Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki...

32
ISSN 1 899-2536 miesięcznik styczeń 2012 Za czym kolejka ta stoi? - s. 10 Turystyczny zawrót głowy - s. 14 Pokaż swoje wnętrze s. 8

Transcript of Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki...

Page 1: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

ISSN 1899-2536

miesięcznik

styczeń 2012

Za czym kolejka ta stoi? - s. 10

Turystyczny zawrót głowy - s. 14

Pokaż swoje wnętrze s. 8

Page 2: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –
Page 3: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

fot. KSAF AGH, Krzysztof Kalinowski

Witajcie w nowym 2012 roku!Mamy nadzieję, że te Święta były dla was wyjątkowe, sylwestrowa za-

bawa niezapomniana, a Wy po tych kilkunastu dniach wypoczynku z dużą dawką pozytywnej energii powróciliście na AGH. Przed nami jeszcze mie-siąc nauki, w czasie którego na pew-no wielu z was przyjdzie czekać w długich kolejkach do dziekanatu. Jak i czy w ogóle da się tego unik-nąć, dowiecie się w tym numerze. Przygotowaliśmy także specjalny raport na temat sposobu wykorzy-stania ankiet o wykładowcach do-stępnych w Wirtualnej Uczelni. W związku z tym, że czas wytężonej nauki zbliża się wielkimi krokami, żeby choć na chwile zapomnieć o piętrzącej się przed stercie notatek, przeniesiemy Was myślami do wa-kacji i przekażemy szereg informa-cji o tym, jak zostać pilotem zagra-nicznych wycieczek.

A dla wszystkich mieszkańców MS AGH mamy ważny komunikat. Ruszyła IV edycja konkursu „Pokaż swoje wnętrze”, w którym zwycięski pokój wygrywa 3 miesiące zwolnienia od opłat za akademik. Zapraszamy do udziału! Pamiętajcie, tutaj liczy się przede wszystkim pomysłowość i in-wencja twórcza!

Nowy rok, nowa dawka informacji!

MałgorzataWojtasik

redaktor naczelna

www.bis.agh.edu.pl

Biuletyn Informacyjny Studentów AGH: www.bis.agh.edu.pl Samorząd Studentów AGH ul. Czarnowiejska 32a, 30-059 KrakówRedaktor Naczelna: Małgorzata WojtasikZastępca Redaktora Naczelnego: Janusz KamieńskiRedakcja: Kinga Chołota, Klaudyna Gzyl, Janusz Kamieński, Mikołaj Kostka, Kamila Kośka, Renata Kozień, Jarosław Lewicki, Anna Mikulska, Monika Pabian, Jacek Rakiej, Iwona Suwara, Grzegorz Sroka, Martyna Stefańska, Wojtek Stupka, Marta Szafraniec, Aleksandra Wielek, Małgorzata Wojtasik, Michał Zając, Katarzyna Zięba, Magdalena ŻabaKorekta: Monika Rosa Fotoedytor: Maciek WoźniakDział reklamy i promocji: Grzegorz Sroka, Katarzyna ZiębaZdjęcie na okładce: Grzegorz Janiszewski (KSAF AGH) Redaktor techniczny: Piotr GóralKontakt: [email protected]ład: 2500 bezpłatnych egzemplarzy Numer zamknięto 30 grudnia 2011 roku. Redakcja zastrzega sobie prawo do zmieniania tytułów i adiustacji tekstów. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie odpowiada. Nie zamówionych materiałów nie zwracamy.

Spis treści:AKTUALNOŚCIAGHinfo – 4Oficjalne otwarcie boiska sportowego na MS AGH – 5Zapraszamy na Bal Elektryka 2012 – 5Nowy rok, nowe eventy – 6Pokaż swoje wnętrze – 8

KARIERAI ty możesz zostać Project Managerem! – 9

SPOŁECZEŃSTWOZa czym kolejka ta stoi? – 10Być ocenianym… – 12Turystyczny zawrót głowy – 14Wszyscy pomagamy potrzebującym – 16

NAUKA I TECHNIKA TECHinfo – 17Telefon, mobilna portmonetka – 18Jazda na kropelce – 20Setki książek w kieszeni – 22Nie taki diabeł straszny – 23Pokaż na co Cię stać! – 24

KULTURARepetytorium z rozrywki – 25Recenzje muzyczne – 26Recenzje filmowe – 27Recenzje książkowe – 28

SPORTOkrągłe rocznice sportu na AGH – 29

ROZRYWKASztÓka nowoczesna - 30

Page 4: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

4 BIS - styczeń 2012

Krzyż Oficerski Orderu Odro-dzenia Polski dla Rektora AGH

Spieszymy poinformować, że Rek-tor naszej Alma Mater prof. dr hab. inż. Antoni Tajduś otrzymał jedno z najwyższych państwowych odzna-

czeń – Krzyż Oficerski Orderu Odro-dzenia Polski.

Dnia 5 grudnia w Pałacu Prezy-denckim wraz z innymi rektorami odebrał odznaczenie z rąk prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Uho-norowanie prof. Antoniego Tajdusia tak szczególnym wyróżnieniem zosta-ło umotywowane wybitnym wkładem w prace naukowo-badawcze, działal-nością dydaktyczną i promocją nauki w Polsce i za granicą. To już drugie odznaczenie obecnego Rektora AGH, już w 1996 roku odebrał on bowiem Złoty Krzyż Zasługi. Oprócz JM no-minacje profesorskie odebrał także profesor Paweł Gryboś.

AGH polską „Kuźnią Prezesów”W niedawnym rankingu opubli-

kowanym przez „Rzeczpospolitą” Akademia Górniczo-Hutnicza zajęła pierwsze miejsce wśród uczelni, w których wykształciło się najwięcej prezesów polskich przedsiębiorstw. Choć od 4 lat byliśmy w czołówce ze-stawienia, dopiero w tym roku AGH uplasowała się na pierwszym miejscu. Okazuje się, że 10,2% prezesów naj-większych firm w Polsce studiowała właśnie na naszej uczelni (dla porów-nania, w zeszłych latach było to ok. 7%) Tuż za nami znalazły się Politech-nika Warszawska i Politechnika Ślą-ska. Jesteśmy dumni z osiągnięć na-szych absolwentów na rynku pracy i cieszymy się, że badania po raz kolej-ny dowiodły, że wykształcenie zdoby-te na AGH jest dla pracodawców na-prawdę cenną wizytówką.

Nagrody dla Naszych!Miło nam poinformować, że w ra-

mach programu „Iuventus Plus” aż sześciu naukowców z AGH otrzymało nagrodę pieniężną za obiecujące pro-jekty naukowe. Fundusze są wręczane corocznie przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w tym roku pula wyniosła aż 30 mln złotych, a nagrodzo-nych zostało 300 badaczy z całej Polski. Łącznie otrzymali oni 1,6 miliona zło-tych na rozwój swoich badań.

Turniej Robotów Mobilnych Legomotive

W czwartek 15 grudnia odbył się finał Turnieju Robotów Mobilnych zorganizowany przez BEST AGH, w którym wzięło udział 5 drużyn, w tym cztery z AGH i jeden zespół li-cealistów. Roboty zostały skonstru-owane przez uczestników za pomocą części Lego Mindstorm i musiały być wykonane w przeciągu trzech dni. Fi-nał odbył się oczywiście na AGH i zgromadził sporą grupę miłośników robotów. Trudną rywalizację, o dzi-wo, wygrali licealiści, których robot okazał się najdokładniejszy i najszyb-szy. Wygrani, a także reszta uczestni-ków, otrzymali cenne nagrody m.in. profesjonalny sprzęt, bony pieniężne oraz książki.

AGH INFOczyli najważniejsze informacje z uczelni w telegraficznym skrócie.

Opracowała: Klaudyna Gzyl

fot. KSAF AGH, Krzysztof Kalinowski

aktualności

Page 5: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 5

Nowopowstałe boisko w centrum Miasteczka Studenckiego o wymia-rach 67x40 metrów jest imponującym obiektem, którym AGH może się po-chwalić. Jest wyposażone w sztuczną nawierzchnię z doskonałym system odwodnienia, co pozwala na użytko-wanie niemalże przez cały rok. Boisko jest ogrodzone oraz oświetlone. Wszy-scy mieszkańcy MS po uprzedniej elektronicznej rezerwacji w Panelu Użytkownika sieci DSNET, mogą z niego korzystać codziennie w godzi-nach od 7:30 do 22:30. Operatorem sportowym obiektu jest Studium Wy-chowania Fizycznego i Sportu AGH.

W uroczystym otwarciu boiska wzięły udział władze uczelni, na czele z Rektorem AGH, prof. Antonim Taj-

dusiem. Obecni byli również: Prorek-tor ds. Ogólnych AGH, prof. Tadeusz Słomka, Dziekani niektórych wydzia-łów, Dyrekcja MS AGH, przedstawi-ciele URSS AGH oraz pracownicy ad-ministracji i służb technicznych. Swo-ją obecnością na otwarciu zaszczycili również zaproszeni goście, m.in. Pre-zes Zarządu Wisły Kraków Bogdan Basałaj i kapitan Wisły Kraków Rado-sław Sobolewski. W krótkim przemó-wieniu Rektora AGH nie sposób było nie zauważyć wielkiego zadowolenia

z udanej inwestycji oraz nadziei na dalszy rozwój infrastruktury, a tym samym na powiększenie oferty spor-towej dla studentów. W planach na najbliższe lata jest udostępnienie na MS nowych boisk do siatkówki i ko-szykówki oraz w dalszej części po-wstanie kortów oraz boisk do squ-asha.

Po części reprezentacyjnej roze-grany został mecz pokazowy pomię-dzy AZS AGH Kraków i drużyną Młodej Ekstraklasy Wisłą Kraków, którą prowadzi trener Tomasz Kula-wik. Ale zanim miało to miejsce, in-auguracyjny rzut karny wykonał Rek-tor AGH, nie dając szans bramkarzo-wi. Spotkanie ostatecznie zakończyło się rezultatem 1:1. Pomimo niezbyt korzystnej aury na otwarcie przybyło również wielu studentów, nie tłumią-cych radości z powstania nowego obiektu. Uważam, że powstanie tego boiska było idealnym pomysłem i zo-stanie w pełni wykorzystane, o czym świadczy m.in. fakt, iż jest cały czas ob-legane przez studentów AGH – mówi Mateusz, student V roku WIMiIP. Nie pozostaje nam nic innego jak życzyć wszystkim studentom bezpiecznego i długiego użytkowania nowo powsta-łego obiektu.

aktualnościOficjalne otwarcie boiska sportowego na MS AGHW środę 7 grudnia odbyła się oficjalna uroczystość otwarcia nowe-go boiska piłkarskiego na terenie Miasteczka Studenckiego AGH. Na miejscu nie zabrakło władz uczelni, jak również wielu zapro-szonych gości, którzy nie kryli zadowolenia z faktu powstania no-wego obiektu.

Magdalena Żaba

Bal Elektryka jest tradycją kulty-wowaną przez Wydziałową Radę Sa-morządu Studentów Wydziału Elek-trotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki (WEAIiE) Akademii Gór-niczo-Hutniczej w Krakowie. Dzięki niemu studenci Wydziału integrują się z władzami Wydziału i Uczelni.

W 2012 roku mija 60 lat od utwo-rzenia Wydziału Elektryfikacji Gór-nictwa i Hutnictwa, będącego funda-mentem wydziału EAIiE. Ta okrągła rocznica skłania do wspólnego uro-czystego świętowania. Jesteśmy pew-ni, że ten jubileuszowy bal będzie na-prawdę wyjątkowym wspomnieniem

dla każdego uczestnika. Samorząd Studentów pragnie, aby w atmosferze zabawy studenci mieli okazję poroz-mawiać z prowadzącymi zajęcia na te-maty związane z ich przyszłością i ka-rierą zawodową.

W tym roku Bal Elektryka zosta-nie zorganizowany 21 stycznia 2012 ro-ku i tradycyjnie odbędzie się w restaura-cji „TAWO”. Uczestniczyć w nim będzie 350 osób, przez co Bal stanie się jedną z największych tego typu imprez na AGH. Obok zespołu muzycznego i DJ’a gości będzie zabawiać również Orkiestra Reprezentacyjna AGH!

Sprzedaż biletów na to wyjątkowe wydarzenie rozpocznie się w ponie-działek 10 stycznia 2012 od godziny 9.00 w biurze WRSS EAIiE w budyn-ku B1 pokój 05. W imieniu Samorzą-du WEAIiE zapraszamy do udziału w tym wielkim wydarzeniu.

Zapraszamy na Bal Elektryka 2012Ledwo ucichły fajerwerki po sylwestrowym szaleństwie, a przed nami już kolejna wspaniała impreza! Na największym Wydziale na AGH trwają przygotowania do jubileuszowego Balu Elektryka 2012. Po raz kolejny na największym studenckim balu będą się bawić stu-denci i pracownicy Wydziału EAIiE. Patronat honorowy nad imprezą objęli: Dziekan Wydziału dr hab. Inż. Antoni Cieśla oraz Prorektor ds. Nauki prof. Dr hab. Inż. Tomasz Szmuc.Klaudyna Gzyl

fot. KSAF AGH, Kamil Youssef

Page 6: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

6 BIS - styczeń 2012

Polska, pomimo że jest to kraj nie-doceniany przez fanów wielkich wy-darzeń kulturalnych, oferuje nam ma-sę festiwali, koncertów, eventów za-krojonych na naprawdę dużą skalę. Zaczynając od tych cyklicznych, naj-popularniejszych, przeznaczonych dla fanów konkretnej muzyki do tych cał-kiem niszowych. Jakie festiwale są najczęściej wybierane przez młodych ludzi?

Selector Festival1-2 czerwca 2012 odbędzie się

Burn Selector Festival Kraków. Jed-nym z atutów tego wydarzenia jest to, że w zasadzie nie musimy się nigdzie ruszać, całe wydarzenie będzie bo-wiem miało miejsce w Krakowie. Fe-stiwal ten oferuję dużą dawkę różnej muzyki, nie tylko elektronicznej jak sądzi wiele osób które znają festiwal ze słyszenia. Gwiazdami ostatniego Burn Selector Festival byli Ladytron, Katy B, Crystal Castles, La Roux czy Klaxons. Kto będzie w tym roku? Nie-stety nie ma jeszcze informacji na ten temat. Można jedynie spekulować i z niecierpliwością czekać na więcej wiadomości.

Coke Life Music FestivalInnym krakowskim eventem, zna-

nym szeroko w całym kraju, jest Coke Life Music Festiwal odbywający się pod wszystkim znanym hasłem: „Bez Ciebie nie gramy”. Od 2006 roku, po-tężna dawka rockowej muzyki roz-brzmiewa pod koniec wakacji na kra-kowskim lotnisku przy Alei Jana Paw-ła II. Dwa dni koncertów oraz mię-dzynarodowej sławy wykonawcy – tak w skrócie można opisać ten event. Studentom z Krakowa nie trzeba przy-bliżać jego idei, wszędzie widoczne plakaty, muzyka, którą można w tym czasie słyszeć w innych częściach mia-sta, natłok ludzi i wielkie pole namio-towe, które samo w sobie na jedną noc zamienia się w wielką imprezownię. W tym roku odbędzie się on w dniach 24-25 sierpnia, reszta informacji nie jest jednak znana, ale co do jednego możemy być pewni – z pewnością nie będziecie narzekać!

Heineken Open’er FestiwalKolejnym z rockowych festiwali,

również bardzo nagłośnionych w na-szym kraju jest Heineken Open’er Fe-stival, odbywający się od paru lat w Gdyni. Podczas ostatniej, dziesiątej

edycji festiwalu na Babich Dołach ba-wiło się ponad 85 tysięcy festiwalowi-czów. Weekend w tym nadmorskim mieście można potraktować jak waka-cje. Oprócz koncertów, na terenie fe-stiwalu istnieją inne – niż słuchanie ulubionej muzyki – możliwości spę-dzania czasu, takie jak Diabelski Młyn i Silent Disco, czyli dyskoteka w słu-chawkach. Festival ten organizowany jest od 2002 roku, początkowo miał miejsce w Warszawie, jako jednodnio-wy koncert, jednak szybko zyskał na popularności i już rok później odbył się w Gdyni, co roku zwiększając swój prestiż i rozpoznawalność. W tym ro-ku, festiwal odwiedziły wielkie gwiaz-dy, takie jak Prince, Coldplay czy The Strokes, które nigdy wcześniej nie za-witały do Polski. To zresztą nie jedyni artyści, którzy na festiwalu Open’er zagrali w Polsce po raz pierwszy, a czę-sto jedyny. Byli to na przykład: Snoop Dogg, The White Stripes, Under-world, Franz Ferdinand, Kanye West, Sonic Youth, Muse, Kings Of Leon, Arctic Monkeys czy Interpol. W tym roku do Gdyni zawitać ma The xx – jeden z najlepszych debiutów ostat-nich lat i odkrycie na brytyjskiej sce-nie muzycznej. Ich ciągle rosnąca po-

Nowy rok, nowe eventy

Jeszcze niedawno rozbrzmiewały huki noworocznych petard, w ustach mamy jeszcze smak szampana, karnawał dopiero się rozkręca, impreza goni imprezę. Studenci AGH każdego wieczoru mają po ręką duży wybór okolicznych klubów, w których mogą spędzić wieczór. Gwarek, Karlik, a może Studio? Jednakże w tym numerze zaprezentujemy Wam jeszcze inne możliwości na ciekawe spędzenie czasu wolnego, o których nie możecie zapomnieć w tym roku.

Monika Pabian

fot. KSAF AGH Michał Poliński

aktualności

Page 7: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 7

aktualnościpularność nie jest wynikiem zabiegów marketingowych tylko prawdziwych emocji. Kolejną artystką, która we-dług informacji zawartych w sieci ma się pojawić na Open’erze jest Björk, uzna-wana za kwintesencję muzyka, która wy-korzystuje nowoczesną technologię uzu-pełniając nią muzykę, jednocześnie two-rząc innowacyjne przedstawienie. Al-bumy Björk zawsze składają się z kil-ku części, a niedawno wydana, ósma płyta studyjna „Biophilia”, uchodzi za najbardziej interdyscyplinarny pro-jekt, jaki do tej pory stworzyła.

Przystanek Woodstock To chyba najbardziej znany, festi-

wal w Polsce, którego nie trzeba niko-mu reklamować. Co warte uwagi szczególnie dla studentów – jest on w całości darmowy. W tym roku od-będzie się on w dniach 2–4 sierpnia jak zwykle w Kostrzynie nad Odrą. Wykonawcy, którzy już potwierdzili, że w tym roku zamierzają zawładnąć sce-ną, to: Anthrax, Grupa Ministry Car-rantuohill, My Riot i Omkara oraz ko-lejny raz Zielone Żabki. Opinie na temat Przystanku są podzielone. Niektórzy odnoszą się do niego bardzo sceptycz-nie, większość jednak jest zachwycona atmosferą tam panującą. Jadąc na Wo-odstock pierwszy raz, nasłuchałam się wielu pozytywnych opinii i muszę przy-znać, że trochę się bałam. „Pierwszy Wo-odstock? Niezapomniany!”, „Wspaniałe przeżycie!”, „Co roku chce się tam wra-cać” – bałam się, że moje wrażenia nie bę-dą takie, że przyjadę pojadę i tyle, że uznam „było ok, ale w sumie żadna re-welacja, może przyjadę jeszcze kiedyś”. Ale teraz wiem, że nie było się czego bać. Absolutny odjazd! – tak mówi Ania, jedna z uczestniczek tej imprezy.

Trance XplosionJedyną techniczną imprezą w Pol-

sce, o której informacje są nam obec-nie znane to Trance Xplosion 2012 czyli 8. edycja niezapomnianych transowych wrażeń. Już 18 lutego w Hali Międzynarodowych Targów Poznańskich potężna dawka trans-owej muzyki zajmie się porywaniem tłumów na parkiet! Pomyślcie o miło-ści do trance, o spełnieniu, pomyślcie

o radości i o muzycznym uwodzeniu! - to słowa organizatorów. A jak będzie? Line up mówi sam za siebie: Andy MoorJohn O’Callaghan, Sied van Riel, Sean Tyas, Arnej, RAM, Arctic Moon, Next Dj. Każdy, kto zna te gwiazdy wie, że warto wydać prawie 80 zło-tych, aby poczuć magię i dać się zacza-rować muzyce trance.

Global Gathering Poland 2012 Na chwilę obecną nie jest znana

data ani miejsce tego eventu. Wiado-mo, jednak, że 5. edycja na pewno się odbędzie. Rok temu impreza zamiast w Poznaniu, przeniosła się do Gdań-ska. I mimo problemów związanych z niedokończeniem budowy PGE Are-na i impreza miała miejsce na stadio-nie żużlowym, organizatorzy dali ra-dę. W poprzednim roku pierwszy weekend lipca połączył fanów muzyki trance, techno, elektro w jedność. Ze-branie się w jednym miejscu tysięcy ludzi udowadnia, że poprzez muzykę można się połączyć i przekazać świa-tu, iż potrafimy jednoczyć się nieza-leżnie od dzielących nas różnic. Hasło, które przyświeca temu projektowi to: „muzyka, tolerancja, bezpieczeń-stwo”. Na jednym stadionie, pod cie-płym letnim niebem można usłyszeć muzykę trance, techno, minimal, elek-tro, jak również wiele innych gatun-ków. Jednak w tym miejscu, dla niko-go nie ważne są podziały. Muzyka ta, mimo że wielu nie rozumie jej idei, łą-czy ludzi. Na obecną chwilę nie ma żadnych informacji o tegorocznej edy-cji. Wiadomości o edycji z 2011 roku, zaczęły napływać dopiero pod koniec marca, więc na razie musimy uzbroić się w cierpliwość. Jedno jest pewne – międzynarodowa marka tego festiwa-lu na pewno nie zawiedzie i jak zwykle pokaże klasę najwyższej półki dj’ów.

Cykliczne imprezyInną znaną marką, która na pew-

no nie zawiedzie i w 2012 roku jest Mayday. Rok rocznie 10 listopada tuż przed narodowym świętem fani moc-nej klubowej nuty mogą spodziewać się prawdziwych fajerwerków.

Kolejna impreza, która stoi pod znakiem zapytania to Sunrise. Ostat-

nia edycja odbywała się pod tajemni-czym hasłem pożegnania. Jednak wie-lu twierdzi, że to tylko akcja marketin-gowa, a hasła miały obwieszczać po-czątek „nowego sunrise”, jak twierdzi portal informacji, kołobrzeski Sunrise 2012 ma trwać 10 dni. W jakiej formie i czy w ogóle? Niestety na te informa-cje musimy poczekać.

Cena niewielka, wrażenia bez-cenne

W Polsce osoby odpowiedzialne za imprezy na masową skalę, wraz z rozwojem możliwości i zwiększenia zainteresowania ludzi, starają się pod-nieść poprzeczkę, co sprawia, że z ro-ku na rok mamy coraz większy wybór. A warto uczestniczyć w takim wyda-rzeniu. Mimo iż suma pieniędzy wy-dana na bilet i transport wydaje się za-zwyczaj duża, to nie można nie za-uważyć, że łączny koszt nie dorównuje kwotom jakie wydalibyśmy na kon-cert każdego z obecnych na festiwalu artystów. A przecież dużo większą przyjemność sprawia zobaczenie ich wszystkich razem, w jednym miejscu. Dodatkową zaletą jest niezapomniana atmosfera, duża ilość ludzi z podob-nymi zainteresowaniami i gustami muzycznymi, wśród której mogą na-rodzić się przyjaźnie trwające dłużej niż sam event. Świadomość bycia jed-nym z tłumu, który w danym momen-cie czuje i myśli tak samo, jest bezape-lacyjnie bardzo silnym i emocjonal-nym doświadczeniem. Jeżdżę na takie imprezy, bo jest to świetna odskocznia od codzienności i nudy, ponadto za-wsze są tam rewelacyjne zespoły, no i mieszanka kultur... Mogę poczuć tam klimat zupełnie innej rzeczywistości oraz bliskość, zwłaszcza kiedy bawię się na koncercie wraz z tłumem – opowia-da Maria, studentka I roku Zarządza-nia na WZ.

Można by tutaj wspomnieć o wie-lu innych bardziej i mniej masowych imprezach, z których sporo zyskało już markę i renomę w Polsce, między innymi Orange Warsaw Festival, Elec-troCity, czy Audio River. Na pewno jest w czym wybierać, wystarczy tylko zebrać ekipę i w drogę!

Page 8: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

8 BIS - styczeń 2012

Grunt to dodatkiMieszkańcy akademików nie mają

dużego spektrum działania w zakresie urządzenia wnętrza, w którym co-dziennie przebywają, wobec tego cha-rakter miejscu nadają najczęściej do-brze dobrane dodatki. Lubimy otaczać się rzeczami, które sprawiają, że czuje-my się w danej przestrzeni bezpiecznie. Takie przedmioty oswajają surowy wy-strój. Dzięki temu miejsce może stać się bardziej przytulne i bardziej „nasze”. Ja-kie dodatki, ciekawe rozwiązania dla or-ganizacji małej przestrzeni można więc polecić kreatywnym studentom, którzy również liczą się z każdym groszem? Przede wszystkim liczy się dobra organi-zacja. Mam tu namyśli stworzenie samo-porządkującej się przestrzeni. Chodzi tu o zastosowanie takich elementów wypo-sażenia wnętrz, które będą kompaktowe, wielofunkcyjne. To pozwoli naturalnie wygenerować pewne zachowania miesz-kańca, określone grupy przedmiotów bę-dą naturalnie wracały na swoje miejsce. Rozwiąże to problem ze sprzątaniem, zredukuje chaos i ilość dodatków do mi-nimum przez co dodatkowo zyskamy więcej wolnej przestrzeni. Dobrze sprawdzają się rozwiązania do organi-zacji ubrań w szafkach, siedziska, które dodatkowo mają miejsce gdzie można schować pomoce naukowe. Polecam rozwiązania „low costowe”. Kreatywny recycling to świetna opcja dla studen-tów. Adaptowanie, przetwarzanie obiektów codziennego użytku jak np. wykorzystanie plastikowych skrzynek na budowanie regałów czy siedziska, tworzenie lamp z plastikowych bania-ków na wodę. Może się okazać, że nie tylko będzie to duża oszczędność, ale też świetna zabawa. Polecam odwie-dzenie strony www.przetworydesign.com gdzie poznając poszczególne stro-

ny artystów można się pozytywnie za-inspirować - doradza Katarzyna Jaku-bowska, projektant wnętrz.

Gra światłemNie każdy wie, że oświetlenie mo-

że zdziałać cuda, podzielić przestrzeń na strefy i nadać pomieszczeniu zu-pełnie inny wyraz. Pokój w akademi-ku to bardzo mała przestrzeń, która jest zarazem sypialnią, miejscem do nauki i jadalnią. W dodatku posiada tylko jedno okno, przez które zwłasz-cza przy krótkich jesienno- zimowych dniach wpada niewiele światła. Ope-rowanie światłem jest trudną sztuką, buduje architekturę przestrzeni. Należy pamiętać, że najcenniejsze jest światło naturalne, które powinno się maksymalnie wykorzystać i zintensyfi-kować montując lustra i powierzchnie odbijające światło.

Jeżeli chodzi o sztuczne światło, do-brze jest używać żarówek o świetle zbli-żonym do naturalnego. W niskich po-kojach warto silniej oświetlić sufit, któ-ry wyda się wtedy wyższy. Małe pokoje można optycznie powiększyć, oświetla-jąc równomiernie wszystkie ściany.

Lampy do nauki powinny być moż-liwe do regulacji przez użytkownika, aby mógł dostosować je do własnych potrzeb- radzi Katarzyna Jakubowska.

Cena a jakośćWiadomo, student na worku pie-

niędzy nie śpi, więc także przy wybo-rze dodatkowego wyposażenia zwraca uwagę głównie na cenę. I tak w miarę oswajania pokoju w akademiku roz-poczyna się wielkie poszukiwanie lamp, krzeseł, biurek w cenie promo-cyjnej. Pamiętać jednak należy, że wy-bór tańszych produktów nie zawsze jest opłacalny, szczególnie jeśli chodzi

o dłuższą perspektywę użytkowania. Każdy z nas zapewne nadział się na tani „bubel”. Jak wypośrodkować te dwa kryteria wyboru podczas zakupu i nie nadziać się przy kupnie? Na co zwracać szczególną uwagę?

Życie w akademiku jest raczej tym-czasowe. Warto pamiętać o tym przy wyborze wyposażenia wnętrz. Mając na uwadze fakt, że rzeczy nie są dobierane na lata można kupić dodatki taniej, nie powinno się natomiast oszczędzać na sprzętach związanych z komfortem pra-cy i wypoczynkiem. Należy zastanowić się w co rzeczywiście warto zainwesto-wać, a na czym można zaoszczędzić. Każdy student powinien mieć wygodne krzesło do nauki, bo to jest inwestycja, która zwróci się w przyszłości- przypo-mina Pani Katarzyna.

A my czekamy na Wasze zgłosze-nia! IV edycja Konkursu Pokaż Swo-je Wnętrze już trwa!

Jesteś mieszkańcem MS AGH? Przyślij nam fotografie swojego poko-ju na adres: [email protected] i weź udział w konkursie! Na zdjęcia czekamy do 31 stycznia 2012r. A do wygrania- darmowe za-mieszkiwanie akademika nawet przez 3 miesiące! Przegapisz taką okazję?

Więcej informacji o Konkursie o IV edycji Konkursu Pokaż Swoje Wnętrze, w tym jego regulamin znaj-dziecie na naszej stronie internetowej: www. bis.agh.edu.pl

Katarzyna Jakubowska- archi-tekt; absolwentka wydziału Archi-tektury Politechniki Krakowskiej. Obecnie współwłaściciel pracowni projektowej TODO, gdzie realizo-wane są projekty wnętrz na zamó-wienie zarówno prywatne jaki i pu-bliczne. Współpracuje również z krakowską pracownią wnętrza KKAT. Jeden z jurorów IV edycji Konkursu Pokaż Swoje Wnętrze.

Pokaż swoje wnętrze !Jak zagospodarować małą przestrzeń, jaką jest pokój w akade-

miku? Co zrobić aby pomieszczenie stało się zarówno miejscem do wypoczynku jak i do nauki? Przed takim wyzwaniem staje każdy mieszkaniec domu studenckiego.

Katarzyna Zięba

aktualności

Page 9: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 9

kariera

I ty możesz zostać Project Managerem!

Zarządzanie projektami to jedna z umiejętności, które są obec-nie bardzo poszukiwane na rynku pracy. Dlatego już na studiach warto pomyśleć o wsparciu dyplomu inżyniera kompetencjami w zakresie zarządzania projektami.

Katarzyna Zięba

Akademia Młodego Project Managera na AGH

Dzięki wspólnej inicjatywie Fun-dacji dla AGH, Stowarzyszeniu Stu-dentów Best AGH Kraków, sponsora branżowego – firmy nkt cables oraz przede wszystkim Grupy PM, która specjalizuje się w szkoleniach oraz wdrażaniu metod zarządzania pro-jektami, studenci AGH mieli możli-wość wzięcia udziału w cyklu bez-płatnych szkoleń z zakresu Project management. Patronat honorowy nad tym wydarzeniem objął JM Rektor Akademii Górniczo--Hutniczej, pro-fesor Antoni Tajduś. W ramach Aka-demii Młodego Project Managera od-był się cykl wykładów oraz warszta-tów. Kurs miał charakter praktyczny i był adresowany do studentów ostat-nich lat studiów (III-V rok). Uczest-nicy warsztatów otrzymali certyfikat odbycia kursu, który mogą dołączyć do swojego CV. Aby jednak wziąć udział w warsztatach studenci mu-sieli najpierw zaznajomić się pewną porcją teorii na dwóch wykładach oraz przejść drugi etap rekrutacji. Sześćdziesięciu uczestników wykła-du, wybranych na podstawie wypeł-nionego formularza rejestracyjnego, którzy w procesie rekrutacji mogli pochwalić się aktywnością w orga-nizacjach studenckich i kołach na-ukowych, wzięło udział w dwudnio-wych weekendowych warsztatach, gdzie wiadomości teoretyczne mogli wykorzystać w praktyce. Warsztaty w małych grupach ćwiczeniowych prowadzone przez specjalistów wprowadzały uczestników w kolejne elementy metodyki i technik zarzą-dzania projektami. Zadania posta-

wione przed uczestnikami, zostały przygotowane w oparciu o studia przypadku. Przy pomocy ekspertów studenci w pięcioosobowych gru-pach zadaniowych przygotowywali harmonogram projektu, budowali strukturę zespołu zarządzania pro-jektem oraz identyfikowali i anali-zowali ryzyko w projekcie.

Kierownik Projektu pilnie poszukiwany

Zapotrzebowanie na Project Ma-nagerów stale rośnie. Realizowanie zmian w przedsiębiorstwach w opar-ciu o metody zarządzania projekta-mi staje się standardem. Nie bez po-wodu ogłoszenia rekrutacyjne firm z branż technologicznych coraz czę-ściej zawierają wymagania dotyczące znajomości jednej z metodyk zarzą-dzania projektami. Stały się one nie-odłącznym elementem procesów pro-jektowania i wdrażania nowych roz-wiązań nie tylko w branży IT, ale także w innych dziedzinach. Wykształco-nych inżynierów posiadających jed-nocześnie wiedzę z zakresu zarządza-nia projektami poszukuje się rów-nież w budownictwie, energetyce, prze-myśle, a także w administracji publicz-nej. Prężnie działające na rynku firmy, chcąc być konkurencyjne, stawiają na optymalizację i efektywną koordyna-cję swoich działań.

Co daje wiedza z zakresu za-rządzania projektami?

Zdolność sprawnego posługiwa-nia się metodyką zarządzania pro-jektami pozwala zaplanować od po-czątku do końca proces wytwarzania i wprowadzania produktu czy usługi

na rynek, przy jednoczesnym prze-widywaniu kolejnych kroków postę-powania.

Specjalista posiadający świado-mość kontroli nad postępującymi po sobie etapami projektu jest w sta-nie już zawczasu wyeliminować prawdopodobieństwo niepowodzeń, zmniejszyć koszty oraz usprawnić wdrażanie produktu na rynek. Dla-tego tacy eksperci są dziś poszuki-wani na rynku pracy. Zdecydowałam się na wzięcie udziału w warsztatach, ponieważ biorę już udział w różnego rodzaju projektach na uczelni, ale także poza nią. Zdobyta wiedza prak-tyczna pomoże mi uniknąć wielu błę-dów i pozwoli na sprawniejszą pracę nad projektami, w które jestem obec-nie zaangażowana. Dodatkowo po zakończeniu warsztatów dostanę cer-tyfikat, który na pewno dołączę do swojego CV- mówi Basia, uczestnicz-ka warsztatów AMPM, studentka WIMiC.

Może kiedyś to Ty zostaniesz prezesem?

Pierwsza edycja Akademii Mło-dego Project Managera dobiegła końca. Jednak organizatorzy warsz-tatów przekonują, że dołożą wszel-kich starań, by kolejni studenci mo-gli poszerzać swoje horyzonty i zdo-bywać wiedzę z zakresu zarządzania projektami. AGH stawia wysoko po-przeczkę. Władze uczelni od lat sta-rają się, aby jej absolwenci mogli po-chwalić się nie tylko dyplomem ukończenia studiów, ale także umie-jętnością stosowania zdobytej wie-dzy w praktyce, by dzięki temu po ukończeniu nauki stali się konku-rencyjnymi uczestnikami rynku pracy.

fot. KSAF AGH Grzegorz Łyko

Page 10: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

10 BIS - styczeń 2012

Studenci to grupa znana ze swojej niezwykłej wytrzymałości – stawiają czoła największym zagrożeniom, są przygotowani na plagę szarańczy, koń-cowomiesięczną klęskę głodu, a nawet sesję egzaminacyjną. Jednak nerwowe spazmy nawet u najtwardszych powo-duje wizyta w dziekanacie. Te nierzadko owiane złą sławą miejsca, są przyczyną nocnych koszmarów, których tematem przewodnim stał się zaginiony indeks czy niewypełniony druczek. Oczywiście nie należy generalizować, gdyż na niektó-rych Wydziałach władzę nad dziekana-tem objęły prawdziwe anioły. Jednak jak to bywa, wyjątek potwierdza regułę, za-tem posłuchajmy relacji studentów:

Moje przeżycia z dziekanatem są – delikatnie mówiąc – nie najmilsze -

mówi Aneta, od niedawna magister inżynier – W trakcie nauki zdecydo-wałam się na kredyt studencki, jednak podczas załatwiania formalności w banku miałam ciągły problem, wią-zał się on z szybkością działania pań w dziekanacie. Potrzebowałam pilnie do pewnej odgórnie wyznaczonej daty sprawdzonego indeksu, jednak mimo moich próśb, nie mogłam się doczekać na indeks w wyznaczonym terminie. Powtórzyło się to dwukrotnie, naja-dłam się nerwów, dopiero interwencja Pana dziekana załatwiła sprawę – wspomina.

O złośliwości pań pracujących w dziekanacie przekonany jest także Michał, do niedawna student WIMiR – To opieszałość pracowników dzieka-

natu jest powodem ciągłych spięć. Nie-jednokrotnie podczas załatwiania róż-nych spraw natury formalnej, kierowa-łem się do dziekana, potem do kierow-nika dziekanatu, by potwierdzić słusz-ność mojego rozumowania. Kierowany zostawałem wtedy do dziekanatu, gdzie jedyną rzeczą, jaką słyszałem, była kategoryczna odmowa współpra-cy od pani siedzącej za biurkiem. Do-piero reprymenda od kierownika dzie-kanatu przynosiła rezultat. Cała ta bieganina była naprawdę męcząca – podsumowuje. Jednak jego zdaniem całą kwestię usprawnia system nu-merków wprowadzanych w dziekana-tach – Dzięki temu mogę zaplanować sobie czas, nie stoję godzinami w nie-kończącej się kolejce. Na pytanie, czy spotkał się z ogólnie znanymi prakty-kami handlu wymiennego na zasadzie numerek do dziekanatu za soczek czy inne dobra luksusowe, odpowiada ze śmiechem – Nie, ale nie jestem specjal-nie zdziwiony. Każdy orze jak może.

Podobne zdanie o usprawnieniu, jakie stanowią numerki, ma jeden ze studentów EAIE: – Pojawiły się, gdy

fot. KSAF AGH Grzegorz Łyko

społeczeństwospołeczeństwo

Wycieczka w rejony niektórych wydziałów naszej Alma Mater może spowodować u niektórych falę nostalgii. Mam tu na myśli osoby, które pamiętając czasy komunizmu w Polsce, na widok sporej kolejki doznają szeregu retrospekcji. Jednak w przypadku studentów, celem kilkugodzinnego oczekiwania nie jest poranna dostawa parówek, lecz przykładowo wpis od pani z dziekanatu.

Kamila Kośka

Za czym kolejka ta stoi?

Page 11: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 11

społeczeństwobyłem na drugim roku. Od tamtej pory nie ma kolejek, można zaoszczędzić sporo czasu. Sprawa jest prosta, skoro dziekanat otwarty jest od dziewiątej, to po prostu przychodzi się na dziewiątą i nie ma problemu. A panie w moim dziekanacie są bardzo miłe, nie wiem skąd te historie o ich nieuprzejmości czy niekompetencji – stwierdza opty-mistycznym tonem – Chociaż to może kwestia wydziału... – dodaje.

Dorota, studentka matematyki stosowanej, ma trochę inne przeżycia – Na naszym Wydziale zapisy na fa-kultety to kwestia wymagająca stalo-wych nerwów i niemałej cierpliwości. Przeprowadzane są one w tradycyjny sposób, zatem stanie w kilkugodzin-nych kolejkach, to dla mnie nic nowe-go. Dziekanat czynny jest od dziesiątej, jednak kilka godzin wcześniej pojawia-ją się studenci, by zająć sobie miejsce. Kolejka porusza się w ślimaczym tem-pie, więc całe oczekiwanie jest nieco frustrujące – mówi. – Byłam już świad-

kiem dziwnych scen w rodzaju walk o długopis czy przepychanek. Co gor-sza, panie z dziekanatu bywają nieraz opryskliwe. Moim zdaniem cały proces usprawniłby zapis elektroniczny. Mimo że mieliśmy ostatnio możliwość zapisu na fakultety drogą mailową, to nie da-ło to szalonych efektów. Nasza grupa była uwzględniana w zapisach jako ostatnia, więc nie dostałam się na ten przedmiot, na który chciałam. Potem oczywiście musiałam przebudować so-bie cały plan zajęć, co nie było w żad-nym wypadku udogodnieniem. Na py-tanie, jak poradzić sobie ze złym na-stawieniem pań z dziekanatu, stwier-dza: – Zabrać im kawę!

Czy zatem wprowadzenie elek-tronicznych zapisów usprawni cały proces? Z opinii studentów wynika, że niekoniecznie. – Wpisy na fakultety to prawdziwy wyścig, mimo elektronicz-nej drogi zapisu. Na naszym Wydziale podczas zapisu decydują sekundy, ser-wery są przeciążone, mimo punktual-

ności nieraz zdarza się, że o wynikach decyduje przypadek. Być może lepszym rozwiązaniem byłyby zapisy w dzieka-nacie, zwłaszcza, że nasz wydział nie jest duży – stwierdza Gosia, studentka WH.

Tradycyjny zapis na fakultety nie jest także złym rozwiązaniem, zda-niem jednej ze studentek WIMiC. Na forum Miasteczka Studenckiego AGH obala ona teorie o całonocnym koczo-waniu studentów pod dziekanatem w oczekiwaniu na zapisy: – Najlepsze praktyki rozchodzą się o 21-22 dnia poprzedniego, bo kolejka stoi od nocy do rana. Więc nie wiem skąd plotki, że od czwartej... O czwartej to prawie nic nie ma wolnego! Że utrudnienia są, to sie zgadzam, ale z drugiej strony nie ma problemu z zalogowaniem się przy przeciążonej sieci. Tak samo trzeba swoje odstać przy zapisie na obieraki – dziekanat otwarty od ósmej, a z kole-żankami o piątej stałyśmy w kolejce, żeby się zapisać na to, co chcemy... Ogólnie spotkałam się z opiniami, że przynajmniej ma się pewność, że sie załatwi to, co się chce.

Jakie rozwiązanie jest zatem naj-lepsze? Zdaniem niektórych dzieka-naty powinny odejść do lamusa, a wszelkie formalności powinny być załatwiane przez Internet. Jednak, jak obrazują powyższe przykłady, techni-ka często zawodzi. Co więcej, formu-larza na stronie nie będziemy w stanie podejść miłym słowem – w przeci-wieństwie do Pań zasiadających w dziekanacie. Zresztą, z każdego do-świadczenia możemy czerpać cenną naukę, zatem stanie w wielogodzin-nych kolejkach możemy traktować ja-ko trening wytrzymałości czy wstęp do medytacji. A odnośnie do tajemni-czych kobiet o rzekomo diabelskim rodowodzie, zasiadających za drzwia-mi biura administracyjnego naszego Wydziału, możemy być pewni jedne-go – podobnie jak my lubią kawę, za-tem sprawa nie jest tak beznadziejna.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, słuchaj Sumy Summarum od 5 stycznia 2012 w czwartki od godzi-

ny 17 na www.radio17.pl. Zapraszają Janusz Ka-mieński i Adrian Mitera!

Page 12: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

12 BIS - styczeń 2012 fot. KSAF AGH Konrad Lewikowski

społeczeństwo

Ankiety posemestralne. Każda uczelnia ma obowiązek po każdym ukończonym semestrze poprosić swo-ich studentów o ocenę wykładowców i prowadzących ćwiczenia. W założe-niu ma to wpłynąć na jakość kształce-nia, pomóc w dążeniu do coraz lep-szych form i metod nauczania. Nega-tywne zjawiska mają być eliminowa-ne, a te pozytywne, podobające się studentom – stawiane na piedestale. Redakcja BIS-u stawia więc pytanie: jak efektywne są takie ankiety na na-szej uczelni? Czy system ten jest jedy-nie przykrym obowiązkiem, narzuco-nym odgórnie, czy też może widać jednak jakieś rezultaty? Poprzez bada-nia oparte na wywiadach przeprowa-

dzonych na kilku wybranych wydzia-łach, chcielibyśmy sprawdzić, czy AGH i jej studenci wykorzystują moż-liwości tej metody zbierania cennych danych.

WGGiIŚ, WIMiR, WEAiE…Na temat ankiet Karolina

z WGGiIŚ wypowiada się ze średnim entuzjazmem: Na naszym roku znana jest większości studentów sytuacja, ja-ka miała miejsce w jednej z grup, któ-ra, podczas uzupełniania ankiet, suro-wo oceniła jednego z wykładowców – mimo wielu tytułów był on słabym dy-daktykiem i nauczał nieskutecznie. Okazało się, że dziekanat, zamiast przekazać mu informacje z owych an-

kiet, pokazał mu je tak, jak je uzupeł-niliśmy, czym naruszył zasady. Wykła-dowcy mieli być zaznajamiani jedynie z treścią po ogólnej analizie. Zastana-wialiśmy się, czy Profesor wyciągnie z nich jakieś konsekwencje. Jak nasze ankiety wpłynęły na decyzje dziekana-tu, i czy w ogóle – tego nie wiem, po se-mestrze przedmioty się zmieniły, a wraz z nimi – wykładowcy.

Okazuje się, że większość studen-tów nie jest doinformowana na temat tego, co się dzieje dalej z ich sugestia-mi, jakie podjęto działania, ewident-nie brakuje tutaj ogólnego podsumo-wania i wyciągania wniosków. Skąd więc wśród studentów strach i obawa przed konsekwencjami po uzupełnie-niu anonimowej ankiety?

Dominik studiujący Automatykę i Robotykę, stwierdza: Nie mam poję-cia, jak dziekanaty do tego podchodzą, jak to się odbywa. Dla wielu ankiety traktowane są pewnie jak obowiązek, który muszą spełnić, a z drugiej strony myślę, że część bierze sobie to do serca.

Być ocenianym……chyba nikt nie lubi, jednakże to właśnie czyjaś ocena często wpływa na nasz rozwój i samodoskonalenie. I nie dotyczy to tylko jednostek, ale całych społeczności, w tym przypadku wydziałów naszej uczelni, a konkretnie – grona wykładowców.

Anna Mikulska, Martyna Stefańska

społeczeństwo

Page 13: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 13

Pewnie trzeba by chodzić kilka lat do takiego wykładowcy, żeby zobaczyć, czy coś się zmieniło i czy ankiety przy-niosły jakieś efekty. Trafne stwierdze-nie. Możemy mieć nadzieję, że coś się zmieni i… cóż, albo dowiedzieć się na przykład od młodszych roczników, jak sytuacja wygląda, albo – oddać an-kietę i zapomnieć o problemie. Domi-nik nie słyszał, żeby coś uległo zmia-nie: W sumie nie rozmawiałem z wie-loma osobami na ten temat. Myślę, że ankiety pojawiły się właśnie z takiej po-trzeby, żeby coś zmienić, a to w jaki sposób wykładowcy to odbierają i prze-prowadzają, to już indywidualna spra-wa każdego z nich.

Gdy pytamy o formę przeprowa-dzania ankiet, Paweł z WGGiOŚ mó-wi: Jest to po prostu forma papiero-wa, z inną się nie spotkałem. Oczywi-ście są one anonimowe, prowadzący ćwiczenia, czy wykładowcy przyno-szą je najczęściej pod koniec seme-stru, jednak nie wszyscy, także nie wiem do końca, na czym to polega. Myśleliśmy kiedyś, że chodzi tu po prostu o to, że nie wszyscy studenci oceniają, tylko na przykład jakieś wybrane lata czy grupy. Czy miały one jakiś wpływ? Nie wiem. Mieliśmy trochę inną sytuację odnośnie jedne-go prowadzącego – interweniowali-śmy do opiekuna kierunku, żeby albo wpłynął na niego o zmianę programu ćwiczeń, albo zmienił go na kogoś in-nego. Niestety, jakichś większych zmian i skutków po tych naszych in-terwencjach nie było. A odnośnie do ankiet, wydaje mi się, że były jakieś przypadki, że faktycznie jacyś prowa-dzący, widząc, że te ankiety są ocenia-ne pozytywnie, starali się bardziej, ale często mi się wydaje, że to po prostu jest po to żeby spełnić odgórne wymogi. Michał z WEAiE mówi wprost – Kie-dyś na kierunku (kilka roczników) umówiliśmy się, że wpiszemy pewnej prowadzącej negatywne oceny. Wszy-scy z góry na dół daliśmy 1 w skali 1-5. I co? I nic. Zero odzewu od władz wy-działu. Słyszałem nawet, że te ankiety sprawdzają raz na 5-6 lat, a przez ten czas leżą one w archiwum i czekają na… lepsze czasy.

Wśród humanistówDziałalność władz i dziekanatu

WH ewidentnie trzeba ocenić w spo-sób bardzo pozytywny. Z badań wyni-ka, że należy on do grupy wydziałów, na których to „kadra jest dla studenta”, a nie odwrotnie. Sytuacje, które są problemem dla ogółu i zostają zgło-szone władzom, poddawane są inter-wencji, a ankiety w istocie są analizo-wane każdego roku i można zauważyć ich efekty. Sam Dziekan często prosi o zaangażowanie ze strony studentów – ich propozycje rozwoju, zmian oraz o zgłaszanie problemów.

Pytając o formy ankiet, dowiaduję się, że na Wydziale Humanistycznym student ma prawo wyboru: To znaczy, że możemy wypełnić te ankiety „inter-netowo” – logujemy się na swoje konto w wirtualnym dziekanacie i możemy wypełniać takie ankiety lub, jeśli chce-my, możemy poprosić wykładowcę o rozdanie i uzupełnienie ich na zaję-ciach – nie było więc takich sytuacji, że kogoś nie było na uczelni i nie dostał tej ankiety – mógł wejść na Wirtualną Uczelnię i tam właśnie ją wypełnić. – komentuje Ania studentka WH. Nie słychać o przypadkach strachu przed wykładowcami, którzy mieliby rzeko-mo „ukarać” negatywnie ich oceniają-cych studentów w czasie egzaminów. Ankiety w wersji papierowej są anoni-mowe, zaś w przypadku tych w wersji elektronicznej istnieje zapewnienie ze strony dziekanatu, że informacje o tym, kto je wypełniał nie zostaną ujawnione.

Problemem z ankietami jest tu jednak… podejście studentów. Zwy-kłe lenistwo, niewiedza lub często wyniesione z poprzednich szkół nie-przyjemne skojarzenie wypełnienia ankiety jako przykrej powinności, która nie przynosi żadnych skutków. Kiedy pytam dwie studentki II roku Kulturoznawstwa o to, czy słyszały o tym przedsięwzięciu i czy wypeł-niają ankiety, słyszę od jednej z nich odpowiedź: Tak, słyszałam o tym, niestety nie miałam… no może nie tyle nie miałam czasu, co chęci. Po prostu zawsze mam jakieś opory przed wypełnianiem takich ankiet. Wpływ na to miały ankiety ze szkoły

średniej i gimnazjum, które wciskali nam po prostu pod nos i trzeba było je wypełniać szybko, w pięć minut i w sumie nikt nie wiedział, o co z ni-mi chodzi, a każdy miał obowiązek je wypełnić, a kto ich nie wypełnił to siedział u dyrektora na dywaniku. Po-mimo to nie było żadnych efektów. Jak widać, student musi więc po pro-stu na nowo zaufać tej metodzie, do-wiedzieć się, że przynosi ona skutki tak, aby wypełnić ją rzetelnie.

Dziewczyny miały jednak okazję przekonać się, że na ich wydziale ten potwór nie jest taki straszny, jak mo-gło by się wydawać: Jeżeli chodzi o an-kietę, to wydaję mi się, że lepiej ją prze-prowadzić, nawet kiedy ma się tylko 40% szans na to, że coś zostanie dzięki temu zmienione, niż w ogóle jej nie przeprowa-dzać. O ile mi wiadomo, po przeprowa-dzeniu ostatniej ankiety na naszym wy-dziale zmieniła się kadra, gdyż studen-tom bardzo nie odpowiadał sposób na-uczania jednego z wykładowców. Przez to w tym roku ten wykładowca nie uczy już na naszym wydziale.

Reasumując, obydwie studentki stwierdziły, że ankiety te przynoszą pożądane efekty. Same także zmienia-ją swoje nastawienie do nich: Wydaje mi się, że ludzie po prostu nie wierzą w skuteczność ankiet i dlatego szkoda im czasu na wypełnianie czegoś, co nie przyniesie żadnego skutku. Dlatego ważne jest, żeby studenci po prostu za-uważali, że zmienia się to, co im nie pa-suje. Myślę, że wtedy będą podchodzić do tego typu akcji z większym optymi-zmem. Myślę, że w przyszłym roku sa-ma usiądę i wypełnię te ankiety, bo wi-dzę, że nie są odkładane do szuflady, tylko faktycznie brane pod uwagę.- mó-wi Ania.

Jak krótko podsumować powyższe wypowiedzi? Nie ma chyba lepszej ra-dy, jak – masz okazję, spróbuj, wypeł-nij. Pozostaje nam tylko życzyć wszyst-kim studentom, aby ich słuszne uwagi nie pozostawały już więcej bez odpo-wiedzi.

Prawdziwe imiona wypowiadają-cych się studentów zostały zmienione.

społeczeństwo

Page 14: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

14 BIS - styczeń 2012 fot. KSAF AGH Kamil Youssef

społeczeństwo

Idąc ulicami miasta często spoty-kamy liczne grupki turystów, zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Część osób wybiera zwiedzanie na własną rękę, jednak zdecydowana większość tury-stów woli zorganizowane wycieczki. Co taki wybór nam daje? Przede wszystkim – fachową opiekę i organi-zację podróży. Żaden folder nie zastą-pi osoby przewodnika. W barwny i ciekawy sposób przedstawi on nam historię miasta, podpowie, które miej-sca są warte obejrzenia i przede wszystkim – nie pozwoli nam się zgu-bić. Co ciekawe, przewodnikiem, pi-

lotem wycieczek lub animatorem ko-lonii może zostać każdy z nas. Jeżeli lubisz podróżować, zawierać nowe znajomości, jesteś osobą otwartą i ko-munikatywną – to praca w sam raz dla Ciebie!

Kolonia z innej perspektywy Mnóstwo dzieci i młodzieży spę-

dza wakacje na koloniach. Być może dla wielu z nich jest to pierwsza samo-dzielna wycieczka, bez opieki rodziny. Na pewno sami z rozrzewnieniem wspominacie wakacyjne wyjazdy ko-lonijne. Zwiedzanie nowych miejsc,

zabawa i odpoczynek, a także przyjaź-nie, z których wiele przetrwało do dziś... A to wszystko działo się pod czujnym okiem naszych wychowaw-ców. No właśnie, kim są opiekunowie kolonii? Okazuje się, że nie tylko oso-by z wyższym wykształceniem peda-gogicznym mają możliwość podjęcia takiej pracy: Jak zostać wychowawcą? Nic prostszego. Kilkudziesięciogodzin-ny i w moim przypadku bardzo przy-jemny kurs, o którym się dowiedzia-łam, gdy przypadkiem idąc ulicą wpa-dła mi w rękę ulotka – mówi Agniesz-ka, studentka Ochrony Środowiska na

Turystyczny zawrót głowyHans Christian Andersen powiedział kiedyś: „podróżować znaczy żyć”. Jedni odkrywają nowe lądy, zdo-bywają górskie szczyty, inni skupiają się na podziwianiu urokliwych zakątków miast i miasteczek. Jeżeli podróże to także Twoja pasja, warto pójść o krok dalej i ze swojego hobby uczynić sposób na zarobek.

Iwona Suwara

Page 15: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 15

WGGiOŚ. Tego typu kursy cieszą się coraz większą popularnością. Najczę-ściej odbywają się w szkołach, biurach firm turystycznych, lub innych wyna-jętych salach. Podstawowym warun-kiem przystąpienia do takiego kursu jest ukończenie 18-tego roku życia oraz świadectwo maturalne. Wielu studentów z powodzeniem odnajduje się w roli wychowawcy kolonijnego. Młodych ludzi wyróżnia zapał i ener-gia do działania, a z takim opiekunem nie sposób się nudzić. Musimy też li-czyć się z tym, że jest to bardzo odpo-wiedzialna funkcja – odpowiadamy za komfort i bezpieczeństwo całej grupy. Nie jest to praca, którą można odbębnić w 8 godzin, po czym rozko-szować się słodkim lenistwem. Trzeba być czujnym 24 godziny na dobę i mieć oczy dookoła głowy. Niestety rzadko zdarzało mi się wysypiać, bo odpowie-dzialność i stres są ogromne. Z drugiej strony przeżyłam mnóstwo pozytyw-nych chwil, które z pewnością to wszyst-ko rekompensują. Jeśli uda Ci się zła-pać kontakt z dzieciakami, to okazują się naprawdę świetnymi, sympatyczny-mi i kreatywnymi ludźmi – dodaje Agnieszka.

Z przewodnikiem do celuWydawać by się mogło, że nie ma

nic prostszego niż bycie przewodni-kiem. Wystarczy znać kilka anegdot dotyczących miasta i rozkład określo-nego terenu. Wbrew pozorom nie jest to takie proste – przewodnikiem tury-stycznym może zostać jedynie osoba, która posiada stosowne ku temu uprawnienia. Trzeba odbyć odpo-wiednie szkolenie i praktykę oraz zdać egzamin na przewodnika turystycz-nego. Takie kursy są często organizo-wane przez koła PTTK, biura podróży lub organizacje studenckie. Wyróż-niamy kilka rodzajów tej funkcji. Mo-żemy zostać przewodnikiem górskim, miejskim, muzealnym oraz tereno-wym, który łączy cechy wszystkich poprzednich. Kluczowa jest tutaj zna-jomość języków obcych. Przewodnik, który oprowadza zagranicznych tury-stów może zarobić dwukrotnie więcej, niż przewodnik wycieczek polskich. Jego miesięczne zarobki w sezonie

oscylują wokół kwoty 6 tys. złotych. Mamy kolejny dowód na to, że warto znać języki obce. Przewodnik jest swego rodzaju liderem grupy. To on decyduje o kolejnych etapach wy-cieczki, udziela wszystkim wskazówek i porad.

Jeżeli pasjonuje Was historia na-szego miasta, można postarać się o li-cencję przewodnika po Krakowie. Kurs ten nie należy do najłatwiej-szych, wymaga solidnej dawki cierpli-wości i samozaparcia. Książkowa wie-dza to nie wszystko, konieczna jest też znajomość topografii miasta. Jednak jeżeli historia i zabytki są obiektem naszych zainteresowań, w dodatku lu-bimy pracę z ludźmi – praca w cha-rakterze przewodnika da nam dużo satysfakcji i wynagrodzi wszelkie trudności. Takie kursy organizuje co-rocznie m.in. Agencja Gaudeamus i Renesans. Jego koszt oscyluje wokół 2000zł, jednak perspektywa później-szego zarobku czyni te inwestycję du-żo bardziej opłacalną.

Czym się zajmuje pilot wycie-czek?

Jeżeli pasjonują Cię dalekie po-dróże, znasz język obcy w stopniu ko-munikatywnym, możesz postarać się również o stanowisko pilota wycie-czek. Jest to profesja stosunkowo no-wa i nieco różni się od funkcji prze-wodnika. Jego zadaniem nie jest na ogół oprowadzanie turystów po okre-ślonych miejscach. Pilot odpowiada za bezpieczne dotarcie turystów do celu, organizuje im przejazd i pobyt wraz ze zwiedzaniem, noclegami i wy-żywieniem. Z jednej strony zajmuje się obsługą administracyjną grupy tu-rystów, a z drugiej – umilaniem po-dróży i organizacją imprez. Zrobiłam kurs pilota, ponieważ lubię podróżo-wać i byłam ciekawa jak wygląda taka praca. Obowiązki pilota wycieczek w skrócie mogłabym określić, jako by-cie „autobusową stewardessą”, każdy, kto chociaż raz leciał samolotem chyba wie, co mam na myśli. To dosyć ciężka praca – zwłaszcza dorośli bywają bar-dzo wymagający. Uważam, że z tej pracy wyniosłam wiele wartościowych doświadczeń. Poznałam też sporo

wspaniałych ludzi, zarówno pracowni-ków biura, jak i fantastyczne dzieciaki na obozach – mówi Maja, studentka WH. Jeżeli uda nam się pozytywnie przejść przez kurs pilotażu wycieczek, czeka nas naprawdę interesująca pra-ca. Mamy możliwość osiągnięcia przyzwoitych dochodów, darmowego zwiedzenia krajów i co ważne – wyko-rzystania znajomości języka obcego w praktyce. Trzeba być także przygo-towanym na sytuacje problemowe, które jak wiadomo – mogą się zdarzyć wszędzie. Kreatywność turystów jest nieograniczona, a warunki lokalne w różnych rejonach świata mogą za-skoczyć. Dlatego pilot musi być osobą otwartą na ludzi i ich potrzeby, co znacznie ułatwi współpracę. Znajo-mość realiów i kultury odwiedzanego kraju także jest bardzo przydatna. Stu-denci są w tym zawodzie pożądani, ze względu na ich dyspozycyjność. Jest to zawód, który wiążę się z nieobec-nością w domu, więc osobom, które mają obowiązki rodzinne trudno zde-cydować się na taką formę zatrudnie-nia. Licencję państwową oferuje m.in., centrum szkolenia Atut i Gaudeamus oraz niektóre biura podróży. W skład kilkumiesięcznych szkoleń wchodzą najczęściej dodatkowe wycieczki za-graniczne. W ramach szkoleń kandy-daci pogłębiają wiedzę na temat ob-sługi ruchu turystycznego, historii sztuki, prawa w turystyce a także pierwszej pomocy i ochrony zdrowia.

Komu w drogę…Bez względu na to, czy zdecyduje-

my się na kurs przewodnika, pilota wycieczek, czy wychowawcy kolonij-nego, jedno jest pewne – przed nami niepowtarzalna przygoda. Zamiłowa-nie do podróży może przerodzić się z hobby w sposób na zarobek. Co prawda nie obędzie się bez wkładu własnego – stosowny kurs też kosztu-je, jednak zostanie to później całkowi-cie zrekompensowane.

społeczeństwo

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, słuchaj Sumy Summarum od 5 stycznia 2012 w czwartki od godzi-

ny 17 na www.radio17.pl. Zapraszają Janusz Ka-mieński i Adrian Mitera!

Page 16: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

16 BIS - styczeń 2012

O „Szlachetnej Paczce”Projekt wszedł w życie w roku

2001. Jest to ogólnopolska, świąteczna akcja charytatywna, organizowana przez Stowarzyszenie WIOSNA. Chęt-ni mogą zaangażować się w pomoc i przygotować „swoją” paczkę dla kon-kretnej rodziny, z uwzględnieniem dokładnych potrzeb. Najczęściej po-mocy potrzebują: rodziny wielodziet-ne, niepełne i takie, w których człon-kowie chorują bądź są niepełnospraw-ni. Z pomocy chętnie korzystają rów-nież osoby starsze i samotne.

Kto może wziąć udział? Udział w akcji może wziąć każda

osoba, która chce nieść pomoc innym ludziom. O potrzebach poszczegól-nych rodzin dowiadują się wolonta-riusze, którzy wcześniej biorą udział w specjalnym szkoleniu. Następnie zaznajamiają się z sytuacją rodzin i wybierają te, które w największym stopniu są potrzebujące. Rodzina, któ-ra zakwalifikuje się do udziału w akcji przedstawia swoje największe potrze-by, a wolontariusz znajduje źródło po-zyskania najpotrzebniejszych produk-tów. Jednak największą satysfakcję odczuwa się w momencie przekazania owej paczki na ręce rodziny pokrzyw-dzonej przez los.

Szlachetna paczka na AGH Do tegorocznej akcji „Szlachetna

Paczka” przyłączyła się ogólnopolska organizacja studencka, sprawująca pieczę nad wymianami studenckimi – ESN AGH. W dużej mierze przyczynili się do sukcesu i zebrali dla rodzin wiele artykułów spożywczych oraz codzien-nego użytku. Do tego artykuły szkol-ne, czyli wszelkiego rodzaju, farby, ze-

szyty, bloki, kredki, flamastry a także zabawki oraz książki. Serdecznie gra-tulujemy i dziękujemy za pomoc!

Wyniki akcjiDo tegorocznej edycji akcji chary-

tatywnej z chęcią niesienia pomocy zgłosiło się prawie 180 tys. osób. Licz-

ba wolontariuszy przekroczyła liczbę dziesięciu tysięcy. Na terenie woje-wództwa małopolskiego pomoc zo-stała udzielona ok. trzystu rodzinom. Pamiętajmy, że każdy z nas może po-magać! Miejmy nadzieję, że przyszło-roczna edycja również przyniesie wie-le radości wszystkim potrzebującym.

społeczeństwo

Wszyscy pomagamy potrzebującym Szlachetna paczka to akcja, która jest organizowana już po raz dziesiąty. Podczas jubileuszowej edycji udało się pomóc wielu potrzebującym rodzinom. Do grona pomagających zalicza się również ESN AGH, czyli Erasmus Student Network.

Kinga Chołota

Page 17: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 17

TECHinfo opracował Janusz Kamieński

Interaktywna piłkaOrbotix Sphero to urządzenie będące po części robotem a po części piłką. Jego unika-

towość polega na możliwości sterowania jego ruchami za pomocą smartfona. Dzięki temu możemy użyć go do nowego rodzaju gier, które wirtualne elementy mogą przenieść na grunt realny przy wykorzystaniu zdalnie sterowanej kuli. Aplikacje pozwalają nam nie tylko na proste kierowanie urządzeniem, ale np. na narysowanie pewnego kształtu na ekranie naszego telefonu, a następnie wysłanie Sphero po wyrysowanej ścieżce. Z pewnością urzą-dzenie to przyda się posiadaczom domowych zwierząt, którym teraz trudniej będzie złapać rzuconą piłkę. Co ciekawe urządzenie może świecić w ciemności oraz zmieniać kolor. Nie posiada żadnych gniazd, ponieważ można je ładować w specjalnej stacji dokującej, która uzupełnia energię poprzez indukcję. Koszt takiego urządzenia to 130$.

Ożyw ulubionego pluszakaNiejedno dziecko marzy, aby ulubiona zabawka ożyła na jego oczach. Teraz jest to

możliwe, dzięki pracy japońskich badaczy, którym przewodzi Yuta Sugiura. Stworzyli oni specjalne pierścieniowe opaski - Pinoky, które założone w odpowiednich punktach kończyn pluszaków pozwalają ruszać nimi w dowolny sposób. Co ciekawe możemy tak ustawić urzą-dzenie, by uczyło się ruchów. Wystarczy, że sami poruszamy kończynami pluszaka w taki sposób, w jaki chcemy, by się poruszało. Pinoky można także nauczyć ruchu synchroniczne-go z innymi urządzeniami, a nawet ustawić tak, by reagowało - dzieki specjalnym sensorom - na ruch. Pierścienie są otoczone specjalnym, miękkim materiałem, dzięki czemu jest to urządzenie bezpieczne dla małych dzieci. Film prezentujący urządzenie znajdziecie pod ad-resem: http://j.mp/s82Ty4

Nowa mobilna konsola od SonyZ pewnością fanom PlayStation Portable nie trzeba przedstawiać tego urządzenia.

PlayStation Vita to następca popularnej, przenośnej konsoli od Sony. Urządzenie otrzymało zupełnie nowy wygląd, który nadaje tej marce nowy styl. Dzięki zastosowaniu ekranu doty-kowego korzystanie z urządzenia stało się znacznie prostsze, niż w przypadku poprzednich wydań. W konsoli Vita zamontowano także dwie kamery, pełne sterowanie z dwoma gał-kami, czujniki żyroskopowe oraz większy ekran. Teraz urządzenie bardziej przypomina smartfony, ale nadal jest skierowane jedynie do grania. Nie znajdziemy w nim funkcji tele-fonu, choć niektóre modele mają wbudowany modem 3G i można z ich pomocą korzystać z serwisów Facebook i Twitter. Premiera urządzenia w Europie przewidziana jest na luty 2012 roku. Od grudnia mogą je już dostać mieszkańcy Japonii.

Koniec problemów ze złamanymi przewodami?Jak często zdarzyło się wam narzekać na sprzęt elektroniczny, ponieważ jedna malut-

ka część w nim nawaliła? Wystarczy drobna wada w mikroskopijnych elementach kompu-terów i całe urządzenie nadaje się do wymiany. Naukowcy z Uniwersytetu Illinois w Urbana-Champaign opracowali specjalny rodzaj polimerów, które pozwalają na autonaprawę urzą-dzeń. Polimery umieszczane są na układach wykonanych ze złota. W razie przerwania ob-wodu, mikrokapsułki z ciekłym metalem wypełniają przerwę, zapełniając nawet 99% ubytków. Jak tłumaczą sami twórcy, wynalazek może znaleźć zastosowanie przede wszyst-kim w lotnictwie. W samolocie znajduje się bardzo wiele różnych przewodów, które w razie awarii trudno szybko sprawdzić. Przy pomocy tego innowacyjnego urządzenia będzie moż-na zdecydowanie zwiększyć bezpieczeństwo w lotnictwie.

Page 18: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

18 BIS - styczeń 2012 fot. KSAF AGH Konrad Lewikowski

nauka i technika

mPay oraz moBilet to systemy płat-ności mobilnych, posiadające wiele przydatnych funkcji. Za pośrednictwem naszego telefonu z zainstalowaną aplika-cją możemy dokonać płatności za zakupy w internecie, bilety komunikacji miej-skiej, parkowanie czy doładowanie telefo-nu. Warunkiem niezbędnym do obsługi systemu płatności mobilnych mPay i moBilet jest posiadanie telefonu ko-mórkowego u polskiego operatora GSM. W przypadku moBilet dodatko-wo potrzebny jest dostęp do Internetu.

Korzystanie jest dość proste i intu-icyjne, ale wcześniej trzeba się zareje-strować. Żeby zostać użytkownikiem danego systemu wystarczy zadzwonić bądź wysłać sms-a na odpowiedni nu-mer. Potrzebne informacje znajdziemy na każdym przystanku komunikacji miejskiej. Następnie ustalamy i po-twierdzamy kod PIN.

Tu mała ciekawostka. Rejestracja w mPay jest darmowa, lecz możliwa tyl-ko i wyłącznie poprzez użycie kodu USSD. W przypadku systemu moBilet, aby się zarejestrować musimy wysłać sms-a, za którego zapłacimy 0,50 zł + VAT, ale w zamian dostajemy 3zł na start. Otrzymany gratis po wykorzysta-niu, będzie potrącony przy pierwszym zasileniu konta. Jeśli nie odpowiadają nam takie warunki, możemy zarejestro-wać się bezpośrednio na stronie domo-wej. Lecz tutaj „gratisów” już brak.

Gotowe! Konto zostało utworzone, można się już zalogować na stronie i korzystać z systemu zarówno w mPay jak i moBilet. Jednakże, aby w pełni osiągnąć korzyści z elektronicznej port-monetki, trzeba ją najpierw zasilić po-przez przelew. Jeśli chodzi o mPay, to mamy do wyboru trzy możliwości. Pierwszą opcją jest tradycyjny przelew bankowy. Tylko komu teraz chce się iść, marznąć i w dodatku stać w kolejce?

Dlatego dla tych bardziej leniwych jest też druga opcja. Na stronie mPay klika-jąc w odpowiednie miejsce możemy zrobić przelew za pośrednictwem sys-temów Przelewy24 oraz dotPay. Ta forma płatności w porównaniu do po-przedniej jest nie tylko wygodniejsza, ale dodatkowo nasz wirtualny portfel zasilimy dosłownie w kilka minut. Ist-nieje jeszcze trzeci sposób zasilenia mobilnej portmonetki – choć dla nie-których ryzykowny. W tym celu mu-simy „podłączyć” naszą kartę płatni-czą do systemu mPay. Aby to zrobić musimy podać w panelu obsługi użyt-kownika takie informacje, jak numer karty, jej datę ważności, imię i nazwisko posiadacza karty oraz kod bezpieczeń-stwa. Jeśli wszystko wykonaliśmy po-prawnie, system zaakceptuje kartę płat-niczą. Od teraz w każdej chwili, wybie-rając odpowiedni kod USSD możesz uzupełnić swoją wirtualną portmonet-kę o dowolną kwotę. moBilet daje nam do dyspozycji tylko dwie formy płatno-ści. Pierwsza z nich jest taka sama jak wyżej, czyli przez tradycyjny przelew bankowy. Alternatywą jest system płat-ności payU.

I tutaj małe rozczarowanie, ponie-waż najpierw musimy zarejestrować się w serwisie payU, następnie przelać pie-niądze na konto payU i dopiero wtedy możemy zasilić swój elektroniczny portfel w moBilet.

Komunikacja miejska w mPay i moBilet

W Krakowie korzystając z systemu płatności możemy kupić każdy rodzaj biletu, który jest dostępny w normalnej sprzedaży. moBilet daje nam do dyspo-zycji przyjazną i łatwą w obsłudze apli-kację na telefon. W celu zakupienia bi-letu potrzebujemy połączenia z Inter-netem. Bez tego nie jesteśmy w stanie kupić ani też odczytać zakupionych bi-letów. Następnie wystarczy dosłownie kilka kliknięć na klawiaturze bądź ekra-nie telefonu. W menu wybieramy ro-dzaj biletu, następnie kasujemy go i po sprawie. W razie kontroli biletów, kon-troler ważność biletu może odczytać z ekranu telefonu.

mPay swoim użytkownikom rów-nież udostępnił aplikację. Z tym, że jej funkcjonalność oraz użyteczność jest większa, a w dodatku do obsługi płat-

Telefon, mobilna portmonetkaWielokrotnie zdarza się tak, że wsiadając do autobusu zapominamy o kupieniu biletu na przystanku. W dodatku nie posiadamy drobnych, by zakupić go u kierowcy. Na domiar złego rozpoczyna się kontrola biletów… Aby uniknąć takich sytuacji z pomocą przychodzą mPay oraz moBilet.

Jarosław Lewicki

Page 19: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 19

kulturanauka i technikaności nie ma potrzeby łączenia się z In-ternetem. Natomiast obsługa systemu płatności wymaga większej uwagi od użytkownika.

Transakcja może być przeprowa-dzona z użyciem dwóch kanałów ko-munikacji – głosowego IVR oraz ko-dem USSD. Ułatwia to bezproblemowe korzystanie z usługi również osobom niepełnosprawnym. Gdy zainicjujemy kod USSD przyciskiem zielonej słu-chawki w przeciągu kilku sekund otrzy-mamy z systemu do zaakceptowania dane opisowe transakcji.

Standardowo każda akceptacja wy-maga autoryzacji poprzez podanie nu-meru PIN, zdefiniowanego przez użyt-kownika. Opcję tę możemy zmodyfiko-wać poprzez podanie limitu kwoty, do którego transakcja nie musi być autory-zowana. W przypadku wystąpienia nie-jasności bądź wątpliwości możemy sko-rygować parametry transakcji lub ją anulować. Po akceptacji kodem PIN otrzymujemy potwierdzenie przyjęcia do realizacji.

Rozliczenie płatności i informacje o bilecie, otrzymujemy w wiadomości SMS. Każde potwierdzenie SMS posia-da unikatowy identyfikator. Może być on użyty do weryfikacji bądź reklama-cji. Informacje o wszystkich dokona-nych płatnościach możemy sprawdzić poprzez indywidualne internetowe konto w systemie mPay. Cała operacja

trwa dosłownie kilka sekund. Trzeba pamiętać, że potwierdzenie transakcji nie jest biletem. Podczas kontroli bile-tów wybieramy w komórce bezpłatny numer widoczny na identyfikatorze kontrolera. W niektórych sytuacjach (np. brak zasięgu sieci komórkowej) kontroler może poprosić o podanie kil-ku ostatnich cyfr naszego numeru tele-fonu. Na podstawie tej informacji zwe-ryfikuje ważność biletu.

Wielu potencjalnych użytkowni-ków, może zadać podstawowe pytanie: co z bezpieczeństwem? Oczywiście od-powiedź jest bardzo prosta. Ponieważ transakcje realizowane są w oparciu o bezpieczne i sprawdzone algorytmy oraz procedury autoryzacji płatności i identyfikacji użytkownika, mamy za-pewnione pełne bezpieczeństwo. Do-datkowo w przypadku mPay każdą transakcje standardowo musimy po-twierdzić kodem PIN. W razie kradzie-ży lub zgubienia telefonu wystarczy, że skontaktujemy się z operatorem GSM, który zablokuje telefon komórkowy. Każde nasze użycie wirtualnej portmo-netki nie pozostawia na telefonie żad-nych śladów, które mogłyby narazić nas na nieuprawnioną realizację usługi. Wszystkie transakcje monitorowane są na kilku poziomach pod kątem potencjal-nych nadużyć, z możliwością definiowa-nia różnych kryteriów monitorowania (system detekcji i blokowania fraudu).

Opłaty za obsługę płatnościTabela przedstawia ceny oraz pro-

wizje za korzystanie z mPay. W tabeli nie została zamieszczona informacja o pobieranej prowizji za przelewy do-konywane za pośrednictwem systemu Przelewy24. mPay pobiera prowizję za zasilenie w wysokości 2% wartości transakcji. Jak tłumaczą: „opłata ta związania jest z prowizją pośredników finansowych realizujących zasilenie”.Przelewy z „podpiętej” karty płatniczej są całkowicie darmowe.

Cennik połączeń głosowych jest zgodne z poniższą tabelka. Natomiast za uruchamianie kodów USSD mPay operator sieci nie pobiera opłaty.

Na koniec wspomnijmy o płatno-ściach w systemie moBilet. Nie ma co tu się rozpisywać, bo jak twierdzą usługodawcy System moBilet jest cał-kowicie wolny od wszelkich opłat i pro-wizji. Tym samym jest zupełnie dar-mowy. Warto jeszcze zwrócić uwagę, że robiąc przelew przez płatności.pl (payu.pl) nie ponosimy opłat: Usługa PayU jest całkowicie bezpłatna. Nie po-bieramy żadnych opłat za dokonywane transakcje…

Nazwa usługi Opłata

Płatność na rzecz Akceptanta za oferowane przez niego towary i usługi Bezpłatnie

Płatność na rzecz innego Użytkownika 0,03 PLN

Przelew dla sprzedawcy zdefiniowanego 1,00 PLN

Połączenia z numerami systemu mPay Zgodnie z cennikiem operatora telekomunikacyjnego

Wydanie instrumentu płatniczego Zgodnie z cennikiem wydawcy (banku), bezpłatnie dla elektronicznej portmonetki mPay

Zasilenie elektronicznej portmonetki przelewem lub przekazem (nie dotyczy zasileń zleconych) Zgodnie z cennikiem banku lub Poczty Polskiej

Zasilenia elektronicznej portmonetki zlecone Zgodnie z kwotą podaną przed akceptacją zlecenia zasilenia. Opłatę stanowi prowizja pobierana na pokrycie kosztów realizacji zlecenia przez pośredników finansowych transakcji

Zasilenia elektronicznej portmonetki z podłączonej karty MasterCard® lub Maestro® Bezpłatnie

* tabela opłat pobrana ze strony mPay.pl

Opłaty za obsługę płatności w systemie mPay:

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, słuchaj Sumy Summarum od 5 stycznia 2012 w czwartki od godzi-

ny 17 na www.radio17.pl. Zapraszają Janusz Ka-mieński i Adrian Mitera!

Page 20: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

20 BIS - styczeń 2012

nauka i technika

Dlaczego tak drogo? Paliwa są surowcem, na którego ce-

nę wpływa mnóstwo czynników. Wśród nich oczywiście ceny ropy naftowej na międzynarodowych rynkach (a te uza-leżnione są od ogólnie pojętej „sytuacji” gospodarczo-politycznej na świecie), kurs złotówki oraz podatki. Te ostatnie stanowią około połowy ceny paliwa. Składają się na nie: VAT, akcyza oraz podatek paliwowy. Do tego płacimy jeszcze rafinerii oraz dystrybutorowi. Wartość samej ropy naftowej to około 40% ceny litra benzyny czy oleju napę-dowego.

Drogo, ale tanio Choć kwoty, które płacimy na pol-

skich stacjach są już astronomiczne, to i tak należą do najniższych w Europie. Podobne ceny (w przeliczeniu na zło-tówki) mają także Bułgarzy, Rumuni, Słoweńcy, Chorwaci i Estończycy. Za to już na Słowacji za litr oleju napędowego zapłacimy w przeliczeniu ok. 6,50 zł. Najwięcej płacą Skandynawowie.

W Szwecji litr ON kosztuje ok. 7,20 zł, a w Norwegii ponad 8 złotych! (ceny z pierwszej połowy grudnia). Oczywi-ście te wartości są nieco mylące, bo do pełnego obrazu sytuacji trzeba jeszcze spojrzeć na średnie zarobki w tych kra-jach. Zarabiający średnią krajową Polak, mimo taniej jak na europejskie warunki benzyny, wleje jej do baku ok. 600 li-trów, a dla porównania na przykład przeciętnie zarabiający Holender – ok. 2000 litrów, więc ponad trzy razy więcej. Czy gdyby paliwo w Polsce kosztowało trzy razy mniej (czyli niecałe 2 zł), na-rzekalibyśmy, że jest za drogie?

Noga z gazu! Ci, którzy nie chcą przesiąść się na

rower lub do komunikacji miejskiej, mogą w stosunkowo prosty sposób za-oszczędzić sporo pieniędzy. W związku z rosnącymi cenami paliw na całym świecie, wypracowane zostały metody jazdy ekonomicznej i zarazem ekolo-gicznej. Prekursorami w tej dziedzinie byli Skandynawowie, którzy kilkanaście

lat temu zaczęli propagować tak zwany ecodriving. Z czasem rozwinęła się z te-go niemal odrębna dziedzina wiedzy, która ma swój żelazny kanon reguł i jest nauczana na specjalistycznych kursach (w krajach skandynawskich ecodrivin-gu uczy się w ramach nauki jazdy). A te reguły to kilka praktycznych wskazó-wek, które pozwalają zredukować zuży-cie paliwa nawet o 15%, co w skali mie-siąca czy roku, może przełożyć się na spore oszczędności.

Eko-nomicznie i eko-logicznie Entuzjaści ecodrivingu opracowali

swoisty eko-dekalog, którego wierne wypełnianie ma prowadzić do zbawie-nia, czyli w tym przypadku do mniej-szych wydatków na stacjach benzyno-wych. Nie wchodząc w szczegóły, warto pochylić się nad kilkoma generalnymi regułami, których znajomość jest przy-datna, bo faktycznie są skuteczne, a po-twierdzają to sami użytkownicy inter-netowych for motoryzacyjnych. Przede wszystkim trzeba uwierzyć w to, że eco-

Jazda na kropelceNastały ciężkie czasy dla wszystkich zmotoryzowanych. Ceny paliw osiągnęły drastycznie wysoki poziom. Na obniżki nie ma co liczyć. Pozostaje więc albo zacisnąć pasa i lać do baku po niemal 6 zł za litr, albo wyciągnąć z piwnicy rower. Ogromne koszty podróżowania własnym środkiem lokomocji można jednak nieco ograniczyć.

Grzegorz Sroka

fot. KSAF AGH Bartosz Piasecki

Page 21: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 21

driving działa i uzbroić się w cierpli-wość, bo jego efekty nie są widoczne tak od razu. A zacząć należy od tego, by nasz samochód utrzymywać w dobrym stanie. Nie wolno zapominać o regular-nym kontrolowaniu ciśnienia w opo-nach (jazda na niedopompowanych oponach zwiększa opory toczenia, co przekłada się na zużycie paliwa), nie wolno też zapominać o wymianie fil-trów paliwa i powietrza oraz sprawdza-niu geometrii zawieszenia. Warto też wyrzucić z bagażnika wszystkie niepo-trzebnie dociążające auto rzeczy, nie ma sensu również wożenie bagażnika da-chowego, gdy z niego nie korzystamy. Mając dobrze przygotowany, sprawny samochód, można skupić się na wyćwi-czeniu takich zachowań na drodze, któ-re pozwolą zredukować spalanie.

Cnotą numer jeden dla wszystkich ecodriverów jest przewidywanie sytu-acji na drodze. Właśnie dzięki temu uda się tak zaplanować jazdę, by unikać gwałtownego hamowania i przyspiesza-nia. Jeremy Clarkson, prezenter kulto-wego „Top Gear”, mówił w jednym z od-cinków, że hamowanie to jedna z naj-mniej rozsądnych rzeczy, jakie można robić, prowadząc samochód. Bo hamo-wanie to, z fizycznego punktu widzenia, zamiana energii kinetycznej jadącego samochodu w bezużyteczne ciepło, po-wstające podczas tarcia klocków o tar-cze hamulcowe. Choć trudno podejrze-wać Jeremiego Clarksona o stosowanie reguł ecodrivingu, to wypowiadając te słowa, sparafrazował właściwie jedną z najważniejszych zasad ekonomicznej jazdy. Zasada ta mówi, że dojeżdżając do skrzyżowania, na którym pali się dla nas czerwone światło, powinniśmy zwolnić i spokojnie toczyć się do skrzy-żowania, w oczekiwaniu na zielone. Tak, by nie wyhamować „do zera”. Ruszenie z miejsca półtorej tony żelastwa, które prowadzimy, wymaga bowiem znacznie większej ilości energii, niż ponowne rozpędzenie go z 20 czy 30 kilometrów na godzinę. Skoro już przy rozpędzaniu jesteśmy. Należy to robić jak najbardziej płynnie i spokojnie. Zaleca się, by pro-wadząc diesla nie przekraczać 2000 ob-rotów na minutę, a benzyniaka 2500 ob-rotów na minutę. To fakt – królami wy-ścigów od świateł do świateł w taki spo-

sób nie będziemy, ale zużycie paliwa na pewno spadnie.

Spiesz się powoli Kolejna zasada, która warta jest za-

pamiętania, ściśle wiąże się z obsługą drążka zmiany biegów. Po pierwsze – podczas jazdy w trasie należy jechać na tak wysokim biegu, jak tylko się da. Tak, by nie przekraczać wspomnianych wcześniej 2000 obrotów dla diesla i 2500 dla benzyniaka. W większości samocho-dów z pięciobiegową skrzynią, pozwala to na podróżowanie z prędkością w grani-cach 80-90 kilometrów na godzinę. By oszczędzać, taka prędkość musi nam wy-starczyć. Powyżej „setki” opory powietrza stają się na tyle mocne, że spalanie rośnie. Dlatego ecodriving wymaga cierpliwości i... wyjechania w dłuższą trasę nieco wcze-śniej. Po drugie – biegów powinniśmy używać również do hamowania. Tak zwa-ne hamowanie silnikiem przy dojeżdża-niu do skrzyżowania jest znacznie rozsąd-niejsze, niż jazda „na luzie”. W głowach wielu kierowców żywy jest nadal prehisto-ryczny mit o tym, że „na luzie” samochód nie spala paliwa. To prawda, ale tylko w odniesieniu do starych konstrukcji z lat 70-tych czy 80-tych. Odkąd w silnikach zaczęto stosować wtrysk paliwa, pojawił się także mechanizm odcinający jego do-pływ po puszczeniu pedału gazu. Dlatego, gdy zjeżdżamy z górki, czy dojeżdżamy do czerwonego światła, zdejmujmy nogę z gazu i hamujmy redukując stopniowo biegi. Wówczas nasz silnik nie spali nic, nim obroty nie spadną do ok. 1300. Do-piero wtedy konieczna będzie dawka pa-liwa, która podtrzyma ruch silnika. A przy okazji mniej zużywać się będą elementy układu hamulcowego, takie jak klocki czy tarcze hamulcowe.

Rozsądek w cenieBy jeździć oszczędnie, trzeba także

rozważnie korzystać z klimatyzacji i ogrzewania. To, że klimatyzacja po-trzebuje do działania paliwa, jest oczy-wiste. Jednak już nie wszyscy wiedzą, że na spalanie wpływ ma również otwiera-nie okien w samochodzie. Gdy okna są otwarte, spadają właściwości aerodyna-miczne auta, więc zużycie paliwa deli-katnie rośnie. Obliczono, że podczas jaz-dy do około 50 kilometrów na godzinę,

bardziej opłaca się otwierać okna. Pod-czas szybszego poruszania się, lepiej szy-by pozamykać i uruchomić klimatyza-cję. Za to w zimie nie warto od razu po starcie zimnego silnika uruchamiać ogrze-wania. Silnik dzięki temu szybciej osiągnie temperaturę roboczą, a przez pierwsze kil-ka kilometrów jazdy i tak nie poczujemy różnicy. Rozsądkiem wykazać się można także podczas wielu drogowych sytuacji. Przede wszystkim nie należy szarżować, a już kategorycznie jest to zakazane zaraz po uruchomieniu silnika. Nim motor się rozgrzeje, spalał będzie znacznie więcej paliwa. Dlatego osobom niejeżdżącym w dłuższe trasy, odradza się kupowanie droższych od benzyniaków diesli lub montowanie instalacji gazowej – koszt takiego zakupu po prostu się nie zwróci.

A może piechotą? Nie da się ukryć, że najefektywniej-

szym sposobem na rosnące ceny paliwa jest pozostawienie auta w garażu. Brzmi absurdalnie, ale może warto rozważyć, czy faktycznie nie będziemy w stanie pójść na piechotę tych 2 kilometrów na uczelnię? A do kina może rozsądniej byłoby podjechać autobusem? Aktywni fizycznie mogą wsiąść na rower, który od wiosny, przez lato, aż do jesieni jest niezaprzeczalnie najtańszym i najwy-godniejszym środkiem lokomocji. A na-wet może i najszybszym? Dziesięć kilo-metrów w pół godziny? Na rowerze to bardzo możliwe, a samochodem w go-dzinach szczytu? Nierealne.

Oszczędzanie nie jest łatweEcodriving na pewno nie jest dla

wszystkich. Wymaga mnóstwo spokoju i cierpliwości, a o to w ruchu miejskim nadzwyczaj trudno. Utrzymywanie płynnej jazdy w korkach to nie lada wy-czyn. Zasady ekonomicznej jazdy moż-na jednak z powodzeniem ćwiczyć i sto-sować, gdy ruch jest mniejszy albo w trasie. Co prawda nie będziemy wtedy mistrzami prędkości i dłuższe wypady trzeba będzie zaplanować z nieco więk-szym zapasem czasu, ale spadek zużycia paliwa nawet o jeden czy dwa litry na sto kilometrów jest osiągalny. A to już realna oszczędność, która w skali roku może spowodować, że w portfelu zosta-nie nam kilkaset złotych.

nauka i technika

Page 22: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

22 BIS - styczeń 2012

kultura

Każdy, kto w miarę na bieżąco śledzi donie-sienia związane z nowinkami technologicznymi spotkał się z hasłem czytnika ebooków. Sposób działania ich ekranów został opracowany już w la-tach 70. ubiegłego wieku. Jednak dopiero wraz z rozwojem urządzeń mobilnych możliwe było wprowadzenie na rynek sprzętu stanowiącego wygodną alternatywę dla książki. E-papier nie działa jak zwykły wyświetlacz znany nam z komó-rek i komputerów. Specjalne, mikroskopijne kap-sułki zawierają cząstki białego i czarnego pigmen-tu, które są przeciwnie naładowane. W zależności od napięcia podanego do danej kapsułki, pigment biały lub czarny znajduje się w jej górnej war-stwie. To trochę tak, jakbyśmy tusz na papierze mogli przenosić na i pod kartkę papieru. W ten sposób otrzymujemy obraz, który działa jak pa-pier, ale może być dynamicznie zmieniany dzięki różnicom napięć w kapsułkach.

Co wybrać?Na rynku mamy wiele interesujących czytni-

ków do wyboru. Jednak różnią się one od siebie zarówno jakością wykonania oraz pracy, jak i sa-mą ceną. Który wybrać? Zarówno za granicą, jak i u nas w kraju prym wiedzie Kindle wyproduko-wany przez firmę Amzaon. Mamy do wyboru kilka wersji, które możemy bez większych problemów sprowadzić zza granicy. Choć najnowsze wersje mogą kusić, to jednak warto pomyśleć o starszych czytnikach. Jakość e-papieru nie ulega drastycz-nej poprawie (a niejednokrotnie może być gor-sza). Jeżeli interesuje nas Kindle, to najlepiej wy-bierać spośród modeli: Classic, Keyboard oraz To-uch. Pierwszy z nich jest najprostszy, ale też naj-tańszy (już od 450 zł). Drugi posiada klawiaturę, dzięki czemu możemy spokojnie przeszukiwać książki i korzystać z sieci internetowej. Kindle To-uch natomiast nie posiada klawiatury fizycznej, ale dzięki dotykowemu ekranowi możemy wpro-wadzać dane na wirtualnej klawiaturze. Co cieka-we Amazon sprzedaje swoje czytniki w wersjach

z modemami 3G, dzięki czemu może-my mieć dostęp do sieci internetowej i to za darmo. Jest jednak mały haczyk: w nowszych czytni-kach dostęp do Inter-netu ograniczony zo-stał do serwisów Ama-zon oraz Wikipedia. Po-nieważ cena wersji z modemem jest znacznie wyższa niż z samym WiFi, zazwyczaj odradza się inwestowania w pierwszą opcję.

Do wyboru mamy też kilka innych czytników. Wśród nich warto wymienić niemiecki OYO, który był przez jakiś czas promowany przez Empik. Nie-stety obsługuje on niewiele formatów książek. Ma też niewielkie możliwości i jest skierowany głów-nie do osób, które zakupią książki w Empiku. Do-datkowym minusem jest słaba bateria.

eClicto to produkt powstały w Polsce. Choć wart uwagi, nie powala konkurencji na kolana. Wy-konanie jego obudowy jest gorsze, niż w przypadku Kindle. W dodatku nie ma on wbudowanego nie tyl-ko modemu 3G, ale nawet WiFi. Pamięć wbudowana jest niewielka i nie pozwala na przechowywanie du-żej ilości książek. Jednak największym minusem pro-duktu jest jego cena. To aż 900 zł, czyli dwa razy wię-cej od najtańszego (a wciąż lepszego) Kindle.

Co najlepiej wybrać? Na chwilę obecną wy-daje się, że nie ma wyraźnej alternatywy dla pro-duktu Amazona. Dzięki różnorodności modeli i wer-sji sami możemy zdecydować o tym, co się będzie znaj-dowało w środku urządzenia. Niska cena i możliwość za-kupu produktu już w Polsce (np. na Allegro), sprawia, że inne czytniki pozostają w tyle.

Jakie książki?Gdy wybieramy urządzenie do czytania elek-

tronicznych książek, z pewnością chcemy, by po-

zwalało nam na szeroki dostęp do publikacji. Tutaj chwalony wcześniej Kindle może nieco zawieść. Możemy na nim zakupić jedynie książki z Amazo-na, które, co nie dziwi, będą dostępne głównie w języku angielskim. Na polskim rynku dużym graczem w tej kwestii stara się zostać Empik ze swoim OYO. Jednak urządzenie odpycha. Wspo-mniane czytniki pozwalają jednak na przegląda-nie książek, które skopiujemy na urządzenie

z własnego komputera. Im więcej formatów obsługuje czytnik, tym lepiej. W przeciw-nym razie skazani jesteśmy na zabawę z programami do konwertowania książek z jednego formatu na inny. I tutaj znowu naprzód wysuwa się Kindle, który obsłu-guje formaty: AZW (dedykowane Kindle), TXT, PDF, MOBI, PRC, a także: HTML i DOC (skonwertowane). W porównaniu z nim OYO pracuje tylko z TXT, ePub, PDF i HTML. Tak samo zresztą jak eClicto.

Innym czynnikiem, który może w ogóle zdecydować o zakupie jakie-gokolwiek czytnika jest cena książek. Niestety na chwilę obecną elektro-niczne publikacje nieznacznie różnią

się ceną od papierowych. Jeżeli wziąć pod uwagę koszt wydruku książki, to widać jak na dło-ni, że wydawcy chcą zarobić dodatkowo na no-wince technologicznej i starają się utrzymać rynek przy tradycyjnej formie. To powoduje, że niechęt-nie przerzucamy się na czytniki.

Ciekawostką jest jednak fakt, że Kindle od Amazona sprzedawany jest po cenie niższej niż koszt jego produkcji. Amazon uznał bowiem, że bardziej opłaca się dać czytnik niemal za darmo, ale w zamian za to zarabiać na tanich w dystrybu-cji i produkcji książkach elektronicznych. Nie dziwi zatem olbrzymia popularność produktu za grani-cą. W Polsce jednak też nie jest tragicznie. Dzięki specjalnym serwisom internetowym, wiele popu-larnych klasyków jest dostępnych za darmo do po-brania. Zawsze możemy jednak zakupić taniej no-wą książkę w jednej z wielu elektronicznych księ-garni i wrzucić na nasze urządzenie. Pamiętać jed-nak trzeba o zabezpieczeniach książek, które nie zawsze są obsługiwane przez czytniki.

Czy czytniki wyprą tradycyjną, papierową książkę? Być może za kilkadziesiąt lat do tego doj-dzie. Na chwilę obecną rynek wydawców, szcze-gólnie u nas w kraju, nie jest zainteresowany no-wą alternatywą. Ale może to i dobrze? W końcu zapach świeżo kupionej książki jest dla wielu mi-łym akcentem związanym z jej czytaniem, a rów-nocześnie niedostępnym dla właścicieli elektro-nicznych odpowiedników.

nauka i technika

Setki książek w kieszeniZapewne wielu z nas niejednokrotnie marzyło o zamianie ciężkich tomów książek na lżejszą elektroniczną alternatywę. Od kilku lat mamy możliwość czytania książek w formie elektronicznej, ale jeszcze nigdy nie było to tak proste.

Janusz Kamieński

Page 23: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 23fot. KSAF AGH Grzegorz Latański

Electronic Viewfinder Interchange-able Lens, czyli w skrócie EVIL Came-ra” lub MILC (ang. Mirrorless Inter-changeable Lens Camera) nad Wisłą przyjęły się jako zaawansowane kom-pakty zmiennoobiektywowe lub też pod swojskobrzmiącym terminem be-zlusterkowce. Bardzo dobrze oddaje on ideę budowy takich aparatów, bo-wiem są to młodsze siostry lustrzanek pozbawione dokładnie tego, co czyni-łoby je lustrzankami – lustra.

Brakujące ogniwoAparaty kompaktowe są małe

i lekkie. Posiadają jednak kilka po-ważnych ograniczeń, w szczególności z punktu widzenia wymagającego użytkownika. Nic dziwnego. Projek-towane są one na modłę hasła z po-czątków masowej fotografii, słynnego: You push the button, we do the rest1.

Automatyzacja jest błogosławień-stwem. Nie trzeba nic wiedzieć o foto-grafii, by móc robić zdjęcia. Zwykli śmiertelnicy się na to zgadzają, jednak bardziej ambitni dostrzegą jak uciążli-we jest odebranie możliwość ingeren-cji w proces rejestrowania obrazu. Na dodatek malutki rozmiar matrycy ni-gdy nie zagwarantuje profesjonalnej jakości zdjęć, choćby nie wiadomo ile pikseli tam upchano.

Lustrzanki z kolei są ich dokład-nym przeciwieństwem – duże i cięż-kie, ale elastyczne pod kątem mani-pulacji ustawieniami i oferujące nie-porównywalnie lepszą jakość obra-zu. Dwa skrajne punkty. Teraz na-reszcie jest kategoria pośrednia. Apa-rat nie za duży, ale wystarczająco za-awansowany, by zadowolić bardziej wymagających.

Bezkompromisowy kompromisUsunięcie lustra, pryzmatu i wi-

zjera uwolniło sporo przestrzeni, co pozwoliło na znaczne pomniejszenie rozmiarów korpusu. Matryca – element rejestrujący obraz – w niektórych mo-delach pozostała tego samego rozmiaru, co w amatorskich lustrzankach. Umiesz-czenie sensora o około połowę bliżej obiektywu spowodowało jednak pro-blem z ogniskowaniem nań obrazu. Rozwiązanie przyszło wraz z wprowa-dzeniem przez Olympusa i Panasonica standardu mocowania obiektywu zwa-nego Mikro Cztery Trzecie. Fizycznie pomniejszyło to bagnet. Inne firmy stosują podobne rozwiązania.

OfertaPierwsze jaskółki wyleciały oczy-

wiście ze stajni Olympusa pod nazwą seryjną PEN. Na dzień dzisiejszy większość wiodących firm ma w swo-jej ofercie kompakty zmiennoobiekty-wowe: Panasonic Lumix GX i GF, Ni-kon 1, Sony Alpha NEX, Pentax Q… Do każdego z nich dostępne jest mul-tum akcesoriów w postaci obiekty-wów, lamp błyskowych, adapterów do obiektywów o innym mocowaniu. Różnice polegają w zasadzie na zasto-sowanej technologii i designie, a co za tym idzie, w ergonomii. Wybór zależy już tylko od osobistych preferencji.

Na ogół wśród fotografów słychać bardzo dobre opinie o nowym sprzęcie. Ceny mieszczą się w granicach od 1 tys. do kilku tys. złotych, obiektywy można kupić już od 400 zł. EVIL Cameras są świetną alternatywą w warunkach, w któ-rych używanie dużej (i głośniej) lustrzanki jest niemożliwe, na przykład podczas kon-certów, wydarzeń i wymagających spe-cjalnych warunków reportaży. Warto być jednak ostrożnym z poleceniem ich jako opcji dla początkującego amatora. Wydaje się naturalne, że najpierw należy uczyć się na prostszym sprzęcie, a z czasem prze-rzucać się na bardziej zaawansowany. Jednak w fotografii liczą się przede wszystkim akcesoria, takie jak obiek-tywy i lampy błyskowe, które są bar-dzo kosztowne. Bezlusterkowce ze względu na inny bagnet nie zagwa-rantują kompatybilności z bardziej profesjonalnymi aparatami.

Nie taki diabeł straszny…Niecały rok temu na rynku zagościła zupełnie nowa kategoria apara-tów fotograficznych. Stare przysłowie mówi, żeby nie bać się innego. Jak na ironię nowe urządzenia ochrzczono EVIL Cameras…

Jacek Rakiej

nauka i technika

1 Hasło reklamujące pierwsze automatyczne aparaty fotograficzne Geogra Estmana (KODAK).

Page 24: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

24 BIS - styczeń 2012

Jak sprytnie zawiązać supełek na koń-cu nitki, wymienić żarówkę w samocho-dzie, nauczyć się obsługi Photoshopa czy uszyć spodnie godne francuskich projek-tantów? Aby znaleźć odpowiedź na każde z nurtujących nas pytań, wystarczy włączyć komputer, kliknąć kilka razy myszką i voilá gotowe! Wideoinstrukcje obsługi zdoby-wają obecnie całe rzesze fanów. Niektóre filmy na YouTube mają ponad milion wejść na stronę. Skąd wziął się ten fenomen?

Taki jak ja!W poprzednim wieku docenialiśmy

wiedzę naukową zapisaną w opasłych to-miszczach przechowywanych w odmę-tach bibliotek. W chwilach gdy amery-kańscy albo radzieccy naukowcy dokona-li jakiegoś odkrycia, społeczeństwo przyj-mowało to z nabożnym szacunkiem. Czło-wiek na początku XXI wieku przestał wie-dzieć, w co ma wierzyć. Machina reklamo-wa i marketingowa zaczęła wykorzystywać świat nauki do swoich potrzeb, robiąc nam przysłowiową wodę z mózgu, przez co na-ukowcy oraz specjaliści stracili na wiary-godności. Tutoriale wideo to treściwe, krót-kie filmy, w których prawdziwi ludzie (nie eksperci z certyfikatem) przekazują nam swoje doświadczenia. Zdaniem etnografa Roberta Zydla utożsamiamy się z autorami, gdyż są dla nas jakby bardziej „ludzcy”, po-nieważ oni sami coś wypróbowali, a teraz dzielą się swoją wiedzą. Popularności wi-deoinstrukcji dodaje również powolne zanikanie wiedzy przekazywanej z poko-lenia na pokolenie. Dawniej przepisy ku-linarne, domowe sposoby leczenia czy

umiejętność obsługi klucza francuskiego przechodziły z ojca na syna, teraz dzieje się tak coraz rzadziej.

Zastrzyk gotówkiJak powszechnie wiadomo, potrzeba

jest matką wynalazków. Nie jest to spe-cjalnie błyskotliwe odkrycie, ale idealnie oddaje sedno sprawy i jest doskonałym komentarzem dla zjawiska wideoblogów. Tutoriale przydają się w codziennym ży-ciu, dostarczając nam kompleksowej wie-dzy na temat niewielkiego skrawka rze-czywistości, naszych małych, ale uciążli-wych problemów. Wbrew pozorom tego typu instrukcje nie są niczym nowym, a jedynie odświeżonym i dopasowanym do naszej dekady. Do niedawna to telewi-zja była oknem na świat i to tam były emi-towane programy instruktażowe. W ich przypadku nie mogliśmy jednak zatrzy-mać odtwarzania. Teraz już możemy, a nawet jesteśmy w stanie oglądać trud-niejsze momenty kilkakrotnie. Może w najbliższym czasie tutoriale wyprą rów-nież papierowe (mniej ekologiczne) in-strukcje załączane m.in. przez firmy takie jak IKEA. Z pewnością wielu ucieszy fakt, że dzięki tym króciutkim filmikom moż-na zaoszczędzić gotówkę, którą student podobno nie śmierdzi. Ania, studentka WGiG opowiada: O tutorialach dowie-działam się z facebooka. Znajomy polecał filmik o aparatach fotograficznych. Obej-rzałam ten i następny, aż wreszcie sama odważyłam się spróbować, miałam za-wieźć kota na zastrzyk do weterynarza. Zamiast tego sama go zaszczepiłam. Ko-

niec końców wszyscy szczęśliwi, kot: cały i zdrowy. I ja, bo zaoszczędziłam 50zł.

PsychoinstrukcjeKorzystając z tutoriali, uciekamy od

kultury konsumpcyjnej, którą jesteśmy karmieni, a raczej przekarmiani. Materia-lizm i konsumpcjonizm stoją u podstaw kolejnej plagi XXI wieku: problemów psy-chologicznych, przykładowo braku po-czucia własnej wartości czy depresji (cier-pi na nie już blisko 1/3 mieszkańców Eu-ropy). W czasie tego olbrzymiego kryzysu osobowościowego, coraz więcej ludzi ko-rzysta z usług coacha czy psychologa. I tu też możemy liczyć na pomoc wideoin-strukcji. Na YouTube dużą popularnością cieszą się porady Carolin Dahlman, ame-rykańskiej trenerki zajmującej się tematy-ką związków. Ci, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o psychice płci przeciw-nej powinni koniecznie posłuchać jej roz-ważań i interpretacji gestów i zachowań.

Słabe stronyTutoriale stały się ewidentnie zagro-

żeniem dla gloryfikowanych dotychczas ekspertów. Niszczony jest w ten sposób utarty schemat społeczny, w którym na-ukowcy z powodu zdobywanej przez wiele lat wiedzy i doświadczenia mają prawo wy-razić zdanie, a my – jako ci niżej postawieni w hierarchii – musimy jedynie patrzeć na nich z podziwem i przytakiwać. A przecież każdy z nas jest ekspertem w którejś z dziedzin, dzięki obecności Internetu możemy się nią dzielić i wpływać na szer-sze grono osób niż najbliżsi znajomi.

nauka i technikaW czasach, gdy większość sprzętów elektronicznych da się naprawić mocnym i stanowczym argumentem siłowym, wielu z nas odbiera chleb mechanikom wszelakim, zostając tym samym „bohaterem we własnym domu”. Zdarzają się jednak naprawy bądź zadania wymagające innych rozwiązań, na które recepty nie mają nawet babcine poradniki. Radzą sobie z tym natomiast tutoriale (wideoinstrukcje), które w ostatnim czasie biją rekordy popularności.

Renata Kozień Pokaż na co Cię stać!

fot. KSAF AGH Bartosz Piasecki

Page 25: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 25fot. KSAF AGH Michał Poliński

kultura

Pójdźmy wszyscy...Chociaż święta mamy już za sobą,

to wciąż patrząc na wielobarwnie ja-rzące się światełka i dekoracje, gosz-czące w domach i sklepach, wyczuje-my aromat piernika i barszczu. Aby odświeżyć sobie ten magiczny czas, zachęcamy do odwiedzenia Pałacu Krzysztofory, gdzie można znaleźć 69 Pokonkursową Wystawę Szopek Kra-kowskich, a jest tam co podziwiać, bo krakowskie szopki są znane w świecie z precyzji wykonania i wyjątkowych walorów estetycznych. Mieszkając w Krakowie, aż żal nie skorzystać.

Źródło muzykiW naszym kraju nie brak muzycz-

nych talentów, najlepiej widać to po mnogości telewizyjnych show o tej te-matyce i tabunach chętnych, walących drzwiami i oknami na castingi. W dniach od 9 do 11 lutego już po raz ósmy Akademia Muzyczna w Krako-wie organizuje międzynarodowy festi-wal perkusyjny „Źródła i Inspiracje”. Jak co roku organizatorzy zapewniają,

że pokażą różne oblicza muzyki za sprawą bogactwa stylu, gatunku i ze-stawu instrumentów – oczywiście nie zabraknie też gości zza granicy. Uczestnicy sami też będą mieć okazję pochwalić się swoimi umiejętnościa-mi na warsztatach klubowych. Może właśnie ktoś z Was odkryje tam w so-bie miłość do muzyki i samodzielnego jej tworzenia?

Morskie opowieściDo wakacji jeszcze daleko, ale na-

miastkę morza możemy mieć u nas w Krakowie i to bez względu na stan pogody, a to za sprawą XXXI Między-narodowego Festiwalu Piosenki Że-glarskiej „Shanties”, który odbędzie się w dniach 22–26 lutego. To wydarzenie to okazja do zaprezentowania różno-rodności muzyki żeglarskiej, od tra-dycyjnych pieśni pracy z żaglowców poprzez folk morski, ballady żeglar-skie, tradycyjnie polski nurt szuwaro-wo-bagienny, poprzez szanty w moc-nym rockowym brzmieniu, aż po wi-dowiska dla dzieci i wyjątkowy pro-

jekt, który w latach 80-tych odnosił sukcesy – operę żeglarską „Shenando-ah”. Główną atrakcją festiwalu ma być występ legendarnego Packeta; jeżeli to nie stanowi wystarczającej zachęty, to warto wspomnieć, że wśród widzów zostaną rozlosowane rejsy na żaglow-cach, czyli wymarzony sposób na spę-dzenie nadchodzącego lata.

Za UralemW dzisiejszych czasach gdzie się

nie obejrzymy, zewsząd atakuje nas znajomy napis: „made in China”. Chi-ny to jednak nie tylko setki wyprodu-kowanych tanim kosztem artykułów czy chiński horoskop, ale też bogata li-cząca kilkaset lat kultura; w Polsce tak mało znana. Instytut Konfucjusza chcąc otworzyć nas na Wschód, orga-nizuje kolejną odsłonę Festiwalu Kul-tury Chińskiej. Podczas jego trwania będziemy mieli okazję zapoznać się z językiem, poznać tajemną ceremo-nię parzenia herbaty, zgłębić arkana tai chi czy dowiedzieć się, co jest mod-ne w tym sezonie w Chinach.

Man In The MirrorChociaż król popu nie żyje od

przeszło dwóch lat, to dla wielu on sam, jak i jego twórczość jest dalej bardzo ważna i stanowi niezawodny sposób na poprawę samopoczucia w długie zimowe wieczory, a Billie Jean, Bad czy Black or White wciąż należą do jednych z najchętniej słuchanych utwo-rów. Między innymi te powody zainspi-rowały twórców do stworzenia niezwy-kłego widowiska: „Michael Jackson Symfonicznie”. Jak wiemy Jackson nie był szarą eminencją, dlatego oprawa też taka nie będzie. Prezentowane widowi-sko to połączenie genialnego popowego brzmienia utworów Michaela z sub-telnością barw i dźwięków, jakie moż-na uzyskać tylko za pomocą orkiestry symfonicznej. Wszystko przy wspar-ciu solistów (wokalistów i instrumen-talistów), chórów, tancerzy oraz naj-nowocześniejszych technik scenicz-nych. To nowe spojrzenie na dorobek artysty łączące rozmach wspaniałego show z ekskluzywnym i niepowtarzal-nym klimatem symfonicznej oprawy – a to wszystko już 26 lutego!

Repetytorium z rozrywkiW lutym studenci jakby znikają z powierzchni Ziemi, według potwier-dzonych u źródła plotek winę za to ponosi owiana setką legend sesja. System eliminacji studentów jest aktywny – bo tak oto wielu tłuma-czy sobie to zjawisko – jest odpowiedzialny za: spożycie hektolitrów kawy, 2-tygodniowe chodzenie z zapałkami w oczach i ignorowanie wszelkich wydarzeń kulturalnych. Jeśli chodzi o pierwsze dwa skut-ki, to nie jesteśmy w stanie nic z nimi zrobić, ale z trzecim – owszem. Dlatego właśnie przygotowaliśmy krótki przewodnik informujący, co warto zobaczyć, aby w maratonie egzaminów nie zwariować.

Renata Kozień

Page 26: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

26 BIS - styczeń 2012

Tony Bennett- „Duets II”Sony Music Entertainment, 2011

85 lat życia, 75 płyt w dorobku, talent malarski i sława jednego z najwybitniejszych wokalistów jazzowych. Powtarzając za znaną pol-ską reklamą, pytam: „czy z życia można wycisnąć jeszcze więcej?”

Tony Bennett, o którym tu mowa, zachwyca nas swoją nową, jak zwykle znakomitą płytą. Ponadto, „Duets II” był też jednym z najgło-śniejszych krążków tego roku… Dlaczego? Po pierwsze: światowy for-mat artysty, po drugie: światowy format jego gości.

Jak sama nazwa płyty wskazuje, znajdziemy na niej 17 duetów w składzie: Tony Bennett plus jeden z gości. Artyści ci, reprezentują na co dzień tak odległe od jazzu gatunki jak pop (Mariah Carey), country (Faith Hill, Willie Nelson, Carrie Underwood), czy muzyka operowa (Andrea Bocelli).

Mnóstwo miłych niespodzianek, jak choćby otwierająca płytę piosenka „The Lady Is A Tramp” z Lady Gagą – w której piosenkarka doskonale wywiązuje się z powierzonej sobie roli i pokazuje nam, że ma kawał dobrego głosu. Kolejnym godnym uwagi utworem jest „Blue velvet” z K. I. Lang – wykonawczynią muzyki country i ambitnego po-pu. Piosenka po prostu uspokaja i wycisza. Nie brak tu także przedstawicielki jazzu – Nory Jones (w „Speak Low”), jednakże wzbudzającym największe emocje utworem jest „Body and Soul” z Amy Winehouse. To ostatnie nagranie zarejestrowane przed jej tragiczną śmiercią.

Sądzę więc, że większość z nas z chęcią sięgnie po tę płytę, chociażby dla sprawdzenia, jak radzą sobie z jazzem jego ulubione gwiazdy. Jeśli nie znasz dobrze twórczości Tonego Bennetta – jest co poznawać! Zacznij więc od tej właśnie płyty – doskonałej na chłodne, zimowe wieczory oraz uspokajającej w czasie przedsesyjnego dramatu.

Anna M. Mikulska

Hey- „MTV Unplugged”QL Music, Universal Music Group , 2007

Kto z nas, nawet największych przeciwników rocka, nie zna przynajmniej jednego utworu zespołu „Hey”? Nawet jeżeli o tym nie wiesz, pewnie często wespół-zespół nucisz z przyjaciółmi „Tek-sańskiego” na ogniskach i studenckich rajdach… „MTV Unplugged: Hey” to udokumentowanie koncertu z oka-zji 15-lecia istnienia zespołu. Jak sama nazwa wskazuje, mamy tu do czynienia z akustyczną aranżacją największych przebojów „Hey” (i nie tylko!), wspomaganego przez „stadko przyjaciół” (w tym m.in. Czesława Mozila). Koncert ten z pewnością należy do jednych z najbardziej uda-nych koncertów akustycznych MTV i z każdym przesłuchaniem podoba się jeszcze bardziej. Do legendy prze-szedł już cover piosenki PJ Harvey- „Angelene” w wykonaniu duetu Nosowska-Chylińska (bardzo przepraszam PJ, ale jest znacznie lepszy od i tak genialnego oryginału). Moimi osobistymi faworytami są jednak akustyczna wersja „Sic!” oraz – również cover, tym razem w duecie z Jackiem Szymkiewiczem – „Candy” Iggy Popa (i znowu wygrana dla chary-zmatycznej Nosowskiej!). I nie wiem, i odgadnąć ciągle nie mogę, jak płyta w zamierzeniu nagrana w sposób „spokoj-niejszy”, napawa mnie jeszcze większą energią i jeszcze większym uśmiechem, niż niektóre jej rockowe poprzedniczki. Parafrazując ks. Chmielowskiego: „MTV jakie jest, każdy widzi”. Ale jedno trzeba im przyznać – ich serie „koncer-tów bez prądu”, klasę trzymały, klasę trzymają i mam nadzieję, że klasę trzymać będą.

Anna M. Mikulska

kultura

Page 27: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 27

Film - klasyka i nowościEnter the voidreżyseria: Gaspar Noé, scenariusz: Gaspar Noé, Lucile Hadzihalilovic, rok produkcji

2009.

Wkraczając w próżnię ryzykujemy wszystko. Pustka wciąga, zasysa, rozkłada przed nami swoje straszne karty, dręcząc nas zachwycającymi wizjami. Dać się po-rwać filmowi Gaspara Noe jest równoznacznością doświadczeń, które trudno opi-sać i równie trudno o nich zapomnieć.

Fabuła zdaje się być jedynie tłem dla genialnie zmontowanego filmu, pełnego psychodelicznych obrazów zatopionych w onirycznej atmosferze wciągającej, strasznej bajki. Majstersztyk, który wprowadza widza w narkotyczny stan i sam jest

narkotykiem, uderzającym z każdą klatką, z każdym uderzeniem serca.Główny bohater: Oskar jest zagubionym w Tokio chłopcem, świetnie odnajdującym się jednak w świecie uży-

wek. Ucieka od otaczającego go świata i nie dotrzymuje żadnych zobowiązań, oprócz jednej obietnicy złożonej swojej siostrze Lindzie. Po przeżytej w dzieciństwie traumie przysięga, że nigdy jej nie opuści. Kiedy zostaje po-strzelony i umiera, jego duch wciąż zatrzymywany przysięgą nie chce wyrzec się świata żywych. I tu czeka widza kolejna niespodzianka – twórcy zainspirowani Tybetańską Księgą Umarłych, przedstawiają pośmiertne stany umy-słu głównego bohatera. Jesteśmy więc świadkami fascynujących wizji, tak psychodelicznych i intensywnych, że momentami wręcz traumatycznych. Mocne, piękne, intensywne kino – Enter the void to z pewnością wybitny film z niesamowitą konstrukcją.

Aleksandra Wielek

Jeden dzieńreżyseria: Lone Scherfig, scenariusz: David Nicholl, w rolach głównych Anne Hatha-

way, Jim Sturgess, Patricia Clarkson premiera: 11 listopada 2011 (Polska), 8 sierpnia 2011 (Świat)

Emmę i Dextera poznajemy w noc ukończenia szkoły, 15 lipca 1988 roku. Ich pierwsze spotkanie jest dziwnym splotem napięć i niedomówień. Postana-wiają się jednak widywać każdego roku, tego samego dnia przez kolejnych dwa-dzieścia lat. Kolejne schadzki są coraz bardziej enigmatyczne. Wydarzenia tego jednego dnia w roku są pełne niedopowiedzeń, a z czasem stają się dla nich swego rodzaju prywatnym świętem, kiedy reszta świata przestaje istnieć. Dziw-na siła, która ich do siebie przyciąga, sprawia, że te rzadkie konfrontacje two-rzą najważniejszą relację, najsilniejszą i zarazem najtrwalszą więź w ich życiu. Jednak okazuje się, że nad dniem 15 lipca ciąży pewne fatum, jakby był pewną kulminacją, rodzą się wtedy nowe przeczucia, wydarzają się rzeczy najbardziej przełomowe, często niezależne od bohaterów.

Zawiłe losy bohaterów, i ich przepełnione emocjami relacje, tworzą z filmu „Jeden dzień” uroczą opowieść, sub-telną, wzruszającą i – co najważniejsze – w żadnym wypadku nie przesłodzoną. Film powstał na podstawie książki Davida Nichollsa „One Day”.

Aleksandra Wielek

Page 28: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

28 BIS - styczeń 2012

Marcin Ogdowski, reporter i autor bloga poświęconego wojnie w Afganistanie – zAfganistanu.pl – postanowił ze-brać swoje dotychczasowe doświadczenia oraz refleksje i wydać je w formie książki. W ten sposób powstał alfabet misji w Afganistanie. Każdy kolejny rozdział odpowiada jednej literze alfabetu i związany jest z wybranym zagadnieniem życia naszych wojskowych w tym kraju.

Po raz pierwszy mamy możliwość zobaczenia prawdziwego życia żołnierzy podczas misji. Nie od strony samego konfliktu, ale codziennych zmagań z trudami służby. Jeżeli uważacie, że wiecie jak wygląda nasza misja w Afganistanie, to niemal na pewno się mylicie. Po przeczytaniu tej książki nawet osoby interesujące się militariami nie mogą uwierzyć w wielość absurdów, z jakimi mają do czynienia nasi żołnierze.

Z Afganistanu.pl to książka wyjątkowa, w niezwykły sposób przybliżająca postać współczesnych działań wojennych i odzierająca je z mitów i legend zbudowanych misternie przez polityków, sztaby dowódców i media w naszym kraju. Pierwsza tak rzetelna, stworzona z pasją publikacja na rynku. Każdy powinien się z nią zapoznać.

Janusz Kamieński

Pozycja godna polecania głównie Paniom, ale nie tylko. Najsłynniejsza blondynka na świecie, ikona popkultury i sek-sapilu, kobieta, której uśmiechu i kariery zazdroszczą miliony… Ale czy była szczęśliwa? Każdy kij ma dwa końce. Ta nie-typowa książka – stanowiąca bardziej zbiór zapisków i przemyśleń, niż samą biografię aktorki, ukazuje nam inną – mrocz-ną stronę Marilyn. Czy wiedziałeś, że ta z pozoru głupiutka blondynka, była niewiarygodnie inteligentną i oczytaną kobie-tą? Jak bardzo nasza przeszłość może oddziaływać na całe nasze życie? Jak ciężkie jest zmaganie się z własnymi lękami, myślami, których nie zna – oprócz nas i kilku przypadkowych kartek papieru – nikt więcej?

Doskonały pomysł i redakcja książki czynią z niej wyjątkową lekturę – mamy tutaj do czynienia z nieznanymi dotąd zdjęciami i zapiskami samej gwiazdy. Notatki Marilyn, w celu lepszego ich zrozumienia, przedstawione są w języku orygi-nalnym (angielskim) oraz polskim. Co ciekawe, redaktorzy celowo ukazują błędy ortograficzne, wykreślone przez Marilyn słowa etc.

Intrygujące komentarze osób bliskich autorce i analizujących jej wypowiedzi ekspertów, są doskonałą pomocą w zrozumieniu niejasnych, splątanych myśli zagubionej kobiety.

Książka pozwala na poznanie Marilyn z innej strony – tej, która doprowadziła ją do tajemniczej śmierci. Nie jest to opowieść, którą możemy przeczytać do poduszki. To bardziej psychologiczna analiza „niewyjaśnionego”, którą trzeba sa-memu sobie poukładać w głowie, czasem odkładając ją na bok, by po chwili wrócić do niej z jeszcze większym zacieka-wieniem, niż przy pierwszym spotkaniu z tą pozycją.

Anna M. Mikulska

Amos Oz to współcześnie najbardziej znany pisarz żydowskiego pochodzenia. Fenomen jego twórczości znakomicie ilustruje fakt, że wszystkie jego książki przetłumaczone zostały na 22 języki, sam autor od lat wymieniany jest jako jeden z faworytów do otrzymania Nagrody Nobla. W swoich dziełach (bo takim mianem możemy określić bez wątpienia jego utwory) często porusza problematykę wojny, cierpienia i ideologii, które w duecie z fundamentalizmem zbierają krwawe żniwo. Jednak polityczny wydźwięk jego opowieści połączony jest z mistrzowskim zmysłem obserwacji, zatem czytając jego książki nie odnosimy wrażenia, że mamy do czynienia ze sztywnym traktatem antywojennym. Są to raczej historie zwykłych ludzi, obraz nękanego konfliktami Izraela poznajemy raczej w postaci dygresji czy przemyśleń bohaterów. W ta-ki też sposób skonstruowana jest jego powieść Fima. Bohaterem jest Efraim, mężczyzna w średnim wieku, typowy intelek-tualista. Całkowicie niezorganizowany, zagubiony w rzeczywistości bohater raczy nas swoimi przemyśleniami – akcja po-wieści toczy się w ciągu pięciu dni, fabuła nie jest rozwinięta, treść oscyluje raczej wokół refleksji i codziennego życia Efraima. Mimo braku szalonych zwrotów akcji, lektura jest bardzo ciekawa, ze względu na wnioski z niej płynące. O ich głębi i sile wydźwięku może świadczyć to, że wydanie książki wywołało spore zamieszanie w Izraelu, ponieważ częstym tematem rozmyślań Efraima jest konflikt izraelsko-palestyński. Jednak jak już wspomniałam, Amos Oz to także wspaniały obserwator, zatem Fima to także po troszę traktat filozoficzny, pełen barwnych postaci i błyskotliwie opisanych relacji mię-dzyludzkich.

Zdecydowanie polecam!

Kamila Kośka

W cyklu Klub Dobrej Książki prezentujemy co miesiąc ważne dzieła literackie – od wybitnych klasyków po znakomitych pisarzy współczesnych. To lektury obowiązkowe każdego Bardzo Inteligentnego Studenta.

Klub Dobrej Książki

Stanley Buchtnal, Bernard Comment i inni, Marilyn Monroe Fragmenty: wiersze, zapiski intymne, listyLiczba stron: 269,Warszawa 2011, Wydawnictwo Literackie

Marcin Ogdowski zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji, Liczba stron: 256, Ustroń 2011,Wydawnictwo Ender Sławomir Brudny

kultura

Amos Oz FimaLiczba stron: 356Warszawa 1996Wydawnictwo Muza

Page 29: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 29

Na miejscu obchodów nie mogło zabraknąć kie-rownictwa, pracowników, specjalistów ds. admini-stracji, zasłużonych pra-cowników technicznych oraz przedstawicieli AZS-u. Zgromadzeni goście mogli wysłuchać prezen-tacji, podsumowującej istnienie SWFiS, przygotowanej przez dr Jacka Fuka, pracownika oraz byłego kierow-nika studium. Z tej okazji odbył się również Turniej Piłki Ręcznej Kobiet i Mężczyzn przy udziale zaproszonych zawodników AZS-u Uniwersytetu Ja-giellońskiego, Ekonomicznego, Rolni-czego oraz Politechniki Krakowskiej.

Powstanie SWFiSHistoria SWFiS AGH rozpoczęła

się w latach pięćdziesiątych, kiedy w wyniku rozporządzenia Rady Mini-strów zajęcia z wychowania fizyczne-go stały się obowiązkowe na wyższych uczelniach. Ten fakt stał się przełomo-wym momentem dla rozwoju życia sportowego na AGH. W tym samym czasie powołano do życia Koło Sporto-we AZS, które kilka lat później prze-kształciło się w Klub Uczelniany AZS AGH. Techniczny profil uczelni nie wskazywał na to, że zainteresowanie sportem wśród studentów będzie duże. Jednak dominacja mężczyzn na AGH okazała się być dynamicznym czynni-kiem rozwoju sekcji sportowych. AZS utworzył silne drużyny, które repre-zentowały uczelnię w rozgrywkach li-gowych. „Inżynierowie” walczyli w II lidze hokeja oraz bokserskiej lidze okręgowej. Najsilniejszą była sekcja wioślarska, która drużynowo stanęła na podium Mistrzostw Polski. Sekcje piłki ręcznej, piłki nożnej oraz koszy-

kówki mężczyzn i siatków-ki kobiet startowały w roz-grywkach klasy A.

Studium, jako jednost-ka międzywydziałowa, prowadzi obligatoryjne za-jęcia z WF-u dla studen-tów, jednocześnie promując szeroką gamę zajęć rekre-

acyjnych i sportowych dla studentów lat starszych, pracowników AGH oraz ich rodzin. Przewodnia idea towarzysząca działalności Studium wiąże się z pojmo-waniem zajęć z wychowania fizycznego na uczelni, jako wstępu oraz przygoto-wania do rekreacji fizycznej po zakoń-czeniu okresu kształcenia. W propa-gowaniu takiego wyobrażenia aktyw-ności fizycznej pomaga znakomita ka-dra fachowców, o szerokim spektrum zainteresowań, posiadająca stopnie trenera i instruktora.

Kooperacja z AZSWspółpraca między Studium Wy-

chowania Fizycznego i Sportu a KU AZS AGH opiera się między innymi na wykorzystaniu jego fachowej kadry oraz bazy sportowej. Najbardziej wy-raźnym efektem współpracy jest do-minacja AGH wśród Akademickich Związków Sportowych w Małopolsce oraz zajmowanie czołowych lokat na arenie ogólnopolskiej. W ostatnim se-zonie 2010/2011 nasz AZS może się pochwalić 4 miejscem na Akademic-kich Mistrzostwach Polski w klasyfi-kacji generalnej oraz srebrnym meda-lem w Klasyfikacji Uczelni Technicz-nych. Jest to historyczny sukces, który w znacznym stopniu przyczynia się do promocji sportu na uczelni. AZS AGH liczy aktualnie przeszło tysiąc człon-ków, którzy tworzą 45 sekcji sporto-wych. Obecnie studenci oraz członko-

wie AZS AGH trenują na nowocze-snych obiektach takich jak hala SWFiS AGH i basen AGH.

Kolejnym owocem współpracy SWFiS i KU AZS AGH jest organizo-wana od lat Międzywydziałowa Liga: siatkówki kobiet i mężczyzn, koszy-kówki oraz futsalu. Poza tym Klub wspólnie ze Studium organizuje m.in. szkoleniowe obozy narciarskie, że-glarskie, kajakowe, a także mistrzo-stwa AGH w narciarstwie alpejskim i snowboardzie, w tenisie ziemnym, kolarstwie górskim, pływaniu, brydżu sportowym i wiele innych inicjatyw, które mają na celu upowszechnianie sportu wśród studentów i pracowni-ków naszej uczelni.

Jak widać działalność sportowa na AGH jest godna uznania, ale z pew-nością trzeba podkreślić tutaj rolę osób najbardziej aktywnych, w pierw-szej kolejności kierownictwa Studium (obecny kierownik: mgr Jacek Śliwa), pracowników, administratorów, pre-zesów AZS-u oraz członków jego za-rządu. Bez tych osób, ich ogromnej pracy i serca włożonego w krzewienie sportu na AGH oraz rozwój bazy sportowej nie byłoby takich wyników.

Śledząc wspólną historię SWFiS oraz KU AZS AGH można powie-dzieć z nutką nadziei, że ich działacze oraz zawodnicy nigdy nie spoczną na laurach i podejmując coraz to nowe wyzwania, będą dążyć do coraz więk-szych sukcesów.

Okrągłe rocznice sportu na AGH10 grudnia 2011 roku w Akademii Górniczo-Hutniczej odbyły się oficjalne obchody 60-lecia istnienia Stu-dium Wychowania Fizycznego i Sportu. Równie długą historią może pochwalić się Akademicki Związek Sportowy AGH, który od samego początku ściśle współpracuje ze Studium. Jak zatem tworzyła się historia sportu na AGH i na jakim etapie rozwoju obecnie się znajduje?

Magdalena Żaba

sport

fot. Archiwum AZS AGH

Page 30: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

30 BIS - styczeń 2012

Kto jest na tyle kompetentny, by ocenić, czy na przykład to, co pozosta-wiamy po sobie po wizycie w ubikacji dorównuje dziełu Manzioniego i jest prawdziwym dziełem sztuki, czy nie? Kto oceni, czy wzbiliśmy się na wyży-ny twórczości, stając się artystami? Otóż istnieje pewne hermetyczne gro-no artystów, którzy po kontakcie z dziełem oceniają jego wartość i de-cydują, czy dopuścić daną osobę do galerii, ofiarować fundusze i promo-wać jej dalszy rozwój, czy też nie. Jest to ich artystyczne widzimisię, do któ-rego mają, jako znawcy sztuki prawo. Dzięki temu osoby przyjęte do grona artystów same stają się z czasem juro-rami w kwestii tego, kto jest artystą, a kto zwykłym wariatem, co jest zbitką śmieci, a co instalacją, co jest idiotycz-nym zachowaniem, a co performan-cem artystycznym.

W tej ostatniej kwestii wydaje się, że kluczowym zagadnieniem jest obecność kamery i nieśmieszność oraz bezsensowność danego zachowa-nia. Jeśli czegoś nie zarejestrujemy, to nasze działanie nie będzie mogło tra-fić pod strzechy i podlec ocenie in-nych artystów. Jeśli to, co jednak zo-stanie nagrane, będzie śmieszne lub sensowne, to będzie to zwykły śmiesz-ny filmik, albo rejestracja pożyteczne-go działania, z pewnością nie będzie to już jednak żaden performance arty-styczny. Potem możemy zająć się do-pisaniem jakiejś pokrętnej filozofii, mającej tłumaczyć dlaczego ten bez-sens ma głęboki sens, tak głęboki, że niezrozumiały dla byle śmiertelników. W obliczu takiego tłumaczenia arty-ści, żeby nie wyjść na plebs, zapewne tylko pokiwają głowami z uznaniem.

D l a lepszej ilu-s t r a c j i przytoczę kilka przy-kładów per-formance’u ar-tystycznego, za-prezentowanych na im-prezie WRO 2011 Alternative Now we Wrocławiu, z którymi miałem się oka-zję niedawno zapoznać. Kobieta w far-tuchu dotykająca mięsa w rytm muzy-ki, odgrywając na nim dzięki specjalnej instalacji coś na kształt muzyki, gra w golfa na gruzach osiedla (dwunasto-minutowe nagranie całkowicie pozba-wione pointy), robienie przewrotu przez płonący kij od szczotki, rzucanie fiolką swojej krwi w złoty posążek przedsta-wiający Michaela Jacksona. Jak widać, wszystkie te przykłady spełniają po-wyższe założenia. Są nagrane, ale nie są ani śmieszne, ani sensowne i do każdego z tych działań dopisane zo-stało tłumaczenie, które takiego zwy-kłego zjadacza chleba tylko żenuje.

Nie lepiej wygląda sprawa, jeśli mowa o rzeźbach (także w postaci bardzo popularnych od jakiegoś czasu „instalacji”). W kwestii przestrzen-nych form sztuki, bardzo wydaje się podobać artystom sklejanie maneki-nów w formy, jakie się mieszkańcom Czarnobyla nie śniły. Kiedy ma się części składowe manekina, sprawa jest prosta, wystarczy je przykręcić do cze-gokolwiek, choćby sprzętu AGD, żeby stworzyć coś, co może zostać uznane za sztukę. Rzeźby w kamieniu również nie wymagają już tak doskonałej zna-jomości anatomii jak niegdyś. Właści-wie, to im mniej to, co wykuliśmy

przypomina cokolwiek, tym lepiej, bo można wtedy nadać temu losowy ty-tuł. A że nijak się ma nazwa do kształ-tu? To już kwestia interpretacji!

Jako dzieła sztuki w dalszym cią-gu funkcjonują też obrazy. Choć po słynnym „Czarnym kwadracie na bia-łym tle” ogłoszono śmierć sztuki,

w tym również malarstwa, ta dzie-dzina ma się nadal całkiem nie-

źle. Niestety, pomimo wielo-letniej nauki plastyki

w szkole podstawowej i gimnazjum, nie potrafię powiedzieć, dlaczego jed-ne paćki losowych kolo-rów stają się dziełami sztu-

ki, a inne pozostają paćka-mi farby. Wydaje mi się, że

aktualnie raczej nie zostaje się artystą dzięki obrazom, można za

to zdobyć status mistrza jakoś inaczej (poprzez nagranie głupiego, bezsen-sownego i nie śmiesznego działania, przyklejenie rąk manekina do odku-rzacza itp), a potem już wystarczy ma-lować byle co i byle jak, żeby ludzie za to płacili, a koledzy z branży płakali i klaskali.

Owszem, zdarzają się perełki, dzieła które należy zaliczyć do sztuki nowoczesnej, a przy tym naprawdę urzekające nawet takich ignorantów jak ja. Może to wina mojej wybredno-ści, ale jednak uważam, że o coś na-prawdę wartościowego, co bez zająk-nięcia nazwałbym sztuką, obecnie jest naprawdę trudno.

Niedawno można było przeczytać i usłyszeć w rozmaitych mediach o mężczyźnie, który utrudniał ruch pociągów na trasie Kraków – Trzebi-nia w bardzo oryginalny sposób. Po-mimo iż był to środek grudnia, biegł sobie golutki środkiem torów, zmu-szając pociąg do poruszania się wol-niej od siebie. Nie wiem skąd policjan-ci którzy go zatrzymali wiedzieli, że należy go zawieźć na badania psychia-tryczne, a nie na Akademię Sztuk Pięknych. Pewnie nie zauważyli niko-go, kto by nagrywał to zajście.

Swoją drogą, w wyniku korozji metalu i wewnętrznego ciśnienia, część wspomnianych na początku pu-szek z ekskrementami eksplodowało...

SztÓka nowoczesnaPiere Manzioni w roku 1961 zapakował w sumie 2,7 kilograma swo-ich ekskrementów do 90 puszek opatrzonych etykietą w różnych ję-zykach informującą o jej zawartości. Chciał sprzedać ją za cenę zło-ta. I sprzedał. Od tego czasu nikt już chyba nie wątpi w to, że byle... może być dziś nazwane prawdziwym dziełem sztuki.

Michał Zając

rys. Barbara Kosakowska

Page 31: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

BIS - styczeń 2012 31fot. KSAF AGH, Przemysław Henryk Pawełek

niezbędnik

Page 32: Pokaż swoje wnętrze - BIS AGH · Pokaż na co Cię stać! – 24 KULTURA Repetytorium z rozrywki – 25 Recenzje mu zyczne – 26 Recenzje filmowe – 27 Recenzje książkowe –

5

Bez nazwy-1 1 2011-12-13 09:19:40