Podlaskie Agro Nr 40
-
Upload
tomasz-filonczuk -
Category
Documents
-
view
241 -
download
7
description
Transcript of Podlaskie Agro Nr 40
NAJWIĘKSZY MAGAZYN ROLNICZY POLSKI PÓŁNOCNO-WSCHODNIEJ
Pstrykasz palcem i...Pstrykasz palcem i......wygrywasz...wygrywasz
W NUMERZE:W NUMERZE:
ANESTRUSANESTRUS, CZYLI PROBLEM, CZYLI PROBLEMJeszcze kilka lat temu wiosna była rozwią-zaniem wszystkich problemów związanych z rozrodem bydła mlecznego. Świeże powietrze, słońce, wybieg i zielona trawa, podnosiły odpor-ność zwierząt, zwiększając przemianę materii i powodując aktywację hormonów. Dziś wiosna to za mało.
PANIE NA PRAWO, PANOWIE NA LEWOPANIE NA PRAWO, PANOWIE NA LEWOJedni wybierają inseminację. Inni są zdania, że nic nie zastąpi naturalnych sposobów zapładnia-nia i trzymają w stadzie buhaja. Kolejna grupa hodowców to ci, którzy wolą zapłacić więcej za seksowane nasienie, zwiększające o kilkadzie-siąt procent prawdopodobieństwo narodzin cielęcia płci żeńskiej. Kto ma rację?
PAN TADEUSZ I BRONYPAN TADEUSZ I BRONYOd siedmiu lat w Białymstoku, w niewielkim warsztacie, powstają brony, jakich próżno szukać w całej Polsce. Idealne do dużych gospo-darstw, bo o potężnych gabarytach oraz składa-ne hydraulicznie.
JAK NIE ZAPRASZAĆ ZŁODZIEI?JAK NIE ZAPRASZAĆ ZŁODZIEI?Czy w środku nocy, w niebezpiecznej dzielnicy miasta, zostawiłbyś otwarty samochód z klu-czykami w stacyjce? Nie! A przypomina to pozo-stawienie w nocy bez dozoru, na oddalonym od zabudowań pastwisku, wartego tysiące złotych bydła.
UCZ SIĘ ROLNIKU, UCZ...UCZ SIĘ ROLNIKU, UCZ...Wciąż pojawiają się zapytania dotyczące dzia-łania „Ułatwianie startu młodym rolnikom” z Sektorowego Programu Operacyjnego na lata 2004-2006. W jakiej sytuacji spełnione jest zobowiązanie dotyczące wykształcenia? Sprawę wyjaśnia prawnik.
Nr 3(40)/2013 BiałystokNr 3(40)/2013 Białystok
PODLASKIE AGRO 3
Nakład: 15000 egzemplarzy.Redaktor naczelny: Małgorzata Sawicka, [email protected]
Redakcja: Barbara Klem, Marzena Bęcłowicz, Szymon Martysz DTP: Marcin Dominów Reklama: Sebastian Rutkowski 503-039-455, szef biura reklamy, Edyta Andrukiewicz 508-353-278,
Wojciech Gawryluk 606-972-284, Tomasz Fiłończuk 695-119-702, Justyna Radziszewska 500-123-174, Justyna Janowska 533-379-533, Joanna Sawicka 662-234-788, Andrzej Niczyporuk 501-303-181
Wydawca: Wydawnictwo Skryba, ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703 Białystok, tel. 85 742-90-90, fax. 85 742-90-92
Druk: Bieldruk Białystok Redakcja nie odpowiada za treść reklam
Na okładce: Zdjęcie Cezarego Klimaszewskiego pt.: „Ciągnij mała”, II miejsce w ubiegłorocznym kon-kursie „Podlaskie Rolnictwo w obiektywie”.
www.podlaskieagro.pl e-mail: [email protected]
W numerze:W numerze:AKTUALNOŚCI
Prezentacja Podlaskiego Związku Hodowców Królików Rasowych i Drobiu Ozdobnego – str. 4-6Rozstrzygnięcie etapu wojewódzkiego konkursu „Bezpiecznie na wsi – powiedz stop upadkom” – str. 8-10Rozstrzygnięcie Wojewódzkiego Konkursu „Bezpieczna praca w gospodarstwie rolnym” – str. 12Relacja z Dni Otwartych w Bazie Maszynowej „Danex” w Rogienicach Wielkich – str. 14-16Nowości w świecie maszyn – str. 18Lokomobila parowa – str. 20-22Podsumowania projektu „Lepszy start naszą szansą” w Zespole Szkół Rolniczych w Sokółce – str. 24Ruszył konkurs fotograficzny „Krajobraz kulturowy wsi województwa podlaskiego” – str. 26Walne Zgromadzenie Podlaskiej Izby Rolniczej – str. 28-30
HodowlaWokół kwestii skutecznego zapładniania krów – str. 32-34
WeterynariaProblemy z rują we współczesnej hodowli bydła mlecznego – str. 36
UprawaWybór odpowiedniej uprawy kukurydzy – str. 38-40Dolistne nawożenie kukurydzy na ziarno – str. 40Elektronika pomaga wykonać precyzyjną orkę – str. 44-48Test folii do kiszonek – str. 48
FinanseZłodzieje chętnie korzystają z lekkomyślności rolników – str. 50Wiedza i umiejętności zawodowe odpowiednie do działania„Ułatwianie startu młodym rolnikom” w ramach SPO na lata 2004-2006 – str. 52Zawieszenie części uzupełniającej renty rolniczej – str. 54
MaszynyW Białymstoku, w niewielkim warsztacie, produkowane są wyjątkowe brony – str. 56-58Jakie wyniki daje stosowanie przez firmę Lely koncepcji I-flow – str. 62
Krótko – str. 64Budujemy i mieszkamy – str. 66-68Rolnictwo na kołach – str. 70-74Dla zdrowia i urody – str. 76-80Rozrywka – str. 81-82
Drodzy Czytelnicy!Drodzy Czytelnicy!
Przygotowując magazyn „Podlaskie AGRO” odpowiednio wcześniej, musi-
my wybiegać myślami co nieco do przodu. Czasem np. o roku, który się jesz-
cze nie skończył, piszemy już ubiegły itd... Wyobraźcie sobie tylko Państwo jak
to było, kiedy „Podlaskie Agro” wydawaliśmy jako kwartalnik! Kiedy sięgam
do tych czasów pamięcią, wydaje mi się to całkiem zabawne. Był na przykład
styczeń, środek zimy, a przygotowywaliśmy artykuły dotyczące wiosennych
zabiegów polowych itd. Teraz, kiedy „Podlaskie AGRO” przez pół roku ukazu-
je się co miesiąc, jest to łatwiejsze, ale mimo to, ciągle zdarzają się zabawne
sytuacje. I tak na poprzednie, marcowe wydanie naszego magazynu, przygo-
towywałam tekst odnoszący się do wiosennej aury, mimo że za oknem śnie-
gu było po kolana i nic nie zwiastowało roztopów. Rozpoczynał się od słów:
„W końcu przyszła wiosna, topiąc resztki zalegającego śniegu”. Sądziłam, że
w marcu pogoda diametralnie się zmieni, a moje słowa się ziszczą. W końcu
jednak, wraz z redakcyjną koleżanką, doszłyśmy do wniosku, że biorąc pod
uwagę kapryśną w tym roku pogodę, nie ma co ryzykować. Na całe szczęście,
bo gdy Państwo mogliście już czytać to wydanie, wiosny dalej nie było, a rze-
czony śnieg hałdami zalegał na ulicy. Ale w końcu, jest, przyszła i już na pewno
z nami zostanie! Oświadczam to uroczyście: mamy wiosnę!
A zatem cóż takiego znajdziecie Państwo w pierwszym wiosennym wydaniu
i pod względem daty, i aury? Całkiem przypadkowo w dwóch artykułach sku-
piliśmy się na podobnych kwestiach. Mam na myśli tekst pt.: „Panie na prawo,
panowie na lewo” oraz „Anestrus czyli problem”. Dobrze się jednak zdarzy-
ło. Potraktujcie je Państwo jako wzajemne uzupełnienie. W pierwszym z nich
omówiona jest dość szeroko kwestia sposobów zapładniania krów mlecznych.
W drugim nasz „dyżurny dziennikarz”, czyli Józef Wszeborowski – lekarz wete-
rynarii, omawia kwestię problemów z rują.
By odpocząć nieco od krów, prezentujemy Związek Hodowców Królików. To
jeden z tych wdzięcznych tematów, opisujących pasjonatów. Rok bieżący ma
być rokiem kukurydzy. To roślina, której walory doceniane są od lat, nie do prze-
cenienia w kwestii żywienia bydła mlecznego, stąd kilka tematów na jej temat.
Ponadto zamieszczamy relacje z finałów dwóch konkursów dla dzieci i młodzie-
ży, organizowanych przez Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, z Dni
Otwartych w Danexie. Mamy też dla Państwa garść ciekawostek dotyczących
maszyn rolniczych, w tym obszerny artykuł o bronach konstruowanych przez
pewną białostocką „manufakturę”. Reasumując, serdecznie Państwa zapra-
szam do poświęcenia chwil kilku na lekturę naszego magazynu, mimo że po-
goda sprzyja... pracy na polu.
MAŁGORZATA SAWICKA, REDAKTOR NACZELNY
4 PODLASKIE AGRO
Krępa sylwetka, tułów walcowaty, zad lekko ścięty – dobrze umięśniony. Szyja silna, nogi krótkie, ogon prosty. Głowa szeroka, garbonosa, o silnie rozwinię-tych policzkach. Oczy duże; uszy mięsi-ste, zwisające symetrycznie, skierowane otworami słuchowymi w kierunku gło-wy. Czy ktoś zgadł co opisuję? Jeśli nie, wyjaśniam – jest to opis królika, a do-kładnie, królika rasy francuski baran.
Zwierzęta takiej rasy posiada w swojej ho-
dowli m.in. Henryk Koc, prezes Podlaskiego
Związku Hodowców Królików Rasowych i Drobiu
Ozdobnego z Bielska Podlaskiego. Wybrałam się
do niego z wizytą, na kilka dni przed Wielkanocą,
gdyż wszyscy w redakcji zgodnie stwierdziliśmy,
że hodowla królików to typowo wiosenno-wiel-
kanocny temat. Niestety, pogoda tego dnia nie
była ani trochę wiosenna, wprost przeciwnie było
śnieżnie i mroźno. Być może z tego też powodu,
króliki nie miały zbytniej ochoty na pozowanie do
zdjęć. Ale jak mówi pan Henryk, one wcale nie mu-
szą mieć ani ochoty na pozowanie, ani ochoty na
prezentowanie się, one mają po prostu być.
– Królik na wystawie jest po prostu oglądany
przez jury i są mu przyznawane punkty. Przede
wszystkim musi mieć zgodną z opisanym wzor-
cem budowę ciała, doskonałą jakość owłosie-
nia, przycięte pazurki oraz dobry stan zdrowia
– wymienia hodowca. – Wyjazd na wystawę to
również doskonała okazja do sprzedaży, bądź
kupna królików.
Ale, ale, zacznijmy od przedstawienia osoby
pana Henryka i jego pokaźnej kicającej gromad-
ki. Jak wspomina nasz bohater, hodowlą królików
zajmuje się od dzieciństwa i nie może bez nich
żyć. Wprawdzie na początku nie były to zwie-
rzęta rasowe.
– Kiedy miałem 10 lat prowadziłem dużą ho-
dowlę królików. Była to taka pierwsza forma uzy-
skania jakichkolwiek dochodów, gdyż kiedyś pro-
wadzone były skupy królików – wspomina pan
Henryk.
Pierwsze rasowe króliki nasz bohater nabył do-
piero ok. dziesięć lat temu. Ich hodowla wbrew
temu co sądzą inni nie jest ani droga, ani skom-
plikowana. Pasję tę można połączyć z niewielkim
zyskiem, bowiem dzięki odpowiedniej pielęgnacji
można wyhodować piękne króliki z rodowodem,
które następnie można prezentować na wysta-
wach, a ostatecznie sprzedać.
Pan Henryk, królików ma ok.100 szt. A są to
przedstawiciele pięciu ras, dwóch dużych – bel-
gijski olbrzym szary i francuski baran (w odmia-
nach barwnych – czarny, niebieski, żelazisty i sza-
ry). Rasę średnią reprezentuje kalifornijski czarny,
a małą: czarny podpalany i holenderski.
– Wprawdzie moje stado jest dość pokaźne,
jednak opieka nad zwierzętami nie zajmuje mi
dużo czasu. Raz na dziesięć dni czyszczę króli-
kom klatki, gdyż ściółka musi być czysta i sucha,
ze względu na tworzące się przebarwienia na fu-
trze zwierzęcia. Jeśli królik posiada sfilcowania czy
skłaczenia, to należy je delikatnie wyczesać lub
pousuwać, a długie pazurki oczywiście obcinać
– wyjaśnia pan Henryk.
A teraz kilka słów do początkujących hodow-
ców. Rozpoczynając swoją przygodę z tymi zwie-
rzętami dobrze byłoby cokolwiek o nich wiedzieć.
W tym celu można po prostu poszukać ogólno-
dostępnych informacji (prasa, książki, Internet)
lub przystąpić do związku.
– Nasz związek zrzesza ludzi mówiących o króli-
kach „tym samym językiem” – ze śmiechem mówi
pan Henryk. – Są to formy spotkań poświęcone
wymianie doświadczeń. Rozmawiamy o hodowli,
chwalimy się własnymi osiągnięciami, wspieramy,
dyskutujemy o problemach i chorobach zwierząt.
Króliki rasowe należy karmić dobrymi paszami pochodzącymi z gospodarstwa, plus pasze granulowane z roślin oleistych, które zadecydują o lepszej budowie, większych
przyrostach i lepszej wydajności mięsa – radzi pan Henryk.
▲
Podlaski Związek Hodowców Królików Rasowych i Drobiu Ozdobnego, wkrótce będzie świętował pół roku istnieniaPodlaski Związek Hodowców Królików Rasowych i Drobiu Ozdobnego, wkrótce będzie świętował pół roku istnienia
RasowyRasowy czy „pasztetowy” czy „pasztetowy”
aktualnościaktualności
c.d. na str. 6
Mariusz Kamont z Leśników (gm. Perlejewo), to przed-
stawiciel młodego pokolenia miłośników królików.
Hodowlę zwierząt rasowych prowadzi od dwóch lat,
ale już może się pochwalić przedstawicielami takich
ras jak: kalifornijski czarny, francuski baran niebieski
i szary, olbrzym srokacz niebieski i czarno-biały oraz
wiedeński szary.
◄
PODLASKIE AGRO 5
6 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Poprzez związek chcemy też propagować hodow-
lę królików na Podlasiu.
Członkowie związku z którymi udało mi się
porozmawiać zgodnie twierdzili, iż hodowla kró-
lików jest nieuleczalną i zaraźliwą chorobą, gdyż
kto raz spotka się z hodowcami w miłej i przyja-
znej atmosferze, gdzie ludzie są doceniani, gdzie
nie ma rywalizacji ani złej energii, ten po prostu
przepadł. Również uczestnictwo w wystawach
królików to pewnego rodzaju spotkania, opar-
te na wzajemnej wymianie doświadczeń fanów
tych zwierząt.
– Hodowlą królików zajmuję się całe życie. Co
prawda zwierzęta czysto-rasowe hoduję dopiero
od kilku lat, a wcześniej… no cóż, były to, najpro-
ściej mówiąc – króliki rasy „pasztetowej”. Obecnie
mam przedstawicieli kilku ras: belgijskiego olbrzy-
ma szarego, francuskiego barana, kalifornijskiego
czarnego i nowozelandzkiego białego. Bywam też
na wystawach – dwie ostatnie to Lublin i Wieluń.
Dzięki temu, że należę do związku mam się gdzie
pokazać, a moje króliki, co ważne, mają rodowód
– mówi Andrzej Polak z Przybyszyna, właściciel
ponad setki zwierząt.
Namawiam więc wszystkich, którzy chcieliby
rozpocząć hodowlę królików na kontakt ze związ-
kiem, gdyż są tam ludzie posiadający dużą wie-
dzę i doświadczenie, którymi chętnie się dzielą.
Doradzą jakie króliki i z jakiej hodowli najlepiej
kupić oraz na co zwracać uwagę. Ważne jest bo-
wiem, by kupić królika, który na wystawie otrzy-
mał wysoką ocenę od jury (min. 95 punktów),
gdyż wtedy w naszej hodowli będziemy mieć
znakomity materiał genetyczny.
– Królikom rasowym trzeba poświęcić trochę
czasu. Należy karmić je dobrymi paszami pocho-
dzącymi z gospodarstwa, plus pasze granulowane
z roślin oleistych, które zadecydują o lepszej bu-
dowie, większych przyrostach i lepszej wydajno-
ści mięsnej. Dobra pielęgnacja królika, daje nam
możliwość rywalizacji na wystawach – tłumaczy
pan Henryk.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Być może
Państwo również czytając ten artykuł, zadają
sobie pytanie: Pasja, pasją, ale czy hodowla kró-
lików jest opłacalna? Otóż ja również byłam tego
ciekawa. Pan Henryk odpowiedział mi na to py-
tanie wyczerpująco.
– Najprościej mówiąc, hodowla królików to pasja
połączona z możliwością uzyskania smacznego
i zdrowego mięsa, a forma zarobku jest niestety
niewielka. Mówiąc wprost – na hodowli królików
nie można się dorobić – wyjaśnia hodowca.
Mało opłacalna jest również sprzedaż skór,
gdyż wartość jednej to max. 5 zł. Ceny skór z kró-
lików małych kształtują się na poziomie ok. 1-2 zł.
Dlatego powiedzenie „skórka nie warta jest wy-
prawki” najtrafniej określa ten fakt.
Natomiast pozostaje jeszcze kwestia ceny kró-
lika, a ta zależy od wielu rzeczy: od rasy, wieku,
i wreszcie od tego od jakiego hodowcy go ku-
pujemy.
– Królik mój będzie wart 100 zł, natomiast kró-
lik z hodowli znanego w kraju hodowcy wart bę-
dzie, dwa razy tyle. Pochwalę się natomiast, że je-
śli chodzi o króliki rasy francuski baran szary, to ja
jestem jednym z najlepszych hodowców w kraju
(na wystawie w Lublinie mój królik zdobył 97, na
100 możliwych, punktów od sędziów) i moje zwie-
rzęta są jednymi z droższych – ok. 100 zł. kosztuje
mały, a dorosły nawet 400 zł.
Na koniec jeszcze kilka słów o samym związ-
ku. Obecnie jest w nim zrzeszonych 28 hodow-
ców. Jak sama nazwa wskazuje są to nie tylko
pasjonaci królików, ale również hodowcy drobiu
ozdobnego. Celem związku jest pokazanie, że na
Podlasiu też są hodowcy, którzy godnie reprezen-
tują ten region.
– Poza tym, my jako jedyny związek w kraju
mamy tak sformułowany statut, że możemy zrze-
szać obywateli z krajów ościennych. Pierwszym
tego przykładem jest Walerij Lisowski z Wilna na
Litwie – chwali się pan Henryk.
Jednak większość hodowców twierdzi, że
przynależność do związku to przede wszystkim
„Kontakty i znajomości, wymiana doświadczeń,
możliwość zakupu rasowego królika, wyjazdy
na wystawy” – to słowa Krzysztofa Owsianiuka
z Zaścianek, który hodowlę królików prowadzi od
ok. 2 lat. Jak większość pasjonatów tych zwierząt,
ma ich setkę. A są to przedstawiciele ras: nowo-
zelandzki, kalifornijski i popielniański.
Poza tym hodowca zapisując się do związku
otrzymuje księgę rejestrów, czyli tzw. dokument
pochodzenia królika. Rodowód ten informuje po-
tencjalnego nabywcę o pochodzeniu królika, lub
potwierdza jego pochodzenie. Można też powie-
dzieć, że stanowi „wizytówkę” hodowcy oraz jego
hodowli. Przynależność do związku nakłada na
hodowców również obowiązek, jest nim szcze-
pienie królików.
Na koniec dobra wiadomość dla wszystkich za-
interesowanych założeniem hodowli królików.
– Podlaski ODR w Szepietowie dzięki swej
uprzejmości zaproponował nam udział w XX
Regionalnej Wystawie Zwierząt Hodowlanych,
która odbędzie się w ostatni weekend czerwca.
Będziemy na niej prezentować zwierzęta pocho-
dzące od najlepszych hodowców z całej Polski,
ponieważ wystawa ta będzie pierwszą ogólno-
polską wystawą królików rasowych na Podlasiu,
współorganizowaną przez nasz związek. Będziemy
służyć pomocą w doborze materiału hodowlane-
go, opowiadać o sposobach pielęgnacji i żywie-
niu królików rasowych. Wszyscy zainteresowani
kupnem będą mogli skorzystać z naszej oferty
– zaprasza prezes związku.
TEKST I FOT. MARZENA BĘCŁOWICZ
Andrzej Polak z Przybyszyna (gm. Ciechanowiec) twierdzi, iż hodowlę królików można traktować jako pasję. Swoje
zwierzęta ma, jak twierdzi „od zawsze”.
▲29-30.06.2013 r. na terenach wystawowych PODR w
Szepietowie odbędzie się pierwsza na Podlasiu wysta-
wa królików rasowych z pokazem drobiu ozdobnego.
Zgłoszenia przyjmowane będą do 30 maja b.r. Na zdję-
ciu Krzysztof Owsianiuk, v-ce prezes PZHKRiDO.
▲
c.d. ze str. 4
Podlaski Związek Hodowców Królików Rasowych Królików Rasowych i Drobiu Ozdobnegoul. Gomułki 5
17-100 Bielsk Podlaski
tel. 501 516 513
www.pzhkr.pl
PODLASKIE AGRO 7
8 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Jak pracować bezpiecznie? Na pytanie to odpowiadały dzieci. Jednak nie uży-wały do tego słów, tylko kredek, farb i wielu, wielu innych rzeczy. Ich fantazja i twórczość jest bowiem bezgraniczna. I co bardzo ważne – dzieci potrafią do-strzec to, czego nie widzą dorośli.
4 kwietnia 2013 r. odbyło się podsumowanie eta-
pu wojewódzkiego III Ogólnopolskiego Konkursu
Plastycznego dla Dzieci pod hasłem „Bezpiecznie
na wsi – powiedz stop upadkom!”.
Uroczyste wręczenie nagród odbyło się
w Muzeum Podlaskim w Białymstoku.Celem kon-
kursu jest promowanie pozytywnych zachowań
związanych z pracą i zabawą na terenach wiejskich,
poszerzanie wiedzy dzieci na temat bezpieczeń-
stwa i higieny pracy w gospodarstwie rolnym,
ze szczególnym uwzględnieniem zapobiegania
upadkom oraz rozbudzanie i rozwijanie wrażliwo-
ści estetycznej i indywidualnych zdolności twór-
czych uczniów szkół podstawowych.
Laureaci konkursu wraz z organizatorami.▲
Rozstrzygnięcie etapu wojewódzkiego konkursu „Bezpiecznie na wsi” pod hasłem...Rozstrzygnięcie etapu wojewódzkiego konkursu „Bezpiecznie na wsi” pod hasłem...
PowiedzPowiedz STOP upadkom STOP upadkom
Kinga Lewandowska z kl. IV SP w Dobrzyjałowie gm.
Piątnica, laureatka pierwszego miejsca w kategorii
wiekowej klasy IV-VI.
◄
c.d. na str. 10
PODLASKIE AGRO 9
10 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Do konkursu nadesłano 2.158 prac plastycznych
ze 155 szkół podstawowych z terenów wiejskich
województwa podlaskiego. Prace konkursowe
oceniane były w dwóch kategoriach wiekowych:
I grupa to klasy 0-III, II grupa – klasy IV-VI.
Laureatami etapu wojewódzkiego konkur-
su z I grupy wiekowej zostali: Weronika Maria
Zamojska z kl. III, Szkoły Podstawowej w Wiżajnach
– pierwsze miejsce. Tuż za nią Dominika
Roszkowska z kl. II Szkoły Podstawowej w Starej
Rozedrance gm. Sokółka. Trzecie miejsce zaję-
ła Anna Martynko z kl. II, Szkoły Podstawowej
w Karolinie gm. Giby.
Laureatami z II grupy wiekowej zostali: Kinga
Lewandowska z kl. IV, Szkoły Podstawowej
w Dobrzyjałowie gm. Piątnica, która zajęła pierw-
sze miejsce; Natalia Brutkowska z kl. IV, Publicznej
Szkoły Podstawowej w Łętownicy gm. Szumowo
– miejsce drugie oraz Eliza Matus z kl. V, Szkoły
Podstawowej w Gródku – miejsce trzecie.
– Pierwszy raz biorę udział w takim konkursie
i jestem bardzo mile zaskoczona tym, że zaję-
łam pierwsze miejsce. Praca, którą przygotowa-
łam przedstawia cztery scenki. Na pierwszej pre-
zentuję upadek z przyczepy, na drugiej z beli, na
trzeciej ze zbiornika na paszę, a na czwartej na
podwórku – mówiła Kinga Lewadowska tuż po
ogłoszeniu wyników.
Ponadto Wojewódzka Komisja Konkursowa
przyznała po dziesięć wyróżnień w każdej kate-
gorii wiekowej.
Za najaktywniejszy udział w konkursie wyróż-
nienie otrzymała Szkoła Podstawowa z Polskim
i Litewskim Językiem Nauczania im. Dariusa
i Girenasa w Puńsku.
Uczestnicy konkursu, którzy zajęli pierwsze trzy
miejsca w obydwu kategoriach wiekowych, zostali
zakwalifikowani do etapu centralnego.
Honorowy patronat nad konkursem objął
Stanisław Kalemba, minister rolnictwa.
TEKST: EDYTA UTKO, INSPEKTOR OR KRUS W BIAŁYMSTOKU,
OPR. MB
FOT. ANDRZEJ NICZYPORUK
Weronika Maria Zamojska z kl. III SP w Wiżajnach zajęła pierwsze miejsce w kategorii wiekowej klasy 0-III. Wraz z
Kingą Lewandowską powalczą o miejsca w etapie centralnym.
▲
c.d. ze str. 8
PODLASKIE AGRO 11
12 PODLASKIE AGRO
Przepis na wygraną w tym konkursie jest prosty. Jak najwięcej skorzystać z prelekcji dotyczących bezpieczeństwa pracy w rol-nictwie, wziąć udział w teście, zdobyć jak najwięcej punktów. Warto. Nie tylko dla atrakcyjnych nagród, ale przede wszystkim dla przyszłości. Bezpiecznej przyszłości.
Konkurs „Bezpieczna praca w gospodarstwie
rolnym”, skierowany do uczniów szkół rolniczych,
organizowany jest już od 17 lat. Konkurs w woje-
wództwie podlaskim przebiega w dwóch etapach:
szkolnym i wojewódzkim. Etap szkolny, w którym
testy rozwiązywało 439 uczniów z 20 szkół, poprze-
dzony był szkoleniami przeprowadzonymi przez
pracowników Kasy Rolniczego Ubezpieczenia
Społecznego i Okręgowego Inspektoratu Pracy
w Białymstoku.
W etapie wojewódzkim udział wzięło 17
uczniów, zwycięzców eliminacji szkolnych.
Finał konkursu odbył się w Zespole Szkół
Centrum Kształcenia Rolniczego w Rudce. Podczas
podsumowania konkursu uczniowie szkoły-go-
spodarza przygotowali i przedstawili prezentację
multimedialną dotyczącą historii szkoły oraz wy-
stęp artystyczny szkolnego zespołu wokalnego.
TEKST I FOT. ŁUKASZ GILEWSKI, STARSZY INSPEKTOR OR
KRUS W BIAŁYMSTOKU
Uczniowie, organizatorzy i sponsorzy konkursu na wspólnym pamiątkowym zdjęciu.▲
Finał Wojewódzkiego Konkursu „Bezpieczna praca w gospodarstwie rolnym” rozstrzygnięty
MłodzieżMłodzieżkontra bezpieczeństwokontra bezpieczeństwo
aktualnościaktualności
K r z ysz tof Sienk iewicz, uczeń Zespołu Szkół
Ogólnokształcących i Zawodowych w Mońkach, zdo-
był 47 punktów zajmując I miejsce. Nagrodę wręczył
Mirosław Baszko, marszałek województwa podla-
skiego.
▲
Dawid Kłopotowski, uczeń Zespołu Szkół Rolniczych
w Ostrożanach, zajął II miejsce. Nagrodę – aparat cy-
frowy – wręczyła mu Barbara Sołomiewicz, dyrektor
OR KRUS w Białymstoku.
▲ Łukasz Walenciej, uczeń ZS CKR w Janowie, to laureat
III miejsca. Zdobywając 42 punkty wywalczył tablet
wręczony mu przez Elżbietę Łapińską-Żurkowską, nad-
inspektora OIP Białystok.
▲
PODLASKIE AGRO 13
14 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
„Piękną zimę mamy tej wiosny” – tym żartobliwym stwierdzeniem dość czę-sto w tym roku podsumowywaliśmy przedłużającą się rekordowo zimę. Organizatorzy wiosennych targów, imprez i spotkań mieli nie lada orzech do zgry-zienia. A jednak Dni Otwarte w Danexie, zaplanowane na szóstego kwietnia, odbyły się terminowo. Mimo mało sprzy-jającej aury, atmosfera była gorąca.
Danex na rynku maszyn używanych funkcjonuje
od 1999 r. Handlem nowymi maszynami zajmuje
się od pięciu lat, z dużym powodzeniem, o czym
najlepiej świadczyła spora ilość uśmiechniętych
klientów, biorących udział w Dniach Otwartych
w Rogienicach Wielkich. Specjalnie dla nich przy-
gotowano całą gamę niespodzianek. Można by-
ło zajrzeć w każdy kąt firmy, obejrzeć dokładnie
prezentowane maszyny, zjeść pyszny posiłek,
obejrzeć pokazy. W międzyczasie, organizatorzy
raczyli zebranych gości dawką informacji o firmie
i sprzedawanym przez nią sprzęcie, po czym od-
pytywali z tej wiedzy, nagradzając prawidłowe
odpowiedzi. Na szczęści błędnych nie było. Na
zgromadzonych czekały również inne niespo-
dzianki i promocje, łącznie z najważniejszą – lote-
rią. Przez cały dzień uczestnicy Dni Otwartych do
specjalnego pudełka wrzucali kupony ze swoimi
danymi, z których na koniec został wylosowany
szczęśliwiec.
Przy tylu niespodziankach, nic dziwnego, że
humory gościom Dni Otwartych dopisywały.
Wśród nich spotkaliśmy Adama Przeździeckiego,
mieszkańca Grodzkich Szczepanowięt k. Kuleszy
Kościelnych. Pracuje on tam na 30-hektarowym
gospodarstwie.
– Firma Danex znana jest mi od kilku ładnych
lat, również wtedy, gdy sprzedawała maszyny
używane – mówi nasz rozmówca. – I wtedy, i dziś
nasza współpraca układa się świetnie. I bardzo
się ucieszyłem, kiedy do oferty firmy dołączyły
nowe maszyny.
Przeździecki za pośrednictwem Danexu kupił
m.in. ładowarkę Manitou. Użytkuje ją od listopa-
da ubiegłego roku. To zaledwie kilka miesięcy,
ale nowa zabawka w gospodarstwie już poka-
zała co potrafi.
– Miałem kłopoty z ciągnikiem, właściwie to
przymierzałem się do jego wymiany – opowia-
da pan Adam. – Zainteresowałem się ładowarką
Manitou i... postanowiłem spróbować.
Ładowarka zakupiona przez Przeździeckiego
została wyposażona w dość oryginalny i rzadko
w Polsce używany osprzęt.
– To łyżka o objętości 2,5 msześc. do wybiera-
nia kiszonek. Dzięki specjalnemu frezowi, po wy-
braniu kiszonki, pozostaje idealnie gładka ściana,
co zapobiega psuciu się paszy – wyjaśnia nasz
rozmówca. – Wiadomo, że zakup takiej ładowar-
ki to spory wydatek, rzędu min. 200 tys. zł, ale
uważam, że warto.
Zdaniem pana Adama ciągnik jest lepszy do
dłuższej jazdy, bardziej komfortowy i szybszy.
Jednak ładowarką też można ostatecznie poko-
nać dłuższe odległości, a do tego jest niedości-
gniona pod trzema względami, to: zwrotność,
wszechstronność, stabilność pracy.
Witold Paciukanis z sy-
nem Dawidem przy cią-
gniku Case IH Maxxum
125. Taki sam model od
kilku miesięcy pracuje w
ich gospodarstwie.
◄
Z pytaniami przygotowanymi przez Leszka Domitrza, dyrektora handlowego Danexu, zmagali się i mali, i duzi.▼
c.d. na str. 16
Baza Maszynowa „Danex” na początku kwietnia zorganizowała Dni Otwarte. Baza Maszynowa „Danex” na początku kwietnia zorganizowała Dni Otwarte. Jakie niespodzianki czekały na klientów firmy z Rogienic Wielkich?Jakie niespodzianki czekały na klientów firmy z Rogienic Wielkich?
Maszyn do wyboru, Maszyn do wyboru, do koloru...do koloru...
Jak „nie szata zdobi człowieka”, tak karoseria jest ważna
w ciągniku, ale spenetrować należy przede wszystkim
jego wnętrze. A Dni Otwarte dawały ku temu dosko-
nałą okazję.
▼
16 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
– Maszyna jest moim zdaniem bardzo dobra.
Tak jak i jej sprzedawca oraz serwisant „w jednej
osobie” – dodaje Adam Przeździecki. – Serwis
przyjeżdża terminowo. A współpraca jak na razie
przebiega bezproblemowo.
Na tyle dobrze, że zaledwie w lutym br. pan
Adam kupił za pośrednictwem Danexu kolejną
maszynę. Tym razem prasę belującą McHale.
– Już dawno na nią „polowałem” i tak się zło-
żyło, że Danex zaczął sprzedawać prasy tej mar-
ki. Więc już dłużej nie czekałem – mówi rolnik.
– Jest przed sezonem, więc nie zdążyłem jeszcze
jej przetestować i trudno ją oceniać, jednak z te-
go co penetrowałem rynek, to naprawdę dobra
marka i jestem dobrej myśli. A jeśli coś się stanie
– mam przecież dobrego serwisanta.
W gronie zadowolonych klientów Danexu
wypatrzyliśmy też Witolda Paciukanis z m.
Rynkojeziory k. Sejn. Współpracę z bazą maszy-
nową w Rogienicach rozpoczął stosunkowo nie-
dawno, bo w listopadzie ub. r.
– Przyznaję, że wcześniej kupowałem maszyny
od innych dilerów, jednak nie byłem zadowolony.
Brakowało mi jasności i przejrzystości transakcji.
Usłyszałem o tej firmie i postanowiłem sprawdzić
– wyjaśnia pan Witold.
Poszukiwał właśnie ciągnika marki Case. Chciał
kupić dobrą i mocną maszynę przeznaczoną do
ciężkich prac w swoim niemal 50-hektarowym
gospodarstwie.
– Miałem już różne marki i nie mogę powiedzieć,
że byłem z nich niezadowolony. Jednak powiedz-
my, że chciałem zmienić kolor użytkowanego
sprzętu – śmieje się nasz rozmówca. – A marka
Case ma dobre opinie.
Zdecydował się na 125-konny Case Maxxum,
w wersji, w której zminimalizowany jest udział
elektroniki.
– Nie lubię, kiedy maszyna jest naszprycowana
elektroniką. Za stary na to jestem – żartobliwie
podsumowuje swój wybór rolnik. – Za wcześnie
by wydawać opinię o ciągniku, który mam tylko
kilka miesięcy. Na razie mogę tylko powiedzieć,
że przy największych tegorocznych mrozach palił
bez najmniejszego problemu.
Pan Witold przyjechał do Danexu z miejsco-
wości oddalonej o 160 km od siedziby firmy
w Rogienicach. Podkreśla, że choć odległość nie-
mała, warto kupować maszyny u kogoś, do kogo
ma się zaufanie.
– Spodobała mi się uczciwość tej firmy. Do za-
płacenia zaliczki nikt mnie nawet nie zmuszał. A do
tego, dzięki uprzejmości właścicieli, miałem okazję
pojechać do Austrii, zwiedzić fabrykę Case. Takie
podejście do klienta się liczy – wyjaśnia. – A ser-
wis? Wiem, że mieszkam daleko, ale obiecują, że
przyjadą na czas, a ja im wierzę...
Przypomnijmy. Właścicielami firmy Danex są
Daniel Krajewski i Jarosław Siwik. Swoją współ-
pracę, jak już wspominałam, rozpoczęli w 1999 r.
od handlu używanymi maszynami. Od pięciu lat
w firmie sprzedawane są głównie maszyny no-
we. Dziś firma Danex to nie tylko siedziba główna
w Rogienicach Wielkich, ale oddział w Białymstoku,
Grajewie i nowo otwarty w Kolnie. To też sklep
z częściami obsługiwany przez trzy osoby oraz
serwis, czyli 12 mechaników, stale będących w sta-
nie gotowości. Do dyspozycji klientów pozostaje
również ośmiu doradców, którzy codziennie jeż-
dżą po terenie służąc radą i pomocą.
– Rok przełomowy dla naszej firmy to 2011.
Wtedy to podpisaliśmy oficjalne umowy z Case
IH i Manitou na dystrybucję tych marek – wyjaśnia
Leszek Domitrz, dyrektor handlowy w Danexie. –
Z markami, które wcześniej sprzedawaliśmy mieli-
śmy odgórnie narzucony, dość ograniczony, teren
sprzedaży. Maszyny marek: Case IH i Manitou, mo-
żemy sprzedawać już na całego woj. podlaskie-
go. A to oznacza, że teren sprzedaży zwiększył
się nam trzykrotnie!
Tylko w pierwszym roku współpracy z Case’m
z Danexu wyjechało 130 maszyn tej marki. A fir-
mie udało się zdobyć pierwsze miejsce w Polsce
w sprzedaży pras belujących.
A zatem, po zmianach i przetasowaniach, w ofer-
cie bazy maszynowej Danex są: ciągniki, prasy
i kombajny marki Case, maszyny zielonkowe Fella,
prasy McHale, wozy paszowe Storti, wozy aseniza-
cyjne Garrant Kotte, ładowarki Manitou, siewniki
Mascar, rozrzutniki obornika Rolland, ładowacze
czołowe Stoll, Quicke, MX i MetalFach.
– W stałej ofercie posiadamy części do ciągni-
ków, kombajnów i innego sprzętu ciężkiego wyko-
rzystywanego w branży rolniczej. W chwili obecnej
stawiamy na bezpośredni kontakt z klientem, dla-
tego też nieustannie rozwijamy nasze powierzch-
nie magazynowe, aby wszystko czego potrzebu-
ją rolnicy w zakresie sprzętu rolniczego i części
było zawsze dostępne – dodaje Leszek Domitrz.
– Dodatkowo świadczymy usługi rolnicze dla go-
spodarstw, które nie dysponują fachowym sprzę-
tem, a potrzebują maszyn jedynie okazjonalnie.
Po kontakcie z naszym biurem obsługi klienta
możemy zaoferować wszystkie usługi związane
z siewem i zbiorem plonów.
Jak podkreśla, firma odniosła sukces przede
wszystkim dzięki ludziom: tym, którzy ją tworzą
i tym, którzy są jej lokalnymi klientami.
TEKST. I FOT. MAŁGORZATA SAWICKA
c.d. ze str. 14
Adam Przeździecki z synem Patrykiem zachwalają użyt-
kowaną przez siebie ładowarkę Manitou, zakupioną w
Danexie. W tym roku przetestują nową zabawkę, którą
nabyli również w Rogieniach – prasę rolującą.
◄
Cała gama ciągników Case i każdy opatrzony ulubionym słowem
klientów...
▼
PODLASKIE AGRO 17
18 PODLASKIE AGRO
By wyjść na przeciw oczekiwaniom klientów, firma Joskin dokonała szeregu modyfikacji w przyczepach rolniczych serii Tetra CAP, tak aby uczynić ich użyt-kowanie prostszym i praktyczniejszym.
Główna modyfikacja dotyczy zmiany uszczel-
nienia skrzyni przyczepy. Zastosowano nową
uszczelkę główną oraz szersze uszczelki w pio-
nowych słupkach. Dzięki powyższym rozwiąza-
niom przyczepy uzyskały doskonałą szczelność,
tak bardzo pożądaną przy transporcie płodów
rolnych.
Druga istotna zmiana dotyczy plandek.
Zastosowano materiał wielowarstwowy o wy-
sokiej wytrzymałości, aby uniknąć uszkodzeń
plandeki powstałych w wyniku tarcia. Zwiększono
również liczbę naciągaczy mocujących plande-
kę, dzięki czemu materiał jest bardziej napięty
i skutecznie odprowadza wodę. Z kolei na bur-
tach skrzyni ładunkowej zamontowano również
listwę podtrzymującą plandekę, co powoduje
zrównanie się linii burty ze słupkami bocznymi.
Dzięki takiemu rozwiązaniu plandeka leży w ide-
alnej płaszczyźnie a właściwe jej naciągnięcie jest
łatwiejsze.
Ostatnia ważna modyfikacja dotyczy syste-
mu zamykania burt w przyczepach 12- i 14-to-
nowych. Obecnie przyczepy z dzieloną burtą
są wyposażone w drugą dźwignię zamykającą.
Umożliwia to osobne otwieranie każdej z burt,
oraz sprawia, że sama czynność zamykania stała
się dużo łatwiejsza.
– Obecnie stosowane rozwiązania z pewno-
ścią zostaną docenione przez potencjalnych
użytkowników przyczep Joskin Tetra CAP. Nowa
generacja przyczep pozostaje w zgodzie z filo-
zofią poszukiwania najlepszych, niezawodnych
rozwiązań dla rolnictwa – podsumował zmiany
Wiktor Moszczeński, specjalista ds. marketingu
Joskin Polska.
OPR. SAM
„Lifting” przyczep Joskin Tetra Cap dotyczył wielu ele-
mentów, w tym plandek, które wykonywane są obecnie
z mocniejszego materiału.
▲
Podczas marcowych XIX Międzynarodowych
Targów Techniki Rolniczej Agrotech w Kielcach
nagrodzona została maszyna firmy Metal-Fach
z Sokółki. Znakiem Bezpieczeństwa KRUS odzna-
czono owijarkę bel z załadunkiem Z593.
Wyróżniona owijarka charakteryzuje się łatwo-
ścią obsługi. Rozwiązania konstrukcyjne maszyny
zapewniają rolnikom zwiększone bezpieczeń-
stwo pracy, a zainstalowane oświetlenie zapew-
nia widzialność maszyny podczas transportu po
drogach publicznych w warunkach zmniejszonej
widoczności.
Znak Bezpieczeństwa KRUS Kasa przyznaje wy-
robom, które spełniają zwiększone wymagania
bezpieczeństwa pracy i ergonomii i w ten spo-
sób wpływają na ograniczenie liczby wypadków
podczas pracy w gospodarstwach. Przyznawanie
przez KRUS atestu trwa już od 20 lat. Wyróżniona
firma zyskuje możliwość oznaczania swego pro-
duktu znakiem graficznym KRUS i używania go
do celów marketingowych. Umieszczony na wy-
robie logo Znaku jest informacją dla nabywcy, że
zapewnia on zwiększone bezpieczeństwo użyt-
kowania potwierdzone ekspertyzami i opiniami
dotychczasowych użytkowników.
Na tych samych targach Metal-Fach zaprezento-
wał grę komputerową będącą innowacyjną formą
promocji firmy. W grze o nazwie MetalFarm moż-
na wykonywać wszelkie prace polowe, oczywiście
przy użyciu maszyn sokólskiej firmy. Łączy ona
w sobie elementy gry zręcznościowej z umiejętno-
ścią planownia i logicznego myślenia. Do dyspo-
zycji gracza są trzy sezony odpowiadające trzem
porom roku, a w każdym z nich po dziewięć plansz
o zróżnicowanym poziomie trudności. W każdej
porze roku gracz musi, przy pomocy odpowied-
niej maszyny, wykonać prace na polu. Produkt
skierowany jest nie tylko do najmłodszych, ale
i do starszych, dzięki różnym poziomom trudno-
ści oraz uniwersalnej tematyce.
Podczas marcowych targów przez stoisko z grą
przewinęło się w ciągu jednego dnia ponad tysiąc
osób, a setki spróbowało swoich sił w MetalFarmie.
Od 11 marca zagrać może już na każdy na stronie
www.metalfarm.pl, a także na telefonie komór-
kowym, bo za pomocą kodu QR grę można po-
brać na smartfona.
TEKST: SAM
Owijarka Z593 to maszyna uznana przez KRUS za
bezpieczną w użytkowaniu.
▲
Rada Ekspertów MleczarstwaSkuteczne definiowanie rozwiązań proble-
mów istotnych dla polskiego sektora mleczar-
skiego – takiej idei poświęcone będzie funk-
cjonowanie powstałej pod koniec marca Rady
Ekspertów Mleczarstwa. Rada skupia autorytety
branży mleczarskiej, przedstawicieli i szefowów
organizacji branżowych oraz autorytety nauko-
we, posiadające wiedzą teoretyczną i praktyczną
w zakresie techniki, technologii oraz ekonomiki
mleczarstwa. Cyklicznym obradom REM prze-
wodniczył będzie jej pomysłodawca i inicjator
Dariusz Sapiński, prezes Zarządu Mlekovity. Rada
Ekspertów Mleczarstwa ma charakter opiniodaw-
czo-konsultacyjny i działa społecznie.
Bierzcie Państwo kredytyPodczas jednego z wyjadów w okolice Torunia
Stanisław Kalemba, minister rolnictwa, przekony-
wał rolników, by śpieszyli się z sięganiem po kre-
dyty preferencyjne. Jak informował, ich udzielanie
może być zabronione przez Europejski Trybunał
Sprawiedliwości. W tegorocznym budżecie jest
ok. trzech mld zł przeznaczonych na kredyty.
Oprocentowanie do nich wynosi 3% w skali ro-
ku. Podkreślił, że przed kilkoma laty, po trud-
nych negocjacjach, Rada Europejska zdecydo-
wała o funkcjonowaniu kredytów preferencyjnych
jeszcze w 2013 r., ale nie dłużej – przypomina
portal Farmer.pl.
Rent już nie będzie...…donosi portal Farmer.pl. Oczywiście chodzi
o renty strukturalne. Dotychczas w ramach te-
go działania odbyły się trzy nabory wniosków,
a pomoc przyznano ponad 20 tys. beneficjen-
tów. Działanie miało na celu poprawę struktury
agrarnej w kraju oraz przyspieszenie procesu wy-
miany pokoleniowej wśród osób prowadzących
gospodarstwa rolne, a także poprawę rentow-
ności i konkurencyjności gospodarstw rolnych
poprzez ich przejmowanie przez osoby młodsze,
dobrze przygotowane do zawodu rolnika. Pomoc
była kierowana do osób w wieku przedemerytal-
nym, które zdecydowały się na przekazanie go-
spodarstwa i zaprzestanie działalności rolniczej.
Dotychczas wydatkowano 73,53% budżetu na
działania, a kolejne nabory wniosków nie będą
przeprowadzane.
Mniej czaduTegoroczny sezon grzewczy to ponad 3,5 tys.
interwencji strażaków, związanych z ulatniającym
się tlenkiem węgla. Poszkodowanych zostało po-
nad 2 tys. osób, a 87 zmarło. Strażacy podsumowali
akcję „Nie dla czadu”, prowadzoną od początku
października 2012 r.
Najtragiczniejszym miesiącem był grudzień ubr.
Wtedy strażacy interweniowali ponad 900 razy,
a liczba ofiar śmiertelnych była także najwięk-
sza – zmarło 36 osób. Mimo końca akcji, strażacy
przestrzegają, by nie zaniedbywać regularnych
przeglądów urządzeń grzewczych i gazowych.
Zdecydowanej większości tych tragedii można by-
ło uniknąć, gdyby przestrzegane były podstawowe
zasady bezpieczeństwa. Strażacy podkreślają jak
niebezpieczne jest m.in. zaklejanie klatek wentyla-
cyjnych, czy korzystanie z niesprawnych technicz-
nie piecyków oraz urządzeń grzewczych.
Joskin Tetra Cap – praktyczne modyfikacje
RewolucjaRewolucjaw przyczepiew przyczepie
fot.
Josk
in P
olsk
a
Owijają... bezpiecznie
fot.
Met
al-F
ach
aktualnościaktualności
20 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Chyba każdy, kto choć raz odwiedził Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, widział stojące na ekspozycjach lokomobile paro-we – „dziwne” dla współczesnych maszyny, przypominające na pierwszy rzut oka loko-motywy parowe. Prawie wszyscy zwiedza-jący, nie przeczytawszy jeszcze tabliczki z nazwą, myślą, że to lokomotywa, ciuchcia lub parowóz, od razu kojarzą ten pojazd z szynami. I zaraz nasuwa się refleksja: „Co w Muzeum Rolnictwa robi lokomotywa?”
Zapewniam Państwa, że maszyna ta znajduje się
na właściwym miejscu. Te potężne, majestatyczne
maszyny, wykorzystywane były w Polsce jeszcze
w latach 50. XX w., również do prac rolniczych.
Chciałbym podzielić się wiedzą na ich temat. Na
początek – garść faktów – bez zbędnych i nud-
nych dla większości opisów technicznych.
Zacznijmy może od rozszyfrowania tego sło-
wa. Wywodzi się ono z łacińskich słów: locus =
miejsce + mobilis = ruchomy. Ogólnie rzecz uj-
mując, jest to agregat złożony z kotła parowego
i osadzonego na nim silnika tłokowego (maszyny
parowej) oraz urządzeń pomocniczych, np. służą-
cych do transmisji. Całość zespołu napędowego
oparta jest na kołach jezdnych, które umożliwia-
ły łatwiejszy transport takiej maszyny z jednego
miejsca na inne. Oczywiście pod kotłem z wodą
nie mogło zabraknąć paleniska, w którym spala-
no to wszystko, co dawało jakąś wartość opałową:
słomę, torf, drewno, węgiel, zależnie od przystoso-
wanego paleniska. Maszyny te służyły najczęściej
do napędu (poprzez zastosowanie przekładni pa-
sowej) stosunkowo dużych i złożonych młocarni,
urządzeń młyńskich lub tartacznych, a także do
prac w gorzelniach i cukrowniach.
Produkowano cztery typy lokomobil paro-
wych: stałe, półstałe, przeciągane i samobieżne.
Dwa pierwsze typy miały zastosowanie przede
wszystkim w przemyśle, niekoniecznie związa-
nym z rolnictwem. Natomiast lokomobile prze-
ciągane i samobieżne zaczęto wykorzystywać
z mniejszym lub większym powodzeniem do
prac rolniczych.
Produkcję lokomobil przeciąganych rozpo-
czął w 1841 r. Anglik Aleksander Dean, budując
w Birmingham pierwszą przewoźną maszynę pa-
rową. Były one przemieszczane za pomocą koni
lub wołów. Początkowo osadzano je na kołach
drewnianych lub metalowych, w zależności od
życzenia kupującego. Z czasem, tylko i wyłącz-
nie na kołach metalowych, gdyż poprawiła się
znacznie jakość odlewów metalowych i zaczęły
one przewyższać swoimi walorami koła drewnia-
ne. Zalecano przeciąganie lokomobil po drogach
utwardzonych końmi, a po gruntach piaszczy-
stych lub podmokłych przez woły, „które ciągnąc
równiej i bez szarpania, łatwiej daleko ciągnąć
są w stanie.” Przeciągnięcie takiej lokomobili nie
było prostą sprawą, ponieważ ich waga wahała
się najczęściej w granicach 3-7 ton. Do kotła pa-
rowego wchodziło dodatkowo od 800 do 2000 l
Pokaz młócenia lokomobilą Lanz z 1922 r.▲
Tajemnice dawnej techniki rolniczej.Tajemnice dawnej techniki rolniczej.
LokomobilaLokomobila parowa parowa
Lokomobile przed Świętem Chleba w 2011 r.▼
c.d. na str. 22
Lokomobila Lanz z 1913 r. na ekspozycji Działu
Techniki Rolniczej.
▲
22 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
wody. Przeciętna moc lokomobil przeciąganych
wynosiła 5-20 KM.
Historia lokomobil samobieżnych jest o wiele
dłuższa. Pisząc o nich, byłoby nietaktem nie wspo-
mnieć o pierwszym pojeździe parowym napędza-
nym silnikiem tłokowym. Zbudował go w 1769 r.
francuski inżynier Nicolas Joseph Cugnot. Był to
tzw. wóz artyleryjski, który służył do przeciągania
ciężkich dział. Sprawność tego pojazdu dawała
dużo do życzenia. Poruszał się z prędkością nie
większą niż 4 km/h i co 15 minut musiano pod-
grzewać kocioł nad ogniskiem, aby uzyskać od-
powiednie ciśnienie pary wodnej. Jedni uważają
pojazd Cugnota za prototyp ciągnika rolniczego,
inni za prototyp dzisiejszych..... autobusów. Jedni
i drudzy mają po części rację. Być może osiągnię-
cia Cugnota wykorzystał w swoich pracach Olivier
Evans – Amerykanin, który w 1805 r. skonstru-
ował pierwszą udaną lokomobilę samobieżną.
Posiadały one własny napęd skierowany na koła
jezdne poprzez przekładnie łańcuchowe. Były to
tzw. lokomobile lokomotywowe, inaczej nazywa-
ne lokomotywami drogowymi. Dziś zazwyczaj
mówi się o nich ciągniki parowe. Lokomobile sa-
mobieżne były zazwyczaj potężnymi maszyna-
mi. Ważyły przeważnie od 6 do 20 ton. Ich moc
wahała się w granicach 20-120 KM.
Produkcję lokomobil parowych na większą
skalę rozpoczęto dopiero w 1845 r. Krajami przo-
dującymi w produkcji były Stany Zjednoczone,
a w Europie Anglia, Francja i Niemcy. Na terenach
ziem polskich w latach 1857-1918 lokomobile pa-
rowe były produkowane przez dziewięć fabryk.
Największa produkcja miała miejsce w zakładach
Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. Trwała ona do
końca okresu międzywojennego. Spośród innych
firm należy wymienić fabrykę Stanisława Lilpopa
w Warszawie i Willego Muscate w Tczewie. Jednak
większość lokomobil działających na ziemiach pol-
skich pochodziła z importu z firm angielskich, np.
Ransomes, Robey, Clayton-Shuttleworth, Fowler,
niemieckich – Lanz, Flöther, Heucke, Kemna, Wolf
lub austro-węgierskich, np. Hofherr-Schrantz, któ-
ra w 1912 r. połączyła swą produkcję z angielskim
Clayton’em, aby skutecznie konkurować na ryn-
kach z niemieckim Lanz’em.
W 1850 r. Anglik John Fowler wpadł na pomysł
„zaprzęgnięcia” lokomobili do orki, jako najcięż-
szego i najpowolniejszego zabiegu rolniczego.
W tym celu skonstruował wielolemieszowy pług
przechylny, przymocowany do stalowej liny, któ-
rej oba końce nawinięte były na bębny dwóch
lokomobil stojących z dwóch stron pola. Orka
prowadzona była przez przewijanie liny z bęb-
na na bęben obu lokomobil oraz ich sukcesyw-
ne przesuwanie się wzdłuż oranego pasa ziemi.
Był to pierwszy pokaz tzw. orki parowej z loko-
mobilami przystosowanymi do ciągu linowego.
Praktycznie tego rodzaju orkę zaczęto stosować
od ok. 1865 r. Wykonanie takiej orki nastręczało
wiele trudności. Należało przede wszystkim za-
ciągnąć, ważące niekiedy do 20 t. lokomobile na
pole. W tym celu trzeba też było budować solid-
ne mostki przejazdowe. Poza tym potrzebna była
duża ilość opału i wody zgromadzona w miejscu
orki i oczywiście odpowiednio duże i równe po-
le. Jednak mimo licznych niedoskonałości system
orki parowej stosowano aż do I wojny światowej,
a w niektórych krajach nawet dłużej. Np. w Polsce,
jak już wcześniej wspominałem, jeszcze w latach
50. XX w., choć rzadko, ale można było zobaczyć
taką orkę, szczególnie w Wielkopolsce. Przyjmuje
się, iż ostatni raz taki widok na polach Wielkopolski
można było zobaczyć ok. 1960 r.
Samobieżną lokomobilę próbowano zasto-
sować również jako ciągnik, do którego przy-
czepiano wieloskibowy pług lub inne narzędzie
uprawowe. Były to jednak próby bez większego
powodzenia na przyjęcie się w szerokiej prakty-
ce rolniczej. Zbyt duża masa lokomobil powodo-
wała ich małą sprawność i niszczyła nadmiernie
strukturę roli. Istotnym mankamentem był rów-
nież fakt, iż taki agregat potrzebował dużej ilości
miejsca do zawracania.
Obecnie szacuje się, że w Polsce zachowało się
w rękach prywatnych kolekcjonerów i muzeach
ok. 50 lokomobil przeciąganych i 5 lokomobil sa-
mobieżnych. Odwiedzając Muzeum Rolnictwa
w Ciechanowcu zobaczymy jedną z największych
kolekcji lokomobil parowych w Polsce. Obecny
zbiór liczy sześć lokomobil przeciąganych wypro-
dukowanych w latach 1900-1925. Są to lokomobile
niemieckiej firmy Heinrich Lanz z Manhheim – trzy
austryjacko-węgierskiej firmy Hofherr-Schrantz
z Budapesztu – dwie i jedna czeskiej firmy F.
Wichterle z Prostejova. Wszystkie lokomobile są
starannie odrestaurowane. Cztery z nich są rów-
nież w pełni sprawne technicznie, co jest ewene-
mentem w skali naszego kraju. Jedną z lokomo-
bil turyści mogą zobaczyć „przy pracy”, w trakcie
pokazów organizowanych na terenie Muzeum.
Wzbudza to zawsze wielką sensację i zaintereso-
wanie wśród zwiedzających.
Zbiór ciechanowieckich lokomobil przeciąga-
nych już wkrótce powiększy się o sprawną tech-
nicznie lokomobilę samobieżną. Będzie to praw-
dziwy „biały kruk” dla znawców dawnej techniki
rolniczej i wszystkich odwiedzających Muzeum
w Ciechanowcu.
TEKST I FOT.: MAREK WIŚNIEWSKI,
KUSTOSZ – KIEROWNIK DZIAŁU TECHNIKI ROLNICZEJ MUZEUM
ROLNICTWA IM. KS. KRZYSZTOFA KLUKA W CIECHANOWCU
Lokomobila Wichterle z 1900 r.▲
c.d. ze str. 20
24 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Środki na realizację projektu pochodziły
z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki; Priorytet
IX. Rozwój wykształcenia i kompetencji w regio-
nach; Działanie 9.2. Podniesienie atrakcyjności
i jakości szkolnictwa zawodowego.
W pierwszej edycji projektu na różnego rodza-
ju szkolenia, wyjazdy i kursy dla uczniów wydano
ponad 100 tys. zł. Tym razem do dyspozycji dostali
oni niemal 330 tys. zł.
– To niemało, ale i potrzeby są spore – przyznaje
Andrzej Szumiło, koordynator projektu i nauczy-
ciel w sokólskim „Rolniku”. – Staraliśmy się w jak
najbardziej optymalny sposób wykorzystać przy-
znane nam środki. Pieniądzmi gospodarowaliśmy
tak rozsądnie, że pod koniec zostało nam 20 tys. zł
oszczędności, które sprawnie zostały przeznaczo-
ne na zorganizowanie dodatkowych kursów.
Projekt był realizowany od 1 listopada 2011 r., do
końca marca br. Wzięło w nim udział 160 uczniów
Zespołu Szkół Rolniczych w Sokółce.
– Chętnych było tak dużo, że musieliśmy prze-
prowadzić selekcję, której głównym kryterium
było: zamieszkanie na terenach wiejskich oraz
sytuacja materialna ucznia. Projekt ma z zało-
żenia wyrównywać szanse – wyjaśnia Andrzej
Szumiło.
Ci, którym się udało, mieli szansę wziąć udział
w wyjazdach m.in. na targi Agro-Tech w Kielcach,
przeznaczone dla branży rolniczej, do Płocka na
Dni Otwarte fabryki New Holland oraz do innych
firm obsługujących rolnictwo. Do dyspozycji
uczestników projektu były też rozmaite szkole-
nia i kursy: języka niemieckiego i angielskiego, de-
koratora, kucharza i barmana (w szkole w Sokółce
uczniowie kształcą się również na kierunkach
gastronomicznych), stosowania środków ochro-
ny roślin, kombajnisty oraz trening w wyrażaniu
siebie. Równolegle odbywały się praktyki zawo-
dowe, zakończone przyznaniem rekomendacji na
zajmowane stanowisko. W tym zakresie ze szkołą
współpracowało kilkanaście firm. A wszystko po
to, by lepiej przygotować uczniów do funkcjono-
wania w zawodzie, w którym się kształcą.
Jedną z takich osób jest Karol Tokarzewski.
Pochodzi z miejscowości Słomianka. Jego rodzi-
ce użytkują 70-hektarowe gospodarstwo, w czym
i on pomaga. Mimo swoich „nastu lat” już planuje
kolejne przedsięwzięcia inwestycyjne. W marze-
niach wybitnie pomógł wyjazd na targi rolnicze
do Kielc. Jakie Karol miałby szanse wziąć udział
w tym wielkim dla świata rolniczego wydarzeniu,
gdyby nie program?
– No... raczej niewielkie – mówi otwarcie. – A tak
spędziliśmy na targach w Kielcach cały dzień.
I mogę nawet powiedzieć, że znalazłem tam cią-
gnik, który bardzo mi się spodobał, szczególnie
jeśli weźmiemy pod uwagę stosunek wyposaże-
nia do ceny. Niewykluczone, że upatrzony model
kupimy wspólnie z rodzicami.
Marcowa konferencja i związana z nią uroczy-
stość w szkole, z pewnością na długo zapadnie
w mojej pamięci. Tym bardziej, że jej organizacja
w dużej mierze spoczywała na barkach młodzie-
ży. Uczniowie szkoły opowiedzieli zebranym na
temat tego, czego dotyczył projekt, w jakich kur-
sach udało im się wziąć udział, gdzie wyjechać, co
zrobić. Wedle sporządzanych i przedstawionych
zebranym statystyk, zostały spełnione oczeki-
wania 99% uczestników programu, 98% wyrazi-
ło chęć wzięcia udziału w kolejnych projektach
tego typu. A więc pełen sukces!
Andrzej Szumiło podziękował wszystkim, któ-
rzy przyczynili się do sprawnej realizacji projektu,
m.in. władzom powiatu oraz firmom – organiza-
torom praktyk zawodowych.
– Z wielką przyjemnością podpisywaliśmy ten
projekt – mówiła Alicja Rysiejko, wicestarosta po-
wiatu sokólskiego. Jak każdy, który dotyczy mło-
dzieży. Wymiernym jego efektem są uzyskane
przez uczniów certyfikaty, ale i zdobyte umiejęt-
ności. Mam nadzieję, że zostaną one w przyszłości
efektywnie wykorzystane.
W trakcie konferencji publicznie sprawdzono
wiedzę uczniów biorących udział m.in. w szko-
leniu dla kombajnistów. Na wcale nie proste py-
tania odpowiadali oni bezbłędnie, za co zostali
nagrodzeni.
Kiedy formalnościom stało się zadość, rozpo-
częła się część artystyczna, w której udział wzię-
li członkowie szkolnego Koła Kabaretowego.
Przedstawione przez nich skecze, poprzeplata-
ne wystąpieniami muzycznymi, skutecznie roz-
luźniły atmosferę.
W sali obok uczniowie klas gastronomicznych,
biorący udział w kursie kucharskim i dekorator-
skim, przygotowali suto zastawione, i co najważ-
niejsze, pięknie ozdobione stoły. W ten atrakcyjny
sposób zaprezentowali nabyte umiejętności. I to
był chyba najlepszy dowód na to, że zdobyta w ra-
mach projektu wiedza nie poszła w las...
TEKST I FOT. MAŁGORZATA SAWICKA
Podsumowanie projektu „Lepszy start naszą szansą” w Zespole Szkół Rolniczych w SokółcePodsumowanie projektu „Lepszy start naszą szansą” w Zespole Szkół Rolniczych w Sokółce
Zyskali drugą szansę.Zyskali drugą szansę.Skorzystali z niej. Skorzystali z niej. Już po raz drugi uczniowie Zespołu Szkół
Rolniczych w Sokółce uczestniczyli w pro-jekcie finansowanym z Europejskiego Funduszu Społecznego. 22 marca w „Rolniku” odbyła się konferencja podsumowująca realizację projektu.
Karol Tokarzewski, dzięki udziałowi w programie, wy-
jechał m.in. na targi Agro-Tech w Kielcach. Wcześniej
nigdy tam nie był. – Zwiedziliśmy tereny wystawowe
w Kielcach, byliśmy w Płocku, Toruniu, zwiedziliśmy
fabrykę firmy New Holland. No, po prostu niezapo-
mniane wrażenia.
▲
Podsumowanie projektu uczniowie sami wzięli w swoje
ręce. Podczas konferencji można było usłyszeć i zo-
baczyć z jakich kursów skorzystali, jakie staże odbyli,
jakie miejsca odwiedzili. Prezentowane też były fo-
torelacje.
▲
Ci trzej uczniowie podczas kursu na kombajnistę poznali
wszelkie tajniki konstrukcji maszyny oraz zasady jej
użytkowania, czego żywym dowodem było udzielenie
tylko prawidłowych odpowiedzi w publicznym spraw-
dzianie. Brawo panowie. Tak trzymać!
▲
PODLASKIE AGRO 25
26 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Rozpoczęty właśnie konkurs fotograficzny
„Krajobraz kulturowy wsi województwa podla-
skiego” to kontynuacja przedsięwzięcia z ubiegłe-
go roku – konkursu „Podlaskie rolnictwo w obiek-
tywie”. Organizatorom – Podlaskiemu Ośrodkowi
Doradztwa Rolniczego – udało się uzyskać pomoc
w współfinansowaniu konkursu z Sekretariatu
Regionalnego Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich
w Białymstoku, który jest współorganizatorem
przedsięwzięcia. Formuła konkursu pozostała
niezmieniona.
Konkurs jest kontynuowany, bo jego formuła
spotkała się ze sporym zainteresowaniem. W ubie-
głorocznej edycji wzięło udział 87 uczestników –
w sumie nadesłano 348 zdjęć. Autorami zdjęć były
osoby w różnym wieku, najmłodsza uczestniczka
miała 7 lat, a najstarszy uczestnik 76 lat.
Przesłane fotografie przedstawiały walory regio-
nu, piękne krajobrazy, ciekawe miejsca, specyfikę
produkcji rolniczej, ludzi i zwierzęta. Dominowały
zdjęcia ukazujące rolnictwo w sposób sentymen-
talny i melancholijny. Prace przedstawiały trady-
cyjne zabiegi agrotechniczne, trud pracy na wsi,
zapomniane zwyczaje.
– Zgłoszone prace odzwierciedlały dominują-
cy kierunek produkcji rolniczej w naszym woje-
wództwie, tj. produkcję mleka. Na wielu zdjęciach
znalazły się krowy, okazało się, że są wdzięcznym
obiektem do fotografowania – mówi Marlena
Zaremba z PODR Szepietowo, koordynatorka
konkursu. – Mogę stwierdzić, że autorzy nade-
słanych zdjęć w sposób artystyczny ukazali pod-
laskie rolnictwo. Poziom pracy został określony
jako bardzo wysoki.
Najlepsze zdjęcia wybrała komisja konkurso-
wa, która miała przed sobą nie lada zadanie.
Komisja główny nacisk kładła na zgodność prac
z tematem konkursu, musiały być związane z rol-
nictwem. Brano pod uwagę technikę wykonania,
ciekawy pomysł. Wygrało zdjęcie pt. „W drodze
na pastwisko”, które wykonał Michał Zabokrzecki
z m.Chrołowice w pow. siemiatyckim. Otrzymał
nagrodę finansową w wysokości 500 zł oraz gra-
wertony i dyplomy od wojewody podlaskiego
i marszałka województwa podlaskiego.
W tym roku, dzięki wsparciu z KSOW, udało się
zwiększyć wysokość nagród. Za najlepsze zdjęcia
autorzy otrzymają nagrody finansowe za I miejsce
– 700 zł, za II miejsce – 500 zł, za III miej-
sce – 300 zł. Przyznane mają też być trzy
wyróżnienia po 200 zł każde.
– W tym roku chcemy bardziej sprecy-
zować i uściślić tematykę nadsyłanych
prac, fotografie powinny przedstawiać
elementy środowiska przyrodnicze-
„W drodze na pastwisko” – I miejsce, fot. Michał Zabokrzecki.▲
Kalendarz imprez PODR SzepietowoKalendarz imprez PODR Szepietowo25-26 maja 2013 r. – Zielona Gala, Podlaskie Targi
Budownictwa Wiejskiego;
29-30 czerwca 2013 r. – XX Regionalna Wystawa Zwierząt
Hodowlanych i Dni z Doradztwem Rolniczym;
20-21 lipca 2013 r. – Targi AgroEkoTurystyczne
w Augustowie;
8 września 2013 r. – Podlaski Dzień Kukurydzy, VI
Wojewódzki Konkurs Orki;
12-13 października 2013 r. – Targi Ogrodnicze „Jesień
w sadzie i ogrodzie”, Targi Leśne „Las i My”.
W tym roku Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
w Szepietowie obchodzi 65-lecie powstania. Uroczystości
jubileuszowe planowane są na wrzesień. Ośrodek zbiera
wspomnienia na temat historii tej instytucji, zdjęcia itp.
Kontakt w tej sprawie: tel. 86 275-89-06, e-mail: afatyga@
odrszepietowo.pl.
„Miotacz ognia”, fot. Patrycja Mazurek.▲ „Poranek” – wyróżnienie, fot. Tomasz Sieńczuk.▲
„Stadko” – III miejsce, fot. Kazimierz Jankowski.▲
Ruszył konkurs fotograficzny „Krajobraz kulturowy wsi województwa podlaskiego”Ruszył konkurs fotograficzny „Krajobraz kulturowy wsi województwa podlaskiego”
Pstrykasz palcem i...Pstrykasz palcem i... ...wygrywasz ...wygrywasz
Aparat fotograficzny ma dziś prawie każ-Aparat fotograficzny ma dziś prawie każ-dy, choćby w telefonie komórkowym. dy, choćby w telefonie komórkowym. Tym łatwiej trafić na odpowiednią oka-Tym łatwiej trafić na odpowiednią oka-zję i zatrzymać piękny obraz, nietypowe zję i zatrzymać piękny obraz, nietypowe zdarzenie, ulotną chwilę. Nagrodą za zdarzenie, ulotną chwilę. Nagrodą za użyty w ten sposób refleks, może być użyty w ten sposób refleks, może być zwycięstwo w konkursie fotograficznym zwycięstwo w konkursie fotograficznym przeznaczonym dla mieszkańców wsi.przeznaczonym dla mieszkańców wsi.
go i kulturowego – dodaje Marlena Zaremba. –
Zależy nam na ukazaniu jak działalność rolnicza
wpłynęła na ukształtowanie krajobrazu natural-
nego. Jesteśmy ciekawi sposobu interpretowania
tematu konkursu przez autorów zdjęć, czekamy
na atrakcyjne, niestandardowe prace.
A zatem – do aparatów. Zasady konkursu są bar-
dzo proste, wystarczy zrobić zdjęcie i wysłać je do
PODR Szepietowo. Zgłaszane fotografie powinny
być zgodne z tematem konkursu, który ma cha-
rakter otwarty i nie wiąże się z żadnymi opłatami.
Każdy uczestnik może przesłać maksymalnie pięć
fotografii, w tym celu trzeba wypełnić kartę zgło-
szeniową i odpowiednio opisać fotografie. Istotny
jest tytuł zdjęcia, trafnie oddający charakter fo-
tografii. Przykładem jest np. zdjęcie, które zajęło
w poprzednim roku II miejsce pt. „Ciągnij mała”
Cezarego Klimaszewskiego, przedstawiające tra-
dycyjne wykopki. Czy zdjęcie pod tajemniczym
tytułem „Miotacz ognia” Patrycji Mazurek, ukazu-
je tradycyjne sianokosy o zmierzchu.
Wersję elektroniczną zdjęć wraz z wypełnio-
ną kartą zgłoszeniową należy wysłać, w jeden ze
sposobów: za pośrednictwem poczty na adres:
PODR Szepietowo, 18-210 Szepietowo (nagrane
na płycie CD-DVD) lub na adres email wpodr@
zetobi.com.pl z dopiskiem konkurs fotograficz-
ny. Najlepiej aby zdjęcia były zapisane w postaci
JPG lub TIF.
Regulamin i formularz zgłoszeniowy znajdu-
ją się na stronie www.
odr.pl. Na zgłoszenia
organizatorzy czekają
do 30 września 2013 r.
Rozstrzygnięcie konkur-
su odbędzie się pod-
czas Jesiennych Targów
O g r o d ni c z ych – 12
i 13 października 2013 r.
w Szepietowie.
TEKST: SAM
„Gąsiareczka” – wyróż-
nienie, fot. Bernadetta
Uszyńska.
◄
PODLASKIE AGRO 27
Kalendarz imprez PODR Szepietowo
28 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Marcowemu spotkaniu w Podlaskiej Izbie Rolniczej towarzyszyły spore emocjeMarcowemu spotkaniu w Podlaskiej Izbie Rolniczej towarzyszyły spore emocje
GospodarstwaGospodarstwapod nadzorempod nadzorem
26 marca w siedzibie Podlaskiej Izby Rolniczej
w Porosłach odbyło się Walne Zgromadzenie rol-
niczego samorządu. Gośćmi spotkania byli: lek.
wet. Olga Lewczuk z Wojewódzkiego Inspektoratu
Weterynarii w Białymstoku oraz Jacek Makarewicz
z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin
i Nasiennictwa Oddział w Białymstoku. Oboje
przedstawili zebranym zadania, jakie leżą w kom-
petencji tych instytucji, w tym p. Lewczuk przed-
stawiła wnioski z przeprowadzanych w 2012 r.
kontroli dotyczących zasad wzajemnej zgodno-
ści (obszar A i B).
Do zakresu działania Państwowej Inspekcji
Ochrony Roślin i Nasiennictwa w ramach stoso-
wania środków ochrony roślin należą w szcze-
gólności urzędowe działania, takie jak kontrola
prawidłowości stosowania środków ochrony ro-
ślin oraz nadzór nad przeprowadzaniem badań
sprzętu do ich stosowania i stanem technicznym
tego sprzętu.
W trakcie prowadzonych kontroli Inspekcja
sprawdza posiadanie i aktualność zaświadcze-
nia o ukończeniu szkolenia z zakresu stosowania
środków ochrony roślin oraz zaświadczenia po-
twierdzające sprawność techniczną opryskiwacza.
W przypadku nowych opryskiwaczy wystarczy
dowód zakupu. W przypadku urządzeń starszych,
wymagane są badania sprawności technicznej.
– Powinny być one przeprowadzane w odstę-
pach czasu nie dłuższych niż trzy lata, przy czym
pierwsze badanie nowych opryskiwaczy powinno
być przeprowadzone przed upływem trzech lat od
dnia jego zakupu – wyjaśniał Jacek Makarewicz.
– Każdy rolnik, właściciel gospodarstwa, w któ-
rym, prowadzone są zabiegi ochrony roślin, ma
obowiązek prowadzenia ewidencji zabiegów.
Nie jest wymagana jakaś szczególna jej forma.
Najważniejsza jest kompletność zawartych w niej
danych. A zatem wystarczy zwykły zeszyt, w któ-
rym dane o wykonanych zabiegach są wpisywa-
ne na bieżąco. Zgodnie z ustawą o ochronie ro-
ślin ewidencja powinna zawierać:
nazwę rośliny;
powierzchnie uprawy roślin;
►►
powierzchnie, na których są wykonywane za-
biegi ochrony roślin;
terminy ich wykonania;
nazwy zastosowanych środków ochrony ro-
ślin i ich dawki;
przyczyny zastosowania środków ochrony ro-
ślin.
– Na przykład jeśli dokonano zabiegu zapra-
wiania ziarna, to ta informacja również powinna
znaleźć się w ewidencji – wyjaśniał Makarewicz.
– Zdarza się, że rolnicy deklarują, że w ogóle nie
stosują środków ochrony roślin, ale na zdrowy
►
►►
►
Niby przepisy dotyczące dobrostanu zwie-rząt są znane od dawna, a jednak właśnie teraz budzą wśród rolników ogromne kon-trowersje i emocje dalekie od pozytywnych. A wszystko przez powiązanie ich z wyso-kością otrzymywanych dopłat bezpośred-nich, co miało swój początek w tym roku.
c.d. na str. 30
Jacek Makarewicz z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa przedstawił zebranych rolnikom
zakres działania Inspekcji w ramach nadzoru nad stosowaniem środków ochrony roślin, co wiąże się z przeprowa-
dzonymi kontrolami w gospodarstwach.
▲
PODLASKIE AGRO 29
30 PODLASKIE AGRO
Lek. wet. Olga Lewczuk opowiedziała zebranym rolnikom, jakie najczęściej nieprawidłowości odkrywają kontrolerzy
z Inspekcji Weterynaryjnej. To m.in. brak kolczyków u zwierząt. „Straszne przestępstwo” – dało się słyszeć komentarze
rolników. – Proszą sobie wyobrazić, że taka nieoznakowana sztuka trafia do rzeźni – ripostowała dr Lewczuk.
▲
aktualnościaktualności
rozum, przecież doskonale wiadomo, że w przy-
padku niektórych gatunków roślin jest to nie-
możliwe.
Od 28 stycznia br. w Polsce obowiązuje zakaz
stosowania materiału siewnego odmian GMO.
Wraz z wejściem w życie nowych aktów prawnych
Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennic-
twa będzie kontrolować przestrzeganie zakazu
stosowania materiału siewnego odmian zmody-
fikowanych genetycznie. Przypomnijmy: obecnie
zakazane jest stosowanie materiału siewnego od-
mian kukurydzy MON 810 i ziemniaka Amflora.
W związku z tym Inspekcja apeluje do wszystkich
uprawiających kukurydzę, aby zadbali o przecho-
wywanie dokumentów zakupu materiału siewne-
go kukurydzy oraz etykiet urzędowych, którymi
oznakowane są wszystkie opakowania tego ma-
teriału. Brak etykiety na opakowaniu świadczy
o nielegalnym pochodzeniu materiału siewnego.
Producenci rolni, którzy zastosują materiał siewny,
co do którego obowiązuje zakaz stosowania będą
obowiązani do zniszczenia roślin oraz do wniesie-
nia opłaty sankcyjnej stanowiącej 200% wartości
zakupu tego materiału siewnego.
W następnej części spotkania lek. wet. Olga
Lewczuk z Wojewódzkiego Inspektoratu
Weterynarii w Białymstoku opowiedziała zebra-
nym rolnikom o pierwszych o najczęściej wystę-
pujących nieprawidłowościach stwierdzonych
podczas ubiegłorocznych kontroli przestrzegania
zasad wzajemnej zgodności w woj. podlaskim.
I ta część wywołała wśród zebranych najwięcej
emocji. Jednak po kolei.
Jak można się było dowiedzieć z wystąpienia
pani Lewczuk, w 2012 r. odbyło się prawie dwa
tys. kontroli w woj. podlaskim.
– Na terenie woj. podlaskiego stwierdzono nie-
prawidłowości sięgające 22%. To dużo. I w związku
z tym zostanie zwiększona liczba kontroli – wyja-
śniała Olga Lewczuk.
Jakie błędy czy uchybienia zdarzają się najczę-
ściej? Najczęstszym niedociągnięciem jest brak
kolczyków u zwierząt. Jednak równie często kon-
trolerzy spotykają się z brakiem dokumentacji, czy
niekompletną dokumentacją: chodzi np. o brak
podpisu producenta na paszporcie.
Producenci często również zaniedbują kwestię
zgłaszania w odpowiednim czasie tzw. zdarzeń
w stadzie: urodzeń, sprzedaży, kupna zwierząt.
– Inspektorzy odnotowują też zaniedbania jak
problem z utrzymaniem czystości w gospodar-
stwie, czy też nieprawidłowe przechowywanie
pasz – wyliczała dr Lewczuk.
Częstym „grzeszkiem” okazywała się niekom-
pletna dokumentacja dotycząca leczenie zwierząt
lub jej całkowity brak. To samo dotyczy dokumen-
tacji dotyczącej źródła i ilości pasz.
– Wystarczy trzymać faktury z zakupu, nie ma
potrzeby prowadzenia ewidencji pasz pozyski-
wanej z własnego gospodarstwa – wyjaśniała
prelegentka.
Obecnie zasady wzajemnej zgodności, a szcze-
gólnie wymogi obowiązujące od 1 stycznia br.,
a dotyczce dobrostanu, wywołują nerwowość
rolników. Jeden z nich, właściciel gospodarstwa
w powiecie białostockim, anonimowo komen-
tuje to tak:
– Mnie najbardziej irytuje, że mogą to być nie-
zapowiedziane kontrole. Kwestie praktyczne, jak
i względy zwykłej grzeczności, wymagają, że-
by zadzwonić przed złożeniem wizyty. Przecież
wiadomo, że w ciągu jednej doby nikt rewolucji
w gospodarstwie nie zrobi, nie przebuduje obo-
ry nie spełniającej wymagań, więc nie rozumiem
zupełnie o co mi chodzi. A tu taka łapanka z za-
skoczenia. Mnóstwo jest przykładów, dla których
można powiedzieć, że rolnicy, łagodnie mówiąc,
nie cieszą się z kontroli. Weźmy na przykład kwe-
stię kolczyków. Zdarzają się przypadki, że jed-
nego dnia krowa ma komplet kolczyków, a dru-
giego dnia ani jednego. A przecież przy dużych
stadach, to na bieżąco ciężko upilnować i nie ma
na to czasu. A tu wpada znienacka taka kontro-
la i punkty lecą. To przecież nie nasza wina, że te
kolczyki nie są ze stali. Albo kwestia wentylacji.
Wystarczy zamknąć drzwi od obory w mroźny
poranek, żeby krowy nie zmarzły i już budynek
nie spełnia wymogu apropos wentylacji.
Lista zarzutów rolników wobec wymogów i kon-
troli jest długa. Czy to tylko strach przed nowym?
Pożyjemy, zobaczymy.
TEKST I FOT. MAŁGORZATA SAWICKA
c.d. ze str. 28
PODLASKIE AGRO 31
32 PODLASKIE AGRO
hodowlahodowla
Kwestie związane z zapładnianiem krów, dzielą hodowców. Jedni stosują inseminację, seksowane nasienie,Kwestie związane z zapładnianiem krów, dzielą hodowców. Jedni stosują inseminację, seksowane nasienie,inni wracają do naturalnych rozwiązań.inni wracają do naturalnych rozwiązań.
Panie na prawo,Panie na prawo, panowie na lewo panowie na lewo
Rozwój produkcji mleka, a co za tym idzie,
potrzeba wycieleń maluchów płci żeńskiej, za-
owocowały pracami nad stworzeniem nasienia
zwiększającego prawdopodobieństwo takiego
obrotu spraw. W 2000 r. właściciele bydła mlecz-
nego zyskali dostęp do niezwykłego narzędzia
hodowlanego – do nasienia seksowanego, czyli
takiego, które zwiększa szanse urodzenia się ja-
łówki z 50 do 90%.
Chłopaki, wystąp!Jesteście Państwo ciekawi jak przebiega proces
segregacji plemników? Otóż plemniki żeńskie za-
wierają o 3,8% więcej DNA niż plemniki męskie.
Zabarwienie ejakulatu barwnikiem umożliwiają-
cym analizę DNA powoduje, iż plemniki żeńskie
chłoną go więcej.
– W trakcie sortowania drobny strumień nasie-
nia, zawierający zabarwione plemniki, jest oświe-
tlany wiązką światła laserowego. Ponieważ plem-
niki niosące chromosom X zawierają więcej DNA
niż plemniki niosące chromosom Y, dlatego też
jaśniej świecą w zetknięciu ze światłem lasero-
wym – wyjaśnia Justyna Krzyżewska z firmy Top
Gen, zajmującą się sprzedażą nasienia buhajów,
pochodzących z najlepszych linii hodowlanych
na świecie.
Skomplikowane urządzenie sortujące plemni-
ki wyłapuje różnice w jasności pomiędzy plemni-
kami niosącymi chromosom X i Y. Kiedy nasienie
przepływa przez urządzenie sortujące, wibrujący
kryształ dzieli strumień na drobne kropelki. W za-
leżności od natężenia fluorescencji plemników,
poszczególnym kropelkom przypisuje się odpo-
wiednio dodatni, bądź ujemny ładunek elektrycz-
ny. Kropelki następnie przechodzą przez pole
elektryczne, w którym to dodatnio naładowane
przyciągane są w stronę ujemnie naładowanego
pola, zaś ujemnie w stronę dodatnio naładowa-
nego pola. Krople zawierające wyselekcjonowane
plemniki są następnie zbierane do probówki, do
dalszej przeróbki. Tylko żywe plemniki z nieusz-
kodzoną osłonką są kolekcjonowane, plemniki
martwe są usuwane w trakcie sortowania.
Mimo selekcji, nadal pozostaje 10% szans na
urodzenie się nie tej płci, którą „zamawialiśmy”.
Niestety nie jest przewidziana reklamacja dla ta-
kiej sytuacji. Także w przeciwnej, gdy urodzi się
dziewczynka, a zamawiany był chłopiec, jak to się
robi w przypadku krów ras mięsnych.
Wycielenie, nic takiego!Stosowanie nasienia seksowanego w hodowli
bydła jest coraz bardziej powszechne, gdyż dzięki
eliminacji z niego plemników przenoszących mę-
ską płeć potomstwa, wzrasta także współczynnik
łatwości wycieleń, określany dla każdego z buha-
jów. Wynika to z istotnego obniżenia ryzyka trud-
nych porodów, wskutek ograniczenia
udziału urodzeń byczków, a w ta-
kich przypadkach występuje
najwięcej komplikacji poro-
dowych.
Nasieniem seksowanym
zasadniczo zaleca się kry-
cie jałówek, aczkolwiek
są również hodowcy, którzy stosują je do krycia
krów. Te ograniczone możliwości użycia nasienia
seksowanego wynikają z faktu, że w procesie jego
pozyskiwania ulega ono nieznacznemu osłabie-
niu, a poza tym w jednej słomce jest „tylko” ok.
2,5 mln. plemników – wszystko to może powo-
dować pogorszenie wyników rozrodu.
– Według dotychczasowych obserwacji sku-
teczność użycia nasienia seksowanego w Holandii
wynosi w przypadku jałówek 69%, w przypadku
krów wygląda to nieco gorzej – uzyskany wy-
nik to 46% – wyjaśnia Jan Fijołek z firmy Holland
Genetics, która sprzedaż nasienia seksowanego
prowadzi od 2008 r.
Jak rozpoznać ruję?Jednakże, aby wyniki krycia z użyciem nasie-
nia seksowanego były pozytywne, należy prze-
strzegać kilku podstawowych zasad oraz przede
wszystkim obserwować cykl płciowy krów. Trwa
on przeciętnie 21 dni, z wahaniami od 18
do 24 dni. Ruja, określana przez ho-
dowców także latowaniem, czy
bydleniem, trwa 12-36 godz.
Obserwuje się jednak pewne
różnice, które związane są
z wiekiem krów. U jałówek
ruja jest krótsza, u krów
starszych – dłuższa.
Najodpowiedniejszym
terminem krycia jest dru-
ga połowa oraz koniec rui.
Konieczna jest zatem do-
kładna obserwacja, żeby nie
przeoczyć pierwszych objawów.
Po upływie 10-18 godz. od ich za-
uważenia trzeba unasienić krowy, a po
10-12 godz. – jałówki.
– Zajęcie inseminatora, tak jak lekarza weteryna-
rii, wymaga pewnego poświęcenia – także pracy
w niedziele i święta. Nie oznacza to jednak, że gdy
ruja zaczyna się w południe, to inseminację nale-
ży przeprowadzać o północy. Czasami bowiem
Nasi dziadowie w kwestii płci mającego przyjść na świat cielęcia, wierzyli przepo-wiedniom. Jedna z nich mówiła, że pojawienie się w Wigilię, jako pierw-szego gościa, kobiety – wróży naro-dziny cieliczki, mężczyzny – byczka. Współcześnie sprawę tę często wo-limy powierzać laborantom.
Bardzo ważna jest wnikliwa obserwacja krów i ich zachowań, gdyż przy użyciu nasienia seksowanego preferowane
są krycia z naturalnych rui
▲
Fot.
P.H
. Kon
rad
c.d. na str. 34
Fot.
P.H
. Kon
rad
Nasienie buhajów jest bardzo dokładnie badane w laboratorium▼
PODLASKIE AGRO 33
34 PODLASKIE AGRO
hodowlahodowla
trudno określić dokładny czas rozpoczęcia rui,
szczególnie wtedy gdy bydło chodzi po pastwi-
sku. Poza tym plemniki żyją w drogach rodnych
samicy prawie 20 godzin, dlatego też nie musimy
wykonywać zabiegu inseminacji w środku nocy.
Plemniki muszą przecież jeszcze w macicy wyko-
nać pewną drogę, aby dotrzeć do komórki jajowej
i ją zapłodnić – mówi Józef Wszeborowski, lekarz
weterynarii z Juchnowca Dolnego.
Do objawów zbliżającej się rui należą: zwiększo-
na pobudliwość i niepokój, obskakiwanie innych
zwierząt – bardzo charakterystyczny objaw – oraz
tolerancja na obskakiwanie przez inne, lizanie in-
nych krów, a nawet ludzi. Poza tym z rozpulchnio-
nego, zaczerwienionego sromu wypływa rzadki,
wodnisty śluz, który w miarę nasilania się rui, staje
się lepki i może nawet zwisać w kształcie długich,
szklistych sznurów. Wypływ ze sromu mętnego
śluzu z domieszką krwi świadczy o tym, że ruja
się zakończyła.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia dotycząca
inseminacji. Zwierzęta w trakcie zabiegu powin-
ny być przeprowadzane w ustronne i spokojne
miejsce. Jednak nie może to
być miejsce „nowe” i zupeł-
nie odosobnione. Zwierzęta
najlepiej przeprowadzać tam
parami lub w małych grupach,
nie będą wtedy przestraszone,
a i sam efekt inseminacji bę-
dzie lepszy. Po zabiegu należy
spokojnie odprowadzić zwie-
rzęta do ich grupy, zapewnić
im bezstresowe warunki oraz
utrzymywać ustabilizowaną
dietę przez miesiąc.
Przeoczenie wystąpienia
objawów rui oraz wykonanie
zabiegu zbyt wcześnie lub za
późno, to jeden z częstszych
powodów złych wyników una-
sieniania, którym niestety niesłusznie obwinia się
tę metodę rozrodu.
Seksowana słomka kosztujeCeny nasienia seksowanego są, co oczywiste,
wyższe niż standardowego.
– Cena porcji w firmie Top Gen oscyluje w grani-
cach 115-155 zł i jest o ok. 100% wyższa od nasienia
konwencjonalnego uzyskanego od tego samego
buhaja – mówi Justyna Krzyżewska.
Natomiast oferta firmy P.H. Konrad przedsta-
wia się następująco:
– Materiał seksowany w naszej ofercie jest droż-
szy w związku z dwoma faktami: od każdej wy-
produkowanej słomki jest odprowadzana opła-
ta licencyjna dla amerykańskiej firmy Sexing
Technologies, a po drugie, aby wyprodukować
słomkę nasienia seksowanego tracimy równo-
wartość 4-6 słomek nasienia konwencjonalnego.
Więc cena, w stosunku do nasienia konwencjo-
nalnego tego samego buhaja, może być wyższa
nawet do czterech razy. U nas wynoszą one od
85 do 150 zł w zależności od wartości hodowlanej
– wyjaśnia Emilia Brulińska, specjalista ds. marke-
tingu w P.H Konrad.
Inseminować samodzielnieSporo rolników zabieg inseminacji wykonuje
samodzielnie. Jak przebiega?
– Należy przygotować kąpiel wodną o tempera-
turze ok. 37st.C (lub wykorzystać do tego specjal-
ny termostat). Pistolet inseminacyjny ogrzewamy
wkładając sobie pod ubranie. Następnie wyciąga-
my pincetą słomkę z pojemnika i wkładamy ją do
kąpieli wodnej na ok. 40sek. Wyjmujemy, osusza-
my, strzepujemy, by spowodować przemieszcze-
nie się plemników i wkładamy do pistoletu, który
cały czas utrzymujemy pod ubraniem. Nasienie
powinno być wykorzystane najpóźniej w ciągu
5 min. od momentu wyjęcia słomki z kontenera
– wyjaśnia Jan Fijołek z Holland Genetics.
Firmy oferują kompleksowy osprzęt do przepro-
wadzenia inseminacji. Propozycja cenowa firmy
Top Gen wygląda następująco: kontener o poj. 20l
– 1.999 zł., rozmrażacze do słomek – 650 zł., pisto-
lety inseminacyjne – 72 zł., gilotynki do słomek
– 35 zł., rękawice ginekologiczne – 25 zł/100szt.,
osłonki rozcięte/nierozcięte – 4,90 zł/50szt., bu-
ty ochronne – 0,95 zł/szt., koszulki na pistolet –
25 zł/80 szt.,wykrywacz rui Estrus Alert – 199 zł.
Wszystkie podane ceny są cenami netto.
I Top Gen, i P.H. Konrad są również organiza-
torami kursów dla inseminatorów. Mogą w nich
uczestniczyć osoby pełnoletnie lub niepełnolet-
nie za zgodą rodziców lub opiekunów.
– Kurs obejmuje 23 godziny zajęć teoretycznych
i 40 zajęć praktycznych. Po zaliczeniu egzaminu
uczestnik otrzymuje państwowe zaświadczenie
uprawniające do wykonywania zawodu insemina-
tora bydła (decyzja Ministra Rolnictwa i Rozwoju
Wsi nr 52/2012) – wyjaśnia Krzyżewska.
– U nas kurs trwa tydzień. Prowadzone są zajęcia
teoretyczne z fizjologii rozrodu, anatomii, uwarun-
kowań prawnych, pracy hodowlanej, bhp itp., oraz
praktyczne, początkowo na wypreparowanych
żeńskich narządach rozrodczych, a następnie na
żywych krowach – mówi Emilia Brulińska.
Natura górą?Jednak wśród rolników nie brakuje też zwolen-
ników naturalnego krycia krów. Jednym z nich
jest Sylwester Jaszczołt z miejscowości Jaszczołty
w gm. Grodzisk, który posiada ok. 200 krów mlecz-
nych.
– Według mnie utrzymywanie w stadzie bu-
haja daje lepsze efekty niż sztuczna inseminacja.
Mówiąc wprost – natura górą. Nie trzeba wnikli-
wie obserwować rui u krów, gdyż wszystkie te
sprawy „załatwia” buhaj. Co prawda jego zakup
to wydatek rzędu 2.000-2.200 euro (kupuję na
niemieckich aukcjach), ale otrzymuję pełną doku-
mentację oraz certyfikaty zdrowotności. Buhaja
utrzymuję w stadzie wraz z innymi krowami, do
momentu aż osiąga on zbyt dużą masę do kry-
cia. Pilnuję też, by nie doszło do sytuacji w której
mógłby kryć własne potomstwo, poprzez utrzy-
mywanie krów w kilku mniejszych stadach. Fakt,
że buhaj przebywa cały czas z krowami pozwala
mi ustalić ojcostwo potomstwa całej grupy kry-
tych samic. Jednak dodam jeszcze, że przymie-
rzam się do przeprowadzenia inseminacji nasie-
niem seksowanym stada 60 jałówek ze względu
na lepszą wydajność mleczną krów z tej grupy
– mówi pan Sylwester.
TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ
c.d. ze str. 32
Wprawdzie sprzęt do wykony-
wania inseminacji tani nie jest,
jednak jest to wydatek, który
szybko się zwraca. Na zdjęciu:
po lewej pistolet, rozmrażacz,
osłonki na pistolet, gilotynka do
słomek, po prawej wykrywacz
rui Estrus Alert.
▲
Zajęcia praktyczne na kursie, prowadzone są począt-
kowo na wypreparowanych żeńskich narządach roz-
rodczych, a następnie na żywych zwierzętach
▼
Fot.
Top
Gen
Rys historycznyRys historycznyJedne z pierwszych doświadczeń nad wykorzystaniem
cytometrii przepływowej w seksowaniu nasienia prze-
prowadził Cogent w 1998 r. Pierwsze osobniki pocho-
dzące z krycia nasieniem seksowanym urodziły się już
rok później. Po szeroko zakrojonych badaniach i kontro-
lach stwierdzających, iż proces segregacji plemników nie
narusza żadnych przepisów w tej materii, w lipcu 2000 r.
Cogent wprowadził na rynek pierwsze porcje nasienia
seksowanego.
Obecnie Cogent posiada 12 cytometrów przepływowych,
które sortują nasienie buhajów przez okrągły rok. Proces
seksowania jednego ejakulatu trwa średnio osiem godzin
(na wszystkich maszynach jednocześnie). Chociaż sam
proces segregacji plemników nie zmienił się znacząco, to
w przeciągu tych kilku lat Cogent udoskonalił produkt,
poprzez wprowadzenie nowej techniki zamrażania oraz
bardzo dokładnej kontroli jakości nasienia.
Cogent poddał swój produkt badaniom w światowej sła-
wy włoskim Instytucie Spallanzani. Oceniono procento-
wą zawartość plemników żeńskich w losowo wybranych
słomkach nasienia. Wyniki przedstawiają się następują-
co: Cogent Breeding: 88% – 94%, Instytut Spallanzani:
89% – 94%.
Fot.
Top
Gen
PODLASKIE AGRO 35
36 PODLASKIE AGRO
Przy dużej, intensywnej produkcji mleka, po-
trzeby żywieniowe zwierząt są wielokrotnie więk-
sze i, mimo uzupełnienia diety krów o składniki
odżywcze, zaburzenia nadal często występują.
Dochodzą do tego czynniki genetyczne, hodow-
lane, organizacyjne, zootechniczne itp. Całkowity
brak objawów rujowych określany jest jako ane-
strus. Fizjologicznie brak rui występuje w okresie
dojrzewania zwierzęcia, ciąży oraz po porodzie.
Pozostałe stany określane są jako patologiczny
(chorobowy) brak rui.
Na moje oko...Właściciel zwierzęcia powinien zrozumieć, że
to od niego zależy wykrycie pierwszych objawów
rujowych. Żadne urządzenia mechaniczne, czy wy-
nalazki naukowe, nie zastąpią zmysłu obserwacji
hodowcy. Służą nam jedynie jako pomoc.
Obserwacja zwierząt powinna być dokonywa-
na codziennie: rano i wieczorem. Należy pamię-
tać, że krowy bytujące na stanowiskach w oborze
uwiązowej, mają mniejsze możliwości okazywania
objawów rujowych. Za to te na wolnych wybie-
gach dysponują całą paletą zachowań (mogą się
obskakiwać, obwąchiwać) i u takich krów łatwiej
nam zauważyć oznaki rui. Są jednak od tego wy-
jątki. Na przykład sztuki z chorymi kończynami,
u których występuje reakcja bólowa, nie są w sta-
nie w pełni manifestować objawów rujowych
i możemy je wówczas przegapić.
Przetrwać trudny czasOkresem newralgicznym w życiu krowy jest
czas tuż po porodzie. Wówczas organizm zwierzę-
cia musi przestawić się z okresu ciąży na wysoką
produkcję mleka. Po wycieleniu u wielu krów do-
chodzi do zmniejszenia bilansu energetycznego
– produkcja mleka jest za duża w stosunku do po-
branej paszy (krowa ma ograniczoną możliwość
jej przeżuwania). W takiej sytuacji dochodzi do
problemu z zapoczątkowaniem cyklu rujowego
i wystąpieniem pierwszej rui po porodzie.
Jeśli po 60 dniach od porodu nie ma rui, oznacza
to, że mają miejsce zaburzenia hormonalne. Mogą
to być zaburzenia mające swoje źródło w jajnikach
(cysty, torbiele), w macicy (stany zapalne błony
śluzowej) oraz stany zapalne jajowodu.
Naukowo obliczono, że najczęstszą przyczyną
zaburzeń poporodowych (ok. 30%) są torbiele
jajników. To pęcherzyki wielkości 2-3 cm, które
najczęściej powstają po 40 dniach od porodu.
Przy znacznym wypełnieniu płynu ich wielkość
może dochodzić nawet do 10 cm średnicy. Krowy
z tak dużą cystą wykazują całkowity brak rui, ruje
nieregularne, a w sporadycznych przypadkach,
dochodzi do tak zwanej rui ciągłej przez 10-15
dni. Torbiel wydziela estrogeny do krwi i przez
to wzmaga zewnętrzne objawy rujowe. Jedynym
sposobem jego wykrycia jest badanie rektalne.
Cystę należy jak najszybciej wycisnąć. Ma ona
jednak tendencję do ponownego powstawania,
dlatego po 10 -15 dniach trzeba badanie rektalne
powtórzyć. Najdokładniejsze badanie cyst wyma-
ga użycia aparatu USG, które pomaga rozróżnić
cysty pęcherzykowe od luteinowych. Sprzęt tego
typu wysokiej klasy to spory wydatek. Kosztuje
mniej więcej tyle, co dobry samochód. Natomiast
praktyk z wieloletnim doświadczeniem poradzi
sobie bez pomocy aparatu.
Psychologia i chorobaPrzyczyny problemów z rują mogą być różne.
Zauważono na przykład, że krowa, obok której
jest trzymane cielę, bardzo rzadko wykazuje ob-
jawy rujowe, aby w ten sposób przedłużyć ma-
cierzyństwo.
Na brak objawów rujowych wpływają też cho-
roby, które nie mają bezpośredniego związku
z płodnością i rozrodem. Chorujące krowy przyj-
mują mniej paszy, mają zmniejszony bilans ener-
getyczny w organizmie, a tym samym powstają
u nich zaburzenia cyklu płciowego.
Właśnie we wspomnianym „trudnym czasie”,
a więc okresie po porodzie, często przytrafia-
ją się choroby wymienia, racic, ketoza, kwasica,
zasadowica, przemieszczenie trawieńca, zapa-
lenie macicy, ujemny bilans energetyczny oraz
stres poporodowy. Wszystkie te czynniki mają
bezpośredni wpływ na brak pierwszych obja-
wów rujowych.
Brak rui po porodzie to najczęściej ruja nieroz-
poznana lub niezauważona. Hodowca lub pra-
cownik powinien prowadzić obserwacje rujowe
rano i wieczorem w czasie dojenia, ponieważ nie-
które ruje występują zaledwie przez kilka godzin.
Wskazane jest, by te obserwacje prowadzić tak-
że w południe. Sztuki w rui należy odpowiednio
oznaczyć, by móc je łatwiej obserwować. Można
stosować specjalne wykrywacze rui, urządzenia
do pomiaru śluzu pochwowego czy pedometry.
W niektórych stadach są „krowy-nimfomanki”, któ-
rych zadaniem jest wykrywanie sztuk z cichą rują
lub z rują słabo wyrażoną. Krowy te obskakują te
sztuki lub je obwąchują. Jeżeli hodowca na pod-
stawie tych kilku uwag, o których pisaliszemy, nie
jest w stanie poradzić sobie sam – pozostaje kura-
cja hormonalna i pomoc lekarza weterynarii.
PRZYCHODNIA DLA ZWIERZĄT
16-061 JUCHNOWIEC DOLNY 98,
TEL. 85 71-96-100, GSM 608-155-871
JÓZEF WSZEBOROWSKI, LEKARZ WETERYNARII
Przy współcześnie prowadzonej wysokiej produkcji mleka nie ma co marzyć, że przyjście długo oczekiwanej
wiosny – czasu amorów, załatwi sprawę kłopotów z rozrodem. Są przypadki, w których niezbędna jest pomoc
specjalistów.
▲
Fot.
sam
Wśród problemów z rozrodem bydła mlecznego poczesne miejsce zajmuje brak ruiWśród problemów z rozrodem bydła mlecznego poczesne miejsce zajmuje brak rui
AnestrusAnestrus, czyli , czyli problemproblem
Jeszcze kilka lat temu wiosna była roz-wiązaniem wszystkich problemów zwią-zanych z rozrodem bydła mlecznego. Świeże powietrze, słońce, wybieg i zielona trawa, podnosiły odporność zwierząt, zwiększając przemianę materii i powodu-jąc aktywację hormonów odpowiedzial-nych za wystąpienie objawów rujowych. Promienie ultrafioletowe słońca zwięk-szały przyswajalność makro- i mikro-ele-mentów oraz witamin, a dieta z zielonki pobudzała procesy fermentacyjne i en-zymatyczne. Dziś wiosna to za mało...
weterynariaweterynaria
PODLASKIE AGRO 37
38 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
Milion hektarów przekroczyła w ubie-głym roku w Polsce powierzchnia uprawy kukurydzy. Wydaje się, że i w tym roku wzrośnie areał tej rośliny. Widać to po zainteresowaniu rolników materiałem siewnym już na początku sezonu sprze-dażowego. Wpływ na to ma wszech-stronność zastosowania kukurydzy.
Rynek kukurydzy jest jednym z najdynamiczniej
rozwijających się rynków rolniczych. Wpływa na
to ma niepodważalna produktywność kukurydzy
oraz fakt, że jest to uprawa jara, która często za-
stępuje uprawy ozime po wymarznięciu.
W Polsce najważniejszym kierunkiem uprawy
kukurydzy jest zastosowanie paszowe. Bez niego
trudno wyobrazić sobie intensywny chów dro-
biu czy trzody chlewnej. Także hodowcy bydła
mlecznego i opasowego nie mogą obejść się bez
wysokoenergetycznej paszy, jaką jest kiszonka
z całych roślin kukurydzy. Zapewnia ona wysoką
produkcyjność mleka i mięsa. Można przypusz-
czać, że powierzchnia areału uprawy kukurydzy
przeznaczonej na kiszonkę, będzie rosła wraz ze
wzrostem wykorzystania tego surowca do pro-
dukcji bioenergii – biogazu.
Ziarno kukurydzy jest podstawowym surow-
cem wykorzystywanym w produkcji bioetano-
lu (spirytusu). Dynamicznie rośnie wykorzysta-
nie kukurydzy na cele spożywcze. Mąka, kaszka,
a także skrobia kukurydziana, wchodzą w skład
wielu produktów spotykanych na półkach skle-
powych: dania gotowe (płatki kukurydziane), pro-
dukty mleczarskie, odżywki dla dzieci, słodycze,
napoje, pieczywo itd.
Kukurydza jest gatunkiem nie przysparzającym
zbyt wielu problemów w uprawie. W odróżnie-
niu od większości innych upraw nie stosujemy
w kukurydzy zabiegów fungicydowych ani in-
sektycydowych. Znane nam agrofagi nie wyrzą-
dzają w tej uprawie zbyt wielu szkód. Jedynym
wyjątkiem jest tu omacnica prosowianka, której
wzmożona szkodliwość zaznacza się zwłaszcza
w latach z wysokimi temperaturami w rejonach
Polski o najcieplejszym klimacie. Jednak jej szko-
dliwość można znacznie ograniczyć zabiegami
agrotechnicznym, a zwłaszcza głębokim zaory-
waniem resztek pożniwnych kukurydzy na jesie-
ni. Szkodnik zidentyfikowany w Polsce kilka lat
temu – stonka kukurydziana (Diabrotica), wystę-
puje sporadycznie, a w każdym razie poniżej pro-
gów uznania jej za szkodnika kwarantannowego
w jakimkolwiek rejonie kraju. W tym przypadku
szkodliwość można niemal całkowicie eliminować
stosując zmianowanie w uprawie kukurydzy i ro-
ślin żywicielskich dla larw szkodnika.
W szerszym kontekście uprawie kukurydzy za-
grażają niekorzystne warunki pogodowe – w tym
głównie okresowe susze, które są głównym czyn-
nikiem limitującym plon wszystkich upraw, nie tyl-
ko kukurydzy. Oczywiście najważniejszym aspek-
tem jest ekonomia. Opłacalność uprawy to kolejny
czynnik, na który nie mamy wpływu. Polska jest
częścią globalnego rynku, na którym cena za ziar-
no kukurydzy jest dyktowana przez relację po-
pytu do podaży w obrębie całej Europy, a nawet
świata. Warunki klimatyczne naszego kraju nie są
tak sprzyjające dla kukurydzy, jak te na południu
kontynentu. Rozmieszczenie upraw kukurydzy na
terenie naszego kraju z uwagi na uwarunkowania
przyrodnicze jest bardzo zróżnicowane. W płd.-
wsch. i płd.-zach. części Polski można uprawiać
kukurydzę na wszystkie kierunki użytkowania,
a poprzez dobór odmian o różnej wczesności
możliwe jest wydłużenie optymalnego terminu
zbioru. Mniej pewne dojrzewanie i mniejszy zakres
użytkowania ma miejsce w rejonie środkowym.
Natomiast na północy i w regionie podgórskim
wysoką jakość plonu w użytkowaniu na kiszonkę
dają odmiany wczesne i średniowczesne.
Rynek odmian kukurydzy staje się coraz bar-
dziej techniczny. Odmiany różnią się już nie tyl-
ko wczesnością, czyli liczbą FAO, ale także prefe-
rowanym kierunkiem użytkowania. Stąd coraz
częściej spotykane są odmiany rekomendowane
tylko do użytkowania ziarnowego, kiszonkowe-
go, ale także na biogaz czy na cele przemiałowe.
Nigdy nie udaje się połączyć wszystkich tych za-
let w jednej odmianie. W Polsce 60% zasiewów
kukurydzy przeznaczone jest na kiszonkę. Z roku
na rok rośnie jednak znaczenie kukurydzy ziarno-
wej. Ten segment rynku jest najbardziej konkuren-
cyjny, ale dzięki temu postęp jest tu najszybszy
i najbardziej zauważalny. Na podstawie danych
z wyników doświadczeń rejestrowych COBORU
w ostatnim piętnastoleciu, szacuje się, że śred-
nioroczny przyrost plonu ziarna w doświadcze-
niach wyniósł 0,73dt/ha przy wilgotności ziarna
niższej co rok o średnio 0,23%. Dlatego tylko do-
bre hodowle rejestrują regularnie w Polsce nowe
odmiany kukurydzy.
W sezonie 2011 i 2012 dobrze sprawdziły się od-
miany, które są zarejestrowane w Polsce i dostęp-
c.d. na str. 40
Wybór odpowiedniej odmiany kukurydzy – jak go dokonać?Wybór odpowiedniej odmiany kukurydzy – jak go dokonać?
W gąszczuW gąszczu możliwościmożliwości
PODLASKIE AGRO 39
40 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
Wyjątkowym okazał się ubiegły rok dla kukurydzy, głównie z uwagi na koniecz-ność przesiewu części ozimin roślinami jarymi. Bardzo często producenci de-cydowali się w takiej sytuacji na zasiew kukurydzy na ziarno. Wskutek tego po raz pierwszy w historii polskiego rolnictwa areał tej rośliny produkowanej na ziarno, przekroczył wartość pół miliona ha.
Kukurydza nie jest rośliną wymagającą co do
przedplonu – dobrze znosi uprawę w monokul-
turze. Najkorzystniej jest jednak, aby ewentualna
uprawa w monokulturze nie trwała dłużej niż trzy
lata, głównie ze względu na kompensację szkod-
ników oraz duże potrzeby pokarmowe tej rośliny.
Kukurydza na ziarno, szczególnie uprawiana na
oborniku, jest świetnym składnikiem płodozmia-
nów o dużym wysyceniu zbożami. Wartość na-
wozowa resztek pożniwnych z udanej kukurydzy
zebranej na ziarno, jest porównywalna z połową
dawki obornika, roślina ta jest zatem świetnym
przedplonem dla zbóż, szczególnie jarych, ze
względu na późny okres schodzenia z pola od-
mian przeznaczonych na ziarno.
Kukurydza jest rośliną średnio wymagającą
w stosunku do kwasowości gleby, ale bardzo moc-
no reagująca na okresowy niedobór wody (szcze-
gólnie przed kwitnieniem). Udaje się na glebach
o pH≥5,5. Jeżeli wartość ta jest niższa, zaleca się
wapnowanie gleby wapnem magnezowym, naj-
lepiej jesienią. Wiąże się to między innymi z dość
dużymi potrzebami pokarmowymi tej rośliny.
Kukurydza bardzo źle reaguje na niedobór ma-
gnezu, podobnie zresztą, jak i na niedobór fosfo-
ru, którego pobieranie i przyswajanie drastycznie
spada wraz z obniżaniem się pH gleby. Dochodzi
tu jednak do pewnego paradoksu. Mianowicie
w glebach o odczynie obojętnym czy zasado-
wym dobrze pobieranie są makroelementy jak:
azot, fosfor, potas, magnez czy siarka. Jednak im
wyższy wskaźnik pH, tym słabsze pobieranie mi-
kroelementów (poza molibdenem), które również
są niezbędne do osiągnięcia wysokich plonów
kukurydzy. Przy pH powyżej 6,5 niezbędne staje
się nawożenie kukurydzy manganem. Spore zna-
czenie ma również bor, którego dostępność waha
się w przedziale 5-7 pH. Niedobór boru przyczy-
nia się do niedostatecznego wykształcenia kolb
i ziaren kukurydzy. W uprawie kukurydzy naj-
ważniejszym mikroelementem jest jednak cynk,
który podobnie jak fosfor, wpływa w początko-
wej fazie rozwoju na szybki rozwój systemu ko-
rzeniowego, a później na procesy enzymatyczne
i syntezę białek, przez co wyraźnie zwiększa się
efektywność nawożenia NPK. Różnica w pobiera-
niu i przetwarzaniu, szczególnie azotu, przy do-
statecznym zaopatrzeniu w cynk, jest tak duża,
że możliwe jest uzyskiwanie porównywalnych
czy nawet wyższych plonów ziarna przy niższym
nawożeniu azotem.
Przy podawaniu mikroelementów bardzo waż-
na jest faza rozwoju roślin oraz forma zastoso-
wanego pierwiastka. Najwygodniejszym i dość
skutecznym sposobem jest podanie cynku do-
glebowo podczas siewu współrzędnego razem ze
startowym nawozem wieloskładnikowym/najle-
piej azotowo-fosforowym z wapniem, siarką i ma-
gnezem/w ilości około 1-1,5kg/ha. Zakładając, że
nie podaliśmy wystarczającej dawki cynku lub fos-
foru w nawożeniu doglebowym lub ze względu
na nieodpowiednie pH lub temperaturę nie zo-
stały one pobrane, należy w fazie do 6-go liścia
uzupełnić te pierwiastki w dodatkowym nawo-
żeniu dolistnym. Jest to faza, w której kukurydza
buduje swój potencjał plonowania, pojawiają się
już zawiązki kolb wewnątrz roślin i każdy niedo-
bór makro czy mikroelementów może skutkować
obniżką plonu ziarna. Przykładem preparatu do-
listnego dostosowanego do potrzeb kukurydzy
może być nawóz Fertileader Axis, który oprócz
cynku i manganu zawiera także niezbędne ma-
kroelementy, takie jak azot i fosfor. Składniki są
podane w formie wyselekcjonowanych amino-
kwasów, co warunkuje ich szybką przyswajalność
dla roślin. Preparat zawiera też składniki biosty-
mulujące w formie kompleksu Seactiv, który ma
działanie antystresowe i stymulujące transport
składników pokarmowych oraz rozwój systemu
korzeniowego.
Skuteczne nawożenie dolistne, szczególnie
preparatami biostymulującymi będzie miało za-
sadnicze znaczenie szczególnie w tym roku ze
względu na znacznie opóźniony okres wegetacji
roślin. Każdy dzień prawidłowego rozwoju bę-
dzie na wagę złota i należy zrobić wszystko, aby
zapewnić roślinom optymalne warunki i wszyst-
kie składniki niezbędne do ich prawidłowego
rozwoju i wzrostu.
TEKST: WOJCIECH PROKOP, OPR. SAM
ne na rynku od kilku lat. Chętnie wybierane przez
wielu rolników są odmiany o sprawdzonej reputa-
cji takie jak: Veritis czy ES Makila. Rekomendowane
są odmiany wczesne, które gwarantują bezpieczny
zbiór niezależnie od przebiegu pogody w okresie
wegetacyjnym. Na szczególną uwagę zasługuje
jedna z wcześniejszych odmian w polskim reje-
strze – ES Zizou.
Pierwsza grupa – to odmiany, które potwierdziły
już swoją wartość gospodarczą oraz przydatność
do wybranego kierunku użytkowania w różnych
warunkach polowych oraz w różnych pogodowo
latach. Odmiany wczesne ubezpieczają plon pod
względem wilgotności zbieranego ziarna, a tak-
że umożliwiają siew zbóż ozimych po wrześnio-
wym zbiorze kukurydzy. Wszystkie wymienione
mieszańce kukurydzy to odmiany o sprawdzonej
wartości gospodarczej, które były badane w urzę-
dowych badaniach rejestrowych i porejestro-
wych przez instytucję do tego powołaną, przez
COBORU. Można je więc, bez wątpienia polecać
do uprawy na rodzimym rynku. Ponieważ rynek
kukurydzy jest bardzo zróżnicowany warto, aby
producenci dobrali najlepsze odmiany dla swo-
ich potrzeb. Wybierając odmiany, które są zare-
jestrowane w naszym kraju, mamy pewność, że
sito selekcyjne było bardzo gęste, a na rynek tra-
fiają naprawdę odmiany sprawdzone.
TEKST: BŁAŻEJ SPRINGER, OPR. SAM
FOT. SAM
c.d. ze str. 38
Ważne jest, aby nawożenie dolistne kukurydzy było stosowane prewencyjnie, a nie objawowo, gdyż część niedoborów
ma przebieg utajony – nie można dostrzec ich gołym okiem obserwując rozwój roślin, a mimo tego negatywnie
wpływają one na ich plonowanie.
▲
Prawidłowe dolistne nawożenie kukurydzyPrawidłowe dolistne nawożenie kukurydzy
Po listkuPo listku do kłębkado kłębka
42 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
Sytuacja w gospodarstwie rolnym jest podobna do tej, z jaką mamy do czynie-nia w przedsiębiorstwie produkcyjnym. Zarządzając firmą dobieramy działania według ich roli i oceny potencjalnego efektu, jaki chcemy osiągnąć. W rolnic-twie analityczne podejścia do wydatków ponoszonych na produkcję jest równie ważne jak w każdej innej działalności go-spodarczej. Wielkość nakładów powinna być tak dobrana, żeby stosunek kosztów do oczekiwanego plonu zapewnił jak najlepszy końcowy rezultat finansowy.
W literaturze rolniczej możemy spotkać wiele
opracowań na temat roli poszczególnych elemen-
tów agrotechniki. Ich wagę przedstawia rys. 1.
Analizując rolę poszczególnych elementów
agrotechniki, dostrzegamy wśród nich kluczową
rolę nawożenia. Jego wpływ na plonowanie oraz
znaczący udział w kosztach produkcji, sięgający
nierzadko 50% udziału w nakładach, zmusza nas
do traktowania tego zabiegu racjonalnie i z nie-
zwykłą uwagą.
Należy pamiętać, że w odżywianiu roślin wszyst-
kie czynniki pełnią istotną rolę, jednak tym limitu-
jącym jest zawsze najsłabszy, dlatego też ważna
jest wiedza na temat zasobności gleby w składniki
pokarmowe i racjonalne ich uzupełnianie.
Najważniejszym parametrem decydującym
o wielkości plonu jest jednak odczyn gleby.
Wpływa on w zasadniczym stopniu na dostęp-
ność wielu składników pokarmowych (rys. 2) i wy-
korzystanie potencjału plonotwórczego.
Znając ilość utraconych w wyniku zakwaszenia
gleby składników pokarmowych, możemy samo-
dzielnie wyliczyć straty finansowe, jakie ponosi-
my w uprawie. Wynoszą one średnio, w zależno-
ści od stopnia zakwaszenia, od 400 do 1000 zł na
hektar uprawy. Wysokie dawki nawożenia w gle-
bie kwaśnej nie są efektywne i powiększają jesz-
cze bardziej poziom strat. Poza tym długotrwałe
utrzymywanie niskiego odczynu gleby pogłębia
ten stan i w przyszłości prowadzi do konieczności
przeprowadzenia wieloletniej rekultywacji wy-
sokimi dawkami wapna. Dodatkowo konieczne
będzie przywrócenie zaburzonego życia biolo-
gicznego poprzez nawożenie obornikiem oraz
stosowanie preparatów przywracających życie
biologiczne w glebie. Tym samym przywróce-
nie żyzności glebie silnie zakwaszonej wiąże się
zawsze z dodatkowymi kosztami. Gleba kwaśna
charakteryzuje się zdecydowanie gorszą strukturą
glebową, co w dużym stopniu wpływa na wzrost
i plonowanie roślin, ale również na koszty uprawy
które mogą być wyższe o ponad 30%.
O zasadności ekonomicznej zabiegu wapnowa-
nia świadczą sukcesy gospodarstw stosujących
wapno Nordkalk oraz wyniki osiągnięte w pro-
wadzonych doświadczeniach. Wzrost uzyska-
nych plonów w wyniku zastosowania produktów
Nordkalk wskazuje na celowość umieszczenia tego
zabiegu agrotechnicznego, jako stałego elementu
planu nawożenia w gospodarstwie. Zysk ekono-
miczny uzyskany w doświadczeniach Nordkalk
został przedstawiony na rys. 3.
W celu poprawy odczynu gleby, bezwzględnie
koniecznym zabiegiem jest wapnowanie.
O wyborze dawki i rodzaju wapna powinna de-
cydować aktualna sytuacja w gospodarstwie i cel
jaki chcemy osiągnąć. Bazując na wiedzy i wielo-
letnim doświadczeniu firma Nordkalk służy za-
wsze pomocą we właściwym wyborze produktu.
Zapraszamy do kontaktu z naszymi przedstawi-
cielami i dystrybutorami.
TEKST: ROMAN RUTKOWSKI,
PRZEDSTAWICIEL REGIONALNY NORDKALK SP. Z O.O.
Rys.1 Wpływ zabiegów agrotechnicznych na plon.▲
Rys. 2 Wykorzystanie potencjału nawozowego.▲
Rys. 3. Wartość wzrostu plonu w wyniku wapnowania wapnem Nordkalk.▲
Dlaczego opłaca się wapnować glebę?Dlaczego opłaca się wapnować glebę?
EkonomiaEkonomiato zyskto zysk
PODLASKIE AGRO 43
44 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
Precyzyjna orka, dziś nie zależy już tylko od doświadczenia człowieka. Rolnikom pomaga elektronika.Precyzyjna orka, dziś nie zależy już tylko od doświadczenia człowieka. Rolnikom pomaga elektronika.
A poleA pole orze się samo orze się samo
Obowiązkowy i bardzo ważny zabieg. Tworzy optymalne warunki do groma-dzenia wody i składników pokarmowych w glebie. Można więc powiedzieć, że orka – bo o niej mowa – jest jedną z naj-ważniejszych, jeśli nie najważniejszą pracą na polu. Dobrze wykonana orka wymaga wieloletniego doświadczenia. Niektórzy twierdzą, że wystarczy ku-pić dobrą maszynę i wszystko zrobi się samo. A wiecie, że to nawet prawda?
Pomysł na perfekcyjną orkę narodził się
w Holandii, gdzie do tego zabiegu uprawowe-
go przykłada się dużą wagę. Opracowano tam
rozwiązanie oparte na technologii Trimble, które
otrzymało nazwę GeoPloughX.
Ale zanim przejdziemy do wychwalania urzą-
dzenia, zatrzymajmy się chwilę nad tematem orki.
Orka jest pierwszym zabiegiem, przygotowują-
cym pole pod konkretną uprawę i od jej jakości
zależy efekt końcowy w postaci dobrego plonu.
Prawidłowa orka wykonywana jest na odpowied-
nią do warunków i potrzeb głębokość oraz dosko-
nale przykrywa pozostałości pożniwne. Ogromne
znaczenie ma dobór odpowiedniego pługa do
specyfiki gleb gospodarstwa, a także do mocy
posiadanych ciągników. Idealna orka jest prosta
i równa, wszelkie odstępstwa od tych cech to ko-
nieczność wykonania głębokiej uprawy, co skut-
kuje przesuszeniem gleby i zniszczeniem ideal-
nych warunków kiełkowania nasion.
Idealne wykonanie orki to wyzwanie. Siły dzia-
łające na pług oraz ciągnik są bardzo zmienne.
Zależą od wilgotności, ciężkości gleby oraz trakcji
ciągnika. Szybko i często zmieniają się w trakcie
pracy na polach o dużej zmienności gleby oraz
w pofałdowanym terenie. W konsekwencji nie-
możliwym jest wykonanie idealnie prostej bruzdy,
za czym idzie nierówne odkładanie gleby. Wszelkie
próby „prostowania” polegające na delikatnym
wjeżdżaniu na zorane pole przynoszą negatyw-
ny skutek w niedokładaniu pierwszej skiby oraz
ugniataniu zaoranego już pola.
Producenci pługów opracowali konstrukcje
umożliwiające płynną regulację szerokości płu-
ga w czasie orki, która pozwala na częściową eli-
minację krzywizn, lecz wciąż to nie rozwiązuje
problemu. Ciągła obserwacja i regulacja z tyłu
ciągnika oraz uważna jazda do przodu to czyn-
Standardowa orka wykonywana na zmiennej glebie najczęściej wygląda tak▼ Po włączeniu systemu GeoPloughX nierówność zostaje wyprostowana przy kolejnym
przejeździe
▼
c.d. na str. 46
Idealna orka ma dawać proste i równe bruzdy.
Użycie odpowiedniej technologii pozwala uzy-
skać taki efekt nawet mało doświadczonemu
oraczowi.
◄
PODLASKIE AGRO 45
46 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
ności, które nie idą w parze, zwłaszcza że orka jest
zajęciem monotonnym, ciężkim, czasochłonnym
i męczącym operatora. Drugim problemem są
nierówne kształty pól. Pola w idealnym prosto-
kącie, podzielnym na pełne pasy o szerokości na-
szego pługa po prostu nie istnieją. Nawet, jeśli by
istniały, nie jesteśmy w stanie utrzymać idealnie
jednakowej szerokości pracy z powodów opisa-
nych we wcześniejszym akapicie. Skutkiem tego
ostatni przejazd, czy też wykańczanie orki przy
granicach, to bardzo żmudny proces wymagają-
cy doświadczenia i anielskiej cierpliwości opera-
tora. Przypominam, że po zaoranym polu się nie
jeździ! Więc wykańczanie, to często sporo cofania
i manewrowania, a i też nie da się uniknąć ponow-
nego wjechania na wykonaną orkę.
Trzeci aspekt to ekonomia. Orka należy do za-
biegów czasochłonnych i ciężkich, a przez to pa-
liwożernych. Dlatego prawidłowe i przemyślanie
jej wykonanie to znaczne ograniczenie kosztów
paliwa, zużycia maszyn i oszczędność czasu, któ-
rego zawsze brakuje.
Rozwiązaniem powyższych problemów jest
wspomniany wyżej GeoPloughX. System współ-
pracując z Autopilotem Trimble, bezustannie i au-
tomatycznie steruje szerokością pługa tak, aby
orka była w pełni kontrolowana. Został zapro-
jektowany i stworzony przez holenderskiego
dilera Trimble – AgroMethius. Powstał na pod-
stawie doświadczeń i potrzeb bardzo wymaga-
jących holenderskich rolników, gdzie perfekcyjna
uprawa i każdy kawałek pola jest na wagę złota.
System przeznaczony jest dla pługów o hydrau-
licznej zmiennej szerokości pracy. Automatycznie
reguluje szerokość orki bazując na informacji
z Autopilota Trimble o odległości/odstępstwa od
idealnej linii bruzdy. Wymagana dokładność GPS
to przynajmniej OmniSTAR 5-8 cm, CenterPoint
RTX 4 cm, a zalecana to RTK 1-2 cm. Prowadząc
ciągnik ręcznie w bruździe otrzymujemy infor-
mację o jej odstępstwie od ideału i ten właśnie
błąd jest korygowany na bieżąco przy kolejnych
przejazdach. O aktualnej szerokości pługa infor-
muje czujnik, zainstalowany na ramie. Całość jest
odpowiednio skalibrowana, aby osiągnąć jak naj-
lepszy rezultat.
Jak wcześniej wspominałem, problemem jest
odpowiednie zaplanowanie orki i jej wykończe-
nie przy nieregularnych kształtach pól. Poniżej
zamieszczamy kilka przykładów rozwiązań.
GeoPloughX pracuje nierozłącznie z systemem
Trimble Autopilot. Jest to najdokładniejszy, naj-
bardziej zaawansowany system prowadzenia
automatycznego. Jest zintegrowany z hydrauli-
ką ciągnika. Idealny do każdych prac wymagają-
cych wysokich dokładności prowadzenia, w tym
Po zaoraniu zakrzywionej części pola, operator przełą-
cza urządzenie na linię prostą dopasowaną do granicy
pola w miejscu, gdzie ma skończyć. Następnie orzemy
w liniach prostych kolejną część pola, a ostatni przejazd
idealnie wypełni pole do samej granicy. W przypadku
wykańczania uwroci, gdy chcemy orać od granicy
ustawiamy linię nawigacyjną przy granicy, jako doce-
lową i zaczynamy orać od zaoranego pola. Pierwszy
przejazd uwrocia dla ułatwienia można przejechać z
Autopilotem, aby był równoległy do granicy. Ostatni
przejazd będzie wykonany idealnie do brzegu. Bez
cofania!
◄
System Trimble Autopilot zarządzany jest przez pane-
le nawigacyjne: Trimble AgGPX FmX (na zdjęciu) lub
mniejszy Trimble AgGPS CFX-750
▼
Schemat zainstalowania urządzenia
GeoPloughGeoPlugX na pługu
▼
Elektrozawór sterujący szerokością pracy pługa▼
Przykład 1. W tym przypadku orkę rozpoczynamy od
ustawienia w panelu nawigacyjnym Trimble FmX lub
CFX docelowych linii, gdzie chcielibyśmy skończyć
orkę. Dzięki temu od początku orki system będzie tak
ustawiał pług, aby przy granicy ostatni przejazd odbył
się pełną szerokością do granicy pola. W tym przypadku
jest to linia - prosta AB. Odznaczona linia rozgranicza
pole na dwa rejony. Jest to rysa wykonana pługiem,
aby widzieć, gdzie podnosić pług przy wyorywaniu
zakrzywionej części pola.
▲
c.d. ze str. 44
Przykład 2. W pierwszej kolejności orzemy zakrzywioną
część pola do wyznaczonej wcześniej linii. Linia, do
której orzemy (falowana) jest równoległa do granicy
pola, tam gdzie chcemy zakończyć orkę.
▲
Przykład 3. W przypadku bardzo nieregularnego kształ-
tu, można zaplanować pole tak, że środek wyoramy w
liniach prostych, natomiast cała granica będzie sta-
nowiła uwrocie. Przy zaznaczeniu granicy jako linii
docelowej, ostatni przejazd będzie zawsze wykonany
do samego brzegu pola. Uwrocie będzie widoczne na
ekranie panela nawigacyjnego, więc operator będzie
widział dokładnie, w którym momencie podnieść pług.
Po zaoraniu „zatoczek” w polu, bez problemu połączą
się, gdy z nich wyjdziemy.
▲
c.d. na str. 48
A
B
PODLASKIE AGRO 47
48 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
w pracach o ultraniskich prędkościach. W powiąza-
niu z panelem FmX daje bardzo dużo możliwości
rozbudowy do nawigacji doczepionej maszyny,
prac melioracyjnych, sterowania orką i wiele in-
nych. Wydajny i dokładny zarówno na prostych
jak i krzywych liniach nawigacyjnych. System
Trimble Autopilot można zastosować w ciągni-
kach każdej marki, wyposażonych w hydraulicz-
ny układ kierowniczy, a także do maszyn przy-
stosowanych fabrycznie do nawigacji takich jak:
JohnDeere AutoTrack Ready, Fendt AutoGuide
Ready, NewHolland IntelliSteer Ready, gąsieni-
cowy Challenger oraz wile innych.
Orkę można zaprojektować. Umożliwia to opro-
gramowanie rolnicze FarmWorks Mapping. Gdy
mamy zarejestrowaną granicę pola z użyciem
precyzyjnego GPS, możemy na tej podstawie
optymalnie zaprojektować linie nawigacyjne dla
pługa. Projekt pola przenosimy z komputera biu-
rowego do ciągnika przy pomocy pamięci USB
lub poprzez bezprzewodowy system Trimble
Connected Farm. Projekt orki może być wyko-
rzystany jako wzór dla kolejnych zabiegów wy-
konywanych z nawigacją Trimble.
Na koniec podsumuję zalety rozwiązania
GeoPlough:
– Uzyskujemy zawsze prostą bruzdę, a dzięki
temu bardzo równą orkę o wysokiej jakości.
– Nie wymaga doświadczonego operatora.
– Działa precyzyjnie w dzień i w nocy.
– Umożliwia dokładne dooranie do granicy
bez cofania, dzięki możliwości ustawienia linii
docelowej w miejscu, gdzie chcemy skończyć
orkę. Dzięki temu przygotowujemy 100% pola
bez ugniatania zaoranej gleby.
– Umożliwia zaplanowanie orki w panelu nawi-
gacyjnym lub projektowanie w oprogramowaniu
biurowym FarmWorks Mapping.
– Zapewnia znaczne oszczędności paliwa, cza-
su i ogranicza zmęczenie operatora co przekłada
się na wydajność pracy.
– W pełni wykorzystuje zalety nowoczesnych
pługów ze zmienną szerokością roboczą w cza-
sie jazdy.
TEKST I ZDJĘCIA: SEBASTIAN RUBLEWSKI,
WWW.PRECYZYJEROLNICTWO.COM
c.d. ze str. 46
Testujemy nową folię Silotite PRO 750 mmTestujemy nową folię Silotite PRO 750 mm
Gdzie wykaGdzie wykajak śnieg biała...jak śnieg biała...
Dla tych, którzy tęsknią za latem – wracamy do lipca ubie-głego roku. Właśnie wtedy przeprowadzony został test folii Silotite, z którego teraz, tuż przed sezonem, przedstawia-my relację. Wnioski bowiem są bardzo interesujące...
Eksperyment odbył się na polach Mateusza Makarewicza, który usługowo
robi sianokiszonkę w belach. W ramach sprawdzianu folii, owiniętych zostało
ok. 80 bel wyki. Do owijania użyto folii Silotite PRO o grubości 19 mikronów
i szerokości 750 mm, oraz praso-owijarki Krone CombiPack Multicut 1500+.
Ogromny upał nie stanowił przeszkody dla pomyślnego przebiegu testów.
Użyta folia, mimo tego, że jest cieńsza od standardowej o grubości 25 mi-
kronów, nie zrywała się podczas owijania. Na zdjęciu widać jak dużo kurzu
osiadało na beli podczas owijania w bardzo suchych warunkach. Mimo to
klej w folii sprawdził się doskonale i bele zostały szczelnie zamknięte.
– Owijanie przebiegło bez zastrzeżeń, nie dostrzegam mankamentów.
Testowana folia lepiej dolegała do beli. Chodzi tu o dobry klej w folii oraz
jej elastyczność – tak określił wrażenia z pracy z folią Silotite PRO Mateusz
Makarewicz. – Moja praso-owijarka z dwóch rolek folii owinęła 80 bel. Tak
duża wydajność sprawia, że mam mniej przestojów maszyny potrzebnych
do wymiany rolek na nowe. Jest to duży plus, jeżeli owija się bele usługowo.
To konkretna oszczędność czasu i wygoda. Jestem w stanie owinąć więcej
bel dziennie, a wiadomo, że usługodawcy płaci się za zrobioną ilość bel, a nie
za czas pracy. Na moją praso-owijarkę jestem w stanie włożyć 12 rolek folii.
Dwie na ramiona owijarki i 10 na stojaki do schowków po bokach maszyny.
Jeżeli tak załaduję folią mój sprzęt, jestem w stanie owijać cały dzień bez
potrzeby powrotu do domu po nowe rolki folii. Z 12 rolek mogę owinąć po-
nad 450 bel, zatem spokojnie wystarcza mi folii na cały dzień pracy.
Testowana folia jest produkowana w rozmiarze 750 mm i ma długość
2000 m. Oznacza to, że na rolce znajduje się 500 m więcej w porównaniu
ze standardowymi foliami 750 mm oferowanymi na rynku. Dzięki dodatko-
wej długości można zrobić około 33% więcej bel, czyli około 9-10 balotów
więcej z rolki w porównaniu z folią o długości 1500 m. Jeżeli podzielimy
cenę rolki przez jej wydajność (39 bel) wyliczymy koszt folii na jeden ba-
lot. Dzięki zastosowaniu Silotite PRO koszt ten jest około 8% mniejszy niż
w przypadku użycia standardowej folii o grubości 25 mikronów. Użycie tej
folii zwiększa wydajność pracy, ponieważ rzadziej zmienia się rolki na owi-
jarce oraz powoduje zmniejszenie odpadu i co za tym idzie obniża koszty
recyklingu zużytej folii do bel.
Folia Silotite PRO jest wytwarzana w rozmiarze 750 mm szerokości i 2000 m
długości, ma 19 mikronów grubości i jest w kolorze jasno-zielonym ECO.
TEST: RAFAŁ ŚWIECKI, BPI.FORMIPAC, OPR. SAM
Antoni Sikora, doradca żywieniowy:Antoni Sikora, doradca żywieniowy:Pod względem organoleptycznym kiszonka wydaje się być bez zarzutu. Niskie ph w ba-
danym materiale sugeruje o wysokiej wulkanizacji folii okrywającej balot. Oznaki pleśni
nie występowały na badanym materiale, co świadczy o braku uszkodzeń folii. Zakiszany
materiał był bardzo suchy i mocno zwłókniony ze względu na późny zbiór z pola, pomi-
mo tego nie zauważyłem jakichkolwiek oznak uszkodzeń folii. Materiał charakteryzował
się odpowiednim zapachem.
Mateusz Makarewicz (po lewej) oraz Dariusz Kowalik, doradca handlowy Blattin
Polska tuż po zakończeniu testu.
▲
Pobranie próbki do analizy z balotu owiniętego testowaną folią. ▲
PODLASKIE AGRO 49
50 PODLASKIE AGRO
finansefinanse
Wieś ciągle postrzega się jako oazę spokoju
w coraz bardziej zwariowanym świecie. Tu się zna
sąsiadów, nikt nie boi się wracać nocą do domu,
ale ta idylla ma też swoje minusy. Wiejska zabu-
dowa, jak i zwyczaje tu panujące, stwarzają bar-
dzo korzystne warunki dla złodziei. Trochę w tym
winy samych mieszkańców wsi. Z ręką na sercu,
ile budynków w gospodarstwie mają Państwo za-
bezpieczonych, choćby kłódką? A przecież w ich
wnętrzach kryją się warte grube tysiące maszyny,
zwierzęta. A właśnie – zwierzęta. Choć współcze-
sna hodowla zmieniła znacznie zwyczaje hodow-
lane, wciąż od wiosny po późną jesień, na pastwi-
skach wypasane jest bydło. Często bez nadzoru
i praktycznie bez zabezpieczenia.
Jak mówi st.asp. Justyna Aćman z zespo-
łu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji
w Białymstoku, kradzieże zwierząt hodowlanych
na Podlasiu wprawdzie nie są plagą, ale wciąż sta-
nowią dokuczliwy problem.
– W ubiegłym roku na terenie woj. podlaskie-
go odnotowanych zostało 61 takich przypadków,
w 2011 r. – 40. Natomiast ciągników rolniczych
skradziono 12, w roku 2011- 7szt. – mówi policjant-
ka. – Z reguły złodzieje w tego typu sytuacjach
postępują podobnie – najczęściej w nocy bezli-
tośnie wykorzystują niefrasobliwość właścicieli,
którzy pozostawiają zwierzęta bez opieki na pa-
stwiskach i w niezamkniętych oborach oraz nie-
zabezpieczone maszyny rolnicze.
Wystarczy przyjrzeć się kilku zdarzeniom z lat
ubiegłych, by przekonać się, że scenariusz dzia-
łania złodziei jest w tego typu przypadkach nie-
mal taki sam.
Przed kilkoma laty (2008 r.) policjanci z powia-
tów grajewskiego i monieckiego odnotowali kilka
przypadków kradzieży bydła w okresie wakacyj-
nym. W rezultacie sześciu pokrzywdzonych go-
spodarzy straciło 16 krów, cieląt i jałówek wartych
kilkadziesiąt tysięcy złotych. We wszystkich tych
przypadkach sprawcy wykorzystywali niefraso-
bliwość gospodarzy. Ich łupem padło bydło, które
bez dozoru było pozostawione na noc na pastwi-
skach. Pierwsze z tych zdarzeń zostało zgłoszone
grajewskim policjantom. Rankiem pod koniec lipca
hodowca z Woźnejwsi poinformował funkcjona-
riuszy o tym, że w nocy z pastwiska ukradziono
mu trzy krowy, których wartość oszacował na 12
tys. zł. Tydzień później policjanci z Grajewa ode-
brali kolejny sygnał. Tym razem pod osłoną nocy
z pastwiska oddalonego o dwa km od wsi Danowo
skradzionych zostało sześć krów. Wartość strat
oszacowana została na 20 tys. zł. Kolejne zdarze-
nia odnotowane zostały w powiecie monieckim.
W nocy z siódmego na ósmego sierpnia z pastwi-
ska k. Knyszyna ukradziony został cielak, podob-
nie jak dziesięć dni później z pastwiska na kolonii
wsi Bajki Zalesie.
W ubr. przeprawę ze złodziejami bydła mieli też
policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Bielsku
Podlaskim. W sierpniu sprawcy zostali zatrzymani.
37-letni mieszkaniec powiatu ostrowskiego (woj.
mazowieckie) oraz 30-latek z powiatu wysoko-
mazowieckiego w czerwcu i lipcu ubr. z pastwisk
położonych na terenie gm. Brańsk czterokrotnie
kradli bydło na szkodę miejscowych rolników.
Straty w każdym przypadku wynosiły od trzech
i pół do czterech tys. zł.
Jak się później okazało, sprawcy mieli na swoim
koncie także inne podobne kradzieże. Do zdarzeń
dochodziło w okresie wakacyjnym w okolicach
Łap, Turośni Kościelnej, Wysokiego Mazowieckiego
oraz Ostrowi Mazowieckiej. Mężczyźni podjeżdża-
li najczęściej samochodem dostawczym w no-
cy w upatrzone wcześniej miejsce, a następnie
z pastwiska wyprowadzali bydło i ładowali na
pojazd lub przyczepkę. Następnie sprzedawa-
li zabrane zwierzęta rolnikom na targowiskach
lub handlarzom.
– Jednak nie wszystkie zgłoszone policji kra-
dzieże zwierząt okazują się działaniami przestęp-
ców – wyjaśnia policjantka. – Tak było na przykład
w gm. Choroszcz. Tam właściciel klaczy zgłosił
jej kradzież z pastwiska. Po paru godzinach oka-
zało się, że zwierzę spaceruje dokładnie w miej-
scu, z którego – zdaniem gospodarza zostało
skradzione.
Drugą kategorią „wiejskich kradzieży” są wła-
mania do budynków. Niejednokrotnie cenne ma-
szyny znajdują się w pomieszczeniach, znacznie
oddalonych od domu i tym samym od czujnego
gospodarskiego oka. A to kusi nieuczciwych.
Czas na przykład. Na początku marca br. haj-
nowscy policjanci zatrzymali pięciu sprawców
kilkunastu włamań i kradzieży, do jakich doszło
na terenie gm. Hajnówka i Narew. Łączna war-
tość poniesionych strat to ponad dziewięć tys. zł.
Zdarzenia te miały miejsce w okresie od listopa-
da 2012 r. do 27 lutego br. Czterech spośród nich
zostało zatrzymanych na gorącym uczynku, pod-
czas kradzieży pługa ciągnikowego, znajdujące-
go się na polu w pobliżu miejscowości Rzepiska.
Mężczyźni wpadli w ręce mundurowych w mo-
mencie, gdy próbowali wywieźć pług z pola na
sankach. Funkcjonariusze ustalili ponadto, że je-
den z nich już wcześniej, wspólnie z innym 22-
latkiem, wielokrotnie włamywał się do różnego
rodzaju pomieszczeń. Ich łupem padały najczę-
ściej narzędzia, maszyny rolnicze oraz ich czę-
ści, a także inne urządzenia wykonane z meta-
lu. Łączna wartość poniesionych strat to ponad
dziewięć tys. zł.
Maszyny, części do nich, mogą trafić do dalszej
sprzedaży, bądź na złom. To dość oczywiste, że
bydło i konie są kradzione w celu dalszej odsprze-
daży lub dla mięsa. System rejestracji i znakowania
zwierząt rodzi oczywiste ograniczenia, ale jak to
się mówi, dla chcącego nic trudnego. W każdym
systemie można znaleźć luki. W związku z tym
podlascy policjanci na bieżąco monitorują uboj-
nie, a przede wszystkim bazary i targi, gdzie han-
dluje się zwierzętami.
Policja rok rocznie apeluje o rozsądek. Niestety,
mimo ostrzeżeń, wciąż zdarza się, że rolnicy no-
cą pozostawiają bez jakiegokolwiek dozoru na
pastwiskach konie, krowy czy maszyny rolnicze,
które to stają się łatwym celem dla potencjalne-
go złodzieja.
– Wręcz nieoceniona w takich przypadkach
jest sąsiedzka czujność i wzajemna pomoc – wy-
jaśnia st.asp. Justyna Aćman. – Szczególnie istot-
ne, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, jest
zadbanie, by pomieszczenia dla zwierząt były
należycie zabezpieczone przed dostępem osób
niepożądanych. Prosimy również o informowa-
nie policji o wszelkich dostrzeżonych niepokoją-
cych sygnałach w takich sprawach. Jak pokazu-
ją przytoczone przykłady, bydło pozostawione
nocą bez dozoru i opieki może się stać łatwym
łupem dla złodziei. W przypadku stwierdzenia
kradzieży należy w możliwie najkrótszym czasie
o zdarzeniu powiadomić policję. Szybki sygnał
może być kluczowy dla zatrzymania sprawców
przestępstwa.
SAM
ŹRÓDŁO: WWW.PODLASKA.POLICJA.GOV.PL
Kradzieże na wsi, niestety często wynikają z lekkomyślności gospodarzyKradzieże na wsi, niestety często wynikają z lekkomyślności gospodarzy
Jak nie zapraszaćJak nie zapraszać złodzieja złodziejaCzy w środku nocy, w niebezpiecz-
nej dzielnicy miasta, zostawiłbyś otwarty samochód z kluczykami w stacyjce? Nie! A przypomina to po-zostawienie w nocy bez dozoru, na oddalonym od zabudowań pastwi-sku, wartego tysiące złotych bydła.
GOSPODARZE
TERAZ ŚPIĄ.
CZY COŚ PRZEKAZAĆ?
PODLASKIE AGRO 51
52 PODLASKIE AGRO
finansefinanse
Na wstępie chcę podkreślić, że umowa
o dofinansowanie projektu w ramach dzia-
łania „Ułatwianie startu młodym rolnikom” z
Sektorowego Programu Operacyjnego na lata
2001-2006 należy do umów szczególnego zaufa-
nia. Rolnicy muszą więc mieć możliwość zapo-
znania się z ogólnymi warunkami przyznawania
pomocy i zrozumienia ich bez szczególnego przy-
gotowania ani sięgania do innych uregulowań.
Jest oczywiste, że instytucja wdrażająca projekt,
może te warunki formułować swobodnie i w ta-
ki sam sposób kształtować swoją odpowiedzial-
ność, byleby tylko nie naruszało to bezwzględnie
obowiązujących przepisów. Jednak wszystkie zo-
bowiązania ciążące na stronach umowy i zakres
odpowiedzialności za ich wykonanie, muszą być
jednoznaczne, jasne i zrozumiałe dla przecięt-
nego adresata bez szczególnego wykształcenia
i przygotowania.
Art. 8 ust. 1 Rozporządzenia Rady (WE) nr
1257/1999 stanowi, iż „pomoc młodym rolnikom
w celu ułatwienia im podejmowania działalności
w rolnictwie będzie przyznawana, pod warunkiem
m.in. posiadania przez nich odpowiedniej wie-
dzy i umiejętności zawodowych”. Jednocześnie
art. 4 Rozporządzenia Komisji (WE) nr 817/2004
w ust. 2 dodatkowo podkreśla m.in., że na spełnie-
nie wymogów, odnoszących się do umiejętności
i kompetencji zawodowych, rolnikowi przyznaje
się okres nieprzekraczający pięciu lat od rozpo-
częcia działalności.
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi w odpowied-
nich aktach prawnych określił kryteria dostępu do
wsparcia w ramach omawianego działania. Tak
więc pomoc może być przyznana rolnikowi, który
posiada odpowiednie kwalifikacje zawodowe:
– wyższe lub średnie wykształcenie rolnicze;
– zasadnicze zawodowe wykształcenie rolnicze
i co najmniej 3-letni staż pracy w gospodarstwie
rolnym lub tytuł kwalifikacyjny w zawodzie przy-
datnym do prowadzenia działalności rolniczej i co
najmniej 3-letni staż w gospodarstwie rolnym;
– wykształcenie wyższe na kierunku innym niż
rolniczy i co najmniej 3-letni staż pracy w gospo-
darstwie rolnym albo wykształcenie wyższe na
kierunku innym niż rolniczy i ukończone studia
podyplomowe na kierunku związanym z rolnic-
twem, albo wykształcenie średnie nierolnicze
i co najmniej 3-letni staż pracy w gospodarstwie
rolnym;
– wykształcenie podstawowe lub zasadnicze
zawodowe i co najmniej 5-letni staż pracy w go-
spodarstwie rolnym.
Szczegółowy wykaz kierunków studiów, zawo-
dów i specjalności oraz tytułów kwalifikacyjnych
wymaganych w ramach działania jest określony
w załączniku nr 2 do uzupełnienia programu. Zaś
za staż pracy w gospodarstwie rolnym uznaje się
okres, w którym wnioskodawca podlegał ubezpie-
czeniu społecznemu w KRUS jako domownik oraz
okres, w którym rolnik prowadził przejęte gospo-
darstwo rolne. Do stażu pracy w gospodarstwie
rolnym nie wlicza się okresów wyłączeń.
Jednocześnie, jak już wspomnieliśmy, dopusz-
cza się w okresie nieprzekraczającym pięciu lat
od rozpoczęcia działalności, możliwość spełnie-
nia wymogów odnoszących się do umiejętności
i kompetencji zawodowych. Stosowny przepis
uwzględnia więc nie tylko możliwość uzupeł-
nienia samego wykształcenia do poziomu wyż-
szego lub średniego wykształcenia rolniczego,
lecz również uzupełnienia stażu pracy w gospo-
darstwie rolnym.
Natomiast literalny zapis § 5 ust. 1 pkt 9 łączącej
strony umowy zawęża w sposób nieuprawniony
literalne brzmienie ust. 2 art. 4 rozporządzenia
Komisji (WE) nr 817/2004. Ogranicza możliwość
uzupełnienia przez beneficjenta umiejętności
i kompetencji zawodowych wyłącznie do uzy-
skania wykształcenia wyższego lub średniego
rolniczego.
Treść § 5 ust. 1 pkt 9 łączącej strony umo-
wy kształtowały przede wszystkim art. 8
Rozporządzenia Rady (WE) nr 1257/1999 i art. 4
rozporządzenia Komisji (WE) nr 817/2004 i do
wypełnienia takiej treści zobowiązania obowią-
zany był beneficjent tego działania. Analizując
granice swobody umów wyznaczane przez usta-
wę należy podkreślić, iż art. 4 ust.2 rozporządze-
nia Komisji (WE) nr 817/2004 jest co do zasady
normą semiimperatywną, wyznaczającą stronie
słabszej minimalny zakres uprawnień (których nie
można bardziej ograniczyć) i maksymalny zakres
obowiązków (których nie można zwiększać).
Należy, więc stwierdzić, iż każdy beneficjent
stosownego działania, który wykonał zobowiąza-
nie zgodnie z treścią wyznaczoną przez art. 8 ust.
1 Rozporządzenia Rady (WE) nr 1257/1999 i art. 4
ust. 2 rozporządzenia Komisji (WE) nr 817/2004
i w sposób odpowiadający celowi społeczno-go-
spodarczemu oraz zasadom współżycia społecz-
nego, to stosowne warunki dotyczące wykształ-
cenia – spełnił.
Podsumowując, stosowne zobowiązanie zosta-
nie spełnione przez rolnika który posiada:
– zasadnicze zawodowe wykształcenie rolnicze
lub tytuł kwalifikacyjny w zawodzie przydatnym
do prowadzenia działalności rolniczej i uzupełni
staż pracy w gospodarstwie rolnym o co najmniej
3-letni staż pracy w okresie związania celem (od
momentu podpisania przez beneficjenta umowy
o dofinansowanie do dnia wygaśnięcia ostatniego
zobowiązania wynikającego z rzeczonej umowy,
tj. co do zasady do dnia upływu pięciu lat od daty
wypłaty środków pomocowych);
– wykształcenie wyższe na kierunku innym niż
rolniczy, albo wykształcenie średnie nierolnicze
i uzupełni staż pracy w gospodarstwie rolnym
o co najmniej 3-letni staż pracy w okresie zwią-
zania celem;
– wykształcenie podstawowe lub zasadnicze
zawodowe i uzupełni staż pracy w gospodarstwie
rolnym o co najmniej 5-letni staż pracy w okresie
związania celem.
Jaką „odpowiednią wiedzę i umiejętności zawodowe” należy posiadać, by spełnić warunki działania Jaką „odpowiednią wiedzę i umiejętności zawodowe” należy posiadać, by spełnić warunki działania „Ułatwianie startu młodym rolnikom” w ramach SPO na lata 2004-2006„Ułatwianie startu młodym rolnikom” w ramach SPO na lata 2004-2006
Jednym z kryteriów przyznawania wsparcia w ramach działania „Ułatwianie startu młodym rolnikom” w ramach SPO
na lata 2004-2006, było posiadanie odpowiedniego wykształcenia z możliwością jego uzupełnienia. Problematyczna
okazała się interpretacja czasu przeznaczonego na to przeznaczonego.
▲
UL. JANA KILIŃSKIEGO 12 LOK. 915-089 BIAŁYSTOK
TEL. 85-85-732-42-60, 606-641-111WWW.ADWOKACI-CHZ.PL
[email protected] PAWEŁ CHOJNOWSKI, ADWOKAT
Ucz się rolniku,Ucz się rolniku,ucz...ucz...
… bo to do pieniędzy klucz. Chciałoby … bo to do pieniędzy klucz. Chciałoby się zmienić znany uczniowski wierszyk, się zmienić znany uczniowski wierszyk, mając na myśli wciąż liczne zapytania mając na myśli wciąż liczne zapytania w kwestii konieczności uzupełnienia wy-w kwestii konieczności uzupełnienia wy-kształcenia rolników ubiegających się kształcenia rolników ubiegających się o unijne fundusze. Czy każ-o unijne fundusze. Czy każ-dy musi mieć co najmniej śred-dy musi mieć co najmniej śred-nie rolnicze wykształcenie?nie rolnicze wykształcenie?
PODLASKIE AGRO 53
54 PODLASKIE AGRO
finansefinanse
Zgodnie z ustawą o ubezpieczeniu społecznym
rolników wypłata części uzupełniającej emery-
tury lub renty rolniczej ulega zawieszeniu, jeżeli
emeryt lub rencista prowadzi działalność rolniczą.
W myśl tej ustawy wypłata części uzupełniającej
ulegała zawieszeniu w połowie, jeżeli: emeryt lub
rencista prowadził działalność rolniczą z małżon-
kiem, który nie miał ustalonego prawa do eme-
rytury lub renty i nie spełniał warunków do uzy-
skania emerytury rolniczej albo renty rolniczej
z tytułu niezdolności do pracy, jeżeli małżonek
ten podlegał ubezpieczeniu emerytalno-rento-
wemu z mocy ustawy.
Ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu z mocy
ustawy nie podlega osoba, która podlega inne-
mu ubezpieczeniu społecznemu lub ma ustalone
prawo do świadczeń z ubezpieczeń społecznych.
W związku z powyższym od dnia podjęcia przez
małżonkę zatrudnienia, ustał obowiązek podle-
gania ubezpieczeniu społecznemu z mocy usta-
wy. Zgodnie z art. 134 ustawy z 17 grudnia 1998 r.
o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń
Społecznych (Dz. U. z 2009 r. nr 153, poz. 1227,
z późn. zm.), wypłatę świadczenia wstrzymuje
się, jeżeli powstaną okoliczności uzasadniające
zawieszenie.
W decyzji przyznającej prawo do renty rolniczej
znajdowała się informacja o obowiązku zgłaszania
w ciągu 14 dni okoliczności mających wpływ na
zawieszenie lub zmniejszenie wysokości świad-
czenia. Obowiązek ten wynika z art. 37 ustawy
o ubezpieczeniu społecznym rolników.
Stanowi on, że:
rolnik jest obowiązany, nie czekając na we-
zwanie, w ciągu 14 dni zgłaszać osoby pod-
legające ubezpieczeniu społecznemu w je-
go gospodarstwie rolnym oraz informować
Kasę o okolicznościach mających wpływ na
podleganie ubezpieczeniu i o zmianach tych
okoliczności;
osoba pobierająca świadczenie z ubezpiecze-
nia jest obowiązana, nie czekając na wezwanie,
w ciągu 14 dni zgłaszać Kasie okoliczności ma-
jące wpływ na wysokość i prawo pobierania
tych świadczeń.
Postępowanie KRUS jest prawidłowe, ponie-
waż w związku z ustaniem ubezpieczenia spo-
łecznego rolników małżonki, prawo do wypłaty
połowy części uzupełniającej nie przysługiwało.
Zatem wypłacona za okres od 01.10.2012 r. do
31.12.2012 r. część uzupełniająca renty rolniczej
jest świadczeniem nienależnym.
Nadmieniam, że zgodnie z wprowadzonymi od
1 stycznia 2013 r. zmianami do ustawy o ubezpie-
czeniu społecznym rolników, renciści lub emeryci
w pełnym wieku emerytalnym, którzy prowadzą
działalność rolniczą z małżonkiem podlegającym
ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu z mocy
ustawy, mają prawo do wypłaty pełnej części uzu-
pełniającej emerytury lub renty rolniczej.
TEKST: MARIA FREJDA.
KIEROWNIK WYDZIAŁU ŚWIADCZEŃ W OR KRUS
W BIAŁYMSTOKU.
►
►
Zawieszenie części uzupełniającej renty rolniczejZawieszenie części uzupełniającej renty rolniczej
Powiadom KRUSPowiadom KRUSna czasna czasOd 2008 r. jestem uprawniony do renty
rolniczej stałej. KRUS wypłacał mi część składkową i połowę części uzupełniającej renty rolniczej. Prowadzę gospodarstwo rolne o powierzchni 5 ha przeliczeniowych z małżonką, która podlegała ubezpiecze-niu społecznemu rolników z mocy ustawy. Od początku października 2012 r. żona jest zatrudniona na podstawie umowy o pra-cę, o czym powiadomiła KRUS w grudniu 2012 r. W styczniu otrzymałem decyzję z Kasy o zawieszeniu w całości wypłaty części uzupełniającej od pierwszego stycz-nia 2013 r. oraz decyzję o żądaniu zwrotu nienależnie pobranych świadczeń za okres od pierwszego października 2012 r. do 31 grudnia 2012 r. Czy postępowanie KRUS jest prawidłowe? – pyta Czytelnik.
PODLASKIE AGRO 55
56 PODLASKIE AGRO
maszynymaszyny
Są idealne do dużych gospodarstw. Ich fenomen tkwi w potężnych gabarytach i hydraulicznym składaniu. Produkowane przez białostocką firmę Tadeusza Skobodzińskiego brony są coraz bardziej znane w kraju.
Zakład Remontowo-Montażowy istnieje od wielu lat, od kilku zajmu-
je się produkcją bron. O to, jaka jest historia firmy i dlaczego brony w niej
produkowane są takie wyjątkowe, zapytaliśmy właściciela – Tadeusza
Skobodzińskiego. Pan Tadeusz, choć od lat mieszka w Białymstoku, pocho-
dzi ze wsi – Kulikówki, położonej w gminie Dobrzyniewo. Ukończył techni-
kum mechaniczne w Łapach, a następnie, w 1983 r., Politechnikę Białostocką,
kierunek: budowa maszyn.
– Zamiłowanie do konstruowania maszyn, do mechaniki, miałem już jako
małych chłopiec w szkole podstawowej – opowiada Skobodziński. – W ogó-
le pasjonowały mnie przewody, kable, rury. W czwartej klasie technikum
zrobiłem samodzielnie instalację wodną w swoim domu, niewiele później
to samo powtórzyłem u sąsiada.
Po ukończeniu studiów pracował m.in. w białostockiej elektrociepłowni
jako inspektor nadzoru w wydziale inwestycji.
– Nadzorowałem m.in. montaż taśmociągów, generatorów, turbin, pomp
– opowiada nasz bohater. – To były lata 1985-89. Zacząłem jednak dora-
biać. I szybko okazało się, że idzie mi na tyle dobrze, że postanowiłem za-
łożyć własną firmę.
Pan biznesmenCiekawostką jest fakt, że wpis do ewidencji firmy, założonej wówczas przez
Tadeusza Skobodzińskiego, miał numer 428. Pierwsze zlecenia pochodziły
od rodzimej można by rzec firmy – białostockiej elektrociepłowni.
– Po latach pracy w elektrociepłowni, znałem tam wiele osób i właściwie
każdy kąt – wspomina.
To były naprawdę dobre czasy dla firmy. W stosunkowo krótkim czasie
zyskała ona nową lokalizację, w postaci dzisiejszych warsztatów przy ul.
Wańkowicza. Pan Tadeusz zarobił pieniądze na nowe, lepsze narzędzia
i maszyny, których dotychczas brakowało. Mógł zatrudnić kilka osób, a sam
miał tyle zajęć, że jego rola ograniczała się wówczas właściwie tylko do or-
ganizacji pracy innym.
– To była harówka. Imaliśmy się różnych zajęć, ale było warto – wspomi-
na pan Tadeusz z uśmiechem.
Jednak to, co dobre, zazwyczaj ma swój koniec. Był rok 1994. Nadeszły in-
ne czasy, a wraz z nimi prywatyzacja. Zmienił się właściciel elektrociepłow-
ni, a wówczas miejscowe drobne firmy, współpracujące z elektrociepłow-
nią na tej same j zasadzie, co pan Tadeusz, straciły zajęcie.
– Szukałem pracy, zleceń – jakichkolwiek. Robiliśmy wówczas przeróżne
rzeczy: instalacje sanitarne, konstrukcje budynków, m.in. giełdę owocowo-
warzywną w Białymstoku. Robiliśmy też podpory pod kontenery okrętowe.
I tak to się jakoś kręciło – mówi Skobodziński.
Czas bron nadszedł!Historia dotycząca początku produkcji bron zaczęła się dość przypadko-
wo. W 2006 r. znajomy rolnik poprosił pana Tadeusza o zbudowanie brony
wedle jego potrzeb, spełniającej jego określone wymagania. Potrzebował
dużych urządzeń, solidnych, a jednocześnie precyzyjnych i wygodnych
w transporcie. Skobodziński pomyślał – czemu nie, zawsze można spróbo-
wać. I rozpoczął pracę nad prototypem swojej brony.
Tadeusz Skobodziński w swoim warsztacie. Pomieszczenia, w których wykonywane są
elementy bron, są sporych rozmiarów, a i tak nie mieszczą potężnych urządzeń przy
montażu całości. Jeśli więc przejeżdżając ulicami Białegostoku zobaczycie Państwo
na ulicy brony na lawecie, bądźcie pewni, że gdzieś obok pracuje pan Tadeusz.
▲
Niewiele osób wie, że w Białymstoku, w niewielkim warsztacie, produkowane są brony, Niewiele osób wie, że w Białymstoku, w niewielkim warsztacie, produkowane są brony, których próżno szukać po obu stronach Wisłyktórych próżno szukać po obu stronach Wisły
Pan Tadeusz Pan Tadeusz i brony i brony
c.d. na str. 58
PODLASKIE AGRO 57
58 PODLASKIE AGRO
maszynymaszyny
– Na nim zdobywałem doświadczenia. Ta pierwsza brona wracała do
warsztatu kilkakrotnie na poprawki, modernizacje, aż wypracowaliśmy ma-
szynę, która satysfakcjonowała obie strony – mówi właściciel firmy. – Do
tej pory mam takie podejście jak tego dnia. Myślę, że zaletą współpracy ze
mną jest to, że chętnie uwzględniam sugestie klientów i jestem otwarty na
zmiany. W zasadzie można powiedzieć, że każda z bron opuszczających mój
warsztat jest inna, doskonalsza.
Jedyna taka...W czym tkwi fenomen bron budowanych w f irmie Tadeusza
Skobodzińskiego?
– Po pierwsze jest to jedna z nielicznych, a może nawet jedyna w Polsce
brona o takiej konstrukcji. Konstrukcję brony stanowi laweta złożona z
trzech części połaczonych ze sobą przegubami, co pozwala na dokładne
odwzorowanie terenu – wyjaśnia konstruktor. – Do tego jest na pewno je-
dyną, która jest składana hydraulicznie do pozycji transportowej, a warto
podkreślić, że posiada ona niemałą szerokość roboczą.
Obecnie dostępne są brony w trzech szerokościach roboczych: 8,6 m
(ośmiopolowa), 10,8 m (dziesięciopolowa), i 13, 0 m (dwunastopolowa). Po
złożeniu każda z nich ma szerokość 2,8 m.
Firma wykonuje brony na indywidualne zamówienie. Parametry, takie
jak np. liczba segmentów, są możliwe do uzgodnienia. Do tego możliwe
jest zamówienie samej lawety w przypadku, gdy klient dysponuje wła-
snymi polami.
Pracują w całej PolsceDo pracy na terenie całej Polski wyjechało już z warsztatu pana Tadeusza
kilkanaście bron. Najdalej – w okolice Poznania, ale też do gospodarstwa
w woj. kujawsko-pomorskim. Jednak najwięcej maszyn sprzedało się w woj.
suwalskim.
Jednym z kilkuletnich użytkowników bron z firmy Skobodzińskiego jest
Andrzej Czerniawski, właściciel potężnego, ok. 150-hektarowego gospodar-
stwa, położonego w Rafałówce w gm. Zabłudów. O urządzeniach produko-
wanych w Białymstoku dowiedział się zupełnie przypadkiem.
– Przejeżdżałem przez Białystok i zobaczyłem jedną z bron Tadeusza
na ulicy. Zainteresowałem się, zatrzymałem i tak to się zaczęło – opowia-
da Czerniawski.
Pan Andrzej bronę użytkuje już od trzech lat i nie narzeka. Tym bardziej,
że została ona wykonana pod jego dyktando, z uwzględnieniem wskazó-
wek.
– Wiem, że modyfikacje, które razem zrobiliśmy przetrwały w kolejnych
modelach – mówi Czerniawski. – Trudno te urządzenia porównać do ja-
kichkolwiek na rynku, bo takich po prostu nie ma. To jedyne tak dużych
rozmiarów brony, do tego składane hydraulicznie.
To ważne dla właściciela tak dużego gospodarstwa, do tego w części
ekologicznego.
– Nie ma na polskim rynku maszyn tak dużych bron, hydraulicznie skła-
danych. Przy poprzednio użytkowanych urządzeniach tego typu kłopotliwy
był zarówno transport brony na pole i z powrotem, jak również składanie
i rozkładanie ręczne urządzenia – ocenia mój rozmówca.
Czas realizacji zlecenia w firmie Tadeusza Skobodzińskiego wynosi do 14
dni od daty złożenia zamówienia. Producent zapewnia klientom 12-mie-
sięczną gwarancję i serwis pogwarancyjny.
TEKST: MAŁGORZATA SAWICKA
FOT. SAM, ARCHIWUM FIRMY
Frezarka choć leciwa, doskonale wykonuje powierzone jej zadania. Tadeusz
Skobodziński pokazał nam i inne skarby zgromadzone w swoim warsztacie – np.
wkrętarkę po raz pierwszy uruchomioną w latach 50. w białostockich uchwytach.
▲
c.d. ze str. 56
Oparta na lawecie brona dokładnie kopiuje teren.▼
Jedną z największych zalet produkowanej w Białymstoku brony jest jej hydrauliczne
składanie. Nie trzeba się wysilać, by przygotować urządzenie do transportu, czy do
pracy.
◄
PODLASKIE AGRO 59
60 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
Ostrożne szacunki sprzedaży materiału siewnego kukurydzy wskazują, że jej powierzchnia przekroczy Ostrożne szacunki sprzedaży materiału siewnego kukurydzy wskazują, że jej powierzchnia przekroczy 1,2 mln ha w bieżącym roku! Stratégie Grains prognozuje, że w UE będzie o 14% więcej kukurydzy, niż 1,2 mln ha w bieżącym roku! Stratégie Grains prognozuje, że w UE będzie o 14% więcej kukurydzy, niż w roku ubiegłym. Widać to już w jesiennych kontraktach terminowych, gdzie cena kukurydzy spada.w roku ubiegłym. Widać to już w jesiennych kontraktach terminowych, gdzie cena kukurydzy spada.
Rok pod znakiemRok pod znakiem KukurydzyKukurydzy
Boom na kukurydzę spowodował, że staje się ona rośliną uprawianą na wszystkich glebach, od V do I klasy, w gospodar-stwach, które mają wieloletnie, ale też i niewielkie doświadczenie w tym zakresie.
Kukurydza jest tolerancyjna, znosi wiele, jest
w mniejszym stopniu, niż inne rośliny, atakowana
przez choroby i szkodniki. Przy niewielkim wysił-
ku, daje satysfakcjonujący plon.
Należy jednak pamiętać, że w 2013 r. o sukcesie
finansowym uprawy kukurydzy będą decydować:
poniesione koszty i uzyskane plony.
Zacznijmy od plonów: zależą one od tego, jak
bardzo niekorzystne czynniki środowiska ogra-
niczą potencjał genetyczny zaprogramowany
w danej odmianie. Każda odmiana ma określo-
ny, teoretyczny poziom plonowania (szacuje się,
że kukurydza jest w stanie wydać plon ziarna 200
dt/ha). W trakcie wegetacji czynniki środowiskowe
i agrotechniczne powodują zmniejsze-
nie plonu: niska temperatura, susza,
niedostateczne usłonecznienie,
niedobór składników pokar-
mowych, zła struktura gleby,
chwasty, szkodniki i wiele in-
nych czynników stresowych.
W efekcie tych stresów, plon
zbierany jest dużo niższy, niż
ten, który roślina jest w stanie
wytworzyć.
Większości tych stresów nie
uda się uniknąć lub można je jedy-
nie zmniejszyć. Rośliny jednak mają wbu-
dowane mechanizmy fizjologiczne obrony przed
czynnikami stresowymi. Nie zawsze są one odpo-
wiednio wydolne i stresy, szczególnie pogodowe,
czynią spustoszenie.
Kukurydza, roślina ciepłolubna, o cyklu fotosyn-
tezy C4, odmiennym niż u roślin naszego klimatu,
posiada rozbudowany aparat produkcji związków
organicznych. Opiera się ona na mniej lub bardziej
złożonych systemach enzymatycznych, których
wydajność zależy od dostępności i aktywności
związków mineralnych (szczególnie metali) peł-
niących funkcje centrów aktywności.
W warunkach stresowych, właśnie niedobór
tych związków mineralnych powoduje, że rośli-
ny nie mogą obronić swojego potencjału plo-
nowania.
Dział Badawczo-Rozwojowy PRP Technologies
(francuska firma z ponad 45 letnią tradycją) opra-
cował formulację preparatu nalistnego PRP EBV,
który ma za zadanie chronić rośliny przed skut-
kami stresów, lub je należycie do nich przygoto-
wywać. Cząsteczki preparatu, wnikając
przez aparaty szparkowe, dostarczają
roślinom specyficznych związków
mineralnych MIP (Mineral Inducer
Process), które decydują o ak-
tywności enzymów katalizu-
jących procesy syntezy foto-
syntezy i oddychania.
MIP jest zestawem pier-
wiastków (w różnych formach
chemicznych) niezbędnych dla
aktywacji i funkcjonowania życio-
wych systemów fizjologicznych roślin.
Zalecany jest do stosowania w okresach
występowania czynników stresowych. PRP EBV
może uratować plantację, pozornie przeznaczo-
ną do likwidacji.
PRP EBV jest stosowany także rutynowo w fa-
zach rozwojowych rośliny, kluczowych dla plono-
wania. Dla kukurydzy zalecane są dwie aplikacje
(szczegóły w ramce poniżej). PRP EBV stosuje się
też jednorazowo, w odpowiednio większej daw-
ce, gdy spodziewamy się, że zabraknie czasu na
drugą aplikację lub siewki kukurydzy są w gorszej
kondycji (skutki chłodów wiosennych lub popa-
rzeń herbicydowych).
PRP EBV wpływa na cechy ilościowe, jak i ja-
kościowe (patrz szczegóły w ramce u góry), po-
wodując:
– wzrost plonu ziarna,
– wzrost plonu masy kiszonkowej,
– wzrost strawności masy kiszonkowej,
– wzrost zawartości białka i skrobi (energii), a co
za tym idzie zwiększenie wartości pokarmowej
dla przeżuwaczy.
W Polsce, PRP EBV jest sprzedawany z powodze-
niem od 2008 r. przez wiele firm handlowych.
Dystrybutorem PRP EBV na Podlasiu są: BH
AGRO-BAKAŁARZEWO, ADLER AGRO, PROCAM,
ANFARM, PROGRESS CHEM.
W celu uzyskania bardziej szczegółowych in-
formacji, proszę o kontakt z PRP Polska (dane do
kontaktu u dołu strony).
TEKST: DR SYLWESTER LIPSKI
PS. W TYM NUMERZE JEST REKLAMA PRP SOL – NAWOZU
DOGLEBOWEGO POLECANEGO DLA KUKURYDZY!
PRP Polska Sp. z o.o. 02-585 Warszawa, Aleja Niepodległości 106
tel. +48 22 865 79 00, fax. +48 22 835 75 27
[email protected]; www.prp-infos.pl
Rok Lokalizacja Rezultaty
Kukurydza ziarnowa
2007 Brux, Francja, firma ANTEDIS wzrost plonu z 99,7 na 109,4 dt/ha
2010 Brux, Francja, firma ANTEDIS wzrost plonu z 120,0 na 128,8 dt/ha
2010 Puy-de-Dôme, Francja, firma Ceta du val de Morge wzrost plonu ziarna z 99 na 107,5 dt/ha
Kukurydza kiszonkowa
2006 Sourches, Francja, firma AGRO EVOLUTION SAS wzrost plonu suchej masy z 144 na 150
dt/ha, wzrost strawności s.o. z 69,9 do
71,1 %
2009 Ize, Francja, firma Négoce Comptoir Rural wzrost plonu suchej masy z 133 na 155
dt/ha, wzrost produkcji JPM o 17%
2010 Ampoigné, Francja, EARL Rouerie wzrost plonu skrobi o 253 kg/ha, wzrost
plonu białka z 659 do 780 kg/ha
Termin aplikacji 4-6 liści BBCH 14-16 8-10 liści BBCH 18-20
Faza fizjologiczna Wyczerpanie składników zapasowych
ziarniaka
Indukcja tworzenia kwiatów
Tworzenie plonu Faza determinowana ilości rzędów ziaren w
kolbie
Faza determinowania ilości ziaren w rzędzie
Program 1 4 litry
Program 2 2 litry 2 litry
UWAGA UWAGA PRAKTYCZNA:PRAKTYCZNA:
Aby zwiększyć efektywność działania,
do roztworu należy dodać nawóz azoto-
wy (najlepiej mocznik), w ilości około 2-3
kg N/ha, a później właściwą ilość PRP EBV.
Zwiększy to przyswajalność związków
mineralnych preparatu.
PODLASKIE AGRO 61
62 PODLASKIE AGRO
maszynymaszyny
Ponad dwa lata temu firma Lely, producent m.in. robotów udojowych, wprowadziła do sprzedaży nowe boksy udojowe zaprojek-towane zgodnie z tzw. koncepcją I-flow. Filozofia ta oparta na zapewnieniu krowom jak największego komfortu, zgodnie z ich naturalnymi potrzebami i ograniczeniami, według producenta przynosi rewelacyj-ne efekty: wymierne, bo finansowe.
Według Lely, dój przy pomocy robota to nie
tylko rewolucja codziennej rutyny rolnika. Przede
wszystkim to zmiana dla krów, które mogą być do-
jone w sposób bardziej zgodny z ich naturalnym
rytmem. A wysiłki konstruktorów firmy podąża-
ły w tym kierunku, by zoptymalizować warunki
doju jeszcze bardziej, usuwając (częściowo do-
słownie) wszystkie przeszkody na drodze krowy
do oddania mleka.
Co to jest I-flowTemu właśnie służy koncepcja I-flow, która, mó-
wiąc najprościej, oznacza wejście na wprost, bez
konieczności skręcania. Jak bowiem wynika z ba-
dań oraz praktyki, krowy nie potrafią z łatwością
skręcać. Dodatkowo założeniem systemu jest to,
by krowa oddająca w robocie mleko, pozostawa-
ła w ciągłym kontakcie ze stadem, dzięki czemu
eliminuje się jej niepotrzebny stres. Po zakoń-
czeniu doju odsuwane jest koryto paszy treści-
wej, co zachęca zwierzę do opuszczenia boksu.
Jej szybsze wyjście pozwala na wejście do boksu
kolejnej sztuki.
– Może się to wydawać mało znaczącą zale-
tą, ale o pięć sekund krótsze dojenie każdej kro-
wy oznacza 15 zaoszczędzonych minut w ciągu
dnia lub dój jednej dodatkowej krowy – wyjaśnia
Joanna Aerts z Lely East. – Dzięki tej wyjątkowej
innowacyjności zwiększyliśmy wydajność syste-
mu Astronaut, który pozwala naszym klientom na
uzyskanie maksymalnej produkcji. Stworzyliśmy
rozwiązania nie do pobicia.
Jak zapewnia producent użycie w robocie kon-
cepcji I-flow znacznie zwiększa motywację kro-
wy do doju.
– Analiza porównawcza przeprowadzona za
pomocą programu zarządzającego Lely T4C wska-
zuje, że łatwiejszy dostęp skutkuje zwiększonym
potencjałem produkcyjnym. W gospodarstwie
utrzymującym 120 krów może to oznaczać zwięk-
szenie wydajności robota nawet o 150 kg mleka
dziennie – dodaje Joanna Aerts.
Aby uzyskać konkretne dane, firma Lely po-
równała wyniki kilku tysięcy robotów Astronaut
A4 wyposażonych w I-flow z tysiącami starszych
robotów bez tego systemu. Porównanie przynio-
sło wiele interesujących wniosków.
Zwiększona produkcja mlekaZ opisywanych badań wynika, że czas przeby-
wania w boksie można skrócić o prawie 4% na
jeden dój. Lely uzyskało krótszy czas doju głów-
nie dzięki szybszemu wykonywaniu czynności
pomocniczych. Czas na wykonanie czynności
pomocniczych obejmuje czas potrzebny na wej-
ście i wyjście krowy oraz czas na czynności przed
dojem i po nim. Dalsza analiza danych wskazała
na to, że – w porównaniu z wcześniejszymi ro-
botami, które nie wykorzystywały koncepcji I-
flow – różnica w czasie przebywania w boksie
wyposażonym w system I-flow oznacza siedem
dodatkowych dojów dziennie (o 4% krótszy czas
w boksie pomnożony przez 20 godzin na dobę).
W gospodarstwie utrzymującym 120 krów może
to oznaczać dodatkowy potencjał produkcyjny
około 150 kg dziennie.
Częstsze wizyty w robocieZ analizy Lely wynika także spostrzeżenie, że
liczba odrzuceń zwiększyła się, aż o 31%. W tym
przypadku odrzucenie jest czynnikiem pozytyw-
nym i ma miejsce wtedy, gdy krowa wchodzi do
robota i chce być wydojona, ale nie uzyskuje do-
stępu do robota, ponieważ była dojona przed
chwilą lub niedawno i nie jest jeszcze jej czas
nadój. Wzrost wskaźnika odrzuceń wskazuje, że
krowy bardzo chętnie odwiedzają robota. Dla
producenta mleka oznacza to oszczędność pracy.
Większa liczba krów, które same podchodzą do
doju oznacza mniej czasu potrzebnego na pod-
ganianie krów do robota.
– Oczekiwaliśmy dobrych wyników, ale rezulta-
ty, które uzyskaliśmy dają nam szczególne powody
do zadowolenia. Dowodzi to, że nasze podejście,
zgodnie z którym krowa odgrywa kluczową rolę
w rozwoju produktów, jest prawidłowe – podsu-
mowuje Joanna Aerts.
OPR. SAM, FOT. LELY
Czy komfort doju i czynności z nim związane, Czy komfort doju i czynności z nim związane, mogą wpływać na ilość oddawanego przez krowę mleka?mogą wpływać na ilość oddawanego przez krowę mleka?
Więcej mleka...Więcej mleka...naturalnienaturalnie
Wykorzystanie koncepcji I-flow oznacza, że krowy
pozostają w stałym kontakcie (wzrokowym) ze sta-
dem podczas doju, mają więcej miejsca w boksie i
szybciej przyzwyczajają się do doju wykonywanego
przez robot.
▲
Kontakt wzrokowy podczas doju to poczucie bezpie-
czeństwa dla zwierzęcia.
◄
Po lewej boks bez koncepcji I-flow, po prawej z nowym
rozwiązaniem. Rysunek obrazuje drogę, jaką pokonuje
zwierzę wchodząc do robota.
▲
PODLASKIE AGRO 63
64 PODLASKIE AGRO
krótkokrótko
Rusza konkurs „Serwis na medal”Wyłonienie najlepszego serwisu i podkreśle-
nie roli tego rodzaju usług oraz stymulowanie ich
rozwoju – to główne cele przyświecające organi-
zacji konkursu „Serwis na medal”. Organizatorem
konkursu jest Polska Izba Gospodarcza Maszyn
i Urządzeń Rolniczych (PIGMiUR). To już trzecia je-
go edycja. Mogą w nim wziąć udział zakłady pro-
wadzące działalność w zakresie obsługi maszyn
rolniczych – zarówno serwisy firmowe, jak i nieau-
toryzowane. Formularze zgłoszeń są dostępne na
stronie internetowej Izby. Wypełnione zgłoszenia
należy złożyć maksymalnie do 10 czerwca br.
Zwycięzcy będą wyłaniani w dwóch etapach.
Pierwszy polega na analizie nadesłanych doku-
mentów, a drugi ma odwiedzinach warsztatu.
Wygra ten zakład serwisowy, który otrzyma łącz-
nie najwięcej punktów. Nagroda za zajęcie pierw-
szego miejsca to 15 tys. zł, drugiego – 10 tys. zł,
a trzeciego – 5 tys. zł.
Programy rolnośrodowiskowedopiero po 2014 r.
W tym roku nie będzie nowych naborów na pro-
gramy rolnośrodowiskowe. Limit na razie został
wyczerpany. Chętni muszą poczekać do przyszłe-
go roku – poinformował porat Farmer.pl. Portal
cytuje Stanisława Kalembę, ministra rolnictwa,
który wyjaśnia, że w nowej perspektywie finan-
sowej programy te będą prowadzone. Trzeba
jednak spodziewać się zmian. Zofia Szalczyk, wi-
ceminister rolnictwa, poinformowała, że Komisja
Europejska sygnalizowała zaniepokojenie wyda-
waniem środków na te programy – przyrosła po-
wierzchnia sadów, a nie pojawiły się w sprzedaży
jabłka ekologiczne.
Skup mleka do lutegoOk. 8,99 mld kg mleka skupiono w Polsce
w okresie kwiecień 2012 – luty 2013 (wg danych
zaczytanych do systemu informatycznego ARR
na dzień 25 marca 2013 r.), czyli o 3,30% więcej
niż w tym samym okresie ubiegłego roku kwoto-
wego. Stopień wykorzystania kwot indywidual-
nych przysługujących dostawcom hurtowym po
jedenastu miesiącach roku kwotowego 2012/2013
wyniósł ok. 92,06%.
W lutym 2013 r. odnotowano znaczący spadek
wolumenu skupionego mleka. W analizowanym
miesiącu do podmiotów skupujących dostarczo-
no 736,8 mln kg surowca, czyli o 7,1% mniej niż
w styczniu i aż o 4,3% mniej niż w lutym ubr.
Jeżeli tendencja w skupie mleka z ostatnich kil-
ku miesięcy utrzyma się do końca tego sezonu,
wówczas ryzyko przekroczenia kwoty krajowej
dostaw jest minimalne.
Energetyczna pracaTworzony jest projekt edukacyjny dla uczniów
szkół rolniczych, przygotowujący ich do pracy
w biogazowniach. Takich miejsc pracy związanych
z energetyką odnawialną może powstać nawet
kilkaset tys. do 2035 r. Założeniem projektu jest
zbudowanie w ok. 20 szkołach rolniczych (mini-
mum po jednejw każdym woj.) mikro- lub małych
instalacji OZE, wykorzystujących energię m.in.:
z biomasy, wiatru, słońca, wody, płytkiej geoter-
mii (pompy ciepła). Ma to być baza dydaktyczna
do teoretycznego oraz praktycznego kształcenia
młodzieży w zawodzie technik systemów i urzą-
dzeń energetyki odnawialnej.
Najlepsi młodzi geodeciMarek Wojciechowski, Marcin Rzepniewski
i Łukasz Borowski, trzej uczniowie Technikum
Budowlano-Geodezyjnego Zespołu Szkół
Budowlano- Geodezyjnych im. W.S.Br ył y
w Białymstoku to najlepsi młodzi geodeci na
Podlasiu. 6 kwietnia br. zakończyła się trzydniowa
Olimpiada Wiedzy Geodezyjnej i Kartograficznej,
która w tym roku odbywała się w białostockiej
„budowlance”. Zespołu Szkół kształci obecnie 721
uczniów na czterech kierunkach: technik budow-
nictwa, technik drogownictwa, technik geodeta
i technik urządzeń sanitarnych. Od września br.,
rusza nowy kierunek: technik urządzeń i syste-
mów energetyki odnawialnej (OZE). Zawód ten
umożliwi specjalizację w zakresie energetyki wod-
nej, energetyki wiatrowej, energetyki geotermal-
nej i słonecznej. Absolwenci tego kierunku będą
przygotowani do organizowania i wykonywania
prac związanych z montażem i obsługą systemów
energetyki odnawialnej. To pionierskie przedsię-
wzięcie w Białymstoku i regionie, które ma duże
szanse rozwoju. To też modny ostatnio temat i na
pewno z perspektywami rozwoju. Zapraszamy
młodzież.
I Forum Polski WschodniejO potencjale i potrzebach wschodnich woje-
wództw Polski rozmawiano podczas I Forum Polski
Wschodniej, jakie odbyło się 8 kwietnia 2013 r.
w Białymstoku. W spotkaniu uczestniczyli: Janusz
Piechociński, wicepremier, minister gospodarki,
Stanisław Kalemba, minister rolnictwa, przedsta-
wiciele władz samorządowych, parlamentarzyści
oraz przedstawiciele instytucji i firm rolniczych.
Stanisław Kalemba przedstawił uczestnikom
Forum ostatnie ustalenia po szczycie w Brukseli.
Polski rząd wynegocjował 441 mld zł dla polskiej
wsi. Janusz Piechociński wymienił priorytety na
najbliższe lata, a wśród nich przemysł przyjazny
środowisku i dokończenie inwestycji struktural-
nych. Podkreślił także, iż trzeba jeszcze lepiej wy-
korzystywać potencjał tej części kraju w dziedzinie
współpracy nauki z biznesem w sferze innowa-
cyjnych rozwiązań. Dodał także, że będą utrzy-
mywane preferencje w strefach ekonomicznych
i dotacje dla firm. Z danych zaprezentowanych
podczas I Forum Polski Wschodniej wynika, że
w pięciu regionach objętych programem Rozwój
Polski Wschodniej mieszka ok. 8 mln osób, co
stanowi 21%. ogółu mieszkańców Polski. W tej
części kraju działa 76 wyższych uczelni, które
kształcą około 300 tys. studentów. I Forum Polski
Wschodniej w Białymstoku to pierwsze z serii ta-
kich spotkań.
(ŹRÓDŁO: WWW.ARR.GOV.PL)
PODLASKIE AGRO 65
66 PODLASKIE AGRO
budujemy i mieszkamybudujemy i mieszkamy
Ozon to jeden z silniejszych utlenia-czy występujących naturalnie. Jest bardzo skuteczny w niszczeniu bakte-rii, wirusów oraz zapachów. Ale też... znakomicie „oczyszcza” mieszka-nia, domy, wnętrza samochodów.
Ozonowanie, jest znakomitą metodą dezyn-
fekcji bez użycia środków chemicznych, w której
czynnikiem biobójczym jest ozon, gaz o silnych
właściwościach utleniających. Jest to doskona-
ła i ekologiczna metoda, która nie tylko odkazi
Twój dom, czy mieszkanie, ale także pozbawi go
wszelkich nieprzyjemnych zapachów.
– Ozon jest obecnie szeroko wykorzystywany
w celu dezynfekcji. Kiedy ogrzewamy mieszka-
nia i szczelnie zamykamy okna, stwarzamy ide-
alne warunki dla rozwoju wszelkich alergenów
i patogenów – dlatego też, szczególnie polecam
dezynfekcję mieszkań alergików – mówi Piotr
Halicki z firmy Ozonowanie Podlasie.
Ozonowanie staje się też bardzo powszech-
ne w różnych innych dziedzinach naszego życia.
Można je bowiem wykorzystać do odgrzybiania
klimatyzacji i wnętrz samochodów, wspomnia-
nej już dezynfekcji mieszkań, pokoi hotelowych,
siłowni, saun, pomieszczeń dla zwierząt, odgrzy-
biania łazienek, piwnic, lodówek i klimatyzatorów
domowych a także do odkażania tapicerek, dy-
wanów, pościeli a nawet ubrań.
– Kupując stary dom, ludzie często decydują
się na całkowity remont, obejmujący skuwanie
tynków i dodatkowe wykorzystanie preparatów
grzybobójczych. Ozonowanie pozwala oszczędzić
na kosztach kompletnej renowacji. Ozon głębo-
ko wnika w struktury materiału budowlanego.
Niszcząc grzybnie rozwijające się w głębi ścian,
likwiduje i oczyszcza powietrze z zarodników
grzybów i pleśni – wyjaśnia Piotr Halicki.
Działanie bakteriobójcze ozonu jest ok. 50 ra-
zy skuteczniejsze i 3.000 razy szybsze niż chloru.
W ciągu kilku minut zabija on wszystkie bakterie,
wirusy, grzyby. Ponadto usuwa również opary
substancji organicznych, takich jak rozpuszczal-
niki, benzyny, lakiery, farby, oleje naturalne oraz
syntetyczne i wiele innych.
W przeciwieństwie do środków chemicznych,
ozon ulega biodegradacji do czystego tlenu, a więc
nie pozostawia po sobie toksycznych półproduk-
tów rozpadu. Nie skaża środowiska, ani nie odkła-
da się w tkankach żywych organizmów. Nie oba-
wiajcie się jednak Państwo, ozon nie jest trucizną,
jest tylko bardzo gwałtownym utleniaczem.
MARZENA BĘCŁOWICZ
Mamy wiosnę, a wraz z nią czas gruntownych porządków. Może w tym roku zdecydujmy się na ozonowanie miesz-
kania? Skutecznie wyczyścimy mieszkanie i usuniemy wszelkie zapachy, w tym dym tytoniowy.
▲
Poznaj dezynfekcyjne działanie ozonu i... zrób wiosenne porządkiPoznaj dezynfekcyjne działanie ozonu i... zrób wiosenne porządki
ZamiastZamiastmiotły i ścierkimiotły i ścierki
Fot.
Bru
gman
PODLASKIE AGRO 67
68 PODLASKIE AGRO
budujemy i mieszkamybudujemy i mieszkamy
Okna zarówno wewnątrz mieszkania, jak i z zewnątrz domu są prawdzi-wą ozdobą budynku. Nic więc dziw-nego, że poświęcamy im tyle uwagi i chcemy, aby wyglądały pięknie.
Coraz częściej ludzie kupują firanki i zasłony
– powraca bowiem moda na przytulne wnętrza.
Choć wokół kwitnie wybór żaluzji i rolet, my tra-
dycyjnie w domach chcemy mieć tkaniny.
Najnowsze modele firanek haftowanych
z Fabryki Firanek i Koronek Haft s.a to niebanalny
element dekoracji. Uniwersalne wymiary wszyst-
kich modeli – 160 x 300 cm – dopasowane są do
wielkości standardowych okien. W zależności od
naszych preferencji możemy wybrać wzór firanek
nawiązujący do klasycznych motywów roślin-
nych, wymyślnej ornamentyki lub fantazyjnych
geometrycznych kształtów. Każdy z nich z pew-
nością ujmie nas swoim niepowtarzalnym oraz
odpornym na upływ czasu urokiem.
Iponującym projektem, wprowadzonym na ry-
nek przez Fabrykę Firanek i Koronek Haft, stanowi
model firanki z delikatną markizetową siatką, którą
wzdłuż dolnej krawędzi zdobią precyzyjne ściegi,
układające się w regularną kompozycję przywo-
dząca na myśl wzburzone fale. Urozmaiceniem
aranżacji są delikatne gałązki akacji. Projekt ten
harmonijnie wkomponuje się zarówno w nowo-
czesny, jak i bardziej klasyczny wystrój, przydając
domowym oknom wyrazistości.
Fabryka Firanek i Koronek Haft to niekwestiono-
wany lider na rynku firanek oraz jedyny na skalę
przemysłową producent wyrobów haftowanych
w Polsce. Firma prowadzi swoją działalność pro-
dukcyjną w oparciu o dwie niezależne technolo-
gie: dziewiarską i hafciarską. Lista wyrobów tej
firmy nigdy nie jest zamknięta, bowiem młoda,
wykwalifikowana i ambitna kadra, z doświadczo-
nym zarządem na czele, wie jak działać w warun-
kach gospodarki rynkowej, wyczuwa koniunkturę
i modę, nie obawia się kreowania nowych tren-
dów i kształtowania dobrego gustu.
OPRAC. MB
KonkursKonkursA dla naszych czytelników mamy
konkurs, w którym nagrodami
są trzy firanki ufundowane przez
Fabrykę Firanek i Koronek Haft.
Aby otrzymać jedną z nich, nale-
ży nam przesłać propozycję hasła
na temat wiosennego ozdabia-
nia okien, np. „Ozdób okna wiosną, gdy listki na drze-
wach rosną”. Zgłoszenia prosimy przesyłać do 31 maja
2013 r. na adres redakcji: „Podlaskie Agro” ul. Zwycięstwa
10A/201, 15-703 Białystok lub [email protected].
Zapraszamy do zabawy!
Fot.
Haf
t s.a
.
Fot.
Kle
m B
arba
ra
Ubierz okno na wiosnęUbierz okno na wiosnę
ŚwiatŚwiatzza firankizza firanki
PODLASKIE AGRO 69
70 PODLASKIE AGRO
rolnictwo na kołachrolnictwo na kołach
Wiosna to czas wprowadzania zmian i porządków, zarówno w domu jak i w... aucie. Zanim wyruszymy w długie trasy warto zainteresować się stanem technicz-nym naszego samochodu. Po zimowej eksploatacji zwłaszcza szyby, narażone na szkodliwe działanie wody, soli i kru-szyw mogą wymagać specjalnej troski.
Wiosną bardzo często występują obfite deszcze.
Podczas długiej jazdy takie warunki atmosferycz-
ne mogą okazać się bardzo uciążliwe. Obniżona
widoczność powodowana przez opady oraz nie-
ustannie pracujące wycieraczki, w znacznym stop-
niu utrudnią nam prawidłową ocenę sytuacji na
drodze. Doskonałym rozwiązaniem tego proble-
mu jest innowacyjny zabieg hydrofobizacji, prze-
prowadzany w salonie NordGlass.
- Hydrofobizacja to zabieg polegający na nada-
waniu materiałom właściwości utrudniających
przyleganie wody. Poddane hydrofobizacji szyby
zyskują powłokę, dzięki której aż o 70% zmniej-
sza się przyczepność cząstek brudu i wody. Dzięki
temu, już przy prędkości 60–70km/h, opady at-
mosferyczne nie osiadają na szybie, ale niemal
samoczynnie spływają z jej powierzchni. W efek-
cie o 60% zmniejsza się zużycie płynu do spry-
skiwaczy i rzadziej korzysta się z wycieraczek
samochodowych. Nawet w przypadku nieocze-
kiwanej wiosennej ulewy poddana hydrofobi-
zacji szyba zagwarantuje nam bardzo dobrą wi-
doczność – wyjaśnia Jarosław Kuciński, ekspert
z firmy NordGlass.
Nałożona powłoka hydrofobowa standardowo
zachowuje swoje właściwości przez rok, bądź do
15tys. przejechanych kilometrów, w przypadku
szyby przedniej i do 60tys. km na szybach bocz-
nych. Należy jednak pamiętać, że po hydrofobizacji
korzystanie z myjni automatycznej powinno od-
bywać się bez woskowania. Odwiedzając serwisy
tak renomowanych marek jak NordGlass, zyskuje-
my pewność, że przeprowadzony przegląd szyb
i dokonanie najpilniejszych napraw i zabiegów,
zagwarantują nam komfortowe warunki wiosen-
nego i letniego podróżowania.
OPRAC. MB
Fot.
Nor
dGla
ssW serwisach NordGlass proces nakładania powłoki
hydrofobowej na szybę kosztuje 50 zł i trwa około pół
godziny. Na zdjęciu efekt hydrofobizacji.
▲
Wiosenne porządki w... aucieWiosenne porządki w... aucie
I deszcz nie strasznyI deszcz nie straszny
KonkursKonkursA dla naszych czytelników mamy konkurs, w którym do
wygrania jest pięć kuponów na zabieg hydrofobizacji
przedniej szyby samochodowej, ufundowanych przez
firmę NordGlass. Aby otrzymać jeden z nich, należy prze-
słać propozycję hasła promującego firmę NordGlass.
Zgłoszenia prosimy przesyłać do 31 maja 2013r. na adres
redakcji: „Podlaskie Agro” ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703
Białystok lub [email protected]. Kupony ważne są
do 30 czerwca br. Zapraszamy do zabawy!
PODLASKIE AGRO 71
72 PODLASKIE AGRO
rolnictwo na kołachrolnictwo na kołach
Opel prezentuje wersje ActiveOpel prezentuje wersje Active
Polskie ceny, niemiecki standard
„Żyjemy samochodami” – tak można prze-tłumaczyć na język polski motto Opla – Wir leben Autos. Wyniki sprzedaży oraz nieza-leżne rankingi niezawodności z ostatnich lat zdecydowanie potwierdzają, że niemiec-ka marka dba o jakość, komfort oraz bez-pieczeństwo swoich produktów, a dodat-kowo oferuje przyjazne dla kieszeni ceny.
Opel to jedna z największych i najbardziej roz-
poznawalnych marek samochodów w Europie.
Jej wieloletnim i ważnym partnerem na Podlasiu
jest firma Top Auto, która z koncernem General
Motors współpracuje już od ponad 15 lat. W sa-
lonie samochodowym w Krupnikach rozpoczyna
się właśnie kampania promocyjna Opla, oferująca
wersje specjalne swoich modeli o nazwie Active.
Pojazdy dostępne w tej opcji charakteryzują się
dwiema cechami – są bardzo dobrze wyposażone,
zaś koszty ich zakupów są przyjazne dla kiesze-
ni. Można więc śmiało określić wszystkie modele
oferowane w wersji Active hasłem – polskie ceny
i niemiecki standard wyposażenia.
Nowy Opel Astra Active to model specjalny
prosto z gliwickiej fabryki Opla. Pojazd dostęp-
ny jest w dwóch wersjach nadwoziowych: sedan
i hatchback. Wyposażenie wersji Active obejmuje
m.in.: klimatyzację, radioodtwarzacz CD 300 MP3,
przednie, boczne i kurtynowe poduszki powietrz-
ne kierowcy i pasażera, układ stabilizacji toru jaz-
dy ESP, elektrycznie sterowane szyby przednie,
elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka
zewnętrzne w kolorze nadwozia, składane ręcz-
nie, zdalnie sterowany zamek centralny i tapicerkę
Salta. Opel Astra Active z rocznika produkcyjne-
go i modelowego 2013, z silnikiem 1.4 Twinport
100 KM i manualną skrzynią biegów, z nadwo-
ziem hatchback lub sedan, dostępny jest już od
54.900 zł. Pojazdy wyposażone w mocniejsze jed-
nostki napędowe (1.6 Twinport 115 KM i skrzynię
biegów M5 oferowane są w cenie 57.900 zł. Przy
zakupie auta można również skorzystać z oferty
kredytowej 50/50 lub 2,99%.
Nowy Opel Insignia Active dostępny jest we
wszystkich wersjach nadwoziowych: sedan, hatch-
back i kombi (Sports Tourer). Wyposażenie spe-
cjalnej wersji Active obejmuje m.in.: klimatyzację
jednostrefową sterowaną elektronicznie, radiood-
twarzacz CD 400 MP3, złącze USB dla urządzeń
zewnętrznych, portal telefonu komórkowego
Bluetooth, przednie, boczne i kurtynowe po-
duszki powietrzne, układ stabilizacji toru jazdy
ESP, kierownicę trójramienną pokrytą skórą, tem-
pomat, elektrycznie sterowane szyby przednie,
elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka
zewnętrzne w kolorze nadwozia, zdalnie sterowa-
ny zamek centralny, alarm i tapicerkę Labirynth.
Specjalna cena promocyjna Opla Insignia Active
z rocznika produkcyjnego i modelowego 2013,
z nadwoziem sedan, silnikiem 1.8 Twinport Ecotec
(140 KM) i skrzynią M6, dostępny jest od 80.300 zł.
Hatchback i Sports Tourer z jednostką napędo-
wą o pojemności 1.8 litra, kosztuje odpowiednio
81.800 zł i 84.900 zł. Pojazd można również zaku-
pić w promocyjnej ofercie Opel Kredyt 50/50 lub
2,99%. Dodatkowo można nabyć także pakiet
ubezpieczeniowy już za 3,5%.
Nowy Opel Antara Active to niezawodny,
szykowny i gotowy na każde wyzwanie SUV.
Wyposażenie specjalnej wersji Active obejmuje
m.in.: klimatyzację, radioodtwarzacz CD 40 MP3
USB, przyciski sterowania radiem na kierownicy,
portal telefonu komórkowego Bluetooth, przed-
nie, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne kie-
rowcy i pasażera, układ stabilizacji toru jazdy ESP,
elektrycznie sterowane szyby przednie i tylne,
elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka
zewnętrzne w kolorze nadwozia, zdalnie stero-
wany zamek centralny, reflektory przeciwmgiel-
ne, alarm, obręcze kół ze stopów lekkich (roz.17”)
oraz srebrne relingi dachowe. Opel Antara Active
z rocznika produkcyjnego i modelowego 2013,
z napędem na jedną oś i z silnikiem 2.2 CDTI Ecotec
o mocy 163 KM i skrzynią M6 kosztuje od 84.200 zł.
Pojazd z tą samą jednostką napędową oraz z na-
pędem na cztery koła (w wersji Enjoy Plus) ofero-
wany jest w promocyjnej cenie 102.000 zł.
W salonie Top Auto, mieszczącym się
w Krupnikach, trwa właśnie wyprzedaż rocznika
2012, gdzie oprócz korzystnych rabatów związa-
nych ze sprzedażą pojazdów, oferuje się także
liczne promocje na obsługę serwisowanych po-
jazdów oraz atrakcyjne programy lojalnościowe.
Warto także zapytać o upusty dla firm i osób pro-
wadzących działalność gospodarczą oraz wybra-
nych grup zawodowych.
SZYMON MARTYSZ
FOT. OPEL
TOP AUTOTOP AUTOKrupniki 25, 15-641 Białystok, Krupniki 25, 15-641 Białystok,
tel. 85 661-68-02, tel. 85 661-68-02, 661-47-87 661-47-87
www.topauto.com.plwww.topauto.com.pl
Opel Antara zużywa średnio 6,1 l paliwa na 100 km▼
Opel Insignia zużywa średnio 7,4 l paliwa na 100 km▲
Opel Astra zużywa średnio 5,5 l paliwa na 100 km▲
PODLASKIE AGRO 73
rolnictwo na kołachrolnictwo na kołach
Toyota Auris to w ostatnim czasie zdecydowanie najczęściej wy-bierany samochód w Polsce. W samym tylko marcu br. dokonano blisko 800 rejestracji tego pojazdu. Tak doskonały wynik jest efektem interesującej oferty pojazdów z różnych segmentów.
Oprócz tego przed kilkoma dniami (13-14 kwiecień) w salonach samocho-
dowych zadebiutowała kolejna wersja Aurisa. Tym razem do klientów trafił
model hybrydowy. Z tego też powodu następne miesiące będą z pewnością
dalej utrzymywać Toyotę na czele rankingów popularności.
Toyota Auris Hybrid jest już piątym po Yarisie Hybrid, Priusie, Priusie Plug
In oraz Priusie Plus w pełni hybrydowym samochodem tej marki, który do-
stępny jest w Polsce. Auris Hybrid wyróżnia się zarówno elementami nad-
wozia, jak i detalami w kabinie. Z zewnątrz wersja hybrydowa otrzymała
matowo-grafitowy dolny grill i dyfuzor tylnego zderzaka. Tylne lampy wy-
posażone są w diody LED. Wewnątrz pojazdu wersja hybrydowa charak-
teryzuje się pełną funkcjonalnością przedziału pasażerskiego i bagażnika,
tak jak tradycyjne odmiany Aurisa. Elementy układu hybrydowego, m.in.
akumulatory zasilające pracę silnika elektrycznego, zostały umieszczone
pod tylną kanapą, więc w żaden sposób nie ograniczają przestrzeni pasa-
żerskiej. W kabinie zamontowano eleganckie
detale – błękitną dźwignię zmiany biegów
oraz zegary i specjalny ekran monitorujący
pracę systemu hybrydowego ze wskaźnikiem
ekonomicznej jazdy.
Sercem zespołu napędowego Aurisa Hybrid
jest silnik elektryczny zasilany akumulatorami
niklowo-metalowymi, współpracujący z jed-
nostką benzynową o pojemności 1.8 litra.
Łączna moc systemu hybrydowego wynosi
136 KM, co pozwala na przyśpieszenie od 0
do 100 km/h w niespełna 11 s. oraz na mak-
symalną prędkość 180 km/h. Auris Hybrid,
podobnie jak pozostałe modele hybrydowe
Toyoty, wyróżnia się rekordowo niskim zuży-
ciem paliwa. Pojazd zużywa w mieście zaled-
wie 3.7 l paliwa/100 km. To obecnie najbardziej
oszczędny samochód kompaktowy na rynku.
System hybrydowy nowego Aurisa został
zaprojektowany w taki sposób, aby w ruchu
miejskim eliminować pracę silnika spalinowe-
go i pozwalać użytkownikowi na poruszanie
się w trybie elektrycznym. Dzięki temu można
pokonać dystans ok. 2 km przy prędkości do
50 km/h zupełnie bez zużycia paliwa.
Konkurs dla kierowców!W związku z wprowadzeniem modelu Auris
Hybryd, firma Toyota Motor Poland zorga-
nizowała niesamowity konkurs. Otóż od 13
kwietnia aż do 15 czerwca przeprowadzane
będą jazdy testowe wśród kierowców, którzy
odwiedzą salon Toyoty.
– Zadanie polega na przejechaniu ok.
5 km przy jak najmniejszym zużyciu paliwa.
Zwycięzca konkursu stanie do rywalizacji ogól-
nopolskiej, gdzie główną nagrodą jest hybry-
dowa Toyota Auris. Zapraszamy wszystkich
kierowców do spróbowania swoich sił, bo
wygrać może każdy – przekonuje Mariusz
Buchnowski, dyrektor sprzedaży Toyoty z sa-
lonu G.P. Auto w Ełku.
SZYMON MARTYSZ
FOT. TOYOTA
Wygraj nową ekonomiczną Toyotę Auris!Wygraj nową ekonomiczną Toyotę Auris!
Jazda hybrydą
Toyota Auris Hybrid to już piąty całkowicie hybrydowy pojazd japońskiego koncernu
oferowany w polskich salonach
▲
74 PODLASKIE AGRO
rolnictwo na kołachrolnictwo na kołach
Dwie propozycje od ChevroletaDwie propozycje od Chevroleta
Wygodne podróżowanie
Chevrolet Aveo i Chevrolet Orlando to dwie interesujące propozycje samocho-dów adresowanych do szerokiego grona odbiorców, w tym także do branży rol-niczej i ogrodniczej, które przygotował w kwietniu Chevrolet. Pojazdy są do-stępne w salonie samochodowym Top Auto w Krupnikach pod Białymstokiem.
Chevrolet to sprawdzona i pewna marka, na-
leżąca do koncernu General Motors. Bardzo do-
bre wyniki sprzedaży samochodów wszystkich
segmentów to zasługa polskiej sieci salonów,
w której zdecydowanie wyróżnia się autoryzo-
wany dealer Top Auto. Pośród szerokiej gamy
pojazdów oferowanych w salonie samochodo-
wym, zdecydowanie najpopularniejszym mo-
delem jest Chevrolet Aveo. Jego świetne wyniki
sprzedaży to efekt przemyślanej koncepcji, po-
zwalającej na komfortową i niezawodną jazdę
autem. Dodatkowo pojazd dostępny jest w przy-
stępnej cenie, a to w obecnych czasach jest bar-
dzo znaczący argument, pozwalający na zakup
samochodu bez nadwyrężania rodzinnego bu-
dżetu. Chevrolet Aveo oferowany jest w dwóch
opcjach – jako pięciodrzwiowy hatchback oraz
czterodrzwiowy sedan. Rabaty na obie wersje
sięgają nawet 65.000 zł. Opcja 4-drzwiowa jest
stylowym sedanem, który zachęca bogato wypo-
sażonym i przestronnym wnętrzem oraz wyborem
energicznych i oszczędnych silników. Jego ceny
rozpoczynają się od 37.990 zł. Natomiast wersja
5-drzwiowa (hatchback) łączy w sobie wysoką
jakość oraz niską cenę, niezwykle oszczędne zu-
życie paliwa oraz ładną linię nadwozia. Koszt ta-
kiego Aveo zaczyna się od 36.490 zł.
Orlando to kompaktowy model Chevroleta,
wnoszący nową jakość do segmentu rodzinnych
vanów. Wynika to z bardziej śmiałego wyglądu,
uzyskanego dzięki nisko poprowadzonej linii da-
chu oraz sylwetce inspirowanej modelami typu
crossover. Chevrolet Orlando jest prawdziwym sa-
mochodem rodzinnym naszych czasów, oferują-
cym funkcjonalność siedmiu miejsc, elastyczność
wnętrza i ogromną przestrzeń bagażową. Można
też w nim w rozmaity sposób skonfigurować sie-
dzenia. Fotele drugiego i trzeciego rzędu mogą
być rozkładane niezależnie lub wspólnie, co po-
zwala stworzyć nawet całkowicie płaską podłogę
części ładunkowej. Kiedy pojawi się konieczność
przewiezienia dużego ładunku, przestrzeń baga-
żowa modelu Orlando okazuje się jedną z naj-
większych w klasie samochodów typu monocab,
oferując aż 1.487 litrów przy rozłożonych dwóch
rzędach foteli. Siedzenia drugiego rzędu przesu-
wają i odchylają się również do przodu, co ułatwia
zajmowanie miejsc w ostatnim rzędzie. Pojazd
dostępny jest z rabatem detaliczny sięgającym
6.000 zł (dla modeli diesel) oraz 4.000 zł (dla po-
zostałych modeli). Ceny promocyjnego Orlando
rozpoczynają się już od 59.990 zł.
Wszystkie te pojazdy dostępne są w autoryzo-
wanym salonie w Krupnikach pod Białymstokiem.
Dealer Chevroleta wprowadził wiele zachęt fi-
nansowych w postaci promocji, atrakcyjnych kre-
dytów oraz korzystnych leasingów. W Top Auto
trwa właśnie wyprzedaż modeli rocznika 2012
– wszystkie samochody dostępne są w bardzo
atrakcyjnych cenach. Największe zainteresowanie
rolników oraz innych grup zawodowych wzbu-
dzą również specjalne rabaty oraz program lo-
jalnościowy, który można połączyć z aktualnie
obowiązującymi promocjami. Co ciekawe, ofer-
ta ta obejmuje także osoby fizyczne, pozostają-
ce w pierwszej linii pokrewieństwa z właścicie-
lem pojazdu. Wszystkie samochody dostępne
są w promocyjnych programach finansowych
50/50, 3x33 oraz 4x25, natomiast osoby regu-
larnie korzystające z usług salonu mogą liczyć
na Kartę Stałego Klienta, która jest honorowana
w każdej firmie należącej do Konsorcjum Arefiew,
czyli w Nord Auto (dealer Volvo i Hyundai) i Top
Auto (dealer Opel, Chevrolet, Isuzu, serwis Skoda,
Volkswagen, Saab). W salonie możemy również
wyposażyć samochody w instalację gazową (mo-
dele Cruze i Orlando za 1 zł!). Nabywając i montu-
jąc instalację LPG, warunki gwarancji na nowego
Chevroleta nie ulegają zmianie. Oprócz tego de-
aler ma również ofertę o nazwie „Auta dostępne
od ręki”, wśród której znajdują się sprzedawane
są po okazyjnych cenach modele Aveo, Orlando
oraz Spark i Cruze.
SZYMON MARTYSZ
FOT. CHEVROLET
TOP AUTO TOP AUTO
Krupniki 25, 15-641 Białystok, Krupniki 25, 15-641 Białystok, tel. +48 85 661-68-02, tel. +48 85 661-68-02, www.topauto.com.plwww.topauto.com.pl
Chevrolet Orlando to rodzinny, siedmiomiejscowy van▲
Chevrolet Aveo w wersji czterodrzwiowej to elegancki sedan▼
PODLASKIE AGRO 75
76 PODLASKIE AGRO
dla zdrowia i urodydla zdrowia i urody
Moje wieloletnie doświadczenie pokazuje, że
pacjentki dość długo unikają wizyty u lekarza,
nawet w przypadku, gdy wymienionym powy-
żej dolegliwościom towarzyszą zmiany (grudki,
owrzodzenia, brodawki). A jeśli nawet zgłaszają
się na badanie, to większość z nich ma za sobą
– niestety – liczne próby samoleczenia.
Natomiast spotkanie z ginekologiem jest ko-
nieczne, gdyż niemal wszystkie leki, dostępne bez
recepty, łagodzą tylko zmiany błony śluzowej po-
chwy. Natomiast nie pomagają, a wręcz szkodzą,
gdy zmiany chorobowe obejmują już naskórek.
A tym poważniejszym schorzeniom towarzyszy
zwykle uczucie suchości. W takiej sytuacji nale-
ży nawilżać błonę śluzową pochwy, a naskórek
– natłuszczać. Pozwoli to odtworzyć lipidową
warstwę skóry i zmniejszy tzw. przeznaskórkową
utratę wody. Z suchością sromu przebiega rów-
nież wiele chorób wrodzonych, metabolicznych,
czy przewlekłych, zapalnych dermatoz. Zwykle łą-
czą się one z dystrofią naskórka, objawiającą się
rogowaceniem błony śluzowej przedsionka po-
chwy, pogrubieniem naskórka warg sromowych
z objawem skóry pergaminowej, odbarwieniem
naskórka oraz jego pękaniem.
Niestety wiele zachowań współczesnych kobiet
sprzyja powstawaniu dystrofii. Można tu wymie-
nić: nadmierną depilację; noszenie obcisłej, syn-
tetycznej bielizny; częste korzystanie z solarium
oraz używanie silnych detergentów. Najgorsze
jest połączenie obcisłych spodni z syntetyczną
bielizną, które praktycznie uniemożliwia cyrku-
lację powietrza i sprawia, że skóra okolic intym-
nych ściśle przylega do siebie (skóra do skóry –
okluzja). Do tego dołącza się drażniące działanie
potu, substancji chemicznych (np. pozostałości
enzymów zawartych w proszkach do prania), czy
chorobotwórczych drobnoustrojów, np. bielnika
białego wywołującego tzw. drożdżakowe, grzy-
bicze zapalenie pochwy i sromu.
Badanie ginekologiczne polega na szczegóło-
wej rozmowie z pacjentką i ocenie biocenozy po-
chwy, przez wykonanie rozmazu i określenie pH.
Lekarz wykonuje także tzw. wulwoskopię, czyli
badanie nabłonków okolic intymnych przy użyciu
kolposkopu. Dzięki temu można bezinwazyjnie
i bezboleśnie rozpoznawać wiele chorób. Wymaga
to jednak kilku wizyt. Na początku wykluczam
zakażenia pochwy i oceniam wulwoskopowo na-
błonki sromu. Następnie pacjentka stosuje przez
ok. dwa tygodnie silne maści przeciwzapalne wraz
z emolientami. Na szczęście do rzadkości należą
kobiety, u których na tym etapie leczenia nie ma
poprawy. Rzadko też podejrzenie powstawania
raka sromu, zmusza do pobierania wycinków i dal-
szej weryfikacji histopatologicznej.
Podkreślić należy, że przewlekłe zapalne der-
matozy, obserwowane również u dziewczynek,
nie mają nic wspólnego z zakażeniem, choć nie-
stety najczęściej są leczone lekami przeciwgrzy-
biczymi lub antybiotykami. Nie znając do końca
ich przyczyn, doszukujemy się analogii do takich
chorób skóry jak łuszczyca, atopowe zapalenie
skóry, wyprysk podrażnieniowy i alergiczny. Są
to zatem choroby przewlekłe, nawracające, wy-
magające cierpliwości i zaufania do lekarza. Z mo-
ich obserwacji wynika, że występują one coraz
częściej. Część z nich ma przyczynę zakaźną np.
opryszczka, czy kłykciny kończyste, inne wynikają
z zaburzeń biocenozy pochwy np. grzybicze za-
palenie, czy dysbakterioza.
KONRAD FLORCZAK, GINEKOLOG,
NZOZ PRZYCHODNIA POŁOŻNICZO-
GINEKOLOGICZNA W BIAŁYMSTOKU,
TEL. 85 66 44 333
Ginekolodzy apelują, aby kobiety nie ulegały promowanym przez media zachowaniom, które kłócą się z fizjologią
i mogą skutkować w przyszłości przewlekłymi i dolegliwymi chorobami sromu.
▲
Diagnostyka i leczenie chorób sromuDiagnostyka i leczenie chorób sromu
PupaPupaw centrum uwagiw centrum uwagi
Świąd, pieczenie, uczucie Świąd, pieczenie, uczucie suchości, zaczerwienienie, pę-suchości, zaczerwienienie, pę-kanie naskórka, tkliwość i ból kanie naskórka, tkliwość i ból w trakcie współżycia – to długa w trakcie współżycia – to długa lista najczęstszych objawów, lista najczęstszych objawów, jakie towarzyszą schorzeniom jakie towarzyszą schorzeniom okolic intymnych. Jeśli odczuwasz okolic intymnych. Jeśli odczuwasz choć jeden z nich – idź do lekarza.choć jeden z nich – idź do lekarza.
W przypadku dolegliwości W przypadku dolegliwości lub stwierdzonych zapaleń sromu lub stwierdzonych zapaleń sromu należy pamiętać o właściwych należy pamiętać o właściwych zasadach pielęgnacjizasadach pielęgnacji1. Nie można leczyc się samodzielnie.
2. Do mycia należy używać słabych detergentów, np. my-
dła szarego w płynie lub mydeł glicerynowych.
3. Okolice intymne po myciu trzeba dokładnie osuszyć,
gdyż wilgoć uwięziona w fałdach skórnych szkodzi
suchej skórze.
4. Zalecane jest noszenie luźnej, bawełnianej lub jedwab-
nej bielizny. Nie powinna być ona barwiona na ciemne
kolory, gdyż barwniki mogą podrażniać naskórek.
5. Należy ograniczyć stosowanie preparatów nawilżają-
cych pochwę, dezodorantów itp. oraz nadmiaru środ-
ków piorących.
6. Nie powinno się używać kolorowego papieru toaleto-
wego z dodatkami zapachowymi.
7. Naskórek sromu nie powinien być poddawany na-
świetlaniom w solarium, golony a zwłaszcza depilo-
wany. Mikrourazy uszkadzają przydatki skóry zawarte
w mieszku włosowym i sprzyjają uczuleniom.
Fot.
Arc
hiw
um
PODLASKIE AGRO 77
78 PODLASKIE AGRO
dla zdrowia i urodydla zdrowia i urody
Poznaj sekrety pielęgnacji i zdrowia stópPoznaj sekrety pielęgnacji i zdrowia stóp
Oddam stopyOddam stopyw dobre ręcew dobre ręce
Dawniej pielęgnacja stóp ograniczała się do
kosmetycznego zabiegu pedicure oraz zdobie-
nia paznokci i była zarezerwowana głównie dla
kobiet. Dzisiaj się to zmienia. Dzięki zwiększonej
świadomości społecznej oraz coraz liczniej poja-
wiającym się publikacjom w prasie pielęgnacja
stóp nabiera coraz większego znaczenia.
Zima, zima i po zimie...Aby bez skrępowania odsłonić stopy wiosną
i latem, już teraz należy o nie zadbać. Pamiętajmy
jednak, iż warto pielęgnować je przez cały rok!
W pierwszej kolejności należy dokładnie obej-
rzeć stopy, ponieważ grube skarpety i ciężkie
zimowe obuwie w niewielkim stopniu umożli-
wiają wentylację. Mały dopływ powietrza, duża
wilgotność spowodowana poceniem się stóp, to
idealne warunki dla rozwoju bakterii i grzybów.
Oprócz tego chodzenie w twardych, sztywnych
lub uciskających butach może stać się przyczyną
różnych dolegliwości. Wrastające paznokcie stóp,
obtarte głęboko palce, modzele i odciski, pęcherze
oraz szorstka i popękana skóra pięt i podeszew to
tylko niektóre z przypadłości, na które skarży się
naprawdę bardzo wiele osób po zimie.
Każdy wiedzieć powinienElementarną zasadą w codziennej pielęgna-
cji stóp jest dokładne ich mycie oraz stosowanie
preparatów zapewniających komfort stóp i nóg,
noszenie wygodnego, przewiewnego obuwia
oraz skarpet/rajstop z materiałów naturalnych
(bawełna, wełna), które zapewniają prawidłową
wentylację. Po ciężkim dniu warto zafundować
stopom kąpiel w specjalnej soli, która je odświeży,
odpręży oraz zmiękczy naskórek. Nadmierny zro-
gowaciały naskórek należy zetrzeć tarką. Żyletce
mówimy kategoryczne NIE! Jeśli pumeks, to jeden
dla jednej osoby. Po umyciu należy bardzo dokład-
nie osuszyć stopy i przestrzenie międzypalcowe,
bo zwłaszcza tam bardzo chętnie zagnieżdżają
się bakterie i grzyby.
Paznokcie na palcach stóp należy obcinać za-
wsze na prosto, brzegi natomiast można delikatnie
opiłować. Nieprawidłowe obcinanie paznokci jest
najczęstszą przyczyną ich wrastania! Codzienna
pielęgnacja stóp powinna być zakończona na-
łożeniam kremu nawilżającego, który zmiękcza
naskórek i zapobiega nadmiernemu odtwarza-
niu warstwy rogowej. W przypadku problemu
z nadmierną potliwością należy codziennie sto-
sować krem o właściwościach dezodorujących,
antybakteryjnych i likwidujących przykry zapach.
Dodatkowo warto używać specjalnych dezodo-
rantów antyseptycznych do stóp i butów.
To nie zawsze wystarczyW przypadku niektórych dolegliwości war-
to oddać się w ręce specjalisty pielęgnacji stóp.
Wrastające paznokcie można skorygować za
pomocą klamer, bez ingerencji chirurgicznej.
Założenie klamry na wrastający paznokieć jest
metodą bezinwazyjną i natychmiast po założe-
niu przynosi ulgę w bólu. W wyniku uszkodzenia
macierzy paznokcia (urazy mechaniczne, grzybi-
ca) płytka paznokciowa może nie odrastać. W ta-
kim przypadku wykonuje się tzw. rekonstrukcję,
dzięki której defekt estetyczny jest praktycznie
niewidoczny. Oprócz tego niezbędnym wyposa-
żeniem gabinetu jest specjalistyczna frezarka do
stóp z pochłaniaczem pyłu. Taki sprzęt umożliwia
bardzo precyzyjne i bezpieczne usuwanie głę-
bokich pęknięć na stopie, bezbolesne usuwanie
odcisków oraz modzeli.
Po pielęgnacji... czas na kolorNależy pamiętać, że modne kolory paznokci
zaprezentują się najlepiej na zadbanych stopach.
Dobrze wypielęgnowane skórki, prawidłowo skró-
cone paznokcie oraz zadbane podeszwy stóp, to
podstawa. Kolejnym etapem jest ozdabianie pa-
znokci. W nadchodzącym sezonie na pewno nie
można zignorować soczystych odcieni cukierko-
wych, prawie neonowych. Niezmiennie, od wielu
lat zawsze modny pozostaje pedicure francuski
– french. Ten sposób malowania paznokci, nieza-
leżnie od trendów panujących w danych sezonie,
sprawia, że paznokcie wyglądają zawsze świeżo,
elegancko, pasują do każdego stroju i są odpo-
wiednie na każdą okazję. Aby efekt pomalowa-
nych paznokci utrzymał się jak najdłużej warto
zastosować lakier hybrydowy, który znajdziemy
w ofercie większości gabinetów kosmetycznych.
Jest to sposób malowania paznokci, za pomocą
specjalnego lakieru utwardzanego w lampie UV.
Lakiery hybrydowe zdecydowanie dłużej pozo-
stają na paznokciach, nie odpryskują i nie niszczą
płytki paznokciowej. Dla bardziej odważnych Pań
gabinety kosmetyczne mają szerszą ofertę, m.in.
cyrkonie, cekiny, koraliki, naklejki, suszone kwiat-
ki, dżety. Takimi ozdobami można dodatkowo
upiększyć stopy, na specjalną okazję.
MGR MARTA WACEWICZ,
CENTRUM KOSMETOLOGII
I FARMACJI FUNDACJI UMB,
BIAŁYSTOK
Nasze stopy zasługują na właściwą pielęgnację nie tylko
ze względów estetycznych, lecz i zdrowotnych
▲
Fot.
Mar
zena
Bęcło
wic
z
polecamypolecamy
Piękne włosyProdukty z serii Joanna Argan Oil inten-
sywnie regenerują nawet najbardziej
zniszczone i przesuszone włosy, które
po pielęgnacji stają się lśniące, jedwa-
biście miękkie i nie puszą się. Produkty
posiadają piękny zapach, który sprawia,
że codzienna pielęgnacja stanie się ulubionym rytuałem.
W skład serii wchodzą m.in.: jedwabisty eliksir – który dzię-
ki zawartości odżywczego olejku arganowego intensywnie
pielęgnuje zniszczone i przesuszone włosy oraz rozdwajają-
ce się końcówki (cena 15,5 zł/30 ml.); szampon przywraca-
jący naturalny połysk i nadający włosom sprężystości (cena
6,5 zł/200 ml.); odżywka ułatwiająca rozczesywanie i redu-
kująca łamliwość włosów (cena: 6,5 zł/200 ml.).
Kolorowe mydłaJoanna KoroLOVE to doskonale wszyst-
kim znane kremowe mydła w płynie
do rąk i ciała. Jest to niezwykła seria
produktów o ekscytujących zapachach
i apetycznym wyglądzie. Mydła dokład-
nie oczyszczają i wygładzają skórę, po-
zostawiając ją miękką i miłą w dotyku. Gama kremowych
mydeł łączy w sobie właściwości odżywcze i nawilżające,
jednocześnie zachwyca intensywnym i trwałym kwiatowym
zapachem. Delikatna kremowa formuła produktu dokładnie
oczyszcza i odświeża skórę zapewniając jej optymalną pielę-
gnację. Dla większej wygody użytkowania, mydła posiadają
dozownik z pompką. Polecamy trzy nowe rodzaje: orchidea,
bez oraz lilia wodna. Cena 7 zł/500 ml.
Regenerujący sprayKolejny produkt z serii Argan Oil to dwu-
fazowa odżywka przeznaczona do pie-
lęgnacji włosów suchych, zniszczonych
oraz potrzebujących szczególnej pielę-
gnacji. Dzięki zawartości odżywczego
olejku arganowego, odżywka inten-
sywnie pielęgnuje nawet najbardziej zniszczone i przesu-
szone włosy oraz ich rozdwajające się końcówki. Znacząco
regeneruje i wygładza włókna całych włosów, przywracając
naturalny połysk i nadając im sprężystość. Dzięki lekkiej kon-
systencji oraz praktycznemu aplikatorowi w formie sprayu
szybko i bez trudu nakłada się ją na włosy. Piękny zapach
odżywki sprawia, że pielęgnacja włosów jest przyjemną
czynnością. Cena 7 zł/100 ml.
Fot.
Joan
na
Fot.
Joan
na
Fot.
Joan
na
Grube skarpety, ciężkie zimowe obuwie, mały dopływ powietrza i co się z tym wiąże duża wilgotność – wszystko to stwa-rza idealne warunki dla rozwoju bakterii i grzybów na naszych stopach. To niestety tylko niektóre z przypadłości, na które skarży się bardzo wiele osób po zimie.
Fot.
Cen
trum
Kos
met
olog
ii
PODLASKIE AGRO 79
80 PODLASKIE AGRO
dla zdrowia i urodydla zdrowia i urody
Doskonale zaspokaja pragnienie, jest smaczny i zdrowy, zawiera dużą ilość witamin, przyśpiesza trawienie oraz le-czy wiele dolegliwości. Krótko mówiąc – same korzyści. Ale, ale, o czym mowa… Przedstawiam państwu kwas chlebowy.
Pierwsze znane kwasy chlebowe przyrządza-
li Słowianie. Robili je z różnych rodzajów ziarna:
żyto, jęczmień, owies, proso. Receptur wówczas
było bardzo wiele – niektórzy autorzy podają licz-
bę większą od tysiąca! Kwas z miętą i rodzynka-
mi, z mielonego słodu jęczmiennego, północny
kwas z żytniej mąki, kwas biały, czerwony, mocny,
imbirowy, malinowy, poziomkowy, śliwkowy…
Produkowano go na różne sposoby, w zależno-
ści od miejscowości, klimatu, pory roku czy za-
możności rodziny.
Obecność kwasu w domu wskazywała na po-
wodzenie rodziny, podkreślając jej społeczny
status.
W dzisiejszych czasach kwas chlebowy można
kupić praktycznie w każdym sklepie, ale można
też przygotować ten pyszny napój w warunkach
domowych. Ma on naturalnie słodko-kwaśny
zapach i smak pieczonego chleba, dobrze gasi
pragnienie i długo utrzymuje niską temperaturę
po schłodzeniu.
Swoje korzystne właściwości zawdzięcza trzem
komponentom. Ze względu na wysoką zawar-
tość drożdży, kwas bogaty jest w wit. B, PP oraz
kwasy organiczne, które wstrzymują rozwój cho-
robotwórczych bakterii oraz oczyszczają układ
pokarmowy. Źródłem witaminy E jest w kwasie
słód. Witamina ta wspomaga organizm w walce
ze starzeniem się, zmarszczkami oraz chorobami
układu sercowo-naczyniowego. Natomiast pro-
dukty fermentacji zawierają dobroczynne bakte-
rie, które wypełniają jelita, wspomagają procesy
trawienia, walczą z chorobotwórczymi bakteria-
mi i polepszają metabolizm.
JANUSZ WYSOCKI, ALOSA BIAŁYSTOK
Zastanawiasz się czasem co zrobić z czerstwym pieczywem? Zastanawiasz się czasem co zrobić z czerstwym pieczywem? Nie wyrzucaj!Nie wyrzucaj!
Zrób sobie Zrób sobie kwas chlebowy
Prosty przepis na kwas chlebowy:Prosty przepis na kwas chlebowy:Składniki na osiem litrów: bochenek czarnego chleba
(najlepiej żytniego), drożdże (60g świeżych albo 4 ły-
żeczki suchych), pół szklanki cukru. Chleb powinien być
czerstwy lub przynajmniej suchy. Należy pokroić go na
kawałki i upiec w piekarniku, by był dokładnie zapieczo-
ny, ale nie przypalony.
Do dużego naczynia wlewamy 8 l wody (najlepsza będzie
mineralna niegazowana) i dodajemy pozostałe składniki.
Mieszamy, przykrywamy i odstawiamy na dwa dni w cie-
płe miejsce. Następnie przecedzamy przez gazę i prze-
lewamy do butelek.
Na zdrowie!
PolecamyPolecamy
Tort na Pierwszą Komunię Świętą
Przedstawiamy Państwu wypróbowany przepis na biszkopt,
który zawsze się udaje! Dekorację oraz krem do przełożenia
tortu pozostawiamy do wyboru, bowiem jedni lubią lekkie
torty owocowe, inni mocno czekoladowe. A o gustach, rzecz
jasna, się nie dyskutuje.
Biszkopt
Składniki: 6 świeżych jajek, 1 szkl. maki ziemniaczanej, 0,5
szkl. mąki pszennej, 1,5 szkl. cukru pudru, łyżka wódki lub
octu, łyżeczka proszku do pieczenia.
Wykonanie: Tajemnicą udanego biszkoptu jest robienie go
bez przerywania. Przygotujmy więc sobie zawczasu posma-
rowaną tłuszczem tortownicę i bierzmy się za wykonanie
ciasta. Oddzielmy żółtka od białek i połączmy obie mąki
z proszkiem do pieczenia (najlepiej przesiać je przez sito).
Do żółtek dodajmy alkohol i wymieszajmy widelcem. Pianę
z białek ubijamy tak, by nie wypadała nam z miski, następ-
nie dodajemy cukier puder i ubijamy dalej aż się rozpuści.
Potem wlewamy do piany rozmącone żółtka i delikatnie mie-
szamy. Na koniec dosypujemy porcjami mąki z proszkiem do
pieczenia i wolno mieszamy. Wylewamy ciasto na wcześniej
przygotowaną blaszkę i wstawiamy do nagrzanego piekar-
nika. Pieczemy ok. 40 min. w temp. 180st.C.
Po upieczeniu biszkopt pozostawiamy do całkowitego wy-
stygnięcia, kroimy na plastry, każdy nasączamy herbatą z cy-
tryną lub esencją rumową.
Placki biszkoptowe przekładać możemy owocami i bitą
śmietaną z dodatkiem żelatyny, dowolnym kremem maśla-
nym, karpatkowym, galaretką, albo też musem owocowym.
Dekorujemy według uznania.
MARZENA BĘCŁOWICZ
Fot.
Mar
zena
Bęcło
wic
z
PODLASKIE AGRO 81
Po rozwiązaniu krzyżówki wpisz hasło do ponu-
merowanych kratek. Rozwiązanie wyślij na adres:
Podlaskie Agro, ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703
Białystok lub [email protected]. Na zgłoszenia
czekamy do 31 maja 2013 r. Do wygrania gadże-
ty ufundowane przez firmę De Heus. Nagrodzimy
trzy osoby. Zapraszamy do zabawy!
rozrywkarozrywka
82 PODLASKIE AGRO
Witamy Państwa w naszej stałej konkurso-wej rubryce. Dokładamy wszelkich starań, by przygotowywane przez nas zabawy były ciekawe, a nagrody atrakcyjne. Krótko mówiąc: polecamy rozrywkę z nami!
Tym razem prezentujemy rozwiązanie tylko
jednego konkursu, a dokładnie chodzi o krzy-
żówkę z numeru 1 (38)/2013 naszej gazety. Jej
hasło brzmiało „NordGlass już w Białymstoku”.
Wyłoniliśmy pięcioro zwycięzców, którzy otrzyma-
li od nas zestawy gadżetów od sponsora. Zdjęcia
tych którzy zgłosili się do nas przed zamknieciem
tego wydania gazety, prezentujemy obok.
W tym numerze również mamy dla Państwa
krzyżówkę oraz dodatkowo dwa konkursy.
Zachęcamy do zabawy z nami, gdyż nagrody są
bardzo atrakcyjne. Funduje je tym razem – po-
nownie – firma NordGlass oraz dwie inne: De Heus
i Fabryka Firanek i Koronek „Haft”. Przedstawię je
Państwu w telegraficznym skrócie.
NordGlass to ogólnopolska sieć napraw i wy-
miany szyb samochodowych. Specjalizuje się
w naprawie szyb czołowych przy wykorzystaniu
najnowocześniejszych technologii i unikalnych
rozwiązań oraz w montażu szyb do samochodów
osobowych, dostawczych ciężarowych, autobu-
sów i pojazdów specjalnych.
De Heus to wiodący producent pasz, koncen-
tratów paszowych, premiksów oraz preparatów
mlekozastępczych w Polsce. Dzięki doświadcze-
niu, wiedzy i kompetencji pracowników, klienci
firmy De Heus mają zagwarantowane najwyższej
jakości pasze oraz profesjonalne doradztwo ży-
wieniowe i hodowlane.
Fabryka Firanek i Koronek „Haft” to niekwestio-
nowany lider na rynku firanek oraz jedyny na skalę
przemysłową producent wyrobów haftowanych
w Polsce. Firma prowadzi swoją działalność pro-
dukcyjną w oparciu o dwie niezależne technolo-
gie: dziewiarską i hafciarską.
Zapraszamy do zabawy!
Przypominamy, po raz kolejny, iż w rozwiąza-
niach prosimy zwracać uwagę na polskie znaki
typu: ą ę, ś, ż itp. Rozwiązania bez tych liter trak-
tujemy bowiem jak nieprawidłowe. Prosimy też,
by razem z rozwiązaniem konkursu podawali
Państwo od razu swój adres.
MB, FOT. REDAKCJA
Tadeusz Romanowski▲
Oni wygrali,Oni wygrali, wygraj i Ty wygraj i Ty
rozrywkarozrywka
* * *Żona mówi do męża – informatyka:
– Czy widzisz tego człowieka na zdjęciu?
– Tak.
– Masz go dziś odebrać o 15.00 z przedszkola.
* * *Rozmawiają dzieci w przedszkolu o swoich dziadkach.
– Mój dziadek jest już tak stary, że nie ma już ani jednego
własnego zęba, tylko sztuczne!
Dzieci na to z podziwem:
– Uuuuu...
– A mój jest taki stary, że wypadły mu wszystkie włosy.
– Uuuuuuuuuuuuu...
A Jaś mówi:
– A mój był już taki stary, że tata musiał go zastrzelić!
* * *Przyjeżdża Amerykanin na wieś, a gospodarz mówi do nie-
go:
– Idź do chlewa i wyrzuć gnój.
Amerykanin zdziwiony pyta gospodarza:
– What?
– Łot krowy i łot konia.
* * *Mąż wraca ze szpitala, gdzie odwiedzał ciężko chorą teścio-
wą. Zły mówi do żony:
– Twoja matka jest zdrowa jak koń, niedługo wyjdzie ze szpi-
tala i zamieszka z nami.
– Nie możliwe – mówi żona – wczoraj lekarz powiedział, że
mama jest umierająca!
– Nie wiem co powiedział Tobie, ale mi radził przygotować
się na najgorsze.
Mariusz Łuckiewicz▲ Kinga Świsłocka▲
84 PODLASKIE AGRO