w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

49
Marian Rawiński O model literatury zaangażowanej : w ręgu literackich polemik lat 1918-1932 Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 58/3, 31-78 1967

Transcript of w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

Page 1: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

Marian Rawiński

O model literatury zaangażowanej :w ręgu literackich polemik lat1918-1932Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyceliteratury polskiej 58/3, 31-78

1967

Page 2: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

M ARIAN R AW INSKI

О MODEL LITERATURY ZAANGAŻOWANEJ

W KRĘGU LITERACKICH POLEMIK LAT 1918— 1932

1

Hasło nowej, p ro letariackiej lite ra tu ry i sztuki pojawia się w Polsce na początku lat 20-tych, w momencie wzmagającego się coraz bardziej w kręgach lewicowej in teligencji polskiej wołania o ku ltu rę proletariac­ką, tj. o taką ku ltu rę , k tó re j aktyw nym twórcą byłby proletariat, klasa walcząca o ustrój socjalistyczny к Ale to wołanie o k u l t u r ę i s z t u ­k ę p r o l e t a r i a c k ą k ry je w sobie dw a aspekty, k tóre — chociaż splątane i rzadko uśw iadam iane jako odrębne w perypetiach polemicz­nych, w jakie pojęcia te zostały uw ikłane — muszą być przez historyka ściśle rozgraniczone.

Będzie to na jp ie rw aspekt i d e o l o g i c z n y . W tym aspekcie wi­dziana problem atyka k u ltu ry i sztuki proletariackiej rodzi się — w y­pada zgodzić się z Ignacym Fikiem 2 — w r. 1905, kiedy to wskutek po­litycznego w ystąpienia k lasy robotniczej dochodzi po raz pierwszy na gruncie polskim do jaw nej konfrontacji dwu ideologii, dwu systemów wartości: burżazyjnego i proletariackiego. Narodziny tej problem atyki, zapoczątkowanej artyku łem W acława Nałkowskiego Proletariat i tw ór­cy 3, zbiegają się z gw ałtow nym wygaśnięciem dynam iki Młodej Polski,

1 Zob. „Scena i Lutnia Robotnicza”. Jednodniówka poświęcona zagadnieniom teatru robotni­czego. Warszawa 1920. -- A. S [okolicz], O kulturze artystycznej proletariatu. Warszawa 1921. — Sz. R un icz [S. R ud n iańsk i], Walka o kulturę. Warszawa 1923. — H. K rahelska, przedmowy do: A. G astiew , Poezja czynu robotniczego. Warszawa 1921; 1-szy zbiorek poezji robotniczej. Warszawa 1922.

2 I. F ik, Dwadzieścia lat literatury polskiej. W: Wybór pism krytycznych. Opracował, wstę­pem i przypisami opatrzył A. C hruszczyń sk i. Warszawa 1961, s. 409.

3 W. N a łk o w sk i, Proletariat i twórcy. W: Pisma społeczne. Wybrał i opracował S. Ż ół­k iew sk i. Warszawa 1951, s. 397—398: „Nie dość stanąć nad budą jarmarczną i zwyczajem długo krępowanych żaków pokazywać język kramarzom — trzeba cały ten burżuazyjny budynek, ten

Page 3: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

32 M A R IA N R A W IŃ S K I

z jej — by posłużyć się znanymi m etaforam i Brzozowskiego — „u tra tą niew inności”, „posiwieniem ” . W tym aspekcie oceniane, postulowanie k u ltu ry proletariackiej jest przeciw staw ieniem się z pozycji m arksistow ­skich burżuazyjnem u rozum ieniu procesu tworzenia ku ltu ry , negują­cemu kulturotw órczą siłę klasy robotniczej 4.

Taki właśnie sens wkłada w postulat „nowej k u ltu ry ” redakcja ko­m unistycznego pisma „Nowa K u ltu ra”, gdy deklaru je w artyku le w stęp­nym pierwszego num eru:

„Nowa K ultura” n ie jest pustym dźw iękiem lub zw rotem krasom ówczym [...]. D źw iganie się każdej klasy społecznej streszczającej w sobie postęp spo­łeczny było połączone z now ym rozkw item i pom nożeniem dorobku kulturalnego lu d zk ośc i5.

Ale postulowanie k u ltu ry i sztuki proletariackiej (bądź też „nowej sz tuk i”) ma inny jeszcze aspekt, k tó ry każe je sytuować w bezpośrednim przedłużeniu „rew olucji estetycznej” z pierwszego ćwierćwiecza naszego stulecia i k tóry można by umownie nazwać m o r a l n o - e s t e t y c z - n y m. Rewolucja ta, będąca w Polsce rezultatem aktywności artystycz­nej pikadorczyków, futurystów , form istów i zwrotniczan, dokonuje się w niezwykle ożywionej atm osferze duchowej, w stanie krańcowego zanarchizowania um ysłów i w rzenia tem peram entów artystycznych, w sytuacji rozpadu dotychczas uznawanych systemów wartości. Owo to talne „Umwertung” rodzi się z zanegowania k u ltu ry mieszczań­skiej, z powszechnego (zwłaszcza po wojnie światowej i w obliczu re ­w olucyjnych przem ian społecznych w Rosji) przeświadczenia o wy­traceniu przez burżuazję tego kulturotw órczego im petu, z jakim przed półtora wiekiem w darła się na arenę historii. Stąd antypaseizm w sztuce, deprecjonow anie konwencji i form artystycznych przez burżuazję w y­pracowanych, bądź też dla niej reprezentatyw nych. Postu lat radykalne­go odcięcia się od tradycji, jeden z istotnych wyznaczników proleta- riackości sztuki, nie mógł stanowić rew elacji dla przeciętnego konsu­m enta sztuki u progu lat 20-tych.

Dla nikogo n ie jest tajem nicą, że sztuka obecna, którą stw orzyło społeczeń­stw o burżuazyjne, znajduje się w stanie zupełnego rozkładu e.

Była to deklaracja ideologiczna — praw da. Diagnoza stagnacji sztuki dotychczasowej, jej beztreściowości i artystycznej karłowatości, au to­

przybytek podłości, ucisku i grabieży, wysadzić w powietrze i pole spod niego zaorać! Takich bo­jowników w twórczości może wydać tylko ta warstwa, która wydaje dziś bojowników w życiu — warstwa proletariatu, warstwa ludu pracującego; jesteśmy w przededniu takiej twórczości”.

4 Zob. S. Ż ó łk iew sk i, O kulturze Polski Ludowej. Warszawa 1964, s. 19.5 Od redakcji. „Nowa Kultura” 1923, nr 1.6 A. S ok o łicz , O sztuce proletariackiej. „Kultura Robotnicza” 1922, nr 1.

Page 4: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 33

m atycznie ekstrapolow ana na całość epigońskiej k u ltu ry m ieszczańskiej, tym sam ym staw iająca pod znakiem zapytania żywotność historyczną i siłę kulturotw órczą całej klasy burżuazyjnej. Ale był to także m ani­fest artystyczny, głos — jeden z w ielu i nie najdonioślej brzm iący — w zgodnym chórze awangardowym, obwieszczającym nienaw iść do burżuazji i „każdej rzeczy, która jego jes t”, do wszystkiego, co przeszłe, do paseizmu — jak wówczas mówiono.

T radycja m iała stanowić jedynie ów negatyw ny układ odniesienia dla stworzenia sztuki n o w e j , szokującej rozmachem twórczym. Dla publi­cystów kom unistycznych m iał to być rozmach na m iarę historycznej m isji p ro letaria tu . Dla artystów awangardowych inaugurow ał wielki nie kończący się k a r n a w a ł s z t u k i 7, bądź też konstytuow ał program powrotu do początków, „barbaryzacji” sz tu k i8.

Ostrze w yraźnie antym ieszczańskie, przynajm niej w płaszczyźnie m oralno-estetycznego wartościowania zjawisk, posiada zwłaszcza hasło k o l e k t y w i z m u („upojenie zjednoczeniem i dezindyw idualizacją” 9), jedno z wiodących w procesie radykalnych przewartościowań artystycz­nych. L iryka W hitm ana i V erhaerena toruje drogę do poezji gromadzie, zbiorowisku, tłumowi. Nie przesądza to zresztą o k ierunku ideologicz­nego zaangażowania tej poezji. Tłum widziany jest w niej najczęściej poza jego konkretnym i społeczno-historycznymi atrybutam i. Stanowi kreację mitologiczną resty tuu jącą m it dionizyjskiego, obrzędowego bądź orgiastycznego z b ra ta n ia 10. W szerokim nurcie literackich przew arto­ściowań w pierwszych dziesięcioleciach XX w. hasło kolektywizm u,

7 Jeden z punktów Manifestu w sprawie natyhmiastowej futuryzacji żyća (w: Jednodńuwka Futurystuw, manifesty futyryzmu polskiego, wydańe nadzwyczajne na całą Żeczpospolitą Polską. Krakuw, czerwiec 1921) obwieszczał:

„Artyści na ulicę! [...] Latające poezjokoncerty i koncerty w poćągach, tramwajach, jadło- dajńah, fabrykah, kawiarńah, na placah, dworcah, w hallah, pasażah, parkah, z balkonuw, domuw, itd., itd., itd., o każdej poże dńa i nocy”. Podobne hasła głosili wcześniej futuryści rosyjscy, w okre­sie wydawania „Sztuki Komuny” (1918/19).

8 Zwrot do egzotyki, zwłaszcza do egzotyki murzyńskiej, a także do rodzimego folkloru, przestylizowanego na prym ityw — taki jest kanon postępowania, obowiązujący liczne ugru­powania artystów awangardowych, przydający ich dziełom szczególnego blasku nowoczesności (zob. M. G łow iń sk i, Maska Dionizosa. „Twórczość” 1961, nr 11). W swych kardynalnych zało­żeniach idea barbaryzacji sztuki wyrażała votum nieufności wobec dotychczasowej sztuki i kul­tury, której konwencje i symbole skostniały już, zatraciły swą pierwotną, żywą i bezpośrednią funk­cjonalność w życiu klas, społeczeństw i narodów. Postulat barbaryzacji sztuki odsłania zatem u swej genezy etycznej sprzeciw wobec martwoty kultury mieszczańskiej, „nie przewodzącej” nowych prawd o jednostce i zbiorowości ludzkiej, rewelowanych przez niezwykle istotne doświadczenia historyczne.

9 Formuła symbolisty rosyjskiego W. Iw anow a (Helleńska religia cierpiącego Boga. „Но­вый путь” 1904, luty, s. 74).

10 Zob. wiersze młodego Tuwim a: Wiosna, Poezja, Syna poetowego narodziny.

3 — P am iętn ik L iteracki 1967, z. 3

Page 5: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

34 M A R IA N R A W IŃ SK I

z całym patosem etycznego oburzenia przeciw egoizmowi, małości i m iał- kości ducha mieszczańskiego, leżącym u jego genezy — w tropieniu jego filozoficznego patronatu należałoby się cofnąć aż do Narodzin tragedii Nietzschego — funkcjonuje jako samoistna niem al wartość estetyczna. W iązane z nim treści ideologiczne określa każdorazowo zarówno jego konkretna realizacja poetycka, jak i towarzysząca jej sy tuacja his­toryczna.

Rzecz znamienna, iż właśnie W hitmana, poetę tak skądinąd oddalo­nego od ideologii proletariackiej, k reu je A ntonina Sokolicz na „wieszcza proletariackiego”, m otyw ując owo koturnow e miano, jak następuje:

tak ubóstw iając tłum — gromadę, tak odczuw ając piękno z b i o r o w e g o ,w ielogłow ego życia i trudu, poeta odrzucił precz całą dotychczasow ą poezjęindyw idualną, poezję jednostki, jaką była tw órczość m inionych epok “ .

Także i ów kolektywizm, drugi obok radykalnego an ty tradycjona­lizmu wyznacznik proletariackości literatury , nie brzm iał obco d la ów­czesnego odbiorcy sztuki najpobieżniej choćby osłuchanego w publicy­stycznych polemikach literackich. Fascynacja „duszą tłum u”, zbioro­wością, była od czasów głośnej publikacji Ju les Romains’a La Vie una­n im e (1908) jednym z nielicznych niezm ienników w procesie pogłę­biania się kryzysu w artości symbolistycznych.

Zreasum ujm y wywody: polemiki o model lite ra tu ry proletariackiej, toczone na łamach „K ultury Robotniczej” i „Nowej K u ltu ry ”, dojrze­w ają w klim acie rewolucyjnego przesilenia estetycznego, w momencie nie ściszonego jeszcze, p o w s z e c h n e g o wołania o nową sztukę. W łaś­nie w aspekcie tej przełomowości w m yśleniu o sztuce można i należy oceniać wszelkie teoretyczno-estetyczne ekstrawagancje, naiwności, upro­szczenia i uroszczenia, a także w yjaskraw ienia i pom yłki in terpretacyjne, tak znam ienne dla tych polemik.

Treści, jakie w pojęcie sztuki i lite ra tu ry proletariackiej wkładali publicyści „K ultu ry Robotniczej” i „Nowej K u ltu ry ” (Jan Hempel, Antonina Sokolicz, Stefan Rudniański, Witold W andurski i inni), w yka­zują — podkreślano to już niejednoktrotnie 12 — daleko idącą fascynację ideologią rosyjskiego P ro letku ltu 1S.

11 A. S ok o licz , Walt Whitman. Warszawa 1921, s. 21.12 Zob. K. S ierocka , Czasopisma lewicowe a kultura proletariacka. „Nowa Kultura” 1961,

nr 9. — R. L oth, „Kultura Robotnicza” — „Nowa Kultura”. 1922—1924. Szkic z dziejów prasy kulturalno-oświatowej KPRP. „Przegląd Humanistyczny” 1965, nr 1. — T. B ujn ick i i M. Stę­pień, Rozwój pojęcia „literatura proletariacka” w krytyce Dwudziestolecia międzywojennego. „Rocz­nik Komisji Historycznoliterackiej” , 2 (1964).

13 Kulturalno-Oświatowa Organizacja Proletariacka, założona w r. 1917, tuż przed wybuchem

Page 6: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L ITER ATU R Y ZA A N G A Ż O W A N E J 35

Proletariat — głosiła rezolucja P ierw szej W szechrosyjskiej K onferencji Organizacji K ulturalno-O św iatow ych — m usi m ieć sw ą w łasną sztukę klasow ą, aby organizować sw e siły w społecznej pracy, w alce i budowie. Duch tej sztuki jest duchem kolektyw izm u pracy: spostrzega on i odzw ierciedla św iat z punktu w idzenia pracy k o lek ty w n ej14.

Stąd elim inacja pierw iastka lirycznego na rzecz doznań i przeżyć walczącego bądź też pracującego kolektyw u oraz apoteoza pracy fab ­rycznej sta ją się zasadniczymi wyróżnikam i klasowości, „proletariac- kości” lite ra tu ry w proletkultow skiej e s te ty ce15.

Obecność tych wyróżników odnajdziem y bez trudu w artykułach i rozlicznych recenzjach na łamach obu pism kom unistycznych, zw ła­szcza „K ultu ry Robotniczej”. Już w artykule w stępnym pierwszego n u ­m eru „K ultu ry Robotniczej” zapowiada redakcja współdziałanie w „tw o­rzeniu s a m o d z i e l n e j , n o w e j ku ltu ry robotniczej” 16, w artyku le zaś O sztuce proletariackiej cy tu je Sokołicz obszerne fragm enty wierszyA. Gastiewa ze zbiorku Poezja czynu robotniczego, ufając najwidoczniej w sam orzutną i żywiołową siłę prokreacyjną tego gatunku poezji jako lite ra tu ry przyszłości.

O rygoryzm ie i ekskluzywności kryteriów „proletariackości” dzieła mówi już sam stosunek do Gorkiego, k tó ry — zdaniem recenzenta Dzieciństwa — „uważany być musi raczej za pisarza anarchistycznego, za piewcę wszystkich najbardziej uciemiężonych niż za pisarza zorgani­zowanego i zwyciężającego proletariatu fabrycznego” 17. Zwraca się też szczególną uwagę na społeczną przynależność pisarza, w przekonaniu,

rewolucji październikowej, przez A. Bogdanowa i przy aktywnym współudziale A. Łunaczar­skiego. Centralny organ prasowy: „Пролетарская культура” (zob. Литературная энциклопе­дия, t. 9, szp. 309 — 310). — W inspirowaniu się publicystów pierwszych literackich pism komunistycznych ideologią rosyjskiego Proletkultu odegrała niewątpliwie pewną rolę presja czyn­ników partyjnych. Na II Kongresie Międzynarodówki (sierpień 1920) powołano do życia Między­narodowe Biuro Proletkultu. Wydano też manifest Do braci Proletariuszy wszystkich krajów, który wskazywał na konieczność budowy nowej kultury proletariackiej, wzywał do utworzenia Proletkultów we wszystkich krajach oraz zapowiadał zwołanie światowego kongresu Proletkultu (zob. S ierocka, op. cit.).

14 Протоколы Первой всероссийской конференции культурно-просветительных организа­ций. 15—18 X 1918. Москва 1918, s. 81. — Lenin krytykował ostro te punkty teorii Prolet­kultu, które jawnie kolidowały z rzeczywistymi wymogami rewolucji kulturalnej. Jej warunkiem wstępnym — podkreślał wielokrotnie — jest przyswojenie przez proletariat dotychczasowego dorobku kulturalnego ludzkości. Twierdzenie proletkultowców, iż twórcy kultury i sztuki praw­dziwie proletariackiej mogą się rekrutować jedynie z szeregów pracującego proletariatu fabrycz­nego, określił Lenin jako „bzdurę”.

15 Warto pamiętać, iż właśnie pod ciśnieniem tej samej estetyki ukształtowała się pierwsza powieść „produkcyjna” : Cement F. G ładkow a.

16 Od redakcji. „Kultura Robotnicza” 1922, nr 1. Podkreślenie M. R.17 Recenzja zamieszczona anonimowo w dziale Sprawozdania. Jw., nr 15.

Page 7: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

36 M A R IA N R A W IŃ S K I

iż tylko robotnik może być twórcą prawdziwie proletariackiej l ite ra ­tu ry . S tąd utw ory pisane przez „robotników ” (Odrodzenie L. Rudnickie­go, 1-szy zbiorek poezji robotniczej) przyciągają szczególną uwagę p u ­blicystów i recenzentów 18.

Zw arty kolektyw robotniczy napierający zwycięsko na froncie w alki klasow ej, bądź też walki z żywiołem pozaludzkim — to bohater, a za­razem tem at stanow iący idealną płaszczyznę odniesienia dla oceny dzieł poetyckich i powieściowych, z jaką spotykam y się na łamach „K ultu ry Robotniczej”.

Najdalej w tropieniu estetycznych rygorów „proletariackości” dzieła poszedł W itold W andurski. W yszczególniane przez niego na przykładzie jednego z wierszy Kazina rygory klasowości poezji (odpowiedni rym , słowo, m etafora itp.) posiadają zdaniem W andurskiego walor naukow o­ści, gdyż mogą wywoływać określone „odruchy psycho-fizjologićzne” 19. Na wywodach autora zaważyły, jak się zdaje, pewne teorie skrajnych „purystów ” proletkultowskich w rodzaju K alinina i Gastiewa 20.

W zmaganiach (tyleż mozolnych co naiwnych) z radosną wizją rew o­lucji powszechnej i zwycięsko ujarzm ianego kosmosu zdobywa ostrogi pisarskie wielu młodych i niewyrobionych poetów, dając swymi p ier­wocinami poetyckimi dowód kom pletnego i bezkrytycznego urzeczenia poezją Gastiewa i kosmistów spod znaku „Kuźnicy” (Kiriłłow, G iera- simow i in n i)21. Czar P ro letku ltu okazał się zresztą rów nie k ró tkotrw ały co gwałtowny. Już publicystyka literacka „Nowej K u ltu ry ” daje w yraz dążeniom do pewnych głębszych i samodzielnych przemyśleń, oscylujących w płaszczyźnie przecięcia się najnowszych doświadczeń his­toryczno-społecznych i artystycznych.

Rezultatem tych dążeń jest zainicjowana przez redakcję „Nowej K u l­tu ry ” współpraca z grupą m łodych poetów z kręgu aw angardy fu tu ry s­tycznej. Na łamach pisma zamieszczają artyku ły o poezji i wiersze m. in.: M. Braun, S. Brucz, B. Jasieński, A. S tern, A. W at. Fakt naw ią­zania przez redakcję komunistycznego pism a dialogu z przedstawicielam i aw angardy artystycznej i otw arty, nacechowany życzliwością, apro-

18 Zob. B ujnicki i S tępień , op. cit., s. 38.19 W. W andurski, Zdobycze artystyczne poezji proletariackiej. „Nowa Kultura” 1924, nr 37.20 Tak np. M. K alin in , przeciwstawiając się innym teoretykom Proletkultu, twierdził (cyt za:

П. С. Коган, Литература великого десятилетия. Москва 1927, s. 53), iż „w dziele two­rzenia swej własnej kultury proletariat nie może spodziewać się pomocy od starej inteligencji, gdyż artystyczne tworzenie jest zasadniczo podświadome, a u podstaw podświadomości leży byt [tj. »ogól­ny sposób życia właściwy danej klasie społecznej«], dlatego intelektualista nie może być proleta­riuszem w swej podświadomości” .

21 Zob. rozsiane na łamach „Kultury Robotniczej” wiersze podpisane pseudonimami: Szczep., Skowronek, Przemian, Młody Towarzysz, J. O-ski, T. Skrajczyk, Nieznany, An-Tek, Lodo, Żarski.

Page 8: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y ZA A N G A Ż O W A N E J 37

batyw ny w istocie stosunek do ich artystycznych poczynań nie w ydaje się czymś przypadkow ym i dla profilu pisma mało znaczącym.

W wypowiedziach publicystów „K ultury Robotniczej” i „Nowej K ul­tu ry ” rysuje się wyraźnie zbieżność ich postawy w apercepcji n o w o ­c z e s n o ś c i (kompleks cywilizacyjno-urbanizacyjny) z postawą aw an- gardystów, poetów „Zw rotnicy” zwłaszcza, którzy istotę gorąco apro­bowanej nowoczesności wiązali w program owy szereg trzech „m ” : miasto, masa, maszyna. Działalność „Zw rotnicy” kw ituje „K ultura Robotnicza” oceną niezwykle przychylną:

Z aiste — pora już w ielka, aby i w polskim zaścianku dow iedziano się, że życie dawno przeleciało zw rotnicę i całą parą pędzi po now ym torze, hucząc hymn przepotężny na cześć m aszyny, w ielk iego m iasta, na cześć dźw igów olbrzym ich 22.

Publicyści „K ultu ry Robotniczej” i „Nowej „K ultu ry” podkreślają w ielokrotnie konieczność widzenia przez artystów i pisarzy doniosłych osiągnięć nauki i techniki, współczesnych przeobrażeń urbanizacyjnych, rodzących się potężnych aglom eracji koncentrujących w nie spotyka­nym dotychczas natężeniu potencjał ludnościowy i gospodarczo-technicz- ny oraz powodujących przem iany ry tm u i form życia wielkomiejskiego. A probują działalność artystyczną „Almanachu Nowej Sztuki” za „zdecy­dowane dążenie do wydobycia spod »lawy m etafor«, spod baroku po- etyczności — »twarzy rysującej się św iata«” 23. Niedostrzeganie tej rodzą­cej się nowoczesności p iętnują u największych naw et pisarzy doby współ­czesnej.

Anatol France — pisał H em pel — n ie w idzi tych rzeczy now ych, które rodzą się dzisiaj: nie w idzi olbrzym ich postępów techniki, przeinaczających św iat, nie w idzi m aszyny, która piętno sw oje narzuca dziś w szystkiem u, nie w id zi żelazobetonowych, pełnych tw órczej m ocy am erykańskich drapaczy nieba [...]. W tej sztuce i w tej filozofii, która jest dla niego dostępna, w której on w yrósł, nie ma ani form , ani pojęć do w yrażenia tej now ej rzeczyw isto śc i24.

Gastiew postuluje m. in. odzwierciedlanie w poezji — „rozpaczliwej energii przem ysłowego pulsu, kalejdoskopu szumu społecznego, nie w i­dzianej przedtem nerwowości socjalnej mas ludzkich” 25, a więc credo mieszczące się z powodzeniem w horyzoncie awangardowego widzenia św iata współczesnego.

22 „Kultura Robotnicza” 1923, nr 5.23 Nota podpisana kryptonimem „d”, zamieszczona w dziale Książki i czasopisma. „Nowa

Kultura” 1924, nr 9.24 J. H em pel, Anatol France. Jw.25 Poeta proletariacki o nowej sztuce. Jw., nr 8.

Page 9: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

38 M A RIA N R A W IŃ SK I

Ale fak t współpracy redakcji pisma kom unistycznego z grupą poe- tów -futurystów nie tłum aczy się żadną m iarą jakim ikolwiek zbież­nościami doktryn estetycznych, już z tej choćby racji, iż fu turyści — w odróżnieniu od poetów „Zw rotnicy” — doktryny takiej nie w ypraco­w ali (nie wypracowali jej także, jak zobaczymy, publicyści „Nowej K u ltu ry ”) i artykułam i swoimi nie wyszli w istocie poza krąg rew elacji zwrotniczan.

Jakoż współpraca „Nowej K u ltu ry ” z aw angardą fu turystyczną ma swą konkretną, historyczną genezę. Jest nią szczególny klim at społecz­nych narodzin futuryzm u polskiego, w yodrębniający go od analogicz­nych ruchów europejskiej bohemy artystycznej. Idzie mianowicie o n ie­m al jednom yślnie niechętny, często wrogi, czy wręcz nienaw istny odzew, jaki wyw ołał fu turyzm w społeczeństwie polskim. Zrywanie wieczorów futurystycznych przez policję, konfiskaty i inne adm inistracyjne re ­strykcje przedsiębrane „w interesie Rzeczypospolitej” , p rotesty w Sejmie, ciężkie i niew yszukane epitety prasy codziennej i periodycznej, gwał­towne m anifestacje młodzieży akadem ickiej spod znaku endecji oraz, last not least, wielkim nakładem energii prowadzona antyfu turystyczna kam pania Irzykowskiego i Żeromskiego, największego k ry tyka i na j­większego pisarza — tak w telegraficznym skrócie prezentuje się spo­łeczny rezonans ruchu. Oglądany w swych najjaskraw szych przejaw ach, robi wrażenie zorganizowanej nagonki urzędującej, literackiej i studiu­jącej Polski na kilku energicznych i zuchwałych poetów zbuntow anych przeciw Bogu, ortografii oraz literackiej tradycji. Tak w każdym razie odczuwali ów rezonans sami futuryści:

Na zew nątrz przedstaw iało się to po prostu jako w alka, którą grupa artystów w ypow iedziała społeczeństw u. „Społeczeństw o” zam knęło się w ba­stionach kościołów i redakcji, skąd w ylew ało na partyzantów kubły brudnej, gryzącej wody, krzyczało na wieczorach poetyckich, obrzucało jajam i i k a ­m ieniam i 26.

Szczególnie ważki i wzmagający poczucie izolacji fu turystów wobec „ lite ra tu ry oficjalnej” był polemiczny głos autora Snobizm u i postępu. D ialektykę ruchu futurystycznego, nie pozbawionego am bicji m oderni­zowania „świadomości k u ltu ra ln e j” narodu oraz legitym ującego się in teresującym i i oryginalnym i próbami poetyckimi o silnych czasem akcentach społecznego buntu (zwłaszcza w Pieśni o głodzie Jasieńskiego), sprow adzał pochopnie Żeromski do nieodpowiedzialnego, snobistycznego w ybryku, którego konsekwencje godzą — jak m niem ał — w by t pań­stwowy narodu. Całokształtowi ideow o-artystycznych rew elacji polskich

26 B. Jasień sk i, Futuryzm polski — bilans. „Zwrotnica” 1923, nr 6.

Page 10: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O MODEL LIT E R A T U R Y ZA A N G A Ż O W A N E J 39

fu turystów nadał Żeromski pogardliwe miano „nowinek”, zaś ich „gło­sicieli” nazwał s n o b a m i , powielającym i bezkrytycznie kanony i wzor­ce fu turyzm u rosy jsk iego27. W łaśnie anatem ę Żeromskiego wym ienia W at (redaktor naczelny „M iesięcznika Literackiego”) na pierwszym m iejscu wśród czynników radykalizujących ideologię futurystów :

Wraz z częścią in teligencji drobnom ieszczańskiej futuryści odbyw ali w a­hania ideologiczne. Do ich radykalizacji, obok głębszych przyczyn społecznych, przyczyniło się w niem ałym stopniu osam otnione stanow isko i nagonka ze strony oficjalnej literatury. Snobizm i postęp Żerom skiego dyskredytow ał fu tu­ryzm w sposób szczególnie dotkliw y. Trzeba sobie uprzytom nić ow ą tyranię, którą w yw iera ł w ów czas Żerom ski, „sum ienie P olsk i”. Poza tym futuryści byli w ystaw ien i na szykany ze strony w ła d z 28.

Nie jesteśm y zresztą skłonni lekceważyć owych „głębszych społecz­nych przyczyn” jako czynnika ewolucji światopoglądowej futurystów .

Jesienią 1923 fala strajków ogarnia cały kraj i kulm inuje 5 listopada w pow staniu krakow skim . Niech więc przytoczoną wypowiedź eks-futu- rysty zrównoważy i uzupełni inna:

Z dobycie K rakow a przez uzbrojonych robotników [m owa o pow staniu kra­kow skim ], klęska pułku ułanów w ezw anych dla uśm ierzenia pow stania, odmowa strzelania do robotników ze strony oddziałów piechoty, bratanie się żołnierzy z pow stańcam i i przekazanie im broni — w szystk ie te burzliw e w ypadki, obfi­tu jące w bohaterskie epizody w alk ulicznych, w ydaw ały się prologiem ogrom ­nych zdarzeń. D w adzieścia cztery godziny przeżyte w m ieście oczyszczonym od policji i w ojska w strząsnęły do fundam entów mój nie przebudowany do końca św iat 29.

Zbliżenie aw angardy futurystycznej do redakcyj „K ultury Robotni­czej” i „Nowej K u ltu ry ” dokonuje się przy czynnym współudziale tej ostatn iej. „K ultu ra Robotnicza” była jedynym pismem społeczno-lite- rackim , więcej, jedynym w ogóle organem prasowym w Polsce, podej­m ującym próbę polemiki ze Snobizm em i postępem, niesprawiedliw ie kw itu jącym pogardliwym i epitetam i artystyczne wysiłki futurystów .

W nocie polem izującej z wywodami Żeromskiego redakcja „K ultury Robotniczej” podkreśla, iż ep ite ty „nowinkarz” czy „farm azon” (tu w znaczeniu sem antycznego równoważnika dzisiejszego „snoba”) m ają w Polsce kilkuw iekową, ideologicznie jednoznaczną tradycję pole­m iczną. E pitety te trzym ała w ustawicznym pogotowiu „zaśniedziała część szlachty polskiej, idącej na pasku księżym ” . „Now inkarzam i” byli

27 S. Ż erom ski, Snobizm i postęp. Warszawa 1923.28 A. W at, Metamorfozy futuryzmu. „Miesięcznik Literacki” 1931, nr 3, s. 126. (Cz. 1 arty­

kułu, pt. Wspomnienia o futuryzmie — jw., nr 2).29 B. Jasień sk i, Coś w rodzaju życiorysu. „Przegląd Kulturalny” 1957, nr 17.

Page 11: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

40 M A R IA N R A W IŃ SK I

w XVI w. ludzie, którzy pierw si zaszczepiali w Polsce idee reform acji. „Now inkarzam i” i „farm azonam i” w tejże szlachecko-klerykalnej opinii by li w końcu XVIII w. zwiastuni „potężnych prądów umysłowych [...] związanych z Rewolucją F rancuską”. Gwałtowne ataki Żeromskiego na nowe prądy w literaturze i sztuce, na „wszystkich nowinkarzy, farm a- zonów i »snobów«, zarówno w literatu rze jak i w życiu społecznym”, są rezulta tem — konkluduje „K ultura Robotnicza” — jego braku zrozu­m ienia dla tych „przepotężnych w strząśnień społecznych” , które p rzy­niosła najnowsza historia i z którym i owe prądy pozostają w oczywistym związku 30.

Dyskuję na tem at powiązań w zajem nych pomiędzy „nowym życiem ” i „nową sztuką” inauguruje w r. 1924 pierwszy num er „Nowej K u ltu ry ” .

Obie strony dyskutujące — awangardyści i redakcja „Nowej K u ltu ­r y ” — w ykazały w polemice zasadniczą rozbieżność postaw wobec za­gadnienia społecznej funkcji sztuki oraz związanego z nim bezpośrednio stosunku „treści” i „form y” w sztuce. Samo zresztą zagadnienie spo­łecznego i politycznego funkcjonowania sztuki i litera tu ry , zwłaszcza dopuszczalnej ostrości jej ideologicznego wyprofilowania, a także stop­nia jej „przejrzystości” wobec celów zorganizowanej działalności p a rty j­nej, stanie w kilka lat później — głównie dzięki ukazującym się od r. 1924 tomikom wierszy Broniewskiego, Standego, W andurskiego — w centrum toczonej na łam ach „Wiadomości L iterackich” polemiki o racje istnienia i kształt „ lite ra tu ry proletariackiej” .

Przeciw staw iając się „niewolniczem u” naśladowaniu n a tu ry przez artystę , naiw nem u weryzmowi bądź naturalizm ow i, postulowali aw an­gardyści całkowitą a u t o n o m i ę utw oru artystycznego, jego nie­zależność zarówno od obiektywnego wyglądu rzeczy i przebiegu zjawisk, jak i od wszelkiego „subiektywizm u przeżywania poetyckiego”. „Twór artystyczny — pisze Stanisław Brucz — winien być ekwiwalentem rzeczy” S1, tj. w inien legitymować się jej istotnym i właściwościami: sam oistną odrębnością istnienia, konstrukcyjnością budowy i celową pożytecznością. W tych jego atrybutach tkw i a n t y b u r ż u a z y j n o ś ć nowej sztuki. „Wobec zagadnień politycznych i społecznych — w tóruje Bruczowi solidarnie Mieczysław B raun — poeta w inien zajmować po­staw ę neu tra lną”, gdyż z samej istoty swego rzemiosła, jako poeta właś­nie, „programowo nie rozstrzyga on o form ach współżycia ludzi”,

30 Nota anonimowa, zamieszczona w dziale Książki i czasopisma. „Kultura Robotnicza” 1923, nr 6.

31 S. Brucz, Sztuka i rzecz. „Nowa Kultura” 1924, nr 1.

Page 12: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 41

interesuje go jedynie „współżycie słów w poszukiwanej formie utw o­ru ” 32.

M yśl ta pozostaje kam ertonem wszystkich głosów polemicznych m ło­dych aw angardystów . Ich stanowisko sum uje В. М.:

A rtyści now ej sztuki głoszą, że sztuka nie m oże służyć żadnym innym celom oprócz sw ych w łasnych [...]. Jeżeli kto chce przekonać kogoś o podłości kapitalizm u — niechże napisze na ten tem at rozprawę, artykuł lub odezw ę, a n ie w ie r sz y k i33.

Powodowany zdrowym i słusznym odruchem sprzeciwu wobec n ie­oryginalnego, tandetnego wieszczbiarstwa „proletariackiego”, autor a r­tykułu , jakkolw iek w ystrzegający się w swoich wywodach a rb itra l­nych i nie um otyw owanych rozstrzygnięć, zajm uje w kwestii f u n k c j i s z t u k i stanowisko właśnie arb itra lne i nie umotywowane, oparte na zbyt wąskim fragm encie doświadczeń poetyckich. Problem ten m iał się okazać najbardziej kontrow ersyjnym w literackiej publicystyce lat 20-tych, ogniskującym w sposób najw yrazistszy zasadnicze rozbież­ności postaw wobec lite ra tu ry (tej faktycznie istniejącej i tej postulo­wanej).

Jest to zresztą swoisty „dalszy ciąg” starej na gruncie polskim i od czasów „buntu m odernistycznego” naczelnej antynom ii rozszczepiającej świadomość twórców i krytyków : sztuka tendencyjna czy sztuka „praw ­dziw a” . Tym ciążeniem tradycji należy m. in. tłum aczyć zdum iewającą żywotność owej antynom ii w m iędzywojennych polemikach literackich. N ależała ona bowiem, jak przenikliw ie spostrzega Kazim ierz W yka, „do tego rodzaju kontradykcyjnych i dialektycznych sił k u ltu ry narodo­wej, które nie w ygasają nigdy, k tó re odradzają się i w ystępują pod nową postacią, tak dalece związane są z historią narodu i jej ciążeniem na przyszłych pokoleniach” 34.

D eklaracje estetyczne awangardystów grzeszą ogólnikowością oraz niejasnością sform ułow ań i, co ważniejsze, nie stanow ią rezu lta tu w łas­nych przem yśleń. Zasadnicze ich postulaty: 1) traktow ać dzieło poetyckie (i dzieło sztuki w ogóle) jako s t r u k t u r ę w p e ł n i a u t o n o ­m i c z n ą , podległą dyktatow i wyobraźni w kreow aniu świata odręb­nego od św iata n a tu ry i wyzwolonego z wszelkich zobowiązań pozaar­tystycznych; 2) przenosić na dzieło poetyckie zasadnicze a trybu ty rzeczy: celowość konstrukcji, odrębny status istnienia; 3) treścią, a zwłaszcza form ą poezji dokum entować współczesność (Peiperowski „uścisk z te ­

32 M. Braun, Moje osobiste zdanie o poezji. Jw., nr 9.33 В. М. [M. Braun?], Stara i nowa sztuka. Jw., nr 10.34 K. W yka, Stulecie pokolenia Młodej Polski. W: Łowy na kryteria. Warszawa 1965, s. 154.

Page 13: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

42 M A RIA N R A W IŃ S K I

raźniejszością” 35), tj. gwałtowne przem iany techniczno-industrialne i to­w arzyszący tym przemianom gorączkowy puls życia wielkich m etropolii. Postu la ty te mieszczą się w kręgu podstawowych ustaleń estetycznych, pow tarzających się — z takim i czy innym i m odyfikacjam i szaty sty- listyczno-em ocjonalnej — w licznych m anifestach i program ach aw an­gardy poetyckiej w Polsce (poeci „Zw rotnicy”), w Rosji (liczne odm iany konstruktyw izm u) czy w Niemczech (reakcja antyekspresjonistyczna, zdominowana rychło przez ideowe założenia „nowej rzeczowości”).

Redakcja „Nowej K u ltu ry ”, niejednokrotnie m anifestująca częściową zbieżność swego program u estetycznego z awangardow ym i gotowa wi­dzieć w niektórych poetach aw angardy futurystycznej swych poten­cjalnych bądź rzeczywistych (jak w przypadku Jasieńskiego) sprzym ie­rzeńców, oceniła opublikowane wypowiedzi jako „nieporozumienia literackie”. Wypowiedzi „teoretyków »Nowej Sztuki«” a takuje redakcja z pozycji „walki o treść” :

Czy rzeczyw iście nowa sztuka poza m aszyną n ie w idzi ideału dla siebie, czy w alka człow ieka o nowy św iat, w alka ze zw yczajam i, religią, opinią dzi­siejszych w ładców , czy to w szystko n ie pow inno znaleźć w yrazu w now ej sztuce poza w alką ze starą formą? „Treść” now ej sztuki jest rzeczą rów nie ważną 3e.

B. K. w artykule podsumowującym dyskusję podkreśla jej wyłącznie negatyw ny dorobek, zam ykający się w stw ierdzeniu, iż „nie ma jakiejś proletariackiej form y artystycznej — nie ma stylu proletariackiego [...]”, gdyż ten, jak każdy styl w sztuce trw ający przez dłuższy okres i przez wszystkich uznany, może być jedynie „wytworem wieloletniego rozwoju pewnych ustalonych form bytowania społecznego” . A ktualnie tedy pro­letaria t, jako klasa walcząca, potrzebuje i tw orzy sztukę, co „wywołuje aureolę estetyczną wokół ideału, k tó ry walce przyświeca [...]”.

A utor artyku łu uznaje możliwość i potrzebę także pośredniego ide­owego nasycania utworu, a niekoniecznie wprost i naiwnie deklara­tywnego. Tak np. za ideowo bliskie proletariatow i uznaje wiele wierszy Jasieńskiego, wśród nich zaś Marsz, głównie z uwagi na jego walory rytm iczne i postać syntaktyczną, gdyż

w tym rytm ie bębniącym , w tych w ybębnianych rzeczownikach, czasownikach, przym iotnikach i innych częściach m ow y, rozwija się stopniow o i opanowuje czytelnika pew ien nastrój ideow y; czytelnik wraz z autorem , bezw iednie dla sam ego siebie, przybiera określoną postaw ę ideow ą w obec „sióstr od św iętej Sam ki” 37.

35 W artykule Punkt wyjścia („Zwrotnica” 1922, nr 7) pisał T. Peiper: „Rozpoczyna się nowa epoka, ep ok a u ścisk u z tera źn ie jszo śc ią ”.

36 P., Do teoretyków „Nowej Sztuki”. „Nowa Kultura” 1924, nr 6.37 B. K. [J. H em pel?], Nieporozumienia literackie. Jw., nr 11.

Page 14: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O MODEL LIT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 43

A rtykuł kończy dopisek redakcji:w zyw am y do w spółpracy w szystk ich poetów , bez w zględu na w yznaw any przez nich kierunek artystyczny, bez w zględu, czy nazyw ają się futurystam i, ekspre­sjonistam i czy jak bądź inaczej, byleby posiadali talent, um ieli pisać w iersze i p isali zrozum iale dla m as robotniczych i byleby zdolni byli żyć duchowo tym , czym żyją m a s y 38.

Podsum owanie dyskusji o nowej sztuce i o stopniu wzajem nej in ­terferencji „dwóch rew olucji” przynosi więc, w porównaniu ze stano­wiskiem „K ultu ry Robotniczej”, rozszerzenie kanonu estetycznego n o- w e j lite ra tu ry . Pojęcie „ lite ra tu ra proletariacka” czy „robotnicza” prze­staje być wiązane z norm atyw nym wzorcem poetyckim, staje się raczej synonimem określonego ideowego ukierunkow ania dzieła literackiego. Z drugiej strony jednak uderza w program ie estetycznym „Nowej K u l­tu ry ” nieum iejętność skorelowania zasadniczych problemów związa­nych z „rew olucją estetyczną” lat 1910— 1930 z tym i wymogami, jakie poczynają narzucać twórcom wielkie polityczne i społeczne wydarzenia owego okresu.

2

W zmagające się represje cenzuralne spraw iają, iż w 1924 r. „Nowa K u ltu ra” przestaje wychodzić. W tym samym roku zaczynają wydawać tom iki swych w ierszy poeci definiujący swą platform ę poetycką w te rm i­nach pozaestetycznych, poprzez ideowe zdeklarowanie się po stronie pro le taria tu w jego walce z burżuazją:

N ienaw idzim y burżuja, n ie tylko tego, który zasłania nam dzisiaj św iat w ytartym banknotem sw ej gęby, lecz burżuja jako abstrakcję, jego w idzenie św iata i każdą rzecz, która jęgo jest. Pragniem y now ej P olsk i — nie now ego sklepiku :ie.

Tyle Bruno Jasieński i Anatol Stern. Sam Jasieński zresztą m iał niebaw em uw yraźnić społeczny sens m glistej deklaracji swym znako­m itym Słow em o Jakubie Szeli. Zaledwie kilka miesięcy poprzedza Ziem ia na lewo ukazanie się Trzech salw Broniewskiego, Standego i W andurskiego. Tu już patos etycznego oburzenia, silny jeszcze w de­k laracji eks-futurystów , zostaje całkowicie wyelim inowany. Zastępuje go dobitna deklaracja ideologiczna:

N ie o sobie piszem y. Jesteśm y robotnikam i słow a. M usim y w ypow iedzieć to, czego inni ludzie w arsztatu w ypow iedzieć n ie mogą. W bezlitosnej w alce prole­tariatu z burżuazją stoim y zdecydow anie po lew ej stronie barykady. G niew, w iara w zw ycięstw o i radość — radość w alki — każą nam pisać. N iech słow a

38 [Od redakcji]. Jw.39 B. Jasień sk i, A. Stern, Ziemia na lewo. Warszawa 1924, s. [10].

Page 15: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

44 M A R IA N RAW lSrSK I

nasze padną jak salw y w u lice śródm ieścia, niech odegrzm ią echem w dzieln i­cach fabrycznych.

W alczym y o now y ład społeczny. W a l k a t a j e s t n a j w y ż s z ą t r e ś ­c i ą n a s z e j t w ó r c z o ś c i 40.

A więc w alka u boku pro letaria tu o nowy ustrój społeczny to n a j­ważniejsza powinność pisarza — tak form ułują autorzy Trzech salw podstawowy kanon p r o l e t a r i a c k o ś c i litera tu ry . Przyjęli bowiem jako znak rozpoznawczy własnej poezji pojęcie „ lite ra tu ra (poezja) p ro­letariacka*', dyskutow ane już na łamach pierwszych pism kom unistycz­nych, w których działalności żywo uczestniczyli. Kanon ten oznajm iał istnienie nowego n u rtu poetyckiego: inspirowane nim będą kolejne to­miki Broniewskiego (W iatraki, D ym y nad m iastem ), W andurskiego (Sa­dze i złoto) oraz Standego {Rzeczy i ludzie, Na pewno my).

O nurcie tym pisał trafn ie Andrzej Stawar:Nim zdążyły przebrzm ieć hasła odpolitycznienia, odspołecznienia literatury,

ujaw nił się prąd staw iający problem polityczności literatury w sposób ostrzej­szy, jaskraw szy, bardziej program ow y, niż to robiono k iedykolw iek daw niej. Prąd ten w ów czas ochrzczono m ianem literatury pro letariack iej41.

W istocie poezja autorów Trzech salw stała się instrum entem w alki politycznej w sensie najbardziej dosłownym, walki p a r t y j n e j . Spo­śród trzech autorów cytow anej deklaracji dwóch (Stande i W andurski) było członkami K PP, czynnymi funkcjonariuszam i partii, obsługującym i terenow e kom órki party jne. Organizowali okolicznościowe masówki i po­chody pierwszomajowe, wiece i strajk i, dyskutow ali z robotnikam i nad tezam i politycznym i zjazdów K PP i z działaczami party jnym i o per­spektyw ach proletariackiej rew olucji w P o lsce42 ; byli a g i t a t o r a m i posługującym i się poezją jako wypróbowanym orężem agitacji; byli dzia­łaczami kom unistycznym i pisującymi wiersze. To zanurzenie ich poezji w bieżącą pracę party jną stanowiło jej siłę i słabość zarazem. Siłę o tyle, o ile poszczególnym ich wyznaniom lirycznym przydawało niekłam anej żarliwości ideologicznego zaangażowania. Słabość zaś tej poezji „w yni­kała stąd, że jej wysiłek zasadniczy poszedł w kierunku ostrego politycz­nego wyodrębnienia, zaostrzenia różnic” 43.

Dyscyplina pracy party jnej wyznacza taki horyzont widzenia i w ar­tościowania zjawisk, k tó ry dla p o e t y c k i e j , a więc możliwie najpeł­niejszej, apercepcji św iata okazuje się często niedostatecznie szeroki.

40 W. B roniew ski, S. R. Stande, W. W andurski, Trzy salwy. Warszawa 1925, s. 3. Pod­kreślenie M. R.

41 A. Stawar, Tadeusz Żeleński {Boy). Warszawa 1958, s. 159.42 Zob. S. W ygodzki, O autorach „Trzech salw”. W zbiorze: Księga wspomnień. 1919—1939.

Warszawa 1960.43 Staw ar, op. cit., s. 160.

Page 16: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT ER ATU R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 45

„Ostre polityczne wyodrębnianie i zaostrzanie różnic”, w k ierunku którego „prze” tak tyka walki party jnej, jest w ypadkow ą wciąż zm ien­nych konstelacji społecznych i politycznych koniunktur, wciąż płynnych układów sił.

Obowiązkiem polityka jest śledzić i przewidywać zmiany tych układów i konstelacji. Pisarz, poeta — dostrzegał to przenikliw ie i akcen­tował A ntonio G ram sci44 — bywa z reguły „zapóźniony” w stosunku do polityka. Jest bowiem ponad „koniunkturam i”, ponad taktycznym i krzyw iznam i; patrzy „prościej” od tego ostatniego i — jeśli jest do­brym pisarzem czy poetą — penetru je zjawiska głębiej, od ich strony nie przeczuwanej przez czytelnika i często niedostępnej racjom polityka.

Nie znaczy to, rzecz jasna — o czym niżej — by dla lite ra tu ry poli­tycznej, party jnej (w ideowym, nie organizacyjnym sensie), eksponującej w alory agitacyjne słowa, nie istniała pozytywna możliwość twórcza, tj. by treści polityczne, choćby o najbardziej aktualnym wydźwięku, nie mogły stać się in tegralną częścią dzieła literackiego.

R ezultaty te są jednak konsekwencją zwielokrotnionego w ysiłku twórczego: artystycznej wynalazczości, kom plikacji w arsztatu p isar­skiego, wreszcie um iejętności nawiązania dialogu z tradycją.

Zasygnalizowany tu konflikt widzenia działacza party jnego i poety autorzy Trzech salw najczęściej rozstrzygali (mowa tu zwłaszcza o S tan­dem i W andurskim ) — schem atyzując środki wyrazu, upraszczając „w ar­sz ta t” , odcinając się od tradycji — na niekorzyść poety. Rozstrzygnięcie takie, jakkolwiek zmuszające do poszanowania jego ideowych racji, nie mogło nie dokonać się kosztem rangi artystycznej tej poezji.

A kcentujem y ów fakt, nim przejdziem y do zrelacjonowania dyskusji o poezji proletariackiej, k tóra to dysku ja toczyła się w r. 1928 na ła­m ach „Wiadomości L iterackich” i odbiła się echem w szeregu innych czasopism, dyskusji, do której bezpośredni impuls oraz m ateriał ilu s tra ­cy jny dały wzm iankowane wyżej tomiki wierszy autorów Trzech salw. W łaśnie niedostatki artystyczne tej poezji, wiązane przez polem is­tów z kierunkiem jej ideologicznego zaangażowania w jakąś fatalistycz- ną współzależność, spowodowały zamazanie się zarówno ideowych jak teoretycznych konturów sporu o „ lite ra tu rę proletariacką” . Można było w dobrej wierze, tj. przy najuczciwszych intencjach subiektyw nych, podać w wątpliwość samą zasadność stosowania kryteriów ideowych w charakterze wyznacznika swoistego obszaru doświadczeń literackich, skoro form ułow any przez poetów Trzech salw kanon lite ra tu ry zaan­gażowanej nie zawsze w praktyce poetyckiej dorównywał swą artystycz­ną rangą „literaturze w ogóle”, tej powszechnie od stuleci akceptow anej.

44 Zob. G ram sci, Pisma wybrane. T. 2. Warszawa 1961, s. 189 n.

Page 17: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

46 M A R IA N R A W IN S K I

Racje sporu leżały jednak po obu polemizujących stronach. B ył to bowiem spór zarówno o rangę artystyczną poezji, k tórej ważności poeci Trzech salw skłonni byli nie doceniać, jak i — co mocno podkreślał Bro­niewski, a po nim W ygodzki — o pryncypia ideowe, których szczególnego znaczenia dla lite ra tu ry dowodziła coraz silniej specyfika m om entu historycznego, tj. w zrastające napięcie konfliktu klasowego, tow arzyszące załam aniu się koniunk tury gospodarczej św iata kapitalistycznego.

Dyskusję zainicjował Paw eł Hulka-Laskowski artykułem zaty tu ło­w anym wymownie: Poezja szlachetnego nieporozumienia. W tom ikach wierszy Ziemia na lewo i T rzy salujy odnajduje Hulka-Laskowski ele­m enty chiliastyczne („mamy tu w yznanie w iary i eschatologię podobną do chrześcijańskiej”). U genezy tej poezji nie leżą, zdaniem autora, z ja­wiska n a tu ry społecznej czy politycznej, lecz... psychicznej. Rodzi się ona z niecierpliwości „natur subtelnych” w oczekiwaniu na „wielkie przeobrażenia w duszach ludzkich”. W ten sposób poezja o w yraźnym adresie społecznym i niezwykle ostrym wyprofilowaniu politycznym , nacechowana odważną deklaracją ideologiczną, zyskuje miano m i s t y k i . Całe jednak „szlachetne nieporozum ienie” tkw i — stw ierdza au to r — w fakcie, iż poeci nazyw ający siebie „proletariackim i” tra fia ją swymi wierszam i w próżnię społeczną. Nie jest to poezja ani dla p ro letaria tu , ani o proletariacie. Wywodzi się z zupełnej nieznajomości „duszy prole­ta r ia tu ” 45.

Proletariatow i bowiem — precyzuje Hulka-Laskowski swoje stano­wisko w innym artykule —

[nie chodzi o] socjalno-dem okratyezną zasadę panow ania w iększości. N ie chodzinaw et o „dzień zapłaty” z hym nu robotniczego, bo robotnik nie jest m ściw y.[...] M arzeniem proletariatu jest nowa kultura, to znaczy odrodzenie sum ieniai serca [...]. I tu jest w łaśn ie front p ro letariack i4e.

Na wystąpienie Hulki-Laskowskiego odpowiedział Broniewski a r ty ­kułem W czoraj i ju tro poezji w Polsce, k tó ry ze względu na pryncypial- ność sform ułowań, a także ze względu na ton wypowiedzi, „oficjalny” i deklaratyw ny, został p rzy jęty przez dyskutantów jako ideow o-artystycz­n y m anifest grupy poetów, autorów tomików: Ziem ia na lewo i Trzy salwy. Genezę twórczości polskich poetów proletariackich odnajduje Broniewski nie w ich psychice, lecz w obiektywnej społecznej i poli­tycznej sytuacji Polski, w której w kilka zaledwie lat od wyzwolenia

45 P. H u lk a-L ask ow sk i, Poezja szlachetnego nieporozumienia. „Wiadomości'Literackie” 1928, nr 1. Zob. także O tzw. poezję proletariacką. Jw., nr 7; Poezja proletariuszy. Jw., 1929, nr 3; Poezja proletariatu czy proletariat poezji. „Głos Literacki” 1928, nr 16.

46 H u lk a-L ask ow sk i, Poezja proletariatu czy proletariat poezji.

Page 18: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 47

i powszechnych nadziei na spraw iedliw y ustrój obserw uje się „jaw ne przejście reakcji do ofensyw y”.W tej sytuacji odrębność grupy poetów proletariackich od pozostałych pisarzy rysu je się głównie w płaszczyźnie ideologicznej. Poeci proletariaccy należą do tych nielicznych w gronie inteligencji polskiej, którzy m ieli odwagę „konkretnego zdeklarow ania się” .

To właśnie obawa większości inteligencji przed zdeklarowaniem się po stronie jednej z walczących klas — kontynuuje Broniewski — rodzi ów nadm iar idei i poetyckich zawołań, signum tem poris życia um ysłowe­go i literackiego w Polsce lat 20-tych, z p o e z j ą p r a c y na czele.

Spór o poezję r e w o l u c y j n ą (przym iotników „proletariacka” i „rew olucyjna” używ a autor wym iennie) jest sporem ideologicznym, nie ty lko literackim :

Intensyw ność -i długotrw ałość sporów o tę poezję, o jej prawo istn ienia, nam iętność, z jaką ją zw alczają [...], św iadczy, że zagadnienie poezji rew olucyj­nej nie m ieści się w ram ach zw ykłego sporu literackiego.

Replikując na zarzut Hulki-Laskowskiego, iż poeci nazywający siebie proletariackim i nie piszą dla proletariatu , Broniewski stw ierdza: poeci proletariaccy „tw orzą nie dla pro letariatu , ale jako p ro le taria t” ; ich poezja „nie poprzedza rozbudzenia sił proletariatu , ale jest w łaśnie w ynikiem rozbudzenia sił p ro le taria tu i wynikiem jego politycznej w al­k i” . Tak więc raz jeszcze akcentuje poeta, iż spór idzie o spraw y n a j­ważniejsze, o pryncypia ideowe i polityczne.

Co się tyczy zagadnień estetycznych sensu stricto, Broniewski jest daleki od jakichkolw iek prób norm atywizow ania. Walczy jedynie o prawo obyw atelstw a „m urów fabrycznych, szpiclów i m aszyn” w poezji pro­letariackiej.'P o lem izuje jednocześnie ze stanowiskiem Hulki-Laskowskie­go, którego zdaniem robotnik widzi praw dziw ą poezję w takich „akceso­riach najpierw otniejszej poezji rom antycznej” , jak kw iaty, słowik, gwiaz­dy. Akcesoria owe, tw ierdzi autor D ym ów nad miastem , „stały się już dawno starzyzną, którą poeci tra k tu ją raczej w cudzysłowach. I w tym ciasnym zakresie nie daje się zamknąć żadna poezja” .

Zapowiada też Broniewski system atyczniejsze niż dotychczas w spie­ran ie poezji proletariackiej na tradycjach tej twórczości, k tóra tow a­rzyszyła pionierom w alki rew olucyjnej, poezji tak pełnej „radości, hum oru i o tuchy”, a przecież pisanej zazwyczaj — jak Mazur kajda­niarski — „w grobie” .

W takie groby — konkluduje autor — zaglądać będzie często poezja prole­tariacka, bo z nich bierze prom etejską m iarę sw ego zw ycięskiego jutra 47.

47 W. B ron iew sk i, Wczoraj i jutro poezji w Polsce. „Wiadomości Literackie” 1928, nr 4.

Page 19: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

48 M A R IA N R A W IŃ S K I

Będąc próbą defincji w łasnej postawy twórczej, a zarazem określoną propozycją ideologiczną, skierowaną do szerokiego grona inteligencji twórczej, a rtyku ł Broniewskiego m iał zająć szczególną pozycję w polem i­kach literackich okresu późniejszego. Przez lewicową publicystykę lat 30-tych został milcząco uznany za wspólną platform ę program ową, a jego główne myśli weszły w krwiobieg tej publicystyki.

Na wywody autora Troski i pieśni będzie się powoływało wielu pu ­blicystów m arksistowskich, m. in. Fik w szkicu historycznoliterackim0 litera tu rze m iędzywojennej, stw ierdzając, iż właśnie Broniewski na jle ­piej określił „rolę współczesnej lite ra tu ry pro letariackiej” 48. Na dalszy przebieg dyskusji o poezji proletariackiej a rtyku ł Broniewskiego po­działał jak prowokacja.

W szystkie następne wypowiedzi (P. Hulka-Laskowski, A. Słonimski, S. Higier, J. N. Miller, S. Wygodzki, A. Stern) były już ty lko próbą bezpośredniego lub pośredniego sytuow ania swych przekonań wobec za­sadniczych sform ułowań artykułu . F ron talny atak na stanowisko Bro­niewskiego przypuścił Słonimski w artyku le Odpowiedź. Nie przyjm ując w alki na tym polu, na którym wydał ją Broniewski, zaatakował ze zręcznością wytraw nego polemisty te elem enty wypowiedzi Broniew ­skiego, które dopuszczały nieporozumienia czysto w erbalne. Jakoż posta­w ił Słonimski pod znakiem zapytania już samą zasadność podziału lite ra ­tu ry na proletariacką i nieproletariacką.

Zarzut celny sam w sobie, ale zważywszy jego adresata — niezu­pełnie słuszny. Rzecz w tym, iż k ry te ria „proletariackości” piętnow ane przez Słonimskiego nie pokryw ały się absolutnie z tymi, które m iał na m yśli i o których pisał Broniewski. „Nie ma żadnej poezji proletariackiej [...] — deklaru je Słonimski. — Tem atem poezji może być wszystko. [...] gwiazdy i [...] m ury fabryczne, i szpicle” 49. To prawda. Wszakże sam Broniewski nie u trzym yw ał nigdy inaczej; deprecjonow ał jedynie pewne najbardziej ograne, płasko-sentym entalne elem enty rom antycznej re­kw izytorni: słowik, kwiatek, gwiazdy, które — jak słusznie sądził — naw et w odczuciu nieedukowanego estetycznie p ro letariatu nie mogły uchodzić za główny probierz poetyckości.

Przyznać zresztą należy, iż broniąc p r o l e t a r i a c k o ś c i Homera1 Szekspira, Słonimski wskazywał tym samym na pewien rzeczyw isty m ankam ent wywodów Broniewskiego: nazbyt ciasne widzenie tradycji i niezdefiniowanie własnego stanowiska wobec literackiego dziedzictwa przeszłości.

48 F ik, op. cit., s. 474.49 A. S łon im sk i, Odpowiedź. „Wiadomości Literackie” 1928, nr 7.

Page 20: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 49

N ajistotniejsze i jedynie ważne dla Broniewskiego k ry te rium prole- tariackości dzieła: przekonanie o konieczności ideowego zaangażowania się pisarza po stronie walczącego proletariatu , zostało w polemicznej w y­powiedzi Słonimskiego pominięte.

Podejm uje je natom iast Stanisław Higier w artyku le O ducha poezji proletariackiej. Nie można — zdaniem autora — być rew olucjonistą społecznym i poetą, jednocześnie, a to z dwu zasadniczych przyczyn: 1) ze względu na niesłychaną ostrość walk politycznych i klasowych, sytuującą z konieczności przeciw nika ideowego w kręgu zupełnie nie- poetyckich zaklasyfikowań; 2) ze względów etycznych — „czy da się jedną połową duszy walczyć o »święte praw a«, a drugą tworzyć w ar­tości zgoła te j walce zbyteczne?” 50 Higier podnosi tu w ażny i trudny problem korelacji wymogów politycznych i estetycznych, z istoty swej nietożsamych, a kierowanych pod adresem t e g o s a m e g o dzieła, problem dostrzegany zresztą, jak podkreślaliśm y, przez w ybitnych teo- retyków -m arksistów .

T rafny też wydaje się sform ułow any przez Higiera zarzut n iew ystar- czalności tych kry teriów poetyckiego postępowania, k tóre autorzy Trzech salw przyjęli za naczelne w swych pierwszych tom ikach poetyc­kich: „partyjność konsum entów i użytkow a wartość jako propagandy” .

Zaskakuje natom iast k ierunek uogólnień: właśnie „party jność” i „agi- tacyjność” tej poezji kom prom itują — jak chce au tor — najskuteczniej jej p r o l e t a r i a c k o ś ć , gdyż gotowe są każdej chwili przeobrazić ją z poezji buntu w poezję apologetyczną.

Otwórzmy w tym m iejscu re fe ra tu obszerniejszy nawias. Stanowisko H igiera zasługuje na chwilę uwagi, jest ono bowiem — pom ijając samą m otyw ację o w yraźnym i rozm yślnie przez autora zamierzonym w y­dźw ięku politycznym (autor dek laru je się jako zdecydowany przeciwnik poezji młodego państw a radzieckiego) — dość reprezentatyw ne także dla innych publicystów „Wiadomości L iterackich”, polemicznych adw ersarzy autorów Trzech salw. Sam problem zresztą będzie powracał w dalszych dyskusjach w takim czy innym polemicznym uw ikłaniu.

Poezja Standego i W andurskiego, a także wiele wierszy Broniewskie­go — sąd ów, jeśli nie w yrażony wprost, zawiera się im plicite w wywo­dach wszystkich bodaj jej adw ersarzy — jest w łaśnie jednym z dowo­dów absolutnej niemożności wysoko artystycznego realizowania w lite­ra tu rze takich haseł, jak: partyjność, agitacyjność, tendencyjność, dok­ładny adres polityczny, „wiecowe gardłow anie” za i przeciw. To przeko­nan ie publicystów „W iadomości L iterackich” nie znajdowało oparcia — nie trzeba dowodzić — w literackich doświadczeniach epoki.

50 S. H igier, O ducha poezji proletariackiej. Jw., nr 10.

4 — Pam iętnik Literacki 1967, z. 3

Page 21: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

50 M A R IA N R A W IN S K I

G dyby np. słowa dezaprobaty wobec szerokiego popaździernikowego politycznego n u rtu poezji rosyjskiej, k tó ry skontrastow any z „liryką czystą” zyskał m iano p o e z j i o b y w a t e l s k i e j 51, wypadło Higie- row i wzbogacić przykładam i szczególnie dla tej poezji reprezen tatyw ny- mi, M ajakowski stanąłby pod pręgierzem na m iejscu najbardziej ekspo­nowanym . I to nie ty lko jako autor Okien RO STA, a więc jako tw órca nowego gatunku poetyckiego: „ag itżanru”, realizującego najkonsekw ent- niej, w sposób wzorcowy niejako, ideow o-artystyczne przesłanki poezji pisanej na doraźne zamówienie polityczne, w w arunkach rzeczywistego zagrożenia rew olucji przez siły interw encyjne. Także jako autor dziesiąt­ków innych wierszy, a zwłaszcza poematów (150 000 000, W łodzim ierz I ljicz Lenin, Dobrze, P ełnym głosem), bez k tórych nie ma dziejów lite ra tu ry dwudziestowiecznej i które, wszystkie bez w yjątku — sławiąc wielkość rew olucji i geniusz jej wodza, heroizm ludu rosyjskiego, ideo­logiczną zwartość i skuteczność kolektyw nego działania partii — rodziły się z potrzeb chwili, z potrzeb a g i t o w a n i a z a c z y m ś i p r z e ­c i w c z e m u ś . L iteratu ra „p a rty jn a” i „agitacyjna”, a zarazem wy- sokoartystyczna, w najlepszym tedy sensie tych określeń.

Praw da: wymogi „party jności” i „agitacyjności” litera tu ry , skutecz­ność jej politycznego oddziaływania im plikują nieuchronnie pewne, po­zorne przynajm niej, uproszczenia w artystycznej percepcji świata. Bę­dzie to przede wszystkim radykaln ie s p o l a r y z o w a n a a k s j o l o ­g i a , elim inacja odcieni i ogniw pośrednich w wartościowaniu zjawisk. P isał na ten tem at M ajakowski w jednym z wierszy:

Żadnych kolorów, ni odcieni,

nie m a nic — prócz koloru, barw iącego na śnieżną biel,

i czerw onego —krw aw iącego kolorem k r w i52.

51 Zob. А. М еньш утин, А. Синявский, Поэзия первых лет революции. 1917—1920. Москва 1964. — Pojęcie „poezja obywatelska" wyprzedza w literaturze rosyjskiej o kilka dzie­sięcioleci znamienny dla okresu komunizmu wojennego proces powszechnego upolitycznienia poezji. Dla szeroko rozumianej opinii literackiej konflikt „poety” i „obywatela” (jako dwóch pierwiastków twórczych) sygnalizuje N. N iek ra so w w dialogu Поэт и гражданин, (1856). W drugiej połowie XIX w. synonimem poezji obywatelskiej staje się twórczość S. N ad son a. Jej wzorzec przejmują w latach komunizmu wojennego poeci proletariaccy, ideologicznie i organi­zacyjnie związani z Proletkultem. Tradycjonalizm poetyki nadsonowskiej, zatrącający w masowym wydaniu o banał i grafomanię, krytykował ostro W. M ajakow sk i w artykule Dwóch Czechowów {Полное собрание сочинений в тринадцати томах. Т. 1. Москва 1955, s. 298. Przekład М. R.): „Poeta! I tu jawi się przed wami wypinająca pierś postać ze szlachetnym profilem Nadsona, krzy­cząca każdym fałdem głuchej czerni surduta, iż zdruzgotany został i zhańbiony święty ideał”.

52 В. М аяковский, Полное собрание сочинений в двенадцати томах. Т. 2. Москва 1939 s. 145. Przekład М. R.

Page 22: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL LIT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 51

Będzie to także e m b l e m a t y c z n o ś ć poetyckiej symboliki, n a-0 с z n o ś ć ideowych znaczeń poszczególnych obrazów, alegorii, prze­nośni, podporządkowana funkcjonalnie celom dydaktyki politycznej. Bę­dzie to wreszcie częściowa elim inacja „liryzm u czystego”, elim inacja subiektyw nych racji podmiotowych, za jedyny spraw dzian m ających skuteczność ich twórczej realizacji na rzecz racji nadrzędnych, in tersu- biektyw nych, których prawdziwość, gdzie indziej zaświadczoną i a priori uznaną, ilustru je poetycki świat przedstawiony.

Ale owe „uproszczenia” — obwarowujem y term in cudzysłowem na znak jego umowności — nie muszą być synonimem „w arsztatow ej” ła t­wości, ograniczonej wynalazczości artystycznej. W łaśnie wynalazczość1 oryginalność form uły poetyckiej wzm agają w sposób niezwykle istotny skuteczność oddziaływania lite ra tu ry politycznie zaangażowanej i an­gażującej, a g i t a c y j n e j , w jej funkcji organizowania świadomości i emocji odbiorcy. Przykład M ajakowskiego — którego poezja w okresie popaździernikowym niesie w sobie cały rozmach futurystycznego prze­łomu, rewolucjonizującego stosunek do słowa poetyckiego jako podsta­wowego „tw orzyw a” wiersza — jest tu dostatecznie pouczający.

Co więcej jednak, w łaśnie owa otwartość na hałasy świata, na d ra­m atyczne konflikty społeczne, na politykę, stw arza rzeczywistą szansę artystycznej oryginalności, przydając now atorstw u form alnem u walor społecznej zauważalności, bez którego nie m a prawdziwego życia sztuki. I o tym także świadczą poem aty i wiersze M ajakowskiego, w tej mierze, w jakiej w yrastają z „chłopięcych spodenek” futuryzm u (wyrażenie B. Lifszyca), tj. o ile rew olucyjny stosunek do słowa poetyckiego potrafiły uczynić społecznie i politycznie funkcjonalnym , zyskując przez to nie­byw ałą poczytność również wśród proletariackiego konsum enta sztuki.

W reszcie spraw a najistotniejsza może: jedynym terenem , na k tórym now atorska form alnie poezja (literatura) utw ierdza się w swojej funkcji nosiciela rew olucyjnych idei i treści politycznych, jest literacka i k u ltu ­row a tradycja. Ale nie tradycja w ogóle. Ta, jako „rupieciarnia”, zdolna jest motywować każdą ideologię, interes każdej k lasy i w arstw y społecz­nej. L iteratu ra hołdująca rew olucyjnem u systemowi wartości wym aga zanurzenia w tradycji w idzianej ze ściśle określonego, p l e b e j s k i e g o punk tu widzenia. Tym właśnie m otywem „tradycji p lebejskiej” 53 rzą­dzi się twórczość najw iększych pisarzy-„agitatorów ” naszego stulecia, W łodzimierza M ajakowskiego i Bertolta Brechta. Realizuje się ona we wszystkich istotnych przekrojach ich twórczości:

53 Termin H. M ayera (Tradycja plebejska. O niektórych motywach twórczości Bertolta Brechta. „Pamiętnik Teatralny” 1955, z. 1).

Page 23: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

52 M A R IA N R A W IŃ S K I

1. W s f e r z e e t y k i ; niekiedy wprost, w form ie dyskursyw nej, jak to m a miejsce w M isterium Buf fo M ajakowskiego, gdzie etos w pa­jany Nieczystym przez Zwyczajnego Człowieka okazuje się prostą od­wrotnością ewangelicznego etos ubóstw a i pokory, skodyfikowanego w k a­zaniu na Górze Oliwnej, innym razem pośrednio, jako zasada postępow a­nia bohaterów: tak np. sędzia Azdak z Kaukaskiego koła kredowego f e ­ru je w yroki na korzyść biednych; n ie chce być spraw iedliw y w sensie form alnym , gdyż praw a form alne — tw ierdzi — są zawsze praw am i rządzących.

2. W s f e r z e h i s t o r i o z o f i i ; plebejskie, oddolne widzenie historii znakomicie ilustru je Brechtow ski „chw yt” indagowania h isto rii „pytaniam i czytającego robotn ika” :

Kto zbudow ał siedm iobram ne Teby?W książkach czytam im iona królów .Czy królow ie przyciągali bloki skalne?Każda stronica — zw ycięstw o.Kto opłacał ucztę zw ycięzcom ? 54

3. W s f e r z e z a g a d n i e ń f o r m y ; charakterystyczny jest dla obu wym ienionych pisarzy już sam sposób wyzw alania się z „oficjalnej” tradyc ji poetyckiej: poprzez odnajdyw anie najbru taln iejszych nazw dla najprostszych zjawisk; u Brechta określa on doświadczenie poetyckie tomu wierszy H auspostille; w przypadku M ajakowskiego — odsłania n a j­głębszy sens jego uczestnictwa w ruchu futurystycznym . D ziew iętnasto­letn i hilejczyk 55 zw ierzał się w jednym ze swych wczesnych wierszy:

Na brukumojej w yjeżdżonej duszykroki szaleńcóww yciskają p iętna szorstkich fr a z 56.

Ale w tych wybuchowych i na wskroś subiektyw nych „szorstkich frazach” młodego fu tu ry sty słychać, jak słusznie podkreśla M aurice B o w ra57, głos ludu rosyjskiego, uciskanego nieludzko przez na wpół

54 B. B recht, Pytania czytającego robotnika. W: Opowiadania z kalendarza. Warszawa 1953, s. 72.

55 Hilea — grupa poetycka przyszłych kubo-futurystów; powstała w r. 1911 w Czerniance na Chersońszczyźnie (Ukraina), siedzibie Burluków, których ojciec administrował potężnymi dobrami magnackimi. Pochodzenie nazwy wyjaśnia W. Szk łow sk ij (cyt. za: W. W oroszylsk im , Życie Majakowskiego. Warszawa 1966, s. 46): „Kółko otrzymało nazwę starożytnej kolonii grec­kiej na Dnieprze — »Hilea«. Hilea dawno znikła z powierzchni ziemi, ale Burlukowie okazali się dobrymi sąsiadami: zachowali jej imię”.

56 М аяковский, Полное собрание сочинений в тринадцати томах, t. 1, s. 45. Przekład М. R.

57 C. M. Bowra, Poetry and Politics. 1900 — 1960. Cambridge 1966, s. 29.

Page 24: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 53

feudalny, autokratyczny aparat carski. Z czasem realizowanie się t r a ­dycji plebejskiej w sferze zagadnień form y ulega u obu pisarzy niepo­m iernem u rozszerzeniu, bądź przez o tw arte nawiązyw anie do konw encji i gatunków w ypracow anych przez ku ltu rę ludową (np. tradycja bylin w poezji Majakowskiego, zwłaszcza w poemacie 150 ООО 000), bądź też przez świadome parodiowanie form i konw encji klasycznych. Tak np. w Ś w ię te j Joannie Szlachtuzów B recht kom prom ituje Schillerow ską form ę wiersza — daje jej sui generis in te rp re tac ję socjologiczną — po­przez konfrontow anie jej ze współczesną rzeczywistością kapitalistyczną:

Przypom nij sobie, Cridle, jak dni tem u kilka —Szliśm y przez rzeźnię, był w ieczór —N ow a m aszyna do pakow ania lśn iła ...58

To w łaśnie w szechstronne osadzenie utw orów w tradycji plebejskiej — rekap itu lu jem y nasze nawiasowe w yw ody — przydaw ało party jnej i agitacyjnej twórczości Majakowskiego oraz Brechta artystycznej głębi, spraw iało, iż wszędzie tam , gdzie angażow ali się swą poezją i d ram a­turg ią w gąszcz zagadnień bieżącej polityki, potrafili je podnieść na niezbędny wielkiej literatu rze stopień uogólnienia poznawczego. Uogól­nienia tego najczęściej brakło agitacyjnej i party jnej poezji Standego i W andurskiego, wyizolowanej zupełnie w swej poetyckiej apercepcji św iata z tradycji plebejskiej, a więc z tej tradycji, k tórej m ienili się — i nie bez racji — ideowymi i politycznym i spadkobiercam i.

Poezja autorów Trzech salw (casus Broniewski stanowi tu zresztą zagadnienie odrębne: wielką szansą poetycką m iała się stać dlań lite ­racka tradycja rom antyzm u polskiego, rein terp retow ana ideologicznie, w opozycji do jej in terp re tac ji oficjalnej „państw ow otw órczej”) nie do­rasta ła zatem m iary m ateriału ilustracyjnego — czym była faktycznie — dla tych nie najłatw iejszych, nowych zagadnień teoretycznych, z k tó rym i próbow ali uporać się publicyści „W iadomości L iterackich” .

A rtyku ł Higiera — powracam y do przerwanego toku rozważań — to w jakim ś sensie próba podjęcia rękaw icy rzuconej przez Broniew ­skiego, jedyna zresztą, obok wypowiedzi Irzykowskiego, w referow anej tu polemice. N ajistotniejsza, jak się w ydaje, jest w nim próba oczysz­czenia poetów przed postawionym przez Broniewskiego zarzutem braku odwagi „konkretnego zdeklarow ania się” . Dokonuje jej Higier poprzez radykalne wyizolowanie sfery artyzm u z dziedziny „odm ętu politycz­nego” .

Z odm iennych pozycji zaatakował wypowiedź Broniewskiego Ja n Nepom ucen M iller:

58 Cyt. za: M ayer, op. cit., s. 75.

Page 25: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

54 M A R IA N R A W IŃ SK I

Przed człow iekiem stoją zagadnienia dziejow e i kosm iczne nierów nie p o ­w ażniejsze od krzyw dy robotnika, w ynikającej z niew łaściw ego podziału w y ­tw oru jego p r a c y 59.

Tym zagadnieniem jest ujarzm ienie przez człowieka b y t u , żywiołu pozaludzkiego. Tak ustanowioną ad hoc (a mówiąc ściślej, przejętą od Brzozowskiego) „hierarchią w artości” zakreśla M iller uniw ersalny sta tus społeczny „poezji pracy”, k tórej patrona widzi w Emilu Verhaerenie.

Taka „poezja pracy”, sugerująca piękno i urok zwartości organizacyj­nej społeczeństwa i mobilizująca w ew nętrznie jednostki do „współudziału w gospodarce społecznej”, byłaby — argum entuje autor — szczególnie pożądana w Polsce, „gdzie tradycja wywczasów szlachecko-ziemiańskich w żarła się w krew i żyły narodu Podobne stanowisko zajął A natolStern, kładąc szczególny nacisk na unowocześnienie techniki poetyckiej, ona to bowiem, nowoczesna technika wiersza, w yprom ieniowuje „ener­getykę społeczną”, tj. „technikę życiową i państw owotwórczą” 60.

W yraz solidarności ze stanowiskiem poetów proletariackich dał w swym w ystąpieniu polem iczn^n Stanisław Wygodzki. Istotne novum jego artyku łu w zestawieniu z wypowiedzią Broniewskiego zasadza się na tym, iż propozycje i postulaty Broniewskiego sy tuu je Wygodzki — by tak rzec — w n o w e j o p t y c e p o l e m i c z n e j . W ysuwając pod adresem poezji współczesnej kardynalny zarzut obojętności na problem y polityczne i społeczne, na zagadnienia walki p ro letaria tu z burżuazją, podkreśla, iż postawa ta jest równoznaczna z grzebaniem pięknej i w iel­kiej tradycji narodowej, gdyż „właśnie w Polsce w ielka była tylko ta poezja [...], k tóra walczyła o naczelne miejsce w m arszu o zdobycie serc i głów” . Od tej apolitycznej i bezideowej produkcji poetyckiej — pod­kreśla autor — odcina się poezja proletariacka, k tórej niew ątpliw ym osiągnięciem jest „podkreślanie tożsamości spraw k u ltu ry i poezji oraz przem ian dokonywających się w społeczeństwie kapitalistycznym ” 61.

Wygodzki pierwszy w literackiej publicystyce m iędzywojennej pró­buje świadomie w ykorzystać tradycję literacką, zwłaszcza rom antyczną, jako argum ent na rzecz tych wymogów form ułow anych pod adresem lite ra tu ry współczesnej, z którym i występowali już publicyści „Nowej K u ltu ry ”, a potem grupa poetów proletariackich, w poczuciu radykal­nego rozziewu między dniem dzisiejszym a wczorajszym i o nim w yobra­żeniami. Jeszcze Broniewski „wczoraj i ju tro ” poezji po trafił powiązać jedynie wierszam i czynnych bojowników spraw y robotniczej, pisanymi w lochach więzień i kazam at (co w sposób paradoksalny kontrastow ało

59 J. N. M iller, Poezja pracy a poezja proletariacka. „Wiadomości Literackie” 1928, nr 19.60 A. Stern, O zmianę metod naszej krytyki. Jw., nr 31.61 S. W ygodzki, Zadanie poezji w Polsce dzisiejszej. Jw., nr 29.

Page 26: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 55

z jego w łasną poezją, z dziedzictwa wielkiej poezji rom antycznej czer­piącą swe najlepsze soki). W ygodzki zryw a z tym antytradycjonalistycz- nym tabu, o genezie którego m ieliśm y już okazję mówić. Obowiązywało ono zresztą nadal w czasopismach kom unistycznych: „Dźwigni” i „Mie­sięczniku L iterackim ”.

Próbę znalezienia teoretycznej sankcji dla pojęcia „ lite ra tu ra p ro­letariacka” podjął K arol Irzykowski, oponując przeciwko szeroko p rak ­tykow anem u eskam otowaniu zagadnienia poezji proletariackiej za po­mocą argum entu: nie ma takiej poezji, gdyż każda poezja godna tego m iana jest poezją ogólnoludzką. L iteratu ra proletariacka nie jest, stw ier­dza k ry tyk , „w ym ysłem inteligenckim ” . Znajduje ona we współczesnym „urządzeniu św iata” niezw ykle silną m otywację społeczno-historyczną.

Św iat dzisiejszy jest tak urządzony, że naw et przy najlepszej w oli otoczenia dokonyw a się bezim ienna zbrodnia na każdej jednostce. N ikt nie w in ien i w inn i są w szyscy. [...] Tę zasadniczą sytuację uw ażałbym za podstaw ę poezji p r o ­l e t a r i a c k i e j czy socjalistycznej, rew olucyjnej czy przebudzeniow ej.

Owa pozaartystyczna, obiektyw na m otyw acja sprawia, iż poezja ta będąc p r o l e t a r i a c k ą , nie przestaje być o g ó l n o l u d z k ą . Więcej: jedynie proletariacka czy socjalistyczna poezja może przy obecnym „urządzeniu św ia ta” pretendow ać do m iana ogólnoludzkiej. Pod w arun­kiem jednak, iż zaanektu je jako przedm iot wnikliw ej i bezkompromiso­w ej penetracji artystycznej całą rzeczywistość ludzką w jej bogactwie oraz dialektycznym skom plikowaniu i uzna się tym samym za jedynego praw owitego dziedzica „Homera i Szekspira”, kulturalnego spadku w ie­ków minionych:

W szędzie m ógłby socjalizm zgłaszać sw oje prawrow ite pretensje. W dzie­dzinie m itu na przykład do niego należą Tantal, Prom eteusz [...] P i s a r z s o c j a l i s t y c z n y p o w i n i e n s w ó j s o c j a l i z m u d o w a d n i a ć o b- s z e r n o ś c i ą s w e g o h o r y z o n t u , t r a f n o ś c i ą s w y c h d i a g n o z , p r a w d ą i w y o b r a ź n i ą w e w szystk ich dziedzinach, intensyw nością uczucia й2.

Nie jest rzeczą przypadkow ą, jakkolwiek z pozoru zakraw a to na paradoks, iż w łaśnie spod pióra Irzykowskiego, k tó ry dźwignął z niebytu ideologię klerkow ską w polskiej krytyce literackiej i swoim dorobkiem tw órczym stw orzył dla niej mocne oparcie na przyszłość, wyszła tak niezw ykle dojrzała obrona lite ra tu ry proletariackiej.

Irzykow ski pam iętał doskonale czasy młodopolskie, w spaniały im pet, z jakim w darli się młodzi tw órcy na Olimp literacki, i... gorzkie fiasko

62 K. Irzykow sk i, Literatura a socjalizm. „Robotnik” 1928, z 11 ГИ. Cyt. za: Cięższy i lżej­szy kaliber. Krytyki i eseje. Wybrał, wstępem i przypisami opatrzył A. Stawar. Warszawa 1957, s. 477, 482.

Page 27: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

56 M A R IA N R A W IŃ S K I

ich obietnic. Był wówczas jednym z nielicznych, którzy najprzenikliw iej dostrzegli przyczyny tego fiaska: w tragicznym rozm inięciu się „dwóch rew olucji”, politycznej i poetyckiej. Daleki od m arksizm u i zawsze prze­ciw ny rewolucji, zdawał sobie doskonale spraw ę, iż w łaśnie rew olucja, a ściślej, te jej ideały i wartości, w imię których neguje ona i obala dotychczasowe „urządzenie św iata” , stw arzają dla lite ra tu ry jedyne szanse jej wielkości, są jedynym skutecznym rem edium na jej m arazm , bezideowość, beztreściowość. D latego bronił — klerk — socjalizm u w literatu rze, postulował lite ra tu rę pro letariacką i socjalistyczną. Nie w imię zwycięstwa p ro letaria tu i socjalizm u — nie wierzył, zgorzkniały sceptyk, w to zwycięstwo — lecz w imię zwycięstwa litera tu ry , w imię jej wielkości.

Pouczająca w ydaje się konfrontacja wypowiedzi Irzykowskiego, jego obrony lite ra tu ry proletariackiej, z k ry ty k ą tej lite ra tu ry dokonaną przez w ybitnych skądinąd publicystów „W iadomości Literackich” . P ie rw ­szy bron ił ją d la jej rew olucyjnej (socjalistycznej) ideologii w trosce0 przyszłość litera tu ry . Drudzy kry tykow ali ją i negowali jej zasadność z tych samych przyczyn, za jej rew olucyjną ideologię, ale w trosce już n ie o przyszłość litera tu ry , lecz o przyszłość państwa.

Niepokój o świeżo odzyskaną w łasną państwowość był pierw iastkiem dom inującym w ideologii większości in teligencji w latach 20-tych naszego wieku. P isał na ten tem at Stefan Żółkiewski:

Inteligencja nasza w sw ej w iększości pozostaw ała [...] pod w rażeniem od­zyskanej niepodległej państw ow ości. C iążyły jej przeto złudzenia w stosunku do państw a. Państw o m iało być „z natury rzeczy” tw órcą postępu. W ierzono w zbawczą funkcję ładu p a ń stw o w eg o 6S.

Poezja proletariacka jako naczelne hasło swego program u postaw iła w a l k ę o n o w y ł a d s p o ł e c z n y , o now y ustrój, chciała być więc1 była świadomą burzycielką „ ładu” burżuazyjnego. Była tedy w oczach in teligencji pierw iastkiem d e s t r u k t y w n y m . Swą rew olucyjną ide­ologią wychodziła na spotkanie tym nastro jom mas ludowych, k tó re na­zwał Żeromski „zagadnieniem Jąkuba Szeli”, przyłożonym „jak ostrze dobrze toczonej siekiery [...] do korzenia m łodego polskiego drzew a” 64. Od poezji domagano się przede wszystkim , by w sposób m aksym alny em anow ała energię konstruktyw ną, p a ń s t w o w o t w ó r c z ą 65. (Os­

63 S. Ż ó łk iew sk i, Lenin a inteligencja polska. W: Perspektywy literatury XX wieku. Warszawa 1962, s. 374.

64 S. Ż erom ski, Nullo i jego towarzysze. W: Elegie i inne pisma literackie i społeczne. Warszawa 1928, s. 316.

65 Tak np., przeciwstawiając się ekspresjonistycznemu i skamandryckiemu kanonowi poetyc­kiemu, pisał A. Stern (Czyżby śmierć poezji? „Wiadomości Literackie” 1926, nr 30): „W tej atmo­

Page 28: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 57

karżenie „W iadomości L iterackich” przez popularny tygodnik „Św iat” o upraw ianie działalności antypaństw ow ej z powodu zamieszczenia omawianego wyżej artyku łu W ygodzkiego nie wszyscy współcześni p re­tendujący do m iana m yślących p rzyjęli za kiepski, niesmaczny żart.) S ytuacja m iała ulec radykalnej zmianie dopiero w latach 30-tych.

Zagorzali przeciw nicy „ lite ra tu ry pro letariackiej” (J. N. M iller, P. Hulka-Laskowski) staną się w latach 30-tych jej ̂ najgorętszym i orę­downikami. O histerycznym strachu przez „widmem Szeli” i jego poli­tycznych konsekwencjach powie Hulka-Laskow ski w roku 1933:

Z najdow aliśm y się w nastroju człow ieka, który boi się krw i i w o li kon­serw ow ać sw ój złośliw y now otw ór. P otępiając m etody, odżegnyw aliśm y się od w szelk ich przeobrażeń, rozgrzeszając tchórzliw e sum ienie rozw ojem „orga­nicznym ”. Ten rozwój organiczny przyniósł nam hitleryzm i n iesie now e k rw aw e w ojny ee.

Dla szerokiego grona literackiej młodzieży o orientacji lewicowej poważnym sygnałem ostrzegaw czym stał się faszyzm włoski, i to w ów ­czas, kiedy na łam ach „W iadomości L iterackich” wciąż jeszcze zamieszcza się peany na cześć fu tu ryzm u włoskiego i jego p a ń s t w o w o t w ó r - c z e j „estetyki gw ałtu i k rw i”. W lutym 1926 grupa krakow skiej m ło­dzieży literackiej (J. B raun, W. Zechenter, A. Polewka i inni) zaczyna w ydaw ać dw utygodnik pt. „G azeta L iteracka” . A rtykuł redakcyjny jed ­nego z pierwszych num erów głosił radykalne zerwanie ze „sztuką dla sz tuk i” na rzecz „twórczości tendencyjnej i społecznej” . Zapowiadał n a ­wiązywanie „do w ielkiej tendencyjnej lite ra tu ry ” Mickiewicza i Że­romskiego, tak oto m otyw ując powyższą decyzję:

Jeżeli podkreślam y ten dencyjność obok społecznikostw a w literaturze, to dlatego, że [...] przyjm ujem y w alkę w obronie kultury. K ulturze grozi bow iem zagłada ze strony szaleńców , którzy w braku praw a o przym usow ym leczeniu zboczeń um ysłow ych tw ierdzą cynicznie, że wojna jest jedyną higieną św iata *7.

Hasło lite ra tu ry uspołecznionej podejm uje w rok później „Głos L iterack i” 68, z nierównie zresztą większą kom petencją i rozm achem p u ­blicystycznym . Aktywność publicystyczna tego pisma ukierunkow ana

sferze rodziła się nowa polska poezja. W atmosferze dezorientacji ideologicznej zwanej bezpro- gramowością, egotycznych wstrząsów, w atmosferze romantycznie widzianej współczesności — tylko nie w atmosferze pracy, pojętej zresztą jak najszerzej, jako budowanie i używanie nowej techniki poetyckiej, nowej współczesnej techniki życiowej i państwowotwórczej”.

66 P. H u lk a -L ask ow sk i, Pisarze polscy a Rosja Sowiecka. Jw., 1933, nr 47, Ankieta „Wia­domości Literackich".

67 „Gazeta Literacka” 1926, nr 2.68 „Głos Literacki” — dwutygodnik pod redakcją j. P od h alicza ; wychodził w latach 1928 —

-1930 .

Page 29: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

58 M A RIA N R A W IŃ SK I

zostaje hasłem walki o i d e ę s p o ł e c z n ą w p o e z j i . W poezji, bo lata 1928— 1930 to jeszcze czasy zdecydowanego jej dom inow ania. W zględnie wysoką świadomość własnych założeń twórczych przejaw iali poeci aw angardy krakow skiej i z nim i właśnie publicyści „Głosu L ite ­rackiego” będą toczyli boje polemiczne, użyczając też adwersarzom goś­cinnych łam swego pisma.

Swoją akcję publicystyczną prowadzą „głosowicze” w poczuciu pełnej solidarności z poetycką platform ą poetów proletariackich. Batalię o ideę społeczną w poezji trak tu ją jako publicystyczne przedłużenie tam tych pionierskich dokonań poetyckich.

Tak się zdarzyło, że tu i ów dzie przedarł się przez granicę w iatr od w schodu, bluznął tego lub ow ego z błaznujących rym iarzy, o lśn ił n iespodzia- nością horyzontów , a [...] że jednocześnie rodziły się na naszym gruncie i s ta ­w ały się aktualne palące zagadnienia zw iązane z czarnym i dłońm i „roboczego konia” — proletariusza, n iektóry przeto odłączał się od grom ady, n ad słu ch i­w ał, poznawał, zaczynał rozum ieć to, co dotąd u nas przytłoczone było k a­m ieniem n iew oli [...]. Tak pow stało w P olsce zagadnienie „idei społecznej w poezji” e®.

Istotę sporu zwolenników „idei społecznej” w poezji z aw angar- dystam i i najw ażniejsze argum enty, jakie zmobilizowano w wym ianie sądów, zam ykają dwa polemiczne wystąpienia: Przybosia i Peipera ze strony przedstaw icieli „Zw rotnicy” oraz artyku ł Emila Schürera, p re ­zentujący stanowisko redakcji „Głosu Literackiego”.

W Poezji uspołecznionej form ułował Przyboś fundam entalną d la s ta ­nowiska zwrotniczan tezę:

każda idea życiow a, u legając w cieleniu w form ę poetycką, przem ienia się w ideę sw oistego porządku, w ideę poetycką.

Przy czym owa przem iana „idei życiowej” w „ideę poetycką” zasa­dzać się ma na przekładaniu treści tej idei z języka dyskursyw nego na język syntaksy, rym iki i ry tm iki tudzież wszelkich możliwych rygorów i „w arsztatow ych” tajników mowy wiązanej. W ystąpienie swoje kończy Przyboś znam iennym zawołaniem:

Tow arzysze poeci. T wórzcie teorię poezji społecznej, form ułujcie estetykę społeczną, rytm ikę społeczną, rym ikę sp o łeczn ą70.

Propozycja Przybosia, domagająca się rozwiązania problem u o tw ar­tości poezji na problem atykę społeczną w płaszczyźnie „społecznej este­ty k i”, aktualizowała dla doraźnych potrzeb polemicznych podstawową przesłankę teoretyczną poetyckiej doktryny krakow skiej awangardy.

69 A. M aliszew sk i, Na naszych pozycjach. „Głos Literacki” 1928, nr 13/14.70 J. Przyboś, Poezja uspołeczniona. Jw., 1928, nr 26.

Page 30: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL LIT E R A T U R Y ZA A N G A Ż O W A N E J 59

Znaki słowne, w m yśl tej przesłanki, nie mogą w poezji n a z y w a ćrzeczy tak jak w prozie, lecz muszą je p s e u d o n i m o w a ć .

Proza nazyw a, poezja pseudonim uje [...] — pisał Peiper, głów ny teoretyk „Z w rotnicy”. Rozwój poezji polega na tym , że słow ny ekw iw alent oddala się coraz bardziej od im ienia rzeczy 71.

Tę przesłankę teoretyczną poetów „Zw rotnicy”, rozszczepiającą lite ­ra tu rę na dwa przeciw staw ne wzorce mowy, konstruow ane w m yśl odrębnych zasad „metodologii” językow ej72, odnajdziem y bez trudu w artykule Peipera Sztuka a proletariat. P i s a r z e — stw ierdza au tor Now ych ust — w inni bezwarunkow o zaznaczać swą aktyw ną obecność w ruchu robotniczym , jako pisarze właśnie, bowiem

oko literack ie jest uzupełnieniem oka politycznego [...]. Rozdziera spojenia m y­ślow e, które w celach propagandow ych tw orzy publicystyka i szablony, które w celach organizacyjnych tw orzy partia.

N atychm iast jednak, precyzując niejako zakres znaczeniowy użytego tu słowa „pisarz” , zastrzega się Peiper:

Z cech sw ego języka i sw ej budow y jest pow ieść najbardziej przystoso­w ana do łapania czystego życia, i o n a t o n a j w i ę c e j m o g ł a b y z n a ­l e ź ć w p r o l e t a r i a c i e [podkreślenie M. R.]. W łaściw ie jest tu w szystko do dania. Dać robotników w praw dziw ym stosunku do pracy, do kupców pracy i do tow arzyszy pracy. Dać rodziny robotnicze w raz z zobrazow aniem n ie ­zw yk le ciekaw ych stosunków w ew nętrznorodzinnych i m iędzyrodzinnych i śc i­słą obserw acją spraw dzić trw ałość rodziny jako kom órki społecznej. D ać m iłość robotnic, jakżeż różną od tego, co w niosły w literaturę figury prostytutek, i m oże n ie m niej różną od tego, co przepow iadały p ierw sze teorie socja listycz­ne. Dać oparty na tajem niczej sugestii stosunek robotników do partii i to -

71 T. Peiper, Nowe usta. Lwów 1925, s. 25.72 Zob. J. S ław iń sk i, Koncepcja języka poetyckiego awangardy krakowskiej. Wrocław 1965,

s. 36 37, 38:„W enuncjacjach teoretycznych awangardzistów słowo »proza« oznaczało nie tylko każde

działanie językowe, które nie jest poezją, co byłoby całkiem naturalne w tego rodzaju dychoto- micznym ujęciu, lecz ponadto zupełnie konkretny typ takiego działania prozę literacką. Co więcej: mieli oni nawet ideał tej prozy przeciwstawny ideałowi poezji. Pojmując literaturę jako sui generis metodologię języka, jako jego najwyższą sprawność, umieszczali poezję i prozę na dwóch krańcach owej metodologii. Były to w ich ujęciu dwa wzorce mowy, z których każdy — na swój sposób — pozostawał w opozycji do nieliterackich przejawów komunikacji językowej.

Interpretując to przeciwstawienie w przyjętej dziś terminologii, można by rzec, iż to, co jest główną informacją przenoszoną w prozie, przeistacza się w swoje przeciwieństwo — w »szum« — w poezji, i na odwrót: czynniki zagłuszające zawartość informacyjną wypowiedzi prozatorskiej są ważnymi informacjami — w komunikacie poetyckim. Prozatorska nazwa przenosi informacje o jakimś przedmiocie czy zajściu. Seria takich nazw jest odpowiednikiem jakiejś akcji lub stanurzeczy. Natomiast poetycki pseudonim jest w pierwszym rzędzie informacją o sobie samym jako zajściu językowym. Przekaz poetycki to sekwencja owych osobistych »zdarzeń«, »akcja« rozgry­wająca się wśród znaków i znaczeń językowych narastających w toku wypowiedzi” .

Page 31: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

60 M A R IA N R A W IŃ S K I

w arzyszy partyjnych. Dać robotników z ich praw dziw ym i przygodam i i prze­życiam i drożyźnianym i, strajkow ym i czy złodziejskim i. Dać proces przeobra­żania się szczęśliw ców , kórym udaje się w ydostać z szeregów proletariatu. D ać łam istrajków i zdrajców. Dać pow ieść, która chciałaby ujrzeć robotnika na przełom ie dwu epok. Jeszcze zniew olonego, ale już rozpętującego w olę w łasną.

Ale ta rejestrac ja procesu — w jego m aksym alnym skom plikowaniu, w ielorakości i ekstensyw nej pełni — emancypowania się p ro le taria tu nie stanowi, podkreśla Peiper, jedynej formy, w jakiej pisarz może służyć spraw ie socjalizmu. Służy te j spraw ie każde dzieło, w k tó rym „obraz życia [...] prowadzi do wniosków potwierdzających wnioski socja­lizm u”. Służy poprzez „oddziaływanie na młodych in teligentów ” i „bra­tan ie ich raz na zawsze z losem upośledzonych

Wśród socjalistów , którzy dzisiaj działają u nas publicznie w p olityce czy w literaturze, n ie jeden zawdzięcza Ż erom skiem u czy Strugow i chw ile, które pchnęły go na drogę pracy dla proletariatu lub były dlań na tej drodze pod­n iecającym w spom nieniem .

Rzecz znamienna: upośledzenie społeczne i eksploatacja p ro letaria tu , działalność partii robotniczej, stra jk i, naw et historyczna „konieczność w przyszłości społecznego przew rotu”, słowem — r e a l n i e i s t n i e ­j ą c a rzeczywistość w Polsce lat 20-tych, k tó rą dostrzega Peiper mówiąc0 powinnościach i możliwościach prozy zaangażowanej w spraw ę pro­le ta ria tu , znika natychm iast z jego horyzontu widzenia, gdy w swoich rozw ażaniach przechodzi autor na te ren poezji.

Robotnik — na kartach powieści w yzyskiw any i walczący z wyzys­kiem — w poezji ulega gwałtow nej metamorfozie:

Poezja przedw ojenna m iała już sw ego robotnika, a le jakżeż innym był on od robotnika poezji dzisiejszej. Tam jeden z w ielu bólów życia, istota słaba, przedm iot litości, tu czynnik siły , tw órca życia. O p i e w a n i e p r a c y f i ­z y c z n e j r o b o t n i k a j e s t o p i e w a n i e m j e g o p o t ę g i . Jest nim nie ty lk o ze w zględu na m uskularność ram ienia robotniczego, a le i ze w zględu na jego siłę tw órczą [...]. Praca robotnika daje naszej ziem i jej w ygląd . I tym jest robotnik w dzisiejszej poezji. Już n ie nędzarzem . T w ó rcą !73

Czytelnik „Zw rotnicy”, zwłaszcza jej pierwszej serii, w k tórej d ru ­kow ał Peiper swoje najlepsze a rty k u ły (P unk t wyjścia, Miasto, masa, m aszyna, M etafora teraźniejszości), mógł sobie bez trudu przybliżyć ów „wygląd ziem i”, tworzony przez pracę robotnika: tętn iące ruchem1 połyskujące stalą nowoczesne kom pleksy miejskie; zastępująca w ysi­łek m ięśni ludzkich maszyna, zdum iewająco prosta i niewiarygodnie efektyw na; wreszcie „hipnotyzujące” swym „organicznym funkcjono­

73 T. P eiper, Sztuka a proletariat. „Głos Literacki” 1929, nr 6.

Page 32: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 61

w aniem ” społeczeństwo, będące idealnym prawzorem kształtow ania m aterii w konstrukcję artystyczną 74.

Swoją naiw nie optym istyczną w i z j ę ś w i a t a u ł a d z o n e g o ściąga Peiper w jedną perspektyw ę z realnie istniejącą rzeczywistością 75.

W ten sposób rodzi się doktryna poetycka, dla której wszechstronnie alienowany robotn ik staje się p r z e d w o j e n n y m a n a c h r o n i z ­m e m i która, jeśli już służenie „sprawie socjalizm u” uczyni swym celem głównym — za przedm iot swej troski obierze, jak to czytaliśm y w artyku le Przybosia, tw orzenie „estetyki społecznej” .

W łaśnie też Peiper rozw ijał i egzemplifikował tezę Przybosia. W y­chodząc z przekonania, iż „rym y poem atu są tak samo jego treścią jak podm ioty zdań”, prezentuje autor Now ych ust w łasny sposób angażo­w ania się w walce o socjalizm:

Mój rym jest socjalistyczny. W tym , co nazyw am odległym rym em regu­larnym , zaw arty jest mój socjalizm . Tak jest. Mój socjalizm . Bunt przeciw ko tej w olności, która z tych sam ych w ęzłów stulecia w ysunęła w olną konkurencję, w olny głód i w olny w iersz [...]. O dległy rym regularny w paja w czyteln ika [...], siłą zakorzenionych w nim upodobań, pochw ałę zależności, odległych, a śc isłych zależności [...], co przygotow uje psychiczne predyspozycje do przyjęcia socja li­stycznego sp o łeczeń stw a 7e.

Poglądy poetów „Zw rotnicy” na zagadnienie idei, treści, tendencji w poezji sprow okowały gwałtowne sprzeciwy ze strony publicystów „Głosu L iterackiego” . W zględnie najpełniejszą odpowiedź zwrotnicza- nom dał Emil Schürer w artykule Nasze abecadło, uznanym przez re ­dakcję za „program ow e ujęcie stanow iska »Głosu Literackiego«” . Do­m inuje w wypowiedzi Schürera moment krytyczny, w którym też głów ­nie tkw i jej siła. O idei społecznej w poezji nie rozstrzyga — zdaniem autora — żadną m iarą to, co Przyboś nazywał „społecznością budow y poetyckiej” . Teoretycy „Zw rotnicy” — tw ierdzi — przeceniają znacze­nie now atorstw a form alnego; nowa form a może, równie dobrze jak stara, skryw ać in te lek tualną pustkę, płyciznę myślową.

Liczne zresztą dokonania poetyckie: poezja Jasieńskiego, niektóre w iersze S terna, poezja Broniewskiego (której konserw atyzm , jak spo­strzega Schürer, jest często pozorny), dowodzą, iż now atorstw o form alne

74 Zob. T. Peiper, Metafora teraźniejszości. „Zwrotnica” 1932, nr 3: „Organiczność znana nam najlepiej z funkcjonowania społeczeństwa, stanie się inspiratorką konstrukcji artystycz­nej. Dzieło sztuki będzie uorganizowane społecznie. Dzieło sztuki będzie społeczeństwem”.

75 Zwrócił już na to uwagę A. Lam {Idea rygoru. „Przegląd Humanistyczny” 1964, nr 5, s. 47): „Ceną, jaką płaci Peiper za utożsamienie wizji ładu z rzeczywistością istniejącą realnie, jest wyeli­minowanie z tej wizji dramatycznych sprzeczności rozwojowych; rozpina się nad nimi oślepiający łuk twórczego entuzjazmu odkrywcy nowych światów”.

76 P eiper, Sztuka a proletariat.

Page 33: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

62 M A R IA N R A W IN SK I

nie przeszkadza w nasyceniu wiersza nową treścią, a i sama treść w n i­czym nie szkodzi nowatorstw u. Na zarzut zwrotniczan, iż zwolennicy poezji uspołecznionej lekceważą pierw iastek poetycki na rzecz gołych treści społecznych, odpowiada, że poezja mieści się już „płynnie i im m a- n en tn ie” w każdej idei, „jeśli [idea] jest szlachetna i słuszna”.

Przekonanie zwrotniczan o możności stworzenia „społecznej poetyk i” uważa słusznie za nieporozumienie, którem u przeczy już sama em piria:

W Rosji M ajakowski, w yrosły z ducha rew olucji, w N iem czech Bert Brecht zdobyli sobie na w skroś indyw idualny i znakom icie w spółczesny w yraz arty­styczny bez form alistycznej doktryny i n ie zaglądając do podręczników p o e ty k i77.

Sam a zresztą teoria „Zw rotnicy” posiada, tw ierdzi Schürer, ten za­sadniczy m ankam ent, iż wzrosła nie na „żyznym gruncie pełnej, św ia­dom ej i dom inującej idei socjalnej”, lecz w ykarm iona została zew nętrz­nym i jedynie akcesoriami współczesności: industrializm em , m aszyniz- mem, urbanizmem . Nadto zdążyła ona zakrzepnąć w m artw ą dok trynę i odnowienie form y płynące z jej prawideł, a nie „z indyw idualności poety” , w yradza się łatw o w „odrażającą m anierę i w nowy szablon” .

Polem ika publicystów „Głosu Literackiego” z poetycką doktryną zw rotniczan to, obok skierow anej przeciw teoriom Chwistka i W itka­cego, W alki o treść Irzykowskiego, jeden z pierwszych sygnałów odwro­tu od „form istycznie” zorientowanej refleksji estetycznej, teoretycznie uzasadniającej awangardow y przełom w sztuce. Polem ika ta zyska w la­tach 30-tych szczególne nasilenie, aktyw izując publicystów o najróżno­rodniejszej orientacji ideowej.

3

W roku 1927 ukazuje się trzeci z kolei periodyk społeczno-literacki, pozostający pod bezpośrednim ideowym patronatem K PP: „Dźwignia” 78. „Nowa K u ltu ra”, wspominaliśmy, zaprzestała swej działalności w r. 1924, w skutek represji cenzuralnych.

Publicystyka „Dźwigni” jest jeszcze — zważywszy pozytyw ny i z du­żym rozm achem realizow any program „M iesięcznika Literackiego” 79 — oczyszczaniem przedpola.

S tym ulu je tę publicystykę hasło p r o l e t a r i a c k i e j a w a n - g a r d o w o ś c i , obecne już w pierwszych literackich czasopismach ko­

77 E. Schürer, Nasze abecadło. „Głos Literacki” 1929, nr 4. — Poza Schürerem występo­wali polemicznie przeciw zwrotniczanom m. in. S. W ygod zk i (Tertium datur. Jw., nr 5), J. Jo­d ło w sk i (Polityka i literatura. Jw., nr 6).

78 Wychodziła w latach 1927—1929.™ Wychodził w latach 1929-1931.

Page 34: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL LIT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 63

m unistycznych. Teraz jednak, w rezultacie oddziaływania na współpra­cowników „Dźwigni” sugestyw nych teorii scem entowanej przez M aja­kowskiego grupy Lewego F ron tu Sztuki (LEF), rozum ienie owego hasła ulega widocznej m odyfikacji. Oznacza ono mianowicie nakaz poszukiwa­nia rozwiązań form alnych, które by już z samej n a tu ry swej w ew nętrz­nej sem antyki najlepiej przewodziły idee i treści proletariackie.

Znaleźć now ą, n iefabularną m etodę [бессюжетный метод] w iązania od­dzielnych faktów i szczegółów w jedną obrazową ca ło ść 80.

— taki winien być zdaniem lefowców kierunek poszukiwań twórczych współczesnych pisarzy. Nakaz ten m iał właśnie w „Miesięczniku L ite­rackim ” znaleźć niezw ykle kuszące, bo w sparte na empirii, rozstrzygnię­cie teoretyczne i praktyczne: zaadoptowano r e p o r t a ż jako genre proletariacki, tyleż awangardowy, co odpowiadający interesom p rak ­tycznym klasy robotniczej na danym historycznym etapie jej walki z burżuazją. Nim jednak dokonał się ten przełom, publicystyka „Dźwig­n i” zatrzym uje nas jeszcze na terenie najogólniejszych i apriorycznych ustaleń, przejętych za ideowymi spadkodawcami, staranniej jedynie mo­tywowanych.

Będzie więc najp ierw szło o funkcję proletariackiej litera tu ry , abso­lu tn ie heteroteliczną, o rien tu jącą ją „antyestetycznie” i przeciw staw ia­jącą całej nieproletariackiej reszcie. Miał to być w założeniu wyróżnik najbardziej widoczny, najłatw iej spraw dzalny, tymczasem w praktyce kry tycznej i recenzyjnej prowadził często do sądów wręcz sprzecznych 81. Będzie też szło, po wtóre, o zdecydowany antytradycjonalizm lite ra tu ry proletariackiej. Postu lat ów m otyw uje Staw ar:

Epoki — rzeczyw iście rew olucyjne, rzeczyw iście tw órcze — są usposobione antyh istoryczn ie — now e k lasy są bow iem w w ojn ie ze sw oją bezpośrednią historią, z której w ychodzą. [...] Jeśli chce się tw orzyć now e życie, now ą historię, now ą kulturę, trzeba sobie z góry pow iedzieć, co z dziedzictw a historycznego ubiegłych epok uw ażam y za rupieciarnię, co za dekorację m uzealną, co za złom, a co za m ateriał dla now ych k on stru k cji82.

O statnie zdanie, skonfrontow ane z p rak tyką krytycznoliteracką auto­ra na łam ach „Dźwigni” i „Miesięcznika Literackiego”, ujaw nia sens czysto retoryczny. W literackim dorobku wieków przeszłych k ry tyk nie

80 О. М. Брик, Фиксация факта. „Новый ЛЕФ” 1927, nr 11, s. 46.81 Tak np. recenzent „Miesięcznika Literackiego” (1929, nr 1), J. Szym ański, ocenił powieść

J a sień sk ieg o Palę Paryż jako „moralizatorskie ostrzeżenie burżuazji [...], obce ideologii prole­tariackiej”, gdy tymczasem na II Międzynarodowej Konferencji Pisarzy Rewolucyjnych w Char­kowie (listopad 1930) książka Jasieńskiego zyskała ocenę niezwykle pochlebną.

82 A. Staw ar, Brzozowski. „Dźwignia”, 1928, nr 8.

Page 35: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

64 M A R IA N R A W IŃ S K I

znajduje „m ateriału dla nowych konstrukcji” . W jednym z jego w czes­nych szkiców czytamy:

Produkty nadbudow y kulturalnej przeniknięte są tendencją k lasow ą, aż do najsubteln iejszych szczegółów form y ich podania.

Dlatego też trudno, dowodzi dalej, „mówić bez cudzysłowów” o w ię­kszości przejaw ów pretendujących do m iana „sztuki p ro letariack iej” — w łaśnie z powodu „zaniedbania zagadnień form y” 83.

Podobne stanowisko wobec tradyc ji zajm uje także W andurski, hoł­dujący nadal proletkultow skiem u przeświadczeniu, iż sztukę p ro le ta ­riacką może tworzyć tylko „klasowo uświadom iony robotnik wielkiego przem ysłu”.

A utor Śm ierci na gruszy, ów spiritus m ovens łódzkiej Sceny Robot­niczej, znajduje osobliwą receptę n a zaspokojenie głodu scenicznego repertuaru proletariackiego — ideologiczne „wypaczenie” (term in W an- durskiego) sztuk mieszczańskich, idące po linii parodii, szarży, k a ry k a ­tury . Czyni ono z tea tru trybunę robotniczą, instrum ent uśw iadam iania mas, narzędzie walki w rękach p ro letaria tu .

Nie wszystkie jednak sztuki — tw ierdzi W andurski — są w rów nym stopniu podatne na owo ideologiczne odkształcanie, a już najm niej dorobek k l a s y k ó w (autor nie precyzuje term inu). Dlatego też do klasyków postanowiono „w ogóle nie sięgać, jako zbyt dalekich i obcych pro letaria tow i” 84.

P ostu lat antytradycjonalizm u sta je się w polemicznej praktyce „ a n t y r o m a n t y z m e m ” .

Tym, co w opozycji do rom antyzm u jednoczy wszystkich m arksistow ­skich publicystów, a także pisarzy pretendujących do m iana pro leta­riackich, jest poczucie historycznej pełnowartościowości i aktualności w łasnej ideologii, w przeciw ieństw ie do bezużytecznego już i społecznie m artw ego romantycznego widzenia h istorii i współczesności oraz rom an­tycznego w artościowania zjawisk, w którego mocy pozostawały wciąż jeszcze całe w arstw y społeczne, zwłaszcza inteligencja.

M iędzy ruchem robotniczym i chłopskim a rom antyzm em — p isał Brun- -B ronow icz — n ie tylko nie ma żadnej łączności, ale przeciw nie, istn ieje naj­głębsze przeciw ieństw o 85.

Na barki pisarza spadał obowiązek zakotwiczenia w przeszłości ta ­kiego klasowego, chłopskiego widzenia rzeczywistości, radykaln ie od­m iennego od romantycznego, a więc „narodowego” . Należało zatem co

83 A. Staw ar, Kryzys prozy. W: Szkice literackie. Warszawa 1957, s. 67.84 W. W andurski, „Scena Robotnicza” w Łodzi. „Dźwignia” 1927, nr 4.85 J. Brun, Stefana Żeromskiego tragedia pomyłek. Warszawa 1958, s. 126.

Page 36: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL LIT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 65

najrychlej przeciw staw ić rom antycznem u Kordianowi — odarłszy go uprzednio z poetyckich blasków i koturnów — „cham a”, z tym i w szyst­kim i racjam i historycznym i, które ju tro k ra ju oddają w jego ręce. Już w latach 30-tych, odpierając zarzuty zbagatelizowania w swej powieści rzeczywistej treści politycznej powstania listopadowego (walka o w y­zwolenie narodowe) kosztem wyakcentow ania konfliktu wieś—dwór, p i­sał au to r Kordiana i chama:

pisarz w spółczesny, sięgający w przeszłość Polsk i z punktu w idzenia m as pracu­jących [...], m usi przeciw staw ić się w ielk im sugestiom poezji rom antycznej, co sam a w sobie genialna i św ietna, zbyt lotne w łaśn ie, zbyt „anielsk ie” m iała skrzydła, aby udźw ignąć na nich ciężar tej najczarniejszej n iew oli, n iew oli istotnej, n iew oli społecznej trzech czw artych ów czesnego narodu p o lsk ieg o 86.

W samej jednak ocenie twórczego dorobku rom antyków następuje w yraźna polaryzacja stanowisk. Zdaniem Ju liana Bruna

ukazanie w e w łaściw ym św ietle pochodzenia i funkcji dziejow ej rom antyzm u polskiego n ie pom niejsza go, lecz w yolbrzym ia.

M iara wielkości polskiej poezji rom antycznej jest, tw ierdzi Brono- wicz, niezw ykła nie tylko w skali narodowej, ale i światowej:

G eniusz tych, co zdołali nad pustkow iem życia stw orzyć podniebną redutę, gdzie w ybrańcy m ogli pełną oddychać piersią, w ytrzym uje porów nanie z dzie­łem (z podobnych w arunków zrodzonym) m yślicieli a leksandryjskich i p ierw ot­nego chrześcijaństw a. Stać będzie ta piram ida ducha nad narodzeniem i śm ier­cią w ielu w P olsce pokoleń, jak kam ienne mary starożytnego Egiptu 87.

W arto jednak pamiętać, iż ta ocena lite ra tu ry rom antycznej, tak bardzo przeciw staw na sądom pozostałych publicystów związanych z K PP, stanow i w książce B runa m otyw wtopiony organicznie w obszer­niejszy i bardziej zasadniczy wywód polemiczny, dowodzący niezw yk­łej d la rozwoju by tu narodowego wagi rew olucji socjalistycznej.

Na tej bowiem p o l i t y c z n e j płaszczyźnie podejm uje Brono- wicz tru d sporu z Żeromskim, m ając na względzie „tę część inteligencji polskiej, k tó ra odczuwa już pustkę duchową burżuazyjnego społeczeń­stw a, jego beztwórczość ku ltu ralną, ale nie może znaleźć w yjścia” . D latego też na zarzu ty w ielu działaczy K PP, iż książka jego jest p ro ­pagowaniem idei nacjonalbolszewizmu, odpowiadał:

Przecież cały bieg m yśli w tej broszurze sprowadza się do tego, żeby w y ­chodząc z konsekw entn ie n ieklasow ego stanow iska, tj. n ie ze stanow iska pew nej klasy w alczącej o sw e interesy, lecz ze stanow iska narodowego, ponadklaso- w ego, uw idocznić z n a c z e n i e w a l k i k l a s o w e j j a k o c z y n n i k a r o z ­

86 L. K ruczk ow sk i, Bronię się. „Wiadomości Literackie” 1934, nr 42.87 Brun, op. cit., s. 118.

5 — P am iętn ik L iteracki 1967, z. 3

Page 37: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

6 6 M A R IA N R A W IŃ S K I

w o j u oraz niem ożliw ość m oralnego i kulturalnego odrodzenia bez przew rotu społecznego [...]. Sądziłem , że w ten sposób dopomogą bodaj jednostkom z tego [tj. inteligenckiego] środow iska przem óc p ierw sze trudności na drodze do prawdy, przełam ać głęboko tk w iące opory um ysłow e, że reszty dopracują się s a m i88.

N iepartyjne, ponadklasowe spojrzenie B runa na lite ra tu rę rom an­tyczną wywołało gwałtow ny sprzeciw publicystów „Dźwigni”, zw łasz­cza Staw ara. L iteratu ra rom antyczna, tw ierdzi S taw ar w polemice z książką B ru n a 89, służyła ty lko i wyłącznie interesom szlacheckim poprzez m askowanie konfliktu klasowego ideą ojczyzny. I z tej w łaśnie rac ji nie można jej nazywać w ielką ani świetną, jeśli naw et przyznać rom antykom doskonałe opanowanie w arsztatu poetyckiego.

Podobny pogląd na poezję rom antyczną form ułow ali także inn i p u ­blicyści „Dźwigni” i „Miesięcznika Literackiego” . U genezy tej nazbyt uproszczonej i niesłusznej oceny rom antyzm u leżało — pom ijając skom ­plikow any charakter samego zabiegu ideologicznej oceny rom antyzm u polskiego, możliwej jedynie p rzy uprzedniej m arksistow skiej problem a- tyzacji metodologicznej zagadnienia rom antyzm u w ogóle i rom an­tyzm u polskiego w szczególności, k tórej wysiłek podjęli dopiero m arksi­stowscy literaturoznaw cy w Polsce L u d o w ej90 — niezupełnie jeszcze wówczas przezwyciężone, błędne stanow isko K PP, rozgraniczające kw e­stię niepodległego bytu Polski i problem em ancypacji p ro le taria tu jako rzekomo dywergujące, niezbieżne.

Ta bezwzględna deprecjacja poezji rom antycznej była dla publi­cystów obu pism kom unistycznych istotnym argum entem przem aw ia­jącym mocno na rzecz uśm iercenia literackiej tradyc ji rom antycznej jako ew entualnego źródła insp iracji dla twórców proletariackich. (Nie jedynym , rzecz jasna, i nie najw ażniejszym zapewne, gdyż postulat ra ­dykalnego an ty tradycjonalizm u lite ra tu ry proletariackiej, k tórem u hoł­d u ją konsekw entnie czasopisma kom unistyczne, m a — była już o tym m owa — znacznie szerszą, pozadoktrynalną m otywację.)

Przeciw staw ienie rom antyzm u i proletariackości, k tóre u B runa peł­niło funkcję busoli i d e o l o g i c z n i e orientującej najszersze rzesze inteligencji i posiadało walor kom entarza do bieżących w ydarzeń po­litycznych („Oby nie trzeba było znów kiedyś fałszować h istorii naszych dni dla pokrzepienia serc przyszłych pokoleń” 91), zostało przez „Dźwig­

88 Odpowiedź tow. Bronowicza. „Nowy Przegląd” 1926, s. 535.89 A. Staw ar, Pomyłki „Przedwiośnia”. „Dźwignia” 1927, nr 1.90 Zob. M. Janion, Rozwój marksistowskiej koncepcji romantyzmu w Polsce. W zbiorze:

Z problemów literatury X X wieku. T. 3: Literatura Polski Ludowej. Warszawa 1965; zwłaszcza s. 375-379.

91 Brun, op. cit., s. 131.

Page 38: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 6 7

nię” i „M iesięcznik L iteracki” zabsolutyzowane i przeniesione także na g run t sztuki i litera tu ry .

A ntyrom antyzm (antytradycjonalizm ) splata się tym sposobem z w y­mogiem bezpośredniej użyteczności lite ra tu ry dla celów radykalnie wobec niej heteronom icznych w pierścień doktrynerskich, norm atyw ­nych w istocie odniesień. Poetyckie w idzenie rzeczywistości ściągnięte zostaje w jedną perspektyw ę z widzeniem polityka, każdy zaś odgłos rom antyzm u w poezji rew olucyjnej napiętnow any w imię wymogów w ypracow anych na gruncie strateg ii i tak ty k i w alki rew olucyjnej.

W konsekw encji najlepsze naw et w iersze Broniewskiego spotykały się z niezw ykle surow ą oceną kry tyków m arksistowskich. Tak np. zna- ПУ jego w iersz Pionierom zaopatruje S taw ar takim oto charakterystycz­nym kom entarzem :

Pionier robotnik [...] n ie potrzebuje rw ać serca 92, choćby sym bolicznie. W ie, że m ost ku w iośn ie zw ycięsk iej trzeba budow ać inaczej i w alczyć inaczej, niż mu to każe poeta („W mur głow am i. Serca przez w yłom ”), elim inujący pierw iastk i racjonalnej organizacji ®3.

Broniew ski żywo protestow ał przeciw tem u nazbyt uproszczonemu, wąsko u ty lita rnem u traktow aniu poezji. Na ponawiane wciąż i k iero­wane pod adresem jego poezji zarzuty b raku proletariackiej konsekwen­cji i nadm iaru „uczuciowej szarpaniny” odpowiadał w jednym z wierszy:

człow iek pieśni m ojej surow cem .P ieśn i pełnej krw i, a n ie m is ty k i94.

Myśl zam knięta w podtekście dystychu w ykłada się bez trudu: wszel­ka próba uproszczenia w poezji praw dy o człowieku zagraża samej poezji, odbarw ia ją, zam raża jej ukrw ienie, czyni z niej m artw y prepa­rat, n a trę tn y liczman, „m istykę” 95.

92 Aluzja do w. 1—2:Jeśli serce w piersi za ciężkie,Pierś rozetnij i serce rwij.

93 A. Staw ar, Poezje Broniewskiego. „Dźwignia” 1927, nr 4.94 W. B ron iew sk i, Przyjacielu, los nas poróżnił...', pierwodruk w tomie Troska i pieśń (War­

szawa 1932).95 Rzecz paradoksalna: na niezwykły ładunek emocjonalny poezji Broniewskiego i związane

z tym jej walory ideowe zwrócił uwagę dopiero krytyk nie związany w żaden sposób z ruchem ro­botniczym, ani organizacyjnie, ani uczuciowo — K. W. Z aw od ziń sk i ( Wśród poetów. Kraków 1964, s. 319. Pierwodruk w: „Rocznik Literacki” 1933): „ten z rzadka odzywający się poeta wybu­chnął z przerażającą — powiedzmy otwarcie ze stanowiska jego przeciwników politycznych — siłą. Nie to, że jego wiersze są »rewolucyjne«; wiersze jego są rewolucją, są etapem jej zwycięstwa w świa­domości powszechnej”.

Page 39: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

6 8 M A R IA N R AWTJŃTSKI

Postulow any przez publicystów „Dźwigni” wzorzec pro letariackiej litera tu ry , jednocześnie aw angardow ej i zorientowanej całkowicie na pozaliterackie zobowiązania, w „Miesięczniku L iterackim ” krysta lizu je , jak się rzekło, w pozytyw ną propozycję: w reportaż.

Owo rozstrzygnięcie „M iesięcznika L iterackiego” dokonuje się w sy­tuacji teoretyczno- i k ry tycznoliterackiej szczególnie nasilonego za in te ­resow ania autentyzm em , faktografizm em , rzeczowością, a więc tym i jakościami literackim i, k tó re w ten czy inny sposób preferow ały opis s t a n u f a k t y c z n e g o (obojętne: n a tu ry psychicznej czy społecz­nej) na niekorzyść zm yślenia, fikcji, sfabularyzowanego su je t'u.

Reportaż, którego te ren eksploracji stanowią przede w szystkim fak ­ty n a tu ry socjalnej, by ł więc w tym szerokim nurcie postulatów i roz­wiązań zorientow anych na „opis fak tu ” jedną z m etodycznie „rów noleg­łych” propozycji gatunkow ych, obok najróżnorodniejszych odm ian d o- k u m e n t a r y z m u , zarów no tych oficjalnie uznanych (jak np. „do- kum entaryzm psychologistyczny” 96 w sty lu proustowskim), jak i sz tu r­m ujących dopiero o to uznanie (pam iętnik, list, wspom nienia etc.). Środowiskiem literackim , którego sposób m yślenia o litera tu rze od­działywał szczególnie silnie na grono współpracowników „Dźwigni” i „Miesięcznika L iterackiego”, była — jak powiedzieliśm y — grupa radzieckich pisarzy i teoretyków koncentrujących się wokół redagow a­nego przez M ajakowskiego czasopisma „LEF”, potem „Nowy LEF” 97 (Czużak, Szkłowskij, Tretiakow , Brik, Piercow, Nieznanow, Trenin). Szeroki w achlarz gatunkow ych odmian prozy dokum entarnej (list, bio­grafia, dziennik, pam iętniki, reportaż, sprawozdanie etc.) wyznaczał dla lefowców kierunek dekonw encjonalizacji s tru k tu r narracyjnych i rozbi­jania schematów fabularnych , uznany przez nich za tendencję wiodącą w dynamice przem ian lite ra tu ry współczesnej, której to tendencji — przekonywali powielekroć — ich w łasne postulaty wychodzą na spot­kanie.

Zdarzenia realnego życia stały się w naszych czasach tak historycz­nie stężone — rozum ow ali teoretycy LEF-u — iż nie mogą z nim i ry ­walizować pod tym w zględem płody wyobraźni a r ty s ty 98.

96 Termin Cz. N ie d z ie lsk ie g o (O teoretycznoliterackich tradycjach prozy dokumentalnej (Podróż — powieść — reportaż>. Toruń 1966, s. 121).

97 „ЛЕФ” wychodził w latach 1923 — 1925; „Новый ЛЕФ” — 1927—1928.98 Tak np. pisał B rik (op. cit. <przekład M. R .» : „Zdarzenia realnego życia są w na­

szych czasach na tyle zajmujące, iż kinematografii artystycznej coraz trudniej jest wymyślać widowiska od tych zdarzeń ciekawsze”. Brik podkreśla w dalszym ciągu rozważań, iż stwierdzenie to odnosi się także do innych dziedzin sztuki, a zwłaszcza do literatury, gdzie „zauważa się odejście od prozy fabularnej [сюжетной прозы] i przejście do tak zwanej prozy niefabularnej”.

Page 40: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 69

Na takim argum encie w spiera się lefowski postulat zaniechania zm y­ślenia i fikcji w prozie na rzecz gatunków niefabularnych, spraw o- zdawczo-reportażowych. Postu lat ów m iał także sw oją m otyw ację nega­tyw ną: pisarz beletrysta — argum entow ali aw angardyści radzieccy —■ pozostaje, chce czy nie chce, w niewoli spetryfikow anego w m artw ą konw encję m echanizm u konstruow ania su je t’u (tj. wiązania m o t y ­w ó w w łańcuch fabularny), deform ującego rzeczywistość już z tej choćby racji, iż jest on nasycony starą, burżuazyjną ideologią.

Postu lat lefowców, dodajm y nawiasem, pozostawał w pewnym — choć jaskraw o jednostronnym — związku z ak tua lną sytuacją w lite ra ­turze Związku Radzieckiego: idzie mianowicie o n iebyw ały rozwój repor­tażu, ujaw niającego swą szczegółową użyteczność w w arunkach rozbu­dow ującego się i rozciągającego na olbrzym ich przestrzeniach frontu robót przem ysłowych i urbanizacyjnych; ogrom nem u zapotrzebowaniu społecznemu na reportaż zawdzięczała swój rozkw it nie istniejąca w in­nych k rajach insty tucja „rabkorów ” (krespondentów robotniczych).

Ale postulat niefabularności i faktografizm u w literatu rze nie ozna­czał bynajm niej d la teoretyków LEF-u i „Nowego L E F -u” beznam iętne­go, neutralnego, nie zaangażowanego stosunku do rzeczywistości, do faktów . F ak t faktow i n ierów ny — podkreślali z mocą lefowcy.

Obok f a k t u-e f e к t u, naładow anego rozm achem i dynam izm em porew olucyjnych przeobrażeń państw a radzieckiego, egzystuje f a k t - - d e f e k t , historycznie m artw y, którego istn ienie tłum aczy się bądź inercją starzyzny, ciążeniem starych konwencji, nawyków i przyzw y­czajeń, bądź też stanow i cenę nieuniknionego b raku doświadczenia w b u ­dowie nowego. Um iejętność w yw ażania fak tów i m ontowania ich w artystyczną całość jest zatem — konkludow ali lefowcy — najwyższą m iarą zaangażowania pisarza i dojrzałości dzieła.

K urs na opis, konstatację, sprawozdawczość ożywia także w latach 20-tych lite ra tu rę i sztukę niem iecką. Pod znakiem tego kursu rodzi się w Niemczech nowy artystyczny kierunek: „Die neue Sachlichkeit” .

Ale ujm ow ana w aspekcie swojej ideowej genezy, pozostaje „nowa rzeczowość”, pomimo częściowej zbieżności postulatów , na antypodach stanow iska lefowców.

„Nowa rzeczow ość” — p isał w r. 1924 G ustaw H artlaub, ojciec chrzestny kierunku — to ogólny nastrój panujący w N iem czech , nastrój cynizm u i re­zygnacji po rozbudzonych nadziejach. Cynizm i rezygnacja stanow ią negatyw ną stronę „nowej rzeczow ości”, pozytyw ną jej stroną jest entuzjazm dla rze­czyw istości, pragnienie traktow ania rzeczy ob iek tyw n ie — takim i, jakie są, b e z d o s z u k i w a n i a s i ę w n i c h i d e o w e g o z n a c z e n i a . 99

99 List G. H artlauba do S. Barra. „The Arts” t. 1 (1931). Cyt. za: N ied z ie lsk i, op. cit., s. 122. Podkreślenie M. R.

Page 41: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

70 M A R IA N R A W IŃ S K I

O statnie słowa cytow anej wypowiedzi, gdy zestawić je ze stanow is­kiem teoretyków radzieckich w tejże kwestii, w ykazują jaw ny niesto- sunek obu teorematów. O peruje H artlaub, jako zasadniczym argum en­tem, potrzebą obiektywnego pokazania rzeczy, zdaniem zaś publicystów „LEF-u”, celu tego niepodobna osiągnąć ,,bez doszukiw ania się w nich [tj. rzeczach] ideowego znaczenia” .

„Cynizm i rezygnacja po rozbudzonych nadziejach” — jak charak te­ryzuje H artlaub nastrój rodzący ów nowy kierunek — to przede w szyst­kim farsa niem ieckiej rewolucji. Nie pierwsza w h istorii Niemiec, i tym silniej żenująca. „Nowa rzeczowość” pozwalała nie spostrzegać tej farsy poza szarym, nudnym ładem Republiki W eim arskiej. Aprobowała rze­czywistość „taką, jaka jest” . P rzystał na nią skwapliw ie niemiecki mieszczuch, gdy przestała go niepokoić zatrw ażająca wizja przew rotu społecznego. Miała mu towarzyszyć przez długie jeszcze lata — postu­lu jąc poddanie się naciskowi rzeczywistości, dem istyfikację „iluzji” ku l­turow ych i przekazywanie „piękna rzeczy” poprzez wyzwoloną z nacisku in telektualnych i artystycznych tradycji reportażow ą „antyform ę” 100 — jako oficjalna doktryna artystyczna Trzeciej Rzeszy.

Ów szczególny wzrost zainteresowania zagadnieniam i faktografizm u i rzeczowości, w których klimacie rozw ija się energicznie na łamach „Miesięcznika Literackiego” akcja reportażowa, w Polsce przypada dopiero na lata 30-te (zwłaszcza od m omentu ukonstytuow ania się grupy literackiej Przedmieście), jakkolwiek wagę problem atyki już w r. 1926 podnosi Zofia Nałkowska, charakteryzując „tendencje au tentyczne” we współczesnej prozie francuskiej (cykl Proustow ski zwłaszcza), tj. rozbi­janie przez narrację autobiograficzną tradycyjnej s tru k tu ry powieścio­wej, opartej na „pomyśle” i „ in trydze” 101.

Irzykowski, zawsze czujnie w słuchany w życie literackie, dopa­trzy ł się w artykule Nałkowskiej zapowiedzi nowego program u powieś­ciowego — najpierw szy bodaj nastroił swoje precyzyjne instrum en­tarium krytyczne na nową problem atykę. Jego W alka o treść , chociaż głównym obiektem jej ataków były „form istyczne” teorie Chwistka i W itkacego i jakkolwiek chronologicznie wyprzedza zainicjowaną przez „Miesięcznik L iteracki” publicystyczną kam panię o reportaż, może być w pewnych partiach odczytywana jako jej surowy, nacechowany pole­micznie kom entarz krytyczny. W tych zwłaszcza partiach, w których próbie krytycznego „monokla i lancetu” poddana zostaje zasadność sto­sowania postulatów a u t e n t y z m u i s z c z e r o ś c i — tj. absolut­

100 Zob. ibidem, s. 123 n.101 Zob. Z. N a łkow ska, Pisana rzeczywistość. „Wiadomości Literackie” 1926, nry 51 — 52.

Page 42: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L IT E R A T U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 71

nej, nie przesłoniętej zabiegami „form otwórczym i”, otw artości na fak ­ty — w charakterze kry teriów praw dy artystycznej dzieła, a więc jego* w artości estetycznej.

Szczerość autentyzm u biograficznego, prawdziwość autentyzm u re ­portażowego nie sta ją się autom atycznie — przekonuje Irzykowski — szczerością i prawdziwością artystyczną, jakością estetyczną dzieła. Nie stają się nią nigdy, jeśli na „spisywaniu rzeczywistości”, „okradaniu życia” w yczerpuje się ich m etoda twórcza. P raw dy artystycznej nie w e­ryfiku je się archiw alnie ani doświadczalnie. Je j jedyne k ry te rium dostrzega autor W alki o treść w w ew nętrznym zespoleniu podstaw o­wych jakości dzieła sztuki: treści i formy, dającym efekt „napięcia dynam icznego” i rodzącym u odbiorcy satysfakcję in telek tualną i este­tyczną 102.

Podnoszona przez Irzykowskiego problem atyka doczeka się w latach 30-tych ożywionej kontynuacji polemicznej, a w chórze k ry ty k skie­row anych pod adresem literackich teorii faktografizm u wyróżnią się, zarówno starannością argum entacji teoretycznoliterackiej jak konse­kw encją jej ideologicznego uw ikłania, głosy k ry tyk i m arksistow skiej, głównie Stanisław a Baczyńskiego i Ignacego Fika 10S.

Akcję reportażow ą „Miesięcznika Literackiego” zainspirow ał bezpo­średnio fak t wydania przez grupę współpracowników „Nowego L E F -u” książki Literatura f a k t u 104, zam ykającej dw uletni okres działalności pisma. A leksander W at (wówczas redaktor naczelny „M iesięcznika L ite ­rackiego”) daje obszerne omówienie Litera tury fa k tu tuż po jej ukazaniu się. Zwraca uwagę na generalną przesłankę teoretyczną lefowców, zakła­dającą funkcjonalną zależność każdej form y literackiej od kon tekstu historyczno-społecznego, k tó ry ją powołał do życia. Wychodząc z tego założenia, lefowcy — referu je W at —

określają jej [tj. form y] pierw otne, konkretne, celow e nastaw ienie, badają d ia­lektyczny rozwój form , w yłuskują w zory — form y gotow e, które w sw oim czasie, stw orzone dla określonych celów i w konkretnym m ateriale, n aładow ane określonym potencjałem klasow ym , z biegiem czasu usam odzielniają się , stab i­lizują i przechodząc w spadku od pokolenia literackiego do pokolenia, od k lasy do k lasy , deform ują now y, obcy sobie m ater ia ł105.

102 Zob. K. Irzykow sk i, Walka o treść. Studia z literackiej teorii poznania. Warszawa 1929, s. 150. — Zob. także N ied z ie lsk i, op. cit., s. 118 n.

103 Zob. S. B aczyńsk i, Literatura w ZSRR. Kraków—Warszawa 1932; zob. też jego arty­kuły w „Lewym Torze” : Kultura socjalistyczna (1935, nr 1), Realizm socjalistyczny (nry 9 — 10, 12). — F ik , op. cit., zwłaszcza artykuł O reportażu.

104 Литература факта. Сборник материалов работников ЛЕФ-а. Москва 1929.105 A. W at, Literatura faktu. „Wiadomości Literackie” 1929, nr 35.

Page 43: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

72 M A R IA N R A W IN S K I

Podniesione przez teoretyków LEF-u zagadnienie autonom izow ania się form wobec swego m acierzystego społecznego (klasowego) podłoża uzbraja teoretycznie idiosynkrazję rzeczników lite ra tu ry proletariackiej wobec oficjalnie uznanych norm i autorytetów w sztuce, podzielaną zresztą ze wszystkim i eksperym entatoram i i estetycznym i „ te rro ry ­stam i”.

Postulowana lite ra tu ra proletariacka nie może — rozum ow ali — korzystać z konwencji w ypracowanych przez lite ra tu rę burżuazyjną. M ają one przecież swą im m anentną sem antykę, przypisane są określo­nym postawom poznawczo-filozoficznym. Klasa robotnicza — konk lu ­dowali — winna przyswoić sobie taką form ę podawczą m ateria łu ży­ciowego, która nie była dotychczas nobilitow ana artystycznie, i z tej rac ji pozostaje ideologicznie nie uw ikłana. Za form ę taką uznano re ­portaż. Czynił on zadość wymogom antytradycjonalizm u i na tej zasadzie publicyści m arksistowscy potraktow ali go jako aw angardow y rodzaj literacki.

Awangardyzm ów, nietrudno spostrzec, pozostaje na antypodach konsekw entnie awangardowych postaw estetycznych, w łaśnie przez swój program owy a n t y e s t e t y z m , przez m aksym alną o rien tację na „m ateriał życiowy”, stanowiącą sui generis substy tu t aw angardo­wego antynaturalizm u, antym im etyzm u, kreacjonizm u. Echa tego dość rozpowszechnionego, choć krótkotrw ałego recypow ania reportażu w aurze awangardowości odnajdziem y po latach jeszcze w deklaracjach założy­cieli grupy P rzedm ieście106. Ale to niezużycie reportażu jako form y, jego niekonwencjonalność, jakkolw iek istotna, nie była jednak d la szer­m ierzy lite ra tu ry proletariackiej zaletą najistotniejszą owego gatunku.

Najbardziej ceniono jego stylow ą prostotę i z niej w ynikającą o t w a r t o ś ć n a f a k t y , na to, co rzeczywiście się dzieje, na au ten ­tyzm. Specyfika m om entu historycznego, niebyw ałe napięcie konflik tu p roletariatu z burżuazją, wymaga — wierzono — zapisu dokum entar- nego, k tóry unaoczni układ sił, ukaże nieuchronny kierunek rozwoju w ydarzeń i tym samym przyczyni się spraw ie robotniczej w sposób m aksym alnie użyteczny. C harakterystyczna jest nota redakcyjna „Mie­sięcznika L iterackiego”, rozpoczynającego energiczną i d ługotrw ałą akcję reportażową:

Mając na w zględzie doniosłość i użyteczność reportażu jako rodzaju literac­kiego w obecnym układzie sił społecznych, redakcja „M iesięcznika L iterackiego” rozpisuje konkurs na rep ortaż107.

106 Zob. H. K rahelska, wstęp do: Przedmieście. Warszawa 1934.107 „Miesięcznik Literacki” 1929, nr 7.

Page 44: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL LIT E R A T U R Y ZA AN G A ŻO W A N EJ 73

Rzecz znam ienna, iż za najw ażniejsze k ry terium oceny prac konku r­sowych redakcja postanowiła uznać ścisłość obserwacji faktów i zdarzeń. Dowodzi to, jak bezgranicznie ufali samej rzeczywistości ludzie — żyjący w oczekiwaniu rychłego k r a c h u o s t a t e c z n e g o kapitalizm u (ogólnoświatowy kryzys kapitalizm u, podkreślali, jest tego widocznym sygnałem), w oczekiwaniu niedalekiej powszechnej rew olucji p ro le ta­riackiej 108. Jednocześnie zaś każe się spodziewać po przezwyciężeniu kryzysu i po przewrocie hitlerow skim w Niemczech — reakcji an ty re- portażowej, k tó ra w istocie m iała miejsce w literackiej publicystyce la t 30-tych.

Że jednak nie sposób przelać na papier wszystkich obserwacji, że fak t faktow i nierów ny i obok „fak tu -efek tu”, jak to form ułow ali lefow- cy, istnieje jeszcze ,,fakt-defekt”, że — mówiąc zwięźle — wszelkie w idzenie rzeczywistości musi być ukierunkow ane określoną zasadą w y­boru, porządkowania i hierarchizacji m ateriału, redakcja „Miesięcznika L iterackiego” form ułow ała ową zasadę jako „świadomą ideę polityczno- -socjalną” 109.

W tym sam ym num erze pisma Wat zamieszcza artyku ł teoretyczny o reportażu, w szechstronnie m otyw ujący gwałtow ny wzrost zain tereso­w ań czytelniczych owym gatunkiem , k tó ry wegetował dotychczas na dalekich peryferiach produkcji.

Zasługę pionierskiej i odważnej nobilitacji artystycznej tego gatunku przyznaje W at teoretykom „ lite ra tu ry fak tu” . Podkreśla jednak, iż teoria ich

jest bardzo znam iennym w yrazem obiektyw nie istniejącej w literaturze ten ­dencji: m ianow icie znacznego przesunięcia zainteresow ania z fikcji, czy li w y ­m ysłu, na opis faktów i stosunków rzeczyw istych.

Zainteresow anie reportażem zyskuje tym samym nowy, niezw ykle ważny w ym iar m otyw acyjny: historię lite ra tu ry lat ostatnich. N ajw ięk­sze księgarskie szlagiery — podkreśla W at — zawdzięczają swe powo­dzenie faktycznem u bądź też „podrabianem u” (jak w przypadku Re- m arque’a Na zachodzie bez zm ian ) autentyzm owi. Owo upodrzędnienie w ym ysłu na rzecz fak tu nie jest — przypom ina autor — w historii lite ra tu ry czymś bezprecedensowym. Podobnie rzecz się m iała w osiem ­nastowiecznej litera tu rze francuskiej. K andyd W oltera, L isty perskie M onteskiusza, w ybitne, a zarazem najbardziej reprezentatyw ne dzieła

108 W klimacie tego rodzą się takie pozycje beletrystyczne, jak Katastrofa U. S in c la ir a , Trust DE I. E renburga, Palę Paryż B. J a s ie ń s k ie g o , etc.

109 Zob. przypis 107.

Page 45: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

74 M A R IA N RAWUŚTSKI

francuskich pisarzy Oświecenia, cechuje niezw ykłe nasycenie treściam i publicystycznym i, rezygnacja z prerogatyw fikcji. Dowodziłoby to — konkluduje W at — interesującej prawidłowości: deprecjacja w ym ysłu na rzecz autentyzm u potęguje się w „okresach wzmożonych w alk poli­tyczno-społecznych” . W zrastają wówczas w cenie, ze zrozum iałych względów, w alory publicystyczne lite ra tu ry ; liczy się głównie jej siła przekonyw ania, władność argum entow ania tez politycznych, emocjo­nalnego urabiania odbiorców. Reportaż — zdaniem autora — posiada te cechy w stopniu m aksym alnie skondensowanym, zdolny jest bowiem „w yrażać myśl polityczną w samym podawaniu faktów, w ich doborze, w m ontażu”. Między zamiarem a realizacją twórczą, „między klasowym nastaw ieniem autora a doborem, naśw ietleniem i m ontażem obserw acji” nie s ta ją żadne spetryfikow ane konw encje literackie; m ateriał życiowy nie jest tu spychany w koleiny profesjonalnych nawyków i ograniczeń pisarzy oraz anachronicznych nastaw ień i przyzwyczajeń odbiorców, jak to ma miejsce w przypadku powieści. Nadto stylowa „fałdzistość” po­wieści, ezoteryczność jej rygorów kom pozycyjnych, jej amorficzność i wieloaspektowość poznawcza spraw iają, iż „wchłania ona nieuśw ia­domione elem enty uczuciowe i wyobrażeniowe au to ra” . Tym właśnie tłum aczy się fak t często spotykany:

pisarz zasiada do pisania pow ieści rew olucyjnej, proletariackiej, a w gruncierzeczy daje pow ieść pod w ielu w zględam i obcą, a naw et wrogą 110.

M etoda reportażow a uchyla wszystkie te niebezpieczeństwa, bowiem „klasowa kierunkowość leży w reportażu niem al na w ierzchu” . R ozstrzy­ga o niej w gruncie rzeczy sam m ateriał, byle dość wnikliw ie obserw o­w any i selekcjonowany w swych przejaw ach rzeczywiście sym ptom a­tycznych. Poza tym, jak pouczają doświadczenia lite ra tu ry w ZSRR, reportaż ma tę wyższość nad powieścią, iż organizuje nie tylko emocję i świadomość ludzką, lecz bezpośrednio i praktykę.

W artykule uzupełniającym powyższe wywody 111 W at podnosi jesz­cze jeden niezwykle istotny aspekt reportażu. G atunek ów stw arza — zdaniem autora — jak żaden inny, szanse um asowienia lite ra tu ry w szerokim i najbardziej pożądanym, także z uw agi na dobro samej lite ra tu ry , znaczeniu tego słowa: uczynienia jej ilościowo i jakościowo przystępnej masom, wyrażania ideologii mas, wreszcie aktywnego wcią­gania ich w rzemiosło pisarskie. Je s t to pod względem m erytorycznym

no A. W at, Reportaż jako rodzaj literacki. „Miesięcznik Literacki” 1929, nr 7. Końcowy fragment cytowanych wypowiedzi wydaje się stanowić interesujący przyczynek do recepcji powieści J a sień sk ieg o Palę Paryż, właśnie w tym czasie wydanej po polsku (Warszawa 1929).

m A. W at, Jeszcze o reportażu. JTw., nr 10.

Page 46: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O M ODEL L ITE R AT U R Y Z A A N G A Ż O W A N E J 75

dyrektyw a całkowicie chybiona. Je j nieprzejednany antytradycjonalizm jest jaw nie sprzeczny z Leninowskimi wskazaniam i polityki ku ltu ra lne j prowadzonej w interesie mas, w walce o artystycznie pełnow ym iarow ą ku ltu rę masową.

N ietrudno zresztą spostrzec, iż m otyw owanie przez W ata koniecz­ności rozpropagowania reportażu potrzebam i um asowienia k u ltu ry sta ­wia na głowie, odwraca relację rzeczywistą. To raczej faktyczna po­wszechność inform acji związana z rozwojem prasy i powszechność rep o r­tażu, form y par excellence „gazetowej”, jest w y r a z e m postępującego um asow ienia dóbr kulturalnych i powoduje niebyw ałą w dziejach ak ty ­wizację polityczną i ku ltu ra lną mas.

Na konieczność przem ian form literackich, w ynikającą z fak tu um a­sowienia środków informacji, wskazują publicyści „Dźwigni” i „Miesięcz­nika Literackiego”, zwłaszcza Andrzej Staw ar.

Staw ar, najw ybitniejszy niew ątpliw ie publicysta i k ry tyk m arksi­stowski na przełomie lat 20- i 30-tych, dowodzi konieczności w ypraco­wania poetyki odrębnego genre 'u proletariackiego (w metodzie rep o rta ­żowej widzi szczególne dyspozycje kw alifikujące ją na tak i genre) w oparciu o przesłanki na tu ry metodologicznej. Punktem wyjścia swego dowodu czyni kry tyk fak t niewątpliwy: przeskoczenie pewnego „progu um asow ienia” kultury , związane z dwudziestowiecznym i przeobrażenia­mi cywilizacyjnym i. Owe łatw o zauważalne „przem iany w świecie z ja ­wisk k u ltu ry ” czynią zasadną i pożądaną rew izję z pozycji m arksi­stowskich obowiązujących dotychczas metodologicznych podstaw nauki o literaturze.

Od tego czasu, gdy w ybitn i teoretycy sform ułow ali tezy w dziedzinie badań literack ich , którym i do dziś dnia żyje m ieszczańska teoria literatury — w św ie ­cie zjaw isk kultury w ystąp iły olbrzym ie zm iany ilościow e i jakościow e. W zw iązku z rozwojem ośw iaty i uśw iadom ienia szerokich mas baza czyte ln i­cza rozszerzyła się ogromnie. Konsum pcja słow a drukow anego w zrosła w stop­niu n iesłychanym [...]. W ytw orzyły się now e form y literatury gazetow ej, która siłą w dziera się do literatury oficjalnej, odpychana przez dotychczas panujące autorytety [...]. U jęcie tych zjaw isk w ym aga now ych m etod analizy — now ych sform ułow ań, nowej term inologii, przystosow anej do realnych zadań, a n i e z j a k i e g o ś O l i m p u n i e ś m i e r t e l n y c h z a s a d U2.

ó w „Olim p nieśm iertelnych zasad” atakuje S taw ar w swoich szki­cach krytycznych, zwłaszcza w artykułach W szkole Plechanowa i O poj­m owanie literatury, replikujących na enuncjacje teoretyczne S tande-

112 A. Staw ar, O krytyce. Jw., 1930, nr 8 —9. Cyt. za: Szkice literackie, s. 200. Podkreślenie M. R.

Page 47: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

76 M A RIA N R A W IN SK I

g o 113, uzbrojony w rynsztunek teoretyczny „Nowego L E F -u”, z całą jego świeżością spojrzenia i estetycznym dogm atoburstwem , z jego od­krywczością, pioniersko inaugurującą dla współczesnej hum anistyki sze­reg niezwykle istotnych zagadnień (choćby rozpatryw anie tradycy jnej, balzakowsko-tołstojowskiej s tru k tu ry powieściowej jako s t r u k t u r y j ę z y k o w e j , jako konwencji, k tórej „przezroczystość” — w istocie pozorna — mogła pozostać nie kwestionow ana jedynie w w yniku nie­zmąconego porozum ienia pomiędzy narrato rem a potencjalnym odbiorcą; na porozum ieniu tym wspierał się bezwzględny au to ry te t m oralny tego pierwszego), ale i z całą jego jednostronnością oraz faktyczną ogra­niczonością, w ynikającą z radykalnie antyfikcjonalnego, an tybeletry - stycznego nastawienia.

Nie jest prawdziwe tw ierdzenie — brzm i fundam entalna teza m e­todologiczna S taw ara — przyjęte za pewnik w dotychczasowej nauce o litera tu rze i akceptowane za Plechanowem przez wielu m arksistów, mówiące, że differentia specifica lite ra tu ry jako dziedziny ludzkiego poznania zasadza się na tym, iż poznaje ona rzeczywistość poprzez obrazy, w odróżnieniu od nauki, która poznaje ją przez pojęcia. Różnicę m iędzy obu dziedzinami — twierdzi — należałoby upatryw ać raczej w odmienności ich funkcji społecznej 1U. Przeciw staw ienie przez m ar­ksistów obrazu i pojęcia (Plechanow przejął je od Bielińskiego) prow a­dzi estetykę m arksistowską w ślepy zaułek norm atywizm u, norm atyw na estetyka zaś wym yka się wszelkiej naukowo ważnej sprawdzalności i, chcem y tego czy nie, „pozostaje konstrukcją na wpół teologiczną” 115.

Na terenie lite ra tu ry dychotomia obraz-pojęcie prowadzi — spostrze­ga S taw ar — do nadm iernego akcentowania „strony bytowej w po­w ieści”, do preferow ania wzorca powieści psychologiczno-obyczajowej, słowem, do absolutyzowania klasycznie beletrystycznego kanonu litera ­tu ry . Tymczasem istotą beletrystycznego odbicia św iata jest i d e a l i ­z o w a n i e rzeczywistości, dawanie „obrazu ziemskiej W alhalli” . Jest to zatem swoisty sposób o d u r z a n i a c z y t e l n i k a , odw racania jego

113 Zob. S. R. Stande, O krytykę marksistowską. „Miesięcznik Literacki” 1930, nr 5.114 A. Staw ar, O pojmowanie literatury. Jw., nr 9.115 A. Staw ar, W szkole Plechanowa. Jw., nr 20. Cyt. za: Szkice literackie, s. 185. — Uza­

sadnienie normatywizmu Kantowską teorią gry — jak to czyni Plechanow i jego uczeń Frycze — jest teoretycznie bezzasadne. Sztuka w dzisiejszym rozumieniu, » całą specyfiką historycznie wy­kształconych ludzkich potrzeb, które zaspokaja, a także z właściwym jej względnie autonomicz­nym statusem istnienia, nie może być traktowana jako przejaw pierwotnej aktywności ludzkiej, posiadający pierwszorzędne znaczenie w walce człowieka o byt, jak to usiłują dowieść wzmian­kowani teoretycy. Malowideł ściennych pierwotnego myśliwego nie można utożsamiać z dzisiej­szymi dyscyplinami sztuk pięknych. Były one zabiegiem magicznym, te ostatnie zaś są wytworem aktywności par excellence artystycznej (zob. s. 219).

Page 48: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

O MODEL L IT E R A T U R Y ZA A N G A Ż O W A N E J

uwagi od stosunków społecznych, od walki klasowej. Beletrystyka ze swoją „innością poznania” m istyfikuje rzeczywiste konflik ty społeczne, służy więc w świecie kapitalistycznym przede wszystkim interesom burżuazji. Nadto na niekorzyść beletrystyki przem aw iają względy n a ­tu ry ogólniejszej. „Obrazowość” beletrystyki jest autonomizowaniem wzorców sztuki greckiej, ale u Greków wiązała się ona z prym ityw nym stopniem rozwoju cywilizacyjnego, będącym stadium h i s t o r y c z n e ­g o d z i e c i ń s t w a l u d z k o ś c i , jak to form ułował Marks. S tąd zasadnicza odmienność jej funkcji społecznej: „Grek ówczesny daleko więcej w kładał w sztukę, niż w kłada dzisiejszy człowiek”. Stąd też uniwersalność artystyczna greckiej poezji, „niemożliwa do osiągnięcia w stosunkach bardziej skom plikowanych”, nie poddających się, w swych najistotniejszych przejaw ach, zabiegowi beletryzacji, tj. obrazowego, plastycznego modelowania.

W reszcie osta tn i aspekt zagadnienia, za którym stoją najdonioślejsze, być może, konsekwencje dla lite ra tu ry zaangażowanej w walkę o wszech­stronną em ancypację proletariatu:

gdzie literatura artystyczna staw ała się narzędziem bezpośredniego ataku na wrogą klasę, na w rogi ustrój, jak na przykład literatura burżuazyjna w e F rancji X VIII w ieku, tam m am y w yraźną przew agę osądu rozum owego nad elem entam i kontem placji artystycznej, nad bogactw em obrazu.

Dlatego też — brzmi ostateczna konkluzja —

literatura proletariacka dzisiaj m usi się w yzw olić z fikcji kanonów estetycz­nych, urobionych na wzorach „w ielk iej” sztuki feudalnej i burżuazyjnej [...] lt6.

Uderzającą cechą zaprezentowanego tu wywodu teoretycznego jest jego niespójność, w ew nętrzna sprzeczność charakteryzująca w sposób niezw ykle przejrzysty trudności, jakie napotykała początkująca m ar­ksistowska refleksja o sztuce i literaturze.

W płaszczyźnie ustaleń form ułujących w stępne założenia m etodolo­giczne teorii badań literackich S taw ar oponuje słusznie przeciwko w szel­kim konstrukcjom teoretycznym zdradzającym zapędy norm atyw istycz- ne, m ającym ambicję kierow ania ręką pisarza, zaznaczania dla niej od­cinków na siatce estetycznych rzędnych odciętych. N iewątpliwie płodna metodologicznie in tu icja zawierała się w przeświadczeniu o konieczności genetycznej relatyw izacji technik i konwencji literackich do pewnych postaw filozoficzno-poznawczych, do określonych światopoglądów. Ale genetyczną zależność techniki od światopoglądu Staw ar absolutyzuje i ustanaw ia relację także w k ierunku odwrotnym: dana technika czy

116 Zob. Staw ar, O pojmowanie, literatury. Cyt. za: Szkice literackie, s. 188 — 192.

Page 49: w ręgu literackich polemik lat 1918-1932

78 M A R IA N R A W IN S K I

konw encja literacka determ inuje określoną wizję świata, jest jej — mocą niezbadanych wyroków — przypisana.

Pisarz, k tó ry w walce pro letaria tu z burżuazją opowiedział się po lew ej stronie barykady, musi, zdaniem Staw ara, zrezygnować z jak ich­kolwiek prób beletryzowania m ateriału życiowego, w przeciw nym bo­wiem razie będzie, chcąc nie chcąc, fałszował praw dę o rzeczywistości, posługując się konwencjam i zrodzonymi w okresie ekonomicznego i po­litycznego w zrostu mieszczaństwa. Pozostaje mu zatem odwołanie się do ściśle określonej, „proletariackiej” techniki literackiej. Czym m a się ona charakteryzować? Pisze na ten tem at konfrontując społeczne po­wieści Emila Zoli i U ptona Sinclaira:

[W pow ieści społecznej] schem at rodzinno-erotyczny oznacza sprow adzenie zjaw isk do zasadniczej komórki, ogranicza zagadnienie w sposób naturalny, re ­dukuje zakres analizy socjologicznej, pozw alając rozw ijać się elem entom u tw ier­dzającym „odw ieczne ustroje”. [...] Gdy idzie o k lasę robotniczą, układ rodzinny, w zorow any na burżuazji, jest tu przeżytkiem . F ilozofia życiow a zw iązana z nim nie ty lko nie łączy się przebiegiem procesów bytow o-obyczajow ych, a le prze­ciw nie, pozostaje z n im i w jak najostrzejszym k o n flik c ie117.

* W ten sposób drogą okrężną powraca S taw ar na krytykow ane przez siebie pozycje norm atywistyczne. P rzy takim bowiem postaw ieniu sp ra ­w y gatunkiem najbardziej odpowiadającym ideologii proletariackiej staje się, rzecz naturalna, reportaż, w którym „w ątek dokum entarno- -socjalny” może występować w postaci krystalicznej, w ydestylow anej z zanieczyszczeń „bytowo-obyczajowych” . W ujaw nionej sprzeczności teorem atu Staw ara doskonale uwidacznia się tedy metodologiczne zwich­nięcie całej kam panii reportażow ej, prowadzonej z w ielkim rozm achem i nakładem energii przez redakcję „M iesięcznika Literackiego” . Nic też dziwnego, iż koncepcja rzekom ej prolatariackości gatunku reportażow ego spotka się z surową kry tyką publicystyki m arksistow skiej i lewicowej w latach 30-tych, gdy wielkość lite ra tu ry m ierzona będzie nie norm am i teoretycznym i, lecz siłą zaangażowania w obronie „spraw y ludzkiej” przed faszystowską ideologią i p rak tyką ustrojową, w czym hum anistycz­ne tradycje ogólnoeuropejskiego dorobku literackiego oferowały nieoce­nione w prost przysługi.

117 A. Stawar, Dwie powieści. „Miesięcznik Literacki” 1930, nr 15.