Śpiewaj razem z nami Śpiewaj razem z nami
Transcript of Śpiewaj razem z nami Śpiewaj razem z nami
1
Piękne są róże, piękne są kwiatyPiękne są lilie w majowy czas
Więc mówmy jeszcze raz:Piękny jest młody czas, piękna jest młodość
– nie wróci już!
Śpiewaj razem
z nami
Śpiewaj razem
z nami
Wyboru tekstów dokonali:
Anna Tatar, Helena Tatar, Irena Malinka,
Marianna Adamczyk, Małgorzata Warchał,
Lucyna Okręglicka, Tadeusz Szkut, Józefa Stawowy,
Anna Wrona, Anna Odrowąż, Józef Wicher, Jadwiga Mirocha,
Anna Stawowy, Jadwiga Klimowska, Alojzy Klimowski,
Stanisław Garbarczyk, Stanisława Szyposzyńska,
Stanisław Pindel, Stanisława Mirocha.
Opracowanie muzyczne i grafika nutowa: Bogumiła Kowalczyk
Gminny Ośrodek Kultury w Stryszowie z/s w Stroniu
34-145 Stronie 260
tel. 33 879 74 79
e-mail: [email protected]
www.gokstryszow.pl
www.facebook.com/gokstryszow
Druk:
Drukarnia i Wydawnictwo Grafikon
Jaroszowice 324, 34-100 Wadowice
tel. 33 873 46 20, fax 33 873 46 22
e-mail: [email protected]
www.grafikon.com.pl
ISBN 978-83-60817-82-7
Członkowie Strońskiego Klubu Seniora dedykują niniejszy
śpiewnik współczesnym „Młodym” z prośbą, aby tę cząstkę
przeszłości (pieśni ludowe) pielęgnowali i ocalili od zapomnienia.
Anna Tatar
Śpiewaj razem
z nami
32
Adam Asnyk zwracał się do młodych tak:
„Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
choć sami macie doskonalsze wznieść
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
i miłość ludzka stoi tam na straży,
i wy winniście im cześć”
A gdy ty, luba, zdradzisz mnie,rzucę się w morskie fale.Ale zamiaru topić nie mam się,bo pływam doskonale.
A gdy ty, luba, zdradzisz mnie, rewolwer kupię sobie. I powystrzelam wszystkie panny złe, sam sobie nic nie zrobię.
A gdy ty, luba, zdradzisz mnie,trucizny kupię sobie.Trucizny, co się wódką, wódką zwie,wypiję za twe zdrowie.
A gdy ty, luba, zdradzisz mnie, nie będziesz mnie kochała. Ja pójdę, pójdę hen, w szeroki świat, a ty będziesz biydowała.
A gdy szesnaście miałem lat,ale mi dobrze było.Kochałem dziewczę jak różowy kwiatz całego serca, siłą.
Oczęta miała niebieskie i włosy z bujną grzywą. I chodziliśmy tu i tu i tam, mieszkała naprzeciwko.
A gdy nadeszła ciemna noc,pogoda nam sprzyjała.W małym okienku śliczna lubej dłońfiranki zasłaniała.
W małym okienku sam na sam, siedziałem rozmarzony. A przy mnie była luba, luba ma, na niebie gwiazd miliony.
A gdy szesnaście miałem lat
54
Piękna Alfreda poszła do lasu, na ślubny wianek nazbierać róż.Wtem młody Ułan wyjechał z lasu, zeskoczył z konia zcisnął jej dłoń.
Dziewcze się zlękła i przestraszona, serce jej mocno zaczęło bić. A on się pyta czy mam zaczekać, Alfreda rzekła nie czekaj idź.
Alfreda
Ja jestem Panem tego tu lasu, powiedz Alfredo czy kochasz mnie.Co upoluje z tego ja żyje, Alfreda rzekła nie kocham Cię.
Ja jestem panem tego tu Dworu, powiedz Alfredo czy kochasz mnie. Mam Ojca, Matkę, Siostrę i Brata, ja onych kocham a Ciebie nie.
Szabelka brzękła Alfreda jękła i obsypana wieńcami róż.Teraz Ci wierzę żeś była wierna, żegnaj Alfredo żegnam Cię już.
76
Buja księżyc na błękicie,jaka piękna jest ta noc. /bisWśród zieleni, kwiatów woni,śpij ma luba dobranoc. /bis
Dziś przychodzę pod domeczek, gdzie ma luba przebywa. /bis Wczoraj stałem pod okienkiem, tyś się z innym pieściła. /bis
Gdy odszedłem na trzy kroki,a tyś za mną wołała. /bisWróćże się ty mój Jasieńku,czymże ja Cię zgniewała. /bis
Zgniewałaś mnie słóweczkami, sama nie wiesz jakimi. /bis Gdy przyszedłem pod okienko, rozmawiałaś z innymi. /bis
Buja księżyc na błękicie
Innemu żeś buzi dała,a mnie buzi nie chcesz dać. /bisPoczekajże Ty dziewczyno,będziesz tego żałować. /bis
Gdybyś miła mnie kochała, śpiewałbym Ci całą noc. /bis Śpiewałbym Ci całe życie, śpij ma luba dobranoc. /bis
98
Ciecze woda z jawora
Ciecze woda z jaworaMłynarzowi na koła.
Ciecze woda i wali Tam się chłopcy schadzali.
Przyjdźże do nas kochana,Pójdziemy se do siana.
Cóż bym ja tam robiła? Mama by mnie wybiła.
A Ty mamie tak powiedz,Żeś Ty była na spowiedź.
A mama się ucieszy Że córunia nie grzeszy.
A córunia zgrzeszyłaDo spowiedzi nie była.
1110
Ciecze woda ciecze
Ciecze woda ciecze spod jawora ciecze /bisnamówił se młody Ułan z czarnym oczkiem dziewcze.
Jak se ją namówił zaczął do niej chodzić /bispo cichutku, pomalutku zaczął ją uwodzić.
Matula myślała, że córunia spała /bisa córunia z ułanami odmaszerowała.
Odmaszerowała za czerwone morze /bisjuż mnie więcej nie ujrzycie, ach mój mocny Boże.
Nie uszło nic więcej jak dziewięć miesięcy /bisniesie Andzia ułaniątko w czerwonej sukience.
Matuś moja matuś, naucz mnie powijać /bisbo to małe ułaniątko może nam się przydać.
Ja cię nie nauczę, naucz że się sama /bisczegoś chciała toś dostała, nie kochaj Ułana.
Mówiła mi mama, nie kochaj ułana /bisbo Ułan odjedzie w daleki świat, ty zostaniesz sama.
1312
Córuś moja
Córuś moja, coś ty jadła, żeś na buzi tak pobladła?- Wiśniem jadła, matulu! Hej, wiśniem jadła, matulu.
I my także wiśnie jadły, a na buzi nie pobladły! - Kwaśne były, matulu, hej kwaśne były, matulu.
Córuś moja, coś ty piła, żeś na brzuszku tak przytyła!- Piwko piłam, matulu, hej piwko piłam, matulu.
I my także piwko piły, a na brzuszku nie utyły! - Mętne było, matulu, hej mętne było, matulu.
Po to żem ci sitko dała, żebyś męty przecedzała!-Dziura była, matulu, hej dziura była, matulu!
Po to żem ci igłę dała, żebyś dziury zaszywała! - Ucha nie ma, matulu, hej ucha nie ma, matulu!
Matuś moja, jestem chora, trzeba jechać po doktora.- Chora jestem, matulu, hej chora jestem, matulu.
Doktor przyszedł i powiedział, że na brzuszku ktosik siedział. - Dwoje będzie, matulu, hej dwoje będzie, matulu!
Jeden będzie łączkę kosił, drugi będzie szablę nosił.- Dobrze będzie, matulu, hej dobrze będzie, matulu.
1514
Czemuż Ty, Andziu w lesie stoisz?
Czemuż Ty, Andziu, w lesie stoisz? /bis/Czy się Ty rannej/bis – rosy boisz?
Gdybym się rannej rosy bała, /bis /Tobym w tym lesie/bis - nie stawała.
Stanęłabym se na tej górze, /bis/Spoglądałabym/bis - jak Jaś orze.
Jasinek orze, Andzia płacze: /bis /Przez Ciebie, Jasiu/bis - wianek trace.
Utraciłam go zielonego /bis/A nabyłam se/bis - płaczącego.
1716
Gdym jo jechoł łączke mijołZakwitnął mi kalafijołZakwitnął wesoło serce moje płakałoŻe cie dziewcze nie bede mioł.
Jeszcze raz do cie pojade Ojca, matki prosił bede Matulu, tatulu dajcież mi to córunie Bo ja sie z nią żenił bede.
A jak mi je nie chcecie daćKozcie se ją odmalowaćWroźcie se ją za śkło ach nie będzie wom tęsknoBędziecie sie nią dziwować.
Gdym jo jechoł
A jak sie nią nadziwicie Wtencos mi ją radzi dacie Fartuszek krótnieje a uroda blednieje Wtencos mi ją radzi dacie.
A kiedy ten roczek minął I przekwitnął kalafijołŚmioły się dziewuchy, jakżem proł pieluchyJakżem kołyską wywijoł.
1918
Gdzie idziesz Maryś
I obrócił ją cudnie – ku-ku,nóżkami na południe – ku-ku.I oddmuchuje piórka i patrzy, gdzie jest dziurka – ku-ku-ryku.
A jak się już tam dostał – ku-ku, myślał, że królem został – ku-ku. I tak se z niom figlował, co wraził, to wyjmował – ku-ku-ryku.
Gdzie idziesz, Maryś duszkiem – ku-ku?Co niesiesz pod fartuszkiem – ku-ku.Kokoszę jarzębatą i trochę pocubiatą – ku-ku-ryku.
Ile byś za nią chciała – ku-ku? Jakbyś ją sprzedawała – ku-ku? Cztery tysiące dwieście i ładny domek w mieście – ku-ku-ryku.
2120
Przyśpiewki Weselne
Jechałam z Krakowa,
widziałam hrabiego,
a ten Młody Pan nasz
podobny do niego.
Wyglądasz Ty Jasiu
jak Bolesław Chrobry,
tylko nie wiadomo
czy Ty będziesz dobry.
A Ciebie Jasieńku
szczęście nie unika,
wygrałeś se Manię
tak jak lajkonika.
Musisz jeszcze Jasiu
zagrać w totolotka,
kupić mamie wózek,
a do wózka kotka.
Pamiętaj Jasieńku
masz żonę szanować,
na każdą niedzielę
buciki pucować.
Ale Jasieńkowe
serce sprawiedliwe,
co on Ci powiedział,
wszystko się spełniło.
Wygrało, wygrało,
to Stanowskie prawo,
co ludzie gadali,
na lądzie zostało.
Ganili Cię ludzie,
ganili sąsiedzi,
teraz się im dobrze
za stołami siedzi.
Wstępuję do tańca,
humoru nie tracę,
na pierwszy początek
sama sobie płacę.
Na pierwszy początek
śpiewania mojego,
życzę młodej parze
wszystkiego dobrego.
Żeby tu po Stroniu
nie płynęły głosy,
że wy się po ślubie
wodzicie za nosy.
Bo dzisiaj wśród młodych
świat jest tak zgorszony,
że każdy mężczyzna
kocha po trzy żony.
Pamiętaj Marysiu,
byś nie dowierzała,
żebyś przypadkowo
trzecią nie została.
Uważaj Marysiu
jak jabłuszko w skrzyni,
by Cię nie wydali
byle jakiej świni.
Czerwone jabłuszko
w środku robaczywe,
nie każdego chłopca
serce sprawiedliwe.
By Wam błogosławił
sam Pan Jezus z nieba,
byście założyli
rodzinę jak trzeba.
Dobrze mi, dobrze mi,
nie trzeba mi lepi,
tylko mi Jasieńku
gorzałeczki nie pij.
Żeby Ciebie Jasiu
diabeł nie podkusił,
żebyś Ty Zosieńki
w nocy nie udusił.
Pamiętaj Ty Jasiu
jak będziecie spali,
żebyście pierzyny
czasem nie stargali.
Bo jak ją podrzecie,
to w niej będą dziury,
zamiast zrobić chłopca
wyskoczą Ci córy.
2322
Kaź był chłopoku
Kaź był chłopoku, kaź był do rana?U dziewczyny, u jedynej, bo była sama. /bis
Bo była sama, przyjść mi kazała, Całą nockę wiewióreczkę głaskać kazała. /bis
Jeść mi nie dała, pić mi nie dała,Całą nockę wiewióreczkę głaskać kazała. /bis
Szedł chłop z roboty, wloz do kobiety,Żeby dała nie pytała skóry na buty! /bis
Pamiętaj Ty Jasiu,
masz Ty ją szanować,
bo to nie jabłuszko,
zerwać i skosztować.
Jabłuszko jak zerwiesz,
skosztujesz i rzucisz,
a serce żoneczce
na zawsze zasmucisz.
Ładnie Tobie Zosiu
w tej białej sukience,
lecz ci lepiej będzie
z dzieciątkiem na ręce.
Wyglądasz Ty Zosiu,
jak Królowa balu,
wszystkim chłopcom we wsi
narobiłaś żalu.
Narobiłaś żalu,
a niechże się smucą,
nie umieli kochać,
niechże się nauczą.
Prosiłaś Ty Boga
i świętej Cecylii
wybrałaś se męża
z dobrej familii.
Pewnoś Ty Marysiu
pomarańcze jadła,
żeś Ty do serduszka
Jasieńkowi wpadła.
Nie jadła, nie jadła,
tylko skosztowała,
po troszku, po troszku
do serca wpadała.
Musisz dbać o męża,
o cały porządek,
bo miłość do męża
idzie przez żoładek.
2524
Którędy, którędy
Którędy, którędy droga do Poręby,
bo mi Porębianka obiecała gymby.
Obiecała gymby, obiecała pyska,
którędy, którędy do Poręby ściyżka.
Za las chłopcy, za las, bo za lasem grają,
bo mi się za lasem panny podobają.
Ku mnie, chłopcy, ku mnie, ku mnie się zbiygujcie
kozdemu dom gymby, ino się nie pchojcie.
Gymby dać, gymby dać, ale nie dziadowi,
by się nie powstydzić przyznać proboszczowi.
Dałabyk Ci, dała na spodecku maku,
zebyś do mnie chodził, a nie zrobił znaku.
Dałabyk Ci, dała, pierzczonecek złoty
zebyś mi zostawił choć kawałek cnoty.
Choćbyś Ty, dziewczyno, Kalwaryje dała,
już się Twoja cnota z mojom pomieszała.
Maryś, moja Maryś, mom piniendzy kupe,
a jak mie nie zekces, pocałuj mnie – gdzie kces.
Posadzili bace na kamieni kupe,
obchodzili w koło, całowali – w coło.
Pod Kiełkiem w dolinie lezoł na dziewcynie
listecek dębowy, co lecioł z Krupowy.
Widzioł jo se, widzioł, jak se rozkładała
książecke w kościele, kie sie modlić miała.
Na wiyrsycku stała, piyknom się widziała,
jak zem zased ku niej, jedyn ząbek miała.
Na snopek wylazła, mama jom znalazła,
wybiła jom skopkiem, nie lygoj z parobkiem.
Bodaj ześ skwaśniała, jak to kwaśne mlyko,
co jo sie nachodził do Ciebie kaliko.
Co jo sie nachodził, konisia nawodził,
napodpiyroł ściany, Boże mój kochany.
Bodaj Cie śniyk spolił z Twojom małarynom
przemroziłek nogi pod Twojom pierzynom.
2726
Noc była pogodna
Noc, noc, noc była pogodna, cicha,prosiłem Świętego Duchai anioła mego od Boga samego,bu mnie poprowadził, gdzie jest dziewucha.
Dał, dał, dał Pan Bóg anioła dał, abym do dziewczyny jechał. Jechaliśmy społem, obydwa z aniołem, zajechaliśmy tam, puściła nas.
Spał, spał, spałbym z tą dziewczyną spał,alem się anioła bał, bał.Od jego oblicza jasność jak od słońca,jasność jak od słońca, choćby w nocy.
Bam, bam, dwunasta godzina bije, anioł mnie do domu woła! Bywajże mi zdrowa, moja najmilejsza, bo mnie już do domu aniołek woła!
2928
Od wioseczki
Od wioseczki do wioseczki Wędrowały cyganeczki, Wędrowały i tak wr󿹯e nie warto kochać dużo.
Że nie warto kochać dużo I mieć dużo znajomości, Teraz taki czas nastaje Trzeba forsy nie miłości.
Za pieniądze ksiądz się modli,Za pieniądze śluby daje,Za pieniądze się ożenię, Za pieniądze życie zmienię.
Nie wiem, nie wiem co takiego,Że nie widać Janka mego,Czy go woda przymuliłaCzy go inna namówiła.
Jak go woda przymuliła,To go może i wyrzuci,Jak go inna namówiłaTo on do mnie już nie wróci.
3130
Pasła Andzia pawia
Pasła Andzia pawia między dolinami,Przyszli do niej trzej kawalerowie /bisAndziu, siadaj z nami. /bis
Jakże ja mam siadać, kiedy pasę pawia? Zostaw pawia między dolinami, /bis Andziu, siadaj z nami. /bis
Idzie ksiądz z kościoła – Andzia chusty pierze.Smyrnął książką między rewerenda, /bisdo Andzi się bierze. /bis
Chodźże, Andziu, do mnie, ja Cię wyspowiadam. Dam talara na nowe buciki, /bis pokuty nie zadam.
Ja już tyle razy do spowiedzi byłam.Jeszczem sobie za żadną pokutę, /bisbutów nie sprawiła. /bis
Jeśli jesteś księdzem, patrz sobie kościoła. Nie zawracaj głowy Andziuleńce, /bis bo nie będzie Twoja. /bis
3332
Piękna Andziulka
Piękna Andziulka konicki pasła,Konicki pasła – pod jaworem.Ona płakała, rączki składałaI spoglądała, czy jedzie Jaś.
Mijają miesiące, mijają tygodnie. Niedługo minie już cały rok. Jasiu nie wraca, Andzia rozpacza. Co będzie robić przez cały rok?
3534
Płynęli po morzu i fali
Płynęli po morzu i faliPłynęli od rodzinnych stronSzczęśliwi, że płynęli samiA za nimi płynął cały świat.
On całował usta koralowe I miłością upajali się Ona wsparła mu na ramię głowę I szeptała luby kocham Cię.
Jak to zwykle płacz po szczęściu bywaTak i z nimi ten wypadek byłOn ją kochał lecz porzucić musiałBo dla innej przeznaczony był.
Ze zazdrości ubrała swe szaty Przyodziała najpiękniejszy strój I pobiegła do lubego chaty Namawiając by popłynął z nią.
Płynęli a noc się zbliżałaPłynęli a wiatr żagle rwałOn wiosłował ona mu nie dałaGdy do brzegu łódź skierować chciał.
Nędzniku, wyrwała mu wiosła I rzuciła w tą niezmierną toń Ty myślisz, że ja po to przyszłam By Cię pieścić i całować wciąż.
Nazajutrz ranek był wspaniałyA zorza oświetlała tońTam na brzegu dwa trupy leżały I wzajemnie ściskały swą dłoń.
3736
Pognała wołki na bukowinę,wzięła ze sobą skrzypki jedyne.I grała, śpiewała, /bisswoje siwe, siwe wołki pasała. /bis
Pasła je pasła, aż pogubiła, cóż ja nieszczęsna będę robiła? I szlocha, i płacze, /bis czy ja swoje siwe wołki zobaczę?/bis
Usłyszał Jasio płacz, narzekanie,przyleciał do niej na zawołanie.Dziewczyno, cóż ci to, /bisczy ci twoje siwe wołki zajęto?/bis
Oj, żebyś ty mi wołki odnalazł, to bym ci dała buziaka zaraz. Oj zaraz, oj zaraz /bis siedemdziesiąt siedem razy raz po raz./bis
Pognała wołki
I poszedł Jasio na bukowinę,odnalazł wołki, prosi dziewczynę.Dziewczyno, wołki masz, /bisobiecałaś dać buziaka, daj zaraz./bis
Oj dałabym ci z największej chęci, ale się mama po sieni kręci. Dziewczyno, szachrajko, /bis obiecałaś a nie dałaś cyganko. /bis
3938
Stoi lipka zielona, stoi lipka zielona, a pod tą lipką, a pod tą lipkąjest tam ładna dziewczyna. / bis
Tam się chłopcy schodzili i tam się namawialinamawiali się na zaręczynydo tej ładnej dziewczyny./ bis
Jeden mówi: to moja. Drugi mówi: jak Bóg da.ten trzeci mówi: serduszko mojeczemuś ty tak smutna?/ bis
Jak ja nie mam smutna być? Za starego muszę iśćoj stary, stary, stary osiwiałyjak ja z takim żyć będę. /bis
Stoi lipka
Stoi łoże w komorze, oj łoże malowane łożektóż na tobie spać może./ bis
Gdy tam będzie stary spał, aby rana nie docekałgdy będzie młody, pięknej urodyby mu Pan Bóg zdrowie dał. /bis
4140
Szedł raz odważny gajowy
Szedł raz odważny gajowy do lasu ciemnego.
Wziął swą lubą i za rączkę i poprowadził do lasu.
Ta ciemna noc, ta winna jest, że on ją prowadził.
Przeleciał raz gajowemu sarniczek przez drogę.
On wymierzył i wystrzelił, sam nie wie co strzelił.
Ta ciemna noc, ta winna jest, że on coś zastrzelił.
Poszedł odważny gajowy zobaczyć, co strzelił.
Jego luba we krwi leży, ostatnie słowa mówi te:
„Kochanku mój, tyś winien jest, że ja umierać mam”.
Nabił odważny gajowy swą flintę jeszcze raz.
I wymierzył i wystrzelił, sam sobie do serca strzelił!
Kochanki śmierć, ta winna jest, że on się zastrzelił.
Szła sobie dziewczyna
Szła sobie dziewczyna z pszenicą do młyna,
Spotkała na drodze młynarza Morcina.
Młynorzu Morcinie, bardzo ciebie proszę,
Zmiel mi tę pszenisie, co na plecach niosę.
Jak kcesz zemleć na roz, to ci zmiele zaroz,
A jak chcesz pytlować, to musisz nocować.
I wziął ją za rączkę, prowadzi do kosa.
Jak zaczął pytlować, wyszła na nią rosa.
I wziął ją za rączkę, prowadzi do siana.
Jak zaczął pytlować, pytlował do rana.
Młynorzu Morcinie,co ci się to dzieje?
Koło ci się nie obraco, a z pytla się leje.
4342
W moim ogrodzie
W moim ogrodzie rosła mi różaWiatr połamał moje zboże.Na moją chatę spadło nieszczęścieSam się zostałem, mój Boże.Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bisI jeszcze raz, i jeszcze raz /bis
Miałem kukułkę co mi kukałaO każdej równej godzinieTeraz kukułka kukać przestałaI nie wiem jak ten czas płynie.Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bisI jeszcze raz, i jeszcze raz /bis
Miałem konisia, który mnie woziłPrzez góry, lasy, doliny.Ale ten konik zaś mi okulałSam się zostałem jedyny.Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bisI jeszcze raz, i jeszcze raz /bis
A gdy mnie mama raz zapytała,Czy pokochałam chłopaka,To ja jej na to odpowiedziałamCzy mama nie była taka.Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bisI jeszcze raz, i jeszcze raz /bis
Bo gdyby mama taty nie znala,Tata by nie był żonaty,Mama by wcale dzieci nie miała,My byśmy nie mieli taty.Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bisI jeszcze raz, i jeszcze raz /bis
4544
W niedzielę wieczorem
W niedzielę wieczorem szedłem pod humoremAndzia izbę zamiatałaJa się pytam, gdzie jest mama.
Lecz mama, niestety, ma dużo roboty Chodź pan, siadaj na kanapie Będziemy czytać gazety.
Na kanapie siadam, gazety rozkładamI czytamy je pospołuAż tu mama idzie z dołu.
Mamciu moja droga, bój się Pana Boga! Ja nie zniosę żalu tego Usuńże się z oka mego.
Mamcia dobra była, wnet się usunęłaAndzia na mnie zawołała:„Chodź pan, teraz tra-la-la”.
Zachodzę do łóżka, cóż za piękna nóżka Co za piersi, co za uda A tam dalej świata cuda!
Dobywam pałasza, już wygrana naszaJuż wygrana po kolanaA tam dalej – siupaj dana!
Na drugi rok w lecie – Andzia bawi dziecię! Zapomnieli, co robili Na kanapie przy gazecie.
4746
Nasi rodzice tak się nosiliI ja też kocham te strojeTe stroje jasne, te stroje krasne /bisJak proste jest życie moje. /bis
Wiejska dziewczyna
Wiejska dziewczyna w tym wiejskim strojuNajlepiej wygląda przecieJako na miedzy ta polna róża /bisJako to łąkowe kwiecie. /bis
Spódnica krasna w koło marszczona I gorset wyszyty w kwiaty A w koło szyi sznury korali /bis A we warkoczach bławaty. /bis
4948
Z tamtej strony młyna
Z tamtej strony młyna rosła jarzębina,spodobała mi się młynarza dziewczyna.
Nie tak ta dziewczyna, jak jej czarne oczy. Gdy ja jej nie widzę, nie mogę spać w nocy.
W lesie ona była, w lesie nocowała, rano, raniusieńkoprzewozu szukała.
Przewieźże mnie, przewieź, przewoźniku młody, a ja ci zapłacę z tamtej strony wody.
Przewoźnik ją przewiózł. Nie miała czym płacić.Musiała dziewczyna swój wianek utracić.
A jak go traciła, rzewnie zapłakała: lepiej, żebym była przewozu nie znała.
Nie trać wianka nie trać,ani mi ty nie płaćtylko mi ty powiedz, czy mnie szczerze kochasz.
5150
Zasnęła dziewczyna
Zasnęła dziewczyna pod białą lelijąjechali ułani, szabelkami zbyrkalii obudzili ją.
Ułani, ułani! Dobrze, że jedziecie!zgubiłam wianeczek, zgubiłam wianeczekczy mi go wieziecie.
Wieziemy, wieziemy, ale już nie całytrzy białe różyczki, cztery fijołeckiz niego wyleciały.
Murarze, murarze! Pięknie murujeciepo jednej cegiełce, po jednej cegiełcedo muru kładziecie.
Murarze, murarze! Czego wam potrzeba?czy wapna, czy gliny, czy ładnej dziewczyny?wszystko dostaniecie.
Potrzeba nam wapna, potrzeba i glinydo domu nowego wszystkiego dobregoi ładnej dziewczyny.
5352
Zaszumiał powicher - przyśpiewki weselne
Zaszumiał powicher i poszedł w dalPowiedzże Marysiu czego Ci żal?Czy Twoich róż co zwiędły jużCzy Twojej urody co Ci dał Bóg.
Pożegnasz Ty mamę, popłyną łzyPrawą ręką dla niej to byłaś TyAle już tak musiało się staćMoże dalszy los Twój nie będzie zły.
Poszła do ogrodu by narwać różKtóre najpiękniejsze zakwitły już i myśli sobie, i myśli wciążJakiż to będzie ten przyszły mąż.
Pamiętaj Jasieńku byś ją nie biłBo tyś ją na zawsze poślubiłBo to jest dziewczyna malowanaMusi być przez Ciebie szanowana.
A Ty Młody Panie kto ci dał znać?Ażeby sąsiadkę za żonę braćTaki był los i serca dwaBezpieczne schronienie przy boku da.
Byliście w Kościele obaj razemI przysięgaliście przed ołtarzemKsiądz wam błogosławił ręce wiązał Marysia płakała a Tyś się śmiał.
Ubieraj nylony pięknie jak jaUnikaj jak ognia małżeńskich zdradA miłość ta niech wiecznie trwaNiech Cię już poza tym nie obchodzi świat.
A który jest chłopak bardzo ładnyKochają go w świecie wszystkie pannyTyle Cię panienek kochało teżDostałeś dziewczynę – to se ją bierz!
5554
Zbójca
Był sobie raz zbójca odważny i śmiały,lecz czasem był dobrym a czasem zuchwałym.Napadał na dwory, rabował klasztory,napadał, rabował i palił.
Dziewczyna z klasztoru porwana jak branka,co długo czekała na powrót kochanka.Czas długi płakała a później przestała,bo zbójca był piękny i młody.
Daremnie wysyłał król swoje zastępy,a zbójca miał zawsze podziemne wykręty.Czas długi szukali a później przestali,a zbójca się zawsze ocalił.
A kiedy powicher poruszył krzewiną,to zbójca się wtenczas przechadzał z dziewczyną.Przytulał do łona i ściskał w ramionachi słodkie całował jej usta.
I wyjął swój sztylet pośród błyskawicyi przebił nim serce niewinnej dziewicy.Słuchajcie ptaszkowie a któż wam opowie,jaka to jest miłość zbójecka.
5756
Spis treści:
A gdy 16 miałem lat ................................................................ 4
Alfreda .......................................................................................... 6
Buja księżyc na błękicie ........................................................ 8
Ciecze woda z jawora ............................................................ 10
Ciecze woda ciecze .................................................................. 12
Curuś moja ................................................................................. 14
Czemuż Ty, Andziu w lesie stoisz? ................................... 16
Gdym jo jechał .......................................................................... 18
Gdzie idziesz Maryś ............................................................... 20
Jechałam z Krakowa – przyśpiewki weselne ............. 22
Kaź był chłopoku ..................................................................... 25
Którędy, którędy ..................................................................... 26
Noc była pogodna .................................................................... 28
Od wioseczki do wioseczki .................................................. 30
Pasła Andzia pawia ................................................................ 32
Piękna Andziulka ..................................................................... 34
Płynęli po morzu i fali ........................................................... 36
Pognała wołki ........................................................................... 38
Stoi lipka zielona ..................................................................... 40
Szedł raz odważny gajowy ................................................. 42
Szła sobie dziewczyna ........................................................... 43
W moim ogrodzie .................................................................... 44
W niedzielę wieczorem ......................................................... 46
Wiejska dziewczyna ............................................................... 48
Z tamtej strony młyna ........................................................... 50
Zasnęła dziewczyna ............................................................... 52
Zaszumiał powicher – przyśpiewki weselne ............... 54
Zbójca ............................................................................................ 56
5958
60
„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich Europa inwestująca w obszary wiejskie.” Wydanie śpiewnika współfinansowane jest ze środków Unii Europejskiej w ramach działania 413 Wdrażanie
lokalnych strategii rozwoju dla małych projektów Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007- 2013, oś Leader za pośrednictwem Lokalnej Grupy Działania „Gościniec 4 Żywiołów”
Konkurs literacko - plastyczny ”MOJA ANIELSKA HISTORIA”
REGULAMIN
1. Organizatorami konkursu są Gminny Ośrodek Kultury w Lanckoronie oraz LGD „Gościniec 4 Żywiołów”.
2. Prace konkursowe należy składać w siedzibie GOK w Lanckoronie do 10 grudnia 2013r. Adres do korespondencji: GOK Lanckorona 34-143 Lanckorona 473 Tel. 33 876 35 67
3.Przedmiotem konkursu jest napisanie i zilustrowanie książeczki, której głównym bohaterem jest ANIOŁ. Prace mogą przybrać formę: opowiadania, legendy, komiksu, pamiętnika lub zbioru wierszy. Forma książeczki minimum 6 stron (tekst + ilustracje, dowolny format)
4.Do konkursu mogą przystąpić uczniowie w III kategoriach wiekowych: I – uczniowie klas I-III II – uczniowie klas IV -VI III –uczniowie Gimnazjum
Dotyczy to osób uczniów ze szkół z terenu LGD „Gościniec 4 żywiołów”, tj z Gminy Mucharz, Stryszów, Lanckorona i Kalwaria.
5. Ogłoszenie wyników konkursu oraz wręczenie nagród odbędzie się 15 grudnia 2013r. w Gminnym Ośrodku Kultury w Lanckoronie podczas Zimowego Festiwalu „Anioł w Miasteczku”
6. W miesiącu grudniu w GOK –u w Lanckoronie, odbędzie się pokonkursowa wystawa prac.
7. Jury będzie oceniać: pomysłowość i estetykę oraz samodzielność wykonania.
Zachęcamy do twórczej zabawy słowem i przyrządami plastycznymi.
Organizatorzy
ISBN 978-83-60817-82-7