Treść Rocznika

152
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej Rok 8 (2010) Zeszyt 2

Transcript of Treść Rocznika

Page 1: Treść Rocznika

Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej

Rok 8 (2010)Zeszyt 2

Page 2: Treść Rocznika

Rada Naukowa „Rocznika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej”

Stanisław Bieleń (Warszawa), Teresa Chynczewska-Hennel (Warszawa),Jarosław Isajewycz (Lwów), Adolf Juzwenko (Wrocław), Jūratė Kiaupienė (Wilno), Gerard Labuda (Poznań), Jan Malicki (Warszawa),Andrzej Nowak (Kraków), Marek Pietraś (Lublin), Adam Daniel Rotfeld (Warszawa), Wojciech Sadurski (Sydney), Henryk Samsonowicz (Warszawa), Andrzej Sulima Kamiński (Georgetown–Warszawa), Henryk Szlajfer (Warszawa), Piotr S. Wandycz (New Haven), Stanisław Wójcik (Lublin), Jerzy Wyrozumski (Kraków), Jan Zielonka (Oxford)

Kolegium Redakcyjne „Rocznika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej”

Jerzy Kłoczowski (redaktor naczelny), Andrzej Gil (zastępca redaktora naczelnego), Mirosław Filipowicz, Tomasz Kapuśniak, Hubert Łaszkiewicz, Grzegorz Głuch, Anna Paprocka (sekretarz redakcji)

Page 3: Treść Rocznika

RedakcjaJerzy Kłoczowski

Lublin 2010

Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej

Rok 8 (2010)Zeszyt 2

Rosja w poszukiwaniutożsamości

Page 4: Treść Rocznika

Recenzenci

Redakcja tekstów

Projekt okładki i opracowanie grafi czne

Korekta

Skład

Wydawca

Drukarnia

prof. dr hab. Jerzy W. Borejszaprof. dr hab. Wiktoria Śliwowska

Andrzej Gil

Amadeusz Targońskiwww.targonski.pl

Anna Paprocka, Agnieszka Słowik

Maria Juran

Fotografi a na okładce i stronach tytułowych© Galina Ermolaeva | Dreamstime.com

Wydanie publikacji zostało sfi nansowaneprzez Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Opinie wyrażone w publikacji prezentują wyłącznie poglądy autorów i nie mogą być utożsamiane ze stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych

© Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 2010

ISSN 1732-1395

Instytut Europy Środkowo-Wschodniejul. Niecała 5, 20-080 Lublintel. (48) 81 534 63 95e-mail: [email protected]

Akapit www.akapit.biz

Page 5: Treść Rocznika

Spis treści

Mirosław FilipowiczWprowadzenie 7

Paweł KłoczowskiSwoistość rewolucji rosyjskiej w ujęciu Martina Malii 13Martin Malia on the Specifi city of the Russian Revolution

Mirosław FilipowiczRichard Pipes jako historyk Rosji i rewolucji rosyjskiej 23Richard Pipes as an Historian of Russia and the Russian Revolution

Tomasz StryjekJakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja? Aleksiej Miller o narodach, historiografi ach i polityce historycznej we współczesnej Europie Wschodniej 33What Debate about the Past Does Russia Need? Aleksiej Miller on Nations, Historiographies and Historical Policy in Contemporary Eastern Europe

Andrzej GilNa drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku 59On the Way to the Empire. The Shaping of Russia till the Mid-Seventeenth Century

Hubert ŁaszkiewiczOdkrywanie nie-Rosjan w historii Rosji 81Recenzja książki: Wojciech Zajączkowski, Rosja i narody. Ósmy kontynent. Szkic dziejów Eurazji, Warszawa, Wydawnictwo MG, 2009, ss. 257

Abp Józef ŻycińskiPerspektywy dialogu między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym a Kościołem Rzymskokatolickim w Polsce 93The Perspective for Dialogue between the Russian Orthodox Church and the Roman Catholic Church in Poland

Page 6: Treść Rocznika

Piotr Mitzner„Новая Польша” dla nowej Rosji 105“New Poland” for New Russia

Jerzy BartmińskiPolsko-rosyjskie spotkania na polu etnolingwistyki 121Polish-Russian Encounters in the Field of Ethnolinguistics

Wiesław CabanO potrzebie badań nad wkładem ofi cerów-Polaków i osób polskiego pochodzenia w modernizację armii rosyjskiej w XIX wieku 133On the Need of the Research into the Contribution from Polish Offi cers and People of Polish Origin to the Modernization of the Russian Army in the Nineteenth Century

Kronika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej 141

Page 7: Treść Rocznika

Wprowadzenie

Każdy badacz zajmujący się zagadnieniami związanymi z Europą Środkowo-Wschodnią staje wobec problemu relacji tego regio-nu, czy w ogóle Europy, z Rosją, tak w wymiarze historycznym, jak i współczesnym. Również niniejszy zeszyt „Rocznika Instytutu Euro-py Środkowo-Wschodniej” podejmuje tematykę rosyjską. Otwierają go teksty poświęcone dwóm znakomitym amerykańskim history-kom Rosji: Martinowi Malii i Richardowi Pipesowi. Choć zostali in-telektualnie ukształtowani w tym samym środowisku Uniwersytetu Harvarda, ich spojrzenie na przeszłość i przyszłość Rosji było różne. Malia, śledzący dzieje idei, w kilku ważnych pracach pokazał, jak na gruncie rosyjskim – specyfi cznie i złowrogo – zaowocował zachod-nioeuropejski socjalizm. Wracał on jednak ciągle do ważnego wąt-ku: w jakim stopniu – w oczach Zachodu – Rosja była tworem euro-pejskich intelektualistów, na ile zaś była przezeń postrzegana przez pryzmat zachodnich stereotypów. Pipes natomiast, nie lekceważąc idei, koncentrował się na gospodarczej, społecznej, ustrojowej i po-litycznej rzeczywistości Imperium Rosyjskiego, zarówno carskiego, jak i bolszewickiego. W niej też upatrywał genezy rosyjskiej rewo-lucji: była ona dlań możliwa właśnie na gruncie rosyjskich realiów przełomu XIX i XX wieku. Obaj silnie oddziaływali na funkcjonują-ce na Zachodzie wyobrażenie o Rosji (Malia był też zdecydowanie bardziej wpływowy poza Stanami Zjednoczonymi, chętnie słuchano go choćby we Francji), prace obu próbowano w środowiskach aka-demickich po obu stronach Atlantyku dyskwalifi kować jako twory „zimnej wojny”. Historia wyciszyła jednak pewne spory. Niezależ-nie od tego, że Malia i Pipes byli rywalami, że nieufnie, czy wręcz lekceważąco, traktowali swe koncepcje, mogą być dziś studiowani

Page 8: Treść Rocznika

8 Wprowadzenie

równolegle, a czytelnik wyniesie z lektury ich prac więcej pożytku niż z olbrzymiego dorobku wielu z ich „rewizjonistycznych” opo-nentów.

Obszerny tekst Tomasza Stryjka poświęcony jest poglądom jedne-go z najciekawszych rosyjskich historyków współczesnych, Aleksieja Millera. Wykształcony w Moskwie, jest obecnie Miller profesorem Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Budapeszcie i należy do hi-storyków Rosji najczęściej dziś przywoływanych w dyskusjach inte-lektualnych Zachodu. Jego prace są znane również w Polsce, z którą łączą Millera liczne kontakty, naukowe i przyjacielskie, zapoczątko-wane jeszcze w dzieciństwie, gdy jego ojciec, prof. Ilja Salomonowicz Miller, blisko współpracował z polskim środowiskiem naukowym, zwłaszcza ze Stefanem Kieniewiczem. Nowoczesną polską refl eksję nad fenomenem tego państwa przywołuje tekst poświęcony ważnej książce Wojciecha Zajączkowskiego Rosja i narody. „Ósmy konty-nent”, jak określa Zajączkowski Rosję, nie jest jej obrazem (jakże czę-sto obecnym!) postrzeganym z perspektywy Moskwy i Petersburga. Publikacja wpisuje się znakomicie w kluczowy w nowoczesnych stu-diach rosyjskich paradygmat „imperialny” (więcej o tym w tekście Andrzeja Gila), zaś erudycja Zajączkowskiego, jego wielodyscypli-narne kompetencje, czynią go na polskim gruncie, a zapewne i sze-rzej, jednym z wiodących ekspertów.

Wreszcie artykuły poświęcone obszarom kontaktu i dialogu mię-dzy Polakami i Rosjanami. Ważny tekst abpa Józefa Życińskiego traktuje o intelektualnych, ekumenicznych kontaktach polskiego ka-tolicyzmu z rosyjskim prawosławiem. Warto przypomnieć, że jeden z głównych obserwatorów Patriarchatu Moskiewskiego na Soborze Watykańskim II, Białorusin, Witalij Borowoj (-) był przed wojną obywatelem polskim i studiował na Uniwersytecie Warszaw-skim. Wiesław Caban podejmuje z kolei istotny, choć do tej pory zbyt słabo znany, problem udziału Polaków w unowocześnianiu Ro-sji XIX-wiecznej, koncentrując się na modernizacji armii rosyjskiej. Temat jest zresztą znacznie szerszy, warto pamiętać, że i polscy in-żynierowie odgrywali w tym obszarze znaczącą rolę, będąc choćby współtwórcami Harbinu – rosyjskiego ośrodka w chińskiej Mandżu-rii. Jerzy Bartmiński pokazuje skalę autentycznych kontaktów pol-sko-rosyjskich w ramach jednej naukowej dyscypliny, etnolingwi-styki. Takich obszarów dałoby się wskazać znacznie więcej, zarówno przed rokiem, jak i obecnie. O kontaktach między polskimi

Page 9: Treść Rocznika

9Wprowadzenie

historykami a rosyjskimi badaczami wiele pisała znająca te kwestie z autopsji Wiktoria Śliwowska. Może powstanie kiedyś rzetelna mo-nografi a, która pokaże, że w najbardziej niesprzyjających warunkach politycznych możliwa była rzeczywista współpraca uczonych, którzy nie godzili się na sprowadzanie łączącego ich dialogu do ram ofi cjal-nie regulowanych.

Mirosław Filipowicz

Page 10: Treść Rocznika
Page 11: Treść Rocznika
Page 12: Treść Rocznika

Martin Malia (1924-2004) urodził się w Massachusetts w rodzinie irlandzkiego pochodzenia. W czasie wojny służył w marynarce wojennej na Alasce jako tłumacz języka rosyjskiego. Studiował najpierw fi lologię francuską w Yale, a potem historię Rosji na Harvardzie, u Michaiła Karpowicza (1888-1959), rosyjskiego emigranta, niegdyś współpracownika Aleksandra Kiereńskiego w Rządzie Tymczasowym, w latach 1927-1957 profesora na Uniwersytecie Harvarda. W 1948 roku M. Karpowicz założył słynny Ośrodek Badań nad Rosją (Russian Research Center), który był pepinierą tak wybit-nych sowietologów, jak Richard Pipes czy Adam Ulam. Drugim profesorem Uniwersytetu Harvarda, który zaważył na formacji intelektualnej i kierunku zainteresowań Malii, był Crane Brinton, histo-ryk rewolucji francuskiej, autor często wznawianej w krajach anglosaskich książki Anatomia rewo-lucji. C. Brinton był „stazeologiem”, czyli porównawczym badaczem rewolucji. Lokomotywy historii Malii można traktować jak rozbudowaną, rozszerzoną i znacząco udoskonaloną wersję Anatomii rewolucji .

Po Harvardzie, ale jeszcze przed doktoratem, Malia wyjechał na stypendium do Francji, gdzie studiował w École normale supérieure przy rue d’Ulm w Paryżu. Właśnie wtedy nawiązał szereg ważnych przyjaźni, m.in. z Jacques’em Le Goff em, które stale podtrzymywał. Wydaje się, że zarówno irlandzko-katolickie pochodzenie Malii, jak i jego frankofi lia tłumaczą niektóre sposoby stawiania zagadnień w porównawczym badaniu rewolucji. O ile bowiem wśród anglosaskich historyków pro-testanckich dominuje tendencja do ostrego odróżniania rewolucji amerykańskiej (1776-1787) i fran-cuskiej (1789-1799), o tyle Malia kładzie nacisk na podobieństwa obu tych rewolucji i ich zasadniczą, rodzajową odmienność od rosyjskiej rewolucji październikowej.

W latach 1958-1991 Malia wykładał historię na University of California w Berkeley. W 1961 roku opublikował książkę Alexander Herzen and the Birth of Russian Socialism, 1812-1855 (Cambridge, Mass. 1961), która – po pochwałach Izajasza Berlina – natychmiast wyrobiła mu wysoką pozycję wśród badaczy Rosji. Książka ta jest dobrym przykładem swoistego stylu rozumienia historii przez Malię. Uprawia on bowiem nie tyle historię wydarzeń, ile historię intelektualną – interesuje go aparat poję-ciowy, przy pomocy którego historyk opisuje, porządkuje i ocenia wagę wydarzeń. Na początku lat sześćdziesiątych Malia kilkakrotnie przebywał w ZSRR, gdzie utrzymywał wiele cennych kontaktów. Znał dobrze np. Annę Achmatową, a nawet kilka razy nielegalnie przewoził jej teksty za granicę. Malia lubił bezpośrednio znać kraje, których historią się interesował. Był jednocześnie przyjacielem Rosji i radykalnym wrogiem komunizmu. W sierpniu 1980 roku zafascynowała go rewolucja „Solidar-ności”, a w 1981 roku kilkakrotnie odwiedził Polskę. Był także na pierwszym zjeździe „Solidarności” w sopockiej „Oliwii”. Interesowała go też „Solidarność” w Lublinie, gdzie spotykał się z Adamem Sta-nowskim i Jerzym Kłoczowskim. W 1986 roku, w podziemnym wydawnictwie Wszechnica Społecz-no-Polityczna, ukazały się wykłady Malii z paryskiej Sorbony pt. Lekcja rewolucji rosyjskiej (tłum. Wik-tor Dłuski), a jego Sowiecka tragedia. Historia komunistycznego imperium rosyjskiego 1917-1991 (tłum. Magdalena Hułas i Elżbieta Wyzner, Philip Wilson, Warszawa 1998) dedykowana jest „Solidarności”. Malia mocno podkreśla fakt, że demontaż komunizmu zaczął się właśnie w Polsce, albowiem Polska była jego zdaniem „najsłabszym ogniwem imperium”. Używając tego sformułowania, autor nawią-zuje ironicznie do Lenina, który, jeszcze przed 1917 rokiem, nazywał Rosję „najsłabszym ogniwem imperializmu”. Trzy książki Malii: Sowiecka tragedia, Lokomotywy historii i Rosja w oczach Zachodu uzupełniają się i stanowią całość. Tytuł trzeciej, jeszcze nieprzetłumaczonej na język polski, jest aluzją do znanej powieści Josepha Conrada W oczach Zachodu. We wstępie do tej powieści J. Con-rad formułuje szeroko w Polsce rozpowszechnioną tezę, że Rosja nigdy się nie zmienia, niezależnie od tego czy żyje w kleszczach „czerwonego” czy „białego” caratu, tak jak „tygrys nie może zmienić swoich pasów, a lampart swoich plam”. Malia próbuje przeciwstawić się tej tezie, a jego polemika w tej sprawie z Alainem Besanconem została niegdyś opublikowana w „Przeglądzie Politycznym” (nr 45/2000).

Page 13: Treść Rocznika

Paweł Kłoczowski

Swoistość rewolucji rosyjskiej w ujęciu Martina Malii1

Martin Malia on the Specifi city of the Russian Revolution

The article is a review of Martin Malia’s History’s Locomotives. Revolutions and the Making of the Modern World recently published in Polish translation. The author starts by deploring the wrong title selected for the publication by the American editor, Yale University Press, and also used by the Polish editor, PWN. The Marxist metaphor for the revolution – “history’s locomotives” – suggests that there is a historically determined one-track, one-way road to modernity that all countries must follow. This is precisely the opposite of Martin Malia’s view, according to which there are many diff erent roads to modernity and not just one. The Leninist seizure of power in Russia in 1917 was not a road to modernity but a road with dead end. Malia makes a careful comparative study of various revolutions, mainly the three “Atlantic” Revolutions (English, American and French) and the Russian October Revolution and comes to the conclusion that whereas the English, American and French are species of the same kind because they resulted with an establishment of a civil society with a free market, the Russion Revolution of 1917 belongs to a diff erent kind of revolutions altogether. According to Martin Malia the specifi city of the Oc-tober Revolution is more linked with the Marxist-Leninist ideology than with peculiarities of the Russian history of autocracy. The October seizure of power was the seizure of power of a new, Leninist type of party and not of the work-ing class as the Marxists wanted us to believe. According to Malia the Leninist interpretation of Marxism was a legitimate, realistic and completely ortho-dox interpretation of Marxism and not its aberration or betrayal of Marxists. On that point Malia’s views are the same as those of such Polish Sovietologists as Leszek Kolakowski and Andrzej Walicki.

1

1 Są to rozważania na kanwie książki: M. Malia, Lokomotywy historii. Zwroty w dziejach i kształto-wanie nowoczesnego świata (History’s Locomotives: Revolutions and the Making of the Modern World), przeł. M. Grabska-Ryńska, Warszawa 2008.

Page 14: Treść Rocznika

14 Paweł Kłoczowski

Martin Malia należy do niewielkiej grupy historyków idei, którzy najlepiej potrafi li twórczo wykorzystać inspiracje tocquevilleowskie do analizy historii społecznej i politycznej XX wieku. Na czym po-lega ta inspiracja? Przede wszystkim chodzi tu o przyjęcie zasadni-czej perspektywy w spojrzeniu na ponad -letnią historię Europy, od reform gregoriańskich z XI wieku do Rewolucji Francuskiej z roku. Alexis de Tocqueville pisze o tym najwyraźniej we Wstępie do pierwszego tomu swej książki O demokracji w Ameryce. Według nie-go mamy w historii Europy pewien jasno i mocno wytyczony kie-runek zmian zmierzający do równości, który wyraża on trudnym do precyzyjnej translacji sformułowaniem „l’egalite des conditions”, oznaczającym zarówno równość kondycji społecznej, jak też równość warunków polityczno-prawnych umożliwiających równość kondycji społecznej. Socjologiczna historia Europy jest zatem przede wszyst-kim historią przejścia od „arystokratycznego” do „demokratycznego” układu społecznego (w oryginale „l’etat social aristocratique” i „l’etat social democratique”). Właśnie w średniowiecznej Francji najpełniej skrystalizował się ten „arystokratyczny” układ społeczny, który Malia nazywa układem trzech stanów i dwóch mieczy. Trzech stanów, czyli stanu kapłańskiego („ci, którzy się modlą”), rycerskiego („ci, którzy walczą”) i stanu trzeciego („tiers etat” – „ci, którzy pracują”), obejmu-jącego wszystkich poza klerem i szlachtą. Dwóch mieczy, czyli koś-cielnego i królewskiego. Rozmaite i szeroko zróżnicowane warianty tego układu spotykamy w całej Europie chrześcijańskiej, od Portugalii i Hiszpanii do Rosji oraz od Sycylii do Norwegii. O ile arystokratycz-ny układ społeczny był hierarchiczno-korporacyjny, o tyle demokra-tyczny układ społeczny jest egalitarno-indywidualistyczny, a zatem

2 Polscy tłumacze Alexisa Tocqueville’a, Barbara Janicka i Marcin Król, raz tłumaczą „l’egalite des conditions” jako „równość możliwości”, a raz jako „równość kondycji”. Zob. A. de Tocqueville, O demokracji w Ameryce, przeł. B. Janicka, M. Król, t. 1, Kraków–Warszawa 1996. Wyrażenie „rów-ność możliwości” może być mylące, co widać jasno, gdy porównamy Tocqueville’a z Marksem. Tocqueville, jako akceptujący kapitalizm liberał, ma na myśli także równe prawa dla nierów-nych możliwości fi nansowych, albowiem „l’egalite des conditions” powstaje, gdy tylko równe prawa i obyczaje utrwalają się po likwidacji przywilejów społeczeństwa stanowego, takie społeczeństwo według Tocqueville’a już jest „społeczeństwem bezklasowym”. Według Marksa likwidacja „feudalizmu” nie daje jeszcze równości kondycji, przeciwnie, powstają wtedy nowe klasy (burżuazja i proletariat), które prowadzą między sobą zażartą walkę, dopiero w przy-szłym społeczeństwie socjalistycznym będzie szansa na prawdziwą równość kondycji. Książka Tocqueville’a jest ostrzeżeniem przed taką właśnie drogą, na której nadmierne dążenie do rów-ności odbywałoby się kosztem wolności.

Page 15: Treść Rocznika

15Swoistość rewolucji rosyjskiej w ujęciu Martina Malii

diametralnie różny od poprzedniego. Otóż to, co nazywamy rewolu-cją-wydarzeniem, a ściślej ciągiem, lub raczej kaskadą wydarzeń, jest przede wszystkim dramatyczną transformacją, przejściem od jedne-go do drugiego układu społecznego. Transformacja ta jest bardziej lub mniej dramatyczna, dłuższa lub krótsza, bardziej lub mniej stop-niowalna, ale, jak twierdzi Malia, występuje tylko raz w historii da-nego kraju, chociaż zdarzały się kraje, które przechodziły od jednego do drugiego układu społecznego bez rewolucji (np. kraje skandynaw-skie). Malia chce też zawęzić termin „rewolucja” do Europy i Amery-ki z uwagi na wymiar czasowy idei rewolucyjnej. Począ tkowo termin „rewolucja” stosowany był w astronomii i oznaczał cykliczny obrót. W odniesieniu do historii „rewolucja” oznaczała powrót do niezepsu-tych początków. Jeszcze w czasach rewolucji angielskiej (-) taka była główna konotacja słowa „rewolucja”. Chodziło albo o po-wrót do czasów sprzed panowania Stuartów, albo, w rozumieniu pu-rytanów Oliviera Cromwella, o powrót do czystego chrześcijaństwa. Od rewolucji amerykańskiej i francuskiej mamy już mocny związek idei rewolucyjnej z nadzieją na poprawę kondycji ludzkiej w doczes-ności i w czasie linearnym, a nie cyklicznym. Właśnie ten związek rewolucji z czasem linearnym dowodzi jej europejskiego charakteru, a rewolucje w innych krajach są pochodną ich okcydentalizacji.

Drugim źródłem inspiracji tocquevilleowskiej w myśli Malii jest metoda porównawcza. Tocqueville’a jako historyka interesowało przede wszystkim z jednej strony porównanie społeczeństwa angiel-skiego i amerykańskiego (czyli właśnie kontrast arystokratycznego i demokratycznego układu społecznego), a z drugiej porównanie społeczeństwa amerykańskiego i francuskiego (czyli dwóch różnych układów politycznych: scentralizowanego cezaryzmu i zdecentralizo-wanej republiki, które mogą powstać na gruncie podobnego układu społecznego). Malia stosuje metodę porównawczą do badania same-go zjawiska rewolucji, w tym wypadku chodzi nie o rewolucję-proces, lecz o rewolucję-wydarzenie, przy czym koncentruje się on głównie na trzech rewolucjach atlantyckich: angielskiej (--), amerykańskiej (-) i francuskiej (-) oraz na rewolucji rosyjskiej (w sensie szerokim, obejmującym cały okres przechodzenia od starego do nowego porządku, czyli od roku do czystek sta-linowskich z lat trzydziestych). Rewolucje – husycką, protestancką i holenderską – traktuje jako protorewolucje zapowiadające trzy re-wolucje atlantyckie i rewolucję rosyjską. Malia od początku zmierza

Page 16: Treść Rocznika

16 Paweł Kłoczowski

do tezy, iż pomimo wszystkich różnic pomiędzy trzema rewolucjami „atlantyckimi” można je traktować jako warianty gatunkowe jednego rodzaju, natomiast różnice między rewolucjami atlantyckimi a rewo-lucją rosyjską są różnicami rodzaju, a nie gatunku.

Właśnie uchwycenie swoistości i odmienności rodzajowej rewo-lucji komunistycznej na tle innych rewolucji wydaje się głównym ce-lem Malii. W pierwszej fazie rewolucji rosyjskiej, w latach -, wszystko toczyło się zgodnie z paneuropejskim schematem, w któ-rym liberałowie przy pomocy mas miejskich usiłują ograniczyć rolę monarchii na korzyść zgromadzenia narodowego. W rewolucjach atlantyckich ruchy takie przynosiły w końcowym efekcie konstytu-cyjne rządy prawa, parlamentaryzm, państwa stojące na straży włas-ności prywatnej, wolnej przedsiębiorczości i wolnej wymiany. Raz droga była krótka i łagodna (jak w Ameryce Północnej), raz długa i wyboista (jak we Francji), ale ostatecznie cel był osiągnięty. O ile zatem w Rosji mogło się początkowo wydawać, że proces ten będzie przebiegać analogicznie, o tyle w drugiej fazie, w latach -, wystąpiła mutacja ustroju będąca w oczach Zachodu kompletną anomalią. Powstało mianowicie państwo leninowskie, będące czymś całkiem nowym w dziejach świata, czyli państwem, które dziś nazy-wamy totalitarnym, państwem, które nie jest zwykłą dyktaturą, lecz ideokratyczną partiokracją. Aspekt zarówno ideologiczny, jak i par-tyjny nowej formy dyktatury ma ścisły związek z leninowską wersją marksizmu i dlatego od samego początku Malia wchodzi w polemikę z marksizmem, aby odebrać historiografi ę rewolucji z rąk marksi-stów. Należy tu wyraźnie odróżnić dwie tezy, które Malia uzasad-nia w swojej książce: tezę o słabej zdolności aparatu pojęciowego marksizmu do wytłumaczenia wydarzeń rewolucyjnych i tezę o klu-czowej roli marksizmu do wytłumaczenia tragicznych skutków re-wolucji październikowej. Malia twierdzi jednocześnie, że marksizm niczego nie wyjaśnia w historii ZSRR, a zarazem, że bez marksizmu niczego nie można zrozumieć w historii ZSRR. Co to znaczy? Czy Malia nie wpada tu w sprzeczność? Według amerykańskiego histo-ryka socjalizm marksistowski, czyli komunizm, był mirażem, fata-morganą, iluzją , w którą uwierzyło miliony ludzi na całym świecie, a szczególnie w Rosji od roku przynajmniej do śmierci Stalina (). Wiara komunistyczna zapalała do działania, mobilizowała masy i zmieniała świat, ale sama w sobie była iluzją. Weźmy na przy-kład epizod wyzwolenia galerników z . rozdziału pierwszego tomu

Page 17: Treść Rocznika

17Swoistość rewolucji rosyjskiej w ujęciu Martina Malii

Don Kichota. Do powinności szlachetnego rycerza należy wspieranie nieszczęśliwych i niedopuszczanie do gwałtu. Tak motywowany Don Kichot wyzwala złoczyńców, którzy natychmiast po wyzwoleniu obijają swojego dobroczyńcę. Działania i czyny człowieka umotywo-wanego iluzją są realne i przynoszą realne skutki, ale to nie znaczy, że jego złudzenie daje adekwatny obraz rzeczywistości. Komuniści wierzyli, że przynoszą wyzwolenie, ale ich działania przynosiły znie-wolenie na skalę nieznaną w historii świata.

Sam wybrany przez wydawcę i zaczerpnięty z Marksa tytuł Loko-motywy historii jest niepotrzebnie bałamutny. Metafora ta sugeruje bowiem, że historia toczy się po jednym torze i w jednym kierunku, tymczasem książka Malii głosi coś wręcz przeciwnego. W marksi-zmie historia zmierza od niewolnictwa przez feudalizm i kapitalizm do jednego końca i celu, czyli do komunizmu. Tymczasem, nawet je-żeli Malia – podobnie jak Tocqueville – przyjmuje tezę o nieuchron-nej egalitaryzacji, to jednak trzeba mieć na uwadze to, że proces ten nigdy nie zmierza do jednego ustroju politycznego, albowiem obiet-nica i nadzieja kryjące się w idei równości są stale niesłychanie am-biwalentne – równość i wolność są niewspółmierne, większa doza równości nie daje automatycznie większego wyzwolenia, przeciwnie, może doprowadzić do większego zniewolenia.

Teleologia historyczna Marksa zaciemnia obraz przebiegu wy-darzeń rewolucyjnych. W proroctwie Marksa po udanej rewolucji

3 Nie jest to opinia powszechnie przyjęta, ale w traktowaniu marksizmu jako pseudonaukowej i pseudoreligijnej utopii Malia ma wielu sojuszników. Por. znamienny tytuł, jaki nosi historia komunizmu autorstwa François Fureta: Przeszłość pewnego złudzenia. Esej o idei komunistycznej w XX wieku, przeł. J. Górnicka-Kalinowska, M. Ochab, Warszawa 1996. Tytuł nawiązuje ironicznie do znanej książki Freuda o religii zatytułowanej Przyszłość pewnego złudzenia (Z. Freud, Przy-szłość pewnego złudzenia, w: tegoż, Kultura jako źródło cierpienia, przeł. J. Prokopiuk, Warszawa 1992, s. 7-53). Zob. także: M. Heller, A. Niekricz, Utopia u władzy: historia Związku Sowieckiego, t. 1-2, przeł. A. Mietkowski, Wrocław 1989 [reprint wydania: Londyn 1987]. Bardzo podobną ocenę roli marksizmu w historii ZSRR znajdujemy w książce A. Walickiego, Marksizm i skok do królestwa wolności. Dzieje komunistycznej utopii, Warszawa 1996. Różnice między Malią a Wa-lickim nie dotyczą początku i rozwoju komunizmu w Rosji, lecz jego rozkładu i upadku, czyli procesu odchodzenia od utopii komunistycznej w okresie postalinowskim i roli nomenklatury w tym procesie. Także ocena roli „Solidarności” w obaleniu komunizmu poważnie różni Malię i Walickiego. Zob. recenzja Malii z książki Walickiego: The End of the Noble Dream: How Western Marxism Misread the Real Marx, „Times Literary Supplement”, 07.11.1997. Swoją zgodność ze sta-nowiskiem Leszka Kołakowskiego, wyrażonego w jego Głównych nurtach marksizmu (L. Koła-kowski, Główne nurty marksizmu: powstanie – rozwój – rozkład, Londyn 1988), deklarował Malia już w książce Sowiecka tragedia. Historia komunistycznego imperium rosyjskiego 1917-1991, przeł. M. Hułas, E. Wyzner, Warszawa 1998, s. 566-567.

Page 18: Treść Rocznika

18 Paweł Kłoczowski

burżuazyjnej musi koniecznie nadejść ta, która ostatecznie roz-wiąże wszystkie problemy społeczne, czyli rewolucja proletariacka. Według Malii ani rewolucja francuska nie była „burżuazyjna”, ani re-wolucja październikowa nie była „proletariacka”. Rewolucje są zjawi-skiem wieloklasowym. We Francji w latach - wystąpiła seria szybko następujących po sobie ruchów różnych warstw społecznych buntujących się przeciwko zastanym strukturom – po rewolcie ary-stokratów mamy rewoltę mieszczaństwa, potem warstw niższych i rewoltę chłopską. Właśnie kumulacja i konwergencja rozmaitych buntów dają efekt rewolucyjny. Zagadnienie walki klas jest wtórne wobec pytania o struktury polityczne powodujące rewolucyjny zator. Również przypadek rosyjski dowodzi autonomii czynników politycz-nych względem napięć i walk społecznych. W interpretacji wydarzeń z października–listopada roku kluczowe pytanie dotyczy tego, czy rzeczywiście doszło wtedy do rewolucji społecznej, czy też cho-dzi raczej o sprawnie przeprowadzony zamach stanu. Według Ma-lii, jeżeli termin „rewolucja społeczna” oznacza zajęcie władzy przez jedną grupę społeczną i usunięcie innej, to takiej rewolucji społecz-nej w październiku roku nie było.

Przyczyną rozkładu państwa były przede wszystkim zniszczenia wojenne, a nie walki klasowe proletariatu z burżuazją. Okoliczności sprzyjały bolszewikom – spisek garstki intelektualistów pod wodzą Lenina powiódł się w sytuacji wrzenia społecznego, pogłębiającej się anarchii oraz dwuwładzy Rządu Tymczasowego i Rad Delegatów Ro-botniczych i Żołnierskich.

Ważnym zagadnieniem w polemice Malii z marksistowską hi-storiografi ą rewolucji jest kwestia ustalenia prawidłowej kolejności czynników sprawczych. Malia rozpatruje przede wszystkim trzy czynniki: ideowy, polityczny i społeczno-ekonomiczny. Ta kolejność ważności jest dokładnym odwróceniem kolejności Marksa, u które-go przyczyny społeczno-ekonomiczne są zawsze na pierwszym miej-scu: ideowa i polityczna nadbudowa służy społeczno-politycznej bazie. Również w tym punkcie widać u Malii wpływ Tocqueville’a. Porównajmy te dwa modele interpretacyjne na przykładzie rewolu-cji francuskiej, która w historiografi i marksistowskiej jest paradyg-matem tzw. „rewolucji burżuazyjnej”. W marksizmie ciąg przyczyn rysuje się następująco: postęp technologiczny (czyli siły wytwórcze społeczeństwa) powoduje zmianę sposobów produkcji, zaś zmiana sposobów produkcji powoduje zmianę stosunków własnościowych,

Page 19: Treść Rocznika

19Swoistość rewolucji rosyjskiej w ujęciu Martina Malii

co zaostrza walkę klasową będącą detonatorem rewolucji. Wymiana klasy panującej jest przyczyną zmiany ustroju politycznego. W uję-ciu Marksa polityka traci swoją autonomię, jest wtórna wobec zmian społecznych. Według Tocqueville’a, zakładającego prymat czynnika politycznego, kolejność przyczyn rysuje się zgoła odmiennie. Autor Dawnego ustroju i rewolucji na pierwszym miejscu stawia konsolida-cję absolutyzmu Burbonów wyrażającą się w konsekwentnej centra-lizacji administracyjnej królestwa i podcinającej władzę arystokracji na jej własnych terytoriach. Izolowana od pozostałej ludności i po-zbawiona władzy politycznej szlachta powoli zamieniała się w kastę, którą uwolniono z szeregu tradycyjnych zobowiązań, lecz utrzymała ona swoje przywileje. Powstała zatem sytuacja prowokująca wręcz konfl ikty społeczne. Według Tocqueville’a, to czynnik polityczny wykreował walkę klas, a nie odwrotnie. Co więcej, o ile marksistow-ski klucz do historii jest uniwersalny i stosowany do tłumaczenia wszystkich „rewolucji burżuazyjnych”, o tyle metoda porównawcza Tocqueville’a zwraca uwagę przede wszystkim na różnice między rewolucjami spowodowane rozbieżnościami w historii politycznej rozmaitych narodów.

Możemy teraz wrócić do pytania o swoistość rodzajową rewolucji rosyjskiej. Dlaczego była anomalią na tle pozostałych rewolucji at-lantyckich? Jak mocno podkreśla Malia: „Triumfatorem Października była nie klasa robotnicza, lecz partia polityczna złożona z ideologów, dążących do wpojenia robotnikom rewolucyjnej świadomości. Ten metafi zyczny proletariat, obejmując władzę w imieniu proletariatu rzeczywistego, dokonał czynu, który – choć przybrał wulgarny kształt zamachu stanu – w swej treści był ultrarewolucyjny: bolszewicy wy-darli bowiem władzę nie tylko „burżuazji”, ale też społeczeństwu jako takiemu” (s. -). Bolszewicy przechwycili władzę trwającą lata. Jak pisze w innym miejscu Malia, gdyby szukać analogii do tej sy-tuacji, trzeba by sobie wyobrazić jakobinów, którzy utrzymaliby wła-dzę do roku, podczas gdy w rzeczywistości rządzili miesięcy. Wbrew historiografi i trockistowskiej, Malia podkreśla, że w Rosji nie było żadnego zatrzymania rządów terroru, żadnego thermidora.

O tym zatem, że rewolucja rosyjska nie jest tylko wariantem ga-tunkowym rewolucji atlantyckich, lecz nowym rodzajem rewolu-cji, świadczy genialny wynalazek Lenina, czyli zasada przewodniej roli partii. W tym miejscu Malia staje się historykiem marksizmu i opowiada się zdecydowanie nie tylko za tezą, że leninowska rein-

Page 20: Treść Rocznika

20 Paweł Kłoczowski

terpretacja marksizmu jest interpretacją prawomocną, lecz także, że była to jedyna wersja marksizmu, która miała szansę na realizację. Aby projekt marksistowski mógł zostać wcielony w życie, konieczne były pewne zmiany, korekty i uzupełnienia. Istnieje sprzeczność mię-dzy marksizmem pojmowanym jako fi lozofi a historii, a marksizmem pojmowanym jako fi lozofi a rewolucji. Z jednej strony marksizm gło-si obiektywną logikę historii determinującą nieuchronne przejście z jednej do drugiej fazy dziejów, a z drugiej strony chce uchodzić za wyraz świadomości klasowej proletariatu kierującego procesem rewolucyjnym. Chodzi o sprzeczność między determinizmem spo-łeczno-ekonomicznym a woluntaryzmem politycznym. Sprzeczność ta była jednym z głównych czynników, które podzieliły socjalde-mokrację rosyjską na dwie frakcje: mienszewików (minimalistycz-nych pasywistów) i bolszewików (maksymalistycznych aktywistów). Mienszewicka wersja marksizmu zakładała wyższość determini-zmu społeczno-ekonomicznego nad woluntaryzmem politycznym, zaś wersja bolszewicka wyższość woluntaryzmu politycznego nad determinizmem społeczno-ekonomicznym. Jeżeli marksizm jest pseudoreligią ubraną w szaty pseudonauki, to można powiedzieć, że mienszewicy byli bardziej zgodni z „naukową” literą marksizmu (należy czekać i współpracować z kadetami, bo ze względu na zacofa-nie Rosja nie jest gotowa do rewolucji proletariackiej), zaś bolszewicy bardziej zgodni z „eschatologicznym” duchem marksizmu. Lenin był przede wszystkim człowiekiem akcji, a nie teorii, i nie chciał czekać na warunki, które by były bardziej zgodne z doktryną. Uważał zatem, że jeżeli cel marksizmu – zniszczenie kapitalizmu i budowa socja-lizmu – ma zostać osiągnięty, to należy wykorzystać każdą okazję do przechwycenia władzy. W tym sensie leninizm był jedynym re-alnym marksizmem, który wykreował nowy rodzaj rewolucji. Mar-ksizm można zrealizować pod warunkiem, że jego logika zostanie odwrócona, najpierw powstanie nadbudowa, która z kolei stworzy swoją bazę. Właśnie leninowski wynalazek nowego typu partii wy-pełnia lukę w marksizmie, łącząc logikę praw historii z nadzieją na rewolucyjną przemianę kondycji ludzkiej. Na czym polega specyfi ka partii leninowskiej? Lenin dobrze zdawał sobie sprawę, że klasa ro-botnicza sama w sobie nigdy nie miała świadomości rewolucyjnej, lecz tylko syndykalistyczną lub reformistyczną, to znaczy dążącą do reformy kapitalizmu, a nie do jego obalenia. Aby zatem klasa robot-nicza mogła spełnić swoją misję dziejową, musi być kierowana przez

Page 21: Treść Rocznika

21Swoistość rewolucji rosyjskiej w ujęciu Martina Malii

partię zawodowych inteligenckich rewolucjonistów. Co więcej, musi to być partia zorganizowana na wzór militarny, czyli centralistycz-na i hierarchiczna, inicjatywa ma wychodzić z góry, doły obowiązuje bezwarunkowa dyscyplina, w takiej partii nie ma miejsca na zwyczaj-ne procedury demokratyczne. I wreszcie kierownictwo takiej partii ma zachowywać się zgodnie z regułami tajnej organizacji spiskowej. Oczywiście partia leninowska miała początkowo charakter raczej wirtualny, ale z chwilą przejęcia władzy nadzwyczaj szybko rozwinęła się, umasowiła i skonsolidowała. Natychmiast też zadbała o świeckie ramię zbrojne – Czeka (policja polityczna) powstała już w grudniu roku, a kontrolowana przez komisarzy partyjnych Armia Czer-wona w kwietniu roku.

Aby uchwycić specyfi kę nowego reżimu, trzeba natychmiast pod-kreślić charakterystyczną zmianę znaczenia słów i pojęć, które Or-well opisał kilkadziesiąt lat później jako „nowomowę” – słowa w niej używane znaczą co innego niż w zwykłej mowie. Najważniejsza była więc zbitka pojęciowa legitymizująca nowy reżim: Państwo=Partia==Proletariat=Rewolucja, od Października słowa te stały się sy-nonimami. Krytyka partii była zatem działalnością antypaństwową i kontrrewolucyjnym atakiem na klasę robotniczą. Język nie służy tu do porozumiewania się, staje się instrumentem władzy wspartej ter-rorem. „Partia” nie znaczy już „część”, lecz raczej „całość”, rozumiana jako pełna kontrola nad całokształtem życia publicznego i prywat-nego. Słowo „proletariat” nie oznacza robotników z krwi i kości, lecz robotników, jak to nazywa Malia, „metafi zycznych”, czy też „eschato-logicznych”, słowo to niesie w sobie obietnicę spełnienia, odzyskania pełni człowieczeństwa. I wreszcie słowo „rewolucja” przestaje już oznaczać przewrót, staje się synonimem reżimu.

Prawdopodobnie każda historia jest jakimś wymierzaniem spra-wiedliwości, każda historia musi bowiem poruszyć kwestię przyczyn i skutków, rozdzielić winy i zasługi. Każda historia ZSRR podejmuje w jakiś sposób kwestie gleby i ziarna – to znaczy odpowiada na py-tanie, co głównie wpłynęło na powstanie, charakter i rozwój nowego ustroju, czy głównym czynnikiem sprawczym były tradycje rosyjskie-go samodzierżawia, czy raczej importowana ideologia. Malia opo-wiada się za tą drugą opcją, mimo nacisku, jaki kładzie na rodzajową odmienność rewolucji rosyjskiej na tle innych rewolucji, to jednak historia tej rewolucji jest dla niego częścią procesu paneuropejskiego. Historia Rosji, mimo wszystko, jest dla autora częścią historii Europy.

Page 22: Treść Rocznika

22 Paweł Kłoczowski

O tym jednak zagadnieniu mówi inna książka Martina Malii, która powinna jak najszybciej znaleźć polskiego wydawcę: Russia under Western Eyes: From the Bronze Horseman to the Lenin Mausoleum (Rosja w oczach Zachodu. Od „Miedzianego Jeźdźca” do mauzoleum Lenina), Cambridge, Mass. .

Page 23: Treść Rocznika

Mirosław Filipowicz

Richard Pipes jako historyk Rosji i rewolucji rosyjskiej

Richard Pipes as an Historian of Russia and the Russian Revolution

The article presents the work of a distinguished American historian of Polish origin, Richard Pipes, in the scope of the history of Russia and the initial stage of the Soviet Union existence. The author of the article develops a thesis that Pipes is one of the most important researchers of the Tsarist and Bolshevik empire due to his research skills, cognitive intuition and, most of all, great academic competence. The evidence for this statement is delivered by Pipes’s numerous publications, also in Polish.

W roku ukazał się zbiór wywiadów Padmy Desai, profesor eko-nomii z Uniwersytetu Columbia, z czołowymi rosyjskimi i amery-kańskimi politykami i ekspertami, dotyczący przyszłości Rosji pod rządami Władimira Putina. Wśród rozmówców znaleźli się m.in. Bo-rys Jelcyn, George Soros, Anatolij Czubajs, Jegor Gajdar czy Strobe Talbott, a także dwaj historycy: Martin Malia i Richard Pipes. Wybór tych właśnie osób z pewnością nie był przypadkowy.

Nieczęsto zdarzają się uczeni, których opinie o przeszłości słu-chane są z równą uwagą, jak te, które dotyczą współczesności. W obu przypadkach nie oznacza to bynajmniej powszechnej akceptacji, często prowadzi zaś do zaszufl adkowania takiego badacza przez przeciwników jako ideologa. Gdy już zgiełk współczesności cichnie, zwykle zostają klasyczne książki czy teksty. Niekiedy okazuje się też, że miały one wpływ na bieg historii. A jeśli nie one, to ich autorzy. Nazwisko Richarda Pipesa mogą w tym kontekście przywołać zarów-

1 P. Desai, Conversations on Russia. Reform from Yeltsin to Putin, Oxford 2006.

Page 24: Treść Rocznika

24 Mirosław Filipowicz

no jego krytycy, jak i ci, którzy uważają go za jednego z najpoważniej-szych historyków minionych dziesięcioleci.

Urodzony w Cieszynie w roku, wychowany zaś w przedwo-jennej Warszawie, wyrósł Pipes w domu dość mocno zasymilowanych Żydów. Jego ojciec, Marek, w czasie I wojny światowej był legionistą walczącym u boku Józefa Piłsudskiego, później został przemysłow-cem-cukiernikiem, założycielem znanej do dziś cieszyńskiej fabryki czekolady.

Młodemu Pipesowi zabrakło roku do matury w Warszawie (gim-nazjum Kreczmara, wśród nauczycieli był m.in. znany historyk Ma-rian Małowist), gdy wybuchła II wojna światowa. Rodzinie udało się z zajętej już przez Niemców stolicy ewakuować do Włoch, a stam-tąd, via Hiszpania i Portugalia, do Stanów Zjednoczonych. Tu na-stąpiła szybka amerykańska asymilacja Pipesa (choć ożenił się on też z warszawianką, uczennicą Gimnazjum Królewny Anny Wazówny, żeńskiego odpowiednika Gimnazjum Reja, Ireną Roth, pochodzącą z rodziny równie jak on zasymilowanej), ułatwiona przez służbę woj-skową. Richard Pipes, już jako obywatel USA, po studiach w Cornell, zdecydował się kontynuować naukę na Harvardzie. Znając już trochę język rosyjski, zapewne też pod wpływem silnego wtedy w Stanach Zjednoczonych zainteresowania wojennym sojusznikiem i powojen-nym rywalem, chciał poświęcić się zgłębianiu historii Rosji, choć na-dal nie była to jedyna domena, która go w przeszłości interesowała. Wybór Harvarda, trudno powiedzieć na ile przypadkowy (pod uwa-gę brał też Columbię i Yale), okazał się bardzo szczęśliwą decyzją. Nie było wtedy w Ameryce równie mocnego intelektualnie środo-wiska historycznego zajmującego się Rosją, jak to, które wyrosło na tym starym podbostońskim uniwersytecie. Pracował tam od lat dwu-dziestych Michaił Michaiłowicz Karpowicz (Michael Karpovich), a wśród jego studentów znaleźli się przyszli czołowi przedstawiciele amerykańskich „Russian Studies”: Nicholas Riasanovsky, Marc Raeff ,

2 Podstawowe dane biografi czne w: R. Pipes, Vixi. Memoirs of a Non-Belonger, New Haven–London 2003 (wyd. polskie: Żyłem. Wspomnienia niezależnego, Warszawa 2004). Zob też: M. Filipowicz, Emigranci i jankesi. O amerykańskich historykach Rosji, Lublin 2007, s. 311-320. Tamże, na s. 326-344, szczegółowa analiza prac Pipesa i dalsza literatura. Szereg ciekawych informacji biografi cznych dotyczących rodziny żony Pipesa, Ireny Roth, w sporządzonej przez nią i wydanej w kilku eg-zemplarzach kronice rodzinnej: I. Roth Pipes, Family Chronicle 1866-1946, Cambridge, Mass. 2004. Tam też angielski przekład jej pisanego po polsku dziennika z okresu ucieczki z Warszawy i prze-dostania się, przez Wilno, Rygę i Sztokholm, do Ameryki. Egzemplarz w posiadaniu autora.

Page 25: Treść Rocznika

25Richard Pipes jako historyk Rosji i rewolucji rosyjskiej

Donald Treadgold, Leopold Haimson, Martin Malia, Hans Rogger, a wreszcie też sam Pipes.

Niewielu historyków rosyjskich czy nawet badaczy zachodnich prezentowało tak okcydentalistyczną wizję dziejów Rosji, jak miało to miejsce w przypadku Michaela Karpovicha. Z perspektywy lat, wyda je się on uosobieniem tego, co było najlepsze i najszlachetniejsze w starej rosyjskiej inteligencji, ale też i tego, co było poważnym man-kamentem owej grupy: mylenia własnych marzeń z rzeczywistością. Jest to tym ciekawsze, że wśród kilkunastu znakomitych studentów Karpovicha najsłynniejszym i najbardziej poczytnym został Richard Pipes, w którego książkach darmo by szukać idei jego mistrza. Wręcz przeciwnie, wiele argumentów Pipesa bywa przywoływanych przez przeciwników postrzegania Rosji w kategoriach europejskich i w eu-ropejskim kontekście. Polscy czytelnicy prac Pipesa dostrzegali po-dobieństwo jego podstawowych tez do tych, które w dwudziestoleciu międzywojennym sformułował w Polsce Jan Kucharzewski, autor monumentalnego, choć niedokończonego cyklu Od białego caratu do czerwonego. Ale byłoby złudą przyjmować, że podobne idee mu-szą być powiązane fi liacyjnie. Pipes przed wojną – gdy teoretycznie mógł czytać prace Kucharzewskiego – nie wykazywał większego za-interesowania Rosją niż Ekwadorem, a po wojnie poznał dzieło pol-skiego badacza dopiero, gdy opublikował już korpus własnych prac. On sam powiedział po latach, że cała ta „polska tradycja nie wpłynęła na mnie. Chyba że podświadomie”.

Pierwszą poważną monografi ą Pipesa była jego rozprawa dok-torska, poświęcona powstaniu Związku Sowieckiego jako struk-tury wieloetnicznej. Sądząc z przedmowy do pierwszego wydania (), autorowi patronował nie tylko Michael Karpovich, ale też wiele pomocy uzyskał on od ówczesnego czołowego harwardzkie-

3 Warto pamiętać, że Pipesowi zarzucano niekiedy typową dla Polaków rusofobię. Argumentem tym posłużył się np. Moshe Lewin, badacz dziejów ZSRR, mówiąc w wywiadzie dla „Boston Glo-be” w 1991 roku: „You don’t give Russia to the Poles: they don’t think straight”. Pipes odpowiadał na to w jednym z artykułów: „This ethnic slur would be merely off ensive were it not also ludic-rous, given that Professor Lewin happens to be himself a native of Poland”. Faktycznie, zmarły niedawno prof. Lewin pochodził z Wilna, a jego związki z Polską były nie mniejsze niż związki Pipesa. R. Pipes, 1917 and the Revisionists, „The National Interest”, Spring 1993, no. 31, s. 70 (wyd. polskie tekstu w: R. Pipes, Rosja, komunizm i świat. Wybór esejów, Kraków 2002).

4 R. Pipes, Rosja, komunizm i świat, s. 213.5 Tenże, The Formation of the Soviet Union. Communism and Nationalism, 1917-1923, Cambridge,

Mass. 1954 (wznowienia: 1964, 1967, ostatnie, uzupełnione wydanie: 1997).

Page 26: Treść Rocznika

26 Mirosław Filipowicz

go sowietologa, z przedwojennym jeszcze stażem, Merle Fainsoda. Dziś, zwłaszcza po opublikowaniu pracy szwajcarskiego badacza od lat związanego z Uniwersytetem w Wiedniu, Andreasa Kappelera, Russland als Vielvölkerreich. Entstehung. Geschichte. Zerfall (Mün-chen ), postrze ganie Cesarstwa Rosyjskiego czy Związku Sowie-ckiego jako imperiów wielonarodowych jest podstawowym, wręcz obowiązkowym sposobem ujmowania tematu. Pipes może tu być uznany za pioniera, który ów trend wyprzedził o kilka dziesięcioleci. I to pioniera nie tylko na Zachodzie, ale w ogóle w literaturze świato-wej. Tak jak przez lata pisano dzieje rewolucji francuskiej z perspek-tywy Paryża, tak i rewolucję rosyjską, a co za tym idzie powstanie ZSRR, opisywano generalnie z perspektywy dwóch rosyjskich sto-lic: Petersburga i Moskwy. Jeśli już pojawiała się „prowincja”, to jako obszar kierowanych z owych centrów walk. Ujęcie takie, niezależ-nie od wszystkich swych walorów, prowadziło do całkowitego nie-zrozumienia roli kwestii narodowej i do pominięcia tego czynnika, który ostatecznie przyczynił się chyba najbardziej do rozpadu ZSRR. Redukowało też rewolucję rosyjską do tych wymiarów, w których – paradoksalnie – wygodnie było je postrzegać następcom Lenina. Tymczasem Związek Sowiecki nie był etnicznie rosyjski, tak jak nie było takie też Cesarstwo Rosyjskie. Kolegę Pipesa z seminarium Kar-povicha, Martina Malię, od początku pociągał fenomen fatalnego wpływu idei zachodnioeuropejskiego socjalizmu na rosyjskie realia. Pipes skoncentrował się na owych realiach, pokazując, że nie były one tak rosyjskie, jak wygodnie było je postrzegać z perspektywy Zachodu. Sporo materiału dostarczył mu z pewnością prowadzony w harwardzkim Russian Research Center Refugee Interview Project , zakrojony na szeroką skalę projekt badawczy, w ramach którego pro-wadzono rozmowy z uchodźcami ze Związku Sowieckiego. Zbiór relacji powstały w wyniku tego projektu był jednym z pierwszych poważniejszych źródłowych osiągnięć amerykańskich studiów so-wietologicznych. Po latach Pipes wróci do owych nierosyjskich wy-miarów imperium bolszewickiego w swej Russia under the Bolshevik Regime - (New York ), choć – trzeba zauważyć – w jego monumentalnej historii rewolucji rosyjskiej perspektywa stołeczna zdominuje narrację i wpłynie na spectrum postrzegania zjawisk. Ale też, po latach, mógł Padmie Desai, w cytowanym już zbiorze wywia-dów, powiedzieć, że wiele dziesięcioleci przed rozpadem ZSRR prze-widział, że w sytuacji kryzysowej, „gdy pojawią się problemy, jakiegoś

Page 27: Treść Rocznika

27Richard Pipes jako historyk Rosji i rewolucji rosyjskiej

typu osłabienie centrum, cała budowla rozpadnie się, upadnie nagle dlatego, że nic jej nie trzyma, poza przemocą”, zaś zapytany przez zdziwioną interlokutorkę o to, gdzie to stwierdził, przytoczył jej frag-ment ze swej książki Formation of the Soviet Union. Communism and Nationalism - (Cambridge, Mass. ).

Trzy dzieła Pipesa układają się w rodzaj trylogii, w której przed-stawił syntetyczną propozycję ujęcia dziejów Rosji, zdobycia władzy przez bolszewików i okoliczności, w których owo zdobycie władzy okazało się trwałe: Russia under the Old Regime (New York ), Russian Revolution (New York ) i wspomniana już wyżej Russia under the Bolshevik Regime. Jednak byłoby nieporozumieniem trak-towanie tego cyklu jako jednolitej wewnętrznie struktury. Pierwszy z tomów, najkrótszy objętościowo, daje rodzaj syntetycznej wizji dzie-jów Rosji od prapoczątków i podboju normańskiego po tzw. kontrre-formy Aleksandra III. Tomy kolejne przynoszą dzieje Rosji od schyłku XIX wieku po połowę lat dwudziestych, ale jest to historia jednego już tylko fenomenu: rewolucji i bolszewickiego zdobycia władzy.

Pipes w Russia under the Old Regime pisał: „Zastanawiam się, dlaczego w Rosji – w przeciwieństwie do reszty Europy, do któ-rej Rosja należy za sprawą położenia geografi cznego, rasy i religii – społeczeństwo nie potrafi ło skutecznie ograniczyć władzy poli-tycznej”. Przyczynę tego upatrywał historyk w utrzymującym się długo, o wiele stuleci dłużej niż na Zachodzie, modelu państwa pa-trymonialnego. Zachód jeszcze w średniowieczu rozdzielił pojęcie władzy i własności. W Rosji przyszło to bardzo późno, a dokonało się w stopniu zdecydowanie niewystarczającym. Ten wątek rozwinął Pipes w osobnej monografi i, w której podjął próbę teoretycznej ana-lizy relacji wolności politycznej i własności prywatnej. Pytanie za-dane przez Pipesa pojawiało się, rzecz jasna, i wcześniej. Właściwie

6 P. Desai, Conversations on Russia, s. 356-357.7 Pierwsze polskie wydanie: Rosja carów, przeł. J. Bratkiewicz, red. P. P. Wieczorkiewicz, Warszawa

1990 („Krąg”, wydanie pozacenzuralne); obecnie dostępny przekład: Rosja carów, przeł. W. Je-żewski, Warszawa 2006.

8 Polski przekład: Rewolucja rosyjska, przeł. T. Szafar, Warszawa 1994 (wyd. poprawione: Warszawa 2006).

9 Polski przekład: Rosja bolszewików, przeł. W. Jeżewski, Warszawa 2005.10 R. Pipes, Rosja carów, przeł. W. Jeżewski, s. XVII.11 Tenże, Property and Freedom, New York 1999 (wyd. polskie: Własność a wolność, przeł. L. Nie-

dzielski, Warszawa 2000).

Page 28: Treść Rocznika

28 Mirosław Filipowicz

było ono kluczowe również dla Karola Marksa. W XX wieku próbo-wał sobie ze specyfi ką realiów rosyjskich poradzić niemiecki sinolog i historiozof, Karl August Wittfogel, traktując Rosję jak peryferyjne ogniwo „wschodniego despotyzmu”. Tyle że uczony ten uciekł się do cokolwiek dziwacznej teorii „cywilizacji hydraulicznej”, zaś Pipes (i inni krytycy Wittfogla) słusznie argumentował, że w Rosji władza nie była niezbędna dla zapewnienia efektywnej uprawy pól. Obraz społeczeństwa rosyjskiego, jaki znajdziemy na stronach Russia un-der the Old Regime, jest faktycznie przygnębiający: brak typowych dla Europy instytucji stanowych, prymitywne chłopstwo, którego mentalność ukształtowała się przez stulecia pod wpływem poddań-stwa, uzależnione od monarchii dworiaństwo (szlachta), dodatkowo osłabione przez reformę uwłaszczeniową, słabe mieszczaństwo, cer-kiew podporządkowana państwu, a wreszcie inteligencja, która swe ideały i działania wymierzyła przeciwko państwowości. Oczywiście ów mroczny obraz mógłby być mocno zmodyfi kowany, gdyby Pipes w swej syntezie ujął przemiany, jakie zaszły w Rosji po reformach roku, a zwłaszcza za rządów Stołypina. Historyk pominął te kwestie celowo, zamierzając włączyć je do rozważań w tomie poświę-conym rewolucji. Tyle że takie właśnie ujęcie, nieprzypadkowe, słu-żyło wzmocnieniu tezy, że jeden reżim zastąpił inny. A nowy reżim okazał się okrutniejszy i niczym niemitygowany. Karpovich w swej syntetycznej pracy o dziejach XIX-wiecznej Rosji, pisał: „Obraz nie jest jednoznacznie zły, trzeba mu przyznać wiele znakomitych pozy-tywnych osiągnięć. Co więcej, w chwili upadku istniały niewątpliwe nadzieje na uzdrowienie. [...] władza w Rosji carskiej nie tylko nie pozostawała niezmienna, lecz wręcz przeciwnie – kraj przechodził proces stałej modyfi kacji. Reformy zazwyczaj następowały zbyt póź-no, regułą było też, że nastawał po nich czas reakcji, lecz generalnie był to ruch do przodu, a nie cofanie się. W przededniu wojny świato-wej Rosja była istotnie różna od tej z początków XIX wieku. Wbrew obciążeniu dziedzictwem dziejowym i mimo groźnych sprzeczności współczesnych był to kraj w stanie stałego i szybkiego rozwoju. [...] Wojna uczyniła rewolucję wysoce prawdopodobną, lecz to ludzkie szaleństwo uczyniło ją nieuniknioną”. Pipes nie zgodziłby się z taką

12 Szerzej o tym: M. Filipowicz, Emigranci i jankesi, s. 156-163, 332.13 M. Karpovich, Imperial Russia 1801-1917, New York 1932, s. 93-95.

Page 29: Treść Rocznika

29Richard Pipes jako historyk Rosji i rewolucji rosyjskiej

konstatacją swego nauczyciela. Według niego, owo „ludzkie szaleń-stwo” nie wzięło się z przypadku, a było właśnie wynikiem fatalnego dziedzictwa historii i licznych błędów monarchii, a także – tu był-by całkiem zgodny z Janem Kucharzewskim – owego specyfi cznie rosyjskiego maksymalizmu, który prowadził do osłabienia i tak ra-chitycznej struktury społecznej, a nie doprowadził do wzmocnienia państwa przedrewolucyjnego. Nieprzypadkowo tytuł ważnej części Russia under the Old Regime brzmiał: Inteligencja przeciwko pań-stwu. Co nie znaczy, że w myśleniu o dziejach Pipes zdejmuje z ludzi odpowiedzialność za ich czyny. Wręcz przeciwnie.

Jego Rewolucja rosyjska, choć brutalnie atakowana przez przeciw-ników, przeważnie należących do środowiska „rewizjonistycznego”, przypuszczalnie wejdzie do kanonu podstawowych dzieł historiografi i XX-wiecznej. Nie obeszło się zresztą bez aluzji fi lmowych. Polski en-tuzjastyczny recenzent grzmiał w tytule: Październik upolowany, zaś bardziej sceptycznie nastawiony Martin Malia, do którego Andrzej Nowak nawiązywał, zatytułował swoją obszerną recenzję Polowanie na prawdziwy Październik, sugerując, że owo polowanie wciąż trwa. Zapewne miał rację. Z pewnością nie wystarczy tu jedna, choćby naj-bardziej udana książka. Zresztą dzieło na taki temat i o takim zakresie musiało, jak się wydaje, wzbudzić silne kontrowersje. Rzecz więc nie w tym, co u Pipesa dyskusyjne, albo czego u niego brakuje. Historyk, po latach badań, świadomie przeciwstawił się dominującej na Zacho-dzie od paru dziesięcioleci nowoczesnej historii społecznej (w tym przypadku najczęściej prosowieckiej!), tworząc epicki w swym roz-machu obraz wypełniony czynami żywych ludzi i skutkami owych czynów. Nie jest to praca abstrahująca od kontekstu społecznego czy ustrojowego Rosji. Przeciwnie, bohaterowie Pipesa (przeważnie an-tybohaterowie) odgrywają zazwyczaj te role, które wydawały się im narzucone przez historyczne realia. Wielu z nich brakuje wyobraź-ni, czasami decydujący okazuje się przypadek. Nikt nie został jed-nak usprawiedliwiony, z nikogo historia, mówiąca ustami Pipesa, nie zdjęła odpowiedzialności za czyny. Pipes okazał się sędzią tyleż suro-wym, co jednak – i to należy podkreślić – sprawiedliwym.

14 A. Nowak, Październik upolowany, w: tegoż, Polacy, Rosjanie i biesy. Studia i szkice historyczne z XIX i XX wieku, Kraków 1998, s. 191-200; M. Malia, The Hunt for the True October, „Commentary”, vol. 92, October 1991, s. 21-28.

Page 30: Treść Rocznika

30 Mirosław Filipowicz

Jest też Pipes szczególnie uzdolnionym sędzią śledczym. Co i rusz jakiś ważny epizod rewolucji zostaje zdemitologizowany, a czytelni-cy narażeni na porzucenie wmawianego im przez lata obrazu. Lenin okazuje się daleki od heroiczności. Strzał z „Aurory” wydaje się silniej rozlegać w salach kina radzieckiego, niż to miało miejsce w rzeczy-wistości. Szturm na Pałac Zimowy odbiega od przedstawień uświę-conych latami bolszewickiej tradycji. Tzw. bunt Korniłowa okazuje się (i tu Pipes przekonał, zdaje się, także historyków nastawionych najkrytyczniej do jego podejścia) serią fatalnych nieporozumień. Nie jest to, zapewne, największy walor dzieła Pipesa, ale faktycz-nie – wiele wydarzeń bolszewickiej rewolucji nie będzie już mogło w dobrej wierze być przedstawianych tak, jak prezentowano je przed opublikowaniem jego książki. Zdobycie Bastylii, czy w ogóle rewolu-cję francuską, zdemistyfi kowano w ten sposób już dawno. Rewolucja rosyjska, i tu trzeba się zgodzić z przywoływanym tekstem Andrzeja Nowaka, wciąż „nie miała swojego Th iersa, Micheleta, Tocqueville’a czy Taine’a. Nie znalazła dotąd [...] nawet swojego Lefebvre’a czy Fu-reta”. Po książce Pipesa nie da się już takiego twierdzenia wygłosić. Czy oznacza to kres rozważań nad rewolucją? Przeciwnie. W histo-riografi i, odwrotnie niż w naukach ścisłych, ważne i kluczowe dzieło nie kończy dyskusji, ale ją naturalnie otwiera.

Ostatnie zdania Rewolucji rosyjskiej brzmiały: „Nowe warunki były tak sprzeczne z naturą, tak obrażały zdrowy rozsądek i poczu-cie przyzwoitości, że ogromna większość społeczeństwa traktowała odpowiedzialny za nie reżim jak jakąś straszliwą i niepojętą klęskę żywiołową, której nie można się opierać, którą trzeba znosić do cza-su, aż zniknie równie nagle, jak nastała. Ale, jak się z czasem miało okazać, błędne to były przewidywania. Rosjanom i narodom żyjącym pod ich panowaniem nie dane było zaznać wytchnienia: ci, którzy rewolucji doświadczyli i przeżyli ją, nigdy już nie mieli się docze-kać powrotu normalności. Rewolucja była dopiero początkiem ich udręki ”. Taka etyczna perspektywa, odwaga moralnego osądu, nie znajduje zrozumienia u wielu współczesnych historyków, przekona-nych, że profesja ta nie wymaga moralizowania. Przeciwstawia się Pipesowi ujęcia, w których „winę” ponoszą zdepersonalizowane siły

15 A. Nowak, Październik upolowany, s. 191.16 R. Pipes, Rewolucja rosyjska, s. 884 (cyt. z wydania z 2006 roku).

Page 31: Treść Rocznika

31Richard Pipes jako historyk Rosji i rewolucji rosyjskiej

historii oraz zdepersonalizowane idee, odczłowieczone ruchy spo-łeczne, wreszcie niemające nic wspólnego z konkretnymi działaniami ludzkimi czynniki ekonomiczne. Żartowano, że Lenin w jego ujęciu to „urodzony morderca” („natural born killer”). Pipes mówi takim podejściom stanowcze nie. Rewolucja rosyjska i jej konsekwencje były zbyt ważne dla dziejów Rosji, Europy i świata przez całe dziesię-ciolecia, zbyt silnie wpłynęły na życie milionów ludzi, by potrakto-wać to jako historyczne fatum i by nie zapytać o moralną czy choćby historyczną odpowiedzialność.

17 E. D. Genovese, Natural Born Killer, „New Republic”, vol. 215, no. 16, 14.10.1996.

Page 32: Treść Rocznika
Page 33: Treść Rocznika

Tomasz Stryjek

Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja? Aleksiej Miller o narodach, historiografi ach i polityce historycznej we współczesnej Europie Wschodniej

What Debate about the Past Does Russia Need? Aleksiej Miller on Nations, Historiographies and Historical Policy in Contemporary Eastern Europe

The Russia of the turn of the 20th and 21st centuries is a state searching for the place on the world map and contending with its imperial heritage. The example for this dichotomy is academic and journalistic activity led by Ale-ksiej Miller, one of the most distinguished contemporary Russian historians and political scientists, the main character of the present sketch. The analysis concentrates on Miller’s academic work, concerning the question of historical policy of Eastern European countries and Russia, Ukrainian-Russian relations and the place of both the states in this part of the continent. Undoubtedly, Aleksiej Miller is one of the most renowned specialists in these research fi elds, who understands (or tries to understand) his neighbours’ arguments although remaining a Russian patriot, actively engaged in the justifi cation of Russian historical policy towards the neighbouring countries.

Bohaterem tego eseju jest Aleksiej Miller, pracownik Rosyjskiej Aka-demii Nauk w Moskwie i Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Budapeszcie, historyk Europy Środkowej i Wschodniej XIX i XX wieku, promotor nowoczesnych teorii narodu i nacjonalizmu oraz studiów imperiologicznych we współczesnej Rosji, analityk stosun-ków międzynarodowych w naszej części świata. Z dwóch powodów postać ta wydaje się być godna przybliżenia. Po pierwsze, w sposób

Page 34: Treść Rocznika

34 Tomasz Stryjek

przynoszący mu w Rosji spore uznanie łączy on aktywność w akade-mickiej i publicznej, odnoszącej się bezpośrednio do polityki, prze-strzeni życia intelektualnego. Po drugie, Miller wyraża pewien typ przekonań na temat współczesnej Rosji, charakterystyczny nie dla środowisk jednoznacznie opozycyjnych, w polskiej debacie na temat wschodniego sąsiada często uważanych za jedyne wiarygodne, lecz dla kręgów intelektualnych niepodważających legitymizacji obecnej władzy, choć bardziej wobec niej krytycznych niż afi rmatywnych. Analiza tych przekonań jako takich, których „z góry” nie odrzuca obecne kierownictwo Rosji, wydaje się dziś w Polsce ważne nie tylko dla nasycenia intelektualnej ciekawości. Wszak od prawie trzech lat rząd polski opiera swą koncepcję polityki wobec Rosji na założeniu, iż możliwe jest porozumienie z jej obecnymi władzami także w od-niesieniu do przeszłości.

W akademickiej sferze swej działalności Miller pozostaje ba-daczem dziejów ziem zachodnich imperium Romanowów (czy-li terenów współczesnych państw bałtyckich, Białorusi, Ukrainy i Polski) w drugiej połowie XIX wieku. Jego uwagi odnoszące się do epoki - nie są natomiast owocem własnych badań źród-łowych. Jednakże, chociaż wypowiada je najczęściej w formule po-pularyzatorskiej (w debatach, wywiadach, wykładach otwartych), przykłada wagę do tego, aby miały także status sądów naukowych. Jednocześnie na drugim, politologicznym, planie swej aktywności historyk ów zajmuje się problematyką polityki pamięci (czy szerzej: polityki tożsamościowej) w stosunkach wewnętrznych i między-narodowych. W tej płaszczyźnie podejmuje on takie kwestie jak: imperialne dziedzictwo w Rosji współczesnej, proces kształtowania nowoczesnego narodu rosyjskiego, interpretacje dziejów XIX i XX wieku w historiografi ach i polityce państw dawnej radzieckiej strefy wpływu w Europie – tu zwłaszcza na Ukrainie i w Polsce. To właśnie wypowiedzi Millera na temat historycznych i współczesnych relacji z Rosją tych dwu krajów stanowią bazę źródłową dla niniejszego artykułu.

Prace Aleksieja Millera o dziejach Rosji w XIX wieku odznaczają się wysokim stopniem profesjonalizmu. Z pewnością cel, jaki stawiał on sobie przed ich opracowaniem – przedstawienie obrazu ziem za-chodnich imperium rosyjskiego w sposób alternatywny dla narodo-wych interpretacji dominujących współcześnie w historiografi ach państw powstałych z rozpadu ZSRR – został osiągnięty. Jego książka

Page 35: Treść Rocznika

35Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

z roku dotyczy polityki władz imperium wobec ziem ówczesnej Małorosji oraz stosunku rosyjskiej opinii publicznej do ukraińskiego ruchu narodowego w drugiej połowie XIX wieku. Miller zastosował w niej niedeterministyczne podejście do procesu powstania narodu ukraińskiego w XIX i początkach XX wieku. Jego zdaniem powo-dzenie projektu ukraińskiego zależało w dużym stopniu od metod, jakich użyły (chociaż bardziej prawdziwe jest stwierdzenie, jakich mogły użyć, a nie użyły) władze, by go powstrzymać. Ponieważ im-perium okazało się państwem zbyt słabo zmodernizowanym, by móc wykorzystać wszystkie te środki służące asymilacji ludności, którymi dysponowały już wtedy rządy państw europejskich (masowe szkolni-ctwo, powszechny pobór do armii, różne formy nacisku administra-cyjnego), ukraiński proces narodotwórczy przekroczył punkt przeło-mowy już przed wybuchem I wojny światowej.

Z kolei w pracach poświęconych dziejom całości ziem zachodnich Rosji Miller wyszedł poza paradygmat historii narodowej i pokazał imperium jako państwo wielokulturowe, w którym praktyka rządze-nia niemal do końca jego istnienia nie polegała – jak się to na ogół ujmuje w narracjach podręcznikowych – na realizacji rosyjskiej ideo-logii narodowej, lecz miała charakter sytuacyjny. Według niego decy-zje rządzących były wypadkową interakcji zachodzących w układzie odniesień między władzami różnych szczebli oraz aktorami społecz-nymi, którymi w okresie od lat trzydziestych XIX wieku do począt-ku wieku XX w Europie Środkowej i Wschodniej były przeważnie zbiorowości charakterystyczne dla czasów przednowoczesnych, niebędące jeszcze narodami, lecz grupami o odrębnych cechach wy-znaniowych, językowych, prawnych czy majątkowych. Niektóre rysy tego obrazu budzą pewne wątpliwości, w całości jednak ma on dużą wartość interpretacyjną i wnosi nową perspektywę do badań historii

1 А. Миллер, „Украинский вопрос” в политике властей и русском общественном мнении (вторая половина XIX в.), Санкт Петербург 2000.

2 Западные окрагны Российской империи, ред. М. Долбилов, А. Миллер, Москва 2007; А. Миллер, Империя Романовых и национализм. Эссе по методологии исморического исследования, Москва 2006. Pierwsza z tych prac została wydana w ramach serii poświęconej historii peryferyjnych prowincji imperium rosyjskiego („Окраины Российской империи”), któ-rej redaktorami pozostają A. Miller oraz A. Riemieniew i A. Riber. Oprócz wymienionej historii ziem zachodnich, tj. Litwy, Białorusi, Ukrainy i tej części Polski, która wchodziła w skład impe-rium w XIX wieku, w latach 2007-2008 ukazały się jeszcze tomy dotyczące Syberii, Północnego Kaukazu, Azji Środkowej i Arktycznej Północy.

Page 36: Treść Rocznika

36 Tomasz Stryjek

rosyjskiego panowania w historiografi i także innych współczesnych państw tego regionu.

Jednocześnie jednak historyk ten, przedstawiając wiarygodny (choć, rzecz jasna, nie jedyny, który spełnia kryteria wiarygodności) obraz imperium rosyjskiego do roku i postulując – jak najbar-dziej słusznie – modernizację Rosji według wzorów zachodnich oraz kierowanie się zasadą współpracy przez uczestników współczesnych stosunków międzynarodowych, reprezentuje nieprzekonujące stano-wisko na temat związków zachodzących między historiografi ą, pa-mięcią historyczną i polityką. Utrzymuje on, iż przeszłość tej części kontynentu (a właściwie przeszłość w ogóle) pozostaje na tyle bogata i różnorodna, że mogłaby posłużyć uzasadnieniu różnych współczes-nych projektów, zarówno legitymizujących istniejący porządek po-lityczny i terytorialny, jak i przeciwstawiających się mu. Podkreśla, iż w dziejach Europy Środkowej i Wschodniej wiele było obiecują-cych strategii politycznych, których twórcy ponieśli fi asko, wiele też było zbiegów okoliczności decydujących o realizacji projektu, które-mu nieco wcześniej nie dawano szans. W tej sytuacji postuluje on za-sadnicze oddzielenie historii od polityki i pozostawienie sfery relacji międzypaństwowych realistycznej logice kalkulacji narodowych in-teresów. W odniesieniu do sytuacji w tej części Europy sprzed maja roku założenia te prowadziły Millera do przekonania, iż na tej drodze możliwe (i pożądane) byłoby zbliżenie stanowisk poszczegól-nych krajów, także Rosji, a nawet skoordynowanie ich polityk wobec podmiotu zewnętrznego – Unii Europejskiej.

3 Charakterystykę podejścia sytuacyjnego zob. А. Миллер, Империя Романовых, s. 13-53. W hi-storiografi i światowej za pierwszą publikację, w której zastosowano tę perspektywę analizy im-perium rosyjskiego w XIX wieku, uważa się pracę Andreasa Kappelera – A. Kappeler, Russland als Vielvölkerreich: Enstehung, Geschichte, Zerfall, München 1992 (wyd. rosyjskie: А. Каппелер, Россия – многонациональная империя. Возникновение. История. Распад, Москва 2000).

4 Przekonanie to Miller wyrażał w publikacjach z lat 2001-2003, gdy prowadził polemikę z Andrze-jem Nowakiem. Przedmiotem krytyki rosyjskiego historyka była koncepcja Europy Środkowej (Środkowo-Wschodniej) funkcjonująca w historiografi i i debacie publicznej Polski, Czech i Wę-gier, w mniejszym stopniu także ich sąsiadów wschodnich i południowych. Dostrzegając jej korzenie w myśli politycznej XIX wieku, Miller podkreślał, iż do jej upowszechnienia doszło pod wpływem politycznej potrzeby lat osiemdziesiątych XX wieku, przede wszystkim dzięki publi-kacji głośnych esejów Milana Kundery, The Tragedy of Central Europe, „The New York Review of Books”, 26.04.1984 (wyd. polskie: Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej, „Zeszyty Lite-rackie”, 1984, nr 5, s. 14-31) i György’a Konráda, Der Traum von Mitteleuropa, w: Aufbruch nach Mit-teleuropa. Rekonstruktion eines versunkenen Kontinents, E. Busek, G. Wilfl inger (Hrsg.), Wien 1986 (wyd. polskie: Sen o Europie Środkowej, „Polityka”, 12.11.1988). W latach dziewięćdziesiątych w Pol-

Page 37: Treść Rocznika

37Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

Z krytycyzmem Millera w stosunku do politycznego wykorzysty-wania interpretacji przeszłości nie sposób się nie zgodzić. W mijającej dekadzie w gronie państw Europy Środkowej i Wschodniej praktyka ta przyczyniła się zapewne do pogorszenia relacji międzynarodo-wych. Sedno problemu tkwi jednak w tym, że również jemu samemu nie udaje się odseparować historii od polityki. W publikacjach o cha-rakterze politologicznym Aleksiej Miller nie buduje swej argumen-

sce w tendencję tę wpisała się działalność lubelskiego Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej kierowanego przez znanego historyka Jerzego Kłoczowskiego (koncepcja jagiellońska). Insty-tucja ta – zdaniem Millera – aspirowała do roli zaplecza intelektualnego całej polskiej polityki wschodniej. W przekonaniu rosyjskiego historyka intelektualiści oraz politycy tych krajów dąży-li wówczas do udowodnienia przed Zachodem ich historycznej „europejskości”, aby ostatecznie rozwiać wątpliwości, czy powinny być one przyjęte do NATO i UE. W tym celu nadawali oni regionowi pewną tożsamość kulturową i wyznaczali jego granicę poprzez przeciwstawienie go „Wschodowi” jako niespełniającemu kryteriów „europejskości”. Przed integracją ze strukturami zachodnimi – twierdził Miller – w wymienionych krajach do „Wschodu” zaliczano nie tylko Rosję, ale także Białoruś, Ukrainę i Rumunię. Jednak gdy tylko cel ów został osiągnięty, w dyskursie środkowoeuropejskim granica postulowanego regionu „przesunęła” się na wschodnie rubieże tych krajów, a w roli Obcego pozostała jedynie Rosja. Przy słusznym zwróceniu uwagi na wpływ politycznego kontekstu na debatę publiczną w tych krajach, w przytoczonej interpretacji Miller jednostronnie przypisał zwolennikom tej koncepcji działanie na polityczne zamówienie (np. w przypadku pracowników lubelskiego Instytutu niezgodne z rzeczywistością było twierdzenie o wspomnianym „przesunięciu” granic regionu po wejściu niektórych krajów Europy Środko-wo-Wschodniej do NATO w 1999 roku). Jednostronność ta przejawiła się także w obciążeniu przez Millera odpowiedzialnością za pogarszanie się stosunków polsko-rosyjskich wyłącznie strony polskiej jako tej, która rozumie politykę zagraniczną jako grę o sumie zerowej. Jego zdaniem ofi arą polityki polskich dążeń do wciągnięcia wschodnich sąsiadów w orbitę własne-go wpływu była przede wszystkim Ukraina (wskazywał on na symptomy pogłębiania się po-działu opinii publicznej tego kraju na linii Wschód – Zachód). Zob. А. Миллер, Ментальные карты историка и связаные с ними опасности, w: Центральная Европа как исторический регион, ред. А. Миллер, Москва 1996, s. 4-25; tenże, Тема Центральной Европы: история, современные дискурсы и место в них России, „Новое литературное обозрение”, 2001, 52, http://magazines.russ.ru/nlo/2001/52/ (15.06.2010); tenże, Europa Wschodnia – potrzeba nowej wizji, „Arcana”, 2002, nr 2, s. 76-82. Krytyka tego stanowiska przez Nowaka polegała na odwróce-niu sytuacji i wskazaniu, iż to sam Miller pozostaje reprezentantem antagonizującego sposobu myślenia. Jego zdaniem wywód adwersarza był przejawem neoimperialnego schematu charak-terystycznego dla tych współczesnych intelektualistów rosyjskich, którzy przypisują Polsce rolę awangardy w zachodnim projekcie marginalizacji Rosji. Nowak sądził, iż jest to forma reakcji obronnej wynikająca z rosyjskiego braku odwagi do pełnego otwarcia się na wyzwania mo-dernizacyjne płynące z Zachodu. Przekonywał też, iż główną ofi arą rosyjskiej polityki restytucji imperium pozostaje Ukraina. Jak się wydaje, Nowak pokazał jednostronność analizy Millera, sam posunął się jednak za daleko, gdy podjął próbę wpisania przekonań antagonisty w nurt re-prezentowany przez takich rosyjskich politologów, jak Igor Panarin (wyjaśnianie polityki krajów regionu wobec Rosji przede wszystkim ich zależnością od USA) czy Aleksandr Dugin (ideologia euroazjatyzmu). Zob. A. Nowak, Pokusy rosyjskiej geopolityki, „Arcana”, 2002, nr 2, s. 83-88; tenże, „Poor Emipre or a Second Rome”– Temptations of Imperial Discourse in Contemporary Russian Thin-king, „The Polish Foreign Aff airs Digest”, vol. 3, 2003, no. 3 (8), s. 125-155 (przedruk w: tegoż, History and Geopolitics: A Contest for Eastern Europe, Warszawa 2008, s. 201-232).

Page 38: Treść Rocznika

38 Tomasz Stryjek

tacji w oparciu o tradycje niegdysiejszego imperium, czy jakkolwiek rozumiane „starszeństwo” Rosji w stosunku do jej dawnych prowin-cji czy państw uzależnionych. Jednak w publikacjach i komentarzach odnoszących się do historii interpretuje ich wzajemne relacje w spo-sób uwypuklający niedojrzałość państwową i tożsamościową Ukrai-ny, przez co w politologicznej płaszczyźnie jego przekonań jawi się ona jako podmiot słaby, który powinien koordynować swą politykę zagraniczną z polityką swego wschodniego sąsiada (nie dotyczy to natomiast Polski). W działalności Millera dochodzi do wymieszania ról historyka i analityka współczesnych stosunków międzynarodo-wych, splotu, który z reguły rodzi tym więcej nieporozumień, im sil-niej zainteresowana osoba zaprzecza jego występowaniu.

Rosyjski badacz dziejów sądzi, iż w sferze publicznej rolę histo-ryka-uczonego można oddzielić od roli politologa-komentatora – wystarczy zasygnalizować na początku wypowiedzi, którą z nich się wybiera. Ma to dać odbiorcom gwarancję, iż prezentowany obraz przeszłości/projekt przyszłości jest wolny od wpływu politycz-nych przekonań/historycznych interpretacji jego twórcy. Sądzę, iż w przypadku Millera ideał ów nie został osiągnięty (o ile w ogó-le jest on osiągalny). Uważam, że dochowanie zasady bezstronności w analizie i projektowaniu polityki zagranicznej państwa, z którym łączy uczonego więź tożsamościowa, pozostaje zadaniem wyjątkowo trudnym, zwłaszcza wtedy, gdy jednocześnie zajmuje się on bada-niem jego dziejów najnowszych. Ograniczenie to nie dotyczy wszyst-kich państw w równym stopniu, jednak Rosji – jako państwa, które zmaga się z bardzo świeżym dziedzictwem imperialnym – dotyczy w pełnej rozciągłości (z drugiej strony odnosi się także do pozosta-łych republik poradzieckich i byłych państw satelickich ZSRR, które stoją wobec problemu uporania się z kompleksem ofi ary).

Do wypowiedzi o historii Millera nie byłoby uwag (poza ściśle akademickimi), jeśli autor ten pozostałby wyłącznie historykiem lub przeciwnie, łącząc tę rolę z rolą politologa, otwarcie przyznał wystę-powanie współzależności między jego interpretacjami historyczny-mi a przekonaniami politycznymi. Nie twierdzę bowiem, iż history-cy powinni stanowczo stronić od bycia (czy bywania) politologami,

5 А. Миллер, Ответ Анджею Новаку, или Кое-что о „жертвах” и „насильниках”, „Европа. Журнал Польского Института Mеждународных Дел”, 2003, nr 3, s. 180.

Page 39: Treść Rocznika

39Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

autorami strategii politycznych czy nawet bezpośrednio rządzącymi. Podejmując się tych ról, nie powinni jednak utrzymywać, iż ich in-terpretacje przeszłości nie mają związku z ich analizami polityczny-mi. Stojący za tym poglądem postulat separacjonizmu w relacjach między historią a polityką przypomina propozycję tych interpretato-rów Machiavellego, którzy, błędnie rozumiejąc myśl autora Księcia, przekonywali do całkowitego rozgraniczenia między polityką a mo-ralnością. Tak jak działalność publiczna zorientowana na realizację projektów przyszłościowych poprzez sprawowanie władzy o tyle za-sługuje na nazywanie jej polityką, o ile służy dobru wspólnoty (przy czym dziś jest to nie tylko wspólnota państwowa, ale także między-narodowa), tak historia o tyle zachowuje dla współczesnych znacze-nie, o ile jest odwołującą się do kryteriów moralnych dominujących w badanej epoce rozprawą z owocami działalności poprzednich po-koleń. Uprawianie polityki i historii w sposób całkowicie wolny od sądów etycznych byłoby możliwe, gdyby obie istniały jedynie dla sa-mych polityków i historyków. Jak wiemy jednak, istnieją one w kon-kretnych społeczeństwach i dla nich, z ich potrzebami identyfi kacyj-nymi, poczuciem sprawiedliwości i pamięcią. W Europie Środkowej i Wschodniej jest to nadal przede wszystkim pamięć traumatycznych wydarzeń XX wieku.

We współczesnych demokratycznych społeczeństwach to etyka właśnie, pod warunkiem, że jest etyką otwartości i dialogu, powin-na odgrywać rolę regulatora dwukierunkowego oddziaływania na linii: historiografi a – pamięć – polityka. Podobnie etyczny charakter powinien mieć współcześnie fundament stosunków międzynaro-dowych. Negatywny potencjał obrazów przeszłości, funkcjonujący w pamięci zbiorowej w postaci schematycznego przypisania całym narodom ról katów i ofi ar, może zostać „rozbrojony” pod warun-kiem wyjaśnienia wszystkich motywów aktorów historycznych oraz określenia ich odpowiedzialności. Historia imperiów – rosyjskiego i radzieckiego – a także narodów walczących z nimi, zawiera w so-bie zbrodnie, które nie powinny pozostać anonimowe, bez względu na to, czy ofi ary miały jakąkolwiek identyfi kację narodową i czy dziś jakikolwiek naród upomina się o ich upamiętnienie. Dla wykonania tego zadania potrzebny jest wysiłek historyków, którzy wszakże nie mogą poprzestać na samym badaniu przeszłości, lecz poprzez prze-jęcie roli aktywnych publicznie intelektualistów powinni komuniko-wać własnym społeczeństwom etyczną ocenę poszczególnych czy-

Page 40: Treść Rocznika

40 Tomasz Stryjek

nów i aktorów. To właśnie intelektualiści stanowią niezbędne ogniwo procesu „rozbrajania” tej pamięci, która jest spadkiem po totalitary-zmie, oraz przywracania świadomości tego, co pozostaje w obsza-rze niepamięci zbiorowej także w czasach demokratycznych. Łącząc aktywność na polu akademickim i politycznym, wprowadzają oni do debaty publicznej kwestię odpowiedzialności współczesnych za czyny popełnione przez przodków. Bez tej debaty, a w konsekwencji bez dokonania przez państwo aktu zadośćuczynienia ofi arom (potę-pienia zbrodni, odpowiednich form upamiętnienia), niemożliwe jest też kształtowanie nowoczesnej obywatelskiej tożsamości państw na-rodowych. W krajach Europy Środkowej i Wschodniej, które prze-szły przez komunizm i nazistowską okupację, a także w Rosji, mamy dobre wzory tego typu zachowań intelektualistów, wynikające z po-wstałej tu w XIX wieku tradycji społecznej roli inteligencji. Trady-cję tę – przeciwną separacjonizmowi – Miller traktuje z dystansem, z reguły opowiadając się za wyraźnym rozgraniczeniem historiogra-fi i, pamięci i polityki. Bywa jednak, że w publicznych wypowiedziach daje pierwszeństwo obywatelskiej trosce o Rosję, w której głębokie, a jednocześnie, jego zdaniem, konieczne przemiany polityczne i spo-łeczne powinny zostać poprzedzone przemianami świadomościowy-mi. Poniżej proponuję dwa spojrzenia na Aleksieja Millera: jako hi-storyka relacji między Ukrainą i Rosją oraz jako analityka problemów współczesnej Rosji i polityki pamięci w jej stosunkach z zachodnimi sąsiadami.

* * *

W sposobie rozumienia narodu Miller pozostaje konstruktywistą. Przyjmuje, iż nacjonalizm jest dyskursem o politycznej formie or-ganizacji życia społecznego, zaś naród zbiorowością powstałą w wy-niku formacyjnych działań prowadzonych przez elity wobec mas. W sporze o pochodzenie narodów stoi on po stronie modernistów, wiążących powstanie wspólnot tego typu z efektami przemian go-spodarczo-społecznych i polityczno-prawnych, które ogarnęły Euro-pę i Amerykę Północną w XIX, a inne części świata w XX wieku. Na takim podłożu teoretycznym opiera się jego krytyka tendencji

6 А. И. Миллер, „Украинский вопрос”, s. 9-19.

Page 41: Treść Rocznika

41Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

do nacjonalizacji dziejów we współczesnych historiografi ach państw poradzieckich. W jego przekonaniu uznanie w nich narodu za głów-nego aktora procesu historycznego prowadzi do teleologicznego konstruowania narracji dziejowej, primordialistycznego rozumienia charakteru tej wspólnoty oraz ideologizacji interpretacji, które po-wstają pod naciskiem politycznego zamówienia na eksponowanie martyrologicznej strony doświadczeń zbiorowych. U podłoża tego zjawiska tkwi, zdaniem Millera, posługiwanie się przez historyków „mentalnymi mapami” współczesnej geografi i politycznej. Myślenie o przeszłości przez pryzmat terytorium zajmowanego przez obec-ny naród czy obecne nacjonalizujące się państwo eliminuje refl eksję nad alternatywnymi drogami rozwoju historycznego. Wszak – argu-mentuje on w pracy o kwestii ukraińskiej – dla powstania na prze-łomie XIX i XX wieku narodu ukraińskiego istniały całkiem praw-dopodobne alternatywy. Ludność południowo-zachodnich prowincji Rosji mogła przyjąć tożsamość małorosyjską (jako część „wielkiego” narodu rosyjskiego) lub wytworzyć jakąś inną tożsamość, która od-różniałaby ją jednocześnie i od Rosjan, i od Rusinów, mieszkańców Austro-Węgier.

Krytyka Millera jest wymierzona z jednej strony w historiografi e krajów dawnych radzieckich republik związkowych, współcześnie niepodległych, oraz republik w składzie obecnej Federacji Rosyj-skiej, z drugiej w dziejopisarstwo rosyjskie w ściślejszym znaczeniu. W obu przypadkach historyk ów kwestionuje to samo zjawisko: wy-dzielenie narodu z historii. Wskazuje on jednak, iż w każdym z nich ma ono odmienne konsekwencje. W narodach uważających się za ofi ary imperium konsekwencje polegają najczęściej na dążeniu do rozszerzenia terytorialnych granic „własnej” historii, w Rosji nato-miast na ich ograniczeniu. Oba te podejścia rosyjski badacz uważa za prowadzące do zniekształcenia obrazu przeszłości. Podejmowane w ostatniej dekadzie przez historyków rosyjskich próby napisania hi-storii samych Rosjan w etnicznym sensie tego słowa, jego zdaniem, z samej swej istoty są skazane na niepowodzenie. Aż do roku – argumentuje Miller – w imperium nie doszło do jednoznacznego określenia, co oznacza być Rosjaninem. Jedyną wiarygodną, według niego, terytorialną perspektywą dziejów Rosji przedrewolucyjnej po-zostaje więc perspektywa imperialna – tylko w jej ramach możliwe jest przedstawienie rzeczywistej sytuacji, tj. skomplikowanej tkan-ki stosunków społecznych, międzyetnicznych i międzywyznanio-

Page 42: Treść Rocznika

42 Tomasz Stryjek

wych. Wynika z tego, że np. synteza historii Ukrainy od XVII do XX wieku, w jej współczesnych granicach, jawi się jako przedsięwzięcie naukowo chybione, chyba że byłyby to trzy osobne historie: woje-wództw południowo-wschodnich Rzeczypospolitej (do ), ziem południowo-zachodnich państwa rosyjskiego (-) i Króle-stwa Galicji i Lodomerii (-).

Stanowisko to pozostaje słuszne na gruncie konstruktywizmu i modernizmu, a w odniesieniu do historii samej Rosji wydaje się całkiem uzasadnione. Wątpliwości rodzą się w przypadku tych kra-jów, których terytoria weszły w skład państwa carskiego po epoce rządów Iwana Groźnego, gdy nabrało ono charakteru imperialnego. Nie jest ono do przyjęcia dla zwolenników koncepcji wcześniejsze-go niż XIX-wiecznego powstania narodów, którzy dominują – Mil-ler ma tu rację – wśród współczesnych historyków w krajach na-szego regionu. Nie jest wszakże tak, że olbrzymia większość z nich – co także sugeruje rosyjski historyk – pozostaje „twardymi” pri-mordialistami (a ściślej biorąc perennialistami), wyprowadzającymi współczesne narody z epoki pierwszych organizacji państwowych Słowian (np. związek plemienny Antów na Naddnieprzu w VII wie-ku) czy podziału dzielnicowego Rusi w XII-XIII wieku. Wystarczy być badaczem dziejów Ukrainy i żywić przekonanie, że narody euro-pejskie mają proweniencję wczesnonowożytną, by kwestionować ar-gumentację, na gruncie której prawomocną naukowo perspektywą ujęcia dziejów tego kraju od połowy XVII wieku są tylko dzieje im-perium rosyjskiego. W takim przypadku pogląd, iż naród ukraiński ukształtował się na ziemiach Naddnieprza, Wołynia i Rusi Halickiej w epoce - (pod wpływem reformacji i kontrreformacji, roz-woju gospodarki folwarcznej i powstania Kozaczyzny, oddziaływa-nia systemu politycznego Rzeczypospolitej), a więc wcześniej, niż nastały tu rządy carskie, wprowadzane etapami od połowy XVII do końca XVIII wieku, jeśli nawet rzadziej uznawany przez historyków

7 Jako przykład tendencji „nacjonalizacyjnej” we współczesnej historiografi i rosyjskiej wskazu-je Miller pracę: Б. Н. Миронов, Социальная история России периода империи (XVIII-начало XX в.): Генезис личности, демократической семьи, гражданского общества и правового государства, т. 1-2, Санкт Петербург 1999. Krytyka autora dotyka również paradygmatu re-gionalnego, we współczesnej historiografi i traktowanego niekiedy jako alternatywa dla pa-radygmatu narodowego. Jego zdaniem najczęściej stanowi on także wyraz tendencji do „na-cjonalizacji” interpretacji przeszłości (egzemplifi kacją jest tu – twierdzi on – koncepcja Europy Środkowej, przedstawiona w przypisie 4). Zob. А. Миллер, Империя Романовых, s. 14-27.

Page 43: Treść Rocznika

43Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

poza Ukrainą niż w niej samej, daje podstawy do polemiki z poglą-dem Millera.

Nie jestem zwolennikiem tego przekonania, choć uważam je za uprawnione naukowo. Przytoczyłem je, by pokazać, iż konsekwen-tne zastosowanie przez Millera współczesnych teorii studiów nad narodem i nacjonalizmem bywa odbierane (szczególnie na Ukrainie) jako uzasadnienie nierównych praw Rosji i jej dawnych prowincji do posiadania „własnej” narracji dziejowej. Stanowisko konstruktywi-styczne i modernistyczne w obszarze studiów nad narodem i nacjo-nalizmem pozostaje mi bliskie, sądzę jednak, że wobec jego podstaw teoretycznych trzeba zachować pewną wstrzemięźliwość. Nie można sprowadzać statusu ontycznego wspólnoty tego typu, jak chcą nie-którzy teoretycy, do formacji dyskursywnej funkcjonującej w polu polityki, prowadzi to bowiem do zignorowania jednego z wymiarów istnienia narodu, jakim jest identyfi kacja narodowa, ważny kompo-nent tożsamości jednostek. Mam wrażenie, iż Miller ma skłonność tak właśnie traktować tożsamości narodowe opozycyjne w stosunku do imperium, trudno to jednak stwierdzić z całą pewnością, nie po-dejmuje on bowiem problematyki tożsamości w ujęciu teoretycznym. W każdym razie sądzę, że o ile słusznie argumentuje on, iż wiek XIX był w dziejach Europy Środkowej i Wschodniej stuleciem właściwie jeszcze przednarodowym, o tyle nie docenia znaczenia nacjonalizmu jako projektu antyimperialnego w XX wieku. Nie dostrzega też tego, że projekt ten miał przede wszystkim charakter emancypacyjny oraz że identyfi kacja narodowa była już wtedy przez wielu ludzi (nie tylko przedstawicieli elit) przeżywana jako ważny, a czasem nawet główny element ich tożsamości, nadający sens ich działaniu i całościowemu postrzeganiu rzeczywistości społecznej.

8 Wokół tego poglądu wśród współczesnych historyków ukraińskich panuje niemal konsensus. Reprezentują go nie tylko historycy, pod względem metodologicznym i pojęciowym, a nawet frazeologicznym, całkiem jeszcze radzieccy, Walerij Smolij i Walerij Stepankow, autorzy tomu dotyczącego XVII wieku, wchodzącego w skład piętnastotomowej syntezy dziejów Ukrai-ny opracowanej przez zespół z Instytutu Historii Ukrainy NANU (Українська національна революція XVII ст. (1648-1676 рр.), Київ 1999), ale także znana zwolenniczka historii antropo-logizującej i promotorka badań mikrohistorycznych na Ukrainie – Natalia Jakowenko (Нарис історії середньовічної та ранньомодерної України, Київ 2006).

9 R. Brubaker, Nacjonalizm inaczej. Struktura narodowa i kwestie narodowe w Nowej Europie, War-szawa–Kraków 1998; M. Billig, Banalny nacjonalizm, Kraków 2008; J. Kilias, Wspólnota abstrakcyj-na. Zarys socjologii narodu, Warszawa 2004.

10 Zob. A. Kłoskowska, Kultury narodowe u korzeni, Warszawa 1996.

Page 44: Treść Rocznika

44 Tomasz Stryjek

W kontekście przytoczonej krytyki sposobów pisania o przeszło-ści Miller podjął inicjatywę organizowania debat historyków z róż-nych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, przeciwnych dominacji w historiografi i paradygmatu narodowego. W roku odbył cykl sześciu rozmów z historykiem ukraińskim Heorhijem Kasjanowem na temat historycznych relacji Rosji i Ukrainy od powstania Chmiel-nickiego po czasy współczesne. Jako pokaz zastosowania podejścia dekonstruktywistycznego do narracji narodowej dialogi te udały się wyśmienicie. Przekonania Kasjanowa także wpisują się w nurt kryty-ki tendencji do nacjonalizacji dziejów we współczesnej historiografi i. W tej sytuacji rozmówcom łatwo było znaleźć wspólny język. Histo-ryk ukraiński nie podjął próby całościowego uzasadnienia koncepcji dziejów Ukrainy XVII-XX wieku jako osobnego od imperium przed-miotu badań. Nie zdołał też (choć starał się kilkakrotnie) nakłonić rosyjskiego kolegi do równie krytycznego rozbioru neoimperialnej narracji współczesnej historiografi i rosyjskiej, co nacjonalizacyjnej narracji historyków ukraińskich.

W rozmowach tych nie było zatem pełnej symetrii. Dużo trud-niej byłoby Millerowi porozumieć się ze zdecydowaną większością historyków ukraińskich, w tym także takich, którzy – jak np. Jaro-sław Hrycak – podzielają jego modernistyczne przekonania o na-rodzie i nacjonalizmie oraz niedeterministyczne założenie o biegu dziejów. Różnica między Millerem a wieloma spośród tych współ-czesnych historyków ukraińskich, których interpretacje są przezeń kwestionowane, nie polega na tym, że ukraińscy badacze odnoszą się do rzeczywistości wyimaginowanej, on zaś do faktycznej (a więc tylko rosyjski historyk spełnia profesjonalne wymogi warsztatowe, nie prekonfi gurując swego rozumowania jakimś pierwotnym przeko-naniem). W dziejach Ukrainy XX wieku niewielkie znaczenie przy-pisuje Miller próbom zdobycia niepodległości w walce z imperium, podczas gdy dla historyków ukraińskich stanowią one węzłowe mo-menty wydarzeń historii najnowszej, i jako takie właśnie budują ramy interpretacyjne całego stulecia. Można uważać, że zbytnio preferują

11 Zob. Я. Грицак, Нарис історії України. Формування модерної нації XIX-XX століття, Київ 1996 (wyd. polskie skrócone: Historia Ukrainy 1772-1999. Narodziny nowoczesnego narodu, Lub-lin 2000); tenże, Ukraina. Przewodnik Krytyki Politycznej. Z Jarosławem Hrycakiem rozmawia Iza Chruślińska, wstęp A. Michnik, Warszawa 2009; Y. Hrytsak, On Sails and Gales, and Ships Sailing in Various Directions. Post-Soviet Ukraine, „Ab Imperio”, 2004, no. 1, s. 230-253.

Page 45: Treść Rocznika

45Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

oni jedną perspektywę dziejową, czynią tak jednak nie dla rozszerze-nia terytorialnych granic „własnej” historii, lecz dlatego, że zakładają, iż inny bieg wydarzeń – oderwanie się Ukrainy od imperium w latach - czy - – był w XX wieku prawdopodobny, sądzą także nie bez podstaw, że byłoby to dla jej ludności lepsze rozwiąza-nie. Jeśli twierdzą oni, iż jedyną przyczyną fi aska akcji niepodległoś-ciowej była wówczas imperialna przemoc, to niewątpliwie popełniają grzech historycznego redukcjonizmu, jeśli utrzymują jednak, że był to czynnik sprawczy nie jedyny, natomiast decydujący, wyrażają po-gląd naukowo uprawniony. Wielu ukraińskich historyków interpre-tuje więc wydarzenia XX wieku z punktu widzenia nie tyle rzeczy-wistości wyimaginowanej, co postulowanej, jednak postulowanej nie tylko przez nich samych, czy przez garstkę osamotnionych polityków – jak to na ziemiach Ukrainy należących do imperium carskiego fak-tycznie było przed rokiem – lecz przez znaczną część inteligen-cji, a w zachodniej części kraju także przez inne grupy społeczeństwa ukraińskiego.

Jak się wydaje, u podłoża Millerowej interpretacji historii Ukrainy XX wieku tkwi pewne, nigdzie niewyeksplikowane wprost, przeko-nanie. Sprowadza się ono do sądu, że skoro Ukraina pozostała pod rządami imperium aż do roku, to znaczy, że czynniki wiążące ją z Rosją wykazały większą siłę oddziaływania niż czynniki oddzie-lającej ją od niej, przy czym najważniejsze z nich były tożsamość kulturowa i losy historyczne jednoczące Ukraińców ze wschodnim sąsiadem. Przy takim założeniu czynnik przemocy – rozumianej nie tylko jako bezpośrednie represje (trzeba się z autorem zgodzić, iż sto-sowano je w ZSRR wobec Ukraińców nie we wszystkich okresach i z różnym natężeniem), lecz także brak wolności słowa (występu-jący zawsze) i w konsekwencji zablokowanie debaty publicznej nad alternatywnymi wyborami przyszłości przez Ukrainę – „przesuwa” się na zbyt daleki plan w wyjaśnieniu, dlaczego kraj ów pozostał do roku częścią imperium radzieckiego. Zgadzam się z tym, że wy-jaśnienia, jak Lenin zdobył władzę na Ukrainie w , a Stalin od-

12 Poza otwarcie antyradzieckim ruchem niepodległościowym funkcjonującym od 1918 roku do połowy lat pięćdziesiątych na ziemiach zachodniej Ukrainy, a później na emigracji, do zwolen-ników niepodległości trzeba także zaliczyć narodowych komunistów w latach dwudziestych i na początku trzydziestych XX wieku, formację polityczną, którą zniszczono represjami stali-nowskimi.

Page 46: Treść Rocznika

46 Tomasz Stryjek

zyskał ją w roku, nie mogą polegać wyłącznie na wskazaniu na militarną siłę Armii Czerwonej (w pierwszym przypadku bolszewicy potrafi li najskuteczniej zadowolić chłopów, w drugim hitlerowski re-żim okupacyjny okazał się jeszcze bardziej nieludzki niż stalinowski). Faktem jednak pozostaje, że w obu przypadkach to ostatecznie im-perium pozbawiło Ukraińców prawa realizacji własnej drogi niepod-ległościowej.

Dyskutując z Kasjanowem o Ukrainie w XX wieku, Miller nie kwapi się konsekwentnie zastosować perspektywę konstruktywistyczną, co prowadziłoby z jednej strony do uznania wysiłków formacyjnych elit niepodległościowych za „naturalny” element procesu narodotwór-czego (parokrotnie nawet sugeruje ich „sztuczność”, wskazując na to, iż były inspirowane przez antyrosyjską politykę państw centralnych w czasie I wojny światowej, oraz na antyradziecką politykę Polski międzywojennej), z drugiej do dostrzeżenia, iż od lat trzydziestych konsekwentną politykę formacyjną wobec Ukraińców prowadziły także władze imperium, przy czym miały do dyspozycji środki po wielokroć większe niż jakiekolwiek inne władze w historii tego kraju. Z prac Millera wynika, iż istnienie imperium wpłynęło hamująco na proces budowy narodu rosyjskiego (o czym piszę w ostatniej części artykułu). Mimo to nie chce on przyznać naukowej prawomocności takiego samego wniosku w odniesieniu do dziejów najnowszych na-rodu ukraińskiego. Wręcz przeciwnie – Miller podkreśla, iż uznanie przez bolszewików w Ukraińcach narodu odrębnego od Rosjan oraz utrzymanie struktury federacyjno-narodowościowej ZSRR przez cały okres jego istnienia wzmocniły tożsamość narodową Ukraiń-ców. Rozumowanie to brzmi przekonująco, jeśli uznamy, iż nie było alternatywy dla pozostawania Ukrainy w imperium. Staje się co naj-mniej wątpliwe, jeśli przyjmiemy, iż Ukraina mogła rozwijać się w XX wieku jako państwo narodowe podobną drogą, jak jej zachodni są-siedzi. Dodajmy, iż jego krytycyzm wobec konstruktywistycznych

13 Россия-Украина: как пишется история. Беседа Алексея Миллера и Георгия Касьянова, часть 5, Первая мировая (http://www.polit.ru/analytics/2009/07/02/worldwar.html) (15.06.2010).

14 Россия-Украина: как пишется история. Беседа Алексея Миллера и Георгия Касьянова, часть 4, Между Гражданской и Второй мировой (http://www.polit.ru/analytics/2009/06/18/ukr.html) (15.06.2010).

15 Miller ma oczywiście rację w tym, że Lenin i Stalin, w przeciwieństwie do rządu carskiego, uznali Ukraińców za odrębny naród, nie zaś za regionalną, małoruską, postać „wielkiego narodu rosyj-skiego”. Tamże. Jedyna alternatywa, którą dla XX-wiecznych dziejów Ukrainy jest skłonny Miller

Page 47: Treść Rocznika

47Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

wysiłków, jakie podejmuje się współcześnie w przestrzeni dawnego ZSRR dla kształtowania narodów, dotyczy elit ukraińskich, nie łączy się natomiast z elitami dzisiejszej Rosji, w tym z kierownictwem pań-stwa.

We wspomnianym cyklu rozmów Miller i Kasjanow nie biorą też pod uwagę obecnej dysproporcji potencjału miejsc pamięci obu państw i nie analizują, w jaki sposób faktycznie wpływa on na kształ-towanie tożsamości Rosjan i Ukraińców. Rosja w spadku po carskim i radzieckim imperium odziedziczyła pełną „infrastrukturę” pamięci (muzea, pomniki, rytuały obchodzenia świąt państwowych), Ukra-ina musiała na nowo przemyśleć, co z tej spuścizny zachować i je-dynie przeformułować, co zaś odrzucić i budować od nowa. W tej sytuacji niektóre inicjatywy władz ukraińskich z zakresu polityki pa-mięci, którym rzeczywiście towarzyszy jednostronność interpreta-cji, primordialistyczne myślenie o narodzie etc., mogą łatwo stać się przedmiotem krytyki akademickich historyków. Rosja jest w innym położeniu. Dysponuje dziedzictwem imperialnym, które – jak słusz-nie rozmówcy uważają – nie powinno być uznawane za dziedzictwo tylko narodu rosyjskiego. Ale czy współczesnym Rosjanom, gdy od-wiedzają muzea i podziwiają pomniki upamiętniające historię impe-rium, nie towarzyszy przede wszystkim poczucie dumy z osiągnięć i chwały własnego narodu?

Pominięcie tej dysproporcji przez dyskutantów powoduje, że ich rozmowa toczy się w pewnej abstrakcji od realiów tożsamościowych. Miller pozostaje przekonany, iż stroną prowokującą nacjonalizację historiografi i są historycy ukraińscy i władze Ukrainy, historycy ro-syjscy natomiast jedynie „akceptują” narzucone reguły gry, odpo-wiadając na zewnętrzne wyzwanie. Wprawdzie przytacza przykłady pokazujące, iż w jego ojczyźnie także dochodzi do deformacji obrazu przeszłości, ale jednak nie komentuje dyskursu historycznego samej

rozpatrywać, polega na rozważeniu, czy radziecka polityka narodowościowa spowodowała w tożsamości obywateli ZSRR zmiany głębsze, sprzyjając wzajemnemu postrzeganiu się przez Rosjan i Ukraińców jako przedstawicieli oddzielnych narodów, niż by to nastąpiło w przypadku sprawowania w XX wieku władzy w Rosji przez liberałów czy umiarkowanych socjalistów. Jego zdaniem nie doszłoby wówczas do całkowitego odrzucenia projektu „wielkiego narodu rosyj-skiego” i w efekcie uznania odrębności Białorusinów i Ukraińców. Wniosek Millera jest więc taki, że pozostawanie w imperium radzieckim rodziło dla Ukraińców skutki lepsze niż inne prawdo-podobne rozwiązania. Наследие империй и будущее России, ред. А. И. Миллер, Москва 2008, s. 48.

Page 48: Treść Rocznika

48 Tomasz Stryjek

władzy. Symptomatyczna jest jego odpowiedź na uwagę Kasjanowa, twierdzącego, że w Rosji w pierwszej dekadzie XXI wieku doszło do powstania neoimperialnej narracji historycznej, charakteryzującej się m.in. włączeniem do przedmiotu wykładu wszystkich dawnych ziem imperium oraz rehabilitacją okresu radzieckiego. Miller zgadza się w kwestii częściowej rehabilitacji stalinizmu, jednak nie w ocenie ogólniejszej tendencji zmian, jego zdaniem bowiem w historiografi i rosyjskiej postępuje nacjonalizacja, a nie powrót paradygmatu im-perialnego. Utrzymuje, iż takie wypowiedzi ofi cjalne, jak stanowisko Dumy Państwowej wobec sytuacji Rosjan na Krymie, podważające suwerenność Ukrainy na półwyspie, nie są wyrazem neoimperiali-zmu, lecz rosyjskiego irredentyzmu. Uważa, że nostalgia za czasami radzieckimi we współczesnym społeczeństwie rosyjskim ma jedynie charakter socjalny, nie wiąże się natomiast z odrodzeniem nastrojów imperialnych. Przekonania te pokazują, iż autor ów dostrzega tylko niektóre aspekty przemian społecznych w Rosji współczesnej, jego oceny zaś zadziwiają zbytnim optymizmem.

* * *

Praca zbiorowa Наследие империй и будущее России, wydana pod redakcją Millera w roku, powstała z zamiarem przemyślenia wpływu imperialnego dziedzictwa na różne dziedziny życia współ-czesnej Rosji i jej stosunków z innymi państwami należącymi do przestrzeni nazywanej русским миром – obszarem, którego miesz-kańcy czują się związani z rosyjską kulturą i używają języka rosyjskie-go. Na podstawie opublikowanych w tomie tekstów Millera można zrekonstruować jego przekonania na temat postulowanego kierun-ku rozwoju Rosji. Składają się na nie: nienaruszalność terytorium państwa, demokratyzacja, respektowanie praw człowieka i praw obywatelskich, pogłębienie relacji wzajemnych zobowiązań między państwem a obywatelami oraz modernizacja, realizowana nie w wa-riancie „oblężonej twierdzy”, lecz otwartości na współpracę między-

16 Россия-Украина, часть 5, Первая мировая.17 Krytyczną analizę całości tego zbioru publikacji socjologów, kulturoznawców i demografów,

w tym także tekstów Millera, przedstawił Andrij Portnow – A. Πортнов, Російська україністика і привиди „Русского мира”, w: tenże, Між „Центральною Європою” та „Русским миром”: Сучасна Україна у просторі міжнародних інтелектуальних дискусій, Київ 2009, s. 27-63.

Page 49: Treść Rocznika

49Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

narodową. Modernizację Rosji, opartą na założeniu, że podziela ona główne wartości Zachodu i wybiera go jako swego podstawowego partnera, rekomenduje on władzom kraju, zauważając jednocześnie, iż częściej postępują one jednak tak, jak gdyby traktowały kraje tej części świata jako przeciwnika i opowiadały się za poszukiwaniem własnej drogi rozwoju.

W związku z wyzwaniem modernizacji, w rozważaniach Millera występuje interesująca komparatystyczna perspektywa sytuacji post-imperialnej. Stwierdza on, iż współczesna Rosja nie ma oparcia ze-wnętrznego dla przeprowadzenia społeczeństwa przez okres kryzysu. Inaczej niż Francja i Wielka Brytania, Rosja straciła imperium, zanim ukształtowała demokrację. Dotychczasowe przypadki udanych de-mokratycznych transformacji krajów posttotalitarnych wskazują na duże znaczenie partnera zewnętrznego (dla powojennych Niemiec i Japonii były nim Stany Zjednoczone, dla państw bałtyckich w latach dziewięćdziesiątych Unia Europejska). Rosja jest jednak zbyt duża, zauważa Miller, by jakikolwiek partner podjął się roli gwaranta jej drogi do standardów wysoko rozwiniętych państw współczesnego Zachodu. Rosyjski badacz jest też przekonany, iż wraz z przemia-nami wewnętrznymi powinna nastąpić weryfi kacja radzieckiej dok-tryny bezpieczeństwa międzynarodowego Rosji. W tej dziedzinie należy odstąpić od polityki neutralizowania wszelkimi dostępnymi środkami wszystkich występujących w otoczeniu zagrożeń wojen-nych, prowa dzi to bowiem do pogorszenia, a nie do poprawy bezpie-czeństwa międzynarodowego.

Główna kwestia, jaką rozważają w tym tomie Miller oraz Wale-rij Tiszkow, dyrektor Instytutu Etnologii i Antropologii Rosyjskiej Akademii Nauk, dotyczy narodu i imperium we współczesnej Ro-sji. Autorzy ci różnią się w odpowiedzi na pytanie o stopień rozwoju współczesnego narodu rosyjskiego. Tiszkow rozumie go jako wie-loetniczną wspólnotę obywateli dzisiejszej Rosji. Uznaje, że w du-żej mierze powstał on już w XIX wieku, zaś radziecka polityka in-stytucjonalizacji i terytorializacji etniczności odegrała w procesie jego kształtowania negatywną, opóźniającą rolę. Odrzuca pogląd, iż ZSRR był przede wszystkim imperium, a nie rosyjskim państwem

18 А. Миллер, Наследие империй: инвентаризация, w: Наследие империй, s. 48, s. 11-12.19 Tamże, s. 14-18.

Page 50: Treść Rocznika

50 Tomasz Stryjek

narodowym. W charakterze analogii dla współczesnej Rosji przywo-łuje procesy powstawania narodów obywatelskich w USA, Kanadzie , Australii. Tiszkow traktuje stanowisko obecnych władz państwa w kwestii narodu rosyjskiego jako zbieżne z własnym. Postuluje także zniesienie poradzieckiej struktury terytorialno-etnicznej jako anachronicznej i uprzywilejowującej grupy etniczne, które z reguły stanowią niewielką mniejszość w poszczególnych jednostkach ad-ministracyjnych. Stawia on zarzut Millerowi, że nie wyciąga osta-tecznych wniosków z przekonania, iż nacjonalizm jest dyskursem, a nie realistyczną wspólnotą. Zdaniem Tiszkowa, Miller dostrzega jedynie istnienie nacjonalizmu rosyjskiego w sensie etnicznym (rus-skij), nie docenia natomiast tego, że ideologia państwa narodowego (rossijskij) faktycznie jednoczy dziś mieszkańców Rosji bez względu na ich etniczność.

W tej polemice racje Millera zdecydowanie przebijają, moim zda-niem, argumenty jego antagonisty. Historyk ów przyjmuje bowiem także anglosaską koncepcję narodu, jednak w przeciwieństwie do Tiszkowa ze wszystkimi jej konsekwencjami. Wie, iż zgodnie z nią naród nie może powstać bez społeczeństwa obywatelskiego, to zaś w pełni rozwinąć się bez liberalnej demokracji. Takiej wspólnoty – wyjaśnia autor – we współczesnej Rosji jeszcze nie ma. Nie wy-starczy przesunąć etniczności na drugi plan i zadeklarować przyna-leżność do narodu wszystkich obywateli państwa, by doszło do jego ukształtowania. Jednocześnie Miller wie również, że przywoływana jeszcze czasem w naukach społecznych typologia narodów europej-skich, dzieląca je na polityczne (obywatelskie – zachodnie) i etnicz-ne (kulturowe – wschodnie), nie wytrzymała próby czasu. Wśród współczesnych badaczy narodu i nacjonalizmu przeważa przeko-nanie, że nawet narody uważane za prawzory typu obywatelskiego (Francja, Wielka Brytania, Ameryka) nie powstałyby i nie kontynuo-wałyby swego istnienia bez czynnika kulturowego, w tym bez symbo-li, bez własnych obyczajów, bez miejsc pamięci, bez dumy z osiągnięć przodków, czyli tego wszystkiego, co ma zakorzenienie w przeszło-ści i czym żywi się przekonanie ludzi o unikalności ich wspólnoty. Tak więc na pytanie: czego dziś potrzebuje Rosja, by stać się narodem – ruskości czy rosyjskości? Miller odpowiada, i ma w tym słuszność,

20 В. Тишков, Что есть Россия и российский народ, w: tamże, s. 455-491.

Page 51: Treść Rocznika

51Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

że jednego i drugiego. Znaczy to, że kształtujący się naród rosyjski pozostanie heterogeniczny, jednak jego „ruski” trzon – otwarty na obywateli o innej etniczności – ma zachować rolę nadającą charakter kulturowy państwu rosyjskiemu.

Podobnie jak Tiszkow, Miller opowiada się natomiast za likwi-dacją terytorialnego i instytucjonalnego dziedzictwa radzieckiej et-niczności. Jego zdaniem utrzymywanie obecnego stanu administra-cyjno-prawnego Rosji uprzywilejowuje elity „tytularnych” narodów poszczególnych republik. Wskutek tego prawa mieszkających w nich Rosjan nie są wystarczająco chronione, to zaś z kolei prowokuje roz-wój etnicznego rosyjskiego nacjonalizmu i zaostrza podziały narodo-wościowe. Ten jego postulat opiera się na założeniu, iż prawo do sa-mostanowienia we współczesnym świecie powinno przysługiwać nie wspólnotom etnicznym, lecz wyłącznie obywatelskim. Jednak, doda-je Miller, jeśli współczesna Rosja chce odmówić wyłącznego prawa do terytorium mniejszościom narodowym, to musi także odmówić samym Rosjanom prawa do wyłączności na terytorium Rosji. Jego zdaniem zniesienie terytorialnych jednostek etnicznych musiałoby być poprzedzone wprowadzeniem wiarygodnego dla przedstawicieli mniejszości nowego systemu ochrony ich praw. Trudno odmówić słuszności tej propozycji, trzeba jednak zarazem zauważyć, iż jej rea-lizacja stawia i Rosjanom o „ruskiej” tożsamości, i przedstawicielom mniejszości bardzo wysokie wymagania. Po raz kolejny w tych roz-ważaniach wraca tu pytanie o rolę historiografi i i pamięci w polityce. Czy władze Rosji mogłyby dokonać tak głębokiej reformy ustrojowej państwa bez przeprowadzenia publicznej debaty i zajęcia w niej sta-nowiska przynajmniej dopuszczającego krytyczną ocenę panowania imperium nad ziemiami etnicznie nierosyjskimi?

Wśród przeszkód, które utrudniają współcześnie budowę narodu w Rosji, na pierwszym miejscu umieszcza jednak Miller nie radzie-ckie dziedzictwo instytucjonalne czy mentalne, lecz słabość społe-czeństwa obywatelskiego. Jednocześnie aksjomatem jest dla niego to, że we współczesnej Rosji naród można zbudować tylko z pań-stwem, nie zaś w opozycji do niego. To przekonanie trzeba uznać za kluczowe dla całego jego sposobu myślenia o współczesności

21 А. Миллер, Нация как рамка политической жизни, w: tamże, s. 492-525.22 Tamże, s. 525.

Page 52: Treść Rocznika

52 Tomasz Stryjek

i przeszłości Rosji w XVIII-XX wieku. Jak sądzę, wynika ono nie tyl-ko z przesłanek teoretycznych, ale także z krytycznego sądu o roli inteligencji rosyjskiej w dziejach kraju, głównej siły opiniotwórczej, która słusznie dążyła do upodmiotowienia społeczeństwa w opozy-cji do autokratycznej władzy, lecz czyniła to tak zapamiętale, że albo żądała zmian politycznych wykraczających poza granice możliwego, albo nawet skłonna była zanegować państwo w ogóle. Formułując postulat, by budować naród z państwem, a nie przeciw niemu, zgła-sza Miller gotowość do dialogu ze współczesnymi władzami Rosji, zajmuje miejsce konstruktywnego krytyka, a nie antagonisty funk-cjonującego systemu. Wynika to z jego koncepcji zasad prowadzenia debaty publicznej, którą rozumie jako istotę demokracji i jednocześ-nie ważną formę istnienia narodu – powinni w niej brać udział na równych prawach wszyscy uczestnicy akceptujący fundamentalne podstawy porządku konstytucyjnego. Z tego punktu widzenia Mil-ler gani wszelkie próby zawłaszczania dyskursu o narodzie przez po-szczególne siły polityczne, co następuje wtedy, gdy odmawiają one partnerom/rywalom prawa do udziału w rozmowie. Jego zdaniem tendencja ta jest widoczna i w koncepcji programowej prezydenckiej partii „Jedna Rosja” ( rok), i w propozycji opozycyjnych libera-łów, by tworzyć „alternatywne informacyjne środowisko sieciowe”, tj. taką przestrzeń dialogu, do której obecne władze Rosji nie byłyby dopuszczone.

Te przekonania Millera pozwalają zarysować jego wizerunek jako państwowca, który nie jest tylko badaczem „zamkniętej przeszłości” i analitykiem dyskursów, lecz także obywatelem odczuwającym od-powiedzialność za losy swej rosyjskiej ojczyzny. Choć dostrzega on, jak widzieliśmy, wagę wyzwań, przed jakimi stoją władze współczes-nej Rosji, gdy występuje w debacie publicznej przybiera raczej pozę sceptyka, który widzi źródła zła przede wszystkim nie we własnym kraju, lecz u sąsiadów. Dobrze widać to w jego serii wypowiedzi na temat polityki historycznej Polski, Ukrainy i państw bałtyckich z lat -. U ich podłoża legło przekonanie, iż tylko te kraje prowa-dzą politykę tego typu, Rosja tego nie czyni, a jedynie pozostaje ich ofi arą, została bowiem obsadzona w roli głównego Obcego w inter-pretacjach dziejów narodowych.

23 Tamże, s. 498-503, 511.

Page 53: Treść Rocznika

53Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

Autor przedstawił typologię, zgodnie z którą oddzielił politykę historyczną od polityzacji historii oraz polityki pamięci. W prze-ciwieństwie do tamtych dwu uznał politykę historyczną za zjawisko nowe, występujące tylko w krajach demokratycznych i pluralistycz-nych, charakteryzujące się dążeniem do zdominowania debaty nad przeszłością przez siły znajdujące się przy władzy i wykorzystujące do tego zasoby państwa. Głównym narzędziem tej polityki stały się, jego zdaniem, instytuty pamięci narodowej, muzea ofi ar reżimów komu-nistycznych, specjalne uchwały parlamentów. W interpretacji Millera celem zwolenników polityki historycznej u zachodnich sąsiadów Ro-sji jest heroizacja i martyrologizacja własnej historii, co powoduje jej ukierunkowanie na zewnątrz kraju, rzeczywistym motywem jest jed-nak osiągnięcie trwałej przewagi nad wewnętrznymi przeciwnikami. Głównymi wykonawcami takiej polityki w krajach regionu po roku mieli być, według niego, Lech i Jarosław Kaczyńscy w Polsce oraz Wiktor Juszczenko na Ukrainie. Miller przytoczył m.in. takie przy-kłady jej uprawiania, jak: posługiwanie się przez rządzących w Polsce teczkami osobowymi z archiwów Służby Bezpieczeństwa (obecnie w zbiorach IPN) dla wyeliminowania rywali czy przejęcie kontroli nad archiwami służb bezpieczeństwa Ukrainy przez zwolenników an-tyrosyjskiej, nacjonalistycznej wersji historii Ukrainy w XX wieku.

W swej krytycznej interpretacji „wojny o historię” we współczes-nej Europie Środkowej i Wschodniej Miller dostrzegł także niepo-kojące tendencje w Rosji, uznał je jednak za nierównorzędne oraz tłumaczył, że albo wynikają z niepowiązanej wprost z kontekstem międzynarodowym logiki kształtowania przez władze autorytarne-

24 Zdaniem Millera polityzacja historii to zjawisko nieuniknione. Polega ona na poddawaniu się przez historyków politycznemu ciśnieniu współczesności (poglądom wyrażanym w debacie, interesom poszczególnych aktorów etc.). Zjawisko to historycy mogą jego zdaniem ograniczać, oczywiście, o ile mają dość woli, by stale analizować uwarunkowania, w których funkcjonują. Z kolei polityka pamięci to normy i praktyki regulujące pamięć zbiorową (formy upamiętnienia przeszłości, polityka wobec kombatantów, dostęp do archiwów, standardy i treści nauczania historii w szkołach, zasady fi nansowania badań przez państwo). Prowadzi ją każde państwo (jest mu ona niezbędna), które w jej ramach obok polityki zapamiętywania uprawia także poli-tykę zapominania – wykład Millera pt. Историческая политика: update, wygłoszony w Mos-kwie w ramach programu „Wykłady otwarte polit.ru” 22 października 2009 roku (http://www.polit.ru/lectures/2009/11/05/istpolit.html) (15.06.2010).

25 Wykład Millera pt. „Историческая политика” в Восточной Европе: плоды вовлеченного наблюдения, wygłoszony w Moskwie w ramach programu „Wykłady otwarte polit.ru” 24 kwiet-nia 2008 roku (http://www.polit.ru/lectures/2008/05/07/miller.html) (15.06.2010).

Page 54: Treść Rocznika

54 Tomasz Stryjek

go modelu państwa, albo są formą reakcji obronnej na ofensywną politykę historyczną Ukrainy, Polski i państw bałtyckich. W pierw-szym przypadku podniósł sprawę dążenia władz do zapewnienia dominującej pozycji na rynku podręczników szkolnych z serii pod redakcją A. W. Filippowa i A. A. Daniłowa, zawierających m.in. prze-wartościowanie oceny roli historycznej Stalina jako mądrego strate-ga wojennego i „wielkiego menadżera” procesów modernizacji Rosji w XX wieku. W tej sprawie, przyznał Miller, władze zaangażowały się w inicjatywę wyczerpującą znamiona polityki historycznej, zrobiły to jednak jednorazowo. Przejawem reakcji obronnej w Rosji był na-tomiast, jak uważa, wzrost liczby publikacji o historii zawierających interpretacje ksenofobiczne, wyrażające kompleks „oblężonej twier-dzy” w myśleniu Rosjan o ich relacjach z innymi narodami. Wydaw-nictw, które były za to odpowiedzialne, rosyjski historyk nie wiązał jednak z władzami kraju. Utrzymywał, iż we współczesnej Rosji doszło wprawdzie do powstania autorytarnego modelu władzy, ale jednak w wersji „miękkiej”. Dzięki temu, argumentował, możliwa jest taka sytuacja, że historycy (z wyjątkiem autorów wspomnianej serii) „obsługują” głównie społeczeństwo, a nie władzę i głoszoną przez nią ideologię.

O tym, iż Miller daleki jest od konfrontacyjnej logiki w sporach o historię między Rosją a jej sąsiadami, świadczy jego stanowisko w sprawie katyńskiej. Choć kwalifi kację Katynia przez władze Rze-czypospolitej Polskiej jako zbrodnię ludobójstwa ocenia on jako akt polityczny, to uważa, że Rosja nie powinna reagować podnoszeniem kwestii śmierci w Polsce kilkudziesięciu tysięcy jeńców radzieckich z wojny roku. Powinna natomiast zająć się upowszechnieniem wiedzy na temat zbrodni katyńskiej oraz osądzić ją etycznie, co było-by częścią wielkiego wyzwania w kwestii uporania się rosyjskiej opi-nii publicznej ze zbrodniczym charakterem reżimu stalinowskiego. Utrzymuje on, iż to społeczeństwo powinno „zgłosić zamówienie” na nową narrację o dziejach okresu radzieckiego, jak dotąd bowiem występowało tylko zamówienie państwowe, nie wskazuje jednak, kto i w jaki sposób miałby podnieść tę kwestię w Rosji, jak budować w niej w szerokiej skali przestrzeń debaty, która zaowocuje zmianą stosun-ku obywateli do wydarzeń XX wieku. W każdym razie nie przypisuje

26 Tamże.

Page 55: Treść Rocznika

55Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

Miller tej roli profesjonalnym historykom. Jego zdaniem powinni oni przedstawiać obrazy przeszłości wolne od politycznego kontekstu teraźniejszości, a więc opowiadać o przeszłości w taki sposób, w jaki on sam uczynił to w swych dotychczasowych publikacjach. Innymi słowy, broni konsekwentnie statusu nauki niezaangażowanej.

W tym miejscu możemy ujrzeć główną słabość sposobu myślenia Millera o problemach postimperialnej Rosji, w tym o wyzwaniu, ja-kim jest budowa narodu na zasadzie współistnienia „ruskiej” i „rosyj-skiej” identyfi kacji jego członków. Wprawdzie docenia on znaczenie dyskusji o odpowiedzialności za wydarzenia XX wieku dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i całości przemian w Rosji w stronę dojrzałej demokracji, ale jednak nie akceptuje przekonania, że zaini-cjować ją, a następnie poprowadzić, powinni przede wszystkim hi-storycy, wyposażeni – a tego jemu samemu nie brakuje – w umiejęt-ność rozjaśniania trudnych problemów przeszłości temu odbiorcy, do którego ostatecznie ich praca jest adresowana.

Jak sądzę, bez zdecydowanego podjęcia przez historyków ról aktywnych publicznie intelektualistów w Rosji nie nastąpi przełom w pamięci historycznej społeczeństwa, a wraz z tym nie stworzy ono warunków do nowoczesnego rozwoju, zaś wolna debata pozo-stanie zjawiskiem „punktowym”, ograniczonym do elitarnych forów inteligenckiej dyskusji Moskwy i Petersburga. Odważne przewartoś-ciowanie przez nich ocen wydarzeń XX wieku oraz krytyka narracji dominujących w publikacjach popularnych i przekazie podręczni-kowym stworzyłyby „społeczne zamówienie” na nową narrację, co nie pozostałoby bez wpływu na dyskurs władzy i relacje Rosji z jej zachodnimi sąsiadami. Praca z pamięcią historyczną, w tym z prob-lemem odpowiedzialności, może się zakończyć sukcesem (w takim sensie, w jakim nastąpiło to w relacjach między krajami Europy Zachodniej) tylko wtedy, gdy będzie podejmowana równolegle we wszystkich krajach dawnego imperium. Wszakże współczesnej Rosji w tym dziele przypada rola szczególna – nie da się bowiem uciec od tego, iż w całej historii XIX i XX wieku to ona pozostawała rdzeniem imperium. Natural nie, nie chodzi tu o argumentację, zgodnie z któ-rą Rosjanie jako naród są winni zbrodni komunizmu, o rozdzielenie ról katów i ofi ar między poszczególne narody, o „unikalizację” hi-

27 Tamże.

Page 56: Treść Rocznika

56 Tomasz Stryjek

storii Rosji jako kraju „wiecznej” autokracji, przemocy i gwałcenia praw jednostki. Chodzi natomiast o to, że w sytuacji, w której w sto-sunkach między krajami byłego imperium przemiany pamięci histo-rycznej pozostają w stanie silnej współzależności, najwięcej zależy od największego. Dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że bez re-alizacji w Rosji mądrej strategii zmagań z dziedzictwem przeszłości, w krajach położonych na dawnych peryferiach imperium zwolennicy wyważonych interpretacji nie zdołają powstrzymać rozwoju jedno-stronnych ujęć i tendencji do politycznego manipulowania historią, a w konsekwencji w regionie nie dojdzie do poprawy stosunków mię-dzynarodowych.

Z całą pewnością dla takiej przemiany przede wszystkim potrzeb-ne są nie adresowane na zewnątrz gesty władz Rosji (których sporo obserwowaliśmy wobec Polski po kwietnia roku), ale – bo to one decydują o trwałości zmian – wypowiedzi jej środowisk opi-niotwórczych, aktorów społeczeństwa obywatelskiego. Jeśli chodzi o samego Millera i o polsko-rosyjskie spory o przeszłość, są zwiastu-ny, które pokazują, iż odstąpił on od jednostronnej interpretacji me-chanizmów oddziaływania polityki historycznej w relacjach między krajami Europy Środkowej i Wschodniej. Po wizycie premiera Putina na Westerplatte września roku Miller z konsternacją wyznał, iż jego teza o opóźnieniu rozwoju polityki historycznej Rosji w po-równaniu z sąsiadami przestała być aktualna. Zwrócił on ponadto uwagę na kolejne działania władz Rosji, wskazujące na to, że dostęp do wiedzy o przeszłości jest limitowany przez służby bezpieczeństwa, a wobec środowisk akademickich usiłuje się wprowadzić ogranicze-nia wolności badań naukowych. Na przykładzie tomu dotyczącego polskiej polityki zagranicznej w latach -, wydanego przez Służbę Wywiadu Zagranicznego Rosji z okazji wspomnianej rocz-nicy na podstawie zasobów tajnych archiwów, pokazał zjawisko – znane już wcześniej z działalności fundacji „Историческая память”

28 Секреты польской политики 1935-1945 гг. Рассекреченные документы Службы внешней разведки Российской Федерации, ред. Л. Соцков, Москва 2009. Według zapowiedzi rzecznika Służby Wywiadu Zagranicznego Siergieja Iwanowa i historyka Aleksandra Diukowa w tomie miały znaleźć się dowody na istnienie tajnych protokołów do polsko-niemieckiego paktu o nie-agresji z 1934 roku, które zakładały współpracę przeciwko ZSRR (informacja prasowa, „Gazeta Wyborcza”, 29.08.2009). Jednak gdy tom ukazał się 1 września, nie zawierał żadnych udokumen-towanych sensacji na temat stosunków polsko-niemieckich przed wybuchem II wojny świato-wej.

Page 57: Treść Rocznika

57Jakiej debaty o przeszłości potrzebuje Rosja?

Aleksandra Diukowa oraz takich wydawnictw książkowych, jak „Европа” , „Эксмо”, „Regnum” – polegające na wykonywaniu zamó-wienia władzy na oskarżycielskie publikacje pod adresem sąsiadów Rosji. Nowym typem działania władz w zakresie polityki historycznej była natomiast druga z przywołanych przez niego spraw: powołanie w maju roku komisji do spraw przeciwdziałania falsyfi kacjom historii Rosji przy prezydencie Miedwiediewie. Ton wypowiedzi Millera z października roku w porównaniu z jego wcześ-niejszymi ocenami był doprawdy alarmujący. Potencjał społeczeń-stwa w Rosji, by się takiej polityce można było przeciwstawić, ocenił jako zbyt słaby. W jego przekonaniu Rosja zrównała się z sąsiadami w stopniu politycznej manipulacji historią przez władze, skutki tego jednak mogły być po wielokroć bardziej niebezpieczne. Wszak, jak to ujął Miller, Rosja w porównaniu z Polską nie jest krajem demokra-tycznym, a w porównaniu z Ukrainą nie jest krajem w tym samym stopniu spluralizowanym.

Ostatnia z przywołanych wypowiedzi Aleksieja Millera była przy-kładem właśnie takiego głosu intelektualisty, który rosyjska opinia publiczna powinna usłyszeć. Formułując ją, wyszedł on poza ogra-niczenie pola widzenia, które powodowało wcześniej, iż dostrzegał przejawy zła przede wszystkim na zewnątrz własnego kraju. Jak jed-nak sprawić, by w sytuacji, w której wrażliwość społeczeństwa uśpił sukces materialny ostatniej dekady, a władza obrała kurs na przywró-cenie państwu statusu supermocarstwa, upowszechnić takie przeko-nania i wywołać w Rosji rzeczywiście szeroką debatę o przeszłości? Przed problemem tym stoją dziś te rosyjskie elity, które rzeczywiście chcą demokratycznej drogi rozwoju.

29 Trzeba dodać, iż dyrektor Instytutu Etnologii i Antropologii RAN Walerij Tiszkow, jako jedna z nielicznych osób pełniących funkcje kierownicze w strukturach rosyjskiej nauki, zastosował się do zalecenia komisji i zobowiązał podległych mu pracowników do składania na piśmie in-formacji o wszelkich znanych im falsyfi kacjach historii Rosji. Ten otwarty powrót do praktyki donosicielstwa oprotestowało wielu rosyjskich naukowców, w tym także sam Miller.

Page 58: Treść Rocznika
Page 59: Treść Rocznika

Andrzej Gil

Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

On the Way to the Empire. The Shaping of Russia till the Mid-Seventeenth Century

Imperialism has been inscribed in the history of Muscovy/Russia since the very beginning of its existence as an independent political entity. Its growth was reinforced by the Mongol-Tatar state, at the expense of other Ruthenian prin-cipalities. The Muscovite imperial concept was mainly based on competent making use of various processes and phenomena in Muscovy and its immedi-ate surroundings. It was a specifi c utilitarianism of ideas, exploiting everything that could bring any benefi t. Territorial gains and spreading spheres of infl u-ence were explained as if post factum; the very success was the most impor-tant, resulting in the spreading of the Grand Duke’s/Tsar’s power. The article presents the process of creating the Russian empire with particular interest in the reign of Ivan IV the Terrible and his successors – the Tsars: Fiodor , Boris Godunov, Vasili Shuyski and the fi rst Romanovs.

Droga, jaką przebyła Rosja od swej państwowej inicjacji w drugiej połowie wieku XIII pod postacią księstwa moskiewskiego, jednego z wielu udziałów licznie rozrodzonych Rurykowiczów, do osiągnięcia rangi światowego imperium, słusznie budzi pewne pytania. Dotyczą one przede wszystkim problemu, kiedy i w jakich okolicznościach narodził się jej imperialny status, a także, chociaż może w mniej-szym stopniu, w opozycji do kogo/czego miało to miejsce. Wbrew powszechnej tendencji, wywodzącej rosyjską państwowość wprost od Rusi Kijowskiej, bardziej zasadne wydaje się szukanie jej rodowo-

1 Ukształtował się następujący schemat, według którego ukazywane są początki Ro-sji: Słowianie Wschodni Ruś Kijowska najazd mongolski i Złota Orda (symbioza

Page 60: Treść Rocznika

60 Andrzej Gil

du w duchu koncepcji Henryka Paszkiewicza, wyrażonej najpełniej w jego pracy o początkach Rusi, gdzie zwraca on uwagę zarówno na mieszany (fi ńsko-słowiański) charakter osadnictwa na ziemiach bę-dących podstawą terytorium państwa moskiewskiego w jego wczes-nej fazie, jak i na silną zależność od systemu polityczno-gospodar-czego imperium mongolsko-tatarskiego. Ostatecznie konkludował on, że „Moskwa przejęła po Ordzie otaczający panującego kult boski, a także zmysł państwowy, walory organizacyjne i koncep-cje polityczne zakrojone na szeroką skalę. Tatarzy byli rzecznikami idei światowego pokoju, pokój ten (pax Mongolica) rozumieli jako wszechświatową federację państw i narodów pod swoim przewodni-ctwem. Wielcy książęta moskiewscy przejęli te ambitne plany Tata-rów, ale wytworzyli własny program, związali go z wyznawaną wiarą i oparli na politycznych tradycjach Bizancjum”. W takim rozumie-niu związek Moskwy ze staroruskim Kijowem ma raczej deklaratyw-ny i intencjonalny charakter i jest analogiczny do tego, jaki łączy np. Berlin z Akwizgranem czasów Karola Wielkiego czy Kair z Bagdadem czasów kalifatu. Symboliczny był tu rozpad teoretycznie wspólnej dla wszystkich ziem ruskich metropolii kijowskiej na dwie części i wy-dzielenie się w roku metropolii moskiewskiej. Sankcjonowało

rusko-mongolska) Moskwa. Zob. np. J. Martin, From Kiev to Muscovy: The Beginnings to 1450, w: Russia. A History, third edition, edited by G. L. Freeze, Oxford 2009, s. 1-30; R. Bartlett, A History of Russia, Houndmills–Basingstoke–Hampshire–New York 2005, s. 11-32 (rozdział: The Origins to 1300: Kiev and Sarai); C. Evtuhov, D. Goldfrank, L. Hughes, R. Stitles, A History of Russia: Peoples, Le-gends, Events, Forces, Boston–New York 2004, s. 1-157 (część: From Frontier to Tsardom: The Foun-dations of Russia, 750-1613). Ludwik Bazylow (Historia Rosji, wydanie czwarte poprawione i uzu-pełnione, współpraca: P. P. Wieczorkiewicz, Wrocław–Warszawa–Kraków 2005, s. 9) pisze wprost: „Historia Rosji w sensie etnicznym, kulturotwórczym i politycznym to przede wszystkim historia narodów wywodzących się z dawnych plemion wschodniosłowiańskich. [...] Terytorium, na którym w drugiej połowie IX w. powstać miało państwo staroruskie, a w parę stuleci potem rosyjskie, obejmuje w sensie możliwie najdokładniejszym całą Europę Wschodnią, a więc rów-ninne głównie obszary ograniczone północnym wybrzeżem Morza Czarnego, środkiem dorze-cza Dniestru i Prutu, linią Bugu i częściowo Niemna, następnie pionową niemal linią dzielącą Słowian Wschodnich od plemion bałtyckich i Estów aż do Zatoki Fińskiej i wielkich jezior pół-nocnych – Ładogi i Onegi”. W takim rozumieniu początków Rosji nie ma miejsca na jakiekolwiek subtelności, związane chociażby z dyskusją na temat bytu/niebytu „narodowości staroruskiej”, mającego przecież jak najściślejszy związek z zagadnieniem genezy Ukrainy i Białorusi. Na te-mat uwarunkowań badań nad historią Rusi Kijowskiej w Rosji przedrewolucyjnej i w Związku Radzieckim zob. pracę: Н. Юсова, „Давньоруська народність”: зародження і становлення концепції в радянській історичній науці (1930-ті–перша половина 1940-х рр.), Київ 2006.

2 H. Paszkiewicz, Początki Rusi, z rękopisu przygotował K. Stopka, Kraków 1996, s. 281-364 (wyd. angielskie: The Origin of Russia, London 1954).

3 Tamże, s. 362.

Page 61: Treść Rocznika

61Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

to istnienie dwóch kościelnych przestrzeni ruskich – pod świecką władzą monarchów litewsko-polskich i moskiewskich. Akt ten miał nie tylko znaczenie religijne, ale i polityczne, bowiem ze strony mo-skiewskiej zwieńczeniem było utworzenie w roku patriarchatu, dążącego do prymatu w całym świecie prawosławnym. Wyrazem tego było m.in. niekanoniczne poddanie prawosławnej metropolii kijowskiej jurysdykcji moskiewskiej w roku oraz późniejsza pe-netracja Bliskiego Wschodu pod hasłami jedności ortodoksji.

Lew Gumilow zauważył, że „już w początkach XIV wieku daw-na Ruś Kijowska zatonęła w niepamięci. Nie istniała już na Rusi ani jedność polityczna, ani etniczna. Ludzie pozostali, ale sam system władzy i organizacji stosunków międzyludzkich został defi nitywnie zrujnowany”. W związku z tym stara przestrzeń musiała zostać wy-pełniona nowymi treściami, z innymi aktorami i w innym sztafażu. Doszło wówczas do zapoczątkowania szeregu procesów mających wpływ na uporządkowanie obszarów przyszłego państwa/imperium rosyjskiego. Wśród nich niewątpliwie najważniejszą rolę odgrywały dwa zjawiska: otwarcie się na inne, zewnętrzne wzorce ideologiczne i administracyjno-państwowe, w tym wypadku dominujące mongol-sko-tatarskie (a po rozkładzie Złotej Ordy ogólnie stepowe) i niewąt-pliwie dużo słabsze (czy może wręcz śladowe) bizantyńskie, oraz

4 K. Chodynicki, Kościół prawosławny a Rzeczpospolita Polska. Zarys historyczny 1370-1632, Warszawa 1934, s. 49-72; B. Gudziak, Kryzys i reforma. Metropolia kijowska, patriarchat Konstantynopola i gene-za unii brzeskiej, tłum. H. Leskiw, A. Chrin, Lublin 2008, s. 245-273 (wyd. amerykańskie: Crisis and Re-form. The Kyivan Metropolitanate, the Patriarchate of Constantinople, and the Genesis of the Union of Brest, Cambridge, Mass. 1998); В. М. Луръе, Русское православие между Киевом и Москвой. Очерк истории русской православной традиции между XV и XX веками, Москва 2009, s. 23-233. O ro-syjskiej obecności na Bliskim Wschodzie zob. Н. Н. Лисовой, Русское духовное и политическое присутствие в Святой Земле и на Ближнем Востоке в XIX – начале XX в., Москва 2006 (zwłasz-cza rozdział: „Иерусалимский вектор” российской внешней политики, s. 34-70).

5 L. Gumilow, Od Rusi do Rosji, przeł. E. Rojewska-Olejarczuk, Warszawa 2009, s. 129.6 Przeświadczenie o silnym wpływie tradycji bizantyńskiej na Moskwę, wywodzone zwłaszcza

od skutków spowinowacenia się moskiewskich Rurykowiczów z Paleologami po przybyciu Zoe Paleolog do Moskwy i poślubieniu przez nią księcia moskiewskiego Iwana III, jest trwale obec-ne w literaturze (np. G. Hosking, Russia. People and Empire 1552-1917, London 1997, s. 5; tenże, Russia and the Russians. From Earliest Times to 2001, London 2001, s. 85; І. Шевченко, Україна між Сходом і Заходом. Нариси з історії культури до початку XVIII століття, перекл. М. Габлевич, ред. А. Ясіновський, Львів 2001, s. 99-118; J. Kazimierczyk, Zrozumieć Rosję. Uniwer-salizm w kulturze Rusi od IX do XVI wieku, Kraków 2008, s. 193-197). Jednakże bliższe przyjrzenie się ideologii moskiewskiej z drugiej połowy XV wieku oraz z wieku XVI nakazuje zweryfi kowa-nie myśli o dziedzictwie tradycji bizantyńskiej i jej adaptacji do rosyjskiej doktryny państwowej tego okresu jako podstawowego elementu konstytutywnego. Doktryna moskiewska szukała wówczas źródeł swej władzy znacznie dalej i dawniej, wywodząc ją jeszcze z czasów rzymskich.

Page 62: Treść Rocznika

62 Andrzej Gil

wytworzenie na ich bazie własnej ideologii, zdolnej do skupienia miejscowego potencjału wokół osoby władcy/dynastii oraz skiero-wania go do realizacji szerszych, ponadlokalnych celów. Wydaje się, że w dążeniach tych przeważał zwykły pragmatyzm władzy, w zależ-ności od okoliczności bądź na bieżąco „odziewany” w odpowiednie szaty, bądź też nazywany i używany dopiero „ex post”. Ofi cjalna dok-tryna państwowa nie opierała się zatem na stałych ideach, ale wręcz przeciwnie – generowała je w zależności od potrzeb i okoliczności, wykorzystując wszelkie dostępne wówczas środki, takie jak religia (prawosławie), jedność etniczna (prawdziwa czy rzekoma), pocho-dzenie i autorytet dynastii (legendy i rodowody) czy też wizja prze-szłości (ofi cjalne dziejopisarstwo).

Nieprzypadkowo zaakcentowano tu słabość bizantyńskiego od-działywania na Moskwę w sferze ideologii i – dodajmy – także jako państwowego wzorca. Księstwo moskiewskie budowało swą potę-gę w czasie, gdy świetność Bizancjum należała już do przeszłości. Czwarta krucjata i istnienie Cesarstwa Łacińskiego przerwały i tak już wątłą nić bizantyńskiej państwowości. Odrodzenie Cesarstwa Bizan-tyńskiego przez dotychczasowego władcę Cesarstwa Nicei, Michała VIII (), było tylko – z perspektywy dziejów – przedłużeniem ago-nii tego dziedzica starożytnego imperium. Bizancjum XIV i XV wie-ku nie miało Moskwie do zaproponowania niczego, co mogłoby dla niej stanowić wzór do naśladowania, czy tym bardziej ideologiczne oparcie. Przeciwnie, to kolejni bizantyńscy basileusowie tego okresu zwracali się do moskiewskich książąt z prośbą o jałmużnę czy pomoc militarną, odpłacając się tym, czym mogli – przede wszystkim popar-ciem w sferze religijnej. Przykładowo, około roku wielki książę

Zob. K. Chojnicka, Narodziny rosyjskiej doktryny państwowej. Zoe Paleolog – między Bizancjum, Rzymem i Moskwą, Kraków 2008. Według autorki „Wbrew [...] tezie o kształtowaniu się scentrali-zowanej państwowości rosyjskiej w oparciu o teorię o Moskwie jako Trzecim Rzymie, następcy Iwana III przyznawali się raczej do rodowodu rzymskiego. [...] W doktrynie ruskiej nade wszyst-ko unikano eksponowania wątków, według których Moskwa miała zajmować pozycję wtórną w stosunku do Konstantynopola [...]”. Tamże, s. 337. Podobnie uważał Edward L. Keenan, pisząc: „Niemożliwe jest na przykład dowiedzenie, że w przeciągu swego formotwórczego okresu (czyli w latach 1450-1500) moskiewska kultura polityczna doświadczyła wpływu – czy w formie, czy w treści – bizantyńskiej politycznej kultury bądź ideologii”. Е. Кінан, Російські історичні міти, видання друге, виправлене і доповнене, Київ 2003, s. 86.

7 J. Bonarek, Sytuacja Cesarstwa Bizantyńskiego w przededniu IV krucjaty, w: IV krucjata. Historia. Reperkusje. Konsekwencje, red. Z. J. Kijas OFMConv, M. Salamon, Kraków 2005, s. 31-53; J. Harris, Bizancjum i wyprawy krzyżowe, przeł. J. Gardzińska, Warszawa 2005, s. 203-255.

Page 63: Treść Rocznika

63Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

moskiewski Szymon Pyszny przesłał pieniądze na odbudowę kościo-ła Mądrości Bożej w Konstantynopolu. Było to powiązane z wcześ-niejszą zgodą Bizancjum na zlikwidowanie niewygodnej dla Moskwy metropolii w Haliczu (), o co starał się jej władca wraz z zależnym od siebie metropolitą kijowskim Teognostem. Z kolei w końcu XIV wieku z prośbą o pieniężną jałmużnę do księcia moskiewskiego Wa-syla I zwrócił się cesarz Manuel II Paleolog. Wydaje się, że mamy tu do czynienia z prawdziwym układem klientarnym, w którym to Ruś moskiewska była raczej patronem, słusznie upatrując w ówczesnym Konstantynopolu strony słabszej, zależnej. Dalsze wydarzenia z dzie-jów Cesarstwa Bizantyńskiego, a zwłaszcza przyjęcie przezeń unii z Rzymem na soborze ferraryjsko-fl orenckim (), wprowadziły do relacji moskiewsko-greckich element braku zaufania, a nawet wrogo-ści. Miało to nie tylko reperkusje w odniesieniu do bizantyńskiej Cer-kwi-matki, ale przekładało się na stosunki wewnątrzruskie, zarówno w sferze religijnej, jak i politycznej, ułatwiając Moskwie ekspansję pod pozorem walki o czystość doktryny prawosławnej i uniezależnie-nie Rusi od wpływów papiestwa (czy też raczej Zachodu).

Pytanie o charakter państwa/imperium rosyjskiego jest też zwią-zane z jego miejscem w świecie, i to nie w aspekcie geografi cznym, ale przede wszystkim cywilizacyjnym. Niektórzy badacze określają Rosję i stworzone przez nią imperium jako europejskie, czy może raczej europeizujące się w miarę swego rozwoju. Jednakże bliższy prawdzie wydaje się pogląd na temat tego, że imperium rosyjskie wraz ze swoim rozwojem terytorialnym było/stawało się częścią azja-tyckiej przestrzeni cywilizacyjnej, a jego europejskie aspiracje miały charakter wybiórczy, cząstkowy i bardzo płytki. Zauważmy, że oba

8 Архиепископ Филарет (Гумилевский), История русской церкви в пяти периодах. Период второй, монгольский, от опустошения Pоссии до разделения митрополии (1237-1410), Москва 2001, s. 257-259; H. Paszkiewicz, Polityka ruska Kazimierza Wielkiego, Warszawa 1925, s. 109-110; G. Os-trogorski, Dzieje Bizancjum, Warszawa 2008, s. 485, 509 (rozdział ten przeł. W. Ceran).

9 Zob. J. H. Billington, Ideologia moskiewska, w: Chrześcijaństwo Rusi Kijowskiej, Białorusi, Ukrainy i Rosji (X-XVII wiek) (artykuł ten przeł. A. Pawelec), red. J. Kłoczowski, Kraków 1997, s. 185-188.

10 Przykładowo Martin Malia w swej pracy (Lokomotywy historii. Zwroty w dziejach i kształtowanie nowoczesnego świata, tłum. M. Grabska-Ryńska, Warszawa 2008, s. 28-29) kreuje wizję trzech Europ, powstałych w końcu średniowiecza, przy czym Rosję nazywa kandydatką do Europy, czyniącą od czasów Iwana IV wiele wysiłku na rzecz swojej europeizacji, co ostatecznie osiąg-nęła w czasach Piotra I. Podobnie w kwestii Rosji tego okresu wypowiedział się Klaus Zernack (Polska i Rosja. Dwie drogi w dziejach Europy, przeł. A. Kopacki, Warszawa 2000, s. 186), pisząc, że za czasów Iwana IV kształtowała się ona jako „europejskie mocarstwo nowego kroju”.

Page 64: Treść Rocznika

64 Andrzej Gil

wzorce cywilizacyjne – mongolsko-tatarski i bizantyński – były silnie ukorzenione w azjatyckiej ekumenie polityczno-kulturowej, będąc, jak w przypadku imperium mongolsko-tatarskiego, wręcz jej modelową egzemplifi kacją. Także imperium bizantyńskie – nie tyl-ko geografi cznie – po części tkwiło w tej przestrzeni, a rozdźwięk między budzącą się do niebywałej aktywności Europą czasów późne-go średniowiecza i początków nowożytności a Bizancjum był coraz wyraźniejszy. Upadek Konstantynopola i powstanie na jego gruzach państwa tureckich Osmanów przepaść tę pogłębiły i wzmocniły.

Od samego początku księstwo moskiewskie było etnicznie i reli-gijnie niejednorodne. Teoretycznie jego zasadniczym ideologicznym spoiwem było prawosławie. Jednakże, odmiennie niż na Zachodzie, było ono w pełni podporządkowane władzy świeckiej, pełniło róż-norakie funkcje, zawsze jednak legitymizowało poczynania aktual-nie rządzących, i te wewnętrzne, i te skierowane na zewnątrz, poza granice państwa. Wynikało to zarówno z samej „cezaropapistycznej” natury Cerkwi wschodniej, jak i z jej autonomicznej względem siebie struktury poszczególnych Kościołów, opartej na stosunkowo luźnym porozumieniu kilku wschodnich patriarchatów. Autorytet patriarcha-tu ekumenicznego słabł wraz z pogłębianiem się kryzysu cesarstwa, by zupełnie upaść po zdobyciu Konstantynopola przez Turków. Podob-nie stało się z resztą starożytnych patriarchatów, które znalazły się w imperium osmańskim po zdobyciu przez nie Bliskiego Wschodu na początku XVI wieku. Zauważmy, że – wobec braku takiego centrum nauczania, jakim była Stolica Apostolska dla Kościoła katolickiego – trudno było prawosławiu dbać o czystość doktryny i jednocześnie za-chować właściwy dystans do ziemskiej władzy. Stąd pełna zależność Cerkwi w Wielkim Księstwie Moskiewskim (i w innych księstwach ruskich) od swych świeckich suwerenów. Można chyba bez większej przesady nazwać Cerkiew jednym z fi larów państwa moskiewskiego/rosyjskiego, przydatnego także w konstruowaniu i realizowaniu jego polityki imperialnej, nie tylko w jej religijnym wymiarze.

11 Zob. przykładowo: Р. Г. Скрынников, Государство и церковь на Руси XIV-XVI вв. Подвижники русской церкви, Новосибирск 1991; В. А. Колобков, Митрополит Филипп и становление московского самодержавия. Опричнина Ивана Грозного, Санкт Петербург 2004; В. В. Шапошник, Церковно-государственные отношения в России в 30-80-е годы века, 2-е издание, исправленное, Санкт Петербург 2006; Н. Каптеревъ, Царъ и церковные московскіе

Page 65: Treść Rocznika

65Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

W praktyce tym, co tak naprawdę łączyło różne ziemie podległe moskiewskim książętom (a później rosyjskim carom), była ich władza (w pojęciu rzymskiego „imperium”). Hasło „zbierania ziem ruskich” było motywem użytecznym zarówno w relacjach wewnętrznych, np. w walce o prymat z Twerem czy Nowogrodem, jak i zewnętrz-nych, czego przykładem jest trwający kilka wieków polityczny i mi-litarny konfl ikt z Wielkim Księstwem Litewskim, a od unii lubelskiej z Rzeczpospolitą.

Droga Moskwy do osiągnięcia dominacji wśród innych księstw ruskich zwieńczona została sukcesem już w pierwszej połowie XVI wieku. Cechowała ją konieczność rozwiązania kilku podstawowych problemów, jakimi były przede wszystkim zależność od Złotej Ordy (nawet jeśli tylko formalna, teoretycznie zakończona w roku), ekspansja litewska na Wschód oraz konieczność likwidacji wewnętrz-nej (nawet jeśli tylko potencjalnej) konkurencji. Dwa długie panowa-nia – Iwana III (-) i jego syna Wasyla III (-) – przy-niosły rozwiązanie tych problemów i w rezultacie ukonstytuowanie się i okrzepnięcie organizmu państwowego, który potrafi ł, nawet jeśli w niedoskonały sposób, przyjąć i twórczo rozwinąć ideę imperialną, wcieloną po raz pierwszy pełniej w życie przez Iwana IV Groźnego, ostatniego wielkiego Rurykowicza na tronie moskiewskim.

соборы XVI u XVII столетій, Сергеевъ Посад 1906; Макарий (Булгаков), История Русской Церкви, кн. 6, Москва 1996.

12 Na złożoność ideowych czynników, towarzyszących terytorialnemu rozwojowi Moskwy i jej przekształceniu się w państwo/imperium rosyjskie zob. uwagi w pracy: W. Zajączkowski, Rosja i narody. Ósmy kontynent. Szkice dziejów Eurazji, Warszawa 2009, s. 36-37. Autor w oparciu o do-tychczasową literaturę wyróżnia tu trzy takie czynniki – ideę „zbierania ziem ruskich”, tzw. „mo-del kolonizacyjny” oraz militarny charakter państwa rosyjskiego – ukazując niemożność wyjaś-nienia tego fenomenu w oparciu tylko o nie. Jednocześnie zwraca uwagę na rolę warunków naturalnych: brak poważniejszych przeszkód i barier naturalnych oraz niedogodnych warunków przyrodniczych na ziemiach tworzących podstawę i punkt wyjściowy państwa moskiewskiego.

13 Zob. np. Э. Гудавичюс, История Литвы с древнейших времен до 1569 года, Москва 2005, passim; H. Łowmiański, Polityka Jagiellonów, do druku przygotował K. Pietkiewicz, Poznań 2006, passim; Z. Kiaupa, The History of Lithuania, transl. S. C. Rowell, J. Smith, V. Urbonavičius, Vilnius 2002, passim; Z. Kiaupa, J. Kiaupienė, A. Kuncevičius, Historia Litwy. Od czasów najdawniejszych do 1795 roku, War-szawa 2007, passim; J. Martin, Medieval Russia 980-1584, Cambridge, Mass. 1995, s. 303-319; M. Heller, Historia imperium rosyjskiego, przeł. E. Melech, T. Kaczmarek, Warszawa 2000, passim; D. Lieven, Em-pire. The Russian Empire and Its Rivals, New Haven–London 2000, s. 201-287; K. Zernack, Polska i Ro-sja, s. 121-229; G. Hosking, Russia and the Russians, s. 83-88; R. Pipes, Rosja carów, przeł. W. Jeżewski, Warszawa 2006, s. 80-84; M. Bogucka, Kazimierz Jagiellończyk i jego czasy, Kraków 2009, s. 120-130.

14 Problemy te, wraz z analizą imperialnych ideologii państwa moskiewskiego XIV-XVI wieku, omawiane są w publikacji: В. Брехуненко, Московська експансія і переяславська рада 1654

Page 66: Treść Rocznika

66 Andrzej Gil

Powszechne jest przekonanie, że o ile dziad i ojciec Groźnego po-stawili fundament pod imperium, to właśnie Iwan IV był tym, który nadał dziejom Moskwy/Rosji nowy wymiar, kierując je na ściśle im-perialne tory. Mimo skomplikowanej sytuacji wewnętrznej, zwią-zanej z przebudową państwa, władca ten potrafi ł prowadzić skutecz-ne działania w kilku zasadniczych dla ówczesnej Rosji kierunkach: wschodnim (Kazań i Astrachań), południowym (Krym) i zachodnim (Liwonia/Infl anty i Rzeczpospolita).

Moskiewska aktywność na Wschodzie była owocem zmiany sytua-cji geopolitycznej w tym strategicznie ważnym regionie. Rozpad Zło-tej Ordy przyniósł powstanie na jej gruzach szeregu państw sukcesyj-nych, zwalczających się wzajemnie i niepotrafi ących – mimo wspólnej religii, jaką był islam – stworzyć jednego frontu do walki z cieszącym się coraz większym prestiżem państwem moskiewskim. Największe znaczenie posiadały chanaty kazański, astrachański i krymski, nato-miast na obrzeżach tego układu znajdowała się Orda Nogajska oraz najsłabiej zislamizowany chanat zachodniosyberyjski. W roli suk-cesora Złotej Ordy usiłowała występować Wielka Orda (koczująca na terenach między Donem a Jaikiem/Uralem), ale padła w roku pod uderzeniem władcy Krymu Mengli Gireja I, ówczesnego sojusz-nika Iwana III. Uwagę zwraca wielka umiejętność, z jaką Moskwa potrafi ła postępować z rodzącymi się w XV wieku tatarskimi pań-stwami. Cechą ułatwiającą moskiewskim Rurykowiczom umiejętne

року, Київ 2005, s. 51-86. Zob. również: M. Heller, Historia imperium, s. 151-157; R. Bartlett, A Histo-ry of Russia, s. 54-57 (tytuł tej części: Wojna, ekspansja i imperium).

15 Przykładowe biografi e Iwana IV: R. Skrynnikow, Iwan Groźny, przeł. J. Dancygier, Warszawa 1979; tenże, Великий государь Иоанн Васильевич Грозный, т. 1-2, Смоленск 1996; I. de Madariaga, Ivan the Terrible: First Tsar of Russia, New Haven–London 2005; A. Andrusiewicz, Iwan Groźny, Warszawa 2006; H. Troyat, Iwan Groźny. Krwawy twórca Imperium, Warszawa 2006. J. H. Billing-ton (Ideologia moskiewska, s. 200-216) szukał inspiracji dla imperialnych idei Groźnego w swoi-ście pojętej, wieloźródłowej religijności, czerpiącej z bardzo różnych doświadczeń: Bizancjum, współczesnej mu Hiszpanii oraz starożytnego Izraela.

16 Z bogatej literatury m.in. С. Х. Алишев, Казань и Москва: Межгосударственные отношения в XV-XVI вв., Казань 1995; В. В. Похлебкин, Татары и Русь. 360 лет отношений Руси с татарскими государствами в XIII-XVI вв., 1238-1598 гг. (От битвы не реке Сить до покорения Сибири), Москва 2000; В. В. Трепалов, История Ногайской Орды, Москва 2001; Г. Л. Файзрахманов, История сибирских татар (с древнейших времен до начала XX века), Казань 2002; И. В. Зайцев, Астраханское ханство, Москва 2004; Д. М. Исхаков, Тюрко-татарские государства XV-XVI вв., Казань 2009.

17 M. Khodarkovsky, Na granicach Rosji. Budowanie imperium na stepie 1500-1800, przeł. B. Mala-recka, Warszawa 2009, s. 90-99; A. Dziubiński, Stosunki dyplomatyczne polsko-tureckie w latach 1500-1572 w kontekście międzynarodowym, Wrocław 2005, s. 19-20.

Page 67: Treść Rocznika

67Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

lawirowanie pomiędzy teoretycznie przecież bliskimi sobie chanata-mi była wielka otwartość Rusi wobec ludów stepu – manifestująca się nie tylko w intensywnej wymianie handlowej, ale przede wszystkim we wzajemnym oddziaływaniu kulturowo-cywilizacyjnym. Wielu Tatarów osiedlało się na terenach podlegających kontroli Moskwy, zachowując przy tym własną tożsamość i religię. Przykładem był tu Kasim, syn chana Złotej Ordy, Uług Mehmeda, który otrzymał od Wasyla II w roku miejscowość Gródek Mieszczorski, szybko znany jako Kasimow (na pograniczu z chanatem kazańskim). Powstał w ten sposób dział ziemski (swego rodzaju wewnątrzrosyjski chanat), istniejący do drugiej połowy XVII wieku (), w którym nieprze-rwanie władzę sprawowali tatarscy władcy muzułmańscy. Istnienie Kasimowa było wyrazem moskiewskiego pragmatyzmu w konstruo-waniu swej polityki zewnętrznej poprzez wykorzystywanie różnych dostępnych narzędzi, w tym przypadku swego rodzaju manifestacji władzy i autorytetu rosyjskich władców, którzy mieli na swych usłu-gach w pełni od siebie zależnych przedstawicieli rodu Czyngisydów. Nie tylko zwiększało to autorytet carski wobec ludów stepu, ale stanowiło też dla nich jasny i czytelny sygnał, że możliwe jest uło-żenie się z Moskwą na dogodnych warunkach, przy jednoczesnym całkowitym uznaniu jej zwierzchności. Niejako przy okazji Moskwa – pewna ich wierności – korzystała z militarnej siły kasimowskich Tatarów, nawet w walkach z ich współ plemieńcami.

W drugiej połowie XV wieku Moskwa weszła w bardzo silny so-jusz polityczno-militarny z chanatem krymskim, co pozwoliło jej znieść formalną zależność od Wielkiej Ordy () oraz odgrywać coraz bardziej znaczącą rolę w regionie. Sojusz krymsko-moskiew-ski umożliwił obu stronom nie tylko wzmocnienie własnych pozy-cji, ale i prowadzenie aktywnej polityki w odniesieniu do sąsiadów – przede wszystkim wobec państwa polsko-litewskiego. Polityczna i militarna współpraca moskiewsko-tatarska na przełomie wieków XV i XVI w stosunku do Litwy (a także, chociaż w mniejszym stop-niu, i Polski) jest modelowym przykładem umiejętności Moskwy

18 Zob. В. В. Вельяминов-Зернов, Исследование о касимовских царях и царевичах, т. 1-4, Санкт Петербург 1863-1887; Б. Р. Рахимзянов, Касимовское ханство (1445-1552 гг.). Очерки истории, Казань 2009.

19 Zob. m.in. А. А. Горский, Москва и Орда, Москва 2005; А. Л. Хорошкевич, Русь и Крым. От союза к противостоянию. Конец XV – начало XVI вв., Москва 2001.

Page 68: Treść Rocznika

68 Andrzej Gil

w kwestii wykorzystania wszystkich wynikających z tego przymierza atutów. Mimo że w późniejszej fazie konfl iktu nastąpiło odwrócenie sojuszy, Moskwa zdobyła kluczową na jej zachodnim pograniczu twierdzę Smoleńsk (). Trzeba zwrócić uwagę na fakt, iż Litwa sta-rała się wykorzystać politycznie i militarnie kontakty z Wielką Ordą, próbując szachować w ten sposób i Moskwę, i Krym, ale czyniła to bardzo nieudolnie. Brak faktycznej współpracy obu stron doprowa-dził do sytuacji, w wyniku której doszło do upadku Wielkiej Ordy.

Sojusz Rurykowiczów i Girejów wpływał także na pozycję Kry-mu względem imperium tureckiego. Chociaż od lat - chanat krymski zależny był od Osmanów, to zarówno z racji dynastycznych (Girejowie byli Czyngisydami, a Osmanowie nie), jak i geopolitycz-nych jego władcy cieszyli się sporą autonomią. Dlatego też Girejowie, mimo że byli wasalami Turcji, prowadzili na przełomie XV i XVI wie-ku własną politykę zagraniczną. Alians Moskwy z Krymem prze-trwał do początków panowania Wasyla III, kiedy śmierć chana Men-gli Gireja () zerwała związek obu państw. Po tym fakcie wysiłki Moskwy kierowane były raczej w kierunku zachodnim, a po śmierci Wasyla III () i w początkowym okresie panowania Iwana IV Mos-kwa weszła w fazę wewnętrznego kryzysu, co chwilowo wyłączyło ją z szerszej gry geopolitycznej.

W pierwszej połowie XVI wieku tereny między Morzem Czarnym i Morzem Kaspijskim (wraz z Kaukazem) stały się miejscem rywali-zacji dwóch ówczesnych potęg – Turcji Osmanów i Persji Safawi-dów. Stroną przeważającą byli Turcy, osiągający za Sulejmana Wspa-niałego szczyt swej potęgi. W kampanii wojennej z lat - (i późniejszych) Sulejman zajął cały Azerbejdżan i Irak oraz Gilan i Szirwan, opierając swe granice na Morzu Kaspijskim i wpływając na strategicznie ważny rejon Kaukazu. W ten sposób Turcja kontrolo-wała jeden z głównych światowych szlaków handlowych z Dalekiego

20 H. Łowmiański, Polityka Jagiellonów, s. 401-431.21 В. Е. Возгрин, Исторические судбы крымских татар, Москва 1992, s. 147-151. Władcy Krymu

potrafi li otwarcie sprzeciwić się Osmanom, doprowadzając do poważnych napięć militarno--politycznych (jak w roku 1521) bądź sabotując tureckie akcje militarne (jak w czasie wyprawy astrachańskiej w roku 1569). A. Dziubiński, Stosunki, s. 46, 258-259.

22 Sulejman Wspaniały i jego czasy. Imperium osmańskie we wczesnej epoce nowożytnej, red. M. Kunt, Ch. Woodhead, przeł. W. Weinert, Wrocław–Warszawa–Kraków 1998, s. 49-112.

23 Г. Іналджик, Османська імперія. Класична доба 1300-1600, пер. О. Галенко, Київ 1998, s. 48; B. Składanek, Historia Persji, t. 3, Od Safawidów do II wojny światowej, Warszawa 2007, s. 31-32.

Page 69: Treść Rocznika

69Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

Wschodu do Europy. Z racji na bliskość wiary, imperium osmańskie oddziaływało także na tatarskie chanaty na północ od zajmowanego przez siebie obszaru, zgodnie z ideologią głoszoną przez sułtana Su-lejmana, że jest on obrońcą i protektorem wszystkich muzułmanów. Zainteresowanie Turcji tym regionem osłabione było jednakże przez wojny, jakie państwo to toczyło wówczas z Habsburgami. Kierunek europejski, z różnych przyczyn, traktowany był przez Sulejmana jako priorytetowy. Pozwoliło to Moskwie podjąć kroki mające na celu podporządkowanie sobie chanatów nadwołżańskich – kazańskiego i astrachańskiego.

Pierwsze lata rządów Iwana IV były dla Moskwy czasem zasadni-czych przemian. Dotychczasowy wielki książę, sprawujący swe rządy w otoczeniu różnorakich klik i koterii, stawał się powoli władcą abso-lutnym, którego dążenia uwieńczone zostały w roku koronacją i przyjęciem tytułu cara – autokraty-samodzierżcy. Wzrost poten-cjału Moskwy uzmysłowił Europie, że na jej krańcach narodziła się nowa potęga, podkreślająca i jawnie manifestująca siłę i moc. Pierw-sze odczuły to Kazań i Astrachań.

W toku dwóch kampanii wojennych ( i ), skierowanych przeciwko Kazaniowi, Iwan zaznał goryczy porażki. Dlatego też na-stępna wyprawa poprzedzona była budową twierdzy w Swijażsku, naprzeciwko Kazania, u ujścia rzeki Swijagi do Wołgi. W oparciu o tę twierdzę car zorganizował kolejną, jak się okazało, ostatnią wyprawę na Kazań, który października roku został przez wojska car-skie zdobyty. Resztę chanatu Rosjanie zajęli w ciągu kilku następnych lat. W cztery lata później skapitulował przed wojskami moskiewski-mi Astrachań. W ten sposób Moskwa zajęła całe Powołże, opierając się o Morze Kaspijskie i otwierając sobie drogę na Syberię i Daleki Wschód.

Podbój obu nadwołżańskich państw tatarskich w sposób zasad-niczy zmienił sytuację geopolityczną w całym regionie. Mobilizując ludność do walki z Tatarami, Iwan IV odwoływał się do Cerkwi pra-wosławnej – korzystał z jej poparcia za cenę silnego akcentowania wątków antymuzułmańskich. Zdobyte terytoria zostały poddane rusyfi kacji i deislamizacji, symbolem czego był rozwój kultu ikony

24 J. Martin, Medieval, s. 351-354; G. Hosking, Russia and the Russians, s. 117-119; C. Evtuhov, D. Gold-frank, L. Hughes, R. Stitles, A History of Russia, s. 126-129.

Page 70: Treść Rocznika

70 Andrzej Gil

Matki Boskiej Kazańskiej jako jednego z głównych palladiów Ro-sji. W toku dalszych kampanii wojennych z lat - podjęto także, jak się okazało, nieudane próby zdobycia chanatu krymskiego w celu osiągnięcia dostępu do Morza Czarnego. Mimo militarne-go niepowodzenia akcja ta miała ogromne znaczenie psychologiczne i polityczne, wpłynęła bowiem na wewnętrzne umocnienie państwa moskiewskiego, stanowiąc swoiste preludium do dalszych antykrym-skich działań. Car, poprzez swą drugą żonę, księżniczkę kabardyńską Marię Tiemigriukownę, uzyskał także pewien wpływ na sytuację na północnych stokach Kaukazu, przesuwając ponadto granicę aż do rzeki Terek. W ten sposób Moskwa dołączyła do dotychczasowych głównych aktorów w tym regionie – Persji i Turcji.

Taki rozwój wydarzeń zaniepokoił nowego sułtana, syna Sulejma-na, Selima II. Zdobycie Kazania i Astrachania przez Moskwę przy-niosło całemu regionowi zmianę zasadniczą. W ten sposób nie tylko upadły dwa muzułmańskie państwa, ale także inne środkowoazjaty-ckie chanaty zostały odcięte od osmańskiego imperium. W ręce mo-skiewskie dostał się kluczowy odcinek szlaku z Chorezmu na Krym, którym od wieków zdążały kupieckie karawany i pielgrzymi do świę-tych miejsc islamu. Potencjalnie państwo moskiewskie uzyskało w ten sposób możliwość oddziaływania na chanat Chiwy, a poprzez wejście w sojusz z Persją mogło zagrozić wpływom tureckim w całej Azji Środkowej. Stąd w roku Turcy przystąpili do nieudanej próby zbudowania kanału między Donem a Wołgą w celu odbicia Astrachania i Kazania, a także umocnienia swej fl oty na Morzu Ka-spijskim. Niepowodzenie tego przedsięwzięcia i nieudana próba ob-lężenia Astrachania spowodowały, że Turcja zrezygnowała z większej

25 O sytuacji tego terytorium w końcu XVI i na początku XVII wieku w pracy: С. Ф. Платонов, Очерки по истории смутнего времени, Москва 2009, s. 104-115; А. Каппелер, Росія як поліетнічна імперія. Виникнення–історія–розпад, перекл. Х. Назаркевич, Львів 2005, s. 21-29. Zob. także: К. Финкель, История османской империи. Видение Османа, пер. К. Алексеев, Ю. Яблоков, Москва 2009, s. 194; G. Hosking, Russia, s. 10.

26 В. Е. Возгрин, Исторические судбы, s. 208.27 Interesujące jest, że przedstawiciele panującej rodziny chańskiej z Astrachania udali się po

upadku chanatu do Azji Środkowej, obejmując władzę w Chorezmie. B. Gafurow, Dzieje i kultura ludów Azji Centralnej. Prehistoria. Starożytność. Średniowiecze, przeł. S. Michalski, Warszawa 1978, s. 581-582; Н. Е. Бекмаханова, Н. Б. Нарбаев, Присоединение казахских племен к российской империи и административные реформы в XVIII – середине XIX в., w: Центральная Азия в составе российской империи, ред. С. Н. Абашин, Д. Ю. Арапов, Н. Е. Бекмаханова, Москва 2008, s. 32; Z. Łukawski, Dzieje Azji Środkowej, Kraków 1996, s. 184.

Page 71: Treść Rocznika

71Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

aktywności nad Wołgą i pogodziła się z aneksją obu chanatów przez Rosję. Nastąpiło porozumienie między obiema stronami. Moskwa mocno stanęła nad Wołgą, a sułtan z kolei silnie akcentował swoje wpływy na Krymie, w Czerkiesji i na Kaukazie. W obliczu rozgrywek o władzę w Stambule górę wziął znowu kierunek europejski. Niepo-wodzenia tureckie zintensyfi kowały dyplomatyczne kontakty per-sko-rosyjskie. Ich nasilenie nastąpiło już po śmierci Iwana IV, kiedy szach Abbas I Wielki zgodził się w zamian za pomoc wojskową oddać Rosji część Azerbejdżanu z Derbentem i Baku. Z różnych powo-dów układ ten nie doszedł do skutku, ale po raz pierwszy w rosyjskiej myśli imperialnej silniej pojawił się horyzont zakaspijski, a pogląd o trwałym usadowieniu się w Azji Środkowej począł zadomawiać się w umysłach polityków.

Niezwykle szybka i daleko idąca była także rosyjska ekspansja w stronę Syberii i Dalekiego Wschodu. Podjęta z inicjatywy rodzi-ny Stroganowych, mających koncesję na handel z ludami w rejonie Uralu , wyprawa pod wodzą Kozaka Jermaka () rozpoczęła po-czątkowo „prywatną” wojnę z chanatem syberyjskim, znajdującym się pod władzą chana Kuczuma. Dwa lata później w wojnę tę włą-czyło się ofi cjalnie państwo moskiewskie, rozpoczynając proces podboju i jednoczesnej kolonizacji Syberii w ramach tworzącego się imperium. Już w połowie XVII wieku Kozacy docierają do Oceanu Spokojnego, a także nawiązują kontakt z Chinami rządzonymi przez dynastię mandżurską, z którymi zawarto porządkujący wzajemne re-lacje pokój w Nerczyńsku ().

Chęć rozszerzania swych wpływów pchnęła Iwana do podjęcia kontaktów z Mołdawią, której władca, hospodar Piotr Raresz (Petru Rareş), prowadząc swą zewnętrzną (mającą charakter antyosmański i antypolski) politykę, z chęcią poddał się swego rodzaju moskiew-

28 Г. Іналджик, Османська імперія, s. 48-50; tenże, Państwo osmańskie: gospodarka i społeczeń-stwo. Lata 1300-1600, w: Dzieje gospodarcze i społeczne imperium osmańskiego 1300-1914, red. H. Inalcik, D. Quataert, tłum. J. Hunia, Kraków 2008, s. 283; F. Cardini, Europa a islam. Historia nieporozumienia, przeł. B. Bielańska, Kraków 2006, s. 161; C. B. Stevens, Rosyjskie wojny 1460-1730. Narodziny mocarstwa, przeł. K. Jackiewicz, Warszawa 2010, s. 102-109.

29 B. Składanek, Historia Persji, s. 47.30 Z. Łukawski, Historia Syberii, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1981, s. 44-47, 56-66;

А. Каппелер, Южный и восточный фронтир России в XVI-XVIII веках, „Ab Imperio”, 2003, nr 1, http://abimperio.net/ (26.07.10); L. Gumilow, Od Rusi, s. 237-240; G. Hosking, Russia, s. 13-14; M. Heller, Historia imperium, s. 192-193.

Page 72: Treść Rocznika

72 Andrzej Gil

skiej protekcji i korzystał z jej fi nansowych subsydiów. Kontakty mołdawsko-moskiewskie były silne szczególnie w okresie napięć po-między Mołdawią i Polską w konfl ikcie o Pokucie. Pierwsza wymiana poselstw miała miejsce jeszcze za czasów Wasyla III, w roku , a ostatnia w roku . Była to ze strony Moskwy prawdziwa mani-festacja jej możliwości dyplomatycznych, skierowanych nie tylko ku Mołdawii, ale też w stronę Bałkanów i całego chrześcijańskiego Bli-skiego Wschodu. Polityka taka dawała Rosji możliwości silnego od-działywania na ten obszar w duchu wspólnoty wyznaniowej (prawo-sławia), i wykorzystywana była owocnie w okresie późniejszym.

W końcu lat pięćdziesiątych, w czasie wojny z chanatem krym-skim, Iwan IV uzyskał możliwość bezpośredniego oddziaływania na pogranicze tatarsko-turecko-litewskie na Dzikich Polach. Pod jego protekcję () poddał się bowiem starosta czerkaski i kaniowski, książę Dymitr Wiśniowiecki, niespokojny duch tegoż pogranicza. Książę Wiśniowiecki, opiekun rodzącej się naddnieprzańskiej Koza-czyzny, znany był ze swoich zatargów z Turkami i Tatarami. W roku w porozumieniu z wojskiem moskiewskim napadł na turecki Oczaków. Wspólna akcja tatarsko-turecka, uzgodniona z królem Zygmuntem Augustem, doprowadziła rok później do zdobycia i znisz-czenia siedziby Wiśniowieckiego na umocnionej wyspie Chortycy na Dnieprze, co z kolei spowodowało ucieczkę księcia do Moskwy. Dymitr Wiśniowiecki dwa lata później we współdziałaniu z Rosjana-mi próbował bezskutecznie zdobyć Azow. Próbę taką, tym razem na czele Kozaków, także nieuwieńczoną powodzeniem, ponowił w roku . Książę Dymitr Wiśniowiecki szybko poróżnił się z rosyjskim

31 Л. С. Семенова, Княжества Валахия и Молдавия. Конец XIV – начало XIX в. Очерк внешнеполитической истории, Москва 2006, s. 139-145; A. Dziubiński, Stosunki, s. 81. Po raz pierwszy kontakty mołdawsko-moskiewskie zostały nawiązane jeszcze w czasach Iwana III, w końcu XV wieku. В. Брехуненко, Московська, s. 43.

32 W ciągu XVI wieku Moskwa objęła zasięgiem kontaktów cały grecko-prawosławny świat Bliskiego Wschodu, zjednoczony w latach 1516-1517 w ramach imperium osmańskiego. Zob. Н. Каптеревъ, Характеръ отношений России къ православному Востоку въ XVI и XVII столетияхъ, Москва 1885; Россия и греческий мир в XVI веке. В двух томах, ред. С. М. Каштанов, т. 1, Москва 2004; К. Финкель, История, s. 165-170.

33 W 1538 roku Turcy administracyjnie podporządkowali sobie Oczaków (tworząc wkrótce san-dżak oczakowski) i uzyskali tym samym w regionie przyczarnomorskim wspólną granicę z Li-twą. Stąd dotychczasowe spory litewsko-tatarskie skomplikowały się poprzez dołączenie się czynnika tureckiego.

34 Dymitr Wiśniowiecki został stracony w Stambule w 1563 roku. O jego działalności i jej kontek-ście politycznym zob. prace: I. Czamańska, Wiśniowieccy. Monografi a rodu, Poznań 2007, s. 67-83;

Page 73: Treść Rocznika

73Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

carem, ale jego zdrada skierowała uwagę moskiewskich czynowni-ków na Naddnieprze, gdzie dostrzegli oni potencjalne możliwości zdobycia wpływów, zrealizowane tak owocnie sto lat później.

Największym sprawdzianem dla imperialnych dążeń Moskwy za panowania Iwana IV była próba szerszego usadowienia się nad Bałty-kiem, realizowana poprzez trwające bez mała trzy dziesięciolecia woj-ny, w tym o Liwonię (w polskiej tradycji – wojna o Infl anty) i z Rzecz-pospolitą. Preludium stanowił kilkuletni (-) konfl ikt zbrojny Moskwy ze Szwecją, zakończony wyraźną przewagą moskiewską, chociaż bez zasadniczych zmian terytorialnych. Dopiero splot spraw wokół Liwonii (Infl ant), w które zamieszane były wszystkie lokalne potęgi – Litwa, Polska, Szwecja, Dania i Rosja – wyzwolił w tym rejo-nie aktywniejsze militarnie działania zainteresowanych, w tym i wojsk carskich. W styczniu roku wojska moskiewskie wkroczyły do Inf-lant, rozpoczynając konfl ikt zakończony prawie ćwierć wieku później. Do sporu tego szybko włączyły się wszystkie zaangażowane państwa. Jednym ze skutków umiędzynarodowienia wojny infl anckiej była sekularyzacja Zakonu Kawalerów Mieczowych. Jego ostatni wielki mistrz, Gotthard Kettler, złożył hołd Zygmuntowi Augustowi (). W ten sposób Infl anty stały się wspólnym lennem Litwy i Polski.

W dalszej fazie wojny Litwa utraciła Połock (). Sytuacji poli-tyczno-militarnej nie zmieniła zawarta w roku unia w Lublinie, tworząca nowe państwo – Rzeczpospolitą Obojga Narodów, oraz śmierć Zygmunta Augusta (). Dopiero trzy wyprawy wojenne króla Stefana Batorego z lat - odebrały Moskwie inicjatywę i doprowadziły do odzyskania Połocka oraz niektórych infl anckich zamków (rozejm w Jamie Zapolskim ).

Д. І. Яворницький, Історія запорозьких Козаків. У трьох томах, т. 2, Київ 1990, s. 17-25; Т. Чухліб, Козаки та Яничари. Україна у християнсько-мусульманських війнах 1500-1700, Київ 2010, s. 82; A. Dziubiński, Stosunki, s. 220-222, 233.

35 O kontaktach moskiewsko-kozackich w XVI i w pierwszej połowie XVII wieku zob. В. Брехуненко, Московська, s. 139-186.

36 H. Łowmiański, Polityka Jagiellonów, s. 559-580; G. Manteuff el, Zarys dziejów krain dawnych infl an ckich, czyli Infl ant właściwych (tak szwedzkich jako i polskich), Estonii z Ozylią, Kurlandii i Zie-mi Piltyńskiej, wstęp, redakcja i opracowanie K. Zajas, Kraków 2007, s. 121-125; B. Dybaś, Terytoria infl anckie w ramach Rzeczypospolitej (1561-1795), w: Rzeczpospolita w XVI-XVIII wieku. Państwo czy wspólnota?, red. B. Dybaś, P. Hanczewski, T. Kempa, Toruń 2007, s. 179-183; A. Ziemlewska, Ryga w Rzeczypospolitej polsko-litewskiej (1581-1621), Toruń 2008, s. 32-60.

37 А. М. Янушкевіч, Вялікае Княства Літоўскае і Інфлянцкая вайна 1558-1570 гг. Манаграфія, Мінск 2007, s. 21-117; J. Martin, Medieval, s. 357-359; C. B. Stevens, Rosyjskie wojny, s. 109-117;

Page 74: Treść Rocznika

74 Andrzej Gil

Pierwsza rosyjska próba wyjścia na Zachód, w kierunku Europy, poza silnie akcentowaną wcześniej ideologicznie koncepcję „zbiera-nia ziem ruskich”, zakończyła się niepowodzeniem. Niemniej jednak była ona dla współczesnych świadectwem, że Moskwa nie posiada w kwestii swego imperialnego horyzontu żadnych ograniczeń oraz że jej możliwości wzrastają z każdym rokiem.

Śmierć Iwana IV () i panowanie jego następcy, Fiodora I (-), zasadniczo nie zmieniły rosyjskiej strategii. Rządzący faktycznie Rosją Borys Godunow (brat żony Fiodora, Iriny Godunow) próbował kontynuować politykę siły, korzystając ze sprzyjających okoliczności. Dążenie króla Stefana Batorego do przesunięcia granic Litwy i włą-czenia w jej skład Smoleńska, Nowogrodu i Pskowa pozostało nie-zrealizowane. Zgon króla () i zamieszanie wokół elekcji nowego władcy w Rzeczypospolitej skutecznie wygasiły litewskie pretensje do restytucji granic i stref wpływu Wielkiego Księstwa Litewskiego z końca XV wieku. Obrany na rozdwojonej elekcji Zygmunt III Waza zajęty był konfl iktem z arcyksięciem Maksymilianem Habsburgiem i odzyskaniem tronu szwedzkiego. Korzystając z okazji, Godunow

K. Zernack, Polska i Rosja, s. 184-193; M. Ferenc, Mikołaj Radziwiłł „Rudy” (ok. 1515-1584). Dzia-łalność polityczna i wojskowa, Kraków 2008, s. 188-286, 572-618; M. Heller, Historia imperium, s. 173-178 (autor uważa, że „wojna o Infl anty, o dostęp do Bałtyku, nie mogła być niczym innym – co wkrótce pokaże przyszłość – jak początkiem ekspansji Rosji na Europę. Pierwszym krokiem do stworzenia euroazjatyckiego imperium”. Tamże, s. 181).

38 Wspomnieć jednak należy, że na temat znaczenia (także dla polityki imperialnej Moskwy) woj-ny liwońskiej istnieje szereg koncepcji, w tym i takie, które odmawiają tej wojnie statusu im-perialnego. Ciekawą interpretację w tym duchu przedstawił znany rosyjski historyk Aleksander Filiuszkin. Twierdzi on, że Rosja tylko na tej wojnie straciła, jako że w latach poprzedzających ją traktowana była przez Europę jako „potencjalny lider we wszystkich sferach – od polityki do kultury”. Filiuszkin przeciwstawia się dwóm funkcjonującym w literaturze tezom: pierwszej, że wojna liwońska była przedsięwzięta przez Rosję dla uzyskania dojścia do Bałtyku, i drugiej (będącej pochodną pierwszej), że w ten sposób wojna ta stała się pierwszym przejawem im-perialnych tendencji Moskwy. W bardzo ciekawym wywodzie usiłuje wykazać, że działania te „miały charakter wojny feudalnej” (o ziemię), a Rosja nad Bałtykiem była już wcześniej, dlatego też nie można tej wojny uznać za przejaw rosyjskiego imperializmu. Zwraca przy tym uwagę, że w państwie moskiewskim połowy XVI wieku obowiązywała doktryna, sformułowana przez metropolitę Makarego, uznającego za głównego wroga muzułmańskie państwa tatarskie. Stąd dominującym wektorem polityczno-militarnym był kierunek wschodni, a co za tym szło, podbój Kazania i Astrachania oraz próba inwazji na Krym. Kierunek zachodni (przynajmniej w pierwszej fazie wojny) nie miał dla Rosji strategicznego znaczenia. Najważniejsza jest tu kon-statacja, że Rosja „pierwotnie nie stawiła przed sobą jakichkolwiek globalnych, a tym bardziej imperialnych, celów”, wojna zaś nosiła „wąski, lokalny charakter, a przekształcenie się miejsco-wego konfl iktu w wielką kampanię o podział Bałtyku ani przez Groźnego, ani przez jego dyplo-matów nie był zaplanowany”. А. Филюшкин, Дискурсы Ливонской войны, „Ab Imperio”, 2001, nr 4, http://abimperio.net/ (27.07.10).

Page 75: Treść Rocznika

75Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

podjął decyzję o wszczęciu wojny ze Szwecją. Nakreślił przy tym po-dobny cel, jak Groźny w roku – zdobycie Narwy i umocnienie się nad Bałtykiem. Krótka zimowa kampania na przełomie / roku doprowadziła co prawda do odzyskania utraconych w wyniku usta-leń pokoju z roku ziem, ale zamierzony jej rezultat – zdobycie i utrzymanie Narwy – nie został osiągnięty. Z kolei Szwecja zawarła sojusz z Tatarami krymskimi (którzy lipca roku podeszli aż pod Moskwę) i sama podjęła działania ofensywne w kierunku Nowo-grodu i Pskowa, ale także bez większego efektu. Wojnę tę ostatecznie przerwano w roku , zawierając dziesięcioletni rozejm. Jednakże stroną, która bardziej wyzyskała ten konfl ikt, była Szwecja, stająca się powoli prawdziwym regionalnym imperium, dążącym do zdoby-cia pełnej kontroli w rejonie basenu Morza Bałtyckiego.

Moskiewska aktywność zaznaczyła się także w rejonie Kauka-zu, gdzie jeden z gruzińskich władców, król Kachetii, Aleksander II, z rządzącej od setek lat dynastii Bagratydów, poprosił o rosyjską pomoc i rzeczywisty protektorat. Prośba ta dawała Moskwie per-spektywę trwałego umocnienia się w kluczowym dla prowadzenia globalnej polityki regionie, ale jednocześnie narażała ją na ciągłe na-pięcia i konfl ikty z Turcją, Persją i lokalnymi władcami miejscowych górskich narodów (tzw. Gorców). Region Kaukazu został bowiem podzielony według persko-tureckiego układu pokojowego z roku na dwie części: zachodnia (Imeretia) przypadła Osmanom, a wschodnia (Kachetia i Kartlia) Safawidom. Stąd formalnie Alek-sander II był lennikiem perskim, a wobec narastających sprzeczności rosyjsko-tureckich Persja stawała się naturalnym sojusznikiem Mos-kwy, dlatego też pomoc rosyjska była bardzo ograniczona. Niemniej jednak prośba króla Gruzji otworzyła Rosji możliwość dalszej eks-pansji w regionie Kaukazu.

Jednakże najważniejszym z perspektywy czasu posunięciem rzą-dzącego wówczas Rosją tandemu na drodze do budowy imperium był akt natury kościelnej, związany najpierw z utworzeniem mo-skiewskiego patriarchatu (), a później ze zdobyciem przez niego dominującej pozycji wśród innych patriarchatów wschodnich. W ten

39 M. Heller, Historia imperium, s. 190-192; C. Evtuhov, D. Goldfrank, L. Hughes, R. Stitles, A History of Russia, s. 144-145.

40 M. Heller, Historia imperium, s. 192; B. Składanek, Historia Persji, s. 33; N. Riasnovsky, M. Steinberg, Historia Rosji, tłum. A. Bernarczyk, T. Teszner, Kraków 2009, s. 160.

Page 76: Treść Rocznika

76 Andrzej Gil

sposób Moskwa uzyskała narzędzie do oddziaływania na wszystkie wspólnoty prawosławne, w tym w polsko-litewskiej Rzeczypospolitej i imperium osmańskim. Jak wielki był to potencjał, pokazała nieod-legła przyszłość, kiedy czynnik religijny stał się (przynajmniej for-malnie) jednym z kluczowych w uzasadnieniu prowadzonej w latach - wojny Rosji z Rzeczpospolitą (i później, aż do jej rozbio-rów). Podobnie był on wykorzystywany w ofensywnej działalności wobec Turcji i Krymu od drugiej połowy XVII wieku.

Panowanie Fiodora i rządy Borysa Godunowa stanowiły w dzie-jach Rosji fazę przejściową. Z jednej strony zamykały tak naprawdę epokę Iwana IV (i ogólnie Rurykowiczów), z drugiej zaś zapowiadały okres Wielkiej Smuty, czasu przekształcenia Rosji i nadania jej nowe-go impulsu do rozwoju, powiązanego z nastaniem w roku nowej dynastii – Romanowych, godnych kontynuatorów idei swego wiel-kiego poprzednika.

Rządy Iwana IV Groźnego i jego syna Fiodora to dla Rosji czas fundamentalnych decyzji i wynikających z nich rozstrzygnięć, kła-dących się cieniem na jej, jak również sąsiadów przyszłości. Nie zgłębiając sytuacji wewnętrznej władztwa carów, zauważmy, że jego polityka zewnętrzna była zagrożeniem dla wszystkich otaczających go państw. Podbój chanatów nadwołżańskich zlikwidował barierę oddzielającą Moskwę od Syberii i Dalekiego Wschodu, obszarów, których mieszkańcy stanowili prawdziwy konglomerat ludów i religii o różnym stopniu rozwoju politycznego, społecznego i gospodarcze-go. Geopolitycznie te bezkresne tereny stanowiły swoistą próżnię na szeroko pojętych obrzeżach ówczesnych potęg – Rosji, Turcji, Persji i Chin. Dostępu do nich broniły klimat i przyroda oraz ukształ-towanie terenu, utrudniające komunikację na osi wschód–zachód.

41 B. Gudziak, Kryzys, s. 245-273. Początkowo prawosławni w Rzeczypospolitej w pełni opowiedzieli się za swą ojczyzną, a przeciw Moskwie. Dopiero narastanie sprzeczności wśród ludności ruskiej związane z jej religijnym podziałem po unii brzeskiej 1596 roku oraz wpływ naddnieprzańskiej Kozaczyzny spowodowały zróżnicowanie się tego stanowiska. Ostatecznie to „pęknięcie Rusi” nastąpiło po wybuchu powstania Chmielnickiego i umiędzynarodowieniu tego konfl iktu. Zob. T. Hodana, Między królem a carem. Moskwa w oczach prawosławnych Rusinów – obywateli Rzeczypo-spolitej, Kraków 2008. O Cerkwi prawosławnej pod władzą Osmanów zob. А. П. Лебедев, История греко-восточной Церкви под властью турок. От падения Константинополя (в 1453 году) до настоящего времени, кн. 1-2, Санкт Петербург 2004; S. Runciman, Wielki kościół w niewoli. Studium historyczne patriarchatu konstantynopolitańskiego od czasów bezpośrednio poprzedzających jego podbój przez Turków aż do wybuchu greckiej wojny o niepodległość, przeł. J. S. Łoś, Warszawa 1973.

42 Н. Е. Бекмаханова, Н. Б. Нарбаев, Присоединение, s. 33-34.

Page 77: Treść Rocznika

77Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

Rosyjski podbój Syberii i Dalekiego Wschodu jest więc prawdziwym fenomenem, wynikającym bardziej z inicjatywy, skuteczności i umie-jętności zainteresowanych środowisk (przykład rodziny Strogano-wych), niż z planowej polityki władz centralnych. Wyprawa Jermaka (i jemu podobnych) była przede wszystkim przedsięwzięciem eko-nomicznym, dopiero w przyszłości owocującym skutkami politycz-nymi. Trudno zresztą mówić w przypadku wieków XVI-XVIII o pod-boju tych terenów, jak się wydaje, objętych realną władzą (mającą charakter punktowy, ograniczony w zasadzie do terenów ze zwartym osadnictwem) stosunkowo późno – może dopiero na przełomie XIX i XX stulecia. Ten rosyjski „Drang nach Osten” nie zakończył się przecież na krańcach Azji, ale objął i Amerykę Północną, dochodząc aż do hiszpańskiego władania w Kalifornii.

Potencjalnie groźne mogło być zetknięcie się z chińską strefą wpływów na Dalekim Wschodzie. Jednakże, szczęśliwie dla Rosji, mandżurskie Chiny nie dążyły do opanowania wschodniej Sybe-rii i Dalekiej Północy, zadowalając się kontrolowaniem stosunkowo wąskiej otuliny swego państwa. Stąd postanowienia traktatu w Ner-czyńsku (), ustanawiające granicę na rzekach Gorbica i Arguna, można uznać za bardzo korzystne dla Rosji. Wynikało to z faktu, że mandżurska dynastia Qing przejęła władzę w Chinach stosunko-wo niedawno, bo w roku. Wprowadziła specyfi czny układ admi-nistracyjny, oddzielając od reszty państwa swą ojczystą Mandżurię, co z jednej strony rzeczywiście uchroniło ją przed sinizacją, z drugiej jednak poddało w przyszłości innym, szczególnie rosyjskim (a później japońskim) wpływom. Mandżurowie prowadzili aktywną politykę na terenie Mongolii, Tybetu i w Turkiestanie, które to obszary uważali za swą wyłączną strefę wpływów. Starali się też przeciwdziałać rosyj-skiej penetracji ziem na okrainach swego państwa, zwłaszcza w do-linie Amuru. Wyrazem tego był wspomniany już traktat nerczyń-ski i późniejsze porozumienie, podpisane w roku w Kiachcie, na mocy których określono wspólną granicę, pozwo lono Rosjanom utrzymywać swą misję w Pekinie oraz zezwolono na handel.

43 Zob. publikację: Сибирь в составе российской империи, ред. Л. М. Дамешек, А. В. Ремнев, Москва 2007.

44 А. Каппелер, Росія, s. 29-35.45 J. K. Fairbank, Historia Chin. Nowe spojrzenie, przeł. T. Lechowska, Z. Słupski, Warszawa–Gdańsk

2003, s. 129-137.

Page 78: Treść Rocznika

78 Andrzej Gil

Inne kierunki oddziaływania Moskwy, szczególnie zachodni, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, ale – wbrew ówczesnym oce-nom – zapowiadały prawdziwy przełom, zrealizowany dopiero kilka pokoleń później i w zupełnie innych okolicznościach. Niewątpliwie bez wysiłków Iwana IV nie byłoby sukcesów Aleksego Michajłowi-cza, Piotra I i Katarzyny II.

Wydarzenia Wielkiej Smuty, aczkolwiek przeorały rosyjską świa-domość historyczną, dotyczyły tak naprawdę tylko fragmentu jej te-rytorium i były zogniskowane przede wszystkim na kwestii władzy – odchodziła stara Moskwa, rodziła się nowa Rosja. Wielkie wy-darzenia dotyczyły szeroko pojętego centrum, natomiast prowincja żyła własnym życiem. Wszystkie paradygmaty rosyjskiego stosunku do otaczającego świata pozostały w zasadzie niezmienne. Ziemie po-graniczne, głównie na wschodzie i południowym wschodzie, pozo-stały w tradycyjnym nurcie aktywności nakierowanej na penetrację i przenikanie na tereny sąsiadów.

Relacje z Zachodem, a szczególnie z Rzeczpospolitą, nacechowa-ne były ostrożnością. Początki rządów nowej dynastii () sprzęgły się tu z szeregiem niekorzystnych zjawisk – przede wszystkim prze-granymi wojnami oraz utratą Smoleńska i Siewierszczyzny. Jednak-że, mimo wielu niewątpliwych sukcesów osiągniętych przez państwo polsko-litewskie, bilans nie był dla niego korzystny. Rosja w pierwszej połowie XVII wieku była ponadregionalną potęgą, którą wprawdzie trapił kryzys, ale jednak nie sięgał on podstaw jej egzystencji. Rzecz-pospolita natomiast wchodziła w ten okres swojej historii, który za-powiadał jej przyszły upadek. Panowanie Michała Romanowa to czas kumulacji sił, a decyzja Aleksego Michajłowicza o rozpoczęciu wojny i będąca jednym z elementów imperialnej polityki Moskwy ugoda w Perejasławiu () to uwolnienie tego ogromnego potencjału, nie tylko zmieniającego po traktacie andruszowskim () i „pokoju wieczystym” () całkowity układ sił w tej części Europy, ale mają-cego, jak się później okazało, skutki globalne.

46 Zob. np. ostatnio wydaną publikację: В. Ульяновский, Смутное время, Москва 2006.47 M. Khodarkovsky, Na granicach, s. 132 i n.; А. Каппелер, Южный; tenże, Росія, s. 35-45.48 H. Wisner, Król i car. Rzeczpospolita i Moskwa w XVI i XVII wieku, Warszawa 1995; К. А. Кочегаров, Речь

Посполитая и Россия в 1680-1686 годах. Заключение договора о вечном мире, Москва 2008; K. Zernack, Polska i Rosja, s. 230-274. Wydaje się, że już w początkach XVII wieku Rzeczpospolita utraciła tę atrakcyjność, która była wynikiem jej wewnętrznego ustroju politycznego z, przynaj-

Page 79: Treść Rocznika

79Na drodze do imperium. Kształtowanie się Rosji do połowy XVII wieku

Ugoda perejasławska to niewątpliwie moment przełomowy nie tylko dla relacji Rosji z Rzeczpospolitą, ale i dla przyszłości impe-rium rosyjskiego. Inkorporacja ukrainnych ziem Korony, a później trzy rozbiory Rzeczypospolitej i włączenie do Rosji ziem aż po Bug ugruntowały pozycję tego państwa jako eurazjatyckiego lidera, dążą-cego jednak ciągle nie tylko do powiększania swego obszaru, ale i do odgrywania kluczowej roli w skali globalnej.

Przypadek Moskwy nie jest na tle państw ruskich okresu średnio-wiecza jakimś wyjątkiem. Wystarczy wspomnieć Nowogród Wielki, który zbudował potężny system zależności gospodarczej i po części politycznej na ziemiach północno-wschodniej Europy, tworząc w ten sposób swoistą metodologię postępowania z tubylczymi ludami nie tylko tego regionu, ale i Syberii oraz Dalekiego Wschodu, przejęty zresztą później przez Rosję. To, co wyróżnia księstwo moskiewskie, to umiejętna adaptacja do każdej sytuacji zewnętrznej i wykorzystanie płynących z tego korzyści przy jednoczesnej konsolidacji wewnętrz-nej wokół politycznego centrum. Proces adaptacji wspierany był przez – tworzone niekiedy na poczekaniu – idee i przekonania. Pragmatyzm i skuteczność to cechy dążenia władców Moskwy najpierw do wybicia się z grona równych sobie (bądź lepszych od siebie) potomków Ru-ryka, następnie do zapanowania nad ich dziedzictwem, aż do władzy nad Północą Eurazji i snach o cieplejszych lądach i oceanach. Nawet wtedy, gdy władcy i dynastie przeżywały kryzys bądź upadały, myśl imperialna była żywa wśród niektórych kręgów społecznych, potrafi ą-cych – w imię niekiedy bardzo przyziemnych korzyści – zdobywać ko-lejne ziemie i podbijać zamieszkujące je ludy. Zmieniały się pokolenia, metody i środki, ale myśl o wielkości Rosji pozostawała niezmienna.

mniej deklaratywną, demokracją szlachecką na czele. Przykładem jest tu niezdolność do wchło-nięcia bojarskiej warstwy posiadającej rosyjskiego pochodzenia na przyłączonych po rozejmie w Deulinie (11 grudnia 1618) do Rzeczypospolitej ziemiach, tworzących później województwa smo-leńskie i czernihowsko-siewierskie. Zob. Metryka litewska. Rejestry podymnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Województwo smoleńskie 1650 r., oprac. S. Dumin, A. Rachuba, Warszawa 2009, s. 4-32; П. Кулаковський, Чернігово-сіверщина у складі Речі Посполитої 1618-1648, Київ 2006, s. 246-340.

49 Zob. np. Переяславська рада 1654 року (Історіографія та дослідження), ред. П. Сохань та ін., Київ 2003; Переяславська рада та українсько-російська угода 1654 року: історія, історіографія, ідеологія (Матеріали міжнародного „круглого столу”), ред. В. Горобець, Т. Чухліб, Київ 2005; В. М. Горобець, Переяславський проект 1654 р. Закономірності та випадковості його появи, w: В. Ф. Верстюк, В. М. Горобець, О. П. Толочко, Українські проекти в російській імперії, Київ 2004, s. 13-33 [=Україна і Росія в історичній ретроспективі. Нариси в 3-х томах, ред. В. М. Литвин та ін.].

Page 80: Treść Rocznika
Page 81: Treść Rocznika

Hubert Łaszkiewicz

Miliony – was. Nas – mrowie, mrowie, mrowie.Spróbujcie, zmierzcie wy się z nami!Tak, my – Azjaci! My dzicy Scytowie –Z pożądliwymi skośnymi oczami!

Aleksander Błok, Scytowie

Odkrywanie nie-Rosjan w historii Rosji

Recenzja książki: Wojciech Zajączkowski, Rosja i narody. Ósmy kontynent. Szkic dziejów Eurazji, Warszawa, Wydawnictwo MG, 2009, ss. 257

Książka została pomyślana jako zbiór esejów, które choć łączą się ze sobą, to mogą też być jednak czytane oddzielnie. Ich wspólną płasz-czyzną jest technika, poetyka zastosowana do budowania opowieści. Polega ona na rozpoczynaniu od szczegółu, obrazu historycznego odwołującego się do zdarzenia, osoby, miejsca, dokładnie osadzo-nych w czasie i przestrzeni. Następnie autor wyjaśnia czytelnikowi głębszy i zarazem zasadniczy sens tego zdarzenia, obrazu, osoby. Potem następują mikropowieści, które techniką mozaikową – nie ma jednego ciągu narracyjnego – przedstawiają poglądy autora na

1 Poezja rosyjska (tom I: do 1917 r.). Antologia, wybór W. Kiwilsza, Łódź 1987, s. 715.

Page 82: Treść Rocznika

82 Hubert Łaszkiewicz

problem nazwany w tytule eseju. Poprzez zastosowanie tej techniki opowieści, z jednej strony lektura książki jest przyjemna, z drugiej jednak okazuje się, że po jej odłożeniu wiele pytań pozostaje bez od-powiedzi.

Tytuł i sugerowana przezeń problematyka

Tytuł składa się z trzech członów, z których każdy przynosi większe uściślenie proponowanego zagadnienia. Najistotniejszy jest człon ostatni: „Szkic dziejów Eurazji”. Użycie słów „szkic” i „dziejów” zwa-lania autora z konieczności prowadzenia narracji w sposób linear-ny i operowania procedurami poddającymi się ścisłym rygorom pisarstwa historycznego i politologicznego. Dwa pierwsze człony tytułu mają już mniejsze znaczenie. „Ósmy kontynent” jest metaforą – właściwie zbędną. A „Rosja i narody” trochę mylącą, bo o Rosji i Rosjanach autor pisze raczej mniej. Jednak nie historia, ale opo-wieść o dziejach była jego celem.

Mapy na wklejkach okładek przedstawiają terytorium Rosji/ZSRR/Federacji Rosyjskiej – „Eurazję” czy też „Ósmy kontynent” w dziejowej ewolucji: najpierw w latach -, a potem w roku . Nie do końca zgadza się to z opowieścią w tekście. Bardziej by jej odpowiadało przedstawienie mapy po roku .

„Historia Rosji – jak pisze Wojciech Zajączkowski – zarówno przed, jak i po roku rozumiana była jako historia Rosjan. Trudno w to uwierzyć, ale poważne badania nad znaczeniem wieloetniczno-ści dla państwa rosyjskiego rozpoczęły się dopiero w latach dziewięć-dziesiątych minionego stulecia, gdy każdy szanujący się naukowiec, publicysta i polityk starał się zrozumieć przyczyny rozpadu ZSRR oraz powody dominowania tendencji odśrodkowych w Federacji Rosyjskiej”. Zacytowany wyżej wiersz Aleksandra Błoka z roku zaświadcza, że przynajmniej w poezji złożoność tożsamości miesz-kańców Rosji dostrzegana była wcześniej. Można się zgodzić, że hi-storie Rosji pisane z punktu widzenia historii państwa, z perspek-tywy imperium, podlegały zwykle tej opcji, jaką przyjmowali sami Rosjanie. Ze stołecznego Sankt Petersburga, z Moskwy czy z Kijowa, Rosja wyglądała zupełnie inaczej niż z Tyfl isu, Samary czy Harbina. Znaczący i bardzo charakterystyczny jest obraz czasu przed burzą

Page 83: Treść Rocznika

83Odkrywanie nie-Rosjan w historii Rosji

I wojny światowej, jaki zapisał w jednym ze swoich opowiadań Osip Mandelsztam:

„Pamiętam bardzo dobrze ostatnie dziesięciolecie wieku XIX, te głuche lata Rosji, ich chorobliwy spokój i powolne odchodzenie, ich głęboki prowincjonalizm, cichą zatokę – ostatnie schronienie umierającego stulecia. Przy porannej herbacie rozmowy o Dreyfusie, nazwiska pułkowników Esterhazy’ego i Picarda, mgliste spory o ja-kąś Sonatę Kreutzerowską i zmiana dyrygentów przy wysokim pul-picie szklanego dworca w Pawłowsku, która wydawała mi się zmianą dynastii ”.

Praca W. Zajączkowskiego jest o tym, jak m.in. w czasie owych „głuchych” lat Rosji zachodziły procesy społeczne i narodowotwór-cze, które doprowadziły do wykształcenia się „nieoczekiwanych” na-rodów, co w konsekwencji stało się jedną z przyczyn załamania się Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Wykład w książce, jak to już zostało zaznaczone wyżej, nie odwołuje się do klasycznej, linearnej narracji. Każdy z rozdziałów, a jest ich osiem, cechuje pew-na integralność – najpierw powinno się analizować je oddzielnie, a dopiero potem odnosić do całego tomu.

Pierwszy rozdział – Wielki step – to szkic o tym, jak ludy zamiesz-kujące na rozległych obszarach, ciągnących się od Dniepru po wy-brzeża Oceanu Spokojnego, kształtowały historię księstw ruskich: od Rusi Kijowskiej zaczynając, a na Wielkim Księstwie Moskiewskim, potem Carstwie i wreszcie na Imperium kończąc. Wielki step, wielka równina stanowiły naturalną przestrzeń, w ramach której dokonywa-ły się migracje na długo przed powstaniem jakiejkolwiek Rusi. Hu-nowie, Chazarowie, Bułgarzy Nadwołżańscy to tylko niektóre ludy, które przeszły z Azji na stepy czarnomorskie, i albo zostały na tere-nach późniejszej Rusi-Rosji, albo też poszły dalej. Spośród tych wielu ludów decydujące znaczenie miała ekspansja Mongołów. Poczynając od XIII wieku, najpierw Mongołowie, potem ludy tureckojęzyczne, znane pod nieprecyzyjną nazwą Tatarów, weszły w interakcję z Ru-sią. To, że trwała ona długo, bo aż po wiek XVIII, że zostawiła po sobie ślady w historii Rosji, nad czym do dzisiaj debatują historycy, jest rzeczą niezaprzeczalną. Jest wiele dowodów na to, że Mongoło-

2 O. Mandelsztam, Zgiełk czasu, przetłumaczył, posłowiem i komentarzem opatrzył R. Przybylski, Warszawa 1994, s. 7.

Page 84: Treść Rocznika

84 Hubert Łaszkiewicz

wie i Tatarzy wpisali swoje doświadczenia polityczne w strukturę hi-storii Rosji: umiejętności administracyjne, jakieś elementy ideologii politycznej. Cytować można zapożyczenia, które z języka chińskiego poprzez mongolski czy z języków tureckich dotarły do języka rosyj-skiego i do dzisiaj w nim funkcjonują (dieńgi – pieniądze, tarchan – immunitet, przywilej). Wiele elementów wskazuje na związki stepu Eurazji z Rusią-Rosją. Nie tłumaczy to jednak wszystkiego: domina-cja polityczna i militarna stepu odeszła w XVIII wieku w przeszłość, a na jej miejscu pojawiła się nowa potęga – Rosja.

Dwa szkice kończące rozdział I – Ostatnia wędrówka ludów i Na-pisy runiczne Syberii i Azji Centralnej – w sposób symboliczny za-mykają narrację o końcu dominacji stepu i o tym, co po czasach jego świetności pozostało. Ostatnia wędrówka to opowieść o próbie pod-jętej przez Kałmuków, usiłujących ujść spod ręki cara i powrócić do krainy, z której wyszli, do Dżungarii. Próba powrotu, podjęta w roku , zakończyła się klęską demografi czną: z tys. ludzi, którzy ją podjęli, do Dżungarii dotarło tys. Jak pisze W. Zajączkowski: „Ośmiomiesięczna epopeja plemion kałmuckich i zarazem ostatnia wielka migracja na stepach Eurazji dobiegła końca” (s. ).

Tym, co zostało utrwalone po wielkich wędrówkach w przestrze-niach Eurazji – gdzie już od dwóch wieków nie słychać dziesiątków tysięcy końskich kopyt przemieszczających wojowników i pasterzy – są napisy naskalne.

Księstwo Moskiewskie – państwo, którego miano wzięto od na-zwy miasta – zatrzymało ludy stepu, świadka migracji ze Wschodu na Zachód. Dlaczego akurat Moskwa stała się kolebką przyszłego Im-perium Rosyjskiego, ogłoszonego światu przez Piotra I? Nie było to miasto znaczące w czasie powstawania Rusi. Wyprzedzały ją w chwa-le czy zasobności i Kijów, i Wielki Nowogród. Psków, Smoleńsk, Włodzi mierz nad Klaźmą też były i starsze, i bogatsze. Rozdział II zatytułowany Imperium jest próbą przedstawienia kilku powodów, dla których Moskwa stała się tym ośrodkiem, który stworzył Impe-rium Rosyjskie. Lista czynników jest długa, chociaż żadnego z nich nie da się wyróżnić jako rozstrzygającego. Wpływały na to położenie geografi czne czy bliska współpraca ze Złotą Ordą – już od XIV wieku prowadzona przez władców Moskwy. Przyszłe mocarstwo zapocząt-kowane zostało poprzez poszukiwanie równowagi między interesem własnym – przede wszystkim związanym z powiększaniem teryto-rium – a uczestnictwem w polityce fi skalnej Złotej Ordy. Wyjaśnie-

Page 85: Treść Rocznika

85Odkrywanie nie-Rosjan w historii Rosji

nie sukcesu ekspansji Moskwy w oparciu o jeden czynnik jest nie-możliwe. Odwołując się do wielu elementów i łącząc je z warunkami, w jakich przyszło żyć przodkom Rosjan, W. Zajączkowski podkreśla, że „głód ziemi” i zagrożenie głodem ze względu na warunki klima-tyczne sprawiały, iż ekspansja terytorialna interesowała nie tylko elity polityczne księstwa, ale w ogóle wszystkich jego mieszkańców. Czasami migracje te wyprzedzały znacznie w czasie i w przestrzeni rozszerzanie się granic państwowych Rosji-Rusi: najpierw powstała Kozaczyzna Dońska, a dopiero później przyjęła ona protekcję carską. Imperium powstawało więc powoli – decydującym krokiem, który sprawił, że jego rozwój uległ przyśpieszeniu, były reformy wojskowe cara Piotra I.

Geografi a bezpieczeństwa Imperium Rosyjskiego została przebu-dowana poprzez przeniesienie punktu ciężkości państwa z Moskwy do Petersburga. Spowodowało to konieczność przesunięcia granicy daleko na północ. Za zmieniającymi się granicami podążali zaś lu-dzie. Czasami je wyprzedzali – jak to już zostało powiedziane – a nie-kiedy państwo osadzało ich na nowo zajętych terytoriach. Jednym ze sposobów budowania dominacji na przyłączonych terenach było przesiedlanie dużych mas ludzi. W ten sposób Moskwa zapewniała sobie oparcie i lojalność.

Mimo otwartości na wpływy płynące z wielkiego stepu Rosja po-zostawała krajem chrześcijańskim – prawosławnym, czerpiąc obfi cie z tradycji politycznej i religijnej dawnego Cesarstwa Bizantyńskiego, lecz afi rmując je przy tym na swój własny sposób.

Rozwijające się mocarstwo w coraz większym stopniu musiało so-bie radzić z dwoma wyzwaniami: po pierwsze z ogromem przestrze-ni, a po drugie z różnorodnością zamieszkujących je ludów i narodów (rozdział III Przestrzeń i ludzie). Część z nich została zasymilowana. Dotyczyło to jednak tylko warstwy wojowników. Świadczy o tym wykaz znakomitych rodzin rosyjskich pochodzenia tatarsko-buł-garskiego (s. -). Opanowanie przestrzeni to przede wszystkim tworzenie sieci komunikacyjnych i budowanie narzędzi panowa-nia nad zamieszkującymi ją ludami. Różnorodność religijna w Rosji była zjawiskiem regionalnym. W całym państwie w roku (tabe-la na s. ) proporcje pomiędzy wyznawcami poszczególnych reli-gii kształtowały się zdecydowanie na korzyść prawosławia (ok. mieszkańców), żadne inne wyznanie chrześcijańskie czy religia nie przekraczały liczby wszystkich mieszkańców. Tak więc polityka

Page 86: Treść Rocznika

86 Hubert Łaszkiewicz

wobec różnorodności religijnej i wyznaniowej miała charakter regio-nalny i była dostosowana do dominującego w regionie wyznania czy religii. Waga islamu w skali całego państwa nie przewyższała znacze-nia katolicyzmu; oba jednak, choć każdy na swój sposób, stanowiły dla imperium poważny problem polityczny. Do połowy XIX wieku polityka prowadzona przez władców Rosji zmierzała do zarządzania ogromnym obszarem poprzez opieranie się na utrzymywaniu odręb-ności lokalnych, pod warunkiem zachowania lojalności wobec Pe-tersburga. Jednak w tym czasie właściwie pośród wszystkich ludów imperium następowały znaczące przemiany kulturowe, które w dru-giej połowie XIX wieku zmusiły władców Rosji do podjęcia wysiłku budowania nowej polityki, już nie wobec grup ludności, ale w stosun-ku do wyłaniających się narodów.

W roku przeprowadzono w Rosji po raz pierwszy spis po-wszechny. Na dwadzieścia lat przed końcem Imperium Romanowów władcy Rosji dowiedzieli się, ilu i jakich mają poddanych. Za kry-terium tożsamości narodowej przyjęto deklarowany przez ludność język. Na ponad mln mieszkańców imperium język rosyjski za-deklarowało ponad mln (tabela na s. ). Nie-Rosjanie – w liczbie mln – stanowili więc większość. Na podstawie danych z kwestio-nariusza spisowego można określić także inne charakterystyczne ce-chy dotyczące poddanych cara: stopień urbanizacji poszczególnych narodów czy stopień ich alfabetyzacji. Temu odkryciu wielonarodo-wej i wieloreligijnej Rosji poświęcony został rozdział IV Epoka na-rodów. Ta dominacja, przynajmniej liczbowa, nie-Rosjan nad Rosja-nami stała w sprzeczności z całą polityką imperium. A dokładniej: polityka ta nie uwzględniała rzeczywistości społecznej i narodowej, która w Rosji istniała. Dotyczyło to wszystkich sfer życia państwa i społeczeństwa: od polityki edukacyjnej i religijnej po drogę karie-ry w urzędach państwowych czy w wojsku. Wyniki spisu ujawniły istniejące już przecież wcześniej napięcie pomiędzy aspiracjami nie--Rosjan (narodowymi i politycznymi, ekonomicznymi oraz kultu-ralnymi) a oferowanymi im przez politykę państwa (czy też raczej zabranianymi) możliwościami ich realizacji.

O rozwoju kultur nierosyjskich opowiada rozdział V Rosja nie-znana. Wynika z niego, że dokonujące się ważne przemiany w kul-turze nierosyjskich narodów imperium nie włączały się w żaden sposób w nurt jego budowania. Wręcz przeciwnie. Nawet – samo w sobie raczej niewinne – kolekcjonowanie ludowych pieśni łotew-

Page 87: Treść Rocznika

87Odkrywanie nie-Rosjan w historii Rosji

skich stawało się potężnym zagrożeniem dla spoistości imperium poprzez budowanie wspólnoty narodowej coraz bardziej świadomej swojej odrębności i swojej określonej terytorialności. Procesy mo-dernizacji często starych kultur prowadziły do stopniowej autono-mizacji i alienacji ich członków z jednego i niepodzielnego Imperium Rosyjskiego .

Można powiedzieć, że Rosja w pewnym sensie stanęła na rozdro-żu, ponieważ rytm przemian poszczególnych narodów i ich kultur nie przebiegał równolegle. Inaczej było w przypadku Jakutów, ina-czej w przypadku Baszkirów, a jeszcze inaczej w przypadku Pola-ków, Żydów , Ukraińców czy Litwinów. Rozwiązaniem wzbierające-go buntu wielu narodów Rosji były przygotowania rewolucjonistów i bojowników do walki o niepodległość (rozdział VI Rewolucjoniści i independenci). Tradycyjnie od czasów rozbiorów rolę „buntowni-ków” pełnili Polacy. W. Zajączkowski przytacza rozmowę cara Alek-sandra II w roku z niedoszłym zamachowcem, która oddaje po-wszechność takiego przekonania (s. ):

– Zapewne jesteś Polakiem?– Nie, jestem czystej krwi Rosjaninem – padła odpowiedź.– Dlaczego zatem chciałeś mnie zabić? – ponownie zapytał

imperator.– A jaką wolność dałeś chłopom?

O autonomię kulturalną, terytorialną czy wreszcie o niepodle-głość (a wiele ruchów narodowych przechodziło wszystkie te stadia) starali się Ukraińcy, Łotysze, Tatarzy, Mongołowie, Żydzi oraz inne narody i grupy etniczne imperium. Ruch ten przybierał na sile i sta-wał się coraz większym zagrożeniem dla niego. Jedyną odpowiedzią, właściwie najpowszechniejszą, było zaostrzanie kontroli i ograniczeń w odniesieniu do wyrażania własnej tożsamości poprzez język, słowo drukowane, kultywowanie tradycji kulturalnych i religijnych. Linia podziału nie przebiegała jednak w sposób prosty między Rosjana-mi i narodami nierosyjskimi. Równie mocno angażujący emocjo-nalnie strony konfl iktu był spór dzielący narody imperium na takie, które chciały je opuścić, oraz takie, które wyrażały wolę pozostania w nim, pod warunkiem pewnych korzystnych dla nich zmian. Takim czynnikiem mogła być rewolucja społeczna, która – w zamierzeniu – miała przecież przywrócić poddanym cara pełną podmiotowość, rozwiązując tym samym ich aspiracje kulturowe (tak myślała Róża

Page 88: Treść Rocznika

88 Hubert Łaszkiewicz

Luxemburg, s. ). Dylemat, który powstał, a który dotyczył tego, czy zmieniać imperium od środka, wywołując rewolucję społeczną, czy też odłączyć się od niego, znalazł częściowe rozwiązanie w czasie I wojny światowej, a potem obydwu rewolucji w Rosji oraz w czasie wojny domowej. Finowie, Polacy, Litwini, Łotysze, Estończycy wy-brali wyjście z imperium. Inne narody, choć czasami część ich elit politycznych też optowała za takim rozwiązaniem, nie zdołały tego dokonać (Gruzini, Ukraińcy, część ludów Kaukazu).

Powstanie Rosji bolszewickiej w / roku było z jednej stro-ny wynikiem buntu narodów, z drugiej strony miało, w zamyśle władz rewolucyjnych, prowadzić „Ku ostatecznemu rozwiązaniu kwestii narodowej” (rozdział VII). I tak się stało, chociaż, co W. Zajączkowski przedstawił w rozdziale następnym, rewolucjoniści wystąpili w roli ucznia czarnoksiężnika – nie panowali nad procesami, do których odnosili się z akceptacją, ba, czasami sami je wywoływali i wspierali. Rewolucja bolszewicka zwyciężyła m.in. dzięki temu, że na wielkich przestrzeniach Azji deklarowała zasadę samostanowienia narodów – wojska białych nigdy na coś takiego się nie zdobyły, wobec tego w sytuacjach, kiedy ważyły się losy rewolucji, to raczej czerwoni przeciągali ich na swoją stronę. Już po rewolucji październikowej i po wojnie domowej władze Rosji bolszewickiej, a potem Związku Radzieckiego, z ogromną uwagą zajmowały się problemem ludno-ści nierosyjskiej. Józef Stalin, przez pewien czas ludowy komisarz ds. mniejszości narodowych, wypracował zespół zasad, którymi rząd re-wolucyjny powinien się kierować w stosunku do kwestii etnicznych. Każdy naród miał mieć swoje terytorium, swój język pisany, swoją literaturę. W zależności od lojalności wobec nowej władzy te postu-laty były spełniane. Jednak ten patronat nad powstawaniem nowych wspólnot narodowych nie ustrzegł komunistów przed ich ewolucją w stronę ruchów niepodległościowych. Represje władzy radzieckiej były bardzo brutalne, likwidowano dosłownie całe elity poszcze-gólnych narodów, budowano patriotyzm radziecki, i wydawało się, że procesy narodowotwórcze zostały jeżeli nie zahamowane , to na pewno opanowane. Tak się jednak nie stało.

Ostatni, ósmy rozdział – Triumf narodów – opowiada o tym, jak wielonarodowa wspólnota, albo lepiej powiedzieć amalgamat, Związku Radzieckiego ulegała dekompozycji właśnie ze względu na kwestię narodową. Obok dawnych wspólnot, które już w końcu XIX wieku dążyły do zbudowania niepodległych państw, pojawiły się sto-

Page 89: Treść Rocznika

89Odkrywanie nie-Rosjan w historii Rosji

sunkowo nowe. Stosunkowo, ponieważ rytm przemian narodowych, powstawanie nowych elit po okresie represji, które wyniszczyły stare struktury, było i jest procesem złożonym i niezamkniętym do dziś. W roku, w czasie puczu Janajewa, pękły szwy, które łączyły republiki związkowe. Wszystkie ogłosiły suwerenność. W grudniu roku w czasie spotkania w Wiskuli w Puszczy Białowieskiej trzy „słowiań skie” (Rosja, Ukraina, Białoruś – przy biernym oporze re-publik azjatyckich) republiki związkowe podpisały porozumienie kończące istnienie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Powołana w jego miejsce Wspólnota Niepodległych Państw nie ma już takiego stopnia spójności, jak dawny Związek. W poszczególnych republikach procesy narodowe także się nie zatrzymały. Dotyczy to zarówno Federacji Rosyjskiej, jak też republik azjatyckich (np. Tadży-kistanu). Kwestia narodowa, mimo nadziei jej „przezwyciężenia” w ramach procesu tworzenia „narodu radzieckiego” i „radzieckiej tożsamości politycznej”, okazała się kluczowa dla istnienia/nieist-nienia Imperium Rosyjskiego, a następnie Rosji/Federacji Rosyjskiej. Ósmy kontynent otrzymał nowy podział na państwa. Z perspekty-wy Rosji jej nowe granice przypominają sytuację z końca XVII wie-ku/początku XVIII wieku. Rosja sięga nadal do Oceanu Spokojnego, kontroluje całą Północ, ale, jak pisze W. Zajączkowski, „niełatwo jest przystosować myślenie wojskowych strategów do sytuacji, w której granice Rosji przebiegają jakieś czterysta kilometrów od Moskwy. Niełatwo jest pogodzić się elitom intelektualnym z rzucanymi pod adresem ich ojczyzny oskarżeniami o wielowiekowy wyzysk, rusyfi -kację, niszczenie kultur lokalnych. Trudno jest wreszcie przywyknąć przeciętnemu Rosjaninowi do faktu, iż to, co zwykł uważać za swo-je – plaże Krymu, mandarynkowe gaje Abchazji, prastare cerkwie Czernihowa i Witebska, Ławrę Poczajowską i Kijowsko-Pieczarską, miejsce zsyłki Dostojewskiego i winnice Besarabii – jest już «zagra-nicą» i staje się coraz bardziej ukraińskie, białoruskie, mołdawskie, kazachskie... Czas jednak płynie, utrwalając nowe granice na mapach i w ludzkich sercach” (s. ).

Oczywiście czas pokaże, jak potoczą się dalsze dzieje Eurazji. Sądząc po szkicu W. Zajączkowskiego, czynniki, które wydają się dziś marginalne, albo też nie są dostrzegane, w przyszłości mogą się oka-zać zupełnie zasadnicze. Tak jak kwestia narodowa w Rosji, która jesz-cze w pierwszej połowie XIX wieku nie była istotna dla ówczesnych obserwatorów, a z biegiem lat okazała się zagadnieniem kluczowym.

Page 90: Treść Rocznika
Page 91: Treść Rocznika
Page 92: Treść Rocznika
Page 93: Treść Rocznika

Abp Józef Życiński

Perspektywy dialogu między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym a Kościołem Rzymskokatolickim w Polsce

The Perspective for Dialogue between the Russian Orthodox Church and the Roman Catholic Church in Poland

The dialogue undertaken recently between the Orthodox Church in Russia and the Roman Catholic Church in Poland brings a new chance to ascribe a new empirical meaning to the famous metaphor of “two lungs” formulated by Vyatcheslav Ivanov and repeated by John Paul II in his documents dealing with spiritual unity of the European continent. In this dialogue one should not look for one commonly accepted interpretation of the Polish-Russian history that would be shared by both sides. Defi ning details of the European history does not constitute the duty of Christian Churches. In the present challenges brought by the actual secularization process it has been especially important to spread the Gospel of Jesus Christ in the spirit of unity postulated by Christ himself. This task seems particularly important in the process of European in-tegration when the inspiring role of Christianity is required to save the role of spiritual values in the evolving culture of our continent. The Orthodox-Catho-lic dialogue brings chances for demonstrating Christian unity necessary for postmodern European culture.

Podjęte w roku systematyczne spotkania między przedstawi-cielami siostrzanych Kościołów reprezentowanych przez delega-cję Patriarchatu Moskiewskiego oraz Konferencji Episkopatu Pol-ski przyniosły nową nadzieję. W związku z tym można oczekiwać, że metafora dwóch płuc – wielokrotnie powtarzana w nauczaniu Jana Pawła II – otrzyma konkretną postać w harmonijnym dziele ewan-gelizacji rozwijanej przez obydwa Kościoły w realiach kulturowych w wyjątkowym stopniu zagrożonych przez sekularyzm. Rozmowy te

Page 94: Treść Rocznika

94 Abp Józef Życiński

rozwijane są w kontekście organizowanych od dłuższego czasu spot-kań między przedstawicielami Patriarchatu, którym od lat przewod-niczył obecny patriarcha Cyryl, oraz kultywującymi troskę o dialog ekumeniczny, ewangelizację i współdziałanie kultur przedstawicie-lami Stolicy Apostolskiej, z udziałem kardynałów Waltera Kaspera, Rogera Etchegaray i Paula Pouparda. Metropolita Hilarion, który przejął po Cyrylu odpowiedzialność za kościelne stosunki zewnętrz-ne w Patriarchacie Moskiewskim, w trakcie wizyty w Warszawie w czerwcu roku tak ocenił aktualny stan relacji: „obecnie osiąg-nęliśmy wysoki poziom tych stosunków. Bardzo odpowiada nam sta-nowisko papieża Benedykta XVI w wielu współczesnych sprawach. Solidaryzujemy się z nim w jego pragnieniu reewangelizowania Eu-ropy… Dziś żaden Kościół chrześcijański… nie jest w stanie zajmo-wać się ewangelizacją narodów w pojedynkę”.

Dialog teologów, nie historyków

Przy próbach podejmowania współpracy, mającej na celu przezwycię-żenie murów wcześniejszych uprzedzeń, jako paradygmat dokumen-tów wieńczących obustronne kontakty z reguły bywa przedstawiane „Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich” z roku. Zawarte w „Orędziu” sformułowanie „przebaczamy i prosimy o prze-baczenie” najpierw było zdecydowanie krytykowane nawet przez środowiska niezależne, następnie zaś zostało uznane za przełomowe, odważne i dalekosiężne w kształtowaniu nowych jakościowo relacji między Niemcami i Polską. W niektórych komentarzach dotyczą-cych spotkań teologicznej grupy rosyjsko-polskiej także obecnie wi-doczne jest oczekiwanie na dokument tej samej rangi, który stanowić będzie tekst wzorcowy dla współpracy Polaków i Rosjan, rozwijanej nie tylko na poziomie wspólnej wiary chrześcijańskiej, lecz także na płaszczyźnie historycznej, kulturowej czy nawet politycznej.

Oczekiwania takie okazują się jednak mało realistyczne, choćby ze względu na historyczną złożoność relacji między Polską i Rosją . Pod-czas gdy w ocenie stosunków polsko-niemieckich zwracano uwagę

1 Bądźmy sojusznikami, a nie konkurentami, „Wiadomości KAI”, 04.07.2010, s. 3.

Page 95: Treść Rocznika

95Perspektywy dialogu między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym...

przede wszystkim na dramat zaborów i agresję wyrażoną w zapo-czątkowaniu II wojny światowej, w prowadzonych przez różne śro-dowiska dyskusjach o bolesnych kartach polsko-rosyjskich dziejów stale pojawia się odniesienie choćby do ataku wojsk hetmana Chod-kiewicza na Moskwę w roku, zaś burzenie cerkwi prawosław-nych w II Rzeczypospolitej bywa emocjonalnie określane jako an-tycypacja Katynia. Przykłady te ukazują, jak bardzo zaangażowanie polityczne może utrudniać dialog teologiczny. Dlatego też, podejmu-jący rozmowy z delegacją rosyjską arcybiskup Muszyński, kierując się realizmem, uznał, że nie należy oczekiwać wspólnej oceny wyda-rzeń historycznych. Nie stanowi to problemu – zadaniem Kościoła nie jest bowiem przejmowanie kompetencji historyków, natomiast istotę misji Kościołów chrześcijańskich wyraża budowanie jedności, w której znajdzie wyraz odpowiedzialność za inspirującą rolę Ewan-gelii Jezusa Chrystusa we współczesnej kulturze.

Wzajemna licytacja ran na pewno nie służy rozwijaniu dialogu wyznawców; dodatkowo sprawę komplikuje fakt, iż Rosja nie jest krajem jednorodnym etnicznie. Uwzględnienie w tekście przygoto-wywanego dokumentu specyfi cznych doświadczeń Ukrainy, Biało-rusi czy Mołdawii, należących do terytorium kanonicznego Patriar-chatu, wymagałoby wzięcia pod uwagę subtelności dystynkcji, które mogłyby zacierać istotę teologicznego przesłania dokumentu. Jego motywem przewodnim winno być – zdaniem prymasa Muszyńskie-go – „pragnienie wspólnego świadczenia o Ewangelii i bycia znakiem pojednania w dzisiejszym świecie”. Dążąc do tego celu, oba Kościoły nie chcą ani powtarzać opinii polityków, ani też selekcjonować tego, co powiedzieli wcześniej niezależni historycy. Pragną one natomiast wyakcentować swą żywą odpowiedzialność za budowanie jedności na kontynencie europejskim i za wnoszenie uniwersalnych warto-ści Ewangelii Chrystusa w pluralistyczną kulturę globalnego świata . Od wieloaspektowej złożoności świata, w którym łamano prawa człowieka, a duża część społeczeństwa płaciła dramatycznie wysoką cenę „historii spuszczonej z łańcucha”, dla chrześcijanina bardziej istotnym zadaniem pozostaje poszukiwanie tych wartości, które po-

2 Polsko-rosyjskie rozmowy o pojednaniu, tamże.3 Tamże.4 Por. Е. Помяновский, К востоку ot zapada. Очерки, Москва 2006, s. 149.

Page 96: Treść Rocznika

96 Abp Józef Życiński

zwalają wnosić aksjologiczne przesłanie Ewangelii w skomplikowany świat postmoderny.

W realistycznej ocenie należy liczyć się z tym, iż zespolenie eku-menicznych inicjatyw zmierzających ku celom reewangelizacyjnym zostanie przez krytyków uznane za wyraz współczesnej kontrrefor-macji; podobnie jak było w przypadku projektu nowej ewangelizacji przedstawionego przez Jana Pawła II. Zarzuty takie pozostają jednak bezpodstawne merytorycznie, gdy celem podejmowanych działań nie jest przywrócenie dawnego ładu, lecz twórcze podjęcie nowych wyzwań, które są tak istotne dla zachodzących przemian kulturo-wych, że chrześcijanin nie może ich ignorować, gdyż oznaczałoby to odejście od postawy zatroskania o obecność Ewangelii w kulturze nieuchronnych przemian.

Troska o kontynuację kulturotwórczej roli chrześcijaństwa nie stanowi ideologicznej propozycji dla narodów, które musiały przejść przez zniewolenie wyrażane przez zachodnich komentatorów w sło-wach: „Bolszewizm stanowi słowiańską postać faszyzmu”. Zjedno-czenie wysiłków Kościołów Prawosławnego i Rzymskokatolickiego w trosce o obecność chrześcijaństwa w nurcie transformacji kultu-rowych znajduje swą inspirację w słowach św. Pawła: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Gal ,). Chrystus akcentuje element wolności, nawet wtedy, gdy określamy naszą tożsamość, biorąc krzyż i idąc za Nim. Zapraszając swych naśladowców, mówi: „Ktokolwiek chce iść za mną…” (Mt ,).

Ten element nieprzymuszonego wyboru jawi się jako ważne świadectwo życia pierwotnego Kościoła, choćby w słynnym Liście do Diogneta, w którym czytamy: „Bóg działa przez perswazję, nie przez przymus… Przemoc jest bowiem całkowicie obca Bogu”. Nie należy więc oczekiwać, że to Bóg narzuci światu swój plan działania, bo-wiem zadaniem całego gatunku ludzkiego jest przebóstwienie (theo-sis, deifi cation) naszych wspólnotowych działań. Duch Wieczernika, odnajdywany w zespoleniu duszpasterskich wysiłków obydwu Koś-ciołów, może okazać się wartością kulturotwórczą bardziej doniosłą niż sam tekst przyjętej obustronnie deklaracji.

5 Tamże, s. 91.

Page 97: Treść Rocznika

97Perspektywy dialogu między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym...

W kręgu duchowości Wieczernika

Modlitwa Jezusa w Wieczerniku zawarta w słowach „Aby byli jedno” (J ,) wyraża wizję ekumenicznego współdziałania, które rozwija się w kontekście pastoralnej praxis, przez uwzględnienie tych po-zytywnych przykładów, które winny stanowić źródło inspiracji dla chrześcijan dzielących odpowiedzialność za przemiany obejmujące rodzinę ludzką. Działania podejmowane na poziomie Patriarchatu i Konferencji Biskupów miały swe wcześniejsze odpowiedniki na niż-szych szczeblach. Znamiennym symbolem takiego współdziałania pozostaje list pasterski, który w jubileuszowym roku czytany był zarówno w świątyniach prawosławnych, jak i rzymskokatolickich Ziemi Lubelskiej i Chełmskiej. Przywołując podstawowy dla chrześ-cijan fakt jubileuszu -lecia urodzin Chrystusa, obaj autorzy li-stu, prawosławny biskup lubelski i chełmski oraz rzymskokatolicki metropolita lubelski, akcentowali duchową jedność, którą potrafi ły okazywać wcześniejsze pokolenia mimo dzielących je różnic. Umie-jętność ich przezwyciężania ukazują dokumenty stanowiące ważne świadectwo ludzkiej solidarności, głębszej od więzów krwi. Uwidocz-niła się ona choćby „po upadku Powstania Styczniowego, kiedy Pola-cy wyrażali swój ból w stroju oznaczającym żałobę, także niektórzy prawosławni Rosjanie mieszkający w Lublinie solidarnie nosili oznaki żałoby. W prostych znakach, wskazujących na smutek i ból, wyrażała się duchowa więź, ważniejsza od etnicznych więzów krwi czy doraź-nych zasad strategii politycznej”.

Symboliczna doniosłość tego przesłania duchowej jedności była tym większa, że w burzliwych polskich dziejach Lublin był miastem, w którym oprócz Polaków mieszkali także Żydzi, Rusini, Rosjanie, Niemcy, Ormianie, Grecy i Włosi. Byli wśród nich wyznawcy juda-izmu i ewangelicy, prawosławni i katolicy. Jako dzieci jednego Boga wpisywali się oni w kulturę miasta, które – dzięki doniosłości Unii Lubelskiej – stanowi symbol jedności ponad różnicami. Poprzez przywołanie stanowiska budowniczych tej jedności, list prezentował przykłady postaw przedstawiających godne naśladowania wzorce

6 Abp Abel (Popławski), abp Józef Życiński, Aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie (Ef ,10). Przesłanie duchowej jedności do wiernych Kościołów Rzymskokatolickiego i Prawosławnego w Lub-linie, http://www.kuria.lublin.pl/biskup/jozef/listy/list_wspolny.htm (29.09.2010).

Page 98: Treść Rocznika

98 Abp Józef Życiński

ekumenizmu i ewangelicznego szacunku dla innych. Przypominał postać prawosławnego metropolity kijowskiego i halickiego – Piotra Mohyły, który po studiach w kolegium jezuickim i na Sorbonie wniósł wielki wkład w prawosławną reformę liturgiczną oraz w poszukiwa-nie nowych form dialogu religijnego.

W przesłaniu z roku przywołano także postać patriarchy Konstantynopola, Bartłomieja I, jako autora rozważań stacji drogi krzyżowej, którą Jan Paweł II prowadził w rzymskim Koloseum w roku. W sześć lat później, podczas wizyty patriarchy ekumeniczne-go w Lublinie, Katolicki Uniwersytet Lubelski wyraził swój szacunek dla dorobku „Zielonego Patriarchy”, przyznając mu sierpnia roku doktorat honoris causa. To najwyższe wyróżnienie akademickie stanowi wyraz uznania dla posłannictwa ewangelicznej nadziei, którą listopada roku Bartłomiej I wyraził w deklaracji podpisanej wspólnie z Benedyktem XVI podczas papieskiej wizyty w Stambu-le. Czytamy w niej: „Duch Święty pomoże nam przygotować dzień, w którym powróci pełna jedność, w czasie i sposobie, jakiego Bóg zechce. Będziemy wtedy mogli się prawdziwie radować”. Twórcze oczekiwanie na pełną radość wymaga przezwyciężenia wielu uprze-dzeń i uproszczeń, w których błędnie rozumie się postawę dialogu ekumenicznego, łącząc z nią motywy etniczne czy polityczne.

Dialog prowadzony przez przedstawicieli Kościoła Rzymskoka-tolickiego między Moskwą a Konstantynopolem poszukuje najgłęb-szych inspiracji w teologicznym przesłaniu Wieczernika, wolnym od obciążeń ideologicznych czy strategii politycznej. Jego istotę wyraził Bartłomiej I w swym wystąpieniu w British Museum w roku. Deklarując swą wiarę, miłość i więź modlitwy, następca św. Andrze-ja odrzucił jakąkolwiek motywację polityczną i podkreślił: „Patriar-chat… pragnie pozostać tylko Kościołem. Ma to być jednak Kościół wolny i powszechnie respektowany – instytucja duchowa i religijna, ożywiana ideałami miłosierdzia, niosąca wzorce cywilizacji i gło-sząca miłość w każdych realiach. Patriarchat Ekumeniczny stanowi pełnię Kościoła ustanowionego przez Boga miłości, którego pokój przekracza wszelkie zrozumienie (Fil ,)” .

W ukazywanej perspektywie, wypracowanej w środowisku Kon-stantynopola, gdzie chrześcijanie stanowią tylko mieszkańców,

7 Tamże.

Page 99: Treść Rocznika

99Perspektywy dialogu między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym...

znajdujemy wizję chrześcijaństwa otwartego na dialog wolny od ob-ciążeń politycznych czy narodowych. Można żywić nadzieję, że ta właśnie wizja będzie odgrywać decydującą rolę w kształtowaniu no-wej kultury zarówno dla Europy dzielonej przez konfl ikty, jak i dla całego świata, w którym nie można zagubić takich uniwersalnych wartości, jak godność człowieka, miłość bliźniego, solidarność w cierpieniu.

Duchowość w kulturze postmoderny

Obecna postać kultury europejskiej stanowi niewątpliwie wynik od-działywania tradycji judeochrześcijańskiej, kształtowanej zarówno przez zasady Dekalogu, jak i prawdę o cierpieniu krzyża, znajdującą dopełnienie w Zmartwychwstaniu Chrystusa. Postępujący proces la-icyzacji może przynieść głębokie przeobrażenia w tożsamości euro-pejskiej, jeśli wyznawcy chrześcijaństwa wyjdą poza fi lozofi ę sukce-su, pragmatyzm i konsumpcję – dominujące w wielu współczesnych ofertach kulturowych. Zagrożenie to jawi się jako szczególne wyzwa-nie dla siostrzanych Kościołów. Równocześnie jednak formułowane są alternatywne oceny obecnych transformacji; ich autorzy ocenia-ją sceptycznie tezę o kryzysie kultury europejskiej. Nie wchodząc w polemikę, trudno zaprzeczyć, że reprezentatywna grupa społecz-na, w krajach stanowiących jeszcze niedawno wzorzec duchowości chrześcijańskiej, godzi się z faktem, że Europa coraz bardziej się la-icyzuje.

Jeśli w miejsce terminu „kryzys” wprowadzi się „wyzwolenie”, można wtedy – jak czyni to choćby Jean Baudrillard – obecną kon-dycję kulturową „wyzwolonych” nazywać „światem po orgii”. Jest to świat głębokich przemian, w którym retoryka wyzwolenia bywa odnoszona do stanów bliskich pustki, rozpaczy czy nihilizmu. Wyra-żając podobne doznania, Emil M. Cioran nazywał siebie „fi lozofem wyjącym”. To bolesne wołanie z głębi życiowych dramatów nie wy-raża jednak negacji Boga. Ukazuje ono tylko, iż między poczuciem nudy a tragizmem doświadczanego bólu rozciąga się teren fi lozofi cz-

8 J. Baudrillard, What Are You Doing after the Orgy?, „Artforum”, October 1983, s. 43-46.

Page 100: Treść Rocznika

100 Abp Józef Życiński

nego i kulturowego dialogu, gdzie wspólne poszukiwanie sensu może przeciwdziałać kulturowym następstwom śmierci Boga, wyrażonym w totalnej destrukcji radości i sensu życia.

Wyzwania stawiane przed chrześcijaństwem w doświadczeniu kulturowych dramatów współczesności zostały podjęte jako temat obrad w roku w Wiedniu podczas spotkania Papieskiej Rady Kultury z delegacją Patriarchatu Moskiewskiego, na czele której stał odpowiedzialny wówczas za stosunki zewnętrzne metropolita Cyryl. Przewodnią ideę spotkania wyznaczało pytanie: czy Europie potrze-ba duszy? Podczas trzydniowych obrad starano się określić, w jaki sposób Kościoły Prawosławny i Rzymskokatolicki mogłyby współ-pracować, aby zapobiegać zagrożeniom kulturowym niesionym przez konsumpcję i skrajny pragmatyzm. Próby odpowiedzi ukazywały różnorodne możliwości działania ze strony nastawionych ekume-nicznie środowisk chrześcijańskich. Nie miały one jednak charakteru jednoznacznego, gdyż zarówno w prawosławiu, jak i w katolicyzmie współistnieją różnorodne tradycje, które niosą odległe od siebie od-powiedzi na te same pytania. Wystarczy wspomnieć, że ekumenicz-ny patriarcha Konstantynopola, Bartłomiej I, jest krytykowany przez swych radykalnych współwyznawców jako zwolennik niedopusz-czalnych ustępstw na rzecz „herezji papizmu”, „zdrajca prawdziwej religii” czy zwolennik „wszech-herezji ekumenizmu”. Niezrażony podobną krytyką patriarcha Konstantynopola zwraca uwagę, że dla ewangelicznego dialogu nie ma alternatywy, że Europie potrzeba du-szy, którą przez stulecia stanowiły zasady Ewangelii, że zagrożenia niesione przez laicyzację są nieproporcjonalnie większe niż lęk przed dialogiem ekumenicznym.

Z innych powodów, propozycje ożywienia Europy nową duszą krytykuje – z perspektywy rzymskokatolickiej – ks. Tomasz Halik. Uważa on, iż określenie „Europa potrzebuje duszy” nie uwzględnia współczesnej kondycji kulturowej oraz wykazuje, że niedopuszczalne jest uważanie za bezduszny kontynentu, w którego dziejach współ-istniały różne tradycje duchowości. Ich wielość nie pozwala rezerwo-wać dla chrześcijaństwa prawa do monopolu na duchowość.

Ksiądz Halik ma niewątpliwie rację, kiedy mówi o współistnieniu różnych tradycji w kulturowym rozwoju Europy. Problem pojawia się natomiast wtedy, gdy podejmujemy próbę wskazania tradycji, która w obecnych warunkach mogłaby stanowić alternatywę dla chrześci-jaństwa. Czy można by polecić jakąś wersję islamu lub oświeceniowej

Page 101: Treść Rocznika

101Perspektywy dialogu między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym...

fascynacji rozumem? Którą konkretnie, skoro oświecenie brytyjskie tak bardzo różni się od oświecenia francuskiego, że można mówić o zupełnie odmiennych koncepcjach duchowości proponowanych przez te dwa nurty? Czy alternatywną duchowość mogłaby stanowić laicka wizja kultury z silnymi elementami chrystofobii? Do jakiego stopnia trwała okazałaby się zbudowana na jej fundamencie wizja człowieka, sensu cierpienia, hierarchii wartości? Czy Woody Allen lub Myszka Miki, którym tyle uwagi poświęca się w komercyjnych produktach kulturowych współczesności, mogą stanowić alternaty-wę dla dylematów etycznych przeżywanych przez bohaterów Dosto-jewskiego czy łagrowych więźniów opisanych przez Herlinga-Gru-dzińskiego?

Pytań tego typu nie należy kierować w stronę ks. Tomasza Halika, który uznaje prymat godności osoby ludzkiej jako naczelną zasadę naszej kultury. Pisze on: „Zachód nie zna wznioślejszej normy niż norma personalizmu i wyższej wartości niż «osoba»”. Ta jedno-znacznie pozytywna ocena nie jest oczywista dla wszystkich nurtów reprezentatywnych dla kultury postmoderny. Sama możliwość swo-bodnego operowania alternatywą, doprowadzona obecnie do skraj-nych granic przez zwolenników metodologii prostego „why not?”, nie oznacza, że alternatywna kultura, uwolniona od jakichkolwiek wpły-wów chrześcijaństwa, nie okaże się kulturą odległą od ambicji i moż-liwości charakterystycznych dla gatunku homo sapiens.

Koordynacja dwóch płuc

Przy dążeniu do nowego etapu ekumenicznej współpracy Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce z Rosyjskim Kościołem Prawosław-nym wspólna deklaracja nie jest celem, lecz środkiem ukazującym horyzont wartości jednoczących tych wyznawców Chrystusa, którzy starają się wprowadzać w życie przesłanie Wieczernika. Istotne jest, aby jej kontynuację stanowiła praktyka wyrażająca troskę siostrza-nych Kościołów o inspirującą obecność chrześcijaństwa na poziomie współpracy duszpasterskiej i kulturowej. Przemiany w kontaktach

9 T. Halik, Zacheuszu! Kazania na niedziele i święta, przeł. A. Babuchowski, Kraków 2006, s. 213.

Page 102: Treść Rocznika

102 Abp Józef Życiński

polsko-niemieckich mogły nastąpić, gdy po „Orędziu” biskupów przyszły inicjatywy środowisk laikatu, które przez wzajemne kon-takty, sesje naukowe, modlitewne spotkania w Krzyżowej, spotka-nia młodzieży, wniosły nową jakość i stworzyły nowe perspektywy. Nie należy łudzić się, iż doświadczenia te dadzą się powielić w kon-taktach polsko-rosyjskich. Już same uwarunkowania geografi czne narzucają bliskość więzów łączących środowiska reprezentujące Pol-skę i Niemcy; w przypadku Federacji Rosyjskiej rozległość terytorial-na stwarza możliwości różnorodnych form współdziałania – trzeba tu bardziej liczyć na wspólnotę słowiańskich wartości czy tradycję duchową, określaną skrótowym mianem „duszy rosyjskiej”, niż na to-pografi ę.

W relacjach religijnych ze stroną niemiecką nie pojawiał się prob-lem prozelityzmu czy terytorium kanonicznego. Uwzględnienie tych ostatnich czynników niesie dodatkowe wyzwania. Z kolei jednak uni-kalne doświadczenie wspólnoty wartości stworzonej między środo-wiskami intelektualnymi Polski a dysydentami rosyjskimi pozostaje zjawiskiem skłaniającym do głębokiej refl eksji. Świat wartości uka-zywany w wierszach Achmatowej i Brodskiego, refl eksje Gorbaniew-skiej, proza Sołżenicyna – wszystko to wprowadzało w świat, który charakteryzuje Adam Michnik: „myśmy nie byli antyrosyjscy, myśmy byli bardzo antysowieccy. I bardzo przeciwko dyktaturze, ale rosyj-ską literaturę chłonęliśmy. Nie tylko tę, którą poznawaliśmy via emi-gracja czy via podziemie”.

Ta wspólnota wartościowań ujawnia się nie tylko w publikacjach dysydentów. Jako znamienny przykład metafory, która powtarzana jest nadzwyczaj często zarówno w kręgach rosyjskich, jak i polskich, można przytoczyć poetyckie określenie o dwóch płucach, które jako pierwszy sformułował Wiaczesław Iwanow. Rozwinął je i zinterpre-tował fi lozofi cznie Włodzimierz Sołowiow, zaś u schyłku XX wieku, gdy narastały kontrowersje wokół integracji europejskiej, ze szcze-gólnym upodobaniem cytował je Jan Paweł II, za nim zaś autorzy rozwijający papieską wizję, w której dwa płuca i dwa skrzydła (rozu-mu i wiary) stanowią konieczny warunek rozwoju współczesnej kul-tury. W marcu roku, podczas VIII Zjazdu Gnieźnieńskiego, tę samą metaforę rozwinął w swym wystąpieniu w Gnieźnie metropoli-

10 Cyt. za: M. Wójciak, Enklawy wolności. Literatura rosyjska w Polsce 1956-1989, Kraków 2010, s. 334.

Page 103: Treść Rocznika

103Perspektywy dialogu między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym...

ta Hilarion . Przykłady te świadczą o zbieżności odczuwania i przeży-wania świata, która może stanowić ważny czynnik duchowej integra-cji w świecie dzielonym przez konfl ikty. Równocześnie w naturalny sposób uwrażliwia ona na duchowy wymiar rzeczywistości.

Ten ostatni można łatwo ignorować, traktując Europę jedynie jako wspólny rynek, a nie wspólnotę wartości; powstaje jednak prob-lem, w jakim stopniu będzie ona wtedy stanowić kontynent ludzkich aspiracji i marzeń. Przyczyną załamania się totalitaryzmu marksi-stowskiego była, zdaniem Jana Pawła II, fałszywa koncepcja człowie-ka podporządkowanego kolektywowi i walce klas. Czy braki tamtej antropologii będzie można wyeliminować, ujmując życie człowieka w perspektywach konsumpcji? Istnieją racjonalne powody, by twier-dzić, że potrzebujemy wzorców etycznych zarówno dla Europy, jak i dla całego świata. Siostrzane Kościoły mogą się w dużym stopniu przyczynić do wyrazistego określenia tych wzorców. Nie oznacza to, oczywiście, formułowania przez te dwa Kościoły identycznych ocen dla tych samych współczesnych zjawisk. Różnice mogą ujawniać się już na poziomie tak podstawowym, jak koncepcja praw człowieka. W wielu wypowiedziach przedstawicieli prawosławia doktryna praw człowieka jest formułowana w formie warunkowej – prawa przysłu-gują osobie ludzkiej, jeśli spełni ona określone warunki. W antro-pologii uznawanej przez Kościół Rzymskokatolicki prawa człowieka mają charakter bezwarunkowy i należy je respektować w odniesieniu do każdej osoby, bez względu na jej życiowy czy prawny status. Syg-nalizowane różnice stanowisk świadczą jedynie o tym, iż nie należy oczekiwać pełnej zbieżności stanowisk obu Kościołów we wszystkich kwestiach stanowiących współcześnie zagadnienia kontrowersyjne.

Od nieuniknionych różnic bardziej istotne pozostaje kształtowa-nie odpowiedzialności za kulturową ewolucję kontynentu, na któ-rym rozpętano dwie wojny światowe i próbowano usprawiedliwiać zarówno krematoria Oświęcimia, jak i łagry Kołymy. Ostrzeżeniem dla następnych pokoleń pozostaje to, że patologie te zrodziły się w sercu Europy przy aprobacie konformistycznych środowisk także intelektualnych, dla których casus Heideggera pozostaje szczególnie wymownym przypadkiem. Odległość między ryzykownym kompro-misem a czytelnym świadectwem prawdy zależy w dużym stopniu od klimatu intelektualnego, który tworzy aksjologiczny układ od-niesienia. O zmienności tego klimatu, jak również o tym, iż współ-czesny sekularyzm i nihilizm stanowią wyjątkowo kruchą propozycję

Page 104: Treść Rocznika

104 Abp Józef Życiński

intelektualną, przemawiają argumenty rozwijane m.in. przez Grace Davie, Matthew Schofi elda, Philipa Jenkinsa. Brak defi nitywnych rozstrzygnięć dla podstawowych problemów świadczy o potrzebie międzyreligijnego dialogu, w którym uwaga poznawcza uczestni-ków kieruje się w stronę zagrożonej tradycji humanizmu. W tym kontekście szczególnie ważne pozostaje kontynuowanie świadectwa tych wartości, które chrześcijaństwo przez dwadzieścia wieków wno-siło w kulturę europejską.

Zadanie to nabiera szczególnego znaczenia w perspektywie wy-zwań niesionych przez integrację Europy. Ważne jest, aby obecna wschodnia granica Unii Europejskiej nie stała się odpowiednikiem muru berlińskiego. Dlatego też konieczne jest przeciwdziałanie two-rzeniu kulturowych granic, w których akcentowane byłyby przede wszystkim różnice między Rosją a resztą Europy. Ważniejsza od tych różnic wspólnota ideałów służących integralnemu rozwojowi osoby ludzkiej może stanowić praktyczną realizację wezwania św. Pawła: „Aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie” (Ef ,).

11 P. Jenkins, God’s Continent. Christianity, Islam, and Europe’s Religious Crisis, Oxford 2007, s. 59.12 Por. G. Morra, Il Quarto uomo. Postmodernita o crisi della modernita?, Roma 1996.

Page 105: Treść Rocznika

Piotr Mitzner

„Новая Польша” dla nowej Rosji

“New Poland” for New Russia

The Russian language monthly “Новая Польша” (New Poland), inspired by Jerzy Giedroyc, fi rst appeared in September 1999. From the outset, this pub-lication was intended for a sophisticated Russian audience, and for a Russian speaking readership – in particular for those cultural and political élites which are open to new ideas. Jerzy Pomianowski, a foremost Polish expert on Rus-sian aff airs, has been the editor-in-chief since the fi rst issue. The publication deals with important problems faced by today’s Poland; yet it does not avoid topics resulting from the common history of Poland and Russia, nor does it shy away from the diffi cult and often painful issues of our past. It is even open to dialogue with those whose attitude to Poland is one of hostility. Thanks to its enormous popularity, “Новая Польша” is able to speak about Poland’s rela-tionships with its other neighbours, especially with the Ukraine and with Ger-many. As relations between Russia and Poland undergo changes, it is hoped that this publication will help to break down the stereotyping on both sides and will contribute to a positive transformation of Poland’s image in Russia.

Kiedy we wrześniu roku zaczęła się ukazywać „Новая Польша. Общественно-политический и литературный ежемесячник” (da-lej – НП), wielu powątpiewało w sens tego przedsięwzięcia. Czy war-to robić miesięcznik dla Rosjan o naszym kraju? To prawda, przed laty ukazywało się czasopismo „Польша” (podobnie jak „Pologne”, „Poland”). Było wtedy dla inteligencji w Związku Sowieckim tym, czym dla nas „Ameryka”, a właściwie czymś więcej. Dawało możli-wość zetknięcia się z dobrą literaturą, sztuką nowoczesną. Kontakt z weselszym barakiem. Tylko że za wschodnią granicą polonofi l był już niemal dysydentem. Od tego czasu historia wykonała kilka salt i obrotów. Wydawać by się mogło, że dzisiejsza Rosja patrzy daleko na Zachód ponad głowami Polaków.

Page 106: Treść Rocznika

106 Piotr Mitzner

Ale założyciel, redaktor naczelny НП, Jerzy Pomianowski, był uparty. Podobnie, jak Jerzy Giedroyc, którego inspiracja leżała u po-czątków tego, nieoczywistego przecież, przedsięwzięcia.

Redaktor „Kultury” uważał, że powstania НП „nie można prze-cenić – jak pisał do Pomianowskiego. – Od normalizacji stosunków polsko-rosyjskich zależy bowiem nie tylko przyszłość naszych kra-jów, ale również przyszłość powstającej Zjednoczonej Europy. Nasze dzieje są krwawym rejestrem krzywd i porachunków. Te antagoni-zmy są pogłębione wzajemną ignorancją. Zarówno Polacy, jak i Ro-sjanie mają skrzywiony wzajemny obraz. Ambitnym zadaniem Pana pisma będzie skupienie ludzi dobrej woli po obu stronach, aby bliżej się poznać i wspólnie szukać dróg nie tylko normalizacji, ale i współ-pracy. Takie próby były przecież w przeszłości podejmowane, jak np. w działalności Hercena, czy obecnie mojej Kultury, tak aby Polacy i Rosjanie mogli na siebie patrzyć bez uprzedzeń, to znaczy bez ste-reotypów”.

Miesięcznik ukazuje się w pięciu tysiącach egzemplarzy, z cze-go ponad trzy idzie do bibliotek, nawet do najodleglejszych zakąt-ków Rosji. Reszta rozchodzi się wśród indywidualnych czytelników. Są miejsca, gdzie nie docierają żadni rewizorzy, a ludzie spotykają się wieczorami i czytają na głos НП. Znany fotografi k, Tomasz Kizny, podczas wyprawy do kraju Jakutów miał ze sobą kilka egzemplarzy pisma i próbował jeden ofi arować tubylcom. Na co usłyszał: „Czerw-cowy numer już mamy”.

Dla kogo jest przeznaczona? W redakcji mówi się krótko: dla in-teligentów. Jerzy Pomianowski powiedział kiedyś publicznie, że „dla tych, którzy kiedyś będą w Rosji u władzy, albo będą za tę władzę myśleć”.

Na ogół rosyjski czytelnik rozpoczyna lekturę miesięcznika od „Kroniki (niektórych) wydarzeń bieżących”, skrupulatnie układanej przez członka redakcji Wiktora Kulerskiego. Później zapuszcza się wedle upodobań: w materiały poświęcone kulturze (tu znakomi-ty przegląd prasy literackiej autorstwa Leszka Szarugi i prezentacje twórczości pisarzy współczesnych), sprawom społecznym lub histo-rii. Po co historia, i to ta XIX-wieczna? Niewykluczone, że Rosjanie

1 Druk w języku rosyjskim: „Новая Польша”, 1999, nr 1. Wersja polska: „Nowaja Polsza. Wydanie specjalne (1999-2004)”.

Page 107: Treść Rocznika

107„Новая Польша” dla nowej Rosji

mają silniejszy zmysł przeszłości niż my w obecnej chwili, że myśląc o skomplikowanych splotach polsko-rosyjskich, chcą odwoływać się do zdarzeń minionych. I dyskutować o nich. Zdarza się nam także publikować materiały źródłowe, jak choćby wydobytą z archiwów korespondencję między Dymitrem Fiłosofowem i Marianem Zdzie-chowskim, nieznane materiały do biografi i generała Stanisława Bu-łak-Bałachowicza, inedita Tadeusza Zielińskiego, czy zapomniane artykuły z przedwojennej rosyjskiej prasy emigracyjnej, ukazującej się w Polsce. Pomostem między przeszłością i dniem dzisiejszym są często przez nas publikowane rozmowy Tatiany Kosinowej z pe-tersburskiego „Memoriału”. Jej interlokutorami są przeważnie daw-ni sowieccy dysydenci, którzy opowiadają o swoim doświadczaniu „polskiego mitu”, polskiej kultury w ZSRR i postrzeganiu Polski po roku.

Rosjan interesuje też dzisiejsza Polska, wzloty i kryzysy naszych reform gospodarczych, a przede wszystkim to, co prezentowane jest w НП w cyklu „Была бы идея”, czyli wszelkie pomysły, działania na szczeblu lokalnym: prywatne, rodzinne, samorządowe. Tu polski mie-sięcznik pełni rolę poradnika. W pewien sposób skoligacone z tymi materiałami są sylwetki („Nasi ludzie”). Niemal w każdym numerze publikowany jest szkic poświęcony komuś, kim Polska może się po-chwalić, kto jest, żyje i robi coś istotnego (byli tu np. Jacek Kuroń, Leon Kieres, Julia Pitera, Jurek Owsiak, Stefan Starczewski). Tym Po-lakom, którzy w rozmaitych dyskusjach narzekają na kryzys autory-tetów w naszym kraju, można zaproponować lekturę НП.

Publikujemy przedruki z innych czasopism i gazet. Najczęściej z „Gazety Wyborczej”, „Tygodnika Powszechnego”, „Polityki”, „New-sweeka”, kiedyś takim źródłem dobrych tekstów była też „Rzeczpo-spolita”. Nie raz znajdujemy ciekawe artykuły w prasie lokalnej. Rzecz jasna, dobór pism nie jest uzależniony od ich tzw. „opcji”. Kryterium stanowi waga, nawet kontrowersyjnego, tekstu. Zdarza się, że pub-likujemy też (lub cytują ich w swoich przeglądach Wiktor Kulerski i Leszek Szaruga) kontrowersyjnych autorów, których poglądów nie podzielamy. Chodzi jednak o to, by pokazać w miarę pełny obraz pol-skiego życia i polskiej myśli.

Przynajmniej połowa materiałów to jednak teksty zamawiane, pisa ne z myślą o rosyjskim czytelniku. W sumie, jeśli do tej pory dru-kowaliśmy autorów, to jedną czwartą z nich stanowili Rosjanie. Chyba najbardziej satysfakcjonujące jest właśnie to, że o kwestiach

Page 108: Treść Rocznika

108 Piotr Mitzner

polsko-rosyjskich, a nawet stricte polskich wypowiadają się właśnie oni. Wszystkie artykuły poświęcone sprawie katyńskiej pochodzą od Rosjan – to zrozumiałe: właśnie ich głos ma tu znaczenie szczególne. Ale podejmują oni też tematy współczesne. W maju roku otrzy-maliśmy od młodej autorki analizę porównawczą sytuacji mieszka-niowej w Rosji i w Polsce. Bo też tematyka gospodarcza, której stara-my się poświęcać więcej uwagi, jest dla naszych czytelników ważna, a niewątpliwie jednym z najbardziej znanych tam Polaków okazuje się Leszek Balcerowicz.

Teksty na rosyjski tłumaczą ludzie, dla których jest on językiem ojczystym, a weryfi kacją przekładów i strażniczką czystości mowy Puszkina w НП jest, mieszkająca w Paryżu, poetka, niegdyś znana dysydentka, później redaktorka emigracyjnego czasopisma „Русская Мысль” – Natalia Gorbaniewska.

НП rozchodzi się też na Ukrainie, Białorusi, w zachodniej Eu-ropie, Stanach Zjednoczonych, wszędzie tam, gdzie ludzie ciekawi są naszych spraw i mają ochotę czytać o nich w języku rosyjskim. Zasada jednak jest taka, że do krajów postsowieckich wysyłamy miesięcznik tylko na wyraźną prośbę, żeby uniknąć zarzutu, że przy okazji rusyfi kujemy wolne narody. Sprawy ukraińskie mają dla nas wagę szczególną i staramy się wyjaśniać rosyjskiemu czytelnikowi, jak może być i jak jest budowane porozumienie polsko-ukraińskie. Jest to szalenie istotne, bowiem w świadomości, a czasem w pod-świadomości rosyjskiej nawet niepodległość Ukrainy nie zawsze jest czymś oczywistym.

Od kilku lat mamy stronę internetową, na której można znaleźć znaczną część tekstów publikowanych w wersji papierowej. Odwie-dza ją mniej więcej osób dziennie (w kwietniu roku, ze zro-zumiałych względów, liczba ta się podwoiła), a stali czytelnicy-inter-nauci pochodzą z całego świata: z najdalszych zakątków Federacji Rosyjskiej, z Kalifornii i z Wysp Owczych. Relacje z czytelnikami wersji tradycyjnej i internetowej to szalenie istotna sprawa, a są to nie tylko listy potencjalnych autorów, ale też prośby o pomoc w zała-twieniu jakichś problemów z lokalną biurokracją lub o odnalezienie w Polsce rodziny, z którą kontakt został brutalnie przerwany w czy roku. Przychodzą też listy polemiczne albo doskonale od-zwierciedlające świadomość ukształtowaną przez sowiecką propa-gandę. Warto je drukować wraz z odpowiedzią. Ostatnio wdałem się w polemikę z obywatelem Igorem Mielnikowem. Poszło, jak to

Page 109: Treść Rocznika

109„Новая Польша” dla nowej Rosji

zwykle, o terminologię. Z jednej strony, proponował on, by Polacy ze swojego słownika usunęli na zawsze słowo „kresy”, bo każdora-zowe jego użycie prowadzi do rewanżyzmu. Czy przekonał go mój argument o aspekcie historycznym słowa, nie wiem. Z drugiej, od-woływał się do „wyzwolicielskiego” pochodu armii sowieckiej we wrześniu roku. Tu pozwoliłem sobie na zdziwienie: „Nie bardzo jasne są dla mnie poglądy autora. Z jednej strony, jak rozumiem jest za niepodległością Ukrainy i Białorusi, dlatego też uważa, że ziemie te były przez Polskę «okupowane» po wojnie polsko-sowieckiej. Przepraszam, a po drugiej stronie granicy były wolne? We wrześniu roku według p. Mielnikowa miały miejsce wyzwolicielskie dzia-łania Armii Czerwonej w stosunku do Białorusi i Ukrainy. Czy były one skuteczne? Raczej nie, bo efektem było po prostu wchłonięcie tych ziem przez ZSRR, a nie żadne wyzwolenie. Tu powstaje pyta-nie: po której stronie granicy Ukraińcom i Białorusinom żyło się le-piej? Można krytycznie oceniać położenie mniejszości narodowych w II Rzeczypospolitej, zwłaszcza w drugiej połowie lat trzydziestych, ale nawet ówczesne represje policyjne trudno porównać z deporta-cjami i Wielkim Terrorem po stronie radzieckiej”.

Przywołałem tę polemikę, by pokazać, że staramy się grać w ot-warte karty, co wcale nie odbiera nam czytelników. To zresztą meto-da wypróbowana przez Jerzego Giedroycia, gdy grywał o duże więk-sze stawki.

Chciałoby się w ten sposób częściej wymieniać poglądy z Ukraiń-cami i Litwinami.

Cztery razy doszło do wydania numerów specjalnych, o zwiększo-nej objętości: dwa razy w języku ukraińskim i dwa razy w gruzińskim. Nie były to jednak mutacje rosyjskiej НП. Materiały dobieraliśmy, zamawialiśmy specjalnie pod kątem nowego czytelnika, biorąc pod uwagę aktualny bieg historii, która szczególnie właśnie na Ukrainie i w Gruzji dawała o sobie znać w ostatnim dziesięcioleciu. Jeden raz (w roku) wydaliśmy wybór najciekawszych napisanych dla nas tekstów – po polsku.

Mamy potwierdzenia (i niedawno umocnił nas w tym przekona-niu marszałek senatu, Bohdan Borusewicz), że także dla Polonii na

2 И. Мельников, „Окраина” здрового смысла oraz odpowiedź: П. Митзнер, Ответ Игору Мельникову, „Новая Польша”, 2010, nr 1.

Page 110: Treść Rocznika

110 Piotr Mitzner

Wschodzie НП jest „oknem na kraj przodków”. Choć nie kierujemy pisma specjalnie do niej, aby nie ograniczać pola dialogu do we-wnątrznarodowej dyskusji, i to w języku obcym, to nie znaczy, że te-mat polskiej diaspory u nas się nie pojawia – jest oczywiście obecny, tyle że na równych prawach z innymi.

НП nie omija tematów trudnych i drażliwych, wszystkich zaszło-ści w stosunkach polsko-rosyjskich, nie propaguje też wyidealizowa-nego obrazu naszego kraju, za co już oczywiście oberwała ze strony „Naszego Dziennika”.

Przede wszystkim jednak naszym głównym przeciwnikiem jest rosyjski miesięcznik „Наш современник” i jego redaktor naczelny, Stanisław Kuniajew. Jest to organ szowinistów o rodowodzie sowie-ckim, dlatego też ma on kłopot z uściśleniem naszej wrogiej tożsa-mości: raz jesteśmy dla nich panami-szlachtą, innym razem – przed-stawicielami międzynarodowego żydostwa. W roku Kuniajew żądał od Komisji Polityki Informacyjnej Rady Federacji Rosyjskiej, by НП odebrano debit w Rosji.

Pisaliśmy o tym: jeżeli skromne czasopismo, ukazujące się w sto-sunkowo niewielkim nakładzie, jest omawiane na posiedzeniu Rady wielkiego mocarstwa, redaktorzy powinni być zadowoleni. A jed-nak nie są i to z kilku powodów. Po pierwsze: nie była to dyskusja, ale monolog redaktora naczelnego „Нашего современника” – Sta-nisława Kuniajewa, streszczony na łamach „Российской Федерации сегодня” przez Wiaczesława Szczepotkina. O głosach w dyskusji nie wspomniał, więc pewnie ich nie było. Po drugie: niechęć pana Ku-niajewa do НП jest nam znana od lat, przywykliśmy do niej. Po trze-cie: jesteśmy gotowi do dyskusji, polemiki, bo właśnie na wymianę myśli i nawet na ostrą pieriepałkę jesteśmy przygotowani – czasami nie ma innej drogi do prawdy i zgody. Pan Kuniajew jednak nie chce dyskusji, bo nie ufając w siłę swoich argumentów, wzywa na pomoc instytucje państwowe, żądając zakazu rozpowszechniania НП na te-rytorium Federacji Rosyjskiej. Po czwarte: jak wspomniałem, chcemy dyskutować, ale jakoś innych przeciwników niż redaktor „Нашего современника” nie widzimy.

Na początku roku НП zainteresowała się jednak moskiew-ska milicja i prokuratura w ramach „walki z ekstremizmem”. Śledztwo

3 П. Митзнер, Кто не хочет диалога?, „ Новая Польша”, 2008, nr 10.

Page 111: Treść Rocznika

111„Новая Польша” dla nowej Rosji

umorzono, choć nie z braku dowodów winy, tylko na fali życzliwości dla Polski po katastrofi e z kwietnia. Zmiana nastawienia władz ro-syjskich do НП jest elementem większej zmiany (czas pokaże, na ile głębokiej) w polityce historycznej Kremla. I to zmiany radykalnej. Ostatnimi czasy, jeszcze rok temu, historycy, dziennikarze, fi lmowcy zgodnie odbudowywali kult Stalina, pojawiało się mnóstwo tekstów poświęconych historii Polski, podkreślających wszystkie rzeczywi-ste i rzekome przejawy rusofobii i odrzucających odpowiedzialność Rosji sowieckiej za zbrodnię katyńską. W końcu, z inicjatywy prezy-denta Miedwiediewa, powstała specjalna komisja stojąca na straży prawdy historycznej. I nagle zaszła zmiana.

Tłumacz literatury polskiej, redaktor miesięcznika „Иностранная литература”, Andriej Jermonski, pisał, że „redaktorzy Nowej Polszy nie przestają powtarzać (i przez dobór publikowanych materiałów, i, jak to się mówi, otwartym tekstem): w obu naszych krajach nie znik-nęli politycy, którzy nie gardzą wykorzystywaniem do swoich celów, mówiąc delikatnie, dziwnych wyobrażeń o «dumie narodowej» Wiel-korusów i Polaków, które przetrwały w niektórych warstwach rosyj-skiego i polskiego społeczeństwa. Jest na to tylko jedno lekarstwo – prowadzić bezpośrednią, bezstronną rozmowę między wykształ-conymi stanami naszych krajów bez pośredników. Odpowiadając ro-syjskiej czytelniczce zarzucającej Nowej Polszy, że «nie kocha Rosji», Jerzy Pomianowski swoje stanowisko przestawił w następujący spo-sób: «Dla przyzwoitych dobrosąsiedzkich stosunków potrzebna jest nie miłość, lecz wzajemny szacunek. Wymagamy szacunku dla Pol-ski i chcemy odczuwać taki właśnie szacunek do Rosji. Mam wielką prośbę: proszę nam w tym nie przeszkadzać...»”.

Staramy się, by nasz miesięcznik zachowywał niezależność poli-tyczną, i trzeba powiedzieć, że w ciągu dziesięciu lat zmiany „na gó-rze” w żadnym stopniu nie miały wpływu na los НП, która przecież od początku jest całkowicie na państwowym garnuszku, należy do grupy „czasopism patronackich”, wydawanych na zlecenie Minister-stwa Kultury – początkowo przez Bibliotekę Narodową, a od kwiet-nia roku przez Instytut Książki. To poparcie i zaufanie jest bu-

4 A. Jermonski, Magiczne właściwości słowa pisanego, przeł. E. Wolska, „Odra”, 2006, nr 12. Z mie-sięcznika „Иностранная литература”, 2006, nr 8.

Page 112: Treść Rocznika

112 Piotr Mitzner

dujące, bo świadczy o tym, że ktoś widzi potrzebę dialogu nie tylko z Kremlem, ale z całą Rosją.

„Nie wszyscy są zadowoleni – stwierdza Leopold Unger. – Są, na-turalnie, jak zawsze i wszędzie, wieczni malkontenci, są sceptycy, dla których Nowaja Polsza to inwestycja nieopłacalna, są tacy, którzy nie podzielają jej wiodącej tezy o roli i miejscu kultury w polityce zagra-nicznej, są wreszcie ci ślepo zawzięci, którym nie w smak jej główne posłanie: praca nad porozumieniem nie tylko polityków, ale przede wszystkim taka jest jej specyfi ka i specjalność, nad dialogiem wolnych przedstawicieli wolnego, w obu krajach, społeczeństwa obywatel-skiego. Dialogiem tych, którzy rozumieją, że program Kultury i, z jej ducha poczęte posłanie Nowej Polszy, odpowiada interesowi i Polski, i Rosji, a także Ukrainy i Litwy, wszystkich razem i każdego z osobna.

Nowaja Polsza mierzona sklepikarską maszynką do liczenia to trud zbędny i błędny, a przede wszystkim głupi. «Sklepikarze» nie rozumieją, albo nie chcą rozumieć, że takiego dzieła, szans tej butelki rzuconej w morze, ale docierającej w końcu i odkorkowanej na dru-gim brzegu, nie da się i nie powinno się oceniać na krótką metę. Ren-towności «wtrącania się» Nowej Polszy w sprawy wschodnie nie da się obliczyć żadną centymetrowa, aptekarską miarką. I nawet jeżeli kwestia pełnej aktualności Giedroyciowego modelu polskiej polityki wschodniej jest przedmiotem sporów, a wiadomo, że jest, to nie jest przedmiotem sporów fakt, że od kapitału zebranego przez «wtrąca-nie się» Giedroycia i Kultury w sprawy wschodnie, w jakimś stopniu wzbogacanego przez Nową Polszę, będziemy mogli jeszcze długo, pod warunkiem, że będziemy chcieli, odcinać kupony”.

Trudno jest pisać o własnej pracy. Lepiej posłużyć się głosami in-nych, choć i to z kolei może być przejawem samochwalstwa. No trud-no, jakąś formułę trzeba wybrać. Chciałbym więc przytoczyć trzy wy-powiedzi, publikowane dotąd jedynie w języku rosyjskim na łamach naszego pisma. Dwie pierwsze pojawiły się w roku w numerze , w związku z jubileuszem naszego dziesięciolecia. Tekst Lazara Fleish-mana drukowany był rok wcześniej (, nr ) w okresie najwięk-szego natężenia ataku na НП ze strony „Нашего современника”.

5 L. Unger, Jerzy Giedroyc nie zostawił testamentu, ale zostawił spadek. Druk w języku rosyjskim: Л. Унгер, Ежи Гедройц не оставил завещания, но оставил наследие, „Новая Польша”, 2009, nr 9.

Page 113: Treść Rocznika

113„Новая Польша” dla nowej Rosji

Abp Józef ŻycińskiMetropolita Lubelski

W skojarzeniach, które występują u mnie przy lekturze „No-wej Polszy”, często powraca scena z wystąpieniem św. Pawła na Areopagu w Atenach. Psychologicznie można by wtedy zrozu-mieć zachowanie św. Pawła, gdyby wygłosił on wykład na temat wyższości Jerozolimy nad Atenami oraz skrytykował swych ateńskich słuchaczy za pogański styl bycia i myślenia. Autor Dziejów Apostolskich zauważył skądinąd, że Apostoł „burzył się wewnętrznie na widok miasta pełnego bożków” (Dzieje Apostolskie, :). Zamiast akcentować różnice, św. Paweł położył jednak nacisk na wspólnotę wartości konieczną dla dialogu kultur. W imię tej wspólnoty chwalił religijność miesz-kańców Aten, cytował ich poetów, spokojnie prowadził refl ek-sję w stronę poznania „nieznanego Boga”, w którym „żyjemy, poruszamy się, jesteśmy”. Jego styl stanowi zobowiązanie dla wszystkich, którzy usiłują budować wspólnotę wartości w za-tomizowanym świecie nękanym przez podziały i konfl ikty .

W szczególności pragnę wyrazić wdzięczność panu Jerze-mu Pomianowskiemu za „ateński” styl redagowania „Nowej Polszy”, w którym odnajdujemy echo uniwersalizmu i mą-drości znamiennej dla wystąpienia św. Pawła na Areopagu. Jest to zadanie szczególnie ważne w dziedzinie poszukiwania nowych form dialogu ze środowiskiem „przyjaciół Moskali”. Doniosłość tej formy duchowej wspólnoty uderza w kontak-tach z tymi środowiskami inteligencji rosyjskiej, którym polska kultura kojarzy się z fi lozofi czną refl eksją ks. Józefa Tischne-ra, z poezją Miłosza i Herberta czy z duchowym przesłaniem Jana Pawła II. Niewątpliwe są zasługi pana Jerzego i grona jego współpracowników w budowaniu tej jedności, która wyzwala ze stereotypów i uproszczonych schematów myślowych.

Opisując swą intelektualną odyseję w wykładzie przedstawio-nym na KUL podczas III Kongresu Kultury Chrześcijańskiej we wrześniu roku, Jerzy Pomianowski poświęcił dużo uwagi kształtowaniu intelektualnych postaw, w których normalną cenę poszukiwania nowych szlaków stanowi samotniczość płynąca z odwagi i wyobraźni. Z perspektywy czasu patrzymy z zaże-nowaniem na te sytuacje, w których brak wyobraźni usiłowano zastępować przez stereotyp i slogan. Jako przykład takiej posta-

Page 114: Treść Rocznika

114 Piotr Mitzner

wy przytoczył pan Jerzy, we wspomnianym lubelskim wykła-dzie, pseudopatriotyczne hasła z ONR-owskich transparentów kultywowanych w środowisku akademickim w maju roku. Głosiły one: „Nie oddamy Gdańska! Precz z Żydami! ONR czu-wa!”. Na historycznych wirażach, gdy można było przewidzieć nadchodzącą tragedię wojny, niektóre ze środowisk nie potrafi ły troski o patriotyzm uwolnić od nienawiści i partyjnego sloganu.

Tamte błędy niosą lekcję historii, w której patriotyzmu nie wolno nigdy łączyć z nacjonalizmem. Wyzwolenie z reliktów marksistowskiej retoryki sławiącej walkę klas winno iść w pa-rze z eliminowaniem tych śladów uprzedzeń, agresji czy po-gardy, które ignorują przejawy jakościowo nowej mentalno-ści we wzajemnych kontaktach elit Rosji i Polski. W tym celu niezbędna jest ta sama konsekwencja, która doprowadziła do głębokich przemian w relacjach polsko-niemieckich. Wydawa-ły się one niemożliwe, gdy w roku sławiący pojednanie list biskupów polskich do biskupów niemieckich spotkał się z mocną krytyką nie tylko w kręgu ideologicznych wpływów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

W nurcie czasu krytyka odpłynęła; wartościowa i trwała okazała się natomiast odważna wizja pojednania łączącego dwa bliskie narody. Rozbrzmiewa ona od dziesięciu lat wyraziście, niczym nowe przesłanie św. Pawła z ateńskiego Areopagu. Ser-decznie życzę, aby misja spełniana przez „Nową Polskę” mogła służyć tym samym wartościom, kształtując przyjacielskie wię-zy oraz wzajemne otwarcie Polaków i Rosjan. Ateny pozostają dla nas symbolem wartości, które inspirowały rozwój kultury europejskiej. Niechaj styl Aten kwitnie w kulturowym dialogu między Warszawą i Moskwą dzięki intelektualnym inspira-cjom rozwijanym na łamach „Nowej Polszy”.

Jerzy Bahr Ambasador RP w Rosji

Są zjawiska kulturowe, literackie, które da się podsumować skrótem – jak w tytule; nie sposób ich jednak opisać w jednym zdaniu, bo mienią się wieloma kolorami, wszechstronnie bu-dzą naszą uwagę, dostarczają mnóstwa zróżnicowanych wra-żeń. Tak właśnie, z moskiewskiej perspektywy, jawi się „Nowa-

Page 115: Treść Rocznika

115„Новая Польша” dla nowej Rosji

ja Polsza”. Ograniczmy się więc do kilku wybranych aspektów jej charakterystyki.

Pismo jest unikalne w Rosji i nie ma odpowiedników, będąc świadomie nastawione na intelektualne elity (równość kończy się na prawie oddawania równego głosu, a na całą resztę trzeba samemu zapracować).

Jest gestem w stosunku do Rosji, wynikającym z najgłębsze-go przekonania, że między sąsiadami potrzebne są szczególnie precyzyjne instrumenty wzajemnego porozumienia się. Szukając tego, co łączy, nie schlebia odbiorcy poprzez unikanie kontrower-sji: stąd np. nie tylko wątek katyński, ale i rozbijanie mitu o rzeko-mo świadomych działaniach władz polskich służących zwiększe-niu ilości ofi ar wśród jeńców bolszewickich z roku.

Pismo propaguje solidarność z ofi arami totalitarnego syste-mu, którego mechanizmy po prostu trzeba poznać po to, by je tym mocniej osądzić. W losie jednostki, w jej sile przetrwania na nieludzkiej ziemi, przebija ów „na dnie popiołu gwiaździ-sty dyjament”, który w zachwycie jeszcze raz pozwoli jej samej moralnie się dookreślić.

„Nowaja Polsza” nie zapomina o tej dawnej – matce Obojga Narodów, której siła przyciągania była (jeszcze) nieporówny-walnie większa niż siła rozkładu. Jej wprowadzenie na arenie dziejów, w związku i w konfrontacji z innymi geopolityczny-mi partnerami, to wyrazisty alfabet własnych i cudzych zwy-cięstw, błędów, tragedii indywidualnych i zbiorowych losów, godnych przypomnienia i dziś, po obu stronach granic. Granic zmienionych odsłonięciem się czynnika ukraińskiego, białoru-skiego, bałtyckiego, a więc tego najbliższego sąsiedztwa w Eu-ropie dla Polski i Rosji.

Do żywych symboli trzeba dopisać kilka cech o zróżnico-wanej naturze, co szczególnie wyraźnie widać od zewnątrz, tj. z rosyjskiej perspektywy.

I tak: „Nowaja Polsza” od dziesięciu lat utrzymuje się na po-

wierzchni jakże trudnego rynku wydawniczego (pisma łatwo powstają, jeszcze łatwiej upadają, a najtrudniej trwają). Gdzieś po drodze jest troska o kolportaż, o dotarcie do ważnych insty-tucji i środowisk rozrzuconych na ogromnych przestrzeniach Rosji. Wszystko to stanowi miarę sukcesu.

Page 116: Treść Rocznika

116 Piotr Mitzner

Redakcja zgromadziła zespół najwybitniejszych tłumaczy, wysoko cenionych w naszych krajach. Wybiegając w przyszłość – i życząc pismu jak najdłuższego istnienia – już dziś można założyć, że kiedyś, w podsumowaniu przedsięwzięcia, będzie to uznane za trwały wkład w całość stosunków polsko-rosyj-skich. Stosunków, które w szerszym sensie polegają przecież na wzajemnym tłumaczeniu drug-drugu.

Propagując nowe prądy literackie, redakcja z pietyzmem odnosi się również do niesłusznie zapomnianych tekstów daw-niejszych, godnych wprowadzenia w świadomość współczes-nych. Dobrym przykładem jest Trębacz z Samarkandy Ksa-werego Pruszyńskiego – jakby dotknięcie po latach na nowo środkowoazjatyckiej tematyki, która jawi się jako wyzwanie na mapie politycznych przestrzeni XXI wieku.

Najlepsze tradycje paryskiej „Kultury” odciskają się na kro-nice bieżących wydarzeń Wiktora Kulerskiego. Rosyjskoję-zyczny czytelnik ma dzięki temu odczucie wyrazistego pulsu kultury sąsiedniego kraju. Te telegrafi czne doniesienia o stanie ducha narodu są potem powtarzane i interpretowane podczas spotkań towarzyskich w Moskwie, Petersburgu i wszędzie tam, dokąd dotarli niestrudzeni pracownicy naszych Instytutów Kultury.

Last but not least: subtelna oprawa grafi czna, godna klasy-ki Daniela Mroza i szlachetnego zauroczenia secesją. Forma, jakże daleka od napaści na nasze zmysły, uprawianej z cotygo-dniową regularnością przez nieszczęsnych celebrytów...

Chciałoby się powiedzieć: dziękujemy. Za to, że tu nie je-steśmy sami.

Lazar FleishmanProfesor literatury rosyjskiej, Stanford University, Kalifornia

Nie przestaję zachwycać się wyjątkowo wysokim poziomem czasopisma, zdolnością prezentacji w niewielkim formacie magazynu tak fantastycznej panoramy intelektualnej i kul-turowej życia Polski, pełnej tektonicznych drgnięć, zarówno w jej współczesnej kondycji, jak i w perspektywie wielowieko-wej historii całego spektrum rosyjsko-polskich i wschodnio-europejskich stosunków. Rzecz nie tylko w tym, że spektrum

Page 117: Treść Rocznika

117„Новая Польша” dla nowej Rosji

poruszanych przez Was pytań jest bardzo szerokie, znacznie ważniejsze jest podejście do nich, stylistyka analizy i bezlitos-na analityka. Międzynarodowy charakter Waszego czasopisma polega nie na tym, że jest to „polskie czasopismo wydawane w języku rosyjskim, dla rosyjskiego czytelnika”, lecz na spoj-rzeniu i na Polskę, i na Rosję z samego wnętrza cywilizacji eu-ropejskiej, z punktu widzenia jej systemu wartości. Spojrzenie to wyraża się w doborze autorów i tematów każdego numeru: znajdujecie wyjątkowo ciekawych i tak naturalnie pasujących do Waszego czasopisma autorów i współrozmówców nie tylko w Polsce, lecz także w Rosji, na Litwie, w Tel-Awiwie, w Pary-żu... Dzięki Wam jeszcze raz można przekonać się co do ogól-noeuropejskiego, ogólnoludzkiego charakteru i polskiej, i ro-syjskiej kultury.

Niezmiennie robi na mnie duże wrażenie wysoka efektyw-ność wykorzystania niewielkiej przestrzeni, przydzielonej na każdy numer. Wspaniałym przykładem tego – stała rubryka „Kronika (niektórych) bieżących wydarzeń”, która w zwartej, lakonicznej formie daje czytelnikowi szerokie spektrum sądów na różne tematy, sądów niekiedy sprzecznych. Z tych kilku stronic, jak też z „Kroniki kulturalnej” oraz „Wypisów z pra-sy kulturalnej” otrzymujemy żywe wyobrażenie o problemach, nurtujących polską prasę i społeczeństwo, o dyskusjach przez nie wywoływanych.

Najważniejsza, moim zdaniem, cecha „Nowej Polszy” to wspaniałe rozumienie czytelnika oraz jego poglądów. Nie jest on w czasopiśmie poddawany żadnemu, choćby ukrytemu na-ciskowi ideologicznemu. Pryncypialny pluralizm pozycji cza-sopisma skierowany jest na dialog z mądrym, samodzielnie myślącym czytelnikiem, bystrym, ironicznym współrozmówcą, umiejącym zdobyć się na sceptyczny dystans zarówno wobec siebie, jak i wobec tego, o czym do niego mówią i do czego go przekonują, czytelnikiem zdolnym sprzeciwić się wszelkim pró-bom potraktowania go jak ślepej lalki w manipulacjach politycz-nych. Od Waszych materiałów nie oczekuje się kojącego kom-fortu duchowego i niezachwianego spokoju, one nie usypiają, lecz przeciwnie, niepokoją świadomość, pamięć, sumienie.

W Waszych publikacjach nie ma nawet najmniejszej pró-by przypodobania się komukolwiek lub dążenia do tego, aby

Page 118: Treść Rocznika

118 Piotr Mitzner

„nie popełnić gafy”. Taka bezwzględna odwaga jest nieuniknio-na przy głębokiej wewnętrznej uczciwości. Widzę w „Nowej Polszy” kontynuację paryskiej „Kultury” Jerzego Giedroycia – człowieka, przed którym (zarówno jak i przed ludźmi z jego kręgu na paryskim wygnaniu) ja, badacz rosyjskiej historii i kultury, chylę czoła. Za każdym razem potrafi cie wynajdywać wszędzie – w Polsce, w Magadanie, w Moskwie, w Tel-Awi-wie – szalenie ciekawych, prawdziwie inteligentnych, moralnie nieskalanych, uczciwych ludzi. O najtrudniejszych momentach i wydarzeniach z ich życia w artykułach Waszego czasopisma mówi się zwarcie, z opanowaniem, bez faryzeuszowskich, pocie-szających napomknień, że: cóż, wszystko to już zamierzchła przeszłość. Jedynym leitmotivem Waszego czasopisma jest myśl o konieczności obrony godności człowieka, dezawuo-wanie okrucieństwa. Wy – tak jak i ci Polacy, zdanie których w moim odczuciu reprezentuje czasopismo – jesteście zawsze nie po stronie Polski, lecz po stronie człowieczeństwa. Jeste-ście przeciw Polsce, gdy widzicie przejawy okrucieństwa, kse-nofobii, oraz bez wszelkiej dyplomatycznej nieśmiałości prze-ciw Rosji, gdy widzicie u niej te same cechy. Wasze czasopismo nie jest „za” dysydentami, Gruzinami, Ukraińcami, Żydami, Czeczenami czy innymi rzeczywistymi bądź domniemanymi „wrogami Rosji”. Ono jest za człowieczeństwem, przyzwoitoś-cią, za pryzmatem porządności i sumienia nad politycznymi i ideologicznymi założeniami. To się czuje w każdym zdaniu, w każdym artykule. Dlatego na stronach czasopisma nie ma ani krzty propagandy, która zawsze jest ogłupianiem i poniża-niem człowieka.

„Nowej Polszy” właściwa jest wrodzona, organiczna miłość do Rosji, szacunek – bez bałwochwalstwa, obawa o nią i wiara w jej siły twórcze, w to, że uwolnienie się od „imperialnych” kompleksów uwolni jej duchową istotę, wyrażoną w wielkiej kulturze rosyjskiej przeszłości. Ograniczeni, tępi, zadowole-ni z siebie ludkowie mogą uznać szczerość i uczciwość, kon-sekwentną krytykę imperium stalinowskiego za „rusofobię”. Nie ma nic dalszego od prawdy. „Nowaja Polsza” wykazuje się większą miłością do Rosji i większym zrozumieniem jej naro-dowego charakteru niż znaczna część postsowieckiego, biu-rokratycznego establishmentu. W tym się kryje wspaniałość

Page 119: Treść Rocznika

119„Новая Польша” dla nowej Rosji

tego czasopisma, że ono nie tylko opowiada o „Nowej Polsce”, lecz również przed samą Rosją odkrywa jej prawdziwą, bar-dziej ludzką, a zatem nieskończenie piękniejszą naturę, niż to oblicze, które ukazują jej własne gazety codzienne i tygodniki, wyda wane na papierze kredowym. Z perspektywy historycz-nej, kiedy sądzi nas nie wyobrażenie o aktualnym geopolitycz-nym charakterze, lecz przyszłość, rola Waszego czasopisma jest ogromna.

Uważnie przeglądam w miarę możliwości wszystkie nowe numery „Nowej Polszy” i nierzadko wracam do wcześniejszych, za każdym razem dochodząc do wniosku, że pośród innych periodyków, ukazujących się w języku rosyjskim, które moż-na porównać objętością i orientacją na inteligencję, „Nowaja Polsza” to czasopismo niewątpliwie najlepsze. Korzyść, jaką przynosi i Polsce, i wszystkim nam, ludziom kultury rosyjskiej, gdzie byśmy nie mieszkali, oraz – śmiem wyrazić nadzieję – Rosji, jest potężna.

(Przekład Hałyna Dubyk)

Wszyscy zainteresowani relacjami polsko-rosyjskimi i oczywiście także wszyscy zajmujący się nimi zawodowo, pytają, jakie będą da-lekosiężne skutki zmiany po kwietniu roku. Może jest tak, jak twierdzi Władimir Sorokin, że Rosja jest jak lodówka, mająca tylko dwie skrajne funkcje: zamrażania i odmrażania. W każdym razie kata-strofa samolotu wywołała ogromną falę szczerego współczucia, obu-dziły się w społeczeństwie rosyjskim dawne propolskie sympatie, cze-go dowodzi ogromna fala artykułów, wierszy, listów, nadcho dzących do redakcji. Jeden z najbardziej przejmujących zapisów pierwszych reakcji nadesłała z Moskwy kwietnia Olga Blinkina z „Memoria-łu”: „Dziś o w nocy byłam przed polską ambasadą. Ciemno, cicho, dwaj milicjanci i dozorca Tadżyk, który cały czas zamiata dróżkę, wzdłuż której leżą kwiaty. Choć tam czyściutko, ani śmiecia, ani dro-binki kurzu. Ludzie kładą kwiaty, nawet wtedy było - osób. Jakaś rodzina – mama, tata i -letnia dziewczynka – zapa lali świece, które gasły na wietrze. Miejsce jest odsłonięte, wieje wiatr. Zapiski, foto-grafi e, do płotu przywiązana kartka: wyciągajcie kieliszki, wypijmy za nich... A pod spodem przyczepiona mała polska fl aga... W innym miejscu dwie serwetki (zwyczajne, śniadaniowe) – biała i czerwona.

Page 120: Treść Rocznika

120 Piotr Mitzner

Że to zwyczajne serwetki, widać tyko z bliska. Nie mieli niczego in-nego pod ręką, a jakoś chcieli wyrazić współczucie.

Dziś były msze za zmarłych. Nie tylko w kościołach katolickich, też we wszystkich prawosławnych. I wszędzie masa ludzi.

Cały czas w tych dniach pokazują Warszawę, różni ludzie coś mówią – i wszyscy mówią jak LUDZIE. I tak sobie teraz myślę: dla-czego, żeby wszyscy – od najwyższych urzędników państwowych do prostych bab – przemówili ludzkim głosem o ludzkich uczuciach, musiała się zdarzyć taka straszliwa tragedia”.

Jak już było powiedziane, НП jest pismem skierowanym do in-teligencji, zamieszczamy wiele tekstów trudnych, których lektura wymaga pewnego przygotowania, wiedzy, dyskursywnego myślenia. Na zakończenie chciałbym jednak przytoczyć jeden z listów, który dotarł do nas drogą mailową. Pozwala on sądzić, że jesteśmy nie tyl-ko czytani, ale też postrzegani, jako miejsce, poprzez które można rozmawiać z Polską:

26 kwietnia 2010Temat: krzyk duszy

A ja lubię Polaków. Wujka miałem Polaka. Oniszczuk Jan. Po wojnie został w Rosji i ożenił się z moją ciocią. Janusz Przy-manowski jest bardzo dobrym pisarzem. Bardzo go lubię.

Lubię język polski. Lubię polskie kobiety. Choćby taka Pola Raksa! I nie ona jedna! W głowie się nie mieści, jak to Polacy mogą nas, Rosjan, nienawidzić. Łkałem, kiedy się dowiedzia-łem o tragedii z polskim samolotem i prezydentem Lechem Kaczyńskim... A w prasie niedawno czytałem, że w Polsce ktoś pisze, że to Rosjanie tak urządzili, żeby się samolot rozbił. Przy-kro słuchać czegoś takiego od braci-Słowian, z którymi ramię w ramię biliśmy faszystów!

Tak w ogóle to, drodzy Polacy, kochamy Was i będziemy kochać.

Pokazujcie Waszym dzieciom częściej Czterech pancernych i psa, jak nam w moim dzieciństwie pokazywał ten fi lm główny program telewizji. Chciałoby się kochać z wzajemnością.

Ilia

Page 121: Treść Rocznika

Jerzy Bartmiński

Polsko-rosyjskie spotkania na polu etnolingwistyki

Polish-Russian Encounters in the Field of Ethnolinguistics

The article presents the problem of co-operation between the academic centres of Lublin and Moscow, undertaken in the last three decades on the grounds of common ethnolinguistic research. The expression of the Lublin environment’s interest in this fi eld of science is “Ethnoliguistics”, the annual which is also the place for Russian academics to publish their works. The promoter of common Polish-Russian academic enterprises is Professor Jerzy Bartmiński. One should hope that the eff ective co-operation will run in a more and more favourable political atmosphere.

Jakość kontaktów ofi cjalnych i osobistych w przypadku Polaków i Ro-sjan nie przystaje do siebie w stopniu wyjątkowym. Możemy potępiać agresywną, despotyczną władzę i zarazem kochać „przyjaciół-Mo-skali” – być „antysowieckimi rusofi lami”, jak Adam Michnik, Andrzej Drawicz, Daniel Olbrychski, Andrzej Wajda. Polskie „rusofi lstwo” ma źródło zarówno w sięgającej czasów romantyzmu fascynacji ro-syjskim językiem, poezją, muzyką, jak też w podziwie dla rosyjskiego „człowiekoznawstwa” (by użyć ulubionej formuły Andrzeja Drawi-cza), poświadczanego w dziełach twórców światowej rangi, jak Do-stojewski, Tołstoj, Czechow, Sołżenicyn; a w nowszych czasach też w uznaniu dla heroicznej postawy rosyjskich dysydentów. Wyra-zem hołdu dla tych (prawda, że nielicznych) Rosjan, którzy potrafi li przeciwstawić się władzy gwałcącej prawa narodu i człowieka, było w moim macierzystym środowisku UMCS przyznanie w roku doktoratu honoris causa Natalii Gorbaniewskiej, poetce i dziennikar-ce, która odważyła się sierpnia roku wyjść na plac Czerwony

Page 122: Treść Rocznika

122 Jerzy Bartmiński

w Moskwie w proteście przeciwko wkroczeniu wojsk Układu War-szawskiego do Czechosłowacji i stłumieniu Praskiej Wiosny. Kiedy o przygotowaniach do tego uhonorowania rosyjskiej poetki („boha-terki heroicznego gestu” – jak ją określił jej przyjaciel, Wiktor Wo-roszylski) wspomniałem profesor Swietłanie Tołstojowej, wyraziła radość i przypomniała swoje studenckie czasy i przyjaźń z młodą Natalią, jej wiersze, już wtedy budzące uznanie w środowisku.

Przyjąłem propozycję profesora Jerzego Kłoczowskiego, by zabrać głos na temat stosunków polsko-rosyjskich nie dlatego, że jestem w tej dziedzinie jakimś ekspertem, tylko dlatego, że w swojej wąskiej dział-ce, jako polonista i redaktor „Etnolingwistyki”, zetknąłem się z rosyj-skimi naukowcami i od lat mam z nimi dobre kontakty. Żywię wielki uznanie dla ich prac, wiele się z nich – i od ich autorów – nauczyłem. Doznałem też osobiście ze strony „przyjaciół-Moskali” wielkiej życz-liwości (także w stanie wojennym, kiedy wróciłem z internowania), której wyrazem było opublikowanie w moskiewskim wydawnictwie „Индрик” mojej autorskiej książki: Языковой образ мира: очерки по этно-лингвистике (Москва ). Osobista przyjaźń stopnio-wo rozszerzała się na liczne grono osób z bliskiego mi środowiska naukowego, uniwersyteckiego. Że to tylko wąski wycinek wielkiego problemu? Zgoda. Ale sądzę, że warto o tym głośno mówić, i zasta-nawiać się nad mechanizmami służącymi przezwyciężaniu złej prze-szłości i narosłych na jej pamięci uprzedzeń i negatywnych stereoty-pów. Bo może w tej małej, środowiskowej historii zawiera się jakaś ogólniejsza prawidłowość? Jakieś przesłanki pozwalające zrozumieć, co pomaga, a co przeszkadza w porozumieniu?

W moim przekonaniu „czynnik ludzki” w relacjach polsko-ro-syjskich jest ważniejszy od „instytucjonalnego”, przynajmniej w tym sensie, że może przyjmować formę autonomiczną, w dużym stopniu (choć pewnie nie do końca) uniezależniać się od instytucji, od czyn-nika politycznego. Polityk nie może nie uwzględniać interesów pań-stwowych, w wielu dziedzinach sprzecznych z interesami sąsiadów. Stosunki między ludźmi możemy kształtować sami, możemy przyjaź-nić się, uczyć się wzajemnie od siebie, a w kolejności rozszerzać krąg przyjaciół poza relacje dwustronne i nawet podejmować wspólne działania. Czy takie „małe kroki” wpływają na jakość relacji w wymia-rze ofi cjalnym? Może tak, może nie. Ale mają wartość same w sobie.

W przypadku, o którym chcę powiedzieć, wszystko zaczęło się od inicjatywy konkretnej osoby. Była nią Maria Renata Mayenowa

Page 123: Treść Rocznika

123Polsko-rosyjskie spotkania na polu etnolingwistyki

z Instytutu Badań Literackich PAN, która w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku organizowała w Warszawie konferencje na temat poetyki i tekstologii. Punktem wyjścia – ponie-kąd może pretekstem? – był wspólny przedmiot zainteresowań. Sta-łymi gośćmi konferencji byli Rosjanie ze słynnej szkoły semiotycznej moskiewsko-tartuskiej. W środowisku skupionym wokół Mayenowej czytano cenione w szerokim świecie prace Michaiła Bachtina i Jurija Łotmana, Wiaczesława Iwanowa i Władimira Toporowa, słuchano inspirujących wykładów Romana Jakobsona, Jurija Apresjana, Igora Mielczuka, Nikity Tołstoja, potem Jeleny Paduczewej, Sergieja Gin-dina, Igora Bogusławskiego i innych. Do tego kręgu zostałem zapro-szony jako początkujący badacz gwar ludowych i języka polskiego folkloru, bo ten temat pasował do szeroko zakrojonego programu po-równawczych badań poetyki i semiotyki tekstu. W roku pierw-szy raz spotkałem się z osobą, która odegrała znaczącą rolę w roz-szerzeniu tych kontaktów na środowisko lubelskie. Była nią profesor Swietłana Tołstojowa, żona Nikity Iljicza Tołstoja (akademika, pra-wnuka słynnego pisarza Lwa Tołstoja), autorka książki o morfolo-gii języka polskiego, rozpoczynająca właśnie badania porównawcze nad ludową kulturą słowiańską. Nasza znajomość przekształciła się w długotrwałą przyjaźń, angażującą z biegiem lat coraz więcej osób zarówno ze strony polskiej, jak i rosyjskiej.

Prawdziwym forum polsko-rosyjskiej wymiany naukowej stał się lubelski rocznik „Etnolingwistyka”, założony w roku . Już w to-mie . obszernie informowano w nim o pracach rosyjskich etnolin-gwistów nad Polesiem i o przygotowanej przez Swietłanę i Nikitę Tołstojów nowatorskiej koncepcji słownika starożytności słowiań-skich, a w miarę ukazywania się tomów tego słownika ogłaszano ich recenzje (t. i ). W tomie . pisano o książce A. Bajburina na temat wschodniosłowiańskiego wyobrażenia domu, w kolejnym – o książce B. Uspieńskiego (Kult św. Mikołaja na Rusi, Lublin ) i o waż-nej pracy A. Guriewicza (Problemy średniowiecznej kultury ludowej, Warszawa ). Szczególnie istotny był tom . (rok ), w którym opublikowano: laudację doktorską Jerzego Bartmińskiego Nikita

1 Do roku 2010 wydano 22 tomy. O zawartości pierwszych 20 tomów informuje publikacja wy-dana w Wydawnictwie UMCS: Etnolingwistyka. Bibliografi a adnotowana 1988-2008, red. Ł. Tom-czak, Lublin 2010.

Page 124: Treść Rocznika

124 Jerzy Bartmiński

Iljicz Tołstoj i program etnolingwistyki historycznej, rozprawy Nikity Tołstoja o relacji język – kultura i Swietłany Tołstojowej o tekście ustnym w języku i kulturze, i w którym lubelscy slawiści, Michał Sa-jewicz i Feliks Czyżewski, zaprezentowali moskiewską serię wydaw-niczą „Славианский и Балканский Фольклор”.

W kolejnych tomach rocznika systematycznie publikowano artykuły autorów rosyjskich, z Moskwy, Jekaterinburga, Kurska, Rostowa , Kaliningradu, bądź to w przekładzie na język polski, bądź to w oryginalnym języku rosyjskim. Obok kwestii teoretycznych dały znać o sobie aktualne problemy społeczne i polityczne. Jurij Apresjan przedstawił swoją koncepcję „naiwnego” obrazu świata (t. ), Ma-ria Zawiałowa dowodziła eksperymentalnie, że obraz świata trójję-zycznych Polaków na Litwie zależy od używanego przez nich języka (polski, rosyjski czy litewski, t. ), Jelena Bieriezowicz proponowa-ła schemat opisu i analizy leksyki związanej z przestrzenią (t. ). Jednak uwaga autorów rosyjskich często i chętnie kierowała się ku konceptom ideologicznym: Jelena Lewkijewska podjęła temat współ-czesnych mitów tożsamościowych w Rosji, wyróżniając trzy modele ideologiczne, sowiecki, prozachodni i monarchistyczny, Irina San-domirskaja konfrontowała pojęcia otieczestwo, rodina i otczizna we współczesnym dyskursie rosyjskim (t. ), Władysława Żdanowa omawiała wyobrażenia Rosjan o miejscu ojczyzny i obczyzny w ich językowym obrazie świata (t. ), a studium o pojęciu ojczyzny w ję-zyku polskim i rosyjskim (napisane wspólnie przez Irinę Sandomir-ską, Weronikę Teliję i Jerzego Bartmińskiego) wydobywało cechy wspólne (ros. rodina bliska polskiej ojczyźnie lokalnej) i różne (ros. otieczestwo angażuje wymiar państwowy, którego w polskiej ojczyź-nie nie ma) w rozumieniu tych pojęć w obu tradycjach narodowych.

Szczególnie znaczące miejsce zajęły prace poświęcone wzajem-nemu postrzeganiu się ludzi różnej narodowości, stereotypom naro-dowym. Jelena Lewkijewska opisała przewartościowanie XIX-wiecz-

2 Także w dalszych tomach „Etnolingwistyki” publikowano recenzje rosyjskich książek, by wy-mienić: Ludmiły Winogradowej o demonologii ludowej (t. 14), Jeleny Lewkijewskiej o mitologii Słowian wschodnich (t. 20), Tatiany Agapkiny o kalendarzu słowiańskim (t. 14), Swietlany Toł-stojowej o poleskim kalendarzu ludowym (t. 19), Olgi Siedakowej o obrzędzie pogrzebowym (t. 18), Olgi Biełowej o „biblii ludowej” (t. 19), Andreja Moroza o ludowej hagiografi i (t. 21), Tatiany Agapkiny, Jeleny Lewkijewskiej i Andrieja Toporkowa o zamówieniach (t. 20), Jeleny Paducze-wej o dynamicznych modelach w semantyce leksyki (t. 20).

Page 125: Treść Rocznika

125Polsko-rosyjskie spotkania na polu etnolingwistyki

nego rosyjskiego stereotypu Polaka-buntownika i zdrajcy w nowy obraz Polaka-dzielnego bojownika z opresyjną władzą (t. ). Swoistą odpowiedzią na ten artykuł było opracowanie (Jerzego Bartmińskie-go, Urszuli Majer-Baranowskiej i Iriny Lappo) na temat stereotypu Rosjanina w Polsce, w którym pokazano, jak bazowy historyczny ste-reotyp jest profi lowany na kilka sposobów i układa się w kilka wiązek (syndromów): brata – Słowianina o tajemniczej „rosyjskiej duszy” i zarazem wroga, azjatyckiego „władcy-niewolnika”, ale także nosi-ciela swoistej bogatej kultury, Europejczyka. W tomie . znalazły się artykuły poświęcone stereotypowi Polaka za granicą (w Rosji, na Białorusi, na Litwie, w Niemczech, we Francji i w Ameryce), z czego cztery w opracowaniu autorów rosyjskich.

Swoisty charakter miał tom ., poświęcony pamięci zmarłego w roku Nikity Tołstoja, zawierający pakiet referatów z sesji toł-stojowskiej w Moskwie. Otwierał go tekst Ewolucja rosyjskiej samo-świadomości trwa, będący tłumaczeniem przemowy, jaką wygłosił Władimir Toporow po otrzymaniu w roku nagrody A. Sołże-nicyna.

Udział autorów rosyjskich i języka rosyjskiego zwiększył się, poczynając od tomu ., kiedy rocznik stał się organem powołanej w roku Komisji Etnolingwistycznej przy Międzynarodowym Komitecie Slawistów, która za swoje zadanie przyjęła badania po-równawcze nad językowo-kulturowym obrazem świata Słowian i ich sąsiadów. W gronie badaczy rozszerzonym o inne kraje słowiańskie analizowano sposoby funkcjonowania opozycji swój/obcy/inny w językach i kulturach słowiańskich (było to tematem osobnej kon-ferencji w Lublinie w roku ). Materiały na ten temat – pisane po polsku, w połowie po rosyjsku, sporadycznie po ukraińsku i czesku – wypełniły dwa tomy rocznika: . i .

Po tomie tołstojowskim jeszcze dwukrotnie dedykowano kolejne numery „Etnolingwistyki” wybitnym uczonym rosyjskim, mianowi-cie tom . światowej sławy językoznawcy i semiotykowi Władimi-rowi Toporowowi, a tom . najwybitniejszej moskiewskiej etnolin-gwistce Swietłanie Tołstojowej.

Warto dodać, że artykuły rosyjskich uczonych były publikowane także poza „Etnolingwistyką”, na łamach lubelskiej tzw. „czerwonej se-rii”, w tzw. „białej serii” wrocławskiej (), w wydawnictwach pokon-ferencyjnych, takich jak Tekst ustny – texte oral (), Pojęcie ojczy zny w językach europejskich (), Folklor – sacrum – religia (), a także

Page 126: Treść Rocznika

126 Jerzy Bartmiński

w księdze jubileuszowej W zwierciadle języka i kul tury, dedyko wanej Jerzemu Bartmińskiemu ().

We własnych pracach lubelskich etnolingwistów regularnie wy-korzystywane są opracowania badaczy rosyjskich, zwłaszcza monu-mentalne Славянские древноcти i ich skrócona wersja w postaci encyklopedii Славянская мифология. Oba te dzieła są stale uwzględ-niane przez autorów artykułów Słownika stereotypów i symboli ludo-wych (red. J. Bartmiński, t. , Niebo, światła niebieskie, ogień, kamie-nie, Lublin , t. , Ziemia, woda, podziemie, Lublin ). Są to dla członków lubelskiego zespołu książki podręczne w dosłownym sensie („настольные книги”), bo nie ma w skali międzynarodowej dzieł, które by przynosiły lepszą rekonstrukcję tradycyjnej duchowej kultury słowiańskiej. Opisują one znaki „języka kultury”, opierając się na zróżnicowanych źródłach, na tekstach słownych, słownictwie, ob-rzędach, wierzeniach i kodzie przedmiotowym.

Gdyby zapytać, co miało największe znaczenie dla wzajemnego zbliżenia i rozwijania kontaktów polsko-rosyjskich w obszarze etno-lingwistyki, odpowiedź można zamknąć w kilku punktach.

) Wspólny obszar zainteresowań. Ogólny temat relacji języka i kul-tury, i bardziej szczegółowy – tradycyjnej kultury słowiańskiej badanej pod kątem tego, co wspólne, co łączy krąg Slavia Ortho-doxa z kręgiem Slavia Latina. Badania języka i kultury w aspek-cie mentalnym i duchowym pozwalają dokonywać rekonstrukcji obrazu świata i człowieka. Wielkie dzieło rosyjskich etnolingwi-stów Славянские древноcти (t. -, Москва -) po-kazuje wspólne punkty w obrazie świata Słowian wschodnich, zachodnich i południowych, ujawnia podobieństwo ich praktyk religijnych, kultu świętych, obrzędów rodzinnych i dorocznych, wierzeń demonologicznych, koncepcji czasu i przestrzeni itd. Podobnie pomyślaną rekonstrukcję polskiego ludowego obrazu świata i człowieka na węższym (bo tylko polskim) materiale po-dejmuje wspomniany już wcześniej lubelski Słownik stereotypów i symboli ludowych. Generalnie, badanie tradycyjnej kultury du-chowej przechowanej w środowisku ludowym, w gwarach, w folk-lorze prowadzi do niezbitego wniosku, że na tym najniższym po-ziomie społecznej stratyfi kacji narody słowiańskie mają ze sobą o wiele więcej wspólnego niż na poziomie rozwiniętych i zwykle zideologizowanych kultur narodowych.

Page 127: Treść Rocznika

127Polsko-rosyjskie spotkania na polu etnolingwistyki

) Sposób podejścia do badanego przedmiotu, koncepcje teoretycz-ne i metodologiczne, które opierają się na integralnym traktowa-niu języka i kultury, językoznawstwa i kulturologii. U podstaw takiego podejścia leży przekonanie, że język i kultura stanowią dwa niezbędne fi lary budujące tożsamość indywidualną i grupo-wą. Zarówno dla rosyjskich (moskiewskich), jak i polskich (lubel-skich) etnolingwistów bazą materiałową jest połączenie zapisów dialektologicznych, folklorystycznych i etnografi cznych – słów, tekstów, zachowań i wierzeń. Zbieżności ujawniają się także w metodach badań terenowych, mapowaniu zebranych danych i pokazywaniu ich zasięgów geografi cznych. Wspólnota ta wi-doczna staje się w sposobie syntetycznego ujmowania wyników badań w formie słowników etnolingwistycznych. Zarówno mo-skiewskie Славянские древноcти, jak i lubelski Słownik stereoty-pów i symboli ludowych to słowniki nowego typu, pomyślane jako swoiste językowo-kulturowe syntezy tradycyjnej wiedzy o świecie i człowieku. Najważniejsza wspólnota polega na antropologicz-nym podejściu do przedmiotu badań – w centrum zainteresowań obecny jest człowiek jako użytkownik języka i reprezentant okre-ślonego typu mentalności.

) Postawa czy duch pełnego partnerstwa, szacunek okazywany so-bie wzajemnie przez obie strony. Oba środowiska, rosyjskie i pol-skie, zachowują swoją odrębność, tkwią w swoich macierzystych tradycjach naukowych: dla etnolingwistyki rosyjskiej jest to dzie-dzictwo XIX-wiecznej szkoły mitologicznej z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XIX wieku, A. N. Afanasjewa, F. J. Busłajewa, D. K. Zielenina, dla etnolingwistyki polskiej – koncepcje Broni-sława Malinowskiego i Anny Wierzbickiej; ale zarazem nawią-zują do wspólnego źródła, do niemieckich koncepcji Wilhelma von Humboldta, braci Grimm, do etnolingwistyki amerykańskiej, Harry’ego Sapira i Benjamina Lee Whorfa. Do wspólnego celu, ja-kim jest poznanie duchowego aspektu tradycyjnej kultury, zmie-rzają „ramię w ramię”, ale nieco odmiennymi drogami, a różnice sprzyjają wzajemnemu zaciekawieniu i partnerskiemu dialogowi.

) Autonomia badań naukowych. Kiedy w grudniu podsumo-wywano w Lublinie na spotkaniu z udziałem rektora UMCS trzy-dziestoletni okres lubelsko-moskiewskich kontaktów naukowych na niwie etnolingwistyki, zwracano uwagę na to, że rozwijały się one przez te wszystkie lata harmonijnie mimo zmiennych warun-

Page 128: Treść Rocznika

128 Jerzy Bartmiński

ków politycznych i całkowicie niezależnie od nich. Współpraca zaczęła się jeszcze w czasach komunistycznych, kiedy kontakty podlegały urzędowej, odgórnej reglamentacji: wyłamali się z ów-czesnych rygorów Swietłana Tołstojowa i jej mąż, profesor Nikita Tołstoj, członek Rosyjskiej Akademii Nauk, nawiązując kontakt nie z akademią, lecz z uniwersytetem, i to – powiedzmy szcze-rze – z ich punktu widzenia prowincjonalnym. A potem ani stan wojenny w Polsce, ani upadek komunizmu i rozpad bloku socja-listycznego, ani zwrot Polski ku Zachodowi i nasze wejście do NATO i UE nie wpłynęły na zmianę charakteru tych kontaktów. Wydaje się, że szczególnie ważnym wydarzeniem było przyzna-nie profesorowi Tołstojowi przez UMCS tytułu doktora honoris causa akurat w roku – w sytuacji odzyskania przez Polskę pełnej niezależności politycznej, co przez stronę rosyjską zostało odebrane jako gest niekoniunkturalny, suwerenny wyraz szczere-go uznania dla tego wybitnego uczonego i wielkiego człowieka.

) Nawiązywanie do tradycji dobrych kontaktów w przeszłości. Mó-wił o tym Nikita Tołstoj w swoim przemówieniu wygłoszonym maja roku z okazji nadania mu przez Senat UMCS dokto-ratu honoris causa. Powiedział wówczas: „Patrząc wstecz, widzę wyraźnie […] że fi lologia polska i rosyjska były ze sobą ściśle po-wiązane, że fi lologia rosyjska zawdzięcza polskiej bardzo wiele, powiedziałbym – nawet swoje narodzenie w obecnym kształcie” („Etnolingwistyka”, t. , s. ). Przypomniał założycieli „kazań-skiej szkoły polskiej lingwistyki”: Jana Baudouina de Courtenay i Mikołaja Kruszewskiego, wspomniał pracującego w Moskwie J. W. Porzezińskiego i związanego z Uniwersytetem Petersburskim Jana Łosia, sam siebie uznał za kontynuatora krakowskiej szkoły Kazimierza Moszyńskiego, który w latach trzydziestych XX wie-ku inicjował badania nad białorusko-ukraińskim Polesiem, któ-re to badania podjął w kolejności Jan Tarnacki. Jako organizator słynnej „ekspedycji poleskiej” Instytutu Słowianoznawstwa RAN w latach - stwierdził: „Byli oni naszymi poprzednikami, my zaś szliśmy po ich śladach” („Etnolingwistyka”, t. , s. ). Inspiracje krakowskie, przetworzone w nowym duchu i wzboga-cone o koncepcje strukturalno-semiotyczne szkoły moskiewsko--tartuskiej powróciły na grunt polski i stały się w latach osiem-dziesiątych XX wieku stałym współczynnikiem rozwoju polskiej etnolingwistyki.

Page 129: Treść Rocznika

129Polsko-rosyjskie spotkania na polu etnolingwistyki

) Możliwość bezpośrednich spotkań, rozmów, dyskusji – zwłasz-cza z udziałem ludzi młodych. Była w Lublinie plejada młodszych i starszych badaczy z Rosji – w kronice zespołu etnolingwistycz-nego, która jest prowadzona od roku , znajduje się kilkadzie-siąt nazwisk osób odwiedzających lubelską pracownię i Archiwum Etnolingwistyczne UMCS.

Powiedzmy jeszcze na koniec, kim są i jacy są nasi rosyjscy partnerzy, rozmówcy, nasi „przyjaciele-Moskale”. Niech za odpo-wiedź wystarczy fragment wypowiedzi człowieka, który był jednym z dwóch – obok Nikity Tołstoja – założycieli moskiewskiej szkoły etnolingwistycznej, wspominanego już wybitnego rosyjskiego uczo-nego Władimira Toporowa. W swoim szkicu Odpowiedź literatury rosyjskiej na pierwszy rozbiór Polski, drukowanym w przekładzie na język polski w tomie . „Etnolingwistyki”, opisał on reakcje litera-tury rosyjskiej i euforię dworu petersburskiego z powodu upadku Rzeczypospolitej oraz przypomniał postać rosyjskiego pisarza, który w tej euforii nie uczestniczył, przeciwnie, współodczuwał tragiczny los Polski. Pisarzem tym był Michaił Murawjow (zm. ), autor rękopiśmiennej tragedii Bolesław, poświęconej polskiemu królowi Bolesławowi Krzywoustemu. Murawjow zapoczątkował tym utwo-rem – jak stwierdza Toporow – nowy typ stosunku Rosjan do Polski i jej nieszczęść, nurtu, w który wpisało się potem wielu wybitnych twórców, m.in. Lew Tołstoj ze swoim opowiadaniem Za co? (), poświęconym tragicznej doli polskiego zesłańca. Także sam Władi-mir Toporow szkic o Bolesławie Murawjowa poprzedził wstępem, którego fragment warto przytoczyć:

„ sierpnia roku w Petersburgu został podpisany traktat o tym, co później nazwano «pierwszym rozbiorem Polski». Trzy sąsiadujące państwa: Austria, Prusy i Rosja uzasadniały ten akt dwoma podstawowymi powodami, które wydawały im się wystarczająco poważne i działające na wyobraźnię – ko-niecznością przywrócenia «spokoju i porządku w sprawach wewnętrznych Rzeczypospolitej» oraz potrzebą zaspokojenia roszczeń sąsiadów Polski – «tyleż pradawnych, co zgodnych z prawem». Już dwoistość motywacji nic dobrego Polsce nie wróżyła. Zresztą także wcześniej sytuacja Polski nie wyglądała najlepiej. Do problemów wewnętrznych rozdzierających kraj

Page 130: Treść Rocznika

130 Jerzy Bartmiński

i jego społeczeństwo, które nie było jednorodne ani wyznanio-wo, ani etnicznie, po śmierci króla Augusta III doszła otwar-ta ingerencja, jakby dziś powiedziano, «wielkich mocarstw» w sprawy polskie. Rola ambasadora Rosji w Warszawie, księcia N. W. Renina, po wstąpieniu na tron Stanisława Poniatowskie-go, któremu okazywała przychylność Katarzyna II, wzrosła nie-pomiernie. Nie gardził on użyciem siły – do Warszawy wpro-wadzono wojsko rosyjskie, katoliccy przywódcy sejmu zostali ujęci i wywiezieni do Rosji (w tym dwóch biskupów: Sołtyk i Krasiński), prawa szlachty protestanckiej zostały zrównane z prawami szlachty katolickiej. Katarzyna II, która obiecała te-raz i w przyszłości bronić ustroju państwowego Polski i Litwy, w praktyce ustanowiła protektorat Rosji nad Rzeczpospolitą: bystrzy ludzie po obu stronach granicy rozumieli, że kraje--„opiekunowie” na tym nie poprzestaną i że należy spodziewać się najgorszego. Ci, którzy jako dzieci pamiętali wydarzenia z początku lat siedemdziesiątych, przeżyli jeszcze dwa rozbiory kraju, a ostatni z nich oznaczał likwidację polskiej państwowo-ści; część osób dożyła krwawych wydarzeń z roku i mogła się przekonać o niezmienności rosyjskiej polityki w stosunku do Polski (nawet przy relatywnie dobrych zamiarach Aleksan-dra i pokładanych w nim nadziejach, które ostatecznie prysły w momencie objęcia tronu przez Mikołaja I).

Oczywiście część winy (ale niewątpliwie mniejszą) za te smutne, więcej – tragiczne – wydarzenia spada również na polskie władze, sejm i całe społeczeństwo. Wiele o tym pisali i na pewno jeszcze będą pisać polscy historycy. Naszą sprawą jest wina Rosji, jej władz, jej społeczeństwa. Rejestr zbrodni jest znany. Największe z nich to rozbiory , i roku, krwawe wydarzenia i roku, Sybir, agresja na Polskę w tragiczne dni września roku i okupacja jej wschodniej części, rok i zatrzymanie się wojsk radzieckich przed Warszawą oraz bez mała półwieczne ograniczenie suwerenno-ści kraju.

Polska to chore, krwawiące sumienie Rosji, jej wina wciąż jeszcze nieodkupiona. Można powiedzieć jeszcze dobitniej i konkretniej: to zbrodnia władz rosyjskich i wina społe-czeństwa – zarówno tej części, która rozumiała, że dzieje się coś strasznego, i milczała (gdyby tylko milczała: czasy były

Page 131: Treść Rocznika

131Polsko-rosyjskie spotkania na polu etnolingwistyki

straszne, lecz milcząc, starała się nie widzieć, nie pamiętać, zapomnieć, tzn. duchowo opuścić kraj i naród polski w nie-szczęściu), jak i tej części społeczeństwa, która uważała, że tak powinno być i wszystko jest w porządku, a nawet idzie ku lep-szemu, i która dlatego nie jest godna zaszczytnego miana «spo-łeczeństwa». Na szczęście znamy ludzi o wrażliwym sumieniu i poczuciu sprawiedliwości, których postawa i zachowanie były nieskazitelne. Niestety, było ich niewielu” .

3 W. N. Toporow, Odpowiedź literatury rosyjskiej na pierwszy rozbiór Polski, „Etnolingwistyka”, t. 17, 2005, s. 55-56.

Page 132: Treść Rocznika
Page 133: Treść Rocznika

Wiesław Caban

O potrzebie badań nad wkładem ofi cerów-Polaków i osób polskiego pochodzenia w modernizację armii rosyjskiej w XIX wieku

On the Need of the Research into the Contribution from Polish Offi cers and People of Polish Origin to the Modernization of the Russian Army in the Nineteenth Century

The article is devoted to the contribution of the Poles – Russian army offi cers – to the process of army modernization. The author has identifi ed several such people who – either through work in military academies or through specialist publications – contributed to the modernization of the Russian military forces. This paper merely touches upon the problem which, being highly signifi cant, should be developed into a wider and more complex scientifi c enterprise.

Na temat Polaków, którzy znaleźli się w głębi Imperium Rosyjskie-go w XIX wieku jako zesłańcy bądź dobrowolni osadnicy i jedno-cześnie wnieśli istotny wkład w rozwój cywilizacyjny, zwłaszcza Syberii, wiemy już sporo. Organizowane były na ten temat polsko--radzieckie(rosyjskie) konferencje, powstały specjalne wydawnictwa, w tym wiele monografi i. Inaczej wygląda sprawa z określeniem

1 Omówienie tych osiągnięć w odniesieniu do Syberii zob. A. Kuczyński, Syberia. 400 lat polskiej diaspory, Wrocław 2007 (zwłaszcza część trzecia: Uchronić od zapomnienia. Wkład cywilizacyjny Polaków w rozwój Syberii. Wspomnienia, biografi e); Polacy w nauce, gospodarce i administracji na Syberii w XIX i na początku XX wieku, red. A. Kuczyński, Wrocław 2007; Polacy w nauce i kulturze Tomska oraz Syberii Zachodniej, red. A. Kuczyński, M. Marczyk, Wrocław 2008.

Page 134: Treść Rocznika

134 Wiesław Caban

udziału w modernizacji armii rosyjskiej w XIX wieku w odniesieniu do Polaków lub osób polskiego pochodzenia wchodzących w skład korpusu ofi cerskiego. O ich dokonaniach wiemy bardzo mało. W naj-większym stopniu upowszechniono wyniki badań naukowych osób, które wniosły istotny wkład w rozwój kartografi i wojskowej oraz w dziedzinę przyrodoznawstwa. O dokonaniach innych wspomina się niewiele. Swoistego rodzaju wyjątek stanowi Zygmunt Sierakow-ski, ale pamięta się o nim nie z tego powodu, że na polecenie Mi-nisterstwa Wojny zajął się na przełomie lat pięćdziesiątych i sześć-dziesiątych XIX wieku reformą wojskowego kodeksu karnego, lecz dlatego że był jednym z konstruktorów rewolucyjnej współpracy pol-sko-rosyjskiej w dobie powstania styczniowego.

Przez carski korpus ofi cerski na przestrzeni XIX wieku (do roku) przewinęło się około tys. osób polskiego pochodzenia bądź Polaków, głównie z ziem zabranych. Mniej liczni w kadrze ofi cerskiej armii carskiej byli Polacy z centralnych guberni Rosji i z Królestwa Polskiego. Trudno oczywiście założyć, że wszyscy oni, w większym lub mniejszym stopniu, podejmowali działania na rzecz unowo-cześnienia armii. Potencjalnych kandydatów trzeba szukać w grupie ofi cerów starszych, czyli wśród pułkowników i generałów. Do takie-go stopnia dochodziło najmniej Polaków bądź osób polskiego pochodzenia, czyli można przyjąć, że podejmujących jakiekolwiek formy działania na rzecz unowocześnienia armii należałoby szukać

2 W publikacjach polskich wspominano osiągnięcia jedynie około 10 kartografów polskiego po-chodzenia, którzy – w porównaniu z innymi dziedzinami nauk wojskowych – wyraźnie domino-wali w armii rosyjskiej na tym polu. Najwięcej miejsca poświęcono Józefowi Chodźce (A. Furier, Józef Chodźko 1800-1881. Polski badacz Kaukazu, Warszawa 2001). Tymczasem na podstawie materiałów opublikowanych przez historyków rosyjskich udało mi się ustalić, że badania topo-grafi czne i kartografi czne na przestrzeni XIX wieku prowadziło 129 osób z polskim rodowodem: W. Caban, Wkład ofi cerów-Polaków i osób polskiego pochodzenia w rozwój rosyjskiej nauki w XIX wieku. Wybrane problemy, w: Wkład Polaków w rozwój cywilizacyjny XIX wieku, red. J. Schiller, L. Zasztowt, Warszawa 2010 (w druku).

3 Z nowszych publikacji przykładowo: M. M. Blombergowa, Bronisław Grąbczewski (1855-1926). W służbie cara i nauki, „Świat Polonii”, http://www.wspolnota-polska.org.pl/index.php?id=od_grab (29.10.2010).

4 В. А. Дъяков, Новые материалы для биографии Сигизмунда Сераковского, w: К столетию героической борьбы за вашу и нашу свободу, Москва 1964 (tam dalsza literatura).

5 Oczywiście te obliczenia są hipotetyczne, ale na tym etapie badań trudno kusić się o precyzyj-niejsze ustalenia. Por. W. Caban, Polacy w carskim korpusie ofi cerskim w XIX wieku. Casus Ksawe-rego Branickiego i Józefa Lubomirskiego, w: Od najazdów pogańskich dotąd są państwa Waszej Królewskiej Mości spokojne... Studia ofi arowane w siedemdziesiątą rocznicę urodzin profesorowi Karolowi Olejnikowi, red. Z. Pilarczyk, M. Franz, Toruń 2008, s. 246-247.

Page 135: Treść Rocznika

135O potrzebie badań nad wkładem ofi cerów-Polaków i osób polskiego pochodzenia...

wśród około tys. wyższych ofi cerów. Wyselekcjonowanie grupy osób mających istotny wkład w rozwój nauk wojskowych jest spra-wą bardzo trudną. Opierając się na informacjach zawartych w tzw. posłużnych spiskach („listach służby”), rosyjskich opracowaniach en-cyklopedycznych wydanych przed rokiem, uznałem, że można przyjąć, iż około - ofi cerów (pułkowników i generałów) na-rodowości polskiej podejmowało badania wynikające z potrzeb mi-lionowej armii, jaką utrzymywała Rosja w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku. Jest to szacunek orientacyjny.

Swoim krótkim tekstem chciałbym zwrócić uwagę na potrzebę określenia wkładu ofi cerów-Polaków w unowocześnienie rosyjskiej armii w zakresie taktyki i strategii. Aktualnie dysponuję konkretny-mi danymi w odniesieniu do osób. Tak się składa, że informacje te dotyczą osób, które zaangażowały się w działania zmierzające do unowocześnienia armii w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku. Nie jest to chyba przypadek, bo do reform wojskowych prze-prowadzonych przez Dmitrija Milutina w latach lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XIX wieku armia rosyjska była zacofana, i nikt nie odważył się proponować ani Aleksandrowi I, ani Mikołajowi I jej zreformowania.

Wojna krymska - uwidoczniła nieudolność dowództwa rosyjskiego i podstawowe braki w wyszkoleniu żołnierza. Korpus ofi cerski tylko w - zdobywał wykształcenie w szkołach wojsko-wych, reszta pochodziła z awansu. Żołnierz-analfabeta poddawany był nieustannym musztrom, prowadzonym wyłącznie na potrzeby efektownych parad. Taki sposób zarządzania i dowodzenia armią ro-syjską był niezrozumiały dla zachodnich obserwatorów. Cóż jednak można było zrobić, skoro zarówno Aleksander I, jak i Mikołaj I, odbie-rając tego typu parady, przeżywali swego rodzaju ekstazę, a zarazem nabierali przekonania, że tak ładnie prezentującej się armii nie bę-dzie w stanie pokonać żaden przeciwnik.

6 Podana przeze mnie liczba ma charakter orientacyjny. Dokładniejsze dane można by było uzy-skać, gdyby udało się najpierw ustalić listę nazwisk tych pułkowników i generałów, a następnie próbować w oparciu o źródła różnej proweniencji określić, czy i na ile dana osoba podejmowała się pewnych form pracy na rzecz unowocześnienia armii. Jest to przedsięwzięcie niewykonalne dla jednej osoby.

7 Astolph de Custine wszelkiego rodzaju rewie wojskowe określał jako dziecinadę. Tenże, Rosja w roku 1839, t. 1, Warszawa 1995, s. 141.

Page 136: Treść Rocznika

136 Wiesław Caban

Żołnierz rosyjski był bardzo słabo uzbrojony. W karabiny, i to przestarzałych typów, wyposażona była tylko ich niewielka część. Ponadto żołnierz nie umiał posługiwać się bronią palną. Wynikało to z ogólnych założeń taktycznych. Do czasów wojny krymskiej uwa-żano, że w każdej bitwie decydujące znaczenie ma wojsko uzbrojone w broń białą. Bitwa powinna się zacząć od ataku artylerii na główne cele przeciwnika, później wszystko zależało już od piechoty, która posuwając się wielkimi zmasowanymi oddziałami, miała prowadzić walkę na bagnety. Wśród dowództwa i żołnierzy panowało przeko-nanie, że jeżeli nie walczono na broń białą, to znaczy, że nie było bitwy.

Kto zatem z Polaków lub osób z polskim rodowodem przyczynił się do unowocześnienia armii rosyjskiej w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku? W pierwszej kolejności należałoby wymienić Polaków, którzy uratowali Rosję od porażki z Turcją w trakcie woj-ny -. Omówienie ich dokonań zacznę od generała infanterii (piechoty) Artura Niepokójczyckiego (-). Był on synem mar-szałka szlachty powiatu słuckiego. Kształcił się w powstałej w roku Akademii Sztabu Generalnego. Doświadczenie zdobywał w wal-kach na Kaukazie i na Węgrzech w roku. W czasie działań wojny krymskiej został naczelnikiem głównego sztabu jednej z armii. Po za-kończeniu walk nie pełnił funkcji liniowych, lecz pracował w wojsko-wej komisji kodyfi kacyjnej. Ministerstwo Wojny postanowiło wyko-rzystać jego doświadczenie w trakcie konfl iktu tureckiego - i kolejny już raz powierzyło mu funkcję szefa sztabu frontowej armii. Jego wiedza z zakresu taktyki i strategii miała decydujące znaczenie dla zwycięstwa w kampanii prowadzonej nad Dunajem.

Najbliższymi współpracownikami gen. Niepokójczyckiego byli inni Polacy, a mianowicie gen. Kazimierz Lewicki, gen. Marcin Ku-szewski i gen. Mikołaj Massalski. Zasługi pierwszego zostały docenio-ne do tego stopnia, że jego biogram umieszczano w wydawnictwach

8 Jak do tej pory najpełniejszą charakterystykę armii rosyjskiej pierwszej połowy XIX wieku za-warł А. М. Зайончковский, Восточная война 1853-1855 гг., t. 1, Санкт Петербург 1908 (reprint: Санкт Петербург 2002).

9 http://www.rulex.ru/01140087.htm (29.10.2010); A. Giza, Działania zbrojne wielkiego kryzysu bałkańskiego (1875-1878) i udział w nich Polaków, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 27, 1984, s. 268. Inną ocenę Niepokójczyckiemu wystawia Bogusław Brodecki (Szypka i Plewna, Warszawa 1986, s. 214), ale chyba dlatego, że uwzględnił on głównie negatywne cechy jego charakteru, uwidaczniające się w relacjach z podwładnymi.

Page 137: Treść Rocznika

137O potrzebie badań nad wkładem ofi cerów-Polaków i osób polskiego pochodzenia...

encyklopedycznych wychodzących w Rosji na przełomie XIX i XX wieku. O pozostałych wiemy dużo mniej.

Jeżeli chodzi o gen. Lewickiego (-), wiadomo, że natych-miast po ukończeniu Akademii Sztabu Generalnego został w niej wykładowcą z zakresu taktyki. Skorzystał ze swojej wiedzy teoretycz-nej w czasie wojny rosyjsko-tureckiej, kiedy to jego plany taktycz-ne sprawdziły się w największym stopniu przy blokadzie Plewny. O dwu pozostałych ofi cerach wiemy jedynie tyle, że wynieśli duże doświadczenie z kampanii węgierskiej roku, a w czasie wojny rosyjsko-tureckiej swoimi rozwiązaniami przysporzyli sukcesów ar-mii rosyjskiej nad Dunajem.

Znamy nazwiska kilku Polaków, którzy wnieśli wkład w rozwój wojsk inżynieryjnych. Zapewne jednym z pierwszych był gen. Adam Jocher (-). Był synem profesora historii literatury polskiej Uniwersytetu Wileńskiego. W roku ukończył studia w Nikoła-jewskiej Akademii Inżynieryjnej, gdzie później został profesorem i prowadził wykłady z zakresu fortyfi kacji. Był uznanym autorytetem w tej dziedzinie nie tylko w Rosji, ale i na zachodzie Europy. Zasia-dał w wielu komitetach i komisjach opracowujących zasady funkcjo-nowania wojsk inżynieryjnych. Wiadomo mi, że był autorem kilku rozpraw z zakresu fortyfi kacji, jednak ich tytułów nie udało się usta-lić. Gen. Jocher, pracując na rzecz unowocześnienia armii rosyjskiej, jednocześnie utrzymywał ścisłe kontakty z polskimi środowiskami naukowymi w Warszawie, we Lwowie i w Krakowie. Był też aktywny w katolickim towarzystwie dobroczynności w Petersburgu.

Jeszcze większe zasługi niż gen. Jocher miał dla rozwoju wojsk inżynieryjnych generał-lejtnant Nestor Bujnicki (-). Urodził się w rodzinie ziemiańskiej w pobliżu Grodna. Odbył studia w Ni-kołajewskiej Akademii Inżynieryjnej i w roku został tam pro-fesorem i kierownikiem katedry fortyfi kacji. Był autorem kilkunastu książek. Największe uznanie przyniósł mu podręcznik poświęcony roli fortyfi kacji w działaniach obronnych, który doczekał się pięciu

10 http://www.rulex.ru/01120189.htm (29.10.2010).11 Por. przyp. 9.12 Российский государственный военно-исторический архив (dalej – РГВИА), ф. 409, оп. 2,

д. 365283, k. 1-16; Vilniaus V. Kapsuko Universiteto Mokslines Bibliotekos, fondas. 66/1-66/27; Z. Mineyko, Z tajgi pod Akropol. Wspomnienia z lat 1848-1966, oprac. E. Kozłowski, K. Olszański, Warszawa 1971, s. 110.

Page 138: Treść Rocznika

138 Wiesław Caban

wydań. Ponadto był autorem artykułów i rozpraw zamieszczanych w fachowych czasopismach wojskowych. Spod jego pióra wyszło wiele haseł, które ukazały się w wojskowych wydawnictwach ency-klopedycznych. Zaliczany jest do twórców rosyjskiej szkoły fortyfi -kacji.

Podobnie jak gen. Bujnicki, do twórców rosyjskiej szkoły fortyfi -kacji zaliczany jest Konstanty Wieliczko (-). Po ukończeniu ofi cerskiej szkoły inżynieryjnej, brał udział w wojnie rosyjsko-ture-ckiej, gdzie wykazał się dużymi umiejętnościami. Po zakończeniu wojny skierowano go na studia do Nikołajewskiej Akademii Inżynie-ryjnej. Po jej ukończeniu powołano go na stanowisko profesora w ka-tedrze fortyfi kacji. W czasie wojny rosyjsko-japońskiej, w stopniu ge-nerała, był odkomenderowany do sztabu głównodowodzącego siłami rosyjskimi na Dalekim Wschodzie, gen. Aleksieja Kuropatkina. Był autorem kilkunastu prac poświęconych budowie fortec i wykorzy-staniu ich do walki obronnej, a także pomysłodawcą wielkiego pro-jektu stworzenia sieci umocnień pogranicznych w całym Imperium Rosyjskim. To on wziął na siebie odpowiedzialność za wybór miejsca zbudowania każdej warowni i nakreślił plany ich funkcjonowania.

Równie zasłużony był gen. Jan Jacyna (-), absolwent Mi-chajłowskiej Akademii Artylerii i Akademii Marynarki Wojennej w Kronsztadzie. Po zakończonej edukacji przydzielono go do pracy w Komitecie Technicznym przy Ministerstwie Marynarki w Peters-burgu. Został profesorem artylerii w Akademii Morskiej. Był także prywatnym nauczycielem dzieci rządzącej elity – synów wielkiego księcia Włodzimierza (brata cara Aleksandra III) i najmłodszego syna wielkiego księcia Michała (stryja tegoż cara Aleksandra). Przy-gotował podręcznik do nauki artylerii, który na początku XX wieku miał cztery wydania. Piąte ukazało się już w języku polskim w II Rze-czypospolitej.

Największe uznanie, nie tylko w kręgach wojskowych Rosji, ale i na Zachodzie, miał gen. Ludomir Świętorzecki (-?). W

13 http://www.rulex.ru/01020829.htm (28.10.2010); H. Kosk, Generalicja polska. Popularny słownik biografi czny, t. 1, Pruszków 1998, s. 81.

14 http://www.rulex.ru/01030547.htm (29.10.2010)15 J. Jacyna, Trzydzieści lat w stolicy Rosji (1888-1918). Wspomnienia, Warszawa 1926, s. 7-12; P. Stawe-

cki, Słownik biografi czny generałów Wojska Polskiego 1918-1939, Warszawa 1994, s. 144.16 J. Jacyna, J. Junkiewicz, Nauka artylerii, cz. 1, Batalistyka, strzelanie, proch, gazy, Warszawa 1922.

Page 139: Treść Rocznika

139O potrzebie badań nad wkładem ofi cerów-Polaków i osób polskiego pochodzenia...

roku został absolwentem Nikołajewskiej Akademii Inżynieryjnej. W cztery lata później zatrudniono go jako wykładowcę fi zyki i elek-trotechniki na tej uczelni, a w roku otrzymał stanowisko profeso-ra. W swym dorobku posiadał wiele publikacji z zakresu elektrotech-niki. Był autorem podręcznika z zakresu tej problematyki. Brał udział w międzynarodowych konferencjach poświęconych elektrotechnice, m.in. w Londynie w roku. Odbył wiele podróży zagranicznych. Zasiadał w różnego rodzaju komitetach i komisjach wojskowych rozpatrujących kwestię zastosowania urządzeń elektrotechnicznych w wojskach lądowych i we fl ocie.

Kazimierz Sawicki, publikując w roku swój artykuł oma-wiający wkład Polaków odbywających służbę w carskim korpusie ofi cerskim w rozwój rosyjskiej kartografi i w XIX wieku, doliczył się zaledwie osób. Czterdzieści lat później okazało się, że liczba ta sięgała osób. Mam nadzieję, że przy lepszym niż dotychczas do-stępie do archiwów i bibliotek rosyjskich uda się historykom ustalić kolejne nazwiska Polaków, którzy wnieśli wkład w rozwój rosyjskiej sztuki wojskowej. Sądzę, że liczba będzie zbliżona do tej, która odno-si się do kartografów.

17 РГВИА, ф. 409, оп. 2, д. 29996, k. 1-11. Warto nadmienić, że Świętorzecki był synem podpułkow-nika, pochodzącego z guberni moskiewskiej, i że pozostał przy wyznaniu rzymskokatolickim. Można zatem sądzić, że władzom wojskowym – w przypadku wybitnych osiągnięć Polaków w armii carskiej – nie przeszkadzało wyznanie. Trudno ustalić, jakie były losy gen. Świętorze-ckiego. Gen. Jacyna zasilił kadrę Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej. Niewykluczone, że gen. Świetorzecki przeszedł na stronę Armii Czerwonej i pozostał w ZSRR. Poszukiwania prowadzo-ne w tym kierunku nie przyniosły rezultatów. Możliwe, że w czasie niespokojnych lat 1917-1920 zginął w niewyjaśnionych okolicznościach.

18 K. Sawicki, Kontakty polsko-rosyjskie w dziedzinie geodezji i kartografi i w XIX i pierwszej połowie XX wieku, w: Historia kontaktów polsko-rosyjskich w dziedzinie geologii i geografi i, red. A. Łaszkie-wicz, Wrocław 1972, s. 318.

Page 140: Treść Rocznika
Page 141: Treść Rocznika

Kronika Instytutu Europy

Srodkowo--Wschodniej

´

Page 142: Treść Rocznika
Page 143: Treść Rocznika

143Kronika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej

STYCZEŃ 20107 stycznia – dr Tomasz Kapuśniak wziął udział w debacie „Ukraiński wybór

i ukraińskie wybory: czego warto i czego nie warto oczekiwać?”, która odbyła się przed wyborami prezydenckimi na Ukrainie. Współuczestni-kami debaty byli: Mykoła Riabczuk („Krytyka”, Kijów) oraz Paweł Laufer (redaktor naczelny czasopisma „Kultura Enter”). Spotkanie odbyło się w ramach Warsztatów Kultury w Lublinie.

18 stycznia – gościem Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej był dr Woj-ciech Zajączkowski, ambasador RP w Rumunii. Podczas swej wizyty spotkał się z pracownikami Instytutu oraz wygłosił wykład pt. „Napięcia etniczne w Europie Środkowo-Wschodniej i ich wpływ na sytuację mię-dzynarodową”.

26 stycznia – prof. Jerzy Kłoczowski wziął udział w dyskusji „Dziedzictwo Unii w dzisiejszym Lublinie” w ramach cyklu „Przekraczać mury” zorga-nizowanym w Bazylice Ojców Dominikanów w Lublinie.

27 stycznia – prof. Jerzy Kłoczowski był gościem Międzynarodo-wego Domu Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu, biorąc udział w kierowanym przez Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Je-rzego Buzka panelu „Obywatele dla solidarności europejskiej”.

28 stycznia – prof. Jerzy Kłoczowski uczestniczył w sympozjum zorganizo-wanym na Uniwersytecie Jagiellońskim, poświęconym edukacyjnemu wymiarowi Szkoły Kultury i Praw Człowieka im. Pawła Włodkowica.

28 stycznia – podczas spotkania w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie prof. Jerzy Kłoczowski wygłosił referat pt. „Paweł Włodko-wic w tradycji europejskiego humanizmu w naszej dzisiejszej perspek-tywie”.

LUTY 20101 lutego – prof. Jerzy Kłoczowski spotkał się w Ministerstwie Spraw Zagra-

nicznych z Jackiem Multanowskim, zastępcą dyrektora Departamentu Dyplomacji Publicznej i Kulturalnej.

3 lutego – prof. Jerzy Kłoczowski wziął udział w Warszawie w spotkaniu z Bogdanem Borusewiczem, marszałkiem Senatu RP, oraz prof. Jerzym Szwedem, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Rozmowa dotyczyła przygotowania wspólnego opracowania historii Polski, Białorusi, Litwy i Ukrainy.

Page 144: Treść Rocznika

144 Kronika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej

MARZEC 201011 marca – w siedzibie Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej odbyło się

uroczyste spotkanie „Profesor Tadeusz Baszyński we wspomnieniach przyjaciół”, poświęcone pamięci prof. Tadeusza Baszyńskiego – prze-wodniczącego Rady Naukowej Instytutu, członka Towarzystwa Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej oraz rektora UMCS w czasach pierwszej „Solidarności”. Prof. Jerzy Kłoczowski otworzył spotkanie oraz wygłosił słowo wstępne do uczestników.

22 marca – odbyła się konferencja naukowa „Niemcy i Rosja wobec regio-nu Morza Czarnego: współpraca czy rywalizacja?” zorganizowana przez Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Instytut Politologii KUL we współpracy z Fundacją Rozwoju KUL i Fundacją Konrada Adenauera. Dr hab. Andrzej Gil przewodniczył obradom sesji, natomiast dr Tomasz Kapuśniak wygłosił referat pt. „Polityka Unii Europejskiej w regionie czarnomorskim”.

KWIECIEŃ 20106-9 kwietnia – prof. Jerzy Kłoczowski przebywał w Rzymie, gdzie uczest-

niczył w otwarciu serii odczytów organizowanych przez Instytut Polski w Rzymie na temat chrześcijaństwa w Polsce. Prof. Kłoczowski wygło-sił pierwszy referat z tej serii pt. „Chrystianizacja Polski do końca XIII wieku między chrześcijaństwem wschodnim i zachodnim”. Podczas po-bytu w Rzymie prof. Kłoczowski spotkał się także z Hanną Suchocką, ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, jak również odbył spotkania z prof. Girolamo Arnaldim i Leszkiem Kukiem, dyrektorem Stacji PAN w Rzymie, które poświęcone były współpracy tych placówek z Instytu-tem Europy Środkowo-Wschodniej.

20 kwietnia – w siedzibie Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej odbyło się walne zebranie członków Towarzystwa Instytutu Europy Środkowo--Wschodniej. Po wykładzie inauguracyjnym prof. Henryka Samsonowi-cza pt. „Gabinet Tadeusza Mazowieckiego – pierwszy rząd niepodległej Rzeczypospolitej po toku” nastąpiła właściwa część posiedzenia. W czasie jego trwania wybrano Zarząd (prof. dr hab. Jerzy Kłoczow-ski – prezes, dr hab. Hubert Łaszkiewicz – wiceprezes, dr Zbigniew Pi-łat – sekretarz naukowy, prof. dr hab. Wiesław Kamiński, prof. dr hab. Henryk Gapski, prof. dr hab. Iwona Hofman, prof. dr hab. Małgorzata Willaume, Grzegorz Głuch) i Komisję Rewizyjną (Andrzej Paluchowski, dr Mariusz Korzeniowski, dr Bogumił Szady) na nową kadencję -, dokonano podsumowania pracy w mijającym pięcioleciu oraz wy-znaczono perspektywy dalszej działalności.

Page 145: Treść Rocznika

145Kronika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej

MAJ 20106-7 maja – dr hab. Andrzej Gil brał udział w odbywającej się w Łucku mię-

dzynarodowej konferencji „Ut unum sint – Да вси єддино будуть”, na której wygłosił referat „Święty Jozafat Kuncewicz – apostoł jedności Kościoła”.

9-15 maja – dr Tomasz Kapuśniak przebywał na kwerendzie bibliotecznej oraz maja uczestniczył w międzynarodowej konferencji pt. „Th e EU and Turkey in International System: Global and Regional Perspectives”, w czasie której wygłosił referat „Th e European Union’s Black Sea Policy”. Konferencję zorganizowały: University of Istanbul, Faculty of Political Sciences and University of Warsaw, Centre for Europe.

24 maja – po ciężkiej chorobie zmarł prof. dr hab. Jan Rayss, wieloletni wi-ceprezes, członek Zarządu i współzałożyciel Towarzystwa Instytutu Eu-ropy Środkowo-Wschodniej. Przez kilkanaście lat był jedną z najaktyw-niejszych postaci Towarzystwa, kompetentnym i rzeczowym doradcą, a także osobą bardzo życzliwą dla działalności placówki.

25 maja – odbyło się seminarium naukowe pt. „Ukraina w optyce Europy Środkowej”, zorganizowane przez Instytut Europy Środkowo-Wschod-niej oraz Instytut Politologii KUL, w czasie którego dr Tomasz Kapuś-niak wygłosił referat pt. „Ukraina w optyce Polski”.

26 maja – dr Tomasz Kapuśniak wygłosił referat pt. „Unia Europejska wobec regionu czarnomorskiego” w czasie konferencji naukowej „Bezpieczna Europa z perspektywy wschodniej”, zorganizowanej przez Wydział Nauk Humanistycznych SGGW w Warszawie.

26-28 maja – dr hab. Andrzej Gil przebywał w Mińsku, gdzie wziął udział w międzynarodowej konferencji XVI Cyrylo-Metodiańskie Czytania oraz spotkał się z miejscowym środowiskiem naukowym.

29 maja – dr Tomasz Kapuśniak wygłosił referat pt. „Zmiany wewnętrzne w Rosji w dobie Władimira Putina” w czasie IV Ogólnopolskiej Kon-ferencji Naukowej „Rosja – ambicje i możliwości w XXI wieku”, która odbyła się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II.

CZERWIEC 20101 czerwca – w siedzibie Muzeum Powstania Warszawskiego odbyła się pro-

mocja dwóch tomów wydanej w Lublinie książki pt. Kompania B pułku AK „Baszta” (-). Uroczystości przewodniczył prof. Jerzy Kło-czowski, współautor i redaktor książki.

6 czerwca – na zaproszenie ks. abpa Józefa Życińskiego, prof. Jerzy Kłoczow-ski przedstawił postać bł. ks. Jerzego Popiełuszki podczas spotkania w koś-ciele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej w Lublinie.

Page 146: Treść Rocznika

146 Kronika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej

10 czerwca – w sali konferencyjnej Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej odbyło się posiedzenie Rady Naukowej Instytutu. Głównym punktem obrad była prezentacja sprawozdań: naukowego i fi nansowego Instytutu za rok . Omówione zostały również plany jednostki naukowej na najbliższy okres.

15 czerwca – w siedzibie Senatu RP w Warszawie odbyło się pierwsze po-siedzenie zespołu historyków z Polski, Litwy i Ukrainy, którego celem jest przygotowanie i wydanie nowej syntezy dziejów Rzeczypospolitej. Inicjatywa tego opracowania została podjęta podczas ubiegłorocznego Zgromadzenia Parlamentarnego Litwy, Polski i Ukrainy. Celem projektu jest przygotowanie do maja roku syntezy poświęconej Rzeczypo-spolitej Wielu Narodów (-), zaś w następnych latach kolejnych opracowań. Instytut Europy Środkowo-Wschodniej jest głównym ko-ordynatorem tego projektu, w którego realizację zaangażowani są ba-dacze z Litwy, Polski, Ukrainy i Białorusi, jak również przedstawiciele parlamentów Polski, Litwy i Ukrainy. Ze strony Instytutu w spotkaniu wzięli udział: prof. Jerzy Kłoczowski, dr hab. Andrzej Gil, dr hab. Hubert Łaszkiewicz oraz Grzegorz Głuch. Ponadto uczestniczyli w nim także: Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu RP, Leszek Kieniewicz, dyrektor Biura Spraw Międzynarodowych Senatu RP, i inni przedstawiciele admi-nistracji Senatu.

24 czerwca – zmarł wybitny ukraiński historyk, akademik, Jarosław Isaje-wycz, dyrektor Instytutu Ukrainoznawstwa Narodowej Akademii Nauk Ukrainy im. I. Kryp’jakewycza we Lwowie. Prof. Isajewycz był wielkim przyjacielem Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej, członkiem Rady Naukowej „Rocznika IEŚW” oraz członkiem Towarzystwa Instytutu Eu-ropy Środkowo-Wschodniej. Pogrzeb odbył się czerwca we Lwowie na Cmentarzu Łyczakowskim. Podczas uroczystości Instytut reprezen-tował dr hab. Andrzej Gil.

LIPIEC 20107 lipca – Instytut Europy Środkowo-Wschodniej rozpoczął realizację pro-

jektu „Polska w przestrzeni Europy Środkowo-Wschodniej – wyzwa-nia w przededniu przewodnictwa w Unii Europejskiej” fi nansowanego w ramach programu Ministra Spraw Zagranicznych „Promocja wiedzy o Polsce ”. W toku realizacji przedsięwzięcia ukierunkowanego na ukazanie roli i zadań Polski w przededniu jej prezydencji w Unii Euro-pejskiej w roku, lubelski ośrodek w kolejnych miesiącach będzie przygotowywał do wydania w kilku językach europejskich książkę pre-zentującą dorobek historyczny Polski i jej usytuowanie w przestrzeni Europy Środkowo-Wschodniej, edukacyjną prezentację multimedialną skierowaną głównie do młodzieży, jak również będzie prowadził działal-ność promocyjną w obrębie portalu internetowego Młodsza Europa.

Page 147: Treść Rocznika

147Kronika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej

30 lipca – Instytut Europy Środkowo-Wschodniej złożył w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego wniosek o sfi nansowanie projektu ba-dawczego pt. „Monarchie i Res Publica: historia Białorusi, Litwy, Polski i Ukrainy od XIV do końca XVIII wieku”. Głównym celem przedsięwzię-cia jest opracowanie oraz wydanie w języku polskim zbiorowej publi-kacji poświęconej dziejom Rzeczypospolitej. Pracami kierować będzie zespół redakcyjny pod przewodnictwem prof. Jerzego Kłoczowskiego, obejmujący historyków z Białorusi, Litwy, Polski i Ukrainy.

WRZESIEŃ 201016 września – prof. Jerzy Kłoczowski wziął udział w spotkaniu kombatan-

tów zorganizowanym przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, które odbyło się w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Ponadto tego dnia prof. Kłoczowski spotkał się z Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Barbarą Kudrycką, z którą rozmawiał na temat działalności Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej. W tym dniu był również uczestnikiem pierwszej, dedykowanej prof. Bronisławowi Geremkowi, międzynarodo-wej konferencji „Europe and the United States in a Changing World”.

23 września – w ramach VII Festiwalu Nauki Instytut Europy Środkowo--Wschodniej zorganizował w swej siedzibie wykłady otwarte dla mło-dzieży lubelskich szkół. W ramach Festiwalu odbywającego się w wielu placówkach akademickich Lublina w Instytucie miały miejsce dwa wy-kłady: prof. Jerzego Kłoczowskiego „Humanizm w tysiącletniej histo-rii Europy” oraz dr Marzeny Piłat „Następstwa wojen i prześladowań. Zaburzenia psychiczne u ofi ar przemocy”.

PAŹDZIERNIK 20101 października – w dniu wejścia w życie ustaw reformujących system organi-

zacji i fi nansowania nauki w Polsce Instytut Europy Środkowo-Wschod-niej funkcjonujący jako jednostka badawczo-rozwojowa został prze-kształcony w instytut badawczy w rozumieniu ustawy z dnia kwietnia br. Jednocześnie opublikowana została informacja Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego przyznająca Instytutowi pierwszą kategorię. Decyzja ta, podjęta w oparciu o dokonaną ocenę parametryczną pla-cówki za lata -, jest wyrazem nie tylko wysokiej oceny dorob-ku placówki, ale również jej wymiernego rozwoju w ostatnich latach (poprzed nio Instytut posiadał trzecią kategorię).

1 października – prof. Jerzy Kłoczowski wziął udział w konsultacjach ze środowiskami pozarządowymi w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Spotkanie dotyczyło programu polskiej prezydencji w Unii Europejskiej w drugiej połowie roku.

Page 148: Treść Rocznika

148 Kronika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej

7-8 października – dr hab. Hubert Łaszkiewicz, reprezentujący Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, uczestniczył na zaproszenie Senatu RP w kolejnym posiedzeniu Zgromadzenia Parlamentarnego Polski, Litwy i Ukrainy, które odbyło się w Wilnie. W ramach posiedzenia H. Łaszkie-wicz przedstawił założenia projektu „Monarchie i Res Publica: historia Białorusi, Litwy, Polski i Ukrainy od XIV do końca XVIII wieku” zmie-rzającego do opracowania dziejów Rzeczypospolitej.

9 października – w siedzibie Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej odbyło się coroczne posiedzenie Stowarzyszenia Collegium Invisibile. W czasie spotkania informację o Instytucie przedstawił zebranym gościom odby-wający staż w Instytucie – Jakub Romaniuk.

9 października – prof. Jerzy Kłoczowski jako przewodniczący polskiej dele-gacji UNESCO uczestniczył w sesji Rady Wykonawczej tej organizacji w Paryżu, która była poświęcona pokojowi na świecie.

13 października – gośćmi Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej byli uczest-nicy międzynarodowego projektu „Na drogach i bezdrożach wolności” realizowanego przez Wyższą Szkołę Europejską im. J. Tischera w Kra-kowie. Uczestnikami projektu byli członkowie stowarzyszenia Instytut Badań nad Cywilizacjami działającego przy WSE i ich partnerzy zagra-niczni z Gruzji i Ukrainy (Caucasus University w Tbilisi, Th e University of Georgia i Kijowskiego Uniwersytetu Narodowego im. T. Szewczenki). Spotkanie z uczestnikami projektu poprowadził dr Tomasz Kapuśniak.

13 października – w siedzibie Institut d’Etudes Slaves w Paryżu odbyła się promocja wydanej w roku przez Instytut Europy Środkowo--Wschodniej książki pt. East-Central Europe in European History. Th e-mes & Debates, z udziałem: prof. Antoine Marèsa (IES, Paryż), prof. Ma-rie-Elisabeth Ducreux (CNRS, Paryż), redaktorów książki: prof. Jerzego Kłoczowskiego i prof. Huberta Łaszkiewicza oraz autorów.

14 października – w siedzibie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warsza-wie prof. Jerzy Kłoczowski spotkał się z Henrykiem Litwinem, podsekre-tarzem stanu ds. konsularnych, z którym rozmawiał na temat aktualnych prac Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej.

15 października – prof. Jerzy Kłoczowski odebrał Dyplom Honorowy Varsa-viana - za książkę Kompania B pułku AK „Baszta” (-). Dyplom został przyznany przez Towarzystwo Miłośników Historii, Biblio tekę Publiczną Miasta Stołecznego Warszawy i Bibliotekę Główną Województwa Mazowieckiego.

21-23 października – w ramach programu realizowanego pod auspicjami Ko-misji Europejskiej „Wyobrażenia zbiorowe ludów Europy (Label )” odbyła się w Lublinie międzynarodowa konferencja pt. „Europejskie dziedzictwo renesansu, humanizmu i oświecenia w Polsce, Niemczech i Francji”. Organizatorami konferencji były Instytutu Europy Środkowo-

Page 149: Treść Rocznika

149Kronika Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej

-Wschodniej, Wydział Nauk Humanistycznych KUL, Stowarzyszenie Lubliniana oraz Muzeum Historii Polski. Jest to drugie z cyklu trzech spotkań odbywających się w krajach będących organizatorami projektu. W roku konferencja z tego cyklu miała miejsce we Francji, następ-na zaś odbędzie się roku w Niemczech.

26 października – Instytut Europy Środkowo-Wschodniej we współpracy z Instytutem Politologii KUL, Fundacją Rozwoju KUL, Fundacją Konrada Adenauera zorganizowały międzynarodową konferencję pt. „Wspólnota Niepodległych Państw: fragmegracja – bezpieczeństwo – konfl ikty et-niczne”. Konferencję zainaugurował prof. Jerzy Kłoczowski, a merytorycz-ną opiekę nad nią prowadzili dr Tomasz Kapuśniak i dr hab. Andrzej Gil.

27 października – Instytut Europy Środkowo-Wschodniej wspólnie z Insty-tutem Politologii KUL zorganizowały seminarium naukowe pt. „Grecja doby kryzysu: implikacje wewnętrzne i międzynarodowe”. Konferencja odbyła się w Auli Instytutu Politologii KUL.

Page 150: Treść Rocznika
Page 151: Treść Rocznika

W numerze piszą:

Jerzy BARTMIŃSKI, prof. dr hab., Instytut Filologii Polskiej, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie; Instytut Polonistyki, Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska w Przemyślu

Wiesław CABAN, prof. dr hab., Instytut Historii, Uniwersytet Humanistycz-no-Przyrodniczy Jana Kochanowskiego w Kielcach

Mirosław FILIPOWICZ, dr hab., prof., Instytut Historii, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II

Andrzej GIL, dr hab., prof., Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; zastępca dyrektora ds. naukowych Instytutu Europy Środkowo-Wschod-niej w Lublinie

Paweł KŁOCZOWSKI, dr hab., prof., Instytut Filozofi i i Socjologii, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie

Hubert ŁASZKIEWICZ, dr hab., prof., Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pa-wła II; prodziekan Wydziału Nauk Humanistycznych KUL

Piotr MITZNER, dr hab., prof., Instytut Filologii Polskiej, Uniwersytet Kardy-nała Stefana Wyszyńskiego; zastępca redaktora naczelnego miesięcznika „Новая Польша”

Tomasz STRYJEK, dr hab., prof., Instytut Politologii, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk

Ks. abp Józef ŻYCIŃSKI, teolog i fi lozof, prof. dr hab., metropolita lubelski

Page 152: Treść Rocznika