NADZIEJA - Katecheza Ojca Świętego¼-Franciszek... · – nie. Czy to jest jasne? Bardzo jej...

121

Transcript of NADZIEJA - Katecheza Ojca Świętego¼-Franciszek... · – nie. Czy to jest jasne? Bardzo jej...

NADZIEJAKATECHEZY

OJCAŚWIĘTEGO

PAPIEŻAFRANCISZKA.

2016-2017

Tekstypochodzązwww.vatican.va

©LibreriaEditriceVaticanaTłumaczeniazPortaluWiara.pl

2017BiuroInformacyjneOpusDei

www.opusdei.org

SpisTreści

1.–«Pocieszcie,pocieszciemójlud!»(Is,40).2.–«Ojaksąpełnewdziękunagórachnogizwiastunaradosnejnowiny,któryogłaszapokój»Is,52).3.–Każde„tak”przychodzącemuJezusowijestzaczynemnadziei.4.–Abraham,ojciecwiaryinadziei.5.–Rachelopłakujeswoichsynów,…ale«Jestnadziejadlatwegopotomstwa»(Jer,31).6.–Fałszywanadziejawbożkach(Psalm,115).7.–Jonasz:Nadziejaimodlitwa.8.–Judyta:Dzielnakobietamówidoludujęzykiemnadziei.9.–Trzymaćsięnadziei,wkładającnagłowęjakhełm(1Tes.5,4-11).10.–Nadziejachrześcijańskamatakżewymiarwspólnotowy.11.–Nadziejaniezawodzi(Rz5,1-5).12.–Nadzieja,żejesteśmyzbawieniprzezPana.13.–WielkiPosttoczaspielgrzymkinadziei.14.–Weselciesięnadzieją(Rz12,9-13).15.–SłowoBożeżywinadzieję(Rz15,1-6).16.–Wbrewnadzieiuwierzyłnadziei(Rz4,16-25).17.–Uzasadniaćnadzieję,którawnasjest(1Pt3,8-17).18.–Nakrzyżuzawszesięodradzanaszanadzieja(J12,24-25).19.–ChrystusZmartwychwstały,naszanadzieia(1Cor15).20.–„Jajestemzwamiprzezwszystkiedni,ażdoskończeniaświata”(Mt28,20):obietnicaudzielającanadziei.

21.–Matko,nadziejonasza!22.–MariaMagdalena,apostołnadziei.23.–Emaus,droganadziei.24.–Nadziejajestjakżagiel,którazbierawiatrDuchaŚwiętego.25.–OjcostwoBogaźródłemnadziei.26.–NadziejąjestBógOjciec,którykochanastakimi,jakimijesteśmy.27.–Pandajenamnadzieję,żemożemybyćświętymi.28.–Nadziejasiłąmęczenników.29.–Chrzest,bramanadziei.30.–Boskieprzebaczenie,silniknadziei.31.–«Otoczynięwszystkonowe»(Ap21,5).NowośćNadzieichrześcijańskiej.32.–Pamięćopoczątkachpowołaniaodnawianasząnadzieję.33.–Wychowywaćdonadziei.34.–Wrogowienadziei.35.–Misjonarzenadzieidzisiaj.36.–Czujneoczekiwanie.37.–Chrześcijańskanadziejaarzeczywistośćśmierci.38.–Raj,celemnaszejnadziei.

1

«Pocieszcie,pocieszciemójlud!»(Iz,40)

AudiencjaOgólnazdnia7grudnia2016r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Dziśrozpoczynamynowycyklkatecheznatematchrześcijańskiejnadziei.Tobardzoważne,bonadziejaniezawodzi.Optymizmzawodzi,alenadzieja–nie.Czytojestjasne?

Bardzo jej potrzebujemy w tych czasach, które jawią się mroczne, wktórych niekiedy czujemy się zagubieni w obliczu otaczającego nas zła iprzemocy,wobliczucierpieniawielunaszychbraci.Potrzebnajestnadzieja.Czujemy się zagubieni a także trochę zniechęceni, bo okazuje się, żejesteśmybezradniiczujemy,żetenmroknigdysięnieskończy.

Ale nie można pozwolić, aby nadzieja nas opuściła, gdyż Bóg ze swojąmiłościąpodążawrazznami,niezostawianassamymi.Żywięnadzieję,gdyżBóg jestobokmnie iwszyscymożemy takpowiedzieć, gdyżBógpodążaunaszego boku. Bóg nie zostawia nas samych, a Pan Jezus zwyciężył zło iotworzył nam drogę życia. A zatem szczególnie w tym okresie Adwentu,któryjestczasemoczekiwania,gdyprzygotowujemysięnaprzyjęcieporazkolejnypocieszającejtajemnicyWcieleniaorazświatłaBożegoNarodzenia,ważna jest refleksjana tematnadziei. Pozwólmy, abyPannauczył nas, coznaczy nadzieja. Posłuchajmy zatem słów Pisma Świętego, poczynając odprorokaIzajasza,wielkiegoprorokaAdwentuiwielkiegoposłańcanadziei.

W drugiej części swojej księgi Izajasz zwraca się do ludu głosząc jemupocieszenie:

„«Pocieszcie,pocieszciemój lud!» -mówiwaszBóg.«Przemawiajciedoserca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, żenieprawośćjegoodpokutowana».

Głossięrozlega:

«DrogędlaPanaprzygotujcienapustyni,

wyrównajcienapustkowiu

gościniecnaszemuBogu!

Niechsiępodniosąwszystkiedoliny,

awszystkiegóryiwzgórzaobniżą;

równinąniechajsięstanąurwiska,

astromezboczanizinągładką.

WtedysięchwałaPańskaobjawi,

razemjąwszelkieciałozobaczy,

boustaPańskietopowiedziały»”(40,1-2.3-5).-TakmówiprorokIzajasz.

BógOjciec pocieszawzbudzając pocieszycieli, którychwzywa, by dodaliotuchyludowi,swoimdzieciom,ogłaszając,żeucisksięskończył,skończyłosięcierpienie,agrzechzostałodpuszczony.Towłaśnieleczysercestrapionei przerażone. Dlatego prorok wzywa, aby przygotować drogę Panu,otwierającsięnaJegozbawczedary.

Dla ludu pocieszenie zaczyna się odmożliwości podążania drogą Boga,drogą nową, wyprostowaną i możliwą do przebycia, drogą którą należyprzygotowywać na pustyni, aby można było ją przejść i powrócić doojczyzny. Ponieważ lud, do którego zwraca się prorok przeżywał tragedięwygnaniawBabilonie,ateraznatomiastsłyszy,żebędziemógłpowrócićdoswejziemi,przemierzającdrogę,którastałasięwygodnąiszeroką,bezdolini gór czyniących drogę męczącą, drogę wyrównaną na pustyni.Przygotowanietejdrogioznaczazatemprzygotowywaniedrogizbawienia iwyzwoleniaodwszelkichprzeszkódipotknięć.

Wygnanie narodu Izraela było dramatycznym wydarzeniem w historiiIzraela, gdy lud utracił wszystko - ojczyznę, wolność, godność, a nawetufność w Bogu. Czuł się opuszczony i pozbawiony nadziei.W tej sytuacjipojawiasięwezwanieproroka,któreotwieranaszesercanawiarę.Pustyniajestmiejscem,wktórymtrudnożyć,alewłaśnietammożnabędzieteraziść,aby powrócić nie tylko do ojczyzny, ale powrócić do Boga i powrócić dożywienianadziei i uśmiechania się.Kiedy jesteśmypogrążeniwmroku,wtrudnościach uśmiech się nie pojawia. To właśnie nadzieja uczy nasuśmiechania się na tej drodze,w poszukiwaniuBoga. Jedną z pierwszychrzeczy, które przytrafiają ludziom odłączającym się od Boga jest brak

uśmiechu.Możepotrafiąwzbudzićwieleśmiechu,opowiadaćdowcipyjedenzadrugim,alebrakujeuśmiechu.Tylkonadziejaobdarzauśmiechem.Czytozrozumieliście?Uśmiechnadziei,żeodnajdziemyBoga.

Życie często jest pustynią, trudno na niej iść, ale jeśli powierzymy sięBogu,może stać się piękne i szerokie jak autostrada.Wystarczynigdynietracić nadziei, wystarczy nadal wierzyć, zawsze, mimo wszystko. Kiedystajemyprzeddzieckiem,chociażmożemamywieleproblemów,trudności,to jednak spontanicznie pojawi się w nas płynący z wnętrza uśmiech,ponieważ stajemy przed nadzieją: dziecko jest nadzieją. W ten sposóbpowinniśmywidziećw życiu,na tejdrodzenadzieję spotkaniaBoga,BogaktórydlanasstałsięDzieckiemiktórysprawi,żebędziemysięuśmiechać,obdarzynaswszystkim.

Właśnie tych słów Izajasza użyje następnie Jan Chrzciciel w swoimprzepowiadaniu wzywając do nawrócenia: „Głos wołającego na pustyni:PrzygotujciedrogęPanu”(Mt3,3).Jesttogłoswołającytam,gdziewydajesię, że nikt niemoże usłyszeć – chyba że wilki - i wołający w zagubieniuspowodowanym kryzysem wiary. Nie możemy zaprzeczyć, że światdzisiejszy przeżywa kryzys wiary. Mówimy: „Wierzę w Boga, jestemchrześcijaninem–wyznajętęreligię”.Aletwojeżyciejestbardzodalekieodbycia chrześcijaninem; jest dalekie od Boga. Religia, wiary sprowadzonazostaładojednegosłowa:„Wierzę?”–„Tak!”.Alenie,tutajchodziopowrótdo Boga, nawrócenie naszego serca do Boga i pójścia tą drogą, aby Goodnaleźć. On na nas czeka. To jest treścią nauczania Jana Chrzciciela:przygotowanie.Przygotujspotkaniez tymDzieciątkiem,któreobdarzynasuśmiechemnanowo.

Izraelici,kiedyChrzcicielzapowiadałprzyjścieJezusa,bylijakbywciążnawygnaniu,bowiemznajdowalisiępodpanowaniemrzymskim,któreczyniłoich cudzoziemcami w swojej ojczyźnie, rządzonymi przez potężnychokupantów decydujących o ich życiu. Ale prawdziwa historia to nie tatworzonaprzezmożnych,lecztworzonaprzezBogawrazzJegomaluczkimi.Prawdziwahistoria,taktórapozostaniewwiecznościtota,którąpiszeBógzeswymimaluczkimi:BógzMaryją,BógzJezusem,BógzJózefem,Bógzmaluczkimi. Tymi maluczkimi i prostymi, których znajdujemy wokółrodzącego się Jezusa: Zachariasza i Elżbietę, osoby starsze i naznaczoneniepłodnością,Maryję,młodą dziewczyną, dziewicą zaślubioną z Józefem,pasterzami,którzybylipogardzaniiwcalesięnieliczyli.Tomaluczcystają

sięwielkimipoprzezswojąwiarę,maluczcypotrafiącystależywićnadzieję.Nadzieja jest cnotąmaluczkich.Wielcy, zadowoleni nie znają nadziei.Niewiedzączymjest.

To oni przekształcają pustynię wygnania, rozpaczliwej samotności,cierpienia - w drogę równą, którą trzeba iść, aby dotrzeć na spotkanie zchwałą Pana. Pozwólmy zatem nauczyć się nadziei, ufnie oczekujmy naprzyjściePana,acokolwiekbyłobypustyniąnaszegożycia,akażdywie,najakiejpustynipodąża-cokolwiekbyłobypustyniąnaszegożycia,staniesięogrodem kwitnącym. Nadzieja nie zawodzi. Powtórzmy to trzykrotnie:„Nadziejaniezawodzi”.[Powtarzają].Dziękuję

PowrótdoSpisutreści

2

«Ojaksąpełnewdziękunagórachnogizwiastunaradosnejnowiny,któryogłaszapokój»(Is,52)

AudiencjaOgólnazdnia14grudnia2016r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Przybliżamy się do Bożego Narodzenia, a prorok Izajasz ponowniepomaga nam otworzyć się na nadzieję, przez przyjęcie Dobrej Nowiny oprzyjściuzbawienia.

Rozdział52IzajaszazaczynasięodzachętyzwróconejdoJerozolimy,abysię przebudziła, otrząsnęła z pyłu i okowów, a przyoblekła się w szatynajpiękniejsze,boPanprzyszedł,abywyzwolićswój lud(w.1-3). Idodaje:„Dlategoludmójpoznamojeimię,zrozumiewówdzień,żeJajestemTym,którymówi:OtomJa!”(w.6).

Na to „OtomJa!”wypowiedzianeprzezBoga,podsumowującecałąJegowolę zbawienia odpowiada śpiew radości Jerozolimy, zgodnie z zachętąproroka. To bardzo waży moment historyczny, koniec wygnania wBabilonie,todlaIzraelaszansaodnalezieniaBoga,awwierzeodnalezieniasamegosiebie.Panstajesiębliskim,a„małareszta”–toznaczymałagrupa,którapozostałapowygnaniu,któranawygnaniuwytrwaławwierze,któraprzeszła przez kryzys i nadal wierzy oraz żywi nadzieję nawet pośródciemności,ta„małareszta”będziemogłazobaczyćwspaniałościBoga.

Wtymmomencieprorokumieszczapieśńradości:

„Ojaksąpełnewdziękunagórach

nogizwiastunaradosnejnowiny,

któryogłaszapokój,zwiastujeszczęście,

któryobwieszczazbawienie,

którymówidoSyjonu:

«TwójBógzacząłkrólować»[...]

Zabrzmijcieradosnymśpiewaniem,

wszystkieruinyJeruzalem!

–ruinypowinnyśpiewać,

gdyżmamydoczynieniazwyzwoleniem,nastałaodbudowa

Zabrzmijcieradosnymśpiewaniem,

wszystkieruinyJeruzalem!

BoPanpocieszyłswójlud,

odkupiłJeruzalem.

Panobnażyłjużsweramięświęte

naoczachwszystkichnarodów;

iwszystkiekrańceziemizobaczą

zbawienienaszegoBoga”(Iz52,7.9-10).

TesłowaIzajasza,którechcemyprzemyślećodwołująsiędocudupokojuiczyniątowbardzoszczególnysposób,zwracającspojrzenienienaposłańca,leczna jegonogi,któreszybkobiegną: „O jaksąpełnewdziękunagórachnogizwiastuna....”.

Wydajesię,żejesttooblubienieczPieśninadPieśniami,którybiegniedoukochanej:„Biegnieprzezgóry,skaczepopagórkach”(Pnp2,8).Podobnietakże zwiastun pokoju biegnie, przynosząc dobrą nowinę wyzwolenia,zbawieniaigłosząc,żeBógkróluje.

Bógnieporzuciłswojego ludu iniepozwoliłpokonaćsięzłu,boOn jestwierny,aJego łaska jestwiększaniżgrzech.Tegomusimysięnauczyć,bojesteśmyuparci,nieuczymysiętego.Zadampytanie:ktojestwiększy–Bóg,czygrzech?-Niejesteścieprzekonani!Niesłyszęodpowiedzi!-[odpowiedź-Bóg].Aktonakońcuzwycięża–Bóg,czygrzech?[odpowiedź-Bóg].CzyBóg potrafi przezwyciężyć nawet największy grzech? [odpowiedź - tak].Nawet grzech najbardziej wstydliwy? [odpowiedź - tak]. Czy potrafiprzezwyciężyćnawetstrasznygrzech,najgorszyzmożliwych?[odpowiedź-tak].Topytanieniejestłatwe.Zobaczmy,żeprzytłaczateologów,bynanieodpowiedzieć. Za pomocą jakiej broni Bóg przezwycięża grzech?

[odpowiedź-miłością].Owspaniale,jacyświetniteolodzy!Dzielni![brawa].Ta prawda, że Bóg pokonuje grzech znaczy, że „Bóg króluje”; są to słowawiaryw Pana, któregomoc pochyla się nad ludzkością, - Bóg pochyla sięnad ludzkością,uniżasię,byobdarzaćmiłosierdziem iwyzwolićczłowiekaodtego,cooszpecawnimpięknyobrazBoga,ponieważkiedypopełniamygrzechobrazBogawnasulegaoszpeceniu.A spełnieniemwielkiejmiłościbędzie właśnie królestwo ustanowione przez Jezusa, to królestwoprzebaczeniaipokoju,któreświętujemywrazzBożymNarodzeniemaktórewypełnia się ostatecznie w Zmartwychwstaniu Pańskim. Najpiękniejsząradością Bożego Narodzenia jest radość wewnętrzna, radość pokoju: Panzmazał moje grzechy, Pan mi przebaczył, Pan ulitował się nade mną,przyszedł,abymniezbawić:otoradośćBożegoNarodzenia.

To są właśnie, bracia i siostry, motywy naszej nadziei. Gdy wszystkowydajesięskończone,kiedywobliczutylusytuacjinegatywnychwiarastajesiętrudnąiprzychodzipokusa,bypowiedzieć,żenicniemajużsensu,otopojawia sięwspaniaławiadomość,przyniesionaprzez te szybkienogi:Bógprzychodzi, by dokonać czegoś nowego, aby ustanowić królestwo pokoju;Bóg„obnażyłsweramię”iprzychodzi,abyprzynieśćwolnośćipocieszenie.Zło nie zatriumfuje na zawsze, istnieje kres cierpienia. Rozpacz zostałapokonana,gdyżBógjestporódnas.

Również my jesteśmy zachęcani do przebudzenia się, jak Jerozolima,zgodnie z zachętą jaką kieruje prorok; jesteśmy powołani, aby stać sięmężczyznamiikobietaminadziei,współpracującwprzyjściutegokrólestwaświatłaiprzeznaczonegodlawszystkich,kobietyimężczyźninadziei.Jakietostraszne,kiedyznajdziemychrześcijanina,któryutraciłnadzieję:nanicnie liczę,dlamniewszystko się skończyło, chrześcijanina,którynie jestwstaniedostrzecperspektywnadziei,aprzedjegosercemjawisiętylkomur.JednakżeBógpoprzezprzebaczenieniszczytemury.Dlategomodlimysię,aby Bóg każdego dnia dawał nam tę nadzieję i dawał ją wszystkim, tęnadzieję,którarodzisięwówczas,gdywidzimyBogawżłóbkuwBetlejem.Powierzone nam orędzie Dobrej Nowiny nie cierpi zwłoki, również mymusimy biec jak zwiastun na górach, ponieważ świat nie może czekać,ludzkośćjestgłodnaispragnionasprawiedliwości,prawdy,pokoju.

AwidzącmałeDzieciątkozBetlejem,maluczcyświatabędąwiedzieli,żeobietnica została spełniona, orędzie się dokonało. W dopiero conarodzonymdziecku, potrzebującymwszystkiego, owiniętymwpieluszki i

leżącymwżłobiezawartajestcałamocBoga,któryzbawia.Trzebaotworzyćnaszeserca,boBożeNarodzeniejestczasemnaotwarciaserca,trzebazatemotworzyć sercena takwielkąmałośćobecnąw tymDzieciątku i takwielkiobecny tam cud. Jest to cud Bożego Narodzenia, na które sięprzygotowujemy z nadzieją, w obecnym okresie Adwentu. To cud BogaDzieciątka, Boga ubogiego, Boga słabego, Boga, który porzuca swojąwielkośćabystaćsiębliskimwobeckażdegoznas.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

3

Każde„tak”przychodzącemuJezusowijestzaczynemnadziei

AudiencjaOgólnazdnia21grudnia2016r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Niedawnorozpoczęliśmycyklkatecheznatematnadziei,bardzostosownywokresieAdwentu.DotychczasnaszymprzewodnikiembyłprorokIzajasz.Dziś, na kilka dni przed Bożym Narodzeniem, chciałbym zastanowić sięszczególnienadwydarzeniem,kiedy,bytakrzec,wrazzewcieleniemSynaBożego nadzieja weszła w świat. Sam Izajasz przepowiedział narodzinyMesjaszawkilkufragmentach:„OtoPannapocznieiporodziSyna,inazwieGoimieniemEmmanuel”(7,14);atakże:„WyrośnieróżdżkazpniaJessego,wypuści się odrośl z jego korzeni” (11,1).W tych fragmentach ukazuje sięsensBożegoNarodzenia:Bógwypełniaobietnicęstającsięczłowiekiem;nieporzuca swego ludu, zbliża się do niego, aż po ogołocenie się ze swejboskości.WtensposóbBógukazujeswojąwiernośćizapoczątkowujenowekrólestwo,dająceludzkościnowąnadzieję:życiewieczne.

Kiedymówimy o nadziei, często odwołujemy się do tego, co nie jest wmocy człowieka, i co nie jest widzialne. Rzeczywiście: to, na co mamynadzieję wykracza poza nasze siły i nasze spojrzenie. Ale NarodzinyChrystusa, zapoczątkowując odkupienie, mówią nam o innej nadziei,nadziei niezawodnej, widzialnej i zrozumiałej, bo opierającej się na Bogu.Przychodzi On na świat i daje nam siłę, by podążaćwraz zNim do pełniżycia.Dajenamsiłę,bynanowysposóbbyćwteraźniejszości,choćjestonauciążliwa.Zatemdlachrześcijaninapokładanienadzieioznaczapewność,żewrazzChrystusempodążadoOjca,którynasoczekuje.Nadziejanigdyniestoiwmiejscu,jestzawszewdrodzeisprawia,żeidziemywpielgrzymce.Tanadzieja,jakąnamdajeDzieciątkozBetlejemproponujepewiencel,dobreprzeznaczeniedlateraźniejszości, ludzkości-zbawienie,szczęściedlatych,którzy powierzają się miłosiernemu Bogu. Święty Paweł podsumowuje towszystko wyrażeniem: „W nadziei już jesteśmy zbawieni” (Rz 8,24). To

znaczy pielgrzymując w ten sposób, z nadzieją jesteśmy zbawieni. A tutajkażdyznasmożepostawić sobiepytanie: czypielgrzymuję znadzieją, czyteżmojeżyciestoiwmiejscu,jestzamknięte?Czymojesercejestzamkniętąszufladą czy też otwartą na nadzieję, która pobudza mnie dopielgrzymowanianiewsamotności,alezJezusem.Topięknepytanie,któretrzebasobiepostawić.

W domach chrześcijan w okresie Adwentu przygotowana jest szopka,zgodnie z tradycją, która sięga świętego Franciszka z Asyżu. W swejprostocie żłóbekprzekazujenadzieję; każda z postaci zanurzona jestw tejatmosferzenadziei.

Przede wszystkim zauważmy miejsce, w którym narodził się Jezus:Betlejem.MaławioskawJudei,gdzietysiąclatwcześniejurodziłsięDawid,pastuszekwybranyprzezBoganakrólaIzraela.Betlejemniebyłostolicą,amimotozostałowybraneprzezBożąOpatrzność,któralubidziałaćpoprzezmaluczkichipokornych.Wtymmiejscuurodziłsiędługooczekiwany„SynDawida”,Jezus,wktórymspotykająsięnadziejaBogainadziejaczłowieka.

Następnie spójrzmy na Maryję, Matkę nadziei. Poprzez swoje „tak”,otworzyła Bogu bramę naszego świata: jej serce dziewczyny było pełnenadziei,całkowicieożywianejwiarą:itakBógjąwybrał,aonauwierzyławJegosłowo.Ta,któraprzezdziewięćmiesięcybyłaArkąnowegoiwiecznegoprzymierza,wgrociepodziwiaDzieciątkoiwidziwNimmiłośćBoga,któryprzychodzi, aby zbawić swój lud i całą ludzkość. Obok Maryi stoi Józef,potomekJessegoiDawida;równieżonuwierzyłwsłowaaniołaipatrzącnaJezusawżłobierozważa,żetodzieckojestzDuchaŚwiętego,iżeBógsamkazał mu nazwać je imieniem „Jezus”. W tym imieniu jest nadzieja dlakażdego człowieka, ponieważ poprzez tego Syna Niewiasty Bóg zbawiludzkość od śmierci i grzechu. Dlatego ważne jest spoglądanie na żłóbek,zatrzymanie się na trochę i spoglądanie, by dostrzec jakwiele jestw tychludziachnadziei.

Wtymżłóbkusąteżpasterze,reprezentującypokornychiubogich,którzyczekalinaMesjasza,„pociechęIzraela”(Łk2,25)i„wyzwolenieJerozolimy”(Łk2,38).WtymDzieciątkuwidząrealizacjęobietnicinadziei,żezbawienieBoże dotrze wreszcie do każdego z nich. Kto ufa w swoje własnezabezpieczenia, zwłaszcza materialne, nie oczekuje na zbawienie Boga.Wbijmy to sobie do głowy: nasze własne zabezpieczenia nas nie zbawią.Jedynym zabezpieczeniem, które nas zbawia jest nadzieja pokładana w

Bogu.Jestonamocnaisprawia,żeidziemynaprzódprzezżyciezradością,wolą czynienia dobra, chęcią bycia szczęśliwymi przez całą wieczność.Maluczcy,pasterzezawszepokładająufnośćwBogu,wNimmająnadziejęiradująsię,gdyw tymDzieciątkurozpoznająznakwskazanyprzezaniołów(por.Łk2,12).

Towłaśniechóraniołówobwieszczazwysokawielkiplan,jakiwypełniatoDzieciątko:„ChwałaBogunawysokościach,anaziemipokójludziomJegoupodobania” (Łk2,14).Nadziejachrześcijańskawyrażasięwuwielbieniu idziękczynieniu Bogu, który zapoczątkowuje swoje królestwo miłości,sprawiedliwościipokoju.

Drodzybraciaisiostry,tychdniachkontemplującżłóbekprzygotowujemysię do Świąt Bożego Narodzenia. Będzie to prawdziwie święto, jeśliprzyjmiemy Jezusa, ziarno nadziei, które Bóg składa w bruzdach naszejhistorii osobistej i wspólnotowej. Każde „tak” wypowiedzianeprzychodzącemuJezusowijestzaczynemnadziei.Pokładamyufnośćwtymzaczynie nadziei, w owym „tak”, „tak” Jezu, Ty możesz mnie zbawić.Wszystkimżyczędobrych,pełnychnadzieiŚwiątBożegoNarodzenia!

PowrótdoSpisutreści

4

Abraham,ojciecwiaryinadziei

AudiencjaOgólnazdnia28grudnia2016r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Święty Paweł w Liście do Rzymian przypomina nam wielką postaćAbrahama, aby wskazać nam drogę wiary i nadziei. Apostoł pisze o nim:„Ontowbrewnadzieiuwierzyłnadziei,żestaniesięojcemwielunarodów”(Rz4,18)-wbrewwszelkiejnadziei–tobardzotrudne, tomocne.Niemanadziei, ale mimo to żywię nadzieję – takim jest nasz ojciec Abraham.ŚwiętyPaweł odnosi siędowiary, którąAbrahamuwierzyłw słowoBoga,obiecującegomusyna.Alebyłatonaprawdęufnanadzieja„wbrewnadziei”,takbardzonieprawdopodobnebyłobowiemto,cozapowiadałmuPan,gdyżbył on stary – miał niemal sto lat, a jego żona była niepłodna. Nie byłowyjścia.AleskoroBógpowiedział,toonuwierzył.Niebyłoludzkiejnadziei,aleonuwierzył.

Ufając w tę obietnicę, Abraham wyruszył w drogę, zgodził się opuścićswojąojczyznę istaćsięcudzoziemcem,mającnadzieję,żenarodzisię ten„niemożliwy”syn,któregoBógbędziemusiałmudać,pomimo,żełonoSarybyło już jakby martwe. Abraham uwierzył, jego wiara otworzyła się nanadzieję pozornie nierozumną; jest ona zdolnością do wykraczania pozarozumowanieludzkie,mądrośćiroztropnośćświata,pozato,cojestzwykleuważane za zdrowy rozsądek, aby wierzyć w to, co niemożliwe. Nadziejaotwiera nowe horyzonty, czyni zdolnymi, bymarzyć o tym, co nie sposóbsobienawetwyobrazić.Nadziejawchodziwciemnośćniepewnejprzyszłości,aby podążać w świetle. Cnota nadziei jest piękna i daje wiele siły, by iśćprzezżycie.

Jest to droga trudna. I także w przypadku Abrahama nadeszła chwilakryzysu rozpaczy. Ufał, pozostawił swój dom, swoją ziemię, przyjaciół –wszystko!Wyruszył,przybyłdoziemi,którąwskazałmuBóg.Czasminął,awówczas przebycie takiej drogi nie było proste, jak dzisiaj, gdy mamy

samoloty i w 12-15 godzin można przebyć wielkie dystanse. Trzeba byłomiesięcy i lat. Czas mijał, ale syn nie przychodzi na świat, łono Sarypozostajezamkniętewswejbezpłodności.

I Abraham, niemówię, że utracił nadzieję, ale skarżył się do Pana. Odnaszego ojca Abrahama nauczmy się tego, że skarżenie się do Pana jestsposobem modlitwy. Czasami, gdy spowiadam słyszę, jak ktoś wyznaje:„SkarżyłemsiędoPana”.Ależnie,narzekaj.OnjestOjcem.Jesttosposóbmodlitwy.SkarżsiędoPana.Tojestdobre.AAbrahamskarżysięPanu:„OPanie,mójBoże,[...]zbliżamsiędokresumegożycia,niemającpotomka;przyszłymzaśspadkobiercąmojejmajętności jestDamasceńczykEliezer”-toznaczyten,którybyłzarządcą.Imówił:"Ponieważniedałeśmipotomka,tenwłaśniezrodzonyumniesługamój,zostaniemoimspadkobiercą".Aleoto usłyszał słowa: "Nie on będzie twoim spadkobiercą, lecz ten po tobiedziedziczyć będzie, który od ciebie będzie pochodził". I poleciwszyAbramowiwyjść z namiotu, rzekł: "Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeślizdołasz to uczynić"; potem dodał: "Tak liczne będzie twoje potomstwo".AbramuwierzyłiPanpoczytałmutozazasługę(Rdz15,2-6).

Ta scena rozgrywa się w nocy, na zewnątrz jest ciemno, ale również wsercu Abrahama jest ciemność zawodu, zniechęcenia, trudności, by dalejżywićnadziejęwcośniemożliwego.Patriarchajestjużzbytstary,wydajesię,żeniemajużczasunasynaisługaobejmiesukcesjędziedziczącwszystko.

Abraham zwraca się do Pana, lecz Bóg, nawet jeśli jest tam obecny irozmawiaznim,tojakbyjużsięoddalił,jakgdybyniedotrzymywałdanegosłowa.Abrahamczujesięsamotny,jeststaryizmęczony,zbliżasięśmierć.Jakmożnanadalufać?

A jednak już samo to jego narzekanie jest pewną formą wiary. Jestmodlitwą.Mimowszystko,AbrahamnadalwierzywBogaimanadzieję,żecoś jeszcze może się zdarzyć. W przeciwnym razie, dlaczego miałbynagabywaćPana,żalićsięJemu,odwoływaćsiędoJegoobietnic?Wiarajestnietylkomilczeniem,którewszystkoakceptujebezodpowiedzi,nadziejaniejestpewnością,którazabezpieczaprzedwątpliwościamiirozterkami.Wielerazy nadzieja jest ciemnością, ale jest w niej też nadzieja niosąca nasnaprzód.Wiara jest również zmaganiemsię zBogiem,ukazaniemnaszegorozgoryczenia, bez „pobożnego” koloryzowania. „Gniewałem się na Boga ipowiedziałemJemutoitamto.–AleżOnjestOjcem,zrozumiałciebie.Idźwpokoju!”.Trzebamiećtęodwagę.Towłaśniejestnadzieja.Anadziejajest

również widzeniem rzeczywistości taką, jaka jest i zaakceptowaniem jejsprzeczności.

ZatemAbraham,zwracasięwwierzedoBoga,abypomógłmuzachowaćnadzieję."Pomóżminadalżywićnadzieję".APanodpowiada,obstającprzyswojejnieprawdopodobnejobietnicy: toniesługabędziespadkobiercą,alewłaśniesynzrodzonyzAbrahama,przezniegozrodzony.ZestronyBoganicsię nie zmieniło. Nadal powtarza to, co już powiedział i nie dajeAbrahamowi pretekstów, by czuł się uspokojony. Jego jedynymzabezpieczeniemjestzaufaniedosłowaPanaizachowanienadziei.

Aówznak,jakiBógdajeAbrahamowitożądanie,bynadalwierzyłimiałnadzieję.Tociekawe:jużnieprosiosyna,aleprosi:„pomóżminadalżywićnadzieję!”.Modlitwa, bymieć nadzieję. „Spójrz na niebo i policz gwiazdy,[...]Taklicznebędzietwojepotomstwo”(Rdz15,5).Jesttoznówobietnicaiznowu coś, czego trzeba oczekiwać w przyszłości. Bóg wyprowadzaAbrahama na zewnątrz namiotu, a właściwie z jegowąskich perspektyw ipokazujemugwiazdy.Abyuwierzyć,trzebaumiećwidziećoczymawiary;sątotylkogwiazdy,którekażdymożezobaczyć,aledlaAbrahamamusząstaćsięznakiemwiernościBoga.

Taka jest wiara, to jest droga nadziei, którą każdy z nasmusi przebyć.Jeśli pozostaje nam jedynie możliwość patrzenia na gwiazdy, to jestwówczas czas, aby zaufać Bogu. Nie ma nic piękniejszego. Nadzieja niezawodzi.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

5

Rachelopłakujeswoichsynów,…ale«Jestnadziejadlatwegopotomstwa»(Jer,31)

AudiencjaOgólnazdnia4stycznia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Wkatecheziedzisiejszejchciałbymwrazzwamizastanowićsięnadpewnąpostaciąkobiety,któramówinamonadzieiprzeżywanejwpłaczu.MowaoRacheli,żonieJakubaorazmatceJózefaiBeniamina,która-jaknammówiKsięgaRodzaju-zmarła,rodzącdrugiegosyna,czyliBeniamina.

ProrokJeremiaszodwołujesiędoRacheli,zwracającsiędoIzraelitównawygnaniu,abyichpocieszyćsłowamipełnymiwzruszeniaipoezji,toznaczypodejmujepłaczRacheli,aledajenadzieję:

„TomówiPan:«Słuchaj!WRamadajesięsłyszećlamentigorzkipłacz.Rachelopłakujeswoichsynów,niedajesiępocieszyć,bojużichniema»”(Jr31,15).

WwersetachtychJeremiaszprzedstawiaowąkobietęswegoludu,wielkąmatkę swojego plemienia, w sytuacji bólu i płaczu, ale jednocześnie zperspektywą życia niewyobrażalnego. Rachelę, która w opisie KsięgiRodzaju zmarła w czasie porodu i zaakceptowała tę śmierć, aby dzieckomogło żyć, prorok ukazuje teraz jako żywą w Rama, gdzie zbierali sięzesłańcy, opłakującą dzieci, którew pewnym sensie umarły, udając się nawygnanie;dzieci,których,jaksamamówi„jużniema”,zniknęłynazawsze.

Dlatego właśnie Rachela nie chce być pocieszana. Ta odmowa wyrażagłębięjejbóluigoryczjejpłaczu.Wobliczutragediiutratydziecimatkaniemoże przyjąć słowa lub gestów pocieszenia, które zawsze są niestosowne,nigdy niemogą ukoić bólu rany, która niemoże i nie chce być zagojoną.Bóluproporcjonalnegodomiłości.

Każda matka to wszystko wie; również dzisiaj jest wiele matek, którepłaczą,któreniegodząsięzutratądziecka,niedająsiępocieszyćwobliczuśmierci niemożliwej do zaakceptowania. Rachela uosabia ból wszystkichmatek świata, wszystkich czasów i łzy każdego człowieka, opłakującegoniepowetowanestraty.

Ta odmowaRacheli, która nie chce być pocieszana, uczy nas także, jakwiele trzeba delikatności w obliczu cierpienia innych osób. Aby mówić onadzieitym,którzysązrozpaczeni,trzebapodzielaćichrozpacz;abyotrzećłzę z oblicza osoby cierpiącej, trzeba do jej płaczu dołączyć swój. Dopierowtedynasze słowamogąnaprawdębyćzdolne,bydaćodrobinęnadziei, ajeśli nie mogę wypowiedzieć takich słów, płacząc z bólu, to lepsze jestmilczenie,okazanieczułości,gestbezsłów.

A Bóg ze swoją delikatnością i miłością odpowiada na płacz Rachelisłowamiprawdziwymi;takmówibowiemdalejtekstJeremiasza:

„TomówiPan:«Powstrzymajgłostwójodlamentu,aoczytwojeodłez,bojestnagrodazatwetrudy-wyroczniaPana-powrócąonizkrajunieprzyjaciela.Jestnadziejadlatwegopotomstwa--wrócąsynowiedoswychgranic»”(Jr31,16-17).

Właśniezewzględunapłaczmatki,wciążjestnadziejadladzieci,którenapowrótbędążyły.Takobieta,którazgodziłasięumrzećwpołogu,abyjejsynmógł żyć, przez swój płacz jest obecnie źródłem nowego życia dlawygnanych dzieci, uwięzionych daleko od swej ojczyzny. Na ból i gorzkipłacz Racheli Pan odpowiada obietnicą, która może być teraz dla niejpowodemprawdziwegopocieszenia:ludbędziemógłpowrócićzwygnaniaiprzeżywaćwwierze,jakowolny,swojąwięźzBogiem.Łzyzrodziłynadzieję.Niejestłatwotozrozumieć,aletoprawda.Wielokrotniewnaszymżyciułzysiejąnadzieję,sąziarnaminadziei.

Jakwiemy,tentekstJeremiaszazacytowałpóźniejewangelistaMateusziodniósłdorzezimłodzianków(por.2,16-18).Teksttenstawianaswobliczutragedii zabijania bezbronnych istot ludzkich, terroru władzy, która

pogardza życiem i niszczy je. Dzieci z Betlejem zostały zabite z powoduJezusa.AOnjakoniewinnyBaranekpóźniejoddazkoleiswojeżyciezanaswszystkich.Niezapominajmyotym:gdyktośzadajemitrudnepytania,naprzykład:„Dlaczegocierpiądzieci?”,naprawdęniewiem,coodpowiedzieć.Mówię tylko, aby spojrzeć na krzyż i zobaczyć, jak Bóg ofiarował swegoSyna, dlatego mówimy, że Bóg wszedł w ludzki ból, dzielił go i przyjąłśmierć;JegoSłowojestostateczniesłowempocieszenia,ponieważrodzisięzpłaczu.

I na krzyżu to On - umierający Syn - obdarzy swoją Matkę nowąpłodnością,powierzającJejuczniaJanaiczyniącjąMatkąwierzącegoludu.Śmierćzostałapokonana,atymsamymdochodzidowypełnieniaproroctwaJeremiasza.TakżełzyMaryi,podobniejakRacheli,zrodziłynadziejęinoweżycie.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

6

Fałszywanadziejawbożkach(Psalm,115)

AudiencjaOgólnazdnia11stycznia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

WgrudniuiwpierwszejpołowiestyczniaobchodziliśmyczasAdwentuanastępnie Bożego Narodzenia: okres liturgiczny, który w ludzie Bożymbudzi nadzieję. Żywienie nadziei jest podstawową potrzebą człowieka:nadzieinaprzyszłość,wiarywżycie,takzwanego„myśleniapozytywnego”.

Ale ważne, aby ta nadzieja była pokładana w tym, co naprawdę możepomóc żyć i nadać sens naszej egzystencji. Dlatego właśnie Pismo Święteprzestrzeganasprzedfałszywyminadziejami,jakieprzedstawianamświat,demaskując ich bezużyteczność i ukazując ich nonsens. Czyni to na wielesposobów, ale szczególnie potępiając fałszywość bożków. Człowiek jestbowiemnieustanniekuszony,bypokładaćwnich swojąufność, czyniąc jeprzedmiotemswejnadziei.

Szczególnie nalegają na to prorocy i mędrcy, dotykając newralgicznegopunktu drogi wiary człowieka wierzącego. Wiara jest bowiem zaufaniemBogu, ale nadchodzi chwila, kiedy ścierając się z trudnościami życiaczłowiek doświadcza kruchości tego zaufania i odczuwa potrzebę różnychpewności, zabezpieczeń namacalnych i konkretnych. Powierzam się Bogu,alesytuacjajestdośćokropnaijapotrzebujębardziejkonkretnejpewności.Itutajmieścisięzagrożenie.Wówczasstajemyprzedpokusąposzukiwaniapociech choćby ulotnych, które zdają się wypełnić pustkę samotności iłagodzą trud wiary. I myślimy, że będziemy mogli je znaleźć wbezpieczeństwie, jakie może dać na przykład pieniądz, w sojuszach zmożnymi tego świata, w światowości, w fałszywych ideologiach. Czasamiszukamy go w jakimś bożku, który mógłby ulec naszym żądaniom imagiczniepodjąćdziałaniazmierzającedozmianyrzeczywistości iuczynićjątaką,jakąchcemy;właśniewbożku,któryjakotakiniemożenicuczynić,jestbezsilnyifałszywy.Alenampodobająsiębożkiitobardzo.

Kiedyś w Buenos Aires miałem pójść do jednego z kościołów okołokilometra.Udałemsiępieszo,apodrodzebyłpark,gdziestałymałestoliki,całemnóstwo,przyktórychsiedzieliwróżbiarze.Byłyteżtłumyludzi,którzystalinawetwkolejkach.Wróżbiarzczywróżkabrali rękę i zaczynali swojąopowieść, która jest zawsze taka sama: jest w twoim życiu kobieta,nadchodzi cień,alewszystkodobrze się skończy…apotemżądają zapłaty.Totobiedajebezpieczeństwo.Leczjesttobezpieczeństwo,wybaczciemi,żetaktookreślę–bezpieczeństwogłupoty.Towłaśnie jestbożek.Poszedłemdowróżkiczywróżbiarza,wyciągnęlimikarty.Wiem,żeniktzwasnierobitakich rzeczy, udaje się wam tego uniknąć. Myślę o filmie „Cud wMediolanie”,otychsłowach:„cozatwarz”,„cozanos”–100lirów.Musiszzapłacić, żeby ciebie chwalili i dali tobie fałszywą nadzieję. To jest bożek.Jesteśmydo tegobardzoprzywiązani.Kupujemy fałszywenadzieje.Ale tejnadziei, którą otrzymujemydarmo, tej nadziei, którąnamprzyniósł JezusChrystus,darmodałzanasswojeżycie,tejnadzieizbytnionieufamy…

Pewienpsalmpełenmądrościwbardzosugestywnysposóbodmalowujefałszywość tych bożków, jakie świat oferuje naszej nadziei, a którym topróbująsiebiepowierzaćludziekażdejepoki.Jesttopsalm115,którybrzminastępująco:

„Ichbożkitosrebroizłoto,robotarąkludzkich.Mająusta,aleniemówią;oczymają,aleniewidzą.Mająuszy,aleniesłyszą;nozdrzamają,alenieczujązapachu.Mająręce,leczniedotykają;nogimają,aleniechodzą;gardłemswoimniewydajągłosu.Donichsąpodobnici,którzyjerobią,ikażdy,któryimufa”(w.4-8).

Psalmista przedstawia nam w sposób nawet nieco ironiczny absolutnąprzemijalność tych bożków. Musimy zrozumieć, że nie chodzi tylko owyobrażenia wykonane z metalu lub innych materiałów, ale także tewytworzone przez nasze umysły, gdy pokładamy zaufanie w rzeczachograniczonych, które przekształcamy w coś absolutnego, albo kiedysprowadzamy Boga do naszych schematów i naszych idei boskości. Są to

bogowie podobni do nas, zrozumiali, przewidywalni, dokładnie tak, jakbożki, o których mówi psalm. Człowiek będący obrazem Boga wytwarzasobiejakiegośboganaswójwłasnyobraz,ajesttotakżeobraznieudany:niesłyszy,niedziała,aprzedewszystkimniemożemówić.Alejesteśmybardziejzadowoleni, gdy udajemy się do bożków, niż kiedy udajemy się do Pana.Wiele razy jesteśmy bardziej zadowoleni z ulotnych, fałszywych nadziei,jakiedajetenbożek,niżzewspaniałejipewnejnadziei,którądajenamPan.

NadzieiwPanużycia,któryprzezswojeSłowostworzyłświatiprowadzinaszeegzystencjeprzeciwstawianejestzaufaniedoniemychfikcji.Ideologieroszczące sobie charakter absolutny, bogactwa– towielki bożek,władza isukces-próżność,zichzłudzeniemwiecznościiwszechmocy,wartościtakiejak uroda i zdrowie, kiedy stają się bożkami, którym trzeba poświęcićwszystko, są rzeczamimącącymi umysł i serce, i zamiast promować życieprowadzą do śmierci. To okropne, gdy słyszymy i powoduje cierpienieduszy,tocowielelattemuusłyszałemkiedyśwpoprzedniejdiecezji.Pewnabardzo piękna, dobra kobieta, która pyszniła się swoim pięknem,komentowała, tak jakby to było naturalne: musiałam przerwać ciążę, bobardzo ważna jest dla mnie figura. Tak zwyczajnie. To są bożki, któreprowadząciebienabłędnądrogęiniedajątobieszczęścia.

Przesłaniepsalmujestbardzojasne:jeślipokładamynadziejęwbożkach,to stajemy się jak one: pustymi obrazami z rękoma, które nie dotykają,nogami,któreniechodzą,ustami,któreniemogąmówić.Niemamyjużnicdopowiedzenia,stajemysięniezdolni,bypomóc,abyzmienićstanrzeczy,uśmiechnąć się, dać siebie, kochać. Ale grozi to także nam, ludziomKościoła, kiedy stajemy się „światowi”. Trzeba pozostawać w świecie, alebronićsięprzediluzjamiświata,którymisąbożki,októrychwspomniałem.

Jakdalejmówipsalm,musimyzaufaćipokładaćnadziejęwBogu,aBógobdarzybłogosławieństwem:

„DomIzraelapokładaufnośćwPanu,[...]DomAaronapokładaufnośćwPanu,[...]BojącysięPana,pokładająufnośćwPanu,[...]Panonaspamięta:niechnambłogosławi”(ww.9.10.11.12).

Pan zawsze o nas pamięta, także w strasznych chwilach. On o naspamięta.To jestnaszanadziejaanadziejanigdyniezawodzi,nigdy.Bożki

zawszezawodzą.Sąfantazjami,anierzeczywistością.

Otowspaniałarzeczywistośćnadziei:pokładającufnośćwPanu,stajemysię do Niego podobnymi, Jego błogosławieństwo przemienia nas w Jegodzieci, dzielące Jego życie. Nadzieja pokładana w Boga, jeśli tak możnapowiedzieć, wprowadza nas w zasięg działania Jego wspomnienia, Jegopamięci, która nas błogosławi i nas zbawia. A wówczas może wypłynąć„Alleluja”,wychwalanieBoga żywego i prawdziwego, który dla nas zrodziłsię z Maryi, umarł na krzyżu i zmartwychwstał w chwale. I w tym Bogupokładamy nadzieję Ten Bóg, który nie jest bożkiem, nigdy nie zawodzi.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

7

Jonasz:Nadziejaimodlitwa

AudiencjaOgólnazdnia18stycznia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

WPiśmieŚwiętym,pośródprorokówIzraela,wyróżniasiępewnapostaćtrochę nietypowa, prorok próbujący uciec od powołania Pana, unikającywłączeniasięwsłużbęBożegoplanuzbawienia.ChodzioprorokaJonasza,którego dzieje opisywane są w małej księdze liczącej zaledwie czteryrozdziały, będącej swego rodzaju przypowieścią niosącą wspaniałenauczanieomiłosierdziuprzebaczającegoBoga.

Jonaszjestprorokiem„wychodzącym”,aleteżprorokiem„uciekającym”,prorokiem„wychodzącym”któregoBógposyła„naobrzeża”,doNiniwy,abynawrócił mieszkańców tego wielkiego miasta. Ale Niniwa, dla Izraelitytakiego jak Jonasz stanowiła coś groźnego, nieprzyjaciela zagrażającegosamejJerozolimie, a zatemmiastemktórenależało zniszczyć, anieocalić.Dlatego,kiedyBógposłałJonasza,byprzepowiadałwtymmieście,prorok,któryznadobroćBoga iJegopragnienieprzebaczenia,próbujeuchylić sięprzedczekającymgozadaniemiucieka.

Podczas swej ucieczki prorok styka się z poganami, marynarzami nastatku,naktórywsiadł,byoddalićsięodBogaiodswojejmisji.Itouciekadaleko,boNiniwabyław rejonie Iraku, aonuciekałdalekodoHiszpanii,uciekał na serio. I towłaśnie zachowanie tych ludzi, jak to będzie późniejtakże w przypadku mieszkańców Niniwy, pozwala nam dokonać pewnejrefleksji dotyczącej nadziei, która w obliczu niebezpieczeństwa i śmierci,wyrażasięwmodlitwie.

Rzeczywiście, kiedy przeprawiali się przez morze, wybuchła straszliwaburza,aJonaszzszedłdoładownistatkuipogrążyłsięweśnie.Marynarzenatomiast, gdy zobaczyli swoją zgubę, to „każdy wołał do swego bóstwa”(Jon 1,5). Byli poganami. Dowódca statku obudził więc Jonasza,mówiąc:„Dlaczegotyśpisz?Wstań,wołajdoBogatwego,możewspomniBógnanas

iniezginiemy”(Jon1,6).

Reakcja tych „pogan” jest właściwą reakcją w obliczu śmierci; bo towówczas człowiek dopełnia swego doświadczenia własnej słabości i swejpotrzeby zbawienia. Instynktowne przerażenie w obliczu śmierci ujawniapotrzebępokładanianadzieiwBogużycia.„MożewspomniBógnanasiniezginiemy”: są to słowanadziei, która staje sięmodlitwą, tobłaganiepełneniepokoju,którepojawiasięnaludzkichwargachwobliczubezpośredniegozagrożeniaśmiercią.

NazbytłatwolekceważmyzwracaniesiędoBogawpotrzebie,takjakbytobyła tylko modlitwa interesowana, a zatem niedoskonała. Lecz Bóg znanaszą słabość, wie, że pamiętamy o Nim, aby prosić o pomoc i zpobłażliwymuśmiechemojcaBógreagujeprzychylnie.

Gdy Jonasz, uznając swoją odpowiedzialność pozwala się wrzucić domorza,abyocalićswoichtowarzyszypodróży,burzaustępuje.Zbliżającasięśmierć doprowadziła tych pogan domodlitwy, sprawiła, że prorok,mimowszystko,podjąłswojepowołaniewsłużbieinnymgodzącpoświęcićsiędlanich, a teraz wiedzie ocalałych do rozpoznania prawdziwego Pana i dochwały. Marynarze, którzy modlili się drżąc ze strachu zwracając się doswoichbogów, teraz, ze szczerąbojaźniąPańską, rozpoznająprawdziwegoBoga i składają ofiary i czynią śluby.Nadzieja, który doprowadziła ich domodlitwy,abynieumrzeć,okazujesięjeszczemocniejszaidokonujeczegoś,cowykracza takżepoza to, czegooczekiwali:nie tylkonie zginęliw czasieburzy, ale otworzyli się na uznanie prawdziwego i jedynego Pana nieba iziemi.

Następnie,takżemieszkańcyNiniwy,wobliczuperspektywyzniszczenia,będą się modlili, pobudzeni nadzieją na Boże przebaczenie. Będą czynićpokutę, będą wzywać Pana i nawrócą się do Niego, począwszy od króla,którypodobnie jakdowódcastatku,dajewyraznadziei,mówiąc:„Ktowie,może sięodwróci i ulitujeBóg, [...], anie zginiemy?” (Jon3,9).Takżedlanich, podobnie jak dla załogi statku podczas burzy, stanięcie w obliczuśmierci i ocalenie od niej doprowadziło ich do prawdy. Zatem zgodnie zBożymmiłosierdziem,atymbardziejwświetletajemnicypaschalnej,śmierćmoże stać się, jak to było dla świętego Franciszka z Asyżu, „naszą siostrąśmiercią”istanowićdlakażdegoczłowiekaidlakażdegoznaszadziwiającąokazjępoznanianadzieiispotkaniaPana.

Niech Pan sprawi, abyśmy zrozumieli powiązanie między modlitwą anadzieją.Modlitwaprowadzinaskucorazwiększejnadziei.Akiedysytuacjastajesięmroczna,jeślibędziewięcejmodlitwy,tobędzieteżiwięcejnadziei.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

8

Judyta:Dzielnakobietamówidoludujęzykiemnadziei

AudiencjaOgólnazdnia25stycznia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Wśródpostaci kobiet, jakie przedstawianamStaryTestamentwyróżniasięJudyta,wielkabohaterkaswojegoludu.Księgabiblijnanoszącajejimięopowiada o potężnej kampanii wojennej króla Nabuchodonozora, którypanując w Niniwie poszerzył granice imperium podbijając i ujarzmiającwszystkie otaczające ją narody.Czytelnik rozumie, że staje przedwielkim,niemożliwym do pokonania wrogiem, który sieje śmierć i zniszczenie, idocieraażdoZiemiObiecanej,zagrażającżyciusynówIzraela.

RzeczywiściewojskoNabuchodonozora,podwodządowódcyHolofernesadokonało oblężenia pewnego miasta w Judei, Betulii, odcinając dopływwody i osłabiając w ten sposób opór ludności. Sytuacja staje siędramatyczna, do tego stopnia, że mieszkańcy miasta zwracają się dostarszyznyprosząc,bypoddaćsięwrogowi.Ichsłowasąrozpaczliwe:„Terazjużniemapomocydlanas:Bógwydałnaswichręce,abyśmyzpragnieniapadaliprzednimiicałkowiciezginęli–doszlidotego,bypowiedzieć„Bógnas wydał” – rozpacz tych ludzi była ogromna. A teraz przywołajcie ich iwydajcie całe miasto na łup ludziom Holofernesa i wszystkich jego siłzbrojnych”(Jdt7,25-26).

Kreswydajesię teraznieunikniony,wyczerpałasięzdolnośćdozaufaniaBogu-aileżrazydochodzimydosytuacjigranicznych,gdzienieodczuwamynawet zdolności do zaufania Bogu – straszliwa pokusa, nieprawdaż! - iparadoksalnie, zdaje się, żeabyuniknąć śmierci,niepozostajenic innego,jakoddaćsięwręcetych,którzyzabijają.Przecieżoniwiedzą,żeciżołnierzemają zamiar splądrować miasto, uprowadzić kobiety jako niewolnice, anastępnie zamordować wszystkich pozostałych. Byli wręcz w sytuacjigranicznej.

W obliczu tak wielkiej rozpaczy, naczelnik ludu próbuje zaproponowaćuczepienie się nadziei: przetrwać jeszcze pięć dni, czekając na zbawcząinterwencjęBoga.Alejesttosłabanadzieja,którasprawia,żepodsumowujeon:„Jeżelidnioweminąinieprzyjdzienampomoc,uczynięstosowniedowaszegożyczenia”(7,31).Biednyczłowiek,byłbezwyjścia.PrzyznanoBogupięćdninainterwencję–inatympolegagrzech-przyznanoBogupięćdnina interwencję; pięć dni oczekiwania, ale już z perspektywą śmierci.DająBogu pięć dni, aby ich ocalił ale… ale brak im ufności, spodziewają sięnajgorszego.Bylizrozpaczeni.

I w tej sytuacji pojawia się na scenie Judyta. Wdowa, kobieta wielkiejurody imądrościmówido ludu językiemwiary.Dzielna,wprost upominalud:„WystawiacienapróbęPanaWszechmogącego[...]Niewywołujciewięcgniewu Pana, Boga naszego! Jeśli nawet nie będzie chciał przyjść nam zpomocąwciągutychpięciudni,toprzecieżmaOnmocochronićnas,jeślizechce, lub pozwolić nam zginąć na oczach naszych wrogów [...] Dlategowyczekując od Niego ocalenia, prośmy Go o pomoc, On zaś wysłuchanaszegowołania,jeśliMusięspodoba”(8,13.14-15.17).Jesttojęzyknadziei.Pukajmy do bram serca Bożego, On jest Ojcem, On nas może ocalić. Takobieta, wdowa gotowa jest nawet się ośmieszyć wobec innych! Ale jestdzielna!Idziedoprzodu!…Takajestmojaopinia:kobietysądzielniejszeodmężczyzn!

Judytazmocąprorokabesztaczłonkówswegonarodu,abyichprzywieśćdo ufności w Bogu; spojrzeniem proroka widzi poza wąską perspektywązaproponowaną przez naczelników, a którą lęk czyni jeszcze bardziejograniczoną. Stwierdza, że Bóg na pewno będzie działał, natomiastpropozycja pięciu dni oczekiwania jest sposobem kuszeniaGo i uchyleniasięodJegowoli.PanjestBogiemzbawienia,niezależnieodformy,jakąonoprzybierze.Zbawieniemjestuwolnienieodwrogówiumożliwienieżycia,alewJegonieprzeniknionychplanachzbawieniemmożebyćtakżewydanienaśmierć. Jest kobietą wiary, ona to wie. Potem wiemy, jak skończyła sięhistoria:Bógzbawia.

Drodzybraciaisiostry,nigdyniestawiajmyBoguwarunkówipozwólmy,abynadziejaprzezwyciężyłanaszelęki.UfanieBoguoznaczawejściewJegoplany, nie żądając niczego, a wręcz godząc się, że Jego zbawienie i Jegopomoc dotrą do nas w sposób odmienny od naszych oczekiwań. ProsimyPanao życie, zdrowie,miłość, szczęście; i słusznie tak czynimy, ale trzeba

byćświadomymi, żeBógmożewzbudzić życienawet ze śmierci, żemożnadoświadczyćpokojunawetwchorobieiżemożeistniećpokójduszynawetwsamotności,aszczęścierównieżwełzach.ToniemymożemyuczyćBoga,copowinienczynić,czegopotrzebujemy.Ontowielepiejniżmy,amymusimyzaufać,ponieważJegodrogiiJegomyślisąróżneodnaszych.

Droga, jaką wskazuje nam Judyta to droga zaufania, oczekiwania wpokoju,modlitwieiposłuszeństwie,jesttodroganadziei.Jesttodrogabezłatwychrezygnacji,czyniącwszystko,cownaszejmocy,alezawszetrwającwzgodzie zwoląPana.Wiemybowiem,żeJudytawiele sięmodliła,wieleteżpowiedziałaludowi,apotemmężnaposzła,próbowałaprzybliżyćsiędodowódcywojskaiudałosięjejściąćmugłowę,ściąćgo.Jestmężnawwierzeiwczynach.

WistocieJudytamapewienswójplan,realizujegopomyślnieiprowadzilud do zwycięstwa, ale zawsze w postawie wiary tych, którzy przyjmująwszystko z ręki Boga, będąc pewną Jego dobroci. W ten sposób kobietapełnawiaryiodwagidajenanowosiłęswojemuludowiznajdującemusięwśmiertelnymniebezpieczeństwie iprowadzigodrogaminadziei,wskazującją także i nam. A my, jeśli sięgniemy nieco do naszej pamięci, ileż razysłyszeliśmy słowa mądre, bardzo odważne od ludzi pokornych, od kobietpokornych,częstouważanychzaniewykształcone,alesłowaBożejmądrości.Słowababć. Ileż razy babcie potrafiąwypowiedziećwłaściwe słowo, słowonadziei,bomajądoświadczenieżyciowe,wielewycierpiały,zaufałyBogu,aPanobdarzyłichtymdarem,abynasobdarzyłyradą,nadzieją.Aidąctymidrogami radością i światłem paschalnym będzie powierzenie się PanusłowamiJezusa: „Ojcze, jeśli chcesz, zabierzodeMnie tenkielich! Jednakniemojawola, leczTwojaniech się stanie!” (Łk22,42).To jestmodlitwamądrości,ufnościinadziei.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

9

Trzymaćsięnadziei,wkładającnagłowęjakhełm(1Tes.5,4-11)

AudiencjaOgólnazdnia1lutego2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Wpoprzednichkatechezach rozpoczęliśmynaszcykl rozważańna tematnadziei, odczytując w tej perspektywie pewne fragmenty StaregoTestamentu.Terazchcemyprzejśćdopodkreślenianiezwykłejdoniosłości,jaką ta cnota nabiera w Nowym Testamencie, kiedy spotyka nowośćreprezentowaną przez Jezusa Chrystusa i wydarzenie paschalne. Istniejenadzieja.Mychrześcijaniejesteśmymężczyznamiikobietaminadziei.

Ukazujesiętowyraźniepocząwszyodpierwszegonapisanegotekstu,czyliPierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Tesaloniczan. Wwysłuchanymprzeznas fragmenciemożnadostrzeccałą świeżość ipięknopierwszegochrześcijańskiegoprzepowiadania.WspólnotawSalonikachbyławspólnotąmłodą,niedawnozałożoną.A jednakpomimo trudności iwieluprób, jest zakorzeniona w wierze, i z entuzjazmem i radością celebrujezmartwychwstanie Pana Jezusa. Zatem Apostoł raduje się z całego serca,razem ze wszystkimi, ponieważ ci, którzy odradzają się w wydarzeniupaschalnym stają się naprawdę „synami światłości i synami dnia”(5, 5), zracjipełnejkomuniizChrystusem.

Kiedy Paweł pisze do wspólnoty w Salonikach, została ona dopiero cozałożona i niewiele lat dzieli ją od Zmartwychwstania Chrystusa. DlategoApostoł stara się uświadomić wszystkie skutki i konsekwencje, jakie towydarzeniewyjątkowe idecydujące, to znaczyZmartwychwstaniePańskie,pociąga za sobą dla historii i życia każdego. Trudnością wspólnoty byłoszczególnie nie tyle uznanie zmartwychwstania Jezusa – wszyscy w niewierzyli - ile uwierzenie w zmartwychwstanie umarłych. „Tak, Jezuszmartwychwstał,alezmarli?”.Mielitrochętrudności.Wtymsensie,listtenokazujesięwyjątkowoaktualny.Zakażdymrazem,kiedystajemywobliczu

naszej śmierci, albo śmierci kogoś bliskiego, czujemy, że nasza wiarapoddawana jest próbie. Ujawniają się wszystkie nasze wątpliwości,wszystkie nasze słabości i pytamy: „Czy rzeczywiście będzie życie pośmierci? Czy będą jeszczemógł zobaczyć i uścisnąć na nowo osoby, którekochałem?”. To pytanie postawiła mi niedawno pewna pani podczasaudiencji.„Czyspotkammoichbliskich?”.Wątpliwość.Takżemy,wobecnejsytuacji, musimy powrócić do korzeni i fundamentów naszej wiary, abyuświadomićsobie,coBóguczyniłdlanaswChrystusieJezusie.Icooznaczanasza śmierć. Wszyscy trochę obawiamy się śmierci z powodu tejniepewności.ItutajpojawiasięsłowoPawła.Przychodziminamyślpewienstaruszek,dzielny,którymówił:„Janiebojęsięśmierci.Trochęsięboję,jakbędęwidział,żesięzbliża”.Azatemjednaksięjejbał.

Pawełwobliczu lękówiniepewnościwspólnotyzachęcał,bytrzymaćsięnadziei, wkładając na głowę jak hełm, zwłaszcza w najtrudniejszychdoświadczeniach i chwilach naszego życia „nadzieję zbawienia”. To jestwłaśnienadziejachrześcijańska.Mówiąconadziei,możemymiećskłonność,byrozumiećjązgodniezpotocznymznaczeniemtegosłowa,amianowiciewodniesieniudoczegośpięknego,czegopragniemy,alemożesięspełnić,alboteż inie.Mamynadzieję, że się spełni, ale...mamynadzieję. Jest to jakbypewne pragnienie.Mówi się na przykład: „Mam nadzieję, że jutro będziepiękna pogoda!”; ale wiemy, że następnego dnia może być przeciwniekiepska pogoda. Nie taką jest nadzieja chrześcijańska. Nadziejachrześcijańskajestoczekiwaniemnacoś,cojużzostałodokonane.Jesttambramaimamnadzieję,żedotrędobramy!Comamczynić?Iśćkubramie!Jestem pewien, że dotrę do bramy. Taka jest nadzieja chrześcijańska.Trzebamiećpewność,żepodążamkuczemuś,coistnieje,aniekuczemuś,co chciałbym, aby było. Taka jest nadzieja chrześcijańska. Nadziejachrześcijańska jest oczekiwaniem na coś, co już zostało dokonane i co napewnodokonasiędlakażdegoznas.Równieżnaszezmartwychwstanieorazzmartwychwstaniebliskichzmarłychniejestczymś,comożesięstać,alboinie,ale jest to rzeczywistośćpewna,ponieważzakorzenionawwydarzeniuzmartwychwstaniaChrystusa.Żywienienadzieioznaczazatemnauczeniesiężycia w oczekiwaniu. Uczyć się żyć w oczekiwaniu i znaleźć życie. Gdykobieta zdaje sobie sprawę, że jest w ciąży, każdego dnia uczy się żyć woczekiwaniu,żezobaczyspojrzenietegodziecka,któreprzyjdzienaświat...Także my musimy żyć i uczyć się z tych ludzkich oczekiwań oraz żyć woczekiwaniu, że będziemy widzieli Pana, że spotkamy Pana. Nie jest to

łatwe,alemożnasięnauczyć:żyćwoczekiwaniu.Żywienienadzieioznaczaipociągazasobąsercepokorne,ubogie.Tylkoubogipotrafioczekiwać.Ktojestjużpełensiebieiswoichposiadłości,niepotrafipokładaćswojejufnościwnikimopróczsiebie.

Paweł pisze dalej: „[Jezus] za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli,razemzNimżyli”(1Tes5,10).Słowatesązawszeźródłemwielkiejpociechyi pokoju. Jesteśmy zatem wezwani do modlitwy również za osoby, którekochaliśmy,aktórenasopuściły,abymogłyżyćwChrystusieibyćwpełnejkomunii z nami. Poruszająmnie i wzruszająmoje serce słowa św. PawłaskierowanedoTesaloniczan.Dlamnietowypełniabezpieczeństwonadziei.Jest takie wyrażenie św. Pawła, skierowane nadal do Tesaloniczan.Napełniająmnie one pewnością nadziei. Mówi on: „w ten sposób zawszebędziemyzPanem”(1Tes4,17).Jakżetopiękne.Wszystkoprzemija.Alepośmierci,zawszebędziemyzPanem.Jesttocałkowitapewnośćnadziei,takasama, która znacznie wcześniej sprawiła, iż Hiob wykrzyknął: „Ja wiem:Wybawcamójżyje[...]Jasamgozobaczę,niektośobcy,będęGowidziałnawłasneoczy”(Hi19,25.27).

WtensposóbzawszebędziemyzPanem.Czywierzyciewto?Pytamwas:czywtowierzycie?[„Tak”].Mniejwięcej!Ale,bymiećniecosiłyzachęcamwas by powiedzieć to trzykrotnie wraz ze mną: „W ten sposób zawszebędziemy z Panem”. Wszyscy razem: „W ten sposób zawsze będziemy zPanem”[powtarzają].ItamspotkamysięzPanem.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

10

Nadziejachrześcijańskamatakżewymiarwspólnotowy

AudiencjaOgólnazdnia8lutego2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Wminioną środęwidzieliśmy, jak święty Paweł w Pierwszym Liście doTesaloniczan zachęcał do wytrwania będąc zakorzenionymi w nadzieizmartwychwstania(por.5,4-11),ztympięknymwyrażeniem;„WtensposóbzawszebędziemyzPanem”.Wtymsamymkontekścieapostołpokazuje,żenadzieja chrześcijańska ma nie tylko wymiar osobisty, indywidualny, aletakże wspólnotowy, kościelny. Wszyscy żywimy nadzieję. Wszyscy mamynadziejęrównieżwspólnotowo.

Z tego powodu Paweł natychmiast poszerza swoje spojrzenie na towszystko, co tworzy wspólnotę chrześcijańską prosząc, aby poszczególnegminy modliły się za siebie i wzajemnie wspierały. Aby sobie nawzajempomagałyitonietylkowwielupotrzebachżyciacodziennego,alepomagałysobiew życiu nadzieją, wspierały sięw nadziei. Nie przypadkiem zaczynawłaśnie odnosząc się do tych, którym powierzona jest odpowiedzialność iprzewodnictwoduszpasterskie.Toonijakopierwsisąpowołanidożywienianadziei i to nie dlatego, że są lepsi od innych, ale namocyBożej posługi,która stanowczo wykracza poza ich siły. Z tego powodu tym bardziejpowinni być szanowani, zrozumiani i otoczeni życzliwym wsparciemwszystkich.

Następnie uwaga zostaje zwrócona na braci, którym najbardziej groziutrata nadziei, popadnięcie w rozpacz. Nieustannie docierają do nasinformacje o ludziach, którzy popadają w rozpacz i popełniają strasznerzeczy,beznadziejapopychaichdowieluokropnychrzeczy.Mowatuotych,którzy są zniechęceni, o słabych, tych, którzy czują się przygnębieni podciężarem życia i swoich win, nie potrafiących się już podnieść. W tychprzypadkach,bliskośćiserdecznośćcałegoKościołapowinnystaćsięjeszcze

bardziejintensywneiczułe,przyjmującdoskonałąformęwspółczucia,którenie jest litością, cierpieniem razem z innym, cierpieniem z innym,byciembliskoosobycierpiącej,poprzezsłowo,gestczułości,alepłynącyzserca–tojest współczuciem. Ludzie ci potrzebują pokrzepienia i pociechy. Jest towyjątkowo ważne: nadzieja chrześcijańska nie może się obejść bezautentycznej i konkretnej miłości. Sam apostoł narodów, w Liście doRzymian, mówi otwarcie: „My, którzy jesteśmy mocni [w wierze],powinniśmyznosićsłabościtych,którzysąsłabi,anieszukaćtylkotego,codlanasdogodne”(15,1)–nieśćsłabości innych.Ponadtoświadectwotakieniepozostajezamkniętewramachwspólnotychrześcijańskiej:rozbrzmiewaw całej swej mocy także na zewnątrz, w środowisku społecznym iobywatelskim, jako wezwanie, aby budować mosty a nie mury, i nieodpowiadać złem na zło, ale zło dobrem zwyciężać, zniewagę –przebaczeniem–chrześcijaninniemożepowiedzieć„odpłaciszmizato!”-toniejestczynchrześcijański!Zniewagępokonujesięprzebaczeniem,byżyćw zgodzie ze wszystkimi. To jest Kościół! I tego dokonuje nadziejachrześcijańska,gdynabierasilnychazarazemczułychrysówmiłości.Miłośćjestzarazemmocnaiczuła.

Można zatem zrozumieć, że nadziei nie uczymy się sami. Nie jest tomożliwe. Nadzieja, aby ją żywić koniecznie potrzebuje „ciała”, w którymróżneczłonkiwspierająsięiożywiająnawzajem.Tozkoleioznacza,żejeśliżywimy nadzieję, to dzieje się tak dlatego, że wielu naszych braci i sióstrnauczyłonasżywićipodtrzymywaćnasząnadzieję.Awśródnichwyróżniająsięmaluczcy, ubodzy, ludzieprości i usunięcinamargines.Dzieje się tak,ponieważ nie zazna nadziei ten, kto zamyka się w swoim dobrobycie, ufajedyniewswójdobrobyt-toniejestnadzieja,towzględnebezpieczeństwo.Nie zazna nadziei ten, kto zamyka się w swej samorealizacji, kto zawszeczuje się w porządku... Żywią natomiast nadzieję ci, którzy codzienniedoświadczająpróby,niepewnościiswoichograniczeń.Tocibraciadająnamnajpiękniejsze, najsilniejsze świadectwo, ponieważ mocno trwająpowierzając się Panu, wiedząc, że poza smutkiem, uciskiem inieuchronnością śmierci, ostatnie słowo będzie Jego, a będzie to słowomiłosierdzia, życia i pokoju. Ten kto żywi nadzieję, ufa, że pewnego dniausłyszynastępującesłowa:„Przyjdźdomniebracie,przyjdźdomniesiostronacałąwieczność”.

Drodzy przyjaciele, jeśli - jak już powiedzieliśmy – naturalnymmieszkaniem nadziei jest solidarne „ciało”, to w przypadku nadziei

chrześcijańskiej tym ciałem jestKościół, a życiodajnym tchnieniem, duszątejnadziei jestDuchŚwięty.BezDuchaŚwiętegoniemożnamiećnadziei.Trudniejjestżywićnadzieję,niżwierzyć.DlategoteżApostołPawełzachęcanas,abyśmyGonieustannieprzyzywali.Oileniejestłatwowierzyć,totymmniej łatwo jest żywić nadzieję. Ale gdy Duch Świętymieszka w naszychsercach, to On nam uzmysławia, że nie musimy się obawiać, że Pan jestbliskoitroszczysięonas.ToOnkształtujenaszewspólnotywnieustannejPięćdziesiątnicyjakożyweznakinadzieidlacałejrodzinyludzkiej.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

11

Nadziejaniezawodzi(Rz5,1-5)

AudiencjaOgólnazdnia15lutego2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Odnajmłodszych lat uczono nas, że nie dobrze jest się przechwalać.Wmojejojczyźnienazywasię:pawie.Ijesttosłuszne,ponieważchlubieniesiętym, czym jesteśmy czy też tym, co posiadamy zdradza nie tylko pewnąpychę, ale także jakiś brak szacunkuwobec innych osób, zwłaszczawobectych, którympowodzi się gorzej niż nam samym. Jednakżew usłyszanymprzedchwiląfragmenciezListudoRzymian,apostołPawełnaszaskakuje,bodwarazyzachęcanas,bysięchwalić.Czegochce,byśmyzachowywalisięjakpawie?Czymzatemsłuszniejestsięchlubić?Skoroonbowiemzachęca,byśmysięchlubili, tozczegosłuszniemożemysięchlubić?I jakmożnatoczynić,nieobrażającinnych,kogośniewykluczając?

W pierwszym przypadku, jesteśmy zachęcani, byśmy chlubili sięobfitościąłaski,którąprzezwiaręjesteśmyprzepojeniwJezusieChrystusie.Pawełchcenamuzmysłowić,że jeślinauczymysięodczytywaćwszystkowświetle Ducha Świętego, to zdamy sobie sprawę, że wszystko jest łaską,wszystkojestdarem!Jeślibowiemzwrócimyuwagęnadziałanie–zarównowhistorii,jakiwnaszymżyciu–tonietylkomydziałamy,aledziałaprzedewszystkim Bóg. To On jest absolutnym sprawcą, stwarzającym wszystkojakodarmiłości,snującwątekswegoplanuzbawieniaiwypełniagodlanas,za pośrednictwem swego Syna, Jezusa. My musimy to wszystko uznać,zaakceptowaćtenplanzwdzięcznością iuczynićgomotywemuwielbienia,błogosławieństwa i wielkiej radości. Jeśli to uczynimy, to będziemy wpokoju z Bogiem i doświadczymy wolności. A ten pokój poszerza sięnastępnie na wszystkie dziedziny i na wszystkie relacje naszego życia:trwamyw pokoju z samymi sobą, trwamyw pokoju w rodzinie, w naszejwspólnocie,wpracyorazzludźmi,którychcodzienniespotykamynanaszejdrodze.

Jednakżeśw.Pawełzachęcanas,byśmychlubilisiętakżezucisków.Niełatwotozrozumieć.Tookazujesiędlanastrudniejszeimożesięwydawać,żeniemanicwspólnegozwłaśnieopisanymstanempokoju.Jestnatomiastprzeciwnie-stanowijegonajbardziejautentyczny,najprawdziwszywarunekwstępny.Bowiempokój,którydajenamizapewniaPannienależyrozumiećjakobraktrosk,rozczarowań,niedostatków,motywówcierpienia.Gdybytakbyło,towprzypadku,gdybynamsięudałotrwaćwpokoju,chwilataszybkobysięskończyłainieuchronniepopadlibyśmywrozpacz.Pokójwypływającyzwiaryjestnatomiastdarem:tołaskadoświadczenia,żeBógnaskochaiżezawszejestunaszegoboku,niezostawianassamymianinachwilęnaszegożycia.Ato, jakstwierdzaApostoł,rodzicierpliwość,bowiemy,żenawetwnajtrudniejszych i wstrząsających chwilach, Bożemiłosierdzie i dobroć sąwiększeodwszystkiegoinicnasniewyrwiezJegorąkizkomuniizNim.

Właśniedlategonadzieja chrześcijańska jestmocna,właśniedlategoniezawodzi.Nigdyniezawodzi.Nadziejaniezawodzi.Nieopierasięnatym,comożemy uczynić, czy też czym możemy być, a tym mniej na tym, w comożemywierzyć.Jejpodstawą,czylipodstawąnadzieichrześcijańskiejjestto,cojestnajwierniejszeinajbardziejpewne,amianowiciemiłość,jakąsamBógżywiwobeckażdegoznas.Łatwopowiedzieć:Bógnaskocha.Wszyscytomówimy.Alepomyślcietrochę:czykażdyznasmożepowiedzieć:jestempewien,jestempewnażeBógmniekocha?Towcalenietakiełatwe.Aletoprawda. Ale to dobre ćwiczenie, by powiedzieć sobie samemu: Bóg mniekocha.Atojestźródłemnaszegobezpieczeństwa,źródłemnaszejnadziei.APanobficiewylałwnaszychsercachswojegoDucha,DuchaŚwiętego,któryjestmiłością,jakobudowniczego,jakoporęczyciela,właśniepoto,abymógłkarmić w nas wiarę i podtrzymywać tę nadzieję i tę pewność: Bóg mniekocha.W tej strasznej chwili:Bógmnie kocha.Mnie, który popełniłem tęstraszną i złą rzecz: Bóg mnie kocha. Tej pewności nikt nie może namodebrać. Imusimy to powtarzać jakomodlitwę: Bógmnie kocha. Jestempewien,żeBógmniekocha.Jestempewna,żeBógmniekocha.

Teraz rozumiemy, dlaczego Apostoł Paweł zachęca nas, abyśmy zawszechlubili się tymwszystkim.Chlubię sięmiłościąBoga,boOnmniekocha.Nadzieja,którąotrzymaliśmy,nieoddzielanasodinnych,anitymbardziejnie prowadzi nas do ich dyskredytowania lub marginalizowania. Chodzinatomiast o niezwykły dar, amy sami jesteśmy powołani, aby z pokorą iprostotą stać się jego „kanałami” dla wszystkich. Zatem naszą największąchlubą będzie posiadanie jako Ojca takiego Boga, który nikogo nie

faworyzuje,którynikogoniewyklucza,leczotwieraswójdomdlawszystkichistot ludzkich,począwszyodostatnich idalekich, abyśmy jakoJegodziecinauczylisięwzajemniepocieszaćiwspierać.Iniezapominajcie:nadziejaniezawodzi.Zgoda?Nadziejaniezawodzi.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

12

Nadzieja,żejesteśmyzbawieniprzezPana.

AudiencjaOgólnazdnia22lutego2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Często nawiedza nas pokusa, by myśleć, że stworzenie jest nasząwłasnością, posiadłością, którą możemy wykorzystać według naszegowłasnegouznaniaizktórejprzednikimniebędziemymusielisięrozliczyć.W wysłuchanym przed chwilą fragmencie Listu do Rzymian (8,19-27),apostołPawełprzypominanamtymczasem,żestworzenie jestwspaniałymdarem,któryBógzłożyłwnaszychrękach,abyśmymogliwejśćwrelacjęzNim i rozpoznać w świecie ślad Jego planumiłości, do którego realizacjiwszyscyjesteśmypowołanidzieńpodniu.

Jednakże kiedy człowiek daje się owładnąć egoizmem, doprowadza dozniszczenia nawet najpiękniejszych rzeczy, jakie zostały jemu powierzone.Tak też stało się ze stworzeniem. Pomyślmy o wodzie. Woda jest czymśwspaniałym i bardzo ważnym. Woda daje nam życie, pomaga nam wewszystkim, ale do jakże wielkiego zanieczyszczenia wody dochodzi, abywyzyskaćminerały!Dochodzidozanieczyszczeniaizniszczeniastworzenia.Totylkojedenprzykład,alejestichbardzodużo.

Poprzez tragiczne doświadczenie grzechu, zerwanie komunii z Bogiemnaruszyliśmy pierwotną jedność ze wszystkim, co nas otacza idoprowadziliśmy do zanieczyszczenia środowiska, czyniąc w ten sposóbstworzenie zniewolonym, poddanym naszej przemijalności. Niestetykonsekwencjategowszystkiegopojawiasiędramatycznienanaszychoczachkażdegodnia.Człowiek zrywająckomunię zBogiem traci swojepierwotnepiękno i doprowadza do oszpeceniawszystkiegowokół siebie; i tam gdziewszystko wcześniej odsyłało do Ojca Stworzyciela i Jego nieskończonejmiłości, teraz nosi smutny i przygnębiający znak ludzkiej pychy izachłanności.Ludzkapychawyzyskującstworzenie–niszczy.

JednakżePannie zostawianas samych inawetw tymponurymobrazie

daje nam nową perspektywę wyzwolenia, powszechnego zbawienia. Towłaśnie radośnie podkreśla Paweł, zachęcając nas do usłyszenia jękówcałego stworzenia. To bardzo mocne wyrażenie. Jeśli będziemy zwracaliuwagę, to rzeczywiście, wszystko wokół nas jęczy: jęczy samo stworzenie,jęczymymy,ludzieijęczyDuchwnas,wnaszychsercach.Alejękiteniesąbezowocnym,żałosnymnarzekaniem,lecz-jakwyjaśniaApostoł-sąjękamikobiety rodzącej; są to jęki osób cierpiących, które jednak wiedzą, żeniebawemnarodzisięnoweżycie.Awnaszymprzypadkujesttaknaprawdę.Wciążzmagamysięzeskutkaminaszegogrzechuiwszystkowokółnasstalenosi znamię naszych trudności, naszych braków, naszych zamknięć.Równocześniejednakwiemy,żejesteśmyzbawieniprzezPanaijestjużnamdanepodziwianie izasmakowywaniewnas, iwtymconasotaczaznakówzmartwychwstania,Paschy,któredokonujądziełnowegostworzenia.

To jest treśćnaszejnadziei.Chrześcijaninnieżyjepozaświatem,potrafirozpoznaćwswoimżyciuiwtym,cogootaczaznakizła,egoizmuigrzechu.Jestsolidarnyztymi,którzycierpią,ztymi,którzypłaczą,ztymi,którzysąusunięci na margines, z tymi, którzy czują się zrozpaczeni... Alejednocześnie chrześcijanin nauczył się odczytywać to wszystko oczymaPaschy,oczymaChrystusaZmartwychwstałego.Zatemwie,żeprzeżywamyczas oczekiwania, czas tęsknoty, która wykracza poza teraźniejszość, czaswypełnienia. W nadziei wiemy, że Pan chce ostatecznie uleczyć swoimmiłosierdziemzranioneiupokorzonesercaatakżetowszystko,coczłowiekoszpeciłw swojej bezbożności, i żew ten sposóbodrodziOnnowy świat inowąludzkość,ostateczniepojednanewJegomiłości.

Jakże często także my, chrześcijanie jesteśmy kuszeni rozczarowaniem,pesymizmem ... Niekiedy pozwalamy sobie na uciekanie się doniepotrzebnychnarzekań,albopozostajemybezsłów iniewiemynawet,oco prosić, czego się spodziewać... Jednakże po raz kolejny z pomocąprzychodzinamDuchŚwięty, tchnienienaszej nadziei, którypodtrzymujejęki i oczekiwania naszych serc. Duch widzi dla nas ponad negatywnymipozoramichwiliobecnejijużterazobjawianamnowenieboinowąziemię,którąPanprzygotowujedlaludzkości.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

13

WielkiPosttoczaspielgrzymkinadziei

AudiencjaOgólnazdnia1marca2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Dzisiaj, w Środę Popielcową wkraczamy w okres liturgiczny WielkiegoPostu.Aponieważtrwacyklkatechezochrześcijańskiejnadziei,chciałbymwamdzisiajprzedstawićWielkiPostjakopielgrzymkęnadziei.

Rzeczywiście taka perspektywa staje się natychmiast oczywista, jeślipomyślimy, że Wielki Post został ustanowiony w Kościele jako czasprzygotowania doWielkanocy, a zatem cały sens tego okresu czterdziestudni czerpie światło z tajemnicy paschalnej, ku której jest ukierunkowany.Możemy sobie wyobrazić Zmartwychwstałego Pana, który wzywa nas,byśmy wyszli z naszych ciemności, a my wyruszamy w pielgrzymce doNiego, będącego Światłem. Wielki Post to pielgrzymka ku JezusowiZmartwychwstałemu.WielkiPost toczaspokuty,a takżeumartwienia,aleniejestcelemsamymwsobie,leczsłużącymtemu,abyśmyzmartwychwstaliz Chrystusem, abyśmy odnowili naszą tożsamość chrzcielną, to znaczynarodzili się na nowo „z wysoka”, z Bożej miłości (por. J 3,3). DlategowłaśnieWielkiPostjestzeswejnaturyczasemnadziei.

Aby lepiej zrozumieć, co to oznacza musimy odwołać się dofundamentalnego doświadczenia wyjścia Izraelitów z Egiptu,opowiedzianegow Biblii w Księdze noszącej tę nazwę:Wyjścia.WszystkozaczynasięodsytuacjiniewoliwEgipcie,oducisku,pracyprzymusowej.AlePan nie zapomniał o swoim ludzie i swojej obietnicy: powołałMojżesza iramieniempełnympotęgiwyprowadziłIzraelitówzEgiptuipoprowadziłichprzez pustynię ku ziemi wolności. Podczas tej pielgrzymki z niewoli kuwolności, Pan dał Izraelitom prawo, aby ich wychować domiłowania Go,jedynego Pana i miłowania siebie nawzajem jak bracia. Pismo Święteukazuje,żewyjściejestdługieiżmudne:symbolicznietrwa40lat,toznaczytyle, ile trwa życie jednego pokolenia. Pokolenia, które w obliczu

doświadczeniapielgrzymkistalemapokusęopłakiwaniaEgiptu i cofnięciasię wstecz. Równieżmywszyscy znamy pokusę, by cofnąć się wstecz! AlePanjestwierny,acibiedniludzie,prowadzeniprzezMojżesza,dochodządoZiemi Obiecanej. Cała ta pielgrzymka odbywa się w nadziei: nadziei nadotarciedoZiemi,iwłaśniewtymsensiejest„wyjściem”wyjściemzniewolikuwolności. A te czterdzieści dni także dla nas wszystkich są wyjściem zniewoli grzechu do wolności spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym.Każdy krok, każdy trud, każde doświadczenie, każdy upadek i każdepowstanie,wszystkomasenstylkowzbawczymplanieBoga,którychcedlaswegoludużycia,anieśmierci,radości,aniebólu.

PaschaJezusa jest jegowyjściem,poprzezktóreotworzyłnamdrogędoosiągnięcia życia w pełni, wiecznego i błogosławionego. Aby otworzyć tędrogę,toprzejście,Jezusmusiałogołocićsięzeswejchwały,upokorzyćsię,staćsięposłusznymażdośmierci, i tośmiercikrzyżowej.Otworzenienamdrogi do życia wiecznego kosztowało Go całą Jego krew, a dzięki Niemujesteśmy zbawieni z niewoli grzechu. Ale nie znaczy to, że On uczyniłwszystko, amynic niemusimy zrobić; żeOnprzeszedł przez krzyż, amy„pojedziemydoniebakaretą”.Tonietak.NaszezbawieniejestzpewnościąJego darem, ale ponieważ jest to historia miłości, domaga się miłości,domagasięnaszego„tak”inaszegoudziału,jaknamtoukazujenaszaMatkaMaryja,aponiejwszyscyświęci.

WielkiPostżyjetądynamiką:Chrystusnaspoprzedzaswoimwyjściem,amy przemierzamy pustynię dzięki Niemu i idąc za Nim. On był za naskuszonyipokonałKusicieladlanas,alemytakżemusimywrazzNimstawićczołapokusomijepokonać.OnnamdajewodężywąSwegoDucha,adonasnależy czerpanie z jej źródła i picie, w sakramentach, w modlitwie, wuwielbieniu. On jest światłem, które przezwycięża ciemność, a od naswymagasię,byśmypodsycalimałypłomień, jakizostałnampowierzonywdniuchrztu.

W tym sensie Wielki Post jest „sakramentalnym znakiem naszegonawrócenia”. Kto podejmuje drogę wielkopostną, zawsze znajduje się nadrodze nawrócenia. Wielki Post jest „sakramentalnym znakiem naszegonawrócenia”, naszej pielgrzymki od niewoli ku wolności, którą zawszetrzeba ponawiać. Jest to niewątpliwie pielgrzymka trudna i tak powinnobyć, bo miłość wymaga trudu, ale jest to pielgrzymka pełna nadziei.Powiedziałbym więcej: wielkopostne wyjście jest pielgrzymką, w której

kształtuje się sama nadzieja.Wysiłek przejścia przez pustynię - wszystkiepróby,pokusy,złudzeniaimiraże-wszystkotosłużyukształtowaniusilnej,niezłomnejnadziei,nawzórnadzieiDziewicyMaryi,którapośródciemnościmęki i śmierci swego Syna nadal wierzyła i miała nadzieję na Jegozmartwychwstanie,wzwycięstwomiłościBoga.

Z sercem otwartym na tę perspektywę wkraczamy dziś w Wielki Post.CzującsięczęściąświętegoluduBożego,zradościąrozpoczynamydzisiajtępielgrzymkęnadziei.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

14

Weselciesięnadzieją(Rz12,9-13)

AudiencjaOgólnazdnia15marca2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Dobrzewiemy,żewspaniałeprzykazanie,jakiepozostawiłnamPanJezusto przykazanie miłości: miłować Boga całym swoim sercem, całą swojądusząicałymswoimumysłem,abliźniegoswegojaksiebiesamego(por.Mt22,37-39). Jesteśmy powołani do miłości, do miłosierdzia: to jest naszenajwznioślejsze powołanie, nasze powołanie par excellence; a jest z nimpowiązana również radość chrześcijańskiej nadziei. Ten, kto miłuje maradość,żeudasięjemuspotkaćwielkąmiłość,którąjestsamPan.

Apostoł Paweł w wysłuchanym przed chwilą fragmencie z Listu doRzymian, przestrzega: istnieje zagrożenie, iż naszemiłosierdzie może byćobłudne,żenaszamiłośćmożebyćobłudna.Zatemmusimypostawićsobiepytanie: kiedy to się dzieje? Iw jaki sposóbmożemy być pewni, że naszamiłość jest szczera, że nasze miłosierdzie jest prawdziwe? Byśmy nieudawali czynienia miłości, aby nasza miłość nie była telenowelą, leczmiłościąszczerą,mocną.

Obłuda może się zagnieździć wszędzie, nawet w naszym sposobiemiłowania. Dzieje się tak, gdy nasza miłość jest interesowna, pobudzanainteresamiosobistymi,ajakżewielejesttychmiłości interesownych;kiedysłużbacharytatywna,którejzdajemysiępoświęcaćpełnionajestpoto,abysiępokazać,albożebypoczućzadowolenie–jakijestemwspaniały!–Tojestobłuda.Alboteż,kiedydążymydorzeczypodsiadających„widzialność”,abypopisywaćsięnasząinteligencją,czyteżnaszymizdolnościami.Kryjesięzatymwszystkim fałszywa, zwodnicza idea,mianowicie, iż jeśli kochamy, todzieje się tak dlatego, że jesteśmy dobrzy, jak gdyby miłość była tworemczłowieka, wytworem naszego serca. Natomiast miłosierdzie jest jednakprzedewszystkimłaską,jestdarem,możliwośćmiłowaniajestdaremBogaimusimyoniegoprosić,aOnchętnienimobdarzy,jeśliGootopoprosimy.

Zatemmiłośćjestlaską.Niepoleganatym,byukazywać,czymjesteśmy,aleukazywaćto,codajenamPan,acoswobodnieprzyjmujemyiconiemożesię wyrazić w spotkaniu z innymi, jeśli wcześniej nie zrodziło się zespotkaniazłagodnymimiłosiernymobliczemJezusa.

Pawełzachęca,byśmyuznali,żejesteśmygrzesznikamiiżerównieżnaszsposóbmiłowania naznaczony jest grzechem. Jednocześnie jednak, niesienową wieść, orędzie nadziei: Pan otwiera przed nami drogę wyzwolenia,zbawienia. To możliwość, abyśmy i my żyli wspaniałym przykazaniemmiłości i stawali się narzędziami miłości Boga. A dzieje się tak, gdypozwalamysięleczyćiodnawiaćserceprzezChrystusazmartwychwstałego.Zmartwychwstały Pan, żyjący między nami, żyjący z nami może uleczyćnasze serce. Czyni to, jeśli Go o to poprosimy. To On, pomimo naszejmałości i nędzy, pozwala nam doświadczać współczucia Ojca i świętowaćcudaJegomiłości.Wówczasrozumiemy,żetowszystko,comożemyprzeżyćiczynićdlabracijestniczyminnym,jakodpowiedziąnato,coBóguczyniłinadal dlanas czyni.Cowięcej, to samBóg, który zamieszkującwnaszymsercuiwnaszymżyciustalestajesiębliskimisłużytymwszystkim,którychspotykamy codziennie na naszej drodze, począwszy od ostatnich inajbardziejpotrzebujących,wktórychrozpoznajesięOnjakopierwszy.

ZatemApostołPawełtymisłowaminietylechcenasupomnieć,ileraczejzachęcić i ożywić w nas nadzieję.Wszyscy bowiem doświadczamy, że nieżyjemywpełni,albotakjakpowinniśmyprzykazaniemmiłości.Alenawettojestłaską,ponieważuświadamianam,żesamizsiebieniejesteśmywstanieprawdziwiekochać:potrzebujemy,abyPanstalewnasodnawiałtendarwnaszym sercu, poprzez doświadczenie Jego nieskończonego miłosierdzia.Wtedy na powrót będziemy doceniali rzeczymałe, proste, zwyczajne dniapowszedniego.Będziemy też zdolni,bymiłować innych tak, jak ichmiłujeBóg, pragnąc ich dobra, to znaczy aby byli świętymi, przyjaciółmi Boga.Będziemy też szczęśliwi z powodu możliwości stawania się bliskimi ludziubogichipokornych,takjaktoczyniJezuszkażdymznas,gdyjesteśmyzdala od Niego, by pochylić się do stóp braci, tak jak On, MiłosiernySamarytanin czyni z każdym z nas, ze swoim współczuciem iprzebaczeniem.

Drodzybracia,ApostołPawełprzypomniałnamotym,co jestsekretem,abyśmy„radowalisięnadzieją!”(Rz12,12),abyśmyżyliradościąnadziei,bowiemy,żewkażdychokolicznościach,nawetnajtrudniejszych,atakżeprzez

naszewłasne niepowodzenia Bożejmiłości nie brakuje. A zatem z sercemnawiedzonymizamieszkałymprzezJegołaskęiwiernośćżyjemywradosnejnadzieiodwzajemnieniawbraciach,tymidrobnymirzeczami,jakiemożemyuczynić,towiele,którecodziennieotrzymujemyodNiego.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

15

SłowoBożeżywinadzieję(Rz15,1-6)

AudiencjaOgólnazdnia22marca2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Odkilku tygodniApostoł Paweł pomaga nam lepiej zrozumieć na czympolega chrześcijańska nadzieja. Powiedzieliśmy, że nie jest to jedynieoptymizm,alecośinnego,aApostołpomaganamtozrozumieć.Dziśczynitozestawiającjązdwomapostawamiwyjątkowoważnymidlanaszegożyciai doświadczenia wiary: „wytrwałość” i „pociecha” (w. 4.5).W usłyszanymprzedchwiląfragmencieListudoRzymian,sąonewymienionedwukrotnie:najpierwwodniesieniudoPisma,anastępniedosamegoBoga.Jakijestichnajgłębszy, najprawdziwszy sens? I w jaki sposób rzucają one światło narzeczywistośćnadziei?

Wytrwałośćmożemy również określić jako cierpliwość, zdolność braniana swoje barki: to zdolność przetrzymania, trwania w wierności, równieżwtedy,kiedyciężarwydajesięzbytwielki,niedouniesieniaigdyjesteśmykuszeni,byoceniaćnegatywnieiporzucićwszystkoiwszystkich.Natomiastpociecha jest łaskęumiejętności zrozumienia iukazaniawkażdej sytuacji,nawettejnajbardziejnaznaczonejrozczarowaniemicierpieniem,obecnościi działania współczującego Boga. Otóż święty Paweł przypomina nam, żewytrwałość ipocieszenie sąnamprzekazywanew sposób szczególnyprzezPisma (w. 4), całą Biblię. Rzeczywiście Słowo Boże przede wszystkimprowadzinas,byśmyskierowaliwzrokkuJezusowi,abyGolepiejpoznaćiupodobnić się doNiego, aby coraz bardziej Jego przypominać. Po drugie,Słowo Boże ukazuje nam, że Pan jest rzeczywiście „Bogiem wytrwałości ipociechy”(w.5),któryzawszepozostajewiernyswejmiłościwzględemnas,to znaczy jest wytrwały w miłości wobec nas, niestrudzenie nas kocha, itakże troszczy się o nas, opatrując nasze rany z czułością swej dobroci imiłosierdzia,toznaczypocieszanas,niestrudzenienaspociesza.

W tej perspektywie można także zrozumieć początkowe stwierdzanie

Apostoła: „My, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosićsłabości tych,którzysąsłabi,anieszukać tylko tego,codlanasdogodne”(w. 1). To wyrażenie „my, którzy jesteśmy mocni” może wydawać sięaroganckie, ale w logice Ewangelii wiemy, że tak nie jest, co więcej jestwręczodwrotnie,bonaszamocniepochodziodnas,aleodPana.CzłowiekdoświadczającywswoimżyciuwiernejmiłościBogaiJegopocieszeniajestzdolny do bycia rzeczywiście, a wręcz ma obowiązek bycia blisko bracinajsłabszych i brania na siebie ich słabości. Jeśli jesteśmybliskoPana, tobędziemy mieli tę odwagę, by być blisko wobec najsłabszych,potrzebujących, oraz ich pocieszyć, dać im siłę. Oznacza to właśnie to. Amożemy to uczynić bez samozadowolenia, ale czując się jedynie jakby„kanał”, który przekazuje dary Pana; i w ten sposób staje się konkretnie„siewcą”nadziei.TegoodnaschcePan,abyśmyztymmęstwemizdolnościąpocieszaniabylisiewcaminadziei.Apotrzebadziśsiewcównadzieiiniejesttołatwe.

Owocem tego stylu życia nie jest jakaś wspólnota, w której niektórzynależądopierwszejligi,toznaczysąmocni,ainni,„drugoligowcy”sąsłabi.Owocemnatomiast,jakpowiadaśw.Paweł,jesttoby„wzoremChrystusatesameuczuciażywićdosiebie”(w.5).SłowoBożeżywitakąnadzieję,któraprzekładasięwkonkretnysposóbnadzieleniesięwewzajemnejsłużbie.Bonawetci,którzysą„mocni”,wcześniejczypóźniejdoświadczająkruchościipotrzebują pocieszenia innych osób. Odwrotnie w słabości można zawszezaoferowaćuśmiech lubpomocną rękę swemubratuwpotrzebie. I jest towspólnota,która „zgodnie jednymiustamiwielbiBoga” (por.w.6).Ale towszystko jest możliwe, o ile umieszczamy w centrum Chrystusa i JegoSłowo. ToOn, i tylkoOn jest „mocnym bratem”, który troszczy się o naswszystkich: bowiem wszyscy potrzebujemy, byśmy byli wzięci na barkiDobregoPasterzaipoczulisięobjęciJegoczułymitroskliwymspojrzeniem.

Drodzy przyjaciele, nigdy nie będziemy w stanie dostateczniepodziękowaćBoguzadarJegoSłowa,któryuobecniasięwPiśmieŚwiętym.To w nim Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa objawia się jako „Bógwytrwałości i pocieszenia”. I to tam stajemy się świadomi tego, że naszanadzieja nie opiera się na naszych zdolnościach i na naszych siłach, alewsparciu Boga i na wierności Jegomiłości, to znaczy namocy Boga i napocieszeniuBoga.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

16

Wbrewnadzieiuwierzyłnadziei(Rz4,16-25)

AudiencjaOgólnazdnia29marca2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

UsłyszanyprzedchwiląfragmentlistuświętegoPawładoRzymianjestdlanas wspaniałym darem. Jesteśmy bowiem przyzwyczajeni, by uznawać wAbrahamie naszego ojca w wierze. Dziś Apostoł uświadamia nam, żeAbrahamjest teżdlanasojcemwnadziei,a todlatego,żew jegodziejachmożemy już znaleźć zapowiedź zmartwychwstania, nowego życia, któreprzezwyciężazłoisamąśmierć.

Mowaw tekście, żeAbrahamuwierzyłwBoga„któryożywiaumarłych ito, co nie istnieje, powołuje do istnienia” (Rz 4,17). Następnie mamyuściślenie:„Niezachwiałsięwwierze,choćstwierdził,żeciałojegojestjużobumarłe… i że obumarłe jest łono Sary” (Rz 4,19). To jest właśnie owodoświadczenie,doktóregoprzeżywania imyjesteśmywezwani.Bóg,któryobjawia się Abrahamowi jest Bogiem, który zbawia, Bogiem, którywyprowadza z rozpaczy i śmierci, Bogiem, który powołuje do życia. Wdziejach Abrahama wszystko staje się hymnem na cześć Boga, którywyzwala iodradza,wszystkostaje sięproroctwem.Astaje sięproroctwemdla nas, którzy teraz rozpoznajemy i celebrujemy spełnienie tegowszystkiego w tajemnicy paschalnej. Bóg rzeczywiście „wskrzesił zmartwychJezusa” (Rz4,24),abyśmy imymogliwNimprzejśćześmiercidożycia.IdoprawdywtedyAbrahammożesłusznierównieżbyćnazywany„ojcemwielunarodów”,ponieważjaśniejejakozapowiedźnowejludzkości,odkupionej przez Chrystusa z grzechu i śmierci, wprowadzonej raz nazawszewobjęciamiłościBoga.

Wtymmomencie,Pawełpomaganamskoncentrowaćsięnaścisłejwięzimiędzywiarąanadzieją.Stwierdzaonbowiem,żeAbraham„wbrewnadzieiuwierzyłnadziei”(Rz4,18).Naszanadziejanieopierasięnarozumowaniu,prognozachiludzkichgwarancjach.Przejawiasięonatam,gdzieniemajuż

nadziei, gdzie nie ma niczego, w czym można by pokładać nadzieję,podobnie jak to miało miejsce w przypadku Abrahama, w obliczu jegobliskiejśmierciibezpłodnościjegożony,Sary.Dlanichniebyłojużwyjścia,nie mogli mieć dzieci i w tej sytuacji Abraham uwierzył i miał nadziejęwbrew wszelkiej nadziei, a to jest wspaniale! Wielka nadzieja jestzakorzeniona w wierze, i właśnie dlatego jest ona zdolna do wykroczeniapozawszelkąnadzieję.Tak,ponieważnieopierasięnanaszymsłowie,alenaSłowieBoga.Zatemrównieżwtymsensie jesteśmywezwanidopójściazaprzykłademAbrahama,którypomimooczywistości sytuacji zdającej sięwieśćkuśmierci,pokładałufnośćwBogu, „byłprzekonany, żemocen jestOnrównieżwypełnić,coobiecał”(Rz4,21).

Chciałbym wam zadać pytanie: czy my wszyscy jesteśmy o tymprzekonani?Czyjesteśmyprzekonani,żeBógnasmiłuje?Iżetowszystko,conamobiecałgotówjestwypełnić?–AleżOjcze,ilezatomusimyzapłacić?Jestpewnacena - trzebaotworzyć serce!Otwórzciewasze serca, a tamocBogabędziewasprowadziłanaprzódisprawicudownerzeczy!Inauczywas,czym jestnadzieja.To jest jedynanadzieja:otworzyćsercenawiarę,aOnuczyniresztę.Otoparadoks,ajednocześnienajmocniejszy,najwznioślejszyelement naszej nadziei! Nadziei opartej na obietnicy, która z ludzkiegopunktu widzenia wydaje się niepewna i niemożliwa do przewidzenia, alektórej nie zabraknie nawet w obliczu śmierci, kiedy tym, który składaobietnicęjestBógzmartwychwstaniaiżycia.Tegonieobiecujebylekto,aleobiecującymjestBógzmartwychwstaniaiżycia.

Drodzybraciaisiostry,prośmydziśPanaołaskętrwaniabędącopartyminie tyle na naszych zabezpieczeniach, na naszych zdolnościach, ile nanadziei wypływającej z obietnicy Boga, jako prawdziwe dzieci Abrahama.KiedyBógobiecuje,towypełniaswojąobietnicę.NigdyniezabraknieJegosłowa.Awtedy nasze życie nabierze nowego światła,wiedząc, że Ten, ktowskrzesiłswegoSyna,wskrzesirównieżnasiuczyninasnaprawdęjednozNim,wraz zewszystkimi naszymi braćmiwwierze.Mywszyscywierzmy.Jesteśmy na placu św. Piotra, by wielbić Pana, będziemy śpiewali „Ojczenasz” i przyjmiemy błogosławieństwo, ale to wszystko mija. Jeśli dzisiajotworzymynaszeserce,towówczasspotkamysięznowuwszyscyrazemnaplacuwNiebieiotrzymamyobietnicę,jakązłożyłnamPan.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

17

Uzasadniaćnadzieję,którawnasjest(1Pt3,8-17)

AudiencjaOgólnazdnia5kwietnia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Pierwszy List apostoła Piotra zawiera w sobie niezwykłą treść! Potrafitchnąćwielkiepocieszenie ipokójukazując, żePan jest zawszeoboknas inigdy nas nie opuszcza, zwłaszcza w najbardziej delikatnych inajtrudniejszych chwilach naszego życia. Cóż jednak jest „sekretem” tegolistu,azwłaszczausłyszanegoprzedchwiląfragmentu(por.1P3,8-17)?Otomojepytanie.Wiem,żeweźmieciedziśNowyTestament,poszukacie1Listuśw.Piotra,ipowoliprzeczytacie,abyzrozumiećtajemnicęmocytegosłowa.CojestsekretemtegoListu?

1. Sekret polega na tym, że list ten jest bezpośrednio zakorzeniony wwydarzeniupaschalnym,wsercutajemnicy,doktórejbliskiegoprzeżywaniasię przygotowujemy, dostrzegając w ten sposób całe światło i radość,wypływające ze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Chrystusprawdziwie zmartwychwstał. Topięknepozdrowienia, jakimwitamy sięwdzieńWielkanocy: Chrystus zmartwychwstał, jak to czyni wiele narodów.Przypomnieniesobie:Chrystusżyjeijestobecnywśródnas.Żyjeimieszkaw każdym z nas. Dlatego Piotr zachęca nas stanowczo, byśmy oddawaliJemucześćwnaszychsercach (por.w. 15).TutajPanzamieszkałwchwilinaszegochrztu,iodtejporystaleodnawianasinaszeżycie,napełniającnasswojąmiłością i pełnią swegoDucha.DlategowłaśnieApostoł zalecanamuzasadnienietejnadziei,którajestwnas(por.w.15):naszanadziejaniejestpojęciem,niejestuczuciem,niejestzwiązanazjakiśtelefonem,mnóstwembogactwa, nie! Nasza nadzieja jest Osobą, jest to Pan Jezus, któregorozpoznajemy jako żywego i obecnego w nas i w naszych braciach, boChrystuszmartwychwstał.Narodysłowiańskiepozdrawiającsięnawzajem,zamiast mówić „dzień dobry”, „dobry wieczór”, w okresie wielkanocnymwitają się słowami „Christos voskrese!”, mówią do siebie „Chrystuszmartwychwstał!”. Mówią to z radością. Pozdrawiają nas „dzień dobry” i

„dobrywieczór”,słowami:„Chrystuszmartwychwstał!”.

2. Zatem rozumiemy, że tę nadzieję trzeba nie tyle uzasadniać napoziomieteoretycznym,słowami,ileprzedewszystkimpoprzezświadectwożycia, i to zarówno we wspólnocie chrześcijańskiej jak i poza nią. JeśliChrystus żyje i mieszka w nas, w naszych sercach, to musimy równieżpozwolić,abystawałsięwidzialnym,abywnasdziałał.Oznaczato,żePanJezus musi stawać się coraz bardziej naszym wzorem życia i że musimynauczyć siępostępować tak, jakOnpostępował.Czynić to samo, co czyniłJezus.Zatemnadzieja,któramieszkawnasniemożebyćwnas skryta,wnaszychsercach–byłabywtakimprzypadkusłabąnadzieją,któraniemaodwagi, by wyjść na zewnątrz i ukazać się. Natomiast nasza nadzieja, jakwynikazcytowanegoprzezPiotrapsalmu33,konieczniemusiujawniaćsięna zewnątrz, nabierając subtelnej i niepowtarzalnej formy łagodności,szacunkuiżyczliwościwobecbliźnich,posuwającsięwręczdoprzebaczeniatym, którzy wyrządzają nam krzywdę. Osoba, która nie ma nadziei niepotrafi przebaczyć. Nie potrafi dać pocieszenia przebaczenia i miećpocieszeniaprzebaczenia.Tak,ponieważtakuczyniłJezusitakczyninadalpoprzeztych,którzyrobiąJemumiejscewswoichsercachiwswoimżyciu,będącświadomymi,żezłaniepokonujesięzłem,alepokorą,miłosierdziemiłagodnością. Mafiosi myślą, że zło można zwyciężyć złem, i dlategodopuszczają się zemsty i wielu rzeczy, o których wszyscy wiemy. Ale niewiedzączymjestpokora,miłosierdzieiłagodność.Adlaczegotaksiędzieje?Bomafiosiniemająnadziei!Pomyślcieotym…

3. Dlatego Piotr mówi, że „Lepiej … cierpieć dobrze czyniąc, aniżeliczyniąc źle” (w. 17): nie oznacza to, że dobrze jest cierpieć ale, że gdycierpimy z powodudobra, jesteśmywkomunii z Panem, który zgodził sięcierpieć i być przybitym do krzyża dla naszego zbawienia. Kiedy zatemrównież my, w najmniejszych lub najwspanialszych sytuacjach naszegożycia,godzimysięcierpiećdladobra,totakjakbyśmyrozsypywaliwokółnasziarnazmartwychwstaniaiżycia, isprawialiabypośródciemności jaśniałoświatło Paschy. Dlatego Apostoł zachęca nas, abyśmy zawsze odpowiadali„dobrym słowem” (w. 9): błogosławieństwo nie jest formalnością, nie jestjedynieoznakąuprzejmości,aletowielkidar,którysamiotrzymaliśmyjakopierwsi i który możemy dzielić z innymi. Jest to przepowiadanie miłościBoga,miłościbezmiary,którasięniewyczerpuje,którejnigdyniebrakujeiktórastanowiprawdziwyfundamentnaszejnadziei.

Drodzy przyjaciele, teraz rozumiemy również, dlaczego Piotr Apostołnazywa nas „błogosławionymi”, kiedy musieliśmy cierpieć dlasprawiedliwości (por. w. 13). Nie tylko z powodu moralnego lubascetycznego, ale dlatego, że za każdym razem, kiedy stajemy po stronieostatnichiusuniętychnamargines,lubkiedynieodpowiadamyzłemnazło,aleprzebaczając,bezzemsty,przebaczającibłogosławiąc,zawszekiedytakczynimy,promieniejemy, jako żywe i jaśniejące znakinadziei, stając sięwten sposóbnarzędziamipocieszenia ipokoju,według sercaBożego.W tensposób idąc naprzód z delikatnością i łagodnością, będącmiłymi, czyniącdobro, również tym, którzy nas nie miłują, dzisiaj wyrządzają krzywdę.Idźmynaprzód!

PowrótdoSpisutreści

18

Nakrzyżuzawszesięodradzanaszanadzieja(J12,24-25)

AudiencjaOgólnazdnia12kwietnia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

WubiegłąniedzielęupamiętniliśmywjazdJezusadoJerozolimy,pośródradosnychokrzykówuczniówiwielkichrzesz.LudziecipokładaliwJezusiewielkie nadzieje: liczni oczekiwali od Niego cudów i wielkich znaków,ukazującychwładzę,anawetuwolnieniaodokupującychnieprzyjaciół.Któżz nich mógłby sobie wyobrazić, że wkrótce Jezus będzie natomiastupokorzony,skazanyizabitynakrzyżu?Doczesnenadziejetychludzirunąwobliczukrzyża.Alemywierzymy,żewłaśnienakrzyżunaszanadziejasięodrodziła. Nadzieje doczesne upadają w obliczu krzyża, ale odradzają sięnowe nadzieje, te nadzieje, które trwają na zawsze. Nadzieja zrodzona zkrzyża jest inna od tych, które upadają, do nadziei świata. Ale o jakiejnadzieijestmowa?Tejnadzieirodzącejsięzkrzyża.

W zrozumieniu tego mogą nam dopomóc słowa wypowiedziane przezJezusazarazpowjeździedoJerozolimy:„Jeżeliziarnopszenicywpadłszywziemięnieobumrze,zostanietylkosamo,alejeżeliobumrze,przynosiplonobfity”(J12,24).Spróbujmypomyślećoziarnie,albomałymnasieniu,którepadawziemię.Jeślipozostaniezamkniętewsobie,nicsięniewydarzy.Jeślinatomiast pęknie, otworzy się, to wówczas rodzi kłos, odrośl, a późniejroślinę,aroślinaprzyniesieowoce.

Jezusprzyniósł na światnowąnadzieję i uczynił tona sposóbnasienia:stał sięmaluczkim, jak ziarno.Opuścił swoją niebieską chwałę, abywejśćmiędzynas: „padłwziemię”.Ale to jeszczeniewystarczało.Abyprzynieśćowoc. Jezus żył miłością aż do końca, dając się złamać przez śmierć, jakziarno pod ziemią. Właśnie tam, w skrajnym punkcie swego uniżenia –który jest również najwznioślejszym punktemmiłości – wzeszła nadzieja.Jeśli ktoś was pyta: jak się rodzi nadzieja: - na krzyżu, popatrz na krzyż,

spójrznaChrystusaukrzyżowanego.To stamtądnadejdzienadzieja, którajużwięcejniezaniknie,któratrwaażpożyciewieczne.Atanadziejawzeszławłaśnie z powodu mocy miłości: ponieważ miłość, która „we wszystkimpokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1 Kor 13,7), miłość, która jestżyciemBogaodnowiławszystko,doczegodotarła.TakwięcwwydarzeniuPaschyJezusprzekształcił,biorącjenasiebie:naszgrzechwprzebaczenie.Posłuchajcieuważniejakajestprzemiana,dokonywanaprzezPaschę:Jezusprzekształcił naszą śmierć w zmartwychwstanie, nasz lęk w zaufanie. Otodlaczego tam, na krzyżu, zrodziła się i zawsze się odradza nasza nadzieja.OtodlaczegozJezusemwszelkienaszeciemnościmogąbyćprzekształconew światło, każda porażka w zwycięstwo, każde rozczarowanie w nadzieję.Wszystko.Nadziejazwyciężawszystko,ponieważrodzisięzmiłościJezusa,którystałsię jakbyziarnemrzuconymwziemię iumarł,abydaćżycie,aztegożyciapełnegomiłościpochodzinadzieja.

Kiedy wybieramy nadzieję Jezusa, to stopniowo odkrywamy, żezwycięskim sposobem życia jest ów styl ziarna, pokornejmiłości. Niemainnej drogi, aby pokonać zło i dać światu nadzieję. Ale możecie mipowiedzieć:„Nie,jesttologikaprzegrywająca!”.Mogłobysiętakwydawać,bo ten kto kocha, traci władzę. Czy o tym myśleliście? Kto kocha, traciwładzę.Tenktodajewyzbywasięczegoś,amiłowaniejestdarem.Wistocielogikaziarna,któreobumiera,pokornejmiłości, jestdrogąBoga, i tylkotalogikawydajeowoc.Widzimytorównieżwnas:posiadaniezawszepobudza,aby chcieć czegoś innego: coś dla siebie otrzymałem i zaraz chcę cośnowego,wspanialszego i tak dalej, i nigdy nie jestem zadowolony. Jest tobrzydkie pragnienie. Im masz więcej, tym więcej chcesz. To okropne.Człowiek żarłoczny nigdy nie jest zaspokojony. A Jezus mówi wyraźnie:„Ten,ktokochaswojeżycie,tracije”(J12,25).Jesteśżarłoczny,lubiszmiećwielerzeczy,alewszystkoutracisz,nawettwojeżycie,czyli:ktokochatocowłasneiżyjedlaswoichinteresówchełpisiętylkosobąitraci.Ktonatomiastprzyjmuje, jestdyspozycyjny i służy innym,żyjenasposóbBoga:wówczasjestwygrywającym,zbawiasiebiesamegoiinnych:stajesięziarnemnadzieidlaświata.Wspanialejestpomagaćinnymi…alemożeulegniemyznużeniu?Takie jest życie, ale serce napełnia się radością i nadzieją. Ale połączeniemiłościinadzieiwyrażasięwsłużeniu,wdawaniu.

Oczywiście,taprawdziwamiłośćprzechodziprzezkrzyż,ofiarę,podobniejakdlaJezusa.Krzyż jestkonieczny,alenie jestcelem.Celemjestchwała,jaknamtoukazujePascha.Atutajspieszynamzpomocąinnypięknyobraz,

któryJezuspozostawiłswoimuczniompodczasOstatniejWieczerzy.Mówi:„Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednakurodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowieknarodziłnaświat” (J 16,21).Otóżdawanieżycia,anieposiadaniego,dajeradość.Itowłaśnieczyniąmatki:wydająnoweżycie,cierpią,alepotemsąradosne, szczęśliwe,ponieważurodziłynoweżycie.Todaje radość.Miłośćrodzi życie, a nawet nadaje sens cierpieniu. Miłość jest motoremsprawiającym, że nasza nadzieja posuwa się naprzód. Powtarzam: miłośćjestmotoremsprawiającym,żenaszanadziejaposuwasięnaprzód.Akażdyznasmoże zadać sobiepytanie: „czykocham?Czynauczyłemsiękochać?Czy uczę się codziennie, aby kochać bardziej?”. Bo miłość jest motoremsprawiającym,żenaszanadziejaposuwasięnaprzód.

Drodzy bracia i siostry, w tych dniach, dniach miłości, pozwólmy sięogarnąć tajemnicą Jezusa, który, jak ziarno pszenicy umierając daje namżycie.Onjestziarnemnaszejnadziei.Kontemplujemykrzyż,źródłonadziei.Stopniowozrozumiemy,żeżycienadziejąwrazzJezusemjestuczeniemsiędostrzeganiajużodtądroślinywziarnie,Paschywkrzyżu,życiawśmierci.Ale chciałbym wam dać zadanie domowe. Warto, abyśmy wszyscyzatrzymalisięprzedkrzyżem-wszyscymaciegowdomu-spojrzelinaniegoi powiedzieli: „Z Tobą nic nie jest stracone. Z Tobą zawsze mogę miećnadzieję. Ty jesteś moją nadzieją”. Wyobraźmy sobie teraz krucyfiks iwszyscyrazempowiedzmyJezusowiUkrzyżowanemutrzykrotnie:„Tyjesteśmojąnadzieją”[powtarzajątrzykrotnie].Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

19

ChrystusZmartwychwstały,naszanadzieia(1Cor15)

AudiencjaOgólnazdnia19kwietnia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Spotykamy się dzisiaj w świetle Paschy, którą obchodziliśmy i nadalliturgicznie świętujemy. Dlatego w naszym cyklu katechez o nadzieichrześcijańskiej, pragnę wam dziś powiedzieć o ChrystusieZmartwychwstałym,naszejnadziei tak, jaknamGoprzedstawiaśw.PawełwPierwszymLiściedoKoryntian(por.rozdz.15).

Apostołchcerozwiązaćproblem,którywewspólnocieKoryntunapewnoznajdował się w centrum dyskusji. Zmartwychwstanie jest ostatnimtematemporuszonymwLiście,alezapewnecodoznaczeniajestpierwszym:wszystkoopierasiębowiemnatymzałożeniu.

Zwracającsiędoswoichchrześcijan,Pawełwychodziodbezsprzecznychdanych, które nie są wynikiem refleksji jakiegoś mędrca, ale faktem,prostym faktem, którymiałmiejscew życiu pewnych osób. Stąd rodzi sięchrześcijaństwo.Niejestonoideologią,anisystememfilozoficznym,alejestpielgrzymką wiary, która wychodzi od zdarzenia, zaświadczonego przezpierwszychuczniówJezusa.Pawełpodsumowuje jewnastępującysposób:Jezus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dniazmartwychwstał,ukazałsięPiotrowiorazDwunastu(por.1Kor15,3-5).Tojestfakt-umarł,zostałpogrzebany,zmartwychwstał,objawiłsię-toznaczyJezusżyje–tojestistotąorędziachrześcijańskiego.

Głosząc to wydarzenie, które jest centralnym rdzeniem wiary, Pawełszczególniepodkreślaostatnielementtajemnicypaschalnej,toznaczyfakt,żeJezus zmartwychwstał.Gdyby rzeczywiściewszystko skończyło sięwrazze śmiercią, tomielibyśmywNimwzór najwyższego poświęcenia, ale niemogłoby to rodzić naszej wiary. Był bohaterem? Nie, umarł, alezmartwychwstał. Bo wiara rodzi się ze zmartwychwstania. Godzenie się ztym, że Chrystus umarł, i umarł ukrzyżowany, nie jest aktem wiary.

Natomiast jest nim wiara, że zmartwychwstał. Nasza wiara rodzi się wPoranek Wielkanocny. Paweł tworzy listę osób, którym ukazał się Jezuszmartwychwstały(por.ww.5-7).Mamytumałąsyntezęwszystkichopisówpaschalnychorazwszystkichosób,którezetknęłysięzeZmartwychwstałym.NaszczycielistysąKefas,toznaczyPiotrorazgrupaDwunastu,anastępnie„pięćset braci” z których wielu nadal mogło zaświadczyć, następniewymieniony jest Jakub. Ostatnim na liście – jako najmniej godny zewszystkich–jestonsamPaweł,którymówiosobie:„jakoporonionypłód”(por.w.8).

Paweł używa tego terminu, ponieważ jego osobista historia jestdramatyczna: on nie był ministrantem, lecz prześladowcą Kościoła,chlubiącymsięswoimiprzekonaniami.Byłczłowiekiemoustalonejpozycjispołecznej, z bardzo jasnym pojęciem o tym, czym jest życie i jakie sązwiązane z nim obowiązki. Ale w tym doskonałym obrazie - w Pawlewszystko było doskonałe. Wszystko wiedział, ale w tych doskonałychramachżyciapewnegodniawydarzyłosięcoś,czegoabsolutnieniedałosięprzewidzieć: spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym na drodze doDamaszku. Był tam nie tylko człowiek, który upadł na ziemię: był tamczłowiek owładnięty wydarzeniem, które całkowicie wywróciło sens jegożycia. I prześladowca staje się apostołem.Dlaczego? Bowidziałem Jezusażyjącego, bo widziałem Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego. To jestfundamentemwiary Pawła, podobnie jak i wiary innych apostołów, takżeprawdziwejwiaryKościołaoraznaszejwiary.

Jakże wspaniale pomyśleć, że chrześcijaństwo jest w zasadzie tymwłaśnie!JestnietylenaszymposzukiwaniemwobecBoga–poszukiwaniemdoprawdynieokreślonym– ile raczej poszukiwaniemBogawzględemnas.Jezus nas ujął, pochwycił, pozyskał nas, aby już nas nie opuścić.Chrześcijaństwojestłaską,jestzaskoczeniemidlategozakładasercezdolnedo zadziwienia. Serce zamknięte, serce racjonalistyczne nie jest zdolne dozadziwienia i nie może zrozumieć, czym jest chrześcijaństwo. Bochrześcijaństwojestłaską,ałaskęsięjedyniepostrzega,cowięcej–spotykawzadziwieniuspotkania.

Takwięc,pomimożejesteśmygrzesznikami,amywszyscynimijesteśmypomimo,żenaszedobreintencjepozostająnapapierze,lubjeśli,patrzącnanaszeżycie,zdajemysobiesprawę,żedoliczyliśmysięwieluniepowodzeń...Wporanekwielkanocnymożemyuczynićtak,jakteosoby,októrychmówi

namEwangelia:pójśćdogrobuJezusa,zobaczyćodwalonywielkikamieńipomyśleć, że Bóg dokonuje dla mnie, dla nas wszystkich, nieoczekiwanejprzyszłości. Trzeba pójść do naszego grobu,wszyscymamy cośw naszymwnętrzu, co nam ciąży. Trzeba tam pójść i zobaczyć, jak Bóg potrafizmartwychwstać z tego miejsca. Jest tutaj szczęście, radość i życie, tamgdzie wszyscy myśleli, że był jedynie smutek, klęska i ciemność. Bógsprawia, że Jego najpiękniejsze kwiaty rosną pośród najbardziej jałowychkamieni.

Bycie chrześcijaninem oznacza nie wychodzenie od śmierci, lecz odmiłościBogawzględemnas,którypokonałnaszegośmiertelnegowroga.Bógjestwiększy niż cokolwiek, i wystarcza jedna jedyna zapalona świeca, abypokonać najciemniejszą z nocy. Pawełwoła, powtarzając słowa proroków:„Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twójoścień?”(w.55).Wtychdniachpaschalnychniesiemywsercutowołanie.Ajeśli nas zapytają o przyczyny naszego otrzymanego w darze uśmiechu inaszegocierpliwegodzieleniasię,wówczasmożemyodpowiedzieć,żeJezusjestnadaltutaj,żenadalżyjepośródnas,żeJezusjestznamitutajnatymplacu,żyjącyizmartwychwstały.

PowrótdoSpisutreści

20

„Jajestemzwamiprzezwszystkiedni,ażdoskończeniaświata”(Mt28,20):obietnicaudzielająca

nadziei

AudiencjaOgólnazdnia26kwietnia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

„Jajestemzwamiprzezwszystkiedni,ażdoskończeniaświata”(Mt28,20). Ostatnie słowa Ewangelii św. Mateusza przypominają proroczązapowiedź, którą znajdujemy na jej początku: „Któremu nadadzą imięEmmanuel, toznaczy:«Bógznami»”(Mt1,23;por. Iz7,14).Bógbędzieznami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. Jezus będzie podążałwrazznamiprzezwszystkiedni,ażdoskończenia świata.CałaEwangeliaujęta jestw tychdwóchcytatach, słowachprzekazujących tajemnicęBoga,któregoimię,któregotożsamośćtobycie-z,azwłaszczabycieznami,czylizczłowiekiem. Nasz Bóg nie jest Bogiem nieobecnym, porwanym przezodległeniebo.Przeciwnie jestBogiem„rozmiłowanym”wczłowieku,któryjestkochanytakczule,żeBógniepotrafisięodniegooddzielić.My,ludziejesteśmyzdolnidozrywaniawięzi imostów.Onnatomiastnie.Jeślinaszeserca stygną, to Jego pozostaje rozpalone. Nasz Bóg jest zawsze z nami,nawet jeśli niestety my o Nim byśmy zapomieli. Na wąskiej grani,oddzielającejniedowierzanieodwiarydecydująceznaczeniemaodkrycie,żejesteśmykochaniiwspieraniprzeznaszegoOjca,którynigdyniepozostawianassamymi.

Nasze życie jest pielgrzymką, podróżą. Nawet ci, którzy pobudzani sąnadzieją czysto ludzką dostrzegają urok horyzontów, zachęcający ich doodkrywania światów, których jeszcze nie znają. Nasz duch jest duchemwędrującym. Biblia pełna jest dziejów pielgrzymów i podróżników.Powołanie Abrahama zaczyna się od następującego polecenia: „Wyjdź ztwojej ziemi rodzinnej” (Rdz 12,1). I patriarcha pozostawia ten kawałekświata, który dobrze znał, a który był jedną z kolebek cywilizacji jego

czasów. Wszystko sprzysięgło się przeciwko sensowności tej podróży.Jednak Abraham wyruszył. Nie stajemy się dojrzałymi ludźmi, jeśli niepostrzegamyatrakcyjnościhoryzontów:tejgranicymiędzyniebemaziemią,którażąda,abyosiągnąłjąludwędrowców.

W swym pielgrzymowaniu na świecie człowiek nigdy nie jest sam.Zwłaszcza chrześcijanin nigdy nie czuje się opuszczony, ponieważ Jezuszapewnia nas, że nie oczekuje nas jedynie pod koniec naszej długiejpodróży,ależenamtowarzyszywkażdymznaszychdni.

Jak długo będzie trwać opieka Boga nad człowiekiem? Jak długo PanJezus podążający wraz z nami będzie si o nas troszczył? OdpowiedźEwangeliiniepozostawiamiejscanawątpliwości:ażdokońcaświata!Niebaprzeminą,ziemiaprzeminie,ludzkienadziejeulegnązniweczeniu,aleSłowoBoże jest większe od wszystkiego i nie przeminie. A On będzie Bogiem znami, Jezus podążający wraz z nami. Nie będzie żadnego dnia w naszymżyciu,kiedyniebylibyśmyprzedmiotemzainteresowaniasercaBożego.Alektośmożemipowiedzieć,oczymmówiszOjczeŚwięty?Mówię:Niebędzietakiego dnia w naszym życiu, kiedy przestalibyśmy być przedmiotemzainteresowania dla serca Bożego. On o nas się troszczy i podąża wraz znami. A dlaczego to czyni? Jedynie dlatego, że nas miłuje. Czy to jestzrozumiałe?Kocha nas! ABóg na pewno zatroszczy się owszystkie naszepotrzeby,nieopuścinaswchwilachpróbiciemności.Tapewnośćdomagasię zakorzenienia w naszych sercach, aby nigdy nie zagasła. Niektórzynazywająją„Opatrznością”, toznaczy,żemiłośćBoga,bliskośćBoga,Jegopodążaniewrazznaminazywasię takżeBożąOpatrznością.Onzaspokajanaszeżycie.

Nie przypadkiem wśród chrześcijańskich symboli nadziei znajduje sięjeden,którybardzomisiępodoba,toznaczykotwica.Wyrażaona,żenaszanadzieja nie jest ogólnikowa. Nie należy jej mylić ze zmieniającymi sięuczuciami tych, którzy chcą udoskonalić sprawy tego świata w sposóbnierealistyczny,opierającsięjedynienasileswojejwoli.Wistocienadziejachrześcijańskaodnajdujeswojekorzenieniewatrakcyjnościprzyszłości,alewpewnościtego,coobiecałnamBógiczegodokonałwJezusieChrystusie.Jeśli zapewnił nas, że nas nigdy nie opuści, jeśli u początków każdegopowołaniaznajdująsięsłowa:„PójdźzaMną”,poprzezktórezapewniaOnnas,żezawszebędzienasuprzedzał,todlaczegomielibyśmysięobawiać?Ztąobietnicąchrześcijaniemogąiśćwszędzie.Nawetprzemierzajączranione

częściświata,gdziesprawywyglądająźle,jesteśmywśródtych,którzynadalżywią tamnadzieję.Mówi psalm: „Chociażbym chodził ciemnądoliną, złasię nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23,4). Właśnie tam, gdzierozprzestrzeniasięciemność,trzebatrzymaćzapaloneświatło.

Powróćmydokotwicy.Jestonatymnarzędziem,któremarynarzerzucająwdno,abynastępniestatekczy łódźmogłabyćbliżejbrzegu.Naszawiarajest zakotwiczona w niebie. Nasze życie jest zakotwiczone w niebie. Comusimy uczynić? Wspiąć się po linie, i zawsze dążyć ku górze. Idziemywtedy naprzód, będąc pewnymi, że nasze życie jest jakby zakotwiczonewniebie,wtymbrzegu,doktóregodotrzemy.

Oczywiście, gdybyśmy mieli polegać wyłącznie na własnych siłach, tomielibyśmy rację, czując się zawiedzionymi i pokonanymi,ponieważ światczęsto okazuje się oporny na prawa miłości, wiele razy preferuje prawoegoizmu.Alejeślitrwawnaspewność,żeBógnasnieopuszcza,żeBógczulekocha nas i ten świat, to natychmiast zmienia się perspektywa. „HomoViator,speerectus”,mówilistarożytni.PodczasdrogiobietnicaJezusa:„Jajestem z wami” sprawia, że trwamy wyprostowani z nadzieją, ufając, żedobryBógjużdziała,abydokonaćtego,copoludzkuwydajesięniemożliwe,ponieważkotwicazarzuconajestwniebie.

ŚwiętywiernyludBożytoludzietrwającyipodążającywnadziei,HomoViator idzienaprzódwyprostowany ipodążawnadziei. Igdziekolwiek idąwiedzą,żepoprzedzaichmiłośćBoga:niemaczęściświata,którawymknęłabysięzezwycięstwaChrystusaZmartwychwstałego,będącegozwycięstwemmiłości.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

21

Matko,nadziejonasza!

AudiencjaOgólnazdnia10maja2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

WnaszymcyklukatechezonadzieichrześcijańskiejspoglądamydzisiajnaMaryję, Matkę nadziei. Maryja przeżyła nie jedną noc na swejmacierzyńskiej drodze. Jej postać od pierwszych chwil pojawienia się wewangelicznych dziejach wyróżnia się tak, jakby była postacią jakiegośdramatu.Niebyło łatwoodpowiedziećpozytywnienapropozycjęanioła:ajednakbędąckobietąnadalwkwieciemłodości,odpowiadaodważnie,choćnicniewiedziałao tym,co jączeka.Maryja jawisięnamwtejchwili jakojedna z wielu matek naszego świata, odważnych aż do ostateczności, gdychodzioprzyjęciewswoimłoniehistoriinowegorodzącegosięczłowieka.

Owo „tak”, to pierwszy krok na długiej liście posłuszeństw, które będątowarzyszyły jej nadrodzemacierzyństwa.TakwięcMaryjapojawia sięwEwangeliach jako kobieta milcząca, która często nie rozumie tegowszystkiego,codziejesięwokółniej,alektórarozważakażdesłowoikażdewydarzeniewswymsercu.

WtejdyspozycjiznajdujesiępięknyszczegółpsychologiiMaryi:nie jestkobietą, któraulegaprzygnębieniuwobliczuniepewności życia, zwłaszczagdynicniezdajeukładaćsięwłaściwie.Tymbardziejniejestkobietą,któragwałtownie protestuje, która pomstuje na losy życia, często objawiającewrogie oblicze. Jest natomiast kobietą, która słucha.Nie zapominajcie, żezawsze istnieje wielkie powiązanie między nadzieją, a wysłuchaniem. AMaryjajestkobietą,którasłucha,któraakceptujeżycietakim,jakimsięnamdaje,zjegodniamiszczęśliwymi,aletakżezjegotragediami,którychnigdyniechcielibyśmynapotkać.AżpoostatecznąnocMaryi,kiedyJejSynzostałprzybitydodrzewakrzyża.

Do tamtego dnia, Maryja niemal zniknęła z tekstu Ewangelii: święciautorzysugerujątenpowolnyzanikJejobecności,Jejtrwaniewmilczeniu

w obliczu tajemnicy Syna, który dochowuje posłuszeństwa Ojcu. LeczMaryja pojawia się właśnie w kluczowym momencie: gdy znaczna częśćprzyjaciółzniknęłazpowodustrachu.Matkiniezdradzają,awtejchwili,ustópkrzyża,niktznasniemożepowiedzieć,cobyłobardziejokrutnąmęką:czy cierpienie niewinnego człowieka, który umiera na krzyżu czy teżcierpienie matki towarzyszącej ostatnim chwilom życia swego Syna.Ewangelie są lakoniczne i bardzo dyskretne. Zapisują tylko za pomocąprostegoczasownikaobecnośćMatki:„stała”(J19,25).NicniemówiąoJejreakcji-czypłakała,czyteżnie,anijednejkreski,byopisaćJejcierpienie:na tematy tych szczegółów rozszaleje się później wyobraźnia poetów imalarzy, obdarzając nas obrazami, które weszły do historii sztuki iliteratury.Ewangeliemówiąjedynie,że„stała”.Stałatamwnajstraszliwszej,najbardziejokrutnejchwiliicierpiaławrazzSynem.„Stała”.

Maryja „stała”, po prostu tam była. A oto znowu tutajmłoda kobieta zNazaretu, już posiwiała z powodu upływu lat, nadal zmaga się z Bogiem,którymusi być tylkowziętyw ramiona i z takim życiem, któredotarłodoprogu najgęstszegomroku.Ale stała, nie odeszła spod krzyża.Maryja jesttam, wiernie obecna, za każdym razem kiedy trzeba trzymać zapalonąświecę w miejscu mgły i chmur. Nawet Ona nie wiedziała o przyszłościzmartwychwstania, którą Jej Synw tej chwili otwierał dla naswszystkichludzi: jest tam ze względu na wierność wobec planu Boga, któregosłużebnicąobwołałasiebiewpierwszymdniuswegopowołania,alerównieżzewzględumajejinstynktmatki,którazwyczajniecierpi,zakażdymrazem,kiedy jakieś dziecko przechodzi przez mękę. Cierpienia matek. Wszyscyznamywielekobietymężne,któreznosiływielecierpieńswoichdzieci...

Odnajdziemy Ją w pierwszym dniu Kościoła, matkę nadziei pośród tejwspólnoty uczniów tak bardzo kruchych: jeden się zaparł, wielu uciekło,każdysiębał(Dz1,14).Maryjabyłatampoprostu,wnajzwyklejszysposób,jakby to było coś zupełnie naturalnego:wpierwszymKościele ogarniętymświatłem Zmartwychwstania, ale również wstrząsami pierwszych kroków,jakiemusiałpodejmowaćwświecie.

DlategowszyscyjąkochamyjakoMatkę.Niejesteśmysierotami,mamywniebieMatkę, toŚwiętaMatkaBoża.Uczynasbowiemcnotyoczekiwania,takżewówczas,gdywszystkozdajesiębezsensowne,OnazawszeufającawtajemnicęBoga,nawetwówczasgdyzdajesiębyćOnprzysłoniętyzpowoduzłaświata.WchwilachtrudnychobyMaryja,MatkaktórąJezuspodarował

namwszystkimzawszewspierałanaszekroki!Obyzawszemówiłanamdoserca: wstań, spójrz naprzód, spójrz na perspektywę, bo jest Ona Matkąnadziei.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

22

MariaMagdalena,apostołnadziei

AudiencjaOgólnazdnia17maja2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Wtych tygodniachnasza refleksjaporusza się, że takpowiemworbicietajemnicy paschalnej. Dzisiaj spotykamy tę, która według Ewangelii, jakopierwsza zobaczyła zmartwychwstałego Jezusa: Marię Magdalenę.Niedawnozakończyłsięodpoczynekszabatu.Wdniumękiniebyłoczasunazakończenie obrzędów pogrzebowych. Dlatego w ten świt pełen smutku,kobietyposzłydogrobuJezusazwonnymiolejkami.JakopierwszadotarłaMariaMagdalena,jednazuczennic,któretowarzyszyłyJezusowipocząwszyodGalilei,poświęcającsięnasłużbęrodzącegosięKościoła.Wjejdrodzedogrobuodzwierciedlasięwiernośćwielukobiet,któreprzezwielelatchodzącmentarnymi dróżkami, pamiętając o kimś, kogo już nie ma. Najbardziejautentycznychwięziniezrywanawetśmierć:sątacy,którzynadalkochają,nawetjeśliukochanaosobaodeszłanazawsze.

Ewangelia (por. J 20,1-2.11-18) opisującMarięMagdalenę, natychmiastzwraca uwagę, że nie była kobietą skłonną do łatwego entuzjazmu.Faktycznie,popierwszejwizycieugrobupowróciłarozczarowanawmiejsce,gdzieukrywalisięuczniowie.Opowiedziała,żekamieńzostałodsuniętyodwejściadogrobu,ajejpierwszahipotezabyłanajprostsza,jakąmożnabyłosformułować: ktośmusiał ukraść ciało Jezusa. Zatem pierwszawieść jakąniesie Maria nie była ta o zmartwychwstaniu, ale o kradzieży dokonanejprzeznieznanychsprawców,gdycałaJerozolimabyłapogrążonaweśnie.

NastępnieEwangeliemówiąotymjakMariaMagdalenaudałasięporazdrugi do grobu Jezusa. Była uparta, wróciła do grobu, nie dała sięprzekonać. Tym razem jej krok jest powolny, bardzo ciężki. Maria cierpipodwójnie: po pierwsze z powodu śmierci Jezusa, a następnie z powoduniewyjaśnionegozniknięciaJegociała.

I kiedy stała pochylona przed grobem, z oczyma pełnymi łez, Bóg

zaskoczył ją w najbardziej nieoczekiwany sposób. Święty Jan Ewangelistapodkreśla jej permanentną ślepotę: nie zdawała sobie sprawy z obecnościdwóchaniołów,którzyzadalijejpytanie,anawetnicniepodejrzewawidzącmężczyznę stojącego za nią, którego uważa za ogrodnika. Odkrywanatomiastnajbardziejwstrząsającewydarzeniewhistoriiludzkości,kiedywkońcuzostajewezwanapoimieniu:„Mario”(w.16).

Jakżewspanialepomyśleć, żepierwszeukazanie sięZmartwychwstałegowedługEwangelii,miałomiejscewsposóbtakosobisty!Jesttutajktoś,ktonas zna, kto widzi nasze cierpienie i rozczarowanie, kto wzrusza się znaszego powodu i wzywa nas po imieniu. To prawo jest wyryte na wielukartach Ewangelii.Wokół Jezusa jest wiele osób, które szukają Boga, alenajbardziej cudowne jest przede wszystkim to, że Bóg znacznie wcześniejtroszczy sięonasze życie,którepragniewydźwignąć, a żeby tegodokonaćwzywa nas po imieniu, rozpoznając osobiste oblicze każdego. Każdyczłowiek jestopowieściąmiłości,którąBógpiszenatejziemi.KażdyznasjesthistoriąmiłościBoga…KażdegoznasBógwzywapoimieniu,znanaszimienia, patrzy na nas, oczekuje nas, przebacza nam, okazuje cierpliwość.Czytoprawdaczyteżnie?Każdyznasmatodoświadczenie.

AJezuswzywają:„Mario!”:rewolucjajejżycia,rewolucjamającanaceluprzekształcenie życia każdegomężczyzny i kobiety zaczyna się od imienia,które rozbrzmiewa w ogrodzie pustego grobu. Ewangelie opisują namszczęście Marii: zmartwychwstanie Jezusa nie jest radością dawanąkroplomierzem, ale kaskadą, która wpływa na całe życie. Życiechrześcijańskie nie jest utkane z wygodnego szczęścia, ale z fal, którezmiatająwszystko.Spróbujcie iwypomyśleć teraz,w tejchwili zbagażemrozczarowańiporażek,którekażdyznasnosiwswoimsercu,żeistniejeBógbliskinam,którywzywanaspoimieniuimówi:„Wstań,przestańpłakać,boprzyszedłem,abycięwyzwolić”.Jakżetopiękne!

Jezusniejestkimś,ktosiędostosowujedoświata,godzącsię,bytrwaływnimśmierć,smutek,nienawiść,moralneniszczenieosób.NaszBógniejestobojętny,alenaszBóg,pozwolęsobiepowiedzieć,jestmarzycielem,marzyoprzekształceniuświata,adokonałtegowtajemnicyzmartwychwstania.

Maria chciała objąć swego Pana, lecz On zmierza teraz do OjcaNiebieskiego,podczasgdyonazostajeposłana,abyzanieśćnowinębraciom.Itakkobieta,któraprzedspotkaniemzJezusembyłanałasceZłego(por.Łk8,2), teraz stała się apostołką nowej i wspanialszej nadziei. Niech Jej

wstawiennictwo pomoże także i nam przeżyć to doświadczenie: aby wgodzinie płaczu i opuszczenia usłyszeć zmartwychwstałego Jezusa, którywzywanaspoimieniuibyzsercempełnymradościiśćigłosić:„WidziałamPana”(w.18).Zmieniłemżycie,bowidziałemPana!Terazjesteminny,niżwcześniej. Jestem inną osobą. Zmieniłem się, bo widziałem Pana. To jestnaszamocitojestnaszanadzieja.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

23

Emaus,droganadziei

AudiencjaOgólnazdnia24maja2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Dziś chciałbym poruszyć doświadczenia dwóch uczniów z Emaus, októrychmówiEwangeliaśw.Łukasza(por.24,13-35).Wyobraźmysobietęscenę:idziedwóchrozgoryczonychludzi,przekonanych,iżzostawilizasobągorycz wydarzenia, które zakończyło się źle. Przed ową Paschą byli pełnientuzjazmu,będącprzekonanymi,żetednibędąmiałykluczoweznaczeniedla ich oczekiwań i nadziei całego ludu. Zdawało się, że Jezus, któremuzawierzyliswojeżycie,wreszciedoszedłdodecydującejbitwy:terazmiałbyobjawiać swoją moc, po długim okresie przygotowań i ukrycia. Tegooczekiwali.Aletaksięniestało.

Dwajpielgrzymiżywilinadziejęczystoludzką,któraterazsięrozsypywaław kawałki. Ten krzyż postawiony na Kalwarii był najbardziej wymownymznakiem porażki, której nie przewidywali. Jeśli rzeczywiście ów Jezus byłzgodny z Bożym zamysłem, to musieli stwierdzić, że Bóg był bezsilny,bezbronnywrękachludziokrutnych,niezdolnydoprzeciwstawieniasięzłu.

ZatemwtenniedzielnyporanekcidwajuciekajązJerozolimy.Woczachmają jeszcze wydarzenia męki i śmierci Jezusa; a w duszy bolesnezadręczenie się tymi wydarzeniami, podczas przymusowego odpoczynkuszabatu. To święto Paschy, które powinno zaintonować pieśńwyzwolenia,zamieniłosięwnajbardziejbolesnydzieńichżycia.OpuszczająJerozolimę,aby sobie pójść gdzie indziej, do spokojnej wsi. Zdają się być ludźmizmierzającymi do usunięcia palącego wspomnienia. Są więc w drodze ipodążają.Tenscenariusz-droga–byłjużważnywopowieściachEwangelii.Terazstaniesięjeszczebardziejistotny,ponieważzaczynasięopowiadaniehistoriiKościoła.

Spotkanie Jezusa z tymi dwoma uczniami wydają się zupełnieprzypadkowe:wyglądajakjednozwieluzetknięć,którezdarzająsięwżyciu.

Dwajuczniowieidązamyśleniidołączadonichktośnieznany.ToJezus;aleich oczy nie są w stanie Go rozpoznać. I wtedy Jezus rozpoczyna swoją„terapięnadziei”.Tomamiejscenatejdrodzemamiejsce„terapianadziei”.Ktojąprzeprowadza?–Jezus.

Przede wszystkim pyta i słucha: nasz Bóg nie jest Bogiem nachalnym.Pomimo, że już zna przyczynę rozczarowania, pozostawia im czas, abydogłębniewniknęliwgorycz,któraichogarnęła.Wypływaztegowyznanie,które jest refrenem ludzkiego życia: „Amyśmy się spodziewali...” (w. 21).Ileżsmutków, ileżklęsk, ileżniepowodzeń jestwżyciukażdegoczłowieka!Wgruncierzeczywszyscy jesteśmytrochę tacy, jakcidwajuczniowie. Ileżrazy w życiu żywiliśmy nadzieję, ile razy czuliśmy się niemal na skrajuszczęścia,apotemokazałosię,żejesteśmyrozczarowaninaziemi.AleJezusidzie razem ze wszystkimi ludźmi przygnębionymi, kroczącymi zespuszczonągłową.Iidącznimi,wsposóbdyskretny,potrafiprzywrócićimnadzieję.

JezusmówidonichprzedewszystkimzapośrednictwemPismaŚwiętego.KtobierzedorękiBożąksięgę,nienapotkawniejopisówłatwegoheroizmu,nieoczekiwanychizwycięskichkampanii.Prawdziwanadziejanigdyniejestza niską cenę: zawsze przechodzi przez porażki. Nadzieja tych, którzy niecierpią,możewcaleniejestnawetnadzieją.Bógnielubibyćkochanywtakisposób,w jakikochałobysięwodza,którypociągaswój luddozwycięstwaniszcząc swoich przeciwników we krwi. Nasz Bóg jest wątłym światłem,palącym sięw dniu zimnym i wietrznym, i chociaż jego obecność na tymświeciewydajesiękrucha,wybrałOnmiejsce,którewszyscylekceważymy.

Następnie Jezus powtarza dla dwóch uczniów kluczowy gest każdejEucharystii: bierze chleb, błogosławi go, łamie go i daje go im.Czyżw tejseriigestówniemieścisięcałahistoriaJezusa?IczyżwkażdejEucharystiinie ma również znaku czym powinien być Kościół? Jezus bierze nas,błogosławinam,„łamie”naszeżycie-boniemamiłościbezofiary-idajejeinnym,dlawszystkich.

Spotkanie Jezusa z dwoma uczniami zmierzającymi do Emaus jestspotkaniemszybkim.Tymniemniej jestwnimzawartecałeprzeznaczenieKościoła. Mówi nam, że wspólnota chrześcijańska nie jest zamknięta wufortyfikowanej twierdzy, ale podąża w swoim najbardziej żywotnymśrodowisku, to znaczy drodze. I tam spotyka ludzi, z ich nadziejami irozczarowaniami, czasami ciężkimi. Kościół słucha opowieści wszystkich,

tak jak się wyłaniają ze szkatułki osobistego sumienia; aby następnieoferować Słowo życia i świadectwo miłości Boga, miłości wiernej aż dokońca.Awówczasludzkiesercenanowopałanadzieją.Wszyscymieliśmywżyciuchwile trudne,mroczne,chwilekiedyszliśmysmutni,zamyśleni,bezperspektyw,mającprzedsobąjedniemur.AJezusjestzawszeznami,abyobdarzyć nas nadzieją. Aby rozpalić nasze serce, mówiąc: idź naprzód,jestemztobą!

Zawarta jest tutaj cała tajemnica drogi prowadzącej doEmaus: równieżpoprzez pozory przemawiające przeciw temu, jesteśmy stale miłowani, aBóg nigdy nie przestanie nas kochać. Bóg będzie podążał z nami zawsze,zawsze, nawet w chwilach najbardziej bolesnych, okrutnych, w chwilachporażki: tutaj jest nasz Pan, a to jest nasza nadzieja. Idźmy naprzód z tąnadzieją!PonieważOnjestunaszegoboku,zawszepodążającwrazznami!

PowrótdoSpisutreści

24

Nadziejajestjakżagiel,którazbierawiatrDuchaŚwiętego

AudiencjaOgólnazdnia31maja2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

TużprzeduroczystościąZesłaniaDuchaŚwiętegoniemożemyniemówićo związku między chrześcijańską nadzieją a Duchem Świętym. Jest Onwiatrempopychającymnasdoprzodu,którysprawia,żetrwamywdrodze,żeczujemysiępielgrzymamiiobcymi, iniepozwalanamspocząć,abyśmystalisięludem„osiadłym”.

ListdoHebrajczykówporównujenadziejędokotwicy(por.6,18-19).Adotego obrazumożemydołączyć obraz żagla.O ile kotwica jest tym, co dajełodzi bezpieczeństwo i sprawia, że jest „zakotwiczona” pośród falowaniamorza,tożagieljestraczejtym,cosprawia,żeprzemieszczasięonaipłyniepo wodach naprzód. Nadzieja jest naprawdę jak żagiel; zbiera ona wiatrDuchaŚwiętegoiprzekształcagowsiłęnapędową,którapopychałódź,czytonagłębię,czyteżdobrzegu.

Apostoł Paweł kończy swój list do Rzymian następującym życzeniem:„Bóg, [dawca]nadziei, niechwamudzieli pełni radości i pokojuwwierze,abyście przez moc Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję” (15,13).Zastanówmysięnadtreściątegopięknegosłowa.

Wyrażenie „Bóg nadziei” nie oznacza jedynie, że Bóg jest przedmiotemnaszej nadziei, to znaczy Tym, któregomamy nadzieję kiedyś osiągnąć wżyciuwiecznym.Oznaczarównież,żeBógjestTym,któryjużterazsprawia,żeżywimynadzieję,awręczczyninas„weselącymisięnadzieją”(Rz12,12):radosnymi obecnie, z powodu nadziei, a nie tylko żywiącymi nadzieję, iżbędą radowali się w przyszłości, po śmierci. „Jak długo istnieje życie, takdługoistniećbędzienadzieja”-mówipowiedzenieludowe.Aleprawdąjesttakże stwierdzenie przeciwne: „Dopóki trwa nadzieja, dopóty trwa życie”.Ludzie potrzebują nadziei, aby żyć i potrzebują Ducha Świętego, bymieć

nadzieję.

Jaksłyszeliśmy,świętyPawełprzypisujeDuchowiŚwiętemuzdolnośćdouczynienianaswręcz„bogatymiwnadzieję”.Obfitowaćwnadziejętoznaczynigdy się nie zniechęcać; oznacza nadzieję „wbrew wszelkiej nadziei” (Rz4,18), toznaczyżywienienadziei takżewówczas,gdyzabrakniewszelkiegoludzkiegomotywudonadziei,jaktobyłowprzypadkuAbrahama,kiedyBógzażądał od niego złożenia w ofierze swego jedynego syna, Izaaka, i jak tobyłojeszczebardziejwprzypadkuMaryiDziewicypodkrzyżemJezusa.

DuchŚwiętyumożliwia tęniepokonanąnadzieję,dającnamświadectwowewnętrzne,że jesteśmydziećmiBoga iJegodziedzicami(Rz8,16).JakżemógłbyTen,którydałnamSynaswegoJednorodzonegoniedaćnamczegośinnegowraz zNim? (por.Rz8,32) „Nadzieja zawieśćniemoże, ponieważmiłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, któryzostałnamdany”(Rz5,5).Dlategoniezawodzi,bo jestwnaszymwnętrzuDuchŚwięty,którynaspobudza,byśmyszlinaprzód,stalenaprzód.Dlategowłaśnienadziejaniezawodzi.

DuchŚwięty nie tylko sprawia, że jesteśmyw stanie żywić nadzieję, alerównieżbyćsiewcaminadziei,abyśmyimybyli - jakOnidziękiNiemu–„paraklitami”, to znaczy pocieszycielami i obrońcami braci. Siewcaminadziei. Chrześcijan może siać gorycz, może siać obawę, ale to nie jestchrześcijańskie. Jeśli tak czynisz, to nie jesteś dobrym chrześcijaninem.Sieje nadzieję, rozsiewa olejek nadziei, siejewonności nadziei, a nie kwasgoryczyibeznadziei.

Błogosławiony kardynał JohnHenryNewmanw jednej ze swoichmówpowiedział wiernym: „Pouczeni przez nasze własne cierpienia, przez naszwłasny ból, a nawet nasze grzechy, będziemy mieli serca i umysływprawione dowszelkiej posługimiłościwobec tych, którzy jej potrzebują.Będziemy w pewnej mierze pocieszycielami na obraz WszechmocnegoParakleta, i to w każdym znaczeniu tego słowa: obrońcami, sługami,kojącymipomocnikami.Naszesłowairada,samemaniery,naszgłos,naszeoczybędąmiłeiuspokajające”(ParochialandplainSermons,t.V,Londyn,1870,s.300).Zwłaszczaubodzy,wykluczeni,ludzieniekochanipotrzebująkogoś, kto stanie się dla nich „parakletem”, czyli niosącym pociechę iobronę,takjakDuchŚwiętystajesiędlakażdegoznas,obecnychtutajnaplacu – pocieszycielem i obrońcą. Powinniśmy czynić to samo dlanajbardziej potrzebujących, odrzuconych, najbardziej potrzebujących, tych

którzynajwięcejcierpią–obrońcyipocieszyciele.

DuchŚwiętyposilanadziejęnietylkowsercachludzi,aletakżewcałymstworzeniu. Św.PawełApostołmówi, awydaje si to trochędziwne, ale toprawda,żestworzenie„zupragnieniemoczekuje”wyzwoleniaoraz„jęczy iwzdycha”,jakbóleporodu(por.Rz8,20-22).„Energiazdolnadoporuszeniaświata tonieanonimowa iślepasiła,ale todziałanieDuchaBożego,który«unosił się nadwodami» (Rdz 1,2) na początku stworzenia” (BENEDYKTXVI, Homilia, 31 maja, 2009). Także i to pobudza nas do poszanowaniarzeczywistości stworzonej: nie można poplamić obrazu nie obrażającyartysty,którygostworzył.

Braciaisiostry,niechbliskiejużświętoPięćdziesiątnicy,którejestdniemurodzinKościoła,zastanienasnamodlitwierazemzMaryją,MatkąJezusainaszą.AdarDuchaŚwiętegoniech sprawi, abyśmyobfitowaliwnadzieję,powiem więcej – abyśmy marnowali nadzieję, z tymi wszystkimi, którzynajbardziejpotrzebują,najbardziejodrzuconymi, i tymiwszystkimi,którzyjejpotrzebują.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

25

OjcostwoBogaźródłemnadziei

AudiencjaOgólnazdnia7czerwca2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

WmodlitwieJezusabyłocośfascynującego,dotegostopnia,żepewnegodniaJegouczniowiepoprosili,abyzostaliwniąwprowadzeni.WydarzenietoznajdujemywEwangeliiśw.Łukasza,którybyłpośródewangelistówtym,który najbardziej udokumentował tajemnicę „modlącego się” Chrystusa –Pansięmodlił.UczniówJezusauderzałfakt,żezwłaszczaranoiwieczoremudawał się On samotnie i „zanurzał” wmodlitwie. Dlatego pewnego dniapoprosiliGo,abytakżeichnauczyłsięmodlić(por.Łk11,1).

TowłaśniewtedyJezusprzekazałtęmodlitwę,którastałasięmodlitwąwnajpełniejszym tego słowa znaczeniu: „Ojcze nasz”. W istocie Łukasz wporównaniu zMateuszemoddajenam tęmodlitwę Jezusaw formieniecoskróconej,którazaczynasięodprostegowezwania:„Ojcze”(w.2).

Streszcza się tutaj, w tym słowie, cała tajemnica modlitwychrześcijańskiej: trzeba mieć odwagę, by wzywać Boga imieniem Ojcze.Stwierdza to również liturgia, kiedy zapraszając nas do wspólnotowegoodmówieniamodlitwyJezusa,używawyrażenia„ośmielamysięmówić”.

WistocieprzyzywanieBogaimieniem„Ojcze”nie jestbynajmniejczymśoczywistym.Bylibyśmy skłonni do używania tytułówwznioślejszych, którewydają się okazywać więcej szacunku dla Jego transcendencji. NatomiastprzyzywanieGojako„Ojca”stawianaswrelacjizażyłościzNim,jakdziecko,którezwracasiędoswojegotatusia,wiedząc,że jestprzezniegokochaneiotoczoneopieką.Tojestwielkarewolucja,jakąchrześcijaństwowyciskanapsychologiireligijnejczłowieka.TajemnicaBoga,którystalenasfascynujeisprawia, że czujemy się małymi, ale już nie przeraża, nie powala, nieprzytłacza. Jest to rewolucja, którą trudno nam przyjąć w naszej ludzkiejduszy;takbardzo,żenawetwopisachzmartwychwstaniamowajestotym,żekobietyzobaczywszypustygróbianioła„uciekły[...]ogarnęłojebowiem

zdumienie i przestrach” (Mk 16,8). Ale Jezus objawia nam, że Bóg jestdobrymOjcem,imówinam:„Nielękajciesię”.

PomyślimyoprzypowieściomiłosiernymOjcu (por.Łk 15,11-32).Jezusmówioojcu,którypotrafibyćdlaswoichsynówwyłączniemiłością.Ojcem,któryniekarzesynazajegoarogancję,jestwstaniedaćmunawetudziałwspadku,ipozwolić,byposzedłsobiezdomu.Jezusmówi,żeBógjestOjcem,alenienasposóbludzki,boniemanatymświecieojca,któryzachowywałbysię jak bohater tej przypowieści.Bóg jestOjcemna swój sposób: dobrym,bezbronnymwobecwolnejwoli człowieka, potrafiącym jedynie odmieniaćczasownik „kochać”. Kiedy zbuntowany syn roztrwoniwszy wszystko, wkońcu wraca do domu, ów ojciec nie stosuje kryteriów ludzkiejsprawiedliwości, ale przede wszystkim odczuwa potrzebę przebaczania, aswoimuściskiemdaje synowido zrozumienia, żeprzez cały tendługi czasnieobecnościbrakowałomugo,boleśniebrakowałojegoojcowskiejmiłości.

Jakże niezgłębioną tajemnicą jest Bóg, który żywi miłość tego rodzajuwobecswoichdzieci!

Byćmoże z tego powodu, Apostoł Paweł wspominając istotęmisteriumchrześcijańskiego,nieczujesięnasiłach,byprzełożyćnajęzykgreckisłowa,które Jezus wypowiedział po aramejsku - „abbà”. Dwukrotnie Paweł wswoich listach (por. Rz 8,15; Ga 4,6), porusza ten temat i dwa razypozostawia to słowo nieprzetłumaczone, w tej samej formie, w jakiejpojawiło się na ustach Jezusa, „abbà” – w terminie jeszcze bardziejkameralnymniż„ojciec”,aktóryniektórzytłumacząjako„tatusiu”,„tatko”.

Drodzy bracia i siostry, nigdy nie jesteśmy sami. Możemy być dalecy,wrodzy, możemy nawet określać siebie jako „bezbożnicy”. Ale EwangeliaJezusaChrystusaobjawianam,żeBógniemożeobyćsiębeznas:Onnigdynie będzie Bogiem „bez człowieka”. ToOn niemoże bez nas się obyć. Towielka tajemnica: Bóg nie może być „Bogiem bez człowieka”. To wielkatajemnica.Atapewnośćjestźródłemnaszejnadziei,którajestzawartawewszystkich wezwaniach „Ojcze nasz”. Kiedy potrzebujemy pomocy, Jezusniemówinam,byśmyutracilinadziejęizamknęlisięwsobie,leczzwrócilisię do Ojca i prosili Go z ufnością. Wszystkie nasze potrzeby, od tychnajbardziejoczywistychipowszednich,takichjakżywność,zdrowie,praca,aż po zyskanie przebaczenia i wsparcie w pokusach, nie sąodzwierciedleniem naszej samotności: jest natomiast Ojciec, który zawszepatrzynanaszmiłościąinapewnonasnieopuszcza.

Teraz złożę wam pewną propozycję: każdy z nas ma wiele problemów,potrzeb… Pomyślmy na chwilę o tych problemach, o tych potrzebach.PomyślmyteżonaszymOjcu,któryniemożeobyćsiębeznas,aktórywtejchwili nanas spogląda iwszyscy razem zufnością i nadziejąmódlmy się:Ojczenasz…

PowrótdoSpisutreści

26

NadziejąjestBógOjciec,którykochanastakimi,jakimijesteśmy

AudiencjaOgólnazdnia14czerwca2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Dziśaudiencjaodbywasięwdwóchmiejscach,alejesteśmypołączenizapomocątelebimów.Chorzy,abyniemusielizbytniocierpiećzgromadzenisąwauliPawłaVI.BędziemypołączeniwDuchuŚwiętym.Pozdrówmyosobyzgromadzonewauli[brawa].

Nikt z nas nie może żyć bez miłości. Jednym z najstraszliwszychzniewoleń, w jakie możemy popaść jest przekonanie, że na miłość trzebasobiezasłużyć.Byćmożewieleniepokojuwspółczesnegoczłowiekawynikaztego, że sądzimy, iż jeśli nie jesteśmy silni, atrakcyjni i piękni, to nikt sięnami nie zajmie. To droga merytokracji. Wiele osób stara się dzisiaj byćwidzialnymi jedynie dlatego, aby wypełnić pustkę wewnętrzną: tak,jakbyśmy byli osobami wiecznie potrzebującymi aprobaty. Ale czywyobrażaciesobieświat,wktórymwszyscyżebrząomotywy,bywzbudzićuwagę innych, a nikt nie jest natomiast gotowy, abymiłować inną osobębezinteresownie?CzywyobrażaciesobieZdajesię,żejesttoświatludzki,alew istocie to piekło. Wiele ludzkich narcyzmów rodzi się z poczuciaosamotnienia a także osierocenia. Za wieloma postawami pozornieniewytłumaczalnymikryjesiępytanie:czytomożliwe,żeniezasługuję,abymniewzywano po imieniu? To znaczy bycia kochanym, bomiłość zawszewzywapoimieniu.

Jeślitym,ktoniejest,lubnieczujesiękochanymjestnastolatek,tomożezrodzić się przemoc. Za wieloma formami nienawiści społecznej ichuligaństwaczęstokryjesięserce,któreniezostałozaakceptowane.Niemazłych dzieci, podobnie jak nie istnieją zupełnie źli nastolatkowie, ale sąosoby nieszczęśliwe. A cóż innegomoże nas uczynić szczęśliwymi, jak niedoświadczeniemiłości ofiarowanej i otrzymanej? Życie istoty ludzkiej jest

wymianąspojrzeń:ktoś,ktopatrzącnanaswyrywanampierwszyuśmiech,a my uśmiechając się bezinteresownie do osoby zamkniętej w smutku,otwieramyjejwtensposóbdrogęwyjścia.Wymianaspojrzeń,popatrzeniewoczyiotwierająsiębramyserca.

Pierwszym krokiem, jaki Bóg czyni ku nam jest miłość uprzedzająca ibezwarunkowa.Bógnaskochajakopierwszy.Bógniekochanasdlatego,bojestwnas jakaś przyczyna,wzbudzającamiłość.Bógnas kocha, ponieważOn sam jest miłością, a miłość ze swej natury skłonna jest dorozprzestrzeniania się, do dawania siebie. Bóg nie wiąże nawet swojejżyczliwościznaszymnawróceniem:najwyżejjestonokonsekwencjąmiłościBoga.ŚwiętyPawełmówitodoskonale:„Bógzaśokazujenamswojąmiłość[właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszczegrzesznikami” (Rz 5,8). Gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Miłośćbezwarunkowa.Byliśmy„dalecy”, jaksynmarnotrawnyzprzypowieści: „Agdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko...” (Łk15,20).ZewzględunamiłośćdonasBógdokonałwyjściazsamegosiebie,abynasnawiedzićna tejziemi,gdzieniedorzecznebyło,byprzeszedł.Bógnasmiłowałnawetwówczas,gdybyliśmypogrążeniwbłędzie.

Któż z nasmiłujew ten sposób, jak nie ten, kto jest ojcem lubmatką?Matka nadal kocha swojego syna, nawet jeśli trafi on do więzienia.Pamiętamjakwielematekstałowkolejce,abywejśćdowięzienia,wmojejpoprzedniejdiecezji,wielematekiniewstydziłysię.Synbyłwwięzieniu,aletobyłichsyn.Znosiływieleupokorzeń,gdykontrolowanojeprzedwejściemdowięzienia.„Ależproszępani,Panisynjestprzestępcą!-Aletomójsyn”.TylkotamiłośćmatkiiojcapozwalanamzrozumiećjakajestmiłośćBoga.Matka nie prosi o anulowanie ludzkiej sprawiedliwości, bo każdy błądwymagaodkupienia,alematkanigdynieprzestajecierpiećzpowoduswegodziecka. Kocha je, nawet gdy jest ono grzesznikiem. Bóg czyni to samo znami: jesteśmy Jego umiłowanymi dziećmi! Nie rzuca jakiegokolwiekprzekleństwananaszeżycie,atylkożyczliwesłowoBoga,któryuczyniłnasznicości.Prawdąotymwszystkimjestowarelacjamiłości,którawiążeOjcaiSynaprzezDuchaŚwiętego, relacja,wktórą jesteśmyprzyjęciprzez łaskę.W Nim, w Jezusie Chrystusie, byliśmy chciani, umiłowani, upragnieni.Istnieje ktoś, kto wyrył w nas pierwotne piękno, którego żaden grzech,żadna błędna decyzja nigdy nie może całkowicie przekreślić. Zawszejesteśmy w oczach Bożych małymi fontannami uczynionymi po to, abytryskaćdobrąwodą.PowiedziałotymJezusdoSamarytanki:„woda,którą

Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiuwiecznemu”(J4,14).

Co trzeba, aby przemienić serce człowieka nieszczęśliwego? Jakie jestlekarstwo aby przemienić serce człowieka nieszczęśliwego? Trzeba przedewszystkim wziąć go w ramiona. Sprawić, by poczuł, że jest potrzebny,ważny, a przestanie być smutny. Miłość przywołuje miłość, silniej niżnienawiśćprzywołuje śmierć. Jezusnieumarł i zmartwychwstałdla siebiesamego, ale dla nas, aby nasze grzechy zostały odpuszczone. Jest to więcczas zmartwychwstania dla wszystkich: czas, aby podnieść ubogich zprzygnębienia,zwłaszczatych,którzyleżąwgrobieznaczniedłużejniżtrzydni. Niech tu zawieje, na naszych obliczach wiatr wyzwolenia. Niechrozkwitnie tutaj dar nadziei. A nadzieją jest Bóg Ojciec, który kocha nastakimi, jakimi jesteśmy. Kocha nas zawsze, wszystkich, dobrych i złych.Dziękuję!

PowrótdoSpisutreści

27

Pandajenamnadzieję,żemożemybyćświętymi

AudiencjaOgólnazdnia21czerwca2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Wdniu naszego chrztu zabrzmiało dla nas wezwanie świętych.Wielu znasbyłowtamtejchwilidziećmi,którezostałyprzyniesioneprzezrodzicóww ramionach. Krótko przed dokonaniem namaszczenia olejemkatechumenów, będącego symbolemmocy Boga w walce ze złem, kapłanzachęcił całe zgromadzenie do modlitwy za tych, którzy mieli za chwilęotrzymać chrzest, przywołując wstawiennictwa świętych. Wówczas po razpierwszy w trakcie naszego życia, zostaliśmy obdarowani towarzystwemtych„starszych”braci isióstr-świętymi,którzyprzeszli tąsamądrogą,comy,zaznalitychsamychtrudów,coimyiżyjąnawiekiwobjęciachBoga.List do Hebrajczyków określa tę otaczającą nas grupę towarzyszącąwyrażeniem „mnóstwa świadków” (12,1). Takimi są święci – mnóstwemświadków.

Chrześcijaniewwalcezezłemnierozpaczają.Chrześcijaństwokultywujenieuleczalną ufność: nie wierzy, że siły negatywne i destrukcyjne mogązwyciężyć. Ostateczne słowo odnośnie do historii człowieka to nienienawiść, to nie śmierć, to nie wojna. W każdej chwili życia towarzyszynamrękaBoga, a takżedyskretnaobecnośćwszystkichwierzących,którzy„odeszliprzednamizeznakiemwiary”(KanonRzymski).Ichistnieniemówinam przede wszystkim, że życie chrześcijańskie nie jest nieosiągalnymideałem.Jednocześnienaspociesza:niejesteśmysami,Kościółskładasięzniezliczonych braci, często anonimowych, którzy nas poprzedzili i którzypoprzez działanieDuchaŚwiętego są zaangażowaniw sprawy tych, którzywciąż żyją na ziemi. Trudno to zrozumieć i takżewyobrazić, ale święci sąobecniwnaszymżyciu.Kiedyktośprzywołujejakiegośświętego,czyświętą,toabybyłbliskonas.

Przywoływanie świętych podczas Chrztu nie jest jedynym, jakie znaczy

drogę życia chrześcijańskiego. Kiedy dwoje narzeczonych uświęca swojąmiłość w sakramencie małżeństwa, po raz kolejny przywoływane jest dlanich–tymrazemjakopary–wstawiennictwoświętych.Itoprzywoływaniejestźródłemufnościdladwojgamłodych,którzywyruszająw„podr󿔿yciamałżeńskiego.Ktonaprawdękocha,tenpragnieimaodwagę,bypowiedzieć„na zawsze”, alewie, że potrzebuje łaski Chrystusa i pomocy świętych, bymóc żyć życiemmałżeńskim „na zawsze”. Nie tak, jakmawiają niektórzy:„jakdługobędzietrwałamiłość”.Nie:nazawsze.Jeżelitakniejest,tolepiejsięniepobierać:albonazawsze,albowogóleniezawieraćślubu.Dlategowliturgii małżeństwa przywoływana jest obecność świętych. A w chwilachtrudnych trzeba mieć odwagę spojrzenia ku niebu, myśląc o wieluchrześcijanach, którzy przeszli przez cierpienie i ustrzegli biel swoich szatchrzcielnych,opłukującjewekrwiBaranka(por.Ap7,14).Bógnasnigdynieopuszcza:zakażdymrazem,kiedybędziemytegopotrzebowali,przybędzieJego anioł, bynaspodnieść iwlaćwnaspocieszenie. „Anioły”, niekiedy zludzkim obliczem i sercem, bowiem święci Boga są zawsze tutaj obecni,ukrycipośródnas.Trudnotozrozumiećisobiewyobrazić…

Również kapłani zachowują wspomnienie wypowiedzianego nad nimiwezwania świętych. To jeden z najbardziej wzruszających momentówliturgiiświęceń.Kandydacikładąsię,leżącnaziemi,ztwarząkupodłodze.Icałe zgromadzenie, pod przewodnictwem biskupa, przywołujewstawiennictwa świętych. Człowiek mógłby czuć się przygnieciony podciężarempowierzonej jemumisji, ale czując, żema za sobą całe niebo, żełaski Bożej nie zabraknie, bo Jezus zawsze pozostaje wierny, możnawyruszyćbędącpokrzepionymi,wpogodzieducha.Niejesteśmysami.

Czymzatemjesteśmy?Jesteśmyprochem,którydążydonieba.Naszesiłysą słabe, ale potężna jest tajemnica łaski, która jest obecna w życiuchrześcijan.Jesteśmywiernitejziemi,którąJezusmiłowałwkażdejchwiliswojego życia, alewiemy, i chcemy żywić nadziejęwprzemianę świata,wostateczne wypełnienie, gdzie w końcu nie będzie łez, niegodziwości icierpienia.

NiechPandanamwszystkimnadzieję,żebędziemyświętymi.Niektórzyznas mogą postawić mi pytanie: „czy można być świętym w życiupowszednim?”. Tak to możliwe i nie znaczy to, by modlić się przez całydzień,alewypełniaćwszystkieswojeobowiązkizotwartymsercemkuBogu,wiedząc,żepomimotrudnościmożnabyćświętymi.Pandajenamnadzieję,

żemożemybyćświętymi.Możnabyćświętymi inieprawda,że łatwiejbyćprzestępcą, niż świętym. To Panmoże nam pomóc w byciu świętymi. Towielki dar, jaki każdy z nasmoże złożyć światu. Niech Pan da nam łaskęuwierzenia w Niego tak głęboko, abyśmy stali się obrazem Chrystusa dlatego świata.Naszahistoriapotrzebuje „mistyków”: ludzi, którzyodrzucająwszelkie panowanie nad innymi, dążących do miłości i braterstwa.Mężczyznikobiet,którzyżyjącgodząsiętakżenatrochęcierpienia,bobiorąnasiebieutrudzenieinnych.Alebeztychmężczyznikobietświatniemiałbyżadnejnadziei.Dlategożyczęwamatakżesobie,abyPandałnamnadzieję,żebędziemyświętymi.Dziękuję!

PowrótdoSpisutreści

28

Nadziejasiłąmęczenników

AudiencjaOgólnazdnia28czerwca2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Dziś zastanawiamy się nad nadzieją chrześcijańską jako siłąmęczenników.GdywEwangeliiJezusposyłaswoichuczniównamisje,niezwodzi ich iluzjami łatwego sukcesu. Wręcz przeciwnie, wyraźnie ichprzestrzega, że głoszenie Królestwa Bożego zawsze wiąże się zprzeciwieństwami. Używa także wyrażenia szczególnego: „Będziecie wnienawiściuwszystkichzpowodumegoimienia”(Mt10,22).Chrześcijaniemiłują, ale nie zawsze są miłowani. Od razu Jezus stawia nas przed tąrzeczywistością:wmniejszymlubwiększymstopniuwyznawaniewiarymamiejscewatmosferzewrogości.

Chrześcijanie są zatemmężczyznami i kobietami „płynącymipodprąd”.To normalne, bo świat naznaczony jest grzechem, który przejawia się wróżnychformachegoizmuiniesprawiedliwości.Natomiastci,którzyidązaChrystusem idą w przeciwnym kierunku. Nie ze względu na duchapolemicznego, ale zewzględu nawierność logice Królestwa Bożego, którajest logiką nadziei, a przekłada się na styl życia opierającego się nawskazaniachJezusa.

Pierwszymwskazaniemjestubóstwo.KiedyJezusposyłaswoichuczniówna misje, wydaje się, że bardziej troszczy się o ich „ogołocenie” niż„przyobleczenie”! Rzeczywiście chrześcijanin, który nie byłby ubogi ipokorny,oderwanyodbogactwa iwładzy jestprzedewszystkimoderwanyod swojej tożsamości – nie jest podobny do Jezusa. Chrześcijaninprzemierza swoją drogę na tym świecie z tym co jest niezbędne dopielgrzymowania, ale z sercem pełnym miłości. Prawdziwą dla niegoporażkąjestpopadaniewpokusęodwetuiprzemocy,odpowiadajączłemnazło. Jezusmówi: „Oto Jawasposyłam jakowcemiędzywilki” (Mt 10,16).Zatem bez torby, bez pazurów, bez broni. Chrześcijanin musi być raczej

roztropny, a czasem nawet przebiegły: są to cnoty akceptowane przezewangeliczną logikę. Ale nigdy przemoc. Aby pokonać zło, nie możnaużywaćmetodzła.

Jedyną siłą chrześcijanina jest ewangelia. W chwilach trudnych trzebawierzyć,żeJezusstoiprzednami,inieustannietowarzyszyswoimuczniom.Prześladowanie nie jest zaprzeczeniemEwangelii, ale jest jej częścią: jeśliprześladowali naszego Mistrza, jakże możemy mieć nadzieję, że namzostanie zaoszczędzona walka? Ale w środku trąby powietrznej,chrześcijanin niemoże tracić nadziei myśląc, że został opuszczony. Jezuszapewniaswoichuczniów,mówiąc:„Uwasnawetwłosynagłowiewszystkiesą policzone” (Mt 10,30). Jakby chciał powiedzieć, że żadne ludzkiecierpienia, nawet najmniejsze i ukryte, nie są niewidoczne dla oczuBoga.Bógwidzi i na pewno chroni i obdarzy swoimodkupieniem. Jest bowiempośród nas Ktoś, kto jest silniejszy od zła. Silniejszy od mafii, ciemnychsprawek, ludzi zarabiających na krzywdzie osób zrozpaczonych,miażdżących innych z arogancją... Ktoś, kto zawsze słucha wołającego zziemigłosukrwiAbla.

Chrześcijaniemuszą zatem, zawszebyćpo „innej stronie”niż świat, tej,wybranej przez Boga: nie prześladowców, ale prześladowanych; niearoganccy lecz łagodni, nie sprzedawcy iluzji aleulegliwobecprawdy;nieoszuści,leczuczciwi.

Ta wierność wobec stylu Jezusa - stylu nadziei - aż po śmierć, będzienazwana przez pierwszych chrześcijan bardzo pięknie: „męczeństwo”, cooznacza „świadectwo”. Było wiele innych możliwości oferowanych przezsłownik:można to było nazwać heroizmem, wyrzeczeniem, poświęceniemsię. Ale pierwsi chrześcijanie nazwali to imieniem, którema zapach byciauczniem. Męczennicy nie żyją dla siebie, nie zmagają się, by potwierdzićswoje idee, i godzą się, że trzeba umrzeć jedynie ze względu na wiernośćEwangelii. Męczeństwo nie jest nawet najwznioślejszym ideałem życiachrześcijańskiego,ponieważprzewyższajemiłość,toznaczymiłośćdoBogai bliźniego.Mówi o tym doskonale św. Paweł Apostoł w swoim hymnie omiłości:„Gdybymrozdałnajałmużnęcałąmajętnośćmoją,aciałowystawiłna spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor 13,3).Wstrętny jest dla chrześcijan pomysł, aby zamachowców-samobójcówmożnabyłonazwać„męczennikami”:wichceluniemaniczego,comogłobyichprzybliżyćdopostawydzieciBożych.

Czasem, czytając historie wielu męczenników dnia wczorajszego idzisiejszego, którzy są liczniejsi niż męczennicy pierwszych wieków -jesteśmy zdumieniwobliczumęstwa, z jakim stawaliwobliczupróby.Tomęstwojestznakiemwielkiejnadziei,jakaichożywiała:nadzieipewnej,żenic i nikt nie może ich oddzielić od miłości Boga, danej nam w JezusieChrystusie(por.Rz8,38-39).

NiechBógzawszedajenamsiłę,byśmybyliJegoświadkami.Niechnamda przeżywać nadzieję chrześcijańską, zwłaszcza w ukrytym męczeństwiewypełnianiadobrzeizmiłościąnaszychcodziennychobowiązków.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

29

Chrzest,bramanadziei

AudiencjaOgólnazdnia2sierpnia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Czyodczuwacieupał?[odpowiadają:nie!].

Był taki czas, kiedy kościoły były zorientowanew kierunkuwschodnim.Wchodzono do budynku sakralnego drzwiami otwartymi na zachód i idącnawą kierowano się ku wschodowi. Był to ważny symbol dla dawnegoczłowieka,pewnaalegoria,któranaprzestrzenidziejówstopniowozanikła.My ludzie czasów nowożytnych, znacznie mniej nawykli do zrozumieniawielkich znaków wszechświata, niemal nigdy nie zauważamy detali tegorodzaju.Zachódjeststronąświata,gdzieświatłoumiera.Natomiastwschódjest miejscem, gdzie mroki zostają pokonane przez pierwsze światłojutrzenki i które przypomina nam o Chrystusie, Słońcu wschodzącym zwysokanahoryzoncieświata(por.Łk1,78).

Dawne obrzędy chrztu przewidywały, że katechumeni wypowiadalipierwszą część swojego wyznania wiary, gdy kierowali swój wzrok kuzachodowi. I w tej pozycji zadawano im pytanie: „Czy wyrzekacie sięszatana, służenia jemu i jego dzieł?” – a przyszli chrześcijanie powtarzalichórem:„Wyrzekamsię!”.Następniekierowanosiędoabsydy,wkierunkuwschodnim, gdzie rodzi się światło, a kandydatom do chrztu ponowniezadawanopytanie: „CzywierzyciewBogaOjca,Syna iDuchaŚwiętego”. Itymrazemodpowiadali:„Wierzę!”.

W czasach nowożytnych częściowo zatraciło się oczarowanie tymobrzędem: utraciliśmy wrażliwość na język wszechświata. Pozostało namoczywiściewyznaniewiary,dokonywanezapomocąseriipytańchrzcielnychwłaściwych celebracji niektórych sakramentów. Pozostaje ono wszakżenienaruszone w swym znaczeniu. Co to znaczy być chrześcijaninem?Oznacza to spoglądanie na światło, nieustanne dokonywanie wyznaniawiarywświatło,nawetwówczasgdyświatspowityjestnocąiciemnościami.

Chrześcijanie nie są wolni od ciemności zewnętrznych a takżewewnętrznych. Nie żyją poza światem, jednakże ze względu na łaskęChrystusaotrzymanąw chrzcie są ludźmi „zorientowanymi”:niewierząwciemności, ale w jasność dnia; nie ulegają nocy, ale mają nadzieję najutrzenkę;niesąpokonaniprzezśmierć,alepragnązmartwychwstania;nieuginająsięprzedzłem,bozawszeufająwnieskończonemożliwościdobra.Ito właśnie jest naszą nadzieją chrześcijańską: światło Jezusa, zabawienie,któreniesienamJezus,poprzezswojeświatłozbawiającenasodciemności.

Jesteśmy ludźmi, którzy wierzą, że Bóg jest Ojcem: to jest światło!Wierzymy,żeJezuszstąpiłpośródnas,podążałwnaszymżyciu, stającsiętowarzyszem zwłaszcza najuboższych i najsłabszych: to jest światło!Wierzymy, że Duch Święty nieprzerwanie działa dla dobra ludzkości iświata, a nawet największe cierpienia dziejów zostaną przezwyciężone: tojestnadzieja,któranasbudzikażdegoranka!Wierzymy,żekażdeuczucie,każda przyjaźń, wszelkie pragnienie dobra, każda miłość, nawetnajdrobniejszaizaniedbana,pewnegodniaznajdąswojespełnieniewBogu:to jest siła, która pobudza nas do entuzjastycznej akceptacji naszegocodziennego życia! I to jest nasza nadzieja. Życiew nadziei jest życiemwświetle, w świetle Boga Ojca, świetle Jezusa Zbawiciela, w świetle DuchaŚwiętego,którypobudzanasdopodążanianaprzódwnaszymżyciu.

Jest także inny bardzo piękny znak liturgii chrzcielnej, przypominającynam o znaczeniu światła.Na zakończenie obrzędu rodzicom - jeśli jest todziecko,lubsamemuochrzczonemu-wprzypadkuosóbdorosłych–zostajeprzekazana świeca, której płomień jest rozpalany od paschału. Chodzi owielką świecę, którawWigilięPaschalnąwkraczado całkowicie ciemnegokościoła, aby ukazać tajemnicę Zmartwychwstania Jezusa. Od tej świecywszyscyzapalająswojeświeceiprzekazująpłomieńsąsiadom:wtymznakumieścisiępowolnerozprzestrzenianiesięZmartwychwstaniaJezusawżyciuwszystkichchrześcijan.ŻycieKościołatozarażanieświatłem.ImwięcejmychrześcijaniemamyświatłaJezusa,imwięcejświatłaChrystusajestwżyciuKościoła,tymKościółjestżywszy.ŻycieKościołatozarażanieświatłem.

Najpiękniejszą zachętą, jakąmożemyskierowaćdosiebienawzajem jestprzypominaniesobieonaszymchrzcie.Chciałbymwaszapytać:jakzwieluzwaspamiętaodacieswojegochrztu?Pomyślcie.Nieodpowiadajcienagłos,bo może kogoś ogarnie wstyd, ale pomyślcie. Nie pamiętam. Ale jakozadanie domowe: udaj się do ojca,matki, cioci, dziadków i zapytaj: kiedy

zostałem ochrzczony? I od tej pory zapamiętaj. Dzisiaj poznaj, alboprzypomnij sobie datę swojego chrztu. Tę datę zrodzenia na nowo, datęświatła. To data, kiedy - pozwolę sobie tak to powiedzieć – zostaliśmyzarażeni światłem Chrystusa. Waszym zadaniem domowym jestprzypomnienie sobie, kiedy zostaliście ochrzczeni. Czy to jest jasne?[odpowiadają:tak!].

Urodziliśmy się dwukrotnie: najpierw do życia naturalnego, a po razdrugi,dziękispotkaniuzChrystusemwźródlechrzcielnym.Tamumarliśmydla śmierci, aby żyć jako dzieci Boże na tym świecie. Tam staliśmy sięludźmi, tak jak sobie tego nigdy nie wyobrażaliśmy. Właśnie dlategowszyscymusimy szerzyć woń krzyżma, którym zostaliśmy namaszczeni wdniu naszego chrztu. Żyje w nas i działa Duch Jezusa, pierworodnegomiędzy wielu braćmi, tych wszystkich, którzy sprzeciwiają sięnieuchronnościciemnościiśmierci.

Jakże wielką łaską jest, kiedy chrześcijanin staje się prawdziwie„Christophoros”,czyli„niosącymJezusa”wświat!Zwłaszczadlatych,którzyprzeżywająsytuacjężałoby,rozpaczy,ciemności inienawiści.Astajesiętozrozumiałe przez wielu drobnych szczegółów: przez światło, jakiechrześcijaninzachowujewswychoczach,zpodłożapogodyducha,którejnienaruszająnawetdninajbardziej skomplikowane,pragnienia, abynanowokochać,nawetjeślidoświadczyliśmywielurozczarowań.Copowiedząonasw przyszłości, gdy pisana będzie historia naszych czasów? Czy byliśmyzdolnidonadziei,czyteż,żepostawiliśmynaszeświatłopodkorcem?Jeślibędziemywierniłascenaszegochrztu,tobędziemyszerzyćświatłonadziei-chrzest jest światłem nadziei Boga i będziemy mogli przekazywaćnastępnympokoleniommotywyżycia.

PowrótdoSpisutreści

30

Boskieprzebaczenie,silniknadziei

AudiencjaOgólnazdnia9sierpnia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Słyszeliśmy reakcję gości faryzeusza Szymona: „Któż On jest, że nawetgrzechy odpuszcza?” (Łk 7,49). Jezus dokonał właśnie szokującego gestu.Pewna mieszkająca w tym mieście kobieta, znana wszystkim jakogrzesznica,weszładodomuSzymona,padładostópJezusainamaściłaJegonogiwonnymolejkiem.Wszyscyobecniprzystoleszemrali:jeśliJezusjestprorokiem,toniepowinienprzyjąćgestówtegotypuodkobietytakiejjakta.Pogarda. Te biedne kobiety, które były potrzebne jedynie do tego, abyodwiedzać je po kryjomu, także przez zwierzchników, albo żeby zostaćukamienowanymi. Zgodnie z ówczesną mentalnością powinno istniećwyraźne oddzielenie między świętym a grzesznikiem, między czystym anieczystym.

Ale postawa Jezusa jest inna. Od początku swej posługi w Galilei jestblisko trędowatych, opętanych, wszystkich chorych i usuwanych namargines. Takie zachowanie nie było żadną miarą zwyczajne. Zresztą tasympatiaJezusawobecwykluczonych,„niedotykalnych”,będziejednąztychrzeczy,którebędąnajbardziejdziwiłyJegowspółczesnych.Tamgdziejakiśczłowiek cierpi, Jezus bierze to cierpienie na siebie, to cierpienie staje sięJegowłasnym.Jezusniegłosi,żestancierpieniatrzebaznosićzheroizmem,jak filozofowie stoiccy. Jezus dzieli ludzki ból, a kiedy go napotyka, towówczas z Jego wnętrza jaśnieje ta postawa, która charakteryzujechrześcijaństwo:miłosierdzie.Jezuswobliczuludzkiegocierpieniaodczuwamiłosierdzie. Serce Jezusa jest miłosierne. Jezus doświadcza współczucia.Dosłownie:Jezusodczuwadrżenieswoich trzewi. Ileż razywEwangeliachspotykamy reakcje tego rodzaju. Serce Chrystusa jest ucieleśnieniem iobjawieniem serca Boga, który tam, gdzie jest człowiek cierpiący pragniejegouleczenia,wyzwolenia,pełnijegożycia.

To dlatego Jezus szeroko otwiera ramiona dla grzeszników. Iluż ludzitakżedzisiajtrwawzłymżyciu,ponieważniemożeznaleźćkogośgotowego,byspojrzećnanichwinnysposób,oczyma,araczejsercemBoga,toznaczyznadzieją.Jezusjednakwidzimożliwośćzmartwychwstania,nawetwtych,którzynagromadziliwiele złychdecyzji. Jezus jest tamzawsze zotwartymsercem, otwartym na oścież miłosierdziem, które jest w Jego sercu,przebacza, bierzew ramiona, rozumie, staje blisko człowieka– takim jestJezus.

Czasami zapominamy, że Jezusowi nie chodziło o miłość łatwą, zaniewysokącenę.EwangelieodnotowująpierwszenegatywnereakcjewobecJezusawłaśniewówczas, gdyprzebaczyłOn ludzkie grzechy (por.Mk2,1-12). Był pewien człowiek, który cierpiał podwójnie: bo nie mógł chodzić,oraz ponieważ czuł, że „pobłądził”. A Jezus rozumiał, że drugie z tychcierpieńbyłowiększeodpierwszego,takbardzo,żeprzyjąłgonatychmiastgłosząc wyzwolenie: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy” (w. 5).Wyzwala od tego poczucia zniewolenia z powodu popełnionego błędu.Wtedy to niektórzy z uczonych w Piśmie, ci którzy uważali siebie zadoskonałych-myślęowielukatolikachuważającychsiebiezadoskonałychipogardzającychinnymi-tosmutnezjawisko.NiektórzyobecnitamuczeniwPiśmie zgorszyli się słowami Jezusa, które brzmiały jak bluźnierstwo, botylkoBógmożeodpuszczaćgrzechy.

My, którzy jesteśmy nawykli, by doświadczać przebaczenia grzechówmożenazbyt„tanimkosztem”,powinniśmyczasamisobieprzypominać,ilekosztowaliśmymiłość Boga. Każdy z nas sporo kosztował – życie Jezusa.Oddał je za każdego z nas. Jezus nie poszedł na krzyż, ponieważ leczyłchorych, głosił miłosierdzie, ponieważ głosił Błogosławieństwa. Syn Bożyzostał ukrzyżowany głównie dlatego, że odpuszcza grzechy, bo chcecałkowitego, ostatecznego wyzwolenia serca człowieka. Dlatego nie godzisię,abyczłowiektrawiłswojeżycieztymnieusuwalnym„tatuażem”,zmyśląże nie może być zaakceptowany przez miłosierne serce Boga. Z tymiuczuciami Jezus wychodzi na spotkanie grzeszników, a każdy z nas jestpierwszymznich.

Zatemgrzesznicyotrzymująprzebaczenie.Nietylkozostająuspokojeninapoziomie psychologicznym, - przebaczenie daje naw wiele otuchy, bozostajemy uwolnieni od poczucia winy. Jezus czyni znacznie więcej: dajeludziom, którzy pobłądzili nadzieję nowego życia. „Ależ Panie, jestem

szmatą” – „Ale spójrz naprzód, a ja uczynię tobie serce nowe”. To jestnadzieją, jaką obdarza nas Jezus, życia nacechowanego miłością. CelnikMateusz,zdrajcaojczyzny,wyzyskującyludzi,stajesięapostołemChrystusa.Zacheusz,skorumpowanybogaczzJerycha,-tennapewnomiałdoktoratzłapówek - staje siędobroczyńcąubogich.Samarytanka, któramiałapięciumężów,aterazmieszkazinnym,słyszyobietnicę„wodyżywej”,którabędziemogławniejwytrysnąćnazawsze(por.J4,14).Wtensposóbzmieniasięserce.Jezustakczynizkażdymznas.

Wartobyśmypomyśleli,żeBógniewybrałnapierwociny,byukształtowaćswójKościół ludzi, którzy nigdynie popełniali błędów.Kościół jest ludemgrzeszników, którzy doświadczyli miłosierdzia i przebaczenia Boga. Piotrzrozumiałbardziejprawdęo sobie,gdyzapiałkur,niż ze swoichporywówszczodrości,którenadymały jego „ego”, sprawiając, że czuł się lepszymodinnych.

Braciaisiostry,wszyscyjesteśmybiednymigrzesznikami,potrzebującymimiłosierdzia Boga, którymamoc, aby nas przemienić i każdego dnia daćnam nadzieję na nowo i to czyni. A ludziom, którzy zrozumieli tępodstawowąprawdę,Bógdajenajpiękniejsząmisjęwświecie,amianowiciemiłość do naszych braci i sióstr, a także przepowiadanie miłosierdzia,którego nie odmawia nikomu. To właśnie jest naszą nadzieją. Idźmynaprzództąufnościąwprzebaczenie,wmiłosiernąmiłośćJezusa.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

31

«Otoczynięwszystkonowe»(Ap21,5).NowośćNadzieichrześcijańskiej

AudiencjaOgólnazdnia23sierpnia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Usłyszeliśmy Słowo Boże w Księdze Apokalipsy: „Oto czynię wszystkonowe” (21,5). Nadzieja chrześcijańska opiera się na wierze w Boga, któryzawsze stwarza nowość w życiu człowieka, w historii i we wszechświecie.NaszBógjestBogiemnowość,ponieważjestBogiemniespodzianek.

Iść z oczyma skierowanymi w dół, jak to czynią świnie, nie podnoszącwzroku ku perspektywie - to niechrześcijańskie. Jakby cała nasza drogakończyłasiętutaj,pokilkumetrachpodróży;jakbywnaszymżyciuniebyłożadnego celu i żadnegoportu, a bylibyśmy zmuszeni dowiecznej tułaczki,bezżadnegomotywuwielunaszychtrudów.

Ostatnie karty Biblii ukazują nam ostateczną perspektywę pielgrzymkiczłowieka wierzącego: niebieskie Jeruzalem. Wyobrażane jest ono przedewszystkimjakoogromnynamiot,wktórymBógprzyjmiewszystkichludzi,bynazawszemieszkałwrazznimi(Ap21,3).Itojestnaszanadzieja.AcouczyniBóg,kiedywreszciebędziemywrazzNim?Okażenamnieskończonączułość,jakojciecwitającyswojedzieci,któredługosiętrudziłyicierpiały.JanwApokalipsieprorokuje:„OtoprzybytekBogazludźmi,[...]otrzezichoczuwszelką łzę, a śmierci już odtądniebędzie.Ani żałoby,ni krzyku,nitrudujuż[odtąd]niebędzie,bopierwszerzeczyprzeminęły[...]Otoczynięwszystkonowe”(21,3-5)-Bógnowości.

Spróbujcie rozważyć ten fragment Pisma Świętego nie w sposóbabstrakcyjny, ale po przeczytaniu relacji z jakiegoś wydarzeniawspółczesnego, po obejrzeniu telewizyjnych wiadomości, czy stronytytułowejgazet,gdziejestwieletragedii,gdzieprzekazywanesąwiadomoścismutne, do których łatwo nam się przyzwyczaić. Pozdrowiłem tutaj kilkaosóbzBarcelony–ileżsmutnychstamtądwieści,Pozdrowiłemteżosobyz

Konga – ileż stamtąd smutnych wiadomości, a jest wiele innych.Wymieniłemtylkotedwamiejsca–bojesteścieobecnitutaj.

Spróbujciepomyślećotwarzachdzieci,przerażonychzpowoduwojny,ołzach matek, o zawiedzonych marzeniach wielu młodych ludzi, ouchodźcach, którzy podejmują straszliwe podróże, a czasami sąwyzyskiwani... Niestety także i tym jest życie. Czasami chciałoby siępowiedzieć,żeprzedewszystkimtym.

Ale jest Ojciec, który płacze wraz z nami, Jest Ojciec, który wylewa łzynieskończonegomiłosierdziawobecswoichdzieci.MamyOjca,którypotrafipłakać, płaczącego wraz z nami. To Ojciec, który na nas czeka, aby naspocieszyć,boznanaszecierpieniaiprzygotowałdlanasinnąprzyszłość.Tojestwspaniaławizjanadzieichrześcijańskiej,któraposzerzasięnawszystkiedninaszegożyciaichcenaspocieszyć.

Bógniechciał,byśmyżyliprzezprzypadek,zmuszającSiebiesamegoinasdo okrutnych nocy udręki. Stworzył nas natomiast, bo chce byśmy byliszczęśliwi. On jest naszym Ojcem, a jeśli doświadczamy tu i teraz życia,któreniejesttakie,jakiegoOndlanaschciał,toJezusnaszapewnia,żesamBógdokonujeswegoodkupienia.

Wierzymy i wiemy, że śmierć i nienawiść nie są ostatnimi słowami wprocesie ludzkiej egzystencji. Bycie chrześcijaninem oznacza nowąperspektywę: spojrzenie pełne nadziei. Niektórzy uważają, że życiezachowujewszystkie chwile szczęśliwewmłodości iwprzeszłości, oraz zeżyciejestpowolnympodupadaniem.Jeszczeinniuważają,żenaszeradościsąjedyniesporadyczneiprzemijające,awżycieludziwpisanyjestbezsens,ludzie którzy w obliczu wielu nieszczęśćmówią, że życie pozbawione jestsensu. Alemy, chrześcijanie tak nie sądzimy.Wierzymy natomiast, że nahoryzoncie człowieka jest takie słońce, które rzuca światło na zawsze.Wierzymy, że nasze najpiękniejsze dni są jeszcze przed nami. Jesteśmybardziej ludźmi wiosny niż jesieni. Chciałbym wam teraz zadać pytanie -niech każdy odpowie w swoim sercuwmilczeniu, ale niech odpowie: czyjestemmężczyzną,kobietą,chłopakiem,dziewczynąwiosnyczyjesieni?Czymojadusza jest dusząwiosny czy też jesieni?Niechkażdy sobie odpowie!Dostrzegamy raczej zalążkinowego świataniżpożółkłe liścienagałęziach.Niepoddajemysięnostalgiom, żalom inarzekaniom:wiemy, żeBógchce,byśmy byli dziedzicami obietnicy i niestrudzonymi miłośnikami marzeń.Niezapominajcieotympytaniu:czyjestemczłowiekiemwiosnyczyjesieni?,

wiosny oczekującej na pojawienie się kwiatu, oczekującej owocu,oczekującej słońca, którym jest Jezus, czy jesieni, która ma obliczeskierowanewdół,rozgoryczone,jakpaprykawoccie.

Chrześcijaninwie,żeKrólestwoBoga,Jegopanowaniemiłościwzrastajakwielkiepolepszenicy,nawet jeśli sąnanimchwasty.Zawszesąproblemy,plotki, wojny, choroby, ale ziarno rośnie a na końcu zło zostaniewyeliminowane.Przyszłośćdonasnienależy,alewiemy,żeJezusChrystusjestnajwiększąłaskążycia: jestuściskiemBoga,którynasczekanakońcu,alejużteraznamtowarzyszyipocieszanaswdrodze.Onnasprowadzidowielkiego „przybytku” Boga z ludźmi (por. Ap 21,3), z wieloma innymibraćmiisiostrami,izaniesiemydoBogapamięćodniachspędzonychtutajnaziemi.Wspanialebędziewówczasodkryć,żenicsięniezatraciło,żadnałza,żadenuśmiechiżadnałza.Niezależnieodtego,jakdługiebyłobynaszeżycie, będzie się nam zdawało, że żyliśmy tyle, co tchnienie. A dziełostworzenia nie zatrzymało się na szóstym dniu Księgi Rodzaju, aleniestrudzeniebyłokontynuowane,boBógzawszeonassiętroszczył.Ażdodnia,kiedywszystkosięwypełni,wranekkiedyniebędziejużwięcejłez,wtejchwili,kiedysamBógwypowieswojeostatniesłowobłogosławieństwa:„Otoczynięwszystkonowe”(w.5).Tak,naszOjciec jestBogiemnowości iniespodzianek.Itegodniabędziemynaprawdęszczęśliwiipłakaćbędziemyzradości.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

32

Pamięćopoczątkachpowołaniaodnawianasząnadzieję

AudiencjaOgólnazdnia30sierpnia2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Chciałbymdzisiajpowrócićdoważnegotematu:relacjimiędzynadziejąapamięcią, ze szczególnym uwzględnieniem pamięci o powołaniu. A jakoobrazemposłużęsiępowołaniempierwszychuczniówJezusa.Wichpamięcidoświadczenie to było tak bardzo wyryte, że jeden z nich zapisał nawetgodzinę:„Byłotookołoczwartejpopołudniu”(J1,39).Św.JanEwangelistaopowiada o tym wydarzeniu, jako o wyraźnym wspomnieniu młodości,którepozostałoniezmiennewjegopamięcistarca.Janotympisał,gdybyłjużstary.

Spotkanie miało miejsce w pobliżu rzeki Jordan, gdzie Jan Chrzcicieludzielał chrztu, a ci młodzi Galilejczycy obrali Jana Chrzciciela za swegoprzewodnikaduchowego.PewnegodniaprzyszedłJezusiprzyjąłchrzestwrzece. Następnego dnia przyszedł ponownie, a wówczas Jan Chrzcicielpowiedziałdwómswoimuczniom:„OtoBaranekBoży”(w.36).

Dla tychdwóchbyło to „iskrą”.Opuścili swegopierwszegonauczyciela iwyruszyli,bypójśćzaJezusem.AOnodwróciłsiędonichizadałkluczowepytanie:„Czegoszukacie”(w.38).JezusjawisięwEwangeliachjakoznawcaludzkiego serca. Spotkał w tej chwili dwóch młodych mężczyznposzukujących, przeżywających zdrowy niepokój. Istotnie, cóż to zamłodość, jeśli jestzadowolonazsiebie,bezpytaniaosens?Ludziemłodzi,którzyniczegonieszukają,jużstalisięemerytami,niesąmłodzi,zestarzelisię przedwcześnie. To smutne, gdy widzimy młodych emerytów. A JezusprzezcałąEwangelię,wewszystkichspotkaniach,któremusięprzydarzająpodczas drogi, jawi się jako „podpalacz” serc. Stąd jego pytanie, któreusiłuje doprowadzić do ujawnienia się pragnienia życia i szczęścia, którekażdymłody człowieknosiw swymwnętrzu: „Czego szukasz?”. Także i ja

chciałbymdziśmłodych,obecnychtutajnaplacui tych,którzysłuchajązapomocą mediów zapytać: Ty, który jesteś młody czego szukasz? Czegoszukaszwswymsercu?

PowołanieJanaiAndrzejazaczynasięwtensposób:jestonopoczątkiemprzyjaźnizJezusemnatylesilnej,bywymusićwspólnotężyciaiemocjiwrazz Nim. Dwaj uczniowie zaczynają być z Jezusem i natychmiast stają sięmisjonarzami, bo kiedy kończy się spotkanie nie wracają spokojnie dodomu. Nie, natomiast ich bracia – Szymon i Jakub - wkrótce zostająwłączeniwnaśladowanieJezusa.Poszlidonichipowiedzieli:„spotkaliśmyMesjasza,znaleźliśmywielkiegoproroka”.Przekazująwiadomość.Stająsięmisjonarzami owego spotkania.Było to spotkanie tak bardzoporuszające,tak radosne, że uczniowie zapamiętają na zawsze ów dzień, który rzuciłświatłoiukierunkowałichmłodość.

Jakmożnaw tymświecieodkryć swojepowołanie?Można jeodkryćnawiele sposobów, ale ten fragment Ewangelii mówi nam, że pierwszymwskaźnikiem jest radość spotkania z Jezusem. Małżeństwo, życiekonsekrowane, kapłaństwo - każde powołanie zaczyna się od spotkania zJezusem, który daje nam radość i nową nadzieję; i prowadzi nas, takżepoprzezpróbyitrudnościdocorazpełniejszegospotkaniazNimidopełniradości.

Pannie chcemężczyzn i kobiet, którzy idą za nim żałując, niemającwsercu wichru radości. Wam obecnym tutaj na placu chciałbym postawićpytanie, ale niech każdy odpowie sobie sam: „czy macie w sercu wiatrradości?” „Czy mam w sobie, w moim sercu wiatr radości?”. Jezus chceludzi, którzy doświadczyli, że przebywanie zNim daje ogromne szczęście,które może być ponowione każdego dnia życia. Uczeń królestwa Bożego,który nie byłby radosny, nie ewangelizuje tego świata. Jest człowiekiemsmutnym. Stajemy się kaznodziejami Jezusa, nie poprzez doskonaleniebroni retoryki–możeszmówićbezkońca,alekaznodziejąJezusa stajemysię strzegąc w oczach błysku prawdziwego szczęścia. Widzimy wieluchrześcijan,którzyswoimspojrzeniemprzekazująnamradośćwiary.

Z tego względu chrześcijanin – podobnie jak Maryja Panna – strzeżepłomienia swego zakochania się – jesteśmy zakochani w Jezusie.Oczywiście, w życiu przeżywamy próby, są chwile, kiedy musimy iśćnaprzód pomimo zimna i przeciwnych wiatrów, wielu rozgoryczeń. Alechrześcijanieznajądrogęprowadzącądotegoświętegoognia,któryzapalił

ichraznazawsze.

Ale proszę was, nie przyznawajmy racji osobom rozczarowanym inieszczęśliwym;nie słuchajmy tych, którzy cynicznie zalecają, abyw życiunie żywić nadziei. Nie ufajmy tym, którzy w zarodku gaszą wszelkientuzjazm,mówiąc, że żaden czyn nie jest wart poświęcenia całego życia.Nie słuchajmy ludzi „starych” sercem, którzy tłumiąmłodzieńczą euforię.Udawajmy się do starców, których oczy jaśnieją nadzieją. Pielęgnujemynatomiast zdrowe utopie: Bóg pragnie, abyśmy byli zdolni do marzeń,podobniejakOniwrazzNim,podążającbacznieobserwującrzeczywistość.Marząc o innym świecie. Jeśli marzenie zagasa, trzeba je wymarzyć nanowo, czerpiąc z nadzieją z pamięci o początkach. Trzeba powracać dopłonącegożaru,pomożeżyciuniezabardzoudanym,dotegożarubyćmożeukrytegopodpopiołem.DopierwszegospotkaniazJezusem.

Oto zatem zasadnicza dynamika życia chrześcijańskiego: przypominaćsobie o Jezusie. Św. Paweł mówił do swego ucznia: „Pamiętaj na JezusaChrystusa”(2Tm2,8).TrzebapamiętaćoJezusie,oogniumiłości,którympewnegodniapojęliśmynaszeżycie jakoplandobra, iożywić tymogniemnasząnadzieję.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

33

Wychowywaćdonadziei

AudiencjaOgólnazdnia20września2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Tematdzisiejszejkatechezyto„wychowywaćdonadziei”.Właśniedlategoskierują ją bezpośrednio, zwracając się per „ty”, wyobrażając sobie jakowychowawca, jakoojciec rozmowęzmłodymczłowiekiem lub jakąkolwiekosobąotwartąnauczeniesię.

TamgdzieBógcięrzucił,żyjnadzieją!Zawszeżyjnadzieją!

Nie poddawaj się nocy: pamiętaj, że pierwszy wróg, którego maszujarzmićznajdujesięwtobie,aniepozatobą.Dlategoteżnieróbmiejscadlamyśligorzkich,ciemnych.Bądźstanowczoprzekonany,żetenświatjestpierwszym cudem, jaki uczynił Bóg i że Bóg złożył w nasze ręce łaskęnowychcudów.Wiara inadzieja idąrękawrękę.Wierzw istnienieprawdnajwznioślejszych i najpiękniejszych. Zaufaj Bogu Stwórcy, w DuchuŚwiętym, który porusza wszystko ku dobremu, w objęcia Chrystusa,oczekującegokażdegoczłowiekaukresujegoistnienia.Światidzienaprzóddzięki spojrzeniuwielu ludzi, którzy dokonaliwyłomów, którzy zbudowalimosty,marzyliiwierzyli;nawetgdysłyszeliwokółsiebiesłowaszyderstwa.

Nigdyniemyśl,żewalkaprowadzonanaziemijestcałkiembezużyteczna.Ukresu istnieniaczekanaskatastrofa:pulsujewnasziarnoabsolutu.Bógniezawodzi:jeśliumieściłwnaszychsercachnadzieję,toniechcejejzdusićnieustannymi frustracjami. Wszystko rodzi się, aby kwitnąć w wiecznejwiośnie. Także Bóg nas uczynił byśmy pomyślnie się rozwijali.Przypominam sobie ów dialog, kiedy dąb prosił drzewa migdałowego:powiedzmioBogu,adrzewomigdałowezakwitło.

Gdziekolwiekbyśbył,buduj!Jeślijesteśnaziemi,wstań!Nigdynietrwajw upadku, powstań! Daj sobie pomóc, abyś stał. Jeśli siedzisz, wyrusz wdrogę!Jeśliparaliżujecięnuda,przepędźjądobrymidziełami!Jeśliczujeszsiępusty iprzybity,poprośDuchaŚwiętego,abyponowniewypełnił twoją

nicość.

Budujpokójpośródludziiniesłuchajgłosutych,którzyszerząnienawiśći podziały. Ludzie, niezależnie od tego jak bardzo byli by różni jedni oddrugich, zostali stworzeni, aby żyć razem. W konfliktach zachowajcierpliwość: kiedyś odkryjesz, że każdy jest depozytariuszem fragmentuprawdy.

Kochaj osoby. Kochaj każdego z osobna. Szanuj drogę każdego,niezależnie od tego czy byłaby ona prosta czy skomplikowana, ponieważkażdymaswojąwłasnąhistoriędoopowiedzenia.Każderodzącesiędzieckojestobietnicą życia,po razkolejnyokazującego się silniejszymod śmierci.Każdarodzącasięmiłość,jestenergiąprzemiany,którapragnieszczęścia.

Jezusprzekazałnamświatłoświecącewciemnościach:brońje,chrońje.To wyjątkowe światło jest największym bogactwem, powierzonym twemużyciu.

Aprzedewszystkimmarz,nie lękaj sięmarzyć,marzo świecie, któregojeszcze nie widać, ale na pewno przyjdzie. Nadzieja wierzy w istnieniestworzenia, które rozciąga się aż po jego ostateczne spełnienie, gdy Bógbędzie wszystkim we wszystkich. Ludzie zdolni do wyobraźni podarowaliczłowiekowi odkrycia naukowe i technologiczne. Przemierzyli oceany iprzeszli ziemie, na których nikt nie postawił stopy. Ludzie, którzypodtrzymywalinadziejętocisami,którzypokonaliniewolnictwoiprzynieślilepszewarunkiżycianatejziemi.Pomyślcieotychludziach.

Bądźodpowiedzialnyza tenświat i za życiekażdegoczłowieka.Wszelkaniesprawiedliwość wobec ubogiego to otwarta rana, pomniejszająca twojągodność. Życie nie kończy się wraz z twoim istnieniem, a na ten światprzyjdąinnepokolenia,którenastąpiąponaszymijeszczewieluinnych.

PoprośBogaodarodwagi.Pamiętaj,żeJezusdlanaspokonał lęk:nasznajbardziejpodstępnywrógnicniemożeuczynićprzeciwkowierze.Akiedybędzieszzalęknionywobliczujakiejśtrudnościtwegożycia,pamiętaj,żenieżyjesz tylko dla siebie. Już we chrzcie twoje życie zostało zanurzone wtajemnicyTrójcyŚwiętejinależyszdoJezusa.Ajeślipewnegodniaograniecięstrach,albopomyślisz,żezłojestzbytwielkie,bystawićmuwyzwanie,pomyśl tylko, że żyje w tobie Jezus. I to On, przez ciebie, ze swojąłagodnościąchcepokonaćwszystkichwrogówczłowieka:grzech,nienawiść,występek,przemoc,wszystkichnieprzyjaciół.

Zawszemiej odwagę prawdy, ale pamiętaj: nie jesteś od nikogo lepszy.Pamiętajotym:niejesteślepszyodnikogo.Gdybyśnawetbyłostatnim,ktouwierzyłwprawdę,nieuciekajod towarzystwa ludzi.Choćbyśżyłwciszypustelni, nieść w sercu cierpienia każdego stworzenia. Jesteśchrześcijaninem;anamodlitwiewszystkooddajBogu.

Pielęgnujideały.Żyjdlaczegoś,coprzewyższaczłowieka.Ajeślipewnegodniateideałybędąodciebiewymagałyzapłaceniasłonegorachunku,nigdynieprzestawajnosićichwswymsercu.Wiernośćzdobywawszystko.

Jeśli popełnisz błąd, podnieś się: nic nie jest bardziej ludzkiego niżpopełnianie błędów. A te błędy nie powinny stawać się dla ciebiewięzieniem.Niebądźwięźniemtwoichbłędów.SynBożyprzyszedłniedlazdrowych,aledlachorych:azatemprzyszedłrównieżdlaciebie.Ajeślirazjeszczepopełniszbłądwprzyszłości,nielękajsię,wstań!Czywieszdlaczego,-boBógjesttwoimprzyjacielem.

Jeśli najdzie cię zgorzknienie, wierzmocnowe wszystkich ludzi, którzywciąż działają na rzecz dobra: w ich pokorze jest ziarno nowego świata.Odwiedzaj ludzi, którzy zachowali swoje serce, jak dziecko. Ucz się zzadziwienia,pielęgnujzdumienie.

Kochaj,wierz,marz,trwajwnadziei.ŻyjBożąłaską!Dziękuję!

PowrótdoSpisutreści

34

Wrogowienadziei

AudiencjaOgólnazdnia27września2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

W tym okresie mówimy o nadziei. A dzisiaj chciałbym się z wamizastanowić nad kwestią wrogów nadziei. Nadzieja bowiem, podobnie jakkażdedobronatymświeciemanieprzyjaciół.Jakwszelkiedobranaświeciemaswoichwrogów.

Przyszedłminamyśl starożytnymit opuszcePandory: otwarciepuszkirozpętujewielenieszczęśćdladziejówświata.Aleniewielupamiętaostatniączęść opowieści, otwierającą szczelinę światła: po tym jak wszystkienieszczęścia wyszły z puszki, malutki dar zdaje się zemścić na wszelkimrozprzestrzeniającym się złu.Pandora, kobieta strzegącapuszki dostrzegłagonakońcu:Grecynazywajątoelpis,cooznaczanadzieję.

Tenmitmówi nam, dlaczego nadzieja jest tak ważna dla ludzkości. Tonieprawda,żejakzwykłosięmówić:„Gdzieżyciewre,taminadziejasiętli”.Jest raczej wręcz przeciwnie: to nadzieja podtrzymuje życie, chroniąc je,strzegąc i rozwijając. Gdyby ludzie nie pielęgnowali nadziei, jeśli niepodtrzymywała by ich ta cnota, to nigdy nie wyszliby z jaskiń i niezostawiliby żadnych śladówwdziejach świata. Jest ona czymśnajbardziejboskim,comożebyćwsercuczłowieka.

FrancuskipoetaCharlesPéguypozostawiłnamwspaniałesłowaonadziei(por.PrzedsionekTajemnicyDrugiejCnoty).Mówionpoetycko,żeBógniejestnazbytzdziwionywiarąludzi,aniteżichmiłością,aletym,conaprawdęnapełniaGozdumieniemiwzruszajestludzkanadzieja:„Żetebiednedzieciwidząjaktowszystkosiędziejeiżewierzążejutrolepiejbędziesiędziało”-piszePeguy.Użytyprzezpoetęobrazprzypominatwarzewieluludzi,którzyprzeszli przez ten świat - rolników, robotników, ubogich imigrantówposzukujących lepszejprzyszłości -którzywalczyliwytrwalemimogoryczytrudnego dnia dzisiejszego, pełnego wielu prób, ożywianego jednak

ufnością, że ich dzieci będąmiały życie bardziej sprawiedliwe i spokojne.Zmagalisiędladzieci,zmagalisięposiadającnadzieję.

Nadziejatoimpulssercatych,którzywyruszają,zostawiającdom,ziemię,czasami członków rodziny i krewnych,myślę o emigrantach - aby szukaćlepszego, bardziej godnego życia dla siebie i dla swoich bliskich. Jest totakże impuls serca tych, którzy przyjmują: chęć spotkania się, poznania,nawiązaniadialogu...Nadziejajestimpulsem,aby„dzielićzinnymipodr󿔿yciową,bopodrożpodejmujesięwdwóch–ciktórzyprzybywajądonaszejziemi i my, którzy zmierzamy ku ich sercu, żeby ich zrozumieć, żebyzrozumieć ichkulturę, ich język.Jest topodrożwedwóch,alebeznadzieinie można jej dokonać. Nadzieja jest impulsem, aby „dzielić z innymipodróż” życiową, jak nam przypomina rozpoczynająca się dziś kampaniaCaritas [brawa],którejprzewodniczący jest tuobecny.Bracia,nie lękajmysiędzielićpodróżyzinnymi!Nielękajmysiędzielićnadzieizinnymi!

Nadzieja nie jest cnotą osób sytych. Dlatego właśnie ludzie ubodzy sąpierwszymi niosącymi nadzieję. I w tym sensie możemy powiedzieć, żeubodzy, a także żebrzący są protagonistami dziejów.Bóg ich potrzebował,aby przyjść na świat: Józefa i Maryi, pasterzy z Betlejem.W noc BożegoNarodzeniaświatspał,rozłożonywwielunabytychpewnościach.Aleludziepokorni przygotowywali w ukryciu rewolucję dobroci. Byli biedni wewszystkim,niektórzyunosilisiętużnadgranicąprzeżycia,alebylibogaciwnajcenniejszedobroistniejącenaświecie,toznaczypragnieniezmiany.

Czasem fakt otrzymania już wszystkiego od życia jest nieszczęściem.Pomyślcie omłodym człowieku, który nie nauczył się cnoty oczekiwania icierpliwości, który w nic nie musiał wkładać wysiłku, który przeskoczyłetapy iwwieku dwudziestu lat jużwie „na czymnaprawdę polega życie”.Został skazany na najgorszą karę – niczego już nie pragnie. To najgorszakara. Zamknąć drzwi dla pragnień, dla marzeń. Wygląda jak młodyczłowiek,alewjegosercujużzapadłajesień.Tomłodzipogrążeniwjesieni.

Pustka duszy jest najgorszą przeszkodą dla nadziei. Od tego zagrożenianiktnie jestwolny,gdyżpokusyprzeciwnadzieimogąprzytrafić się takżewówczas, gdy podążamy drogą życia chrześcijańskiego. Starożytni mnisiprzestrzegali przed jednym z najgorszych nieprzyjaciół zapału, jakim jest„demonpołudnia”którytowarzyszyżyciuzaangażowanemu,właśniewtedy,gdy słońcepłoniewysoko.Tapokusanas zaskakuje, gdy spodziewamy siętegonajmniej:dnistająsięmonotonneinudne,jużżadnawartośćniezdaje

się warta trudu. A taka postawa nazywa się acedia, jak mawiali ojcowie,która podkopuje życie od wewnątrz, aż po zostawienie go jak pusteopakowanie.

Kiedy to się zdarza, chrześcijaninwie, że taką sytuację trzeba zwalczać,nigdyniepoddawaćsięjejbiernie.Bógnasstworzyłdoradościiszczęścia,anie byśmy dusili się w myślach melancholijnych. Dlatego ważne jeststrzeżenieswegoserca,przeciwstawiającsiępokusomnieszczęścia,którezpewnościąniepochodząodBoga.Atam,gdzienaszesiłyjawiłybysięsłabeiwalka z lękiem szczególnie ciężka, zawszemożemy uciekać się do imieniaJezusa. Możemy powtarzać tę prostą modlitwę, której ślady znajdujemytakżewEwangelii,aktórastałasiępodstawąwieluchrześcijańskichtradycjiduchowych: „PanieJezuChryste,SynuBoga żywego, zmiłuj sięnademnągrzesznikiem”. Jest to piękna modlitwa, „Panie Jezu Chryste, Synu Bogażywego, zmiłuj się nade mną grzesznikiem!”. To modlitwa nadziei, gdyżzwracam się do Tego, który może drzwi otworzyć na oścież, rozwiązaćproblemisprawić,bymspoglądałnaperspektywę,perspektywęnadziei.

Alebracia i siostry,niewalczymysamiz rozpaczą.JeśliJezuszwyciężyłświat,tomożeOntakżepokonaćwnastowszystko,cosprzeciwiasiędobru.JeśliBógjestznami,toniktnieukradnienamtejcnoty,którejabsolutniepotrzebujemydożycia.Niktnamnieukradnienadziei.Iidźmynaprzód!

PowrótdoSpisutreści

35

Misjonarzenadzieidzisiaj

AudiencjaOgólnazdnia4października2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

W dzisiejszej katechezie chcę mówić na temat „Misjonarze nadzieidzisiaj”. Cieszę się, że czynię to na początku października, który jestpoświęconywKościelew sposób szczególnymisjom, a takżew święto św.FranciszkazAsyżu,którybyłwielkimmisjonarzemnadziei!

Rzeczywiście chrześcijanin nie jest prorokiem nieszczęścia. Istotą jegoprzepowiadania jest coś wręcz przeciwnego: to Jezus, który umarł zewzględu na miłość, a którego Bóg wskrzesił w poranek Wielkanocy jestistotąwiarychrześcijańskiej.GdybyEwangeliezatrzymałysięnapogrzebieJezusa, dzieje tegoprorokadołączyłybywostateczności dowielu biografiibohaterów,którzyoddali swe życie za jakiś ideał.Ewangeliabyłabywtedybudującąipocieszającąksięgą,aleniebyłabyprzepowiadaniemnadziei.

Ale Ewangelie nie kończą się w Wielki Piątek, wychodzą poza towydarzenie. I to właśnie ten kolejny fragment przekształca nasze życie.Uczniowie Jezusa byli przygnębieni tej soboty po Jego ukrzyżowaniu. Ówkamień zatoczony przed wejściem do grobu zamknął również trzyekscytujące lata, jakieprzeżyli zNauczycielemzNazaretu.Zdawało się, żewszystkosięskończyło,aniektórzy,rozczarowaniiprzestraszeni,opuszczalijużJerozolimę.

Ale Jezus zmartwychwstał! Tennieoczekiwany faktwywraca i dokonujeprzełomuw sercu i umysłachuczniów. Jezusnie zmartwychwstał bowiemtylkodlasiebie,jakgdybyJegoodrodzeniebyłoprzywilejem,októrytrzebabyć zazdrosnym: jeśli wstępuje do Ojca, to dlatego, że chce, aby Jegozmartwychwstanie było udziałem każdego człowieka i pociągnęło wzwyżwszelkie stworzenie. A w dzień Pięćdziesiątnicy uczniowie zostająprzemienieni tchnieniem Ducha Świętego. Wszystkim zaniosą nie tylkodobrą nowinę, ale oni sami, inni niż wcześniej, będą jakby odrodzeni do

nowego życia. Zmartwychwstanie Jezusa przekształca nas mocą DuchaŚwiętego. Jezus żyje, żyje pośród nas, i uwalnia moc, byśmy sięprzekształcili.

Jakże wspaniale pomyśleć, że jesteśmy głosicielami zmartwychwstaniaJezusanie tylko słowami, ale poprzez czyny i świadectwo życia! Jezusniechce,abyuczniowiepowtarzali jedynieformuływyuczonenapamięć.Chceświadków:ludzi,którzyszerząnadzieję,poprzezswójsposóbakceptowania,uśmiechania się, kochania. Zwłaszcza kochania: ponieważ moczmartwychwstaniaczynichrześcijanzdolnymidomiłości,nawetwtedy,gdymiłośćzdajesiętracićsweracje.Jesttu„coświęcej”,zawartewegzystencjichrześcijańskiej, a czegoniewyjaśnia się jedynie siłą ducha czywiększymoptymizmem.Nienaszawiara,naszanadzieja tonie tylkooptymizm.Jestczymśinnym,czymświęcej.Totak,jakbywierzącybyliludźmizdodatkową„odrobiną nieba” ponad głową,wspierani obecnością, której niektórzy niepotrafiąnawetwyczuć.

Zatem zadaniem chrześcijan na tym świecie jest otwieranie przestrzenizbawienia, jak komórki odrodzenia zdolne do przywrócenia siły życiowejtemu, co wydawało się utracone na zawsze. Kiedy całe niebo jestzachmurzone, to błogosławieństwem jest ten, który umiemówić o słońcu.Takimwłaśniejestprawdziwychrześcijanin:nienarzekającyirozgniewany,aleprzekonany,namocyzmartwychwstania,żeżadnezłonie jestwieczne,żadnanocniejestbezkresna,żadenczłowiekniejestdefinitywniezły,żadnanienawiśćniejestniedopokonaniamiłością.

Oczywiście,czasamiuczniowiebędąmusielidrogozapłacićzatęnadziejądanąimprzezJezusa.Pomyślmyowieluchrześcijanach,którzynieopuściliswego ludu, gdy przyszedł czas prześladowań. Zostali tam, gdzie równieżjutro było niepewne, gdzie nie można było niczego planować, zostalipokładając nadzieję w Bogu. Pomyślmy o naszych bracia i siostrach naBliskimWschodzie,którzydająświadectwonadziei,atakżedająsweżycie,ze powodu tego świadectwa. To prawdziwi chrześcijanie, skierowaniu kuniebu, patrzący zawsze poza to co doczesne. Ten, ktomiał łaskę przyjęciazmartwychwstania Jezusa może jeszcze żywić nadzieję w to, conieoczekiwane. Męczennicy wszystkich czasów, z ich wiernościąChrystusowi, mówią, że niesprawiedliwość nie jest ostatnim słowem wżyciu. W zmartwychwstałym Chrystusie możemy nadal mieć nadzieję.Mężczyźni i kobiety, którzy mają powody, by żyć, bardziej niż inni

wytrzymująwczasachnieszczęścia.AlektomaChrystusaprzyswymboku,naprawdęniczegosięjużnieboi.Ztegopowoduchrześcijanienigdyniesąludźmi łatwymi i uległymi, prawdziwi chrześcijanie. Ich łagodności niemożna mylić z poczuciem braku bezpieczeństwa i ustępliwością. PawełpobudzaTymoteusza,bycierpiałdlaEwangelii: „Bógbowiemniedałnamducha lęku, ale mocy, miłości i karności.” (2 Tm 1,7). Upadłszy, zawszepowstają.

Dlategowłaśnie chrześcijanin jestmisjonarzemnadziei.Nie zawzględunaswojązasługę,aledziękiJezusowi,ziarnupszenicy,którepadłowziemię,umarłoiprzyniosłoowocobfity(por.J12,24).Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

36

Czujneoczekiwanie

AudiencjaOgólnazdnia11października2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Dzisiaj chciałbym pogłębiać ten wymiar nadziei, jakim jest czujneoczekiwanie. Temat czujności jest jednym zwątkówprzewodnichNowegoTestamentu. Jezus głosi swoim uczniom: „Niech będą przepasane biodrawaszeizapalonepochodnie!Awy[bądźcie]podobnidoludzi,oczekującychswego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, abymu zaraz otworzyć, gdynadejdzieizakołacze”(Łk12,35-36).

WtymokresiepozmartwychwstaniuJezusa,kiedybezprzerwywystępująna przemian chwile spokojne i niepokojące, chrześcijanie nigdy się niepoddają. Ewangelia zaleca, aby byli jak słudzy, którzy nigdy nie kładą sięspać, dopóki ich pan nie powróci. Ten świat wymaga naszejodpowiedzialności, amy jąpodejmujemywpełni i zmiłością. Jezus chce,aby nasze życie było pracowite, abyśmy zawsze byli czujni, abyśmy zwdzięcznością i zadziwieniem przyjmowali każdy nowy dzień dany namprzez Boga. Każdego rana jest biała karta, którą chrześcijanin zaczynazapisywać dobrymi uczynkami. Zostaliśmy już zbawieni przez odkupienieJezusa,aleterazoczekujemynapełneobjawieniesięJegopanowania:kiedyBógwkońcustaniesięwszystkimwewszystkich(por.1Kor15,28).Nicniejest bardziej pewne w wierze chrześcijan, niż to „spotkanie”. Spotkanie zPanem.Akiedynadejdzietendzień,mychrześcijaniechcemybyć, jakowisłudzy, którzy spędzili noc z biodrami przepasanymi i zapalonymipochodniami:trzebabyćgotowymnaprzychodzącezbawienie,gotowyminaspotkanie. Jakie będzie to spotkanie?Objęciew ramiona,wielka radość...Powinniśmyżyćwoczekiwaniunatospotkanie.

Chrześcijaninniezostałstworzonydlanudy;raczejdlacierpliwości.Wie,że nawet w monotonii pewnych dni zawsze takich samych, ukryta jesttajemnicałaski.Sąludzie,którzyzwytrwałościąswojejmiłościstająsięjak

studnia, która nawadnia pustynię. Nic nie dzieje się na próżno, a żadnasytuacja,w której zanurzony jest chrześcijanin, nie jest całkowicie opornanamiłość.Żadnanocniejesttakdługa,abyzapominaćoradościświtu.Jeślipozostaniemy zjednoczeni z Jezusem, to zimno chwil trudnych nas niesparaliżuje; a nawet jeśli by cały świat miał przemawiać przeciw nadziei,jeśli by mówił, że przyszłość przyniesie tylko ciemne chmury, tochrześcijaninwie,żewtejsamejprzyszłościznajdujesiępowtórneprzyjścieChrystusa. Nikt nie wie, kiedy tak się stanie, ale myśl, że u kresu naszejhistorii jest Jezus miłosierny, wystarcza abymieć ufność i nie przeklinaćżycia.Wszystkobędzie zbawione.Będziemy cierpieli, będą chwilebudzącegniew i oburzenie, ale słodka i potężna pamięć o Chrystusie przepędzipokusę,abymyśleć,żetożyciejestzmarnowane.

PoznawszyJezusa,niemożemyczynićnicinnego,jaktylkobadaćhistorięzufnością inadzieją. Jezus jest jakdom,amy jesteśmyw jego środku i zokientegodomupatrzymynaświat.Dlategoniezamykamysięwsobie,nieopłakujemymelancholijnieprzeszłości,rzekomozłotej,alezawszepatrzymyw przyszłość, ku przyszłości która jest nie tylko dziełemnaszych rąk, leczprzedewszystkim jest stałą troskąBożejOpatrzności.Towszystko, co jestnieprzejrzyste,pewnegodniastaniesięświatłem.

Bóg nie zaprzecza samemu sobie, Bóg nigdy nie zawodzi. Jego wolawzględem nas nie jest mglista, ale jest wyraźnie nakreślonym planemzbawienia: „Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli dopoznania prawdy” (1 Tm 2,4). Dlatego nie poddajemy się przepływowiwydarzeń z pesymizmem, jakby historia była pociągiem, nad którymutraciliśmykontrolę.Rezygnacjaniejestcnotąchrześcijańską.Podobniejakniejestchrześcijańskiewzruszanieramionami,czypochylaniegłowyprzedprzeznaczeniem,którezdajesięnieuchronne.

Ten, kto przynosi światu nadzieję, nigdy nie jest osobą potulną. Jezuszaleca, abynieoczekiwaćGoz założonymi rękami: „Szczęśliwiowi słudzy,których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie” (Łk 12,37). Nie matakiego budowniczego pokoju, który w ostateczności nie naraziłby swegoosobistego spokoju, podejmując problemy innych. Taki nie jestbudowniczympokoju,toleń.Bochrześcijanpodejmujeryzyko,maodwagępodejmowaniaryzyka,bynieśćdobro,któredałnamJezusjakoskarb.

Każdego dnia naszego życia powtarzamy to wezwanie, które pierwsiuczniowiewichojczystymjęzykuaramejskimwyrażalisłowamiMaranatha,

a które znajdujemyw ostatnimwersie z Biblii: „Przyjdź, Panie Jezu” (Ap22,20 ). Jest to refren każdego życia chrześcijańskiego:w naszym świecieniepotrzebujemyniczegoinnegopozaczułościąChrystusa.Cóżtozałaska,jeśli w modlitwie w trudnych dniach tego życia słyszymy Jego głosodpowiadający i uspokajający nas: „Oto niebawem przyjdę” (Ap 22, 7)!Dziękuję!

PowrótdoSpisutreści

37

Chrześcijańskanadziejaarzeczywistośćśmierci

AudiencjaOgólnazdnia18października2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Dziśchciałbymzestawićchrześcijańskąnadziejęzrzeczywistościąśmierci,którąnaszawspółczesnacywilizacjaskłonnajestcorazbardziejeliminować.Wtensposób,gdyprzychodziśmierć,do tychktórzysąbliskonas, lubdonas samych okazuje się, że jesteśmy nieprzygotowani, pozbawieni nawet„alfabetu”odpowiedniego,bynakreślićsensownesłowawokółjejtajemnicy,która mimo wszystko trwa. A jednak pierwsze znaki ludzkiej cywilizacjiprzeniknięte są właśnie tą tajemnicą. Możemy powiedzieć, że człowiekurodziłsięzkultemśmierci.

Inne cywilizacje, wcześniejsze od naszej, miały odwagę spojrzeć jej wtwarz.Byłotowydarzenieopowiadaneprzezstarszychnowympokoleniomjako nieuchronna rzeczywistość, która zmuszała człowieka do życia dlaczegośabsolutnego.Psalm90mówi :„Naucznas liczyćdninasze,abyśmyosiągnęli mądrość serca” (w. 12). Słowa te przenoszą nas ku zdrowemurealizmowi,odrzucającurojeniewszechmocy.Jesteśmy„znikomymi”,mówiinnypsalm(por.89,48);naszedniszybkomijają:gdybyśmynawetżylistolat,towkońcuwydadząsięonenamjakbytchnieniem.Wielerazysłyszałemosobystarsze,któremówiły,żeżycieminęłojaktchnienie.

Zatem śmierć ukazuje nasze życie. Pozwala nam odkryć, że nasze aktypychy, gniewu i nienawiści były marnością. Widzimy, że nie dośćkochaliśmyinieszukaliśmytego,cobyłoistotne.Iprzeciwnie,widzimyto,cozasialiśmynaprawdędobrego:ukochani,dlaktórychsiępoświęciliśmy,aktórzyteraztroszcząsięonas.

Jezus oświecił tajemnicę naszej śmierci. Swoją postawą pozwala nambyśmy czuli się smutni, gdy odchodzi droga nam osoba. Wzruszył sięgłębokoprzygrobieŁazarza,i„zapłakał”(J11,35).Czujemy,żewtejswojejpostawieJezusjestnambardzobliski,żejestnaszymbratem.Onopłakiwał

swegoprzyjaciela,Łazarza.

ZatemJezusmodlisiędoOjca,źródłażyciainakazujeŁazarzowiwyjśćzgrobu.Itaksiędzieje.Nadziejachrześcijańskaczerpieztakiejpostawy,jakąJezuspodejmujewobecludzkiejśmierci:jeślijestonaobecnawstworzeniu,tojestonaszramą,któraoszpecaBożyplanmiłości,aZbawicielchcezniejnaswyleczyć.

W innymmiejscu Ewangeliemówią o pewnym ojcu, którymiał bardzochorą córkę, i zwrócił się z wiarą do Jezusa, aby ją ocalił (por. Mk 5,21-24.35-43). Nie ma bardziej wzruszającej postaci, niż ojciec lub matka,których dziecko jest chore. I Jezus natychmiast poszedł razem z tymczłowiekiem,którynazywałsięJair.WpewnymmomencieprzyszedłktośzdomuJaira,abypowiedzieć,żedziewczynkajestmartwaiżenietrzebajużtrudzićNauczyciela.AleJezusmówidoJaira:„Niebójsię,wierztylko!”(Mk5, 36). Jezus wie, że ten człowiek ma pokusę, by zareagować gniewem irozpaczą, i zaleca jemu, by strzegł małego płomyka, zapalonego w jegosercu:wiary.„Niebójsię,utrzymujtylkozapalonytenpłomień!”.Apotem,gdy dotarli do domu, obudzi dziewczynkę ze śmierci i zwróci ją żywą jejbliskim.

Jezusstawianasnatej„grani”wiary.Marciepłaczącejzpowoduśmiercibrata Łazarza przeciwstawia światło dogmatu: „Ja jestemzmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyćbędzie.Każdy, kto żyje iwierzyweMnie,nieumrzenawieki.Wierzyszwto?”(J 17, 25-26). Te słowa Jezus powtarza każdemu z nas, za każdymrazem,gdyśmierćrozrywatkaninężycia iuczuć.Wgręwchodzi tutajcałanasza egzystencja, między stokiem wiary a urwiskiem lęku. „Nie jestemśmiercią, Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, czy wierzysz w to? Czywierzyszwto?”–pytaJezus.Czymybędącytudziśnaplacuśw.Piotra-czywierzymywto?

Wszyscyjesteśmymali ibezradniwobliczutajemnicyśmierci.Jednakżejak wielką łaską jest to, jeśli w owej chwili strzeżemy w sercu płomieniawiary!Jezusweźmienaszarękę,takjakwziąłzarękęcórkęJairaipowtórzyznowu:„Talithakum”,„Dziewczynko,mówięci,wstań!"(Mk5,41).Powietonam,każdemuznas:„Wstań,powstańzmartwych!”.

Zachęcamwasterazdoprzymknięciamożeoczuipomyśleliotejchwili,kiedyprzyjdzienanasśmierć.Niechkażdyznaspomyślioswojejśmierci.

Niechsobiewyobrazitęchwilę,któraprzyjdzie,kiedyJezusweźmienaszarękę i powie nam przyjdź, przyjdź do Mnie! Wstań! Wtedy skończy sięnadzieja a nastanie rzeczywistość. Rzeczywistość życia. Dobrze sięzastanówcie:samJezusprzyjdziedokażdegoznasiweźmienaszarękęzeswoją czułością łagodnością i miłością. I niech każdy powtórzy w swymsercusłowaJezusa:„Wstań,przyjdź!”,„Wstań,powstańzmartwych!”.

Tojestnaszanadziejawobliczuśmierci.Dlaludziwierzącychsątodrzwi,któreotwierająsięcałkowicie.Dlawątpiącychjesttoszczelinaświatła,któresączysięzotworu,któryniezamknąłsięcałkowicie.Aledlanaswszystkichbędziełaską,kiedytoświatłonasoświeci.Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści

38

Raj,celemnaszejnadziei

AudiencjaOgólnazdnia25października2017r.

Drodzybraciaisiostry,dzieńdobry!

Jest to ostatnia katecheza o chrześcijańskiej nadziei, tematu który namtowarzyszył od początku obecnego roku liturgicznego. Zakończę ten cyklmówiącoraju,jakocelunaszejnadziei.

„Raj” jest jednym z ostatnich słów wypowiedzianych przez Jezusa nakrzyżu, skierowanym do dobrego łotra. Zatrzymajmy się na chwilę na tejscenie. Na krzyżu Jezus nie jest sam. Obok niego, po prawej i po lewejstronie jestdwóchprzestępców.Byćmoże,przechodzącprzedtymitrzemakrzyżami wzniesionymi na Golgocie ktoś odetchnął z ulgą, myśląc, żewreszcie sprawiedliwości stało się zadość, zadano śmierć ludziom tegorodzaju.

Obok Jezusa był też człowiek, który przyznał się do winy: uznał, żezasłużył na tę straszliwą karę. Nazywamy go dobrym łotrem, któryprzeciwstawiając się drugiemu powiada: odbieramy słuszną karę za naszeuczynki(por.Łk23,41).

Na Kalwarii w ten tragiczny i święty piątek, Jezus posuwa się doostateczności swego wcielenia, swojej solidarności z nami, grzesznikami.Tam urzeczywistnia się to, co prorok Izajasz mówił o cierpiącym słudze:„policzonyzostałpomiędzyprzestępców”(53,12,por.Łk22,37).

I tam na Kalwarii Jezus ma ostatnie spotkanie z grzesznikiem, abyotworzyćjemunaościeżdrzwiswegokrólestwa.Cociekawe,tojedynyraz,kiedysłowo„raj”pojawiasięwEwangeliach.Jezusobiecujegobiedakowi,który na drzewie krzyżamiał odwagę, by skierować do Niego najbardziejpokornąprośbę: „wspomnijnamnie,gdyprzyjdzieszdo swegokrólestwa”(Łk23,42).Niemiałdobrychuczynków,abydochodzićswego,nicniemiał,ale powierzył się Jezusowi, którego uznaje za niewinnego, dobrego, takbardzo odmiennego od niego (w. 41). Wystarczyło to słowo skromnej

skruchy,byporuszyćserceJezusa.

DobryłotrprzypominanamonaszejprawdziwejkondycjiwobecBoga:żejesteśmyJegodziećmi,żeOnnamwspółczuje,żejestbezbronnyzakażdymrazem, gdy okazujemy tęsknotę za Jego miłością. Ten cud powtarza sięniezliczonąilośćrazywsalachwieluszpitaliczywwięziennychcelach:niema nikogo, bez względu na to, jak źle by żył, komu zostawałaby tylkorozpacz a łaska była zakazana. Przed Bogiem wszyscy stajemy z pustymirękami,trochęjakcelnikzprzypowieści,któryzatrzymałsięnamodlitwęwgłębi świątyni (por. Łk 18, 13). I za każdym razem, kiedy człowiek,dokonującostatniegowswymżyciurachunkusumienia,odkrywa,żebrakiznacznieprzewyższajądobreuczynki,niemożesięzniechęcać,alepowinienpowierzyć sięmiłosierdziu Bożemu, a to nam daje nadzieję, otwiera namserce.

BógjestOjcemiażdokońcaoczekujenanaszpowrót.Amarnotrawnemusynowi,któryzaczynawyznawaćswojewiny,ojcieczamykaustauściskiem(por.Łk15,20).TakijestBóg,takbardzonaskocha!

Rajniejestmiejscemzbaśni,aniteżniejestzaczarowanymogrodem.Rajjest uściskiem z Bogiem, NieskończonąMiłością, gdzie wchodzimy dziękiJezusowi, który za nas umarł na krzyżu. Gdzie jest Jezus, tam jestmiłosierdzieiszczęście;bezniegojestzimnoiciemno.Wgodzinieśmiercichrześcijanin powtarza Jezusowi: „wspomnij namnie”. I nawet gdyby niebyłonikogo,ktobyonaspamiętał,Jezusjestoboknas.Pragnienaszabraćwnajpiękniejszemiejsce,jakieistnieje.Chcenastamzabraćztymmało,czyteżwieledobra,jakiebyłownaszymżyciu,abynicsięniezatraciłoztego,coOn już odkupił. I do domu Ojca zabierze także to wszystko, co w naspotrzebujeodkupienia:brakiibłędycałegożycia.Tojestcelnaszegożycia:abywszystkozostałospełnioneizostałoprzekształconewmiłość.

Jeśliwtowierzymy,tośmierćprzestajenasprzerażaćimożemyteżmiećnadzieję,żeopuścimytenświatwsposóbpogodny,zwielkąufnością.Ten,kto poznał Jezusa, niczego już się nie obawia. I my również możemypowtórzyć słowa starca Symeona, także pobłogosławionego spotkaniem zChrystusem, po całym życiu strawiony na oczekiwaniu: „Teraz, o Panie,pozwólodejśćswemusłudzewpokoju,wedługsłowaTwojego,bomojeoczyujrzałyTwojezbawienie”(Łk2,29-30).

I w końcu w tej chwili nie będziemy już potrzebowali niczego, nie

będziemyjużpostrzegaliwsposóbmylący.Niebędziemyjużniepotrzebniepłakali, bo wszystko przeminęło; także proroctwa, a nawet wiedza. Alemiłośćprzeciwniepozostaje.Ponieważ„miłośćnigdynieustaje”(por.1Kor13,8).Dziękuję.

PowrótdoSpisutreści