Siedem mam - sbc.org.pl · WODZISŁAW, Słonce: „Hrabia Monte Christo" i „W krainie snów“....

8
wlą, na czele gabinetu stanie imji republikańskiej, Martinez wagonów Siedem Wydanie D CEmPOJEDYŃCl. EG DZIENNIK ILUSTROWANY DLA O WS 2 VSTK! EM WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA BOK V mam & m m am m ŚRODA, 19 LUTEGO 1936 NR. 49 Sprzeczne ze sobą komunikaty Włochów i Abisyńczyków Rzym, 18. 2. Tel. wł. Z Afryki donoszą o zakończeniu poważnej bitwy na froncie północnym pod Enderta. Ministerstwo propagandy ogłasza we wtorek następujący komunikat telegraficzny marszałka Badoglio: „Straty nieprzyjacielskie w walkach pod En derta są bardzo duże tam, gdzie wróg usiłował stawić naszym atakom opór, pozostawiał te ren formalnie zasłany trupami. Liczbę ofiar można oceniać na 6 do 7 tysięcy zabitych i przynajmniej drugie tyle rannych. Liczba jeń ców jest także bardzo wysoka. Straty nasze w zabitych wynoszą 12 oficerów i 122 żołnierzy armji narodowej. Rannych jest 24 oficerów i 499 żołnierzy armji narodowej. Wojska tubyl cze liczą 54 zabitych i 76 rannych z oddziałów rasa Ougsy, oraz 3 zabitych i 7 rannych z od działów pomocniczych Aiba. Z wielkiej ilości samolotów, które wzięły tidzał w walkach, tylko jeden aparat do bom bardowania powrócił z wyprawy. Lotnictwo w dalszym ciągu ściga wroga, pierzchającego w kierunku południowym.', L o n d y n , 18. 2. Teł. wł. Wedle doniesień z Addis Abeby, abisyństde ministerstwo wojn komunikuje, że wbrew ina czej brzmiącym doniesieniom włoskim, ostatnia ofensywa włoska na południe od Makalle nie przyniosła Wiochom żadnych większych korzy ści terytorjalnych lub strategicznych. Drobne sukcesy włoskie nie stoją w żadnym stosunku do poniesionych strat w ludziach i materjale. W walkach tych wzięły udział jedynie przednie , straże absyńskie, podczas gdy rdzeń armji rosa Mulugety pozostał nietknięty. Oficjalne doroie- Lawlna zmiotła obóz poszukiwaczy złota N o w y j o r k, 18. 2. T el wł, W Rio Mancós w stanie Colorado spa« "dla olbrzymia lawina, która zniszczyła czę ściowo opuszczone już osiedle poszukiwa czy złota, położone na wysokości 3.600 metrów. Lawina uniosła kilka domów I spadła z niemi do kanjonu, głębokości 500 metrów. Dotychczas z pod gruzów i masy śnieżnej wydobyto 6 zabitych i wielu ran nych. Liczba ofiar nie jest jeszcze znana. [i? I li li pil nipsji między Sowietami a Japonią? P a r y ż . 18. 2. PAT. . Agencja Havasa donosi z Moskwy: W dobrze poinformowanych kołach zagra nicznych twierdzą, że Litwinow odbyt dłuższą rozmową z ambasadorem japoń skim. Ota. W czasie tej rozmowy oma miana była szeroko sprawa stosunków so- Wiecko-japońskich na Da'ekim Wschodzie. Te same kota utrzymują, że osiągnięto na- fazie porozumienie co do utworzenia mie szanej komisji arbitrażowej, której zada- tńern będzie załatwienie incydentów na granicy scmdecko-mandżurskiej. Sprawa paktu nieagresji pomiędzy To kio z Moskwą pozostała w zawieszeniu. w Viazd Litwinowa do Tokio jest proble- hiatyczny. gdyż Moskwa nie dopuszcza możliwości tej podróży przed zawarciem układu, który pofntvlbv kres naprężonym stosunkom pomiędzy ZSRR. a Japonią. sienią włoskie o rzekomem rozbiciu tej armji podczas gdy straty włoskie są olbrzymie 1 wy- włosld samolot bombardujący, który zrzucił n* są zupełnie bezpodstawne. W walkach tych noszą kilka tysięcy zabitych i rannych. miasto kilkadziesiąt bomb. Straty materjatoe Ablsyńczycy strącili 75 zabitych i 130 rannych, , - We wtorek rano przeleciał ponad Dessee są bardzo mate, ofiar w ludziach nie zanoto- Zaginiony ambulans Czerwonego Krzyża L o n d y n , 18. 2. Tel. wł. W Addis Abebie panuje wielkie zaniepokoję« nie co do losów ambulansu abisyńskiego Czer wonego Krzyża, na którego czele stoi lekarz austrjadki, dr. Schupler. Ambulans ten czynny był na froncie na południe od Makalle i od czasu ostatniej ofenzywy . włoskiej nie daje o so bie żadnego znaku życia. Istnieją obawy, że załoga ambulansu zginęła, albo dostała się w ręce wojsk włoskich przywódca Barrio. lui § 1 uchodźców politycznych G i b r a l t a r , 18. 2. (PAT.)’ Przeszło 100 Hiszpanów, w tej liczbie Eloy Vaquero, minister spraw wewnętrz nych w gabinecie Lerroux, po zwycięstwie lewicy w wyborach do Kortezów schroni ło się na terytorjum Gibraltaru. Przewidy wany jest dalszy napływ uchodźców. Wszystkie hotele w mieście są przepełnio ne. Bot w wiezieni« W a l e n c j a , 18. 2. (PAT.) Gdy więźniowie w San Miguel los Reyes, odległem o 5 km. od Walencji, do wiedzieli się o zwycięstwie Frontu Ludo wego, zbuntowali się i zaatakowali straże więzienne. Pomiędzy więźniami i strażą wywiązała się strzelanina. W pewnej chwili więźniowie byli panami sytuacji. Gdy gu bernator Walencji dowiedział się o zajściu, wysłał na miejsce wypadku oddziały woj ska z karabinami maszynowemi. Porządek wkrótce został przywrócony. 7 więźniów jest rannych, w tern 5 ciężko, M a d r y t , 18. 2. (PAT.) Sąd Najwyższy przyznał pewne złago dzenie regulaminu więziennego dla kilku więźniów socjalistycznych, wybranych o- statnio do Kortezów. i W stanie Arkatizas wykoleił się pociąg, wiozący naftę. 17 spłonęło. wraz z lokototywą Szczegóły zwycięstwa lewicy w wyborach hiszpańskich M a d r y t , 18. 2. Tel. wł. W dotychczasowych wynikach niedziel nych wyborów parlamentarnych w Hisz- panji, brak jeszcze danych co do 39 man datów. . Wybory przedstawiają poważny suk ces' partyj lewicowych. Partje prawicowe zdobyły dotychczas 169 mandatów, z cze go katolicka akcja ludowa 121, a agrarju- sze 12. Grupy centrowe uzyskały 41 man datów, zaś stronnictwa lewicowe 223 man daty, w tern socjalni demokraci 79, lewica republikańska 63, unja republikańska 27, lewica katalońska 2 i komuniści. 11 manda tów. M a d r y t , 18. 2. (PAT.) Według ostatnich danych, Front Ludo wy będzie posiadał absolutną większość w nowych Kortezach, które liczyć będą 473 deputowanych. W Madrycie wprowadzono stan wyjąt kowy i przywrócono cenzurę prasową. Sze fem ; cenzury mianowany jest Calderon Fon te, który już kilkakrotnie pełnił te funk cje, a ongiś był korespondentem pism hisz- państkich w Paryżu. M a d r y t , 18. 2. (PAT.) W kuluarach Izby panuje ogromne oży wienie. Toczą się rozmowy na temat przy szłego rządu koalicji lewicowej. Jak mó= W PARAGWAlt WYBUCHŁA REWOLUCJA P # w s to jic i| pssiM iisai sniiracii Buenos Aires, 18. 2. PAT. W- Paragwaju wybuchła rewolucja. Prezydent Paragwaju Ayala .uciekł ze sto licy. Minister spraw zagranicznych. Lui- sariat został aresztowany przez rewolu cjonistów, którzy są obecnie panami sy tuacji. Komunikacja z Assuncioń była przerwana w ciągu kilku, godzin. Rewolu cja skierowana jest przeciwko systemowi politycznemu,.-, prez. Hyala. Powstanie rozpoczęło sie w armii. Do zbuntowanego pułku pod wodza płk. Smi tha przyłączyły Sie trzy inne pułki, prze ciwko któ-ym wystąpiły pułki wierne rzą dowi pod dowództwem gen, Estigarribia, zwycięskiego wodza w wojnie o Chaco. Wkrótce jednak wojska Wierne rządowi poddały sie powstańcom. Walki uliczne w Asuncion toczyły się w ciągu całego dnia. Obecnie w stolicy Paragwaju pa nuje spokój. Pułk. Smith oczekuje rozka zów od płk. Franco, przywódcy powstania. Rząd argentyński wysłał rzeką Pana ma z Parany do Posados na granicę para gwajska kąnonierki. Assunci on. 18. 2. PAT. Powstańcy sa zupełnymi panami sy tuacji. Oczekują komunikatu ndciiija’nego o utworzeniu nnweęo rządu. W kraju pa nuje zupełny spokój Londyn, 18. 2. Tel, w i Jak słychać, rewolucję wywoła® byli kom« batanci, niezadowoleni z obecnych rządów. Oko ło 40 tysięcy zdemobilizowanych po wojnie w Gran Chaco żołnierzy wypowiedziało się prze« ciw rządom parlamentarnym i wystąpiło do walki o rząd militarny. Na prezydenta republiki upatrzony jest puł kownik Franco, który wyjechał do Asuncion, z Buenos Aires, gdzie przebywał od dłuższego czasu. Rewolucja była dobrze przygotowana i zorganizowana. O godz. 7 rano kombatanci wyruszyli na miasto i natychmiast zajęli wszystkie budvnki rządowe, oraz punkty strategiczne miasta. Lot nictwo przeszło na stronę rebeljantów. Jedyni# policja pozostała wierna rządowi

Transcript of Siedem mam - sbc.org.pl · WODZISŁAW, Słonce: „Hrabia Monte Christo" i „W krainie snów“....

wlą, na czele gabinetu stanie imji republikańskiej, Martinez

wagonów

SiedemWydanie D

C E m P O JE D Y Ń C l. EG

DZIENNIK ILUSTROWANY DLAO WS2 VSTK! EM

WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA

BOK V

m am& 8 Ü m m a m ■ m

ŚRODA, 19 LUTEGO 1936 NR. 49

Sprzeczne ze sobą komunikaty Włochów i AbisyńczykówRz y m, 18. 2. Tel. wł.Z Afryki donoszą o zakończeniu poważnej

bitwy na froncie północnym pod Enderta.Ministerstwo propagandy ogłasza we wtorek

następujący komunikat telegraficzny marszałka Badoglio:

„Straty nieprzyjacielskie w walkach pod En­derta są bardzo duże tam, gdzie wróg usiłował stawić naszym atakom opór, pozostawiał te­ren formalnie zasłany trupami. Liczbę ofiar można oceniać na 6 do 7 tysięcy zabitych i przynajmniej drugie tyle rannych. Liczba jeń­ców jest także bardzo wysoka. Straty nasze w zabitych wynoszą 12 oficerów i 122 żołnierzy armji narodowej. Rannych jest 24 oficerów i 499 żołnierzy armji narodowej. Wojska tubyl­cze liczą 54 zabitych i 76 rannych z oddziałów rasa Ougsy, oraz 3 zabitych i 7 rannych z od­działów pomocniczych Aiba.

Z wielkiej ilości samolotów, które wzięły tidzał w walkach, tylko jeden aparat do bom­bardowania powrócił z wyprawy. Lotnictwo w dalszym ciągu ściga wroga, pierzchającego w kierunku południowym.',

L o n d y n , 18. 2. Teł. wł.Wedle doniesień z Addis Abeby, abisyństde

ministerstwo wojn komunikuje, że wbrew ina­czej brzmiącym doniesieniom włoskim, ostatnia ofensywa włoska na południe od Makalle nie przyniosła Wiochom żadnych większych korzy­ści terytorjalnych lub strategicznych. Drobne sukcesy włoskie nie stoją w żadnym stosunku do poniesionych strat w ludziach i materjale. W walkach tych wzięły udział jedynie przednie

, straże absyńskie, podczas gdy rdzeń armji rosa Mulugety pozostał nietknięty. Oficjalne doroie-

Lawlna zmiotła obóz poszukiwaczy złotaN o w y j o r k, 18. 2. T e l wł,W Rio M ancós w stanie Colorado spa«

"dla olbrzymia lawina, która zniszczyła czę­ściowo opuszczone już osiedle poszukiwa­czy złota, położone na wysokości 3.600 metrów. Law ina uniosła kilka domów I spadła z niemi do kanjonu, głębokości 500 m etrów. Dotychczas z pod gruzów i masy śnieżnej w ydobyto 6 zabitych i wielu ran­nych. Liczba ofiar nie jest jeszcze znana.

[i? I l i l i p i l n i p s j imiędzy Sowietami a Japonią?

P a r y ż . 18. 2. PAT.. Agencja H avasa donosi z Moskwy: W dobrze poinformowanych kołach zagra­nicznych tw ierdzą, że Litwinow odbyt dłuższą rozm ową z ambasadorem japoń­skim . Ota. W czasie tej rozmowy oma­miana była szeroko spraw a stosunków so- Wiecko-japońskich na Da'ekim W schodzie. Te sam e kota u trzym ują, że osiągnięto na- fa zie porozumienie co do utworzenia mie­szanej kom isji arbitrażowej, której zada- tńern będzie załatwienie incydentów na granicy scmdecko-mandżurskiej.

Sprawa paktu nieagresji pomiędzy To­kio z M oskwą pozostała w zawieszeniu. w Viazd Litwinowa do Tokio jest proble- hiatyczny. gdyż M oskwa nie dopuszcza możliwości te j podróży przed zawarciem układu, k tó ry po fn tvlbv kres naprężonym stosunkom pomiędzy ZSRR. a Japonią.

sienią włoskie o rzekomem rozbiciu tej armji podczas gdy straty włoskie są olbrzymie 1 wy- włosld samolot bombardujący, który zrzucił n* są zupełnie bezpodstawne. W walkach tych noszą kilka tysięcy zabitych i rannych. miasto kilkadziesiąt bomb. Straty materjatoeAblsyńczycy strącili 75 zabitych i 130 rannych, , - We wtorek rano przeleciał ponad Dessee są bardzo mate, ofiar w ludziach nie zanoto-

Zaginiony ambulans Czerwonego KrzyżaL o n d y n , 18. 2. Tel. wł.W Addis Abebie panuje wielkie zaniepokoję«

nie co do losów ambulansu abisyńskiego Czer­wonego Krzyża, na którego czele stoi lekarz austrjadki, dr. Schupler. Ambulans ten czynny był na froncie na południe od Makalle i od czasu ostatniej ofenzywy . włoskiej nie daje o so­bie żadnego znaku życia. Istnieją obawy, że załoga ambulansu zginęła, albo dostała się w ręce wojsk włoskich

przyw ódca Barrio.

lu i § 1 uchodźców politycznych

G i b r a l t a r , 18. 2. (PAT.)’Przeszło 100 Hiszpanów, w tej liczbie

Eloy Vaquero, minister spraw wewnętrz­nych w gabinecie Lerroux, po zwycięstwie lewicy w wyborach do Kortezów schroni­ło się na terytorjum Gibraltaru. Przewidy­wany jest dalszy napływ uchodźców. W szystkie hotele w mieście są przepełnio­ne.

B o t w wiezieni«W a l e n c j a , 18. 2. (PA T.) ‘Gdy więźniowie w San Miguel los

Reyes, odległem o 5 km. od Walencji, do­wiedzieli się o zwycięstwie Frontu Ludo­wego, zbuntowali się i zaatakow ali straże więzienne. Pomiędzy więźniami i strażą wywiązała się strzelanina. W pewnej chwili więźniowie byli panami sytuacji. Gdy gu­bernator W alencji dowiedział się o zajściu, wysłał na miejsce wypadku oddziały woj­ska z karabinam i maszynowemi. Porządek wkrótce został przywrócony. 7 więźniów jest rannych, w tern 5 ciężko,

M a d r y t , 18. 2. (PAT.)Sąd Najwyższy przyznał pewne złago­

dzenie regulaminu więziennego dla kilku więźniów socjalistycznych, wybranych o- statnio do Kortezów. i

W stanie Arkatizas wykoleił się pociąg, wiozący naftę. 17spłonęło.

wraz z lokototywą

Szczegóły zwycięstwa lewicyw wyborach hiszpańskich

M a d r y t , 18. 2. Tel. wł.W dotychczasowych wynikach niedziel­

nych wyborów parlamentarnych w Hisz- panji, brak jeszcze danych co do 39 man­datów.

. W ybory przedstaw iają poważny suk­ces' partyj lewicowych. Partje prawicowe zdobyły dotychczas 169 m andatów, z cze­go katolicka akcja ludowa 121, a agrarju- sze 12. Grupy centrowe uzyskały 41 man­datów, zaś stronnictwa lewicowe 223 m an­daty, w tern socjalni demokraci 79, lewica republikańska 63, unja republikańska 27, lewica katalońska 2 i komuniści. 11 m anda­tów.

M a d r y t , 18. 2. (PAT.)W edług ostatnich danych, Front Ludo­

wy będzie posiadał absolutną większość w nowych Kortezach, które liczyć będą 473 deputowanych.

W Madrycie wprowadzono stan wyjąt­kowy i przywrócono cenzurę prasową. Sze­fem ; cenzury mianowany jest Calderon Fon te, który już kilkakrotnie pełnił te funk­cje, a ongiś był korespondentem pism hisz- państkich w Paryżu.

M a d r y t , 18. 2. (PAT.)W kuluarach Izby panuje ogromne oży­

wienie. Toczą się rozmowy na temat przy­szłego rządu koalicji lewicowej. Jak mó=

W PARAGWAlt WYBUCHŁA REWOLUCJAP # w s to jic i| p s s iM i i s a i s n iir a c ii

B u e n o s A i r e s , 18. 2. PAT.W- Paragwaju wybuchła rewolucja.

Prezydent Paragwaju Ayala .uciekł ze sto­licy. M inister spraw zagranicznych. Lui- sariat został aresztow any przez rewolu­cjonistów, k tó rzy są obecnie panami s y ­tuacji. Komunikacja z Assuncioń była przerw ana w ciągu kilku, godzin. Rewolu­cja skierowana jest przeciwko systemowi politycznemu,.-, prez. Hyala.

Powstanie rozpoczęło sie w armii. Do zbuntowanego pułku pod wodza płk. Smi­tha przyłączyły Sie trzy inne pułki, prze­ciwko któ-ym w ystąpiły pułki wierne rzą­dowi pod dowództwem gen, Estigarribia,

zwycięskiego wodza w wojnie o Chaco. W kró tce jednak wojska Wierne rządowi poddały sie powstańcom. W alki uliczne w Asuncion toczyły się w ciągu całego dnia. Obecnie w stolicy Paragw aju pa­nuje spokój. Pułk. Sm ith oczekuje rozka­zów od płk. Franco, przyw ódcy powstania.

Rząd argentyński wysłał rzeką Pana­ma z Parany do Posados na granicę para­gw ajska kąnonierki.

A s s u n c i on . 18. 2. PAT.Powstańcy sa zupełnym i panami s y ­

tuacji. Oczekują komunikatu ndciiija’nego o utworzeniu nnweęo rządu. W kraju pa­nuje zupełny spokój

L o n d y n , 18. 2. Tel, w i Jak słychać, rewolucję wywoła® byli kom«

batanci, niezadowoleni z obecnych rządów. Oko­ło 40 tysięcy zdemobilizowanych po wojnie w Gran Chaco żołnierzy wypowiedziało się prze« ciw rządom parlamentarnym i wystąpiło do walki o rząd militarny.

Na prezydenta republiki upatrzony jest puł­kownik Franco, który wyjechał do Asuncion, z Buenos Aires, gdzie przebywał od dłuższego czasu. Rewolucja była dobrze przygotowana i zorganizowana.

O godz. 7 rano kombatanci wyruszyli na miasto i natychmiast zajęli wszystkie budvnki rządowe, oraz punkty strategiczne miasta. Lot­nictwo przeszło na stronę rebeljantów. Jedyni# policja pozostała wierna rządowi

Str. 2 „ S I E D E M G R O S Z Y Nr. 49 — IQ. 2.

kI

Dziś: K°nrada wyzn.Jutro: Leona b- wyzn. Wschód słońca: g. 7 m. 11 Zachód: g. 17 m. .18 Długość dnia: g. 10 m. 07 m m rmM. 8 S m i e s i ą c u w f l Q i i e n x i i

M v & m i i k s s S i i ą s f o t xR ed ak c ja i ad m in is trac ja : K atow ice, ulica Sobiesk iego 11, — t e l 349-8 1 .

A REPERTUAR TEATRU POLSKIEGOXV KATOWICACH:

ŚRODA: g. 20 „Trafika ¢. g e n e ra to r;!“ .CZWARTEK: s 20.00 Przedstawienie sprzedane.SOBOTA: g. 15.30 „Chory z urojenia" (dla szkó l);g. 20 „Trafika p. generałowej“ .

A TEATR POLSKI NA PROWINCJI:CHORZÓW: piątek, 21 b. m„ g. 20 „W iosenne po-

sz a jk i"BIELSKO: niedziela, 23 b. m „ 2 . 17.30 , /Muzyka na

a lley".BYTOM: ponledz. 24 b. m„ g. 20 .„Moja stostra i

ja “ .REPERTUAR KIN:

KATOWICE. Cupliol: „Pokój 309“ . C asino: „-Ma­il a. nie Pompadoij-r“ . Colosseum: „R-o-tmjstnz von Werl» fen“ . Rialto: „E w a” . S ty low y: „O saczone" i „Bs-kl- m-o“ Union: „Dziewczę z Budapesztu".

KATOWICE-BOOUC1CE. Atlantic: „P raw da o roSło- Soi" I „C sjbi" z Franciszką Gaal. B ajka: „Papryka” z Franciszka Oaal oraz dwa hogrie na-dpmgratny.

SZOPIENICE. Helios: „Kochany łobuz".CHORZÓW 1. Apollo: „Anaa Karenina“ 6 „Skan­

dale milionerów“ . Colosseum: „W pogoni z a ezczę-Zalem" i „Peter Ibbetson” . R ialto: „Mato mateczka“ 5 „K andydat na m istrza". R oxy: „Epizod" ł ..Spetełooe sn y ” .

MYSŁOWICE. Casino: „Baron cygański" Odeoni? .Manewry miłosne" Helios: „Bunt zw ierząt".

WLK. HAJDUKI, ś ląsk ie : „Raj na elentt“ I „S inz- Slng". Rialto: „U wielbiana" ł „Byli sobie dwaj nul- ta ie" .

SIEMIANOWICE. Apollo: Prolongowane „F o rt Duo- fnon-1". Kameralne: „Bunt zw ierząt".

PIOTROWICE. Metropol: ..Ucieczka" I dodatek.ŚWIĘTOCHŁOWICE. Apollo: „M anewry miłosne" i

p.Ty moje m arzenie". Colosseum: „F ort Douomont“ 1fJJziew ozę z obłoków“ .

BIELSZO WICE. Śląskie: „Biada pa rada" I „Gzi-O- twiek o IO0 mackach“ .

KOCHŁOWICE-RADOSZOWY. Bajka: „Pow stanie w iMcksyku“ 1 nadprogram.

SZARLEJ. Apollo: „Dwie Joasie" I nadprogram.TARN. GORY. Nowości- „Szanghaj“ .RUDA ŚL. Apollo: „Zemsta ipama X " f „Don Juan",

p ia s t: „Nie miała baba kłopotu" 8 3 nadprogramy,MIKOŁÓW. Adrja: Prolongowani „F o rt Du-oniont".

Eden: „Rodzina Rotszyldów " i „Urwis z FEerpanji".PAW ŁÓW . Eden: „Niedokończona sym fonii" *

, .Szmeg tir, 1.3". . iRADZIONKÓW. Casino i '„Ąntefc. poltorotajster".; I.

j.W alka iprawo“ . : . ..i'-';..KNURÓW. Casino: „Ludzłe iw tunelu" 8 jnadprOigram.CZERWIONKA. Apollo: „Syn narn o traw n y " 1 „Zew

krwi".WODZISŁAW, Słonce: „Hrabia Monte C hristo" i „W

krainie snów“ .RYBNIK. Apollo: „Rapsodia B ałtyku“ I „Chińskie mo­

rza". Pałac: „Ludzie w tunelu" f „Bez nazw iska". He­lios: „Melodie z nad Dunaju" I nadprogram

CI1ROPACZÓW. M etropol: „W iosenna parada"t „ t Cóż. dalej szary człow ieku".

NOWA W IEś. P ia s t: „Królewska kurtyzana" 8^M ściciel iprerfi".

BIERTULTOWY. Helios: ..Golgota, czyi! żyw ot 1 mę­ka Chrystusa".

BRZEZINY ŚLĄSKIE. C zar: „Czarna p e rła " I „Bu* stor nawarzył piwa“ .

RYDUŁTOWY. Apollo: Operetka „Juli-ka". Polonia: fB z iś Wieczór u mnie" I tygodnik Peta.

PSZÓW. Apollo: „Burza w szklance w ody" t aad- program.

ORZEGÓW. Casino: „Narzeczona skazańca" (wedługpowieści ,w .„Siedmiu Groszach") i „Rort pazur",

IRADJO.Katowice. 6.30 Pieśń poranna i gimnastyka. 5,50

p ły ty . 11.57 Sygnał czasu. 12,15 „Dom nad lezlorem" — pogadanka. 12.30 Koncert Orkiestry. 13.25 Chwilka go­spodarstw a domowego. 13.30 Lekcja języka, polskiego. 13.45—14.30 P ły ty . 15.20 Wiadomości giełdowe 15,30 P ły ty . 16.00 „Opowieści Rudvardä Klplngą- — dla dzieci starszych. 16.20 Koncert Zespołu Andy K! tortur ron 1720 Muzyka salonowa. 17.50 Pogadonlca gospodarcza 18.00 Karol Szymanowski-: Sonata skrzypcowa 18.30 „Ogrod­nik śląski" — wygi. W ładysław W 'oslk 19,35 W iado­mości sportowe. 20.00 „Godzina Zagłębia Bobrowskie­go" 20,55 XXV audveia z cyklu ..Tw órczcśi Fryderyka Szopena“ (1310—1849) 21.50 Pogadanka gospodarcza.22,00 Muzyka taneoinai 23,05—23,30 M uzyka taneczna .(płyty).

— ZAMÓWIENIA SOWIECKIE. Huta Ba-tory przystąpiła do wykonywania zamówienia na blachę di a Sowietów. Ogółem dostarczo­nych zostani-e 7.000 ton blachy, w wysyłkach mi esięcznych po 500 ton. Wartość zamówienia iwynosi kilka miitjonów złotych.

— KRADZIEŻE KOŚCIELNE. W nocy na17 bm. nieznani dotychczas sprawcy po wywa­żeniu okna tomem1 żelaznym ' weszli do wnętrza kościoła paratajatnego w Wehiowcu, gdzie roz­bili skarbonkę, przymocowaną do muru i skra­dli z mej zawartość. — Tej samej nocy praw­dopodobnie za pomocą podrobionych kluczy włamano się do- kościoła św. Krzyża w Siemia­nowicach, gdzie sprawca rozbił. skarbonkę t Skradł kilka złotych.

— „O POBICIE INKASENTKL". W związ­ku z naszą wiadomością pod powyższym tytu­łem prosi nas p. Helena Biernatowa z Wełnow- ca o wyjaśnienie, że taktycznie przybyła swego czasu do jej mieszkania córka zamężna denty­sty Pi'osta, p. Piechowiakowa, celem zainkaso- wainia pieniędzy, zachowując się jednak w mieszkaniu rzekomo niewłaściwie. P, Biernało-

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach stanął- w (tonu wczorajszym b. pomocnik ka­sjera w kasie ba«azowej na dworcu w Kato­wicach, Jerzy Zakrzewski z Kochio wic. do­prowadzony na rozprawę z wiezienia śledcze­go.

Akt oskarżenia zarzucał Zakrzewskiemu sprzen ewlerzenie kwoty 3.784,67 z|. na szko­dę Urzędu Pocztowego w Katowicach.

Sprzeniewierzeń tych dopuścił się Zakrzew­ski w czasie od listopada 1935 r. do 2 stycz­

nia br, w charakterze pomponika kasjera w kasie bagażowej na dworcu w Katowicach. Do obowiązków Zakrzewskiego należało awi­zowanie ! wydawanie przesyłek ekspreso­wych, przyczein wpłacaną orzesz odbiorców gotówkę z tytułu zaliczeń miał odprowadzać do kasy Urzędu Pocztowego w Katowicach.

Zakrzewski jednak gotówki teł nie odpro­wadzał, lecz przywłaszczał ją sobie, a nawet w 2 wypadkach przetrzymał przekazy poczto­we, opiewające na kwoty 45 zł, i 730 zł. i ple-

Zmniejszenie kredytów na inwestycjeZ obrad komisH budżetował Selmy ŚL

niądize zatrzymał dla siebie. Sprzeniewierzę* nia ujawniła dopiero przeprowadzona rewizja ksiąg, która wykazała brak kwoty 3.784,67 zL Zakrzewskiego osadzono natychmiast w are­szcie śledczym.

Na wczorajszej rozprawie przyzna! słę oskarżony do winy, tłumacząc się jednak, że część pieniędzy, a mianowicie 1.582,50. zł. skradziono mu w restauracji wkońcu zaś pro­sił o łagodny wymiar kary

Sąd po naradzie skazał Zakrzewskiego a® 1 rok I 6 miesięcy więzienia e zaliczeniem are- satu śledczego, oraz na utratę praw obywa­telskich i honorowych na przeciąg 3 lat. Karę więzienia zawieszono oskarżonemu ze wzglę­du na dotychczasową niekaralność na 3 lata.

Komisja Budź et owo-Sk arb ow a Sejmu Ślą­skiego rozpatrywała na ostatnich posiedzeniach budżet działu robót publicznych. Fundusze na kredyty Inwestycyjne na rok 1936-37 wynoszą ogółem w tym dziale 20,000.000 zł., z czego z budżetu Sejmu 13,000.000 zł., z Funduszu Pra­cy 7,000.000 zl. W porównaniu z rokiem ubie­głym, oznacza to zmniejszenie o parę tmljo- j jó w . W dziale tym dyskutowano m, in. ob­szernie nad sprawą budowy domu kuracyjne­go w Wiśle. Oceniając znaczenie Wisły, jako centrum turystycznego dla śląska i dla całej Polski, uchwalono na budowę domu kuracyjnego odpowiednie kredyty. W dziale kolejnictwa omawiano budowę linjj Rybnik — Żory, której otwarcie nastąpi w bieżącym ro­ku, oraz linji Żory — Pszczyna, projektowanej w roku 1936. Budowa linji Tychy i Bieruń No­wy nie jest rzeczą zadecydowaną, dotyczy to również przedłużenia kolei Głęhce w kierunku Zwardonia. Cały dział robót publicznych przy­jęto w pierwszem czytaniu.

Dłuższa dyskusja toczyła się nad sprawą budowy sanatorjum dla osób zagrożonych gruźlicą w Istebnej. W dyskusji podnoszono, że sanatorjum będzie miało charakter pre­wentorium dla ratowania zagrożonych gruźli­

cą, a nie dla leczenia gruźlicy otwartej. Z pre­wentorium korzystać będzie mogło około 1.000 dzieci rocznie, tak że z biegiem czasu sana­tor j urn przyczyni się znacznie do poprawy zdrowia młodego pokolenia. Po wysłuchaniu referatu w tej sprawie pos>a dr. Kotasa, Ko­misja przyjęła przedłożony budżet z zalece­niem uruchomienia zakładu etapami.

Z komisji samorządowejKomisja Admimstracyjno-Samorządowa Sej­

mu śl. na ostatnim posiedzeń u rozpatrywała projekt ustawy o komisji oszczędnościowo-od- dłużeniowej dla samorządu terytorialnego w XVoj. Śląskiem. Poprawki do projektu refero­wał nacz. Wydziału samorządowego, dr. Dwo- rzański. Po dyskusji poprawki te przyjęto. Po- za-tem na porządku dziennym znajdował się projekt ustawy o zmianie przepisów ustawy z dnia 22 lutego 1934 r., dotyczącej organiza­cji Biura Sejmu śląskiego Sprawę tę odroczo­no do czasu odbycia konferencji przewodniczą­cego Komisji, posła Koja, z p. wojewodą, p. marszałkiem Sejmu SI. oraz kierownikiem biu­ra Rady Wojewódzkiej.

iiwIsśiiiiiloipiioHwPrzykre żalicie w Mysłowicach

Dn. 14 b. m. w Mysłowicach właścicielka domu, przy ul. ćmok 3, Florentyna Pokutowa udała się do swych bezrobotnych lokatorów, nie płacących od dłuższego czasu komornego, z żądaniem, by zapłacili przynajmniej za zuży­cie wody. Lakatorowie jednak kategorycznie odmówili zapłaty, wobec czego doszło między nią, a lokatorami do ostrej sprzeczki. Po sprzeczce lokatorowie udali się do mieszkania Pokutowej i pobili ją bardzo ciężko. Pokuto­wa doznała szeregu ran ciętych na głowie, a

pozatem wybito jej kilka zębów. W stanie cięż­kim przewieziono ją do prywatnego lekarza, który udzielił jej pierwszej pomocy, a następ­nie odstawił ją do szpitala Miejskiego.

Stan zdrowia P. budzi bardzo poważne oba­wy. Jedna z lokatorek i uczestniczek zajścia, niejaka Marja K., która odegrała główną rolę w zajściu, rok temu oblała kwasem solnym własnego syna, zięcia i wywiadowcę służby śledczej. (K)

Echa włamania na plebaniaw Studzionce

P rzed Sądem Grodzkim w Pszczynie odpowiadali we w torek W alenty Św ier- czek, zam, w Brzeźcacli, oraz A lojzy Sin- ka ze Studzionki, oskarżeni o w łam anie do probostw a kościoła rzym .-katol. w Stu­dzionce. W jesieni ub. roku w czasie na­bożeństwa różańcowego nieznani spraw cy wybili szybę ,w oknie probostwa i następ­nie dostali się do wnętrza budynku, prze­szukując ca!e urządzenie wewnętrzne. Na szkodę proboszcza ks. Długosza złodzieje skradli rewolwer, w artościow y łańcuszek, większa część garderoby oraz cały szereg innych przedmiotów, większej wartości.

Policja w Mizerowie i Pawłowicach przy trzym ała Św ierczka o raz Sinkę,

przyczem w chwili zatrzym ania Swierczek miał na sobie bieliznę skradzioną na ple» banji. Pozostałe przedm ioty znaleziono w mieszkaniach obu przytrzym anych.

Na rozprawie, sądowej obaj oskarżeni cofnęli zeznania, jakie złożyli w śledz­twie, tw ierdząc, że zeznania ich zostały wymuszone przez policję, która rzekomo ich biła. Sąd wobec tego postanowił roz­praw ę odroczyć, przesłuchać posądzonych policjantów, a zarazem w ydał nakaz a- resztowania na Świerczka oraz Sinkę. Za­chodzi bowiem uzasadniona obawa, że o- skarżeni mogliby nakłaniać świadków do fałszyw ych zeznań.

Targi wiosenna w Katowicach

W czasie od 30 maja do 14 czerwca br. od» będą się na Śląsku tradycyjne Osme Targi Ka­towickie, urządzane staraniem śląskiego To­warzystwa Wystaw i Propagandy Gospodar­czej. Targi Katowickie, dążąc od wielu lat do utrzymania w ruchu rodzimych warsztatów pracy i wzmożenia konsumpcji, odbywają się w najżywszym ośrodku handlowym, na Śląsku, a przemysłowcy i kupcy, biorący w nich udział przygotowują sobie rynek, który we własnym ich interesie należałoby corocznie rozszerzać i powiększać.

Jest sprawą wielkiej wagi, by krajowy towar jaknajliczniej mógł wskazać na tych Targach swą dobrą jakość j zajęty nietylko wobec ro­dzimej klienteli, lecz również wobec konkuren­cji i konsumentów z poza pobliskiego kordonu.

e

Z i w i a o r g a n i z a c j i

s!nZentów „Odra'*W tych dniach odbyło się w Poznaniu wal­

ne zgromadzenie K. Stud. Gómośl. „Odra", na którem prezydjum złożyło sprawozdanie z działalności. W czasie dyskusji poruszono m. in. położenie mniejszości polskiej na Śląsku Opolskim i stwierdzono, źe grozi jej zupełne wynarodowienie. Postanowiono nawiązać ści­ślejszy kontakt z wszysfkiemi prawie ośrodka­mi życia polsk-ego w Niemczech. Ponadto po- stanowiono przyłączyć się do akcji zb órkowej . na rzecz szkolnictwa polskiego zagranicą na terenie miasta Poznania i wysyłać od czasu do~ czasu skromne składki na rzecz gimnazjum polskiego w Bytomiu. Po udzieleniu absoluto» rjum zarządowi, wybrano/ nowy zarząd w na­stępującym składzie: prezes p. Ferdynand Kań- toch, wiceprezes p. Alfred Grzesiczek. kanclerz p. Zygmunt Węgrzyk, prefekt p. Augustyn Klucznik, kwestor p. Stanisław Koźmicki. Ob­rady zakończono odśpiewaniem hymnu ślą -. skiego. ^

Kurs rzemieślniczy w M y s ł o w i c a c h

W Mysłowicach j okolicy jest wielka ilość samodzielnych rzemieślników i czeladników^ którzy dotychczas nie złożyli egzaminu mi­strzowskiego mimo, że mają do tego kwalifi­kacje. Stan taki w rzemiośle jest niezdrowy i należy wszelkiemi siłami dążyć do jego zlikwi­dowania. Związek Polskich Samodzielnych Rzemieślników i Przemysłowców w porozumie­niu z Izbą Rzemieślniczą w Katowicach urzą­dza kurs mistrzowski w miesiącu marcu br. Kurs będzie kosztował 25 zł., a egzamin urzą­dzony w Mysłowicach około 50 zł. Opłatę za kurs należy wpłacić w wys 10 zł. przy zgło­szeniu się. Kurs będzie urządzony w godzinach popołudniowych wzgl. wieczornych. Zgłosze­nia przyjmują skarbnik i sekretarz tui związku pp.: Zingler Paweł i Kulczyński Marjan w Mysłowicach, ul. Modrzejewska.

t i

Między zamieszkałymi w Szopienicach a sąsiadujących ze sobą domach Zygmuntem Ja- ronskim i Henrykiem Brzezina dochodziło czę- sto d? niesnasek, kłótni a'naw et bóiek.. w-djmu 4 iipca uh. roku pobił Brzezina pa­

sierba Jarońskiego, młodocianego Kaezmar- c-łyka. Zaalarmowany krzykiem cfatopoa Ja*

iedinak- że nie pobiła jej, lecz wy­prosiła ją z mieszkania.

— POWRÓT Z FRANCJI. We wtorek rano wrocito przez punkt graniczny w Łagiewnikach 8 emigrantów polsbch z Francji.

. ~ HUTA PIŁSUDSKI przeprowadza obec­nie przeróbkę blokowni, budując lciilka pieców gazowych, oraz przebudowując walce. Piece te stuzyc będą do ogrzewania dużych bloków zeteza, —■

Es»SI^ 6 ia le sm fl» $ e i€ s e i s i e i S z l s i c ł iroński wypadł na podwórze i pobił Brzezinę łopatką. Pragnąc się zemścić. Brzezina powy­bijał szyby w mieszkaniu Jarońskiego.

Zdenerwowany do ostatnich granic Jaroń- ski wypadł na podwórze z rewolwerem w rę­ku i strzelił dwukrotnie, trafiając jedną z kul Brzezinę, który •doznał zdarcia naskórka na

— ZŁODZIEJ W SZKOLE. W nocy na wtorek nieznani sprawcy włamali się do gma­chu szkoły powszechnej nr. 5 w Chorzowie, gdzie z jednej z klas z szaty skradli 31,30 zł., stanowiących składki uczniowska.

—,REFEr a t o st o su n k a c h p o l s k o .NIEMIECKICH. W czwartek, 20 bm. w sali „Hotelu Polskiego" w Rybniku o godz. 20 wy­głos^ p. Mrowieć referat p. t. „Stosunki polsko- Hiemieotoe w dobie dzisiejszejils (g)

biodrze. Ranny Brzezina pobiegł po eieklefi i grozł nią Jarońskiemu. który zmuszony by zamknąć się w mieszkaniu. Policja sporzą dziła na Jarońskiego doniesienie do prokura tury o usliowane zabójstwo . Wczoraj zasiadł Jaronski na lawie oskar zonych Sadu Okręgowego w Katowicach. Tłu maczył się cm. to strzelał na postrach, przy czem niechcąco postrzelił Brzezinę, będą zdenerwowany ciągtemł zatargami sasieda kiemi. Oskarżony twierdz:,} dalej, źe Brzezin; pobił pewnego razu jego żonę, oraz częsti wybilial mu szyby, tak. że musiał sobie sura wić żelazne żaluzje do okien.

Sąd skazał Jarońskiego na ro-k więzienia darowując mu połowę kary na DOdstawK ammestji, resztę zaś kary, uwzględniając oko. hcziności łagodzące, zawiesili warunkowo m * lata. (by)

„ S I E D E M G R O S Z Y * 1

Komisja arbitrażowa rozstrzygnie dziśsprawę zatargu o zarobki na Śląsku

Pamiętaj, że ciągnienie ! klasy rozpoczyna się.

itr . *

Wobec zerwania pertraktacyj między Związkiem Pracodawców, a związkami zawo- dowemi w sprawie plac w górnictwie Śląskiem odbędzie się dziś o godz. 16-ej posiedzenie Komisji Arbitrażowej w gmachu Województwa w Katowicach.

Wyniku tego posiedzenia oczekuje z wiel­kie m napięciem śląski świat pracy, gdyż na porządku obrad znaj Izie się m. in. wysunięty przez pracodawców postulat 15 proc. obniżki

zarobków w górnictwie, a 25 proc. w koksow- nietwie, jak również sprawa pogłęb ema roz­piętości plac między rewirem południowym a centralnym.

O wynikach konferencji napiszemy obszer­nie w jutrzejszym numerze. Związki zawodowe zwołały na dzień 20 bm. Kongres rad załogo­wych do Katowic. Kongres odbędzie się w sali p. Świtały w Załężu o godz 18-ej. (by)

Nowy zarzad Z w. Kas Chorychna Śląsku

20 lutego1 6 1 )6 » w l ę «

3S= e- e j ŁełerjSde 1=s$6S felasjfw f n ih 4 s z c z $ i ! l w e j f S e l e k t o r z e

Em* ü eram ssfflrzaIIÄIOwICi, ul. IBareiscmgsiss I9r» 1#

BIELSKO MIKOŁÓW *MYSŁOWICE Ł Y‘ RYBNIK SIEMIANOWIC® o Maja 31A Rynek 12 M. Piłsudskiego t Sobieskiego 34 Bytomska 3

gdzie znów padły wygrane w IV ej Klasie 34. Loterji ™

złotiycBt lOO OOO

W Chorzowie odbyło się nadzwyczajne wal­ne posiedzenie Wydziału Związku Ogólno- Miejscowych Kas Chorych Woj. śląskiego. Na posiedzeniu nie była zastąpiona jedynie Ogól- no-Miejscowa Kasa Chorych na miasto Kato­wice, bowiem, jak wiadomo, kasa ta znajduje się od dłuższego czasu w ostrym zatargu ze Związkiem Kas Chorych.

W miejsce przewodniczącego zarządu, p. dyr. Doleżyka, wybrano prezesem p. Olszów­kę z Katowic. Członkami zarządu wybrani zo­stali pp.: Kołodziejczyk — Chorzów, Rzeźni- ezek — Lubliniec, Karuga — Pszczyna, ślosa- fek — Tarnowskie Góry oraz Lewandowski — Rybnik.

Funkcję kierownika Związku spełniał do­tychczas p. dyr. Dragon z Kasy Chorych w Chorzowie, obecnie zaś powierzono tę funkcję

czasowo p. Strzępowi z Katowic. Zarząd Związ­ku zamierza zaangażować na stanowisko kie­rownika specjalnego urzędnika z pensją w wys. 300 złotych. Wkońcu postanowiono utrzy­mywać w dąlszym ciągu Dom Wypoczynkowy w Goczałkowicach, oraz załatwiono szereg spraw organizacyjnych.

I I 50.000 1 0 .0 6 0 10.000 1 0 .0 6 0

e*

«»

o prócz tego w obiegł, lot. padło Zł. 9 004». 9 OOO » 5.000 .. 5 OOO .. 9 OOO . 9.000 . 5.000

»10 s 2.000. 41 a 1.000 oraz wiele innych wygranych."Pamiętaj KORZUSZARZ w ubiegi. loL wypłaci! gracz, około

zt.W T Cytry powyższe świadczą o popularności kolektury KORZUSZARZA TKH Zamówienia załatwiamy odwrotną pocztą. — — — — Konto P. K. O. 303.868.

Na Nr.

154463

154462

154478

181160

Bi Nr 154575 Zf. 2.500 na Ni. 4802972629 2.500 174329»

2.509 1811701154151 2.500 38325»181240 2.500 8701989787 2.500 174062

- - 157147 - 2.5002.500 " " 174176

48627- - 174118 2.500 * 156890

1860 rubinów odebrano Szwajcarowisaca ć r a n ic g w » s f io ia a iis

Polscy urzędnicy celni dokonali na dworcu obywatel szwajcarsk1 Emil Blum, zamierzając w Bytomiu sensacyjnego odkrycia. W pome- wsiąść do pociągu osobowego, odjeżdżające- działek wieczorem przeszedł przez przejście go w stronę Chorzowa. Ponieważ zachowanie graniczne Bytom-Dworzec na stronę polską się Bluma nie budziło zaufania u urzędników,

"

P ia f s le s lz i w w ię z ie n i«a ś o m a mmieraitąc & giodm p o rx u c i ia d z ie c i

Nasz stały czytelnik p. Piotr Miklas z Miko- lowa-Kamionki, obchodził 16 bm. 48-lecie swych

urodzin.

Z wydziału Powiatowego w Pszczynie

W tych dniach odbyło się posiedzenie Wy­działu Powiatowego w Pszczynie, na którem ai. in. uchwalono preliminarz budżetowy na rok 1936 37. Ogólną wysokość budżetu usta­lono w dochodach i rozchodach na kwotę 564.800 zł. W dziale popierania rolnictwa prze­widziano kwotę 19 tysięcy złotych na utrzy­manie powiatowego instruktora rolnego, krze­wienie oświaty rolniczej, oraz popieranie ow­czarstwa i produkcji rolniczej. Ponadto uchwa­lono 3.600 zł. tytułem subwencji dla gospodar­czych organizacyj rolniczych powiatu. Poważ­ną pozycję stanowi rówmeż dział opieki spo­łecznej, w którym wydatk- ustalono na prze­szło 76 tysięcy złotych. Podwyższono również wydatki na zdrowie publiczne, na co wpłynęło przedewszystkiem ustanowienie powiatowego organu kontrolnego żywności.1 Na wydatki związane z utrzymaniem dróg powiatowych uchwalono kwotę przeszło 137 tysięcy złotych, stanowiącą 26,55 proc. wydat­ków zwyczajnych, przyczem kwotą tą nie zo­stały ujęte kredyty Funduszu Drogowego, Fun­duszu Pracy i Funduszu na roboty publiczne.

Po stronie dochodów najpoważniejszą po­r c j ę stanowią dodatki do podatków państwo- ^ych wyrażające się cyfrą 313 tysięcy złotych, fco stanowi 55 proc. dochodów, dalej opłaty 1 dopłaty z kwotą 66 tysięcy, podatki samoisne 3ta kwotę 62 tysiące złotych i t. d.

Wypadek kolejowyW dniu 18 bm. wykoleił się w pobliżu sta­

cji kolejowej w Niedobczycach pociąg towaro­wy, przyczem jeden wagon wyskoczył z szyn. 'Wskutek natychmiastowego zatrzymania po­ciągu, uszkodzone zostały 3 wagony. Szkoda Wynosi 1800 zł. Przyczyny wypadku dotych­czas nie ustalono, (g)

17 bm. około gode. 17-tej przed portiernią szpitala miejskiego w Sosnowcu, iakaś nie­znana bliżej kobieta zostawiła nieduży paku­nek. Obejrzawszy się na wszystkie strony, tak jaik przestępca, szybko p°czeła sie oddalać.

Manewr kobiety obserwował ukryty portier szpitala, który zorientowawszy sie w sytuacji teucił się w pogoń za uciekająca kobietą i zdo-

ją ująć-. Jak się okazało w zawiniątku por zu eonem na ulicy znajdowało się dwoie 5-miesięcznych bliźniąt, chłopczyk i dziewczynka, a kobietą, która zostawiła zawiniątko, była ich matką.

Początkowo wzbraniała sie podać swego nazwiska, jednak przyprowadzona do komisa­

riatu, podała, że nazywa się Aniela ma lat 33 i mieszka w Strzemieszycach.

Nieszczęśliwa z płaczem oipowiedziała swa smutną historię żyda. Mąż jej za kradzieże siedzi w więzieniu będzińskiem. Kobieta w międzyczasie powiła bliźnięta, a pozostając bez środków do życia, znalazła się w sytuacji naprawdę tragicznej.

Nie miała co jeść, to też męczyła się przez dłuższy czas i wkońcu już nie mogąc znieść nędzy, w ten sposób pozbyła sie dzieci,

Przypuszczała, że sarna łatwiej da sobie radę i będ:z;e mogła pracować. Po spisaniu protokołu kobietę zwolnione

przeprowadzono u niego ściślejszą rewizję, której wynik byt wprost rewelacyjny.

W futrze płaszcza Blum wszytą miał spe­cjalną kieszonkę, w której znajdowało się 1000 rubinów, używanych przy fabrykacji zegar­ków. Wiadomo bowiem, że im więcej rubinów znajduje się w zegarku, tern jest droższy. Blum zamierzał przemycić kamienie do Polski i sprze­dać je tutejszym zegarnikom, me uiszczając oczywiście opłaty celnej, która wynosić miała około 75.000 źł.

Drogocenne kamienie skonfiskowano, a przemytnika wraz z doniesieniem karnem prze­kazano władzom sądowym.

Nożem w brzuchK ffw u w a M p a i w U se lb r o w ie

Na ul. Królowej Jadwigi w Dąbrowie Górniczej dokonano krwawej napaści na przechodnia.

Do idącego z p racy M ariana Kozła (Dąbrową Górnicza Dąbrowskiego 31) podbiegł znienacka jakiś podchm ie'ony o- sobnik i zanim Koz:oł się zorientował, pchnął go nożem w brzuch.

Na skutek interwencji przechodniów, ciężko rannego Kozła odwieziono do szp i­

tala, za spraw ca zaś zuchwałej napaści w szczęto pościg.

Nożowcem okazał się 25*letni Jan S y l­w ester, m ieszkaniec D ąbrowy Górniczej (Narutowicza 16).

Sąd O kręgowy w Sosnowcu wym ierzy! mu wczoraj półtora roku więzienia, redu­kując mu tę karę na zasadzie am nestii do potowy

Złodziei w bufecie koleiowym

W dniu 16 bm. włamał się nieznany spraw­ca do restauracji kolejowej Pawła Szwarca w Żorach, skąd skradł kitka butelek koniaku i ru­mu oraz przeszło 2000 sztuk papierosów, skrzynkę cygar i pewną ilość artykułów żyw­nościowych, ogólnej wartości 250 zł. (g)

#Napad rabunkowy

w HaidukachOnegdaj w godzinach popołudniowych do­

konano w Wielkich Hajdukach na ulicy Gra­nicznej śmiałego napadu rabunkowego. Ul. Graniczną szła kasjerka firmy S. P. H. Gertru­da Noras z Chorzowa, która niosła w teczce 150 zł. w bilonie. Pozatem w teczce znajdowa­ła się torebka damska z zawartością kilka ty­sięcy zł., stanowiących własność firmy. W pewnym momencie podskoczył ku kasjerce ja­kiś bandyta, powalił ją na ziemię, usiłując zra­

bować teczkę. Napadnięta stawiła jednak . za­cięty opór. Bandyta jednak wyrwał jej teczkę z rąk, z której na szczęście wypadła torebka, a to wskutek otwarcia się teczki. Bandyta, nie przypuszczając, że w torebce znajduje się kilka tysięcy złotych, porwał tylko teczkę, z która ulotnił się.

tsHiebleskSe ptaszki*6 w hotelu

W jednym z katowickich hoteli zamieszki­wali po kilka, wzgł. kilkanaście dni: Hersz Wa­genberg z Koszowa, Szymon Sessler z Bochni, Szlama Murland z Warszawy, Marjan Kasprzyk ze Lwowa i Stefan Vauli z Rabki. „Goście“ cl ulotnili się po kilku dniach pobytu z hotelu, „zapominając“ o uregulowaniu rachunków. „Roztargnionych" gości poszukuje obecnie po­licja. (by)

Maszyna zmiażdżyła rękęW sobotę, w Rybnickiej Fabryce Mebli Joj.

Id wydarzył się wstrząsający wypadek, które­go ofiarą padł 17-letni chłopiec Jan Zarembik, uczeń stolarski, który po zatrzymaniu ma­szyn był zajęty czyszczeniem ich z trocin W chwili, gdy chłopiec oczyszczał t. zw. cyrku- lówkę, jeden z robotników włączył kontakt elektryczny. Rozległ się straszny krzyk Żarem- bika, któremu tryby uruchomionej maszyny zmiażdżyły prawą rękę. Nieszczęśliwego od­wieziono natychmiast do szpitala, gdzie z obawy przed gangreną musiano mu amputować straszliwie okaleczoną rękę. Wypadek wywołał przygnębiające wrażenie w fabryce.

©Śmiała kradzież w Pszczynie

W nocy na poniedziałek, złodzieje włamał! się w Pszczynie do budynku, w którym mie­ściła się swego czasu generalna dyrekcja za­kładów ks. Pszczyńskiego. Złodzieje wyważyli aż 8 drzwi i dostali się wreszcie do piwnic, gdzie znajdowały się zapasy żywność, które złodzieje zapakowali do worków. Szmery usły­szała jedna z lokatorek, która wszczęta alarm, wskutek czego włamywaczy spłoszono. Mimo- to złodzieje zabrali kilka worków z żywnością, załadowali je na sanie i odjechali w nieznanym kierunku.

Staiy czytelnik naszego pisma, p. Józef Kruczeli z Katowic II, obchodzi w dniu 19 lutego br.

70-lecie swych urodzią —1

Władze policyjne zawiesiły * działalności8 1 q « k ł Z w 8 $ | k @B$ U r o l i a i S t A w

Dnia 18 bm. Dyrekcja Policji w Katowicach zawiesiła w działalności stowarzyszenie pod nazwą „Śląski Związek Rolników“ z siedzibą * Katowicach, przy ul. M.ckiewicza 10, wraz 2e wszystkiem podległem temu stowarzysze- f u oddz-ałami powiatowemi i miejscowemi, *• zw. „Kółkami Roln czerni“ w obrębie Górno­śląskiej części Woj. śląskiego.

Zawieszenie .działalności stowarzyszenia

władze uzasadniają ujawnieniem wykroczeń przeciwko statutowo wyznaczonemu zakresowi i sposobowi działania oraz z powodu nieprze­strzegania obowązujących przepisów prawa o Stowarzyszeniach.

Zarazem ustanowiono kuratorami Stowa­rzyszenia dr. Marjana B en osza, k-erown. dzia­łu finansowego Wydziału Rolnego j referenta

rolnego Urzędu Woj. śląskiego oraz mgr. Leo­na Orfickiego, referendarza policji w Katowi­cach.

Zarządzenie powyższe zawiesza około 200 oddziałów powiatowych i miejscowych Zw. Roln ków w województwie.

Jak nas informują, zarząd Stowarzyszenia zamierza wnieść zażalenie przeciw tej decyzji.

W tym tygodniu obchodził nasz stały czytelnik; p. Jułjusz Maron, zamieszkały w Chorzowie Ł

55-letie urodzin.

^--raUf

515) t

STRESZCZENIE POCZĄTKU POWIEŚCI Znakomitego lekarza polskiego dr. żor­

skiego niezwykle koleje losu rzuciły za ocean aż do Meksyku. Po szeregu niesamowitych przygód zaprzyjaźnił się z sławnymi na­czelnikami szczepów lndjan, z którymi pod­stępnie został porwany przez korsarzy i wy­wieziony na bezludną wyspę. Gdy po kilku­nastu latach wrócili do Meksyku, trwały tam krwawe walki o panowanie. Z jednej strony był Meksykańczyk Juarez, prezydent, z dru­giej zaś cesarz Maksymiljan austrjacki, po­pierany przez Francuzów którzy odznaczali się okrucieństwem, mordując niewinnych re­publikanów meksykańskich. W chwili, gdy w mieście Chihuahua mieli Francuzi rozstrze­lać 40 obywateli, przybył z pomocą Juarez z Żorskim na czele lndjan i pojmali wszyst­kich oficerów francuskich i żołnierzy. Gdy Juarez kazał powiesić jednego z najokrut­niejszych pułkowników, dowódca wojsk fran­cuskich przyrzekł za cenę wolności złożyć broń 1 opuścić prowincję, a nadto nie wal­czyć więcej przeciw Juarezowi, na co ten ostatni zgodził się. Wkrótce Juarez natknął się na ślady jakiegoś oddziału. Udawszy się na zwiady, żorski stwierdził, że chodzi tu o wojowników niejakiego Korteja, preten­denta do stanowiska prezydenta. Cały obóz jego został otoczony, a dwuch ludzi Juareza weszło do środka, celem nakłonienia Meksykańczyków do poddania się bez roz­lewu krwi

— Ja jestem z N iem iec, ale jestem P o lak iem i nazyw am się H e lm er,

*— A w asz to w arzy sz?-— T en je s t F ran cu zem , im ię jeg o

L au trev ille .S kąd przybyw acie?

t — Z tam te j s tro n y R io G rande.•— A h a , w ięc jesteście Y ankesi.

N iechże w as d jabeł porw ie, ale co n a jp ręd ze j, raczej dzisiaj, niż ju tro .

H e lm er ro ześm ia ł się w esoło , od­p o w iad a jąc :

— S ennor, g eo g ra f ja nie by ła w i­docznie w aszym ulub ionym p rzed ­m io tem ?

*— D o p io ru n a ! D laczego?—- O dkądże to P o lak ó w albo

F ran cu zó w zaliczają do Y ankesów ?— Skoro tam , po tam te j s tron ie

polujecie, m usicie być przecież Y an­kesi. Z resz tą w yglądacie mi jakoś bardzo podejrzan ie . K iedyście się przepraw ili p rzez rzek ę?

—- W czo ra j!-— T o m ożliw e. P rze s trzeń tę m o­

żna w tym czasie przebyć. G dzieście Sie p rzepraw ili?

— W L aredo .<— D okąd dążycie?■— M usicie to w iedzieć kon ieczn ie?— T ak !— N o, m ogę zaspoko ić w aszą

ciekawość. Ale m oże w y jesteście zw olennikam i Ju areza?

_ — A ni nam w głowie. In d jan in o - iwi nie m yślim y się w ysługiw ać.

— f o dobrze. M ój tow arzysz jest F rancuzem i tęskn i za swoim i. Ja zaś m am jeszcze z daw na m oje obra- chuneczki z Juarezem , d la tego w pa­dliśm y na m yśl udania się do M eksy­ku, aby zobaczyć, czyby się nie dało pobaw ić tro ch ę z Juarezem i odpła­cić m u za jego figle, ale taje porząd­nie, co się zowie.

— Chcecie się w ięc zaciągnąć do F rancuzów ?

T ak , coś podobnego.— Ale dlaczegóż w łaśnie do F ra n ­

cuzów ?•— Bo są oni rodakam i m ego to ­

w arzysza.— T o praw da, pow ód niezły, ale

B azaine nie po trzebu je ludzi.— Nie m oże być? M ieliżbyśm y

n ap różno przebyw ać tę d rogę?— N atu ra ln ie napróżno, chyba, że

przy jm iecie dobrą rad ę odem nie.K ap itan o strąc ił w idocznie swoje

n iedow ierzanie w obec przybyszów .— D obrą rad ę? T ej w arto posłu­

chać! — .odezw ał się M ariano.-— M ógłbym w am pow iedzieć,

gdżiebyście za raz m ogli być przyjęci.—- Gdzież to ?

> — T u , u n ą f /

U w as? H m ! K tó ż w y je s te ś­cie r

•— Słyszeliście już m oże o P a n te ­rze P o łu d n ia?

— O i nieraz.— A o K o rte jo ?'— T eg o nie m ogę sobie przypom ­

nieć.— Ci dw aj zaw arli ze sobą sojusz.

N a m ocy niego K o rte jo m a zostać p rezyden tem .

— D o djabla. T o w idocznie jak iś n ieg łupi cz ło w iek ! — zaw ołał Iie lm er.

— Z aciąga siły, jak ie ty lko może. Jeżeli m u się ten p lan uda, m oże się każdy, służący pod nim , spodziew ać, że nie w yjdzie z p różnem i rękam i.

— T o rzeczyw iście niezłe,— P rzy tem m ożna w ygodnie żyć

pod nim . N iem a ani m usztry , an i służby k asa rn ian e j jak u F rancuzów . Żyje się jak u P an a B oga za piecem i b ierze, co ty lko w padnie pod rękę.

-— T o znakom ite!— A w ięc nie dom yślacie się, że

służym y w łaśnie pod nim ?—- Z aczynam pojm ow ać.— N ie chcielibyście ted y w stąp ić

d o n as?— H m , nad tern p o trzeb ab y się

zastanow ić. Jeszcze w as nie znam y.— Ja także w as nie znam . G łów na

rzecz profit.—- T en się znajdzie, n iep raw d aż?—- N a tu ra ln ie !—- G dzie się te ra z zna jdu je ten

K o rte jo ?W sw ojej hacjendzie.

— O dpow iadacie b ard zo niew y­raźn ie, sennor. H ac jen d jest setki.

— N o, w ięc pow iem w am w y raź ­niej. W hacjendzie del E rin a .

H e lm er om ało co że nie podsko­czył ze zdziw ienia. M usiał całą siłą zapanow ać nad sobą, by się nie zdra­dzić i po zo stać spokojnym . N ie le­piej się działo M ariano .

—- D el E rin a? — sp y ta ł H elm ęr. — T o jego hac jenda?

— T ak jest. Znacie ją?•—- T a k ! Spałem tam p rzez jedną

noc jeszcze przed kilku laty . W ó w ­czas jednak był jej w łaścicielem jakiś inny. N azyw ał się... n azyw ał się...

—- A rbellez! — dopom ógł m u M ek­sykańczyk. *

— T ak , ta k ! A rbellez. Z apew ne już u m arł? ,

—- T o nie, ale p rzy d arzy ło m u się coś podobnego.

■— Coś p o d obnego? A w ięc słaby?— P raw dopodobnie . Z abraliśm y

m u p o p ro stu hacjendę. K o rte jo do­sta ł dom , a m y w szystko , co w nim było.

— D o stu p io runów !O czy Strzelca ro zogn iły się. N a j­

chętn ie j byłby m u posłał ku lkę w łeb. M eksykańczyk jed n ak w ytłum aczy ł sobie fałszyw ie to w zruszen ie , w ięc s p y ta ł :

— T o b y było coś d la w a s? P ra w ­da?

— N atu ra ln ie . A le co n a to po ­w iedział ten ... ten A rbellez?

■— N ic m ąd reg o w idocznie, bo w y­sm agali go rózgam i.

— Bili go? — zaw ołał H e lm er. — Czy to p raw da, sen n o r?

— N ieinacżej. S py ta jc ie ty lko te ­go, co jirzy m nie siedzi. O n go w łaś­nie tłukł.

H elrner um ilkł. M u s ia ł , zadać so­bie gw ałt, by przezw yciężyć się. M ek­sykańczyk, k tó ry siedział koło dow ód­cy i na k tó reg o ten że w skazał, ode­zwał się sam :

— T ak , ja go też biłem .— N a czyj rozkaz? -r— sp y ta ł M a­

riano, dorozum iew ając. się, że złość ścisnęła gard ło H elm erow i.

' N a rozkaz sen n o rity Józefy !— K tó ż to tak i?— C órka K o rte ja !—- O na także jest tam w hac jen ­

d z ie? ~ ..........' - T W

—- O d k iedy?— D opiero od k ilku d"l.— K o rte jo też je s t tam ?— N ie! O puścił hac jendę na jakiś

czas.— D okąd się udał?W te j chw ili odezw ał się donośny

k rzyk sowy. O baj strze lcy poznali um ów iony znak.

— P y tac ie m nie zaw iele! — od­rzek ł kap itan o po pew nej przerw ie.— Jesteśc ie obcy. W stąp c ie n a j­przód do nas, po tem m ożtc ie p y tać m nie o w szystko.

—- M usim y przecie p rzynajm nie j spy tać , dokąd te raz jedziecie?

— T o m ogę w am pow iedzieć. U d a ­jem y się do R io del N orte .

—- P o co ?—■ A by w ysm agać jednego A ng li­

ka, jeżeli nie zechce oddać nam sw o­ich pieniędzy i am unicji.

— W idocznie bijecie, sennores, kogo się da, z o g ro m n ą rozkoszą.

— D laczegożby nie. K ije to n a j­lepsze lekarstw o . T eg o A rbelleza nap rzyk ład tłuk liśm y, dopóki kości m u nie poczęły ste rczeć z ciała. T e raz zapew ne je s t w y k u ro w an y ze sw ego uporu .

H e lm er zag ry z ł w a rg i ze w ście­kłości i sp y ta ł p rzy tłum ionym g łosem :

— Co p o tem ? Coście z nim zro- b iii?

— W rzuciliśm y g o do piw nicy. T am zdycha.

•— I w yście byli p rzy tem ?— D laczegożby nie ?s— N iechże cię p iekło o g arn ie , ło ­

trze o hydny!S trac ił panow anie nad sobą. P o r­

w aw szy za rew olw er, w ypalił m u w p ro st w skroń. G łośno roz leg ł się s trza ł w śró d ciszy. K ap itan o padł śm ierteln ie ugodzony . R esz ta zd rę t­w iała na chw ilę.

T o w y starczy ło H elm erow i, aby posłać jeszcze k ilka kulek, i M ariano , idąc za jego p rzyk ładem , kładł jedne­go za drugim . L ecz M ęksykańczycy otrzeźw ieli dość prędko. P o rw aw ­szy za b roń , b iegli pom ścić poległych.

Ś m ierć poczęła zag lądać w oczy dw uch strze lców , k iedy bandyci u j­rzeli nag le k ilkadziesią t s trze lb , skie­row anych w sw oje p iersi.

W te j sekundzie zab rzm iał głos Ż o rsk ieg o :

— O g n ia !H u k n ę ło ’ty le strza łów , że g rzm o t

ich był podobny do huku działa. D ru­g a salw a zab łysła bezpośredn io po p ierw szej i na tern skończyło się. W szy stk o legło pokotem . D w ieście strza łów na p ięćdziesią t ban d y tó w i to z tak iej bliskości w ym ierzonych— nie dziw, że n ik t z M eksykańczy­ków nie zo s ta ł p rzy życiu.

K rzak i zaszeleściały. N iew idzial­n i s trze lcy w ystąpili.

— D laczego pan s trze la ł? — spy­ta ł Żorski H elm era .

' — N ie słyszałeś pan , co ten czło­w iek opow iadał? — sp y ta ł tenże.

—• N ie! B yłem p rzy koniach. P o ­w róciłem dopiero , gdy h u k n ął strzał. D opiero w ted y dałem ro zk az do a ta ­ku.

— T ak , w ięc m uszę pan u pow ie­dzieć, że te d rab y zasłużyły dziesię­ciokro tn ie na śm ierć.

— D laczego?— N apadli na hac jendę de! E rin ä

i obili rózgam i m ojego teścia , poczem w rzucili go do piwnic.

H e lm er d rżał na całem ciele ze wściekłości. Ż orski rów nież się prze­raził.

— T o rzeczyw iście p raw d a? — spy ta ł osłupiały.

•— T ak jest. T en łp tr, ich dow ódca sam m i to opow iedział.

— W ięc to była ty lko banda r a ­busiów . J a m yślałem , że oni należą1 do K o rte ja

i

— T ak jest, należą. K o rte jo ra ­zem z nim i napad ł na hac jendę i po­zw olił im zrab o w ać w szystko . J e g # g o d n a córun ia rozk aza ła tłuc Arbeit®» za rózgam i.

— W ięc ona je s t w h ac jendzie?— T a k i-— M ój B oże, co to za now ina. Al®

0 tern później. T e raz , przedew szyst* kłem m usim y og lądnąć poległych* M oże jeszcze k tó ry z n ich je s t p rz% ży d u .

Ju a re z u k aza ł się w te j chw ili. O p arł się na pniu d rzew a, p rz y p a tru ­jąc się w m ilczeniu, jak obracali za« strze lonych na w szystk ie s tro n y , chcąc się przekonać , czy m oże jesz­cze n iezupełn ie uciekło z nich życie* D otychczas polegli, leżeli bez ruchu* P om im o szarp an ia żaden z nich n ie d rgnął. W ielu z n ich tra fiła n ie jedna kula. Jed en jedyny zajęczał g łucho , g dy g o obrócili. S k ierow ał sw oje szklanne oczy n a szarp iącego g o i za­charczał :

— O , o, to tw a rz h ac jen d era !—- Co ten człow iek pow iedzia ł? —*

spy ta ł Ju arez .— M ów i o tw a rzy h ac jen d era ! —*

odrzekł zap y tan y M eksykańczyk.— T o ten sam , co b ił m ojego te ­

ścia — odezw ał się H elm er.— A ha, o tern opow iadał m i już

N iedźw iedzie O ko! — w yrzek ł Żor­ski. — T o m usi być ten sam , k tó rem u ciągle pokazu je się tw arz katow anego .. — T ak , ten sam ! — po tw ierdzi!

A pasz.— M oże go p o tra fim y u trzy m ać

p rzy życiu. M oglibyśm y się w iele od n iego dow iedzieć.

—- Gdzie d osta ł s trza ł?K ulka p rzeszła m u p rzez pierś*

— P okażc ie !Ż orski pochylił się nad rannym ,

rozp ią ł m u su rd u t i koszulę i począł go badać* P o k ró tk ie j chw ili w y­rzek ł :

— N ieste ty , n iem a 1 dla n iego ra ­tu n k u !

—- O n ie! — zah arcza ł znow u z ra ­niony. —- T a tw arz , o ta tw arz !

Całe oblicze jego zdradza ło trw o ­g ę i m ękę nadzw yczajną. P rzy m k n ą ł nieco oczy, po chw ili znow u je o tw o ­rzył. W z ro k jego pad ł n a leżącego- tu ż obok niego kap itana .

— N ieżyw y! T ru p ! A le lis t! K to odniesie lis t?

.— Co za lis t? — sp y ta ł go Żorski.— D o K o rte ja ! — w yrzęził z t ru ­

dem .— Gdzie je s t K o rte jo ?— N ad... nad... n ad S an Ju an o ,■— A list ?O g ień ośw iecał tw a rz u m iera jące­

go. Policzki pob lad ły m u jak chusta . Z abrak ło m u w idocznie siły na odpo­w iedź. Żorski po rw ał go silną ręk ą1 trzęsąc nim bez ceregieli, zaw ołał g ło śn o :

■— A list. G dzie on je s t?W bucie! szepnął słabym gło­

sem.— W czyim bucie?P y ta n y zam knął p ow tó rn ie oczy,

Śm ierć poczęła go b rać w sw oje ob ­jęcia. A ni po trząsan ie an i g roźne py­tan ia nic nie skutkow ały . S tru m ień k rw i buchnął m u z u st, już m iał się w yprostow ać, gdy w tem o sta tn ią siłą p orw ał się nieco z ziem i i zaw ołał g łośno z p rze rażen iem :

— O B oże! Boże!... P rzeb acz ! Ja.., ja m u przecież... podałem w ody... w o­dy i... i chleba...

U pad ł sztyw ny, bez życia— Co on chciał pow iedzieć tem i

słowy ? -— spy ta ł M ariano, podczas gdy re sz ta skupiła się koło zm arłego w m ilczeniu.

— K tó ż to m oże w iedz ieć . T a je m ­nicę z a b ra ł ze sobą do g ro b u ! o-*rzek ł H e lm e r

(Ciąg dalszy nastąpi)]

Nr. 49 — IQ. i . 3& „ S I E D E M G K Ö S Z Y S Stf. 5

Srwawe starcia w MeksykuZ Meksyku donoszą: .

Z Vera Cruz donoszą: władze wojsko­we uzbroiły „czerwonych" włościan t. zw. Jezdistów “ przeciwko bojówkom prawi­cowym, zorganizowanym przez właścicieli ziemskich.

W Villarica jeden z „tezdistów“ został zabity, a dwuch zostało rannych. Po stronie „białych“ dwuch jest rannych i dwuch zabitych. W innych miejscowo­ściach 4 członków bojówek prawicowych i 2-ch żołnierzy zostało zabitych.

9 . O . 9 ., ■ Z Sam Francisco donoszą:

Parowiec brytyjski „Alexia“ przejął sygnały S. O. S. z parowca japońskiego „Kokimaru“, który płynie z Vancouveru do Australii. Parowiec japoński trafił w silną burzą, która zniszczyła pokład i lodzie ra­townicze. Na pomoc „Kokimaru“ udał się parowiec brytyjski „Silveray“.

es» • S g S S »

B E Z D Y S K U S J I . . .Z u f i o r h o w g d i S e i i m n

Z Warszawy donoszą:Prędko załatwił się we wtorek Sejm z dy­

skusją szczegółową nad pięcioma działami bud­żetu. Cztery z nich» a mianowicie budżety Pre­zydenta R. P. Sejmu i Senatu, Najwyższej Izby Kontroli i Prezydjum Rady Ministrów przyjęto bez dyskusji.

Z referatów, wygłoszonych o tych działach przez sprawozdawców, zasługuje na uwagę re­ferat posła Jedynaka o Sejmie j Senacie, a wła­ściwie ogólna część tego referatu.

Dłuższą dyskusję, obracającą się przeważ­nie wokół pewnych bolączek sądów apelacyj­nych, przeprowadzono nad budżetem minister­stwa Sprawiedliwości. Minister Michałowski od wielu lat stale zabierający głos w dyskusji, na plenum Sejmu był nieobecny. Zjawił się je­dynie wiceminister Sieczkowski.

Po zokończeniu referatu, marszałek wzywa posłów do zgłaszania pytań z miejsc. Poseł Michałowski zapytuje, jakie oszczędności bud­żetowe osiągnęło ministerstwo Sprawiedliwo­ści przez skasowanie Sądu Apelacyjnego w To­runiu.

Pose! Skoda: — Niestety, nie rozporządzam odipowiedimemi materiałami, aby na to pyta* nie Odpowiedzieć," a

Zabiera stos jeszcze raz oosel Michałowski i mówi. iż był osobiście świadkiem. Jak straż­nik więzienia w Grudziądzu dostał nagle po­mieszania zmysłów, strzelał i przemawiał d® urojonych tłumów. Z majaczeń szaleńca moż­na było zrozumieć, że jest on zatrudniony od rana do nocy za ISO zł., że oddawna nie był w kościele. spow®du dyżurów w niedziele 1 św-ęta, że w ub. roku nie d°stał urlopu. Wo~ góle warunki pracy więzienników polskich, zdaniem mówcy, są straszne. Wkońcu mówca zwraca się do ministra z zadaniem zniesienia bezpłatnej aplikantury w sądach, gdyż taki system jest niedemokratyczny, krzywdzący bardzo niezamożnych, a umożliwiający jedy­

nie debrze sytuowanym poświęcanie sie za­wodowi prawniczemu.

W komisji budżetowejZ Warszawy donoszą:W komisji budżetowej Senatu omawiano

budżet monopoli i długów państwowych. Bud­żet monopoli referował senator Karszo-Sie- dlecki. Mówca stwierdza, że do skarbu pań­stwa wpływa z monopoli 595 mili. zł., co sta­nowi około 27 proc. wszystkich wpływów.

Należy zwrócić uwagę, że monopole cier­pią spowodu używania nieostemplowanych za­palniczek, palenia szmuglowanych papierosów i cygar, pędzenia spirytusu, warzenia soli, któ­re to przestępstwa godzą w dochody skarmi państwa. Jeśli chodzi o wpływy z monopolu tytoniowego, to szczególnie w ostatnich dwuch latach wykazują one poważną tendencję zniż­kową. Należy poddać rewizji stawki celne na wyroby tytoniowe, sprowadzane z zagranicy, tak, aby umożliwić bez strat dla monopolu le­galną ich sprzedaż w Polsce.

W dyskusji senator Bisping uskarża się, źe cena machorki jest za wysoka.

Senator Kieszczyński mówi, że sól jodowa­na na Podkarpaciu jest sprzedawana w stanie tak brudnym, że trzeszczy w zębach.

Fenator Beczkowicz podkreśla sztywną po­zycję na utrzymanie dyrekcji monopolu solne­go, gdy w innych dyrekcjach nastąpiła zmia­na ku lepszemu.

Ostatni zabrał głos minister Skarbu i wice- premjer inż. Kwiatkowski. Na pytanie, jak wy­gląda rentowność tajnego gorzelnictwa, trud­no odpowiedzieć, bo nikt nie składa o tern sprawozdań. Firmy są anonimowe. Jest to dziś poważna konkurencja, ale nie taka, jak w Tur­cji. Tam trzebaby mieć karabiny maszynowe, aby móc handlować spirytusem.

W samym końcu swego przemówienia mm. Kwiatkowski składa następujące sensacyjne oświadczenie:

Prawdopodobnie stoimy obecnie wobec fak­tu odkrycia nowego i dość wydatnego Zagłę­bia naftowego w Polsce. (Chodzi tu o tereny Stryj—Turka, gdzie Poltnin wiercił z dość du­żym skutkiem). Dlatego zagadnienie spożycia mieszanki może po pewnym okresie czasu wy­glądać nieco inaczej, niż dziś“.

Po przemówieniu min. Skarbu i krółkiem oświadczeniu referenta, dyskusję wyczerpano.

nadzorczej, którą jest w tym w y p a d k u mini­ster Opieki Społecznej-

Dymisja min Chodźki $ ks. Radziwiłła nto została przyjęta.

Skandal jednak pozostaje skandalem, wy» konawcy testamen tu bowiem wszelkiemu so o* sobaitmi przedłużają swe rządy- . Trzeba ternu wreszcie położyć kres!

2 marca min. Beck będzie w Brukseli

Z Warszawy donoszą:Polska Agencja Telegraficzna doniosła

przed kilku dniami o zaproszeniu p. mini­stra Spraw Zagranicznych, Józefa Becka, przez rząd belgijski do Brukseli. Obecnie PAT. dowiaduje się ze źródeł miarodaj­nych, że d a ta wizyty min. Becka w. Bru­kseli została ustalona na dzień 2 marca.

Rewizyta prem jera i m inistra spraw za­granicznych Belgji p. van Zeelanda, nastą­pi w krótkim czasie oo wizycie min. Becka.

M o w n g s s s t a cE R g i N o r o d 6 n r

Z Genewy donoszą:Liga Narodów weszła oficjalnie w po­

siadanie swego nowego pałacu., Różne sek­cje Ligi zajęły przydzielone im lokale. Przeprow adzka do nowego gmachu po­trw a około tygodnia. W tym czasie żadne oficjalne posiedzenie Ligi nie będzie się odbywało, mimo to jednak służba dyplo­m atyczna i informacyjna nie została przer­wana.

Rada Administracyjna M. B. P. odbę­dzie zwykłe posiedzenia w czwartek, pią­tek i sobotę.

1 1

Wykonywanie ostatniej „woli i . p. hr. J. Potockiego

Nśeprzyfąla dymisja rady nadzorcze!

s i t

£ Warszawy donoszą:

Jeden z śztonników donosi:Skandaliczna gospodarka wykonawców te­

stamentu Jafcóba hr. Potockiego trwa w dal­szym ciągu, zmierzając do całkowitego wy­paczenia ostatniej woli zmarłego.

W dniu 12 lutego miało się odbyć wspólne posiedzenie wykonawców testamentu z człon­kami rady fundacyjnej. Na posiedzeniu tern znowu nie doszło do porozumienia.

Wobec tego prezes rady fundacyjnej były minister Chodźko i skarbnik Franciszek ks. Radcłiwitó zgłosili dymisję swojej władzy

OPRAWY KSIĄŻEKZ dniem dzisiejszym rozpoczęliśmy przyjmowanie do oprawy wydawa­nych nakładem .Wielkiej Bibljoteki Powieściowej * zeszytowej powieści

W POGONI Zfl BŁĘKITNYM TRAKTATEMOprawa w płótno Z nadrukiem wy­nosi za sztukę . „ „ . zł. 3,—

' ; Oraz odcinkowej powieści „7 Groszy®OSTATNIA GRA NORMANA K li(SA

Cena zbroszurowanta wynosi zł. 0,80 cena oprawy w półpłótno zł. 1,50 cena oprawy cało-płóciennej z nadrukiem . . . . . zł. 2,50

Ostatni termin przyjmowania 29. ii. 19361

Wpłata 50 proc. przy zamówieniu— reszta przy odbiorze.

Zamówienia prosimy skierować do naszego

Oddziału druftów, Katowice, ulica So­bieskiego nr. 11 . „P 0 1 0 Ił I A” $. A.

TU WYCIĄĆ!

H um o iOSTROŻNOŚĆ.

— Rozenpłik, jesteś ta­ki zamiłowany podróż­nik, dlaczego nie wybie­rzesz się kiedy do Arne-

- ryki?— Nie jeżdżę okrętem.

Na morzu jest się zabar- dzo w ręku Opatrzności.

NIESPODZIANKIW MAŁŻEŃSTWIE.— Muszę ci oświad­

czyć — mówi żona do męża — że wcale nie zna­lazłam w małżeństwie te­go, czego szukałam.

— Moja droga, — od­powiada mąż — ja zaś nie szukałem w niem tego, co znalazłem.

i W SĄDZIE.— Jakto — woła obu­

rzony sędzia — dla 30 groszy wymordował pan całą rodzinę?

— Panie sędzio — odpowiada zbrodniarz — hi 30 groszy, tam 30 groszy...

WŚRÓD DZIECI.— Dzieci! Czego nie

było przed pięćdziesięciu laty?

— Telefonu!— Aeroplanu!— Rad ja!— I mnie! woła mały

Piotruś, ,

144 —

G los m alca się podnosił. O m aio co nie w yko­na! sw ej groźby.

O krutne uderzenie pięścią w tw a rz pozbaw iło go przytom ności. Ślim ak rzucił się do nich, ko łd rą ow inął g łow ę m alca, dusząc jego k rzy k i odepchną! w ściek łego ze złości M ulota.

— Idjota jesteś! — sarkną! na olbrzym a.Ten, odepchnięty silnie przez Ś lim aka, zatoczy!

się i opar! się ram ieniem o k tó rąś z okienic.I w te j chw ili szepną!:— S za! D jabeł nam pom aga. T a o k ien k a jest

niedom knięta!— C zy podobna?F a d a r t pochylił się, próbując.— P raw d a ! D oskonale! T eraz pójdzie, jak

2 p ła tka!— W idocznie służąca źle za łoży ła sz tab ę! —«

' rz ek ł Mwlot. — T rzym aj tego hultaja w ko łd rze i stój tu na czatach , a dobrze o tw órz ślepia. W y ­cinam drugą szybę i w chodzę... M am klucze, a b iur­ko stoi w p ierw szym pokoju na lewo... P ra w d a ? ... My sam i się za ła tw im y bez ciebie i tego gagatka .

— D obrze s ta ry ! — odpow iedział posłusznie Ślim ak. — Ale stara jc ie się na sucho bez m order­s tw a , pam iętaj... Z anadto się ryzykuje... Lepiej spo­kojnie...

— D obrze, dobrze... M yślisz, że nie w iem ... Bądź spokojny...

O baj bandyci w eszli do środka, p rzyczem Mu­lo? nie m ógł się zm ieścić p rzez o tw ór po w yciętej szybie i dopiero F ad a rt, znalazłszy się w środku, o tw o rzy ł ca łe okno. / ............... . . . . . .

«•— 141 —

w końcu F anfan nie w iedzia ł, co się z nim dzieje. Upił się trochę i w reszcie rozp łakał.. P rz y sz ła noc.

f N ędznicy napili się k aw y , w zm ocnionej arakiem i Ślim ak d a ł znak do w yroszenia.

— No, w d rogę! C hodź, Fanfan!— Z abieracie mnie z so b ą? G dzie?— P ójdz iem y się przekonać, czy ś rzeczy w i­

ście nie tchórz , jakeś to nas przed chw ilą zapew niał.Ś lim ak nadstaw ił karku .— W łaź mi na plecy. Z abaw im y się ty m cza­

sem w konia.F anfan uchw ycił się szy i bandy ty , k tó ry się

w y p ro sto w a ł, nie czując żadnego ciężaru, bo m alec był lekki.

— O kry j go ko łderką, Zefiryno, żeby nie zm ókł na deszczu!

K obieta ow inęła dziecko grubą kołdrą.F an fan pod w pływ em . Wina zasnął natych­

m ia s t— P ow odzen ia! —- rzek ła .P oczem zgasiła św iatło w budzie.T rze j m ężczyźni zeszli z w ozu po ciemku

i w k ró tce odgłos ich k ro k ó w zupełnie «cichł,zagłuszony pluskiem silnie padającego deszczu.

Szli m ilcząc w zdłuż pustej drogi, nie zw ażając na kałuże w ody, po k tó ry ch brodzili, szukając w ciem nościach najg łębszych cieniów, zatrzym ując się od czasu do czasu i nasłuchując uw ażnie, po­czem puszczali się dalej pew ni, że przez nikogo nie zostali zauw ażen i

F anfan spaL

Sfr. 5 iS T E b E R G E Ö S Z Y « Nr. '4§ — 19. 2. 3@.

( k t i h e s i ę k o ń c z ą

S- „NIEPOSŁUSZNY SYN". Opieka rodziców nad dzieckiem nie może się 0- graniczać jedynie do dojścia tego dziecka do pelnoietności. Dopóki rodzice żyją, dopóty obowiązkiem ich jest czuwać nad dziećmi, kierować niemi, wytykając im błędy, udzielać rad i wskazówek. Od 0- bowiązku tego nie zwalnia rodziców na­wet fakt, że dzieci ich mają już swe Wła­sne gniazdka rodzinne. Przeciwnie, w te­dy może nawet bardziej potrzebują one opieki i dobrej rady rodziców. Zaczyna­jąc nowe życie, napotykają na różne przeszkody, o których nigdy przedtem, nie myśleli, których nie przewidywali, i w tedy stają się często bezradni, jak prawdziwe dzieci.

Zdaję sobie dobrze sprawę z tego, że jako rodziców, boli W as to, że syn czuje się nieszczęśliw y i ma żal do Was, ale to trudno. Być może. iż złożyły się na to jakieś niezwykłe okoliczności, jakieś specjalnie trudne warunki, nie chcę zre­sztą wnikać w przyczyny tego w szyst­kiego, ale faktem jest, że rodzice nigdy nie powinni uchylać się od obowiązków. Uważaliście, że, wychowawszy syna ł 0 - piekowawszy się nim dotąd, dokąd nie ukończył studjów i nie otrzymał posady, spełniliście należycie swój obowiązek. Tymczasem, jak się obecnie okazuje, to nie jest wszystko, tembardziej, iż przy­czyny obecn. nieszczęścia syna zaczęły się rodzić w czasie jego studjów. W tedy już bowiem nawiązał on romans z sw ą obec­ną żoną, a że jest ona starsza od niego, wyrafinowana i znająca życie z każdej strony, przeto-nie trudno jej było omotać tęgo młodego studenta tak, że poszedł ż nią do ołtarza. Może obowiązkiem rodziców było zainteresować się bliżej tą kobietą, poznać jej przeszłość, rodzinę, źródło utrzymania iopinję. A jednak wierzyliście bezkrytycznie swe­mu jedynakowi, który, jako młody i nie­doświadczony człowiek, omotany przez demona zmysłów, miał złudzenie, że to jest prawdziwa, miłość, a tern samem nie mógł dostrzec ujemnych cech charakteru tej kobiety, nie wyobrażał sobie, żeby mogło być inaczej niż było, a ona była sprytna i nie puściła go już. Trudno jej się dziwić, że tak postąpiła, boć przecież każda kobieta pragnie mieć męża i swój

w ta z z s m w c a ądom, a cóż dopiero kobieta, zaczynająca się pomału starzeć, a przytem wiedzą­ca, że przeszłość jej jest conajmniej ciem­na. Dziwić się natomiast trzeba, że, zro­biwszy taką karierę, zdobywszy młode­go, przystojnego i wykształconego męża, nie stara się przywiązać go do siebie. Może zresztą synowi teraz dopiero otw o­rzy ły się oczy, może teraz dopiero zo­rientował się, że zrobił głupstwo i niena­widzi tej kobiety dlatego, że w ykorzy­stała jego brak doświadcenia, nieznajo­mość życia i młodzieńcze, nieopanowane namiętności.

Klamka zapadła, małżeństwo jest fak­tem dokonanym i nic się nie da teraz zmienić. Jedno, co pozostaje, to starać się wpłynąć na nich, nakłonić Ich do zgodnego współżycia, nieezynienia sobie wzajemnych w yrzutów i pogodzenia się

z losem. Wielkiego szczęścia w mał­żeństwie tern prawdopodobnie już nigdy nie będzie, ale przy odrobinie dobrej woli można żyć jako tako. Może niedługo Bóg ich obdarzy dzieckiem, które ich bardziej z sobą zwiąże, może wspólny cel, wspól­ne troski codziennego życia ściślej ich z sobą połączą i życie ich jakoś się ułoży. Byłoby również bardzo pożądane, aby opuścili miasto i przenieśli się do in. miej­scowości, gdzie nikt nie zna przeszłości tej kobiety, gdzie syn W asz nie będzie się musiał wstydzić swojej żony i jej grze­chów młodości. W każdymbadź razie musicie się więcej, niż kiedykolwiek, za­interesować swym synem i synową, łagodzić wszelkie spory, usuwać przy­czyny nieporozumień i nakłaniać do zgo­dy.

piotlki— „NIEZDECYDOWANY". Każdy czło­

wiek w dążeniu do wytkniętego sobie ce­lu napotyka na szereg przeszkód, które niejednokrotnie zdają się być nie do po­konania. Te jednak przeszkody, na które Pan napotyka, to nic innego, jak zwykłe plotki, rozsiewane przez nieżyczliwych Pa­nu ludzi. Możliwe, że stosunki, panujące w rodzinie narzeczonej, nie są takie, ja­kie być powinny, ale przecież narzeczona może stać zdała od tego wszystkiego. Czyż zresztą może ona odpowiadać za czyny swego starszego rodzeństwa? Ro­dzice Pana są przeciwni W aszemu związ­kowi, bo, jak wszyscy rodzice, pragnęliby, aby Pan pojął za żonę kobietę z jaknaj- lepszej rodziny i jaknajbogatszą. Niemniej jednak nie są zbyt przeciwni Pańskiemu związkowi, a temsamem nie w ierzą tak bardzo w to wszystko, co opow iadają lu­dzie. Zadobrze bowiem znają życie, aby mogli do tych spraw przywiązywać więk­szą wagę. Nie ma więc Pan większych przeszkód w urzeczywistnieniu swoich ce­lów. Jeśli się , wzajemnie kochacie, jeśli jesteście przekonani, że charaktery W asze są dobrane, to poproście rodziców o bło­gosławieństwo i pobierzcie się. Pan, ma­jąc dostateczne źródła dochodu, nie musi

liczyć na posag, a niech mi Pan wierzy, że stworzenie żonie znośnych warunków egzystencji o własnych siłach daje bardzo dużo zadowolenia.

dbzłewezęee kłopoty— „MALEŃKA". Gdyby Pani nigdy w

życiu nie miała większych zmartwień, niż to, to mogłaby Pani uchodzić za najszczę­śliwszą istotę na świecie. Mam jednak w ra­żenie, a naw et pewność, że dozna Pani jeszcze niejednego rozczarowania, niejed­nej goryczy, wobec których obecne zmar­twienie będzie niczem. Niech się Pani jed­nak nie zraża, nie zniechęca do życia i walczy z przeciwnościami, pokonuje wszy­stkie przeszkody, bo życie — to nie bajka z tysiąca i jednej nocy, lecz ciągłe zma­ganie się z losem i pokonywanie trudno­ści. Musi Pani być silną i przygotowaną na gorsze rzeczy, bo jest przed Panią przyszłość, którą, niewiadomo co przynie­sie. Ir-skl

Odpowiedzi eeda&cji— E. G .KATOWICE. Pytamae zaiwile. Pr<M

szę przyjść osobiście do redakcji pomiędzy! godiz- 9—12 przedpot.

—■ Alton. nr. 23437. Chorzów. RedaS&tor rtis rozstrzyga sprawy. Czy warto o takie bała- kwas ty pisać i spierać się?

— K. M.15 42. Jeśli lokator bezrobotny, nie płacący ceyinsizm i zalegający z komomem na 350 zł., dobrowolnie na zamianę się nie ago*1 dzi, to 90 pan zmusi sądownie.

— A. M. 27200. Chropaczów. Stał się pan$ ofiarą „stzwindlu“ niemieckiego. Przepadło!

— Abon. nr. 43287. Rogów. Przyjęcie do marynarki wojskowej zależne jest od orze­czenia komisji wojskowo-lekarskiej. a jako o- chotócy mają widoki przyjęcia chłopcy z u- kończoną praktyką rzemieślniczą, jak: śtosa-i nze. kowale, stolarze, mechanicy i t. p.

— Abon. nr. 39007. Wielkie Hajduki. Jest prawo do potrącenia jednej piątej części, a w nadzwyczajnych wypadkach dwóch pią­tych części poborów na alimenta nieślubnego dziecka. Na 2 piąte nie miusi się pain zgodzić, bo warunki pana (utrzymanie żony i trojga, ślubnych dzieci) przy 160 zł. miesięcznych poborów, oie są po temu, by móc 60 z$p. do Niemiec posyłać.

— Abon. nr. 43084, Lasowice. Przysługuję panu prawo 30 proc. nadwyżki czynszu od lo­katora, mającego dwie obce osoby na miesz­kaniu, jako subłokaitorki. .

— Abon. nr. 28 426, Llplny. Wina parna, źd się pan przed kupnem nie poinformował w hi­potece. jakie ciężary ciążą na chałupie. JeśU parn przeoczył, to notariusz powinien był pa* miętać i przekonać się.

— Katowice, rys. nr. 24. Żcłniiemz-rezer- wista musi być po odsłużeniu wojskowości przyjęty do pracy u tego pracodawcy, u któ­rego przed wojskiem pracował- — Gdynią niech pan sobie wybije z głowy. — Każde sło­wo 10 groszy. i

— A bon. nr. 9481. Załęże. Trudna rada,, sko­ro w rodzimie nie ma zgody. Panu nie pozo­staje nic innego, jak listem poleconym zawia­domić zarząd kopalni, że pan z mieszkania te­go rezygnuje i nie godzi się na dalsze potrą­canie czynszu ze swego zarobku.

— St. B. 53013. Myszków Do renty z u- stawy państwowej prawa niema, chyba do wsparcia z Opieki Społecznej.

— Dłużnik nr. 44918. 4) Dłużnikowi posłać na resztę 300 zł. nakaz płatniczy — zapłacić musi. 3) Wisła na Śląsku Ciese. należy do są­du w Cieszynie. Te 700 zł. pożyczone do han­dlu nie są długiem rolniczym — posłać nakaz zapłaty i zaskarżyć. — 2) Zapis z roku 1919 można zaczepić, ale to musi zrobić adwokat; dzieci po synie są spadkobiercami na równych prawach, najbliższego pokrewieństwa. — 1) Pożyczka nie jest długiem rolniczym. Jeśii dłużnik uzyskał orzeczenie sadu. rozjemczego dla spraw -rolniczych: to nieprawnie. Orzecze­nie można zaczepić, lecz również przez adwo­kata.

— Abon. nr. 19744. Wyry. 1) Wystarczy karta rzemieślnicza. 2) Zarobku 50 zł. mieś. tiie można zająć.

— Rybnik 50. Dokładnych Informacyj u- dzieli Dyrekcja Śląskich Zakładów Technicz­nych w Katowicach.

— W. 100. Księgarnia „Polonii" w Rybniku sprowadzi patiu ten kalendarz.

— Abon. nr. 236. Liptoy. Jeśli pan nie wie, 00 to za koszty sądowe, to trzeba pójść do sądu, który je ściąga i zażądać wyroku.

— Abon. nr. 2442. Katowice. Przez 15 lal korzysta z ulg nowych budowli

•—» 142 —

!Fo dwugodzinnym ' m arszu, w ieś Moisson za ry ­sow ała się przed nimi.

— Hej, obudź się Fanfan, oTośmy przyby li! —- rzek i Ślim ak, s taw iając dziecko na ziemi.

Fanfan sta l na deszczu, p rzeciera jąc zaspane Oczy. P rzed nim stali trzej skuleni bandyci.

_ M alec o trzeźw ia! nagle. B łysk św iadom ości w yjaśni! mu sytuację.

— Zrozum minie dobrze, chłopcze! — m ów ił Mulot, podczas k iedy F ad art oddalił się na w y w ia - dy- To, czego żądam y od ciebie, jest ła tw e do w ykonania. Jesteś przecież odw ażny i sp ry tny , oddasz w ięc nam z ła tw ością tę d robną p rzysługę. Podniesiem y cię aż do o tw oru w e d rzw iach ; w ej­dziesz przez ten o tw ór do w nętrza , ześlizgniesz się ostróznie, trzym ając się w ypukłości drzw i na dół... a przedew szystkiem bez najm niejszego hałasu... Potem , jak już będziesz s ta ł na . podłodze, odsu­niesz ostrożnie w szystk ie rygle... M y w ted y o tw o­rzy m y ci drzwi... I to już koniec. W yjdziesz i pój­dziesz na rog ulicy, aby tam czekać na nas... Z ro- zum iałeś *1 ^

— A co w y będziecie łam rob ić p rzez ten cz a s?

M y Wejdziemy do w nętrza, ale to ciebie nłc nie obchodzi.

— W ejdziecie do domu, aby go o k raść?— Nie w trąca j się do nas! Zrób, co do ciebie

należy i koniec!— G dybym w am pom ógł, to by łoby tak , jak­

bym sam k rad ł! Nie chcę k raść! Nie pójdę!Fanfan w y p ro sto w a ł sw oją drobną figurkę, po­

m im o że d rża ł na calem ciele od w ielkiego w zbu-

TU WYCIĄĆ!

— 143

rżenia. Dusił się, ale n ie chciał odstąp ić od sw e«- go... Nie boi się...

— B ędziesz mi posłuszny... albo strzeż się!... — szepnął groźnie M ulot, ch w y ta jąc go za ręk ę i ciągnąc za sobą.

D w aj m ężczyźni zdjęli obuw ie.— T o tu! — rzek ł Ślim ak, w skazując na dom.Ś w ieżo odnow iony dom , nie n ad aw ał się na

p ie rw szy rzu t oka do żadnego w łam ania się. W szę­dzie by ł dobrze zam knięty i zabezpieczony.

— T ylko to okienko nad drzw iam i! — rzek ł Mulot. — C hodźm y!

Ślim ak pochylił się, ä w te d y F a d a r t lekko ! zw innie jak kot; w skoczy ł mu na ram iona.

P o chwili s ta l już na w ysokości okienka.R az, dw a...

- W mgnieniu oka szyba zosta ła w y c ię ta d ia­m entem i usunięta p rz y pom ocy jakiejść m aści lep­kiej i k aw ałk a m aterii.

Nie by ło już okna, b y ł ty lko w olny o tw ór.— W ejście o tw arte ! Co, dobrze i szybko za­

ła tw io n e? — rzek! F ad a rt i zeskoczył na ziem ięZbliżył się do Fanfana i schw ycił go w pół.— M ulot i- ja podniesiem y cię aż do tego o tw o ­

ru ! — rz ek ł głosem stanow czym . — P rześlizgn iesz się p rzez niego z ła tw ością . U w ażaj jednak, żebyś nie narobił hałasu . D eszcz ? się w zm aga I zag łuszy zresz tą tw oje ruchy .

— P ow iedziałem w am : nie pójdę!«— P ójdziesz i to natychm iast! — sy k n ął M u lo t— Nie! I puście m nie lepiej, gdyż choćbyście

mnie mieli zabić, zacznę k rzy czeć i Polania w as w szystk ich!

UutnoTtPODRÓŻ

W „NIEZNANE".— Wczoraj widziałem'

faceta, który jechał w. nieznane. , 1

— Koleją?— Nie, karetą doi

ślubu.

W REDAKCJI.Co pan przyniósł?

— Wier... wiersze...— Coś pan taki prze«

straszony?— A bo kosz zobaczy­

łem... Odsuń go pan, pa­nie redaktorze!

ROZTARGNIONYKOMPLEMENCISTA.— Pani ma cudowntj

zęby!— To po matce!

— A jak dobrze pasu­ją!

PRZYJACIÓŁKI.— Mężczyzna, za któ­

rego wyjdę zamąż, mu­si być bohaterem!

— Ależ, moja droga! Nie wyglądasz jeszcze tak bardzo brzydko!

RADJOWY GULASZ— Gulasz przygotowa­

łam dziś według przepisu podanego przez radjo.

— Mąż, próbując potra­wę:

— A możebyśmy lepszy aparat.

Po iilcudalyii wyslępie w GarmischPrzykro było kolon jl polskiej na ui’oezystem

zamknięciu IV tych Igrzysk Zimowych w (iar- misch, gdy rozdawano medale olimpijskie. Wy. woływano Norwegów, Finów, Niemców, Szwe­dów, Włochów, Austrjaków, Kanadyjczyków, Anglików, Francuzów, Szwajcarów, Ameryka­nów, a nawet Japończyków, ale ani raz nie wy- wołano Polaka. A przecież z takim szumem* wyjeżdżały nasze reprezentacje do Garmisch. Na 17 narodów sklasyfikowanych, ulokowaliśmy się na 17-tem miejscu ,dzięki piątemu miejscu W skokach, zdobytemu przez St. Marusarza,

- Wśród Polaków, obecnych w Garmisch, sły­chać było przez cały czas słuszne narzekania «a rezultaty, uzyskiwane przez naszych repre­zentantów. W kraju też panowało rozgory­czenie. Dwudzieste, dwudziesteszósie, dziewią­te przy dziecięco startujących miejsca, nie mo­gły wzbudzać zachwytów w opinji publicznej, której na każdym kroku narzuca się przekona­nia o naszej mocarstwowości.

— Po co oni pojechali do Garmisch? — słyszało się wszędzie — wstyd tylko Polsce przynoszą.

Pojawiły się nawet głosy, źe nasz start w Garmisch był jedną wielką kompromitacją!

Nie jesteśmy przeciwnikami wysyłania czo­łowych przedstawicieli sportowych zagranicę, nawet tych, którzy są przeciętną klasą. Wy­jazdy takie przynoszą wiele korzyści sporto­wych. Musimy się jednak kategorycznie prze­ciwstawić wysyłaniu patałachów na olimpjady. Są to zawody o ogromnem propagandowem znaczeniu, na które zwraca oczy cały świat, a każda porażka jest kompromitacją. Na olim­piadach mogą się uczyć Turcy, Hiszpanie czy Abisyńczycy, ale nie my. Przynajmniej od 15 lat narciarze i hokeiści każdego sezonu mają po kiika, a nawet kilkanaście startów zagra­nicznych. Te można traktować jako naukę, ale nie olimpiady.

Zresztą na fałdem stanowisku stanął Komitet Olimpijski.

— Na olimpjadę pojadą tylko d , którzy mają szanse na zdobyde punktów — mówiono w Komitecie.

A tymczasem okazało się, źe do Garmisch pojechali tacy, którzy absolutnie nie powinni tam być.

Niezłomne postanowienia Komitetu skończy­ły się na uchwałach. Autorytet tej ważnej in­stytucji został poderwany, a na olimpjadę letnią wybierają się nawet zapaśnicy, kolarze i szczy- ptornlści ,którzy stoją na poziomie Aibanji, Abi- synji czy Peru.

Po eksperymencie w Garmisch nasuwają się przypuszczenia, źe Komitet Olimpijski, albo zu­pełnie nie przestrzega tego, co sam uchwala, albo tak się zna na poziomie polskiego sportu, Iż się zupełnie nie orjentuje, kto może repre­zentować barwy Polski, albo też godzi się na wszystko, by olimpjadę mogło oglądnąć jaknaj- więcej kierowników i różnych przedstawicieli oficjalnych.

A była tych kierowników w Garmisch cała masa. Pp. Matuszewski, Bobkowski, maj. Woj­ciechowski. płk. Glabisz, kpt. Uchacz, prok. Ku- lej, inż. Tupalski, inź. Kuchar, dr. Boniecki, Faecher, Schiele, por. Kasprzyk, maj. Kępski, por. Łętowski i por. żytkowicz. Poco tylu tych panów tam pojechało?

Chcąc wniknąć w powody naszych porażek olimpijskich, musimy przedewszysikiem stwier­dzić, że przygotowania przedolimpijskie były Więcej niż niezdarne, Zwalanie winy na brak Wa. unków śniegowych byłoby śmieszne, gdyż w całej Europie było pod tym względem jed­nakowo.

Hokeiści przystąpili do sezonu bez progra­mu. Zamiast sprowadzić dobrego trenera kana­dyjskiego, przygotowania powierzono byłemu graczowi warszawskiego A. Z. S., p. Tupalskie- mu, który na to stanowisko zupełnie się nie na­dawał. Wymieniony nigdy się trenerstwem nie zajmował i nie miał ku temu żadnych kwalifi- kacyj. Wiadomo przecież, że „nie zawsze do­bry gracz może być dobrym trenerem“. Nie lepiej było z narciarzami. P. Z N. dużo Krzy­czał, ale naprawdę nie robił wiele, a gdybyśmy mieU miejsce na omówienie, jakie stosunki pa­nowały przed olimpjadą, między P. Z. N. a śro­dowiskiem zakopiańskiem, opinja dowiedziałaby się rzeczy wręcz przeciwnych od zapewnień P. Z. N.

Było jednak wytłumaczenie. — Czekamy na śnieg. — Dopiero Interwencja Komitetu Ollrn- pijsKiego spowodowała, że urządzono obóz w Pięciu Stawach.

Zarządy związków wierzyły różnym kierow­nikom obozów, opowiadającym o świetnych formach naszych wybrańców. Tymczasem olinipjada w Garmisch okazała w całej pełni, że kierownicy ci o prawdziwej formie nie mieli zielonego pojęcia.

Wracając do przygotowań hokeistów, stwier­dzić trzeba, że w roku olimpijskim było tak, lak w innych latach.

Krzyk, co to nie zrobimy, gdzie nie będzie­my grać: Arosä, Wiedeń, Budapeszt, Davos, Medjolan, a tymczasem kończyło się na meczu z gimnazjalistami w Katowicach.

A przecież olimpjada wymaga lat starań- °ych i planowych przygotowań.

Jeżeli chodzi o skład ekspedycji narciarskiej, !P Walono go u Trzaski przy zielonym stoliku, istotna wartość zawodników nie odgrywała oil Wystarczy wspomnieć Nowackiego, który na Eliminacjach nabił kilku olimpijczyków. Że Związek narciarski przy zestawieniu składów , cru|Ę się sympatjaml, najlepszym dowodem lest, iż do przygotowań olimpijskich dopuszczono

Ustupskiego, który ostatnie starty w narciar­stwie odbył przed dwoma laty, bez większych sukcesów, a przecież na miejscu Ustupskiego mógł znaleźć się ktoś inny, kto narciarstwu od­daje się z poświęceniem, a takich jest w Zako­panem bardzo dużo.

Szczytem naszej kompromitacji był występ reprezentacyjnego patrolu armji. Jest to. tern- bardziej przykre, że była to kompromitacja nie- tylko sportowa.

Kto za to ponosi odpowiedzialność? Absolutnie me można winić zawodników.

Wypełnili rozkaz, startowali, dali z ' siebie wszystko. Powoływanie się na to. że zachoro­wał strzelec Zubek, jest niepoważne. Czy od tego jednego żołnierza zależało powodzenie re­prezentacji naszej dzielnej armji?

Należy ubolewać nad tern, że w całej armji, w Państwowym Urzędzie W. F„ Komitecie Olimpijskim i sporcie polskim nie znalazł się nikt, ktoby potrafił określić faktyczną wartość naszych reprezentantów w stosunku do zagra­nicy. Na domiar złego kierownik patrolu, mjr.

Kępski, udzielał prasie wywiadów o dostatecz- nem przygotowaniu drużyny. Cywilne zespoły przynajmniej nie chwaliły się wcześniej, gdyż wiedziały, że tylko jeden Marusarz ma szanse na jakieś lepsze miejsce.

Nie mamy jedynie pretensyj do Kalbarczyka. Zawodnik ten nie mógł więcej zrobić, a zrobi! grubo więcej, niż się spodziewano. Nie może­my też zapominać, że jest on jedynym łyżwia­rzem w kraju w jeżdzie szybkiej.

Reasumując nasz nieudały występ, stwier­dzić trzeba, iż wstarczyłoby, aby do Garmisęh wyjechał tylko Stanisław Marusarz z odpo­wiednim kierownikiem. Nie kosztowałoby to wiele, dałoby ten sam stan punktowy, a nie naraziłoby sportu polskiego na kompromitację. Występ w Garmisch mocno poderwał wiarę w sport polski u szerokich mas społeczeństwa. Konsekwencją tego powinno być odsunięcie do­tychczasowych kierowników od pełnienia odpo­wiedzialnych funkcyj i zastąpienie ich ludźmi, którzy dają gwarancję, że praca pójdzie należy- temi torami.

Skoda-W arta i i. K. P .- l . K. B.W nadchodzącą niedzielę w Warszawie ro­

zegrany zostanie niemal najważniejszy mecz z serji drużynowych mistrzostw Polski w boksie, a mianowicie spotkanie między Wartą i Skodą. Do chwili obecnej Warta ma w punktacji 9 pkt., a Skoda 6 pkt., ale Skoda ma jeszcze dwa me­cze (z Wartą i I. K. P.), podczas gdy dla Warty mecz niedzielny będzie ostatnim. Remis daje mistrzostwo Warcie.

Drużyny walczyć będą w składach następu­jących: Skoda: Fuzani, Czortek, Kozłowski,

Mecz piłkarski Banja-Polskaw p a ź d z ie rn ik u

Polski Zw. Piłki Nożnej otrzymał od duń­skiego związku propozycję rozegrania meczu Polska — Danja 4 października w Kopenhadze, a zawodów rewanżowych w roku 1937 w Pol­sce.

Związek Węgierski nadesłał do P. Z. P, N. propozycje urządzenia zawodów między ama­torską reprezentacją Węgier a repr. Krakowa ł5 marca w Budapeszcie. Propozycja ta prze­słana została do okręgu krakowskiego.

W iaicmoiti zagraniczne— Na zawodach pływackich Niemka Hann!

Hoeizner ustaliła nowy rekord światowy na 100 metrów stylem klasycznym, uzyskując cżas 1,23,4 sefc. Dotychczasowy rekord światowy należał również do Hann« Hoeizner. Na 2uü m stylem klasycznym Hoeizner uzyskała ■ czas 3,03,1.

— W międzypaństwowym meczu kolarskimBelgja pokonała Hcłamdję 214:1 V» pkt.

— Międzymiastowy mecz tenisowy w hali pomiędzy reprezentacjami Londynu i Paryża za­kończył się zwycięstwem angielskich, tenisistów w stosunku 13:8. Na tych zawodach Borotra odniósł nowe zwycięstwo, bijąc Sharpe‘a 6:2, 6:3. Niespodzianką była porażka Boussusa, który przegrał z Sharpem 5:7. 6:4, 0:6,

— Amerykański mistrz świata wagi piórko­wej, Freddie Miller, jest wciąż niepokonany. W San Jose wygrał on jut w pierwszej rundzie przez techniczny k. o. z Amerykaninem Bobby Gray. -

— W międzymiastowym meczu rugby, roze­granym w Paryżu, Anglja pokonała Francję 25:7 (15:7).

Saneczkarskie Mistrzostwa Europy odłożone

W Garmisch miały się w dniu 18 bm. roz­począć mistrzostwa saneczkarskie Europy. Startują również i Polacy. Wskutek odwilży, i uszkodzenia toru, mistrzostwa Europy przeło­żono na dzień dzisiejszy, 19 bm,

S p s € » r i e i « » Ś l e i s B s e e— Sekcja Piłki Nożne! K. K. S. pogoń

Katowice, na odbytem w dniu 14 bm. wainem zebrań im wybrała nowe władze kierownictwa sekcji, w skład którego weseli p p . : Rolnik — kierownik, Niedzielski — sekretarz. Drożyń­ski — skarbnik. Kierownictwo juniorów o m zastępstwo kierownika powierzono p Janec­kiemu. Schadzki członków czynnych odbywać się będą regularnie każdy piątek od godz. 18 do 21. Korespondencje nadsyłać pod adresem sekretarza p. Niedzielskiego Zygmunta w Ka­towicach. nray ul. Kościuszki nr. 2. teł, 314-18.

— Walne zebranie K. S- „Zet-Ka" przy Związku Koksowni w Wielkich Hajdukach, odbyło się pod przewodnictwem p. Szczęsne­go, przy licznym udziale członków. Po złoże­niu obszernego sprawozdania przez preeesa p. dr. Statecznego, udz'elcno po dyskusji zarzą­dowi jednogłośnie absolutorium. Do nowego zarzadu weszli pp.: dr. Statecony Walenty; r - prezes. Szczęsny Jan — wiceprezes, Urbań­czyk Filip — sekretarz. Polłok Tomasz — za­stępca sekretarza, Tosizek Jan — skarbnik, Wowrzyfc Kurt — East- skarbnika, Nowara

Alojzy i TamfaJ Józef — ławnicy. Zyzik Ry­szard — kierownik sekcji piłki nożnej, Mazur Teodor *— zast., Thomas Jerzy — kierownik sekcji lekiboaitfctycz-nej, Smiezek Alojzy' — zast., Kowal ek Ludwik — kierownik sekcji ko­larskiej. Marcy Henryk — east., Baszkiewicz Stanisław — gospodarz, frnż. Gizińskl, Kreft ek Augustyn i Marcy WSbełim — członkowie ko­misji rewizyjnej.BOKSERZY „CEGIELSKIEGO" W NOWYM

BYTOMIUW piątek, o godz. 20 odbędą się : w sali

Domu. Robotniczego w Nowym Bytomiu za­wody bokserskie, pomiędzy K. S. ,.H. Cegiel­ski" (Poznań) — B. K. $• (Nowy Bytom).

— K, S. „Wilhelmina" w Szopienicach od­była doroczne walne zebranie, na któretn zo­stał wybrany nowy zarząd: pp.: Kosmala K. — prezes. Haliczer p. i Cieślik K — wicepre­zesi, Gig’a'R . — sekretarz, Golus R. — zast,, Kmbicek P. — skarbnik, Czypionka I. — zast„ Rusek I.. Burda O., Fabisz I. — gospodarze, Królik A., Fizol I. — kier. sportu. Kokot A„ Musiał A., Niemiec K., Greyb W„ Abel A„ Jaromin P. — członkowie zarządu, Waga F„ Gabor P.. Marzec I. — komisja rewizyjna.

Adres klubu: Gigla Ryszard. Szopienice, Krakowska 86. Dla spraw dotyc®. gier: Kró­lik Alojzy, Szopienice, Janowska.

Sport w Zagłębiu Bąbrowskiem— Na ostatnjem watriem zebraniu Strzelec­

kiego K. S. w Sosnowcu, odbyły się wybory nowych władz związku. Do zarzadu zostali wybrani pp-: K. Pal »zew s-ki — prezes. St. Rreks, B. Fedorowicz, P. Fedorowicz, H. Le­wandowska, M. Zieliński. A. Marcinkowski i Z. Kozłowski. Komisja rewizyjna pp.: R. Paź- niewski, J. Domański i St- Musiał Kapitanem

■ sportowym wybrano p. Przemysława Jezio­rowskiego. Przewodniczył zebraniu powiato­wy komendant Z. Nowara.

— Zabawa K. S. „Brygady". K. S. „Bry­gada" w Strzemieszycach urzadiza 22 bm. za­bawę sportowców w sali O. M. P.

— Zaprawa zimowa K. S. „Brygady". — KS „Brygada" w Strzemieszycach zawiada­mia członków czynnych, że zaprawa zimowa dla tychże odbywa się w sali O. M. P. we

: wtorki i piątki o godz- 18-tej.POPISY ŁYŻWIARSKIE „UNJI“

Dziś. w środę na torze .Unii" mają odbyć się popisy łyżwiarskie z udziałem czołowych zawodników Polski. Wskutek odwilży zawody mogą być odwołane-

Z ealeśbo UraluMORONCZYK KURUJE SIĘ W WARSZAWIE

W Warszawie przebywa świetny lekkoat­leta lwowski, Morończyk. Został on zbadany przez lekarza, który stwierdził, że kontuzja jego ręki nie jest tak groźna, jak się począt­kowo zanosiło, gdyż tylko w łokciu zauwa­żono pewne niedomaganie. Morończyk prze­bywać będzie na obserwacji w szpitalu im. Marszałka Piłsudskiego, a w poniedziałek zo­stanie poddany prześwietleniu.

— Konkurs skoków w Worochcie wygrał Bochenek (Zakopane) notą 108, skoki 51,'5 i 53 m przed Bandurą nota 100,9 .skoki 53 i 49.5 m i Mrowcą nota 95,5, skoki 44 i 46 m. Kombinację o puliar Karpat Wschodnich wygrał Bochenek, ...

Bąkowski, Sewerytiłak, Matuszewski, Pisarski, Garstecki.

Warta: Koziołek, Sobkowiak Rogalski, Kaj- nar, Sipiński, Kruszyna (wzgl. Florysiak), Szy­mura, Piłat.

Tegoż dnia w Świętochłowicach rozegrany zostanie mecz I. K. P. Łódź — I. K. B. Święto­chłowice. Zawody te nie mogą już zaważyć o pierwszem miejscu, gdyż I. K. P. ma zaledwie 2 pkt., a I, K, B. 1 pkt.

— Tłoczyński otrzymał zaproszenie ma ttrp- nSęj tenisowy do Budapesztu w dniach od 27 kwietnia do 3 maja.

— Mecz koszykówki Ryga — Kraków za­kończył się • zwycięstwem Rygi w stosunku 28:22 (11:15).

— Br. Czech I St, Marusarz startują w śro­dę na konkursie skoków w Obersdorfie, zaś w dniach 21—23 bm. w insbruoku ma zjazdowych mistrzostwach FIS i w konkursie skoków,

— Hokejowa reprezentacja Warszawy wy» jeżdżą w czwartek ao Bukaresztu w dwa me­cze 22—23 bm. z reprezentacją Bukaresztu.

— Reprezentacja Estonji w koszykówce grać będzie dziś w Warszawie na sali YMCA, jako repr. Tallina z repr. Warszawy. W piątek od- będzife ssę mecz Polska — Estonja, zaś w nie­dzielę, 23 bm. w Poznaniu rozegrane zostaną zawody Poznań — Tallin.

— Konkurs skoków narciarskich w Poroninie wygrał Więckowska (Wisła) przed Gąsieomcą (Sokół Zakopane).

— Walne zgromadzenie Pol. Zw. Piłki Noż­nej odbędzie się 22—23 bm. w Warszawie. Po­czątek w sobotę o godz. 9,30 w sati Ateneum przy ul. Czerwonego Krzyża 20.

— Jędrzejowska 1 Tarłowski wyjeżdżają w środę, n,a Riwierę.

— W Krakowie rozegrany został międzypań­stwowy mecz koszykówki pomiędzy reprezen­tacjami Polski i Łotwy. Mecz zakończyły się z usłużone m zwycięstwem drużyny polskiej w stosunku 30:24 (18:14). Barw polskich broniła niemal w komplecie drużyna K. P. W. Poznan, uzupełniona paroma graczami krakowskimi.

PIĘŚCIARZE WĘGIERSCY W ŁODZI.Jak już donosiliśmy, w dniu 27 bm. odbyć

się miały w Łodzi międzynarodowe zawody pięściarskie pomiędzy węgierską drużyną Fe- renevarrossi a I. K. P. Tymczasem klub łódzki otrzymał pismo od P. Z. B., które zawiadamia I. K. P., aby ma dwa dni przed powyższym ter­minem trzej, reprezentacyjni zawodnicy Łodzi, Spoderrkiewicz, Woźniakiewicz i Chmielewski stawili się w obozie przedolimpijskim Wobec powyższego 1. K. P. natychmiast zawiadomiło Węgrów o swej decyzji oowolującej spotka­nie.

Qnegdaj nadeszło od klubu węgierskiego pismo, które zawiadamia I. K. P., że Ferencvar- rossi do Łodzi w każdym bądź razie przyje- dzle, ponieważ ma termin ten zakontraktowa­ny i wszelkie konsekwencje natury materjalnej łodzianie będą zmuszeni ponieść.

Na takie dictum I. K. P. zwróciło się do P. Z. B. z kategorycznęm żądaniem, by Spo- denkiewięz, Woźniakiewicz i Chmielewski mo­gli w obozie zjawić się dopiero po meczu z Węgrami, t. j. w dniu 28 bm.

Niewątpliwie P. Z. B. w zrozumieniu cięż­kiej sytuacji I. K. P. pójdzie klubowi łódzkiemu na rękę i wyrazi swą zgodę na późniejszy przyjazd trzech czołowych zawodników Łodzi, bez których moglibyśmy ponieść smutną po­rażkę z rąk Węgrów.

DRUŻYNA Z ISTEBNEJ WYGRYWA MARSZ SZLAKIEM II BRYGADY

W dniach od 13—16 bm. rozegramy został doroczny treyetapowy marsz narciarski szla­kiem II Brygady Legionów przez Hucuł- szezyzmę. W marszu wzięło udział 76 patroli or ag 28 zawodników startujących w klasyfi­kacji indywidualnej. Marsz ukończyło 32 pa­troli. - ••

Najtrudniejszym okazał się pierwszy etaip, Derezów — Kosmacz (23 km,), podczas któ­rego wycofało się 14 patroli li etap Ko­smacą — Żabie rozegrany był na trasie 30 km., a trzeci etap Żabie — Woroohta obej­mował 28 km., prayozem na tym etapie od­było się strzelanie. Trasa wynosiła razem 71 kilometrów.

Uroczystość rozdania nagród i zakończe­nia marszu odbyła się w niedzielę w Wo­rochcie.

Ostateczny wynik marsizu przedstawia się następująco: 1) Związek Rezerwistów Isteb­na 10:40:10. 2) P. W. Leśników 11:05:29.3) Związek Rezerwistów Zakopane 11:06:22.4) Zw. Rezerwistów Krynica 11:08:33. 5) So­kół Zakopane 11:19:17. 6) Szkoła Podchorą­żych Piech. Ostrów Maz- 11:34:30. 7) P. W. Leśników Warszawa 11:35:05 8) 2 p. p. Leg. 11:37:17. 9) KOP 11 40:16. 10) drużyna gó­ralska z Kościelisk 11:42:47. 11) zespół PZN z Krzemieńca 1:55:12. 12) drużyna akademic­ka Zw. Strzel ee Lwowa 11:58:12.

W poszczególnych kategoriach zwycięstwa odnieśli: drużyny wojskowe — szkoła pod­chorążych .piechoty Ostrów Mazowiecki, pa­trole wojskowe górskie — 48 p. p. kategoria drużyn Korpusu Ochrony Pogranicza — ze­spół KOP Wołyń, drużyny straży granicznej— zespól straży granicznej ze Stryja, druży­ny policyjne — zespół P. P. Kołomyja, druży­ny rezerwistów — Zw. Rezerwistów z Isteb­nej, zespoły strzeleckie — drużyna Zw. Strze­leckiego z Krynicy, zespoły P. W. leśników— drużyna P. W. Leśników ze Lwowa, ze­społy sokolskie — drużyna ze Skolego.

W klasyfikacji indywidualnej wyniki były następujące: Panie: 1) Wojitasi-ewicznwą (Zw. Strzel. Bystra) 13:26 02. 2) Malinowska (War­szawski Klub Narciarski) 14:16:42. Panowie:— zawodnicy do łat 30 - Zubek (N. Targ) 7:25:30. zawodnicy między 30—40 lat — Ku- rai (P. W. Leśników ze Lwowa) 8:50:50. za­wodu- powyżej 40 lat — Gałczyński 13:29:37 przed pułk. Ziętklewiozem, wicedyrektorem Państwowego Urzędu W, R,

3tr. 8 Nr. 49 — 19. 2. 38.

jeszcze o talarze Marli TeresyDlaczego rozprzestrzenił on się w Afryce Wschodnie!?

W welonie wdowim, z cesarskim dja- 8emem na skroniach — takim dochował się do naszych czasów portret cesarzo­wej austriackiej, wybity po raz pierwszy w r. 1751 na talarach austriackich i od­tąd noszących nazwę talarów Marii Te­resy, o których niedawno znów pisaliśmy obszerniej, a obecnie jeszcze raz do nich powracamy.

W yparty z rynków europejskich i światowych, gdzie nigdy nie mial szer­szego zasięgu, talar Marji Teresy cieszy się szczególnern upodobaniem ludności krajów Afryki północnej, wschodniej i środkowej.

Moneta austriacka w krajach, leżą­cych na szlaku ekspansji kolonialnej Francji i Anglji, a ostatnio Włoch, to bądź co bądź zjawisko dość ciekawe. Nie mia­ła przecież Austria ani zainteresowań ko­lonialnych. ani handlowych w tvcli ob-

NOTOWANIA GIEŁDY W WARSZAWIEz diniiia 18 lutego 1936 r.

Papiery państwowe:5 proc. poż. boirawensyjm 59,50. 5 proc. poź.

Stotejowa 55,50. 6 proc. poż. (Mapowa 77,50. 4 proc. poż. dolarowa 77,50. 4 proc. poż. dola­rowa 53,40—53,50. 7 proc. poż. stabdMiziacyjna 62,75, 62 50, 63,25, 63,13 drobne. 4 i pół prac. L. Z. Ziemskie Kredyt. V Serja 46,13—46,25.

Akcie:Bainlk Pofefoi 97,50—97,00. Węgieł 13,00.

Lilpop 9,20—9,25. Ostrowiec 19,50—19,25 Starachowice 33,30.

Dewizy:89,30 — 89,48 — 89,12. Berlin 213,45 — 212,92. Hołandjia 360 10 — 360,82

Londyn 26,17 — 26,24 — 26,10.5,24,675 — 5,25 875 — 5,23,375

kabel 5,24,875, 5,26,125 — 5,23 625. — 35,08 — 34,94. Praga 21 97 —

22,01 — 21,93. Zurych 173,20 — 173,54 —172,86. Sztokholm 135,00 — 135 38 — 134,67.Kopenhaga 116,85 — 117,14 — 116,56.

W aluty:Dolar prywatny 5,23. Dolar zloty 9,0&

Pożyczki polskie w Now ym Jorku:Pożyczka dolarowa 80,00. Pożyczltoa Dffio-

tóowsika 91,00. Pożyczka stabilizacyjna 106,50

POZNAŃSKA GIEŁDA ZBOŻOWAt dnia 18 lutego 1936 u

Ceny parytet Poznań.Koiłrozyaa czerw ona . surowa 130—130, SContezywa

izw-edzka .165—190, JOcmlęzyma czerwona o c zy s ta śd M —97 proc. 135—145. Resziia notowań bez ®miktmy. Uspo- adWemiie spokojne.

Ogólny obrót: 3.992 ton, 2048 ton, pszenicy 323, jęczmienia 386, owsa 90 ton

II «JII m ie s ię c z n ieP ro sp ek ty i cenniki

f g ra tis

KROMCZYNSKIP O Z N A Ń , Ś W. M A R C I N 74, ® l o r ä a “

szarach. Gdzie więc szukać wytłum a­czenia tego zjawiska?

sługiwać się srebrnym talarem Marii Te­resy, zachowując swe złoto na potrzeby wojenne.

f ie i i iy k a finaniowa Üu&itji p° raz pie? /szy > lar„oÜaril TerA7* pojawił się w Abisynji w 1780 roku. Od­tąd wszystkie monety, bite na użytekZnajdziemy je jedynie w polityce fi­

nansowej Austrji za czasów Marji Tere­sy i jej męża, cesarza Franciszka, która w przeciwieństwie do polityki merkan­tylnej Francji i Anglji, głoszącej hasła te- zauryzacji złotego pieniądza w skarbcu państwowym, uważała pieniądz za pew ­nego rodzaju towar i usiłowała zapewnić mu możliwie najszersze rozpowszechnie­nie. Francja i Anglja, prowadząc ożywio­ny handel z krajami Afryki, wolały po-

rządu abisyńskiego, noszą tę datę. Abi- syńczykom i ludom krajów ościennych, ceniącym w pieniądzu przedewszystkiem jego uchwytną realna wartość, podobał się duży, błyszczący krążek z Jśniącemi punktami, oznaczającymi perły na diade­mie królowej. Punkty te dały monecie nazwę miejscową, brzmiącą w języku amharskim „Abunokte“» co oznacza „oj­ciec punktów".

Drugim momentem, który najprawdo­podobniej zadecydował o rozpowszech-

ieniu talarów Marji Teresy w krajach afrykańskich, była jego stosunkowo w y ­soka wartość i czystość stopu, zawiera­jącego 23.387 gr. czystego srebra, co by­ło również jednym z warunków stałości pieniądza, którego kurs nigdy nie wyka­zywał w yższych odchyleń od parytetu

ponad 2—43 punkty. Pewne podobień­stwo w portrecie Marji Teresy do pięk­ności afrykańskich, szczególnie, jeśli cho­dzi o fryzurę, przypominającą stosowaną w niektórych krajach afrykańskich do dziś modę wysokiego upinania w łosów , mogło także w drobnej mierze zadecydo­wać o powodzeniu pieniądza.

d ie ta z • • •Talary te do ostatnich niemal miesię­

cy biła mennica wiedeńska, która od ro­ku 175] do 1935 wypuściła 243 miljony sztuk, z czego w obiegu na rynku abi- syńskim znajduje się tylko 30—50 milj. Reszta została stezauryzowana przez ludność arabską i abisyńską, lub zgryzio­na zębem czasu. Ostatnio mennica wie­deńska odstąpiła prawo bicia tych tala­

rów mennicy włoskiej, która jednak za­chowała dawny portret Marji Teresy i dwugłowego orla z cesarską koroną, wid­niejącego na odwrocie monety. Straty, jakie z tytułu odstąpienia swych praw poniesie mennica wiedeńska, są znikome w porównaniu z kosztami bicia monety o znacznie ponad przeciętną stosowanej zawartości czystego srebra.

© s t r z e ż e n i e p r z e i i o s z i s s t e a n

W listopadzie u:b. r- na terenie powiatu tczewskiego nieijaiki Tschir Stanisław i Droz­dowski Jan dopuścili się szeregu oszustw na szkodę kilku właścicieli majątków ziemskich. Wyimienfeni, mając zezwolenie na zbieranie ogłoszeń z ■ deziedizimy kultury rolnej, zgłaszali się do zamożniejszych właścicieli majątków, gdzie dokonywali opisu majątku i zdjęć , foto- grafficznych, ważniejszych obiektów, poczem obiecywali zamieścić odpowiednie ogłoszenie w czasopiśmie gospodarceean „Przegląd P°I- ski“ w Potanianiu. Za ogłoszenia żądali od właścicieli wpłacania do 1.000 zł., którą to kwotę obiecywali rozłożyć na raty. Jednocze­śnie zapewniali, że zamieszczenie ogłoszenia obroni majątek od parcelacji (?). W ten spo­sób Tschir i Drozdowski wytodeili od kilku właścicieli wiejskich poważniejsze kwoty, się­gające do 1.500 zł. W toku dochodzeń stwier­dzono, że wydawnictwo „Przegląd Poilski“ zo­stało w czerwcu ub- roku zlikwidowane, a Tschir i Drozdowski występowali bezprawnie w imieniu tego wydawnictwa. Ponieważ jest możliwe, że sprawcy będą chcieli grasować rówmież-na tut.- terenie;-należy o każdym wy­padku donieść najbliższemu urzędowi policyj­nemu.

Trzydzieścilat bez snuW Intra, małej wiosce włoskiej, położonej

w Kalabrjl, mieszka kobieta, która po urodze­niu przed 30 laty swego pierwszego i jedynego syna, cierpi na bezsenność. Od tej chwil’, mówi choro, która liczy dziś 53 lata, nie zasnęłam nawet na kwadrans. Lekarze nie znaleźli do­tychczas wytłumaczenia tego dziwnego stanu chorobowego. Kobieta jest tak wyczerpana z s3, te w tych dniach musiano ją przewieść do szpitala.

Transfuzje krwi zwierzęcej u ludzi

Instytut transfuzji krwi w Moskwie zaczął stosować od kilku lat transfuzje krwi zwierzę­cej u pacjentów. Krew kozia była np. stoso­wana przy chorobach żołądka, reumatyzmie stawowym j anemji. Wyniki tych doświadczeń były dobre. Inicjatywę do tego zabiegu dali le­karze we Francji w 1928 roku. W Instytucie w Moskwie udało się w ten sposób wyleczyć w ciągu 2 miesięcy pacjenta chorego na wrzody w żołądku. Doświadczenia tego rodzaju mają być stosowane 1 w innych instytucjach me­dycznych w Z. S. R. R,

MASZYNY do pisania, wszelkie systemy, tamo sprzedam. Katowice, Dworcowa 18 „Remont“.

615

BEZPŁATNIE. — Przeszłość, przyszłość, Cho­rzów, Wolności, Hotel Polski II piętro, pokój 3. • . 789

PIEKARNI do wynajęcia poszukuję. Zgłoszę* nia „7 Groszy“, Katowice pod “Piekarnia 1".

856

LEKCJI stenografii i pisania na maszynie u-* dzielą: Morawska, Chorzów II, 3-go Maja 94.

850

PRAKTYKANTKA biurowa pisząca biegle na maszynie ze znajomością niemieckiego może się zgłosić. Oierty Katowice, Skrzynka pocztowe nr. 529. 851

WYBITNIE inteligentni' zgłoszą się „Katowi- czaniin“, Damrota 6. 852

SPRZEDAM ąpowodu przeprowadziła stół wy» ciągowy i 6 krzeseł skórzanych. Katowice, Kościuszki 8, m. 1. 853

POSZUKUJĘ pokoju z kuchnią w Katowicach.Zgłoszenia „7 Groszy“ pod 1460d. 854

DOMEK, 5 lokatorów, w Roździeniu - Szopie­nicach do sprzedania. Zgłoszenia Ber, Koździeń, Kowalska 3. 848

KUPIEC do samodzielnego prowadzenia skła­du z kaucją i .000 zł. potrzebny. Zgłoszenia „Polonia“, Katowice pod „Gwarancja“. 849FORTEPIAN, fisharmonjium, futro damskie I męskie, lisa, tanio sprzedam. Katowice, Rynek 8, m. 1. 855

DROGERJA istniejąca 35 lat, jest apowodtr choroby na sprzedaż. Przyległe mieszkanie, czynsz miski. Oferty „Siedem Groszy“, Cho­rzów pod nr. 430. 839

PLACE budowlane w Rudzie ŚL do sprzeda­nia. Cena według umowy. Zgłoszenia: A. Rie­fe orz, Ruda ŚL, Kopernika nr. 4. 840

W SOSNOWCU wydzierżawię lokat ma sklep, nadający się na każdą branżę. Dom nowy. Adresować: Sosnowiec, Piłsudskiego 21a. Ka­zimierz Chwastek. 841

CZELADNIK fryzjerski z długoletnią praktyką poszukuje posady. Oferty „Siedem Groszy'* pod „Fryzjer". 842

BYŁY felczer szpitala miejSKiego M. Sokołow­ski, Sosnowiec, Legjomów 21. 843

OBELGĘ rzuconą przeciw Pani Elżbiecie Ko­łakowskiej odwołuję : przepraszam. J. O. 844

FRYZJERKA, siła pierwszorzędna na wodną i żelazkową ondulację pensja 100 zł. miesięcznie, potrzebna od zaraz A. Wodniak, Tam.-Góry, Krakowska 2. 845

BEZDZIETNE małżeństwo przyjmie na włas­ność sierotę, dziewczynkę bez rodziców do lat 16. Oferty do „Siedem Groszy“ pod nr. 846.

PANNA poszukuje pokoju w Chorzowie lub zamieszka wspólnie. Czynsz za rok zgóry. Oferty „Siedem Groszy“, Chorzów pod „118“.

847

MĘŻU! na twoje nazwisko i tak mi nic nikt nie da. Zapłać tylko swoje długi. Marja Sape- towa. 859

Przygody Bezrobotnego Froncka w opracowaniu dzieciRYSOWAŁ: ANONIMOWY AUTOR, KTÓREGO PROSIMY O PODANIE NAM SWEGO NAZWISKA I ADRESU. — :WIERSZYK OD REDAKCJI

Leci jeden z „Disperaty” — zbombardować szpital znowu Tak prowadzić sobie wojnę — toż to wcale pomysłowo!...

' R 3 Ä t % s r -— rewolwerem to się nie da, choć mm włada umiejętnie.

Leęz skoczywszy swym sposobem gdzie? No po rozum aż do głowy < znalazł także na to sposób tak, jak zwykle pomysłowy L .

Oto lassem ściągnął „gizda“, zabierając do niewoli — adjutanta od — „Wiktorjl“... Od przybytku łeb nie boi.

M iESłECZNY ABONAMENT „7 G R O SZY "Z DOSTAWA DG DOM U PRZEZ AGENTÓW LUB PRZEZ POCZTĘ W KRAJU II .2 .3 1 rPRZY ZAMÓWIENIU W URZCDZIE POCZT ZŁ 241

CENNI K O G Ł O S Z E Ń W ,J G R O S Z A C W 1 POLE O WYMI ARZE 3 5 m m ’ 67mm. ZŁ. 20 . \ OGŁOS ZENI A DROBNE 2 0 GR. ZA S Ł O WO ,

prukiejg i nakładem Zakładów Graficznych i Wydawniczych „Polonia" 5, A* w Katowicach, — Redaktor odpowiedzialny; Stanisław N o g a j ,