wschodnie skrzydlo

14
RELACJA Emocji nie mogło zabraknąć: PO v PiS ZAPOWIEDŹ Dziesiąte urodziny KoLibra GOŚĆ „WS” „Wszystko przed nami” Rozmowa z Pawłem Pomiankiem Wyjazd do Katowic na Radę Krajową RELACJA

description

wschodnie skrzydlo 2/2010

Transcript of wschodnie skrzydlo

Page 1: wschodnie skrzydlo

RELACJA

Emocji nie mogło zabraknąć:

PO v PiS ZAPOWIEDŹ

Dziesiąte urodziny KoLibra GOŚĆ „WS”

„Wszystko przed nami” Rozmowa z Pawłem Pomiankiem

Wyjazd do Katowic na Radę Krajową

RELACJA

Page 2: wschodnie skrzydlo

2

„Wschodnie Skrzydło” Biuletyn Oddziału Białystok Stowarzyszenia KoLiber Redaguje zespół w składzie: Adam Karpiński, Kamil Miłkowski Kontakt: [email protected], 694 012 066 Materiałów zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji nadesłanych tekstów oraz zmiany ich tytułów.

Page 3: wschodnie skrzydlo

3

Stowarzyszenie KoLiber Oddział Białystok Prezes: Kamil Urban tel.: 722 055 118 [email protected] Sekretarz: Adam Karpiński tel.: 694 012 066 [email protected]

Trudno w zasadzie streścić to wszystko, co działo się przez ostatni miesiąc. Debaty, wyjazdy i codzienna, mrówcza praca – tego nie przybliży żaden opis, ale postaraliśmy się jego namiastkę umieścić w niniejszym numerze. Przed nami jeszcze bardziej ekscytujące wrażenia. Oto bowiem wielkimi krokami zbliżają się dziesiąte urodziny KoLibra. To będzie doskonała okazja, by poznać największe legendy naszego Stowarzyszenia, ale również, by spotkać się z KoLibrantami z całej Polski, bo nie ulega wątpliwości, że we wszystkich oddziałach będzie ogromna motywacja na ten wyjazd. Nie może tam zabraknąć białostoczan, także serdecznie zapraszamy do stolicy. Futbolowym maniakom przypomnę, że w niedzielę, oprócz meczu KoLibrowego, na Łazienkowskiej o godzinie 17 warszawska Legia podejmie naszą Jagiellonię! W ostatnim numerze przybliżyliśmy Wam portal Mamywladze.pl, teraz nadszedł czas na „Gońca Wolności”, niezwykle obiecującego e-miesięcznika, wydawanego przez nasze Stowarzyszenie. Dlatego też na naszych łamach zagościł Paweł Pomianek, udzielając niezwykle interesującego wywiadu. Nie tylko na temat „Gońca”! Zmodyfikowaliśmy nieco szatę graficzną „Skrzydełka”, urozmaicając jego estetykę i poprawiając czytelność. Co niezwykle cieszy, do naszej redakcji dołączył Kamil Miłkowski, co warte podkreślić, z pochodzenia Podlasianin. Chciałbym także podziękować wszystkim osobom, które w jakikolwiek sposób pomogły mi w tworzeniu tego biuletynu. Jego redagowanie przekazuję Kamilowi Urbanowi, który, mam nadzieję, że postąpi zgodnie z zasadą ciągłości obowiązującą w Oddziale i będzie w dalszym ciągu rozwijać „WS”. Wszystkim Czytelnikom „Wschodniego Skrzydła”, a także naszym KoLegom i Sympatykom życzę, w imieniu całej załogi Oddziału Białystok oraz swoim własnym, spokojnych i radosnych świąt, pełnych rodzinnego ciepła i duchowych przeżyć! Adam Karpiński Redaktor Naczelny „Wschodniego Skrzydła”

RELACJA

Emocji nie mogło zabraknąć: PO vs PiS 4

RELACJA

Wyjazd do Katowic na Radę Krajową 5

ZAPOWIEDŹ

Dziesiąte urodziny KoLibra 7

GOŚĆ „WS”

„Wszystko przed nami” Rozmowa z Pawłem Pomiankiem 8

ZAPOWIEDŹ

Poświęć weekend na powtórkę do matury z wos-u! 10

RAPORT Azjatyckie tygrysy gospodarcze 11

PUBLICYSTYKA

Państwowa produkcja prezerwatyw – liberalizm, socjalizm i teoria głupoty 12

Page 4: wschodnie skrzydlo

Trwaliśmy w napięciu do samego końca. Nie brakowało spięć, zgrzytów i pytań przysparzających szybsze bicie serca. Były chwyty, uniki i zaskakujące kontrataki .Reasumu jąc, prawdziwa konfrontacja między PO i PiS na białostockim podwórku. Lutową debatę w sali konferencyjnej Spółdzielni Mieszkaniowej im. Adama Mickiewicza należy zaliczyć do udanych. Zaproszeni goście, Izabela Pietruczuk (Platforma Obywatelska) i Rafał Rudnicki (Prawo i Sprawiedliwość) zaprezentowali się białostoczanom w całej okazałości. Prowadzący debatę, Marcin Kamiński, poruszył z członkami Rady Miejskiej szereg problemów

nurtujących stolicę Podlasia. Odśnieżanie, spalarnia, komunikacja miejska - to były najważniejsze tematy tego spotkania. Napięcie tylko wzrosło przy okazji dyskusji o Straży Miejskiej, którą jedna z osób zasiadających na widowni nazwała wręcz „pasożytniczą instytucją”. Ku zaskoczeniu licznie zgromadzonego audytorium, negatywnie o tej służbie wypowiedział się Rafał Rudnicki, zauważając, że Straż Miejska jest zupełnie niepotrzebna. Przeciwnego zdania była Izabela Pietruczuk, wspominając o akcjach organizowanych przez tą instytucję. Radny PiS- zauważywszy tą różnicę zdań podkreślił, że jego partia niesłusznie jest nazywana socjalistyczną.

Kto wygrał debatę? Trudno powiedzieć, bo zdania są podzielone. Jedni podkreślają dobre przygotowanie merytoryczne Rafała Rudnkickiego, innym podobała się swoboda wypowiedzi Izabeli Pietruczuk. Zwycięzcami debaty z pewnością są białostoczanie, którzy mogli bliżej poznać swoich radnych. Duże zainteresowanie oraz aktywność podczas samej debaty z pewnością napawają optymizmem przed organizacją kolejnych konferencji, w kwietniu oraz maju. Już wkrótce nagranie video z najciekawszymi fragmentamidebaty!

Emocji nie mogło zabraknąć: PO vs PiS

RELACJA

4

Page 5: wschodnie skrzydlo

5

Wyjazd do Katowic na Radę Krajową

W ostatni weekend lutego w Katowicach odbyła się Rada Krajowa Stowarzyszenia KoLiber. Na tym niezwykle ważnym wydarzeniu nie zabrakło oczywiście Oddziału Białystok i ekipy „Wschodniego Skrzydła”. Zapraszamy na relację z tej imprezy! >>

RELACJA

fot. wikipedia.pl

Page 6: wschodnie skrzydlo

6

Zbiórkę na dworcu w Białymstoku wyznaczyliśmy na piątek o godzinie 11.30. Pół godziny później ruszamy w trasę, by przemierzyć niemal całą Polskę. Do Warszawy podróż mija w miarę spokojnie. W międzyczasie dzięki uprzejmości PKP Intercity uczestniczyliśmy w wykładzie na temat debiurokratyzacji procesu wypisywania mandatów, który okazał się niezwykle pouczający, choć pozornie traktował zagadnienie wysoce trywialne. W Warszawie dosiadają się do nas kolejne osoby. Łącznie jedzie nas 6 w przedziale (w 1 osoba z Łomży). Dzięki intensywnej integracji, podróż na Śląsk mija w doskonałej atmosferze. Poznajemy też kolejne osoby, zresztą w pewnym momencie w przedziale jedzie nadkomplet (9 osób!), co spotęgowało sielską zabawę. Koło 18:30 docieramy do Katowic, skąd odbierają nas miejscowi. Stamtąd błyskawicznie udajemy się do Tychów, gdzie właśnie kończyła się pierwsza atrakcja eRKowej imprezy, czyli wizyta w Tyskich Browarach Książęcych. Białystok – może następnym razem. Docieramy do tyskiej knajpy, gdzie odkrywamy uroki tamtejszego społeczeństwa – otaczają nas zewsząd panowie o panoramicznych karkach i ekskluzywnych dresach. Kiedy reszta KoLibrowej ekipy melduje się w tym samym miejscu, dochodzi do konfrontacji (2 vs 2) w piłkarzykach między nami a Katowicami. Na trudnym terenie odnosimy dwa

zwycięstwa nad gospodarzami eRKi (7:3, 8:2). Kilka chwil później opuszczamy Tychy i ostatecznie docieramy do Katowic. Tam następuje krótka wizyta w sklepie, po czym wszyscy udajemy się do domu Jacka Spendla, gdzie do późnych godzin nocnych spędzamy długie chwile w gwarnej atmosferze, pokrapianej dużą dawką alkoholu. Z biegiem czasu część białostockich imprezowiczów zostaje u Jacka Spendla, a część jedzie do Krystiana Żelaznego oglądając do rana igrzyska olimpijskie. Ogółem trwa pełna integracja i odświeżanie pamięci o Wschodniej Sile pozostałym oddziałom. Wiedzieliśmy już, że na sobotnich obradach (tfu!) będziemy reprezentowani liczniej niż m.in. Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Łódź, Lublin, Rzeszów. Sama Rada Krajowa, czyli najmniej istotny element całego wyjazdu, niespodziewanie obfitowała w szereg ciekawych tematów. Oto na KoLibrowej mapie powstał Oddział Olsztyn (powodzenia!). Ze strony Kamila Urbana padła propozycja wysłania delegacji na przystanek Woodstock. Będzie się działo. Część ekipy (także ludzie z Opola i Gliwic) niespecjalnie zaapsorbowana debatami, udaje się z Wojtkiem Trzaskiem po vlepki do kuriera (niestety dwie godziny za poźno), a potem przenosić meble. Po intensywnej, iście robotniczej pracy przychodzi czas na oglądanie żółto-czerwonych derbów Ekstraklasy:

Korona Kielce – Jagiellonia Białystok i uzupełnienie zgłodniałych żołądków. Od godziny 18 rozpoczęły się wykłady. W rolach głównych wystąpili: Andrzej Misiołek (Senator RP), dr Tomasz Teluk (Instytut Globalizacji) i dr Jerzy Gorzelnik (Ruch Autonomii Śląska). Senator Misiołek opowiadał o parlamentarnych bojach toczonych i imię konserwatywno-liberalnej idei, dr Teluk rozprawiał się z mitami globalnego ocieplenia, a dr Gorzelik przybliżał ideę autonomii Śląska.W osłupienie całą salę wprowadził prezes Urban, który zgłosił chęć zadania pytania dr. Telukowi, po czym oznajmił: „Wprawdzie nie interesuje mnie temat globalnego ocieplenia, ale mam takie pytanie: czy wie pan, co oznacza pańskie nazwisko?” Skonsternowany dr Teluk, odparł że nie bardzo, ale jego rodzina pochodzi z Lwowa, wiec można trzeba by szukać coś w tym kierunku. Gdy większość spodziewała się błyskotliwym popisem wiedzy Kamila, on krótko wypalił: „No nic chciałem się tylko dowiedzieć, myślałem, ze pan wie”. Jeden z naszych tuż przed północą zmywa się z lokalu prosto na katowicki dworzec. Reszta kończy imprezę u Piotrka Nojmana, prowadząc mniej lub bardziej p o w aż ne d y s k us j e światopoglądowe. Powrót z Katowic następuje w niedzielne popołudnie. Wszyscy jeszcze spotykamy się na dłuższą chwilę w McDonald’s na Dworcu Centralnym w Warszawie, by omówić kilka istotnych spraw i podzielić się na gorąco wrażeniami z pobytu na Śląsku. Ogólnie wyjazd na wielki plus. Udało się uczynić kolejny krok w reaktywacji Oddziału. Na koniec serdecznie dziękujemy Katowicom za gościnę i gratulujmy świetnie zorganizowanej imprezy!

Page 7: wschodnie skrzydlo

7

Dziesiąte urodziny KoLibraJuż 9 kwietnia w Warszawie rozpoczną się urodziny KoLibra. Urodziny KoLibra są świetnym momentem na podsumowanie dziesięciu lat jego istnienia. Podczas obchodów będzie można poznać ludzi, którzy przyczynili się do powstania struktur stowarzyszenia, a także zacieśnić wcześniej zawarte znajomości, wymienić się poglądami i opiniami z jego innymi członkami oraz przeżyć razem niezapomniane chwile w miłej atmosferze. Bezcenne jest również poczucie, iż bierzemy udział w historycznym wydarzeniu. Obchody dziesiątych urodzin, poprzedziło internetowe głosowanie na „Kolibrowe Naj”, które wyłoni najlepszego prezesa, najlepszą akcję, najaktywniejszego członka w ciągu mijającej dekady istnienia organizacji. Poza tym w trakcie uroczystości jubileuszowych zostaną wręczone „Skrzydła KoLibra” za szczególny wkład w rozwój stowarzyszenia w 2009 roku. Piątek 9 kwietnia 2010 15.30-18.45 - Szkolenia Sobota 10 kwietnia 2010 12.00 - happening 14.00 - oficjalne otwarcie uroczystości urodzinowych w Archiwum Głównym Akt Dawnych (ul. Długa 7, Warszawa) 20.00 - impreza urodzinowa w klubie Savoy (ul. Nowy Świat) Niedziela 11 kwietnia 2010 13.00 - mecz piłki nożnej pomiędzy KoLibrantami

Akcja protestacyjna przeciwko zmianom w Kodeksie Pracy

11 IV 2002

Akcja „Gruzjo! Nie jestes sama!”

10 VIII 2008 r.

Wreczenie honorowego czloonkostwa KoLibra Jeremiemu Mordasewiczowi, Bronislawowi Wildsteinowi i Rafalowi

Ziemkiewiczowi

ZAPOWIEDŹ

Page 8: wschodnie skrzydlo

8

Rozmowa z Pawłem Pomiankiem, redaktorem naczelnym „Gońca Wolności”, biuletynu Stowarzyszenia KoLiber.

Do kogo kierowany jest „Goniec Wolności”?

„Goniec Wolności” kierowany jest do wszystkich tych, których interesuje inne spojrzenie na politykę, gospodarkę, kulturę niż mogą to obserwować w mainstreamowych mediach. Do tych, którzy cenią sobie konserwatywny światopogląd a jednocześnie ufają, że jednostka lepiej będzie umiała rozporządzać swoją własnością, niż zrobi to za nią państwo. Także do tych, którzy mają otwarte umysły i lubią samodzielnie myśleć.

Jak scharakteryzowałbyś obecną pozycję „Gońca” w świecie

publicystyki, a jaką chciałbyś osiągnąć?

Staramy się podejmować działania, by Goniec wyrobił sobie markę i dobrą pozycję wśród czasopism prawicowych. Na razie jesteśmy raczej słabo rozpoznawani, ale wszystko przed nami.

Czy „Goniec” będzie ukazywał się w wersji drukowanej?

Gazety zmierzają od papieru do sieci. „Goniec” –

przynajmniej za mojej kadencji – nie będzie zmierzał pod prąd.

Jest to możliwe, by „Goniec” stał się niezależny od KoLibra, by nie ukazywał się wyłącznie jako jego biuletyn?

W tej chwili nie jest to możliwe, bo „Goniec” jest statutowym czasopismem Stowarzyszenia. Jako naczelny „Gońca” podlegam bezpośrednio prezesowi. Bez jego wiedzy i zgody, co więcej bez jego podpisów, naczelny „Gońca” nie może nic zrobić. Żeby „Goniec” oddzielił się od KoLibra musiałby chyba zostać przez niego „wyrzucony”. Np. gdyby otwarcie krytykował prezesa lub zaczął głosić lewackie wartości (śmiech). Ale na to się nie zanosi.

Jakich publicystów udało ci się nakłonić do współpracy z „Gońcem”?

W tej chwili spoza Stowarzyszenia są to m.in.: Witold Falkowski, prezes Istytutu Misesa, Jaromir Kwiatkowski, najbardziej znany publicysta na Podkarpaciu, bardzo zbliżony do nas swoim światopoglądem, Łukasz Kluska – prezes Organizacji Monarchistów Polskich oraz Paweł Królak, właściciel księgarni Tolle.pl, prowadzący kilka rodzajów działalności gospodarczej; w naszym biuletynie prowadzi dział biznesowy.

Sam jesteś publicystą. Jaką tematyką się zajmujesz?

Z wykształcenia jestem m.in. teologiem. Dlatego w Gońcu prowadzę Kącik teologiczny. Choć od czasu do czasu publikuję także w dziale „Recenzje” czy „Temat numeru”.

Co, twoim zdaniem, bardziej wpływa na dobór tematów poruszanych przez publicystę - wykształcenie czy zainteresowania?

A to się czymś różni? (śmiech) Dziś, w dobie państwowych studiów większość ludzi studiuje raczej to, co lubi. I w podobnej tematyce się obraca, pisząc teksty. Ania Grabińska, jako kulturoznawca prowadzi dział „Kultura i społeczeństwo”, Stefan Sękowski –

„Wszystko przed nami”

GOŚĆ „WS”

Page 9: wschodnie skrzydlo

9

politolog – zajmuje się zwykle szeroko pojętą polityką, gospodarką. Prawnicy, Karol Sala i Grzegorz Pacek, prowadzą rubrykę prawną. Ja – jako teolog – prowadzę Kącik teologiczny. Mnie osobiście trudno oddzielić wykształcenie od zainteresowań.

Jak oceniłbyś poziom polskiej publicystyki?

Uważam, że nie jest najgorzej. Jest sporo samodzielnie myślących i ciekawie piszących publicystów. Oczywiście jest też dużo chłamu (taki np. Kamil Durczok nie ma nigdy nic ciekawego do powiedzenia, ale że jest znany, to się go drukuje). Ja osobiście bardzo cenię sobie publicystów, często znanych jedynie pod pseudonimami publikujących (kiedyś lub obecnie) w Salonie24 jak choćby Trystero, SmootnyClown czy Kataryna.

Czy masz swoich ulubionych autorów? Preferujesz jakieś konkretne tematy?

Do niedawna miałem wielką trójcę ulubionych polskich publicystów: Ziemkiewicza, Rybińskiego oraz Warzechę. Niestety Pan Maciej odszedł od nas kilka miesięcy temu. W mojej trójcy panuje więc obecnie wakat. Jako teolog, bardzo interesuję się też tematyką religijną. W tej dziedzinie bardzo cenię sobie takie nazwiska, jak Wojciech Wencel, Tomasz Terlikowski, Marek Jurek czy Franciszek Kucharczak. Za swojego publicystycznego mentora uważam z kolei Jaromira

Kwiatkowskiego, którego zaprosiłem do współpracy przy Gońcu. Bardzo cenię sobie nasze spotkania i rozmowy, w których dzieli się bardzo szczerze swoim dziennikarskim doświadczeniem. Cenię sobie jego prostolinijność, bezkompromisowość i poczucie humoru. Do moich ulubionych publicystów w naszym kraju należą też KoLibranci Michał Wolski (który moim zdaniem zasługuje na Pióro KoLibra) oraz Ania Grabińska. Jest więc dla mnie ogromną radością, że w każdym Gońcu można przeczytać ich teksty.

Systematycznie spada sprzedaż prasy. Jak, twoim zdaniem, będzie wyglądał ten rynek w przyszłości?

Fakt, że spada sprzedaż prasy, nie oznacza, że ludzie czytają mniej tekstów prasowych. Zmienia się kultura i wszystko powoli przechodzi do Internetu. Myślę, że dziś młodzi ludzie czytają więcej informacji prasowych, niż ich rówieśnicy 20 czy 30 lat temu. Tyle że zdobywanie informacji z Internetu jest o wiele wygodniejsze, szybsze, ale i bardziej miarodajne. Podane informacje można natychmiast sprawdzić i porównać w kilku portalach, można szybko znaleźć interesujące komentarze. Ja lubię czasami usiąść z papierowym czasopismem, ale jest to raczej tygodnik, a nawet miesięcznik. Rzadko jest to dziennik – na bieżąco wolę przeglądać Internet.

Rozmawiał: Adam Karpiński

Paweł Pomianek

Redaktor naczelny „Gońca Wolności” od grudnia 2008 r. Wcześniej przez dwa lata blisko współpracował z poprzednim Redaktorem naczelnym Michałem Wolskim, pomagając w przygotowaniu poszczególnych numerów. Urodzony w 1983 r. Z wykształcenia teolog, filolog polski oraz dziennikarz. W KoLibrze od grudnia 2006 r. Od grudnia 2006 do marca 2009 członek oddziału lubelskiego, w którym od lutego 2007 do marca 2008, przez półtorej kadencji był wiceprezesem oddziału, natomiast od marca 2008 do marca 2009 r. prezesował oddziałowi lubelskiemu. W kwietniu 2009 r. zasilił oddział rzeszowski. Od maja do grudnia 2008 r. I wiceprezes Zarządu Głównego. Od grudnia 2005 do maja 2008 r. redaktor naczelny serwisu księgarni internetowej Tolle et lege oraz Biuletynu Miłośników Dobrej Książki — miesięcznika księgarni. Publicysta, prowadzi bloga politycznego na Salonie24.pl (www.pawelpomianek.salon24.pl). Od lipca do grudnia 2008 stały współpracownik podkarpackiej Gazety Codziennej „Nowiny”. W latach 2003–2007 główny organizator Niezależnych Naukowych Spotkań Młodych w Rzeszowie. Od 15 sierpnia 2008 r. szczęśliwy małżonek. 14 maja 2009 r. urodziła się jego pierwsza córeczka — Julia.

Najnowszy numer „Gońca Wolności”, a w nim recenzja filmu Xawerego Żuławskiego „Wojna polsko – ruska” (autor: Michał Wolski, były redaktor naczelny KoLbrowego periodyku). Całość dostępna na stronie: goniec.koliber.org <<

Page 10: wschodnie skrzydlo

10

Już wkrótce maturzyści z Podlasia będą mieli tę niepowtarzalną okazję, aby w trakcie jednego weekendu powtórzyć oraz utrwalić swoją wiedzę do matury z WOSu w ramach ogólnopolskiego projektu „Warsztaty z WOSu w Twoim mieście, czyli utrwal wiedzę przez weekend”.

10 oraz 11 kwietnia w Białymstoku będzie kontynuowana II edycja projektu, który przy użyciu platformy e-learningowej pozwala maturzystom w ciągu weekendu przyswoić część wiedzy wymaganej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Projekt jest organizowany przez portal www.maturowo.edu.pl, Wydział Prawa Uniwersytetu w B i a ły ms to ku or az Stowarzyszenie Kreatywne Podlasie.

Start projektu miał miejsce w Krakowie 20 lutego na terenie Wyższej Szkoły Europejskiej im. Ks. Józefa Tischnera. Przez cztery dni trwała intensywna powtórka materiału do matury z wiedzy o społeczeństwie.

Podczas warsztatów prowadzący stosują metodę blended learning, która polega na łączeniu technik tradycyjnych i nowoczesnych – zastosowanie platformy e-learningowej. W trakcie każdego warsztatu przeprowadzany jest test, który ma za zadanie sprawdzić poziom przyswojonej wiedzy. Dla osób, które wykażą się największą wiedzą, portal maturowo.edu.pl przeznacza nagrody-niespodzianki. Na koniec maturzyści oceniają projekt i otrzymują kurs e-learningowy gratis. Ponadto, uzyskują możliwość

mailowych konsultacji z trenerami.

Projekt spotyka się z dużym zainteresowaniem ze strony mediów z tego względu, że jest to największe tego typu przedsięwzięcie na terenie Polski.

Warsztaty odbędą się na terenie Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku znajdującego się przy ulicy Mickiewicza 1.

Poświęć weekend na powtórkę do matury z wos-u!

ZAPOWIEDŹ

Page 11: wschodnie skrzydlo

11

O ile USA i Unia Europejska pogrążyły się w zapaści gospodarczej, państwa rozwijającej się Azji utrzymują, nawet w bieżącym, „kryzysowym” roku 2009, dosyć wysokie tempo wzrostu. W Azji, w przeciwieństwie do Europy i USA, główną przyczyną spowolnienia gospodarczego jest malejący popyt Zachodu na eksportowane produkty. Brak bodźca do produkcji powoduje stagnację, tym niemniej Azja należy do najzdrowszych gospodarczo regionów świata, przeżywając jedynie, w większości przypadków, „spowolnienie” zamiast kryzysu. Azjatyckie tygrysy są głównie producentami i eksporterami, a w sytuacji, gdy zapotrzebowanie na ich towary jest mniejsze gospodarka musi zwalniać.

Dolarowa sakiewka USA Spowolnienie zamiast zapaści jest możliwe między innymi dzięki wnioskom jakie kraje azjatyckie wyciągneły z kryzysu w 1997 roku. Aby uniknąć zachwiania płynności lokalnych walut, kraje azjatyckie zgromadziły największe na świecie rezerwy walutowe. Chiny magazynując ich łącznie ponad 2 biliona dolarów (z czego 2/3 w

dolarach) i Japonia (1 bln. dolarów), czują oddech innych krajów z pokaźnymi zasobami dolara (Korea, Indie, Tajwan). Można więc rzec, że Azja jest dolarową sakiewką USA. Równie istotny jest fakt, iż kraje azjatyckie wdrożyły projekty takie jak Inicjatywa Chiang Mai, dzięki której kraje ASEAN + 3 (ASEAN + Japonia, Chiny i Korea Płd.) mogą liczyć na wzajemne wsparcie. Jednocześnie, wbrew teorii końca historii Francisa Fukuyamy i demokratyczno-liberalnej ideologii Zachodu, sukces gospodarczy Azji jest wciąż budowany pod wpływam azjatyckiej myśli opartej na etosie pracy i oszczędzania oraz szacunku dla edukacji. Dlatego powrót do dynamicznego wzrostu gospodarczego, choć zależnego od USA i UE, wydaje się być pewny już w 2010 roku. Globalny kryzys gospodarczy dotknął przede wszystkim rozwinięte kraje Azji, w których obywatele mają podobnie wysokie potrzeby konsumpcyjne co Europejczycy czy Amerykanie. Istnieje również zależność spadku PKB i otwartości kraju na przepływy kapitałowe. To właśnie dlatego w kryzysie pogrążyły się Japonia, Korea, Hong-Kong i Singapur – azjatyckie tygrysy,

których cechą charakterystyczną jest duże otwarcie na handel międzynarodowy, dumping socjalny, duży nacisk na wzrost konkurencyjności i wysoki udział eksportu w obrotach handlowych. Na drugim biegunie znalazły się kraje w których istnieje kontrola przepływu kapitału, bądź silna stymulacja gospodarki przez państwo – Chiny, Indie, Indonezja. We wszystkich krajach azjatyckich banki centralne dążyły do wprowadzania niskich stóp procentowych, a programy pomocowe miały ożywić konsumpcję (Japonia, Korea) lub były zorganizowane pod inwestycje (Chiny). Sytuacja w poszczególnych krajach:

Singapur jako miasto portowe wciąż straszy pustą flotą kontenerowców oczekujących na jakiekolwiek zlecenia transportu towarów z Azji. Tak zdecydowany ujemny wzrost gospodarczy tego kraju nie przytrafił się od dekady. Jako jeden z liderów rankingu wolności gospodarczej Singapur (podobnie Hong-Kong), gdzie ograniczenia w handlu praktycznie nie istnieją, jest najbardziej podatny na kryzys, ale też i na szybsze odbicie się i powrót do wzrostu gospodarczego.

Hongkong, przy zaludnieniu 7 milionów mieszkańców, ma jedną z najwyższych na świecie wartości eksportu i importu na mieszkańca. Przed kryzysem był „wrotami do Chin” i korzystał z preferencyjnych stawek podatkowych, a w chwili obecnej nie przyciąga już kapitału tak skutecznie. Co więcej, jako miasto będące siedzibą wielu banków międzynarodowych o zagranicznym kapitale, musiał zostać naznaczony kryzysem. Japonia kryzys odczuła bardzo mocno. Malejący eksport i kurczące się inwestycje zagraniczne doprowadziły do spadku PKB i zastoju, co najmniej równie trudnego jak ten w roku 2001.

RAPORT

Azjatyckie tygrysy gospodarcze Raport Polsko – Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego

fot. wikipedia.pl

Page 12: wschodnie skrzydlo

12

Kryzys szczególnie dotknął sektor samochodowy. Obecnie na 10 największych producentów aut na świecie 6 przypada na Japonię. Japońskie firmy nie są już w stanie jednak sprzedawać takiej ilości samochodów jak wcześniej, co powoduje spadek eksportu (w tym o 80% do USA). Skala całkowitego spadku eksportu jest tak znacząca, że podobny stan przytrafił się Japonii jedynie pół wieku temu. Aż 80 mld dolarów pakietu pomocowego dla przedsiębiorców japońskich wydaje się stabilizować sytuację. Korea Południowa jest wciąż jednym z głównych partnerów USA w Azji. Po Wojnie Koreańskiej Korea Południowa i USA zawarły traktat o wspólnej obronie, na mocy którego USA stały się gwarantem bezpieczeństwa tego kraju. Waszyngton usilnie wspierał przemiany gospodarcze w Korei Płd, dostarczając bezpośredniej pomocy gospodarczej oraz pokrywając do końca lat 60-tych większość wydatków wojskowych kraju. Także towary południowokoreańskie miały dostęp do rynku amerykańskiego na preferencyjnych zasadach. Obecnie jest to znacznie utrudnione. Jeżeli dodamy do tego fakt, że na rynku bankowym w Korei najwięcej do powiedzenia miały banki amerykańskie to otrzymamy przyczynę kryzysu w tym kraju. Władze Korei przeznaczyły 11 mld. dolarów na pakiet stymulacyjny sektora bankowego. Agresywna polityka Banku Centralnego, obniżającego stopy procentowe do poziomu z 1999 roku nie zapobiegła 25% deprecjacji wona – waluty koreańskiej. Obniżka podatków i reformy wewnętrzne sprawiły, że Korea Południowa będzie na plusie w roku 2009, co w całej OECD uda się jeszcze tylko Australii i Polsce. Tajlandia, gdzie rozwój gospodarczy uzależniony jest w bardzo wysokim stopniu od eksportu (blisko 70% PKB w 2008 r.), jest krajem o wysoce niestabilnej sytuacji wewnętrznej i głębokich podziałów politycznych. Rząd

próbuje przeciwdziałać kryzysowi przy pomocy pakietu stymulującego o łącznej wartości ok. 116 mld baht (ok. 3,5 mld USD), zwiększając zdecydowanie deficyt Tajlandii do 350 mld baht. Na pakiet stymulujący składa się szereg świadczeń takich jak jednorazowa wypłata sumy 2000 baht dla pracowników zarejestrowanych w Social Security Fund (odpowiednik ZUS) oraz członków służby cywilnej zarabiających poniżej 15 tys. baht miesięcznie i m.in. budowa ujęć wodnych ,systemów irygacyjnych na wsi, dróg oraz promocja turystyki i wzbudzania zaufania do Tajlandii”. Kryzys wzmocni Azję Z jednej strony skutki kryzysu gospodarczego w Azji mogą się pozornie wydawać niewielkie, bo w perspektywie 2 lat wszystko wróci do normy. Z drugiej strony można przewidywać, że kraje Azji wrócą do wzrostu gospodarczego, zanim Zachód stanie na nogi i okres ten wykorzystają na promocję swoich postulatów gospodarczych na arenie międzynarodowej. Wiele krajów Azji po kryzysie w 1997 r. zreformowało swoje gospodarki zgodnie z sugestiami Zachodu, a teraz czuje się ofiarami kryzysu, który spowodował ktoś inny. Azja będzie domagać się więc globalnych zmian. Skutkiem kryzysu będą zapewne pewne polityczne przetasowanie w zakresie „globalnego rządzenia” i silniejszy wpływ Azji na politykę światową. Już zwiększyła się rola państw zrzeszonych w G20. Mają one bardziej szczegółowo uzgadniać strategię walki z kryzysem na poziomie globalnym, co oznacza, że wpływ krajów rozwijających się (na pewno tych najbardziej liczących się, w tym tzw. BRIC czyli Brazylii, Rosji, Indii i Chin) na kształt przyszłej konstrukcji finansowej świata jest dziś zdecydowanie większy niż kiedykolwiek przedtem. Okres kryzysu to zdecydowane wyzwanie postawione przed liderami krajów azjatyckich. Załamanie gospodarcze to ogromna pokusa do sterowania gospodarką,

protekcjonizmu i interwencji. Większość rządów na świecie podczas kryzysu realizuje neokeynesowskie założenia (do czego zachęca znawca Azji, laureat Nagrody Nobla z ekonomii, Paul Krugman) polegające na wydawaniu pięniędzy, celem „pobudzania popytu”. Istnieje obawa, że część rządów pójdzie dalej tą drogą, zwłaszcza, że kryzys doskonale uwidacznia miejsca gdzie konieczne są reformy. Dlatego też niezwykle ważne jest wsparcie sprawnych instytucji międzynarodowych, w tym finansowych. One same, aby spełnić postawione przed nimi nowe zadania, muszą zostać dokapitalizowane, a ich założenia zmienione. Część instytucji już zaczyna być reformowanych np. środki Międzynarodowego Funduszu Walutowego zostaną jeszcze w 2009 r. potrojone z obecnego poziomu 250 mld USD do 750 mld USD, dzięki czemu Fundusz będzie miał możliwość przynajmniej podwojenia finansowania potrzeb krajów o n i s k i ch do c hod ac h . Największą bolączką azjatyckich decydentów jest obecnie to, jak utrzymać dzisiejsze tempo wzrostu nie nadmuchując przy tym bańki spekulacyjnej, w sytuacji gdy ich gospodarki uzależnione są w tak dużym stopniu od eksportu, oraz amerykańskiej polityki pieniężnej. Zwłaszcza to drugie sprawia, że Azja coraz bardziej krytycznie patrzy na dolara, obmyślając projekt wprowadzania wspólnej azjatyckiej waluty ACU. Sergiusz Prokurat Autor jest ekspertem Centrum Studiów Polska Azja, szefem działu Azja miesięcznika „Stosunki Międzynarodowe”.

Źródło: pafere.org Przekaż 1 proc. podatku na PAFERE – KRS: 0000278610

Page 13: wschodnie skrzydlo

13

Dokładnie pomiędzy Gdańskiem a Warszawą leży urokliwe miasto o nazwie Gdarszawa. Od niemal zawsze słynęło z państwowej produkcji prezerwatyw. Ku rozpaczy wszystkim, którym leży na sercu los tego regionu, w o s t a t n i c h l a t a c h przedsiębiorstwo przestało być rentowne, a oferowane produkty znacznie obniżyły swoją jakość.

Gdarszawskie przedsiębiorstwo w zasadzie utrzymuje cały region. Średnia płaca netto wynosi powyżej 8 tysięcy złotych. Nie ma takiego szwagra w mieście, dla którego nie znalazłby się choćby jeden etat. Jednak wszystko na to wskazuje, że wkrótce regionalna idylla zakończy swój żywot.

W ramach łatania dziury w budżecie, rząd ogłosił plan prywatyzacji Polskich Prezerwatyw S.A. Wywołało to oczywiście falę krytyki z lokalnego środowiska. Także związkowcy z Października 17 nie kryją oburzenia. Już zapowiedzieli pikietę pod letnią rezydencją szefa rządu, Donalda Kła. - To skandal, że premier nie chce z nami rozmawiać. Ponadto dowiedzieliśmy się, że nie dostaniemy zgody na strajk pod domem premiera. Jesteśmy zmuszeni jechać na Wyspy Kanaryjskie.

Formę protestu skrytykował prezydent, Lech Gęsiński, od dawna przecież skonfliktowany z premierem: - To niesmaczne… mieszać sprawy publiczne… z życiem rodzinnym. Jednak mimo to apeluję… by związkowcy zachowali przynajmniej

ciszę nocną… Obok tej rezydencji… jest hotel mojego brata.

Opozycja nie szczędzi słów krytyki odważnym planom rządu: - Musimy chronić miejsca pracy. Tysiące ludzi zostanie pozbawionych środków do życia. Nie można wyprzedawać rodowych sreber. Utracimy je wtedy na zawsze – powiedział Wojciech Podpieralski z Sojuszu Sprawiedliwości Społecznej. - Minister skarbu oraz premier po raz kolejny się kompromitują… Nie pozwolimy na taką dziką prywatyzację – dodaje Jarosław Gęsiński, prezes Pobożności i Socjalizmu.

Co ciekawe, cichy głos poparcia planom rządu udziela znaczna część episkopatu i środowisk „pro life”. - Państwo nie powinno uczestniczyć

PUBLICYSTYKAQ

fot. wikipedia.pl

Państwowa produkcja prezerwatyw – liberalizm, socjalizm i teoria głupoty

Page 14: wschodnie skrzydlo

14

w produkowaniu wszelkiej antykoncepcji. Należy cieszyć się, że dobiega końca ten wstydliwy proceder – powiedział abp gdański Sławny Leszek Łódź

Głos publicystów

Sprawę skomentowali publicyści. Gośćmi Moniki Olewnik w Radiu Gie byli Marek Morgalis („Zacznijmy WRESZCIE!”) oraz Sławomir Siebierut („Krytyczna Polityka”):

Monika: Co panowie sądzą o propozycji rządu w sprawie prywatyzacji Polskich Prezerwatyw S.A.?

Marek: Bardzo dobrze się stanie, jeśli państwo pozbędzie się swoich udziałów w tej spółce. Rachunek ekonomiczny wskazuje wyraźnie, że to jest po prostu nieopłacalne. Tamtejsze płace nie odpowiadają wartości rynkowej. Od lat notuje się przerost zatrudnienia.

Sławek: Słucham tego i jestem przerażony. Trzeba chronić miejsca pracy, a nie przeliczać tylko każdą złotówkę. To niemoralne! Ci ludzie mają swoje rodziny, muszą więc posiadać źródło godnego zarobku. Polskie Prezerwatywy to ogromna tradycja, prestiż. Nie wyobrażam sobie naszej gospodarki bez tej spółki, która od zawsze tworzyła miejsca pracy. Nie można niszczyć tak pięknej historii, tylko dlatego, że wskazuje na to rachunek ekonomiczny.

Marek: Ale przyjdzie prywatny przedsiębiorca, który nie musi przecież od razu ogłaszać upadłości spółki. Ten pesymizm jest niepotrzebny…

Sławek: Tylko, że prywatny właściciel będzie się kierował jedynie zyskiem, zapomni o ludzkich potrzebach. Obniży płace, zlikwiduje część stanowisk. Chce pan posłać ludzi na bruk? Niech pan to zrozumie, pozbawi pan ludzi środków do życia. Przy takich skrajnie liberalnych rozwiązaniach, jakie pan proponuje, większość ludzi powróci do szałasów,

patrząc jak wąska grupa interesu bogaci się ich kosztem.

Marek: Niewykluczone, ale na tym właśnie polega prowadzenie firmy - ona ma przynosić zyski. Nie samo stanowisko pracy jest wartością, ale sama praca i jej owoce, za które płaci się tyle, ile są warta. Jaką wartość mają gumki, które pękają? To ustali rynek, ale najwyraźniej słusznie się pan obawia, że niewielką, jeżeli za ich wykonanie pracownicy mają dostawać mniejsze płace. Przedsiębiorstwo ma podstawy ekonomiczne, by istnieć, jeśli stanowi efektywne ogniwo w łańcuchu płatniczym. To znaczy, że koszt produkcji nie może przekraczać przychodu. Pamiętajmy, że to wszyscy podatnicy muszą dopłacać do tej spółki. Utrzymujemy z podatków nierentowne przedsiębiorstwo.

Sławek: Nie no naprawdę pan Morgalis żyje jeszcze w epoce kamienia łupanego. Minęły już czasy krwiożerczego kapitalizmu. Trzeba pomagać najbiedniejszym, którzy nie ze swojej winy znaleźli się w trudnej sytuacji. Wyzysk doprowadzi do kolejnego kryzysu akumulacji kapitału.

Marek: Jest przecież kryzys, więc państwo musi ciąć wydatki.

Sławek: Ludzie pracy nie powinni płacić za kryzys kapitalistów! Należy zwiększyć deficyt budżetowy albo podnieść podatki dla najbogatszych. A przede wszystkim wprowadzić pakiet antykryzysowy. Niech pan to wreszcie zrozumie. Tak się robi na całym świecie, korzystając z formuły Keynesa. Trzeba wspierać i chronić polską przedsiębiorczość.

Monika: Jak zatem wytłumaczyć niekonkurencyjność prezerwatyw z Polski?

Marek: Prawda jest taka - Polskie Prezerwatywy S.A. po prostu przegrywają rywalizację. Oferują produkty gorszej jakości, dlatego nie radzą sobie już także na naszym rynku.

Sławek: Nie radzą sobie na naszym rynku, bo są wypychani przez nieuczciwą konkurencję z Chin, Korei, Japonii, Kambodży, Laosu, Wietnamu i Tajwanu. Należy narzucić wysokie cła na tamtejsze towary. Wtedy dopiero będzie sprawiedliwie.

Dziewięć miesięcy później

Plany okazały się niemożliwe do realizacji. Region gdarszawski stanowi ogromny elektorat, więc rząd był zmuszony wycofać koncepcje prywatyzacyjne i pozostawić produkcję prezerwatyw w rękach państwa. Początkowo opozycja nie czuła się usatysfakcjonowana, choć teoretycznie sprawa została rozwiązana po jej myśli: - Premier po raz kolejny złamał swoje obietnice – mówili jednym chórem niemal wszyscy przeciwnicy rządu Donalda Kła.

Premier spróbował przekonać oponentów do swojej racji. Jak się później okazało – skutecznie. - Wspieramy w ten sposób świadomość seksualną naszych rodaków. Chcemy, by państwo wyciągało pomocną dłoń do swych obywateli w tak istotnej dziedzinie życia – komentował decyzję o zaprzestaniu prywatyzacji na spotkaniu ze środowiskami lewicowymi.

Jak zatem wytłumaczyłrozstrzygnięcie sprawy środowiskom katolickim? - To sposób na naszą politykę prorodzinną. Dzięki produkcji wadliwych prezerwatyw będzie rodzić się więcej dzieci.

Adam Karpiński

Opisana sytuacja jest owocem wyobraźni Autora. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób, miejsc oraz wydarzeń - nieprzypadkowe.

Źródło: prokapitalizm.pl