkie. Nie ogień jest zły, a to, co robi z nim człowiek podpalając

las. Analogicznie jest z magią – nie może być zła sama w sobie lub dobra – to ludzkie motywy

i sposoby jej wykorzystania są złe lub dobre.

Teraz zadajmy sobie jedno, małe pytanie: Czy człowiek, który użyje magii, by zabić przyszłego

dyktatora - tyrana używa czarnej magii? A może jednak białej? Jeśli dobrem nazwiemy działanie,

które da komuś (nie nam) korzyści czy to materialne czy jakiekolwiek inne, a złem nazwiemy takie

działanie, które sprawi, że ktoś straci swój majątek – to pozostaje zadać pytanie: Dobrym, czy złym

będzie jeśli pogrążę bogacza, by jego dobrami wspomóc najuboższych? Jest to pytanie, na które

każdy odpowiedzieć powinien sam. Podobnie jest z magią – ona ma stałą naturę (może nie dosłownie

– chaoci zapewne zarzuciliby mi, że nic nie jest stałe, wszystko się zmieni itp., jednak nie wchodźmy

w dywagację na ten temat), magia nie jest ani dobra, ani zła, jest źródłem chłodnej, górskiej wody,

z której można zaczerpnąć by zaspokoić pragnienie, ale w której również można kogoś utopić.

- 4 -

Wniosek nasunął się nam już kilka chwil temu: MAGIA JEST NEUTRALNA. Nasze działania mogą być

złe lub dobre, ale nie sama magia. Tym samym udowadniamy logicznie, że podział na czarną i białą

magię jest najgłupszym wymysłem świata w sferze ezoteryki.

PODZIAŁ DRUGI - MODELE MAGICZNE

Wydaje mi się, że podział ten cały czas istniał w psychice okultystów, magów i szamanów, ale dopiero

całkiem niedawno został ubrany w słowa. Na czym ten podział ma polegać? Właściwie charakteryzuje

to, z czym mag pracuje na poziomie mentalnym. O co w tym chodzi? Magia nierozłącznie (czy aby na

pewno?) wiąże się z energią – podział tej energii oznacza tym samym podział samej magii. I tak

właśnie wyróżniamy cztery modele magiczne, modele magicznej pracy:

1. Model Spirytualny,

2. Model Energetyczny,

3. Model Psychologiczny,

4. Model Informacyjny.

Mamy nazwy i co dalej? Postaram się pokrótce opisać każdy z nich.

Model Spirytualny zakłada, że otaczający nas świat pełen jest ciał subtelnych – duchów, demonów,

czy podobnych im bytów. Osoba posługująca się tym modelem wchodzi w trans i spotyka się

z duchami, uzyskuje od nich odpowiedzi na nurtujące pytania, oraz nakłania dany byt do spełnienia

woli maga/szamana. Mag porozumiewa się z duchami za pomocą rytuału przywołując je do siebie –

inwokując magiczną przestrzeń oraz ewokując konkretne byty, lub wchodząc w trans i opuszczając

swoje ciało – podróżując do świata duchów i tam z nimi pertraktując.

Model Energetyczny zakłada, że otaczający nas świat w całości składa się z energii życiowej, której

odpowiednie działanie i drgania wpływają na świat realny. Tak więc rolą maga w tym wypadku jest

odpowiednie zgromadzenie, zmodyfikowanie, ukierunkowanie i wysłanie odpowiedniej ilości energii,

by takie działanie w mikrokosmosie dało widoczne efekty w makrokosmosie, czyli w widzialnym

świecie. Energia ta w różnych częściach świata bywa nazywana różnie: prana w hinduizmie, qi

w Chinach, mana w religii polinezyjskiej, a w Europie – vis vitalis oraz fluid magnetyczny.

Model Psychologiczny zakłada, że wszelkie działania magiczne zaczynają i kończą się w naszej głowie.

Za wszystko odpowiedzialna ma być ta część naszej psychiki, która jest przed nami zakryta – przez

jednych nazywana podświadomością przez drugich nieświadomością. W rezultacie to właśnie

odpowiednie programowanie podświadomości ma dać efekt magiczny, jakiego pożąda mag. By móc

programować ten „magiczny” obszar psychiki, magowie wprowadzają siebie w trans, a następnie

używają symboli i autosugestii by siebie zaprogramować. Chaoci nazywają ten stan gnozą, buddyści

zaś – samadhi.

Model Informacyjny zakłada, że istnieje kosmiczna energia, którą można kształtować za pomocą

informacji. Przy czym informacja ta jest czymś odrębnym od masy i energii, lecz może się z nimi

wiązać. Cybermagowie wierzą, że wykorzystując centra magazynowania informacji, czyli mózg

i czakry, mogą nadać przepływowi informacji pożądany kierunek, odpowiednio przystosowując

energię kosmiczną do swoich celów. Model ten jest podobny do energetycznego i wielu magów

z pewnością korzysta z centrów magazynowania informacji pracując nie jako cybermagowie, lecz jako

magowie modelu energetycznego. Jedyną rzeczą odróżniającą ten model od pozostałych jest stan

- 5 -

umysłu maga – w tym schemacie nie potrzebny jest trans, cybermagowie działają w normalnym

stanie świadomości.

Mówiąc o modelach magicznych, warto wspomnieć też o jednej rzeczy: większość okultystów

korzysta z kilku rodzajów modeli – nawet nieświadomie. Najpopularniejsze jest połączenie modeli

spirytualnego i energetycznego – w ten sposób powstały model spirytualno-energetyczny

(najpowszechniejszy) daje obraz świata pełnego energii oraz duchów. A magowie na przemian

komunikują się z bytami światów astralnych i kierunkują energie subtelne.

Wiele osób ma problemy z tym jakie dogmaty wyznawać i jakim modelem się posługiwać, dlatego

właśnie powstało coś takiego jak Meta-Model. Meta-Model nie tłumaczy tego jaka jest natura świata

(energetyczna, duchowa, psychologiczna, informacyjna), jego zadanie to ukazanie najlepszych

technik przy konkretnych sytuacjach wyciągniętych ze wszystkich modeli. Oznacza to, że mag

wybiera sobie paradygmat przed rozpoczęciem pracy magicznej. Oczywiście może go zmienić

w trakcie pracy. Zależy mu wyłącznie na największej skuteczności przy jak najmniejszych stratach

(energetycznych, czasowych). To właśnie czas jest istotny. Nie będziemy przecież odprawiać

kilkudniowych rytuałów modelu spirytualnego, by pokonać chwilowy, uciążliwy ból. Prędzej użyjemy

modelu energetycznego na kimś, a na sobie psychologicznego, tworząc np. w kilka minut sigil.

W Meta-Modelu powstaje jednak problem dogmatycznej natury. Przyjmując pewien model magii

i świata za prawdę, możemy mieć problem z akceptacją technik innego modelu, nawet jeśli będą

bardziej efektywne.

- Czy istnieją duchy?

- W Modelu Spirytualnym istnieją.

- A w Energetycznym?

- W Modelu Energetycznym mamy do czynienia z subtelnymi formami energii.

- A co z Modelem Psychologicznym?

- Tam występują projekcje podświadomości.

- A w Modelu Informacyjnym?

- Tu mówi się o sektorach informacyjnych.

- No dobrze, to istnieją te duchy czy nie?

- W Modelu Spirytualnym istnieją.”(Modele Magii)

Taka pułapka logiczna powoduje, że musimy przeanalizować prawidłowość naszej wizji świata –

naszego dogmatu. Chyba jest to nauka, byśmy nie przywiązywali się zbytnio do schematów, ponieważ

obecnie nie jest to w „dobrym tonie”. Świat nie jest tylko czarny lub biały, nie ma prawd ostatecznych

a jeden model magiczny równie dobrze może być zastąpiony innym. Najważniejsza więc jest praktyka

i doświadczanie, odrzucanie i analizowanie nowych technik i rytuałów. Bo magia ewoluuje.

PODZIAŁ TRZECI - WYSOKA CZY NISKA

Kolejnym podziałem magii zrodzonym u schyłku średniowiecza i na początku renesansu jest podział

na magię wysoką i niską. W czasach prześladowań czarownic palono na stosach kobiety i mężczyzn,

za to, że oddawali się woli diabła – zajmowali się magią niską, złą, demoniczną. Jednocześnie jednak

na dworach królów znaleźć można było wszelkiej maści alchemików, astrologów oraz magów

wysokich, których inkwizycja nie dręczyła. Czemu tak się działo? Otóż uważano, że magia wysoka

pochodzi od Boga, że to on pozwala człowiekowi nią operować, a magowie robią to z niczyjej innej

- 6 -

woli, jak z boskiej. W ten sposób powstała granica między magią niską, a tą wysoką. Minęło kilkaset

lat, a granica ta nadal jest widoczna. Podział ten charakteryzuje to, z czym na poziomie materialnym,

choć może nie tylko, pracuje mag.

Magia niska wzięła swój początek z animistycznych wierzeń plemiennych, ziołolecznictwa i magii

naturalnej preferowanej przez wiejskie znachorki. Wraz z przybyciem chrześcijaństwa i jego

rozplenieniem, coraz skuteczniej zwalczano dawne wierzenia, nazywano ludzi poganami oraz

heretykami, bluźniercami wyznającymi diabła. Rzecz jasna znachorki i czarownicy nie wyznawali

diabła realnie, czcili naturę i jej cykle wraz z duchami przyrody i żywiołów. Ich działania magiczne

miały prosty charakter – zawierały się w sferach życia codziennego, od zaklęć na pozbycie się chorób,

po rytuały mające zapewnić urodzaj. Po przeciwnej stronie barykady stali adepci magii wysokiej,

hermetycznej, którzy pogardzali znachorami i ich praktykami. Sami woleli panować nad naturą niż żyć

z jej rytmami i dążyć do Oświecenia.

Jaki charakter miały działania magii wysokiej i niskiej?

1. Magia niska zajmowała się życiem codziennym i jego problemami, gdy magia wysoka

poszukiwała recepty na Oświecenie i zrównanie z Bogiem.

2. Magia niska żyła w zgodzie z rytmami natury, tymczasem magia wysoka chciała panować nad

owymi rytmami.

3. Magia niska charakteryzowała się szybkimi i nieskomplikowanymi operacjami magicznymi,

zaś wysoka nacechowana była rytuałami zawiłymi często związanymi z długim czasem

oczekiwania (np. rytuały ewokacyjne) i dużym stopniem wyrzeczeń (post, zahamowanie

popędów cielesnych przez dany okres).

4. Czarownicy i znachorki przygotowywali swoje narzędzia w równie skomplikowany sposób, co

znawcy magii wysokiej, jednak były one tworzone z materiałów znajdujących się pod ręką –

i zawsze naturalnych. Adepci magii ceremonialnej zaś korzystali z egzotycznych narzędzi,

często sprowadzanych z odległych krajów. Ponadto magią wysoką najczęściej zajmowali się

mężczyźni, natomiast magia niska była domeną kobiet.

Właściwie te cztery punkty moglibyśmy zminimalizować do dwóch najwidoczniejszych różnic: magia

wysoka wykorzystywała o wiele droższe i trudniejsze do zrobienia akcesoria i skupiała się nie na

efektywności a raczej na transmutacji umysłu nieoświeconego w umysł oświecony. Obecnie magowie

starają się zatrzeć różnice między jednym i drugim rodzajem magii między innymi przez mieszanie

technik ceremonialnych i naturalnych. Jednak granica ta tkwi w naszej psychice od wielu pokoleń,

jeszcze wiele czasu może minąć zanim zniknie.

- 7 -

SATANIZM I EZOTERYKA – DAWNE I WSPÓŁCZESNE ZAGROŻENIE KOŚCIOŁA

RZYMSKOKATOLICKIEGO

I. ETYMOLOGIA SŁOWA „SATANIZM”

Satanizm bez wątpienia związany jest z postacią Szatana. Zaś „Szatan” sam w sobie oznacza tylko

i wyłącznie przeciwnika. Znaczenie to zostało przypisane temu Boskiemu, świętemu aniołowi przez

chrześcijan w wyniku pomyłki spowodowanej najprawdopodobniej niezamierzonym pominięciem

rodzajnika określanego w hebrajskim wyrażeniu ha-satan („przeciwnik”). Otóż w Starym Testamencie

anioł tytułowany „Przeciwnikiem” nie był ani zły, ani upadły (Stary Testament nie zna pojęcia „upadły

anioł”) – była to tylko nazwa jego funkcji, w rzeczywistości ten nie nazwany z imienia anioł był

całkiem lojalnym sługą bożym. Jedynie w Pierwszej Księdze Kronik1 pominięto rodzajnik, co jest

najprawdopodobniej ową brzemienną w skutkach pomyłką. Dopiero w Nowym Testamencie dawny

lojalny sługa Boga „z dnia na dzień” staje się diabłem, księciem zła, wyrzutkiem i nieprzyjacielem

Jehowy. Najprawdopodobniej demonem i uosobieniem zła był Samael2. Oczywiście należy

wspomnieć, że w samej księdze rodzaju słowo „Szatan”, „Lucyfer”, „Diabeł” nie występuje ani razu,

jedynie co mamy napisane to, że wąż był najprzebieglejszym ze zwierząt lądowych jakie stworzył Pan

Bóg3. W skrócie etymologicznie satanizm możemy nazwać „filozofią Szatana”4.

II. KTO STWORZYŁ WSPÓŁCZESNY SATANIZM?

Podstawowym rodzajem satanizmu, który pragnę omówić to satanizm filozoficzny, którego źródła

doszukiwać możemy się w podejściu Antona Szandora LaVeya – twórcy współczesnego Kościoła

Szatana i autora Biblii Szatana. Urodził się on w 1930 roku, był pochodzenia gruzińsko – rumuńsko –

alzacko – cygańskiego. Mając 12 lat, po lekturze wojskowych podręczników zrozumiał, że człowiek to

dzika bestia, z którą należy odpowiednio postępować – tym samym jego zdaniem wszelkie

chrześcijańskie nauki okazują się błędne. Wtedy też porzucił szkołę i zaczął pracować w cyrku jako

asystent trenera tygrysów i lwów. Nauczył się gry na pianinie ze słuchu i zastępował cyrkowego

pianistę. Mając 18 lat został asystentem magika i zaczął poznawać hipnozę i okultyzm. Grał na

pianinie dla wędrownych kaznodziejów. W wieku lat 21 ożenił się i wstąpił na Wydział Kryminologii

City College of San Francisco, został policyjnym fotografem i mógł w pełni podziwiać zwierzęce

oblicze człowieka. Po trzech latach zrezygnował z pracy i wrócił do gry na organach, grywał

1 Stary Testament, 1 Księga Kronik 21:1

2 To właśnie on wg tekstów rabinistycznych skusił Ewę w Raju.

3 Księga Rodzaju 3:1

4 Jacek Sieradzan, W kręgu pojęć: ezoteryzm, okultyzm, satanizm [w:] Ezoteryzm, okultyzm, satanizm w Polsce,

red. Zbigniew Pasek, red. naukowa Szymon Beźnic, Libron, Kraków 2005

- 8 -

w nocnych klubach i teatrach. Jednocześnie gromadził wiedzę okultystyczną i przyciągał do siebie

ludzi o podobnych zainteresowaniach. Raz w tygodniu prowadził wykłady na temat magii, hipnozy

i okultyzmu w ogóle, stworzył w ten sposób „Koło Magiczne”, które ostatniej nocy kwietnia roku 1966

– w noc Walpurgii zostało przemianowane na Kościół Szatana, trzy lata później LaVey jako głowa

Kościoła wydał Biblię Szatana. W ten sposób rozpoczyna się współczesny satanizm.

III. IDEOLOGIA LAVEYA

Niestety nie jest tak jak większość błędnie uważa, że satanizm to czczenie diabła. Satanizm

filozoficzny jest jedynie czczeniem wolności w wymiarze materialnym, to połączenie hedonizmu

z nietzscheanizmem. LaVey nie traktuje Szatana w sposób analogiczny do stosunku kościoła

katolickiego – dla niego Szatan jest jedynie nabożnym symbolem, archetypem – nie posiada formy

osobowej. Satanizm filozoficzny w całej swojej metafizyce jest jedynie ateizmem. Co więcej, nie

wskazane jest by filozoficzni sataniści czcili Szatana jako bóstwo, byłoby to niepoprawne. Choć

oczywiście jako filozofia wolności nie zabrania czczenia diabła, ale też nie zabrania czczenia Boga.

Istnieją ludzie, którzy nazywają siebie agnostykami – ale są jednocześnie filozoficznymi satanistami,

bo bliskie im są zasady wypromowane przez satanizm. Anton Szandor LaVey zakładał, że w świecie

przemocy nie ma miejsca na uduchowienie, dlatego uznał biblijnego przeciwnika za symbol

materialnych żądz i popędów ludzkich. Zdając sobie sprawę, że instynktowna natura człowieka i chęć

dominacji, zwykła zwierzęca siła jest czymś naprzeciw czemu nie wystarczy postawić tablicy

z przykazaniami. Człowiek zatopi się w tym instynkcie i zjedna z nim mimo przykazań, nakazów

i zakazów, na przekór wierze i moralności, bo taka jest jego natura i jedynym, co możemy zrobić to

pogodzić się z nią, zaakceptować. Skupienie się na materialnym życiu i spełnianiu swoich życzeń,

nawet najdrobniejszych dla LaVeya jest tym bardziej istotne, bo uważa on, że nasze życie kończy się

wraz ze śmiercią. Przewodnim motywem jego nauk jest prawo silniejszego, tego bowiem uczył się od

najmłodszych lat. Jezus Chrystus powiedział:

„Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!”5

LaVey zaś mówi, jeśli Cię kto uderzy w prawy policzek, roztrzaskaj mu lewy!6 Z pewnością jest to

filozofia siły, ale również filozofia wolności materialnej, świadczy o tym Dziewięć Twierdzeń

Satanistycznych.

IV. DZIEWIĘĆ TWIERDZEŃ SATANISTYCZNYCH LAVEYA7

1. Szatan reprezentuje zaspokojenie żądz zamiast wstrzemięźliwości.

2. Szatan reprezentuje pełnię życia zamiast duchowych mrzonek!

3. Szatan reprezentuje nieskalaną mądrość zamiast obłudnego oszukiwania samego siebie.

4. Szatan reprezentuje przychylność dla tych, którzy na to zasługują, zamiast marnowania

miłości na niewdzięczników.

5. Szatan reprezentuje zemstę zamiast nadstawiania drugiego policzka!

6. Szatan reprezentuje odpowiedzialność w stosunku do odpowiedzialnych zamiast troski

o psychicznych wampirów!

5 Nowy Testament, Ew. wg św. Mateusza 5:39

6 Anton Szandor LaVey, Biblia Szatana, Ogień – Księga Szatana – Piekielna Diatryba 3:7

7 Anton Szandor LaVey, Biblia Szatana, Dziewięć Twierdzeń Satanizmu

- 9 -

7. Szatan reprezentuje opinię, że człowiek jest zwierzęciem, niekiedy lepszym, ale częściej

gorszym od czworonogów, z powodu zaś swojego „boskiego – duchowego i intelektualnego

rozwoju” stał się najbardziej drapieżnym zwierzęciem ze wszystkich!

8. Szatan reprezentuje wszystkie tak zwane grzechy, ponieważ prowadzą one do psychicznego,

umysłowego i emocjonalnego zadowolenia!

9. Szatan jest najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek Kościół posiadał, ponieważ przez

wszystkie te lata dawał mu zajęcie!

V. DLACZEGO SATANIZM JEST ZAGROŻENIEM DLA KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO?

Satanizm LaVey’a sam w sobie jest czymś opozycyjnym do doktryny Kościoła Katolickiego. Tam, gdzie

kościół zaleca wstrzemięźliwość, satanizm oferuje zaspokojenie. Jest kultem człowieczego ego, liczy

się wyłącznie osoba człowieka – w końcu największym świętem satanisty nie jest noc Walpurgii,

a urodziny. W tej filozofii to homo est deus, a życie po śmierci nie istnieje, dlatego należy brać

z życia pełnymi garściami – jeśli tylko nie zakłócasz tym woli innego człowieka. Pragniesz się kochać

z kobietą lub mężczyzną? Rób to, tylko niech i oni wyrażą na to zgodę i ochotę, a doznacie spełnienia

– to jest właśnie filozofia LaVeya. A jeśli wejdzie Ci ktoś w drogę na Twoim terenie, poproś by się

odsunął, jeśli nie usłucha, zniszcz go. Jeśli wejdzie Ci ktoś w drogę i Ty będziesz przebywał na jego

terenie, to Ty mu ustąp. Filozoficzny satanizm to nauka poszanowania samego siebie, swoich potrzeb,

a także walka o przetrwanie w dzikim świecie przemocy i rabunku, bo wg Biblii Szatana, tam gdzie nie

pomaga wiara i przykazania, a moralne autorytety popadają w niepamięć, tam pomoże tylko brutalna

siła i dyscyplina - przetrwają tylko najsilniejsi. Właśnie dlatego LaVeyowski satanizm tak bardzo stoi

w sprzeczności z Kościołem Katolickim i dogmatami wiary chrześcijańskiej. Różnice fundamentalne

prowadzą do tego, że jedna organizacja nienawidzi drugiej. Oczywistym jest, że częściej to Kościół

atakuje satanistów, ze względu na to, że większość satanistów filozoficznych jest ateistami,

niepotrzebne są im walki z kościołem rzymskokatolickim. W tej nierównej walce patriarchowie

kościoła zapominają, że człowiek posiada wolną wolę i prawną możliwość wyboru swojej wiary –

a satanizm jest jedną z wielu alternatyw, które dają możliwość wykorzystania tej wolnej woli. Według

tej filozofii kościół ofiarowuje zniewolenie, a satanizm wyzwolenie. Kościół katolicki uważa

odwrotnie.

VI. CZARNA MSZA – NAJWIĘKSZY MIT I OSZCZERSTWO

Satanizm najczęściej przywołuje skojarzenie odprawianej czarnej mszy, na której składa się

niemowlęta w ofierze czarnemu kozłowi, by Szatan wysłuchał modłów swych wiernych. Jak

powinniście się domyślić, jest to bzdura – jak już napisano – satanizm w większości przekreśla

istnienie Szatana jako bytu. Tak jak zazwyczaj zaprzecza też istnieniu Boga. Co więcej na czarnych

mszach, nie składa się ofiar z krwi – podobnie jak nie robi się już tego w chrześcijaństwie. Wino w obu

ideologiach pełni podobną funkcję – jest symbolem krwi. Nie zabija się, ponieważ jest to niezgodne

z prawem, a sataniści to zazwyczaj osoby przestrzegające prawa. Zapytacie więc „po co cała ta msza

i co się na niej dzieje”? Na to pytanie odpowiedź daje sam LaVey w Biblii Szatana. Czarna msza jest

złośliwą parodią mszy chrześcijańskiej. Jest zaprzeczeniem jej sakralności, sensu i idei. Jest

zbezczeszczeniem symbolu jakim jest akt eucharystyczny. Ponadto jest dla satanistów zabawą

i rozrywką, na której faktycznie często dochodzi do orgii seksualnych – związane jest to z faktem, że

- 10 -

satanizm promuje zaspokajanie wszelkich żądz. Na czarnej mszy sataniści doznają hedonistycznej

rozkoszy – nic więcej. Diabeł nie przybywa, nie wzywają go realnie, a jako symbol. Przy współczesnej

dowolności rytuałów religijnych, moim zdaniem każdy powinien uszanować tego typu rytuał – nie

chce, nie musi brać w nim udziału.

VII. EZOTERYKA – CZYM ONA JEST?

Ezoteryka odnosi się do wiedzy dostępnej jedynie dla osób wtajemniczonych, doświadczonych lub

inicjowanych. Nazywana bywa również scientia occulta. Istnieje odkąd człowiek zaczął kreować

i wyobrażać sobie bogów i odkąd pragnął zrozumieć otaczające siły natury. W skład ezoteryki zaliczyć

możemy magię, czarostwo, wróżbiarstwo i mistykę ogólnie. Są to dziedziny nauk zakazanych przez

niektóre religie świata (chrześcijaństwo, islam, judaizm) jednak poniekąd praktykowane w każdej

z nich. Co Biblia mówi o ezoteryce?

„Nie pozwolisz żyć czarownicy.” Wyjścia 22:17

„Niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień,

ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, 11 ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów,

ani znachor, ani wzywający zmarłych; 12 gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni,

i z powodu tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich przed tobą.” Powtórzonego Prawa

18:10-13

„Nie będziecie się zwracać do wywoływaczy duchów ani do wróżbitów. Nie wypytujcie ich, bo

staniecie się przez nich nieczystymi; Ja, Pan, jestem Bogiem waszym.” Kapłańska 19:31

W ten sposób ezoteryczne praktyki są skazane przez Kościół Katolicki na prześladowanie i tępienie.

Kościół traktuje je bowiem jako odwrócenie się od Boga i dążenie ścieżką osobowego Szatana.

Patriarchowie kościoła uważają, że moce czarowników i magów pochodzą od Diabła i demonów,

a sam okultysta jest w mocy złych sił, które kontrolują jego umysł i zatracają duszę. Realnie zaś

ezoteryka jest wyłącznie kolejną, coraz bardziej popularną alternatywą dla przereklamowanych

i nieaktualnych nauk kościoła. Nauk, które w renesansie chociażby zezwalały magom na praktyki

magii wysokiej na dworach królów i jednocześnie nakazywały palenie na stosach kobiet

uprawiających magię niską. Dlaczego tak się działo? Uważano wówczas, że magia wysoka pochodzi

od Boga, a czynić mogą ją tylko osoby czyste, o szczerych intencjach, którym sprzyja Jahwe, zaś

kobiety uprawiające proste praktyki magiczne służące leczeniu, zwiększeniu plonów czy rzucaniu

uroków miłosnych, torturowano i bestialsko zabijano w męczarniach, bo wierzono, że ich magia

pochodzi od diabła. Ponieważ, wg nauk Kościoła kobieta od zawsze była siedliskiem plugawych żądz

i od zawsze była kochanką diabła oddającą jemu duszę. Całe szczęście, że dziś Kościół Katolicki nie

pali już na stosach, bo dziś już nawet magowie wysocy nie mają lekko – też są plugawymi heretykami.

Niestety dla kościoła, ezoteryka oferuje człowiekowi więcej, niż niezrozumiane chrześcijaństwo.

W dzisiejszych czasach ludzie akceptują coś, co rozumieją, magia jest łatwiejsza do zrozumienia dla

osób chcących – rytuały magiczne są objaśniane, a rytuały religijne, chrześcijańskie nie. Człowiek idzie

do świątyni i odklepuje bezmyślnie modły nie rozumiejąc ani sensu ani idei tego, co mówi. Jestem

gotów pokusić się o stwierdzenie, że ezoterycy byliby lepszymi chrześcijanami niż większość

przeciętnych wiernych, bo potrafią zrozumieć cel i sens rytuału, pojmują symbole i wiedzą w jakim

celu są używane. Dla okultystów zarówno rzucenie uroku jak i msza – jest magicznym rytuałem.

Przeciętni ludzie tego nie rozumieją. Może warto, by któraś ze stron w końcu wyciągnęła rękę?

- 11 -

Znaczna część okultystów wierzy w Boga. Nie wierzy w ludzki obraz Boga (w tym obraz ukazywany

przez chrześcijaństwo), ale wierzy w Istotę Najwyższą przepełnioną miłością i dobrem – czy nie warto,

chociażby dlatego dać im szansy?

- 12 -

INWOKACJE

WSTĘP

Inwokacje są bardzo interesującym i ważnym zagadnieniem. Inwokacja to najczęściej improwizowany

poemat epicki. Z łaciny invocatio oznacza wezwanie. Celem inwokacji jest właśnie wezwanie Bóstwa

ażeby zjednoczyć się z nim i przejąć jego aspekty. W literaturze inwokacja to zwrot do sacrum, oraz

prośba o natchnienie lub o pomoc. Możemy się z nią spotkać w wielu miejscach, czy to „Pan Tadeusz”

Mickiewicza, „Iliada” Homera czy też w piosenkach zespołu Behemoth. Przykładowo, „At the left

Hand ov God” jest inwokacja Samaela a „Pan Satyros” to inwokacja Greckiego Bożka Pana – Satyra.

Czym się różni inwokacja od spirytyzmu czy ewokacji? Spirytyzm zakłada przywołanie w siebie

teoretycznie obojętnie jakiego ducha, w celu nawiązania z nim kontaktu, co jest mówiąc wprost,

głupie. Natomiast ewokacja, to z łaciny evocare wywołać, wywoływać i evocatio wywołanie. Jest to

przywoływanie lub wywoływanie duchów i demonów, a także wizja czegoś. Inwokujemy w siebie,

ewokujemy np. do trójkąta sztuki, jak to ma miejsce w pracach związanych z Goecją.

Teraz napiszę trochę o tworzeniu inwokacji. Powinna ona się składać z 3 części. Pierwsza to wzywanie

Bóstwa, jakby było bardzo odległe. Należy wymienić tytuły, atrybuty i zasługi. Przykładem może być

moja inwokacja Zeusa.

CZĘŚĆ PIERWSZA

O Gromowładny

Przyzywam Cię!

Tyś synem Kronosa i Rei! Ty który uniknąłeś losu swych braci i sióstr. Ty którego matka

urodziła w ukryciu dla Twojego bezpieczeństwa

Przyzywam Cię

Ty który zrzuciłeś ojca swego z tronu i przywróciłeś porządek i spokój

Przyzywam Cię

Tyś Horkiosem, opiekunem praw, na tronie ze sprawiedliwością u stóp

Przyzywam Cię

Tyś Kseniosem, opiekunem gościnności

Przyzywam Cię

Tyś Herkejosem, opiekunem rodzin i zagród

Przyzywam Cię

Tyś Helleniosem, opiekunem narodu Greckiego

Przyzywam Cię

- 13 -

Ty który jesteś najwyższym z Bogów, Ty który dzierżysz pioruny i miotasz nimi

Przyzywam Cię

Ty wykarmiony przez kozę Amaltee i wychowany przez Nimfy

Przyzywam Cię

Tyś ojcem Afrodyty, bratem Demeter, Hery, Hestii, Hadesa i Posejdona

Przyzywam Cię

Część druga inwokacji powinna być bezpośrednim wezwaniem. Najlepiej wykorzystać różne postacie

z tego panteonu oraz innych bóstw które odpowiadają mu. Ja korzystałem z tabel z Liber 777. II część

tej inwokacji wyglądać może w ten sposób.

CZĘŚĆ DRUGA

W imieniu Ptaha! Przyzywam Cię

W imieniu Hefajstosa, patrona kowali! Przyzywam Cię

W imię Hadita! Przyzywam Cię

W imię Jupitera! Przyzywam Cię

W imię Nu! Przyzywam Cię

W imieniu AMOUN – RA! Przyzywam Cię

W imieniu Temidy, Twojej żony! Przyzywam Cię

W imię Twych braci: Posejdona i Hadesa! Przyzywam Cię

Jam jest na szczycie. Przebywam w Kether, miotam piorunami zasłaniając się Egidą!

USŁYSZ MNIE!

Natomiast trzecia część powinna być przejęciem atrybutów i utożsamieniem się z Bóstwem. Zatem

mogłaby wyglądać tak:

CZĘŚĆ TRZECIA

Posiadam piorun i tarczę Egidę. Orła i róg obiftości.

A teraz powtarzamy całą pierwszą część lecz w pierwszej osobie, czyli

Jam Gromowładny!

Ja jestem synem…

Na tej zasadzie powtarzamy ją całą, lecz zamiast „Przyzywam Cię” musimy wstawić jakąś formułę.

W różnych inwokacjach, zależnie od siły inwokowanej formuła będzie inna. Przykładowe formuły to:

„ABRAHADABRA” , „IAO”, „OM”

Kończymy trzecią część ostateczną prośbą.

- Przybądź i zjednocz się ze mną. Niechaj wypełni mnie Twa moc i chwała! Zeusie, panie wszystkich

Greckich Bogów.

Inwokować można wszystkich Bogów, zależnie od nas lub naszego celu. Czyli przed treningiem można

inwokować Herkulesa, przed imprezą Dionizosa lub Pana. Jeżeli chcemy rozbudzić w kimś miłość

możemy inwokować Afrodytę lub Wenus. Lecz Afrodyta ma bardzo dziwne poczucie humoru, więc

może się skończyć różnie.

- 14 -

W „Magiji w Teorii i Praktyce” jest „Hymn do Pana”, który jest świetną poetycką inwokacją Pana.

Podczas inwokowania należy szczerze i z oddaniem czytać czy też recytować treść. Pamiętajcie o

frazie „Rozpal się w modlitwie”. To może się przydać.

Inwokacja może być szczegółowo przygotowana wcześniej lub też improwizowana. Moim zdaniem te

improwizowane mają większą siłę, ale nie wszyscy są zdolni do takiego tworzenia, lecz i to rozwija się

z czasem.

- 15 -

MAGIA SIGILI

Razem z Fraterem Amonem napisaliśmy krótki esej o sigilach. Znajdziecie zarówno informacje

o tworzeniu jak i aktywowaniu ich.

FRATER AMON

Magia sigili jest to technika wypracowana przez Austina Osmana Spare, maga pochodzącego

z Londynu. Znany jest on ze swoich kontaktów z „najbardziej niegodziwym człowiekiem Europy”

A. Crowleyem jak i tajemniczą Panią Patterson, wiedźmą, której pochodzenie sięga legendarnego

Salem. Technika ta nosi piętno Austina, który poza magicznym powołaniem był malarzem o wielkim

talencie.

FRATER EMONIEL

Tworzenie Sigili polega na wyrażeniu swojej woli najlepiej w postaci zdania, a następnie wykreślenia

powtarzających się liter i utworzenia z nich symbolu graficznego Jest to jedna z kilku metod tworzenia

sigili. Inną jest podzielenie zdania na części i z każdej części utworzyć sigil, nie wykreślając liter. Pod

koniec połączyć wszystkie sigile w jeden. Kiedy już mamy sigil, trzeba go aktywować.

FRATER AMON

Aktywacja sigila nie jest tak skomplikowana jak może się to wydawać. Osoba niepewna siebie, swoich

możliwości, przepełniona wątpliwościami, może sigil zamknąć w okręgu i w takiej formie go

aktywować. Do aktywacji sigila potrzebujemy osiągnąć stan, w którym będziemy mogli zepchnąć go

do naszej podświadomości, gdzie podlewany życiodajnymi sokami wyda owoc naszego

pragnienia. Bardzo popularną i kontrowersyjną metodą jest skupienie i skoncentrowanie się na sigilu

podczas orgazmu. Może odbywać się to podczas aktu masturbacji lub podczas stosunku seksualnego.

Ogień pożądania i ekstazy będzie wystarczająco silny by aktywować sigil. Inną metodą równie

skuteczną jest doprowadzenie się do stanu furii, gdzie na pograniczu szału berserkera, by w chwili

uniesienia skoncentrować się na sigilu, przelać w niego cały emocjonalny żar, by zajaśniał blaskiem

purpurowego słońca. Dla ludzi cierpliwych interesującą metodą może być przechowanie gotowego

sigila i aktywacja go w chwili szczególnego napięcia emocjonalnego np. stresującej sytuacji, chwili

strachu, złości, smutku, radości, uniesienia. Podam teraz praktyczny przykład „Piotr cierpi na lęk

wysokości. Jest to jego fobia, irracjonalny, przytłaczający strach. Piotr jako praktykujący mag chaosu

stara się jednak wykorzystać swoją słabość jako zaletę i zamierza wykonać skok na bungee. Podczas

owego skoku gdzie autentycznie ciało Piotra przenika zimny terror, Piotr wizualizuje i skupia się na

swoim sigilu, zmieniający cały ten ładunek emocjonalny w odrzutowy napęd dla jego sigila”.

- 16 -

FRATER EMONIEL

Kolejną metodą jest wizualizacja naszej aury, która się wyciąga i sigil wtapia się w naszą aurę.

Wymaga to trochę pracy. Najpierw trzeba nauczyć się ją widzieć, a następnie manipulować nią. Sigil

można aktywować również podczas transu, lub jakiegoś nudnego wykładu. Słuchając wyjątkowo

nużącej osoby, o jednolitym tonie głosu, monotonnych dźwięków bębnów, lub muzyki techno

możemy wejść w trans i wtedy wystarczy że będziemy patrzeć na dany sigil. Następnym sposobem

wykorzystującym wizualizację, jest metoda tzw. „rakiety”. Wyobrażamy sobie rakietę, na której jest

nasz sigil, lub parę sigili. Rakieta leci w górę do wielkiej kuli umieszczonej w kosmosie która

odpowiadać ma naszej podświadomości Lecz podane metody wykorzystujące wizualizację są dość

trudne jeżeli nie mamy sporego doświadczenia. Dlatego te polecam tylko osobą które opanowały ją.

Można zrobić eksperyment. Przygotujcie 2 sigile. pierwszy jakiś mało ważny, lecz taki że zauważycie

efekt. Przykładowo: Stłucze mi się czerwony kubek, albo zobaczę rudą kobietę z małym psem. Kiedy

pierwszy sigil zadziała, powinięcie wejść w stan gnozy spowodowany szokiem lub zdziwieniem

i wtedy aktywujcie drugi sigil.

FRATER AMON

Teraz najważniejszy krok. Zapominanie.

FRATER EMONIEL

Bardzo ważne jest, żeby po aktywowaniu sigila. Zapomnieć o nim. Kartkę na której go narysowaliśmy

spalić albo zakopać, a sam sigil postarać się wyrzucić ze świadomości. Teraz będzie działała nasza

podświadomość

FRATER AMON

Usuwanie kartki z sigilem może być polem do popisu naszej wyobraźni. Sigile sfery uczuć mogą znikać

w wodzie. Sigile agresywne, związane z aspektem Marsa mogą być palone. Zapominanie sigila to

łatwa rzecz. Zwyczajnie po aktywacji niszczymy jego fizyczną manifestację i oddajemy się jakiemuś

innemu zajęciu. Staramy się nie myśleć o pragnieniu i kształcie sigila. Osoby zdyscyplinowane nie

będą miały z tym problemu. Jednak jeżeli będzie natarczywie myśl wracała, możemy oszukiwać

umysł. Używając autosugestii wmawiamy sobie, że nie mamy pojęcia co to jest i skąd się wzięło.

Najlepiej wyśmiewamy, lub podchodzimy obojętnie. Tak o to sigil spada do krainy podświadomości.

FRATER EMONIEL

Na podobnej zasadzie działa afirmacja, ale o tym napiszemy następnym razem

FRATER AMON

W owej podświadomości sigil rozwija się. Wkracza na pole zbiorowej nieświadomości. Można

porównać to do hakowania systemu rzeczywistości. Wprowadzając wirus(naszego sigila) dokonujemy

zmian w kodzie rzeczywistości. Gdy wszystko jest ze sobą powiązane pajęczyną losu, możemy

z powodzeniem uzyskiwać najciekawsze efekty. Z doświadczenia wiem, że trzeba zacząć od rzeczy

małych, przypadkowych, nic nie znaczących, które łatwo się zapomina. Z czasem potem korzystać by

osiągać większe rezultaty. Istotne jest by naładować sigila porządnie. Im lepiej aktywowany, im

bardziej widowiskowo, ekstatycznie., tym większe działanie można przeprowadzić. Sigila może

- 17 -

zadziałać po 50 minutach, następnego dnia, po miesiącu, a wprawieni sigilizatorzy mogą

programować zdarzenia oddalone w czasie. Jedna trzeba pamiętać, że nie ma czegoś z niczego.

FRATER EMONIEL

Jeżeli zrobimy Sigil „chcę mieć duże pieniędzy” możemy np. otrzymać pieniądze w spadku po kimś

bliskim, na kim nam zależy

FRATER AMON

Jeżeli chcemy odnieść sukces jako polityk, musimy pracować nad tym i znajdować się w kręgach

politycznych. Jednak można użyć schematu piramidy, robię sigil by zdobyć znajomość z kimś z kręgów

politycznych, robię sigil by być politykiem.

FRATER EMONIEL

Magia sigili jest intrygującą i kreatywną odmianą magii, którą ogranicza jedynie zakres naszej

imaginacji. Metod tworzenia ich oraz aktywowania jest bardzo wiele. Każdy może wykreować własny

i nadać mu indywidualny cel działania

FRATER AMON

Pięknem tej techniki jest jej pragmatyzm. Nie musisz wierzyć w magię, ufoki, demony, anioły

i krasnale ogrodowe. Po prostu przestań pierdolić i szukać wymówek. Szukać racjonalnego

wyjaśnienia, które popieści Twojego ego. Zrób to stary. Po prostu kurwa zrób to.

- 18 -

RYTUAŁY ODPĘDZAJĄCE

1. GENEZA

Nie jest do końca wiadomo skąd pierwotnie wziął się Rytuał Pentagramu. Jego źródeł możemy

doszukiwać się w wielu ceremoniach i/lub modlitwach judeo - cheścijańskich. Najpopularniejsze jest

natomiast stwierdzenie, iż został on stworzony i spisany przez Zakon Złotego Brzasku (o którym od

tego momentu będę pisał G.D. - Golden Dawn). Z drugiej jednak strony nie mamy pewności czy ryt

ten nie został stworzony przez jedno z bractw różokrzyżowych, masonerię lub jeszcze inną

organizację.

Osobiście jestem zdania iż zaklinanie żywiołów w celu poddania ich sobie, jako wstęp do większej

ceremonii, było już powszechne od samych początków magii ceremonialnej, niezależnie od tego czy

uważać za nią już pierwsze wymyślone przez człowieka ceremonie ku czci bóstw, czy też

ustrukturyzowany system symboliczny powstały gdzieś w średniowieczu.

Już u Eliphasa Leviego w jego ,,Dogmacie i Rytuale Wysokiej Magii” w cz. II czyli ,,Rytuale” spotykamy

się ze stwierdzeniem:

,,Gdy posiądzie się zdolności uodparniające na te przeciwności poprzez ćwiczenia i odwagę, będziemy

w stanie naszą wolą zapanować nad żywiołami po wcześniejszym specjalnym poświęceniu powietrza,

ognia, wody i ziemi. Jest to niezbędny wstęp do wszelkich magicznych operacji”.

W jego wykonaniu oznaczało to bardzo długą i skomplikowaną ceremonię, z którą polecam się

zapoznać (rozdział IV - Zaklęcie Czterech, osoby zainteresowane z pewnością nie będą miały z tym

problemu, natomiast za zbędne uważam przepisywanie tu całego rozdziału). Jako że powyższe dzieło

jest swego rodzaju synkretyzmem całej średniowiecznej wiedzy magicznej, można przypuszczać, że

właśnie na podstawie właśnie tego rytuału G.D. stworzył swoją wersję i prawdopodobnie nie ma

niczego, co poprzedzałoby Rytuał pentagramu, jednocześnie w czasie powstania następując po

Zaklęciu Czterech.

2. RYTUAŁ PENTAGRAMU

Jeden z najbardziej podstawowych rytuałów istniejących na świecie. Spotyka się z nim chyba każdy

początkujący, który poważnie myśli o magicznej ścieżce rozwoju . Dotychczas powstało bardzo wiele

odmian tego rytuału, począwszy od drobnych zmian, a kończąc na zachowaniu jedynie samego

schematu. Jego rozpowszechnienie zawdzięczamy G.D. a w zasadzie ujawnieniu ich tajemnic przez

Aleistera Crowleya. Przejdźmy jednak do samego rytuału.

- 19 -

A) Rytuał Pentagramu w swojej pierwotnej formie.

-Podzielony jest on na trzy części, z czego druga podzielona jest na kolejne trzy podczęści.

I. Krzyż Kabalistyczny

1. Stań twarzą w kierunku Wschodu, ciało wyprostowane, stopy złączone, ręce wzdłuż ciała

2. Prawą ręką dotknij czoła i wypowiedz: "Ateh" (Przez Ciebie lub Ty Jesteś)

3. Następnie bez zginania nadgarstka opuść rękę wzdłuż środkowej linii ciała do piersi

i powiedz: "Malkuth" (Królestwo)

4. Prawą reką dotknij lewego ramienia i powiedz: "Ve-Geburah" (i Moc)

5. Następnie tą samą ręką dotknij prawego ramienia i wypowiedz: "Ve-Gedulah" (i Chwała)

6. Następnie złóż ręce na wysokości serca i powiedz: "Le-Olam Amen" (Na Wieki Wieków,

Amen)

7. Opuść ręce do pozycji jak w punkcie 1.

II. Rytuał Pentagramu

1. Stań twarzą w kierunku Wschodnim. Prawą ręką narysuj przed sobą Ziemski Pentagram

Odpędzający. Wykonuje to się go zaczynając rysowanie pentagramu od wyciągnięcia prawej

ręki na wysokość lewego uda, następnie przesuwa się rękę ponad głowę. Kolejno przesuwa

się rękę na wysokość prawego uda, potem na poziom lewego ramienia, następnie prawego

i z powrotem na poziom lewego uda. Wypowiedz (tj. wibruj): IHVH (Yod-He- Vau-He)

2. Obróć się w kierunku południowym. Narysuj w ten sam sposób pentagram i wypowiedz:

ADNI (Adonai)

3. Obróć się w kierunku zachodnim. Narysuj pentagram i wypowiedz: AHIH (Eheieh)

4. Obróć się w kierunku północnym. Narysuj pentagram i wypowiedz: AGLA (Agla)

5. Obróć się i znów stań twarzą skierowaną w kierunku Wschodu.

6. Stań w rozkroku i rozłóż ręce i trzymaj je równolegle do ziemi, tak aby twoje ciało

przypominało pentagram.

7. Wypowiedz: "Przede mną Rafael. Za mną Gabriel. Po mej prawej ręce Michał. Po mej lewej

Uriel."

8. Stojąc ciągle w pozycji pentagramu powiedz: "Przede mną płonie pentagram, a za mną lśni

sześcioramienna gwiazda". Na słowa "...płonie pentagram..." wyobraź sobie koło z białych lub

fioletowych płomieni łączące narysowane wcześniej pentagramy wokół ciebie na wysokości

serca.

III. Krzyż Kabalistyczny

Na zakończenie rytuału powtórz punkty od I-1 do I-7.

B) Cele przyświecające praktyce:

Wypędzenie-zapewnia ochronę, na tyle silną, żeby odeprzeć i utrzymywać z dala wszelkie

sprawiające kłopot istoty astralne, na które możemy się natknąć. Ten efekt trwa aż do

momentu zwanego „przypływem tattwy” - to znaczy do kolejnego wschodu lub zachodu

słońca.

- 20 -

Oczyszczenie umysłu-ściśle wiąże się z powyższym aspektem, tu jednak w ujęciu

psychologicznym, tzn. pomaga oczyścić umysł z niepotrzebnych myśli oraz wprowadzić się

w swego rodzaju ceremonialną przestrzeń, w której przechodzimy w inny stan świadomości.

Stworzenie sfery ochronnej - wznosi barierę ochronną na danym obszarze, co już nam

sugeruje pkt. pierwszy.

Chwilowe oraz permanentne wzmocnienie aury - Wg Mistrza Theriona ,,Nawykowe,

wielomiesięczne i wieloletnie stosowanie mniejszego rytuału odpędzania pentagramu

(powiedzmy trzy razy dziennie) oraz ciągłe przybieranie boskiej formy Harpokratesa (zob.

Equinox I, II i Liber 333, cap. XXV) powinno wytworzyć „prawdziwy krąg", tzn. nieprzenikalną

aurę Maga.” Ponadto po samym rytuale aura staje się zwykle przynajmniej na jakiś czas

większa i przybiera niebieskawą barwę.

Ponadto w Większym Rytuale Pentagramu Crowley pisze: ,,O ile mniejszy rytuał pentagramu

umieszcza Maga na ścieżce Samekh, o tyle Większy Rytuał umiesz-cza go na Ścieżce nad Gimel,

zamiast za Tiphareth.” Wobec powyższych stwierdzeń uwidacznia się nam nowy, pełniejszy cel.

Uważny czytelnik zapewne już w tym momencie wie, do czego zmierzam. Osobom mniej domyślnym

posta-ram się nieznacznie podpowiedzieć. Jaki rytuał jest bezpośrednio przypisany i kojarzony z tą

ścieżką? Otóż właśnie Liber Samekh (której w swoim czasie poświęcę inny artykuł). Każdy zapewne

wie, czemu księga ta służy, zatem kontynuowanie tego wątku uważam za niepotrzebne.

C) Zmiany naniesione przez A.C. w ,,Magiji w Teorii i Praktyce” oraz inne ciekawostki.

Poniżej zamieszczam ,,przeklejony” rytuał z Magiji w tłumaczeniu Marka Uniejskiego:

Mniejszy Rytuał Pentagramu

1. Dotykając czoła, powiedz: „Ateh" (Tobie).

2. Dotykając piersi, powiedz: „Malkut" (Królestwo).

3. Dotykając prawego ramienia, powiedz: „ve-Gebura" (i Moc).

4. Dotykając lewego ramienia, powiedz: „ve-Gedula" (i Chwała).

5. Splatając ręce na piersi, powiedz: „Le-Olam. Amen" (na wieki wieków. Amen).

6. Zwracając się na Wschód, zrób właściwą bronią (zwykle różdżką) znak pentagramu i powiedz:

YHVH.

7. Zwracając się na Południe, zrób to samo, ale powiedz: ADNI.

8. Zwracając się na Zachód, zrób to samo, ale powiedz: AHIH.

9. Zwracając się na Północ, zrób to samo, ale powiedz: AGLA. (wymawiamy te imiona

następująco: Jehowa, Adonai, Eheie, Agla)

10. Rozkładając ramiona w kształcie krzyża, powiedz:

11. „Przede mną Rafael",

12. „Za mną Gabriel",

13. „Po prawej ręce Michał",

14. „Po lewej ręce Auriel",

15. „Dokoła mnie płonie pentagram",

16. „A na filarze stoi sześcioramienna gwiazda".

17. Powtórz od 1 do 5, czyli powtórz Kabalistyczny Krzyż.

- 21 -

Pierwszą różnicą jest to, że dopiero w pkt. 6 zwracamy się twarzą na wschód. Sugeruje to, że krzyż

kabalistyczny wykonujemy zwróceni na północ. Słuszność takiej tezy mogę podeprzeć faktem,

iż w ten sposób zaczynamy i kończymy kreślić Krąg dokładnie w tym samym miejscu. Drugim

znaczącym odstępstwem od oryginału jest użycie zwrotu ,,dokoła mnie płonie pentagram” (tudzież

,,wokół mnie płomienie pentagramu” jak mówi inne tłumaczenie) zamiast ,,przede mną płonie

pentagram” z oryginalnej wersji. Trzecią zmianą jest ,,ułożenie” heksagramu. W tym wypadku

umiejscawiamy go nad sobą (w pewnym sensie także umiejscawiając go także i pod sobą), zamiast za

sobą.

Czy powyższe różnice są istotne? Zależy to przede wszystkim od pkt. widzenia. Osobiście uważam,

że wersja z Magiji jest lepsza, ponieważ lepiej pokrywa się z istotą rytuału, towarzyszącymi mu

wizualizacjami oraz jest to wersja ,,poprawiona” przez bardzo kompetentnego użytkownika. Ponadto

Crowley umieścił w Liber 0 kilka ciekawych uwag na temat wibrowania Imion:

Wibracja imion bożych. W celu dalszego utożsamienia ludzkiej świadomości z czystą dawką

tego, co ludzie nazywają imieniem jakiegoś boga, należy:

Stanąć z wyciągniętymi ramionami (zobacz ilustrację: Equinox nr 2, str. 13.);

Wykonać nosem głęboki wdech, wyobrażając sobie, że imię wybranego Boga przenika do

wnętrza wraz z wykonywanym wdechem;

Wyobrazić sobie, że powietrze to przenika powoli z płuc do serca, splotu słonecznego, pępka,

organów płciowych i tak dalej, aż do stóp;

Szybko wysunąć lewą stopę o jakieś 30 centymetrów, w chwili, kiedy powietrze dochodzi do

stóp, pchnąć ciało do przodu i daj do przodu i wyciągnąć przed siebie ręce, by znajdowały się

na wysokości oczu, przyjmując typową pozycja Boga Horusa. W tym samym czasie należy

wyobrażać sobie to imię, jak pędzi w górę ciała, podczas gdy powietrze wydychane jest

nozdrzami, powietrze, które do tej pory było przetrzymywane w płucach. Wszystkie te

działania należy wykonywać z zaangażowaniem wszystkich sił.

Cofnąć lewą stopę, a palec wskazujący prawej dłoni położyć na ustach, przyjmując w ten

sposób charakterystyczną pozycję Boga Harpokratesa.

Oznaką, że student wykonuje wszystko poprawnie jest to, że pojedyncza „wibracja"

całkowicie wyczerpuje go fizycznie. Powinien być cały rozgrzany albo zacząć się gwałtownie

pocić, powinien być tak osłabiony, że trudno mu ustać.

Oznaką sukcesu, choć postrzeganą tylko przez ucznia, jest usłyszenie imienia Bożego

wykrzykiwanego gwałtownie, jakby za przyczyną dziesiątków tysięcy grzmotów. Powinno mu

także wydawać się, że ten Wielki Głos dochodzi z zewnątrz, a nie z niego samego.

Z obu tych praktyk należy całkowicie wyeliminować świadomość, poza świadomością formy

Bożej i jego imienia. A im więcej czasu zajmie powrót do normalnej percepcji, tym lepiej.

Sugerując się powyższym fragmentem należy zatem każdą wibrację Imienia wykonać w połączeniu

z pozycją Horusa oraz zwieńczyć ją Znakiem Milczenia.

Ponadto można zastosować jeszcze inne modyfikacje, np. użyć innego krzyża kabalistycznego. Oto

dwa przykłady tego, czym możemy zastąpić standardowy:

Przykład Pierwszy

- 22 -

Dotknij czoła Znakiem Błogosławieństwa lub palcem wskazującym i wypowiedz: Ateh

(Ty/Tobie)

Dotknij piersi i wypowiedz: Aiwaz (Anioł Eonu) lub IAO (Boskie imię Tiphareth)

Dotknij genitali i wypowiedz Malkuth (Królestwo)

Dotknij prawego ramienia i wypowiedz ve-Geburah (Potęga)

Dotknij lewego ramienia i wypowiedz ve-Gedulah (Sława)

Połóż dłonie obu rąk razem na piersi i wypowiedz le-Olahm, Amen (Na wieki Amen)

Przykład Drugi

Dotknij czoła i wypowiedz: Hoor Paar Kraat.

Dotknij piersi i wypowiedz: Heru Ra Ha.

Dotknij genitali i wypowiedz: Ra Hoor Khuit.

Dotknij prawego ramienia i wypowiedz: Ta Nech

Dotknij lewego ramienia i wypowiedz: Bes Na Maut

Połóż dłonie obu rąk razem na piersi i wypowiedz Ankh Af Na Khonsu wyobrażając sobie

kwitnącą od środka krzyża pięciolistną różę.

D) Inne uwagi odnośnie Rytuału Pentagramu.

Szukając informacji w różnych źródłach natknąłem się na wersje rytuału z obszernie rozpisaną

wizualizacją. Zamieszczam ją poniżej, jednak nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy jest ona w pełni

wartościowa. Całość pokrywa się z kabalistycznymi odpowiednikami, jednak z drugiej strony teorie na

temat wizualizacji Archaniołów są różne. Jedna głosi, że najlepiej jest wyobrazić sobie cztery

jaśniejące postaci o niesamowitej ilości skrzydeł, inna sugeruje wizualizowanie jedynie zarysu

sylwetek, kolejna zaś powiada, iż każdy ze strażników trzyma miecz i wagę (ponieważ każde z imion

zawiera w sobie końcówkę AL). Koniec końców, każdy wie co najlepiej mu służy, a dociekliwych

odsyłam do własnych poszukiwań. Poniższy fragment zaczyna się od wizualizacji Archaniołów, gdyż

wcześniejszy fragment nie odbiega znacznie od znanych nam już wersji.

wibruj przede mną Rafael. Wizualizuj wysoką postać archanioła w świetlistej jedwabnej żółto-

fiołkowej szacie, stojącą bezpośrednio przed tobą. Wyobraź sobie chłodny powiew

dochodzący z tego miejsca

wibruj za mną Gabriel. Wizualizuj drugą wysoką postać archanioła w świetlistej błękitno –

pomarańczowej szacie, trzymającą w dłoni błękitny kielich i stojącą w strumieniu szybko

płynącej wody, która wlewa się do pokoju za twoimi plecami

wibruj po prawej stronie Michał. Wizualizuj wysoką postać trzeciego archanioła w jaskrawo-

czerwono-szmaragdowej szacie stojącą na spalonej ziemi. U jego stóp igrają małe płomyki,

w ręce trzyma stalowy miecz. Z tej części pokoju po twojej prawej ręce emanuje gorąco

wibruj po lewej stronie Uriel. Wizualizuj postać czwartego archanioła w szacie mieniącej się

kolorami oliwkowym, cytrynowym, rdzawym i czarnym. W wyciągniętych rękach trzyma

snopy zboża, stoi po twej lewej stronie, w bardzo żyznym krajobrazie

wibruj wokół mnie goreją pentagramy, nade mną świeci sześcioramienna gwiazda. Wizualizuj

heksagram <sześcioramienną gwiazdę>. Trójkąt zwrócony wierzchołkiem ku górze jest

czerwony, natomiast ten z wierzchołkiem skierowanym w dół – niebieski

- 23 -

3. LIBER XXV - THE STAR RUBY

Zwrócony na Wschód stań w środku magicznego kręgu i weź bardzo głęboki oddech. Zamknij

usta, naciskając dolną wargę palcem wskazującym prawej ręki, weź głęboki wdech, następnie

oderwij palec od ust i zakreśl ręką okrąg, a wydychając powietrze, mocno wykrzycz: „APO

PANTOS KAKODAIMONOS". Tym samym palcem dotknij swoje czoło, mówiąc SOI, następnie

swojego członka, mówiąc: O PHALLE, potem prawe ramię, mówiąc: ISCHUROS oraz lewe

ramię, mówiąc: EUCHARISTOS. Następnie złóż ręce, splatając palce, i krzycz IAO. Podejdź na

wschód. Wyobrażaj sobie intensywnie pentagram na czole. Przyciągając ręce do oczu, pchnij

je przed siebie i wykonaj Znak Horusa, rycząc THERION. Daj odpocząć ręce, wykonując znak

Hoor-paar-Kraata.

Pójdź na północ kręgu i powtórz to, mówiąc: NUT.

Pójdź na zachód i powtórz, ale szepcząc: BABALON.

Pójdź na południe i powtórz, ale krzycząc: HADIT.

Dopełniając krąg w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, powróć do centrum

i wznieś okrzyk 10 PAN, wykonując znaki N.O.X.:

Rozciągnij ramiona w formie TAU i powiedz cicho, ale wyraźnie:

PRO MOU IUGGES OPISO MOU TELETARCHAI TELETARCHAI EPI DEXIA SUNOCHES SUNOCHES

EPARISTERA DAIMONOS PHEG El GAR PERI MOU O ASTER TON PENTE KAI EN TAI STELEI O

ASTER TON EX ESTEKE.

Wykonaj ponownie „krzyż kabalistyczny", tak jak poprzednio, i zakończ, tak jak zaczynałeś.

Rytuał nazwany przez Crowleya "nową i ulepszoną wersję Wypędzającego Rytuału Pentagramu...

rytuału A.'.A.'..". Jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółową analizą rytuału (której tu nie przedstawię)

zachęcam do odwiedzenia strony ,,Thelema et Agape”, a dokładniej artykułu ,,Analiza Rubinowej

Gwiazdy”. Sam Crowley włączył go do codziennych praktyk przeprowadzanych w opactwie thelemy.

Skupmy się jednak nad praktycznymi aspektami rytuału. Po pierwsze pragnę zamieścić tu

tłumaczenie greckich słów wypowiadanych po znakach N.O.X. Wg mojej najlepszej wiedzy, brzmi ono

następująco: ,,Przede mną Iunges za mną Teletarchai po mej prawej Sunoches po mej lewej

Daimonos dookoła mnie gwiazda piątki a na filarze gwiazda szóstki.” Poniżej zaś zamieszczam opis

właściwego wykonania tych znaków.

Znaki N.O.X.:

N.O.X. czyli Noc Pana. Gesty magiczne ,,wycofujące światło”. Należą do nich:

Znak Puella, czyli ,,dziewczynka”. Stopy trzymane razem, głowa pochylona, lewa ręka

przykrywa czakrę muladhara (rejon pachwiny), prawe przedramię przykrywa pierś (pozycja

Wenus Medycejskiej).

Znak Puer (N), czyli ,,chłopiec”. Stopy trzymane razem, głowa wyprostowana. Prawa ręka

podniesiona z kciukiem wciśniętym między palec środkowy a wskazujący. Przedramię tworzy

z ramieniem kąt prosty. Jest wyciągnięte do góry, podczas gdy ramię znajduje się na

wysokości barków. Lewa ręka z kciukiem wyciągniętym do przodu i pozostałymi palcami

zagiętymi spoczywa na połączeniu od ud (pozycja bogów Mentu, Khem itp.)

- 24 -

Znak Vir (O), czyli ,,mężczyzna”. Stopy trzymane razem. Ręce z zagiętymi palcami

i wyciągniętymi kciukami trzymane przy skroniach. Głowa pochyla się i wypycha do przodu,

jakby naśladowała uderzenie rogatej bestii (pozycja Pana, Bachusa, itp.)

Znak Mulier (X), czyli ,,żona”. Stopy szeroko rozstawione, ręce wzniesione w kształcie

półksiężyca. Głowa wygięta do tyłu (pozycja Bafometa, Witającej Izydy, Mikrokosmosu

Witruwiusza).

Wykonanie ich służy lepszej pracy z energiami obecnego eonu. Reasumując podobnie jak

w przypadku Rytuału Pentagramu mamy do czynienia z czterema kierunkami świata, 4 strażnikami

wokół nas, podobnym schematem ceremonii etc. Największą różnicę stanowi powyżej rozpisany

fragment, który jest tu zupełną innowacją. Od siebie dodam, że ten rytuał warto stosować, będąc

zagorzałym thelemitą lub po prostu szukając czegoś nowego, natomiast na początek lepiej jest

pracować z prostszym rytuałem. Najważniejsze jest to, by występowało (przynajmniej

w subiektywnej opinii praktykanta) poczucie oczyszczenia i/lub bezpieczeństwa.

4. GNOSTYCKI RYTUAŁ PENTAGRAMU ORAZ KRZYŻ ŚWIATŁA, CZYLI 2 NAJBARDZIEJ ZNANE RYTUAŁY ODPĘDZAJĄCE

MAGII CHAOSU.

I. GNOSTYCKI RYTUAŁ PENTAGRAMU.

Weź kilka wdechów dla relaksu i uspokojenia

Otwarcie

Zawibruj głoskę I najwyższym dźwiękiem jaki potrafisz wydobyć. Wyobraź sobie kulkę światła

w głowie.

Zawibruj głoskę E nieco niższym dźwiękiem, wyobrażając sobie światło w gardle.

Zawibruj A na niższym dźwięku, wyobrażając sobie światło w piersi, rozszerzające się na cały

tors i ramiona.

Zawibruj O bardzo nisko, wyobrażając sobie światło w rejonie brzucha, rozszerzające się na

nogi.

Zawibruj U najniższym dźwiękiem, jaki możesz osiągnąć, wyobrażając sobie światło w rejonie

genitaliów.

Powtórz procedurę od końca: U – O – A – E – I.

(Wszystko to może zostać wykonane tak na głos, jak i szeptem czy tylko w myślach. Carroll zaleca

wizualizować tak silnie, by czuć te punkty światła, energii w ciele. Wibrowanie głosek powinno trwać

przez cały wydech. Nie należy się spinać i zbytnio zaburzać cyklu oddechowego, ale warto brać duże,

zdrowe wdechy.)

Pentagramy

Lewą ręką nakreśl pentagram, w trakcie tego gestu wibrując I – E – A – O – U.

Przebij pentagram różdżką lub w inny sposób „uaktywnij” go.

Odwróć się o ćwierć koła w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara (w lewo)

i powtórz procedurę. I tak dalej.

Kiedy pentagramy zostały rozesłane na cztery strony świata, wróć do położenia

początkowego i powtórz proces opisany wyżej jako otwarcie. Tym razem, dla odmiany, stanie

się on naszym zamknięciem .

- 25 -

(Carroll każe wizualizować pentagramy bardzo mocno i wyraźnie. To dobra rada, ale należy zawsze

powtarzać: nie wolno się za bardzo forsować. Bez lenistwa, ale też bez przesady. Inna ważna

podpowiedź: wizualizuj i kreśl duże pentagramy. )

A) Cele przyświecające praktyce:

Obrony przed skutkami błędów w praktyce.

Obrony przed wrogimi wpływami parapsychicznymi.

Uzupełnienia zdrowia.

Uzupełnienia sił parapsychicznych.

Ćwiczenia wizualizacji.

Wstępnego egzorcyzmowania.

Osiągnięcia albo przywrócenia kontroli, równowagi i skupienia.

Uzdrawiania.

B) Uwagi i ciekawostki.

Oto kolejny rytuał wzorowany na Mniejszym Rytuale Pentagramu. W tym przypadku został on celowo

pozbawiony odwoływania się do konkretnych bytów, tak by ceremonia była/wydawała się posiadać

całkowicie neutralne zabarwienie (na tyle, na ile to możliwe). Ponadto istotą tego rytuału jest

korzystanie z energii jaką możemy wykorzystać za pośrednictwem pkt. energetycznych. Wszystkie

głoski pokrywają się z tymi, które przypisane są do poszczególnych czakr. Jak łatwo się domyślić są to

kolejno: I- adźnia, E- visudha, A- anahata, O- manipura ( przy O otwartym, natomiast zamkniętym

będzie to svadhisthana, można zatem wnioskować iż ta głoska wymówiona odpowiednio odnosi się

do nich obu) , U- muladhara. Carroll ewidentnie pomija tu czakrę korony, z której w podobnych

rytuałach (np. Środkowym Filarze) zazwyczaj sprowadzamy energię, w celu połączenia się z wyższym

ja (dlatego też wspomniany rytuał jest formą samo inicjacji, czego prawdopodobnie nie można

powiedzieć o omawianej tu ceremonii). Można zatem wysnuć tezę, że twórca stara się uczynić z maga

byt samowystarczalny, ewentualnie korzystający z różnych poziomów wibracji, np. w celu

rozbudzenia pkt. en. Jednak z drugiej strony niechaj ciekawostką będzie, że sam Carroll mówi, iż sama

nazwa rytuały ma upamiętniać szkoły gnostyckie czczące IAO jako magiczną siłę wszechświata. Koniec

końców siły makrokosmiczne są tu wręcz całkowicie pominięte (przynajmniej w bezpośredni

sposób).Ostatnią różnicą jest obracanie się w przeciwną stronę do wskazówek zegara, zamiast

zgodnie z nimi. Jak zapewne każdy wie, w prawą inwokujemy, w lewą odpędzamy. W poprzednich

wersjach następuje wezwanie strażników, którzy mają dopełnić ochrony. Tu z kolei z założenia nie

zachodzi żadna interakcja z odrębnymi bytami, zwłaszcza ich przyzywanie, zatem nie ma powodu, by

każdy możliwy gest nie miał zabarwienia jedynie wypędzającego. Reasumując nie jest to najbardziej

polecany przeze mnie rytuał, choć bynajmniej nie uważam go za błędny, czy bezcelowy. Zdaje się być

dość skuteczny i wolny od wierzeń, które często zniechęcają do siebie użytkowników (np. Boże

Imiona odstraszające lucyferian), choć ociera się o religie wschodu.

II. KRZYŻ ŚWIATŁA

Nabieramy powietrza i unosząc prawą rękę ku górze wyobrażamy sobie punkcik światła tuż

za zasięgiem palców.

- 26 -

Powoli opuszczamy rękę wzdłuż środkowej linii ciała aż do punktu między stopami.

Wypuszczamy powietrze i wyobrażamy sobie świetlistą linię wędrującą wzdłuż ciała w dół-

znad głowy aż do stóp.

Nabieramy powietrze ponownie i rozkładamy ramiona tak, aby tworzyły "krzyż".

Wypuszczamy powietrze z płuc i wyobrażamy sobie promień światła biegnący od dłoni do

dłoni (prostopadły do poprzedniego)

Teraz nabierz powietrza i spleć ramiona na klatce piersiowej. Wypuść powietrze z płuc

wyobrażając sobie przy tym falę jasnego światła rozprzestrzeniającą się po twoim całym ciele

od punktu przecięcia dwóch świetlistych linii. Oddychaj głęboko i spokojnie. Poczuj moc.

Odpędzenie właściwe

Nabierz powietrza i nakreśl przed sobą pentagram zaczynając od góry, potem w dół do

niższego punktu po lewej, do wyższego po prawej, wyższego po lewej, niższego po prawej

i z powrotem do góry. Wypuść powietrze intonując "IAO" i wyobraź sobie pentagram płonący

oślepiającym blaskiem.

Powtórz etap dla południa, zachodu i północy.

Unieś ramiona i wyrecytuj:

Wokół mnie rozbłyskują pięcioramienne gwiazdy.

Ponad mą głową nieskończone gwiazdy

Każdy mężczyzna i każda kobieta jest gwiazdą

Patrz, oto krąg Gwiazd.

A) Objaśnienia i porównania.

Tym razem rytuał autorstwa pana Hine’a. Zaczynamy go od gestów i wizualizacji przypominających

pierwotny krzyż kabalistyczny. Gdy już uda nam się naładować energią, zaczynamy kreślić

pentagramy. Tym razem jest to inwokujący, a nie odpędzający pentagram ziemi. Ładujemy je

formułą IAO (życie-śmierć-zmartwychwstanie, gnostyckie Imię Słońca, przypisane do Tiphareth,

zainteresowanych głębszą analizą tej formuły odsyłam do ,,Magiji…”), na koniec tradycyjnie unosimy

ramiona i wypowiadamy ochronną formułę. Osobiście widzę tu odwołanie się do sił makrokosmosu,

tak jak w Mniejszym Rytuale Pentagramu. W powyższej ceremonii widzę coś na kształt wariacji swego

pierwowzoru, gdyż także ma ona wyraźnie solarny charakter, jednak ciężko jednoznacznie stwierdzić

czemu ona tak naprawdę służy, poza rzecz jasna, oczyszczeniem i egzorcyzmem.

5. RYTUAŁY OPARTE NA CZYSTEJ WIZUALIZACJI

Rytuał taki polega na wywarciu wpływu na świat astralny bez użycia jakichkolwiek fizycznych

gestykulacji czy intonacji. Nim przejdziemy dalej pragnę jednak wyjaśnić co w kontekście tego punktu

należy rozumieć jako oparcie na wizualizacji. Nie mam tu na myśli wykonywania jednego z wyżej

wymienionych rytuałów w taki sposób, choć jest to możliwe i niekiedy polecane osobom bardzo

doświadczonym i rozwiniętym, a czasem wręcz konieczne, np. podczas OOBE, ale to już zupełnie inna

kategoria działań. Chodzi mi o wizualizację, dzięki której otaczamy się np. ochronnymi pierścieniami,

jajem lub dowolnym wyobrażeniem które daje nam w jakiś sposób bezpieczeństwo, a które

najczęściej kreujemy z energii, którą pobieramy z jakiegoś jasnego punktu, czy to utożsamianego

z czakrą korony, boskim światłem, czy po prostu czymś wyższym. Jest to moim zdaniem jedna

- 27 -

z najbardziej kontrowersyjnych technik odpędzania, które dotąd pojawiły się w środowisku

magicznym.

A) Wady i zalety.

Na początku przyjrzyjmy się korzyściom oraz ewentualnym brakom tego rytuału.

Zalety:

Możemy go wykonać zawsze i wszędzie.

Czas trwania jest absolutnie dowolny i zależy od potrzeb i preferencji.

Nie posiada systemu wierzeń, który mógłby wpłynąć na jego zabarwienie w jakikolwiek

sposób.

Dobry jako narzędzie psychologiczne wspomagające zwalczanie stresu i umiejętność

skupienia się.

Stosunkowo łatwe opanowanie podstaw, przynajmniej części teoretycznej.

Wady:

Niedoświadczony użytkownik zazwyczaj nie jest w stanie wyjść nim poza ramy ćwiczenia

psychologicznego bazującego na wyobraźni, co zmniejsza znacząco powodzenie

w wywieraniu wpływu na co bardziej ,,obiektywne” istoty.

Brak pracy z dodatkowymi, pomocnymi/stymulującymi energiami.

Ciężko wyczuć na ile egzorcyzm jest faktyczny.

Ponadto występujący brak symbolizmu uznać można za swego rodzaju wyjałowienie rytuału. O ile

każdy z wyżej wymienionych miał w sobie ,,coś więcej”, o tyle prezentowany powyżej służy tylko

jednemu celowi. Oczywiście wielu praktykującym to wystarczy, choć w moich oczach nie uchodzi za

zaletę. Wyzbywanie się wszelkich gestów, formuł, czy innych aktów pomagających osiągnąć

zamierzony sukces jest poniekąd nierozsądne. Oczywiście można usprawiedliwić to ambicją, czy

psychologicznym podejściem do magii mówiącym, że jest to tylko metoda służąca auto-

programowaniu (choć pogląd ten rozpada się wraz z nabywaniem kolejnych doświadczeń), jednak

uważanie takiej metody za optymalną trochę mija się z prawdą. Dużo łatwiej osiągnąć rezultat

korzystając z metod wpływających głębiej na podświadomość, czy to w oparciu o teorię jungowskich

archetypów, czy bazując na wdrukach w podświadomość opartych na wierzeniach własnego kręgu

kulturowego. Taki rytuał odpędzania jest raczej utrudnieniem niż ułatwieniem, choć może okazać się

przydatny wówczas, gdy nie możemy sobie pozwolić na nic więcej. Wszystkich obrońców

i zwolenników tej metody pragnę przeprosić za dość negatywny stosunek do powyższej techniki, lecz

na swoje usprawiedliwienie dodam, iż powstał on na bazie różnych doświadczeń. Oczywiście każdy

powinien sugerować się wyłącznie własnymi preferencjami i nie traktować moich słów niczym

wyroczni, jedynie własne doświadczenie może stwierdzić ile wart jest obrany przez nas sposób.

Koniec końców każdą z wymienionych powyżej technik da się osiągnąć zadowalający rezultat.

6. KILKA WAŻNYCH UWAG NA ZAKOŃCZENIE

Przy wyborze rytuału:

Kieruj się tym czy i jak na Ciebie działa.

- 28 -

Dobierz taki rytuał, który w jak największym stopniu będzie oscylował wokół rzeczy

szczerze utożsamianych wewnętrznie z sacrum, powinno to wzmocnić wszelkie

wywoływane przez niego efekty.

W przypadku użycia ceremonii w charakterze otwarcia i zamknięcia większego

rytuału wybierz taką, w której masz największe doświadczenie, nie zaś innej

,,wydającej się silniejszej”.

Ponadto warto jak najczęściej praktykować dany rytuał odpędzania, tak w celu wzmocnienia się,

pozbycia z otoczenia ew. szkodliwych wpływów, jak i stopniowego zaobserwowania dodatkowych

efektów, np. wpływu GRP na czakry etc.

- 29 -

O ŻYWIOŁACH

„Natura ma zawsze wagę w dłoni,

by ważyć żywioły i czynić z nich mieszanki”

Dom Pernety

WSTĘP

Wiedzę o czterech żywiołach przekazała nam starożytna filozofia grecka, powinniśmy jednak przyjąć,

że koncepcja owych pierwiastków istniała dużo wcześniej, po prostu nie została spisana. Dopiero

grecki filozof Empedokles (490 – 430 r p.n.e.) zdefiniował po raz pierwszy cztery żywioły jako

podstawowe materie świata. Prawdą jest, że Ziemia, Ogień, Woda i Powietrze to pierwotne siły

działające na naszej planecie, ich harmonijna spójność tworzy nam możliwości do życia. Jest to jednak

wyjątkowo delikatna struktura, a każda dysharmonia pierwiastków elementarnych powoduje

spektakularne katastrofy naturalne: powodzie, trąby powietrzne, wybuchy wulkanów, trzęsienia

ziemi. Do niektórych z nich rękę przykłada sam człowiek, kiedy to dany żywioł wymyka się spod jego

kontroli. W przeciągu stuleci nauka o żywiołach została uszczegółowiona i posługiwano się nią jako

polem interpretacji niezliczonej ilości zjawisk i procesów zachodzących wokół nas. Gdzie byście się nie

rozejrzeli wszędzie na tym świecie istnieje podział na cztery części. Posiadamy cztery podstawowe

kierunki świata, dzień dzielimy na ranek, południe, wieczór i noc, Księżyc posiada cztery fazy

w miesiącu, sam człowiek zaś składa się z ciała, duszy, umysłu i uczuć. Wiedza o mocy żywiołów

pozwoli nam dobrać odpowiednie symbole i inwokacje do naszych rytuałów.

MATERIA PRIMA I ŻYWIOŁY

Rozpoczynając wszelkie rozważania na temat żywiołów należy wyjść od greckiej filozofii. Autor dzieł

„O naturze” oraz „Oczyszczenia” Empedokles z Akragas należał do grona presokratyków, którzy

pogodzić chcieli teorie Parmenidesa o wieczności Bytu oraz przekonanie o zmiennej rzeczywistości.

Z jednej więc strony głosili oni wieczność pryncypiów, z drugiej zaś dopuszczali do zmian na zasadzie

kombinacji arche. Empedokles rozróżniał sześć fundamentalnych zasad, cztery bierne w postaci

Ognia, Wody, Ziemi i Powietrza oraz dwie czynne w postaci Waśni i Miłości. Świat periodycznie

powstaje i ginie wskutek działania Waśni i Miłości, na przemian mieszających cząstki pryncypiów

biernych (działanie Miłości) oraz rozdzielających je i grupujących według rodzaju (działanie Waśni).

Ideę ową w późniejszym czasie nieco zrewolucjonizował jeden z atomistów – Arystoteles ze Stagiry

(384 – 322 r p.n.e). Według Arystotelesa każdy byt z wyjątkiem czystych inteligencji posiada materię

i formę. Materia (hyle) jest tym, z czego rzecz jest zrobiona, zaś forma (eidos) to, to czym rzecz jest

- 30 -

w istocie. Forma nadaje strukturę i jedność materii. Sprawia, że materia jest tym czym jest. A zatem

forma to nie tylko zewnętrzny kształt rzeczy. Zaś materia pozbawiona formy jest czymś

nieokreślonym i dlatego potencjalnym. Pojęcia formy i materii są do pewnego stopnia względne.

Odwołując się do współczesnego przykładu, w atomie wyróżnić można np. formę (fa) i materię (ma).

Atomy (wraz z fa i ma) tworzą z kolei materię np. Glina składa się więc z formy (fg) oraz materii (mg –

tj. atomów, składających się z fa i ma). Glina (fg + mg) może następnie stać się materią cegły (mc),

tworząc, wraz z formą cegły (fc), cegłę (złożoną z fc i mc) itd.

Szczególnym rodzajem materii jest materia pierwsza – tj. materia najbardziej elementarnego obiektu.

Materia ta nigdy nie występuje bez nabudowującej się nad nią formy (można ją tylko wyabstrahować

myślowo), sama nie rozkłada się już natomiast na bardziej elementarną formę i materię.

W ten sposób dochodzimy do założenia, że żywioły powstają na skutek odziaływania na materię

pierwszą czterech jakości: ciepła, zimna, suchego i wilgotnego. W tych warunkach Ogień pochodzi

z pierwotnej materii, do której należy dodać ciepło i suchość. Podobnie jest z Powietrzem, w którym

to ciepło i wilgoć przybierają materia prima, zaś w wodzie wprost przeciwnie, to zimno i wilgoć

wchodzą w reakcję. W Ziemi natomiast mieszają się zimno i suchość. Ta egzystencja jest uzasadniona

poprzez fakt, że cztery jakości arystotelesowskie mogą zostać zastąpione w żywiole przez

przeciwstawną wartość. Według Arystotelesa żywioły są niezmienne i mają możliwość

przekształcania się, eliminując ślady pierwotnych substancji.

TRZY ZASADY ALCHEMIKÓW

Bardzo istotne jest, by nie pogubić się w terminologii hermetycznej, gdzie cztery żywioły odpowiadają

kategoriom operatywnym. To właśnie ziemia, powietrze, woda i ogień są podstawą dla struktury

ziemskiej i niebiańskiej. Jednakże w trakcie dokonywania Dzieła żywioły te, wbrew myśli laików,

ograniczają się wyłącznie do trzech zasad poszczególnych ciał, tym samym poza odzwierciedleniem

materii, którą oznaczają, stany te są fundamentalnymi zasadami stosowanymi na poziomie

duchowym i filozoficznym.

Cztery żywioły odpowiadają rzeczywistości oraz ogólnym stanom materii. Ziemia jest symbolem

i odzwierciedleniem stanu stałego, Woda stanu ciekłego, Powietrze to symbol ulotności. Ogień jest

jeszcze bardziej subtelny, odpowiada zarówno pojęciu substancjalnemu eterycznego fluidu,

symbolicznego odzwierciedlenia światła, gorąca, elektryczności, jak i fenomenalnemu pojęciu ruchu

ostatnich cząsteczek ciała.

Dokonanie Wielkiego Dzieła alchemików opartego na Tablicy Szmaragdowej Hermesa Trismegistosa

zakłada zaakceptowania prawa jedności materii oraz prawa analogii ukazując etapy Stworzenia

w następujący sposób:

„Słońce jest jego ojcem” – poprzez ogień, który wytwarza.

„Księżyc jest jego matką” – stanem ciekłym otrzymanym przez rozpuszczenie.

„Wiatr niósł go w swoim brzuchu” – przekształcenie wody w parę.

„Ziemia jest jego żywicielką” – materia w konsekwencji powinna stać się stała.

Ogień jest elementem napędowym, zasadą męską; woda jest przedmiotem, zasadą żeńską; powietrze

jest witalnym fluidem, żywiołem reprodukcji; rezultatem tej walki jest ziemia, matka wspólna

wszystkim ciałom.

- 31 -

Łącząc cztery żywioły, elementarne jakości oraz trzy zasady alchemicy tworzą widzialny wykres,

przedstawiony niżej, proponując doświadczalną ścieżkę współgrania żywiołów na drodze duchowej.

PIĄTY ŻYWIOŁ

Wszystkie wcześniejsze podziały wskazywały na istnienie czterech podstawowych żywiołów.

Nazywano je różnie, substancjami elementarnymi, arche, pryncypiami. Arystoteles w swych

rozważaniach wspominał o materia prima, lecz nie traktował jej jako żywiołu samego

w sobie. Alchemicy mówili o trzech zasadach, te zaś powstawały z połączenia czterech żywiołów.

W ten sposób w naszym rozumieniu może utrwalić się pogląd istnienia wyłącznie czterech

elementów naturalnych. Co ciekawe pogląd ten jest wyjątkowo błędny. Opierając się na Sefer Jecira,

kabalistycznym dziele możemy dojść do wniosku, że cztery pryncypia wywodzą się z piątego – ducha.

Staje się on tutaj żywiołem nadrzędnym, kwintesencją, z której wytwarzane są kolejne pierwiastki.

Pięknie prezentuje się to na magicznym symbolu, którym jest pentagram. Każde z ramion

pięcioramiennej gwiazdy symbolizuje konkretny żywioł.

- 32 -

Tak zaprezentowana manifestacja pięciu żywiołów pokazuje bardzo istotną zależność. Duch jako

pryncypium stwarza pierwszy element – Ogień, który jest energią napędową, aktywną. Następnie

powstaje Powietrze, które symbolizuje intelekt. Po nim jest żywioł Wody, będący analogią uczuć.

Ostatecznie spotykamy Ziemię, która to symbolizuje ciało. Jakby tego było mało jeśli odwrócimy

powyższy proces ujrzymy zmianę stanów skupienia. Ziemia -> Woda -> Powietrze -> Ogień -> Duch da

nam nic innego jak: Ciało stałe -> Ciecz -> Gaz -> Plazma -> Siatka Bossego-Einsteina. Zrozumienie

tego procesu wymagało od nas śmiałego odkrycia naukowego, a już starożytni zdawali sobie sprawę,

że taka struktura pryncypiów jest właściwa.

KONCEPCJA WSCHODNIA

Na wschodzie, a konkretniej w Chinach idea żywiołów jest nieco inna. Podobnie jak u nas można

spotkać je w liczbie pięciu, jednak same elementy się różnią. W Chinach przyjmuje się za żywioły

następujące substancje: Ogień, Ziemię, Metal, Wodę i Drewno. Jak widzimy zrezygnowano całkowicie

z Ducha, oraz Powietrza. Zachowana liczba pozwala nam mimo to na rozłożenie pierwiastków na

ramionach pentagramu, podobnie jak w naszej tradycji.

W tej dalekowschodniej tradycji dochodzi do powstania trzech cykli: dominującego, który określony

jest ramionami pentagramu; cyklu produktywnego oznaczonego niebieskimi strzałkami; cyklu

redukcyjnego, oznaczonego strzałkami barwy czerwonej na powyższym wykresie.

- 33 -

Symboliczne wyjaśnienie cyklu produkcyjnego jest najłatwiejsze do zapamiętania: Ogień spala

przedmioty, które stają się Ziemią, z niej zaś wydobywa się Metal, za pomocą metalowych rur

rozprowadza się Wodę, ta zaś jest substancją dzięki, której rosną drzewa, a więc tworzy Drewno.

Cykl dominujący (inaczej nazywany kontrolnym) opisany przez ramiona pentagramu przebiega

w następujący sposób: Ogień -> Metal -> Drewno -> Ziemia -> Woda -> Ogień.

A opisać można go w sposób następujący: Ogień topi Metal, metalowe narzędzia niszczą Drewno,

drewniane narzędzia służą obrobieniu Ziemi, Ziemia może służyć do stworzenia wałów

powstrzymujących Wodę, Woda gasi Ogień.

Cykl redukcyjny pozwala wpływać jednym elementem na drugi i w ten sposób otrzymujemy

zależność: Ogień -> Drewno -> Woda -> Metal -> Ziemia -> Ogień, której symbolikę tłumaczyć

możemy w sposób następujący: Ogień spala Drzewo, Drzewo wchłania Wodę, Woda koroduje Metal,

Metal zanieczyszcza Ziemię, Ziemia zasypuje Ogień.

Jak widać chiński sposób pojmowania pierwiastków jest nieco mniej metafizyczny niż nasz, ale

jednocześnie o wiele bardziej skomplikowany.

OGIEŃ

Pierwszym stworzonym z Ducha żywiołem był Ogień. Należy pamiętać, że Ogień

podobnie jak inne elementy nie istnieją wyłącznie w sferze fizycznej, a są produktem

Ducha na każdej płaszczyźnie, tworzą i spajają wszystkie wymiary fizyczne i duchowe.

Podstawowymi cechami Ognia jest oczywiście Suchość i Ciepło, jednak każdy pierwiastek

posiada dwa dodatkowe atrybuty: stronę aktywną i pasywną. Strona aktywna (pozytywna) jest

zawsze tą budującą, kreującą, natomiast biegun pasywny jest destrukcyjny, nihilistyczny. Ogień ma

charakter męski i ekspansywny. Aspektem Ognia jest Światło, które również ma ekspansywną naturę

– rozświetla, penetruje, Każdy element Ognia można przekształcić w Światło i odwrotnie.

WODA

Pierwiastek ten stoi w opozycji do Ognia, jest żywiołem o cechach Wilgoci

i Zimna, ekspansywność Ognia została tutaj zastąpiona cechą kurczenia się. Biegun

aktywny jest życiodajny, odżywczy i zachowawczy, zaś negatywny pozostaje

destruktywnym, fermentującym. Woda jest pierwiastkiem stricte żeńskim

i nieekspansywnym. Aspektem Wody jest Ciemność, która to jest zaprzeczeniem natury Światła –

posiada cechy pasywne, negatywne. Zarówno Światło jak i Ciemność powstały poprzez wzajemne

odziaływanie Ognia i Wody.

POWIETRZE

Wiele osób traktuje żywioł Powietrza jedynie jako równoważnię między żywiołami Ognia

i Wody, widzą go w roli mediatora. Uzyskał od Ognia atrybut Ciepła, zaś od Wody

atrybut Wilgoci. W ten sposób życie staje się możliwe, a Powietrze otrzymuje dwa

bieguny, od Ognia – aktywny i pasywny od Wody.

- 34 -

ZIEMIA

Podobnie jak Powietrze, nie jest elementem w takim stopniu jak Woda czy Ogień. Ziemia

powstała z oddziaływań pozostałych trzech elementów i jednocześnie spaja je ze sobą.

Tworzy stabilną konstrukcje czteroelementową. W ten sposób pierwiastek Ziemi stał się

strukturą posiadającą jednocześnie cechę ekspansywności, jak i kurczenia się. Ziemia

łączy w sobie Zimno i Suchość. Dzięki niej możemy mówić o wadze, czasie i przestrzeni.

DUCH

Piąty żywioł jest pra-istotą wszystkiego. To z niego wywodzą się pozostałe żywioły. Jest

najwyższą, najpotężniejszą egzystencją oraz przyczyną wszystkich rzeczy, i wszelkiego

istnienia. Bezprzestrzenna i bezczasowa. Kwintesencja alchemików. Wszystko we

Wszystkim.

ISTOTY ŻYWIOŁÓW

Duchy żywiołów to istoty natury, które personifikują w sobie właściwości poszczególnych elementów.

Ich charakterystyczną cechą jest to, że składają się wyłącznie z jednego wybranego żywiołu, a więc

w pełni reprezentują jego naturę i temperament. Człowiek dla przykładu jest mieszaniną czterech

żywiołów (właściwie pięciu). Elementale nazywane również żywiołakami, devami czy aniołami natury

posiadają rzecz jasna wieczną, nieśmiertelną duszę. Wynika to z faktu, że cztery podstawowe

pryncypia są wieczne. Oczywiście moglibyśmy owe duchy nazwać naturalnymi siłami przyrody, jednak

magia w tym przypadku nadaje im rolę istot inteligentnych. Każde z nich zamieszkuje konkretny plan.

W ten sposób plan Ziemi zamieszkany jest przez Gnomy, plan Wody przez Rusałki, plan Powietrza

przez Sylfy, a plan Ognia przez Salamandry. Żywiołaki to istoty utworzone z materii żywiołu do jakiego

przynależą, tak więc ciała Gnomów złożone są z ziemi, Sylfów utkane z powietrza, Salamander

ukształtowane z płomieni, zaś Rusałek uformowane z wody. Każda grupa duchów ma swoich

przywódców, władcę/władczynię o cechach żywiołu, którym włada i obu płciach naraz. Władcą

Gnomów jest Ghob, Sylfów – Paralda, Salamander – Djin, zaś Rusałek – Niksa.

Istoty wody w swej naturze są najbardziej przychylne człowiekowi, ciekawe naszego planu

i ludzi samych w sobie. Podania mówią o ich łagodnym usposobieniu i dużej wrażliwości. Aby

przywołać te duchy, mag musi „spiętrzyć” żywioł Wody w swoim otoczeniu. Najlepiej rozpocząć

przywołanie w czasie odpowiadającym tattwie wody lub w porze wieczornego półmroku. Pokój

należy pogrążyć wówczas w zielonym świetle, a jako środek pomocniczy ustawić kielich z wodą

i wypalić mirrę, lotos bądź inne wodne kadzidło. Przywołania dokonuje się będąc zwróconym na

zachód. Do nawiązania kontaktu można posłużyć się magicznym lustrem.

Istoty ognia są w swej naturze bardzo wybuchowe i agresywne, często wrogie wobec człowieka, który

nie okazuje im szacunku, lub co gorsza wykazuje lęk przed nimi. Możliwym jest, że powszechny

wizerunek diabła jako istoty o czerwonej skórze z trójzębem w rękach ma swoje źródło w przekazach

na temat astralnej manifestacji Salamander. W celu przywołania istot ognia należy najpierw

wytworzyć ognistą atmosferę, poprzez spiętrzenie żywiołu Ognia, najlepszymi okresami do tego są

tattwa ognia bądź południe. Oświetlenie pomieszczenia powinno być czerwone. Do okadzania nadają

się kadzidło, kamfora oraz w szczególności liście pokrzywy. Zapalenie ognia lub świecy wydaje się

- 35 -

wyjątkowo pomocne. Przywołania dokonujemy zwróceni na południe, trzymają w rękach różdżkę,

bądź trójząb. Można oczywiście również użyć magicznego lustra.

Istoty powietrza jak mówią podania w swej naturze są bojaźliwe i unikają zazwyczaj ludzi. Astralne

manifestacje Sylfów przypominają chrześcijańską wizję aniołów i możliwym jest, że część objawień

była sprawką istot powietrza, które przybierały właśnie taką, astralną formę. Przywoływanie Sylfów

może być niebezpieczne, jeśli bowiem popadniemy w ich niełaskę, bardzo szybko mogą wyrządzić

nam znaczne szkody. Ponadto jako istoty o charakterze ulotnym nie znoszą one ludzkiej chęci

zawładnięcia nad nimi, dojść może jedynie do partnerskiej współpracy maga z Sylfami. Aby je

przywołać należy spiętrzyć żywioł Powietrza w czasie trwania tattwy powietrza lub o świcie. Magiczna

lampa powinna dawać niebieskawe lub zielonkawe światło, do okadzania należy użyć pączków róży,

leszczyny lub fiołków. Podczas przywołania należy być zwróconym na wschód, można zakreślać

wówczas pentagram za pomocą pióra. Oczywiście można nawiązać kontakt za pośrednictwem lustra.

Istoty ziemi to duchy związane silnie z miejscami mocy charakterystycznymi dla swojego żywiołu –

górami, jaskiniami. W zależności od stopnia rozwoju Gnomów, podania mówią

o ich psotliwym charakterze, który dawał się we znaki nieostrożnym adeptom lub wyjątkowej

mądrości i stabilności. Aby przywołać Gnomy do siebie należy spiętrzyć żywioł Ziemi w trakcie

trwania tattwy ziemi lub o północy. Jako kadzidła można użyć styraksu lub tui. Lampa powinna

oświetlać pomieszczenie na żółto. Gnomom na białej chustce można złożyć dary ofiarne w postaci

owoców i orzechów. Dokonując przywołania należy zwrócić się na północ, do komunikacji można

użyć lustra magicznego.

W ten sposób omówiliśmy naturę i elementy składowe przywołania istot czterech żywiołów. Jednak

niektóre książki wskazują na jeszcze jeden rodzaj istot należących do piątego żywiołu – Ducha.

Oczywiście piąty pierwiastek jako ten elementarny, pierwotny w podaniach magicznych i pismach

alchemicznych przyjmuje postać pierwotnej siły napędowej utożsamianej z mitologicznych,

archetypowym i symbolicznym smokiem. W alchemii możemy spotkać postać węża bądź smoka

połykającego własny ogon – Uroborosa symbolizującego jedność materii, a więc pasującego do

natury piątego elementu. Jeśli faktycznie bylibyśmy w stanie upersonifikować żywioł Ducha,

z pewnością posiadałby silnie rozwinięte poczucie ładu, sprawiedliwości, porządku, a jego natura

byłaby komplementarna.

- 36 -

OPANOWANIE ŻYWIOŁÓW

"W ten sposób kapryśny i lekkomyślny mag nigdy nie opanuje Sylfów, tak jak powolny, oziębły

i zmienny w swym usposobieniu nie zostanie nigdy władcą Rusałek. Gniew drażni bardzo Salamandry,

a brutalna żądza staje się rychło bezwolną zabawką Gnomów. Dlatego właśnie mag musi być tak

szybki i tak aktywny jak Sylfy, ruchliwy i wrażliwy jak Rusałki, czynny i silny jak Salamandry, pracowity

i cierpliwy jak Gnomy; jednym słowem musi on pokonać te duchy ich własnymi siłami, bez

poddawania się ich charakterystycznym słabościom. Jeśli pod tym względem jest ktoś człowiekiem

silnym, opanowanym i mądrym, to poprzez ćwiczenia dojdzie do wspaniałych rezultatów, bowiem

cały świat będzie mu usłużny. Pójdzie w czas niepogody i ani jedna kropla deszczu nie spadnie na

niego, wiatr nie poruszy ani jednej fałdy jego odzienia, będzie przechodził przez ogień, a płomienie nie

będą się go imały, chodził będzie po wodzie i widział będzie pod swoimi stopami, przez najgęstsze

nawet warstwy ziemi, głęboko ukryte diamenty. Te obietnice wydają się przesadne tylko dla

pospolitego rozumu, bowiem jeśli mądry człowiek będzie czynił w praktyce wszystko tak jak tu zostało

powiedziane, to dokona rzeczy o wiele większych i o wiele bardziej godnych podziwu. Tymczasem

poprzestańmy na tym, że nie ulega wątpliwości, iż nad elementami można do pewnego stopnia

kierować, że można je w pewnym sensie zmieniać i wstrzymywać ich działanie."

Eliphas Zahed Levi, Wysoka Magia

Oczywiście Eliphas Levi w swojej książce „Wysoka Magia” podaje sposoby opanowania elementów

i wywarcia dobrego wrażenia na żywiołakach między innymi poprzez przejście czterech prób

polegających na ekstremalnie trudnych zadaniach związanych z żywiołami, jak przepłynięcie rwącej

rzeki, przejście po kładce nad przepaścią, wejście bez strachu w ogień czy wejście na szczyt góry

w czasie burzy. Próby te są zarówno niebezpieczne, co jak sądzę z punktu widzenia magii zapewne

skuteczne. Nam jednak wystarczy wspomnieć tutaj ćwiczenia ducha pozwalające na harmonizowanie

żywiołów w sobie i współpracę z nimi. Uznać możemy zatem, że ćwiczenia niżej zaprezentowane nie

służą zawładnięciu nad żywiołami, a jedynie wykazaniu chęci współpracy z nimi i istotami, jakie

patronują pryncypiom.

UŚWIADOMIENIE SOBIE ŻYWIOŁÓW

Jeśli pragniemy opanować żywioły musimy w pierwszym rzędzie nauczyć się rozpoznawać ich wpływy

działania w przyrodzie i naszym organizmie. W tym celu możemy posłużyć się ćwiczeniami

zaprezentowanymi w książce „Magija współczesna. Dwanaście lekcji Wysokiej Sztuki Magicznej”

D. M. Kraig, których przytaczanie tutaj mijałoby się z celem – można odnieść się do powyższego

źródła. W skrócie mówiąc polegają one na wyodrębnianiu archetypowych manifestacji żywiołów

w naszym życiu codziennym, a także porównywanie ich z fizycznymi odczuciami, tj. zrozumienie, że

archetypowy żywioł Ziemi jest zimny i suchy, choć jego manifestacja może wydawać się zimna

i mokra – a powodem takiej sytuacji jest fakt, że w przyrodzie nie spotykamy wyłącznie jednego

żywiołu. Natura to ich mieszanina.

KUMULOWANIE ENERGII ŻYWIOŁU

Należy przyjąć wygodną pozycję medytacyjną, a następnie wyobrazić sobie cały Wszechświat jako

nieskończony ocen, w którego centrum znajduje się mag. Za pomocą techniki głębokiego oddychania

- 37 -

mag wdycha otaczającą go wodę do swojego ciała wyraźnie odczuwając jej chłód i siłę magnetyczną.

Podczas oczyszczania organizmu z wpływu elementu Wody należy wykonać taką samą liczbę

oddechów jak podczas wdychania żywiołu.

Aby wchłonąć energię żywiołu Ziemi należy w podobny sposób wyobrazić sobie siebie we

Wszechświecie zbudowanego z litego, ciężkiego, gęstego kamienia i ziemi. Musisz wyraźnie poczuć

otaczający cię ciężar. Gdy to zwizualizujesz należy rozpocząć wdychanie energii żywiołu całym swoim

ciałem. Masz czuć jak przepełnia cię masa ziemi, aż staniesz się ciężki jak byłbyś z ołowiu. Wydychając

ową energię należy wykonać tyle samo oddechów, aby w pełni pozbyć się wpływów żywiołu Ziemi.

Żeby wchłonąć energię Ognia, należy w podobny sposób zwizualizować sobie cały Wszechświat jako

olbrzymie morze ognia, lawy. Podczas wdychania masz czuć gorąco, przywoływać zapach siarki. Cel

ćwiczenia zostanie spełniony, gdy twoje ciało ociepli się w wyczuwalny sposób. Wydychaj energię

ognia, aż twoje ciało zacznie odczuwać normalną, typową temperaturę.

Jeśli pragniesz wykorzystać energię powietrza wyobraź sobie, że znajdujesz się

w nieskończenie rozległym pomieszczeniu, w którym jest tylko powietrze. Zasysaj je do ciała całym

sobą licząc oddechy, masz czuć jego orzeźwiający wpływ, napełniaj się nim, aż doznasz poczucia

lekkości. Wówczas ćwiczenie zostanie spełnione, a gdy to się stanie należy opróżnić swój organizm

z nadmiaru tego żywiołu.

SPIĘTRZENIE ŻYWIOŁÓW

Jest techniką rozszerzającą powyższe ćwiczenia i pozwalającą nam na naładowanie przedmiotu,

osoby, bądź pomieszczenia energią danego żywiołu. Spiętrzenie żywiołu jest pomocne w trakcie

dokonywania przywołania elementali.

Naładowanie przedmiotu energią żywiołu polega na wcześniej opisanym wchłonięciu energii

w siebie, a następnie jej ukierunkowaniu podczas wydychania powietrza w stronę przedmiotu –

można to zrobić wskazując na ten przedmiot np. palcem ręki wysyłającej (u praworęcznych prawa

ręka, u leworęcznych lewa).

Jeśli energia ma być przeniesiona do ciała innego człowieka np. w procesie leczenia, mag przenosi się

jak opisano wcześniej do przestrzeni danego żywiołu, jednak nie wchłania energii w siebie, a siłą swej

woli kieruje ją bezpośrednio do ciała innego człowieka. Taki proces wykonuje się kilkakrotnie.

Natomiast jeśli pragniemy spiętrzyć dany żywioł w pomieszczeniu – w celu chociażby przywołania

ducha żywiołu, wchłaniamy energię konkretnego pierwiastka w siebie, a potem wypuszczamy ją

w pomieszczeniu jako energię wypływającą z naszych dłoni i splotu słonecznego. Po dokonaniu

przywołania należy ową energię ponownie wchłonąć w siebie, a następnie pozbyć się jej wydychając

do przywołanej wcześniej przestrzeni danego żywiołu.

Wykonanie powyższych praktyk pozwoli zaznajomić nam się z energią żywiołów i posiąść nad nimi

częściową władzę, skupiającą się nad kierunkowaniem energii owych pryncypiów

i wykorzystywaniem ich naturalnych właściwości. Jeśli ktoś pragnie tworzyć rytuały ze świadomym

usytuowaniem w nich mocy żywiołów, powinien zapoznać się z poniższą skróconą wersją tabeli

korespondencji żywiołów sporządzoną przeze mnie.

- 38 -

Ziemia Powietrze Ogień Woda

Pierwotna natura Zimno, suchość Ciepło, wilgoć Ciepło, suchość Zimno, wilgoć

Istoty Gnomy Sylfy Salamandry Rusałki

Geniusz Ghobe Paralda Djin Niksa

Anioł Ariel Rafael Michael Gabriel

Ciało niebieskie Wenus, Saturn Merkury, Jowisz Słońce, Mars Księżyc

Kierunek Północ Wschód Południe Zachód

Pora dnia Noc Ranek Południe Wieczór

Tarot Pentakle Buławy Miecze Kielichy

Pora roku Zima Wiosna Lato Jesień

Wiek Starość Narodziny Młodość Dojrzałość

Faza Księżyca Nów Przybywający Pełnia Ubywający

Rodzaj energii Projektująca Projektująca Projektująca Receptywna

Znaki zodiaku Panna, Koziorożec, Byk

Bliźnięta, Waga, Wodnik

Lew, Strzelec, Baran

Skorpion, Ryby, Rak

Kolor Czarny Złoty Czerwony Niebieski

Metale Żelazo, ołów Miedź, cyna Złoto, mosiądz Srebro, rtęć

Kamienie Kryształy, malachity, jadeity, szmaragdy

Mika, pumeks, cytryn, tygrysie oko

Rubin, czarny opal ognisty, czerwony karneol, bursztyn

Ametysty, akwamaryny, turmaliny

Narzędzia Pentakl Sztylet Różdżka Kielich

Zapachy Szałwia, paczuła, kapryfolium

Eukaliptus, mięta, cytrus, lawenda

Cynamon, cedr, piżmo

Wanilia, drzewo sandałowe

Natura Stałość, wytrwałość, wzrost, ochrona, fundament

Ruch, ulotność, świeżość

Transformacja, oczyszczenie, energia, siła, namiętność

Oczyszczanie, leczenie, uspokajanie, przemijanie

Miejsca Pole, wzgórze, jaskinie, kopalnie, piwnice, plaże

Górski szczyt, step, wzniesienia

Pustynie, wulkany, sypialnia

Akweny

Instrumenty klawiszowe dęte strunowe Rezonujące

Myśl przewodnia Cisza Wiedzieć Wola Wyzwanie

KRYTYKA NAUKOWA

Myślę, że nawet wielu magów nie jest w stanie zaakceptować faktu, że wszystko składa się z pięciu

elementarnych pierwiastków, będących pierwotnym arche. W końcu posiadamy układ okresowy

pierwiastków, którego istnienia jesteśmy w stanie dowieść doświadczalnie. Jednak różnica między

pierwiastkami takimi jak złoto, srebro, aluminium, ksenon czy hel, a pierwiastkami - żywiołami polega

na tym, że pierwsze naukowe określają skład chemiczny, zaś drugie magiczne, dotyczą wyłącznie

jakości materii. W ten sposób chlor zbudowany jest z pewnej ilości ognia, powietrza, ziemi i wody.

Dzięki takiemu podejściu dochodzimy do wniosku, że magia z nauką nie kłócą się w tym miejscu,

a zdroworozsądkowe podejście każe nam po prostu zapamiętać różnicę między tymi dwoma

rodzajami pierwiastków.

- 39 -

KILKA SŁÓW O KALI

,,Och Kali, tyś panią pól kremacyjnych, więc ku nim zwracam me serce. Abyś ty, która tam mieszkasz,

tańczyła bezustannie. O Matko! Nie ma w mym sercu innego pragnienia. Tam płonie ogień

pogrzebowych stosów.” - Ramprasad

Hinduska Bogini Kali jest postacią bardzo złożoną, posiadającą wiele form, aspektów, właściwości

i skojarzeń. Jako archetyp kosmicznej matki jawi się jako czarny czas zniszczenia, oddając naturę tej,

która pojawia się w kształcie śmierci i zabija, wchłaniając własne potomstwo, po to by móc znów

rodzić.

Imiona: Imię Kali pochodzi zapewne od słowa ,,Kala”-czas lub ciemność. Czasem było tłumaczone

jako ,,Czarna Kobieta”. Jej inne imiona i tytuły to: Durga, Badrakali, Bhavani, Sati, Rudrani, Parvati,

Chinnamasta, Chamunda, Kamakshi, Uma, Meenakshi, Himavati, Kumari, Tara.

Wygląd:

- 40 -

„3 guny czyli jakości; 1) czerń ciała -> inercja (tama),2) biel oczu -> doskonałe zrównoważenie

(sattwa),3) czerwień języka -> aktywność (radża). Naturą kabalistycznych odpowiedników

łączy się to z: 1)sól-Tyfon, 2)siarka-Sfinks, 3)rtęć-Hermanubis

2 mudry: Varada- wypędza strach; Abaja-obrona i obdarzenie dobrodziejstwami.

naszyjnik z 51 głów-ilość świętych liter sanskrytu.

Obcięte głowy-> misterium pokoleń poddanych śmierci.

Miecz-> Kali ścina nim głowy śmiertelnych ignorantów. Ponadto broń ta używana jest

w Zakonach G.D. i A.A.; Neofita składa dobrowolnie w ofierze swoją ograniczoną osobowość

i rozpoczyna wędrówkę ku wieczności, uprzedzając ,,zemstę” Bogini i oddając się pod jej

opiekę.

Głowa Brahmy-> Ego. Bogini za pomocą miecza (sztyletu) intelektu oddziela wyższe manas od

niższego manas. W przełożeniu na język Kabały jest to oddzielenie Ruach od Nefesz. Akt ten

studiować można w świetle karty Tarota Thota Królowa Mieczy.

Taniec na cmentarzu i deptanie ciała Sziwy, który w tym kontekście symbolizuje inercję

materii i oddzielenie ciała od sił tchnących w nie życie. Cmentarz-miejsce procesu rozkładu

5 elementów; przekroczenie ostatecznych barier.

PATRZĄC PRZEZ PRYZMAT KABAŁY

Jako Wielka Matka, Kali uosabiana jest z Biną, 3 sefirą Drzewa Życia, w której to znajduje się odbicie

bezosobowości, dlatego też mieszkaniec Miasta Piramid znany jest jako Nemo-Nie Człowiek.

Utożsamia się ją również z Wielkim Oceanem.

Bina jest pierwszą sefirą ponad Otchłanią. Procesy, którym Kali poddaje swoich wyznawców

nierozerwalnie łączą się z przygotowaniem do jej przekroczenia.

Ponadto można ją utożsamiać z Babalon oraz Lilith. Wszystkie trzy pożerają swe dzieci po to, by dalej

rodzić; niosą destrukcję, emanują seksem (czego w przypadku Kali nie widać na załączonym

obrazku), a ich kolorem jest czerń. Przywołam tutaj symbolikę tegoż koloru, który wszystko wchłania

i nikomu nie odmawia, niczym Święty Graal, który trzyma w ręku Nasza Pani, Babalon.

Kali/Lilith jest uosobieniem ścieżki rozwoju odpowiadającego nieco LHP- Vama Margi; zniszczeniem,

śmiercią, pożerającym wszystko czasem. Wolna, wyzwolona przeciwstawia się ustalonemu ładowi; jej

droga koncentruje się w całości na pierwiastku żeńskim. Jej śmiertelny dotyk oczyszcza duszę.

Mimo wszystko Kali jest także źródłem wszelkiego życia, kochającą matką i Królową. Jest Shakti,

aktywną zasadą, która uzupełnia Sziwę; Boska energia uzupełnia Boską świadomość.

W KONTEKŚCIE LIBER AL.

Zachęcam do rozważenia we własnym zakresie poniższych fragmentów Księgi Prawa, które łączą się

moim zdaniem z powyżej przedstawionymi zagadnieniami.

,,Dla ślepców moją barwą jest czerń, lecz ci, którzy widzą, postrzegają błękit i złoto.”

Istnieje zasłona: jest czarna. To zasłona skromnej kobiety; to zasłona smutku & ca łun śmierci.

,,(…) i jeśliś zawsze radosny, śmierć jest koroną wszystkiego.”

- 41 -

DRZEWO KLIFOT

Oprócz znanego i powszechnego modelu kabalistycznego Drzewa Życia, istnieje inny, o wiele mniej

znany - kabalistyczne Drzewo Nocy (znane również pod nazwą Drzewa Klifot lub Drzewa Śmierci).

Powszechną teorią na temat Drzewa Klifot jest to, że podczas tworzenia Drzewa Życia, powstały

pewne siły o destruktywnym charakterze nie ujęte w boski plan stworzenia. Jest to jedna z wielu

teorii. Kabalista Izaak Luria twierdził, że Drzewo Klifot powstało podczas procesu, w którym Bóg

wycofał się by zrobić miejsce dla stwarzanego świata. W pozostawioną przestrzeń - pustkę wkroczyło

światło by wypełnić puste zbiorniki - sefiroty. Jedynie trzy pierwsze napełniwszy się światłem,

wytrzymały jego napór, reszta sefirotów pękła, upadając w przestrzeń niewypełnioną światłem. Tak

powstały klify. Same słowo klifa znaczy, „skorupa". Większość światła powróciła, ale część została

uwięziona w skorupach. Zadaniem człowieka jest wykrzesać iskry światła z klif - ciemności. Tymi

iskrami są dusze ludzi, a skorupami ich ciała. Istnieje także teoria, że klifoty powstały z nadmiaru

energii, która wylała się z sefiry Gevurah.

Siły klifotyczne są siłami równoważącymi siły światła. Drzewo Życia reprezentuje światło, pierwiastek

męski, skierowany ku górze. Drzewo Nocy jest przeciwieństwem Drzewa Życia, symbolizuje aspekt

żeński oraz ciemność, jest skierowany ku dołowi (otchłani poznania), które przez tradycyjnych

kabalistów są uznawane za złe. Jeżeli Drzewo Życia stanowi uporządkowany kosmos, to Drzewo Nocy

chaos. Personifikacją światła są anioły, ciemności demony. Liczba sefirotów Drzewa życia wynosi

dziesięć, co uosabia idealnie uporządkowany psychokosmos. Jako doskonała antyteza Drzewo Śmierci

posiada również dziesięć klif, ale liczba poziomów wynosi jedenaście, ponieważ ostatnia klifa

Thaumiel, będąca podstawą emanacji Drzewa, jest podzielona.

Oto krótki przegląd klif Drzewa Śmierci:

1. Lilith (odpowiednik w Drzewie Życia – Malkuth) – klifa „brama” do nieznanego - podstawa

węża (kundalini), gotowego wspiąć się do szczytu drzewa, doprowadzając do przebóstwienia.

Boginią władającą tą emanacją jest Naamah - piekielna siostra Lilith. Sfera ta tradycyjnie

oznacza plan materialny (ziemski), jest początkową drogą maga.

2. Gamaliel (odpowiednik Yesod) – „Splugawiony” - w tej klifie manifestują się wyparte

z świadomości, pragnienia, marzenia, idee. Tradycyjnie dotyczy ona planu astralnego oraz

podświadomości, dlatego symbolicznie dotyczy ona świadomości księżycowej. Na tym planie

istnieją formy/obrazy, które powinny być zrealizowane w Malkuth jako materia, a tutaj pełnią

funkcję plugawych rojeń. Boginią rządzącą tą sferą jest Lilith. Przedstawiana jako piękna

niewiasta z ciałem węża. Lilith jest królową demonów.

- 42 -

3. Samael (Hod) – „Jad Boga” - klifa ta jest esencją ścieżki lewej ręki, reprezentuje filozofie

antymonizmu - kwestionowania otaczającej rzeczywistości - co reprezentują upadłe duchy,

w ich samotnej drodze do boskości. Władcą jest tu Adramelek, którego postać jest częściowo

ludzka, a częściowo pawia. Obdarza on urokiem oraz dumą.

4. A'arab lub: Zaraq/Herab, Serap/Orev, Zarak (Netzach) – „Kruk Rozproszenia” - klife

symbolizuje kruk, który nie powrócił do Noego. Symbolizuje wszelką destrukcję oraz

zniszczenie. Sferą włada Baal - bóg wojny oraz zniszczenia. Zamiennie jako władca jest

stosowany Tubal - Kain, biblijny twórca ostrej broni.

5. Thagirion (Tipheret) – „Prowokator Sporu”- w tej klifie budzi się do życia świadomość Bestii

666, będącą antytezą świadomości Chrystusowej (solarnej). Świadomość ta jest połączeniem

człowieka, zwierzęcia i Boga. Jest to świadomość, nieustannie próbująca osiągnąć kontrolę

nad innymi instynktami. Istnieje jednak możliwość transformacji jej na poziom wyższej

świadomości tzw. Dajmona. Włada tą klifą demon Belfegor. Jego zadaniem jest budzenie

w człowieku świadomości Bestii.

6. Golochab (Gevurah) – „Płomienisty” - ta sfera jest sferą ognistej ekspansji, ogromnej siły,

która może być zarazem dobroczynna albo zgubna, budująca oraz destrukcyjna. Demonem

władającym nią jest Asmodeusz, tradycyjnie przedstawiany jako człowiek z trzema głowami,

w tym dwiema zwierzęcymi (barana oraz wołu). Według przekazów, był jednym

z najpotężniejszych aniołów przed upadkiem. Symbolizuje gwałtowne ogniste moce.

7. Gha'agsheblah (Chesed) – „Pożerający” - klifa ta przynosi życie lub zniszczenie. Niszczy ludzką

esencję oraz myśli. Władcą jest Astaroth - upadły anioł na smoczym wierzchowcu, trzymający

węża. Astaroth jest patronem przyjemności i sztuki.

8. Satariel (Binah) – „Ukryty” - klifa ta jest sferą pomieszania oraz rozproszenia. Wypełniają ją

moce pełne absurdów, surrealizmu, spowite mgłą tajemniczości. Włada nią Lucifuge (ten

który unika światła). Ten demon jest dosyć popularnym we wszystkich średniowiecznych

czarno magicznych grimuarach.

9. Ghagiel (Chokmah) – „Bezprawie”, „Rozkład Boskiej Matrycy” - jako antyteza sefiry Chokmah

(reprezentującej porządek oraz kosmiczne prawa), Ghagiel sprzeciwia się prawu oraz

porządkowi. Pokazuje możliwość wolności poprzez łamanie skostniałych praw. Władcą tej

emanacji jest Belzebub.

10. 11. Thaumiel (Kether) – „Boski Bliźniak”. Skoro sefira Kether reprezentuje idealną jedność

(zawartą w liczbie 10), to Thaumiel pokazuje kosmiczne rozdzielenie, wieczną i aktywną

zmianę - chaos jako praprzyczyna wszelkiego stworzenia. W tej sferze następuje

przebóstwienie adepta. W Kether dochodzi do stopienia z Bogiem, bezwolny akt stania się

jednością. Thaumiel pokazuje indywidualistyczną drogę. Władcami tej sfery są Szatan

i Moloch, toczą oni nieustanny bój, co wskazuje na aktywny charakter tej sfery. Szatan

(przeciwnik) - pełni rolę istoty która sprzeciwia się swemu stwórcy, podąża samotną drogą do

boskości. Pierwszy anioł który się zbuntował przeciw Bogu. Moloch (król) - bóg kananejski

utożsamiany z greckim Chronosem.

- 43 -

Klify są zaprzeczeniem Drzewa Życia. W Drzewie Życia sefiry są połączone ścieżkami. Drzewo Życia

także posiada odpowiednik ścieżek, a mianowicie Tunele Seta. Każdy z tuneli reprezentuje inną część

świadomości. Tuneli jest 32, każdy posiada stosowny sigil oraz reprezentującą istotę, oraz atut tarota.

Po więcej szczegółów polecam zajrzeć do książek Kenetha Grantha „Typhonian Trilogy".

Istnieją 2 bramy do Drzewa Nocy: klifa Lilith oraz nieistniejąca sefira Daath (śmierć).

Drzewo Klifot reprezentuje doskonały diagram/mapę inicjacji w ścieżkę Lewej Ręki (w skrócie od

angielskiego Left Hand Path - LHP). Droga LHP jest drogą ku dołowi, zanurzeniu się w ciemności.

Towarzyszą jej indywidualizm, introwertyzm. Prawa dłoń to ścieżka ku światłu, ekstrawertyczna,

reprezentuje ją większość obecnych religii. Droga światłości odrzuca wszelkie niepożądane aspekty

(złe-ciemne), wysuwając naprzód aspekty moralnie nienaganne. LHP zajmuje się właśnie całym

mikrokosmosem ludzkim, porzucając wszelkie moralne oraz dogmatyczne osądy. Przecież człowiek

oprócz światła ma także cień, a ich połączenie stanowi całokształt ludzkiej psyche. Odrzucenie

niektórych aspektów prowadzi do dewocji oraz skostnienia poglądów. W ten sposób mag prawej

dłoni pracuje tylko z jednym aspektem, a mag lewej dłoni zgłębia oba równocześnie.

Ogromną rolę w inicjacji w LHP stanowi antymonianizm - czyli postawa polegająca na sprzeciwieniu

się prawu. Polega to na odrzuceniu kultury mainstreamowej (kultury mas). W naszej kulturze istnieje

wiele rzeczy tzw. niemoralnych. Mag powinien nie ulegać tym suchym ocenom moralnym, ponieważ

moralność to kolejna złuda ludzkości, wynikająca z ludzkiego EGO. Duchowo antymonianizm oznacza

sprzeciwienie się bóstwom światłości, duchowego porządku, Mag zna swój boski potencjał i wie, że

może dorównać każdemu bogu, a nie bezwolnie szukać zjednoczenia z bóstwem. Musi przekroczyć

sztuczne struktury duchowe i znaleźć boskość.

Kluczową koncepcją drogi rozwoju duchowego, zawartej w klifie Thaumiel, jest przebóstwienie. Co

ono dokładnie oznacza? Koncepcja ta to proces stawania się istoty ludzkiej Bogiem.

W przeciwieństwie do nurtów prawej ręki, nie zakłada, że człowiek od razu rodzi się bogiem, znaczy

z nieśmiertelną boską duszą. Ta koncepcja z początku zaskakująca, znajduje bardzo wiele

potwierdzeń w postaci wielu mistyków np.: Gurdjieffa, Buddy, w naukach Don Juana wydanych

w książkach Carlosa Castanedy, a także religii (i filozofii) np.: Taoizm, Buddyzm. Człowiek jest

przedstawiony jako maszyna, nie posiadająca wolnej woli, pełna nawykowych oraz automatycznych

czynności. Większość ludzi znajduje się w stanie uśpienia. Ich życie tworzy zbiór przypadkowych myśli

oraz czynów. Człowiek ma boski potencjał, ale bez treningu zostanie on zmarnowany, a po śmierci

nasza świadomość rozpłynie się w kosmicznych falach wszechświata. Ludzkim prawem jest rozwinąć

ten potencjał, co prowadzi do powstania nieśmiertelnej istoty. Nie ma co liczyć na pobłażanie, same

dobre uczynki i spowiadanie się co niedziele nie zrobią z nas istot nieśmiertelnych. Adept powinien

zanurzyć się w ciemność własnej jaźni, aby rozjaśnić ją światłem własnej świadomości. Roztopienie

się w zbiorowej świadomości, dla prawo ścieżkowych religii, stanowi boskie wydarzenie jedności.

Tylko prawdziwy mag lewej ścieżki wie, że powinien unikać tego jak ognia, ponieważ jest to jego

koniec. Masy toną w śmierci duszy, jedyni ci co naprawdę widzą i wiedzą, że jest to tragiczne

wydarzenie. Kolejne istoty zaprzepaszczają szansę na boskość. Samotna ścieżka do boskości nie jest

łatwą, ale największą trudnością jest podjęcie się jej. Niewielu jest gotowych na nieustanne ćwiczenia

duchowe, przezwyciężanie ograniczeń, gdy większość ludzi pogrążona jest we śnie.

- 44 -

BAFOMET

„Baphomet (Bafomet) – enigmatyczna postać z głową kozła, pojawiająca się wiele razy w historii

okultyzmu. Od Templariuszy przez masonerię aż po współczesne szkoły okultyzmu, Baphomet

nigdy nie przestawał wzbudzać kontrowersje. Skąd jednak pochodzi i jakie jest jego prawdziwe

znaczenie?”

- 45 -

Niniejszy artykuł, w przeciwieństwie do większości zebranych na ten temat dzieł, nie będzie

pretendować do ostatecznego zdefiniowania czym w zasadzie jest powyższe zagadnienie, wręcz

przeciwnie, pragnę przedstawić każdy możliwy punkt widzenia, jaki można obrać. Spróbuję także

znaleźć pomiędzy nimi różne współzależności, zarówno te stanowiące ciekawostki historyczne

i kulturowe, jak i te pomocne przy ewentualnych pracach magicznych. Oczywiście nie sposób uniknąć

piętnowania tego typu wypowiedzi własnymi poglądami, czy może raczej „odczuciami”, za co

każdego Czytelnika z góry pragnę przeprosić, licząc na Jego wyrozumiałość. Nade wszystko zachęcam

do dokonywania własnych krytycznych analiz, poszukiwań oraz ewentualnych eksperymentów.

1. ZNACZENIE I POCHODZENIE IMIENIA ORAZ KRÓTKI RYS HISTORYCZNY.

To gdzie i kiedy po raz pierwszy pojawia się owa enigmatyczna postać nie jest do końca pewne,

jednakże najbardziej znana (i według mnie prawdopodobna) teoria mówi o używaniu tego wizerunku

już przez Templariuszy. Jednak i tutaj jest wiele sporów. Część badaczy twierdzi, że jest to po prostu

zniekształcona forma imienia „Mahomet”. Jak wiadomo Templariusze traktowali chrześcijaństwo nie

dogmatycznie nieraz nadając mu bardzo ezoteryczny wymiar. Prawdopodobnie im właśnie

zawdzięczamy pojawienie się w Europie szkół misteryjnych stanowiących połączenie gnostycyzmu,

alchemii, Kabały i magii hermetycznej. Mając na co dzień styczność ze społecznością muzułmańską

(także jej ezoterycznymi odłamami) zapewne przejęli od nich część nauk, celowo jednak nieco

zniekształcając imię, by ewentualne powiązania nie były widoczne na pierwszy rzut oka dla

niewtajemniczonych. Ponadto sam kontakt z wyznawcami islamu oraz rzekome czczenie głowy

Baphometa były podstawą oskarżeń Kościoła przeciw Zakonowi. Podczas procesu Templariuszy

w 1307, gdy torturowano ich na polecenie króla Filipa IV, imię Baphometa wspomniano jeszcze kilka

razy. Podczas gdy część Templariuszy zaprzeczała jego istnieniu, reszta opisywała go jako odciętą

głowę, kota lub głowę z trzema twarzami. Jednakże prawdopodobnie nie ma zeznania, którego nie

dałoby się wymusić umiejętnymi torturami, ciężko więc mówić o rzetelności czynności procesowych.

Inni badacze z kolei podają że o „pojawieniu się” Baphometa możemy mówić dopiero w okolicach XIX

w. kiedy to zostaje opisany w „Dogme et Rituel de la Haute Magie” pióra Eliphasa Leviego. W mojej

opinii powyższe dzieło jest raczej streszczeniem magicznego dorobku minionych epok aniżeli zbiorem

nowopowstałych idei, zakładam zatem jako wersję bardziej prawdopodobną wschodnie pochodzenie

tego tytułu/imienia, niezależnie od tego czy przypiszemy je Templariuszom, jakiejś nieznanej szkole

misteryjnej czy zapomnianej starożytnej religii.

Jeśli chodzi o samo znaczenie imienia, zapewne jak każda formuła zawiera w siebie wiele ukrytych

tajemnic, które z kolei skrywają następne, a te tworzą jeszcze następne, tak że ludzki umysł zawsze

wraz z własnym rozwojem będzie mógł dokonywać nowych eksploracji. Powyższe twierdzenie (które

może zawiera w sobie żart, a może nie?) bardzo przypomina powszechnie znaną kabalistom zasadę.

Kiedy badamy jakąś liczbę (lub zwrot w jej świetle), śmiało możemy stwierdzić że jest ona niezmiernie

ważna! Po czym z równą powagą dodać „jak każda!”. Niemniej przecież nie mogę sobie z tej racji

pozwolić na pominięcie kilku teorii „tajemnego” znaczenia owego imienia, zawodząc tym samym

wielu czytelników. Oczywiście zacznijmy od klasyki!

“Imię Baphometa Templariuszy które powinno wymawiać się tak jak w kabale do tyłu,

skomponowane jest z trzech skrótów: Tem. ohp. AB., Templi omnium hominum pacts abbas, “Ojciec

świątyni pokoju wszystkich ludzi”.- Eliphas Levi

- 46 -

Inne źródło podaje z kolei, iż wywodzi się z greckich słów Baph-metis, co oznacza unię z mądrością,

czy też chrzest mądrości.

Arkon Daraul, autor i nauczyciel tradycji i magii twierdził że Baphomet pochodzi z arabskich słów Abu

fihama(t), oznaczających “Ojciec Zrozumienia”.

Dr. Hugh Schonfield znany z badań nad zwojami Biblii znad Morza Martwego stworzył jeszcze inną

teorię. Schonfield zajmujący się również Kabałą i studiujący żydowskie pismo szyfrowe (wspomniane

dalej Atbash), które wg. niego użyte było w niektórych zwojach znad Morza Martwego, twierdził że

słowo Baphomet można rozszyfrować dzięki Atbash. Miało ono ukrywać greckie “Sophia (Sofia)”

oznaczające “wiedza” a także “boginii”. Jest to koncepcja tym ciekawsza, gdy zestawimy ją

z gnostycką Pistis Sophią będącą żeńskim (lub obojnaczym) przedstawieniem Ducha Świętego,

będącego tu przede wszystkim męsko-żeńską zasadą. Idąc dalej tym tropem zestawimy ją

z kabalistyczną koncepcją Ruach Elohim oraz koncepcją energii Siakti i tak oto mnożą się nam kolejne

koncepcje i powiązania, na które jednak tu nie czas i miejsce.

Jak zatem odnieść się teraz do wszystkich powyższych koncepcji? Wszystkie brzmią bardzo

prawdopodobnie, realistycznie i co więcej bardzo się ze sobą pokrywają. Każdy niechaj tłumaczy

sobie to na swój sposób. Osobiście nie tylko dopuszczam możliwość równoległego zaistnienia

wszystkich znaczeń/źródeł pochodzenia, a wręcz przychylam się do koncepcji szeroko pojmowalnego

zjawiska synchroniczności. Polega ono na tym, że pewna (z praktycznego pkt. widzenia, oczywiście)

obiektywna idea, stanowiąca czasem wytwór zbiorowej świadomości, czasem przekaz z jakiegoś

źródła ( zależnie od tego jakie koncepcje przyjmiemy) manifestuje się jednocześnie w kilku miejscach.

Dla przykładu symbol równoramiennego krzyża żywiołów był znany zarówno wśród Celtów, Słowian

jak i każdej kultury starożytnej. Oczywiście występowały charakterystyczne znamiona danego

regionu, niemniej idea została zachowana. Niezależnie od tego czy przypisać to zakodowanym

w podświadomości archetypom, Bogom, siłom planetarnym czy jakiejkolwiek innej sile i teorii,

symbol ten, choć ten sam, wystąpił niezależnie.

Z kolei patrząc na to czysto sceptycznie, jeśli tkwiący w nas „teoretyk” uprze się pod względem

udowodnienia jakiejś tezy, „praktyk” niemal zawsze znajdzie sposób by ją udowodnić. Przyjrzyjmy się

temu chociażby z pkt. widzenia sofizmu lub relatywizmu. Tak więc zapewne przeglądając wszystkie

starożytne terminy i koncepcje zapewne w końcu uda nam się znaleźć satysfakcjonujące nas

powiązania, stanowiące „bezsprzeczny dowód”, a czasem nawet „objawioną prawdę”.

2. ROGATY BÓG

Jak powszechnie wiadomo postać Rogatego Boga występuje niezależnie w wielu kulturach, pojawia

się już prawdopodobnie od czasu paleolitu, przybierając różne formy. Poniżej pragnę zamieścić kilka

znanych mi przykładów:

- 47 -

a) Cernunnos

Cernunnos - rogaty bóg w wierzeniach Celtów.

Cernunnos bóg natury, zwierząt, rolnictwa i płodności powiązany z duchami zwierząt rogatych,

zwłaszcza barana i jelenia – symbol męskiej siły - oraz wężem. Często przedstawiany

w charakterystycznym celtyckim naszyjniku - torques.

Opiekun pasterzy, czczony w Brytanii i na obszarze centralnej Francji zwłaszcza przez plemię

Paryzjów. Prawdopodobnie także symbol dobrobytu.

b) Hern

Hern (Hern Myśliwy) – w angielskiej mitologii duch lasu, odpowiednik Pana, w greckiej mitologii oraz

celtyckiego rogatego boga Cernunnosa.

Po raz pierwszy w literaturze Hern pojawia się w dziele Szekspira Wesołe kumoszki z Windsoru w 1597

roku:

- 48 -

There is an old tale goes, that Herne the hunter,

Sometime a keeper here in Windsor Forest,

Doth all the winter-time, at still midnight,

Walk round about an oak, with great ragg'd horns;

And there he blasts the tree, and takes the cattle,

And makes milch-kine yield blood, and shakes a chain

In a most hideous and dreadful manner.

You have heard of such a spirit, and well you know

The superstitious idle-headed eld

Receiv'd, and did deliver to our age,

This tale of Herne the Hunter for a truth.

— William Shakespeare, Wesołe kumoszki z Windsoru

Saksoński bóg mądrości. Jego wizerunek przedstawiony został na kotle z Gundestruppotrzebne.

Hern był łowczym króla Ryszarda II w Lesie Windsorskim. Uratował mu życie gdy ten został

zaatakowany przez białego Jelenia, odniósł jednak śmiertelną ranę. Do życia przywrócił go czarownik

przywiązując mu do głowy rogi Jelenia. Hern musiał jednakże zrezygnować z zawodu myśliwego.

Będąc zmuszonym do zmiany sposobu życia oszalał i pobiegł w głąb Lasu, wciąż miał przywiązane

rogi. Znaleziono go następnego dnia powieszonego na samotnym Dębie.

Od siebie dodam, że po atrybucjach od razu możemy rozpoznać solarno - falliczny charakter tego

bóstwa, co jeszcze bardziej czyni go tożsamym z Panem.

c)Pan Satyros

Pan (gr. Πάν Pán, łac. Pan, Faun, Faunus) – wywodzący się z Arkadiigrecki bóg opiekuńczy lasów i pól,

strzegący pasterzy oraz ich trzody. W rzymskim panteonie bogów Pan utożsamiany był

z Faunem/Faunusem lub z bogiem lasów Silvanusem.

- 49 -

Pan był przedstawiany w postaci pół człowieka, pół zwierzęcia. Miał tułów i twarz mężczyzny, był cały

owłosiony, o kozich nogach, ogonie, brodzie i rogach. Wyglądem przypominał satyra, stąd zwano ich

czasem panami. Ponadto był bardzo zwinny i słynął z umiejętności tanecznych. Przebywał głównie

w górach i gajach, w pobliżu źródeł i zaciszu drzew. Przypisywano mu dużą aktywność seksualną,

a obiektami jego zalotów były zarówno nimfy jak i młodzi chłopcy oraz zwierzęta.

Pan stał się bogiem popularnym w całej antycznej Grecji i wraz z upływem czasu przypisywano mu

nowe funkcje, np. lekarza i wieszcza, a pod wpływem neoplatonizmu uznano go za wcielenie

płodności

Atrybutami Pana była syringa, kij pasterski, wieniec jodłowy lub jodła w ręce. Poświęcona była mu

świątynia w Atenach.

d) Rogaty Bóg (wicca; neopogaństwo)

Rogaty Bóg – jedno z dwojga neopogańskich i wikańskich głównych bóstw, często ubierany w różne

określenia i imiona, reprezentuje męską część dwoistego systemu teologicznego. Żeńskim bóstwem

jest Potrójna Bogini. Jest łączony z naturą, dziczą, seksualnością, łowami i cyklem życia. Choć jego

przedstawienia różnią się, zawsze posiada rogi lub poroże, co ma podkreślać zjednoczenie "boga i

zwierzęcia" (drugie pojęcie dotyczy także człowieka)[2]. Wielu wikan łączy go z starożytnymi

bóstwami o głowach z rogami, jak grecki Pan, celtycki Cernunnos, rzymski Faun, czy hinduski

Pashupati, jak również z folklorystycznymi stworzeniami - Hern Łowca lub Puck.

- 50 -

3.ROLA BAPHOMETA W SZEROKO POJMOWANYM OKULTYZMIE.

„Kozioł, który widnieje na początku książki ma na czole wyrysowany pentagram z wierzchołkiem

skierowanym ku górze, co daje wyraźny znak, że jest to symbol światła. Co więcej, ten okultystyczny

znak wskazuje swoimi dwoma ramionami wzniesionymi do góry biały księżyc Chesed, a w dół czarny

księżyc Geburah. Znak ten jest wyrazem idealnej harmonii między miłosierdziem a sprawiedliwością.

Jedną rękę ma kobiecą, drugą męską, jak androginia Khunrath, której atrybuty łączą się z atrybutami

naszego kozła, ponieważ są one symbolem tego samego. Płonąca między rogami pochodnia mądrości

to magiczne światło uniwersalnej równowagi, to również dusza, która wzniosła się ponad materię,

mimo że jest z nią ściśle związana, podobnie jak płomień z pochodnią. Monstrualna głowa zwierzęcia

symbolizuje okropność grzechu, gdyż to czynnik materialny jest odpowiedzialny za ponoszenie pokuty,

gdyż dusza w swojej naturze jest niewrażliwa na ból, jeśli nie jest zmaterializowana. Kaduceusz

znajdujący się w miejscu organów rozrodczych symbolizuje życie wieczne, pokryty łuską brzuch

uosabia wodę; rozciągający się ponad nim okrąg to atmosfera, znajdujące się jeszcze wyżej pióra

symbolizują lotność; w końcu ludzkość symbolizują dwie piersi i androginiczne ręce tego sfinksa

okultystycznych nauk.”

W opisie Leviego Baphomet zawiera w sobie kulminację procesu alchemicznego – unię przeciwnych

sobie sił tworzących Astralne Światło – podstawę magii i, ostatecznie, oświecenia. Napisy na jego

rękach także są tutaj nie bez powodu. Solve et Coagula, czyli rozwiąż i zwiąż ma bardzo ważne

i wielowymiarowe znaczenie. W alchemii duchowej oznacza to konieczność rozpuszczenia,

oczyszczenia starej osobowości, by esencja danego Człowieka (Boska Substancja/Boski Pierwiastek)

stała się zdolna do ukazywania innego podstawowego znaczenia - skoncentrowanego lub

uszlachetnionego. Samo ułożenie rąk i dłoni nawiązuje do hermetycznego aksjomatu ,,Jak na górze,

tak i na dole”. Oznacza to iż mikrokosmos (człowiek) jest jak makrokosmos (wszechświat). Co za tym

idzie, zrozumienie jednego oznacza zrozumienie drugiego. Podobny pogląd, już współcześnie,

znajdujemy w teorii fraktali, gdzie struktura całego wszechświata zapisana jest nawet w jego

najdrobniejszej części. Ponadto i samo ułożenie palców obu dłoni jest sugestywne. Przywodzą sobą

- 51 -

na myśl heksagram, który także jest swego rodzaju unią przeciwieństw, w tym przypadku

zjednoczeniem trójkąta wody i ognia; siły aktywnej i pasywnej.

Wróćmy teraz na moment to kwestii templariuszy.

“Czy Templariusze naprawdę czcili Baphometa? Czy składali hańbiące pozdrowienia pośladkom kozła

Mendes? Czym był naprawdę sekret który zagrażał Kościołowi a następnie został zniszczony tak by

nikt więcej go nie poznał? Nie bądź zbyt łaskawy w osądach; są oni bowiem winni wielkiej zbrodni;

ukazali oczom profanów sanktuarium antycznej inicjacji. Zebrali się ponownie i podzielili się owocami

z drzewa wiedzy, po to by stać się panami świata. Zarzut im uczyniony jest znacznie starszy

i poważniejszy niż ten z trybunału papieża i króla, “ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść,

bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz” jak rzekł Bóg w Księdze Rodzaju.”

„Tak, w naszym głębokim przekonaniu, Mistrzowie zakonu Templariuszy czcili Baphometa i kazali

czcić go swoim nowo zainicjowanym; tak, istniały w przeszłości i mogą istnieć i teraz, zgromadzenia

na których pojawia się ta figura, siedząca na tronie z płonącą pochodnią między jej rogami. Jednakże

jego wielbiciele nie uważają go, tak jak my, za diabła: przeciwnie, dla nich jest to bóstwo Pan, bóg

naszej współczesnej filozofii, bóg szkół teurgicznych z Aleksandrii i neoplatonizmu, bóg Lamartine

i Victora Cousina, bóg Spinoza i Platona, bóg prymitywnych szkół gnostyckich, Chrystus wygnanych

kaznodziei (…)”

Jako, że masoneria jak powszechnie wiadomo jest/uważa się za spadkobierców templariuszy często

czyniono im zarzut czczenia Diabła, m.in. pod dobrze nam już znaną postacią. Wolnomularz Albert

Pike pisał że Baphomet nie jest obiektem kultu w masonerii, lecz symbolem którego znaczenie

powinno wyjawić się dopiero na wyższych stopniach wtajemniczenia.

“Absurdem jest myśleć że człowiek intelektu mógłby czcić potwornego idola nazywanego

Baphometem, lub uznawać Mahometa za natchnionego proroka. Ich symbolizm, wymyślony wieki

temu, [do ukrycia swej wiedzy], był oczywiście zle zinterpretowany przez tych którzy nie byli adeptami

a dla ich wrogów wydawało się to panteizmem. (…) Symbole ludzi mądrych zawsze stają się idolami

dla ignoranckich tłumów. To w co Przywódcy Zakonu naprawdę wierzą i nauczają, jest przekazywane

adeptom poprzez wskazówki dawane na kolejnych stopniach wtajemniczenia w masonerii i poprzez

symbole które rozumieją tylko adepci.”

Jak widać ciężko ostatecznie ustosunkować się do tego jak Baphometa traktuje europejska myśl

okultystyczna. Zdaje się że postrzeganie go zależne jest od stopnia schrystianizowania danego

myśliciela, niemniej każdy potrafi dostrzec i docenić podniosłe znaczenie tej postaci niezależnie od

swoich własnych, prywatnych poglądów.

4. THELEMA

Baphomet jest ważną postacią w Thelemie, mistycznym systemie, który Crowley stworzył na

początku XX wieku bazując na przekazie Księgi Prawa. W jednym ze swych najbardziej znanych

dzieł Magick, Liber ABA, Book 4, Crowley opisuje Baphometa jako boskiego obojnaka:

“Diabeł nie istnieje. Jest to fałszywa nazwa wymyślona przez Czarnych Braci do stworzenia jedności

w ich ignoranckim nieładzie. Diabeł posiadający [taką jedność] byłby Bogiem… Diabeł, jest

historycznie każdym Bogiem którego pewni ludzie nie lubią… Ów wąż, SZATAN, nie jest wrogiem

- 52 -

Człowieka, lecz tym który stworzył z nas Bogów, znających Dobro i Zło; rzekł “Poznaj siebie!”

i wtajemniczył. Jest “Diabłem” z Księgi Thotha, a jego znakiem jest Baphomet, Obojnak będący

hieroglifem mistycznej doskonałości… Jest Życiem i Miłością. Jego literą jest ayin, OKO, więc jest

Światłem; jego zodiakiem jest Koziorożec, ten skaczący kozioł którego atrybutem jest Wolność.”

Nie można jednak oczywiście zamknąć całego ogromu symboliki oraz możliwości jej interpretacji

w powyższej definicji. Co więcej sam Crowley często używa symboliki Diabła, Szatana i Baphometa

z jednej strony w celu odstraszenia osób niegodnych (przez co osobiście rozumiem osoby bojaźliwe

czy też zbyt krótkowzroczne by przebić się przez tę ochronną zasłonę), z drugiej zaś by zaszyfrować

w ten sposób dodatkowe informacje przydatne jedynie tym, którzy osiągnęli pewien poziom

zrozumienia. Dla przykładu w komentarzu do Liber V vel Reguli przy wyjaśnieniu formuły LAShTAL

czytamy „Zauważ, że w LA Saturn, czyli Szatan, jest wyniesiony w Domu Wenus, czyli Astarte, która

jest znakiem powietrznym.”, co daje pewien obraz ustosunkowania Biny do Netzach poprzez to co

wyraża sobą ta formuła. Można by rzec żartobliwie, że z pewnością chodzi tu bardziej o Samaela niż

Pana (Satyra) choć liczbą obu jest 131. Z kolei w komentarzu do Liber Samekh Szatan występuje jako

odniesienie do energii solarno-fallicznej co zdecydowanie posiada inny kontekst niż powyższy

przykład, choćby dlatego że w pierwszym przypadku mamy do czynienia z siłą bierną, drugim zaś

aktywną. I niedorzecznością jest tu posądzanie kogokolwiek o kultywowanie w ten sposób wizerunku

kozła niczym nowego zbawcy świata, choć co prawda są na świecie dobrze nam znane religie

kultywujące wizerunek bydła w bardzo dosłowny sposób, chociażby baranka. Przejdźmy teraz

(poniekąd ponownie) do Pana. Wbrew pozorom jego rola nie ogranicza się jedynie do pomniejszego

bóstwa z greckiego panteonu, które niektórym okultystom wydaje się bez większej wartości.

Zacznijmy od tego że imię samo w sobie po grecku znaczy ,,całość” oraz ,,wszystko”. Chodzi zatem

o cały pojmowalny wszechświat, wraz z jego pięknem i brzydotą, zwierzęcością i boskością. Według

jednego z mitów matka Pana wystraszyła się na widok brzydoty swojego dziecka. Zaniepokojony tym

Hermes, będący jego ojcem, zabrał syna na Olimp, mając nadzieję znaleźć jakąkolwiek pomoc wśród

Bogów. Ci zaś na widok dziecka zareagowali zupełnie inaczej, niż się spodziewał; byli wręcz

zachwyceni jego innością, w której dostrzegli wyjątkowe piękno. Wtedy też nadali mu imię Pan.

Z tego kontekstu jasno wynika że jest on Duchem Ziemi, także bóstwem uosabiającym oraz łączącym

się z naturą w każdej formie. Jest to także żywy rdzeń odarty z iluzji. Od greckiego Pan pochodzi

ponoć angielskie słowo ,,panic”. W istocie wiele osób, które doświadczyło Wizji Pana (o której za

chwilę), nie będąc gotowymi na zrozumienie oraz zaakceptowanie ostatecznego obrazu natury wraz

z jej wszystkimi pozytywnymi oraz negatywnymi przejawami, koniec końców oszalało. Nawiązując

jeszcze do koncepcji Rogatego Boga, możemy traktować Pana jako niższą prezentację Baphometa,

zważywszy na wszystkie atrybucje obu postaci. Bardzo intrygujący opis możemy znaleźć w Liber

CCCLXX:

17. Adorował mnie będziesz, com Okiem i Zębem, Kozłem Ducha, Panem Stworzenia, Okiem

jestem w Trójkącie, wielbioną przez Ciebie Srebrną Gwiazdą.

18. Jam Baphomet, którego Ośmioliterowe Słowo zostanie zrównoważone Trójką.

19. Nie ma żadnego aktu, ni namiętności, które nie są mym pochwalnym hymnem.

20. Wszystkie świętości i symbole sakramentami mymi będą.

- 53 -

21. Te oto zwierzęta są mnie poświęcone: kozioł, kaczka, osioł, gazela, mężczyzna, kobieta

i dziecko.

22. Wszystkie zwłoki są mnie poświęcone; nie można ich dotknąć, chyba że w mej eucharystii.

Poświęcone są i wszystkie pustkowia; gdzie człowiek spotyka się sam ze sobą w me imię, tam

też w jego środku się poruszę.

23. Jestem ohydnym bogiem; kto mną włada, ten jest szkaradniejszy ode mnie.

24. A jednak daję więcej niż Bachus i Apollo; dary me przewyższają oliwki i wierzchowce.

25. Ten kto mnie czci, musi to czynić w wielu rytach.

26. Skryty jestem we wszystkich tajemnicach, kiedy Najświętsza Starożytna istota jest obnażona

i prowadzona na targowisko, jam ciągle tajemny i oddalony.

27. Kogom pokochał, tegoż chłoszczę wieloma rózgami.

28. Wszystko jest mi święte; nic nie jest święte beze mnie.

29. Albowiem nie ma świętości tam, gdzie mnie nie ma.

30. Nie lękaj się kiedy wpadam w furię burzy, bowiem me żołędzie zdmuchnięte są przez wiatr;

zaprawdę, powstanę raz jeszcze, a wraz ze mną me dzieci; takoż wzniesiemy nasz las

w Wieczności.

31. Wieczność jest okrywającą mnie burzą.

32. Jestem Istnieniem; Istnieniem, które istnieje bezpiecznie nie dzięki własnemu Istnieniu, lecz

dzięki Istnieniu poza Istnieniami, zakorzenionym głębiej niż Drzewo Nicości w Krainie Nicości.

Nie będę się tutaj skupiał na szczegółowej interpretacji powyższego tekstu, gdyż to temat na co

najmniej osobny artykuł, jednak zainteresowanych odsyłam do komentarzy A.C., a nade wszystko do

własnej pomysłowości. Dla przykładu Oko w Trójkącie możemy interpretować jako Oko Horusa,

chrześcijańskie przedstawienie Trójcy Świętej/Boga Ojca (oczywiście oba powyższe symbole łączą się

co najmniej historycznie), a także jako Oko Lucyfera. Możemy teraz próbować dojść do pewnego

synkretyzmu tych symboli. Na przykład w obliczu powyższej symboliki może nam się wydać kluczowe

także to, że Drzewo Życia też zbudowane jest z trójkątów, zaś najwyższa triada Kether-Chochma-Bina

jest kolejnym ,,trójkątnym” przedstawieniem najwyższej pojmowalnej Boskości podzielonej na trzy

aspekty. Jako że znajduje się ponad Otchłanią , nie podlegając prawu dualności, możemy doszukiwać

się zjednoczenia nawet tak przeciwstawnych sobie symboli jak Oko Lucyfera i Horusa. Poniżej, jako

ciekawostkę, zamieszczam ilustrację przedstawiającą unifikację Pana Eonu i Baphometa, pochodzącą

z bardzo znanego wydania Goecji (Goetii).

- 54 -

Samo nowo eoniczne podejście do tematu Rogatego Boga, energii solarno-fallicznej etc.

jest doskonale widoczne w tarotowym przedstawieniu Diabła (XV), czy też raczej ścieżki 26 Drzewa

Życia łączącej Hod z Tiferet.

Określenia mu przypisane to Władca Bram Materii, Dziecko Sił Czasu oraz Triumf Zodiakalny

Koziorożca. Na górze widać ,,typowe” przedstawienie tej karty, prawdopodobnie spopularyzowane

- 55 -

przez Wait’a i jego talię. Już na pierwszy rzut oka widać nawiązanie, czy może raczej całkowite

wypaczenie hieroglifu Leviego. Oto chrześcijański Diabeł, sprawca wszelkiego zła. Nie tylko siedzi na

tronie materii odpowiedzialnej za wszelki grzech, ale jeszcze przykuwa do niego w akcie zniewolenia

dwoje ludzi, prezentujących zapewne sobą całą Ludzkość! Oto wszystkie mroczne i złe instynkty

kłębiące się w naszej nieświadomości. Ciemne, mroczne kolory pogłębiają tylko grozę, zaś odwrócony

pentagram symbolizuje poddanie się Ducha ludzkim żądzom. Jeśli wyciągniesz tę kartę z talii - wiedz,

że coś się dzieje! Na dole natomiast mamy koncepcję dużo bliższą memu sercu. Jednak niechaj opiszą

ją słowa samego autora:

„Karta ta ucieleśnia energię twórczą w jej najbardziej materialnej formie. W zodiaku Koziorożec

zajmuje zenit. Jest najbardziej wywyższonym spośród wszystkich znaków, niczym kozioł skaczący

z rozkoszy po szczytach ziemi… W znaku tym Mars jest wywyższony, ujawniając w swej najlepszej

postaci ognistą, materialną energię stworzenia. Karta przedstawia Pana Pangeneratora, tego, który

wszystko stwarza.”

Równie zwięzły i wspaniały opis zacytowany poniżej jest z kolei autorstwa DuQuette’a, którego

książkę „Tarot Thota” gorąco każdemu polecam.

„Oto Diabeł, którego boi się świat. Oto samo życie, nieokiełznane, pełne szalonej miłości, szukające

rozwoju i jednoczenia się z wszystkim.”

I kolejny cytat za Aleisterem Crowleyem, także przytoczony w powyższej książce:

„Widać zatem, że formuła tej karty zasadza się na całkowitym uznaniu wszystkiego, co istnieje.

Koziorożec cieszy się w równej mierze tym, co dzikie i jałowe, jak tym co delikatne i żyzne. Wszystko

go wywyższa. Ucieleśnia szukanie ekstazy w każdym zjawisku, nawet jeśli byłoby ono ze swej natury

odpychające. Przekracza wszelkie ograniczenia. Jest Panem. Jest wszystkim.”

Nawiązując do powyższych opisów chciałbym teraz rzucić nieco światła na Wizję Pana. Wiele osób

dziwi się dlaczego jest to termin tożsamy z Wiedzą i Konwersacją Świętego Anioła Stróża (czytelników

nie obeznanych z tym terminem odsyłam do dowolnego źródła opisującego to zagadnienie, najlepiej

przed przystąpieniem do dalszej lektury niniejszego artykułu). Mam nadzieję że do tej pory rozwiałem

już wszelkie wątpliwości co do traktowania Pana jako pomniejszego bóstwa związanego z naturą.

Teraz z kolei pragnę przedstawić dwie koncepcje rozpatrujące wcześniej wspomnianą kwestię. Po

pierwsze Wizją Rogatego Boga jako pewnej reprezentacji totalności Natury może być Tiferet widziane

właśnie ze Ścieżki Diabła. Tę koncepcję właśnie doskonale przedstawia poniższy obraz, który do dziś

budzi we mnie prawdziwy zachwyt. Poniżej dołączam także opis zamieszczony przez autorkę. Pragnę

podkreślić, że umieszczenie tutaj obydwu tych rzeczy jest wyrazem hołdu dla jej twórczości.

- 56 -

Na obrazie Bafomet jako Duch Ziemi, tożsamy z Chrystusem. Poziom sefiry Tiferet widziany ze ścieżki

Diabła XV.

Druga koncepcja nawiązuje do podążania systemem G.’.D.’. i A.’.A.’., jak wiadomo w obu Zakonach

po osiągnięciu 6 sefiry Adept spogląda ku 5 (Geburze), która ma zdecydowanie marsowy charakter,

charakteryzujący się między innymi destruktywną siłą, gniewem, czy najczystszą formą srogości. Jest

to także miejsce (przynajmniej poniżej Otchłani), gdzie różnice pomiędzy Drzewem Życia i Drzewem

Śmierci są najmniej widoczne. Poniżej zamieszczam fragment opisu wizji 15 etyru nawiązujący do

postrzegania Boskości z różnych perspektyw tu będących następstwami inicjacji, dalej zaś tego

interpretację.

„Nad ołtarzem znajduje się zasłonięta postać, której na imię Pan. Ci, którzy zasiadają w zewnętrznym

rzędzie wielbią go jako człowieka. Zasiadający w następnym rzędzie wielbią go jako kozła,

w następnym jako barana, w następnym jako raka, w następnym jako ibisa, w następnym jako

złotego sokoła, a zasiadający w wewnętrznym rzędzie w ogólne go nie wielbią.”

„Na najniższym stopniu Drugiego Zakonu, 5 stopień=6 kwadrat, ,,Bóg” jest czczony pod postacią

Człowieka (Tifaret). Na stopniu 6 stopień=5 kwadrat wydaje się, że jest on Kozłem (Mendes Khem). Na

stopniu 7 stopień=4 kwadrat jest Baranem (Amonem). Na stopniu 8 stopień=3 kwadrat jest Krabem

(powiązania z Wizją Gwiezdnego Wessania). Na stopniu 9 stopień=2kwadrat jest Ibisem (Thotem). Na

stopniu 10 stopień=1 kwadrat jest Złotym Sokołem (Ra-Hoor-Khuitem). Ponad tym (tj. ponad Kether)

jest on Negacją.”

Oczywiście nie twierdzę iż którakolwiek z nich całkowicie wyczerpuje temat, wręcz przeciwnie,

zachęcam do własnych poszukiwań! Niemniej mam nadzieję iż udało mi się choć trochę przybliżyć

koncepcję, która tak często spotyka się z zupełnym niezrozumieniem.

Powróćmy jeszcze na moment do postaci samego Aleistera Crowleya. Jak powszechnie wiadomo

przyjął imię Baphomet gdy nadano mu X stopień O.T.O. Jak powszechnie wiadomo związanie się

z jakimkolwiek mottem wyraża sobą pewną formułę, stanowiącą zazwyczaj aspirację. Spójrzmy zatem

co sam pisał o tym w „The Confessions of Aleister Crowley”:

- 57 -

„Wziąłem sobie imię Baphomet jako pseudonim w O.T.O. Przez ponad 6 lat starałem się znalezć

poprawną wymowę tego imienia. Wiedziałem że musi składać się z 8 liter oraz że numeryczne

i literalne odnośniki muszą wyrazać znaczenie tego imienia w taki sposób by zgadzało się to z wiedzą

uczonych o nim, oraz by rozwiązać kwestie sporne, co do tej pory nie udało się archeologom… Jedną

z teorii o imieniu jest to że reprezentuje ono słowa Chrzest mądrości; inna że jest to wypaczenie tytułu

“Ojciec Mitra”. Przyrostek R wspiera późniejszą teorię. Zsumowałem słowo tak jak wymawia je (?).

Wyszło 729. Ta liczba nigdy mi jeszcze nie wyszła w moich kabalistycznych obliczeniach, stąd nic dla

mnie nie znaczyła. Jest to 9 do sześcianu. Słowo (?), mistyczny tytuł dany Piotrowi przez Chrystusa,

kamień węgielny Kościoła, ma tą samą wartość. Jak na razie (?) wykazał wspaniałe właściwości!

Wyjaśnił etymologiczne problemy i pokazał dlaczego Templariusze nadali swemu idolowi imię

Baphomet. Baphomet był Ojcem Mitrą, kamieniem, sześcianem, kamieniem węgielnym [ich]

Świątyni.”

- 58 -

Na powyższym obrazie widać Baphometa przedstawionego z Różokrzyżem. Łączy się on z sześcianem

oraz tym co sobą uosabia, zainteresowanych jednak odsyłam do własnych poszukiwań, gdyż

wykracza to poza ramy niniejszego artykuły.

5. ROLA BAPHOMETA W SZEROKO POJMOWANYM SATANIZMIE.

Sigil Baphometa (czyli odwrócony pentagram z głową kozła z hebrajskim pismem wokół,

zapożyczonym zresztą z Kabały, często także z imionami Samael i Lilith) jest jednym z najbardziej

rozpoznawalnych symboli satanizmu na świecie. Jest to odwrotność tzw. pentagramu Agryppy.

Oto co pisze o nim LaVey, który (wybaczcie drodzy lawejowcy) wzbudza we mnie równie wiele

szacunku, co papież Benedykt XVI.

„Symbol Baphometa był dla Templariuszy reprezentacją Szatana. Przez wieki symbol ten był używany

i nazywany w różny sposób. Był to Kozioł z Mendez, Kozioł Tysiąca Młodych, Czarny Kozioł, Kozioł

Judasza i przede wszystkim Kozioł ofiarny.

Baphomet reprezentuje Potęge Ciemności połączoną z płodnością kozła. W swej czystej formie

pentagram działa jako kompas człowieka wskazujący pięć kierunków – trzy wskazujące w górę, dwa

w dół – symbolizują one duchową naturę człowieka. W satanizmie także używany jest pentagram,

ponieważ jednak satanizm reprezentuje pierwotne instynkty człowieka, przeciwne duchowej naturze,

pentagram jest odwrócony by w pełni zapisać w sobie głowę kozła – jego rogi reprezentujące

- 59 -

podwójną naturę, przekornie sterczące w górze; pozostałe trzy punkty są odwrócone, [zaprzeczając

Trójcy]. Hebrajskie pismo umieszczone wokół, wzięte z Kabały, wymawia się jako “Leviatan”, wąż

morskich otchłani, identyfikowany z Szatanem.”

Jak widać tutaj następuje skupienie na wyłącznie klifotycznym aspekcie, łączonym przede wszystkim

z postacią Szatana, tu pojmowanego na modłę chrześcijańską jako antytezę Boskości oraz poniekąd

personifikacją (a nie prazasadę) Ciemności.

Dużo bardziej interesujące jest z kolei spojrzenie na postać Baphometa, które prezentują prawdziwi

adepci Ścieżki Lewej Ręki (o której dalej będę pisał LHP od ang. formy zapisu).Nie mogę przytoczyć

jednej ,spójnej i obiektywnej definicji czy chociaż sposobu rozumowania ze względu na wiele

odmiennych podejść, takich jak te reprezentowane przez Forda, O9A, czy Dragon’s Rouge. Niemniej

oscylują one wokół kilku podobnych założeń. Szatan jest ujęty jako prazasada, dla niektórych jest

prawdziwą Boskością, dla innych jej aspektem,a czasem przeciwieństwem, chociaż w dużo głębszym

sensie niż tym opisywanym przez LaVeya. Różne formy łączą się z różnymi jego emanacjami oraz

stopniem ich manifestacji. Czasem wyróżnia się je jako Bogów Chaosu (gdzie każdy jest swego

rodzaju prazasadą), czasem występują bezpośrednie odniesienia do Kabały, a dokładniej do Klifotów,

chociaż nie tylko ,a czasem reprezentowane podejście jest jeszcze bardziej odmienne, przy czym

w każdym przypadku bardzo ważne jest jego zindywidualizowanie. Ponadto w systemach LHP rozwój

duchowy tudzież duchowa natura są głównym przedmiotem zainteresowania, zmienia się

ewentualnie tylko kierunek w jakim dążą aspiranci i adepci. Baphomet najczęściej jest bezpośrednio

utożsamiany z Samaelem, łączy się także z pewnego rodzaju równowagą tudzież jej uzyskaniem.

Ponieważ jako hieroglif jest ponad dualnością, można skupić się zarówno na jego świetlistym jak

i cienistym aspekcie, oczywiście LHP polega przede wszystkim na tym drugim, do pierwszego

odwołując się zazwyczaj co najwyżej jako do Czarnego Światła. Uogólniając jakakolwiek postać

Rogatego Boga jest używana w procesie indywiduacji oraz samo deifikacji, przede wszystkim

w kontekście pracy z Cieniem, jednak przytoczenie szczegółowego podejścia każdej istniejącej

organizacji jest niemal niemożliwe, dlatego też osoby pragnące poszerzyć swoją wiedzę zachęcam do

zapoznania się z materiałami wcześniej wymienionych Zakonów (Ford jest założycielem Order of

Phosphorus).

6. ASPEKT PRAKTYCZNY.

Zależnie od źródeł, praca z Baphometem jest bardzo zróżnicowana (do czego zapewne już doszedł

każdy czytelnik). Przykładową znaleźć można chociażby w „Psychonaucie” Carrolla, czy też wcześniej

wspomnianych pismach. Abstrahując jednak od tego myślę że zrozumienie, wykorzystanie

i zamanifestowanie formuły Baphometa zależy przede wszystkim od dwóch rzeczy; własnego stopnia

duchowego rozwoju (i idącego wraz z nim wewnętrznego i zewnętrznego zrozumienia) oraz kierunku

w jakim zmierzamy. Osobom, które chciałyby coś ,,na już” polecam mantrę Agios o Baphomet

(gr. Święty jesteś o Baphomecie). Wlewa ona w mantrującego jednocześnie dwa strumienie energii,

jeden złoty, drugi ciemny/czarny. Doprowadza to do swego rodzaju surowej równowagi, dostarczając

jednocześnie siły by czynić swoją wolę, niezależnie od tego jaką moralną jakość jej przypiszemy.

Ponadto bardzo pomocna jest następująca wizualizacja: Najpierw widzimy Nieskończoną Światłość,

reprezentującą najwyższą nieokreśloną pojmowalną Boskość, Ain Soph Aur, L.V.X.. Jest w niej

skąpana postać znajdująca się nieco poniżej. To Baphometh, symbol Istoty Najwyższej, wizualizujemy

sobie go tak jak sugeruje to nam nasze zrozumienie, jednak koncentrując się na jego świetlistym

- 60 -

aspekcie. Jego oblicze jest łagodne, na czole wyraźnie świeci Boskim Światłem biały pentagram.

Otacza go złota aura. Ponad nim jest wyłącznie sama nieskończona Światłość, nic więcej. Początkowo

polecam postać przedstawioną przez Leviego ze względu na prosty i estetyczny obraz, z czasem

jednak każdy wykształci własne odpowiednie wyobrażenie. Po jakimś czasie praktyki można dodać

kolejną wizualizację polegającą na przyjęciu energii od Baphometa, w postaci dwóch promieni z obu

rąk. Kolorystyka według potrzeb/własnych odczuć. Oczywiście każdy z łatwością może przerobić

powyższe ćwiczenie na pracę z Cieniem, jeśli tego pragnie. Całe powyższe ćwiczenie, uwagi oraz

sugestie są oparte na moich osobistych doświadczeniach, odczuciach, etc. i są w najwyższy sposób

subiektywne. Zaznaczam, że nie ponoszę odpowiedzialności za ewentualne ,,negatywne” skutki,

chociaż według mojej najlepszej wiedzy mogą one wynikać jedynie z błędów osoby

przeprowadzającej podaną medytację, czy też jej wewnętrznych konfliktów przenikających do sfery

podświadomości i nieświadomości (pochodzących np. z wpojonej w dzieciństwie moralności

chrześcijańskiej).

Konkluzję oraz wszelkie wnioski odnośnie postaci Baphometa, jego znaczenie w historii okultyzmu,

a także każdej innej związanej z nim dziedzinie pozostawiam czytelnikom.

Miłość jest prawem, miłość podług Woli.

- 61 -

DLACZEGO „NIC NIE JEST PRAWDZIWE, WSZYSTKO JEST DOZWOLONE”

Magia chaosu przyjęła za swoją dewizę dogmatyczny brak dogmatu i dowolność stosowanej metody.

Niezależnie od innych czynników konfliktotwórczych, jak pochodzenie, maniery czy światopogląd

wielu jej praktyków – to ta deklaracja przysporzyła jej wrogów. Nawet kiedy dziś w niektórych

kręgach przyjmuje się jej łagodniejszą, bardziej agnostyczną, wersję - „może nie być ostatecznych

prawd” - nie spotyka się z wielkim zrozumieniem.

„Nic nie jest prawdziwe” to zasada Miecza, broni analitycznego rozumu. Wszystko, czemu będziemy

dostatecznie bacznie się przyglądać, zaprzeczy swojemu charakterowi. Jakkolwiek materialistyczni

naukowcy zapewne byliby dalecy od podpisania się pod nią, to i oni w pewien sposób ją realizują.

„Trwałe” i „namacalne” przedmioty pod mikroskopem okazują się cząstkami, zawieszonymi

w przeważnie pustej przestrzeni. Wszystko, co obserwujemy, „jest” takie tylko w momencie

obserwacji. Chwytamy i „zamrażamy” do naszej oceny rzeczy, które faktycznie mają ciągłość i naturę

procesu. To, co nazywam „krzesłem” jest nim tylko w czasie, kiedy się nim interesuję. Wcześniej było

deskami, jeszcze wcześniej drzewem. Później będzie stosem drewna, wreszcie prochem.

„Nic nie jest prawdziwe” to także zasada kultury, życia społecznego. Oczywiście, wielu się z tym nie

zgodzi. Kobieta jest kobietą, bo ma długie włosy, gotuje i nosi spódnicę. Mężczyzna ma zarost,

pracuje poza domem i strzyże się krótko. Nie będę dyskutował z czyjąś wizją rzeczywistości, ale czy

rzeczywiście gotowanie czyni kobietę, a spodnie mężczyznę? Nawet tu, jeśli spytać dostatecznie

spokojnie i dogłębnie, okaże się, że chodzi nie o płeć, a o jakąś abstrakcyjną „męskość” i „kobiecość”,

które rozmówca ceni i traktuje jako dane. Założenie spódnicy nie zmieni ci chromosomu Y na

drugiego „iksa”.

Wreszcie, „nic nie jest prawdziwe”, to zasada wyjaśnienia magii. Setki kultur rozpadły się w proch ze

swoimi dziełami i każda z nich inaczej rozumiała magię. My tymczasem stosujemy wyświechtaną już

zasadę „mapa nie jest terytorium”. Nie nam zakładać się o istnienie niematerialnych pozostałości po

zmarłych, albo niewykrywalnej energii, która tworzy centra w ludzkim ciele i świecie. Możemy,

oczywiście, spierać się i wytykać wady różnych wyjaśnień, jednak na koniec pozostają one próżne

wobec nagiego doświadczenia. Coś się stało, chce mi się śmiać z tego wszystkiego, a nie wiem

dlaczego się stało.

W takim razie „wszystko jest dozwolone”. Zasada Różdżki, narzędzia woli, kształtującej rzeczywistość.

Wszystko, co działa, jest dozwolone. Wszystko, co mnie przekonuje, co pasuje mojemu smakowi,

może zostać zastosowane. Znów, setki kultur zagubiło się już w niepamięci, a z nimi ich stosunek do

- 62 -

narkotyków, seksu, ich magiczne narzędzia i teorie wyjaśniające. Dzieliło je wszystko, łączyło jedno –

przekonanie, że ich magia działa. Jedynym testem takiego przekonania jest magiczny pojedynek,

którego przeprowadzić między wymarłymi kulturami nie możemy. Między żywymi praktykantami

moglibyśmy, ale się nie palą. A kiedy już przychodzi co do czego, to dziwnym trafem żaden (poza

ateistą-materialistą, interesujące, prawda?) nie wyśmiewa magii drugiego jako nieskutecznego

zabobonu, ale chwyta za różdżkę, tarczę czy co tam jeszcze ma pod ręką. Więc skoro jednak wszystko

działa, czemu nie miałbym sobie wybrać? Może to, co mi się estetycznie podoba, działa lepiej niż to,

do czego przyzwyczaiły mnie wierzenia moich rodziców?

„Wszystko jest dozwolone” także dlatego, że nie ma moralnego sądu świata nade mną. A jeśli jest, to

chciałbym zobaczyć, jak Jahwe bije się z personifikacją Karmy, a za kudły szarpie ich uczłowieczona

postać Arete. Możesz wszystko – i możesz to sprawdzić w każdej chwili. Ale to „wszystko” ma też

swoje konsekwencje. Czasami nazwą je karmą, zrządzeniem bożym czy inną nazwą, ale nie ma w tym

w istocie żadnej słuszności, tylko bezlitosna, mechaniczna logika. Przetnij gałąź, na której siedzisz –

możesz to zrobić. Ale spadniesz, rozbijesz sobie tyłek i nie będzie to „gniew Gai”. „Wszystko jest

dozwolone”, ale ma swoje rezultaty. Niektóre możesz ocenić z góry, inne będą niespodzianką, ale

wszystkie zbierzesz. Tylko na tobie spoczywa to straszne brzemię odpowiedzialności za swoje życie.

Nawet jeśli próbujesz oddać ster w inne ręce. Możesz, „wszystko jest dozwolone”. Ale czy warto?

Zasada Miecza i zasada Różdżki. Zawartość twojej głowy nadaje kształt światu i pamiętaj, że to nie

jedyny możliwy kształt. Zagadka świata ma wiele rozwiązań, ale wiedz, że niektóre są bardziej, inne

mniej praktyczne. Albo przyjemne. Albo ładne. Albo społecznie akceptowane. Albo wygrywają ci

więcej lub mniej przyjaciół.

„Nic nie jest prawdziwe” - twoje definicje, także nieświadome, są uwarunkowane i tymczasowe,

oparte na dostępnych danych. Twój system, od najprostszego poziomu biologicznego poczynając,

dokonuje selekcji i obróbki informacji, interpretacji nagiego, przerażającego doświadczenia. Twój

model magii jest jednym z wielu i kiedyś dołączy do wielkiego muzeum.

„Wszystko jest dozwolone” - nikt cię przed niczym nie powstrzyma, nie ma nad tobą stróża. Ale

wszystko, co zrobisz odbije się w świecie, ukształtuje go. I czasami musisz zatrzymać się i zastanowić,

czy będzie to świat, w którym chcesz żyć. Możesz czynić magię w dowolny sposób, więc jaki

wybierzesz, kiedy brak wyboru też jest wyborem?

- 63 -

ŚCIEŻKA SERCA

Pamiętam jak dawno temu trafiłem na darmową publikację Dragon Rouge zatytułowaną Wężowy

Ogień miałem mierne pojęcie o medytacji, pathworkingu, tantrze. Obecnie moje doświadczenie jest

większe i mam nadzieję, że owa technika skłoni Was do głębszego zbadania trzech wymienionych

przeze mnie dyscyplin. Ideą pathworkingu DR było rozbicie heksagramu wewnątrz chakry Anahata na

dwa trójkąty - symbole żywiołów ognia i wody, eliminacji trójkąta wody i pozostawienie jedynie

trójkąta ognia w celu wzniecenia określonej energii. Mimo, że skuteczny ryt DR zawsze wydawał mi

się nieodpowiedni, polegający na zwykłym geometrycznym podobieństwie. Zacznę od użycie w tym

pathworkingu czakry Anahata. W najbardziej wulgarnym i najprostszym podziale możemy podzielić

tantrę na 3 szkoły Samaya(right hand path), Kaula(left hand path) i Mishra będąca pośrodku

w osobliwej harmonii, samo Mishra znaczy dosłownie pomieszany, miksuje medytacje, praktyki

zewnętrzne. Wbrew temu co huczy w New Age o harmonijnym rozwoju wszelkich czakr, bystry

badacz zauważy , że faktycznie dbanie o ciało subtelne i wszystkie czakry jest ważne, ale to skupienie

się na konkretnej pozwala wyzwolić określone okultystyczne moce znane w dharmicznych religiach

jako siddhi. Anahata jest ważna w przypadku Mishry. Przyjrzyjmy się więc owej czakrze.

Anahta. Jej znaczenie to niezłomny, niepokonany . Czakra w kształcie heksagramu, powiązana

z tattwą powietrza, głównie poprzez pracę z oddechem. Zmysłem jest dotyk. Organem odczuwającym

skóra. Organem, który wprowadza w życie ręce. Nazywana czakrą serca, położna na środku klatki

piersiowej. Jej mantra to Yang( wymawiane jako Yam). Dwanaście płatków lotosu. Zwierzęciem tej

czakry jest gazela mająca symbolizować ulotność fizycznej substancji. Jej główną funkcją jest

wprowadzanie harmonii, niewrażliwość na przywiązanie do fizycznego świata. Jest to czakra

bezwarunkowej miłości, pozytywnych emocji. Oczywiście jestem świadomy faktycznego wyglądu

Anahaty, ale przedstawiam tą wersje najprostszą do wizualizacji.

- 64 -

Rdzeniem mojego pathworkingu jest dualizm Shiva-Shakti.

Trójkąt ognia symbolizuje energie męskie, gdzie trójkąt wody symbolizuje energie żeńskie. Mówimy

tu o prawdziwej jedności, nie przelotnym romansie, spotkaniu kochanków, lecz manifestacji

najwyższego i ostatecznego absolutu. Anahata jest harmonią, wewnątrz, której znajduje się Shiva

i Shakti. Celem mojego pathworkingu jest wyłowienie określonego pierwiastka Shivy lub Shakti w celu

utworzenia równowagi(wzmocnienia osłabionego pierwiastka) lub celowego złamania jej w celu

nowych doznań i doświadczeń.

Siadamy w wybranej asanie, po turecku lub zwyczajnie na krześle by plecy były wyprostowane, ręce

na kolanach. Zamykamy oczy. Wyciszamy umysł. Liczymy oddechy. Stajemy się świadomi wszystkich

funkcji naszego ciała. Skupiamy się na Anahacie, staramy się odczuć ją, miejsce, w którym się

znajduje. Zaczynamy mantrować YANG, jednocześnie wizualizując jak czakra rozbłyska światłem, staje

się coraz bardziej widoczna materialna, odczuwamy to światło w sobie. Zmieniamy perspektywę.

Widzimy przed naszymi oczyma kolosalnych rozmiarów Anahatę, jej heksagram jest złożony z dwóch

trójkątów, czerwonego i srebrnego(tattwy ognia i wody). W tym momencie w zależności w jakim celu

odprawiamy pathoworking rozświetlamy jeden z trójkątów. Staje się jasny, rozbłyska swoim kolorem,

wychodzi z chakry i widzimy tylko trójkąt(należy pamiętać o pozycji czerwony skierowany czubkiem

ku górze, srebrny na dół). Wizualizujemy dokładnie 4 trójkąty, które zamykają nas w piramidzie.

Nadal mantrujemy YANG. Kiedy uda Ci się zbudować silną wizualizację, wewnątrz piramidy

przebywasz w niej ile chcesz czasu odczuwając wybrany aspekt, otrzymując wizje. Jeżeli celem

Twojego pathworkingu było stworzenia harmonii, to gdy chcesz skończyć swoją podróż wizualizujesz

Anahate jak wraca do swojej normalnej postaci i powoli gaśnie w Twojej klatce piersiowej. Jeżeli zaś

celowo chciałeś dać przewagę , któremuś aspektowi przerwij wizualizacje po prostu otwierając oczy.

Mantrować kończymy dopiero po otworzeniu oczu, czyli dokładnie kiedy kończymy pathworking.

Destabilizowanie celowe może mieć negatywne skutki i w pewien sposób być niebezpieczne.

Po udanym pathworkingu możliwe jest automatyczne wystąpienie Lucid Dreaming tego samego dnia.

Technika jest o tyle nietypowa, że praktykujący nie stara się osiągnąć innych planów świadomości, ale

obcuje z własnym wnętrzem, penetruje własne Ja. Podczas przebywania w piramidzie,

kulminacyjnym momencie praktyk jest jednocześnie w sobie, sobą i poza sobą. Trzeba technikę

traktować wyłącznie w kontekście podejścia magii chaosu, a nie wedle klasycznych tantr. Zestawienie

określonych symboli ezoterycznych ma tutaj pobudzić podświadomość adepta, nadać pierwiastkom

- 65 -

męskim i żeńskim formy wystarczająco do owej podświadomości przemawiające. Informacje na

temat tantr i czakry Anahata traktować jako swego rodzaju ciekawostkę zachęcającą do dalszych

badań ezoteryzmu wschodniego, który jest bez wątpienia wspaniały i barwny. Oczywiście

podziękowania dla Dragon Rouge, bowiem to ich technika zachęciła mnie do zestawienia czakry

z pathworkingiem.

- 66 -

MAGIA CHAOSU. MITY, PRZESĄDY, PLOTKI, UPRZEDZENIA I KŁAMSTWA -

ROZPRAWA ANALITYCZNA

Celem niniejszej rozprawy jest punkt po punkcie rozliczenie wszystkich informacji z którymi można

spotkać się podczas badania, czy też szukania informacji o magii chaosu. Niektóre wynikają z błędnej

interpretacji książek, inne są efektem fantazji nastolatków, pewne to opinie wyznawców religii bądź

okultystów. Rozumiem że nie jest to zdanie wszystkich magów chaosu, ale ma przedstawić pewne

z punktu widzenia magii chaosu praktykowanej(czyli wypowiedzi praktykujących magów z którymi się

zapoznałem) jak i książek na jej temat. Nie jest to jedyna słuszna wykładnia(z racji samej natury tego

meta-systemu) choć odpowiada ona głównym założeniem tej dziedziny.

1. "Magia chaosu jest chaotyczna(dla samej chaotyczności) i zła."

Magia chaosu nie jest ani zła ani dobra, sama w sobie przekracza dualizmy mimo że używa ich do

opisania mapy umysłu/alfabetu pragnień. Nawet z perspektywy humanistycznego czy teistycznego

zła i dobra, nie można przypisać jej żadnych cech- zależą one bowiem od adepta, nie zdziwiłbym się

gdyby znalazł się np. mag chaosu-ksiądz katolicki działający humanitarnie w Afryce. Magia chaosu nie

jest też sama w sobie czysto chaotyczna, posiada jako taki szkielet jak oraz pewne "prawdy" jak

i mądrości. Peter J. Carroll zaleca odróżnić siły entropiczne(dążące do wzrostu bezładnego

nieuporządkowania) od uporządkowanego/twórczego chaosu. System powinien posiadać jakiś

szkielet (pozbawiony arbitralnych i uniwersalnych "prawd" oraz idei), zbiór luźnych założeń, musi być

w nim miejsce na chaos, wolność i swobodę działania.

2. "Magia chaosu jest to magia żywiołów."

Magia chaosu nie posiada dziedziny, nie wiąże się też z żadnymi żywiołami z założenia. Mimo że

odwołuje się do praprzyczyny i absolutu zwanego Chaosem który to u starożytnych greków był

uosobieniem próżni pierwotnej i składał się z 4 żywiołów.

3. "Rytuały magii chaosu polegają na masturbacji."

Choć silne stany ekstatyczne, powodują uwolnienie olbrzymich ilości energii, a orgazm jest

najsilniejszym z tych stanów, to jednak muszę przyznać że nie jest to jedyna metoda jaką stosują

magowie chaosu. Każdy mag dobiera odpowiednie techniki, odpowiadające celowi rytuału jak i jego

duchowi. Trudo by było inwokować ponurego Saturna za pomocą okrzyków wydawanych w czasie

onanizacji. Plakietka ta powstała prawdopodobnie pod wpływem niedojrzałych nastolatków, którzy

zachłystnąwszy się magia chaosu po przeczytaniu równych im doświadczeniem domorosłych magów

internetowych(bądź też, po bardzo powierzchownej lekturze książek z tej dziedziny), a bez żadnego

- 67 -

zaplecza praktycznego, wybierają najłatwiejszą formę gnozy. Sami magowie chaosu z PAKTU(IOT-

Iluminaci Thantherosa) opracowali techniki Quadrigi Sexualis mające korzystać z potencjału orgazmu

seksualnego, tak więc zarzut odnośnie wyłącznego używania masturbacji jest fałszywy.

4. "Praktyka magii chaosu opiera się wyłącznie na sigilizacji."

Magia chaosu zawiera różne techniki jak i korzysta z wszystkich już istniejących, wedle woli adepta.

Ograniczanie jest niewskazane, wskazana jest inwencja jak i otwartość, nie mogę się zgodzić z tym że

magowie chaosu ograniczają się do używania sigili. Choć wielu bardzo często z nich korzysta, nawet Ci

bardzo doświadczeni. W technice tej drzemie olbrzymi potencjał skrępowany wyłącznie wyobraźnią

użytkownika.

5. "Magowie chaosu mają zwyczaj inwokować bądź wierzyć w nieistniejące byty/postacie/bóstwa z

komiksów, książek, filmów itd., bądź tworzyć własne."

Choć zarzut jest prawdziwy, to jednak jego wydźwięk jest zazwyczaj wyraźnie pejoratywny. Aby

wyjaśnić wszelkie wątpliwości, po pierwsze należy zrozumieć punkt widzenia magów chaosu- wierzą

oni że to czym i kim jesteśmy zależy wyłącznie od czynników losowych, indywidualnych doświadczeń,

miejsca urodzenia, płci itd., z obserwacji tych rzeczy wychodzi wniosek że u podstaw leży wielka

pustka, tabula rasa i jesteśmy w stanie żyć każdą prawdą. Dlatego wiara może być zmieniana zależnie

od woli, a na przeszkodzie zazwyczaj stoi obłudne ego, zawsze przekonane że obecne prawdy są

jedyne słuszne(nawet mimo tego że z doświadczenia wie że nie raz się zmieniały pod wpływem

pewnych doświadczeń). Austin Osman Spare porównywał umysł do kielicha, który możemy dowolnie

wypełniać wiarą.

Drugą sprawą jest tzw. zawieszenie niewiary, nie jest to zmiana wiary, lecz zawieszenie wątpliwości

i uwierzenie w dany byt bądź boga wyłącznie na czas rytuału/działania magicznego- z przyczyn czysto

pragmatycznych.

Trzecia równie ważna sprawa to tradycyjne obiektywne pojmowanie bóstw w tradycyjnie rozumianej

magii, związani z nią ludzie darzą pogardą "nieprawdziwych/nieistniejących istot", za właściwe

uznają jedynie wzywanie uprzednio opisanych istot o odpowiednich korzeniach historycznych. Idąc

dalej, magowie chaosu uważają każdy idea jak i byt jest przechowalnią energii w stylu np. egregora,

nie muszą to więc być istoty realne ale wystarczy że wiele osób je poznało jak podczas zapoznawania

się z nimi okazywały pewne stany emocjonalne. Można też napełniać samemu istoty mocą, ładować

je ekstazą- możemy tak tworzyć własne bóstwa, demony i żywiołaki. Mogą to być także nieopisane

istoty pochodzące z naszego obwodu neurogenetycznego(bądź DNA, jak kto woli).

Dobrym sposobem jest także posłużenie się modelem psychologicznym, co znacznie prościej wyjaśnia

istnienie wszelkich wymyślonych jak i "fikcyjnych" bytów/bogów/postaci- są to istoty z naszej

podświadomości, reprezentujące pewne archetypy. Biorąc pod uwagę nowoczesne nauki którymi

inspirują się magowie chaosu(niosące odmienne spojrzenia na świat, dotychczas postrzeganego

jedynie w wymiarze energetyczno-spirytystycznym, np. socjobiologia jak i fizyka kwantowa rzucają

nowe światło na pewne domeny zarezerwowane dla magii) jak i ich przekonanie o braku

obiektywnego poznania oraz prawd, nie trudno jest im się odwołać do takich działań jak

inwokowanie nieistniejących bądź wymyślonych bóstw/postaci/bytów. Ważnym aspektem jest tu też

- 68 -

łamanie powszechnie obowiązujących magicznych tabu. Doświadczenie praktyczne i skuteczność

działań utwierdza w takim podejściu.

6. "Magowie chaosu łączą nie związane ze sobą byty/idee(np. diabeł i świnka morska), dokonują

bluźnierczych(z punktu widzenia tradycyjnej magii) rytuałów."

Właściwie większa część wątpliwości została objaśniona w punkcie piątym(poprzednim). Takowe

połączenie mają zawsze uprzednio zbudowaną mitologię i objaśnienie ich użycia. Nie są to zabiegi

dziecinne i buntownicze wobec powszechnie ustalonych norm magicznych(a jeśli mają to są testem,

bądź ćwiczeniem płynności umysłu maga). Magowie chaosu poważnie traktują nauki o mózgu,

psychologie i rozumieją działanie nieświadomości zbiorowej, także znajomość metaprogramowania

ułatwia dobieranie symboli podług woli adepta. Tak więc w powierzchownym łączeniu pozornie nie

mających ze sobą wiele wspólnego idei i symboli może kryć się głębia większa niż można to sobie

wyobrazić. Magowie chaosu starają się być artystami w swej sztuce, więc łączenie różnych pozornie

niezbieżnych idei może być także przejawem ich inspiracji.

7. "Magowie chaosu używają dziwnych bądź nie mających wiele wspólnego z tradycyjnie

pojmowaną magią narzędzi(np. antena TV jako różdżka, )."

Magia chaosu w swych założeniach niejako zadaje kłam powszechnym wyobrażeniom o magii. Idąc za

ojcem chrzestnym tej "tradycji"- Osmanem Austinem Spare'm, negują postwiktoriańsko-

średniowieczną "wysoko magiczną" elitarność tej sztuki, ukazując że ważna dla maga jest rola

przedmiotu oraz adekwatność do wykonywanego zadania magicznego a nie egzotyczny skład

chemiczny czy orientalne pochodzenie owych. Własnoręcznie wyciosany i inkrustowany zdobieniami

kij ma więc większą moc, od wartego krocie złotego sztyletu wysadzanego diamentami wprost z Indii.

Tym bardziej różnorodność podejmowanych działań przez chaotów zmusza ich do bardziej

wyszukanych narzędzi, zależnie od potrzeb.

8. "Magowie chaosu potrafią inwokować, nawet np. sedes."

Zgodnie z teorią panpsychizmu każdemu przedmiotowi można nadać duszę(w tym moc i energię),

inwokowanie sedesu jako sedesu nie ma sensu. Jednakże nadanie mu odpowiedniej pozycji

psychologiczno-hierarchiczno-mitologicznej, plus odpowiednie działania magiczne mogą uczynić go

bóstwem, jak wiele obecnie istniejących godform. Ekscentryczność takich działań dla postronnego

obserwatora ma jedynie charakter jednorodnie arbitralny. Jak już wspominałem- używanie

"dziwnych" narzędzi jak i podejmowanie "dziwnych działań magicznych może być także treningiem

umysłu maga, który ma się wyzbywać swoich uwarunkowań i wyuczonych wzorców.

9. "W magii chaosu nie ma żadnych zasad."

Jak już pisałem w punkcie pierwszym, zasady są. Ale zazwyczaj bardzo luźne i zależne od

praktykującego, trudno żeby nie było żadnych zasad ponieważ wtedy nie przypominałoby to niczego

i nie byłoby jakąkolwiek spójną ideą więc trudno byłoby nazwać to czymkolwiek. Pewne w magii

chaosu jest to, że nie ma w niej żadnych dogmatów.

- 69 -

10. "Magia chaosu jest hedonistyczna."

Magia chaosu sama w sobie nie jest jakakolwiek(patrz punkt pierwszy) ale na ścieżce czarno

magicznej(wg "Liber Null") można pokusić się o stwierdzenie że mag powinien postępować

egocentrycznie(patrz podrozdział: "Magiczna metamorfoza"). Tym niemniej hedonizm jest

zaprzeczeniem założeń magii chaosu- czyli pędu ku wolności, bowiem jest zniewoleniem od pewnych

przyjemności(cielesnych, duchowych, czy psychicznych).

11. "Magowie chaosu nie mają ego bądź niszczą ego."

Jeden z najpowszechniejszych mitów na temat magii chaosu. Choć sama może opierać się na

technikach/procesach "niszczących" ego, to jest to zbiór metod mających na celu ujarzmianie

i tresowanie go a nie takich konkretnie mających na celu jego unicestwienie. Nie można zniszczyć

ego, jest ono esencją naszego jestestwa, daje nam motywację i chęć życia, bez niego bylibyśmy pustą

powłoką(mimo że nasze "Ja" nie jest nami). Celem maga chaosu jest zaprzęgnięcie ego jako

wierzchowca do powozu swojej Woli. Osobiście nie mogę się zdecydować pomiędzy istnieniem wielu

ego dowolnie wybieranych przez adepta a jednym adaptowalnym ego. Za opcją pierwszą

przemawiałaby zaborczość ego oraz jego niechęć do jakichkolwiek zmian, druga opcja oznaczałoby

wytresowane ego które jest posłuszne osobie którą zamieszkuje i skłonne do przybierania wybranych

cech. Z wyżej wymienionych powodów absurdem byłoby mówienie że można się pozbyć ego. Znane

mi przypadki twierdzących tak domorosłych pyszałków, raczej skłaniały do wniosku że u nich to ego

istnieje i nie dość że szaleje w dobre, to w dodatku trzyma bicz.

12. "Magowie chaosu mają rozbuchane ego."

Paradoksem, a zarazem problemem tej ścieżki, może być to, że przekraczając własne uwarunkowania

zaczynamy dostrzegać innych z wyższością, to samo może się zdarzyć także gdy rozwijamy moce

praktyczne(mimo że to tyczy się wszystkich magów, mowa tu konkretnie o magii chaosu, więc

skupiam się na jej mankamentach). Gdy panujemy nad swoimi emocjami, poznaliśmy słodki smak

"miłości własnej", trudno oprzeć się pokusie pogardliwego postrzegania przeciętnych ludzi targanych

prostymi emocjami, kurczowo przywiązanych do przymiotów swojego charakteru. Jest to pułapka

którą należy pokonać, by osiągnąć pełnię rozwoju na ścieżce magii ego. Drugim przypadkiem są

nabuzowane hormonami nastolatki w okresie "dziecięcej niewoli ego"(tak osobiście zwykłem

nazywać okres dorastania w którym nastolatkowie buntują się przeciwko wszystkiemu i mają silną

potrzebę utożsamiania się z jakąś ideą i/lub subkulturą, w czym starają się być "świętsi od samego

papieża", z czasem wraz z dorastaniem następuje zrozumienie, niekiedy jednak nie) którzy po

lekturze internetowych stron(o których wspominałem w punkcie trzecim) pisanych przez równych im

osobników sądzą że posiedli niezmierzone moce, po kilku dniach potrafią być nawet na etapie

niewolenia duchów itd. Ostatnią rzeczą jest niezrozumiały i o nieznanej etymologii pogląd/mit,

o którym będzie w punkcie 16, powoduje on że takowe młode osobniki sądzą że władając

"najpotężniejszą z magii" należy im się szacunek osób które zajmują się "niższymi" i "łatwiejszymi"

ścieżkami rozwoju magicznego.

13. "Magowie chaosu to hipokryci."

Przeciętnej osobie wychowanej w naszym społeczeństwie, nauczonej do myślenia linearnego

zachowania magii chaosu mogą nosić znamiona hipokryzji. Jednakże w magii chaosu nie występuje

- 70 -

absolutne utożsamienie z wyznawanymi poglądami, które też nie są dla praktykującego arbitralne- co

wydaje mi się warunkiem do zaistnienia zjawiska hipokryzji, która to oznacza dwulicowość podczas

gdy w pełni oddajemy się sprzecznym sobie poglądom. Nawet mimo mojego spojrzenia na tą sprawę,

nie wydaje mi się żeby można było nazywać magów chaosu hipokrytami, ich częste zmiany zdania,

poglądów, ubioru wynikają z głębszego spojrzenia na pewne sprawy, większej świadomości własnego

Ja i oddania wolności. W przypadku linearnej osobowości przeciętnego człowieka takie zachowania

bez przyczyny nosiłby znamiona choroby psychicznej. Tym niemniej w potocznym znaczenia tego

słowa można by określić magów chaosu hipokrytami, i nie uważam by była to dla nich jakakolwiek

obelga.

14. "Magowie chaosu wierzą w co chcą, kiedy chcą."

Nie do końca. Sam proces zmiany wiary jest dosyć długi i żmudny, wymaga życia daną

"maską"(podejmowanie odpowiednich decyzji, reagowanie zgodnie z jej założeniami) jak i technik

metaprogramujących mających eliminować wewnętrzne konflikty przyjmowanego "ja" z obecnym.

Jak pisze Phil Hine w "Magii chaosu": "Nie sposób wstać z łóżka i powiedzieć sobie: od dzisiaj jestem

hedonistycznym satanistą". Choć wraz z praktyką, wzrostem naszej "miłości własnej" zmiana

poglądów staje się szybsza i prostsza. Co do wierzenia w co się chce- właściwie często każdy z nas

podejmuje taką decyzję na szczeblu subiektywnym, choć większość ma tendencję do przyjmowania

wiadomości bezkrytycznie.

15. "Magia chaosu to czarna magia."

Magia chaosu nie jest żadnym kolorem czy "wzrostem"(wysoka, niska) magii. Osąd o "czarnej magii"

może wywodzić się z postteistycznego, popkulturowego oraz pejoratywnego osądzania praktyk

magicznych. Tym niemniej w ramach praktyki magii chaosu, można obrać ścieżkę białej bądź czarnej

magii opisanych w "Liber Null".

16. "Magia chaosu to 4, najsilniejszy rodzaj magii(oprócz czarnej, szarej i białej)."

Jeśli w ogóle można sklasyfikować szarą magię(co zapewne musi być wymysłem jakiegoś

nastoletniego ezo-profesora z grona new age), to muszę rzec że magia chaosu z całą pewnością nie

jest rodzajem magii a raczej tradycją bądź meta-systemem. Wydaje mi się że to kolejny wymysł osób,

nie mających bladego pojęcia o czym piszą. Sam pomysł że magia chaosu jest najsilniejsza wydaje mi

się dziwny, a jego etymologia nie jest mi znany(o czym już pisałem), choć obstawiałbym jakieś

dziecinne wymysły.

17. "Magowie chaosu w nic nie wierzą."

Mimo że magowie chaosu często cytują: "Nic nie jest prawdziwe, wszystko dozwolone"(co można

tłumaczyć także tłumaczyć jako: "Wszystko jest na tyle prawdziwe, na ile Ty je za takie uznasz"), to

jednak zawsze przyjmujemy jakieś poglądy, w używaniu tegoż cytatu chodzi głownie o negację prawd

absolutnych i ostatecznych(czyli subiektywność poznania i brak kompetencji do obiektywnych sądów)

a nie czysty nihilizm. Tak więc magowie chaosu zawsze w "coś" wierzą, mogę także wierzyć w "nic",

co zaiste, także jest wierzeniem.

- 71 -

18. "Magowie chaosu to solipsyści."

Magia chaosu optuje za subiektywnością poznania, brakiem prawd absolutnych(patrz poprzedni

punkt, 17). Co raczej jest sprzeczne z ideą solipsyzmu która mówi że poznanie subiektywne jest

obiektywne, ponieważ każdy z nas tworzy i żyje w swojej własnej rzeczywistości. Możliwe że istnieją

magowie chaosu-solipsyści, tym niemniej skupiam się w niniejszym opracowaniu na "oficjalną"

doktryną magii chaosu.

19. "Magowie chaosu są amoralni."

Rzeczywiście, może się zdarzyć że jakiś mag chaosu będzie amoralny. Możliwe też że każdy będzie

niekiedy tak postępować, brak oficjalnej wykładni moralnej, brak zasad jak i pragmatyzm

w postępowaniu może skutkować działaniami amoralnymi jak i z pogranicza moralności ogólnie

pojmowanej. Jednakże określanie wszystkich magów jako amoralnych, jest niepotrzebnym

uogólnieniem. Tym bardziej że nie ulega wątpliwości że są tacy którzy zapewne są bardzo moralni,

sam Peter J. Carroll pisał że jego magia propaguje idee "chaotycznej dobroci".

20. "Magia chaosu polega na buncie przeciwko wszystkiemu, robieniu co się chce,

anarchii(potocznie rozumianej)."

Magia chaosu polega na buncie przeciw arbitralnym zasadom, uwarunkowaniom, narzucanym nam

wzorcom i schematom myślenia, powszechnie pojmowanej magii oraz kulturze sensacyjno -

materialistycznej. Jednakże nie jest w żadnym razie buntem przeciw wszystkiemu, jak i buntem

w rozumieniu nastolatków. Przyświecają mu wyższe idee, rozwoju wewnętrznego, samorealizacji.

A nie szowinizm ego. Nie ma także mowy o robieniu "co się chce", uleganiu pokusom naszego Ja, jak

i hedonizmie. Tak więc czyń swoją Wolę, lecz nie myl ją z zachciankami ego- upadkiem wolności,

bowiem żywi się ono piekielną strawą.

21. "Magia chaosu jest przeciwieństwem magii ceremonialnej i nie używa się w niej żadnych jej

narzędzi."

Mit, narosły prawdopodobnie na kanwie informacji mówiących o tym że magia chaosu zrywa

z tradycyjnie pojmowaną magią ceremonialną i jej dogmatami. Choć to prawda to jednak, nie trudno

zaprzeczyć twierdzeniu z powyższego punktu. Sama natura owego zerwania więzi dotyczy fanaberii

jak i przesadnej/zbytniej psychodramy, teatralności owego ceremonializmu, a nie ceremonialnym

rytuałom samym w sobie, które są ciekawym i skutecznym sposobem czarowania. Wszystkie Msze

Chaosu stworzone i opisane przez Petera J. Carrolla są czysto ceremonialnymi rytami i tak się je

winno postrzegać. Co do narzędzi, to należy to do kwestii praktykującego, mag chaosu chcący

spróbować średniowiecznego rytowania na pewno powinien skorzystać z narzędzi odpowiednich dla

tego typu operacji, chyba że jego wizja uwzględnia użycie innych. Tak więc, narzędzia ceremonialne

są w jak największym porządku i magowie chaosu mogą, oraz zapewne ich używają.

22. "Magia chaosu jest dobra dla początkujących."

Właściwie sprawa nie jest jasna. Jeśli chodzi o stronę praktyczną, to jest ona tak samo trudna jak

każda inna tradycja, a może nawet łatwiejsza i wygodniejsza, bo łatwo techniki dostosować pod

siebie. Jednakże techniki odwarunkowujące, zmiany wiar jak i metaprogramujące mogą nastręczyć

sporo problemów osobom wychowanym w pewnym schemacie myślenia oraz postrzegania-

- 72 -

popieranym przez nauki psychologiczne i psychiatryczne. Nauczani od urodzenia wierzyć

autorytetom, myśleć wg wzorców, uznawać arbitralne normy kulturowo-społeczne itd. mogą mieć

z tym olbrzymi problem. Osoby niezależne, nonkonformistyczne, o analitycznych umysłach,

osiągające wysokie wyniki z testów IQ kategorii myślenia niestandardowego, wydają się być dobrymi

kandydatami na magów chaosu.

23. "Mag chaosu nie może uczyć ani być uczniem, nie może należeć do żadnego zakonu ani

organizacji magicznej."

W zasadzie tak, gdy mówimy o standardowo pojmowanym modelu nauki - przekazywanie informacji.

Magowie chaosu wierzą w indywidualny rozwój, opierając się na subiektywności poznania, braku

obiektywnej prawdy i roli chaosu oraz własnego doświadczenia w ewolucji jednostki. Nauka w takim

razie byłaby narzucaniem komuś swoich nie do końca słusznych i prawdziwych idei/poglądów,

niszczeniem kreatywności ucznia. Myślę jednak że można(choć jestem zwolennikiem samodzielnej

nauki) dawać wskazówki, cele do których uczeń dąży indywidualnie i wykształca swój system oraz

pogląd na magię oraz świat. Co do zakonów i organizacji to nie ma żadnych przeciwwskazań o ile

dane zakony nie wiążą ucznia przesadnymi kodeksami a hierarchia służy do podbudowywania ego

członków, mag może także dołączyć do takowych w celu zdobywania doświadczeń i badań. W IOT

ciekawym pomysłem jest/była funkcja Niesubordynowanego - osoby kwestionującej autorytety

i wiedzę osób, zmuszająca do rozwoju, wiarygodności i temperująca ego. Jednakże, nawet to nie

pomogło Paktowi, wzrost gierek i podniet związanych z hierarchią poskutkował opuszczeniem jej

szeregów przez Ray'a Sherwina, a możliwe że też Petera J. Carrolla(choć w jego przypadku oficjalny

powód był inny). Podsumowując, mag chaosu nie może być uczniem bezrozumnym, zapatrzonym

w guru, może jednak otrzymywać wskazówki od bardziej doświadczonych magów, mające pomagać

mu w rozwoju indywidualnym. Do zakonów i organizacji może dołączać zależnie od ich założeń jak

i woli/celów samego maga, powinien on jednak wystrzegać się pokus ego.

24. "Dobry mag chaosu musi korzystać wyłącznie z własnoręcznie zrobionych narzędzi i rytuałów."

Każdy mag powinien, jednak nie ma żadnego przymusu. Niektórzy wolą stare formuły ponieważ są

sprawdzone oraz wypróbowane. Innym powodem może być lenistwo użytkownika, bądź brak

chęci/kreatywności w tym kierunku. Nie widzę jednak żadnego formalnego przymusu żeby używać

własnoręcznie stworzonego sprzętu i rytuałów, choć używanie takowych oznacza sporą wiedzę

i doświadczenie maga, narzędzia własnoręcznie wykonane posiadają większą moc i są lepiej

przywiązane do właściciela(choć można rytualnie związać ze sobą kupione narzędzie i nasycić je

mocą). Czasami też właściwsze wydawałoby się użycie własnoręcznego instrumentarium i formuł- np.

w praktykach szamańskich czy czarnoksięskich.

25. "Magia chaosu to podróbka Thelemy, z paroma dodatkami."

Magia chaosu nie jest jej tanią imitacją, choć czerpie z Thelemy, jak i większości zachodnich oraz

wschodnich tradycji, podobieństwa istnieją albowiem sztuka magii chaosu jest syntezą, zlepkiem

innych systemów, zbiorem niemal całego dorobku okultyzmu(m.in. dzogczen, tantra, taoizm,

hermetyzm, wspomniana Thelema itd.). Choć występują podobieństwa w podejściu do

nauki("Metoda nauki-cel religii"), to jednak właśnie magia chaosu najciaśniej się brata z odkryciami

naukowymi, nie stoi do nich w opozycji, opiera głównie na współczesnej fizyce kwantowej

i matematyce. Nie ma celi religijnych jak i nie jest nią. W wielu kwestiach występują różnice np.

- 73 -

Choronzon prócz bycia demonami otchłani, jest także demonami patronującym nad przebóstwieniem

ego- momentem/sytuacją gdy mag zaczyna czcić własne kreacje, myląc je z przekazami od KIA.

Kolejną różnicą jest podejście do Świętego Anioła Stróża, w Thelemie jest on w postaci anioła,

w magii chaosu przyjmuje amorficzną i nieopisywalną formę Spare'owskiego KIA(nazywanego tu

także Anon, Sęp Jaźni), anektując "jego" atrybuty. Innymi podobieństwami obu mogą być np. rytuał

Konwersacji z Świętym Aniołem Stróżem, idea zmian wiar(w magii chaosu rozszerzona na wszelkie

aspekty składające się na 'Ja'), idei wolności i grzechu ograniczenia.

26. "Magia chaosu jest w swej naturze satanistyczna."

Nie, choć na swej ścieżce czarno magicznej(Liber Nox, z "Liber Null") może przyjmować pewne cechy

satanizmu. Propaguje ona wolność jako cnotę, krytykuje teizm za swój negatywny wkład jak

i mentalny terroryzm. Niewątpliwe jest też zainteresowanie magią chaosu satanistów, w czasach

obecnych jak i wkrótce po jej powstaniu. Natura magii chaosu jest relatywistyczna i może być

satanistyczna gdy za jej praktykę weźmie się satanista. Możliwe jest posiłkowanie się Petera J.

Carrolla przy tworzeniu swojej magicznej tradycji neosatanizmem Crowleya i satanizmem LaVeya.

W rytuałach jak i ilustracjach występują odwrócone pentagramy, a w Mszy Chaosu B(Inwokacja

Bafometa) występuje zew otwierający wrota piekielne(Zasas Zasas Nasatanada Zasas). Tak więc

występują elementy zaczerpnięte jak i podobieństwa, które są wynikiem złożonego pochodzenia tego

meta systemu, tym niemniej główny nurt, jak i cele są złożone. Nie da się ściśle zaklasyfikować magii

chaosu do jakiejkolwiek kategorii.

27. "Magowie chaosu korzystają wyłącznie sigili, godform i serwitorów."

Jest to fałsz, wymyślony zapewne przez nastolatków w okresie "dziecięcej niewoli ego", możliwe że

przykazujący: skoro utożsamiamy się z meta-systemem magii chaosu to musimy korzystać wyłącznie

z pochodnych i charakterystycznych dla niej innowacyjnych(choć tak naprawdę unowocześnionych,

wcześniej istniejących) technik magicznych. Jest to wierutna bzdura, magów chaosu nie ograniczają

żadne zakazy dotyczące formy i treści działań magicznych. Kolejny raz powszechna dostępność

informacji prowadzi do produkcji popkulturowej papki pod płaszczykiem pewnych idei. Powstają

wtedy takie potworki, które dla zaznajomionej w temacie osoby wydają się samo zaprzeczeniami.

28. "Magia chaosu jest pozbawiona duchowości."

Argument/krytyka często wysuwana przez tradycyjnych magów jak wielbicieli aniołów. Choć skrajnie

pragmatyczna, magia chaosu jest oparta cybernetyczno-scjentycznej duchowości, gloryfikuje także

artyzm w stylu kultu Zos Kia Austina Osmana Spare'a. Ścieżka Liber Lux także obfituje w duchowość,

zajmuje się rozwijaniem ogólnego zamysłu we wszechświecie, podążanie za swoją Prawdziwą

Wolą(m.in. konwersacje z Augoeidesem), przeznaczoną KIA po każdej inkarnacji. Jak i sam adept

może rozwijać dowolną formę duchowości w ramach tego systemu. Tak więc znów sztywny pogląd

nie odpowiada realiom płynnej, amorficznej i swobodnej w swej formie magii chaosu.

29. "Magia chaosu to inaczej dyskordianizm."

Jest to dosyć często spotykana pomyłka wśród osób nieobeznanych. Magia chaosu to meta-system,

tradycja magiczna, zaś dyskordianizm jest religia założoną przez Kerry'ego Thornley'a i Grega Hilla.

W magii chaosu nie ma dogmatów, podczas gdy w dyskordianiźmie występują(np. my dyskordianie,

różnimy się między sobą). O ile zakłada on wiarę w boginię niezgody Eris(Dyskordię), o tyle w magii

- 74 -

chaosu nie występują żadne bóstwa(z założenia). Różnice są dosyć znaczne, choć występują punkty

wspólne - np. uznawanie Chaosu za siłę twórczą, radosne podejście do życia oraz duża rola śmiechu.

- 75 -

ZESTAWIENIE ORAZ PORÓWNANIE PROJEKCJI ASTRALNEJ I MENTALNEJ

1. Słowem wstępu.

Czyń wedle swej woli będzie całym Prawem.

W niniejszym artykule pragnę zestawić tytułową projekcję astralną i mentalną oraz przeanalizować

ich występowanie w wielu powszechnych praktykach, a także nakreślić ich wzajemne oddziaływanie

na siebie. W dużej mierze będę bazował na własnym, subiektywnym doświadczeniu, które o ile dla

praktyków będzie swego rodzaju możliwością porównania własnych odczuć (wizji etc.), o tyle dla

kogoś kto sam jeszcze nie ma za sobą podobnych przeżyć w żadnym wypadku nie mogą one być

miarą jego własnego sukcesu, zwłaszcza jeśli prowadzić by to mogło do zniechęcenia. Postrzeganie

tytułowego planu astralnego jest rzeczą bardzo zindywidualizowaną, ponadto sposób pracy z nim

również często się różnicuje. W dalszej części artykułu przedstawię kilka sytuacji, gdzie raz wizje są

inne, ale równie poprawne, zaś w innym przypadku widzi się dosłownie to samo, jako coś co można

by nazwać „obiektywną rzeczywistością”.

W celu lepszego zrozumienia przytaczanych przykładów gorąco zachęcam Cię Czytelniku do

zapoznania się z każdym konkretnym przytaczanym ćwiczeniem. Znajdziesz je m.in. w:

-Projekt medytacyjny ośmiu świątyń. Rawn Clark

-Liber HHH. Aleister Crowley

2.Terminologia i definicje.

Jako że w ostatnim czasie wiele używanych w szeroko pojmowanej sztuce magicznej terminów uległo

znacznym zmianom i są one także rozumiane, tudzież interpretowane w różny sposób w zależności

od kręgu kulturowego, szkoły misteryjnej, kierunku obranego w magiji, et cetera, poniżej pragnę

przedstawić krótki spis definicji. Mam nadzieję że dzięki temu ułatwię Czytelnikowi przyswojenie

sobie zawartych w tekście idei, zapobiegając jednocześnie nieporozumieniom czy nadużyciom

spowodowanych użyciem wybranych przeze mnie słów.

a) Magija-tutaj oznacza każdą formę dążenia do duchowego rozwoju poprzez różnego rodzaju

aktywność, zazwyczaj świadomą. Także sztuka powodowania zmian w swoim otoczenia, tak

jak to rozumiał Aleister Crowley pisząc „Magiję w Teorii i Praktyce”. Zatem do magiji na mocy

powyższej definicji zaliczyć możemy zarówno jogę jak i magię ceremonialną, a nawet

„zwyczajną” modlitwę.

- 76 -

b) Plan astralny-tak jak rozumiemy go w Kabale. Rozróżniamy różne poziomy tego planu, przy

czym możemy je przypisywać danym sefirot (czasem kilku jednocześnie). Jest żywym,

nieustannie otaczającym nas polem. Łączy się z jungowską koncepcją nieświadomości

zbiorowej, egipskim planem cienia, hebrajskim Sheolem oraz wieloma innymi, choć stopień

ich tożsamości jest sprawą dyskusyjną. Czytelnik w celu lepszego zapoznania się z nim może

odnaleźć liczne dzieła o nim traktujące wśród pism Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku

czy też na poświęconej hermetyzmowi stronie franzbardon.pl Nie roszczę sobie prawa do

definiowania, czy też rozstrzygania czym plan astralny jest, jednakże koniecznym było choćby

lekkie zarysowanie jego koncepcji.

c) Projekcja mentalna-czasem nazywana częściową projekcją astralną. Każde działanie

o charakterze wolicjonalnym wykorzystujące plan astralny bez jednoczesnej całkowitej

projekcji (tj. wyjścia z ciała). Będzie to zarówno robienie astralnej wersji Mniejszego Rytuału

Pentagramu (tak jak opisywał to Kraig w swojej „Magiji Współczesnej”), przeniesienie się „na

chwilę” w pobliże znacznie oddalonego od nas miejsca, np. by przekazać naszemu rozmówcy

trochę energii, ale także realizacja projektu „8 świątyń”, wchodzenie w rzeczywistość Ścieżek

poprzez Wielkie Arkana Tarota i wiele innych działań. Warto tutaj zaznaczyć, że czasem przez

przypadek (lub długi trening) można przejść z projekcji mentalnej do astralnej.

d) Projekcja astralna-może być świadoma lub nieświadoma. Nie zawsze zachowujemy po niej

wspomnienia. Szerzej znana pod nazwą zjawiska OOBE (ang. Out of body experience czyli

doświadczenia poza ciałem). Obejmuje pełne wyjście z ciała które pozwala nam bezpośrednio

doświadczyć planu astralnego.

e) Pathworking/Ścieżkowanie-nazwa, jak i sama technika wywodzi się od specyficznego sposobu

pracy ze Ścieżkami Drzewa Życia. Na mocy konwencji obecnie oznacza ukierunkowaną

wizualizację, przez co stanowi niezwykle obszerny termin. W taki też sposób należy to

rozumieć ilekroć pojawia się w tekście.

f) Medytacja-uznanie tego co jest „prawdziwą medytacją”, a co już nie, nieustannie stanowi

wielki spór w świecie ukrytej mądrości. Wiele definicji narzuca przyjęcie określonego stanu za

wyznacznik sukcesu, inne kładą nacisk na samą technikę. Ja zaś wykorzystam najszersze jej

ujęcie, które bardzo mocno zazębia się z projekcją mentalną. Będzie to zatem dowolna

praktyka wykorzystująca metody Wschodu lub Zachodu, mająca za zadanie wprawić podmiot

w określony stan transu bądź stan go przypominający. Przynajmniej w części posiada

charakter pasywny (np. stała pozycja ciała). Zatem medytacją będzie powtarzanie przez

dłuższy czas mantr, będzie nią także (ale tylko w tym ujęciu) pathworking, a nawet Ćwiczenie

Środkowego Filaru. Natomiast nawet wobec tak obszernej definicji nadużyciem byłoby

zaliczenie do niej np. Mniejszego Rytuału Pentagramu. Zatem na koniec można podsumować,

że rytuał nie jest medytacją, lecz medytacja może być częścią rytuału.

3.To co widać oraz to czego nie widać.

Zwłaszcza na początku większość osób zadaje sobie pytanie czy podejmowane przez nich ćwiczenia

opierające się na wizualizacji, jak medytacja czy pathworking, faktycznie dają jakiekolwiek rezultaty.

Czy naprawdę poprzez intensywne wyobrażenia możemy znaleźć się w innym miejscu znajdującym

się na wyższym planie istnienia, albo czy rzeczy które tworzymy w wyobraźni naprawdę stają się

istniejącą rzeczą lub istotą? Odpowiedź na to pytanie oczywiście nie jest ani prosta, ani tym bardziej

jednoznaczna. Jedyne co po latach własnego doświadczenia mogę stwierdzić dając słowo na to, że

jestem tak przekonany o prawdziwości własnych słów jak to tylko możliwe, to tylko to, że te techniki

- 77 -

naprawdę działają, a wraz z częstą praktyką w sposób coraz wyraźniejszy i silniejszy. Niemniej choć

jest to jedyną „pewną” rzeczą, przejdźmy do rozważań opartych na swego rodzaju eksperymentach,

które pozwalają nam wstępnie wyrobić sobie opinię co do pewnych zjawisk.

Jako pierwszą pragnę rozpatrzyć projekcję mentalną w jej jak najszerszym ujęciu. Znana jest już od

wielu lat w półświatku ezoterycznym zabawa polegająca na pojawieniu się u swojego rozmówcy w

pomieszczeniu, w którym przebywa, w celu dotknięcia jego ramienia, połaskotania energią i tym

podobnych działań. Dzieje się tak poprzez wykorzystanie naszego astralnego sobowtóra, który jest

sterowany siłą woli. Potrzebujemy do tego swego rodzaju połączenia z tą osobą, czasem może

wystarczyć zdjęcie, wspomnienie spotkania (a zatem znajomość wyglądu i zachowania), czy też

drobny fragment ciała (jak włos, paznokieć, jako że ciało fizyczne samo w sobie jest najlepszym

obrazem ciała astralnego). W tej materii występuje duża dowolność, przy czym osoby bardzo

zaawansowane prawdopodobnie nie potrzebują nic poza skupieniem na sobie na moment uwagi

rozmówcy. Jednak ,,czucie czegoś” nie jest uzależnione tylko od osoby zajmującej się aktywnym

aspektem doświadczenia.

Podmiot na który chcemy oddziaływać musi mieć co najmniej pobudzoną czakrę trzeciego oka. Bez

tego nie będzie w stanie czuć konkretnego oddziaływania, tak nas samych na niego, jak i innych

bytów/energii/zjawisk. Nie oznacza to bynajmniej że nie będzie czuł ewentualnych konsekwencji

danej operacji. Jeśli A wleje w B negatywną energię poprzez prawy bark, A nie będzie

prawdopodobnie czuł szczególnego nacisku czy bólu w tej okolicy, jednak nie uniknie bólu głowy,

rozdrażnienia, osłabienia, depresji czy innego dyskomfortu spowodowanego tym działaniem.

Konkretny efekt zależy od zabarwienia energii, stanu oraz możliwości A i B, witalności, etc. Jednak

przejdźmy od teorii do praktyki, przez co rozumiem rozpatrzenie dwóch konkretnych przypadków, na

które natknąłem jakiś czas temu. Pierwsza osoba wykazywała małe zainteresowanie okultyzmem

i chciała bliżej zapoznać się z tematem. Po kilku kwestiach teoretycznych zachęciłem ją do praktyki na

którą składały się dwie (bardzo silne) mantry oraz powszechnie znany rytuał wypędzający. Mimo

praktyki nie odczuwała żadnych bezpośrednich rezultatów. Było to dla mnie niesłychanie dziwne,

gdyż techniki te nigdy nie zawodziły, miałem też pewność że wszelkie próby podejmuje w sposób co

najmniej poprawny. Równie ciężkie i abstrakcyjne okazało się dla niej zebranie energii w dłoniach.

Poniekąd dość zdezorientowany, spróbowałem lekko ,,powiercić” jej dłoń strumieniem pozytywnej

energii. I mimo że czułem oraz widziałem przepływającą energię (a po wielu doświadczeniach

z wieloma osobami mogę jasno stwierdzić iż tak było), nadal nie osiągnąłem zamierzonych

rezultatów. W gwoli ścisłości, mam pewność także co do szczerości osoby z którą przeprowadzałem

doświadczenie, zarówno powołując się tutaj na wiedzę psychologiczną, jej charakter, jak i doskonałe

nastawienie-bazujące na sceptycyzmie, lecz nie na negacji. Nie spotkałem się z taką sytuacją nigdy

wcześniej, jednakże daleki byłem od poddania się. Biorąc pod uwagę to, że potrzeba długiego

i trudnego treningu, by wykształcić w sobie zdolność do postrzegania przejawów planu astralnego,

założyłem że poziom percepcji podmiotu jest na najniższym możliwym poziomie ( w przypadku

większości ludzi jest on niewiele wyższy, jednak mimo wszystko różnica z praktycznego punktu

widzenia jest znaczna). Zatem jedyną pozostałą opcją było pobudzenie/otwarcie czakry adźnia,

a w razie niepowodzenia pozostałaby jedynie gorycz porażki i zwątpienie. Zaprojektowałem w tym

celu cały rytuał, którego tutaj nie wyjawię, sukces zaś przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Ta

osoba już nie tylko czuła energię, ale także wyczuwała różnicę między poszczególnym jej

zabarwieniem, potrafiła stworzyć w dłoniach kulę energii oraz wprawiać ją w obieg (tj. energię)

- 78 -

wewnątrz swojego ciała, a mantry zaczęły działać w sposób należyty. Doświadczenie to pokazało mi,

że jeśli przeprowadzimy odpowiednie działania, nawet najbardziej zatwardziały ateista będzie musiał

pogodzić się z tym, że magija działa i jest czymś realnym.

Przejdźmy teraz do drugiego przykładu. Tym razem dużo prostszego i krótszego. Pewna osoba była

w stanie w sposób dość prosty i powszechnie znany wywierać wpływ na otaczającą nas rzeczywistość.

Robiła to zwyczajnie modląc się do Bogini, z którą czuła pewien związek i prosiła ją o daną rzecz, która

następnie się działa. Nie będę tu rozstrzygał czy to zagubienie pragnienia w podświadomości, która

dąży do jego urzeczywistnienia na zasadzie magiji sigili, czy też „podczepianie” się do istniejącego

faktycznego bytu (np. egregora). Liczy się tutaj tylko to, że ta metoda działała. Ponadto ta osoba

potrafiła posługiwać się Tarotem, choć jej wiedza o nim nie przekraczała tego, co można usłyszeć

w programach ezoterycznych. Zatem mamy tu do czynienia z pewnym naturalnym talentem

pozbawionym jakiegokolwiek oparcia w wiedzy. Mimo tych zdolności, omawiany przykład nie był

w stanie poczuć czegokolwiek (nie licząc może czegoś w rodzaju intuicji), jeśli chodzi o ew. emanację

inwokowanych istot, czy też zwykły przepływ energii. Na mocy powyższych przykładów (i kilku innych,

którymi jednak nie będę już zanudzał Czytelnika) pragnę podkreślić jak ważna jest w całym procesie

adźnia.

Teraz z kolei czas na przykład, w którym dana osoba ma wykształconą w sobie wystarczającą

wrażliwość (co jak już mówiłem może być cechą nabytą lub wrodzoną). W tym konkretnym

przypadku podmiot nie dawał wiary w możliwość częściowego przeniesienia się w jego pobliże ani też

oddziaływania na daleki dystans. Jego zachowanie zaś było wręcz irytujące. Pierwsze pytanie mające

za zadanie wybadać obecny stan psychofizyczny spotkało się z pozytywną odpowiedzią. Przeszedłem

zatem do eksperymentu. Po kilku minutach rozmowy zapytałem ponownie o samopoczucie.

Początkowo odpowiedź była ta sama, lecz zapytałem czy się przypadkiem nie pogorszyło. Zdziwione

potwierdzenie. Kolejne pytanie, czy było to uczucie chłodu w okolicach karku-tak. Podmiot ma

,,dowód” że to działa. W celu upewnienia się co do jego prawdomówności seria kolejnych pytań na

zasadzie zmieniania odczynu energii oraz miejsc oddziaływania przeplatane pytaniami co i w jakim

miejscu czuje. Wszystkie odpowiedzi prawidłowe. Formuły i sposoby używane przeze mnie podczas

trwania eksperymentu działały tak jak zawsze (zarówno z mojego jak i jego punktu widzenia), co

także podkreśla prawdomówność nieświadomego pewnych zasad podmiotu.

Powyżej przytoczona sytuacja wraz z resztą przykładów miała służyć udowodnieniu, że przeniesienie

się w co najmniej w pewnym stopniu, poprzez akt woli połączony z intensywną wizualizacją oraz

odpowiednimi formułami jest rzeczą faktyczną. Nie daje to nam pewności czy np. realizując

medytację Malkuth (vide Projekt R. Clarka) lub wchodząc poprzez jedno z Wielkich Arkan na

konkretną Ścieżkę Drzewa Życia faktycznie znajdujemy się w innej rzeczywistości/na innym planie.

Jednakże wobec powyższego nie wydaje się to już takie niemożliwe. Z drugiej strony, gdyby niniejszy

artykuł przybrał formę wykładu, ktoś z widowni zakrzyknąłby, że przecież jest to raczej praca

z własnym umysłem, poruszanie się po podświadomości i nieświadomości, technika niemalże

wyłącznie psychologiczna, a nie poruszanie się po niewiadomo jakiej przestrzeni. Pragnę jednak

zwrócić uwagę na to że obie koncepcje się nie wykluczają. „Jak na górze, tak i na dole.”-jak powiada

nam Hermes. Jeśli doświadczamy w jakikolwiek sposób otaczającego nas Wszechświata, zawsze

dzieje się to w naszym umyśle. „Twierdzisz zatem że wystarczy iż usiądę sobie spokojnie na ziemi,

zacznę coś sobie wyobrażać i tam będę?”. Oczywiście sprawa jest dużo bardziej złożona. Jeśli

- 79 -

używamy odpowiednich, wykształconych lub stworzonych przez kogoś narzędzi, możemy uzyskać

zamierzony efekt, jakim jest kontakt z rzeczywistością, którą to uosabia. Możemy uzyskać kontakt

z tym co kabaliści nazywają Yesod w stosunkowo łatwy sposób. Udać się do Yesod jest już z kolei dużo

trudniej. Osobiście jestem zwolennikiem teorii, że w momencie gdy korzystamy z projekcji mentalnej,

to o ile nie przejdzie ona w astralną, doświadczamy danej rzeczywistości jedynie w pewnym stopniu,

którego skala zależy od umiejętności i doświadczenia. Zaś przy pełnym wyjściu z ciała udanie się do

sefiry lub innego miejsca (gdyż nie każdy przecież musi używać Drzewa) jest pełne i całkowite. Jeśli

ktoś twierdzi, że jest inaczej, nie pragnę narzucać mu swojego zdania. Powstało ono na bazie

doświadczenia oraz teorii sprawdzanych w miarę możliwości poprzez różne eksperymenty, jednak

nadal zbyt wiele rzeczy może wydawać się zbyt subiektywnymi by uznać je od razu za fakty.

Kolejnym argumentem przemawiającym za skutecznością różnego rodzaju praktyk opartych na

wizualizacji jest sprawdzanie aury osoby praktykującej te techniki w danym momencie. Ćwiczenie

które tym razem przywołam nie opierało się na odwiedzaniu jakiegoś miejsca, a raczej przeżywaniu

określonych stanów i doświadczeń. Mam na myśli Liber HHH, dział MMM. W pewnym momencie aż

dwadzieścia dwa razy musimy poczuć coraz to boleśniejsze ukąszenie węża (sączącego w nas

truciznę). Po każdym z nich spływa na nas kojąca kropla (łza?) spływająca z głowy „orła lub sokoła”.

Zaś „niech ostatnia rana będzie tak okrutnym bólem w karku, że wyda mu się, iż umiera. I niech

spłynie na nią uzdrawiająca kropla, która sprawi, że podskoczysz na nogi.” Nie jest to łatwe, jednak

gdy już wykonuje się w stopniu poprawnym całą medytację, aura zmienia się z każdym

doświadczeniem. Raz maleje, raz wzrasta, czasem zachowuje się w dziwny sposób, czasem wydaje się

spokojna i stabilna. To tylko potwierdza fakt, że nieustannie kreujemy wokół siebie otaczające nas

pole astralne, zaś ukierunkowana wizualizacja może czynić to w sposób efektywniejszy, właściwszy

i zdecydowanie bardziej świadomy i ukierunkowany niż nasze zwykłe, codzienne myśli. Poprzez

naprawdę intensywne doświadczenia, możemy doprowadzić do trwałych zmian w nas samych, np. do

otwarcia czakry. Inne zaś pobudzają energię, która jest w naszym ciele, kolejne pozwalają

doświadczyć śmierci, inne zaś służą jeszcze innym rzeczom. Spektrum możliwości jest

niewyobrażalne, dlatego też grzechem byłoby wyrzekać się tych metod ponieważ powierzchownie

wydają się proste.

4. Różne wizje, jeden przekaz.

Często zdarza się tak, że z powodu różnic w wizji planu astralnego dochodzi do pewnych

nieporozumień na zasadzie uznania innego obrazu za niepoprawny, jako że odstaje on od naszego

(w końcu mamy zawsze rację, to inni się mylą…).W rzeczywistości bardzo często obie wizje są w pełni

poprawne, zaś różnice zazwyczaj wynikają z dwóch powodów. W pierwszej sytuacji jedna osoba widzi

dużo dokładniej to, co znajduje się przede wszystkim na planie astralnym, dlatego dostrzega więcej

szczegółów od swojego towarzysza. Przykład- A widzi lekki zarys postaci, B dostrzega nawet rysy

twarzy. Osobiście poprzez własne doświadczenia mogę poświadczyć, iż wraz z praktyką możemy

dostrzegać coraz więcej, czasem „postęp” w tym może trwać bardzo długo, lecz wobec wytrwałości

następuje wcześniej czy później. W drugiej zaś nasze umysły na dwa różne sposoby obierają to samo

zjawisko, jako że nasza wizja planu astralnego jest jak obraz namalowany przez danego artystę

w oparciu o przepełniające go emocje. Nawet jeśli będą to te same uczucia, dwóch ludzi nie namaluje

identycznego obrazu, choć dzieła całej rzeszy malarzy mogą nagle obfitować w te same szczegóły,

podobne postacie, kolorystykę, etc. Tu za przykład niechaj posłuży dawne zdarzenie z udziałem

dwojga bardzo dobrze znanych mi osób, określanych dalej mianem X i Y. X jest w bardzo złym,

- 80 -

niekorzystnym i ponurym nastroju, cały czas wręcz nim emanując. Powodem spotkania były zaś luźne

praktyki magiczne. Obserwuję aurę, przyglądając się dłoniom X, widzę jakby opleciony na kształt

ósemki sznur tudzież strumień energii (bez wyraźnych szczegółów czy faktury). Y o ciekawej zdolności

odbierania zjawisk z planu astralnego poprzez wyobraźnię mówi (nie wiedząc o moich

spostrzeżeniach), po chwili medytacji i odprężenia w celu uzyskania stanu gnozy, że widzi węża,

przypominającego trochę Uroborosa, lecz zwiniętego w kształt ósemki wokół nadgarstków,

strzykającego co jakiś czas jadem. Oczywiście dalsza część spotkania poświęcona była usunięciu tego

jakże niekorzystnego zjawiska, co po zwieńczeniu sukcesem zupełnie zmieniło nastrój X.

5. Konkluzja.

Zdaje się że każde nasze działanie, nawet pasywne odczuwanie emocji, ma znaczący wpływ na

otaczający nas plan astralny. Metod na jego wpływanie jest zaś nieprzebrana ilość. Często ciężko jest

ocenić ich obiektywną skuteczność, choć wiele zjawisk ukazuje nam, że coś się naprawdę dzieje. Nie

ma całkowicie obiektywnego sposobu odbierania różnych wrażeń, zawsze występuje jakiś drobny

stopień indywidualizacji, choć zazwyczaj możemy mówić o pewnych „typowych” zdarzeniach

i sytuacjach, zaś podobne techniki działają w podobny sposób. Granica pomiędzy projekcją mentalną

a astralną jest niezwykle płynna, zaś oba rodzaje działań bezpośrednio łączą się z owym planem.

Na sam koniec zaś, dziękuję Ci ,drogi Czytelniku, za czas poświęcony na przeczytanie artykułu

i wyrażam szczerą nadzieję że udało Ci się znaleźć w nim coś przydatnego lub interesującego.

Miłość jest prawem, miłość podług woli.

- 81 -

AUTORZY

Frater Amon

Magia Sigili

Ścieżka Serca

Frater Emoniel

Magia Sigili

Inwokacje

Frater Belial

Dzielenie włosa na czworo, czyli szufladkowanie magii

Satanizm i ezoteryka – dawne i współczesne zagrożenie kościoła rzymskokatolickiego

O żywiołach

Frater Cordis Cincti Serpente

Rytuały odpędzające

Kilka słów o Kali

Bafomet

Zestawienie oraz porównanie projekcji astralnej i mentalnej

Frater Thaumiel

Drzewo Klifot

Frater Telkontar

Dlaczego „nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone”

Frater Kaos

Magia chaosu. Mity, przesądy, plotki, uprzedzenia i kłamstwa - rozprawa analityczna

- 82 -

KONIEC