Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

190

description

System Samoregulacji Psychoenergetycznej (PESR), którego opracowanie rozpoczęło się w latachosiemdziesiątych, na trwałe wszedł w życie dziesiątków tysięcy ludzi, którzy szkolili się w grupachtreningowych, i znakomicie sprawdził się jako sposób samouzdrawiania, samorozwoju i duchowejsamorealizacji.Uogólnienie doświadczeń z pracy uczestników zajęć oraz osób praktykujących obecnie, ich działań wzakresie samouzdrawiania różnorodnych chorób, pozwala mówić o wysokiej efektywnościopracowanego systemu.Czytelnicy mieli już okazję poznać początkowe kursy systemu z dwóch książek: “Wewnętrzne Światło"[Wydawnictwo Uniwersytetu Rostowskiego, 1991 r.] oraz “Odkrycie siebie" [Wydawnictwo Maryjskie,1991 r.].Nowa książka nie jest powtórzeniem książek wydanych wcześniej. Jest to zupełnie samodzielna praca, wktórej znane już praktyki i ćwiczenia rozpatruje się z innej płaszczyzny, z uwzględnieniemnagromadzonego doświadczenia i analizy efektywności oddziaływania na organizm. Dołączono nowerozdziały i podrozdziały, poświęcone takim problemom rozwoju każdego człowieka jak: wyzwolenie irozwój wewnętrznej siły, cechy metod samouzdrawiania, duchowa transformacja czakr i zmianyosobowości człowieka...

Transcript of Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Page 1: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow
Page 2: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow
Page 3: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Wewnętrzne światłoDroga samouzdrawiania i samorealizacjiKursy dla początkującychN.I. Szerstiennikow

Page 4: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Wstęp

Kolę Szerstiennikowa poznałem w 1989 roku w Rostowie. Odbywało się wtedy spotkanie, seminarium,na które zostali zaproszeni różni ludzie, którzy poszukują, przecierają wiele dróg rozwoju duchowego.Wśród nich był też Nikołaj Szerstiennikow.

Mówiąc szczerze, początkowo nie podobał mi się ten człowiek, później dowiedziałem się, że ja mu sięrównież nie podobałem. Po kilku dniach odczytów i spotkań zdarzyło się, że siedzieliśmy przy jednymstoliku i zaczęliśmy rozmowę. Okazało się wówczas, że mentalność, droga rozwoju duchowego,psychologiczne podejście do swojej pracy u Koli i u mnie są bardzo podobne. Byliśmy zachwyceni tym,że myślimy tak samo i prawie nie musieliśmy rozmawiać na temat teorii i zajmowaliśmy się tylkopraktyką. Potem przez tydzień wspólnie pracowaliśmy, pokazywaliśmy sobie pewne techniki,wymienialiśmy doświadczenia. To nam bardzo pomogło, pozwoliło poznać nowe ćwiczenia i pokazałomożliwości rozwinięcia swoich zdolności.

Od tego czasu spotykałem się z Kolą co najmniej raz w roku i za każdym razem dziwiła mnieintensywność, z jaką ten człowiek pracuje. On nie zna pojęcia przerwy, odpoczynku, wakacji, pracujenieustannie, jego głowa cały czas myśli, tworzy nowe, coraz lepsze techniki.

Znam uczniów Koli i wiem, na co ich stać, co potrafią i dziwi mnie to, że ludzie ci tak spokojnie, powoli,ale bezustannie idą do przodu i żaden z nich nie rezygnuje z tej drogi. Droga ta sama w sobie jest ciekawa,między innymi dlatego, że każdy może osiągnąć wyznaczone cele, wystarczy tylko chcieć.

Bardzo się cieszę, że ukazuje się w Polsce ta pierwsza, bardzo interesująca, książka Koli Szersiennikowa icieszę się również, że autor zgodził się od czasu do czasu przyjeżdżać do Polski i szkolić osoby zajmującesię rozwojem duchowym. To wspaniale, że Polacy mają okazję zetknąć się z tą wiedzą, poznać ją irozwijać się w tym kierunku.

Jest to pierwsza, ale nie ostatnia pozycja tego autora. Wiem, że Kola ma przygotowanych siedem różnychksiążek. Mam nadzieję, że wkrótce zostaną one również wydane, i że już niedługo polski Czytelnik będziemiał w swoich rękach kolejne metody, techniki, szkoły, nad którymi pracuje Kola Szerstiennikow.

Karen Jemendżan

OD WYDAWCY

W porozumieniu z Autorem, kursy zostały podzielone na dwa tomy: dla początkujących i dlazaawansowanych.

Kolejność prezentacji wynika ze stopniowania trudności w opanowywaniu technik samoregulacji.Równocześnie jednak kursy “Życie bez bólu" (z tomu dla początkujących) i “Siła twoich myśli" (z tomudla zaawansowanych) mogą zostać wyodrębnione z cyklu i wykorzystane oddzielnie, niezależnie odukładu całościowego.

Kurs samoregulacji psychoenergetycznej składający się z pięciu stopni: “Odkrycie siebie", “Przestrzeniewewnętrzne" (te dwa kursy są zawarte w tomie dla początkujących), “Siła zewnętrzna", “Połączenie" i“Dwa strumienie" (zawarte w tomie dla zaawansowanych) - splata w całość pozostałe treningi i stwarzamożliwość realizacji każdego z nich z maksymalnym efektem.

Na ewentualne, pojawiające się w trakcie pracy, pytania Autor zgodził się odpowiadać w trakcie swoichkursów w Polsce. Szczegółowe informacje na ich temat można uzyskać u p. Karena Jemendżana wCentrum “ARTEMA", Kobylec 135, 62-100 Wągrowiec, tel. (0-67) 620008 (od poniedziałku do piątku wgodz. 11-16).

Page 5: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Czytelnikom życzymy cierpliwości, uważności, wytrwałości w dążeniu do celu. A co najważniejsze -dobroci w sercu oraz miłości do ludzi. Wyłącznie przez dobroć i miłość możemy poznać głębiny duchaukryte w każdym z nas!

Od Autora

System Samoregulacji Psychoenergetycznej (PESR), którego opracowanie rozpoczęło się w latachosiemdziesiątych, na trwałe wszedł w życie dziesiątków tysięcy ludzi, którzy szkolili się w grupachtreningowych, i znakomicie sprawdził się jako sposób samouzdrawiania, samorozwoju i duchowejsamorealizacji.

Uogólnienie doświadczeń z pracy uczestników zajęć oraz osób praktykujących obecnie, ich działań wzakresie samouzdrawiania różnorodnych chorób, pozwala mówić o wysokiej efektywnościopracowanego systemu.

Czytelnicy mieli już okazję poznać początkowe kursy systemu z dwóch książek: “Wewnętrzne Światło"[Wydawnictwo Uniwersytetu Rostowskiego, 1991 r.] oraz “Odkrycie siebie" [Wydawnictwo Maryjskie,1991 r.].

Nowa książka nie jest powtórzeniem książek wydanych wcześniej. Jest to zupełnie samodzielna praca, wktórej znane już praktyki i ćwiczenia rozpatruje się z innej płaszczyzny, z uwzględnieniemnagromadzonego doświadczenia i analizy efektywności oddziaływania na organizm. Dołączono nowerozdziały i podrozdziały, poświęcone takim problemom rozwoju każdego człowieka jak: wyzwolenie irozwój wewnętrznej siły, cechy metod samouzdrawiania, duchowa transformacja czakr i zmianyosobowości człowieka...

W nowych rozdziałach wiele informacji publikowanych jest po raz pierwszy i nie mają one analogii winnych systemach i technikach.

W trakcie aktywnej, samodzielnej pracy z wykorzystaniem całego proponowanego spektrum ćwiczeń imetod uczestnik kursu dochodzi do wniosku, że żaden wysoki, osiągnięty przez niego stan -nie jest celemsamym w sobie, bez względu na to, jaki wspaniały by nie był. Jest jedynie motywacją do analizyrzeczywistości, do zrozumienia głębi tez filozoficznych mówiących nam o wyższym celu wszystkichrozumnych istot na tym świecie. I bardzo szybko człowiek osiąga świadomość, że zwykłe człapanie wmiejscu, bezproduktywne spędzanie czasu, odstąpienie od wymagań etyki, od wyższych celówduchowych, prowadzi do wielu nieprzyjemności i chorób...

Właśnie z tego powodu w książce nie ograniczono się do przypadkowego zestawienia rad, ćwiczeń imetod, ale wszystkie je uszeregowano w taki sposób, żeby ludzie w trakcie samodzielnej pracy nad sobązrozumieli prawdziwą wartość dobra i zła, miłości, dążenia do spokoju duszy... Naturalne i organiczneprzejście ze stopnia na stopień idzie w parze z niedostrzegalnymi na pierwszy rzut oka zmianami wświecie duchowym człowieka. Z każdym krokiem staje się on lepszym, prostszym, radośniejszym izaczyna rozumieć wysoki stan miłości “nie za coś", a po prostu miłości do ludzi...

Książka zbudowana jest w sposób gwarantujący płynne stopniowanie trudności. Ważnym jestzrozumienie, że bez opanowania elementarnych podstaw nie opanujesz wyższych kursów. I sam językoraz terminologia sprzyjają temu, żeby czytelnik i ćwiczący nie mógł rozpocząć wyższych kursów, o ilenie zrozumiał poprzednich.

Chciałbym powiedzieć kilka słów o tych, którzy od pierwszych kroków, od pierwszych dni pracy idąrazem i sami aktywnie tworząc, pomagają swoim osobistym doświadczeniem pozostałym. Takich ludzijest wielu i trudno wymienić wszystkich z nazwiska, dlatego nie wskazując nikogo konkretnie, chcę zcałego serca podziękować moim przyjaciołom, pomocnikom i współpracownikom z Joszkar-Oły,

Page 6: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rostowa nad Donem, Rygi, Jełgawy i z innych miast Rosji oraz bliskiej zagranicy, za szczereuczestnictwo oraz pomoc w pracy na rzecz ogólnego rozwoju. Dziękuję Warn za wszystko!

Zaś tych, którzy w tej książce po raz pierwszy przeczytają o systemie i metodach samoregulacjipsychoenergetycznej, zapraszamy w urzekającą podróż do swego wewnętrznego świata, świata wielkichprzeżyć i szczęścia, świata subtelnych energii, świata wzlotu duchowego - ukrytego przed pierwszym ipowierzchownym wejrzeniem, lecz otwierającego się przed wejrzeniem bacznym, poszukującym idążącym do Światła! Szczęśliwej podróży, przyjaciele! Z Bogiem!

Do części drugiej.

Trzymasz w rękach Czytelniku drugą część niezwykle interesujących kursów rozwoju duchowego N. I.Szerstiennikowa. Są one przeznaczone dla osób zaawansowanych w praktykach duchowych.

Kurs “Siła twoich myśli" możesz zacząć przerabiać od zaraz. Przyniesie ci on wiele satysfakcji i korzyści,których do tej pory nawet sobie nie wyobrażałeś. I wreszcie opanujesz żywioł swoich myśli, zmusisz godo pracy wedle swoich życzeń.

“Siła zewnętrzna", “Połączenie" i “Dwa strumienie" to kolejne stopnie kursu samoregulacjipsychoenergetycznej (pierwsze dwa stopnie - “Odkrycie siebie", “Przestrzenie wewnętrzne" - zostałyprzedstawione w tomie dla początkujących). Radzimy podchodzić do nich dopiero po przerobieniu częścidla początkujących (jeżeli nie znajdziesz jej w księgarniach, możesz zamówić w naszym wydawnictwie).Wówczas osiągniesz maksymalny efekt. W książce Wewnętrzne światło - kursy dla początkującychwyjaśniono wszystkie terminy i omówiono struktury energetyczne, których być może jeszcze nie znasz.

Page 7: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Czym jest PESR?

Samoregulacja psychoenergetyczna [PESR to skrót od PsychoEnergetycznej SamoRegulacji] nie zrodziłasię w próżni. U jej podstaw leżą ogromne pokłady wiedzy nagromadzonej przez ludzi. Zawarte są w niejelementy jogi, dawnych słowiańskich, chińskich, maryjskich i innych ludowych systemów uzdrawiania,jak również niemało samodzielnie opracowanych ćwiczeń i metod. PESR zaczyna się od elementarnychpodstaw - nawyków kierowania swoim stanem przy pomocy rozluźnienia, spokojnego rytmicznegooddychania. Proste w wykonaniu, ale bardzo skuteczne, ćwiczenia te już na samym początku zajęć dajątrwały efekt uzdrawiający.

Stopniowo ćwiczenia i metody stają się bardziej złożone, pojawiają się możliwości kierowania nie tylkostanami fizjologicznymi, ale i korzystnego wpływania na własne reakcje psychiczne.

Wyjaśnijmy, co rozumiemy pod pojęciem poziomów subtelności w kierowaniu własnym samopoczuciem.Można na przykład, podregulować ciśnienie krwi wielokrotnie powtarzając słowne formułki. Do tejmetody ucieka się klasyczny trening autogenny.

Bardziej złożony wariant treningu autogennego, a w ślad za tym i bardziej subtelne oddziaływanie,proponuje psychoneurolog A. M. Wasiutin, w swojej metodzie, którą nazwał “bioenergotreningiem". Efektterapeutyczny osiąga się w niej na drodze połączenia oddechu, żywych, malowniczych wyobrażeń iaktywnej wizualizacji. O metodzie tej można przeczytać w książce “Ekstrasensoryka: konkretna,abstrakcyjna, intuicyjna" [Wydawnictwo Uniwersytetu Rostowskiego, 1990 r.].

Jeszcze bardziej subtelne i złożone metody samooddziaływania wykorzystują wyobrażeniowo-zmysłoweprzeżycia człowieka, które wpływają na głębokie struktury organizmu i pozwalają dotrzeć do ukrytychprzyczyn chorób.

Jak się to robi?

Podstawowym instrumentem pracy w PESR jest wewnętrzne przeżycie albo doznanie. Jest zrozumiałe,że doznania powstające w procesie funkcji życiowych organizmu nie mogą zostać zbyt łatwowykorzystane do wytworzenia nawyków samokierowania i samouzdrawiania. Ale możemy stworzyć wsobie cały bank modelowych doznań, które nie różnią się niczym od przeżyć wywołanychokolicznościami zewnętrznymi. Do wywołania takich przeżyć służy medytacja.

Medytację definiuje się na różne sposoby, w zależności od szkoły i typu nauczania. Ktoś rozumiemedytację jako wyższą koncentrację na jakimś działaniu lub przedmiocie, a ktoś inny za prawdziwą uważajedynie medytację bezruchu mentalnego, kiedy wszystkie wewnętrzne przeżycia człowieka zanikają, a onsam staje się jakby czystą świadomością, nie przywiązaną do swojej materialnej powłoki. Wszystko to jestprawdą, ale osiągnąć takie stany można jedynie po długich latach wytrwałego treningu. A dla nas ważnyjest szybki i konkretny efekt - poprawienie własnego zdrowia.

Proponuję takie określenie medytacji: “Jest to stan wytwarzany przez naszą wyobraźnię, ale przeżytyprzez nas realnie we własnych doznaniach". Zakładamy, że sugerując sobie obraz jabłka i osiągajączupełnie realistyczny obraz, chociaż nie zdołamy tym wyimaginowanym jabłkiem się nasycić, to zdolnijesteśmy wytworzyć specyficzne reakcje w organizmie, które odpowiadają procesowi trawienia, jakgdybyśmy jedli realne jabłko. Organizm podatny jest na takie “oszustwo" i reaguje na taką podnietę jak nazdarzenie realne...

Reasumując, możemy wytwarzać impulsy myślowe o różnej sile, z ich pomocą prowokować reakcjeorganizmu i, w zależności od stopnia wyrazistości obrazu, doznawać w pełni realnych odczuć.

Page 8: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Dla przykładu przytoczę taki przypadek. Na jednym z treningów robiliśmy mentalny masaż złogówtłuszczowych na brzuchu. W tym celu wyobrażaliśmy sobie, że każdemu w brzuch bije silny strumieńwody, ugniata i masuje mięśnie tłoczni brzusznej, rozgania tłuszczyk. Jedna z uczestniczek zajęćwyobraziła sobie, że w jej brzuch bije strumień wody nie z węża ogrodowego, ale z hydrantu, a onabohatersko stawia opór silnemu naporowi wody. Następnego dnia demonstrowała grupie sińce nabrzuchu, które powstały w tych miejscach, w które, w jej wyobraźni, bił strumień wody. Taka jest siłaautosugestii. Praktykujący lekarze, w szczególności neuropatolodzy, znają wiele przykładów, kiedypacjenci sami siebie uzdrawiali i odwrotnie - nadmiernie dramatyzując nad błahymi schorzeniami wpędzalisiebie w ciężkie stany. Stąd płynie wniosek: autosugestia jest wielką siłą i dla własnego dobra trzebanauczyć się nią władać.

Ktoś może zaprzeczyć, powiedzieć że autosugestia jest dobra, kiedy w organizmie zachodzą określonezmiany funkcjonalne, jednak w przypadkach ciężkiej organicznej patologii autosugestia może tylko ulżyćw przebiegu choroby. Wszystko się zgadza i nie zgadza jednocześnie. Zaczniemy od tego, że nawetulżenie w cierpieniu jest wielkim dobrodziejstwem. Co do przyczyn zmian organicznych możnapowiedzieć, że owe zakłócenia w tkankach i układach powstają w wyniku głębokich niedociągnięć wpracy komórek tkankowych, molekuł i atomów. Z poziomu komórki albo molekuły, wszystkie zmiany,które w niej zachodzą, są zakłóceniami funkcjonalnymi. To, co my przyjmujemy za nieodwracalne zmianyorganiczne, jest funkcjonalnym zakłóceniem na poziomie komórek, molekuł itd. To znaczy na subtelniejszych poziomach wzajemnego oddziaływania. W kierowaniu procesami w tych subtelnych strukturachpomaga odpowiednio ukształtowane myślenie obrazowe, które pośrednio zmusza mechanizmysamoregulacji organizmu do wpływania na głębokie zakłócenie wzajemnych subtelnych oddziaływań. Oefektywności takiego podejścia mówią także rezultaty zajęć. Ludziom udaje się za pomocąsamooddziaływania, uporczywego i precyzyjnie ukierunkowanego, uwolnić się od takich dolegliwości jak:kamica woreczka żółciowego, kamica nerkowa, nowotwory łagodne, osteochondroza, zapaleniekorzonków nerwowych, zapalenie splotów nerwowych, itp. Pomagają sobie również chorzy na astmęoskrzelową, niewydolność serca spowodowaną przyczynami organicznymi. Nie są to stwierdzeniagołosłowne. Wielu ludzi znajdowało się pod ciągłą kontrola lekarską w związku z chronicznymichorobami. Po rozpoczęciu ćwiczeń i nastawieniu się na wyzdrowienie, osiągnęli w końcu swój cel.

Powszechnie wiadomo, że nawet w jednej trzeciej nie wykorzystujemy możliwości mózgu. Dlaczegowięc nie nauczyć się wykorzystywać w swoim życiu chociażby połowy przepadających bezużyteczniemożliwości!

Zastanówcie się, dlaczego tak mało wiemy o sobie, o swoich ukrytych, potencjalnych możliwościach?Dlatego, że po prostu zatrzymaliśmy się na zwyczajowych płaszczyznach współzależności światamaterialnego. A przecież człowiek może widzieć niewidzialne, słyszeć niesłyszalne, odczuwaćnieodczuwalne bez jakichkolwiek technicznych środków, wykorzystując tylko to, co jest mu dane odBoga. A kiedy nauczymy się tego, pojmiemy, że nasz rozum posiada władzę nad subtelną materią świata,że przy pomocy naszej świadomości możemy wpływać na procesy tak makro- jak i mikroświata. Izaczniemy odkrywać niewykorzystane możliwości człowieka. Jest to horyzont, który możemy nakreślićdla siebie w śmiałych marzeniach. I wyznacza on połowę możliwości umysłu. A cóż jest za horyzontem?Jakież to, naprawdę kosmiczne, siły tam drzemią?

W ostatnim czasie bardzo dużo pisze się i mówi o ekstrasensorykach, jasnowidzach itp. Według moichobecnych wyobrażeń, paranormalne możliwości, którymi posługują się ekstrasensorycy, są danekażdemu przeciętnemu człowiekowi. Po prostu obecnie są one uśpione, niewykorzystywane. A kiedyczłowiek odkryje je w sobie, powstanie pytanie: jakie możliwości ukryte są w głębszych warstwachnaszej psychiki? Na razie jedna nie wiadomo, co się tam znajduje - za granicą nieznanego, niepojętego. Iowa tajemnica odsłoni się przed nami w powszedniej, żmudnej pracy nad sobą.

Dlaczego PESR?

Page 9: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

A w rzeczy samej, dlaczego samoregulacja psychoenergetyczna? W naszym organizmie oprócz organówwewnętrznych i układów fizjologicznych istnieje jeszcze system, którym przepływa energia życia. Narazie nikt nie zdołał wyczerpująco odpowiedzieć na pytanie: co to jest życiowa energia?

W tradycyjnym chińskim systemie filozoficznym wszystko na świecie rozdzielone jest pomiędzy dwapierwiastki jang oraz jin, a energia życiowa organizmu pojawia się u człowieka w wyniku wzajemnegooddziaływania tych dwóch, przenikających się nawzajem przeciwieństw i nosi nazwę chi. Stąd i nazwastarodawnej sztuki kierowania energią życiową - chi kung. Za pomocą metod chi kung można zapanowaćnad energią życiową, kierować przepływem chi w systemie kanałów i meridianów przenikających całeciało człowieka. Ale odpowiedzi na pytanie, czym jest w istocie sama chi - nie ma.

Pojęcia podobne do przeciwstawnych pierwiastków jang - jin występują praktycznie we wszystkichkulturach świata, w tym również w pradawnych słowiańskich poglądach na życie. I u naszych praojcówzawsze istniało wyobrażenie o sile życiowej, soku życia. Powszechność tego pojęcia we wszystkichkulturach wiele mówi: pierwotna, ukryta w głębinach psychiki wiedza, dostępna jest dla każdegoprzedstawiciela ludzkości. Ale aby uzyskać do niej dostęp, trzeba długo i dużo pracować nad sobą,praktycznie stworzyć siebie od nowa.

Jest pewna substancja w ciele, która stanowi ogniwo spajające pomiędzy strukturami grubomaterialnymia tym pozahoryzontalnym, subtelnym stanem materialnym, który jest wewnątrz nas i na zewnątrz, któryjest wszędzie i nigdzie.

Naukowiec japoński Kim Bonchan w serii swoich eksperymentów udowodnił istnienie u człowiekasystemu meridianów i kanałów, nazywając ów system “Kenrak". Jego następcy, pracując dalej nad tąhipotezą i eksperymentując, doszli do wniosku, że w kanałach i meridianach płynie pewna ciecz, którątrudno zakwalifikować do jakiegokolwiek rodzaju substancji. Cieczą została określona umownie, anazwano ją “cieczą Bonchana" od nazwiska pierwszego naukowca, który potwierdził istnienie kanałów imeridianów.

Woda posiada tak zwany “punkt krytyczny", kiedy podczas gotowania przestaje już być wodą, a jeszczenie jest parą. Widocznie jest to nowy stan skupienia, który utrzymać i przebadać nie wydaje się możliwe zpowodu niezwykłej złożoności takiego zadania. Wystarcza zmiana temperatury o milionowe częścistopnia, aby woda ponownie stała się cieczą, albo przekształciła się w parę. I oto “ciecz Bonchana" wniepojęty dla nas sposób pozostaje w tym stanie i przepływając kanałami i meridianami zaopatruje te lubinne organy w siłę życiową, tj. w ładunek nieznanej natury, który wpływa na prawidłowe funkcjonowanieorganów i układów. Przy niedostatku lub nadmiarze “cieczy Bonchana" na tym lub innym odcinku kanałupojawia się stan chorobowy.

Czy człowiek może wpływać na te subtelne procesy wewnątrz siebie? Praktyka dowodzi, że może! I dlawywarcia wpływu nie trzeba wymyślać skomplikowanych instrumentów. Wszystko już jest.Najważniejszym regulatorem przepływu siły życiowej w nas jest nasza psychika. Właśnie jej dana jestmożliwość kierowania równowagą sił i energii, a w końcowym efekcie, harmonią wewnętrzną człowiekai jego współzależnościami ze światem zewnętrznym.

Aby w ogólnych zarysach zrozumieć istotę psychiki, należy odwołać się do pochodzenia tego słowa.Greckie słowo “psychikos" oznacza “duchowy". Paradoks tkwi w tym, że dusza, która była starannieodrzucana przez ateistów, mimo wszystko dała swoje imię (co prawda, w języku greckim) wielu naukomspołecznym i medycznym. Właśnie ta ważniejsza część naszej istoty, odrzucana przez materialistów,maskowała się pod “szczególną formą odbicia rzeczywistości", pod “rezultatem specyficznejwspółzależności między żywymi systemami a otaczającym środowiskiem" [Słownik Encyklopedyczny,str. 1088, Moskwa 1990 r.].

Ale przecież organizm człowieka jest także specyficznym otaczającym środowiskiem, w którym musi

Page 10: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

znajdować się psychika i z którym powinna w jakiś sposób współdziałać. Doświadczenie licznych lekarzywskazuje, że od nastawienia psychicznego człowieka w znacznej mierze zależy powodzenie leczenia,działanie i efektywność metod leczenia. Można więc przypuszczać, że to właśnie psychika sterujeprocesem przywracania równowagi energetycznej organizmu, to właśnie psychika albo wtrąca organizmw padół choroby albo podnosi go, poprawiając stan ducha.

Wygląda więc na to, że to właśnie dusza jest głównym centrum sterującym, które może zarządzaćnaszym zdrowiem. Jeżeli jednak przypomnimy sobie, że i psychika, i ciało, i znajdująca się w nim siłażyciowa, tworzą w tym życiu jedną całość, to nie wolno nam rozdzielać siebie na odrębną powłokęfizyczną, odrębną duszę i gdzieś tam płynącą “ciecz Bonchana". Z przyczyn psychicznych cierpi ciało, a zpowodu dolegliwości cielesnych męczy się psychika. Wszystko w nas jest wzajemnie powiązane iściągnięte w ciasny węzeł...

Świadomość jako funkcja duszy służy przekazującym i sterującym pierwiastkom, które albo mobilizują,albo też osłabiają fizjologiczne i energetyczne możliwości ciała. Wszystko zależy od wewnętrznychwartości, na które człowiek jest zorientowany, od tego, co zajmuje dominujące miejsce w jegoświadomości.

Teraz spróbujemy rozpatrzyć pojęcie “energia". Greckie “energeia" dosłownie tłumaczy się jakoczynność, działanie. Według definicji oznacza ona “ogólną, ilościową miarę różnorodnych form ruchumaterii" [Słownik Encyklopedyczny, str. 1572, Moskwa 1990 r.], czyli ruch. Zestawiając połączone wnazwie samoregulacji psychoenergetycznej dwa rozszyfrowane pojęcia “dusza" i “ruch" otrzymujemy:samoregulację duszy, kierowanie przez duszę ruchem. Pamiętajmy także, że ruch to życie, a więc duszasteruje w nas samym życiem.

Oczywiście, w moim uzasadnieniu krytyczny materialista znajdzie niemało słabych punktów, lecz dla nasnajważniejsze jest to, że system działa i pomaga ludziom. A im umiejętnie] będziemy sterowaćwewnętrznymi procesami, tym odporniejszy będzie nasz organizm na zewnętrzne podrażnienia, stresy,choroby...

Od czego zacząć?

Od spojrzenia na siebie, spojrzenia obiektywnego i bez uprzedzeń - chociaż nie jest to łatwe. Każdy wpewnym stopniu sobie pobłaża. I nawet ci, którzy szczerze uważają, że bardzo krytycznie siebie oceniają,są w ciągłym konflikcie z samym sobą. Swoimi działaniami tylko podkreślają swój pobłażliwy stosunekdo siebie. Krytykując siebie, człowiek domaga się od siebie rozgrzeszenia: nie lubię siebie, sam sobie bezkońca powtarzam, że jestem taki-siaki i mimo to robię, według mojej oceny, rzeczy niestosowne.Wszystko to dlatego, że moja gorsza część nie słucha tego, co do niej mówi lepsza. I ja, na Boga, niejestem temu winien, ja się staram, ale...

Tak więc, aby zacząć, należy obiektywnie siebie ocenić. Nie upokarzać siebie, ale i nie zachwycać sięsobą aż do narcyzmu. Należy przyjąć siebie takim, jakim się jest, bez przyozdabiania, ale i bez oczernianiasiebie. Przyjąć uczciwie, nie starając się przed sobą usprawiedliwiać, ale też nic sobie nie ujmując.Ważnym jest poddawanie samoanalizie wszystkich swoich działań i maksymalnie szczera rozmowa zesobą o tym, co przeżyliśmy - uczciwe stawianie pytań i tak samo uczciwe na nie odpowiadanie.Wówczas zobaczymy swe zalety i wady. Aby realnie zmienić siebie trzeba zgodzić się na pewnesamoograniczeń, które pomogą postawić pierwszy krok na Drodze samodoskonalenia.

Po pierwsze: postarajcie się uwolnić od oczekiwania na cud. I tak nieustannie oczekujemy jakichścudownych przemian w życiu, a one wciąż spóźniają się i tym samym rodzą konflikt oczekiwania... I tooczekiwanie pozostanie do czasu, aż sami sobie nie powiemy, że każda chwila istnienia jest cudem życia,właściwie każda chwila naszego istnienia może być dla nas ostatnią... Na pierwszy rzut oka myśl ta

Page 11: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

wydaje się straszną, ale jeśli ją zgłębimy, to stanie się dla nas jasne, że to dzięki niej możemy mocnopoczuć cały urok istnienia i wykorzystać swój czas żyjąc aktywnie i wartościowo, a nie wegetując.

Załóżmy, że człowiek dokładnie zna czas swojego odejścia. Daje mu to możliwość wyboru: albo pogrążyćsię w smutku i tęsknocie, albo przeciwnie - wykorzystać każdą minutę na radość odczuwania życia,widzieć urok w prostocie: blasku słońca, szeleście liści, błękitnym niebie itp. I to będzie właśnienajwiększym cudem - cudem pełnego wchłonięcia w siebie świata i zespolenia się z nim.

Ważne jest zrozumienie, że oczekiwanie na cud dopuszcza bezczynność, podczas gdy prawdziwy cudmoże zdarzyć się tylko w wyniku wytrwałej i systematycznej pracy nad sobą. Cud osobistegoprzeobrażenia to efekt uporczywych, długotrwałych starań, żmudnej, codziennej pracy.

Po drugie: zapamiętajmy zasadę: należy ograniczyć własne miotanie się, wybrać dla siebie jeden,najbardziej interesujący kierunek pracy i posuwać się w nim wytrwale, aż do osiągnięcia celu. Ale i tutajsą skały podwodne: w trakcie systematycznej pracy zanika element nowości, niespodzianki. Taki sposóbsamokształcenia poprawia samopoczucie stopniowo, naturalnie i niepostrzeżenie. Dzisiaj samopoczuciejest odrobinę lepsze niż wczoraj, jutro odrobinę lepsze aniżeli dzisiaj itd. Cud nie jest natychmiastowy, jestrozciągnięty w czasie i na tym polega się jego dostępność i osiągalność.

Po trzecie: ważnym samoograniczeniem dla wszystkich początkujących powinna być rezygnacja zalkoholu, ciągła kontrola nad myślami i uwolnienie się od złego nastroju.

Praca w zakresie samodoskonalenia wymaga trzeźwości, jasności myśli, a spożywanie alkoholu jestoszukiwaniem samego siebie. To samo odnosi się do wszystkich środków narkotycznych. Oczywiście,takie nastawienie nie oznacza, że już nigdy w życiu nie wolno nam będzie tknąć alkoholu. Dlaczego przyświątecznym stole, w towarzystwie, nie wypić dobrego wina? Ale przecież nie upijać się, a jedynie ocenićnapój, jego bukiet, smak, siłę energetyczną... Nawet jednorazowe, nieumiarkowane spożycie alkoholumoże nas dalece cofnąć i trzeba będzie rozpoczynać wszystko od nowa.

Dla osób, które bez wewnętrznego sprzeciwu mogą odrzucić potrawy mięsne i rybne, korzystnie będzieprzejść na dietę wegetariańską (warzywno-nabiałową). Jeżeli jednak zaczniemy sztucznie ograniczaćspożywanie produktów z uboju, doprowadzi to tylko do gwałtownego pragnienia zjedzenia mięsa.Wszystko powinno przebiegać naturalnie, bez gwałtu na sobie samym. Przejście na wegetarianizmposiada wiele zalet. Systematyczne spożywanie mięsa powoduje nadmierne gromadzenie się w organizmiesoli kwasu moczowego, a to stanowi bodziec do rozwoju chorób sercowo-naczyniowych, uszkodzeń waparacie ruchu, kamicy nerkowej.

Jeżeli decyzja o przejściu na dietę bezubojową mimo wszystko została podjęta, lepiej nie wyznaczać sobieczasu dobrowolnego postu, a już tym bardziej nie zarzekać się, iż do końca życia nie weźmiemy do ustmięsa. Sam fakt spożywania mięsa będzie o wiele mniej szkodliwy, aniżeli męki wewnętrzne z powoduniedotrzymania danego sobie słowa.

Są ludzie, którzy traktują spożywanie potraw mięsnych i rybnych jako swego rodzaju współuczestnictwow zabijaniu żywych istot. Należy uszanować ich postawę. Mają oni prawo do własnego punktu widzenia.

Są też ludzie, którzy uważają, że wyrzeczenie się potraw z mięsa i ryb stanowi swego rodzaju złotąklatkę, do której człowiek zapędza się dobrowolnie. Jest to ograniczeniem wolności człowieka. I do tejpostawy również należy odnosić się z szacunkiem. Wszak historia świata mówi nam, że dzielenie ludziwedług jakichkolwiek cech prowadzi do żałosnych skutków. Niestety, dzielenie ludzi według sposobuodżywiania - wegetariańskiego, mięsnego - rozprzestrzeniło się na świecie. Zwolennicy żywieniapozaubojowego uważają “mięsożernych" za nieczystych, brudnych, przesiąkniętych agresją i żądzą... Natym tracą obie strony. Bowiem celem nie jest zmiana żywienia, ale wewnętrzna gotowość do zmiany i jejzrozumienie.

Page 12: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Kontrola własnych myśli i nastroju jest zasadniczym warunkiem postępu. Podstawą jest tutajuszlachetnienie siebie, nauczenie się patrzenia na innych ludzi nie jak na źródło ewentualnychnieprzyjemności, lecz jak na potencjalnych pomocników żyjących obok nas.

Konkretne metody i sposoby, pomagające w tej przemianie, będą podane w części praktycznej książki.

Zalecenia ogólne

Orientacyjny czas trwania zajęć to 2-3 godziny dziennie. Można oczywiście pracować dłużej, ale może todoprowadzić do niepożądanych następstw - fizycznego i psychicznego przeciążenia, przemęczenia,załamania.

Po opanowaniu programów kilku kursów pojawi się stan nieprzerwanej, samoczynnej pracy, kiedy każdąwolną minutę będziecie wykorzystywać na samokształcenie.

Najlepiej ćwiczyć w czystym, przewietrzonym pomieszczeniu. My pracujemy w salach sportowych lubpodobnych pomieszczeniach. Oczywiście do samodzielnej pracy wystarczy pokój w mieszkaniu. Jeżelijednak będziecie pracowali w grupie, ważny będzie komfort w czasie zajęć, aby nie było ciasno...

Bardzo istotny jest podkład muzyczny. Obecnie nie ma z tym problemu, ponieważ w każdym sklepiemuzycznym jest wybór, a niekiedy wręcz cała kolekcja muzyki medytacyjnej. W opanowaniu materiałupierwszych kursów pomagają medytacyjne utwory Kitaro, Schultza, Klaudermana, Jobsona i innychkompozytorów. Niestety, na razie rynek nie jest nasycony podobnymi utworami rodzimychkompozytorów. Ale w osiągnięciu stanu wewnętrznego oświecenia bardzo pomagają uduchowioneśpiewy w wykonaniu rosyjskich chórów zakonnych. Niczego podobnego, co do siły emocjonalnegooddziaływania na słuchacza, nie znajdzie się na Zachodzie.

Strój do zajęć - zwykły sportowy trykot z bawełny, wełny, lnu itd. Syntetyczne tkaniny, przy całymswoim pięknie, nie pozwalają ciału swobodnie oddychać i ciągle przebywać w strumieniu wymianyenergetycznej.

Zajęcia należy rozpocząć od uświadomienia sobie swoich postępków i działań w tyciu. W tym celukażdego wieczoru robimy jakby podsumowanie dnia: co zrobiłem dobrego, co złego? Komu szczerze, zcałego serca życzyłem dobrze, bez względu na powód? Po prostu życzyłem, a to jest najważniejsze.Niedobre postępki i myśli powinny być dla człowieka sygnałem alarmowym. Wszelkie zło wyemitowanew przestrzeń w formie myśli, słów, uczuć, czynów, na pewno powróci do swojego autora. Nie od razu,nie natychmiast, ale powróci. Może pojawić się za kilka lat w postaci choroby, problemów rodzinnychitp.

Dlatego ważna jest nie tylko zewnętrzna przemiana człowieka, ale przede wszystkim jego wewnętrznatransformacja, dobrowolne, świadome dążenie do stania się czystszym, lepszym na planie duchowym.Ale w życiu nic nie dzieje się samo z siebie. Wszystkie nasze osiągnięcia są owocem wytrwałej pracy nadsobą, a wszystkie nasze smutki - owocem lenistwa, bezczynności, dążenia do przerzucenia na barkiinnych ludzi rozwiązywania naszych problemów. Każdemu dana jest swoboda wyboru: czy iść drogąwiodącą donikąd, do piekła bezmyślności, obojętności, okrucieństwa i tępoty, czy też wstąpić naniezbadaną ścieżkę i krocząc nią odkrywać co chwilę siebie dla siebie i -już z innej strony - widzieć swojemiejsce wśród ludzi, w społeczeństwie, w świecie.

Przed rozpoczęciem pracy

W życiu każdego człowieka bywają momenty, gdy wydaje się, że bez radykalnych zmian dalsze istnieniepo prostu nie jest możliwe. Naturalnie pojawia się pytanie: “Co należy uczynić, aby wszystko zmienić?"

Page 13: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Podobnie jak w tysiącach innych sytuacji, człowiek znajduje się w sytuacji dokonywania wyboru. Danomu możliwość wzniesienia się- ponad zwykłe odczuwanie świata i spojrzenia na swoje otoczenie, nasiebie, inaczej, ale... Jakże często owo spojrzenie, do którego nie przywykliśmy, rodzi wewnętrznystrach, sprzeciw - dlatego, że pojawia się konieczność zmiany modelu życia, do którego przywykliśmy,to znaczy wyrzeczenia się stereotypów i rozpoczęcia swojego życia w innym systemie współrzędnychspołecznych, logicznych, światopoglądowych. Życie zmusza człowieka do zastanowienia się nad jegomiejscem, nad sensem istnienia, nad prawami przyrody, prawami duchowymi leżącymi u podstawwszystkiego, co dzieje się wokół nas. Niewiele osób uświadamia sobie, że przyczyny wszystkich naszychkłopotów są tkwią w nas samych i, aby wybawić się od życiowego nieładu, konieczna jest zmianasamego siebie, swojego stosunku do życia, do ludzi. I wówczas przyjdzie zrozumienie, że owoce naszychpostępków są miarą tego, na co zasługujemy. Co posiejesz, to i zbierzesz!

Pierwszy krok ku zdrowiu

Będzie to, moim zdaniem, dobra nazwa dla kursu przygotowawczego, z którym teraz się zapoznamy.

Z czego bierze się choroba? Przyczyn, oczywiście, jest bardzo, ale to bardzo wiele, jednak możnapodzielić je na kilka dużych grup:

- stresy;

- utrata sił, zjawiska zastoinowe;

- zatrucia, w tym infekcyjne, alkoholowe, ekologiczne, informacyjne, psychologiczne...;

- nieprawidłowe odżywianie i oddychanie;

- zmęczenie psychiczne.

Na papierze wszystko wygląda prosto, lecz w rzeczywistości, kiedy masz ukształtowany określonymodel życia, jakoś nie przywiązujesz należytego znaczenia do tego, że rankiem lubisz powylegiwać się wpościeli kilka minut dłużej, nie zauważasz, że często reagujesz na drażniące drobiazgi nieadekwatnie, znadmiernym wzburzeniem. Chętnie podtrzymujemy rozpowszechniony pogląd, że lepiej siedzieć niż stać.A leżenie jest najspokojniejszym zajęciem w życiu. No i tak dalej, według hierarchii współczesnegoczłowieka, zwłaszcza mieszkańca miasta.

I przy takim, zdawałoby się rytmicznym i spokojnym życiu, bardzo wcześnie zaczynają pojawiać sięsymptomy chorób. Dopóki jeszcze są one utajone, jakby ostrzegają człowieka: “Zastanów się, ocknij!".Jednakże człowiek przywykł patrzeć nie tyle na siebie, co na sąsiadów. Jeżeli u niego pojawiają się takiesame symptomy jak u innych, wtedy wszystko jest w porządku - jestem taki jak wszyscy! Po prostunadszedł czas. Większości nie chce się wierzyć, że nie jest tu przyczyną wiek, lecz tryb życia. Byusprawiedliwić własną bezczynność, wymyślono nawet powiedzonko: “Jeżeli po czterdziestce budzisz sięrano i nic cię nie boli - znaczy to, że już nie żyjesz". A przecież czterdzieści lat jest wiekiem rozkwituczłowieka, jego intelektualnych, psychicznych i fizycznych sił. Zresztą każdy wiek jest okresemunikalnym, pełnym interesujących spostrzeżeń, wspaniałych przeżyć i dążeń. Szkoda, gdy lata życia tracisię na chorobę, na poszukiwanie dróg wyzdrowienia przy pomocy lekarstw, nowomodnych metod ipreparatów. Nie neguję roli lekarstw, szczególnie w ostrych stanach, wymagających niezwłocznej iskutecznej ingerencji. Jednak dowolne oddziaływanie farmakologiczne nie jest panaceum - jest środkiem,który pomaga pokonać objaw, skutek, pozostawiając przyczynę nietkniętą.

Oczywiście, natychmiastowe dotarcie do źródeł choroby jest trudne, prawie niemożliwe. Konieczne jestdziałanie stopniowe, wypełnione zrozumieniem każdego czynionego kroku. Według ocen fizjologów,rezerwy możliwości naszej wątroby są takie, że mogłaby ona normalnie funkcjonować przez prawie 500

Page 14: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

lat. Pomyślcie, połowę tysiąclecia! A my przez czterdzieści lat potrafimy doprowadzić ją do takiego stanu,że pora umierać. To samo dzieje się z innymi organami i z całym ciałem. Człowiek swoimkonsumpcyjnym stosunkiem do życia i do siebie upodobnił się do niedbałego czeladnika, który powinienutrzymywać narzędzia w ładzie, a zamiast tego rzuca je gdzie popadnie, nie troszczy się o nie, i dopierowówczas, gdy majster ukarze go za niedbalstwo, zaczyna wypełniać swoje obowiązki, ale niedługo.Nasze ciało jest doskonałym instrumentem poznawania i badania świata, twórczej realizacji swoichzamysłów. Lenistwo, brak troski o siebie - są tym niedbałym czeladnikiem. A karą za nasze niedbalstwojest choroba...

Początek zawsze jest trudny. / im gwałtowniejszy jest start, tym prędzej kończy się zapał, z którymczłowiek brał się do pracy. Proponujemy łagodne, proste wchodzenie w system samoodbudowy, anastępnie doprowadzenie siebie do normy, wyzdrowienia. Zaczniemy od opanowania zestawu ćwiczeńpsychofizycznych. Niech one staną się pierwszym krokiem do zdrowia.

Ćwiczenie 1. Stajemy prosto, rozstawiając nogi na szerokość ramion. Kolana lekko uginamy, miednicęwypychamy do przodu, zaokrąglamy plecy, zwłaszcza w piersiowej części kręgosłupa. Ręce swobodniezwisają wzdłuż ciała. Zginamy je w łokciach, wnętrzem dłoni ku górze i zaczynamy powoli podnosićdłonie do ramion, równocześnie przesuwając miednicę do tyłu, wyprostowując i odchylając ramiona dotyłu. W końcowej fazie tego ruchu ciało wygnie się na całej długości kręgosłupa, głowa odchyli się dotyłu, tułów będzie przypominał mocno napięty łuk z cięciwą pomiędzy potylicą a kością ogonową.

Rys. 1 “Kurs wprowadzający" - Ćwiczenie 1.

W trakcie wykonywania ćwiczenia po raz pierwszy pojawi się uczucie silnego napięcia mięśni pleców.

Page 15: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Zdrętwiałe, pozbawione wysiłku mięśnie zostały pobudzone do pracy, krew zaczęła aktywnie krążyć wnaczyniach i kapilarach, zwiększyło się zasilanie tkanki mięśniowej, napięły się mięśnie przy kręgowe iobcisnęły kręgosłup jak gorset.

Wykonajmy to ćwiczenie 5-7 razy, a odczujemy, że w plecach pojawiło się przyjemne zmęczenie. Podłuższej przerwie mięśnie popracowały. To jest fizyczna część ćwiczenia. Do ruchu dodamy jeszczewyobrażenie mentalne. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy otoczeni twardą, lecz łamliwą otoczką. Naprzemian zaokrąglając plecy i mocno wyginając się, napinając i rozciągając mięśnie, rozkruszamyotoczkę. Odczuwamy, jak po włączeniu wyobraźni coraz wyraźniejsze staje się doznanie, że otaczającanas skorupa trzeszczy, pęka, a świeże powietrze dociera do ciała i skóra chłonie je... Zwiększając zakażdym razem liczbę powtórzeń, do 20-25, zaczniemy odczuwać, że ciało pozbyło się ze skorupy iswobodnie, lekko oddycha każdą swoją komórką. Pojawi się uczucie świeżości, czystości, prężnościmięśni.

Ćwiczenia tego nie wolno od razu powtarzać wielokrotnie. Należy starannie dopracować ruch,wytworzyć wyraźny, odczuwalny obraz mentalny skorupy. Technika wykonania ćwiczenia pokazana jestna rysunku 1.

Ćwiczenie 2. Stajemy prosto, nogi rozstawiamy na szerokość ramion, dłonie kładziemy na oparciukrzesła stojącego przed nami. Leciutko uginamy kolana i zaczynamy obracać miednicą w prawo. Staramysię trzymać głowę, ramiona, tułów prosto, w bezruchu. Pracują tylko mięśnie skośne brzucha, mięśniekrzyża i tłoczni brzusznej. Obracamy miednicę dwudziestokrotnie w jedną, a następnie w drugą stronę.Przy wykonywaniu ćwiczenia pojawia się uczucie, że w brzuchu przemieszczają się organy wewnętrzne.Jeżeli nogi są ugięte, a dłonie leżą na oparciu krzesła, to dodatkowo pojawia się odczucie przypływu ciepłado organów miednicy mniejszej. Zastoje w tej strefie są źródłem wielu dolegliwości, tak u mężczyzn, jak iu kobiet. Wykonywanie tego ćwiczenia pozwala stopniowo uwalniać się od zastojów.

Rys. 2 “Kurs wprowadzający" - Ćwiczenie 2.

Opanowaliśmy już fizyczną część ćwiczenia, ale dla nas ważne jest połączenie realnego ruchu z obrazemmentalnym. Wygląda on tak: przed rozpoczęciem ćwiczenia wyobrażamy sobie, że stoimy w zielonej,zamulonej wodzie. Uczucie nieprzyjemne, staramy się od niego uwolnić. Przy obrocie miednicywyobrażamy sobie, że wskutek intensywnego mieszania woda stopniowo zaczyna robić się czystsza.Zwiększamy tempo obrotów miednicy i będziemy wykonywać ten ruch do tego czasu, aż pojawi sięuczucie, że zielona, zastała woda przemieszała się i oczyściła i z każdym następnym ruchem oczyszcza sięcoraz bardziej. Uzyskujemy pełne “oczyszczenie" wody, uczucie jej płynności, kryształowejprzejrzystości, ruchliwości. Gdy tylko pojawia się ten efekt, pojawia się także wrażenie świeżości,czystości wlewające się w obszar miednicy, spływające po nogach... (rys. 2).

Page 16: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Ćwiczenie 3. Stajemy nieco dalej od krzesła i pochylając się do przodu wyciągamy ręce, kładąc je naoparciu krzesła. Sprężystymi ruchami w górę i w dół, wyginamy tułów i czujemy, jak pracują mięśniedeltopodobne, stawy barkowe, cały kręgosłup, zwłaszcza jego odcinek krzyżowy. Kiedy tułów opada wdół, staramy się maksymalnie wygiąć kręgosłup. Przy wygięciu ku górze silnie zaokrąglamy plecy.Ćwiczenie to samoistnie, doskonale rozwija struktury pleców, powoduje naprężanie i rozciąganie mięśni,prawie do granic możliwości. Ale żeby wzmocnić efekt, do pracy fizycznej dodajemy obraz mentalny.Wyobrażamy sobie, że znajdujemy się pod lodem, plecami do góry. I żeby nie zginąć, trzeba przebić wlodzie dziurę, wychylić się, zaczerpnąć powietrza. Podczas poruszania tułowiem w górę - w dół,naciskamy na “lód", plecami przebijamy w nim otwór. Nasilamy ruch, zwiększamy jego amplitudę i wkońcu czujemy, że lód jest złamany, otworzyła się przestrzeń czystej wody. Człowiek, który długoprzebywał pod wodą, wynurza się i łapczywie oddycha - tak i my, opierając się rękami o oparcie krzesła,imitujemy ruch wynurzania się z wody, uwolnienia z lodowej niewoli: wychylamy się z “wody" do pasa,silnie przeginamy się w talii opierając się rękoma o oparcie krzesła, wyciągamy się każdym mięśniemtułowia i nóg do góry, i chciwie pijemy komórkami skóry życiodajne powietrze.

Page 17: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 3 “Kurs wprowadzający" - Ćwiczenie 3.

Zewnętrznie ćwiczenie wygląda tak: po kilku powtórzeniach sprężystego kołysania tułowiem w górę i wdół (rozbijania lodu), zapieramy się rękoma o oparcie krzesła, łokcie pod brzuchem, silnie przeginamy sięw talii, wyciągamy się do przodu ku górze (wynurzanie się), nogi wyciągnięte, wyprężone opierają się napalcach, głowa jest odchylona jest do tyłu (rys. 3).

Ćwiczenie 4. Obracanie stopami w pozycji siedzącej. Siadamy na krawędzi krzesła, jedną nogę zakładamyna drugą tak, aby stopa zwisała swobodnie i opierała się w okolicy kostki. Przeciwległą ręką (prawa stopa- lewa ręka) chwytamy stopę za palce i rozluźnioną zaczynamy powoli obracać. Koncentrujemy uwagę natej czynności, na odczuciach w stawie skokowo-goleniowym. Łączymy ruch z oddechem. Powolnywdech - i równocześnie wyobrażamy sobie, jak jest on wchłaniany przez tkanki stawów, jak wypełniatorebkę stawową, tkanki kostne... Jeżeli uda się poczuć, jak staw napełnia się wdechem, to bardzoszybko pojawia się odczucie głębokiego, idącego z wnętrza kości ciepła. Jeżeli początkowo nie udaje się

Page 18: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

połączyć oddechu z ruchem, nie należy się martwić. Wszystko przyjdzie z czasem... Za pierwszym razemwystarczy wykonać 50 obrotów w jedną oraz tyle samo w drugą stronę. Za każdym razem liczbaobrotów będzie się powiększała i stopniowo dojdziemy do 200 obrotów w każdą stronę. Przy tym, obrotyna początku należy wykonywać bardzo wolno -rozgrzewające, a przy końcu - bardzo szybko,ugniatająco.

Aby opanować ćwiczenia w pełnym zakresie, ważne jest jeszcze zastosowanie obrazu mentalnego:równocześnie z obracaniem wyobrażamy sobie, ze ciepło ruchu fizycznego towarzyszy wnikaniu światław staw skokowo-goleniowy. Stopniowo, w miarę wzrostu prędkości ruchu, ciepło i światło rozlewają siępo całej stopie, płyną po goleni do kolana i wyżej.

Na tym zakończymy pierwsze spotkanie z ćwiczeniami psychofizycznymi. Do ich opanowania w pełnymzakresie potrzebny jest czas - mniej więcej 2-3 tygodnie. Razem z ćwiczeniami można będzie wykonywaćrelaksacje (rozluźnienia), ale zasadniczą uwagę należy poświęcić właśnie gimnastyce. W tym czasiećwiczenie i wyobrażenie połączą się w jeden kompleks wewnętrznego i zewnętrznego działania, pojawi sięefekt poprawy samopoczucia i można będzie kontynuować kurs wprowadzający.

Siła obrazu mentalnego

Dlaczego tworzymy obraz mentalny? Do jakiego celu dążymy, jaki rezultat chcemy osiągnąć?

Ciało nasze jest źródłem ogromnej energii, którą organizm wytwarza i zużywa na czynności fizjologiczneukładów i organów. Gdybyśmy stworzyli fabryki i laboratoria chemiczne, imitujące działalnośćposzczególnych organów wewnętrznych i powiązali je w jeden system podobny do organizmu ludzkiego,to do funkcjonowania potrzebowałyby tyle energii, ile wytwarza elektrownia, żeby zasilić miastozamieszkałe przez 200 tysięcy osób. Energia psychiczna i biologiczna są innej natury i na tyle różnią się odelektrycznej, że nie można ich ze sobą porównywać. Dysponują one kolosalną siłą, a przy tym źródłazasilania naszego organizmu są tak doskonałe, że w ciągu dziesięcioleci życia wytwarzają niezbędną ilośćsiły i energii, i w większości wypadków nie wymagają remontu. Organizm sam stopniowo wymieniazużywające się komórki, odnawia organy i układy. Na tym właśnie polega doskonałość jego pracy. Czysłusznie jest ingerować w ów doskonalony przez tysiąclecia mechanizm?

Nieprawidłowy tryb życia, naruszenia etyki, utrata sił, lekceważący stosunek do siebie dają się we znakiszybko i bardzo wyraźnie - poprzez choroby, depresje itp. Schorzenia te pojawiają się wskutek osłabieniaenergetycznej regeneracji organizmu, zaburzeń funkcji kanałów i meridianów - “Kenrak" - i organówodtwarzających siłę życiową.

Istnieje wewnętrzny i zewnętrzny system energetyczny człowieka. W specjalistycznym laboratoriumprofesorów Gulajewa i Godika - którzy jako jedni z pierwszych, wówczas jeszcze w ZSRR, rozpoczęlibadania problemów wymiany energoinformacyjnej organizmów żywych - ustalono, że człowieka otaczapewien obłok składający się ze specyficznych aerozoli, strumieni zapachowych, różnego rodzaju drgańelektromagnetycznych. Rozpatrywany jako mechaniczna suma czynników obłok ów niczego konkretnegoprezentować sobą nie będzie. Kiedy jednak jest zespolony z osobowością człowieka i odzwierciedla sobąjego emocje, przeżycia, działania, wówczas przekształca się w szczególną atmosferę wokół każdego znas. Zmienia się jakościowo, staje się tym, co w dawnych tradycjach medycyny ezoterycznej,psychologii, psychoenergetyki, nazywało się kokonem. Powłoka ta jest unikalna i niepowtarzalna w takimsamym stopniu, jak odciski palców człowieka. I jak odciski palców, tak samo odciski energetyczneswojego kokonu człowiek zostawia wszędzie tam, gdzie przebywał. Szczególnie tam, gdzie przeżywałsilne wzloty emocjonalne, wstrząsy lub radości.

Energetyka zewnętrzna ma bezpośredni związek z samopoczuciem człowieka. Istnieje powiązaniedwustronne: choroby ciała wyraźnie odbijają się określonymi objawami na powłoce kokonu, i odwrotnie,

Page 19: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

wszystkie zakłócenia swobodnego przepływu energii wewnątrz kokonu, natychmiast objawiają się wwewnętrznym stanie organizmu. I w ten sposób ujawnia się oczywisty fakt - związek pomiędzy ciałemfizycznym a jego kokonem może zostać wykorzystany do leczenia i samouzdrawiania.

Bardziej szczegółowo i konkretnie będziemy mówili o tym w rozdziałach opisujących praktyki trzeciego iczwartego kursu.

Wspominaliśmy już, że psychika - do której odnosi się również myślenie obrazowe - może kierowaćprzepływem wewnętrznych i zewnętrznych energii ciała. Tworząc obraz mentalny zmuszamy energetykęciała do wyjścia z zastoju, do stania się bardziej ruchliwą, płynną, i w wyniku tego możemy aktywniekierować procesami uzdrowienia.

Kiedy wyobrażamy sobie, że obracając miednicą rozbełtujemy zastałą wodę, czynimy ją bardziej czystą iprzeźroczystą, równocześnie pośrednio wpływamy na procesy energetyczne, stymulujemy je. Zmuszamysiłę życiową do aktywnego i szybkiego przepływu przez kanały i meridiany, do przenikania przez całysystem zasilania energetycznego i chronimy się w ten sposób przed zastojami i swoistymi “czopami"energetycznymi (o mechanizmie ich tworzenia się i o tym, co one sobą przedstawiają, będziemy mówilidalej).

Relaksacja

Nie umiemy rozluźniać się. A przecież właśnie rozluźnianie się jest podstawą samouzdrawiania. Niekiedywystarczy usunąć głębsze napięcia fizjologiczne i psychiczne, a stany chorobowe ustąpią (bardziejszczegółowo o technikach głębokiego rozluźnienia w rozdziale Trans medytacyjno-uzdrowicielski). Jakwięc nauczyć się wprowadzania siebie w stan pełnej i głębokiej relaksacji?

Stanem przeciwstawnym wobec rozluźnienia jest napięcie. Nie doświadczając silnego napięcia, nieodczujesz także głębokiego rozluźnienia.

Spróbujmy się napiąć. Siadamy na krześle, ręce podnosimy nad głowę i łączymy dłonie, kolana razem,stopy rozstawiamy na szerokość stopy. W takiej pozycji zaczynamy ściskać dłonie i kolana: początkowopowoli liczymy do trzech i utrzymujemy równe napięcie, następnie liczymy od trzech do ośmiu i zkażdym odliczeniem zwiększamy siłę nacisku. Na “osiem" następuje maksymalny ścisk dłoni oraz kolan.W tym momencie gwałtownie zrzucamy napięcie i czujemy, jak przeciążone mięśnie powoli rozluźniająsię. Zamiast maksymalnego napięcia pojawia się błogie rozluźnienie. Ale to, czego doświadczyliśmy, jestzaledwie zewnętrzną relaksacją mięśniową. Ażeby połączyć głębokie rozluźnienie energetyczne zmięśniowym, trzeba nauczyć się rozluźniania wewnętrznej osi ciała.

Na początek rozgrzewamy opuszki palców. Silnie pocieramy palcami jednej ręki o dłoń drugiej i naodwrót. Stukamy opuszkami palców o siebie, znów pocieramy itd. Powtarzamy tę czynność aż dochwili, gdy poczujemy w opuszkach silnie pulsujące ciepło. Przesuwając palcami po środkowej linii ciałaznajdziemy najwyżej położony punkt na czaszce - tam, gdzie wzgórek kostny przechodzi we wgłębieniepotyliczne. Jest to miejsce, w którym znajduje się punkt “Baihui" [Więcej informacji o punkcie Baihui iinnych punktach omawianych w dalszej części tej książki Czytelnik może znaleźć w książce Z.Garnuszewskiego Renesans akupunktury, Wydawnictwo “Sport i Turystyka", Warszawa 1988. (przyp.tłum.)]. Dobrze rozgrzane opuszki palców obydwu rąk nakładamy na ten punkt i “słuchamy" swoichdoznań. Wkrótce ciepło palców zacznie przenikać do wnętrza tkanek głowy, spływać w dół. Przypominato spływanie ciepłej wody. Razem ze stopniowym rozprzestrzenianiem ciepła, pojawia się uczuciegłębokiego, wewnętrznego rozluźnienia, które powoli rozchodzi się, początkowo na głowę, następnie naszyję, ramiona, ręce, tułów i niżej - do koniuszków palców nóg.

Zaczynamy gładzić głowę od jej czubka w dół. Ruchem tym pomagamy ciepłu napełnić wszystkie częściciała falą światła i rozluźnienia. Stopniowo w tych ciepłych strumieniach zaczynają “tajać" ręce.

Page 20: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Dosłownie jakby się rozpływały w przestrzeni, stając się kruchymi jak kostka cukru w wodzie, a potemrozpuszczają się całkowicie. Odczucia z rąk zarazem są i nie ma ich. Czujemy, że ręce są na miejscu, aleinnych wrażeń nie ma.

W miarę rozprzestrzeniania się fali rozluźnienia coraz niżej, zaczynamy gładzić rękoma klatkę piersiową,boki, brzuch. Kończymy rozluźnianie ciała gładzeniem podbrzusza. Stąd fala relaksacji popłynie ponogach.

Ciało rozluźniło się na tyle głęboko, że odnosi się wrażenie, jakby mięśnie i kości rozpuściły się, zanikły, iod mostka do obrzeży ciała rozlewa się błogie znużenie i spokój.

Pozostajemy w tym stanie, rozkoszujemy się nim, przysłuchujemy się swoim odczuciom i wrażeniompowstającym w stanie głębokiego rozluźnienia i spokoju.

A teraz przykładamy sobie ręce do brzucha i “słuchamy" ciepła rozpływającego się z rąk po całymbrzuchu. Wraz z ciepłem, w brzuchu pojawia się odczucie spokoju. Ogólne rozluźnienie pogłębia się.

Przenosimy dłonie na klatkę piersiową. Odczuwamy, jak napełnia ją ciepło pochodzące z rąk. Uspokaja siębicie serca, oddech spowalnia się i spłyca. Wydaje się, że puls życia w ciele cichnie, staje się ledwiesłyszalny, i tylko gdzieś tam w głębinie pozostają iskierki świadomości, które nie pozwalają zapaść w sen,w nieprzytomność. Następuje spokój.

Przekładamy ręce na potylicę i znów “przysłuchujemy się" ciepłu spływającemu z dłoni do wnętrzagłowy. Pod wpływem tego ciepła wszystkie struktury głowy rozluźniają się, cichną nawet myśli, stają sięociężałe, ciągliwe, płyną powoli i leniwie.

Nakładamy opuszki palców wprost na zamknięte powiekami gałki oczne. Pojawia się ciepło i oczyzaczynają rozluźniać się. Napięcie mija,' zmęczenie oczu znika, oczy odpoczywają. Trzymamy palce dochwili pojawienia się odczucia całkowitego wypełnienia gałek ocznych ciepłem.

Po zakończeniu rozluźniania oczu, ledwie dotykając opuszkami palców, ruchami okrężnymi masujemyskronie, starając się nie przesuwać skóry.

Ze skroni ręce opuszczają się w dół i opuszki palców ześlizgują się wzdłuż uszu, okrążają płatki małżowini trafiają w zagłębienia za uszami. Na sekundę zatrzymujemy tam palce, następnie powoli prowadzimy jepo dolnej szczęce okrążając kąt żuchwy i po krawędzi kości przesuwamy palcami do podbródka. Namoment zatrzymujemy tutaj palce i zaczynamy ruch powrotny po krawędzi żuchwy do góry, kuzagłębieniom przyusznym.

Wykonujemy to kilkakrotnie, aż do pojawienia się przyjemnego odczucia rozluźnienia tkanki kostnejżuchwy.

Rozluźnianie głowy kończymy gładzeniem gardła i bocznych mięśni szyi. Kolejny raz, przesuwającpalcami od zagłębień przyusznych do podbródka, nie cofamy już rąk, lecz zaczynamy ruch opuszkamipalców od podbródka w dół, po gardle do dołka międzyobojczykowego, a stąd po kościach obojczyka dobocznych mięśni szyi, a po nich w górę, do żuchwy. Robimy to kilka razy.

Po wykonaniu całego cyklu ruchów rąk i rozluźnienia, powoli i płynnie opuszczamy ręce na biodra.Pozostajemy w stanie głębokiego spokoju do czasu, póki nie odczujemy, że ociężałość, zmęczenierozpuściły się, odeszły...

Kończąc odpoczynek, z przyjemnością przeciągamy się i obowiązkowo uśmiechamy, albowiem uśmiechrodzi impuls dobrego nastroju...

Page 21: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rozluźniliśmy się? a teraz się obudzimy!

Czy umiemy budzić się? Najprawdopodobniej - nie. Kiedy rozlega się dzwonek budzika, u człowiekapojawia się naturalna reakcja: puls ulega przyspieszeniu, podskakuje ciśnienie krwi, serce kołacze w piersi.Dlaczego?

Rzecz w tym, że nasz organizm od dawien dawna, kiedy człowiek w istocie był jeszcze zwierzęciem,nauczył się reagować na zewnętrzne oznaki niebezpieczeństwa w specyficzny sposób. W przypadkupojawienia się jakiegokolwiek zagrożenia gwałtownie podskakuje ciśnienie, przyspiesza puls, sercezaczyna kołatać, a do krwi wpuszczane są hormony stresu. A wszystko w tym celu, żeby człowiek mógłpodjąć walkę, a organizm był gotowy do natychmiastowych, dużych obciążeń fizycznych: bójki,szybkiego biegu - słowem do silnych napięć mięśniowych. A wpuszczone do krwi hormony stresuzostają przetworzone i przeistaczają się - wskutek obciążeń, aktywnych działań, ruchu - w nieszkodliwezwiązki.

A teraz porównajmy obraz stresu z obrazem przebudzenia się. To samo kołatanie serca, ten sam skokciśnienia. W istocie przebudzenie przez nagły dzwonek budzika okazuje się takim samym stresem dlaorganizmu jak niebezpieczeństwo dla pradawnego człowieka.

Przebrzmiał dzwonek, obudziliście się: serce kołacze, w głowie dzwoni. Kierując się logiką reakcjicielesnych należałoby teraz zerwać się, dokądś pobiec... A my wyłączamy budzik i z ciężkimwestchnieniem padamy z powrotem w pościel, żeby jeszcze minutkę powylegiwać się pod kołdrą. I tak zdnia na dzień. A potem ze zdziwieniem zauważamy, że serce pracuje już nie tak niedostrzegalnie jakkiedyś, pojawia się zadyszka, nieuzasadnione napady rozdrażnienia...

I wszystko dlatego, że rano nieprawidłowo wstajemy? Wyobraźcie sobie, że tak.! Owe hormony stresu,które zostały wprowadzone do krwi podczas nagłego przebudzenia przez dzwonek budzika, nie zostałyprzetworzone poprzez aktywność fizyczną. I stopniowo gromadzą się. Tak więc reakcja systemówkrwionośnego i nerwowego przy niezmiennym stereotypie budzenia się (dzwonkiem budzika)powszednieje i na wszystkie podobne sytuacje nasz organizm reaguje mniej więcej tak samo, z drobnymimodyfikacjami. Najczęściej nie zależy to od uświadomienia sobie sytuacji. Świadomość nie zdąża ogarnąćsytuacji, kiedy nagle rozlega się, powiedzmy, dzwonek telefonu. Hormony stresu dostają się do krwi, niesą przetwarzane, a więc gromadzą się. I tak z dnia na dzień, od samego rana.

Jak więc zachowywać się, aby ustrzec się codziennego stresu porannego ? Jedni wcześnie kładą się spaći wcześnie wstają, inni gimnastyką poranna starają się usunąć stres przebudzenia. Proponujemy własnypodstęp. Porównajcie swoje samopoczucie w te dni, kiedy rano będziecie wykonywali zestaw ćwiczeńsamooddziaływania, z samopoczuciem w tych dniach, kiedy będziecie budzić się zwyczajnie i trudno jestwstać...

A więc słodki sen zostaje przerwany przez trel porannego dręczyciela - budzika. Normalną reakcją jestgwałtowne zerwanie się z pościeli, tj. przetworzenie pierwszej dawki hormonów stresu w gwałtownym iszybkim działaniu - podskoczeniu. Jeśli to uczynimy, to kołatanie serca będzie znacznie mniejsze. Wieluinstynktownie właśnie tak robi, nawet nie starając się zrozumieć dlaczego.

Następnie, posiedziawszy kilka minut, obudziwszy się zupełnie, znów kładziemy się i rozpoczynamypracę. Pierwsze, co czynimy - to rozcieramy palcami małżowiny uszne tak, jak pocieramy cienkie płótno.Osiągamy odczucie ich rozluźnienia. Następnie kilkakrotnie naciskamy wzgórki przykrywające otworyuszne.

Nakładamy opuszki palców na zamknięte powieki i zaczynamy miękko je wygładzać lekko masując.

Zanim zaproponujemy następne ćwiczenie, należy powiedzieć o nim kilka słów. Jedną z dolegliwości

Page 22: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

współczesnego człowieka jest przykry zapach z ust, zwłaszcza po nocy. Jest wiele powodujących tenstan czynników: są to choroby zębów, przewodu pokarmowego, zaburzenia procesów metabolicznych,zapalenie śluzówki jamy ustnej, zaburzenie pracy gruczołów ślinowych itp. Ale jednym z najważniejszychjest to, że praktycznie nie wietrzymy swojej jamy ustnej. Jest zamknięta, kiedy myślimy, zamknięta, kiedyjemy, a nawet rozmawiamy wymawiając słowa przeważnie na wydechu, nie dopuszczając do wnętrzajamy ustnej dopływu świeżego powietrza.

Zapewne wszystkim zdarzyło się doznać dziwnego uczucia, kiedy wchodzi się do czysto wysprzątanegopokoju, lecz zamkniętego przez kilka dni. Jest tam ciężkie, nieświeże powietrze. A cóż dopiero w naszychustach? Tam przecież znajduje się masa drobnoustrojów, w tym także gnilnych, resztki pożywienia, ślinazastoinowa itp. I niezależnie od tego, jak znakomitą pastę do zębów będziemy używać, jak dobrydezodorant - zapach pozostanie, ponieważ nie usunęliśmy przyczyn jego istnienia.

Spróbujmy posiedzieć lub poleżeć z odrzuconą do tyłu głową i szeroko otwartymi ustami, jak podczaswizyty u dentysty. Początkowo nastąpi obfite wydzielanie śliny, a następnie śluzówki jamy ustnej zacznąwysychać. Pomożemy sobie oddychaniem. Będziemy wciągać powietrze szeroko otwartymi ustami ibardzo szybko błony śluzowe ust wysuszą się. A teraz zamykamy usta i “słuchamy" swoich doznań.Początkowo ogarnia nas nieprzyjemne uczucie suchej śluzówki... A potem jama ustna zaczyna wypełniaćsię świeżą śliną, która oczyszcza śluzówki i przynosi uczucie czystego oddechu, czystości w ustach.Proponuję wszystkim chętnym każdego ranka, po roztarciu małżowin usznych i masażu oczu, kilka minutspokojnie poleżeć z szeroko otwartymi ustami - przewietrzyć je. Można z pewnością powiedzieć (i naszedoświadczenie to potwierdza), że po dwóch - trzech tygodniach praktycznie pozbędziecie sięnieprzyjemnego zapachu z ust, nawet jeśli jego przyczyną są zaburzenia pracy przewodu pokarmowegoalbo zepsute zęby. Oczyszczanie jamy ustnej oddychaniem i wysuszaniem śluzówki wywołuje takżesprzężenie zwrotne: dobroczynny wpływ na przewód pokarmowy, na dziąsła, na system ukrwieniazębów itd.

W sposób praktyczny ustalono różne strefy wzajemnego oddziaływania języka i ich związek z organamiwewnętrznymi. Oddziaływanie na język całościowo lub wybiórczo na ten lub inny jego fragment, stanowipośrednie oddziaływanie na organy wewnętrzne.

Topografia stref języka przedstawia się następująco: sam koniuszek języka jest projekcją trzustki. Strefy unasady języka odpowiadają: z prawej - woreczkowi żółciowemu, z lewej - wątrobie. Osoby cierpiące nazapalenie pęcherzyka żółciowego lub schorzenia wątroby wiedzą, że bardzo często właśnie u nasadyjęzyka pojawia się rankiem odczucie goryczy, stęchlizny. To strefy projekcyjne sygnalizują nam oprocesach chorobowych w wątrobie i woreczku żółciowym.

Strefa jelita cienkiego rozciąga się na górnej płaszczyźnie języka, mniej więcej pośrodku. Strefy jelitagrubego leżą na brzegach górnej płaszczyzny języka, odpowiednio po prawej - okrężnica wstępująca, polewej - zstępująca, a przednia powierzchnia odpowiada okrężnicy poprzecznej.

Jeżeli rozpatrywać język z boku, to prawa i lewa powierzchnia boczna odpowiadają nerkom. Chceciesprawdzić? Rozchylcie usta i wysuńcie język na zewnątrz, rozluźniając go. Uważnie “słuchajcie"odczucia, płynącego od bocznych stref projekcyjnych nerek. Jeśli pojawia się odczucie, że do tych strefpowietrze z zewnątrz jakby było wciągane, jakby wlewało się bez żadnych świadomych wysiłków zwaszej strony, będzie to oznaką pustki energetycznej w nerkach. Czym się ona przejawia? Spadkiem sił,obniżeniem aktywności, zwłaszcza seksualnej. U mężczyzn może to wyrażać się ogólnym zmniejszeniemzainteresowania życiem, stanem przeddepresyjnym. Uczuciom pustki w rejonie krzyża i lędźwi,chorobliwej lekkości, towarzyszy zakłócenie wewnątrzkomórkowej wymiany energii w tkance nerek.

Ponosząc język ku podniebieniu, na jego wewnętrznej powierzchni, zawsze ukrytej przed naszymwzrokiem, znajdziemy strefy płuc, odpowiednio - prawego i lewego. Zaś powierzchnia strefy

Page 23: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

podjęzykowej jest projekcją serca. Dlaczego właśnie pod język kładzie się tabletkę Validolu, gdy nasz“motor" zaczyna nawalać? Rzecz w tym, że sam w sobie Validol nie posiada właściwości leczniczych, alejego miętowe, chłodzące działanie wpływa na strefy odruchowe pod językiem i tym samym stymulujepracę serca i naczyń.

Spróbujmy zwyczajnie otworzyć usta i unieść koniuszek języka ku podniebieniu. Przestrzeń pod językiemodsłoniła się, a dopływ świeżego powietrza i energii nasilił się. Poprzez strefę projekcyjną odbywa sięproces bezpośredniego wchłaniania niezbędnego strumienia energetycznego. Gdybyśmy posiedzieli takkilka minut, to efekt będzie w przybliżeniu podobny do działania tabletek Validolu. Dodatkowo pojawi siętrwałe odczucie kanału, łączącego strefę podjęzykową wprost z sercem. Po nauczeniu się odczuwaniatego kanału i kierowania nim za pomocą oddychania, można będzie wzmacniać swoje serce w dowolnymczasie, nie uciekając się do preparatów wspomagających: Validolu i jemu podobnych.

Strefa śledziony rozpościera się na podniebieniu, bliżej krtani. A u nasady języka, na górnej jegopowierzchni - projekcja żołądka.

Jeżeli zachodzi konieczność oddziaływania na ten lub inny organ, można zwyczajnie otworzyć usta,doprowadzić do wyschnięcia śluzówek i skoncentrować uwagę na właściwej strefie. Można takżewyobrazić sobie, że oddychając właśnie tą strefą wciągamy razem z powietrzem uzdrawiającą siłężyciową. Sprzężenie zwrotne w tym przypadku jest na tyle silne, że dobroczynny wpływ na organ bywazauważalny już po kilku seansach.

Oczywiście jedynie wietrząc jamę ustną i oddziaływując na właściwe strefy poprzez oddychanie, niewyleczycie się z choroby wrzodowej. Ale jako silny środek wspomagający metoda ta sprawdziła się izostała zweryfikowana przez setki, setki praktykujących ją ludzi. Niemało jest przykładów, że ludzieprzestali nosić ze sobą Validol, samodzielnie radzą sobie ze zgagą, bolesnym odbijaniem się i innymiobjawami nieżytu żołądka, usuwają objawy chorobowe pracy pęcherzyka żółciowego i wątroby. Słowem,arsenał jest dostatecznie duży, ważne jest nie zapominać o tych prostych i skutecznych metodachsamopomocy.

Z własnych obserwacji wiem, że regularne poranne wietrzenie jamy ustnej, a także krtani i jamy nosowo-gardłowej, szybko i skutecznie usuwa rozpoczynający się katar, symptomy kataru górnych drógoddechowych, pomaga też wzmocnić śluzówki jamy nosowo-gardłowej, staje się barierą na drodzeróżnorodnych infekcji wirusowych.

Wietrzeniem jamy ustnej kończymy zestaw przebudzenia, który wykonuje się bezpośrednio w pościeli.Wstajemy i przeciągamy się...

Przeciągać się również trzeba umieć. Proponuję swój sposób przeciągania się po obudzeniu: robimygłęboki wdech i równocześnie z wdechem podnosimy ręce bokiem ku górze. Łączymy nad głową dłoniewyciągniętych ku górze rąk. Wyobrażamy sobie, że nasze stopy są mocno przyklejone do podłogi i ktośmocno ciągnie nas za ręce do góry. Pomagamy swojemu mentalnemu wyobrażeniu działaniem fizycznym.Przeciągamy się całym tułowiem i podniesionymi do góry rękoma. Kręgosłup, klatka piersiowa, mięśniepleców i tłoczni brzusznej rozciągają się pomiędzy nogami "przyklejonymi" do podłogi a sufitem, doktórego ktoś nas “ciągnie" za ręce. Mięśnie pleców naciągają się, naprężają... i powoli wydychamypowietrze w przestrzeń przed sobą. Po zakończeniu wydechu opuszczamy ręce bokiem do poziomuramion i trzymamy je wyprostowane, równolegle do podłogi.

Rozpoczynamy wdech, rozszerzając klatkę piersiową na boki i równocześnie opuszczamy naprężone ręcebokiem do dołu. Kończymy wdech i opuszczanie rąk równocześnie. Wdech napełnia klatkę piersiową, aręce łączą się opuszkami palców w rejonie miednicy.

Stąd ponownie podnosimy ręce bokiem do góry i powtarzamy pierwsze ćwiczenie na przeciąganie się.

Page 24: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Cały cykl przeciągania się można wykonywać 3-4 razy.

Po przeciąganiach przechodzimy do wykonania już opisanych ćwiczeń gimnastyki psychofizycznej.Dodamy do nich jeszcze jedno: dłonie leżą na biodrach. Powoli przysiadamy. Ręce w miarę przysiadaniapowoli przenoszą się na oparcie stojącego przed nami krzesła. Po osiągnięciu pełnego przysiadu, nogizwracamy w prawo i lewa noga opiera się kolanem, a prawa stoi na stopie. Tułów i ramiona sąnieruchome, ręce trzymają oparcie krzesła. Wracamy do pozycji przysiadu i zwracamy nogi w lewo.Teraz prawa noga opuszcza się na kolano, a lewa pozostaje stojąc na całej stopie. Tułów nieruchomy,ręce leżą na oparciu krzesła. Wracamy do pozycji przysiadu i powoli podnosimy się do pozycjiwyjściowej.

Ćwiczenie to należy wykonywać początkowo 3-4 razy i stopniowo zwiększać ilość powtórzeń do 10, anastępnie do 15-20.

Nie należy się spieszyć ze zwiększaniem ilości powtórzeń. Jeśli okaże się, że ćwiczenia wykonuje sięlekko i łatwo, to należy zwolnić tempo, wykonywać ruchy powoli i wówczas w pełni będzie

Tradycyjnie zwykło się kończyć ćwiczenia fizyczne zabiegami wodnymi. Można przeprowadzić je jakrutynowe działanie, obmywanie ciała, lub można uczynić z tego pewien rytuał. Największy pożytek mamyz nich właśnie wtedy, gdy obmywanie staje się rytuałem. Z jakim nastrojem wchodzimy pod natrysk, takiteż nastrój będzie nam towarzyszył w ciągu dnia. Mistyczna siła wody polega na tym, że umacnia ona tenstan fizyczny i duchowy, w jakim została rozpoczęta kąpiel wodna.

Można wejść pod prysznic i ledwie opłukawszy pot pędzić dalej, zbierać się do pracy. Pożądanym jestjednak poświęcić myciu nieco więcej czasu i poczuć, jak woda razem z potem po gimnastyce, resztkamiospałości w głębinach świadomości zmywa także zły nastrój i codzienne troski...

Będę rozpatrywał wariant mycia pod natryskiem, bo dotyczy on większości mieszkańców miast. Ale jeślinie ma wygód, można posłużyć się zwykłym wiadrem wody, konewką, dzbankiem... Ważne, abynastroić się, a woda pomoże umocnić nastrój.

Zatem przed rozpoczęciem obmywania wyobrażamy sobie, że wszystkie troski i niepokoje zebrały się nawierzchołku głowy w postaci twardej grudki. Ściągnęły one tutaj dosłownie zewsząd: z ciała, z mózgu,umysłu...

Ludzie wierzący przed myciem mogą odmówić modlitwę. Ale nie należy odmawiać ją zwyczajowopospiesznym "odklepywaniem", lecz sercem, czując każde wymawiane słowo. Zaś ci, którzy są dalecy odjakiejkolwiek religii i przyjmują życie oraz przyrodę jako siły wyższe kształtujące naszą świadomość,mogą posługiwać się starodawnym rosyjskim porzekadłem, które również wywołuje określony nastrój uczłowieka:

Wodo, wodeńko, daj mi zdróweńko,

Dodaj urody, natchnienia dla głowy,

Napój serduszko, ma dobra wróżko.

Strumieniem rześkim odpędź zmęczenie,

Choroby wszystkie, i co dręczy sumienie.

Dobro niech na mnie spłynie, A zło przeminie!

[Tłum. Przemysław Szulgit]

Page 25: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Po takim przygotowaniu naprawdę pojawi się odczucie, że strumienie wody wymywają z ciała i umysłucałą czerń i brud, a samo obmycie powoduje nowy stan - czystości, radości, lekkości i szczęścia.

Idealnie byłoby zakończyć zabiegi wodne uderzeniem chłodu, jak zaleca znany Nauczyciel i praktyk P. K.Iwanów. Przedstawiam własną metodę uderzeń chłodem, z której korzysta już wiele osób i którejskuteczność została potwierdzona ich doświadczeniem. Jeżeli komuś to doświadczenie przypadnie doserca, będę rad! Praktycznie wszyscy ćwiczący w grupach pokonują pierwszy lęk przed chłodem ipotem stają się jego gorącymi zwolennikami. Bez specjalnego długotrwałego przygotowania ludzie kąpiąsię w przeręblach, chodzą po lesie podczas silnych mrozów obnażeni, boso po śniegu i czerpią z tegoogromną rozkosz, którą trudno z czymkolwiek porównać. Wszak jest to rozkosz rzeczywistegopołączenia się ze światem przyrody, kiedy chłód pomaga otworzyć wszystkie pory, aktywizuje wymianęenergetyczną między ciałem a przestrzenią zewnętrzną.

Jeżeli zaryzykujecie wejść od razu pod zimny prysznic, to postarajcie się skoncentrować uwagę tylko naodczuciach skóry. Da to ładunek rześkości, siły i świeżości. Na początek najlepiej jednak oblać siebiewiadrem zimnej wody. Będzie to chłodzące, uzdrawiające uderzenie. Zapamiętajmy sobie prostą zasadę:“Parzące zimno i przenikające ciepło - leczą. Przenikające zimno i parzące ciepło -kaleczą". Stąd wniosek:krótkotrwały, lecz intensywny wpływ zimna na ciało może “sparzyć", spowodować silny napływ krwi dopowłok zewnętrznych, zmusić naczynia do aktywnej pracy. I nie należy bać się przeziębienia, ponieważw przypadku krótkotrwałego, chłodnego uderzenia ryzyko jest minimalne. Ale jeżeli mimo wszystkopojawi się katar, można go całkowicie zrzucić na karb własnej autosugestii i lęków, poprzedzającychzimne oblewania. Już przed samą procedurą człowiek wewnętrznie zdemobilizował się, otworzył drogęuśpionej dotąd infekcji, a samo chłodne oblewanie jedynie uaktywniło chorobę.

Przed samym oblewaniem przeprowadzamy przygotowanie. Jeżeli jest możliwość wpuścić do wannystrumień zimnej wody, to należy bosymi stopami wykonać w tym improwizowanym strumieniu 108kroków. Przy czym nie należy dreptać przebierając nogami, a kroczyć równo, podnosząc kolana...Następnie oblewamy nogi od biodra w dół. W tym celu przenosimy ciężar ciała na jedną nogę, a drugąmaksymalnie rozluźniamy i polewamy od góry. Rozluźnione mięśnie reagują na chłód dalece spokojniej niżnapięte. Teraz polewamy ręce od ramion do nadgarstków. Można nachylić się tak, ażeby ręce swobodniei luźno zwisały, i polewać je kolejno.

Jak się oblewać? Wodę do tej procedury lepiej przygotować wcześniej. Jeśli dzieje się to zimą, to wodęmożna wystawić na ulicę (na balkon, do chłodnej sieni, albo zwyczajnie pod gołe niebo). Ma to nawzględzie dwa cele. Woda ochłodzi się do możliwie minimalnej temperatury i z wierzchu na pewnopokryje się lodem. Rankiem, od razu po wstaniu, należy zanieść wodę do pokoju i podczas gimnastyki lódnieco się stopi. Następnie, po gimnastyce porannej, należy go rozbić, uprzątnąć wszystkie większe i ostrekawałki lodu, ale koniecznie pozostawić kilka drobnych kawałeczków. Będą one spełniały rolę aktywatorawody.

Po oblaniu rąk i nóg, chlapnięciu kilku garści wody na okolicę serca, za jednym zamachem wylejcie nasiebie wiadro wody. Ale nie tak, żeby woda chlusnęła w dół obok ciała, ale przedłużając wylewanie wodyz wiadra przykładowo na 2-5 sekund. Oddech, oczywiście, zablokuje się, nawet nie zdążycie krzyknąć“mama".

Po oblewaniu nie sięgajcie za szybko po ręczniki, dajcie możliwość systemom termoregulacji organizmurozprowadzić krew i ciepło. W tym celu zwyczajnie postójcie, wsłuchując się w siebie. Pojawi sięuczucie, że skądś z wewnątrz, z głębi ciała podnosi się ku zewnętrznym powłokom fala żaru,

skóra płonie, kanały i meridiany aktywizują się, energia silną falą przetacza się od nóg do głowy i zpowrotem. Można nawet kierować tą ogromną siłą. W tym celu łączymy dłonie opuszkami palców przedklatką piersiową, łokcie rozsuwamy na boki, przedramiona równolegle do podłogi. Oczy zamknięte, cała

Page 26: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

uwaga skoncentrowana jest na odczuciach wewnętrznych. Bardzo szybko poczujemy wyraźnie, jak falawewnętrznego żaru i siły podporządkowuje się naszej woli i możemy swoim nakazem mentalnymskierować ją ku temu lub innemu fragmentowi ciała. Ćwiczeniem takim osiąga się dwojaki rezultat:komórki skóry, naczyń krwionośnych trenują ściskanie-rozciąganie, a wola i świadomość ćwiczą się wkierowaniu energią wewnętrzną.

Wspomnieliśmy poprzednio o tym, że zimą dobrze jest wynosić wodę na mróz. Dlaczego? A co robićlatem? Przez noc woda nie tylko klaruje się, lecz także osiąga równowagę, zmienia swoją strukturę nachłodzie, nasyca się energią nieba i ziemi.

Latem można wrzucić do wody kilka kostek lodu, wcześniej przygotowanych w lodówce. A sama wodaniech także przenocuje w miarę możliwości pod odkrytym niebem, albo przynajmniej nie wpomieszczeniu mieszkalnym.

Przed rozpoczęciem polewania, kiedy już wykonaliśmy wszystkie przygotowawcze czynności, dobrzejest przeprowadzić wewnętrzne samonastrojenie. Tutaj każdy ma pełną swobodę twórczą. Można wmyślach powtórzyć tekst autosugestii typu: “Teraz poczuję na skórze dotknięcie parzącego chłodu iprzyniesie mi to radość i zdrowie... Naczynia krwionośne staną się czyste i elastyczne, serce będziepracowało pewnie i wytrwale, dato napełni się sita wewnętrzną i energią, poczuję się zdrowy i rześki".Można połączyć nastrojenie wewnętrzne z modlitwą, można stwarzać własne kombinacje... Słowem,próbujcie i znajdźcie własny, niepowtarzalny wariant nastrajania się.

Następnie, gdy woda została wylana na ciało, ono lekko obeschło, a wewnątrz opadły fale żaru, możnakończyć poranny zestaw ćwiczeń. Ale trzeba pamiętać, że jeżeli po oblewaniu nie będzie aktywnegoruchu, to szybko pojawi się uczucie zamarzania. Po uderzeniu chłodu krew, która napłynęła do skóry,stopniowo spływa ku organom wewnętrznym. Termoregulacja w tym przypadku skierowana jest downętrza i zaopatruje w ciepło głębsze struktury. Powinniśmy osiągnąć równowagę w wahaniachwewnętrznych różnic cieplnych. Najlepszym środkiem, by to uzyskać jest energiczne chodzenie.Wystarczy przejść się w ciągu 20-25 minut sprawnym krokiem, a ciepło równym strumieniem rozleje siępo ciele i będzie utrzymywać się przez cały dzień. Oprócz tego będzie mu towarzyszyć zadziwiającewrażenie, jakbyśmy obmyli siebie od wewnątrz.

Jeżeli takie poranne obmywania staną się regułą i zostaną połączone z gimnastyką i ćwiczeniamipsychofizycznymi, to bardzo szybko nastąpi trwała poprawa zdrowia, wzrost sił i energii życiowej.Dowodzi to, że nawet mało istotne na pierwszy rzut oka wysiłki w zakresie samouzdrawiania prowadządo dużych pożytecznych przemian w zdrowiu i samopoczuciu.

A to jest zaledwie początek! Dalej będziemy zaznajamiali się z innymi niezwykłymi metodami, którepomogą wszystkim zainteresowanym osiągnąć kolejny stopień osobistego samorozwoju.

Chorować czy nie chorować?

Dziwne pytanie, któż dobrowolnie będzie chorować! Okazuje się, że dla wielu ludzi choroba jest ulgą,której nieświadomie szukają. Wiele można opowiadać o dziwnych, czasami paradoksalnych reakcjachnaszej podświadomości na sytuacje życiowe, ale to jest odrębny temat. Dla nas ważne jest wyjaśnienie,dlaczego czasami sami chcemy chorować i, odpowiednio, chorujemy. Oto przykład: mąż stał się niecochłodniejszy wobec żony, nie przejawia już poprzedniej płomienności, a ona bardzo pragnie, aby wszystkobyło tak jak przedtem. Można spróbować ustalić przyczyny tego ochłodzenia stosunków i zrozumieć, że -być może - sama kobieta uczyniła niemało, aby mąż zaczął bardziej krytycznie, a zarazem i chłodniejodnosić się do niej. Ale obiektywnie i krytycznie ocenić siebie i swoje działania - to zadanieskomplikowane. Natomiast żywy jest obraz w głębi pamięci, jak czuły i opiekuńczy był małżonek, kiedyona była chora. I wewnątrz rozpoczyna się niewidzialna, nieodczuwalna praca, efektem której jest

Page 27: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

pojawienie się choroby nie poddającej się leczeniu. Bo i jakże leczyć, kiedy organizm nastawiony jest niena pomoc sobie, lecz na prowokowanie choroby...

Jak uprzedzić podobne wybiegi podświadomości, jak narzucić sobie pełne przekonania, wytrwałepragnienie zdrowia?

Nie można osiągnąć żadnych znaczących rezultatów, gdy w głębi siebie samego nie ma się spokoju iharmonii. O psychologicznych i psychicznych aspektach samouzdrawiania będziemy mówili później, aoto kilka recept na poprawę własnego samopoczucie bez wykorzystywania jakichś szczególnych praktyk.Wywołanie uczucia wewnętrznego zdrowia pomoże wielu osobom osiągnąć stan odczuwania siebie jakomonolit emocji i spokoju, stabilności i zrównoważenia.

Wychodzicie z domu. Jeżeli mieszkacie na wsi, to macie właściwe sobie problemy. A mieszkaniec miastastyka się z niedogodnościami komunikacji miejskiej. Wcisnęliście się do autobusu, ten ruszył, ale zewszystkich stron niemiłosiernie napierają, gniotą. W tej sytuacji nastrój szybko opada. A jeżeli jeszczetrafią się obok pasażerowie kłótliwi, krzykliwi...

Spróbujcie wyobrazić sobie, że jesteście poduszką. Jeżeli naciskać na nią ze wszystkich sił z jednejstrony, to jej zawartość zwyczajnie przemieści się w drugą. Gdy tylko uda się wam to zrobić, od razustanie się trochę lżej. Zabawne będzie patrzeć, jak ludzie walczą o miejsca w autobusie, złoszczą się nasiebie, przeklinają. Wam osobiście miejsca zupełnie wystarcza i aż dziw bierze, popychanie i nacisk jakbyzelżały. Jesteście poduszką i jest wam wszystko jedno, kto i jak stara się na was naciskać. Wrażeniedyskomfortu fizycznego przeminie.

Tak więc szczęśliwie dotarliście do pracy. “Poduszka" pomogła. A w pracy czeka już niemiła rozmowa zszefem. Może pozwoli sobie nakrzyczeć na was, a wam nawet odpowiedzieć nie wolno -zwłaszczawówczas, gdy pod byle pretekstem niewygodny pracownik otrzymuje propozycję zwolnienia się... Tonic, wysłuchajcie wszystkiego, co mówią do was w gniewie. Ale w tym czasie postarajcie się wyobrazićsobie, że jesteście cegłą. Leży taka zwarta, solidna i choć się na nią wrzeszczy, ona nie zmniejszy przez torozmiarów, ani nie stanie się krucha. Jak była cegłą, tak jest nią nadal. Jeżeli uda się wytworzyć w sobieten stan, natychmiast zobaczycie, jak zmienia się ton rozmowy, ponieważ wszystkie gniewne emocjeskierowane na was będą gaszone przez waszą mentalną cegłę, a w waszym oponencie zaniknie bodziecgniewu, ponieważ nie napotyka on reakcji zwrotnej sprzeciwu, strachu, gniewu itp.

Jeżeli mimo wszystko po niemiłej rozmowie pozostała w was uraza, poszukajcie zacisznego kącika,stańcie prosto, podnieście ręce na wysokość ramion, mocno zaciśnijcie pięści, zróbcie głęboki wdech izatrzymajcie go w sobie. W tym momencie zacznijcie z silą obracać pięściami. Czynić tak należy doczasu, aż ogarnie was nieodparte pragnienie zrobienia wdechu. Robimy wdech, rozluźniamy się, czujemyjak zanika napięcie fizyczne i razem z nim słabnie napięcie psychiczne. Dialog wewnętrzny, będącykontynuacją sporu z waszym niedawnym oponentem, został przerwany. Jeżeli wewnątrz siebie dialogmimo wszystko trwa, wykonajcie to ćwiczenie jeszcze raz, wszak spór wewnętrzny jest rzecząbezużyteczną...

Bardzo ważną rolę w samopoczuciu odgrywa nawyk nieobjadania się. Przy normalnym, umiarkowanymodżywianiu się, człowiek nie doświadcza uczucia ociężałości i lżej reaguje na wydarzenia zewnętrzne.Kiedy przewód pokarmowy jest chronicznie przeciążony nadmiarem pożywienia, wówczas możnazaobserwować podwyższoną drażliwość, rozleniwienie umysłu, chwiejność psychiki. Stopniowo możnato przyzwyczajenie w sobie zmienić i przejść na normalny, umiarkowany rytm odżywiania. A oto kilkarad dla pragnących uregulować nawyki odżywiania się.

Przede wszystkim staraj się będąc głodnym nie przystępować od razu do jedzenia. Uczucie głodu jestjednym z najsilniejszych w nas i kiedy zaczynasz je zaspokajać, zawsze przekraczasz granicęniezbędności. Dlatego - bez względu na to, jak bardzo jesteś głodny - zjedz na początek niewielki

Page 28: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

kawałeczek chleba, na przykład z pastą warzywną, a następnie odczekaj 15-20 minut. Natychmiastpoczujesz, jak zmniejsza się apetyt. Porcja wystarczająca dla zaspokojenia głodu zmniejszysię dwukrotnie.

W przerwie pomiędzy pierwszym kęsem a posiłkiem zasadniczym pomasujcie sobie oczy podzamkniętymi powiekami. Za gałkami ocznymi położone są strefy regulujące apetyt. Masować należydelikatnie, wolnymi, okrężnymi ruchami.

Teraz - obiad! W trakcie posiłku należy przestrzegać jednej nieskomplikowanej zasady: koncentrowaćswoją uwagę na odczuciach języka i podniebienia. Zmusza to do długiego i starannego przeżuwania. Tutajrozlokowane są receptory odpowiedzialne za wrażenie sytości. I kiedy wsłuchujemy się w płynącestamtąd odczucia, to w porę odbieramy sygnał o sytości i dalsze przyjmowanie pożywienia doprowadzido przejedzenia się. Zazwyczaj podczas jedzenia rozmawiamy, czytamy, słuchamy radia, oglądamytelewizję i potokiem informacji zewnętrznej zagłuszamy słabe sygnały receptorów sytości. Jemy do czasu,aż żołądek się przepełni. I jego rozpieranie mówi nam o najedzeniu się.

Podczas koncentracji uwagi na odczuciach języka i podniebienia zjadana porcja zmniejsza się dwukrotnie ita ilość pożywienia jest zupełnie wystarczająca, żeby nie odczuwać głodu. Pozostałe spożywane przez nasjedzenie tworzy zanieczyszczenia, idzie do magazynu tłuszczu, zmusza przewód pokarmowy do pracy wwarunkach przeciążenia. Nawet metal nie wytrzymuje długo skrajnych przeciążeń, a co dopiero strukturybiologiczne!

Postarajcie się wyeliminować przyzwyczajenie kończenia posiłku piciem herbaty. Aby uzmysłowić tosobie, porównajcie swoje odczucia: po sutym obiedzie bez natychmiastowego picia płynów - nie mauczucia ciężkości w żołądku, głowa jest bardziej jasna... Kiedy natomiast napijemy się herbatki, obiadprzekształca się w ciężki ładunek i jego strawienie jest dla żołądka ciężką pracą.

Uczucie pragnienia, powstałe od razu po spożyciu posiłku, minie bardzo szybko, jeżeli przeczekamy kilkaminut. A dla przyspieszenia procesu trawienia radzę zastosować nieskomplikowane ćwiczeniepsychofizyczne. Weź pustą szklankę i postaw ją na lewej dłoni. Prawą umieść z góry nad szklanką, jakgdyby nakrywając ją. Wyobraź sobie, że szklanka napełnia się światłem spływającym z prawej dłoni.Następnie wypij to światło realnie podnosząc szklankę do ust i wykonując ruchy połykania. Jednocześniez piciem światła lekko gładzimy strefę żołądka. Powstaje równoczesne uczucie wypełniania się i lekkościw żołądku. Po wypiciu “szklanki światła" trawienie pokarmu przyspiesza się, zwiększa się jegoprzyswajalność.

Pierwsze spotkanie

Wiele powiedziano o biopolu - tej zagadkowej, niewidzialnej i niewyczuwalnej składowej ludzkiejegzystencji. Właśnie za pomocą biopola ekstrasensorycy tworzą swoje cuda, zaś astralni podróżnicyzagłębiają się w sąsiednie światy, a kontaktujący się z innymi cywilizacjami od czasu do czasu ekscytująsię kolejnymi wiadomościami pochodzącymi od Wyższego Rozumu.

Nie ironizuję samego faktu istnienia tych wszystkich fenomenów. Po prostu w obfitym i mętnym potokuinformacji na ten temat sprofanowany został sam termin i ukryte w nim możliwości. Z jednej stronybiopole niewątpliwie istnieje - sam jestem co do tego święcie przekonany i wykorzystuję współzależnościbioenergetyczne w pracy. Z drugiej - nie widzę potrzeby nadawania jakiegoś mistycznego sensu temuzjawisku, zupełnie zwyczajnemu, właściwemu każdemu człowiekowi (podkreślam - każdemu).Prawdziwy mistycyzm, którego przejawy od czasu do czasu możemy odczuć na sobie, jest rzadkością. Idany jest bynajmniej nie każdemu, lecz człowiekowi, który mocno stoi na Drodze moralnego i duchowegoprzekształcania siebie. Nie należy mylić tych dwóch pojęć.

Każdy posiada biopole. I każdy może posługiwać się nim z mniejszym lub większym powodzeniem. Pole

Page 29: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

można trenować, rozszerzać, ściskać, wzmacniać siłę lub ją tracić. Słowem, z biopolem mogą zachodzićtakie same przeobrażenia jak z człowiekiem. Wszystkie zmiany zachodzące w człowieku natychmiastznajdują odzwierciedlenie w jego biopolu.

A teraz spróbujemy poczuć własne biopole. Łączymy dłonie i wyobrażamy sobie, że stanowią one jednącałość. Dłonie dosłownie przenikają się, zlewają się w jedną całość. A teraz stykamy ze sobą opuszkipalców i staramy się rozerwać powstałe połączenie. Z pewnym trudem, ale mimo wszystko udaje się tonam uczynić. Dłonie rozchylą się i utworzą czerpak. Wewnątrz niego pojawi się jeden z możliwychstanów: ciepło, chłód, kłucie, przyciąganie, odpychanie. Możliwe są też kombinacje tych stanów.

Powoli rozsuwamy ręce na boki i w miarę, jak dłonie oddalają się od siebie, pojawia się uczucie ichpołączenia. Zupełnie jakby pomiędzy dłońmi przeciągnięte były niewidzialne nici.

Pozostawiamy prawą rękę w bezruchu, a lewą powoli poruszamy w górę i w dół. Ruchy lewej rękiodbijają się odczuciami w prawej. Wykonajmy to samo zmieniając dłonie.

Zbliżamy dłonie, powoli zataczając nimi względem siebie pionowe kręgi. Im bliżej siebie znajdują się dłonie- tym wyraźniejsze jest połączenie między nimi. Powstaje odczucie, że między dłońmi przepływa gęstepowietrze. Gdy dłonie zbliżą się ostatecznie na odległość, na przykład 7-10 cm, będzie się nam wydawać,że między nimi obraca się niewidzialna piłeczka.

Ustawiamy dłonie równolegle do siebie i zaczynamy poruszać nimi w górę i w dół. Praktycznie od razupojawia się uczucie, że ręce ślizgają się po liniach sił jak dwa magnesy, skierowane ku sobiejednoimiennymi, odpychającymi się biegunami.

Pierwsze spotkanie odbyto się. To jest właśnie wasze biopole. Jak je wykorzystać - jest osobistą sprawąkażdego z was. Wiedząc, że jest to energetyczny przejaw naszego organizmu można zastosować je przysamouzdrawianiu. Jest ważne, żeby umieć z niego korzystać.

Na początek ponownie wywołujemy odczucie ciepła pomiędzy dłońmi. W przestrzeni pomiędzy nimiumieszczamy swoją głowę i czujemy ciepło, chłód, kłucie, ucisk w uszach. Jeżeli dłonie potrzymamy wtaki sposób nieco dłużej, to pojawi się odczucie przenikania strumienia energii przez kości czaszki domózgu. Po opanowaniu podstawowych technik pracy z energią, można takim sposobem leczyć własnebóle głowy, obywając się bez tabletek.

Biopolem po chorobach

Praktyka pokazuje, że człowiek, który opanował podstawowe techniki pracy ze swoim biopolem, zdolnyjest wyleczyć siebie z licznych dolegliwości. Koniecznie trzeba uwierzyć we własne siły i zrozumieć, że“Jestem zdolny siebie wyleczyć!". Tę formułę autosugestii należy stale pamiętać i w miarę możliwościpowtarzać jak zaklęcie.

Podzielimy choroby na kilka dużych grup:

1. Choroby przewodu pokarmowego.

2. Choroby układu sercowo-naczyniowego.

3. Choroby systemu nerwowego.

4. Choroby aparatu ruchu.

5. Choroby układu moczowo-płciowego i nerek.

Page 30: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Oczywiście taka klasyfikacja jest bardzo przybliżona i umowna, nam jednak jest potrzebna dowykorzystania w praktyce osobistej.

Weźmy pierwszą grupę chorób. Zostało już powiedziane, że aby przewód pokarmowy funkcjonowałnormalnie, nie można go przeciążać nadmiarem pokarmu. O sposobach regulacji apetytu już mówiliśmy.O roli języka w trawieniu i normalizacji pracy przewodu pokarmowego także była już mowa.

Wywołujemy odczucie biopola pomiędzy dłońmi i zaczynamy nim manipulować. Nakładamy swoje dłoniena strefę prawego podżebrza i powoli odsuwając je od ciała oraz przybliżając do niego osiągamypojawienie się kontaktu pól dłoni i skóry na prawym podżebrzu (o formach więzi kontaktowej

- ciepło, chłód, przyciąganie itd. była już mowa). Kiedy kontakt pól został nawiązany, zaczynamysamooddziaływanie. Prawa ręka w odległości kilku centymetrów od ciała ślizga się po linii żeber, a lewapo środkowej linii brzucha, od wyrostka mieczykowego splotu słonecznego do pępka. Ruch odbywa siępowoli, uwaga koncentruje się na odczuciach w okolicy brzucha. Równocześnie z ruchem rąk zachodzijakiś ruch w jamie brzusznej. Wydaje się, że ruch wewnątrz podąża w ślad za dłońmi. Rytmicznieporuszając rękoma osiągamy uczucie lekkości w prawym podżebrzu, rozluźnienia woreczka żółciowego.Zazwyczaj pierwsze rezultaty pojawiają się po kilku minutach pracy. Jeżeli jednak wystąpiły silne bóle,ważne jest nie ulegać panice i w skupieniu pracować przez 20-30 minut. Jest to dla początkującychbardzo nużące i z reguły prowadzi do zmęczenia oraz głębokiego snu. We śnie ból przejdzie, skurcz minie,atak powstrzymany zostanie w samym zarodku. Nie należy uważać, że opisany sposób daje gwarancjęwyleczenia chorób wątroby i woreczka żółciowego. Pozwala on na samym początku ataku przyjść sobiez pomocą i zapobiec nasileniu się bólu.

Z reguły zapalenie woreczka żółciowego towarzyszy zapaleniu trzustki. Bioenergoterapia w tymprzypadku jest również bardzo skuteczna.

Na brzuchu znajdują się szczególne punkty. Nazywamy je błądzącymi. Mogą one nie pokrywać się zpołożeniem tradycyjnych punktów chińskiej terapii Dżen-tsu. Owe błądzące punkty energetyczniezwiązane są z organami wewnętrznymi i energetyczne oddziaływanie na nie wpływa terapeutycznie nasame organy.

Zatem trzustka. Nakładamy lewą dłoń na prawą stronę brzucha tak, żeby palec wskazujący byłprzyciśnięty do prawego dolnego żebra, a kąt pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym odpowiadałzaokrągleniu żeber przy splocie słonecznym. Palce dłoni są mocno ściśnięte. Wówczas pierwszy punkttrzustki będzie się znajdował u podstawy małego palca tzn. w odległości równej szerokości dłoni odgranicy żeber.

Drugi punkt znajduje się po lewej stronie. Żeby go umiejscowić, przyciskamy dwa palce prawej ręki -wskazujący i środkowy - do lewego podżebrza, a kąt pomiędzy palcem wskazującym a kciukiempowinien odpowiadać zaokrągleniu żeber z lewej strony. Wtedy drugi punkt skupienia będzie znajdowałsię pod stawem pierwszego członu środkowego palca.

Oddziaływanie na punkty. Nakładamy palce złączone koniuszkami na wskazane punkty i skupiamy się naodczuciach. Wkrótce poczujemy, jak od opuszek palców rozchodzi się przyjemne ciepło, początkowo popowierzchni ciała, po skórze, następnie ciepło przenika do wnętrza jamy brzusznej i rozchodzi się wtrzustce. W tym momencie uda się ją poczuć. Czas oddziaływania każdy określa indywidualnie, jednak niemniej niż 15 minut. Po rozpoczęciu pracy mogą wystąpić lekkie bóle, które szybko miną, a pozostanąprzyjemne odczucia rozgrzanej trzustki. Stopniowo ciepło rozluźni strefę chorobową i nastąpi uczuciespokoju, komfortu. Może rozpocząć się aktywizacja perystaltyki, co objawi się burczeniem w brzuchu -jest to dobry znak.

Ważnym warunkiem normalnej pracy organizmu jest stabilna praca jelita grubego. W naszym organizmie

Page 31: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

odgrywa ono rolę głównej magistrali wydalania niestrawionych resztek spożytego pokarmu i swegorodzaju pieca, ogrzewającego nerki oraz inne organy wewnętrzne. Jeżeli niestrawione resztki pokarmu niezostaną na czas wydalone z jelita grubego - następuje wewnętrzne zatrucie, organizm zaczyna sam siebiezatruwać.

W celu aktywizacji jelita grubego opanujemy nieskomplikowaną technikę, którą jednakże należywykonywać regularnie, systematycznie w cyklach dziesięciodniowych.

Nakładamy dłonie na strefy jelita grubego - po bokach brzucha, z prawej i lewej strony. Dłonie zwróconesą palcami w dół. Ustanawiamy kontakt energetyczny pomiędzy ciałem a dłońmi i zaczynamy nimiporuszać. Ruchy wykonuje się następująco: prawa dłoń opuszcza się w dół ku miednicy i stąd wolnopodnosi się w górę ku żebrom. Lewa dłoń odwrotnie, podnosi się ku żebrom i wolno spływa w dół - kumiednicy. Przy czym lewa dłoń w dole brzucha zbacza w kierunku pępka, zgodnie z biegiem esicy, apotem kieruje się w dół.

Po kilku przejściach dłońmi (w naszej praktyce, po dziesięciu) po bocznych powierzchniach brzucha, coodpowiada wstępującemu i zstępującemu odcinkowi jelita grubego, robimy dwa-trzy przejścia po całejdrodze ruchu fizjologicznego. W tym celu obie dłonie przemieszczamy w prawo, przykładowo na strefęwyrostka robaczkowego i ustanawiamy kontakt energetyczny pomiędzy nimi a ciałem. Zaczynamy wolnopodnosić dłonie ku górze, do prawego podżebrza, następnie prowadzimy ręce poziomo w górnej częścibrzucha od prawej dolnej granicy klatki piersiowej ku lewej dolnej granicy. I stąd powoli przesuwamyręce w dół po lewej stronie brzucha i na końcu tej drogi zaokrąglamy ruch ku pępkowi i opuszczamy ręcew dół.

Opanujemy jeszcze jedną bardzo ważną technikę pracy ze sobą, która pozostanie w waszym arsenale nadługie lata. Jest to metoda pracy z pierścieniami. Ma ona wiele wariantów, zapoznamy się z konkretnym inajprostszym przykładem. Łączymy opuszki palców obu rąk - wskazujące (lub środkowe) oraz kciuki.Powstaje pierścień. Wyobraźmy sobie, że przez jego wnętrze płynie strumień, jakby powiew wiatru. Jeśliw tym momencie ustawimy pierścień równolegle do ciała, to pojawi się odczucie ciepłego strumienia - topotok skoncentrowanej zewnętrznej energii płynie przez pierścień z palców w zadanym kierunku.

W ogóle praca z pierścieniami może zostać wydzielona jako odrębne zagadnienie z uwagi na znaczenie imożliwości, jakie ofiarowuje praktykującym ją osobom.

W metodach samouzdrawiania za pomocą pierścieni mogą być wykorzystywane drewniane, kamienne,srebrne, złote, miedziane, mosiężne i inne konstrukcje. Posiadają one różne rozmiary, bywają zuchwytami lub bez nich... Słowem, arsenał jest bardzo duży. I różne materiały w różnym stopniu zdolnesą aktywizować procesy energetyczne w organizmie, wpływać wybiórczo na organy i węzły ciała.Jednak pierścień z palców jest zawsze pod ręką i może być wykorzystywany jako środek szybkiejsamopomocy.

W starodawnych rosyjskich metodach uzdrowicielskich jest i taka: gdy boli głowa, to trzyma się nad niąsitko, lub po prostu nakłada się je na głowę.

Praktyka pracy z pierścieniami posiada, jak widzimy, długą historię. Wszak sito jest wielostopniowąstrukturą pierścieniową. Siatka sitka składa się z ogromnej ilości drobnych oczek - w istocie takżepierścieni. Strumień energii, zogniskowany przez zewnętrzny pierścień sitka, przechodząc przez oczkasiatki rozdrabnia się w nich, każdy strumyczek ogniskuje się oddzielnie i kiedy ten delikatny energetycznydeszcz przenika głowę, wtedy oddziały wuj e na przykurczone fragmenty siatki naczyń krwionośnych,likwiduje zastoje energetyczne, zachodzi wyrównywanie ogólnego tła energetycznego głowy, a zjawiskazastojowe w kanałach i meridianach zanikają, zostaje przywrócona normalna cyrkulacja, ból przechodzi.

Zjawiska zastojowe w naczyniach i meridianach są ze sobą powiązane i kiedy rozpoczyna się ruch energii

Page 32: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

przez kanały, równocześnie aktywizuje się przepływ krwi w naczyniach. Przykurcz zanika.

Nawiasem mówiąc sito można wykorzystać nie tylko do usuwania bólów głowy, ale także doskutecznego i zmasowanego oddziaływania na dowolny organ wewnętrzny lub strefę ciała. W tym celunależy przytrzymać je nad stosownym fragmentem ciała w odległości np. 30-50 cm przez 15-20 minut.Jeśli dodatkowo wyobrażamy sobie, jak przez wnętrze sita płynie strumień siły, to efekt oddziaływaniazwiększy się wielokrotnie.

Przy niedomaganiach w okolicy serca można stosować następujący sposób. Prawą rękę nakładamy nalewą stronę klatki piersiowej tak, żeby palec wskazujący przylegał do lewego obojczyka, wzgórek kciukależał na środkowej kości mostka, nieco poniżej dołka międzyobojczykowego. Przy takim położeniu prawejręki akurat pod drugim stawem małego palca znajdować się będzie błądzący punkt serca, bezpośredniozwiązany z naszym “motorem". Przy naciskaniu na niego pojawia się silny ból. Opuszki palców prawejręki, stykające się koniuszkami, umieszczamy na punkcie serca. Lewą rękę wewnętrzną powierzchniąnadgarstka (tam, gdzie bada się puls) przykładamy do najniższego lewego żebra. Zamykamy oczy irozluźniamy się. Bardzo szybko ból serca zaczyna słabnąć, a jego przyspieszony puls - normalizuje się.Jest to jeden z licznych sposobów, którymi praktykujący posługują się systematycznie z dużym dla siebieefektem.

Ogrzewanie nerek. W praktykach Wschodu, takich jak Tsigun, Tai-chi, U-szu nerkom przyznaje sięszczególne miejsce, jako organom produkującym nasienie I-tsin, czyli podstawę siły życiowej. Naszebadania potwierdzają, że nerki nie tylko wydalają zanieczyszczenia z organizmu, ale i wytwarzają rezerwęsiły życiowej. Do pracy z nimi przywiązuje się szczególne znaczenie. Dla początkujących istniejenieskomplikowana technika, która przy regularnym stosowaniu niezwykle korzystnie wpływa na nerki iogólnie na cały organizm.

Nakładamy dłonie na nerki i trzymamy je tak. aż do pojawienia się ciepła. Następnie przenosimy dłonie zestrefy nerek (z pleców) na brzuch i wolno opuszczamy zgodnie z fizjologicznym przebiegiemmoczowodów: od dolnych granic żeber z prawej i lewej strony do owłosienia łonowego, pęcherzamoczowego. Osiągnąwszy tę dolną strefę zatrzymujemy na niej dłonie aż do pojawienia się odczuciaciepła. Następnie powoli wykonujemy dłońmi ruch powrotny po przebiegu moczowodów do dolnejgranicy żeber po prawej i lewej stronie, okrążamy ciało i znów umieszczamy dłonie na nerkach. Napoczątku ćwiczenie to kilkakrotnie należy wykonać kontaktowo, a następnie można przystąpić dobezkontaktowego oddziaływania energetycznego na nerki. W każdym przypadku sam proces ogrzewanianerek należy wykonywać kontaktowo, poprzez nałożenie rąk na odpowiednią strefę na plecach.

Jako środek wspomagający można wykorzystać strefy projekcji nerek na języku. Jeżeli w momenciewykonywania ćwiczenia dodatkowo otworzymy usta i zaczniemy oddychać bocznymi powierzchniamijęzyka (odpowiadającym nerkom), to efekt nasili się i rezultat zostanie osiągnięty szybciej. A rezultat jesttaki: w okolicy nerek pojawia się uczucie napełnienia, ciepłej siły, swoistego zamknięcia i osłony pleców.

Opisane wyżej techniki samopomocy nie obejmują całego spektrum stanów człowieka, a nawet niepretendują do szczegółowego wykazu środków na wszystkie okoliczności życiowe. Ważne jest, abyczłowiek sprawdził siebie, poczuł swoje siły i nabrał przekonania, że może sobie pomóc.

Wszystkie metody uzyskały aprobatę w grupach treningowych i zostały zweryfikowane doświadczeniemtysięcy ćwiczących. Wystarczy powiedzieć, że wielu chorych ludzi zdołało wyciągnąć siebie z choroby,uwolnić się od dolegliwości wątroby, woreczka żółciowego, trzustki itd.

Inne metody pracy i samooddziaływania zostaną opisane w kolejnych rozdziałach książki.

Systematyczne wykorzystywanie technik samopomocy w dłuższym okresie - od miesiąca do pół roku -przynosi stabilną poprawę zdrowia, bez korzystania z preparatów leczniczych. A jest to ważne dzisiaj

Page 33: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

również dlatego, że ludzie cierpią na alergie spowodowane ogromną ilością środków chemicznych, któretrafiają do organizmu nie tylko z pożywieniem, ale także z powietrzem, wodą. To zrozumiałe, że przystosowaniu środków farmakologicznych istnieje ryzyko nie tylko oddziaływań ubocznych, ale inieoczekiwanej alergii.

Współczesne metody terapii są bardzo skuteczne w stanach ostrych, kiedy potrzebna jestnatychmiastowa pomoc. Ale przy powoli rozwijających się, chronicznych chorobach nietradycyjnetechniki uzdrowicielskie mogą okazać się znacznie skuteczniejsze. Dzieje się tak dlatego, że metodysamouzdrawiania pozwalają aktywizować sam organizm, włączyć do pracy wszystkie jego rezerwy i siłyobronne.

Oczywiście, najważniejsze miejsce w walce z chorobą przypada samemu choremu, jego nastawieniu bywyzdrowieć. Mam nadzieję, że zaproponowane metody pomogą wytworzyć odpowiednie nastawienie,umotywować siebie do zdrowego życia, do odniesienia zwycięstwa nad chorobą!

Kilka słów na zakończenie

Dobiegło końca zaznajamianie się z częścią wprowadzającą systemu samoregulacji psychoenergetycznej,mającą na celu wstępne zapoznanie się z podstawowymi leczniczymi metodami samopomocy i zasadamiich stosowania.

Następne rozdziały książki poświęcone są początkowym kursom samoregulacji psychoenergetycznej ispecjalnym technikom treningowym, pozwalającym człowiekowi odkryć w sobie i wykorzystaćpotencjalne możliwości. Opanowanie następnych kursów pozwoli każdemu, kto jest szczerzezainteresowany samodoskonaleniem się, wejść w świat wielkich uniesień duchowych, świat nowychstanów fizycznych i duchowych, świetlanych przeżyć nieziemskiego szczęścia.

Zapraszamy wszystkich chętnych na wędrówkę po swoim wewnętrznym Wszechświecie. Poopanowaniu podstaw, wielu z was pojmie, że nie ma wyraźnej granicy pomiędzy Kosmosemwewnętrznym a zewnętrznym, zaś człowiek jest w sobie tak samo nieskończony, jak Wszechświat.Poznając swój świat wewnętrzny poznajemy również Wszechświat, wszak prawa rozwoju duchowego iruchu są jednakowe tak dla mikro-, jak i dla makrokosmosu.

Nie należy łudzić się, że rozwiniemy w sobie czarodziejskie siły i będziemy wzrokiem podnosiliprzedmioty. Nie! Jest to zupełnie inny kierunek, nie mający odniesienia do naszej Drogi. My proponujemysystem samodoskonalenia służący wewnętrznej przemianie człowieka, dający możliwość rozwojuduchowego. A efekty zewnętrzne nie posiadają głębokiego znaczenia dla rozwoju osobistego. Przyjęcieidei samodoskonalenia zakłada, że największym cudem jest osobiste przeobrażenie człowieka, jegotransformacja na planie duchowym, analizowanie siebie jako Bożego przejawu, obdarzonego wyższymdarem - tworzenia świata w swoich relacjach z przyrodą, innymi ludźmi, tworzenia siebie od nowa wswoich relacjach z Bogiem!

Page 34: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Odkrycie siebie

(praktyka samoregulacji psychoenergetycznej - kurs I stopnia)

ILUZJA CZY RZECZYWISTOŚĆ?

Od dawien dawna toczy się spór pomiędzy zwolennikami różnych poglądów na świat. Jedni broniąstanowiska idealistycznego i zapewniają, że wszystko wokół nas jest niczym więcej niż iluzją. Materialiścinie mniej uparcie obstają przy stanowisku niezachwianej realności i materialności otaczającego nas świata.Jednak wraz z rozwojem nauki sam przedmiot sporu przestał być na tyle znaczący i bardziej dotyczyłideologii, aniżeli rzeczywistego zrozumienia i stosunku do świata. Już teraz nauka przemawiając językiemswoich odkryć stwierdza, że obie strony jednocześnie mają i nie mają racji. Współczesna fizyka jądrowadowodzi, że każdy przedmiot materialny istnieje dopóty, dopóki występuje proces ruchu elektronów poich orbitach wokół jądra atomowego. Gdy tylko ruch elektronów ustaje, wszystkie ciała materialnezwyczajnie znikają, ponieważ jest w nich dużo więcej pustki, aniżeli materii. Prędkość ruchu elektronówdookoła jądra atomowego jest na tyle duża, że wywołuje pełną iluzję trwałego ciała materialnego.

Podczas obrotów śmigła samolotu nie widzimy pojedynczych łopat, lecz przeźroczysty, monolitycznykrąg. I nawet jeśli go dotkniemy, nadal pozostanie wrażenie jednolitej powierzchni (jeśli oczywiściepozostanie to, czym dotykaliśmy...). Jednak kiedy śmigło zatrzyma się - kręgu jakby nigdy nie było, sątylko cztery łopaty, l nawet jeśli ewentualne zetkniecie zakończy się dramatycznie, to jednak upewnimysię o materialności iluzji.

Są też subtelne przejawy iluzji, które przyjmowane są przez nas bezsprzecznie jako materialne przejawyświata. Być może najważniejszym z nich są stosunki międzyludzkie. Nie można ich dotknąć, zobaczyć wjakimś konkretnym i zakończonym wyrażeniu, jednakże one istnieją i dyktują nam swoje reguły gry.Główną ich zasadą jest podporządkowanie. Każdy z nas świadomie dostosowuje się do określonychstereotypów postępowania, każdy uznaje pewien autorytet, a odrzuca inny. A ostatecznie, niezależnie jakdobrowolnie i świadomie wchodzimy w relacje podporządkowania i zarządzania, obaj uczestnicy tegoprocesu męczą się swymi współdziałaniami. Męczy się ten, kto pełni rolę podporządkowanego i nie mniejten, kto zarządza. Nieważne, jak jest to wyrażone: stosunki rodzinne, służbowe, rodziców z dziećmi...Obustronne zmęczenie kumuluje się i prowadzi do wewnętrznych załamań, które objawiają siędolegliwościami zewnętrznymi.

Nie jesteśmy w stanie uniknąć podobnych stosunków wzajemnych, ponieważ całe nasze życiezorganizowane jest w systemie podporządkowania i zależności. Ale można znaleźć wyjście. Ktośwykorzysta w tym celu kieliszek, ktoś inny zamyka się w sobie i tam szuka spokoju dla duszy. Ale każdypróbuje własnymi środkami odkryć siebie, swoje możliwości. Nasz wariant “wyjścia" różni się od innychtym, że proponujemy sztuczną ucieczkę w świat wyobraźni. Naszym “wyjściem" jest żywa przyroda.Jest ona aspołeczna i wszystko w niej rozwija się według własnych, nie pojętych do końca praw, wktórych i dla silnego i dla słabego jest oddzielna nisza, ale nie ma miejsca dla wyżywania się szefa nadpodwładnym. Jeśli zwierzę osłabło, to drapieżnik zabija je i w ten sposób zdobywa pożywienie. Przyczym występuje tam rywalizacja sił, wytrzymałości, prędkości, zręczności. Nie potrafimy wyobrazićsobie scenki, że wilk z godnością zasiadł do stołu i rozkazał owcom stawić się u siebie na obiadpunktualnie o 13.00. A wilk w porównaniu z owcami jest siłaczem tego świata.

Współzależność podwładny-przełożony rozwija się w ramach społeczności ludzkiej. W innych znanychnam strukturach, na przykład u owadów, nie ma podporządkowania oddzielnych osób, ale występujepodporządkowanie bezwarunkowe - jak refleks - wewnętrznym programom działań, funkcji.

Można uciec w przyrodę, ale na ile jest to realne? W dużych miastach do najbliższej prawdziwej przyrodytrzeba tłuc się pociągiem dwie-trzy godziny. W parkach już dawno nie ma przyrody, tylko środowisko

Page 35: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

stworzone ręka ludzką. Mieszkańcy wsi, chociaż przyrody mają pod dostatkiem, to jednak nie do niej,lecz do pracy spieszą. Ale jest wyjście: w swojej twórczości medytacyjnej możemy kreować dowolnezakątki przyrody i być w nich samowystarczalnymi i harmonijnymi. Będzie to iluzja całkowicie realniewpływająca na nasze samopoczucie, przeżycia, tworząca określony życiowy nastrój. W medytacjimożemy na pewien czas poczuć się wyzwoleni i swobodni, a po wyjściu z niej inaczej spojrzeć na świat ibardziej świadomie ocenić siebie w systemie stosunków społecznych.

Stopniowo pojawia się wolność wewnętrzna, wyzwolenie. Medytacja po medytacji oswobadzamy się odciężaru problemów życiowych, otrzymujemy ładunek rześkości, optymizmu. Daje to wspaniały efektuzdrowicielski.

Ostrzeżenia!

Po rozpoczęciu zajęć mogą pojawić się pewne negatywne odczucia. Przede wszystkim ospałość,rozbicie, bezpodstawne rozdrażnienie, szybsze męczenie się. U kobiet może wystąpić jednorazowezaburzenie cyklu menstruacyjnego. Jeśli podobne stany pojawiły się po rozpoczęciu ćwiczeń - nieobawiajcie się. Jest to naturalne i wkrótce przejdzie bez śladu.

Na samym początku swojej drogi do wyzdrowienia przeżyłem cały kompleks negatywnych reakcjiorganizmu. Obecnie zajęcia zbudowane są tak, że stany negatywne, towarzyszące początkowi pracy,ograniczone są do minimum.

Przeszedłem długą i skomplikowaną drogę do systemu samouzdrowienia. A rozpoczęła się ona zkonieczności - od choroby, wyniszczającej, zatruwającej życie, sprawiającej, że czasami stawało się ononie do zniesienia. Środki proponowane przez lekarzy dawały tylko czasową ulgę, a potem wszystkopowtarzało się i nawet nasilało...

Same tabletki i lekarstwa także po cichu truły organizm i na dodatek oprócz choroby podstawowejpojawiły się jeszcze objawy alergii. Ale los był dla mnie łaskawy i zetknął mnie z lekarzem neurologiem A.M. Wasjutinem. To u niego nauczyłem się metod treningu autogennego według jego własnego programu,który nazwał “bioenergotreningiem".

Gdy zacząłem praktykować trening autogenny w domu, szybko przekonałem się, że same “zanurzenia"przebiegają nie tak, jak mówiły polecenia. Za każdym razem podczas autogennych rozluźnień ikoncentracji rodziło się coś swojego. Początkowo nie zwracałem na to uwagi, ale podczas jednego z“zanurzeń" stało się jasne, że wszystkie moje odstępstwa od instrukcji są wyłomem do innej realności,która proponuje mi swoje oceny świata, systemy ćwiczeń itd. Pojawiło się także odczucie, jakbyobjaśniano mi system ćwiczeń i proponowano spróbować...

Jestem człowiekiem przyziemnym i nie nadawałem szczególnego znaczenia przeżyciom wewnętrznym.Mało to przychodzi do głowy podczas głębokiego rozluźnienia. Kontynuując pracę nad sobą, corazbardziej pogłębiając swoje “zanurzenia" autogenne, wciąż powracałem do myśli: “Spróbuj! Spróbuj!". Ispróbowałem. Zwłaszcza, że niczym nie ryzykowałem, a innej drogi zwyczajnie nie było. Wcześnie rano,ubrawszy się ciepło (było to zimą, a wtedy bałem się przeziębienia) wybrałem się do podmiejskiego parku.Wykonałem tam jakieś nieskomplikowane ćwiczenia i te techniki, które przyszły do mnie w stanie“zanurzenia". Do domu wróciłem wstrząśnięty. Ciało - dosłownie nie moje - lekkie, silne, posłuszne.Głowa po miesiącach tępej mgły wokół - rozjaśniła się, świat był przepiękny i zadziwiający.

Jednak stan ten utrzymywał się niedługo. Po kilku godzinach osłabł i już pod wieczór całkiem zniknął.Wróciła wcześniejsza słabość i rozbicie, mgła w głowie, pustka we wnętrzu. Jednak to, co przeżyłem,wskazało mi furtkę do zdrowia - jest ona otwarta, trzeba tylko zrobić krok. Twardo postanowiłem sobiepowtórzyć całą procedurę nazajutrz rankiem i kontynuować pracę nad sobą tymi metodami, które na raziejeszcze niewyraźnie zarysowywały się w świadomości.

Page 36: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Następnego ranka wykonałem wszystko jak za pierwszym razem, ale efekt był odwrotny. Wróciłem dodomu rozbity, jeszcze bardziej chory niż poprzednio. I w tym momencie z głębin psychiki cośpowiedziało mi, że wszystko jest uzasadnione, nadchodzi przełom. Choroba sprzeciwia się, zmusza mniedo ponownego sięgnięcia po lekarstwa.

Dzisiaj na wszystkich kursach wyjaśniamy ich uczestnikom, że podobne stany są nieuniknione i trzeba jeprzeżyć. Przypomnijmy sobie mądrość ludową: “Zdrowie odchodzi rzeką, a wraca po kropli!".

Żeby w pełni to zrozumieć, wyobraźmy sobie, że po długiej, nudnej pracy za biurkiem, kiedy nietrzymałeś niczego cięższego od pióra, musisz przeładować furę ziemniaków: najpierw przenieść je z polado wozu, a następnie z wozu do piwnicy. Nazajutrz nieuchronnie będą bolały mięśnie, dopadnie nas stanrozbicia, ospałości. Tak samo jest z naszą wewnętrzną energetyką. Przed rozpoczęciem zajęć systemzabezpieczenia bioenergetycznego pracował autonomicznie. A ingerencja w jego działalność, próbywpływania na intensywność pracy powodują reakcję... Wszystkie kanały i meridiany zaczynają pracowaćna zwiększonych obrotach i powodują odczucie wewnętrznego dyskomfortu.

Przy regularnej, wewnętrznej pracy, nastawieniu na bezwzględną kontynuację nauki samoregulacji,wszystkie te negatywne stany szybko przechodzą. Zamiast ospałości i zahamowania pojawi się siła irześkość.

Jedną z charakterystycznych oznak następującego przełomu jest pragnienie. Nie silne, ale stałe. Należy jezaspokajać. Ale jeśli od razu wypijemy litr wody, to pojawi się ciężar w brzuchu i nic więcej.

Należy pić dużo, ale małymi porcjami. W okresie przełomu dobowa dawka wody powinna dochodzić do10-20 szklanek. Ale pić należy tak, aby jedna szklanka wystarczała przykładowo na pół godziny piciamałymi łyczkami, ze świadomością odczuwania wody jako życiodajnej wilgoci. A to oznacza, że całyczas należy mieć obok siebie szklankę wody i pić z niej regularnie drobne łyczki.

Zadziwiający efekt takiego picia można odczuć dosłownie na trzeci dzień. Skóra zaczyna stopniowowygładzać się, zwiększa się ogólna aktywność, naczynia staną się bardziej elastyczne itd.

Ogólne niedomaganie spowodowane przełomem można przezwyciężyć przy pomocynieskomplikowanych, wykonywanych wolno ćwiczeń oddechowych (o nich trochę później).

Przez pierwsze dni trzeba będzie zmuszać się do pracy, ale wkrótce pojawi się uczucie oczekiwania naczekającą nas pracę. I jeszcze po jakimś czasie może pojawić się pewne uzależnienie od ćwiczeń,procedur ładowania organizmu energią. Jak każde uzależnienie tak i to rodzi poczucie braku swobody itrzeba zrozumieć, że lepsze jest czasowe uzależnienie od gimnastyki i specjalnych ćwiczeń, niż od wódki ipapierosów. Uzależnienie to szybko minie, a jest ono wywołane tym, że organizm intensywnie odnawiaswój dawny poziom sił i energii. Odczucie fizycznej potrzeby zajęć, mówi nam jakby: teraz potrzebne cisą zajęcia fizyczne, nasycanie energią, oddychanie lub wszystko razem.

I jeszcze jedno ostrzeżenie: wkrótce po rozpoczęciu zajęć może pojawić się euforia, uczucie radościmięśniowej, szczęścia cielesnego. Jest to uczucie zdrowia, ale szybko przyzwyczajamy się do niego.Zdrowie staje się dla nas normą i zaczyna się wydawać, że zawsze tak było, że nie było żadnej chorobyani spadku sił, a zwyczajnie przyśnił nam się zły sen.

W celu porównania należy opisać sobie swój stan przed rozpoczęciem zajęć. Zróbcie to, nie leńcie się.Wcale nie trzeba używać terminów medycznych, opiszcie swoje samopoczucie tak, jak potraficie. Jeślipo kilku miesiącach porównacie swój stan z tym, co zostało zapisane, to rezultat będzie wyraźniewidoczny.

Nawiasem mówiąc uzależnienie od zajęć zmusza do wykonywania ćwiczeń fizycznych, aktywności

Page 37: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

ruchowej, walki z własnym lenistwem. Wystarczy tylko poddać się lenistwu, a brak sił, pustka iniezadowolenie z siebie będą was prześladować przez cały dzień.

Jednak nastąpi dzień, kiedy wewnętrzna energetyka ciała i jej zewnętrzne przejawy zrównoważą się iwtedy nastąpi stan harmonii. Należy powiedzieć o nim kilka słów. Kiedy następuje harmonia, pojawia siępokusa rzucić wszystko, ponieważ samopoczucie poprawiło się, wszystko się uporządkowało... Ale gdytylko przerwiecie zajęcia, rozpocznie się powolny powrót. Ale nie do tych chorób, od których uciekliście.Pojawią się nowe dolegliwości i zmuszą was do przypomnienia sobie otrzymanej wiedzy i nawyków orazrozpoczęcia pracy. Dlatego raz zacząwszy, lepiej nie zatrzymywać się, tym bardziej, że z czasem zajęciate stają się trybem życia i nie będą wykonywane w ściśle określonych godzinach. Przeprowadzać jebędzie można w dowolnej, swobodnej chwili, w przerwie pomiędzy czynnościami, a także w czasiepracy, kiedy wykonujemy jednostajną, monotonną, rutynową czynność.

Rozpoczynając zajęcia każdy wyraził chęć zmiany siebie, swojego życia i zaczął ją realizować. I każdeodejście od swoich nowych życiowych zasad i wytycznych oznacza krok w tył. Czy warto wracać dotego, od czego rozpoczęliśmy?

Lekcja 1

Program kursu pierwszego stopnia samoregulacji psychoenergetycznej (PESR) rozpoczniemy odopanowania sposobów odprężania się, lub relaksacji. W przedstawionym wcześniej programie kursuprzygotowawczego napisano już o odprężeniu fizycznym, niech będzie, że głębokim. Rozpoczynającopanowywanie nowego etapu, należy nauczyć się nowych metod głębszej relaksacji.

Kładziemy się w wygodnej pozycji. Obowiązkowo mościmy się układając. Najpierw głaszczemy rękomacałe ciało od czubka głowy w dół. Ażeby pogłaskać nogi, możemy usiąść.

A teraz to samo głaskanie wykonujemy w myślach. Wyobrażamy sobie, jak rękoma głaszczemy swojeciało od czubka głowy do stóp i przypominamy sobie te odczucia, które pojawiały się podczasrzeczywistego głaskania. Pomogą nam one stworzyć bardziej wyraziste wyobrażenie.

Wyobrażamy sobie, jak mentalne dłonie, ślizgając się po ciele, ścierają z niego brud negatywnych emocji ipsychologicznej agresji, który nagromadził się w ciągu dnia.

Wykonujemy w myślach ten ruch kilkakrotnie, odczuwając, jak ucichają wszystkie wewnętrznezakłócenia, oddech staje się powierzchniowy i prawie niezauważalny, znikają napięcia mimowolne, ciałostaje się lekkie i czyste. “Przysłuchujemy się" swojemu nowemu stanowi: Czyżby to było moje ciało, takieposłuszne i lekkie, ciało bez bólu i dolegliwości?

Żeby pogłębić koncentrację zaczynamy w myślach kierować swoim oddechem: jednocześnie z wdechempowtarzając w myślach: “Robię wdech...". A z wydechem - “Robię wydech...". Wypowiadamy wmyślach słowa i skupiamy się na odczuciach: oto wdech swobodnie i lekko wlewa się do płuc, a wydechtak samo lekko wypływa z ciała. Stopniowo cała uwaga skupia się na owych prostych słowach: “Robięwdech...", “Robię wydech...".

Wielokrotne ich powtarzanie prowadzi do pojawienia się stanu przypominającego lekkie zamroczenie,kiedy wszystkie bodźce zewnętrzne uchodzą ze sfery uwagi, a świadomość balansuje na nieuchwytnejgranicy jawy i snu. Znikają wszystkie głębokie wewnętrzne napięcia.

Płynnie przenosimy swoją uwagę na stopy i w myślach powtarzamy:

Moje stopy są całkowicie rozluźnione...". Robimy to kilka razy. Mięśnie stóp rozluźniają się, znikają ukrytenapięcia. Wydajemy sobie dyspozycję:

Page 38: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

“Rozluźniają się łydki i podudzia...". Słuchamy, jak uchodzą napięcia z tych stref.

Rozluźniamy się dalej: “Całkowicie rozluźnione są biodra... Rozluźniają się pośladki i mięśnie miednicy...Rozluźniły się mięśnie krzyża i lędźwi... Rozluźnione są mięśnie brzucha... Pleców... Rozluźnione sąmięśnie klatki piersiowej... Ramion... Rozluźniają się mięśnie rąk od ramion do łokci... Rozluźnione sąprzedramiona i kiście rąk... Rozluźnione są palce... Rozluźnia się szyja... Mięśnie karku i głowy...Rozluźnia się czoło i twarz... Wargi i język...".

Teraz przenosimy koncentrację uwagi na nasadę nosa. Od razu wyczuwamy ukrytą nitkę napięcia łączącączoło i potylicę. Zaczynamy “mentalnymi dłońmi" gładzić niteczkę napięcia, która z każdym dotknięciemstaje się coraz cieńsza i w końcu zanika, taje... I od razu słabnie odczucie napięcia tkanki kostnej nasadynosa. Należy pozbyć się jeszcze pozostałych napięć, dlatego zaczynamy przenosić swoją uwagę z nasadynosa na potylicę, powoli, dosłownie pokonując warstwy: rozluźniamy skórę nasady nosa... warstwępodskórną... tkankę kostną... kanały nosowe... tkankę kostną czaszki... mózg... potylicę... Falarozluźnienia rozpłynęła się po głowie, popłynęła przez ciało ku nogom, zmywając resztki głębokich napięć.

W tym stanie zachodzi ryzyko mocnego uśnięcia. Jeżeli się to zdarzy - nie przejmujcie się, będzie tooznaczało, że w owej chwili sen jest najważniejszy dla organizmu...

Może pojawić się jeszcze jeden stan, kiedy niemalże jak na huśtawce będziecie to zapadać w głębokiezamroczenie, to znów powracać do rzeczywistości. To również jest stan normalny, dający możliwośćowocnej pracy...

Osiągnęliśmy potrzebny stopień relaksacji. Pobędziemy w tym błogim, przyjemnym stanie, posłuchamywłasnego ciała.

Z mgły realnie zakrywającej horyzont mentalnego widzenia stopniowo wyłaniają się kontury drzwi. Ujednych osób mogą one być w pełni realne i namacalne, u innych rozpływają się, dosłownie utkane są zkłębów mgły. Jest to wejście do nowego, nieznanego świata medytacyjnej realności, harmonii i spokoju.Otwieramy drzwi i przechodzimy przez próg...

Znaleźliśmy się w przyjaznym i ciepłym świecie, w którym króluje dziecięca otwartość. Ten stanotwarcia siebie przed sobą i widzialny w myślowej przestrzeni pejzaż jest nasz i tylko nasz. Nikt nie możewtargnąć tutaj bez naszego pozwolenia.

Od progu lekko wspina się na wzgórze długa, równa droga. Słońce zawisło nad wzgórzem i wszystkowokół przesiąknięte jest ciszą, spokojem... Wykonujemy krok po drodze i czujemy, jak ona łagodniesprężynuje pod nogami popychając nas dalej - do szczytu wzgórza. Zaczynamy liczyć bezgłośnie dodziesięciu i przy każdej liczbie robimy krok przybliżający nas do szczytu wzgórza. Jeden... Dwa... Trzy...Cztery... Pięć... Sześć... Siedem... Osiem... Dziewięć...

Został ostatni, dziesiąty krok oddzielający nas od szczytu wzgórza. Robimy krok - dziesięć... A tam, zaszczytem - urwisko. A na samym grzbiecie wzgórza przebiega linia, granica... Musimy ją przekroczyć iśmiało zrobić krok z urwiska w dół... Możliwe, że przy przechodzeniu przez linię pojawi się opór. Śmiałoi zdecydowanie - naprzód! Robimy krok z urwiska w dół... I nic się nie dzieje. Nie ma gwałtownegoupadku, a jest płynne, powolne szybowanie. Zupełnie jak jesienny liść w bezwietrzną pogodę opadamy wdół. W świecie harmonii i spokoju nie może być urazów, a. nasz lot w swoich odczuciach przypomina lotpajęczynki w cichy, słoneczny poranek babiego lata. Powoli opuszczamy się w dół, ku falom mgłykłębiącej się u podnóża urwiska.

Zanurzywszy się w nią, jakby podtrzymywani ciepłymi i silnymi rękoma, powoli opadamy głębiej -napowierzchnię morza spokoju, wytchnienia, błogości.

Page 39: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Fale przyjmują nas czule i troskliwie, niczym ręce matki. Kołyszą miękko na swych pienistych grzbietach,spowijają ciepłem i światłem. W całym ciele pojawia się słodkie znużenie. Czujemy, jak fale niosą nas wdal, płyną, przelewają się, wymywają z ciała wszystko ciemne i niepotrzebne, pieszczą skórę, przenikajądo wnętrza ciała i wypełniają je krystalicznie dźwięczącą czystością.

Stopniowo ciało rozpuszcza się w iskrzącym się tęczowo morzu. Dosłownie jak kostki cukru w wodzie,roztapiają się ręce, znikają nogi, tułów, głowa... Fizyczna powłoka całkowicie się rozpuściła, znikła, a myczujemy się nowi jakościowo - uwolnieni od ciała. Postarajmy się możliwie najpełniej odczuć tenupajający stan wolności od ciała fizycznego. Wcześniej byliśmy z nim w konflikcie, a teraz, porozdzieleniu, dajemy ciału możliwość odpoczynku od świadomości, a świadomości od ciała. Pozostańmyw tym stanie...

Spójrzmy w górę. Wprost nad nami wisi biała, świecąca, matowa kula. Zaczyna powoli opuszczać sięprosto na nas i pulsować w takt oddechu.

Kula jest coraz bliżej i bliżej, czujemy jej przyciąganie. Świadomość wciągana jest przez kulę do jejwnętrza i znajdujemy się w jasnej mgle, zlewamy się z nią i sami stajemy się mgłą. Czujemy się kulą. Ja -to kula, kula - to Ja!

Z jasnej mgły kuli zaczynamy formować swoje nowe ciało. Tworzymy je takie, jakie chcielibyśmy jewidzieć na jawie. Lepimy swoje nogi, tułów, ręce, szyję, usta, głowę... Ciało jest silne i gibkie, zesprawnymi stawami. Skóra świeci się delikatnym, złocistym światłem. Stworzyliśmy prawdziwe dziełosztuki. Jesteśmy najwspanialszymi rzeźbiarzami własnego ciała. Z rodzicielską czułością oglądamy je iwchodzimy w nie jak do nowego domu, wzniesionego dla siebie. Nasze ciało jest produktem naszejpracy. Jest takie, jakim sami je uczyniliśmy. Na razie w naszej wyobraźni. Ale ono będzie się zmieniało,jeśli i my zaczniemy zmieniać samych siebie.

W swoim nowym ciele poczujemy przypływ energii, rześkości! Porównajmy to odczucie z tym, co byłozanim rozpoczęliśmy pracę.

Opanujemy kilka uzupełniających ćwiczeń psychofizycznych, które pomogą w aktywizacji kanałów rąk inóg.

Szczelnie ściskamy trzy palce jednej ręki (wskazujący, średni i serdeczny) i nakładamy je opuszkami nadołek w środku dłoni drugiej ręki. Bardzo powoli przesuwamy opuszkami zgodnie z ruchem wskazówekzegara, starając się nie przemieszczać skóry dłoni. Dotyk jest ledwie wyczuwalny. Wkrótce czujemy, żepod skórą w środku dłoni wytworzyła się pustka. To zaczyna pracować otwór wejściowy kanału ręki,który znajduje się akurat w środku dołka dłoni. Zatrzymujemy ruch palców na dłoni i odczuwamy, jakciepło od nich płynie po ręce w górę, od dłoni do barku. U jednych ciepło przepłynie od razu całą drogęod dłoni do barku, a u innych zatrzyma się na poziomie nadgarstka. Jest to test drożności kanału ręki.

Pomagamy sobie oddychaniem. Odsuwamy rękę w bok i wyobrażamy sobie, że wdychamy powietrzeprzez otwór kanału. Drugą rękę przesuwamy powoli, równocześnie z wdechem, od kiści do barku.Początkowo możemy niczego nie odczuwać, ale po kilku powtórzeniach pojawi się odczucie, że na całejdługości ręki, w samym jej centrum przechodzi rurka, przez którą równocześnie z wdechem przepływachłodny, łaskoczący strumień. Kiedy w taki sposób oczyścimy kanały, jeszcze raz robimy wdech przezrękę, opuszczamy ją i powoli robimy wydech przez kanał ręki. Pojawi się przy tym uczucie, że rękawydłuża się razem z wydechem.

Te same czynności wykonujemy również z drugą ręką.

Opanujemy jeszcze jedno ćwiczenie do oczyszczenia psychoenergetycznych kanałów rąk. Nazywa sięono “Wyciorek".

Page 40: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Stajemy swobodnie, rozluźniona ręka zwisa wzdłuż ciała. Drugą ręką bierzemy ją za nadgarstek ipodnosimy do góry. Jeżeli po puszczeniu nadgarstka ręka bezwładnie opadnie w dół - będzie to oznaczało,że osiągnęliśmy pożądany stopień rozluźnienia. Przećwiczymy tę czynność. Następnie aktywizujemyotwory wejściowe kanału ręki rozgrzewaniem palcami drugiej. Pooddychajmy przez kanał ręki...

Wyobrażamy sobie wyciorek podobny do tych, którymi myje się butelki. Wprowadzamy go do kanałurozluźnionej ręki i powoli przesuwamy od dłoni do barku po całej długości. Pojawia się realne odczucieruchu wewnątrz kanału, łaskoczący dotyk włosków wyciorka aktywizuje ścianki kanału i zmusza brudypsychiczne do odrywania się. Przesuwając wyciorkiem do przodu i do tyłu, w górę i w dół, osiągamyuczucie realnego oczyszczenia ścianek kanału. Jeżeli porównać to z jego stanem początkowym, topojawia się uczucie świeżości.

Przy pomocy “wyciorka" przeczyszczamy kanały obu rąk, aż do pojawienia się odczucia pełnego ichudrożnienia i lekkości przepływu oddechu.

Stajemy prosto, nogi nieco szerzej niż ramiona. Wyprostowane ręce podnosimy do przodu dłońmi dogóry, dłonie łączymy w “koszyczek". Oczy zamknięte. Wyobrażamy sobie, że na dłoniach położono namciepłą, jędrną, nagrzaną słońcem pomarańczę. Czujemy jej skórkę, aromatyczną, cierpką. Gładzimypomarańczę palcami, przetaczając z jednej dłoni do drugiej.

Lekko zaciskamy palce i czujemy, jak skórka pomarańczy ugięła się. Ściskamy owoc coraz mocniej imocniej. Spod palców tryska sok, szczypiący, ostry. Cieknie po rękach... Ściskamy pomarańczę jeszczemocniej... Sok owocu wpada do wnętrza kanałów rąk i płynie nimi, szczypiąc ścianki kanałów ioczyszczając je. Ten sok “mentalnej pomarańczy" obmywa ścianki kanałów rąk...

Nasilamy ściskanie i pomarańcza przeistacza się w maleńkie słoneczko w naszych dłoniach. Światło ipieszczotliwe ciepło ogrzewają dłonie. Początkowo nieśmiałym strumyczkiem, a potem coraz silniej isilniej płyną kanałami. Teraz już wyraźnie odczuwamy położenie kanałów w rękach i ich przebieg od dłonido barków.

Początkowo kanały rąk są podobne do cieniutkich rurek, lecz stopniowo, w procesie treningów, staną sięsilnymi, wypracowanymi strukturami i wypełnią całą objętość ręki. Kanały te (jak i kanały nóg, o którychmowa będzie później) przeznaczone są do wzmożonej wymiany energetycznej organizmu ześrodowiskiem zewnętrznym w procesie ludzkiego działania, ruchu, tworzenia czegoś.

Otwieranie kanałów wspomagamy oddychaniem. Kilka razy “wdychamy" przez kanały rąk ciepło i światłomaleńkiego słoneczka znajdującego się w naszych dłoniach. I wkrótce poczujemy, jak ciepło i światło jużswobodnie płyną po rękach.

W celu szybkiego i skutecznego wypracowania kanałów rąk i włączenia ich do pracy, należy regularniewykonywać następujące ćwiczenia:

1. Głaskanie otworów wejściowych kanałów rąk. Opis tego działania przytoczono wyżej. Początkowowykonujemy wszystko realnie, rękoma, następnie to samo, ale w myślach, na poziomie wyobrażenia iobrazów myślowych. Przy regularnym wykonywaniu tego ćwiczenia szybko pojawi się odczucie, żeotwór wejściowy na początku pracy rozszerza się i zajmuje powierzchnię całej dłoni.

2. “Mentalnymi rękoma" polerujemy i gładzimy ścianki kanałów wewnątrz rąk na całej ich długości.Czujemy, jak ćwiczenie to zmusza kanały do powiększania ich średnicy.

3. Kiedy poczujemy, że kanały dostatecznie czule reagują na działanie “mentalnych rąk", zaczynamywchodzić w nie przy pomocy koncentracji uwagi. Wyobrażamy sobie ciepłą kuleczkę na dłoni izaczynamy przetaczać ją po kanale od dłoni do barku i z powrotem.

Page 41: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

A teraz masujemy tę kuleczkę mentalnymi rękami, gnieciemy ją. Dotykana, zaczyna jaśniej świecić,pulsuje. Znów wprowadzamy kuleczkę w przestrzeń kanału, podnosimy do barku, przeprowadzamyprzez barki i opuszczamy kanałem drugiej ręki do dłoni. Powtarzamy to działanie, ale w odwrotnymkierunku. Uczyniwszy tak kilka razy czujemy, jak między rękami powstało trwałe połączenie. I jeżeliwywołać odczucie pola pomiędzy dłońmi (patrz kurs wprowadzający), to szybko przybierze ono noweoblicze: ciepło od dłoni będzie płynąć w głąb kanałów rąk, spotykać się w okolicy dołkamiędzyobojczykowego i spływać rękami od barków ku dłoniom. Bardzo szybko strumień zamknie się, apo kole rąk będzie przepływać strumień energetyczny w formie pierścienia. Zmusimy go do obracania sięw kanałach początkowo z prawego do lewego, a następnie z lewego do prawego. Poruszamy strumień doczasu, aż pojawi się trwałe odczucie czystości i lekkości przejścia kanałami rąk, i po pierścieniuutworzonym przez strumień.

Koniecznie należy zapisywać swój stan przed rozpoczęciem i po zakończeniu pracy z polem. Wpierwszym okresie szybko będzie pojawiać się zmęczenie, ziewanie, senność. Jednak przy regularnychtreningach szybko to minie i zamiast zmęczenia przyjdzie skupienie wewnętrzne, pewność, dokładność,jasność myślenia. Będzie to oznaką początku akumulacji siły wewnętrznej. A im wyższy będzie jejpotencjał, tym większe sukcesy będziemy mogli osiągnąć w samorealizacji.

Analogiczne kanały wymiany energetycznej są także w nogach. W zasadzie praca z nimi bardzoprzypomina to, co robiliśmy ze swoimi rękoma. Ale są też pewne różnice. Po pierwsze, pracę z kanałaminóg należy rozpocząć na siedząco. Otwory kanałów wejściowych znajdziemy na środku stóp i masujemyje opuszkami palców aż do wystąpienia uczucia pustki pod skórą.

A teraz dobrze rozgrzanymi rękami ustanawiamy kontakt energetyczny z lewą stopą. Czujemy, jak energiadłoni przenika tkankę stopy. Energetycznym strumieniem rąk gładzimy otwory wejściowe kanałów nóg:początkowo na lewej stopie, później na prawej. Zaczynamy poruszać rękami wzdłuż podudzia - wolno ipłynnie. Słuchamy swoich odczuć. Początkowo pojawia się uczucie, że na podudziu równocześnie zruchem rąk porusza się fala pod skórą. Następnie odczucie to pogłębia się, aż w końcu ruch rąk wywoław odpowiedzi ruch w kanale nogi. To samo wykonujemy z drugą nogą.

A teraz wstajemy. Nachylamy się do przodu i koncentrujemy energię rąk na swoich stopach. Zaczynamywolno wyprostowywać się i jednocześnie mentalnie podnosimy energię kanałami nóg, pomagając w tymsobie rękami. Ręce także wolno przesuwają się od stóp w górę, do kolan, następnie do bioder - kumiednicy. Przypomnę, że ręce poruszają się samoistnie, a po nogach ślizga się promień energetyczny,spływający z dłoni.

Stopniowo kanały nóg także się aktywizują i będzie można nimi przepuścić fale oddechu, przeczyścić jeoddychaniem, ale o tym nieco później.

Lekcja 2

Zanim przejdziemy dalej, musimy zaznajomić się z zestawem ćwiczeń oddechowych “Lotos". Późniejćwiczenia te staną się podstawowymi podczas pracy nad strukturami energetycznymi. Pozycjawyjściowa cyklu oddychania “Lotos" - nogi rozstawione nieco ponad szerokość ramion, lekko ugięte wkolanach, plecy wyprostowane, dłonie zwrócone do brzucha, koniuszki palców wskazujących i kciukówobu rąk złożone tak, aby między palcami powstał nieregularny romb, wyciągniętym kątem ostrymskierowany w dół. Romb ten umieszczamy na poziomie górnej części brzucha, w odległości kilkucentymetrów od ciała. Łokcie rozstawione na boki (patrz rys. 4a).

Wdech robimy powoli, wciągając powietrze małym strumieniem, i równocześnie otwarte dłoniezwrócone do ciała podnosimy ku ramionom. Ręce zgięte w łokciach, przyciśnięte do boków, kiściepodniesione do ramion, dłonie zwrócone w tył. Kończymy wdech w takiej pozycji (patrz rys. 4b).

Page 42: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Wciągamy nieco powietrza rozluźniając brzuch i czujemy napięcie w szczytach płuc. Zatrzymujemywdech i liczymy w myślach uderzenia serca. Wstrzymujemy oddech na 8-10 uderzeń serca, po czymrozpoczynamy powolny, płynny wydech, skierowany w dół. “Odprowadzamy" go rękami, dosłowniejakbyśmy ściskali wydech w sprężystą piłeczkę. Kończymy fazę wydechu i umieszczamy ściśnięty wsprężysty kłębek wydech w najniższej części brzucha, trochę powyżej wzgórka łonowego (patrz rys. 4c).Wstrzymujemy oddech na 8-10 uderzeń serca.

Rys. 4 Oddychanie “Lotos"

Ponownie rozpoczynamy wdech z aktywną pomocą rąk. Zaczepiamy nimi o skraj sprężystej piłeczkiwydechu, rozciągamy jej materie i podnosimy ją ku sercu. Wykonujemy to z jednoczesnym płynnymwdechem. Fazę wdechu kończy skrzyżowanie rąk w nadgarstkach na wysokości tarczycy (patrz rys. 4d,e). Do tego położenia ręce dochodzą naturalnie, kontynuując ruch wdechu. I znowu wstrzymujemyoddech na 8-10 uderzeń serca.

Cykl oddechowy kończymy powolnym, płynnym wydechem połączonym z dźwiękiem “Siu-ju". W tymcelu język zwija się w trąbkę i przyciska do podniebienia, wargi zaokrąglają się, a dźwięk przypominawysoki świst. Wydech skierowany jest w dół.

Page 43: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 4 - c.d. Oddychanie “Lotos"

Ręce towarzyszą wydechowi i wolno opuszczają się w dół do pasa, nogi lekko uginają się w kolanach ikońcowa pozycja wydechu wygląda następująco: ręce wyciągnięte do przodu, dłonie równolegle doziemi, nogi ugięte, stopy równolegle. Poza ta przypomina postawę gimnastyka, który dopiero co wykonałtrudny skok i szczęśliwie wylądował (patrz rys. 4f).

Wykonajmy kilka cykli oddechowych “Lotos". Zapamiętajmy regułę: pierwsze cykle obowiązkowopowinny składać się z nieparzystej liczby powtórzeń.

Drugi etap tego ćwiczenia oddechowego różni się tylko tym, że wydech “Siu-ju" kierujemy poprzez ciało imiednicę - w dół, ku ziemi. Sam wydech kończymy lekkim przysiadem, zgięciem tułowia i zaokrągleniempleców, co pozwoli w pełni wydalić powietrze z płuc.

I oto ostatnia, trzecia część ćwiczenia. Od dwóch poprzednich różni się tym, że podczas ostatniegowdechu zatrzymujemy go w piersi i ściskamy napinając mięśnie klatki piersiowej. Zwiększamy ciśnieniewydechu i wreszcie wypuszczamy powietrze gwałtownym wydechem z okrzykiem “Tja-a!".

W momencie sprężenia powietrza w płucach wyobrażamy sobie, że wydech ten gromadzi w sobie brud,ciemność i wyrzuca je z ciała razem z krzykiem. A sam głośny okrzyk jakby usuwa napięcia sferyemocjonalnej i rozładowuje nagromadzony potencjał stresu... Jest to wydech oczyszczający.

Jeśli przyjmiecie jako regułę rozpoczynanie dnia od ćwiczeń oddechowych “Lotos", doprowadzającogólną liczbę cykli najpierw do 10, a następnie dodając po 3-5 cykli tygodniowo (maksymalnadopuszczalna liczba powtórzeń - nie więcej niż 60 dziennie), to bardzo szybko poczujecie znaczne

Page 44: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

podwyższenie poziomu aktywności życiowej, poprawę ogólnego samopoczucia.

Technika oddechowa “Lotos" pozwala oczyścić organizm z wielu negatywnych przejawów, w tym takżez resztek napięć psychicznych, zwiększa poziom energii w ciele.

Jednakże trudno jest osiągnąć znaczące zmiany w samopoczuciu jedynie poprzez oddychanie. Dlategonaturalnym i koniecznym składnikiem systemu samouzdrawiania jest specjalna gimnastyka. Proponujemyjeden z wariantów starodawnego zestawu odnowy kręgosłupa. Ćwiczenia są tak opracowane, ażeby byłyjak najlepiej dostosowane dla Rosjan, ludzi, którzy myślą i postrzegają po europejsku. Dewiza łączącawszystkie ćwiczenia zestawu brzmi: “Człowiek jest młody i zdrowy dopóty, dopóki ma elastycznykręgosłup".

1. Stajemy w postawie podstawowej: nogi szerzej ramion, lekko ugięte w kolanach. Ręce zgięte włokciach przed piersią, dłonie swobodnie ułożone palcami w dół. Prawa ręka przesuwa się w bok łokciemdo przodu i w ślad za nią podąża tułów. Stopniowo ciężar ciała przemieszcza się na prawą nogę. Lewaręka wykonuje ruch, jakby popychając prawą w kierunku ruchu. Kończymy ruch w najdalszym punkcie,do którego możemy dociągnąć łokieć prawej ręki. Na moment zamieramy w tej pozycji, następniewykonujemy ruch powrotny. Teraz lewa ręka przesuwa się łokciem do przodu, a prawa jakby jąpopycha. Ciężar ciała stopniowo przenosi się na lewą nogę... Całe ćwiczenie wykonuje się tak, aby ciałomaksymalnie odchylało się od swojej pionowej osi w prawo i w lewo. Ćwiczenie to doskonale wyrabiakręgosłup, szczególnie w płaszczyźnie bocznego wygięcia. Tempo wykonywania -powolne, oddechswobodny, nieskrępowany, rodzący się naturalnie w trakcie wykonywania ćwiczenia (patrz rys. 5).

Rys. 5

2. Pozycja wyjściowa. Ręce wyciągnięte do przodu na wysokości piersi, dłońmi do ziemi. Prawa ręka

Page 45: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

obraca się grzbietem dłoni ku piersi i w takim położeniu przesuwa się w górę do momentu, kiedy samazacznie się obracać do naturalnego położenia. Dłoń przy tym otwiera się do góry, ku niebu.

Lewa ręka w tym czasie przesuwa się wzdłuż bocznej powierzchni ciała w dół i osiąga punktmaksymalnego wyciągnięcia. Dłoń obraca się ku ziemi. W tym położeniu ciało jest jakby rozciąganepomiędzy wyciągniętymi w różne strony rękami (w górę - w dół). W momencie maksymalnegorozciągnięcia ciała pomiędzy rękami należy lekko przegiąć kręgosłup na odcinku piersiowym iznieruchomieć na kilka sekund.

Po pauzie w skrajnym położeniu lewa ręka obraca się dłonią ku górze i wznosi się, a prawa obraca sięgrzbietem w kierunku nosa, opuszcza w dół. Obie dłonie spotykają na poziomie nosa, rozchodzą się iprzyjmują położenie przeciwstawne (lewa ręka u góry, prawa na dole). Oddychanie równomierne,spokojne, swobodne (patrz rys. 6).

Rys. 6

3. Nogi rozstawione znacznie szerzej ramion. Ręce złożone w “zamek" przed tułowiem na poziomiepępka. Wykonujemy obroty tułowia na boki z podnoszeniem rąk nad głowę i równoczesnym wygięciemkręgosłupa.

Złożone w “zamek" ręce przesuwają się na poziomie pasa w bok ku górze i jednocześnie z nimirozprostowuje się tułów. Nogi pozostają nieruchome. Ćwiczenie kończy się silnym wygięciem

Page 46: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

kręgosłupa. Tempo ruchu jest powolne, oddech równy, spokojny (patrz rys. 7).

Rys. 7

4. Ćwiczenie "Reka-wąż". Ręce wyciągnięte do przodu, przed tułowiem na wysokości ramion, dłoniezwrócone w dół, ku ziemi. Głowa pozostaje nieruchoma, wzrok utkwiony w jednym punkcie. Rękazaczyna ruch od ugięcia w łokciu. Łokieć podnosi zgiętą rękę ku górze, dłoń “patrzy" do przoduzwartymi palcami (ręka przypomina gibkie ciało żmii, a dłoń - głowę). Przesuwamy dłoń prawej rękiponad lewym uchem, okrążając głowę z przodu od strony czoła i przesuwamy ją, zgiętą w łokciu, dalekow tył za plecy, wolno opuszczamy w dół. Patrząc z boku, ręka jakby opisuje kolisty ruch nad głową. Tosamo wykonujemy lewą ręką. Synchronizujemy ruchy obydwu rąk i osiągamy takie wykonanie, wktórym obie ręce jedna za drugą przechodzą nad głową, na podobieństwo gibkich ciał węży. Kręgosłupprzy tym, całkowicie uwolniony, wygina się swobodnie w tym samym tempie i rytmie, który wyznaczająręce (patrz rys. 8).

Rys. 8

5. Ćwiczenie “Myjący się kot". Przypomnijmy sobie, jak kot oblizuje swoje łapki, zanim rozpocznie“mycie się". Ćwiczenie polega na imitowaniu ruchów kota podczas tej czynności. Ręce ugięte w łokciach,rozluźnione. Zaczynamy ruch lekkim szarpnięciem ramienia do przodu, podnoszącym rękę do ust. Rękana poziomie stawu łokciowego zamiera na sekundę na wysokości ust i powoli opuszcza się w dół,przesuwając łokieć w bok na zewnątrz (patrz rys. 9).

Page 47: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 9

Po wykonaniu tego ćwiczenia zaczynamy opanowywać jego następny etap. Ręce zgięte w łokciach iprzyciśnięte do boków. Dłonie opuszczone w dół. Prawa ręka przesuwa się do góry ku ramieniu,następnie za kark i okrąża głowę od tyłu, przez potylicę na czoło i twarz, po czym wraca do punktuwyjścia. To samo wykonuje lewa ręka. Wykonujemy to ćwiczenie równocześnie obiema rękami, starającsię zsynchronizować ruch. Kręgosłup jest całkowicie rozluźniony i czujnie reaguje na wszystkie ruchyrąk, swobodnymi, płynnymi wygięciami (patrz rys. 9a).

Rys. 9a

6. Podnosimy ręce do góry i zaczynamy opisywać nimi w przestrzeni nad sobą “ósemkę", stopniowozwiększając jej rozmiary. W miarę powiększania się rozmiarów “ósemki" ciało stopniowo zaczynaodchylać się od osi pionowej. Równocześnie z kołysaniem ciała przenosimy jego ciężar z jednej nogi nadrugą (patrz rys. 10).

Page 48: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 10

7. Stoimy w postawie wyjściowej - nogi szerzej ramion, lekko ugięte w kolanach, ręce przed sobą, plecywyprostowane. Silnie zaokrąglamy plecy, uginając się i podciągając głowę do piersi. Następnie tak samopowoli zaczynamy wyginać kręgosłup w przeciwną stronę, silnie odwodzimy w tył miednicę i barki. Nakońcu ćwiczenia ciało przypomina mocno naciągnięty łuk (patrz rys. 11).

Rys. 11

8. Nogi rozstawione szeroko. Przysiadamy na jednej nodze, a druga stoi na całej stopie. Noga utrzymującaciężar ciała początkowo stoi na palcach, a następnie płynnie opada na całą stopę. W pozycji tej płynniehuśtamy się w górę - w dół, rozciągając mięśnie krocza i bioder. Powtarzamy ćwiczenie z przeniesieniemśrodka ciężkości na drugą nogę (rys. 12).

Page 49: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 12

Na tym kończymy rozgrzewkę i uspokajamy oddech. Żeby przywrócić normalny rytm oddychania,stosujemy taką technikę: ręce zwrócone dłońmi ku górze, połączone ze sobą opuszkami średnich palców,umieszczamy poziomo na wysokości pępka. Robimy krótki, niepełny wdech i przemieszczamy ręce nawysokość piersi. Jeszcze jeden krótki, niepełny wdech i ręce przemieszczają się do poziomu tarczycy.Stąd z wydechem ręce opadają po bokach do pępka i tam ustawiają się w początkowym położeniu.Szybkość zmienia się w zależności od intensywności oddychania. Początkowo należy robić szybkie,krótkie wdechy oraz szybko i zdecydowanie przemieszczać ręce od pępka w górę. Ale już po dwóchpowtórzeniach należy spowolnić ruch rąk i, odpowiednio, rytm oddychania. Wydech wykonujemypłynnie, w coraz wolniejszym rytmie. Po pięciu-sześciu powtórzeniach ćwiczenia oddychanie wyrównujesię, a rytm pracy serca normalizuje się.

Kładziemy się. Upewniamy się, czy jest nam wygodnie. W myślach powtarzamy formułę: “Robię wdechlekko i spokojnie... Robię wydech lekko i swobodnie."

Rozluźniamy się etapami opanowanymi na pierwszych zajęciach. Znów znajdujemy się u drzwiprowadzących do świata medytacyjnej rzeczywistości i przechodzimy drogę od progu do grzbietuwzgórza. Skaczemy w dół i rozpływamy się w morzu spokoju, odpoczynku, błogości. Nasza fizycznapowłoka topi się w falach wypoczynku...

Zlewamy się z matową kulą i formujemy z jej materii swoje nowe, czyste, świetliste i silne ciało...

Wychodzimy z kuli na kwitnącą łąkę. Elastyczna trawa sprężynuje pod nogami, duże polne kwiatydotykają kolan, powietrze jest ciche i przeźroczyste, dzwoni od pszczelego brzęczenia i upału.

W dali, w lekkiej mgle, widać przeźroczysto-błękitne jezioro. Wabi do siebie chłodem, woła, przyciąga...Idziemy na brzeg jeziora, a po drodze dotykamy rękami kwiatów. A każdy daje swoje odczucie. W celunasilenia tego niezwykłego uczucia wciągamy energetyczny zapach kwiatów przez kanały rąk. Energetykazapachu niezwykłą, ciepłą falą przetacza się kanałami rąk, jest wchłaniana przez ich ścianki. Zapamiętajmyto odczucie.

Biegniemy do jeziora. Bieg jest lekki, jak we śnie. Nie tyle biegniemy, co ogromnymi skokamiprzelatujemy przez kwitnącą łąkę. I ostatnim skokiem opadamy na pas piasku na skraju wody.

Piasek jest gruby, ciepły, delikatnie łaskocze nasze stopy. Promienie słońca wypełniają wody jeziorazłocistym światłem. Wchodzimy do wody. Czujemy, jak delikatna jeziorna fala czule liznęła przypływemstopy i wabi za sobą. Wchodząc do wody głębiej czujemy, jak delikatnie obejmuje nasze stopy, łydki,kolana, jak pieści i gładzi skórę. Woda nasycona jest płynnym złotem słońca. Czerpiemy pełnymigarściami mieniącą się słońcem wodę, podnosimy ręce w górę i wylewamy sobie brylantowe kropelki naramiona, głowę, piersi. Miriadami mieniących się, tęczowych kropelek woda rozbryzguje się na naszymciele, spływa od ramion do nóg i dreszczem radości przenika ciało. Kilka razy oblewamy się słonecznąwodą i z każdym nowym dotknięciem słonecznych kropel do ciała, nasila się wewnętrzna radość, któraprzepełnia nas, wylewa się na zewnątrz.

Wolno siadamy i wyciągamy ręce do przodu. Zaczyna po nich płynąć odczucie wewnętrznej radości. Tenmieniący się strumień cieknie od każdego uczestnika grupy do środka kręgu i tam koncentruje się wjasnym, świecącym słoneczku. Staje się ono coraz jaśniejsze i wkrótce wybucha strumieniami światła.Stoimy w tych strugach i czujemy, jak ciała zamieniają się w długie, gibkie wodorosty i wolno, płynniekołyszą się pod naciskiem potoków światła. Ciało-wodorost kołysze się i rozprzestrzenia wokół siebie stanspokojnej, cichej radości, napełnia nim całą otaczającą przestrzeń.

Page 50: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Dzielimy się swoją cichą radością z otaczającymi nas ludźmi, oddajemy ją całą, bez reszty i otrzymujemyją od swoich towarzyszy w nadmiarze...

Na fali radosnego, swobodnego oddawania kończymy nasze ćwiczenie.

Na podstawie doświadczeń wyniesionych z pracy w grupach radzę nie starać się opanować wszystkichćwiczeń za jednym razem. Na każdych zajęciach należy dopracować dwa ćwiczenia. Wtedy, na końcukursu, wszystkie one będą zrozumiałe i całkowicie opanowane.

Niezmiernie ważne jest zachowanie tego nastroju radości i pragnienia dzielenia się z bliskimi swoiminowymi przeżyciami, także w czasie pomiędzy zajęciami. W celu wywołania w sobie tych przeżyć,należy przypomnieć sobie jakieś wyraziste odczucia, związane z zajęciami w grupach.

I tak pierwszy krok został zrobiony...

Lekcja 3

Po intensywnej rozgrzewce grupę należy posadzić tak, aby powstał swego rodzaju pociąg: każdyuczestnik siedzi twarzą do potylicy osoby przed sobą. Odległość między uczestnikami powinna wynosićokoło półtora metra. Zadanie jest następujące: siedzący z tyłu powinien nastroić swoje ręce na odczuciebioenergetycznego strumienia pomiędzy dłońmi. Następnie ustala taki kontakt energetyczny z plecamisiedzącego przed nim (technika tego działania jest opisana w materiałach kursu wprowadzającego).

Tworzymy nastrój dla czekającej nas pracy: pozbywamy się uraz, złych myśli, nastroju przygnębienia.Przypomnijmy sobie zalecenia ze wstępnego kursu samoregulacji - wykorzystujmy je dla szybkiejsamopomocy.

Zaczynamy od tego, że strumieniami energii ze swoich dłoni będziemy gładzić plecy swojego partnera. Aponieważ koło, jakie tworzy grupa, jest zamknięte, indywidualny impuls energetyczny wróci do swojegonadawcy, przechodząc przez wszystkich uczestników pracy i wzbogacając ich w siłę i energię.

Stopniowo w procesie pracy zauważamy, że gładząc swoimi energetycznymi strumieniami z dłoni plecypartnera, w poszczególnych ich częściach doświadczamy różnych odczuć. Rzecz w tym, że dotknięciestrumieniami z waszych rąk ciała drugiego człowieka jest dla niego nie tylko przyjemnymoddziaływaniem, ale z drugiej strony - jest także informacją diagnostyczną dla was. W miejscu, gdzie upartnera istnieją określone zjawiska zastojowe, czujecie nadmiar ciepła lub odpychanie, a tam, gdziewystępuje niedobór energii w tkankach i organach, otrzymujecie informację w postaci odczucia chłodulub przyciągania. A w miejscach zakłóceń subtelnych energetycznych współzależności pojawia się wwaszych dłoniach odczucie kłucia. Także i partner czuje to kłucie. I tak, niezauważalnie dla siebie,wykonaliśmy pierwszy seans ekstrasensorycznej diagnostyki. Oczywiście daleko jej jeszcze dodoskonałości, brakuje zrozumienia wielu niuansów stanu człowieka, ale przecież najtrudniejszy jestpoczątek!

W procesie pracy grupowej można zauważyć jedną, bardzo ważną prawidłowość zajęć grupowych.Gdybyśmy po ustaleniu kontaktu energetycznego pomiędzy partnerami, zmienili ich, a jeszcze lepiej -przemieszali cały krąg, to wkrótce wyraźne odczucia, występujące przy kontakcie pomiędzy dłońmi apewnymi częściami ciała, ulegną zatarciu. We wzajemnym oddziaływaniu energetycznym dwojga ludzisubtelne zakłócenia zostały skorygowane, przy czym bez świadomego działania operatora na swojegopacjenta. Dlaczego?

Przeprowadzono następujące doświadczenie: pierwszym aparatem określono potencjał energetycznyjednego człowieka i wyniósł on przykładowo 16 jednostek. Drugim aparatem określono potencjał drugiegoczłowieka i wyniósł on przykładowo 12 jednostek. Ale kiedy dokonano pomiaru jednocześnie u obu

Page 51: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

uczestników eksperymentu jednym przyrządem, wskazał on wielkość średnią - po 14 jednostek ukażdego.

Ten, u którego potencjał był wyższy, zwyczajnie podzielił się z tym, u którego potencjał był niższy.Dokonało się to bez świadomego udziału uczestników eksperymentu. Taka jest po prostu naturaczłowieka: kiedy jesteś spustoszony wewnętrznie i osłabiony, nie będąc tego świadomy przyciągasz dosiebie energię od innych ludzi. I odwrotnie - kiedy jesteś pełen sił, lekko dzielisz się swoimi zapasami zpotrzebującymi.

Chcę od razu uprzedzić wszystkich, którzy lubują się w opowieściach o “energetycznych wampirach",wysysających siły życiowe ludzi. Takich wilkołaków jest bardzo, bardzo mało i z reguły wszystkie ichpróby przeżycia cudzym kosztem kończą się żałośnie właśnie dla nich samych. Na początku pojawia sięoczywiście efekt silnego podchmielenia, ale bardzo szybko razem z siłą życiową innych ludzi do“wampirów" przywędruje wszystko negatywne, co wypełnia człowieka: jego dolegliwości, stresy,zmartwienia i nieszczęścia. Jest to swego rodzaju reakcja obronna naszej podświadomości wobec próbywyciągnięcia energii...

Nie jesteśmy, jak nam się wydaje, odosobnieni w naszym życiu. I jeżeli po dniu obcowania z innymiludźmi w pracy zamykamy się w mieszkaniu, to w ten sposób zrywamy tylko zewnętrzne, fizycznekontakty. A psychoenergetyka kontynuuje pracę. Przypominamy sobie kogoś i w ten sposób wysyłamymu cząstkę własnej energii. Ktoś wspomina nas i dzieli się z nami swoją siłą i tak dalej. We śnieintensywność wymiany energetycznej jest ograniczona, ponieważ większość ludzi śpi i procesyprzekazywania sił i energii zachodzą jedynie pomiędzy najbliższymi osobami. Przykładowo, małżonkowieśpią w jednym łóżku i znajdują się w stanie stałej wymiany energetycznej. Zwłaszcza gdy lubią sięnawzajem, to energia czułych uczuć, rzeką wylewa się na partnera. Jeżeli stosunki są napięte, topomiędzy nimi dosłownie wyrasta ściana, przez którą trudno się przebić.

Nasz organizm jest na tyle samodzielny i doskonały, że nie zagraża mu zbyt wielkie ryzyko, gdy ktoś tamwyssie naszą siłę życiową. Mechanizmy samoregulacji, stojące przez cały czas na straży, zdołają na czaszamknąć śluzę i zatrzymać wyciekanie energii, choćby nie wiadomo jak bardzo chciały domorosłe“wampiry" nassać się cudzej siły.

Najważniejsze, o czym należy wówczas pamiętać, to że energii wokół nas są całe oceany. I otrzymaniepotrzebnej jej ilości nie wymaga szczególnej pracy, wystarczą szczere chęci i pewna, niewielka praktyka.

Przeprowadzimy doświadczenie. Ustawiamy grupę w krąg, twarzami do środka. Wyciągamy ręce iwysyłamy potoki energii ze swoich dłoni - do przodu. Stopniowo zmieniają się odczucia u wszystkichuczestników pracy. Wydaje się, że wewnętrzna przestrzeń kręgu zapełnia się czymś bardziej gęstym niżpowietrze. Trudno opisać słowami ten stan, ale wrażenie gęstego, sprężonego powietrza wewnątrz kręgunasila się i dochodzi do niego jeszcze odczucie świeżości, “subtelności", jak zdarza się to w lesie poburzy. Jest to koncentracja energii, wziętej nie z organizmu, ale z zewnątrz. Po prostu uczestnicy pracynie umieją jeszcze zaobserwować, jak oni to robią. Ale umiejętność - rzecz nabyta, wszystko przyjdzie wswoim czasie.

Wróćmy do “wampirów". Jak już powiedziałem, prawdziwych profesjonalistów jest niewielu i nie próbująoni wysysać cudzej siły jak popadnie. Obiektami ich zainteresowania stają się ludzie szczególnego rodzaju,o szczególnej charakterystyce energetycznej, którzy mogą jakościowo zadowolić “wampirze" potrzeby.Ale ma to miejsce poza sferą życia większości ludzi, praktycznie ich nie dotyka. Są to swego rodzajupsychoenergetyczne "rozboje" na subtelnych płaszczyznach bytu.

Dla większości ludzi ważne jest coś innego: wszyscy jesteśmy jednocześnie i dawcami, i wampirami.Komuś, kogo lubimy, oddajemy energię nie zastanawiając się. A przed kimś, przed kim mamy się nabaczności - chowamy swoje siły. W życiu rodzinnym jeden z małżonków obowiązkowo wyciąga po

Page 52: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

trochu siły z drugiego. Przy czym role ciągle zmieniają się i w przeciągu doby wampirem może byćwielokrotnie i żona, i mąż.

Przewiduję, że wiele egzaltowanych osób, częściej kobiet, zacznie obwiniać swoich życiowychpartnerów za ciągły wampiryzm, a siebie uważać za niewinną ofiarę i bezgranicznego dawcę. Uspokójciesię, najczęściej ci obwiniający okazują się podstępnymi wampirami, próbując oskarżeniami, wymówkami,wewnętrzną obrazą wywołać u partnera wybuch emocjonalny i jego siłą, energią uzupełnić swoje zapasy,stracone przez użalanie się nad sobą. Spróbujcie nie obwiniać waszego partnera, a zwyczajnie odnosić siędo niego ze spokojem. Zobaczycie, jak od razu zrobi się lżej i jemu, i wam.

Zaczynamy medytację. Rozluźniamy się i wychodzimy na znaną nam już łąkę, odczuwamy urok letniegopołudnia. Wchodzimy na pagórek porośnięty dużymi, polnymi kwiatami. Oddycha się tutaj lekko iswobodnie. Kładziemy się na ziemi i czujemy, jak pod naszymi plecami sprężyście ugięły się źdźbła traw.A teraz przysłuchujemy się swojemu ciału i czujemy potężny prąd Ziemi, który płynie po źdźbłach trawy,wchodzi w nasze ciało. To energia rodzimej Planety wlewa się w nas, napełnia swoją macierzyńską siłą.

Otwieramy swój kręgosłup na spotkanie strumieniom ciepła z Ziemi. Otwieramy jakby rozpinając zamekbłyskawiczny wzdłuż całego kręgosłupa. Gdy jest już w pełni otwarty, czujemy, jak intensywne ciepłowlewa się do wnętrza, rozpuszcza wszystkie przegrody przeszkadzające w cyrkulacji ciepła wewnątrzkręgosłupa.

Na koniec ciepło jaskrawym, iskrzącym się słupem wypełnia kręgosłup, rozprostowuje go, usuwawszystkie wewnętrzne blokady. Prąd ciepła rozprzestrzenia się coraz dalej, rozgrzewa ręce i nogi,delikatną falą przetacza się po ciele, zanurza je w spokoju i ukojeniu. Poleżmy tak, zlejmy się zcichym strumieniem błogości wypełniającej ciało.

Mentalnie wstajemy. Przed nami łąka i jezioro na jej krańcu. Jednym ogromnym susem, lekkim, jak weśnie, pokonujemy odległość do jeziora, wchodzimy w wodę i polewamy się roztopionym złotem słońca ina fali radości, która napełniła ciało, wychodzimy z medytacji.

Grupa staje w kręgu. Podnosimy ręce przed siebie na wysokość ramion, składamy dłonie w “koszyczek" iczujemy w nich maleńkie słoneczko. Ono ogrzewa wejścia kanałów rąk, rozmiękcza struktury dłoni.

Pieszczotliwie i delikatnie dmuchamy na słoneczko i widzimy, jak kulka światła zerwała się z naszychdłoni i niesiona podmuchem skierowała się do środka kręgu. Tam słoneczne kulki z dłoni wszystkichuczestników pracy zlały się w jedną całość i zapłonęły jak jedno wielkie słońce. Jego łagodne promienieoblewają nasze ciała i równym, stabilnym strumieniem płyną kanałami rąk. Czujemy, jak kanały lekkodudnią i wibrują w strugach strumienia. Strumień słonecznego ciepła dosięga ramion. Tutaj mogą objawićsię ostatnie blokady na drodze energii. Usuwamy je natężeniem woli, otwieramy drogę sile - kanałami rąk- do wnętrza naszego ciała. Ono, jak pusty dzban, wypełnia się złocistym światłem i ciepłem energiisłońca. Wskaźnikiem wystarczającego napełnienia jest odczucie ciężkości w rękach. Zaczynają one wolnoopadać na miejsce.

Wykonujemy kilka cyklów oddychania “Lotos".

Po wykonaniu tego ćwiczenia mogą pojawić się pewne negatywne stany: senność, ociężałość, lekkiekołatanie serca, niewielkie podwyższenie ciśnienia tętniczego. Nie należy się tym niepokoić. Po prostuorganizm po raz pierwszy tak intensywnie i celowo wpompował w siebie energię, i musi rozdzielić ją,zrównoważyć, napełnić swoje magazyny. Dlatego najlepiej po zajęciach położyć się spać lub spokojnieposiedzieć w samotności i głęboko rozluźnić się. A przynajmniej nie należy zajmować się wtedy aktywnąpracą fizyczną.

Lekcja 4

Page 53: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

“Otwórz się przed szczęściem i wtedy ono wejdzie w ciebie. Otwórz oczy i słuchaj: szczęście jest wkołysaniu się trawki i w szemraniu wody, w pierwszym krzyku porannego ptaka i delikatnym szeleścieliści. Szczęście jest w tej harmonii między ludźmi i przyrodą, która została utracona.

Oduczywszy się widzieć otoczenie ludzie oduczyli się odczuwać szczęście. Uczcie się od nowaszczęścia, uczcie się od lasu i pola, uczcie się od wiatru i słońca, ponieważ szczęście może dać tylkoświat w harmonii..."

Tą sentencją rozpoczynamy kolejną lekcję. Prawdziwy stan świata żywej przyrody - to szczęścieistnienia. Ale ludzie dawno już przestali zadowalać się tym, co samo wpada w ręce, uważając, że aby byćszczęśliwym należy posiadać jakieś rzeczy, mieć coś takiego, czego nie ma nikt.

W rzeczy samej jest to tylko iluzja naszego stereotypu postrzegania świata. Nie potrafimy po prostuinaczej zrozumieć tego zdumiewającego stanu - szczęścia! Jednak spróbujemy oderwać się odzwyczajowych norm i standardów pojmowania świata. Przypomnijmy sobie, jak na poprzednich zajęciachnapełnialiśmy kręgosłup energią Ziemi. Wykonujemy to. Od razu czujemy, jak energia Ziemi zaczynapotężnie cisnąć z dołu na plecy i barki, odpychać od powierzchni. Ciało odrywa się od planety ipoczątkowo wolno, a potem coraz szybciej i szybciej, jak rakieta, dąży w górę, ku granicom atmosfery.

Czujemy, jak mocny wiatr opływa ciało, gwiżdże w uszach... i otacza nas milczenie Kosmosu... Wokółrozpościera się cisza i majestatyczny spokój. Wpadamy w ten spokój ze swoimi emocjami inamiętnościami, pragnieniem posiadania. Stopniowo zaczynamy czuć, jak fale spokoju przenikają zzewnątrz w nasze głębiny, rozpuszczają w sobie wzburzenie, przyjmują do siebie... Stajemy się cząstkątego spokoju. Wolno płyniemy w milczeniu Kosmosu i odczuwamy na swojej twarzy i ciele miękkie idelikatne promyki gwiezdnego światła. Są one jak pieszczotliwe dotknięcia.

Na spotkanie gwiezdnemu światłu otwieramy swoją pierś. Czujemy, jak napełnia się... Łagodne, gwiezdneświatło koncentruje się w piersi w postaci świecącego obłoczka, rozlewa się po całym ciele i napełnia jeaż do pojawienia się uczucia lekkiego rozpierania. Ciało upodabnia się do balonika wypełnionegogwiezdnym światłem.

Wracamy na orbitę Ziemi. Oblatujemy rodzimą planetę i z zainteresowaniem obserwujemy obrazy dalekow dole, pod nami. Nieco rozmyte mgiełką atmosfery przesuwają się oceany, kontynenty, góry, rzeki,lasy, pola...

Gwiezdne światło w ciele przepływa w okolice miednicy i koncentruje się tam w postaci gęstego,sprężystego obłoczka, który strzela promieniem światła w dół, ku Ziemi. Promień staje się coraz bardziejintensywny, i oto już cała dolna część ciała staje się promieniem, skierowanym na powierzchnię planety.

Promień przebija warstwy atmosfery, skorupę planety, osiąga środek Ziemi i zlewa się z silnie pulsującymjądrem ziemskim.

Promień staje się nerwem, szybem, przez który energia ziemskiego jądra wlewa się potężnymistrumieniami w ciało i koncentruje się w okolicy miednicy. Tworzy się tam ciężki, niewzruszony dyskenergii - fundament naszej stabilności psychicznej.

Opierając się na tym dysku spokoju będziemy mogli łatwo poradzić sobie z materialnym i życiowymzamętem. Aby odczuć działanie dysku, należy rozkręcić go zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówekzegara i poczuć, jak wszystkie niepokoje, bolesne przeżycia i emocjonalne wzburzenia są przyciągane dowirującego dysku, a on - jak żarna - miele je, zamienia w mąkę najbardziej smutne przeżycia.

Rozkręcamy “dysk odporności psychicznej", osiągając pojawienie się uczucia głębokiego spokoju, októrego ścianę mogą rozbić się najbardziej agresywne psychiczne docinki waszych życiowych

Page 54: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

przeciwników.

I znów, napełniwszy się spokojem, kierujemy promień gwiezdnego światła z siebie na powierzchnięZiemi. Nieoczekiwanie dla siebie czujemy, jak promień, na podobieństwo wrażliwego nerwu, odczuwawszystkie emanacje żywej przyrody. Promieniowanie każdej trawki, stan kwiatka i drzewa, pole spokojulasu i drżącą, jak upalne powietrze, ciszę łąki. Za pomocą swojego nerwu-promienia ostro doświadczamyuczucia prawdziwego szczęścia, wywołanego tylko samym faktem istnienia na świecie. Każda trawka,płatek, drzewo, krzak, woda, las - wszystko jest przeniknięte szczęściem istnienia. Świat kocha jedlatego, że one są. Na moment i nam uda się poczuć tę miłość na sobie. Miłość po prostu za to, żeżyjemy na tym bożym świecie. To wstrząsające uczucie dane jest tylko na moment, aby móc zrozumieć,że istota prawdziwej miłości nie zawiera się w przyczynie, ale w samym fakcie istnienia.

Wchłaniamy miłość świata w siebie i szczęście przyrody od samego stanu jej życia. W połączeniu z“dyskiem odporności psychicznej" mogą one wywołać w człowieku stan cichej radości z życia. Radośniebędzie budzić się i zasypiać, radośnie widzieć świat takim, jaki jest. Radośnie żyć...

Na tej fali kończymy medytację. Przeprowadzamy kilka ćwiczeń rozgrzewających, wykonujemyćwiczenia kręgosłupa. Niekoniecznie wszystkie - wystarczą dwa-trzy. Następnie oddychamy wedługtechniki oddychania “Lotos" i na krótko rozluźniamy się.

Radość nieco opadnie, ale tak powinno być, ponieważ nie można cały czas przebywać w stanie wielkiegoszczęścia. Ono męczy nie mniej niż ciężka praca fizyczna.

Po zajęciach należy cały czas przysłuchiwać się sobie, odczuwać nowy stosunek do świata, nową jakośćżycia w sobie...

Lekcja 5

Lekcja ta będzie podobna do poprzednich i należy zacząć ją od znanej medytacji lotu wokół Ziemi.

Ponownie napełniamy kręgosłup siłą planety, wzbijamy się do góry, przedzieramy się w Kosmos inapełniamy siebie obłokiem gwiezdnego światła. Światłem tym zasilamy “dysk odporności psychicznej".

Kontynuujemy lot po orbicie wokół Ziemi...

Stopniowo zwalniamy lot i zaczynamy opuszczać się przez atmosferę prosto do wody znanego już namjeziora. Polewamy się słoneczną wodą, czerpiąc ją garściami.

Podnosimy ręce ku górze, otwieramy dłonie na spotkanie promieni słońca. Odczuwamy ich ciepło iciśnienie w samym środku dłoni, tam gdzie otwiera się i pulsuje otwór wejściowy kanału energetycznego.Promienie słońca silnym strumieniem płyną po rękach i napełniają wnętrze ciała. Tak jakby wewnątrzwschodziło słońce, zalewało ciało światłem i napełniało nas dziwnym uczuciem czystości, wewnętrznegoobmycia.

Ciało zostało wypełnione, wychodzimy z jeziora na ciepły, gruby piasek. Nieopodal jest łączka z młodą,zieloną trawką. Stajemy na niej boso i całą powierzchnią stóp odczuwamy jedwabistą delikatność.Skupiamy swoją uwagę na odczuciach stóp i odczuwamy, jak potężny strumień energii rosnącej trawykieruje się kanałami nóg ku górze, w ciało. Strumienie płynącej w nogach energii podnoszą się do tułowiai tutaj mieszają z energią słońca, tworząc po zmieszaniu harmonijny stan równowagi wewnętrznej.

Kładziemy się, rozluźniamy, rozpuszczamy w opuszczającej się ku nam z błękitnych przestworów niebaświecącej kuli i budujemy z jej materii nowe, silne i zdrowe ciało.

Page 55: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Poczynając od tej lekcji wszystkie nasze działania medytacyjne i fizyczne będziemy kończyć tworzeniem zmaterii kuli swego nowego, silnego i zdrowego ciała. Efekt tego ćwiczenia nie omieszka ujawnić się, jeślibędziecie formować nowe ciało odrzucając na bok ciemność chorób, nadmiar złogów tłuszczowych,będziecie tworzyć ciało takim, jakim chcielibyście je widzieć...

Ta, środkowa, lekcja doprowadza wszystkich uczestników kursu do najważniejszego - opanowaniakanałów energetycznych rąk i nóg. Właśnie przy pomocy tych struktur będziemy potrafili aktywnieuzupełniać zużyte zasoby sił, utrzymywać siebie zawsze na wysokim poziomie psycho-energetycznym ipozostawać w zrównoważonym, spokojnym stanie ducha.

Od dzisiaj ważne będzie codzienne ładować ciało energią przez kanały nóg i rąk. Najlepiej jest wykonywaćto rano, gdzieś w parku, na brzegu rzeki, w lesie... Jeśli jednak nie ma takich możliwości, możnawykonywać to także w domu. Potrwa to, co prawda, znacznie dłużej, ponieważ żywa energia przyrody izastała energia mieszkania znacznie różnią się od siebie swoimi charakterystykami jakościowymi.

Dołóżmy starań, aby wykonywać poranne ćwiczenia w parku lub jakimkolwiek innym zielonym zakątku.Po wykonaniu kilku cyklów oddychania “Lotos" za pomocą oddechu przeczyszczamy kanały rąk i nóg(technika wykonania opisana jest wyżej). Następnie wolno podnosimy ręce ku niebu i wyobrażamy sobie,że przez otwory wejściowe kanałów na dłoniach zaczyna wolno płynąć prąd energii. Płynie corazszybciej, a otwory wejściowe kanałów rozszerzają się. W środku dłoni pojawia się ciepło, które w miaręnarastania siły strumienia staje się intensywniejsze.

Strumień płynący po rękach przenika całe ciało i wlewa się w nie jak do pustego dzbana. Zapełnia, odstóp, najpierw przestrzeń wewnątrz nóg, następnie wnętrze tułowia i dalej szyję oraz głowę.

Początkowo w rękach pojawi się ociężałość, ale w miarę nasilania się strumienia coraz lżej będzieutrzymywać podniesione ręce, ponieważ strumienie same będą je podtrzymywać.

Po napełnieniu ciała energią przez kanały rąk przyszła pora napełnić je innym rodzajem siły, napływającejkanałami nóg. Związanych jest z tym kilka osobliwości. Pierwsza - aktywizując oddechem kanały nógpostarajcie się wyobrazić sobie, że nie ma na nogach obuwia, ono jakby rozpuściło się i dlatego energiaswobodnie przenika do podeszwy i wchodzi do kanału, jest wchłaniana przez jego ścianki, wciągana jakpowietrze do odkurzacza.

Druga - nie starajcie się napełniać ciała tak, jak robiliście to przy przyjmowaniu strumieni przez ręce.Energia płynąca z dołu zorientowana jest w swoim ruchu z dołu do góry, a siły grawitacji wpływają na niąnieznacznie. Dlatego umożliwcie tej energii z dołu swobodnie płynąć po ciele od stóp do głowy.Napełnianie odbędzie się tak, że organizm sam skieruje strumień od dołu tam, gdzie będzie to jemupotrzebne i nie trzeba kontrolować napełniania ciała. Waszym zadaniem w tym przypadku jest tylko stać i“słuchać" swoich odczuć, siłą woli poprawiać strumień od dołu, kontrolować pracę otworówwejściowych kanałów nóg.

Między piątą a następnymi lekcjami można zrobić sobie przerwę na przykład na tydzień, i codziennie, ranoi wieczorem, wykonywać lądowanie energią przez kanały rąk i nóg. Jak już wyżej powiedziano, dlaporównania należy zapisać sobie swoje subiektywne odczucia na początku tego tygodnia i później, po jegozakończeniu. Porównajcie. Energetyczne i siłowe napełnienie organizmu wzrośnie wielokrotnie, aregularne powtarzanie tych ćwiczeń doprowadzi każdego - kto do tego dąży - na nowy jakościowopoziom w swoim rozwoju wewnętrznym.

Lekcja 6

Lekcja ta stanowi naturalną kontynuację poprzedniej i oparta jest na aktywnym wypracowaniu kanałówrąk i technikach ładowania energetycznego.

Page 56: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Najlepiej jest lekcję tę przerabiać wczesnym rankiem, gdzieś w cichym, zielonym zakątku. Postarajmy sięzdążyć przed świtem, kiedy jutrzenka subtelnym strumieniem delikatnych energii maluje niebo i w tymłagodnym płomieniu rodzi się słońce.

Stajemy twarzą na wschód. Koncentrujemy się na kanałach rąk przygotowując je na przyjęcie słonecznejenergii i siły. W pewnym momencie czujemy, że ręce stały się lekkie, jak puszek.

Koncentracją wchodzimy w kanały nóg i odczuwamy, jak one również “budzą się" i przygotowują naprzyjęcie energii Ziemi.

Słońce wschodzi i ręce lekko wznoszą się na spotkanie jego promieni, wiszą swobodnie, nie trudzą nasswoim ciężarem. Słońce potężnymi strumieniami leje się kanałami, napełniając swoim ciepłem i światłemwnętrze ciała. Teraz - nawet chcąc to uczynić - opuścić ręce nie jest łatwo. W kanały jakby zostaływstawione sworznie ze sprężonego powietrza i to one utrzymują ręce podniesione ku słońcu.

W momencie rozpoczęcia wchłaniania strumienia energii ze słońca czujemy, jak zapulsowały wejścioweotwory kanałów nóg i przez nie płynną falą podnosi się delikatna i chłodna energia Ziemi. Jej fala podążana spotkanie kryształowym strumieniom słonecznego światła, niby kiełek wyciąga się ku niebu.

Obie energie - Słońca i Ziemi - spotykają się, przenikają wzajemnie, mieszają się i wypełniają ciało stanemczystości i harmonii.

Mogą pojawić się lekkie mdłości i uczucie ciężkości. Należy je po prostu przecierpieć. Stany te sąprzewidziane i wywołane tym, że energetyczne systemy organizmu nie są jeszcze gotowe do pracy nadużych obrotach. Owe nieprzyjemne odczucia miną w ciągu najbliższej półtorej godziny.

W przypadku, kiedy po intensywnej pracy poczujecie ociężałość, pustkę wewnętrzną, stan ten możnaszybko popoprawić przez dziesięciominutowe ładowanie energią (lub krócej - według własnego odczucianapełnienia).

Obok tych metod uzupełniania siły należy stale praktykować napełnianie kręgosłupa. Nie jest koniecznewykonywanie całego zestawu czynności medytacyjnych, związanych z ładowaniem kręgosłupa.Wystarczy po prostu usiąść z wyprostowanymi plecami, wyobrazić sobie, że rozpinamy zamekbłyskawiczny wzdłuż całej długości kręgosłupa i napełniamy go.

Są jeszcze bardziej skuteczne metody szybkiego i silnego rozgrzania kręgosłupa, napełnienia go energią.Przypomnijmy sobie kurs wprowadzający. Poruszyliśmy w nim temat pracy ze strukturamipierścieniowymi. Wtedy chodziło o pierścienie z palców i napełnienie struktur ciała strumieniem energiizakumulowanym przy pomocy pierścienia.

Jedną z najbardziej skutecznych metod pracy z pierścieniami - w parach i samodzielnie - jest naładowanieenergią całego ciała od razu.

A więc, ładowanie i rozgrzewanie kręgosłupa. W tym celu należy usiąść z partnerem plecami do siebie.Najlepiej jest usiąść okrakiem na dwóch krzesłach. Odległość między wami powinna wynosić 20-30centymetrów. Odchylamy ręce do tyłu i łączymy swoje dłonie z dłońmi partnera. Dwa ciała i zamknięte ztyłu nich ręce utworzyły zamkniętą strukturę, przypominającą nieco pierścień. Aby włączyć go, należywyobrazić sobie, że przez wewnętrzną przestrzeń (w istocie w przestrzeni pomiędzy dwojgiem pleców)płynie strumień energii z góry do dołu. Wyraźny obraz tego można uzyskać wywołując odczucie, że zgóry na głowę i ramiona płynie strumień powietrza. Bardzo szybko, dosłownie w ciągu minuty, pojawi sięuczucie silnego, przenikającego całe ciało, płynącego z góry strumienia. Następnie zaczyna rozgrzewaćsię kręgosłup. Gorąco pojawia się jakby od wewnątrz i w tym miejscu, gdzie odczuwamy największąbolesność. Potem rozprzestrzenia się wzdłuż całej długości kręgosłupa.

Page 57: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Jednocześnie z kręgosłupem rozgrzewają się mięśnie pleców, tak zwane “woreczki grzbietowe", októrych będziemy mówić w następnym rozdziale.

Jeśli dostatecznie długo posiedzimy w sztucznie wytworzonym strumieniu (do 10 minut), pojawi sięuczucie przepełnienia, rozpierania ciała od wewnątrz. Jeżeli w tym momencie przerwiemy pracę, touczucie to szybko minie. Siła, która napełniła ciało, wchłaniana jest przez komórki oraz tkanki i zapewniaim efektywną pracę.

Z następnej metody wykorzystania pierścienia można korzystać w pojedynkę. W tym celu stajemy prosto,a ręce zaokrąglamy w pierścień na poziomie piersi, łącząc dłonie. Nie należy splatać palców, lepiej jestprzycisnąć tylną stronę prawej kiści do lewej dłoni, a palce pozostawić zwarte. To położenie rąk zapewnianajwiększą gęstość strumienia. Wyobrażamy sobie, że przez pierścień z rąk zaczyna płynąć strumień, alboz góry do dołu, albo od dołu do góry. Kierunek każdy określa dla siebie na drodze eksperymentu. Jednymnie starcza “siły jang" i wtedy strumień popłynie z góry, inni mają deficyt “siły jin" i wtedy strumieńpopłynie z dołu.

Oznaką zakończenia pracy jest uczucie przepełnienia ciała, rozpierania od wewnątrz, urywany oddech. Popojawieniu się takich objawów nie należy kontynuować pracy, ponieważ może to doprowadzić doprzepełnienia organizmu i wywołać nieoczekiwane mdłości, senność, słabość, uczucie niedomaganiaserca...

Praca z pierścieniami jest niezwykle różnorodna i po zakończeniu każdego kursu zostaną opisanekonkretne techniki, odpowiadające poziomem złożoności percepcji przerobionego rozdziału.

Lekcja 7

Mottem tej lekcji będzie krótki, aforystyczny tekst jednej z duchowych wskazówek: “Promień Światła - tota radość, jedyna i niepowtarzalna, na którą można jeszcze patrzeć z tego świata. Jak tylko zmrużyszoczy - zobaczysz w tym promieniu ściany wspaniałych pałaców, ślady dawno minionej wiedzy.Zobaczysz także starożytną mądrość Wszechświata. Trzeba umieć zmrużyć oczy. Przypomnijcie sobie,jak to robiliście w dzieciństwie. Przez jaskrawe światło zobaczymy splot własnych rzęs i w ich koronceożyją i zatańczą śnieżynki wiedzy. Weźcie je w ręce i przyjmijcie do siebie...".

Wykonujemy ładowanie energetyczne organizmu poprzez ręce.

Stajemy w kręgu, tworzymy nad nim wspólny dla całej grupy obraz słońca i kładąc sobie wzajemnie ręcena ramiona, łączymy się w jeden pierścień. Czujemy, jak ciało rozpływa się w pierścieniu, a każdyuczestnik pracy jest jedynie ogniwem scalającym poszczególnych ludzi w jeden krąg, w pierścień, przezktóry wylewa się energia świata...

Światło słoneczne zalewa całą przestrzeń kręgu, napełnia sobą każdego z nas, rozpuszcza w sobie iwkrótce znika samo odczucie pierścienia, a pojawia się nowe - zjednoczenia w żywym, silnym, potężnymświetle. Po zjednoczeniu się w kręgu i zlaniu się ze światłem zaczęliśmy odczuwać bardziej subtelnie idokładnie, zrozumiałe są dla nas przeżycia naszych towarzyszy z grupy, niuanse ich subtelnych,duchowych stanów.

Otwieramy krąg i dzielimy się na pary. Siadamy twarzą w twarz w niewielkiej odległości od siebie. Ciąglejeszcze czujemy w sobie światło słonecznego pierścienia. Skoncentrujmy go w swojej piersi. Nakładamyopuszki palców na splot słoneczny, ogrzewamy go ciepłem rąk i wkrótce czujemy, że powstaje w nasefekt wzroku wewnętrznego. Ciepło z palców na splocie słonecznym podnosi się do góry, miesza się zeświatłem kręgu, rozpala się jasno i silnie, dosłownie oświetla wnętrze ciała. Swoim mentalnym wzrokiemna razie widzimy niewyraźne cienie i chaotyczne przemieszczanie się fal światła. Posiedźmy spokojnie, awkrótce obrazek zacznie się stabilizować, plamy światła i cienie układają się w obraz, który stopniowo

Page 58: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

(jak na ekranie starych telewizorów) uzyskuje wyrazistość i wykończenie.

Czym jest to, co zobaczyliśmy? Każdy ma swój obraz, ale najprawdopodobniej wasz organizm,zaktywizowany strumieniami energii, pokazuje wam te części, które wymagają interwencji, gdzie należyprzeprowadzić określoną korekcję. Żeby lepiej zrozumieć ten obraz, odniesiemy go do odczuć ciała.Mentalnie nakładamy obraz na klatkę piersiową, głowę, kręgosłup, okolice miednicy, nogi itd. Jeślinastąpiło pełne połączenie i pojawiło się odczucie, że dokładnie pojęliście sens wewnętrznego obrazu,można zrozumieć, gdzie nie ma równowagi w waszym ciele, jakie problemy ze zdrowiem mają miejsce...Zawierzcie swojej intuicji. Wiedza o problemach organów i systemów ciała jakby pojawiała się w wasznikąd. To nie jest zapis historii choroby z wykorzystaniem terminów medycznych, ale po prostuodczucie, które mówi nam, że naczynia pracują źle, napięcie mięśni gładkich organów wewnętrznych jestobniżone, że żołądek jest na razie w normie, a płuca należy wyzwolić od nikotynowej presji, że serce narazie nie daje o sobie znać, ale może zachorować, jeżeli natychmiast się nim nie zajmiemy... Słowem,każdy będzie miał swój wewnętrzny “pejzaż", swoje cechy stanu organów i systemów wewnętrznych.Na razie jeszcze nie władamy w należytym stopniu metodami samopomocy i samoleczenia. Ale wszystkoprzed wami, każdy będzie w stanie wykonać samodzielnie niezbędne procedury dla poprawy swojegoukrytego lub jawnego stanu chorobowego.

Popatrzmy ponownie na swojego partnera. On, tak jak i wy, dopiero co wrócił z podróży “w głąb siebie".Napełnijmy swoje światło w piersi najcieplejszymi i najlepszymi uczuciami do partnera i wyobraźmysobie, że światło leje się strumieniem na niego, przenika go, obmywa zewnętrzne powłoki ciała, z miłościąi dobrocią przenika do głębi. Nieoczekiwanie przed oczami ponownie pojawia się obrazek, podobny dotego, który widzieliśmy wewnątrz siebie. Jednak różni się on pod wieloma względami od waszegoosobistego. Rzecz w tym, że teraz widzimy stan organów wewnętrznych innego człowieka. Tak samo,zawierzając własnej intuicji, przebiegamy promieniem mentalnej uwagi po całym ciele waszegotowarzysza. Na poziomie odczuć stanie się jasne, co u niego jest nie w porządku, a jakie organy i systemypracują normalnie.

Przeprowadziliśmy pierwsze doświadczenie diagnostyki psychoenergetycznej. Głównym jego warunkiemjest wasze dobre usposobienie, ciepły, przyjazny stosunek do człowieka, którego mamy diagnozować.Jeśli dopuścicie do siebie choćby małą cząstką nieprzychylności, to organizm partnera natychmiastzamknie się, zabezpieczy się przed możliwością energoagresji. Należy o tym pamiętać.

A teraz popracujemy ze swoim partnerem, generując uczucia czułości, dobra i ciepła. Pierś napełniona jestświatłem kręgu, przypominamy sobie coś bardzo dobrego ze swojego życia, czujemy, jak ciepłowspomnienia rozlewa się w piersi, i to uczucie przesyłamy impulsem do piersi partnera. On przyjmuje je,wzmacnia swoim ciepłym i dobrym stosunkiem i odsyła z powrotem.

W taki sposób wielokrotnie przesyłamy sobie wzajemnie swoje najlepsze i najcieplejsze uczucia. Wkrótcepojawia się odczucie, że napełniamy się wzajemną sympatią, dobrocią, czułością, widzimy w ludziachtylko dobro, a wszystko złe wypieramy z naszej uwagi, nie chcemy tego zauważać, albowiem człowiekjest z natury szlachetny i dobry. A obojętność, ordynarność, okrucieństwo to najczęściej maski nałożoneprzez życiowe stereotypy. I wgląd wewnątrz siebie pozwala nie tylko zrozumieć własne dolegliwości, aledodatkowo wskazuje każdemu na możliwość wielkiego szczęścia otwarcia siebie dla siebie, zrozumieniaistoty swoich głębokich stanów.

Wstajemy i ponownie zamykamy krąg. Do jego wnętrza wlewamy serdeczne ciepło i czułośćprzepełniające nas, i napełniamy krąg od wewnątrz tymi stanami. Stoimy z zamkniętymi oczami i czujemyenergię miłości i dobra wewnątrz kręgu jak jasne, ciepłe światło.

Rozprzestrzeniamy to światło poza granice kręgu, wypełniamy nim całe pomieszczenie, w którymodbywa się praca. I kiedy to się stanie, tworzymy w sobie odczucie, że nasze ciało stopniowo rozpuszcza

Page 59: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

się w subtelnym i delikatnym energetycznym polu miłości. Stajemy się jego częścią i światło pola miłościnapełnia nas.

Rozprzestrzeniamy światło na wszystkie strony: w górę, w dół, w prawo, w lewo... I wkrótce całaprzestrzeń wokół napełnia się nim, światłem miłości do całego świata, do każdego człowieka, dotowarzyszy z grupy, do swoich bliskich i krewnych...

Na tej radosnej fali radości wychodzimy z medytacji. Być może u kogoś pojawiły się w oczach łzyszczęścia. Cieszmy się z nim. Bo na razie jeszcze nie każdy tak mocno i wyraźnie odczuwa czystośćsubtelniej szych stanów emocjonalnych.

Wykonujemy kilka ćwiczeń na kręgosłup, strząsamy z siebie ciężar zastoju w mięśniach, zmuszamystawy do pracy, rozgrzewamy je. Stopniowo dołączamy do ćwiczeń znany nam już obraz mentalny:stoimy w ciepłej, przeźroczystej wodzie jeziora. Wody przybywa, zakryła nas już z głową, ale oddychamylekko i swobodnie jak wcześniej. Ciała, zgniecione wodą, stopniowo przekształcają się w długie, giętkiełodygi wodorostów, które płynnie i miękko wiją się w strugach podwodnych nurtów. Nogi-korzeniewrosły w piaszczyste dno, a giętka, długa łodyga-ciało kołysze się w słonecznych refleksach fal. Giętkośći plastyczność wypełniają stawy, zadziwiająca ruchliwość w kręgosłupie pozwala na ryzykowne wygięciabez naprężeń. Ta fizyczna pewność napełnia także organy wewnętrzne i zaczynają one pracowaćspokojnie, bez zrywów, w trybie stałego zdrowia.

Przed zakończeniem pracy, powtarzamy kilka razy w myślach: “Chcę, aby ten stan zdrowia utrwalił sięwe mnie! Będę zawsze zdrowy tak jak teraz! Jestem zdrowy! Zdrowy!! Zdrowy!!!".

Lekcja 8

Lekcję tę rozpoczniemy od przywrócenia i naładowania dysku odporności psychicznej. W tym celu nienależy znowu powtarzać całej pracy przygotowawczej. Stajemy prosto, koncentrujemy uwagę naokolicach miednicy. Ręce wolno unoszą się ku górze, dłonie otwierają się ku niebu. Wyobrażamy sobie,że kanały rąk wydłużają się, przenikają przez atmosferę, w kosmosie rozchylają się jak płatkizadziwiającego kwiatka. W kielich kwiatka wlewa się tak, jak w lejek, strumień samego kosmosu, żywy,iskrzący się, przeniknięty ciepłem, światłem i mocą. W mgnieniu oka ciało napełnia się i strugi potokuzaczynają koncentrować się w okolicy wyrostka mieczykowatego środkowej kości mostka - ta strefaciała jest najlepiej nam znana jako splot słoneczny.

Zaczynamy pracę z kanałami nóg. Tak samo jak z rękami wydłużamy kanały, przenikamy nimi w głąbziemi i dostajemy się do jądra - oceanu ciężkiej, ale żywej, potężnej, powolnej energii. Wchłaniamy jąkanałami nóg i podciągamy również do poziomu splotu słonecznego. Dwie energie -górna, kosmiczna,subtelna, lekka, figlarna i ciężka, powolna, ciągliwa, dolna, ziemska - łączą się. Początkowo połączenieprzebiega ciężko, dwie siły dosłownie walczą ze sobą, ale stopniowo ich wzajemne przenikanie się stajesię spokojne, potencjały mieszają się i powstaje trzeci stan -spokojny, zrównoważony, trwały iniezachwiany. Ładowany z górnych i dolnych kanałów twór, przypominający kłębek energii, wolnorozkręca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara i zapełnia sobą całą jamę brzuszną. Następniewierzchołek jego odrywa się od splotu słonecznego i cały kłębek energii opuszcza się w okolice miednicy.Wirowanie trwa nadal i stopniowo zagęszczona energia rozwija się w dysk, znajdujący w przestrzenipomiędzy stawami biodrowymi. Z góry dysk ten kończy się na wysokości górnej granicy włoskówwzgórka łonowego, a z dołu dochodzi do kości ogonowej. Jest to swoisty fundament, na którymopierając się można zawsze pozostawać w jednakowym, spokojnym stanie. W tym celu wyobraź sobie,że mentalnie stanąłeś na dysku odporności psychicznej, mocno zaparłeś się stopami, wyprostowałeś się ijakby stałeś się wyższy od siebie. I z tego mentalnego punktu “ponad sytuacją" patrzysz na rozwójwydarzeń. Jeśli trzeba wzmocnić efekt uspokojenia - rozkręcamy dysk zgodnie z ruchem wskazówekzegara (patrząc z góry). Wtedy nawet najpoważniejsze psychiczne agresje, stany stresowe zostaną

Page 60: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

usunięte, osłabią swój duszący uchwyt i pozwolą przyjrzeć się im z góry i z boku - aby znaleźćprawidłowe rozwiązanie i nie popełnić błędów w ferworze namiętności.

Po pracy nad ładowaniem dysku odporności psychicznej, i opanowaniu nowych strumieni z dołu i z góry,czujemy przypływ sit. Po ciele błąkają się odurzające soki życia, cała istota napełniona jest radościąodczuwania życia. Spójrzmy wokół: jak przepiękny jest ten świat. Oto rosną drzewa. Wcześniej niezastanawialiśmy się nad nimi, a teraz nagle zrozumieliśmy, że są to takie same żywe istoty jak my, pełneswego niepowtarzalnego wdzięku i siły. Były one dla nas po prostu częścią pejzażu, nie widzieliśmy i niechcieliśmy widzieć, że każde drzewo jest wypełnione swoim wewnętrznym życiem. Nie słyszeliśmyśpiewu ptaków - był on częścią tła dźwiękowego.

Przypatrujemy się, przysłuchujemy. Każdy plusk fali w rzece, szmer liści, szczebiot ptaków przynosi namoddech życia, ukryty przed nami przez naszą nieuwagę. Nawet w lesie rozwiązujemy swoje problemy, apo powrocie do domu uważamy, że rozbolała nas głowa od nadmiaru powietrza. Ale głowa boli od tego,że nie zechcieliśmy wyrzec się swoich problemów i zamiast radośnie i spokojnie przyjąć świat,odgrodziliśmy się od niego ścianą poczucia własnej ważności i właściwych temu problemów.

Tylko świat lasów i rzek, pól i jezior, świat żywej przyrody zdolny jest ofiarować nam poczucieprawdziwego szczęścia. Nie widzimy przyrody i to jest nasze nieszczęście. Przystańmy, popatrzmywokół! Jak wiele zostało jeszcze zakątków, do których nie wdarliśmy się z naszą techniką? Popatrzmy ipostarajmy się zobaczyć w każdym drzewie, kwiatku, trawce swojego towarzysza życia na tej planecie...

Wchodzimy w stan wodorostów na dnie słonecznego jeziora... Kołyszemy się razem z cichym ruchempodwodnych nurtów. Rozluźniamy się, usuwamy wewnętrzne naprężenie, odczuwamy, jak razem zwodą jeziora wchodzi w nas spokój i cisza.

Ostrożnie wyswobadzamy swoje nogi-korzenie z piaszczystych objęć dna jeziora. Wychodzimy na brzeg iz radością rozglądamy się: na lądzie spotyka nas umyty i czysty świat. W pobliżu nas stoi kilkadelikatnych, drżących brzózek. Swoimi zielonymi listkami pieszczotliwie szepczą starą jak świat opowieśćo ciszy, czystości, spokoju i szczęściu.

Zbliżamy się do drzewa i, utworzywszy w piersi obłok światła, przytulamy się całym ciałem do pnia.Czujemy, jak drzewo przywarło do nas. Obejmujemy pień i nie myśląc o niczym zaczynamy wlewać wpień drzewa światło z piersi. Drzewo z wdzięcznością przyjmuje naszą energię i w odpowiedzi kieruje nanas strumień pełen najsubtelniejszej siły Ziemi, jej macierzyńskiej czułości. Zamieramy tak zjednoczeni zdrzewem, stoimy czując, jak drzewo przenika nas, a my drzewo. Zlewamy się z brzózką w jedną całość,swoimi nogami-korzeniami wyczuwamy soki ziemi i wchłaniamy je. Tułowiem-pniem wchłaniamydelikatność wiatru, rękami-gałęziami łapiemy w palce-liście słońce. Wierzchołkiem korony patrzymy naten słoneczny i świetlisty świat i rozkoszujemy się jednością z nim.

Zamieniamy siebie w obłok światła, pieszczotliwie gładzimy sobą na pożegnanie pień i odlatujemy wstrumieniach słonecznego wiatru. Właściwie nie lecimy, a płyniemy w strugach słońca i, w końcu,rozpuszczamy się w nich całkowicie.

Następnie ze słonecznego światła lepimy nowe ciało i wracamy na Ziemię, wracamy z uczuciem, że wduszy zaszły pewne zmiany. Czujemy po prostu, że na wiele spraw możemy spojrzeć innymi oczami...

Z przeżytego doświadczenia medytacyjnego zjednoczenia się z drzewem wynika praktyczna metoda pracyz różnymi drzewami. Do pracy najbardziej odpowiednimi w okresie od kwietnia do początku sierpnia sąbrzózki, lipy (szczególnie w okresie kwitnienia), inne drzewa liściaste. Należy ostrożnie obcować z topolą.Ogólnie przyjmuje się, że topola wyciąga z człowieka energię życiową i można obcować z nią tylko wtakim przypadku, gdy chcemy pozbyć się jakiejś choroby lub bólu.

Page 61: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Stwierdzenie to jest według mnie jednocześnie słuszne i sporne. Rzecz w tym, że drzewo będzieodgrywać taką rolę, jaką człowiek mu zaproponuje. Jeżeli będziemy podchodzić do topoli z obawą, żewyciągnie ona z nas siłę, to tak się stanie. A oto spokojny stosunek do brzozy umożliwia każdemu wejśćz nią w głęboki kontakt i otrzymać niezbędną energię. Nawiasem mówiąc, efekt “wysysania" energii możemieć miejsce takie w przypadku brzozy, szczególnie pod koniec sierpnia. Wszystkie drzewa liściasteprzygotowują się w tym czasie do snu zimowego i zbierają maksymalną ilość energii. I jeśli ktośzaproponuje im swoją silę, to drzewo nie będzie odmawiać. Tak właśnie stało się ze mną. Zgodnie zezwyczajem w czasie porannej rozgrzewki podszedłem do ulubionej brzózki, objąłem ją i... Miałemodczucie, że wszystkie moje siły dosłownie wyssano ze mnie potężną pompą.

Zimą praca z drzewami także może być kontynuowana. Ale w tym celu należy wykorzystywać iglaste,wiecznie zielone sosny i świerki. Przy czym sosna jest szczególnie dobra w silne mrozy, a świerk - wokresach lekkich odwilży. Jeśli porównać różne gatunki według poziomu ich delikatności i siły, to wśrednim paśmie najbardziej odpowiednimi dla początkujących będą właśnie brzozy, dęby i sosny.

Jak pracować z drzewem? Jest wiele technik, zwłaszcza tych owianych legendami staroruskiej tradycjiwróżbiarstwa i znachorstwa. Proponuję to, co zostało przebadane przez setki praktykujących i od wielulat potwierdza swoją skuteczność...

Ścisłe współdziałanie z drzewami można rozpocząć już po zakończeniu wiosennych roztopów, ale dlastawiających pierwsze kroki w samoregulacji lepiej jest rozpoczynać w połowie maja.

Nastrajamy się na odczuwanie drzewa jako żywej istoty. Bosymi stopami stajemy na ziemi obok pnia, tamgdzie korzenie drzewa wychodzą na powierzchnię. Obiema rękami chwytamy pień w taki sposób, abydłonie leżały na korze drzewa. Staramy się wytworzyć miedzy nimi strumień energii, tak jak to robiliśmy,kiedy zapoznawaliśmy się ze swoim biopolem. W pewnym momencie, kiedy wytworzy się strumieńpomiędzy dłońmi i wejdzie w drzewo, pojawi się uczucie przyciągania do pnia. Jest to sygnał od drzewa,że jest ono gotowe do kontaktu. Przyciskamy się całym ciałem, czołem do pnia, obejmujemy go rękami i“przysłuchujemy się" swoim odczuciom. Od nóg podnosi się potężna, subtelna fala kłującej siły. Onawciąga nas w pień, zespala z nim na tyle, że traci się odczucie własnego ciała. Podczas tego zjednoczeniamożna poczuć, jak na gałęziach siedzi ptak, jak wiatr porusza liśćmi... A jeżeli skierować swojąświadomość wzdłuż pnia w górę, ku koronie, to (nie zdziwcie się...) można spojrzeć na świat zwysokości drzewa. Właśnie fizycznie zobaczyć, co dzieje się za pasem krzewów lub na odległej polance,która dla nas jest niedostrzegalna, ale z drzewa widoczna jest jak na dłoni.

Można w tym stanie przebywać dosyć długo, ale nie wiecznie. Drzewo po oddaniu wam wszystkiego, comoże, zacznie nas wypychać z siebie.

Nie próbujcie zatrzymywać się dłużej, może to zakończyć się zakłóceniem samopoczucia, zawrotamigłowy, mdłościami.

Po odejściu od drzewa nie zapomnijcie podziękować mu, albowiem wasza wdzięczność jest swegorodzaju impulsem energetycznym, który bardzo korzystnie wpływa na roślinę.

Za pomocą drzew można leczyć siebie i innych, ale o konkretnych metodach powiemy później.

Lekcja 9

Przez kanały rąk i nóg przeprowadzamy doładowanie energetyczne. Tworzymy dla siebie medytacyjnyobraz pracy z drzewami, zestrajamy się ze swoim ulubionym drzewem, przeżywamy w zespoleniu z nimminuty radości i szczęścia.

Zajmiemy się treningiem osobistej wrażliwości. Siadamy jak najdalej od ścian i wyobrażamy sobie, jak

Page 62: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

promieniem energii wypływającym z rąk dotykamy ścian. Czujemy ich temperaturę, fakturę powierzchni,następnie próbujemy rękę-promień wprowadzić w głąb ściany i poczuć materiał, z którego ściana zostaławykonana.

Siadamy z partnerem twarzą do siebie. Zaczynamy odczuwać jego głowę swoim promieniem-ręką iodtwarzamy w sobie odczucia dotykania. Najpierw włosów, następnie czoła, policzków, podbródka.Należy dążyć do maksymalnej realności odczuć energetycznych, jakby były dotknięciami rąk.

Zadanie partnera podczas treningu polega na tym, żeby poczuł on nasze nieodczuwalne i niewidocznedotknięcia energetyczne. W tym celu należy uwolnić się od wszystkich bodźców zewnętrznych i słuchaćtylko swoich odczuć idących ze skóry i włosów na głowie.

To mało prawdopodobne, aby pierwsze doświadczenie powiodło się, ale z każdym treningiem osobistawrażliwość będzie wzrastać i wkrótce każdemu z pary uda się realnie poczuć dotknięcie do siebie lub teodczucia, które ono niesie.

Końcowym etapem pracy programu pierwszego kursu psychoenergetycznej samoregulacji będzieopanowanie i przeżycie medytacji “Harmonia". Dzięki niej każdy ćwiczący będzie potrafił zrównoważyćsię wewnętrznie, przestroić różne plany i struktury organizmu na subtelne możliwości odczuwania,osiągnąć wysoką wewnętrzną mobilizację i, jednocześnie, głębokie uspokojenie.

Jako muzyczny akompaniament do tej medytacji wykorzystaliśmy utwór kompozytora japońskiego Kitaro“Srebrne obłoki". Ale każdy może tak przeprowadzić pracę, aby albo obejść się bez muzyki, albowykorzystać inny utwór.

Wczesny ranek. Ciche, leśne jezioro drzemie pod miękką kołdrą mgły. Mgła układa się warstwami ipowoli kołysze nad powierzchnią wody, mlecznymi strugami spływa z parowów do jeziora. Stoimy nachłodnym, piaszczystym brzegu i całym ciałem odczuwamy kołysanie mgły, zlewamy się z nią i czujemy,jak mgła podąża na środek jeziora i ciągnie nas za sobą.

Wkraczamy na gęstą warstwę mgły i czujemy, jak miękko pręży się pod nogami. Idziemy po mgle na samśrodek jeziora, tam, gdzie mleczno-biała masa łagodnie przelewa się i kotłuje w niewidocznym kotlecieplnym.

Nad wierzchołkami drzew wschodzi słońce. W jego pierwszych płomieniach rozwarstwiona mgłaróżowieje i zamiera, zamieramy i my. Z zachwytem patrzymy na wschodzące słonce i czujemy, jak siłapierwszych promieni rozsuwa warstwy mgły, przenika wodę, ogrzewa ją. I oto ciepło słońca i ciepłowody zlewają się razem i mgła miriadami drobniutkich kropelek wzbija się ku niebu, błękitnemu iczystemu.

Lekki wiaterek podchwytuje resztki mgły i unosi je w górę, ku słońcu. Wzbijamy się razem z mgłą,czujemy się jedną z mnóstwa kropelek cieczy rozproszonych w powiewach wiatru.

Wiatr i słońce robią swoje i rozsiane kropelki stopniowo zbierają się w lekkie, układające się warstwamiobłoczki, które następnie łączą się w nieco większe obłoki.

Woda przenika przez obłoki i skrapla się, gotowa w dowolnym momencie spaść na ziemię w postaciodświeżających kropli deszczu.

I oto pierwsze, soczyste uderzenia kropel na liściach - zaczął się wesoły, słoneczny deszcz. Ziemia pijewodę, polne trawy wchłaniają słoneczny deszcz każdą swoją komórką. Niewielka rzeczka fałduje się wradosnym uśmiechu, marszczy się od kropel deszczu.

Spadamy w dół razem z kroplami deszczu i wpadamy w powolne wody rzeczne. Razem z rzeką

Page 63: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

zaczynamy płynny ruch po równinie i czujemy z jaką wdzięcznością piją jej wody polne trawy i korzeniedrzew, cała ziemia wokół. Zlewamy się swoim odczuciem z całą rzeką i czujemy ją jak swoje ciało.

Gdzieś w oddali rzeka wpada w inną, dużą rzekę. A ta, jakby starsza siostra, woła i mami do siebie wodymłodszej, małej rzeki.

Ale na razie do połączenia daleko i łagodne wody równinnej rzeki wolno toczą się wzdłuż porośniętychwierzbą brzegów. W mętnych, zielonkawych głębinach wolno i leniwie poruszają płetwami duże ryby,muliste dno przyjmuje padające na nie ukośnie promienie słonecznego światła.

Ale z każdym kilometrem nurt staje się szybszy, duża rzeka przyciąga do siebie, przyzywa...

I oto razem z rzeką docieramy do miejsca połączenia dwóch wodnych strumieni. Wlewamy się w dużąrzekę, stajemy się z nią jednym i teraz już nie da się odróżnić, gdzie są strugi małej, a gdzie dużej rzeki -wszystkie one zlały się w jedno... A my w swoich odczuciach ogarniamy całe potężne ciało wód dużejrzeki, stajemy się tą rzeką.

Dokąd ona płynie - duża rzeka wielkich równin? Do swojego ojca - oceanu! Już jest słyszalny jego zew -potężny i spokojny - zew ojca wszystkich rzek - światowego oceanu... Do mnie! Do mnie!

Duża rzeka łagodnie toczy swoje wody, pędzi do oceanu i wkrótce dociera do niego. Początkowooddzielną strugą wdziera się w nieskończone wodne przestworza, ale szybko rozpływa się i staje sięsamym oceanem, ponieważ w wodzie nie ma granic, nie ma oddzielnych kropli - jest tylko jeden organizm- ocean!

Potężne wiatry przelatują nad równiną oceanu i toczą jego fale w dal, ku horyzontowi, tam, gdzie wodneprzestworza zlewają się z przestworami niebieskimi, gdzie ocean płynnie i niezauważalnie przechodzi winną, wyższą nieskończoność - kosmos...

A my, unoszeni przez fale, pędzimy z nimi za horyzont i niezauważalnie dla siebie odrywamy się od ziemi ikontynuujemy szybki lot wśród gwiazd, w zimnym milczeniu Wszechświata.

Odczucia zmieniają się i czujemy się samą przestrzenią. To nas przenika światło gwiazd i przez nasprzechodzą orbity planet. Tutaj, w kosmosie, narodziło się życie, tutaj są nasze korzenie i stąd czerpiemysiłę.

Wśród mnóstwa gwiazd znajdujemy maleńki, żółty punkt naszego Słońca, a obok niego niebieski pyłekZiemi. Swoim wzrokiem przenikamy “płaszcz" atmosfery i widzimy góry i lasy, rzeki i morza, miasta,wsie, a wszędzie mnóstwo maleńkich, według naszych kosmicznych miar, ludzików goniących zaswoimi sprawami. Wszyscy oni są zafrasowani i uważają swoje sprawy za najważniejsze. Myślą tylko oswoich problemach i nie znają spokoju kosmosu, wciąż krzątają się i w ten sposób odgradzają siebie odświata.

Znajdźmy wśród tysięcy maleńkich ludzików swoje ciałko. Ono także krząta się i spieszy rozmienić się natysiące spraw. Pożałujmy go... Wyciągamy do niego pomocną dłoń i wypuszczamy ze swojej piersipromień gwiezdnego światła, otulamy swoje ciałko tym światłem i odczuwamy dziwny stan, jakbyśmybyli jednocześnie i maleńkim człowieczkiem, i ogromnym, nieskończonym duchem kosmosu. Czujemysiebie jednocześnie i na Ziemi, i w kosmosie.

Bierzemy człowieczka w swoje kosmiczne dłonie, podnosimy go do piersi, przytulamy do niej i czujemy,jak on wchodzi nam w pierś i rozpływa się tam, zlewa się z naszą kosmiczną świadomością. Dosłowniejak iskry na wietrze gasną w kosmosie naszego serca wszystkie troski i obawy, odchodzi i znikawszystko, co małostkowe, pozostaje jasne, spokojne zrozumienie jedności pomiędzy maleńkim ciałem i

Page 64: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

kosmicznym duchem każdego z nas. I to jest pierwszy krok na Drodze do swojej kolebki - w kosmos, wobjęcia Wiekuistego!

Czujemy, jak znikły wszystkie małostkowe obawy i troski, jak stopniały te smutki, które nas ogarniały...

Nastąpił stan wewnętrznej równowagi. Zadziwiająca cisza rozpuszcza w sobie nasze ciała i dusze...

Zachowujemy w sobie ten stan na dłużej. Utrwalamy go w swojej zmysłowej pamięci, aby w miaręmożliwości przeżywać go znowu i znowu...

Patrzymy na świat zupełnie innymi oczami i widzimy, jak napełnia się tą ciszą, która jest wewnątrz nas.Świat i my staliśmy się dosłownie dwoma wzajemnie uzupełniającymi się pierwiastkami. Weszliśmy wświat harmonijnie i on otwiera się dla nas...

Na tym kończymy ostatnie zajęcia pierwszego kursu samoregulacji psychoenergetycznej. Ci, którzyprzezwyciężyli w sobie lenistwo, sprzeciw własnego ego i wypróbowali na sobie skuteczność iefektywność proponowanych ćwiczeń mogą, mam nadzieję, powiedzieć z przekonaniem: “Zmieniliśmysię! Życie stało się prostsze, lżej jest znosić życiowe komplikacje, więcej jest w nas radości i dobra!". I taocena, jeśli zgadzacie się z nią, jest najważniejsza dla wszystkich, którzy tworzyli system samoregulacjipsychoenergetycznej.

Końcowe wnioski

U czytelnika zapewne pojawią się pytania: wykonaliśmy wszystkie medytacje, rzetelnie zgłębiliśmygimnastykę, nauczyliśmy się oddychać i co? Jakich, konkretnie, korzystnych zmian w sobie należyoczekiwać?

Na początek przypomnijmy określenie medytacji z rozdziału wprowadzającego: “Stan wytworzony przeznaszą wyobraźnię, ale przeżyty przez nas realnie w odczuciach". Ważność kursu pierwszego stopniapolega na tym, że nauczyliśmy wyobraźnię tworzyć nowe obrazy, w istocie, prawdziwe rzeczywistościmedytacyjne i doznawać odczucia niepodobne do innych doznań w naszym powszednim doświadczeniużyciowym. Przeżycia te pozwoliły pobudzić nerwowe i psychiczne siły organizmu, podnieść jegoaktywność życiową i, w konsekwencji, rozpocząć proces samouzdrawiania.

Jeżeli wyobrazimy sobie przed sobą talerz ze smakołykami, to nie zaspokoisz głodu obrazem mentalnym.Ale system trawienny sprowokowany obrazem mentalnym zacznie reagować tak, jakbyśmy rzeczywiściezabierali się do jedzenia. Coś podobnego zachodzi i z innymi organami i systemami ciała. Tworzeniebodźców wyobrażeniowych zmusza system nerwowy do reagowania na nie, doprowadzając siebie dookreślonego stanu. A ponieważ wszystkie nasze modele myślowe miały na celu uspokojenie,harmonizację, stworzenie równowagi wewnętrznej, to i reakcje systemu nerwowego miały dobroczynnywpływ na cały organizm.

Drugim ważnym rezultatem praktyk pierwszego kursu stała się umiejętność aktywizowania prostychsystemów energetycznych ciała - kanałów rąk i nóg. Dzięki nim można regularnie wykonywaćenergetyczne doładowywanie organizmu, nasycać go siłą życiową. A to jest wspaniały środekpodwyższenia poziomu aktywności życiowej, reagowania adekwatnie do okoliczności.

Czy rzeczywiście przez kanały płynie jakaś substancja nieznana oficjalnej nauce? Czy naprawdę wewnątrzorganizmu pod wpływem obrazów mentalnych zachodzą jakieś korzystne zmiany aktywizujące rezerwy,ukryte możliwości? Czy jest to takie ważne? Cała nasza wieloletnia praktyka mówi, że takich pytań ludziesobie nie stawiają. Jest im lżej, poprawiło się samopoczucie, zanikły objawy licznych chorób, ciało jestposłuszne i nie skrzypi przy każdym niezgrabnym ruchu - czyż nie są to osiągnięcia?!

Page 65: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

W moim przekonaniu kanały rąk i nóg rzeczywiście są przewodnikami, przez które energia zzewnętrznych oceanów siły, z kosmosu, napływa do ciała i gromadzi się w nim. Gdzie, w jakichstrukturach? O tym będzie mowa w opisie kursu drugiego stopnia PESR.

Nowe, nieoczekiwane przeżycia wewnętrzne, związane z niezwykłymi dla człowieka stanami, uaktywniływ organizmie potężne siły równoważące i teraz, w skomplikowanych sytuacjach, spełniają rolękompensatorów nadmiernego pobudzenia albo zbyt emocjonalnego reagowania na sytuacje zewnętrzne.

Jeżeli po opanowaniu programu pierwszego kursu będziecie regularnie doładowywać siebie przez kanałyrąk i nóg, chociażby raz w tygodniu wykonywać medytację “Harmonia", aktywizować dysk odpornościpsychicznej, to można z przekonaniem powiedzieć, że w swoim życiu wykonaliście znaczący krokprowadzący do zmiany siebie. Osiągnęliście rezultat, uporządkowaliście harmonijność stosunków zsamym sobą. I ten rezultat jest najważniejszy w całej praktyce. Nie warto myśleć o wysokichmistycznych stanach duszy. Każdy dostąpi ich w swoim czasie, jeżeli będzie taka potrzeba. Na raziejednak największym osiągnięciem jest miłość do siebie i ludzi, dobroć w stosunkach międzyludzkich,dążenie do czynienia dobra wokół siebie... I to jest ważniejsze od domniemanych olśnień, bowiem jestpraktyką życia...

Techniki lecznicze

Umiejętność kierowania sobą, swoimi psychoenergetycznymi, uczuciowymi i emocjonalnymi stanami,nabyta w procesie opanowywania kursu pierwszego stopnia, daje możliwość opanowania takżeniektórych bardzo skutecznych sposobów samoleczenia. Przy ich pomocy można radzić sobie z bólamigłowy, obniżać poziom ciśnienia tętniczego, obchodzić się bez tabletek w tych przypadkach, kiedy nie maku temu nagłej konieczności, wzmacniać siły odpornościowe organizmu, jego zdolność do - szybkiego iskutecznego powracania do zdrowia po chorobie, a także zwalczać chorobę jeszcze w zarodku, kiedy onazaledwie napomyka człowiekowi o swojej obecności w ciele, informuje, że trzeba się nią zająć, bo inaczejbędzie za późno.

To zrozumiałe, że owe techniki lecznicze nie oznaczają całkowitego odrzucenia nawykowych środkówpomocy medycznej, ale wykorzystując je, można obejść się znacznie mniejszą ilością lekarstw, a niekiedyzupełnie bez nich.

Techniki przedstawione w tym rozdziale w pełni odpowiadają poziomowi umiejętności po kursiepierwszego stopnia i nastawione są na to, ażeby przy ich wykorzystaniu utrwalana była zdobyta wiedza inawyki.

Oto pierwsza technika, którą nazwaliśmy...

“Obmywanie”

Najczęściej metoda ta wykorzystywana jest przy bólach głowy, niedotlenieniu mózgu, niektórychrodzajach uszkodzeń naczyń krwionośnych głowy. Istota metody, jak i wszystkich pozostałych, polegana połączeniu obrazu myślowego z oddychaniem.

Umieszczamy prawą dłoń przed twarzą, palcami w dół. Środek dłoni (otwór wejściowy kanału) będzieznajdował się na poziomie nosa. Rozpoczynamy powolny wdech przez nos i równocześnie przesuwamyrękę do podbródka, w górę, do czoła, następnie okrążamy głowę w części czołowej, prowadzimy rękęnad ciemieniową częścią głowy, okrążamy potylicę, przesuwamy nad karkiem i tylną powierzchnią szyido ramion.

Przed rozpoczęciem ruchu ręki ustanawiamy cieplny kontakt pomiędzy skórą twarzy a dłonią; ten sam

Page 66: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

strumień energetyczny, który wzbudzaliśmy na poprzednich zajęciach, przenika skórę i kości twarzy,aktywnie oddziaływuje na tkankę mózgu.

Żeby wzmocnić efekt, łączymy ruch ręki z wdechem. Zaczynamy powolny wdech i wyobrażamy sobie,jak ręka podchwytuje świeżą strugę powietrza i przeprowadza je wewnątrz czaszki od nozdrzy, nadobiema półkulami w strefie ciemieniowej, następnie w strefie potylicznej, obmywa most (przejście mózguw rdzeń kręgowy) i wnika w naczynia i mięśnie szyi. Po pierwszych powtórzeniach powstaje odczucie,że wewnątrz głowy, pomiędzy czaszką a mózgiem, przepływa orzeźwiający wiaterek. Ruch ręki i płynącyz niej strumień energetyczny wzmacniają to wrażenie.

Przy silnym bólu głowy należy wykonywać to ćwiczenie przez 15-20 minut. Można je wykonywaćrównież tak: prawą rękę przesuwamy nad prawą częścią głowy i wykonujemy wdech przez lewenozdrze. Lewą rękę przesuwamy nad lewą stroną głowy i wykonujemy wdech przez prawe nozdrze. Wtym czasie sąsiednie nozdrze zaciskamy palcami drugiej ręki.

W czasie długotrwałego wykonywania ćwiczenia (15-20 minut i więcej) obowiązkowo należy robićprzerwy, gdyż inaczej może nastąpić hiperwentylacja mózgu, powodując właściwe sobie komplikacje.

Ważnym warunkiem poprzedzającym wykonanie ćwiczenia jest rozgrzanie rąk przed rozpoczęciemdziałania. Ręce powinny być ciepłe, chłodne dłonie mogą wywrzeć odwrotny wpływ. Ogrzać ręce możnazwykłym i silnym pocieraniem dłoni o siebie...

Następną technikę nazwaliśmy...

“Tafla”

Ćwiczenie to jest szczególnie skuteczne przy wyrównywaniu ciśnienia tętniczego. Podczas jegowykonywania należy zachowywać rozsądny umiar. Były u nas precedensy, gdy kobieta w ciągu półgodziny obniżyła ciśnienie ze 190 do 90, co nie jest wskazane. Podobnie gwałtowne obniżenie ciśnieniatętniczego może spowodować trwałe pogorszenie samopoczucia. Dlatego w każdej pracy ważne jestzachowywanie umiaru. Nie należy się spieszyć.

Kiedy ciśnienie “skacze" tylko w sytuacjach przeciążeń stresowych, metoda może dać szybki efekt

i nie będzie w tym nic strasznego. Przy chorobie natomiast, gdy naczynia przywykły utrzymywaćwysokie ciśnienie, nie należy drastycznie go obniżać.

Na czym polega metoda? Siadamy albo kładziemy się, jak komu wygodnie. Wyobrażamy sobie, że nadnaszą głową znajduje się przejrzysta tafla, ustawiona prostopadle do ciała. Wykonujemy powolny, pełnywdech i razem z wydechem zaczynamy przemieszczać taflę w dół, przez ciało. Na początku trudnobędzie utrzymać koncentrację uwagi, dlatego odnotowujemy dla siebie: oto tafla przeszła przez głowę,minęła ramiona, klatkę piersiową, brzuch... i tak dalej - do stóp.

W miarę przesuwania się tafli w dół czujemy, że na pewnych odcinkach przesuwa się ona z trudem, agdzie indziej przechodzi szybko. Jest to wskaźnikiem zastojów energetycznych i odcinków rozluźnionychw ciele. Przy zastojach pojawi się uczucie oporu, przy rozluźnieniu - odwrotnie, szybkości i lekkościprzesuwania.

Przypominamy, że przesuwaniu tafli w dół musi towarzyszyć wydech. Wdech wykonujemy swobodnie,a wydech jakby naciska na taflę z góry i pcha ją w dół płynnie i silnie.

Nie trzeba usiłować przechodzić przez całe ciało na jednym wydechu, to nierealne. Należy przesuwać jąodcinkami: wdech, z wydechem przechodzimy przez głowę, następnie znowu wdech i z wydechem

Page 67: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

przesuwamy taflę przez klatkę piersiową... itd.

Za pomocą tej metody można skutecznie blokować początkowe objawy przeziębienia. Gdy tylko pojawiasię uczucie podrażnienia w nosie, zwiastun kataru, przeprowadzamy taflę przez głowę w taki sposób,żeby wyprowadzić ją przez nos i wyobrażamy sobie, że oczyszcza nam ona śluzówki drógoddechowych, usuwa mikroby powodujące infekcję.

To samo można wykonywać z gardłem...

Odwrotnym działaniem w tej metodzie będzie podnoszenie tafli od stóp ku górze, wraz z wdechem. Wprzypadku, kiedy ciśnienie jest obniżone i należy je podnieść do normalnych wartości, szybko i skuteczniewykonać uspokajające rozluźnienie, usunąć skurcz mięśni, w tym również z mięśni gładkich organówwewnętrznych - można leżąc wyobrazić sobie taflę znajdującą się za stopami prostopadle do ciała. Razemz wdechem zaczynamy podnosić ją do góry przez nogi. Równocześnie skupiamy uwagę na tym, że zataflą odczucia ciała jakby zanikają lub stają się bardzo słabe. W miarę przesuwania tafli od nóg w góręwszystkie większe objętości ciała rozpuszczają się w tym ruchu i następuje błogi, ciepły stan spokoju.Kiedy tafla z ostatnim wdechem zostanie przeprowadzona przez głowę, na jakiś czas może wystąpićzamroczenie... Po nim odczuwa się trwałą poprawę samopoczucia, zniknięcie skurczów i innychobjawów bólowych w ciele.

Stanem podobnym do osiąganego przy pomocy przesuwania tafli od stóp w górę jest w jodzewykonywanie “Sawasany" - pozycji trupa, kiedy to rozluźnienie osiąga głębsze poziomy [W.W.Antonow"Iskustwo być scziastliwym. Leningrad. «Pietrodworiesz»]

Najlepiej jest wykonywać ćwiczenie z taflą przed snem, kiedy głębokie rozluźnienie naturalnie przechodziw sen i cała praca samouzdrawiania przebiega we śnie.

“Krab”

Ta technika samoleczenia jest bardzo skuteczna przy chorobach oskrzeli, pluć, infekcjach górnych drógoddechowych, przeziębieniach itp. Objaśnimy ją na przykładzie: mamy kaszel, suchy, wycieńczający.Obok inhalacji, rozgrzewania, spróbujemy zastosować siłę energetyczna własnych rąk. Prawą (albo lewą)dłoń kładziemy sobie na piersi w taki sposób, aby środek dłoni znajdował się nieco poniżej dołkamiędzyobojczykowego, a palce, rozstawione w różne strony, obejmowały fragment piersi nadobojczykami. Przy takim ułożeniu palec środkowy znajduje się na tarczycy.

Robimy wdech i powoli wydychamy powietrze wyobrażając sobie, jak wydech przepływa przez dłoń ipalce gorącym strumieniem do wnętrza piersi, przenika oskrzela i płuca, ogrzewa je wewnętrznymciepłem, wyrównuje potencjał bioenergetyczny organów, przywraca normalny obieg energii w kanałach imeridianach.

Nie trzeba wyobrażać sobie, jak energia przepływa przez kanały, najważniejsze to wytworzyć odczucieciepła płynącego z ręki do piersi i przenikającego do oskrzeli i płuc. Wszystko pozostałe odbędzie sięniezależnie od naszej wyobraźni.

“Kraba" można wykorzystywać nie tylko do samopomocy, ale również do pomocy innym. Jednakżefascynować się tym nie należy, ponieważ każde oddziaływanie lecznicze na ludzi wymaga poważnegodoświadczenia i wprawy, określonej wewnętrznej organizacji energetycznej. W przeciwnym wypadku niepomożecie człowiekowi, a sobie zaszkodzicie. W ogóle wszystkie techniki samoleczenia przeznaczone sąwłaściwie do pomagania sobie i własnej odnowy. Co się tyczy pomagania innym, to istnieją całe kierunkiuzdrawiania, lecz autor nie zamierza ich przedstawiać. Uzdrawianie jest bardziej złożoną formą działania inie znosi dyletantów. Wymaga długich lat wytrwałej praktyki i wewnętrznej pracy nad sobą. Tylko wtedypojawią się rezultaty.

Page 68: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Ciepło oddechu

Ostatnia z proponowanych technik leczniczych również opiera się na połączeniu energii rąk, wyobraźni ioddechu. Tym razem jednak wszystkie trzy czynniki połączone są w jedną całość.

A więc, oddychanie do organów. Często pojawiają się stany dyskomfortu w tych czy innych organachwewnętrznych, nie uwarunkowane żadnymi przyczynami zewnętrznymi. Po prostu coś jest nie tak,powiedzmy w nerkach, i jeżeli w tym momencie przeprowadzi się badania medyczne, nie wykażą oneniczego lub tylko jakieś nieznaczne odchylenia. Funkcjonalne zakłócenia - wyłącznie w skrajnymprzypadku. Jednak odczucie dyskomfortu jest dla nas ostrzeżeniem, że w organie lub układzie występujezakłócenie równowagi energetycznej, że tkanka nie otrzymuje niezbędnej ilości siły życiowej i wnastępstwie tego zaczyna pracować wykorzystując wewnętrzny, nienaruszalny zapas sił. Jeżeli niepodejmie się niezwłocznie środków zaradczych, to rezerwa ta szybko się wyczerpie i wówczas zprawdopodobnej, choroba stanie się realna.

Powstanie takich stanów chorobowych doskonale można zilustrować na przykładzie lampki elektrycznej.Aby świeciła normalnie, potrzebuje ona prądu o ściśle określonym napięciu i natężeniu. Jeżeli w sieciparametry te będą obniżone, to lampka będzie świeciła gorzej albo będzie wręcz ledwie żarzyć się. Taksamo jest z organizmem: do jego skutecznej i normalnej pracy potrzebna jest energia życiowa wniezbędnych ilościach. Jeżeli będzie jej za mało, to wszystkie funkcje organu lub układu nie będą w pełnirealizowane. A jeżeli zmniejszenie ilości siły życiowej przedłuży się, to organ zwyczajnie przestaniefunkcjonować i pojawi się ciężka patologia organiczna.

Oczywiście nie wszystko przebiega tak prosto w realnym życiu, jak to zostało powyżej opisane. Wrozwoju każdej choroby uczestniczy ogromna ilość innych czynników: od wpływu środowiskazewnętrznego poczynając, na stanie psychicznym człowieka kończąc, ale ostatecznie to one właśniewpływają na normalny przebieg wzajemnych energetycznych oddziaływań w organizmie, w tym czyinnym organie lub układzie.

Proces pełnego przywrócenia subtelnych energetycznych współdziałań jest złożony i długotrwały. Możnajednak pomóc sobie wcześniej, nie dopuszczając do choroby, już przy pierwszych objawach pogorszenia.Robimy wdech i wyobrażamy sobie, jak wdech koncentruje się w okolicy tarczycy w postaci świecącegoobłoczka, kłębka światła lub jakiegoś innego świetlistego tworu. Podczas tworzenia tego obrazumentalnego można wykorzystać dowolny model myślowy.

Wdech zawisł jako obłoczek w dołku międzyobojczykowym. Z wydechem kierujemy ten obłoczek w dół- do splotu słonecznego. Potem jeszcze raz wdech - i znowu z wydechem opuszczamy obłoczek wdechudo splotu słonecznego. Tak powtarzamy do czasu, aż w splocie słonecznym pojawi się uczucie lekkiegorozpierania i ciepła. Wzmacniamy je przez kilkakrotny wdech kierowany do splotu słonecznego. Odczucierozpierania wzrośnie, nasili się też ciepło. A teraz wyobraźmy sobie, że ciepło z wyrostkamieczykowatego mostka kieruje się promieniem do tego organu, w którym pojawił się dyskomfort. Dotego obrazu dodać można jeszcze wyobrażenie, że niezdrowy organ aktywnie wdycha ciepło promienia,wciąga je każdą komórką, odżywia się nim, napełnia od zewnętrznej błony do najgłębszych struktur.Znajomość anatomii i dokładne zbudowanie realistycznego obrazu nie jest konieczne, zastąpi je waszesamoodczuwanie. Jeżeli tam, gdzie uprzednio było odczucie niemiłej pustki lub nawet bolesności, pojawiasię łagodne ciepło, to znaczy, że “proces ruszył". Rozpoczęło się przywracanie wymiany energetycznej wtkankach, poprawił się przepływ energii w kanałach i meridianach. Organ można nagrzewać promieniemsiły aż do zaniku chorobowej pustki, a nawet dłużej, do pojawienia się rozpierania w organie. Wytworzyto pewną rezerwę siły w tkankach, wzmocni je.

Jeszcze jedną, bardziej skuteczną, jest metoda łącząca energetyczną siłę rąk i oddechu. Polega ona natym, że w strefie chorobowej zderzają się dwa silne strumienie: z rąk i z promienia siły.

Page 69: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Ustanawiamy kontakt cieplny i energetyczny pomiędzy własnymi dłońmi a niedomagającym fragmentemciała. Czujemy jak ciepło dłoni przenika skórę, w głąb przez tkanki, i dociera do niezdrowego organu.Przyciskamy dłonie do powierzchni ciała i ogrzewamy organ przez skórę i tkanki ciepłem swoich rąk.

Uprzednio napełniliśmy splot słoneczny siłą oddechu i teraz w organie zderzamy dwa strumienie. Ciepło zrąk przenika z zewnątrz. Razem z wydechem kierujemy energię ze splotu słonecznego do tkanek organu iczujemy, jak dwa strumienie ciepła które się zderzyły, rozgrzewają wewnętrzne struktury ciała, ten lubinny organ.

Wdech robimy swobodnie, natomiast wydech obowiązkowo powinien być powolny, płynny. Najsilniejszeciepło może pojawić się w momencie, kiedy wyciskamy z płuc ostatnie resztki wydechu. W tym celupomagamy sobie podciąganiem brzucha.

Ćwiczenie to należy wykonywać długo, do czasu pełnego rozgrzania tej strefy ciała lub organu, gdziekierowane jest oddziaływanie. Jednak za każdym razem czas trwania procedury będzie się skracał,ponieważ stopień napełnienia tkanek i komórek wzrasta.

W procesie pracy z samym sobą ważne jest staranne obserwowanie odczuć w ciele, praktycznerozpoznawanie gdzie położone są poszczególne organy, jak one przejawiają siebie w naszych odczuciachpodczas pracy, w stanie spokoju itd. Wszystkie te samoobserwacje potrzebne są do tego, aby wniedalekiej przyszłości, w czasie opanowywania kursu drugiego i trzeciego stopnia samoregulacji, a takżemateriału z towarzyszących rozdziałów treningowych, każdy mógł już realnie wyobrażać sobie, widziećswoje organy i kierować nimi nie tylko na poziomie obrazu mentalnego, ale i bezpośredniegoodczytywania informacji komórkowej...

Page 70: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Życie bez bólu

(praktyka transu medytacyjno-uzdrowicielskiego i odrzucania bólu)

Człowiek reaguje na każdy ból: nieważne, czy jest to ukłucie komara czy też silne oparzenie... Odczuciabólu nie pozostają niezauważone dlatego, że ból jest uniwersalnym sygnałem niebezpieczeństwa dlaczłowieka. Natężenie bólu informuje o stopniu zagrożenia.

Czym kończy się reakcja na ból? Albo zwyczajnym stwierdzeniem faktu, że boli i następującymi potemskargami, albo aktywną walką z bólem przy pomocy lekarstw, specjalnych zabiegów i ćwiczeń.

Nasz organizm jest zdolny przezwyciężyć praktycznie każdy ból - po pewnym treningu. Obchodzimy sięz bólem ostrożnie, podczas gdy trzeba go po prostu odtrącać, odrzucać jako całkowicie niepotrzebny dlaciała.

Oczywiście zwyczajnym powtarzaniem formuły “Odrzucam ból" rezultatu nie osiągniemy. Konieczne sąskuteczne metody.

Czym jest ból? Jest to sygnał niebezpieczeństwa. Organizm nasz krzyczy o zagrażającym nieszczęściu. Inie na próżno ostrzega tak mocno naszą świadomość, wszak w niej są mechanizmy neutralizacji bólu. Alez powodu niedowierzania sobie, niechęci lub kompleksu samokarania się, człowiek słucha swego bólu inie próbuje z nim walczyć żadnymi innymi środkami oprócz lekarstw.

Czy zatem są w nas takie możliwości? Tak, są! Nauczenie się wykorzystywania ich nie jestskomplikowane, najważniejsze to chcieć!

Kiedy człowiek godzi się na ból - oznacza to, że jest mu on w pewnym sensie potrzebny: być może jakosamoukaranie za dawne grzechy, które kotłują się w ciemnych głębinach podświadomości. Być możesłuży to zaspokojeniu kompleksu masochistycznego: swoim nieprawidłowym życiem sam stworzyłemsobie ból - teraz więc za to płacę!

Słowem przyczyn, jeśli dobrze poszukać, znajdzie się wiele. Także z pomocą psychoanalizy możnaznaleźć praprzyczynę bólu oraz zrozumieć, z jakiego powodu ona powstała, o czym ona informuje nasząświadomość. Jest to jednak droga długa i nie zawsze prowadząca do sukcesu. Wszak człowiek, którynawet uświadomi sobie jakieś własne nieprawidłowe postępowanie, nie spieszy się z naprawą jegoskutków w nadziei, że albo wszystko samo się ułoży, albo... i tak jakoś przejdzie, damy sobie radę...

Lecz jest także inna droga - pośredniej zmiany siebie, swego stosunku do bólu, a w ślad za tym -walki znim. Jej skuteczność polega na tym, że w każdym człowieku początkowo istnieje lęk przed bólem,aktywny sprzeciw wobec niego. Jeżeli jednak niechęć do bólu jest instynktowna i istnieje w człowieku napoziomie nieświadomego sprzeciwu, to przedkłada on najczęściej tylko pasywną drogę walki -odstąpienie, odejście, dążenie do uniknięcia, nawet za cenę ustępstw i strat osobistych...

A świadoma zasłona na drodze bólu, jego odrzucanie, przenosi ten sprzeciw na inny poziom:uświadomionej nieprzyjemności...

Jeśli będziemy aktywnie generowali w sobie odrzucanie bólu, jego zaprzeczenie, to ono samo stanie sięnarzędziem w walce z syndromem bólu. Najczęściej człowiek cierpi ból i pociesza się myślą, że z pokorąprzyjmuje dane mu doświadczenie. Ból staje się integralnym elementem życia - jest jak tło, jak dekoracjaw spektaklu życia. I ze wszystkich stron napływa potwierdzenie prawidłowości takich przeżyć: każdegoprzecież coś tam boli. I ta okoliczność wzmacnia w nas pogląd, że ból jest nieunikniony i należy go poprostu cierpieć.

Page 71: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Czy na pewno? Każdemu dany jest ból, by uświadomił sobie, że nadszedł czas, żeby podjąć jakieśstanowcze działania, aby zmienić siebie i swój stosunek do bólu. A pokora wobec bólu nie jest wyższąpokorą wzrastania duchowego, lecz zwykłą bezradnością i niechęcią wobec jakiegokolwiek działania,walki z bólem, zmiany siebie.

Z przyzwyczajenia sięgamy po lekarstwa, próbując zagłuszyć ból. Oznacza to, że jedynie mu pobłażamy.Wszak równocześnie z wystąpieniem bólu zahamowaniu ulegają pozaświadomościowe programywewnętrznego samoodbudowywania, przeciwstawiające się rozwojowi chorób. Należałoby im pomócwspierając je impulsami woli, świadomą ingerencją przezwyciężyć chorobę, a my zamiast tego -uciekamy od problemu, wpychamy go do wewnątrz, sztucznie wyłączając sygnał wewnętrznego alarmu.A u podstaw tego leży brak umiejętności zmiany siebie.

Ale kiedy rodzi się wiedza i możliwość przemian wewnętrznych, pojawia się też gotowość do nich.Pierwszym krokiem przeciwstawiania się bólowi będzie wypracowanie specjalnego stosunku -niegodzeniasię na ból, odrzucania go. Na czym to polega, wyjaśnimy doświadczalnie: dwoma palcami ściskamypaznokieć małego palca, aż do pojawi się silny ból. Mimowolną reakcją człowieka jest cofnięcie ręki.Zapamiętajmy to uczucie bólu i pragnienie cofnięcia ręki.

A teraz spróbujemy to zmienić. W miejsce odruchowego cofania ręki wytworzymy w sobie siłą wolibarierę odrzucenia bólu. W tym celu wykonajmy nieskomplikowane ćwiczenie: powiedzmy głośno zdanie:“Nie chcę bólu! Odrzucam ból! Ból - nie dociera!". W trakcie wymawiania uważnie "słuchamy" odczuciaw ciele. Wypowiedziane głośno zdanie na pewno odezwie się jakimiś odczuciami cielesnymi.Zapamiętajmy je.

Kiedy sztucznie zadajemy sobie ból w małym palcu, wyobrażamy sobie, że uczucie odrzucenia,nieakceptowania bólu wysiłkiem woli kierujemy na strefę powstania bólu.

I jeżeli przy pierwszej próbie powstał ostry ból i wystąpiło pragnienie cofnięcia ręki, to po stworzeniuuczucia odrzucenia ból był odczuwany znacznie słabiej, prawie nie wywołując reakcji negatywnych.

Mogą zaistnieć komplikacje z wytworzeniem w sobie uczucia odrzucenia bólu, ale po kilku powtórzeniachpojawi się ono i utrwali.

Swoim nowym odczuwaniem wyrażamy stosunek do bólu. Wcześniej było bezradne cierpienie, a terazstosunek zmienił się na nieprzyjmowanie i odrzucenie.

Dla naszego organizmu, organów, komórek i systemów - język przeżyć, wewnętrznych wzruszeń jestjedynym zrozumiałym i nie wymagającym objaśnień językiem. Generowanie nowego przeżycia możezmusić ciało i poszczególne jego części do przestrojenia programów swojej pracy, do włączenia do nichkomponentu przeciwstawiania się bólowi, i w ślad za tym, podwyższenia własnej odporności życiowej.

Podczas “wytwarzania" odrzucenia bólu ważne jest, aby nie dopuszczać do siebie rozdrażnienia i gniewu,ponieważ emocje te osłabiają impuls woli i aktywizują ból.

Zanim zaczniemy opanowywanie praktycznych technik transu medytacyjno-uzdrowicielskiego, trzebazrozumieć, że głęboka relaksacja, usunięcie napięć wewnątrz ciała i psychiki, koncentracja uwagi naodrzucającym stosunku wobec bólu - są zasadniczymi warunkami aktywizacji mechanizmówsamoregulacji. Po włączeniu się i otrzymaniu wsparcia od psychiki w postaci negatywnego stosunku dobólu, system samoodbudowy organizmu sam dokona wszystkiego, co konieczne.

Zasady, które pomogą skutecznie opanować system transu medytacyjno-uzdrowicielskiego.

1. Znajdź miejsce występowania bólu, określ jego granice, postaraj się zrozumieć, jak ból odbija się na

Page 72: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

twoim samopoczuciu: osłabieniem, rozdrażnieniem, spustoszeniem, zobojętnieniem, depresją... Z niminależy walczyć w pierwszej kolejności.

2. Określ swój stosunek do własnego bólu. Zrozum, dlaczego go doznajesz. A teraz - wysiłkiem woli -pomóż sobie: wzbudź odczucie odtrącenia bólu, jego aktywnego odrzucenia, silnego protestuwewnętrznego.

3. Odrzuć gniew i rozdrażnienie. Rozluźnij tylną powierzchnię szyi i kark, a odczujesz, jak negatywneemocje zaczynają cichnąć. Od czasu do czasu powracaj swoją uwagą do tych stref, ponieważ mogą onesamorzutnie naprężać się, a to oznacza nasilenie rozdrażnienia i gniewu.

Nie szamocz się, nie oczekuj natychmiastowego sukcesu, a wtedy rezultat przyjdzie szybko!

4. Słuchaj swego chorego miejsca. Zacznij mentalnie rozluźniać je, pomagaj sobie słownymi formułamitypu: “Miejsce bólu rozluźnia się, ból - przechodzi, zanika...". Wykaż jak najwięcej własnej inwencji wkomponowaniu takich formuł.

5. Po osiągnięciu rozluźnienia chorego miejsca swoim odrzucającym stosunkiem do bólu, jakby pociskiemwoli, mentalnie wystrzel w ognisko chorobowe. A następnie - rozluźnij się...

Ostrzeżenie!

Zaproponowane praktyki pozwalają uśmierzyć ból, ale skuteczne są one w tym przypadku, kiedy ból jestnastępstwem zakłóceń funkcjonalnych w organizmie, chronicznych chorób, zmian pourazowych wtkankach i układach.

W żadnym wypadku podobnymi sposobami nie należy tłumić bólu, który sygnalizuje o zagrożeniu życiaalbo o ewentualnych urazach.

Jeżeli nagle rozbolał brzuch, to należy koniecznie skonsultować się z lekarzem, aby ujawnić możliwąprzyczynę bólu.

Nie należy stosować metod samoznieczulania, kiedy ból nieznanego pochodzenia, silny, ostry pojawia sięnagle i świadczy o gwałtownym narastaniu zjawisk destrukcyjnych w organizmie. W tym przypadkukonieczna jest pomoc lekarska. Lekarz postawi diagnozę i, jeżeli nie ma bezpośredniego zagrożenia życia,to równocześnie z proponowanym leczeniem można aktywnie stosować praktyki transu medytacyjno-uzdrowicielskiego, ażeby uchronić siebie od zbędnych cierpień.

Metody te są bardzo efektywne w okresie rehabilitacji pooperacyjnej i pourazowej.

Zaczynamy rozluźnianie

Podstawowym narzędziem walki z bólem będzie dla nas głębokie, wszechogarniające rozluźnienie.Umownie podzielimy je na kilka etapów-stopni, po których dojdziemy do pełnej wewnętrznej izewnętrznej relaksacji.

1. Rozluźnienie zewnętrzne, które zawiera w sobie relaksację mięśniową, uwolnienie wewnętrznych izewnętrznych napięć mięśni, stawów, tkanki kostnej.

2. Niemyślenie. Osiągnięcie tego stanu pozwala zatrzymać potok myśli, przerwać nie kończący się dialogwewnętrzny.

3. Odrętwienie. Osiągane jest drogą wzajemnego przenikania się zewnętrznego rozluźnienia i niemyślenia,ich harmonijnego zespolenia i przekształcenia w jeden stan.

Page 73: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

4. Pustka. Stan, gdy w odrętwieniu gasną resztki doznań zmysłowych i myśli, kiedy zatraca się poczuciewłasnego ciała, a potem zanikają również sygnały osobowości.

Kładziemy się wygodnie, tak, żeby nic nam nie przeszkadzało. Mentalnie odczuwamy całe swoje ciało ipromieniem swojej uwagi przebiegamy po nim od czubków palców po wierzchołek głowy...

Mówimy w myślach: “Mięśnie stóp płynnie rozluźniają się... Rozluźnione są łydki i podudzia...Rozluźnione są kolana i biodra... Rozluźniają się pośladki i mięśnie miednicy... Rozluźniają się narządypłciowe i mięśnie krocza... Rozluźnia się krzyż i lędźwie... Rozluźniają się mięśnie brzucha i klatkipiersiowej... Rozluźniane są mięśnie pleców, barki... Rozluźniają się ręce od barków do łokci... Od łokci -do koniuszków palców... Rozluźnione są mięśnie szyi i karku... Rozluźniają się mięśnie głowy... Czoła...Rozluźnione są brwi, mięśnie oczu... Rozluźniają się mięśnie twarzy, wargi, język...".

Przenosimy uwagę na nasadę nosa. Rozluźniamy skórę na niej oraz tkankę kostną. Rozluźniamy kanałynosowe... Pojawia się odczucie, że od nasady nosa do potylicy przeciągnięta jest przez głowę niteczkanapięcia. Wyobrażamy sobie, że “mentalnymi dłońmi" gładzimy ją i po każdym dotknięciu staje się onacoraz cieńsza, rozmywa się... W miarę zanikania niteczki napięcia odprężają się struktury mózgu, głowastaje się lekka, nieważka...

Po wielokrotnym powtarzaniu formuł rozluźnienia wszystkie mięśnie ciała stają się miękkie, uzyskująswoistą płynność, obwisają na kościach szkieletu. Pojawia się w nich ciepła, przyjemna ociężałość. Uniektórych osób pełne odprężenie zostanie osiągnięte po pierwszym mentalnym przejściu promieniemodprężenia po ciele. Inni, żeby osiągnąć rezultat, będą musieli powtórzyć działanie kilkakrotnie...Obowiązkowo należy wyobrażać sobie, jak równocześnie z wypowiadaniem słownych formuł powszystkich mięśniach ciała - a zwłaszcza po tych, które wymieniamy w formule -rozlewa się ociężałość iciepło...

Tradycyjnie uważamy, że nasz szkielet, tkanka kostna to twardy twór, konstrukcja nośna ciała. Jednakżekości, podobnie jak mięśnie, mogą i napinać się, i rozluźniać. Tylko amplituda napięcia-rozluźnienia jest unich dalece mniejsza, niż w tkance mięśniowej i staje się zauważalna przy koncentracji uwagi.

Koncentrujmy się na odczuciach kości nóg. Robimy powolny wdech i kierujemy go w kości bioder...Wyobraźmy sobie, że wnika on w tkankę kostną ze wszystkich stron równocześnie, podobnie jak suchagąbka wciąga wodę...

Odczuwamy, jak kości bioder zaczynają powoli i płynnie rozluźniać się, napełniać się ciepłem... Wytwarzasię stan głębokiego rozluźnienia nie tylko kości, ale i przyległych do nich mięśni, naczyń, skóry...

Podobnie, jak napełnialiśmy wdechem i ciepłem kości bioder, napełniamy i rozluźniamy kości goleni,stóp...

Przenosimy uwagę na kości miednicy. Robimy wdech kośćmi miednicy przez skórę i mięśnie, napełniamyje. Dajemy im możliwość wypełnienia się energią wdechu i rozluźnienia...

Koncentrujemy się na kręgosłupie i odczuwamy go wzdłuż całej długości - od kości ogonowej dopotylicy. Oddychaniem pomagamy tkance kostnej wszystkich kręgów wypełnić się energią, ciepłem irozluźnić się. Odczuwamy, jak fale ciepła i sprężystej siły wlewają się w kręgi, gromadzą się w nich.Stopniowo cały kręgosłup nasiąka ciepłą, sprężystą, płynącą siłą. Wdech niosący w sobie energię życiaprzenika przez zewnętrzne, twarde warstwy tkanki kostnej, wypełnia najgłębsze komórkowe strukturykości i wchłaniany jest przez rdzeń kręgowy. Rdzeń kręgowy na całej długości pije wpływającą razem zwdechem energię życia. Siłę światła, młodości, siłę działania.

Właśnie w nasyceniu tkanki kostnej świeżą energią tkwi jedna z tajemnic młodości, siły, zdrowia. Pełne

Page 74: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

energii kości odżywiają swoim ładunkiem tkanki ciała i stwarzają warunki, w których wewnętrzny zegarbiologiczny, odliczający dni i lata naszego życia, zaczyna pracować wolniej. Przy tym procesymetaboliczne aktywizują się, regeneracja sił życiowych przebiega szybciej i starość oddala się. Stałe,systematyczne nasycanie kości energią oddechową, energią życia, doprowadza do tego, że człowiekjakby zamiera w swoim fizjologicznym biegu od dzieciństwa ku starości i zatrzymuje się dostateczniedługo na jednym poziomie: aktywnego zdrowia i pełnowartościowej, konstruktywnej, twórczej mocy.

Kiedy rdzeń kręgowy napełni się siłą od zewnątrz, pojawi się odczucie sprężonego, pulsującego, ciepłegopieczenia, napełniającego kręgosłup od wewnątrz.

Na tym kończymy pierwsze doświadczenie głębokiego rozluźnienia. Należy zapamiętać powstająceodczucia i podczas następnych rozluźnień wystarczy je odtworzyć. Razem z formułami słownymiwprowadzą nas one szybko w stan głębokiej relaksacji, zaoszczędzą czasu przechodzenia przez wstępnestadia rozluźnienia.

Na następnych zajęciach kontynuujemy opanowywanie technik rozluźniania tkanki kostnej. Zaczynamy odżeber. Fala ciepła razem z wdechem płynie od kręgosłupa do mostka po żebrach, jak po przewodach.Przepływ ten wywołuje uczucie rozluźnienia tkanki kostnej żeber.

Przenosimy uwagę na część potyliczną czaszki. Robimy wdech kośćmi potylicy i w miarę ich napełnianiaodczuwamy rozluźniającą sprężystą siłę ciepła.

W miarę rozluźniania tkanki kostnej potylicy przenosimy uwagę na kości skroniowe i zaczynamy nimioddychać. Następnie oddychamy kością ciemieniową. Osiągamy odczucie głębokiego rozluźnienia. Wmiarę napełniania kości ciemieniowej i skroniowych przenosimy oddychanie na kości czoła i twarzy.Oddychamy nimi, napełniamy je i rozluźniamy w przepływie ciepła wytworzonego oddychaniem.

Kontynuujemy oddychanie do czasu, aż nie pojawi się uczucie, że cała głowa, wszystkie kości czaszkinapełnione są sprężystym ciepłem rozluźnienia i wydaje się nam, że nawet zęby ogrzały się od wewnątrz irozluźniły.

Po całkowitym rozluźnieniu tkanki kostnej czaszki odczuwamy, jak z zewnątrz w głąb głowy, do mózgu,wpływa ożywcza siła nieskończonego oceanu energii, w którym wszyscy żyjemy.

Każda komórka mózgu wchłania tę siłę, rozluźnia się. I w tym rozluźnieniu, napełnieniu struktur mózgu,rodzi się najważniejsze - wyraźne uczucie nieprzyjęcia bólu, jego odrzucenia. Napełnione życiową siłąstruktury mózgu, jego komórki, przeniknięte są harmonią, zrównoważeniem i spokojem. Ból jest dla nichstanem obcym i harmonijna równowaga całkowicie go wyklucza.

Teraz nie jesteśmy już bezbronni wobec bólu. Znamy to wielkie uczucie nieprzyjmowania bólu, jegoodrzucenia. Teraz możemy odczuć i przeżyć wewnątrz siebie odrzucenie bólu.

Poprzednio każdy z nas pozostawał w stanie niezrozumienia i niewiedzy i sądził, że ból jest zrządzeniem,które należy przyjąć i cierpieć albo walczyć z nim za pomocą jakichś zewnętrznych oddziaływań. Aleteraz odrzucenie bólu pomoże nam, da nam pewność, że ból nie naruszy naszej psychiki, lecz przyumiejętnym podejściu do jego neutralizacji, przeciwnie, podsyci ciało swoją energią.

Nowe, silne odczucie odrzucenia bólu - powstałe w nas po rozluźnieniu tkanki kostnej czaszki -jestswoistym programem nieświadomej walki z zespołem bólowym. Jeśli w początkowym okresienieodzownie musimy generować w sobie to uczucie świadomie, to po kilku powtórzeniach ono dosłowniewpisze się w system pozaświadomych współzależności, stanie się bezwarunkową barierą na drodze bólu.Dla przyspieszenia tego wewnętrznego oddziaływania mentalnie rozprzestrzenimy uczucie odrzucenia bóluna rozluźnioną tkankę kostną czaszki. I nowe odczucie nieprzyjmowania, wypierania bólu, aktywne i silne

Page 75: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

- wpisuje się w każdą komórkę kości czaszki, w komórki mózgu, naczyń przenikających mózg dowszystkich struktur głowy. Każda komórka struktur biologicznych głowy napełnia się czuciowymprogramem odrzucenia bólu, nieprzyjmowania, wyrzeczenia się go.

Rozprzestrzeniamy uczucie nieprzyjmowania bólu, jego odrzucenia na rozluźnioną tkankę kostnąkręgosłupa, rdzenia kręgowego. Każda komórka tkanki kostnej kręgów, dysków międzykręgowych,rdzenia kręgowego nasyca się odczuciem odrzucenia bólu!

To wewnętrzne przeżycie rozlewa się ciepłą falą po żebrach i kościach mostka, i każda komórka tkankikostnej żeber i mostka nasyca się uczuciem odrzucenia bólu.

Ciepła fala płynie w dół i napełnia kości miednicy. Program odrzucenia bólu wpisuje się w komórkowestruktury niższych partii ciała. Kości nóg, mięśnie, naczynia, stawy, wiązadła - wszystko nasyca sięuczuciem odrzucenia bólu.

Kości rąk, stawy, wiązadła nasycają się uczuciem odrzucania bólu. Stopniowo program przeciwstawianiasię bólowi napełnia sobą struktury informacyjne komórek całego ciała, wpisuje się w nie i staje się głównąsiłą działającą, która pomoże uniknąć ciężkich, wyniszczających bólów. W tym celu wystarczy głębokorozluźnić się i relaksacja posłuży za sygnał do włączenia programu odrzucenia bólu!

Kontynuujemy rozluźnianie, pogłębiamy je. Udało się nam rozluźnić biologiczne struktury ciała,rozluźniony jest mózg. Ale pozostało jeszcze napięcie w sferze naszych myśli, która, częstokroć, jestźródłem licznych nieprzyjemności. Właśnie one powodują wewnętrzne napięcia, są źródłem głębszychzaburzeń zdrowotnych, które pogrążają nas w smutku, depresji, chorobie.

Aby uchronić się od dokuczliwych, naprzykrzających się myśli, postaramy się rozluźnić je. Pierwotnyimpuls napięcia pojawia się bardzo głęboko, w ciemnych przestworzach nieświadomego światawewnętrznego, do których niewytrenowany człowiek praktycznie nie ma dostępu. Tam właśnie kształtujesię obszar naszych myśli. Jest on przeniknięty nieświadomymi napięciami, a one z kolei nadają biegmyślom, ich ukierunkowanie - orientację na chorobę, brak zdrowia, apatię i zobojętnienie.

Odczuwszy rozluźnienie struktur mózgu zagłębiamy się w nie swoją uwagą, przenikamy głębiej i głębiej,jakbyśmy schodzili z pietra na piętro... I w którymś momencie powstanie uczucie, że zostawiliśmy z tyłubiologiczne struktury mózgu i wyszliśmy w mglistą, świecącą się przestrzeń naszych myśli. Tutaj oneporuszają się, uzyskują siłę obrazu mentalnego, stąd wpływają na przebieg procesów fizjologicznych.Przysłuchujemy się własnym subtelnym odczuciom, stykamy się z przestrzenią myśli i rodzi się w nasodczucie jej napięcia, sztywnego i dzwoniącego. Sama materia przestrzeni myśli jest naciągnięta jak skórana bębnie. Napięcie to jest źródłem wszystkich negatywnych myśli i emocji.

Każda myśl, niczym kamyczek spadający na sztywno naciągniętą tkaninę, wywołuje w niej rezonans,prowokuje materię przestrzeni myślowej do lokalnego wzburzenia, zmusza fale tego wzburzenia dorozchodzenia się kręgami we wszystkie strony i tworzenia nowych stref napięć. Zjawiska te wywołujądrgania rezonansowe w biologicznych oraz informacyjnych strukturach ciała, prowokując organy iukłady do reakcji negatywnych doprowadzają do funkcjonalnych zakłóceń wewnątrz ciała.

Zaczynamy “wygładzać" mocno napiętą przestrzeń myśli od środka ku obrzeżom. W tym celuwyobraźmy sobie, że wysiłki naszej woli, impulsy, przybierają formę miękkich, delikatnych dłoni. Ichzetknięcie się z przestrzenią myśli wywołuje przyjemne, ciepłe odczucie, początkowo oddala nadmiernenapięcia, a następnie również je rozluźnia...

Można też zastosować i taki obraz - przecieramy mętne, zakurzone szkło. Początkowo brud tylkorozmazuje się po powierzchni, lecz z każdym nowym ruchem jest go coraz mniej i szkło jaśnieje.Konieczna jest cierpliwość i wytrwałość, aby przemyć brudne, zapaskudzone szkło. Przestrzeń myśli w

Page 76: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

każdym z nas niewiele różni się od takiego szkła. Jedynie tym, że nie posiada twardej fizycznej natury, ajest odczuwalna tylko przy określonej koncentracji uwagi. Ale tak jak brudne szkło przepuszcza słabe,szare światło, nasza przestrzeń myśli zatrzymuje światło radości, szczęścia, świeżości w odbiorze świata.Po jej oczyszczeniu - to znaczy rozluźnieniu - otworzymy siebie na nowe fale zrozumienia, radosnego,bez uprzedzeń, spokojnego.

Stopniowo przestrzeń myśli od centrum do obrzeży jaśnieje, staje się przejrzysta, napięcie słabnie...zanika... Mocno napięta materia obszaru myśli jakby się rozpuszczała, jaśniała, zanikała, a zamiast niejpojawia się błoga, cicha, zrównoważona pustka...

Wsłuchujemy się w to nowe dla nas odczucie - pustkę obszaru myśli. Rozkoszujemy się nim.

Odczuwamy, jak to przeżycie - w istocie nowa, wcześniej nam nie znana emocja - rozprzestrzenia się odprzestrzeni myśli do biologicznych struktur ciała, komórek, napełnia je sobą i powoduje jeszcze głębszerozluźnienie, w którym usuwane są ostatnie napięcia w głębokich strukturach komórkowych.

W miarę przenikania rozluźnienia do komórek ciała gasną wszystkie odczucia, pozostaje tylko głęboki,wszechobejmujący spokój dookoła... Nie ma ciała - jest tylko nasze samoodczuwanie i fale ciepłego,miękkiego światła wokół. To delikatne falowanie wokół i wewnątrz nas rodzi uczucie nieskończonejszczęśliwości... Z zewnątrz wydaje się, że ciało sztywnieje, unieruchamia się. Człowiek nie reaguje nabodźce rozdrażniające, jeżeli sam tego nie zechce.

Wartość terapeutyczna danego poziomu rozluźnienia polega na tym, że udaje się usunąć napięcia z takichstruktur informacyjnych ciała, jak programy bezwarunkowe, odruchy. Ważne jest to, że naszaświadomość nie wtrąca się do procesu korekcji struktur informacyjnych. Zadaniem jej jestdoprowadzenie rozluźnienia do wyższych stopni, całą resztę wykonają podświadome mechanizmysamoregulacji ciała. Jakakolwiek świadoma ingerencja w ich działanie jest szkodliwa i może doprowadzićdo negatywnych skutków. Natomiast świadome kierowanie rozluźnieniem, usuwanie stłumień i napięć zgłębokich struktur, pomaga im przywrócić równowagę, harmonizować pracę organów i układów...

Znajdujemy się w najgłębszym rozluźnieniu, odrętwieniu i czujemy, że jest jeszcze jedna, ukryta barieranapięcia, zawarta w samym przepływie światła w przestrzeni myśli... Jest to nasze samoodczucie. Jestono w nas ostatnią granicą napięcia. I kiedy uda się nam je usunąć, będziemy mogli poczuć dotknięciewiecznego, nieskończonego i niezmierzonego spokoju...

Wieczny i nieskończony spokój Wszechświata, przeniknięty ciszą miłości Bożej!

Rozluźniamy swoje samoodczuwanie i rozpuszczamy je w cichym, delikatnym świetle. W miarę zanikusamoodczuwania wszystko wokół się zmienia. Dosłownie stykamy się ze Wszechświatem ciepłego,rozumnego spokoju. Wchodzimy w niego i on przyjmuje nas pieszczotliwie, stajemy się z nim jednym,stajemy się jedną całością.

Zostańmy w tym stanie, pobądźmy w nim, czując się jak po powrocie do domu...

A teraz po przeżyciu tylu nowych wrażeń, wracamy... Swoją myślą i wolą przywracamy sobiesamoodczuwanie... Wznosząc się po stopniach uczuć przywracamy odczucie rozluźnionych, nasyconychsiłą i energią kości... Rdzenia kręgowego i mózgu, mięśni, stawów, skóry... Lekko naprężamy kości, anastępnie mięśnie... Bardzo wolno i płynnie zaczynamy poruszać palcami rąk... nóg... Poruszamystopami, zaciskamy pięści... nasilamy zacisk... Poczujemy, jak napięcie od pięści rozlewa się po rękach,barkach... Po całym ciele...

Zakładamy ręce za głowę i z zadowoleniem przeciągamy się - silnie, do chrzęstu. Przeciągamy się ikoniecznie uśmiechamy... Uśmiechamy się do siebie, świata, do którego powróciliśmy z naszej

Page 77: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

przepięknej podróży w głębiny samego siebie. Uśmiechamy się dlatego, że żyjemy i będziemy żyć...Cieszymy się z tego, że wróciło do nas uczucie spokoju, wypoczęcia, zdrowia! Będziemy zdrowi, silni,szczęśliwi!

Kilka praktycznych wskazówek

Jeśli praca przebiega w grupie, prowadzący pomaga uczestnikom rozluźnienia recytując tekstywprowadzające w medytację. Ale jak postąpić, kiedy trzeba wykonać wszystko samodzielnie? Możnanagrać przebieg relaksacji na taśmę magnetofonową, a potem, słuchając swego głosu, rozluźniać się podjego dyktando.

Można też wykorzystać inny wariant. Jest on mniej skomplikowany, ale wymaga więcej uwagi iwyjaśnienia sensu pracy. Przeczytajcie tekst kilkakrotnie, wyobrażając sobie każdy etap pracy. Stopniowow waszej świadomości pojawi się obraz przyszłej pracy, jej przebieg i końcowy rezultat.

Wcale nie trzeba wykonywać od razu cały cykl rozluźnienia i dążyć do przeniknięcia w głębokie warstwypsychiki, do kontaktu z kosmicznym spokojem. Lepiej początkowo stworzyć w sobie trwałe odczucieodrzucenia bólu, umocnić je, wykorzystać w różnych sytuacjach życiowych. A dopiero później, kiedystworzony program sprzeciwu wobec bólu stanie się częścią waszego stosunku do życia, możnakontynuować pogłębione rozluźnienie i usuwanie głębokich napięć.

Praca według programu transu medytacyjno-uzdrowicielskiego zakłada przerwę po opanowaniu każdegoetapu. Nie należy forsować wydarzeń, lepiej zająć się jakimiś innymi praktykami, wracając od czasu doczasu do technik transu medytacyjno-uzdrowicielskiego. Efekt będzie tym większy, im bardziejświadomie będziecie podchodzić do opanowania każdego nowego etapu, na nowym jakościowo poziomiepowtarzać rzeczy już opanowane.

W ogóle techniki transu medytacyjno-uzdrowicielskiego niosą w sobie olbrzymi ładunek terapeutyczny ipsychologiczny, i pomagają przywrócić nie tylko zdrowie fizyczne, ale i równowagę duchową.

Page 78: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Przestrzenie wewnętrzne

(praktyka samoregulacji psychoenergetycznej - kurs II stopnia)

Lekcja 1

Większość zaczynających naukę samoregulacji psychicznej kieruje się praktycznymi zadaniami i celami:nauczyć się kierować sobą, swoimi emocjami, pragnieniami, swoim zdrowiem, samopoczuciem.

Program kursu pierwszego stopnia dał możliwość opanowania technik, dzięki którym można uzupełniaćswoje roztrwonione zasoby energetyczne, a nawet oddać część swoich zapasów energetycznych, sił,innym ludziom, pomagając im.

W tym miejscu na praktykujących czyha inne niebezpieczeństwo. Pojawia się zwątpienie w koniecznośćoddawania własnej siły. Rozum podpowiada: nagromadziłeś i strzeż - to wszystko dla ciebie...

A życie uczy czegoś innego: ten, kto “konserwuje" w sobie otrzymaną energię, oszczędza ją na własnepotrzeby - ten tylko zubaża siebie w swojej wędrówce przez życie. Starożytni nauczyciele mawiali:“Oddając nie obawiaj się naruszyć harmonii własnego świata...". W tej formule zawarta jest mądrośćsprawdzona przez setki lat praktyki. Starożytni Chińczycy mawiali: “Aby napełnić dzban świeżą wodą,trzeba wylać starą". Nie obawiajcie się szczodrego dzielenia się swoim dobrym nastrojem z innymi, adając swoją miłość i dobroć, przekazując swoją energię, nie oczekujcie zapłaty, wszak żadnymi dobramimaterialnymi nie da się zrekompensować tej żywej siły, którą przekazaliście ludziom. Dając szczerze ibezinteresownie, otrzymacie zapłatę w zupełnie innej walucie: ludzie będą dobrze odnosić się do was,garnąć się, dążyć do serdecznego kontaktu. Czyż to nie jest najważniejsze w naszym życiu - odczuwać iwiedzieć, że możemy pomóc ludziom, obdarzyć ich bezcenną, przyjacielską sympatią?

Oczywiście, rozważania te nie oznaczają, że należy całkowicie wyrzec się wszystkich spraw materialnegozabezpieczenia życia. Żyjemy w takim świecie, gdzie pieniądze odgrywają kluczową rolę i z jaką pogardąbyśmy się do nich nie odnosili, to i tak nie da się bez nich przeżyć. I nie należy obłudnie temu zaprzeczać.Powinniśmy zarabiać na życie, ale mimo wszystko pierwszeństwo mają inne cele: dobroć, miłość,szczera sympatia, samodoskonalenie, poszukiwanie Prawdy... Pieniądze tworzą tylko warunki do życia,ale kiedy ich nie ma i wiele najbardziej potrzebnych rzeczy staje się niedostępne - wtedy wszystkieszlachetne cele oddalają się i pozostają pytania zasadnicze: jak wykarmić rodzinę, gdzie zarobić... W tymzawarty jest paradoks i w nim też jest odpowiedź na wieczne pytanie. Nie rób z pieniędzy bożka, któremubędziesz się kłaniać zapominając o tym, że życie nie ogranicza się tylko do strony materialnej, że nawet wnajbardziej wyrachowanych dążeniach występują ziarenka pierwiastków duchowych, ponieważ nie wimię pięknych papierków urzeczywistniają się sprawy, a w imię tych możliwości, które otwierają sięprzed człowiekiem. I każdy w głębi duszy pragnie - choćby nieświadomie - złożyć swoje zdolności naołtarzu służby, aby w zamian otrzymać ludzkie uznanie, chwałę lub przeciwnie, potępienie, ale nieobojętność. I to jest dawanie...

Wstępując na drogę dawania poczujecie od razu, że życie nabrało wiele odcieni, wcześniej nieznanych...Nie należy jednak mylić oddawania duchowego z materialną szczodrością. Oddawanie materialne,majątkowe - to jedynie uboczny produkt naszej życiowej działalności. Chociaż przywykliśmy mierzyćludzką pomyślność ilością posiadanych rzeczy, to w głębi duszy każdy zdaje sobie sprawę z tego, żemajątek - to tylko dekoracja, która może się zmieniać, nie zmienią się jedynie czyny, ponieważ pozostająci sami aktorzy i grają tę samą sztukę pod tytułem “Życie".

Im więcej będzie wokół każdego rzeczy martwych, tym mniej będzie w nim życia. Ponieważ człowiekjest niewolony przez rzeczy, staje się jakby częścią świata materialnego. Wreszcie zwyczajnie gubi sięwśród jaskrawych i prestiżowych zabawek, jeśli niczego sobą nie reprezentuje. Nic nie zmieni duszy

Page 79: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

człowieka, nic nie zdoła zastąpić radości żywych kontaktów, dobroci i sympatii, radości miłości - tylkosam człowiek, jego spojrzenie, ciepłe i dobre, pełne wewnętrznego światła i siły, podtrzymujące nas wciężkich sytuacjach.

Drugi stopień kursu samoregulacji psychoenergetycznej pozwala opanować te struktury energetyczne,które doprowadzą nas do pojmowania subtelnych odczuć, ich odcieni, dadzą możliwość zrozumiećprzyczyny powstania zaburzeń emocjonalnych, kierować nimi.

Podczas całego kursu drugiego stopnia mowa będzie o systemie czakr i łączących je kanałów.

Co ta są czakry? W różnych źródłach przytacza się różne interpretacje tego terminu. Niektóre naukirozpatrują je jako pewne symboliczne ośrodki

rozwoju duchowego, inne określają je jako punkty, maleńkie centra na kręgosłupie. My proponujemywłasne ujęcie, potwierdzone wieloletnią praktyką tysięcy ćwiczących.

Czakrami nazywane są pewne struktury energetyczne ułożone w ciele na osi pionowej i pełniąceokreślone funkcje psychoenergetyczne w organizmie.

System czakr szczegółowo opisał leningradzki naukowiec W. W. Antonow w swojej książce pt.“Kompleksowy system samoregulacji psychicznej" [Leningrad, 1983r.].

W kursie wprowadzającym wspominano już o pracach japońskiego profesora Kima Bonchana, którypotrafił udowodnić eksperymentalnie istnienie kanałów i meridianów, a także koncentratorówenergetycznych - czakr.

Według hipotezy akademika Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych W. P. Kaznaczejewa biologicznestruktury naszego mózgu wiążą się wzajemnie na kilku płaszczyznach: białkowo-nukleinowej,energetycznej, pola itd. Naszym zdaniem system czakr i kanałów jest swego rodzaju mechanizmemzabezpieczenia energo-polowej formy działania naszego mózgu i całego organizmu. Nie należy przy tymzapominać o energofizjologicznej funkcji tych ośrodków.

Zwykliśmy uważać, że człowiek i ciało są w istocie jednym i tym samym. Ale ciało jest zewnętrznym,widzialnym przejawem człowieka. Oprócz materialnej powłoki każdy z nas posiada jeszcze cały szeregprzejawów niewidocznych gołym okiem - co nie oznacza, że mniej realnych -aktywnie uczestniczącychw życiu. Przez analogię można porównać człowieka do góry lodowej - nad powierzchnią wody wznosisię jedynie jej mały fragment, pozostała część pozostaje pod wodą, ale przez to nie jest ona mniej realna...

Obecnością u człowieka niewidocznych i nieodczuwalnych struktur łatwo wyjaśnić liczne tajemnicze - napierwszy rzut oka - zjawiska psychiczne, ekstrasensoryczne itp. Jednakże badanie i analiza tej hipotezy niewchodzi w zakres niniejszej książki. Opierając się na swoim ponad dwunastoletnim doświadczeniu chcępodkreślić, że nie raz praktycznie przekonywałem się o istnieniu u każdego człowieka niewidzialnych inieodczuwalnych struktur wewnątrz ciała i w przestrzeni zewnętrznej wokół niego.

Pomimo ukrycia, struktury te dają się wykryć przy pomocy specjalnie wytrenowanej wrażliwości:dotyku, węchu, słuchu, smaku, wzroku...

Najważniejsza funkcja czakr polega na gromadzeniu i rozprowadzaniu energii biologicznej wewnątrzorganizmu, przekształceniu jej w bardziej subtelne stany otwierające drogę w głębiny psychiki.Umiejętność sterowania energetyką ciała w dużym stopniu zależy od umiejętności koncentrowania własnejświadomości w czakrach. Po opanowaniu tego, będziemy mogli kierować własną sferą emocjonalną,podniesiemy zdolność do pracy, uwolnimy ciało od niepotrzebnych dolegliwości, osiągniemy ogólneuzdrowienie.

Page 80: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

W organizmie znajduje się siedem czakr (według niektórych źródeł jest ich dwanaście, ale dopraktycznego opanowania ważnych jest właściwie siedem), z których każda ma swoje przeznaczenie.Należy podkreślić, że koncentracja świadomości w każdej czakrze wywołuje określone zmiany w sferzeemocjonalnej człowieka. Pozwala to na bardzo owocne wykorzystanie pracy z czakrami do opanowaniametod psychicznej samoregulacji. W naszym przypadku nie tylko samoregulacja psychiczna, ale ikierowanie procesami energetycznymi w czakrach, pozwalają ćwiczącym skutecznie radzić sobie zeswymi dolegliwościami oraz zaburzeniami psychicznymi.

Topograficznie czakry odpowiadają dużym splotom nerwowym i rozmieszczone są następująco:

Sahasrara - przypominająca dysk czakra znajdująca się pod kością ciemieniową. Umiejscowiona jest wokolicy półkul przodomózgowia.

Adżna - położona jest w środkowej części głowy. Środek jej, jeśli patrzeć od przodu, znajduje się nadnasadą nosa, w punkcie schodzenia się brwi; widziana z boku - około dwóch centymetrów w przód i dogóry od małżowiny usznej. Czakrze tej topograficznie odpowiadają środkowe części mózgu:śródmózgowie, międzymózgowie, most.

Visuddha - czakra położona w dolnej części szyi, obejmująca przestrzeń od kręgosłupa do tarczycy.

Anahata - czakra odcinka piersiowego. Dobrze rozwinięta, zajmuje większą część klatki piersiowej.

Manipura - czakra górnej połowy brzucha.

Sradhisthana - czakra dolnej połowy brzucha.

Muladhara - ostatnia, siódma czakra, znajduje się w dolnej części miednicy, między kością ogonową akością łonową (rys. 13).

Stopień rozwinięcia poszczególnych czakr odpowiada psychologicznym cechom konkretnego człowieka.I tak, dobrze rozwinięta sahasrara wyraża zdolność do myślenia strategicznego, całościowej ocenysytuacji.

Adini odpowiada za zdolność myślenia taktycznego, pozwalającego rozwiązywać skutecznie“ograniczone" problemy osobiste.

Visuddha - to czakra muzyków, poetów, malarzy, ludzi twórczych, zdolnych wyraziście i silnieodczuwać piękno świata i oddawać je w swoich dziełach. Nie oznacza to, rzecz jasna, że u zwykłychludzi czakra ta jest słabo rozwinięta. Każdy, kto jest zdolny do głębokich przeżyć, dostrzega pięknoprzyrody i subtelność jej przejawów, posiada rozwiniętą visuddhę.

Anahata jest czakra miłości emocjonalnej, nie za coś, a zwyczajnie miłości do człowieka, świata, Boga.Kochać można po prostu za to, że człowiek jest i że jest obok... To jest anahata!

Manipura wytwarza zdolność do działań energetycznych i słusznie uważana jest za centrum siłyczłowieka. Jednak czakra ta rodzi też gniew, rozdrażnienie, strach i inne negatywne emocje.

Page 81: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 13 Podstawowe czakry

Sradhisthana - odpowiada za funkcje reprodukcyjne Tutaj położony jest ośrodek psychoseksualny,emocjonalny, który określa popęd płciowy człowieka, dyktuje mu seksualne upodobania.

Muladhara zapewnia odporność psychiczną w życiu, daje, poczucie ukrytej siły, spokoju, przenikania wsubtelniejsze stany świata wewnętrznego, służy za swego rodzaju drzwi do niewidzialnych inieodczuwalnych przejawów człowieka (rys. 14).

Page 82: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 14

Przed rozpoczęciem pracy z czakrami należy zastosować wobec siebie jeden kategoryczny zakaz: anikropli alkoholu. Praktyka otwierania i aktywizacji czakr nie daje się pogodzić ze spożyciem nawet małychdawek alkoholu. Jego picie może doprowadzić do poważnych zakłóceń zdrowia.

Później, kiedy czakry uzyskają stabilność, będą zaktywizowane i zajmą swoje miejsce w energetyceorganizmu, zakaz ten będzie można cofnąć, ale należy pamiętać, że wszelkie nadużywanie napojówwyskokowych może raptownie i - czasami - nieodwracalnie cofnąć nas w rozwoju. Oczywiście, nieoznacza to, że należy rozpocząć nowe życie w surowej wstrzemięźliwości. Wypić kieliszeczek dobregowina podczas świąt nie jest grzechem... Ale nie upijajcie się!

Aby odczuć w sobie położenie czakr, poczuć ich wibracje, najlepiej jest aktywizować je poprzezśpiewanie mantr. Istnieje określony system połączeń dźwiękowych, których śpiewne wymawianiepowoduje otwieranie się czakr. Rezonans, który powstaje podczas śpiewania mantr, odpowiada tej lubinnej czakrze i zgadza się z jej wewnętrznymi wibracjami. Dlatego też podczas wykonywania mantrypowstaje odczucie wibracji, rezonansu w określonej czakrze.

Mantry są następujące:

dla sahasrary - am;

dla adżni - wom; dla visuddhy - ham; dla anahaty - jam; dla manipury - ram; dla svadhisthany - wam; dlamuladary - lam.

Na schemacie pokazano rozmieszczenie czakr, a w przestrzeni każdej z nich zaznaczona jestodpowiadająca im mantra.

Mantry należy śpiewać stosunkowo wysoko, przeciągle, delikatnie, niemalże żeńskim głosem. Jednak

Page 83: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

wykonanie głębokim “piersiowym" głosem daje podobny efekt, niezależnie od tembru i wysokości.Podczas takiego śpiewania należy trzymać plecy wyprostowane, a wydech z dźwiękiem mantry kierowaćnie z gardła, jak to najczęściej robimy, a z piersi...

Jednocześnie z brzmieniem mantry poczujemy, jak zaczyna wibrować określony obszar ciała i możemydzięki temu odczuć jego granice.

Przed rozpoczęciem pracy z czakrami zapoznamy się z ośrodkami napięcia. Praca z nimi umożliwi szybkoi skutecznie osiągać głębokie rozluźnienie.

Jest pięć ośrodków napięcia. W celu ich określenia wyobraźmy sobie pionową oś ciała. Na niejrozmieszczone, są punkty, które tworzą głębokie, wewnętrzne naprężenia w ciele i psychice.

Ośrodek pierwszy umieszczony jest w miejscu przecięcia prostej, przeprowadzonej od punktu międzybrwiami do potylicy, prostopadle do osi pionowej. W istocie jest to geometryczne centrum głowy. Ale niekażdemu uda się od razu wyobrazić sobie oś i znaleźć na niej ośrodek napięcia. Dlatego uprościmyzadanie. Wychodzimy z tego, że wszystkie ośrodki napięcia posiadają projekcje z osi pionowej napowierzchnię ciała. Dla pierwszego ośrodka napięcia jest to punkt między brwiami, który w praktykachmedycyny chińskiej nazywa się “Yintang" i poza specyficznymi funkcjami terapeutycznymi przyczynia siędo uspokojenia i szybkiego rozluźnienia. Jeśli jednocześnie przeprowadzić oddziaływanie na punkt Yintangi symetryczny względem niego punkt na potylicy, efekt nasili się.

Ośrodek drugi - projekcja punktu umieszczonego w środku szyi. Na skórze możemy go znaleźć w dołku,utworzonym przez podstawę czaszki i tylne mięśnie szyi. Dołek staje się widoczny, gdy troszkęodchylimy głowę do tyłu.

Ośrodek trzeci - projekcja punktu umieszczonego w zagłębieniu między obojczykami (w okolicytarczycy) na oś ciała. Praktycznie można wykorzystać powierzchnię szyi w okolicy tarczycy.

Ośrodek czwarty - punkt umieszczony na wyrostku mieczykowatym mostka, na samym jego ostrzu.

Ośrodek piąty - punkt na przecięciu pionowej osi ciała i prostej przeprowadzonej od kości ogonowej dokości łonowej. Zewnętrznie ośrodek ten wyraża się punktem w kroczu i może odpowiadać aktywnemupunktowi medycyny chińskiej Huiyin.

Szósty, uzupełniający ośrodek napięcia, znajduje się na nogach, w dołkach podkolanowych.

W celu uwolnienia napięć przy pomocy owych ośrodków, należy poczuć je. Nakładamy opuszki palcówkolejno na każdy punkt zewnętrznych przejawów ośrodków (ich topografia opisana jest wyżej).Jednocześnie koncentrujemy swoją uwagę w tych strefach. Razem z ciepłem od palców ręki zaczynamymentalnym wysiłkiem rozluźniać tę strefę. W polu naszego mentalnego wzroku ośrodek napięcia możewyglądać jak ciemna, zwarta grudka. Delikatnie dotykając palcami punktów ośrodków napięcia imentalnie gładząc je, osiągamy odczucie głębokiego wewnętrznego rozluźnienia odpowiedniej strefy.Początkowo pojawia się w niej ciepło, następnie zaczyna się ono rozprzestrzeniać na wszystkie strony,jak fala spowodowana pluskiem wody, a za nią podąża już rozluźnienie. Oddziaływując na ośrodki przezkilka minut można doprowadzić do głębokiego rozluźnienia mięśni.

Istnieje jeszcze jeden sposób, bardziej przydatny dla tych, którzy posiadają myślenie obrazowe i łatwogenerują mentalne obrazy.

Wyobraźmy sobie punkt ośrodka napięcia jako strefę dyskomfortu na pionowej osi ciała. Mentalnymmłoteczkiem uderzamy w tę strefę jeden raz i odczuwamy, jak to działanie wywołuje gwałtowne nasilenienapięcia. Czekamy, aż osiągnie ono maksimum. Następnie uderzamy młoteczkiem jeszcze raz. I prawie

Page 84: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

momentalnie napięcie opada: w okolicy ośrodka i przyległych tkankach rozlewa się błogie rozluźnienie.

Tak więc, napięcie zostało usunięte, ciało jest rozluźnione i gotowe do pracy. Wstajemy. Kanałami nógpodnosimy energię do kości ogonowej i koncentrujemy ją tam w postaci jaskrawozłocistej kulki. Robimywdech od dołu przez kręgosłup i czujemy, jak kulka energii razem z wdechem przesuwa się w górę pokręgosłupie. Robimy wydech w dół i czujemy, jak kulka światła wraz z wydechem opuszcza się w dół.Wykonujemy to ćwiczenie kilka razy. Pojawia się odczucie, że wdech i wydech przeprowadzają kulkęenergii po kanale wewnątrz kręgosłupa. Kanał ten zajmuje prawie całą objętość pnia kręgowego i nosinazwę “suszumna". Biegnie on od kości ogonowej do potylicy.

Przenosimy koncentrację uwagi na okolicę potylicy i czujemy tam otwór wejściowy kanału suszumny.Opuszki palców obu rąk nakładamy na wejście kanału i nagrzewamy je ciepłem swoich rąk. Jednocześniedelikatnymi ruchami gładzimy go i wkrótce czujemy, jakby pod palcami powstała pustka: kanał jestotwarty. Robimy wdech z góry, a wydech kierujemy w dół po kanale w taki sposób, aby wydechwyszedł przez kość ogonową w dół. Powtarzamy to ćwiczenie kilka razy.

Następnie podnosimy wdech przez kość ogonową do góry po suszumnie i wydychamy przez potylicznyotwór kanału. Powtarzamy to kilka razy.

Odczuwamy cały kanał od razu, na całej długości. Świadomość jakby rozciągnęła się po kręgosłupie ipojawiła się możliwość poczuć kanał w całej jego rozciągłości. Robimy wdech jednocześnie z góry i zdołu. Ćwiczenie to wywoła odczucie, że dwa przeciwne strumienie energii rozgrzewają kanał suszumny,napełniają go ciepłem i światłem. Ścianki kanału stają się sprężyste, szczelne...

Kilka razy śpiewamy mantrę “La-a-am...". Odczuwamy, jak czakra muladhara odzywa się wibracją.Równocześnie z wdechem z góry opuszczamy się swoją uwagą do poziomu kości ogonowej i tutajponownie śpiewamy mantrę “Lam". Wyobrażamy sobie, że patrzymy z kości ogonowej w przód. I tomentalne spojrzenie pozwala nam poczuć, lub w pełni realnie zobaczyć, wejście do czakry muladhara.Może ono wyglądać jak ciemny otwór, tunel. Koncentracją świadomości wchodzimy w otwór iznajdujemy się wewnątrz ciemnej przestrzeni. U większości ludzi na ściankach czakry występują swegorodzaju warstwy brudu energetycznego - skutek bezczynności czakry.

Próbujemy “mentalnymi rękoma" zebrać brud, zdjąć go ze ścian. Niektórym może się to udać, alepraktyka pokazuje, że ta metoda oczyszczania czakr jest mało efektywna. Proponujemy własną technikę:robimy wdech przez potyliczny otwór suszumny i czujemy, jak razem z wdechem do kanału wlewa siępłynne światło. Przetacza się ono po całej długości kanału - do kości ogonowej - i napełnia czakręmuladhara. Napełniamy czakrę tym światłem aż do pojawienia się odczucia lekkiego rozpierania jej odwewnątrz. Wtedy zatrzymujemy światło. Rozpuszcza ono w sobie brud warstw energetycznych tak jakwoda, stopniowo mętniejąc.

W okolicy krocza w czakrze muladhara znajduje się otwór - okno. Oczywiście, fizycznie żadnego otworudodatkowego w ciele nie ma, ale struktura psychoenergetyczna - czakra - posiada kanał ujścia ze swojejprzestrzeni wewnętrznej, który topograficznie odpowiada strefie krocza.

Światło z rozpuszczonym w nim brudem wypychamy przez ten kanał na zewnątrz. Jeśli odprowadzimyswoim mentalnym wzrokiem wylewające się światło, zobaczymy, jak znika ono w nieskończoności...

Czakra jest umyta i wyczyszczona. Jeśli nie udało się tego dokonać za pierwszym razem, należykilkakrotnie powtórzyć ćwiczenie. I za każdym razem, napełniając i oczyszczając czakrę, część energiinieświadomie kierujemy na aktywizację całej przestrzeni, ścianek czakry, które składają się zeskomplikowanego splotu energetycznych linii sił.

Sygnałem gotowości czakry do jakościowo nowej pracy jest odczucie czystości w niej.

Page 85: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Ponownie kierujemy potok światła po suszumnie z góry do muladhary i pozwalamy mu swobodnie ipłynnie wlewać się do czakry, nie próbujemy wtłaczać światła swoim wysiłkiem mentalnym. Ćwiczeniezajmie więcej czasu, ale będzie za to skuteczniejsze.

Pojawia się odczucie, że napełniona światłem czakra powoli wchłania je w swoje “pory", napełnia się nim,linie sił ścianek ożywają i zaczynają pulsować... Kontynuujemy do pojawienia się uczucia lekkiegorozpierania w okolicy czakry muladhara - w przestrzeni ciała pomiędzy wzgórkiem łonowym a kościąogonową. Powstaje wrażenie, że wewnątrz ciała w tym miejscu nadmuchiwane są maleńkie baloniki.

A teraz kierujemy uwagę na czakrę muladhara, koncentrujemy się przy samej kości ogonowej i razem zestrumieniem światła z kręgosłupa wchodzimy do wnętrza czakry. Przed naszym mentalnym wzrokiempojawi się ono w formie jeziora światła, równego, gładkiego jak lustro... Nasza świadomość kapie się wtym jeziorze i stopniowo po całym ciele rozlewa się głęboki spokój, rozluźniają się wszystkie naczynia,ciepło płynie po rękach i nogach. Znikają napięcia i niepokój, zamierają myśli i porywczość, głębokawewnętrzna cisza napełnia całe nasze jestestwo.

Starając się nie zniszczyć wytworzonych odczuć wolno siadamy, następnie równie wolno kładziemy sięna swój dywanik i tak jak na kursie pierwszego stopnia rozpuszczamy się w białej, świecącej się, matowejkuli, zlewamy się z nią i odpoczywamy.

Budujemy ze światła kuli swoje nowe, czyste i silne ciało, napełniamy je ciszą z muladhary... Ciało gotowejest do długiej i wytężonej pracy, jest pełne rześkości i sił.

Lekcja 2

Opanujemy nowy sposób uzupełniania energii. Podnosimy ręce i przepuszczamy strumień przez kanały.Tworzymy odczucie, że zewnętrzna energia z otaczającej przestrzeni gęstnieje na dłoniach, zamienia się wkule energetyczne. Wydechem przez kanały rąk nadmuchujemy te kule i w pewnym momencie czujemy,jak kule wyciągają się w wąskie promienie i kierują się ku górze, ku niebu, ku granicom atmosfery.Wyrywają się one poza granice powietrznej powłoki planety, w kosmos i, jak zadziwiające kwiaty,otwierają się tam. Do kielichów kwiatów kieruje się rozsiana w przestrzeni energia kosmosu. Czujemy,jak potężny strumień wlewa się przez promienie-kanały w nasze ciała i w jednej chwili napełnia je energiąprzestrzeni wszechświata.

Ładowanie jest zakończone. Sposób ten będziemy wykorzystywać w sytuacjach, kiedy konieczne jestszybkie i efektywne odbudowanie sił, zregenerowanie swojego energetycznego potencjału. Nie należyjednak entuzjazmować się i wykorzystywać do ładowania tylko ten sposób. Intensywne ładowaniepowinno być stosowane tylko w szczególnych okolicznościach, a kiedy jest czas i możliwość, lepiejkorzystać z opanowanych metod, które pozwalają napełniać delikatną energią z dołu i z góry każdąkomórkę ciała.

Oprócz tego intensywne ładowanie pozwala otrzymać energię o potencjale jang (górną), właściwąmężczyznom. I o ile w pojedynczych przypadkach będzie to korzystne, to wprowadzenie do systemuuzupełniania siłą jang może skończyć się pogorszeniem samopoczucia, a nawet problemami ze zdrowiem.Dla wewnętrznej równowagi jest ważne, aby w organizmie współdziałały w odpowiednich ilościach obarodzaje energii świata - górna jang i dolna jin.

Zaczynamy opanowywać drugą od dołu czakrę - svadhisthanę. Opuszczamy się swoją świadomością posuszumnie do odpowiadającego tej czakrze segmentu tułowia (mniej więcej środek dolnej części brzucha:między pępkiem a owłosioną częścią wzgórka łonowego). Kilkakrotnie śpiewamy mantrę “Wa-a-am, wa-a-am...". Kiedy czakra wejdzie w rezonans z wibracjami mantry i odczujemy jej objętość i granice,wdechem przez potyliczny otwór suszumny z góry do dołu wzbudzamy strumień światła i kierujemy godo wnętrza czakry.

Page 86: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Wdechem z dołu ku górze przez kość ogonową wzbudzamy przeciwny strumień siły i także kierujemy godo svadhisthany. Dwa strumienie, po zmieszaniu się w czakrze, obmywają jej ścianki i całą przestrzeńwewnętrzną. Zatrzymujemy światło wewnątrz czakry aż do powstania uczucia rozluźnienia strefysvadhisthany i pojawienia się ciepła w dole brzucha.

Otwieramy okno czakry w przedniej ściance (skierowane do przodu w odniesieniu do ciała).Wypuszczamy światło w przestrzeń przed ciałem i czujemy, jak rozpływa się w nieskończoności. Iponownie dwoma przeciwnymi strumieniami w kanale suszumny (przez potylicę i kość ogonową)napełniamy svadhisthanę aż do powstania odczucia lekkiego rozpierania.

Swoją uwagą wchodzimy w czakrę svadhisthanę i słuchamy przemian zachodzących w naszymsamopoczuciu, w sferze emocjonalnej. Po kilku próbach utrzymania się w czakrze, udaje się to w końcu istopniowo całe jestestwo ogarnia subtelna delikatność i ciche, niezwykle przyjemne pragnienie bliskości.Nie jest to ordynarna żądza wymagająca natychmiastowego zaspokojenia, ale subtelne pragnienie, którewywyższa człowieka, podnosi jego wrażliwość na jakościowo nowy poziom i pozwala zobaczyć wkobiecie (lub w mężczyźnie) nieskończenie upragniony dar losu...

Zajrzyjmy do książki o praktykach psychoseksualnych w miłości [ta książka N. I. Szerstiennikowaukazała się w 1997 roku]i porównajmy: ośrodek cichej namiętności i czakra svadhisthana położone są wjednej strefie ciała i ściśle współdziałają ze sobą, uzupełniają się wzajemnie, ale nie są jednym i tymsamym. Poprawniejsze byłoby stwierdzenie, że ośrodek cichej namiętności w konkretnym zachowaniu iformie emocjonalnej realizuje energię svadhisthany.

Wracamy ze svadhisthany do kanału suszumny i opuszczamy się do czakry muladhara. Ładujemy jąwdechem i strumieniem energii z góry.

A teraz robimy wdech przez kość ogonową z dołu do góry i razem z wdechem podnosimy się do czakrysahasrara, położonej pod kością ciemieniową głowy. Śpiewamy mantrę “A-a-a-m...".

Tak samo jak w poprzednich doświadczeniach wchodzimy do wnętrza czakry, napełniamy ją światłempłynącym z dołu po suszumnie, rozpuszczamy brud wewnętrzny i wyrzucamy strumień "brudnego"światła przez okno sahasrary w górę (w tym miejscu należy zastrzec: okna-tunele muladhary i sahasraryskierowane są w dół i w górę; w przypadku pozostałych czakr - w przód od ciała).

Ponownie napełniamy sahasrarę strumieniem światła aż do wystąpienia odczucia lekkiego rozpierania.

A teraz przeciągamy strumień świetlny po suszumnie od sahasrary do dolnej czakry - muladhary, łączymyje ze sobą i osiągamy uczucie równowagi, harmonii. W tym celu siłą woli wyrównujemy potencjałydwóch czakr, aż do pojawienia się uczucia komfortu. Następnie próbujemy rozdzielić się swoją uwagą naobie czakry i poczuć w nich swoją jednoczesną obecność.

Analogiczne ćwiczenie wykonujemy także z drugą parą czakr: svadhisthaną - adżną. Przed rozpoczęciemnależy oczyścić adżnę światłem. W tym celu śpiewamy mantrę adżny: “Wo-o-om!". Po odczuciu granicczakry napełniamy ją światłem z dwóch kierunków: z dołu - od kości ogonowej, i z góry - od potylicy.Rozpuszczamy brud w strumieniach światła, wyrzucamy go na zewnątrz i ponownie napełniamy adżnęczystymi strumieniami energii, aż poczujemy lekkie rozpieranie od wewnątrz.

Łączymy svadhisthanę i adżnę pulsującą po suszumnie nicią światła i, rozdzieliwszy koncentrację uwagimiędzy obie czakry, próbujemy odczuć swoją obecność w obu jednocześnie.

Zapamiętajmy stan, jaki przy tym powstaje. Jest on bardzo użyteczny i okazuje się doskonałym środkiemwyrównywania tła emocjonalnego.

Page 87: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Kolejno przemieszczamy koncentrację świadomości z jednej pary czakr na drugą...

Rozpływamy się w białej, świecącej się, matowej kuli i odpoczywamy połączeni z nią. Tworzymy zmaterii kuli swoje nowe, czyste i zdrowe ciało. Leżymy, czując jakbyśmy dopiero co wyszli z wody,obmyci kryształowymi strumieniami. Stan jasności i świeżości rozpływa się po ciele...

Lekcja 3

Przeprowadzamy ładowanie kanałami rąk i nóg i harmonizujemy wypełniające ciało energie jang-jin.

Przeczyszczamy światłem i oddechem suszumnę i napełniamy ją strumieniami energii.

Opanujemy jeszcze jedną parę czakr: manipura - visuddha. Najpierw określamy lokalizację i granicemanipury za pomocą mantry: “Ra-a-am, Ra-a-am...". Wykonujemy wszystkie czynności związane z jejoczyszczeniem i napełnieniem światłem.

Przenosimy koncentrację świadomości w okolicę tarczycy i śpiewamy mantrę: “Ha-a-am, Ha-a-am...".Na dźwięki mantry czakra visuddha odżywa się lekką wibracją. Przeprowadzamy z nią wszystkiekonieczne czynności związane z oczyszczeniem i napełnieniem światłem. Podobnie jak na lekcjipoprzedniej, ponownie łączymy poznane czakry w parę: łączymy je strumieniem światła po suszumnie,rozdzielamy koncentrację i staramy się przebywać jednocześnie w obu czakrach.

Skupiamy uwagę na odczuciach wewnętrznej przestrzeni energetycznej ciała. Trzy dolne i trzy górneczakry wypełnione są jasnym i czystym światłem. Dodajemy jeszcze więcej światła do każdej czakry,zasilamy je po suszumnie do czasu, aż światło rozpali się wewnątrz czakr w formie równego blaskupłynącego zewsząd jednocześnie. Przypomnijmy, że dolne czakry są ładowane zasadniczo strumieniami zsuszumny płynącymi z góry, a górne - odwrotnie! Czujemy lekkie rozpieranie czakr, zupełnie jakby tobyły baloniki, nadmuchane światłem. A teraz po suszumnie podnosimy się do poziomu piersi, gdzie mieścisię nie otwarta jeszcze czakra anahata. Czujemy, jak wszystkie pozostałe czakry z niecierpliwościąoczekują jej aktywizacji. Bo przecież właśnie ona kończy pełne uruchomienie całego kompleksuenergetycznych akumulatorów ciała.

Śpiewamy mantrę: “Ja-a-a-am, Ja-a-a-am..." i czujemy, jak anahata delikatnie wibruje. Wchodzimy w nią.Oczyszczamy czakrę delikatnymi ruchami “mentalnych rąk", zgarniając wszystko co ciemne w jednomiejsce. Wyrzucamy to przez okno w przedniej ściance czakry. Napełniamy anahata strumieniami światłaz dołu i z góry, myjemy jej ścianki, czyścimy ją od wewnątrz i wypuszczamy światło na zewnątrz.Ponownie napełniamy czakrę anahata. światłem i czujemy, jak lekko rozciąga się pod jego naciskiem.

Podnosimy ręce i promieniami wychodzimy w kosmos. Opuszczamy subtelną energię w kanał suszumnyi kierujemy ją do anahaty. Czujemy, jak doznanie subtelnej radości napełnia początkowo pierś, następnierozlewa się po wszystkich czakrach.

Z płynącej kanałami-promieniami energii w środku anahaty formuje się mglisty obłoczek. Odczucie cichejradości wypełnia całe ciało. Oddajemy się jej, czujemy jak nas zalewa. Jesteśmy zanurzeni w radości,pływamy w niej.

Wydaje się, że każda komórka naszego ciała przesiąknięta jest radosnym światłem. Wewnętrzne światłorozpuszcza powłoki ciała i zlewa się z zewnętrznym, napełnia radością przestrzeń wokoło... Ciało znika irodzi się uczucie wyzwolenia. Zapominamy o ciele: jest tylko światło i nasza świadomość w nim...

Zlewamy się z białą, świecącą się, matową kulą i budujemy swoje nowe ciało.

Lekcja 4

Page 88: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Tak wiec zaktywizowaliśmy czakry i teraz należy nieustannie praktykować w nichkoncentrację świadomości.

Przenosząc uwagę z jednej czakry na drugą przeżywamy różnorodne stany emocjonalne, odczuwamy ichniezwykłą subtelność i wyrazistość.

Wróćmy do utworzonego w anahacie mglistego obłoczka. Strumieniami energii po suszumniezagęszczamy obłoczek do materialnie odczuwalnego punktu. Mentalnie potrząsamy nim i nieoczekiwaniepunkt zmienia się w kryształowy dzwoneczek w centrum czakry. Delikatnie podzwania i wywołuje ledwiezauważalną wibrację we wszystkich pozostałych czakrach.

Opuszczamy dzwoneczek nieco poniżej ośrodka anahaty i trącamy go mentalnymi palcami. Zaczynadzwonić silnie i delikatnie jednocześnie. Jego dzwonienie wywołuje w odpowiedzi wibrację ścianekanahaty i szybko przeradza się w strumień radości i śmiechu, wyrywający się z wnętrza. Śmiechwypełnia pierś i początkowo zmusza tylko do uśmiechu, następnie wyrywa się na zewnątrz i radosnym,dźwięcznym strumieniem rozpluskuje się wokoło... Szczodrze rozlewamy wokół siebie szeroki iswobodny strumień śmiechu, wynosimy go poza granice pomieszczenia, w którym przebywamy inapełniamy nim cały odczuwany przez nas świat.

Napełniamy swoim śmiechem i radością wszystko co żyje, nie oczekując niczego w zamian.

A teraz, kiedy śmiech powoli ucicha, przysłuchujemy się swoim odczuciom. Ciało jest pełne sił i energii,jesteśmy gotowi do dalszej pracy. Zapamiętajmy: przemieszczenie wewnętrznego dzwoneczka w anahacieodrobinę poniżej jej centrum włącza siły radości i śmiechu. Wiedzę tę będziemy wykorzystywać wnaszym życiu...

Ponownie uruchamiamy dzwoneczek w centrum anahaty. Trącamy go i nastrajamy ścianki czakry nawibracje dzwoneczka.

Przenosimy koncentrację do muldahary i ze światła w centrum czakry tworzymy taki sam kryształowydzwoneczek. Zaczyna on dzwonić do wtóru z dzwoneczkiem anahaty.

Przenosimy koncentrację do svadhisthany i tworzymy w niej dzwoneczek. Zestrajamy go z dzwonieniemanahaty.

Wykonujemy to samo kolejno z manipurą, visuddhą, adżną, sahasrarą. We wszystkich czakrachodczuwamy delikatnie podzwaniające, kryształowe dzwoneczki. Podajemy sygnał z anahaty i wszystkiedzwoneczki razem, we wszystkich czakrach, zaczynają dzwonić silnie i delikatnie. Ich kryształowedzwonienie zlewa się w jedną całość, i w tej czystej i delikatnej fali zacierają się granice pomiędzyczakrami, ich przestrzenie zlewają się w jedną przestrzeń, wewnątrz której dźwięczy siedemdzwoneczków.

Stopniowo melodia wszystkich siedmiu dzwoneczków staje się coraz bardziej jednolita, harmonijna ipotężnym strumieniem rozlewa się po obszarze wszystkich czakr. Ton w tym samonastrajaniu nadajedzwoneczek anahaty. Strumień kryształowego dźwięku zaczyna falą podnosić się do góry - ku czakromgłowy i opuszczać w dół - ku muladharze. Następnie znowu wyrównuje się. Teraz we wszystkichczakrach, połączonych między sobą, potężnie i jednolicie dźwięczy jedna, prześliczna melodia Harmonii.

Zapamiętajmy: praktykując medytację melodii Harmonii możemy bardzo szybko i skutecznie eliminować usiebie mnóstwo dolegliwości, ponieważ równocześnie z harmonizacją czakr będzie się równoważyć takżefizjologia ciała.

Przy leczniczym stosowaniu melodii Harmonii należy pamiętać jeszcze o jednym: nastrajanie na dźwięk

Page 89: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

dzwoneczka w jednej z czakr powinno odbywać się według dzwonienia dzwoneczka w najbardziej wdanym momencie czystej i zdrowej czakrze. Powinna ona pełnić funkcję wzorca.

Lekcja 5

Zapoznamy się z topografią kanałów, przebiegających w kręgosłupie. Jeden z nich, największy, już znamy- to suszumna. Ale oprócz niego w kręgosłupie funkcjonują jeszcze dwa kanały, z których każdyodpowiada za różne przejawy aktywności organizmu i służy do transportowania takich lub innychjakościowych stanów energii.

Kilka słów należy powiedzieć o poziomach subtelności energii. Wydaje się czymś niemożliwym rozdzielićna bardziej i mniej subtelne coś takiego, czego nie da się dotknąć, a zobaczyć można tylko podługotrwałym, specjalnym treningu.

Żeby łatwiej to zrozumieć, odwołamy się do analogii. Dawniej często w dni świąteczne na placachmiejskich organizowano takie widowiska: wystawiano kilka reflektorów przeciwlotniczych i przeszywanoniebo jaskrawymi, silnymi promieniami. Weźmy ten silny, niebieski promień światła za wzorzec iporównajmy z niezwykle delikatnym, łagodnym i czystym światłem rodzącego się o wschodzie słońca.Które źródło światła będzie mocniejsze: reflektor czy słońce? Oczywiście, że słońce. Nikt nie ma co dotego wątpliwości. Ale słońce może być i żywe, i drgające, delikatne i pieszczotliwe o wschodzie, ioślepiające i prażące w zenicie. Reflektor z naszego przykładu natomiast będzie zawsze jednakowy. Możedać tylko bardzo silne, ale nie subtelne światło, promień. Porównajmy dwa rodzaje światła: wschódsłońca i promień reflektora. Oto przykład subtelności i jej braku.

Jeśli w poszukiwaniu przykładów zwrócimy się do świata przyrody ożywionej, możemy znaleźć ichbardzo dużo, wystarczy tylko rozejrzeć się.

W praktyce samoregulacji psychoenergetycznej proponujemy stosowanie pojęć subtelnej i niesubtelnejenergii. Oczywiście nie należy identyfikować różnorodności przejawów świata wyłącznie wedługprzeciwstawnych kategorii: “subtelne-niesubtelne". Między nimi zawiera się bowiem cała gama stanówpośrednich, istotnych dla naszego odczuwania i pojmowania.

Istnieją także ponadsubtelne stany i energie, o czym będzie mowa na dalszych kursach. I w ogóle nie maustalonego jednoznacznie pojęcia subtelności. Dla każdego stopnia samorozwoju pojęcia te przyjmująwłaściwe sobie znaczenia jakościowe.

Wróćmy do kanałów kręgosłupa. Oprócz suszumny są jeszcze dwa. Są to: wadżrini i czitrini.

Kanał wadżrini położony jest wewnątrz kanału suszumny. Tak samo jak rura w rurze. Zasadniczo służyon do przenoszenia energii seksualnej, która krąży po specyficznych kanałach (patrz: książka opraktykach psychoseksualnych). Główne odgałęzienia wadżrini łączą ze sobą czakry: adżnę i svad-histhanę. Dlatego oba koncentratory energii aktywnie uczestniczą we wszystkich sferach płciowegofunkcjonowania człowieka. Jeśli uważnie przysłuchamy się pracy czakr podczas kontaktów seksualnych,to odczujemy ich przejawy w postaci napięć, wibracji itp.

Kanał czitrini - to jedna z najbardziej subtelnych struktur energetycznych organizmu. Znajduje się z tyłu zakanałem suszumna i przebiega częściowo w ciele, a częściowo poza nim, w postaci energetycznegosubstratu. Zaczyna się u wierzchołka kości potylicznej, przechodzi przez całą długość kręgosłupa dokości ogonowej i tam odchodzi jedną gałęzią do muladhary, a drugą okrąża muldaharę od dołu i otwierasię w przestrzeń kokonu (o kokonie i innych zewnętrznych strukturach będziemy mówić na kursietrzeciego stopnia PESR).

Dla nas, w dalszej pracy, najważniejszym będzie kanał czitrini. Zadaniem tej lekcji jest otwarcie tych

Page 90: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

kanałów i nastrojenie ich na falę pracy.

Koncentrujemy się w anahacie. Przy pomocy kryształowych dzwoneczków łączymy wszystkie czakry wjeden kompleks. Trwa wibracja dzwoneczków, a my odczuwamy, jak fale energii wypełniają całąprzestrzeń połączonych czakr i zaczynają ją rozpierać. Koncentrację przenosimy w dół na ten poziom,gdzie muladhara łączy się z suszumna. Otwieramy wejście i czujemy, jak energia z ogólnej przestrzeniczakr (nazwiemy ją kanałem centralnym) zaczyna wpływać do suszumny i wypełniać ją od dołu w górę.Energia wibracji dzwoneczków płynie po suszumnie w górę do potylicy i, osiągając górną krawędźkanału, zaczyna przelewać się do kanału wadżrini. (Obraz taki stosujemy dla wygody pracy. Nie oznaczato jednak, że energia na podobieństwo wody napełnia studnię suszumny i przelewa się przez jej skraj.Praktyka jednak pokazuje, że obraz takiej medytacji pozwala otworzyć i przerobić wszystkie kanałybardzo efektywnie).

Teraz energia płynie już kanałem wadżrini w dół, napełniając go. Odczuwamy jednak, że do wadżrinidostała się tylko ta część energii z suszumny, jaka odpowiada poziomem subtelności i funkcjonalnymwłaściwościom kanału wadżrini.

Rys. 15 Schemat kanału czitrini

Kanał napełnia się i w momencie, kiedy przepełni się, energia przez górny jego brzeg zaczyna przelewaćsię do najsubtelniejszego kanału - czitrini. Jednak do niego może dostać się tylko ta część energii, któraodpowiada mu poziomem subtelności. Odbywa się swoiste rozdzielenie energii wytworzonejkryształowymi dzwoneczkami w kanale centralnym.

Kanał czitrini został napełniony, lecz energia napływa nadal i czujemy, jak na poziomie dolnej granicyłopatek odchodzą z czitrini w obie strony cienkie gałązki kanalików, którymi nadmiar subtelnego światła(energii) kieruje się i wpada do woreczków grzbietowych. Struktury te są, jak się zdaje, naszymodkryciem, jako że w literaturze nie ma ich opisu, nawet się o nich nie wspomina...

Page 91: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Woreczki grzbietowe położone są pomiędzy dolną granicą łopatek a odcinkiem lędźwiowym i zajmująpraktycznie całą objętość mięśni długich pleców (rys. 15).

Wypełnienie woreczków grzbietowych znacznie wzmacnia odporność organizmu na przeziębienia,podwyższa poziom ochrony immunologicznej. W przypadku, gdy przeziębienie już się rozwija i pojawiasię odczucie łamania w stawach oraz mięśniach, trzeba niezwłocznie oczyścić woreczki grzbietowe inapełnić je czystą, “świeżą" energią. Regularne wykonywanie takich zabiegów kilka razy w tygodniupozwoli praktycznie całkowicie uchronić się od przeziębień.

Woreczki grzbietowe są wypełniane aż do wystąpienia odczucia lekkiego rozpierania. Czujemy, jak odgórnych i dolnych ich krańców odchodzą zwężające się stopniowo kanały. U góry te kanały łączą się zadżną, a na dole - ze svadhisthaną, muladharą.

Czujemy, jak energia z przepełnionych woreczków grzbietowych kieruje się kanałami do adżny isvadhisthany-muladhary, wlewa się przez czakry we wspólną przestrzeń centralnego kanału i stopniowow strumieniu tym rozpuszczają się wszystkie przegrody oddzielające kanał centralny od czitrini,woreczków grzbietowych. Odczucie jest takie, że najsubtelniejsze światło czitrini wypełniło całe naszeciało, uczyniło je nieważkim i teraz płyniemy w strumieniu światła zrodzonego w naszym wnętrzu. Takżepoczucie realności już zanikło. Trudno się zorientować, gdzie się znajdujemy - na zewnątrz, czywewnątrz własnego ciała. Jest nam po prostu dobrze, przytulnie, spokojnie.

Kończymy lekcję formowaniem ze światła czitrini swojego nowego, czystego ciała.

Lekcja 6

Lekcję tę najlepiej jest przeprowadzić w lesie, parku lub na brzegu rzeki, jeziora. Wybieramy przytulnapolankę, miejsce, w którym nikt nie będzie nam przeszkadzać. Idealną porą roku na wykonanie tegoćwiczenia po raz pierwszy jest początek babiego lata, przed południem, kiedy to jeszcze lekka jesiennamgiełka unosi się w powietrzu, a delikatny zapach jesiennych liści, tajemniczy i smętny, napełniaświadomość cichym ukojeniem.

W innej porze roku ćwiczenie to również należy wykonywać w pierwszej połowie dnia, kiedy słońcejeszcze nie podniosło się zbyt wysoko nad horyzontem.

Przy pierwszych wykonaniach ćwiczenia niezbędna jest jasna, słoneczna pogoda. Później, kiedyzgromadzimy pewne doświadczenie, ani pogoda, ani pora dnia nie będą odgrywały istotnej roli w naszychpraktykach.

Wykonujemy ładowanie przez kanały rąk, napełniamy ciało świeżą, “czystą" energią.

Teraz odwracamy się twarzą ku słońcu i otwieramy potyliczny otwór suszumny. Wolno obracamy sięplecami do strumieni słonecznego światła i odczuwamy, jak stopniowo przybiera na sile strumień światłakierujący się do kanału suszumna. Równo płynie kanałem, dociera do muladhary i wypełnia ją, przelewasię do svadhisthany, manipury, anahaty, visuddhy, adżni i sahasrary.

W trakcie tej pracy osiągamy odczucie lekkiego rozpierania w czakrach, co staje się sygnałem przejściakoncentracji uwagi na następną czakrę i przeniesienia strumienia.

To samo powtarzamy z kanałem czitrini, z tą różnicą, że czujemy, jak światło uchodzi z niego gdzieś wnieokreśloność, w pewne obszary o rozmiarach daleko większych niż czakry połączone z suszumna(poziom subtelności takich bądź innych struktur energetycznych określać będziemy mianem planususzumny). Póki co, nie mamy jasności, dokąd ono uchodzi, a z tymi strukturami zapoznamy się nakursie trzeciego stopnia.

Page 92: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Napełniamy woreczki grzbietowe i ich kanały, łączymy wszystkie struktury razem i otwieramy swojąanahatę do przodu. Odczuwamy aktywizację kanału centralnego i przez anahatę odbywa się aktywnawymiana energii z otaczającą nas przyrodą, przestrzenią. Uczucie niezwykłe, ale bardzo przyjemne. Wjego strumieniu rozmywają się liczne bloki psychiczne i w piersi rodzi się uczucie cichego, ciepłegoszczęścia.

Stoimy tak, aż pojawi się odczucie, że nasza własna energetyka i energetyka otaczającej nas przestrzeniwyrównały się, stały się jakby jednym polem. Zestroiliśmy się z przyrodą, żywą i pulsującą, i odczuwamyjej rytm jak swój własny. Czujemy, jak w tym zestrojeniu rozpuszczają się i znikają wszystkie odczuciachorobowe w ciele.

W momencie zestrojenia można użyć także formuły słownej: “Zabierz wszystko, co jest we mnieniepotrzebne, a daj to, co niezbędne". Adresujemy tę formułę do otaczającej nas przyrody. Nie należyprzypisywać tej frazie jakiegoś mistycznego znaczenia. Słowa te pomagają strukturom energetycznymnastroić się właśnie na te fale wibracji, które niezbędne są w danym momencie.

Wychodzimy z medytacji i czujemy, że nasze ciało jest jakby przemyte od wewnątrz - na tyle stało sięono czyste, jasne, uwolnione od mnóstwa dolegliwości, krzepkie i silne...

Lekcja 7

Doszliśmy do doświadczeń z rozbudzaniem drzemiącej w muladharze energii kundalini, która pomożenam na drodze do osiągnięcia Harmonii. Należy zastrzec, że tego, co proponujemy, nie należy uważać zapełne przebudzenie kundalini i pracę z nią. Jest to zaledwie próba dająca kursantom wyobrażenie o tejukrytej wewnątrz nas niezwykłej sile i drogach, którymi kundalini może rozprzestrzeniać się worganizmie, o orbicie mikrokosmicznej. Ludzie, którzy poświęcili swoje życie na badanie możliwościkundalini, tracą na jej przebudzenie lata pracy. My podążamy inną drogą i dlatego znajomość z wielkąenergią ograniczymy jedynie do przelotnego kontaktu. Z tego względu uznaliśmy za najbardziej stosownąmetodę opracowaną przez W. W. Antonowa, opisaną w jego książce “Kompleksowy systemsamoregulacji psychicznej" [Leningrad, 1989r.]. Za pozwoleniem autora przedstawiamy tę metodę:

“Na Wschodzie wyobrażają kundalini symbolicznie w postaci węża zwiniętego w kolko. Nie wyobrażajciejej sobie jednak jako zimnej, strasznej, pokrytej luskami. Analogia z wężem jest wygodna ze względówpraktycznych dla ćwiczenia noszącego nazwę “przebudzenie kundalini".

Powtarzamy ćwiczenie z napełnianiem kręgosłupa (suszumny) światłem. Razem z tym światłemwchodzimy w muladharę. Ujrzymy tam spiralnie zwiniętego, łagodnego, delikatnego, jasnego,półprzeźroczystego, z niewyraźnie zarysowanymi konturami ciała, węża (ma się rozumieć, żadnego wężatam nie ma: jest to po prostu wygodny do pracy obraz stworzony przez naszą wyobraźnię).

Bierzemy go delikatnie “mentalną ręką" za głowę i kołysząc podciągamy ku górze.

I oto kundalini jest “przebudzona".

Teraz jest to zwarty kształt delikatnej, promieniującej światłem i równocześnie potężnej, ale podającej siękierowaniu energii. Podnosimy ją po suszumnie od czakry do czakry, ale nie na zasadzie wyciągania jej wgórę (byłoby to bezużyteczne), lecz poprzez masowanie “mentalnymi dłońmi" energii w muladharze.

Kundalini wlewa się do każdej z czakr, napełniając i rozszerzając je. Napełniamy nią wszystkie czakry.

Page 93: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 16 Pierścień mikrokosmicznej orbity Schemat kanałów suszumna i żeń-mo

W czakrach i całym ciele czujemy potężny przypływ sił, rześkości.

Powodzenie ćwiczenia i wyrazistość postrzegania zależą także od obecności i wielkości zgromadzonegow muladharze potencjału bioenergetycznego.

Tak oto kundalini została “przebudzona" i wypełniła wszystkie czakry. Wolno i potężnie pulsuje wkręgosłupie i wydaje się, że domaga się natychmiastowego ujścia, ruchu, działania. Wchodzimy dosuszumny w okolicy jej górnego otworu wejściowego i patrzymy z tego punktu na sahasrarę. Widzimydwa boczne kanały odgałęziające się od suszumny i okrążające sahasrarę z obydwu stron. Kanały te łącząsię w punkcie przecięcia środkowej linii głowy i granicy owłosienia na głowie. Stąd siecią maleńkichkanałów opuszczają się po twarzy i gardle, łączą się w okolicy visuddhy. W miejscu tym bierze swójpoczątek przedni kanał żeń-mo. Szeroką wstęgą opuszcza się on po przedniej powierzchni ciała do czakrymuladhary.

Przepuszczamy energię kundalini bocznymi odgałęzieniami suszumny w okolicy sahasrary i przez siećkanalików na twarzy zbieramy ją w jeden strumień w okolicy visuddhy, a następnie przednim kanałemopuszczamy do muladhary. W muladharze kundalini zacznie promieniować jaskrawym światłem.Ponownie wpuszczamy energię do suszumny, podnosimy do sahasrary, przeprowadzamy bocznymirozgałęzieniami i opuszczamy kanałami twarzy i przednim kanałem do muldahary. Wykonujemy to kilkarazy, początkowo nie należy powtarzać więcej niż trzy - cztery razy (rys. 16).

Odpoczywamy zrzucając napięcie i rozluźniając ośrodki napięć.

Siadamy twarzą do siebie. Koncentrujemy się w anahacie. Wzbudzamy w tej czakrze najczulsze emocje.Ściskamy je w zwarty pęczek i posyłamy partnerowi, który przyjmuje je w anahacie i odsyła z powrotem,i tak - wielokrotnie.

Osiągamy odczucie trwałego kontaktu energetycznego pomiędzy czakra-mi partnerów. Rozchodzimy się

Page 94: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

w różne końce pomieszczenia, w którym odbywają się zajęcia, i odczuwamy, że w miarę powiększaniasię odległości więź energetyczna rozciąga się, ale nie słabnie.

To samo wykonujemy z innymi czakrami bloku dolnego: manipurą, svadhisthaną, muladharą.

Przeprowadzimy jeszcze jeden eksperyment. Umawiamy się z partnerem co do godziny nawiązaniakontaktu i na następny dzień o umówionym czasie, nie widząc się wzajemnie, próbujemy nawiązaćzmysłową więź energetyczną między czakrami. Później można porównać rezultaty tej próby. Dlapoprawności doświadczenia nie umawiajcie się wcześniej, od jakiej czakry rozpoczniecie i jaka będziekolejność włączania innych czakr.

Lekcja 8

Przypomnijmy sobie poprzednią lekcje. Pierścień orbity mikrokosmosu (suszumna - boczne odgałęzieniaobok sahasrary - kanały twarzy i gardła - przedni kanał żeń-mo wchodzący w muladharę) służy do ruchuenergii kundalini, jednak nie musimy za każdym razem wykonywać manipulacji związanych z jejprzebudzeniem. Pracę tę można wykonywać następująco: koncentracją wchodzimy w czakrę muldahara ipodnosimy koncentrację swojej uwagi po suszumnie i dalej prowadzimy ją po całym biegu orbity.Początkowo ruch będzie trudny, ale z każdym kolejnym obrotem będzie stawał się coraz lżejszy iswobodniejszy. Jakby kanał oczyszczał się z wieloletnich nawarstwień negatywnej energii, rozszerzając iuwalniając wewnętrzną przestrzeń dla swobodnego przepływu energii naszej uwagi.

Taki ruch po mikrokosmicznej orbicie wywołuje określone zjawiska rezonansowe w całym organizmie,który staje się z jednej strony silniejszy i bardziej krzepki, z drugiej - osiąga gotowość do dalszej pracy zenergiami zewnętrznymi, w tym również z tymi najsubtelniejszymi.

Oczywiście nie należy sądzić, że po kilkakrotnym przejściu koncentracją po mikrokosmicznej orbicieosiągniemy wysoki stopień gotowości. Do osiągnięcia niezbędnego poziomu konieczna jestsystematyczna, planowa praca, a krążenie po mikrokosmicznej orbicie musi stać się nieodzownymćwiczeniem na każdych zajęciach.

Po opanowaniu mikrokosmicznej orbity na planie suszumny rozpoczynamy praktykowanie tego ćwiczeniana innych, bardziej subtelnych poziomach. W tym właśnie celu aktywizowaliśmy kanał czitrini.

Na początek opanujemy pracę z subtelnymi kanałami położonymi po obydwu stronach wyrostkówkolczystych kręgosłupa, w odległości mniej więcej trzech palców od kręgów. Według naszej ocenyśrednica każdego z tych kanałów waha się od 3 do 5 milimetrów. Początkowo zakładaliśmy, że są tokanały “Księżyca" i “Słońca" - “Ida" i “Pingala", znane z klasycznej topografii kanałów jogi. Późniejwyjaśniło się, że kanały te także tworzą pierścień orbity i na dolnych piętrach muldahary tworzą swójwłasny poziom, oddzielony od innych barierą energetyczną, i służą do przenikania do znajdujących siępoza granicami kosmosu wewnętrznego takich planów jak “Pustka" i “Nicość". Praktyczne prace z tymipoziomami wykonuje się na kursach od piątego stopnia wzwyż. Należy od razu przestrzec niecierpliwych:dostanie się tam jest skomplikowane i nie znając podstawowych zasad pracy na tych planach możnawyrządzić sobie krzywdę.

W specjalistycznej literaturze brak jest wzmianek o tych kanałach i ich odgałęzieniach, dlatego teżośmieliliśmy się nazwać je tradycyjnymi nazwami: Ida-Pingala.

Zaczynamy pracę z tymi strukturami. Wchodzimy do czitrini przez górny otwór i opuszczamy się w dół,do muladhary. Zwróćmy uwagę, że po opuszczeniu się w muladharę trafiamy na specjalny planenergetyczny czakry, odpowiadający subtelności czitrini. Umownie nazwiemy go “poziomem czitrini".Jak już zostało powiedziane, kanały Ida-Pingala mają również swój poziom w muladharze. Jeżelirozpatrywać czakrę z tego punktu widzenia, to będzie ona strukturą trójpoziomową. Oczywiście taka

Page 95: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

wielopoziomowa budowa ma charakter umowny i służy oznaczeniu wieloplanowości czakry.

Na poziomie czitrini odczuwamy stany energetyczne, odpowiadające właśnie poziomom subtelnościkanału czitrini. Zaczynamy rozdmuchiwać to światło poziomu czitrini i czujemy, jak zewnętrzne, subtelneenergie dosłownie wciągane są do czakry przez wszystkie przegrody (odzież, materię ciała itp.). Światłorozpala się coraz jaśniej i już zaczynamy odczuwać, że czakra na planie czitrini nadyma się, pojawia sięodczucie lekkiego rozpierania od wewnątrz.

Światło kieruje się do kanału czitrini i wspina się po nim do poziomu potylicy. Tutaj rozszerza się ono wobie strony i szeroką wstęgą okrąża głowę, płynie po całej powierzchni twarzy i gardła, i spływa na pierś.Tam światło rozpływa się na obie strony i wypełnia pas równy szerokością klatce piersiowej i brzucha.Przedni odcinek mikrokosmicznej orbity na planie czitrini odpowiada szerokości ciała, a opadając kudołowi zwęża się dopiero w okolicy svadhisthany i, w okolicy kości łonowej, ponownie zmienia się wwąski kanał (patrz rys. 15).

Strumień energetyczny po wykonaniu okrążenia po pierścieniu mikrokosmicznej orbity planu czitriniwpływa na poziom czitrini muladhary i tu ponownie nasyca się światłem, otrzymuje nowy impuls i kierujesię przez muladharę do kanału czitrini.

Po wykonaniu kilku okrążeń energią czitrini odczuwamy, jak na całym przebiegu orbity energia płynieswobodnie i lekko. Odczucie czystych i sprężystych ścianek kanałów ofiarowuje nam wspaniały stanwewnętrznego obmycia, oczyszczenia światłem.

A teraz, kiedy orbita mikrokosmiczna poziomu czitrini została przerobiona, przenikniemy na jeszczesubtelniejszy poziom energetyczny muladhary - na dolne piętro, na plan Ida-Pingala. W tym celuprzechodzimy po przedniej części orbity czitrini i po zejściu na właściwe czitrini piętro muladhary niewchodzimy w jego przestrzeń, a zobaczymy kanały energetyczne prowadzące gdzieś jeszcze głębiej wdół... Opuszczamy się tymi kanałami i odczuwamy, że znaleźliśmy się na najniższym poziomie muladhary,w przestrzeni wypełnionej jasnym, czystym, delikatnym światłem. Przebywamy w niej przez pewien czasodczuwając, jak światło wypełniania nas subtelnym spokojem. Przemieszczamy się ku tylnej częścimuladhary, ku kości ogonowej i tutaj dostrzegamy, idące z dolnego poziomu tej czakry ku górze, dwacieniutkie kanały, położone po obu stronach wyrostków kolczystych kręgosłupa.

Wchodzimy w te kanały i wolno przesuwamy się w górę. Odczuwamy, że znajdujemy się w bardzowąskich kanałach, które przebiegają niemal przy powierzchni ciała, w skórze.

Wznosimy się tymi kanałami do szyi, następnie po szyi do potylicy. Tutaj kanały Ida-Pingala biegnąrównolegle względem siebie i otaczają głowę do granicy pomiędzy czołem a owłosioną częścią głowy.Dalej kanały

Page 96: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 17 Schemat kanałów Ida-Pingala

biegną w dół przez czoło ku wewnętrznym końcom brwi, ku kącikom oczu, przechodzą po obu stronachnasady nosa, opływają skrzydełka nozdrzy i przez kąciki ust opuszczają się po podbródku dwiemarównoległymi liniami do dolnej jego granicy. Niżej kanały są już tylko strukturami energetycznymi, wpostaci dwóch cienkich i nieodczuwalnych rurek biegnących od podbródka do kości łonowej wodległości około 5-7 cm od ciała.

Na wysokości svadhisthany kanały zbliżają się do ciała i wchodzą do jego wnętrza w okolicy kościłonowej i tu schodzą na niższe piętro muladhary (rys. 17).

Taka jest topografia subtelnych kanałów data. A teraz wykonujemy kilka obrotów energii pomikrokosmicznej orbicie. Obracamy energię aż do pojawienia się odczucia czystości i lekkości przejścia.Nie należy przy tym tworzyć nieprzerwanej wstęgi energetycznej i kręcić nią po pierścieniu kanałów.Wiele osób próbuje w ten sposób oczyścić orbitę mikrokosmiczną. Jest to skuteczne, daje jednak słabąjakość nastrojenia. Stan czystości należy osiągać poprzez niespieszny, spokojny obrót energii.

Kiedy zostanie osiągnięty niezbędny stopień czystości i subtelności energetycznej, rozpoczniemy nowyetap pracy. Strumień energii na poziomie sahasrary wyprowadzamy poza granice kanałów orbity kundalinii rozpoczynamy ruch kanałami planu subtelności czitrini. Tam także osiągamy odczucia czystości isubtelności przez wielokrotne obracanie energii. Kiedy poczujemy, że przepływ odbywa się lekko iswobodnie, możemy przenieść ruch na plan Ida-Pingala. W tym celu kończymy ruch po poziomie czitriniprzedniego kanału wyjściem na niższe piętro muladhary i stąd wznosimy się koncentracją po cienkichkanałach, jak to już zostało opisane wyżej.

I tak oto za jednym razem zdołaliśmy przejść koncentracją po trzech poziomach subtelności kanałówenergetycznych ciała, dokonując przy tym przeczyszczenia tych struktur. Po zakończeniu medytacji wciele pojawi się lekkie zmęczenie razem z uczuciem głębokiego komfortu wewnętrznego. Upajamy się tymuczuciem w stanie głębokiego relaksu, który tworzymy rozluźnieniem ośrodków napięcia.

Page 97: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Lekcja 9

Lekcję tę przeprowadzamy wczesnym rankiem na łonie natury. Najodpowiedniejszy będzie brzeg rzeki lubjeziora, czas - przed świtem.

Zawczasu przeprowadzamy oczyszczenie wszystkich planów orbity mikrokosmicznej i osiągamy stanwewnętrznego komfortu, czystości i subtelności wszystkich odczuć.

Wychodzimy na brzeg rzeki lub innego zbiornika wodnego i koncentrujemy uwagę na stanie wody obrzasku. Odczuwamy jej cichy i senny stan, wypełniony subtelnością lekkiego, jak mgiełka, snu.Zlewamy się z nim. Czujemy, jak miękka cisza wody zamyka nas w swoich objęciach. Stajemy się wodą iczujemy, jak nasze ciało-woda styka się z brzegiem, też zastygłym w drzemce przed świtem. Głębokoodczuwamy najsubtelniejsze energetyczne ruchy wody, powietrza, ziemi, drzew, traw...

Po zlaniu się koncentracją swojej uwagi z przyrodą czekamy na moment przebudzenia świata. I otowschodzi słońce. I my, razem z rzeką, ziemią, drzewami - wyciągamy się ku niemu. My - dzieci Słońca iZiemi, staramy się wchłonąć w siebie wszystko, co najczystsze i najsubtelniejsze, co pochodzi odnaszych rodziców. Odczuwamy, jak wszystkie nasze kanały, wszystkie uczucia i odczuciapodporządkowują się jednolitemu rytmowi drgań budzącej się przyrody, rytmowi wschodu Słońca ibudzenia się Ziemi. Ciało napełnia się mocą i siłą Słońca, spokojem i ciszą Ziemi.

Wypromieniowujemy te emanacje z siebie i odczuwamy, jak otaczająca przyroda przyjmuje je, wodpowiedzi wysyła impulsy... Początkowo nasze fale będą natarczywe, niesubtelne, wkrótce jednakpoczujemy, że strumienie przeciwnych emanacji wyrównują poziom subtelności i w końcu naszewibracje zlewają się w jedną harmonijną całość z wibracjami świata żywej przyrody, świata jasnego,pełnego Miłości, Siły, Mądrości...

Kiedy zespolimy się z otaczającą nas przyrodą i staniemy się z nią jednym, będziemy wypromieniowywaćświatło i harmonię, będziemy obdarowywać nimi wszystkich szeroko i szczodrze, tak jak obdarowuje nassobą Ziemia. I to wewnętrzne działanie rodzi odczucie głębokiego szczęścia, w którym rozpuszczają sięnasze drobne powszednie troski i niepokoje, znikają nasze próżne myśli, pragnienia i dążenia, giniepyszałkowatość i przerost poczucia własnej wyjątkowości.

Kto raz odczuje w pełnym wymiarze harmonię i szczęście świata, pragnie przeżyć to jeszcze raz. I zakażdym razem będziemy odczuwali te stany tylko oddając się służeniu, szczeremu i bezinteresownemu.Zapamiętajmy: służąc światu, ludziom - służymy sobie!

Lekcja 10

Na tej lekcji kończącej drugi stopień kursu samoregulacji psychoenergetycznej opanujemy medytację,która postawi w programie swego rodzaju kropkę nad “i" oraz stworzy fundament do kontynuacji ipogłębienia pracy w przyszłości. A wiec zaczynamy:

Bosymi nogami stąpamy po polnej drodze. Pył, drobniuteńki niczym puder, przy każdym kroku kłębi się unaszych nóg miękko i ciepło... Pojawiają się wspomnienia z dzieciństwa i to odczucie szczęśliwości ibeztroski, kiedy człapiesz bosymi nogami w pyle i wydaje ci się, że cały świat stoi otworem i słońceświeci i ptaki śpiewają dla ciebie.

Idziemy tą drogą i jedną ręką lekko dotykamy żywopłotu z jasnozielonych krzewów. Ich miękkie isoczyste liście łaskoczą naszą dłoń. Ten przelotny kontakt nasyca ciało energią roślin. Szczodrzeoddajemy krzakom swoje wewnętrzne światło i otrzymujemy powrotny impuls siły i światła.

Gdzieś w oddali słyszymy równy szum wody. Podążamy w tym kierunku. Wkrótce wychodzimy na

Page 98: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

niewysokie urwisko, widzimy nieduży wodospad i błękitne jezioro pod nim. Z urwiska biegnie w dółścieżka. Schodzimy po niej na brzeg jeziora, podchodzimy do wodospadu. Jest niewielki - trochę wyższyod człowieka. Woda, spadająca z występu, przelewając się pobłyskuje czystymi, krystalicznymi strugamiw promieniach słońca. Maleńkie tęcze rozbłyskują i znowu gasną, żeby za moment narodzić się w blaskubrylantowych kropelek.

Na brzegu rośnie zadziwiający kwiatek na długiej, gibkiej łodydze. Jego płatki wygięły się i utworzyłyduży biały kielich.

Bierzemy go w dłonie i napełniamy słonecznym płynem spadających strug wody. Łodyga lekko rozciągasię i zupełnie nie przeszkadza podstawić kwiatek pod strugi wodospadu. Kielich napełnia się i wydaje się,że woda w nim mieni się iskrzącym, niebieskim światłem. Wylewamy na siebie tę ciecz i odczuwamy, jakobmywa nam ciało.

Ponownie napełniamy kielich kwiatu błękitnym światłem spod wodospadu. Z rozkoszą wypijamy jegozawartość i wyobrażamy sobie, jak światło ciepłą falą rozlewa się, płynie po ciele wypłukując z niegodolegliwości.

A teraz spójrzmy: u stóp wodospadu wystaje z wody kilka płaskich kamieni. Stajemy na nich. Zanurzamyręce po łokcie w spadające strugi niebieskawego światła i odczuwamy, jak rozpuszczają się tkanki ciała ikażda komórka rąk napełnia się czystym i subtelnym światłem.

Wykonujemy krok do przodu i stajemy pod wodospadem. Początkowo strugi światła z góry jedynieopływają ciało, lecz bardzo szybko odczuwamy, że zewnętrzne powłoki ciała zniknęły i światło przenikanas na wylot, napełniając sobą każdą komórkę. Pojawia się zadziwiający stan wewnętrznej czystości ikomfortu.

W trakcie przebywania pod wodospadem mogą pojawić się różne odczucia:

1. Ciało rozpuściło się i silny strumień momentalnie wypełnił je światłem. Dalsze pozostawanie podwodospadem może spowodować przesycenie energią światła i odbić się negatywnie na samopoczuciu. Wtym przypadku bywa nawet trudno wyjść spod strug wodospadu, na tyle ciało zlewa się ze strumieniamienergii... Aby przerwać oddziaływanie, należy zrobić rzeczywisty krok w przód i tym samymwyprowadzić ciało spod energetycznego oddziaływania.

2. Stan dostarcza zadziwiająco silnej rozkoszy i radości. Można wówczas stać, ile się chce, trzeba jedyniepamiętać, że strugi światła przenikając ciało nie pozostają w nim, lecz wychodzą przez nogi i z każdąsekundą coraz bardziej i bardziej przemywają ciało od wewnątrz.

W ogóle nie należy wykonywać tej medytacji dłużej niż dziesięć minut, gdyż przesycenie energetyczneprzy dłuższym staniu jest nieuniknione i może na jakiś czas pogorszyć samopoczucie.

Po wyjściu spod wodospadu zanurzamy się w jeziorze błękitnego światła i kąpiemy się w falach kipiącychpod spadającą wodą. Wyraziście przeżywamy ten stan, kiedy napierające, prężne, silne kłęby wodyugniatają i masują ciało ze wszystkich stron.

Płyniemy coraz dalej i dalej od wodospadu i czujemy, jak stopniowo ucicha burzliwość wody i dotyk jejstaje się coraz bardziej delikatny. Jeszcze kilka silnych pociągnięć rękoma i wypływamy na cichą,delikatną wodę, pełną wewnętrznego światła. Dotyk jej jest prawie nieodczuwalny. Płyniemy dalej iwkrótce znajdujemy się w świetle - delikatnym, niebieskim, pełnym ciszy, spokoju, czystości...Pozostajemy w nim i odczuwamy, jak światło rozpuszcza nas w sobie i czyni cząstką siebie.

Przypatrujemy się światłu - składa się ono z ogromnej ilości maleńkich cząsteczek. Wchodzimy swoją

Page 99: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

koncentracją w jedną z nich. Znaleźliśmy się w podobnym oceanie światła, tylko że jeszcze subtelniejszejnatury. Zlewamy się z nim i znowu widzimy cząsteczki tworzące światło i wchodzimy w jedną z nich...

Będziemy tak wchodzić w głąb wciąż nowych i nowych cząsteczek aż do momentu, kiedy poczujemy, żedoszliśmy do granicy. Stoimy przed ścianą chłodnej, niebieskiej mgły. Rozumiemy, że droga skończyła się- to jest granica możliwości przenikania w subtelne plany istnienia. Jakakolwiek próba wejścia w niebieskamgłę prowadzi do pojawienia się sprężystego oporu. Mgła jest miękka i podatna, a jednocześnie - twarda inie do pokonania. Wpuszcza nas w siebie, aby następnie silnie odepchnąć, cofnąć z powrotem. I wydajesię, że nie ma siły, żeby przejść przez tę ścianę.

Zlewamy energetyczne pola ciała w jedną całość, ściskamy w wąski i ostry jak igła promień iprzeszywamy nim ścianę mgły. Po promieniu tym, niczym po przeźroczystej rurce, prześlizgujemy sięprzez granicę - ścianę chłodnoniebieskiej mgły... i znajdujemy się w kosmosie.

Odczuliśmy, jak łączą się mikro- i makrokosmos...

Ze wszystkich stron otacza nas majestatyczna, wypełniona ciszą i światłem przestrzeń. Rozpuszczamy sięw niej i napełniamy swoje ciała gwiezdnym światłem, budujemy z niego swoją nową powłokę. Postworzeniu nowego ciała przenikniętego czystością i ogromem całego kosmosu, wracamy do naszegoświata. Czujemy, że staliśmy się inni, zmieniło się nasze spojrzenie na świat, i świat także stał się inny -bardziej czysty, jasny i dobry dla nas. Wcześniej po prostu nie dostrzegaliśmy dobroci świata, a teraz -jakby spadła nam z oczu zasłona. Staliśmy się innymi i ujrzeliśmy prawdziwy stan świata - jego dobroć,czystość, szczęście...

Medytacja ta kończy program nauczania kursu drugiego stopnia systemu samoregulacjipsychoenergetycznej.

Krótkie podsumowanie

Co udało się nam osiągnąć podczas opanowywania kursu drugiego stopnia? Przede wszystkim -opanowaliśmy czakry. Są to i energetyczne akumulatory ciała, i swego rodzaju ośrodki regulacji stanuemocjonalnego. Regularne wykorzystywanie w swoich praktykach oczyszczania orbity mikrokosmosu inasilenie ruchu energii po niej powoduje silny wzrost odporności organizmu, zwiększa jego siły życiowe,wzmacnia wszystkie organy i systemy, podwyższa odporność psychiczną.

Otrzymana wiedza pomoże wam w poprawie własnego samopoczucia, stwarza możliwośćprzeprowadzenia skutecznego samouzdrowienia.

Ale przede wszystkim, otworzyliśmy drzwi do ukrytego świata - do świata naszych nierealizowanychmożliwości.

Nauczyliśmy się odczuwać fizyczne i psychiczne stany nie tylko własne, ale i bliskich, otaczających nasludzi. Nauczyliśmy się lepiej ich rozumieć. Mam nadzieję, że zmienił się wasz stosunek do błędów i wadinnych ludzi. Staliście się bardziej wyrozumiali i mili w kontaktach z innymi ludźmi, zdołaliście osiągnąćstan wewnętrznej zgody, pojednania z samym sobą.

Ale wewnętrzna harmonia jest jedynie krokiem do stworzenia pełnej harmonii osobowości. Droga do niejzostała otwarta, lecz jest długa i skomplikowana, wymaga wysiłku i wytrwałości - więc nie będziemy sięzatrzymywać...

Miłość, miłosierdzie, dobroć, zrozumienie i cierpliwość, wyrozumiałość i szacunek - to są składoweetycznej drogi rozwoju. A zdobyte doświadczenie w pracy ze swoimi czakrami doprowadziło nas donajważniejszego - staliśmy się lepsi.

Page 100: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

I jeśli każdy zapyta siebie: czy osiągnąłem wszystko to, do czego należy dążyć, i zdoła odpowiedziećsobie ze smutkiem - nie!... To właśnie będzie głównym rezultatem pracy, ponieważ umiejętnośćtrzeźwego spojrzenia na siebie, krytycznej oceny swoich osiągnięć, jest najważniejsza na niełatwej drodzesamorealizacji i samodoskonalenia. Swoje braki powinniśmy uważać za powód do wytężonej pracy nadsobą, a wtedy słabości zmienią się w siłę. Nasze potknięcia - to nie powód do smutku i udręk moralnych.Jest to powód do rozmyślań nad prawdziwymi przyczynami naszych błędów, bodziec do przyjęciatakiego modelu życia, w którym nie będziemy powtarzać poprzednich błędów...

Niektóre praktyczne techniki

Opiszę pewne działania praktyczne, których wykorzystanie pomoże wielu ludziom uporać się z własnymidolegliwościami, lepiej zestroić się z innymi ludźmi.

A więc praktyka:

1. Zapoznamy się z subtelnymi kanałami rąk. Zaczynają się one na tylnej stronie dłoni. Te subtelne kanaływ obu rękach przebiegają wewnątrz ciała i tam zapewniają wymianę energetyczną pomiędzy pewnymiorganami i strukturami. Aby poczuć te kanały, należy rozluźnić kiście rąk, opuścić je swobodnie, a ręcepodnieść do góry. Skupiamy uwagę na tylnych stronach nadgarstków i próbujemy przez tę strefę zrobićwdech. Powstaje odczucie, że wdech płynie po kilku kanalikach, które zaraz za nadgarstkiem zlewają sięw jeden duży kanał. Przechodzi on po przedramieniu, ramieniu i wchodzi przez bark do wnętrza ciała.Jednak w barkach ma on odgałęzienia prowadzące bezpośrednio do woreczków grzbietowych.

Z pomocą tych kanałów możemy nauczyć się pracować z nimi i ze strukturą nazwaną przez nas“Centrum lecznicze".

2. “Centrum lecznicze" - jest to dysk znajdujący się na żebrze i zajmujący przestrzeń w górnej częścibrzucha (strefa czakry manipura). Dysk skierowany jest płaską stroną do przodu. Aby zaktywizować“centrum lecznicze" i włączyć je do pracy, trzeba najpierw napełnić je subtelnymi energiami i przeczyścić.

Podnosimy ręce w górę i subtelnymi kanałami napełniamy dysk “centrum leczniczego" energią czystą isubtelną. Napełnienie odczuwamy jako lekkie rozpieranie.

Koncentrujemy się w dysku “centrum leczniczego" i zaczynamy obracać energię, którą go napełniliśmy,w pionowej płaszczyźnie z lewej na prawo poprzez górę brzucha. Obracamy energię aż do pojawienia sięodczucia lekkości i czystości, jej swobodnego ruchu wewnątrz struktury. W momencie pojawienia sięlekkości i czystości umieszczamy swoje dłonie - jedną w okolicy splotu słonecznego, drugą - jakodokładny rzut pierwszej na plecach. Poczuwszy ich ciepło gwałtownie zaciskamy dłonie, jakbyśmypróbowali połączyć je gdzieś w głębi brzucha. Impuls ten dodaje nowej siły wirowaniu energii w“centrum leczniczym" i odczuwamy, jak stopniowo powiększa się objętość dysku: wkrótce rozedmie się izajmie całą przestrzeń górnej części brzucha.

Jeżeli porównamy dysk “centrum leczniczego" z czakrą manipura, to ich topografia niemal nakłada się.Różnica polega na tym, że “centrum leczniczego" znajduje się na innym planie energetycznym, bardziejsubtelnym i dlatego nie koliduje położeniem z czakrą.

Po zaktywizowaniu dysku “centrum leczniczego" i włączeniu go do pracy wysyłamy z niego promień dojakiegoś chorego miejsca. Promień energii jak reflektor oświetla ognisko chorobowe oraz przylegające doniego tkanki. Natężamy promień “centrum leczniczego" i widzimy, że wypala on chorobę. Ogniskochorobowe staje się czarne, kurczy się, dymi i stopniowo znika.

Przy pomocy “centrum leczniczego" można skutecznie uwolnić się od mnóstwa drobnych dolegliwości.

Page 101: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

3. W życiu często zdarzają się sytuacje, kiedy człowiek cierpi z powodu niezaspokojenia seksualnego.Przy pomocy metod samoregulacji psychoe-nergetycznej można czasowo kompensować te stany.

Jak nam już wiadomo z programu kursu drugiego stopnia, podstawowym kanałem, po którym krążyenergia seksualna, jest kanał wadżrini. A czakrami bezpośrednio uczestniczącymi w kontaktachseksualnych są adina i svadhisthana. Właśnie one połączone są między sobą kanałem wadżrini. I każdystan niezaspokojenia jest następstwem tego, że w jednej z czakr zgromadziła się zbyt duża ilośćniezrealizowanej energii.

Koncentrujemy się w kanale wadżrini i przechodzimy po nim kilkakrotnie, oczyszczając go z wszelkichmożliwych brudów. Następnie rozluźniamy się i staramy wywołać w sobie skojarzenia związane z silnympobudzeniem seksualnym. Odczuwamy jak energia zapulsowała w svadhisthanie. W momencie, kiedypoczujemy, że w czakrze zebrało się zbyt dużo energii, otwieramy wejście do kanału i powoli zaczynamypodnosić energię po wadżrini. Podnosimy powoli zatrzymując się w każdej czakrze. Zatrzymujemy sięprzy manipurze i wpuszczamy tam strumień. Odczuwamy, jak energia seksualna przechodząc przezotwór wejściowy czakry manipury traci swoje specyficzne ukierunkowanie i staje się po prostustrumieniem energii niosącej siłę i wytrzymałość, moc i pewność siebie.

To samo powtarzamy w anahacie, z tą różnicą, że wlewający się do anahaty strumień z wadżrini nabierainnych cech, takich jak dobroć, serdeczność, łagodny i życzliwy stosunek do wszystkich.

Napełniając z wadżrini czakrę visuddha będziemy mieli na względzie to, że płynie w niej nie tylko strumieńze svadhisthany, ale także nadmiar energii z adżni. Wchodząc do czakry strumień sublimuje się i wnosiuczucie świeżości, subtelności postrzegania, radosnego i subtelnego widzenia świata.

Podobne ćwiczenia pomagają dość szybko i skutecznie uwolnić się od natarczywych obrazów i stanówwywalanych niezaspokojeniem seksualnym.

Spis podobnych ćwiczeń można długo kontynuować, jednak ważniejsze są własne techniki, powstałe wprocesie samodzielnej pracy i badań. Najważniejsza jest samodzielna twórczość człowieka! Mamynadzieję, że każdy, kierując się potrzebami własnego organizmu, może opracować

wiele oryginalnych technik samopomocy i samouzdrawiania. Zgłębianie wyżej opisanych metod i ćwiczeńpomoże zrozumieć zasadę działania, a dalej, jak się mawia: jest to już sprawa techniki!

ŚMIAŁO! SZUKAJCIE, PRÓBUJCIE! UDA SIĘ WAM!

Page 102: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Siła twoich myśli

(praktyka gimnastyki medytacyjno-sensorycznej i technik transformacji)

Rozmowy o nadprzyrodzonych zdolnościach naszego organizmu stały się dzisiaj modnym tematemsalonowym. Jednak u wielu ludzi mimo wszystko budzi się autentyczne zainteresowanie naszymirzeczywistymi, a nie wymyślonymi możliwościami. Tym bardziej, że życie dostarcza pod dostatkiempożywki do rozmyślań. Człowiek gnany strachem, mógł jednym ruchem przeskoczyć przez wysoki płotalbo szeroki i głęboki rów. Ratując przed pożarem dzieci, siebie lub dobytek, wątłe kobiety dźwigały takieciężary, których w innej sytuacji nie potrafiłyby nawet ruszyć z miejsca.

Skąd u normalnego człowieka w chwilach niebezpieczeństwa albo niezwykłej wewnętrznej mobilizacjibiorą się takie siły? Do czego zdolny jest człowiek w sytuacji ekstremalnej? Podobne pytania nasuwają sięciągle i po przeanalizowaniu faktów dochodzimy do wniosku: w każdym człowieku ukryta jest siła zdolnaczynić cuda. Ale przejawia się ona tylko w momentach najwyższej wewnętrznej mobilizacji.

Jeżeli więc kryją się w nas takie siły, to czyż nie można ich rozbudzić nie czekając na jakieś tamekstremalne okoliczności? Za pomocą tych samych impulsów woli! Przypominają nam się obrazywidzianych nie raz filmów reklamowych o mistrzach wschodnich sztuk walki, pięściami rozbijającychskały, impulsami energii przebijających grube drzwi stalowe itp. Czy to fakty, czy bajki?

Ależ nie, to nie bajki, tyle że reklamowy przekaz nie pokazuje, za jaką cenę osiąga się owe możliwości.Nie widać długich lat żmudnych treningów, życia całkowicie podporządkowanego jednemu celowi -otwarciu w sobie “nadludzkich" możliwości.

I tak powstaje legenda o tajemnej wiedzy mistrzów Wschodu i o naszej ułomności w porównaniu z resztąświata.

Ale i w historii Słowian niemało jest wszelkiego rodzaju cudownych przejawów siły, które nie afiszowałysię jako coś nadprzyrodzonego. Były one naturalną częścią życia naszych przodków. Starożytni Słowianiezajmowali się uprawą roli, zbierali plony naszych ubogich ziem, walczyli z wrogami broniąc siebie i swójród od napaści. Czyż nie jest cudem zapewnienie sobie pożywienia, obronienie się, przetrwanie w ciężkichczasach?

Z dawien dawna Rosja słynęła ze swoich bohaterów, a nie wszyscy z nich byli podobni do czempionów“body building". Budowanie masy mięśniowej nie miało znaczenia. Decydowało posiadanie realnej siły, anie muskulatury na pokaz. Siły, którą skutecznie można było wykorzystać zarówno w boju, jak i wpracy.

Dzisiaj możemy z przekonaniem powiedzieć, że przykłady uwolnienia siły wewnętrznej istniały na Rusi zdawien dawna. Siły tej nie odkrywano, lecz wypracowywano ją. Kształtowano ją równocześnie zcharakterem, z wolą zwycięstwa, osiągnięcia potrzebnego rezultatu. Efektem kształtowania było to, żewszelkie występne wykorzystanie własnej siły obracało się przeciwko temu, kto ją wykorzystał.Wszystko to zweryfikowała wieloletnia praktyka.

Ponieważ metody wewnętrznej mobilizacji, aktywizacji i wyzwolenia ukrytych możliwości organizmu sąnieskomplikowane i niezwykle efektywne, opanowanie ich nie wymaga długiego czasu. Nie oznacza tojednak, że wystarczy zaledwie musnąć swoje możliwości wewnętrzne, aby natychmiast stać sięsupermenem. Tak jak wszystko, również otwarcie potencjału siły wewnętrznej wymaga systematycznejpracy nad sobą, treningu, opanowywania ciągle nowych poziomów siły.

Nasi przodkowie nie mieli potrzeby zajmowania się specjalnymi treningami. Oni praktykowali ciągle: wpracy, na łowach, igrzyskach, zabawach. Treningiem było całe życie. Pewnie dlatego praktyki siłowego

Page 103: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

samowyraża-nia stały się istotną, powszednią wiedzą ludową. Oczywiście, te sposoby i metody, októrych będzie mowa niżej, istniały i istnieją w różnorodnych szkołach sztuki walki, w formachdostosowanych do idei i filozofii tych szkół. Jednakże stanowiły tam zawsze podstawową tajemnicę stylu,kierunku, były szczególnie chronione przez mistrzów i powierzane tylko tym, którzy przeszli wiele stopniwtajemniczenia. I w tej tajemnej wiedzy realizowała się, kształtowała i rozwijała wewnętrzna idea tej lubinnej szkoły sztuki walki, co czyniło samą szkołę rzeczywiście oryginalną ł niepowtarzalną.

Zaryzykuję twierdzenie, że u starożytnych Rosjan podobne sposoby i metody były praktykowane szeroko,we wszystkich warstwach społecznych. A ich dalszy rozwój i pogłębione badanie miały miejsce wśrodowisku profesjonalistów - drużynników, rycerzy.

Wszystkie te sposoby i małe siłowe fortele można umownie podzielić na dwie nierówne grupy:

Pierwsza i większa to praktyczne sposoby zwiększenia siły osobistej w domu, pracy, tyciu codziennym.

Druga - bezpośrednie zastosowanie w walce wiedzy o wewnętrznych możliwościach człowieka,umiejętność błyskawicznego mobilizowania się w chwilach niebezpieczeństwa, wywoływanie wysiłkiemwoli eksplozji siły ukierunkowanej na osiągnięcie zwycięstwa nad przeciwnikiem lub na jakiś inny rezultat.

Podkreślę, że podział ten jest umowny i liczne techniki z pierwszej części, lekko zmodernizowane,zmienione w orientacji wewnętrznej, staną się bojowymi i odwrotnie. Dla nas ważne jest to, że w oparciuo te prastare techniki i zasady teoretyczne udało się stworzyć funkcjonalny system treningowy, którymożna umownie nazwać:

“Gimnastyka dla leniuchów”

Zdarzyło mi się kiedyś jechać autobusem z jednego miasta do drugiego. Czas podróży wynosił dziewięćgodzin. Siedzenie w fotelu w bezruchu jest męczące - mimo woli to jedna, to druga grupa mięśnidrętwieje... Wybawieniem była znajomość wspomnianych technik. Na zewnątrz nic się nie działo - poprostu siedziałem rozluźniony, z zamkniętymi oczami i zapewne sprawiałem wrażenie, że śpię. Lecz podzewnętrznym, maskującym wyglądem, odbywała się wytężona praca. Mięśnie pracowały z dużymobciążeniem. W rezultacie po zakończeniu podróży wyszedłem z autobusu z odczuciem, że solidniefizycznie przepracowałem cały dzień. Mięśnie ciążyły, po ciele rozchodziło się przyjemne zmęczenie, jakpo wyczerpującym treningu.

Przykład ten przytoczyłem aby dowieść, że nasze zasłanianie się brakiem czasu na treningi, nadmiaremzajęć, jest niczym innym, jak zewnętrznie wyrażoną projekcją wewnętrznego braku chęci zmienieniaczegokolwiek.

Doświadczenie pokazuje, że można ćwiczyć z wysokim stopniem obciążenia wszystkich grupmięśniowych w dowolnych warunkach - siedząc w domu na tapczanie, w służbowym gabinecie, leżąc natrawie, na naradzie, wśród przyrody, w środkach komunikacji - jednym słowem - wszędzie! Głównymwarunkiem jest wasze osobiste pragnienie. A przy tym, po opanowaniu zestawów treningowych, nikt zotoczenia nawet nie zauważy, że pilnie pracujecie. Cały fortel polega na tym, że ćwiczenie wykonujecie napoziomie wyobraźni, odczuć. W tym celu należy

Nauczyć wyobraźnię pracy

Jeżeli w swojej wyobraźni stworzymy obraz węgla na dłoni, to w najlepszym wypadku poczujemy lekkieciepło. Jeżeli będziemy regularnie ćwiczyli swoje wizualizacje, to możemy osiągnąć odczucie wyraźnegociepła, a nawet piekącego żaru. A przy szczególnie wyrazistym przeżyciu, wzmocnionym jakimś stresem,na dłoni może pojawić się nawet ślad oparzenia.

Page 104: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Tak samo jest w systemie ćwiczeń - początkowo pojawi się lekkie odczucie, następnie realne uczucieobciążenia tych lub innych mięśni, i w końcu praca wizualizacji przekształci się w rzeczywisty, trudny,ciężki fizycznie trening. A ostatnim, wyższym etapem treningu jest eksplozja spowodowanawewnętrznym, samoorganizowanym stresem. Ale aby osiągnąć ten efekt, należy zmusić wyobraźnię dopracy! Dlatego ważne jest zdobycie umiejętności łączenia dwóch płaszczyzn działań - mentalnej ifizycznej. W celu lepszego zobrazowania mechanizmu takiego łączenia, rozpatrzymy schematwspółdziałania włókna mięśniowego i plastycznego wyobrażenia.

Pod pojęciem pracy mięśniowej zwykliśmy rozumieć cały kompleks psychicznych, fizjologicznych,biochemicznych wzajemnych oddziaływań wewnątrz organizmu. Jest to polecenie centrum sterującegonapięciem i rozluźnieniem mięśni, jest to system zasilania tkanki mięśniowej krwią, jest to systemodprowadzania nadmiaru ciepła z mięśni przegrzanych w procesie pracy, jest to także system ocenyobciążenia mięśnia w związku z wykonywaniem konkretnego działania i z uwzględnieniem rozmiaruczekającej pracy. Słowem, na poziomie subtelnych wzajemnych oddziaływań wewnątrz organizmu -takich jak biochemia bezpośredniego rozkazu i zwrotnej łączności pomiędzy centrum kierującym awykonawcą - rodzi się założona w działaniu siła mięśnia. W procesie kształtowania siłowych oddziaływańwzajemnych ważną rolę odgrywa strona psychiczna pracy mięśniowej. Umysł, świadomość oceniająjednorazowe obciążenia mięśnia oraz cały rozmiar czekającej pracy. Jeżeli ocena jest zawyżona i człowiekbierze się za pracę, której wykonanie wyraźnie przewyższa jego fizyczne możliwości, to program pracymięśni będzie ustalony w taki sposób, żeby zużycie energii mięśniowej było niepełne, by pozostawałyrezerwy na wciąż nowe i nowe działania. Zewnętrznie człowiek pracuje jakby na pół gwizdka, przez całyczas wynajdując różne powody dla odpoczynku. Nierzadko w takim przypadku pojawia się uczuciesłabości, niemocy, a nawet niedomagania. Ma to miejsce dlatego, że psychika, nie posiadającawewnętrznego oparcia na rdzeniu siły, zawyża ocenę ewentualnych wydatków siły i przezpodświadomość wpływa na organizm programem osłabienia, spadku wiary w siebie, demobilizacji. Wpodświadomości ukryta jest pewna stereotypowa skala oceny możliwości mięśni. W celu wykonaniapracy, mięsień musi napiąć się, skrócić oraz powiększyć rozmiary i w ten sposób wykonać samą pracę.Każdy mięsień posiada określony pułap napięcia i rozluźnienia, poza którym zaczyna się inny typ reakcjibiochemicznych we włóknach i mięsień męczy się. Świadomość ocenia rozmiar przyszłej pracy,podświadomość wydaje oszczędnościową ocenę możliwości mięśniowych i z tych dwóch ocen rodzi sięodczucie: podołam czy nie.

W tym przypadku, jeśli w procesie oceny zakłada się jeszcze czynnik stresu, uwarunkowaniaekstremalne, strach, przerażenie, niebezpieczeństwo, to próg oceny oszczędnościowej znacznie obniżasię, albo w ogóle znika, ponieważ od intensywności pracy mięśni zależy, być może, fizyczne istnienieczłowieka. Znaczy to, że jeżeli do systemu oceny systematycznie wprowadzać pewien czynnik stresowy,to można podwyższyć wielokrotnie siłowe możliwości mięśni. Jednakże tego rodzaju stymulatory, mogąokazać się niedźwiedzią przysługą dla organizmu jako całości. Wszak stymulacja czynnikiem stresowymmobilizuje nie tylko siłowe możliwości mięśni, ale i wszystkie systemy organizmu, zmusza je do pracy wwarunkach przeciążenia, nadmiernego napięcia i dość szybko może doprowadzić do nagromadzenia tzw.“hormonów zmęczenia", które same z siebie mogą stać się źródłem licznych odchyleń w samopoczuciu, anawet chorób.

Jakie jest więc wyjście? Czyżby kuszące perspektywy mobilizacji wewnętrznych rezerw siły musiałydoprowadzić do przedwczesnego zużycia mięśni, organów i układów? Przy zwykłej logice treningu, októrej wyżej była mowa, najczęściej tak się stanie. Jeżeli jednak zastąpić czynnik stresujący innympodejściem do pracy mięśni, to można znacznie podwyższyć ich efektywność. Nowe podejście polega nazmianie pierwotnych przesłanek oceny pracy mięśni. Zwykły schemat oceny jest taki: w celu wykonaniapracy, mięsień powinien naprężyć się, następnie skurczyć, zwiększyć swoje rozmiary. W ten sposóbnastępuje przemieszczenie jakiegoś ładunku w przestrzeni, ruch ciała, dowolne działanie, które człowiekwykonuje kosztem siły mięśni. Stereotyp naszej szacunkowej percepcji zawiera się w tym, że powodemdla skrócenia mięśni jest wykonanie pracy i jest ona w tym przypadku pierwotna. Oczywiście, człowiek

Page 105: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

nie rozmyśla o mięśniach, jego myśli skierowane są na pracę, na to, aby ją szybciej wykonać... Tkankamięśniowa otrzymuje zasilanie i wzmocnienie energetyczne na poziomie podświadomościowychprocesów fizjologicznych organizmu. Tylko stres może zmienić trochę stereotyp oceny i mięśnieotrzymają zwiększone zasilanie oraz wzmocnienie i pełniej zrealizują swoje możliwości.

A teraz spróbujemy ocenić prace mięśni niezależnie od zewnętrznego obciążenia. Wyjaśniliśmy już, że dlawykonania pracy mięsień musi naprężyć się, skrócić i powiększyć swoje rozmiary. Całą uwagę skupiamyna zmianie rozmiarów mięśnia, na samym procesie skrócenia i powiększenia jego rozmiarów. O pracy,którą należy wykonać, staramy się w ogóle nie myśleć.

Weźmy do ręki coś ciężkiego, co by odczuwalnie ciągnęło rękę. Spróbujmy kilkakrotnie podnieść ciężardo ramienia wykorzystując siłę mięśnia-zginacza - bicepsa. Po dwóch-trzech powtórzeniach powstanie wnim odczuwalne naprężenie.

A teraz spróbujemy zmienić stereotyp postrzegania pracy. Koncentrujemy uwagę na zginaczu i staramysię odczuć go w pełni. Wyobrażamy sobie, jak biceps zaczyna rozdymać się we wszystkie strony,zwiększać swoje rozmiary.

Wyjaśniliśmy już, że jednorazowe powiększenie mięśnia możliwe jest tylko przez jego skrócenie. Więctworząc wizualizację rozdymającego się mięśnia, zmuszamy go w rzeczywistości do powiększenia się iskrócenia. Mięsień skraca się dlatego, że się powiększa w rozmiarach, ciężar podnosi się, a więcwykonywana jest praca. Jest ona w tym przypadku zjawiskiem wtórnym.

W pierwszym przypadku mięśnie pracowały w trybie działania bezwiednego, w myśl postawionego przednami zadania - podnieść ciężar.

W drugim przypadku całą uwagę koncentrowaliśmy tylko na mięśniu, stymulując w ten sposób jegopracę - była więc ona wykonywana jako działanie towarzyszące. Stworzenie wizualizacji pomogło wpełniejszej realizacji możliwości mięśnia, zapewniło takie jego zasilanie jak przy ekstremalnychobciążeniach, a jednocześnie wszystkie pozostałe organy i układy ciała pracowały w zwykłym trybie, bezprzeciążeń.

Według współczesnych poglądów, wykorzystanie możliwości naszych mięśni, daleko nie odpowiada ichrealnemu potencjałowi - w najlepszym wypadku wynosi około 60% i to u profesjonalistów. A o zwykłychludziach to i mówić nie wypada.

W codziennym życiu człowiek wykorzystuje swój mózg w znikomym stopniu - zaledwie w 10% jegorealnych możliwości. Wpływa to także na związki centrów kierujących i organów wykonawczych. Wtym przypadku - mięśni.

Aktywizacja działalności mózgu poprzez wizualizację biorących udział w pracy mięśni wywołuje reakcjęzwrotną - impulsy aktywności z mięśni kierują się do centrów sterujących mózgu. Następujewielostopniowy trening. Wizualizacja trenuje i aktywizuje świadomość, wpływa na pracę mięśni. Mocnyimpuls aktywności, wzmocniony obrazem mentalnym, daje połączenie zwrotne z centrami sterującymimózgu i wymusza ich dostrojenie się do siły oddziaływania i aktywności wizualizacji. Jeżeli oddziaływaniatakie są regularne, systematyczne, to aktywność utrwala się, staje się normą. W konsekwencji łącznośćcentrum sterującego i mięśni przechodzi na inny poziom współdziałania, na którym możliwości mózgu imięśni realizują się pełniej.

Jest to jedna z zasad służąca wypracowaniu nadprzyrodzonych zdolności człowieka. Długie isystematyczne treningi z wizualizacjami wytwarzają jakby nowe kanały wzajemnego oddziaływania lubwielokrotnie podnoszą wydolność starych. Długotrwałość treningu zależy od konstruktywności samejwizualizacji oraz od tego, na ile jest ona ograniczona w przypadku konkretnego człowieka.

Page 106: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Co się zaś tyczy naszych doświadczeń z podnoszeniem ciężaru, to w przypadku wykorzystaniawizualizacji, podniesienie wymaga znacznie mniejszego wysiłku aniżeli wtedy, gdy podnosimy ciężar tylkosiłą mięśni.

Tworzone wizualizacje odzwierciedlają przede wszystkim stopień osobistej fantazji i rozwoju myśleniaobrazowego człowieka. Odgrywa ono w naszych treningach znaczącą rolę. Jako przykład przytoczę takiautentyczny przypadek: Jeden z ćwiczących stworzył obraz mentalny, że jego ręka jest ręką znanegoaktora A. Schwarzeneggera. Podczas ćwiczeń w parach, początkowo nie mógł ruszyć swego partnera zmiejsca. A później, po włączeniu wizualizacji, dosłownie “zmiótł" go. Przy tym jego osobiste fizycznemożliwości byty niewielkie.

Oczywiście nie należy wyciągać pochopnych wniosków i przyjmować, że trening fizyczny jest zbędny,bo wystarczy nauczyć się generowania obrazów mentalnych. Proponujemy tylko sposób bardziejharmonijnego i wszechstronnego treningu siły w sobie, rozszerzenia zakresu własnych możliwości.

Swoimi korzeniami sięgamy zamierzchłych czasów odwiecznej słowiańskiej mądrości. Każdy naródposiada własne, wyszlifowane przez wieki systemy i techniki treningowe. I naiwnością byłoby sądzić, żesetki lat chińskich czy też japońskich doświadczeń zaadaptowanych do naszych warunków da dużeplony. W każdym przypadku nastąpi adaptacja, zmiana ideologii stylu, kierunku jego rozwoju, codoprowadzi w dalszej perspektywie do upadku i do częściowego zwyrodnienia obcej wiedzy. Ważna jestkulturowa tradycja narodu, która odzwierciedla całą różnorodność psychofizycznych, przyrodniczych,geoenergetycznych warunków egzystencji konkretnej jednostki. Właśnie w ramach tradycji kulturowejtworzą się właściwe szkoły, techniki, praktyki sięgające korzeniami do realnego życia narodu.

To, co zaprezentuję w części treningowej, jest w istocie zaadaptowaną do współczesnej percepcjipraktyką naszych przodków. Znajomość tych technik pozwoli każdemu znacznie wzmocnić potencjałwłasnej siły, zwiększyć wytrzymałość, opanować metody, które pomogą wykonać najcięższą nawetpracę ze znacznie mniejszym niż uprzednio zużyciem sił fizycznych i psychicznych.

Od razu należy zastrzec - nie będzie tu ani słowa o bojowych zastosowaniach i możliwościach nowegopodejścia. Nie będę opowiadać o specyficznych kierunkach rozwoju siłowego. Tutaj każdy sam możeprzejawić inwencję twórczą. Chcemy przekazać czytelnikowi doświadczenie osobistego rozwojuczłowieka, oparte na prastarej wiedzy.

Nasi przodkowie (z wyjątkiem zawodowych wojowników), nie zajmowali się specjalnymi treningami.Sprawność nabywano i utrwalano w codziennej pracy, w życiu, podczas zabaw i igrzysk. Właśniedlatego element siłowy był wielce ceniony, ponieważ pozwalał człowiekowi dużo i wydajnie pracować,być wytrzymałym podczas pracy, polowania, aktywnego wypoczynku. A w razie potrzeby umożliwiałzwycięstwo w potyczce z wrogiem.

Opisywany system ćwiczeń umownie dzieli się na dwie części:

1. Metody zwiększania siły osobistej i stymulujące wizualizacje.

2. Wyzwolenie siły wewnętrznej i wykorzystanie jej do samouzdrawiania i samoodnowy.

Nasza praktyka, oparta na osobistym doświadczeniu tysięcy ćwiczących w różnych miastach Rosji ibliskiej zagranicy, pokazuje, że przy minimalnym nakładzie czasu można osiągnąć wspaniałe rezultaty.Najważniejsze jest chcieć je osiągnąć!

Zanim zaczniemy opisywanie praktycznych technik, rozpatrzymy niektóre zasadnicze momentytreningów. Pierwszy, to pojęcie

Page 107: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Pusty - pełny

W potocznym, fizycznym rozumieniu, pustkę i wypełnienie można określić jako potencjalną i kinetycznąenergię mięśnia.

Mięsień rozluźniony nie pracuje. Naładowany jest energią potencjalną, gotowością do działania, lecz jestpusty, nie jest wypełniony samym działaniem, pracą.

Z chwilą rozpoczęcia kurczenia się, mięsień zaczyna się wypełniać... Do napełniania mięśniwykorzystujemy oddychanie, jako najbardziej dostępny i prosty sposób energetycznego działania. Wopuszczonej ręce trzymamy ciężar. Robimy wdech i wyobrażamy sobie, że wydech płynie do bicepsu izaczyna rozdymać go jak balonik. Całą uwagę skupiamy na mięśniu. Jeżeli przećwiczyliśmy jużkierowanie mięśniami poprzez wizualizację, to wydech w biceps pomoże lekko i swobodnie podnieśćciężar.

Jeszcze jedno doświadczenie: Kładziemy się na plecy. Partner trzyma nas za kostki nóg. Dłonie splatamyza głową. Wysiłkiem tłoczni brzusznej kilkakrotnie podnosimy tułów z leżenia do siadu. Zwróćcie uwagęna pracę mięśni. Naprężacie tłocznię, a ręce jakby podchwytują głowę za potylicę pomagając tułowiupodnieść się. Przy czym włączenie rąk do pracy następuje automatycznie, bez świadomej komendy.

A teraz ten sam ruch postaramy się wykonać inaczej: leżąc na plecach będziemy wyobrażać sobie (ipomagać oddychaniem), że mięśnie tłoczni brzusznej napełniają się wydechem, zwiększają swojerozmiary i skracają się. Osobliwość tego wariantu ćwiczenia polega na tym, że mięśnie tłoczni napinają sięniezależnie od innych mięśni ciała - na przykład ręce i barki pozostają rozluźnione. Stopniowo napełnianietłoczni zmusza mięśnie do skurczu i do pracy. Tułów powoli podnosi się z leżenia do siadu. Ręce,założone za głową, pozostają rozluźnione, a tułów podnosi się tak powoli, że z boku wydaje się, jakbyciało poruszało się w wyniku działania jakichś sił zewnętrznych, bez udziału własnych mięśni.

Rzeczywiście, nakłady sił na takie podnoszenie się są o wiele mniejsze, niż na zwyczajne, ostrym zrywemmięśni tłoczni. A wytrenowanie mięśni od podnoszenia tułowia poprzez napełnianie jedynie wzrasta. Dlawiększego wykorzystania potencjału mięśniowego proponujemy poniższe ćwiczenie. Kładziemy się naplecy, ręce pod głową, palce splecione na karku. Napełniamy mięśnie tłoczni brzusznej i w ten sposóblekko podnosimy tułów nad podłogę. Dodajemy wizualizację: z tyłu, pod plecami rozsypane są rozżarzonewęgle, ich żar piecze w plecy, a szybkie podniesienie uniemożliwiają silne ręce wyobrażonego partnera,którymi powstrzymuje nas za ramiona. Sił mięśni tłoczni do pokonania oporu zrywem mimo wszystko niewystarczy, bowiem jakbyście nie byli silni, swój obraz mentalny możecie stworzyć jeszcze silniejszy.Pozostaje jedno - napełnić mięśnie tłoczni brzusznej, wzmocnić je swoim oddechem i zmusić doskrócenia się. Powstaje takie naprężenie, jakbyście realnie walczyli z potężnym przeciwnikiem. Mięśnietłoczni pracują z maksymalnym obciążeniem. Ale oto wreszcie udało się wam usiąść, pokonać skrajnenapięcie. Niedługa przerwa na odpoczynek i ponownie włączamy wizualizację: ciągną was za ramiona dotyłu, chcą przewrócić na podłogę, a tam - rozżarzone węgle. Tułów odchyla się do tyłu, a mięśnie tłocznidoświadczają krańcowego naprężenia. Gdyby nie pomoc oddychaniem, upadlibyście już na “rozpalonewęgle". Według naszych obserwacji dwa-trzy powtórzenia tego ćwiczenia w trybie “pusty-pełny" zwykorzystaniem opisanej wizualizacji z powodzeniem zastępują 50-60 powtórzeń tego ruchu. Trzebajeszcze zaznaczyć, że efektywność wyćwiczenia mięśni w trybie “pusty-pełny" jest dalece wyższa iregularne treningi mogą w ciągu dwóch tygodni dać rezultat porównywalny z treningamitrzymiesięcznymi.

Oto następne ćwiczenie: Zrób mały wypad nogą do przodu, stopę nogi przedniej skręć piętą na zewnątrz,palcami do środka; stopa nogi tylnej stoi prosto palcami do przodu; kolana nieco ugięte. Ręce podniesionedo poziomu barków, łokciami do przodu; kiście, złożone razem, przyciśnięte do piersi dłońmi nazewnątrz; tułów wyprostowany. Partner staje naprzeciwko i opiera się rękoma o twoje dłonie, a nogami

Page 108: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

mocno zapiera się o podłogę. Zadanie: spróbuj wyprostowując ręce ruszyć partnera z miejsca. (Rys. 1)

Rys. 1

Jeśli zwyczajnie siłowo naprężasz mięśnie, skutku z reguły nie ma. Spróbuj posłużyć się wizualizacją.Wyobraź sobie, że wydech płynie przez ramiona do łokci, napełnia je i następnie zaczyna rozdymaćmięśnie trójgłowe. Mięśnie prostowniki napełniają się wydechem, rozdymają się, zwiększają rozmiary, a wrezultacie skracają się i wyprostowują ręce. Pozwala to bez szczególnego wysiłku przesunąć partnera zmiejsca. Po pewnym treningu można przesuwać “pociąg" złożony z trojga-czworga ludzi zapierającychsię kolejno rękoma o plecy poprzednika.

Równie efektownie wygląda takie ćwiczenie: Stań prosto, nogi na szerokość ramion, jedna wysunięta doprzodu mocno opiera się o podłogę, kolana ugięte. Skręć tułów, jak przy zamachu kosą, ręce oprzyj nabiodrach.

Partner staje z tyłu i chwyta cię za ramiona tak, żeby jedna ręka przechodziła pod pachą i mocno ciętrzymała za odchylone do tyłu ramię. Drugą ręką partner opiera się o dalsze ramię. Powinien on z całychsił przeszkadzać w powrocie twego tułowia do położenia wyjściowego. Tak jak kosiarz - po wykonaniuzamachu kosą trzeba wraz z obrotem tułowia machnąć nią i wracając tułowiem do położeniawyjściowego ściąć trawę. Partner uniemożliwia ci wykonanie tego ruchu kosiarza. Jeżeli spróbujeszwykonać ten ruch używając siły mięśni skośnych brzucha, najprawdopodobniej niczego nie osiągniesz,ponieważ mięśnie te nie zdołają pokonać oporu twojego partnera. Ale ze względów poglądowych spróbujw ten sposób wrócić tułowiem do normalnego położenia.

A teraz zmienimy to ćwiczenie. Ten, kto stoi ze skręconym tułowiem, podnosi odwiedzioną do tyłu rękęrównolegle do podłogi, zaciska pięść i całą swoją uwagę koncentruje na pięści. Jego zadaniem w tejchwili jest myśleć tylko o tym, żeby pięść wyprostowanej, naprężonej ręki, przemieścić do przodu. Ręka

Page 109: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

w tym przypadku jest swego rodzaju dźwignią, przy pomocy której przemieszcza się ładunki (rys. 2a).

I ostatnia modyfikacja tego ćwiczenia, oparta tylko na sile wizualizacji. Skręć tułów i pozwól partnerowidobrze chwycić twoje ramiona i zaprzeć się o podłogę. Wyobraź sobie, że przez twoje ramionaprzechodzi gruby i długi drążek. Im jest on dłuższy, tym mniej wysiłku potrzeba, aby obrócić tułówrazem z uczepionym partnerem. Kiedy zaczniesz przesuwać ten mentalny drążek, tułów będzie obracaćsię lekko i swobodnie, a twój partner będzie przemieszczał się razem z obrotem ramion po łuku - jakbywcale nie starał się ciebie przytrzymać. Zadziwiające jest to, że siłowy skręt z wizualizacją nie wymagajakiegoś znacznego wysiłku. To ćwiczenie nazywa się “Drążek" (rys. 2b).

Rys. 2

Następnym ćwiczeniem, bardzo ważnym dla rozumienia zasad wykorzystania wizualizacji, będzie“Brzózka". Przy wykonywaniu go należy skoncentrować uwagę na własnym kręgosłupie. Wyobraź sobie,że twój kręgosłup jest pniem młodej, gibkiej brzózki, mocno wrośniętej korzeniami w ziemię. Nawet jeśli“brzózkę zegniemy", ona sprężyście wyprostuje się. Spróbujmy zgiąć się do przodu dotykając rękomapodłogi przed sobą. Aby utrzymać równowagę, należy w skłonie odchylić się trochę ku tyłowi,przesuwając środek ciężkości z linii “kość ogonowa - pięty". Pamiętaj - twój kręgosłup to giętki,sprężysty pień brzózki Partner trzyma cię za ramiona w taki sposób, aby uniemożliwić ci wyprostowanietułowia (rys. 3).

Page 110: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 3 Ćwiczenie “Brzózka".

Jeżeli spróbujesz wyprostować się używając siły mięśni pleców, będzie to wymagało bardzo dużegowysiłku. Zastosuj wizualizację. Giętki i silny pień “brzózki" jest zgięty, lecz jest już “naładowany" energiąsprzeciwu, dążącą do wyprostu... Pień to kręgosłup, skoncentruj na nim uwagę, zaczynamy! Partner,nawet jeśli uwiesi się na twoich ramionach, zostanie zadziwiająco lekko uniesiony przez “prostujący siępień brzózki". Jeszcze raz należy podkreślić, że wymaga to o wiele mniej wysiłku, niż wyprostowanie sięza pomocą siły mięśni.

W celu zgromadzenia doświadczenia treningowego, należy opanować jeszcze kilka ćwiczeń, które zpowodzeniem wykorzystywane będą w naszych grupach treningowych po opanowaniu gimnastykimedytacyjno-sensorycznej.

W celu wyćwiczenia grup mięśni rąk, barków, tłoczni brzusznej i pleców zastosuj następujący wariant:Ręce są rozluźnione, swobodnie zwisają wzdłuż ciała. Partner bierze twoją rękę za nadgarstek iprzytrzymuje ją w skrajnym dolnym położeniu. Twoim zadaniem jest zgiąć rękę w łokciu. Aby skuteczniewykonać ćwiczenie, można wykorzystać wizualizację połączoną z oddychaniem. Wyobraź sobie, żewydech napełnia biceps jak balonik, rozdyma się, powiększa swoje rozmiary. Postaraj się w tymmomencie absolutnie wyzbyć pragnienia pokonania partnera, myśl wyłącznie o napełnieniu mięśnia.Wzmagaj wizualizację swoimi odczuciami. Mięsień rozdyma się, powiększa swoje rozmiary, a więc -skraca się i wykonuje określoną pracę. Zginanie ręki następuje w tym przypadku jakby samo z siebie, bezzwiązku z celem - pokonaniem oporu partnera. Dlatego siłowe przeciwdziałanie traktuje się jako wtórnąprzeszkodę, nie odgrywającą decydującej roli. Oczywiście istnieją skrajne możliwości fizjologicznemięśni, lecz nasze doświadczenie wskazuje, że wizualizacja pomaga wykonać działanie, którego realizacjasiłowa wielokrotnie przewyższa możliwości normalnego człowieka.

Analogiczne możliwości można znaleźć i dla innych mięśni oraz grup mięśniowych. Otwiera się tutaj poledla twórczości indywidualnej. Przy znajomości zasady, wszystkie ćwiczenia będą dla was wypełnioneszczególnym sensem. Jako przykład opiszemy ćwiczenie dla mięśni prostowników. Połóż się na brzuchu,podeprzyj rękoma i wyobraź sobie, że od góry jesteś przyciśnięty ciężką, betonową płytą. Nie maszwyjścia - albo wysiłkiem woli napełnisz mięśnie, odepchniesz się od podłogi i zrzucisz z siebie ciężar, albo

Page 111: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

zostaniesz przygnieciony do podłogi. I nie myśl, że wyobrażony ciężar nie odbije się na twoimsamopoczuciu. Jeżeli poddasz się jemu, to w pełni realnie pojawi się odczucie zgniecenia, wewnętrznegościśnięcia oraz “psychicznego rozwałkowania".

Zwyciężyć czy poddać się?

W treningu medytacyjno-sensorycznym najważniejsze jest nastawienie na pokonanie własnegomentalnego oporu. Ale trzeba w tym miejscu odróżnić nastawienie od gry w poddawanie się. Na zajęciachczęsto spotykamy się z tym, że ludzie oszczędzają siebie i z łatwością pokonują wytworzone przez siebieobciążenia mentalne. Usprawiedliwiają się tym, że nie mogą realnie wyobrazić sobie oporu. Według mnie,rzecz bynajmniej nie w słabej pracy myślenia obrazowego, lecz w głęboko zawoalowanej litości dla siebie,w wewnętrznej niechęci do nakładania na siebie jakichkolwiek niewygód, nawet dla własnego dobra.Jednakże wysoka efektywność treningów medytacyjno-sensorycznych wynika właśnie ze stwarzanianiedogodności wewnętrznych, wywoływania przeciążeń mięśniowych i pokonywania ich przy pomocyimpulsów woli i wizualizacji. Dlatego w systemie treningów głównym warunkiem jest przezwyciężenielitości dla siebie, ukierunkowanie na przezwyciężenie skłonności do ucieczki od wewnętrznych izewnętrznych napięć mięśniowych.

Musisz podjąć decyzję na przyszłość: uchylić się czy pokonać? Uchylając się, i tak pozostajemy podwpływem tych negatywnych samooddziaływań i napięć, tylko do pewnego czasu udaje się namwykręcać od nich. Pokonanie, to znaczy świadome dążenie naprzeciw napięciu, uwalnia nas z ramnawykowych, negatywnych stereotypów samooddziaływania, stawia ponad nimi, daje możliwośćzrozumienia, zaobserwowania na dalekich rubieżach samo powstawanie negatywnego samooddziaływaniai neutralizowania go, albo nawet - co jest jeszcze ważniejsze - daje możliwość zmiany warunków swegożycia wewnętrznego w taki sposób, żeby samooddziaływanie, spowodowane podświadomościowymireakcjami organizmu, pierwotnie zorientowane było na trenowanie wszystkich systemów.

Tak więc, zwyciężyć czy poddać się? System “medytastyki" (tak w skrócie nazywamy gimnastykęmedytacyjno-sensoryczną) przewiduje również przeprowadzenie wewnętrznego samotestowania, którepomaga ujawnić psychologiczną orientację człowieka. Nieświadome nastawienie na zwycięstwo albo nawycofanie się decyduje o sukcesie w treningach medytacyjno-sensorycznych.

Swój wewnętrzny, nieświadomy status psychiczny “zwycięzcy" lub “nieudacznika" określić można wnastępujący sposób: Usiądź wygodnie, tak, aby nigdzie i nic ci nie przeszkadzało. Powinieneś miećodczucie komfortu wewnętrznego. Właśnie odczucie komfortu, spokoju jest tym papierkiemlakmusowym, który ujawnia status wewnętrzny. Zacznij rozluźniać ciało, wydając w myślach poleceniausunięcia wewnętrznych napięć nogom, rękom, plecom, brzuchowi, szyi, głowie itd. Osiągnąwszygłębokie rozluźnienie, wyobraź sobie przed swoim mentalnym wzrokiem trzy kolorowe pola: czarne, białe,czerwone. Czarne oznacza silne pragnienie zwycięstwa. Białe jest polem wycofania się, odejścia.Czerwone oznacza względną równowagę pomiędzy dążeniem do zwycięstwa a brakiem chęci walki.

Kiedy kolorowe pola w twojej wyobraźni staną się wyraziste, przeprowadź następujący eksperymentmentalny: Zacznij rozszerzać białe pole. Ogarnia ono całą przestrzeli mentalną, wypełnia także odczucia.Przysłuchaj się im... Jeżeli pojawia się dążenie do zrobienia czegoś - to znaczy, Że posiadasz silną,wewnętrzną postawę “zwycięzcy". Sprawdź teraz kolor czarny - tak samo wypełniasz nim całąprzestrzeń myślową. Jeżeli jesteś typem “zwycięzcy", to w kolorze czarnym odczujesz podnoszenie sięgwałtownej fali protestu, pragnienie wyrwania się z czarnych objęć, dążenie do działania, do robieniaczegoś!

A jeżeli posiadasz inny status psychiczny... Przebywanie w czerni wywoła stan apatii, niechęci dodziałania, do poruszania się, pojawi się odrętwienie, nieruchawość...

Page 112: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Najczęściej jednak człowiek przebywa w pośrednim stanie. Tutaj, we względnej równowadze, znajdująsię dążenie do zwyciężania i brak woli zwycięstwa. Jeżeli przebywasz właśnie w takim dwoistym stanie,to kolor czerwony sam zajmie dominującą pozycję w twojej przestrzeni myślowej, jakby wypychającbiały i czarny. Przebywanie w czerwieni jest jedną z bardziej złożonych barier w początkowym etapiepracy. Nie może służyć jako pole do produktywnej pracy ze sobą. Należy postanowić - albo jestem“zwycięzcą", albo “potencjalnym przegranym". Decyzja ta powinna zapaść podczas pracy z testowymikolorowymi polami: trzeba stanowczo otrząsnąć się z senności, równowagi, apatii, bezczynności iodrzucić jak najdalej wszystkie kolorowe symbole. W ten sposób, odrzucając je, wyznaczysz początekprzemian wewnętrznych w samym sobie. Przeżyte w medytacji przyjęcie postanowienia może dokonaćprawdziwego przewrotu w wewnętrznym, uczuciowym, nieświadomym świecie człowieka.Postanowienie powzięte na poziomie wizualizacji rodzi impuls woli, który zaczyna przestrajać cały systemnieświadomych (przyczynowych) reakcji człowieka.

Na tym etapie szczególnie ważne jest precyzyjne ukierunkowanie treningu medytacyjno-sensorycznego.Każde rutynowe zajęcia, posiadające zewnętrznie wyrażone działania wykonuje się prościej, ponieważpraca mechaniczna, fizjologiczne reakcje organizmu, powtarzalność czynności odpowiadają ogólnieprzyjętemu stereotypowi treningu. Są one zrozumiałe, dobrze znane, powszechnie akceptowane.Ćwiczenie medytacyjno-sensoryczne wykraczają poza ogólnie przyjęty system i dlatego mogą wywołaćwewnętrzne odrzucenie... Dlatego dla opanowania owych technik ważne jest wypracowanie w sobie“statusu zwycięzcy". A następnie umocnienie tego statusu i jego internalizacja.

Pierwsze zestawy treningowe poświęcone były przezwyciężaniu fizycznych obciążeń przy pomocywizualizacji. Wszystkie przytoczone ćwiczenia zorientowane były na wzmocnienie oddzielnych mięśni lubgrup mięśniowych. Opanowaliśmy fragmenty, które układają się w ogólny obraz. Zrozumienie go iopanowanie nowych bloków treningowych pomoże uporządkować ćwiczenia, harmonijnie łączyć aspektypracy mięśniowej, wizualizacyjnej i psychoenergetycznej.

Na zakończenie pierwszego etapu pracy należy opanować bardzo ważny zestaw ćwiczeń. Wykonajwszystkie ćwiczenia opisane powyżej, zapamiętując subtelne wrażenia i niuanse swoich odczuć.Następnie postaraj się odtworzyć ćwiczenia w myślach, bez zewnętrznych działań fizycznych.

Zaczynając od prostych, mentalnych napięć i rozluźnień grup mięśni, wkrótce przekonasz się, żementalne wykonanie zestaw ćwiczeń wywołuje takie same odczucia w mięśniach, jak przy wykonywaniurealnych ruchów. Mięśnie fizycznie uaktywniają się, a procesy fizjologiczne zachodzące w nich, będąodpowiadały warunkom treningu. A to z kolei pozwoli włączyć wszystkie rezerwy mięśni do pracy,umożliwi wykorzystanie potencjału mięśniowego praktycznie w pełni.

Pierwszy etap treningu w systemie gimnastyki medytacyjno-sensorycznej został zakończony. Rezultatemjest aktywizacja mięśni, odkrycie ich możliwości. Jest to jednak tylko część nadzwyczajnych możliwości,które - niewykorzystywane - ukryte są w każdym z nas. Drugi etap treningu poświęcony jest odkryciuwewnętrznej siły, której istnienia najczęściej nawet nie podejrzewamy.

Od razu zaczniemy od praktyki. W sali, w której odbywają się treningi, należy wytyczyć sobie dwiegranice (znaki na ścianach, na podłodze itp.) w odległości 5-7 metrów od siebie. Wyobraź sobie, że każdagranica to przeźroczysta, nieodczuwalna, pionowa ścianka, a przestrzeń pomiędzy nimi wypełniono wodąpo sufit. Powstało swego rodzaju akwarium przegradzające salę. Masz za zadanie przedostać się na drugąstronę sali. W tym celu musisz przejść przez wodną przeszkodę pokonując opór warstwy wody. Napierwszy rzut oka zadanie jest proste. Nie spiesz się jednak z wnioskami. Jeżeli wizualizacja jestdostatecznie wyraźna i czujesz wyobrażoną wodę swoja skórą, całym ciałem, to przejście przez nią niebędzie takie proste. Woda, jako środowisko gęste, aktywnie stawia opór każdemu naszemu ruchowi iwykonanie w niej zwykłego kroku wymaga niemało wysiłku. Oczywiście mięśnie całego ciała pracują zobciążeniem niezbędnym do pokonania prężnego, gęstego, stawiającego opór środowiska. Każdy ruch

Page 113: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

wykonuje się z trudem, trzeba robić kroki poślizgowe, stopy ledwie podnoszą się nad podłogę. Wodasprężyście stawia opór ruchom na całej powierzchni ciała. Aby przesunąć się do przodu należy pokonaćtę twardą warstwę wody.

Wystarczy jeden raz przejść przez takie wyobrażone akwarium, aby poczuć, z jaką siłą musi pracowaćciało - wszystkie mięśnie są krańcowo napięte. Jednak w celu utrwalenia efektu, należy wielokrotniepowtarzać to ćwiczenie. W tych powtórzeniach rodzi się nowa jakość pracy mięśniowej. W organizmiewytwarza się łańcuch współzależności: Mózg, sprowokowany wizualizacją, wydaje organomwykonawczym polecenia odpowiadające natężeniu obrazu mentalnego. Nasila się przepływ krwi, zasilanieenergetyczne mięśni, w psychoenergetycznej pamięci komórek gromadzona jest informacja o wysokimnapięciu mięśniowym i o tym, jaki powinien być poziom zasilania energetycznego tkanek. Równocześnieza wzmożoną pracą mięśni podąża wzrost aktywności układu krążenia i zasilania energetycznego. Jednymsłowem trening intensywnością odpowiada realnym obciążeniom, a wizualizacja stanowi główne jegoogniwo. To ona inicjuje i kończy wszystkie fizjologiczne i psychoenergetyczne procesy w organizmie.

Następny pod względem złożoności i stopnia napięcia obraz mentalny i odpowiadające mu ćwiczeniaprzypominają poprzednie, z tym, że wodę w “akwarium" należy zastąpić innym, bardziej lepkim isprężystym środowiskiem - na przykład gliceryną. Do wyćwiczonych już odczuć poruszania się wwodzie dochodzi nowe - odczucie oporu wypychającej z gęstego środowiska siły. Aby go pokonać,sztucznie zwiększamy ciężar ciała, co pogłębia naprężenie, zmusza do aktywniejszej pracy wszystkieukłady organizmu. Dzięki temu wszystkie organy i układy ciała uczą się pracować z obciążeniamiprzewyższającymi możliwości mięśni w zwykłym stanie. A to prowadzi do aktywnego włączeniamechanizmów mobilizacji rezerw wewnętrznych, do powiększenia tych rezerw.

Stworzenie odczucia ciężkości w ciele jest także jedną z form treningu. Naturalnie, nie należy uczyć sięzwiększania ciężaru ciała bez opanowania metod jego zmniejszania. Zacznij od tworzenia odczuć.Początkowo stojąc w miejscu odczujesz, jak wszystkie tkanki ciała zalewane są ciężkością i obwisają. Wcelu lepszego wyobrażenia pomóż sobie oddychaniem, koncentrując uwagę na wydechu. Kieruj gomentalnie do mięśni - z wektorem ruchu w dół. Pod ciężarem wydechu mięśnie jakby ściekają w dół, kustopom i wciskają je w podłogę albo w ziemię. Odczucie wewnętrznej ciężkości płynie poprzez ciało odgłowy ku stopom i w miarę narastania tego odczucia rodzi się też subiektywne uczucie ogromnegopowiększenia wagi ciała. Faktycznie jednak, waga ciała niewiele się zmieniła, a zaczyna, pracowaćpsychoenergetyczne połączenie ciała z ziemią. Jeżeli w tym momencie ktokolwiek spróbuje podnieść cięobejmując tułów, w pełni realnie odczuje wzrost ciężaru. W naszej praktyce pracę z ciężkościąkojarzyliśmy z ciemnym kolorem, który wlewał się w ciało i napełniał je. Odwrotny proces zmniejszeniaciężaru ciała łączy się z napełnianiem jasnym światłem. Rodzi się odczucie, jakby w skórze otworzyło sięmnóstwo otworków - porów - przez które w przestrzeń wypromieniowuje się ciężar ciała. Efektywnośćobu metod będzie tym wyższa, im częściej pracować będziecie z nimi nie w spokojnych, “stacjonarnych"warunkach, lecz w ruchu, w działaniu. Na przykład w czasie chodzenia można na przemian zwiększaćciężar ciała, a potem gwałtownie zmniejszać go. Połączenie takiego treningu z ruchem daje wspaniałyrezultat, wielorakie korzyści. Oprócz ciężkości-lekkości do pracy włączają się naczynia krwionośne,kanały energetyczne i meridiany, co pozwala osiągać zmiany odczuć wagowych, aktywniej zaczynająpracować organy równowagi, koordynacji itp. Korzyść z takiego treningu jest podwójna: opanowanietechniki oraz stymulacja naczyń krwionośnych, mózgu, magistrali energetycznych ciała.

Trenując “poruszanie się w wodzie", a potem w “gęstszej cieczy", opanowaliście kompleksowe ćwiczeniew którym biorą udział wszystkie mięśnie ciała. Organizm doznaje dużych obciążeń bez specjalnychprzyrządów, hantli, sztang itp. Daleko bardziej efektywnym okazuje się nasze wyobrażenie, niewymagające ani specjalnej sali, ani przyrządów.

Następnym ćwiczeniem, które proponujemy w celu utrwalenia efektu treningu medytacyjnego, jest“pogrążenie na dnie". Kładziesz się na podłodze, na plecach, wokół pluszcze ciepła woda, ledwie

Page 114: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

przykrywa ciało. Swoim mentalnym postrzeganiem czujesz łagodny jej dotyk. Ale oto dno pod tobągwałtownie się opuszcza, a przestrzeń ponad ciałem wypełnia się nowymi masami początkowo błękitnej,następnie ciemnoniebieskiej, fioletowej i w końcu ciemnej, czarnej wody... Woda otacza cię zewszystkich stron, zgniata ciało, każdą jego komórkę do tego stopnia, że potrzebne jest maksymalnenapięcie wszystkich mięśni ciała, ażeby choć w pewnym stopniu skompensować ucisk. Jeżeli na momentosłabisz opór, to setki ton wody po prostu zmiażdżą ciało (rys. 4 poz. I).

Niemożliwe jest długie wytrzymanie tego napięcia, spróbuj odwrócić się z pleców na brzuch. Wnormalnych warunkach czynisz to lekko, ale tutaj każdemu twojemu ruchowi stawiają opór masy wody itrzeba z największym naprężeniem przezwyciężać ten opór. Postaraj się przeżywać ten obraz możliwienajwyraźniej i zatrzymać go w swoich odczuciach... Odwróciłeś się na brzuch, teraz musisz wstać naczworaki i zaokrąglić plecy; wykonaj to ćwiczenie z wykorzystaniem wszystkich opanowanych jużnawyków. Najpierw zaprzyj się rękoma o podłogę i postaraj się od niej odepchnąć. Przypomnij sobie, jakpchałeś rękoma “pociąg", jak tworzyłeś w łokciach kłębki energii i z ich pomocą wyprostowywałeś ręce.Odepchnąłeś się, teraz podciągnij pod siebie jedna nogę, następnie drugą -jesteś na czworakach (rys. 4poz. II). Spróbuj przeprowadzić ciało do przysiadu. W tym celu rękoma odepchnij się od podłogi, zatoczsię plecami do tyłu i stań na całych stopach (rys. 4 poz. III). A teraz spróbuj wstać, chociaż przy tymciśnieniu wody zadanie wcale nie jest proste. Dla ułatwienia stwórz w swoich ramionach powietrzne kule,które ciągną ciało w górę, pomagają mu wstać (rys. 4 poz. IV)... Podniosłeś się, a powietrzne kule nadalciągną do góry, ciało szybko mknie przez grubą warstwę wody na powierzchnię i wynurza się! Tutajczeka na ciebie nowe niebezpieczeństwo: ciało, które ze wszystkich sił przeciwstawiało sięgigantycznemu ciśnieniu na dnie, nieoczekiwanie wyzwoliło się od obciążenia. W tych nowychwarunkach niezbędne jest maksymalne napięcie wszystkich mięśni, aby skompensować rozsadzająceciało od wewnątrz napięcie.

Page 115: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Rys. 4

Wykonanie powyższego zestawu ćwiczeń umożliwi pobudzenie drzemiących dotychczas możliwościciała, jego siłowej energetyki.

I ostatnie ćwiczenie, związane z wykorzystaniem wizualizacji wody jako żywiołu. Wyobraź sobie siebiestojącego na brzegu oceanu. Za twoimi plecami jest pionowa, nieprzystępna skała. Pomiędzy nią abrzegiem wody jest tylko wąski pasek piasku. Cichy i łagodny przypływ wtacza się na brzeg i płynniepowraca. Świeci słońce i wszystko promieniuje spokojem i rozluźnieniem. Jednak tam, na horyzoncie, jużpojawia się ciemne pasmo. Szybko rozszerza się, obejmuje połowę nieba i przeistacza się w ogromną,ryczącą falę, pędzącą do brzegu. Nie masz gdzie się podziać - z tyłu skała, z przodu morze. Pozostajetylko jedno - przyjąć uderzenie fali. A jest ona coraz bliżej i bliżej... uderzyła! Zalała, zatopiła, wgniotła wskałę, jednak twoje doświadczenie w przeciwstawianiu się sile wody przychodzi z pomocą. Mięśnieuruchamiają głębokie rezerwy, napełniają się mocą i wytrzymują ogromne ciśnienie wody. W pewnymmomencie zaczynasz odczuwać, że przeciążone mięśnie napełniają się impulsem idącym z wewnątrz.Otwierają się siłowe, wymienne kanały energetyki mięśni. Mechanizm tej transformacji jest złożony i niebędziemy go tutaj opisywać. Wystarczy zrozumieć, że przy skrajnych obciążeniach, mięśnie zaczynająwykorzystywać siłę obciążenia dla samowzmocnienia i przeciwdziałania samemu obciążeniu. Tym poczęści objaśnia się fenomen “drugiego oddechu" u sportowców. Niestety, bez specjalnego przygotowania,mięśnie w takim trybie mogą pracować bardzo krótko. Należy więc uformować wewnętrzny rdzeń, którypomoże utrzymać siłę zdolną do długotrwałego oporu.

Page 116: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Za każdym razem, kiedy fala z oceanu przyciska nas do skały, ciało reaguje silnym napięciem mięśni. I zkażdym takim napięciem odpierającym natarcie żywiołu coraz wyraźniej odczuwasz zagęszczenie siływewnątrz ciała. Rośnie, zapełnia całą wewnętrzną przestrzeń, przenika od wewnątrz kości, mięśnie i wkońcu przekształca ciało w monolit siły, w którym nie ma słabych, ani delikatnych miejsc. Na każdezewnętrzne oddziaływanie twój organizm zdolny jest teraz zareagować całą mocą rdzenia siły,wypełniającego sobą każdą komórkę. W ćwiczeniu tym - z wizualizacją ogromnych fal - zaczyna siętrening nowej jakości siły wewnętrznej, opartej na wykorzystaniu oddziaływania zewnętrznego dopodwyższenia własnego potencjału siły. Powrócimy jeszcze do tego tematu później.

Na zakończenie proponujemy kilka ćwiczeń, również opartych na wykorzystaniu wizualizacji wody...

Aby pomóc sobie w pozbyciu się zbędnych złogów tłuszczowych na brzuchu lub innych częściach ciała,możesz wyobrazić sobie, że skierowano na ciebie wąż strażacki i na twój, oczywiście mentalny, sygnałpotężny strumień wody zaczyna celnie bić w wybrany punkt ciała. W tym miejscu mięśnie zaczynająwibrować, podskórny tłuszcz rozmiękcza się, staje się “płynny", spala się... W naszej praktyce zdarzałosię, że po treningach z mentalnym strumieniem, ludzie szli do domów z prawdziwymi sińcami,pojawiającymi się w miejscach, na które skierowany był “strumień". Ćwiczenie to nie tylko pomagapozbyć się zbędnego tłuszczyku, ale dodatkowo wspaniale wzmacnia mięśnie, dodaje im twardości ielastyczności. Ważne jest, aby powtarzać je regularnie przez choćby miesiąc.

Jeszcze jedno ćwiczenie z wodą, które sprzyja głębokiemu rozluźnieniu i usunięciu zbędnego napięcia zmięśni. Wyobraź sobie siebie stojącego po szyję w ciepłej, czystej wodzie. Od dna do góry, do ramionpłyną miriady pęcherzyków powietrza. Obejmują one ciało miękką, wibrująca strugą, masują każdąkomórkę skóry, mięśni... Ciało rozluźnia się i płynnie kołysze w pieniącym się potoku powietrznychstrumieni. Uchodzą wszystkie napięcia, skóra rozluźnia się i stopniowo prąd pęcherzyków przenikazewnętrzne powłoki ciała, wnika w głąb i zaczyna masować organy wewnętrzne. Równocześnie, wtrakcie masowania, każdy pęcherzyk powietrza zabiera ze sobą cząsteczkę złogów i unosi, pomagająctym samym organom w samooczyszczaniu.

Oczywiście nie następuje realne wymywanie złogów, ale w wyniku opisanego ćwiczenia mięśnie gładkieorganów wewnętrznych zaczynają pracować, podwyższa się ich tonus, stopniowo usuwane są zjawiskazastojowe, poprawia się ukrwienie i aktywny obieg krwi już w pełni realnie rozpoczyna oczyszczanie tegolub innego organu.

Przy wykonywaniu tego ćwiczenia również ważna jest systematyczność i regularność. Przyepizodycznych powtórzeniach nie należy oczekiwać właściwego, uzdrawiającego efektu.

Te ćwiczenia, które zaproponowaliśmy powyżej, stanowią jedynie część systemu treningów, którazawiera w sobie praktyczne sposoby sterowania mięśniami gładkimi organów wewnętrznych, naczyń itp.Opanowano także sposoby energetycznego napełniania tkanki kostnej, jako podstawy siłowychmożliwości organizmu. Na wyższych stopniach treningów opanowuje się techniki transformacji układukostno-mięśniowego, biorąc za wzór różne zwierzęta, co pozwala lepiej i dokładniej pojąć osobliwościbiegu, skoków, zwierzęcej elastyczności i gracji, przeżyć fizyczne działania związane z dużymiobciążeniami jako naturalne stany organizmu. Taka praca utrwala osiągnięty poziom otwarcia siływewnętrznej.

Proponowane ćwiczenia - przy regularnym i rozumnym ich wykonywaniu - nie tylko podwyższająpotencjał siłowy organizmu, ale i pomagają zyskać zdrowie, równowagę ducha, spokój i pewność wdziałaniach.

W czasie wykonywania ćwiczeń, należy pamiętać o kilku prostych zasadach. Nie napinaj się zatrzymującoddech. Oddech zawsze powinien być swobodny.

Page 117: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

W czasie napięcia następuje przypływ krwi do głowy, co po treningu może wywołać ból głowy. Starajciesię wyobrazić sobie, że napięcie koncentruje się nie w głowie, a w górnej części brzucha. Pomoże touniknąć nieprzyjemnych odczuć, a także pozwoli szybko włączyć do pracy i uformować rdzeń siły.

Tworzone wizualizacje nastawiaj początkowo na niewielkie obciążenia, aby poczuć pracę mięśni, ichwypełnienie, reakcje, a dopiero po zgromadzeniu niezbędnych doświadczeń włączaj obciążeniawizualizacji na pełną moc.

Zapamiętaj, że podstawą całej energetyki siłowej są kości i stawy, a gromadzenie energetycznychimpulsów zachodzi w wiązadłach. Dlatego szczególną uwagę należy zwrócić na ich wzmocnienie.Postaraj się każdy trening rozpoczynać i kończyć następującą wizualizacją: Najpierw kłębek światła iciepła pojawia się w stawach skokowych, następnie w kolanach, dalej w stawach biodrowych, wramionach, łokciach, nadgarstkach. Stawy nagrzewają się, stają się bardziej elastyczne, wiązadła nasycająsię energią i uzyskują zdolność szybkich i gwałtownych działań.

Przed treningiem należy rozgrzać kręgosłup przez wielokrotne powtarzanie powolnych, płynnychruchów. Można wykorzystać w tym celu następującą wizualizację: Jesteś wodorostem na dnie ciepłegozbiornika. Stopy - korzenie - mocno wrosły w piaszczyste dno; ciało - długie ciało wodorostu -elastycznie kołysze się w strugach podwodnych prądów. Ręce, podniesione w górę - jak liściewodorostów pływają po powierzchni wody.

Wykorzystanie tego ćwiczenia pozwala swobodnie, bez niepotrzebnych napięć, dokładnie rozgrzać całykręgosłup.

Czas trwania samych zajęć nie powinien przekraczać półtorej godziny, inaczej mogą pojawić się efektyprzeciążenia. Lepiej pracować w niedużych grupach, aby była możliwość wykonywania ćwiczeń wparach.

A poza tym w czasie treningów należy kierować się swoim samopoczuciem - pracować tak, żeby było toprzyjemnością, a nie przezwyciężaniem siebie!

ŻYCZĘ WAM POWODZENIA W OPANOWYWANIU WEWNĘTRZNEJ SIŁY

Page 118: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow
Page 119: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Siła twoich myśli - część II

Transformacje

Aktywizacja, odtworzenie i zwiększenie siłowych możliwości mięśni i całego ciała - o konkretnychsposobach już mówiliśmy w pierwszej części pracy - to zaledwie początek ogólnego systemu zmianysiłowego i energetycznego statusu organizmu.

Rzeczywiście, mięśnie napełniły się siłą, zwiększył się tonus, a realizować swoich nowych możliwości niemożemy, bo powiedzmy boli w stawach albo w wątrobie... Tutaj i siła jest niepotrzebna, ponieważ całąuwagę pochłaniają stany bólowe i nieustanne oczekiwanie na ból, niedomagania.

Drugi stopień gimnastyki medytacyjno-sensorycznej zorientowany jest na samokształcenie w zakresiekierowania mięśniami gładkimi organów wewnętrznych, naczyń, stanami napięcia-rozluźnienia tkankikostnej.

Często dzielimy swoje ciało na pewne umowne części: głowa, klatka piersiowa, brzuch, nogi itd... I tenschematyczny podział tworzy i umacnia stereotyp postrzegania - uważamy, że jeżeli boli nas pięta, to niemoże to mieć żadnego związku z głową. Ale organizm jest całością i jeżeli gdzieś pojawia się ból, tooznacza, że zachodzi ogólny proces, którego konkretnym przejawem jest bolesność w tym lub innymorganie, czy odcinku ciała. Ból, w danym przypadku, występuje jako ogólny sygnał alarmowy. Wmiejscu, które boli znajduje się właściwie epicentrum ogólnego zaburzenia, natomiast w pozostałychczęściach ciała - echa tego zaburzenia. Moim zdaniem każdy przejaw choroby należy rozpatrywać jakoogólne zaburzenie funkcjonowania organizmu, które może mieć różny zakres i znaczenie dla pracyróżnych systemów.

Nasze fizjologiczne mechanizmy obronne w większości przypadków natychmiast blokują samorzutnezaburzenia w organach i układach i nie dopuszczają do dalszego, znaczącego ich rozwoju. Ale i w tymprzypadku zaburzenia te pozostawiają ślad. Seria drobnych zakłóceń, przerw w pracy organów iukładów, ech większych zmian bólowych gromadzi się, osiada w pamięci komórek na podobieństwonegatywnych programów i w jakimś nieoczekiwanym momencie aktywizuje się, ujawnia na pierwszy rzutoka bezpodstawnym niedomaganiem albo nawet chorobą.

Jeżeli rozpatrywać jedynie siłowe wytrenowanie ciała, jego mięśni, to tkanka kostna i mięśnie gładkieorganów wewnętrznych odgrywają tutaj decydującą rolę. Na przykład, jeżeli mają miejsce odchylenia wpracy organów jamy brzusznej, to można pomóc sobie ćwiczeniami mięśni tłoczni. Na poziomiemechanicznego oddziaływania jest to aktywizacja organów wewnętrznych masażem. Na poziomie reakcjibiochemicznych jest to przewaga procesów anabolicznych nad katabolicznymi. Natomiast na poziomieenergetyki jest to aktywniejszy obieg energii życiowej w kanałach i meridianach za sprawą zwiększonejaktywności ruchowej.

A jeśliby nauczyć nasze organy wewnętrzne samodzielnej, niezależnej od ćwiczeń fizycznych pracy wsystemie napięcie-rozluźnienie? O ile zwiększy się ich zdolność do pracy i możliwości samoodnowy! I tojest realne! System takich ćwiczeń zweryfikował czas i setki skutecznie praktykujących.

Należy od razu zastrzec: w ten sposób można trenować praktycznie wszystkie organy wewnętrzne zwyjątkiem serca i pluć. Są one dynamicznie pracującymi mechanizmami biologicznymi i każda ingerencjaw ich pracę może zakończyć się zakłóceniem rytmu i zmianami chorobowymi. Dla serca i płuc istniejąpośrednie sposoby treningu, które nie zakłócają rytmu ich pracy.

Zanim zaczniemy opisywanie ćwiczeń należy uświadomić sobie rolę kości w naszym organizmie.Pierwszy wniosek nasuwa się sam: są one podporą - konstrukcją nośną ciała. Jednak z punktu widzenia

Page 120: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

rozwoju ewolucyjnego, nieracjonalne byłoby ograniczanie roli tak ważnej części organizmu do funkcjipodpory. Według mnie oprócz podpory, kości są swego rodzaju dożywotnim akumulatorem. Wdzieciństwie ludzie są niezwykle aktywni, ruchliwi, energiczni, a ich kości są sprężyste i elastyczne. Wmiarę dorastania ubywa aktywności, ruchliwości, a w miarę upływu lat kości stają się coraz mniejnasycone i sprężyste, a na starość - kruche i łamliwe. Zapewne jest tu zależność obustronna. Ciałostarzeje się z powodu rozładowywania się w procesie fizjologicznym akumulatorów kostnych. Arozładowanie prowadzi do zmiany samej struktury kości, czyniąc je kruchymi i łamliwymi.

Każdy od urodzenia ma w kościach różną ilość energii pierwotnej i dlatego ludzie posiadają różny statusżyciowy i energetyczny. Uwarunkowane jest to wieloma przyczynami: dziedzicznością, specyfiką okresurozwoju płodowego, konfliktem porodowym. Bardzo ważne jest, jak dokonywało się poczęcie. Znaczącarolę odgrywa siła rodu, do którego człowiek należy, “świeżość krwi", tak zwana “sukcesja karmiczna",tzn. zachowanie i psychologiczne współzależności rodziców w społeczności. Dla nas ważnym jestzrozumieć, że siłę życiową zakumulowaną w tkance kostnej człowiek w ciągu życia zużywa praktyczniebez uzupełniania. Energetyczne zasilanie organizmu poprzez odżywianie, oddychanie i inne bardziejspecyficzne metody słabo wpływa na odtworzenie kostnej energetyki i daje najczęściej doraźny rezultat wkonkretnym momencie. Uzupełnienie siły w kościach następuje innymi drogami: poprzez tworzeniementalnych obrazów i kierowanie nimi, specjalne oddychanie, szczególny wzorzec życia seksualnego.Najszybciej, jak pokazuje praktyka, udaje się opanować oddychanie. Właśnie z pomocą oddychania możnarozpocząć proces odtwarzania siły życiowej w kostnych akumulatorach. Jednak zanim poznasz tętechnikę, należy określić, które części szkieletu są najbardziej rozładowane.

Moim zadaniem, biorąc pod uwagę warunki rozwoju na naszej planecie, konstrukcja szkieletu nie jestcałkiem udana. Jego niepewność, kruchość uniemożliwiają właściwą ochronę człowieka. Jednakżewłaśnie ten model zwyciężył w konkursie zwanym Ewolucją! Dlaczego? Może dlatego, że optymalniezabezpiecza energetycznie procesy fizjologiczne i umożliwia szeroki kontakt energoinformacyjnyczłowieka z biosferą Ziemi.

Jakie mamy ważne życiowo centra w organizmie? Przede wszystkim - głowę! Mózg! I właśnie mózgchroniony jest w kostnym pancerzu przed wszelkimi możliwymi mechanicznymi uszkodzeniami. Tenkostny pancerz odgrywa rolę zasilającego akumulatora, ponieważ właśnie zabezpieczenie energetycznemózgu stanowi podstawę wysokiej wydajności pracy całego organizmu.

Drugimi, pod względem stopnia ważności, będą serce i inne organy klatki piersiowej. Je także dokładniechroni kostny pancerz, który równocześnie zabezpiecza zasilanie energetyczne serca, płuc, częściowowątroby, nerek, śledziony. Odstępy międzyżebrowe niezbędne są do bieżącego odprowadzania nadmiaruenergii cieplnej wydzielanej podczas pracy płuc i serca. W przeciwnym razie, serce po prostu spaliłoby sięwe własnym cieple wydzielanym podczas nieprzerwanego bicia. Nawiasem mówiąc, wiele chorób sercajest właśnie efektem zakłóceń w wymianie cieplnej w organizmie.

Wolny od kostnego pancerza jest brzuch. Tutaj organy trawienne rozkładają pokarm. Zbędna energia,która się przy tym wydziela, w części wspomaga termoregulację organizmu.

Mocne kości miednicy zasilają energią organy rodne, zabezpieczają proces poczęcia i donoszenie płodu.

A kości rąk i nóg zasilają mięśnie kończyn i w określonych warunkach mogą rozprzestrzeniać swójwpływ energetyczny na znaczne odległości wokół ciała.

I na koniec kręgosłup - podstawowa magistrala energetyczna naszego organizmu. Łączy on dwie główneformacje kostne - czaszkę i miednicę. W rezultacie otrzymujemy zrównoważony system energetyczny, wktórym bezustannie zachodzą procesy przegrupowywania, gromadzenia i zużywania energii życiowej. Naprzykład kiedy człowiek pochłonięty jest intensywną pracą intelektualną, energia kości miednicy zasilamózg. Wzmożone zużycie “niższej" energii powoduje obniżenie aktywności płciowej. Tym, częściowo,

Page 121: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

można wyjaśnić zjawisko, że aktywny proces twórczy dostarcza twórcy dużej rozkoszy także napoziomie przeżyć cielesnych. Oczywiście samym tylko przegrupowaniem energii nie można tłumaczyćtwórczości. Ale kiedy człowiek doznał silnego napięcia umysłowego, wybuchu intelektualnego, odczuwanieprzemijające napięcie jeszcze długo po kulminacji aktywności mózgowej. Energia “dolnego kośćca",wykorzystana do aktywizacji myślenia, nie może od razu powrócić na miejsce. Do jej “spłynięcia w dół"może przyczynić się współżycie płciowe. Właśnie w trakcie kontaktu płciowego następuje aktywneprzegrupowanie siły życiowej, jej spływanie w dół po kręgosłupie i przywracanie zakłóconej równowagienergetycznej. W doznaniach wyraża się to rozluźnieniem, zadowoleniem, usunięciem napięcia.

Niestety we współczesnym świecie niekorzystne uwarunkowania zewnętrzne prowadzą do nakładania sięna siebie licznych procesów energetycznych, powstawania sytuacji chorobowych i do zbędnego,nieuzasadnionego zużywania siły życiowej z naszych kostnych akumulatorów. Proponowany zestawćwiczeń służy utrzymaniu w równowadze bilansu energetycznego.

Pierwsze ćwiczenie rozwija wrażliwość, wyostrza nasze przeżycia wewnętrzne i odczucia.

Usiądź wygodnie z wyprostowanymi plecami. Postaraj się skoncentrować całą uwagę na kręgosłupie.Mentalnie, promieniem swojej uwagi obmacaj go na całej długości od potylicy do kości ogonowej.

Wykonaj powolny wdech i równocześnie wyobraź sobie, jak przetacza się on delikatną falą pokręgosłupie. Jest to być może najbardziej skomplikowany moment - połączenie oddychania, odczuwaniaoraz wizualizacji. Jednak po kilku dniach treningu stan ten osiągniesz szybko i łatwo.

Najpierw wyobraź sobie, jak wdech przetacza się po kręgosłupie od góry, a wydech wypływa przez kośćogonową do dołu. Po osiągnięciu stałego odczucia zmieniamy orientację. Teraz wdech jakby podnosi sięod kości ogonowej w górę po kręgosłupie, a wydech wychodzi przez potylicę.

Opanowanie tego ćwiczenia wymaga czasu, dlatego w pierwszych dniach należy trenować intensywniej.Czas trwania treningu - dwa razy dziennie po 20-30 minut. Nie należy wykonywać tych ćwiczeń tużprzed zaśnięciem, ponieważ może wystąpić pobudzenie zakłócające sen. Poza tym porę ćwiczeń każdyokreśla sam, kierując się samopoczuciem, nastrojem, chęcią itp.

Kiedy uda się połączyć oddech, odczucie i wizualizację, powstanie trwały stan - wdech, jak fala, płynieprzez kręgosłup. Początkowo może to wywoływać zawroty głowy, bolesne napięcia mięśni pleców iklatki piersiowej. W przypadku takiej reakcji należy przerwać ćwiczenie, rozluźnić się, posiedzieć niemyśląc o niczym. Następnie można powtórzyć ćwiczenie.

Kolejnym etapem treningu jest przetoczenie dwóch strumieni: od góry i od dołu. Wykonaj powolny,głęboki wdech i wyobraź sobie, że dwie fale ruszyły po kręgosłupie, jedna naprzeciw drugiej. W środkudługości kręgosłupa górny i dolny strumień spotykają się i powstaje odczucie przyjemnego ciepła.Oddychaniem rozprowadzamy ciepło po całej długości kręgosłupa. Stopniowo tkanka kostna kręgówzaczyna wchłaniać ciepło oddechu. Pomagamy sobie wizualizacją: tkanka kostna jest jak przesuszonagąbka, nie od razu wchłania ciepło, ale szybko kręgi jakby rozmiękają i zaczynają wypełniać się energią.Koncentrujemy się na tym procesie. Stopniowo pojawi się odczucie głębokiego napełnienia tkanki kostnejna poziomie komórek, a następnie wrażenie przepływu ciepła wewnątrz kręgów. Ważnym jestkontynuowanie napełniania, wówczas siła życiowa oddechu, którą odczuwamy jako ciepło, przeniknie wgłąb, przejdzie przez okostną i napełni kruchy, porowaty rdzeń kości - tę strukturę, w której pierwotniezakumulowana jest siła życiowa. Aktywizujemy oddychanie oraz wizualizację i osiągamy odczuciegłębokiego wypełnienia kręgosłupa ciepłem od wewnątrz, aż każda komórka zaczyna promieniować siłą ienergią. Odczucie to jest naprawdę niezwykłe i pomylić go z czymkolwiek innym po prostu się nie da.Moment napełniania kręgosłupa każdy rozpozna bezbłędnie.

Ciepło przepełnia kręgosłup, zaczyna płynąć po kościach szkieletu, po żebrach aż do mostka. Następnie

Page 122: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

ciepło wypełnia kości miednicy. Tkanka kostna rozluźnia się i aktywnie wchłania ciepło w swoje głębokiestruktury. Przypomnij sobie analogię z przesuszoną gąbką, wrzuconą do wody.

Po napełnieniu się kości miednicy rozprzestrzeniamy ciepło po kościach nóg: od stawów biodrowych dokosteczek stóp i palców nóg.

Po napełnieniu żeber i klatki piersiowej, zaczynamy przenosić ciepło na łopatki, obojczyk i stąd pokościach rąk - od stawów barkowych do kiści. Postaraj się możliwie najwyraźniej wyobrazić sobiewypełnienie ciepłem wszystkich stawów. To wzmocni wiązadła. A mocne wiązadła są podstawą siłynaszego ciała.

Należy również pamiętać, że napełnienie tkanki kostnej nie nastąpi szybko, bo kości muszą rozluźnić się, akomórki - przestroić się z oddawania na odtwarzanie potencjału energetycznego.

Wreszcie ciepłem wypełnione są: kręgosłup, klatka piersiowa, miednica, kości nóg i rąk. Wykonujemyjeszcze kilka wdechów i czujemy, jak pod naporem oddychania ciepło z kręgosłupa rozlewa się po szyi,potylicznych kościach czaszki... Następnie ciepłem napełniają się kości ciemieniowe i skroniowe, kościtwarzy. Powstaje dziwne uczucie, że czaszkę wypełnia miękkie, płynące ciepło, przenikające w głąbgłowy, obmywające mózg, wnikające w niego i rozpuszczające napięcia, skurcze, wewnętrzne bloki.Mózg żywi się energią płynącą od kości czaszki.

Ciepło z kości stopniowo wypełnia mięśnie i tkanki całego ciała. Postaraj się rozluźnić jak najgłębiej.Właśnie wtedy w twoich kościach odtwarzana jest energia.

Jeżeli będziesz regularnie doładowywać kostne akumulatory, to już po kilku tygodniach znacznie poprawisię twoje samopoczucie, drobne niedomagania spowodowane zakłóceniami równowagi energetycznejorganizmu znikną niezauważalnie, jakby same z siebie.

Celem jest nie tylko poprawa stanu zdrowia, ale i osiągnięcie jakościowo nowego stanu: stać sięmłodszym, silniejszym, ładniejszym i aktywniejszym.

Opanowanie ćwiczeń energetycznego doładowywania tkanki kostnej jest pierwszym krokiem w systemietreningu subtelnych struktur organizmu. Następnym etapem są treningi skierowane na oczyszczenieorganizmu ze złogów, zwiększenie rezerwy wydajności organów wewnętrznych, ich aktywnościżyciowej.

Tradycyjnie pod ogólnym oczyszczaniem organizmu rozumiemy zestaw procedur, skierowanych nafizyczne wyprowadzenie złogów z ciała. Nie odrzucając tych rzeczywiście bardzo efektywnych działań,mimo wszystko proponujemy własne doświadczenie. W odróżnieniu od popularnych metod, nie zakładaono lewatyw, przemywania jelit itd. Główną tezą naszej metody jest to, że nasz organizm zdolny jestuporać się praktycznie z każdą dolegliwością i syntetyzować każdą substancję, zdolną przetworzyćtoksyczne złogi w związki neutralne, albo rozłożyć je na czynniki proste i wykorzystać na własnepotrzeby.

Aby ten proces ruszył z pełną mocą i był celowy, a nie przypadkowy, należy opanować specjalnesposoby oddychania, wywołać specjalne wizualizacje i odczucia.

Oddychanie i połączenie wizualizacji z odczuciami wprowadza do organizmu określony program, wpływana procesy syntezy i rozkładu w naturalnych, fizjologicznych laboratoriach ciała. Decydujące znaczenieodgrywa tutaj trening psychiki. Zmiana orientacji procesów biochemicznych prowadzi do tego, że złogiorganiczne są utylizowane, rozkładane i transformowane na substancje niezbędne dla procesówfizjologicznych. Natomiast nie podlegające rozkładowi toksyny są zwyczajnie blokowane i wydalane zorganizmu drogą naturalną. Metody te wymagają większego nakładu pracy i samodyscypliny na

Page 123: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

pierwszych etapach oczyszczania. Ci jednak, którzy opanowali praktykę i wykonują ćwiczenia, zdolni sąuporać się z licznymi dolegliwościami bez uciekania się do uciążliwych i często drogich metodoczyszczania. Jeszcze jedną zaletą psychosomatycznego spalania złogów jest wydzielanie przy tymogromnej ilości energii, która zużywana jest na podtrzymanie procesów fizjologicznych.

Zatem pierwszy składnik treningów - oddychanie. Siadamy wygodnie, plecy proste, oczy najlepiejzamknięte. Zresztą to sprawa indywidualna... Robimy wdech, uważnie obserwując swoje odczucia.Śledzimy jak powietrze przechodzi przez drogi oddechowe, oskrzela, wlewa się do płuc i wypełnia je.(Nie śledzimy wizualnie, lecz towarzyszymy wdechowi skupiając się na swoich odczuciach.) Abywyraźniej przeżywać najpierw wstrzymujemy oddech na kilka sekund, a następnie zaczynamy robićpowolny wdech, odnotowując sobie: powietrze weszło do kanałów nosowych, płynie przez jamęnosowo-gardłową, przechodzi przez oskrzela, napełnia płuca. Stopniowo udaje się poczuć topografięstruktur oddechowych, ich stan oraz reakcje na różne rodzaje oddychania.

Po pełnym wdechu zatrzymujemy oddech i robimy powolny wydech. Wydech również odprowadzamyswoją uwagą. Staramy się zapamiętać odczucia pojawiające się w tkankach jamy nosowo-gardłowej.Wyobrażamy sobie, że robimy wdech pewnym fragmentem skóry. Na przykład, jeśli występują bóle wkrzyżu, to całą płaszczyzną krzyża. Po kilku powtórzeniach tego ćwiczenia pojawi się odczucie pełnejprzenikalności skóry dla wdechu i wydechu. Skóra jak gdyby rozpuszcza się w oddechu.

Zaczynamy oddychać mięśniami. Przez skórę, która stała się już przenikalna dla ruchu powietrza,wciągamy je bezpośrednio tkanką mięśniową. Odczucia będą wyraźne, ponieważ mięśnie napełniają siękrwią, rozgrzewają się. Oddychamy mięśniami i stopniowo one również rozpuszczają się w oddechu, takjak skóra.

Teraz kolej na kości szkieletu. Podobnie jak skóra i mięśnie, kości po kilku powtórzeniach stają sięprzenikalne i strumień oddechu dotyka wewnętrznych organów.

Koncentrujemy uwagę na odczuciach tego fragmentu ciała, gdzie znajduje się chory organ. Jeżeli uda siępoczuć i wyobrazić sobie sam chory organ, będzie to niewątpliwy sukces treningów. Swoim wdechem,niczym obłokiem, otulamy organ wewnętrzny. W tym przypadku wdech jest bardziej wizualizowanym,aniżeli realnym strumieniem powietrza. Ważne, aby towarzyszyło mu odczucie przepływu powietrza.Wyobrażamy sobie, jak obłok energii, światła, ciepła otacza chory organ i pomagamy temu procesowioddychaniem. Nie spieszymy się, by napompowywać organ energią. Jest on teraz jak przesuszona gąbkawrzucona do wody. Zadaniem pierwszego treningu jest otworzenie energii oddychania drogi do głębinnaszej fizjologii. Należy dać organowi pobyć w energetycznym obłoku, wchłonąć siłę życiową, i zprzeciążonego, zmęczonego, częściowo pokurczonego, staje się on rozluźniony, napełniony, aktywny. Idopiero wówczas, kiedy organ “rozmięknie", zacznie oddychać, robimy pierwszy, bardzo powolnywdech i wyobrażamy sobie, że komórki wciągają w siebie energię, napełniają się nią.

Po zatrzymaniu wdechu zaczynamy równie wolno robić wydech. Po wykonaniu kilku cyklioddechowych staramy się wywołać odczucie, że wydech zabiera brud z chorego organu. W całości cykloddechowy może przebiegać razem z wyobrażeniem, że wdech wlewa się jak świeża, czysta, niosącalekkość struga, a wydech wypływa jak brudny, mętny potok.

Połączenie oddechu i wizualizacji wprowadza określony program działań struktur fizjologicznych napoziomie wymiany międzykomórkowej.

Proces oczyszczenia został zapoczątkowany. Ale to dopiero pierwszy krok, wszak zadany programledwie dotyka zewnętrznych poziomów wzajemnych subtelnych oddziaływań w organizmie. A zjawiskzastojowych w tkankach nie zlikwiduje jedna wizualizacja. Dlatego należy zmusić mięśnie gładkieorganów wewnętrznych do pracy - do napinania i rozluźniania. Za podstawę w tym przypadku posłużyumiejętność napinania i rozluźniania tkanki kostnej. I znów z pomocą przychodzi oddychanie.

Page 124: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Robimy wdech wyobrażając sobie, że przetacza się on po kręgosłupie od potylicy do kości ogonowej.Następnie powtarzamy wdech, ale tym razem kierujemy go od kości ogonowej do potylicy.

A teraz równocześnie - z góry i z dołu. Pojawia się uczucie, że kręgosłup napełnia się wdechem, jestjakby rozpierany od wewnątrz. Zatrzymujemy wdech, zamykamy go w kręgosłupie. Powstaje dziwneodczucie napięcia kręgosłupa. Nie mięśnie przykręgowe, położone po obu stronach kręgosłupa, a samatkanka kostna kręgów napręża się, wyprostowuje kręgosłup, rodzi odczucie niezwykłego usztywnienia...Przypomnijmy sobie powiedzonko: “Jakby kij połknął... " Czujemy się podobnie. Naprężenie tkankikostnej tym różni się od mięśniowego, że jest mniej dynamiczne, ale przenika kręgosłup na całej długości.Pomagamy sobie wysiłkiem woli i czujemy, jak kręgosłup stopniowo zamienia się w twardy, nie zginającysię pień. I dopiero w końcowej fazie napinania w proces ten włączają się przylegające mięśnie...

Napięcie z kręgów przenosi się na kości miednicy, żebra, obojczyki, łopatki, podnosi się po kręgachszyjnych do góry i wypełnia kości czaszki. Powstaje odczucie pełnej skamieniałości ciała. Trudno jestoddychać, reakcje są zwolnione. Nie można przebywać długo w takim stanie, dlatego po osiągnięciumaksymalnego napięcia od razu zaczynamy relaksację. Należy wykonywać ją bardzo powoli, gdyższybkie zrzucenie napięcia spowoduje nieprzyjemne zjawiska szczątkowe w kościach. Tkanka kostnaznacznie wolniej niż mięśnie reaguje na myślowe impulsy woli. Natomiast powolne rozluźnienie kościrozlewające się falą po kręgosłupie, kościach miednicy, żebrach, obojczykach, łopatkach, kościachczaszki, osiąga taką głębię, jaka jest niemożliwa do osiągnięcia przy rozluźnianiu mięśniowym.

Po osiągnięciu pełnego, nieznanego wcześniej rozluźnienia, pobędziemy w nim dostatecznie długo, ażebypoczuć “przezroczystość" wszystkich struktur ciała. One jakby równocześnie są i ich nie ma...

Zaczynamy powracać do normalnego stanu. Przypomnijmy sobie, jak napełnialiśmy mięśnie podczastreningu medytacyjno-sensorycznego pierwszego stopnia. Napełniamy je gotowością do działania,zmuszamy do napinania się, początkowo rozkazami mentalnymi, a następnie realnymi działaniami. Pokilku minutach pełnego rozluźnienia kostnego ciało jest tak wypoczęte, jak po nocy głębokiego snu.Odczucie świeżości, rześkości płynie z wnętrza... Przy pomocy napinania-rozluźniania, udało się usunąćzjawiska zastoinowe w kościach szkieletu.

Następny etap treningu, to połączenie napełniania energetycznego z naprężeniem tkanki kostnej. Procesnaprężenia odpowiada wydechowi, wyciskającemu z komórek zastoinową “energię spokoju". Przynarastaniu napięcia tkanki kostnej następuje wzmocnienie połączeń energetycznych, zagęszczanie tkaneksiłami wewnętrznego ściskania. Tkanki, zagęszczając się, gotowe są pozbyć się nagromadzonych w nichszkodliwych substancji.

Jeżeli proces naprężania połączymy z wizualizacją oraz z odczuciem, że z kości jest wyciskana czerń ibrud, to komórki otrzymają program rozkładu, transformacji i utylizacji złogów organicznych, i zaczną gorealizować.

Pełne i głębokie rozluźnienie kości po naprężeniu odpowiada fazie wydechu, przyjmowania i gromadzeniaenergii. Można ponownie odwołać się do analogii z gąbką. Kiedy ją wyżymasz, wyciskasz na zewnątrzwypełniającą ją wodę mydlaną. Kiedy puszczasz gąbkę - powracając do pierwotnego stanu wciąga wsiebie czystą wodę. Podobnie zachowuje się tkanka kostna. Ważnym jest, aby w momencie ściśnięcia irozluźnienia wizualizować - początkowo wydalaną ciemność i brud, a następnie wciąganie czystej i jasnejsiły, energii, cieczy, światła - jak komu pasuje.

Napełnianie i oczyszczanie tkanki kostnej samo z siebie jest dobrą metodą samouzdrawiania. Opróczefektu terapeutycznego technika ta ma duży wpływ na wewnętrzne formowanie i rozwijanie strukturszkieletu, podwyższenie ich energetycznej aktywności akumulowanych możliwości.

Aby dać przykład wpływu na formowanie struktur kostnych wykonamy doświadczenie. Stań przy ścianie

Page 125: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

mocno przyciskając do niej plecy. Zrób na niej znak na wysokości czubka głowy. To jest twój normalnywzrost.

Teraz zacznij naprężać kręgosłup, tak jak wcześniej to opisano. W momencie największego napięcia zróbponownie znak na wysokości czubka głowy.

Następnie porównaj oba znaki. Pomiędzy nimi może być różnica od 0,5 do 4 centymetrów. Wszystkozależy od twojego wzrostu, ostrości wizualizacji, zdecydowania i determinacji.

Praktyka pokazała, że ukierunkowane treningi pozwalają na stałe zwiększyć wzrost. W jednym przypadkuo 5 cm, w drugim - o 8 cm. Ale rekordzistką stała się trzydziestoletnia kobieta, która po pół rokuwytrwałych treningów podrosła o 14 cm. Przy regularnych treningach efekt zwiększenia wzrostu jesttrwały, utrzymuje się do końca życia.

Mechanizm wzrostu, moim zdaniem, jest następujący: Tkanka kostna kręgosłupa w trakcie napinania-rozluźniania wzmacnia się, staje się silniejsza, napełnia się energią. Z tym, że kość może ulegaćwzmocnieniu albo “poziomo" przez zagęszczenie kręgów wszerz, albo “pionowo" przez zagęszczenie iwzrost kręgów w górę. Kierunek rozwoju określa program wizualizacji i odczuwania. W trakcienaprężania tkanki kostnej kręgosłupa wysiłkiem woli zmuszamy uczucie naprężania do orientacji ku górze,jakby rozciągając kręgosłup.

Kiedy naprężenie osiągnie szczyt, utrwalamy je w odczuciach, zapamiętujemy. Można nawet w myślachwypowiadać słowne formuły typu: “Kręgosłup rozciągnął się. Podrosłem. Zawsze taki będę..." Ważnejest, aby te słowne formuły wypowiadać z pełnym przekonaniem.

Następnym etapem treningów jest wypracowanie nawyków kierowania mięśniami gładkimi organówwewnętrznych.

Najczęściej stany chorobowe u człowieka zaczynają się od powstania zjawisk zastoinowych. Naczynia,wątroba, nerki, jelita - wszystkie organy potrzebują określonego poziomu dynamiki, działania związanegonie tylko z wypełnianiem przez nie ich funkcji fizjologicznych. I o ile nasi przodkowie zaspokajali tępotrzebę poprzez ciągły ruch, to człowiek współczesny, ze swoją hipodynamią [Hipodynamia (zespółhipokinetyczny) - zespół zaburzeń wewnątrzustrojowych, powstający w wyniku długotrwałegoograniczenia lub zmniejszenia aktywności ruchowej. Cechuje go: obniżenie napięcia ścian naczyńkrwionośnych i zwolnienie akcji serca prowadzące do obniżenia ciśnienia tętniczego, zmniejszenieuwapnienia kości, częściowy zanik włókien mięśniowych, zagęszczenie krwi i obniżenie uwodnieniatkanek, utrata ciężaru ciała, zmniejszenie koordynacji ruchów mięśniowych, (przyp. tłum.)] coraz częściejstaje się ofiarą miękkich tapczanów. Często zjawisk hipodynamicznych w organizmie nie mogą usunąćani poranne biegi, ani gimnastyka... Mamy zbyt mało ruchu, a na większą jego ilość nie wystarcza czasu.A i same organy wewnętrzne, które nagromadziły w sobie niemało złogów, mogą zbuntować się przyjednorazowych, nadmiernych obciążeniach. Jakie jest wyjście? Proponujemy jeden z możliwychwariantów -trening mięśni gładkich organów wewnętrznych poprzez specjalne ćwiczenia medytacyjno-sensoryczne. Podczas gdy w pierwszej części opisu gimnastyki mowa była o medytacyjno-sensorycznych ćwiczeniach mięśni, to teraz spróbujemy wymusić nietypową pracę organówwewnętrznych.

Kiedy człowiek dużo się rusza, zajmuje się pracą fizyczną, to jego organy wewnętrzne są poddawaneoddziaływaniom z zewnątrz - ze strony gorsetu mięśniowego, ruchomości kośćca, w szczególności żeberitd. Następuje mimowolne naprężanie i rozluźnianie mięśni organów wewnętrznych, którego nie rejestrujenasza świadomość. W ten sposób zapewniony jest aktywny obieg krwi, a procesy zastoinowe nierozwijają się.

Ale w warunkach chronicznej hipodynamii, ważne jest zmusić organy wewnętrzne do takiej pracy,

Page 126: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

jakbyśmy przez cały czas aktywnie ruszali się. Niektórzy powiedzą, że o wiele lepiej byłoby naprawdęporuszać się! Jednak kiedy nagromadziły się zjawiska zastoinowe, nawet najbardziej aktywnym ruchemnie można ich szybko zlikwidować, ponieważ działania fizyczne mają charakter ogólny i ich wybiórczośćjest niewielka. Nawet w przypadku, kiedy wykonuje się określone asany...

Poniżej przedstawimy system ćwiczeń ukierunkowanych na samodzielne nauczenie się napinania irozluźniania mięśni gładkich organów wewnętrznych. Przy opanowywaniu tych technik pomocna będzieumiejętność napinania i rozluźniania tkanki kostnej.

Ale zanim rozpoczniemy ćwiczenia, zapoznajmy się z niektórymi zasadami bezpieczeństwa. Nie należywywoływać dużego, nadmiernego naprężenia organów wewnętrznych. Może to doprowadzić doniekontrolowanego skurczu. Na początku treningów najlepiej wywoływać bardzo lekkie napięcia igłębokie rozluźnienia. Należy przestrzegać złotej zasady: niedobór i tak przesunie nas do przodu, a nadmiarmoże odrzucić daleko w tył.

Każde naprężenie-rozluźnienie należy przeprowadzać płynnie, powoli, kontrolując swoje stany. Przynajmniejszym, negatywnym odczuciu naprężanie należy przerwać i rozpocząć głębokie rozluźnianie.

Podczas treningów należy oddychać powoli i płynnie, łącząc naprężanie i rozluźnianie z oddechem.

Jeżeli mimo wszystko skurczu nie udało się uniknąć, w żadnym razie nie wpadajcie w panikę.Zachowujcie panowanie nad sobą, albowiem skurcz nie może rozwijać się gwałtownie, jak przy zmianachchorobowych. Minie sam, co prawda, po dostarczeniu wam kilku nieprzyjemnych chwil. Aby uniknąćtych negatywnych reakcji, trzeba nauczyć się przerywać zjawiska kurczowe przy pomocy czynnikaodwracającego uwagę. Na przykład, w odwróceniu uwagi podczas pracy z wątrobą pomoże następującysposób: zegnij mały palec prawej ręki tak, ażeby opuszka dotykała jego podstawy; mocno naciśnij zdwóch stron na paznokieć i podstawę małego palca w taki sposób, aby wywołać ból. Ten bodziecprzyciągnie uwagę i rozpoczynający się skurcz minie sam z siebie.

W żadnym wypadku nie wolno napinać i rozluźniać serca i płuc. Organy te nieustannie, dynamiczniepracują i w celu ich trenowania konieczne są inne, pośrednie ćwiczenia. Według mnie, serce samo zsiebie zachorować nie może. Wszystkie choroby sercowe są następstwem negatywnych procesów worganizmie, które zmuszają nasz “motor" do pracy w warunkach przeciążenia, albo zakłócają jego pracę iw ten sposób prowadzą do zmian w strukturach serca. Bywa, że wystarczy zlikwidować te procesy, aserce odzyskuje pełną sprawność. Nasze serce jest organem, który zaopatrzony jest w znacznie lepszesystemy samoregulacji i samoodnawiania niż pozostałe organy. Do jego pełnej odnowy wystarczystworzyć warunki normalnej pracy, wyeliminować wszystkie uboczne wpływy na naczynia, obniżyćogólne tło toksyczne organizmu, przywrócić równowagę hormonalną...

Stosowanie się do powyższych zasad jest szczególnie ważne na początku treningów. Po niedługimokresie pracy pojawi się doświadczenie w rozluźnianiu i naprężaniu organów wewnętrznych i treningibędą przebiegać pewnie, bez zrywów.

Aby sprawnie przeprowadzać ćwiczenia, należy najpierw zaznajomić się, chociażby w ogólnychzarysach, z anatomią i fizjologią. Głęboka wiedza nie jest potrzebna, ale trzeba posiadać wyobrażenieo topografii naczyń, rozmieszczeniu organów, kości.

Tak więc, po wykonaniu wszystkich ćwiczeń przygotowawczych, nauczeniu się techniki naprężania irozluźniania kości, można rozpocząć treningi z organami wewnętrznymi. Na początek nauczymy sięodczuwać mięśnie gładkie organów wewnętrznych. Teoretycznie wiemy, że wewnątrz ciała jest wieleukładów, które zabezpieczają nasze procesy fizjologiczne. Ale w praktyce, dopóki coś tam nie zaboli,nawet nie myślimy, a już na pewno nie czujemy, gdzie co się znajduje. Do pierwszego doświadczenianajlepiej nadaje się wątroba. Znajduje się ona w prawym podżebrzu. Naprężamy kręgosłup na całej

Page 127: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

długości. Tkanka kostna napełnia się naprężeniem, które przenosi się na żebra, rozpływa się po nich inapełnia kość mostkową.

Szczególną uwagę zwracamy na dolne prawe żebra. W momencie maksymalnego naprężenia poczujemy,że pod nimi znajduje się ciało wątroby. Ważnym jest tutaj stworzenie warunków do przeniesienianaprężenia z kości na tkankę wątroby. Wyobrażamy sobie, że fala naprężenia z żeber jak gdyby przeciekaw ciało wątroby i napełnia je. Ten obrazowy sygnał przechodzi poprzez psychikę do podświadomości istąd po stopniach związków samoregulacji w postaci programu działań, wnika w komórki mięśni gładkichwątroby. W rezultacie wątroba zaczyna naprężać się. Jest to stan na tyle nieoczekiwany, że łatwozapomnieć o stałej kontroli nad procesem naprężenia-rozluźnienia. Zachowajcie czujność! I oto tkankawątroby naprężyła się, cała ona stała się odczuwalnym, naprężonym tworem. Zatrzymujemy się.Przedłużanie naprężania może doprowadzić do niekontrolowanego przesilenia i przerodzić się w skurcz.

W celu rozluźnienia tkanki wątroby należy zmienić program, który został zadany komórkom za pomocąwizualizacji. Wyobrażamy sobie, że do wątroby, ze wszystkich stron równocześnie, zaczyna wlewać sięstrumień świeżego powietrza. Pomagamy sobie oddychaniem. Powoli wciągamy powietrze, starając sięodczuć jak wchodzi ono do wątroby, omijając skórę, mięśnie i kości.

Tak samo powoli jak przy naprężaniu tkanka wątroby rozluźnia się. Przypomnijmy sobie opisaną jużanalogię z suchą gąbką wrzuconą do wody. Podobnie wolno rozluźnia się wątroba, napełnia odczuciemświeżości, wewnętrznej aktywności.

W początkowym okresie cykl naprężania-rozluźniania nie powinien być wykonywany więcej niż trzyrazy. Stopniowo zwiększamy liczbę powtórzeń i dochodzimy do 7-9.

Naprężanie-rozluźnianie już samo z siebie jest silnie stymulującym czynnikiem usuwającym zjawiskazastoinowe. Jednakże jeżeli do tego działania dołączyć znaną już wizualizację, że w momencie naprężeniaz wątroby wyciskane są ciemność i brud, a w czasie rozluźniania wlewa się w nią czystość i świeżość, toodnawianie tkanek, ich aktywizacja nastąpią znacznie prędzej i efektywniej.

Schemat treningu innych organów wewnętrznych jest taki sam:

1. Naprężenie odpowiednich odcinków kręgosłupa i przylegających do organu kości.

2. Przeniesienie naprężenia bezpośrednio na sam organ wewnętrzny.

3. Naprężenie mięśni gładkich do pojawienia się odczucia naprężonej, monolitycznej bryły.

4. Stopniowe rozluźnienie organu.

5. W następujących po pierwszym razie powtórzeniach procesowi naprężania-rozluźniania towarzyszywizualizacja wyciskania z tkanek brudu w czasie naprężania i napełniania ich czystością i świeżością wczasie rozluźniania.

Przestrzegając tego schematu, w ciągu kilku dni można nauczyć mięśnie gładkie organów wewnętrznychpracować autonomicznie, według rozkazów woli. Przede wszystkim zapobiega to zjawiskomzastoinowym, obniża stopień hipodynamii, a przy regularnych treningach, doprowadzi do pełnejregeneracji tkanek organów. Twierdzenie to oparte jest na doświadczeniu setek praktykujących. Możemyprzytoczyć wiele przykładów jak przy pomocy tylko tych ćwiczeń ludzie praktycznie przywracalisprawność tego lub innego organu i uwalniali się od dolegliwości.

Praktyka ta przedstawia określoną wartość także dla osób, które aktywnie uprawiają sport albo stalewykonują pracę fizyczną. Zarówno u jednych, jak i u drugich, pewne grupy mięśni i odpowiadających imorganów wewnętrznych są rozwinięte bardzo dobrze, natomiast inne cierpią z powodu braku aktywności.

Page 128: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Techniki świadomego, kierowanego naprężania-rozluźniania mięśni gładkich organów wewnętrznychpomogą im przywrócić zachwianą równowagę, nauczą szybkiej i efektywnej regeneracji po ciężkichtreningach i fizycznych przeciążeniach, po urazach.

Zaznaczmy, że treningi naprężania-rozluźniania to dopiero pierwszy etap opanowania technik głębokiejtransformacji. Ale wszystko po kolei.

Tak więc, nauczywszy się naprężać-rozluźniać organy wewnętrzne, otrzymaliśmy środek przeciwkozastojom, hipodynamii, zaburzeniom procesów wymiany. Jest to jednak poziom zewnętrzny. W celugłębokiego kierowania procesami wewnątrz ciała opanujemy kilka technik, które pozwolą regulować swójstan na poziomie oddziaływań komórkowych.

Tak jak w poprzednich opisach, podstawową metodą jest wizualizacja w połączeniu z odczuwaniem.

Nasza praktyka w badaniu procesów podświadomości, a także doświadczenie nagromadzone w dziedziniepsychofizyki samoobserwacji, pozwala stwierdzić, że wizualizacja razem z odczuwaniem jestuniwersalnym środkiem tworzenia nowych programów lub modyfikacji już istniejących. W celu zmianyprogramu wewnątrzkomórkowego, należy stworzyć specjalną wizualizację. A odpowiedzią komórkibędzie dla nas uświadomione odczucie. Stopniowo, gromadząc zmysłowe doświadczenie odczuć,możemy wysubtelnić własne postrzeganie do tego stopnia, że poprzez swoje wewnętrzne przeżyciazaczniemy rozumieć i śledzić rozwój procesów zachodzących w komórkach. Wytrwałym treningiemmożna dojść do odczuwania jeszcze subtelniejszych wzajemnych oddziaływań. Pojawia się pytanie: Wjakim celu? Ponieważ w większości przypadków świadoma ingerencja w samoczynne procesysubtelnych współzależności w organizmie może doprowadzić do negatywnych następstw. Po to, żebyefektywnie ingerować w pracę układów i organów, wystarczy pośredni wpływ wizualizacją na poziomieorganów wewnętrznych i komórek kluczowych.

O tej właśnie szczególnej właściwości struktur komórkowych będzie mowa. Jeżeli weźmiemy ogromnąilość komórek tkanki wątroby i połączymy je razem - nie otrzymamy jeszcze pracującej, żywej wątroby.Koniecznym jest, aby ta ilość komórek była zjednoczona nową jakością. A pierwiastkiem jednoczącym wtym przypadku będzie “komórka kluczowa". Ona właśnie jest głównym nosicielem programów działaniawewnątrzkomórkowego, ona koordynuje wszystkie procesy w organie

i przez nią realizuje się łączność organu z centrami samoregulacji, następuje korekcja programów. Właśniekomórka kluczowa może zostać zablokowana zmianami chorobowymi, negatywnymi programami.Wówczas każde, nawet najbardziej efektywne leczenie nie przynosi rezultatu, ponieważ konieczna jestradykalna zmiana sposobu działania, przeprogramowanie.

Jak w praktyce znaleźć tę komórkę kluczową i nauczyć się pracować z nią? W znany już sposób -poprzez przeżywanie wizualizacji.

Kontynuujmy rozpatrywanie przykładu wątroby. Po wielokrotnym naprężaniu-rozluźnianiu powstajeodczucie, że organ jak gdyby na nowo ożył, oczyścił się i zaczął pracować intensywniej. Ale jeżeli nieutrwalimy rezultatu, wszystko możne szybko wrócić do punktu wyjścia. Dlatego należy utrwalić programpozytywny.

W miarę nasilania się odczuć rozluźnienia organu wzmagamy wizualizację napełniania wątroby czystą,kryształową, ciepłą wodą. Wkrótce pojawia się odczucie, że komórki wątroby jak gdyby rozdzielają sięjedna od drugiej i swobodnie pływają w ciepłym, kryształowym płynie. Ogromna ilość komórek,oddzielonych od siebie, wypełnia wodę czyniąc ją podobną do gęstego bulionu. A wśród nich ukrywa siękomórka kluczowa.

Swoimi odczuciami wchodzimy w pole komórkowe i mentalnie jakby wzywamy komórkę kluczową do

Page 129: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

ujawnienia się. Na pierwszy rzut oka może się to wydać oszukiwaniem samego siebie, ale mimo wszystkouwierzcie i wkrótce praktycznie odczujecie rezultat - jesteście na progu dobroczynnych przemian.

Kluczowa komórka pojawia się w polu mentalnego widzenia jako jakiś rozmyty obraz, u niektórych naprzykład w formie podobnej do równoległościanu, półprzeźroczystej struktury. Słowem, u każdegotworzy się własny obraz, podyktowany właściwościami postrzegania wewnętrznego.

Kiedy obraz ten pojawi się, postarajmy się go odczuć, aby zrozumieć jakie zmiany zaszły w komórcekluczowej. I znowu będą to jedynie odczucia, a nie proste wskazówki co należy wykonać.

Przedstawię poniżej kilka typów postrzegania komórki kluczowej. Z pewnymi wariacjami obrazy tepojawiają się u większości praktykujących:

1. Wyraźna struktura o kształcie półprzeźroczystego równoległościanu. Ciemny osad na ściankach jestświadectwem zanieczyszczenia pierwotnych programów negatywnymi blokami informacyjnymi.

2. Bezkształtny twór, podobny do obłoku, przez który przebijają się ciemne promienie. W tym przypadkuciemne promienie są negatywnymi ingerencjami informacyjnymi w program pierwotny.

3. Dwa koncentryczne kręgi. Wewnętrzny - jasny, przeźroczysty, a zewnętrzny wypełniony ciemnymizagęszczeniami. Owe zagęszczenia to negatywne zniekształcenia programów.

4. Krótki jasno-przeźroczysty tunel, jedno z wyjść lub oba zalepione są czymś ciemnym, corozprzestrzenia się do wnętrza tunelu. Ciemność jest symbolem negatywnej ingerencji w programfizjologiczny.

Oczywiście wyliczone obrazy nie wyczerpują całej różnorodności indywidualnego postrzegania. Całkiemmożliwy jest wariant zupełnie niezwykły. Ale istota nie ulega zmianie. Jasne pole i ciemne wtrąceniabloków informacyjnych - tak w pierwszej chwili spostrzegasz komórkę kluczową.

Naszym zadaniem jest taka zmiana struktury kluczowej, aby usunąć z niej ciemność i przywrócićpoprzedni czysty, jasny, płynący, rozluźniony stan komórki - nosicielki roboczych programów danegoorganu.

Każdy może kierować tym procesem w miarę swoich sił i fantazji. Ale można pójść już sprawdzonądrogą. Zaczynamy naprężać i rozluźniać komórkę kluczową. Stopniowo światło z zewnątrz zacznienapełniać ją w momencie rozluźnienia i wypierać ciemność. Wizualizacja ta usuwa zniekształcenia wprogramie i przywraca mu pierwotną czystość. Praktycznie wystarczy wypchnąć bloki informacyjnepoza granice komórki, aby stopniowo powrócił i zaczął działać pierwotny program. Jednak najbardziejradykalnym środkiem jest pełne rozpuszczenie ciemnych zagęszczeń w świetlnych pulsacjachtowarzyszących naprężeniu-rozluźnieniu. Kiedy to nastąpi, pozostanie odczucie głębokiego wewnętrznegorozluźnienia, pustki w organie, z którym pracujemy, i wewnętrznego drżenia. Jest to dowód usuwanianegatywnych programów. Należy jednak zregenerować siły poświęcone na proces normalizacji działaniakomórki kluczowej. W tym celu rozszerzamy swój wzrok wewnętrzny i odczuwamy całe polekomórkowe danego organu. Po odtworzeniu komórki kluczowej procesy odbudowy przebiegają worganie płynnie, niedostrzegalnie, ale wymagają ogromnej energii. Dlatego wyobrażamy sobie irównocześnie odczuwamy, jak czysty prąd krystalicznej, ciepłej wody, energii lub światła (w zależnościod tego, jaki obraz pojawi się wyraźniej) wlewa się do przestrzeni pola komórkowego i napełnia je,przemywając komórki i unosząc resztki ciemności. Utrzymujemy ten obraz do czasu, aż powstanieodczucie wypełnienia, a nawet lekkiego rozpierania w organie wewnętrznym.

Istnieją także uzupełniające, całkiem efektywne i co najważniejsze posiadające niezależną wartośćużytkową, sposoby energetycznego oczyszczania i nasycenia organizmu. Pierwszy to metoda

Page 130: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

sterowanego krwioobiegu. A drugi - otwarcie równoległego kanału oddechowego.

Pierwszy sposób - sterowany krwioobieg - jest efektywny i ważny dla wszystkich osób bez wyjątku,ponieważ wspomaga wydalanie ze struktur biologicznych złogów i przywraca normalny metabolizmzarówno organu, jak i organizmu w całości. Natomiast drugi sposób - równoległy kanał oddechowy -obok praktycznej wartości dla każdego, jest szczególnie ważny dla sportowców i tych, którzy częstodoświadczają silnych, gwałtownych obciążeń fizycznych i muszą szybko, skutecznie się regenerować.

Zaczniemy od opisania metody sterowanego krwioobiegu. Nie będziemy wdawali się w szczegółyteoretyczne. Po prostu znajdujemy u siebie na lewym nadgarstku miejsce pulsu. Następnie na prawej ręce,na wierzchu dłoni w rejonie nadgarstka znajdujemy punkt, w którym puls również jest wyczuwalny, alebardzo słabo. Znaleźć ten punkt nie jest trudno, należy lekko zgiąć kiść prawej ręki i mniej więcej naśrodku nadgarstka utworzy się mały dołek. Jeżeli położymy na nim opuszkę średniego palca lewej ręki, towkrótce poczujemy słabe bicie własnego pulsu.

Teraz obracamy obie ręce wnętrzem dłoni do ciała i nakładamy je na krzyż w taki sposób, aby punktsłabego pulsu na wierzchniej stronie prawego nadgarstka nałożył się na punkt pulsu na lewym nadgarstku.

Pierwsza część ćwiczenia została wykonana. Teraz uważnie wsłuchujemy się w odczucie pulsacji, którez początku pojawiło się w miejscu złączenia punktów pulsów. Mentalnie pomagamy pulsacjirozprzestrzenić się najpierw na całą długość rąk, następnie na ramiona, głowę, tułów, plecy, nogi...Oczywiście początkowo pojawią się komplikacje, ponieważ trudno będzie utrzymać koncentrację, czując,jak całe ciało pulsuje w jednym rytmie. Wkrótce jednak zdobędziemy doświadczenie. Kiedy nauczymy sięwywoływać pulsację w ciele, opanujemy pracę z organami wewnętrznymi. Dla przykładu weźmy owąwątrobę, od której rozpoczynaliśmy opis praktyk. Wysiłkiem woli przenosimy pulsację na wątrobę (alboinny organ wewnętrzny) i zaczynamy przebijać się przez nią. Wyjaśnię to na takim przykładzie. Jeżelichcemy przeczyścić zapchaną brudem rurkę, to możemy włożyć do niej jakiś tłok i stopniowo, zakażdym razem przepychając go coraz dalej i dalej, wypchnąć czop brudu. Podobnie odczuwa się procesprzepychania pulsacji przez organ wewnętrzny. Początkowo fala pulsacji ledwie wchodzi w tkankęorganu. Cofnąwszy się, znów wnika w nią, ale już nieco głębiej. I tak wielokrotnie, aż do czasu kiedy niepoczujemy, że swoją pulsacją zdołaliśmy przebić się przez zapchaną złogami, naprężoną tkankę organu.W tym momencie pojawia się odczucie, że pulsacja krwioobiegu zaczyna swobodnie przepływać,przenikając tkankę organu i unosząc z niego naprężenia, brud, złogi. Ćwiczenie to tworzy programwewnątrzkomórkowy, który pomaga naturalnemu strumieniowi krwi w organach i w ciele przedostać sięprzez kapilary, doprowadzić tlen do najdalszych zakątków, napełnić nim komórki, usunąć skurcze naczyńoraz mięśni gładkich.

Metoda sterowanego krwioobiegu może mieć wiele zastosowań. Od samouzdrawiania organówwewnętrznych, po szybkie odtworzenie sprawności mięśni po dużych, fizycznych obciążeniach inaprężeniach.

Trudniejsza do opanowania jest technika równoległego kanału oddechowego. Zanim rozpocznieszprzerabianie jej, spróbuj zatkać sobie usta i nos dłonią i nie oddychać, jak długo będzie to możliwe. Kiedynie będziesz mógł już dłużej wytrzymać, otwórz usta i nos i wsłuchaj się w to błogie odczucie: powietrzewlewa się do płuc i, nawet jeżeli nie jest bardzo czyste, wydaje się najsmaczniejsze, bo jest niezbędne dożycia.

Ze starożytnych nauk wiemy, że oddychanie nasyca organizm energią. I o ile oddychanie jest aktemnieświadomym, to również nasycenie energetyczne dokonuje się poza naszą świadomością. Spróbujuświadomić sobie ten proces.

Kiedy zatkałeś usta i nos rękoma, pojawiło się odczucie, że drogi oddechowe próbując złapać choćbyniewielką porcję powietrza napinają się. A teraz wyobraź sobie, że zakrywasz ręką usta i nos, to znaczy

Page 131: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

stwórz wizualizację. Powstaje mniej więcej ten sam stan, co przy realnej czynności, ponieważ tworzącwizualizację zgodnie z nią przestajesz oddychać.

Ponownie mentalną ręką przykrywasz sobie nos i usta, ale w rzeczywistości otwory te pozostawiaszotwarte, więc oddychanie trwa dalej. Ale cóż to? Niby oddychasz, a brakuje powietrza! Masz wrażenie,że gdzieś obok fizycznego kanału oddechowego istnieje jeszcze jeden, którym coś tam powinno płynąć.To właśnie jest równoległy kanał oddechowy, albo, posługując się stosowaną obecnie terminologią jogi,kanał prany, którym energia życiowa swobodnie napływa do organizmu.

Kiedy zakrywasz sobie usta i nos podczas wizualizacji, to rzeczywiste powietrze napływa do organizmu,ale jego najważniejszy składnik - energia - zatrzymywany jest mentalną ręką. Albowiem energia iwizualizacja są w istocie tym samym i właśnie wizualizacja może generować energię lub zatrzymywać jejstrumień.

Ponownie zatkaj swoje otwory oddechowe fizyczną ręką. Powietrze nie przepływa, natomiast energiamoże swobodnie przepływać przez tkanki ręki kanałem prany. Wysiłkiem woli otwórz ten kanał i poczuj,jak łagodną falą zaczyna się w nim przepływ energii. Zadziwiające, że w tym przypadku można stać zzamkniętymi ustami i nosem dostatecznie długo i nie doświadczać śmiertelnego pragnienia wdechu.

Po kilkakrotnym wykonaniu realnie odczujemy położenie nieznanego nam dotąd równoległego kanałuoddechowego (kanału prany), przez który dokonuje się nasycenie ciała siłą życiową.

Trzeba zauważyć, że opanowanie kanału prany i jego praktyczne wykorzystanie wymaga wprawy orazniezbyt skomplikowanych, ale regularnych treningów przez kilka dni. Ale za to później, kiedy będziecieczuli w sobie ten kanał i potrafili otwierać go szerzej małym wysiłkiem woli, wasze oddychanie wzbogacisię o nieznaną dotąd jakość - świadome włączenie strumienia energetycznego.

Praktyczne wykorzystanie tej wiedzy jest wielorakie. Od umiejętności długotrwałego zatrzymaniaoddychania, kiedy trzeba przebiec pełen gazu lub pyłu odcinek ulicy, po szybkie i skuteczneregenerowanie się po nadmiernych obciążeniach albo długotrwałym, wyczerpującym działaniu, któremęczy człowieka bardziej niż jednorazowy, nagły wysiłek.

Dwa eksperymenty: Wykonaj 15-20 przysiadów... Oczywiście, oddech wzburzy się. Spróbuj uspokoićgo tradycyjnymi sposobami i zaobserwuj, ile czasu na to poświęciłeś.

A teraz powtórz doświadczenie z przysiadami, ale w celu uspokojenia oddechu wysiłkiem woli otwórzkanał prany i zacznij oddychać obydwoma kanałami - tradycyjnym i nowym. Cztery-pięć wdechów irytm oddychania zostanie przywrócony, ponieważ przez kanał prany energia życiowa transportowana jestbezpośrednio do serca i błyskawicznie uzupełnia zaistniały niedobór.

Jednym z wyjaśnień drugiego oddechu u sportowców jest pogląd, że po ogromnym fizycznym wysiłku,kiedy organizm jest na granicy zupełnego wyczerpania, włącza się do pracy w aktywnym trybie kanałprany i człowiek otrzymuje ogromny zastrzyk siły.

Jeżeli po długim i męczącym działaniu - związanym z napięciem fizycznym i umysłowym, wstrząsamiemocjonalnymi, stresami - czujesz się całkowicie przybity, wycieńczony, pomóż sobie kanałem prany.Znajdź ładne, smukłe i równe drzewo. Latem może to być dąb, brzoza, modrzew... Zimą - sosna,świerk... Stań obok niego i zwyczajnie oddychaj. Stopniowo, wysiłkiem woli, zaktywizuj kanał prany.Odczuwasz, jak równocześnie z wdechem i równolegle z nim do organizmu wlewa się ciepły strumieńsiły życiowej. Najpierw napełnia on płuca i oskrzela. Bardzo szybko przepełniają się. W tym momenciewstrzymaj oddychanie i poczuj, jak przepełniającą płuca energię wchłaniają tkanki. Nie ma już potrzebyrobić wydechu, a nawet nie ma czego wydychać - wszystko wchłonęły tkanki płuc.

Page 132: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Można napełniać organizm, a następnie czekać, kiedy energia z płuc rozejdzie się po całym ciele. Alemożna w momencie wdechu wysiłkiem woli, jakby przedłużyć kanał w dół - do miednicy i jeszcze niżej,do stóp. I wówczas każdy wdech niesie w sobie energię życia i napełnia zarówno sam kanał, jak iotaczające go tkanki.

Takie oddychanie “od głowy do pięt" zdolne jest w bardzo krótkim czasie wyrównać zaburzony bilansenergetyczny organizmu.

Zatem oba sposoby każdemu potrzebującemu dają do ręki silę samooddziaływania oraz samoregeneracji,którą trzeba tylko wykorzystywać, a do tego wystarczy osobiste pragnienie człowieka.

Teraz zajmiemy się bardzo specyficznym kierunkiem treningów związanym z generowaniem wizualizacji.Przede wszystkim są to techniki transformacji i stworzenia w sobie rdzenia woli, dążenia, zamierzenia. Teformy pracy przydadzą się każdemu, ale w pełnym zakresie mogą być realizowane tam, gdzie wresportowa walka, gdzie zwycięża rzeczywiście silniejszy. A silniejszym stanie się ten, kto zdoła nie tylkozwyczajnie trenować, ale i otworzyć w sobie ogromny potencjał wewnętrznych możliwości.

Zanim zaczniemy opisywanie tych treningów należy powiedzieć o tak zwanych gestach otwarcia. Są tospecjalne pozy i połączenia rąk, które pozwalają otwierać w sobie możliwości siłowe, koncentrować je wjakimś działaniu lub ruchu, a co najważniejsze, pozwalają w pełni realizować potencjał transformacji.

Język gestów otwarcia jest różnorodny i wielofunkcyjny. Posługując się nimi można koncentrować się najakichś mentalnych lub fizycznych działaniach, można liczyć nie gorzej niż komputer, a przede wszystkimzupełnie się rozluźnić i zbliżyć do stanu niemyślenia. Coś przypominającego gesty otwarcia znamy ztanich filmów o niewidzialnych wojownikach - Ninja. W wielkiej sztuce “Nin-jitsu" rzeczywiście istniejecały obszar specjalnych połączeń palców - mudr - przy pomocy których adepci osiągali to samo, co mypoprzez gesty otwarcia: koncentrację, skupienie, rozluźnienie, gromadzenie siły w jednym punkcie itp.Różnica polega na tym, że oni wyrośli w innej kulturze i swoje korzenie mają w innych tradycjach. I to comoże być niezwykle skuteczne dla mieszkańców Kraju Wschodzącego Słońca, wcale nie musi przynieśćoczekiwanego efektu nam. Chociaż zewnętrznie niektóre gesty są podobne...

Zatem, pierwszy gest otwarcia jest nam już znany: jest to skrzyżowanie rąk przyciśniętych do piersi,kiedy miejsce pulsu na tylnej stronie prawego nadgarstka połączone jest z punktem pulsu na lewej ręce. Iobie ręce, miejscem połączenia, przylegają do piersi mniej więcej na środku odległości pomiędzy tarczycąa mieczykowatym wyrostkiem kości mostkowej. Głowa lekko opuszczona, oczy półprzymknięte. Całauwaga skupiona na odczuciu zespolenia nadgarstków i piersi. Jest to gest koncentracji i wewnętrznejciszy. Stojąc tak przez pewien czas, wykonujący gest odczuwa wyciszenie myśli, uspokojenie i skupienie.Oddech staje się płytki, natomiast kanał prany otwiera się, organizm aktywnie wypełnia się energią, arównocześnie wypoczywa. Cisza spowija mózg i myśli, przychodzi stan wyciszenia i wysokiejgotowości.

Właśnie ten pierwszy gest zaczyna pierwszą transformację. Tworzymy wizualizację: Idziemy po miękkiej,leśnej ziemi, słoneczko przenika przez korony jasnych, złotych sosen, migocze w liściach brzóz.Wspinamy się na pagórek, przechodzimy na jego drugą stronę, schodzimy do parowu, w którym jeszczeod wiosennych roztopów pozostało jeziorko kryształowej wody. Ciepła, nagrzana słońcem wodaprzyciąga do siebie, zaprasza. Wchodzimy w nią i czujemy, jak kryształowa woda rozmywa nasze ciało,które powoli rozpuszcza się w jeziorku i staje się tylko polem komórek, ogromnym obłokiembiologicznych komórek, z których nasz rozum i wola zdolne są ulepić wszystko, co zechcemy. Kimwinniśmy się stać? Odpowiedź jest już gotowa, udzielił jej gest otwarcia. W tym ciepłym jeziorkupowinniśmy napełnić się cierpliwością, wewnętrzna ciszą i spokojem.

W jaki sposób rozpuścić swoje ciało w wodzie? To czysto praktyczne pytanie ważne jest dlatego, że odstopnia odczuwania rozpuszczenia się zależy także siła transformacji.

Page 133: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

W momencie mentalnego wchodzenia do wody jeziorka wykonujemy głęboki wdech kanałem prany izatrzymujemy energię wewnątrz siebie. Ona od wewnątrz i obraz mentalny wody od zewnątrz tworząodczucie, że stopniowo powłoki ciała stają się przenikalne. Pomagamy procesowi rozpuszczania sięoddychaniem. Wdychamy ciepłą wodę jeziora skórą, mięśniami, kośćmi... Ciało, jak kostka cukru wwodzie, stopniowo rozpuszcza się, zamienia w jakąś bezkształtną masę, a następnie całkiem znika.Oczywiście nie samo realne ciało, a jedynie odczucia płynące ku nam z mnóstwa zewnętrznychreceptorów, podpowiadają: wszystkie tkanki rozpuściły się, zniknęły, stały się po prostu komórkamikąpiącymi się w wodzie. A dla nas ważnym jest wywołanie właśnie tych odczuć, ponieważ one tworząokreślone programy w naszej podświadomości i zmuszają struktury biologiczne do pracy zgodnie z nimi.

Kiedy powstanie oczekiwane uczucie zniknięcia ciała, przypominamy sobie techniki naprężania tkankikostnej. Wyobrażamy sobie siebie jako dużą i leniwa rybę, która spokojnie grzeje się w ukośnychpromieniach słońca, przenikających płytką wodę. Jest to nowa forma, w którą powinniśmy wbudowaćswoje rozpuszczone ciało...

Zaczynamy naprężać szkielet: najpierw naprężamy kręgosłup, następnie żebra, kości nóg, rąk, a na końcukości miednicy. Naprężamy tak, aby realnie odczuć jak nasz szkielet przekształca się w szkielet ryby. Niema konieczności wdawać się w szczegóły anatomiczne. Dla nas ważnym jest wytworzyć w swojejwyobraźni odczucie szkieletu ryby. I ono powstanie, jeżeli początkowe wyobrażenie wielkiej, leniwej rybybyło dostatecznie wyraźne.

Kiedy osiągniemy wyraźne przeżycie nowej dla nas formy szkieletu, on sam obrośnie mięsem i łuską,pojawi się ogon i płetwy.

W każdej transformacji jest pewien kluczowy moment, który obowiązkowo należy wymodelować iprzeżyć w swoich odczuciach. W tym przypadku jest to oddychanie skrzelowe. Kiedy poczujemy, żeciało ryby jest ukształtowane i stopiliśmy się z nim, kierujemy uwagę na to, jak po obu stronach głowyrytmicznie unoszą się i opadają pokrywy skrzelowe. Przez szczeliny skrzelowe do kanału prany wlewa sięstrumień energii i rozpływa się po ciele. Duże, leniwe ciało napełnione jest spokojem, a równocześniegotowością do natychmiastowego działania. Przy najmniejszym zagrożeniu wystarczy mocne machnięcieogonem i ryba błyskawicznie umyka przed uderzeniem. Ale póki nie ma niebezpieczeństwa, możnaporozkoszować się ciepłymi promieniami przenikającymi wodę...

Myślę, że nie ma potrzeby objaśniać podstawowego celu transformacji. Nas przecież interesuje nie tyleodczucie ryby, ile ta właśnie zdolność ciągłego zasilania energią z zewnątrz i pozostawanie w najwyższejgotowości do działania.

Po opanowaniu tej transformacji nie ma potrzeby za każdym razem wykonywać rozpuszczania się iwszystkich pozostałych czynności. Wystarczy tylko wywołać odczucie miarowo kołyszących siępokryw skrzelowych po obu stronach głowy, mniej więcej w rejonie uszu i bocznych powierzchni szyi.Wizualizacja ta, jeżeli jest dobrze wyćwiczona, daje stały strumień energii w kanale prany i zapewniazasilanie energetyczne oraz odnawianie organizmu.

Nasze badania wzajemnego oddziaływania struktur podświadomości i wizualizacji dały podstawy dowyrażenia poglądu, że podobne transformacje, przeprowadzone i utrwalone wielokrotnymipowtórzeniami, zmieniają cały system fizycznych reakcji człowieka i czynią go posiadaczemrzeczywistych nadmożliwości, utrwalonych jako odruchy bezwarunkowe.

Oto następny gest otwarcia, który poprzedza drugą transformację. Nogi rozstawione na szerokośćramion, stopy ułożone równolegle. Plecy wyprostowane, ramiona swobodnie opuszczone. Ręce ugięte włokciach. Dłonie wierzchnią stroną do piersi, opuszki palców wskazujących i kciuków obu rąk połączoneze sobą, a same palce rozsunięte w ten sposób, żeby przestrzeń pomiędzy nimi przypominała kształtemromb. Pozostałe palce obu dłoni podgięte. Gest ten wykonuje się w przestrzeni, w odległości mniej więcej

Page 134: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

20-30 cm od środka piersi (rys. 5).

Rys. 5

Po ułożeniu palców zamykamy oczy, uwagę koncentrujemy na punkcie projekcji gestu na kość mostka.

Dość szybko pojawi się odczucie ciepłego, miękkiego strumienia wlewającego się przez uformowanypalcami otwór w kształcie rombu w wewnętrzną przestrzeń piersi. Można pomóc sobie i nasilić strumień,wywołując odczucie, że on, niby lekki wiatr, owiewa otwór z palców od wewnątrz.

Według moich danych gest ten stosowano w rytualnym znaczeniu połączenia się z sercem Świata(rozumianego jako Wszechświat).

W miarę napełniania klatki piersiowej (lub środkowego kotła siły) ciepłym, delikatnym strumieniem, ciałozaczyna kołysać się powoli i rytmicznie do przodu i do tyłu. Przebywając w tym stanie zaczynamypomagać sobie wizualizacją rozmywania powłok ciała, tak jak to robiliśmy w pierwszej transformacji.

Po zupełnym rozpuszczeniu ciała pozostajemy w stanie przepływu strumienia energii. Nie ma wokółniczego więcej, tylko strumień, który określa nasze życie. On jest samym życiem!

Pobędziemy w tym strumieniu na tyle długo, na ile jest to niezbędne. Świadomość podpowie, kiedy należykontynuować transformację...

Kiedy każda komórka jest już przemyta strumieniem i napełniona siłą, w dół, w ziemię wkręcają siępotężne korzenie, zamocowują się w niej i piją siłę Ziemi... Ciało wyciąga się i rośnie w górę, ręcewyciągają się ku niebu i obrastają mnóstwem gałęzi, liści... Potężne drzewo wchłonęło nas w siebie. Jegokorzenie stanowią jak gdyby jedną całość z Matką Ziemią, jego korona tysiącami niewidzialnych nicizwiązana jest z siłą słońca, a ciało jest pomostem między dwiema nieskończonościami - Niebem i Ziemią.Świadomość rozpływa się we wzajemnym przenikaniu tych nieskończoności i rozkoszuje się uczuciemmiłości do wszystkich stworzeń wokół. Miłości nie za coś, a zwyczajnie dlatego, że jestem, dlatego, żeżycie mnie kocha, a ja oddaję mu swoją miłość stokrotnie.

Wyjście z transformacji jest proste: opuszczamy ręce-koronę, poruszamy nogami-korzeniami, otwieramyoczy. Pozostaje jeszcze odczucie rozmycia, ale wkrótce ono minie.

Rezultatem drugiego przeobrażenia jest przeżycie zestrojenia się ze światem przyrody ożywionej, poczucie

Page 135: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

sobą siły subtelnych współzależności. W taki sposób nasi przodkowie stapiali się z lasem i polem,wykorzystywali ich siłę w pracy, na polowaniu, w boju. Właśnie z prastarych, zamierzchłych czasówdoszło do nas: “Naturalnym stanem świata przyrody ożywionej jest szczęście. Ludzie odgrodziwszy sięod niego, pozbawili się szczęścia pojmowania życia, szczęścia połączenia się z nim."

Jeżeli transformację tę będziemy praktykowali regularnie, to wkrótce poczujemy wsparcie siłotaczającego nas życia. Trzeba nauczyć się kochania tego życia, a ono odpłaci nam za naszą miłość.

Gest otwarcia dla trzeciej transformacji przypomina poprzedni, ale z tą różnicą, że łączą się opuszkikciuków obu rąk i palców serdecznych obu rąk. Powstaje figura przypominająca pierścień. Pierścień tenustawia się w odległości 20-30 cm od górnej części brzucha, w punkcie, który mniej więcej odpowiadaśrodkowi odległości pomiędzy wyrostkiem mieczykowatym mostka a pępkiem. Gest ten nazywa się“Linza siły" (rys. 6). “Linza siły" poprzedza całą serię transformacji, które łączą są w trzecią pozycję.

Rys. 6

Sens ich zawiera się w zestrojeniu, przekształceniu i przeżywaniu stanu zwierząt. Ilość transformacji wtrzeciej pozycji zależy od tego, ile różnych zwierząt zechcemy odczuć poprzez siebie i jakie ich cechymoglibyśmy wykorzystać w rzeczywistości.

Tak jak w pierwszej transformacji zaczynamy od wytworzenia obrazu mentalnego miękkiej, leśnej ziemi,ciepła, słońca i niewielkiego, kryształowego jeziorka w kotlinie pomiędzy pagórkami.

Wchodzisz do ciepłej, kryształowej wody i zaczynasz rozpuszczać w niej swoje ciało. Technikęwykonania tej czynności opisano już powyżej.

Kiedy wszystkie odczucia ciała ustaną (dokona się rozpuszczenie), zaczynasz tworzyć nową formęmyślową. Czy potrzebujesz siły? Jeśli tak, to najbardziej właściwy do transformacji będzie obrazniedźwiedzia. Naprężasz tkankę kostną szkieletu tak, aby w tym naprężeniu twój kościec zamienił się wkościec niedźwiedzia...

Po uformowaniu szkieletu kości zaczynają obrastać potężnymi mięśniami, ciało pokrywa się kosmatąskórą. Z jeziorka do lasu wychodzi już potężny niedźwiedź, w którym twoja świadomość czuje siępewnie. Przeżywasz naturalny dla tego zwierzęcia stan siły i mocy, i równocześnie nadzwyczajnejzwinności i zręczności. Poruszasz się po lesie zręcznie unikając wykrotów i powalonych drzew i czujesz,

Page 136: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

jak przed tobą toczy się przez gęstwinę fala siły, a zwierzęta wolą ustąpić z drogi gospodarzowi lasów.

Dla ciebie w tym stanie istotne jest odczucie fali siły, toczącej się przed tobą. Zapamiętaj je...

Leśna ścieżka biegnie pod górę. Pokonawszy wierzchołek kolejnego wzgórza widzisz w rozpadlinie nowejeziorko. Niedźwiedź wchodzi do niego i potężne ciało zaczyna stopniowo rozpływać się. Rozpuszcza sięskóra, mięśnie, kości... Znowu pozostaje tylko ludzka świadomość i pole komórek w kryształowej wodziejeziora. Zaczynasz nowe przeobrażenie: naprężasz tkankę kostną tak, żeby uformować szkielet rysia -tego pełnego gracji, niezrównanie zwinnego leśnego zwierzęcia.

Po zakończeniu przeobrażenia ryś wyskakuje z wody i z niezadowoleniem otrząsa się, koty nie lubią siękąpać. Podchodzi do najbliższego drzewa i stanąwszy na tylne łapy, pazurami przednich drapie pień. Kotostrzy pazury... A teraz - na drzewo, na bezpieczną i niezawodną gałąź - oczekiwać na zdobycz...

I oto ona pojawia się. Beztroski zając raźno skacze pomiędzy pniami drzew. Odczuwasz, jak skurczyło sięi sprężyło silne, lite ciało. Tylko niecierpliwe drganie pędzelków na końcach uszu zdradza nerwowenapięcie. Wzrok skupia się na zdobyczy i równocześnie obserwuje wszystko, co dzieje się wokół. I kiedyzdobycz znajdzie się w zasięgu, lita sprężyna mięśni rozprostowuje się i potężnym skokiem ryś rzuca sięna zająca... Ale i ten nie śpi i szybko ucieka przed łowcą... Pogoń między drzewami doprowadza donowego jeziorka, w które ryś wpada z pełną szybkością. I znów rozpoczyna się rozpuszczanie. Znasz jużstan zaniku odczuć ciała. Zaczynasz naprężanie kości i formowanie nowego szkieletu. Tym razem wwodzie jeziora rodzi się leśny olbrzym - łoś. Ogromne, potężne ciało, zgrabne nogi, ciężkie i groźne rogina głowie. Oto on wychodzi z wody, radośnie parskając i sapiąc. Dla niego kąpiel jest przyjemnością.Otrząsnął się i pobiegł. Ale jego bieg tylko z boku wydaje się być biegiem. Twoje postrzeganie ruchu zpunktu widzenia samego łosia - to niespieszne, płynne przemieszczanie się. Krzewy i trawy rozstępują sięprzed tobą i radość tego naturalnego dla zwierzęcia ruchu nasyca każda komórkę ciała, pozostaje wpamięci jako bezwarunkowy program przyszłego działania.

Wyjście i transformacji jest proste - wystarczy ponownie wejść do wody i wyjść z niej jako człowiek. Amożna też jeszcze prościej - otrząsnąć się poruszać rękoma, nogami...

Jednak wszystkie te transformacje należy kończyć ostatecznym przeobrażeniem. Po kolejnym wejściu dowody jeziora, rozpłynąwszy się, teraz formujesz siebie już jako człowieka i robiąc to starasz się połączyćw sobie wszystkie te cechy i odczucia, których doświadczyłeś łącząc się ze zwierzętami.

Formujesz nogi i nadajesz im siłę oraz szybkość łosia. Formujesz ciało i kodujesz w pamięci komórekwspomnienie o sile niedźwiedzia oraz zręczności i płynności ruchów rysia.

W realnym życiu, po opanowaniu techniki transformacji i zgromadzeniu niezbędnych odczuć siły,zręczności, szybkości itp., wystarczy po prostu przypomnieć sobie przeżycia z przeobrażeń. Towspomnienie będzie bodźcem uruchamiającym pracę określonego programu. Objaśnimy to naprzykładzie. Sportowiec staje na starcie. Przed zawodami przeprowadził drugą transformację i zgromadziłw sobie siłę skupienia i koncentracji uwagi. A przed startem przypomina sobie odczucia szybkiego imajestatycznego biegu po lesie pod postacią łosia... Głębokie programy podświadomości reagują iodpowiednio przygotowują komórki mięśni i kości do czekającego biegu. Jeżeli sportowiec mawystarczającą wprawę w transformacjach, to pobiegnie bez wysiłku, płynnie, znacznie wyprzedzającswoich rywali.

Opisane transformacje to tylko mała część tego arsenału, który jest obecnie zgromadzony i zpowodzeniem praktykowany przez setki ludzi w różnych miastach Rosji. Każdy może szukać swojegostylu i kierunku transformacji - możliwości twórczości są nieograniczone. Mogę tylko dodać, żetransformacje z owadami czy zwierzętami ziemnowodnymi są źródłem bardzo interesujących obserwacjiw zakresie zmian rytmu i upływu czasu biologicznego. Są też transformacje wyższych szczebli, w

Page 137: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

których spotykasz się z czymś, co nie daje się z niczym porównać. Ale to jest temat na oddzielnąrozmowę.

Początkowo transformacje należy przeprowadzać kiedy nikt nie przeszkadza, albowiem transformacjaprzerwana w środku może wybić człowieka z normalnego rytmu na kilka godzin. Później, kiedyzdobędziesz doświadczenie i wzrośnie twoje wytrenowanie, warunki zewnętrzne już nie będą grały żadnejroli.

Dobrze jest wykonywać transformacje na krótko przed snem, ponieważ we śnie nastąpi utrwalenieprogramu odczuć. Ale przed snem należy koniecznie wyjść z przeobrażenia, zająć się czymś innym idopiero kłaść się spać...

Nie ma żadnych przeciwwskazań do transformacji, jednak osoby niezrównoważone nie powinny się nimizajmować, ponieważ mogą pojawić się u nich stany podwyższonej pobudliwości.

A teraz porozmawiamy o formowaniu rdzenia woli, zamierzenia, celu...

W tej lub innej postaci jest on obecny w każdym człowieku, ale najczęściej nie czuje się go i nieuświadamia. Naszym zadaniem jest pojąć ten rdzeń w sobie, uświadomić go sobie i nauczyć sięwykorzystywać w życiu.

Sama nazwa - rdzeń - jest czysto umowna i użyta dla wygody rozumienia, ponieważ odczuwa się gowłaśnie jako pewien wewnętrzny rdzeń, swego rodzaju oś symetrii psychicznej.

Symetria psychiczna jest to równowaga wewnętrznych składowych każdego człowieka, mądre iharmonijne połączenie sfer: zmysłowej, psychicznej i emocjonalnej.

Powiedzmy, że u kogoś gniew góruje nad spokojem, żar miłości gasi zdrowy rozsądek, a nadmiernalękliwość przeważa nad spokojem wewnętrznym. Taki człowiek znajduje się w stanie asymetriipsychicznej. Trzeba u niego przywrócić symetrię psychiczną, gdyż inaczej organizm na wewnętrznyrozgardiasz nieuchronnie zareaguje chorobą. Podstawą równowagi psychicznej jest właśnie rdzeń woli,zamierzenia, celu...

Formowanie tej struktury związane jest z przeżyciami serii ostatnich transformacji. Oczywiście możnabyłoby znaleźć sposoby także na zrównoważenie subtelnych i nadsubtelnych przeżyć wewnętrznych, aleponieważ wszystko w nas opiera się na określonej podstawie siłowej, to i formowanie rdzenia opiera sięna zgromadzonym w transformacjach potencjale siłowym.

Powróćmy do ostatniej transformacji, kiedy to łączyliśmy w sobie razem wszystkie cechy odczute uróżnych zwierząt. Tym razem wypełnianie siebie nimi będziemy przeprowadzać delikatniej, uważnieobserwując jakich przeżytych cech wchłaniamy więcej, a jakich mniej. Wyjaśnimy to na przykładzie:Nabieramy siły niedźwiedzia i czujemy, jak zapełnia ona pewną przestrzeń wewnątrz ciała, jakąś jegoczęść. Tak samo jest ze zwinnością rysia i z pełną gracji szybkością i mocą łosia. Na pierwszy rzut oka(albo na pierwsze odczucie) wydaje się, że wszystkie te stany równomiernie zapełniają nasze ciało. Alejeżeli przysłuchamy się odczuciom, zauważymy, że i siłą, i zwinnością, i szybkością zajęte są jakieśamorficzne przestrzenie w nas, których istnienia wcześniej nawet nie podejrzewaliśmy... Są toindywidualne pola odczuć, które istnieją w każdym, ale przejawiają się nie u wszystkich. Właśnie ichodczuwanie daje nam możliwość wykorzystania ukrytego potencjału siły psychicznej.

Spróbujemy wyobrazić sobie, że przestrzeń tych pól przenika nić przeciągnięta od czubka głowy doobszaru miednicy mniejszej.

Początkowo, póki nić utrzymuje się tylko naszym wyobrażeniem, nie odczuwamy jej związku z polami

Page 138: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

odczuć. Po to, aby struktury te rozpoczęły pracę, zaczynamy naprężać i rozluźniać nić. Początkowowyobrażone działania będą ledwo zauważalne, ale już po kilku powtórzeniach pojawi się odczucie, żewewnątrz ciała, wzdłuż całego pionu rdzenia, przebiega praca.

Powtórzenia, następujące jedno za drugim, prowadzą nas do realnego przeżywania pulsacji rdzenia. A on,jak bibuła, zaczyna wchłaniać w siebie stany pól odczuć. I siła, i zwinność, i szybkość zlewają się wpulsującym rdzeniu w jedną całość, mieszają się, zmieniają się jakościowo i wkrótce nie ma jużoddzielnych stanów - w pulsacji rdzenia rodzi się nowy, harmonijny stan, który połączył w sobiewszystkie nowe cechy...

Przysłuchujemy się temu stanowi. Jest w nim i wola zwycięstwa, i jasne uświadomienie celu, izamierzenie rozwinięcia w sobie wielkiej siły wewnętrznej!

W pierwszej chwili może wydawać się, że opanowanie praktyk transformacji dostępne jest tylko dla ludziposiadających znaczne doświadczenie w praktyce medytacyjnej. Ale w życiu wszystko jest znacznieprostsze. Ważne jest, aby po prostu zacząć, a już pierwsza próba da każdemu przekonanie o tym, żeosiągnie założony cel i otworzy w sobie potencjał wewnętrznych możliwości.

To przekonanie opieram na doświadczeniu grup, które opanowały system gimnastyki medytacyjno-sensorycznej, w których zbierali się najróżniejsi ludzie, w tym także w ogóle nie posiadający nawyków zzakresu kultury fizycznej. Mimo to, wszyscy, którzy pracowali nad sobą, już osiągnęli znaczące rezultaty.Oto kilka przykładów.

Po katastrofie samochodowej ciężki uraz kręgosłupa na kilka miesięcy przykuł Irinę do łóżka. Później,kiedy zaczęła przemieszczać się samodzielnie, myślała tylko o jednym - uśmierzyć ból w plecach. Nazajęcia przyszła z poważnymi wątpliwościami co do możliwości zmiany swego stanu. Nawet by nieprzyszła, gdyby nie nalegania koleżanki. Po półrocznych treningach (od października do maja) w ogródkudziałkowym rozrzuciła półtorej tony nawozu i tylko dzięki temu zauważyła, że plecy od dawna już niebolą, a wydajność pracy stała się taka, jakiej przed urazem nie bywało...

Borys był posiadaczem sporego brzuszka, zwiotczałych mięśni i pierwszych oznak niewydolności serca.Ciągle marzył, że zacznie ćwiczyć na siłowni, ale to czasu nie było, to chęci... Do grupy przyszedł sam,zaintrygowany opowieściami o gimnastyce, którą można wykonywać nie schodząc z tapczanu. Zaczynałkilka razy i rzucał... Ale pewnego razu jego zapał trwał dłużej niż zwykle - dwa tygodnie - i Borys odczułrzeczywisty rezultat. Pracuje nad sobą już rok, chociaż częstotliwość jego treningów jest niewielka: po 20minut 2-3 razy tygodniowo. Ale nawet to wystarczyło - brzuch wciągnął się, mięśnie stwardniały, odawnej zadyszeć zapomniał, chodzi lekko, sprężyście...

Władimir jest sportowcem. Ćwiczy sztuki walki. Po zapoznaniu się z systemem treningów spróbował nasobie i przekonał się o ich wysokiej efektywności. On sam tak ocenia rezultat: “Kiedy zaczynamwykorzystywać w walce zasadę pustego mięśnia i błyskawicznego jego napełniania, to szybkość działaniawzrasta wielokrotnie. Ale szczególnie ważne stały się dla mnie transformacje. W trakcie treningów, biegu,w walce - zawsze - przed rozpoczęciem wykonuję transformacje i wówczas rezultat przewyższa mojeoczekiwania." Pozostaje dodać, że niedawno Władimir otrzymał czarny pas w swoim stylu sztuk walki.

Przykładów można przytoczyć wiele, ale najważniejszy i najcenniejszy - to wasza własna praca nad sobą.Oczywiście trening medytacyjno-sensoryczny nie jest panaceum na wszystkie nieszczęścia i nie jestjedynym kluczem do sukcesu, ale jego możliwości są ogromne i zajmie on, mam nadzieję, poważnemiejsce w arsenale sportowców i w ogóle wszystkich potrzebujących, pragnących uporać się zhipodynamią i prowadzić aktywny tryb życia.

Ważne jest również to, że korzenie tej metody leżą w prastarych słowiańskich praktykachpsychofizycznych i dlatego maksymalnie odpowiadają nam, którzy żyjemy na słowiańskiej ziemi i z mocy

Page 139: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

naszych geograficznych, psychicznych i duchowych właściwości nie możemy, a nawet nie chcemyprzestrajać siebie pod nowomodne wschodnie lub zachodnie nauki. Dla nas ważne jest nasze kulturowedoświadczenie, pozostające w ukryciu tyle lat. I jeżeli ktoś z czytelników pójdzie tą drogą -otworzy siebiedla siebie - to będzie to osiągnięcie gimnastyki medytacyjno-sensorycznej. Myślę, że dla osób, któreopanowały pierwsze części systemu, pewne sprawy staną się oczywiste, a życie -jaśniejsze i bardziejzrozumiałe, albowiem praktyki, które zostały omówione, prowadzą człowieka ku odkrywaniu w sobietajemnicy...

Szczęśliwej podróży, drodzy przyjaciele! Idźcie ramię w ramię z silą i dobrocią, a one pomogą rozwiązaćwszystkie życiowe węzły!

Page 140: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Siła zewnętrzna

(praktyka samoregulacji psychoenergetycznej - kurs III stopnia)

Doszliśmy do bardzo ważnego etapu pracy. Pierwsze dwa kursy poświęcone były opanowaniu technikmedytacyjnych, ukierunkowanych na rozwój struktur energetycznych ciała i osiągnięcie zdrowia.Wszystkie towarzyszące treningi jedynie pokrzepiały ciało, wzmacniały organizm, pomagały pełniejrealizować ukryte możliwości. Wielu ćwiczących osiągnęło już pewność siebie, swoich sił, odpornośćpsychiczną, możliwość samodzielnego radzenia sobie z wieloma dolegliwościami. Ale oprócz konkretnejwiedzy i zdolności samoregulacji pojawiły się i nowe życiowe zainteresowania, jakościowo odmiennespojrzenie na świat. I oczywiście każdy, kto zakończył program dwóch kursów i zaczyna odczuwaćpotrzebę posuwania się naprzód, rozumie, że nowy pogląd na życie - to dopiero początek drogiprowadzącej nas w świat subtelnych odczuć. I droga ta, w nowy świat subtelnych odczuć, droga dodoskonałości - nie ma końca. Możemy oceniać swoje osiągnięcia tylko poprzez porównanie swojegostanu przed i po opanowaniu kursów, według tego, ile zrobiono, a nie według tego, ile pozostało doosiągnięcia harmonii. Albowiem po osiągnięciu oczekiwanej harmonii zobaczymy nowe, niejasneuprzednio cele i możliwości, ku którym droga wiedzie przez pracę i rozwój. I według nas pogląd ten jestlekiem na nieuzasadnioną zarozumiałość. Wszak nieskończoność dążenia do pełnej doskonałościwskazuje, że zawsze będzie więcej przed, niż za nami. Jeżeliby cel -doskonałość - można było wyrazić wjakichś skończonych formach, to po zbliżeniu się do niego nieuchronnie stanęlibyśmy przed wyborem:albo utknąć na tym etapie, albo szukać jakichś nowych form rozwoju. Wszak ruch jest istotą życia.

Trzeci stopień kursu samoregulacji psychoenergetycznej daje możliwość przejścia od względnie prostychćwiczeń ze strukturami energetycznymi ciała do dalece bardziej złożonych treningów zewnętrznejenergetyki, opanowania technik medytacyjnych prowadzących naszą świadomość ku pracy na wysokichpoziomach subtelnej percepcji świata. Nie stawiamy pytania: Co to takiego świadomość? Rozpatrujemykonkretne techniki i ćwiczenia, przy pomocy których możemy odczuć swoją świadomość jako cośrealnego, nie abstrakcyjnego.

Jak już wspominaliśmy, na kursie trzeciego stopnia rozpoczynamy poznawanie zewnętrznych strukturenergetycznych - kokonu.

Co rozumiemy pod pojęciem kokonu?

Jest to swego rodzaju powłoka energetyczna otaczająca człowieka, posiadająca niezwykle skomplikowanąstrukturę, tak przestrzeni wewnętrznej, jak i błony zewnętrznej. Wystarczy powiedzieć, że błonazewnętrzna to nie tylko linie sił oddzielających kokon człowieka od otaczającej go przestrzeni. Jest tokompleks dwunastu siłowych, informacyjno-praktycznych, diagnostycznych i kontaktowo-dystansowych struktur, które można porównać do cebuli. Tak właśnie są one ułożone i jednocześniepołączone w jedną całość. Na tym polega osobliwość różnowymiarowych przestrzeni, że powłoki mogąukładać się kolejno jedna za drugą, a równocześnie przenikać się wzajemnie.

Kokon pozwala nie tylko kierować procesami wewnątrz ciała na wszystkich płaszczyznachenergetycznych, ale także wpływać na procesy zewnętrzne, w które człowiek włączony jest przezuczestnictwo w różnorodnych zdarzeniach.

Bazą kokonu są tzw. czakry czitrini. Są to zewnętrzne odpowiedniki czakr ciała, będące według nasswego rodzaju strukturami przejściowymi sprzęgającymi przestrzenie różnych wymiarów.

Jeśli spojrzeć na czakry czitrini z punktu widzenia energetyki, to przypominają one zbiorniki podobne dobaniek mydlanych, otaczające ciało ze wszystkich stron. Ich rozmiary mogą wahać się od połowy dokilku metrów średnicy. Kiedy jednak koncentracją świadomości wejdziemy do wnętrza czakr czitrini,

Page 141: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

znajdziemy się w bezgranicznej przestrzeni, wypełnionej najsubtelniejszymi stanami energetycznymi.

Moim zdaniem, właśnie w łączeniu się różnych przestrzennych wymiarów (w naszym przykładzie czakrciała i czakr czitrini), należy poszukiwać wielowymiarowej natury życia człowieka. Przejścieświadomości w inny system współrzędnych przestrzennych po wejściu do czakry czitrini może właśniedać nam klucz do poznania nieskończoności przestrzeni, zrozumienia czasu jako względnego wskaźnikaistnienia biologicznych obiektów i innych ciał materialnych.

Opanowanie czakr czitrini pozwoli nauczyć się kierowania powstawaniem i przepływem różnorodnychprocesów wewnątrz organizmu, które według starożytnych nauk rodzą się właśnie na

subtelnych i supersubtelnych planach energetyki istnienia.

Oprócz opanowania tych struktur i kierowania energetyką na poziomie subtelności odpowiadającymczitrini, program kursu III stopnia pozwala synchronizować subtelne struktury energetyczne ciała zgrubszymi. Jak pokazała praktyka, podobna synchronizacja, a w następstwie harmonizacja, ma niezwyklesilne oddziaływanie terapeutyczne i bardzo korzystnie wpływa na procesy psychiczne.

Lekcja 1

Zaczynamy ją od przeprowadzenia medytacji “Wodospad", którą zakończyliśmy kurs II stopnia. Kąpiącsię w jeziorze, zaczynamy przenikać w głąb cząsteczek światła i dochodzimy do ściany błękitnej mgły.Przechodzimy przez nią i wychodzimy w kosmos.

Lekko i swobodnie płyniemy w wypełniającym przestrzeń gwiezdnym świetle. Wchłaniamy energięgwiazd i rozkoszujemy wrażeniem nieograniczonej swobody, poczuciem jedności z Kosmosem!Wyrwaliśmy się z pęt tradycji i wyobrażeń, i po raz pierwszy być może zetknęliśmy się z ogromem iwolnością kosmosu.

Rozszerzamy pola własnych czakr w kosmiczną dal. Wchodzimy kolejno we wszystkie czakry imentalnymi rękoma otwieramy przednią ściankę. Czakra będzie się otwierała początkowo z trudem, apóźniej coraz lżej. Rozproszony strumień światła z czakr kierujemy w przestrzeń i czujemy jak przedniaścianka topnieje, rozpuszcza się, wkrótce zanika kompletnie. Nasze czakry są w pełni otwarte na kosmos,a jego emanacje swobodnie wlewają się do ich wnętrza.

Dostrzegamy kilka zamglonych, starych gwiazd, leżących blisko siebie. Obejmujemy je swoimi polami ipodciągamy bliżej jedną ku drugiej. Czujemy opór, który przezwyciężamy swoją siłą. Ściągnęliśmygwiazdy razem, ale wciąż jeszcze każda z nich świeci oddzielnie...

Jeszcze jeden wysiłek i gwiazdy zlewają się w jedną nieforemną, jasną bryłę. Blask ich na moment gaśnie,po czym nagle wybucha z ogromną siłą. Po połączeniu się rozbłysła nowa gwiazda, która wchłonęła mocwszystkich starych i wyrzuca teraz w przestrzeń potężny strumień światła i energii. Wybuch odrzucił nasdaleko od gwiazdy, a strumień światła pochwycił i unosi. Potężne wichry szalejące w pobliżu gwiazdystopniowo słabną, stają się łagodniejsze, przekształcają się w wartki strumień, który unosi nas w swoichstrugach. Poddajemy się woli strumienia i odczuwamy jak unosi on nas w głębiny przestworzy pełnychświatła. Wokół rozbrzmiewa dziwna, trudna do opisania muzyka kosmosu, muzyka PowszechnejHarmonii. Na razie słyszymy jedynie daleki jej odgłos, ale strumień niesie nas wprost do źródła światła imuzyki.

W pewnym momencie okazuje się, że moc muzyki i światła są dla nas zbyt silne, ich subtelność iczystość uchodzą w niedostępne dla nas stany... Pojawia się pragnienie powrotu...

Zaczynamy płynąć pod prąd strumienia i odczuwamy, jak strumienie światła zdzierają z nas resztki

Page 142: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

ciemności i brudu, zmywają powłoki ciała i unoszą je. Z dużym wysiłkiem przebijamy się pod wartki prądku gwieździe i z każdą chwilą, coraz intensywniej obmywamy się w strumieniu światła, odrzucamywszystko co zbyteczne. Z każdą chwilą wysubtelnia się nasze postrzeganie świata.

Docieramy do kipiącej światłem powierzchni gwiazdy i wchodzimy w głąb. We wnętrzu nowego ciałaniebieskiego buszuje jaskrawe i czyste światło o niezwykle wysokim natężeniu. Odczuwamy jak napełnianas siłą i mocą, popycha w kierunku zewnętrznej powłoki gwiazdy i w końcu wyrzuca w przestrzeńpięcioma oddzielnymi promieniami. Czujemy się każdym z tych promieni i równocześnie nimi wszystkimi.

Promienie padają na ziemię, każdy w inne miejsce: jeden - na kwitnącą letnią łąkę; drugi - w głębinęcichej, ciepłej, sennej rzeki; trzeci - w leśną gęstwinę wypełnioną zapachami grzybów i cichym szelestemopadających liści; czwarty - na pokryty lodem i śniegiem szczyt górski, gdzie powietrze jest kryształowoczyste i tylko obojętny na wszystko wiatr poświstuje smętnie i monotonnie; piąty - na rozpaloną żarempustynię.

Głęboko wczuwamy się w każde z tych miejsc, przebywamy w każdym z nich i wchłaniamy je. A terazłączymy je w jedną całość. Odczuwamy jak zlewają się łąka i rzeka, las i pustynia, czystość i zimnaobojętność górskiego szczytu. W tym momencie pojawia się dziwny stan - zupełne zobojętnienie, zatracasię poczucie przestrzeni i znów zaczyna pobrzmiewać muzyka, która towarzyszyła nam podczas pływaniaw strumieniu światła w kosmosie. Odczuwamy, jak przenika nas, ustawia wszystko na właściwe miejsca,i - wracamy do rzeczywistości. Czujemy, jak zmienił się nasz odbiór świata. Wiele rzeczy przestało byćdla nas tak prymitywnymi i prostymi jak dawniej. Zaczynamy wnikać w ich istotę.

Odpoczywamy w głębokiej relaksacji...

Przeprowadzamy oczyszczanie kanału czitrini i włączamy go do pracy. W tym celu koncentracjąwchodzimy weń od góry, opuszczamy się do kości ogonowej i powoli wdychamy energię przezmuladharę od dołu przez kanał centralny i suszumnę w górę, do sahasrary. Zatrzymujemy wdech,koncentrujemy go i z falą światła wydychamy powoli i spokojnie po kanale czitrini w dół. Odczuwamyjak wydech, wychodząc z czitrini na dole, rozlewa się kałużą światła i wsiąka w ziemię. Powtarzamy toćwiczenie (nosi ono nazwę “Krija Joganandy" od nazwiska wielkiego nauczyciela).

Po kilku powtórzeniach odczuwamy, że kanał czitrini stał się bardziej otwarty i przestronny dla przepływuenergii.

Teraz podnosimy wdech po czitrini w górę i czujemy jak napełnia on pęcherz energetyczny nad głową.Wdychamy energię z przestrzeni nad głową, opuszczamy ją w dół po czitrini, i czujemy jak napełnia onapodobny pęcherz energetyczny w okolicy kości ogonowej.

Zaczynamy teraz oddychać w taki sposób, aby wdech płynął poprzez anahatę i kierował się do czitrini,rozpływając się do góry i w dół, napełniając sobą górny i dolny pęcherz energetyczny. Wykonujemy kilkawdechów i czujemy jak energia zaczyna samoczynnie promieniować wewnątrz pęcherzy. Oba onerozszerzają się, otaczając: górny - głowę od sahasrary do visuddhy, dolny - ciało od anahaty w dół.Gdybyśmy spojrzeli z boku, to ujrzelibyśmy energetyczną strukturę podobną do przestrzennej ósemki zprzewężeniem (swego rodzaju talią) na granicy pomiędzy visuddhą a anahatą. Struktury te nazywają się“górnym i dolnym pęcherzem percepcji". Utrwalamy je przechodząc kilkakrotnie po orbicie “ósemki",która otacza po przedniej powierzchni dolny pęcherz, przechodzi pod stopami nóg i wznosi się po tylnejpowierzchni dolnego pęcherza do granicy pomiędzy anahatą i visuddhą. Tutaj ruch energii po orbicieprzechodzi poprzez dolną granicę visuddhy i zaczyna wznosić się po przedniej powierzchni górnegopęcherza percepcji (przed twarzą), obiega głowę i po tylnej powierzchni górnego pęcherza opuszcza siędo visuddhy, wchodzi w nią, po dolnej granicy wychodzi na przednią powierzchnię dolnego pęcherza ikieruje się w dół, powtarzając całą drogę “ósemki" od początku.

Page 143: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Kończymy lekcję kilkoma energicznymi ćwiczeniami fizycznymi z programu kursu I stopnia.

Lekcja 2

Rozpoczynamy poznawanie czakr czitrini.

Wstajemy. Koncentrujemy się w rejonie potylicy na otworze wejściowym kanału czitrini. Opuszczamystrumień światła po czitrini do muladhary i razem z subtelnymi energiami wchodzimy w muladharę. Zzaskoczeniem odczuwamy, że dobrze znana czakra pozostaje w górze, a my przesuwamy się wąskimkanałem otaczającym muladharę od dołu. Dochodząc nim do przedniej powierzchni ciała odczuwamy, żewyjście w przestrzeń czakry czitrini zakrywa cieniutka energetyczna błonka. Rozmywamy ją i kiedyprzegroda znika zostajemy dosłownie wypchnięci z ciała do przodu - w przestrzeń czakry czitrini. Dalekow dole majaczy niewyraźny odblask złocistego światła, z przodu szara mgła zasłania widok.

Przez kanał czitrini, strumieniem z góry, rozpoczynamy napełnianie światłem muladhary czitrini.Stopniowo z mgiełki wyłaniają się wyraźne granice czakry czitrini. Są one odległe, możemy swobodniewędrować w tej przestrzeni jak w powietrznym oceanie.

Rozglądamy się po tej przestrzeni, staramy się połączyć z nią, rozpuścić się w niej i odczuć poziomysubtelności, którymi jest ona wypełniona.

Pływamy w przestrzeni czakry czitrini lekko i swobodnie, i czujemy jak stopniowo opadamy na jej dno,skąd wydobywa się łagodny, złocisty blask.

I oto wreszcie, zbliżywszy się do dna czakry, widzimy złote pola rozpościerające się tak daleko, jak sięgawzrok.

Czujemy łagodne, delikatne przyciąganie złotych pól muladhary i kładziemy się na nich. Ogarnia nasgłęboki spokój i rozluźnienie. Złote pola wysyłają subtelne promieniowanie, które przenika nas łagodnymifalami i zamienia w obłok światła kołyszący się spokojnie na powierzchni złotych pól. Odpoczywamy wtym stanie obłoku światła i wracamy z medytacji na wysokiej fali radości i spokoju napełniających ciałoczystością i świeżością.

Wchodzimy koncentracją w czitrini i odczuwamy kanał na całej jego długości. Śpiewamy mantrę “Y-y-y-ym" odczuwając jak kanał czitrini leciutko wibruje. Natężamy śpiew mantry, równocześnie starając siępodnieść głos na wyższy próg brzmienia. Teraz czujemy, jak równocześnie z kanałem czitrini odzywająsię także jego gałązki otaczające czakry ciała od spodu.

Lekcję kończymy krążeniem po orbicie “ósemki" i ćwiczeniami fizycznymi.

Lekcja 3

Kontynuujemy poznawanie czakr czitrini. W muladharze czitrini już przebywaliśmy. Wchodzimy jednakdo niej ponownie i napełniamy ją czystym światłem przez czitrini od góry. Następnie wchodzimy dosvadhisthany czitrini. Wracamy w tym celu do kanału czitrini i stąd, po wzniesieniu się do svadhisthany,omijamy ją od dołu po odgałęzieniu kanału czitrini i wchodzimy w przestrzeń svadhisthany czitrini.

Zapamiętajmy ogólną procedurę wejścia do czakr czitrini: Z kanału czitrini, po cienkim jego odgałęzieniu,omijamy od spodu czakrę ciała i wchodzimy do czakry czitrini. Przed wejściem w jej przestrzeń po razpierwszy, należy rozpuścić cienką energetyczną błonkę.

Napełniamy svadhisthanę czitrini światłem. Wchodzimy z powrotem do kanału czitrini i przenosimy się domanipury czitrini, napełniamy ją światłem.

Page 144: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Odczuwamy jak światło po czitrini zaczyna płynąć od dołu. Podnosi naszą świadomość w górę, dopoziomu sahasrary. Wchodzimy do sahasrary czitrini i napełniamy ją subtelnym światłem.

Następnie wchodzimy do adżni czitrini i napełniamy ją światłem.

Dalej wchodzimy do visuddhy czitrini i także napełniamy ją subtelnym światłem.

Nietkniętą pozostała już tylko jedna, ale najważniejsza czakra - anahata czitrini. Równocześnie z góry i zdołu zaczynamy napełniać czitrini światłem. Odczuwamy, jak światło zagęszcza się w samym środkukanału, w rejonie anahaty. Znajdujemy odgałęzienie kanału czitrini obejmujące anahatę od dołu i impulsemświatła, niezbyt silnym, rozłożonym w czasie, przechodzimy przez to odgałęzienie, rozpuszczamyenergetyczną błonkę na wejściu w przestrzeń czakry i wchodzimy w nią. Przestrzeń jej jest ogromna, caławypełniona jest najsubtelniejszymi energiami, w których płyniemy niczym w delikatnych strugach światła.Oddalamy się od wejścia do czakry i tutaj, w łagodnym blasku światła wypełniającego anahatę czitrini,widzimy fragment przestrzeni wypełniony jeszcze subtelniejszymi, aniżeli otaczające nas światło,energiami. Próbujemy wejść w to okno, lecz odczuwamy, że jest ono jakby zamknięte przezroczystąprzegrodą. Jesteśmy jeszcze zbyt “grubą" materią, aby móc tam wejść.

Porównajmy subtelność światła w anahacie czitrini otaczającego nas z tym, którego zaledwie domyślamysię w oknie czakry. Różnica w subtelności postrzegania jest ogromna. Należy nastroić siebie na tenwyjątkowo subtelny stan...

Rozpoczynamy opuszczanie się w strumieniach światła w dół i wkrótce odnosimy wrażenie jakiegośprzejścia, jakby coś się zmieniło wokół nas. Przekroczyliśmy granicę pomiędzy anahata a manipurą.

Dalej opuszczamy się w strumieniach zstępującego światła, przechodząc granice manipury czitrini,svadhisthany czitrini, muladhary czitrini. Kończymy wędrówkę głębokim odprężeniem się na złotychpolach muladhary czitrini.

Odczuwamy jak zaczynają przepływać przez nas strumienie światła z głębin złotych pól muladhary.Mienią się one różnymi odcieniami. Przez nas płynie czerwone światło i podnosi do manipury, całą nasząistotę napełnia poczuciem siły, mocy.

Czerwone światło zwolna jaśnieje, staje się żółte i ponownie pogrążamy się w spokoju złotych pól, w ichciszy i milczeniu. Kolor żółty stopniowo transformuje się w zielony. Jego wznoszące strumienie podnosząnas do anahaty. Odczuwamy jak zielone światło napełnia i czakrę i nas potokami dobroci, delikatności,jasnej i czystej miłości do wszystkiego wokół nas...

Teraz z głębin wspólnej przestrzeni czakr czitrini wypływa chłodny niebieskawy strumień, którypodchwytuje nas i wlecze w górę. Wznosząc się przekraczamy granicę visuddhy czitrini, adżni czitrini,trafiamy do sahasrary czitrini. Przechodząc przez czakry czitrini odczuwamy ich ogrom.

W sahasrarze, wypełnionej chłodnym, niebieskim światłem, odczuwamy zadziwiającą jasność myśli,spokój umysłu, zdecydowanie!

Teraz stało się jasne, że można mobilizować różnorodne emocjonalne możliwości do wykonania jakiegośzadania, skoncentrować się na rozstrzygnięciu problemu poprzez oddziaływanie na określone czakryczitrini światłem o zabarwieniu odpowiadającym czakrze i stanowi, który chcemy

osiągnąć. Światło stymulujące działalność wypływa ze złotych pól muladhary.

Lekcję kończymy niewielką serią ćwiczeń gimnastycznych z programu kursu I stopnia. Pomogą nam onezrzucić resztki głębokiej alienacji, w którą pogrążyliśmy się podczas medytacji. Odpoczywamyrozluźniwszy się w białej, świecącej matowo kuli.

Page 145: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Lekcja 4

Rozpoczynamy lekcję krążeniem po orbicie “ósemki". Wykonujemy kilka obrotów, do pojawienia siępoczucia czystości kanałów i lekkości ruchu.

U człowieka nie zajmującego się stale specjalnymi ćwiczeniami z reguły miejscem pobytu świadomości(lub koncentracji) jest czakra adżna głowy. I to właśnie powoduje niemało komplikacji, zwłaszcza u ludziwykonujących pracę umysłową. Dolega im nieustanne poczucie ciężaru w głowie, ciśnienie i rozpieranie,zmęczenie oczu itd. Można wyliczyć znacznie więcej odczuć z tym związanych. Teraz spróbujemyprzenieść na dłuższy czas koncentrację świadomości z adżni do niższych czakr. Do tej pory,przemieszczając koncentrację świadomości do innych czakr, robiliśmy to na krótko, po czym uwiększości osób świadomość znów powracała do adżni. Taki już jest nasz życiowy stereotyp: myśleć iuświadamiać należy głową...

Odczuwamy swoją świadomość w adżni. Koncentrujemy ją na dnie czakry w sprężysty kłębuszek iprzenosimy do visuddhy.

Odczuwamy, jak pod ciężarem naszej świadomości dno visuddhy ugina się. Zaczynamy świadomierozmywać je strumieniami światła z niższych czakr, aby stało się cieńsze. Nastąpi moment, w którymwyraźnie odczujemy, że dno visuddhy stało się cienkie jak błonka, a świadomość już ledwie utrzymuje sięw czakrze.

W tym momencie prowadzący zajęcia powinien ostro klasnąć w dłonie, i dźwięk ten ostatecznie przerwiebłonkę dna visuddhy. Świadomość lekko spadnie do anahaty lub w niższe czakry. Teraz wsłuchujemy sięw siebie. Nowe, niezwykłe odczucie budzi się w nas, w naszym ciele. Dosłownie jakbyśmy spoglądali naświat z czakr niższego pęcherza. Głowa jest pusta, uwolniona od ciężaru i ta niezwykła lekkość,spowodowana jest właśnie przemieszczeniem świadomości.

Postarajmy się stale utrzymywać świadomość w anahacie - jest to najbardziej odpowiednie dla niejmiejsce. Czakra ta jest duża, wypełniona miłością i subtelnymi duchowymi emanacjami, tutaj naszaświadomość zastanie przestrzeń i komfort. Ważnym jest także to, że przebywanie świadomości wniższych czakrach nie tylko zdejmuje zbyteczny ciężar z głowy i adżni, polepsza pracę wszystkichukładów i organów ciała, ale także pozwala na bardziej efektywną pracę z subtelnymi planamienergetycznymi i daje możliwość odłączania w stosownych momentach adżni, jako źródła “grubych"emocji (np. rozdrażnienia, apatii, obojętności itd.).

Przeprowadzimy synchronizację czakr ciała i ich odpowiedników czitrini. Praca ta wymaga uwagi igłębokiej koncentracji. Szczególnie ważnym jest, aby utrzymywać w tym czasie świadomość w niższychczakrach.

Napełniamy światłem, przez kanał czitrini, wszystkie czakry czitrini. Przenosimy koncentrację z sahasraryczitrini do anahaty czitrini. Stąd patrzymy na anahatę ciała i dostrzegamy, że jest ona oddzielona od czakryczitrini solidną, złocista błonka. Jest to bariera energetyczna.

Wychodzimy z anahaty czitrini początkowo w czitrini, a stąd w suszu-mnę. Wchodzimy do anahaty ciałai od wewnątrz otwieramy ją w przestrzeń - do przodu, w nieskończoność.

Przechodzimy koncentracją z anahaty ciała do anahaty czitrini i wyrównujemy poziomy energetyki czakr.Odczuwamy różnicę między stanem subtelności anahaty ciała i anahaty czitrini.

Zaczynamy przemieszczać koncentrację z anahaty ciała do anahaty czitrini i czujemy, jak stopniowowyrównuje się poziom subtelności energetyki. Przechodzimy z czakry ciała do czakry czitrini i zpowrotem wiele razy. Podczas tego ruchu energetyka obu czakr zlewa się w jedno pole, miesza się i

Page 146: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

wyrównuje do poziomu subtelności czitrini. W momencie pełnej synchronizacji i zespolenia czakrnastępuje stan cichej, spokojnej radości wypełniającej całe ciało i świadomość. Kąpiemy się w nim,pływamy, rozkoszujemy się...

Przenosimy koncentrację w dół i rozpływamy się świadomością po trzech dolnych czakrach -manipurze,svadhisthanie, muladharze. Otwieramy je do przodu, w nieskończoność i wchodzimy koncentracją wczakry czitrini. Podobnie jak z anahatą, wyrównujemy stan subtelności energetyki czakr ciała oraz czakrczirtini. Rozpoczynamy przemieszczanie się koncentracją z czakr ciała do czakr czitrini i z powrotem, douzyskania odczucia pełnej synchronizacji struktur cielesnych i zewnętrznych.

Po osiągnięciu synchronizacji wykonujemy harmonizację wewnątrz zespolonej anahaty. Odczuwamy, jakpo zespoleniu, czakry ciała i czakry czitrini wypromieniowują czyste, subtelne światło. Światłem tymzapełniamy przestrzeń wokół siebie.

Zwróćmy uwagę, że światło wypromieniowywane z zespolonych czakr nie rozlewa się po prostunieforemnie wokół ciała, lecz zajmuje określoną przestrzeń, przypominającą ogromne jajo. Jest to naszkokon. Razem ze strumieniami światła zbliżamy się do granic kokonu i odczuwamy stan energetykiprzestrzeni poza nim. Staramy się rozsunąć kokon do określonych przez nas samych granic (na przykładdo ściany lub do jakiegoś przedmiotu... słowem, punktem odniesienia może być wszystko). Utrzymującświadomość u granic kokonu i rozsuwając je, poczujemy przedmiot wyznaczający nową granicę kokonu.

Za pomocą nowego ćwiczenia pozbędziemy się napięć emocjonalnych. Wchodzimy do ciepłej i czystejwody jeziora, która pieści naszą skórę i przenika nas na wskroś. Umacniamy się nogami na twardym,piaszczystym dnie i czujemy, jak stopy niczym korzenie, zaczynają wrastać w ziemię, a ciało staje siędługą i giętką łodygą wodorostu. Podwodne prądy kołyszą nasze długie i gibkie ciało. Kręgosłup jest wpełni uwolniony, a ciało kołysze się w podwodnych strugach prądów płynnie i swobodnie. Znikająnapięcia psychiczne i fizyczne, ciało-wodorost porusza się w jednym rytmie z miarowym kołysaniemwody. Odchodzi, znika wszystko co nas uciskało. Przychodzi spokój, rozluźnienie i cisza.

Otrząsamy się kierując impuls wibracji od stóp w górę - do ramion. Wszystko wewnątrz ciała otrząsa sięi układa na swoje miejsce.

Lekcja 5

Poznamy jeden ze skutecznych sposobów oczyszczania ciała. Oczywiście chodzi o oczyszczanieenergetyczne. Nie zastąpi on fizycznego przemywania struktur ciała, ale efektywnie wspiera je.

Stajemy w kole. Do centrum kręgu kierujemy promienie swoich anahat i odczuwamy, jak strumienie zczakr zagęszczają się, zlewają, tworzą jasną, świecącą kulę. Kula ta wisi w centrum kręgu. Stopnioworozgrzewa się i zaczyna pulsować, i w rytm pulsacji wciąga w siebie negatywne zaburzenia energetycznez otoczenia.

Fale energii kierują się do kuli, są wciągane w nią. Oto już ze wszystkich stron płyną do centrum kręgu iwiszącej tam kuli strumienie energii. Przepływają przez nas i wymywają z ciał wszystko co niepotrzebne,ciemne, co nam przeszkadzało, negatywnie odbijało się na zdrowiu.

Strumień energii płynący z zewnątrz do kręgu nasila się, upodabnia do silnego, przenikającegopromieniowania, które rozbija wszystkie zatory energetyczne w ciele, rozmywa skrzepy i unosi ich resztkido kuli. “Brud" wpadając w kulę momentalnie wybucha ogniem i spala się. Wewnętrzny ogień kulipodsycany napływającym doń brudem rozpala się jaśniej.

W końcu kula rozpryskuje swój ogień po całej wewnętrznej przestrzeni kręgu, zalewa ją i zaczyna“spalać" w sobie nas wszystkich. Tracimy odczucie ciała, realności istnienia. Zostaje tylko potężny,

Page 147: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

chłodny ogień i nasza czysta, obmyta nim świadomość.

Płomień ognia opada i ponownie odczuwamy, że stoimy w kręgu, ale nasze ciała są przemyte, czyste ijasne. Ogień natomiast wchodzi z powrotem do kuli, która wzbija się w górę, mknie w iskrzących siępłomieniach w kosmos i zlewa się z nieskończonym oceanem energii Wszechświata.

Po takim oczyszczeniu znowu zaczynamy synchronizować czakry czitrini i czakry ciała. Zespalamy je,napełniamy kokon światłem. Pole zsynchronizowanych czakr rozlewamy szeroko wokół siebie iodczuwamy, jak nasze pole zlewa się z polami pozostałych uczestników zajęć. Wkrótce nadchodziodczucie pełnego połączenia wszystkich indywidualnych pól w jedno pole grupy, podobne do ogromnegojeziora napełnionego głębokim światłem wewnętrznym. Lekko płyniemy w tym jeziorze. W głębi widzimyźródło światła. Podążamy w jego kierunku. Posuwamy się w głąb dopóki nie pojawi się trwałe odczuciezatrzymania ruchu. Doszliśmy do ostatecznej - na ten moment - granicy subtelności postrzegania.Zatrzymujemy się i pozostajemy w tym stanie. Głęboka cisza i niezwykła ostrość doznań sącharakterystyczne dla tego stanu. Fale radosnego upojenia, bardzo delikatnego, nieśmiałego i subtelnego,przebiegają przez ciało jedna za drugą i czujemy się włączeni w powolny, płynny rytm, kołyszący nasrazem z całym światem.

Pozostajemy w tym stanie przez dłuższy czas. Czujemy, jak fale światła rodzą w nas nieznane do tej poryodczucie świata jako jednego żywego organizmu. Zaczynamy widzieć liczne, ukryte dawniej przed namiwzajemne związki ludzi, przyrody, martwych i żywych, życia i kosmosu...

Stan ten nosi nazwę “Samadhi". Na razie nie możemy jednak mówić o pełnym “Samadhi". Na razie tylkootarliśmy się o nie, ale i to daje już bardzo dużo. Postaramy się, aby całą naszą przyszłą pracę nastawiaćna ten poziom subtelności, który towarzyszył nam i przenikał nas w stanie “Samadhi".

Opuszczamy się na złote pola muladhary czitrini, tam trafiamy na “punkt ciszy". Jest to pewna strefa, wktórej możemy doznać zaniku naszego wewnętrznego tła dźwiękowego. Następuje zdumiewająca wswojej pełni wewnętrzna cisza. Zamierają dźwięki pracujących organów, zamiera nasz wewnętrznydialog. Głębokie, pełne mądrości milczenie rozlewa się wewnątrz i wokół nas.

Nie należy szukać punktu ciszy. Trzeba tylko dać sobie program wejścia do niego, a punkt ciszy pojawisię i wciągnie nas do siebie.

Ostro, silnie, do bólu klaszczemy dłońmi i wychodzimy z medytacji. Wykonujemy ćwiczeniarozgrzewające - silnie, intensywnie, aż do pojawienia się potu. Następnie odpoczywamy rozluźnieni.

Lekcja 6

Niezbędne staje się opanowanie ważnego elementu naszej dalszej pracy, jakim jest rozwinięcie zdalnejwrażliwości. Jej podwyższenie osiągnąć można na dwa sposoby: poprzez rozszerzenie granic kokonu iodczuwanie własnym polem, albo przez wyprowadzenie świadomości poza granice ciała. Pierwszedoświadczenia z otoczką kokonu już wykonywaliśmy. Dalsza praca winna teraz przebiegać samodzielnie.W różnych sytuacjach należy rozszerzać granice kokonu i starać się własnym polem, energiąwypełniającą kokon i zdolną przekazywać informacje o świecie zewnętrznym, poczuć charakterystycznecechy tych czy innych przedmiotów. Na przykład odczuć strukturę powierzchni drzewa, jegotemperaturę, przenikając w głąb pojąć jego wewnętrzną budowę, i jako nowy etap pracy - nauczyć sięodczuwać energetykę człowieka lub przedmiotu z odległości.

Nowa technika zdalnej wrażliwości polega na wyprowadzeniu świadomości poza granice ciała.Wykonujemy to w następujący sposób: Wstajemy i rozluźniamy się. Wyobrażamy sobie własnąświadomość jako swego rodzaju świetlne ciało, znajdujące się wewnątrz fizycznego. Próbujemywyprowadzić je do tyłu. Najpierw z ciała fizycznego wprowadzamy nogi, następnie biodra, tułów,

Page 148: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

ramiona. Zapieramy się rękoma ciała świadomości o barki ciała fizycznego i gwałtownym szarpnięciemwyprowadzamy głowę. Pojawia się wrażenie niezbyt silnego rozbłysku światła. Jeżeli wszystko zostałowykonane prawidłowo i koncentracja była dostatecznie silna, to w momencie oddzielenia świadomościpojawi się dziwne uczucie - widzenia siebie od strony pleców. Przy stosownym poziomie przygotowaniawidzenie takie bywa absolutnie realne.

W ten sposób wyprowadziliśmy świadomość z ciała. Odsuwamy ją dalej w tył, na kilka metrów, istamtąd spoglądamy na siebie. Próbujemy wyciągnąć rękę i dotknąć swego ciała fizycznego, potargaćwłosy, pogłaskać po ramionach. Ciało może nie czuć tych działań, natomiast w świadomości pojawi sięodczucie dotknięcia do własnego ciała. Jest to dla nas bardzo ważna informacja. Można będzie jąwykorzystać przy samoleczeniu.

Przypomnijmy sobie, jak płynęliśmy w potężnym strumieniu światła wyrzucanego przez gwiazdę, którąsami stworzyliśmy. Ten strumień światła i energii nazywa się pranawa.

Jest to strumień energii świata płynącej we wszystkich kierunkach jednocześnie. Własną wolą możnaaktywizować strumień w jakimś konkretnym kierunku, nasilać, osłabiać, można zwiększać lub zmniejszaćw nim koncentrację energii, słowem kierować...

Aby realnie odczuć pranawę w sobie, należy wyobrazić sobie, że cały świat wokół nas ruszył z posad ipopłynął... Strumieniem tym możemy oddziaływać na swoje chore organy, przenikając je i wymywając znich chorobową ciemność i zagęszczenia energetyczne.

Nasza praktyka pokazuje, że istnieją przynajmniej cztery odmiany prana-wy, w zależności od stopniaudziału człowieka w przepływie energii świata.

Pierwsza: ja - jako sygnał nośny, wokół którego płynie strumień pranawy.

Druga: ja płynę razem z pranawa.

Trzecia: ja - to pierwsza, nieustannie tocząca się fala pranawy, za którą płynie energia, lecz ja jej już niewidzę.

Czwarta: ja - pranawa. Odczuwam siebie jako całą przestrzeń świata, strumień energii. Ja z przodu, ztyłu, z prawej, z lewej, wszędzie, i płynę w pożądanym kierunku.

Opanujemy teraz bardzo ważną dla nas medytację. Jej dewizą jest: radość rządzi światem.

Odcinamy się od wszystkiego co na zewnątrz, synchronizujemy się z ciszą i pustką. Koncentrujemy sięna oddechu i odczuwamy, jak wdech wciąga do ciała przez głowę strumień złocistego światła, a wydechpodnosi od dołu przez nogi miękką, sprężystą czerń. Pracujemy w taki sposób aż do pojawienia się wmuladharze wibracji.

Wykonujemy wtedy jeszcze kilka wdechów i wydechów, i razem z nimi rozprzestrzeniamy wibracjęmuladhary na inne czakry. Odczuwamy, jak wibrowanie czakr rodzi subtelną, jasną radość. Pozakończeniu medytacji próbujemy zachować w sobie to odczucie radości i czujemy o ile lżejsze stało sięnasze spojrzenie na świat. Słońce migocze weselej, a ludzie, wszyscy bez wyjątku, stali się bardziejżyczliwi, dobrzy. Dlaczego? Po prostu inaczej patrzymy na życie.

Będziemy praktykować tą medytację często, jak można najczęściej!

Po kilku tygodniach takiej pracy można dodać jeszcze jeden element: Po osiągnięciu stanu radości inapełnieniu się nią wylewamy ją z ciała do otaczającego nas kokonu energetycznego. Rozszerzamy kokonw nieskończoność i szeroko, szczodrze dzielimy się z ludźmi, oddajemy radość światu!

Page 149: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Lekcja 7

Lekcję tę przeprowadzamy w atmosferze wzajemnej życzliwości i przyjaźni. Ogólnie rzecz biorąc stantaki powinien być zgoła naturalnym na zajęciach, lecz życie jest życiem i dlatego nikt nie uniknie zdarzeń,spotkań, nieoczekiwanych zajść, które są ciężkim przeżyciem, psują nastrój.

Jeżeli ktoś przyszedł na zajęcia z takim właśnie nadpsutym nastrojem, powinien najpierw po prostuprzyglądać się, i dopiero gdy praca grupowa wciągnie go, zdejmie napięcie psychiczne, może włączyć siędo wspólnych działań.

Grupę dzielimy na trzy części. Ważne jest, aby prawidłowo przeprowadzić podział - pomóc uczestnikomzajęć w określeniu, do którego typu należą, tzn. jaka czakra w danym momencie u nich przeważa.

Pierwszą grupę utworzą osoby z dominacją czakr górnego bloku: sahasrary, adżni, visuddhy.

Do grupy drugiej wejdą osoby z dominacją czakr dolnego bloku: manipury, svadhisthany, muladhary.

Trzecia grupę stanowić będą ludzie anahaty.

W jaki sposób określić dominującą czakrę? Stojąc w odległości kilku metrów od człowieka wyobrażamysobie, że pomiędzy nami występuje gęste środowisko - na przykład woda. Rozciągając otoczkę kokonu,przesuwając ją przez tę wyobrażoną gęstość, poczujemy, że na poziomie pewnej czakry ruch stał sięlżejszy, prostszy. Dominująca czakra tworzy tunel energetyczny i gęstość przestrzeni nie jest tam takduża, jak w przypadku czakr pracujących w trybie działania wewnętrznego.

Każda grupa, w odosobnieniu, synchronizuje swoje dominujące czakry. Można wykonać to wnastępujący sposób: łączymy trzy czakry dominującego bloku w jedną, wspólną przestrzeń i przy pomocymantry “m-m-m" synchronizujemy je tak, żeby cały blok dźwięczał jak jedna całość. Następnie wszystkiegrupy rozmieszczamy tak, aby grupa czakr górnego bloku znajdowała się w niewielkiej odległości odgrupy anahaty. W podobnej odległości należy ustawić grupę czakr dolnego bloku. Grupa anahaty stoikręgiem, plecami do jego środka, a grupy czakr górnego i dolnego bloku otaczają grupę anahatypółokręgami z obu jej stron.

Wszyscy razem śpiewamy mantrę “m-m-m-rn", przy czym każda grupa śpiewa mantrę swoimidominującymi czakrami. Po jednym-dwóch powtórzeniach, brzmienie grup synchronizuje się w jedną falęi powstaje zgodny i bardzo harmonijny dźwięk.

W praktyce nagrywaliśmy ten dźwięk na taśmę magnetofonową i później ludzie słuchali i dziwili się -rozbrzmiewał dobrze zgrany chór. A przecież w praktyce większość uczestników była niemuzykalna, awarunki wokalne posiadali jedynie nieliczni.

Jednak synchronizacja czakr dała zadziwiający efekt.

Śpiewamy mantrę “Aum". Zaczyna grupa anahaty. Śpiewają przeciągle, aby dźwięk nie kończył się.Osiągamy to w taki sposób, że podczas gdy jedni kontynuują śpiew, drudzy robią wdech i podchwytująmantrę.

Po kilku sekundach dźwięczenia, kiedy grupa anahaty zaczęła właśnie śpiewnie wyciągać “a-a-a...",włącza się grupa czakr dolnego bloku ze swoja partią “y-y-y...", a następnie grupa czakr górnego bloku zmantrą “m-m-m-m..."

Stopniowo grupy górnego i dolnego bloku dostrajają się do brzmienia anahaty i teraz już wszystkie grupyrazem, ale każda swoimi dominującymi czakrami, śpiewają mantrę “Aum". Czyste, równe, harmonijnebrzmienie przypomina gruziński, męski śpiew.

Page 150: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Po zakończeniu grupowej melodii harmonii opanujemy technikę, która pomoże nam uporać się zróżnorodnymi dolegliwościami, w tym także z artretyzmem i innymi chorobami układu narządów ruchu.

Wstajemy i odczuwamy, jak suszumna wciąga strumień energii przez otwór potyliczny. Pomagamy temustrumieniowi wdechem.

Następnie wdychamy energię z dołu i czujemy, jak dwa przeciwne strumienie energii przenikają sięwzajemnie w kanale kręgosłupa i rozgrzewają go. Ciepło i jasne światło rozpalają się na całej długościsuszumny. Odczuwamy jak ciepło i światło napełniają kości miednicy, płyną po kościach biodrowych dokolan, po kościach goleni i stóp, rozgrzewając je. Czujemy jak ciepło i światło płynące od kości miednicy inóg ogrzewają i oczyszczają tkanki, organy wewnętrzne tej strefy od wszelakich brudówenergetycznych. Szczególną uwagę poświęcamy oczyszczeniu stawów. Koncentrujemy tam ciepło iświatło, i czujemy jak pulsują w stawach. Bardzo szybko pulsacja wywołuje falę gorąca. Powtarzamy tokilkakrotnie. Regularne wykonywanie tego ćwiczenia dość szybko likwiduje bóle w stawach, stanyzapalne zanikną, nastąpi utajony okres choroby. Ważne jest, aby nie zatrzymywać się w tym momencie,lecz kontynuować nagrzewanie szkieletu (tak nazwaliśmy to ćwiczenie), aż do wyzdrowienia.

Kontynuujemy pracę z ciepłem i światłem. Przenosimy koncentrację na kręgosłup. Odczuwamy jak ciepłoi światło rozpływają się z kręgosłupa po żebrach i napełniają je. Zaczynają pulsować w kości mostka, włopatkach, obojczykach, kościach rąk.

Tak jak w pracy z nogami, skupiamy się na oczyszczeniu kości, organów wewnętrznych i tkanek mięśnistrumieniami światła i ciepła. Osiągamy poczucie czystości i komfortu.

A teraz zakończymy pracę ogrzewaniem szyjnego odcinka kręgosłupa i kości czaszki. Czujemy jakświatło i ciepło przemieściły się w ten obszar ciała i rozpaliły w szyi i czaszce. Światło z kości czaszkiprzenika do mózgu, we wszystkie jego głębokie struktury i przemywa je, oczyszcza ze wszelkichmożliwych napięć i energetycznych brudów, nasyca energią komórki mózgu, podnosi ich sprawność.

Medytację kończymy ogólnym ogrzewaniem całego szkieletu i tkanek ciała. Czujemy jak po tym zabieguw całym ciele pojawia się czystość i lekkość, trwałe poczucie komfortu wewnętrznego.

Kończymy zajęcia serią ćwiczeń fizycznych i rozluźnieniem w pozycji siedzącej.

Lekcja 8

Doszliśmy do lekcji zamykającej kurs III stopnia. Medytacja, którą powinniśmy teraz opanować, jestbardzo ważna i w przyszłości wiele osób będzie stosowało ją przez całe życie jako potężny środekuzdrawiający i odmładzający.

Przez subtelne kanały (czitrini) rąk zapełniamy przestrzeń z tyłu ciała ograniczoną osłonką kokonu. Jest tojego tylna połówka. Napełnianie przebiega powoli, energia szczelnie układa się w przestrzeni kokonu.Odczuwamy jakby z tyłu za nami powstała elastyczna, energetyczna poduszka.

Po napełnieniu tylnej połówki kokonu małymi porcjami przepuszczamy z niej energię pod stopami doprzodu i podnosimy kanałem, który biegnie szeroką wstęgą po przedniej otoczce kokonu w górę. Energiaobiega głowę i przecieka ponownie do tylnej połówki kokonu, ale tym razem wchodzi już tam bardziejsubtelna i czysta. Dlatego nie miesza się ona z pierwotną energią tylnej połówki, a kładzie się na niej zgóry w postaci obłoczka. Kontynuujemy przemieszczanie energii z tylnej połówki kokonu pod stopami, pootoczce przedniej połówki do góry i przez głowę z powrotem do tylnej połówki do czasu, aż cała energiatylnej połówki nie wykona okrążenia i nie wysubtelni się.

Wykonujemy kilka okrążeń oczyszczonej już energii po orbicie wewnątrz kokonu. Odczuwamy, jak każde

Page 151: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

okrążenie dosłownie rozdziela energię na bardziej i mniej subtelne stany.

W którymś momencie widzimy, jak najsubtelniejsze “frakcje" energii oddzielają się z ogólnego strumieniakrążącego po orbicie i w okolicy czoła spływają do przestrzeni przedniej połówki kokonu. Pozostała,bardziej “gruba" i ciężka energia, nadal krąży po orbicie kokonu.

Kontynuujemy krążenie po orbicie aż do zapełnienia przedniej połówki kokonu. Wtedy opuszczamy siękoncentracją do tylnej połówki kokonu, do poziomu muladhary. Wchodzimy do muladhary od tyłu razemz wdechem i przechodzimy przez nią na wskroś, otwierając czakrę na przednią połówkę kokonu.Odczuwamy stan energii w przedniej połówce kokonu, następnie przechodzimy po otwartej niczym ruramuladharze do tylnej połówki i porównujemy stan w niej ze stanem w przedniej połówce. Odczuwamyróżnicę w jakości tych energii.

Przechodzimy kilkakrotnie koncentracją przez muladharę od tylnej połówki do przedniej i z powrotem. Wczasie przechodzenia tam i z powrotem czakra oczyszcza się i każde następne przejście staje się lżejsze odpoprzedniego. Kończymy to oczyszczanie w momencie pojawienia się odczucia, że muladhara upodobniłasię do rury.

Tą samą metodą pracujemy z pozostałymi czakrami, wznosząc się w górę od muladhary. Przechodzimyna wskroś i łączymy dwie połówki kokonu przez svadhisthanę, następnie przez manipurę, potem przezanahatę, przez visuddhę, przez adżnię i kończymy łączenie połówek kokonu przejściem przez sahasrarę.

Odczuwamy, jak wszystkie czakry ciała upodobniły się do rur, otwartych z obydwu końców na przedniąi tylną połówkę kokonu. Jednakże energia z tych dwóch przestrzeni, póki co, jeszcze się nie miesza.Wchodzimy koncentracją do tylnej połówki i rozciągamy świadomość pasmem wzdłuż pleców odsahasrary do muladhary. Pasmem tym przechodzimy przez wszystkie czakry do przedniej połówkikokonu, rozmywając po drodze przegrody między czakrami. Zamiast siedmiu oddzielnych przejśćpowstaje jedno duże, połączone ze wszystkich czakr równocześnie. Wracamy koncentracją do tylnejpołówki kokonu i odczuwamy, jak w ślad za przeniesieniem koncentracji energia przedniej połówki kierujesię do ciała i tutaj spotyka się z energią tylnej połówki. W momencie ich połączenia się powstaje jasneświatło, w którym rozpuszcza się ciało. Światło powstałe w obrębie sahasrary rozprzestrzenia się w dół irozpuszcza ciało. Wkrótce światło zapełnia już obie złączone połówki kokonu i rozpuszcza w sobie nogi.Mamy wrażenie, że jest tylko kokon wypełniony czystym światłem.

Opuszczamy się w dół, do poziomu stóp i odczuwamy, jak od dołu w kokonie wznosi się potężnystrumień energii. Podnosimy się z nim do górnej granicy kokonu i czujemy tak samo silny strumieńenergii spływający z góry. Dwa przeciwne strumienie - z dołu i z góry - zderzają się w środku kokonu. Wmiejscu zderzenia tworzy się wir energii, rozbryzgujący na wszystkie strony promienie i strumieniegorącego światła, w którym spalają się resztki ciemnych kłębów zakłóceń bioenergetycznych,dolegliwości.

Odczuwamy jak kokon wypełnia się czystym i delikatnym światłem, w którym bez śladu rozpuściły sięresztki chorób.

Opuszczamy się w dół, do stóp i odczuwamy jak światło wypełniające kokon zbiera się w dole w jasną,energetyczną kulę. Kula zaczyna zwolna wznosić się, i w miarę jej wznoszenia w jej wnętrzu formuje sięnowe, czyste, silne i absolutnie zdrowe ciało. Starannie tworzymy każdy fragment ciała, odczuwamy jakrodzi się na nowo każda jego komórka, jak każdy organ oczyszcza się z nawarstwionych brudówfizjologicznych.

Stopniowo wznosimy się do góry i kończymy formowanie ciała stworzeniem głowy. Zwróćmyszczególną uwagę na to, że formowanie ciała jest procesem długotrwałym, nie należy więc się spieszyć.Należy stworzyć ciało silne i zdrowe. Jeżeli wypadnie nam wracać się i tworzyć jakiś fragment ciała na

Page 152: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

nowo, należy wyobrażać sobie, że tkanki rodzą się ze światła czyste, nasycone, jak u noworodka.

Po zakończeniu formowania ciała wznosimy się świadomością ponad głowę i patrzymy do wnętrza ciała zgóry. Jeśli gdzieś pozostały uszkodzenia, ciemne miejsca - przeczyszczamy je ponownie, rozpuszczamyw strumieniach energii z góry. Następnie wchodzimy świadomością do ciała i zespalamy się z nim,stajemy się jednością z nim. Czujemy jak nam wygodnie i dobrze w nowym, czystym i silnym ciele.

A teraz kładziemy się i rozluźniamy. Odczuwamy pionową oś ciała, która przenika każdego z nas odgórnej granicy sahasrary do dna muladhary. Zaczynamy gładzić ją rękoma i czujemy jak każde dotknięciedosłownie rozpuszcza oś. W miarę jej tajania coraz większe rozluźnienie rozlewa się po ciele.

Osiągnąwszy pełne rozluźnienie odnosimy wrażenie, że płyniemy w strumieniach światła. Rozkoszujemysię tym stanem, odpoczywamy w nim.

Wychodzimy z medytacji, silnie naprężamy wszystkie mięśnie ciała, otrząsamy się, przeciągamy iodczuwamy jaki przepiękny jest świat odbierany naszym nowym, oczyszczonym i obmytym przezświatło ciałem.

Dzielimy się swoją radością ze wszystkimi otaczającymi i czujemy jak to dzielenie się wzmaga nasząradość...

Tak oto zakończyliśmy program III stopnia kursu samoregulacji psychoenergetycznej. Zakończyliśmyzajęcia na fali subtelnej radości rozlewającej się wokół nas. Dołóżmy starań, aby zawsze tak subtelnieodczuwać ruch Świata, nie myśląc o nasyceniu tylko siebie. Pamiętajmy, że starając się zachowaćharmonię osobistego świata, powinniśmy oddawać, szeroko dzielić się ze wszystkimi swoją radością,szczęściem, energią. Tylko oddając otrzymamy wszystko, co nam potrzebne, bowiem wyższymprzejawem miłości jest wyrzeczenie się siebie i służenie innym.

W naszych bezwzględnych czasach zasada ta wygląda co najmniej dziwnie, jednak zobaczycie, że kiedyzaczniecie oddawać, otrzymacie dużo więcej. Uwierzcie i przekonajcie się.

Krótkie podsumowanie

Co dał nam kurs III stopnia? Przede wszystkim wiedzę o budowie zewnętrznych struktur kokonu,wprawę w kierowaniu nimi. Wystarczy powiedzieć, że dowolna choroba, a nawet lekkie niedomaganieodbijają się w ten czy inny sposób na energetyce kokonu. Korekcja jego struktur nie tylko łagodzi złystan, ale i radykalnie uzdrawia.

Poza stosowaniem tej wiedzy w samoleczeniu, każdy otrzymał możliwość kierowania swoimsamopoczuciem, wpływania na głębokie procesy samoodnowy, regulacji stanów emocjonalnych ifizycznych.

Należy pamiętać, że otrzymana wiedza będzie działać i okaże skuteczną pomoc tylko wtedy, gdy pracabędzie wykonywana regularnie, a nie okazjonalnie, kiedy szczere dążenie do harmonii w sobie stanie sięprawdziwym wewnętrznym rdzeniem określającym życie i postępowanie człowieka.

Techniki lecznicze

Praktycznie każda technika medytacyjna opanowana na zajęciach może stać się skuteczną metodąleczniczą, należy tylko trochę ją zmodyfikować. Może to zrobić każdy, uwzględniając swoje potrzeby.

Oprócz tego, co już opisałem, proponuję technikę, którą sam regularnie wykorzystuję, zwłaszcza pociężkiej psychoenergetycznej pracy - po zabiegach terapeutycznych, po długich i trudnych zajęciach z

Page 153: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

grupami.

Zazwyczaj kiedy występuje duże obciążenie psychoemocjonalne, które zaczyna wpływać na subtelnestruktury energetyczne organizmu, przede wszystkim na kokon, pojawia się stan zahamowania, brakupewności w ruchach i nierównowagi. Głowa wydaje się być nabita watą, ciało nas nie słucha, spadaapetyt i przytłacza nas apatia. Są to niezawodne oznaki głębokich zaburzeń w strukturach kokonu.

Czasami wystarczy oczyścić czakry czitrini, napełnić je świeżą siłą z zewnątrz, trochę posiedzieć i...znów jesteśmy rześcy i weseli.

Jednak nie zawsze wystarcza to do przywrócenia sił i wtedy należy stosować technikę rozciąganiakokonu. Psychoenergetyczne zgrupowania negatywnych ładunków osiągają w przestrzeni kokonu takąkoncentrację, że nie da się uporać z nimi tylko samym oczyszczaniem czakr czitrini. Aby skutecznie sobiepomóc, należy zaszyć się w jakimś cichym zakątku, najlepiej pod drzewem. Szczególnie dobra do tegocelu jest wierzba płacząca. Siadamy, rozluźniamy się i nastrajamy na odczucia otoczki kokonu.Rozdymamy ją we wszystkie strony, szczególnie w górę. Kiedy zewnętrzna otoczka rozedmie się, stanąsię zauważalne zgrupowania negatywnej energii - gęste twory wiszące w przestrzeni obok ciała i głowy.

Po rozciągnięciu otoczki energetyka przestrzeni kokonu stała się bardziej ruchliwa i płynna, chorobowezagęszczenia straciły w niej oparcie.

Wyobrażamy sobie, że cała przestrzeń wewnątrz kokonu zaczyna wibrować, trząść się, przemywać wpęcherzykach powietrza i światła płynących z dołu (przypomnijmy sobie techniki gimnastykimedytacyjno-sensorycznej z poprzedniego rozdziału). Negatywne zagęszczenia włączają się w proceswibracji przestrzeni i stopniowo rozwarstwiają się, słabną. Wystarczy 10-15 minut aktywnej pracy, a wmiejscu ciężkich, ciemnych zagęszczeń w przestrzeni pozostają tylko lekkie obłoczki, przypominające oprzeżytym zdarzeniu. Ale i one szybko rozpuszczą się w powszechnym ruchu zdrowej energetykikokonu.

Samopoczucie będzie się zmieniać w oczach. Kilka minut wcześniej była ospałość, otępienie, apatia, ateraz znów świat jest pełen barw, świeci słońce i powraca radość.

Technika ta jest bardzo skuteczna także w przypadku wielu innych dolegliwości i chorób. Jakich -każdyodpowie sobie sam.

Page 154: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Połączenie

(praktyka samoregulacji psychoenergetycznej - kurs IV stopnia)

Do tej pory, przy pomocy połączonej wiedzy pierwszych trzech kursów i transformacji w jakościowonowe rezultaty praktyczne, udało się nam poszerzyć swoje możliwości odbioru informacji energetycznej zwewnątrz i z zewnątrz.

Przez cały czas znajdujemy się w stanie aktywnej wymiany energetycznej z otaczającym nas światem.Energia nie występuje jednak jako substancja neutralna, zawsze jest ona nośnikiem informacji. Dlatego teżmówimy o wymianie energoinformacyjnej w przyrodzie.

Kurs III stopnia zakończyliśmy przerobieniem struktur kokonu - powłoki energetycznej otaczającejkażdego człowieka i pełniącej szczególną rolę w procesach wymiany energoinformacyjnej.

Na kursie IV stopnia będziemy kontynuowali poznawanie kokonu, nauczymy się wykorzystywać go, jakoniezwykle czuły i delikatny instrument badania świata.

Zajmiemy się też takimi skomplikowanymi i niezwykłymi, na pierwszy rzut oka, ćwiczeniami, jakprzenoszenie świadomości na różne odcinki percepcji, rozdział na kilka punktów obserwacji itp.

A najważniejszą rzeczą, która nas czeka, jest przeżycie własnego psychoenergetycznego narodzenia.Jeżeli uda się wykonać ten etap pracy dokładnie tak jak należy w przypadku danego człowieka (co jestzawsze rzeczą bardzo indywidualną), to możliwa będzie w przyszłości kontynuacja nauki na wyższychstopniach kursów, opanowanie wyższych technik związanych z przenikaniem w niedostępne strefy bytuosobistego i społecznego.

Naukę można zakończyć na poziomie kursu IV stopnia. Zgromadzone doświadczenie i praktyczne nawykipozwolą rozwiązywać wszystkie życiowe i społeczne zadania. Pozostaje jedynie niezaspokojone dążeniedo dalszego poznawania siebie, swojej roli w świecie, duchowej twórczości. To dla wielu osób jestbodźcem do wykonania kolejnego kroku, do odkrycia w sobie nowych, nieznanych dotąd horyzontówwiedzy. Nie jest ważne szukanie metod lub tajnych technik służących samodzielnej pracy wewnętrznej.

O wiele bardziej interesujące, pożyteczne i skuteczne jest samodzielne poszukiwanie, rodzące wciąż nowefale twórczości, odkrywanie siebie dla siebie...

Ci, którzy wolą poruszać się przetartym szlakiem, powinni wiedzieć, że po skończeniu IV stopnia kursujest jeszcze około dziesięciu stopni samodzielnej pracy pomagających człowiekowi pojąć istotę czasu iprzestrzeni, stanu nietrwania i wieczności, przeniknąć w swój wewnętrzny kosmos i działać tam, poznać,co stanowi podstawę naszej siły życiowej i odpowiedzieć sobie, na ile jest silny on i otaczający go ludzie,jakie są potencjalne możliwości każdego człowieka w osiąganiu wewnętrznych wyżyn. Słowem spektrumbadań jest na tyle szerokie, że nie da się, a nawet nie należy opisywać go w kilku zdaniach. Każdyosiągnie to, na co go stać, potrzebne są tylko chęci!

Póki co, zaczynamy program ostatniego stopnia pierwszego cyklu samoregulacji psychoenergetycznej.

Przypomnijmy sobie gimnastykę, której nauczyliśmy się jeszcze na kursie I stopnia. Teraz już nie będzieona w pełni zaspokajać naszych potrzeb. O ile dawniej ćwiczenia fizyczne i uzupełnianie energetycznecałkowicie wystarczały, to obecnie pozostaje uczucie niezadowolenia, braku czegoś.

A rzecz w tym, że obecnie system energetyki ciała zgromadził już dostateczny potencjał i zabezpieczafunkcjonowanie ciała w pełnym zakresie. Poza tym niemało energii zużywa się na rozmaite praktykimedytacyjne, współdziałanie z innymi ludźmi. Dlatego dla systemu energetycznego organizmu konieczne

Page 155: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

są specjalne ćwiczenia przyczyniające się do podwyższenia jego możliwości, poprawy współdziałaniaenergetyki i fizjologii. Temu właśnie celowi służą nowe ćwiczenia.

Ogólne zasady ich wykonywania są następujące: Wszystkie ćwiczenia należy wykonywać w wolnymtempie. Dla ustalenia rytmu i prędkości ruchu nastawiamy się na następujący typ oddychania: wdech - na8 uderzeń serca, zatrzymanie - na 8 uderzeń serca, wydech - na 8 uderzeń serca. Prędkość oddychaniadyktuje szybkość wykonywania ćwiczenia. Wolny oddech ważny jest i z tego względu, że musimywyraźnie odczuć, jak strumień energii przenika tkanki i napełnia kanały energetyczne.

Postawa wyjściowa do ćwiczeń: stopy rozstawione nieco szerzej ramion, nogi lekko ugięte w kolanach,ręce opuszczone wzdłuż ciała, ramiona rozluźnione.

Ćwiczenie pierwsze. Prawą rękę podnosimy w bok do utworzenia linii prostej ręka-bark. Dłoń odwróconaw górę. Koniuszkami palców lewej ręki dotykamy otworu wejściowego kanału energetycznego na dłoniprawej ręki. Robimy wdech kanałem prawej ręki i równocześnie pomagamy wdechowi ruchem lewejręki. Lewa ręka przesuwa się wzdłuż kanału prawej ręki od dłoni do ramienia i pomaga wciągnąć wdech ienergię do kanału.

Doprowadzamy wdech do środka klatki piersiowej. Teraz już lewa ręka wyciągnięta jest w bok, a prawarozpoczyna jakby wypychać wzdłuż lewej ręki wydech razem ze strumieniem energii z klatki piersiowej.Dłoń prawej ręki przesuwa się wzdłuż kanału lewej ręki ku dłoni. Jednocześnie z tym ruchem, przenosimyciężar ciała na lewą nogę.

Powtarzamy to 5-7 razy w obie strony.

Ćwiczenie drugie. Rozpoczyna się podobnie jak poprzednie. Również wciągamy energię kanałem ręki,doprowadzamy ją do środka klatki piersiowej i opuszczamy środkowym kanałem żeń-mo do poziomumiednicy. Następnie przy pomocy rąk wyznaczających bieg energii wzdłuż kanału nogi, opuszczamywydech do stopy przeciwległej nogi, np. prawa ręka - lewa noga.

Zatrzymujemy wydech w stopie lewej nogi, a następnie zaczynamy wdech przez otwór wejściowy wprawej stopie i wciągamy energię z dołu do kanału nogi. Ręce towarzyszą ruchowi strumienia w kanale.Wdech podnosimy do poziomu miednicy. Tutaj znowu następuje zatrzymanie energii i ponowny wydechRazem z wdechem powoli podnosimy energię przednim kanałem żeń-mo do poziomu ramion i zwydechem wyprowadzamy ją kanałem lewej ręki na zewnątrz. Zatrzymujemy oddech na 8 uderzeń sercai przez otwór wejściowy kanału tej samej ręki znowu rozpoczynamy nabieranie energii z wdechem... Całycykl powtarzamy kilka razy. Przypomnę, że ważnym warunkiem jest kombinacja przeciwległej ręki i nogi:prawa ręka - lewa noga - w dół i prawa noga - lewa ręka - w górę.

Ćwiczenie trzecie. Rozkładamy ręce na boki, dłońmi ku górze. Uwagę koncentrujemy na otworachwejściowych kanałów rąk. Wykonując wdech odczuwamy strumień energii w kanałach, a ręce zaczynajązginać się w łokciach. Przedramiona zataczając półokrąg opuszczają się do barków. Otwarte dłonieskierowane są ku dołowi. Energię wdechu koncentrujemy w rejonie gruczołu tarczycy i zaczynamypowoli opuszczać ją w dół szerokim polem, obejmującym całe ciało. Czujemy przy tym, jak strumieńporuszającej się w dół energii przepływa przez wszystkie kanały energetyczne ciała. Wspomagamy ruchenergii powolnym ruchem rąk w dół, do pasa. W czasie zginania rąk do barków wykonujemy powolnywdech, podczas ruchu energii przez ciało w dół - wydech.

Ćwiczenie kończymy przeprowadzeniem energii przez miednicę. Należy poczuć jak strumień energii zgóry do dołu przenika wszystkie organy jamy miednicy i wywołuje w nich odczucie ciepła.

Ten element ćwiczenia można powtarzać od 5 do 15 razy i z każdym powtórzeniem ciepło w organachmiednicy będzie trochę intensywniejsze.

Page 156: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

W celu wykonania następnego ćwiczenia należy wcześniej nastroić się na odczucia ciała i skoncentrowaćsię na najsubtelniejszych przeżyciach.

Stoimy rozluźnieni. Nogi lekko ugięte w kolanach, ręce zwisają swobodnie wzdłuż ciała.

Wyobrażamy sobie, że ręce nasze wydłużyły się i weszły głęboko w ziemię. Stamtąd chwytamy nimistrumień energii i rozpoczynamy jego ruch przez stopy w górę, nogami. Zatrzymujemy impulsenergetyczny w stawach skokowo-goleniowych, następnie w kolanach, w stawach biodrowych, a potemprzenosimy energię w rejon miednicy. Odczuwamy, jak równocześnie ze strumieniem energii z dołu, pociele przetacza się fala ciepła. Oddychamy powoli. Przy podnoszeniu energii w górę - wdech, przyzatrzymaniu w stawach - wydech.

Doprowadziwszy energię do miednicy czujemy, jak razem z wydechem pojawia się tam pulsujące ciepło.

Kontynuujemy ruch w górę ciała, pomagając sobie rękoma. Fala energii i ciepła wypełnia najpierw brzuch,a następnie klatkę piersiową. Czujemy ruch w woreczkach grzbietowych. Oddychamy swobodnie,podporządkowując się następującej zasadzie: wdech towarzyszy ruchowi energii, wydech odpowiadazatrzymaniu.

Po podniesieniu strumienia do wierzchołka anahaty zamieramy na kilka sekund, a następniewyprowadzamy strumień z czakry na zewnątrz i po łuku poza ciałem prowadzimy go palcamiwskazującymi od tarczycy do kości łonowej, wprowadzamy w muladharę. Temu ruchowienergii towarzyszy powolny wydech.

Po niewielkiej, kilkusekundowej przerwie ponownie zaczynamy podnosić strumień energii wzdłuż kanałucentralnego w górę. Przeprowadzamy strumień przez czakry głowy i wyprowadzamy z sahasrary dokokonu. Tutaj rozdzielamy obłok energii na dwie części i równocześnie z ruchem rąk i powolnymwydechem opuszczamy strumienie bokami po otoczce kokonu w dół - do ziemi.

Powtarzamy ćwiczenie 3-6 razy. Za każdym razem odczuwamy jak przejście energii oczyszcza ciało,stymuluje pracę struktur energetycznych, czakr, kanałów.

Rozdział ten kończymy następującym ćwiczeniem. Stajemy w pozycji wyjściowej, nogi lekko ugięte,ramiona rozluźnione. Ręce zginamy, zaciskamy pięści, kciuki łączymy opuszkami i trzymamy tak nawysokości splotu słonecznego. Oczy zamknięte, ciało rozluźnione. Po pewnym czasie pojawi się stałeodczucie ciepła wewnętrznego i przepływu energii w kanałach wewnątrz ciała. Samo ciało zaczynapowoli kołysać się w przód i w tył. Nie należy powstrzymywać tego ruchu, niech ciało kołysze się, a myswoją uwagę koncentrujemy na wewnętrznych strumieniach ciepła. Nasilają się one do pewnej granicy,po czym pozostaje odczucie prężnego przepływu energii w kanałach. Wsłuchujemy się w nie do czasupojawienia się uczucia przemycia i czystości wszystkich kanałów ciała.

Wolno rozłączamy opuszki kciuków, opuszczamy ręce...

Psychofizyczna rozgrzewka została zakończona.

Lekcja 1

Przypomnijmy sobie poznane jeszcze na kursie II stopnia ćwiczenie “Mikrokosmiczna orbita". Zaczynamypowoli obracać energię po suszumnie, przednim kanale, przez muladharę. Uzyskujemy odczucie stałegostrumienia energii w pierścieniu “orbity mikrokosmicznej".

Następnie, nie przerywając obracania, zaczynamy rozszerzać czakry ciała w taki sposób, aby pierścień“orbity mikrokosmicznej" znalazł się wewnątrz objętości czakr.

Page 157: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Czujemy, jak orbita zagarnia strumieniem własnego obrotu energię wypełniającą przestrzeń czakr.Stopniowo energia staje się niezwykle subtelna, jakby wewnątrz czakr rozpraszała się mgła i następowałazadziwiająca przejrzystość, porównywalna z kryształowym, górskim powietrzem.

W miarę wysubtelniania się energii obracanie orbity przenosimy na plan czitrini. Osiągamy zmianęjakościową energetyki przestrzeni czakr. Staje się ona subtelna, płynna i bardzo ruchliwa.

Kończymy tę pracę aktywnym wypromieniowywaniem najsubtelniejszej energii z poziomu czitrini wotaczającą nas przestrzeń. Za pomocą tej energii dokonujemy harmonizacji przestrzeni (lub pomieszczenia,w którym znajdujemy się). Kiedy pojawi się uczucie pełnego zrównoważenia i harmonii, napełniamy nimswój kokon, a następnie nasycamy ściany, podłogę, sufit pomieszczenia, w którym ćwiczymy. Jeżelizajęcia odbywają się na świeżym powietrzu, wtedy należy po prostu rozszerzyć kokon i napełnić goharmonijnym stanem energii.

Dobieramy się w pary i zaczynamy łączyć czakry świetlnymi strumieniami poziomu czitrini. Jeśli czujemyw którejś czakrze partnera jakieś zakłócenia - usuwamy je kierując w to miejsce siłą woli strumienieenergii. Można też rzutować odczucia z czakr partnera na siebie i poprawiać za pomocą “centrumleczniczego", strumieni pranawy itp. Rzutowanie dolegliwości partnera na siebie i usuwanie ich w sobiedaje taki sam efekt, jak bezpośrednie oddziaływanie na człowieka. Nie należy się bać przyjęcia cudzejdolegliwości. Przejdzie ona na nas tylko w przypadku, jeżeli pojawia się strach. On otwiera chorobiefurtkę. Gdy nie ma strachu, wtedy nasze systemy ochronne blokują każdą dolegliwość. Strachprzeszkadza im, a spokój wzmacnia ochronę organizmu.

Ponadto harmonizacja z partnerem umożliwia opanowanie licznych aspektów bezkontaktowychoddziaływań leczniczych, diagnostyki i leczenia na znaczną odległość (na przykład w innym mieście).Nasza praktyka wskazuje, że w tym wypadku nie jest ważne czy znaliśmy danego człowieka wcześniejczy też nie, czy widzieliśmy go kiedykolwiek, czy tylko słyszeliśmy go przez telefon...

Tak więc, połączywszy czakry i przeprowadziwszy ich harmonizację, zamieramy połączeni jedyniesubtelnymi strumieniami światła. Światło wylewa się w przestrzeń wokół nas i napełnia ją właściwościamipoziomu czitrini. Pozostajemy w nim do czasu pojawienia się odczucia pełnego rozpuszczenia i połączeniasię ze światłem.

Odpoczywamy, odprężając się, zrzucając napięcie, przebywając w łagodnie kołyszącym się oceaniespokoju i czystości.

Lekcja 2

Pozornie zajęcia na kursie IV stopnia wydają się być mniej nasycone i aktywne, aniżeli zajęciapoprzednich kursów, jednakże w ich trakcie otrzymujemy o wiele więcej, ponieważ kurs ten stanowigranicę, poza którą zaczyna się ocean informacji wewnętrznej. Przez całe życie można z niego czerpać, aon i tak pozostanie nieznany i kuszący. Zajęcia powinny odbywać się na fali wewnętrznego skupienia,ześrodkowania, koncentracji woli.

Kolejną lekcję zaczynamy od połączenia w jedną całość wszystkich czakr. Przy pomocy ćwiczeniapoznanego na poprzedniej lekcji napełniamy je subtelnymi strumieniami energii. Rozszerzamy czakry ciałado objętości czakr czitrini. Wynosimy świadomość do punktu z tyłu i w górze kokonu wypełnionegoprzestrzenią czakr ciała. Kierujemy w tę przestrzeń strumienie energii kosmicznej i czujemy jak wypełniasię ona potęgą kosmosu.

Od punktu, w którym znajduje się nasza świadomość, zbliżamy się ku rozszerzonej objętości czakr inaciągamy siebie, obraz samego siebie, na te ogromne czakry.

Page 158: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Ciało staje się gigantyczne, czubek głowy wychodzi poza granice atmosfery. Dosłownie, z góry patrzymyna świat. Z góry, ale nie z wysoka! Widzimy obrazy Ziemi z wysokości lotu ptaka. Doświadczamy stanuufności, siły, potęgi...

Kierujemy strumienie energii do wnętrza ciała, do jego centrum i tam odczuwamy maleńkie -zwyczajnychrozmiarów - nasze ciało. Jest ono jakby maleńką matrioszką we wnętrzu mnóstwa innych, utkanych zsubtelnych energii i tworzących nasze nowe, ogromne ciało. W ten sposób wizualizujemy te ukryteprzejawy człowieka, które są niewidoczne, nieodczuwalne w powszednim życiu.

Stopniowo zaczynamy przenosić koncentrację świadomości z zewnętrznego ogromnego ciała na maleńkieodczuwając, jak jakościowo zmienia się stan energetyki. Wreszcie osiągamy maleńkie ciało, wchodzimydo niego z tym potencjałem siły, który był w ogromnym ciele i równocześnie czujemy siebie i malutkimi ikosmicznie ogromnymi, napełniamy się potężną, dobrą siłą...

Opanujemy ćwiczenie, które nazwaliśmy “Strumień czasu". Zakładamy, że strumień czasu z przeszłościw przyszłość płynie przez nas i postrzegany jest przez nas jako coś szczególnie indywidualnego,uwarunkowanego naszym widzeniem zdarzeń i rozumieniem tego, co się dzieje. Na podstawie własnejpraktyki wysnuliśmy pogląd, że strumień czasu przepływa - z prawej na lewo -przez skroniowe częścimózgu i odpowiednio przez skronie głowy. W bruździe pomiędzy półkulami mózgu, w miejscu przejściastrumienia, znajduje się punkt “teraz". Jest on stały, a jednocześnie efemeryczny, ponieważ - jak i każdewydarzenie - jest on w nieustannym ruchu, a równocześnie w spoczynku. Po prawej stronieumieszczamy swoją przeszłość, po lewej - przyszłość. Chociaż klasycy twierdzą, że kierunek ruchustrumienia czasu w naszych odczuciach jest odwrotny - z lewej na prawo

- lecz wynika to pewnie ze stereotypu, że prawa strona jest u nas wiodącą. Jednakże nasze doświadczenieznalazło potwierdzenie w wielu poważnych pracach w zakresu ezoteryki i wiedzy starożytnej. Ale niebędę polemizował. Jeśli ktoś uważa, że mój pogląd odnośnie kierunku strumienia czasu jest błędny, możezwyczajnie opuścić naukę tego ćwiczenia. Jest ono cenne samo w sobie i później może zostaćwykorzystane przy prognozowaniu, zaznajamianiu się z modelami probabilistycznymi itd., jednakże wopanowaniu programu kursu IV stopnia decydującego znaczenia nie posiada.

Tak więc, strumień czasu z przeszłości do przyszłości skierowany jest poprzez skronie z prawej na lewo.Wykorzystując tę wiedzę możemy lepiej harmonizować siebie z otoczeniem. Praktycznie wygląda to tak:Rozluźniamy się i odczuwamy, jak od dołków skroniowych głowy w obie strony (w prawo i w lewo)rozchodzą się niewidzialne kanały, odpowiadające strumieniowi czasu. Na początku przechodzimykoncentracją w prawo - w swoją przeszłość. Nie oznacza to, że zobaczymy jakieś realne obrazy zprzeszłości. Wszystko będzie zachodziło na poziomie odczuć energetycznych. Najpierw zostaniemywyprowadzeni w jeden z najbardziej jaskrawych energetycznie i emocjonalnie momentów dzieciństwa.Nie musi on być wcale związany z jakimś decydującym wydarzeniem życiowym. Mylimy się sądząc, żeokoliczności zewnętrzne decydują o losie człowieka. W rzeczywistości moment zwrotny może byćzewnętrznie niezauważalny, jednakże niezwykle znaczący dla psychiki, dla całego dalszego życia. Właśniete momenty są najbardziej nasycone energetycznie. Jeśli zatrzymawszy się na takim momencie zprzeszłości zastygniemy bezmyślnie, to wkrótce obraz okoliczności zewnętrznych, towarzyszącychprzeżyciom wewnętrznym, zacznie pojawiać się, jak na fotografii. Może to być tylko rys, nic nieznaczący szczegół, który potrafi odtworzyć w pamięci dawne zdarzenia.

Koncentrujemy energię planu czitrini i napełniamy nią kanał przeszłości. Wydarzenie, na którymzatrzymaliśmy się, także jest nasycone energią. Łączymy dwa potencjały energetyczne - nasz obecny ztym z pamięci energetycznej. Powstanie potężna fala, której siłę kierujemy na stworzenie w kanaleprzeszłości odczucia czystości i pomyślności.

Przechodzimy przez głowę, punkt “teraz" i lewą skronią wchodzimy do ciemnego, niewyraźnego kanału

Page 159: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

przyszłości, usuwamy wszystkie przeszkody, które w nim odczuwamy, takie jak progi, wzgórki, kępki.

Rozpuszczamy je i osiągamy odczucie czystości i swobody w przemieszczaniu się wewnątrz kanałuprzyszłości.

Przeniknięcie do przyszłości nie wywoła żadnych realnych obrazów. Są to tylko subtelne odczuciaenergetyczne. Odczuwamy tę przyszłość, która jest rzutowana w przestrzeń kanału z dnia dzisiejszego iwywołana naszym postępowaniem.

Zadanie w tym ćwiczeniu nie polega na tym, aby zobaczyć obraz ze swojej przyszłości i dowiedzieć się cii kiedy się wydarzy, ale żeby przy pomocy oddziaływania energetycznego przeczyścić kanał przyszłości itym samym obniżyć prawdopodobieństwo przyszłych chorób i dolegliwości.

Wiedza o możliwościach pracy z kanałami czasu pozwala kierować swoim samopoczuciem na wyższympoziomie. Przypuśćmy, że pojawia się dolegliwość i nie możemy nic z nią zrobić. Spróbujemy kanałemprzeszłości przejść do początku tej dolegliwości. Po odczuciu energetyki sytuacji, która przyczyniła się dorozwoju choroby, jesteśmy w stanie skorygować ją zgodnie ze swoim obecnym rozumieniem etykistosunków międzyludzkich i tym samym jakby usunąć przyczynę choroby. Należy pamiętać, że każdachoroba jest efektem nieprawidłowego sposobu życia, a opanowawszy kanały strumienia czasu,otrzymaliśmy możliwość naprawy swoich etycznie błędnych postępków, ich energetyki.

Oczywiście nie oznacza to, że dzięki kanałom znaleźliśmy panaceum na wszystkie nieszczęścia. Praca zkanałami czasu jest jedynie środkiem wspomagającym, a sprawą najważniejszą jest celowezharmonizowanie siebie ze światem wokół, dążenie do wyzbycia się swoich niedoskonałości i błędówetycznych, osiągnięcie wyższego poziomu wiedzy o sobie i o świecie!

Lekcja 3

Kontakt poprzez czakry, harmonizacja pomieszczenia, w którym odbywają się zajęcia.

Tworzymy wspólny krąg. Koncentracją wychodzimy do tyłu i opuszczamy świadomość do poziomu pięt,w pewnej odległości od ciała. Zaczynamy rozpływać się świadomością na boki, stopniowo zlewając się zinnymi osobami i odczuwając, jak poza kręgiem ciał powstaje nowy, energetyczny krąg stworzony naszązbiorową koncentracją.

Odczuwamy, jak energetyczny krąg zaczął mnóstwem promieni płynąć w górę. I tam, na wysokości,promienie te koncentrują się w jaskrawą, podobną do słońca kulę.

Otwieramy swoje anahaty i kierujemy w kulę silne strumienie subtelnego światła. Otwieramy takżeanahaty czitrini i napełniamy kulę strumieniami subtelnych energii.

Stopniowo kula opuszcza się do centrum kręgu i zawisa nie dotykając podłogi. Potężna i niezwykle czystai jasna energia promieniuje z kuli prosto w nasze anahaty. Jednak my staramy się ten strumień skierowaćod siebie w czakry piersiowe innych osób. Staramy się oddać wszystko partnerom, nic nie pozostawiającdla siebie. I oddając szeroko i swobodnie czujemy, jak gdzieś wewnątrz rozpala się niezwykle czyste ijasne światło. Ono zatapia nas, napełnia całą istotę uczuciem przyjaźni i miłości do wszystkich stojącychobok. Rozprzestrzeniamy to uczucie daleko, poza zasięg wzroku. Zaczynamy odczuwać z jakąwdzięcznością świat, wszystkie stworzenia przyjmują strumienie naszej jasnej miłości i dobroci.

Opuszczamy się do punktu ciszy i odpoczywamy tam, czując, jak fale zrodzonej przez nas dobrociprzetaczają się wokół otaczającej nas powłoki ciszy. Zupełnie jakbyśmy się stali niewidoczni dla świata istrumienie dobroci oraz światła rodzą się jakby same z siebie, nie posiadają żadnego konkretnego źródła.Czujemy w odpowiedzi wdzięczność świata za tę naszą anonimowość.

Page 160: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Poczynając od tej lekcji będziemy uczyć się bardzo złożonej i trudnej medytacji. Dlatego uważam zacelowe rozłożyć naukę na dwie lub trzy lekcje. Teraz opiszę tę medytację od razu w całości, zaznaczającw nawiasach, że w tym lub innym miejscu można zatrzymać się i przerwać.

Celem tej medytacji jest opanowanie wspólnej pracy w trybie głębokiej synchronizacji i wejście na nowe,nadsubtelne poziomy percepcji.

Stajemy w kręgu. Otwieramy z góry i z dołu kanały czitrini, odczuwając, jak fala subtelnej energiiprzetacza się po nich najpierw od potylicy w dół, a następnie z dołu do góry. Wszystkie działaniawykonujemy powoli, starannie utrwalając niuanse odczuć i stanów pojawiających się w danymmomencie.

Opuszczamy się wzdłuż kanału czitrini w muladharę czitrini i zaczynamy rozdymać ją w przód i na boki,do odczucia połączenia się wszystkich muladhar czitrini uczestników medytacji w jedną, ogólną,muladharę kręgu.

Kiedy uzyskamy połączenie się wszystkich czakr w jedną ogólną, napełniamy ją przez odgałęzienia czitrinisubtelnym światłem i przenosimy koncentrację uwagi grupy do centrum muladhary czitrini kręgu, tj.każdy jakby przenosi się świadomością do centrum kręgu i stamtąd śpiewa odpowiadającą muladharzemantrę “Lam". Tak więc wszyscy uczestnicy zajęć wyprowadzili świadomość do centrum czakry kręgu istamtąd śpiewają, kierując dźwięk na ludzi tworzących krąg.

Wykonujemy to w taki sposób, aby powstało realne odczucie brzmienia mantry z centrum kręgu. Do tegonie wystarczy samo wyprowadzenie świadomości, należy także precyzyjnie wymodulować głos, osiągnąćodczucie brzmienia mantry z punktu przebywania świadomości.

Odczuwamy, jak akustyczne wibracje mantry przenikają granice kręgu i rozszerzają czakrę dalej, pozakrąg - w nieskończoność.

Teraz podnosimy się do svadhisthany. Wychodzimy w jej przestrzeń czitrini i rozdymamy ją w przód i naboki do połączenia się z czakrami svadhisthanami wszystkich uczestników grupy. Napełniamy przestrzeńświatłem przez czitrini i przenosimy grupową świadomość do centrum wspólnej svadhisthany kręgu.Śpiewamy z centrum mantrę “Warn" i, podobnie jak w muladharze, osiągamy rozpływanie się fal mantryze środka kręgu ku jego granicom. Następnie granice czakr przesuwają się poza granice kręgu irozmywają się w nieskończoności. Analogicznie łączymy wszystkie czakry w kierunku z dołu ku górze,do sahasrary.

Po zakończeniu łączenia wszystkich indywidualnych czakr czitrini we wspólne czakry czitrini kręguodczuwamy siebie jakby wewnątrz ogromnej przestrzeni czakr czitrini kręgu, przenikniętych strumieniamisubtelnego światła czitrini,

Zaczynamy wędrówkę od górnej czakry kręgu - sahasrary - ku dołowi. Powoli płyniemy w dół połagodnie opadającej spirali, przenikając swoim ruchem ogromne przestrzenie czakr czitrini kręgu. W miaręprzesuwania się w dół, przebywając w tej lub innej czakrze, czujemy jak wokół zmienia się energetykaprzestrzeni, jak zmienia się nasze postrzeganie (przede wszystkim emocjonalne) świata.

Stopniowo posuwamy się w dół, a w ślad za nami w czakrach rozpuszczają się wszystkie przegrody,roztapiają się granice pomiędzy przestrzeniami. Łączą się one w jedną, ogromną, energetyczną przestrzeńobejmującą nasz krąg. Osiągamy muladharę i powoli opuszczamy się na złote pola na jej dnie. Tamwchodzimy w łagodne, złote światło, rozpuszczamy się w nim, zlewamy się w nim, stajemy się maleńkimziarenkiem życia w bezmiarze złotych pól.

Odczuwamy senność. Powoli, starając się nie zniszczyć powstałych odczuć, opuszczamy się na podłogę,

Page 161: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

siadamy wygodnie i kontynuujemy medytację.

Czujemy jak z głębin złotych pól wypływa łagodne, delikatne światło. Pobudza ono ziarenko życia,aktywizuje je, poi swoją siłą. Wkrótce ziarenko wypuszcza nieśmiały kiełek. W miarę jak kiełek wchłaniasiłę powszechnego strumienia, staje się mocniejszy i silniejszy, rozwija się, przebija na powierzchnięzłotych pól i zdecydowanie pnie się w górę, rośnie, rośnie...

Tutaj nie można zadawać żadnego programu wzrostu. Każdy odczuwa swoją roślinę i pnie się w górę poswojemu. I dorasta do sklepienia anahaty tak, jak podpowiada mu świadomość. Jeden potężnym pniem zmocnymi korzeniami, ktoś inny - delikatną trawką lub źdźbłem z pełnym kłosem, a jeszcze inny całymzagajnikiem krzaków z licznymi, giętkimi gałązkami.

Jest to medytacja testująca i każdy po przejściu etapu wzrostu potrafi wyciągnąć określone wnioski. Niebędziemy dawali wskazówek wyjaśniających to co ujrzeliście, co zaszło podczas medytacji. Sądzimy, żekażdy sam zrozumie wszystko, co się wydarzyło i o czym świadczy to, co zobaczył. Oczywiście, żepotężny pień i korzenie świadczą o naturze jednolitej, o kimś, kto pojmuje pracę całościowo i uczynił jąsensem życia. A mnóstwo pni, krzewów mówi o rozrzucie zainteresowań itp. Zrozumienie tego, cozobaczył, pomoże każdemu uczestnikowi pracy dokładniej pojąć zalety i niedostatki swojej praktykimedytacyjnej, a tym samym określone cechy charakteru i sytuację życiową.

Lekcja 4

Lekcję rozpoczynamy od odświeżenia tego, co robiliśmy na poprzednich zajęciach. Znów wyrastamy zziarenka.

Odczuwamy, jak po pniach płynie moc i ciepło ziemi, jak listowie naszego drzewa wchłania siłę i światłosłońca. I stopniowo pnie napełniają się przeciwnymi strumieniami energii, rozpuszczają się, znikają wogólnym przepływie i zlewaniu się niebiańskiej i ziemskiej energii, w jedności dwóch przeciwieństw. Iznowu jesteśmy wolni od wszelkich form. Jest tylko odczucie płynięcia w przestrzeni wypełnionejnajsubtelniejszymi strumieniami energii świata.

Opuszczamy się ponownie na złote pola i odczuwamy jak stały się one płynne, przenikalne, ruchliwe.

Przenikamy przez nie i wychodzimy w jakąś nieokreśloną przestrzeń, dla której umysł nasz nie posiada narazie ani analogii, ani charakterystyk. Najbardziej przystającym określeniem dla tej przestrzeni jest gęsta,namacalna cisza.

Odczuwamy ponad nami ogromny kokon połączonych czakr czitrini grupy. I ten kokon równoległymiodgałęzieniami otaczają dwa kanały, odpowiadające stopniem subtelności znanymi już nam “Pingala" i“Ida". Wszyscy razem, nie zrywając połączenia, wchodzimy w te kanały i zaczynamy poruszać się nimiw górę. Czujemy siebie równocześnie w obu gałęziach kanałów i wznosimy się równolegle, okrążającpowłokę kokonu czakr. Osiągnąwszy sklepienie sahasrary okrążamy je i zaczynamy opuszczać się w dół- do punktu wyjścia.

W miarę naszego przesuwania się w kanałach czujemy, jak wysubtelniają się odczucia, jak wyraźniejszystaje się odbiór otoczenia. Przesuwanie się jakby zmywa z każdego z nas skorupkę, którą odgrodziliśmysię od świata. Z każdym obrotem skorupka ta staje się cieńsza i w końcu następuje moment, w którymprzestajemy odczuwać swoje ciała. Zamiast nich jest tylko kłębek światła pulsującego w takt uderzeńserca. Moc i siłę kłębuszka świetlnego określa osobisty potencjał energetyczny. Świetlne kłębuszki wpierścieniu łączą się w jeden monolit światła...

(Tutaj można zrobić przerwę.)

Page 162: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Zatrzymujemy obracanie w dole muladhary czitrini kręgu, pod złotymi polami, i zaczynamy podnosić sięprzez tkaninę złotych pól jednolitym, monolitycznym, utkanym ze światła pierścieniem.

Po wejściu do muladhary odczuwamy, jak przez nasz pierścień, przez całą jego wewnętrzną przestrzeń, zdołu do góry rusza potężny strumień energii - promienistej i silnej. Natężenie strumienia wzrasta ipodchwytuje on nasz pierścień, podnosi na sobie w górę - do samego sklepienia sahasrary.

Zatrzymujemy się tutaj i czujemy, jak nowy strumień potężnej energii - tym razem z góry - zaczynapłynąć przez wewnętrzną przestrzeń naszego pierścienia. Czujemy, jak narasta jego natężenie. Razem znim zaczynamy opuszczać się do środka objętości czakr - tam, gdzie zderzają się dwa strumienie - górnyi dolny.

W miejscu zderzenia buszują i kotłują się energetyczne wiry, i nasz pierścień, znalazłszy się w takimwirze, doznaje naprężeń. Wiry energii rozciągają pierścień we wszystkie strony i dążą do jego rozerwania.Na razie jeszcze stawiamy opór, lecz stopniowo pierścień słabnie... I oto pękł, zupełnie jakby wybuchł odwewnątrz i każdy z nas leci odrzucony tym wybuchem, plecami przeszywając przestrzeń kosmosu.Szybkość jest olbrzymia, obok nas przemykają coraz subtelniejsze plany przestrzeni, stopniowoprzeciekając w najsubtelniejsze jej stany. Lot trwa dalej i czujemy, że ciało rozmywa się, zupełnie zanikaruch, a my zamieniamy się w promień światła, wartko przeszywający przestworza, przenikający dogranic postrzegania, w niedostępne stany subtelności świata i energii.

Ruch stał się wolniejszy i przeszedł w płynny, niespieszny lot, przypominający płynięcie w ciepłym,złocistym morzu. Przysłuchujemy się doznaniom i oceniamy stan otaczającej nas przestrzeni. Otacza nasniewiarygodna lekkość i czystość, najsubtelniejsze wrażenia przepływania świata z jednego stanu w inny.

Spójrzmy na przebytą drogę. Gdzieś w głębinach ciemnego, pozostawionego w oddali kosmosu pulsujepunkcik kokonu, z którego zostaliśmy odrzuceni wybuchem. Przeciągamy od siebie do kokonu promieńświatła, i promień ten staje się wrażliwym nerwem, który dostarcza nam informację o stanie energiiwewnątrz kokonu. Wyrównujemy poziom subtelności energii między kokonem a miejscem, w którymjesteśmy. Widzimy, czujemy, że nawet poziomy postrzegania czitrini wydają się zbyt “grube" wporównaniu z planami, w których znaleźliśmy się przeszywając przestrzeń w czasie lotu.

Nie spieszymy się z powrotem. Wszystkie nasze zmysły są wyostrzone i nastrojone na odbiórsubtelniejszych zjawisk świata. Wychodząc z medytacji widzimy, że świat jawiący się nam w naszychodczuciach jest tylko pierwszym poziomem tego, co można zobaczyć, a tam, w głębinach życia,zachodzą niezwykle barwne i subtelne zjawiska.

Postaramy się ujrzeć życie w całej jego pełni, ujrzeć przyczyny niezliczonej ilości zjawisk na drugimpoziomie życia, a nie tam, gdzie szukaliśmy ich kiedyś.

Lekcja 5

Medytacja, którą opanujemy na tych zajęciach, podobnie jak poprzednia, jest bardzo złożona i wymaga oduczestników dużej koncentracji i napięcia. Jednakże opanowanie jej i następnie praktykowanie pomożenam osiągnąć wysoką wrażliwość nawet na zjawiska, procesy, ludzi i przedmioty, które są znacznieoddalone. Oprócz tego posiada ona potężny ładunek terapeutyczny dla samego praktykującego.

Wstajemy, nogi rozstawiamy na szerokość ramion. Promień z muladhary kierujemy w dół, do centrumZiemi, tam, gdzie buszuje ocean energii i światła. Czujemy jak promień muladhary przechodzi w głąboceanu, a tam rodzi się ruch zwrotny.

Następnie podobny promień kierujemy z sahasrary w górę, w subtelne plany kosmosu.

Page 163: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Obydwa promienie wzbudzają ruch zwrotny. Dwa przeciwne strumienie energii - z góry i z dołu -przenikają ciało i spotykają się w rejonie manipury. Ciało rozpuszcza się w energetycznym słupie.Czujemy tylko ręce i nogi, a tułowia nie.

Zaczynamy z górnej części manipury rozkręcać równocześnie dwie spirale - w górę i w dół. Spiralerozkręcając się, obracają się w różnych kierunkach. Nasza świadomość rozdwaja się - równocześnieopuszcza się razem z dolną spiralą i podnosi się razem z górną.

Dolna spirala osiąga punkt na wysokości stóp, na ziemi, górna podnosi się nad głowę i zatrzymuje swójruch mniej więcej metr nad nią.

Próbujemy równocześnie patrzeć z końcowych punktów obu spirali - ze stóp i z pozycji metr nad głową.Patrzymy najpierw do przodu, następnie do tyłu, w prawo, w lewo.

Odczuwamy jak świadomość z góry zaczyna przeciekać po spirali w dół, jak gęsta, płynna ciecz.Rozdwojona świadomość połączyła się na dole, w punkcie na poziomie stóp. Jeszcze raz uważnierozglądamy się na wszystkie strony. Zmieniamy kierunek grawitacji. Nagle czujemy, że nogi znajdują sięw górze, a głowa skierowana jest w dół, jak gdyby niewidzialna siła odwróciła nas. (Zmiana kierunkugrawitacji pomaga przy niektórych rodzajach zawrotów głowy, zaburzeniach systemu nerwowego.)

Odczuwamy jak świadomość ponownie zaczyna przeciekać z poziomu stóp - które stały się teraz górą pozmianie kierunku grawitacji - do skrajnego punktu spirali, położonego metr nad głową. Zbieramy się tam,koncentrujemy i odczuwamy jak mija zmiana grawitacyjnego postrzegania, znowu twardo stoimy nanogach.

Teraz przenosimy koncentrację ze skrajnego, górnego punktu do anahaty i czujemy, jak od centralnychspirali zaczynają odgałęziać się spirale w rękach i nogach.

Po spiralach kończyn zaczyna płynąć wewnętrzna energia, która ścieka do wnętrza kokonu i zapełnia go,jak podchodząca od dołu woda. Kiedy energia napełni kokon do poziomu opuszczonych rąk, one, niczymspławiki, zaczynają podnosić się równocześnie ze wzrostem poziomu energii w kokonie.

Stopniowo, napełniając się, kokon staje się coraz bardziej odczuwalny i namacalny... Ręce podnoszą sięrazem z energią do góry i łączą się nad głową. Stoimy w tym położeniu i odczuwamy, jak ciało zaczynapowoli obracać się wokół swojej osi. Jest ono podobne do rdzenia kokonu - samo obraca się, a kokonpozostaje nieruchomy. Obracanie się ciała sprawia, że energia wewnątrz kokonu staje się wciążpłynniejsza, subtelniejsza...

W czasie obracania odczuwamy, jak świadomość wychodzi z ciała do wnętrza kokonu i swobodnierozpływa się po nim. Zaczynamy widzieć swoje ciało z boku, początkowo z jednej strony, następnie zdwóch... Stopniowo dochodzimy do tego, że możemy widzieć swoje ciało ze wszystkich stronrównocześnie.

Będziemy powtarzali tę medytację wielokrotnie, do powstania trwałego efektu takiego widzenia.

Lekcja 6

Do tej lekcji potrzebne będzie przypomnienie sobie najbardziej delikatnego i ciepłego zdarzenia w życiu,miłości, dobroci, radości - wszystkiego, co może zaktywizować czakrę miłości - anahatę.

Napełniamy ją odczuciem swojego wspomnienia, czujemy jak odpowiada na nasz impuls mentalny.

A teraz zaczynamy rozszerzać anahatę, czakrę miłości, we wszystkie strony i wkrótce odczuwamy jak

Page 164: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

szeroko i przestronnie otworzyła się ku przodowi, w nieskończoność, i jak wchłania w siebie pierwotnąmiłość świata.

Stopniowo anahata rozszerza się do granic ciała i wypełnia je. Teraz nie ma już niczego - ani tułowia, anigłowy - sama tylko anahata, promieniująca głęboką i czystą miłością do wszystkich ludzi, dowykonujących razem z nami ćwiczenie, do tych, którzy są blisko i tych, którzy daleko. Odczuwamy jakpulsacje kosmosu wchodzą w naszą ogromną, otwartą na spotkanie świata anahatę, rozpływają się po niejfalami dobroci i jeszcze bardziej rozsuwają granice czakry. Każda taka pulsacja dodaje światła i stopniowoanahata wydaje się zatapiać sobą cały odczuwany przez nas świat i napełniać go kosmiczną miłością iszczęściem pierwotnego świata - świata nie znającego ani katastrof ekologicznych, ani zagrożeń wojnąjądrową, świata żyjącego według swoich naturalnych, prostych praw.

Osłabiamy napór światła z anahaty i ponownie odczuwamy swoje ciało. Wychodzimy koncentracją dodołu, za pięty, i stamtąd patrzymy do przodu, poprzez ciało. Na razie udaje się nam to z trudem. Ale otozaczynamy opuszczać anahatę z jej zwykłego położenia w dół i wkrótce odczuwamy ją na wysokościkolan. I zupełnie jakby okno otworzyło się przed nami, widzimy swoją drogę życia. Napełniamy siebiezdecydowaniem, miłością, siłą, wchodzimy w okno anahaty i idziemy drogą, która otworzyła się przednami. I jeśli na drodze napotykamy przeszkodę, to wysyłamy w jej kierunku impuls dobroci i miłości.Czujemy, że nasza szczera miłość jest wszechpotężna, gdyż nie może oprzeć się jej żadna przeszkoda.Wszystkie drzwi otwierają się przed naszą szczerą i czystą miłością do świata. Kochamy nie konkretnychludzi, bo miłość taka zakłada również aktywną niechęć do kogoś. Kochamy Świat tak, jak kochamyswoje życie. Po prostu rozumiemy, że nie możemy istnieć w oderwaniu od świata i dlatego corazwyraźniej widzimy, że tylko miłość i radość uświadomienia tej miłości może rządzić światem.

Wychodzimy z medytacji i odczuwamy, o ile klarowniejszy i bardziej zrozumiały stał się dla nas przyszłyrozwój, o ile bliższe i prostsze, radośniejsze i jaśniejsze stało się życie z tą wiedzą. Rozumiemy także, żedroga nasza nie kończy się na tym - ona zaledwie zaczyna się, bo nie ma celów ostatecznych isztywnych. Z każdym nowym horyzontem wciąż nowe i nowe przestrzenie będą się otwierały przednami.

Lekcja 7

Lekcję tę zaczniemy od zwrócenia się ku jednemu z największych praźródeł praktyk duchowych kulturchrześcijańskich - ku Ewangelii. Od razu należy zastrzec, że zwróceniu się temu nie przyświeca żaden celreligijny - np. zmuszenie ludzi do myślenia kategoriami chrześcijańskimi. Każdy może wyznawać swojąreligię, przyjmować jedną z wielkich światowych lub też szukać wiary w sobie -ważne jest poszukiwaniei dążenie. Jednak ponieważ wiele religii uważa Chrystusa za wielkiego Nauczyciela, więc i my zachęcamyczytelników do napicia się z Jego świętego źródła.

Do dalszego badania świadomie wybraliśmy apokryficzne Ewangelie Świata zapisane przez ucznia JezusaChrystusa. Oryginały tego tekstu w języku staroaramejskim przechowywane są w bibliotece Watykanu.Dlaczego właśnie apokryf? Dlatego, że u ludzi innego wyznania tekst niekanonizowany wywołujemniejszy sprzeciw, zostanie przyjęty i zrozumiany. Ponadto w Ewangelii tej szczegółowo wyjaśniona jestunikalna, nie spotykana w innych tekstach, praktyka uzdrowicielska trzech aniołów: powietrza, wody iświatła.

A zatem sięgnijmy do praźródła: “Zaprawdę powiadam wam: człowiek - to syn Matki-Ziemi... Zaprawdępowiadam wam: stanowicie jedną całość z Matką-Ziemią... Z niej się zrodziliście, dzięki niej żyjecie i doniej w końcu wrócicie. Dlatego stosujcie się do jej praw... Zaprawdę powiadam wam: błogosławieni ci,którzy stosują się do praw życia i którzy nie idą ścieżkami śmierci. Albowiem w nich będą rosły siłyżyciowe i oni unikną śmierci...

Page 165: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

...Szukajcie czystego powietrza w lesie lub w polu, albowiem tam znajdziecie Anioła Powietrza. Rozzujciesię i zdejmijcie odzienie wasze i niech Anioł Powietrza obejmie całe wasze ciało...

...Po Aniele Powietrza, szukajcie Anioła Wody. Zdejmijcie obuwie i pozwólcie Aniołowi Wody objąćwas...

...Przywołajcie Anioła Światła. Rozzujcie się, zdejmijcie odzienie wasze i pozwólcie Aniołowi

Słonecznego Światła objąć wasze ciało... "

Widzimy więc, że nasi dawni znajomi z dzieciństwa - słońce, powietrze i woda - są naszymi najlepszymiprzyjaciółmi. Lecz teraz już wiemy, że - opierając się na praktykach medytacyjnych -jesteśmy w staniewielokrotnie zwiększyć wpływ tych lub innych elementów ćwiczeń, a nawet zmusić je do zupełnie nowejpracy.

Opracowano konkretne ćwiczenia, ukierunkowane na oczyszczenie organizmu, uaktywnienie głębokichprocesów uzdrawiania.

Najpierw opanujemy zestawy ćwiczeń oddechowych rozwijających możliwości niepłucnego oddychanieorganizmu.

Dłonią zamykamy usta i nos, i staramy się jak najdłużej wytrzymać bez oddychania. W tym czasie stalekoncentrujemy uwagę na odczuciach w okolicy czakry visuddhy.

Kiedy już dłużej nie możemy wytrzymać, robimy wdech i odczuwamy jaki jest słodki po dłuższymbezdechu. W życiu oddychamy równomiernie i często nie dostrzegamy samego procesu oddychania.Teraz, sztucznie przerywając oddychanie, a potem uruchamiając je ponownie, czujemy z niczym nieporównywalną rozkosz. Przypomnijmy sobie nasze odczucia w momencie wstrzymania oddechu... Ateraz wyobrażamy sobie, że znowu mamy zakryte kanały nosa i ust (chociaż w rzeczywistości możemyspokojnie oddychać i czynimy to). Stoimy tak przez kilka chwil i nagle odczuwamy, że brakuje powietrza.Wydawało by się, że oddychamy i tylko wyobrażamy sobie zamknięcie dróg oddechowych, a mimo topojawia się odczucie duszenia się. Dlaczego? Ćwiczeniem tym udowadniamy, że proces oddychaniaskłada się z dwóch wzajemnie uzupełniających się elementów - bezpośredniego wciągania i wypychaniapowietrza i napełniania energetycznych zbiorników strumieniem energii. W jodze energię tę nazywa się“praną" (stąd właśnie liczne ćwiczenia noszą nazwę “pranajamy"). Zwróćmy uwagę na to doznanie, jakiepojawia się, kiedy mentalnie zakrywamy nos i usta. Zupełnie, jakbyśmy zakrywali jakiś szeroki kanałprzechodzący od jamy nosowo-gardłowej przez szyję do piersi. Kanał ten zajmuje prawie całą szyję.

Spróbujemy teraz ponownie zakryć mentalnie nos i usta, natomiast kanał, przez który wraz zoddychaniem napływa do organizmu energia, zostawiamy otwarty, a nawet staramy się go rozszerzyć.Stoimy nieruchomo, koncentrując swoją uwagę na doznaniach. Zadziwiające, że zewnętrzne oddychaniejakby ustało, w zamian przez kanał “prany" zaczyna płynąć strumień bardzo subtelnej i delikatnej energii,towarzyszącej każdemu cyklowi oddechowemu organizmu. Pojawia się odczucie, że trzeba zrobićwydech. Nie wykonywaliśmy wdechu, a pojawia się konieczność wydechu. Będziemy praktykować toćwiczenie. Jest ono szczególnie ważne dla wypracowania równomiernego, rytmicznego oddechu...Wykorzystywanie tego kanału oddechowego jest bardzo efektywne w tych przypadkach, kiedy trzebaszybko wyrównać oddech po wysiłku fizycznym. Rozszerzamy kanał i równocześnie z oddychaniemprzepuszczamy przezeń większe strumienie energii, aniżeli robiliśmy to przy zwyczajnym sposobieprzywracania oddychania. Bardzo szybko oddech wyrównuje się, uspokaja. Znacznie szybciej, niż przywykorzystaniu zwykłych metod.

Poznaliśmy główny kanał oddechowy i zrozumieliśmy zasadę korzystania z niego. Poszerzeniepraktycznych możliwości jego wykorzystania zależy od nas samych, ponieważ można ślepo powtarzać

Page 166: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

zaproponowane ćwiczenia, ale można też aktywnie tworzyć własne, wykorzystując podaną zasadę.

A teraz poznamy mnóstwo uzupełniających kanałów oddechowych, które dosłownie przenikają całe ciało.

Powietrze - to nie tylko gaz, otaczający nas ze wszystkich stron. Powietrze jest żywym, przenikniętymstrumieniami wewnętrznej siły i energii stanem świata. Powietrze to nie tylko gaz życia.

Rozluźniamy się. Odczuwamy całą skórę swojego ciała. Jeżeli nie uda się to od razu, nastawiamy się naodczuwanie poszczególnych fragmentów skóry. Czujemy skórę na piersi, plecach, rękach i nogach. Całąuwagę skupiamy na odczuciach skóry. Wyobrażamy sobie, że każdą komórką, każdym porem skórywciągamy w siebie powietrze, które otacza nas ze wszystkich stron. Powstaje odczucie przepełnieniaenergią. I rzeczywiście tak jest, ponieważ aktywizując wszystkie kanały oddechowe skóry, wciągamy nietylko powietrze - wdychamy razem z nim tę ukrytą siłę życiową, którą jest ono przeniknięte.

Przenosimy świadomość na inne plany subtelności. Najpierw dochodzimy do poziomu czakr. Następnieprzenosimy odczucia jeszcze głębiej. Dosłownie przechodzimy na inne plany istnienia, gdzie powietrzepostrzegane jest jako żywa, iskrząca się siła, mieniąca się istota.

Otwieramy kanały oddechowe skóry na spotkanie temu ukrytemu życiu. Odczuwamy jak żywe, iskrzącesię powietrze napełnia sobą skórę, a ta rozrasta się, staje elastyczna.

Powietrze wypełnia mięśnie i tkanka mięśniowa wypełnia się od wewnątrz iskrzącym się życiempowietrza. To odczucie ukrytego życia w atmosferze jest dotknięciem Anioła Powietrza.

W ślad za mięśniami, iskrami powietrznego życia napełniają się kości. Wydaje się, że nie oddychamy, amimo wszystko powietrze swobodnie i lekko wlewa się przez otwarte kanały oddechowe, wchodzi niejako gaz, a jako ukryte życie.

Odczuwamy to napełnienie, czujemy jak wszystko w nas przeniknięte jest ukrytym życiem powietrza,napełnione Aniołem Powietrza, jak płynnie, powoli rozluźnia się w falach nowego, niezwykłego życia.

Wyłączamy oddychanie płucne. Ale w spokojnym ciele oddychanie przez skórę w pełni zastępujeoddychanie płucne.

Wkrótce po rozpoczęciu tego ćwiczenia czujemy jak ciało nabrzmiewa, nadyma się jak balon odwdychanego przez skórę powietrza. Wolno robimy wydech. Kilka razy powtarzamy ten cykl oddechowy.I z każdym kolejnym powtórzeniem czujemy, jak wdech wlewa się kanałami oddechowymi skóry corazbardziej subtelnymi strumieniami. To właśnie jest ta legendarna “prana", której obecność w powietrzunadaje procesowi oddychania szczególny sens.

Opanowawszy ćwiczenie doszliśmy do ważnego etapu pracy - oczyszczenia przy pomocy oddychaniaenergetycznego.

Robimy wdech całą powierzchnią skóry. Kanał oddechowy w szyi utrzymujemy szeroko otwarty.Oddychanie płucne niemal zanikło, a jeśli występuje, to nieznaczne, powierzchniowe. Stopniowo skóranapełnia się wdechem, strumień energii płynącej przez skórę napełnia tkankę mięśniową. Odczuwamy jakkażda komórka mięśni wypełnia się żywą energią powietrza - jego Aniołem. Następnie iskrzące się, żywepowietrze przenika do kości i wypełnia cały szkielet: kręgosłup, żebra, kości miednicy i czaszki, kości nógi rąk.

Jeszcze głębiej wciągamy Anioła Powietrza i czujemy, jak wszystkie organy wewnętrzne wchłaniają jegosiłę życiową, napełniają się nią. Szczególnie wyraźnie czujemy jak oddychają chore organy.

Kończymy wdech i w czasie przerwy odczuwamy jak energia, która razem z wdechem napełniła każdą

Page 167: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

komórkę ciała, wymywa wewnętrzny brud, rozpuszcza go w sobie. Zaczynamy powolny wydech,wyobrażając sobie jednocześnie jak unosi on ciemność z ciała, wymywa stany chorobowe.

Ćwiczenie to będziemy wykonywać regularnie do czasu pojawienia się trwałego odczucia lekkości iczystości wdechu i - co najważniejsze - wydechu.

Proponujemy następujący sposób kontroli czystości: W momencie pełnego wdechu poprzez skórę,mięśnie, kości i organy wewnętrzne, skupiamy się na odczuciach zapachu. Wyraźnie czujemy naszwewnętrzny zapach. Z początku obecna jest w nim woń zabrudzenia. Jednak przy stałej, aktywnejpraktyce oczyszczania oddechem poczujemy, jak zapach staje się czystszy, świeżość przenika całe ciało,jakby otwarto jakieś niewidoczne okna i dobrze przewietrzono ciało od wewnątrz.

Jest to wskaźnik, który pomoże każdemu zorientować się w efektach współdziałania z AniołemPowietrza.

Kiedy pojawi się zapach wewnętrznej świeżości, nie należy przerywać energetycznego oddychania przezskórę, ponieważ zaczyna się ważny proces nasycania energetycznego. Oddychamy skórą i wszystkimi jejkanałami do czasu, póki nie poczujemy, że ciało, napełnione świeżością, staje się prężnie rozdęte odwewnątrz, napięte i gorące...

Na tym kończymy lekcję. Będziecie potrzebowali czasu, aby opanować te metody oddychania i nauczyćsię je wykorzystywać. Dlatego poza pracą z Aniołem Powietrza, nie należy niczym więcej się zajmować.

Lekcja 8

Opanujemy teraz jeszcze jeden sposób kontaktu medytacyjnego z Aniołami - pracę z wodą.

Opanowaliśmy metodę oczyszczania oddychaniem. Tradycyjne oczyszczanie wodą polega bądź naobmywaniu, bądź na wprowadzaniu wody do wnętrza ciała i gwałtownego usuwania jej stamtąd razem zróżnymi brudami. Można stosować te tradycyjne sposoby, ale doświadczenie pokazuje, że najbardziejefektywne jest połączenie metod tradycyjnych z zasadniczo nowymi. Poznamy nowe spojrzenie na procesoczyszczania wodą.

Jestem przekonany, że odczucia medytacyjne towarzyszące całej pracy oczyszczającej są równieskuteczne, co metody tradycyjne. Wysoki stopień koncentracji uwagi na działaniach medytacyjnychzapewni szybkie pojawienie się oczekiwanego efektu.

Medytacyjne oczyszczanie Aniołem Wody jest bardzo podobne do oczyszczania Aniołem Powietrza.

O ile powietrze otacza nas ze wszystkich stron, gdziekolwiek byśmy nie byli, tak do pracy z wodąpotrzebne jest szczególne nastrojenie, Wyobrażamy sobie siebie stojących na brzegu cichego, ustronnegozbiornika wodnego. Pod nogami zwierciadło wody, a wokół cisza, spokój. Wchodzimy do wody.Odczuwamy, jak obejmuje ona ciało do ramion. Ciepła, delikatna, łagodna woda wlewa się swobodnie ilekko do kanałów oddechowych skóry. Wciągamy wodę w siebie i czujemy jak trudno jest oddychać,zapiera dech, nie starcza powietrza. Co robić?

Świadomością przechodzimy w głębiny subtelnych planów wody, piętro za piętrem przenikamy strukturęwody w głąb, dopóki nie poczujemy, że woda - jest żywa! Oto ukryte, ciche życie wody! Iskrzące się,ciepłe, przeniknięte światłem, takie samo jak Anioł Powietrza. Oto Anioł Wody!

Zaczyna on wlewać się kanałami skóry, znika duszenie się i powietrze swobodnie krąży w ciele. Woda,Powietrze - dwa Anioły, spotkawszy się w nas, zlewają się w jedną całość i tworzą nową jakość życia!

Page 168: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Anioł Wody napełnia skórę, mięśnie, kości szkieletu, przenika i napełnia organy wewnętrzne i oto jużkażdą naszą komórkę przenika Anioł Wody! Kryształowo czyste strumienie przelewają się wewnątrz ciała,rozpuszczają w sobie resztki brudu i negatywnych energii. Zamieramy w tym stanie i odczuwamy jakbrud, pozostały po oczyszczaniu powietrzem, rozpływa się, rozpuszcza w wodzie. Zaczynamy wyciskaćwodę z siebie przez kości, mięśnie, skórę. Odczuwamy jak brud umyka razem ze strumieniamiwypływającej wody.

Przed nami proste zadanie - osiągnąć jasność i wyrazistość odczuć. Kiedy to się uda, do skutecznegooczyszczenia wystarczy 5-7 powtórzeń.

Ponownie napełniamy ciało wodą, obmywamy jej strumieniami każdą komórkę od wewnątrz i otwieramywejścia kanałów w nogach. Odczuwamy jak woda opada w dół i razem z nią uchodzi cały brud. Ciałozostało umyte od wewnątrz, napełnione wewnętrznym światłem i zapachem śnieżnej świeżości iczystości.

Zapoznamy się teraz z Aniołem Światła. Oblewają nas potoki słonecznego światła. Ciepłe, delikatnepromienie słoneczne padają na nas ze wszystkich stron. Nie parzą, a głaszczą i pieszczą skórę. Otwieramykanały skóry na spotkanie strumieniom słonecznego światła i stopniowo światło przeniknąwszy przezskórę napełnia kości i mięśnie. I kiedy ciało napełniło się światłem, nagle odczuwamy, że światło jestżywe. APołączywszy się z naszą wewnętrzną czystością przekształca się w Anioła Światła. Ujawnia sięgłęboki stan światła, jego życiowy pierwiastek, który zasila sobą wszystko, co istnieje wokół, również inas.

Anioł Światła napełnia sobą kości naszego szkieletu, przenika przez ich zewnętrzną otoczkę i wchłanianyjest przez gąbczaste struktury wewnętrzne. Napełniamy się, aż poczujemy, że szkielet zaczął świecić, stałsię ciepły i sprężysty, błyszczy.

Znowu odczuwamy jak stoimy w ciepłej, kryształowo czystej wodzie. Z góry spływa strumieńłagodnego, silnego światła. Ciało otwarte jest na wodę i światło, napełnione nimi.

Z dołu, spod stóp zaczyna płynąć silny strumień pęcherzyków powietrza. Wnika w ciało i tysiącamimaleńkich igiełek kłuje od wewnątrz, rozgrzewa mięśnie i organy wewnętrzne, chwyta i unosi brud...Pęcherzyki powietrza migoczą w strumieniach światła, mienią się wszystkimi kolorami tęczy irównocześnie masują organy wewnętrzne, kości, mięśnie. Szczególną uwagę poświęcamy właśniemasażowi chorych organów wewnętrznych. Przy dostatecznej koncentracji powstanie odczucie realnegohydromasażu, który bardzo szybko usuwa wszystkie wewnętrzne skurcze, napięcia mięśniowe, rozbijablokady energetyczne.

Czujemy jak w tym strumieniu pęcherzyków powietrznych, wody i światła rodzi się jakościowo nowystan - wszyscy trzej Aniołowie połączyli się w jedną całość, ukrytą, żywą w nas. Anioł Powietrza, AniołWody i Anioł Światła połączywszy się, stawszy się jednym, stworzyli nową jakość życia w nas. Jest tocoś pośredniego między wodą, powietrzem i światłem: promieniste, nie do porównania z czymkolwiekuczucie zadziwiającej żywotności, czystości i świeżości! Rodzi ono nowy stan, który właściwie należałoby nazwać brakiem odczuć. Jakby nie było ciała, nie czujemy go, chociaż ono funkcjonuje i wykonujewszystkie rozkazy mózgu. Brak odczuć wewnętrznych i zewnętrznych - oto czym jest zdrowie.Wewnątrz nie ma bólu, zmęczenia mięśni i emocji. Zamiast tego panuje uczucie powszechnej czystości,harmonii wewnętrznej i harmonii ze Światem. Pozostajemy w tym stanie, aż poczujemy, że ciało zostałocałkowicie oczyszczone i wewnątrz niego unosi się subtelny, ale intensywny aromat zdrowia. Powrót zmedytacji nie stanowi problemu. Należy śledzić stopień zmian odczuć wewnętrznych w miaręopanowywania praktyk oczyszczania. Po skończeniu pracy z trzema Aniołami czujemy się, jakbyśmynarodzili się powtórnie!

Zaznajomiliśmy się z oczyszczaniem struktur data przy pomocy Aniołów żywiołów. To oczyszczanie

Page 169: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

przygotowało nas do kolejnego, bardzo ważnego etapu pracy, jakim jest oczyszczenie strukturenergetycznych.

Lekcja 9

Przypomnijmy sobie zadziwiający stan, gdy powietrze, woda i światło połączyły się w nas w jednącałość. Odtwarzamy go i rozpuszczamy się w tym najsubtelniejszym stanie. Będąc w nim obserwujemywszystko co dzieje się wokół nas, widzimy granice swego kokonu, czakr czitrini, przepływ strumienisubtelnych energii wewnątrz tych struktur. Pojawia się odczucie, że energetyka już nie odpowiada temupoziomowi subtelności, który osiągnęło ciało po rozpuszczeniu w trzech Aniołach. Synchronizujemy ciałoz subtelnymi planami przestrzeni. Odczuwamy w niej granice kokonu i czujemy, jak przez osłonkękokonu przenikają subtelne energetyczne strumienie. Powstaje odczucie, że oddychamy, ale kanałyoddechowe położone są w pewnej odległości od ciała i wdech wypełnia lekkością przestrzeń wokół ciałatzn. odbywa się napełnianie kokonu. Wypełniamy subtelnym oddechem całą objętość kokonu, następniewydychamy i wyrzucamy cały brud bloków informacyjnych, który nagromadził się w przestrzeni wokółciała. Odczuwamy o ile czyściej zrobiło się wewnątrz kokonu.

Powtarzamy to ćwiczenie kilkakrotnie do pełnego oczyszczenia przestrzeni wokół ciała. Następniesubtelność energetyki kokonu razem z wdechem wprowadzamy w przestrzeń czakr czitrini iprzemieszczamy koncentrację “wdechu-wydechu" z czakr czitrini do kokonu i z powrotem. Osiągamypołączenie tych struktur. Kontynuujemy oczyszczanie energetyki. Aktywnie wdychamy czakrami ciała.Czujemy jak stan subtelności czakr czitrini i czakr ciała zlewają się w jedną całość, synchronizują się.

Próbujemy przejść koncentracją od czakr ciała przez czakry czitrini i przestrzeń kokonu, doniedostępnych poziomów subtelności. Jeżeli uprzednio do podobnej wędrówki potrzebna nam była energiawybuchu zderzających się energii, to teraz całą drogę pokonujemy spokojnie i płynnie.

Teraz, gdy wszystkie podstawowe struktury energetyczne ciała połączone zostały w jedną całość,rozpuszczamy siebie w najsubtelniejszych planach przestrzeni i strumienie energii rozlewamy po kanałachrąk i nóg, po kręgosłupie, woreczkach grzbietowych. Osiągamy odczucie, że ciało jest tylko czującym,funkcjonującym, ruszającym się zakończeniem, wierzchołkiem tej góry lodowej, którą jest sam człowiek.Otworzyliśmy granice oddzielające to, co w nas ukryte, od zewnętrznego, przejawianego, i możemy terazkierować ciałem z wewnętrznych subtelnych poziomów. A stamtąd każde spojrzenie na świat, napostępki i działania ludzi, pełne jest pierwotnego głębokiego zrozumienia przyczyn takich, a nie innychludzkich zachowań. Jawnym staje się również to, co jest najskrytsze na Świecie - procesy narodzin iwygasania życia. Zaczynamy widzieć życie w całej jego rozmaitości, w czasie i przestrzeni. Jest tonaprawdę niezwykły stan.

Wszystkie te stany osiągamy nie po to, aby kogoś zdumiewać albo zajmować się jakimiś sztuczkami.Wszystko to stanowi narzędzie badania siebie w tym Świecie, poznania swego wyższego przeznaczenia wtym życiu i, w końcu, wypełnienia swojego przeznaczenia. Można oczywiście przeżyć życie niezapuszczając się za daleko, nie starając się zrozumieć czegokolwiek, co nie przysparza pieniędzy.Postawmy sobie jednak pytanie: Co to za życie? Być może jest to po prostu egzystencja w imięprokreacji? Czy na tym polega zadanie człowieka, czy na uświadomieniu sobie swojej szczególnej roli wŚwiecie - roli budowniczego, konstruktora, twórcy, a przede wszystkim twórcy relacji? Właśnietworzenie relacji okazuje się wyższą formą wszelkiej twórczości.

Aby to zrozumieć, trzeba wiele w sobie zmienić. A nade wszystko zatrzymać się w swoim biegu przezczas. Bowiem w pośpiechu zawsze szaleje chaos, który jest klęską dla ludzi. Uwijając się, chcąc wswoich usiłowaniach ogarnąć od razu dużo, człowiek upodabnia się do pająka, który rozpostarł swojąpajęczynę. Człowiek zapomina jednak przy tym, że posiada zaledwie dwie ręce, dwie nogi i nie ma czasuna wyczekiwanie momentu Prawdy. I w rezultacie sam zaplątuje się w pajęczynę krzątaniny, nie zauważa

Page 170: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

tego i nawija na siebie wciąż nowe i nowe nici, zaplątując się ostatecznie. Cóż mu potem pozostaje? Możetylko uskarżać się na zgiełk życia i sprawiać na innych wrażenie bardzo zafrasowanego i zajętegoczłowieka. A przecież czas życia w tym przypadku zapełniony jest sprawami drugorzędnymi, anajważniejsze pozostają nieruszone.

Taki stan duszy wskazuje, że ludzie w większości swojej grają jakieś role. Przywdziewają maskizafrasowanych, znużonych... Dzisiaj przywdziewają maskę dyktatora i pełnią tę rolę w rodzinie, nazajutrzwybiorą jeszcze inną maskę. A powinni przysłuchać się swojemu życiu wewnętrznemu, które płynie wświadomości niezależnie od masek założonych dla innych. Przysłuchać się i zrozumieć, że tylko to życiejest prawdziwe. Mam nadzieję, że praktyki tutaj opisane pomogą wam!

Lekcja 10

Lekcja ta kończy kurs IV stopnia samoregulacji psychoenergetycznej. Ma ona na celu odnowienie całegoorganizmu, regulację procesów wewnętrznych oraz odgrywa rolę etapu przejściowego pomiędzy kursamipodstawowymi a wyższymi praktykami.

Powtórzmy wszystko co przerobiliśmy na poprzednich lekcjach w zakresie oczyszczania. Szczególnąuwagę poświęcamy energetycznemu oczyszczeniu kokonu, czakr czitrini, czakr ciała i kanałów.Łączymy się ze skrajnymi stanami subtelności i rozpuszczamy w nich siebie. Czujemy, że te stany nie sąjeszcze kresem, że gdzieś niedaleko istnieje prawdziwie pierwotny plan, gdzie odbywa się formowanieżycia.

Staramy się wejść w ten stan. Pozostając na maksymalnych poziomach subtelności, po promieniupamięci kierujemy się wstecz, do momentu swoich narodzin. Po dotarciu do niego widzimy, że wokółcoś się dzieje. Nie będziemy na tym skupiać uwagi. Odnotujemy tylko sobie, że pojawia się odczuciezmniejszenia ciała, jego kurczenia się, a potem... wybuch światła - i wszystkie odczucia z ciała zanikają.Jesteśmy w kosmosie, staliśmy się cząsteczką tej nieskończonej, majestatycznej przestrzeni. Wyraźnieodczuwamy stan przed swoimi narodzinami, poczucie przebywania poza czasem.

Formujemy z posłusznej i podatnej materii kosmosu swój kręgosłup - jak rdzeń, wokół którego zacznieformować się nowe ciało. Czujemy kanały kręgosłupa i odczuwamy, jak zaczyna w nich płynąć energiaŚwiata. Strumień energii rodzi czakry i napełnia je mocą i siłą. Kosmos wlewa się w kanały kręgosłupa,napełnia czakry i tworzy czakry czitrini. Pola energetyczne czakr formują kokon. Czujemy swójkręgosłup w przytulnej kołysce pól energetycznych wewnątrz kokonu. Energie w kokonie zagęszczająsię, stają się bardziej zwarte i zaczynają formować ciało. Z płynących strumieni rodzą się kości szkieletu.Przenika je siła, życiodajna energia i wkrótce każda komórka tkanki kostnej zaczyna promieniowaćłagodnym światłem, z którego tkane są mięśnie, naczynia, organy wewnętrzne, skóra...

Ciało zostało uformowane. Przytulnie i pewnie zostało zbudowane we własnych polach energetycznych,lecz nie posiada jeszcze najważniejszego - tej cząsteczki świadomości kosmicznej, która czyni nas ludźmi- twórcami, budowniczymi. Otwieramy swoje nowe ciało na cały kosmos, l w tym momencie mamywrażenie, jakbyśmy wszystkie procesy formowania ciała i innych struktur obserwowali dotąd z boku.Równocześnie formowanie dokonywało się również, wewnątrz nas, dlatego, że wciąż pozostawaliśmy wzespoleniu z kosmosem. Ale oto nadszedł czas, abyśmy ponownie wrócili do swego ciała. Wchodzimyweń, łączymy się i stajemy się z nim jednym. Od tego momentu widzimy już kosmos oczyma innegoczłowieka. Jesteśmy gotowi powrócić do swojego świata. I zaczyna się proces narodzin. Zaczynamyruch wewnątrz kosmosu, po jego porodowych drogach kierujemy się na Ziemię.

Ruch ten, początkowo wolny, staje się coraz szybszy i w końcu wyrzuca nas w Świat. Znowu czujemyciało. Ale jakie ciało! Czyste i świeże, wypoczęte, pełne sił, ciało nowo narodzone!

Znowu zaczynamy odczuwać Świat! Ale jakież są nasze odczucia! Odczuwamy najsubtelniejsze ruchy

Page 171: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

przyrody, widzimy to co dawniej było ukryte przed naszym spojrzeniem. Najważniejsze jednak, coczujemy - to odczucie nierozerwalnej nici, która na podobieństwo pępowiny łączy nas z kosmosem. Iprzez tę nić nieprzerwanie otrzymujemy siłę, energię i wiedzę. Wszystko, czego potrzebujemy. Jeżelidawniej sztucznie wyizolowaliśmy się z kosmosu, to teraz jesteśmy związani z nim, nie oddaliliśmy się odniego, a jedynie wróciliśmy na Ziemię, aby tutaj urzeczywistnić swój postęp, rozwój, samodoskonalenie...

Na tym kończymy program kursu IV stopnia. Kilka rad do ostatniej medytacji. Należy wykonywać tęmedytację w pozycji leżącej. Jeden z partnerów powinien być obok i ciągle kontrolować przebieg pracy.Wynika to z tego, że sama medytacja jest bardzo wytężona i długotrwała.

Najlepiej jest wykonywać tę medytację po dłuższej praktyce samooczyszczania, którą opisaliśmy wyżej.Przed rozpoczęciem pracy dobrze jest spędzić jakiś czas wśród przyrody, daleko od zwyczajnych,powszednich trosk, kontemplując trawę, listowie drzew, obserwując grę światła i cienia, słuchając wiatruoraz ciszy pól i lasów. Wszystko to uspokoi myśli, pomoże uwolnić się od mnóstwa niepotrzebnychwspomnień. Samą medytację najlepiej rozpoczynać rano.

Po zakończeniu pracy mogą pojawić się następujące odczucia: trudności w koncentracji, rozproszenieuwagi. Nie należy przypisywać temu szczególnego znaczenia. Aby przywrócić normalny stankoncentracji, a równocześnie nie utracić dorobku medytacji, najlepiej zająć się jakąkolwiek pracą fizyczną,przykładając się do niej sumiennie, do potu, co utrwali jeszcze wasze osiągnięcia. Zresztą obciążeniafizyczne podczas kursu IV stopnia powinny stać się dla was stałym towarzyszem podróży. Oczywiścienie należy przesadzać, ale też nie stronić od ćwiczeń fizycznych, pracować z przyjemnością. Wszystkonależy wykonywać z przyjemnością - to zasada.

Po opanowaniu programu czterech kursów możemy powiedzieć jedynie, że zrobiliśmy pierwszy krok izrozumieliśmy, że świat nasz nie kończy się na tym, co możemy zobaczyć i dotknąć. Teraz jasnozdajemy sobie sprawę, że istnieje pewna wyższa rzeczywistość i staramy się pojąć ją, ogarnąć i uczynićczęścią swojego życia. Powodzenie tych starań zależy przede wszystkim od tego, czy przestaniemyuważać świat za niewygodne dla siebie środowisko. Stał się on dla nas niewygodny dlatego, żeodgrodziliśmy się od przyrody, stworzyliśmy sobie drugą przyrodę - huczącą i smrodzącą, gdzieś naswiozącą, dokąd - sami jeszcze nie mamy pojęcia.

Nie nawołuję do wyrzeczenia się postępu technicznego lub komfortowych warunków życia. W żadnymwypadku! Ważne, aby nie stanowiły one celu samego w sobie. Należy pamiętać, że tylko harmonijnepołączenie da nam prawdziwe szczęście poznania życia. Właśnie w harmonii świata zewnętrznego iwewnętrznego jesteśmy w stanie wiele osiągnąć. Wszystko pozostałe jest tylko iluzją. Patrzmy więcrealnie na życie i nie poddawajmy się iluzjom!

Page 172: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Dwa strumienie

(praktyka głębokiego samopoznania)

Bajka o ogniu

Bardzo dawno temu, kiedy drzewa mogły mówić, wszystko było inaczej. Ziemi nie rozdrapywała sochaoracza, lasy rosły dziewicze i ani jedno drzewo nie zostało zrąbane na opał, albowiem ludzie nie znaliognia.

Tak, tak, ognia nie było, a ludzie obchodzili się bez niego. Kiedy czegoś nie znasz, tego i nie pragniesz...

Drzewa w lasach szeptały ludziom:

- Żyjcie pod naszą osłoną wiecznie. Nakarmimy was swoimi owocami. Kochajcie nas, a my weźmiemywasz ból, ukoimy was, damy wam schronienie u naszych korzeni i pożywienie z naszych gałęzi.

Matka-Ziemia otaczała opieką swoje dzieci. Nie dawała im głodować, we właściwym czasie podkładałapłody. Poiła kryształowymi wodami rzek i strumieni. Otaczała ciepłą, wilgotną troską, a ludziom byłoprzestronnie w tym zielonkawym półmroku. Żyli nie zastanawiając się po co! Nie umieli myśleć, bo swojemyślenie oddali Matce-Ziemi i ona myślała za nich. Cieszyli się ze wszystkiego, co Matka im dawała, a ichdziecięce radości napełniały ją cichym, spokojnym szczęściem.

Wszystko byłoby pięknie, ale Ten, Który Był Zawsze i Który Dał Matce Ludzi dopytywał się:

- Jak długo będziesz ich niańczyła? Czyż po to ci ich dałem? Oni powinni rozwijać się i tworzyć!... A tychowasz ich pod koronami swoich drzew, pod chmurami - przed migotaniem gwiazd, przed wabiącymprzyciąganiem Nieba! Oni nie należą do ciebie! Ich dom - to Mój Dom! Dlaczego poisz ich i karmisz takpo prostu? Daj im zajęcie, niechaj chociaż myślą!

Matka zgadzała się, bowiem z Tym, Który Był Zawsze nie można się sprzeczać, tak jak nie sposóbpoddawać w wątpliwość Prawdy!

Ale kiedy Ten, Który Posłał Ludzi powiedział wszystko, Matka postanowiła: “Jeżeli ludzi oddano pod mojąopiekę i wychowanie, to należy otoczyć ich wszechstronna opieką, postępować tak, żeby nie znali trosk iżyli w dostatku, tylko wówczas wyrosną na silnych i dobrych..." A w zamian Matka oczekiwała niewiele- żeby ją kochali... Wszystko pozostałe brała na siebie - ona odczuwała za ludzi. I kiedy oni cośodczuwali, to nie odczuwali tego bezpośrednio, ale poprzez Matkę. Ona myślała za nich, a oni łowiącmyśl, nawet nie wiedzieli, że myśl ta jest myślą Matki! Bardzo się bała, że do głów jej wychowankówprzyjdą złe myśli i uczucia, dlatego starała się nie przepuścić bez kontroli ani jednej myśli z otaczającegoświata. Wybierała potrzebne, a niepotrzebne po prostu odrzucała. W swojej miłości była przekonana, żepostępuje mądrze i odgradza dzieci od świata zła.

A ludziom dobrze było w świecie wolnym od trosk i żyli pierwotną miłością, która zamieszkała w ichsercu. Odczuwali ją w sobie jako pulsującą kulkę, rozpalającą się dniem i przygasającą na noc...

I tylko ta miłość była w ludziach, natomiast namiętności, cierpienia, poszukiwania, dążenia - to wszystkodawno zapomnieli, odkąd pierwsi z nich rodzili się na Ziemi, a ona otoczyła ich swoim ciepłym,wilgotnym, zielonym oddechem...

- Matko, ja czuję udrękę ciała! - mówiło przerośnięte dziecię. I matka dawała mu kobietę, taką właśnie,jaka była mu potrzebna, i żeniła ich, i wszyscy wiedzieli, że tak będzie zawsze! I ludzie chodzili po lasach,kłaniali się drzewom, które były jednym z Matką, i powierzali im swoje pragnienia. A Matka skwapliwie je

Page 173: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

zaspokajała.

Bezgraniczna była cierpliwość Tego, Który Był Zawsze. Patrzył na Ziemię z bezkresnych głębin SwojegoDomu i ubolewał nad tym, że Matka mimo wszystko nie zdołała przełamać swojej ślepej miłości do ludzi.Wiedział, że nadejdzie czas, kiedy ludzie opuszczą kolebkę bierności i rozpoczną poszukiwania... Zacznąszukać tego, co zawsze było obok - Prawdy Życia. Ale oczy od dawna zamknięte będą się otwierały ztrudem i bólem. Dlatego, że im dłużej człowiek przebywa w ciemności, tym bardziej bolesne staje się dlaniego patrzenie na światło dnia i tym bardziej potrzebuje czasu oraz ostrożności - inaczej światło oślepi jużna zawsze...

Ten, Który Był Zawsze wiedział wszystko i nie przyspieszał biegu wydarzeń. Albowiem wszystko wświecie powinno dziać się we właściwym czasie. Właściwy czas to jeden z filarów Ogólnego Porządku

Wszechświata.

Jak długo jeszcze trwała szczęśliwa niewiedza ludzi w ciszy i spokoju Macierzyńskiej miłości -trudnopowiedzieć. Czas płynął wtedy powoli i jeden dzień mógł ciągnąć się jak miesiące...

Ale dzień nastał! I wśród ludzi pojawił się Odszczepieniec. Rósł jak wszyscy, ale czasami zastygał wrozmyślaniach. Wydoroślał jak wszyscy i coraz częściej przychodził do starszych ze swoimi pytaniami. Aponieważ nie otrzymał odpowiedzi, poszedł do Matki:

- Czy jesteśmy twoimi dziećmi? - zapytał.

- Tak - odpowiedziała Matka, mając rację i nie mając jej równocześnie. Wszak ciała rodziła i pielęgnowałaona, ale Duch w nich drzemiący posłany był przez Tego, Który Był Zawsze.

- Powiedz zatem co mi zakłóca spokój? Czego ciągle oczekuję, ku czemu nieznanemu mnie ciągnie?

- Być może chcesz się ożenić? - spytała Matka.

- Nie, nie chcę, nie ciało jest moją udręką, lecz coś od wewnątrz popycha mnie w dal... Tak ciągnie, żenie mogę wytrzymać! Idę za rzekę - a tam wszystko znajome. Znajome miejsca są również za górą, zadalekim lasem też byłem. Czego potrzebuję?! - wykrzyknął.

I został usłyszany. Obecny Wszędzie skierował piorun na szczyt wzgórza. Tam wybuchł i niebieskipłomień wystrzelił ku niebiosom. Czegoś takiego na Ziemi jeszcze nikt z ludzi nie widział. Ale najbardziejzdziwiony był Odszczepieniec. Patrzył na płomienie okrągłymi oczyma i płakał pytając:

- Powiedz mi, jakiż to kwiat rozchylił płatki na odległym szczycie?

- Nie chodź tam, to już wcześniej było. Zaraz poleję deszczem i wszystko przejdzie...

- Nie, poczekaj, chciałbym zrozumieć, co tam świeci na szczycie! - i powiedziawszy to ruszył w drogę...

Liany chwytały go i trzymały czepnymi rękoma. Ale wyrwał się. Bagna, topiele przegradzały drogę, ale onpokonał je. Po ostrych kamieniach wspiął się w górę, aby przyjrzeć się bliżej płonącemu cudowi...

A Matka polała deszczem ogień, który z sykiem wygasł - głownie dymiły i tylko pojedynczy węgielekżarzył się wśród mroku zielonego spokoju.

- Ktoś ty? - zapytał Odszczepieniec. - Nie znam cię, nigdy cię nie widziałem.

- I nie poznałbyś, gdybyś nie podniósł wzroku ponad urodzajną Ziemię. Twoi współbracia zbierają

Page 174: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

pożywienie, nie interesuje ich, co nagle wydarzyło się na wzgórzu.

- Skąd jesteś?

- Przysłał mnie Ten, Który Był Zawsze. On chce, abyś spojrzał w moje oczy i przejrzał...

- Ale ja niczego nie widzę. Czyś ty robaczek świętojański? - jesteście podobni i ledwie świecicie...

- Daj mi pojeść drzewa, wówczas zapłonę jaskrawo, drogę ci oświecę...

- Jakże można oddać tobie drzewo? Ono jest żywe, ja z nim rozmawiam...

- Jeden sęczek nie osłabi lasu. Drzew jest dużo - ja jestem jeden. Zgasnę bez pożywienia. Utracisz mnie,być może na zawsze.

- Ależ drzewo i Matka są tym samym!

- Co tam tobie Matka! Popatrz jakie cudowne obrazy w sobie noszę, co gotów jestem otworzyć przedtobą! Daj mi gałązkę, a ja znów zapłonę...

Odszczepieniec dlatego właśnie był odszczepieńcem, że starał się zrozumieć wszystkie niepisane zasadyMatki. Inni stosowali je bez zastanowienia, przestrzegali ślepo ustalonych reguł zachowania, on stawiałpytania. I tymi pytaniami wprowadzał w osłupienie swoich współbraci. Jego szczęście, że ludzie nie moglisię gniewać, nie znali tego uczucia. Wzięła go więc Matka do siebie, żeby dzieci nie miały powodów dokrzywdzenia się nawzajem.

I wtedy zwrócił się on do Matki:

- Powiedz, dlaczego powinniśmy postępować tak, a nie inaczej?

- Dla waszego dobra - odpowiedziała Matka.

- A dlaczego czynić dobrze można wyłącznie w ten sposób? Być może gdybyśmy postąpili inaczej,poznalibyśmy coś interesującego.

Matka nic nie odpowiedziała, zamilkły trawy, drzewa. A leśne zwierzęta, które słyszały rozmowę -rozbiegły się. Wszystkim zrobiło się smutno. Po co pytać, skoro wszystko jest jasne - jedz, pij, śpij,rozmnażaj się...

Ale Matka pojęła, że przyszła chwila, kiedy w jej malutkim dzieciątku przebudził się potężny wichernienasyconego umysłu, poszukiwania i działania...

Ona od samego początku oczekiwała tego, ale pokolenia przychodziły po pokoleniach, a Odszczepieniecwciąż się nie pojawiał, i Matka uspokoiła się... Ale pamiętała ostrzeżenie Tego, Który Był Zawsze:

“Przyjdzie czas, że utracisz ich! Będą żyć z tobą i mścić się na tobie, odpłacać nieświadomie za to, żepozbawiłaś ich uczuć, pragnień, myślenia. Za to, że ich uczuciami czułaś ty, ich dążenia gasiłaśspełnianiem zachcianek, a wolę osłabiałaś słodyczą cichego, dostatniego życia.

I będą gryźć twoje ciało i rwać twoje włosy. Będą polewać cię brudem, a w twoje błękitne oczy wrzucaćśmieci. I będziesz tak cierpiała do czasu, kiedy przypomną sobie przeszłość i zrozumieją, że mszczą się naMatce!

I znowu przyjdą do ciebie i pokłonią się i zechcą wyleczyć twoje rany! Ale w tobie przez czas odrzuceniazrodzi się ogień bólu i cierpienia. Będzie on płonął w twoim łonie... Czy wybaczysz im? Wszak oni będą

Page 175: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

już inni. Nie powierzą ci więcej swoich uczuć, ale gotowi będą zrozumieć twoje...

I zobaczą swój Prawdziwy Dom!... I wejdą do niego i przestaną być twoimi, ale wrócą z powrotem tam,skąd wyszli dawno, dawno temu... "

Matka ukorzyła się i znosi do tej pory brak rozsądku swoich dzieci. Cierpi, kiedy ogień nakarmiony przezOdszczepieńca buszuje po jej ciele. A ludzie, nakarmiwszy go widzą w nim i przyjaciela-pomocnika iwroga-zabójcę. I nie wiedzą, że ogień już wszedł w Matkę i głucho ryczy w jej ciele a wtedy, gdy onaczuje ból nie do wytrzymania i krzyczy, w jej jęku ogień wyrywa się na zewnątrz i giną w nim ludzie. Aludzie wciąż w żaden sposób nie chcą zrozumieć, że nie z gniewu drży i trzęsie się Matka, lecz z bólu,który jej zadali.

Nie należy zadawać Matce bólu, a trzeba ją zrozumieć...

I są tacy, którzy już to dostrzegają i pojmują, ale pozostali z uporem szaleńców sprawiają ból. I wszyscypielęgnują ogień i nie rozumieją, że jest on istotą innego świata, której zadaniem jest zamienić wszystko wsiebie!

W swojej ślepocie mają nadzieję okiełznać żywioł swoimi słabymi rękoma i na pomoc im przychodziżyciodajny rozum.

Zaślepieniu uległ i pragnący wszystko sobą ogarnąć ogień. Kiedy osiągnie swój cel, zginie, albowiem zjesam siebie.

Jedynie Ten, Który Był Zawsze wszystko widzi i rozumie, i nieskończenie cierpliwie, to zapośrednictwem Matki, to za pośrednictwem Ognia, podpowiada ludziom, daje lekcje, uczy życia...

Kto słyszy - ten zdąża ku Niemu. A wielu we mgle świata nadal pije słodką truciznę życia. Gdzieś tampamiętają jedynie o tym, że Matka kiedyś karmiła ich nie wymagając w zamian pracy, tylko ich uczuć imyśli...

I za darmowe karmienie gotowi są ponownie do niej przylgnąć... Ale Matka już ich nie przyjmie. W niej,tak jak w ludziach, buszuje ogień przemian. Cierpieniem uwalnia ona siebie i swoje dzieci odbezmyślności, popycha do działania, rozwoju, do Poznania Prawd Wszechświata!

My i strumienie

W jednolitym świecie splatają się w zwartą strugę dwa strumienie określające życie w całej jegoróżnorodności.

Jeden to strumień wszechświata materialnego, realizacji. Drugi - to strumień rozwoju duchowego iwycofania się.

Zależą od siebie i uzupełniają się nawzajem - jeden jest dla drugiego siłą napędową, a równocześnieczynnikiem hamującym.

Strumień tworzenia materialnego urzeczywistnia wciąż nowe i nowe formy bytu, umożliwiające ciągłypostęp i rozwój duchowy. Ale w pewnym momencie materialne formy bytu zaczynają hamować rozwójduchowy. I wówczas pojawia się okno w strumień towarzyszący, przez które można zobaczyć innyświat - świat szczęścia pozamaterialnego, rozwoju innych form działania.

Religie i różne nauki duchowe odgrywają rolę pewnego rodzaju okien w naszym życiu. I tym, którymudaje się osiągnąć wyżyny duchowego postępu, dane jest wchodzić w subtelne światy.

Page 176: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Ale i tam nie kończy się droga tworzenia, bo po przejściu wielu transformacji ponownie pojawia się ona wstrumieniu materialnego tworzenia, ale już w innych formach, na innych poziomach i planach egzystencji.Ludzie oświeceni przychodzą na nasz świat z bagażem doświadczeń z przeszłości i albo zostają wielkimiNauczycielami, albo osiągają, jeszcze za życia, stan świętości - ten najwyższy dla materialnie obecnej wświecie powłoki poziom, umożliwiający realizowanie w praktycznym działaniu wyższych porywówduchowych, porywów pochodzących od ducha znajdującego się od dawna w świecie subtelniejszychemanacji duchowej twórczości.

Dwa strumienie kreują świat w całej jego niewypowiedzianej różnorodności. Dwa strumienie przenikająkażdego z nas. Spróbować je poczuć, zobaczyć jak jesteśmy z nimi związani my i otaczający nas ludzie -oto zadanie tego rozdziału.

Oczywiście pewnie nie uda się nam otworzyć w sobie pełni działania obu strumieni wszechświata, alemożemy zrozumieć jak powstawały, jak realizujemy się obecnie. A od tego zrozumienia do wejścia wstrumień duchowego działania, wejścia świadomego i zrozumiałego, jest znacznie bliżej, aniżeli odzwykłego uświadomienia siebie w świecie.

Na razie niezależnie od woli i świadomości każdy z nas żyje w jednym ze strumieni wszechświata. Ale zracji tego, że są one organicznie splecione, żyjąc w nich, częścią swojego istnienia znajdujemy się wstrumieniu tworzenia materialnego, a częścią swojej duszy - w strumieniu duchowo-intelektualnym.Strumień ten nosi też nazwę pól informacyjnych Kosmosu. Właśnie z niego czerpią natchnienie twórcy -malarze, muzycy, pisarze, poeci, wynalazcy. To on obdarza nas on od czasu do czasu olśnieniami, tymichwilami boskiego natchnienia, którymi niekiedy upajamy się potem do końca życia.

Strumień tworzenia materialnego, biologicznego rozumnego życia jest łatwiej wewnętrznie realizować.Bez niego życie nie mogłoby realnie się przejawiać w otaczającej nas przestrzeni. Świat Ziemi, jegobiologiczna istota, są przejawionymi strumieniami tworzenia materialnego.

Zaczynamy praktyki głębokiego samopoznania, które przypomną nam, że uczestniczymy jako jednostki wstrumieniu biologicznym i pomogą zespolić się ze strumieniem duchów o-intelektualny m, płynącym - jaki przed milionem lat - przez przestworza Kosmosu, otaczającym wysepki życia umysłowego,opływającym je lub włączającym w siebie.

Wejść w niego - oznacza po prostu otworzyć się na niego. Przyjąć i pojąć...

Nasze czakry, oprócz wielu innych funkcji, spełniają jeszcze rolę swego rodzaju stacji nadawczo-odbiorczych, przez które przenikają do nas impulsy ze strumieni biologicznego, materialno-twórczego iduchowo-intelektualnego.

W zwyczajnym życiu człowiek nie posiadający specjalnego przygotowania przyjmuje impulsy strumienipoprzez tę lub inną czakrę, a świadomie traktuje te informacje jako przebłyski intuicji.

Praktykach głębokiej samoobserwacji umożliwi nam otwarcie czakr na przyjęcie strumieni, wchodzenienimi w strumienie, uwolnienie czakr i osiągnięcie swobodnego, harmonijnego połączenia w każdym z nasdwóch strumieni - materialno-twórczego i duchowo-intelektualnego.

Na razie realia naszej ziemskiej egzystencji pokazują nam, że w żaden sposób nie możemy wyrwać się zestrumienia materialno-twórczego. Mało tego, wybraliśmy te jego nurty, które przynoszą technicyzacjęludzkości. Staliśmy się całkowicie ubezwłasnowolnieni, uzależnieni od spiętrzenia maszyn wokół nas.Drogę technicyzacji sami wybraliśmy, ale ona doprowadzi nas do zguby, jeżeli we właściwym czasie niedokonamy zdecydowanej korekty wewnętrznych i zewnętrznych punktów orientacyjnych. W istocieidziemy teraz po kostki w strumieniu, przy samym brzegu, i bezustannie natykamy się na leżące tam ostrekamienie, ranimy sobie nogi... A przecież można wejść w nurt, poddać się mu. Wtedy on sam poniesie

Page 177: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

nas znacznie szybciej i zaprowadzi do dowolnego, niezbędnego nam punktu wiedzy...

Między przeszłością a przyszłością

“Tylko chwila dzieli przeszłość od przyszłości. Ona właśnie nazywa się życiem!" Proroczo zabrzmiałyswego czasu słowa popularnej piosenki z filmu “Ziemia Sannikowa". Coraz większa liczba ludzi zaczynarozumieć, że właśnie teraz tworzy się życie, budowane są podstawy przyszłych sukcesów iniepowodzeń...

Przypomnijmy sobie rozmowę o kanałach przeszłości i przyszłości rozchodzących się na prawo i lewo odskroni. Między nimi, w bruździe rozdzielającej półkule mózgowe, znajduje się punkt “Teraz". To onwłaśnie jest życiem - analiza zachodzących wydarzeń, ich powiązań wzajemnych i związku z pozycjądanego człowieka.

Koncentrujemy się na punkcie “Teraz" i od niego kierujemy strumień woli na prawo, do kanałuprzeszłości. Odczuwamy, jak pod ciśnieniem woli kanał otwiera się, przeczyszcza od skroni po dalekie,mgliste krańce wczesnego dzieciństwa...

Strumieniem woli przenikamy do kanału przyszłości od lewej skroni w dal, w nieskończoność.

Mówiliśmy już, że wchodzenie w kanały czasu nie daje możliwości oglądania jakichś realnych obrazów. Io ile w kanale przeszłości możemy jeszcze coś zobaczyć aktywizując własną pamięć, o tyle w kanaleprzyszłości żadnych realnych obrazów nie będzie. Możliwe są tam tylko odczucia, które interpretowaćmożemy różnie...

Najważniejsze w pracy / kanałami czasu jest zrozumienie, że wszyscy żyjemy zgodnie z zasadą: “Wszystkie przyszłe zdarzenia wyrastają z korzeni przeszłości."

A więc z punktu “Teraz" koncentracją świadomości przenikamy do kanału przeszłości i przyszłościrównocześnie. W miarę przemieszczania się w kanałach, pojawia się trwałe odczucie, że od prawej stronyku lewej (z przeszłości w przyszłość) ciągną się nici wydarzeń. Są to pozostałości jakichś byłychpostępków, działań, podjętych (lub przeciwnie - niepodjętych) decyzji. Należy przeanalizować czy są onedobre, czy złe. W tym celu bierzemy dowolną nić zdarzenia w przyszłości i przesuwamy się po niej wswoją przeszłość. Kryterium oceny będą dla nas nasze odczucia, one nie zwiodą. Co czujemy? Komfort,czy też zduszenie? Serdeczne impulsy miłości i dobroci, czy smutek niezrozumienia i odrzucenia? Towłaśnie będzie wyznacznikiem zdarzenia z naszej przeszłości. Ważne jest, aby przejść po nitce do jejpoczątku, to jest do powstania samego czynu, który zrodził zdarzenie i jego odległe następstwa.

Jeżeli nić jest trwała i dobrze się ją odczuwa, oznacza to, że wydarzenie miało duże znaczenie dla naszegożycia, a jego odległe następstwa wpływają na nasze życie dość długo. Co, nawiasem mówiąc, da sięodczuć w kanale przyszłości. W nim nić albo staje się cieńsza i gubi się we mgle niedokonanego, albo teżpozostaje tak samo solidną, realną, co wskazuje na to, że wydarzenie w przyszłości będzie nadal wpływaćna życie człowieka...

Znajdujemy wyraźnie negatywne nici, ciągnące się z przeszłości w przyszłość. Przechodzimy po jednej znich do początku i tam zrywamy ją. Nie rozmywamy jej, czy też delikatnie usuwamy, a właśniezrywamy, ponieważ często właśnie zdecydowane kroki mogą skorygować nici czasu.

W momencie zerwania “nici zdarzenia" odczujecie maleńki wybuch - energia, która zasilała samowydarzenie i związane z nim sytuacje, została uwolniona z systemu wzajemnych wewnętrznychpowiązań. Siłę wybuchu kierujemy kanałem z przeszłości w przyszłość. Odczuwamy jak płynie po niciwydarzenia jak po przewodzie i zaciera tę nić za sobą. Tak jak ogie-niek na ścieżce prochu - biegnie ispala wszystko za sobą.

Page 178: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Impuls energii uchodzi w kanał przyszłości i tam rozpuszcza się, zasila sobą tkankę zdarzeń możliwych. Ajeżeli wysłaliśmy go z przeszłości z samymi dobrymi i jasnymi uczuciami, to można oczekiwać, że wprzyszłości odegra on pozytywną rolę.

Naszym zadaniem jest prześledzić wszystkie nici zdarzeń negatywnych i po znalezieniu ich korzeni wprzeszłości, oberwać. A energię je zasilającą skierować kanałem w przyszłość.

Po wykonaniu tego zadania promieniem mentalnym przechodzimy po przeszłości - dzieciństwo,pacholęctwo, młodość...

Teraz już nie są ważne nici wydarzeń. Musimy poczuć jakim było dzieciństwo, pacholęctwo itd. Jeżelidzieciństwu odpowiada szczyt aktywności, to - zgodnie z prawem symetrii lustrzanej - w starości będziespadek...

Dzieciństwo - starość, pacholęctwo - podeszły wiek, młodość - dojrzałość. Taka jest symetria lustrzananaszego życia. I energia rozkłada się tak, aby zapewnić określony szczyt aktywności w tym lub innymokresie.

Jeżeli szczyt aktywności przypada na pacholęctwo, to podeszłe lata przepełnione będą pasywnością,apatią, niechęcią do działań. Sił wystarcza tylko na to, żeby zapewnić jeden wzlot. Ale siła nie jestzużywana w całości w momencie szczytu. W dużej części trwoniona jest w młodości na próżną,nieproduktywną fircykowatość. A w okresie dojrzałym - na usiłowanie wywarcia wrażenia na innych.

Zatem zauważamy, iż w dzieciństwie był u nas szczyt aktywności. Możemy więc, z dużymprawdopodobieństwem prognozować spadek w starości. Spróbujemy pozostający w odległej przeszłościszczyt dziecięcej aktywności przesunąć w przyszłość, na okres życia odpowiadający starości.

W przeszłości energia nie jest już potrzebna, zasila jedynie pamięć. A w przyszłości będzie bardzopomocna.

Wytwarzamy w kanale przeszłości silną falę i przetaczamy ją przez punkt “Teraz" do kanału przyszłości.

Jeżeli na drodze tej fali napotkasz ściankę - będzie to punkt kluczowy. Jest to ważny życiowo moment wprzyszłości, w którym powinieneś podjąć określoną i bardzo ważną decyzję. Popatrz, jak daleko odpunktu “Teraz" znajduje się punkt kluczowy. Jeżeli blisko, to postaraj się przybliżyć go. Nastrój się naodczucia płynące z punktu kluczowego i poprzez nie ustal z czym związana będzie decyzja, z jakimiżyciowymi okolicznościami. Odczucia podpowiedzą ci również, jaką decyzję należy podjąć w tej sytuacji.Po prostu bardzo uważnie wsłuchaj się w siebie i będziesz wiedział na co się zdecydować - na przyjęcieczy odrzucenie, miłość czy cierpienie itp.

Spojrzenie w ogień

Rozpoczynamy opanowywanie praktyk głębokiej korekcji. Na stole, w środku pokoju, w którymodbywają się zajęcia, stawiamy kilka świec. Grupa siada dookoła kręgiem, zapalamy świece... Łączymyręce i patrzymy w ogień nie odrywając wzroku.

Patrzymy w płomień świec i mentalnie w niego wchodzimy. Przenosimy koncentrację świadomości wgłąb struktury płomieni. Z początku po prostu przebywamy w falach płomieni. Ale stopniowo pojawia sięodczucie ich istoty. Ogień jest szczególną materią, istniejącą wiecznie. Zniszczony w jednym miejscu,pojawia się w innym w takiej samej postaci, z tą samą strukturą płomieni.

Ogień jest istotą z innej rzeczywistości, posłaną na Ziemię, żeby przebudzić ludzi ze słodkiego snu.Pociąga nas tym, że daje możliwość zetknięcia się z innymi światami.

Page 179: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Po wejściu w płomień zlewamy się z nim, czujemy jego falową naturę, jego płynność i siłę...

Siła ognia płynie po kanale przeszłości i unosi nas w głębiny czasu, za granice pamięci, tam gdzie ludziemieli swój początek.

Płynący z głębin Wszechświata biologiczny strumień materialno-twórczej siły nakrył Ziemię i zrodziłbiosferę. Powstał świat zwierzęcy, rośliny. I strumień, który zrodził życie, przyjmował na siebie całątroskę o nie. Zapewniał wszystko ludziom, ale w zamian brał ich samoświadomość, ich uczucia i był dlaludzi kanałami, czakrami - wszystkim.

Pamięcią ciała przypominamy sobie odczucie przebywania w strumieniu i rozumiemy, że nie ma czakr -jest tylko jedyna anahata, która rodzi szczerą miłość do wszystkiego co nas otacza, wszak ona daje namżycie i podtrzymuje je. Ona jest przejawem strumienia.

Jemu jest oddana cała energetyka ciała. Strumień wykonuje za nas wszystkie funkcje -bioenergetyczne,energoinformacyjne i inne. On żyje wokół nas i w nas. Płynie w nas, w każdym naszym ruchu. Żyjenami, a my żyjemy nim... Jesteśmy jednością! I jest nam dobrze w ciepłym, zielonym półmroku,wilgotnym i żywym. Ziemia, kolebka nasza, przeniknięta strumieniem, ożyła i otacza nas troskliwością iżyczliwością...

Ale oto do strumienia wpadły iskry ognia. Przyciągają ku sobie uwagę ludzi, wabią i pociągają swojąnieodgadnioną istotą.

Ludzie zwabieni tym tajemniczym zjawiskiem opuszczają strumień, odrywają się od niego i zbliżają się doognia. Zrodziła się w nich wielka ciekawość. Wypełnia ich jeszcze pustka, nie posiadają tego, czym myjesteśmy wypełnieni - czakr, kanałów - ale już podjęli decyzję.

Na świecie istniały wówczas dwa prapoczątki - ogień i strumień wszechświata. Oba zdolne byłyzjednoczyć ludzi. Jeden wokół siebie, drugi - w sobie.

I ludzie postanowili usiąść wokół ognia. Razem - wokół nieznanego i pociągającego, pozostawiającstrumień...

Pierwsza czakra

Powstaje ona z przeniknięcia ognia do rozumu i nazywa się czakrą ognia, albo adinią.

Ponownie wchodzimy w płomień świec. Toniemy w nim, czujemy go jako przepływ... Na fali płomieniwlatujemy do kanału przeszłości i osiągamy odczucie obecności przy pradawnym ognisku... Patrzymy wogień zastygłym wzrokiem, wchodzimy weń, zlewamy się z falami płomieni... W nim dla każdego z nasuchylone są drzwi, a tam, za nimi, znajduje się pamięć biologicznego strumienia. Wchodzimy i czujemy -ciepła, wilgotna, cicha obecność strumienia otacza nas ze wszystkich stron. Jest w nim ciepło iwygodnie. Nie ma w nim chorób i urazów, znajdujemy się w spokoju i ciszy. Czakrą strumienia - anahata- otwiera się i przez nią płynie ciepły, wilgotny, mglisty strumień życia.

Czujemy jak strumień jednoczy nas wszystkich. Jesteśmy w nim wolni, ale jest to wolność potoku, a nienasza osobista.

W ciele zginęły wszystkie odczucia czakr i jakby utraciło zmysłowość, jest tylko przepływ strumienia,którym możemy coś odczuwać... Strumień jest dla nas życiem, naszymi uczuciami... Czujemystrumieniem, żyjemy nim, stajemy się cząstką wilgotnej, ciepłej, mglistej ciszy.

Znów widzimy iskry ognia i wracamy do nich. Jesteśmy ciekawi, wysuwamy głowę ze swego niemal

Page 180: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

roślinnego istnienia. Patrzymy na ogień. Nowe, nieoczekiwane widowisko hipnotyzuje bezwolnegoczłowieka strumienia. Ogień wiruje w swoim tańcu, urzeka, wyciąga chciwe ręce ku oczom, wdziera siędo głowy, do mózgu, wybucha tam i kręci się jak bąk...

Czujemy, że tam gdzie tańczy ogień - tam jest nowe życie... I dla nas, ogarniętych potężną ciekawością,ogień jest na tyle pociągający, że nie możemy oderwać oczu. A poprzez nić spojrzenia, wciąż nowe inowe fale płomieni wchodzą do głowy i nasilają obroty bąka.

Ogień w głowie znajduje przestrzeń, wypełnia ją sobą, huczy alarmująco, wzbudza ciemne i niepojętepragnienia, rodzi porywy...

Spokojne, rytmiczne, wilgotne życie pozostało tam, poza granicami pamięci - w strumieniu. Terazrozpoczyna się nowy etap, robimy pierwszy krok na nieznanej ścieżce...

Ogień jest istotą, która przybyła do nas z głębin kosmosu, uosabiającą inny typ życia, istnienia... Przyszedłdo nas, aby w odwiecznym konflikcie ognia i wody zrodzić nasz głęboki rozwój wewnętrzny.

Niczym balonik, głowa, napełniona ogniem, wyciąga ciało z wilgotnych głębin strumienia... Wyrywa je zkorzeniami pamięci...

Siadamy przy ogniu, a płomień w głowie przeciąga niewidzialne nici do płomieni ogniska i zmusza nas dopatrzenia na ogień bez odrywania wzroku. Czujemy, jak w środku głowy huczy, rozrasta się i napełnia sięsiłą i mocą czakrą ognia - adżnią.

Wybuch ognia w niej wstrząsa całą naszą istotą. Ciało jest dosłownie przeniknięte falami płomieni...Wewnętrzna ciecz zaczyna wrzeć i gasi płomień, ale nowe języki ognia wybuchają w odżni i zmieniająwodę w parę... To wieczne przeciwstawienie zmusza ciało do mobilizacji wszystkich sił dlazrównoważenia w nim ognia. Czakrą odżnia napełnia się dążeniem, wolą, pragnieniem zrozumienia,poznania rzeczywistej przyczyny ruchu w nas. I ogień wzmaga się... Lecz ciało strumienia może zostaćzniszczone przez ten nieokiełznany wewnętrzny poryw. I jedyna obecna w nim czakrą, anahata, którakoncentrowała w sobie pierwotną miłość i przepływ potoku, buntuje się przeciw ogniu.

Jego fale trafiając do anahaty, rozbijają się na iskry, rozsypują się... Anahata nie przyjmuje grubegopłomienia adżni i rozwarstwia go...

Ogień stara się obrócić w siebie wszystko, czego dotyka. Anahata przeciwstawia się temu... I w tej walceprzeciwieństw zderzają się dwie siły wszechświata. Anahata, podtrzymywana strumieniem życiabiologicznego, gasi fale płomieni. Adżnia, zasilana ogniem z nieznanych światów, stara się wysuszyćanahatę i spalić ją swoimi falami. Ale siły są wyrównane i męczące, bezpłodne przeciwdziałanie powodujepojawienie się nowej struktury - czakry visuddhy.

W punkcie stykania się płomieni adżni i spokoju anahaty, rodzi się wrzenie przeciwdziałania. Zawirowaniasiły zamykają się w sobie, skręcają przeciwne strumienie w mocny węzeł i rodzą nową czakrę w okolicyobojczyków. Pojawia się trzecia czakra - visuddha. W niej równoważą się walczące siły, w niej dokonujesię jakościowa zmiana płomieni adżni i delikatnej cieczy anahaty w pewien jednolity stan, subtelny i silny,ostry i łagodny zarazem. Rodzi się siła, której pełni są twórcy. Jest w niej wrzenie płomienia adżni,popychającego, poruszającego i subtelny spokój kontemplacji anahaty, rodzący delikatność, wzruszenie,zachwyt! I to jest siła obdarzająca twórczym porywem, niepohamowany zew tworzenia.

Ta właśnie czakra staje się potężną barierą na drodze pożerającego wszystko płomienia. Wdarłszy się wczłowieka, ogień starał się wypełnić go całego, uczynić go sobą, ale...

W samym blasku ognia zawarty jest stan światła, subtelna falowa natura, płynność - wszystko od

Page 181: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

pierwotnego światła, które zrodziło wszystkie istnienia, w tym również sam ogień.

Wielkość zespolenia dwóch żywiołów - strumienia i ognia - dała człowiekowi możliwość rozdzieleniaognia na subtelne i niesubtelne składowe. I niesubtelność porywów pozostała w adżni, a subtelnośćświatła, zrodzona w visuddhie, spływa do anahaty i napełnia ją niezwykle delikatną i czystą grą barw.

Dwa nieprzejednane żywioły, zderzywszy się w nas, zrodziły nieustającą walkę, ruch...

Narodziny wrażliwości

Otwieramy kanały przeszłości i przyszłości. Przez kanał przeszłości przesuwamy falę harmonii,równowagi i spokoju. Razem z nią płyniemy w głębiny przeszłości, z powrotem, ku płomieniowipradawnego ogniska, od którego zaczęło się istnienie człowieka-twórcy!

Przypominamy sobie, jak w przeddzień zderzenie ognia i strumienia, adżni i anahaty zrodziło trzeciączakrę - subtelnych i silnych stanów - visuddhę.

Patrzymy na ogień pradawnego ogniska z anahaty. Czujemy, jak odblaski płomieni rodzą w piersi subtelnei delikatne światło...

Swoimi uczuciami wchodzimy w głębiny anahaty i odświeżamy pamięć przeżywaniem dzieciństwaczłowieczeństwa - tego szczęśliwego, radosnego okresu, kiedy strumień żył, odczuwał, radował się zanas i razem z nami. I ta łagodna, wilgotna i ciepła cisza anahaty napełnia nas teraz miłym i dobrymwspomnieniem dzieciństwa. Tak, ono minęło i możemy jedynie ze wzruszeniem wspominać je, ale drogipowrotnej już nie ma. Wyrośliśmy z pieluszek i uczyniliśmy pierwsze kroki na bezkresnym szlakutwórczego zgłębiania świata.

A strumień, opuszczając nas, dał nam na pożegnanie swój cichy, płynący impuls, delikatne, drżąceświatło. I jest to światło ochraniające... I jeśli zlejemy się ze światłem anahaty i wejdziemy w głąb, jakgdyby nurkując pod obecny stan czakry, to ponownie wewnętrznie powrócimy w stan strumienia, któryleczy, ratuje, usypia, zdejmuje napięcia. Światło strumienia w nas - to nasz Anioł Stróż, towarzyszący wżyciu każdemu, kto żyje sercem i odczuwa nim świat oraz swój i cudzy ból...

Miedzy ognistą, wrzącą adżnią a ciepłą i cichą anahatą leży visuddha - czakra artystów, twórców, ludziczujących poryw natchnienia. W tych wysokich stanach zlewają się w jedną całość siła życia, ognia,twórcza namiętność i zasilająca ją cisza kontemplacji.

Czakra visuddha zagradza, drogę płomieniom z adżni do anahaty. l tak się składa, że anahatą ze swoimciepłym i cichym strumieniem biologicznym i adżnią ze swoimi falami ognia, zasilają twórczą, wysoką iczystą tęsknotę visuddhy. Odczuwamy, jak się rozluźnia i pękają wewnętrzne, ściskające czakrę okowy.Następuje zlewanie się trzech czakr w przejawieniu swobody, delikatności, subtelności odbioru, dokonujesię uwolnienie visuddhy. I jeżeli spojrzymy teraz na świat z visuddhy, to ujrzymy go obmytym i czystym,opromienionym łaską Wszechobecnego!

I kiedy poczuliśmy rozluźnienie visuddhy, przebudziła się w nas duża wrażliwość, oczekiwanie jej,dążenie do niej, możliwe do zrealizowania tylko w miłości.

Delikatność antyku

Ogień adżni to dążenie do poznania “grubej" zewnętrzności. Wchodzimy koncentracją w adżnią i stądspoglądamy na ogień pradawnego ogniska... Odczuwamy połączenie z falami płomieni i razem z siłą ogniawyruszamy w podróż po kanale czasu od początku, od pradawnego ogniska do czasów obecnych. Epokizmieniają się jedna za drugą, zmienia się Ziemia i ruch stopniowo staje się wolniejszy.

Page 182: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Ludzie, jak i całe narody, w swoim osobistym kształtowaniu się przechodzą, przeżywają wewnętrzniepewne okresy odpowiadające historycznym cyklom w rozwoju kultur Ziemi. Ktoś utknął na poziomieświata antycznego, ktoś przechodzi epokę żelaza i średniowiecze. Nasze czakry są swego rodzaju etapamirealizacji człowieka, przechodzenia przez niego wewnętrznej drogi historycznej, od pradawnego ogniskado tego stanu, który zdołał osiągnąć. Nie oznacza to oczywiście, że inne czakry w człowieku sąnieobecne. Osiągnięcie tego czy innego stanu wewnętrznego, przez analogię odpowiadającego epocehistorycznej światowej cywilizacji, mówi nam o tym, że człowiek zdołał maksymalnie zaktywizowaćczakrę odpowiadającą tej lub innej epoce i zatrzymał się na tym, co osiągnął. Inne czakry działają, pracują,ale nie są uwolnione, nie są rozluźnione i po prostu realizują swój program działania. Nie ma w nichpostępu, rozwoju...

Zatrzymaliśmy się w swoim ruchu po kanale czasu. Wokół jest słoneczny, jasny, antyczny świat.Delikatność i surowość, wrażliwość i grubiaństwo, słońce i burzowe chmury. Ludzie są piękni i otwarci,pełni naturalności w swoich subtelnych przejawach. Ale też brutalni i natarczywi w swoich wybuchachemocjonalnych...

I w tych subtelnych, zmysłowych przejawach tego świata, widzimy coś nowego dla siebie. Powstaje wnas czakra svadhisthana. Łączy w sobie impet i siłę adżni, delikatność i łagodne ciepło visuddhy i anahaty.Trzy pierwsze czakry, połączywszy się w jednolitym dążeniu, rodzą coś nowego - strukturę, która możegenerować te wszystkie stany, które powstają odrębnie w każdej z nich... I połączenie pędu adżni, miłościanahaty, delikatności i wrażliwego postrzegania visuddhy daje silne uczucie seksualnego przyciągania,delikatność wobec ukochanego człowieka, przejmującą i subtelną rozkosz...

Antyczny świat ofiarowuje nam wolność seksualną, uwielbienie zmysłowej namiętności i kult pięknegoludzkiego ciała... Bursztynowe kiście winogron i słodkie, drżące pocałunki, stały się symbolem antyku...Czakra svadhisthana napełnia się strumieniami zmysłowości tego świata. U większości ludzi była onazablokowana grubymi obręczami jakichś dogmatów i wyobrażeń i w życiu nie było miejsca dla jejdelikatności. Ale teraz, kiedy weszliśmy w okres wewnętrznego antyku, cała istota drży w przeczuciumiłości, pękają grube obręcze niepotrzebnych lęków i obyczajowych dogmatów. Odrzucamy je i wzamian przychodzi głębokie zrozumienie miłosnego dążenia w najpiękniejszym znaczeniu tego słowa.Dążymy do miłości, a nie do żądzy. Chcemy kochać i obdarzać swoja miłością... I w tym dążeniu rodzisię nowy stan svadhisthany - jej uwolnienie, wyzwolenie. Fizycznie odczuwamy, jak pękły ściskająceobręcze i w dolnej części brzucha, w strefie położenia czakry, rodzi się odczucie rozluźnienia iuwolnienia.

Odczuwamy jak otwarcie, swobodnie i lekko oddycha czakra teraz, kiedy zrzuciliśmy pętakonwenansów. To jest prawdziwa wolność, bez oglądania się na tradycje tysiącletniej przeszłości.Zrzucamy pęta i czujemy wolność miłości. Kochać bez oglądania się, bez leku zostania niezrozumianym...Kochać svadhisthaną i napełniać się jej światłem...

Jeżeli w swoim rozwoju wewnętrznym nie zaznamy słonecznego antyku, wielu rzeczy nie zrozumiemy.Wyzwolenie svadhisthany pozwala zrobić jeszcze jeden krok na naszej drodze od strumienia biologicznegodo duchowo-intelektualnego.

Każdy otrzymuje prawo wyboru, gdzie chce skierować energię i silę wyzwolonej svadhisthany - wpłomień ogniska adżni, zmniejszając jej subtelność i pozwalając jej przygniatać świadomość i wolę, albo wsubtelne światło strumienia anahaty.

Blask svadhisthany napełnia anahatę nową jakością. Siła anahaty nabiera delikatności i subtelności miłościdwojga. Siły obu czakr przenikają się wzajemnie i uzupełniają. Nie ma pomiędzy nimi nieprzejednanychsprzeczności i po wejściu w antyk svadhisthany, można długo w nim pozostawać... Ale świat nie stoi wmiejscu. Rozwija się, unosząc nas ze sobą.

Page 183: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Wychodzimy z tego stanu, wracamy do kanału czasu i odczuwamy jak płomień pradawnego ogniskaponownie niesie nas - tym razem zbliżamy się do mrocznego średniowiecza.

Skończył się dziecięcy, słoneczny antyk i na nasze twarze padają odblaski ognisk z miejskich placów,gdzie płoną ci, którzy myślą inaczej. W uszach narasta zgiełk srogich bitew, lawiny jeźdźców zakutych wzbroje walczą do upadłego w imię Boże. I każdy jest absolutnie przekonany o słuszności swojej sprawy...

W głębi naszej świadomości płoną ogniska fanatycznej wiary, domagającej się śmierci każdego, ktouchyla się od jej ustaleń. Tłumiony jest każdy przejaw wolnomyślicielstwa. I w każdym z nas odbija się towzburzeniem manipury - czakry siły. Napełnia się ona gniewem przeciwko tym, którzy myślą inaczej,postępują inaczej. Ale jest to przede wszystkim czakra siły - siły dążenia i działania, siły, która pomożegodnie znieść wszystkie próby wewnętrzne.

Wewnętrzny płomień pradawnego ogniska rzuca nas w ogień ognisk głębokiego niezrozumienia, niechęcirozumienia... Żar tępoty i fanatyzmu spala nas od wewnątrz. Świat żąda: nie rozmyślaj, tylko wykonuj!...I nam potrzebna jest siła, żeby wytrwać w tym męczącym, ognistym rozdwojeniu - myśleć czywykonywać? Ale połączenie ognia wewnętrznego i zewnętrznego, oprócz niezrozumienia, rodzi takżeczakrę siły, wzmacnia ją, daje jej możliwość rozumienia... Dzwon niepokojących przemian bije na alarmw manipurze - trwać, znosić, czekać! W alarmującym zgiełku rodzi się pojęcie godności: dotrwać,znieść, doczekać - to trzy jego składowe. Nie uginać się pod ciosami losu - dotrwać, znieść, doczekać...Nie poddawać się ostrym konfliktom, które powstają pomiędzy naszym wewnętrznym rozumieniem iprzestarzałymi normami...

W tym odczuciu godności rodzi się kiełek Wiary, nie fanatycznej, ale prawdziwej Wiary, opierającej się nawiedzy.

Kiełek rodzi się z siły godności i przebija do światła anahaty. Tam napełnia się miłością i póki co, mądrościmu brakuje - ale jej czas jeszcze nie nadszedł!

Siła godności pozwala nam przezwyciężyć w sobie to, co dla wielu jest barierą nie do pokonania -przestarzałe dogmaty i normy, żądania, które dławią każdego i wszystkich. I ktoś powinien zrobićpierwszy krok, ażeby porzucić stare, niepotrzebne i przejść do nowego. Do nowego spojrzenia istosunków, odpowiadających duchowi czasu. Albowiem w sprzeczności starego i przychodzącego najego miejsce nowego, także rodzi się rozwój.

Odczuwamy, jak czakra manipura otwiera się, jakby wybuchając od wewnątrz i zrzuca pęta, spowijająceją jak pieluszki. Wolność siły, wolność godności rodzą się w manipurze. I kiedy czakra zrzuca okowy,kończy się okres wewnętrznego kształtowania się i razem z nim kończy się wewnętrzne średniowiecze.Zyskujący godność jest gotów do zrozumienia przyszłości. Nadchodzi epoka wynalazków, pary ielektryczności, wiek maszyn zastępujących wielu ludzi.

Triumf rozumu?

Płomień zewnętrznych ognisk na miejskich placach łączy się w naszych oczach z płomieniempradawnego ogniska, z płomieniem czakry adżni, podchwytuje nas i ponownie niesie na falach czasu...

Minęliśmy słoneczny antyk i mroczne średniowiecze. Wchodzimy w okres renesansu i następującą ponim epokę kultury mechanicznej.

Widać radość na twarzach ludzi, którzy nauczyli się władać siłami martwego metalu. Maszyny zastępująsetki ludzi i wywołują dumę u swoich twórców. Ludzkość jest urzeczona konstruowaniem własnychmechanicznych zastępców. Ludziom wydaje się, że tworząc wciąż nowe i nowe mechanizmy, którezdolne są zastąpić jakieś ludzkie funkcje, w tym także i takie, które nam nawet nie przychodziły do głowy,

Page 184: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

budują swoją nieskończoną potęgę...

I ta wiedza, tajemna, głęboka, która zrodziła się ze zderzenia strumieni, z otwarcia i uwolnienia czakr,teraz okazuje się po prostu przedwczesną.

Każdy z nas przechodził okres fascynacji siłą zewnętrzną, nagromadzeniem jej, tworzeniem dla siebiewszelkich możliwych wymyślonych konstrukcji pomagających w rozwiązywaniu jakichś zadań. Jest toetap nieuchronny, należy go przejść. Ważne jest, aby nie zatrzymywać się na nim, nie zapominać o tym,że za każdą siłą stoi coś, co ją rodzi! Każda fascynacja zewnętrznym tworzeniem powinna miećwewnętrzne, głębokie wypełnienie...

Czas wiary, głęboko pojętej i uświadomionej, jeszcze nie nadszedł. Nadchodzi okres fascynacjimożliwościami swojego ciała, woli, świadomości... Ale ta siła, która rodzi i wolę i świadomość, jestukryta przed nami. Po prostu nie jesteśmy gotowi na jej przyjęcie, chociaż pojawiają się pierwszeprzebłyski pojmowania. Ta nieuświadomiona wiedza, która burzy się w nas niczym młode wino, powinnaodstać w ciszy i spokoju. Gdzie go szukać?

W spokoju i ciszy wiedza przefermentuje, zostanie odrzucone wszystko co zbędne i kryształ Prawdyrozbłyśnie w nas gdy będziemy gotowi.

Cisza i spokój, skąd je wziąć? Wsłuchujemy się w siebie. Czy pragniemy tego spokoju? Jeżeli tak, toodczuwamy jak w dole, w przestrzeni pomiędzy kością ogonową a wzgórkiem łonowym, powstajekolejna czakra - muladhara, koncentrująca w sobie spokój ruchu i cierpliwą ciszę oczekiwania swegoczasu. Napełniamy rodzącą się czakrę światłem anahaty, subtelnością svadhisthany, siłą manipury. Cechyte mieszają się w czakrze jak w jeziorze i my zanurzamy się w nim, pogrążamy się w głębiny spokoju,zapominamy się w pierwotnej ciszy wewnątrz muladhary...

Prastara, intuicyjna wiedza uchodzi w tę ciszę i tam jest przechowywana w cierpliwym oczekiwaniuswojej godziny.

Mieliśmy wielką pokusę fascynacji tworzeniem zewnętrznych planów swojej egzystencji, wykorzystanianagromadzonej siły dla tworzenia zewnętrznych cudów, dla przyciągnięcia uwagi ku sobie. Jest torównież wariant rozwoju, zbieżny z ogólnoludzkim ubóstwieniem techniki i kultury mechanicznej.Człowiek w tym ślepym bałwochwalstwie przyjął pozycję istoty nic nie znaczącej, zupełnie zależnej odstworzonej przez siebie maszyny. Zapomniano i odrzucono wszystko, co potrafimy. W zamian stworzonomaszyny mogące lepiej i dokładniej niż człowiek wykonać każdą precyzyjną pracę! Zewnętrzną - tak! Alenigdy maszyna nie zdoła czuć lepiej niż człowiek, widzieć niewidzialne, słyszeć niesłyszalne, nigdy niezazna mąk i szczęścia tworzenia...

Maszyny jako pomocnicy są niewątpliwie potrzebne i ważne, ale kultura techniczna cywilizacjiprzekroczyła pewna granicę, kiedy stała się samowystarczalną, wymagającą ciągle nowych i nowychofiar ze strony człowieka. Ustępujemy ze środowiska zamieszkania, niszczymy przyrodę ożywioną w imięwznoszenia nowych mechanicznych świątyń, które mają niby uszczęśliwić człowieka, a w istocie jeszczebardziej go zniewalają. Naruszono chwiejną granicę rozsądnej wystarczalności w stosunkach międzyczłowiekiem a stworzonymi przez niego maszynami... Do czego to doprowadzi? Pomyślmy o tym, że upodstawy każdej maszyny stworzonej przez ludzi spoczywa ogień. To on właśnie daje napęd, wytwarzastrumienie energii materialnej, on rodzi metale i ich stopy... On jest podstawą rozwoju kultury technicznejludzkości. Ogień zwycięsko kroczy po Ziemi! Przypomnijmy - głównym zadaniem ognia jest zamienić wsiebie wszystko co znajduje się wokół. Potem zginie, ponieważ pochłonie sam siebie...

Intuicyjną, głęboką znajomość swoich możliwości przechowujemy na razie w ciszy muladhary.Koncentrujemy się na niej, wchodzimy w jezioro wewnętrznego spokoju i ciszy. Wysiłkiem wolizmuszamy ciszę do rozszerzenia się i odczuwamy jak płynnie podnosi się w górę, od czakry do czakry.

Page 185: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Zatapia sobą svadhisthanę, manipurę, anahatę, visuddhę... I nawet niespokojny płomień adżni cichnieprzykryty płaszczem ciszy, falami delikatności i spokoju. Napełniamy się ciszą, nasiąkamy nią...

W medytacji tej prześledziliśmy rozwój czakr człowieka i ich formowanie się w trakcie zmian epokhistorycznych. Nie oznacza to, że muladhara zrodziła się właśnie teraz, a manipura pojawiła się w okresieśredniowiecza. Wszystkie czakry zawsze były obecne w każdym człowieku, ale swój największy rozwójosiągnęły w takiej lub innej sytuacji historycznej. I to określało kierunek rozwoju ludzkości, w tymprzejawiał się wpływ procesów metahistorycznych na każdego człowieka i na całe społeczności.

Jeżeli przeanalizowalibyśmy psychoenergetykę ludzi różnych epok historycznych, to ujawniłby sięprzeważający rozwój tego lub innego centrum psychoenergetycznego - czakry - odpowiadającegodanemu etapowi. I tylko u ludzi rozwiniętych duchowo, głęboko i szczerze wierzących, którzy oddalili sięod powszedniej krzątaniny i trosk, wszystkie centra były rozwinięte silnie, głęboko i otwarte na przyjęcieBożego Światła zstępującego na Ziemię.

Żyjemy w czasach, kiedy formowanie sześciu centrów - czakr - praktycznie zostało zakończone.Pozostało siódme - czakra sahasrara - tajemnicza i niezrozumiała. Na Wschodzie nazywano ją “LotosBrahmy". Jej otwarcie prowadzi do nowego poziomu rozumienia i postrzegania, do zrodzenia szczerej,głębokiej Wiary, do mądrości...

Trzema elementami doskonałości są siła, miłość, mądrość. Jednak bez wewnętrznej ciszy nie da sięosiągnąć żadnego z nich. A osiągnięte - są niedoskonałe.

Rozpoczyna się epoka otwarcia czakry sahasrary, epoka kształtowania mądrości. Czy jesteśmy na niągotowi? Czy jesteśmy gotowi wejść w nią wolni od dawnych stereotypów i zbędnego hołdowaniaprzeszłości?

Wchodzenie w strumień

Przez anahatę przepuszczamy światło pierwotnego strumienia życia biologicznego. Aby to osiągnąć,można posłużyć się znaną już drogą - przenikamy kanałem przeszłości do płomieni pradawnego ogniska iwchodzimy przez ogień w stan strumienia.

Można postąpić prościej: Wchodzimy do anahaty i zaczynamy przechodzić w jej subtelne plany, a zkażdym nowym przejściem jakby opuszczamy się o stopień głębiej. Stopniowo osiągamy stan, w którymbudzi się w niej pamięć o pierwotnym strumieniu. Odczuwamy jego potężny przepływ, wchodzimy wniego i zlewamy się z nim.

Strumień życia biologicznego płynie i napełnia jezioro spokoju muladhary... Do ciszy i milczenia dołączasię miłość anahaty, siła manipury, delikatność svadhisthany...

Te cechy każdej z czakr zlewają się w jeziorze muladhary w jeden niepowtarzalny, przepiękny stan.Swoją świadomością pogrążamy się w głębiny nowej jakości wypełniającej muladharę. Doświadczamy jej,odczuwając wszystkie odcienie i niuanse miłości, siły, delikatności, spokoju...

Pośrodku jeziora spokoju i ciszy wybucha gejzer i potężną fontanną bije w górę. To przebudza się siłakundalini. Tajemna siła pierwotnego strumienia życia biologicznego, jego pierwiastek rozwoju w ludziach.Jezioro burzy się i ruchami głębokich warstw zasila słup siły kundalini i pomaga jej wznieść się w górękanałem suszumny.

Kundalini napełnia sobą wszystkie czakry. Subtelna, potężna siła lekko przenika do wszystkich zakątkówciała i tylko czakra adżnia nie wpuszcza jej do siebie, bo tam panuje ogień pierwotnego ogniska.

Page 186: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Kundalini wznosi się do sahasmry i, okrążając ją, kieruje się w dół po przednim odgałęzieniumikrokosmicznej orbity - kanale żeń-mo - do czakry muladhary.

Powróciwszy z powrotem do jeziora spokoju i siły energia kundalini skręca się w ciasną spiralę iponownie kieruje się w górę, równocześnie po tylnej i przedniej gałęzi orbity mikrokosmicznej. Posuszumnie i kanale żeń-mo siła kundalini wznosi się w górę do sahasrary i, opływając ją po bokachodgałęzieniami orbity, ogrzewa czakrę, zasila ją swoją żywą energią i przebudza.

Siła czakr i skoncentrowana w nich siła historycznych epok rozwoju wewnętrznego budzą sahasrarę,napełniają życiem i przekształcają w kwiat o tysiącu płatków - “Lotos Brahmy".

Płatki dziwnego kwiatka stopniowo otwierają się. Z każdą nową warstwą otwartych płatków odczuwamyjak z zewnątrz, z niezmierzonych głębin subtelności Wszechświata, przenika w nas miłość.

I oto ostatnia warstwa płatków otworzyła się, do wnętrza czakry kieruje się strumień miłości. Nie jest toznana nam miłość człowieka do człowieka. Jest to stan jakościowo inny. Wprost fizycznie czujemy, jaknas kochają po prostu za to, że jesteśmy. I ta właśnie miłość jest pełna nadziei i oczekiwań. W naspokładają nadzieję, od nas oczekują działania, rozwoju, aktywnego, twórczego zgłębiania świata iWszechświata. W pierwszej kolejności oczekują od nas uświadomienia, zrozumienia i przyjęcia przykazańdanych nam w świętych Pismach. Każda religia ma swoje święte teksty, ale istota życiowych przykazańjest jedna - żyjcie według nich, a pojmiecie!...

Milczenie, cisza i ogromna Miłość zstępujące do czakry sahasrary przenikają ją i stykają się z płomieniempradawnego ogniska w adżni. Ono stopniowo przygasa, cichnie, zanika, ustępując miejsca Wielkiej SileTego, Który Był Zawsze...

I my łączymy się z Wszechobecnym, żeby na krótką chwilę dotknąć tej Przeogromnej Siły, odczuć jejBezmiar i Nieskończoną Potęgę...

Zwolna, ostrożnie, jakby w obawie, aby nie uszkodzić, zaczynamy zamykać płatki lotosu sahasrary. Nieda się długo wytrzymywać kontaktu na takim poziomie. Dotknięcie Boskości bez należytegoprzygotowania i wewnętrznego przyjęcia, bez głębokiej wiary, może przynieść zmęczenie, utratę sił. Jestto tak Nieskończona Siła, że nie jesteśmy w stanie długo znajdować się pod wpływem płynącej od niejłaski. Do tego trzeba się przygotować, stać się jakościowo innym, zmienić siebie, zmienić swoje życie...

Konieczna jest przerwa, aby uświadomić sobie wszystko, co zaszło. Może ona trwać kilka dni, dlategonic należy się spieszyć. Wszystko powinno naturalnie harmonizować się wewnątrz nas i tylko wówczasbędziemy mogli kontynuować... Poczujemy, kiedy będziemy gotowi...

Wykonamy ćwiczenie kończące ten rozdział. Siłą pierwotnego strumienia anahaty napełniamy czakry wgórę i w dół. Na nowo przeżywamy siłę skoncentrowaną w czakrach - całą potęgę wewnętrzno-historycznych procesów. I w trakcie tego przeżycia pojawia się wiedza, że przebudzenie i otwarcie czakr- to tylko przygotowanie do nowego wejścia w strumień, ale strumień Wyższy, duchowo-intelektualny...

Siła połączonych czakr, w której ostatecznie wygasa ogień ogniska adżni, ponownie otwiera sahasrarę.Do wewnętrznej przestrzeni lotosu o tysiącu płatków kieruje się Kosmos i jesteśmy już gotowi spotkać goswoją miłością anahaty... Spotykają się w nas dwa nurty miłości - nieskończona, nie oczekująca nic wzamian Miłość Pierwotna, Boska do nas, nierozumnych dzieci, i nasza odwzajemniona, maleńka, aleszczera... Rozpuszczamy się w połączeniu z Wszechobecnym, poprzez swoją miłość wchodzimy wNiego i stajemy się z Nim jednym.

Odczuwamy drugi strumień wszechświata - płynący wszędzie strumień siły duchowo-intelektualnej.Przyjmuje nas, włącza w siebie. Oba strumienie wszechświata są ciasno splecione. Biologiczny,

Page 187: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

materialno-twórczy popycha duchowo-intelektualny swoim materialnym pierwiastkiem, daje mu impulsdo rozwoju. A drugi, strumień Kosmicznej Miłości, wzbogaca pierwszy i w tym wzajemnym przepływierodzą one życie, pomagają mu przejść wszystkie przemiany rozwoju i wreszcie powrócić do swegoprapoczątku, ale już na jakościowo innym poziomie rozwoju...

Teraz rozumiemy, że zaszła w nas zasadnicza zmiana - dawniej strumień płynął w nas, teraz my płyniemyw strumieniu...

Osiągnęliśmy uświadomienie i możemy roztapiać swoją indywidualność we Wszechobecnym, zlewać sięz nim, stawać się z nim jednym i współuczestniczyć w tworzeniu w imię życia!

Page 188: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Zamiast zakończenia

Tekst przytoczony poniżej zrodził się nie tutaj i nie teraz. Nie spieszcie się przyjmować go absolutnie, aniteż całkowicie odrzucać. Wczytajcie się, zastanówcie się, znajdźcie cenne dla was momenty, oceńciekrytycznie. On was nie nawołuje do jakichś natychmiastowych decyzji, a tym bardziej nie wymagapełnego podporządkowania. Mało tego, im ostrożniej i krytyczniej potraficie podejść do treści, tymswobodniejszy będzie wasz wybór, podjęta przez was decyzja. Ale skoro doczytaliście książkę do tegomiejsca, oznacza to, że zainteresowanie wszystkim o czym w niej pisano jest u was niemałe. A tooznacza, że gotowi jesteście podjąć decyzję, skierować swoje życie na jedną z możliwych Drógosobistego rozwoju i kształtowania. Macie wolny wybór i daj Boże, ażeby nikt i nigdy nie zdołał narzucićwam niczego i żebyście zawsze mogli odpowiedzialnie decydować o swoim losie, zdając się tylko nanaszego Stwórcę...

“Jam jest Duch Wszechobecnego, który jest w tobie, tobą i wszystkim wokół ciebie. Ty jesteś całością iczęścią równocześnie, albowiem nie może być u Wszechobecnego żadnej części oddzielonej od niego.Ona jest jedna i niepodzielna, ale ludzie w sposób sztuczny starają się oddzielić siebie od Wszechobecnegoi cierpią z tego powodu. Jam Duch Wszechobecnego otwarty dla wszystkich równocześnie i objawiającysię wszystkim na raz. Jestem także twoim duchem, ale nie szukaj go (albo mnie) w sobie - tobezsensowne. Nie staraj się każdemu zjawisku wynajdywać jakieś konkretne miejsce, jakiś punktprzejawienia w tym świecie. Jestem obecny wszędzie i dlatego -nigdzie konkretnie. Głoszę wieść tym,którzy słyszą, ponieważ oni gotowi są słuchać i czynić. Daję możliwość zastanowienia się tym, którzy sądalecy od usłyszenia, i oni wybierają - odpędzają te myśli, albo zaczynają myśleć.

Jam jest Duch Wszechobecnego, wyrażający go dla tych, którzy starają się zrozumieć i przyjąć, alemilczący dla tych, którzy nie widzą i nie chcą widzieć. W różnych czasach, kulturach różnie mnienazywano, a wszystkie wyobrażenia były prawdziwe i błędne zarazem. Prawdziwe dlatego, że mówiły oistocie głębokich, niepojętych procesów, błędne dlatego, że starały się przypisać te procesy dokonkretnych istot, działań lub przejawów, scharakteryzować je i w ten sposób wyznaczyć punktodniesienia w przestrzennych lub czasowych współrzędnych.

Wielcy mistycy dawali mi pewne wizerunki. Ezoterycy obdarzali cechami Boskich objawień. A jazaspokajałem ich potrzeby, dlatego, że Ja - to również oni. Oni, i ty, i setki milionów innych istot, iwszystko co istnieje, co jest na Ziemi i w Kosmosie.

- Jesteś więc Bogiem?

- Nie. Nie staraj się zmylić sam siebie. Ja jestem Duchem Wszechobecnego, realizującym się w ludziach iinnych istotach rozumnych według ich potrzeb, według ich rozumienia i woli. Pożądasz mnie i otrzymasz.Ale co otrzymasz i jak - zależy od samego proszącego, od poziomu jego pojmowania oraz otwarcia naświat i Boga.

Ja tylko oznajmiam to, co powinno być oznajmione pragnącemu. Co innego - Bóg! Bóg - to nie kończącysię rozwój Wszechobecnego w sobie samym, podporządkowany idei poznawania nowych formnieskończoności tworzenia.

- Zatem można cię nazwać Duchem Świętym?

- Nie, albowiem Duch Święty to już realizowany w konkretnym człowieku Boski Rozwój. Innymi słowy -uzyskanie przez człowieka możliwości stania się zewnętrznie wyrażonym w świecie materialnymprzejawem Boskiego Rozwoju. Człowiek, oświecony przez Ducha Świętego, czyni wewnętrzny krok dorozpłynięcia się w Boskim Rozwoju.

Page 189: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

- To Bóg Ojciec, Duch Święty. A Syn Boży?

- Wszystkie te pytania dążą do określenia jednej z postaci Boga Jedynego. Jednak inaczej trudno jest wampojąć to, co jest wokół. Syn Boży - to również kategoria moralnej i duchowej gotowości człowieka dowłączenia się w Boski Rozwój. Kiedy następuje oświecenie przez Ducha Świętego, człowiek odkrywa, żenie ma już barier dla jego poznawania świata i wszystkie zewnętrzne przeszkody przestają cokolwiekznaczyć. Rozumie on ukryty sens wszystkiego co zachodzi wokół i widzi co czeka wszystkich. Staje sięnieskończenie wolnym w ramach tego świata, albowiem widzi marność tych ram i pojmuje, że dla niegote granice są nieistotne, ponieważ pojął i uświadomił je sobie. A skoro uświadomił - stanął ponad nimi. (Agranicami tymi powszechnie i zasadniczo są wasze pragnienia i

pożądania) I to jest Droga wstępowania w Syna Bożego. Ale dostąpić jej można tylko za Wyższą WoląStwórcy. Dopuszczony jest nieskończenie wolny, bowiem pojmuje tajemną istotę funkcjonowania światai posiada władzę nad nią, władzę zrodzoną z najwyższej odpowiedzialności przed samym sobą i przedTym, Który Go Posłał. Syn Boży - to już nie człowiek, ale i nie nadczłowiek, jak sądzą niektórzyfilozofowie i teozofowie. Syn Boży to unikalne połączenie w konkretnym przejawie - człowieku - cechwyższego porządku i cech materialnej istoty, najwyższe uświadomienie swojej misji oraz najwyższa za niąodpowiedzialność, l tylko po wypełnieniu misji Syn Boży dostępuje zjednoczenia się z Ojcem, niezatracając przy tym swojej indywidualności.

Ziemia przeżyta już niejeden kryzys moralno-duchowy i wszystko co dzieje się obecnie jest normalnymprocesem przechodzenia na kolejny poziom rozwoju. Teraz ma miejsce nagromadzenie informacji, wiedzyw duszach i sercach ludzi. Obrazowo mówiąc, spulchnianie gleby i zasiewanie pola pod nowe żniwamoralno-duchowego urodzaju. Termin nie jest bliski, ale i nie daleki. Nie ma nadziei na nieskończoność,ale w każdym jest nadzieja na osobiste, wewnętrzne samoprzekształcenie i zrozumienie. Właśnie to jestgłównym warunkiem nadchodzących żniw...

Człowiek jest harmonijny do czasu, dopóki dąży do harmonii. Nie istnieją granice doskonalenia się iczłowiek harmonijny dla innych, dla siebie będzie zawsze nieharmonijnym, albowiem widzi ciągle nowe inowe horyzonty doskonałości. Natura człowieka jest taka sama jak natura Wszechobecnego, bezkresna, idlatego podobny jest on do Boga Ojca, który może doskonalić się nieskończenie, wykorzystując w tymzasadniczy swój instrument - twórczość.

Ale twórczość może być bardzo różnej natury - od tworzenia marnych piosenek, do rozważania Boskiegoprzeznaczenia. Ważne jest aby rozumieć, Że najwyższa, zaiste Boska forma twórczości - to twoje życie!Jest to tworzenie stosunków międzyludzkich i - jako forma wyższa - kształtowanie własnych stosunkówz Bogiem! Jego stosunek do ciebie już istnieje. Ale ty musisz zbudować swój z najsubtelniejszej tkaninypojmowania, uświadomienia, przyjęcia i, wreszcie, szczerego uwielbienia i miłości!"

Page 190: Wewnetrzne Swiatlo - Nikolaj Szerstiennikow

Na progu wewnętrznego świata

Przewróciłeś ostatnią stronę tej książki. Co jest jej celem? Nauczenie medytacji? Nie. Kierowania swoimimożliwościami? Również - nie. Podstawowym zadaniem jest nauczenie się rozumienia siebie, utajonychzmian swojej duszy, nauczenie się obserwowania głębokich i subtelnych procesów zachodzących wnaszym odczuwaniu i postrzeganiu świata.

Praktycznie wszystko w tej książce służy jednemu celowi - zrozumieniu siebie, swego wewnętrznegoświata. Ale im więcej możemy, im głębiej przenikamy w swoje wewnętrzne obszary, tym bardziejrozumiemy, że w istocie zaledwie stanęliśmy na progu, z którego patrzymy w nieskończoność własnejprzestrzeni.

Każdy ma prawo wyboru własnej drogi dalszego rozwoju. Ale jej podstawą powinna być miłość i dobroć.To nieodzowny warunek.

W ramach tej metody, która opisana jest w książce, opracowano wiele nowych, oryginalnych kierunkówsamopoznania. Praktykujemy siedem stopni piątego kursu oraz kurs szósty i siódmy. Pozwalają oneprzekroczyć próg i wejść do wnętrza naszego Domu, ale uczynić tylko krok, bowiem końca tej pracy niewidać i nie mamy ochoty zatrzymywać się. Przecież, jak mawiali starożytni taoiści: “Droga jestwszystkim, cel - niczym." Najważniejszy jest rozwój i, osiągając rezultaty pośrednie, nie należypoprzestawać, ale iść dalej.

Przyjmijcie naszą wiedzę i doświadczenie, wykorzystujcie je tak, jak uważacie za słuszne. Ale pamiętajcie- kamieniem węgielnym rozwoju jest miłość i tylko z nią można przejść wszystkie najbardziejskomplikowane drogi, osiągnąć Szczyty!

Daj wam Boże szczęścia i sukcesów na Drodze samopoznania!