ZAWARTOŚĆ - arsmagna.cba.plarsmagna.cba.pl/wp-content/uploads/2012/08/Liber.pdf · Magia chaosu....
Transcript of ZAWARTOŚĆ - arsmagna.cba.plarsmagna.cba.pl/wp-content/uploads/2012/08/Liber.pdf · Magia chaosu....
- 1 -
ZAWARTOŚĆ
Wstęp 2
Dzielenie włosa na czworo, czyli szufladkowanie magii 3
Satanizm i ezoteryka – dawne i współczesne zagrożenie kościoła rzymskokatolickiego 7
Inwokacje 12
Magia Sigili 15
Rytuały Odpędzające 18
O żywiołach 29
Kilka słów o Kali 39
Drzewo Klifot 41
Bafomet 43
Dlaczego „nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone” 61
Ścieżka Serca 63
Magia chaosu. Mity, przesądy, plotki, uprzedzenia i kłamstwa - rozprawa analityczna 66
Zestawienie oraz porównanie projekcji astralnej i mentalnej 75
Autorzy 81
- 2 -
WSTĘP
Rok temu, gdy rozpoczynaliśmy pracę nad Kręgiem Ars Magna nikt z nas chyba nie przypuszczał, że na
pierwsze urodziny owej organizacji uda nam się wydać taką publikację. Liber Asija to dzieło warte
uwagi samo w sobie mimo, że jej duża część to artykuły dostępne na blogu – jednak to tutaj tworzą
one spójną całość omawiając poszczególne, znaczeniowe aspekty magii. Znajdziemy tutaj widoczne
zróżnicowanie na trzy niespisane działy: teorii symboli i pojęć znaczeniowych, magii tradycyjnej oraz
magii postmodernistycznej. Liber Asija łączy więc w sobie zarówno fundamentalne jakości, jak
i nowoczesność, co w pełni oddaje nasze cele jako organizacji magicznej.
Zaprezentowane artykuły zostały ułożone tutaj w przejrzysty sposób, aby łatwo było je zrozumieć.
Oczywiście w całym tym kilkudziesięcio stronicowym dziele pojawić się mogą literówki i błędy, za
które oczywiście przepraszamy. Niestety przy tak dużej ilości tekstu, nie da się ich prawdopodobnie
uniknąć.
Być może część z Was zainteresowana jest, z jakiego powodu wydaliśmy te artykuły pod nazwą Liber
Asija? Ponieważ jest to publikacja zawierająca fundamentalne, najbardziej podstawowe informacje
o magii, a samo słowo Asija oznacza świat fizyczny, materialny, świat tego, co zostało dokonane, to
w tym świecie istoty ludzkie zaczynają swoją drogę ku doskonałości – tak jak dzięki tej publikacji
możecie zrobić pierwszy krok w stronę magii. Stąd nazwa wydaje się jak najbardziej adekwatna.
Zapraszamy do lektury.
- 3 -
DZIELENIE WŁOSA NA CZWORO, CZYLI SZUFLADKOWANIE MAGII
Ewolucja jest naturalnym prawem Wszechświata. W ten sposób powstały galaktyki, w ten sposób
powstali ludzie. Nie ma rzeczy, która nie poddawałaby się ewolucji. Podobnie jest z magią oraz jej
wizją w poszczególnych miejscach na świecie i epokach w dziejach świata. Gdy tylko człowiek
przystąpił do „ubrania magii w słowa” zaczął ją szufladkować, wymyślił mnóstwo podziałów
magicznych. Moim zadaniem jest omówienie kilku z nich, konkretnie trzech choć zdaję sobie sprawę,
że może ich istnieć więcej – chociażby podział z Liber Kaos Keraunos Kybernatos, pominięty przeze
mnie tylko dlatego, bo podział tam opisany traktuję jako podział aktów magicznych, a nie samej
magii.
PODZIAŁ PIERWSZY - CZARNE I BIAŁE
Najpopularniejszym i najmniej właściwym podziałem, jest ten na magię czarną oraz białą. Osoby
uznające taki podział dzielą magię na taką o biegunie dodatnim i taką o biegunie ujemnym – dobrą
i złą. W moim osobistym przekonaniu, żaden inny podział magii nie jest równie błędny, co ten.
Czemu? Wyobraźmy sobie ogień, czysty płomień ogniska rozpalonego na polanie w pobliżu lasu,
z dala od cywilizacji. Na tym ogniu człowiek pierwotny przygotowuje sobie jedzenie, oraz przy nim się
ogrzewa. Czy to znaczy, że ogień jest dobry? Wątpię. Ponieważ ten sam płomień z tego samego
ogniska, przez nieuwagę człowieka – lub z jego wolą – może roznieść się do okolicznego lasu, gdzie
urośnie i będzie trawił w sobie wszystko, co żywe. A gdy to się stanie, znaczy to, że ogień jest zły? Nie.
Wyobraźmy sobie teraz, że ten ogień to magia, energia płynąca z nas, z duchów lub z otoczenia – nie
jest to stosunkowo ważne – po prostu istnieje. Czemu mamy zakładać, że istnieje ta dobra magia i ta
zła? W końcu ogień z mojej opowiastki jest jeden, raz służy dobru raz złu, ale pozostaje ten sam.
Jedyne, co się zmienia to motywy ludzkie. Nie ogień jest zły, a to, co robi z nim człowiek podpalając
las. Analogicznie jest z magią – nie może być zła sama w sobie lub dobra – to ludzkie motywy
i sposoby jej wykorzystania są złe lub dobre.
Teraz zadajmy sobie jedno, małe pytanie: Czy człowiek, który użyje magii, by zabić przyszłego
dyktatora - tyrana używa czarnej magii? A może jednak białej? Jeśli dobrem nazwiemy działanie,
które da komuś (nie nam) korzyści czy to materialne czy jakiekolwiek inne, a złem nazwiemy takie
działanie, które sprawi, że ktoś straci swój majątek – to pozostaje zadać pytanie: Dobrym, czy złym
będzie jeśli pogrążę bogacza, by jego dobrami wspomóc najuboższych? Jest to pytanie, na które
każdy odpowiedzieć powinien sam. Podobnie jest z magią – ona ma stałą naturę (może nie dosłownie
– chaoci zapewne zarzuciliby mi, że nic nie jest stałe, wszystko się zmieni itp., jednak nie wchodźmy
w dywagację na ten temat), magia nie jest ani dobra, ani zła, jest źródłem chłodnej, górskiej wody,
z której można zaczerpnąć by zaspokoić pragnienie, ale w której również można kogoś utopić.
- 4 -
Wniosek nasunął się nam już kilka chwil temu: MAGIA JEST NEUTRALNA. Nasze działania mogą być
złe lub dobre, ale nie sama magia. Tym samym udowadniamy logicznie, że podział na czarną i białą
magię jest najgłupszym wymysłem świata w sferze ezoteryki.
PODZIAŁ DRUGI - MODELE MAGICZNE
Wydaje mi się, że podział ten cały czas istniał w psychice okultystów, magów i szamanów, ale dopiero
całkiem niedawno został ubrany w słowa. Na czym ten podział ma polegać? Właściwie charakteryzuje
to, z czym mag pracuje na poziomie mentalnym. O co w tym chodzi? Magia nierozłącznie (czy aby na
pewno?) wiąże się z energią – podział tej energii oznacza tym samym podział samej magii. I tak
właśnie wyróżniamy cztery modele magiczne, modele magicznej pracy:
1. Model Spirytualny,
2. Model Energetyczny,
3. Model Psychologiczny,
4. Model Informacyjny.
Mamy nazwy i co dalej? Postaram się pokrótce opisać każdy z nich.
Model Spirytualny zakłada, że otaczający nas świat pełen jest ciał subtelnych – duchów, demonów,
czy podobnych im bytów. Osoba posługująca się tym modelem wchodzi w trans i spotyka się
z duchami, uzyskuje od nich odpowiedzi na nurtujące pytania, oraz nakłania dany byt do spełnienia
woli maga/szamana. Mag porozumiewa się z duchami za pomocą rytuału przywołując je do siebie –
inwokując magiczną przestrzeń oraz ewokując konkretne byty, lub wchodząc w trans i opuszczając
swoje ciało – podróżując do świata duchów i tam z nimi pertraktując.
Model Energetyczny zakłada, że otaczający nas świat w całości składa się z energii życiowej, której
odpowiednie działanie i drgania wpływają na świat realny. Tak więc rolą maga w tym wypadku jest
odpowiednie zgromadzenie, zmodyfikowanie, ukierunkowanie i wysłanie odpowiedniej ilości energii,
by takie działanie w mikrokosmosie dało widoczne efekty w makrokosmosie, czyli w widzialnym
świecie. Energia ta w różnych częściach świata bywa nazywana różnie: prana w hinduizmie, qi
w Chinach, mana w religii polinezyjskiej, a w Europie – vis vitalis oraz fluid magnetyczny.
Model Psychologiczny zakłada, że wszelkie działania magiczne zaczynają i kończą się w naszej głowie.
Za wszystko odpowiedzialna ma być ta część naszej psychiki, która jest przed nami zakryta – przez
jednych nazywana podświadomością przez drugich nieświadomością. W rezultacie to właśnie
odpowiednie programowanie podświadomości ma dać efekt magiczny, jakiego pożąda mag. By móc
programować ten „magiczny” obszar psychiki, magowie wprowadzają siebie w trans, a następnie
używają symboli i autosugestii by siebie zaprogramować. Chaoci nazywają ten stan gnozą, buddyści
zaś – samadhi.
Model Informacyjny zakłada, że istnieje kosmiczna energia, którą można kształtować za pomocą
informacji. Przy czym informacja ta jest czymś odrębnym od masy i energii, lecz może się z nimi
wiązać. Cybermagowie wierzą, że wykorzystując centra magazynowania informacji, czyli mózg
i czakry, mogą nadać przepływowi informacji pożądany kierunek, odpowiednio przystosowując
energię kosmiczną do swoich celów. Model ten jest podobny do energetycznego i wielu magów
z pewnością korzysta z centrów magazynowania informacji pracując nie jako cybermagowie, lecz jako
magowie modelu energetycznego. Jedyną rzeczą odróżniającą ten model od pozostałych jest stan
- 5 -
umysłu maga – w tym schemacie nie potrzebny jest trans, cybermagowie działają w normalnym
stanie świadomości.
Mówiąc o modelach magicznych, warto wspomnieć też o jednej rzeczy: większość okultystów
korzysta z kilku rodzajów modeli – nawet nieświadomie. Najpopularniejsze jest połączenie modeli
spirytualnego i energetycznego – w ten sposób powstały model spirytualno-energetyczny
(najpowszechniejszy) daje obraz świata pełnego energii oraz duchów. A magowie na przemian
komunikują się z bytami światów astralnych i kierunkują energie subtelne.
Wiele osób ma problemy z tym jakie dogmaty wyznawać i jakim modelem się posługiwać, dlatego
właśnie powstało coś takiego jak Meta-Model. Meta-Model nie tłumaczy tego jaka jest natura świata
(energetyczna, duchowa, psychologiczna, informacyjna), jego zadanie to ukazanie najlepszych
technik przy konkretnych sytuacjach wyciągniętych ze wszystkich modeli. Oznacza to, że mag
wybiera sobie paradygmat przed rozpoczęciem pracy magicznej. Oczywiście może go zmienić
w trakcie pracy. Zależy mu wyłącznie na największej skuteczności przy jak najmniejszych stratach
(energetycznych, czasowych). To właśnie czas jest istotny. Nie będziemy przecież odprawiać
kilkudniowych rytuałów modelu spirytualnego, by pokonać chwilowy, uciążliwy ból. Prędzej użyjemy
modelu energetycznego na kimś, a na sobie psychologicznego, tworząc np. w kilka minut sigil.
W Meta-Modelu powstaje jednak problem dogmatycznej natury. Przyjmując pewien model magii
i świata za prawdę, możemy mieć problem z akceptacją technik innego modelu, nawet jeśli będą
bardziej efektywne.
- Czy istnieją duchy?
- W Modelu Spirytualnym istnieją.
- A w Energetycznym?
- W Modelu Energetycznym mamy do czynienia z subtelnymi formami energii.
- A co z Modelem Psychologicznym?
- Tam występują projekcje podświadomości.
- A w Modelu Informacyjnym?
- Tu mówi się o sektorach informacyjnych.
- No dobrze, to istnieją te duchy czy nie?
- W Modelu Spirytualnym istnieją.”(Modele Magii)
Taka pułapka logiczna powoduje, że musimy przeanalizować prawidłowość naszej wizji świata –
naszego dogmatu. Chyba jest to nauka, byśmy nie przywiązywali się zbytnio do schematów, ponieważ
obecnie nie jest to w „dobrym tonie”. Świat nie jest tylko czarny lub biały, nie ma prawd ostatecznych
a jeden model magiczny równie dobrze może być zastąpiony innym. Najważniejsza więc jest praktyka
i doświadczanie, odrzucanie i analizowanie nowych technik i rytuałów. Bo magia ewoluuje.
PODZIAŁ TRZECI - WYSOKA CZY NISKA
Kolejnym podziałem magii zrodzonym u schyłku średniowiecza i na początku renesansu jest podział
na magię wysoką i niską. W czasach prześladowań czarownic palono na stosach kobiety i mężczyzn,
za to, że oddawali się woli diabła – zajmowali się magią niską, złą, demoniczną. Jednocześnie jednak
na dworach królów znaleźć można było wszelkiej maści alchemików, astrologów oraz magów
wysokich, których inkwizycja nie dręczyła. Czemu tak się działo? Otóż uważano, że magia wysoka
pochodzi od Boga, że to on pozwala człowiekowi nią operować, a magowie robią to z niczyjej innej
- 6 -
woli, jak z boskiej. W ten sposób powstała granica między magią niską, a tą wysoką. Minęło kilkaset
lat, a granica ta nadal jest widoczna. Podział ten charakteryzuje to, z czym na poziomie materialnym,
choć może nie tylko, pracuje mag.
Magia niska wzięła swój początek z animistycznych wierzeń plemiennych, ziołolecznictwa i magii
naturalnej preferowanej przez wiejskie znachorki. Wraz z przybyciem chrześcijaństwa i jego
rozplenieniem, coraz skuteczniej zwalczano dawne wierzenia, nazywano ludzi poganami oraz
heretykami, bluźniercami wyznającymi diabła. Rzecz jasna znachorki i czarownicy nie wyznawali
diabła realnie, czcili naturę i jej cykle wraz z duchami przyrody i żywiołów. Ich działania magiczne
miały prosty charakter – zawierały się w sferach życia codziennego, od zaklęć na pozbycie się chorób,
po rytuały mające zapewnić urodzaj. Po przeciwnej stronie barykady stali adepci magii wysokiej,
hermetycznej, którzy pogardzali znachorami i ich praktykami. Sami woleli panować nad naturą niż żyć
z jej rytmami i dążyć do Oświecenia.
Jaki charakter miały działania magii wysokiej i niskiej?
1. Magia niska zajmowała się życiem codziennym i jego problemami, gdy magia wysoka
poszukiwała recepty na Oświecenie i zrównanie z Bogiem.
2. Magia niska żyła w zgodzie z rytmami natury, tymczasem magia wysoka chciała panować nad
owymi rytmami.
3. Magia niska charakteryzowała się szybkimi i nieskomplikowanymi operacjami magicznymi,
zaś wysoka nacechowana była rytuałami zawiłymi często związanymi z długim czasem
oczekiwania (np. rytuały ewokacyjne) i dużym stopniem wyrzeczeń (post, zahamowanie
popędów cielesnych przez dany okres).
4. Czarownicy i znachorki przygotowywali swoje narzędzia w równie skomplikowany sposób, co
znawcy magii wysokiej, jednak były one tworzone z materiałów znajdujących się pod ręką –
i zawsze naturalnych. Adepci magii ceremonialnej zaś korzystali z egzotycznych narzędzi,
często sprowadzanych z odległych krajów. Ponadto magią wysoką najczęściej zajmowali się
mężczyźni, natomiast magia niska była domeną kobiet.
Właściwie te cztery punkty moglibyśmy zminimalizować do dwóch najwidoczniejszych różnic: magia
wysoka wykorzystywała o wiele droższe i trudniejsze do zrobienia akcesoria i skupiała się nie na
efektywności a raczej na transmutacji umysłu nieoświeconego w umysł oświecony. Obecnie magowie
starają się zatrzeć różnice między jednym i drugim rodzajem magii między innymi przez mieszanie
technik ceremonialnych i naturalnych. Jednak granica ta tkwi w naszej psychice od wielu pokoleń,
jeszcze wiele czasu może minąć zanim zniknie.
- 7 -
SATANIZM I EZOTERYKA – DAWNE I WSPÓŁCZESNE ZAGROŻENIE KOŚCIOŁA
RZYMSKOKATOLICKIEGO
I. ETYMOLOGIA SŁOWA „SATANIZM”
Satanizm bez wątpienia związany jest z postacią Szatana. Zaś „Szatan” sam w sobie oznacza tylko
i wyłącznie przeciwnika. Znaczenie to zostało przypisane temu Boskiemu, świętemu aniołowi przez
chrześcijan w wyniku pomyłki spowodowanej najprawdopodobniej niezamierzonym pominięciem
rodzajnika określanego w hebrajskim wyrażeniu ha-satan („przeciwnik”). Otóż w Starym Testamencie
anioł tytułowany „Przeciwnikiem” nie był ani zły, ani upadły (Stary Testament nie zna pojęcia „upadły
anioł”) – była to tylko nazwa jego funkcji, w rzeczywistości ten nie nazwany z imienia anioł był
całkiem lojalnym sługą bożym. Jedynie w Pierwszej Księdze Kronik1 pominięto rodzajnik, co jest
najprawdopodobniej ową brzemienną w skutkach pomyłką. Dopiero w Nowym Testamencie dawny
lojalny sługa Boga „z dnia na dzień” staje się diabłem, księciem zła, wyrzutkiem i nieprzyjacielem
Jehowy. Najprawdopodobniej demonem i uosobieniem zła był Samael2. Oczywiście należy
wspomnieć, że w samej księdze rodzaju słowo „Szatan”, „Lucyfer”, „Diabeł” nie występuje ani razu,
jedynie co mamy napisane to, że wąż był najprzebieglejszym ze zwierząt lądowych jakie stworzył Pan
Bóg3. W skrócie etymologicznie satanizm możemy nazwać „filozofią Szatana”4.
II. KTO STWORZYŁ WSPÓŁCZESNY SATANIZM?
Podstawowym rodzajem satanizmu, który pragnę omówić to satanizm filozoficzny, którego źródła
doszukiwać możemy się w podejściu Antona Szandora LaVeya – twórcy współczesnego Kościoła
Szatana i autora Biblii Szatana. Urodził się on w 1930 roku, był pochodzenia gruzińsko – rumuńsko –
alzacko – cygańskiego. Mając 12 lat, po lekturze wojskowych podręczników zrozumiał, że człowiek to
dzika bestia, z którą należy odpowiednio postępować – tym samym jego zdaniem wszelkie
chrześcijańskie nauki okazują się błędne. Wtedy też porzucił szkołę i zaczął pracować w cyrku jako
asystent trenera tygrysów i lwów. Nauczył się gry na pianinie ze słuchu i zastępował cyrkowego
pianistę. Mając 18 lat został asystentem magika i zaczął poznawać hipnozę i okultyzm. Grał na
pianinie dla wędrownych kaznodziejów. W wieku lat 21 ożenił się i wstąpił na Wydział Kryminologii
City College of San Francisco, został policyjnym fotografem i mógł w pełni podziwiać zwierzęce
oblicze człowieka. Po trzech latach zrezygnował z pracy i wrócił do gry na organach, grywał
1 Stary Testament, 1 Księga Kronik 21:1
2 To właśnie on wg tekstów rabinistycznych skusił Ewę w Raju.
3 Księga Rodzaju 3:1
4 Jacek Sieradzan, W kręgu pojęć: ezoteryzm, okultyzm, satanizm [w:] Ezoteryzm, okultyzm, satanizm w Polsce,
red. Zbigniew Pasek, red. naukowa Szymon Beźnic, Libron, Kraków 2005
- 8 -
w nocnych klubach i teatrach. Jednocześnie gromadził wiedzę okultystyczną i przyciągał do siebie
ludzi o podobnych zainteresowaniach. Raz w tygodniu prowadził wykłady na temat magii, hipnozy
i okultyzmu w ogóle, stworzył w ten sposób „Koło Magiczne”, które ostatniej nocy kwietnia roku 1966
– w noc Walpurgii zostało przemianowane na Kościół Szatana, trzy lata później LaVey jako głowa
Kościoła wydał Biblię Szatana. W ten sposób rozpoczyna się współczesny satanizm.
III. IDEOLOGIA LAVEYA
Niestety nie jest tak jak większość błędnie uważa, że satanizm to czczenie diabła. Satanizm
filozoficzny jest jedynie czczeniem wolności w wymiarze materialnym, to połączenie hedonizmu
z nietzscheanizmem. LaVey nie traktuje Szatana w sposób analogiczny do stosunku kościoła
katolickiego – dla niego Szatan jest jedynie nabożnym symbolem, archetypem – nie posiada formy
osobowej. Satanizm filozoficzny w całej swojej metafizyce jest jedynie ateizmem. Co więcej, nie
wskazane jest by filozoficzni sataniści czcili Szatana jako bóstwo, byłoby to niepoprawne. Choć
oczywiście jako filozofia wolności nie zabrania czczenia diabła, ale też nie zabrania czczenia Boga.
Istnieją ludzie, którzy nazywają siebie agnostykami – ale są jednocześnie filozoficznymi satanistami,
bo bliskie im są zasady wypromowane przez satanizm. Anton Szandor LaVey zakładał, że w świecie
przemocy nie ma miejsca na uduchowienie, dlatego uznał biblijnego przeciwnika za symbol
materialnych żądz i popędów ludzkich. Zdając sobie sprawę, że instynktowna natura człowieka i chęć
dominacji, zwykła zwierzęca siła jest czymś naprzeciw czemu nie wystarczy postawić tablicy
z przykazaniami. Człowiek zatopi się w tym instynkcie i zjedna z nim mimo przykazań, nakazów
i zakazów, na przekór wierze i moralności, bo taka jest jego natura i jedynym, co możemy zrobić to
pogodzić się z nią, zaakceptować. Skupienie się na materialnym życiu i spełnianiu swoich życzeń,
nawet najdrobniejszych dla LaVeya jest tym bardziej istotne, bo uważa on, że nasze życie kończy się
wraz ze śmiercią. Przewodnim motywem jego nauk jest prawo silniejszego, tego bowiem uczył się od
najmłodszych lat. Jezus Chrystus powiedział:
„Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!”5
LaVey zaś mówi, jeśli Cię kto uderzy w prawy policzek, roztrzaskaj mu lewy!6 Z pewnością jest to
filozofia siły, ale również filozofia wolności materialnej, świadczy o tym Dziewięć Twierdzeń
Satanistycznych.
IV. DZIEWIĘĆ TWIERDZEŃ SATANISTYCZNYCH LAVEYA7
1. Szatan reprezentuje zaspokojenie żądz zamiast wstrzemięźliwości.
2. Szatan reprezentuje pełnię życia zamiast duchowych mrzonek!
3. Szatan reprezentuje nieskalaną mądrość zamiast obłudnego oszukiwania samego siebie.
4. Szatan reprezentuje przychylność dla tych, którzy na to zasługują, zamiast marnowania
miłości na niewdzięczników.
5. Szatan reprezentuje zemstę zamiast nadstawiania drugiego policzka!
6. Szatan reprezentuje odpowiedzialność w stosunku do odpowiedzialnych zamiast troski
o psychicznych wampirów!
5 Nowy Testament, Ew. wg św. Mateusza 5:39
6 Anton Szandor LaVey, Biblia Szatana, Ogień – Księga Szatana – Piekielna Diatryba 3:7
7 Anton Szandor LaVey, Biblia Szatana, Dziewięć Twierdzeń Satanizmu
- 9 -
7. Szatan reprezentuje opinię, że człowiek jest zwierzęciem, niekiedy lepszym, ale częściej
gorszym od czworonogów, z powodu zaś swojego „boskiego – duchowego i intelektualnego
rozwoju” stał się najbardziej drapieżnym zwierzęciem ze wszystkich!
8. Szatan reprezentuje wszystkie tak zwane grzechy, ponieważ prowadzą one do psychicznego,
umysłowego i emocjonalnego zadowolenia!
9. Szatan jest najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek Kościół posiadał, ponieważ przez
wszystkie te lata dawał mu zajęcie!
V. DLACZEGO SATANIZM JEST ZAGROŻENIEM DLA KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO?
Satanizm LaVey’a sam w sobie jest czymś opozycyjnym do doktryny Kościoła Katolickiego. Tam, gdzie
kościół zaleca wstrzemięźliwość, satanizm oferuje zaspokojenie. Jest kultem człowieczego ego, liczy
się wyłącznie osoba człowieka – w końcu największym świętem satanisty nie jest noc Walpurgii,
a urodziny. W tej filozofii to homo est deus, a życie po śmierci nie istnieje, dlatego należy brać
z życia pełnymi garściami – jeśli tylko nie zakłócasz tym woli innego człowieka. Pragniesz się kochać
z kobietą lub mężczyzną? Rób to, tylko niech i oni wyrażą na to zgodę i ochotę, a doznacie spełnienia
– to jest właśnie filozofia LaVeya. A jeśli wejdzie Ci ktoś w drogę na Twoim terenie, poproś by się
odsunął, jeśli nie usłucha, zniszcz go. Jeśli wejdzie Ci ktoś w drogę i Ty będziesz przebywał na jego
terenie, to Ty mu ustąp. Filozoficzny satanizm to nauka poszanowania samego siebie, swoich potrzeb,
a także walka o przetrwanie w dzikim świecie przemocy i rabunku, bo wg Biblii Szatana, tam gdzie nie
pomaga wiara i przykazania, a moralne autorytety popadają w niepamięć, tam pomoże tylko brutalna
siła i dyscyplina - przetrwają tylko najsilniejsi. Właśnie dlatego LaVeyowski satanizm tak bardzo stoi
w sprzeczności z Kościołem Katolickim i dogmatami wiary chrześcijańskiej. Różnice fundamentalne
prowadzą do tego, że jedna organizacja nienawidzi drugiej. Oczywistym jest, że częściej to Kościół
atakuje satanistów, ze względu na to, że większość satanistów filozoficznych jest ateistami,
niepotrzebne są im walki z kościołem rzymskokatolickim. W tej nierównej walce patriarchowie
kościoła zapominają, że człowiek posiada wolną wolę i prawną możliwość wyboru swojej wiary –
a satanizm jest jedną z wielu alternatyw, które dają możliwość wykorzystania tej wolnej woli. Według
tej filozofii kościół ofiarowuje zniewolenie, a satanizm wyzwolenie. Kościół katolicki uważa
odwrotnie.
VI. CZARNA MSZA – NAJWIĘKSZY MIT I OSZCZERSTWO
Satanizm najczęściej przywołuje skojarzenie odprawianej czarnej mszy, na której składa się
niemowlęta w ofierze czarnemu kozłowi, by Szatan wysłuchał modłów swych wiernych. Jak
powinniście się domyślić, jest to bzdura – jak już napisano – satanizm w większości przekreśla
istnienie Szatana jako bytu. Tak jak zazwyczaj zaprzecza też istnieniu Boga. Co więcej na czarnych
mszach, nie składa się ofiar z krwi – podobnie jak nie robi się już tego w chrześcijaństwie. Wino w obu
ideologiach pełni podobną funkcję – jest symbolem krwi. Nie zabija się, ponieważ jest to niezgodne
z prawem, a sataniści to zazwyczaj osoby przestrzegające prawa. Zapytacie więc „po co cała ta msza
i co się na niej dzieje”? Na to pytanie odpowiedź daje sam LaVey w Biblii Szatana. Czarna msza jest
złośliwą parodią mszy chrześcijańskiej. Jest zaprzeczeniem jej sakralności, sensu i idei. Jest
zbezczeszczeniem symbolu jakim jest akt eucharystyczny. Ponadto jest dla satanistów zabawą
i rozrywką, na której faktycznie często dochodzi do orgii seksualnych – związane jest to z faktem, że
- 10 -
satanizm promuje zaspokajanie wszelkich żądz. Na czarnej mszy sataniści doznają hedonistycznej
rozkoszy – nic więcej. Diabeł nie przybywa, nie wzywają go realnie, a jako symbol. Przy współczesnej
dowolności rytuałów religijnych, moim zdaniem każdy powinien uszanować tego typu rytuał – nie
chce, nie musi brać w nim udziału.
VII. EZOTERYKA – CZYM ONA JEST?
Ezoteryka odnosi się do wiedzy dostępnej jedynie dla osób wtajemniczonych, doświadczonych lub
inicjowanych. Nazywana bywa również scientia occulta. Istnieje odkąd człowiek zaczął kreować
i wyobrażać sobie bogów i odkąd pragnął zrozumieć otaczające siły natury. W skład ezoteryki zaliczyć
możemy magię, czarostwo, wróżbiarstwo i mistykę ogólnie. Są to dziedziny nauk zakazanych przez
niektóre religie świata (chrześcijaństwo, islam, judaizm) jednak poniekąd praktykowane w każdej
z nich. Co Biblia mówi o ezoteryce?
„Nie pozwolisz żyć czarownicy.” Wyjścia 22:17
„Niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień,
ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, 11 ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów,
ani znachor, ani wzywający zmarłych; 12 gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni,
i z powodu tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich przed tobą.” Powtórzonego Prawa
18:10-13
„Nie będziecie się zwracać do wywoływaczy duchów ani do wróżbitów. Nie wypytujcie ich, bo
staniecie się przez nich nieczystymi; Ja, Pan, jestem Bogiem waszym.” Kapłańska 19:31
W ten sposób ezoteryczne praktyki są skazane przez Kościół Katolicki na prześladowanie i tępienie.
Kościół traktuje je bowiem jako odwrócenie się od Boga i dążenie ścieżką osobowego Szatana.
Patriarchowie kościoła uważają, że moce czarowników i magów pochodzą od Diabła i demonów,
a sam okultysta jest w mocy złych sił, które kontrolują jego umysł i zatracają duszę. Realnie zaś
ezoteryka jest wyłącznie kolejną, coraz bardziej popularną alternatywą dla przereklamowanych
i nieaktualnych nauk kościoła. Nauk, które w renesansie chociażby zezwalały magom na praktyki
magii wysokiej na dworach królów i jednocześnie nakazywały palenie na stosach kobiet
uprawiających magię niską. Dlaczego tak się działo? Uważano wówczas, że magia wysoka pochodzi
od Boga, a czynić mogą ją tylko osoby czyste, o szczerych intencjach, którym sprzyja Jahwe, zaś
kobiety uprawiające proste praktyki magiczne służące leczeniu, zwiększeniu plonów czy rzucaniu
uroków miłosnych, torturowano i bestialsko zabijano w męczarniach, bo wierzono, że ich magia
pochodzi od diabła. Ponieważ, wg nauk Kościoła kobieta od zawsze była siedliskiem plugawych żądz
i od zawsze była kochanką diabła oddającą jemu duszę. Całe szczęście, że dziś Kościół Katolicki nie
pali już na stosach, bo dziś już nawet magowie wysocy nie mają lekko – też są plugawymi heretykami.
Niestety dla kościoła, ezoteryka oferuje człowiekowi więcej, niż niezrozumiane chrześcijaństwo.
W dzisiejszych czasach ludzie akceptują coś, co rozumieją, magia jest łatwiejsza do zrozumienia dla
osób chcących – rytuały magiczne są objaśniane, a rytuały religijne, chrześcijańskie nie. Człowiek idzie
do świątyni i odklepuje bezmyślnie modły nie rozumiejąc ani sensu ani idei tego, co mówi. Jestem
gotów pokusić się o stwierdzenie, że ezoterycy byliby lepszymi chrześcijanami niż większość
przeciętnych wiernych, bo potrafią zrozumieć cel i sens rytuału, pojmują symbole i wiedzą w jakim
celu są używane. Dla okultystów zarówno rzucenie uroku jak i msza – jest magicznym rytuałem.
Przeciętni ludzie tego nie rozumieją. Może warto, by któraś ze stron w końcu wyciągnęła rękę?
- 11 -
Znaczna część okultystów wierzy w Boga. Nie wierzy w ludzki obraz Boga (w tym obraz ukazywany
przez chrześcijaństwo), ale wierzy w Istotę Najwyższą przepełnioną miłością i dobrem – czy nie warto,
chociażby dlatego dać im szansy?
- 12 -
INWOKACJE
WSTĘP
Inwokacje są bardzo interesującym i ważnym zagadnieniem. Inwokacja to najczęściej improwizowany
poemat epicki. Z łaciny invocatio oznacza wezwanie. Celem inwokacji jest właśnie wezwanie Bóstwa
ażeby zjednoczyć się z nim i przejąć jego aspekty. W literaturze inwokacja to zwrot do sacrum, oraz
prośba o natchnienie lub o pomoc. Możemy się z nią spotkać w wielu miejscach, czy to „Pan Tadeusz”
Mickiewicza, „Iliada” Homera czy też w piosenkach zespołu Behemoth. Przykładowo, „At the left
Hand ov God” jest inwokacja Samaela a „Pan Satyros” to inwokacja Greckiego Bożka Pana – Satyra.
Czym się różni inwokacja od spirytyzmu czy ewokacji? Spirytyzm zakłada przywołanie w siebie
teoretycznie obojętnie jakiego ducha, w celu nawiązania z nim kontaktu, co jest mówiąc wprost,
głupie. Natomiast ewokacja, to z łaciny evocare wywołać, wywoływać i evocatio wywołanie. Jest to
przywoływanie lub wywoływanie duchów i demonów, a także wizja czegoś. Inwokujemy w siebie,
ewokujemy np. do trójkąta sztuki, jak to ma miejsce w pracach związanych z Goecją.
Teraz napiszę trochę o tworzeniu inwokacji. Powinna ona się składać z 3 części. Pierwsza to wzywanie
Bóstwa, jakby było bardzo odległe. Należy wymienić tytuły, atrybuty i zasługi. Przykładem może być
moja inwokacja Zeusa.
CZĘŚĆ PIERWSZA
O Gromowładny
Przyzywam Cię!
Tyś synem Kronosa i Rei! Ty który uniknąłeś losu swych braci i sióstr. Ty którego matka
urodziła w ukryciu dla Twojego bezpieczeństwa
Przyzywam Cię
Ty który zrzuciłeś ojca swego z tronu i przywróciłeś porządek i spokój
Przyzywam Cię
Tyś Horkiosem, opiekunem praw, na tronie ze sprawiedliwością u stóp
Przyzywam Cię
Tyś Kseniosem, opiekunem gościnności
Przyzywam Cię
Tyś Herkejosem, opiekunem rodzin i zagród
Przyzywam Cię
Tyś Helleniosem, opiekunem narodu Greckiego
Przyzywam Cię
- 13 -
Ty który jesteś najwyższym z Bogów, Ty który dzierżysz pioruny i miotasz nimi
Przyzywam Cię
Ty wykarmiony przez kozę Amaltee i wychowany przez Nimfy
Przyzywam Cię
Tyś ojcem Afrodyty, bratem Demeter, Hery, Hestii, Hadesa i Posejdona
Przyzywam Cię
Część druga inwokacji powinna być bezpośrednim wezwaniem. Najlepiej wykorzystać różne postacie
z tego panteonu oraz innych bóstw które odpowiadają mu. Ja korzystałem z tabel z Liber 777. II część
tej inwokacji wyglądać może w ten sposób.
CZĘŚĆ DRUGA
W imieniu Ptaha! Przyzywam Cię
W imieniu Hefajstosa, patrona kowali! Przyzywam Cię
W imię Hadita! Przyzywam Cię
W imię Jupitera! Przyzywam Cię
W imię Nu! Przyzywam Cię
W imieniu AMOUN – RA! Przyzywam Cię
W imieniu Temidy, Twojej żony! Przyzywam Cię
W imię Twych braci: Posejdona i Hadesa! Przyzywam Cię
Jam jest na szczycie. Przebywam w Kether, miotam piorunami zasłaniając się Egidą!
USŁYSZ MNIE!
Natomiast trzecia część powinna być przejęciem atrybutów i utożsamieniem się z Bóstwem. Zatem
mogłaby wyglądać tak:
CZĘŚĆ TRZECIA
Posiadam piorun i tarczę Egidę. Orła i róg obiftości.
A teraz powtarzamy całą pierwszą część lecz w pierwszej osobie, czyli
Jam Gromowładny!
Ja jestem synem…
Na tej zasadzie powtarzamy ją całą, lecz zamiast „Przyzywam Cię” musimy wstawić jakąś formułę.
W różnych inwokacjach, zależnie od siły inwokowanej formuła będzie inna. Przykładowe formuły to:
„ABRAHADABRA” , „IAO”, „OM”
Kończymy trzecią część ostateczną prośbą.
- Przybądź i zjednocz się ze mną. Niechaj wypełni mnie Twa moc i chwała! Zeusie, panie wszystkich
Greckich Bogów.
Inwokować można wszystkich Bogów, zależnie od nas lub naszego celu. Czyli przed treningiem można
inwokować Herkulesa, przed imprezą Dionizosa lub Pana. Jeżeli chcemy rozbudzić w kimś miłość
możemy inwokować Afrodytę lub Wenus. Lecz Afrodyta ma bardzo dziwne poczucie humoru, więc
może się skończyć różnie.
- 14 -
W „Magiji w Teorii i Praktyce” jest „Hymn do Pana”, który jest świetną poetycką inwokacją Pana.
Podczas inwokowania należy szczerze i z oddaniem czytać czy też recytować treść. Pamiętajcie o
frazie „Rozpal się w modlitwie”. To może się przydać.
Inwokacja może być szczegółowo przygotowana wcześniej lub też improwizowana. Moim zdaniem te
improwizowane mają większą siłę, ale nie wszyscy są zdolni do takiego tworzenia, lecz i to rozwija się
z czasem.
- 15 -
MAGIA SIGILI
Razem z Fraterem Amonem napisaliśmy krótki esej o sigilach. Znajdziecie zarówno informacje
o tworzeniu jak i aktywowaniu ich.
FRATER AMON
Magia sigili jest to technika wypracowana przez Austina Osmana Spare, maga pochodzącego
z Londynu. Znany jest on ze swoich kontaktów z „najbardziej niegodziwym człowiekiem Europy”
A. Crowleyem jak i tajemniczą Panią Patterson, wiedźmą, której pochodzenie sięga legendarnego
Salem. Technika ta nosi piętno Austina, który poza magicznym powołaniem był malarzem o wielkim
talencie.
FRATER EMONIEL
Tworzenie Sigili polega na wyrażeniu swojej woli najlepiej w postaci zdania, a następnie wykreślenia
powtarzających się liter i utworzenia z nich symbolu graficznego Jest to jedna z kilku metod tworzenia
sigili. Inną jest podzielenie zdania na części i z każdej części utworzyć sigil, nie wykreślając liter. Pod
koniec połączyć wszystkie sigile w jeden. Kiedy już mamy sigil, trzeba go aktywować.
FRATER AMON
Aktywacja sigila nie jest tak skomplikowana jak może się to wydawać. Osoba niepewna siebie, swoich
możliwości, przepełniona wątpliwościami, może sigil zamknąć w okręgu i w takiej formie go
aktywować. Do aktywacji sigila potrzebujemy osiągnąć stan, w którym będziemy mogli zepchnąć go
do naszej podświadomości, gdzie podlewany życiodajnymi sokami wyda owoc naszego
pragnienia. Bardzo popularną i kontrowersyjną metodą jest skupienie i skoncentrowanie się na sigilu
podczas orgazmu. Może odbywać się to podczas aktu masturbacji lub podczas stosunku seksualnego.
Ogień pożądania i ekstazy będzie wystarczająco silny by aktywować sigil. Inną metodą równie
skuteczną jest doprowadzenie się do stanu furii, gdzie na pograniczu szału berserkera, by w chwili
uniesienia skoncentrować się na sigilu, przelać w niego cały emocjonalny żar, by zajaśniał blaskiem
purpurowego słońca. Dla ludzi cierpliwych interesującą metodą może być przechowanie gotowego
sigila i aktywacja go w chwili szczególnego napięcia emocjonalnego np. stresującej sytuacji, chwili
strachu, złości, smutku, radości, uniesienia. Podam teraz praktyczny przykład „Piotr cierpi na lęk
wysokości. Jest to jego fobia, irracjonalny, przytłaczający strach. Piotr jako praktykujący mag chaosu
stara się jednak wykorzystać swoją słabość jako zaletę i zamierza wykonać skok na bungee. Podczas
owego skoku gdzie autentycznie ciało Piotra przenika zimny terror, Piotr wizualizuje i skupia się na
swoim sigilu, zmieniający cały ten ładunek emocjonalny w odrzutowy napęd dla jego sigila”.
- 16 -
FRATER EMONIEL
Kolejną metodą jest wizualizacja naszej aury, która się wyciąga i sigil wtapia się w naszą aurę.
Wymaga to trochę pracy. Najpierw trzeba nauczyć się ją widzieć, a następnie manipulować nią. Sigil
można aktywować również podczas transu, lub jakiegoś nudnego wykładu. Słuchając wyjątkowo
nużącej osoby, o jednolitym tonie głosu, monotonnych dźwięków bębnów, lub muzyki techno
możemy wejść w trans i wtedy wystarczy że będziemy patrzeć na dany sigil. Następnym sposobem
wykorzystującym wizualizację, jest metoda tzw. „rakiety”. Wyobrażamy sobie rakietę, na której jest
nasz sigil, lub parę sigili. Rakieta leci w górę do wielkiej kuli umieszczonej w kosmosie która
odpowiadać ma naszej podświadomości Lecz podane metody wykorzystujące wizualizację są dość
trudne jeżeli nie mamy sporego doświadczenia. Dlatego te polecam tylko osobą które opanowały ją.
Można zrobić eksperyment. Przygotujcie 2 sigile. pierwszy jakiś mało ważny, lecz taki że zauważycie
efekt. Przykładowo: Stłucze mi się czerwony kubek, albo zobaczę rudą kobietę z małym psem. Kiedy
pierwszy sigil zadziała, powinięcie wejść w stan gnozy spowodowany szokiem lub zdziwieniem
i wtedy aktywujcie drugi sigil.
FRATER AMON
Teraz najważniejszy krok. Zapominanie.
FRATER EMONIEL
Bardzo ważne jest, żeby po aktywowaniu sigila. Zapomnieć o nim. Kartkę na której go narysowaliśmy
spalić albo zakopać, a sam sigil postarać się wyrzucić ze świadomości. Teraz będzie działała nasza
podświadomość
FRATER AMON
Usuwanie kartki z sigilem może być polem do popisu naszej wyobraźni. Sigile sfery uczuć mogą znikać
w wodzie. Sigile agresywne, związane z aspektem Marsa mogą być palone. Zapominanie sigila to
łatwa rzecz. Zwyczajnie po aktywacji niszczymy jego fizyczną manifestację i oddajemy się jakiemuś
innemu zajęciu. Staramy się nie myśleć o pragnieniu i kształcie sigila. Osoby zdyscyplinowane nie
będą miały z tym problemu. Jednak jeżeli będzie natarczywie myśl wracała, możemy oszukiwać
umysł. Używając autosugestii wmawiamy sobie, że nie mamy pojęcia co to jest i skąd się wzięło.
Najlepiej wyśmiewamy, lub podchodzimy obojętnie. Tak o to sigil spada do krainy podświadomości.
FRATER EMONIEL
Na podobnej zasadzie działa afirmacja, ale o tym napiszemy następnym razem
FRATER AMON
W owej podświadomości sigil rozwija się. Wkracza na pole zbiorowej nieświadomości. Można
porównać to do hakowania systemu rzeczywistości. Wprowadzając wirus(naszego sigila) dokonujemy
zmian w kodzie rzeczywistości. Gdy wszystko jest ze sobą powiązane pajęczyną losu, możemy
z powodzeniem uzyskiwać najciekawsze efekty. Z doświadczenia wiem, że trzeba zacząć od rzeczy
małych, przypadkowych, nic nie znaczących, które łatwo się zapomina. Z czasem potem korzystać by
osiągać większe rezultaty. Istotne jest by naładować sigila porządnie. Im lepiej aktywowany, im
bardziej widowiskowo, ekstatycznie., tym większe działanie można przeprowadzić. Sigila może
- 17 -
zadziałać po 50 minutach, następnego dnia, po miesiącu, a wprawieni sigilizatorzy mogą
programować zdarzenia oddalone w czasie. Jedna trzeba pamiętać, że nie ma czegoś z niczego.
FRATER EMONIEL
Jeżeli zrobimy Sigil „chcę mieć duże pieniędzy” możemy np. otrzymać pieniądze w spadku po kimś
bliskim, na kim nam zależy
FRATER AMON
Jeżeli chcemy odnieść sukces jako polityk, musimy pracować nad tym i znajdować się w kręgach
politycznych. Jednak można użyć schematu piramidy, robię sigil by zdobyć znajomość z kimś z kręgów
politycznych, robię sigil by być politykiem.
FRATER EMONIEL
Magia sigili jest intrygującą i kreatywną odmianą magii, którą ogranicza jedynie zakres naszej
imaginacji. Metod tworzenia ich oraz aktywowania jest bardzo wiele. Każdy może wykreować własny
i nadać mu indywidualny cel działania
FRATER AMON
Pięknem tej techniki jest jej pragmatyzm. Nie musisz wierzyć w magię, ufoki, demony, anioły
i krasnale ogrodowe. Po prostu przestań pierdolić i szukać wymówek. Szukać racjonalnego
wyjaśnienia, które popieści Twojego ego. Zrób to stary. Po prostu kurwa zrób to.
- 18 -
RYTUAŁY ODPĘDZAJĄCE
1. GENEZA
Nie jest do końca wiadomo skąd pierwotnie wziął się Rytuał Pentagramu. Jego źródeł możemy
doszukiwać się w wielu ceremoniach i/lub modlitwach judeo - cheścijańskich. Najpopularniejsze jest
natomiast stwierdzenie, iż został on stworzony i spisany przez Zakon Złotego Brzasku (o którym od
tego momentu będę pisał G.D. - Golden Dawn). Z drugiej jednak strony nie mamy pewności czy ryt
ten nie został stworzony przez jedno z bractw różokrzyżowych, masonerię lub jeszcze inną
organizację.
Osobiście jestem zdania iż zaklinanie żywiołów w celu poddania ich sobie, jako wstęp do większej
ceremonii, było już powszechne od samych początków magii ceremonialnej, niezależnie od tego czy
uważać za nią już pierwsze wymyślone przez człowieka ceremonie ku czci bóstw, czy też
ustrukturyzowany system symboliczny powstały gdzieś w średniowieczu.
Już u Eliphasa Leviego w jego ,,Dogmacie i Rytuale Wysokiej Magii” w cz. II czyli ,,Rytuale” spotykamy
się ze stwierdzeniem:
,,Gdy posiądzie się zdolności uodparniające na te przeciwności poprzez ćwiczenia i odwagę, będziemy
w stanie naszą wolą zapanować nad żywiołami po wcześniejszym specjalnym poświęceniu powietrza,
ognia, wody i ziemi. Jest to niezbędny wstęp do wszelkich magicznych operacji”.
W jego wykonaniu oznaczało to bardzo długą i skomplikowaną ceremonię, z którą polecam się
zapoznać (rozdział IV - Zaklęcie Czterech, osoby zainteresowane z pewnością nie będą miały z tym
problemu, natomiast za zbędne uważam przepisywanie tu całego rozdziału). Jako że powyższe dzieło
jest swego rodzaju synkretyzmem całej średniowiecznej wiedzy magicznej, można przypuszczać, że
właśnie na podstawie właśnie tego rytuału G.D. stworzył swoją wersję i prawdopodobnie nie ma
niczego, co poprzedzałoby Rytuał pentagramu, jednocześnie w czasie powstania następując po
Zaklęciu Czterech.
2. RYTUAŁ PENTAGRAMU
Jeden z najbardziej podstawowych rytuałów istniejących na świecie. Spotyka się z nim chyba każdy
początkujący, który poważnie myśli o magicznej ścieżce rozwoju . Dotychczas powstało bardzo wiele
odmian tego rytuału, począwszy od drobnych zmian, a kończąc na zachowaniu jedynie samego
schematu. Jego rozpowszechnienie zawdzięczamy G.D. a w zasadzie ujawnieniu ich tajemnic przez
Aleistera Crowleya. Przejdźmy jednak do samego rytuału.
- 19 -
A) Rytuał Pentagramu w swojej pierwotnej formie.
-Podzielony jest on na trzy części, z czego druga podzielona jest na kolejne trzy podczęści.
I. Krzyż Kabalistyczny
1. Stań twarzą w kierunku Wschodu, ciało wyprostowane, stopy złączone, ręce wzdłuż ciała
2. Prawą ręką dotknij czoła i wypowiedz: "Ateh" (Przez Ciebie lub Ty Jesteś)
3. Następnie bez zginania nadgarstka opuść rękę wzdłuż środkowej linii ciała do piersi
i powiedz: "Malkuth" (Królestwo)
4. Prawą reką dotknij lewego ramienia i powiedz: "Ve-Geburah" (i Moc)
5. Następnie tą samą ręką dotknij prawego ramienia i wypowiedz: "Ve-Gedulah" (i Chwała)
6. Następnie złóż ręce na wysokości serca i powiedz: "Le-Olam Amen" (Na Wieki Wieków,
Amen)
7. Opuść ręce do pozycji jak w punkcie 1.
II. Rytuał Pentagramu
1. Stań twarzą w kierunku Wschodnim. Prawą ręką narysuj przed sobą Ziemski Pentagram
Odpędzający. Wykonuje to się go zaczynając rysowanie pentagramu od wyciągnięcia prawej
ręki na wysokość lewego uda, następnie przesuwa się rękę ponad głowę. Kolejno przesuwa
się rękę na wysokość prawego uda, potem na poziom lewego ramienia, następnie prawego
i z powrotem na poziom lewego uda. Wypowiedz (tj. wibruj): IHVH (Yod-He- Vau-He)
2. Obróć się w kierunku południowym. Narysuj w ten sam sposób pentagram i wypowiedz:
ADNI (Adonai)
3. Obróć się w kierunku zachodnim. Narysuj pentagram i wypowiedz: AHIH (Eheieh)
4. Obróć się w kierunku północnym. Narysuj pentagram i wypowiedz: AGLA (Agla)
5. Obróć się i znów stań twarzą skierowaną w kierunku Wschodu.
6. Stań w rozkroku i rozłóż ręce i trzymaj je równolegle do ziemi, tak aby twoje ciało
przypominało pentagram.
7. Wypowiedz: "Przede mną Rafael. Za mną Gabriel. Po mej prawej ręce Michał. Po mej lewej
Uriel."
8. Stojąc ciągle w pozycji pentagramu powiedz: "Przede mną płonie pentagram, a za mną lśni
sześcioramienna gwiazda". Na słowa "...płonie pentagram..." wyobraź sobie koło z białych lub
fioletowych płomieni łączące narysowane wcześniej pentagramy wokół ciebie na wysokości
serca.
III. Krzyż Kabalistyczny
Na zakończenie rytuału powtórz punkty od I-1 do I-7.
B) Cele przyświecające praktyce:
Wypędzenie-zapewnia ochronę, na tyle silną, żeby odeprzeć i utrzymywać z dala wszelkie
sprawiające kłopot istoty astralne, na które możemy się natknąć. Ten efekt trwa aż do
momentu zwanego „przypływem tattwy” - to znaczy do kolejnego wschodu lub zachodu
słońca.
- 20 -
Oczyszczenie umysłu-ściśle wiąże się z powyższym aspektem, tu jednak w ujęciu
psychologicznym, tzn. pomaga oczyścić umysł z niepotrzebnych myśli oraz wprowadzić się
w swego rodzaju ceremonialną przestrzeń, w której przechodzimy w inny stan świadomości.
Stworzenie sfery ochronnej - wznosi barierę ochronną na danym obszarze, co już nam
sugeruje pkt. pierwszy.
Chwilowe oraz permanentne wzmocnienie aury - Wg Mistrza Theriona ,,Nawykowe,
wielomiesięczne i wieloletnie stosowanie mniejszego rytuału odpędzania pentagramu
(powiedzmy trzy razy dziennie) oraz ciągłe przybieranie boskiej formy Harpokratesa (zob.
Equinox I, II i Liber 333, cap. XXV) powinno wytworzyć „prawdziwy krąg", tzn. nieprzenikalną
aurę Maga.” Ponadto po samym rytuale aura staje się zwykle przynajmniej na jakiś czas
większa i przybiera niebieskawą barwę.
Ponadto w Większym Rytuale Pentagramu Crowley pisze: ,,O ile mniejszy rytuał pentagramu
umieszcza Maga na ścieżce Samekh, o tyle Większy Rytuał umiesz-cza go na Ścieżce nad Gimel,
zamiast za Tiphareth.” Wobec powyższych stwierdzeń uwidacznia się nam nowy, pełniejszy cel.
Uważny czytelnik zapewne już w tym momencie wie, do czego zmierzam. Osobom mniej domyślnym
posta-ram się nieznacznie podpowiedzieć. Jaki rytuał jest bezpośrednio przypisany i kojarzony z tą
ścieżką? Otóż właśnie Liber Samekh (której w swoim czasie poświęcę inny artykuł). Każdy zapewne
wie, czemu księga ta służy, zatem kontynuowanie tego wątku uważam za niepotrzebne.
C) Zmiany naniesione przez A.C. w ,,Magiji w Teorii i Praktyce” oraz inne ciekawostki.
Poniżej zamieszczam ,,przeklejony” rytuał z Magiji w tłumaczeniu Marka Uniejskiego:
Mniejszy Rytuał Pentagramu
1. Dotykając czoła, powiedz: „Ateh" (Tobie).
2. Dotykając piersi, powiedz: „Malkut" (Królestwo).
3. Dotykając prawego ramienia, powiedz: „ve-Gebura" (i Moc).
4. Dotykając lewego ramienia, powiedz: „ve-Gedula" (i Chwała).
5. Splatając ręce na piersi, powiedz: „Le-Olam. Amen" (na wieki wieków. Amen).
6. Zwracając się na Wschód, zrób właściwą bronią (zwykle różdżką) znak pentagramu i powiedz:
YHVH.
7. Zwracając się na Południe, zrób to samo, ale powiedz: ADNI.
8. Zwracając się na Zachód, zrób to samo, ale powiedz: AHIH.
9. Zwracając się na Północ, zrób to samo, ale powiedz: AGLA. (wymawiamy te imiona
następująco: Jehowa, Adonai, Eheie, Agla)
10. Rozkładając ramiona w kształcie krzyża, powiedz:
11. „Przede mną Rafael",
12. „Za mną Gabriel",
13. „Po prawej ręce Michał",
14. „Po lewej ręce Auriel",
15. „Dokoła mnie płonie pentagram",
16. „A na filarze stoi sześcioramienna gwiazda".
17. Powtórz od 1 do 5, czyli powtórz Kabalistyczny Krzyż.
- 21 -
Pierwszą różnicą jest to, że dopiero w pkt. 6 zwracamy się twarzą na wschód. Sugeruje to, że krzyż
kabalistyczny wykonujemy zwróceni na północ. Słuszność takiej tezy mogę podeprzeć faktem,
iż w ten sposób zaczynamy i kończymy kreślić Krąg dokładnie w tym samym miejscu. Drugim
znaczącym odstępstwem od oryginału jest użycie zwrotu ,,dokoła mnie płonie pentagram” (tudzież
,,wokół mnie płomienie pentagramu” jak mówi inne tłumaczenie) zamiast ,,przede mną płonie
pentagram” z oryginalnej wersji. Trzecią zmianą jest ,,ułożenie” heksagramu. W tym wypadku
umiejscawiamy go nad sobą (w pewnym sensie także umiejscawiając go także i pod sobą), zamiast za
sobą.
Czy powyższe różnice są istotne? Zależy to przede wszystkim od pkt. widzenia. Osobiście uważam,
że wersja z Magiji jest lepsza, ponieważ lepiej pokrywa się z istotą rytuału, towarzyszącymi mu
wizualizacjami oraz jest to wersja ,,poprawiona” przez bardzo kompetentnego użytkownika. Ponadto
Crowley umieścił w Liber 0 kilka ciekawych uwag na temat wibrowania Imion:
Wibracja imion bożych. W celu dalszego utożsamienia ludzkiej świadomości z czystą dawką
tego, co ludzie nazywają imieniem jakiegoś boga, należy:
Stanąć z wyciągniętymi ramionami (zobacz ilustrację: Equinox nr 2, str. 13.);
Wykonać nosem głęboki wdech, wyobrażając sobie, że imię wybranego Boga przenika do
wnętrza wraz z wykonywanym wdechem;
Wyobrazić sobie, że powietrze to przenika powoli z płuc do serca, splotu słonecznego, pępka,
organów płciowych i tak dalej, aż do stóp;
Szybko wysunąć lewą stopę o jakieś 30 centymetrów, w chwili, kiedy powietrze dochodzi do
stóp, pchnąć ciało do przodu i daj do przodu i wyciągnąć przed siebie ręce, by znajdowały się
na wysokości oczu, przyjmując typową pozycja Boga Horusa. W tym samym czasie należy
wyobrażać sobie to imię, jak pędzi w górę ciała, podczas gdy powietrze wydychane jest
nozdrzami, powietrze, które do tej pory było przetrzymywane w płucach. Wszystkie te
działania należy wykonywać z zaangażowaniem wszystkich sił.
Cofnąć lewą stopę, a palec wskazujący prawej dłoni położyć na ustach, przyjmując w ten
sposób charakterystyczną pozycję Boga Harpokratesa.
Oznaką, że student wykonuje wszystko poprawnie jest to, że pojedyncza „wibracja"
całkowicie wyczerpuje go fizycznie. Powinien być cały rozgrzany albo zacząć się gwałtownie
pocić, powinien być tak osłabiony, że trudno mu ustać.
Oznaką sukcesu, choć postrzeganą tylko przez ucznia, jest usłyszenie imienia Bożego
wykrzykiwanego gwałtownie, jakby za przyczyną dziesiątków tysięcy grzmotów. Powinno mu
także wydawać się, że ten Wielki Głos dochodzi z zewnątrz, a nie z niego samego.
Z obu tych praktyk należy całkowicie wyeliminować świadomość, poza świadomością formy
Bożej i jego imienia. A im więcej czasu zajmie powrót do normalnej percepcji, tym lepiej.
Sugerując się powyższym fragmentem należy zatem każdą wibrację Imienia wykonać w połączeniu
z pozycją Horusa oraz zwieńczyć ją Znakiem Milczenia.
Ponadto można zastosować jeszcze inne modyfikacje, np. użyć innego krzyża kabalistycznego. Oto
dwa przykłady tego, czym możemy zastąpić standardowy:
Przykład Pierwszy
- 22 -
Dotknij czoła Znakiem Błogosławieństwa lub palcem wskazującym i wypowiedz: Ateh
(Ty/Tobie)
Dotknij piersi i wypowiedz: Aiwaz (Anioł Eonu) lub IAO (Boskie imię Tiphareth)
Dotknij genitali i wypowiedz Malkuth (Królestwo)
Dotknij prawego ramienia i wypowiedz ve-Geburah (Potęga)
Dotknij lewego ramienia i wypowiedz ve-Gedulah (Sława)
Połóż dłonie obu rąk razem na piersi i wypowiedz le-Olahm, Amen (Na wieki Amen)
Przykład Drugi
Dotknij czoła i wypowiedz: Hoor Paar Kraat.
Dotknij piersi i wypowiedz: Heru Ra Ha.
Dotknij genitali i wypowiedz: Ra Hoor Khuit.
Dotknij prawego ramienia i wypowiedz: Ta Nech
Dotknij lewego ramienia i wypowiedz: Bes Na Maut
Połóż dłonie obu rąk razem na piersi i wypowiedz Ankh Af Na Khonsu wyobrażając sobie
kwitnącą od środka krzyża pięciolistną różę.
D) Inne uwagi odnośnie Rytuału Pentagramu.
Szukając informacji w różnych źródłach natknąłem się na wersje rytuału z obszernie rozpisaną
wizualizacją. Zamieszczam ją poniżej, jednak nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy jest ona w pełni
wartościowa. Całość pokrywa się z kabalistycznymi odpowiednikami, jednak z drugiej strony teorie na
temat wizualizacji Archaniołów są różne. Jedna głosi, że najlepiej jest wyobrazić sobie cztery
jaśniejące postaci o niesamowitej ilości skrzydeł, inna sugeruje wizualizowanie jedynie zarysu
sylwetek, kolejna zaś powiada, iż każdy ze strażników trzyma miecz i wagę (ponieważ każde z imion
zawiera w sobie końcówkę AL). Koniec końców, każdy wie co najlepiej mu służy, a dociekliwych
odsyłam do własnych poszukiwań. Poniższy fragment zaczyna się od wizualizacji Archaniołów, gdyż
wcześniejszy fragment nie odbiega znacznie od znanych nam już wersji.
wibruj przede mną Rafael. Wizualizuj wysoką postać archanioła w świetlistej jedwabnej żółto-
fiołkowej szacie, stojącą bezpośrednio przed tobą. Wyobraź sobie chłodny powiew
dochodzący z tego miejsca
wibruj za mną Gabriel. Wizualizuj drugą wysoką postać archanioła w świetlistej błękitno –
pomarańczowej szacie, trzymającą w dłoni błękitny kielich i stojącą w strumieniu szybko
płynącej wody, która wlewa się do pokoju za twoimi plecami
wibruj po prawej stronie Michał. Wizualizuj wysoką postać trzeciego archanioła w jaskrawo-
czerwono-szmaragdowej szacie stojącą na spalonej ziemi. U jego stóp igrają małe płomyki,
w ręce trzyma stalowy miecz. Z tej części pokoju po twojej prawej ręce emanuje gorąco
wibruj po lewej stronie Uriel. Wizualizuj postać czwartego archanioła w szacie mieniącej się
kolorami oliwkowym, cytrynowym, rdzawym i czarnym. W wyciągniętych rękach trzyma
snopy zboża, stoi po twej lewej stronie, w bardzo żyznym krajobrazie
wibruj wokół mnie goreją pentagramy, nade mną świeci sześcioramienna gwiazda. Wizualizuj
heksagram <sześcioramienną gwiazdę>. Trójkąt zwrócony wierzchołkiem ku górze jest
czerwony, natomiast ten z wierzchołkiem skierowanym w dół – niebieski
- 23 -
3. LIBER XXV - THE STAR RUBY
Zwrócony na Wschód stań w środku magicznego kręgu i weź bardzo głęboki oddech. Zamknij
usta, naciskając dolną wargę palcem wskazującym prawej ręki, weź głęboki wdech, następnie
oderwij palec od ust i zakreśl ręką okrąg, a wydychając powietrze, mocno wykrzycz: „APO
PANTOS KAKODAIMONOS". Tym samym palcem dotknij swoje czoło, mówiąc SOI, następnie
swojego członka, mówiąc: O PHALLE, potem prawe ramię, mówiąc: ISCHUROS oraz lewe
ramię, mówiąc: EUCHARISTOS. Następnie złóż ręce, splatając palce, i krzycz IAO. Podejdź na
wschód. Wyobrażaj sobie intensywnie pentagram na czole. Przyciągając ręce do oczu, pchnij
je przed siebie i wykonaj Znak Horusa, rycząc THERION. Daj odpocząć ręce, wykonując znak
Hoor-paar-Kraata.
Pójdź na północ kręgu i powtórz to, mówiąc: NUT.
Pójdź na zachód i powtórz, ale szepcząc: BABALON.
Pójdź na południe i powtórz, ale krzycząc: HADIT.
Dopełniając krąg w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, powróć do centrum
i wznieś okrzyk 10 PAN, wykonując znaki N.O.X.:
Rozciągnij ramiona w formie TAU i powiedz cicho, ale wyraźnie:
PRO MOU IUGGES OPISO MOU TELETARCHAI TELETARCHAI EPI DEXIA SUNOCHES SUNOCHES
EPARISTERA DAIMONOS PHEG El GAR PERI MOU O ASTER TON PENTE KAI EN TAI STELEI O
ASTER TON EX ESTEKE.
Wykonaj ponownie „krzyż kabalistyczny", tak jak poprzednio, i zakończ, tak jak zaczynałeś.
Rytuał nazwany przez Crowleya "nową i ulepszoną wersję Wypędzającego Rytuału Pentagramu...
rytuału A.'.A.'..". Jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółową analizą rytuału (której tu nie przedstawię)
zachęcam do odwiedzenia strony ,,Thelema et Agape”, a dokładniej artykułu ,,Analiza Rubinowej
Gwiazdy”. Sam Crowley włączył go do codziennych praktyk przeprowadzanych w opactwie thelemy.
Skupmy się jednak nad praktycznymi aspektami rytuału. Po pierwsze pragnę zamieścić tu
tłumaczenie greckich słów wypowiadanych po znakach N.O.X. Wg mojej najlepszej wiedzy, brzmi ono
następująco: ,,Przede mną Iunges za mną Teletarchai po mej prawej Sunoches po mej lewej
Daimonos dookoła mnie gwiazda piątki a na filarze gwiazda szóstki.” Poniżej zaś zamieszczam opis
właściwego wykonania tych znaków.
Znaki N.O.X.:
N.O.X. czyli Noc Pana. Gesty magiczne ,,wycofujące światło”. Należą do nich:
Znak Puella, czyli ,,dziewczynka”. Stopy trzymane razem, głowa pochylona, lewa ręka
przykrywa czakrę muladhara (rejon pachwiny), prawe przedramię przykrywa pierś (pozycja
Wenus Medycejskiej).
Znak Puer (N), czyli ,,chłopiec”. Stopy trzymane razem, głowa wyprostowana. Prawa ręka
podniesiona z kciukiem wciśniętym między palec środkowy a wskazujący. Przedramię tworzy
z ramieniem kąt prosty. Jest wyciągnięte do góry, podczas gdy ramię znajduje się na
wysokości barków. Lewa ręka z kciukiem wyciągniętym do przodu i pozostałymi palcami
zagiętymi spoczywa na połączeniu od ud (pozycja bogów Mentu, Khem itp.)
- 24 -
Znak Vir (O), czyli ,,mężczyzna”. Stopy trzymane razem. Ręce z zagiętymi palcami
i wyciągniętymi kciukami trzymane przy skroniach. Głowa pochyla się i wypycha do przodu,
jakby naśladowała uderzenie rogatej bestii (pozycja Pana, Bachusa, itp.)
Znak Mulier (X), czyli ,,żona”. Stopy szeroko rozstawione, ręce wzniesione w kształcie
półksiężyca. Głowa wygięta do tyłu (pozycja Bafometa, Witającej Izydy, Mikrokosmosu
Witruwiusza).
Wykonanie ich służy lepszej pracy z energiami obecnego eonu. Reasumując podobnie jak
w przypadku Rytuału Pentagramu mamy do czynienia z czterema kierunkami świata, 4 strażnikami
wokół nas, podobnym schematem ceremonii etc. Największą różnicę stanowi powyżej rozpisany
fragment, który jest tu zupełną innowacją. Od siebie dodam, że ten rytuał warto stosować, będąc
zagorzałym thelemitą lub po prostu szukając czegoś nowego, natomiast na początek lepiej jest
pracować z prostszym rytuałem. Najważniejsze jest to, by występowało (przynajmniej
w subiektywnej opinii praktykanta) poczucie oczyszczenia i/lub bezpieczeństwa.
4. GNOSTYCKI RYTUAŁ PENTAGRAMU ORAZ KRZYŻ ŚWIATŁA, CZYLI 2 NAJBARDZIEJ ZNANE RYTUAŁY ODPĘDZAJĄCE
MAGII CHAOSU.
I. GNOSTYCKI RYTUAŁ PENTAGRAMU.
Weź kilka wdechów dla relaksu i uspokojenia
Otwarcie
Zawibruj głoskę I najwyższym dźwiękiem jaki potrafisz wydobyć. Wyobraź sobie kulkę światła
w głowie.
Zawibruj głoskę E nieco niższym dźwiękiem, wyobrażając sobie światło w gardle.
Zawibruj A na niższym dźwięku, wyobrażając sobie światło w piersi, rozszerzające się na cały
tors i ramiona.
Zawibruj O bardzo nisko, wyobrażając sobie światło w rejonie brzucha, rozszerzające się na
nogi.
Zawibruj U najniższym dźwiękiem, jaki możesz osiągnąć, wyobrażając sobie światło w rejonie
genitaliów.
Powtórz procedurę od końca: U – O – A – E – I.
(Wszystko to może zostać wykonane tak na głos, jak i szeptem czy tylko w myślach. Carroll zaleca
wizualizować tak silnie, by czuć te punkty światła, energii w ciele. Wibrowanie głosek powinno trwać
przez cały wydech. Nie należy się spinać i zbytnio zaburzać cyklu oddechowego, ale warto brać duże,
zdrowe wdechy.)
Pentagramy
Lewą ręką nakreśl pentagram, w trakcie tego gestu wibrując I – E – A – O – U.
Przebij pentagram różdżką lub w inny sposób „uaktywnij” go.
Odwróć się o ćwierć koła w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara (w lewo)
i powtórz procedurę. I tak dalej.
Kiedy pentagramy zostały rozesłane na cztery strony świata, wróć do położenia
początkowego i powtórz proces opisany wyżej jako otwarcie. Tym razem, dla odmiany, stanie
się on naszym zamknięciem .
- 25 -
(Carroll każe wizualizować pentagramy bardzo mocno i wyraźnie. To dobra rada, ale należy zawsze
powtarzać: nie wolno się za bardzo forsować. Bez lenistwa, ale też bez przesady. Inna ważna
podpowiedź: wizualizuj i kreśl duże pentagramy. )
A) Cele przyświecające praktyce:
Obrony przed skutkami błędów w praktyce.
Obrony przed wrogimi wpływami parapsychicznymi.
Uzupełnienia zdrowia.
Uzupełnienia sił parapsychicznych.
Ćwiczenia wizualizacji.
Wstępnego egzorcyzmowania.
Osiągnięcia albo przywrócenia kontroli, równowagi i skupienia.
Uzdrawiania.
B) Uwagi i ciekawostki.
Oto kolejny rytuał wzorowany na Mniejszym Rytuale Pentagramu. W tym przypadku został on celowo
pozbawiony odwoływania się do konkretnych bytów, tak by ceremonia była/wydawała się posiadać
całkowicie neutralne zabarwienie (na tyle, na ile to możliwe). Ponadto istotą tego rytuału jest
korzystanie z energii jaką możemy wykorzystać za pośrednictwem pkt. energetycznych. Wszystkie
głoski pokrywają się z tymi, które przypisane są do poszczególnych czakr. Jak łatwo się domyślić są to
kolejno: I- adźnia, E- visudha, A- anahata, O- manipura ( przy O otwartym, natomiast zamkniętym
będzie to svadhisthana, można zatem wnioskować iż ta głoska wymówiona odpowiednio odnosi się
do nich obu) , U- muladhara. Carroll ewidentnie pomija tu czakrę korony, z której w podobnych
rytuałach (np. Środkowym Filarze) zazwyczaj sprowadzamy energię, w celu połączenia się z wyższym
ja (dlatego też wspomniany rytuał jest formą samo inicjacji, czego prawdopodobnie nie można
powiedzieć o omawianej tu ceremonii). Można zatem wysnuć tezę, że twórca stara się uczynić z maga
byt samowystarczalny, ewentualnie korzystający z różnych poziomów wibracji, np. w celu
rozbudzenia pkt. en. Jednak z drugiej strony niechaj ciekawostką będzie, że sam Carroll mówi, iż sama
nazwa rytuały ma upamiętniać szkoły gnostyckie czczące IAO jako magiczną siłę wszechświata. Koniec
końców siły makrokosmiczne są tu wręcz całkowicie pominięte (przynajmniej w bezpośredni
sposób).Ostatnią różnicą jest obracanie się w przeciwną stronę do wskazówek zegara, zamiast
zgodnie z nimi. Jak zapewne każdy wie, w prawą inwokujemy, w lewą odpędzamy. W poprzednich
wersjach następuje wezwanie strażników, którzy mają dopełnić ochrony. Tu z kolei z założenia nie
zachodzi żadna interakcja z odrębnymi bytami, zwłaszcza ich przyzywanie, zatem nie ma powodu, by
każdy możliwy gest nie miał zabarwienia jedynie wypędzającego. Reasumując nie jest to najbardziej
polecany przeze mnie rytuał, choć bynajmniej nie uważam go za błędny, czy bezcelowy. Zdaje się być
dość skuteczny i wolny od wierzeń, które często zniechęcają do siebie użytkowników (np. Boże
Imiona odstraszające lucyferian), choć ociera się o religie wschodu.
II. KRZYŻ ŚWIATŁA
Nabieramy powietrza i unosząc prawą rękę ku górze wyobrażamy sobie punkcik światła tuż
za zasięgiem palców.
- 26 -
Powoli opuszczamy rękę wzdłuż środkowej linii ciała aż do punktu między stopami.
Wypuszczamy powietrze i wyobrażamy sobie świetlistą linię wędrującą wzdłuż ciała w dół-
znad głowy aż do stóp.
Nabieramy powietrze ponownie i rozkładamy ramiona tak, aby tworzyły "krzyż".
Wypuszczamy powietrze z płuc i wyobrażamy sobie promień światła biegnący od dłoni do
dłoni (prostopadły do poprzedniego)
Teraz nabierz powietrza i spleć ramiona na klatce piersiowej. Wypuść powietrze z płuc
wyobrażając sobie przy tym falę jasnego światła rozprzestrzeniającą się po twoim całym ciele
od punktu przecięcia dwóch świetlistych linii. Oddychaj głęboko i spokojnie. Poczuj moc.
Odpędzenie właściwe
Nabierz powietrza i nakreśl przed sobą pentagram zaczynając od góry, potem w dół do
niższego punktu po lewej, do wyższego po prawej, wyższego po lewej, niższego po prawej
i z powrotem do góry. Wypuść powietrze intonując "IAO" i wyobraź sobie pentagram płonący
oślepiającym blaskiem.
Powtórz etap dla południa, zachodu i północy.
Unieś ramiona i wyrecytuj:
Wokół mnie rozbłyskują pięcioramienne gwiazdy.
Ponad mą głową nieskończone gwiazdy
Każdy mężczyzna i każda kobieta jest gwiazdą
Patrz, oto krąg Gwiazd.
A) Objaśnienia i porównania.
Tym razem rytuał autorstwa pana Hine’a. Zaczynamy go od gestów i wizualizacji przypominających
pierwotny krzyż kabalistyczny. Gdy już uda nam się naładować energią, zaczynamy kreślić
pentagramy. Tym razem jest to inwokujący, a nie odpędzający pentagram ziemi. Ładujemy je
formułą IAO (życie-śmierć-zmartwychwstanie, gnostyckie Imię Słońca, przypisane do Tiphareth,
zainteresowanych głębszą analizą tej formuły odsyłam do ,,Magiji…”), na koniec tradycyjnie unosimy
ramiona i wypowiadamy ochronną formułę. Osobiście widzę tu odwołanie się do sił makrokosmosu,
tak jak w Mniejszym Rytuale Pentagramu. W powyższej ceremonii widzę coś na kształt wariacji swego
pierwowzoru, gdyż także ma ona wyraźnie solarny charakter, jednak ciężko jednoznacznie stwierdzić
czemu ona tak naprawdę służy, poza rzecz jasna, oczyszczeniem i egzorcyzmem.
5. RYTUAŁY OPARTE NA CZYSTEJ WIZUALIZACJI
Rytuał taki polega na wywarciu wpływu na świat astralny bez użycia jakichkolwiek fizycznych
gestykulacji czy intonacji. Nim przejdziemy dalej pragnę jednak wyjaśnić co w kontekście tego punktu
należy rozumieć jako oparcie na wizualizacji. Nie mam tu na myśli wykonywania jednego z wyżej
wymienionych rytuałów w taki sposób, choć jest to możliwe i niekiedy polecane osobom bardzo
doświadczonym i rozwiniętym, a czasem wręcz konieczne, np. podczas OOBE, ale to już zupełnie inna
kategoria działań. Chodzi mi o wizualizację, dzięki której otaczamy się np. ochronnymi pierścieniami,
jajem lub dowolnym wyobrażeniem które daje nam w jakiś sposób bezpieczeństwo, a które
najczęściej kreujemy z energii, którą pobieramy z jakiegoś jasnego punktu, czy to utożsamianego
z czakrą korony, boskim światłem, czy po prostu czymś wyższym. Jest to moim zdaniem jedna
- 27 -
z najbardziej kontrowersyjnych technik odpędzania, które dotąd pojawiły się w środowisku
magicznym.
A) Wady i zalety.
Na początku przyjrzyjmy się korzyściom oraz ewentualnym brakom tego rytuału.
Zalety:
Możemy go wykonać zawsze i wszędzie.
Czas trwania jest absolutnie dowolny i zależy od potrzeb i preferencji.
Nie posiada systemu wierzeń, który mógłby wpłynąć na jego zabarwienie w jakikolwiek
sposób.
Dobry jako narzędzie psychologiczne wspomagające zwalczanie stresu i umiejętność
skupienia się.
Stosunkowo łatwe opanowanie podstaw, przynajmniej części teoretycznej.
Wady:
Niedoświadczony użytkownik zazwyczaj nie jest w stanie wyjść nim poza ramy ćwiczenia
psychologicznego bazującego na wyobraźni, co zmniejsza znacząco powodzenie
w wywieraniu wpływu na co bardziej ,,obiektywne” istoty.
Brak pracy z dodatkowymi, pomocnymi/stymulującymi energiami.
Ciężko wyczuć na ile egzorcyzm jest faktyczny.
Ponadto występujący brak symbolizmu uznać można za swego rodzaju wyjałowienie rytuału. O ile
każdy z wyżej wymienionych miał w sobie ,,coś więcej”, o tyle prezentowany powyżej służy tylko
jednemu celowi. Oczywiście wielu praktykującym to wystarczy, choć w moich oczach nie uchodzi za
zaletę. Wyzbywanie się wszelkich gestów, formuł, czy innych aktów pomagających osiągnąć
zamierzony sukces jest poniekąd nierozsądne. Oczywiście można usprawiedliwić to ambicją, czy
psychologicznym podejściem do magii mówiącym, że jest to tylko metoda służąca auto-
programowaniu (choć pogląd ten rozpada się wraz z nabywaniem kolejnych doświadczeń), jednak
uważanie takiej metody za optymalną trochę mija się z prawdą. Dużo łatwiej osiągnąć rezultat
korzystając z metod wpływających głębiej na podświadomość, czy to w oparciu o teorię jungowskich
archetypów, czy bazując na wdrukach w podświadomość opartych na wierzeniach własnego kręgu
kulturowego. Taki rytuał odpędzania jest raczej utrudnieniem niż ułatwieniem, choć może okazać się
przydatny wówczas, gdy nie możemy sobie pozwolić na nic więcej. Wszystkich obrońców
i zwolenników tej metody pragnę przeprosić za dość negatywny stosunek do powyższej techniki, lecz
na swoje usprawiedliwienie dodam, iż powstał on na bazie różnych doświadczeń. Oczywiście każdy
powinien sugerować się wyłącznie własnymi preferencjami i nie traktować moich słów niczym
wyroczni, jedynie własne doświadczenie może stwierdzić ile wart jest obrany przez nas sposób.
Koniec końców każdą z wymienionych powyżej technik da się osiągnąć zadowalający rezultat.
6. KILKA WAŻNYCH UWAG NA ZAKOŃCZENIE
Przy wyborze rytuału:
Kieruj się tym czy i jak na Ciebie działa.
- 28 -
Dobierz taki rytuał, który w jak największym stopniu będzie oscylował wokół rzeczy
szczerze utożsamianych wewnętrznie z sacrum, powinno to wzmocnić wszelkie
wywoływane przez niego efekty.
W przypadku użycia ceremonii w charakterze otwarcia i zamknięcia większego
rytuału wybierz taką, w której masz największe doświadczenie, nie zaś innej
,,wydającej się silniejszej”.
Ponadto warto jak najczęściej praktykować dany rytuał odpędzania, tak w celu wzmocnienia się,
pozbycia z otoczenia ew. szkodliwych wpływów, jak i stopniowego zaobserwowania dodatkowych
efektów, np. wpływu GRP na czakry etc.
- 29 -
O ŻYWIOŁACH
„Natura ma zawsze wagę w dłoni,
by ważyć żywioły i czynić z nich mieszanki”
Dom Pernety
WSTĘP
Wiedzę o czterech żywiołach przekazała nam starożytna filozofia grecka, powinniśmy jednak przyjąć,
że koncepcja owych pierwiastków istniała dużo wcześniej, po prostu nie została spisana. Dopiero
grecki filozof Empedokles (490 – 430 r p.n.e.) zdefiniował po raz pierwszy cztery żywioły jako
podstawowe materie świata. Prawdą jest, że Ziemia, Ogień, Woda i Powietrze to pierwotne siły
działające na naszej planecie, ich harmonijna spójność tworzy nam możliwości do życia. Jest to jednak
wyjątkowo delikatna struktura, a każda dysharmonia pierwiastków elementarnych powoduje
spektakularne katastrofy naturalne: powodzie, trąby powietrzne, wybuchy wulkanów, trzęsienia
ziemi. Do niektórych z nich rękę przykłada sam człowiek, kiedy to dany żywioł wymyka się spod jego
kontroli. W przeciągu stuleci nauka o żywiołach została uszczegółowiona i posługiwano się nią jako
polem interpretacji niezliczonej ilości zjawisk i procesów zachodzących wokół nas. Gdzie byście się nie
rozejrzeli wszędzie na tym świecie istnieje podział na cztery części. Posiadamy cztery podstawowe
kierunki świata, dzień dzielimy na ranek, południe, wieczór i noc, Księżyc posiada cztery fazy
w miesiącu, sam człowiek zaś składa się z ciała, duszy, umysłu i uczuć. Wiedza o mocy żywiołów
pozwoli nam dobrać odpowiednie symbole i inwokacje do naszych rytuałów.
MATERIA PRIMA I ŻYWIOŁY
Rozpoczynając wszelkie rozważania na temat żywiołów należy wyjść od greckiej filozofii. Autor dzieł
„O naturze” oraz „Oczyszczenia” Empedokles z Akragas należał do grona presokratyków, którzy
pogodzić chcieli teorie Parmenidesa o wieczności Bytu oraz przekonanie o zmiennej rzeczywistości.
Z jednej więc strony głosili oni wieczność pryncypiów, z drugiej zaś dopuszczali do zmian na zasadzie
kombinacji arche. Empedokles rozróżniał sześć fundamentalnych zasad, cztery bierne w postaci
Ognia, Wody, Ziemi i Powietrza oraz dwie czynne w postaci Waśni i Miłości. Świat periodycznie
powstaje i ginie wskutek działania Waśni i Miłości, na przemian mieszających cząstki pryncypiów
biernych (działanie Miłości) oraz rozdzielających je i grupujących według rodzaju (działanie Waśni).
Ideę ową w późniejszym czasie nieco zrewolucjonizował jeden z atomistów – Arystoteles ze Stagiry
(384 – 322 r p.n.e). Według Arystotelesa każdy byt z wyjątkiem czystych inteligencji posiada materię
i formę. Materia (hyle) jest tym, z czego rzecz jest zrobiona, zaś forma (eidos) to, to czym rzecz jest
- 30 -
w istocie. Forma nadaje strukturę i jedność materii. Sprawia, że materia jest tym czym jest. A zatem
forma to nie tylko zewnętrzny kształt rzeczy. Zaś materia pozbawiona formy jest czymś
nieokreślonym i dlatego potencjalnym. Pojęcia formy i materii są do pewnego stopnia względne.
Odwołując się do współczesnego przykładu, w atomie wyróżnić można np. formę (fa) i materię (ma).
Atomy (wraz z fa i ma) tworzą z kolei materię np. Glina składa się więc z formy (fg) oraz materii (mg –
tj. atomów, składających się z fa i ma). Glina (fg + mg) może następnie stać się materią cegły (mc),
tworząc, wraz z formą cegły (fc), cegłę (złożoną z fc i mc) itd.
Szczególnym rodzajem materii jest materia pierwsza – tj. materia najbardziej elementarnego obiektu.
Materia ta nigdy nie występuje bez nabudowującej się nad nią formy (można ją tylko wyabstrahować
myślowo), sama nie rozkłada się już natomiast na bardziej elementarną formę i materię.
W ten sposób dochodzimy do założenia, że żywioły powstają na skutek odziaływania na materię
pierwszą czterech jakości: ciepła, zimna, suchego i wilgotnego. W tych warunkach Ogień pochodzi
z pierwotnej materii, do której należy dodać ciepło i suchość. Podobnie jest z Powietrzem, w którym
to ciepło i wilgoć przybierają materia prima, zaś w wodzie wprost przeciwnie, to zimno i wilgoć
wchodzą w reakcję. W Ziemi natomiast mieszają się zimno i suchość. Ta egzystencja jest uzasadniona
poprzez fakt, że cztery jakości arystotelesowskie mogą zostać zastąpione w żywiole przez
przeciwstawną wartość. Według Arystotelesa żywioły są niezmienne i mają możliwość
przekształcania się, eliminując ślady pierwotnych substancji.
TRZY ZASADY ALCHEMIKÓW
Bardzo istotne jest, by nie pogubić się w terminologii hermetycznej, gdzie cztery żywioły odpowiadają
kategoriom operatywnym. To właśnie ziemia, powietrze, woda i ogień są podstawą dla struktury
ziemskiej i niebiańskiej. Jednakże w trakcie dokonywania Dzieła żywioły te, wbrew myśli laików,
ograniczają się wyłącznie do trzech zasad poszczególnych ciał, tym samym poza odzwierciedleniem
materii, którą oznaczają, stany te są fundamentalnymi zasadami stosowanymi na poziomie
duchowym i filozoficznym.
Cztery żywioły odpowiadają rzeczywistości oraz ogólnym stanom materii. Ziemia jest symbolem
i odzwierciedleniem stanu stałego, Woda stanu ciekłego, Powietrze to symbol ulotności. Ogień jest
jeszcze bardziej subtelny, odpowiada zarówno pojęciu substancjalnemu eterycznego fluidu,
symbolicznego odzwierciedlenia światła, gorąca, elektryczności, jak i fenomenalnemu pojęciu ruchu
ostatnich cząsteczek ciała.
Dokonanie Wielkiego Dzieła alchemików opartego na Tablicy Szmaragdowej Hermesa Trismegistosa
zakłada zaakceptowania prawa jedności materii oraz prawa analogii ukazując etapy Stworzenia
w następujący sposób:
„Słońce jest jego ojcem” – poprzez ogień, który wytwarza.
„Księżyc jest jego matką” – stanem ciekłym otrzymanym przez rozpuszczenie.
„Wiatr niósł go w swoim brzuchu” – przekształcenie wody w parę.
„Ziemia jest jego żywicielką” – materia w konsekwencji powinna stać się stała.
Ogień jest elementem napędowym, zasadą męską; woda jest przedmiotem, zasadą żeńską; powietrze
jest witalnym fluidem, żywiołem reprodukcji; rezultatem tej walki jest ziemia, matka wspólna
wszystkim ciałom.
- 31 -
Łącząc cztery żywioły, elementarne jakości oraz trzy zasady alchemicy tworzą widzialny wykres,
przedstawiony niżej, proponując doświadczalną ścieżkę współgrania żywiołów na drodze duchowej.
PIĄTY ŻYWIOŁ
Wszystkie wcześniejsze podziały wskazywały na istnienie czterech podstawowych żywiołów.
Nazywano je różnie, substancjami elementarnymi, arche, pryncypiami. Arystoteles w swych
rozważaniach wspominał o materia prima, lecz nie traktował jej jako żywiołu samego
w sobie. Alchemicy mówili o trzech zasadach, te zaś powstawały z połączenia czterech żywiołów.
W ten sposób w naszym rozumieniu może utrwalić się pogląd istnienia wyłącznie czterech
elementów naturalnych. Co ciekawe pogląd ten jest wyjątkowo błędny. Opierając się na Sefer Jecira,
kabalistycznym dziele możemy dojść do wniosku, że cztery pryncypia wywodzą się z piątego – ducha.
Staje się on tutaj żywiołem nadrzędnym, kwintesencją, z której wytwarzane są kolejne pierwiastki.
Pięknie prezentuje się to na magicznym symbolu, którym jest pentagram. Każde z ramion
pięcioramiennej gwiazdy symbolizuje konkretny żywioł.
- 32 -
Tak zaprezentowana manifestacja pięciu żywiołów pokazuje bardzo istotną zależność. Duch jako
pryncypium stwarza pierwszy element – Ogień, który jest energią napędową, aktywną. Następnie
powstaje Powietrze, które symbolizuje intelekt. Po nim jest żywioł Wody, będący analogią uczuć.
Ostatecznie spotykamy Ziemię, która to symbolizuje ciało. Jakby tego było mało jeśli odwrócimy
powyższy proces ujrzymy zmianę stanów skupienia. Ziemia -> Woda -> Powietrze -> Ogień -> Duch da
nam nic innego jak: Ciało stałe -> Ciecz -> Gaz -> Plazma -> Siatka Bossego-Einsteina. Zrozumienie
tego procesu wymagało od nas śmiałego odkrycia naukowego, a już starożytni zdawali sobie sprawę,
że taka struktura pryncypiów jest właściwa.
KONCEPCJA WSCHODNIA
Na wschodzie, a konkretniej w Chinach idea żywiołów jest nieco inna. Podobnie jak u nas można
spotkać je w liczbie pięciu, jednak same elementy się różnią. W Chinach przyjmuje się za żywioły
następujące substancje: Ogień, Ziemię, Metal, Wodę i Drewno. Jak widzimy zrezygnowano całkowicie
z Ducha, oraz Powietrza. Zachowana liczba pozwala nam mimo to na rozłożenie pierwiastków na
ramionach pentagramu, podobnie jak w naszej tradycji.
W tej dalekowschodniej tradycji dochodzi do powstania trzech cykli: dominującego, który określony
jest ramionami pentagramu; cyklu produktywnego oznaczonego niebieskimi strzałkami; cyklu
redukcyjnego, oznaczonego strzałkami barwy czerwonej na powyższym wykresie.
- 33 -
Symboliczne wyjaśnienie cyklu produkcyjnego jest najłatwiejsze do zapamiętania: Ogień spala
przedmioty, które stają się Ziemią, z niej zaś wydobywa się Metal, za pomocą metalowych rur
rozprowadza się Wodę, ta zaś jest substancją dzięki, której rosną drzewa, a więc tworzy Drewno.
Cykl dominujący (inaczej nazywany kontrolnym) opisany przez ramiona pentagramu przebiega
w następujący sposób: Ogień -> Metal -> Drewno -> Ziemia -> Woda -> Ogień.
A opisać można go w sposób następujący: Ogień topi Metal, metalowe narzędzia niszczą Drewno,
drewniane narzędzia służą obrobieniu Ziemi, Ziemia może służyć do stworzenia wałów
powstrzymujących Wodę, Woda gasi Ogień.
Cykl redukcyjny pozwala wpływać jednym elementem na drugi i w ten sposób otrzymujemy
zależność: Ogień -> Drewno -> Woda -> Metal -> Ziemia -> Ogień, której symbolikę tłumaczyć
możemy w sposób następujący: Ogień spala Drzewo, Drzewo wchłania Wodę, Woda koroduje Metal,
Metal zanieczyszcza Ziemię, Ziemia zasypuje Ogień.
Jak widać chiński sposób pojmowania pierwiastków jest nieco mniej metafizyczny niż nasz, ale
jednocześnie o wiele bardziej skomplikowany.
OGIEŃ
Pierwszym stworzonym z Ducha żywiołem był Ogień. Należy pamiętać, że Ogień
podobnie jak inne elementy nie istnieją wyłącznie w sferze fizycznej, a są produktem
Ducha na każdej płaszczyźnie, tworzą i spajają wszystkie wymiary fizyczne i duchowe.
Podstawowymi cechami Ognia jest oczywiście Suchość i Ciepło, jednak każdy pierwiastek
posiada dwa dodatkowe atrybuty: stronę aktywną i pasywną. Strona aktywna (pozytywna) jest
zawsze tą budującą, kreującą, natomiast biegun pasywny jest destrukcyjny, nihilistyczny. Ogień ma
charakter męski i ekspansywny. Aspektem Ognia jest Światło, które również ma ekspansywną naturę
– rozświetla, penetruje, Każdy element Ognia można przekształcić w Światło i odwrotnie.
WODA
Pierwiastek ten stoi w opozycji do Ognia, jest żywiołem o cechach Wilgoci
i Zimna, ekspansywność Ognia została tutaj zastąpiona cechą kurczenia się. Biegun
aktywny jest życiodajny, odżywczy i zachowawczy, zaś negatywny pozostaje
destruktywnym, fermentującym. Woda jest pierwiastkiem stricte żeńskim
i nieekspansywnym. Aspektem Wody jest Ciemność, która to jest zaprzeczeniem natury Światła –
posiada cechy pasywne, negatywne. Zarówno Światło jak i Ciemność powstały poprzez wzajemne
odziaływanie Ognia i Wody.
POWIETRZE
Wiele osób traktuje żywioł Powietrza jedynie jako równoważnię między żywiołami Ognia
i Wody, widzą go w roli mediatora. Uzyskał od Ognia atrybut Ciepła, zaś od Wody
atrybut Wilgoci. W ten sposób życie staje się możliwe, a Powietrze otrzymuje dwa
bieguny, od Ognia – aktywny i pasywny od Wody.
- 34 -
ZIEMIA
Podobnie jak Powietrze, nie jest elementem w takim stopniu jak Woda czy Ogień. Ziemia
powstała z oddziaływań pozostałych trzech elementów i jednocześnie spaja je ze sobą.
Tworzy stabilną konstrukcje czteroelementową. W ten sposób pierwiastek Ziemi stał się
strukturą posiadającą jednocześnie cechę ekspansywności, jak i kurczenia się. Ziemia
łączy w sobie Zimno i Suchość. Dzięki niej możemy mówić o wadze, czasie i przestrzeni.
DUCH
Piąty żywioł jest pra-istotą wszystkiego. To z niego wywodzą się pozostałe żywioły. Jest
najwyższą, najpotężniejszą egzystencją oraz przyczyną wszystkich rzeczy, i wszelkiego
istnienia. Bezprzestrzenna i bezczasowa. Kwintesencja alchemików. Wszystko we
Wszystkim.
ISTOTY ŻYWIOŁÓW
Duchy żywiołów to istoty natury, które personifikują w sobie właściwości poszczególnych elementów.
Ich charakterystyczną cechą jest to, że składają się wyłącznie z jednego wybranego żywiołu, a więc
w pełni reprezentują jego naturę i temperament. Człowiek dla przykładu jest mieszaniną czterech
żywiołów (właściwie pięciu). Elementale nazywane również żywiołakami, devami czy aniołami natury
posiadają rzecz jasna wieczną, nieśmiertelną duszę. Wynika to z faktu, że cztery podstawowe
pryncypia są wieczne. Oczywiście moglibyśmy owe duchy nazwać naturalnymi siłami przyrody, jednak
magia w tym przypadku nadaje im rolę istot inteligentnych. Każde z nich zamieszkuje konkretny plan.
W ten sposób plan Ziemi zamieszkany jest przez Gnomy, plan Wody przez Rusałki, plan Powietrza
przez Sylfy, a plan Ognia przez Salamandry. Żywiołaki to istoty utworzone z materii żywiołu do jakiego
przynależą, tak więc ciała Gnomów złożone są z ziemi, Sylfów utkane z powietrza, Salamander
ukształtowane z płomieni, zaś Rusałek uformowane z wody. Każda grupa duchów ma swoich
przywódców, władcę/władczynię o cechach żywiołu, którym włada i obu płciach naraz. Władcą
Gnomów jest Ghob, Sylfów – Paralda, Salamander – Djin, zaś Rusałek – Niksa.
Istoty wody w swej naturze są najbardziej przychylne człowiekowi, ciekawe naszego planu
i ludzi samych w sobie. Podania mówią o ich łagodnym usposobieniu i dużej wrażliwości. Aby
przywołać te duchy, mag musi „spiętrzyć” żywioł Wody w swoim otoczeniu. Najlepiej rozpocząć
przywołanie w czasie odpowiadającym tattwie wody lub w porze wieczornego półmroku. Pokój
należy pogrążyć wówczas w zielonym świetle, a jako środek pomocniczy ustawić kielich z wodą
i wypalić mirrę, lotos bądź inne wodne kadzidło. Przywołania dokonuje się będąc zwróconym na
zachód. Do nawiązania kontaktu można posłużyć się magicznym lustrem.
Istoty ognia są w swej naturze bardzo wybuchowe i agresywne, często wrogie wobec człowieka, który
nie okazuje im szacunku, lub co gorsza wykazuje lęk przed nimi. Możliwym jest, że powszechny
wizerunek diabła jako istoty o czerwonej skórze z trójzębem w rękach ma swoje źródło w przekazach
na temat astralnej manifestacji Salamander. W celu przywołania istot ognia należy najpierw
wytworzyć ognistą atmosferę, poprzez spiętrzenie żywiołu Ognia, najlepszymi okresami do tego są
tattwa ognia bądź południe. Oświetlenie pomieszczenia powinno być czerwone. Do okadzania nadają
się kadzidło, kamfora oraz w szczególności liście pokrzywy. Zapalenie ognia lub świecy wydaje się
- 35 -
wyjątkowo pomocne. Przywołania dokonujemy zwróceni na południe, trzymają w rękach różdżkę,
bądź trójząb. Można oczywiście również użyć magicznego lustra.
Istoty powietrza jak mówią podania w swej naturze są bojaźliwe i unikają zazwyczaj ludzi. Astralne
manifestacje Sylfów przypominają chrześcijańską wizję aniołów i możliwym jest, że część objawień
była sprawką istot powietrza, które przybierały właśnie taką, astralną formę. Przywoływanie Sylfów
może być niebezpieczne, jeśli bowiem popadniemy w ich niełaskę, bardzo szybko mogą wyrządzić
nam znaczne szkody. Ponadto jako istoty o charakterze ulotnym nie znoszą one ludzkiej chęci
zawładnięcia nad nimi, dojść może jedynie do partnerskiej współpracy maga z Sylfami. Aby je
przywołać należy spiętrzyć żywioł Powietrza w czasie trwania tattwy powietrza lub o świcie. Magiczna
lampa powinna dawać niebieskawe lub zielonkawe światło, do okadzania należy użyć pączków róży,
leszczyny lub fiołków. Podczas przywołania należy być zwróconym na wschód, można zakreślać
wówczas pentagram za pomocą pióra. Oczywiście można nawiązać kontakt za pośrednictwem lustra.
Istoty ziemi to duchy związane silnie z miejscami mocy charakterystycznymi dla swojego żywiołu –
górami, jaskiniami. W zależności od stopnia rozwoju Gnomów, podania mówią
o ich psotliwym charakterze, który dawał się we znaki nieostrożnym adeptom lub wyjątkowej
mądrości i stabilności. Aby przywołać Gnomy do siebie należy spiętrzyć żywioł Ziemi w trakcie
trwania tattwy ziemi lub o północy. Jako kadzidła można użyć styraksu lub tui. Lampa powinna
oświetlać pomieszczenie na żółto. Gnomom na białej chustce można złożyć dary ofiarne w postaci
owoców i orzechów. Dokonując przywołania należy zwrócić się na północ, do komunikacji można
użyć lustra magicznego.
W ten sposób omówiliśmy naturę i elementy składowe przywołania istot czterech żywiołów. Jednak
niektóre książki wskazują na jeszcze jeden rodzaj istot należących do piątego żywiołu – Ducha.
Oczywiście piąty pierwiastek jako ten elementarny, pierwotny w podaniach magicznych i pismach
alchemicznych przyjmuje postać pierwotnej siły napędowej utożsamianej z mitologicznych,
archetypowym i symbolicznym smokiem. W alchemii możemy spotkać postać węża bądź smoka
połykającego własny ogon – Uroborosa symbolizującego jedność materii, a więc pasującego do
natury piątego elementu. Jeśli faktycznie bylibyśmy w stanie upersonifikować żywioł Ducha,
z pewnością posiadałby silnie rozwinięte poczucie ładu, sprawiedliwości, porządku, a jego natura
byłaby komplementarna.
- 36 -
OPANOWANIE ŻYWIOŁÓW
"W ten sposób kapryśny i lekkomyślny mag nigdy nie opanuje Sylfów, tak jak powolny, oziębły
i zmienny w swym usposobieniu nie zostanie nigdy władcą Rusałek. Gniew drażni bardzo Salamandry,
a brutalna żądza staje się rychło bezwolną zabawką Gnomów. Dlatego właśnie mag musi być tak
szybki i tak aktywny jak Sylfy, ruchliwy i wrażliwy jak Rusałki, czynny i silny jak Salamandry, pracowity
i cierpliwy jak Gnomy; jednym słowem musi on pokonać te duchy ich własnymi siłami, bez
poddawania się ich charakterystycznym słabościom. Jeśli pod tym względem jest ktoś człowiekiem
silnym, opanowanym i mądrym, to poprzez ćwiczenia dojdzie do wspaniałych rezultatów, bowiem
cały świat będzie mu usłużny. Pójdzie w czas niepogody i ani jedna kropla deszczu nie spadnie na
niego, wiatr nie poruszy ani jednej fałdy jego odzienia, będzie przechodził przez ogień, a płomienie nie
będą się go imały, chodził będzie po wodzie i widział będzie pod swoimi stopami, przez najgęstsze
nawet warstwy ziemi, głęboko ukryte diamenty. Te obietnice wydają się przesadne tylko dla
pospolitego rozumu, bowiem jeśli mądry człowiek będzie czynił w praktyce wszystko tak jak tu zostało
powiedziane, to dokona rzeczy o wiele większych i o wiele bardziej godnych podziwu. Tymczasem
poprzestańmy na tym, że nie ulega wątpliwości, iż nad elementami można do pewnego stopnia
kierować, że można je w pewnym sensie zmieniać i wstrzymywać ich działanie."
Eliphas Zahed Levi, Wysoka Magia
Oczywiście Eliphas Levi w swojej książce „Wysoka Magia” podaje sposoby opanowania elementów
i wywarcia dobrego wrażenia na żywiołakach między innymi poprzez przejście czterech prób
polegających na ekstremalnie trudnych zadaniach związanych z żywiołami, jak przepłynięcie rwącej
rzeki, przejście po kładce nad przepaścią, wejście bez strachu w ogień czy wejście na szczyt góry
w czasie burzy. Próby te są zarówno niebezpieczne, co jak sądzę z punktu widzenia magii zapewne
skuteczne. Nam jednak wystarczy wspomnieć tutaj ćwiczenia ducha pozwalające na harmonizowanie
żywiołów w sobie i współpracę z nimi. Uznać możemy zatem, że ćwiczenia niżej zaprezentowane nie
służą zawładnięciu nad żywiołami, a jedynie wykazaniu chęci współpracy z nimi i istotami, jakie
patronują pryncypiom.
UŚWIADOMIENIE SOBIE ŻYWIOŁÓW
Jeśli pragniemy opanować żywioły musimy w pierwszym rzędzie nauczyć się rozpoznawać ich wpływy
działania w przyrodzie i naszym organizmie. W tym celu możemy posłużyć się ćwiczeniami
zaprezentowanymi w książce „Magija współczesna. Dwanaście lekcji Wysokiej Sztuki Magicznej”
D. M. Kraig, których przytaczanie tutaj mijałoby się z celem – można odnieść się do powyższego
źródła. W skrócie mówiąc polegają one na wyodrębnianiu archetypowych manifestacji żywiołów
w naszym życiu codziennym, a także porównywanie ich z fizycznymi odczuciami, tj. zrozumienie, że
archetypowy żywioł Ziemi jest zimny i suchy, choć jego manifestacja może wydawać się zimna
i mokra – a powodem takiej sytuacji jest fakt, że w przyrodzie nie spotykamy wyłącznie jednego
żywiołu. Natura to ich mieszanina.
KUMULOWANIE ENERGII ŻYWIOŁU
Należy przyjąć wygodną pozycję medytacyjną, a następnie wyobrazić sobie cały Wszechświat jako
nieskończony ocen, w którego centrum znajduje się mag. Za pomocą techniki głębokiego oddychania
- 37 -
mag wdycha otaczającą go wodę do swojego ciała wyraźnie odczuwając jej chłód i siłę magnetyczną.
Podczas oczyszczania organizmu z wpływu elementu Wody należy wykonać taką samą liczbę
oddechów jak podczas wdychania żywiołu.
Aby wchłonąć energię żywiołu Ziemi należy w podobny sposób wyobrazić sobie siebie we
Wszechświecie zbudowanego z litego, ciężkiego, gęstego kamienia i ziemi. Musisz wyraźnie poczuć
otaczający cię ciężar. Gdy to zwizualizujesz należy rozpocząć wdychanie energii żywiołu całym swoim
ciałem. Masz czuć jak przepełnia cię masa ziemi, aż staniesz się ciężki jak byłbyś z ołowiu. Wydychając
ową energię należy wykonać tyle samo oddechów, aby w pełni pozbyć się wpływów żywiołu Ziemi.
Żeby wchłonąć energię Ognia, należy w podobny sposób zwizualizować sobie cały Wszechświat jako
olbrzymie morze ognia, lawy. Podczas wdychania masz czuć gorąco, przywoływać zapach siarki. Cel
ćwiczenia zostanie spełniony, gdy twoje ciało ociepli się w wyczuwalny sposób. Wydychaj energię
ognia, aż twoje ciało zacznie odczuwać normalną, typową temperaturę.
Jeśli pragniesz wykorzystać energię powietrza wyobraź sobie, że znajdujesz się
w nieskończenie rozległym pomieszczeniu, w którym jest tylko powietrze. Zasysaj je do ciała całym
sobą licząc oddechy, masz czuć jego orzeźwiający wpływ, napełniaj się nim, aż doznasz poczucia
lekkości. Wówczas ćwiczenie zostanie spełnione, a gdy to się stanie należy opróżnić swój organizm
z nadmiaru tego żywiołu.
SPIĘTRZENIE ŻYWIOŁÓW
Jest techniką rozszerzającą powyższe ćwiczenia i pozwalającą nam na naładowanie przedmiotu,
osoby, bądź pomieszczenia energią danego żywiołu. Spiętrzenie żywiołu jest pomocne w trakcie
dokonywania przywołania elementali.
Naładowanie przedmiotu energią żywiołu polega na wcześniej opisanym wchłonięciu energii
w siebie, a następnie jej ukierunkowaniu podczas wydychania powietrza w stronę przedmiotu –
można to zrobić wskazując na ten przedmiot np. palcem ręki wysyłającej (u praworęcznych prawa
ręka, u leworęcznych lewa).
Jeśli energia ma być przeniesiona do ciała innego człowieka np. w procesie leczenia, mag przenosi się
jak opisano wcześniej do przestrzeni danego żywiołu, jednak nie wchłania energii w siebie, a siłą swej
woli kieruje ją bezpośrednio do ciała innego człowieka. Taki proces wykonuje się kilkakrotnie.
Natomiast jeśli pragniemy spiętrzyć dany żywioł w pomieszczeniu – w celu chociażby przywołania
ducha żywiołu, wchłaniamy energię konkretnego pierwiastka w siebie, a potem wypuszczamy ją
w pomieszczeniu jako energię wypływającą z naszych dłoni i splotu słonecznego. Po dokonaniu
przywołania należy ową energię ponownie wchłonąć w siebie, a następnie pozbyć się jej wydychając
do przywołanej wcześniej przestrzeni danego żywiołu.
Wykonanie powyższych praktyk pozwoli zaznajomić nam się z energią żywiołów i posiąść nad nimi
częściową władzę, skupiającą się nad kierunkowaniem energii owych pryncypiów
i wykorzystywaniem ich naturalnych właściwości. Jeśli ktoś pragnie tworzyć rytuały ze świadomym
usytuowaniem w nich mocy żywiołów, powinien zapoznać się z poniższą skróconą wersją tabeli
korespondencji żywiołów sporządzoną przeze mnie.
- 38 -
Ziemia Powietrze Ogień Woda
Pierwotna natura Zimno, suchość Ciepło, wilgoć Ciepło, suchość Zimno, wilgoć
Istoty Gnomy Sylfy Salamandry Rusałki
Geniusz Ghobe Paralda Djin Niksa
Anioł Ariel Rafael Michael Gabriel
Ciało niebieskie Wenus, Saturn Merkury, Jowisz Słońce, Mars Księżyc
Kierunek Północ Wschód Południe Zachód
Pora dnia Noc Ranek Południe Wieczór
Tarot Pentakle Buławy Miecze Kielichy
Pora roku Zima Wiosna Lato Jesień
Wiek Starość Narodziny Młodość Dojrzałość
Faza Księżyca Nów Przybywający Pełnia Ubywający
Rodzaj energii Projektująca Projektująca Projektująca Receptywna
Znaki zodiaku Panna, Koziorożec, Byk
Bliźnięta, Waga, Wodnik
Lew, Strzelec, Baran
Skorpion, Ryby, Rak
Kolor Czarny Złoty Czerwony Niebieski
Metale Żelazo, ołów Miedź, cyna Złoto, mosiądz Srebro, rtęć
Kamienie Kryształy, malachity, jadeity, szmaragdy
Mika, pumeks, cytryn, tygrysie oko
Rubin, czarny opal ognisty, czerwony karneol, bursztyn
Ametysty, akwamaryny, turmaliny
Narzędzia Pentakl Sztylet Różdżka Kielich
Zapachy Szałwia, paczuła, kapryfolium
Eukaliptus, mięta, cytrus, lawenda
Cynamon, cedr, piżmo
Wanilia, drzewo sandałowe
Natura Stałość, wytrwałość, wzrost, ochrona, fundament
Ruch, ulotność, świeżość
Transformacja, oczyszczenie, energia, siła, namiętność
Oczyszczanie, leczenie, uspokajanie, przemijanie
Miejsca Pole, wzgórze, jaskinie, kopalnie, piwnice, plaże
Górski szczyt, step, wzniesienia
Pustynie, wulkany, sypialnia
Akweny
Instrumenty klawiszowe dęte strunowe Rezonujące
Myśl przewodnia Cisza Wiedzieć Wola Wyzwanie
KRYTYKA NAUKOWA
Myślę, że nawet wielu magów nie jest w stanie zaakceptować faktu, że wszystko składa się z pięciu
elementarnych pierwiastków, będących pierwotnym arche. W końcu posiadamy układ okresowy
pierwiastków, którego istnienia jesteśmy w stanie dowieść doświadczalnie. Jednak różnica między
pierwiastkami takimi jak złoto, srebro, aluminium, ksenon czy hel, a pierwiastkami - żywiołami polega
na tym, że pierwsze naukowe określają skład chemiczny, zaś drugie magiczne, dotyczą wyłącznie
jakości materii. W ten sposób chlor zbudowany jest z pewnej ilości ognia, powietrza, ziemi i wody.
Dzięki takiemu podejściu dochodzimy do wniosku, że magia z nauką nie kłócą się w tym miejscu,
a zdroworozsądkowe podejście każe nam po prostu zapamiętać różnicę między tymi dwoma
rodzajami pierwiastków.
- 39 -
KILKA SŁÓW O KALI
,,Och Kali, tyś panią pól kremacyjnych, więc ku nim zwracam me serce. Abyś ty, która tam mieszkasz,
tańczyła bezustannie. O Matko! Nie ma w mym sercu innego pragnienia. Tam płonie ogień
pogrzebowych stosów.” - Ramprasad
Hinduska Bogini Kali jest postacią bardzo złożoną, posiadającą wiele form, aspektów, właściwości
i skojarzeń. Jako archetyp kosmicznej matki jawi się jako czarny czas zniszczenia, oddając naturę tej,
która pojawia się w kształcie śmierci i zabija, wchłaniając własne potomstwo, po to by móc znów
rodzić.
Imiona: Imię Kali pochodzi zapewne od słowa ,,Kala”-czas lub ciemność. Czasem było tłumaczone
jako ,,Czarna Kobieta”. Jej inne imiona i tytuły to: Durga, Badrakali, Bhavani, Sati, Rudrani, Parvati,
Chinnamasta, Chamunda, Kamakshi, Uma, Meenakshi, Himavati, Kumari, Tara.
Wygląd:
- 40 -
„3 guny czyli jakości; 1) czerń ciała -> inercja (tama),2) biel oczu -> doskonałe zrównoważenie
(sattwa),3) czerwień języka -> aktywność (radża). Naturą kabalistycznych odpowiedników
łączy się to z: 1)sól-Tyfon, 2)siarka-Sfinks, 3)rtęć-Hermanubis
2 mudry: Varada- wypędza strach; Abaja-obrona i obdarzenie dobrodziejstwami.
naszyjnik z 51 głów-ilość świętych liter sanskrytu.
Obcięte głowy-> misterium pokoleń poddanych śmierci.
Miecz-> Kali ścina nim głowy śmiertelnych ignorantów. Ponadto broń ta używana jest
w Zakonach G.D. i A.A.; Neofita składa dobrowolnie w ofierze swoją ograniczoną osobowość
i rozpoczyna wędrówkę ku wieczności, uprzedzając ,,zemstę” Bogini i oddając się pod jej
opiekę.
Głowa Brahmy-> Ego. Bogini za pomocą miecza (sztyletu) intelektu oddziela wyższe manas od
niższego manas. W przełożeniu na język Kabały jest to oddzielenie Ruach od Nefesz. Akt ten
studiować można w świetle karty Tarota Thota Królowa Mieczy.
Taniec na cmentarzu i deptanie ciała Sziwy, który w tym kontekście symbolizuje inercję
materii i oddzielenie ciała od sił tchnących w nie życie. Cmentarz-miejsce procesu rozkładu
5 elementów; przekroczenie ostatecznych barier.
PATRZĄC PRZEZ PRYZMAT KABAŁY
Jako Wielka Matka, Kali uosabiana jest z Biną, 3 sefirą Drzewa Życia, w której to znajduje się odbicie
bezosobowości, dlatego też mieszkaniec Miasta Piramid znany jest jako Nemo-Nie Człowiek.
Utożsamia się ją również z Wielkim Oceanem.
Bina jest pierwszą sefirą ponad Otchłanią. Procesy, którym Kali poddaje swoich wyznawców
nierozerwalnie łączą się z przygotowaniem do jej przekroczenia.
Ponadto można ją utożsamiać z Babalon oraz Lilith. Wszystkie trzy pożerają swe dzieci po to, by dalej
rodzić; niosą destrukcję, emanują seksem (czego w przypadku Kali nie widać na załączonym
obrazku), a ich kolorem jest czerń. Przywołam tutaj symbolikę tegoż koloru, który wszystko wchłania
i nikomu nie odmawia, niczym Święty Graal, który trzyma w ręku Nasza Pani, Babalon.
Kali/Lilith jest uosobieniem ścieżki rozwoju odpowiadającego nieco LHP- Vama Margi; zniszczeniem,
śmiercią, pożerającym wszystko czasem. Wolna, wyzwolona przeciwstawia się ustalonemu ładowi; jej
droga koncentruje się w całości na pierwiastku żeńskim. Jej śmiertelny dotyk oczyszcza duszę.
Mimo wszystko Kali jest także źródłem wszelkiego życia, kochającą matką i Królową. Jest Shakti,
aktywną zasadą, która uzupełnia Sziwę; Boska energia uzupełnia Boską świadomość.
W KONTEKŚCIE LIBER AL.
Zachęcam do rozważenia we własnym zakresie poniższych fragmentów Księgi Prawa, które łączą się
moim zdaniem z powyżej przedstawionymi zagadnieniami.
,,Dla ślepców moją barwą jest czerń, lecz ci, którzy widzą, postrzegają błękit i złoto.”
Istnieje zasłona: jest czarna. To zasłona skromnej kobiety; to zasłona smutku & ca łun śmierci.
,,(…) i jeśliś zawsze radosny, śmierć jest koroną wszystkiego.”
- 41 -
DRZEWO KLIFOT
Oprócz znanego i powszechnego modelu kabalistycznego Drzewa Życia, istnieje inny, o wiele mniej
znany - kabalistyczne Drzewo Nocy (znane również pod nazwą Drzewa Klifot lub Drzewa Śmierci).
Powszechną teorią na temat Drzewa Klifot jest to, że podczas tworzenia Drzewa Życia, powstały
pewne siły o destruktywnym charakterze nie ujęte w boski plan stworzenia. Jest to jedna z wielu
teorii. Kabalista Izaak Luria twierdził, że Drzewo Klifot powstało podczas procesu, w którym Bóg
wycofał się by zrobić miejsce dla stwarzanego świata. W pozostawioną przestrzeń - pustkę wkroczyło
światło by wypełnić puste zbiorniki - sefiroty. Jedynie trzy pierwsze napełniwszy się światłem,
wytrzymały jego napór, reszta sefirotów pękła, upadając w przestrzeń niewypełnioną światłem. Tak
powstały klify. Same słowo klifa znaczy, „skorupa". Większość światła powróciła, ale część została
uwięziona w skorupach. Zadaniem człowieka jest wykrzesać iskry światła z klif - ciemności. Tymi
iskrami są dusze ludzi, a skorupami ich ciała. Istnieje także teoria, że klifoty powstały z nadmiaru
energii, która wylała się z sefiry Gevurah.
Siły klifotyczne są siłami równoważącymi siły światła. Drzewo Życia reprezentuje światło, pierwiastek
męski, skierowany ku górze. Drzewo Nocy jest przeciwieństwem Drzewa Życia, symbolizuje aspekt
żeński oraz ciemność, jest skierowany ku dołowi (otchłani poznania), które przez tradycyjnych
kabalistów są uznawane za złe. Jeżeli Drzewo Życia stanowi uporządkowany kosmos, to Drzewo Nocy
chaos. Personifikacją światła są anioły, ciemności demony. Liczba sefirotów Drzewa życia wynosi
dziesięć, co uosabia idealnie uporządkowany psychokosmos. Jako doskonała antyteza Drzewo Śmierci
posiada również dziesięć klif, ale liczba poziomów wynosi jedenaście, ponieważ ostatnia klifa
Thaumiel, będąca podstawą emanacji Drzewa, jest podzielona.
Oto krótki przegląd klif Drzewa Śmierci:
1. Lilith (odpowiednik w Drzewie Życia – Malkuth) – klifa „brama” do nieznanego - podstawa
węża (kundalini), gotowego wspiąć się do szczytu drzewa, doprowadzając do przebóstwienia.
Boginią władającą tą emanacją jest Naamah - piekielna siostra Lilith. Sfera ta tradycyjnie
oznacza plan materialny (ziemski), jest początkową drogą maga.
2. Gamaliel (odpowiednik Yesod) – „Splugawiony” - w tej klifie manifestują się wyparte
z świadomości, pragnienia, marzenia, idee. Tradycyjnie dotyczy ona planu astralnego oraz
podświadomości, dlatego symbolicznie dotyczy ona świadomości księżycowej. Na tym planie
istnieją formy/obrazy, które powinny być zrealizowane w Malkuth jako materia, a tutaj pełnią
funkcję plugawych rojeń. Boginią rządzącą tą sferą jest Lilith. Przedstawiana jako piękna
niewiasta z ciałem węża. Lilith jest królową demonów.
- 42 -
3. Samael (Hod) – „Jad Boga” - klifa ta jest esencją ścieżki lewej ręki, reprezentuje filozofie
antymonizmu - kwestionowania otaczającej rzeczywistości - co reprezentują upadłe duchy,
w ich samotnej drodze do boskości. Władcą jest tu Adramelek, którego postać jest częściowo
ludzka, a częściowo pawia. Obdarza on urokiem oraz dumą.
4. A'arab lub: Zaraq/Herab, Serap/Orev, Zarak (Netzach) – „Kruk Rozproszenia” - klife
symbolizuje kruk, który nie powrócił do Noego. Symbolizuje wszelką destrukcję oraz
zniszczenie. Sferą włada Baal - bóg wojny oraz zniszczenia. Zamiennie jako władca jest
stosowany Tubal - Kain, biblijny twórca ostrej broni.
5. Thagirion (Tipheret) – „Prowokator Sporu”- w tej klifie budzi się do życia świadomość Bestii
666, będącą antytezą świadomości Chrystusowej (solarnej). Świadomość ta jest połączeniem
człowieka, zwierzęcia i Boga. Jest to świadomość, nieustannie próbująca osiągnąć kontrolę
nad innymi instynktami. Istnieje jednak możliwość transformacji jej na poziom wyższej
świadomości tzw. Dajmona. Włada tą klifą demon Belfegor. Jego zadaniem jest budzenie
w człowieku świadomości Bestii.
6. Golochab (Gevurah) – „Płomienisty” - ta sfera jest sferą ognistej ekspansji, ogromnej siły,
która może być zarazem dobroczynna albo zgubna, budująca oraz destrukcyjna. Demonem
władającym nią jest Asmodeusz, tradycyjnie przedstawiany jako człowiek z trzema głowami,
w tym dwiema zwierzęcymi (barana oraz wołu). Według przekazów, był jednym
z najpotężniejszych aniołów przed upadkiem. Symbolizuje gwałtowne ogniste moce.
7. Gha'agsheblah (Chesed) – „Pożerający” - klifa ta przynosi życie lub zniszczenie. Niszczy ludzką
esencję oraz myśli. Władcą jest Astaroth - upadły anioł na smoczym wierzchowcu, trzymający
węża. Astaroth jest patronem przyjemności i sztuki.
8. Satariel (Binah) – „Ukryty” - klifa ta jest sferą pomieszania oraz rozproszenia. Wypełniają ją
moce pełne absurdów, surrealizmu, spowite mgłą tajemniczości. Włada nią Lucifuge (ten
który unika światła). Ten demon jest dosyć popularnym we wszystkich średniowiecznych
czarno magicznych grimuarach.
9. Ghagiel (Chokmah) – „Bezprawie”, „Rozkład Boskiej Matrycy” - jako antyteza sefiry Chokmah
(reprezentującej porządek oraz kosmiczne prawa), Ghagiel sprzeciwia się prawu oraz
porządkowi. Pokazuje możliwość wolności poprzez łamanie skostniałych praw. Władcą tej
emanacji jest Belzebub.
10. 11. Thaumiel (Kether) – „Boski Bliźniak”. Skoro sefira Kether reprezentuje idealną jedność
(zawartą w liczbie 10), to Thaumiel pokazuje kosmiczne rozdzielenie, wieczną i aktywną
zmianę - chaos jako praprzyczyna wszelkiego stworzenia. W tej sferze następuje
przebóstwienie adepta. W Kether dochodzi do stopienia z Bogiem, bezwolny akt stania się
jednością. Thaumiel pokazuje indywidualistyczną drogę. Władcami tej sfery są Szatan
i Moloch, toczą oni nieustanny bój, co wskazuje na aktywny charakter tej sfery. Szatan
(przeciwnik) - pełni rolę istoty która sprzeciwia się swemu stwórcy, podąża samotną drogą do
boskości. Pierwszy anioł który się zbuntował przeciw Bogu. Moloch (król) - bóg kananejski
utożsamiany z greckim Chronosem.
- 43 -
Klify są zaprzeczeniem Drzewa Życia. W Drzewie Życia sefiry są połączone ścieżkami. Drzewo Życia
także posiada odpowiednik ścieżek, a mianowicie Tunele Seta. Każdy z tuneli reprezentuje inną część
świadomości. Tuneli jest 32, każdy posiada stosowny sigil oraz reprezentującą istotę, oraz atut tarota.
Po więcej szczegółów polecam zajrzeć do książek Kenetha Grantha „Typhonian Trilogy".
Istnieją 2 bramy do Drzewa Nocy: klifa Lilith oraz nieistniejąca sefira Daath (śmierć).
Drzewo Klifot reprezentuje doskonały diagram/mapę inicjacji w ścieżkę Lewej Ręki (w skrócie od
angielskiego Left Hand Path - LHP). Droga LHP jest drogą ku dołowi, zanurzeniu się w ciemności.
Towarzyszą jej indywidualizm, introwertyzm. Prawa dłoń to ścieżka ku światłu, ekstrawertyczna,
reprezentuje ją większość obecnych religii. Droga światłości odrzuca wszelkie niepożądane aspekty
(złe-ciemne), wysuwając naprzód aspekty moralnie nienaganne. LHP zajmuje się właśnie całym
mikrokosmosem ludzkim, porzucając wszelkie moralne oraz dogmatyczne osądy. Przecież człowiek
oprócz światła ma także cień, a ich połączenie stanowi całokształt ludzkiej psyche. Odrzucenie
niektórych aspektów prowadzi do dewocji oraz skostnienia poglądów. W ten sposób mag prawej
dłoni pracuje tylko z jednym aspektem, a mag lewej dłoni zgłębia oba równocześnie.
Ogromną rolę w inicjacji w LHP stanowi antymonianizm - czyli postawa polegająca na sprzeciwieniu
się prawu. Polega to na odrzuceniu kultury mainstreamowej (kultury mas). W naszej kulturze istnieje
wiele rzeczy tzw. niemoralnych. Mag powinien nie ulegać tym suchym ocenom moralnym, ponieważ
moralność to kolejna złuda ludzkości, wynikająca z ludzkiego EGO. Duchowo antymonianizm oznacza
sprzeciwienie się bóstwom światłości, duchowego porządku, Mag zna swój boski potencjał i wie, że
może dorównać każdemu bogu, a nie bezwolnie szukać zjednoczenia z bóstwem. Musi przekroczyć
sztuczne struktury duchowe i znaleźć boskość.
Kluczową koncepcją drogi rozwoju duchowego, zawartej w klifie Thaumiel, jest przebóstwienie. Co
ono dokładnie oznacza? Koncepcja ta to proces stawania się istoty ludzkiej Bogiem.
W przeciwieństwie do nurtów prawej ręki, nie zakłada, że człowiek od razu rodzi się bogiem, znaczy
z nieśmiertelną boską duszą. Ta koncepcja z początku zaskakująca, znajduje bardzo wiele
potwierdzeń w postaci wielu mistyków np.: Gurdjieffa, Buddy, w naukach Don Juana wydanych
w książkach Carlosa Castanedy, a także religii (i filozofii) np.: Taoizm, Buddyzm. Człowiek jest
przedstawiony jako maszyna, nie posiadająca wolnej woli, pełna nawykowych oraz automatycznych
czynności. Większość ludzi znajduje się w stanie uśpienia. Ich życie tworzy zbiór przypadkowych myśli
oraz czynów. Człowiek ma boski potencjał, ale bez treningu zostanie on zmarnowany, a po śmierci
nasza świadomość rozpłynie się w kosmicznych falach wszechświata. Ludzkim prawem jest rozwinąć
ten potencjał, co prowadzi do powstania nieśmiertelnej istoty. Nie ma co liczyć na pobłażanie, same
dobre uczynki i spowiadanie się co niedziele nie zrobią z nas istot nieśmiertelnych. Adept powinien
zanurzyć się w ciemność własnej jaźni, aby rozjaśnić ją światłem własnej świadomości. Roztopienie
się w zbiorowej świadomości, dla prawo ścieżkowych religii, stanowi boskie wydarzenie jedności.
Tylko prawdziwy mag lewej ścieżki wie, że powinien unikać tego jak ognia, ponieważ jest to jego
koniec. Masy toną w śmierci duszy, jedyni ci co naprawdę widzą i wiedzą, że jest to tragiczne
wydarzenie. Kolejne istoty zaprzepaszczają szansę na boskość. Samotna ścieżka do boskości nie jest
łatwą, ale największą trudnością jest podjęcie się jej. Niewielu jest gotowych na nieustanne ćwiczenia
duchowe, przezwyciężanie ograniczeń, gdy większość ludzi pogrążona jest we śnie.
- 44 -
BAFOMET
„Baphomet (Bafomet) – enigmatyczna postać z głową kozła, pojawiająca się wiele razy w historii
okultyzmu. Od Templariuszy przez masonerię aż po współczesne szkoły okultyzmu, Baphomet
nigdy nie przestawał wzbudzać kontrowersje. Skąd jednak pochodzi i jakie jest jego prawdziwe
znaczenie?”
- 45 -
Niniejszy artykuł, w przeciwieństwie do większości zebranych na ten temat dzieł, nie będzie
pretendować do ostatecznego zdefiniowania czym w zasadzie jest powyższe zagadnienie, wręcz
przeciwnie, pragnę przedstawić każdy możliwy punkt widzenia, jaki można obrać. Spróbuję także
znaleźć pomiędzy nimi różne współzależności, zarówno te stanowiące ciekawostki historyczne
i kulturowe, jak i te pomocne przy ewentualnych pracach magicznych. Oczywiście nie sposób uniknąć
piętnowania tego typu wypowiedzi własnymi poglądami, czy może raczej „odczuciami”, za co
każdego Czytelnika z góry pragnę przeprosić, licząc na Jego wyrozumiałość. Nade wszystko zachęcam
do dokonywania własnych krytycznych analiz, poszukiwań oraz ewentualnych eksperymentów.
1. ZNACZENIE I POCHODZENIE IMIENIA ORAZ KRÓTKI RYS HISTORYCZNY.
To gdzie i kiedy po raz pierwszy pojawia się owa enigmatyczna postać nie jest do końca pewne,
jednakże najbardziej znana (i według mnie prawdopodobna) teoria mówi o używaniu tego wizerunku
już przez Templariuszy. Jednak i tutaj jest wiele sporów. Część badaczy twierdzi, że jest to po prostu
zniekształcona forma imienia „Mahomet”. Jak wiadomo Templariusze traktowali chrześcijaństwo nie
dogmatycznie nieraz nadając mu bardzo ezoteryczny wymiar. Prawdopodobnie im właśnie
zawdzięczamy pojawienie się w Europie szkół misteryjnych stanowiących połączenie gnostycyzmu,
alchemii, Kabały i magii hermetycznej. Mając na co dzień styczność ze społecznością muzułmańską
(także jej ezoterycznymi odłamami) zapewne przejęli od nich część nauk, celowo jednak nieco
zniekształcając imię, by ewentualne powiązania nie były widoczne na pierwszy rzut oka dla
niewtajemniczonych. Ponadto sam kontakt z wyznawcami islamu oraz rzekome czczenie głowy
Baphometa były podstawą oskarżeń Kościoła przeciw Zakonowi. Podczas procesu Templariuszy
w 1307, gdy torturowano ich na polecenie króla Filipa IV, imię Baphometa wspomniano jeszcze kilka
razy. Podczas gdy część Templariuszy zaprzeczała jego istnieniu, reszta opisywała go jako odciętą
głowę, kota lub głowę z trzema twarzami. Jednakże prawdopodobnie nie ma zeznania, którego nie
dałoby się wymusić umiejętnymi torturami, ciężko więc mówić o rzetelności czynności procesowych.
Inni badacze z kolei podają że o „pojawieniu się” Baphometa możemy mówić dopiero w okolicach XIX
w. kiedy to zostaje opisany w „Dogme et Rituel de la Haute Magie” pióra Eliphasa Leviego. W mojej
opinii powyższe dzieło jest raczej streszczeniem magicznego dorobku minionych epok aniżeli zbiorem
nowopowstałych idei, zakładam zatem jako wersję bardziej prawdopodobną wschodnie pochodzenie
tego tytułu/imienia, niezależnie od tego czy przypiszemy je Templariuszom, jakiejś nieznanej szkole
misteryjnej czy zapomnianej starożytnej religii.
Jeśli chodzi o samo znaczenie imienia, zapewne jak każda formuła zawiera w siebie wiele ukrytych
tajemnic, które z kolei skrywają następne, a te tworzą jeszcze następne, tak że ludzki umysł zawsze
wraz z własnym rozwojem będzie mógł dokonywać nowych eksploracji. Powyższe twierdzenie (które
może zawiera w sobie żart, a może nie?) bardzo przypomina powszechnie znaną kabalistom zasadę.
Kiedy badamy jakąś liczbę (lub zwrot w jej świetle), śmiało możemy stwierdzić że jest ona niezmiernie
ważna! Po czym z równą powagą dodać „jak każda!”. Niemniej przecież nie mogę sobie z tej racji
pozwolić na pominięcie kilku teorii „tajemnego” znaczenia owego imienia, zawodząc tym samym
wielu czytelników. Oczywiście zacznijmy od klasyki!
“Imię Baphometa Templariuszy które powinno wymawiać się tak jak w kabale do tyłu,
skomponowane jest z trzech skrótów: Tem. ohp. AB., Templi omnium hominum pacts abbas, “Ojciec
świątyni pokoju wszystkich ludzi”.- Eliphas Levi
- 46 -
Inne źródło podaje z kolei, iż wywodzi się z greckich słów Baph-metis, co oznacza unię z mądrością,
czy też chrzest mądrości.
Arkon Daraul, autor i nauczyciel tradycji i magii twierdził że Baphomet pochodzi z arabskich słów Abu
fihama(t), oznaczających “Ojciec Zrozumienia”.
Dr. Hugh Schonfield znany z badań nad zwojami Biblii znad Morza Martwego stworzył jeszcze inną
teorię. Schonfield zajmujący się również Kabałą i studiujący żydowskie pismo szyfrowe (wspomniane
dalej Atbash), które wg. niego użyte było w niektórych zwojach znad Morza Martwego, twierdził że
słowo Baphomet można rozszyfrować dzięki Atbash. Miało ono ukrywać greckie “Sophia (Sofia)”
oznaczające “wiedza” a także “boginii”. Jest to koncepcja tym ciekawsza, gdy zestawimy ją
z gnostycką Pistis Sophią będącą żeńskim (lub obojnaczym) przedstawieniem Ducha Świętego,
będącego tu przede wszystkim męsko-żeńską zasadą. Idąc dalej tym tropem zestawimy ją
z kabalistyczną koncepcją Ruach Elohim oraz koncepcją energii Siakti i tak oto mnożą się nam kolejne
koncepcje i powiązania, na które jednak tu nie czas i miejsce.
Jak zatem odnieść się teraz do wszystkich powyższych koncepcji? Wszystkie brzmią bardzo
prawdopodobnie, realistycznie i co więcej bardzo się ze sobą pokrywają. Każdy niechaj tłumaczy
sobie to na swój sposób. Osobiście nie tylko dopuszczam możliwość równoległego zaistnienia
wszystkich znaczeń/źródeł pochodzenia, a wręcz przychylam się do koncepcji szeroko pojmowalnego
zjawiska synchroniczności. Polega ono na tym, że pewna (z praktycznego pkt. widzenia, oczywiście)
obiektywna idea, stanowiąca czasem wytwór zbiorowej świadomości, czasem przekaz z jakiegoś
źródła ( zależnie od tego jakie koncepcje przyjmiemy) manifestuje się jednocześnie w kilku miejscach.
Dla przykładu symbol równoramiennego krzyża żywiołów był znany zarówno wśród Celtów, Słowian
jak i każdej kultury starożytnej. Oczywiście występowały charakterystyczne znamiona danego
regionu, niemniej idea została zachowana. Niezależnie od tego czy przypisać to zakodowanym
w podświadomości archetypom, Bogom, siłom planetarnym czy jakiejkolwiek innej sile i teorii,
symbol ten, choć ten sam, wystąpił niezależnie.
Z kolei patrząc na to czysto sceptycznie, jeśli tkwiący w nas „teoretyk” uprze się pod względem
udowodnienia jakiejś tezy, „praktyk” niemal zawsze znajdzie sposób by ją udowodnić. Przyjrzyjmy się
temu chociażby z pkt. widzenia sofizmu lub relatywizmu. Tak więc zapewne przeglądając wszystkie
starożytne terminy i koncepcje zapewne w końcu uda nam się znaleźć satysfakcjonujące nas
powiązania, stanowiące „bezsprzeczny dowód”, a czasem nawet „objawioną prawdę”.
2. ROGATY BÓG
Jak powszechnie wiadomo postać Rogatego Boga występuje niezależnie w wielu kulturach, pojawia
się już prawdopodobnie od czasu paleolitu, przybierając różne formy. Poniżej pragnę zamieścić kilka
znanych mi przykładów:
- 47 -
a) Cernunnos
Cernunnos - rogaty bóg w wierzeniach Celtów.
Cernunnos bóg natury, zwierząt, rolnictwa i płodności powiązany z duchami zwierząt rogatych,
zwłaszcza barana i jelenia – symbol męskiej siły - oraz wężem. Często przedstawiany
w charakterystycznym celtyckim naszyjniku - torques.
Opiekun pasterzy, czczony w Brytanii i na obszarze centralnej Francji zwłaszcza przez plemię
Paryzjów. Prawdopodobnie także symbol dobrobytu.
b) Hern
Hern (Hern Myśliwy) – w angielskiej mitologii duch lasu, odpowiednik Pana, w greckiej mitologii oraz
celtyckiego rogatego boga Cernunnosa.
Po raz pierwszy w literaturze Hern pojawia się w dziele Szekspira Wesołe kumoszki z Windsoru w 1597
roku:
- 48 -
There is an old tale goes, that Herne the hunter,
Sometime a keeper here in Windsor Forest,
Doth all the winter-time, at still midnight,
Walk round about an oak, with great ragg'd horns;
And there he blasts the tree, and takes the cattle,
And makes milch-kine yield blood, and shakes a chain
In a most hideous and dreadful manner.
You have heard of such a spirit, and well you know
The superstitious idle-headed eld
Receiv'd, and did deliver to our age,
This tale of Herne the Hunter for a truth.
— William Shakespeare, Wesołe kumoszki z Windsoru
Saksoński bóg mądrości. Jego wizerunek przedstawiony został na kotle z Gundestruppotrzebne.
Hern był łowczym króla Ryszarda II w Lesie Windsorskim. Uratował mu życie gdy ten został
zaatakowany przez białego Jelenia, odniósł jednak śmiertelną ranę. Do życia przywrócił go czarownik
przywiązując mu do głowy rogi Jelenia. Hern musiał jednakże zrezygnować z zawodu myśliwego.
Będąc zmuszonym do zmiany sposobu życia oszalał i pobiegł w głąb Lasu, wciąż miał przywiązane
rogi. Znaleziono go następnego dnia powieszonego na samotnym Dębie.
Od siebie dodam, że po atrybucjach od razu możemy rozpoznać solarno - falliczny charakter tego
bóstwa, co jeszcze bardziej czyni go tożsamym z Panem.
c)Pan Satyros
Pan (gr. Πάν Pán, łac. Pan, Faun, Faunus) – wywodzący się z Arkadiigrecki bóg opiekuńczy lasów i pól,
strzegący pasterzy oraz ich trzody. W rzymskim panteonie bogów Pan utożsamiany był
z Faunem/Faunusem lub z bogiem lasów Silvanusem.
- 49 -
Pan był przedstawiany w postaci pół człowieka, pół zwierzęcia. Miał tułów i twarz mężczyzny, był cały
owłosiony, o kozich nogach, ogonie, brodzie i rogach. Wyglądem przypominał satyra, stąd zwano ich
czasem panami. Ponadto był bardzo zwinny i słynął z umiejętności tanecznych. Przebywał głównie
w górach i gajach, w pobliżu źródeł i zaciszu drzew. Przypisywano mu dużą aktywność seksualną,
a obiektami jego zalotów były zarówno nimfy jak i młodzi chłopcy oraz zwierzęta.
Pan stał się bogiem popularnym w całej antycznej Grecji i wraz z upływem czasu przypisywano mu
nowe funkcje, np. lekarza i wieszcza, a pod wpływem neoplatonizmu uznano go za wcielenie
płodności
Atrybutami Pana była syringa, kij pasterski, wieniec jodłowy lub jodła w ręce. Poświęcona była mu
świątynia w Atenach.
d) Rogaty Bóg (wicca; neopogaństwo)
Rogaty Bóg – jedno z dwojga neopogańskich i wikańskich głównych bóstw, często ubierany w różne
określenia i imiona, reprezentuje męską część dwoistego systemu teologicznego. Żeńskim bóstwem
jest Potrójna Bogini. Jest łączony z naturą, dziczą, seksualnością, łowami i cyklem życia. Choć jego
przedstawienia różnią się, zawsze posiada rogi lub poroże, co ma podkreślać zjednoczenie "boga i
zwierzęcia" (drugie pojęcie dotyczy także człowieka)[2]. Wielu wikan łączy go z starożytnymi
bóstwami o głowach z rogami, jak grecki Pan, celtycki Cernunnos, rzymski Faun, czy hinduski
Pashupati, jak również z folklorystycznymi stworzeniami - Hern Łowca lub Puck.
- 50 -
3.ROLA BAPHOMETA W SZEROKO POJMOWANYM OKULTYZMIE.
„Kozioł, który widnieje na początku książki ma na czole wyrysowany pentagram z wierzchołkiem
skierowanym ku górze, co daje wyraźny znak, że jest to symbol światła. Co więcej, ten okultystyczny
znak wskazuje swoimi dwoma ramionami wzniesionymi do góry biały księżyc Chesed, a w dół czarny
księżyc Geburah. Znak ten jest wyrazem idealnej harmonii między miłosierdziem a sprawiedliwością.
Jedną rękę ma kobiecą, drugą męską, jak androginia Khunrath, której atrybuty łączą się z atrybutami
naszego kozła, ponieważ są one symbolem tego samego. Płonąca między rogami pochodnia mądrości
to magiczne światło uniwersalnej równowagi, to również dusza, która wzniosła się ponad materię,
mimo że jest z nią ściśle związana, podobnie jak płomień z pochodnią. Monstrualna głowa zwierzęcia
symbolizuje okropność grzechu, gdyż to czynnik materialny jest odpowiedzialny za ponoszenie pokuty,
gdyż dusza w swojej naturze jest niewrażliwa na ból, jeśli nie jest zmaterializowana. Kaduceusz
znajdujący się w miejscu organów rozrodczych symbolizuje życie wieczne, pokryty łuską brzuch
uosabia wodę; rozciągający się ponad nim okrąg to atmosfera, znajdujące się jeszcze wyżej pióra
symbolizują lotność; w końcu ludzkość symbolizują dwie piersi i androginiczne ręce tego sfinksa
okultystycznych nauk.”
W opisie Leviego Baphomet zawiera w sobie kulminację procesu alchemicznego – unię przeciwnych
sobie sił tworzących Astralne Światło – podstawę magii i, ostatecznie, oświecenia. Napisy na jego
rękach także są tutaj nie bez powodu. Solve et Coagula, czyli rozwiąż i zwiąż ma bardzo ważne
i wielowymiarowe znaczenie. W alchemii duchowej oznacza to konieczność rozpuszczenia,
oczyszczenia starej osobowości, by esencja danego Człowieka (Boska Substancja/Boski Pierwiastek)
stała się zdolna do ukazywania innego podstawowego znaczenia - skoncentrowanego lub
uszlachetnionego. Samo ułożenie rąk i dłoni nawiązuje do hermetycznego aksjomatu ,,Jak na górze,
tak i na dole”. Oznacza to iż mikrokosmos (człowiek) jest jak makrokosmos (wszechświat). Co za tym
idzie, zrozumienie jednego oznacza zrozumienie drugiego. Podobny pogląd, już współcześnie,
znajdujemy w teorii fraktali, gdzie struktura całego wszechświata zapisana jest nawet w jego
najdrobniejszej części. Ponadto i samo ułożenie palców obu dłoni jest sugestywne. Przywodzą sobą
- 51 -
na myśl heksagram, który także jest swego rodzaju unią przeciwieństw, w tym przypadku
zjednoczeniem trójkąta wody i ognia; siły aktywnej i pasywnej.
Wróćmy teraz na moment to kwestii templariuszy.
“Czy Templariusze naprawdę czcili Baphometa? Czy składali hańbiące pozdrowienia pośladkom kozła
Mendes? Czym był naprawdę sekret który zagrażał Kościołowi a następnie został zniszczony tak by
nikt więcej go nie poznał? Nie bądź zbyt łaskawy w osądach; są oni bowiem winni wielkiej zbrodni;
ukazali oczom profanów sanktuarium antycznej inicjacji. Zebrali się ponownie i podzielili się owocami
z drzewa wiedzy, po to by stać się panami świata. Zarzut im uczyniony jest znacznie starszy
i poważniejszy niż ten z trybunału papieża i króla, “ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść,
bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz” jak rzekł Bóg w Księdze Rodzaju.”
„Tak, w naszym głębokim przekonaniu, Mistrzowie zakonu Templariuszy czcili Baphometa i kazali
czcić go swoim nowo zainicjowanym; tak, istniały w przeszłości i mogą istnieć i teraz, zgromadzenia
na których pojawia się ta figura, siedząca na tronie z płonącą pochodnią między jej rogami. Jednakże
jego wielbiciele nie uważają go, tak jak my, za diabła: przeciwnie, dla nich jest to bóstwo Pan, bóg
naszej współczesnej filozofii, bóg szkół teurgicznych z Aleksandrii i neoplatonizmu, bóg Lamartine
i Victora Cousina, bóg Spinoza i Platona, bóg prymitywnych szkół gnostyckich, Chrystus wygnanych
kaznodziei (…)”
Jako, że masoneria jak powszechnie wiadomo jest/uważa się za spadkobierców templariuszy często
czyniono im zarzut czczenia Diabła, m.in. pod dobrze nam już znaną postacią. Wolnomularz Albert
Pike pisał że Baphomet nie jest obiektem kultu w masonerii, lecz symbolem którego znaczenie
powinno wyjawić się dopiero na wyższych stopniach wtajemniczenia.
“Absurdem jest myśleć że człowiek intelektu mógłby czcić potwornego idola nazywanego
Baphometem, lub uznawać Mahometa za natchnionego proroka. Ich symbolizm, wymyślony wieki
temu, [do ukrycia swej wiedzy], był oczywiście zle zinterpretowany przez tych którzy nie byli adeptami
a dla ich wrogów wydawało się to panteizmem. (…) Symbole ludzi mądrych zawsze stają się idolami
dla ignoranckich tłumów. To w co Przywódcy Zakonu naprawdę wierzą i nauczają, jest przekazywane
adeptom poprzez wskazówki dawane na kolejnych stopniach wtajemniczenia w masonerii i poprzez
symbole które rozumieją tylko adepci.”
Jak widać ciężko ostatecznie ustosunkować się do tego jak Baphometa traktuje europejska myśl
okultystyczna. Zdaje się że postrzeganie go zależne jest od stopnia schrystianizowania danego
myśliciela, niemniej każdy potrafi dostrzec i docenić podniosłe znaczenie tej postaci niezależnie od
swoich własnych, prywatnych poglądów.
4. THELEMA
Baphomet jest ważną postacią w Thelemie, mistycznym systemie, który Crowley stworzył na
początku XX wieku bazując na przekazie Księgi Prawa. W jednym ze swych najbardziej znanych
dzieł Magick, Liber ABA, Book 4, Crowley opisuje Baphometa jako boskiego obojnaka:
“Diabeł nie istnieje. Jest to fałszywa nazwa wymyślona przez Czarnych Braci do stworzenia jedności
w ich ignoranckim nieładzie. Diabeł posiadający [taką jedność] byłby Bogiem… Diabeł, jest
historycznie każdym Bogiem którego pewni ludzie nie lubią… Ów wąż, SZATAN, nie jest wrogiem
- 52 -
Człowieka, lecz tym który stworzył z nas Bogów, znających Dobro i Zło; rzekł “Poznaj siebie!”
i wtajemniczył. Jest “Diabłem” z Księgi Thotha, a jego znakiem jest Baphomet, Obojnak będący
hieroglifem mistycznej doskonałości… Jest Życiem i Miłością. Jego literą jest ayin, OKO, więc jest
Światłem; jego zodiakiem jest Koziorożec, ten skaczący kozioł którego atrybutem jest Wolność.”
Nie można jednak oczywiście zamknąć całego ogromu symboliki oraz możliwości jej interpretacji
w powyższej definicji. Co więcej sam Crowley często używa symboliki Diabła, Szatana i Baphometa
z jednej strony w celu odstraszenia osób niegodnych (przez co osobiście rozumiem osoby bojaźliwe
czy też zbyt krótkowzroczne by przebić się przez tę ochronną zasłonę), z drugiej zaś by zaszyfrować
w ten sposób dodatkowe informacje przydatne jedynie tym, którzy osiągnęli pewien poziom
zrozumienia. Dla przykładu w komentarzu do Liber V vel Reguli przy wyjaśnieniu formuły LAShTAL
czytamy „Zauważ, że w LA Saturn, czyli Szatan, jest wyniesiony w Domu Wenus, czyli Astarte, która
jest znakiem powietrznym.”, co daje pewien obraz ustosunkowania Biny do Netzach poprzez to co
wyraża sobą ta formuła. Można by rzec żartobliwie, że z pewnością chodzi tu bardziej o Samaela niż
Pana (Satyra) choć liczbą obu jest 131. Z kolei w komentarzu do Liber Samekh Szatan występuje jako
odniesienie do energii solarno-fallicznej co zdecydowanie posiada inny kontekst niż powyższy
przykład, choćby dlatego że w pierwszym przypadku mamy do czynienia z siłą bierną, drugim zaś
aktywną. I niedorzecznością jest tu posądzanie kogokolwiek o kultywowanie w ten sposób wizerunku
kozła niczym nowego zbawcy świata, choć co prawda są na świecie dobrze nam znane religie
kultywujące wizerunek bydła w bardzo dosłowny sposób, chociażby baranka. Przejdźmy teraz
(poniekąd ponownie) do Pana. Wbrew pozorom jego rola nie ogranicza się jedynie do pomniejszego
bóstwa z greckiego panteonu, które niektórym okultystom wydaje się bez większej wartości.
Zacznijmy od tego że imię samo w sobie po grecku znaczy ,,całość” oraz ,,wszystko”. Chodzi zatem
o cały pojmowalny wszechświat, wraz z jego pięknem i brzydotą, zwierzęcością i boskością. Według
jednego z mitów matka Pana wystraszyła się na widok brzydoty swojego dziecka. Zaniepokojony tym
Hermes, będący jego ojcem, zabrał syna na Olimp, mając nadzieję znaleźć jakąkolwiek pomoc wśród
Bogów. Ci zaś na widok dziecka zareagowali zupełnie inaczej, niż się spodziewał; byli wręcz
zachwyceni jego innością, w której dostrzegli wyjątkowe piękno. Wtedy też nadali mu imię Pan.
Z tego kontekstu jasno wynika że jest on Duchem Ziemi, także bóstwem uosabiającym oraz łączącym
się z naturą w każdej formie. Jest to także żywy rdzeń odarty z iluzji. Od greckiego Pan pochodzi
ponoć angielskie słowo ,,panic”. W istocie wiele osób, które doświadczyło Wizji Pana (o której za
chwilę), nie będąc gotowymi na zrozumienie oraz zaakceptowanie ostatecznego obrazu natury wraz
z jej wszystkimi pozytywnymi oraz negatywnymi przejawami, koniec końców oszalało. Nawiązując
jeszcze do koncepcji Rogatego Boga, możemy traktować Pana jako niższą prezentację Baphometa,
zważywszy na wszystkie atrybucje obu postaci. Bardzo intrygujący opis możemy znaleźć w Liber
CCCLXX:
17. Adorował mnie będziesz, com Okiem i Zębem, Kozłem Ducha, Panem Stworzenia, Okiem
jestem w Trójkącie, wielbioną przez Ciebie Srebrną Gwiazdą.
18. Jam Baphomet, którego Ośmioliterowe Słowo zostanie zrównoważone Trójką.
19. Nie ma żadnego aktu, ni namiętności, które nie są mym pochwalnym hymnem.
20. Wszystkie świętości i symbole sakramentami mymi będą.
- 53 -
21. Te oto zwierzęta są mnie poświęcone: kozioł, kaczka, osioł, gazela, mężczyzna, kobieta
i dziecko.
22. Wszystkie zwłoki są mnie poświęcone; nie można ich dotknąć, chyba że w mej eucharystii.
Poświęcone są i wszystkie pustkowia; gdzie człowiek spotyka się sam ze sobą w me imię, tam
też w jego środku się poruszę.
23. Jestem ohydnym bogiem; kto mną włada, ten jest szkaradniejszy ode mnie.
24. A jednak daję więcej niż Bachus i Apollo; dary me przewyższają oliwki i wierzchowce.
25. Ten kto mnie czci, musi to czynić w wielu rytach.
26. Skryty jestem we wszystkich tajemnicach, kiedy Najświętsza Starożytna istota jest obnażona
i prowadzona na targowisko, jam ciągle tajemny i oddalony.
27. Kogom pokochał, tegoż chłoszczę wieloma rózgami.
28. Wszystko jest mi święte; nic nie jest święte beze mnie.
29. Albowiem nie ma świętości tam, gdzie mnie nie ma.
30. Nie lękaj się kiedy wpadam w furię burzy, bowiem me żołędzie zdmuchnięte są przez wiatr;
zaprawdę, powstanę raz jeszcze, a wraz ze mną me dzieci; takoż wzniesiemy nasz las
w Wieczności.
31. Wieczność jest okrywającą mnie burzą.
32. Jestem Istnieniem; Istnieniem, które istnieje bezpiecznie nie dzięki własnemu Istnieniu, lecz
dzięki Istnieniu poza Istnieniami, zakorzenionym głębiej niż Drzewo Nicości w Krainie Nicości.
Nie będę się tutaj skupiał na szczegółowej interpretacji powyższego tekstu, gdyż to temat na co
najmniej osobny artykuł, jednak zainteresowanych odsyłam do komentarzy A.C., a nade wszystko do
własnej pomysłowości. Dla przykładu Oko w Trójkącie możemy interpretować jako Oko Horusa,
chrześcijańskie przedstawienie Trójcy Świętej/Boga Ojca (oczywiście oba powyższe symbole łączą się
co najmniej historycznie), a także jako Oko Lucyfera. Możemy teraz próbować dojść do pewnego
synkretyzmu tych symboli. Na przykład w obliczu powyższej symboliki może nam się wydać kluczowe
także to, że Drzewo Życia też zbudowane jest z trójkątów, zaś najwyższa triada Kether-Chochma-Bina
jest kolejnym ,,trójkątnym” przedstawieniem najwyższej pojmowalnej Boskości podzielonej na trzy
aspekty. Jako że znajduje się ponad Otchłanią , nie podlegając prawu dualności, możemy doszukiwać
się zjednoczenia nawet tak przeciwstawnych sobie symboli jak Oko Lucyfera i Horusa. Poniżej, jako
ciekawostkę, zamieszczam ilustrację przedstawiającą unifikację Pana Eonu i Baphometa, pochodzącą
z bardzo znanego wydania Goecji (Goetii).
- 54 -
Samo nowo eoniczne podejście do tematu Rogatego Boga, energii solarno-fallicznej etc.
jest doskonale widoczne w tarotowym przedstawieniu Diabła (XV), czy też raczej ścieżki 26 Drzewa
Życia łączącej Hod z Tiferet.
Określenia mu przypisane to Władca Bram Materii, Dziecko Sił Czasu oraz Triumf Zodiakalny
Koziorożca. Na górze widać ,,typowe” przedstawienie tej karty, prawdopodobnie spopularyzowane
- 55 -
przez Wait’a i jego talię. Już na pierwszy rzut oka widać nawiązanie, czy może raczej całkowite
wypaczenie hieroglifu Leviego. Oto chrześcijański Diabeł, sprawca wszelkiego zła. Nie tylko siedzi na
tronie materii odpowiedzialnej za wszelki grzech, ale jeszcze przykuwa do niego w akcie zniewolenia
dwoje ludzi, prezentujących zapewne sobą całą Ludzkość! Oto wszystkie mroczne i złe instynkty
kłębiące się w naszej nieświadomości. Ciemne, mroczne kolory pogłębiają tylko grozę, zaś odwrócony
pentagram symbolizuje poddanie się Ducha ludzkim żądzom. Jeśli wyciągniesz tę kartę z talii - wiedz,
że coś się dzieje! Na dole natomiast mamy koncepcję dużo bliższą memu sercu. Jednak niechaj opiszą
ją słowa samego autora:
„Karta ta ucieleśnia energię twórczą w jej najbardziej materialnej formie. W zodiaku Koziorożec
zajmuje zenit. Jest najbardziej wywyższonym spośród wszystkich znaków, niczym kozioł skaczący
z rozkoszy po szczytach ziemi… W znaku tym Mars jest wywyższony, ujawniając w swej najlepszej
postaci ognistą, materialną energię stworzenia. Karta przedstawia Pana Pangeneratora, tego, który
wszystko stwarza.”
Równie zwięzły i wspaniały opis zacytowany poniżej jest z kolei autorstwa DuQuette’a, którego
książkę „Tarot Thota” gorąco każdemu polecam.
„Oto Diabeł, którego boi się świat. Oto samo życie, nieokiełznane, pełne szalonej miłości, szukające
rozwoju i jednoczenia się z wszystkim.”
I kolejny cytat za Aleisterem Crowleyem, także przytoczony w powyższej książce:
„Widać zatem, że formuła tej karty zasadza się na całkowitym uznaniu wszystkiego, co istnieje.
Koziorożec cieszy się w równej mierze tym, co dzikie i jałowe, jak tym co delikatne i żyzne. Wszystko
go wywyższa. Ucieleśnia szukanie ekstazy w każdym zjawisku, nawet jeśli byłoby ono ze swej natury
odpychające. Przekracza wszelkie ograniczenia. Jest Panem. Jest wszystkim.”
Nawiązując do powyższych opisów chciałbym teraz rzucić nieco światła na Wizję Pana. Wiele osób
dziwi się dlaczego jest to termin tożsamy z Wiedzą i Konwersacją Świętego Anioła Stróża (czytelników
nie obeznanych z tym terminem odsyłam do dowolnego źródła opisującego to zagadnienie, najlepiej
przed przystąpieniem do dalszej lektury niniejszego artykułu). Mam nadzieję że do tej pory rozwiałem
już wszelkie wątpliwości co do traktowania Pana jako pomniejszego bóstwa związanego z naturą.
Teraz z kolei pragnę przedstawić dwie koncepcje rozpatrujące wcześniej wspomnianą kwestię. Po
pierwsze Wizją Rogatego Boga jako pewnej reprezentacji totalności Natury może być Tiferet widziane
właśnie ze Ścieżki Diabła. Tę koncepcję właśnie doskonale przedstawia poniższy obraz, który do dziś
budzi we mnie prawdziwy zachwyt. Poniżej dołączam także opis zamieszczony przez autorkę. Pragnę
podkreślić, że umieszczenie tutaj obydwu tych rzeczy jest wyrazem hołdu dla jej twórczości.
- 56 -
Na obrazie Bafomet jako Duch Ziemi, tożsamy z Chrystusem. Poziom sefiry Tiferet widziany ze ścieżki
Diabła XV.
Druga koncepcja nawiązuje do podążania systemem G.’.D.’. i A.’.A.’., jak wiadomo w obu Zakonach
po osiągnięciu 6 sefiry Adept spogląda ku 5 (Geburze), która ma zdecydowanie marsowy charakter,
charakteryzujący się między innymi destruktywną siłą, gniewem, czy najczystszą formą srogości. Jest
to także miejsce (przynajmniej poniżej Otchłani), gdzie różnice pomiędzy Drzewem Życia i Drzewem
Śmierci są najmniej widoczne. Poniżej zamieszczam fragment opisu wizji 15 etyru nawiązujący do
postrzegania Boskości z różnych perspektyw tu będących następstwami inicjacji, dalej zaś tego
interpretację.
„Nad ołtarzem znajduje się zasłonięta postać, której na imię Pan. Ci, którzy zasiadają w zewnętrznym
rzędzie wielbią go jako człowieka. Zasiadający w następnym rzędzie wielbią go jako kozła,
w następnym jako barana, w następnym jako raka, w następnym jako ibisa, w następnym jako
złotego sokoła, a zasiadający w wewnętrznym rzędzie w ogólne go nie wielbią.”
„Na najniższym stopniu Drugiego Zakonu, 5 stopień=6 kwadrat, ,,Bóg” jest czczony pod postacią
Człowieka (Tifaret). Na stopniu 6 stopień=5 kwadrat wydaje się, że jest on Kozłem (Mendes Khem). Na
stopniu 7 stopień=4 kwadrat jest Baranem (Amonem). Na stopniu 8 stopień=3 kwadrat jest Krabem
(powiązania z Wizją Gwiezdnego Wessania). Na stopniu 9 stopień=2kwadrat jest Ibisem (Thotem). Na
stopniu 10 stopień=1 kwadrat jest Złotym Sokołem (Ra-Hoor-Khuitem). Ponad tym (tj. ponad Kether)
jest on Negacją.”
Oczywiście nie twierdzę iż którakolwiek z nich całkowicie wyczerpuje temat, wręcz przeciwnie,
zachęcam do własnych poszukiwań! Niemniej mam nadzieję iż udało mi się choć trochę przybliżyć
koncepcję, która tak często spotyka się z zupełnym niezrozumieniem.
Powróćmy jeszcze na moment do postaci samego Aleistera Crowleya. Jak powszechnie wiadomo
przyjął imię Baphomet gdy nadano mu X stopień O.T.O. Jak powszechnie wiadomo związanie się
z jakimkolwiek mottem wyraża sobą pewną formułę, stanowiącą zazwyczaj aspirację. Spójrzmy zatem
co sam pisał o tym w „The Confessions of Aleister Crowley”:
- 57 -
„Wziąłem sobie imię Baphomet jako pseudonim w O.T.O. Przez ponad 6 lat starałem się znalezć
poprawną wymowę tego imienia. Wiedziałem że musi składać się z 8 liter oraz że numeryczne
i literalne odnośniki muszą wyrazać znaczenie tego imienia w taki sposób by zgadzało się to z wiedzą
uczonych o nim, oraz by rozwiązać kwestie sporne, co do tej pory nie udało się archeologom… Jedną
z teorii o imieniu jest to że reprezentuje ono słowa Chrzest mądrości; inna że jest to wypaczenie tytułu
“Ojciec Mitra”. Przyrostek R wspiera późniejszą teorię. Zsumowałem słowo tak jak wymawia je (?).
Wyszło 729. Ta liczba nigdy mi jeszcze nie wyszła w moich kabalistycznych obliczeniach, stąd nic dla
mnie nie znaczyła. Jest to 9 do sześcianu. Słowo (?), mistyczny tytuł dany Piotrowi przez Chrystusa,
kamień węgielny Kościoła, ma tą samą wartość. Jak na razie (?) wykazał wspaniałe właściwości!
Wyjaśnił etymologiczne problemy i pokazał dlaczego Templariusze nadali swemu idolowi imię
Baphomet. Baphomet był Ojcem Mitrą, kamieniem, sześcianem, kamieniem węgielnym [ich]
Świątyni.”
- 58 -
Na powyższym obrazie widać Baphometa przedstawionego z Różokrzyżem. Łączy się on z sześcianem
oraz tym co sobą uosabia, zainteresowanych jednak odsyłam do własnych poszukiwań, gdyż
wykracza to poza ramy niniejszego artykuły.
5. ROLA BAPHOMETA W SZEROKO POJMOWANYM SATANIZMIE.
Sigil Baphometa (czyli odwrócony pentagram z głową kozła z hebrajskim pismem wokół,
zapożyczonym zresztą z Kabały, często także z imionami Samael i Lilith) jest jednym z najbardziej
rozpoznawalnych symboli satanizmu na świecie. Jest to odwrotność tzw. pentagramu Agryppy.
Oto co pisze o nim LaVey, który (wybaczcie drodzy lawejowcy) wzbudza we mnie równie wiele
szacunku, co papież Benedykt XVI.
„Symbol Baphometa był dla Templariuszy reprezentacją Szatana. Przez wieki symbol ten był używany
i nazywany w różny sposób. Był to Kozioł z Mendez, Kozioł Tysiąca Młodych, Czarny Kozioł, Kozioł
Judasza i przede wszystkim Kozioł ofiarny.
Baphomet reprezentuje Potęge Ciemności połączoną z płodnością kozła. W swej czystej formie
pentagram działa jako kompas człowieka wskazujący pięć kierunków – trzy wskazujące w górę, dwa
w dół – symbolizują one duchową naturę człowieka. W satanizmie także używany jest pentagram,
ponieważ jednak satanizm reprezentuje pierwotne instynkty człowieka, przeciwne duchowej naturze,
pentagram jest odwrócony by w pełni zapisać w sobie głowę kozła – jego rogi reprezentujące
- 59 -
podwójną naturę, przekornie sterczące w górze; pozostałe trzy punkty są odwrócone, [zaprzeczając
Trójcy]. Hebrajskie pismo umieszczone wokół, wzięte z Kabały, wymawia się jako “Leviatan”, wąż
morskich otchłani, identyfikowany z Szatanem.”
Jak widać tutaj następuje skupienie na wyłącznie klifotycznym aspekcie, łączonym przede wszystkim
z postacią Szatana, tu pojmowanego na modłę chrześcijańską jako antytezę Boskości oraz poniekąd
personifikacją (a nie prazasadę) Ciemności.
Dużo bardziej interesujące jest z kolei spojrzenie na postać Baphometa, które prezentują prawdziwi
adepci Ścieżki Lewej Ręki (o której dalej będę pisał LHP od ang. formy zapisu).Nie mogę przytoczyć
jednej ,spójnej i obiektywnej definicji czy chociaż sposobu rozumowania ze względu na wiele
odmiennych podejść, takich jak te reprezentowane przez Forda, O9A, czy Dragon’s Rouge. Niemniej
oscylują one wokół kilku podobnych założeń. Szatan jest ujęty jako prazasada, dla niektórych jest
prawdziwą Boskością, dla innych jej aspektem,a czasem przeciwieństwem, chociaż w dużo głębszym
sensie niż tym opisywanym przez LaVeya. Różne formy łączą się z różnymi jego emanacjami oraz
stopniem ich manifestacji. Czasem wyróżnia się je jako Bogów Chaosu (gdzie każdy jest swego
rodzaju prazasadą), czasem występują bezpośrednie odniesienia do Kabały, a dokładniej do Klifotów,
chociaż nie tylko ,a czasem reprezentowane podejście jest jeszcze bardziej odmienne, przy czym
w każdym przypadku bardzo ważne jest jego zindywidualizowanie. Ponadto w systemach LHP rozwój
duchowy tudzież duchowa natura są głównym przedmiotem zainteresowania, zmienia się
ewentualnie tylko kierunek w jakim dążą aspiranci i adepci. Baphomet najczęściej jest bezpośrednio
utożsamiany z Samaelem, łączy się także z pewnego rodzaju równowagą tudzież jej uzyskaniem.
Ponieważ jako hieroglif jest ponad dualnością, można skupić się zarówno na jego świetlistym jak
i cienistym aspekcie, oczywiście LHP polega przede wszystkim na tym drugim, do pierwszego
odwołując się zazwyczaj co najwyżej jako do Czarnego Światła. Uogólniając jakakolwiek postać
Rogatego Boga jest używana w procesie indywiduacji oraz samo deifikacji, przede wszystkim
w kontekście pracy z Cieniem, jednak przytoczenie szczegółowego podejścia każdej istniejącej
organizacji jest niemal niemożliwe, dlatego też osoby pragnące poszerzyć swoją wiedzę zachęcam do
zapoznania się z materiałami wcześniej wymienionych Zakonów (Ford jest założycielem Order of
Phosphorus).
6. ASPEKT PRAKTYCZNY.
Zależnie od źródeł, praca z Baphometem jest bardzo zróżnicowana (do czego zapewne już doszedł
każdy czytelnik). Przykładową znaleźć można chociażby w „Psychonaucie” Carrolla, czy też wcześniej
wspomnianych pismach. Abstrahując jednak od tego myślę że zrozumienie, wykorzystanie
i zamanifestowanie formuły Baphometa zależy przede wszystkim od dwóch rzeczy; własnego stopnia
duchowego rozwoju (i idącego wraz z nim wewnętrznego i zewnętrznego zrozumienia) oraz kierunku
w jakim zmierzamy. Osobom, które chciałyby coś ,,na już” polecam mantrę Agios o Baphomet
(gr. Święty jesteś o Baphomecie). Wlewa ona w mantrującego jednocześnie dwa strumienie energii,
jeden złoty, drugi ciemny/czarny. Doprowadza to do swego rodzaju surowej równowagi, dostarczając
jednocześnie siły by czynić swoją wolę, niezależnie od tego jaką moralną jakość jej przypiszemy.
Ponadto bardzo pomocna jest następująca wizualizacja: Najpierw widzimy Nieskończoną Światłość,
reprezentującą najwyższą nieokreśloną pojmowalną Boskość, Ain Soph Aur, L.V.X.. Jest w niej
skąpana postać znajdująca się nieco poniżej. To Baphometh, symbol Istoty Najwyższej, wizualizujemy
sobie go tak jak sugeruje to nam nasze zrozumienie, jednak koncentrując się na jego świetlistym
- 60 -
aspekcie. Jego oblicze jest łagodne, na czole wyraźnie świeci Boskim Światłem biały pentagram.
Otacza go złota aura. Ponad nim jest wyłącznie sama nieskończona Światłość, nic więcej. Początkowo
polecam postać przedstawioną przez Leviego ze względu na prosty i estetyczny obraz, z czasem
jednak każdy wykształci własne odpowiednie wyobrażenie. Po jakimś czasie praktyki można dodać
kolejną wizualizację polegającą na przyjęciu energii od Baphometa, w postaci dwóch promieni z obu
rąk. Kolorystyka według potrzeb/własnych odczuć. Oczywiście każdy z łatwością może przerobić
powyższe ćwiczenie na pracę z Cieniem, jeśli tego pragnie. Całe powyższe ćwiczenie, uwagi oraz
sugestie są oparte na moich osobistych doświadczeniach, odczuciach, etc. i są w najwyższy sposób
subiektywne. Zaznaczam, że nie ponoszę odpowiedzialności za ewentualne ,,negatywne” skutki,
chociaż według mojej najlepszej wiedzy mogą one wynikać jedynie z błędów osoby
przeprowadzającej podaną medytację, czy też jej wewnętrznych konfliktów przenikających do sfery
podświadomości i nieświadomości (pochodzących np. z wpojonej w dzieciństwie moralności
chrześcijańskiej).
Konkluzję oraz wszelkie wnioski odnośnie postaci Baphometa, jego znaczenie w historii okultyzmu,
a także każdej innej związanej z nim dziedzinie pozostawiam czytelnikom.
Miłość jest prawem, miłość podług Woli.
- 61 -
DLACZEGO „NIC NIE JEST PRAWDZIWE, WSZYSTKO JEST DOZWOLONE”
Magia chaosu przyjęła za swoją dewizę dogmatyczny brak dogmatu i dowolność stosowanej metody.
Niezależnie od innych czynników konfliktotwórczych, jak pochodzenie, maniery czy światopogląd
wielu jej praktyków – to ta deklaracja przysporzyła jej wrogów. Nawet kiedy dziś w niektórych
kręgach przyjmuje się jej łagodniejszą, bardziej agnostyczną, wersję - „może nie być ostatecznych
prawd” - nie spotyka się z wielkim zrozumieniem.
„Nic nie jest prawdziwe” to zasada Miecza, broni analitycznego rozumu. Wszystko, czemu będziemy
dostatecznie bacznie się przyglądać, zaprzeczy swojemu charakterowi. Jakkolwiek materialistyczni
naukowcy zapewne byliby dalecy od podpisania się pod nią, to i oni w pewien sposób ją realizują.
„Trwałe” i „namacalne” przedmioty pod mikroskopem okazują się cząstkami, zawieszonymi
w przeważnie pustej przestrzeni. Wszystko, co obserwujemy, „jest” takie tylko w momencie
obserwacji. Chwytamy i „zamrażamy” do naszej oceny rzeczy, które faktycznie mają ciągłość i naturę
procesu. To, co nazywam „krzesłem” jest nim tylko w czasie, kiedy się nim interesuję. Wcześniej było
deskami, jeszcze wcześniej drzewem. Później będzie stosem drewna, wreszcie prochem.
„Nic nie jest prawdziwe” to także zasada kultury, życia społecznego. Oczywiście, wielu się z tym nie
zgodzi. Kobieta jest kobietą, bo ma długie włosy, gotuje i nosi spódnicę. Mężczyzna ma zarost,
pracuje poza domem i strzyże się krótko. Nie będę dyskutował z czyjąś wizją rzeczywistości, ale czy
rzeczywiście gotowanie czyni kobietę, a spodnie mężczyznę? Nawet tu, jeśli spytać dostatecznie
spokojnie i dogłębnie, okaże się, że chodzi nie o płeć, a o jakąś abstrakcyjną „męskość” i „kobiecość”,
które rozmówca ceni i traktuje jako dane. Założenie spódnicy nie zmieni ci chromosomu Y na
drugiego „iksa”.
Wreszcie, „nic nie jest prawdziwe”, to zasada wyjaśnienia magii. Setki kultur rozpadły się w proch ze
swoimi dziełami i każda z nich inaczej rozumiała magię. My tymczasem stosujemy wyświechtaną już
zasadę „mapa nie jest terytorium”. Nie nam zakładać się o istnienie niematerialnych pozostałości po
zmarłych, albo niewykrywalnej energii, która tworzy centra w ludzkim ciele i świecie. Możemy,
oczywiście, spierać się i wytykać wady różnych wyjaśnień, jednak na koniec pozostają one próżne
wobec nagiego doświadczenia. Coś się stało, chce mi się śmiać z tego wszystkiego, a nie wiem
dlaczego się stało.
W takim razie „wszystko jest dozwolone”. Zasada Różdżki, narzędzia woli, kształtującej rzeczywistość.
Wszystko, co działa, jest dozwolone. Wszystko, co mnie przekonuje, co pasuje mojemu smakowi,
może zostać zastosowane. Znów, setki kultur zagubiło się już w niepamięci, a z nimi ich stosunek do
- 62 -
narkotyków, seksu, ich magiczne narzędzia i teorie wyjaśniające. Dzieliło je wszystko, łączyło jedno –
przekonanie, że ich magia działa. Jedynym testem takiego przekonania jest magiczny pojedynek,
którego przeprowadzić między wymarłymi kulturami nie możemy. Między żywymi praktykantami
moglibyśmy, ale się nie palą. A kiedy już przychodzi co do czego, to dziwnym trafem żaden (poza
ateistą-materialistą, interesujące, prawda?) nie wyśmiewa magii drugiego jako nieskutecznego
zabobonu, ale chwyta za różdżkę, tarczę czy co tam jeszcze ma pod ręką. Więc skoro jednak wszystko
działa, czemu nie miałbym sobie wybrać? Może to, co mi się estetycznie podoba, działa lepiej niż to,
do czego przyzwyczaiły mnie wierzenia moich rodziców?
„Wszystko jest dozwolone” także dlatego, że nie ma moralnego sądu świata nade mną. A jeśli jest, to
chciałbym zobaczyć, jak Jahwe bije się z personifikacją Karmy, a za kudły szarpie ich uczłowieczona
postać Arete. Możesz wszystko – i możesz to sprawdzić w każdej chwili. Ale to „wszystko” ma też
swoje konsekwencje. Czasami nazwą je karmą, zrządzeniem bożym czy inną nazwą, ale nie ma w tym
w istocie żadnej słuszności, tylko bezlitosna, mechaniczna logika. Przetnij gałąź, na której siedzisz –
możesz to zrobić. Ale spadniesz, rozbijesz sobie tyłek i nie będzie to „gniew Gai”. „Wszystko jest
dozwolone”, ale ma swoje rezultaty. Niektóre możesz ocenić z góry, inne będą niespodzianką, ale
wszystkie zbierzesz. Tylko na tobie spoczywa to straszne brzemię odpowiedzialności za swoje życie.
Nawet jeśli próbujesz oddać ster w inne ręce. Możesz, „wszystko jest dozwolone”. Ale czy warto?
Zasada Miecza i zasada Różdżki. Zawartość twojej głowy nadaje kształt światu i pamiętaj, że to nie
jedyny możliwy kształt. Zagadka świata ma wiele rozwiązań, ale wiedz, że niektóre są bardziej, inne
mniej praktyczne. Albo przyjemne. Albo ładne. Albo społecznie akceptowane. Albo wygrywają ci
więcej lub mniej przyjaciół.
„Nic nie jest prawdziwe” - twoje definicje, także nieświadome, są uwarunkowane i tymczasowe,
oparte na dostępnych danych. Twój system, od najprostszego poziomu biologicznego poczynając,
dokonuje selekcji i obróbki informacji, interpretacji nagiego, przerażającego doświadczenia. Twój
model magii jest jednym z wielu i kiedyś dołączy do wielkiego muzeum.
„Wszystko jest dozwolone” - nikt cię przed niczym nie powstrzyma, nie ma nad tobą stróża. Ale
wszystko, co zrobisz odbije się w świecie, ukształtuje go. I czasami musisz zatrzymać się i zastanowić,
czy będzie to świat, w którym chcesz żyć. Możesz czynić magię w dowolny sposób, więc jaki
wybierzesz, kiedy brak wyboru też jest wyborem?
- 63 -
ŚCIEŻKA SERCA
Pamiętam jak dawno temu trafiłem na darmową publikację Dragon Rouge zatytułowaną Wężowy
Ogień miałem mierne pojęcie o medytacji, pathworkingu, tantrze. Obecnie moje doświadczenie jest
większe i mam nadzieję, że owa technika skłoni Was do głębszego zbadania trzech wymienionych
przeze mnie dyscyplin. Ideą pathworkingu DR było rozbicie heksagramu wewnątrz chakry Anahata na
dwa trójkąty - symbole żywiołów ognia i wody, eliminacji trójkąta wody i pozostawienie jedynie
trójkąta ognia w celu wzniecenia określonej energii. Mimo, że skuteczny ryt DR zawsze wydawał mi
się nieodpowiedni, polegający na zwykłym geometrycznym podobieństwie. Zacznę od użycie w tym
pathworkingu czakry Anahata. W najbardziej wulgarnym i najprostszym podziale możemy podzielić
tantrę na 3 szkoły Samaya(right hand path), Kaula(left hand path) i Mishra będąca pośrodku
w osobliwej harmonii, samo Mishra znaczy dosłownie pomieszany, miksuje medytacje, praktyki
zewnętrzne. Wbrew temu co huczy w New Age o harmonijnym rozwoju wszelkich czakr, bystry
badacz zauważy , że faktycznie dbanie o ciało subtelne i wszystkie czakry jest ważne, ale to skupienie
się na konkretnej pozwala wyzwolić określone okultystyczne moce znane w dharmicznych religiach
jako siddhi. Anahata jest ważna w przypadku Mishry. Przyjrzyjmy się więc owej czakrze.
Anahta. Jej znaczenie to niezłomny, niepokonany . Czakra w kształcie heksagramu, powiązana
z tattwą powietrza, głównie poprzez pracę z oddechem. Zmysłem jest dotyk. Organem odczuwającym
skóra. Organem, który wprowadza w życie ręce. Nazywana czakrą serca, położna na środku klatki
piersiowej. Jej mantra to Yang( wymawiane jako Yam). Dwanaście płatków lotosu. Zwierzęciem tej
czakry jest gazela mająca symbolizować ulotność fizycznej substancji. Jej główną funkcją jest
wprowadzanie harmonii, niewrażliwość na przywiązanie do fizycznego świata. Jest to czakra
bezwarunkowej miłości, pozytywnych emocji. Oczywiście jestem świadomy faktycznego wyglądu
Anahaty, ale przedstawiam tą wersje najprostszą do wizualizacji.
- 64 -
Rdzeniem mojego pathworkingu jest dualizm Shiva-Shakti.
Trójkąt ognia symbolizuje energie męskie, gdzie trójkąt wody symbolizuje energie żeńskie. Mówimy
tu o prawdziwej jedności, nie przelotnym romansie, spotkaniu kochanków, lecz manifestacji
najwyższego i ostatecznego absolutu. Anahata jest harmonią, wewnątrz, której znajduje się Shiva
i Shakti. Celem mojego pathworkingu jest wyłowienie określonego pierwiastka Shivy lub Shakti w celu
utworzenia równowagi(wzmocnienia osłabionego pierwiastka) lub celowego złamania jej w celu
nowych doznań i doświadczeń.
Siadamy w wybranej asanie, po turecku lub zwyczajnie na krześle by plecy były wyprostowane, ręce
na kolanach. Zamykamy oczy. Wyciszamy umysł. Liczymy oddechy. Stajemy się świadomi wszystkich
funkcji naszego ciała. Skupiamy się na Anahacie, staramy się odczuć ją, miejsce, w którym się
znajduje. Zaczynamy mantrować YANG, jednocześnie wizualizując jak czakra rozbłyska światłem, staje
się coraz bardziej widoczna materialna, odczuwamy to światło w sobie. Zmieniamy perspektywę.
Widzimy przed naszymi oczyma kolosalnych rozmiarów Anahatę, jej heksagram jest złożony z dwóch
trójkątów, czerwonego i srebrnego(tattwy ognia i wody). W tym momencie w zależności w jakim celu
odprawiamy pathoworking rozświetlamy jeden z trójkątów. Staje się jasny, rozbłyska swoim kolorem,
wychodzi z chakry i widzimy tylko trójkąt(należy pamiętać o pozycji czerwony skierowany czubkiem
ku górze, srebrny na dół). Wizualizujemy dokładnie 4 trójkąty, które zamykają nas w piramidzie.
Nadal mantrujemy YANG. Kiedy uda Ci się zbudować silną wizualizację, wewnątrz piramidy
przebywasz w niej ile chcesz czasu odczuwając wybrany aspekt, otrzymując wizje. Jeżeli celem
Twojego pathworkingu było stworzenia harmonii, to gdy chcesz skończyć swoją podróż wizualizujesz
Anahate jak wraca do swojej normalnej postaci i powoli gaśnie w Twojej klatce piersiowej. Jeżeli zaś
celowo chciałeś dać przewagę , któremuś aspektowi przerwij wizualizacje po prostu otwierając oczy.
Mantrować kończymy dopiero po otworzeniu oczu, czyli dokładnie kiedy kończymy pathworking.
Destabilizowanie celowe może mieć negatywne skutki i w pewien sposób być niebezpieczne.
Po udanym pathworkingu możliwe jest automatyczne wystąpienie Lucid Dreaming tego samego dnia.
Technika jest o tyle nietypowa, że praktykujący nie stara się osiągnąć innych planów świadomości, ale
obcuje z własnym wnętrzem, penetruje własne Ja. Podczas przebywania w piramidzie,
kulminacyjnym momencie praktyk jest jednocześnie w sobie, sobą i poza sobą. Trzeba technikę
traktować wyłącznie w kontekście podejścia magii chaosu, a nie wedle klasycznych tantr. Zestawienie
określonych symboli ezoterycznych ma tutaj pobudzić podświadomość adepta, nadać pierwiastkom
- 65 -
męskim i żeńskim formy wystarczająco do owej podświadomości przemawiające. Informacje na
temat tantr i czakry Anahata traktować jako swego rodzaju ciekawostkę zachęcającą do dalszych
badań ezoteryzmu wschodniego, który jest bez wątpienia wspaniały i barwny. Oczywiście
podziękowania dla Dragon Rouge, bowiem to ich technika zachęciła mnie do zestawienia czakry
z pathworkingiem.
- 66 -
MAGIA CHAOSU. MITY, PRZESĄDY, PLOTKI, UPRZEDZENIA I KŁAMSTWA -
ROZPRAWA ANALITYCZNA
Celem niniejszej rozprawy jest punkt po punkcie rozliczenie wszystkich informacji z którymi można
spotkać się podczas badania, czy też szukania informacji o magii chaosu. Niektóre wynikają z błędnej
interpretacji książek, inne są efektem fantazji nastolatków, pewne to opinie wyznawców religii bądź
okultystów. Rozumiem że nie jest to zdanie wszystkich magów chaosu, ale ma przedstawić pewne
z punktu widzenia magii chaosu praktykowanej(czyli wypowiedzi praktykujących magów z którymi się
zapoznałem) jak i książek na jej temat. Nie jest to jedyna słuszna wykładnia(z racji samej natury tego
meta-systemu) choć odpowiada ona głównym założeniem tej dziedziny.
1. "Magia chaosu jest chaotyczna(dla samej chaotyczności) i zła."
Magia chaosu nie jest ani zła ani dobra, sama w sobie przekracza dualizmy mimo że używa ich do
opisania mapy umysłu/alfabetu pragnień. Nawet z perspektywy humanistycznego czy teistycznego
zła i dobra, nie można przypisać jej żadnych cech- zależą one bowiem od adepta, nie zdziwiłbym się
gdyby znalazł się np. mag chaosu-ksiądz katolicki działający humanitarnie w Afryce. Magia chaosu nie
jest też sama w sobie czysto chaotyczna, posiada jako taki szkielet jak oraz pewne "prawdy" jak
i mądrości. Peter J. Carroll zaleca odróżnić siły entropiczne(dążące do wzrostu bezładnego
nieuporządkowania) od uporządkowanego/twórczego chaosu. System powinien posiadać jakiś
szkielet (pozbawiony arbitralnych i uniwersalnych "prawd" oraz idei), zbiór luźnych założeń, musi być
w nim miejsce na chaos, wolność i swobodę działania.
2. "Magia chaosu jest to magia żywiołów."
Magia chaosu nie posiada dziedziny, nie wiąże się też z żadnymi żywiołami z założenia. Mimo że
odwołuje się do praprzyczyny i absolutu zwanego Chaosem który to u starożytnych greków był
uosobieniem próżni pierwotnej i składał się z 4 żywiołów.
3. "Rytuały magii chaosu polegają na masturbacji."
Choć silne stany ekstatyczne, powodują uwolnienie olbrzymich ilości energii, a orgazm jest
najsilniejszym z tych stanów, to jednak muszę przyznać że nie jest to jedyna metoda jaką stosują
magowie chaosu. Każdy mag dobiera odpowiednie techniki, odpowiadające celowi rytuału jak i jego
duchowi. Trudo by było inwokować ponurego Saturna za pomocą okrzyków wydawanych w czasie
onanizacji. Plakietka ta powstała prawdopodobnie pod wpływem niedojrzałych nastolatków, którzy
zachłystnąwszy się magia chaosu po przeczytaniu równych im doświadczeniem domorosłych magów
internetowych(bądź też, po bardzo powierzchownej lekturze książek z tej dziedziny), a bez żadnego
- 67 -
zaplecza praktycznego, wybierają najłatwiejszą formę gnozy. Sami magowie chaosu z PAKTU(IOT-
Iluminaci Thantherosa) opracowali techniki Quadrigi Sexualis mające korzystać z potencjału orgazmu
seksualnego, tak więc zarzut odnośnie wyłącznego używania masturbacji jest fałszywy.
4. "Praktyka magii chaosu opiera się wyłącznie na sigilizacji."
Magia chaosu zawiera różne techniki jak i korzysta z wszystkich już istniejących, wedle woli adepta.
Ograniczanie jest niewskazane, wskazana jest inwencja jak i otwartość, nie mogę się zgodzić z tym że
magowie chaosu ograniczają się do używania sigili. Choć wielu bardzo często z nich korzysta, nawet Ci
bardzo doświadczeni. W technice tej drzemie olbrzymi potencjał skrępowany wyłącznie wyobraźnią
użytkownika.
5. "Magowie chaosu mają zwyczaj inwokować bądź wierzyć w nieistniejące byty/postacie/bóstwa z
komiksów, książek, filmów itd., bądź tworzyć własne."
Choć zarzut jest prawdziwy, to jednak jego wydźwięk jest zazwyczaj wyraźnie pejoratywny. Aby
wyjaśnić wszelkie wątpliwości, po pierwsze należy zrozumieć punkt widzenia magów chaosu- wierzą
oni że to czym i kim jesteśmy zależy wyłącznie od czynników losowych, indywidualnych doświadczeń,
miejsca urodzenia, płci itd., z obserwacji tych rzeczy wychodzi wniosek że u podstaw leży wielka
pustka, tabula rasa i jesteśmy w stanie żyć każdą prawdą. Dlatego wiara może być zmieniana zależnie
od woli, a na przeszkodzie zazwyczaj stoi obłudne ego, zawsze przekonane że obecne prawdy są
jedyne słuszne(nawet mimo tego że z doświadczenia wie że nie raz się zmieniały pod wpływem
pewnych doświadczeń). Austin Osman Spare porównywał umysł do kielicha, który możemy dowolnie
wypełniać wiarą.
Drugą sprawą jest tzw. zawieszenie niewiary, nie jest to zmiana wiary, lecz zawieszenie wątpliwości
i uwierzenie w dany byt bądź boga wyłącznie na czas rytuału/działania magicznego- z przyczyn czysto
pragmatycznych.
Trzecia równie ważna sprawa to tradycyjne obiektywne pojmowanie bóstw w tradycyjnie rozumianej
magii, związani z nią ludzie darzą pogardą "nieprawdziwych/nieistniejących istot", za właściwe
uznają jedynie wzywanie uprzednio opisanych istot o odpowiednich korzeniach historycznych. Idąc
dalej, magowie chaosu uważają każdy idea jak i byt jest przechowalnią energii w stylu np. egregora,
nie muszą to więc być istoty realne ale wystarczy że wiele osób je poznało jak podczas zapoznawania
się z nimi okazywały pewne stany emocjonalne. Można też napełniać samemu istoty mocą, ładować
je ekstazą- możemy tak tworzyć własne bóstwa, demony i żywiołaki. Mogą to być także nieopisane
istoty pochodzące z naszego obwodu neurogenetycznego(bądź DNA, jak kto woli).
Dobrym sposobem jest także posłużenie się modelem psychologicznym, co znacznie prościej wyjaśnia
istnienie wszelkich wymyślonych jak i "fikcyjnych" bytów/bogów/postaci- są to istoty z naszej
podświadomości, reprezentujące pewne archetypy. Biorąc pod uwagę nowoczesne nauki którymi
inspirują się magowie chaosu(niosące odmienne spojrzenia na świat, dotychczas postrzeganego
jedynie w wymiarze energetyczno-spirytystycznym, np. socjobiologia jak i fizyka kwantowa rzucają
nowe światło na pewne domeny zarezerwowane dla magii) jak i ich przekonanie o braku
obiektywnego poznania oraz prawd, nie trudno jest im się odwołać do takich działań jak
inwokowanie nieistniejących bądź wymyślonych bóstw/postaci/bytów. Ważnym aspektem jest tu też
- 68 -
łamanie powszechnie obowiązujących magicznych tabu. Doświadczenie praktyczne i skuteczność
działań utwierdza w takim podejściu.
6. "Magowie chaosu łączą nie związane ze sobą byty/idee(np. diabeł i świnka morska), dokonują
bluźnierczych(z punktu widzenia tradycyjnej magii) rytuałów."
Właściwie większa część wątpliwości została objaśniona w punkcie piątym(poprzednim). Takowe
połączenie mają zawsze uprzednio zbudowaną mitologię i objaśnienie ich użycia. Nie są to zabiegi
dziecinne i buntownicze wobec powszechnie ustalonych norm magicznych(a jeśli mają to są testem,
bądź ćwiczeniem płynności umysłu maga). Magowie chaosu poważnie traktują nauki o mózgu,
psychologie i rozumieją działanie nieświadomości zbiorowej, także znajomość metaprogramowania
ułatwia dobieranie symboli podług woli adepta. Tak więc w powierzchownym łączeniu pozornie nie
mających ze sobą wiele wspólnego idei i symboli może kryć się głębia większa niż można to sobie
wyobrazić. Magowie chaosu starają się być artystami w swej sztuce, więc łączenie różnych pozornie
niezbieżnych idei może być także przejawem ich inspiracji.
7. "Magowie chaosu używają dziwnych bądź nie mających wiele wspólnego z tradycyjnie
pojmowaną magią narzędzi(np. antena TV jako różdżka, )."
Magia chaosu w swych założeniach niejako zadaje kłam powszechnym wyobrażeniom o magii. Idąc za
ojcem chrzestnym tej "tradycji"- Osmanem Austinem Spare'm, negują postwiktoriańsko-
średniowieczną "wysoko magiczną" elitarność tej sztuki, ukazując że ważna dla maga jest rola
przedmiotu oraz adekwatność do wykonywanego zadania magicznego a nie egzotyczny skład
chemiczny czy orientalne pochodzenie owych. Własnoręcznie wyciosany i inkrustowany zdobieniami
kij ma więc większą moc, od wartego krocie złotego sztyletu wysadzanego diamentami wprost z Indii.
Tym bardziej różnorodność podejmowanych działań przez chaotów zmusza ich do bardziej
wyszukanych narzędzi, zależnie od potrzeb.
8. "Magowie chaosu potrafią inwokować, nawet np. sedes."
Zgodnie z teorią panpsychizmu każdemu przedmiotowi można nadać duszę(w tym moc i energię),
inwokowanie sedesu jako sedesu nie ma sensu. Jednakże nadanie mu odpowiedniej pozycji
psychologiczno-hierarchiczno-mitologicznej, plus odpowiednie działania magiczne mogą uczynić go
bóstwem, jak wiele obecnie istniejących godform. Ekscentryczność takich działań dla postronnego
obserwatora ma jedynie charakter jednorodnie arbitralny. Jak już wspominałem- używanie
"dziwnych" narzędzi jak i podejmowanie "dziwnych działań magicznych może być także treningiem
umysłu maga, który ma się wyzbywać swoich uwarunkowań i wyuczonych wzorców.
9. "W magii chaosu nie ma żadnych zasad."
Jak już pisałem w punkcie pierwszym, zasady są. Ale zazwyczaj bardzo luźne i zależne od
praktykującego, trudno żeby nie było żadnych zasad ponieważ wtedy nie przypominałoby to niczego
i nie byłoby jakąkolwiek spójną ideą więc trudno byłoby nazwać to czymkolwiek. Pewne w magii
chaosu jest to, że nie ma w niej żadnych dogmatów.
- 69 -
10. "Magia chaosu jest hedonistyczna."
Magia chaosu sama w sobie nie jest jakakolwiek(patrz punkt pierwszy) ale na ścieżce czarno
magicznej(wg "Liber Null") można pokusić się o stwierdzenie że mag powinien postępować
egocentrycznie(patrz podrozdział: "Magiczna metamorfoza"). Tym niemniej hedonizm jest
zaprzeczeniem założeń magii chaosu- czyli pędu ku wolności, bowiem jest zniewoleniem od pewnych
przyjemności(cielesnych, duchowych, czy psychicznych).
11. "Magowie chaosu nie mają ego bądź niszczą ego."
Jeden z najpowszechniejszych mitów na temat magii chaosu. Choć sama może opierać się na
technikach/procesach "niszczących" ego, to jest to zbiór metod mających na celu ujarzmianie
i tresowanie go a nie takich konkretnie mających na celu jego unicestwienie. Nie można zniszczyć
ego, jest ono esencją naszego jestestwa, daje nam motywację i chęć życia, bez niego bylibyśmy pustą
powłoką(mimo że nasze "Ja" nie jest nami). Celem maga chaosu jest zaprzęgnięcie ego jako
wierzchowca do powozu swojej Woli. Osobiście nie mogę się zdecydować pomiędzy istnieniem wielu
ego dowolnie wybieranych przez adepta a jednym adaptowalnym ego. Za opcją pierwszą
przemawiałaby zaborczość ego oraz jego niechęć do jakichkolwiek zmian, druga opcja oznaczałoby
wytresowane ego które jest posłuszne osobie którą zamieszkuje i skłonne do przybierania wybranych
cech. Z wyżej wymienionych powodów absurdem byłoby mówienie że można się pozbyć ego. Znane
mi przypadki twierdzących tak domorosłych pyszałków, raczej skłaniały do wniosku że u nich to ego
istnieje i nie dość że szaleje w dobre, to w dodatku trzyma bicz.
12. "Magowie chaosu mają rozbuchane ego."
Paradoksem, a zarazem problemem tej ścieżki, może być to, że przekraczając własne uwarunkowania
zaczynamy dostrzegać innych z wyższością, to samo może się zdarzyć także gdy rozwijamy moce
praktyczne(mimo że to tyczy się wszystkich magów, mowa tu konkretnie o magii chaosu, więc
skupiam się na jej mankamentach). Gdy panujemy nad swoimi emocjami, poznaliśmy słodki smak
"miłości własnej", trudno oprzeć się pokusie pogardliwego postrzegania przeciętnych ludzi targanych
prostymi emocjami, kurczowo przywiązanych do przymiotów swojego charakteru. Jest to pułapka
którą należy pokonać, by osiągnąć pełnię rozwoju na ścieżce magii ego. Drugim przypadkiem są
nabuzowane hormonami nastolatki w okresie "dziecięcej niewoli ego"(tak osobiście zwykłem
nazywać okres dorastania w którym nastolatkowie buntują się przeciwko wszystkiemu i mają silną
potrzebę utożsamiania się z jakąś ideą i/lub subkulturą, w czym starają się być "świętsi od samego
papieża", z czasem wraz z dorastaniem następuje zrozumienie, niekiedy jednak nie) którzy po
lekturze internetowych stron(o których wspominałem w punkcie trzecim) pisanych przez równych im
osobników sądzą że posiedli niezmierzone moce, po kilku dniach potrafią być nawet na etapie
niewolenia duchów itd. Ostatnią rzeczą jest niezrozumiały i o nieznanej etymologii pogląd/mit,
o którym będzie w punkcie 16, powoduje on że takowe młode osobniki sądzą że władając
"najpotężniejszą z magii" należy im się szacunek osób które zajmują się "niższymi" i "łatwiejszymi"
ścieżkami rozwoju magicznego.
13. "Magowie chaosu to hipokryci."
Przeciętnej osobie wychowanej w naszym społeczeństwie, nauczonej do myślenia linearnego
zachowania magii chaosu mogą nosić znamiona hipokryzji. Jednakże w magii chaosu nie występuje
- 70 -
absolutne utożsamienie z wyznawanymi poglądami, które też nie są dla praktykującego arbitralne- co
wydaje mi się warunkiem do zaistnienia zjawiska hipokryzji, która to oznacza dwulicowość podczas
gdy w pełni oddajemy się sprzecznym sobie poglądom. Nawet mimo mojego spojrzenia na tą sprawę,
nie wydaje mi się żeby można było nazywać magów chaosu hipokrytami, ich częste zmiany zdania,
poglądów, ubioru wynikają z głębszego spojrzenia na pewne sprawy, większej świadomości własnego
Ja i oddania wolności. W przypadku linearnej osobowości przeciętnego człowieka takie zachowania
bez przyczyny nosiłby znamiona choroby psychicznej. Tym niemniej w potocznym znaczenia tego
słowa można by określić magów chaosu hipokrytami, i nie uważam by była to dla nich jakakolwiek
obelga.
14. "Magowie chaosu wierzą w co chcą, kiedy chcą."
Nie do końca. Sam proces zmiany wiary jest dosyć długi i żmudny, wymaga życia daną
"maską"(podejmowanie odpowiednich decyzji, reagowanie zgodnie z jej założeniami) jak i technik
metaprogramujących mających eliminować wewnętrzne konflikty przyjmowanego "ja" z obecnym.
Jak pisze Phil Hine w "Magii chaosu": "Nie sposób wstać z łóżka i powiedzieć sobie: od dzisiaj jestem
hedonistycznym satanistą". Choć wraz z praktyką, wzrostem naszej "miłości własnej" zmiana
poglądów staje się szybsza i prostsza. Co do wierzenia w co się chce- właściwie często każdy z nas
podejmuje taką decyzję na szczeblu subiektywnym, choć większość ma tendencję do przyjmowania
wiadomości bezkrytycznie.
15. "Magia chaosu to czarna magia."
Magia chaosu nie jest żadnym kolorem czy "wzrostem"(wysoka, niska) magii. Osąd o "czarnej magii"
może wywodzić się z postteistycznego, popkulturowego oraz pejoratywnego osądzania praktyk
magicznych. Tym niemniej w ramach praktyki magii chaosu, można obrać ścieżkę białej bądź czarnej
magii opisanych w "Liber Null".
16. "Magia chaosu to 4, najsilniejszy rodzaj magii(oprócz czarnej, szarej i białej)."
Jeśli w ogóle można sklasyfikować szarą magię(co zapewne musi być wymysłem jakiegoś
nastoletniego ezo-profesora z grona new age), to muszę rzec że magia chaosu z całą pewnością nie
jest rodzajem magii a raczej tradycją bądź meta-systemem. Wydaje mi się że to kolejny wymysł osób,
nie mających bladego pojęcia o czym piszą. Sam pomysł że magia chaosu jest najsilniejsza wydaje mi
się dziwny, a jego etymologia nie jest mi znany(o czym już pisałem), choć obstawiałbym jakieś
dziecinne wymysły.
17. "Magowie chaosu w nic nie wierzą."
Mimo że magowie chaosu często cytują: "Nic nie jest prawdziwe, wszystko dozwolone"(co można
tłumaczyć także tłumaczyć jako: "Wszystko jest na tyle prawdziwe, na ile Ty je za takie uznasz"), to
jednak zawsze przyjmujemy jakieś poglądy, w używaniu tegoż cytatu chodzi głownie o negację prawd
absolutnych i ostatecznych(czyli subiektywność poznania i brak kompetencji do obiektywnych sądów)
a nie czysty nihilizm. Tak więc magowie chaosu zawsze w "coś" wierzą, mogę także wierzyć w "nic",
co zaiste, także jest wierzeniem.
- 71 -
18. "Magowie chaosu to solipsyści."
Magia chaosu optuje za subiektywnością poznania, brakiem prawd absolutnych(patrz poprzedni
punkt, 17). Co raczej jest sprzeczne z ideą solipsyzmu która mówi że poznanie subiektywne jest
obiektywne, ponieważ każdy z nas tworzy i żyje w swojej własnej rzeczywistości. Możliwe że istnieją
magowie chaosu-solipsyści, tym niemniej skupiam się w niniejszym opracowaniu na "oficjalną"
doktryną magii chaosu.
19. "Magowie chaosu są amoralni."
Rzeczywiście, może się zdarzyć że jakiś mag chaosu będzie amoralny. Możliwe też że każdy będzie
niekiedy tak postępować, brak oficjalnej wykładni moralnej, brak zasad jak i pragmatyzm
w postępowaniu może skutkować działaniami amoralnymi jak i z pogranicza moralności ogólnie
pojmowanej. Jednakże określanie wszystkich magów jako amoralnych, jest niepotrzebnym
uogólnieniem. Tym bardziej że nie ulega wątpliwości że są tacy którzy zapewne są bardzo moralni,
sam Peter J. Carroll pisał że jego magia propaguje idee "chaotycznej dobroci".
20. "Magia chaosu polega na buncie przeciwko wszystkiemu, robieniu co się chce,
anarchii(potocznie rozumianej)."
Magia chaosu polega na buncie przeciw arbitralnym zasadom, uwarunkowaniom, narzucanym nam
wzorcom i schematom myślenia, powszechnie pojmowanej magii oraz kulturze sensacyjno -
materialistycznej. Jednakże nie jest w żadnym razie buntem przeciw wszystkiemu, jak i buntem
w rozumieniu nastolatków. Przyświecają mu wyższe idee, rozwoju wewnętrznego, samorealizacji.
A nie szowinizm ego. Nie ma także mowy o robieniu "co się chce", uleganiu pokusom naszego Ja, jak
i hedonizmie. Tak więc czyń swoją Wolę, lecz nie myl ją z zachciankami ego- upadkiem wolności,
bowiem żywi się ono piekielną strawą.
21. "Magia chaosu jest przeciwieństwem magii ceremonialnej i nie używa się w niej żadnych jej
narzędzi."
Mit, narosły prawdopodobnie na kanwie informacji mówiących o tym że magia chaosu zrywa
z tradycyjnie pojmowaną magią ceremonialną i jej dogmatami. Choć to prawda to jednak, nie trudno
zaprzeczyć twierdzeniu z powyższego punktu. Sama natura owego zerwania więzi dotyczy fanaberii
jak i przesadnej/zbytniej psychodramy, teatralności owego ceremonializmu, a nie ceremonialnym
rytuałom samym w sobie, które są ciekawym i skutecznym sposobem czarowania. Wszystkie Msze
Chaosu stworzone i opisane przez Petera J. Carrolla są czysto ceremonialnymi rytami i tak się je
winno postrzegać. Co do narzędzi, to należy to do kwestii praktykującego, mag chaosu chcący
spróbować średniowiecznego rytowania na pewno powinien skorzystać z narzędzi odpowiednich dla
tego typu operacji, chyba że jego wizja uwzględnia użycie innych. Tak więc, narzędzia ceremonialne
są w jak największym porządku i magowie chaosu mogą, oraz zapewne ich używają.
22. "Magia chaosu jest dobra dla początkujących."
Właściwie sprawa nie jest jasna. Jeśli chodzi o stronę praktyczną, to jest ona tak samo trudna jak
każda inna tradycja, a może nawet łatwiejsza i wygodniejsza, bo łatwo techniki dostosować pod
siebie. Jednakże techniki odwarunkowujące, zmiany wiar jak i metaprogramujące mogą nastręczyć
sporo problemów osobom wychowanym w pewnym schemacie myślenia oraz postrzegania-
- 72 -
popieranym przez nauki psychologiczne i psychiatryczne. Nauczani od urodzenia wierzyć
autorytetom, myśleć wg wzorców, uznawać arbitralne normy kulturowo-społeczne itd. mogą mieć
z tym olbrzymi problem. Osoby niezależne, nonkonformistyczne, o analitycznych umysłach,
osiągające wysokie wyniki z testów IQ kategorii myślenia niestandardowego, wydają się być dobrymi
kandydatami na magów chaosu.
23. "Mag chaosu nie może uczyć ani być uczniem, nie może należeć do żadnego zakonu ani
organizacji magicznej."
W zasadzie tak, gdy mówimy o standardowo pojmowanym modelu nauki - przekazywanie informacji.
Magowie chaosu wierzą w indywidualny rozwój, opierając się na subiektywności poznania, braku
obiektywnej prawdy i roli chaosu oraz własnego doświadczenia w ewolucji jednostki. Nauka w takim
razie byłaby narzucaniem komuś swoich nie do końca słusznych i prawdziwych idei/poglądów,
niszczeniem kreatywności ucznia. Myślę jednak że można(choć jestem zwolennikiem samodzielnej
nauki) dawać wskazówki, cele do których uczeń dąży indywidualnie i wykształca swój system oraz
pogląd na magię oraz świat. Co do zakonów i organizacji to nie ma żadnych przeciwwskazań o ile
dane zakony nie wiążą ucznia przesadnymi kodeksami a hierarchia służy do podbudowywania ego
członków, mag może także dołączyć do takowych w celu zdobywania doświadczeń i badań. W IOT
ciekawym pomysłem jest/była funkcja Niesubordynowanego - osoby kwestionującej autorytety
i wiedzę osób, zmuszająca do rozwoju, wiarygodności i temperująca ego. Jednakże, nawet to nie
pomogło Paktowi, wzrost gierek i podniet związanych z hierarchią poskutkował opuszczeniem jej
szeregów przez Ray'a Sherwina, a możliwe że też Petera J. Carrolla(choć w jego przypadku oficjalny
powód był inny). Podsumowując, mag chaosu nie może być uczniem bezrozumnym, zapatrzonym
w guru, może jednak otrzymywać wskazówki od bardziej doświadczonych magów, mające pomagać
mu w rozwoju indywidualnym. Do zakonów i organizacji może dołączać zależnie od ich założeń jak
i woli/celów samego maga, powinien on jednak wystrzegać się pokus ego.
24. "Dobry mag chaosu musi korzystać wyłącznie z własnoręcznie zrobionych narzędzi i rytuałów."
Każdy mag powinien, jednak nie ma żadnego przymusu. Niektórzy wolą stare formuły ponieważ są
sprawdzone oraz wypróbowane. Innym powodem może być lenistwo użytkownika, bądź brak
chęci/kreatywności w tym kierunku. Nie widzę jednak żadnego formalnego przymusu żeby używać
własnoręcznie stworzonego sprzętu i rytuałów, choć używanie takowych oznacza sporą wiedzę
i doświadczenie maga, narzędzia własnoręcznie wykonane posiadają większą moc i są lepiej
przywiązane do właściciela(choć można rytualnie związać ze sobą kupione narzędzie i nasycić je
mocą). Czasami też właściwsze wydawałoby się użycie własnoręcznego instrumentarium i formuł- np.
w praktykach szamańskich czy czarnoksięskich.
25. "Magia chaosu to podróbka Thelemy, z paroma dodatkami."
Magia chaosu nie jest jej tanią imitacją, choć czerpie z Thelemy, jak i większości zachodnich oraz
wschodnich tradycji, podobieństwa istnieją albowiem sztuka magii chaosu jest syntezą, zlepkiem
innych systemów, zbiorem niemal całego dorobku okultyzmu(m.in. dzogczen, tantra, taoizm,
hermetyzm, wspomniana Thelema itd.). Choć występują podobieństwa w podejściu do
nauki("Metoda nauki-cel religii"), to jednak właśnie magia chaosu najciaśniej się brata z odkryciami
naukowymi, nie stoi do nich w opozycji, opiera głównie na współczesnej fizyce kwantowej
i matematyce. Nie ma celi religijnych jak i nie jest nią. W wielu kwestiach występują różnice np.
- 73 -
Choronzon prócz bycia demonami otchłani, jest także demonami patronującym nad przebóstwieniem
ego- momentem/sytuacją gdy mag zaczyna czcić własne kreacje, myląc je z przekazami od KIA.
Kolejną różnicą jest podejście do Świętego Anioła Stróża, w Thelemie jest on w postaci anioła,
w magii chaosu przyjmuje amorficzną i nieopisywalną formę Spare'owskiego KIA(nazywanego tu
także Anon, Sęp Jaźni), anektując "jego" atrybuty. Innymi podobieństwami obu mogą być np. rytuał
Konwersacji z Świętym Aniołem Stróżem, idea zmian wiar(w magii chaosu rozszerzona na wszelkie
aspekty składające się na 'Ja'), idei wolności i grzechu ograniczenia.
26. "Magia chaosu jest w swej naturze satanistyczna."
Nie, choć na swej ścieżce czarno magicznej(Liber Nox, z "Liber Null") może przyjmować pewne cechy
satanizmu. Propaguje ona wolność jako cnotę, krytykuje teizm za swój negatywny wkład jak
i mentalny terroryzm. Niewątpliwe jest też zainteresowanie magią chaosu satanistów, w czasach
obecnych jak i wkrótce po jej powstaniu. Natura magii chaosu jest relatywistyczna i może być
satanistyczna gdy za jej praktykę weźmie się satanista. Możliwe jest posiłkowanie się Petera J.
Carrolla przy tworzeniu swojej magicznej tradycji neosatanizmem Crowleya i satanizmem LaVeya.
W rytuałach jak i ilustracjach występują odwrócone pentagramy, a w Mszy Chaosu B(Inwokacja
Bafometa) występuje zew otwierający wrota piekielne(Zasas Zasas Nasatanada Zasas). Tak więc
występują elementy zaczerpnięte jak i podobieństwa, które są wynikiem złożonego pochodzenia tego
meta systemu, tym niemniej główny nurt, jak i cele są złożone. Nie da się ściśle zaklasyfikować magii
chaosu do jakiejkolwiek kategorii.
27. "Magowie chaosu korzystają wyłącznie sigili, godform i serwitorów."
Jest to fałsz, wymyślony zapewne przez nastolatków w okresie "dziecięcej niewoli ego", możliwe że
przykazujący: skoro utożsamiamy się z meta-systemem magii chaosu to musimy korzystać wyłącznie
z pochodnych i charakterystycznych dla niej innowacyjnych(choć tak naprawdę unowocześnionych,
wcześniej istniejących) technik magicznych. Jest to wierutna bzdura, magów chaosu nie ograniczają
żadne zakazy dotyczące formy i treści działań magicznych. Kolejny raz powszechna dostępność
informacji prowadzi do produkcji popkulturowej papki pod płaszczykiem pewnych idei. Powstają
wtedy takie potworki, które dla zaznajomionej w temacie osoby wydają się samo zaprzeczeniami.
28. "Magia chaosu jest pozbawiona duchowości."
Argument/krytyka często wysuwana przez tradycyjnych magów jak wielbicieli aniołów. Choć skrajnie
pragmatyczna, magia chaosu jest oparta cybernetyczno-scjentycznej duchowości, gloryfikuje także
artyzm w stylu kultu Zos Kia Austina Osmana Spare'a. Ścieżka Liber Lux także obfituje w duchowość,
zajmuje się rozwijaniem ogólnego zamysłu we wszechświecie, podążanie za swoją Prawdziwą
Wolą(m.in. konwersacje z Augoeidesem), przeznaczoną KIA po każdej inkarnacji. Jak i sam adept
może rozwijać dowolną formę duchowości w ramach tego systemu. Tak więc znów sztywny pogląd
nie odpowiada realiom płynnej, amorficznej i swobodnej w swej formie magii chaosu.
29. "Magia chaosu to inaczej dyskordianizm."
Jest to dosyć często spotykana pomyłka wśród osób nieobeznanych. Magia chaosu to meta-system,
tradycja magiczna, zaś dyskordianizm jest religia założoną przez Kerry'ego Thornley'a i Grega Hilla.
W magii chaosu nie ma dogmatów, podczas gdy w dyskordianiźmie występują(np. my dyskordianie,
różnimy się między sobą). O ile zakłada on wiarę w boginię niezgody Eris(Dyskordię), o tyle w magii
- 74 -
chaosu nie występują żadne bóstwa(z założenia). Różnice są dosyć znaczne, choć występują punkty
wspólne - np. uznawanie Chaosu za siłę twórczą, radosne podejście do życia oraz duża rola śmiechu.
- 75 -
ZESTAWIENIE ORAZ PORÓWNANIE PROJEKCJI ASTRALNEJ I MENTALNEJ
1. Słowem wstępu.
Czyń wedle swej woli będzie całym Prawem.
W niniejszym artykule pragnę zestawić tytułową projekcję astralną i mentalną oraz przeanalizować
ich występowanie w wielu powszechnych praktykach, a także nakreślić ich wzajemne oddziaływanie
na siebie. W dużej mierze będę bazował na własnym, subiektywnym doświadczeniu, które o ile dla
praktyków będzie swego rodzaju możliwością porównania własnych odczuć (wizji etc.), o tyle dla
kogoś kto sam jeszcze nie ma za sobą podobnych przeżyć w żadnym wypadku nie mogą one być
miarą jego własnego sukcesu, zwłaszcza jeśli prowadzić by to mogło do zniechęcenia. Postrzeganie
tytułowego planu astralnego jest rzeczą bardzo zindywidualizowaną, ponadto sposób pracy z nim
również często się różnicuje. W dalszej części artykułu przedstawię kilka sytuacji, gdzie raz wizje są
inne, ale równie poprawne, zaś w innym przypadku widzi się dosłownie to samo, jako coś co można
by nazwać „obiektywną rzeczywistością”.
W celu lepszego zrozumienia przytaczanych przykładów gorąco zachęcam Cię Czytelniku do
zapoznania się z każdym konkretnym przytaczanym ćwiczeniem. Znajdziesz je m.in. w:
-Projekt medytacyjny ośmiu świątyń. Rawn Clark
-Liber HHH. Aleister Crowley
2.Terminologia i definicje.
Jako że w ostatnim czasie wiele używanych w szeroko pojmowanej sztuce magicznej terminów uległo
znacznym zmianom i są one także rozumiane, tudzież interpretowane w różny sposób w zależności
od kręgu kulturowego, szkoły misteryjnej, kierunku obranego w magiji, et cetera, poniżej pragnę
przedstawić krótki spis definicji. Mam nadzieję że dzięki temu ułatwię Czytelnikowi przyswojenie
sobie zawartych w tekście idei, zapobiegając jednocześnie nieporozumieniom czy nadużyciom
spowodowanych użyciem wybranych przeze mnie słów.
a) Magija-tutaj oznacza każdą formę dążenia do duchowego rozwoju poprzez różnego rodzaju
aktywność, zazwyczaj świadomą. Także sztuka powodowania zmian w swoim otoczenia, tak
jak to rozumiał Aleister Crowley pisząc „Magiję w Teorii i Praktyce”. Zatem do magiji na mocy
powyższej definicji zaliczyć możemy zarówno jogę jak i magię ceremonialną, a nawet
„zwyczajną” modlitwę.
- 76 -
b) Plan astralny-tak jak rozumiemy go w Kabale. Rozróżniamy różne poziomy tego planu, przy
czym możemy je przypisywać danym sefirot (czasem kilku jednocześnie). Jest żywym,
nieustannie otaczającym nas polem. Łączy się z jungowską koncepcją nieświadomości
zbiorowej, egipskim planem cienia, hebrajskim Sheolem oraz wieloma innymi, choć stopień
ich tożsamości jest sprawą dyskusyjną. Czytelnik w celu lepszego zapoznania się z nim może
odnaleźć liczne dzieła o nim traktujące wśród pism Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku
czy też na poświęconej hermetyzmowi stronie franzbardon.pl Nie roszczę sobie prawa do
definiowania, czy też rozstrzygania czym plan astralny jest, jednakże koniecznym było choćby
lekkie zarysowanie jego koncepcji.
c) Projekcja mentalna-czasem nazywana częściową projekcją astralną. Każde działanie
o charakterze wolicjonalnym wykorzystujące plan astralny bez jednoczesnej całkowitej
projekcji (tj. wyjścia z ciała). Będzie to zarówno robienie astralnej wersji Mniejszego Rytuału
Pentagramu (tak jak opisywał to Kraig w swojej „Magiji Współczesnej”), przeniesienie się „na
chwilę” w pobliże znacznie oddalonego od nas miejsca, np. by przekazać naszemu rozmówcy
trochę energii, ale także realizacja projektu „8 świątyń”, wchodzenie w rzeczywistość Ścieżek
poprzez Wielkie Arkana Tarota i wiele innych działań. Warto tutaj zaznaczyć, że czasem przez
przypadek (lub długi trening) można przejść z projekcji mentalnej do astralnej.
d) Projekcja astralna-może być świadoma lub nieświadoma. Nie zawsze zachowujemy po niej
wspomnienia. Szerzej znana pod nazwą zjawiska OOBE (ang. Out of body experience czyli
doświadczenia poza ciałem). Obejmuje pełne wyjście z ciała które pozwala nam bezpośrednio
doświadczyć planu astralnego.
e) Pathworking/Ścieżkowanie-nazwa, jak i sama technika wywodzi się od specyficznego sposobu
pracy ze Ścieżkami Drzewa Życia. Na mocy konwencji obecnie oznacza ukierunkowaną
wizualizację, przez co stanowi niezwykle obszerny termin. W taki też sposób należy to
rozumieć ilekroć pojawia się w tekście.
f) Medytacja-uznanie tego co jest „prawdziwą medytacją”, a co już nie, nieustannie stanowi
wielki spór w świecie ukrytej mądrości. Wiele definicji narzuca przyjęcie określonego stanu za
wyznacznik sukcesu, inne kładą nacisk na samą technikę. Ja zaś wykorzystam najszersze jej
ujęcie, które bardzo mocno zazębia się z projekcją mentalną. Będzie to zatem dowolna
praktyka wykorzystująca metody Wschodu lub Zachodu, mająca za zadanie wprawić podmiot
w określony stan transu bądź stan go przypominający. Przynajmniej w części posiada
charakter pasywny (np. stała pozycja ciała). Zatem medytacją będzie powtarzanie przez
dłuższy czas mantr, będzie nią także (ale tylko w tym ujęciu) pathworking, a nawet Ćwiczenie
Środkowego Filaru. Natomiast nawet wobec tak obszernej definicji nadużyciem byłoby
zaliczenie do niej np. Mniejszego Rytuału Pentagramu. Zatem na koniec można podsumować,
że rytuał nie jest medytacją, lecz medytacja może być częścią rytuału.
3.To co widać oraz to czego nie widać.
Zwłaszcza na początku większość osób zadaje sobie pytanie czy podejmowane przez nich ćwiczenia
opierające się na wizualizacji, jak medytacja czy pathworking, faktycznie dają jakiekolwiek rezultaty.
Czy naprawdę poprzez intensywne wyobrażenia możemy znaleźć się w innym miejscu znajdującym
się na wyższym planie istnienia, albo czy rzeczy które tworzymy w wyobraźni naprawdę stają się
istniejącą rzeczą lub istotą? Odpowiedź na to pytanie oczywiście nie jest ani prosta, ani tym bardziej
jednoznaczna. Jedyne co po latach własnego doświadczenia mogę stwierdzić dając słowo na to, że
jestem tak przekonany o prawdziwości własnych słów jak to tylko możliwe, to tylko to, że te techniki
- 77 -
naprawdę działają, a wraz z częstą praktyką w sposób coraz wyraźniejszy i silniejszy. Niemniej choć
jest to jedyną „pewną” rzeczą, przejdźmy do rozważań opartych na swego rodzaju eksperymentach,
które pozwalają nam wstępnie wyrobić sobie opinię co do pewnych zjawisk.
Jako pierwszą pragnę rozpatrzyć projekcję mentalną w jej jak najszerszym ujęciu. Znana jest już od
wielu lat w półświatku ezoterycznym zabawa polegająca na pojawieniu się u swojego rozmówcy w
pomieszczeniu, w którym przebywa, w celu dotknięcia jego ramienia, połaskotania energią i tym
podobnych działań. Dzieje się tak poprzez wykorzystanie naszego astralnego sobowtóra, który jest
sterowany siłą woli. Potrzebujemy do tego swego rodzaju połączenia z tą osobą, czasem może
wystarczyć zdjęcie, wspomnienie spotkania (a zatem znajomość wyglądu i zachowania), czy też
drobny fragment ciała (jak włos, paznokieć, jako że ciało fizyczne samo w sobie jest najlepszym
obrazem ciała astralnego). W tej materii występuje duża dowolność, przy czym osoby bardzo
zaawansowane prawdopodobnie nie potrzebują nic poza skupieniem na sobie na moment uwagi
rozmówcy. Jednak ,,czucie czegoś” nie jest uzależnione tylko od osoby zajmującej się aktywnym
aspektem doświadczenia.
Podmiot na który chcemy oddziaływać musi mieć co najmniej pobudzoną czakrę trzeciego oka. Bez
tego nie będzie w stanie czuć konkretnego oddziaływania, tak nas samych na niego, jak i innych
bytów/energii/zjawisk. Nie oznacza to bynajmniej że nie będzie czuł ewentualnych konsekwencji
danej operacji. Jeśli A wleje w B negatywną energię poprzez prawy bark, A nie będzie
prawdopodobnie czuł szczególnego nacisku czy bólu w tej okolicy, jednak nie uniknie bólu głowy,
rozdrażnienia, osłabienia, depresji czy innego dyskomfortu spowodowanego tym działaniem.
Konkretny efekt zależy od zabarwienia energii, stanu oraz możliwości A i B, witalności, etc. Jednak
przejdźmy od teorii do praktyki, przez co rozumiem rozpatrzenie dwóch konkretnych przypadków, na
które natknąłem jakiś czas temu. Pierwsza osoba wykazywała małe zainteresowanie okultyzmem
i chciała bliżej zapoznać się z tematem. Po kilku kwestiach teoretycznych zachęciłem ją do praktyki na
którą składały się dwie (bardzo silne) mantry oraz powszechnie znany rytuał wypędzający. Mimo
praktyki nie odczuwała żadnych bezpośrednich rezultatów. Było to dla mnie niesłychanie dziwne,
gdyż techniki te nigdy nie zawodziły, miałem też pewność że wszelkie próby podejmuje w sposób co
najmniej poprawny. Równie ciężkie i abstrakcyjne okazało się dla niej zebranie energii w dłoniach.
Poniekąd dość zdezorientowany, spróbowałem lekko ,,powiercić” jej dłoń strumieniem pozytywnej
energii. I mimo że czułem oraz widziałem przepływającą energię (a po wielu doświadczeniach
z wieloma osobami mogę jasno stwierdzić iż tak było), nadal nie osiągnąłem zamierzonych
rezultatów. W gwoli ścisłości, mam pewność także co do szczerości osoby z którą przeprowadzałem
doświadczenie, zarówno powołując się tutaj na wiedzę psychologiczną, jej charakter, jak i doskonałe
nastawienie-bazujące na sceptycyzmie, lecz nie na negacji. Nie spotkałem się z taką sytuacją nigdy
wcześniej, jednakże daleki byłem od poddania się. Biorąc pod uwagę to, że potrzeba długiego
i trudnego treningu, by wykształcić w sobie zdolność do postrzegania przejawów planu astralnego,
założyłem że poziom percepcji podmiotu jest na najniższym możliwym poziomie ( w przypadku
większości ludzi jest on niewiele wyższy, jednak mimo wszystko różnica z praktycznego punktu
widzenia jest znaczna). Zatem jedyną pozostałą opcją było pobudzenie/otwarcie czakry adźnia,
a w razie niepowodzenia pozostałaby jedynie gorycz porażki i zwątpienie. Zaprojektowałem w tym
celu cały rytuał, którego tutaj nie wyjawię, sukces zaś przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Ta
osoba już nie tylko czuła energię, ale także wyczuwała różnicę między poszczególnym jej
zabarwieniem, potrafiła stworzyć w dłoniach kulę energii oraz wprawiać ją w obieg (tj. energię)
- 78 -
wewnątrz swojego ciała, a mantry zaczęły działać w sposób należyty. Doświadczenie to pokazało mi,
że jeśli przeprowadzimy odpowiednie działania, nawet najbardziej zatwardziały ateista będzie musiał
pogodzić się z tym, że magija działa i jest czymś realnym.
Przejdźmy teraz do drugiego przykładu. Tym razem dużo prostszego i krótszego. Pewna osoba była
w stanie w sposób dość prosty i powszechnie znany wywierać wpływ na otaczającą nas rzeczywistość.
Robiła to zwyczajnie modląc się do Bogini, z którą czuła pewien związek i prosiła ją o daną rzecz, która
następnie się działa. Nie będę tu rozstrzygał czy to zagubienie pragnienia w podświadomości, która
dąży do jego urzeczywistnienia na zasadzie magiji sigili, czy też „podczepianie” się do istniejącego
faktycznego bytu (np. egregora). Liczy się tutaj tylko to, że ta metoda działała. Ponadto ta osoba
potrafiła posługiwać się Tarotem, choć jej wiedza o nim nie przekraczała tego, co można usłyszeć
w programach ezoterycznych. Zatem mamy tu do czynienia z pewnym naturalnym talentem
pozbawionym jakiegokolwiek oparcia w wiedzy. Mimo tych zdolności, omawiany przykład nie był
w stanie poczuć czegokolwiek (nie licząc może czegoś w rodzaju intuicji), jeśli chodzi o ew. emanację
inwokowanych istot, czy też zwykły przepływ energii. Na mocy powyższych przykładów (i kilku innych,
którymi jednak nie będę już zanudzał Czytelnika) pragnę podkreślić jak ważna jest w całym procesie
adźnia.
Teraz z kolei czas na przykład, w którym dana osoba ma wykształconą w sobie wystarczającą
wrażliwość (co jak już mówiłem może być cechą nabytą lub wrodzoną). W tym konkretnym
przypadku podmiot nie dawał wiary w możliwość częściowego przeniesienia się w jego pobliże ani też
oddziaływania na daleki dystans. Jego zachowanie zaś było wręcz irytujące. Pierwsze pytanie mające
za zadanie wybadać obecny stan psychofizyczny spotkało się z pozytywną odpowiedzią. Przeszedłem
zatem do eksperymentu. Po kilku minutach rozmowy zapytałem ponownie o samopoczucie.
Początkowo odpowiedź była ta sama, lecz zapytałem czy się przypadkiem nie pogorszyło. Zdziwione
potwierdzenie. Kolejne pytanie, czy było to uczucie chłodu w okolicach karku-tak. Podmiot ma
,,dowód” że to działa. W celu upewnienia się co do jego prawdomówności seria kolejnych pytań na
zasadzie zmieniania odczynu energii oraz miejsc oddziaływania przeplatane pytaniami co i w jakim
miejscu czuje. Wszystkie odpowiedzi prawidłowe. Formuły i sposoby używane przeze mnie podczas
trwania eksperymentu działały tak jak zawsze (zarówno z mojego jak i jego punktu widzenia), co
także podkreśla prawdomówność nieświadomego pewnych zasad podmiotu.
Powyżej przytoczona sytuacja wraz z resztą przykładów miała służyć udowodnieniu, że przeniesienie
się w co najmniej w pewnym stopniu, poprzez akt woli połączony z intensywną wizualizacją oraz
odpowiednimi formułami jest rzeczą faktyczną. Nie daje to nam pewności czy np. realizując
medytację Malkuth (vide Projekt R. Clarka) lub wchodząc poprzez jedno z Wielkich Arkan na
konkretną Ścieżkę Drzewa Życia faktycznie znajdujemy się w innej rzeczywistości/na innym planie.
Jednakże wobec powyższego nie wydaje się to już takie niemożliwe. Z drugiej strony, gdyby niniejszy
artykuł przybrał formę wykładu, ktoś z widowni zakrzyknąłby, że przecież jest to raczej praca
z własnym umysłem, poruszanie się po podświadomości i nieświadomości, technika niemalże
wyłącznie psychologiczna, a nie poruszanie się po niewiadomo jakiej przestrzeni. Pragnę jednak
zwrócić uwagę na to że obie koncepcje się nie wykluczają. „Jak na górze, tak i na dole.”-jak powiada
nam Hermes. Jeśli doświadczamy w jakikolwiek sposób otaczającego nas Wszechświata, zawsze
dzieje się to w naszym umyśle. „Twierdzisz zatem że wystarczy iż usiądę sobie spokojnie na ziemi,
zacznę coś sobie wyobrażać i tam będę?”. Oczywiście sprawa jest dużo bardziej złożona. Jeśli
- 79 -
używamy odpowiednich, wykształconych lub stworzonych przez kogoś narzędzi, możemy uzyskać
zamierzony efekt, jakim jest kontakt z rzeczywistością, którą to uosabia. Możemy uzyskać kontakt
z tym co kabaliści nazywają Yesod w stosunkowo łatwy sposób. Udać się do Yesod jest już z kolei dużo
trudniej. Osobiście jestem zwolennikiem teorii, że w momencie gdy korzystamy z projekcji mentalnej,
to o ile nie przejdzie ona w astralną, doświadczamy danej rzeczywistości jedynie w pewnym stopniu,
którego skala zależy od umiejętności i doświadczenia. Zaś przy pełnym wyjściu z ciała udanie się do
sefiry lub innego miejsca (gdyż nie każdy przecież musi używać Drzewa) jest pełne i całkowite. Jeśli
ktoś twierdzi, że jest inaczej, nie pragnę narzucać mu swojego zdania. Powstało ono na bazie
doświadczenia oraz teorii sprawdzanych w miarę możliwości poprzez różne eksperymenty, jednak
nadal zbyt wiele rzeczy może wydawać się zbyt subiektywnymi by uznać je od razu za fakty.
Kolejnym argumentem przemawiającym za skutecznością różnego rodzaju praktyk opartych na
wizualizacji jest sprawdzanie aury osoby praktykującej te techniki w danym momencie. Ćwiczenie
które tym razem przywołam nie opierało się na odwiedzaniu jakiegoś miejsca, a raczej przeżywaniu
określonych stanów i doświadczeń. Mam na myśli Liber HHH, dział MMM. W pewnym momencie aż
dwadzieścia dwa razy musimy poczuć coraz to boleśniejsze ukąszenie węża (sączącego w nas
truciznę). Po każdym z nich spływa na nas kojąca kropla (łza?) spływająca z głowy „orła lub sokoła”.
Zaś „niech ostatnia rana będzie tak okrutnym bólem w karku, że wyda mu się, iż umiera. I niech
spłynie na nią uzdrawiająca kropla, która sprawi, że podskoczysz na nogi.” Nie jest to łatwe, jednak
gdy już wykonuje się w stopniu poprawnym całą medytację, aura zmienia się z każdym
doświadczeniem. Raz maleje, raz wzrasta, czasem zachowuje się w dziwny sposób, czasem wydaje się
spokojna i stabilna. To tylko potwierdza fakt, że nieustannie kreujemy wokół siebie otaczające nas
pole astralne, zaś ukierunkowana wizualizacja może czynić to w sposób efektywniejszy, właściwszy
i zdecydowanie bardziej świadomy i ukierunkowany niż nasze zwykłe, codzienne myśli. Poprzez
naprawdę intensywne doświadczenia, możemy doprowadzić do trwałych zmian w nas samych, np. do
otwarcia czakry. Inne zaś pobudzają energię, która jest w naszym ciele, kolejne pozwalają
doświadczyć śmierci, inne zaś służą jeszcze innym rzeczom. Spektrum możliwości jest
niewyobrażalne, dlatego też grzechem byłoby wyrzekać się tych metod ponieważ powierzchownie
wydają się proste.
4. Różne wizje, jeden przekaz.
Często zdarza się tak, że z powodu różnic w wizji planu astralnego dochodzi do pewnych
nieporozumień na zasadzie uznania innego obrazu za niepoprawny, jako że odstaje on od naszego
(w końcu mamy zawsze rację, to inni się mylą…).W rzeczywistości bardzo często obie wizje są w pełni
poprawne, zaś różnice zazwyczaj wynikają z dwóch powodów. W pierwszej sytuacji jedna osoba widzi
dużo dokładniej to, co znajduje się przede wszystkim na planie astralnym, dlatego dostrzega więcej
szczegółów od swojego towarzysza. Przykład- A widzi lekki zarys postaci, B dostrzega nawet rysy
twarzy. Osobiście poprzez własne doświadczenia mogę poświadczyć, iż wraz z praktyką możemy
dostrzegać coraz więcej, czasem „postęp” w tym może trwać bardzo długo, lecz wobec wytrwałości
następuje wcześniej czy później. W drugiej zaś nasze umysły na dwa różne sposoby obierają to samo
zjawisko, jako że nasza wizja planu astralnego jest jak obraz namalowany przez danego artystę
w oparciu o przepełniające go emocje. Nawet jeśli będą to te same uczucia, dwóch ludzi nie namaluje
identycznego obrazu, choć dzieła całej rzeszy malarzy mogą nagle obfitować w te same szczegóły,
podobne postacie, kolorystykę, etc. Tu za przykład niechaj posłuży dawne zdarzenie z udziałem
dwojga bardzo dobrze znanych mi osób, określanych dalej mianem X i Y. X jest w bardzo złym,
- 80 -
niekorzystnym i ponurym nastroju, cały czas wręcz nim emanując. Powodem spotkania były zaś luźne
praktyki magiczne. Obserwuję aurę, przyglądając się dłoniom X, widzę jakby opleciony na kształt
ósemki sznur tudzież strumień energii (bez wyraźnych szczegółów czy faktury). Y o ciekawej zdolności
odbierania zjawisk z planu astralnego poprzez wyobraźnię mówi (nie wiedząc o moich
spostrzeżeniach), po chwili medytacji i odprężenia w celu uzyskania stanu gnozy, że widzi węża,
przypominającego trochę Uroborosa, lecz zwiniętego w kształt ósemki wokół nadgarstków,
strzykającego co jakiś czas jadem. Oczywiście dalsza część spotkania poświęcona była usunięciu tego
jakże niekorzystnego zjawiska, co po zwieńczeniu sukcesem zupełnie zmieniło nastrój X.
5. Konkluzja.
Zdaje się że każde nasze działanie, nawet pasywne odczuwanie emocji, ma znaczący wpływ na
otaczający nas plan astralny. Metod na jego wpływanie jest zaś nieprzebrana ilość. Często ciężko jest
ocenić ich obiektywną skuteczność, choć wiele zjawisk ukazuje nam, że coś się naprawdę dzieje. Nie
ma całkowicie obiektywnego sposobu odbierania różnych wrażeń, zawsze występuje jakiś drobny
stopień indywidualizacji, choć zazwyczaj możemy mówić o pewnych „typowych” zdarzeniach
i sytuacjach, zaś podobne techniki działają w podobny sposób. Granica pomiędzy projekcją mentalną
a astralną jest niezwykle płynna, zaś oba rodzaje działań bezpośrednio łączą się z owym planem.
Na sam koniec zaś, dziękuję Ci ,drogi Czytelniku, za czas poświęcony na przeczytanie artykułu
i wyrażam szczerą nadzieję że udało Ci się znaleźć w nim coś przydatnego lub interesującego.
Miłość jest prawem, miłość podług woli.
- 81 -
AUTORZY
Frater Amon
Magia Sigili
Ścieżka Serca
Frater Emoniel
Magia Sigili
Inwokacje
Frater Belial
Dzielenie włosa na czworo, czyli szufladkowanie magii
Satanizm i ezoteryka – dawne i współczesne zagrożenie kościoła rzymskokatolickiego
O żywiołach
Frater Cordis Cincti Serpente
Rytuały odpędzające
Kilka słów o Kali
Bafomet
Zestawienie oraz porównanie projekcji astralnej i mentalnej
Frater Thaumiel
Drzewo Klifot
Frater Telkontar
Dlaczego „nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone”
Frater Kaos
Magia chaosu. Mity, przesądy, plotki, uprzedzenia i kłamstwa - rozprawa analityczna