UZetka nr 58 (maj 2009)

32
fot. Wojciech Waloch Bachanaliowe szaleństwo czas zacząć str. 14 - 17 NR 58 maj 2009 MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 10 000 ::: Gazeta bezpłatna Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

description

Wiosenne nieporządki. CAPOEIRA W PIĘKNYM WYDANIU. Z NETBOOKIEM NA WYBORY

Transcript of UZetka nr 58 (maj 2009)

Page 1: UZetka nr 58 (maj 2009)

fot.

Woj

ciec

h W

aloc

h

Bachanaliowe szaleństwo

czas zacząćstr. 14 - 17

NR 58 maj 2009MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKUGazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu ZielonogórskiegoISSN 1730-0975 ::: Nakład 10 000 ::: Gazeta bezpłatna

Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

Page 2: UZetka nr 58 (maj 2009)

Mamy tupet - akurat jak zaczynają się matury, my robimy największą imprezę studencką - Bachana-lia. Drodzy Maturzyści, jeśli tylko znajdziecie chwilę na relaks, zapraszamy na bachanaliowe koncerty. Parlament Studencki przygotował pro-gram, jakiego jeszcze nie było. Disco polo w Ba-chanalia? „Szału jajników nie poczułam” - tak to komentujecie na www.forum.uzetka.pl... Ale nie czarujmy się, disco polo czy nie, to od nas tylko zależy, czy będziemy bawić się dobrze :-)

***Na wiosnę zawsze atakują nas wieści o rozma-itych trendach. Co Wy na to, żeby pielęgnować trend NIEOBOJĘTNOŚCI? Przez ostatni mie-siąc żyliśmy Przeglądem Piosenki Nieobojętnej „Włóczęga” (relacja i fotki na portalu www.uzet-ka.pl), który odbył się w zielonogórskim Kawo-nie. Pojawiło się na nim czternastu młodziutkich wykonawców muzyki NIEOBOJĘTNEJ. I pal li-cho, że zaskoczyli organizatorów, którzy spodzie-wali się piosenek wyłącznie lirycznych, aktorskich

czy kabaretowych... Pojawił się nawet ciężki rock i folklor - czemu nie? Piosenki były nieobojętne, publiczność wobec nich także. Ale jeszcze bar-dziej cieszy, że tyle osób pozostało NIEOBO-JĘTNYCH wobec pomysłu Przeglądu. Że udało się go zorganizować, że publiczność wypełniła lo-kal, że brawa były potężne. Okazuje się, że stu-denci nie są tacy obojętni... Zróbmy wszystko, aby NIEOBOJĘTNOŚĆ na stałe wpisała się w kultu-rę studencką, jako jej najważniejszy prąd. Myślę, że to możliwe. A Wy?

***Wszystkiego bachanaliowego. Pozdrawiam!

Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka”

ISSN 1730-0975al. Podgórna 50, 65–001 Zielona Góra

tel./fax +48 68 328 7876, [email protected]

www.uzetka.pl

WYDAWCA:Stowarzyszenie Gazety Samorządu

Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego

REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska

[email protected]

Z-CA RED. NACZ.: Kornelia Kornosz

[email protected]

SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski, Maciej Kancerek

KULTURA: red. Maciej Kancerek [email protected]

Łukasz Michalewicz, Malwina Ławicka

AKTUALNOŚCI: Grzegorz Biszczanik, Grzegorz Czarnecki,

Marzena Toczek, Paula Mościcka, Sebastian Sobiech, Kornelia Kornosz,

Kamil Zając, Iga Kołacz, Wojciech Lewandowski, Monika Renc

SPORT: red. Kamil Kwaś[email protected]

Weronika Górnicka, Kamil Kolański

MYŚL SŁOWEM PISANA red. Iwona Turzańska [email protected]

FOTOThomas Zobl, Wojciech Waloch,

Krzysztof Burda

OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355

[email protected]: Drukarnia „AGORA” Piła.

Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy. Kaja Rostkowska

Redaktor [email protected]

Słowo naczelne

Studio Bachanaliowe w akademickim Radiu InDeX 12, 13, 14 maja o godz. 11:00, 13:00 i 16:00.

Relacje na żywo, zapowiedzi, sondy.

włącz się►►► www.index.zgora.pl ◄► www.uzetka.pl ◄► 96 fm ◄◄◄

Drodzy Maturzyści - powodzenia na egzaminach!!!Trzymamy za was kciuki!

Tak samo jak za naszych maturzystów w redakcji: Paulę Mościcką, Mateusza Kasperczyka i Michała Żuka.

Pokażcie, że umiecie! :-)

fot.

Woj

ciec

h W

aloc

h

MAJ 20092

Page 3: UZetka nr 58 (maj 2009)

REKLAMA REKLAMA

Otwartych miejsc w naszym mieście, gdzie można „oddać się” rekreacji jest niewiele. Ja wybrałem się do Ochli. Przede mną wybór: „dzi-ka Ochla” czy ta „ucywilizowa-na”? Na miejscu okazuje się, że jest tylko jedno wyjście: dzika. Teren ucywilizowany jest nadal zamknięty przed ludźmi i co naj-wyżej możemy sobie pospacero-wać wokół ogrodzenia.

▪ Zielenią się... butelki

Jakiś czas temu „Gazeta Lubuska” pisała o planach no-wego dzierżawcy tego terenu: „będą łódki, minizoo, restaura-cja, a być może basen kąpielowy z ratownikami - tak ma wyglą-dać rekreacyjne miejsce, nazy-wane Dziką Ochlą. Pierwsza od-słona już w maju”. Co prawda odbyła się już w „Dzikiej Ochli” majówka, ale stan czystości na-dal jest zadziwiający... Spacerując wokoło wody dostrzegamy pierwsze oznaki wiosny, i nie mam tu na myśli pierwszych kwiatów. Zaczęło kwitnąć i zielenić się, owszem, ale od śmieci! Po wodzie pływają łabę-

dzie, kaczki i brązowe przezro-czyste butelki, torby na śmieci, reklamówki, a nawet kosze, któ-re powinny chyba stać przy ścieżce... A jak sprzątać, to te-raz, bo później będzie tylko trudniej pozbyć się śmieci z wody i jej okolicy. Mam nadzie-ję, że jak ponownie zjawię się na „Dzikiej Ochli” z aparatem, to nie zobaczę żadnych kwitnących butelek i worków, a Wy zobaczy-cie tętniący wiosną fotoreportaż z „Dzikiej Ochli”, a nie żółtą łódź podwodną o kształcie śmietnika...

▪ Są takie miejsca

Warto jednak odwiedzić ogród botaniczny w Zielonej Górze, który zajmuje ponad 2 hektary i znajduje się przy ul. Botanicznej. Za 1 zł możecie spędzić w tym malowniczym za-kątku cały wiosenny dzień. Ogród botaniczny po-wstał według projektu inspekto-ra Rickhebena, wcześniejszego kierownika ogrodu botaniczne-go we Wrocławiu. W otaczają-cym ogród parku dendrologicz-nym zbudowano ziemny amfite-atr, jeziorko z wodospadem oraz

punkt widokowy. Odbudowa ogrodu miała miejsce w latach 2006-2007 i kosztowała 6 mln PLN, z czego 1/3 stanowiły fundusze europej-skie. Inicjatorami odbudowy byli lokalni wykładowcy uniwersy-teccy oraz ekolodzy. Odbudowany ogród zaj-muje znacznie mniejszą po-wierzchnię niż protoplasta sprzed II wojny światowej. Ale wszystko zostało odtworzone według pierwotnych założeń z 1925 r. Odrestaurowano m. in. oczko wodne i alpinarium z ro-ślinami górskimi charaktery-stycznymi dla Karkonoszy, nad rowami przerzucono mostki. Ogród jest podzielony na tzw.

strefy roślinne, w których można podziwiać okazy z różnych kon-tynentów, ale też charaktery-styczne dla tutejszego regionu oraz rośliny użytkowe, np. maje-ranek czy tymianek. Miasto przekazało ogród w zarząd Uniwersytetowi Zielo-nogórskiemu.

Mateusz Stawecki

Galerię z Ogrodu Botanicznego możecie zobaczyć na portalu

www.UZetka.pl w zakładce Galeria.

Zapraszamy!

WIOSENNE NIEPORZąDKIZrobiło się cieplej, a za sprawą

ostatniej zmiany czasu, coraz dłużej możemy cieszyć się słońcem.

Można zadać sobie jednak pytanie: gdzie?

Czy to żółta łódź podwodna? Nie, to kosz na śmieci pływający w stawie w Ochli.

fot.

Mat

eusz

Sta

weck

i

3MAJ 2009

Page 4: UZetka nr 58 (maj 2009)

Będzie nowa BIBlIoTeKa!na początku przyszłego roku rozpocznie się bu-dowa nowej biblioteki Uniwersytetu zielono-górskiego. Budynek bę-dzie postawiony w cam-pusie B (al. wojska Pol-skiego) między głównym gmachem a-16 a Insty-tutem neofilologii.

▲ Wizualizacja projektu Biblioteki Uniwersyteckiej ▼Starania trwały długo, ale opłacało się. Wizja nowej biblioteki przerasta najśmielsze oczekiwania: będzie to duży budynek z wielką przestrzenią w środku, przestronny i funkcjonalny. Taki, w którym nam, stu-dentom na pewno nie będzie ciasno ani ponuro. Naj-bardziej doceniamy jednak plan cyfryzacji i udostęp-nienia części wydawnictw elektronicznie. Na razie trwają prace nad przekształceniem pierwotnego projektu. zakładał on, że w bibliotece powstanie również część dydaktyczno-konferencyj-na. Wymagałoby to jednak znacznie wyższych kosz-tów, na które uczelnia nie może sobie pozwolić. Jak powiedział nam Rektor Uniwersytetu Zielonogór-skiego, prof. Czesław Osękowski, do końca wakacji etap przekształcania pierwotnego projektu powinien być zakończony. Po tych zmianach koszt całej budo-wy będzie niższy. Podstawowym wkładem finansowym są pie-niądze unijne. Na budowę biblioteki i remont akade-mika "Wcześniak" uczelnia pozyskała 56 mln zł. Obie inwestycje znalazły się na liście indykatywnej Lubu-skiego Regionalnego Programu Operacyjnego. Jak wytłumaczył Rektor, obliguje to uczelnię do podpo-rządkowania się normom wynikającym z rozporzą-dzeń sformułowanych przez Unię Europejską przy korzystaniu z jej środków. Jedną z nich jest reżim cza-sowy. Biblioteka zostanie oddana do użytku w roku 2012.

Malwina ŁawickaAkademickie Radio INDEX

W środku oprócz tradycyjnych zbiorów ksią-żek i czytelni mają powstać obiekty przezna-czone do indywidualnej pracy. Nie zabraknie też sal, w których żacy będą mieli możliwość skorzystania z Internetu. Trzeba iść z duchem czasu. Powstanie także biblioteka cyfrowa z rozbudowaną częścią wydawnictw elektro-nicznych.

Prof. czesław osękowski, Rektor Uz:

MAJ 20094

Page 5: UZetka nr 58 (maj 2009)

Klub sportowy Capoeira Gerais w Zielonej Górze (czyt. Kapułe-ra Żerajs) zaprasza na imprezę sportowo-kulturalną o nazwie „II Festiwal Capoeira”. Festiwal ten będzie poświęcony Capoeira oraz kulturze afro brazylijskiej. Capoeira to brazylijska sztuka walki, która cechuje się widowiskowością oraz akroba-tycznymi ruchami. Capoeira Gerais istnieje w Polsce od ponad 4 lat. Organi-zujemy cyklicznie szereg warsz-tatów, dzięki którym mamy oka-zję współpracować z najlepszy-mi nauczycielami z całej Europy. II Festiwal Capoeira jest to impreza, która odbywać się będzie w Zielonej Górze w dniach 29 - 31 maja 2009 r. W programie oprócz licznych pokazów Capoeira można bę-dzie zobaczyć również samba

show w wykonaniu tancerek z zielonogórskiego „Studia Tań-ca Freestyle”. Na imprezę mają przybyć mistrzowie i instruktorzy Capo-eira z Brazylii oraz Europy (Włochy, Szwajcaria, Niemcy, Francja). Punktem kulminacyj-nym programu będzie ceremo-nia tzw. „batizado”. Jest to mo-ment, w którym adepci Capo-eira będą zdawać na stopnie, świadczące o ich poziomie za-awansowania. Ze względu na swą widowiskowość i pozytywną energię, którą niesie ze sobą Ca-poeira na pewno będzie to coś miłego dla oka oraz godnego po-lecenia.

Więcej informacji na:www.capoeiragerais.pl

7.05.2009 odbędzie się wykład dla studentów niepełnospraw-nych Uniwersytetu Zielonogór-skiego. Tematem wykładu jest: „Wykorzystanie ćwiczeń aikido w gimnastyce korekcyjnej dla osób niepełnosprawnych ruchowo”. Wykład zostanie wygłoszony przez dr Andrzeja Mroczkow-skiego. Celem spotkania jest przedstawienie osobom niepeł-nosprawnym możliwości uczest-nictwa w zajęciach aikido, pla-nowanych dla studentów niepeł-nosprawnych naszej uczelni w przyszłym semestrze. Zaprezentowane zostaną różnego rodzaju ćwiczenia, któ-re mogą być stosowane w zależ-

ności od posiadanej dysfunkcji ruchu. Proponowane ćwiczenia będą zawierały w sobie aspekt samoobrony związany z aikido. Głównym jednak ich celem bę-dzie zaproponowanie formy ru-chu, która spełniałaby zadanie korekcyjno - wyrównawcze, przy określonej niepełnosprawności ruchowej. Spotkanie odbędzie się o godz. 17:30 w budynku Sali Gimnastycznej Uniwersytetu Zielonogórskiego na ulicy Pro-stej - w sali nr 1.

Zapraszamy!

JAK ĆWICZENIA AIKIDO POMAGAJĄ OSOBOM NIEPEŁNOSPRAWNYM?

CAPOEIRA W PIĘKNYM WYDANIU5MAJ 2009

Page 6: UZetka nr 58 (maj 2009)

26 maja będziemy składali życzenia swoim mamom. Ale to także święto studentek, które już mają swoje maleństwo.

Wywiad z Magdaleną Front, stu-dentką III roku Filologii Pol-skiej na Uniwersytecie Zielono-górskim.

Urodziłaś Piotrusia na drugim roku studiów. Było ciężko? Jeśli pytasz o przebieg po-rodu, to powiem tylko, że z całą pewnością nie planuję już więcej dzieci. Sam fakt urodzenia dziecka w roku akademickim nie ma większego znaczenia.

Nie chciałaś zerwać studiów z powodu ciąży? Oczywiście, że nie. Nie planowałam nawet tymczasowej przerwy w nauce. Wręcz prze-ciwnie. Teraz, gdy jestem odpo-wiedzialna za Piotrusia, tym bardziej powinnam skończyć studia, ponieważ to zapewni mi pracę i w miarę stabilną przy-szłość. Bez odpowiedniego wy-kształcenia utrzymanie rodziny jest dużo trudniejsze. A trzeba pamiętać o tym, że jest to obo-wiązek nie tylko mężczyzny.

Jak szybko wróciłaś do nauki po porodzie? Jeśli dobrze pamiętam, to jakieś trzy tygodnie po porodzie. Wiem, że to stanowczo za szyb-ko, ale czułam się dość dobrze. Poza tym, im dłużej bym zwle-kała, tym większe zaległości w materiale musiałabym nadra-biać, a w mojej sytuacji to już problem.

Wykładowcy traktowali Cię ja-koś szczególnie? Szczególnie nie, ale byli bardzo mili, często pytali o moje samopoczucie i ułatwili mi zda-nie sesji egzaminacyjnej. Plano-wałam przełożenie jej na ma-rzec. Moje podanie zostało szyb-ko rozpatrzone, ale nie było to potrzebne. Wszyscy wykładowcy

wykazali się zrozumieniem i bez problemu pozwolili mi zaliczyć swój przedmiot dużo wcześniej, jeszcze w styczniu. Na marzec odłożyłam tylko jeden, najcięż-szy egzamin. Poza tym, można powiedzieć, że miałam pewne przywileje podczas odgrywania scen na zajęciach z logopedii i emisji głosu. Miałam ten kom-fort, że nie musiałam stać, a przy ocenianiu moich wystąpień nie zwracano uwagi na oddech, któ-ry przecież był znacznie utrud-niony. Zresztą, pani doktor czę-sto rozmawiała ze mną o zdro-wiu moim i dziecka, uspokajała przed porodem i ciągle przypo-minała o prawidłowym oddy-chaniu…

Czym różnią się studia przed urodzeniem dziecka i po urodze-niu? Hehe, tym, że po urodze-niu dziecka, po zajęciach kobie-ta obywa się bez innych przyjem-ności i dużo chętniej wraca do domu.

Z czego musisz rezygnować ma-jąc dziecko? Często słyszę to pytanie i szczerze mówiąc, trochę mnie ono dziwi. Macierzyństwo to nie choroba! Nie zatrzymuje mnie siłą w domu, nie przykuwa do łóżka. Nie muszę z niczego rezy-gnować wychowując dziecko. Je-śli mam ochotę na spacer, ubie-ram synka i wychodzę. Kiedy chcę spotkać się z przyjaciółmi, zapraszam ich do siebie albo proszę rodziców o zaopiekowa-nie się Piotrusiem. Wbrew temu, co się mówi, mam czas wolny tyl-ko dla siebie i nie widzę powodu, żeby rezygnować całkowicie z przyjemności.

Studiujesz dziennie. Kto Ci po-maga w opiece nad dzieckiem?

Akurat ja mam to szczę-ście, że nadal mieszkamy z ro-dzicami i siostrą, więc to oni mi pomagają. Nie wiem, co bym bez nich zrobiła. Poza tym, mogę so-bie pozwolić na zatrudnienie opiekunki na te kilka godzin, kiedy oni są w pracy a ja na uczelni.

Będziesz filologiem: czytasz już Piotrkowi książki? Staram się, ale Piotruś ma dopiero 14 miesięcy i bardziej od słuchania historii, które mu czy-tam, interesuje go przekładanie stron w książce, oglądanie ob-razków, ewentualnie spróbowa-nie, czy nadaje się ona do jedze-nia…

Ile czasu w ciągu dnia możesz poświęcić synowi? Tak naprawdę poświęcam mu cały czas, którego nie spę-dzam na uczelni, co często odby-wa się kosztem innych obowiąz-ków. Ale w związku z tym, że na trzecim roku studiów mam tylko trzy dni zajęć, czasu mam teraz dużo, nie tylko na naukę. Piotru-sia to wyraźnie cieszy.

Czego mogę Ci życzyć na Dzień Matki? Może tego, żeby w przy-szłości mój synek był zadowolo-ny ze swoich rodziców, bo to chy-ba jest najważniejsze.

Malwina Ławicka

DZIEń MATKI - STUDENTKI

Magda przyznaje, że wykładowcy z UZ wykazali się zro-zumieniem i w miarę możliwości starali się jej pomóc w sesji egzaminacyjnej. Fot. archiwum prywatne Magdy.

MAJ 20096

Page 7: UZetka nr 58 (maj 2009)

W ślad za zawsze czujnymi inter-nautami, swoje zdanie wyrazili także odwiedzający warzywnia-ki, nie płacący abonamentu, matki, które bez opieki lekar-skiej nie dostaną becikowego, a nawet mający wszystko w stra-tegicznym miejscu, czyli na koń-cu przewodu pokarmowego. Nowy spot wyborczy PiSu, który jak zwykle oburzył Platformę Obywatelską, sprytnie wplótł się w czas antenowy, by pokazać jak dobrze żyje się wszystkim… ko-legom Donalda Tuska. Jak w dobrym amerykań-skim filmie, główne role grają miłość i pieniądze. Krótki prze-kaz udowadnia, że nawet w tak

trudnych czasach, jakie zgoto-wała nam recesja, nie brak mi-lionów na premie dla pracowni-ków i wielkie interesy. Po drugie, pokazuje jak krótka może być polityka miłości partii do partii. To tyle, co do treści spotu reklamowego. Nie ma co więcej dyskutować. Wszystko długo i namiętnie wyjaśniały sobie prawicowe partie polityczne, które mają wspólny interes – nie dopuszczać do wspólnego inte-resu. Ciekawszy jest efekt spotu, i nie chodzi o ten polityczny. Nie tylko premier postawił swoje wilcze oczy w słup widząc nowe dzieło wyborcze PiSu. Po tym, jak spoty z kultowym już powie-

dzonkiem „Mordo ty moja”, zniknęły z anteny, w telewizji za-panowała pustka. Tłumów tak nie poruszał Zygmunt Chajzer przywracający biel koszulom za pomocą węża strażackiego, albo Krzysztof Ibisz gotujący ze szczęścia, że pozbył się łupieżu. Żadne źródła nie zapo-wiadały tak wielkiego powrotu spotów wyborczych PiSu. Pod-czas gdy światowy kryzys trawi Hollywoodzkie produkcje, spe-cjaliści od public relations partii Jarosława Kaczyńskiego zdają się świętować kolejny sukces. Czyżby pod nosem Wajdy i Za-nussiego rosła konkurencja? To jakiś ratunek dla polskiego kina,

które już wykorzystało wszystko, co było do wykorzystania. Gdy-by Sienkiewicz wiedział o tym wcześniej, chyba nie skończyłby na jednej trylogii.

Chociaż nie można nazwać go kolejną polską superprodukcją filmową, w pierwszym dniu

swojej emisji zdążył nieźle namieszać na forach internetowych.

Grzegorz Czarnecki

[email protected]

MORDA W NOWEj ODSłONIE

REKLAMA

7MAJ 2009

Page 8: UZetka nr 58 (maj 2009)

Jest niedzielny poranek. Piękne czerwcowe słońce głaszcze na-sze zaspane jeszcze twarze swy-mi ciepłymi promieniami. Wia-terek wieje, a w powietrzu uno-si się ćwierkot ptaków. Bu-dzący się umysł p o dp ow i a d a jedno. Spako-wać najpo-t r z ebn ie j s z e rzeczy i uciec jak najszybciej z miasta. Ale są jeszcze inne rzeczy mogące się wydarzyć w tym konkretnym czasie. 7 czerwca czekają nas wy-bory do Parlamentu Europej-skiego.

▪ Na wybory czy na grilla?

Drugi raz w historii bę-dziemy mogli wraz z innymi Eu-ropejczykami wybierać swoich reprezentantów, współdecydują-cych o sprawach jednoczącego się kontynentu. Od pierwszego czerwcowego czwartku do nie-dzieli, w zależności od kraju, Europejczycy zostaną poddani sprawdzianowi swej politycznej dojrzałości. Jak my, Polacy, wy-padniemy w tym teście eurode-mokracji? Czy wizja słodkiego leniuchowania skutecznie ode-rwie nasze społeczeństwo od urn? Z tym może być różnie.

Pięć lat temu zaledwie 20,9% uprawnionych Polaków postano-wiło wziąć w powyższej elekcji udział i był to jeden z najsłab-

szych wyni-ków w po-r ó w n a n i u z innymi państwami. P o w o d ó w z pewnością było wiele. Pocz ąwsz y od niewie-dzy o zna-czeniu euro-

parlamentu, braku wiary, że po-jedynczy głos może coś zmienić, znużeniu i dezaprobacie dla ży-cia politycznego w ogólności. Wyliczankę można zakończyć na zwykłym lenistwie. Wizja oderwania wzroku od ulubione-go serialu telewizyjnego i rusze-nia się z domu może skutecznie zniechęcić od odwiedzenia loka-lu wyborczego. Jeśli powód ni-skiej frekwencji tkwi w ostatniej kwestii, to istnieje szansa na zmianę.

▪ Estończycy dają przykład

Dzisiejsza technika po-zwala na umożliwienie głosowa-nia za pośrednictwem kompute-ra podłączonego do Internetu. Co więcej, nie stoi to w sprzecz-ności z zachowaniem konstytu-cyjnych wymogów. Estonia dała temu wyraz w 2007 roku, zezwa-

lając na taką formę wyrazu pre-ferencji politycznych przez wła-snych obywateli. Dlaczego i my nie możemy pójść podobnym tropem? Wiele osób mogłoby na tym skorzystać. Zwłaszcza stu-denci pochodzący z innych miast niż to, w którym się uczą.

▪ Netbook i kiełbasa

Obecnie istnieją tylko dwa sposoby na uczestnictwo w wyborach. Powrót na dzień elekcji do domu i oddanie tam głosu albo dopisanie się do listy wyborców w mieście akademic-kim. Każdy, kto chociaż raz próbował tej ostatniej drogi, wie ile wysiłku trze-ba czasem w to włożyć. Za-tem wymyśl-my trzeci, od-mienny sce-nariusz. Pięk-na niedziela, jezioro, rodzi-na lub przyjaciele wspólnie pie-kący kiełbaski na grillu i włączo-ny netbook, z którego każdy po kolei, w swobodny sposób, odda-je swój głos, za pośrednictwem Internetu. Ciekawe ile nieak-tywnych do tej pory żaków sko-rzystałoby z tej opcji. Niestety, na przeszkodzie cały czas stoją niektórzy politycy. Może wizja

włączenia się biernych ludzi na-pawa ich strachem przed utratą swej politycznej pozycji, spowo-dowanej wymogiem przekona-nia do siebie nowych ludzi, a nie tylko tych od lat wspierających.

▪ Warto głosować?

7 czerwca czekają nas wy-bory do Parlamentu Europej-skiego. Niestety, jedynie z możli-wością głosowania w tradycyjny sposób, za pomocą kartki papie-ru. Mimo tego i tak warto na nie pójść, ponieważ właśnie w ra-mach Unii Europejskiej roz-

strzyga się dziś wiele k w e s t i i d o t yc z ą -cych na-szego ży-cia. Poza tym tylko ci, którzy wybierają, mają uza-sadnione prawo do p ó ź n i e j -

szej oceny czy krytyki swoich wybrańców.

Kamil Zając

Z NETBOOKIEM NA WYBORY7 czerwca to nie będzie tylko kartka wyrwana z kalendarza.

SZANOWNY CZYTELNIKU ! Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Zielonej Górze informuje, że

z okazji tegorocznego Tygodnia Bibliotek w Polscepod hasłem: „Biblioteka to plus” w maju 2009 roku

nIe BĘDĄ PoBIeRane oPłaTY za PRzeTRzYMYwanIe KSIĄŻeK !Serdecznie zapraszamy!

Czy wizja oderwania wzroku od ulubionego serialu telewizyjnego i ruszenia się z domu

może zniechęcić od od-wiedzenia lokalu wy-

borczego?

Piękna niedziela, jezioro, rodzina lub przyjaciele

wspólnie piekący kiełba-ski na grillu i włączony

netbook, z którego każdy po kolei, w swobodny

sposób, oddaje swój głos, za pośrednictwem

Internetu...

MAJ 20098

Page 9: UZetka nr 58 (maj 2009)

Pełnomocnik Rektora ds. niepełnosprawnych Studentów wraz z Radą Studentów niepełno-sprawnych Uz zapraszają studentów niepełno-sprawnych naszego Uniwersytetu do udziału w or-ganizowanym turnusie rehabilitacyjnym, który od-będzie się w dniach 11-20 maja 2009 r. w Krynicy Górskiej - ośrodku rehabilitacyjno-wypoczynko-wym ,,Panorama''.

wniosek należy złożyć w nieprzekraczalnym ter-minie do 4 maja 2009 roku w Biurze Pełnomocni-ka Rektora ds. niepełnosprawnych Studentów:al. wojska Polskiego 69 65-762 zielona Góra Biuro Karier IV piętro pok. nr 401

więcej informacji o ośrodku można znaleźć pod adresem: http://www.panorama.krynica.pl

Ilość miejsc jest ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń. Informacje o turnusie są dostępne na stronie internetowej Biura Karier Uz www.bk.uz.zgora.pl wniosek jest do pobrania w zakładce Do-kumenty.

organizatorzy zapowiadają szereg atrakcji. oprócz rehabilitacji, będzie spływ kajakowy i zwiedzanie.

Strona Rady Studentów niepełnosprawnych:www.rns.uz.zgora.pl

oGłoSzenIe RaDY STUDenTÓw nIePełnoSPRawnYcH

Polska lewica przeżywa dziś podobną gehennę jak niegdyś prawica. Partie polityczne są rozdrobnione i nie potrafią się

trwale zjednoczyć. Stale górę biorą osobiste niesnaski i dawne urazy. „Polska lewica u progu XXI wieku” to próba

wieloaspektowej analizy trwającego już kilka lat konfliktu.

co dręczy lewicę?

Polska Lewica U Progu XXI Wieku, to pozycja, której auto-rzy za cel postawili sobie analizę podstawowych problemów, któ-re dręczą lewą stronę polskiej polityki. Rozpatrywane jest sześć zagadnień: konsekwencje podziałów i konsolidacji, ewolu-cja programowa (na przykładzie SLD), stosunek do integracji eu-ropejskiej, elektorat lewicy na tle innych sił politycznych w latach 1991-2007 (na przykładzie Dol-nego Śląska i Wielkopolski), pol-ska lewica na tle innych ugrupo-wań socjaldemokratycznych w Europie Środkowo-Wschodniej oraz Międzynaro-dówka Socjalistyczna wobec le-wicy w Europie Środkowo-Wschodniej. Pierwszy rozdział to szczegółowa geneza budowy oraz podziałów polskiej lewicy poczynając od 1990 roku (ostat-ni zjazd PZPR), a kończąc na ze-

szłorocznych wydarzeniach tj. rozpad LiD-u, zmiana kierow-nictwa w SLD. Autor analizuje trzy główne okresy: pierwszy - faza tworzenia (1990-1997), drugi - pierwsza konsolidacja (1998-2001), trzeci - faza rozpro-szenia (2001-2005). W kolejnym rozdziale książki zaprezentowana jest ewolucja ideowa największej polskiej partii określającej się jako lewicową - SLD, jednak w tle autor wspomina także o nowo tworzących się innych partiach socjaldemokratycz-nych, stowarzyszeniach oraz ru-chach społecznych. Następny dział traktuje o stosunku polskich partii i ko-alicji wyborczych uznawanych za lewicowe wobec integracji z Unią Europejską. Pokrótce scharakteryzowane są: SLD, SDPL, PD, LiD, Racja, Unia Lewicy III RP. W tym gronie

dziwi przede wszystkim obec-ność Partii Demokratycznej - demokraci.pl, którą charaktery-zują neoliberalne poglądy go-spodarcze. Autorzy uzasadniają to jej członkostwem w centrole-wicowej koalicji LiD. Dziwi obecność PD, dziwi także brak w tym zestawieniu Polskiej Par-tii Socjalistycznej i Polskiej Par-tii Pracy. W porównaniu do tych ugrupowań uznana przez auto-rów za sztandarowego reprezen-tanta polskiej lewicy - SLD jest dla mnie partią skrajnych neoli-berałów.W książce jest także ciekawie scharakteryzowana działalność Międzynarodówki Socjalistycz-nej, jej relacje z państwami Eu-ropy Środkowo-Wschodniej, a także problemy przed nią sto-jące. Publikacja jest bogata w tabele liczbowe i wykresy, co potwierdza, że jest to solidna

analiza postawionych przez au-torów tez. Na końcu odnajdzie-my także aneks, w którym znaj-duje się konstytucja programo-wa Sojuszu Lewicy Demokra-tycznej oraz deklaracja progra-mowa Lewicy i Demokratów. Bez wątpienia jest to inte-resująca pozycja, jednak temat jest niewyczerpany, autorzy pod-jęli analizę tylko kilku proble-mów skupiając się zbytnio na SLD i nie dostrzegając, że pol-ska lewica to nie tylko kilka par-tii politycznych, ale też szereg ruchów społecznych, organizacji pozarządowych, organizacji młodzieżowych oraz związków zawodowych.

Bartosz Ciesielski

9MAJ 2009

Page 10: UZetka nr 58 (maj 2009)

Kilka lat temu nikt by nie pomy-ślał, że second handy staną się tak popularne. Nie dziwię się, wtedy te ciuchy z drugiej ręki nie były ładne, a wręcz były to szma-ty, które strach było nosić. Ale od kilku lat coś się zmieniło. Dziś wśród wieszaków w lum-peksie można znaleźć naprawdę piękne ubrania o dobrej jakości.

▪ Polowanie bez presji

- Zakupy w lumpeksach są bardzo przyjemne, bo nie czuje się w nich presji otoczenia i pań sprzedających - twierdzi Karoli-na, studentka z II roku Animacji Kultury, która kilka razy w tygo-dniu robi zakupy w ciucholan-dach. Wchodząc do tego magicz-nego miejsca, możesz obejrzeć każde ubranie dokładnie, każdą sukienkę i spodnie, możesz do-

tykać i każdą rzecz przymierzyć. Nikt ci w tym nie przeszkodzi, ani nie popatrzy na ciebie z pod byka, gdy jednak niczego nie ku-pisz. Nikogo już to nie dziwi, że gdy rozmawiamy o ubraniach, dowiadujemy się, że połowa sza-fy naszej koleżanki to upolowa-ne ciuchy z lumpeksów.

▪ Satysfakcja

- To cudowne uczucie, kiedy znajdę piękna rzecz, która okaże się być niedziurawa, nie-poplamiona i na dodatek w moim rozmiarze - tak o swoich zdobyczach mówi Kasia, także studentka, która nie wyobraża sobie już kupowania bluzek w firmowych sklepie. W lumpeksie możemy też znaleźć firmowe pe-rełki, których często cena pier-wotna przekracza setkę złotych.

Wtedy to dopiero jest radość z zakupów. - Lumpeksy to instytucje działające wielopoziomowo - tak twierdzi Marta, studentka peda-gogiki. W nich można się na-prawdę zapomnieć, spędzić w nich cały dzień i odkryć w so-bie zmysł poszukiwacza. Dzięki lumpeksom możemy sobie też pozwolić na większe wariacje na temat strojów. Mamy też gwa-rancję, że te ubrania znalezione w ciucholandii są wyjątkowe i tylko my je mamy.

▪ Znalezione w Internecie

Kupując w sklepach z odzieżą z drugiej ręki, możemy wiele zaoszczędzić. Za kilka świetnych ubrań płacimy często jak za jedną bluzkę w firmowym sklepie.

Ale dziś ubrań możemy też szukać w Internecie. Jest wiele sklepów internetowych, gdzie można zaopatrzyć się w prawdziwe cudeńka, np. www.madamemumu.pl, www.glam.pl, www.kuferart.pl, www.rebe-lvintageshop.pl. W samej Zielonej Górze jest też wiele second handów, w których można znaleźć rary-tas. Mimo że moda się zmienia, zawsze odnajdziemy w niej ele-ment z przeszłości. To dzięki lumpeksom możemy zaopatrzyć się w stroje, których kiedyś ktoś nie potrzebował, a my ich wła-śnie szukaliśmy.

Kornelia [email protected]

TAjEMNICA SECOND hANDóWOd kilku lat trwa moda na lumpeksy. Ze wstydliwego sekretu stały się

niemal nowym trendem. Nowe ciucholandy wyrastają jak grzyby po deszczu, a na ulice powraca moda vintage. Dlaczego dajemy naszym

ciuchom przeżyć drugą młodość?

fot.

Woj

ciec

h W

aloc

hMAJ 200910

Page 11: UZetka nr 58 (maj 2009)

[email protected]

waKacJe z radiem InDeX

►►► www.index.zgora.pl ◄◄◄

Wakacje to relaksik. Ale będziesz z nich jeszcze bardziej zadowolony, gdy kawałek lata spędzisz jako radiowiec Akademickiego Radia Index.

Czeka Cię dobra zabawa i ciekawa praktyka. Sprawdź się!

Zapraszamy uczniów szkół ponadgimnazjalnych i studentów na WAKACJE Z RADIEM INDEX!

Napisz do nas mail o sobie na adres [email protected]

Z faktem występowania debili używających motocykli jako „zabawki do sportu ekstremal-nego” nie będę za wiele pole-mizował. Tacy są, byli zawsze i pewnie będą. Podobnie jak łysi i dresiarze w beemkach, brawurowo zasuwający przez osiedla z piskiem opon, psując jednocześnie renomę tej pięk-nej bawarskiej marki. Jak ma-wiał mój profesor, „odsetek idiotów w każdym społeczeń-stwie jest taki sam”. Wracając do chwytliwe-go hasła, okazało się ono zno-wu wodą na młyn całej rzeszy warzyw siedzących przed kom-puterami w różnych redakcjach

czwartej władzy. Nie można tego inaczej nazwać. Niestety, maksyma „Good news = bad news!” powoduje, że nie można kolo akcji policji przejść spo-kojnie. I znów, co biorę do ręki gazetę, to czytam jak to źli mo-tocykliści gnają 300km/h środ-kiem miasta (złośliwi dodają „i lecąc na jednym kole gwałcą babcie przechodzące przez pasy”). Czasem któreś dzienni-karskie warzywko skala się drobnym zdaniem, że oczywi-ście nie wszyscy są tacy, po czym od razu wraca do wstrzą-sających danych, ile to mocykli-stów brało udział w wypad-

kach. Na sprostowanie, że za 90% tych wypadków winę po-nosi kierowca samochodu – nie doda już żaden. No bo jak to będzie wyglądać? Gdzie tu ten BAD NEWS? „Jeszcze się do mnie przyczepią, jeżdżę samo-chodem przecież” – myśli dziennikarskie warzywko. Często pojawia się też warzywkowe rżnięcie głupa, czyli: „ja nie rozumiem, czemu motocykliści, ci prawdziwi, cze-mu się tak oburzają”. Cóż, za trudno im zrozumieć, że na samo hasło kampanii może i nie trzeba się obrażać, ale na wrzucanie przez dziennikar-skich buraków do jednego

wora z napisem „UWAGA WARIAT!” kilkudziesięciu ty-sięcy użytkowników dróg - re-agować trzeba. Bo przez takie szczypiory 95% ogółu motocy-klistów wciąż musi zdrapywać łatkę „dawca” ze swojego do-brego imienia. Ale oczywiście, moi drodzy koledzy i koleżan-ki, redaktorzy – ja nie mówię tutaj przecież o wszystkich dziennikarzach... ;-)

MooNeR’s freestyle

IDZIE WIOSNA – A WARZYWA jUŻ Są!Niedawno rozpoczęła się policyjna i społeczna kampania pt. „Idzie wiosna,

będą warzywa” mająca zaszczytny cel w drastyczny sposób przemawiać do wyobraźni motocyklistów, którzy szalejąc ulicami miast wydają się nie

posiadać krzty szarych komórek. jako „stary” motocyklista z dziesięcio już letnim stażem nie mogę przejść obok tego obojętnie.

11MAJ 2009

Page 12: UZetka nr 58 (maj 2009)

Ech… skończyły się czasy, gdy piraci tłuką się na ekranie tele-wizora o stare, poodzierane statki. Teraz o prawdziwych pi-ratach z Karaibów, choć częściej z Somalii, słyszymy codziennie. To wszystko z pewnością zaczę-ło się od filmu. Skoro mali chłopcy bawią się w Spiderma-na, a dziewczynki w klub Winx, czemu z opowieścią o piratach miałoby być inaczej? To nie Te-letubisie powinny zejść z wizji. Ale prawdziwi piraci nie do końca są tacy, jak ich filmowe

pierwowzory. Nie atakują bez ładu i składu, maczetą i pistole-tem. Na swoich statkach mają nawet GPS. Ale to chyba nie je-dyny ich myk, skoro potrafią po-rwać wielokrotnie większy transportowce. A może ci Somalijczycy poszukują sławy? W tym fachu zbyt dużej konkurencji nie ma - łatwo przejść do historii. Lista piratów zaczyna się od Jacka Sparrow’a, potem jest kilka nie-znanych i nic nieznaczących na-zwisk, a kończy się na… yyy…

Jacku Sparrow’ie? Choć jest ich od groma, jakoś nikt nie ma pomysłu, co z nimi zrobić. Będziecie niemile wspominać dni, w których po raz kolejny i kolejny, bezpiecz-nie, z okupem, umknęli wam pi-raci. Bo jak do tej pory niewielu złapano. Za to z przeszukiwa-niem ich statków idzie całkiem nieźle. Na jednym z nich znale-ziono „piracki podręcznik”. W Somalii to prawdziwy bestsel-ler. Choć pewne zasady, między innymi „zakaz znęcania się nad

zakładnikami”, bywają w tam-tych stronach dyskusyjne. Co dalej? Jakie jeszcze postacie filmowe obudzą się do życia? Może Ufo zacznie pory-wać?

SKąD SIĘ BIORą PIRACI

Monika Renc

Maciek Mamet przewodniczący SKE: O SKE dowiedziałem się od swoich kolegów, którzy za-chęcali do aktywności stu-denckiej. Już po pierwszym spotkaniu byłem zaintrygowa-ny epigrafiką. Po obozie w Świdnicy wiedziałem, że to mój żywioł ;) Bycie odkrywcą zapomnianych historii jest czymś wspaniałym. Tym bar-dziej, że każdy Indiana Jones tak zaczynał. Jeśli ktoś ma ochotę na przygodę, i nie boi się wyzwań ani duchów, to ser-decznie zapraszam. Bo dla każdego jest miejsce w naszym gronie!

Marek Herejczakhistoria: Na zajęciach dr Górski zaraził nas do idei zajmowania się zapomnianymi cmentarza-mi i inwentaryzacją zabytków epigraficznych. Oprócz tego, poznałem trochę osób, które brały udział w pierwszych obo-zach i dzięki nim dołączyłem do koła. Dlaczego warto być w tym kole? Można odkrywać historie ludzi, którzy mieszkali na naszych terenach w minio-nych wiekach i poprzez odczy-tywanie inskrypcji z nagrob-ków, zachować o nich pamięć dla potomnych.

Dorota Riedel filologia polska: Wraz z koleżanką, Agnieszką Ujazdowską (także należy do SKE) wybrałyśmy się na spotkanie koła. Ku na-szemu zdziwieniu zostałyśmy bardzo mile przyjęte przez zgraną już ekipę epigrafików. Przydatna okazała się znajo-mość czytania gotyku, którą zdobyłam na zajęciach. Po obozie w Urzutach i Świdnicy, pamiętne jest dla mnie stwier-dzenie doktora, że „po krza-kach nawet poloniści umieją chodzić”.

Agnieszka Pluskota historia: Na drugim roku razem z koleżanką przyjrzałyśmy się gablocie koła. Zaskoczone od-kryłyśmy, że opiekun tego koła będzie z nami prowadził zaję-cia. Dr Górski nie musiał nas zachęcać do przyjścia na pierwsze spotkanie. Okazało się, że do koła należą napraw-dę interesujący ludzie, którzy chcą coś robić, potrafią się zor-ganizować i współgrać jako ca-łość.

Przygotowała:Alina Augustyniak

Wiadomość z ostatniej chwili: na krańcu świata atakują piraci. Wypełnia się klątwa czarnej perły. jak to się skończy? Czy znajdziemy w skrzyni umarlaka?

MIłOŚNICY WAKACjI NA CMENTARZUNie masz pomysłu na wakacje? Nie wiesz z czego pisać pracę magisterską?

Szukasz nowych wrażeń i nietuzinkowych sympatii? jesteś fanem Indiany jonesa i Lary Croft? jesteś na dobrej drodze, by stać się członkiem

Studenckiego Koła Epigraficznego!Aby wszystko było jasne, epigra-fika to nauka badająca napisy wyryte w twardym materiale. Epigrafik zajmuje się odczyta-niem napisów z kamienia, drew-na, metalu czy glinianych tabli-czek. Na naszym UZecie działa-my aktywnie od 2005 roku przy Instytucie Historii. Do SKE na-leży obecnie 17 osób, są to głów-

nie studenci historii i polonisty-ki. Nie trzeba studiować historii, żeby być członkiem SKE. Nie ma też żadnego preferowanego kierunku. Jesteśmy grupą stu-dentów, którzy działają i włącza-ją się aktywnie do badań nauko-wych. Jeździmy na konferencje epigraficzne, zagraniczne wyjaz-

dy naukowe, obozy i między-uczelniane warsztaty. Zdobywa-my nowe doświadczenia, spoty-kamy studentów z całej Polski, z którym się przyjaźnimy i utrzy-mujemy kontakt. Wielu z nas właśnie na cmentarzu poznało swoje drugie połówki, a jedna z koleżanek z Poznania zaręczy-ła się! Nie skupiamy się tylko na

pracy naukowej, (choć wielu z członków SKE właśnie z epi-grafiki pisze prace magister-skie), podczas obozów sami or-ganizujemy sobie czas wolny i spędzamy go na zwiedzeniu i szeroko pojętej integracji. Za-praszamy na naszą stronę inter-netową www.ih.uz.zgora.pl/~w3epigra

MAJ 200912

Page 13: UZetka nr 58 (maj 2009)

SeeMESTR NA STATKU

Dzisiaj odbierasz maile na statku w okolicach Cieśniny Malakka. Gdzie będziesz jutro? Jutro rano będę w Singapu-rze. Teraz przemierzam jeden z najtrudniejszych odcinków że-glugowych świata tzn. Cieśnina Malakka. Widoki są piękne, ale pirat za piratem popychany pira-tem… Statki są teraz często pory-wane, więc trzeba mieć się na baczności. A rejon pływania mam bardzo ciekawy: z Hong Kongu – Singapur - Durba w RPA - Brazy-lia (3 porty) - Argentyna – Brazy-lia - RPA – Chiny – Korea – Japo-nia - Chiny – Brazylia, a później do Europy.

Macie jakąś ochronę na statku przed piratami? O piratów się nie martwię, gdzie diabeł nie może, tam Igę po-śle! Ale tak naprawdę statki nie są w żaden sposób chronione przed atakami, które zdarzają się nawet 700 mil morskich od lądu… Po prostu trzeba mieć szczęście.

Jaką masz załogę? Załoga jest w porządku. Kilka osób to Polacy, sporo jest także Niemców, a marynarze to Kiribatii i bardzo się zżyliśmy. Są jednak ciężkie warunki. Z tymi samymi ludźmi spędzasz na okrą-gło czas: albo z nimi albo sam… wybór należy do ciebie. Z nimi jesz, bawisz się, pracujesz. Powsta-je jedna wielka rodzina - oczywi-ście obarczona wieloma kłótniami i konfliktami, ale na szczęście nie jest źle.

Kim są ci Kiribatii? Kiribatii to ludzie żyjący na wyspach Kiribatii, którzy są tu „majtkami”. Jestem przez nich lu-biana, ponieważ w ich języku moje imię Iga oznacza „bardzo smacz-na ryba”.

Jak kontaktujesz się ze światem zewnętrznym i z rodziną? Pocztę mailową mam cały czas, ponieważ łączymy się przez satelitę. Niestety normalnego In-ternetu nie mamy. Jak wczoraj by-liśmy w Singapurze, to miałam przez chwilę Internet bezprzewo-dowy. Pocztę jednak dostaję sześć razy dziennie, bo Kapitan może się łączyć - jak on już to robi, to wszystkie maile wysyłają się i od-bierają automatycznie. W niektó-rych portach można złapać jakąś sieć i zadzwonić do domu, ale nie-często się to zdarza - w końcu większość z tych regionów to kraje trzeciego świata.

Jak minęły Ci na statku święta wielkanocne? Ciężko mówić o świętach, kiedy masz 40 stopni Celsjusza w cieniu (bo akurat przecinaliśmy równik), ale grill i impreza była. Tutaj do świata człowiek inaczej podchodzi, bo nie odczuwa się tego szumu informacji medial-nych. Nie widziałam żadnych za-jączków ani żółtych kurczaczków. Za to w Dyngusa chłopaki mnie z wiadrem dorwali.

Jak sobie radzisz ze zmianami czasu? Mój organizm nie odróżnia dnia od nocy, nie wie, kiedy ma spać, a kiedy pracować. Np. w cią-gu 10 dni potrafimy zmienić czas o 7 godzin, podczas gdy w Polsce, kiedy zmienia się czas o 1 godzinę, to się człowiek przyzwyczaić przez tydzień nie może.

Co Cię skłoniło do studiowania nawigacji? Jaką pełnisz teraz funkcję na statku? Przede wszystkim chodziło o fakt, aby były to studia inżynier-skie. Wiadomo, że dobrze wy-kształcony inżynier zawsze znaj-

Iga Kwiecińska studiuje nawigację w Akademii Morskiej w Szczecinie. Praktyki odbywa na statku „Rio De janeiro” i przez najbliższe 6 miesięcy

będzie pływać po morzach i oceanach. dzie pracę spełniającą jego oczekiwania. W obecnej chwi-li na statku jestem kadetem, ale po 12 miesięcznej prakty-ce będę jako trzeci oficer.

Czego Ci brakuje? Czego najbardziej bra-kuje...? Staram się o tym nie myśleć, ale przede wszystkim kontaktu z rodziną i przyja-ciółmi, a czasem po prostu wyjścia na zakupy lub do kina...

Co robisz w wolnym czasie?Jak jest się na statku, to czło-wiek ma mało wolnego czasu, ale jak już uda się go wygospo-darować, to najczęściej wyko-rzystuję go na odpoczynek.

Oczywiście można w tym cza-sie nadrobić wszelkie zaległo-ści z lektorami i filmami, ale równie przyjemne jest spędza-nie czasu z obecną załogą. Na statku mamy też możliwość poprawienia swojej umiejęt-ności grania w piłkę nożną, ponieważ mamy boisko pił-karskie na jednej z lądowni.

Dziękuję za rozmowę! Ahoj, kadecie! Ja również dziękuję, pozdrawiam wszystkich stu-dentów UZ oraz kierunek astronomia! Ahoj!

Sebastian [email protected]

- Jestem lubiana na statku, bo moje imię znaczy „bardzo smaczna ryba” - mówi Iga.

fot.

Arc

hiwu

m p

rywa

tne

13MAJ 2009

Page 14: UZetka nr 58 (maj 2009)

W samo południe 12 maja, Para-dą Bachanaliową rozpoczynamy obchody święta studentów. Mo-tywem przewodnim tegorocznej parady są różowe lata 70-te! Na-stępnego dnia (13.05) o godz. 15:00 zapraszamy Was do nauki tańców latynoamerykańskich w ramach "Hot Latino Lessons". Lekcje prowadzone przez profe-sjonalne nauczycielki tańca od-będą się w namiocie w Campu-sie A. Mamy tylko jeden waru-nek! Zabierzcie ze sobą dużo znajomych i dobrego humoru! Wspólnie będziemy poznawać magiczny świat tańca i zabawy. Pokażemy Wam to, co najlepsze w tańcu – czyli naukę poprzez zabawę. Z nami na pewno nie będziecie się nudzić. Natomiast w czwartek, 14.05, od godz. 13:00 będziemy poznawać

tajniki zawodu kipera, uprawy winogron oraz winną historię naszego grodu podczas imprezy "Czy student winny?", również w namiocie w Campusie A. Do-wiecie się wszystkiego, co kultu-ralny, obyty młody człowiek

(czyli że student) powinien o wi-nie wiedzieć. A wieczorem tego samego dnia, zapraszamy do klubu Le-moniada, gdzie nasze znajome nauczycielki tańca będą uczyły seksownych, ciekawych chore-

ografii rodem z gorących teledy-sków. Liczymy na Waszą obec-ność!

Katarzyna Jagiełowicz

Europejskie Forum Studentów AEGEE - Zielona Góra działa w tutejszym środowisku uniwersyteckim już od 10 lat. Tworzymy dla Was takie projekty jak: Uniwersytet Letni, Dyktando Uniwersyteckie, Europejski Dzień Języków, Paradę Bachanaliową, liczne szkolenia, im-prezy, konferencje. Od tego roku jesteśmy również organizatorem cyklu imprez Akademia Tańca, na których możecie jednocześnie bawić się i uczyć tań-ca. W Bachanalia wspólnie będziemy bawić się na pa-radzie bachanaliowej, nauce tańca oraz degustacji wina. Cały czas staramy się wymyślać dla Was coś no-wego. Organizujemy wymiany międzynarodowe, umożliwiamy udział w szkoleniach zarówno lokal-nych i ogólnopolskich, jak i zagranicznych. Proponu-jemy Wam naukę, zdobywanie nowych doświadczeń, rozwój, podróże i dobrą zabawę.

23 MAJA OD GODZ. 17:00 ROZPOCZNĄ SIĘ UROCZYSTE OBCHODY NASZEGO 10-LECIA. Honorowy patronat nad imprezą ob-jął Rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego Czesław Osękowski. Zaplanowano uroczystą galę oraz bankiet dla władz uczelni, byłych i obec-nych członków anteny AEGEE oraz przyjaciół z anten innych miast. Impreza ma charakter zamknięty, jednak chcieliśmy spędzić nasze święto również z Wami. Dlatego też zapraszamy Was do wspólnej zabawy i spędzenia tej ważniej dla nas chwili w studenckim gronie już 21.05. 2009 r. w klubie Lemoniada, gdzie będziemy się wspólnie bawić i świętować. Mamy nadzieję, że Was nie zabraknie!

Katarzyna Jagiełowicz

„UZETKA” POLECA W BAChANALIA AEGEE – Zielona Góra zaprasza wszystkich studentów UZ. Spędźcie

tegoroczne Bachanalia z nami!! Przygotowaliśmy dla Was kilka imprez, z których na pewno wybierzecie coś dla siebie. Oczywiście zachęcamy do

obecności na wszystkich!

MAJ 200914

Page 15: UZetka nr 58 (maj 2009)

W średniowieczu zdarzała się taka poezja:

Pod pagórkiem, w małej chatce Babcia sobie żyła. Jak się gdzieś nie zapodziała, To jest tam, gdzie była.

Później trafiały się inne poetyc-kie nonsensy, na przykład taki:

Kawa Się nadawa, Lecz gorzała Szybciej działa.

Albo taki:

Cocktaile mleczne Są bezskuteczne; Ale wóda Czyni cuda.

A dziś?

Dziś Studenckie Koło Literatu-roznawców UZ już po raz drugi zaprasza poetów i nie-poetów do wzięcia udziału w Konkursie Po-ezji Niepoważnej „W świecie mułów nie ma regułów”. Konkurs kierujemy do wszystkich studentów, którzy do 10 kwietnia prześlą swoje utwo-ry na adres [email protected] . Jedy-nym warunkiem jest potrakto-

wanie swej twórczości z przy-mrużeniem oka – czekamy na utwory śmieszne, zabawne, non-sensowne, groteskowe, zupełnie absurdalne. Forma dowolna, mogą być wiersze, wierszyki, fraszki, limeryki i rymowanki :) Członkowie koła wyznaczą jury, które oceni utwory i wybierze zwycięzców. Konkurs zakończy wielki finał – wieczorek poetycki, na którym zostaną wręczone na-grody. Oprócz poezji niepoważ-nej podczas wieczorku będzie można skosztować pysznej her-batki i słodkości. Zapraszamy do wzięcia

udziału w konkursie i do przyj-ścia 12 maja o godzinie 19.00 do Herbaciarni „W poszukiwaniu straconego czasu”.

Dorota Poślednia

„UZETKA” POLECA W BAChANALIA „W świecie mułów nie ma regułów” – edycja II

"Zjazd na byle czym" to impreza, która odbędzie się w czasie tegorocznych Bachanaliów. Na ulicy prof. Szafrana studenc-kie ekipy będą rywalizować o wygraną. - Nasza impreza polega na tym, żeby zbudować pojazd własnej koncepcji i na nim zjechać z górki na ulicy Szafrana przy starym rektoracie - mówi Szymon Jurczyszyn, sekretarz Koła 3p. Jak zdradził przedstawiciel Koła, zainteresowanie konkursem jest spore. - Mamy bardzo dużo zapytań drogą mailową, telefoniczną. Zachęcam do zgłaszania się, ponie-waż im więcej uczestników, tym lepsze nagrody - wyjaśnił Szymon. Organizatorzy dają przykład i już teraz przygotują dwa pojazdy, które będziemy mogli zobaczyć 12 maja, w czasie konkursu. Szymon Jurczyszyn zachęcił naszych studentów do włączenia się w rywalizację. - Jako koło naukowe szykujemy pojazdy. Nie będą one brały udziału w konkursie. Nie możemy zdradzić koncepcji, żeby nie inspirować innych - zakończył Szymon Jurczyszyn. Do 20 kwietnia natomiast można zgłosić swoją ekipę. Drużyna nie może liczyć więcej niż 3 osoby, a uczestnicy mu-szą mieć więcej niż 16 lat.

www.UZetka.pl

ZjAZD NA BYLE CZYMDziwni uczestnicy i jeszcze dziwniejsze pojazdy. Tak w skrócie można opisać tych, którzy 12 maja wystartują

w konkursie koła 3p.

15MAJ 2009

Page 16: UZetka nr 58 (maj 2009)

MAJ 200916

PRoGRaM DnI KUlTURY STUDencKIeJ BacHanalIa 2009

NiEdziELA 10 MAjA

20:00 Wybory Miss Studentek Filharmonia Zielonogórska Agencja Princess

Poniedziałek 11 maja

15:00 Warsztaty teatralne Teatr Lubuski Koło Naukowe reAnimacja15:00-18:00 Zmagania Akademików - turniej siatkówki Hala sportowa Campus A AZS

18:00 Spektakl Teatralny pt. „Włosy Błazna” ZOK - sala Hydrozagadka, ul. Festiwalowa (Amfiteatr) Studencki Teatr „Czego Nigdy”

18:00-19:00 Mecz koszykówki: Campus A vs Campus B Hala sportowa Campus A AZS19:00 Wystawa fotografii: Bachanalia 1980-2008 Klub Jazzowy „U Ojca” AKF Flesz

20:00 FATHERS PARTY - cotygodniowa impreza pod do-brą opieka taty Klub Jazzowy „U Ojca” Klub Jazzowy U Ojca

20:00 Festiwal ROCK NOCĄ - eliminacje 4 Róże dla Lucienne 4 Róże dla Lucienne

20:15 Msza Święta Bachanaliowa Kościół pod wezwaniem św. Józefa, Zacisze KKS Pais

WtoREK 12 MAjA

12:00 Parada Bachanaliowa Start: ul. Szafrana, Campus A, przy A0 Organizacje Studenckie

13:00 Oficjalne otwarcie Bachanaliów Scena - deptak przy ratuszu Parlament Studencki14:00 Bieg o puchar rektora UZ Stadion przy ul. Wyspiańskiego AZS14:30 Otwarte zawody „Zjazd na byle czym” ul. Szafrana, przy A0 Koło 3p

16:00 Zmagania Akademików - Turniej Piłki Nożnej Stadion przy ul. Wyspiańskiego Rady mieszkańców Akademi-ków, AZS

17:00 Wernisaż Studentów Malarstwa i Grafiki UZ „Mozai-ka”, Animacja przed LT

Lubuski Teatr i scena przed te-atrem Koło Naukowe reAnimacja

18:00 Wielkie Grillowanie z Mediami Studenckimi Trawnik przy DS III UZetka.pl, Radio Index, Gaze-ta UZetka

18:00 Kabareton Bachanaliowy Aula Uniwersytecka ul. Pod-górna Parlament Studencki

18:00 Koncert - Fokus i Rahim jako Pokahontaz. Support: Masło, RPZG Klub Uniwersytecki Kotłownia Klub Uniwersytecki Kotłownia

19:00 Konkurs Poezji Niepoważnej „W świecie mułów nie ma regułów” II edycja

Herbaciarnia „W poszukiwaniu straconego czasu”

Studenckie Koło Literaturoznaw-ców

19:00 Koncert z cyklu: Majówka z profesorem pt. Muzycz-ny Koktajl Snooker Club ul. Okulickiego 35 KN mUZa

21:00 Impreza Różowe lata 70 - muzyka na żywo - gra ze-spół Hot-Cafe, Wjazd 5 zł Klub Studencki „U OJCA” Organizator Koło naukowe

mUZg i reAnimacja20:00 Studencka Prywatka Bachanaliowa 4 Róże dla Lucienne 4 Róże dla Lucienne21:00 Bachanalia pod Palmami - „Boogie 2Nite” Palmiarnia Zielonogórska Palmiarnia Zielonogórska

21:00 Pokaz filmu Trawnik przy akademiku Zie-mowit Parlament Studencki

21:30 Przebierane Kicz Party Klub Straszny Dwór Klub Straszny Dwór

Środa 13 maja

15:00-16:00 Latino Hot Lessons, czyli nauka tańca dla wszystkich Namiot, Campus A AEGEE

16:00-18:00 Strefa Ofelia - Przegląd teatrów studenckich Teatr Lubuski Koło Naukowe reAnimacja

Page 17: UZetka nr 58 (maj 2009)

17MAJ 2009

13:00 Zmagania Akademików Boiska DS. III Rada Akademików15:00 STUDENT STRONG Boiska DS. III AZS

18:00 Koncert zespołów: Lucy One, Sznuroofki, The Positive, Coma

Stadion Sportowy UZ, ul. Wy-spiańskiego Parlament Studencki

20:00 Bachanaliowe Spotkanie ZKF AdAstra 4 Róże dla Lucienne 4 Róże dla Lucienne

21:00 Dirty Dancing – wirujący sex. Pokazy samby, konkur-sy taneczne; Wjazd 5 zł Klub Jazzowy U Ojca KN mUZg, AEGEE

21:00 Disco Polo Party Klub Uniwersytecki Kotłownia Klub Uniwersytecki Kotłownia21:00 „Lody na Patyku”, czyli muzyka lat ’60 , ‘70 , ‚80 i ‚90 Palmiarnia Zielonogórska Palmiarnia Zielonogórska21:00 Karaoke w dobrym stylu Pub Retro Parlament Studencki

21:00 Klubowe Bachanalia z Kotłownią: Dj Sentez, Dj Ma-rio Hatchet, Dj Drastic G Namiot, Campus A Parlament Studencki

21:30 Od zmierzchu do świtu Klub Straszny Dwór Klub Straszny Dwór

CzWARtEK 14 MAjA

10:00-17:00 Festiwal Krótkiego Metrażu Francuskojęzycznego, 5. Edycja Kino NEWA Koło Młodych Romanistów

13:00-16:00 Czy Student jest winny? Prezentacja historii kultury winiarskiej w okolicach Zielonej Góry Namiot, Campus A AEGEE

15:00 Turniej darta Klub Jazzowy U Ojca Redakcja sportowa Radia Index

15:00 Finały tenisa ziemnego Korty Campus A AZS

16:00 Turniej tenisa stołowego - Indywidualne Mistrzostwa UZ Sala gimnastyczna - Campus A AZS

18:00 Koncert zespołów: Odkrywcy Nieodkrytych Lądów, Natural Dread Killaz, Mesajah, Pono feat. Sokół

Stadion Sportowy UZ, ul. Wy-spiańskiego Parlament Studencki

18:00 Wystawa komiksu- zakończenie projektu Galeria PWW, Wrocławska 7 KN Pracownia Wolnego Wyboru20:00 Czwartkowa Prywatka u Michała 4 Róże dla Lucienne 4 Róże dla Lucienne21:00 Impreza Body Language Klub Lemoniada AEGEE21:00 Straszną imprezę prowadzi Straszny Dwór Namiot, Campus A Parlament Studencki21:00 Hawaii Party, wstęp 5 zł Klub Jazzowy U Ojca A.K.F. FLESZ21:00 Piana Party Klub Uniwersytecki Kotłownia Klub Uniwersytecki Kotłownia21:00 Clubbing Time! Palmiarnia Zielonogórska Palmiarnia Zielonogórska21:00 „Reggae Party Nie-Na-Żarty” Klub Slams Klub Slams21:30 Latino show Namiot, Campus A Lemoniada

22:00 Finał V Ogólnopolskiego Festiwalu Krótkiego Metra-żu Francuskojęzycznego, Impreza Taneczna Klub Straszny Dwór Parlament Studencki

Piątek 15 maja

15:00-19:00 „I ty możesz zostać kowbojem”- piknik koński Raculka AKJ „Zagończyk” AZS

18:00 Koncert zespołów: Hojki, D-Bomb, Boys Stadion Sportowy UZ, ul. Wyspiańskiego Parlament Studencki

19:00 Koncert zespołu JAAD 4 Róże dla Lucienne Parlament Studencki21:00 „Polskie Wesele”, Wstęp 5 zł Klub Jazzowy U Ojca ISN21:00 „The Final Shot!”, czyli "Finałowy strzał!" Palmiarnia Zielonogórska Palmiarnia Zielonogórska21:00 Kocioł Dance Night Klub Studencki Kotłownia Klub Studencki Kotłownia21:00 Impreza taneczna Klub Straszny Dwór Klub Straszny Dwór

21:00 Multi Instrumental Disco Dancing & Tribute To Przy-stojni Studenci Namiot, Campus A Klub Straszny Dwór

21:00 Bachanaliowa scena hardkorowa: 1125 i inni Parking Campus A Koło Naukowe Socjologów

Page 18: UZetka nr 58 (maj 2009)

Reprezentantem lokalnej sceny będzie NoHands - solowy pro-jekt Andrzeja Rąka z Odkryw-ców Nieodkrytych Lądów. Ze-spół pojawiał się na poprzednich edycjach Dialogów Dźwięków. NoHands to połączenie elektro-niki, muzyki dub i reggae. An-drzej wykonuje na scenie własne kompozycje, wokalnie wspiera

go Filip Musiał, znajomy z O.N.L. Kolejnym przedstawicie-lem okolicznej sceny będzie wszechstronny muzyk Eliasz. Absolwent szkoły muzycznej w klasie skrzypiec, bębniarz, a tak-że członek zrzeszającego djów i vjów Punkt Kollektiv. Podczas Dialogów Dźwięków zaprezen-

tuje swój talent djski w połącze-niu z grą na "żywych" instrumen-tach. Na Dialogues of Sounds zaprezentują się również goście z Wrocławia - Steppa Warriors. Ich występ to prawdziwa uczta dla miłośników dubów i reggae, zasłuchani w brytyjskie sound-systemy Steppa tworzą muzykę

bazującą na głębokich basowych brzmieniach. Mają za sobą współpracę z kultowymi wśród fanów reggae wykonawcami Waynem McArthurem i Horn-smanem Coyote. After party przy muzyce z płyt winylowych poprowadzi Sensimic, dla którego będzie to debiut w tej roli.

wRacaJĄ DIaloGI DźwIĘKÓwPo dłuższej przerwie na mapę zielonogórskich imprez powracają Dialogi

Dźwięków, czyli Dialogues of Sounds. Najbliższa, czwarta edycja akcji odbędzie się w klubie Kotłownia w sobotę 9 maja. Na scenie klubu zaprezentuje się

czwórka wykonawców prezentujących rozmaite podejście do muzyki.

Steppa warriors (dub/reggae, wrocław)Kim jesteśmy? Wielbicielami głębokiego basu i sound syste-mowego grania w stylu brytyj-skim. Na naszych imprezach gramy tylko i wyłącznie przesy-coną basem muzykę - od root-sowych killerów po nowocze-sne dubowe steppersy. Wzoru-jemy się na pionierach dubowej sceny w UK takich jak Jah Sha-ka, Aba Shanti-I czy Iration Steppas. Razem kultywujemy tradycję grania muzyki z jed-nego decka (tzw. one deck sty-lee) z akcentem ciszy między utworami. Wystąpiliśmy m.in. z Waynem McArthurem i Hornsmanem Coyote. Od lata 2008 zabraliśmy się za pro-dukcję własnych utworów, utrzymanych oczywiście w konwencji dub&steppers. W chwili obecnej organizuje-my własne, solidne scoopy i resztę nagłośnienia. www.myspace.com/steppawarriors

eliasz (elektronika + live act, nowa Sól/zielona Góra) Eliasz - skrzypek po średniej szkole muzycznej, bębniarz

i absolwent "turystyki i rekre-acji" UAM w Poznaniu. Twór-ca muzyki teatralnej i filmowej ("Trzech Ich Było", "Solanin"), aktor teatru Terminus A Quo z Nowej Soli. Lider kilku sound-systemów z autorską muzyką (UTHCML, mENTAL bRO-THERS sQUAD i Dźwięko-dajnia), które zagrały kilka-dziesiąt koncertów w całej Pol-sce. Aktualnie związany z Punkt Kollektiv, grupy zrze-szającej djów, vjów i artystów okołomuzycznych. Klimaty serwowane przez Eliasza to transowa mieszaninka poła-mańców, dubu, minimalu i in-dustrialu. www.myspace.com/punktkolektiv

noHands (dub/reggae/elektronika, zielona Góra)NoHands to pseudonim arty-styczny, pod którym kryje się założyciel i jeden z muzyków formacji Odkrywcy Nieodkry-tych Ladów, niegdyś gitarzysta tego zespołu, aktualnie klawi-szowiec. Jego solowy projekt to wypadkowa takich gatunków jak dub i reggae oraz brzmień elektronicznych. Mieszanka taka wynika z zainteresowań

dotyczących kreowania dźwię-ku głównie za pomocą kompu-tera i urządzeń akustycznych. Forma jego występu to prezen-tacja autorskich produkcji mu-zycznych okraszonych miksem na żywo oraz wokalem, za któ-ry odpowiada również członek O.N.L., a mianowicie JahKa-

szaka (Filip). www.myspace.com/nohandsdub

Sensimic (drum & bass, władysławowo/zielona Góra) Na after party z czarnych krąż-ków zagra debiutujący Sensi-mic.

zapraszamy na stronę www.DoS.oz.Pl, gdzie znajdziecie utwory do wysłuchania, któ-re pojawią się na Dialogach Dźwięków.

MAJ 200918

Page 19: UZetka nr 58 (maj 2009)

FOTO-STAWSKI oraz upo-minków za wyróżnione prace.***Szczegóły dotyczące konkursu możecie znaleźć na stronie in-ternetowej Koła CUBE:www.cube.wmie.uz.zgora.pl Sponsorem nagród w konkursie jest firma FOTO-STAWSKI.

www.foto-stawski.com.pl

Co to znaczy, że II edycja jest po-szerzona? Marta Pławecka: Pierw-sza edycja konkursu, która od-była się rok temu była skierowa-na tylko do studentów Uniwer-sytetu Zielonogórskiego, nieza-leżnie od kierunku studiowania oraz od tego, czy ktoś studiuje dziennie czy też zaocznie. W tym roku poszerzyli-śmy zasięg naszego konkursu fo-tograficznego. Uczestnikiem

konkursu może zostać każdy student naszego Uniwersytetu a także każdy uczeń dowolnej szkoły ponadgimnazjalnej w Zielonej Górze.

Jakie macie nagrody dla zwy-cięzcy? Podobnie jak w poprzed-niej edycji przewidujemy cenne i ciekawe nagrody w postaci książek, bonów na wydruk zdjęć w laboratorium fotograficznym

Zwycięskie zdjęcie sprzed roku, które wykonał Grzegorz Czarnecki. Tytuł zdjęcia: „Quo vadis?”.

ZOOM NA INfORMATYKĘKoło Naukowe Informatyki CUBE zaprasza do udziału w poszerzonej edycji

Konkursu fotograficznego „Informatyka w obiektywie”. O szczegóły pytamy Martę Pławecką, która w Kole CUBE jest sekretarzem.

Napisz do nas sms o tre-ści:

UZETKA a następnie HA-SŁO Z KRZYŻÓWKI na nu-mer 71601 (koszt smsa 1,22 zł). Na wiadomości czekamy do 20 grudnia. Spośród smsów wylosu-jemy zwycięzców, którzy

otrzymają książki - nowości Wydawnictwa ZYSK.

KON-KURS

Nie wiesz co Jest grANe?www.uzetkA.pl

19MAJ 2009

Page 20: UZetka nr 58 (maj 2009)

karłów

Studenci,

czy chcielibyście wypocząć po sesji? W takim miejscu, w któ-rym możecie pozwiedzać wiele ciekawych zakątków i obcować z na-turą? A może szukacie miejsca, w którym moglibyście zorganizować konferencję dla Waszego koła albo spotkanie integracyjne? Takim miejscem jest właśnie Ośrodek Wypoczynkowy Uni-wersytetu Zielonogórskiego w Karłowie. Do dyspozycji wczasowi-czów pozostają 33 miejsca noclegowe w pokojach 2-3 i 5 osobowych, a także kuchnia, jadalnia i sala gier. Z okien ośrodka można podzi-wiać malownicze widoki na Szczelinie Wielki oraz Błędne Skały. Ośrodek mieści się przy przecięciu kilku szlaków turystycz-nych i jest świetną bazą wypadową na największe atrakcje Gór Stoło-wych. W niedalekim sąsiedztwie Karłowa znajdują się miejscowości turystyczne i uzdrowiskowe w których skorzystać można z regional-nych atrakcji. Szczególnie gorąco polecamy zwiedzanie kopalni zło-ta w Złotym Stoku, wspinaczkę skałkową i zjazdy na linach w miej-scowości Srebrna Góra oraz przechadzkę kompleksem „Riese”, czy-li w podziemiach miasta Hitlera. Wszystkie informacje o tym ośrodku znajdziecie na stronie: www.karlow.uz.zgora.pl

Kornelia KornoszSylwia Świątek

Fot. archwium Sylwii Świątek

W KARłOWIEWYPOCZYWASZ

MAJ 200920

Page 21: UZetka nr 58 (maj 2009)

Gdy zaczynał wbiegać po scho-dach, nie zdawał sobie sprawy z tego, że ma przed sobą jeszcze siedem kondygnacji do pokona-nia. O ile po pierwszych trzech stopniach pokonanych jednym skokiem był pełen zapału, to po dwóch piętrach żałował każdego spalonego w przeszłości papie-rosa. Jednocześnie nie marzył w tej chwili o niczym innym, niż o ciepłym dreszczu niesionym upragnionym, niemal błogosła-wionym dymem. Na szóstym piętrze wyprzedził staruszkę i ziemistej cerze, której twarz przypomniała mu reklamę naj-nowszego filmu o żyjących tru-pach. Omiotła go swym zmęczo-nym wzrokiem, przymglone oczy nie wyrażały żadnych emo-cji. Na jego głowie zjeżyły się krótkie włosy. Choć pędził jak opętany, co po tak potężnym i niespotykanym jak na niego wysiłku wyglądało raczej jak pionowa wersja czołgania, wyda-wało mu się, że staruszka niemal dorównuje mu kroku. Między szóstym, a siód-mym piętrem kątem oka zauwa-żył otwierające się przed sta-ruszką drzwi oraz malutkie po-mieszczenie, które kryło się za nimi. Kobieta weszła do środka i wybrała odpowiednie piętro. Coś zahuczało, zazgrzytało nie-miłosiernie, zatrzasnęły się drzwi i winda ruszyła w dół. Przystanął na sekundę. Płuca paliły jakby otworzono w nich niewielką, ale wydajną hutę. Wśród świszczenia wydy-chanego powietrza dało się sły-szeć jęk rozpaczy. - Winda - wydyszał bez-głośnie. - W samą porę. Pokonał ostatnie stopnie i ruszył ku szczeblom drabiny prowadzącej na dach. Właz był zablokowany od zewnątrz. Spo-

dziewał się tego, toteż wbrew wszelako pojętym zasadom BHP staranował przeszkodę głową. Czuł rosnącego w zastra-szającym tempie guza, lecz cel został osiągnięty. Przez szczeliny włazu są-czyły się niemrawe strumyczki

południowego światła. Jednym pchnięciem ręki odrzucił klapę, a słońce oślepiło go na kilka bo-lesnych dla oczy chwil. Gdy pod podeszwami butów poczuł po-krytą papą powierzchnię, oszo-łomił go widok dalekiego, szare-go, malowanego betonowymi osiedlami horyzontu. Stanowczo nie lubił wysokości. Gdy w dzie-ciństwie jego koledzy budowali domek na drzewie, spędził po-nad pięć godzin na gałęzi, nim zdołali go namówić na spojrze-nie w dół. Od tamtej pory zmie-niło się tylko to, że teraz nie zdo-łałby wejść na tamten dąb. Podszedł do krawędzi da-chu. Wychylił się nie więcej niż pięć centymetrów, by zobaczyć rzesze gapiów na dole. Ich zatro-skane twarze spotkały się z jego

przerażonym, błędnym wzro-kiem. Stanowczo nie lubił wyso-kości. Zacisnął wargi myśląc nad tym, co powinien powie-dzieć. Nigdy nie przypuszczał, że znajdzie się w takiej sytuacji. Nigdy nie myślał, że dojdzie wła-

śnie do tego. W każdym bądź ra-zie nie dostałby patentu jasnowi-dza, co do tego nie miał naj-mniejszych wątpliwości. - Strasznie sapiesz - prze-mówił miękki, łagodny głos - chyba nie biegłeś na górę. On spojrzał na dziewczy-nę siedzącą dwa metry od niego na krawędzi dachu. Machała no-gami wiszącymi siedem pięter nad nieprzyjemnym w bliższych spotkaniach betonem. - Nie - odparł ścierając błyszczący pot z czoła. - Robi-łem pompki, w windzie. Trwał tak w milczeniu przez dłuższy czas ani myśląc się odezwać.- Wiesz - przerwała ciszę wysoko zadzierając głowę - Pierwszy raz widzę, żebym wzbudziła taki za-

męt. Nie chciałam, żeby to tak wyszło.- Nikt tego nie chciał - powie-dział robiąc się coraz bledszy na twarzy.- Nie wiem, dlaczego zadzwoni-łam. To… Nie wiem - wzruszyła ramionami. - Rozumiem - odparł. - Przynaj-mniej próbuję zrozumieć.- Chyba tylko ty. Wszyscy się wy-pięli. No i dobrze. Też mam ich gdzieś. To wszystko bez sensu. Już bez sensu.- Nie wiem jak - poczuł nagły przypływ mdłości - nie wiem, jak miałbym cię przekonać, że… Gdy przez dłuższą chwilę zawiesił głos, popatrzyła w jego oczy. Na dole zamigotały niebie-skie światła straży pożarnej i po-licji. W oddali majaczyła pędzą-ca na sygnale karetka.- Nie musisz mnie przekonywać - mówiła coraz szybciej macha-jąc nogami. - Możesz o mnie mówić, co chcesz. Możesz mó-wić o tym wszystkim, ale ja już przemyślałam parę spraw. Dużo myślałam i… Wychyliła się bardziej, niż zwykle. On rzucił się w jej stronę nie zastanawiając się nad tym.- Spokojnie - uśmiechnęła się - Jeszcze nie czas.- Ja - powiedział - chciałbym cię przekonać, że naprawdę…Zimny pot oblał jego ciało.- Tak? - spytała, a jej głos roz-brzmiewał w jego głowie jak echo, które było coraz cichsze.- …że to wszystko ma jednak ja-kiś…- Sens? - spytała zniecierpliwio-na brakiem odpowiedzi. Nagle pociemniało mu przed oczami.- Nieważne - powiedział, po czym zemdlał przewracając się do przodu. Stanowczo nie lubił wysokości.

eMŻet

schody▪ Debiut na łamach „UZetki”

Gdy w dzieciństwie jego koledzy budowali domek na drze-wie, spędził ponad pięć godzin na gałęzi, nim zdołali go namówić na spojrzenie w dół.

fot.

http

://w

ww.sx

c.hu/

21MAJ 2009

Page 22: UZetka nr 58 (maj 2009)

WojciechLewandowskiTakie są fakty proszę Państwa.

U mnie w domu komputer – ten, na którym między innymi teraz piszę – stoi w jednym z chłod-niejszych pomieszczeń. Ma to swoje plusy, w tym autentycznie cudowny widok za oknem, gdzie linia lasu zaczyna się dosłownie dziesięć kroków stąd, a ja mogę nie ruszając się sprzed monitora obserwować zaprzyjaźnione dzi-kie wiewióry, stado wróbelków, parę gołębi które gdzieś niedale-ko najwidoczniej uwiły sobie gniazdo, a czasem w okolicach południa pod płot podchodzi zupełnie się nie bojący jelonek. Cóż, gdyby dorzucić do tego jeszcze hasające radośnie króliki pomyślałbym, że czas odstawić leki. A tak jest fajnie, lecz zimno. Żeby móc kontynuować pisanie, musiałem założyć bluzę z dwo-

ma paskami na rękawach i wy-glądam teraz jak mołdawski gangster. Zaczynam się o siebie martwić. Tym bardziej, że kolej-ny raz ledwo słońce zaświeci, to zaczynam pisać o jelonkach i in-nych słodkich zwierzątkach… Zostawmy jednak stan mojej psychiki w spokoju (po co kopać leżącego), i zajmijmy się kolejnym arcyważnym proble-mem jaki chciałem poruszyć. Wyobrażacie sobie życie, bez współczesnego dorobku cywili-zacyjnego – oczywiście w zakre-sie rozrywki, mediów i komuni-kacji? Mnie, jako fana postapo-kalipsy taka wizja wręcz lekko pociąga. Wyobraźcie sobie cu-downy świat bez, na przykład, telewizji. Oooo tak! Zero „Gwiazd na lodzie” i innych „You Can’t Dance”. Zero dener-

wowania się wiadomościami o 19. Zero reklam, trwających tak długo że nie pamiętasz co oglądałeś. I wiecie co? Ja tak żyję od jakiś pół roku. Po prostu z braku czasu, ale szybko doce-niłem ten błogosławiony stan. Też kiedyś dziwiłem się ludziom, którzy opowiadali że od iluśtam lat nie mają telewizora w domu i jak im nie jest z tym cudownie. Dziś przed ekranem zasiadam w trakcie weekendu oglądając transmisje na Canal+, i od świę-ta dla poprawy humoru „Top Gear” na BBC Knowledge. Poza tym zasadniczo null. Polecam, chociażby w ramach ekspery-mentu odstawić telewizję na ja-kiś czas – o ile jeszcze ktoś to ba-dziewie ogląda. Telewizja w moim rankin-gu spadła na samo dno, zarówno

w warstwie intelektualnej jak i dostarczania rozrywki. Pierw-szego nie muszę chyba komento-wać. Inne dostępne media elek-troniczne biją telewizję na wszystkich frontach: radio gdy chcesz się odprężyć, gry kompu-terowe przy dostarczaniu roz-rywki a Internet przy dostarcza-niu informacji. Jedyne co czę-ściowo ratuje honor małego ekranu, to kanały tematyczne – tu naprawdę można znaleźć wie-le interesujących i inteligentnych programów. I nie myślę tu o TV Trwam, ale na przykład o… TVN Style. No co? Dajcie im szansę, nie pożałujecie.

WYłąCZ TE GłUPOTY!W ramach powtórzenia z polskiego, przykład paradoksu:

wiosna, słoneczko, ptaszki - a mi jest zimno…

MAJ 200922

Page 23: UZetka nr 58 (maj 2009)

O roli przypadku w życiu, wspólnych pasjach, byciu prawdziwym na scenie i o przemycaniu rozmawia z Dżemem

Alina Augustyniak.W tym roku macie 30-lecie ist-nienia Waszego zespołu na sce-nie muzycznej. Czy każdy z Was podchodzi do tej rocznicy sche-matycznie tzn. jubileusz pracy, czy traktujecie to jak urodziny kogoś bliskiego? No tak jak powiedziałaś, świętujemy obchody urodzin ko-goś bliskiego. Nawet nie podej-rzewaliśmy wcześniej, że już tak długo gramy. Jesteśmy tym na-wet lekko zaskoczeni, ale cieszy że dotrwaliśmy do trzydziestki, tym bardziej że granie zespoło-we jest trudne, mnóstwo się dzieje, a my nadal dajemy radę.

Czy zdarzyły się momenty zwąt-pienia, gdy mówiliście sobie „mamy dość” i chcieliście się poddać? Wątpliwości są ciągle, bo jeśli my traktujemy to bardzo poważnie i z pasją, a jest to na-szą pasją, to zawsze są wątpliwo-ści. Przy naszych wielkich kata-strofach życiowych (red. proble-my z zaistnieniem na scenie mu-zycznej, śmierć dwóch członków zespołu, poszukiwania nowego wokalisty), które spotkały nas osobiście i nasz zespół, to wiado-mo, że były takie momenty. Na-tomiast mieliśmy jedną świado-mość, że to po prostu tak nie może się skończyć, że trzeba iść do przodu, dalej. Jesteśmy ro-dziną, którą łączy wspólna pasja i chcieliśmy grać ze sobą. Nas także połączył przypadek, Olek (red. Wojtasiak) przyprowadził Ryśka (red. Riedel) no i stało się. Przypadek zadecydował dużo, bo mieliśmy wspólne zain-teresowania muzyczne. Wyrośli-śmy z jednej pasji, z jednej muzy-ki i dlatego tak świetnie się nam dziś gra. Który koncert wspominacie naj-lepiej, a który był dla Was naj-

gorszy? A to jest trudne pytanie. Najgorsze koncerty były poświę-cone pamięci Ryśka Riedla i na-szych przyjaciół, czyli „List do R.” i poświęcony Pawłowi. Gra-ły w nas takie emocje, że do dziś te dźwięki się bronią. Daliśmy z siebie wszystko, co najlepsze i to pozostało. Te koncerty były dla nas ważne.

Na koncertach widuję nastolat-ków, jak i dojrzałych słuchaczy Dżemu. Pomimo braku reklam Wasze piosenki są znane, a pod-czas koncertu fani śpiewają je razem z Maćkiem. Jak tłuma-czycie fenomen Dżemu? Wystarczy przynajmniej grać 30 lat, heh, aby dorobić się pokoleniowego przekroju słu-chaczy. Skoro my gramy rodzin-nie (red. Beno i Adam Otrębo-wie są braćmi) to i na koncert zjeżdżają się rodziny. Nas to bar-dzie cieszy. Rewelacja!My nikogo nie udajemy, jeste-śmy w tym wszystkim autentycz-ni. Ludzie mają troszeczkę dość tego blichtru, pozowania i tego, co proponują nasze media. Chcą autentyczności i obcowa-

nia z prawdziwą muzyką, chcą zobaczyć facetów, którzy się pocą, grają i walą w struny.

Dziś na koncercie słyszeliśmy trzy nowe kawałki: „Ty jesteś nie dla mnie”, „Zawsze do przodu”, „Żyj, mały żyj”. Czy swoją nową płytą wracacie do korzeni, do starego dobrego blues̀ a czy po-dążacie za muzycznymi nowo-ściami? My zawsze jesteśmy otwarci i trzymamy się ducha czasu. Natomiast zawsze sięga-my do tych swoich pierwszych nutek, które graliśmy i które w nas zostały. W swoich nowych kawałkach chcemy je przemycić, naturalnie możemy je inaczej zagrać.

Już za parę miesięcy odbędzie się festiwal im. Ryśka Riedla w Chorzowie. Czy macie może na tą okazję przygotowaną jakąś niespodziankę? Chcemy zagrać na nim przede wszystkim dobry kon-cert. Eksperymentowaliśmy już z różnorodnymi formami, zapra-szaliśmy różnych gości, graliśmy trzygodzinne koncerty. Jednak

myślę, że Dżem broni się tym ja-kim jest zespołem. Być może re-pertuar poszerzy się o utwory mniej i rzadziej grane. Ale na scenie będziemy jednością.

Wierzycie, że festiwal znowu wróci na Paprocany (red. dziel-nica Tychów, w której odbywa się festiwal) i że będzie tak jak daw-niej? Niestety, my nie decyduje-my, gdzie odbywa się festiwal, bo nie jesteśmy organizatorami. Rzeczywiście tam była niepo-wtarzalna atmosfera: jezioro, za-chód słońca, śpiewy przy ogni-sku do białego rana. Ale Park Chorzowski też jest piękny. Gra-my tam co roku koncerty na za-kończenie trasy Browary Tyskie i mamy nadzieję, że ten klimat przeniesie się z Paprocan do Chorzowa. Może z tego urośnie jakaś nowa tradycja?

Czego życzyć Wam na jubile-usz? Kolejnej trzydziestki! ;-)

RozmawiałaAlina Augustyniak

Fot. Krzysztof Burda

CO DRZEMIE W DŻEMIE23MAJ 2009

Page 24: UZetka nr 58 (maj 2009)

(PSYcHo) DancInG z MaleńczUKIeM

„Gdy nic nie przychodzi do gło-wy...” – to tekst pierwszego utworu na nowej płycie Psycho-dancing. Czy to motto całego al-bumu? (Śmiech) Tak, dodatkowo jest delikatną aluzją do Gawliń-skiego, któremu nic nie przy-chodzi do głowy i o tym pisze tekst. Po co rzucać perły przed wieprze? Założyliśmy, że bę-dziemy orkiestrą dancingową, że będziemy grali muzykę dan-cingową, a tak naprawdę gramy koncerty w filharmoniach. To, co miałoby nam ubliżyć, tak na-prawdę nas wywyższa. Piosenki się wyczerpały, jeżeli nie napi-szemy nowych, to skądś trzeba je wziąć, więc wziąłem z szufla-dy.

Projekt Cantigas de Santa Ma-ria był jednak bardzo ambitny artystycznie. Czyli jednak war-to było rzucić te perły? Ten projekt kosztował mnie wiele pracy, poza tym w tym czasie nie miałem nic lep-szego do roboty. Ciężko było z tym jeździć, wielka scenogra-fia, dość trudny zespół ludzi, choć może to ja byłem w tym wszystkim najtrudniejszy. Tak czy inaczej, trudno było spo-dziewać się, żeby na tym można zarobić jakieś grubsze pienią-dze. Artystycznie było fajne, ale mimo wszystko to była nisza. Ja potrzebowałem czegoś, co zdys-kontuje moją dość wysoką po-pularność i rozpoznawalność w mediach, którą mam już chyba zapewnioną do końca życia. Ciągle grałem rzeczy, które nie

odpowiadały mojej popularno-ści z wywiadów, ze skandali, z plotek.

W takim razie lepiej było pójść w coś tak komercyjnego, jak projekt PSYCHODANCING? Właśnie o to chodzi, żeby zdyskontować swoją popular-ność. Skoro już jesteśmy popu-larni, to czemu nie mamy być przy tym trochę bogatsi, mieć więcej pieniędzy... i przede wszystkim mieć pełne sale?

Przekrój utworów na płycie jest bardzo zróżnicowany, od po-etyckiego Ande la More po utwór o braciach Kaczyńskich. Gdzie tu spójność? Wszyscy czepiają się tych Kaczorów. Ande La More może być, ale Kaczory już nie (śmiech). Ale jednak gramy to, chociaż to utwór gorzki i przy-kry, ale w dobrym rytmie. Co do spójności, to nie ma jej co szu-kać na dancingu. Dancing może być niekonsekwentny, a psycho-dancing to już w ogóle.

Czym dla Pana jest psychodan-cing, już abstrahując od płyty? Aktorsko PSYCHO-DANCING zdecydowanie daje mi pole do popisu. Czy to wyko-rzystuję, to jest inna sprawa. Raczej stosuję minimalizm, sie-dzę na wysokim krześle i śpie-wam sentymentalne piosenki. Sam nie wiem, może już jestem skończony jako artysta. Wystę-puję już od 1982 roku, szarpię się na różne strony, żeby zaist-nieć. Mi się już nie chce.

chłopaki, stop. Jeszcze raz, bo się rąbnąłem w tekście! (…) „Każdy barman jest dla mnie jak matka...” Stop! zapomniałem tekstu. chłopaki, pomóżcie, jak to leciało? czy ktoś na sali pamięta tekst? - pyta ze sceny Maciej Maleńczuk. nie, to nie próba, to PSYcHodancing.

Współpraca z Wojciechem Wa-glewskim to też było szarpanie? To było fajne, ale on ma pierd*** menagement. Może to ja jestem trudny. Jeśli się okaże, że nie jestem już w stanie z ni-kim współpracować i nikt nie chce współpracować ze mną, to zawsze mogę wziąć gitarę i pójść nawet na ulicę.

Pokazał Pan jakim jest artystą i nie musi już Pan niczego udo-wadniać. PSYCHODANCING – eksperymentowanie czy praw-dziwe oblicze Macieja Maleń-czuka? Nie, to na pewno nie jest prawdziwa twarz. Po co Wam moja prawdziwa twarz? To jest scena, tam nie pokazuję praw-dziwego oblicza, pokazuję ze-staw masek. To publika musi so-bie wyciągnąć, ile z tego jest tej prawdy i gdzie ona jest. Praw-dziwą twarz to można zobaczyć w pornosie.

„(...) Maleńczuk to skończony facet...” - słyszymy w jednej z piosenek na nowym albumie. Nic już nie będzie nowego? Mam w zanadrzu sporo piosenek. Dużo napisałem ostatnio i teksty lecą mi jak z rę-kawa, ale za to na różne strony. Skomponować coś też nie jest tak trudno, to są pewne klisze, trzeba się tylko wystrzegać pla-giatu. Dla mnie ważny jest tekst - jest moją siłą.

Ale mówi Pan, że już się tak nie chce. To końcówka Maleńczu-ka? Kto wie... Czas do piachu (śmiech).

Rozmawiały:Karolina Bibik

Paula Mościcka

Zdjęcia z koncertu Macieja Maleńczuka w Zielonej Górze znaj-dziecie na WWW.UZETKA.PL ---> GALERIA

fot.

Thom

as Z

obl

MAJ 200924

Page 25: UZetka nr 58 (maj 2009)

Ogarnięta zapachem tytoniu, mieszaniną perfum, dźwiękiem dobiegających rozmów, stukiem jeszcze pełnych szklanek o drew-niane blaty stołów przekroczy-łam bramę do innego świata. Po co tam poszłam? Spotkać czło-wieka, który zaczarował kawałek mojej duszy i umysłu…

▪ Żadnych zdjęć!

Światła na sali zaczęły ga-snąć, aż w końcu pozostały tylko te oświetlające małą scenę. Jed-no proste krzesło, gitara aku-styczna oparta na stojaku i za-mknięte na głucho pianino pod ścianą tworzyły cały jej wystrój. I nagle szmery ucichły, wszystkie głowy odwróciły się w stronę ko-rytarza, w którego głębi pojawił się on. Przecisnął się pomiędzy kilkoma stolikami, nie patrząc na nikogo, wszedł na scenę, usiadł na krześle i z nonszalan-cją w głosie powiedział:- Dobry wieczór dziewczęta! Wi-tam na spotkaniu z ciekawym człowiekiem. Proszę mi tylko nie robi żadnych zdjęć, nie je-stem małpą w cyrku. Aparaty cyfrowe i telefo-ny komórkowe zaczęły znikać w czeluściach kieszeni oraz dam-skich torebkach.

▪ Śpiew to zaklęcia

Ze sceny popłynęły pierwsze dźwięki gitary. To wy-starczyło, aby zgromadzoną pu-bliczność wprowadzić w stan „bezczasu”. Rozpoczął się kon-cert solowy Macieja Maleńczu-ka, a wraz z nim cicha, rozgry-wająca się gdzieś na uboczu wal-ka pomiędzy sferą sacrum, a profanum…

Sfera sacrum w twórczo-ści Macieja Maleńczuka jest tą, która rzuca na odbiorców dobre czary. Pieśni stają się jednocze-śnie zaklęciami. Pozwalają uwierzyć, że zostaliśmy dotknię-ci skrzydłem prawdziwej i wiel-kiej sztuki, literatury, poezji. Dzięki tym pieśniom mo-żemy odbyć wędrówkę po róż-nych światach. Świat poety – Al-fonsa El Sabio, czyli Alfonsa zwanego Mądrym, króla Kasty-lii i Leonu, syna Ferdynanda i Beatrycze, który pisał pieśni i był zakochany w Matce Bo-skiej. Maleńczuk dał mu głos po-przez własne pieśni, mniej wię-cej opisujące klimat tych staro-kastylijskich. Jako pierwszy ar-tysta w Polsce we własnym mo-nodramie wykonuje osiemsetlet-

nią pieśń Madre de Deus. Z epoki Alfonsa El Sabio trafiamy poprzez spektakl pt. Bal u Wolanda w dwudziestole-cie międzywojenne prosto do Rosji będącej pod rządami naj-pierw Lenina, a potem Stalina. Moskwę odwiedza szatan Wo-land wraz ze swoją świtą. Wo-land w osobie Maleńczuka jest muzykiem i artystą odrzucają-cym schematy i wciąż pragną-

cym natchnienia: (…) erudycji wzorze niedościgły. Przy budo-waniu tej postaci Maleńczuk po-szukiwał odpowiedzi na to, kim jest ten, którego Bóg nie poko-nał. Z laską w ręku ubrany w długi, czarny płaszcz z szero-kimi wyłogami i wyraźnie za-znaczonymi, ostrymi brwiami śpiewa napisane przez siebie songi. Mistrz i Małgorzata pozo-stają w oddali, a my szybujemy już do współczesności. 60. rocznica wybuchu Po-wstania Warszawskiego Maleń-czuk z zabandażowanym czo-łem, na starówce w Warszawie śpiewa prosto i szczerze po-wstańcze piosenki, wzruszając swoim wykonaniem zgromadzo-nych pod sceną ludzi. W 25. rocznicę powstania „Solidarno-

ści”, podczas wspomnień Jacka Kaczmarskiego i Grzegorza Cie-chowskiego, śpiewa ich piosenki z zamkniętymi oczami, ale bez cienia fałszywej wzniosłości, kradnąc po raz kolejny, choć na chwilę serca swoim słuchaczom. Gościnnie występuje w pojedyn-czych programach telewizyj-nych, śpiewając w języku pol-skim piosenki Leonarda Cohe-na, Nicka Cave’a czy Emily Dic-

kinson, podkreślając przy tym, jak bardzo ceni ich dorobek po-etycki.

▪ Artysta zwierzę

Jakie zatem konkretne elementy budują sferę sacrum w twórczości tego krakowskiego artysty? Przede wszystkim jest to miłość przybierająca różne oblicza. Miłość, którą się nasią-ka, potem wchłania, aby w koń-cu wybuchnąć nią jak wulkan. Miłość posiadająca tak wielką siłę, że jako jedyna jest w stanie wygrać ze śmiercią. I w końcu miłość dopuszczająca zdradę i odejście pod jednym tylko wa-runkiem, aby nie odejść byle gdzie i z byle kim, oraz dająca nadzieję na powrót i zawsze mo-żesz wrócić, kiedy już nie bę-dziesz… Pozostałe, pomniejsze elementy, budujące sferę sacrum to marzenia o transmutacji w zwierzę, które wszystko od-czuwa mocniej i dokładniej po-przez wyczulone bardziej niż u człowieka zmysły oraz świado-mość potęgi innych, lepszych ar-tystów. Pokora pozwalająca na współpracę np. z Wojciechem Waglewskim, co w konsekwencji dało wspaniały i ciekawy projekt muzyczny pt. Koledzy. Równowaga w naturze musi być jednak zachowana i w ten sposób do głosu dochodzi też często druga sfera, sfera pro-fanum… Jak się okazuje nie jest to głos tak zupełnie nieproszo-ny...

Część druga w następnymnumerze.

Karolina Bibik

część 1Stara kamienica w centrum miasta. W jej wnętrzu długie i wysokie schody

prowadzące do jedynych na tym piętrze ciemnych, masywnych drzwi. Drzwi te miały być granicą pomiędzy szarym światem, pozostawionym na

klatce schodowej, a niezwykłym miejscem, do którego miałam wejść...

WALKA MALEŃCZUKA

Autorka nawiązuje do koncertów Macieja Maleńczuka z ostatnich lat.

fot.

Thom

as Z

obl

25MAJ 2009

Page 26: UZetka nr 58 (maj 2009)

Przepis NA FILMRUSKIE NALEŚNIKI

Masa naleśnikowa:- 1 jajko- szklanka mąki- łyżka oleju- szklanka mleka- szczypta soli

Farsz:- ziemniaki- twaróg - cebula- sól, pieprz

Panierka:- 1 jajko- bułka tarta

1. Jajko, mąkę i mleko wy-mieszać na jednolita masę, do-dać łyżkę oleju i szczyptę soli. Usmażyć naleśniki.2. Cebulę drobno pokroić i usmażyć na złoty kolor. Ugo-towane ziemniaki, wymieszać z twarogiem na jednolitą masę, dodać cebule i przyprawić do smaku solą i pieprzem.3. Naleśniki z farszem, ob-

Requiem dla snu – najbardziej wstrząsający obraz uzależnienia narkotykowego w kinie. Film, który po seansie robi w głowię wielką dziurę, która nie chce się zagoić. Trzy historię: młodego Harry’ego, który trudni się dilo-waniem, jego uzależnionej od środków odchudzających matki Sary oraz dziewczyny Harry’e-go, Marion. Ich losy nieodzow-nie połączone są z narkotykami i wszelkimi problemami z nimi związanymi. Rozpoczyna się hipnotyczna podróż po świecie.

Film o narkotykach pokazujący jakim bagnem tak naprawdę są. Nie ma tu żadnego czaru, ma-gicznych wizji, śmiechu. Jest za

to poczucie bezradności i strasz-nego bólu. Film nie dla każdego, ale każdy powinien go obejrzeć by wiedzieć, że nic nie jest tak kolorowe jak to się nam wydaje.

Trainspotting – obraz prawdzi-we kultowy. Opowieść o mło-dym chłopaki ze Szkocji, który postanowił zerwać z nałogiem i jego kumplach, którzy dzielnie go „wspierają” w przerwach mię-dzy kolejną działką. Opowieść o przyjaźni, poszukiwaniu sensu życia, zabawie i trudnej drodze

do celu. Obraz nie tak wstrząsa-jący jak „Requiem..” ale nie mniej sugestywny w swojej wy-mowie. Narkotyki to zło i każdy

WSTYDź SIĘ!Wszyscy jesteśmy uzależnieni od czegoś. Od używek,

muzyki, osób, nawyków. Każdy ma coś, co jest jego własnym narkotykiem, którego brak powoduje straszny ból. Bohaterowie

dzisiejszego cyklu też są uzależnieni. Od narkotyków. o tym wie, a uciec przed nimi nie jest łatwo... Wspaniałe zdjęcia, rewelacyjna muzyka składają się na najbardziej kultowy obraz w karierze Danny’ego Boyle’a.

Human Traffic – pełnometrażo-wy debiut twórcy teledysków za-owocował 48 godzinami z życia mieszkańców Cardiff i ich mu-zyczno-narkotycznym wojażom po klubach. Przez 100 minut wraz z Jipem, Lulu, Koopem, Niną oraz Mofem wędrujemy

między drinkiem a działką roz-mawiając o „Gwiezdnych Woj-nach” i słuchając jednej z najlep-szych ścieżek dźwiękowych. Po-chwała dla narkotyków i kultury klubowej pozbawiona moralite-tów tylko nastawiona na zabawę. The weekend has landed...

Łukasz [email protected]

Przez 100 minut wraz z Jipem, Lulu, Koopem, Niną oraz Mofem wędrujemy między drinkiem a działką

toczyć w jajku i w bułce tartej, smażyć na patelni na złoty ko-lor.4. Do smaku można je po-lać śmietaną.Smacznego!

Kornelia KornoszFot. Wojciech Waloch

MAJ 200926

Page 27: UZetka nr 58 (maj 2009)

Wizytę papieża poprzedza wiel-ka akcją specjalnych jednostek policji do walki z gangami nar-kotykowymi, Bopy, której celem jest zapewnienie spokoju Ojcu Świętemu. Dowódca Bopy, kapi-tan Nascimento coraz bardziej zastanawia się nad przejściem na wcześniejszą emeryturę w oba-wie o zdrowie żony i nowo naro-dzonego syna. Przełożeni zosta-wiają mu wolną rękę w wyborze swego następcy. Wybór pada na

Neto i Matiasa. Favelle, krew, brud oraz kilogramy narkotyków tak wy-gląda dziś Rio de Janeiro. Mia-sto, o których mieszkańcach za-pomniał Bóg, mimo modlitw co-dziennie do Niego wznoszonych. Nawet promyk nadziei, w postaci kapitana Nascimento i jego jed-nostki, który pojawia się na ho-ryzoncie jest tylko z góry skaza-ną na porażkę próbą zaprowa-dzenia porządku na ulicach. Ko-

rupcja niczym przeznaczenie kieruje losem zwykłych obywa-teli, dla których coraz trudniej o nadzieję na lepsze jutro. Kolej-ny film sygnowany nazwiskiem Brulio Mantovaniego, twórcy scenariusza do wstrząsającego „Miasta Boga” zabiera nas w po-dróż po slumsach Rio, gdzie di-lerzy i skorumpowani policjanci działają ramię w ramię. Obraz wstrząsający i niesamowicie prawdziwy w swojej wymowie,

ukazujący układy kierujące ży-ciem w Rio. Państwo policyjne gdzie nie ma policji. Kto należy do tytułowych Elitarnych? Sko-rumpowani policjanci, dilerzy czy młodzież z bogatych domów marząca o demokracji, a nie ro-biąca nic? Mocne, brudne i bez-kompromisowe kino.

Łukasz [email protected]

Dawno, dawno temu na rodzi-mej scenie funkcjonowała pun-kowa załoga pod nazwą Strajk. Zespół rozpadł się w połowie lat dziewięćdziesiątych, by wrócić przed dwoma laty. Koncertowa działalność wkrótce zaowoco-wała płytą „Dwie strony”, która trafia właśnie na rynek.

Powrót zespołu wiąże się ze zmianami personalnymi. To zro-zumiałe, zważywszy, że dwóch członków starego składu zmarło na przestrzeni lat. Pozostał jedy-nie lider – Konrad Wojda – brat

znanego z Farben Lehre Wojcie-cha Wojdy. Sam Konrad także występował przez pewien czas w barwach FL.

To właśnie duch formacji Wojt-ka unosi się nad nowymi piosen-kami Strajku. „Dwie strony” to jedenaście piosenek spod znaku łagodniejszej odmiany punk roc-ka. Wyrażany w tekstach obo-wiązkowy bunt dotyczy corocz-nych wzrostów cen („Nowy rok”), problemów ze wzajemną komunikacją („Bez słów”) i na ogół plasują się w podobnej styli-

styce, jaką na płytach FL poru-sza brat Konrada. Kolejne pio-senki rozwiewają wszelkie na-dzieje na urozmaicenia w muzy-ce Strajku. Identyczna praca perkusji, podobne partie gitar - „Dwie strony” to archetypowe wydanie rodzimego punk rocka. Trudno odbierać to jako zarzut, fani formacji czekali na taką płytę.

Łukasz [email protected]

DVD: ELITARNI

STRAjK - DWIE STRONY

WWW.UZETKA.PL ►► KonKURSY ◄◄

►► newSY ◄◄► foRUM ◄

►► RaDIo InDeX ◄◄kto nie wchodzi, ten @

Cofnijmy się kilka lat wstecz. Mamy rok 1997 i do Rio na kolejną pielgrzymkę przybywa papież jan Paweł II. W tym samym czasie w

szeregi policji wstępuje dwójka przyjaciół, Matias i Neto.

Gala finałowaMiss ziemi lubuskiej Miss nastolatek

Miss Studentek Filharmonia Zielonogórska Niedziela 10 maja 2009

godz. 20.00

Bilet wstępu:10 zł, studenci: 5 zł

MISS STUDENTEK

27MAJ 2009

Page 28: UZetka nr 58 (maj 2009)

Walt Kowalski siada na werandzie swojego domu, spogląda na piękny

samochód na podjeździe, otwiera piwo i obserwuje swój kraj. Gdy dochodzi do wniosku, że zmiany

zaszły za daleko, odkłada puszkę, bierze spluwę i bierze się za

porządki. Walt Kowalski to weteran wojny koreańskiej (1950-53), który dzi-siaj mieszka w Detroit. Poznaje-my go w chwili, gdy wyprawia pogrzeb swojej ukochanej żonie. Ten stary człowiek okazuje się

być zgorzkniałym rasistą i sa-motnikiem. Już podczas po-chówku pani Kowalskiej syno-wie Walta dochodzą do wnio-

sku, że jej śmierć nie zmieni sta-rego radykała w dziadka bujają-cego wnuczęta na kolanach. Obie strony nawet nie próbują zrozumieć siebie nawzajem, więc o wzajemnym szacunku nie

ma mowy. Kowalski dalej jest wierny swo-im ideałom i przeklina pod no-sem na wszelkie przejawy wy-przedania Ameryki, za którą walczył i zagubienia przez nią

własnych wartości. Emigranci z Chin mieszkający po sąsiedzku to dla niego potencjalni wrogo-wie, podobnie jak ludzie, którzy

starają mu się pomóc za wszelką cenę. Sytuacja zmienia się, gdy młody sąsiad, Thao wpada w złe towarzystwo i próbuje ukraść sa-mochód Walta - tytułowego For-da Gran Torino. Stary żołnierz

nieoczekiwanie znajduje zrozu-mienie dla emigrantów i ich pro-blemów.

▪ Oczyszczenie Brudnego Har-ry’ego

Gran Torino to film trudny jak jego reżyser. „Brudny Harry” na pytanie, co pocznie Hollywood z kolejnym niewygodnym tema-tem twierdzi, że „najwyżej zo-stanę znów odebrany jako stary dziwak”. Faktycznie, nazwisko Eastwood otwiera wiele drzwi, ale w światku filmowym uchodzi także za oryginała. Gdy gra, robi to oszczędnie, bez mizdrzenia się, ale w swoim niepowtarzal-nym stylu. Na stołku reżysera stroni od dubli, a „Gran Torino” spłodził w kilka tygodni.

Film warto obejrzeć ze względu na przekaz. Nie ma tu jatek i akcji z „Brudnego Harry-’eo”, ani wojennych tematów

z ostatnich filmów reżysera: „Sztandaru Chwały” czy „Listu z Iwo Jimy”. Jest stary człowiek i stare prawdy: przyjaźń oraz an-tyczne greckie katharsis. „Stary Polaczek” trzymał się dawnych poglądów, ale potrafił także za-chować pewną elastyczność po-magając młodemu Thao. Otwo-rzył się na wartości, których może nie zrozumiał, ale zaczął je szanować. Znalazł przyjacie-la, od którego dostał pomoc i po-tem mu się odwdzięczył.

Kamil Kwaś[email protected]

www.UZetka.pl

więcej recenzji filmowych na

www.kultura.uzetka.pl

clint eastwood wstaje z fotela

Kowalski znalazł przyjaciela, od którego dostał pomoc i potem mu się odwdzięczył.

Kowalski przeklina pod nosem na wszelkie przejawy wyprzedania

ameryki, za którą walczył.Wierny wartościom.

MAJ 200928

Page 29: UZetka nr 58 (maj 2009)

Choleryczka

stanęła pewnego razu pod ścianą„zlituj się zegarze” - prosi początkowo serdecznielecz ten flegmatycznie rusza wąsami

„bądź tak dobry i stawiaj większe kroki”uśmiecha się robiąc z siebie idiotkęczasomierz lekceważy ją, gdyby miał palce z pewnościąpokazałby na odchodne ten najdłuższy

w końcu sfrustrowana pada na ziemięi tłucze pięściami twardą podłogębłaga jak głupiec o rozuma on klepie ją po ramieniui zapewniaże przecież warto poczekać

I.

Myśl słowem pisanaNa co dzień nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, jak

wielką wagę mają słowa. Nie zapominajmy, że nie tylko te

umieszczone w poezji mogą budować lub ranić. Pozdrawiam i czekam na Wasze teksty lite-rackie (niekoniecznie pisane wierszem), a także na wszelkiego rodzaju opinie i suge-stie. Przesyłajcie je na adres: [email protected].

***

Martwa ja a szary Ty W ponurym świecie, przyszło nam żyć.

By ciemno było, modlimy się. W ciemności zgniło, to czym byliśmy My.

Boimy się słońca, boimy cienia. Żyjemy życiem, bo żyć nam trzeba.

W półmroku Miłym, po cichu tańczymy. I tylko szkoda... że się nie widzimy.

Monika Schmidt

Iwona Turzańska

Dziwisz się

dziwisz sięże są na tym świecie nadalludzie małej wiaryktórzy nie wierzą w siebiea w Bogu nadzieję pokładajądziwisz sięjak trudno przezwyciężyć im stracha strach ich to lęki obawa przed samym sobą

dziwisz sięgdy tracąc sens życiachcą z sobą skończyć.najwyraźniej nie wieszjak trudno im żyć

namida

Zima

Gdzie rodzi się zło?Po nieznanej nocyPełnej gwiazd, planetUchodzi w płomieniachNowa nadziejaCo błądziSzukaTych dróg donikąd Emil Gorowy

25° C

otwieram okno nocamii słyszę wahadłowy delikatny piskmyślę sobie od dawnaże jakaś mała dziewczynkahuśta się na huśtawce której już nie mawychylam sięale pusto zupełniedźwięk ustajepo krótkiej modlitwie

pewnie macha nogaminad ziemią rozmiar buta 25

w dzień postanowiłamnie dokręcać termometruprzy zewnętrznej ramie oknamogłoby się okazaćże modliłam się za niegoa on cichł z grzeczności

Don Ki-Szottka

29MAJ 2009

Page 30: UZetka nr 58 (maj 2009)

POLSKA – UKRAINA 4:4, 6:2 CZY 5:3?

Konia z rzędem temu, kto od-gadnie jaki będzie podział mia-st-gospodarzy na Euro 2012! Zwierza sponsoruje prezydent Europejskiej Federacji Piłkar-skiej, Michel Platini. Sprawa wy-jaśni się 13 maja, wtedy UEFA otworzy kopertę z liczbami. To niepoprawne politycznie, ale na Ukrainie sprawa jest jasna i to z winy kryzysu. Kijów, wiadomo. Impreza MUSI odbyć się w stolicach państw. Leżący najbliżej Azji Donieck też przejdzie, bo piękny stadion odstawił tam najbogat-szy Ukrainiec, Rachen Achme-tow. Zostaje jeszcze jedno miej-sce, które zostanie wybrane z dwójki kandydatów: Lwowa i Dniepropietrowska. Atutem pierwszego jest mała odległość od Polski, drugi ma wykończony stadion i infrastrukturę w i poza miastem. Strzelam, Lwów (Plati-ni chwalił ich w kwietniu). Sorry, Winnetou. Ukraina dostaje 3 miejsca. ▪ Mamy problemy

Teraz Polska! Rok temu pisałem, że pewniakami są stoli-ca, Gdańsk, Wrocław i Poznań. Teraz do rezerwy na moment

siada Poznań, zastępuje go Kra-ków. Warszawski obiekt będzie nas kosztował 1,2 mld euro, więc zamiast remontu Dworca Cen-tralnego trzeba będzie tylko go umyć (sic!) i pogonić bezdom-nych (sic! po dwakroć). Gdańsk ma polityczne plecy i ładny pro-jekt, więc też przejdzie. Wrocław podobnie, stamtąd jest minister MSWiA, Grzegorz Schetyna. Poza tym, które miasto ma lep-

sze położenie względem więk-szości europejskich kibiców? To mit, że większość przyleci samo-lotami. Kraków kochają w Euro-pie, w odróżnieniu od Poznania, który zaczyna dopiero się doce-niać. Do tego zauważono nie-równe trybuny na remontowa-nym stadionie. Jednak krakow-ski obiekt to też nie perełka. Pla-tiniego jednak nie obchodzi, że

stadion Wisły projektował odu-rzony architekt. Druga stolica Polski ma dobre położenie, do-jazd, zabytki i hotele. A żeby po-łączyć Poznań z resztą kraju trzeba będzie ubabrać się przy budowie autostrady. Jednak okazuje się, że trzeba będzie, bo Polska dostanie 5 miejsc. Zoba-czycie niebawem.

Kamil Kwaśniak

Euro 2012 w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu. Ukraińcy zaproszą kibiców do Kijowa i Doniecka. Kto obsadzi dwa pozostałe

miejsca?

Potencjalny podział miast gospodarzy Euro 2012.

MAJ 200930

Studio Bachanaliowe w akademickim Radiu InDeX 12, 13, 14 maja o godz. 11:00, 13:00 i 16:00.

Relacje na żywo, zapowiedzi, sondy.

włącz się►►► www.index.zgora.pl ◄► www.uzetka.pl ◄► 96 fm ◄◄◄

Page 31: UZetka nr 58 (maj 2009)

Już na samym początku serwują nam mecz Polska – San Marino. Pech chciał, że trafili akurat na Prima Aprilis. Wielu zastana-wiało się pewnie przed telewizo-rem czy to na pewno nasza ka-dra gra i czy to właściwy mecz. Gdy nasi strzelali 5 gola przyszła mi do głowy myśl, czy za chwilę na ekranie nie pojawi się uśmiechnięty „Szpaku” i powie: „Mamy Was! Prima Aprilis! Już za chwilę zapraszamy Państwa na drugą połowę spotkania. Wy-nik do przerwy 2 – 0 dla San Ma-rino”. To by nawet pasowało, gdyż mecz wcześniej była wielka i bolesna porażka w przerażają-cym stylu. Rehabilitacja w po-staci 10:0 i tak się nie udała. Na-wet 15:0 nie zmazałoby hańby z Belfastu. ▪ Gdzie bolid nie może…

W tempie szybszym od naszych

piłkarzy poruszał się Robert Ku-bica. A raczej poruszałby się gdyby bolid BMW zostawił w paddocku i poszedł na piecho-tę. Albo skorzystał z bardziej ekologicznego pojazdu, jakim jest rower. Po tym jak jego bolid wyrobił sobie profil na australij-skiej bandzie, w Malezji posta-nowił nie ryzykować i zepsuł się ze strachu już przed startem. Widocznie samochody BMW lu-bią tylko umiarkowaną pogodę, za dużo deszczu lub słońca sta-nowczo im szkodzi. W Chinach auto Kubicy poczuło się z kolei zbytnio obciążone KERS – em i wyraziło swój sprzeciw jeżdżąc w tempie spacerowym. Wygląda na to ze na dobre wyniki Rober-ta będziemy musieli poczekać aż zmieni sobie auto. Sądzę, że pol-ski „maluch”, nawet bez KERS – u i podwójnego dyfuzora pora-dziłby sobie znacznie lepiej.

▪ Kryzys dopadł i emocje

Wystartowała jak to ładnie re-klamują „najlepsza liga na świe-cie”. Tego nie wiem, ale ma chy-ba najdłuższą nazwę na świecie. Ciekawe kto zapamiętałby, że nasze polskie cudo nazywa się CenterNet Mobile Speedway Ekstraliga? Zwłaszcza po pięciu piwach na stadionie. Dlatego po-stanowiono zadbać o to odgór-nie i szybciutko powstała ustawa o zakazie sprzedaży i spożywa-nia alkoholu na stadionach. Wróćmy do aspektu sportowe-go. Wystartowała i…był wielki skandal oraz wielkie nudy. Skan-dalistów było wielu, ale nikt nie dorównał Nickiemu – jakby na-pisał nasz polski wieszcz. Do Nickiego nie dotarły widać jesz-cze informacje o światowym kryzysie gospodarczym i nie wiedział, że trzeba oszczędzać. A może nie spodziewał się, że

oszczędzać będą chcieli na nim. I mało się biedak nie „przeje-chał”. Powiedział w Częstocho-wie: „Odchodzę” i po niecałym miesiącu wrócił. Bo gdzie mu będzie lepiej jak nie pod Jasną Górą. Hitowe mecze okazały się wielkimi „klapami”. Kibice zgrzytali zębami bo się nudzili a działacze w Lesznie, bo musieli słono zapłacić za wybryki swoich „Byczków” z gorzowianami. Nasz ulubiony prezes w Zielonej również miał problem, Często-chowa bez asów przegrała a o swojego prezesa zadbał tylko, Iversen który skromnie zapunk-tował. Po tym co widzieliśmy do tej pory nie jesteśmy mądrzejsi niż byliśmy przed sezonem. I chyba szybko nie będziemy.

Weronika Górnicka

Bowling to gra bardzo prosta i zarazem przyjemna. Jej zasady są łatwe, a właściwie jedna zasa-da: zbić wszystkie kręgle za pierwszym razem – a kręgli jest ich 10. Nie jest to oczywiście proste zadanie, ponieważ tor gry mierzy 3 metry, a kula waży aż 10 kilogramów. Niemniej jednak warto spróbować swoich sił na torze bowlingowym, bo jest to fajny sposób na chwilę relaksu w gronie znajomych. Gra w bule zwana inaczej grą w kule jest rozrywką prze-znaczoną dla trzech osób. Zasa-dy jej są bardzo proste: każdy

gracz ma dwie kule, która musi umieścić (rzucając) jak najbliżej tzw. świnki, czyli małej kuli. Wy-grywa oczywiście zawodnik, któremu uda się to najlepiej. Do tej gry nie potrzebne jest nam specjalne pole – wystarczy nie-wielki trawnik i można spędzić przyjemnie czas z przyjaciółmi. Przed nami długi majowy miesiąc - warto od czasu do cza-su spędzać czas aktywnie próbu-jąc swoich sił w czymś nowym, a właśnie taką możliwość dają nam gra w kręgle i bule.

Karolina Bołbot

OKRąGłY ZAWRóT GłOWYjesteśmy właśnie na początku sezonu żużlowego i dla tych wszystkich

których nie fascynuje czarny sport proponuję coś mniej widowiskowego, co nie znaczy, że nudnego, a mianowicie kręgle i bule.

EKSTRALIGA NA START. BOLIDOM MóWIMY: NIE!

Szalik, koszulka, trąbka, puszka złocistego napoju, paluszki, popcorn…zaraz, chyba czegoś brakuje. Gdzie do (…) podział się pilot od telewizora?

jest!!! No to startujemy.

fot.

Thom

as Z

obl

31MAJ 2009

Page 32: UZetka nr 58 (maj 2009)

REKLAMA

REKLAMA

Na szczęście jest to możliwe. Studenci mogą zwiedzić piękne zakątki Europy nie opuszczając roku akademickiego! A wszyst-ko to, za sprawą programu sty-pendialnego Erasmus. Dzięki

niemu, nie trzeba wybierać mię-dzy podróżowaniem a studiami. Uczestnicy programu, w wybra-nym przez siebie kraju, mogą na-wiązać nowe znajomości, poznać odmienną kulturę oraz szlifo-

wać obcy język. Oferta krajów biorących udział w Erasmusie jest bogata. Wyróżnia się wśród nich trzy grupy. Do pierwszej należą kraje Europy Północnej, takie jak Norwegia, Finlandia, Wielka Brytania. Drugą grupę tworzą kraje będące nieco niżej na ma-pie, m. in. Hiszpania, Holandia,

Portugalia, Grecja czy Niemcy. W ostatniej grupie znajdują się kraje Europy Wschodniej (np. Łotwa). Wyjazd za granicę można urozmaicić praktykami. Euro-pejskie firmy, urzędy oraz insty-tucje chętnie przyjmują studen-tów na praktyki. Pozwalają one osiągnąć doświadczenie oraz są szansą na zdobycie wynagrodze-nia od firmy. Może to być kolejny sposób (prócz funduszy ze sty-pendium) na to, aby portfel był

cięższy. Warto wspomnieć, iż wysokość stypendium zależy od kraju, w którym się studiuje. „Kieszonkowe” wynosi od 375 euro do 275. Największą kwotę otrzymują stypendyści krajów należących do pierwszej grupy (kraje Europy Północnej). Skorzystanie z programu Erasmusa może okazać się ży-

ciową przygodą. Oczywiście w pewnym stopniu kontrolowa-ną. Uczestnicy są ograniczeni obustronnymi umowami zawar-tymi przez poszczególne wydzia-ły zielonogórskiej uczelni z uczelniami innych państw nale-żących do Unii Europejskiej. Jednak nie jest to przeszkodą, aby w niepowtarzalny sposób spędzić kolejny rok.

Iga Kołacz

Termin aplikowania o stypendium na studia i praktyki w ramach Programu erasmus na

rok akademicki 2009/10mija 15 czerwca 2009 r.

STUDIUj ZA GRANICąPierwszy… drugi… już niedługo trzeci rok minie, odkąd zaczęły się

studia. A tu jeszcze dwa lata do upragnionej „magisterki”. Przydałaby się jakaś odmiana. Cudownie byłoby delektować się włoskim winem u stóp

wulkanu Wezewiusza, podziwiać wspaniałą katedrę Notce Dame w Paryżu, odpocząć w Parku Narodowym Gauja na łotwie, bądź spędzić popołudnie

na Costa Dorata w hiszpani.

MAJ 200932

REKLAMA