Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

16
Andrzej Szczeklik Prometejski sen medycyny NIEŚMIERTELNOŚĆ

description

Andrzej Szczeklik: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

Transcript of Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

Page 1: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

Najnowszą książkę Andrzeja Szczeklika czyta się, jak i poprzednie, z zachwytem

i podziwem dla erudycji i stylu Profesora, ale też ze ściśniętym sercem – oto czy-

tamy dzieło wydane pośmiertnie, niezwykłym zbiegiem okoliczności zatytułowane

przez Autora Nieśmiertelność. Podtytuł Prometejski sen medycyny mówi o marze-

niach Wielkiego Lekarza, które podzielał ze swoimi słynnymi poprzednikami oraz

badaczami współczesnymi – o ludzkim pragnieniu nieśmiertelności.

Andrzej Szczeklik był obserwatorem, świadkiem, a także współtwórcą niebywałego

postępu, jaki za jego życia dokonał się w medycynie. O najnowszych badaniach

nad klonowaniem, genomem i osiągnięciach medycyny nuklearnej pisał w sposób

porywający i zrozumiały dla zwykłych śmiertelnych – podobnie jak o mitologii

i magii, medycynie starożytnych Egipcjan i Greków, rytuałach Azteków i szama-

nów syberyjskich. Etyczne dylematy nauki współczesnej postrzegał z perspektywy

człowieka głęboko zakorzenionego w kulturze i wartościach.

Nieśmiertelność pozostanie testamentem wielkiego humanisty, który współczesna

medycyna powinna – w swoim i naszym interesie – odczytać i wypełnić.

Prof. dr hab. Andrzej Szczeklik (1938–2012)

– twórca i kierownik II Katedry Chorób We-

wnętrznych UJ, specjalista w dziedzinie kar-

diologii i pulmonologii. Laureat wielu presti-

żowych nagród, także międzynarodowych,

w ostatnim dziesięcioleciu najczęściej cyto-

wany na świecie polski autor w piśmiennic-

twie z zakresu medycyny i biologii. W la-

tach 1993–1996 był rektorem Akademii

Medycznej w Krakowie, którą przekształcił

w Collegium Medicum UJ. Wiceprezes Pol-

skiej Akademii Umiejętności, członek hono-

rowy brytyjskiego Royal College of Physi-

cians, od 1994 członek Papieskiej Akademii

Nauk. Uhonorowany wieloma doktoratami

honoris causa. Współzałożyciel i wiceprze-

wodniczący NSZZ „Solidarność” w Akademii

Medycznej, w trudnych czasach dawał świa-

dectwo obywatelskiego zaangażowania i od-

wagi cywilnej. Autor m.in. fundamentalne-

go podręcznika Choroby wewnętrzne i ponad

600 prac naukowych, łączył medycynę ze

sztuką, eseistykę z filozofią medycyny – jego

bestsellerowe książki Katharsis i Kore tłu-

maczone były na angielski, francuski, hisz-

pański, niemiecki, węgierski, rosyjski i li-

tewski.

Był nadzwyczajnym lekarzem, opiekunem

i przyjacielem artystów, pianistą znanym ze

swych improwizowanych występów w Piwnicy

pod Baranami. Wybierany na Krakowianina

Roku, był w polskiej medycynie i rodzinnym

Krakowie postacią wyjątkową i legendarną,

kimś, kogo zastąpić się nie da.

Doktor Andrzej Szczeklik jest lekarzem hu-

manistą i poeci oraz artyści wyczuwają w nim

umysł pokrewny, chociaż wspar ty nieznaną

im wiedzą z zakresu mikrobiologii, chemii

i genetyki. (...) pisze o swoim zawo dzie tro-

chę tak, jakby pisał szaman, (...) jako że

umie jętność postawienia właściwej diagnozy

wymyka się ściśle rozumo wemu ujęciu.

(...) odwołanie się do starożytności każe nam

myśleć o wielowiekowej ciągłości zawodu,

który być może czerpie powagę ze swojego

stałego miej sca na granicy pomiędzy życiem

i śmiercią.

Czesław Miłosz (ze Wstępu do Katharsis)

Napisałam kiedyś w którymś wierszu: „Wolę

rozmawiać z lekarzami o czymś innym”. Nie

znałam wówczas osobiście doktora Andrzeja

Szczeklika, a także jego książek, które jesz-

cze wtedy nie istniały. Teraz, po przeczyta-

niu ich, przekonałam się, że Autor nie tylko

„o czymś innym”, ale i „O TYM” potrafi

opowiadać fascynująco.

Wisława Szymborska

Jeśli Nieśmiertelność się oddala, potrzebu-

jemy już nie lekarzy, ale mocnej i niezawod-

nej ręki, która pomaga nam uchylić drzwi

Nieśmiertelności – nie tej, którą zostawiamy

tutaj dzięki swoim dokonaniom, a których

nieśmiertelności zagraża słaba i ułomna

ludzka pamięć – ale tej prawdziwej, z którą

się już nie rozstaniemy.

Może dlatego tę książkę, po tak niespodzie-

wanym odejściu Andrzeja, czytamy ze ściś-

niętym gardłem.

Andrzej Wajda (ze Wstępu)

Andrzej Szczeklik

Prometejski sen medycyny

NIEŚMIERTELNOŚĆ

An

drzej S

zczeklik N

IEŚM

IER

TE

LN

OŚĆ

Cena detal. 39,90 zł

www.znak.com.pl

Szczeklik obwoluta druk.indd 1 2012-03-07 14:26:33

Page 2: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny
Page 3: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

W Y DAW N ICT WO ZNA K • K R A KÓW 2012

Andrzej Szczeklik

NIEŚMIERTELNOŚĆPrometejski sen medycyny

wstępAndrzej Wajda

Page 4: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny
Page 5: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

5

ANDRZEJ WAJDA

WSTĘP

Pod koniec zeszłego roku w Krakowie, w czasie mojej kolejnej wizyty

lekarskiej, Andrzej Szczeklik wdał się ze mną w rozmowę o swojej

nowej książce, nad którą wtedy intensywnie pracował.

Patrząc na mego Przyjaciela, często myślałem, dlaczego to

właś nie jemu, znakomitemu i tak znanemu lekarzowi, nie wystar-

cza medycyna, ciekawi go tyle spraw i szuka odpowiedzi na tyle py-

tań. Jako lekarz był przecież świadkiem chwil natchnienia częściej

niż artyści, doznawał zdumiewających skojarzeń i niespodziewa-

nych odkryć. Przecież medycyna – jak pisał – jest Sztuką. Może tu

właś nie kryje się tajemnica jego niezwykłej osobowości.

A choć moja lekarska wizyta i tak się już przedłużyła – nie spie-

szył się z zakończeniem naszej rozmowy. Widziałem, jak wiele się

po tym, co napisał, tym razem spodziewa. Do jednego pytania po-

wracał – tytuł książki, Nieśmiertelność, budził jego niepokój i nie-

pewność.

– Czy to nie za wiele obiecuje? – pytał kilkakrotnie…

Może to niewłaściwe skojarzenie, ale ja sam, kiedy przed laty po

raz pierwszy zasiadłem w fotelu po Fellinim w gronie Nieśmiertelnych

Page 6: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

A N D R Z E J WA J DA

Francuskiej Akademii – nie byłem pewien, czy nie czynię czegoś nie-

stosownego, przyjmując ten tytuł.

Ale dręczy mnie przypuszczenie, że Andrzej myślał o Nieśmier-

telności z punktu widzenia nie literatury czy sztuki, lecz medycyny.

W żadnej z jego dotychczasowych książek nie czytałem tylu tak

szczegółowych rozważań o postępie medycyny jak w tej, i o tylu do-

wodach na jej skuteczność i szanse rozwoju. Potwierdzenia szukał

w wydłużającym się w ostatnich latach tak znacznie ludzkim życiu.

Cóż z tego – ta Nieśmiertelność, jak zawsze, znika z naszych

oczu i dzisiaj.

Mój przyjaciel i lekarz przywołał na stronach swego ostatniego

dzieła postacie szczególnie zasłużone dla Dobrej Śmierci: Brata Al-

berta – Adama Chmielowskiego, Matkę Teresę, Cicely Saunders

i Alberta Schweitzera. Jeśli Nieśmiertelność się oddala, potrzebu-

jemy już nie lekarzy, ale mocnej i niezawodnej ręki, która pomaga

nam uchylić drzwi Nieśmiertelności – nie tej, którą zostawiamy tu-

taj dzięki swoim dokonaniom, a których nieśmiertelności zagraża

słaba i ułomna ludzka pamięć – ale tej prawdziwej, z którą się już

nie rozstaniemy.

Może dlatego tę książkę, po tak niespodziewanym odejściu

Andrzeja, czytamy ze ściśniętym gardłem.

Warszawa 21.02.12

Page 7: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny
Page 8: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

Jan VermeerKobieta czytająca list, 1662–1663

Rijksmuseum, Amsterdam

Page 9: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

9

MIT

Choroby szły z człowiekiem przez dzieje. Jedne wypełniały ty-

siąclecia, inne – zjawiały się i znikały. Za mojego życia lekarskiego

odeszła kiła i niektórzy mówią, że wtedy zaczął się naprawdę…

schyłek sztuki. Znikła gorączka reumatyczna, a z nią młodzień-

cze wady serca, od których tłoczno było w szpitalach. Obie wy-

mazała penicylina.

Jakże się medycyna, za mojego życia, zmieniła!

Pierwsze lata studiów. Dziecięcy oddział zakaźny. Mali pa-

cjenci zamknięci w potężnych metalowych skrzyniach. Sterczą

tylko główki i nóżki. Żelazne płuca cisną na drobne porażone piersi,

które nie potrafią same oddychać. Respiratorów nie znano, lecze-

nia też nie. Nie ma dziś choroby Heinego-Medina, próżno szukać

żelaznych płuc.

Kończę studia. Do kliniki zwożą zawały serca, jeden za drugim.

Kładziemy chorych do łóżka, zabraniamy wstawać przez cztery ty-

godnie, podajemy morfinę. To wszystko, czym dysponujemy. Ach,

jeszcze upust krwi. Wielu nie przeżywa. Dziś, kiedy rano w klinice

odbieram raport, dyżurny lekarz melduje mi: w nocy przyjęliśmy

Page 10: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

N I E Ś M I E RT E L N O Ś Ć

10

siedemdziesięciopięcioletniego mężczyznę ze świeżym zawałem,

wykonaliśmy koronarografię, otworzyliśmy zamkniętą tętnicę wień-

cową balonikiem i zabezpieczyliśmy trzema stentami. Po czterech

dniach ten chory o własnych siłach opuszcza szpital.

Zaczynam dyżurować. We Wrocławiu skutym zimą stulecia

przywożą nam o trzeciej nad ranem mężczyznę znalezionego nad

Odrą. Zamarzł w temperaturze minus trzydzieści pięć stopni Celsju-

sza. Sztywny i zimny jak sopel lodu, nie oddycha, serce nie bije. Rzu-

camy się na niego z pielęgniarką. Ona oddycha „usta-usta”, ja ma-

suję serce, tak jak to pierwszy raz opisano w Stanach Zjednoczonych

kilka miesięcy wcześniej. Wśród oparów denaturatu wraca życie. Na-

zajutrz chory opuszcza klinikę, na własnych nogach, zwymyślaw-

szy mnie wcześniej za to, że zginęła mu paczka papierosów Ekstra

Mocnych.

Mija kilka lat. Uczę się do specjalizacji. Czytam najprzeróżniej-

sze teorie powstania wrzodu żołądka, z którego powikłaniami leży

co piąty, szósty chory na oddziale. O te same teorie pytam parę lat

później studentów. Upłynie jednak dwadzieścia lat i okaże się, że

przyczyną choroby jest bakteria. Wprowadzone zostaną arcysku-

teczne leki i dziś trudno nawet takich chorych znaleźć – studen-

tom do pokazania. Znikają też poreumatyczne wady serca. A prze-

cież to były, od wieków, klasyki. Jeśli student na egzaminie nie wy-

słuchał wady serca – zwężenia zastawki dwudzielnej – jeśli jednym

tchem nie wyrecytował, iż cechuje ją: akcentacja tonu, szmer roz-

kurczowy presystoliczny i trzask otwarcia – to egzamin kończył

się dla niego fatalnie. Mnie o to pytano, ja tego pytałem, a dziś nikt

o to nie pyta. Bo nie widzi się już takich chorych. I duża krakow-

ska Klinika Wad Serca została po prostu zamknięta.

Wraz z całym światem czekam na wiadomości z Kapsztadu,

gdzie 3 grudnia 1967 roku Christiaan Barnard wyjął z piersi chorego

serce zniszczone przez zawały i wszył w to miejsce serce kobiety,

która zginęła w wypadku. Dwa zespoły operowały równocześnie,

Page 11: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

M I T

11

jak w transie, zaczarowane muzyką. Z głośników na sale operacyjne

płynął tęskny motyw powracający w nowych barwach, rozpięty

na pulsującym rytmie, wznoszący się crescendo, wciąż wyżej i wy-

żej – ku kulminacji. Grano Bolero Ravela. Dziś tysiące ludzi cho-

dzi z przeszczepionym sercem. U osiemdziesięciu procent z nich

średni czas życia po operacji przekracza pięć lat.

Jestem już po specjalizacji, po habilitacji. Nie wiem jeszcze,

że w najbliższych latach wejdą do kliniki ultrasonografy i echokar-

diografy, a za nimi tomograf komputerowy i wreszcie – rezonans

magnetyczny. Ruszą badania kliniczne DNA, zejdziemy na głęb-

szy poziom poznania, medycyna – przyswoiwszy sobie biochemię –

zacznie nabierać barw molekularnych. Czas życia w XX wieku wy-

dłuży się o dwadzieścia pięć lat. Wylęgną się jednak nowe choroby

czyniące spustoszenie, by wspomnieć choćby o wirusowych – HIV,

zapaleniu wątroby, raku szyjki macicy i wielu innych.

Wreszcie wkraczamy w nowe milenium. Z odczytanym geno-

mem. Z niebotycznymi nadziejami. Marzymy o medycynie rege-

neracyjnej, o implantowaniu komórek macierzystych, zdolnych

zastąpić każdą – wydaje się – komórkę uszkodzonego narządu.

I nawet problemy etyczne związane z klonowaniem czy użyciem

zarodków ludzkich odejdą – sądzimy – niedługo w cień. Od nie-

dawna bowiem potrafimy reprogramować dojrzałe, wykształcone

komórki. Przemieniamy komórki ze skóry twarzy czy ręki w ko-

mórki najmłodsze, macierzyste. Cofamy wskazówki zegara do

najwcześniejszego okresu ich istnienia, by zaczęły swoje życie od

nowa. Jesteśmy świadkami fenomenalnego, nieznanego dotąd w hi-

storii rozwoju biologii i medycyny. I można śmiało powiedzieć, iż

podczas gdy w skali wszechświata żyjemy w czasie po Wielkim

Wybuchu (Big Bang), to na naszej planecie czas znaczy eksplozja

medycyny.

Zmienia się relacja między lekarzem a chorym. Odszedł pater-

nalizm dominujący jeszcze przed ćwierć wiekiem. Nie zostawiono

Page 12: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

N I E Ś M I E RT E L N O Ś Ć

12

na nim suchej nitki. Paternalizm to postawa lekarza nawiązująca

do roli ojca rodziny, który troszczy się o dobro swoich dzieci, nie

uwzględniając ich zdania. Autorytarne podejście do chorego zo-

staje uznane za sprzeczne z imperatywem emancypacji – współczes-

nej tendencji do wyzwolenia człowieka z jego społecznych, kultu-

rowych, a nawet biologicznych ról. Lansuje się model konsump-

cyjny. Lekarz jest w nim sprzedawcą usług medycznych, podobnie

jak sprzedaje się inne usługi handlowe na wolnym rynku. Ma być

neutralny, może radzić – i to lepiej z dystansu – ale nie wpływać

na decyzję chorego. Zresztą nawet radzić nie bardzo ma już kiedy.

Spętany siecią obowiązków administracyjnych, wtłoczony w tryby

machiny „służby zdrowia” coraz rzadziej znajduje czas na rozmowę

z chorym. Na ten upośledzony kontakt żalą się pacjenci. To ich naj-

częstsza skarga, nawet w bogatych krajach, gdzie opieka zdrowotna

stoi wysoko. Substancja medycyny zostaje naruszona tak dalece, iż

słyszy się głosy, że Hipokrates nie poznałby we współczesnych me-

dykach swoich uczniów. A równocześnie ta eksplozja wiedzy le-

karskiej, ten fenomenalny rozwój, to otwarcie perspektyw na skalę

dotychczas niewyobrażalną…

Jeśli lekarz zanurzony jest w zmienności, jeśli za życia jednej

generacji, za mojego życia, zmieniają się radykalnie choroby i spo-

soby ich leczenia, a nawet relacje z chorym, to co w medycynie

trwa? Czy ma ona swój constans? Swoją stałą struktury subtelnej –

ten fundament, jaki mają fizycy teoretycy? Coś, co ją drąży, krąży

w niej, jak sok w roślinie, i pcha ją w jednym kierunku? Urzecze-

nie, które ją w sobie więzi? Mit, co ma moc prawodawczą i nie tylko

kształtuje świat, ale także zmusza do takiego, a nie innego w nim

postępowania? Słowem, mit, który nosi w swojej krwi, o którym

śni medycyna. Ten sen, jeśli istnieje, należałoby zrozumieć. Gdyby

tu był z nami biblijny Józef, syn Jakuba, nazwany „królem snów”!

Ale i bez niego warto się nad tym snem zatrzymać. Bo przecież –

jak czytamy w Talmudzie – „Niezrozumiany sen jest jak nieod-

czytany list”.

Page 13: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

M I T

Książka ta stara się ów sen odczytać i zrozumieć. Szuka jego

wytłumaczenia w antycznej Grecji, u syberyjskich oraz azteckich

szamanów i w Egipcie faraonów, by przenieść się w czas współczes-

ny, do wydarzeń, których autor nieraz był świadkiem. Z nieprze-

branego skarbca medycyny wybiera historie i ludzi o olśniewają-

cym blasku, którzy zapadli na trwałe w pamięć piszącego te słowa.

Page 14: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny
Page 15: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

SPIS TREŚCI

Andrzej Wajda, WSTĘP . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5

MIT . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9

ŚMIECH DEMOKRYTA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15

MAGIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23

PRZEMIANY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35

RODOWÓD . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45

PODRÓŻ W ZAŚWIATY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63

GDZIE SIĘ PODZIAŁA HISTERIA?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 73

MUZYKA W NAS . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85

CHOROBA MEDYCYNY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97

MIŁOSIERDZIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107

CHWILA JAWY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121

CODA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 133

ŹRÓDŁA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 143

ŹRÓDŁA ILUSTRACJI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 162

Page 16: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny

Najnowszą książkę Andrzeja Szczeklika czyta się, jak i poprzednie, z zachwytem

i podziwem dla erudycji i stylu Profesora, ale też ze ściśniętym sercem – oto czy-

tamy dzieło wydane pośmiertnie, niezwykłym zbiegiem okoliczności zatytułowane

przez Autora Nieśmiertelność. Podtytuł Prometejski sen medycyny mówi o marze-

niach Wielkiego Lekarza, które podzielał ze swoimi słynnymi poprzednikami oraz

badaczami współczesnymi – o ludzkim pragnieniu nieśmiertelności.

Andrzej Szczeklik był obserwatorem, świadkiem, a także współtwórcą niebywałego

postępu, jaki za jego życia dokonał się w medycynie. O najnowszych badaniach

nad klonowaniem, genomem i osiągnięciach medycyny nuklearnej pisał w sposób

porywający i zrozumiały dla zwykłych śmiertelnych – podobnie jak o mitologii

i magii, medycynie starożytnych Egipcjan i Greków, rytuałach Azteków i szama-

nów syberyjskich. Etyczne dylematy nauki współczesnej postrzegał z perspektywy

człowieka głęboko zakorzenionego w kulturze i wartościach.

Nieśmiertelność pozostanie testamentem wielkiego humanisty, który współczesna

medycyna powinna – w swoim i naszym interesie – odczytać i wypełnić.

Prof. dr hab. Andrzej Szczeklik (1938–2012)

– twórca i kierownik II Katedry Chorób We-

wnętrznych UJ, specjalista w dziedzinie kar-

diologii i pulmonologii. Laureat wielu presti-

żowych nagród, także międzynarodowych,

w ostatnim dziesięcioleciu najczęściej cyto-

wany na świecie polski autor w piśmiennic-

twie z zakresu medycyny i biologii. W la-

tach 1993–1996 był rektorem Akademii

Medycznej w Krakowie, którą przekształcił

w Collegium Medicum UJ. Wiceprezes Pol-

skiej Akademii Umiejętności, członek hono-

rowy brytyjskiego Royal College of Physi-

cians, od 1994 członek Papieskiej Akademii

Nauk. Uhonorowany wieloma doktoratami

honoris causa. Współzałożyciel i wiceprze-

wodniczący NSZZ „Solidarność” w Akademii

Medycznej, w trudnych czasach dawał świa-

dectwo obywatelskiego zaangażowania i od-

wagi cywilnej. Autor m.in. fundamentalne-

go podręcznika Choroby wewnętrzne i ponad

600 prac naukowych, łączył medycynę ze

sztuką, eseistykę z filozofią medycyny – jego

bestsellerowe książki Katharsis i Kore tłu-

maczone były na angielski, francuski, hisz-

pański, niemiecki, węgierski, rosyjski i li-

tewski.

Był nadzwyczajnym lekarzem, opiekunem

i przyjacielem artystów, pianistą znanym ze

swych improwizowanych występów w Piwnicy

pod Baranami. Wybierany na Krakowianina

Roku, był w polskiej medycynie i rodzinnym

Krakowie postacią wyjątkową i legendarną,

kimś, kogo zastąpić się nie da.

Doktor Andrzej Szczeklik jest lekarzem hu-

manistą i poeci oraz artyści wyczuwają w nim

umysł pokrewny, chociaż wspar ty nieznaną

im wiedzą z zakresu mikrobiologii, chemii

i genetyki. (...) pisze o swoim zawo dzie tro-

chę tak, jakby pisał szaman, (...) jako że

umie jętność postawienia właściwej diagnozy

wymyka się ściśle rozumo wemu ujęciu.

(...) odwołanie się do starożytności każe nam

myśleć o wielowiekowej ciągłości zawodu,

który być może czerpie powagę ze swojego

stałego miej sca na granicy pomiędzy życiem

i śmiercią.

Czesław Miłosz (ze Wstępu do Katharsis)

Napisałam kiedyś w którymś wierszu: „Wolę

rozmawiać z lekarzami o czymś innym”. Nie

znałam wówczas osobiście doktora Andrzeja

Szczeklika, a także jego książek, które jesz-

cze wtedy nie istniały. Teraz, po przeczyta-

niu ich, przekonałam się, że Autor nie tylko

„o czymś innym”, ale i „O TYM” potrafi

opowiadać fascynująco.

Wisława Szymborska

Jeśli Nieśmiertelność się oddala, potrzebu-

jemy już nie lekarzy, ale mocnej i niezawod-

nej ręki, która pomaga nam uchylić drzwi

Nieśmiertelności – nie tej, którą zostawiamy

tutaj dzięki swoim dokonaniom, a których

nieśmiertelności zagraża słaba i ułomna

ludzka pamięć – ale tej prawdziwej, z którą

się już nie rozstaniemy.

Może dlatego tę książkę, po tak niespodzie-

wanym odejściu Andrzeja, czytamy ze ściś-

niętym gardłem.

Andrzej Wajda (ze Wstępu)

Andrzej Szczeklik

Prometejski sen medycyny

NIEŚMIERTELNOŚĆ

An

drzej S

zczeklik N

IEŚM

IER

TE

LN

OŚĆ

Cena detal. 39,90 zł

www.znak.com.pl

Szczeklik obwoluta druk.indd 1 2012-03-07 14:26:33