WaypointPress 11
-
Upload
waypointpress -
Category
Documents
-
view
216 -
download
0
description
Transcript of WaypointPress 11
R O W E R P R Z Y G O D A Z A B A W A O R I E N T A C J A M I A S T O W I E Ś
WAYPOINT
PRESSStyczeń 2011 Numer 1 (11)
PierwszaAlleyGraRelacja i Wywiad
Wywiad z Ulą Wojciechowską
Wielki Konkurs WAYPOINTGAME
„Jadę sobie po lodzie...” - czyli Nocna Masakra
Postacie WaypointGame: LEC
KonkursGIANTa
Podsumowanie PPM i PMNO
Póki co, zima w pełni, jednak już dziś warto pomyśleć o wiośnie i o tym, jak odpowiednio się do niej przygotować. A może by tak nowy rower na otwarcie kolejnego sezonu? Jeśli udało Wam się po Świętach odłożyć na koncie trochę grosza (dokładniej kilkanaście tysięcy złotych), a dodatkowo marzycie o tym, aby górskie i leśne szlaki przemierzać na naprawdę profesjonalnym sprzęcie – Giant Anthem X 29er to rower dla Was.
Ten specjalny model na 29-calowych kołach po raz pierwszy został zaprezentowany w Kalifornii, podczas odbywających się w lipcu 2010 górskich wyścigów rowerowych Downieville Classic, a jego wyczynowy rodowód został zaczerpnięty z modelu Anthem X. Dodatkowo rower oferuje kilka profesjonalnych rozwiązań, już na starcie dających mu przewagę nad konkurencją. To w dużej mierze zasługa uczestniczącego w pracach nad konstrukcją ramy Carla Deckera z teamu Giant Factory Off-Road Team, zrzeszającego najlepszych zawodników XC, DH i FR.
Decker, który już od dłuższego czasu testuje nowego Gianta, nie może powstrzymać się od pochwał: „Rower prowadzi się fantastycznie. Cały czas mnie zaskakuje i wciąż uczę się nowych rzeczy, które mogę jeszcze na nim zrobić” – mówi Decker. „Jest oczywiście bardzo stabilny przy szybkich zjazdach, a oprócz tego daje się bardzo łatwo kontrolować. Z kolei na podjazdach pozwala przyspieszać na stojąco z jednoczesnym zachowaniem dobrej przyczepności”
Walcz o formę na 29 calach
Firma Giant jest światowym producentem rowerów najwyższej klasy. Od ponad trzydziestu lat Giant jest synonimem technologicznych innowacji w całej branży rowerowej, nieustannie wprowadzając nowe technologie i pomysły istotne dla świata sportu i kultury jazdy na rowerze. Dzięki wykorzystaniu światowych zasobów firma doskonali swoje produkty przeznaczone dla wszystkich rowerzystów – dzieci, osób jeżdżących rekreacyjnie i zawodowych kolarzy.Wśród obecnie dostępnych na
rynku rowerów najbogatszy asortyment pochodzi właśnie od firmy Giant.
Walcz o formę na 29 calach – tak sportowiec opisuje zalety nowego roweru.
Dzięki zastosowaniu ramy z aluminium AluxX SL o kącie główki 71,5° oraz standardowego
widelca amortyzowanego, Anthem X 29er świetnie zachowuje się przy
dużych prędkościach „klejąc się” do podłoża. Konstrukcja wahacza
umożliwia zastosowanie szerokiej opony 29x2.3”. Rama jest
też kompatybilna z układami napędowymi
2x10 i 3x10. Jak tłumaczy Kevin Dana, dyrektor działu rowerów górskich Giant: „Głównym celem
przy konstruowaniu tego modelu
było osiągnięcie jak najlepszego poziomu
wszechstronności. Chcieliśmy stworzyć możliwie jak najkrótszą i
najszybszą ramę, bez poświęcania stabilności podczas jazdy. Udało się to w dużej mierze dzięki sugestiom zawodników takich jak Carl.”
Dobrze, że dzięki współpracy inżynierów Gianta z najlepszymi zawodnikami kolarstwa górskiego mogą powstawać rowery, będące idealnym połączeniem zaawansowanej technologii i praktycznych rozwiązań.
Firma Giant jest światowym producentem rowerów najwyższej klasy. Od ponad trzydziestu lat Giant jest synonimem technologicznych innowacji w całej branży rowerowej, nieustannie wprowadzając nowe technologie i pomysły istotne dla świata sportu i kultury jazdy na rowerze. Dzięki wykorzystaniu światowych zasobów firma doskonali swoje produkty przeznaczone dla wszystkich rowerzystów – dzieci, osób jeżdżących rekreacyjnie i zawodowych kolarzy.Wśród obecnie dostępnych na
rynku rowerów najbogatszy asortyment pochodzi właśnie od firmy Giant.
Zapraszamy do konkursu na najciekaw-sze zdjęcie, związane z Waypointami!
Ogranicza Was tylko wyobraźnia!
Zdjęcia należy przesyłać na adres [email protected].
W kolejnym numerze WaypointPress umie-ścimy wszystkie nadesłane fotogra�e, a wy-boru tej najlepszej dokonacie właśnie Wy!
Na naszej stronie internetowej zamieścimy ankietę na najbardziej interesujące „waypoin-towe” zdjęcie. W ankiecie będzie mógł wziąć udział każdy. Autor zdjęcia, które zostanie uznane za najlep-sze otrzyma nagrodę ufundowaną przez �rmę GIANT.
Nagrodą będzie rowerowa torba, ko-szulka oraz bidon.
Na zgłoszenia czekamy do 20.02.2011 roku.
PierwszaAlleyGra
Już nie p a m i ę -tam, kiedy ostatnio dobrze wystartowałem na al-leypiastowych imprezach nie myląc trasy. No może na Alleyczasówce :) Ta moja krótka pamięć może też wynikać bra-ku takowych imprez w ostatnim czasie. Nie zmienia to faktu, że jak już na alleypiastowej stronie zawiśnie informacja o nowej zaba-wie wtedy jej ranga jest dla mnie naprawdę wysoka. Minęły przeszło cztery miesiące od ostatniego Alleypiasta, który nota bene od-był się w Otwocku. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, dzięki temu tworzymy elitarne zawody sprzeciwiając się masowym zlotom. Zmienia się też podejście zawodni-ków, nurt sportowy odchodzi prawie całko-wicie w niepamięć, oddając miejsca zabawie, rozrywce, spotkaniu towarzyskiemu. Wspo-mniany tutaj nurt zabawowy jeszcze mi nie do końca odpowiada, wolę jednak się zmęczyć, pobrudzić, zamoczyć, czy nawet przewrócić, a do reszty biesiadników dołączyć na mecie.
Zimowe odstawienie roweru odbija się dla mnie nadmiarem energii, potęguje to chyba złudne uczucie całkiem dobrej dyspozycji. Szykując się do Alleygry na siłę próbowałem siebie przekonać, że dobrze będzie dzisiaj dołączyć do nurtu zabawowego i pospace-rować. Nawet mi się trochę udało, bo nie założyłem super obcisłych i trendy ciuchów sportowych, a zwykłe kilkuletnie spodnie z demobilu, co więcej za pierwszą warstwę robiła totalnie nienowoczesna, nieoddy-chająca i nieodprowadzająca potu trzylet-nia koszulka organizatora WaypointRace.
Dawno nie było tyle osób na starcie, oby to nie był znak, że Alleypiast przerzuci się na piesze zabawy, pomyślałem wysiadając z samochodu na parkingu w Otrębusach.
Była prawie punktualnie 16:16 i zaraz mieli-śmy otrzymać manifesty..., o chyba w grze miejskiej chyba nie powinienem używać tego słowa. Biała kartka formatu A4 na której zna-lazło się dużo tekstu, starym alleycatowym zwyczajem staram się nie czytać całości, a je-dynie znajdować nazwy ulic do odwiedzenia. Wychodzi mi to nieźle i dosyć szybko wiem w czym rzecz. Należy stawić się na metę w cafe Mili Moi w Podkowie (nie zawracam so-bie głowy dokładną lokalizacją finiszu) odwie-dzając po drodze 5 lokalizacji (można mniej, a l e to nie w moim stylu):
AlleyGra -Willa Wierzbówek – Natalińska 8. Napisano, że wpisana do rejestru zabytków. Wiąże „rejestr za-
bytków” i Natalińską i wydaje mi się, ze wiem gdzie to jest, dokładnym adresem się nie przejmuję.- Polana Zosin, tablica. Tyle wyczytałem resztą się nie przejmuję- Miejsce egzekucji. Tu musiałem przeczytać całość opisu, aby dojść, że muszę szukać zwałowiska drewna przy żółtym szlaku. Narciarskie jazdy nie pójdą na marne, co prawda zwałowiska nie pamiętam, ale żółty szlak znam prawie na pamięć- Karolin to kolejne miejsce i wszystko jasne.- Żurawieńcowa 3. Pierwsze co mi przyszło na myśl to kto tak nazywa ulicę, drugie to co to jest „żurawieniec” (teraz wiem, że nawet wujek google tego nie wie). Dopiero trzecią myślą było pytanie gdzie ta ulica się znajduję. Na szczęście na mapie papierowej ulica się znalazła, co czasami nie jest takie oczywiste na alleypiastowych grach.
Po takiej analizie kolejność zdobywania była oczywista: żurawień-ce – polana Zosin – Wierzbówek – Karolin – żółty szlak – meta. Naciskam start na moim Garminie i bez zbędnej zwłoki od-dalam się od współgraczy. Po 20 metrach zorientowałem się, że dosyć naturalnie przybrałem strategię biegową, co więcej biegnie się świetnie, jest idealna temperatura, a topniejący w oczach śnieg dodaje tylko adrenaliny, kiedy co chwilę buty tracą przyczepność. W połowie drogi zmieniam sposób poruszania na marsz, aby przekonfigurować gps, co oznaczało zmianę mapy, i włączenie podświetlenia na stałe. Chwilę później mam już Grześka w kieszeni i kieruję się na Zosin. Spojrzałem na GPS. żeby ustalić kierunek biegu i tak szukając w ciemnym lesie odpowiadających mi ścieżek wbiegłem na polanę od strony wiat. Cel jest po drugiej stronie, więc jeszcze kilkana-ście sekund i obmacuję tablicę. Nie ma, czytam więc jeszcze raz opis, a tam jak byk napisano „na
tablicy 70 me- trów od skrzyżowania Natalińskiej z So-
snową”. Biegnę, w słabym świetle
mojej czołówki odbi-jają się czyjeś odblaski. To Apurimac, zdradza, że już przy tablicy był i leci do Żurawieńcowej. Biegnę. Na tablicy napisano, żeby się wrócić pod polanę, jak
docieram to kolejny ko-munikat wskazuję jedną z zosińskich wiat, akurat
ten
obrót sprawy wprowadził we mnie jeszcze większe zdenerwo-wanie – przecież byłem tam kilka-naście minut temu.
Błąd numer dwa Alleygry w wyko-naniu Adama nastąpił za chwilę. Biegnę w kierunku Wierzbówka po dotarciu do Natalińskiej zasta-nawiam się, w którym kierunku będzie willa i wybieram zły, czyli, że jeszcze dalej w kierunku Nada-rzyna. Kończący się las uświadomił mi pomyłkę, ale zaraz jestem przy willi. Szukam słupa przy furtce, bo tam ukryte ma być to czego szukam, ale słupy są po drugiej stronie ulicy. Kręcę się tak trochę czasu, aż postanowiłem sprawdzić w gps, gdzie jest Natalińska numer 8. Takiego adresu nie miałem, ale za to niskie numery domów są na początku ulicy od strony Brwino-wa. W takim razie doszedłem do wniosku, że ta willa o której my-ślałem to jednak nie był Wierzbó-wek i biegnę w kierunku centrum Otrębus. Po drodze napotykam Apurimaca, który wiodący moją wskazówką jeszcze ze startu kie-rował się na „mój Wierzbówek”. Wybijam mu to z głowy i już razem podążamy w poszukiwaniu nume-ru 8. Było to trochę dalej niż się spodziewałem, na dodatek znale-ziona już u celu informacja mówiła o jakiś pomnikach przyrody na Sadowej. Zastanawiamy się, czy to już koniec tego wątku, ale jednak padła
decyzja, żeby sprawdzić Sadową, bo jest blisko. Ulica była blisko, ale pomniki przyrody już nie. Po chwili na drugim krańcu ulicy wśród gości celebrujących cere-monię zaślubin odbywającą się w pobliskim kościele lataliśmy wokół drzew w poszukiwaniu czegoś co nie istnieje.
Po nieznalezieniu żadnych fantów na Sadowej biegniemy na Karolin. Na miejscu okazuje się, że jeste-śmy mocno w tyle, bo przed nami jest grupa zabawowa. Szczerze mówiąc trochę mnie to zdziwiło, bo poruszałem się dosyć spraw-nie, ale widać oni nie zrobili tylu ki-lometrów co ja. Krótka zagwozd-ka z latarniami i po chwili mamy w ręku gumę rozpuszczalną. Został tylko żółty szlak i meta. Biegnie-my. Wyprzedzamy grupę. Zaraz dalej jest składowisko drewna i informacja, że trzeba się udać na pobliską górkę (jeszcze nie udało mi się zjechać na nartach ze wspo-mnianego wzniesienie bez wy-wrotki, więc wiem gdzie biec). Na szczycie spotykam jeszcze jedną grupę rekreacyjną. W trakcie, gdy gromada oddala się studiuję mapę w celu zlokalizowania mety. Kil-kanaście sekund później biegnąc już samemu wyprzedzam grupę i znanymi ścieżkami podążam do Podkowy. Bez historii znajduję kawiarnie i melduję się jako pierw-
szy.
Gratulacje są niezasłużone. Po raz kolejny na alleypiastowej imprezie widać, że kondycja i nastawienie sportowe mogą przegrać ze spo-kojem i rozważną analizą zadania. Wygrana nie byłaby możliwa, gdy-bym nie poruszał się biegiem.
Alleygra miała w sobie coś ze sta-rego Alleypiasta. Ciemność, zagu-bienie, las to sprawiało, że przypo-minały mi się, jedne z najbardziej emocjonujących alleycatów. Poru-szanie się pieszo nie było takie złe jak mi się z początku wydawało. Punkty również były niebanalne wbrew mojemu przekonaniu na starcie. Magda wykonała dobrą robotę i wskazała kierunek, gdzie powinniśmy iść, aby Alleypiast sprawiał nam jeszcze radość pod-czas ścigania i samej organizacji alleycata. Żałuję tylko, że sama rywalizacja trwała tak krótko, a punkty nie były bardziej pocho-wane po lesie. Na koniec wypada nawiązać do wstępu, czy Alleygra coś zmieni w moim nastawieniu, czy przejdę do nurtu zabawowe-go? Jeszcze nie, za bardzo lubię być pierwszy ;)
Adam
min
i Wyw
iad WaypointPress: Zwyciężyłeś w
Pierwszej AlleyGrze. Jak podobały Ci się zawody?
Adam: Świetny pomysł. Wykona-nie również rewelacyjne. Chociaż ja lubię trochę bardziej ekstremal-ne zawody. Brakowało mi więcej punktów w lesie, możliwości zgu-bienia się. Pogoda też spłatała na figla, ponieważ nie padał deszcz. Było za ciepło generalnie. Ja lubię jak jest zimno. Mogłoby jeszcze padać. WaypointPress: Czego oczekujesz po następnych AlleyGrach?
Adam: Myślę, że powinniśmy jed-nak wrócić do alleycata, bo to jest to co nas kręci. AlleyGra może być przerywnikiem w sezonie zimo-wym, kiedy mniej osób jeździ na rowerze.
WaypointPress: A teraz nietypowe pytanie: z którym ze zwierząt się identyfikujesz?
Adam: Ciężkie pytanie... Myślę, że z dwugłowym smokiem. Symboli-zuje rozdwojenie pomiędzy spor-tową a intelektualną częścią mojego życia ...
WaypointPress: Dziękuje-my za wywiad i gratuluje-my!
Adam: Dziękuję!
WAYPOINT
PRESS
AlleyGra
Na rowerze Wywiad z Ulą Wojciechowską zwyciężczynią Pucharu Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację 2010Witaj, wywiad przeprowadzamy z związku z zakończeniem rywalizacji w Pucharze Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację w 2010, który wygrałaś. Ogromne gratulacje! Kalendarz zawodów w ubiegłym roku był wyjątkowo napięty, czy czujesz ulgę z zakończenia sezonu?
Witaj! Sezon jest rzeczywiście nietypowo długi (dłuższy o 2,5 miesiąca niż w maratonach MTB), a latem bardzo intensywny. W minionym roku zdarzyły się imprezy tydzień po tygodniu i niestety nie na wszystkich mogłam być. Dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie minimum dwóch tygodni przerwy między pucharowymi imprezami. Nie wiem tylko, czy to możliwe, bo imprez przybyło i większość wypada w lecie. Czy czuję ulgę? Harpagan był moim ostatnim mocniejszym startem, Nocna Masakra to już wycieczkowe tempo. W tej chwili zregenerowałam się, mam „głód roweru” i nie mogę doczekać się wiosny, gdy porządnie ruszę z kopyta, czy raczej „z pedału”.
Twoje wyniki są dla Ciebie zaskoczeniem (4 zwycięstwa, 2 drugie miejsca), z czego one wynikają, dobrej kondycji, doskonałej orientacji, a może słabości rywalek?
Zacznę od końca. Moje bezpośrednie rywalki prezentują podobny poziom i nieraz dostaję od nich po tyłku. Dzięki temu jest z kim się ścigać, jest motywacja. Mówię tu o Asi Stanek i Agnieszce Kłopocińskiej, bo w sezonie 2010 pomiędzy naszą trójką toczyła się walka o Puchar. Widywałam je w akcji, obie
czuję się
dobrze nawigują i są bardzo ambitne. Asia po niefortunnym złamaniu ręki na Bike Orient przyjechała na WSS z gipsem... i wystartowała! A pamiętajmy, że to była ciężka przeprawa przez kopny piach. Z kolei Agnieszka jeździ na ciężkim rowerze trekingowym z sakwą i daje radę - to po prostu mocna dziewczyna. Oczywiście na niektóre zawody przyjeżdża wyższa liga, jak „Tytanowa” Justyna Frączek, której żadna z nas nie podskoczy. I dobrze, bo to pokazuje, że w Pucharze liczy się coś innego niż tylko łydka - na przykład wytrwałość w jeżdżeniu na wszystkie imprezy i zbieranie punktów ziarnko do ziarnka. Żeby było jasne - uważam się za bardzo przeciętną rowerzystkę. Nie mam złudzeń co do swoich możliwości. Pewnie jeżdżę szybciej niż kilka lat temu, ale sukcesy to wynik tego, że najmocniejsze dziewczyny wolą maratony MTB niż jazdę z kompasem. Za największy sukces sportowy minionego roku uważam drugą lokatą na 40. Harpaganie.
Ubiegłoroczny Puchar to trzynaście zupełnie różnych wyścigów: poczynając od górskiej, dwuetapowej Odysei, poprzez szybkie stukilometrowe imprezy jak Funex Orient, a kończąc na ekstremalnym Grassorze i Nocnej Masakrze. Możesz nam zdradzić, które z ubiegłorocznych imprez najbardziej Ci się podobały i które zapamiętasz na długo chociażby z nieodłącznych przygód, jakie zdarzają się na trasie?
Cenię różnorodność imprez. Ot, choćby rozpiętość temperatur, mróz -15°C na Nocnej Masakrze, upał +35°C na WSS. To sprawia, że trzeba się inaczej przygotować, obmyślić taktykę. No i sam teren - wielka niewiadoma, w większości miejsca, których w ogóle nie znam. Wyobraź sobie niesamowitą, szybką jazdę na Odysei, grzbietem we mgle, gdy ledwo co widać. Albo świt na Grassorze, słońce wstaje nad złotymi łąkami, a my z Kamilą trzęsiemy się z zimna. W nocy było +3°C, a to przecież czerwiec! Albo miękki mech w lesie na WSS, leżymy z Agnieszką po wyczerpującej nocy i gapimy się w niebo - jeszcze minutka, jeszcze dwie. No i Nocna Masakra - cisza wokół, tylko śnieg skrzypi, poczucie osamotnienia i niekończącej się pustki, coś z pogranicza doznań kontemplacyjnych. Najbardziej pozytywne wspomnienia łączą się jednak z ludźmi. Na takim Grassorze, gdy po paru godzinach widzi się w krzakach buszujący kask, to jest święto i człowiek cieszy się jak dziecko.
czuję się najpewniej...
Puchar Polski nie cieszy się dużą popularnością wśród kobiet. Jakie według Ciebie są tego przyczyny? Czy uważasz, że należy coś zmienić w formule, aby przyciągnąć więcej zawodniczek?
Formule trudno coś zarzucić. Jest otwarta, w kobiecej kategorii można łatwo przebić się do czołówki. Aby uzyskać punkty, nie trzeba, jak w pieszych setkach, kończyć całej trasy. Każdy wynik jest dobry, każdy się liczy, a sposób przyznawania punktów do Pucharu sprzyja kobietom, których stawka jest nieliczna. Problemem jest raczej formuła niektórych zawodów. Może dziewczyny boją się samotnej jazdy, własnej nawigacji albo wałęsania się nocą po wioskach? Zresztą wcale im się nie dziwię i na nocne imprezy staram się znaleźć towarzystwo. Trzeba sprawdzić, które zawody przyciągnęły największy odsetek kobiet i z czego to wynika. Z ciekawości policzyłam. O dziwo, przoduje tu ekstremalny Grassor z ponad 19% udziałem kobiet w stawce. Średnia oscyluje jednak koło 10%. A może to sam Puchar jest zbyt słabo rozreklamowany? Portale i fora rowerowe stoją otworem, tymczasem o tej inicjatywie wie wąska grupa wtajemniczonych, a na słowo „mapa” wielu bikerów reaguje niezrozumiałą niechęcią.
Jak wyglądają Twoje przygotowania do zawodów, trenujesz według określonego systemu?
Na półce stoi Friel, ale zamiast czytać go do poduszki i uczyć się na pamięć, trenuję według własnych odczuć. Jeśli mam jechać w góry, staram się zrobić troszkę siły gdzieś na wydmach koło domu. Jeśli na Harpagana albo Grassora - kilka długich wyjeżdżeń spokojnym tempem. W minionym sezonie przekonałam się, że ważniejsza jest jakość niż ilość kilometrów. Sezon zamknęłam w liczbie 5000 km. Moją słabą stroną są technika jazdy i wytrzymałość siłowa, np. długie podjazdy, których pod Warszawą nie ma gdzie trenować. Na Odysei dostałam w kość, bo w górach brak przygotowania wychodzi od razu.
Rower 365 dni w roku, czy w niesprzyjające dni przerzucasz się na inne dyscypliny? Jeśli tak, to jakie?
Nie skreślam roweru zimą. Jeśli jest sucho i dobra nawierzchnia - czemu nie? Ale gdy warunki są bardzo złe, to sensowniejszym treningiem okazuje się bieganie, za którym nie przepadam. Zdecydowanie wolę narty biegowe - tym razem grudzień trafił się wspaniały. Latem jeździmy też z Marcinem na rolkach i staramy się raz w tygodniu wyskoczyć na kajak. Lubię się ruszać, jakieś góry, wspinanie, pływanie też są ok, kiedy nadarzy się okazja. Unikam sportu w pomieszczeniach - siłownie, sale zdecydowanie mnie nie kręcą. Już wolę wyjść na deszcz i pobiegać dookoła stadionu.
Znamy Ciebie również z rajdów przygodowych, ale po intensywnym początku roku zakończonym zwycięstwem w DyMno nie można było Ciebie odnaleźć na liście startowej żadnego z rajdów AR. Czy to tylko brak odpowiednich imprez w kalendarzu, czy tendencja do specjalizacji w konkretnych dyscyplinach?
Na rowerze czuję się najpewniej. Koledzy od rajdów zarzucają mi, że za słabo biegam. Oni chcieliby biegać kilkudziesięciokilometrowe etapy piesze. To była jedna z przyczyn, dla których przerzuciłam się na imprezy indywidualne i zrealizowałam tyle pucharowych startów, ile dałam radę. Ale nie mówię rajdom „nie” - to przygodowa, zespołowa dyscyplina, dzięki której zyskuje się wszechstronność oraz dystans do wyniku będącego wypadkową mnóstwa różnych elementów.
Jakie masz plany sportowe na 2011 rok?
Nie lubię mówić o konkretnych planach, przesądna jestem. Pewnie podobnie jak do tej pory - maratony rowerowe na orientację, MTBO, jakieś rajdy AR, może zawody piesze. Mam swoje ulubione imprezy, na które chętnie wracam, ale nie czuję ciśnienia, że „muszę” gdzieś wystartować. Największe marzenie to znów wciągnąć we wspólne starty Marcina, mojego męża, który w tej chwili kończy doktorat i czas ma bardzo ograniczony.
Na koniec nie możemy nie zapytać o WaypointRace. Trzy zwycięstwa z rzędu - to robi wrażenie. Jeszcze Ci się nasz pruszkowski wyścig nie znudził?
Pruszków jest fajny, ma klimat. Na WPR jeżdżę od początku. To była moja pierwsza rowerowa impreza na orientację, więc mam do niej sentyment. Ostatnie zwycięstwo było dla mnie zaskoczeniem. Przypuszczałam, że po włączeniu WPR do Pucharu Polski przyjadą mocne konkurentki. Finisz na minutę przed zamknięciem mety pokazał po raz kolejny, że mam więcej szczęścia niż rozumu. I jak tu nie wracać? Jak będzie w tym roku, czas pokaże. W każdym razie, życzę Wam wysokiej frekwencji - również kobiet, pięknej pogody i mam nadzieję, do zobaczenia!
Do zobaczenia!
WAY
POIN
T
PRES
S
Ula
Woj
ciec
how
ska
PPM
201
0
Pod-sumo-wanie
PPM rok
2010
Rok 2010 już za nami. W pucharze w Rowero-wych Maratonach na Orientację „Boss Plus CUP” wystartowały w minionym roku 73 zawodniczki oraz 599 zawodników. Z 13 imprez w kalenda-rzu, wynikami zakończyło się 12 (jednej prze-szkodziła powódź, ale w tym roku będzie można ponownie w niej spróbować swych sił). W klasy-fikacji Kobiet, ostatni maraton – Nocna Masakra nie przyniósł żadnych zmian, wygrała Urszula Wojciechowska. Wśród Mężczyzn pozwolił na wyłonienie niekwestionowanego zwycięzcy, został nim tak jak i w 2009 roku Paweł Brudło.Podsumowanie pucharu, związane z wręczeniem dyplomów dla pierwszych 20 osób w każdej z kate-gorii nastąpi na zakończeniu 41 edycji Harpagana w Lipnicy, 16 kwietnia 2011 roku o godzinie 22:00.Poniżej lista zwycięzców. Pełne wyniki pucharu są dostępne na stronie:http://maratony.home.pl/ppm/
Bartłomiej Bober
W 2010 r. Puchar Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację (PPM) rozrósł się aż do 13 imprez. Były wśród nich imprezy krótkie, zaledwie 100-‐kilometrowe (Funex Orient, Waypointrace, Dymno), jak też trwający całą dobę 300-‐kilometrowy Grassor. Dzięki temu każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Obok imprez z długą tradycją, takich jak Harpagan, pojawiły się nowe. W tym roku zadebiutowały w Pucharze: Waypointrace, Funex Orient i Izerska Wielka Wyrypa.Ta ostatnia impreza niestety nie miała szczęścia -‐ z powodu nagłej powodzi podczas trwania zawodów, została odwołana, a osiągnięte wyniki ostatecznie nie weszły do Pucharu. Jedyną imprezą, w której obowiązywał start zespołowy w parach, były podobnie jak rok wcześniej obie edycje Odysei, zawodów o charakterze górskim.
Pod względem frekwencji najliczniej pojawili się zawodnicy na jubileuszowym, 40. Harpaganie (300 osób). Najbardziej kameralna była z kolei Nocna Masakra z 22 zawodnikami -‐ trudne warunki śniegowe panujące w tym czasie w Barlinku skutecznie zniechęciły większość rowerzystów. Ekstremalne, choć zgoła inne warunki panowały także w lipcu -‐ Funex Orient i Wielkopolska Szybka Setka odbyły się pod znakiem zwrotnikowych upałów.
Do samego końca sezonu mogliśmy śledzić poczynania dwóch zawodników, którzy w tym roku rozdali pomiędzy sobą prawie wszystkie asy w Pucharze. Ostatecznie Paweł Brudło, wygrywając Nocną Masakrę, zapewnił sobie zwycięstwo w Pucharze -‐ aż sześć razy przy jego nazwisku pojawiło się 100 punktów za zwycięstwo. Piotrek Buciak wypadł niewiele gorzej -‐ z pięcioma zwycięstwami i jednym drugim miejscem
do końca był dla Pawła rywalem, z którym trzeba się liczyć. Trzecie miejsce przypadło Grzegorzowi Liszce, mimo prześladującego go pecha. Zgubiony chip na Harpaganie, kilka awarii sprzętu i na dokładkę zalane auto w Izerach -‐ te perypetie nie zniechęciły go, ale w tym roku życzymy mu zdecydowanie więcej szczęścia! Grzesiek zaledwie o 4 punkty wygrał ostatecznie z Danielem Śmieją (miejsce IV). Podsumowując klasyfikację męską -‐ 21 zawodników zaliczyło co najmniej 6 imprez (tyle wyników liczy się do Pucharu). To dobry wynik, pokazujący, że zainteresowanie Pucharem, zwłaszcza wśród mężczyzn, jest duże.
W kategorii kobiecej 3 zawodniczki wytrwale zbierały pucharowe punkty ze zmiennym szczęściem. Ostatecznie wygrała Urszula Wojciechowska, mając na koncie 4 zwycięstwa i dwa drugie miejsca. Druga w klasyfikacji Asia Stanek złamała na Bike Orient rękę, jednak już wkrótce wróciła na rajdowe trasy. Agnieszka Kłopocińska zajęła trzecie miejsce, tracąc do Asi zaledwie 2 punkty. Warto wymienić jeszcze Justynę Frączek, która wygrała obie Odyseje oraz Anię Świrkowicz -‐ niepokonaną na Harpaganach. Niestety te mocne zawodniczki nie pokusiły się o wystartowanie w innych pucharowych zawodach. W minionym roku kobiety stanowiły zaledwie 10% zawodników startujących w Pucharze.
Ula Wojciechowska
Zawodniczka Zespół Miejscowość Miejsce Punkty
Wojciechowska Urszula Sherpas Raidteam Nowa Iwiczna 1 592
Stanek Asia RUDY KOT Szczecin 2 554
Kłopocińska Agnieszka Równo z górki Warszawa 3 552
Szor Agnieszka Nalewka Team Gdańsk 4 266
Konieczna Krystyna Grupa Rowerowa Lipka Lipka 5 260
Skompska Anna Poncho People 6 256
Frączek Justyna KTM BikeWorld 7 200
Świrkowicz Ania Subaru Trek Gdynia Gdynia 7 200
Polak Katarzyna BGZ 9 192
Mróz Monika Piaseczno 10 186
Czerwińska Magdalena Alternatywa Racing Team Warszawa 11 178
Zabielska Joanna BIKEstats.pl Wrocław 12 174
Kinowska Katarzyna Gdańsk 13 172
Truszkowska Kamila Bezpartyjni Gdańsk 14 166
Szymańska Marzena AKTR Cyklista Wierzenica 15 159
Rękawik Agnieszka Elbląg 16 156
Kluczek -‐ Kollar Anna Kollarki Gdańsk 17 151
Rytych Katarzyna bikestats.pl Wolbórz 18 147
Baranowska Ewa embike Malbork 19 141
Lasocka Elżbieta Gdańsk 19 141
Zawodnik Zespół Miekscowość Miejsce Punkty
Brudło Paweł KTE Tramp Warszawa 1 600
Buciak Piotr Jarłojants KTE Styki Warszawa 2 596
Liszka Grzegorz Biketires.pl Wheeler Bikejoring Tychy 3 556
Śmieja Daniel LIRO team Szczecin 4 552
Nalazek Marcin Tarant Team Legionowo 5 514
Drażan Łukasz K.S.A.T. Warszawa 6 511
Konieczny Tomasz Grupa Rowerowa Lipka Lipka 7 506
Wojciechowski Adam WaypointGame Team Piastów 8 488
Kuthan Marcin Alternatywa Racing Team Warszawa 9 475
Witkowski Marcin SONY MTB TEAM Warszawa 10 453
Nowaczyk Michał Harpagan Gdańsk 11 437
Wiktorowski Krzysztof Łódź 12 429
Bobiński Robert roweruj.sie.pl Warszawa 13 414
Stanek Robert RUDY KOT Szczecin 14 389
Ruchlicki Stanisław PTR Dojlidy BIałystok Kleosin 15 384
Michalak Sławomir TCP Velmar Pruszków 16 355
Banaszkiewicz Piotr KTR BikeOrient Łódź 17 353
Zadworny Tomasz bikestats.pl Goszczanów 18 351
Krasuski Marcin Team 360 Warszawa 19 329
Wieczorek Wiesław SC Trpaslik Warszawa 20 322
Klasyfikacja Kobiet
Klasyfikacja Mężczyzn
MP PMnO 2010Za nami kolejny sezon Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację (PMnO). Tym razem po raz pierwszy Puchar został rozegrany nie tylko na dystansie 100-‐kilometrowych zawodów -‐ osobna klasyfikacja została wprowadzona dla krótszych zawodów, zwanych umownie "pięćdziesiątkami". Zaliczone do nich zostały też zawody krótsze (RDS 30 km) i dłuższe (Włóczykij 70 km). Do Pucharu setek weszło 12 imprez, pięćdziesiątek -‐ 13.
Sezon otworzyły zawody zimowe -‐ Ełcka Zmarzlina, na której panował siarczysty mróz. Na Skorpionie trudne warunki śniegowe pozwoliły ukończyć t r a s ę s e t k i t y l ko dwóm najlepszym zawodnikom -‐ M a c i e j o w i W i ę c k o w i i Michałowi Jędroszkowiakowi.
Po raz pierwszy zdarzyło się, że zwycięzca przybył na metę rajdu po podstawowym limicie czasu. Rajd Dolnego Sanu był dość kameralny i tradycyjnie już mokry -‐ roztopy i zalegający w l e s i e ś n i e g n i k omu n i e pozwoliły dotrzeć na metę z suchymi nogami. Harpagan na Pomorzu i rozgrywany w Beskidzie Wyspowym Kierat -‐ kolejne imprezy w kalendarzu -‐ przyciągnęły jak zawsze liczną i mocną stawkę. Grassor -‐ jedyna impreza w formie scorelaufu "z niespodzianką" -‐ odbył się podczas najdłuższego dnia w roku. Tu samotne zwycięstwo odniósł Andrzej Buchajewicz, który do końca sezonu pozostał m o c n ym i l i c z ą c ym s i ę konkurentem dla Macieja i Michała. Na Wielkopolskiej Szybkiej S e t c e p a n o w a ł y i ś c i e zwrotnikowe upały -‐ nawet
nocą! Wbrew nazwie okazała się ona nie tak szybka jak rok wcześniej i Maćkowi Więckowi n i e u d a ł o s i ę p op r aw i ć rekordowego wyniku. Trasa była tak ułożona, że w jednym miejscu opłacało się przepłynąć j e z i o r o w p ł a w. M i c h a ł J ęd ro s zkow iak wzbudz i ł popłoch wśród bawiących się na plaży dzieci, gdy nagle wychynął z wody z plecakiem i w czerwonych lajkrach.
Latem odbyła się także po raz p ie rwszy I ze r ska Wie lka Wyrypa – w trakcie trwania zawodów, teren na którym rozgrywany był Rajd nawiedziła powódź, zalewając przy tym m i e j s c ow o ś ć , w k t ó r e j z loka l i zowana by ła baza imprezy. W skutek tak nagłego kataklizmu organizatorzy IWW zdecydowali o odwołaniu maratonu bez podawania wyników. Jesień przyniosła kolejne zwycięstwo Andrzeja na Jesiennych Trudach i 2 z w y c i ę s t w a M a ć k a n a jubileuszowym 40 Harpaganie i na Nawigatorze. Michał, który po wypadku samochodowym w lecie, powoli wracał do formy. Pokazał klasę dopiero na Nocnej Masakrze, wygrywając i mocno odsadzając rywali, pomimo głębokiego śniegu i dotkliwego zimna.
W zasadzie ta trójka rozdała pom i ęd z y s obą k a r t y w Pucharze. Ostatecznie Puchar Polski wygrał drugi raz z rzędu Maciej Więcek, mając na koncie 5 z w y c i ę s t w , M i c h a ł J ę d r o s z k o w i a k z 3 zwyc i ę s twam i b y ł d rug i (czwarty rok z rzędu zajął to miejsce), natomiast na trzecim miejscu uplasował się Andrzej Bu cha j ew i c z ( r ówn i e ż 3
zwycięstwa). Zwycięstwami w Pucharowych imprezach mogą się pochwalić także Piotr Szaciłowski (Harpagan-‐39 i Jesienne Trudy) oraz trójka panów, którzy wspólnie wpadli jako pierwsi na metę Kieratu -‐ Krzysztof Dołęgowski, Maciej Dubaj i Bartłomiej Juroszek.
Wśród kobiet znacznie łatwiej było przebić się do czołówki. Anna Trykozko, która zajęła pierwsze miejsce w Pucharze, ukończyła 5 imprez, wygrywając raz. Druga była Katarzyna Kinowska, trzecia Kamila Truszkowska (obie startują także w maratonach rowerowych na orientację). Aż czterech imprez nie ukończyła żadna kobieta.
Puchar pięćdziesiątek nie był tak ekscytujący jak setki. Z dużą przewagą pierwsze miejsce z a j ą ł G r z e g o r z Ł u c z k o wygrywając przy tym 4 imprezy s p o ś r ó d 5 , n a k t ó r y c h s t a r t ow a ł . K o l e j n i b y l i Bartłomiej Grabowski i Leszek Ma l i s zewsk i . Wśród pań p i e rwsze m i e j s c e z a j ę ł a Katarzyna Groza, startując w 4 imprezach, natomiast drugie miejsce zajęło ex-‐aequo aż 7 kobiet, z których każda miała p o 1 z w y c i ę s t w i e w pucharowych imprezach.
W 2010 r. odbyły się po raz pierwszy Mistrzostwa Polski w Pieszych Maratonach na Orientację, które zostały rozegrane na Jubileuszowym Harpaganie 40 w Kościerzynie. Mistrzem Polski został Maciej Więcek ustanawiając przy tym nowy rekord 100 km na orientację z czasem 10h 29min. Mistrzynią Polski została M a ł g o r z a t a S t e f a ń c z y k uzyskując czas 16h 24min.
Nocna Masakra17-19.12.2010
Stanisław Ruchlicki http://www.ptr-‐dojlidy.pl/
A zatem dokonało się. Finał tegorocznego cyklu Pucharu Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację przeszedł do historii. Moim zdaniem najciekawszej formy kolarstwa terenowego spośród wielu obecnie dostępnych. Nocna Masakra 2010 odbyła się w dniach 17-‐19 grudnia na terenach wokół Barlinka na zachodzie Polski. Terenach zapewne malowniczych pojezierzy, czego jednak nie dane było mi zobaczyć z racji nocnej formy rajdu. Poniżej przeto kilka moich wrażeń z zawodów, bo dzięki ciemnościom nocy, jak i trudnym, zimowym warunkom panującym na trasie, było ich więcej niż ustawa przewiduje. Dopiero w przeddzień wyjazdu ukończyłem oficjalnie zapalenie płuc, a więc brak treningów z racji choroby, jak i niechęć do jazdy po śliskim nie dawały dużych nadziei na przyzwoity wynik. Wisiała groźba powtórki z mojej pierwszej kultowej Głuszycy – tyle łażenia z rowerem co jazdy ;)
A jednak…
Mógł chłop jeździć! Oto największe zaskoczenie. Dla chcącego mniej niewykonalnego. Kosztem ciągłego napięcia, niskiej, kontrolowanej prędkości, okazało się, że da się jechać. Ze wstydem należy się przyznać, że zaliczyłem tylko jeden upadek, wśród setki podpórek. Wyjazd z bazy i szok! Jadę po lodzie! Nieco zajmuje otrząśnięcie się i przyjęcie do wiadomości tego faktu. Trochę znosi na pobocze. Przy pierwszym z sześciu odwiedzonych przeze mnie punktów kontrolnych spotykam Ulę, najlepszą w Polsce w te klocki. Dobrze ciśnie po zdradliwym śniegu, który to rzuca na boki. Trudno jednocześnie dbać o patrzenie przed siebie, kontrolę odległości na liczniku, kierunku na kompasie i jeszcze oglądać mapę. Ażeby zerknąć na pulpit wskazanym jest się zatrzymać. Z czasem jakoś zaczyna to iść.. Cisza, biel, oczy wlepione w drogę.. Można by próbować się rozmarzyć, lecz przy bieżących warunkach jest to zakazane.
Teraz koniec jazdy. Pchamy, ja i czterech zawodników którzy zmaterializowali się niczym duchy. Można roweru dosiadać, lecz zbyt męczące ciągłezeskakiwanie w koło Macieju. Jezioro Chłop majaczy, acz zakryte szczelnie białą warstwą. Wracając, zakładam nowy ślad, lecz wykańczającym okazuje się to, czas na popas. Jeszcze napitek nieskostniały, i do końca będzie dawało się wytrząść ożywczą ciecz spośród brył lodu. Patrz co ten wyprawia, koniec, jedzie bokiem! No zarzuciło mnie deko, fakt, ale udany telemark i stoję. Na mapie pole, w realu droga wiejska, są nawet znaki „strefa zamieszkania”. W końcu mapa aktualna jest na lata Jaruzelskie.. Ma to jednak swój urok. Jadę sobie sztywny po lodzie, zaliczając ów jeden obowiązkowy pad na boczek.. wtem! W prawo na Gorzów, w lewo na Gdańsk. Niezła niespodziewajka, wśród tych pustych wiosek! Już po hamulcach. Bo obręcze zamarzają :)
Jakieś ślady…A tylko trochę było. No ale podążę za nimi. Coś tu jednak nie pasuje – iść, ciągle iść, w stronę jazu postanawiam, ślad porzucając. Woda się piętrzy, to pewnie tu, lecz punktu brak. Lecz oto drzewo jak słup – łup! I PK skasowany. Ktoś podejrzał mój rower zaparkowany przy drzewie i ciśnie w jego kierunku. Wyścig kto pierwszy doń dotrze. Dziewucha! To Ula, która znów pokazuje swe talenta nawigacyjne, nie nadrabiając niepotrzebnie kilometrów. Szosa i pojechali! Ten jeden raz można się wyłączyć. A jednak nie można… Ląduję w Gorzowie Wielkopolskim, którego nawet nie ma na mapie. Teleport jakiś? Przecież jechałem dobrze? Nieprzemożona mgła osadzająca się na mapniku utrudnia korzystanie zeń, trzeba skrobać niczym szybę w samochodzie. Niezły trójkąt bermudzki.. W miejscu zakrętu szosy i odbicia od niej dróżki polnej, wśród nieużytków – teraz lśni się wielkie rondo, Mc Tusk, dwupasmówki, a nawet linia tramwajowa. No cóż, widocznie miasto się delikatnie rozbudowało ;)
Jednak trzeba było tam niżej lecieć...I nie olewać faktu że kompas „nieznacznie” inny kierunek pokazuje. Niby wszystkie drogi pasują, ale po chwili spróbowania każda obca jak w koszmarze. No dobra, może ci czterej piesi zawodnicy coś doradzą. Otaczają mnie i doznaję olśnienia, że to nie zawodnicy, lecz czterech młodzieńców, a każdy spluwę dzierży. Metodą „na pomoc zagubionemu” wydostaję się po debacie o zalecanej drodze na punkt. Wiedziałem że tak będzie, musiało coś być – nie ma co się poddawać i koniec końców PK mój ci jest. A co ten tak się rozpędził, kurde jak on zasuwa.. Wariat! Pocisnął ze dwa razy szybciej ode mnie po tym lodzie.. A mnie nań nosi – a niech jedzie, na zdrowie!
Do czego to doszło, już nawet kamieniom stawia się pomniki w tym kraju.Na zakręcie losu ów stoi, a nie wśród choinek na polu. Ale zawsze trochę można poskakać dla zdrowia przez śniegu połacie. Teraz będzie akcja -‐ ładna różowiutka droga! Lecz klops, wiadomo, zima.. Od stanu i szerokości kolein jeno zależy proporcja chodu do jazdy. A to jeziorko trzeba całe obejść czy jak?
Taki makaron powinien być po każdym maratonie! Godzina snu i wesoła nowina -‐ jestem szósty w gronie 22 hardkorów, najwyższa lokata na w ogólnopolskich zawodach orientacyjnych. Szczególnie cieszy, że na tych najtrudniejszych. Przy okazji udało się wyrównać Zażynne porachunki koleżeńskie ;) Plan z początku roku osiągnięty z nawiązką. 15 miejsce w końcowej klasyfikacji Pucharu Polski cieszy.
I jak tu wracać do „zwykłych” maratonów?
Śniegu po piszczele, i znany już obrazek. Wyniszczony buciorami śnieg, a tuż obok piękna wygnieciona ścieżka ze śladem opony. Przypominają się maratony piesze. Neoprenki służą za stuptuty, lecz śnieg rozrywać je od środka pragnie. Kręgosłup boli, rower staje dęba..
Lecz pociesza myśl, że wcześniej czy później będzie można nań wsiąść. Ogromna to przewaga nad nudą maratonów z zasady pieszych! Trageedia! Poziomica z drogą myli się, czego efektem mój błędnik po wyjechaniu we wiosce przekręca się o całe 90 stopni. Jeszcze zwiedzam bloki w polu na wzór osiedli PGRowych, jeszcze nadzieje pokładam na wykorzystanie resztek czasu na zdobycie ostatniego już checkpointa, aż odnajduję się na drodze prowadzącej do bazy. Dataloggerze, powiesz mi co się stało? Ale to było dobre! Asfalt do Barlinka, a ja w ułamku sekundy pojawiam się na przeciwnym pasie ruchu. Lód w postaci podłużnych pasów i plamek żartobliwym chłopakiem jest. W sumie dobrze wracać.. Unikając kar piekielnych za spóźnienie, jak i odmrożeń przy mocno lecącej na łeb temperaturze.
Sakwy rowerowe SL 55 MAINSTREAM MSX 2010.
Niemiecka jakość, komfort, elegancja, bezpieczeństwo i odporność.
Już wkrótce możesz stać się ich właścicielem!
W I E L K I K O N K U R S
W A YP O I N TG A M EPYTANIE #2Podaj współrzędne oraz numer waypointa
widocznego na zdjęciach.
SPONSOREM NAGRODY JEST SKLEP
SZUMGUM.COM POLECAMY!
Zasady:
P r z e z 7 k o l e j n y c h e d y c j i Waypo in tP re s s pub l i kować będziemy jedno lub więcej zdjęć waypointów oznaczonych w WaypointGame.
Waszym zadaniem jest podanie współrzędnych geograficznych tych waypointów oraz ich numeru.
Pierwsza osoba, która prześle na adres [email protected] prawidłowe współrzędne i numer dostaje 10 pkt., druga 9, i tak dalej aż do 1, przy czym każda następna osoba otrzymuje także jeden punkt. (wzór zgłoszenia: Pytanie #x, wp: #xxxx, wsp. xx.xxxxxx, xx.xxxxxx)
W kolejnych numerach publikowali będziemy ranking uczestników na podstawie sumy uzyskanych punktów. Osoba, która po 7 edycjach zdobędzie najwięcej punktów zdobywa sakwy!
Odpowiedź do pytania 1: #14 Ceglany Most 52.045208, 20.780578
Wyniki po 1 edycji:
1. Adam 10 pkt.2. Lec 9 pkt.3. Surf 8 pkt.
POST
AC
IE W
AYPO
INTG
AM
E Jak dowiedziałeś się o WaypoinGame?
Jak zwykle przypadkiem się dowiedziałem. W swoim czasie bodajże na forum rozmawiałem z DMK77 na temat cmentarza Paulinga, jednego z waszych waypointów.
Czy WaypointGame zmieniło Twoje życie?
Oj tak, na gorsze chyba... Nie mam tyle czasu jeździć tam gdzie chcę.
W jakie rejony lubisz jeździć, zdobywać waypointy?
Do moich ulubionych miejsc na pewno nie należą rejony miejskie. Lubię jeździć do Puszczy Kampinoskiej, bo w zasadzie poza miastem mało gdzie Puszczę można znaleźć. Nikt niestety nie chce stawiać waypointów nad Pilicą, dopiero w Drzewicy są.
A jaki jest najgorszy waypoint, na jakim byłeś?
Jeden z warszawskich...
Trzy słowa, które kojarzą Ci się z WaypointGame to...
Kojarzę tylko jedno: ZABAWA.
Co byś zmienił w WaypointGame, co Ci się w grze nie podoba?
Myślę, że gra się troszkę zastopowała. Za mało osób ustawia waypointy, przez co musimy z Surfem nadganiać. W innym przypadku pewnie byśmy tyle punktów nie obstawiali. Ja powiem tylko tyle, że w tej chwili to nie mam gdzie jeździć w okolicach Grodziska. Najbliższe waypointy mam w Warszawie. Mam nadzieję, że do Zaborowa niebawem zawitam.
Co robisz w czasie, gdy nie zdobywasz waypointów?
Na rowerze? Najbardziej lubię się wybrać w plener. Najlepiej jeździ się tam, gdzie waypointów nie ma, czyli takie dziewicze tereny, gdzie człowieka nie było. Szczególnie uwielbiam góry. Przyznam, że moją ulubioną górą jest Babia Góra, w tym roku pewnie się tam wybiorę.
W minionym sezonie zająłeś pierwsze miejsce, w tym sezonie trochę Ci brakuje do niego, czy zamierzasz jeszcze powalczyć o zwycięstwo?
Mam nadzieję jeszcze pozbierać punkty, może jeszcze się uda. A w ogóle to ja nie planowałem w tym sezonie specjalnie się angażować, tylko jakoś konkurencja zaspała. Ja jakoś w tym sezonie tych punktów nie nabijałem
Czy jest coś co chciałabyś szczególnie przekazać uczestnikom WPG?
Obstawiajcie punkty i dobrze się bawcie!
Wywiad w wersji dźwiękowej dostępny na tablicy WaypointGame w Facebook oraz blogu WaypointGame
Mityczny Lec, zwycięzca ubiegłego sezonu WaypointGame, gracz który w obecnym sezonie odwiedził największą ilość waypointów i oznaczył 153 miejsca.LEC
Way
poin
tgam
eGr
udzi
eń 2
010
Klasyfikacja po 8 serii
Wyniki 8 serii
Atakiem Bielina na warszawskie waypointy zakończyła się ostat-nia seria 2010 roku. Dzięki tej akcji, Seria 8 ma dwóch zwycięz-ców: Bielina oraz Bikemana, któ-rzy uzyskali po 141 pkt., zaliczając 20 waypointów i nie dodając żad-nego. Na trzecim miejscu Serię 8 ukończył Surf, który nie obronił 2 miejsca z Serii 7. Surf nadal prze-wodzi w klasyfikacji generalnej z 347 punktami i przewagą prawie 20 punktów nad znajdującym się na drugim miejscu Lecem oraz ponad 40 punktów nad trzecim w rankingu: Sławkiem43332.
Miniona seria była mało ak-tywna. Na trasę wyruszyło 17 osób, z których 6 ustawia-ło nowe waypointy. Również przyrost liczby waypointów nie był duży. Pojawiło się ich 12.
Mamy nadzieję, że to tylko chwi-lowe osłabienie morale i w stycz-niu odwiedzenie 20 waypointów już nie wystarczy do zwycięstwa...
WaypointgameGrudzień 2010
Pewnie wielokrotnie zastanawialiście się który z waypointów był najczęściej odwiedzony, który najlepiej oceniony, a który najgorzej. Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w WaypointPress. Na początek przedstawiamy ranking najlepiej ocenionych przez was waypointów. Obejmuje on wszystkie waypointy ustawione w okresie 01.05.2008r. do 31.12.2010r. Jego kryterium to ilość gwiazdek przyznawana przez odwiedzających dany punkt oraz ilość osób, które przyznała te gwiazdki.
Na pierwszym miejscu bezapelacyjnie znalazł się kirkut w Kajetanach, waypoint ustawiony przez Surfa. Wielu graczy bezowocnie próbowało wcześniej zlokalizować ten kirkut. Warto dodać, że waypointa odwiedziło dziesięć osób, a połowa z nich oceniając punkt, przyznała mu maksymalną notę.
Drugie miejsce przypada aż czterem waypointom. Są to: Pałac Sobańskich w Guzowie, Fort VII Zbarż, Spichlerz oraz Chlewnia – Chlebnia. Vlepkę na ogrodzeniu dawnej posiadłości Sobańskich w Guzowie, w której Hitler opijał kapitulację Warszawy, pozostawił lec. Założyciel wp uważa, że „jest to miejsce, które zasługuje aby zawsze było na mapie WPG.” Najwyraźniej inni zawodnicy podzielają jego opinię.
Kolejny waypoint - zdewastowany Fort Zbarż należy do najciekawszych pod względem eksploracyjnym fortów dzielnicy Włochy. Waypointa w tym miejscu, odwiedzonego przez 15 osób, ustawił zerozeroseven w 2008 roku.
Z kolei spichlerz, znany również jako Das Verwunschte Schloss, czyli zaklęty – zaczarowany zamek, zbudowany w 1844 roku znalazł się w grze dzięki Jerremu.
Następny waypoint Chlewnia-Chlebnia, ustawionym przez leca, znajduje się w bliskiej okolicy dworku rodziny Wieniawskich projektu Władysława Marconiego z 1909 roku, otoczonego parkiem krajobrazowym.
Na ostatnim miejscu podium znajduje się aż dziesięć waypointów. Ich założycielami są: lonieks, kotne, maliniak, surf, Adam, lec oraz duet zerozerosevena z Grześkiem.
Wśród 39 rankingowych waypointów tylko 6 zostało oznaczonych w 2010 roku, a 10 w 2008 roku. Najwięcej najlepszych wg Was waypointów (aż 23) powstało w 2009 roku.
Z rankingu wynika również, że nie przepadacie za typowo miejskimi waypointami. A może jest inaczej? Aby się o tym przekonać, wystarczy że po odwiedzeniu waypointa będziecie przydzielać im odpowiednią ilość gwiazdek...
Waypoint Ocena (głosów) Data publikacji
WP#1393 Kajetany -‐ kirkut 5.0000 (5) 28.03.2010 (seria 11, sezon 2)
WP#821 Pałac Sobańskich w Guzowie 5.0000 (4) 05.05.2009 (seria 1, sezon 2)
WP#506 Fort VII Zbarż 5.0000 (4) 14.09.2008 (seria 5, sezon 1)
WP#499 Spichlerz 5.0000 (4) 13.09.2008 (seria 5, sezon 1)
WP#926 Chlewnia -‐ Chlebnia 5.0000 (4) 18.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#299 Bunkier 5.0000 (3) 05.05.2008 (seria 1, sezon 1)
WP#1695 Łęg -‐ szczątki wiatraka 5.0000 (3) 21.08.2010 (seria 4, sezon 3)
WP#963 Strumień 5.0000 (3) 02.07.2009 (seria 3, sezon 2)
WP#786 Kamienna Twarz 5.0000 (3) 20.04.2009 (seria 12, sezon 1)
WP#1875 Cmentarzysko starych aut 5.0000 (3) 26.12.2010 (seria 8, sezon 3)
WP#494 Młyn 5.0000 (3) 07.09.2008 (seria 5, sezon 1)WP#1142 Kawęczyn/Turowice/ -‐ park romantyczny +
dworek 5.0000 (3) 24.09.2009 (seria 5, sezon 2)
WP#1246 Morysin -‐ Pałacyk 5.0000 (3) 28.11.2009 (seria 7, sezon 2)
WP#296 Ambona 5.0000 (3) 03.05.2008 (seria 1, sezon 1)
WP#1107 Musuły 5.0000 (3) 31.08.2009 (seria 4, sezon 2)
WP#1171 Morysin -‐ Brama 4.8000 (5) 03.10.2009 (seria 6, sezon 2)
WP#621 Kapliczka św.Teresy 4.7500 (4) 03.02.2009 (seria 10, sezon 1)
WP#1023 Artystyczna Łucznica 4.7500 (4) 26.07.2009 (seria 3, sezon 2)
WP#767 Młyn nad Rawką 4.7500 (4) 13.04.2009 (seria 12, sezon 1)
WP#1431 Zwyżka w Urszulinie 4.7500 (4) 24.04.2010 (seria 12, sezon 2)
WP#513 Ruiny zamku w Sochaczewie 4.7500 (4) 17.09.2008 (seria 5, sezon 1)
WP#887 Stara Kotłownia? -‐ Lasek Lindego 4.7500 (4) 03.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#300 Szlakiem Ambon 4.6667 (3) 07.05.2008 (seria 1, sezon 1)
WP#936 [POM] Wieża ciśnień 4.6667 (3) 21.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#482 Stara Dąbrowa -‐ rocznicowo 4.6667 (3) 01.09.2008 (seria 5, sezon 1)
WP#859 Stary młyn -‐ Tarachowizna 4.6667 (3) 21.05.2009 (seria 1, sezon 2)
WP#601 Pamiątka po osadzie olęderskiej w Karolinowie 4.6667 (3) 24.01.2009 (seria 9, sezon 1)
WP#624 Fort Щ 4.6667 (3) 06.02.2009 (seria 10, sezon 1)
WP#1179 Pałac w Bielawie 4.6667 (3) 08.10.2009 (seria 6, sezon 2)
WP#336 Filary 4.6667 (3) 22.06.2008 (seria 2, sezon 1)
WP#858 Słoneczny czasomierz 4.6667 (3) 21.05.2009 (seria 1, sezon 2)
WP#1873 Grodzisk mało znany -‐willa „Kaprys” 4.6667 (3) 21.12.2010 (seria 8, sezon 3)
WP#1756 Piwo, punkrock, rowery 4.6667 (3) 16.09.2010 (seria 5, sezon 3)
WP#1033 Osieckie źródła 4.6667 (3) 31.07.2009 (seria 3, sezon 2)
WP#287 Brama neogotycka 4.6667 (3) 01.05.2008 (seria 1, sezon 1)
WP#758 A miało być tak pięknie... 4.6000 (5) 12.04.2009 (seria 12, sezon 1)
WP#904 Zapole 4.6000 (5) 12.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#959 Drzewo przy dawnym torze 4.6000 (5) 28.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#942 wyrobisko piasku 4.6000 (5) 22.06.2009 (seria 2, sezon 2)
Najlepsze waypointy wszechczasów!
Waypoint Ocena (głosów) Data publikacji
WP#1393 Kajetany -‐ kirkut 5.0000 (5) 28.03.2010 (seria 11, sezon 2)
WP#821 Pałac Sobańskich w Guzowie 5.0000 (4) 05.05.2009 (seria 1, sezon 2)
WP#506 Fort VII Zbarż 5.0000 (4) 14.09.2008 (seria 5, sezon 1)
WP#499 Spichlerz 5.0000 (4) 13.09.2008 (seria 5, sezon 1)
WP#926 Chlewnia -‐ Chlebnia 5.0000 (4) 18.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#299 Bunkier 5.0000 (3) 05.05.2008 (seria 1, sezon 1)
WP#1695 Łęg -‐ szczątki wiatraka 5.0000 (3) 21.08.2010 (seria 4, sezon 3)
WP#963 Strumień 5.0000 (3) 02.07.2009 (seria 3, sezon 2)
WP#786 Kamienna Twarz 5.0000 (3) 20.04.2009 (seria 12, sezon 1)
WP#1875 Cmentarzysko starych aut 5.0000 (3) 26.12.2010 (seria 8, sezon 3)
WP#494 Młyn 5.0000 (3) 07.09.2008 (seria 5, sezon 1)WP#1142 Kawęczyn/Turowice/ -‐ park romantyczny +
dworek 5.0000 (3) 24.09.2009 (seria 5, sezon 2)
WP#1246 Morysin -‐ Pałacyk 5.0000 (3) 28.11.2009 (seria 7, sezon 2)
WP#296 Ambona 5.0000 (3) 03.05.2008 (seria 1, sezon 1)
WP#1107 Musuły 5.0000 (3) 31.08.2009 (seria 4, sezon 2)
WP#1171 Morysin -‐ Brama 4.8000 (5) 03.10.2009 (seria 6, sezon 2)
WP#621 Kapliczka św.Teresy 4.7500 (4) 03.02.2009 (seria 10, sezon 1)
WP#1023 Artystyczna Łucznica 4.7500 (4) 26.07.2009 (seria 3, sezon 2)
WP#767 Młyn nad Rawką 4.7500 (4) 13.04.2009 (seria 12, sezon 1)
WP#1431 Zwyżka w Urszulinie 4.7500 (4) 24.04.2010 (seria 12, sezon 2)
WP#513 Ruiny zamku w Sochaczewie 4.7500 (4) 17.09.2008 (seria 5, sezon 1)
WP#887 Stara Kotłownia? -‐ Lasek Lindego 4.7500 (4) 03.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#300 Szlakiem Ambon 4.6667 (3) 07.05.2008 (seria 1, sezon 1)
WP#936 [POM] Wieża ciśnień 4.6667 (3) 21.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#482 Stara Dąbrowa -‐ rocznicowo 4.6667 (3) 01.09.2008 (seria 5, sezon 1)
WP#859 Stary młyn -‐ Tarachowizna 4.6667 (3) 21.05.2009 (seria 1, sezon 2)
WP#601 Pamiątka po osadzie olęderskiej w Karolinowie 4.6667 (3) 24.01.2009 (seria 9, sezon 1)
WP#624 Fort Щ 4.6667 (3) 06.02.2009 (seria 10, sezon 1)
WP#1179 Pałac w Bielawie 4.6667 (3) 08.10.2009 (seria 6, sezon 2)
WP#336 Filary 4.6667 (3) 22.06.2008 (seria 2, sezon 1)
WP#858 Słoneczny czasomierz 4.6667 (3) 21.05.2009 (seria 1, sezon 2)
WP#1873 Grodzisk mało znany -‐willa „Kaprys” 4.6667 (3) 21.12.2010 (seria 8, sezon 3)
WP#1756 Piwo, punkrock, rowery 4.6667 (3) 16.09.2010 (seria 5, sezon 3)
WP#1033 Osieckie źródła 4.6667 (3) 31.07.2009 (seria 3, sezon 2)
WP#287 Brama neogotycka 4.6667 (3) 01.05.2008 (seria 1, sezon 1)
WP#758 A miało być tak pięknie... 4.6000 (5) 12.04.2009 (seria 12, sezon 1)
WP#904 Zapole 4.6000 (5) 12.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#959 Drzewo przy dawnym torze 4.6000 (5) 28.06.2009 (seria 2, sezon 2)
WP#942 wyrobisko piasku 4.6000 (5) 22.06.2009 (seria 2, sezon 2)
Najlepsze waypointy wszechczasów!
Czy rower zimą ma sens? Z nastaniem mrozów wielu z nas zadaje sobie to pytanie i bardzo często niestety wierny towarzysz naszych letnich wycieczek zarasta w tym okresie kurzem i pajęczynami. Winne są strach, stereotypy, a czasem brak wiedzy. A przecież zimą jest miejsce także dla roweru! Ba, rowerowanie w śnieżnej scenerii ma urok, którego nie jest w stanie przebić duszna atmosfera męskiej przebieralni w żadnym fitness klubie. Oczywiście na zimowych rowerzystów czyhają rozliczne zasadzki. Spróbujmy się jednak z nimi rozprawić, a przynajmniej oswoić.
Zasadzka 1 Sól Tak. Sól to jedno z największych zimowych niebezpieczeństw. Chlorek sodu ludziom podnosi ciśnienie, a rowerom wżera się we wszystkie metalowe części przyśpieszając korozję. Jakby tego b y ł o m a ł o dodatkowo niszczy opony. Z solą t r u d n o w a l c z yć , j ednak można jakoś z n ią żyć . O c z y w i s t y m sposobem jest unikanie z i m ą s z l a k ó w miejskich i głównych dróg asfaltowych. Zimą zaprzyjaźniamy się ze wsią i lasem. Fakt, że czasem będziemy musieli przedzierać się z buta przez śnieżną zaspę, jednak ostatecznie wyjdzie to na zdrowie, jeśli nie nam, to naszemu stalowemu rumakowi. Drugim, mniej
o c z y w i s t y m , a l e b a r d z o skutecznym sposobem jest utrzymanie roweru w idealnej czystości. Pomimo, że jest to trudne nawet latem, warto o to zadbać
s z c z e g ó l n i e zimą. Umycie roweru ciepłą wodą po każdej jeździe, wysuszenie i n a s m a r o w a n i e sprawi , że żadna sól nie będzie s t r a s z n a . Oczywiście może się t o o k a z a ć ponad siły i możliwości n i e j e d n e g o rowerzysty. Jeśli tak jest, można spróbować najskuteczniejszego sposobu, czyli po prostu sprawić sobie rower zimowy zwany zombi-bikiem, w skrócie zombikiem. Zombik może być tani, stary, ciężki, obdrapany i pokraczny.
Nie mamy przecież zamiaru kłuć nim w o c z y n a s t a r c i e r o w e r o w y c h
maratonów, ani bić ż y c i o w y c h r e k o r d ó w . W r ę c z p r z e c i w n i e , średnie zimowe prędkości i tak będą dużo niższe od letnich, a z blatu praktycznie nie
będziemy korzystać . Mimo to i tak będziemy mieli wystarczającą frajdę, bo zimą, bardziej niż w innych p o r a c h roku, na p ie rwszy p lan wysuwa się nasza technika. A wiadomo. Szlifowania techniki nigdy za wiele. B a r d z o m o ż l i w e , ż e l a t e m zaprocentuje to dużo lepszą kont ro lą roweru nawet w najtrudniejszych warunkach.
Zasadzka 2 WodaWoda zimą, zwłaszcza w fazie płynnej, jest wrogiem strasznym i przebiegłym. Woda i wilgoć szkodzą nam i naszemu rowerowi. Woda wypłukuje smar ze wszystkich rowerowych łożysk i w połączeniu z solą zamienia nasze błyszczące cacko w kupę że lastwa. Oprócz dobrego nasmarowania roweru gęstszym smarem zimowym i jak najszybszym wysuszeniem go po każdej jeździe niewiele da się zrobić. Może tylko tyle, że czasami lepiej wybrać się na rower w siarczyste mrozy, niż gdy temperatury oscylują wokół 0. Wilgoć jest równie niebezpieczna dla naszego roweru, jak dla nas, co zawsze warto mieć na uwadze. K a żd y w i e , ż e d o b r y m pomys łem na jesień i zimę są błotniki, j e d n a k n i e każdy pamięta jak ważne jest w łaściwe ubranie, i nie chodzi tutaj tylko o coś co z a b e z p i e c z y n a s p r z e d deszczem i śniegiem. W czasie zimowych jazd nie powinniśmy dopuścić do spocenia się. Niestety, bardzo częstym błędem jest ubranie zbyt ciepłe, co po 30 minutach ruchu może spowodować, że po
Z I M O W Y R O W E R
Zasadzka 3 ZimnoZimno nie jest dla naszego roweru wielkim problemem, chociaż w bardzo niskich temperaturach zmianie ulegają właściwości materiałów z jakich r o w e r j e s t w y k o n a n y. D ość c zęs t o właśnie zimą przydarza ło mi się na p r z y k ł a d pęknięcie obręczy. Trudno pow iedz ieć , czy jest to przypadek, czy jednak pewna sk łonność popularnych o b r ę c z y d o takiego zachowywania się pod wpływem mrozu. Należy nadmienić, że w każdym przypadku były to obręcze bardzo zmęczone letnią eksploatacją. Dużo groźniejsze jest jednak zimno dla nas samych, zwłaszcza w p o ł ą c z e n i u z wcześnie j wspomnianą wi lgocią oraz wiatrem, które czynią je j e s z c z e dotkliwszym. W walce z z i m n e m n a rowerze pomagają: czapka, rękawiczki, buty,
skarpetki, spodnie i odpowiednia bluza. Szczególną uwagę powinniśmy poświęcić stopom, które, ze względu na brak ruchu szybko ulegają wyziębieniu. Powinniśmy zadbać zatem
o grubą skarpetkę i wodoodporne buty. Wiele firm produkuje buty rowerowe z cholewką za kostkę zapinaną na rzepa. Warto je polecić, bo zapobiegają
naszych plecach zaczynają płynąć strugi potu, a czapka, koszulka i rękawiczki stają się mokre. Wystarczy teraz tylko chwila postoju, a wychłodzenie mamy jak w banku, co w najlepszym wypadku mocno osłabi nam morale, a w najgorszym może być przykrym początkiem zapalenia płuc. Co z a t e m robić? Oczywiście ubierać się w w i e l e w a r s t w u b r a ń i zdejmować/zak ładać je w miarę potrzeb. Nie głupio jest m ieć też coś zapasowego na zmianę w plecaku, jak np. rękawiczki, a także nie jeździć na maksimum możliwości - na to jeszcze przyjdzie czas latem. Jeśli już zmokliśmy, jest mróz i nie mamy możliwości założenia suchych ubrań, rozsądnym rozwiązaniem jest kierowanie się do domu. Bez paniki, ruch pozwoli nam utrzymać temperaturę ciała w granicach tolerancji jeszcze dość długo, jednak pamiętajmy, że z upływem
czasu nieuchronnie będzie spadało tempo naszej jazdy, a co za tym idzie ilość wytwarzanego ciepła. Więc nie guzdrajmy się za bardzo. ;)
naszych plecach zaczynają płynąć strugi potu, a czapka, koszulka i rękawiczki stają się mokre. Wystarczy teraz tylko chwila postoju, a wychłodzenie mamy jak w banku, co w najlepszym wypadku mocno osłabi nam morale, a w najgorszym może być przykrym początkiem zapalenia płuc. Co zatem robić? Oczywiście ubierać się w wiele warstw ubrań i zdejmować/zakładać je w miarę potrzeb. Nie głupio jest mieć też coś zapasowego na zmianę w plecaku, jak np. rękawiczki, a także nie jeździć na maksimum możliwości - na to jeszcze przyjdzie c z a s l a t e m . J e ś l i j u ż zmokliśmy, jest mróz i nie m a m y m o ż l i w ośc i z a ło że n i a s u c h y c h ubrań , rozsądnym rozwiązan iem jes t kierowanie się do domu. Bez paniki, ruch pozwoli nam utrzymać temperaturę ciała w granicach tolerancji jeszcze dość długo, jednak
pamiętajmy, że z upływem czasu nieuchronnie będzie spada ło tempo naszej jazdy, a co za tym idzie ilość wytwarzanego c i e p ł a . W i ę c n i e
g u z d r a j m y s i ę z a bardzo. ;)
Zasadzka 3 ZimnoZimno nie jest dla naszego roweru wielkim problemem, chociaż w bardzo niskich temperaturach zmianie ulegają właściwości materiałów z jakich rower jest wykonany. Dość często właśnie zimą przydarzało mi się na przykład pęknięcie obręczy. Trudno powiedzieć, czy jest to przypadek, czy jednak pewna skłonność popularnych obręczy do takiego zachowywania się pod wpływem mrozu. Należy nadmienić, że w każdym przypadku były to obręcze bardzo zmęczone letnią eksploatacją. Dużo groźniejsze jest jednak zimno dla nas samych, zwłaszcza w połączeniu z wcześniej wspomnianą wilgocią oraz wiatrem, które czynią je jeszcze dotkliwszym. W walce z zimnem na rowerze pomagają: czapka, rękawiczki, buty, skarpetki, spodnie i odpowiednia bluza. Szczególną uwagę powinniśmy poświęcić stopom, które, ze względu na brak ruchu szybko ulegają wyziębieniu. Powinniśmy zadbać zatem o grubą skarpetkę i wodoodporne buty. Wiele firm produkuje buty rowerowe z cholewką za kostkę zapinaną na rzepa. Warto je polecić, bo zapobiegają
dodatkowo dostawaniu się śniegu do środka buta. Na zimę raczej nie nadają się cienkie spodnie wykonane z lycry. Nie utrzymają naszych kolan w cieple. Dużo lepsze będą spodnie, których przód wykonany jest z materiału typu windstoper. Na długie ciepłe spodnie można założyć dodatkowo krótkie spodenki z pampersem. Dość trudnym zadaniem jest właściwy wybór kurtki, czy generalnie ubrania górnego. W temperaturach poniżej zera raczej rzadko g r o z i n a m deszcz, więc z reguły nie muszą to b y ć u b r a n i a nieprzemakalne. Dobra przepuszczalność jest tu z r e s z t ą nawet wskazana, bo jak już w i e m y wilgotne, przepocone ubranie jest zimą najgorszym, co nas może spotkać. Z drugiej s t rony kur tka , czy b luza muszą być zabezpieczone przed wiatrem. Osobiście na
duże mrozy wybieram następujący zestaw: bielizna sportowa z długim rękawem, na to koszulka z krótkim rękawem, na to b l u z a k o l a r s k a z
długim rękawem, a na to z kolei kurtka windstoper. W z a l e żn o śc i o d s i ł y w i a t r u i temperatury odpowiednio żongluję tym zestawem i prawie zawsze, jak dotąd, udaje mi s i ę u t r a fi ć w e w ł a ś c i w y p o z i o m zabezpieczenia. Oczywiście nie można zapomnieć o nakryciu głowy, które w
zależności od temperatury może oscylować pomiędzy lekką bandaną, cieplejszą opaską, otwartą czapką z polaru – uniwersalny wybór, a na
kominiarce skończywszy. Ta ostatnia jest niezbędna tylko przy najtęższych mrozach, kiedy ochrona twarzy i płuc przed zimnym powietrzem ma priorytet nad wygodą. W ujemnych temperaturach na kominiarce szybko zaczyna rosnąć wielki sopel, który na pewno nie uprzyjemni nam jazdy. Równie ważne jak czapka są rękawiczki, przy czym podobnie jak w przypadku innych części garderoby nie można przesadzić z ich grubością. Ciężkie, narciarskie rękawice nadają się do temperatur grubo poniżej -10 stopni. O wiele lepiej sprawdzają się niezbyt obcisłe rękawice, oczywiście z pełnymi palcami, wykonane z lżejszych mater ia łów, g łównie dobrze chroniących przed wiatrem....
Ciąg dalszy zimowej jazdy w następnym numerze WaypointPress
Między Podkową a LondynemDruga Piesza AlleyGra!
12 luty 2011, godz. 15:45stacja WKD Podkowa L. Zachodnia
„Niedługo po upadku Powstania Warszawskiego stolica została wyludniona, a jej liczni mieszkańcy znaleźli schronienie w miejscowościach leżących w paśmie kolejki WKD. Do Podkowy Leśnej, Milanówka i Brwinowa został przeniesiony niemal cały aparat Państwa Podziemnego, departamenty i agendy Delegatury Rządu. W „Małym Londynie" ukrywali się przywódcy partii politycznych tworzących Radę Jedności Narodowej, przebywał ostatni Delegat Rządu Londyńskiego na Kraj. W Podkowie mieściła się m.in. jedyna radiostacja, która uratowała się z powstańczej Warszawy.”
Chcesz wiedzieć więcej? Nie możesz w takim razie przegapić drugiej pieszej Alleygry. Rozpocznie się już 12.02.2011 o godzinie 15:45 na stacji WKD Podkowa Leśna Zachodnia. Nie zapomnij wziąć ze sobą mapy Podkowy Leśnej i najbliższych okolic, 5 zł, sprawnego kompasu oraz oczywiście dobrego humoru! Impreza będzie się odbywała pod honorowym patronatem miasta-ogrodu Podkowa Leśna ;)
Między Podkową a LondynemDruga Piesza AlleyGra!
12 luty 2011, godz. 15:45stacja WKD Podkowa L. Zachodnia
„Niedługo po upadku Powstania Warszawskiego stolica została wyludniona, a jej liczni mieszkańcy znaleźli schronienie w miejscowościach leżących w paśmie kolejki WKD. Do Podkowy Leśnej, Milanówka i Brwinowa został przeniesiony niemal cały aparat Państwa Podziemnego, departamenty i agendy Delegatury Rządu. W „Małym Londynie" ukrywali się przywódcy partii politycznych tworzących Radę Jedności Narodowej, przebywał ostatni Delegat Rządu Londyńskiego na Kraj. W Podkowie mieściła się m.in. jedyna radiostacja, która uratowała się z powstańczej Warszawy.”
Chcesz wiedzieć więcej? Nie możesz w takim razie przegapić drugiej pieszej Alleygry. Rozpocznie się już 12.02.2011 o godzinie 15:45 na stacji WKD Podkowa Leśna Zachodnia. Nie zapomnij wziąć ze sobą mapy Podkowy Leśnej i najbliższych okolic, 5 zł, sprawnego kompasu oraz oczywiście dobrego humoru! Impreza będzie się odbywała pod honorowym patronatem miasta-ogrodu Podkowa Leśna ;)
Autorzy do piór! Każdego dnia wydarza się nam coś niezwykłego lub po prostu ciekawego. Każdy z nas ma do opowiedzenia swoją wyjątkową historię. Każdy na pewno przeżył jakąś przygodę lub wie coś, czego nie wiedzą inni.
Podzielcie się tym z nami! Piszcie, fotografujcie, kręćcie filmy.
Twórzcie nasz:
Zapraszamy do współpracy!
Fotograficy do aparatów!
WAYPOINTPRESS
Magazyn Grupy Rowerowej Alleypiast REDAKCJA: Magdalena Lusa, Mirosław Szczepański ZDJĘCIA: zbiory: WaypointGame, Alleypiast, WaypoitRace, PMnO, PPM, Sławomir Michalak, Grzegorz Pacan, Stanisław Ruchlicki, Urszula Wojciechowska oraz Internet Kontakt: [email protected]