Młodzież Seraficka

48

description

Pismo Mniejsze

Transcript of Młodzież Seraficka

Page 1: Młodzież Seraficka
Page 2: Młodzież Seraficka

2 Młodzież Seraficka, nr 161

Page 3: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 1

Wyższe Seminarium Duchowne OO. Bernardynów

ul. Bernardyńska 25

34-130 Kalwaria

Zebrzydowska

Kontakt z redakcją:

[email protected]

(Do użytku wewnętrznego)

Skład redakcyjny: br. Kasjan Sadowski, br. Bonawentura Wierze-jewski, br. Kornel Cymerman

Co kryje wnętrze ?

VIRTUS - czyli cnota; i dobre uczynki… - str. 2 Br. Bonawentura Wierzejewski Gotowe przepisy - podane w prosty sposób - str. 4 Br. Kasjan Sadowski I kurs przedstawia się... - str. 9 Tajemnica miłości krzyża - str. 10 Br. Demetriusz Kmieć O nim też mówili, że dziwak - str. 16 Br. Bonawentura Chomicki Kalendarium wydarzeń w WSD - str. 19 Br. Kasjan Sadowski Powołanie czy zawód - str. 22 O. Zefiryn Mazur

„Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się

w niebo?”- orędzie Benedykta XVI

Komentarz - Br. Terencjan Krawiec - str. 27 KDM od kuchni... - str. 34 Katarzyna Mlak Wiersze zakonnego zielarza - str. 38 Br. Bonawentura Wierzejewski Nic ponad to, co bliżej niż myślisz - str. 40 Br. Kornel Cymerman Coś na z(i)ąb - str. 43 Br. Kornel Cymerman Zaproszenie na czuwanie - str. 44

Z nastaniem wiosny całe stworzenie budzi się do życia. Ptaki krzyczą z radości. Wszelkie rośliny zaczynają pobierać życiodajne soki, które krążąc w ich naczynkach, pobudzają je do wzrostu. Czło-wiek wychodzący z okresu Wielkiego Postu, także powinien być spragniony takiego orzeźwienia. Na szczęście dla nas nadzieja na nowe życie z Chrystusem wsącza się w nasze, czasami obu-marłe serca.

Chrystus daje nam WODY ŻYCIA, a ten kto Mu zaufa nie będzie już niczego innego - nigdy!

Drodzy Czytelnicy, obecnym numerem pragnie-my zachęcić was do refleksji nad dobrem, które Bóg rozsiewa i rozsiewał w sercach ludzi każdej epoki.

Z okazji Świąt Wielkanocnych chcemy życzyć wam, abyście otworzyli się na przykład życia tych, którzy swoim życiem wzniecali ogień miłości wszędzie tam, gdzie śmierć bezskutecznie chciała odcisnąć swoje piętno!

Redakcja

Page 4: Młodzież Seraficka

2 Młodzież Seraficka, nr 161

1. Aby powiedzieć coś o cnocie,

trzeba wpierw rozważyć pojęcie

dobra. Dobro zaś jest niezrozumia-

łe bez prawdy…

Więc – prawda.

Pierwszą prawdą – ja jestem.

Drugą – nie wszystko, co jest, jest

mną (moją aktualną świadomo-

ścią); pewne rzeczy zdarzają się nie

zważając na mój stosunek do nich.

Zdarzają się – ludzie. Ludzi

kocham, lubię, szanuję, nie chcę,

nie cierpię, nienawidzę. Bez nich –

bez ich mądrości i głupoty, bez ich

słów, ocen, uczuć, bez ich wsparcia

lub szkodzenia – byłbym samotną

niemą małpą.

Ludzkość przerasta mnie sa-

mego. Niespokojna, wiecznie cze-

goś szukająca ludzkość.

Ci, którzy mnie krzyw-

dzą, niszczą mnie. Ci, któ-

rych krzywdzę, są przeze

mnie niszczeni. Każdy z nas

ma serce większe niż świat –

potrafiące go nazwać.

Czego chce każde serce?

Szczęścia – własnego. Lub,

gdy jest już tylko o krok od

zniszczenia, nieszczęścia – innych.

Szczęście jest dobre. W nim

można odpocząć. Zatrzymać się.

Już nie szukać.

Pełny brzuch ułatwia szczę-

ście. Komfort życia ułatwia szczę-

ście. Czas szczęścia nie ułatwia.

Przyjaciele odchodzą, miłości się

wypalają, ciało kruszy… A serce?

Serce wciąż chce (czegoś) więcej…

Więcej, bez końca więcej…

Coś – Ktoś – MUSI być w sta-

nie nieskończonym szczęściem

wypełnić nieskończone pragnie-

nia. TU jest miejsce chrześcijań-

stwa. Jest Bóg. Nieskończenie

prawdziwy – nieskończenie szczę-

śliwy – nieskończenie dobry. Jest

droga, Droga, którą nam dał. Dro-

ga do szczęścia.

VIRTUS - czyli cnota; i dobre uczynki...…

Page 5: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 3

2. Prawda. Człowiek.

Dobro. Dobro odsłania praw-

dę – o człowieku.

Cnota. Cnota to umiejętne od-

słanianie prawdy o człowieku.

O tym, co dla niego dobre.

Dobre dla niego – gdy wszy-

scy są szczęśliwi. Wtedy i on jest

szczęśliwy. Więcej – jest szczęśli-

wy, gdy stara się o szczęście in-

nych.

Proste?

Prawdziwe.

3. Cnoty należy się wyuczyć.

Jak pływania. Jak zawodu. Spra-

wiedliwość, odwagę, umiarkowa-

nie, roztropność można sparta-

czyć.

Serce, poruszone szlachetnym

impulsem, nakłania mnie, bym

przed Bożym Narodzeniem od-

wiedził samotną staruszkę… I tu

potrzebna jest roztropność.

Uwzględnienie okoliczności. Ile

czasu mogę jej poświęcić? Czemu/

komu będę musiał ten czas ode-

brać? Co może się owej staruszce

przydać? W czym ja mogę się jej

przydać? Czy, rozbudziwszy

w niej apetyt na towarzystwo, bę-

dę w stanie ją odwiedzać częściej?

Czy może – wpadnę, wypadnę,

poczuję się lepiej i – zapomnę

o niej na kolejny rok?

Nie od razu i – prawdopo-

dobnie – nie pierwszej samotnej

babci uda się DOBRZE pomóc…

4. Będąc fachowcem, z przy-

jemnością spełniam swój fach.

Przyjemność sprawia mi pływanie

w jeziorze. Przyjemnie jest speł-

niać sprawiedliwość, być odważ-

nym, wyświadczać dobro…

Zarzut: „Jeśli jest ci dobrze po

spełnieniu dobra, to jesteś egoi-

stą!” – to głupota. Ma mi być ŹLE

– po spełnieniu DOBRA??

Intencją – uczynek, efektem –

dobro i – szczęście…

5. Cnoty nabywa się przez

uczynki. Lub przez zaniechanie

niektórych „uczynków”… Szczo-

drobliwość, uprzejmość, spokój…

Znakiem, że jestem cnotliwy, jest

przyjemność i łatwość w czynieniu

danej cnoty.

Niełatwo być cnotliwym. Na-

wet samo słowo „cnotliwy” nieła-

two dziś przechodzi przez gardło.

Na szczęście, jest Prawda, która

chce naszego dobra. I pomaga

nam je osiągnąć.

Nie jest źle.

Page 6: Młodzież Seraficka

4 Młodzież Seraficka, nr 161

Szymon Cyrenejczyk wracał

z roboty, fajrant, zmęczony – i pewnie

bolała go głowa. A tu – zgiełk, rwetes,

dzieci piszczą, baby zawodzą, mężczyźni

wrzeszczą, Rzymianie walą nahajkami

na prawo i lewo… Znów wloką jakiegoś

łotra na ukrzyżowanie. Ów słania się,

przewraca, owi hałasują nad nim bez

litości… Miał zamiar jak najszybciej

stąd czmychnąć…

„Hola!”, powiedział Bóg z wysokie-

go nieba. „Zaraz wykonasz mi tu dobry

uczynek – POMOŻESZ temu – Jezusowi

– nieść krzyż. A Ja ci to policzę na zada-

tek twojego szczęścia – wiecznego.”

i „…PRZYMUSILI go aby niósł

z Nim krzyż…”

Br. Bonawentura Wierzejewski,

kurs III

Page 7: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 5

W ten sposób, z biegiem lat, wielu

z nich z życia samotnego ( anacho-

retyzm ) przeszło do życia we

wspólnocie ( cenobityzm ), zakła-

dając pierwsze klasztory.

W niniejszym artykule chciał-

bym przybliżyć osobę św. Doro-

teusza z Gazy. Postać czczoną

w Kościele katolickim i w prawo-

sławiu. Jego historia wydarzyła się

w czasach, w których życie mona-

styczne osiągnęło apogeum roz-

woju i różnorodności.

Święty Doroteusz przyszedł na

świat ok. 500r. Wstąpił do klaszto-

ru w Seridon (k. Gazy). Jak każdy

młody adept, do życia monastycz-

nego przygotowywał się pod czuj-

nym spojrzeniem mistrzów życia

duchowego. W jego przypadku

byli to - Barsanufiusz i Jan Prorok.

Kolebką życia monastycznego

(czyli: życia ozdobionego radykal-

niejszym spełnianiem rad Chrystu-

sa zawartych w Ewangelii) na

Wschodzie są: Egipt, Syria, Palesty-

na; na Zachodzie ten rodzaj egzy-

stencji kwitł w Italii i Galii. Kiedy w

roku 313 cesarz Konstantyn wydał

Edykt Mediolański, tolerancyjny

wobec religii chrześcijańskiej, nie-

mal na dobre skończyły sie prześla-

dowania. Chrześcijanie wzrastali

w liczbę i siłę. Świat formalnie

przestał ich odrzucać. W tym czasie

pojawiają się osoby, które pragną

dosłownie wcielać w życie słowa

Pana: „zostaw wszystko, co masz

i pójdź za Mną”. Owi radykałowie

usuwali się na miejsca ustronne,

aby tam walczyć ze swoimi namięt-

nościami, walczyć z demonami

( które zamieszkiwały podobno

w miejscach odludnych ), aby

wreszcie być sam na sam z Najwyż-

szym. Początkowo nietrudno było

o takie „puste” miejsca, jednak

z biegiem czasu zaczęło przybywać

takich Bożych szaleńców. Tworzyły

się całe osiedla pustelników.

Gotowe przepisy - podane w prosty sposób.

Page 8: Młodzież Seraficka

6 Młodzież Seraficka, nr 161

Nazywano ich starcami, aczkol-

wiek nie musiało to oznaczać, że

byli w podeszłym wieku, wskazy-

wało to bardziej na ich wyrobienie

duchowe, pozwalające rozróżniać

duchy - motywacje - kierujące po-

stępowaniem takiego nowicjusza.

Wprawdzie nie było wtedy dzisiej-

szego nowicjatu, ale formacja deli-

kwenta była etapowa. Pierwsze

lata młodego mnicha upływały

pod znakiem pracy fizycznej, na

wykonywaniu poleceń przełożo-

nych... Życie duchowe potrzebo-

wało czasu, aby dojrzeć - przez

fizyczne budowanie cech wytrwa-

łości i cierpliwości.

Początkowo przezywał wiele

trudności i pokus, związanych

z powierzonymi mu obowiązkami,

zmuszającymi go do częstych kon-

taktów z ludźmi z zewnątrz (był

m.in. furtianem, opiekował sie

chorymi, przyjmował gości), to

z kolei mobilizowało go do częste-

go rachunku sumienia. Prowadzo-

ny drogą wolności przez ojców

duchowych, którzy z racji jego wą-

tłego zdrowia nie pozwalali mu na

nadmierne ( w ówczesnym tego

słowa znaczeniu ) praktyki pokut-

ne, sam szybko doszedł do mo-

mentu, w którym stał się kierowni-

kiem dusz - „abba”.

Jego nauka była wierna

„Ojcom”. Ponadto, źródła podają,

że był świetnym psychologiem,

potrafiącym dobrze rozpoznać mo-

tywacje postępowań. Swoją myśl

wzbogacił i oparł o wcześniej zdo-

byte doświadczenie, kiedy to stu-

diował nauki świeckie.

W tym miejscu chciałbym przy-

toczyć fragment jego nauczania,

dobrze obrazujący sposób jego po-

stępowania na drodze do pełnego

wyzwolenia się od przywiązania

do rzeczy tego świata.

Br. Kasjan Sadowski, kurs II

O zdecydowanym i czuj-

nym podążaniu drogą bożą

„Zatroszczmy się o siebie bra-

cia, czuwajmy. Kto nam zwróci ten

Page 9: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 7

czas, jeżeli go zmarnujemy? Zaiste

będziemy szukać tych dni,

a nie znajdziemy. Ojciec Arseniusz

z a w s z e s o b i e p o w t a r z a ł :

„Arseniuszu, po co opuściłeś świat”.

A my trwamy w takiej beztrosce, że

nie wiemy po cośmy swiat opuścili,

ani czegośmy chcieli. Dlatego nie

tylko nie postępujemy naprzód, ale

zewsząd doznajemy udręki. Spada to

na nas dlatego, że sercom naszym

brak stanowczości. Naprawdę gdy-

byśmy zechcieli trochę się potrudzić,

niedługo by trwało bojowanie i cier-

pienie. Chociaż na początku czło-

wiek musi zmuszać się do walki, ale

jeśli ją toczy, powoli robi postępy.

Później już wypełnia wszystko

w pokoju serca. Bóg bowiem widział

przymus, jaki on sobie zadawał,

i zesłał mu pomoc.

I my więc zadajmy sobie

przymus, zacznijmy dzieło, zapra-

gnijmy wreszcie dobra. Bo chociaż

nie jesteś my jeszcze doskonali, ale

samo pragnienie jest dla nas po-

czątkiem zbawienia. Od pragnie-

nia bowiem przechodzimy z Boża

pomocą do podjęcia walki. A gdy

walczymy, otrzymujemy pomoc

do zdobycia cnót. Dlatego to któ-

ryś z ojców powiedział: „ Daj

krew, a weź Ducha”, to znaczy

walcz i posiądź cnoty.

Kiedy zdobywałem wy-

kształcenie świeckie, z początku

kosztowało mnie to dużo trudu.

Gdy trzeba było wziąć książkę do

ręki, czułem się jakbym m miał

dotknąć dzikiej bestii. Ale ponie-

waż wytrwale się przymuszałem,

pomógł mi Bóg i tak się wdroży-

Page 10: Młodzież Seraficka

8 Młodzież Seraficka, nr 161

łem, że z gorliwości w nauce nie

wiedziałem już nic, co jem i piję

albo jak śpię. Nigdy też nie uczto-

wałem z żadnym z moich przyja-

ciół, ani nawet nie zaczynałem

z nimi rozmów w czasie nauki,

chociaż lubiłem ich towarzystwo

i kochałem moich kolegów. A kie-

dy nauczyciel nas odprawiał, to

po kąpieli odchodziłem do swoje-

go mieszka nianie myśląc nawet

co będę jadł. Nie potrafiłem ode-

rwać mysli od nauki nawet w Ty-

my celu, żeby sobie zamówić posi-

łek. Ale miałem kogoś zaufanego,

który przyrządzał mi to, co on

chciał. Kiedy zauważyłem, ze już

przygotował posiłek, wówczas go

zjadałem. Na łóżku przy boku

miałem książkę i co chwilę pochy-

lałem się nad nią. Kiedy zasypia-

łem, także ją miałem blisko na

stołku. Zdrzemnąwszy się trochę,

zaraz brałem sie do czytania. Wie-

czorem również, gdy powróciłem

z nieszporów, zapalałem kaganek

i czytałem do północy. I tak żyłem

nie zaznając poza nauką żadnych

przyjemności. Odkąd więc wstąpi-

łem do klasztoru mówiłem sobie:

„ Jeśli świeckiej nauki tak się pra-

gnie, i z taką gorliwością człowiek

się przykłada do jej szukania

i zdobywania, o ileż bardziej, gdy

chodzi o cnotę?” I czerpałem

z tego wiele siły.

W ten sposób jeśli ktoś chce

zdobyć cnotę, nie powinien pozwolić

sobie na obojętność i rozproszenie.

Podobnie jak ten , kto chce być cieślą

nie zjmuje się innymi rzemiosłami,

tak również ten, kto pragnie posiąść

umiejętność duchową, nie powinien

zajmować się żadną inną rzeczą, ale

dniem i nocą o tym tylko myśleć, aby

mógł osiągnąć swój cel. Ci, którzy

inaczej biorą się do sprawy, nie tylko

nie postępują naprzód, ale błądząc

bez celu rozbijają się. Bo kto nie czu-

wa i nie walczy, łatwo zaczyna wy-

kraczać przeciw cnocie. Cnota bo-

wiem leży pośrodku. Jest ona tą kró-

lewską drogą, o której pewien święty

starzec powiedział: „Idźcie drogą

królewską i liczcie kamienie milo-

we”. Cnota jak już mówiłem, leży

pośrodku, pomiędzy brakiem i prze-

sadą. Dlatego napisano: „Nie zbaczaj

na lewo ni prawo”, ale idź drogą

królewską. Św. Bazyli mówi:

„Prostego serca jest ten, który nie

zwraca myśli ani przesady ani do

braku, ale się kieruje prosto do leżą-

cej pośrodku cnoty.”

Page 11: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 9

postulatu. I dlatego jestem tu.

Oprócz rozwoju duchowego

i umocnienia swego powołania, inte-

resuję się: duchowością franciszkań-

ską i karmelitańską, prawem, historią

i psychologią. oczywiście nie wyob-

rażam sobie życia bez sportu, szcze-

gólnie piłki nożnej. Już od dzieciń-

stwa nią się zainteresowałem

i grałem nawet w drużynie sporto-

wej. Kocham też bardzo góry, bar-

dziej w lecie niż zimą. W ogóle nie

mogę siedzieć na miejscu i niektórzy

mówią nawet, że jestem cholery-

kiem. Wyjątkiem może tu być tylko

ciekawa (czasem nudna) książka

albo fajna rozmowa z braćmi i kole-

gami. Interesuje się nowymi techno-

logiami, programowaniem kompute-

rów i Siecią jako środkiem informacji,

komunikacji i ewangelizacji ( oczywi-

ście wszystko z umiarem).

Staram sie zawsze być szczerym,

naturalnym i radosnym – jednym

słowem być sobą (ups... to przecież

dwa słowa). Od niedawna także,

zajmuję się filozofią i teologią, któ-

rych studiowanie stało się moim do-

browolnym obowiązkiem.

I kurs przedstawia się...

Pochodzę z Żytomierza, malow-

niczego miasta na północy Ukrainy,

gdzie się urodziłem, wyrosłem,

ukończyłem szkołę i zacząłem studia

na fakultecie prawa. W celu konty-

nuowania studiów udałem się dalej

na wschód do Charkowa. Miałem

swoje plany, myślałem o tym jak

ułożyć życie, jednak, Pan Bóg myślał

inaczej. W krótkim czasie zmienił się

mój sposób myślenia i wartościowa-

nia. Kiedy dowiedziałem się, kto jest

autorem tych zmian, już nie mogłem

się opierać. Zacząłem poszukiwać

odpowiedniego zakonu... Opatrz-

ność Boża skierowała mnie do

„źródeł”, do rodzinnej parafii, gdzie

do dziś pracują bracia mniejsi… Za-

czął mnie pociągać sposób życia św.

Franciszka, a oprócz tego przykład

jego następców. Już po kilku miesią-

cach złożyłem prośbę o przyjęcie do

„ Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”

Br. Nazariusz Gusakowski

Page 12: Młodzież Seraficka

10 Młodzież Seraficka, nr 161

.

Pochodzę z Radymna woj. Podkarpackie.

Mam 21 lat. Ukończyłem szkołę zawodową o pro-

filu - mechanik maszyn rolniczych. Moje pasje to:

budownictwo, ogrodnictwo, jazda na rowerze,

słuchanie muzyki i chodzenie po górach. Moje po-

wołanie rozpoczęło się 2007r. gdy bardziej zbliży-

łem się do Pana Boga i dałem się poprowadzić Je-

go ścieżkami.

Moje życie związane było z Mikołowem; gdzie

dorastałem, uczyłem się zawodu i pracowałem.

Od dziecka uwielbiałem jeździć na rowerze, co

w późniejszych latach przejawiło się uprawianiem

przeze mnie dyscypliny speedrowerowej. Moim

marzeniem było zostać strażakiem, aby nieść lu-

dziom pomoc. Po ukończeniu szkoły średniej, do-

świadczyłem życia na 9 miesięcznym poligonie,

czasu walki… Dopiero potem się zaczęło…

Z perspektywy ponad 2 lat, kiedy to wstąpiłem

do postulatu, odpowiadając na głos Pana, nie żału-

je tej decyzji. Każda chwila przybliża mnie do Bo-

ga i kształtuje moją osobowość.

Aby bliżej mnie poznać, zapraszam Cię do na-

szego seminarium i braterskiej rozmowy!

Wzorem w postępowaniu są dla mnie: św. Franci-

szek oraz św. Szymon z Lipnicy, których jako brat za-

konny pragnę naśladować.

Moje ulubione fragmenty z Pisma Świętego to:

„Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”, „Słuchaj,

Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym”.

Br. Eligiusz Gelmuda

Br. Daniel Kęska

Page 13: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 11

.

Prawdziwa miłość, która się

objawiła na krzyżu Chrystusa, sta-

nowi drogowskaz dla człowieka

ku wiecznemu zbawieniu. Echo

Chrystusowego wołania: „Bliskie

jest królestwo Boże. Nawracajcie

się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,

15), wzywa człowieka, by podjąć

walkę z grzechem. Wezwanie to

ukazuje pełne zwycięstwo w Chry-

stusie Jezusie. Człowiek jest powo-

łany do zwycięstwa nad sobą, nad

tym co krępuje wolną wolę i czyni

ją poddaną złu. Zwycięstwo takie

oznacza życie w prawdzie, prawo-

ści sumienia, rozwoju duchowego

człowieka i nadzieję na spotkanie

zmartwychwstania.

W tajemnicy Miłości Krzyża

tak jak Jezus odnalazł Boga Ojca,

tak i człowiek odnajduje Boga.

Krzyż pokazuje bowiem, że to Bóg

jest bezwzględnym źródłem życia

Jezusa. To Bóg Ojciec odkrywa sie-

bie jako Ojciec w ukrzyżowanym

Synu. To na Krzyżu dokonuje się

prawdziwy i naprawdę zupełnie

nowy początek życia i miłości.

W takiego Boga człowiek wierzy

i wyznaje, że jest Duchem – darem

Urodziłem się w 1991 r. Pochodzę

z Róży koło Dębicy. Ukończyłem liceum

ogólnokształcące. Lubię zgłębiać wiedzę

z języka niemieckiego oraz grać w szachy

i biegać.

Wstąpiłem do Zakonu Braci Mniejszych, aby za

przykładem świętego Franciszka służyć Panu Bogu

i ludziom.

Br. Polikarp Chudy

TAJEMNICA MIŁOŚCI

KRZYŻA

Page 14: Młodzież Seraficka

12 Młodzież Seraficka, nr 161

Bogu winna tkwić w ludzkim

umyśle i sercu. A szczególnie

wówczas, gdy człowiek ma chwile

zwątpienia na widok swojej nędzy,

niewierności i zmarnowanych łask.

Ożywieniem staje się dla człowieka

myśl o Bogu miłosiernym, goto-

wym zmienić wszystko w naszym

życiu, dlatego człowiek stając

przed Bogiem w całej swej we-

wnętrznej prawdzie, odzwierciedla

prawo moralne. Całe to prawo ku-

muluje się w przykazaniu miłości.

Człowiek w świetle tego Prawa

a bardziej jeszcze w świetle Miłości

objawionej w Krzyżu Chrystusa

widzi swoje życie i postępowanie.

Chrystus otwiera swoje ramiona na

Krzyżu chcąc przygarnąć każdego

człowieka przygniecionego grze-

chem.

Objawiona miłość Chrystusa

w ofierze Krzyża świadczy, że

Krzyż nie był klęską lecz zwycię-

stwem. Zwycięstwem ostatecznym

nad złem, zwycięstwem miłości

nad nienawiścią i przemocą. Zwy-

cięstwem nad wszelkim egoizmem

i pychą. Zwycięstwem, które za-

chęca do wiary i nadziei. „A Ja,

gdy zostanę nad ziemią wywyż-

szony, przyciągnę wszystkich do

miłości jednoczącym Ojca i Syna,

którego centrum wydarzenia i ta-

jemnicy jest krzyż. Radością owej

tajemnicy Miłości jest Krzyż, jako

znak Chrystusa, który czcimy

i wysławiamy. W Krzyżu, znaku

oraz narzędziu Chrystusa Odkupi-

ciela, poznajemy fundament naszej

nadziei, albowiem rozpoznajemy

w nim widzialny dowód wszech-

mocnej i miłosiernej miłości, którą

Bóg darzy człowieka. Bóg nie chce

człowieka potępić, ale zbawić, ob-

darzyć szczęściem wiecznym „Bóg

nie posłał swego Syna na świat po

to, aby świat potępił, ale po to, by

świat został przez Niego zbawio-

ny”, (J 3, 17). Prawda o kochającym

Page 15: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 13

siebie” (J 12, 32). Człowiek wierzą-

cy, w Krzyżu szuka inspiracji

i mocy do budowania jedności.

Jezus Chrystus przez swoją śmierć

gromadzi w jedno rozproszone

dzieci Boże. Droga do jedności

prowadzi przez Golgotę. Miłujący

Bóg, który dobrowolnie się ogoła-

ca i pozwala ukrzyżować, jest

w stanie objąć krzyż każdego czło-

wieka. Aby człowiek mógł w pełni

wywiązać się z powierzonego za-

dania, musi osobiście spotkać się

z Ukrzyżowanym, który zmar-

twychwstał aby przemieniła go

moc Jego miłości. Kiedy to czło-

wiek osiągnie, smutek przerodzi

się w radość.

Chrystus zaprasza człowieka

do pójścia za Nim, zaparcia się

samego siebie i dźwigania swojego

krzyża. Czy człowiek jest gotowy

podjąć swój krzyż i pójść za Jezu-

sem na krzyżową drogę życia?

Przyjąć krzyż to przyjąć dzień po-

wszedni nie patrząc na trudy, za-

dania które podsuwa nam życie.

Łatwo człowiek widzi Krzyż

u naszego Zbawiciela, ale już trud-

niej widzi krzyż u bliźniego, a jesz-

cze trudniej widzi u samego siebie

„Kto nie bierze swego krzyża,

a idzie za mną, nie jest Mnie go-

dzien” (Mt 10, 38). Nie ma drogi

życia bez krzyża. Przed krzyżem

nie można uciec, ani nikomu go

sprzedać. Człowiek potrzebuje

w jego przeżywaniu pomocy. Po-

mocą jest Chrystus umierający na

krzyżu.

Radość płynąca z tajemnicy Mi-

łości Krzyża, dotyczącej ostatecz-

nego losu człowieka, ludzkości

i świata jest istotnym elementem

chrześcijańskiego optymizmu.

Wiara człowieka w spełnienie się

Bożych zapowiedzi co do życia

wiecznego staje się chrześcijańską

nadzieją i radością. Jezus jest Miło-

Page 16: Młodzież Seraficka

14 Młodzież Seraficka, nr 161

ścią wierną, która nie opuszcza

nikogo i potrafi przemienić noc

w świt nadziei. Krzyż podjęty

przez człowieka, przynosi zbawie-

nie i pokój. Bez Boga Krzyż czło-

wieka przygniata, z Bogiem daje

odkupienie i zbawienie. Miłość jest

jedyną siłą, która otwiera serca na

słowa Jezusa i na łaskę Odkupie-

nia. Dzieło Odkupienia w Chrystu-

sie wiąże się z samym byciem czło-

wiekiem jego godnością i wolno-

ścią. Jezus Chrystus miał świado-

mość, że Jego śmierć doprowadzi

do wyzwolenia człowieka: Syn

Człowieczy, który „nie przyszedł,

aby Mu służono, lecz aby służyć

i dać swoje życie na okup za wie-

lu” (Mt 20,28). Człowiek zadaje

sobie pytanie. Jaki to jest okup?

Z jakiej zależności wyzwala? Przy-

czyną jest grzech człowieka, który

oddala od Boga Ojca. Z takiej we-

wnętrznej niewoli wyzwala czło-

wieka Chrystus, przez przelanie

krwi na krzyżu.

Człowiek odcięty od źródła

miłości przez grzech nieposłuszeń-

stwa nie jest w stanie wynagrodzić

znieważonej miłości. Dla przywró-

cenia miłości i jedności z ludźmi

Bóg zsyła „Syna swego w ciele

podobnym do ciała grzesznego

i dla [usunięcia] grzechu wydał

w tym ciele wyrok potępiający

grzech” (Rz 8, 3). Ludzkość otrzy-

muje w niczym niezasłużony dar

Syna Bożego, jako ofiarę przebła-

galną za grzechy. Do wypełnienia

misji nie wystarczyła działalność

i orędzie Jezusa, dopiero śmierć

„za wielu” mogła otworzyć

grzesznikom drogę do Boga (por.

Mk 14, 22-24; Kor 11, 24-25). Bóg

nie oszczędził własnego Syna

i „dla nas grzechem uczynił Tego,

który nie znał grzechu, abyśmy się

stali w Nim sprawiedliwością Bo-

żą” (2 Kor 5, 21). Ofiara Chrystusa

na Krzyżu jest objawieniem za-

równo Bożej sprawiedliwości, jak

Page 17: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 15

i Bożego miłosierdzia. Męka,

a także śmierć Chrystusa były wy-

razem absolutnej sprawiedliwości

Bożej i wymownym przywróce-

niem miłości między Bogiem

i człowiekiem. Chrystus przema-

wia do człowieka przez swoje rany

i ból. Pokazuje jak bardzo kocha

oraz jak bardzo jest posłuszny woli

Ojca. Jego miłość jest potężniejsza

niż ból nawet wówczas, kiedy

w swej męce i krzyżu nie doznał

miłosierdzia ludzkiego. Bez-

względna wierność miłości Boga

czyni człowieka radosnym z przy-

wrócenia godności obrazu Boga

i powołania do synostwa Bożego.

Odkupienie to początek zbawienia,

dokonało się ono przez Krzyż

Chrystusa - Jego mękę, cierpienie

i śmierć.

Odkupieńcze dzieło Jezusa

Chrystusa przebiegało drogą krzy-

ża, który dla człowieka stał się naj-

wyższym wyrazem miłości Boga.

Krzyż to kulminacyjny punkt dzie-

ła Syna Bożego, gdyż na nim doko-

nuje zadość uczynienie Ojca

w imieniu ludzi, jako najdoskonal-

szy pośrednik „I dlatego jest po-

średnikiem Nowego Przymierza,

ażeby przez śmierć, poniesioną dla

odkupienia przestępstw popełnio-

nych za pierwszego przymierza, ci,

którzy są wezwani do wiecznego

dziedzictwa dostąpili spełnienia

obietnicy” ( Hbr 9, 15).

Br. Demetriusz Michał Kmieć,

kurs II

Page 18: Młodzież Seraficka

16 Młodzież Seraficka, nr 161

ceniem. Młody trubadur, Włoch,

rozrzutny, ambitny, lubiany przez

przyjaciół, pierwszy i najbardziej

wyróżniający się w mieście. Praco-

wał w sklepie, wieczorami odpo-

czywał ze swymi przyjaciółmi,

organizując zabawę, z muzyką

i tańcami, co jest typowe dla śre-

dniowiecza. Gotowy do obrony

tego, co uważał za swoje i do cze-

go czuł się zobowiązany, np. do

obrony miasta przed najazdem

wroga, a jednocześnie posiadający

szacunek do obcego – jako czło-

wieka. Brał pod uwagę swój status

społeczny i realnie oceniał to, co

może uczynić oraz to, co może

uczynić lepiej np. podzielić się

uzbrojeniem z godniejszym od

siebie rycerzem, troszczyć się

o ubogich. Twardo stąpał po zie-

mi. Jednak aby dobrze ocenić to, co

czynił, warto zauważyć to, czego

zabrakło w jego postępowaniu. Jak

widać życie Franciszka było prze-

myślane, zaprogramowane, było

w nim miejsce na obowiązki, na

odpoczynek, na rzeczy niespodzie-

wane; rytm jego życia był prawie

niezmienny, nietrudno zauważyć

Dlaczego wciąż mówimy

o świętym Franciszku? Czym Fran-

ciszek nas fascynuje? Co nam ma

do powiedzenia – po swojej śmier-

ci? Czy jego życie jest dla nas, na-

szej mentalności, zrozumiałe? Co

ma Franciszek, a czego my nie ma-

my? W jaki sposób jego postawa

wobec świata wywarła wpływ na

całe stulecia naszej ludzkiej histo-

rii? Otóż, odpowiadając na te pyta-

nia, prosiłem o pomoc z Nieba,

o Boże światło i natchnienie.

A więc… Aby zacząć pisać

o tym, co Franciszek czynił po na-

wróceniu, wypada wpierw przy-

pomnieć kim on był przed nawró-

O nim też mówili, że dziwak...

Page 19: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 17

w tym wszystkim „robotyzację”

człowieka. Gdyby nie ingerencja

Boga w bieg tej historii, wiódłby -

ku upadkowi. Bez udzielenia miej-

sca dla nadprzyrodzoności, tajem-

nicy, niepoznawalności Boga, dla

Jego obecności w naszym życiu,

wszystko się rozpada. Człowiek

żyje dla siebie, dla swoich spraw,

dla bogacenia się, zadba o spokój

tak, aby mu nikt nie przeszkadzał

– to właśnie jest początkiem za-

mknięcia się na świat, na ludzi i w

końcu na Boga. Ale Boża Miłość

nie pozwoli nigdy by

człowiek zaginął przez

swe ograniczenie się,

przez zagubienie się

w sobie albo w świe-

cie. Bóg przypomina

o sobie. Oto wkracza

w życie św. Franciszka

– na początku we śnie.

Pokazuje, że Franci-

szek będzie miał

wszystko, o czym ma-

rzy, a marzył wtedy o walce.

Chciał iść , bronić Asyżu.

I poszedł i… został pojmany, rok

siedział w więzieniu. Doświadczył

zwykłej ludzkiej klęski. Niewiele

się nauczył, wiedział, że zostanie

wykupiony. Chcąc iść na wojnę

drugi raz , nie rozumiejąc niczego,

słyszy pytanie: „Komu chcesz słu-

żyć, Panu czy słudze?” Ale czy

właściwa odpowiedź nawraca

Franciszka? Bóg w końcu zsyła

chorobę, aby przez nią dotknąć

Franciszka, aby go przemienić.

I tak się staje – dopiero teraz. Po

wyzdrowieniu odchodzi z domu

i rok mieszka na odludziu w gro-

cie, czyta Pismo Święte. To jego

pierwsze kroki w stronę Boga. Kró-

lestwo Niebieskie bardzo różni się

od świata, w którym żyje Franci-

szek. Przyszły święty zostaje pu-

stelnikiem – podług uznanego

zwyczaju. Ale widzi, że to za mało,

nie tędy droga. I dopiero po osobi-

stym poszukiwaniu Boga, Bóg daje

Page 20: Młodzież Seraficka

18 Młodzież Seraficka, nr 161

dlitwie do Boga, do którego zwra-

ca się: „ Mój Ojcze” napełnia go

Duch Święty, dając mu moc dzia-

łania, za wzorem Chrystusa. Fran-

ciszek nigdy nie chciał działać w

niepewności. Chciał być w zgodzie

z sumieniem, z pragnieniami serca

i z rozsądkiem; w zgodzie z wolą

Bożą. Nietrudno zauważyć tu mą-

drej prostoty, która wybija się na

pierwszy plan. Ale o niej będzie

już mowa w następnym numerze.

Br. Bonawentura Chomicki,

kurs III

się znaleźć – przemawia do Fran-

ciszka w kościółku San Damiano,

uznając go za gotowego do misji.

Pierwsza Franciszkowa modlitwa –

prośba o rozjaśnienie wewnętrz-

nych ciemności – jest już dojrzałym

pragnieniem Boga. Na tą szczerą

modlitwę Bóg odpowiada. Uczest-

nicząc we Mszy, samotnie medytu-

jąc nad Słowem Bożym, Franciszek

rozpoznaje swoje nowe powołanie.

To już Franciszek przemienio-

ny. Ten, który wszedł na drogę

pokuty i jak sam mówi: Bóg sam

dał mi łaskę rozpocząć życie poku-

ty”. Pracując nad sobą, zauważa

w sobie cos ukrytego , coś tajemni-

czego, coś co w nim zawsze prze-

mawiało. Zauważa, że jest stwo-

rzony na obraz Chrystusowy, co-

raz bardziej czuł pragnienie upo-

dobnienia się do Chrystusa. Chry-

stus jest pierwszym Adamem, jest

pierwowzorem. W Chrystusie

Franciszek znajduje to, czego nikt

dotąd nie mógł mu dać – szczęście

nieograniczone i wieczne. W Bogu,

który stał się człowiekiem, aby być

dla nas, znalazł zrozumienie siebie,

świata, odkrył przede wszystkim

Ojca. Idąc za Chrystusem, zaczął

Go rozumieć i naśladować. Po mo-

Page 21: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 19

Po Świętach pojechaliśmy

na kilka dni do domów,

aby z nowymi siłami

wrócić i przygotować się

do czekającej nas sesji...

Ale nie tak od razu, bo oto,

dzięki reżyserom z kursu III i akto-

rom kursów I-IV, mogliśmy prze-

żywać intensywny czas „Jasełek”.

Inny by się chwalił – ja tylko napi-

Kalendarium wydarzeń w WSD...

Święta Narodzenia Pańskiego

jak zawsze przeżyliśmy we wła-

snym gronie seminaryjnym, nie

zapomnieliśmy jednak odwiedzić,

w samą Wigilię, pacjentów szpitala

w Wadowicach. Myślę, że to spo-

tkanie przynosi wiele radości, tak

samo pacjentom, jak i nam. W spo-

sób szczególny zapada w pamięć

wizyta na oddziale noworodków.

Page 22: Młodzież Seraficka

20 Młodzież Seraficka, nr 161

szę – publiczność była bardzo za-

dowolona, gwiazdą spektaklu był

kebab z jego właścicielem - prze-

mądrzałym osiołkiem.

W tym klimacie euforii, prawie

niezauważalnie, nadciągnęły ciem-

ne chmury (nie chodzi tu o dym

z płonącego sprzętu oświetlenio-

wego), gasząc nasz entuzjazm

i złowieszczo anonsując początek

sesji zaliczeniowej i egzaminacyj-

nej.

Zmagania z materiałem nauko-

wym czasami przypominały Syzy-

fową pracę pługów odśnieżających

podczas zimowej zawieruchy. Gdy

studentowi wydawało się, że me-

todologiczne podziały podziałów

nie rozłożyły go na łopatki i jest

w siódmym niebie, wtedy na hory-

zoncie zarysowała się ciemna po-

stać - czy to Kanta, Woltera, czy

wykładowcy, czy w ogóle. W tym

wszystkim udało nam się wyjść

cało z opresji i ducha nie stracić.

12 lutego był dniem kończącym

ten szczególnie gorący okres (choć

za oknem na minusie; jak w Ma-

drycie), a nasze twarze znów roz-

promieniły się uśmiechem.

Czas na przejawy radości był

krótki, bo już następnego dnia, ku

pokrzepieniu ducha, przeżywali-

śmy dzień skupienia, w którym to

przeżywaniu towarzyszył nam

ojciec Leonard Chry-

niewski, wygłaszając

konferencje. Działo sie

to w Środę Popielcową.

Dzień później bracia

z kursów III i IV przyj-

mowali posługi, odpo-

wiednio – lektoratu

i akolitatu (w tym miej-

scu życzymy im wy-

Page 23: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 21

trwałego dążenia do celu, na obra-

nej przez nich drodze do kapłań-

stwa).

Z końcem lutego bracia diako-

ni przystąpili do egzaminu magi-

sterskiego. Bracia podołali temu

obowiązkowi i wszyscy od tego

momentu mogą cieszyć się tytuła-

mi magistrów Świętej Teologii.

Gratulujemy!!!

Czas wielkiego Postu to rów-

nież czas przygotowań Misterium

Męki Pańskiej. W tym

czasie zaczynamy próby.

Jak co roku, pojawiają się

nowi aktorzy, którzy

sprawiają, że każde Mi-

steria są nieco inne. Od

tego roku stroną arty-

styczną Misteriów kieru-

je Pani Agnieszka Man-

dat, która zastąpiła na

tym stanowisku Pana Andrzeja

Buszewicza. Mamy nadzieję, że

efekt będzie - co najmniej! - tak

samo dobry.

Z początkiem marca do naszej

wspólnoty dołączył o. Konrad

Cholewa, który ukończył w Rzy-

mie I st. studiów doktoranckich

z zakresu franciszkanizmu.

Dnia 9. III 2013 AD bracia: Ana-

stazy, Augustyn, Bartosz oraz Cy-

ryl przyjęli, z rąk J.E. Ks. Biskupa

Damiana Muskusa, święcenia dia-

konatu. Na tę uroczystość przybyli

liczni goście z prowincji oraz rodzi-

ny i znajomi nowych ojców diako-

nów. Przejmą oni obowiązki po

poprzednikach, którzy już wyje-

chali na praktyki diakońskie do

poszczególnych placówek.

Br. Kasjan Sadowski, kurs II

Page 24: Młodzież Seraficka

22 Młodzież Seraficka, nr 161

Moje osobiste doświadczenie,

związane z rozeznawaniem życio-

wego powołania , a także wiele

rozmów z młodzieżą ( m.in. na

rekolekcjach, dniach skupienia,

katechezie) było przyczynkiem, do

powstania ankiety. Młodzi otrzy-

mywali ową ankietę zatytułowa-

ną: „Panie, co chcesz, abym czy-

nił /-a/?” i byli pytani: 1. Kim

pragniesz być w przyszłości

(jaki zawód wykonywać) i dla-

czego?; 2. Jakie rozeznajesz swoje

życiowe powołanie /stan cywil-

ny/? [małżeństwo/rodzina, ka-

Choć postawione w ten sposób

pytanie jest zasadne lecz, jak wska-

zują życiowe realia, odpowiedź nie

jest taka oczywista. Z doświadczenia

kilkunastu lat w posłudze duszpa-

sterza powołań w naszej Prowincji

zakonnej, dane mi było wielokrotnie

konfrontować z młodymi ich życio-

we marzenia, wybory, decyzje...

Na stronach naszego czasopisma

pragnę podzielić się z Tobą osobi-

stymi refleksjami wokół zagadnień

związanych z rozeznaniem drogi

życiowej. Jesteś na takim etapie dro-

gi? To zerknij niżej.

Powołanie czy zawód?

Page 25: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 23

płaństwo, życie zakonne, stan wol-

ny]; 3. Jeśli wiesz już, jaki obie-

rzesz stan cywilny, to kto czy co

zaważyło na twojej decyzji? [a)

osobiste refleksje / wewnętrzne

przekonanie, b) myślę, że to wola

B o ż a ,

c) świadectwo otoczenia / przy-

kład życia innych, d) inni wskazali

mi, że to będzie właściwa droga,

e) nie zastanawiałem /-am/ się

nad swoim powołaniem, f) nikt

i nic nie miało wpływu, nie chcę

w żadnym stanie się realizować];

4. Jakie zauważasz przeszkody w

odkrywaniu u siebie konkretnej

drogi stanu? [a) przeciwni są ro-

dzice, b) w sobie samym / samej,

c) mam niskie poczucie własnej

wartości, d) boję się konkretnego

wyboru drogi, bo innym się nie

udało, e) zostałem /-am/ zranio-

ny /-a/ w przeszłości, czuję lęk

przed ważną decyzją życiową].

Młodzież do podanych odpo-

wiedzi dopisywała osobiste moty-

wy konkretnych decyzji i postaw

życiowych w odniesieniu do zapy-

tań w ankiecie. Zebrany materiał

i podjęte szczere rozmowy z mło-

dymi osobami, stały się wyjątko-

wym źródłem do przeprowadzenia

analizy i wyciągnięcia wniosków

związanych z tak istotnym i pod-

stawowym zagadnieniem dotyczą-

cym ich przyszłości, celów, planów

i wyborów – rozeznaniem drogi

życiowej.

Na pierwsze pytanie młodzież

najczęściej odpowiadała opisowo,

motywując wybór konkretnego

zawodu, kierunku studiów, celem

uzyskania wykształcenia. Zawsze

kilkanaście procent osób miało

problem z określeniem siebie

w obecnej sytuacji życiowej, gdy

obecnie zdobywają wykształcenie

zawodowe - czy ono będzie ich

wykonywanym zawodem w przy-

Page 26: Młodzież Seraficka

24 Młodzież Seraficka, nr 161

szłości.

Na drugie pytanie młodzi naj-

częściej zaznaczali, że rozeznają

swoje powołanie do małżeństwa i ro-

dzicielstwa. Zdarzały się też osoby,

które nie były w stanie określić na

danym etapie życia, jakie odkry-

wają powołanie życiowe. Wśród

ankietowanych byli również tacy,

którzy rozeznali swe powołanie do

stanu duchownego (kapłaństwa,

życia konsekrowanego).

Kolejne pytanie wynikało

z wcześniejszego. Młodzi mieli

zaznaczyć lub podać swoje spo-

strzeżenia i motywy rozeznania

konkretnego stanu. Większość za-

znaczała trzy pierwsze sugerowa-

ne odpowiedzi, mianowicie, że to

jest ich osobista refleksja / wewnętrzne

przekonanie / wola Boża. Młodzi

z przekonaniem zaznaczali, że na

wybór drogi życiowej w ich życiu

mają wpływ świadectwo i przykład

życia innych osób. Zdarzały się przy-

padki, że młodzież zaznaczała

punkty: inni wskazali im, że to będzie

właściwa, życiowa droga czy też nie

zastanawiali się nad tak ważną kwestią

w życiu – swoim powołaniem w przy-

szłości, a nawet: nie chcą w żadnym

stanie się realizować.

Ostatnie sugerowane pytanie

brzmiało: Jakie zauważasz przeszko-

dy w odkrywaniu u siebie konkretnej

drogi stanu? Młodzi zastanawiali

się nad tym pytaniem najdłużej.

Niemalże w równym stopniu od-

powiedzi ich były podzielone mię-

dzy powyższe podpowiedzi.

W dialogu z młodymi zazwyczaj

pojawiało się przekonanie, że ich -

osobowość, środowisko, w którym

żyją; przeżywane relacje z dorosły-

mi; zranienia z przeszłości; niskie

poczucie wartości siebie; świadec-

two czy anty-świadectwo życia

Page 27: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 25

osób w danym stanie - mają duży

wpływ na odkrywanie i rozezna-

wanie drogi życiowej, czy nawet

na ostatecznie podjęcie odpowie-

dzialnej decyzji związanej z życio-

wym powołaniem.

Droga Młoda Przyjaciółko!

Drogi Młody Przyjacielu!

Jedno jest pewne. Ma-

my jedno i niepowtarzalne

życie. Nie ma, nie było

i nie będzie takiego genial-

nego człowieka na świecie

jak „TY”, którego stworzył

Bóg-Ojciec, z niepowta-

rzalną osobowością, god-

nością, niepowtarzalnym

imieniem, wartościami, zdolno-

ściami, talentami... Twoje życie jest

za krótkie, aby na nim ekspery-

mentować, by życie to roztrwonić,

z m a r n o w a ć , z n i s z c z y ć

i sprzedać uzależniając się od do-

palaczy, alkoholu, narkotyków...

Przemyśl też ojcowskie słowa

bł. Jana Pawła II, które zostawił dla

młodych Polaków, będące prośbą-

apelem, wypowiedziane na Jasnej

Górze w 1983 r.: „Musicie od siebie

wymagać, nawet gdyby inni od

Was nie wymagali”, czy na We-

sterplatte w Gdańsku 1987 r.:

„Każdy z Was, młodzi Przyjaciele,

znajduje też w życiu jakieś swoje

Westerplatte, jakiś wymiar zadań,

które trzeba podjąć i wypełnić, ja-

kąś słuszną sprawę, o którą nie

można nie walczyć, jakiś obowią-

zek, powinność, od której nie moż-

na się uchylić, nie można zdezerte-

rować. Wreszcie, jakiś porządek

prawd i wartości, które trzeba

utrzymać i obronić, tak jak to We-

sterplatte. Utrzymać i obronić,

w sobie i wokół siebie, obronić dla

siebie i dla innych”.

Jeśli jesteś na tym etapie drogi

życiowej, na którym stawiasz sobie

ważne pytania, spróbuj odpowie-

dzieć też na te: Jak żyć dalej? Co

w życiu jest najważniejsze? Jakie

wezwanie jest szczególnym powo-

łaniem dla każdego człowieka, dla

mnie? Jakie jest moje życiowe po-

Page 28: Młodzież Seraficka

26 Młodzież Seraficka, nr 161

wołanie? Może mnie Pan Bóg po-

wołuje do szczęśliwego życia

w małżeństwie i rodzicielstwie?

kapłaństwie? życiu zakonnym?

Za bł. Johnem Henry Newma-

nem, brytyjskim kardynałem

(beatyfikowanym 19.09.2010 r.

w Londynie przez Ojca Św. Bene-

dykta XVI), przemyśl, przemódl,

rozeznaj swoją osobistą drogę ży-

ciową:

„Stworzony jestem do działania,

aby być kimś,

do czego nie jest stworzony nikt

inny.

Zajmuję moje miejsce w świecie

Boga:

miejsce nie zajęte przez nikogo

innego.

Mało znaczy, czy jestem bogaty,

czy biedny,

poniżany, czy szanowany przez

ludzi:

Bóg mnie zna i wzywa po imie-

niu.

On powierzył mi pracę, której

nie przydzielił nikomu innemu.

Posiadam swoją misję.

W pewien sposób jestem nie-

zbędny w Jego zamiarach,

tak niezbędny na moim miej-

scu,

jak archanioł na swoim.

On nie stworzył mnie przy-

padkowo.

Czynić mam dobro, wykonu-

jąc Jego pracę.

Będę aniołem pokoju,

głosicielem prawdy w miej-

scu, które On mi wyznaczył,

nawet jeżeli do końca tego nie

rozumiem...

Obym jedynie śledził Jego

przykazania

i służył memu powołaniu.”

o. Zefiryn Mazur, Uczestnicy rekolekcji powołaniowych w Za-kopanem.

Page 29: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 27

Referent powołaniowy oo. Bernar-

dynów

ka: ziemską i niebiańską. Najpierw

rzeczywistość ziemska: „Dlaczego

stoicie?” - Dlaczego stoicie na zie-

mi? Odpowiadamy: Stoimy na zie-

mi, bo tu postawił nas Stwórca jako

uwieńczenie swojego dzieła stwo-

„MĘŻOWIE Z GALILEI,

DLACZEGO STOICIE

I WPATRUJECIE SIĘ

W NIEBO?” (DZ 1,11)

Bracia i Siostry, dziś na Bło-

niach krakowskich na nowo pada

to pytanie z Dziejów Apostolskich.

Tym razem jest ono skierowane do

nas wszystkich: „Dlaczego stoicie

i wpatrujecie się w niebo?” W od-

powiedzi na to pytanie zawiera się

podstawowa prawda o życiu

i przeznaczeniu każdego człowie-

ka.

To pytanie odnosi się do

dwóch postaw, związanych

z dwiema rzeczywistościami,

w jakie wpisane jest życie człowie-

„Proszę was (…) byście stojąc na ziemi, wpatrywali się w niebo!” Wydaje się, że niedawno zakończony pontyfikat Benedykta XVI był naznaczo-

ny ciągłym patrzeniem w inną – doskonalszą rzeczywistość, które jednak nie ode-rwało go od ziemi. Był papieżem bliskim każdemu, a to dzięki swojemu ciepłu i pokorze. To właśnie wielka pokora sprawiła, że ten najwybitniejszy teolog ostat-nich lat, mówił językiem prostym, głębokim i trafiającym prosto w serca ludzi, którzy zechcieli się otworzyć na słowa Ojca Świętego.

Chyba dopiero teraz, gdy wybrano jego następcę – przyjdzie czas na odkrywa-nie i przyjmowanie orędzia, które zostawił nam „papież Miłości”.

Trwający Rok Wiary jest dobrą okazją do tego, aby przypomnieć sobie słowa

Benedykta XVI, wypowiedziane podczas Eucharystii, sprawowanej na krakowskich

Błoniach w czerwcu 2006 roku. W końcu cieszył się naszą wiarą, umacniał ją

i pragnął naszego świadectwa we współczesnym świecie.

Br. Terencjan Krawiec, kurs II

Page 30: Młodzież Seraficka

28 Młodzież Seraficka, nr 161

rzenia. Bóg wszechmogący, zgod-

nie ze swym niepojętym zamysłem

miłości, stworzył wszechświat,

wywiódł go z nicości. A gdy doko-

nał tego dzieła, powołał do istnie-

nia człowieka – stworzył go na

swój obraz i podobieństwo (por.

Rdz 1, 26-27). Obdarzył go godno-

ścią dziecka Bożego i nieśmiertel-

nością. Wiemy jednak, że człowiek

zagubił się, nadużył daru wolności

i powiedział Bogu „nie”, skazując

się tym samym na egzystencję,

w której pojawiło się zło, grzech,

cierpienie i śmierć. Ale wiemy też,

że sam Bóg nie pogodził się z tą

sytuacją i wszedł bezpośrednio

w dzieje człowieka, i stały się one

dziejami zbawienia. „Stoimy na

ziemi”, tkwimy w niej korzeniami,

wyrastamy z niej. Tu tworzymy

dobro na rozległych polach co-

dziennego bytowania, w sferze

materialnej, ale także duchowej:

we wzajemnych relacjach, w budo-

waniu wspólnoty ludzkiej, w kul-

turze. Tu doznajemy trudu wę-

drowców, zmierzających do celu

krętymi drogami, pośród wahań,

napięć, niepewności, ale z głęboką

świadomością, że wcześniej czy

później ta wędrówka osiągnie

kres. I wtedy rodzi się refleksja:

Czy to już wszystko? Czy ziemia,

na której „stoimy”, jest naszym

ostatecznym przeznaczeniem?

W tym kontekście trzeba roz-

ważyć drugą część pytania zacyto-

wanego w Dziejach Apostolskich:

„Dlaczego wpatrujecie się w nie-

bo?” Czytamy, że gdy Apostoło-

wie usiłowali zwrócić uwagę

Zmartwychwstałego na kwestię

przywrócenia królestwa Izraela,

On „uniósł się w ich obecności

w górę i obłok zabrał Go im sprzed

oczu”. A oni „uporczywie wpatry-

wali się w Niego, jak wstępował

do nieba” (Dz 1, 9-10). A więc

wpatrywali się w niebo, bo odpro-

wadzali wzrokiem unoszącego się

Page 31: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 29

w górę Jezusa Chry-

stusa, ukrzyżowane-

go i zmartwychwsta-

łego. Nie wiadomo,

czy wówczas zdawali

sobie sprawę z tego,

że właśnie otwierał

się przed nimi naj-

wspanialszy, nieskończony hory-

zont, ostateczny cel ziemskiego

pielgrzymowania człowieka. Być

może zrozumieli to dopiero wte-

dy, gdy zostali oświeceni przez

Ducha Świętego w dniu Pięćdzie-

siątnicy. Dla nas jednak to wyda-

rzenie sprzed dwóch tysięcy lat

jest czytelne. Jesteśmy wezwani,

by stojąc na ziemi, wpatrywać się

w niebo – kierować uwagę, myśl i

serce w stronę niepojętej tajemnicy

Boga. By patrzeć w kierunku rze-

czywistości Bożej, do której od

stworzenia powołany jest czło-

wiek. W niej kryje się ostateczny

sens naszego życia.

Drodzy Bracia i Siostry, z głębo-

kim wzruszeniem sprawuję dziś

Eucharystię na krakowskich Bło-

niach, w miejscu, w którym wielo-

krotnie sprawował ją Ojciec Święty

Jan Paweł II podczas swych nieza-

pomnianych podróży apostolskich

do ojczystego kraju. Spotykał się

z ludem Bożym podczas liturgii

w każdym niemal zakątku świata,

ale nie ma wątpliwości, że odpra-

wianie Mszy świętej na krakowskich

Błoniach było dla niego za każdym

razem wyjątkowym przeżyciem. Tu

powracał myślą i sercem do korzeni,

do źródeł swojej wiary i swojej służ-

by w Kościele. Stąd widział Kraków

i całą Polskę. Podczas pierwszej piel-

grzymki do Polski, 10 czerwca 1979

roku, kończąc swoją homilię na Bło-

niach, mówił z nostalgią:

„Pozwólcie, że zanim odejdę, popa-

trzę jeszcze stąd na Kraków, na ten

Kraków, w którym każdy kamień

i każda cegła jest mi droga – i popa-

trzę stąd na Polskę…”. A podczas

ostatniej Mszy świętej, sprawowanej

w tym samym miejscu 18 sierpnia

2002 roku, powiedział w homilii:

„Jestem wdzięczny za zaproszenie

do mojego Krakowa i za gościnę”.

Page 32: Młodzież Seraficka

30 Młodzież Seraficka, nr 161

Pragnę uczynić te słowa moimi

i powtórzyć je dzisiaj: dziękuję Wam

z całego serca „za zaproszenie do

mojego Krakowa i za gościnę”. Kra-

ków Karola Wojtyły i Kraków Jana

Pawła II jest również moim Krako-

wem! Jest również drogim sercu

Krakowem dla niezliczonej rzeszy

chrześcijan na całym świecie, którzy

wiedzą, że Jan Paweł II przybył na

wzgórze Watykańskie z tego miasta,

ze wzgórza Wawelskiego, „z dale-

kiego kraju”, który dzięki niemu stał

się dla wszystkich krajem drogim.

Na początku drugiego roku

mojego Pontyfikatu przybyłem do

Polski i do Krakowa z potrzeby

serca, w pielgrzymce po śladach

mojego Poprzednika. Pragnąłem

oddychać powietrzem jego Ojczy-

zny. Pragnąłem patrzeć na ziemię,

na której się urodził i na której do-

rastał do podjęcia niestrudzonej

służby Chrystusowi i Jego Kościo-

łowi powszechnemu. Pragnąłem

przede wszystkim spotkać żywych

ludzi, jego Rodaków, zakosztować

waszej wiary, z której wyrósł

i upewnić się, czy w niej trwacie.

Chciałem też z tego miejsca prosić

Boga, by zachował w was dziedzic-

two wiary, nadziei i miłości, jakie

pozostawił światu, a wam szcze-

gólnie, Jan Paweł II.

Pozdrawiam serdecznie

wszystkich zebranych na krakow-

skich Błoniach, jak daleko sięga

mój wzrok, i jeszcze dalej. Chciał-

bym każdemu z Was uścisnąć

dłoń, patrząc w oczy. Ogarniam

sercem wszystkich uczestniczą-

cych w naszej Eucharystii za po-

średnictwem radia i telewizji. Po-

zdrawiam całą Polskę! Pozdra-

wiam dzieci i młodzież, rodziny

i osoby samotne, chorych oraz

cierpiących na duchu i ciele, po-

zbawionych radości życia. Pozdra-

wiam wszystkich, którzy codzien-

ną pracą pomnażają dobro tego

kraju. Pozdrawiam Polaków żyją-

cych poza granicami ojczyzny, na

całym świecie. Dziękuję Księdzu

Kardynałowi Stanisławowi, Arcy-

biskupowi Metropolicie Krakow-

skiemu, za serdeczne słowa powi-

tania. Pozdrawiam Kardynała

Franciszka Macharskiego i wszyst-

kich kardynałów, biskupów, ka-

płanów, osoby konsekrowane

i naszych wspólnych gości z wielu

krajów, zwłaszcza z krajów sąsied-

nich. Pozdrawiam Pana Prezyden-

ta Rzeczypospolitej, Pana Premie-

Page 33: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 31

ra, przedstawicieli władz państwo-

wych, terytorialnych i samorządo-

wych.

Drodzy Bracia i Siostry, hasłem

mojej podróży śladami Jana Pawła

II po polskiej ziemi są słowa:

„Trwajcie mocni w wierze!” We-

zwanie zawarte w tych słowach

skierowane jest do nas wszystkich,

tworzących wspólnotę uczniów

Chrystusa. Skierowane jest do każ-

dego z nas. Wiara jest bardzo oso-

bistym aktem człowieka, który rea-

lizuje się w dwóch wymiarach.

Wierzyć to przede wszystkim zna-

czy uznać za prawdę to, czego do

końca nie ogarnia nasz umysł.

Trzeba przyjąć to, co Bóg nam obja-

wia o sobie, o nas samych i o ota-

czającej nas rzeczywistości, także

tej niewidzialnej, niepojętej, niewy-

obrażalnej. Ten akt

przyjęcia prawdy obja-

wionej poszerza hory-

zont naszego poznania

i pozwala dotrzeć do

tajemnicy, w jakiej za-

nurzona jest nasza eg-

zystencja. Jednak zgoda

na takie ograniczenie

możliwości rozumu nie

przychodzi łatwo. I tu

wiara jawi się w swoim drugim

wymiarze: jako zaufanie osobie –

nie zwyczajnej osobie, ale Chry-

stusowi. Ważne jest w co wierzy-

my, ale jeszcze ważniejsze, komu

wierzymy.

Św. Paweł mówi nam o tym

w odczytanym dzisiaj fragmencie

jego Listu do Efezjan. Bóg dał nam

ducha mądrości i „światłe oczy

dla naszego serca, tak byśmy wie-

dzieli, czym jest nadzieja naszego

powołania, czym bogactwo chwa-

ły Jego dziedzictwa wśród świę-

tych i czym przemożny ogrom

Jego mocy względem nas wierzą-

cych na podstawie działania Jego

potęgi i siły, z jaką dokonał dzieła

w Chrystusie” (por. Ef 1, 17-21).

Wierzyć – to znaczy zawierzyć

Bogu, powierzyć Mu nasz los.

Page 34: Młodzież Seraficka

32 Młodzież Seraficka, nr 161

Wierzyć – to znaczy nawiązać głę-

boko osobistą więź z naszym

Stwórcą i Odkupicielem w mocy

Ducha Świętego, i uczynić tę więź

fundamentem całego życia.

Słyszeliśmy dzisiaj słowa Jezu-

sa: „Duch Święty zstąpi na was,

otrzymacie Jego moc i będziecie

moimi świadkami w Jerozolimie

i w całej Judei, i w Samarii, i aż po

krańce ziemi” (Dz 1, 8). Te słowa

dotarły również przed wiekami na

polską ziemię i wciąż stano-

wią wyzwanie dla wszyst-

kich, którzy się przyznają do

Jezusa Chrystusa i dla któ-

rych Jego sprawa jest naj-

ważniejsza. Mamy być

świadkami Jezusa żyjącego

w Kościele i w ludzkich ser-

cach. To On nas posyła. W

dniu swego wniebowstąpie-

nia powiedział apostołom:

„Idźcie na cały świat i głoście

Ewangelię wszelkiemu stworzeniu.

(… ) Oni zaś poszli i głosili Ewan-

gelię wszędzie, a Pan współdziałał

z nimi i potwierdzał naukę znaka-

mi, które jej towarzyszyły” (Mk,

16, 15. 20). Drodzy Bracia

i Siostry! Wraz z wyborem Karola

Wojtyły na Stolicę św. Piotra, by

służył całemu Kościołowi wasza

ziemia stała się miejscem szczegól-

nego świadectwa wiary w Jezusa

Chrystusa. Wy sami zostaliście

powołani, by to świadectwo skła-

dać wobec całego świata. To wasze

powołanie jest nadal aktualne,

a może nawet jeszcze bardziej od

chwili błogosławionej śmierci Słu-

gi Bożego. Niech nie zabraknie

światu waszego świadectwa!

Zanim powrócę do Rzymu,

by kontynuować moją posługę,

kieruję do was wszystkich tę za-

chętę, nawiązując do słów wypo-

wiedzianych na tym miejscu

przez Jana Pawła II w 1979 roku:

„Musicie być mocni, drodzy Bra-

cia i Siostry! Musicie być mocni

tą mocą, którą daje wiara! Musi-

cie być mocni mocą wiary! Musi-

Page 35: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 33

cie być wierni! Dziś tej mocy bar-

dziej wam potrzeba niż w jakiej-

kolwiek epoce dziejów. Musicie

być mocni mocą nadziei, która

przynosi pełną radość życia

i nie dozwala zasmucać Ducha

Świętego. Musicie być mocni

mocą miłości, która jest potęż-

niejsza niż śmierć (…). Musicie

być mocni (…) mocą tej wiary,

nadziei i miłości świadomej, doj-

rzałej, odpowiedzialnej, która

nam pomaga podejmować (…)

wielki dialog z człowiekiem

i światem na naszym etapie dzie-

jów – dialog z człowiekiem

i światem, zakorzeniony w dialo-

gu z Bogiem samym – z Ojcem

przez Syna w Duchu Świętym:

dialog zbawienia” (10.06.1979).

Również i ja, Benedykt XVI,

następca Papieża Jana Pawła II,

proszę was:

– byście stojąc na ziemi, wpa-

trywali się w niebo – w Tego, za

którym od dwóch tysięcy lat podą-

żają kolejne pokolenia żyjące na

naszej ziemi, odnajdując w Nim

ostateczny sens istnienia;

– proszę was, byście umocnieni

wiarą w Boga, angażowali się żar-

liwie w umacnianie Jego Króle-

stwa na ziemi, Królestwa dobra,

sprawiedliwości, solidarności

i miłosierdzia;

– proszę was, byście odważnie

składali świadectwo Ewangelii

przed dzisiejszym światem, niosąc

nadzieję ubogim, cierpiącym,

opuszczonym, zrozpaczonym, łak-

nącym wolności, prawdy i pokoju;

– proszę was, byście czyniąc

dobro bliźniemu i troszcząc się

o dobro wspólne, świadczyli, że

Bóg jest miłością;

– proszę was w końcu, byście

skarbem wiary dzielili się z innymi

narodami Europy i świata, również

przez pamięć o waszym Rodaku,

który jako Następca św. Piotra

czynił to z niezwykłą mocą

i skutecznością;

– proszę was także, byście pa-

miętali o mnie w waszych modli-

twach i ofiarach, tak jak pamiętali-

ście o moim wielkim Poprzedniku,

bym wypełnił misję powierzoną mi

przez Chrystusa.

– Proszę was, trwajcie mocni

w wierze! Trwajcie mocni w na-

dziei! Trwajcie mocni w miłości!

Page 36: Młodzież Seraficka

34 Młodzież Seraficka, nr 161

zwykłe miejsce pozwala człowie-

kowi znaleźć odpowiedzi na nur-

tujące go życiowe pytania, gdyż

kryje się tu tajemnica Męki i Śmier-

ci Pana Jezusa.

Inicjatywa utworzenia KDM-u

wyszła od samych młodych. Wia-

domo - na początku są plany, po-

mysły, które w tym przypadku

zostały przyjęte z wielkim entuzja-

zmem. Przedstawiciele Francisz-

kańskich Młodzieży Oazowych,

działających przy klasztorach ber-

nardynów w całej Polsce, spotykali

się i wspólnymi siłami starali się

plany wprowadzić w życie. Spo-

tkania odbywały się przy obecno-

ści ojca Prowincjała, ojca kustosza

kalwaryjskiego Sanktuarium oraz

ojca Juwenalisa

( jednego z pomy-

słodawców KDM).

Oni także dali swo-

je serca i swój cenny

czas tej inicjatywie.

Bardzo ważny był

wybór nazwy, gdyż

jak wiemy, musi

ona przyciągać

Wielkimi krokami zbliża się

druga już odsłona KDM, Kalwaryj-

skich Dni Młodych (zwanych też

Juwenaliami Kalwaryjskimi).

Pierwszy raz odbyły się w dniach

2-5 lipca 2012r. Przybyło wtedy

wielu ludzi w różnym wieku, bo

przymiotnik „Młodych” nie odnosi

się do określonych ram wieko-

wych, ale skierowany jest do każ-

dego, kto czuje się młody, kto chce

odnawiać i pogłębiać swoją wiarę.

Warto zastanowić się skąd po-

mysł by tu na Kalwarii - polskiej

Jerozolimie - zorganizować takie

spotkanie? Kalwaria od wieków

przyciąga ludzi młodych, wielu

z nich przybywa tu by odnaleźć

drogę życia, tą właściwa. To nie-

K DM o d k uch ni. . .

Page 37: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 35

i zapadać w pamięć. Pomysły były

różne, każdy kolejny wynikał

z poprzedzającego go. Nazwa mia-

ła być uogólnieniem tego, co tu

miało mieć miejsce. Wspólnymi

siłami udało się utworzyć nazwę

KDM- Kalwaryjskie Dni Młodych.

Za wszystkie pomysły składamy

wielkie podziękowania, bo co

dwie głowy to nie jedna (choć

w tym przypadku pracowało wiele

umysłów). Kolejnym krokiem było

utworzenie logo dla spotkania; tu

idei było również wiele. Zgodnie

jednak wybraliśmy takie, które

w prosty sposób obrazowało cel

Juwenaliów Kalwaryj skic h.

W t r a k c i e p r z y g o t o w a ń

i (niełatwych) wyborów, zaczęła

działać prężnie internetowa strona

KDM-u, gdzie pojawiały się infor-

macje, zdjęcia oraz opisywane były

atrakcje, które czekać

miały zainteresowa-

nych. Z biegiem czasu

strona cieszyła się co-

raz większym powo-

dzeniem. Im bliżej było

do spotkania, tym wię-

cej rodziło się pomy-

słów, jak te kilka dni

wypełnić, a każdy po-

mysł był na wagę złota. Od czerw-

ca zaczęły się także próby scholi

i zespołu, które miały prowadzić

śpiew w czasie Mszy świętych.

Przy pomocy braci z WSD, udało

się stworzyć zespół złożony ze

wspaniałych muzyków i wokali-

stów. Dobór repertuaru też był nie

lada wyzwaniem. Pieśni bardzo

dobitnie potrafią oddać to, co czło-

wiek czuje w sercu, dlatego nie

mogło zabraknąć zarówno muzyki

skłaniającej do wyciszenia, jak i tej,

co rozbudzi ducha i ciało.

Nadszedł wreszcie czas KDM-

u. Po wielu trudach, przygotowa-

niach, na początku lipca wspólną

Mszą święta zaczęły się pierwsze

Juwenalia Kalwaryjskie. Przybyło

wiele osób, był to zarówno czas

modlitwy jak i czas zadumy, chwili

pauzy w pędzącym życiu. Można

Page 38: Młodzież Seraficka

36 Młodzież Seraficka, nr 161

było porozmawiać, podzielić się

doświadczeniami. Każdego ranka

zaczynaliśmy dzień od modlitwy

i od wspólnego aerobiku, gdyż

„w zdrowym ciele zdrowy duch”;

wspólne tańce i podskoki, pozwa-

lały się wybudzić nawet wielkim

śpiochom. Po aerobiku następowa-

ło przygotowanie do głównego

punktu Dni, czyli Mszy świętej.

Nie brakowało też nabożeństw np.

nabożeństwa pokutnego,

podczas którego na środku

prezbiterium była umiesz-

czona trumna, do której

każdy wrzucał kartkę ze

swoim imieniem, na znak,

że pragnie odrodzić się do

życia bez grzechu, a grzech

uśmiercić. Odbyła się także

Droga Krzyżowa na kruż-

gankach. Po obiedzie spo-

tykaliśmy się w grupach.

Każdy był przydzielony

wg wieku. Tam można

było swobodnie poroz-

mawiać o Bogu, podzielić

się swoim świadectwem.

Wieczorami zaś cała

wspólnota KDM brała

udział we wspaniałych

koncertach, tu była wi-

doczna radość w każdym calu.

Tańce, swawole - nikt nie miał

dość. Na deskach KDM-owej sceny

pojawili się tacy artyści, jak: To-

mek Kamiński, zespół Arymathea,

zespół Bethel, Maleo Reggae Roc-

kers. Swoim świadectwem podzie-

lili się z nami także członkowie

Wspólnoty Cenacolo.

Wszystko, co dobre, szybko się

kończy. Te kilka dni minęło bły-

Page 39: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 37

skawicznie. Żal się było rozstawać.

To nieprawdopodobne, jak przez

trzy krótkie dni można było tak się

zżyć ze sobą. Uroczystą Mszą

świętą zakończyliśmy to wydarze-

nie. Każdy, kto tu przybył, nawią-

zał nowe znajomości, przyjaźnie.

Mógł także dostrzec, jak wielką

miłością darzy nas Chrystus, jak

każdego dnia walczy o nas. Miłość

do Boga powinna

się także objawiać

miłością do drugie-

go człowieka – tu,

w Kalwarii, miło-

ści, wzajemnej po-

mocy i życzliwości

nie brakowało;

a wszystko to pod

płaszczem najlep-

szej Matki- Matki

Bożej. Dziękuję

Bogu za ten czas,

za tą miłość, którą czuję każdego

dnia, za tych ludzi (za wszystkich

razem i za każdego z osobna), któ-

rych poznałam, z którymi mogłam

rozmawiać lub pobyć w milczeniu,

oraz za pogodę, która w tych

dniach była dla nas jakże łaskawa.

Zostaje tylko czekać do kolejnego

spotkania KDM; mam nadzieję, że

tego roku przyciągnie większą

ilość osób. Nie bójmy się otworzyć

Drzwi Chrystusowi, On cały czas

czeka i puka do naszych serc.

W imieniu wszystkich Organi-

zatorów, Przyjaciół i uczestników

ubiegłorocznych Kalwaryjskich

Dni Młodych pragnę serdecznie

was zaprosić na Juwenalia Kalwa-

ryjskie! Nieważne ile masz lat!

Chcesz spotkać żywego Chrystusa?

Dołączyć do wielkiej wspólnoty

KDM? Przyjedź do Kalwarii! Bra-

kuje nam właśnie Ciebie! Czeka-

my! Jezus czeka!

Katarzyna Mlak,

studentka pedagogiki

Page 40: Młodzież Seraficka

38 Młodzież Seraficka, nr 161

PSALM Poszarpany, pozrywany, srebrnostrunny Pękły trąby Złego Powstał, ciemna fala. Nienawiść z głębin, spod świata. Runął. Z wysoka. Z rykiem rogów, ciężkich, spiżowych. Kotłów, bębnów, trąb! Zakrzyknąłem! … I ziemia zadrżała I fundamenty świata się odsłoniły W głębokości wód pochwycił, wydźwignął Mój Bóg! Zawsze błogosławić Go będę choć harfa pękła. Znów…

Tam złoty dzień; i bać się nie trzeba.

Tu leśny cień,

chmurne oczy nieba.

Tam śpiewa dal za srebrnym sadem.

Tu, w strugach, żal

gorzkim chlupie jadem.

Tam pszczeli rój młodość sączy z gruszy.

Pajęczy znój

tu oplata dusze.

Wysysając Wypijając

Rzuca czar

Nawołując Wypatrując

Nocnych mar

Wiersze zakonnego zielarza...

Page 41: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 39

ANTYFONA DO PIEŚNI GWIAZDY ZARANNEJ Ciebie, Najpiękniejszą z córek ludzkich, Uczynił Pan pieczęcią swej Chwały

PIEŚŃ GWIAZDY ZARANNEJ Na krańcach nocy Ja jestem Ostatnią i pierwszą Strażniczką; i wołaniem.

Żegnam tych, lekkich jak piórka, Łagodnie opadających w studnię, Smolistą taflę Ciszy

Między niebem a Głębią Stoję; czuwam

Chwytam iskry Wyrzucone wysoko Oddaję ich pieśń Słońcu; nie zgasną.

Już niebo rozbrzmiewa barwami świtu, Już niedługo, moje dzieci… Amen.

Page 42: Młodzież Seraficka

40 Młodzież Seraficka, nr 161

bardziej nieruchomy świat. Może

również ubarwić najbardziej

odartą z emocji modlitwę, potra-

fi ją zmienić w Uwielbienie.

Najpiękniejsze obrazy, utwory

muzyczne i literackie powstają

właśnie w okres, gdy ich twórcy,

patrząc na kolory życia, sami ich

zupełnie nie doświadczają, bo sa-

mi są jakby pogrążeni w szarości,

która otwiera im oczy. W takim

stanie możemy znaleźć wspaniałą

drogę prowadzącą do Boga. Drogę

Uwielbienia, modlitwy śpiewem,

muzyką. Drogę, która jest pełna

emocji, z których składa się nasze

życie i to również przez nie Jezus

pozwala nam siebie doświadczyć.

W tym muzycznym Uwielbieniu

pomagają nam przeróżne grupy

artystów, którzy zafascynowani są

Jezusem, Jego nauką i z radością

świadczą o Jego wielkiej Miłości

do nas, chwaląc Go śpiewem. Nie-

wątpliwie do takich należy grupa

‘Hillsong’. Wyrosła na kanwie

wspólnoty protestanckiej ‘Hillsong

W szarość lepiej dostrzegasz

kolory. Na pierwszy rzut oka

dość sloganowo rzucone stwier-

dzenie, które po dłuższym zasta-

nowieniu nabiera jakiegoś sensu,

który może nawet zmienić coś

w życiu. Kolory to bardzo cieka-

wa rzeczywistość, mieszanina

pewnych związków chemicz-

nych, organicznych może stwo-

rzyć cudowny obraz rzeczywisto-

ści. Może zatrzymać chwile, na-

wet te ulotne jak ulotka. Wprawna

ręka malarza może ożywić naj-

Nic ponad to, co bliżej niż myślisz.

Page 43: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 41

Church’. Jak wielka jest potrzeba

takiego prostego, bezpośredniego

i emocjonalnego ‘kontaktu’ z Naj-

wyższym świadczy jej popular-

ność na całym świecie. Jedni mogą

się spierać i dąsać się, bo jest to

grupa, która nie działa na polu

Kościoła Katolickiego, jednak for-

ma modlitwy Uwielbienia jest tak

samo obecna i potrzeba w naszej

wspólnocie. Nie mógłbym nie

wspomnieć o tym, że wiele bardzo

popularnych ‘oazowych’ pieśni

powstało w kręgach wspomnianej

wspólnoty. Nie chcę jednak pisać

tutaj o historii powstania i działal-

ności ‘Hillsong Church’oraz roz-

prawiać nad zagadnieniami eku-

menicznymi, ale chcę przedstawić

coś, co jest piękne, przepełnione

Uwielbieniem i radością. Chcę dać

wam kilka słów

o najnowszej pły-

cie zespołu Hill-

song United –

Zion. Słowa, tek-

sty na tym krąż-

ku to bardzo

istotna rzecz.

Każdy utwór na-

pisany jest, moż-

na by powie-

dzieć, w formie modlitwy skiero-

wanej do Boga, modlitwy uwiel-

bienia. Gdy czytamy te teksty, to

w pewnym momencie stają się jak-

by naszymi własnymi słowami,

przestajemy zauważać to, że oko

patrzy, a umysł analizuje - te słowa

wpadają wprost do serca, wypeł-

niają je i nabierają właściwego sen-

su, a serce kieruje je do samego

Boga, stają się naszymi własnymi

słowami uwielbienia. Dostrzegamy

wtedy, że Jezus umarł za nas na tej

ziemi, po której teraz chodzimy.

Swoją śmiercią zwyciężył śmierć.

Cudownie w utworze ‘Scandal of

Grace’ uwypuklony jest sens słów

św. Pawła z Listu do Koryntian

Gdzież jest o śmierci Twe zwycięstwo?

Gdzież jest twój oścień? Zwycięstwo

pochłonęło śmierć!! (por. 1Kor15,

Page 44: Młodzież Seraficka

42 Młodzież Seraficka, nr 161

55).Bardzo suge-

stywnie wy-

brzmiewa to tak-

że w kontekście

czasu Wielkiego

Postu, którego

zwieńczenie jest

centrum Chrze-

ś c i j a ń s t w a -

śmierć i zmar-

tw yc hw sta n ie

Jezusa Chrystusa, Zwycięzcy

Śmierci. Prócz słów ogromną rolę

odgrywa tutaj muzyka. Można od-

nieść wrażenie, że tworzy ona

z tekstem jedną, spójną całość. Mu-

zyka, bowiem podkreśla sens tego,

co zawarte w słowach. Nostalgicz-

na, pełna emocji, nienatrętna linia

melodyczna, to charakterystyczne

cechy dla twórczości tej wspólnoty.

Płyta muzycznie prowadzi nas

przez świat, który zdaje się być

pustynią, na której napotykamy

Jezusa siedzącego przy studni, któ-

ry czeka by dać nam wody żywej

(por. J4, 10). Przy użyciu najnow-

szych rozwiązań w technologii

kompozycji współczesnej muzyki

tworzy się niepowtarzalny klimat,

zadumy, refleksji i w końcu Uwiel-

bienia, które zmienia nasze życie.

Uwielbienie dodaje barw naszemu

życiu, wyzwala z szarości, pozwa-

la zauważyć światło, które naszą

szarość rozświetli. Pokaże nam

wspaniałą paletę barw życia prze-

pełnionego obecnością Chrystusa.

Pewien zakonnik wypowie-

dział kiedyś wspaniałe słowa,

które trafnie oddają postawę

chrześcijanina, a mówił o upad-

ku: „Upadłeś na samo dno?

Ciesz się, zatem, bo niżej już nie

spadniesz!!! Teraz możesz iść

tylko w górę…”. Uwielbienie

może stać się dla nas drabiną, po

której będziemy mogli wspinać

się, od szarości ku Boskim bar-

wom!

Br. Kornel Cymerman, kurs III

Page 45: Młodzież Seraficka

Młodzież Seraficka, nr 161 43

mieszkańcy klasztoru powoli zapeł-niali kaplicę.

January energicznie wstał z łóż-ka, na kolanach przywitał nowy dzień, hymnem na cześć Stwórcy obudził swoje usta i ubierając się w lekkim pośpiechu, z ogromnym szacunkiem włożył na siebie habit. Spokojnie otworzył drzwi swojej celi i chwiejnym, porannym krokiem udał się w stronę kuchni, a to dlate-go, że od dzisiejszego dnia rozpo-czynał swoją tygodniową posługę braciom w przygotowywaniu posił-ków. Strzępy jego myśli powoli za-częły się układać w ułożony w gło-wie plan tego dnia. Schody, które napotkał na swojej drodze przywio-dły mu na myśl to, jak ciężka i trud-na, ale zarazem pełna radosnych chwil i uniesień, jest droga w idea-łach, jakie sobie obrał. Zbliżając się do drzwi kuchennych, za którymi mógł dać upust swojemu talentowi, coraz wyraźniej dały się słyszeć gło-sy braci, którzy już wcześniej tam dotarli. Gdy nacisnął klamkę serce zabiło mu mocniej i na ustach poja-wił się niepewny, zaspany uśmiech. Do jego oczu docierały refleksy ostrego światła, które odbijały się od metalicznych i wypolerowanych powierzchni garnków i mebli ku-chennych.

Nie mógł się jednak spodziewać tego, jak bardzo nadchodzące chwile zmienią jego – jak mu się wydawało-

stabilnie zaplanowane życie… cdn.

Br. Kornel Cymerman, kurs III

Dzień zaczął się bardzo smętnie. Słońce delikatnie usiłowało przedo-stać się przez szyby, na których czas, deszcz i wiatr pozostawiły różno-kształtne plamy. Gdy tylko znalazły kawałek przestrzeni, przez którą mogły się przedostać, zaraz odbijały się o każdą drobinkę kurzu unoszą-cą się w powietrzu, tworząc niespo-tykaną mozaikę świateł, która powo-li zaczęła okrywać zamknięte oczy brata Januarego. Nim zdążył pod-nieść ociężałe - zapomnianym już snem zaspane oczy, rozległ się cichy, ale z każdą sekundą coraz bardziej narastający sygnał dzwonka, który w głowie Pankracego rozbudzał każdą postać myśli, jakie dzisiaj mu-siał poukładać.

‘Ave Maria!!!’ - Rozległ się nagle stłumiony głos, który dał się słyszeć zza ściany. To brat Hipolit, wielki czciciel Matki Bożej, radośnie witał Maryję zaraz, jak tylko otworzył oczy, z miłością spoglądając na pięk-ną postać Pani, której figurkę posta-wił w miejscu, które jako pierwsze ukazywało się jego oczom tuż po przebudzeniu.

‘Jeszcze 5 minut… Proszę!!!’ - dało się usłyszeć w pokoju drugiego sąsiada. Gdzieś z oddali korytarza rozległ się odgłos buta, który twar-dym i stanowczym uderzeniem w drzwi okazał się być wyrazem lekkiego niezadowolenia z przerwa-nego sprawiedliwego snu. Jednak narzekania szybko ustały i wszyscy

Coś na z(i)ąb...

Page 46: Młodzież Seraficka
Page 47: Młodzież Seraficka
Page 48: Młodzież Seraficka

46 Młodzież Seraficka, nr 161