Śpiewnik turystyczny Polskiego Towarzystwa Sportów...
Transcript of Śpiewnik turystyczny Polskiego Towarzystwa Sportów...
Śpiewnik turystyczny Polskiego Towarzystwa Sportów Ekstremalnych
Poryki Łosia nie tylko na „Łosiową”
2016
str. 2
str. 3
„Wspólny śpiew to coś co łączy różnych ludzi”
Śpiewnik dedykuję przyjaciołom z PTSE i PTT
Docent
str. 4
Spis treści
Spis treści ........................................................................................................................................................................... 4
Wstęp ................................................................................................................................................................................ 7
5 złotych zasad imprez wyjazdowych ............................................................................................................................. 7
Ku pamięci – czyli piosenki napisane przez nas ................................................................................................................... 8
13 w piątek – Mariusz Karcz ........................................................................................................................................... 8
Machuriada .................................................................................................................................................................... 8
Koczała ’91 - M. Baćmaga ............................................................................................................................................... 9
Oda do ściągi – ’93 Mariusz Karcz (Lambada) ................................................................................................................. 9
Piosenka maturzysty – ’93 Mariusz Karcz (Przeżyj to sam) .............................................................................................. 9
Och grzbiecie – ’94 Mariusz Karcz (O Ela) ..................................................................................................................... 10
Weteranka kołysanka – ’94 Mariusz Karcz (harcerskie) ................................................................................................ 10
Jacek Kaczmarski .............................................................................................................................................................. 11
Bieszczady .................................................................................................................................................................... 11
Modlitwa o wschodzie słońca ...................................................................................................................................... 11
Mury ........................................................................................................................................................................... 12
Nasza Klasa ................................................................................................................................................................. 13
Obława ....................................................................................................................................................................... 14
Obława cd .................................................................................................................................................................... 15
Poczekalnia ................................................................................................................................................................. 16
Sen Katarzyny II ........................................................................................................................................................... 17
Stare Dobre Małżeństwo .................................................................................................................................................. 18
Bieszczadzkie anioły ..................................................................................................................................................... 18
Czarny blues o czwartej nad ranem .............................................................................................................................. 19
Gloria ........................................................................................................................................................................... 20
Jak ............................................................................................................................................................................... 21
Jest już za późno, nie jest za późno .............................................................................................................................. 22
Kim właściwie była ta piękna pani? .............................................................................................................................. 23
Majka ........................................................................................................................................................................... 24
Makatka z aniołem ....................................................................................................................................................... 24
Nie brooklyński most ................................................................................................................................................... 25
Opadły mgły, wstaje nowy dzień .................................................................................................................................. 26
Pieśń na wyjście ........................................................................................................................................................... 27
Piosenka dla Wojtka Bellona ........................................................................................................................................ 27
U studni ....................................................................................................................................................................... 28
Z nim będziesz szczęśliwsza .......................................................................................................................................... 28
Turystyczne ...................................................................................................................................................................... 29
str. 5
Bieszczady - Andrzej Starzec ........................................................................................................................................ 29
Bieszczadzki rajd .......................................................................................................................................................... 29
Bieszczadzki trakt – B. Adamek .................................................................................................................................... 30
Czas powrotów ............................................................................................................................................................ 30
Góralska opowieść – Babsztyl ...................................................................................................................................... 31
Hej, Przyjaciele! Zostańcie ze mną – Babsztyl ............................................................................................................... 31
Idź w góry .................................................................................................................................................................... 32
Krajka .......................................................................................................................................................................... 32
Od Turbacza wieje ....................................................................................................................................................... 33
Ogniska już dogasa blask .............................................................................................................................................. 33
Pejzaże Harasymowiczowie – Wolna Grupa Bukowina ................................................................................................. 34
Pejzaż horyzontalny – Grzegorz Turnau ....................................................................................................................... 34
Szanty .............................................................................................................................................................................. 35
10 w skali Beauforta – Krzysztof Klenczon .................................................................................................................... 35
Bar w Beskidzie – Wiesław Jarosz ................................................................................................................................. 36
Hiszpańskie dziewczyny – Mendrygał-Wasilewski ........................................................................................................ 36
Morskie opowieści - specjalnie dla naszych żeglarzy .................................................................................................... 37
Przechyły ..................................................................................................................................................................... 39
Różne ............................................................................................................................................................................... 40
Ale to już było – Maryla Rodowicz................................................................................................................................ 40
Arahia – Kult ................................................................................................................................................................ 40
Ballada o krzyżowcu – Wawrykiewicz-Hrynkiewicz....................................................................................................... 41
Ballada o smutnym skinie – Big Cyc .............................................................................................................................. 42
Bałkanica – Piersi ......................................................................................................................................................... 42
Blanka – biesiadne – wiązanka ..................................................................................................................................... 43
By the rivers of Babylon - BONEY M ............................................................................................................................. 44
Chcemy być sobą – Perfect .......................................................................................................................................... 44
Czarne oczy (Gdybym miał gitarę) ................................................................................................................................ 45
Czerwone wino – Kis Lew Stawski ................................................................................................................................ 45
Czerwony jak cegła – Dżem .......................................................................................................................................... 46
Dajana ......................................................................................................................................................................... 46
Droga do Rio ................................................................................................................................................................ 47
Góralu czy ci nie żal – Bałucki ....................................................................................................................................... 48
Hej bystra woda ........................................................................................................................................................... 48
In the joungle chords – Beach Boys .............................................................................................................................. 49
Ja dobrze nam zdobywać góry ..................................................................................................................................... 49
Jedwab – Róże Europy ................................................................................................................................................. 50
Jestem z miasta ........................................................................................................................................................... 51
str. 6
Jolka – Budka suflera .................................................................................................................................................... 52
Kocham Cię jak Irlandię – Kobranocka .......................................................................................................................... 53
Kołysanka dla nieznajomej – Perfect ............................................................................................................................ 54
Koniec – Elektryczne Gitary .......................................................................................................................................... 55
Luśka – Kaczki z Nowej Paczki ...................................................................................................................................... 56
Mam ledwie bliznę – Tadeusz Woźniak - Nohavica ....................................................................................................... 57
My cyganie................................................................................................................................................................... 58
Nie płacz Ewka – Perfect .............................................................................................................................................. 58
One way ticket – ERUPTION ......................................................................................................................................... 59
O Ela – Chłopcy z Placu Broni ....................................................................................................................................... 60
Popłyń do Rio – Ryczące dwudziestki (na warszawską nutę) ......................................................................................... 61
Przeżyj to sam – Lombard ............................................................................................................................................ 62
Przepijemy naszej babci ............................................................................................................................................... 63
Ragazzo da Napoli – Jacek Zwoźniak ............................................................................................................................ 64
Skóra – Aya RL.............................................................................................................................................................. 65
Szczęśliwej drogi już czas – Vox .................................................................................................................................... 66
Sto lat .......................................................................................................................................................................... 66
Tyle mi zostało co mi nakapało – Krzysztof Daukszewicz .............................................................................................. 67
Tyle złamanych serc – Gang Marcela ............................................................................................................................ 67
U cioci na imieninach – Szwagierkolaska ...................................................................................................................... 68
Whisky – Dżem ............................................................................................................................................................ 68
Windą do nieba – 2+1 .................................................................................................................................................. 69
Włosy – Elektryczne Gitary ........................................................................................................................................... 70
Wołanie przez ciszę - Universe ..................................................................................................................................... 70
W wielkim mieście – Raz Dwa Trzy ............................................................................................................................... 71
Zawsze tam gdzie ty - Lady Pank .................................................................................................................................. 72
Zagraj mi piękny cyganie .............................................................................................................................................. 72
Tabela chwytów gitarowych ............................................................................................................................................. 73
Zanim zaczniesz grać ........................................................................................................................................................ 74
Miejsce na własne piosenki .............................................................................................................................................. 75
Dekalog trapera ............................................................................................................................................................... 76
Pierwsza pomoc na szlaku ................................................................................................................................................ 77
Sponsorzy......................................................................................................................................................................... 78
str. 7
Wstęp
Historia powstania tego śpiewnika jest bardzo prosta. Na jednej z imprez Łosiowych stwierdziliśmy, że mamy zbyt mało kopii tekstu żeby wszyscy mogli śpiewać to samo. Wielu ludzi, wiele śpiewników, rzadko kiedy ta sama wersja tekstu piosenek.
Znamy je wszyscy, śpiewamy często lecz zdarza się, że jednak nie pamiętamy wszystkiego a jedynie refren. Ten śpiewnik to ułatwienie dla grających i śpiewających, żeby kolejna Łosiowa mogła być w pełni rozśpiewana niezależnie od tego czy ktoś już zna tę piosenkę czy nie. Piosenki pogrupowane są na artystów dla lepszego odnalezienia tej ulubionej.
Wszystkie teksty i chwyty gitarowe zostały napisane przez nas lub odnalezione w Internecie. Dziękujemy wszystkim którzy nam pomagali zebrać zestaw piosenek i tekstów do tego śpiewnika oraz
sponsorom, którzy pomogli nam go wydrukować.
5 złotych zasad imprez wyjazdowych
1. Sprawdź czy wiesz kim jest organizator i czy masz do niego numer kontaktowy lub wiesz gdzie go znaleźć 2. Zawsze informuj organizatora o wyjściu poza teren schroniska 3. W sytuacjach problematycznych zachowaj spokój i opanowanie oraz zawiadom organizatora 4. W razie potrzeby udziel pierwszej pomocy i poinformuj odpowiednie służby i organizatora 5.
A po powrocie podziel się z organizatorem zdjęciami jakie zrobiłeś na imprezie !!
Życzymy wszystkim dobrej zabawy
str. 8
Ku pamięci – czyli piosenki napisane przez nas
13 w piątek – Mariusz Karcz
Dziś powstało nowe życie, Dziś zaczęło się życie twe, Jesteś ciekaw tego świata, W którym dziś poznałeś mnie. A jest piątek trzynastego, Choć dla innych dzień pechowy,
Jest on dla mnie pełnią szczęścia, Bo to dzień Twoich urodzin.
Dziś świat zmienił swe oblicze, Choć ja nie zmieniłem się, Dopełniło się me życie, Bo ty urodziłeś się. A jest piątek trzynastego… Gdy ujrzałem Cię z daleka, Twoje włosy, usta twe, Tak podobne do ust matki, Już wiedziałem o tym, że kocham Cię. A jest piątek trzynastego… I choć jesteś bardzo duży, To kruszynką jesteś mą, Od dziś dzielisz moje serce, Na połowę z matką swą. A jest piątek trzynastego… Danielowi w dniu urodzin tata. 13.10.1995
Machuriada
Muszę czasem pomieszkać w górach Na polanie w bacówce żyć Słuchać śpiewu wiatru w kominie I przy dźwiękach gitary pić 2x
Rano wodą umyć się w potoku I z plecakiem na wędrówkę iść I czuć radość zwycięstwa nad sobą Kiedy czasem brakuje sił 2x
Czasem nagle plecak się przewróci A na ścianie odbije się cień Wznieśmy szklanki do góry panie i panowie 2x To Nasz Machur przyłączyć się chce
I choć dymem śmierdzę jak cholera A gorzałki zapas kończy się Do miejskiego nie ciągnie mnie świata 2x Bo tu życie cudowny ma sens 2x
Każdy jakieś swoje drogi ma Ale zawsze wspólny jest nasz cel Usiąść razem wieczorem przy ognisku 2x I z kumplami gorzałki napić się 2x
Muszę czasem pomieszkać w górach
D G D A G A D A G A D G A D A G A D
D G D D G D e G D e G D
str. 9
Koczała ’91 - M. Baćmaga
Odjazdu już nadszedł dzień, Czas by w szarej zniknąć mgle. Wtopić się w szary tłum, Ludzi bez twarzy i imienia.
Lecz wiedz jak mi ciężko Opuszczać teraz Cię Zamieniać we wspomnienia Spędzone razem dnie
Nad tym jeziorem poznałem Cię, Byłaś jak cudowny sen. Włosy twe rozwiewał wiatr, Oczy wpatrzyłaś w siną dal.
Choć teraz muszę odejść, Powrócę jednak tu, By znowu Cię zobaczyć I poczuć smak twych ust.
Oda do ściągi – ’93 Mariusz Karcz (Lambada)
Wyleciała mi ściąga, wyleciała mi ściąga Włosy swe rwę, włosy swe rwę, włosy swe rwę, I zdzieram marynarę, i zdzieram marynarę, Włosy swe rwę, włosy swe rwę, włosy swe rwę, Gdzie jest ściąga, Moja ściąga,
„Moja ściągo -gdzieś ty jest ??”
Jak ją znajdzie profesor, jak ją znajdzie profesor Wyrzuci mnie, wyrzuci mnie, wyrzuci mnie A jak nie zdam matury, a jak nie zdam matury, Ojciec z pewnością, z całą pewnością zabije mnie Gdzie jest ściąga…. Ufff!! Znalazła się ściąga !! Ach znalazła się ściąga !!! Nie martwię się, znów ściągnę coś nie będzie źle, Moja ściąga, Świetna ściąga,
Super ściągo Kocham cię !!!
Piosenka maturzysty – ’93 Mariusz Karcz (Przeżyj to sam)
Na kartkę patrzysz bez emocji, Na przekór czasom i myślom wbrew Choć kułeś przecież w dzień i w nocy, To w koło siebie rozglądasz się…
Profesor patrzy wciąż na Ciebie, Wstaje zza stołu podnosi krzyk, „Ty w trzeciej ławce siedź spokojnie, Bo z Twej matury nie będzie nic”
„Napisz to sam, napisz to sam, Nie patrz ciągle na kolegów,
Bo stąd wylecisz i skończy się.. matury dzień”
d A7 d A7 d d A7 d A7 d F a G d A7 F a G d A7 d
C E a d G G7 C E a d G G7 C E a d G C E a d G G7
C F G F C F G F C F G C F G F C F G F C F G C F G F C F G C F G F C F G
str. 10
Och grzbiecie – ’94 Mariusz Karcz (O Ela)
Byłem naprawdę fajnym facetem, A teraz biegam wciąż z pistoletem, Nie mam wąsów, włosów i brody, I krzyczą wciąż za mną „Dawaj tu młody !!” Gdy rękę trzymałem na kiju od szczoty,
Myślałem, że są to Twoje pieszczoty, Lecz przyszedł „dziadek” i mnie uświadomił, A po rejonach nie mogłem się domyć
Och grzbiecie Ty zginiesz w toalecie, I musisz się wreszcie nauczyć, Że rejonów nie można odrzucić /x2
Lecz wkrótce poszedłem po rozum do głowy, Ściągnąłem z broni bagnet stalowy, Dziabnąłem dziadka dwa razy przy ścianie, I tak się skończyło rejonów je….nie Och grzbiecie, Nie zginiesz już w toalecie, Lecz musisz się wreszcie nauczyć, Że armię kiedyś opuścisz /x2
Weteranka kołysanka – ’94 Mariusz Karcz (harcerskie)
Śpij weteranie śpij, Niech cywil Ci się śni, Panna w łóżeczku, Litr na stołeczku, Śpij weteranie śpij,
Niech młode wojsko śpi, Niech mleko im się śni, Ani panna w łóżeczku, Ani litr na stołeczku, Śpij weteranie śpij,
A gdy nadejdzie czas, To Ty obetniesz nas, I będzie lżej, Bo pracy mniej, A my mile będziemy, Wspominać Was.
a e a /e a e a /e a C G a a e a /e
C e C7 a d F d F G F G C a F G C a F G C
str. 11
Jacek Kaczmarski
Bieszczady
Co ty tam robisz jeszcze na Zachodzie Czy cię tam forsa trzyma, czy układy Przyjedź i mojej zawierz raz metodzie: Ja - zawsze, gdy jest jakiś ruch w narodzie - Wyjeżdżam w Bieszczady: Mówią, że Polska o głodzie i chłodzie - No cóż, na głód i chłód nie znajdziesz rady Lecz po co tłuszcz ma spływać nam po brodzie Gdy można żyć o owocach i wodzie Jadąc w Bieszczady Tam niespodzianki cię czekają co dzień Gdy w połoniny wyruszasz na zwiady A potem patrzysz o słońca zachodzie Siadłszy na drzewa przewalonej kłodzie Jak żyją Bieszczady Przyjeżdżaj zaraz, jeśliś jest na chodzie Rzuć politykę, panny i ballady Tutaj jesienią - jak w rajskim ogrodzie Oprócz istnienia - nic cię nie obchodzi Przyjeżdżaj w Bieszczady
Modlitwa o wschodzie słońca
Każdy twój wyrok przyjmę twardy. Przed mocą twoją się ukorzę. Ale chroń mnie Panie od pogardy. Od nienawiści strzeż mnie Boże. Wszak tyś jest niezmierzone dobro. Którego nie wyrażą słowa. Więc mnie od nienawiści obroń. I od pogardy mnie zachowaj. Co postanowisz niech się ziścić. Niechaj się wola twoja stanie. Ale zbaw mnie od nienawiści. /2x Ocal mnie od pogardy Panie.
C F C F C G C G D G D G D A D A E A E A E H E H
C d G7 a a G G a E7 a
str. 12
Mury
On natchniony i młody był, Ich nie policzyłby nikt. On im dodawał pieśnią sił, Śpiewał, że blisko już świt. Świec tysiące palili mu, Z nad głów podnosił się dym, Śpiewał, że czas, by runął mur…
Oni śpiewali wraz z nim:
Wyrwij murom zęby krat! Zerwij kajdany, połam bat! A mury runą, runą, runą I pogrzebią stary świat!
Wkrótce na pamięć znali pieśń I sama melodia bez słów Niosła ze sobą treść, Dreszcze na wskroś serc i głów. Śpiewali więc, klaskali w rytm, Jak wystrzał poklask ich brzmiał. I ciążył łańcuch, zwlekał świt… On wciąż śpiewał i grał:
Wyrwij murom zęby krat…
Aż zobaczyli ilu ich, Poczuli siłę i czas I z pieśnią, że już blisko świt Szli ulicami miast. Zwalali pomniki i rwali bruk: – Ten z nami! Ten przeciw nam! Kto sam, ten najgorszy wróg! A śpiewak także był sam…
Patrzył na równy tłumów marsz, Milczał, wsłuchany w kroków huk, A mury rosły, rosły, rosły, Łańcuch kołysał się u nóg.
e H7 C e e H7 C H7 C e e H7 e e H7 C e e H7 C H7 C e e H7 e H7 e H7 e a e H7 e
str. 13
Nasza Klasa
Co się stało z naszą klasą, pyta Adam w Tel Awiwie Ciężko sprostać takim czasom, ciężko w ogóle żyć uczciwie, Co się stało z naszą klasą, Wojtek w Szwecji w porno klubie Pisze dobrze mi tu płacą, za to co i tak wszak lubię.
Kaśka z Piotrem są w Kanadzie, bo tam mają perspektywy Staszek sobie w Stanach radzi, Paweł do Paryża przywykł, Gośka z Przemkiem ledwie przędą, w maju będzie trzeci bachor Próżno skarżą się urzędom, że też chcieliby na zachód.
Za to Magda jest w Madrycie i wychodzi za Hiszpana, Maciek w grudniu stracił życie, gdy chodzili po mieszkaniach, Janusz, ten co zawiść budził, że go każda fala niesie, Jest chirurgiem, leczy ludzi, ale brat mu się powiesił.
Marek siedzi za odmowę, bo nie strzelał do Michała A ja piszę ich historię i to już jest klasa cała Jeszcze Filip, fizyk w Moskwie, co nagrody rożne zbiera, Jeździ kiedy chce do Polski, był przyjęty przez premiera.
Odnalazłem klasę całą, na wygnaniu, w kraju, w grobie, Ale coś się pozmieniało, każdy sobie żywot skrobie, Odnalazłem klasę całą, wyrośniętą i dojrzałą Rozdrapałem młodość naszą, lecz za bardzo nie bolało.
Już nie chłopcy lecz mężczyźni, już kobiety nie dziewczyny, Młodość szybko się zabliźni, nie ma w tym niczyjej winy, Wszyscy są odpowiedzialni, wszyscy mają w życiu cele, Wszyscy w miarę są normalni, ale przecież to nie wiele.
Nie wiem sam co mi się marzy, jaka z gwiazd nade mną świeci, Gdy wśród tych nieobcych twarzy, szukam ciągle twarzy dzieci, Czemu wciąż przez ramię zerkam, choć nie woła nikt kolego, Że ktoś ze mną zagra w berka, lub przynajmniej w chowanego.
Własne pędy własne liście, wypuszczamy każdy sobie, I korzenie oczywiście, na wygnaniu, w kraju, w grobie W dół, na boki, wzwyż ku słońcu, na stracenie w prawo w lewo, Kto pamięta, że to w końcu, jedno i to samo drzewo.
d A d A F G d A (d G A d)
str. 14
Obława
Skulony w jakiejś ciemnej jamie Smacznie sobie spał I spały małe wilczki dwa Zupełnie ślepe jeszcze
Wtem stary wilk przewodnik Co życie dobrze znał Łeb podniósł warknął groźnie Aż mną szarpnęły dreszcze
Poczułem nagle wokół siebie Nienawistną woń Woń która tłumi wszelki spokój Zrywa wszystkie sny
Z daleka ktoś gdzieś krzyknął nagle Krótki rozkaz: goń - I z czterech stron wypadły na nas Cztery gończe psy
Obława! Obława! Na młode wilki obława! Te dzikie zapalczywe W gęstym lesie wychowane! Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa! Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!
Ten który rzucił na mnie się Niewiele szczęścia miał Bo wypadł prosto mi na kły I krew trysnęła z rany
Gdym teraz - ile w łapach sił - Przed siebie prosto rwał Ujrzałem małe wilczki dwa Na strzępy rozszarpane!
Zginęły ślepe, ufne tak Puszyste kłębki dwa Bezradne na tym świecie złym Nie wiedząc kto je zdławił I zginie także stary wilk Choć życie dobrze zna Bo z trzema naraz walczy psami I z ran trzech naraz krwawi
Obława! Obława! Na młode wilki obława!... Wypadłem na otwartą przestrzeń Pianę z pyska tocząc Lecz tutaj też ze wszystkich stron - Zła mnie otacza woń!
A myśliwemu co mnie dojrzał Już się śmieją oczy I ręka pewna, niezawodna Podnosi w gorę broń!
a C G C F E a F E a F E a C G C F E a C G C F E a
str. 15
Obława cd
Rzucam się w bok, na oślep gnam Aż ziemia spod łap tryska I wtedy pada pierwszy strzał Co kark mi rozszarpuje
Wciąż pędzę, słyszę jak on klnie! I krew mi płynie z pyska On strzela po raz drugi! Lecz teraz już pudłuje!
Obława! Obława! Na młode wilki obława!... Wyrwałem się z obławy tej Schowałem w jakiś las Lecz ile szczęścia miałem w tym To każdy chyba przyzna
Leżałem w śniegu jak nieżywy Długi, długi czas Po strzale zaś na zawsze mi Została krwawa blizna!
Lecz nie skończyła się obława I nie śpią gończe psy I giną ciągle wilki młode Na całym wielkim świecie
Nie dajcie z siebie zedrzeć skór! Brońcie się i wy! O, bracia wilcy! Brońcie się Nim wszyscy wyginiecie!
str. 16
Poczekalnia
Siedzieliśmy w poczekalni, bo na zewnątrz deszcz i ziąb Do pociągu sporo czasu jeszcze było Można zatem wypić kawę albo rzucić coś na ząb, Bo nikt nie wie, kiedy człek znów napcha ryło. Wtem słyszymy kół stukoty i lokomotywy świst, Więc rzucamy się do wyjścia na perony, Ale w miejscu nas zatrzymał megafonów zgrzyt i pisk: - To nie wasz pociąg - ogłosiły megafony.
Uwierzyliśmy megafonom. Uprzejmie wszak ostrzegły nas Po co stać w deszczu na peronie, skoro przed nami jeszcze czas?
Żarcie szybko się skończyło, nuda zagroziła nam, Zaczęliśmy drzemać, marzyć i flirtować, Ktoś przygrywał na gitarze, zanucili tu i tam, Zaciążyły nam do tyłu nasze głowy. Wtem słyszymy kół stukoty i lokomotywy świst, Więc ospale podnosimy się z foteli. Ale w miejscu nas zatrzymał megafonów zgrzyt i pisk: - To nie wasz pociąg - przez megafon powiedzieli!
Uwierzyliśmy megafonom! Pomarzyć w cieple - dobra rzecz. Po co stać w deszczu na peronie Zamiast w fotelu miękkim lec?!
Po marzeniach przyszła kolej na dziewczyny oraz łyk, Co pozwolił nam zapomnieć o czekaniu! Gdy tymczasem za oknami n-ty już się puszył świt I poczuliśmy się trochę oszukani! Więc gdy znowu kół stukoty usłyszeliśmy i świst - W garść się wzięliśmy i dalej! - na perony! Lecz zatrzymał nas na progu już znajomy zgrzyt i pisk: - To nie wasz pociąg! - Ogłosiły megafony.
Uwierzyliśmy megafonom! W końcu nie było nam tak źle. Po co stać w deszczu na peronie, Gdzie z wszystkich stron wichura dmie?
Uderzyło nas jak gromem, spojrzeliśmy wreszcie w krąg, A już wiele, wiele świtów przeminęło! I patrzymy w starcze oczy, powstrzymując drżenie rąk - Zadziwieni, gdzie się życie nam podziało?! Wybiegamy na perony, lecz na torach leży rdza, Semafory, hen pod lasem - opuszczone... Żaden pociąg nie zabierze już z tej poczekalni nas, Milczą teraz niepotrzebne megafony...
I gorzko się zapatrzyliśmy W zabrane nam dalekie strony I w duszach swych przeklinaliśmy Tę łatwą wiarę w megafony.
d A7 d C A7 d A7 d C A7 d C B A BA d C B A B A d C d A d F G a d A d
str. 17
Sen Katarzyny II
Na smyczy trzymam filozofów Europy, Podparłam armią marmurowe Piotra stropy. Mam psy, sokoły, konie – kocham łów szalenie, A wokół same zające i jelenie. Pałace stawiam, głowy ścinam Kiedy mi przyjdzie na to chęć, Mam biografów, portrecistów I jeszcze jedno pragnę mieć…
Stój, Katarzyno! Koronę carów Sen taki jak ten może ci z głowy zdjąć!
Kobietą jestem ponad miarę swoich czasów, Nie bawią mnie umizgi bladych lowelasów. Ich miękkich palców dotyk budzi obrzydzenie, Już wolę łowić zające i jelenie. Ze wstydu potem ten i ów Rzekł o mnie niewyżyta Niemra! I pod batogiem nago biegł Po śniegu dookoła Kremla.
Stój, Katarzyno…
Kochanka trzeba mi takiego jak imperium, Co by mnie brał jak ja daję – całą pełnią. Co by i władcy i poddańca był wcieleniem, By mi zastąpił zające i jelenie, Co by rozumiał tak jak ja Ten głupi dwór rozdartych ról I pośród pochylonych głów Dawał mi rozkosz, albo ból.
Stój, Katarzyno! Koronę carów Sen taki jak ten może ci z głowy zdjąć! Gdyby się kiedyś kochanek taki znalazł… Wiem! Sama wiem! Kazałabym go ściąć!
G D G G D e C D e C D G Fis h Fis G D C D e C D G e a e a e a C D G e a e a e a C D e e a e a e a C D G
str. 18
Stare Dobre Małżeństwo
Bieszczadzkie anioły
Anioły są takie ciche zwłaszcza te w Bieszczadach gdy spotkasz takiego w górach wiele z nim nie pogadasz Najwyżej na ucho ci powie gdy będzie w dobrym humorze że skrzydła nosi w plecaku nawet przy dobrej pogodzie
Anioły są całe zielone zwłaszcza te w Bieszczadach łatwo w trawie się kryją i w opuszczonych sadach W zielone grają ukradkiem, nawet karty mają zielone zielone mają pojęcie a nawet zielony kielonek
Anioły bieszczadzkie bieszczadzkie anioły dużo w was radości i dobrej pogody Bieszczadzkie anioły anioły bieszczadzkie gdy skrzydłem cię dotkną już jesteś ich bratem Anioły są całkiem samotne zwłaszcza te w Bieszczadach w kapliczkach zimą drzemią choć może im nie wypada Czasem taki anioł samotny zapomni dokąd ma lecieć i wtedy całe Bieszczady mają szaloną uciechę
Anioły są wiecznie ulotne zwłaszcza te w Bieszczadach nas też czasami nosi po ich anielskich śladach One nam przyzwalają i skrzydłem wskazują drogę i wtedy w nas się zapala wieczny bieszczadzki ogień
a G a e C G C F C G a e a C G a C G a C G a C G a
str. 19
Czarny blues o czwartej nad ranem
Czwarta nad ranem – może sen przyjdzie, Może mnie odwiedzisz. Czwarta nad ranem – może sen przyjdzie, Może mnie odwiedzisz. Czemu cię nie ma na odległość ręki, Czemu mówimy do siebie listami? Gdy ci to śpiewam u mnie pełnia lata, Gdy to usłyszysz będzie środek zimy.
Czemu się budzę o czwartej nad ranem I włosy twoje próbuję ugłaskać, Lecz nigdzie nie ma twoich włosów, Jest tylko blada nocna lampka Łysa śpiewaczka.
Śpiewamy bluesa o czwartej nad ranem. Tak cicho, żeby nie zbudzić sąsiadów. Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie, Myślałby kto, że rodem z Manhattanu Czwarta nad ranem… Herbata czarna myśli rozjaśnia, A list twój sam się czyta, Że można go śpiewać – za oknem mruczą bluesa Topole z Krupniczej.
I jeszcze strażak wszedł na solo Ten, z Mariackiej Wieży. Jego trąbka jak księżych błyszczy nad topolą, Nigdzie się jej nie spieszy.
Już piąta…
A cis D A E fis D E A A E fis cis D A D E fis
str. 20
Gloria
G e G a C D G G7 (D h D e G A D D7) Chwała najsampierw komu, Komu gloria na wysokościach ?
Chwała najsampierw tobie Trawo przychylna każdemu, Kraino na dół od Edenu. Gloria! Gloria!
Chwała tobie, słońce Odyńcu ty samotny, Co wstajesz rano z trzęsawisk nocnych,
I w górę bieżysz, w niebo sam się wzbijasz I chmury czarne białym kłem przebijasz I to wszystko bezkrwawo - brawo, brawo I to wszystko złociście, i nikogo nie boli Gloria! Gloria in excelsis soli!
Z słońcem pochwalonym teraz pędźmy razem Na nim, na odyńcu galopujmy dalej.
Chwała tobie, wietrze Wieczny, ty młodziku, Sieroto świata, ulubieńcze losu Od złego ratuj i kąkoli w zbożu Łagodnie kołysz tych co są na morzu Gloria! Gloria in excelsis eoli!
Z wiatrem pochwalonym teraz pędźmy społem Na nim, na koniku galopujmy polem.
Chwała wam ptaszki śpiewające! Chwała wam ryby pluskające! Chwała wam zające na łące Zakochane w biedronce! Chwała wam: zimy, wiosny, lata i jesienie Chwała temu co bez gniewu idzie Poprzez śniegi, deszcze, blaski oraz cienie, W piersi pod koszulą całe jego mienie! Gloria! Gloria!
G e G a C D G G7 C D e e C D D D G (D h) (D e) (G A D D7) (G A D h) (G A G) (A G) (A G) (A D)
str. 21
Jak
Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem Jak wyciągnięte tam powyżej gwiaździste ramiona wasze A tu są nasze, a tu są nasze Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc Jak winny – li - niewinny sumienia wyrzut Że się żyje gdy umarło tylu tylu tylu Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc Jak lizać rany celnie zadane Jak lepić serce w proch potrzaskane Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc Pudowy kamień, pudowy kamień Ja na nim stanę, on na mnie stanie, on na mnie stanie, spod niego wstanę Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc Jak złota kula nad wodami Jak świt pod spuchniętymi powiekami Jak zorze miłe, śliczne polany Jak słońca pierś ,jak garb swój nieść Jak do was, siostry mgławicowe, ten zawodzący śpiew Jak biec do końca potem odpoczniesz, Potem odpoczniesz, cudne manowce, Cudne manowce, cudne, cudne manowce
D A G D e G D D4
str. 22
Jest już za późno, nie jest za późno
Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć, Tęskność zawrotna przybliża nas. Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwu planet, Cudnie spokrewnią się ciała nam.
Jest już za późno! Nie jest za późno! Jest już za późno! Nie jest za późno! Jest już za późno! Nie jest za późno!
Jeszcze zdążymy tanio wynająć małą mansardę Z oknem na rzekę lub też na park, Z łożem szerokim, piecem wysokim, ściennym zegarem; Schodzić będziemy codziennie w świat.
Jest już za późno... Jeszcze zdążymy naszą miłością siebie zachwycić, Siebie zachwycić i wszystko w krąg. Wojna to będzie straszna, bo czas nas będzie chciał zniszczyć, Lecz nam się uda zachwycić go.
Już jest za późno...
G a G C a G a D7 G a G C a G a D7 h C h C h C a D
str. 23
Kim właściwie była ta piękna pani?
Lalala... Nikt nie zna ścieżek gwiazd, Wybrańcem kto wśród nas, Zapukał ktoś - to do mnie gość. Włóczyłem się jak cień, Czekałem na ten dzień I stoisz w drzwiach - Jak dziwny ptak.
Więc bardzo proszę, wejdź, Tu siadaj, rozgość się I zdradź mi, kim tyś jest, Madame? Albo nie zdradzaj mi, Lepiej nie mówmy nic... Lepiej nie mówmy nic... Nieśmiało sunie brzask,
Zatrzymać chciałbym czas, Inaczej jest, Czas musi biec. Gdzieś w dali zapiał kur, Niemodny wdziewasz strój, Już stoisz w drzwiach... Jak dziwny ptak.
Więc jednak musisz pójść, Posyłasz mi przez próg Ulotny uśmiech twój, Madame, Lecz będę czekać, przyjdź, Gdy tylko zechcesz przyjdź, Będziemy razem żyć...!
Ja będę czekać, przyjdź Gdy tylko zechcesz przyjdź Będziemy razem żyć.
Lalala...
a G e a d C G a G e a d C G F G e a F G e a G F C e a G F C
str. 24
Majka
Gdy jestem sam, myślami biegnę Do mej najdroższej, jak rzeka wiernej
oo Majka Nie jestem Ciebie wart nana nana nananna oo Majka zmieniłbym dla Ciebie cały świat oo,aaa, oooo, aaa,
Choć dni mijają i czas ucieka Ty jesteś wierna, wierna jak rzeka oo Majka, nie jestem Ciebie wart... Byłaś mą gwiazdą, byłaś mą wiosną Sennym marzeniem, myślą radosną oo Majka, nie jestem Ciebie wart... Oddałbym wszystko, bo jesteś inna Za jeden uśmiech, jedno spojrzenie oo Majka, nie jestem Ciebie wart... Miłość tak wielka, już się skończyła Bo przecież Majka, mnie opuściła oo Majka, nie jestem Ciebie wart...
Makatka z aniołem
Na twarzy twej rumieńce jakbyś był uduchowiony przez gruźlicę płuc a dobroć twą nieziemską zamykasz na niebieski klucz zamykasz na niebieski klucz
Najczęściej można spotkać cię nad przepaścią lukrowaną gdy przez dziurawą kładkę przeprowadzasz swoje dzieci
Nocą może chciałbyś oderwać się od ściany ale jedno skrzydło gwóźdź ci przedziurawił więc zostajesz z nami na wieki wieków amen
Najczęściej można spotkać cię nad przepaścią lukrowaną gdy przez dziurawą kładkę przeprowadzasz dwoje dzieci
A D E A D A E E7 fis D A E D E A A4 D E fis D A D C h7 A A4
G e C D G e C D G e C D
str. 25
Nie brooklyński most
INTRO Rozdzierający Jak tygrysa pazur Antylopy plecy Jest smutek człowieczy.
Nie brooklyński most Ale przemienić w jasny, nowy dzień Najsmutniejszą noc - To jest dopiero coś!
Przerażający Jak ozdoba świata Co w malignie bredzi Jest obłęd człowieczy.
Nie brooklyński most Lecz na drugą stronę Głową przebić się Przez obłędu los - To jest dopiero coś!
Będziemy smucić się starannie! Będziemy szaleć nienagannie! Będziemy naprzód niesłychanie!. Ku polanie
Nie brooklyński most Lecz na drugą stronę Głową przebić się Przez obłędu los - To jest dopiero coś!
d d C d /*2 d C d C d C d C d C d C d C d C d C d C d D2 d D2
str. 26
Opadły mgły, wstaje nowy dzień
Opadły mgły i miasto ze snu się budzi, Górą czmycha już noc, Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił; Do gwiazd jest bliżej niż krok! Pies się włóczy popod murami - bezdomny; Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony! A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; Toczy, toczy się los! A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; Toczy, toczy się los!
Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś -Już dość! -Już dość! -Już dość! Odpędź czarne myśli! Dość już twoich łez! Niech to wszystko przepadnie we mgle! Bo nowy dzień wstaje, Bo nowy dzień wstaje, Nowy dzień!
Z dusznego snu już miasto tu się wynurza, Słońce wschodzi gdzieś tam, Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża; Uchodzą cienie do bram! Ciągną swoje wózki - dwukółki mleczarze; Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń! A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; Toczy, toczy się los! A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; Toczy, toczy się los!
Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś -Już dość! -Już dość! -Już dość! Odpędź czarne myśli! Porzuć błędny wzrok! Niech to wszystko zabierze już noc! Bo nowy dzień wstaje...
G C (C F) G D (C G) G C G D D7 G C G D
str. 27
Pieśń na wyjście
Idź, człowieku, idź, rozpowiedz Idźcie wszystkie stany Kolorowi, biali, czarni Idźcie zwłaszcza wy, ludkowie Przez na oścież bramy
Dla wszystkich starczy miejsca Pod wielkim dachem nieba
Rozejdźcie się po drogach Po łąkach, po rozłogach Po polach, błoniach i wygonach W blasku słońca, w cieniu chmur Rozejdźcie się po niżu Rozejdźcie się po wyżu Rozejdźcie się po płaskowyżu W blasku słońca, w cieniu chmur
Dla wszystkich starczy miejsca Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi, której ja i ty Nie zamienimy w bagno krwi
Piosenka dla Wojtka Bellona
INTRO Powiedz dokąd znów wędrujesz? Czy daleko jest twój sad? - Hen w krainy buczynowe Ze mną tam układa pieśni wiatr Hen w krainy buczynowe Ze mną tam nikogo tylko wiatr Zmierzchy grają a przestrzenie Własny mi podają dźwięk Takie śpiewy z nimi lub milczenie W którym znika każdy dawny lęk W takich śpiewach i milczeniu W szumie świętych buków zginął lęk Zaszumiały cię powietrza I ruszyłeś sam na szlak Ten ostatni, ten najlepszy - Przyszedł czas, Pan dał ci znak Ten ostatni, ten najlepszy - Przyszedł czas, Pan dał ci znak
D6 D4 D d4 D /*2 D G D D G D C G D C G D e G D e G D e G D /*2
a a d d7 E E7 F G a e C G a e C G a e C e a e C e a e F G F G F G a e C e a e C e a e C e a a C e a a
str. 28
U studni
Spotkamy się kiedyś u studni Wkoło będzie zielono Nasze żony będą odświętne Nawet wódkę wypić pozwolą
Spotkamy się kiedyś u studni Takiej zwykłej - z kołowrotem Woda w niej będzie chłodna W świat uwierzymy z powrotem
Spotkamy się u studni Być może że na drugim świecie Bóg przecież jest łaskawy I pewnie da nam tę pociechę
Spotkamy się kiedyś u studni Z wiecznie żywą wodą Bellona też zaprosimy On przecież będzie polewał
Spotkamy się u studni I będziemy znów tacy młodzi Nasze żony będą piękne Nam wódka nie będzie szkodzić
Z nim będziesz szczęśliwsza
Zrozum to, co powiem, Spróbuj to zrozumieć dobrze, Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe Albo noworoczne, jeszcze lepsze może O północy, gdy składane Drżącym głosem, niekłamane Z nim będziesz szczęśliwsza, dużo szczęśliwsza będziesz z nim Ja, cóż - włóczęga, niespokojny duch, Ze mną można tylko pójść na wrzosowisko I zapomnieć wszystko. Jaka epoka, jaki wiek, Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień I jaka godzina kończy się, A jaka zaczyna. Nie myśl, że nie kocham, Lub że tylko trochę, Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem - Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może I dlatego właśnie żegnaj, Zrozum dobrze, żegnaj Z nim będziesz szczęśliwsza... Ze mną można tylko W dali znikać cicho.
e H7 G D C G a H7 C G H7 C G a H7 C G a D7 e C G a G a C G a C e a C e
E A E E A H A H E A H E E A E E A H A H E A H E
str. 29
Turystyczne
Bieszczady - Andrzej Starzec
Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień Szczyty ogniem płoną stoki kryje cień
Mokre rosą trawy wypatrują dnia Ciepła które pierwszy słońca promień da
Cicho potok gada gwarzy pośród skał O tym deszczu co z chmury trochę wody dał Świerki zapatrzone w horyzontu kres Głowy pragną wysoko jak najwyżej wznieść
Tęczą kwiatów barwny połoniny łan Słońcem wypełniony jagodowy dzban
Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw Owies dzwoneczkami w ciszy niebu gra Cicho potok gada gwarzy pośród skał Serenadą świerszczy kaskadami gwiazd Noc w zadumie kroczy mroku ścieląc płaszcz Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak
Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia Cicho potok gada gwarzy pośród skał
Bieszczadzki rajd
Zebrało się tutaj wielu Takich jak ty Siadaj z nami przyjacielu A zaśpiewamy ci
Rajd, rajd, bieszczadzki rajd Czy to w słońce czy to w deszcz Idziesz za nami przyjacielu Bo sam chcesz
Każdy harcerz przeżyć chce Ten bieszczadzki rajd Aby wzmocnić swoje siły Jemy dużo pajd
Rajd, rajd... Czasem chleba nam brakuje Ale fajno jest Ktoś nas wtedy poratuje To braterski gest
Rajd, rajd... Może kiedyś tu za rok Wszyscy się spotkamy Obsiądziemy ogień w koło I tak zaśpiewamy
Rajd, rajd...
e a D7 G H7 G C D7 G
C a7 d G C a7 d G C C7 F f C G C (G)
str. 30
Bieszczadzki trakt – B. Adamek
Kiedy nadejdzie czas, wabi nas ognia blask Na polanie, gdzie króluje zły Gwiezdny pył w ogniu tym, łzy wyciśnie nam dym, Tańczą iskry z gwiazdami, a my:
Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas Śpiewajmy razem, ilu jest tu nas Choć lata młode szybko płyną, wiemy że Nie starzejemy się!
W lesie, gdzie licho śpi, ma przygoda swe drzwi Pójdźmy tam, gdzie na ścianie lasu lśnią Oczy sów, wilcze kły, rykiem powietrze drży, Nawet gwiazdy przyjazne dziś są
Śpiewajmy wszyscy ... Dorzuć do ognia drew, w górę niech płynie śpiew Wiatr poniesie go w wilgotny czas Każdy z nas o tym wie - znowu spotkamy się, A połączy nas bieszczadzki trakt!
Śpiewajmy wszyscy ...
Czas powrotów
Buty całkiem przemoczone, na nic się nie zdadzą komu. Plecak stary, płaszcz dziurawy, Czas powrotów, czas powrotów. (2x)
Takie tu lasy i takie drzewa, Bezdroża, że nie śniło się nikomu, Coś we mnie tańczy, coś we mnie śpiewa I jeszcze nie chce mi się wracać do domu.
Resztki chleba na kolację, Smalec z puszki przesolony, Mama czeka w domu z plackiem, Czas powrotów, czas powrotów. (2x)
Takie tu lasy...
d G C A7 F C G C7 F C G C
G D C G D C G G D C G D C G C D G C D e C D G e C D G
str. 31
Góralska opowieść – Babsztyl
Kiedy góral umiera to góry z żalu sine Pochylają nad nim głowy jak nad swoim synem Las w oddali szumi mu odwieczną pieśń bukową A on długo sposobi się przed najdalszą drogą
Kiedy góral umiera to nikt nad nim nie płacze Siedzi czeka aż kostucha w okno zakołacze Oczy jeszcze raz uniesie do góry do nieba By pożegnać góry swoje by im coś zaśpiewać
Góry moje wierchy moje otwórzcie swe ramiona Niech na miękkim z mchu posłaniu cichuteńko skonam Ojcze mój halny wietrze powiej ku północy Ciepłą drżącą swoją ręką zamknij zgasłe oczy Bym mógł w ziemię wrosnąć strzelić potem do słońca smreczyną I na zawsze szumieć już nad moją dziedziną
Kiedy góral umiera to dzwony mu nie grają Cicho wspina się pod bramy góralskiego raju Tylko strumień na kamieniach żałobną nutę składa Tylko nocka chmurnooka górom opowiada
Góry moje wierchy moje otwórzcie swe ramiona... A gdy góral już umrze nikt nie układa baśni Tylko w niebie roziskrzonym mała gwiazdka gaśnie Ziemia twardą szorstką ręką tuli go do siebie By na zawsze już mógł zostać pod góralskim niebem Góry moje wierchy moje otwórzcie swe ramiona...
Hej, Przyjaciele! Zostańcie ze mną – Babsztyl
Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nóg Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie Odejdziecie, sam zostanę na rozstaju dróg
Hej, przyjaciele! Zostańcie ze mną Przecież wszystko to, co miałem, oddałem wam Hej, przyjaciele! Choć chwilę jedną
Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu jestem sam Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną Tak, jak człowiek, który zgubił od domu swego klucz
Hej, przyjaciele… Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę, szkoda zdzierać nóg Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie Zamazanych drogowskazów nie odczytam już
Hej, przyjaciele…
D D7 G D e G D e G D D e G D D e G D e G D e G D
C G F C
str. 32
Idź w góry
Słońce już promienie rzuca Wiosna wraca już za rok Czas przewietrzyć sobie płuca Ruszaj nim zapadnie zmrok
Idź w góry nie zwlekaj Tam przygód moc czeka Więc zapakuj plecak swój I na rajd ruszaj znów
Latem miasto dyszy w słońcu Nie ma gdzie się podziać człek Wszędzie parno i gorąco Tylko w górach chłodniej jest
Idź w góry nie zwlekaj... Jesień świat maluje wrzosem Złote liście lecą z drzew Chociaż świecisz pustym trzosem Na rajdowy ruszaj zew
Idź w góry nie zwlekaj...
Krajka
Chorałem dzwonków dzień rozkwita, Jeszcze od rosy rzęsy mokre, We mgle turkoce pierwsza bryka, Słońce wyrusza na włóczęgę
Drogą pylista, drogą polną, Jak kolorowa panny krajka, Słońce się wznosi nad stodołą, Będzie tańczyła walca,
A ja mam swą gitarę, Spodnie wytarte i buty stare, Wiatry niosą mnie Zmoknięte świerszcze stroją skrzypce, Żuraw się wsparł o cembrowinę, Wiele nanosi wody jeszcze, Wielu się ludzi z niej napije
Drogą pylista, drogą polną, Jak kolorowa panny krajka, Słońce się wznosi nad stodołą, Będzie tańczyła walca,
A ja mam swą gitarę, Spodnie wytarte i buty stare, Wiatry niosą mnie
a d a F G a d E E7 a d a F G7 C d E7 F G C a d E a A7
str. 33
Od Turbacza wieje
Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść Że tej nocy szczyty gór pokrył biały śnieg.
A w dolinach piękna jesień Złote liście lecą z drzew Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść.
Zima białym płaszczem swym już okryła Tatry Mgła zabrała słońcu blask, wieją zimne wiatry.
A w dolinach piękna jesień Złote liście sypie z drzew Od Zawratu wieje wiatr, niesie nam tę wieść.
Hej dziewczyno nie smuć się w ten jesienny czas Chociaż raz uśmiechnij się, przywróć oczom blask.
To nic że na szczytach zima A w dolinach jesień już Uśmiech twój przemieni wszystko, wiosną wróci znów.
Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść Że tej nocy szczyty gór pokrył biały śnieg.
Ogniska już dogasa blask
Ogniska już dogasa blask, Braterski splećmy krąg. W wieczornej ciszy w świetle gwiazd, Ostatni uścisk rąk
Kto raz przyjaźni poznał moc, Nie będzie trwonił słów. Przy innym ogniu w inną noc, Do zobaczenia znów
Nie zgaśnie tej przyjaźni żar, co połączyła nas. Nie pozwolimy by ją starł, Nieubłagalny czas.
Za nami jasny przeżyć moc, I moc młodzieńczych snów, Przy innym ogniu w inną no, Do zobaczenia znów.
D A D G D A G A D
a C E7 a a C E7 a C G a E7 a C E7 a (C G E7 a)
str. 34
Pejzaże Harasymowiczowie – Wolna Grupa Bukowina
Kiedy stałem w przedświcie a Synaj Prawdę głosił przez trąby wiatry Zasmreczyły się chmury igliwiem Bure świerki o góry wsparte I na niebie byłem ja jeden Plotąc pieśni w warkocze bukowe I schodziłem na ziemię za kwestą Przez skrzydlącą się bramę Lackowej
I był Beskid i były słowa Zanurzone po pępki w cerkwi baniach Rozłożyście złotych Smagających się z wiatrem do krwi
Moje myśli biegły końmi Po niebieskich, mokrych połoninach I modliłem się złożywszy dłonie Do gór, do Madonny Brunatnolicej A gdy serce kroplami tęsknoty Jęło spadać na góry sine Czarodziejskim kwiatem paproci Rozgwieździła się Bukowina
I był Beskid...
Pejzaż horyzontalny – Grzegorz Turnau
Rośnie nam pejzaż za pejzażem Ziemia co chwilę zmienia twarze A pejzaż zawiły jak poemat A temat taki zwykły temat
Pejzaż horyzontalny Horyzont różny nie banalny Człowiek jak Stwórca nieobliczalny
Rosną budowle na ugorach Jest tylko jutro nie ma wczoraj Wiatr targa wiech coraz nowe I coraz większa trwa budowa
Pejzaż ... A rzecz przyciąga jak magnesem Czasem zatęsknisz do pierzyny Ale przepadłeś już z kretesem Rzucisz to wszystko dla tej roboty Jak dla dziewczyny Pejzaż ...
G D C e G D e C D G C G G D C D C G D
A h A e D h fis E A D E A D A D A h G A D
str. 35
Szanty
10 w skali Beauforta – Krzysztof Klenczon
Kołysał nas zachodni wiatr, Brzeg gdzieś za rufą został. I nagle ktoś, jak papier zbladł - Sztorm idzie, panie bosman !
A bosman tylko zapiął płaszcz I zaklął - Ech, do czorta ! Nie daję łajbie żadnych szans, Dziesięć w skali Beauforta !
Z zasłony ołowianych chmur Ulewa spadła nagle. Rzucało nami w górę, w dół I fala zmyła żagle.
A bosman tylko zapiął płaszcz... O pokład znów uderzył deszcz I padał już od rana. Diabelnie ciężki to był rejs, Szczególnie dla bosmana.
A bosman tylko zapiął płaszcz I zaklął - Ech, do czorta ! Przedziwne czasem sny się ma, Dziesięć w skali Beauforta !
a d E7 a d a H7 E7 F C F C F E7 a F G a E7 a F E7 a e C h7 e C D G D e C H7 e
str. 36
Bar w Beskidzie – Wiesław Jarosz
Jeśli chcesz z gardła kurz wypłukać tu każdy wskaże ci drogę W bok od przystanku pekaesu w prawo od drogi asfaltowej Kuszą napisy ołówkiem kopiowym na drzwiach "od dziesiątej otwarte" "Dziś polecamy kotlet mielony" i "lokal kategorii czwartej"
Lej się chmielu Nieś muzyko po bukowym lesie Panna Zosia ma w oczach dwa nieba Trochę lata z nowej beczki przyniesie
W środku chłopaki rzucają łaciną o sufit i cztery ściany Dym z Extra - mocnych strzela jak szampan bledną obrusy lniane Za to wieczorem gdy lipiec duszny okna otworzy na oścież Gwiazdy wpadają do pełnych kufli poogryzanych jak paznokcie
Lej się chmielu... Kiedy chłopaki na nogach z waty wracają po mokrej kolacji Świat się jak okręt morski kołysze gościniec dziwnie ślimaczy A czasem któryś ze strachem na wróble pogada o polityce Jedynie cerkiew marszczy zgorszona szorstkie od gontów lice
Lej się chmielu...
Hiszpańskie dziewczyny – Mendrygał-Wasilewski
Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny Żegnajcie nam dziś marzenia ze snów Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów.
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny W noc ciemną i złą nam będzie się śnił Leniwe popłyną znów rejsu godziny Wspomnienie ust waszych przysporzy nam sił.
Niedługo ujrzymy znów w dali Cape Deadman I głowę Baranią sterczącą wśród wzgórz I statki stojące na redzie przed Plymouth Klarować kotwicę najwyższy czas już
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny... Niedługo już żagle na masztach rozkwitną, Kurs szyper wyznaczy na Portland i Wight. I znów stara łajba potoczy się ciężko Przez fale w kierunku na Beachie Fairlie.
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny… Zabłysną nam bielą skał zęby pod Dover I znów noc w kubryku wśród legend i bajd… Powoli i znojnie tak płynie nam życie Na wodach i w portach South Foreland Light.
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny…
e C H7 e C D G D e C H7 e
G D C D G D C D G G D C G e h C D
str. 37
Morskie opowieści - specjalnie dla naszych żeglarzy
a G a C E7 a Kiedy rum zaszumi w głowie, Cały świat nabiera treści, Wtedy chętnie słucha człowiek Morskich opowieści. Hej, ha! Kolejkę nalej! Hej, ha! Kielichy wznieśmy! To zrobi doskonale Morskim opowieściom. Kto chce, to niechaj słucha, Kto nie chce, niech nie słucha, Jak balsam są dla ucha Morskie opowieści. Kto chce, to niechaj wierzy, Kto nie chce, niech nie wierzy, Nam na tym nie zależy, Więc wypijmy jeszcze. Łajba to jest morski statek, Sztorm to wiatr, co dmucha z gestem, Cierpi kraj na niedostatek Morskich opowieści. Pływał raz marynarz, który Żywił się wyłącznie pieprzem, Sypał pieprz do konfitury I do zupy mlecznej. Kto chce, ten niechaj wierzy, Kto nie chce, niech nie wierzy, Nam na tym nie zależy, Więc wypijmy jeszcze Kolumb odkrył Amerykę, Kiedy ścigał się z Halikiem, Indianie się zarzekali, Że pierwszy był Halik. O wyprawie wokół globu, Też fałszywe są pogłoski, Pierwszy żaden tam Magellan, Tylko Baranowski. Znałem kiedyś kapitana wielki był wielbiciel sportu Stawiał żagle na fujarze I wychodził z portu
Był na “Gwarku” młodszy majtek Miał „carmeny” do wąchania, „Sporty” zabrał do palenia Gitarę do grania. Małysz siedzi już na belce, Patrzy ze spokojem z góry, Jak się wkurwi to doleci Na same Mazury. Nelson, angielski Admirał, Strzeliłby se w łeb i kwita, Gdyby wiedział co dokonał, Kloss, zwykły kapitan. Kloss uciekał Niemcom zawsze Nigdy jego nie złapali A dorównać mu potrafił Jedynie pies Szarik W głowie coś mi strasznie łupie, Skóra schodzi też płatami, Lecz Ty miej to wszystko w dupie, Śpiewaj razem z nami. Jak spod Helu raz dmuchnęło, Żagle zdarła moc nadludzka, Patrzę - w koje mi przywiało Nagą babkę z Pucka. Raz bosmana rekin pożarł, Lecz nie smućcie się kochani, Bosman żyje, rekin umarł, Zatruł się zbukami. Znałem kiedyś Chinkę w barze, Co śpiewała piosnki sprośne, Gdy kimono swe rozdziała, Cycki miała skośne Żyła raz w Londynie dziwka, Co ją zwali Krwawa Bronka, Bo jak zaciskała uda, Obcinała członka. Miała baba Mikołajka Wciąż ciągnęła go za jajka, Raz za jedno, raz za drugie, Potem za to długie.
Pewien majtek miał dwie nogi, Co się nie trzymały kupy, Bo przed laty zbił majątek Na dawaniu dupy. Słuchaj rady młody majtku, Strzeż się dziewcząt w Yokochamie, Tam są gejsze takie szybkie, Zgwałcą nim ci stanie. Kiedy smutno Ci na wachcie, Chcesz rozerwać się troszeczkę, Wkładasz granat między nogi I ciągniesz zawleczkę, Pływał raz marynarz który Nosił w spodniach same dziury Było widać przez te dziury To co znoszą kury Pij mój bracie, twoje zdrowie Jutro ci się humor przyda Spirytus ci nie zaszkodzi, Sztorm idzie - wyrzygasz. Kiedy znudzą Ci się szanty, I żegluga, i Mazury, Olej twego kapitana, I spierdalaj w góry. Powiedziała mi dziewczyna Żeby wodą wódkę popić. Ja jej na to: "Idź do diabła, Czy chcesz mnie utopić?" Gdy kolejki nie dotrzymasz, To z kompanią się pożegnaj. Widać, Bracie, żeś jest ceper, Dupa, a nie żeglarz. Jak pływałem z chłopakami, Cały miesiąc się nie myli, Gdy poszli do "Tropicany", To ich nie wpuścili. Kiedy ciężko Ci na duszy, Kiedy w gardle znów Cię suszy, Walnij sobie przyjacielu Dużą dawkę chmielu.
str. 38
Hej, ha, nalejcie piwa, Niech się wszystkim w głowach kiwa, Hej, ha, nalejcie piwa, Niech się w głowach kiwa. Czy wesele, czy też pogrzeb, W domu, pracy, nawet szkole, Zdrowiej z kufla ściągać browar, Niż doić jabola. Każdy rano leczy kaca, Każdy w kącie obiad zwraca, W głowie szumi myśl leniwa, Nigdy więcej piwa. I gdy skończy się choroba, Chociaż ciągle ciąży głowa, Uparcie biegniesz do baru, Zaczerpnąć z browaru. Jedni jadą sobie w góry, Drudzy jadą na Mazury, A ja biorę swój Komarek, Zapierdzielam na browarek Okocimskie czy Wareckie Świętokrzyskie czy Żywieckie Każde piwo, każde zdrowe Jak na moją głowę Siedzi diabeł na odpuście, Słychać - w kuflu piwo chluśnie, Zstąpił anioł z nieba szczytu, Lecz nie miał kredytu. Kiedy w dawnych czasach żyli, Dobre piwo już robili, Pili piwo pradziadowie, Będą pić synowie. A gdy z sił już opadniemy, Setkę znowu wypijemy I od razu przyjdzie humor Do picia na umór. Gdyby ta kuracja kiedyś Skutku w mig nam nie przyniosła, Znaczy wódka była chrzczona, Zmienić trzeba lokal.
. A gdy siły nas opuszczą, Każdy zaśnie pod pokładem, Nie dobudzi nas kapitan, Nawet samopałem. Kiedy miodek szumi w głowie, Zbiera się nam na wyznania, Jak to było na początku Naszego pływania. Przyszedł bosman do tawerny, Piwo!!! wrzasnął gromkim głosem I od razu dostał w zęby - Nie powiedział "proszę". Każdy żeglarz wie od dziecka, Co to "Czysta", co "Bałtycka", I już jako jędrny malec Macza w wódzie palec. Gdy w żołądku tłuką fale I chęć życia znika wszelka, Nie trać bracie animuszu - Jest jeszcze butelka! Źle w łódeczce jest baryłce, Źle w łódeczce jest wódeczce. Chcecie wiedzieć, gdzie jej dobrze? Wlejcie mi szklaneczkę! Kiedy nic Ci nie wychodzi, Kiedy tęskni się do mamy, Ktoś nam rzuca hasło: "Nalej!" I się zalewamy. Jeśli myślisz, że piosenka Trochę się nie trzyma kupy, To układaj własne zwrotki, Nie zawracaj dupy. Hej, bracie, wódki polej, Niech mi gardło znowu pieści, Taka jest życiowa kolej Morskich Opowieści. Piwko w barze się skończyło, I już nie ma kogo pieścić, Zanuć sobie do poduszki Morskie Opowieści.
Gdy odurzą nas promile, Film ma urwać się za chwilę, Nikt dziś spojrzeć nie omieszka, Gdzie stoi Agnieszka. Każdy rano leczy kaca, Każdy w kącie obiad zwraca, W głowie szumi myśl leniwa, Nigdy więcej piwa. W Mikołajkach żył raz żeglarz, Zjadł grochówki talerz cały, Potem pierdząc z rufy jachtu Przepłynął kanały. Coś na horyzoncie błyska, Więc w przypływie euforii "Pierwszy" wrzasnął, że to chyba Brzegi Kalifornii! To nie brzegi Sacramento, Ino polska wieś Chałupy, A te błyski, to nie złoto, Tylko gołe dupy! Pływał z nami raz patałach; Wnosił błoto na sandałach, Po sztormie z niego zostały Tylko te sandały W carskiej Rosji był krążownik, Załoga się wygłupiała: Gdy kapitan głośno pierdnął, To strzelano z działa. I przypadkiem tak się stało, Chociaż za to nie dam głowy, Dali sygnał do ataku Na Pałac Zimowy. Tak to człeku w życiu bywa, Gdy Ci baba na łeb wlezie, Jak Cię wciśnie pod pantofel, To tak, jakbyś nie żył. Hej, ha! Wypijmy piwa! Hej, ha! Wypijmy piwa! Jak po tym browarze w słońcu Dobrze nam się pływa!
str. 39
Przechyły
Pierwszy raz przy pełnym takielunku Biorę ster i trzymam kurs na wiatr I jest jak przy pierwszym pocałunku W ustach sól, gorącej wody smak
O-ho-ho, przechyły i przechyły O-ho-ho, za falą fala mknie O-ho-ho, trzymajcie się dziewczyny - za liny! Ale wiatr, ósemka chyba dmie!
Zwrot przez sztag od kei zaraz zrobię, Słyszę jak kapitan cicho klnie. Gubię wiatr i zamiast w niego dziobem, To on mnie od tyłu - kumple w śmiech.
O-ho-ho, przechyły i przechyły... Hej, Ty tam, za burtę wychylony, Tu naprawdę się nie ma z czego śmiać. Cicho siedź i lepiej proś Neptuna, Żeby coś nie spadło Ci na kark.
O-ho-ho, przechyły i przechyły... Krople mgły, w tęczowych kropel pyle Tańczy jacht, po deskach spływa dzień. Jutro znów wypłynę, bo odkryłem, Że wciąż brzmi żeglarska stara
O-ho-ho, przechyły i przechyły...
e D e e D e a H7 e a H7 e a H7 e a H7 e a H7 e a H7 e
str. 40
Różne
Ale to już było – Maryla Rodowicz
Z wielu pieców się jadło chleb Bo od lat przyglądam się światu Nieraz rano zabolał łeb I mówili zmiana klimatu Czasem zdarzył się wielki raut Albo feta proletariatu Czasem podróż najlepszym z aut Częściej szare drogi powiatu
Ale to już było I nie wróci więcej I choć tyle się zdarzyło To do przodu wciąż wyrywa głupie serce Ale to już było Znikło gdzieś za nami Choć w papierach lat przybyło To naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami
Na regale kolekcja płyt I wywiadów pełne gazety Za oknami kolejny świt I w sypialni dzieci oddechy One lecą droga do gwiazd Przez niebieski ocean nieba Ale przecież za jakiś czas Będą mogły same zaśpiewać
Ale to już było...
Arahia – Kult
Mój dom murem podzielony Podzielony murem schody Po lewej stronie łazienka Po prawej stronie kuchenka
Mój dom murem podzielony... Moje ciało murem podzielone Dziesięć palców na lewą stronę Drugie dziesięć na prawą stronę Głowy równa część na każdą stronę
Moje ciało murem podzielone... Moja ulica murem podzielona Świeci neonami prawa strona Lewa strona cała wygaszona Zza zasłony obserwuję obie strony
Moja ulica murem podzielona... Lewa strona nigdy się nie budzi Prawa strona nigdy nie zasypia
C G C F G C G C F G e d F G e d F G F G C e F C F G C e F C
d d7 a A7 E E7 a A7
str. 41
Ballada o krzyżowcu – Wawrykiewicz-Hrynkiewicz
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia Dokąd pędzisz w stal odziany Pewnie tam, gdzie błyszczą w dali Jeruzalem białe ściany Pewnie myślisz, że w świątyni Zniewolony pan twój czeka Żebyś przyszedł go ocalić Żebyś przybył doń z daleka
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia Byłem dzisiaj w Jeruzalem Przemierzałem puste sale Pana twego nie widziałem Pan opuścił Święte Miasto Przed minutą, przed godziną W chłodnym gaju na pustyni Z Mahometem pije wino
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia Chcesz oblegać Jeruzalem Strzegą go wysokie wieże Strzegą go Mahometanie Pan opuścił Święte Miasto Na nic poświęcenie twoje Po cóż niszczyć białe wieże Po cóż ludzi niepokoić
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia Porzuć walkę niepotrzebną Porzuć miecz i włócznię swoją I jedź ze mną, i jedź ze mną Bo gdy szlakiem ku północy Podążają hufce ludne Ja podnoszę dumnie głowę I odjeżdżam na południe
e A C D
str. 42
Ballada o smutnym skinie – Big Cyc
Skin jest całkiem łysy, włosków on nie nosi Glaca w słońcu błyszczy, jakby kombajn kosił Pejsów nie ma skin, kitek nienawidzi Boją się go Araby, Murzyni i Żydzi
Najgorsza dla skina jest co roku zima Jak on ją przetrzyma, przecież włosków ni ma
Nałóż czapkę skinie, skinie nałóż czapkę Kiedy wicher wiej, gdy pogoda w kratkę Uszka się przeziębią kark zlodowacieje Resztki myśli z mózgu wiaterek wywieje
Mamusia na drutach czapkę z wełny robi Nałożysz ją skinie gdy się zimno zrobi Wełna w główkę grzeje, ciepło jest pod czaszką I komórki szare wewnątrz nie zamarzną
Nałóż czapkę skinie…… Nasz skin był odważny, czapki nie nałożył Całą zimę biegał łysy, wiosny już nie dożył Główka mu zsiniała, uszka odmroziły Czaszka na pół pękła, szwy wewnątrz puściły
Nałóż czapkę skinie……
Bałkanica – Piersi
Bałkańska w żyłach płynie krew, kobiety, wino, taniec, śpiew. Zasady proste w życiu mam, nie rób drugiemu tego- czego ty nie chcesz sam!
Muzyka, przyjaźń, radość, śmiech. Życie łatwiejsze staje się. Przynieście dla mnie wina dzban, potem ruszamy razem w tan.
Będzie! Będzie zabawa! Będzie się działo! I znowu nocy będzie mało. Będzie głośno, będzie radośnie Znów przetańczymy razem całą noc. /x2
Orkiestra nie oszczędza sił już trochę im brakuje tchu. Polejcie wina również im znów na parkiecie będzie dym.
Bałkańskie rytmy, Polska moc! Znów przetańczymy całą noc. I jeszcze jeden malutki wina dzban i znów ruszymy razem w tan!
Będzie! Będzie zabawa! Będzie się działo! I znowu nocy będzie mało. Będzie głośno, będzie radośnie Znów przetańczymy razem całą noc. /x2
A A4 D2 A A A4 D2 A E a fis E E a fis E D E A D E A
d G d d C d Cd
str. 43
Blanka – biesiadne – wiązanka
Kiedy słońce za górami, a nad brzegiem słodka noc Opalona jak Indianin, piękna parka tańczy wciąż Wszyscy chłopcy z okolicy, zawadiacko kręcą wąs Każdy pragnie w tajemnicy skóry Blanki gładzić brąz O opalona Blanka
Każdy na plaży ją zna O opalona Blanka Każdemu marzy się Ach Że wciera w nią krem Spełni się sen
A ta Blanka, piękna Blanka, pod prysznicem co dzień tkwi, Ostra gąbka, żrąca pianka i ten brąz nareszcie znikł
O opalona Blanka Każdy na plaży ją zna O opalona Blanka Każdemu marzy się Ach Że wciera w nią krem Spełni się sen
Kamion sawa skąd ta opalenizna twa Wcierali chłopcy we mnie krem Przez długą noc i cały dzień Kamion sawa, dlaczego w oku twoim łza Samoopalacz to nie krem Wcierali we mnie teraz wiem Gdzie polarne zorze, na północy hen Gdzie arktyczne morze, serce mieszka me
Pokochał piękny mnie Albinos, gdy zimą bladą miałam twarz A gdy mnie ujrzał opaloną, posmutniał i zaśpiewał tak
Kamion sawa skąd ta opalenizna twa Wcierali chłopcy we mnie krem Przez długą noc i cały dzień Kamion sawa, dlaczego w oku twoim łza Samoopalacz to nie krem Wcierali we mnie teraz wiem Jak się masz, kochanie jak się masz Powiedz mi, kiedy znowu cię zobaczę.. Jak się masz, kochanie jak się masz, Popatrz sam co zostało z naszych marzeń Jak się masz, kochanie jak się masz
Życzę Ci abyśmy razem byli znów, Życzę Ci abyśmy razem byli znów, Życzę Ci abyśmy razem byli znów,
C F C F C C F C G C C F C F C C F C G C C F F C C F F C C G G C C F C C G G C C F C C G G C C G C C G C C F C C G C C G G C C G G C C G G C
str. 44
By the rivers of Babylon - BONEY M
Intro; By the rivers of Babylon, there we sat down Ye-eah we wept, when we remembered Zion. (2x)
When the wicked Carried us away in captivity Required from us a song Now how shall we sing the lord's song in a strange land
Let the words of our mouth and the meditations of our heart Be acceptable in thy sight here tonight By the rivers of Babylon, there we sat down Ye-eah we wept, when we remembered Zion. (2x) By the rivers of Babylon (dark tears of Babylon) There we sat down (You got to sing a song) Ye-eah we wept, (Sing a song of love) When we remember Zion. (Yeah yeah yeah yeah yeah) By the rivers of Babylon (Rough bits of Babylon) There we sat down (You hear the people cry) Ye-eah we wept, (They need that ???) When we remember Zion. (Ooh, have the power)
Chcemy być sobą – Perfect
Chciałbym być sobą Chciałbym być sobą wreszcie Chciałbym być sobą Chciałbym być sobą jeszcze
Jak co dzień rano bułkę maślaną Popijam kawą nad gazety plamą Nikt mi nie powie, wiem co mam robić Szklankę o ścianę rzucam, chcę wychodzić Na klatce stoi cieć, co się boi Nawet odkłonić, miotłę ściska w dłoni Ortalion szary chwyta, za bary I przerażonej twarzy krzyczę prosto w nos.
Chciałbym być sobą... Trzymam się ściany niczym pijany Tłum wkoło tańczy tangiem opętany Stopy zmęczone depczą koronę Król balu zwleka, oczy ma szalone Magda w podzięce chwyta me ręce I nie ma sprawy, ślicznie jej w sukience Po co się spieszysz, po co się spieszysz Przecież do końca życia mamy na to czas
Aby być sobą... Chcemy być sobą...
e h7 a7 h7 G D C D
C G7 C G7 C C G7 C C G7 C G7 C
str. 45
Czarne oczy (Gdybym miał gitarę)
Gdybym miał gitarę To bym na niej grał Opowiedziałbym o swej miłości Którą przeżyłem sam
A wszystko te czarne oczy Gdybym ja je miał Za te czarne cudne oczęta Serce, duszę bym dał
Ludzie mówią głupi Po coś ty ją brał Po coś to dziewczę czarne, figlarne Mocno pokochał
A wszystko te czarne oczy ...
Czerwone wino – Kis Lew Stawski
Znają nas knajpki i koty w zaułkach, Letnią nocą lubimy włóczyć się, Ławo nas zgubić i łatwo oszukać, Pieśń przed nami – biegnie gitary dźwięk
Już późno, a nam się jeszcze nie chce spać Czerwone wino będziemy pili aż do dnia (2 x)
Wieczór się kończy, noc przyszła już Rozgwieżdżone niebo daje znak Morze spokojne, horyzont bez zórz Księżyc świeci, niedługo już brzask
Już późno, a nam się jeszcze nie chce spać Czerwone wino będziemy pili aż do dnia (2 x)
Pięknie tu było, wakacji już kres Będzie wspomnień z Grecji cała moc Dźwięczą cykady, odezwał się pies W posiadanie wzięła nas ta noc
Już późno, a nam się jeszcze nie chce spać Czerwone wino będziemy pili aż do dnia (2 x)
Chmury na niebie, przelotne jak czas Ozdabiają przestrzeń wokół nas Wszystko to piękne, a wśród tego ty Są spełnione marzenia i sny
Już późno, a nam się jeszcze nie chce spać Czerwone wino będziemy pili aż do dnia (4 x)
a E a d a E7 a A7
C G C C G C F C G C
str. 46
Czerwony jak cegła – Dżem
Nie wiem jak mam to zrobić, ona zawstydza mnie, Strach ma tak wielkie oczy, wokół ciemno jest, Czuję się jak Benjamin i udaję, że śpię, Może walnę kilka drinków, chyba nakręcą mnie, Nakręcą mnie!
Nie wiem jak mam to zrobić, by mężczyzną się stać, I nie wypaść ze swej roli, tego co pierwszy raz, Gładzę czule jej ciało, skradam się do jej ust, Wiem, że to jeszcze za mało, aby ciebie mieć, No aby mieć!
Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec, Muszę mieć, muszę ją mieć, Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec, Muszę mieć, muszę ją mieć, Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech, Muszę mieć, muszę ją mieć.
Nie wiem jak to się stało, ona chyba już śpi, Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw, Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzyć jej w twarz, Może kiedyś da mi szansę, spróbować jeszcze raz, No, Jeszcze jeden, jeden raz!
Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec, Muszę mieć, muszę ją mieć x4 Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech, Muszę mieć, muszę ją mieć .
Dajana
Komu bliski bajek świat Kto u wróżek szuka rad Temu opowiedzieć chcę O cudownym moim śnie Chciałbym wyczarować znów Piękną wróżkę z moich snów
O, wróć, wróć tu znów Dajano Kiedy miałem dziesięć lat Przychodziła do mnie w snach Wyciągała białą dłoń Co noc wędrowałem z nią W sercu moim po dziś dzień Jest wyryty obraz jej
O, wróć… Gdy w młodzieńczy wszedłem wiek Zakochałem się w tym śnie Co noc całowałem ją Byłem najszczęśliwszy z nią W sercu moim po dziś dzień Jest wyryty obraz jej
O, wróć…
C a d G C a d G C a d G C a d G
E A E H7 E A E H7 E A E H7 E fis A E A E H7 A A E A E H C d A E H7
str. 47
Droga do Rio
Czarnowłosy Pedro na lokomotywę wsiadł, Spuścił parę i hamulec sprawdził jeszcze raz. Żona dała mu na drogę kur pieczonych sześć, Bo Pedro na lokomotywie lubił kury jeść.
Ciężka jest droga do Rio, daleka jest droga do Rio Przez lasy i góry, dziękuję za kury, adiós, adiós, adiós 2x
Jeden gwizdek, drugi gwizdek, potem jeszcze trzy, Wszystkie okna są otwarte, a zamknięte drzwi. Pociąg ruszył jak szalony i po szynach mknie A Pedro na lokomotywie pierwszą kurę je.
Ciężka jest droga do Rio, daleka jest droga do Rio Przez lasy i góry, dziękuję za kury, adiós, adiós, adiós 2x
Manuela jedzie z mężem, który w kącie śpi, A przystojny Don Paolo siedzi vis-a-vis. Cóż za oczy ma to bydlę – jak latarnie dwie A Pedro na lokomotywie drugą kurę je.
Ciężka jest droga do Rio, daleka jest droga do Rio Przez lasy i góry, dziękuję za kury, adiós, adiós, adiós 2x
Jeden gwizdek, drugi gwizdek, potem jeszcze dwa, Don Paolo od pomadki ślad na ustach ma. Manueli mąż się zbudził i przygląda się A Pedro na lokomotywie trzecią kurę je.
Ciężka jest droga do Rio, daleka jest droga do Rio Przez lasy i góry, dziękuję za kury, adiós, adiós, adiós 2x
Ktoś w przedziale na gitarze rumba negro gra, A za oknem widać kaktus, potem jeszcze dwa. Pod kaktusem siedzi małpa i opala się A Pedro na lokomotywie czwartą kurę je.
Ciężka jest droga do Rio, daleka jest droga do Rio Przez lasy i góry, dziękuję za kury, adiós, adiós, adiós 2x
Jeden zakręt, drugi zakręt, potem jeszcze trzy. Manuela rozbawiona, zaś mężulek zły. Kokietuje Don Paula i oko mu śle, A Pedro na lokomotywie piątą kurę je.
Ciężka jest droga do Rio, daleka jest droga do Rio Przez lasy i góry, dziękuję za kury, adiós, adiós, adiós 2x
Tam za drogą widzę rzekę, a na rzece łódź, A parowóz dymi po to, żeby było czuć. Sucha trawa koło torów zapaliła się, A Pedro na lokomotywie szóstą kurę je.
Daleka jest droga do Rio, daleka jest droga do Rio. Przez lasy i góry skończyły się kury, adiós, adiós, adiós Przez lasy i góry skończyły się kury, adiós, adiós, adiós
a E a d a E a a E d a E A
str. 48
Góralu czy ci nie żal – Bałucki
Góralu, czy ci nie żal odchodzić od stron ojczystych, Świerkowych lasów i hal i tych potoków srebrzystych?
Góralu, czy ci nie żal? / Góralu, wracaj do hal! / X2
A góral na góry spoziera i łzy rękawem ociera: "I góry porzucić trzeba... Dla chleba, panie, dla chleba!" Góralu, wróć się do hal, w chatach zostali ojcowie;
Gdy pójdziesz od nich hen, w dal, cóż z nimi będzie, ach, kto wie? A góral jak dziecko płacze: "Może ich już nie zobaczę? I starych porzucić trzeba dla chleba, panie, dla chleba." Góralu nie odchodź, nie, na wzgórku u Męki Boskiej,
Tam matka twa płacze cię, uschnie z tęsknoty i troski. On głowę zwiesił i wzdycha: "Oj, doloż moja", rzekł z cicha. "I matkę porzucić trzeba dla chleba, panie, dla chleba."
Góralu żal mi cię, żal! I poszedł z grabkami, kosą I poszedł z gór swoich w dal, w gruńce starganej szedł boso...
Lecz zanim liść opadł z drzew, powraca góral do chaty, Na ustach wesoły śpiew, trzos w rękach niesie bogaty.
Hej bystra woda
Hej bystra woda, bystra wodzicka Pytało dziewce o Janicka Hej lesie ciemny, wirsku zielony Kaj mój Janicek umilony
Hej mój Janicku, miły Janicku Ne chod. po orawskim chodnicku Ne dość zes ty juz nagnał owiecek Ostań psy dziewcynie kolkowiecek
Hej powiadali, hej powiadali Hej, ze Janicka porubali Hej porubali go Orawiany Hej za łowiecki, za barany
Hej mówile ci miły Janicku Ne chod. po orawskim chodnicku Hej bo cię te orawskie juhasy Długie uz han cekali casy
Hej dziewce slocha, hej dziewce płace Uz ze Janicka nie obace U orawskiego zamecku ściany Lezy Janicek porubany
Hej Madziar pije, hej Madziar płaci Hej u madziara płacom dzieci Hej płacom dzieci, hej płace żona Hej że Madziara nima doma
Hej dolom, dolom, od skalnych Tater Hej poświstuje halny wiater Hej poświstuje, hej ciska bidom Hej pod dolinach chłopcy idom.
A D E A E A D E A /x2
D e A7 D e A7 D D D7 G A7 D
str. 49
In the joungle chords – Beach Boys
We-de-de-de, de-de-de-de-de-de, we-um-um-a-way We-de-de-de, de-de-de-de-de-de, we-um-um-a-way A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh In the jungle the mighty jungle the lion sleeps tonight In the jungle the quiet jungle the lion sleeps tonight A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh Near the village the peacful village the lion sleeps tonight Near the village the quiet village the lion sleeps tonight A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh Hush my darling, don't fear my darling. The lion sleeps tonight Hush my darling, don't fear my darling. The lion sleeps tonight A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh A wimoweh, a-wimoweh a-wimoweh, a-wimoweh
Ja dobrze nam zdobywać góry
Jak dobrze nam zdobywać góry i młodą piersią chłonąć wiatr, Prężnymi stopy deptać chmury i palce ranić o szczyt Tatr.
Mieć w uszach szum, strumieni śpiew, A w żyłach roztętnioną krew, Hejże hej, hejże ha, żyjmy więc póki czas, Bo kto wie, bo kto wie, kiedy znowu ujrzym was.
Jak dobrze nam głęboką nocą wędrować jasną wstęgą szos, Patrzeć, jak gwiazdy niebo złocą i czekać, co przyniesie los. Mieć w uszach szum….. Jak dobrze nam po wielkich szczytach wracać w doliny, progi swe, Przyjaciół jasne twarze witać, o młoda duszo, raduj się! Mieć w uszach szum….
a d E a A7 d E a a A d E a E a E d a a A d E a
D G D A D G D A D G D A D G D A D G D A D G D A
str. 50
Jedwab – Róże Europy
Ofiaruję mojej dziewczynie z kwiatów Holandii utkany Szlafrok, w którym utonie całkiem niezły posiłek jaki Konsumuje lubieżnie co wieczór w ciepłych dekoracjach pokoju Przy świecach i przy koniaku a nad sobą mam jej loki
Tak, tylko ona, jak jedwab Ofiaruję mojej dziewczynie wszystkie kwiaty Holandii Jeśli będzie trzeba ukradnę w nocy przy księżycowej pełni A potem wycisnę z nich soki przyprawię kalifornijskim winem I zanurzę się z moją dziewczyną po kolana po pas po szyję
Lubię jej farbowane rzęsy, Piegi i policzki blade Lubię kiedy miękko ląduje, Ona zmysłowo na mojej twarzy
Tak, tylko ona, jak jedwab
Ofiaruje mojej dziewczynie Holandii morskie owoce wraz z nimi podejrzane przygody bez pieniędzy dzikie podróże Skrawek wszystkich tajemnych wycieczek sam w słowa ubieram doskonale Resztę stanowi moja dziewczyna tylko ona jest jak jedwab
Lubię jej farbowane..
Tak, tylko ona, jak jedwab Ofiaruje mojej dziewczynie Rodzynki, krewetki, mandarynki Palcami obejmę jej skronie gdy na stole płonie węgierski puchar Duży, w polewie czekoladowej, w nim orzechy mrożone Jesienna niepogoda a my na przekór tej sytuacji Idziemy bezwiedni, zjadamy jagody, one narzeczone bitej śmietany Jak gdyby nigdy nic, ponieważ kiedy spotkają się nasze dłonie Ja się nie boję, Ty się nie boisz, ono się nie boi Popołudnie próbuje nas gonić , jemy szybciej szczęśliwi Moja dziewczyna, tak tylko ona jest nieskażona
Lubię jej farbowane.. Tak, tylko ona, jak jedwab
a D C G D a D C G C D e G C D e G
str. 51
Jestem z miasta
Jestem z miasta, to widać Jestem z miasta, to słychać Jestem z miasta, to widać, słychać i czuć
W cieniu sufitów, w świetle przewodów W objęciach biurek, w krokach obchodów Rodzą się rzeczy jasne i ciemne Ja nie rozróżniam ich, nie ufam, więc
Jestem z miasta...
W rytmie zachodów, w słowach kamieni W spojrzeniu ptaków, w mowie przestrzeni Rodzi się spokój - mówią, po jednym roku Leczą się myśli, mnie to nie bierze
Jestem z miasta... W świetle przewodów, w cieniu sufitów W wietrze oddechów, w błocie napisów Rodzą się szajby małe i biedne Karmię się nimi i karmić się będę
Jestem z miasta...
a G C G a G C G a G C E7 a e a e a e a e a e G F a e a e C e G F a e
str. 52
Jolka – Budka suflera
Jolka, Jolka pamiętasz lato ze snu gdy pisałaś: tak mi źle Urwij się choćby zaraz Coś ze mną zrób Nie zostawiaj mnie samej, o nie
Żebrząc wciąż o benzynę gnałem przez noc Silnik rzęził ostatkiem sił Aby być znowu w tobie śmiać się i kląć Wszystko było tak proste w te dni
Dziecko spało za ścianą czujne jak ptak Niechaj Bóg wyprostuje mu sny Powiedziałaś, że nigdy, Że nigdy aż tak słodkie były jak krew twoje łzy
Emigrowałem z objęć twych nad ranem Dzień mnie wyganiał Nocą znów wracałem Dane nam było słońca zaćmienie Następne będzie może za sto lat
Plażą szły zakonnice a słońce w dół Wciąż spadało nie mogąc spaść Mąż tam w świecie za funtem odkładał funt Na toyotę przepiękną aż strach
Mąż twój wielbił porządek i pełne szkło Narzeczoną miał kiedyś jak sen Z autobusem Arabów zdradziła go Nigdy nie był już sobą, o nie
Emigrowałem... W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak Wypełzaliśmy na suchy ląd Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas Meta była o dwa kroki stąd
Nie wiem czemu ciągle dlaczego zaczęło się tak Czemu zgasło taż nie wiem nikt Są wciąż różne koło mnie, nie budzę się sam Ale nic nie jest proste w te dni
Emigrowałem...
C G a C G a C G d a C G F d F C d F C d F C d F G
str. 53
Kocham Cię jak Irlandię – Kobranocka
Mieszkałaś gdzieś w domu nad Wisłą Pamiętam to tak dokładnie Twoich czarnych oczu bliskość Wciąż kocham Cię jak Irlandię
A Ty się temu nie dziwisz Wiesz dobrze co było by dalej Jakbyśmy byli szczęśliwi Gdybym nie kochał Cię wcale
I przed szczęściem żywisz obawę Z nadzieja, że mi ją skradniesz Wlokę ten ból przez Włocławek Kochając Cię jak Irlandię
A Ty się temu nie dziwisz...
Gdzieś na ulicy fabrycznej Spotkać nam się wypadnie Lecz takie są widać wytyczne By kochać Cię jak Irlandię
A Ty się temu nie dziwisz... Czy mi to kiedyś wybaczysz Działałem tak nieporadnie Czy to dla Ciebie coś znaczy Że kocham Cię jak Irlandię A Ty się temu nie dziwisz...
C e A7 d B F C G C e A7 d B F C G C
str. 54
Kołysanka dla nieznajomej – Perfect
Gdy nie bawi cię już Świat zabawek mechanicznych Kiedy dręczy cię ból Nie fizyczny Zamiast słuchać bzdur Głupich telefonicznym wróżek Zza siedmiu mórz Spytaj siebie czego pragniesz Dlaczego kłamiesz Że miałaś wszystko
Gdy udając że śpisz w głowie tropisz bajki z gazet Kiedy nie chcesz już śnić cudzych marzeń Bosa do mnie przyjdź i od progu bezwstydnie powiedz mi czego chcesz Słuchaj jak dwa serca biją co ludzie myślą – to nieistotne
Kochaj mnie Kochaj mnie Kochaj mnie nieprzytomnie Jak zapalniczka płomień Jak sucha studnia wodę Kochaj mnie namiętnie tak Jakby świat się skończyć miał
Swoje miejsce znajdź i nie pytaj czy taki układ ma jakiś sens Słuchaj co twe ciało mówi w miłosnej studni już nie utoniesz
Kochaj mnie Kochaj mnie Kochaj mnie nieprzytomnie Jak księżyc w oknie śmiej się i płacz e Na linie nad przepaścią tańcz Aż w jedną krótką chwilę Pojmiesz po co żyjesz.
C a F C a F C a e F C F F G a F G C G7 a7 G C G7 a7 G C G7 a7 G e F G F G a F G e F G a F G a F G
str. 55
Koniec – Elektryczne Gitary
To już jest koniec Nie ma już nic Jesteśmy wolni Możemy iść To już jest koniec Możemy iść Jesteśmy wolni Bo nie ma już nic
Robaczek w swej dziurce jak docent za biurkiem I pszczółka na kwiatkach jak kontrol w tramwaju Tak dłubie i gmera, napisze, wymyśli obejdzie wokoło, zabrudzi, wyczyści
I krzaczek przy drodze, i brat przy maszynie Jak noga w skarpecie sprzedawca w kantynie Kamyczek na polu i strażnik na straży Lodówka wciąż ziębi, kuchenka wciąż parzy
A po co, a po co tak dłubie i dłubie A za co, a za co tak myśli i skubie I tak się przykłada i mówi z ekranu I bredzi latami, wieczorem i rano.
To już jest koniec Nie ma już ni Jesteśmy wolni Możemy iść To już jest koniec Możemy iść Jesteśmy wolni Bo nie ma już nic.
G D e D G D e C
str. 56
Luśka – Kaczki z Nowej Paczki
Połączył nas talerz, schyleni nad garem, W rosole topiliśmy łyżkę, I zawsze co miesiąc chodziliśmy pieszo Na pizzę złączeni uściskiem. Na śliczną twą rączkę włożyłem obrączkę, Drobniutkie ogniwo z łańcucha, I byłaś pieseczkiem, mróweczką, koteczkiem, Nie mogę, zaczynam się wzruszać. Luśka, Luśka, ach Luśka, Ty miałaś imadło w paluszkach. Luśka, Luśka, ach Luśka, Na grzyby, na ryby, do łóżka. Luśka, Luśka, ach Luśka, Ty z ramion nie chciałaś wypuszczać, Luśka, Luśka, ach Luśka, jak miękka poduszka, Okrągła jak bilon, liczyłaś się Luśka, I twoje sto kilo... Mio, mio, mio, amore } x2 O twoje piersi mógł rozbić się Pershing, A Rubens, by szalał z zazdrości, Gdy słodkie ciasteczka znikały w usteczkach, Łykałaś je przecież w całości.
Nie było już miary na twoje rozmiary, A naród nad morzem osłupiał, Gdy wyszłaś raz z wody na łono przyrody Był popłoch na plaży w Chałupach.
Lusiu, dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego zabiłaś naszą miłość? Lusiu, proszę cię, nie odchudzaj się, Luśka, proszę cię nie, nie, nie! Luśka, Luśka, ach Luśka ...
C a d G C F G C a d F C G C C a d F C F G a d G C a F G
str. 57
Mam ledwie bliznę – Tadeusz Woźniak - Nohavica
… Za stary jestem, by uwierzyć w rewolucję Kryję się w cieniu, by przed światem uciec I nie smakuje mi podgrzewany ryż z torebek W kieszeni aspiryna, bo mogę być w potrzebie A przez igielne ucho, po mojemu, przejść nie zdołam, I gnam po cichu, by mnie nie dopadła wilcza sfora A co z aniołem ? –gdyby ktoś wiedzieć chciał- Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał…
Popiół na marynarce, krawat pokryty sadzą Moje niezgrabne palce z supłem sobie nie poradzą Gdy czasem mi do płaczu – szybko łzy połykam I tańczę w zgodnym rytmie – dopóki gra muzyka Mam w oczach kawał świata , wiele mi wpadło w ręce A gdy mą trąbią sławę – mam zawstydzone serce A co z aniołem? – gdyby ktoś wiedzieć chciał – Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał…
Poznałem prezydentów i drabów, co chcą zabić Nagi przyszedłem na świat , i odejdę nagi Gdy miałem lat piętnaście – widziałem ruskie tanki Dzisiaj po przepowiednie odsyłam do cyganki Lecz zanim, święty Piotrze, wezwiesz na rozmowę Przed poezją czeską pozwól schylić głowę A co z aniołem? – gdyby ktoś wiedzieć chciał – Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał…
W Paryżu L’humanite po rosyjsku czytam z rana Z Biblii rozumiem zaś zaledwie pojedyncze zdania Od plastikowych łyżek w Stanach miałem już zajady Do Hypernovej jadę, by się napić dobrej kawy Choć asa mam w zanadrzu , to mówię pas świadomie I chcę by kiedyś Banik dokopał Barcelonie A co z aniołem? – gdyby ktoś wiedzieć chciał – Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał…
Niektórzy mają skłonność do dziwnych upodobań A ja cię, moja miła, tak niezmiennie kocham Kiedy się krzątasz w kuchni, gotując konfitury Gdy dyrygujesz domem z rodzinnej partytury I choć nas w różne strony niesie spraw lawina To złe wspomnienia dla dobrych zapominam A co z aniołem? – gdyby ktoś wiedzieć chciał – Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał…
C G a G C C G G A F C G a a C C d d C G C
str. 58
My cyganie
My cyganie co pędzimy razem z wiatrem My cyganie znamy cały świat My cyganie wszystkim gramy A śpiewamy sobie tak
Ore, ore, szabadabada amore Hej amore, szabadabada O muriaty, o szariaty Hejda, trojka na mienia
Kiedy tańczę niebo tańczy razem ze mną Gdy śpiewamy słucha każdy rad Niechaj każdy z nami śpiewa Niech rozbrzmiewa piosnka ta
Ore, ore ... Będzie prościej, będzie jaśniej Całą radość damy wam Będzie prościej, będzie jaśniej Gdy zaśpiewa każdy z was
Nie płacz Ewka – Perfect
Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak Na twe babskie łzy Po ulicy miłość hula wiatr Wśród rozbitych szyb Patrz poeci śliczny prawdy sens Roztrwonili w grach W półlitrówkach pustych S.O.S Wysyłają w świat
Żegnam was już wiem Nie załatwię wszystkich pilnych spraw Idę sam, właśnie tam Gdzie czekają mnie
Tam przyjaciół kilku mam, od lat Dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram Jeszcze raz żegnam was Nie spotkamy się
Proza życia to przyjaźni kac Pęka cienka nić Telewizor, meble, mały fiat Oto marzeń szczyt Hej prorocy moi z gniewnych lat Obrastacie w tłuszcz Już was w swoje szpony dopadł szmal Zdrada płynie z ust
Żegnam was już wiem...
A fis E h D A E fis E D A
C G a e a e H7 e E C G a e a e H7 e E
str. 59
One way ticket – ERUPTION
One way ticket, one way ticket One way ticket, one way ticket One way ticket, one way ticket to the blues
Choo, choo train chuggin' down the track Gotta travel on, never comin' back Oh, oh got a one way ticket to the blues
Bye, bye love my baby's leavin' me Now lonely teardrops are all that i can see Oh, oh got a one way ticket to the blues Gonna take a trip to lonesome town Gonna stay at heartbreak hotel A fool such as i that never learns I cry a tear so well
One way ticket, one way ticket One way ticket, one way ticket One way ticket, one way ticket to the blues
Choo, choo train chuggin' down the track Gotta travel on, never comin' back Oh, oh got a one way ticket to the blues Oh, oh got a one way ticket to the blues
Gonna take a trip to lonesome town Gonna stay at heartbreak hotel A fool such as i that never learns I cry a tear so well
One way ticket, one way ticket One way ticket, one way ticket One way ticket, one way ticket to the blues
Choo, choo train chuggin' down the track Gotta travel on, never comin' back Oh, oh got a one way ticket to the blues Oh, oh got a one way ticket to the blues Oh, oh got a one way ticket to the blues
d g A d g A d d g A d C F A d g A d E A
str. 60
O Ela – Chłopcy z Placu Broni
Byłaś naprawdę fajną dziewczyną I było nam razem naprawdę miło Lecz tamten to chłopak był bombowy Bo trafiał w dziesiątkę w strzelnicy sportowej
Gdy rękę trzymałem na twoim kolanie To miałem o tobie wysokie mniemanie Lecz kiedy z nim w bramie piłaś wino Coś we mnie drgnęło cos się zmieniło.
Och, Ela straciłaś przyjaciela Musisz się wreszcie nauczyć Że miłości nie wolno odrzucić Że miłości nie wolno odrzucić
Pytałem, błagałem, ty nic nie mówiłaś Nie byłaś dla mnie już taka miła Patrzyłaś tylko z niewinną miną I zrozumiałem, że coś się skończyło
Aż wreszcie poszedłem po rozum do głowy Kupiłem na targu nóź sprężynowy Po tamtym zostało tylko wspomnienie Czarne lakierki, co jeszcze nie wiem.
C e C7 a d F d F G F G C a F G C a F G C
str. 61
Popłyń do Rio – Ryczące dwudziestki (na warszawską nutę)
1. Gdy smutek Cię dręczy, Gdy w piersiach coś jęczy, Gdy życie Ci idzie kulawo, Doradzę Ci, stary, Przy dźwiękach gitary, Receptę mam na to klawą:
Popłyń do Rio, Gdzie ananas dojrzewa, Gdzie dziewczyn bez liku nie nosi staników, Gdzie sambę się tańczy i śpiewa.
Aj, aj, aj, aj.... Popłyń do Rio, Gdzie dziewczyn bez liku nie nosi staników, Gdzie bimber trzcinowy piją.
2. Daleka jest droga. Do Rio - laboga! Lecz Ciebie niech to nie zraża. Ty płyń pod żaglami, Nocami i dniami, I na zakrętach uważaj. 3. Rzuciwszy kotwicę, Idź najpierw w ulicę Dzielnicy, co zwie się Urca. I broń się przed grzechem, Gdy wabi uśmiechem Niejedna Koryntu córka. 4. Gdy zjesz avocado, To zwiedź Corcovado I popatrz na miasto zaraz. Zobaczysz z wysoka, Jak błyszczy zatoka, Co zwie się Guanabara. 5. W dzielnicy Flamengo, Zatańczysz z panienką Ognistą, jak sam karnawał. Lecz bacz, by o zmroku, I podczas podskoków Nie trafił Cię, bracie, zawał. 6. Gdy skwar pali ciało, Kąpieli masz mało - Jest plaża Copacabana, Co piasek ma świeży, Lecz patrz, obok leży Dziewczyna skąpo odziana. 7. Wieczorem wzdłuż plaży, Sto barów się jarzy I kusi, i wabi, i nęci. Ty sprawdzasz w kieszeni, Lecz nic to nie zmieni, Bo mniej masz cruzeiros niż chęci. 8. Kto wie - w takim barze, Co może się zdarzyć I wydać przypadkiem nad ranem: Poznałeś Mulatkę, Przytulasz ją kapkę I czujesz, że tańczysz z... panem. 9. Nie będę już dłużej, Piosenką Cię nużył, Piosenki wszak krótko żyją; Gdy smutek Cię ściśnie, Gdy łza z oczu tryśnie - Po prostu - POPŁYŃ DO RIO!
C G C G C G7 G7 G7 G7 C C F G C C G7 G7 C C F G C C G7 G7 C
str. 62
Przeżyj to sam – Lombard
Na życie patrzysz bez emocji Na przekór czasom i ludziom wbrew Gdziekolwiek jesteś, w dzień czy w nocy Oczyma widza oglądasz grę Ktoś inny zmienia świat za ciebie Nadstawia głowę, podnosi krzyk A ty z daleka, bo tak lepiej I w razie czego nie tracisz nic
Przeżyj to sam, przeżyj to sam Nie zamieniaj serca w twardy głaz Póki jeszcze serce masz
Widziałeś wczoraj znów w dzienniku Zmęczonych ludzi wzburzony tłum I jeden szczegół wzrok twój przykuł Ogromne morze ludzkich głów A spiker cedził ostre słowa Od których nagła wzbierała złość I począł w tobie gniew kiełkować Aż pomyślałeś milczenia dość
Przeżyj to sam...
C E a d G G7 C E a d G G7 C E a d G C E a d G G7
str. 63
Przepijemy naszej babci
Przepijemy naszej babci domek mały Domek mały, domek mały I kalosze i bambosze i sandały jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś
Przepijemy nasze babci majty w kratę Majty w kratę majty w kratę Takie duże, barchanowe i włochate Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś
Przepijemy naszej babci kredens stary kredens stary, kredens stary I dywany i nocniczek oraz gary Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś
Przepijemy naszej babci szlafrok z łatą Szlafrok z łatą, szlafrok z łatą Zobaczymy co staruszka powie na to Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś
Przepijemy naszej babci złote zęby Złote zęby , złote zęby I zrobimy nasze babci dupę z gęby Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś Przepijemy naszej babci wszystko w domu Wszystko w domu, wszystko w domu Przepijemy naszą babcię po kryjomu Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś Przepijemy naszej babci domek śliczny Domek śliczny domek śliczny I zrobimy z tego domku dom publiczny Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś Przepijemy naszej babci sztuczną szczękę Sztuczną szczękę, sztuczną szczękę I skończymy śpiewać tą piosenkę Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś
C F C G C C F C F G C (G C)
str. 64
Ragazzo da Napoli – Jacek Zwoźniak
Ragazzo da Napoli zajechał mirafiori Na sam trotuar wjechał kołami, Nosem prezent poczułaś, już taka jesteś czuła, Że pomyślałaś o nim "bel ami".
On ciemny był na twarzy, a prezent ci się marzył, Za dziesięć centów torba w Peweksie. Ty miałaś cztery złote, on proponował hotel I nie musiałaś zameldować się.
Ty z nim poszłaś w ciemno damo bez matury, Koza ma prezencję lepszą niźli ty. Czemu smutną minę masz i wzrok ponury, Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.
On miał w kieszeni paszport, sprawdziłaś a więc znasz to, Lecz on nie sprawdził, ile ty masz lat. On mówił "bella blonda", a zobacz, jak wyglądasz, Te włosy masz jak len, co w błoto wpadł.
Jak w oczy spojrzysz teraz swojego prezentera, Co dyskotekę robi i ma styl. Straciłaś fatyganta, chciał kupić ci trabanta, Czy warto było za tych parę chwil?
Twój ragazzo forda capri ci nie kupi, "Buona notte" pewnie też nie powie ci. Jeszcze wierzysz, że dla ciebie śpiewa Drupi Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.
Poznałaś Europę, więc nie mów do mnie "kotek" Ja nie wiem, co volkswagen, a co ford, Nie jestem tak bogaty, nie wezmę cię do chaty I przestań mnie nazywać "my sweet lord".
Ty nie będziesz moją Julią Capuletti, Inny wszak niż ja Romeo ci się śni, W żadnym calu nie wyglądam jak spaghetti, Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.
Gdy ci pizzę stawiał rzekł "Prego, mangiare" To pamiętać będziesz po kres swoich dni, Tęskniąc za nim, jak panienka za dolarem. Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.
C a C a C A d G D G D G D G C G C a C a C A d G d G d G d G C G F G C a F G C A F G C a D G C a
str. 65
Skóra – Aya RL
Stoję na ulicy z nią, stoję twarzą w twarz Ktoś przechodzi, trąca łokciem, wzrokiem pluje w nas Szeptem mówię: ,,Mała patrz, cywilizowany świat.''
Potem obejmuję ją, odpływamy w dal Nie dochodzi obcy głos , wolno płynie czas Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała zanuć to co ja~~~~:
/Tam tam tam tam ta ra ta ra tam/ ( x4 )
Stoję na ulicy z nią, śmiechy wkoło nas Ktoś przechodzi trąca łokciem, pluje Małej w twarz Głośno mówię: ,,Mała patrz, cywilizowany świat!''
Potem mu przestawiam nos, upadł ale wstał Dookoła głosów sto "ten w skórze to drań!" Padam dzisiaj byłem sam, Mała zanuć to co ja:
/Tam tam tam tam ta ra ta ra tam/ ( x4 )
Wtedy obejmuję ją odpływamy w dal Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała nuci to co ja:
/Tam tam tam tam ta ra ta ra tam/ ( x4 ) Pauza
/Tam tam tam tam ta ra ta ra tam/ ( x4 )
D G D D G D G D A G D A D G D D G D G D A G D A G A D G
str. 66
Szczęśliwej drogi już czas – Vox
Los Cię w drogę pchnął I ukradkiem drwiąc się śmiał Bo nadzieję dając Ci Fałszywy klejnot dał Ty, idąc w świat Patrzysz w klejnot ten co dnia Chociaż rozpacz już od lat Wyziera z jego dna
Uuuuuu.... Na rozstaju dróg Gdzie przydrożny Chrystus stał Zapytałeś, dokąd iść Frasobliwą minę miał Przystanąłeś więc Z płaczem brzóz sprzymierzyć się I uronić pierwszy raz W czerwone wino łzę
Uuuuu.... Szczęśliwej drogi już czas Mapę życia w ręku masz Jesteś jak młody ptak Wytrwale głuchy jest los Nadaremnie wzywasz go Bo Twój głos...
Idziesz wiecznie sam I już nic nie zmieni się Poza tym, że raz jest za Raz przed Tobą Twój cień Los Cię w drogę pchnął I ukradkiem drwiąc się śmiał Bo nadzieję dając Ci Fałszywy klejnot dał
Szczęśliwej drogi już czas...
Sto lat
Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam Jeszcze raz, jeszcze raz nich żyje, żyje nam Niech żyje nam Niech mu gwiazdka pomyślności nigdy nie zgaśnie Nigdy nie zagaśnie Jak się z nami nie napije niech się pod stół skryje Jak się z nami nie napije niech się pod stół skryje
a E F E G d a a C G d a a C G d
C G /a d G C C F F7 C C F C F C F C G C F C G7 C
str. 67
Tyle mi zostało co mi nakapało – Krzysztof Daukszewicz
Tyle mi zostało, co mi nakapało Jak przyjdzie milicja, będzie prohibicja
Siedzę w swoim domu, w kącie, w przytulnych walonkach Jeszcze wczoraj było ciepło, grzało choć od Słonka Dzisiaj coś im nawaliło i się prąd wyłączył Tylko zacier jest na chodzie i z rurki się sączy
Tyle mi zostało, co mi nakapało Jak przyjdzie milicja, będzie prohibicja
Wody wczoraj mi naciekło prawie pół miednicy Dzisiaj łup! I wywaliło rury w kamienicy! Tych żeberek, co pod oknem, ogrzać już nie sposób! Gdyby one były z mięsa, miałbym chociaż rosół
Tyle mi zostało, co mi nakapało Jak przyjdzie milicja, będzie prohibicja
Teraz z kranów mi nie leci, w łazience mi cuchnie Gaz bezwonny, to nie włączam, bo a nóż wybuchnie... W kuchni mrozi się lodówka, ale też zewnętrznie Pralka tylko wtedy chodzi, kiedy piorę ręcznie
Tyle mi zostało, co mi nakapało Jak przyjdzie milicja, będzie prohibicja
Telewizor wyłączyłem, świecił za niebiesko Bo samogon, gdy wypędzę, to chowam w kineskop Zresztą może bym i włączył, ale nie ma prądu Tylko zacier jest na chodzie i dowód do wglądu
Tyle mi zostało, co mi nakapało Jak przyjdzie milicja, będzie prohibicja
I tak jest każdego roku, kiedy przyjdzie zima Myślę: przyjdzie jeszcze jedna i blok nie wytrzyma! Póki co by ta następna nie dała we znaki Kupię drugi telewizor, by mieć dwa baniaki!
Tyle mi zostało, co mi nakapało Jak przyjdzie milicja, będzie prohibicja
Tyle złamanych serc – Gang Marcela
Kawy łyk, wina smak, czegoś żal i kogoś brak. Chodzi ktoś po domu z kąta w kąt, ale robi błąd!
Złamano już tyle serc, Wspominać nawet żal, Tak wiele spadło łez Lecz miłość w nas jeszcze trwa!
Czeka ktoś długo w noc, wbija wzrok w kieliszka dno. Wierzy i nadzieję wróży z gwiazd, ale traci czas!
Złamano już tyle serc, Wspominać nawet żal, Tak wiele spadło łez Lecz miłość w nas jeszcze trwa!
C G7 C F C G7 C G7 C F G7 C
C G7 G7 C C G7 C C F F G7 C
str. 68
U cioci na imieninach – Szwagierkolaska
SOLO /x2 U sąsiadów na czwartaku rojno, gwarno, Jak na sylwestra ruch. Radio i patefon gra na zmianę Tango nasze ,tango ukochane.
No i wszystkie kuchty do nich się garną, Wytężają słuch Śpiewa gość, gdy sobie popije, melodię za dwóch
U cioci na imieninach są goście i jest rodzina, Więc program się rozpoczyna do śmiechu i do łez. Wuj Michał jest za magika, szwagierka koziołki fika Brat szefa odstawia byka, a zięć torreadorem jest.
SOLO /x2 Gość jeden na grzebieniu gra operę, Drugi niby z radia jest spikerem, Mańka-ma dziewczyna-gwiazdę robi z kina, Felek wróży z rąk i nóg.
U cioci na imieninach jest flaszka, dwie butle wina, Śledź, pączki i wieprzowina, są goście i morowo jest.
Whisky – Dżem
Mówią o mnie w mieście: "Co z niego za typ? Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd Brudny, niedomytek, w stajni ciągle śpi! Czego szuka w naszym mieście? Idź do diabła" - mówią ludzie pełni cnót
Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być, Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być Pomyślałem więc o żonie, aby stać się jednym z nich Stać się jednym z nich, stać się jednym z nich...
Już miałem na oku hacjendę, wspaniałą mówię wam, Lecz nie chciała tam zamieszkać żadna z pięknych dam Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż: "Bardzo ładny Frak masz Billy, Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż" Ouuu..Yeah,yeah,yeah Kiepski byłby mąż .Yeah.
Whisky moja żono, jednak Tyś najlepszą z dam Już mnie nie opuścisz, nie, nie będę sam Mówią whisky to nie wszystko, można bez niej żyć Lecz nie wiedzą o tym, Że najgorzej w życiu to, To samotnym być, to samotnym być
O nie! Lecz nie wiedzą o tym, że Najgorzej to, to samotnym być Nie, o nie! Nie chcę już samotnym być, nie! O nie!!! nie chcę już, nie chcę już samotnym być,nie! nie chcę już, nie chcę już samotnym być, nie! nie!
C G F G C G G C G G C C G G F C G C C G G C C G G C C G G C C G G C C G F G F C F G C G G C C G G C
G C9 G C9 G C9 G C9 D C e7 a7 D C e7 a7 D G C9 g C9
str. 69
Windą do nieba – 2+1
Mój piękny panie raz zobaczony w technikolorze piszę do pana ostatni list już mi lusterko z tym pana zdjęciem też nie pomoże pora mi dzisiaj do ślubu iść Mój piękny panie ja go nie kocham taka jest prawda pan główną rolę gra w każdym śnie ale dziewczyna przez życie nie może iść całkiem sama życie jest życiem pan przecież wie już mi niosą suknię z welonem już Cyganie czekają z muzyką koń do taktu zamiata ogonem Mendelsonem stukają kopyta jeszcze ryżem sypną na szczęście gości tłum coś fałszywie odśpiewa złoty krążek mi wcisnął na rękę i powiozą mnie windą do nieba mój piękny panie z tego wszystkiego nie mogłam zasnąć więc nie mógł mi się pan przyśnić dziś i tak odchodzę bez pożegnania jakby znienacka ktoś między nami zatrzasnął drzwi już mi niosą ...
C a G F G C G a F C G C F G C a F G C G
str. 70
Włosy – Elektryczne Gitary
Kiedy jesteś piękny i młody Nie, nie, nie, nie zapuszczaj wąsów ani brody, Tylko noś, noś, noś długie włosy Jak my.
Kiedy jesteś stary i brzydki Nie, nie, nie, nie używaj maszynki ani brzytwy, Tylko noś, noś, noś długie włosy, Jak my.
Bo najlepszy sposób na dziewczynę Zrobić sobie z włosów pelerynę, A ty noś, noś, noś długie włosy, Jak my.
Już cię rodzina z domu wygania Już cię fryzjer z nożycami gania, A ty noś, noś, noś długie włosy, Jak my.
Idzie hippis z długimi włosami skręcił z kruczej idzie alejami a ty noś, noś, noś długie włosy jak my
Idzie żołnierz z długimi włosami WSW go goni alejami a ty noś, noś, noś długie włosy jak my
Bo najlepszy sposób na kobietę Zrobić sobie z włosów bransoletę, A ty noś, noś, noś długie włosy, Jak my.
Znów cię rodzina z domu wygania... Idzie ojciec niesie nowe szachy Długie włosy wiszą mu spod pachy, A ty noś, noś, noś długie włosy, Jak my.
Idzie ciotka, idzie całkiem bosa Długie włosy wiszą jej u nosa, A ty noś, noś, noś długie włosy Jak my
I niech cię rodzina z domu wygania...
Wołanie przez ciszę - Universe
Nie o uśmiech mi chodzi, bo się śmiałaś nie raz Ale o to co kiedyś wytworzyło się w nas, Coś co przyszło tak nagle i przeszło jak wiatr, Czego właśnie najbardziej mi brak.. Przychodziłem co wieczór posłuchać Twych płyt O miłości w ogóle nie mówiliśmy nic Wyjechałaś tak nagle cichutko, jak mysz Zostawiłaś swój adres i list
W taką ciszę wszystkie gwiazdy na niebie wyliczę Ciebie wołam, ale cisza i pustka dookoła
Jesteś moim aniołem, miłością bez dna Jesteś moją boginią, którą widzę co dnia Jakże długo mam czekać? Jak prosić Cię mam? Każesz trwać w niepewności. Więc trwam!
W taką ciszę … Choć dostaję Twe listy i zdjęć parę mam Żyję jak grzeszny anioł w tłumie ludzi, lecz sam Jeszcze tli się nadzieja, że spotkamy się znów Do księżyca się śmiejąc przywołuję Cię Wróć!
a C D E a G Fis F
C e F G C e F G C e F G C e F G
str. 71
W wielkim mieście – Raz Dwa Trzy
W wielkim mieście niebo jasne i wiadomo żyć nie łatwo w wielkim mieście oto widać idą ludzie przy wystawach i o cudzie myślą i nareszcie nad głowami anioł leci od tej pory komuś w życiu będzie znacznie lepiej kto nie poznał tych radości A niech spróbuje znów pokochać kogoś jeszcze prościej
i ja doczekam kiedyś takiej chwili i nie mogę się nadziwić że ja doczekam tego dnia
by osłodzić sobie życie mały złodziej tuż przed kasą kradnie kokosowy baton zanim zdążą go przyłapać zje go i przestanie płakać bo już za plecami to policjant jak sam anioł w samą porę będzie mógł się teraz wstawić za nim i przebaczy to co może i zapomni przecież inni robią jeszcze gorzej
i ja doczekam kiedyś takiej chwili i nie mogę się nadziwić że ja doczekam tego dnia
w wielkim mieście rośnie balon wielkich marzeń które pracę znów gwiazdorom dają a gwiazdorzy te marzenia noszą w workach po kieszeniach czasem coś sprzedają i tramwajem jadą w święta aż do nieba tylko po co tak daleko jechać gdyby któryś ruszył głową można by choinkę nocą znowu ukraść z lasu
i ja doczekam kiedyś takiej chwili i nie mogę się nadziwić że ja doczekam tego dnia
w wielkim mieście gasną światła i wiadomo żyć nie łatwo w wielkim mieście oto widać nikną ludzie jeszcze ktoś przez popołudnie przejdzie i nareszcie nad głowami leci anioł co szczęśliwsze dzieci z gwiazdorami rozmawiają kto nie poznał tych radości niech spróbuje znów pokochać kogoś jeszcze prościej
i ja doczekam kiedyś takiej chwili i nie mogę się nadziwić że ja doczekam tego dnia
A D E A A D E A D E A A D E A D E A D E E A
str. 72
Zawsze tam gdzie ty - Lady Pank
Zamienię każdy oddech w niespokojny wiatr, By zabrał mnie z powrotem tam, gdzie masz swój świat. Poskładam wszystkie szepty w jeden ciepły krzyk. Żeby znalazł się aż tam, gdzie pochowałaś sny.
Już teraz wiem, że dni są tylko po to By do ciebie wracać każdą nocą złotą Nie znam słów, co mają jakiś większy sens Jeśli tylko jedno, jedno tylko wiem - Być tam, zawsze tam gdzie ty.
Nie pytaj mnie o jutro, ta za tysiąc lat. Płyniemy białą łódką w niezbadany czas. Poskładam nasze szepty w jeden ciepły krzyk, By już nie uciekły nam, by wysuszyły łzy.
Już teraz wiem, że dni są tylko po to…
Budzić się i chodzić spać we własnym niebie Być tam, zawsze tam, gdzie ty Żegnać się co świt i wracać znów do ciebie Być tam, zawsze tam, gdzie ty. Budzić się i chodzić spać we własnym niebie Być tam, zawsze tam, gdzie ty.
Zagraj mi piękny cyganie
Zagraj mi piękny Cyganie Zagraj mi piosnkę sprzed lat Zagraj mi pieśń o miłości Może ostatni już raz
Dość często w życiu sie śmiałem Śmiałem się na cały głos Nigdy nie przypuszczałem Że taki spotka mnie los
Że los nas kiedyś rozdzieli I będziesz daleko ty Po szczęściu, które przeżyłem Zostaną mi tylko łzy
Gdy Cygan z wojny powrócił Cyganki nie zastał już Inny jej w głowie zawrócił Innego kochała już
Oddaj mi serce i duszę Oddaj wspomnienia sprzed lat Daj mi na drogę całusa Bo idę w szeroki świat.
C a G F G C a F G C a F G C a F G
C C7+ C C7+ C C7+ G G G7 C /A7 D7 G7 C
str. 73
Tabela chwytów gitarowych1
1 Udostępniona przez Jestera z Forum gitarowego
str. 74
Zanim zaczniesz grać
Każdy gitarzysta wie, że rozstrojona gitara to jak rozstrojone nerwy długo nie da się grać. Trzeba pamiętać, by przed rozpoczęciem koncertu dobrze nastroić swój instrument. Każda ze strun gitary klasycznej ma swoją nazwę odpowiadającą wysokości wydawanego dźwięku E1 H2 G3 D4 A5 E6 gdzie numerki obok dźwięku to kolejny numer struny patrząc od najcieńszej.
Sposobów jest wiele a najłatwiejszy z nich stroik elektroniczny. Jest to małe urządzenie, które przyczepiane do gryfu pozwala nastroić gitarę pokazując dokładnie jaki dźwięk jest właśnie uzyskiwany. Na rynku można spotkać wiele takich urządzeń i w różnych cenach a praca z nimi polega z reguły na obserwacji zmieniającej się kolorystyki wyświetlacza oraz pokazywanego na nim dźwięku. Strojąc instrument do stroika uderzamy w pustą strunę i napinamy (bądź zwalniamy napięcie) aż do momentu uzyskania właściwej wysokości dźwięku.
Kolejny ze sposobów wymaga już od grającego dobrego słuchu oraz odnośnika czyli kamertonu, pianina, fortepianu itd.. Przy wyborze kamertonu najlepiej wybrać ten wydający dźwięk E dopasowany do struny E1.
Po zestrojeniu dźwięku E1 z donośnikiem kolejne struny można stroić porównując kolejne dźwięki wydawane przez struny naciśnięte na odpowiednim progu:
1. struna H2 naciśnięta na progu V z pustą struną E1 2. struna G3 naciśnięta na progu IV z pustą struną H2 3. struna D4 naciśnięta na progu V z pustą struną G3 4. struna A5 naciśnięta na progu V z pustą struną D4 5. struna E6 naciśnięta na progu V z pustą struną A5.
Uzyskiwane dźwięki na poszczególnych strunach powinny być takie same. Należy jednak pamiętać by dociskać struny prostopadle do gryfu by nie zmieniać wysokości dźwięku.
Kolejny ze sposobów strojenia to strojenie flażoletami (alikwotami). Jest to najlepsza metoda strojenia z uwagi na brak potrzeby dociskania strun do gryfu. Na początku stroimy strunę E1 z kamertonem (lub innym odnośnikiem) a następnie kolejne struny dotykając (nie przyciskając) tuż nad odpowiednim progiem:
1. struna H2 na progu V ze struną E1na VII progu 2. struna G3 na progu IV ze struną H2 na V progu
(lub ze struną E1 na VII progu) 3. struna D4 na progu V ze struną G3 na VII progu 4. struna A5 na progu V ze struną D4 na VII progu 5. struna E6 na progu V ze struną A5 na VII progu
Powodzenia.
str. 75
Miejsce na własne piosenki
str. 76
Dekalog trapera
10 niezbędnych rzeczy do zabrania na wyprawy. Ileż to razy zdarzyło się wyjechać w góry i okazało się, że czegoś nie wzięliśmy a później na szlaku przetarta noga boli a nie ma apteczki z plastrem? Mam nadzieję, że poniższa lista (choć zdaję sobie sprawę, że zapewne niepełna) pozwoli na szybką kontrolę zawartości plecaka przed wyprawą.
1. Pierwsza pomoc. Podstawowe wyposażenie apteczki obejmuje plaster, bandaż, rękawiczki gumowe, gazik, czasem nożyczki (takie apteczki są do kupienia w sklepach i nie są drogie) ale można również do niej włożyć tabletki przeciwbólowe, aspirynę czy wapno lecz trzeba pamiętać o stałej kontroli nad datą ważności i należy pamiętać NIE WOLNO PODAWAĆ ŻADNYCH LEKÓW OSOBOM NIEZNANYM.
2. Nawigacja. Mapa, kompas, GPS wybór na rynku jest duży a mapa regionu w który się wybieramy (najlepiej foliowana) jest niejednokrotnie lepsza od najlepszego GPS-a.
3. Ubrania. Nie można zapomnieć o zapasowym ubraniu. Nawet jeśli jest ciepło to nikt nie zagwarantuje nam załamania pogody i wtedy bluza czy kurtka przeciwdeszczowa mogą się okazać zbawienne. Warto również zabrać dodatkową koszulkę, spodnie, rękawiczki czy czapkę.
4. Oświetlenie. Latarka (czołowa, czy ręczna wraz z zapasowymi bateriami) nawet przy krótkotrwałych wyprawach nie obciąża zbytnio plecaka, a może się okazać, że przeliczyliśmy siły i będziemy wracać w ciemnościach i po co świecić oczami ??
5. Ogień. Nawet niepalący powinni mieć przy sobie zapałki czy zapalniczkę schowane w wodoodpornym pudełku, bo przecież nie wiadomo czy nie trzeba będzie rozpalić ogniska.
6. Niezbędnik. Nóż czy scyzoryk są również niezbędne nie tylko do robienia kanapek, więc nie można o nich zapomnieć. Przydatna jest również taśma klejąca, którą można naprawić np. uszkodzony plecak.
7. Schronienie. Nie zawsze trzeba nosić ze sobą namiot, lecz ratunkowy koc termiczny (srebrno-złoty) również powinien znaleźć się w stałym wyposażeniu plecaka.
8. Jedzenie. Nie zaszkodzi zabrać dodatkowego zapasu na jeden dzień oraz czekolady czy batona energetycznego. Moja babcia mówiła "Lepiej nosić niż się prosić"
9. Napoje. Woda - niezbędny element naszego organizmu, powinna być w wystarczających ilościach, lecz nie zaszkodzi włożyć do plecaka dodatkową małą buteleczkę.
10. Ochrona przed słońcem. Okulary słoneczne, krem z filtrem, pomadka do ust również powinny się znaleźć w naszym ekwipunku. Nie można zapomnieć również o gwizdku czy lusterku sygnalizacyjnym i naładowanym telefonie (w górach obowiązują numery GOPR i TOPR 601-100-300 i 985, które powinny być wpisane w telefonie) a są również tacy co zabierają zapasowy telefon, który po naładowaniu wyłączają. Należy również pamiętać, by przed każdą wyprawą powiadomić znajomych, obsługę schroniska, czy służby ratunkowe o planowanym wypadzie z informacją o celu i planowanym czasie powrotu.
str. 77
Pierwsza pomoc na szlaku
Pamiętaj, niejednokrotnie na szlaku to właśnie ty możesz być jedynym kto może uratować czyjeś życie. Nie zapomnij zabrać ze sobą podręcznej apteczki, która powinna zawierać przede wszystkim:
1. Rękawiczki lateksowe; 2. Maseczkę do sztucznego oddychania; 3. Materiały opatrunkowe:
a. różnej wielkości plastry z opatrunkiem; b. plaster bez opatrunku; c. szeroki i wąski bandaż opatrunkowy; d. szeroki i wąski bandaż elastyczny (z zapinkami); e. sterylne opatrunki (gaziki); f. chusta trójkątna; g. opaska uciskowa.
4. Leki przeciwbólowe (ibuprofen, paracetamol) oraz aspirynę (przydatna) i wapno – ale uwaga nie można podawać leków osobom nieznanym, czasem jeszcze zmieści się maść przeciwbólowa czy na odciski;
Zanim przystąpisz do ratowania, SPRAWDŹ CZY JEST BEZPIECZNIE !!
Telefon ratunkowy w górach (GOPR i TOPR) 985 lub 601-100-300
2 od
dech
y ratow
nicze
Zadzw
oń
po
d n
r 999 lu
b 112
NIE R
EAG
UJE?
Zawo
łaj o p
om
oc
Brak p
rawid
łow
ego
od
dech
u
Zadzw
oń
po
d n
r 999 lu
b 112
30 uciskó
w klatki
piersio
wej
Praw
idło
wy
od
dech
Ułó
ż w p
ozycji
bo
cznej
Spraw
dź
od
dech
Ud
rożn
ij dro
gi o
dd
echo
we
str. 78
Sponsorzy
FIRMA KOMPUTEROWA IES Mariusz Karcz INFORMATYKA:
- SPRZEDAŻ KOMPUTERÓW - SPRZEDAŻ LAPTOPÓW - NAPRAWA, SERWIS KOMPUTERÓW - NAPRAWA , SERWIS LAPTOPÓW
RTV I AGD: - MONTAŻ SPRZĘTU RTV, TELEWIZORÓW, LED - KONFIGURACJA, USTAWIENIE TELEWIZORÓW - MONTAŻ ANTEN DVB-T
SZKOLENIA KOMPUTEROWE DLA FIRM, SZKÓŁ, INSTYTUCJI, OSÓB PRYWATNYCH ZAPRASZAMY OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU 9.00-16.00 PROMIEŃ USŁUG DO 50KM (DO 10 KM DOJAZD GRATIS) KONTAKT: 42-530 DĄBROWA GÓRNICZA UL. RUDNA 23 B www.ies24.pl [email protected]
str. 79
Do zobaczenia na szlaku