Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

8
ISSN 2082-6516 Rok IV nr 14 (56) l 24 PAŹDZIERNIKA 2013 l Bezpłatnie www.polskieradio24.pl www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta https://twitter.com/PoludnieGazeta l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta l https://twitter.com/PoludnieGazeta Zbadaj słuch za darmo! Wszystkie osoby mające trud- ności ze słyszeniem mogą teraz bezpłatnie zbadać słuch i skorzy- stać z porady specjalisty protetyka słuchu w gabinecie firmy Fonikon, który mieści się przy ul. J. Dąbrow- skiego 16 (róg Bałuckiego). Firma oferuje nowoczesne aparaty słu- chowe duńskiej firmy Oticon, która od ponad 100 lat opracowuje za- awansowane rozwiązania dla osób niedosłyszących. Rejestracja tele- foniczna: 22 498 75 40. Godziny otwarcia: pon.- czw. 8.30-17.00, 9.00 - 15.00. Fonikon jest Firmą Godną Zaufania. Zapraszamy! Czas zimowy Podczas zmiany czasu z let- niego na zimowy cofamy zegary o 1 godzinę. Zmiana czasu z let- niego na zimowy nastąpi 27 paź- dziernika 2013 r. Zegary cofamy z godziny 3.00 na godzinę 2.00. Dzięki temu, w nocy z soboty na niedzielę możemy podrzemać go- dzinę dłużej. Czas zimowy będzie obowiązywał w Polsce do ostatniej niedzieli marca. Podziękowanie Fundacja Pomocy na Rzecz Armii Krajowej kierowana przez prezesa dra n. med. Stanisła- wa Rubkiewicza i wiceprezesa inż. Romana Darowskiego wraz z personelem przychodni lekar - skiej przy ul. Mariańskiej 1 bardzo dziękuje osobie wielkiego serca, pani Lucille Wolińskiej-Dobrzyń- skiej Backer, zamieszkałej w USA, a przebywającej obecnie kilkana- ście dni w Polsce, za sfinansowanie Fundacji zakupu aparatu AQUA- -VIBRON do masażu całego ciała, kończyn, a szczególnie kręgosłupa, niezwykle przydatnego dla osób starszych. Urządzenie już działa i przychodnia zaprasza cierpiących kombatantów i wszystkich innych potrzebujących. Poziom hałasu Od początku sezonu rozkłado- wego Zima 2013 na Lotnisku Cho- pina wprowadzony zostanie system Quota Count, który ułatwi koor - dynowanie lotów w porze nocnej. Liczba operacji lotniczych zależeć będzie od ich głośności. Wszystkim statkom powietrznym operującym na Lotnisku Chopina przydzielona została określona liczba punktów w przedziale od 0,25 do 16 w za- leżności od poziomu hałasu, jaki powodują przy starcie lub lądowa- niu. Im samolot mniej hałasuje, tym niższą wartość otrzymał. Od po- czątku sezonu zimowego (czyli od 27 października) wszystkie operacje startu bądź lądowania będą sumo- wane według wartości punktowej przyznanej samolotom, które je wykonują. Po osiągnięciu limitu 32 punktów ruch na lotnisku w porze nocy zostanie wstrzymany. Konkurs W listopadzie odbędzie się kon- kurs dla klientów sieci sklepów „Mokpol”. O jego szczegółach poinformujemy w „Południu”. Na- grody będą. Preferencje Mieszkańcy Ursusa wypowie- dzieli się w ankiecie za liniami o wysokiej częstotliwości kurso- wania, które szybko dowiozą do głównych węzłów przesiadkowych na terenie miasta. Najbardziej zainteresowani są połączeniem au- tobusowym z Dworcem Zachodnim i z Centrum/Dworcem Centralnym oraz z Ciepłownią Wola. Skimming „Skimming”, to termin za- czerpnięty z języka angielskiego i odnosi się do przestępczego wykorzystania kart płatniczych. Przestępstwo to polega na bez- prawnym skopiowaniu zawarto- ści paska magnetycznego karty bankowej (bankomatowej, kre- dytowej, itp.) w celu wytworzenia duplikatu oryginalnej karty, która w środowisku elektronicznym za- chowywać się będzie identycznie, jak karta oryginalna. Korzystanie z plastikowego pieniądza na tyle spowszedniało, że wielu z nas uważa podejmo- wanie pieniędzy z bankomatów albo płacenie kartą w sklepie za zupełnie bezpieczną praktykę. W większości przypadków będzie to prawdą. Niestety urządzenia wykradające informacje z kart (skimmery) coraz częściej mon- towane są w bankomatach, na bezobsługowych stacjach benzy- nowych, a nawet w sklepach. Poświęcenie chociażby pięciu sekund na obejrzenie bankomatu przed powierzeniem mu naszej karty może zaoszczędzić nam przykrej niespodzianki, a co z tym związane, kradzieży samej karty lub tożsamości. Poniżej pokażemy, na co zwracać szczególną uwagę. Przed dokonaniem transakcji w bankomacie należy sprawdzić, czy czytnik kart nie wygląda podejrzanie, czy klawiatura ban- komatu jest równa lub lekko ob- niżona w stosunku do poziomu obudowy, oraz czy do bankoma- tu nie są przyklejone podejrzane urządzenia. Istotnym elementem, na jaki należy zwrócić uwagę przed przystąpieniem do wypłaty pie- niędzy z bankomatu, jest: gór- na część urządzenia, różnego rodzaju listwy i nakładki z logo kart płatniczych, gadżety z logo bankomatu, mogą one bowiem ukrywać miniaturowa kamerę, która - skierowana na klawiatu- rę bankomatu - ma za zadanie zarejestrować wprowadzany kod PIN. Przestępców interesują takie dane, jak numer karty płatniczej, data ważności oraz kod PIN. dokończenie na stronie 6 Komisariat Policji Metra Warszawskiego Anna Krzesińska Skradziono pamiątkowy frag- ment samolotu „Mikołaj Koper- nik”, który w 1980 r. rozbił się na terenie Fortu Okęcie. Pomnik, do którego przytwierdzony był ów kawałek, znajduje się na wspo- mnianym terenie. Trafić tam niełatwo, o czym przekonała się reporterka „Połu- dnia”. Najpierw trzeba dojechać i wysiąść na przystanku „Lipow- czana”. Następnie należy przejść przez jezdnię, aby dojść do ulicy Pawła Lipowczana, która, według internetowych informacji, prowa- dzi prosto do pomnika. Przy oka- zji warto wspomnieć, kim była osoba, od której wzięła się nazwa ulicy. Otóż Paweł Lipowczan był polskim pilotem i kapitanem samolotu „Mikołaj Kopernik” podczas owego feralnego lotu, którego ofiarom poświęcony jest pomnik. Trzeba iść dalej, mija się cmentarz i staw, droga skręca w lewo i kończy się przed… par- kingiem. Pomnika brak. Może coś zostało przeoczone i lepiej wrócić do głównej ulicy? Tam pojawia się kolejny szkopuł. Nieliczni przechodnie nie wiedzą, gdzie ów pomnik się znajduje. - Tyle lat chodzę tu do pracy, ale nikt nigdy o to mnie nie pytał – dziwi się pani przechodząca na drugą stronę ulicy. W końcu jedna pani pokazu- je, że trzeba iść dalej i „po lewo” będzie. Niestety, powrót tą samą drogą i pójście „po lewo” oznacza tylko dojście do bramy wspo- mnianego wyżej parkingu, naj- wyraźniej bezobsługowego, bo nikogo nadal tam nie ma. Teren prywatny, ale brama otwarta, więc trzeba zaryzykować i wejść. Ludzi nadal brak. W końcu, po nawoływaniach, pojawia się człowiek, który wskazuje, że po- mnik jest dalej, za górką i ścianą. Drogi nie ma, jest tylko błotniste pole, a na górce ściana. Wspinać się, czy spróbować jakoś obejść? Przy okazji warto zauważyć, że miejsce z pewnością jest często odwiedzane przez amatorów spo- żywania napojów procentowych pod chmurą, o czym świadczy rozbite szkło butelek. Niezbyt sprzyjająca aura sprawiła, że tego dnia żadnego z nich na szczęście nie było. Na szczęście też obyło się bez wspinaczki, bo pomnik i owszem jest, i za górką, i ścianą, ale na dole. Sporą przeszkodę sta- nowiło za to wspomniane błoto. A sam pomnik - przekrzywiony krzyż, zwiędłe kwiaty i kilka zni- czy. Trudno ocenić, kiedy zostały zapalone, ale na pewno zdążyły się wypalić. Kolejni napotkani mieszkańcy Włoch również nie wiedzieli zbyt wiele, zarówno o samym pomniku jak i jego lokalizacji. Nie mieli też świado- mości, że cokolwiek zostało tam skradzione. Z tego, że trzeba przybliżyć to miejsce ludziom, zdają sobie spra- wę dzielnicowe władze. - Miejsce, w którym przed ponad trzydziestoma laty rozbił się samolot „Mikołaj Kopernik”, jest bardzo skromne. Władze PRL nie zabiegały o upamięt- nienie piosenkarki Anny Jantar i innych ofiar tragicznego rejsu z USA do Polski. Do stojącego na uboczu krzyża z płytą pamiąt- kową ufundowaną przez Pry- masa Wyszyńskiego jeszcze do niedawana przytwierdzony był niezwykle cenny drobiazg. Ma- leńki fragment poszycia Iła-62 był jedną z ostatnich pamiątek po tragicznych wydarzeniach. Umieszczono go niewiele poni- żej poprzecznej belki metalowe- go krzyża, tak że nie sposób było do niego dosięgnąć bez drabiny. Jeszcze w końcu września był na swoim miejscu. W począt- ku października zniknął. Osoby mogące znać dalsze losy cenne- go kawałka metalu proszone są o kontakt z nami – apeluje Miko- łaj Foks, rzecznik prasowy dziel- nicy Włochy. dokończenie na stronie 6 Kradzież na odludziu W sierpniu 2013 r. Ośrodek Kultury „Arsus” zorganizował plener malarski. Zakątek ze stawem porośniętym liliami wodnymi stał się inspiracją do powstania wielu obrazów olejnych, akwarel i pasteli. Wystawę tych prac można oglądać od 26 października do 12 listopada br. w Galerii Sztuki Współczesnej „At-hoc” przy ul. Traktorzystów 14.

description

Południe Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 14 z 24 października 2013

Transcript of Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

Page 1: Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

ISSN 2082-6516

Rok IV nr 14 (56) l 24 PAŹDZIERNIKA 2013 l Bezpłatnie

www.polskieradio24.pl

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta https://twitter.com/PoludnieGazeta

l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta lhttps://twitter.com/PoludnieGazeta

Zbadaj słuch za darmo!

Wszystkie osoby mające trud-ności ze słyszeniem mogą teraz bezpłatnie zbadać słuch i skorzy-stać z porady specjalisty protetyka słuchu w gabinecie firmy Fonikon, który mieści się przy ul. J. Dąbrow-skiego 16 (róg Bałuckiego). Firma oferuje nowoczesne aparaty słu-chowe duńskiej firmy Oticon, która od ponad 100 lat opracowuje za-awansowane rozwiązania dla osób niedosłyszących. Rejestracja tele-foniczna: 22 498 75 40. Godziny otwarcia: pon.- czw. 8.30-17.00, 9.00 - 15.00. Fonikon jest Firmą Godną Zaufania. Zapraszamy!

Czas zimowyPodczas zmiany czasu z let-

niego na zimowy cofamy zegary o 1 godzinę. Zmiana czasu z let-niego na zimowy nastąpi 27 paź-dziernika 2013 r. Zegary cofamy z godziny 3.00 na godzinę 2.00. Dzięki temu, w nocy z soboty na niedzielę możemy podrzemać go-dzinę dłużej. Czas zimowy będzie obowiązywał w Polsce do ostatniej niedzieli marca.

PodziękowanieFundacja Pomocy na Rzecz

Armii Krajowej kierowana przez prezesa dra n. med. Stanisła-wa Rubkiewicza i wiceprezesa inż. Romana Darowskiego wraz z personelem przychodni lekar-skiej przy ul. Mariańskiej 1 bardzo dziękuje osobie wielkiego serca, pani Lucille Wolińskiej-Dobrzyń-skiej Backer, zamieszkałej w USA, a przebywającej obecnie kilkana-ście dni w Polsce, za sfinansowanie Fundacji zakupu aparatu AQUA--VIBRON do masażu całego ciała, kończyn, a szczególnie kręgosłupa, niezwykle przydatnego dla osób starszych. Urządzenie już działa i przychodnia zaprasza cierpiących kombatantów i wszystkich innych potrzebujących.

Poziom hałasuOd początku sezonu rozkłado-

wego Zima 2013 na Lotnisku Cho-pina wprowadzony zostanie system Quota Count, który ułatwi koor-dynowanie lotów w porze nocnej. Liczba operacji lotniczych zależeć będzie od ich głośności. Wszystkim statkom powietrznym operującym na Lotnisku Chopina przydzielona została określona liczba punktów w przedziale od 0,25 do 16 w za-leżności od poziomu hałasu, jaki powodują przy starcie lub lądowa-niu. Im samolot mniej hałasuje, tym niższą wartość otrzymał. Od po-czątku sezonu zimowego (czyli od 27 października) wszystkie operacje startu bądź lądowania będą sumo-wane według wartości punktowej przyznanej samolotom, które je wykonują. Po osiągnięciu limitu 32 punktów ruch na lotnisku w porze nocy zostanie wstrzymany.

KonkursW listopadzie odbędzie się kon-

kurs dla klientów sieci sklepów „Mokpol”. O jego szczegółach poinformujemy w „Południu”. Na-grody będą.

PreferencjeMieszkańcy Ursusa wypowie-

dzieli się w ankiecie za liniami o wysokiej częstotliwości kurso-wania, które szybko dowiozą do głównych węzłów przesiadkowych na terenie miasta. Najbardziej zainteresowani są połączeniem au-tobusowym z Dworcem Zachodnim i z Centrum/Dworcem Centralnym oraz z Ciepłownią Wola.

Skimming„Skimming”, to termin za-

czerpnięty z języka angielskiego i odnosi się do przestępczego wykorzystania kart płatniczych. Przestępstwo to polega na bez-prawnym skopiowaniu zawarto-ści paska magnetycznego karty bankowej (bankomatowej, kre-dytowej, itp.) w celu wytworzenia duplikatu oryginalnej karty, która w środowisku elektronicznym za-chowywać się będzie identycznie, jak karta oryginalna.

Korzystanie z plastikowego pieniądza na tyle spowszedniało, że wielu z nas uważa podejmo-wanie pieniędzy z bankomatów albo płacenie kartą w sklepie za zupełnie bezpieczną praktykę. W większości przypadków będzie to prawdą. Niestety urządzenia wykradające informacje z kart (skimmery) coraz częściej mon-towane są w bankomatach, na bezobsługowych stacjach benzy-nowych, a nawet w sklepach.

Poświęcenie chociażby pięciu sekund na obejrzenie bankomatu przed powierzeniem mu naszej karty może zaoszczędzić nam przykrej niespodzianki, a co z tym związane, kradzieży samej karty lub tożsamości. Poniżej pokażemy, na co zwracać szczególną uwagę.

Przed dokonaniem transakcji w bankomacie należy sprawdzić, czy czytnik kart nie wygląda podejrzanie, czy klawiatura ban-komatu jest równa lub lekko ob-niżona w stosunku do poziomu obudowy, oraz czy do bankoma-tu nie są przyklejone podejrzane urządzenia.

Istotnym elementem, na jaki należy zwrócić uwagę przed przystąpieniem do wypłaty pie-niędzy z bankomatu, jest: gór-na część urządzenia, różnego rodzaju listwy i nakładki z logo kart płatniczych, gadżety z logo bankomatu, mogą one bowiem ukrywać miniaturowa kamerę, która - skierowana na klawiatu-rę bankomatu - ma za zadanie zarejestrować wprowadzany kod PIN. Przestępców interesują takie dane, jak numer karty płatniczej, data ważności oraz kod PIN.

dokończenie na stronie 6

Komisariat Policji Metra Warszawskiego

Anna Krzesińska

Skradziono pamiątkowy frag-ment samolotu „Mikołaj Koper-nik”, który w 1980 r. rozbił się na terenie Fortu Okęcie. Pomnik, do którego przytwierdzony był ów kawałek, znajduje się na wspo-mnianym terenie.

Trafić tam niełatwo, o czym przekonała się reporterka „Połu-dnia”. Najpierw trzeba dojechać i wysiąść na przystanku „Lipow-czana”. Następnie należy przejść przez jezdnię, aby dojść do ulicy Pawła Lipowczana, która, według internetowych informacji, prowa-dzi prosto do pomnika. Przy oka-zji warto wspomnieć, kim była osoba, od której wzięła się nazwa ulicy. Otóż Paweł Lipowczan był polskim pilotem i kapitanem samolotu „Mikołaj Kopernik” podczas owego feralnego lotu, którego ofiarom poświęcony jest pomnik. Trzeba iść dalej, mija się cmentarz i staw, droga skręca w lewo i kończy się przed… par-kingiem. Pomnika brak. Może coś zostało przeoczone i lepiej wrócić do głównej ulicy? Tam pojawia

się kolejny szkopuł. Nieliczni przechodnie nie wiedzą, gdzie ów pomnik się znajduje. - Tyle lat chodzę tu do pracy, ale nikt nigdy o to mnie nie pytał – dziwi się pani przechodząca na drugą stronę ulicy.

W końcu jedna pani pokazu-je, że trzeba iść dalej i „po lewo” będzie. Niestety, powrót tą samą drogą i pójście „po lewo” oznacza tylko dojście do bramy wspo-mnianego wyżej parkingu, naj-wyraźniej bezobsługowego, bo nikogo nadal tam nie ma. Teren prywatny, ale brama otwarta, więc trzeba zaryzykować i wejść. Ludzi nadal brak. W końcu, po nawoływaniach, pojawia się człowiek, który wskazuje, że po-mnik jest dalej, za górką i ścianą. Drogi nie ma, jest tylko błotniste pole, a na górce ściana. Wspinać się, czy spróbować jakoś obejść? Przy okazji warto zauważyć, że miejsce z pewnością jest często odwiedzane przez amatorów spo-żywania napojów procentowych pod chmurą, o czym świadczy rozbite szkło butelek. Niezbyt sprzyjająca aura sprawiła, że tego

dnia żadnego z nich na szczęście nie było. Na szczęście też obyło się bez wspinaczki, bo pomnik i owszem jest, i za górką, i ścianą, ale na dole. Sporą przeszkodę sta-nowiło za to wspomniane błoto. A sam pomnik - przekrzywiony krzyż, zwiędłe kwiaty i kilka zni-czy. Trudno ocenić, kiedy zostały zapalone, ale na pewno zdążyły się wypalić. Kolejni napotkani mieszkańcy Włoch również nie wiedzieli zbyt wiele, zarówno o samym pomniku jak i jego lokalizacji. Nie mieli też świado-mości, że cokolwiek zostało tam skradzione.

Z tego, że trzeba przybliżyć to miejsce ludziom, zdają sobie spra-wę dzielnicowe władze.

- Miejsce, w którym przed ponad trzydziestoma laty rozbił się samolot „Mikołaj Kopernik”, jest bardzo skromne. Władze PRL nie zabiegały o upamięt-nienie piosenkarki Anny Jantar i innych ofiar tragicznego rejsu z USA do Polski. Do stojącego na uboczu krzyża z płytą pamiąt-kową ufundowaną przez Pry-masa Wyszyńskiego jeszcze do

niedawana przytwierdzony był niezwykle cenny drobiazg. Ma-leńki fragment poszycia Iła-62 był jedną z ostatnich pamiątek po tragicznych wydarzeniach. Umieszczono go niewiele poni-żej poprzecznej belki metalowe-go krzyża, tak że nie sposób było do niego dosięgnąć bez drabiny. Jeszcze w końcu września był na swoim miejscu. W począt-ku października zniknął. Osoby mogące znać dalsze losy cenne-go kawałka metalu proszone są o kontakt z nami – apeluje Miko-łaj Foks, rzecznik prasowy dziel-nicy Włochy.

dokończenie na stronie 6

Kradzież na odludziu

W sierpniu 2013 r. Ośrodek Kultury „Arsus” zorganizował plener malarski. Zakątek ze stawem porośniętym liliami wodnymi stał się inspiracją do powstania wielu obrazów olejnych, akwarel i pasteli. Wystawę tych prac można oglądać od 26 października do 12 listopada br.

w Galerii Sztuki Współczesnej „At-hoc” przy ul. Traktorzystów 14.

Page 2: Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl2

Smutna zaiste jest dola profe-sora zwyczajnego. To, co niektó-rzy uważają za symbol awansu i stabilizacji, czyli stałe zatrud-nienie i wykonywanie pracy bu-dzącej szacunek, męczennikowi nauki musi po kilku latach wy-dawać się zajęciem przeraźliwie nudnym i niedającym satysfakcji. Bo nawet jeśli ten uczony mąż dokona jakichś wiekopomnych odkryć - jeśli nie jest noblistą, to niewielu ten fakt zainteresuje, nie mówiąc już o godziwej gratyfika-cji za codzienny trud użerania się z rzeszą spragnionych wyłącznie dyplomu (nie wiedzy!) studen-tów. Po prostu – beznadziejna orka na ugorze, bez perspektyw na wyjście z cienia towarzyszy ich monotonnej pracy.

Nic też dziwnego, że z za-zdrością spoglądają oni na tych swoich kolegów, którzy znaleźli sposób na pozyskanie zaszczytów i sławy wśród szerokiej publicz-ności. Ot, choćby taka profesor Pawłowicz.: w pięknym stylu przebiła się do świadomości spo-łeczeństwa. No tak, ale ona pod każdym względem jest nadzwy-czajna – jako specjalistką od pra-wa pomyślnie kluczy między pa-ragrafami, unikając konsekwencji swoich wypowiedzi. Bo właśnie w formie i treści publicznych wy-stąpień tkwi tajemnica sukcesu niektórych luminarzy nauki. Nie tasiemcowe i mało zrozumiałe wykłady, nie demonstracje wy-nalazków czy hermetyczne publi-kacje - ale dowcipne, błyskotliwe i przystępne intelektualnie wy-wody są pożądane przez środki przekazu, dając nadzwyczajną popularność nawet najbardziej zwyczajnym profesorom, którzy potrafią odpowiedzieć na to za-potrzebowanie.

Pan profesor Rońda potrafił - i trzeba przyznać, trafił w temat „na czasie”, który go podniósł na poziom takich gwiazd sezonu, jak kiedyś Doda czy szefowie Amber Gold. Jego wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, które wyłożył przy pomocy puszek po piwie i czystej kartki papieru, od początku zachwycały swą logiką i prostotą, niedostępną dla wy-dumanych i bełkotliwych oświad-czeń „doradców Tuska”. Pan pro-fesor od razu awansował na szefa wielce fachowego gremium dzia-łającego w Sejmie pod przywódz-twem Antoniego Macierewicza, gromadzącego jasnowidzów za-granicznych i nagłaśniające ich występy - polskie media. Nawet poczciwy prezes Polskiej Aka-demii Nauk był pod wrażeniem i dlatego zaproponował debatę naukową pod hasłem „Nieszczę-śliwy wypadek czy zamach”, w czasie której prof. Rońda miał dokonać ponownie swej sławnej prezentacji, tym razem w towa-rzystwie gości z Ameryki: nauczy-ciela z gimnazjum i laboranta ze szkoły medycznej. To, co prawda, nie są profesorowie, ale z USA! – a to znaczy więcej niż jakiś tam Lasek z całą swoją komisją.

Niestety, pan profesor nieocze-kiwanie storpedował inicjatywę prezesa Kleibera: oświadczył bowiem, że w sprawie katastro-fy „blefowal” czyli mówiąc pro-stym językiem - zrobił sobie jaja z ogólnonarodowego nieszczę-ścia, a z pana Macierewicza w szczególności. Opinia publiczna jest wstrząśnięta tym bardziej, że pan Antoni poświęcił już ponad trzy lata swego pracowitego życia na dogłębne badanie tej tragedii, a ilość wysyłanych przez niego do prokuratury zawiadomień

w tej sprawie zbliża się nie-bezpiecznie do rekordu posła - agenta Tomka. Usprawiedliwić swe postępowa-nie prof. Rońda może tylko specyficznym poczu-ciem humoru – niektórzy wiążą je z piwem, po którym puste puszki zapoczątkowały ten wesoły (?) in-cydent. Ale czyż uczony profesor nie rozumie, że jego profesji żarty nie powinny się trzymać? Zwłasz-cza że Sejm nie jest zbyt dobrym miejscem do wywoływania weso-łości – zbyt wielu jest tam praw-dziwych profesjonalistów w tej dziedzinie. Zwyczajny profesor z Krakowa nie ma szans i teraz grożą mu całkiem nieśmieszne konsekwencje – z brakiem zapro-szeń z TVN-u na czele. A tak do-brze się zapowiadało!

Przypadek profesora R. niech będzie ostrzeżeniem dla tych pracowników naukowych, którzy uważają, że uzyskiwać profity z polityki jest łatwiej, niż tyrać na uczelni - wystarczy być dyspozy-cyjnym wobec właściwego przy-wódcy. Nieprawda! Inny profesor – Gliński - już od dłuższego czasu frymarczy swym naukowym do-robkiem i godnością własną i... nic! Wspomniana prof. Pawłowicz z dostojnej damy zmieniła się w jarmarczną babę - a korzyści dyskusyjne. Profesor Rońda po powrocie na AGH (o ile wróci!) będzie miał pod górkę, choć jego studenci kupę śmiechu. Warto było?

I tylko prof. Kleibera mi żal, bo to prawdziwy człowiek nauki. Na-iwny jak dziecko.

Antoni Kopff [email protected]

Przypadek profesora R.Do przeczytania jeden Kopff

- W wielu wywiadach jest pan pytany o sezon ogórko-wy, występowanie w reklamie ogórków i tym podobne sen-sacje związane z pana nazwi-skiem. Jak pan to znosi?

- Nigdy się nie przejmowałem. Miałem zawsze wrażenie, że mi to pomaga, nigdy mnie nikt z nikim nie pomylił. Gdybym w tym za-wodzie nazywał się Kowalski albo Nowak (nawet bez zegarka) – to byłby dopiero dramat.

- Nigdy nie było momentu, kiedy poczuł się pan zirytowa-ny takimi pytaniami?

- Teraz trochę.- A czy jako dzieciaka nie

wkurzały młodego Michasia Ogórka docinki w stylu: Jurek ogórek, kiełbasa i sznurek?

- Ale z tego wzięła się książ-ka, jaką napisaliśmy z Jerzym Bralczykiem (Jurkiem!), nazwa-na właśnie „Kiełbasa i sznurek”. Uważam to za tak ważną część swojej tożsamości, że od tych wy-liczanek dziecięcych tam zaczy-namy. Dopiero potem przychodzi czas na „Pana Tadeusza”, a nawet „Dlaczego ogórek nie śpiewa?” Gałczyńskiego. Profesor Bralczyk

uświadomił mi też, że „ogórek” jest jednym z nielicznych polskich słów, jakie weszły do innych języ-ków. Niemieckie „Gurke” przeszło tam z polszczyzny, a nie odwrot-nie! Nie ma wielu takich przykła-dów. My, ogórki polskie, jesteśmy towarem eksportowym.

- Niekiedy się zastanawia-łem, co by się stało, gdyby Michał Ogórek stracił poczucie humoru?

- Może żona by się ucieszyła, że spoważniałem… Ale mówiąc serio - bo humor to jest zbyt poważna sprawa, żeby z niej żar-tować - to przecież tylko śmiech trzyma nas przy życiu. Dodałbym jedynie: nie chichot, nie rechot, ale śmiech. Bez tego nie ma in-teligencji.

- Dziś jest pan uznanym dziennikarzem. Jak się zaczęła ta przygoda?

- Chciałem być dziennikarzem zawsze, jeszcze zanim dowiedzia-łem się, na czym to polega. Dalej uważam, że jest to fantastyczny zawód, choć już nie tak, jak wtedy, gdy zaczynałem. Czy pan da wia-rę, że na 5 metrach kwadratowych w redakcji „Kultury” siedzieli wów-

czas Ryszard Kapuściński, Teresa Torańska, Janusz Głowacki, Jacek Snopkiewicz, Bogdan Tomaszew-ski, Maciej Wierzyński, a ja razem z nimi! Czy młodego człowieka mogło spotkać coś lepszego? Dziś w całej Polsce nie znalazłoby się takiej stawki autorów.

- Pisze pan też książki. Która przyniosła panu najwięcej sa-tysfakcji?

- Zbiory felietonów są zawsze potwierdzeniem, że to, co się pisze, nie jest wyłącznie do-raźne. Cieszę się też albumem „Z prądem i pod prąd”. No i oczy-wiście „Kiełbasą i sznurkiem”. Za najbardziej wartościową uważam za to książeczkę, którą napisałem z żoną, Iloną Morżoł – „Polska między wierszami”, życie codzien-ne w PRL. To już jest całkiem bia-ły kruk.

- W tym roku promuje pan swoją nową książkę, „Kiełbasa i sznurek”, napisaną wspólnie z Jerzym Bralczykiem. O czym można w niej poczytać?

- To jest rozmowa, do której za-praszam czytelnika. Zapisana tak, że można przyłączyć się w do-wolnej chwili i w dowolnej chwili

włączyć, choć z tym trudniej, bo profesor mówi tak fascynująco… A ja tego nie psuję.

- Jak wygląda zwykły dzień Michała Ogórka? Rano pan wstaje… i co dalej?

- I zaraz się kładę. Uwielbiam poleżeć sobie jeszcze trochę. Po-tem klepię w komputer, ale sta-ram się, żeby chociaż odbywało się to w różnych miejscach, więc go przenoszę, albo do ogródka, albo wywożę go nad morze czy za granicę. Ale wszędzie w zasa-dzie robię to samo: piszę o tym, co się dzieje w Polsce. Nawet jak byłem na Wyspie Wielkanocnej,

to musiałem napisać coś o Tusku czy Kaczyńskim, już nie pamię-tam naturalnie. To trochę psuje człowiekowi humor.

- Z jednej strony jest pan du-szą towarzystwa, a z drugiej

złośliwi mówią, że ma pan sła-bą głowę do trunków?

- Pierwsze słyszę. Nie piję w ogóle piwa ani wina, jak już to dżin z tonikiem. Ale na głowę nie narzekam. Nie potrzebuję się ni-czym „nakręcać”, najlepsza pod-nieta to dobre towarzystwo, a na to nie narzekam.

- A jak się pan odnajduje w dzielnicy i wśród sąsiadów

Humor to poważna sprawaZ Michałem Ogórkiem rozmawia Władysław Adamski

jako mieszkaniec Bielan?- Choć się tu nie urodziłem,

jestem jakby bielańczykiem genetycznym. Mój ojciec był dyrektorem technicznym Huty Warszawa w czasie, kiedy się ona budowała. Został przenie-siony z Katowic, żeby ją zbu-dować, a ja – jako niemowlak – zamieszkałem z nim przy ulicy Kasprowicza. Tego naturalnie nie pamiętam. Wróciłem tu 15 lat temu, wprowadziłem się do takiego wiejskiego domku przy Cegłowskiej. Jestem wielkim fa-nem Bielan. Uważam, że mieszka się tu świetnie, gdyby jeszcze nie parkowano mi prawie w kuchni…

Michał Ogórek – ur. 22 lip-ca 1955 r. w Stalinogrodzie – dziennikarz, felietonista, krytyk filmowy i satyryk. Ukończył na-uki polityczne na Uniwersytecie Śląskim. W 1979 na stałe opu-ścił Katowice, aby podjąć pracę w Warszawie. Powodem były kło-poty z cenzurą, z którą miał do czynienia już pisząc w „Studenc-kim magazynie reporterów”.

W latach 80. XX w. pisał w „Przeglądzie Technicznym”, a od 1989 jest stałym felietonistą „Ga-zety Wyborczej” i tygodnika „An-gora”. Autor książek, w tym „Naj-lepszy ogórek, czyli kalendarz na każdy rok” oraz „Kiełbasa i sznu-rek” napisanej wspólnie z prof. Jerzym Bralczykiem. Od 2004 r. związany z kanałem telewizyjnym Kino Polska, gdzie komentował kroniki filmowe z czasów PRL w programie „Na przełaj przez PRL”. W rankingu felietonistów polskich miesięcznika „Press” skla-syfikowany na drugim miejscu. Mieszka na Bielanach.

takich olimpiad. – Sport uczy po-kory i szacunku dla innych ludzi – twierdzi Dariusz Michalczewski. - Te cechy trzeba wpajać młodym od najwcześniejszych lat. Praw-dziwa sportowa rywalizacja uszla-chetnia każdego.

- Warszawska Olimpiada Mło-dzieży jest corocznym wydarze-niem sportowym z wieloletnią tradycją, którego celem jest upowszechnianie sportu w sto-licy – mówi Jan Dorosiewicz, prezes Szkolnego Związku Spor-towego Warszawy i Mazowsza. Młodzi zawodnicy rywalizują ze sobą w takich konkurencjach, jak koszykówka, biegi przełajowe, tenis stołowy, piłka nożna czy unihokej. Zwycięzcy w poszcze-gólnych konkurencjach reprezen-tują Warszawę w Mazowieckich Igrzyskach Młodzieży Szkolnej. To właśnie na WOM rozpoczęły się wielkie kariery tak wybitnych sportowców jak Irena Szewinska, Jacek Wszoła, Kajetan Broniewski, Mateusz Kusznierewicz czy Zofia Klepacka. WOM to przedszkole olimpijskie, ale od lat staramy się, aby młodzi zawodnicy startowali

w coraz lepszych warunkach. To się od jakiegoś czasu udaje dzięki staraniom władz stolicy.

- W 46. edycji tej największej imprezy sportowej dla dzieci i młodzieży wzięło udział ponad 60 tysięcy uczniów z 263 stołecz-nych szkół – 115 szkół podstawo-wych, 99 gimnazjów i 49 szkół ponadgimnazjalnych – podkreśla Tomasz Demiańczuk z Wydziału Prasowego Urzędu m.st. War-szawy. – Warszawska Olimpiada Młodzieży finansowana jest przez miasto.

- Jeszcze kilka lat temu tu, gdzie teraz stoję, nie było nic. Centrum Rekreacyjno-Sportowe przy sportowej szkole na ul. Lin-dego jest jedną z wielu inwestycji, jakie udało nam się zrealizować w ciągu minionych 7 lat – powie-dział Włodzimierz Paszynski, zastępca prezydenta Warszawy otwierając galę w imieniu Hanny Gronkiewicz-Waltz. – Na stołecz-ny sport wydaliśmy w tym czasie niemal miliard złotych. Chcemy tworzyć warunki dla kształcenia przyszłych kadr polskiego sportu.

dokończenie na stronie 6

Karol Olszewski

- Następnym razem pomyśli-my i o tym – zapewnił Grzegorz Pietruczuk, zastępca burmistrza Bielan odpowiedzialny m.in. za sport w tej dzielnicy, odpowiada-jąc na żartobliwe zaczepki dzien-nikarzy podczas gali wieńczącej sportowe zmagania w Warszaw-skiej Olimpiadzie Młodzieży. Uro-czystość odbyła się w czwartek, 10 października, w Centrum Re-kreacyjno-Sportowym na Biela-nach i swym rozmachem przypo-minała niemalże galę wręczania statuetek Oscara. Przedstawiciele szkół i dzielnic oraz młodzi repre-zentujący je sportowcy, którzy zdobyli najwięcej punktów w tej rywalizacji, odebrali pamiątkowe dyplomy i puchary.

Finał 46. Warszawskiej Olim-piady Młodzieży uświetnili goście specjalni: Piotr Mała-chowski, wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem oraz Dariusz Michalczewski, były mistrz świata w boksie, którz pierwsze kroki w prawdziwej sportowej rywa-lizacji stawiali właśnie podczas

Brakowało czerwonego dywanu

Page 3: Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 3

Paweł Gołębiewski

W piątek, 18 października, na Okęciu po raz piąty została zorga-nizowana „Noc w Instytucie Lotnic-twa”. Impreza ta w ostatnich latach stała się największym w Warszawie cyklicznym wydarzeniem popu-

laryzującym sektor lotniczy i pre-zentującym badania naukowe dla lotnictwa i kosmosu. Organizatorzy przygotowali wiele atrakcji i mimo chłodnej jak na październikową noc aury, przed budynkiem Insty-tutu nieustannie ciągnęła się kolej-ka nowo przybyłych gości.

Na jeden wieczór (impreza trwała od godziny 17.00 do 23.00) wielki ośrodek badawczy otworzył bramy dla zwiedza-jących, zarówno zagorzałych fanów aeronautyki, jak i wszyst-kich tych, którzy tego wieczoru postanowili poszerzyć swoją wie-dzę i przeznaczyć czas na pokazy nowoczesnych maszyn, naukę pilotażu w symulatorach oraz zo-baczyć od środka sprowadzone specjalnie na tę imprezę maszyny. Jak o „Nocy” mówił prof. Witold Wiśniowski, dyrektor Instytutu Lotnictwa, ta niezwykła impreza adresowana jest do wszystkich wielbicieli lotnictwa, samolotów, kosmosu, nauki i techniki. To nie lada gratka dla amatorów nowi-nek technicznych i fotografów. Coś interesującego dla siebie znajdą zarówno przedszkolaki, jak i ich rodzice czy dziadkowie.

W poprzednim roku Instytut Lotnictwa odwiedziło ponad 12 000 gości, zaś w tym organiza-torzy przygotowali się na jeszcze większą liczbę odwiedzających, na których czekały rozmaite sto-iska, gdzie, co warte podkreśle-nia, specjaliści i studenci gotowi byli odpowiedzieć na pytania za-interesowanych. Osobiście można było porozmawiać ze spadochro-niarzami, pilotami, konstrukto-rami łazików marsjańskich czy hobbystami prezentującymi swo-je zdalnie sterowane modele heli-kopterów. Przygotowane również zostały pokazy, m.in. wspomnia-nych już łazików i Państwowej Straży Pożarnej. Zainteresowani kursami na pilotów bądź studiami technicznymi mogli porozmawiać z pracownikami ośrodków kształ-cenia i firm organizujących kursy.

Tym jednak, co stanowiło główną atrakcję, były samolotyŁ ogrom-na casa, przepiękna orka, śmigło-wiec Robinson, czy bezzałogowe drony. Było też można zobaczyć jedyną na świecie replikę przed-wojennego, polskiego samolotu RWD-5, na którym 80 lat temu

Stanisław Jakub Skarżyński usta-nowił niepobity do dziś rekord przelotu przez Atlantyk.

To, co szczególnie cieszy, to obecność rodzin z dziećmi, które grając w przygotowane przez or-ganizatorów gry planszowe czy siedząc w kąciku poświęconym filmowi „Samoloty” wytwórni Disney/Pixar, mogły złapać lotni-czego bakcyla. Zadbano również o tych, którzy podczas korzysta-

nia z atrakcji zgłodnieli: na tere-nie Instytutu można było usiąść przy stoliku i spokojnie posilić się. Również aura nie zaskoczyła organizatorów - przy każdym nie-malże stoisku porozstawiane były piecyki, przy których można było się ogrzać, aby po chwili z powro-

tem wrócić do przygotowanych atrakcji.

„Noc w Instytucie Lotnictwa” przez pięć lat zdążyła wywalczyć sobie zaszczytne miejsce w kalen-darzu warszawskich imprez na-ukowych. Zawdzięcza to temu, że w sposób wyjątkowo atrakcyjny potrafi zaprezentować dziedzinę nauki, która wcale nie musi pozo-stawać jedynie w sferze zaintere-sowań specjalistów.

Odlotowa noc

Anna Krzesińska

Powoli kończy się drugi sezon funkcjonowania systemu wypo-życzalni rowerów miejskich Be-mowo Bike. Cieszy się on sporym zainteresowaniem mieszkańców. Od marca jednoślady zostały wy-pożyczone ponad 63 tysięcy razy.

- Na terenie Bemowa od 1 kwietnia 2012 r. funkcjonuje dziesięć stacji rowerowych finan-sowanych z budżetu dzielnicy oraz dwie stacje komercyjne. System Bemowo Bike jest w pełni kompa-tybilny z systemem Veturilo dzięki podpisanemu w ubiegłym roku porozumieniu z ZTM – podkreśla Mariusz Gruza, rzecznik prasowy dzielnicy. Oznacza to, że użytkow-nicy systemu Bemowo Bike mogą bez kolejnej rejestracji - wystarczy zaakceptowanie dodatkowego regulaminu - wypożyczać rowe-ry w systemie Veturilo. Równie proste jest rozpoczęcie korzysta-nia z systemu Bemowo Bike: wy-starczy się zarejestrować i uiścić opłatę w wysokości dziesięciu złotych (podlega ona zwroto-wi w przypadku rozwiązania umowy z operatorem). Rowery można wypożyczać przez siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Pierwsze dwadzieścia minut jazdy jest bezpłatne. Ko-lejne czterdzieści minut kosztuje

złotówkę, za drugą godzinę za-płacimy trzy złote, a za każdą na-stępną – cztery złote. Zasada jest prosta – im dłużej, tym drożej.

- Ma to sprzyjać wykorzysta-niu tych rowerów, na zasadzie: jadę gdzieś i zostawiam rower, tak, aby kolejna osoba mogła go wypożyczyć. W przypadku publicznych rowerów ta zasada jest stosowana na całym świecie. Promowane są krótkie czasowo

przejazdy. System Bemowo Bike udostępnia około stu rowerów, a przecież w dzielnicy mieszka ok. kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Jeżeli te sto osób wynajmie ro-wery na cały dzień, to pozosta-li mieszkańcy nie będą mogli z tego systemu skorzystać i będzie on przynosił dużo mniejsze efekty – wyjaśnia Rafał Muszczynko, związany z takimi organizacjami jak Zielone Mazowsze i Warszaw-

Na Bemowie cyklistów jest wieluska Masa Krytyczna. Wypoży-czalnie zlokalizowane są w róż-nych punktach dzielnicy – przy ratuszu, ulicy Radiowej przy fontannie, ulicach Połczyńskiej i Wrocławskiej, pętli ZTM (Os. Górczewska, Stare i Nowe Bemo-wo), Rozłogi koło poczty, w For-cie Bema i amfiteatrze Bemowo.

- To dobrze, że Bemowo Bike jest połączone z Veturilo, ale mam wrażenie, że niektóre sta-

cje są zbytnio na uboczu. Za-stanawia mnie np. lokalizacja w fortach, pośrodku parku czy w amfiteatrze Bemowo. Tam moż-na wypożyczyć rower, pojeździć po parku i oddać w tym samym miejscu. Warto by przeanalizować to, jak ludzie wypożyczają rowery i gdzie je później oddają. Gdyby przenieść stację np. w okolice centrum handlowego na Woli, choć jest to już poza dzielnicą, to mieszkańcy - paradoksalnie - mieliby z tego większy pożytek. Mogliby pojechać rowerem po zakupy i z nimi wrócić. Można by rowery postawić przy ruchli-wych skrzyżowaniach czy punk-tach przesiadkowych. To miałoby większy sens, bo przecież takich miejsc na Bemowie nie brakuje – podkreśla Rafał Muszczynko.

Sezon powoli się kończy, rowe-ry będzie można wypożyczać do końca listopada. Pozostaje pyta-nie, co dalej. - Obecnie obowiązu-je nas umowa z operatorem sys-temu do 30 listopada 2014 roku. Oczywiście nie można dopuścić do sytuacji, w której stacje i rowe-ry znikną z terenu Bemowa, dlate-go będziemy chcieli w przyszłości zorganizować kolejny przetarg. Niewykluczone, że przy tej okazji będziemy chcieli powiększyć nasz system o kolejne stacje – stwier-dza Mariusz Gruza.

Andrzej Rogiński

O wyniku referendum prze-sądziła niska frekwencja. Moż-na śmiało przypuszczać, że w znaczącej mierze przyczynił się do tego PiS. Użycie litery „W” w kontekście referendum sugero-wało, że ma wybuchnąć powsta-nie przeciw Hannie Gronkiewicz--Waltz. Warszawiacy uznali to za nadużycie. Godzina „W” odnosi się bowiem wyłącznie do powsta-nia warszawskiego.

„Południe” nie przepowiadało wyniku referendum. Teraz, gdy wszystko jest jasne, wielu chełpi się, że go znało. Zachowaliśmy bezstronność wobec stron walki o władzę w mieście. Ale służbą dziennikarską na bieżąco odnosi-liśmy się do decyzji bądź poglą-dów zarówno władzy jak i opo-zycji. Tak było przez blisko 20 lat wydawania „Południa”. Stanąłem po stronie tych obywateli War-szawy, którzy poszli oddać głos w referendum, ale także po stro-nie tych, którzy postanowili nie wziąć w nim udziału. Szanuję bowiem wybory ludzi. W obu przypadkach była to postawa obywatelska. Jeśli strony konflik-tu uważają inaczej – tym gorzej dla nich.

Teraz muszę wytknąć War-szawskiej Wspólnocie Samo-rządowej to, że nie potępiła rozpowszechniania ulotek poni-żających jej przeciwnika, Hannę Gronkiewicz-Waltz (Sprawę opisa-łem w wydaniu „Południa Głosu Mokotowa Ursynowa Wilanowa” z dnia 10 października). Ten sam przytyk kieruję do Prawa i Spra-wiedliwości. Obowiązkiem polity-

ków wszystkich opcji jest tępienie mowy nienawiści. Jeśli tego nie czynią, to tym samym dają zgo-dę na wyzwalanie najniższych instynktów.

Zasługą Piotra Guziała, inicja-tora referendum, jest wyrwanie sporego grona członków Platfor-my Obywatelskiej z gnuśności. Potrzebne im było zagrożenie, by zwarli szeregi. Również radni Warszawy z tej opcji podejmo-wali uchwały akceptowane przez większość opinii publicznej, a Hanna Gronkiewicz-Waltz za-częła nawiązywać komunikację z mieszkańcami. Podjęte przez nią decyzje kadrowe przyjąłem z aprobatą. Zwolniła bowiem osoby, które nie dawały so-bie rady ze wypełnianiem obowiązków.

W ich miejsce powołała oso-by, po których możemy spo-dziewać się nie tylko skutecz-

ności, ale także umiejętności usłyszenia oczekiwań warsza-wiaków.

Dzień po referendum roz-począł się bój o prezydenturę Warszawy. Będziemy świadkami ostrej i długiej walki kilku kan-dydatów. Oczekuję, że ci, wraz ze swymi ugrupowaniami, przed-stawią obywatelom miasta swoje programy. „Południe” będzie py-tać oferentów, komu zabiorą pie-niądze, by wydać je na realizację swoich zamierzeń.

Po tym referendum pewne jest – przynajmniej na jakiś czas – że każda władza będzie słyszeć oczekiwania mieszkańców mia-sta. Dobre i to w sytuacji, gdy bezpartyjni obywatele realnie pozbawieni są biernego pra-wa wyborczego, a dzielnice nie mogą samoistnie uchwalać wła-snych budżetów.

Po referendum

Cegiełka „Południa” Na stronie Urzędu m.st. War-

szawy ukazało się Zarządzenie nr 5072/2013 Prezydenta m.st. Warszawy z dnia 8 października 2013 r. w sprawie powołania Zespołu ds. regulacji stanów prawnych nieruchomości oraz wspierania i koordynowania inicjatyw spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. „Południe” jest jedyną gazetą stołeczną, która od lat szeroko publiku-je materiały dotyczące spraw spółdzielni i wspólnot mieszka-niowych, regulacji stanów praw-nych nieruchomości, problemów

związanych z przekształceniem prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomo-ści z zastosowaniem bonifikat, zagadnień związanych z opra-cowywaniem studiów uwarun-kowań i kierunków zagospoda-rowania przestrzennego. Wiele wnieśliśmy w sprawach dotyczą-cych gospodarki odpadami. Or-ganizowaliśmy spotkania przed-stawicieli spółdzielni z radnymi i z posłem. Postulowaliśmy wy-danie zarządzenia Prezydent Warszawy. Udało się.

Page 4: Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl4

„Od wielu lat borykałam się z bólem biodra. Po zabiegach w Fizjo Med Poland moje proble-my ustąpiły”. - Franciszka l. 77

„Po urazie kręgosłupa groziła mi operacja jednak lekarz skie-rował mnie na rehabilitację. Tak trafiłem do pana Krzyszto-fa Narosza. Dzięki niemu i jego zespołowi nie byłem operowany i żyję bez bólu”. - Leszek l. 43

„Jestem chirurgiem i wiele godzin spędzam każdego dnia pochylo-ny nad stołem operacyjnym. Kie-dy moje problemy z kręgosłupem praktycznie uniemożliwiły mi pracę polecono mi specjalistów z Fizjo Medu. Po rehabilitacji znów mogę normalnie funkcjo-nować - Dziękuję”. Jan l. 59

Rozmawiamy z Panem Krzysz-tofem Naroszem, fizjoterapeu-tą, szefem zespołu terapeutycz-nego firmy Fizjo Med Poland.

- Panie Krzysztofie, to tylko kilka z wielu pozytywnych opinii, na Państwa temat. - Jest nam bardzo miło. Firma istnieje od 15 lat w, tym okresie pomogliśmy kilku tysiącom osób.

Wielu pacjentów do dziś poleca nas swoim bliskim i znajomym.

- Proszę powiedzieć na czym po-lega taka skuteczność leczenia?

- Bardzo ważna jest pierwsza wizyta, w trakcie której przeprowadzamy szczegółowy wywiad z pacjentem, następnie dokładnie badamy narząd ruchu, oceniając stopień zaawanso-wania dolegliwości, i na tej podstawie określamy, jakie efekty jesteśmy w sta-nie osiągnąć w trakcie terapii. Leczenie opiera się na wykorzystaniu uznanych w świecie medycznym metod manual-nej rehabilitacji ortopedycznej, od lat stosowanych w Europie, a u nas wciąż mało dostępnych. W przypadkach, w których podejmujemy się leczenia, skuteczność jest bardzo duża.

- Z jakimi problemami nasi czy-telnicy mogą zwrócić się do Państwa?

- z bólem kręgosłupa, dyskopatią, przepuklinami- z bólami stawów, kolan, bioder, barku

- z nerwobólami- rwą kulszową i ramienną- zespołem cieśni nadgarstka- zawrotami i bólami głowy

W dniach od 4 do 8 listopada prowadzimy konsultacje pacjen-tów. Liczba miejsc ograniczona. Obowiązuje telefoniczna rejestra-cja wizyt!

Jak pokonać ból kręgosłupa i stawów

www.terapia-manualna.com

Bemowo, ul. Tkaczy 13

ul. Tkaczy 13 (Bemowo Jelonki), tel. 22 666 05 77ul. Różana 51 (Mokotów) tel. 22 498 18 55

Krzysztof NaroszGabinet terapii narządu ruchuul. Tkaczy 13

(Bemowo - Jelonki)22 666-05-77

Anna Krzesińska

Phileasowi Foggowi, bohate-rowi powieści Juliusza Verne’a, podróż dookoła świata zajęła osiemdziesiąt dni. Organizatorzy bemowskiego festiwalu podróż-niczego „Podróżowisko” potrze-bowali zaledwie dwóch dni, aby zabrać widzów w podróż po róż-nych kontynentach.

Najpierw w rajd po Gruzji po-prowadził publiczność mieszka-niec tego kraju - Giorgi Magla-kelidze. Co ciekawe, zamiast sam opowiadać o swojej ojczyźnie wolał wesprzeć się tym, co sądzą o niej… Polacy. Chwalą oni prze-pyszne jedzenie oraz dobre wino spożywane i pite w doborowym towarzystwie.

Z kolei Adrian Krajewski przeniósł obecnych na Czarny Ląd. Opowiedział jak przez dwa miesiące przemierzył dziewięć afrykańskich krajów i pokonał piętnaście tysięcy kilometrów. Zgromadzeni w sali art.bemu do-wiedzieli się m.in. tego, że Etiop-czycy bywają natrętni i handlują dosłownie wszystkim, nawet mat-kami, córkami czy siostrami.

Później okazało się, że wy-starczyło zamknąć oczy, zdać się na wyobraźnię oraz swój… nos i już można się było prze-nieść do indiańskiego tipi. A to wszystko za sprawą podróżnika i pisarza historycznego Jarosława Wojtczaka, który na spotkanie z uczestnikami festiwalu przy-szedł z panią o wdzięcznym imie-niu Czapla. Wykonała ona stary obrzęd okadzania dymem z ziół, w tym wypadku szałwii. Prele-gent zdradził kilka ciekawostek z pobytu w Stanach Zjednoczo-nych, m.in. to, że - poza wiel-

kimi miastami - samochód jest niezbędny, zwłaszcza gdy chce się zobaczyć pola wielkich bitew indiańskich. Przypomniał też, że przed przybyciem białych twarzy na tym kontynencie żyło około 60 milionów bizonów. - Dostar-czały one Indianom wszystkiego, od igieł (drobne kostki) poprzez

bańki na wodę (żołądek) i poży-wienie (mięso) aż po mieszkanie (tipi ze skór tych zwierząt) – wy-liczył Jarosław Wojtczak. Wyjaśnił też, że biali, aby podporządkować sobie Indian, wpadli na pomysł, aby pozabijać bizony i tak po-zbawić rdzennych mieszkańców kontynentu ich głównego źródła przetrwania. Tym krwawym spo-sobem do 1880 r. zostało zale-dwie tysiąc sztuk tych zwierząt.

Opowiastek o USA było wiele, bo każda kolejna podróż tam za-skakiwała podróżnika. - To wielki i różnorodny kraj i myślę, że za-skoczy każdego, nawet najwięk-szego speca – podkreślił Jarosław Wojtczak.

Z Ameryki Północnej publicz-ność przeniesiona została do

Południowej. O niej opowiedzieli Tomasz Zakrzewski i Łukasz Cze-szumski. Zaczęli od historii faweli w Rio de Janeiro. Wyjaśnili, że niegdysiejsze dzielnice nędzy, rzą-dzone przez kartele narkotykowe, powoli cywilizują się. - Mieszkań-cy są zadowoleni, gdy obcokra-jowcy przyjeżdżają do nich, aby zobaczyć jak żyją. Poza tym czują się tam dobrze, bo każdy każde-go zna i jest bezpiecznie. Wbrew

pozorom pewne bezpieczeństwo zapewniali też członkowie karteli, gdyż za kradzież obowiązywała kara śmierci. Tak więc nikt nie za-mykał w tamtym okresie domu. Łatwo jednak było wtedy zostać przypadkową ofiarą w strzelani-nie podczas wojny gangów. Bra-zylijczycy przyzwyczaili się jednak

„Podróżowisko” po kontynentachdo takiego biednego życia i są szczęśliwi oraz radośni – podkre-ślili zgodnie obaj prelegenci.

Anna i Krzysztof Kobusowie pokazali natomiast, że pojawienie się pociechy na świecie wcale nie oznacza, że trzeba się zamknąć w czterech ścianach. Okazało się, że podróż zarówno z mniejszym jak i większym dzieckiem nie musi być uciążliwa. Wystarczy dobra organizacja i kilka przydat-nych rzeczy, w tym m.in. chusta elastyczna, która, zdaniem prele-gentów, jest prawdziwym przy-jacielem rodziców, chusta pareo, nosidełko z nóżką, które spełnia role łóżeczka, a także pampersy. Warto pamiętać, że podróżując ze starszymi dziećmi często trze-ba zmienić program wycieczki i zamiast oglądać wspaniałe zabytki, posiedzieć nad strumy-kiem. Radość dziecka to jednak zawsze najwspanialszy widok. - Przy odrobinie szczęścia da się zaszczepić u młodego włóczykija pasję wędrowania – podkreśliła z uśmiechem Anna Kobus.

W czasie festiwalu odbyły się też dwudniowe warsztaty – fo-tograficzne i sztuki taniego latania. Podczas tych ostatnich można było dowiedzieć się wielu przydatnych rzeczy, m.in. tego, że

trzeba reagować szybko, być ela-stycznym czasowo, nie wyznaczać sobie lotniska, z którego chcemy wyruszyć i wrócić, a nawet, o dzi-wo, nie określać konkretnie celu podróży.

W egzotyczny świat Indii, bóstwa Sziwy, wędrownych hin-duskich ascetów sadhu, rzeki Ganges, małp i świętych krów wprowadziła publiczność Aga-ta Wójt. - Hindusi są otwarci na turystów i ciekawi tego, jacy je-steśmy. Często robili nam zdjęcia i posyłali w naszą stronę zdziwio-ne spojrzenia – z uśmiechem wy-jaśniła prelegentka.

Jako jeden z ostatnich zapre-zentował swoje zdjęcia – od po-łonin bieszczadzkich po skaliste przepaście Mount Blanc - foto-graf przyrody Mikołaj Gospoda-rek. I jak głosi reklama jednego z województw, to spotkanie było nie do opowiedzenia, ale do zo-baczenia…

Atrakcji, opowieści i anegdo-tek pierwszej edycji „Podróżowi-ska”, które odbyło się w Bemow-skim Centrum Kultury art.bem, było tyle, że nie sposób wszystkie wymienić. Szkoda, że frekwen-cja była zbyt mała. Pozostaje mieć nadzieję, że za rok będzie lepiej.

Bogdan Żmijewski

Opadł kurz referendalnych har-ców. Kosztowały kilka milionów złotych. No cóż, każda debata pu-bliczna kosztuje. Oby wyszła war-szawiakom na zdrowie. Konsul-tacje społeczne też kosztują. Ale szkoda, że to nie było referendum merytoryczne, tylko polityczne. Niewiele bowiem rozmawiano, co i jak zrobić.

To było referendum paradok-salne. Obywatelskie było pójście i obywatelskie było niepójście na referendum. Wyrażano obywa-telską aktywność przez brak ak-tywności, czyli niepójście. To był w istocie sondaż, jak bardzo oby-watele są wkurzeni. Prawdziwe referendum będzie za rok. Choć Pani Prezydent nie odwołano, to PO w istocie przegrała. Hanna Gronkiewicz–Waltz uratowała się o włos – dostała żółtą kartkę. Przegrał też PiS, więc też dostał żółtą kartkę. Przerwano bowiem jego triumfalistyczny marsz do władzy przez kolejne referenda. Przez referendum PiS policzył swoje szable w Warszawie. Ale ma ich trochę za mało, by prze-jąć władzę w mieście. Choć te 350 tys. to nie mało. PiS zawłasz-czył obywatelskie referendum i dlatego wiele osób nie poszło, będąc przeciw PiS.

Referendum miało szansę być skuteczne, gdyby było bardziej obywatelskie. Wielu nie poszło, bo po co. I tak by nadal rządziła Plat-forma, wyznaczając komisarza.

Prezes Kaczyński chciał zdomi-nować burmistrza Guziała inicja-tora referendum i przekształcił je

w walkę PiS kontra PO. Z drugiej strony to Guział wciągnął PiS do re-ferendum. Przecież Kaczyński długo zwlekał z wejściem do gry. Guział zaistniał jako polityk. Przywiązał do siebie duży projekt polityczny. Złapał wiatr w żagle, choć będzie mu ciążyć niska frekwencja na Ur-synowie będąca jego żółtą kartką. Ale broni go to, że to podobno po-lityczny matecznik Platformy. Za rok okaże się, jak jest naprawdę.

Referendum promowała egzo-tyczna koalicja PiS, Ruch Palikota, PJN, Ziobryści i część lewicy oraz Warszawska Wspólnota Samorzą-dowa, czyli różni samorządowcy po przejściach, którzy kiedyś byli tu i ówdzie i popadli w nicość. Wątpię czy stworzą oni koalicję w najbliższych wyborach samo-rządowych. Zjednoczyć się dla odwołania było łatwiej.

Teraz będzie roczna kampania wyborcza. Wszyscy będą patrzeć Pani Prezydent na ręce, ją pod-szczypywać i próbować dosko-czyć do gardła. Pani Prezydent będzie się odgryzać i przymilać obywatelom. Już dziś deklaru-je, że będzie więcej rozmawiać z mieszkańcami o sprawach miasta. Przecież główny zarzut wobec niej dotyczył rzekomej arogancji i by-cia niekontaktową. Ciekawe, jak to zrobi. Czy to będzie zwykły PR, czy debata? Oby to była merytoryczna rozmowa. Problem jednak polega na tym, że kolorowa opozycja nie ma programu pozytywnego. Kry-tykować jest łatwiej. Obiecywać też. Nie ma również lidera. Każdy koalicjant ma swojego. Jeśli jakiś kandydat z SLD, Ruchu, PiS lub WWS przejdzie do drugiej tury,

to nikt z konkurentów go nie po-prze. Wypromował się trochę Gu-ział. Reszta była w jego cieniu. To w istocie Miller zdecydował o wy-niku wyborów namawiając swój elektorat by nie poszedł głosować.

Żywot polityczny Guziała zale-ży od tego, kto go teraz przygar-nie. Ubiegać się zapewne będzie Palikot. Czarować go może SLD, bo przecież nie PiS i reszta. Ale Miller go nie przygarnie, bo Gu-ział jest zbyt wyrazisty i w przy-szłości może mu zagrozić. Miller planuje koalicję z PO, więc nie będzie atakował bezpośrednio. Miller może próbować wykorzy-stać Guziała jako zagończyka, by osłabić PO, czytaj: wzmocnić SLD. Będzie po cichu wspierał jego ataki na Panią Prezydent, jeśli ta nie będzie realizować umowy zawartej z SLD przed referendum, w której wiele im obiecała.

PS Byłoby ciekawie, gdyby wynik referendum został zaskar-żony, a w konsekwencji do Trybu-nału Konstytucyjnego wpłynęła-by skarga o niekonstytucyjność przepisu dotyczącego progu wyborczego. Przepis ten ustala, że referendum jest ważne, gdy uczestniczy w nim 3/5 uczestni-ków wyborów na Prezydenta od-woływanego w referendum przed upływem kadencji. Przepis jest niewykonalny, jeśli zmienią się granice gminy, bo zmieni się gru-pa wyborcza. Moim zdaniem le-piej by było dla demokracji, gdy-by referendum było „pozytywne” i dotyczyło pytania: czy chcesz, by Prezydentem pozostała Pani Hanna Gronkiewicz–Waltz, a nie: czy chcesz jej odwołania.

Referendalne reminiscencje

Page 5: Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 5

O G Ł O S Z E N I E

Termin „łowiectwo” można pojmować na wiele sposobów. Jedni utożsamiają go jedynie z polowaniem. Według innych – świadczy również o przyna-leżności do określonego kręgu, o wspólnocie pasji, może być wówczas obszarem autentycz-nej, bezinteresownej działalności społecznej. Dla wielu ważnym elementem ideowego łowiectwa jest potrzeba bliskiego kontaktu z przyrodą lasów, pól, trzęsawisk – z zapachem jesiennych liści, mgłą zapadającą o zmierzchu nad łąka-mi, chrapaniem ciągnącej słonki,

skrzypieniem śniegu przy podcho-dzie w mroźny poranek.

Szczególnie cenną formą dzia-łalności jest pielęgnowanie histo-rii i tradycji, a zarazem dbałość o dzień dzisiejszy kultury łowiec-kiej. Jest tu miejsce na własną twór-czość, na kolekcjonerstwo, a także na dzielenie się swoimi zbiorami w formie publikacji, odczytów, eks-pozycji – w myśl pięknej maksymy XVI-wiecznego bibliofila, Jeana Groliera, tłoczonej na skórzanych oprawach jego ksiąg: „Io. Grolieri et amicorum”, która była formą znaku własnościowego, ale też podkreślała intencję: zbieram dla siebie i moich przyjaciół.

Wystawa ekslibrisów ze zbioru Arkadiusza i Ryszarda Wagnerów

ukazuje mało znany, a niezwykle interesujący obszar kultury ło-wieckiej. Jest tu mozaika epok, stylów, upodobań – a wszystko łączy „motyw przyrodniczy i ło-wiecki”. Takie zestawienie moty-wów, zawarte w tytule wystawy, ma swój głęboki sens: podkreśla zgodne współistnienie ideowe-go łowiectwa ze światem (i w świecie) przyrody. A umieszcze-nie ekspozycji w Warszawskiej Galerii Ekslibrisu, której licznymi gośćmi z reguły nie są myśliwi, pozwala ten punkt widzenia upowszechnić.

W tym roku obchodzimy uro-czyście 90-lecie Polskiego Związ-ku Łowieckiego. Obecna wystawa - z woli zarówno inicjatora, Komi-sji Etyki, Tradycji i Promocji Okrę-gowej Rady Łowieckiej w Warsza-wie, jak i Autorów - organizowana jest dla uczczenia tej ważnej rocz-nicy naszego Zrzeszenia.

Prof. Edward Towpik, członek Komisji Kultury Naczelnej Rady Łowieckiej, przewodniczący Komisji Etyki, Tradycji i Promocji

Okręgowej Rady Łowieckiej w Warszawie

Motywy przyrodnicze i łowieckie w ekslibrisie z kolekcji Arkadiusza i Ryszarda Wagnerów w Warszawskiej Galerii Ekslibrisu (ul. Grójecka 109). Wystawę można oglądać do 22 listo-pada 2013 r. w godz. 10-19 (pon.-pt).

Łowiectwem inspirowane

Nadzór nad prawidłowym działaniem urządzeń i instalacji, w które wyposażone są lokale w budynkach wielorodzinnych, to jeden z podstawowych obo-wiązków nałożonych na zarząd-ców nieruchomości (wspólnot mieszkaniowych jak i na tych zarządców budynków, które w całości stanowią własność

m. st. Warszawy). Obowiązek ten realizowany jest poprzez termi-nowe wykonywanie przeglądów obligatoryjnych, jak również realizowanie zaleceń pokontrol-nych. W zakresie bezpieczeństwa mieszkańców budynków wielo-rodzinnych największy niepokój budzą natomiast zamontowa-ne piecyki gazowe służące do

podgrzewania wody. Obecnie brak jest możliwości ich likwi-dacji i doposażenia budynków w c.c.w. z uwagi na fakt, że na terenie Ochoty dostawa energii cieplnej do budynków odbywa się za pomocą tzw. węzłów gru-powych, których właścicielem w większości jest Dalkia Warsza-wa S.A.(dawny SPEC)

Wychodząc naprzeciw ocze-kiwaniom właścicieli jak i na-jemców lokali komunalnych (zgłaszanym pełnomocnikom m. st. Warszawy na zebraniach wspólnot mieszkaniowych) jako zastępca burmistrza Dzielni-cy Ochota podjąłem starania zmierzające do przyspieszenia prac związanych z likwidacją węzłów grupowych sieci cie-płowniczej należącej do Dalkia Warszawa S.A. Powstające nowe indywidualne węzły cieplne za-projektowano jako dwufunkcyj-ne (moduł co. i moduł c.c.w.), z możliwością podgrzewu cie-płej wody (c.w.u.). Podjęte działania i przeprowadzone

rozmowy z przedstawicielami Dalkia Warszawa S.A. umożliwi-ły opracowanie harmonogramu budowy sieci ciepłowniczych i przyłączy do budynków oraz likwidację grupowych węzłów cieplnych w następujących ter-minach: węzeł grupowy przy uli-cy Szczęśliwickiej 57 rok 2013, węzeł grupowy przy ulicy Bia-łobrzeskiej 6 lata 2013 i 2014, węzeł grupowy przy ulicy Biało-brzeskiej 6/10 lata 2013 i 2014.

W ramach likwidacji węzła grupowego przy ulicy Szczę-śliwickiej 57 wybudowanych zostanie 13 węzłów cieplnych indywidualnych w budynkach przy ulicach Dickensa 34, Opa-czewskiej 21, 23, 25, 27, 29, 31, Trzech Budrysów 23, 24, 25, 27, 29, oraz Szczęśliwickiej 59. Do-datkowo pragnę Państwa poin-formować, że w ramach likwi-dacji węzłów grupowych, przy ulicy Białobrzeskiej 6 i 8/10 wy-budowanych zostanie 26 węzłów cieplnych indywidualnych w bu-dynkach przy ulicach Białobrze-

skiej 2, 4, 4A, 6a, 8, 8/10, 10, Bobrowskiego 3, 4, 5, 8, 9, 10, 16, Opaczewskiej 7, 11, 13, 15, Dickensa 18, 20, 22, 26, Skar-żyńskiego 4, 6, 6a, 10.

Przy realizacji powyższego zadania do obowiązków Dalkia Warszawa S.A. należy: przygo-towanie i realizacja prac ob-jętych projektem w zakresie sieci ciepłowniczej osiedlowej wraz z przyłączami i indywidu-alnych węzłów cieplnych oraz przygotowanie i realizacja prac związanych z przystosowaniem przekazanego pomieszczenia w budynku wyposażanym do po-trzeb węzła cieplnego w zakresie robót budowlanych, sanitarnych (wod-kan., wentylacji grawi-tacyjnej) oraz doprowadzenia przyłącza energetycznego, we-wnętrznego. Natomiast do zadań odbiorcy (właściciela budynku, w którym budowany jest indy-widualny węzeł cieplny) należeć będzie podłączenie istniejącej instalacji wewnętrznej centralne-go ogrzewania do rozdzielaczy w

nowym węźle cieplnym wraz z zamontowa-niem naczynia ciśnieniowego (zabezpieczenie instalacji wewnętrznej central-nego ogrzewania z uwagi na zmianę sposobu jej zasilania – dotychczas urządzenia były za-montowane w węźle grupowym).

Zorganizowane z moim udzia-łem spotkania z przedstawicie-lami wspólnot mieszkaniowych potwierdzają gotowość ich do wyposażenia budynków (lokali) w wewnętrzną instalację c.c.w. i wybudowanie indywidualnych modułów umożliwiających pod-grzanie wody, a co za tym idzie likwidację piecyków gazowych.

Powyższe działania wpłyną na podwyższenie bezpieczeństwa oraz komfortu życia mieszkań-ców, znaczne zmniejszenie strat energii cieplnej oraz zminimalizo-wanie negatywnego wpływu na otaczające środowisko.

Krzysztof Kruk, zastępca burmistrza Dzielnicy Ochota

Poprawa dostaw ciepła

Page 6: Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl6

www.polskieradio24.pl

Ośrodek Kultury Arsus, ul. Traktorzystów 1425.10. godz. 19.00 - Koncert „Salonik Sztuk Arsusa”; 26.10. godz. 17.00, gale-ria „Ad-hoc” - Wernisaż poplenerowej wystawy prac „Słoneczne pejzaże”. Wy-stawa czynna do 12.11. w godz. 11.00–19.00; 29.10. godz. 19.00 - Spektakl teatralny „Żelazna kurtyna” według dramatu Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w wykonaniu Młodzieżowego Teatru „Argonauci”; 30.10. godz. 11.00 - „Że-lazna kurtyna” dla szkół; 6.11. godz. 19.00 - Spektakl komediowy „Małżeński Rajd Dakar”;10.11. godz. 12.30 - dla dzieci ( 3-8 lat) „Pinokio”; 13.11. godz. 18.00 - Koncert patriotyczny w wykonaniu artystów zespołu operetkowego „Belcanto” z okazji Święta Niepodległości

Dom Kultury “Kolorowa”, ul. gen. K. Sosnkowskiego 16 27.10. godz. 12:30 - dla dzieci „Opowieści leśnej polany”

Dom Kultury „MIŚ” ul. Zagłoby 174-30.11. - Wystawa malarstwa olejnego Ewy Kamienieckiej, czynna w dni po-wszednie w godz. 10.00–19.00; 5.11. godz. 12.30 - „Mała filharmonia” dla dzieci; 12.11. godz. 18.00 - spotkanie z piosenką patriotyczną przy świecach w wykonaniu zespołu artystycznego Klubu Seniora „Wesoła Chata”

Fotoplastikon Warszawski, Al. Jerozolimskie 51do 30.10. wystawa „Czas Honoru” w obiektywie 3D

Okęcka Sala Widowiskowa DK „Włochy”, ul. 1 Sierpnia 36a26.10. godz. 9.00 – Turniej Tańca Towarzyskiego o Puchar Burmistrza Dzielni-cy Włochy; 4-30.11., Galeria Start: Michał Łakomiak „Viva Cappuccino!”; 10.11. godz.12.30 – dla dzieci „Opowieści starego kredensu” w wykonaniu Teatru pod Orzełkiem

23 października 8:00 – Dzień w Sieci - zapowiedzi wydarzeń dnia; 9:00 – Goście Dnia w PR24; 11:00 – Komentarz – Kamila Bara-nowska – „Do Rzeczy”; 15:00 – Dzień w sieci - popołudnie - najważ-niejsze wydarzenia z Polski i z zagranicy; 16:00 – Kultura w PR24; 19:15 – Sport w PR24; 20:15 – Świat w powiększeniu – publicystyka międzynarodowa; 21:00 – Dzień w sieci – podsumowanie wydarzeń tygodnia.

24 października 8:00 – Dzień w Sieci - zapowiedzi wydarzeń dnia; 9:00 – Goście Dnia w PR24; 11:00 – Komentarz – prof. Henryk Domański – socjolog; 12:00 – Tematy Dnia w PR24; 15:00 – Dzień w sieci - popołudnie - najważniejsze wydarzenia z Polski i z zagra-nicy; 16:00 – Kultura w PR24; 19:15 – Sport w PR24; 20:15 – Świat w powiększeniu – publicystyka międzynarodowa; 21:00 – Dzień w sieci – podsumowanie wydarzeń tygodnia.

25 października 8:00 – Dzień w Sieci - zapowiedzi wydarzeń dnia; 9:00 – Goście Dnia w PR24; 11:00 – Komentarz; 12:00 – Tematy Dnia w PR24; 15:00 – Dzień w sieci - popołudnie - najważniejsze wy-darzenia z Polski i z zagranicy; 16:00 – Kultura w PR24; 19:15 – Sport w PR24; 20:15 – Świat w powiększeniu – publicystyka międzynaro-dowa; 21:00 – Dzień w sieci – podsumowanie wydarzeń tygodnia.

28 października 8:00 – Dzień w Sieci - zapowiedzi wydarzeń dnia; 9:00 – Goście Dnia w PR24; 11:00 – Komentarz – Komentarz – Janusz Rolicki, publicysta 12:00 – Tematy Dnia w PR24; 15:00 – Dzień w sieci - popołudnie - najważniejsze wydarzenia z Polski i z zagrani-cy; 16:00 – Kultura w PR24; 19:15 – Sport w PR24; 20:15 – Świat w powiększeniu – publicystyka międzynarodowa; 21:00 – Dzień w sieci – podsumowanie wydarzeń tygodnia.

dokończenie ze strony 1Jest jednak nadzieja, że coś

się zmieni w społecznej świado-mości, bo urząd dzielnicy podjął kroki, aby przed zbliżającą się 35. rocznicą katastrofy to miej-

sce stało się bardziej przystępne dla mieszkańców. Jak zapewnia rzecznik, okolice krzyża są re-gularnie odwiedzane przez pra-cowników urzędu, a w ostatnich dniach trwały tam prace porząd-

Kradzież na odludziukowe, które w przyszłym roku będą kontynuowane. Na razie jednak efektów nie widać. Pozo-staje kwestia funduszy.

- Miejsce z pewnością stanie się bardziej przystępne, ale na

wszystkie plany nie starczy pie-niędzy w dzielnicowym budżecie. Trzeba mieć nadzieję, że znajdzie się instytucja, która będzie chcia-ła wesprzeć inwestycje – dodaje Mikołaj Foks.

KomentarzUrząd Dzielnicy Włochy pla-

nuje uporządkować to miejsce, czy jednak mieszkańcom na tym zależy i to docenią? Jak wynika z reakcji przypadkowych osób,

mało kogo interesuje ten po-mnik. A może powinno się o nim przypomnieć ludziom? Czekamy na Państwa opinie pod adresem [email protected]

dokończenie ze strony 1Są to dane niezbędne do

przeprowadzenia transakcji zarówno w sieci Internet, jak i w bankomacie. Dlatego ważne jest także regularne sprawdza-nie operacji dokonywanych na naszym koncie. Ponadto, dla zminimalizowania szans „skim-merów”, warto podczas wpro-wadzania kodu PIN zasłonić klawiaturę bankomatu dłonią.

Przestępstwa „skimmin-gowe” pojawiają się coraz częściej. Niestety nadal świa-domość ich rosnącej powszech-ności jest niewielka. Na szczę-ście ze „skimmingiem” można walczyć, także przy pomocy środków prawnych. Polskie pra-

wo uwzględniło karalność tego typu procederu, formułując m.in. w Kodeksie Karnym art. 310, który za przerabianie albo podrabianie kart płatniczych przewiduje karę pozbawienia wolności od 5 do 25 lat. Pro-simy, aby osoby korzystające z bankomatów przed wypłatą pieniędzy zwróciły szczegól-ną uwagę na to, jak wygląda bankomat, a w przypadku za-uważenia jakichkolwiek przeró-bek natychmiast powiadomiły Policję. Pamiętajmy: jeśli nie jesteśmy przekonani co do wy-glądu bankomatu, powinniśmy skorzystać z innego urządzenia.

ac

SkimmingKomisariat Policji Metra Warszawskiego

Brakowało czerwonego dywanudokończenie ze strony 2

Być może wśród młodzieży, która zwyciężyła w tegorocznych zawodach, są przyszli olimpijczy-cy, medaliści i mistrzowie.

W 46. Warszawskiej Olim-piadzie Młodzieży w kategorii szkół podstawowych zwycię-żyła Białołęka przed Śródmie-ściem i Targówkiem, w kate-gorii gimnazjów Śródmieście wyprzedziło Mokotów i Ursy-nów, zaś w kategorii szkół po-nadgimnazjalnych Śródmieście i Mokotów wyprzedziły Pragę Południe. W punktacji łącznej

i w punktacji medalowej zwy-ciężyło Śródmieście przed Mo-kotowem i Wolą.

Wśród szkół podstawowych bezkonkurencyjna okazała się Szkoła Podstawowa nr 344 z Białołęki przed szkołą nr 14 z Ursusa i szkołą nr 300 z Wilano-wa. Wśród gimnazjów najlepsze okazało się Gimnazjum nr 35 ze Śródmieścia, przed Gimnazjum nr 112 z Włoch i nr 48 z Woli, zaś wśród szkół ponadgimnazjalnych zwyciężyło 62 Liceum ze Śród-mieścia, przed Liceum nr 3 z Woli i nr 51 z Rembertowa.

- Śródmieście to dziś prawdzi-wa potęga sportowa na WOM – wzdycha Grzegorz Pietruczuk. – Z tej dzielnicy pochodzi aż 19 olimpijczyków, którzy pierwsze kroki w sportowej karierze sta-wiali właśnie na tych igrzyskach. Do tego roku Bielany plasowały się przeważnie tuż za tą potę-gą. W tym roku postawiliśmy za bardzo na sport kwalifikowany i zaniedbaliśmy nasz udział w sto-łecznej olimpiadzie. W następnej 47. edycji WOM z pewnością się poprawimy. Właściwie już poczy-niliśmy pierwsze kroki, ponieważ

kolejna edycja rozpoczęła się w poprzedni weekend od biegów przełajowych właśnie tu na Bie-lanach i nasi reprezentanci byli zdecydowanie najlepsi. Jestem przekonany, że w przyszłym roku jesteśmy w stanie odebrać prymat Śródmieściu. Mamy znakomitych zawodników, ogromny potencjał, wspaniałą bazę, duże możliwości

i wielkie marzenia – czyli wszystko to, co jest potrzebne do osiągnię-cia sportowego sukcesu.

- W naszej dzielnicy nie ma tego typu emocji – stwierdza Witold Sielewicz, zastępca bur-mistrza Żoliborza. – W budżecie na sport mamy połowę tylko środków, którymi dysponują Bie-lany. Dlatego od lat stawiamy na

sport masowy i masową rekre-ację. W tym się specjalizujemy jako dzielnica, to jest nasza wi-zytówka i jest nam z tym dobrze.

Anegdotą podsumował całość Rafał Miastowski, burmistrz Bielan: Pytanie: czym się różni Szkolny Związek Sportowy od piłkarskiej reprezentacji Polski? Odpowiedź: SZS ma wyniki...

Jan Winiecki

O ekonomicznych i psychospo-łecznych oraz politycznych kon-sekwencjach kierunku, jaki przy-jęła nasza europejska czy szerzej: zachodnia cywilizacja, pisałem w poprzednim felietonie. Tym razem, mając w pamięci ten zde-formowany kierunek, chciałbym zająć się naszym stosunkiem do instytucji europejskich. Bowiem skali naszego zaangażowania w instytucjonalną Europę nie mo-żemy oddzielić od postrzegania istniejących deformacji i wynika-jących z nich zagrożeń w warun-kach, w których coraz większą część decyzji – nie tylko ekono-micznych zresztą! – podejmuje się nie na szczeblu krajowym, lecz na szczeblu europejskich in-stytucji.

Weźmy jako przykład pani-karstwo klimatyczne i stosunek zachodnioeuropejskich społe-czeństw do globalnego ocie-plenia. Ponieważ ekologom, z pomocą żyjących sensacjami dziennikarzy i polityków, którym odpowiada, by wystąpić wo-bec swoich społeczeństw w roli świętego Jerzego walczącego ze smokiem globalnego ocieplenia, udało się przestraszyć większość społeczeństw rzekomo nadcho-dzącą katastrofą, wprowadzo-no tę działalność na szczebel Unii Europejskiej, która reguluje

z wielkim entuzjazmem rozmaite obszary życia gospodarczego, wpływające (wedle naukowych entuzjastów) na owo rzeczywiste – czy też rzekome – ocieplenie.

Nie będę tutaj dyskutować tego, czy owo ocieplenie jest następstwem działań człowieka, lecz jedynie wybraną strategię walki z „ociepleniowym” smokiem i ekonomiczne konsekwencje tej strategii. Otóż wedle wszelkich niemal ocen wybrana strategia ma nieobliczalnie kosztowne na-stępstwa dla rozwoju gospodar-czego Europy, w szczególności w obszarze energetyki. W dodat-ku stworzenie energetyki opartej na tzw. odnawialnych źródłach energii jest – nawet w perspekty-wie kilku dziesięcioleci – absolut-ną utopią. Próby zaś, jak w Niem-czech, subsydiowanego rozwoju tejże energetyki na wielką skalę, już doprowadziły do podwojenia kosztów energii dla gospodarstw domowych (firmy chronione są, na razie, subsydiowaniem zuży-cia przez nie tejże energii, aby zapobiec niewątpliwie czekającej je serii bankructw). W dłuższym okresie takiej strategii rosnących kosztów utrzymać się nie da.

Z drugiej strony, ta grożąca ekonomicznym bankructwem gospodarek europejskich, stra-tegia walki z „ociepleniowym” smokiem jest całkowicie niesku-teczna, jeśli idzie o ograniczanie emisji tzw. gazów cieplarnianych. Ograniczenie emisji przez Europę zaowocuje „sukcesem” w postaci obniżenia wzrostu temperatury o jakąś jedną czy dwie dziesiąte

części jednego stopnia Celsju-sza. Warto też w s p o m n i e ć r o z w i j a j ą c ą się w Euro-pie fobię an-t y ł u p k o w ą , w wyniku któ-rej oczekiwać można maksymalnych utrudnień – a być może nawet oficjalne-go zakazu – wydobywania gazu i ropy naftowej z łupków. Mówiąc otwartym tekstem: od takiej in-stytucjonalnej Europy należałoby trzymać się możliwie z daleka. Niestety, nie mamy wielkiego pola wyboru.

Gdybyśmy byli na miejscu Sło-wenii czy Wielkiej Brytanii, być może najlepszym sposobem na trzymanie się jak najdalej od peł-nej fobii i obsesji Europy byłoby wyjście z UE i przyjęcie statusu członka europejskiego obszaru ekonomicznego, jak Szwajcaria czy Norwegia. Pozwoliłoby to utrzymać korzyści wolnego han-dlu i przepływu inwestycji oraz częściowo ograniczyć szkodliwy wpływ unijnych regulacji. Nie-stety, nie pozwala nam na ten manewr nasze położenie geo-polityczne. Musimy więc szukać innych, wewnątrzunijnych moż-liwości manewru obronnego. A ponadto w każdym razie mak-symalnie opóźniać wejście do strefy euro, która moim zdaniem w tym kształcie instytucjonal-nym i z obecnym składem człon-kowskim się w długim okresie nie utrzyma.

O skali zaangażowania w instytucjonalną Europę

Page 7: Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 7

l A - komputery serwis, 501-594-190.

l Anteny, 601-867-980, 22 665-04-89.

l ANTENY, TELEWIZJA, montaż, serwis, tel. 534-10-20-10.

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

l Pralki, naprawa, 22 666-55-22.

USŁUGIl A - Przeprowadzki,

512-139-430.l A - Sprzątanie piwnic,

wywóz mebli, 694-977-485.l Cyklinowanie, lakierowanie,

solidnie, 22 751-96-01, 694-142-660.

AGD - RTVNAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

l DEZYNSEKCJA skutecznie, 22 642-96-16.

l Docieplanie budynków, poddaszy, malowanie elewacji, kilkunastoletnie doświadczenie, 501-62-45-62.

l Docieplanie poddaszy - solidnie, 501-624-562.

l Elektryk tanio, 507-153-734.l Hydraulika, gaz, Zenek,

691-718-300.l Malowanie A-Z, remonty,

referencje, jesień 25% taniej, 501-255-961.

l Okna, naprawy, doszczelnie-nia, 787-793-700.

l Remonty A-Z, 606-33-44-33.

KUPIĘl Antyki za gotówkę, obrazy,

platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Filatelista - znaczki, 516-400-434.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

l SKUP KSIĄŻEK, RÓŻNE DZIE-DZINY, 501-561-620.

NAUKAl Nauka jazdy, 501-011-450.

SPRZEDAM

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

KANCELARIARADCÓW PRAWNYCH

ul. Mickiewicza 9 U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

Szkółka Roślin Iglastych IGLAKI_PL Joanna i Bogdan Żmijewscy

ul. Syta 54 02-993 Warszawa Wilanów

Szkółka czynna w sezonie 7 dni w tygodniu z wyłączeniem świąt w godzinach: od 10.00 do 20.00

inne godziny (lub dni) możliwe po uprzednim uzgodnieniu telefonicznym 22 642 50 62, 662 587 054

Prosimy o kierowanie korespondencji na adres: [email protected]

INFORMATOR POŁUDNIAPOLICJA - 997 I 112

STRAŻ MIEJSKA - 986

STRAŻ POŻARNA - 998 I 112

POGOTOWIE - 999 I 112l Całodobowa informacja pogotowia ratunkowego 197 90

REKLAMA W POŁUDNIUul. Puławska 136, pon. pt. 9.00 - 17.00, tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 [email protected] [email protected]

BIURA OGŁOSZEŃ: l al. Komisji Edukacji Narodowej 15 lokal 4, Art-Press,

22 648-24-07, 537-427-186 l ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 l ul. Grzybowska 39 „atco”, 22 652-26-30, 22 620-17-83 l ul. Dobra 19 „Editionmedia”, 22 828-46-64, 22 828-25-87 l Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85,

601-213-555

NAGROBKIjuż od 1900 zł

22/214-06-31500 290 360

RATY

659875_WA nagrobek:Layout 1 2013-06-26 09:40 Page 1Sprzedam barakowóz

do wykorzystania jako biuro lub na działkę

603-675-370.

NIERUCHOMOŚCIl Kupię mieszkanie: zadłużone,

z lokatorem, komunalne z możliwością wykupu, z proble-mem prawnym lub z dożywotnim zamieszkaniem. 796-796-596/

l Sprzedam OKAZYJNIE mieszkanie Natolin - Ursynów, 80 m kw. blisko metra, 2004 r., 3 pok., tel. 793-973-996.

FINANSEl Kredyty trudne tez prywat-

ne, 668-308-435.

ZDROWIEl Lekarz seksuolog,

22 825-19-51.l STOMATOLOGIA. PROTEZA

CALKOWITA 350 ZŁ. PROTEZA SZKIELETOWA 550 ZŁ. PLOMBY 50 - 80. KORONY PORCELANOWE 400. ZAPRASZAMY 660-018-065.

Ruszyła Akademia Bemowskie-go Seniora, dzięki której starsi mieszkańcy dzielnicy mogą po-głębiać swoją wiedzę pod okiem wybitnych specjalistów. Projekt jest bezpłatny i w całości finan-sowany z budżetu Dzielnicy Be-

mowo. Akademia Bemowskiego Seniora jest odpowiedzią na oczekiwania starszych mieszkań-ców Bemowa, którzy nadal chcą aktywnie spędzać czas i posze-rzać swoje horyzonty.

- Na terenie miasta bardzo prężnie działa Uniwersytet III Wieku Woli i Bemowa, jednak za-interesowanie wykładami organi-zowanymi w ramach Uniwersyte-tu jest tak duże, że osoby starsze muszą wpisywać się na listy re-zerwowe. Wspólnie z Bemowem postanowiliśmy rozwiązać ten problem – powiedział Jarosław Dąbrowski, zastępca prezydenta Warszawy.

Dzielnica Bemowo we współ-pracy z Uniwersytetem III Wie-ku przygotowała szeroką ofertę wykładów dla seniorów. - W pro-gramie Akademii Bemowskiego Seniora znajdą się zajęcia z pra-wa, sztuki, zdrowia, diety, psy-chologii, historii, czy ekonomii - stwierdził Krzysztof Zygrzak, zastępca burmistrza Bemowa. - Wszystkie wykłady będą bez-płatne, a Akademia finansowana jest w całości ze środków Dziel-nicy. Godzinne wykłady będą się odbywały w każdy czwartek o godz. 11.30 i 13.30 w sali wi-dowiskowej klubu Karuzela przy ul. Konarskiego 85 na osiedlu „Przyjaźń”.

Do projektu przystąpiło już ponad 800 osób. Ta liczba bę-dzie stale rosła, gdyż w Akademii znajdą się miejsca dla wszystkich zainteresowanych, a zapisać się będzie można nawet w trakcie trwania roku.

Inauguracyjny wykład popro-wadził znany dziennikarz Grze-gorz Miecugow. Do projektu zostali zaproszeni także wybitni eksperci. Wśród prelegentów po-jawią się m.in. prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, czyli

Akademia Bemowskiego Seniora dr Zdrówko z popularnego pro-gramu telewizyjnego, czy sędzia Anna Maria Wesołowska. Wykła-dy poprowadzą również specjali-ści z Państwowej Akademii Nauk, Szkoły Głównej Handlowej czy Uniwersytetu Warszawskiego.

Szczegóły informacje na te-mat tegorocznej edycji seniorzy mogą otrzymać w punkcie infor-macyjnym urzędu, a pełny har-monogram zajęć zostanie opubli-kowany na stronie internetowej Dzielnicy Bemowo www.bemo-wo.waw.pl.

Oferta Akademii będzie stale rozszerzana. – W przyszłym roku oprócz wykładów planujemy uru-chomić kursy komputerowe, języ-kowe, spotkania literackie, oraz kółka zainteresowań – zapewnił Krzysztof Zygrzak.

Testament – w jakiej formie powinien zostać sporządzony?Istnieje kilka form, w jakich

można sporządzić testament. Wy-różnia się formy zwykłe i szcze-gólne. Forma zwykła to przede wszystkim testament własnoręcz-ny tzw. holograficzny, testament w formie aktu notarialnego oraz testament allograficzny sporzą-dzony przed urzędnikiem.

Najprostszą i najczęściej spo-tykaną formą testamentu jest testament własnoręczny. Nie-mniej jednak bardzo często jest on sporządzany nieprawidłowo. Istnieją pewne prawne wymogi,

które testament odręczny musi spełniać. Przede wszystkim należy podkreślić, że wbrew powszechne-mu przekonaniu nie można spo-rządzać testamentów wspólnych np. jednego dla męża i żony. Te-stament jest oświadczeniem woli na wypadek śmierci tylko jednej osoby. Ponadto oświadczenie musi zostać w całości sporządzone własnoręcznie, a więc niedopusz-czalne jest sporządzenie testa-mentu na komputerze. Poza tym musi on zawierać oznaczoną datę oraz zostać opatrzony własnoręcz-

nym, czytelnym podpisem testato-ra. Warto pamiętać, że powołanie spadkobiercy następuje do całości spadku albo jego części np. do 1/3 spadku, a nie do konkretnego przedmiotu np. mieszkania.

Testament notarialny jest oczy-wiście sporządzany w kancelarii notarialnej. Po odczytaniu przez notariusza treści testamentu w formie aktu notarialnego testa-tor składa pod nim swój podpis. Jest to najbezpieczniejsza forma testowania, ponieważ dokument urzędowy najtrudniej podważyć.

Koszt sporządzenie aktu wynosi od 50 zł do 200 zł.

Natomiast testament allogra-ficzny jest formą, która w chwili obecnej zanika. Sporządzany jest w obecności dwóch świadków przed urzędnikiem: wójtem (bur-mistrzem, prezydentem miasta), starostą, marszałkiem wojewódz-twa, sekretarzem powiatu lub gminy, kierownikiem urzędu sta-nu cywilnego.

Po spisaniu w formie protokołu oświadczenia woli oraz jego od-czytaniu przez urzędnika, testator

czenia oraz miejsca i daty sporzą-dzenia pisma. Pismo to podpisują spadkodawca i co najmniej dwaj świadkowie. Jeżeli testament nie zostanie w ten sposób stwierdzo-ny, można w ciągu 6 miesięcy od śmierci testatora stwierdzić go przez zgodne zeznania złożone przez wszystkich trzech świadków przed sądem.

Do pozostałych form szcze-gólnych testamentu należą te-stament wojskowy sporządzany w przypadku wojny, mobilizacji bądź niewoli oraz testament spo-rządzony podczas podróży na polskim statku morskim lub po-wietrznym przed dowódcą statku lub jego zastępcą w ten sposób, że spadkodawca oświadcza swą wolę dowódcy statku lub jego zastępcy w obecności dwóch świadków.

Każdy z trzech wskazanych testamentów szczególnych traci moc z upływem sześciu miesię-cy od ustania okoliczności, które uzasadniały niezachowanie for-my testamentu zwykłego, chy-ba że spadkodawca zmarł przed upływem tego terminu. Bieg terminu ulega zawieszeniu przez czas, w ciągu którego spadko-dawca nie ma możności sporzą-dzenia testamentu zwykłego.

Katarzyna Szut – aplikant radcowski

Kancelaria Radów Prawnych Baurska, Senkowska, Szczęsna

i Partnerzy tel. 22 241-17-14

www.bsskancelaria.pl

Radca prawny głosi

wraz ze świadkami oraz urzędni-kiem podpisują się pod jego tre-ścią. Należy pamiętać, iż w takiej sytuacji, a także w innych wypad-kach, gdy niezbędna jest obec-ność świadka przy sporządzaniu testamentu świadkiem nie może być osoba, która jest w testamen-cie wskazana, jako spadkobierca bądź zapisobierca, małżonek te-statora, jego krewni i powinowaci do drugiego stopnia, osoby po-zostające w stosunku przysposo-bienia, osoba niewidoma, głucha lub niema, niemająca pełnej zdol-ności do czynności prawnej, nie-mogąca pisać i czytać oraz osoba w przeszłości prawomocnie skaza-na wyrokiem sądowym za składa-nie fałszywych zeznań. Osoby te nie mogą również być świadkami przy sporządzaniu testamentu „na łożu śmierci”. Prawo polskie do-puszcza bowiem, aby w sytuacji istnienia obawy rychłej śmierci albo gdy w skutek szczególnych okoliczności niemożliwe lub bar-dzo utrudnione jest skorzystanie z którejkolwiek z form testamentu zwykłego, spadkodawca oświad-czył swoją wolę określonej liczbie świadków. Na tym właśnie polu najczęściej dochodzi do pomył-ki, która skutkuje nieważnością testamentu ustnego. W trakcie ustnego oświadczania woli przez spadkodawcę, świadków musi być co najmniej trzech, a nie dwóch! Ponadto treść testamentu ustnego musi zostać stwierdzona pisem-niew ciągu roku od jego złożenia, z podaniem miejsca i daty oświad-

Page 8: Południe bemowo nr 14 z 24 października 2013

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny: Andrzej Rogiński

Redakcja czynna w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00

pt. w godz. 9.00 - 16.00W tych godzinach

przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PolskapresseISSN 2082-6516

Wydawca jest członkiem Warszawskiego Towarzystwa

Prasy LokalnejNakład 45 400 egz.

Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 14 listopada

Pyrrusowe zwycięstwo – to idealna fraza do opisania tego co się wydarzyło 20 październi-ka w hali przy ulicy Keniga 20 w Ursusie. AZS PW przybył do hali ponad godzinę przed me-czem. W tym sezonie zawodnicz-ki wdrażają bowiem nową formę rozgrzewki: długą i zakończoną rozciąganiem przed samym gwizd-kiem rozpoczynającym spotkanie. Niestety nawet najlepsza profilak-tyka nie uchroni od kontuzji.

Już trzeci raz w tym sezonie (pierwszy raz podczas obozu przygotowawczego, gdy zderzyły się dwie zawodniczki, w wyniku czego naderwane więzadła krzy-żowe w prawym kolanie leczy Katarzyna Czajkowska) w wyniku pechowego zderzenia urazu do-znaje zawodniczka Politechniki. Ale o tym później.

Mecz rozpoczął się od agre-sywnej obrony gości na boiska, co przyniosło prowadzenie 0:6 po 2 minutach. Do końca pierwszej kwarty Altkom utrzymał prowa-dzenie, skuteczne za „trzy” były Petryka i Babecka. Ta druga, jak się okazało, zakończyła spotkanie z najwyższą zdobyczą punktową (19 oczek). Druga kwarta to znów świetny początek AZS-u i niefra-sobliwość w ataku w ostatnich 5 minutach drugiej kwarty, pod-czas której przewaga gości stop-niała z 19 do 12 punktów do prze-

rwy (40:28). Przed przerwą doszło do pierwszej fatalnej sytuacji, podczas której Rudenko walcząc pod koszem o piłkę została ude-rzona przez rywalkę (oczywiście w sposób nie zamierzony), w wy-niku czego doszło do uszkodzenia

nosa i szybkiej wizyty w szpitalu. Ten cios oznacza dla Asi przerwę w baskecie od 7 do 14 dni.

W trzeciej odsłonie kolejna wysoka zawodniczka, center Ewelina Skardzińska, niefortun-nie upadła po zbiórce na stopę rywalki. Wiadomo, jak to się koń-

czy: stopa spuchnięta, obrzęk, dwa tygodnie przerwy. Szkoda, bo spotkanie od trzeciej kwarty toczyło się pod dyktando AZS--u, a Skardzińśka rozgrywała wspaniałe zawody zwieńczone po 20 minutach na parkiecie

9 punktami i aż 12 zbiórkami. Doskonale w obronie radziła so-bie także Pacuszka (8 przechwy-tów), dobra defensywa gości pozwoliła rzucić gospodarzom raptem 16 punktów przez 20 minut drugiej połowy meczu. Wśród rywalek z Ursusa najsku-

teczniejsza była Singiel i Rezler, które rzuciły prawie 50 proc. punktów całego zespołu (odpo-wiednio 11 i 9). Rewanż obu dru-żyn już po Nowym Roku, 11.01. w hali przy ulicy Zakrzewskiej 24 na Mokotowie o 14:30.

Najlepiej punktujące dla Ur-susa: Singiel 11, Rezler 9, Trochy-miak, Synkiewicz i Supeł po 5,

Najlepiej punktujące dla Poli-techniki: Babecka 19, Petryka 14, Pacuszka 12, Bobrowska i Skar-dzińska po 9

Wygrały z Gdynią

Pyrrusowe zwycięstwo

W środę, 16 października, aka-demiczki z Warszawy rozegrały pierwszy mecz ligowy u siebie.

Na salę przy ulicy Szturmowej przyjechała drużyna z Gdyni, która po pierwszych dwóch ko-lejkach miała na koncie dwie porażki. Mimo wyrównanego początku koszykarki UW już w drugiej kwarcie zbudowały przewagę punktową, którą utrzy-mały do końca spotkania. Mecz zakończył się wynikiem 62:44.

Następne trzy kolejki akade-miczki rozegrają na wyjeździe: w Gdańsku, Bydgoszczy i Łomian-kach. Najbliższy mecz w Warszawie odbędzie się 9 listopada. Koszykar-ki UW zmierzą się z KKS Olsztyn.

AZS UW – GTK Gdynia 62:44. Kwarty: 9:10, 29:13, 17:7, 7:14.

AZS UW: Romanek 21, Zabie-lewicz 10, Lichomska 9, Sobczyń-ska 7 (1), Marciniak 5, Bieniek 4, Radomska 3, Jankowska 2, Ła-pińska 1, Opolska 0, Owczarek 0, Kimso 0

GTK Gdynia: Stępień 14, Jac-kowska 9, Szelągowska 9, Pod-górna 5, Grabowska 4, Jagodziń-

ska 2, Derkowska 0, Sokołowska 0, Budzisz 0, Krzysztofik 0, Mar-cinkowska 0

dr Grzegorz Roch Bajorek

Gratuluję. Pani Prezydent Gronkiewicz-Waltz pozostała na stanowisku. Frekwencja referen-dum, które odbyło się 13 paź-dziernika, była - o czym wszyscy już wiemy - zbyt niska. Oczywi-ście, można ten wynik odczyty-wać jako zwycięstwo Platformy Obywatelskiej i jej - dość machia-welicznej - kampanii prowadzonej pod hasłem: popieram Hankę, nie idę głosować (!). Zadać sobie w tym miejscu należy wszakoż py-tanie, czemu warszawiacy na re-ferendum nie poszli? Czy było to działanie świadome?

Osobiście skłonny jestem twierdzić, iż o tym, że próba od-wołania pani włodarz stolicy była nieudana, zadecydowało podej-ście mieszkańców miasta do - nie czarujmy się - extraordynaryj-nego głosowania. Oczywiście, część z niegłosujących odmówiła udziału, ponieważ zrobili tak, jak prosiła ich o to PO. Inni zostali w domach, by - cytuję - „nie umac-niać Kaczora”. Nadal jednak obie postawy nie tłumaczą wystarcza-jąco, dlaczego frekwencja nie prze-kroczyła wymaganych 28 proc.?

Moim zdaniem kluczowi wy-borcy, czyli tzw. niezdecydowani, nie ocenili należycie znaczenia, jakie może mieć ich udział w re-ferendum dla rządzących. Cóż, lo-kalne społeczności wciąż najwy-raźniej nie rozumieją znaczenia takiego plebiscytu. I tym samym działają na własną szkodę. Gdyby bowiem pewne było z sondaży, iż referendum będzie ważne, wów-czas żadna partia nie musiałaby zachęcać, by w imię demokracji z uprawnienia demokratycznego obywatel nie korzystał. Wynik głosowania (z tych, co ostatecz-nie wzięli udział, dziewięciu na dziesięciu deklarowało chęć im-peachmentu p. prezydent) nie byłby wówczas tak kuriozalny. A samo wotowanie zmieniłoby się w prawdziwą debatę na te-mat bilansu rządów prof. Hanny Gronkiewicz–Waltz w Ratuszu. Z prawdziwymi staraniami zaple-cza p. prezydent, by naprawdę

przekonać do siebie warszawia-ków! Tak się jednak niestety nie stało…

Zezwalając na „czynnik fre-kwencji” mieszkańcy grodu War-sa i Sawy sami się pozbawili moż-liwości rzetelnej oceny osiągnięć gospodyni swego miasta. Tak twierdzę jako prawnik.

I powtórzę w tym miejscu to, co ongiś pisałem na łamach „Po-łudnia”: nie uważam, by obecna prezydent Warszawy była złym prezydentem. Ale twierdzę sta-nowczo, że mogłaby być dużo lepszym. Tymczasem rezultat gło-

sowania obu stronom pozwolił odtrąbić własne zwycięstwo (ze strony opozycji Ratusza zdecydo-wanie na wyrost), partia rządząca Warszawą zyskała zaś niestety kolejny argument na poparcie tezy, iż wystarczy postraszyć ludzi PiS-em, a znowu, mociumpanie, wygramy. No ok., wygrali. Ale czy demokracja wygrała? Moim zdaniem nie. Niestety, pretensję możemy mieć tylko do siebie. Obywatele Warszawy „zagłoso-wali nogami” bowiem w ten spo-sób, że pozwolili dalej szachować się politykom.

Co wiemy po referendum?

W terminalu, na wprost wyjścia z hali odbioru bagażu oraz w hali przylotów, ustawione są stoiska informacyjne Kolei Mazowieckich oraz Modlin-Busa, przy których pasażerowie uzyskają szczegóło-we informacje o dojeździe do/z Warszawy oraz innych miast. Do-stępny jest tam aktualny rozkład jazdy pociągów i autobusów. Moż-na również kupić bilety autobuso-we i kolejowe. Pasażerowie mogą skorzystać z taksówek, które stoją bezpośrednio przed terminalem.

AutobusemZ centrum Warszawy do lot-

niska bezpośrednio dojedziemy Modlin-Busem. Autokar zabiera pasażerów z przystanku przy al. Jerozolimskich 56 (parking strze-żony Usługowej Spółdzielni „Uni-

wersum”), usytuowanego w bez-pośrednim sąsiedztwie Dworca Centralnego, i w czasie ok. 50 mi-nut dowozi ich pod sam terminal. Po drodze zatrzymuje się przy stacji Metra Młociny. Rozkład autobusów Modlin-Bus dostoso-wany jest do rozkładu lotów i jest dostępny na stronie internetowej przewoźnika: www.modlinbus.pl. Ceny biletów w zależności od ta-ryfy wynoszą 9-33 zł. Autokary są nowoczesne, wygodne, klimaty-zowane, z darmowym WI-FI oraz możliwością wydrukowania karty pokładowej. Miła, anglojęzyczna obsługa towarzyszy pasażerom na całej trasie.

Autobusem – inne miasta i miejscowości

Lotnisko umożliwia dojazd przed terminal również innym przewoźnikom autobusowym, w tym dalekobieżnym. Już dziś pasażerów dowożą: PKS Biały-stok, Podlasie Express oraz P.H.U. ŻAK Tourist z Augustowa. Wkrót-ce jeszcze więcej połączeń z wielu miast Mazowsza i innych woje-wództw.

SamochodemZ Warszawy do lotniska naj-

szybciej dojedziemy krajową trasą S7, w kierunku na Gdańsk. Zgodnie z oznakowaniem, po przejechaniu Wisły należy skrę-

cić na Nowy Dwór Mazowiecki, czyli do drogi nr 62 (pierwszy zjazd za Wisłą). Po przejechaniu kilkuset metrów należy skręcić na światłach w lewo, do głównego wjazdu na lotnisko. Do dyspozycji pasażerów, którzy zdecydują się dojechać własnym transportem, jest ponad 1000 miejsc parkin-gowych. Ceny uzależnione są od długości postoju.

PociągiemPociągi jeżdżą z: Dworca Cen-

tralnego w Warszawie, dworca Warszawa Gdańska oraz z Lotni-ska Chopina. Co 20-50 min. za-bierają pasażerów do stacji kole-jowej Modlin (4 km od lotniska), skąd podróżni dowożeni są bez-pośrednio przed terminal specjal-nymi, oznakowanymi autobusa-mi. Cała podróż trwa ok. 1 godz. Bilety kosztują 15 zł. Na stacji kolejowej w Modlinie zatrzymują się również pociągi dalekobieżne TLK relacji: Warszawa – Olsztyn, Bielsko Biała – Olsztyn, Kraków – Olsztyn, Kraków – Kołobrzeg, co poprawia dostępność lotniska dla podróżnych z odległych zakątków Polski, a także Katowic, Często-chowy, Radomia i Kielc.

TaksówkąNa lotnisku pojawiły się reko-

mendowane przez port taksówki. Stoją vis a vis głównego wejścia do terminalu pasażerskiego. Koszt przejazdu do centrum War-szawy wynosi od 119-189 PLN.

Dojazd do i z lotniska Modlin