Magazyn NUrkowanie

92
Jesteśmy dostępni w najlepszych salonach prasowych Inmedio i Empik w dziale „Geografia - Turystyka”

description

Magazine about diving and traveler

Transcript of Magazyn NUrkowanie

Page 1: Magazyn NUrkowanie

Jest

eśm

y d

ost

ęp

ni

w

na

jle

psz

ych

sa

lon

ach

p

raso

wyc

h

Inm

ed

io

i E

mp

ik

w

dzi

ale

„G

eo

gra

fia

- T

ury

styk

a”

Mag

azyn

Nur

kow

anie

04/

2012

MIE

JSC

E N

URK

OW

E PR

ZYRO

DA

NU

RKO

WA

NIE

WRA

KOW

E

Page 2: Magazyn NUrkowanie

NAJWIĘKSZA MIĘDZYNARODOWA ORGANIZACJA

DZIAŁAJĄCA NA RZECZ OCHRONY MÓRZ I OCEANÓW

My koncentrujemy sięna ochronie oceanów,ekosystemów morskichi zagrożonych gatunków.A Ty?

Page 3: Magazyn NUrkowanie

KAMPANIA NA RZECZ OCHRONY MORZA BAŁTYCKIEGO

www.baltic.oceana.org

Page 4: Magazyn NUrkowanie

4

słow

o w

stęp

ne

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

ZESPÓŁ REDAKCYJNY:

REDAKTOR NACZELNYDariusz Torebkotel. 501 383 997

[email protected]

REDAKTOR PROWADZĄCAKamila Ostasz

REDAKTORMarek Budniak

Małgorzata Żochowska

GOŚCINNIEAlexander Kurakin Andriej Bizyukin Andriej NekrasovAndriej Shpatak

Christopher BartlettJill Heinerth

Kevin Davidson Lill Haugen

Piotr Kukliński

REDAKCJAul.TARGOWA 5, 74-100 Gryfino,

tel. 91 489 22 83, tel./fax 91 482 68 08

[email protected]

SKŁADCezary Weisbrodt

DZIAŁ REKLAMYMarek Budniak

tel. 797 582 [email protected]

Aneta Chrzanowska tel. 505 157 808

[email protected]

PRENUMERATAArkadiusz Budkowski

[email protected]

WYDAWCAAlpinur P. P. i H. Sp. z o.o.

Prezes Zarządu Dariusz Torebko

[email protected] Asystentka Zarządu

Agata Furmann [email protected]

AUTOR OKŁADKIChristopher Bartlett

Za treść artykułów odpowiadają autorzy. Redakcja zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstóworaz zmiany tytułów. Zastrzegamy sobie także prawo

przedruku nadesłanych tekstów i zdjęć w czasopismachi portalach internetowych współpracujących z nurko-

waniem oraz w naszym serwisie internetowym. Mater-iałów nie zamówionych nie zwracamy. Nie ponosimyodpowiedzialności za treść ogłoszeń. Nie pośredni-czymy w wymianie korespondencji. Przedruki arty-

kułów i kopiowanie zdjęć odbywa się wyłącznie za zgodą redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Copyright © Wydawnictwo ALPINUR P.P. i H. Sp. z o.o.

Drodzy CzytelnicyDługa podróż, którą odbyłem po kontynencie afrykańskim, szczęśliwie dobiegła końca i razem

z nadchodzącą wiosną, pełen ekscytujących wrażeń, powróciłem do kraju. W trakcie eskapadykontakt ze mną był, niestety, mocno utrudniony, za co serdecznie wszystkich przepraszam.

Muszę jednak przyznać, że z nostalgią będę wspominał bezkresne tereny Ugandy, gdzie Internet i sieci komórkowe nie skalały dziewiczego piękna natury i spokoju ducha ludzi, którzy tamżyją.

Mam nadzieję, że nasi stali Czytelnicy zauważyli, iż czasopismo nabiera coraz bardziej intere-sującego charakteru. Jedną z nowości jest pomysł, aby każde kolejne wydanie magazynu w szcze-gólny sposób skupiało się i przybliżało wiedzę na temat konkretnego przedstawiciela podwodnejfauny lub miejsca nurkowego. Wodne odmęty wciąż pełne są niespodzianek, w związku z czym jes-tem przekonany, że niejedną informacją uda nam się Was zaskoczyć.

W tym numerze skupiliśmy się na Wyspach Bahama. W związku z tym publikujemy wspaniałefotografie życia podwodnego tych rejonów, między innymi rekinów, których uchwycenie na zdjęciujest stosunkowo trudne i wiąże się ze sporą dawką adrenaliny. Przybliżamy Wam również pokrótceniezwykle ciekawy świat ośmiornic.

A co na naszym podwórku? Coraz ładniejsza pogoda napawa optymizmem i chęcią do życia.W szczególności zachęca do aktywnego wypoczynku, a więc także do nurkowania. Osoby, którezdobyły umiejętności fotografowania podwodnego świata, zapraszam do zaprezentowania swoichprac na naszych łamach. Tym, którzy chcieliby posiąść tę niełatwo sztukę, polecam uczestnictwo w specjalistycznych kursach fotografowania i filmowania podwodnego, prowadzonych przez wielecentrów nurkowych w kraju. Nie ma to, jak „własny” rekin lub ośmiornica na ścianie!

Na zakończenie chciałbym Was, drodzy czytelnicy, poinformować, że od ostatniego wydaniaMagazyn Nurkowanie eksponowany jest na nowej półce tematycznej w salonach prasowych Empik.Szukajcie nas teraz w dziale „Geografia – Turystyka”. Również od tego miesiąca dostępni jesteśmyw salonach prasowych Inmedio.

Gorąco pozdrawiam

Dariusz TorebkoRedaktor Naczelny Magazynu Nurkowanie

Jesteśmy dostępni w najlepszych salonach prasowych Inmedio i Empik w dziale „Geografia - Turystyka”

Page 5: Magazyn NUrkowanie

5

spis

tre

ści

W NUMERZE FOTOGRAFIA

6 Międzynarodowy Festiwal

„Golden Dolphin” w Moskwie

MIEJSCE NURKOWE

10 Niezapomniana podróż w przeszłość – Izrael

26 Pod powierzchnią Oslofjord’u – Norwegia

34 Tam gdzie diabeł mówi dobranoc – Tasmania

42 Adrenalina w raju – Bahamy

PRZYRODA

18 Enteroctopus dofleini – olbrzym z głębin

NURKOWANIE JASKINIOWE

52 Podwodne bogactwo skamieniałości

– jaskinie archipelagu Bahamów

NURKOWANIE

60 Dean’s Blue Hole

nurkowanie na wstrzymanym oddechu

Czy jest to sport dla każdego ?

NURKOWANIE WRAKOWE

68 Tajemnica zaginionego Porucznika...

74 MS Michaił Lermontow – wrak oceanicznego liniowca

EKOLOGIA WODNA

82 Sieci widma – niewidoczny problem

WYDARZENIA, AKTUALNOŚCI

86 Ośrodek Kultury Morskiej - wielkie otwarcie

87 Bałtycka Ekspedycja 2012

88 PADI wprowadza kurs Tec Sidemount Diver

88 Kampania „Ryba za burtą”

Walka o świadomość i zmianę szkodliwych

dla środowiska przepisów

89 Nurkowie – Minerzy Marynarki Wojennej

rozminowują Ujścia Wisły

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

26

42

68

10

34

52

74

18

Page 6: Magazyn NUrkowanie

6

foto

graf

ia

W ostatnim czasie, jak co roku, zor-ganizowano w Moskwie kolejny

Międzynarodowy Festiwal „Golden Dol-phin”. Jest to prestiżowa impreza odby-wająca się w reprezentacyjnej dzielnicy w pobliżu Kremla, na którą licznie ścią-gają przedstawiciele firm, dealerzy i dys-trybutorzy sprzętu, jak również ich od-biorcy, czyli miłośnicy sportów wodnych.Wydarzenie to przyciągnęło w tym rokudo stolicy Rosji około 300 wystawców i 23.000 zwiedzających. Była to już 10edycja imprezy, na której, oprócz demon-stracji sprzętu i wszelkiego rodzaju akce-

soriów przeznaczonych dla profesjonalis-tów i amatorów wodnych ekscytacji, miałmiejsce, stojący na bardzo wysokim po-ziomie, konkurs fotografii podwodnej.Moskiewski „Golden Dolphin” to przedewszystkim uczta dla osób zaangażowa-nych w uwiecznianie lub po prostu po-dziwianie niesamowitych, często wręcznieprawdopodobnych, obrazów z pod-wodnego świata.

Artyzm, jakim wykazali się autorzyzdjęć, którzy wzięli udział w konkursieoraz sprzęt, jakim dysponują, są na-prawdę imponujące. Połączenie tych

dwóch czynników daje fenomenalne re-zultaty. Jednak, aby w pełni móc docenićwalory przepięknych zdjęć, należy po pro-stu zanurkować, do czego wszystkich bar-dzo gorąco zachęcamy.

Tegoroczny konkurs odbył się w następujących kategoriach:• Człowiek i podwodny świat• Mieszkańcy podwodnego świata• Zdjęcia szerokokątne• Fotografia makro• Fotografia z wód śródlądowych• Zdjęcia czarno - białe

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Międzynarodowy Festiwal

„Golden Dolphin”w Moskwie

Tekst: redakcja

Nominacja Grand Prix(fotografia roku)

Victor Lyagushkin

Page 7: Magazyn NUrkowanie

7

foto

graf

ia

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Nominacja w kategorii „Fotografia z wód śródlądowych”

II miejsce – Maxim Suvorov

Nominacja w kategorii „Fotografia z wód śródlądowych”

III miejsce – Olga Kamenskaya

Nominacja w kategorii„Fotografia makro”

III miejsce – Kirill Zverkov

Page 8: Magazyn NUrkowanie

Nominacja w kategorii„Zdjęcia szerokokątne”

III miejsce – Siergiej Lisitsyn

Nominacja w kategorii„Zdjęcia szerokokątne”

I miejsce – Siergiej Shanin

8

foto

graf

ia

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Nominacja w kategorii „Zdjęcie czarno – białe”

I miejsce – Alexander Gubin

Page 9: Magazyn NUrkowanie

Nominacja w kategorii „Człowiek i podwodny świat”

II miejsce – Siergiej Shanin9

foto

graf

ia

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Nominacja w kategorii „Mieszkańcy podwodnego

świata”

I miejsce – Igor Seregin

Nominacja w kategorii „Człowiek i podwodny świat”

III miejsce – Andrew Bizyukin

Page 10: Magazyn NUrkowanie

10

mie

jsce

nur

kow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Niezapomniana podróż w przeszłość

L ecąc pierwszy raz do Izraela, roz-siadłem się wygodnie w fotelu

na pokładzie samolotu, delektowałem siękoszernym posiłkiem i czytałem zapiskisłynnego rosyjskiego podróżnika i bada-cza Afanasija Nikitina (lata 1466-1472).Dopiero kiedy dotarłem do Tel Awiwu,zdałem sobie sprawę, że niewielki Izraeljest obmywany aż trzema morzami.Oznacza to, że mam szansę, podobniejak słynny podróżnik, odwiedzić MorzeCzerwone, Śródziemne i Martwe podczasjednej wyprawy.

IZRAEL

Page 11: Magazyn NUrkowanie

11

mie

jsce

nur

kow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

EJLAT – MIASTO NAJBARDZIEJ WYSUNIĘTE NA POŁUDNIE

Z grupą Niemców nurkuję do wrakuSatil. Temperatura wody wynosi 26° C, a widoczność około 30 metrów. Statekleży prosto na stępce, bardzo bliskobrzegu, na głębokości 23 metrów. Z ra-dością zauważam, że pod wodą jest wielunurków. Niektórzy płyną w stronę statku,inni wracają. Część z nich ma pojedyn-cze butle, inni twinsety, oddychają nitro-ksem i trimiksem, niektórzy mają pod-wodne skutery, inni rebreathery…

Tekst: Andriej Bizyukin i Yakov SamovarovZdjęcia: Andriej Bizyukin oraz uczestnicy Festiwalu EPSON Red Sea

Page 12: Magazyn NUrkowanie

12

mie

jsce

nur

kow

e

Odnoszę wrażenie, że europejska elitazebrała się w Ejlat, żeby ponurkować.

Oglądamy wrak z każdej strony,wpływamy do luku, zaglądamy do kabinzałogi oraz kapitana. Niespiesznie podzi-wiamy zachwycające, miękkie, czerwonekorale. I robimy zdjęcia – ten wrak jestwspaniały! Wracając do brzegu oglądamykolorowe, tropikalne ryby zamieszkującedrzewka koralowców i pasiaste węże mor-skie.

Satil jest jednym z dwunastu kutrów ra-kietowych zbudowanych we francuskiejstoczni Cherbourg na zamówienie izrael-skiej marynarki. Początkowo nazywał sięSufa. W ciągu 30-letniej służby wojskowej

Sufa brała udział w konfliktach zbrojonychi morskich bitwach z Egiptem w Port Saidi Damietcie. W 1994r. – po wymontowa-niu wyposażenia wojskowego – statek zos-tał zatopiony w Ejlat jako sztuczna rafa.Obecnie wrak znajduje się bardzo bliskobrzegu. Dziób Satila znajduje się na 18.metrze, a rufa na 21. Obrósł grubąwarstwą alg i koralowców, a wokół niegoroi się od barakud, skrzydlic, płaszczek i ryb z rodziny strzępielowatych. Po-czątkujący mogą nurkować w górnychczęściach wraku, a doświadczonym nur-kom wolno wpływać do środka.

Gdy wracam do centrum nurkowego,żeby zmienić butlę, spotykam radosną

brygadę: mężczyzn ze sprzętem do foto-grafii i filmów podwodnych oraz umalo-wane kobiety ubrane w kolorowe sukniebalowe i stylowe, modne ciuchy. Zaczy-namy rozmawiać i okazuje się, że w Ejlatwłaśnie odbywa się festiwal podwodnejfotografii, filmów i mody – Epson Red Sea,a moi nowi znajomi uczestniczą w tymniepowtarzalnym wydarzeniu.

Podwodny świat Ejlat jest pełen życia i niebywałej różnorodności. Na dnie ścieląsię liczne kolonie twardych i miękkich ko-ralowców, które przyciągają bajecznie ko-lorowe, tropikalne ryby. Mureny, graniki,skrzydlice, papugoryby, belonowate,płaszczki i podwodne węże, rozdymko-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

David Pilosof, słynny podwodny foto-graf z Izraela, kilka lat temu zorgani-zował festiwal poświęcony podwodnejfotografii. Chcąc go uatrakcyjnić po-stanowił przyciągać jako gości i uczest-ników utalentowanych fotografów po-dwodnych z całego świata. Do tegocelu David wybrał odpowiedniemiejsce – wybrzeże Morza Czerwo-nego w pobliżu Ejlat. Dzięki renomie,jaką się cieszył, dziś festiwal jest wspól-nym projektem Davida i firmy Epson.Dysponują pulą nagród w wysokości100 000 dolarów oraz sporą liczbąpartnerów i uczestników z całegoświata. Festiwal odbywa się raz w roku.

Page 13: Magazyn NUrkowanie

13

mie

jsce

nur

kow

e

wate, przeźroczkowate – oto typowi miesz-kańcy Morza Czerwonego. Przejrzysta,ciepła woda, brak silnych prądów orazłatwo dostępne z brzegu miejsca nurkowesprawiają, że Ejlat jest ulubionym miejs-cem podwodnych fotografów na różnychpoziomach zaawansowania.

Spędziłem tu trzy wspaniałe dni pełnenurkowania i entuzjastycznych rozmów.Nurkowaliśmy i fotografowaliśmy w to-warzystwie znajomych i uczestników festi-walu.

W przerwie między nurkowaniami,przed oficjalną galą, udaliśmy się z no-wymi przyjaciółmi do starej kopalni mie-dzi króla Salomona (godzina jazdy od

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 14: Magazyn NUrkowanie

14

mie

jsce

nur

kow

e

Ejlat). Podziwialiśmy wspaniałe formacjeskalne, rzeźbione wiatrem i wodą od ty-sięcy lat.

Znajdują się tam wykopaliska archeo-logiczne, stare malowidła naścienne, piecehutnicze i liczne ślady dawnej obecnościludzi. W przeszłości była to kraina pełnażycia, teraz jest tu spalona okrutnym słoń-cem pustynia. Rocznie spada w tej okolicytylko kilka centymetrów deszczu, a żyć po-trafią tam jedynie Beduini. Oferują turys-tom przejażdżki wielbłądem oraz częstująherbatą i ciastkami wypieczonymi nadogniskiem. Park archeologiczny to egzo-tyczny, skalisty krajobraz dokumentującydawną cywilizację. Wywarł na każdym z nas niezapomniane wrażenie.

Nadszedł czas pożegnać się z pozna-nymi fotografami. Przez te trzy niezapom-niane dni nurkowania bardzo się zaprzy-jaźniliśmy. I na zawsze zakochaliśmy się w podwodnym świecie Ejlat. Tymczasemmnie czekała wyprawa nad Morze Mar-twe....

JAK ZOSTAĆ MISTRZEM ŚWIATA W NURKOWANIU GŁĘBINOWYM

Powszechnie wiadomo, że Morze Mar-twe jest jednym z najbardziej zasolonychmórz świata. Zasolenie wynosi 310 ppm,czyli niemal dziesięciokrotnie więcej niż w oceanach. Nurkując tu musisz zdecydo-wanie bardziej się obciążyć. W zależnoś-ci od wagi i wzrostu nurka, potrzeba dużo więcej obciążenia, aby zanurkować w Morzu Martwym.

Nasz wszechwiedzący i wygadanyprzewodnik Irad powiedział, że woda z większości rzek jest obecnie niemalcałkowicie używana do irygacji pól upraw-nych w Jordanii, choć wcześniej wpadałado Morza Martwego. Właśnie dlatego po-ziom morza zdecydowanie się obniża – ażo metr rocznie. Obecnie wynosi 420 met-rów poniżej poziomu morza (np. Bałtyku).

Woda wysycha, a morze staje sięcoraz bardziej słone. Ogromne zagęsz-czenie rzadkich minerałów sprawia, że akwen ten jest nieocenionym źródłemsubstancji chemicznych. W Izraelu nad

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 15: Magazyn NUrkowanie

15

mie

jsce

nur

kow

e

Morzem Martwym znajduje się największafabryka wydobywająca i oczyszczającasubstancje chemiczne z przesyconej nimisłonej wody morskiej. To nasycenie mine-rałami może jednak, w przypadku długiejstyczności, podrażnić skórę, poparzyć oczyi błony śluzowe człowieka. Ponoć tutejszawoda powoduje korozję metali, a nawetgumowej obudowy podwodnego aparatu.Pływanie i nurkowanie w niej staje sięcoraz bardziej ekstremalne i wymaga specjalnego sprzętu, odpornego na che-micznie agresywne środowiska.

Wsiadamy do wygodnego busa i zbliżamy się coraz bardziej do po-wierzchni Morza Martwego. Jako doś-wiadczeni nurkowie musimy wyrównywaćciśnienie w uszach, aby zejść na 420 met-rów. Ciężko zliczyć, ile razy musimy to po-wtarzać. W końcu po półgodzinnym nur-kowaniu, docieramy na dno ogromnejdoliny, tuż przy powierzchni legendar-nego morza. Morze Martwe znalazło sięna liście 7 cudów świata magazynu National Geographic w 2012 roku.

Morze jest lekko wzburzone, nawet na głębokości 420 metrów. Cała liniabrzegowa ozdobiona jest grubą warstwąsłonych kryształów, lśniących w promie-niach słońca.

Mimo zniechęcających opowieści na-szego przewodnika, nie możemy sobieodpuścić chwili kąpieli. Próżna chęć po-czucia się jak nurek głębinowy popychanas do desperackiego ryzyka. Jeden po drugim zanurzamy się w magicznemorze. Woda jest tak gęsta, że nie muszęnawet poruszać rękoma i nogami, żebyutrzymać się na powierzchni. Wystarczypołożyć się w tej gęstej „zupie”. Następnieostrożnie wracamy na brzeg, uważając na ostre, wszędobylskie kryształy. Poczu-liśmy długo wyczekiwaną chwilę chwały:ustanowiliśmy rekord nurkowania: -420 metrów, i to na pokładzie autobusu!Warto było zaryzykować dla tego mo-mentu!

Zwracam uwagę, żeby nie chlapaćwodą i nie pozwolić jej zetknąć się z oczami i ustami. Lekarze przestrzegają

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 16: Magazyn NUrkowanie

16

mie

jsce

nur

kow

e

przed kontaktem z wodą dłuższym niż 15minut. Po takiej przygodzie zalecany jestprysznic w słodkiej wodzie, dzięki czemuskóra uniknie odwodnienia.

JEROZOLIMA – MOZAIKA TRZECH NAJWIĘKSZYCH RELIGII

Kontynuujemy podróż na północ krajui zatrzymujemy się przy dziale wodnymMorza Martwego i Śródziemnego. Spę-dzamy jeden dzień w Jerozolimie – jed-

nym z najstarszych miast świata i stolicyIzraela.

Krążymy wąskimi uliczkami staregomiasta i mijając sklepy z pamiątkami orazreklamy zachęcające do zakupów, docie-ramy do świętych miejsc.

Oto Ściana Płaczu: zachodni murświątyni króla Salomona, wzniesionejponad trzy tysiące lat temu. To świętemiejsce żydów, którzy modlili się tu już w czasach króla Dawida. Wierni wciąż

proszą o zesłanie łask i umieszczają liścikiw szczelinach starego muru. Czujemyświętość tego miejsca – jest niemal fi-zyczna, a modły nie ustają tu ani za dnia,ani nocą.

CEZAREA – STAROŻYTNY PORT KRÓLA HERODA

Po Jerozolimie kierujemy się w stronęTel Awiwu. W słynnym barze-restauracjiNanuchka mamy okazję poznać praw-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 17: Magazyn NUrkowanie

17

mie

jsce

nur

kow

e

dziwe życie nocne tego miasta. Polecamto doświadczenie każdemu odwiedza-jącemu Tel Awiw. Oryginalna muzyka, taniec, dekoracje, jedzenie, napoje, ra-dosne spotkania w przyjaznej atmosfe-rze… W Europie i na Wschodzie próżnoszukać czegoś podobnego.

Kolejnego dnia rano, po nocnymzwiedzaniu miasta, oddalamy się od TelAwiwu i jedziemy do Cezarei. Na dniepłytkiej zatoki znaleźć można wiele histo-rycznych artefaktów pozostałych po Rzy-mianach. Są obiektem badań archeolo-gów podwodnych.

Nurkujemy z doświadczonym prze-wodnikiem. Woda ma 21-22°C. Widocz-ność wynosi około 3 metrów. Aby nie za-gubić się w tak mętnej wodzie, musimytrzymać się w grupie.

Blisko brzegu natykamy się na sta-rożytną marmurową kolumnę. Została tusprowadzona dwa tysiące lat temu do bu-dowy królewskiego pałacu, ale wypadła z pokładu rzymskiego statku. Teraz cieszynurków i ciekawskie ryby. Mamy okazjępodziwiać jej ogrom i wyjątkowej jakościmarmur.

Choć można mieć wrażenie, że jest sięna wycieczce w muzeum, chłodna i błot-nista woda sprawia, że to dość ekstre-malne nurkowanie. Chwila nieuwagi pod-czas robienia zdjęcia wystarcza, żebystracić z oczu naszego przewodnika.Płyniemy wzdłuż stert starożytnych kamieni,starych kotwic i resztek zatopionych stat-ków. Dopiero po wypłynięciu na otwartemorze udaje mi się odnaleźć przyjaciół. Sązajęci – z zapałem fotografują liczne po-dwodne grzbiety skalne.

JEZIORO GALILEJSKIE I RZEKA JORDAN

Kierujemy się dalej na północ. Znaj-dują się tu Jezioro Galilejskie i rzeka Jor-dan – święte miejsca wszystkich chrześci-jan. Uważa się je za święte ze względu na wodę. Wnioskuję, że wiele osób będziechciało się w niej zanurzyć.

Szukamy w okolicy infrastruktury nur-kowej. Niestety, nasze wysiłki spełzają na niczym, a woda w rzece Jordan oka-zuje się niewiarygodnie błotnista. Widzimymnóstwo ciekawskich wydr i sumów, którewcale nie boją się ludzi. Jednak nurkowa-nie w tym miejscu nie jest możliwe.

Na prawo od Jeziora Galilejskiego stoidom świętego Piotra i ruiny najstarszej sy-nagogi. Woda w tym miejscu wydaje siędużo bardziej przejrzysta. Mamy ogromnąochotę zanurzyć się choć na chwilę, alenigdzie nie widać centrum nurkowego,które by nam w tym pomogło. Po niepo-myślnym rekonesansie obiecujemy sobiewrócić kiedyś w to miejsce lepiej przygo-towani.

Wracając do domu rozsiadam się wygodnie w fotelu linii ELAL, delektujękoszernym posiłkiem i przeglądam po-nownie notatki z podróży Afanasija Niki-tina. Co jeszcze ten słynny badacz mógłnapisać o tak małym kraju? Izrael to ty-giel wielowiekowej kultury, doświadczeń,wiedzy i tradycji niezliczonych ludówświata. Kraj stał się żywym muzeum his-torii i kulturowej integracji cywilizacji. A do tego wciąż można odwiedzić jegotrzy morza… �

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Wieloletni nurek, podróżnik, podwodny fotograf, uczestnik wielu festiwali fotografii podwodnej, laureat festiwalu Golden Dolphin,współpracownik Magazynu Nurkowanie.

Andrey Bizyukin

Page 18: Magazyn NUrkowanie

18

przy

roda

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Enteroctopus dofleiniolbrzym z głębin

Page 19: Magazyn NUrkowanie

19

przy

roda

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Tekst i zdjęcia: Andriej Shpatak

Pierwszy raz tak mocno zainteresowałem się w tym gatunku mięczaków, gdy zobaczyłem pod wodą ich mądre oczy i zrozumiałem, że kryją w sobie

mnóstwo głębi. Ukrywają tyle treści, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Może jest to mądrość i obojętność, a może jednak wyraz smutku.

Page 20: Magazyn NUrkowanie

20

przy

roda

G dy patrzę na ośmiornicę, nie mogęuwierzyć, że ten głowonóg jest stwo-

rzeniem z niebieską krwią. Arystokratagłębin morskich. Stwórca powołał dożycia coś niezwykłego i różniącego się odinnych – worek z oczami i ramionami.Opiszę jej rozmiary. Długość tułowia(płaszcza), licząc od tylnej części ciała do środka około 60 cm, całkowitadługość do 3-4 metrów, waga w grani-cach 50-55 kg. Są to standardowe wy-miary dla ośmiornic tego gatunku (Ente-roctopus dofleini), bez pędu do wpisu w „Księdze Guinnessa”. Największy eg-zemplarz ośmiornicy, zmierzony i wpisanydo „Księgi Rekordów Guinnessa”, miałdługość ramion 3,5 metra i ważył 58 kg.Na podstawie własnego doświadczeniamogę stwierdzić, że u nas, na północyKraju Primorskiego, często widać egzem-plarze o wadze około 25-30 kg i długościramion około dwóch metrów.

Ośmiornica nie posiada nóg, ale ra-mion ma więcej niż człowiek, bo aż osiem.Na ramionach, w dwóch rzędach, umiesz-czone są przyssawki. Jest ich po 250-300na każdym z ramion. Błonka między ra-mionami nie jest głęboka, ale mocno roz-ciągliwa i przy naciągnięciu staje się cie-niutka, prawie przeźroczysta. Pływając,

ośmiornica nabiera wody do płaszcza,następnie dochodzi do skurczu mięśni i przez lejek woda jest wyrzucana na ze-wnątrz. Ośmiornica pływa zatem tyłem do przodu, trzymając ramiona z tyłutułowia. W locie dwa zewnętrzne ramionaz rozciągniętą błoną są wykorzystywane wcharakterze skrzydeł, a pozostałych sześćtworzy kadłub, analogicznie jak w samo-locie. Gdy ośmiornice czegoś się prze-straszą, wyrzucają przez rostrum płyn po-dobny do atramentu.

Jama ustna znajduje się w centrum ra-mion. Jest tam schowany dziób kształtempodobny do dziobu papugi. U dorosłychośmiornic dziób jest koloru ciemnobrązo-wego, u młodych przeźroczysty. Oznaką

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 21: Magazyn NUrkowanie

21

przy

roda

dojrzewania płciowego jest ciemnieniedzioba. Na języku umieszczona jest tarka(radula) z wieloma poprzecznymi rzędamimałych zębów – 7 zębów w każdym rzę-dzie. Centralny – największy i najostrzej-szy, służy jako wiertło, za pomocą któregoośmiornica wierci powłokę muszli i sko-rupy krabów. Zazwyczaj ośmiornica makolor czerwonawo-brązowy z jasnymi pla-mami i wzorem na tułowiu, przypomi-nającym siateczkę. Może ona łatwo i szybko zmieniać kolor od białego do ciemnofioletowego...

Wiosną zeszłego roku nurkując nagłębokość 20 metrów, gdzie temperaturawody wynosi zaledwie + 3 stopnie

miałem okazję spotkać te niebywałe stwo-rzenia. Woda na tej głębokości jestwyjątkowo czysta, bez żadnych osadów,ale ma intensywny zielonkawy kolor. Wi-doczność około 7 metrów. Powierzchninie widać, słońce nie dociera – na górzeponuro. Całe szczęście, że wydychane pę-

cherzyki powietrza unoszą się na po-wierzchnię – można się zorientować, co gdzie jest. Dno jest całkiem płaskie, w większości piaszczyste, są jednak ob-szary dosyć gęsto usiane kamieniami.Wszechświat zmniejszył się do kręgu wi-dzialności. Fotografując ośmiornicę na tlezielonkawej wody, miałem wrażenie, że przypomina mi ona statek kosmiczny zhollywoodzkiego filmu „Obcy”. A możejest tak, że zwierzęta te przybyły do nas z innej galaktyki? Przelatywały sobie obokplanety Ziemia i postanowiły odpocząć, a widząc nasze piękne morza, zdecydo-wały się na dłuższy przystanek i chwilę za-bawiły?

Za co jeszcze je lubię? Za dbanie o czystość – ośmiornice regularniesprzątają swoje mieszkania pod kamie-niami. Wszystkie śmieci, które powstają z pustych muszelek, zawsze są usuwane z miejsca zamieszkania.

Zanurzam się w rejonie Trzech Je-

zior, niedaleko od portów Nachodka i Wschodni. Głębokość 30 metrów,stroma ściana ze szczelinami i zgroma-dzonymi kamieniami, na dnie piasek.Wszystkie trzy ośmiornice zostały za-uważone pośród ogromnych głazów bezżadnych problemów. Klasyczna sytuacja.Przed każdym mieszkaniem ośmiornicyznajdował się wał z pustych skorup małżyi przegrzebków. Gdy zbliżałem się dootworu, w celu sprawdzenia czy gospo-dyni jest obecna, na spotkanie wylatywaładyżurna macka, która pokazywała, że oś-miornica jest na miejscu, odpoczywa i prosi, żeby nie zawracać jej głowy dro-biazgami. Jeżeli nadal próbowałem się

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 22: Magazyn NUrkowanie

22

przy

roda

zbliżyć, pojawiało się drugie ramię dającdo zrozumienia, kto tutaj jest gospoda-rzem.

Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że ośmiornice to bardzo dyskretne stwo-rzenia. Cóż, nie mając ochoty na kłótnie z człowiekiem i udowadnianie, że dosyćjuż tych długich rozmów, ośmiornica znaj-dzie sposób na dyskretne zakończeniesprawy...

Jesienią nurkowałem sam. Postano-wiłem zrobić zdjęcia ośmiornicom jedyniedla przyjemności. Odszukałem pięknestworzenie. Namówiłem, aby wydostałosię spod kamienia i zacząłem robić zdję-cia. Ośmiornica pokazywała mi, jakąsztuką jest pływanie i ukrywanie się, a jastarannie to wszystko utrwalałem za po-mocą D70. Minęliśmy rząd kamieni, po-chodziliśmy po piasku i powoli zaczęliśmysię zbliżać do ogromnego głazu leżącegoobok. Pomyślałem, że na tle kamienia oś-miornica wyglądałaby uroczo. Gdy prze-glądałem ostatnie zdjęcia i korygowałem

je, ona tyłem zbliżyła się do kamienia.Nagle nie wiadomo skąd, pojawiła sięogromna meduza. Moja przyjaciółka oś-miornica uspokoiła się – zmieniła kolor z czerwonego na biały i zaczęła znikać namoich oczach, jak w bajce. Po minucie z małej szczeliny wystawała jedynie koń-cówka jej macki. Wtedy zrozumiałem, że kiedy ośmiornica zbliżała się do ka-mienia, swoimi mackami namierzyłaszczelinę. Postanowiłem wówczas schwy-tać uciekinierkę, ale ta nie chciała pozo-wać i po kilku minutach po prostu od-płynęła ode mnie.

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 23: Magazyn NUrkowanie

23

przy

roda

Zdecydowałem się na powrót i odszu-kanie mojej przyjaciółki. Jakież było mojezdziwienie, gdy zastałem zupełnie pustemiejsce w kamieniu, gdzie jeszcze kilkaminut temu znajdowała się ośmiornica.Zrozumiałem, że ta para po prostu mnieoszukała. W czasie, gdy meduza uda-wała, że chce być moim modelem, oś-miornica zniknęła w niebieskiej mgle w stylu angielskim, nie żegnając się z nikim. Nie chciały pozować, to byłooczywiste. I właśnie w taki sposób ośmior-nica z meduzą załatwiły swoją sprawę.Oczywiście, na wesoło traktuję tę sytuację.

Znajdując dla siebie wygodne miesz-

kanie i przygotowując je po swojemu do zasiedlenia, ośmiornica staje się tamgospodynią, pamiętając o powiedzeniu„mój dom – moja twierdza”.

Pod koniec września w wodzie jest jużdosyć chłodno, +5 stopni Celsjusza. Zna-lazłem wielgachną ośmiornicę i zacząłemrobić zdjęcia. Przepłynęliśmy razem obokrzędu kamieni. Zbliżyliśmy się do jednego

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Krążkoplawy (Chrysaora fuscescens)

Bełtwa włosiennik (Cyanea capillata)

Page 24: Magazyn NUrkowanie

z dużych głazów, a moja znajoma oś-miornica zmieniła kolor – była czerwona

i nagle stała się szara. Nie mogłem zrozumieć, skąd taka zmiana, dopóki nie

zobaczyłem, że spod kamienia wystaje,miotełka mocnych macek innej ośmior-

24

przy

roda

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

OŚMIORNICE (OCTOPODA) są jednymi z najlepiej rozwiniętychzwierząt należących do typu mięczaków, do których w zalicza się rów-nież m.in. małże czy ślimaki. Dotychczas zidentyfikowano około 200gatunków ośmiornic. Ewolucyjnie jest to bardzo stara grupa stworzeń.Ich ciało tworzą głowa, tłów, a noga przekształcona jest w wieniecośmiu dobrze umięśnionych ramion zaopatrzonych w przyssawki. Ośmiornice wyposażone są w dwie rogowe szczęki, przypominającedziób papugi, służące do rozgryzania twardych muszli mięczaków, któ-rymi sie żywią (są drapieżnikami). Gruczoły ślinowe niektórych gatun-ków wydzielają silnie toksyczny jad, którego działanie w przypadkuukąszenia może być niebezpieczne dla ludzi.

Szczególnie groźne są osobniki z rzędu Hapalochlaena, zamiesz-kujące Ocean Spokojny. Podczas zagrożenia ciemne obwódki na ichramionach nabierają jaskrawoniebieskiej, ostrzegawczej barwy.

Ośmiornice posiadają tzw. gruczoł czernidłowy (atramentowy),służący do wytwarzania brunatnej wydzieliny. Powstaje ona w celuosłony w wodzie broniącego się osobnika. Ich ciała wyposażone sąrównież w struktury chromatoforów, czyli komórek barwnikowych,dzięki którym mają zdolność zmiany barwy.

U ośmiornic obserwuje się zjawisko mimetyzmu, czyli upodabnia-nia się do otoczenia nie tylko barwą, ale również kształtem, deseniemczy fakturą ciała, co sprawia, że są one mistrzami kamuflażu. Poruszają się ruchem odrzutowym, chociaż zaobserwowano takżeosobniki potrafiace biegać po dnie na dwóch ramionach. Samiceznoszą do 100 tysięcy jaj w postaci kiści i w większości przypadkówopiekują się nimi.

Podobnie jak inne głowonogi, rozmnażają się tylko raz w życiu, a samice giną po okresie rozrodu stanowiąc pokarm dla młodychosobników.

Co ciekawe, mimo tak krótkiego życia, zwierzęta te wykazu-ją się bardzo dużą inteligencją i niezwykle szybko uczą się (np. hodo-wane w laboratoriach ośmiornice nauczyły się pokonywać labiryntyoraz otwierać zakręcone słoiki, by zjeść znajdujący się wewnątrz pokarm). Ośmiornice z niektórych rejonów przybrzeżnych potrafią z kolei łapać ptaki siedzące na skałach ponad taflą wody (w tym celuwynurzają mackę na kamień i wciągają ofiarę pod wodę). Mózgi ośmiornic swoją sprawnością dorównują mózgom niektórych ssaków i ptaków.

Page 25: Magazyn NUrkowanie

25

przy

roda

nicy. Ta druga rozmiarem była podobnado mojej znajomej, a nawet trochę więk-sza. Trwaliśmy w nerwowej ciszy. Potemgospodyni mieszkania, do którego przezprzypadek się zbliżyliśmy, podniosłamacki i wystawiła rostrum, a następnie za-częła zdmuchiwać niezna-jomą. Po jakimś czasie zrozumiała, że jest to nie-skuteczne i wydostała się z ukrycia. Na początek skie-rowała macki w kierunkunieznajomej. Ani jedna, anidruga nie zwracały na mnieuwagi. Znajoma ośmiornicaznowu zrobiła się czerwonai skierowała swoje macki w stronę przeciwniczki. Roz-poczęła się zacięta walka.Była krótka i zakończyła sięcałkowitą porażką mojejznajomej, która szybko wy-cofała się za kamień i znik-nęła. Ta, która zwyciężyła,uważnie popatrzyła na mniei z poczuciem własnej war-tości wróciła do swojegomieszkanka. Stamtąd mi sięprzyglądała, zerkając przezprześwity swoich macek, jakze strzelnicy w twierdzy.Byłem szczęśliwy, że obser-wowałem rzadkie zjawisko i mam zdjęcia z walki po-dwodnych olbrzymów.

Jedną z mało znanych nazw ośmiornicyolbrzymiej jest Octopus apollyon, co w tłumaczeniu z greckiego oznacza „nisz-czyciel”. Nazwę tę otrzymała jeszcze w sta-

rożytności, wyłącznie za sam wygląd i roz-miary. W Księdze Objawień św. Jana czy-tamy: „I miały nad sobą jako króla, aniołaotchłani. Jego imię po hebrajsku: Abaddon(Zniszczenie), po grecku zaś ma na imięApollion (Niszczyciel)”. Minęły już prawie

dwa wieki od czasu, gdy Wiktor Hugo ma-lowniczo opisał jednego z potworów mor-skich, anioła otchłani – straszne stworze-nie, które z łatwością wsysa swoją ofiarę.

Do tej pory, mimo ery Internetu i telewizji,większość ludzi wierzy i boi się „strasznejośmiornicy”. W końcu co może być gor-szego od „bycia wessanym”? Ale ja wiem,że w większości przypadków ośmiornicanie może wyrządzić szkody człowiekowi

pod wodą. Chyba że w sy-tuacji, w której nurek bez ak-walungu zdecydowałby sięna walkę z ośmiornicą ol-brzymią i pozwolił jej na to,aby mocno przyssała się dojego skóry lub kombine-zonu. W takiej sytuacji nurekmoże faktycznie udusić się i utonąć, gdyż pokonać oś-miornicę jest naprawdę bar-dzo trudno. Ale często jestna odwrót i to właśnieczłowiek stanowi większe za-grożenie dla ośmiornicy…

Ośmiornica olbrzymiama jeszcze przydomek „oś-miornica uszata”, a to dla-tego, że gdy spotyka się z człowiekiem, to nad głowąpodnosi się jej skóra i po-wstają przepiękne stercząceuszy. Odniosłem wrażenie,że chciała wyglądać nawiększą niż jest w rzeczywis-tości. Zrobiłem kiedyś por-tret jednej ośmiornicy, byłoto w roku 2000. Nurko-wałem wtedy samotnie

w rejonie Zatoki Rudnej. Zauważyłem ma-leńką „ośmiorniczkę”, wielkości dłoni.Gdy mnie spostrzegła, próbowałarozpłaszczyć się na dnie, przypominającflądrę. Położyłem ją na swoją dłoń, a onaobjęła ją w całości, utworzyła uszy i ob-serwowała mnie. Ustawiłem minimalnąodległość w swoim aparacie (wtedy jesz-cze nie miałem autofokusa), sprawdziłemustawienia, poprawiłem lampę i zbliżająclub odsuwając ośmiornicę od obiektywu,zacząłem regulować ostrość robiąc jejportret. Właśnie w ten sposób zrobiłemzdjęcie jednemu z najbardziej bliskich mistworzeń. �

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Urodził się w wiosce zwanej Rudnaja Pristan na krańcu Rosji – nadbrzegiem Morza Japońskiego. Swoją przygodę z podwodną fotogra-fią rozpoczął w 1998 roku. Najpierw była euforia z powodu pierw-szych udanych zdjęć: „Zrobiłem je sam"! Aż w końcu nadszedł dzień,kiedy stwierdził, że sprzeda jedno ze swoich aut i zakupi lepszy sprzęt.Wtedy zamiłowanie do fotografii przeszło na nowy poziom. Swojąpasję traktuje bardziej jak zabawę.

Andrey Shpatak

Page 26: Magazyn NUrkowanie

26

mie

jsce

nur

kow

e

F iord pokryty jest warstwą alg. Jestzimno i prawie nic nie widać. Mija

nas płynący do Danii prom, który powo-duje wibracje równe średniemu trzęsieniuziemi. Ale na morskim dnie kolonia ja-skrawoczerwonych ślimaków nagoskrzel-nych z rodzaju Flabellina unosi się z gracją w pobliżu podwodnych roślin (hydrofitów). Ławica młodych dorszy zbli-ża się do nas z zaciekawieniem, a pięknezawilce wabią nas tropikalnymi kolorami– czy Oslofjord jest w rzeczywistości takponury, jak jego reputacja?

Norweski Oslofjord nie ma opiniidobrego miejsca nurkowego – w najlep-szym razie określa się go jako „zróżnico-wany”. Dla nurków z zachodniego wy-brzeża bądź północnych części Norwegiinurkowanie w Oslo jest dosyć niecieka-wym doświadczeniem w porównaniu z niesamowitymi lasami listownic, nie-zwykłymi ławicami ryb i czystym, niebie-skim ogromem Oceanu Atlantyckiego.

NAJBARDZIEJ „AKTYWNE” MORZEOslofjord jest najbardziej eksploato-

wanym fiordem – przez statki, łodzie motorowe, żaglówki, wędkarzy i oczywiś-cie nurków. Mimo że w okolicy Oslofjordumieszka ponad milion ludzi, w niewielkiejodległości od Oslo można znaleźć wspa-niałe warunki do nurkowania. Od leżą-cego na zachodzie Langesundsfjordu po znajdującą się na wschodzie szwedzkągranicę znajduje się 11 dużych miast i liczne miasteczka.

MIEJSKI FIORDWewnętrzny fiord Oslo jest częścią

Oslofjordu, który zaczyna się na półno-cy od wąskiej cieśniny. Oslofjord leży w okręgach Oslo i Akershus i rozciąga siędo portu przy ratuszu miejskim w Oslo.Fiord ma szerokość od 3 do 7 km.

NIEBIESKA ZIMAWidoczność zmienia się w zależności

od sezonu oraz prądów, alg, wiatru i opa-dów. Woda w Oslofjordzie pochodzi głów-nie z cieśniny Skagerrak, do której przez

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Pod powierzchnią

OslofjorduTekst i zdjęcia: Lill Haugen

Page 27: Magazyn NUrkowanie

27

mie

jsce

nur

kow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Ponuro, szaro i nudno? Oslofjord może Cię zaskoczyć. Jeśli jesteś w Oslo, spróbuj zanurkować w najbardziej

dostępnym i popularnym fiordzie w Norwegii.

Page 28: Magazyn NUrkowanie

28

mie

jsce

nur

kow

e

Morze Północne wpływają wody z OceanuAtlantyckiego. Czasami woda pochodzi z Morza Bałtyckiego i wpływa do fiorduprzez Kattegat. Zasolenie i temperaturaróżnią się w ciągu roku i zależą od słona-wych wód rzeki Drammen i największejrzeki w Norwegii, Glommy. Zima jest porąroku o najlepszej widoczności – woda maniską temperaturę i wysoki poziom zaso-lenia. Właśnie wtedy nurkowie z Osloopuszczają ciepłe domy i wchodzą do lo-dowatej wody, by zanurzyć się w „tropi-kalnie” błękitnej wodzie, która niestetyczasami jest tak zimna, że zamarza, na-leży więc wziąć ten czynnik pod uwagę.

ŁATWE NURKOWANIE Z BRZEGUNurkowanie w Oslo jest zazwyczaj

proste. Wietrzna pogoda, podobnie jakfale, nie zdarza się często – zazwyczaj wy-

stępują jedynie łagodne prądy. Większośćnurkowań można zacząć z brzegu –różnorodne cyple i plaże idealnie nadająsię do rozpoczęcia nurkowania. Ponadtomożna podjechać samochodem nad samskraj wody. W najbardziej popularnychmiejscach nurkowych możesz często spot-kać innych nurków i zjeść z nimi hot-dogalub zrobić wspólnego grilla.

Annika Person, podwodna fotografkai instruktorka nurkowania, mieszka w Os-lo i nurkuje przez cały rok.

W niektóre dni woda może nagle zro-bić się bardzo przejrzysta. Zwłaszczazimą, kiedy naprawdę daje się zobaczyćkolory i krajobraz na dnie. Dlatego wyko-rzystuję okazję, biorę szerokokątny obiek-tyw i, mimo że czasami jest przeraźliwiemroźno, robię zdjęcia Oslofjordu – mówi.Jeśli uważnie się przyjrzysz, znajdziesz

tam wiele ciekawych stworzeń: kolorowekrewetki, ryby z rodziny babkowatych, śli-maki, m.in. nagoskrzelne, malutkie sko-rupiaki, takie jak pchły morskie orazróżnorodne płazy.

Jest koniec lutego. Pierwszych pięćmetrów i tylko jeden stopień ciepła – nieda się tego nie poczuć. Zimno niemal roz-rywa policzki i czoło, które są jedynymiczęściami ciała mającymi bezpośrednikontakt z wodą. Kilka metrów niżej tem-peratura staje się bardziej znośna – ma 7stopni. Dno niedaleko Svestad składa sięze skał, kamieni i błota, jest też pełneróżnorodnych roślin. Małe ryby – pustel-niki i flądry – pływają radośnie wokół pu-szek, starych mebli ogrodowych, opon sa-mochodowych i kolorowych ukwiałów.

Ale pod powierzchnią czeka na naswięcej atrakcji. Obok przystani można zo-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Wody Norwegii należą do wyjątkowo zimnych. Jednak dzięki niskim temperaturom, lokalni nurkowie mogą cieszyć się niemal „tropikalną” widocznością. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o temperaturze wody

Podwodny świat to nie tylko stworzenia, które widzimy gołym okiem. Dzięki makrofotografii możemy ujrzeć jak barwna jest ta kraina

Page 29: Magazyn NUrkowanie

29

mie

jsce

nur

kow

e

baczyć cztery wraki. Nie są to historycznestatki z czasów wojny, lecz stare żaglowcei jedna barka. Najgłębiej znajduje się łódźKapitana Billa, która osiadła na głębo-kości około 25-30 metrów. Znajdziesz teższkuner Long John Silver’s, czyli znaj-dujący się na 22 metrach „Colin Archer”.A na 23 metrach, obok sterty skał, czekadługa, stalowa barka. Zobaczysz tamczęsto wiele ryb, a ponadto możeszprzepłynąć przez małą jaskinię pod wra-kiem. „Sinbad’s Armada” to kolejny wrak.Ta stalowo-drewniana łódź znajduje sięna 18 metrach i można do niej wpłynąć.Dostęp do pozostałości statku rybackiego„Bounty”, osiadłego na 10 metrach i się-gającego niemal powierzchni, nie jestmożliwy ze względów bezpieczeństwa. Za-czynamy od najgłębszego wraku i pły-niemy szlakiem pomiędzy starymi ło-

dziami – wytyczona trasa ułatwia odna-lezienie drogi w przypadku słabej widocz-ności. Dziś przejrzystość wody jest wspa-niała – około 25 metrów – zatem nie maproblemów ze znalezieniem wraków.

HURUM – „MUR”Jeśli interesuje Cię nurkowanie w na-

turalnych miejscach, Hurum idealnie siędo tego nadaje, a „Mur” stanowi popu-larne miejsce. Jest to podwodny, ka-mienny mur, będący częścią 350-letniejtwierdzy Oscarsborg, znanej z zatopienianiemieckiego okrętu wojennego „Blücher”w 1940 roku. Jednak 90 metrów to, nie-stety, za głęboko dla większości nurków.Na początku XIX wieku ten kamienny mur,zbudowany z dużych głazów, miał dłu-gość 1500 m i sięgał 25 metrów pod po-wierzchnię wody. Mur ciągnie się od wysp

w pobliżu zamku w kierunku lądu. Zmu-szał on statki wroga do pływania powschodniej stronie fiordu – w zasięgudział twierdzy.

Podążając za murem schodzimy do głębokości 25-26 metrów. Duże ka-mienne bloki niemal dotykają powierzchnii są całkowicie pokryte ukwiałem pucho-wym (Plumose anemone) niczym kolorowepodwodne pola kwiatów oraz palcaminieboszczyka, czyli Alcyonium digitatum,gatunkiem miękkiego korala, który wy-stępuje w zimnych wodach. Mur przy-ciąga liczne ryby, zwłaszcza rdzawce i czarniaki, które polują w ławicach. Nadnie widoczne są dorsze i płastugi. Po-między kamiennymi pęknięciami możnaznaleźć niemal wszystko – nam udało sięspotkać kałamarnicę. Miejsce to jest teżmekką krabów, m.in. homarów i ryb war-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Różnorodność korali i ukwiałów

Page 30: Magazyn NUrkowanie

30

mie

jsce

nur

kow

e

gaczowatych, takich jak różnorodne war-gacze tęczaki czy kniaziki. Ryby są przy-zwyczajone do nurków, którzy często kar-mią je pokruszonymi jeżowcami, więc niezdziwcie się, gdy mała ławica wygłod-niałych wargaczy skalików będzie za wamipodążała. Widoczność jest zazwyczajdobra, zwłaszcza poniżej 10 metrów. Alenależy pamiętać o zdradzieckich prądach,zwłaszcza w płytkich wodach blisko powierzchni. Dlatego należy zacząć i za-kończyć nurkowanie przy brzegu. Zanimsię wynurzysz, sprawdź pływy – najlepszywybór to chwila przed przypływem lubodpływem. Nad naszymi głowami, po-przez przerwę w murze, przepływają ło-dzie, zatem upewnij się, czy nie wynurzaszsię akurat w tym miejscu.

DRØBAK – ZĘBACZOWATE I AKWARIUM

Drøbak to przyjemne miasteczkopołożone 40 kilometrów na zachód odOslo. Ma ono wiele wspaniałych miejscnurkowych w pobliżu mariny i nabrzeża.Charakteryzuje się dobrą widocznością,jak również interesującymi formacjamiskalnymi. Drøbak jest również znane z miejsc, w których mieszkają zębacze pa-siaste (Anarhichas lupus). Skontaktuj się

z miejscowym klubem nurkowym DUK(klub nurkowy w Drøbak), aby uzyskać in-formacje na temat miejsc nurkowych nabrzegu lub żeby wziąć udział w wyprawiełodzią. W skalnych szczelinach ukrywająsię często ryby okoniokształtne z podrzęduślizgowców, kraby, wodorosty morskieoraz liczne babki. Podczas nocnego nur-kowania jesienią lub zimą w płytkich wo-dach można również spotkać kałamar-nicę. Jeśli warunki do nurkowania siępogorszą, warto odwiedzić małe akwa-rium w Drøbak. Zobaczysz tam zębacze,dorsze, płaszczki i małe rekiny wraz z in-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Metridium senile

Kalmar pospolity (Loligo vulgaris)

Ślimak nagoskrzelny (Flabellina nobilis)

Page 31: Magazyn NUrkowanie

31

mie

jsce

nur

kow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Oslofjord

nymi stworzeniami, które zamieszkują dnoOslofjordu.

NURKOWANIE Z REKINAMI W OSLOPlaża i przystań w Sjøstrand w Asker

jest często wykorzystywana podczas kur-sów nurkowania prowadzonych przezmiejscowy sklep nurkowy „Dykkersport”,więc mogą nie być najlepszym miejscemnurkowym. Znajduje się tam główniebłotniste dno, trochę kamieni, mnóstwośmieci, a widoczność jest zróżnicowana.Jednak nadal jest to wyjątkowe miejsce.Każdego roku nurkowie spotykają tam rekiny, zwłaszcza w okresie jesieni i zimy.Są to około metrowe rekinki psie (Scylior-hinus canicula) relaksujące się na tamtej-szym dnie. Nie są szczególnie płochliwe.

– Wielu z moich uczniów spotkało re-kiny podczas pierwszego nurkowania nakursie, ponieważ znajdują się one dosyćpłytko. Krewetki, różne rodzaje babek,flądry, homary i ślimaki nagoskrzelne sąrównież częstym widokiem. Jeśli intere-suje Cię norweskie safari z rekinami, to miejsce jest zdecydowanie warte nurko-wania – mówi Annika Persson. – Rzeczjasna nurkowie i rybacy nie krzywdzą i nieniepokoją rekinów. �

Ma 36 lat, pochodzi z Norwegii, jest fotografem podwodnym i dzien-nikarką. Lill dosyć często podróżuje po świecie. Spędziła rok na wyspieFiji jako fotograf rekinów, ale przez większość czasu nurkuje w Norwegii. Lill jest pasjonatką opowiadania historii i portretowaniapodwodnego świata, który pokrywa 70% powierzchni naszej planety.)

Lill Haugen

Muren, przez wielu nurasów uważane jest za jedno z najpiękniejszych miejsc. Znajdujący się tampodwodny mur kryje w sobie mnóstwo życia, szczególnie na głębokości 10-15 metrów

Page 32: Magazyn NUrkowanie
Page 33: Magazyn NUrkowanie

33

pren

umer

ata

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

W PRENUMERACIE TANIEJPRENUMERATA

TO SPOSÓB

NA

COMIESIĘCZNE

OTRZYMYWANIE

MAGAZYNU

DO SKRZYNKI

POCZTOWEJ.

BEZ WYCHODZENIA

Z DOMU.

PRENUMERATA ROCZNA = 108 ZŁ*

*Należy doliczyć jednorazowy koszt dostarczenia pierwszego numeru Magazynu Nurkowanie

z zamówionej prenumeraty. Każdy kolejny numer otrzymujecie Państwo bez dodatkowych opłat.

Magazyn Nurkowanie dostarczany jest wyłącznie za pośrednictwem Poczty Polskiej.

Przedpłata na konto: 13 zł

Przesyłka za pobraniem: 20 zł

Zamówienia Tel.: 91 489 22 83

e-mail: [email protected]

www: www.magazyn-nurkowanie.pl

Bank BPH S.A.

Konto: 56 1060 0076 0000 3200 0142 2978

Prenumerata roczna118,80 zł

Amatorzy shoppingu znajdą nas w najlepszych salonach prasowych Inmedio i Empik w dziale „Geografia – Turystyka”

Jest

eśm

y d

ost

ęp

ni

w

na

jle

psz

ych

sa

lon

ach

p

raso

wyc

h

Inm

ed

io

i E

mp

ik

w

dzi

ale

„G

eo

gra

fia

- T

ury

styk

a”

Page 34: Magazyn NUrkowanie

34

mie

jsce

nur

kow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Tasmaniaokiem nurka

Tekst i zdjęcia: Piotr Kukliński

Większości nurków atrakcje podwodne Australii kojarzą się

z Wielką Rafą Koralową. Jest to

niewątpliwie mekkakażdego, kto nurkuje i nie tylko ja marzę,

żeby tam kiedyś zanur-kować. Ale ta duża

wyspa ma wiele dia-mentów w koronie.Praktycznie całe wy-brzeże Australii jest

usiane atrakcjami nur-kowymi, o których

nam, polskim nurkom,nawet się nie śniło.

Południowa Australia to najdłuższy szelf

ciągnący się wzdłużrównoleżników strefy

umiarkowanej na półkuli południowej.Słynie, jak zresztą całaAustralia, z olbrzymiej

bioróżnorodności – na lądzie i pod wodą.Tym krótkim artykułem

chciałbym Państwu trochę przybliżyć

południowe krańce Australii, a mianowicie

Tasmanię.

Page 35: Magazyn NUrkowanie

35

mie

jsce

nur

kow

e

N a Tasmanii wylądowałem w lutym, czyli w końcówce australijskiego lata. Z wywiadu internetowego wiedziałem,

że na wschodnim wybrzeżu wyspy działają dwa prężne centranurkowe. Jedno w okolicy Bicheno, a kolejne na Półwyspie Tas-mańskim, w miejscu zwanym Eaglehawk Neck. Na marginesiedodam, że zachodnie wybrzeże Tasmanii jest praktycznie nieza-gospodarowane pod względem nurkowania rekreacyjnego. Wy-wiad miejscowy upewnił mnie, że powinienem najpierw udać siędo Eaglehawk Neck i dać sobie spokój z Bicheno, szczególnie,jeżeli mam ograniczenia czasowe. Tak też zrobiłem – udałem siędo tego orlo-jastrzębiego przewężenia na Półwyspie Tasmań-skim, bo jak inaczej przetłumaczyć Eaglehawk Neck? Ponieważ

miejsce jest dość oddalone od Hobart, gdzie bazowałem, po-zwoliłem sobie tam wcześniej zadzwonić i zarezerwować nurko-wania. Właścicielka bazy – Karen Gowlett-Holmes – oczywiścienie robiła żadnych problemów i mimo że moja karta kredytowanie działała na tym „Dalekim Południu”, ochoczo zarezerwowałakilka nurkowań, jak również kwaterę skromnemu przedstawicie-lowi słowiańskiej nacji znad Wisły. Sama podróż z Hobart do Eaglehawk Neck to trasa, która dostarcza wielu miłych doz-nań estetycznych. Droga jest przeplatana pagórkami, lasami i widokami zapierającymi dech w piersiach. Do bazy dotarłemwieczorem i zostałem zakwaterowany w dość schludnych poko-

jach gościnnych centrum nurkowego. Pokoje były sześciooso-bowe, co na początku lekko mnie przeraziło, bo kojarzyło mi sięz obozami pracy przymusowej, ale ich albrzymią zaletą była...cena. Przez następnych kilka dni dzieliłem pokój z potomkamiBismarcka, z którymi dyskutowałem o wyższości nurkowań w Nowej Zelandii nad tasmańskimi, z Francuzem, z którym roz-mawiałem o marnej kondycji piłki nożnej i polityki w kraju nadLoarą czy też z Malezyjczykiem, z którym pogłębiałem swoją wie-dzę o „skośnookim życiu”. Ale nie rozmowy z Niemcami, Fran-cuzami bądź Malezyjczykami były największą atrakcją tegomiejsca, lecz oczywiście nurkowania.

Nurkowania w bazie Eaglehawk Neck odbywały się w od-

mienny sposób niż w odwiedzonych przeze mnie do tej pory cen-trach nurkowych. Baza ta jest położona na sporym wzniesieniu,z którego roztacza się piękny widok na morze, ale jest stosun-kowo oddalona od wody. Takie położenie centrum dyktowałospecyficzny tryb nurkowania. Przed nurkowaniem wszyscy ubie-rali się w kombinezony w tym odległym od morza miejscu i bylitransportowani Jeep'em do małej mariny. Zabierało to trochęczasu, ale trzeba powiedzieć, że nie było bardzo uciążliwe. Wręczprzeciwnie, dodawało jakiejś egzotyki.

Łódź, z której nurkowaliśmy, była dość prymitywna. Wpraw-dzie miała dwa olbrzymie nowoczesne silniki zaburtowe, ale była

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 36: Magazyn NUrkowanie

36

mie

jsce

nur

kow

e

w pełni odkryta i nie dawała wiele schronienia przed silnymi pod-muchami generowanymi podczas podróży. Pewnie większości z nas Australia kojarzy się z wiecznym ciepłem i słońcem, ale Tas-mania jest pod tym względem lekko odmienna. Z racji jej wysu-niętego na południe położenia mamy tu bardzo umiarkowanewarunki pogodowe – temperatury nie są za wysokie, a wiatrydość silne. Temperatura wody podczas moich lutowych nurko-wań nigdy nie przekraczała 19° C. Nurkuje się tu w grubychpiankach bądź suchych kombinezonach. Ja nurkowałem w po-dwójnej piance, której każda część była grubości 5 mm, co da-wało mi komfort przez większość nurkowania. Końcówka jednakzawsze przypominała mi moje nurkowania z młodości, kiedy to,używając fantastycznych wyrobów Stomilu Grudziądz, po wyjś-ciu z wody nie byłem w stanie napić się ciepłego płynu, bo miałem straszne „trzęsiawki” spowodowane brakiem odpo-

wiedniej izolacji przed chłodną wodą. Ale na Tasmanii niewielemyśli się o zimnie. Krajobraz pod wodą jest tak atrakcyjny i do-starcza tylu wrażeń, że w głowie nie ma miejsca na rozmyślanieo chłodzie. Poza tym, pomiędzy „nurkami”, bo zawsze jedzie sięna dwa „nurki”, skipper na łodzi dba bardzo o twój komfort ter-miczny. Wychodząc z wody jest się opatulanym specjalną kur-teczką, która rzeczywiście pomaga wrócić do normalnej ciepłotyciała. Ponadto na łodzi serwuje się australijskie „gorące kubki” z dość smaczną i, co ważne, bardzo ciepłą zupą. Dodatkowo za-wsze był duży wybór słodyczy. I trzeba przyznać, że cała ta troskaskippera działa – przed następnym „nurkiem” już się nie pa-mięta, że było zimno po wyjściu z wody. W nurkowaniach z cen-trum w Eaglehawk Neck podobał mi się ich pełen luz. Pro-wadzący po prostu zawoził nas na miejsce nurkowe, układał w pary i życzył miłego nurkowania. W wodzie mogliśmy siedzieć

tak długo, jak sobie tego życzyliśmy. Moim życzeniem zawszebyło zostać w wodzie do skończenia się czynnika oddechowego– tak też robiłem. Czasami przesadzałem, wychodząc z wody z 10 barami na liczniku, ale co zrobić, kiedy otoczenie jest takfascynujące. Zachwycała mnie również wiedza skippera o miejs-cach nurkowych i łatwość przekazywania informacji o nich nur-kującym. Pan ten nie używał żadnych rysunków czy map – poprostu nam opowiadał, jak wygląda dno pod nami i co mamyzrobić, żeby znaleźć jego łódkę po wynurzeniu się na po-wierzchnię. Jego opowieści zawsze zgadzały się z tym, co wi-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 37: Magazyn NUrkowanie

37

mie

jsce

nur

kow

edzieliśmy pod wodą, a łódka zawsze czekała tam, dokąd on nasprowadził swoimi opowieściami.

Już pierwszy dzień pokazał, że jest to miejsce niesamowitepod względem podwodnego życia i krajobrazów. Cały brzegPółwyspu Tasmańskiego to sieć skomplikowanych i urwistych kli-fów skalnych. Nadwodny krajobraz był bardzo podobny do tegopod wodą. Dno jest zdominowane przez skaliste podłoże, częstozbudowane z pionowych ścian. Podłoże to stanowi fantastyczneśrodowisko dla organizmów morskich, zaczynając od glonówróżnej maści, poprzez olbrzymią różnorodność bezkręgowców,

ryb, a na fokach kończąc. Na dość małym obszarze, który znaj-dował się w zasięgu operacyjnym łodzi, była spora różnorodnośćśrodowisk. Od zacisznych zatoczek z interesującymi, małymi po-dwodnymi formacjami skalnymi, przeplatanymi piaszczystympodłożem do urwistych, wyeksponowanych skalistych ścian. Dlamnie olbrzymią atrakcją były miejsca z masywnymi glonamiMacrocistis pyrifera. Są to olbrzymie rośliny, których długośćsięga często 15 metrów. Tworzą one gęste lasy, które są schro-nieniem dla dużej ilości wszelkich organizmów. Pływanie w tejgęstwinie dostarcza mnóstwo wrażeń. Niestety, glony, z niezna-nego powodu, giną w tej części świata. Miejmy nadzieje, że tak,jak populacja kalifornijskich Macrocistis pyrifera powoli jest od-budowywana, uratowane zostaną też glony z Tasmanii. Pozalasem brunatnic niesamowitą atrakcją jest nurkowanie z fokami.Na jednym z miejsc mają one stałe legowisko i podczas mojejobecności było tam dość spore stadko tych stworzeń. Obserwo-wanie pod wodą fok utwierdza nas w przekonaniu, że rzeczy-wiście są to zwierzęta typowo wodne. O ile na powierzchni ru-szają się one ślamazarnie, pod wodą zachwycają swojązwinnością i szybkością. Próbowałem zrobić im jakieś sensownepamiątkowe zdjęcie, ale te dzikie „torpedy” nie dawały się za bardzo podejść. Ostatecznie, w mojej kolekcji pozostało kilka

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 38: Magazyn NUrkowanie

38

mie

jsce

nur

kow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 39: Magazyn NUrkowanie

39

mie

jsce

nur

kow

emarnych ujęć fok z Tasmanii. Pod wodą zachwycała różnorod-ność form i kształtów bezkręgowców. W życiu nie widziałem takwielu kształtów gąbek i mszywiołów. W wielu miejscach poniżej35 metrów głębokości występowały ogrody gąbkowe, jak je na-zywał skipper. Ze względu na ograniczenia przy nurkowaniu napowietrzu i dość prymitywnym sprzęcie, jakim dysponowałem(butla 12 l, jeden automat), rzadko się tam zapuszczałem. Ale i w płytszych rejonach było co podziwiać. Tutaj szczególnieswoimi dziwnymi formami i bogactwem gatunkowym odznaczałysię mszywioły. Oczywiście nie brakuje również innych stworów,takich jak jeżowce, rozgwiazdy czy liliowce. Co ciekawe, właści-cielka centrum nurkowego, Karen Gowlett-Holmes, która pra-cuje również na pół etatu jako biolog morza, mówiła mi, że olbrzymia ilość organizmów występująca w Tasmanii jestwciąż nieopisana przez naukowców. Więc jeśli ktoś ma ochotęzająć się opisywaniem nowych podmorskich gatunków, to Tas-mania jest do tego celu świetnym miejscem. Dla ukazania skalisłabego stopnia poznania podwodnego środowiska, Karen przy-toczyła przykład bardzo rozprzestrzenionego korala, który otrzy-mał imię i został szczegółowo opisany przez naukowców dopierow XXI wieku, zaledwie kilka lat przed moim dotarciem na Tas-manię. Jedną z większych atrakcji tego miejsca jest występowa-

nie endemicznego smoka morskiego Phyllopteryx taeniolatus(z angielskiego seadragon). Jest to ryba, która trochę przypo-mina konika morskiego i rzeczywiście jest z nim spokrewniona.To stworzenie jest jednak dużo większe od klasycznego konikamorskiego i występuje tylko u wybrzeży południowej Australii.Miałem szczęście spotkać kilku przedstawicieli tych efektownychstworzeń. Mają one tak przedziwne kształty i majestatyczne ruchy,że można śmiało poświęcić im wiele nurkowań, podziwiając jegodzinami w podwodnym świecie.

Do Eaglehawk Neck z głównego miasta Tasmanii, jakim jestHobart, nie jest łatwo się dostać. Ja poruszałem się wypożyczo-nym samochodem, co sprawę bardzo ułatwiło, ale pewnie niejest to najtańsze rozwiązanie. Inni napotkani nurkowie korzystaliz autostopu bądź autobusów, których częstotliwość kursowaniajest dość mała. Ale jak obecność wielu nurków potwierdzała, da się jakoś dotrzeć do Eaglehawk Neck bez własnego bądź wypożyczonego samochodu.

Wiele pozycji książkowych, jak również stron internetowych,ukazuje nurkowanie w Tasmanii jako najlepsze nurkowaniena świecie i jedno z najlepszych nurkowań na świecie w klimacieumiarkowanym. W wielu miejscach nie nurkowałem, ale nurko-wania w okolicy Eaglehawk Neck były zdecydowanie najlep-szymi, jakie do tej pory wykonałem. Poza przepiękną podwodnąscenerią, występuje tu mnóstwo żywych organizmów, które czy-nią nurkowania bardzo atrakcyjnymi. Co ważne, jest wiele or-ganizmów, jak choćby wspomniany smok morski, które swoimwystępowaniem są ograniczone tylko do tych obszarów – to jesz-cze bardziej uatrakcyjnia nurkowania.

Należy wspomnieć, że lądowych atrakcji również tu nie bra-kuje. Są przepiękne lasy i bardzo egzotyczna przyroda. Planującwyprawę do Australii nie zapomnijcie o Tasmanii – nurkowo na pewno was nie rozczaruje, a wątpię by atrakcje lądowe z re-welacyjną kuchnią i świetnym lokalnym winem, was znudziły. �

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Z wykształcenia biolog morski. Pracuje w Zakładzie Ekologii Morza Instytutu Ocea-nologii PAN w Sopocie. Jego specjalizacjąjest ekologia rejonów polarnych i taksono-mia mszywiołów. Nurkowanie i podglądaniepodwodnego świata to z pewnością jegopasja, której poświeca wiele wolnego czasu.

Piotr Kukliński

Page 40: Magazyn NUrkowanie

rekl

ama

Page 41: Magazyn NUrkowanie

www.magazyn-nurkowanie.pl

Twój portal

nurkowy

wydanie papierowe

Jesteśmy na facebookudołącz do nas

e-wydanie

Page 42: Magazyn NUrkowanie

42

mie

jsce

nur

kow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Populacja rekinów na świecie maleje. Jest coraz mniej miejsc, gdzie można obserwować te piękne i pełne wdzięku drapieżniki. W Afryce Południowej

i w lagunie Beqa na Fidżi można spotkać rekiny tygrysie, Gwadelupa ma żarłaczebiałe, a Galapagos i Wyspy Kokosowe rekiny młoty i żarłacze białopłetwe.

W Papui Nowej Gwinei znajduje się duża populacja gatunków zamieszkującychrafy, występują one również w Egipcie. Jednak żaden z wymienionych obszarów

nie gwarantuje tak bliskiego, osobistego i długiego spotkania z rekinami, jak nurkowa wyprawa na Wyspy Bahama.

Page 43: Magazyn NUrkowanie

43

mie

jsce

nur

kow

e

A ndros jest największą z wysp Ba-hama i jedną z najbardziej sennych

– atmosferą zdecydowanie odbiega odpełnego blichtru Nassau. Zatrzymałem sięw Small Hope Bay, do którego możnaszybko dojechać taksówką z lotniska, mi-jając Fresk Greek. Założony w 1960 rokuośrodek, jest prowadzony przez rodzinęBirch. Znajdziesz tam białe plaże, łagod-nie omywane przez lazurowe morze.Możesz przejść nawet 20 km po plaży i niespotkać żywej duszy albo przespacerować

się czy pobiec wzdłuż drogi, mijając ma-chających i pozdrawiających cię kierow-ców. Nie brakuje również dobrej zabawy,a podczas nurkowania można spotkaćwiele rekinów, barakud i żółwi. Koralowceznajdujące się w obrębie rafy barierowejAndros zachowały się w doskonałym sta-nie i graniczą z Językiem Oceanu – trze-cią pod względem wielkości rafą barie-rową.

Small Hope, jako miejsce nurkowe,chlubi się aż 168 morskimi studniami(blue holes), z czego 50 znajduje się w oceanie, a wiele z nich jest połączonych.Zostały zbadane i naniesione na mapęprzez Birchów. Kilka z tych nurkowań za-kończyło się ustanowieniem rekordu.

Założyciel, Dick Birch, pobił niegdyśrekord nurkowania głębinowego z po-wietrzem i ten rodzaj nurkowań jest tam-tejszą specjalnością. Największą atrak-cję stanowi nurkowanie na głębokość 55 metrów do Języka Oceanu – podwod-nego kanionu o głębokości 1950 m. Po-szukiwacze rekinów nie będą zawiedzeni –zarówno zwykłe nurkowanie, jak i nurko-wanie z przynętami z mrożonych ka-wałków ryb, zapewnia kontakt z wielomadrapieżnikami.

Jednak Small Hope to nie tylko ekstre-

malne nurkowanie i duże ryby. Górnaczęść rafy barierowej – pokryta koralow-cami i gorgoniami, z których niektóre za-czynają się na głębokości zaledwie trzechmetrów – jest wspaniałym miejscem donauki lub po prostu odpoczynku podwodą, poprzedzającym relaks w domku.

Podróż na wyspę często odbywa sięprzez Nassau. Wyspie New Providencewarto poświęcić kilka dni, a zwłaszczanurkowaniu z rekinami w ramach StuartCove’s Shark Adventure. Nurkowania na rafie zwykle są krótkie ze względu nadużą liczbę pasażerów na statkach rejso-wych. Jednak na przygodę z rekinamiwarto przeznaczyć popołudnie. Wieleosób spędza tak dwa dni pod rząd.

Podczas pierwszego nurkowania uda-liśmy się do Shark Arena, piaszczystegoterenu z ustawionymi w okrąg dużymi ka-mieniami. Płynąc tam minęliśmy wrak i ścianę rafy. W ciągu kilku minut pojawiłsię ciekawski żarłacz karaibski, który zda-wał się podążać za nami wzdłuż ściany.Zawróciliśmy, płynąc ku arenie z innegokierunku, a w pobliżu kłębił się tuzinżarłaczy.

Po 30-minutowej przerwie na po-wierzchni, pracownik karmiący dra-pieżniki założył „odporny na rekiny” ska-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Tekst i zdjęcia: Christopher Bartlett

Adrenalinaw raju

BAHAMY

Page 44: Magazyn NUrkowanie

44

mie

jsce

nur

kow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

FAKTY DOTYCZĄCE REKINÓW• Około 100 milionów rekinów zabija się każdego roku,

głównie, aby zaspokoić zapotrzebowanie Chińczykówna zupę z płetw rekina

• Płetwy są odcinane od żyjącego rekina, którego po-zostawia się bezbronnego w oceanie, odbierając mumożliwość pływania

• Płetwy rekina nie nadają smaku – jedynie konsysten-cji, którą można uzyskać dzięki żelatynie lub innymsubstancjom zagęszczającym

• Rekiny późno osiągają dojrzałość płciową i rodząmało potomstwa, zatem ich połowy są zbyt intensywne

• W wielu rejonach populacje rekinów zmniejszyły się ookoło 90%, a niektóre gatunki są na skraju wyginięcia

• Rekiny są drapieżnikami na górze łańcucha pokar-mowego, wobec czego odgrywają istotną rolę, aby za-pewnić zdrowe i zbalansowane oceany i rafy.

• Oceany na ziemi dostarczają do 80% naszego zapo-trzebowania na tlen dzięki fotosyntezie planktonu i roś-lin.

• Komercyjny połów rekinów został zakazany na Baha-mach w czerwcu 2011 roku

• Zaledwie kilka gatunków jest chronionych na całymświecie

• Jeśli poławianie rekinów i odcinanie ich płetw nie usta-nie, efekty będą katastrofalne

• Dołącz do www.sharklife.co.za, aby szerzyć wiedzę i chronić rekiny.

Page 45: Magazyn NUrkowanie

45

mie

jsce

nur

kow

e

fander i kask, a następnie przeprowadziłodprawę. Mając na sobie więcej kilogra-mów niż zazwyczaj, zostaliśmy umiesz-czeni przy jednym z kamieni przez jegoasystenta, który podczas nurkowaniapełnił również rolę kamerzysty. Mogliśmysiedzieć, klęczeć lub leżeć w naszychmiejscach i obserwować karmienie, a aparaty i ręce musieliśmy trzymać bliskociała.

Gdy byliśmy gotowi, Chang, pracow-nik odpowiedzialny za karmienie, zszedł i dołączył do nas. Wyglądał jak skrzy-żowanie narciarza ze średniowiecznym ry-cerzem. Obciążony stalowym pojemni-kiem z martwymi granikami i skrzy-dlicami, wylądował na środku okręgu ni-czym rakieta. Rozejrzałem się dookoła i naliczyłem około 30 rekinów w okręgu i jego pobliżu.

Chang zaczął swój pokaz od umiesz-czenia martwej ryby na metalowym prę-cie, którym powoli machał w górę i dół,dopóki jeden z rekinów nie podpłynął

i chwycił przekąski. A to naprawdę byłazaledwie przekąska. Gdy Chang opływałarenę, każdy nurek mógł z bliska przyjrzećsię kilku trzymetrowym rekinom oraz zro-bić zdjęcie, gdy jadły przynętę wprostprzed nimi. Gdy wszyscy się napatrzyli,Chang zamknął pojemnik z przynętami,wyciągnął rękę w kierunku mijającego gorekina i zaczął masować jego pysk. Sty-mulowanie rekiniej ampułki Lorenziniegoza pomocą ochronnej rękawicy spowodo-wało, że rekin przestał się poruszać. W stanie zwanym „tonicznym bezruchem”rekin wyglądał, jakby znajdował się w błogim stanie, podobnym do tego, gdyktoś drapie cię po swędzącym miejscu na plecach. Chang drugą rękę położył na płetwie grzbietowej rekina i obrócił rybęo 180 stopni, aby pokazać ją całej grupie.Kiedy przestał głaskać rekina, zwierzę pokilku minutach ocknęło się z transu i odpłynęło. Niesamowite przeżycie.

Gdy wracaliśmy na łódź, Chang wy-korzystał ostatnie kawałki ryb, aby od-

wrócić od nas uwagę rekinów. Rozej-rzałem się dookoła i nie zauważyłem anijednej osoby, która nie miałaby na twarzyszerokiego uśmiechu.

Następnego dnia uczestniczyłem w za-jęciach z Changiem i Ryanem, który rów-nież szkoli z zakresu karmienia rekinów.Zaoferowali, że opowiedzą mi o kursiekarmienia. Wyjaśnili, dlaczego przed nur-kowaniem konieczna jest długa odprawa.Omówiliśmy drapieżne instynkty żarłaczakaraibskiego, jego poruszanie się i za-chowanie, rozmawialiśmy również o ję-zyku ciała rekinów, czyli jak zauważyćagresywnego lub niespokojnego osobnikai co zrobić w takiej sytuacji. Tamtego po-południa udałem się z Ryanem na nurko-wanie z rekinami. Uważnie słuchałemjego odprawy, a obserwowałem go z jesz-cze większą uwagą. Ubrany w ochronnyskafander znalazłem się na środku arenyz aparatem w ręku. Rekin sprawiał wra-żenie trochę bardziej rozbrykanego niżdzień wcześniej, ale byłem pochłonięty

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 46: Magazyn NUrkowanie

46

mie

jsce

nur

kow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

tym, co się działo i szczęśliwy, będąc w otoczeniu tylu pięknych, dużych ryb.Wypływały z areny i wracały z drugiejstrony, nadpływały z różnych kierunków.To było niesamowite i nie mogłem po-wstrzymać chichotu.

Czasami rekiny w pogoni za rybamiwpadały na moje lampy, więc musiałemrobić uniki. W pewnej chwili kawałek ryby

spadł z kija do karmienia. Nie za-uważyłem, że płynie w moim kierunku,lecz kilka rekinów było bardziej spostrze-gawczych i ruszyło w moją stronę. Pat-rzyłem przez wizjer, a lewą rękę miałemwyciągniętą, aby poprawić lampę, gdypoczułem na niej lekki opór. Natychmiastspojrzałem w lewo i zobaczyłem, że mójbiceps znajduje się w pysku 2,5-metro-

wego żarłacza. Rekin w mgnieniu oka zro-zumiał swoją pomyłkę i puścił. Mimo tobyłem szczęśliwy, że miałem na sobieochronny skafander.

24 godziny później, pod nadzoremRyana, to ja przeprowadzałem odprawę.Tego dnia miałem karmić rekiny z nim. –Czy one kiedykolwiek wpadają w szał? –spytałem. – Czasami musisz traktować je

INNE FAKTY• Każdego roku na całym świecie 1000 osób traci życie przez spadające z drzewa kokosy• Możesz unikać przebywania pod drzewem kokosowym, ale możesz mieć pecha i zostać

zabitym przez błyskawicę – zdarza się to około 1000 razy na rok. • Krokodyle każdego roku zabijają 500 osób• W Stanach Zjednoczonych w 2010 roku psy zabiły 32 osoby, a krowy 22.• W Wielkiej Brytanii trzy osoby straciły życie w rezultacie ataku krów• Średnio w ciągu roku na całym świecie zgłasza się 70 ataków przez rekiny, z czego pięć

ze skutkiem śmiertelnym.

Page 47: Magazyn NUrkowanie

47

mie

jsce

nur

kow

ejak rozbrykane psiaki – odpowiedział. Z tą różnicą, że ważą 75-100 kg i majątrzy metry długości. I o wiele więcejzębów. A do tego są w swoim żywiole...

Zeszliśmy razem. Waga skafandra i pojemnika na przynętę wymagała solid-nej porcji powietrza od mojej KRW. W po-bliżu znajdowało się ponad 30 rekinów,które sprawiały wrażenie dość radosnych.

Ryan zaczął karmienie, a potem przeka-zał mi kij. Rozejrzałem się dookoła i zo-baczyłem dużego rekina zbliżającego sięze skraju okręgu. Nadziałem przekąskę i wolno pomachałem w kierunku foto-grafa. Gdy machasz za szybko, przynętaspada i rozpoczyna się bijatyka, a gdy ro-bisz to za wolno, rekiny nie zauważają jej.Nadpłynął. Zamknął migotkę (odruch ty-powy dla rekinów przed jedzeniem), na-stępnie objął szczęką kijek, a ja go wy-ciągnąłem. Ryan pokazał mi znak OK i poklepał po plecach. Łatwizna.

Gdy kontynuowaliśmy karmienie, kilkakawałków spadło, więc rekiny trochę sięrozbrykały. Mimo że Ryan znajdował sięzaledwie metr ode mnie, czasami niemogłem go dostrzec – wokół nas znajdo-wało się tak dużo rekinów. Kilka razymoja głowa spotkała się z ich ogonem,więc zdałem sobie sprawę, że kask nie byłtylko na pokaz. Kolejne uderzenie ogo-nem lub płetwą piersiową, a z ust wypadłmi automat. Widać było, że rekiny się roz-kręcają.

Spytałem, czy powinienem przerwaćkarmienie. Ryan zgodził się, a ja zam-knąłem ciężki pojemnik. NaśladującRyana, położyłem dłonie na ciele mi-jającego mnie rekina i odepchnąłem gona bok. Znajdowaliśmy się plecami dosiebie, odsuwając rekiny od pojemnika z przynętą, co trochę przypominało mi tre-nowanie mojego owczarka niemieckiego.Ale tylko trochę. Nie zdenerwowało to re-kinów, lecz je uspokoiło – po około mi-nucie wszystko wróciło do normy i mo-głem je dalej karmić. Ale czy zdołałbymwprowadzić je w toniczny bezruch? Ryanponownie przewodził, a ja go naślado-wałem. Położyłem dłoń na głowie mi-jającego mnie rekina, przesunąłem ją w kierunku pyska i zacząłem ruszać pal-cami w odległości kilku centymetrów odszczęki. „Im są większe, tym szybciej mu-sisz je łaskotać” – przypomniałem sobie,co powiedział podczas zajęć. Wybrałemśredniego rekina o długości około dwóchmetrów i łaskotałem go tak szybko, jakmogłem. Rekin przestał się poruszać.

Położyłem go na piasek i przyklęknąłem,głaszcząc nos i grzbiet. Gdybym nie mu-siał trzymać w ustach automatu, mojaszczęka opadłaby na piasek.

To było emocjonujące doświadczenie.Wbrew pozorom, nie poczułem się jakRambo ujarzmiający rekina. To było ra-czej jak zaproszenie na drinka najpięk-niejszej dziewczyny z pracy i radość, gdygłaszczesz jej włosy siedząc na kanapie i odkrywasz, że lubicie tę samą muzykę,słuchając jej pochwał na swój temat. Touczucie przypomina miłość od pierwszegowejrzenia, ale zdarza się za każdymrazem, a do tego towarzyszy mu we-wnętrzny spokój i zachwyt. Jest lepsze niżnarkotyki i dorównuje wspaniałemu se-ksowi. Nic dziwnego, że nie chciałemprzestać, ale nie byłem jedyny, a rekinychyba też poczuły miłość.

Świetnie się bawiłem, sprowadzając jejak najbliżej kamerzysty, ale wszystko, codobre, szybko się kończy. Wybrałemmałego rekina i dałem mu przekąskę. W milczeniu podziękowałem im za toprzeżycie i pożegnałem się. To było nie-zwykłe doświadczenie, a patrząc wstecz,wciąż trudno mi dokładnie opisać mojeuczucia. Najlepiej przeżyć to samemu.

Po przylocie do West Palm Beach na Florydzie wszedłem na pokład 12-ko-jowego Dolphin Dream II i spotkałem towarzyszy, z którymi miałem spędzić naj-bliższe sześć dni oraz naszego gospoda-rza, kapitana Scotta Smitha. Scott, któ-rego zafascynowały delfiny plamiste i butlonose, od 30 lat odwiedza wybrzeżaWielkiej Bahamy i dokładnie zna pływy,prądy i rafy.

Dzieliłem pokój z Mikem z Teksasu,który był na dwóch ekspedycjach DolphinDream. Pozostałymi pasażerami byli sa-motna kobieta i para z Ameryki, ojciec z córką, którzy przyjechali z Australii orazgrupa pięciu holenderskich nurków. Przykolacji wymieniliśmy się kilkoma histo-riami o rekinach. W powietrzu unosiła sięatmosfera radosnego oczekiwania, którejpomógł kapitan Scott i jego zapewnienieo darmowym piwie podczas podróży. Po

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 48: Magazyn NUrkowanie

48

mie

jsce

nur

kow

e

posiłku przygotowaliśmy cumy na nocnewejście na Bahamy.

Gdy znaleźliśmy się przy plaży TigerBeach, zacumowaliśmy przy boi. Po lewejstronie rufy stała stalowa beczka z ka-wałkami martwych ryb. Scott dorzucił tro-chę rybich podrobów i głów tuńczyka, a następnie zaczął pompować śmier-dzącą, szarą maź do wody. W plasti-kowych skrzynkach, które wisiały zapokładem nurkowym i przy kilku bojach,znajdowały się martwe ryby oraz trochęświeżych lucjanów złapanych przezzałogę. W ciągu dziesięciu minut zoba-czyliśmy płetwy grzbietowe, a żarłaczeżółte pojawiły się na intensywnie niebies-kim oceanie.

Odprawa przed nurkowaniem byłaprosta i zwięzła. Mieliśmy być tam zacu-mowani przez przynajmniej 24 godziny, a ponieważ piasek znajdował się sześćmetrów poniżej łodzi, nie musieliśmy miećpartnera do nurkowania. Jedynym ogra-niczeniem było tempo zużywanego przeznas powietrza.

– Nie pływajcie na powierzchni, niegłaskajcie rekinów, bawcie się dobrze.Czas zaczynać!

Żarłacze pływały wokół platformy nur-

kowej, a my czekaliśmy na odpowiednimoment, aby „włączyć się do ruchu”. Tra-vis i Connor, członkowie załogi, podalinam nasze aparaty i popłynęliśmy w kie-runku piasku.

Pięć żarłaczy żółtych – dorodnych, trzy-metrowych okazów, z których jeden był w widocznej ciąży – pływało dookoła z większym wdziękiem niż ludzie. Niezwracając uwagi na nurków, sprawdzałypojemniki z przynętami. Większość z nichpływała w pobliżu piasku, od czasu doczasu otwierając pysk, aby pompowaćwodę przez skrzela i oddychać bez ko-nieczności pływania. Nigdy wcześniej niespotkałem żarłaczy żółtych i zaskoczyłamnie duża liczba przyczepionych do nichpodnawek. Jeden z żarłaczy miał ichokoło 20 przyczepionych do złotobrązo-wej skóry. Trzymetrowy żarłacz tygrysi po-jawił się na chwilę i odpłynął. W przeci-wieństwie do popularnego przekonania,żarłacze tygrysie są nieśmiałe i ostrożne, a do nowych sytuacji podchodzą z rezerwą,dzięki czemu dożywają sędziwego wieku.Natomiast żarłacze żółte i nieustraszonakaretta radośnie pływały dookoła nas.

Mała głębokość i brak koniecznościnadmiernego pływania spowodowały,

że moje pierwsze nurkowanie trwałoponad dwie godziny. Leżałem na piasku i pozwoliłem rekinom pływać dookołamnie. Wykorzystywałem światło i robiłemzdjęcia bez lamp. Balans bieli ustawiałemręcznie. Po herbacie, cieście i zmianie ba-terii ponownie udałem się na dół. Pomojej kolejnej godzinie pod wodą zjawiłsię 3,5-metrowy żarłacz tygrysi o perma-nentnym, nierównym uśmiechu, którypływał dookoła po owalnym torze.Podpływał do pojemników z przynętami i znikał, aby po kilku minutach znów siępojawić. Obserwowałem ten powtarza-jący się spektakl, aż zaczął mi się kończyćtlen i usłyszałem burczenie w żołądku.

W nocy cumowaliśmy przy TigerBeach, a po śniadaniu zauważyłem, że liczba żarłaczy żółtych urosła do 14.Najmniejszy mierzył ponad dwa metry i był mniej więcej w moim wieku. Dorosłeżarłacze mogą dożyć 70 lat. Żywią sięgłównie śliskimi rybami, co tłumaczy ichdługie i spiczaste zęby. Ciężarna samicarównież była wśród nich, a jej duży brzuchwyglądał, jakby był gotowy uwolnić po-tomstwo w liczbie od ośmiu do dwunastumałych żarłaczy. Zastanawiałem się, jakwygląda poród – czy małe po prostu wy-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 49: Magazyn NUrkowanie

49

mie

jsce

nur

kow

e

ślizgują się, gdy matka pływa, czy możesamica przechodzi podobne katusze, jakkobiety.

Popłynąłem pod łodzią w kierunkudziobu i sprawdziłem łańcuch, którym by-liśmy zacumowani. Biegł prostopadle dołodzi, a jego grube, niczym nadgarstki,ogniwa były udekorowane rosnącymi ko-ralowcami. Za małym kamieniem skry-wały się węgorz i krewetka, a ławica hameulonów ozdabiała oświetlone wczes-nym światłem koralowce.

Po południu podnieśliśmy kotwicę i popłynęliśmy do miejsca często odwie-dzanego przez delfiny. Pod łodzią znaj-dowały się dwa światła, a dookoła pano-wała cisza. Na powierzchni ciemnegooceanu od razu pojawiły się zakrzywionepłetwy. Podwodne życie tętniło. Słychaćbyło głośnie piski delfinów plamistych,które pływały wokół nas, drocząc się z fo-

tografami. Nie można było zrobićdobrego, ostrego zdjęcia, ale obserwo-wanie pojawiających się delfinów, którepływały, jakby chciały powiedzieć do nas:„Hej ludzie, tak się nurkuje”, było za-bawne.

Następnego ranka Scotty pływał szu-kając swoich przyjaciół i po 40 minutachzauważył charakterystyczną płetwę grzbie-tową Choppera, samca alfa w tym rejo-nie, którego po raz pierwszy spotkał 30 lattemu. Wszyscy wskoczyliśmy do wody.Nurkowanie z butlą nie wchodziło w grę.Travis użył UPV, aby zainteresować jednąz grup delfinów, a ja popłynąłem doinnej. Za każdym razem, gdy zdawały sięznikać, nurkowałem na głębokość pięciumetrów i skręcałem się dookoła jak tylkomogłem, a delfiny od razu wracały, szcze-biocząc i kiwając głowami z aprobatą.Niesamowite przeżycie.

Po lunchu zacumowaliśmy przy rafieThe Mountains (ang. góry), która swąnazwę zawdzięcza topografii. „Górskie”szczyty raf znajdowały się na głębokości13 metrów, a zbocza schodziły na kolej-nych 17 metrów aż do piaszczystego dna.Zbocza te charakteryzowały się małymi jaskiniami, nawisami i rowami, w którychznajdowało się wiele morskich organiz-mów i koralowców. Connor umieścił po-jemnik z przynętą na grzbiecie rafy, a wkrótce dołączył do nas ponad tuzinżarłaczy karaibskich. Grupa składała się z młodzieży i dorosłych osobników.Najdłuższy z nich mierzył dwa metry. Zja-wił się również rekin wąsaty, który dziękipyskowi przystosowanemu do jedzenia z podłoża zajadał kawałki ryb ze skrzy-nek. Mimo że było to malownicze miejsce,nie pojawił się jeszcze żaden żarłacz ty-grysi ani żółty. Gdy mojemu partnerowi

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 50: Magazyn NUrkowanie

50

mie

jsce

nur

kow

e

i pozostałym nurkom skończyłosię powietrze, wrócili na łódź.Zostałem sam. Przez pięć minutsiedziałem przy pojemniku z przynętami i głaskałem rekiny.Niektórzy mówią, że nie po-winno się dotykać dzikichzwierząt i ja sam kiedyś też tak sądziłem. Później dowie-działem się, jak wprawiać rekinyw toniczny bezruch i jedynąrzeczą, którą uważam za „złą”jest niezwykłe uczucie przypomi-nające zakochanie się w dużejrybie...

Nurkując przy rafie The Mountains leżałem wśród skałprzy pojemniku na przynęty ni-czym czuwający snajper. Dwatuziny rekinów radośnie pływałydookoła naszych kryjówek.Wokół nas znajdowało się wiele

żarłaczy żółtych i karaibskich,rekin wąsaty i rekin młot.

Udaliśmy się w kierunkupiasku, gdzie Connor miał roz-począć karmienie. Gdy klę-czeliśmy i leżeliśmy w kółku,żarłacze żółte pływały wzdłużdna i zaczęły brykać. Jedna z moich lamp była obwąchi-wana i skubana, a moje szarepłetwy zdawały się przyciągaćpowszechną uwagę. Leżałem na piasku, aby sprawdzić per-spektywę żarłacza żółtego, gdypoczułem łagodne pociągnięcieza płetwę. Okazało się, że to byłmały żarłacz, który bawił sięmoją płetwą niczym psiak nowązabawką. Delikatnie odsunąłemgo, więc ciekawski maluchodpłynął. Następnie na chwilępojawiły się trzy nieśmiałe

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 51: Magazyn NUrkowanie

51

mie

jsce

nur

kow

e

żarłacze tygrysie, po czym zniknęły w błękitnej otchłani. Trzeba było wracaćna łódź. Płynąc, poczułem, że cośkopnąłem. Było to dziwne, ponieważ nieznajdowałem się nad rafą, a kilka metrówpode mną był piasek. Rozejrzałem siędookoła i zobaczyłem ponownie mojegoprzyjaciela – żarłacza żółtego, którywąchał lewą płetwę. Gdy tylko dostrzegł,że patrzę na niego, odwrócił wzrok niczympsotny uczeń.

Żarłacze żółte i karaibskie kręciły się

wokół łodzi, więc po kolacji wskoczyliśmydo wody na nocne nurkowanie z rekinami– doskonały, lecz trochę niepokojący pomysł. Dwa światła zwisające z rufy i światła platformy nurkowej zapewniaływidoczność blisko łodzi, jednak po kilkuruchach płetwami mogłem polegać jedy-nie na latarce. To było dosyć prze-rażające. Wyczułem coś za mną i zoba-czyłem dwa trzymetrowe żarłacze żółte,które nadpływały z prawej strony. Gdy za-świeciłem latarką w ich kierunku, zrobiły

kółko i odpłynęły skontrolować innychnurków. Dobra zabawa, ale przypra-wiająca o gęsią skórkę. Zbliżyłem się do świateł łodzi. Zastanawiałem się, czypojawi się żarłacz tygrysi. Czekałem półgodziny, ale jeśli jakiś tam był, pozostał w ciemności.

Na nasze ostatnie nurkowanie uda-liśmy się na rafę. Przynęta została umiesz-czona na piaszczystym skrzyżowaniudwóch rowów. Do żarłacza tygrysiegodołączył drugi o takich samych wymia-rach. A gdy wyszliśmy z wody, zjawiła sięduża samica. Mierzyła prawie cztery metryi miała imponujący obwód. Byłem w wo-dzie, chłonąłem ten wspaniały widok – rezultat 400 milionów lat ewolucji i myślałem o pięciu ostatnich niezwykłychdniach. Każdemu, kto chce przeżywać odrana do wieczora przygody z rekinami i spotkać wiele żarłaczy tygrysich, pole-cam tę wycieczkę. �

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Francusko-brytyjski reporter i przewodnik safari. Christopher jest uza-leżniony od podróży. Spędza sześć miesięcy w roku w egzotycznychmiejscach na całym południu Afryki i w obrębie Pacyfiku. Prowadziwarsztaty fotografii podwodnej w Papui Nowej Gwinei i Zanzibarzeoraz fotograficzne safari w Namibii i Botswanie. Jego pasją jest dzie-lenie się tym, co zobaczy w najodleglejszych zakątkach świata.

Christopher Bartlett

Page 52: Magazyn NUrkowanie

52

nurk

owan

ie ja

skin

iow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Jaskinie archipelaguBahamów

podwodne bogactwo skamieniałościTekst i zdjęcia: Jill Heinerth

Page 53: Magazyn NUrkowanie

53

nurk

owan

ie ja

skin

iow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 54: Magazyn NUrkowanie

P rzedzierając się przez sosnowy las,groźny drapieżnik cicho skrada się

pomiędzy trującymi drzewami Metopiumtoxiferum i palmami sabalowymi. Mię-sożerny gigant nie zwraca uwagi na czmy-chające mu z drogi jaszczurki. Obrał dużowiększy cel: żółwia lądowego, który przycupnął na krawędzi wapniowegozagłębienia. Ofiara jest już w zasięguwzroku, więc rzuca się na nią, rozwijającimponującą prędkość 5 metrów na se-kundę. Chwyta bezbronnego żółwia po-tężnymi szczękami, ale szczęście przestajesię do niego uśmiechać – traci równo-wagę i spada nieoczekiwanie w przepaść,

a swoim ciężkim cielskiem spycha swojąofiarę w otchłań. W locie mijają ptasiegniazdo na klifie i spadają z wielką siłą w zagłębienie, które okaże się ich gro-bem. Oszołomiony żółw uchodzi z życiemz pamiątkowymi śladami po siekaczachna skorupie. Krokodyl wycofuje się w głąbjaskini, próżno szukając innej drogi wyjś-cia. Zostają uwięzieni w głębinie SawmillSink, morskiej studni na Bahamach.Obecnie jest wypełniona błękitną wodą i przyciąga paleontologów i nurków jaski-niowych zafascynowanych tym „oknem w przeszłość”.

Gdy brałam udział w ekspedycji Na-

tional Geographic, pomagałam udoku-mentować odnalezienie tych starych kości.Zanurzamy się w przejrzystą siarkowodo-rową wodę. Mojego partnera nurkowego,Briana Kakuka, otacza biało-różowyobłok, a ja w nosie czuję nieprzyjemny za-pach zgniłych jaj. Zbliżamy się do dna.Wes Skiles towarzyszy nam z kamerą –mamy nadzieję, że uda mu się wykonaćdobre zdjęcia, zanim widoczność zepsujesię na kilka dni. Krokodyl leży w mule w niedużej wnęce. Udaje mi się jednąręką oświetlić niszę, a Brian ostrożnieunosi bestię z mułu. Ja tego już nie widzę,bo wzniecona chmura szlamu psuje mi

54

nurk

owan

ie ja

skin

iow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 55: Magazyn NUrkowanie

55

nurk

owan

ie ja

skin

iow

e

widoczność. Wszyscy oprócz Wesa sąprzypięci do liny głównej. Wes wciska sięw małą przestrzeń, żeby przyjrzeć się koś-ciom. Wznieca tyle mułu, że musimy wy-ciągnąć go z powrotem z wnęki. Wycofu-jemy się niemal po omacku, trzymając sięliny.

Morskie studnie stanowią bramę dopodwodnych systemów jaskiń. Angielskanazwa „blue hole” [niebieska dziura] wy-wodzi się od kobaltowej barwy wody w środku oraz jasnobłękitnej otoczki doo-koła niej. Studnie stanowią istne kapsułyczasu. W strefach ubogich w tlen w Saw-mill Sink idealnie zachowały się kości kro-

kodyla i żółwia. Strefy te zakonserwowałytakże najstarsze szczątki ludzkie na Baha-mach, dowodząc, że wyspy były zamiesz-kane na długo przed „odkryciem” ichprzez Kolumba. Torfowe obrzeża studniskrywają także ślady dawnej roślinności.

Studnie powstały w poprzednich epo-kach lodowcowych. W suchych okresachwiększość wody na Ziemi zgromadzonabyła w lodowcach. Poziom morza byłdużo niższy i odsłaniał wysokie klify wy-brzeży Bahamów. Gdy na bezkresną rów-ninę w końcu spadł deszcz, kwasowawoda wsiąkła w ziemię i rozpoczęła erozjępasaży w skałach. Na styku słonej i słod-

kiej wody rozpuszczanie było bardzoagresywne, owocując długimi, poziomymilabiryntami. W okresach suszy, gdy gro-madził się lód, jaskinie znowu wysychały.Z biegiem czasu woda ściekająca przezszczeliny w sufitach wytworzyła kolosalneskaliste lasy, obecnie zdobiące jaskinie. Testalaktyty i stalagmity zabarwiły się osa-dami z gąbczastej ziemi. Po jakimś czasiejaskinie znowu znalazły się pod wodą, gdynadchodził okres cieplejszego, bardziejwilgotnego klimatu.

Obecnie w studniach na lądzie jasnatafla słodkiej wody unosi się na warstwieniemal pozbawionej tlenu wody słonej.

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

MORSKIE STUDNIE STANOWIĄ

BRAMĘ DO PODWODNYCH

SYSTEMÓW JASKIŃ.

Angielska nazwa „blue hole”

(niebieska dziura) wywodzi się

od kobaltowej barwy wody w środku

oraz jasnobłękitnej otoczki dookoła niej.

PŁYWAJĄC W PIĘKNYCH JAK

MUZEA JASKINIACH ABACO TRUDNO

W PEŁNI POJĄĆ NAUKOWE ZNACZENIE

TYCH NIEZWYKŁYCH KOMÓR.Unosząc się nad drobnym, pomarań-

czowym mułem niełatwo wyobrazić sobie błyskawiczne i masowe wymarcie, którego

świadkami były te jaskinie.

Page 56: Magazyn NUrkowanie

56

nurk

owan

ie ja

skin

iow

e

Słodka woda jest niezbędna dla utrzyma-nia przy życiu mieszkańców Bahamów,natomiast warstwa beztlenowa konser-wuje niemal wszystko, co do niej wpadnie.

Biolog i nurek jaskiniowy, dr Tom Iliffez Uniwersytetu A&M w Teksasie, poświęciłswoją karierę badaniom jaskiń na Abacoi Bahamach. Jest przekonany, że ten re-gion to niemalże Eden dla zwierząt jaski-niowych. „Jaskinie na Bahamach to cen-trum bioróżnorodności, a do tegonajprawdopodobniej matecznik wodnychzwierząt jaskiniowych na Ziemi”. Roz-mieszczenie przystosowanych do życia w jaskiniach skorupiaków sugeruje, że po-wstały prawdopodobnie kilkaset milionówlat temu, gdy kontynenty Ziemi tworzyłyjeden wielki ląd. Gdy ten superkontynentsię rozpadł, a jego fragmenty zaczęły sięod siebie odsuwać, powoli formującznane dziś kontynenty, zwierzęta jaski-niowe powędrowały wraz z nimi. Co cie-kawe, zwierzęta te pływały w jaskiniachjuż w czasach dinozaurów i wciąż żyją w Abaco.

Brian Kakuk blisko współpracuje z doktorem Iliffe, pomagając mu wcho-dzić do zakamarków jaskini Dan’s Cave,

gdzie może pochwycić żywe okazyzwierząt znanych dotychczas ze skamielin.Manewrując między kryształowymi ko-lumnami zabarwionymi na czerwonoprzez piach z odległej Sahary, Iliffe i Kakuk posługują się rebreatherami, abymaksymalnie wydłużyć czas przebywaniapod wodą i szansę na schwytanie okazów.Opadają w głąb jaskini na głębokość 50 metrów, płynąc nad spękanym,błotnistym dnem i białymi głazami. Na-stępnie wpływają do inkrustowanychkryształami komór na głębokości 20 met-rów, gdzie znajduje się haloklina. Właś-nie tutaj, w wąskim paśmie chemicznejaktywności, mieszkają poszukiwane zwie-rzęta. Dr Iliffe kręci się od jednego krańcakomory do drugiego, a Brian oświetlamałe białe stworzenie machające dzie-siątkami włóknistych ramion. Po bliższymprzyjrzeniu okazuje się, że „stonoga” mamaleńką głowę, ale spore kły. Gdyby tenłopatonóg był wielkości kota, mógłby bezproblemu unieszkodliwić Briana jadowi-tymi szczypcami i uchodziłby za jedną z najbardziej niebezpiecznych istot naziemi. Iliffe chwyta malucha do fiolki i ostrożnie wkłada do przytroczonej do

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

W CHWILI ŚMIERCI KROKODYLA NA KONTYNENCIE AMERYKI

PÓŁNOCNEJ DOMINOWAŁY PSY,WILKI, LISY, ŁOSIE I ANTYLOPY, PODCZAS GDY BAHAMY MIAŁYCAŁKOWICIE INNY EKOSYSTEM.Nim na Abaco pojawili się ludzie,

wyspami rządziły krokodyle. Ewolucjana wyizolowanej wyspie potoczyła sięwłasnym torem, a jej ślady znaleźć

można w pozbawionych tlenu wodachmorskich studni na Bahamach. Ska-

mieniałości w tych studniach przypomi-nają nam o okresie panowania

zwierząt przed pojawieniem się naj-groźniejszego drapieżnika na świecie.

Człowiek wciąż stanowi wielkie zagrożenie dla przyrody Bahamów,choć obecnie w nowym wymiarze.

Page 57: Magazyn NUrkowanie

57

nurk

owan

ie ja

skin

iow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

klatki piersiowej torby. Jego szczęśliwydzień dopiero się rozpoczął. Ma nadzieję,że uda mu się zapełnić jeszcze kilka takichfiolek, nim opuści Dan’s Cave.

Mijają obszerne komory pełne po-przewracanych skalnych słupów, kolumnudekorowanych wielobarwnymi zwapnie-niami przywodzącymi na myśl boczekoraz wyrzeźbionymi wiatrem kwiatami z heliaktytu. Sadzawki z purpurowymiszpatami przypominającymi psie kły są po-kryte kalafiorowatymi główkami na koron-kowych wapieniach. W tych sklepionychkomorach można poczuć potęgę czasu.Poprzez wahania w poziomie morza MatkaNatura stworzyła cuda wspanialsze niż naj-piękniejsze klejnoty od Tiffany’ego.

W poszukiwaniu odpowiedzi nawątpliwości dotyczące historii jaskińAbaco, Brian Kakuk połączył siły z geolo-

giem, doktorem Peterem Swartem z Uni-wersytetu w Miami. Swart korzysta z mi-kroskopu elektronowego, aby określićwiek stalagmitów w jaskiniach. Analogicz-nie do grubości słojów drzewa, Swart po-trafi określić historię klimatu na podstawiezróżnicowania warstw skał. Jego badaniadowiodły, że formacje w Dan's Cavemogą mieć aż 350 000 lat. Odkrył, że kli-mat na Ziemi oraz poziom morza zmie-niały się szybko i dramatycznie. Z cien-kich, czerwonych warstw skały potrafiocenić czas, kiedy Bahamy były pokrytepyłem nawiewanym z Sahary. Po zaledwiekilku dekadach te wietrzne czasy ustały, a poziom morza podniósł się. Badaniadoktora Swart’a są śledzone przezwspółczesnych klimatologów, którzy oba-wiają się, że możemy doświadczać po-dobnego okresu.

Obecne badania morskich studniumożliwiają lepsze poznanie przeszłościnaszej planety, a może nawet życia w in-nych zakątkach wszechświata. Jenn Ma-calady, astrobiolog ze Stanowego Uni-wersytetu w Pensylwanii, jest przekonana,że morskie studnie stanowią cenne natu-ralne laboratorium umożliwiające zrozu-mienie zarówno nowoczesnej biogeoche-mii Bahamów, jak i biogeochemicznychcykli w życiu Ziemi. „Morskie studnie na Bahamach stanowią ważne przykładyekosystemów, które cechują się dawnąbiogeochemią, co oznacza, że elementyodżywcze podlegają procesom podob-nym do dawnych, a nie współczesnychoceanów. Ponadto niektóre studnie, takiejak Sawmill Sink, cechują się mikrobiolo-gią i chemią przypominającą warunki pa-nujące w strefach o niedużej zawartości

Page 58: Magazyn NUrkowanie

58

nurk

owan

ie ja

skin

iow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 59: Magazyn NUrkowanie

59

nurk

owan

ie ja

skin

iow

e

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

tlenu, które powstają we współczesnychoceanach w rezultacie zwiększającego sięzanieczyszczenia i globalnego ocieplenia.

Pływając w pięknych jak muzea jaski-niach Abaco trudno w pełni pojąć nau-kowe znaczenie tych niezwykłych komór.Unosząc się nad drobnym, pomarańczo-wym mułem niełatwo wyobrazić sobiebłyskawiczne i masowe wymarcie, któregoświadkami były te jaskinie. Globalneburze piaskowe, trwające nawet 200 lat,przyczyniły się do niekończących się susz,które osuszyły także tę jaskinię i wyparłyłopatonogi w głąb skał. Przewrócone ko-lumny i delikatne kryształy starają się za-

maskować dowody, potwierdzając, że Zie-mia ma dar odnowy, a ekosystemy potra-fią się odrodzić.

Nancy Albury, koordynator projektu z Fundacji Badania Jaskiń na Bahamachtrafnie to określiła: „Morskie studnie tozwierciadła naszej przeszłości, ale teżmiernik naszej codziennej działalności.Wiele studni zostało poważnie i trwale za-nieczyszczonych przez człowieka”.

Więcej informacji o obszarze chronio-nym na południu Abaco znajdziesz tutaj:http://www.bahamascaves.com/blueho-lesconservation/sabhca.html �

Wielokrotnie nagradzana reżyserka, znanaz pasji do realizacji filmów dokumentalnycho tematyce podwodnej, które powstają w ekstremalnych warunkach.Aby udokumentować tętniące pod wodążycie, używa automatów oddechowych o obiegu zamkniętym, tzw. rebreather’ów,które świetnie sprawdzają się w takich sytua-cjach. Prowadzony przez nią blog Rebreat-herPro.com przyciąga nurków z całegoświata.

Jill Heinerth

NA ABACO TAKIE ORGANIZACJE,JAK PRZYJACIELE NATURY, KRAJOWY

TRUST BAHAMÓW, FUNDACJA NA RZECZ BADANIA JASKIŃ ORAZMUZEUM NARODOWE POŁĄCZYŁYSIŁY I PRACUJĄ NAD ZAPEWNIENIEM

OCHRONY NARODOWYCH SKARBÓW – MORSKICH STUDNI.

Proponowany obszar chroniony SouthAbaco Blue Holes objąłby ponad

dziesięć mil przepięknych, unikalnych,podwodnych systemów jaskiń,

a także teren okalający te niebywałe,podwodne komory.

Page 60: Magazyn NUrkowanie

60

mur

kow

anie

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Nurkowanie na wstrzymanym oddechu

Czy jest to sport dla każdego?

Tekst i zdjęcia: Christopher Bartlett

Page 61: Magazyn NUrkowanie

61

mur

kow

anie

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Dean’s Blue Hole jest najgłębszą znaną studnią oceaniczną wypełnioną słoną wodą. Ma 202 metry głębokości i mieści się

u wybrzeża Clarence Town na Bahamach. Znajduje się bardzo blisko lądu, co stanowi niemałą atrakcję dla nurasów.

Ci mniej obeznani w pływaniu mogą poczuć lekki niepokój.

Page 62: Magazyn NUrkowanie

62

mur

kow

anie

O d kiedy obejrzałem „Wielki Błękit” Luca Bessona, w którymJean-Marc Barr i Jean Reno wcielają się w postacie Jac-

quesa Mayola i Enzo Molinari’ego (w rzeczywistości Enzo Ma-iorca), połknąłem bakcyla do nurkowania swobodnego, czyli tzw.freedivingu. Jedyną styczność z tym sportem jeśli można to taknazwać, miałem w czasie łowienia z kuszą u francuskich wybrzeżyAtlantyku w 1994r. oraz podczas sprawdzania prądów przed zejściem pod wodę, gdy pracowałem jako dive master.

Co roku padały kolejne rekordy w zejściu pod wodę, a najgłoś-niejszym echem odbił się wyczyn Williama Trubridge’a. W grud-

niu 2010 roku zszedł on na ponad 100 metrów, bez pomocypłetw w Dean’s Blue Hole na Long Island na Bahamach.Chciałem się przekonać, jak ja, zwykły nurek, mógłbym skorzys-tać na rozwoju tej dyscypliny, więc zapisałem się do mistrzaświata w nurkowaniu swobodnym z 2010 roku na jeden z jegokursów, odbywających się na Bahamach.

Po krótkim locie z Nassau i 30-minutowej jeździe przez LongIsland (co za trafna nazwa!) zostawiliśmy bagaże w hotelu Win-terhaven i spotkaliśmy się w lokalnym ratuszu, który miał namposłużyć za salę wykładową oraz klub jogi. William przedstawił

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Dean's Blue Hole

Page 63: Magazyn NUrkowanie

63

mur

kow

anie

program zajęć naszej rozentuzjazmowanej czwórce: Rodolfo ze Szwajcarii, małżeństwu Claire i Ricardo (Francuzce i Wenezu-elczykowi) z Florydy oraz mnie. Rodolfo miał doświadczenie w nurkowaniu swobodnym, a jego rekord wynosił 40 metrów w nurkowaniu bez płetw (ang. Free Immersion) oraz trzy i półminuty w statycznym wstrzymywaniu oddechu (ang. StaticApnea). Claire i jej mąż mieli za sobą kilka kursów na Florydzie.Tylko ja byłem nowicjuszem.

Program pięciu dni szkolenia zapowiadał się bardzo różno-rodnie. Dzień zaczynaliśmy od sesji jogi, ćwiczeń oddechowych

oraz zwiększaniu pojemności płuc. Następnie jechaliśmy do Dean's Blue Hole, najgłębszej morskiej studni świata (202 m).Po lunchu przychodził czas na teorię: fizjologię, odżywanie, tech-niki relaksacyjne, fizyczne i umysłowe przygotowanie oraz tech-niki szkoleniowe.

Łatwo zrozumieć, czemu William trenuje na Bahamach przezsześć miesięcy w roku. Dean’s Blue Hole leży za cyplem, w zatocepełnej białego piasku i błękitnej wody. Powierzchnia wody jestniemal zawsze idealnie gładka, dzięki czemu łatwo zaczerpnąćgłęboki oddech przed zejściem pod nią. Pierwszego ranka sku-piliśmy się na ciężarkach, wydajnych duck dives (czyli po na-szemu „scyzorykach”), hydrodynamice i zakresie ruchu płetw.Naszym celem było ograniczenie zużycia tlenu oraz przybranienajkorzystniejszej pozycji.

Szybko zorientowałem się, że sposób używania odważnikóww nurkowaniu swobodnym różni się nieco od zwykłego nurko-wania z butlą. W tym pierwszym nurek stara się osiągnąć neu-tralną, zerową pływalność na głębokości 10 metrów. Oznaczato, że na powierzchni jest łatwiej przygotować się do zanurzeniai zrelaksować, a przez pierwszych 10 metrów nurek ma dodatniąpływalność.

Dzięki wydajnemu i skoordynowanemu zanurzeniu „scyzory-kiem” nurek schodzi na głębokość trzech metrów bez pomocypłetw, a po kilku mocnych odepchnięciach schodzi do 10 metrów(zajmuje mu to około 12-15 sekund). Brzmi prosto, prawda?

Gdy nauczyliśmy się prawidłowego zejścia, William zachęcałnas do próby zanurzenia na 15-20 m. Na tym etapie moje nawykinurkowe dały o sobie znać. Przyciąganie podbródka do klatkipiersiowej nie było dla mnie naturalnym odruchem. Z przyzwy-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Odpoczynek na powierzchni

Page 64: Magazyn NUrkowanie

64

mur

kow

anie

czajenia odrywałem brodę i zerkałem, gdzie płynę. Nie miało tonajmniejszego sensu, ponieważ i tak nic nie widziałem, a od-chylenie głowy wytwarza opór i turbulencje pochłaniające cennytlen. Zazwyczaj prawe ucho sprawiało mi problemy przy wyrów-nywaniu ciśnienia, które zaczynały się już na 10. metrze. Jedy-nym sposobem był powrót do pozycji horyzontalnej, zatkanienosa, próba Valsalv’y i powrót do pozycji głową w dół. Oczy-wiście pod względem wydajności tlenu była to totalna porażka,ale wiedziałam, że zajmiemy się tym problemem na zajęciachteoretycznych. Tamtego dnia mój rekord wyniósł 12 metrów.

Po południu uczyliśmy się o czterech głównych aspektachgłębokości: wyrównywaniu ciśnienia, hipoksji (niedobór tlenu),psychologii oraz powstawaniu kwasu mlekowego i sposobachradzenia sobie z tym problemem.

William wyjaśnił niebezpieczeństwa i ograniczenia związanez próbą Valsalvy i zapoznał nas z alternatywami:1. Technika Toynbee’ego: zatkaj nos albo przyciśnij nozdrzaosłoną maski i przełknij. Wraz z ruchem języka otworzysz trąbkiEustachiusza, a dzięki zatkanemu nosowi powietrze zostaniesprężone.2. Technika Frenzela: zatkaj nozdrza i zamknij krtań, jakbyś miałpodnieść duży ciężar. Następnie przesuń tylną część języka w górę, wpychając powietrze w trąbki Eustachiusza.

Próbowaliśmy na sucho w klasie: Toynbee okazał się pestką– za każdym razem słyszałem charakterystyczny dźwięk. Z Fren-zel’em nie poszło tak łatwo – ta technika wymagała ode mniewięcej skupienia, a i tak skończyło się na odruchu wymiotnym.Mama zawsze mi mówiła, że jestem wyjątkowy!

Możemy także uniknąć potrzeby wyrównywania ciśnienia(przynajmniej na początku schodzenia w dół), jeśli opanujemyświadome otwieranie trąbek Eustachiusza (czyli tzw. VTO - Vo-luntary Tubal Opening). Napinając mięśnie miękkiego podnie-bienia i krtani przy jednoczesnym ruchu szczęką do przodu i w dół(jakby zbierało się na ziewanie), powodujesz otwarcie trąbek.Dzięki ćwiczeniom nurkowie potrafią kontrolować te mięśnie i utrzymywać otwarcie trąbek, przez co ciśnienie jest stale wy-równywane. Moje neandertalskie miny zaowocowały jedynietrzaskami w uszach, ale skuteczność tej metody w praktycemiałem sprawdzić dopiero nazajutrz. Na koniec popołudniowychzajęć poznaliśmy ćwiczenia oddechowe, stanowiące część tre-ningu rozszerzającego płuca, po czym przez godzinę ćwiczyliśmyjogę z żoną Willa – niebywale gibką i rozciągniętą Brittany.

Po wczesnym śniadaniu Brittany zabrała nas na zajęcia roz-ciągające i jogę, opracowane przez Willa jako idealne przygo-towanie do nurkowania swobodnego. Nigdy wcześniej nie upra-wiałem jogi, ale doceniałem rolę rozciągania przed uprawianiem

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Ćwiczenie oddechu

Page 65: Magazyn NUrkowanie

65

mur

kow

anie

sportu – nieważne, czy mowa o bieganiu, rugby lub krykiecie.Joga zawsze wydawała mi się zbyt „hipisowska” i „zen” jak na mój gust, ale połączenie jogi hatha i astanga z ćwiczeniamirozciągającymi dla nurków wpłynęły na mnie energetyzująco i relaksująco. A co najważniejsze, nauczyłem się czterech etapówoddechu, który wykorzystuje całą pojemność płuc: rozpoczynaszwdech od brzucha, następnie napełniasz tułów, obszar obojczy-ków i dopiero wówczas usta.

Gdy wróciliśmy do Dean’s Blue Hole, odbyliśmy kilka pró-bnych zanurzeń na 10 metrów. Wierzcie lub nie, ale połączenieVTO i techniki Toynbee’ego sprawiło, że nie musiałem korzystaćz próby Valsalvy. Nadszedł czas, żeby sprawdzić, na co mniestać. Po zaczerpnięciu solidnego oddechu na powierzchni,zszedłem w dół, pracując żuchwą jak jaskiniowiec, aż dotarłemna 14 metrów. Na tej głębokości prawe ucho postanowiło sięprzytkać. Ponieważ pozostali kursanci zeszli poniżej 18. metrajuż pierwszego dnia, a ja - nie licząc ucha – czułem się dobrze,ustawiłem się poziomo, dmuchnąłem w zatkany nos, wyrów-nałem ciśnienie i wróciłem do zanurzania się – ku zdziwieniu Williama. Na 19. metrze już w obu uszach czułem dyskomfort:po krótkiej i nieudanej próbie Valsalvy postanowiłem wrócić na powierzchnię. Po kilku sekundach w pozycji poziomej ujemnapływalność pociągnęła mnie o metr w dół, zwiększając mój rekord do 20,2 m, ale gdy tylko rozpocząłem wynurzanie, poczułem, że mój żołądek postanowił wykonać niespodziewanytaniec brzucha.

Następnie zdjęliśmy płetwy, a William zaprezentował swojąspecjalność: nurkowanie bez płetw. Po przećwiczeniu ruchów rąk i nóg na powierzchni, przyszedł czas na zanurzenie się podwodę. Ku naszemu zdziwieniu okazało się to łatwiejsze niż sięspodziewaliśmy – dwóm osobom udało się zejść na 15 metrów.Poczuliśmy się wyzwoleni, a słabość Willa do „najczystszej formyobcowania człowieka z wodą” nagle stała się zrozumiała.

Po południu poznaliśmy praktyczne zagadnienia fizjologii w nurkowaniu, które w niczym nie przypominały naukowych wy-wodów w instruktażu dla dive masterów i instruktorów. Willumożliwił nam faktyczne zrozumienie, co dzieje się z ludzkimciałem podczas kolejnych etapów nurkowania na wstrzymanymoddechu i wyjaśnił, czemu służą ćwiczenia „na sucho”. Zwięk-szając objętość zalegającą płuc, poprawiając elastyczność prze-pony i klatki piersiowej oraz wykorzystując powietrze z nieela-stycznych dróg oddechowych, uda nam się zwiększyć „głębokośćporażki”, czyli głębokość, na której nurkowi nie udaje się wy-równać ciśnienia.

Zrozumienie zasad nasycenia i zużycia tlenu, efektów hipoksji(niedoboru tlenu), przyczyn i skutków hiperkapnii (stanu pod-wyższonego ciśnienia dwutlenku węgla) oraz powstawania kwasumlekowego stanowi klucz do bezpiecznego zanurzania się na coraz większe głębokości. Nieoczekiwany taniec brzucha, któ-rego doświadczyłem, był skutkiem skurczów wywołanych nagro-madzeniem CO2, które chciały zmusić ciało do zaczerpnięcia od-dechu. Teraz już wiedziałem, że jest to normalna, fizjologiczna

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Sprawozdanie na powierzchni, z otrzymaniem cennych wskazówek od instruktora

Page 66: Magazyn NUrkowanie

66

mur

kow

anie

reakcja, więc następnym razem mogłem ją spokojnie zaakcep-tować, a nawet mieć z niej, nieco perwersyjne, poczucie satys-fakcji.

Dowiedzieliśmy się, że mózg w stanie spoczynku zużywaokoło 20% tlenu, a w staniu czuwania, w stresie lub panice po-biera go jeszcze więcej. Dzięki technikom relaksacyjnym i medy-tacji możliwe jest obniżenie częstotliwości fal z 20-30Hz (fale beta) do 8-12 Hz (fale alfa), co pozwala zaoszczędzić sporoO2 dla mięśni. Poznaliśmy też różne metody relaksacyjne, na przykład wyobrażanie sobie kolorów.

Ponadto skupiliśmy się na starannym przygotowaniu do za-nurzenia: relaksacja oraz miarowe oddychanie są korzystniejszei bardziej bezpieczne niż hiperwentylacja, a do tego redukująmożliwość utraty przytomności (nazywanej „mroczkami płytkiejwody”).

Przez następne dwa dni biłem kolejne rekordy: trzeciego dnia25 metrów z płetwami, 20 metrów bez, a czwartego 29 metrów,mimo że na 15, 20 i 25 metrach musiałem się zatrzymać w po-zycji półhoryzontalnej, żeby wyrównać ciśnienie. Czwartego dniaudało mi się zejść na 30 metrów przy czwartym nurkowaniu, alegdy byłem już metr przed powierzchnią, straciłem przytomność.Była to wyłącznie moja wina: zszedłem na 27, 28 i 29 metrów,

nie pozwalając organizmowi wrócić do odpowiedniego poziomunasycenia tlenem. A do tego celowo wracałem na powierzchniępowoli, żeby wydłużyć czas bezdechu. Dzięki Williamowi, którytowarzyszył nam przy każdym zejściu, nie znalazłem się w nie-bezpieczeństwie i poznałem na własnej skórze mechanizm, dziękiktóremu mózg zamyka drogi oddechowe, sprytnie broniąc sięprzed brakiem tlenu.

Ostatnie popołudnie spędziliśmy na zajęciach teoretycznych:tym razem omawialiśmy ćwiczenia basenowe poprawiająceprogi hiperkapnii, ćwiczenia rozciągające płuca i techniki odde-chowe, a także wpływ diety na wyniki osiągane w nurkowaniuswobodnym. Generalnie mówiąc, krew o zwiększonej kwaso-wości lepiej sobie radzi z uwalnianiem tlenu, ale w czasie ćwi-czeń CO2 zmienia się w kwas węglowy. Spożywanie zasadowychposiłków pomaga go zneutralizować. Soki owocowe – choć sąkwasowe – zostają przetworzone na cytrynian, który jest zasa-dowy, zatem zwiększone spożycie owoców i soków owocowychjest doskonałym sposobem regulacji pH ciała. Dieta może takżewpływać na wytwarzanie śluzu, a ograniczenie lub wykluczenie z diety produktów mlecznych może ułatwić wyrównywanie ciśnienia.

Ostatniego poranka chciałem dodać 60 cm, aby „oficjalnie”

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

William Trubridge asekurujący kursanta

William Trubridge

Page 67: Magazyn NUrkowanie

67

mur

kow

anie

potwierdzić mój rekord (30 m).Trochę martwiłem się na myśl o poprzedniej utracie przytom-ności. Wziąłem głęboki oddechi zanurzyłem się w błękit. Jakzwykle na 15. i 20. metrze mu-siałem zrobić przystanek na wy-równanie ciśnienia, ale czułemsię dobrze. Wróciłem do pra-widłowej pozycji i schodziłemdalej z ujemną pływalnością.Tak jak się spodziewałem, po-czułem skurcze.

Pozwoliłem umysłowi skupićsię na tym doznaniu. Na 25.metrze w prawym uchu po-czułem ciśnienie, ale tym razembyłem zdeterminowany je wy-równać. Wykorzystałem powiet-rze zalegające w nieelastycz-nych drogach oddechowych i zmusiłem się do wyrównaniaciśnienia, ale szło opornie. W mojej głowie znów odezwali się pesymista i optymista: – Za długo to trwa. Możesz znowu zemdleć. – Co z tego? Ostatnio nic mi się nie stało. – Tym razem może być inaczej. – Zamknij się, przecież William jest w pobliżu.

Rzeczywiście był. Na pewno zastanawiał się, co mam zamiarzrobić i jak długo będę usiłował wyrównać ciśnienie. Okazałosię, że niedługo. Wygrał pesymista. A może moje ucho po pros-tu miało już dość. Wyprostowałem rękę, żeby dodać sobie kilkacentymetrów głębokości, pociągnąłem za linę, odwróciłem się i popłynąłem ku powierzchni.

Po lewej dostrzegłem ławicę sporych, srebrno-błękitnych tar-ponów pod półką skalną. Skoncentrowałem się na regularnychruchach płetwami i nie spiesząc się spokojnie wynurzyłem się na powierzchnię.

Tam od razu zerknąłem na komputer: 28,5 metra! Bez ogró-dek powiedziałem mojemu uchu, co o nim myślę. – Wygląda na to, że miałeś jeszcze trochę powietrza – uśmiechnął się Roberto.

Nie mylił się: jeszcze nie zaczerpnąłem oddechu. Timer wska-zywał czas o 16 sekund krótszy niż moje 30-metrowe zejście z mroczkami.

Gdybym wyrównał ciśnienie, mogłem pobić swój rekord.Gdyby udało mi się wyeliminować postoje ciśnieniowe, być możedałbym radę zejść na 40 metrów. Cztery dni temu moje maksi-mum wynosiło 11,5 metra. Jeśli po powrocie do domu przyłożęsię do regularnych ćwiczeń rozciągania płuc, może któregoś dniapęknie pięćdziesiątka…

Tak czy inaczej byłem zadowolony. Nie miałem wątpliwości,że nowe umiejętności przydadzą się podczas „zwykłego” nurko-wania. Lepsze zrozumienie hydrodynamiki, efektywnego ruchupłetw, stosowanie technik relaksacyjnych, lepsza kontrola odde-chu i wydajność mięśni pomogą mi spędzać więcej czasu podwodą. Kolejną zaletą była wiedza, jak zachowuje się ciało, gdybrakuje mu tlenu. Jeżeli byłem w stanie zejść na 30 metrów i wró-cić na powierzchnię wstrzymując oddech przy jednoczesnym poruszaniu płetwami przez ponad 90 sekund, wiedziałem, że jes-tem w stanie bezpiecznie wypłynąć z głębokości 30 metrów w przypadku problemów z powietrzem.

Vertical Blue organizuje kursy dla początkujących, średnio-zaawansowanych oraz zaawansowanych w czasie zimy na Ba-hamach i lata w Europie. Na www.verticalblue.com znajdzieszgrafik szkoleń. �

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Francusko-brytyjski reporter i przewodnik sa-fari. Christopher jest uzależniony od pod-róży. Spędza sześć miesięcy w roku w egzo-tycznych miejscach na całym południu Afrykii w obrębie Pacyfiku. Prowadzi warsztaty fotografii podwodnej w Papui Nowej Gwineii Zanzibarze oraz fotograficzne safari w Na-mibii i Botswanie. Jego pasją jest dzieleniesię tym, co zobaczy w najodleglejszychzakątkach świata.

Christopher Bartlett

Zaciekawieni turyści i uczniowie z pobliskiej szkoły

Page 68: Magazyn NUrkowanie

68

nurk

owan

ie w

rako

we

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

W takich miejscach jak ta wyspa można poczuć Czas…. Czas pisany wielką literą.Piasek przesypywał się w klepsydrze, kiedy greccy marynarze podpływali swoimi

statkami do groźnych skał przy Wyspie Achillesa. Piasek przesypywał się, gdy rosyj-ska marynarka wojenna walczyła z turecką flotą i gdy pierwsza wojna światowauderzyła z niszczycielską mocą w Fidonisi (Wyspę Węży). Piasek czasu wciąż się

przesypuje, kryjąc pod kolejną warstwą historyczne wydarzenia. Kto chce je poznać,musi uzbroić się w cierpliwość i pracowitość, dzięki której usunie warstwę

za warstwą i pozna szczegóły tego, co działo się w tym miejscu wiele lat temu. Historia poznawania niszczyciela Porucznik Zatsarenny wygląda następująco:

Tajemnica zaginionegoPorucznika...

Tekst: Alexander Kurakin i Andriej NekrasovZdjęcia: Andriej Nekrasov

Page 69: Magazyn NUrkowanie

69

nurk

owan

ie w

rako

we

„K osatka” zacumowała przy na-brzeżu w północnej części zatoki

Wyspy Zmeinyj (Wyspy Węży), a my ko-lejny raz stanęliśmy na rozgrzanych słoń-cem czerwonych kamieniach. Klub pod-wodnej archeologii Navareks w Odessieod dwudziestu lat organizuje doroczneekspedycje do Zmeinyj. Chcieliśmydołączyć do grupy turystów, którzyprzypłynęli tą samą łodzią.

Pierwsza wizyta na wraku miałamiejsce w sierpniu 2002 r., gdy uzyska-liśmy nowe współrzędne zatopionych w po-

bliżu wyspy przedmiotów. Dotychczas niebyły zaznaczone na żadnej mapie. Raporthydrograficzny wspominał o obecnościwraku statku. Wstępnie ustalono, że na-leżał on do marynarki i pochodził z okresupierwszej wojny światowej. Leżał na stępcelekko przechylony na lewą stronę, nagłębokości 28 metrów i 4,5 metra nad

dnem. Od wyspy dzieliło go 660 metrów.Jego imponujący arsenał składał się z działa o sporym kalibrze i dwóch wyrzutnitorped, z których jedna oderwała się od statku i leżała na ziemi obok rufy. Dzióbbył zniszczony – została po nim poprzecznadziura, przez którą można zajrzeć do środka. Sądząc po wielkości kadłuba,brakowało sporej części statku, ale, mimoopłynięcia okolicy w promieniu 200-300metrów, nie znaleźliśmy innych fragmen-tów wraku.

Wstępną identyfikację udało nam sięprzeprowadzić jeszcze na wyspie. Spośródtabliczek upamiętniających katastrofy,które wisiały na ścianie latarni, tylko jednapasowała do daty zatonięcia oraz rodzajustatku. W ten sposób słowo „Zatsarenny”wzbogaciło nasz zasób słownictwa.

Ten niszczyciel Marynarki WojennejImperium Rosyjskiego zatonął w pobliżu

Wyspy Zmeinyj 17 czerwca 1917r. Na liś-cie ofiar załogi umieszczono bandery i stopnie. Oczywiście upamiętniająca tab-liczka nie informowała o okolicznościachzatonięcia, ale znajomość nazwy statkubyła doskonałym początkiem. W dzisiej-szych czasach, w wieku technologii infor-matycznej, znalezienie informacji o statku

było tylko kwestią czasu. Dalsze prace w te-renie koncentrowały się na opisie, fotogra-fowaniu i filmowaniu wraku. Brakujące in-formacje mieliśmy zamiar uzupełnić, gdywrócimy na kontynent. Okazało się, że In-ternet i literatura specjalistyczna zawierałybardzo mało informacji o operacjach woj-skowych na Morzu Czarnym w czasiepierwszej wojny światowej – tylko kilkaówczesnych dokumentów zostało zdigitali-zowanych. Z trudem udawało nam się znaleźć jakiekolwiek informacje. A gdy po-szukiwania zaowocowały w końcu znale-ziskami, okazywało się, że wciąż jesteśmydaleko od rozwiązania zagadki zatopio-nego statku.

W 1917r. Europą wstrząsała gorączkapierwszej wojny światowej. Na MorzuCzarnym trwały operacje wojskowe. Niemiecki lekki krążownik Breslau byłwyjątkowo aktywny na rosyjskim teryto-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Historyczna fotografia niszczyciela „Porucznik Zatsarenny”

Page 70: Magazyn NUrkowanie

70

nurk

owan

ie w

rako

we

rium. Wykorzystywał swoją zawrotną pręd-kość, aby pojawiać się nieoczekiwanie w różnych częściach morza, atakować i błyskawicznie znikać. Jeden z jego atakówmiał posłać na dno torpedowiec PorucznikZatsarenny.

25 czerwca wg kalendarza juliań-skiego, (tj. 12 czerwca wg kalendarza gre-goriańskiego) Breslau pod osłoną nocyrozmieścił 70 min w kilku miejscach u ujś-cia Dunaju. O 2:45 w nocy krążownikpodpłynął do wyspy Fidonisi (dawnanazwa Zmeinyj). Znajdowało się tam rosyj-sko-rumuńskie stanowisko obserwacyjne z 30-osobową załogą. O 3:05 na wyspę

spadł ostrzał z odległości zaledwie 4 kabli(732 m). Druga salwa trafiła latarnię, a po30 rundach ataku na Fidonisi nie ostał siężaden nietknięty budynek. Napastnicy poj-mali 11 więźniów, zajęli drobniejszą broń,a 76-milimetrowe działa wysadzili. Reszciezałogi stanowiska obserwacyjnego udałosię skryć za skałami i ukryć kody telegra-ficzne. O 3:45 telegrafiści zawiadomili o ataku krążownika, ale informacja nie do-tarła na kontynent. Nocny ostrzał słyszanow Sulinie (40 km od wyspy), więc ranowysłano tam torpedowiec-niszczyciel. Ewa-kuował resztę załogi i poinformował dowództwo floty o ataku niemieckiego Breslau. Opuszczając Fidonisi, niemiecki

krążownik zostawił kolejnych 10 min na południowym wschodzie od wyspy. Ro-syjski szwadron dowodzony przez pancer-nik Cesarzowa Katarzyna II Wielka udał sięw pościg za Breslau do cieśniny Bosfor, aleniemiecki statek zdołał uciec.

Dowództwo marynarki nakazało jaknajszybszą odbudowę posterunku na Fido-nisi. W wyniku tego rozkazu niszczyciel Po-rucznik Zatsarenny opuścił port w Odessierankiem 30 czerwca (tj. 17 czerwca wg nowego kalendarza). Oprócz załogi, na pokładzie znajdował się personel pos-terunku z wyspy, a także materiały do od-budowy latarni i sprzęt radiokomunika-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Porucznik Zatsarenny

Działo dużego kalibru w części dziobowej

Nurek wykonujący oględziny wraku

Page 71: Magazyn NUrkowanie

71

nurk

owan

ie w

rako

we

cyjny. Rosyjska flota wiedziała o minachzostawionych przez Breslau, dlatego w po-bliże wyspy wysłano trałowce. KapitanShtilberg, dowódca niszczyciela, prawdo-podobnie postanowił dodatkowo zabez-pieczyć się przed ryzykiem i podpłynął doFidonisi nie prostym kursem na północnywschód od Odessy, lecz okrążył wyspę i podpłynął od południowego wschodu.

Decyzja okazała się bardzo niefor-tunna. Odległość między minami wynosiłaokoło 100 metrów, ale statek miał pecha.Szanse, że niszczycielowi o szerokościokoło 8 metrów uda się przepłynąć bez-piecznie, wynosiły około 9 do 1. Mimo to,o 13:30 w odległości 2,5 mili na

południowy wschód od wyspy, niszczycielwpłynął na minę. 114-kilogramowy ładu-nek rozerwał kadłub przy pierwszym komi-nie. Dziób statku od razu zniknął w wodzie.Wybuch zabił 37 załogantów i pasażerów,w tym dowódcę, kapitana Shtilberga. Rufajeszcze przez godzinę utrzymywała się na powierzchni; trałowce zholowały ją do wyspy. Wrak poszedł na dno w od-ległości 2,5 kabla od Fidonisi.

Nic dziwnego, że początkowo nieudało nam się odnaleźć brakujących frag-mentów statku – należało szukać napołudniowym wschodzie w odległościokoło 2,5 mili. Przeczesanie kilku kilomet-

rów kwadratowych echosondą zajęłobykilka miesięcy bezustannej pracy. Biorącpod uwagę, że doroczna ekspedycja trwałatylko 2 tygodnie, a pogoda potrafiła psućszyki nawet przez połowę tego czasu, po-szukiwania mogłyby się ciągnąć w nie-skończoność. Z tego powodu postaraliśmysię zawęzić obszar poszukiwań.

Pierwszą strategię nazwaliśmy „ry-backą”. Niegdyś w pobliżu Wyspy Zmeinyjintensywnie poławiano ryby. Dno jest tamgładkie, a skaliste formacje znajdują się je-dynie tuż przy wyspie. Mogliśmy zatemzałożyć, że trały chwytały także przedmiotywykonane przez człowieka. Przedmioty te

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Właz wyrzutni torpedowej

Elementy rozrzucone wokół wraku

Widoczna konstrukcja wraku

Page 72: Magazyn NUrkowanie

72

nurk

owan

ie w

rako

we

zmuszały do naprawy drogiego sprzętu ry-backiego, a niekiedy do zakupu nowego,przez co kapitanowie łodzi z okrężnicamistarali się bardzo precyzyjnie określać nie-bezpieczne miejsca. Problem w tym, że in-formacje zdobywane tak wysokim kosztemnie były chętnie przekazywane kolegom z branży, nie wspominając o osobachspoza środowiska. Musieliśmy zadać sobiewiele trudu, żeby zajrzeć do jednego z no-tesów pełnego współrzędnych. Gdy nanie-śliśmy punkty na mapę, znaleźliśmy kilkaobiecujących miejsc w odległości 2,5 milod wyspy. Lakoniczna notatka o treści „wy-rzutnia torped” przy jednej ze współrzęd-nych rozbudziła nasze nadzieje. Okazałosię, że fragment torpedowca „złapał się” w sieci okolicznych rybaków. Ze strachuprzed eksplozją pospiesznie pozbyli się nie-bezpiecznej zdobyczy. Niestety, poszuki-wania za pomocą sonaru na niewiele sięzdały. Najprawdopodobniej współrzędnenie były dość precyzyjne.

Poszukiwania nie ograniczały się tylkodo pracy z echosondą. Usiłowaliśmy usta-lić trasę holowania rufy z miejsca eksplozjina wyspę. Zainspirował nas bohater bajki,Tomcio Paluch, który rzucał za siebie okru-chy, żeby znaleźć drogę powrotną dodomu. W naszym przypadku okruchamipowinny być kawałki węgla. Kadłub zostałrozerwany w składzie węgla, który napę-dzał parowiec. Bryłki węgla wysypywały sięze zniszczonego pomieszczenia, gdy statekbył holowany i tworzyły przerywaną linię.Kilka bryłek zostało już odnalezionych –tworzyły linię zaczynającą się przy rufieniszczyciela. Jeśli udałoby nam sięprzedłużyć tę linię, dotarlibyśmy do dziobustatku.

Każde nowe odkrycie zachęcało dodalszego poświęcania czasu i wysiłku.Prace postępowały, nakręcono film o rufie,zebrano materiały historyczne o niszczy-cielu, ale poszukiwania dziobu zapowia-dały się na wieloletnie przedsięwzięcie.Przełom nastąpił dzięki nowoczesnej tech-nologii. Sonar boczny umożliwił przeszuki-wanie większych obszarów dna, którewcześniej trzeba by przeczesywać echo-

sondą miesiącami, jeśli nie latami. Ale no-woczesne urządzenie, zamiast radości od-krycia, przyniosło… rozczarowanie. Mapaposzukiwań szybko pokrywała się zapis-kami: pierwszy kwadrat – pusty, drugi –pusty, trzeci…

Okazało się, że dziób niszczyciela

Porucznik Zatsarenny nie znajdował się w miejscu prawdopodobnej katastrofy. Ko-nieczne okazało się poszerzenie obszaruposzukiwań albo przyjęcie nowej metodypracy. Zbliżał się koniec ekspedycji. Sonarboczny zaczął płatać figle, a pogoda prze-stała sprzyjać. Tym sposobem zakończy-liśmy sezon poszukiwań 2006. Przyroda

dała nam czas nas przemyślenie nowejstrategii.

Czas poza sezonem poświęciliśmy naanalizę naszego sposobu myślenia i próbyznalezienia słabego ogniwa, które wciążsprowadzało nas na manowce. Tymcza-sem gromadziliśmy coraz większą ilość da-

nych. Rosyjscy koledzy podarowali nammapę min umieszczonych przez Breslau –okazało się, że znajdowały się bliżej wyspyniż sądziliśmy. Wiedza ta pomogła w roz-wikłaniu tajemnicy niszczyciela PorucznikZatsarenny. Założyliśmy, że w wyliczeniajednego z trawlerów, który brał udział w operacji ratunkowej, musiał wkraść siębłąd. Wyliczenia odległości były oparte nawysokości wyspy wraz z latarnią. Wiedzie-liśmy, że została zburzona przed zatonię-ciem statku. Wynikało z tego, że pozycjawraku musiała być bliższa wyspy Zmeinyjniż zakładaliśmy.

Mając te informacje, przystąpiliśmy dowyliczenia nowych współrzędnych dziobu.Pozostało nam jedynie zweryfikowanie wy-liczeń w praktyce. Niestety, musieliśmy po-czekać na okazję, ponieważ nie mogliśmydotrzeć do Zmeinyj. W oczekiwaniu napodróż minął kwiecień, maj, czerwiec…

Niespodziewanie zawiadomiono nas o zbliżającej się podróży na wyspę. Jedy-nie prezes Navareksu, Alexander Teresh-chenko, mógł dołączyć do tej epokowejwyprawy. Pozostali uczestnicy musieli zewzględów zawodowych zostać w mieście.Do obsługi sonaru bocznego potrzebowa-liśmy co najmniej dwóch osób. Sens pod-róży stanął pod znakiem zapytania. Alewyliczone współrzędne były tak precyzyjne,że do wykrycia zatopionego statku wystar-czyłaby… echosonda!

Tymi słowami autor odkrycia opisał tę sytuację:

Nastała noc i musieliśmy wracać nastatek. Kolejny zmarnowany dzień. Ile jesz-cze takich dni? Co robić dalej? To nor-malna reakcja pod koniec dnia poszuki-wań. Jeszcze jeden kwadrat na mapiezostał „przeszukany”. Wyłączyłem silnik,żeby pochować sprzęt. Łódka kołysała sięrytmicznie na falach, a echosonda byławciąż włączona. Położyłem się, żeby zapa-lić papierosa i podziwiać gwieździste niebo.Gdy po kilku minutach wyprostowałemrękę, żeby wyłączyć echosondę, na ekraniedostrzegłem krzywą linię. Był to długo wy-czekiwany dziób niszczyciela Porucznik Zatsarenny!

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Skrzynka z narzędziami wydobyta z wraku

Przedmiot wydobyty z wraku

Page 73: Magazyn NUrkowanie

73

nurk

owan

ie w

rako

we

Nareszcie dotarliśmy do celu naszychpięcioletnich poszukiwań. Dziób niszczy-ciela leżał na głębokości 36,5 m, na mu-listym, pokrytym muszlami dnie, z zadartąsterburtą. Bakburta była wbita głęboko w ziemię. Widać było jedynie fragmentyposzycia klepkowego statku, ponieważwoda morska zdążyła je „rozpuścić” przezponad 90 lat, które wrak spędził podwodą. Dzięki temu można było zajrzeć do największych przedziałów statku.

Jedynym pomieszczeniem nie na-dającym się do penetracji była sterownia.Wiodący do niej właz znajdował się nabakburcie, ale był pogrzebany podwarstwą ziemi. Sądząc po połamanym ste-rze i telegrafie na mostku nawigacyjnym,dziób poszedł na dno ze stępką w górze.Może powodem przechyłu były ciężkie,120-milimetrowe działa (ważące około 10 ton), które znajdowały się na pokła-dzie? Uderzywszy w dno dachem sterowni,statek obrócił się i przyjął pozycję, w którejspoczywa do dziś.

Porucznik Zatsarenny prawdopodobnieskrywa więcej niewiarygodnych niespo-dzianek. Alexander Tereshchenko wspo-mina:

Krótko po tym odkryciu oglądałem na-granie i zwróciłem uwagę na datę w rogu

ekranu. Rozpocząłem poszukiwania wie-czorem 16 czerwca, a dziób został odkrytypo północy. 17 czerwca wypadło dokład-nie 90 lat od zatonięcia niszczyciela. O tejporze statek może właśnie opuszczał Odes-sę albo przynajmniej przygotowywał się do popłynięcia do Zmeinyj. Podczas zanu-rzenia jeden z moich kolegów zostawił bu-telkę „wody życia” w kotłowni na dziobie,aby upamiętnić ofiary katastrofy. Nagraniewskazywało, że wydarzyło się to o 13.30,co oznacza, że jako pierwsi widzieliśmy sta-tek nie tylko w dniu, ale i w godzinie zato-nięcia.

Lokalizacja wraku także daje do myś-lenia. Niektórzy współcześni historycysądzą, że Morze Czarne i Wyspa Zmeinyjbyły areną wielu greckich mitów i legend.Przykładowo, Grecy wierzyli, że legen-darny Styks oddzielał królestwo żywych odErebu. Wierzenia te pokrywają się z da-nymi geologicznymi i geograficznymi:dziesiątki tysięcy lat temu poziom morzabył około 30 m niższy niż obecnie. Zmei-nyj nie było wyspą, a Dunaj, Dniestr i Dniepr wpływały do morza 40-50 mildalej niż obecnie. Mapa głębokości w po-bliżu Zmeinyj daje szansę na zobaczeniegigantycznego koryta otaczającego wyspę.Ten obszar to dawna dolina rzeki. To nie-

bywałe, że dziób niszczyciela PorucznikZatsarenny, na którym zginęli ludzie w eksplozji, leży po jednej stronie dawnejrzeki, a rufa, gdzie znajdowała się więk-szość załogi, na drugim brzegu. Innymisłowy, niewidoczna rzeka podzieliłazałogę niszczyciela na żywych i martwych!Może zatem legendy o Styksie mają jakieśuzasadnienie?

Kilka niszczycieli nazwanych na cześćbohaterów wojen krymskich zostało zwo-dowanych w Nikolajewie w 1907r. Statkite nie służyły długo: Porucznik Zatsarennyzatonął jako pierwszy w wyniku wybuchuminy w 1917r., Porucznik Shestakov i Ko-mandor Porucznik Baranov w 1918 w po-bliżu Noworosyjska, a Porucznik Puschinzostał poprowadzony przez Wrangela doBizerte w 1920r. Dwa pierwsze statki zos-tały podniesione z dna w pierwszy latachistnienia Związku Radzieckiego i zezłomo-wane. Ten sam los spotkał niszczyciel Po-rucznik Puschin i dziesiątki niszczycieliklasy Dobrovolet (Ochotnicy), które masowo produkowano w Rosji przedpierwszą wojną światową. W archiwach tejflotylli zachowało się jedynie kilka czarno-białych fotografii i sterta zakurzonych do-kumentów. Jedynym niszczycielem, któryzachował się dla potomnych, jest „nie-szczęsny” Porucznik Zatsarenny. Historiauwielbia takie paradoksy. Niszczyciel mu-siał zatonąć, aby przeżyć swoich bardziej„szczęśliwych” braci.

Po niemal stu latach od zatonięcia Po-rucznik Zatsarenny może dzielić się swoimisekretami. Wrócił na karty historii i stanowipomnik oraz część podwodnego muzeumWyspy Zmeinyj. Kronika poszukiwań niekończy się w tym miejscu – odwracamy je-dynie kartę w księdze historii. Nie masensu zgadywać, co przyniesie kolejnastrona: kozacką brygantynę, stary paro-wiec czy grecką galerę… Wyspa samaznajdzie odpowiedź, kiedy przyjdzie na toczas. Oczywiście, jeśli wiecie, jak wsłuchaćsię w jej opowieść. Słuchajcie wiatru,szmeru fal i szelestu piasku. Piasku w klep-sydrze czasu. Czasu pisanego wielką literą. �

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Z wykształcenia biolog morski. Pracuje w Instytucie Badawczo – Nau-kowym w Odessie. Jest profesjonalistą w swoim zawodzie. Jako ope-rator, nakręcił wiele filmów o podwodnym świecie Morza Czarnego i znajdujących się w nim wrakach. Jest laureatem wielu nagród na międzynarodowych festiwalach.

Alexander Kurakin

Urodził się w miejscowości Bezhetsk w Rosji. Jego zainteresowanie fotografią rozpoczęło się już w 1984 roku. Przez wiele lat pracował na sprzęcie Canon EOS-100, z obudową zaprojektowaną i wykonanąna własną rękę. Obecnie pracuje przy pomocy Nikona D300 z obiek-tywem Nikon 10.5mm rybie oko. Jako niezależny fotograf i dzienni-karz pisze o nurkowaniu i swoich podróżach współpracując z czaso-pismami z całego świata.

Andrey Nekrasow

Page 74: Magazyn NUrkowanie

74

nurk

owan

ie w

rako

we

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Tekst i zdjęcia: Kevin Davidson

MS MICHAIŁLERMONTOWwrak oceanicznego liniowca

Page 75: Magazyn NUrkowanie

75

nurk

owan

ie w

rako

we

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Page 76: Magazyn NUrkowanie

76

nurk

owan

ie w

rako

we

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

155-METROWY MICHAIŁ LERMONTOW, IMIENNIK SŁYNNEGO ROSYJSKIEGO PISARZA, NALEŻAŁ DO FLOTY PIĘCIU LUKSUSOWYCH LINIOWCÓW I REGULAR-NIE PŁYWAŁ PO NOWOZELANDZKICH WODACH. 16 lutego 1986 r. wypłynął z Picton z komendantem portu, Donem Jamisonem, na pokładzie. Gdy kapitanudał się na spoczynek do kabiny, Jamison objął dowodzenie. Zamiast ominąć skaliste rafy, które rozciągały się wzdłuż Walker Rock i były widoczne na mapach,pokierował statek między latarnię a cypel Przylądka Jackson .

Anteny radaru

Page 77: Magazyn NUrkowanie

77

nurk

owan

ie w

rako

we

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

S tatek był zanurzony na około 8 met-rów, a Jamison sądził, że głębokość

kanału wynosiła 10-12 metrów. Tak czyinaczej obrał bardzo ryzykancki kurs, jakna kogoś, kto wiedział o obecności skał w tamtym miejscu. O 17.37 rozległ sięłoskot, a statek zaczął się przechylać, gdywoda wdarła się przez długą na 12 met-rów dziurę w kadłubie, zalewając trzy gro-dzie. Tymczasem pasażerom oznajmiono,

że kolacja się opóźni, a trwa-jąca degus-tacja wina potrwa nieco dłużej. Smako-wanie wina zostało przerwane, gdy kie-liszki zaczęły spadać ze stołów.

Łoskot, który wstrząsnął Lermonto-wem, miał nawiedzać jego pasażerów do końca życia. Przedmioty na pokładziespadały ze stołów, wzlatywały w powietrzei roztrzaskiwały się w kakofonii dźwięków.Ogromne bańki powietrza wypływające

na powierzchnię potęgowały wszechogar-niający hałas.

Błąd jednego człowieka spowodował,że na dnie spoczął jeden z największych i najłatwiej dostępnych wraków znajdującysię na zaledwie 36 metrach głębokości.Nurkowanie można zacząć już na 12 met-rze, a ten gigantyczny wrak nadaje się zarówno dla hobbystów, jak i nurkówtechnicznych.

Pozostałości masztu

Świetliki nad basenem kąpielowym

Page 78: Magazyn NUrkowanie

78

nurk

owan

ie w

rako

we

Nasz zespół nurków GUE (Global Un-derwater Explorer) mógł wykorzystaćswoje umiejętności, aby bezpiecznie zwie-dzić wrak i wykonać zdjęcia najciekaw-szych przedmiotów. Program nurkowyGUE uczy nurków, jak doskonalić pływal-ność, pracować w zespole i maksymalnie

wykorzystywać nurkowanie na wrakach i w jaskiniach. Ja – jako weteran pod-wodnej fotografii z dwudziestoletnimstażem – skorzystałem z umiejętnościGUE, aby robić lepsze zdjęcia najtrud-niejszych wraków. Zdecydowanie pole-cam tego rodzaju szkolenia osobom

chcącym zwiększać jakość nurkowania,zwłaszcza w przypadku wraków i jaskiń.

Wrak leży na sterburcie w Marlbo-rough Sound w pobliżu Picton, gdzie tem-peratura wody wynosi około 15°C. Po 26latach spędzonych pod wodą, kadłubstatku zarósł krasnorostami i stanowi

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Nurek wśród krasnorostów

Dawne oświetlenie sceniczne Książki pochodzące z biblioteki Lermontowa Przegrzebka

Page 79: Magazyn NUrkowanie

79

nurk

owan

ie w

rako

we

schronienie dla mniejszych ryb. Suchapianka pozwoli na kom-fortową eksplora-cję Lermontowa. Po 10 dniach nurkowa-nia zdołałem jedynie poznać z grubszaten wielki wrak. Wracałem do poznanychjuż miejsc, żeby zrobić lepsze zdjęcia bar-dziej rozpoznawalnych fragmentów statku.W sali kinowej można dostrzec piankę wy-chodzącą z foteli oraz kinowe światła. Wi-doczność waha się między 10-30 mi zmienia się w ciągu dnia. Bywa, że dzióbi rufa różnią się widocznością w czasiejednego zanurzenia. Ponieważ pasjonujęsię fotografią, ważniejsze od opłynięciacałego statku było wykonanie zdjęć jaknajlepszej jakości.

Inne widoki, które mnie zachwyciły, to między innymi basen z sufitem ozdo-bionym gwiazdami. Nurek może wpłynąć

do tego dużego pomieszczenia i z łatwoś-cią się w nim poruszać, co ułatwia nastro-jowe światło wpadające przez okna.Obok basenu widać taboret i barek. W pobliskim magazynku dojrzeć możnastertę puszek piwa. Nawet najlepsi nurko-wie wzniecają trochę osadu, więc staramsię wpływać jako pierwszy i robić zdjęcia,nim moje bąbelki powietrza zmącą wi-doczność. W biblioteczce natknąłem sięna pozostałości po książkach. Tkane obi-cia i drewno mebli rozłożyły się, więcnawet najdelikatniejszy dotyk może ze-psuć ujęcie.

Innym razem poświęciłem nurkowaniena zewnętrzną część statku. Zauważyłem,że na pokładzie znajdują się liny, które wy-glądają interesująco i umożliwiają nurkomłatwy dostęp. Wzdłuż części statku biegną

schodki. Będąc przy dziobie widziałem, jakmój partner spogląda na okrągłe antenyradaru. Dzięki dobrej widoczności dosko-nale widziałem zawieszony w wodziemaszt. Chłodniejsze wody stanowią domdla przeróżnych alg i koralowców, któresąsiadują z krasnorostami pokrywającymikadłub statku. Udało mi się zrobić kilkaświetnych zdjęć na pokładzie, gdzie możnazbliżyć się do fotografowanych obiektów.Śruba napędowa jest dobrze widoczna i daje wyobrażenie o rozmiarze wraku. Od-wiedzając wraki, dość często zapominamyo ich ogromie. Zdajemy sobie z niegosprawę dopiero wtedy, gdy chcemy jeopłynąć.

Podczas drugiej wizyty we wnętrzustatku zajrzałem na stanowisko pilota.Było dość ciasno, ale mogłem się obracać

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

WPŁYWAJĄC DO WNĘTRZA

WRAKU, NUREKMOŻE ZACHWYCIĆ

SIĘ WIDOKIEM BASENU Z SUFITEM

OZDOBIONYMGWIAZDAMI. Poru-

szanie się po tym po-mieszczeniu ułatwianastrojowe światłowpadające przez

okna. W biblioteczcenatknąłem się na po-zostałości po książ-kach, tkane obicia

i drewno mebli, którerozłożyły się, więc

nawet najdelikatniej-szy dotyk może je

zniszczyć.Wrak statku Michaił Lermontow

Page 80: Magazyn NUrkowanie

80

nurk

owan

ie w

rako

we

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

i obejrzeć sprzęt używany niegdyś do ste-rowania tym zatopionym gigantem. Oknazachowały się na swoim miejscu, więcmożna wpłynąć przez okno albo drzwi na bakburcie. Dwadzieścia sześć lat tomłody wiek dla wraku, dzięki czemu wciążmożna dobrze się przyjrzeć maszynerii.Miałem wrażenie, że gdybym włączył któ-ryś z przełączników, coś by się wydarzyło.

Podobne wrażenie można mieć w maszy-nowni. Mój zespół był bardzo zaintereso-wany tym pomieszczeniem, więc cierpliwieczekałem na swoją kolej. Maszynowniabyła duża i przestronna, ale panująca w niej ciemność utrudniała docenieniewszystkich szczegółów. Udało mi się zro-bić zdjęcia niektórych maszyn. Wajchy i gałki zdobiące ściany sprawiały,

że każdy nurek miał ochotę sprawdzić, czywciąż działają.

Reasumując, Michaił Lermontow to eks-cytujący wrak, który polecam każdemu, ktokocha nurkowanie. W czasie naszego pobytu wybraliśmy się na wycieczkę na plażę i zebraliśmy przegrzebki i jeżowce– były bardzo smaczne na surowo, prosto

Oględziny wraku

Page 81: Magazyn NUrkowanie

81

nurk

owan

ie w

rako

we

ze skorupy. Nasz przewodnik dysponowałkwaterami na lądzie, dzięki czemu wy-prawa do wraku zajmowała pięć minutjazdy łódką. Łatwy dostęp do wraku orazinne ciekawe miejsca nurkowe wzdłuż rafybyły nie lada atrakcją. Udało nam się takżespróbować swobodnego nurkowania z ho-marami i uchowcami. Samodzielne zbiera-nie owoców morza było niezłą gratką. �

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Filmowiec, fotograf, kapitan łodzi, czasem kucharz. Oto część umiejętności, do których ma zamiłowanie i naprawdę cieszy się, że to robi. Jego przygoda z nurkowaniem i fotografią rozpoczęła sięw 1988 roku, kiedy zatrudniony został jako kucharz dla floty „Aggressor”. Zaopatrzony wyłącznie w certyfikat OWD, ruszył na otwarte wody. Miłość do robienia zdjęć i filmów podwodnychstała się jego największą pasją.

Kevin Davidson

DANE STATKU MICHAIŁ LERMONTOWWłaściciel: Baltic Shipping Company, poort macierzysty: Związek Radziecki, Leningrad

Wybudowany przez: V.E.B. Mathias-Thesen Werft Wismar, Niemcy Wschodnie. Była Niemiecka Republika Demokratyczna (NRD)

Tonaż: 20,027 brutto ton rejestrowych (BRT), wwyporność: 10,742 tonWprowadzony na rynek: 18 marca 1972 r.

Długość: 155 m, szzerokość: 23,6 m, zaanurzenie: 8,3 m Maszyny: silnik Sulzera z dwoma śrubami, maaksymalna prędkość: 21 wezłów

Numer identyfikacyjny IMO: 7042318

Rzeczywista wielkość śruby napędowej

Page 82: Magazyn NUrkowanie

82

ekol

ogia

wod

na

M roczny termin „sieci widma” odnosi się do zagubionych lubporzuconych w morzu narzędzi połowowych. Źródła po-

dają, że do mórz i oceanów trafia rocznie około 560 tysięcy tonodpadków pochodzących ze statków rybackich i hodowli ryb,

a część z nich to nadal poławiające, choć już bez udziałuczłowieka, „sieci widma”.

Dawniej zagubienie czy nawet celowe porzucenie narzędzi w morzu nie miało tak negatywnych skutków, ponieważ sieci ry-

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Nurkowanie powinno pozwalać na spokojną obserwację podwodnego świata, docenienie jego walorów, poczucie harmonii. Zanurzenie się daje niezwykłą

możliwość obcowania z naturą, podglądania gatunków roślin i zwierząt, fotografowania. Ponieważ wszyscy życzymy sobie jak najbardziej owocnych

nurkowań i możliwie najciekawszych podwodnych obrazów, powinniśmy być świadomi, jak niebezpieczne są „ghost nets”, czyli „sieci widma”.

Zagrażają one głównie rybom, ssakom morskim czy ptakom, ale bywają śmiertelnie niezbezpieczne również dla nurków.

niewidocznyproblem

Sieci widma

Tekst: Marek Budniak

fot.: WWF – W. Wójtowicz

Page 83: Magazyn NUrkowanie

83

ekol

ogia

wod

na

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

fot.: WWF – W. Wójtowicz

fot.: WWF – W. Wójtowicz

backie wykonywane były z surowców, które dość szybko sięrozkładały i przestawały poławiać. Pojawienie się w latach sie-demdziesiątych XX wieku sieci wykonanych z włókien syntetycz-nych sprawiło, że zalegające w morzu narzędzia połowowe nieulegają rozkładowi. Oznacza to, że sieci zachowują przez wielelat swoją łowność, co prowadzi do śmierci usidlonych w nichzwierząt. Warto zdać sobie sprawę, że zasoby ryb na świecie sącoraz mniejsze w wyniku intensywnych połowów, a „sieci widma”jeszcze bardziej zubażają liczebność stad. Ponadto w „sieciachwidmach” giną często ssaki morskie (foki, morświny, wieloryby,delfiny, lwy morskie), ponieważ nie mają możliwości zaczerpnię-cia powietrza, a także żółwie morskie (o czym regularnie infor-mują np. australijskie media) czy ptaki.

Z „połowów” dokonanych przez zagubione czy porzuconesieci nie ma więc żadnego pożytku. Ich rezultatem są jedynie

straty w ekosystemie i zagrożenie dla osób uprawiających sportywodne.

Problem „sieci widm’ dotyczy wszystkich mórz i oceanów, naktórych prowadzona jest działalność połowowa. Przyczyny utratysieci bywają rozmaite.

W Bałtyku do zagubienia sieci dochodzi głównie z powoducharakteru dna, obfitującego w polodowcowe głazy. Nie bezznaczenia jest także wielka ilość wraków, które osiadły na dniewskutek działań wojennych, błędów nawigacyjnych czy sztor-mów. Rybacy zwykli określać te podwodne obiekty mianem „za-czepów”, których występowanie powoduje awarie narzędzipołowowych.

Sieci zagubione w polskim Bałtyku stały się w 2011 rokuprzedmiotem projektu pilotażowego „Usuwanie zalegającychsieci z Bałtyku” prowadzonego przez WWF Polska przy wsparciu

Page 84: Magazyn NUrkowanie

84

ekol

ogia

wod

na

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

finansowym fundacji Baltic Sea 2020. W czasie 24 dni prac po-szukiwawczych wyłowiono 4,2 tony narzędzi połowowych. W usu-wanych sieciach odnotowano obecność ryb i kormoranów.

Bałtyk będzie latem 2012 roku obiektem kolejnej akcji WWF.Tym razem projekt usuwania „sieci widm” będzie prowadzony w Polsce i na Litwie. Doświadczenia zdobyte podczas projektu pilotażowego zostały przekazane litweskim ekspertom. Wskutekprowadzenia działań na Bałtyku ma powstać ogólnodostępnamapa zaczepów, pomocna w unikaniu przez rybaków miejsc, w których może dojść do utraty narzędzi połowowych.

Przez 40 dni sieci będą usuwane przy pomocy kutrów na pol-skim Bałtyku. Na Litwie także będą trwały poszukiwania sieci przyużyciu kutra. WWF informuje, że specjalistyczne grupy nurkówoczyszczą też z „sieci widm” po cztery wraki – dwa w Polsce i dwana Litwie. W celu wyboru wraków wykorzystany zostanie robotROV. Szacuje się, że dzięki zaplanowanym pracom uda się wy-dobyć minimum 20 ton sieci. Seminarium kończące i podsumo-wujące projekt odbędzie się w marcu 2013 roku.

Podobne inicjatywy podejmują organizacje czy fundacje w in-nych krajach. Nurkowie na ich zlecenie lub jako wolontariuszeprzeczesują wody oceanów w celu wydobycia niebezpiecznych,często zabójczych sieci. Według danych amerykańskich organi-zacji prace nad usuwaniem sieci np. w wodach Pacyfiku trwają,ale postęp wydaje się być wciąż niewystarczający. Również

Australia próbuje zmierzyć się z problemem zagubionych i po-rzuconych sieci. Aby przeciwdziałać negatywnym skutkom „sieciwidm’, w północnej Australii realizowany jest program mającyna celu m.in. ochronę gatunków żółwi morskich i wzrost poziomuwiedzy mieszkańców terenów położonych nad Oceanem na temat wpływu „sieci widm” na środowisko wodne i wybrzeże.Program wdrażany jest od 2004 roku, a w jego wyniku udało siędotychczas wyłowić 7500 sieci różnych rozmiarów, zapobiec ichdalszej aktywności i uratować wiele usidlonych zwierząt.

Wszyscy zaangażowani w usuwanie „sieci widm” przyznajązgodnie, że jest to działanie czasochłonne, kosztowne i niebez-pieczne, ale konieczne dla prawidłowego rozwoju środowiskamorskiego. Zdecydowanie pomocne byłoby zaangażowanie ry-baków, którzy powinni oznakowywać swoje narzędzia połowowei raportować zagubienie sieci. Istotna jest też technologia sateli-tarna umożliwiająca wykrywanie sieci w morzach i oceanach.

Nurkując możesz zauważyć „sieci widma”. Zachowaj wów-czas bezpieczny dystans i nie próbuj na własną rękę usuwać siecize względu na ryzyko zaplątania się. Postaraj się raczej zapa-miętać miejsce, w którym występują i zgłościć ich lokalizację od-powiedniej instytucji, w Polsce np. Okręgowemu InspektoratowiRybołówstwa Morskiego. Być może w przyszłości uda się usunąćte niebezpieczne pułapki. �

fot.: WWF – Anna Kasolik

Page 85: Magazyn NUrkowanie

85

arty

kuł s

pon

soro

wan

y

CZY PAMIĘTASZ SWOJE PODEKSCYTOWANIE PO PIERWSZYM NURKOWANIU?

Wszyscy nurkowie lubią zdobywać nowe doświadczenia, a rekrea-cyjne kursy rebreather'owe to doskonała możliwość na podjęcie nowegowyzwania i opanowanie kilku dotychczas nieznanych umiejętności –różnice w kontroli pływalności podczas zanurzania, wynurzania oraz wi-szenia w toni (hover) z rebreather'em sprawią, że nawet najbardziej doś-wiadczony nurek poczuje się tak, jakby znowu robił to po raz pierwszy! ODKRYJ NURKOWANIE REBREATHER'OWE (DISCOVER REBREATHER)

Program Odkryj nurkowanie rebreather'owe daje możliwość wypró-bowania rekreacyjnego rebreather'a lub technicznego rebreather'a o obiegu zamkniętym (CCR) w kontrolowanych warunkach. W czasie pro-gramu nurkowie poznają różnice pomiędzy rebreather'em a aparatem o obiegu otwartym oraz dwa podstawowe typy rebreather'ów. Dowiadująsię także w jaki sposób działa rebreather i wypróbowują go podczas nur-kowania próbnego. Instruktor rebriderowy PADI (Rebreather Instructor)lub Instruktor Tec CCR pokaże znaki nurkowe specyficzne dla nurkowa-nia rebreather'owego i objaśni jakie informacje przekazuje urządzeniepoprzez handset, diody HUD oraz alarmy dźwiękowe. Nauczysz się takżeregulacji ustnika, bailoutu na obieg otwarty, a ponadto odkryjesz i opa-nujesz kilka nowych technik kontroli pływalności. NURKOWANIE REBRIDEROWE – PADI REBREATHER DIVER

Na tym podstawowym programie rebreather'owym nurkowie poz-nają nowe umiejętności wymienione powyżej i uczą się korzystać z re-breather'ów typu R, nurkując do maksymalnej głębokości 18 m w obrę-bie limitów bezdekompresyjnych. Wymagania wstępne kursu to posia-danie certyfikatów PADI Open Water Diver i PADI Enriched Air Diver (lubrównoważnych certyfikatów innej renomowanej organizacji), zalogowa-nie 25 nurkowań oraz ukończenie 18 lat. ZAAWANSOWANE NURKOWANIE REBREATHER'OWE – PADI ADVANCED REBREATHER DIVER

Ten kurs poszerza podstawową wiedzę i zawiera nurkowania szko-

leniowe do maksymalnej głębokości 30 m (40 m, jeżeli nurek posiadacertyfikat specjalizacji głębokiej PADI Deep Diver), włączając w to bailout.Wymagania wstępne to posiadanie certyfikatów PADI Open Water Diveri PADI Rebreather Diver (lub równoważnego certyfikatu innej renomo-wanej organizacji), na rebreather typu R używany na kursie. Nurek musimieć zalogowane 30 nurkowań i ukończone 18 lat oraz certyfikat PADI Advanced Open Water Diver (przed otrzymaniem certyfikatu PADIAdvanced Rebreather Diver). PROGRAM PADI REBREATHER QUALIFIER – KWALIFIKACJA NA OKREŚLONĄ KATEGORIĘ REBREATHER'A

Na kursach PADI używa się rebreather'ów typu R, wprowadzającuczestników w nurkowanie rebreather'owe w obrębie limitów rekreacyj-nych. Rebreather'y typu R są kontrolowane elektronicznie i zapewniajązapas dla wszystkich głównych systemów, co ułatwia szkolenie i użytko-wanie. Ponieważ każdy model rebreather'a jest inny, otrzymany certyfikatjest ważny na model, który był używany podczas kursu. Jednakże, po otrzymaniu certyfikatu nie ma konieczności powtarzania całego kursu,aby przejść na nowy model. Program PADI Rebreather Qualifier skupiasię na wiedzy i umiejętnościach potrzebnych do przejścia na inny modeltypu R. Jeżeli masz już certyfikat PADI Advanced Rebreather Diver, dostępne będą dodatkowe segmenty dla nurków, tak abyś mógł otrzy-mać certyfikat odpowiedni dla swojego poziomu na nowym modelu rebreather'a.PADI REBREATHER REFRESHER – POWTÓRKA Z NURKOWANIA REBREATHER'OWEGO

Podobnie jak Scuba Review, ten program odświeża wiedzę i umie-jętności z zakresu rebreather'ów. Zaleca się wzięcie udziału w progra-mie, jeżeli w ostatnim czasie nie używałeś/aś rebreather'a.

Aby dowiedzieć się więcej na temat Rewolucji PADI Tec, włącznie z nadchodzącymi międzynarodowymi wydarzeniami Tec Xplor, odwiedźpadi.com/tecrec i zapisz się na PADI TecRec blog. �

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

WYDAJE CI SIĘ, ŻE REBRIDERY SĄ PRZEZNACZONE JEDYNIE DO NURKOWANIA TECHNICZNEGO?

NIEPRAWDA!Nowoczesne rebreather'y to lekkie, łatwe w transporcie modele, które wykorzystują

zaawansowaną elektronikę, aby ułatwić ichużytkowanie. Niedawno organizacja PADI

wprowadziła program Nurkowanie rebreather'owe – PADI Rebreather Diver,

który umożliwia nurkom rekreacyjnym ko-rzystanie z rebreather'ów jak tylko uzyskającertyfikat PADI Open Water Diver, ukończą18 lat i zalogują przynajmniej 15 nurkowań.

Page 86: Magazyn NUrkowanie

86

wyd

arze

nia

aktu

aln

ości

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

28 i 29 kwietnia 2012 r. rozpoczyna swoją działalność Ośrodek Kultury Morskiej, najnowszy oddział Centralnego Mu-zeum Morskiego w Gdańsku. Nowoczesne muzeum zlokalizo-wane jest nad brzegiem Motławy, tuż obok Żurawia, w sercu sta-rego portu gdańskiego.

Głównym celem OKM jest rozpowszechnianie szeroko pojętejtematyki morskiej, dlatego na zwiedzających czekają aż trzy wy-stawy: dwie stałe „Ludzie, statki, porty” i „Łodzie ludów świata”oraz wystawa czasowa „Zanurz się i poznaj tajemnice wraków z Bałtyku”.

FALA TSUNAMI I BATYSKAFZ całą pewnością największym zainteresowaniem wśród dzieci

cieszyć się będzie wystawa „Ludzie, statki, porty”, która jako je-dyna w Polsce w interaktywny i multimedialny sposób przedstawia

problematykę morską, poczynając od zagadnień związanych z budownictwem okrętowym, poprzez technikę morską i życie na morzu, a na archeologii podwodnejkończąc. Na blisko 400 m2 wystawy znalazłosię kilkadziesiąt interaktywnych stanowisk,dzięki którym dzieci (ale także i dorośli) będąmiały niepowtarzalną okazję dowiedzieć sięm.in. jak powstaje wir wodny i fala tsunami.Ponadto, zwiedzający poznają konstelacjepółnocnego nieba i będą sterowali modelamijednostek pływających, a w batyskafie od-będą wirtualną wycieczkę na dno oceanu.

ŁODZIE Z NORWEGII, WIETNAMU I SAMOA

Bardzo interesująca jest również wystawa

„Łodzie ludów świata”, która przybliża wiedzę z zakresu historii i rozwoju szkutnictwa, a grupę głównych eksponatów stanowiąoryginalne łodzie i tratwy z niemal każdego zakątka kuli ziem-skiej, np. z Norwegii, Irlandii, Włoch, Kenii, Tanzanii, Indii, Ban-

gladeszu, Indonezji, Wietnamu, Samoa. Towarzyszą im zabytkinależące do różnych kultur ludów świata – narzędzia rybackie,

naczynia, instrumenty muzyczne, modele orazrzeźby i obrazy.

WRAKI Z BAŁTYKUWystawa czasowa „Zanurz się i poznaj ta-

jemnice wraków z Bałtyku” to historia i rezul-taty największych odkryć archeologii pod-wodnej CMM, prezentująca m.in. wrakszwedzkiego okrętu wojennego „Solen” orazśredniowieczny statek handlowy wraz z orygi-nalnym ładunkiem zwany Miedziowcem.

Tekst: RedakcjaZdjęcia: Archiwum CMM

Ośrodek Kultury Morskiej – wielkie otwarcie

Page 87: Magazyn NUrkowanie

87

wyd

arze

nia

aktu

aln

ości

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Kolejna „Ekspedycja Bałtycka” Oceany rozpoczyna się 23 kwietnia, a zakończy 11 czerwca 2012. Statek „Hansa Explorer” wyruszy z Kopenhagi i tam też zakończy swój dwumie-sięczny rejs badawczy. Ekipa Oceany przepłynie 7000 mil ba-dając Morze Bałtyckie na wodach należących do 9 państw.

Ekspedycja ma na celu potwierdzenie potrzeby ustanowieniana Bałtyku nowych Morskich Obszarów Chronionych. Pozwoląone lepiej chronić ekosystem Morza Bałtyckiego i przyczynią siędo odpowiedniego zarządzania gatunkami ryb, które obecnie sązagrożone poprzez nadmierną eksploatację.

Na pokładzie „Hansa Explorer” znajdzie się 12 członkówzałogi i 12 badaczy z 10 krajów, w tym grupa profesjonalnychnurków. Ich zadaniem będzie sfilmowanie oraz sfotografowa-nie dna w stosunkowo niskich temperaturach. Naukowcom i nurkom będzie towarzyszył także robot ROV, który pomoże ana-lizować zaobserwowane zjawiska na głębokości ok. 500 metrów.Wykorzystane zostaną także inne narzędzia, umożliwiające zba-

danie poziomu zasolenia czy temperatury. Oceana ma zamiarskoncentrować się na miejscach, które zidentyfikowano podczasekspedycji z 2011r. – zostaną one zbadane jeszcze dokładniej,a wyniki badań mogą dostarczyć argumentów na rzecz ustano-wienia kolejnych obszarów podlegających ochronie.

Wszystkie te działania mają się przyczynić do wzrostu naszejwiedzy na temat Bałtyku, i zapewnić nowe formy ochrony.

Magazyn Nurkowanie jest oficjalnym polskim patronem me-dialnym „Ekspedycji Bałtyckiej” Oceany.

Tekst: Redakcja

Bałtycka Ekspedycja2012

Page 88: Magazyn NUrkowanie

88

wyd

arze

nia

aktu

aln

ości

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Połowa ryb złowionych na Morzu Pól-nocnym, a 5-15 % na Bałtyku trafia z po-wrotem do wody. Są już wówczas martwe.Ruszająca 23 kwietnia kampania „Rybaza burtą”, na czele z dziennikarzem, pod-różnikiem i znawcą kuchni RobertemMakłowiczem, ma na celu przeciw-działanie tym, szkodliwym dla środo-wiska, praktykom.

W kwestii połowu ryb prawo unijne jestpełne paradoksów. Wystarczy przytoczyćjeden z nich: rybakom przyznawane są li-mity połowu. Jeśli do sieci dostanie sięwięcej ryb niż wynosi limit, zgodnie z prze-pisami rybak zmuszony jest pozbyć się

owej nadwyżki. W praktyce oznacza towyrzucanie martwych ryb do morza i zwiększa prawdopodbieństwo wyginięcianiektórych bardzo popularnych gatunków.

Celem kampanii „Ryba za burtą” jestm.in. dążenie do realnych zmian w przepi-sach, które nie wspierałyby marnotrawieniapożywienia i degradacji środowiska.

Równie ważne jest przekazaniespołeczeństwu faktów związanych z prze-sadną eksploatacją niektórych gatunków,co uświadmomi konsumentom możliwościwyboru ryb mniej popularnych i nieza-grożonych wyginięciem.

„Ryba za burtą” jest oparta na kam-

panii „Hugh's Fish Fight”, zorganizowanejw Wielkiej Brytanii przez Hugh Fearnley-Whittingstall'a – dziennikarza aktywniedziałającego w dziedzinie etyki żywienia.W 4-odcinkowym programie „Big FishFight” odkrywał przed widzami kulisyprzemysłu rybnego w Wielkiej Brytanii.Dzięki jego zaangażowaniu setki tysięcyosób podpisały petycję skierowaną doParlamentu Europejskiego. Polska, podprzewodnictwem Roberta Makłowicza,działa na rzecz ryb już od 23 kwietnia.

Organizatorzy: Film Polska Produc-tions, Keo Films „Ryba za burtą”

Tekst: Redakcja

Kampania „Ryba za burtą” – walka o świadomość i zmianę szkodliwych dla środowiska przepisów

Mająca swoje początki w nurkowaniujaskiniowym konfiguracja sidemount w ostatnich latach przyciągnęła uwagę nietylko nurków technicznych, wykorzys-tujących obiegi otwarte, ale także nurkówrekreacyjnych. Konfiguracja sidemount ofe-ruje taką opcję noszenia sprzętu, dzięki któ-rej możliwe jest zmniejszenie obciążeniapleców i zapewnienie zapasowej ilościgazu. Producenci sprzętu odpowiadają nazwiększające się zapotrzebowanie na side-mount, proponując dedykowane środkikontroli pływalności, uprzęże i automaty.

Ze względu na zainteresowanie tą kon-figuracją oraz zalety, jakie oferuje sidemo-unt, PADI wprowadziło pierwszy z dwóch nowych i ciekawychprogramów sidemount.

Obecnie dostępny jest kurs PADI Tec Sidemount Diver, a wkrótce zostanie udostępniona także specjalizacja sidemoun-towa dla nurków rekreacyjnych (PADI Recreational Diver Side-mount Specialty).

Kurs PADI Tec Sidemount Diver obejmuje wykorzystanie kon-

figuracji sidemount w nurkowaniu technicz-nym. Został on opracowany z myślą o nur-kach rekreacyjnych, którzy, rozpoczynającnurkowanie techniczne z wykorzystaniemobiegów otwartych, chcą korzystać z konfi-guracji sidemount, jak również dla doś-wiadczonych nurków technicznych, którzychcą przejść na sidemounta.

Aby wziąć udział w kursie PADI Tec Sidemount Diver, nurek musi posiadać cer-tyfikat PADI Advanced Open Water Diver(lub równoważny certyfikat z innej organi-zacji szkoleniowej), mieć co najmniej 30 zalogowanych nurkowań oraz ukoń-czone 18 lat. Zalecane jest także posiada-

nie certyfikatu specjalizacji nitroksowej PADI Enriched Air Diver.Aby uzyskać szczegółowe informacje, skontaktuj się z lokal-

nym centrum lub bazą nurkową PADI.Aby dowiedzieć się więcej na temat Rewolucji PADI Tec,

łącznie z nadchodzącymi międzynarodowymi wydarzeniami TecXplor, odwiedź padi.com i zapisz się na blog PADI TecRec blog.

PADI - The Way the World Learns to Dive®

PADI wprowadza kurs Tec Sidemount Diver Już w ofercie!

Page 89: Magazyn NUrkowanie

89

wyd

arze

nia

aktu

aln

ości

W miejscowości Mikoszewo nurkowie-minerzy MW prowadzą rozminowanie ujścia Wisły. W rejonie tym natrafiono na arsenał niewypałów i niewybuchów z II wojny światowej. Operacja rozmino-wania rozpoczęła się 16 kwietnia i potrwado końca miesiąca.

Mikoszewo leży około 25 kilometrówna wschód od Gdańska przy ujściu Wisłydo Bałtyku. W tym miejscu rzeka odsłoniłaniebezpieczne pozostałości po II wojnieświatowej. Są to głównie pociski artyleryj-skie. Do akcji rozminowania skierowanospecjalistów Marynarki Wojennej. W pra-cach podwodnych przy ujściu Wisły doBałtyku uczestniczy 16 nurków-minerówMW z 13 Dywizjonu Trałowców. W ciągupierwszego tygodnia operacji nurkowie-minerzy wydobyli 360 sztuk niewypałów i niewybuchów różnego rodzaju i kalibruw tym min. granaty moździerzowe 81 mm,pociski artyleryjskie, granaty ręczne na-

sadkowe i amunicję małego kalibru.Nurkowie-minerzy i saperzy Mary-

narki Wojennej obecnie pod dowództwem

kmdr ppor. Jacka Barczaka, a takżezałogi specjalistycznych okrętów trałowo-minowych uczestniczą rocznie w kilkusetakcjach interwencyjnych. Operują główniena akwenach morskich aż do granicy pol-skiej wyłącznej strefy ekonomicznej, nawybrzeżu, a także na wodach śródlądo-wych w różnych zakątkach kraju. Naj-częściej unieszkodliwiają niebezpieczneznaleziska z okresu II wojny światowejm.in. miny, torpedy, bomby lotnicze i po-ciski artyleryjskie. W ubiegłym roku siłyMarynarki Wojennej interweniowały m.in.na terenie budowy gazoportu w Świnoujś-ciu, oczyszczały plażę w Kołobrzegu, a nawet podejmowały bombę lotniczą w centrum Wrocławia. W ostatnich dniachsaperzy MW usuwali także bombę lotnicząz torowiska w Gdyni. Są w ciągłej goto-wości do prowadzenia akcji interwencyj-nych.

Tekst: kmdr por. Bartosz Zajdarzecznik prasowy

Dowódcy Marynarki WojennejZdjęcia: archiwum Marynarki Wojennej

Magazyn Nurkowanie kwiecień 2012

Nurkowie-Minerzy Marynarki Wojennej Rozminowują UJŚCIA WISŁY

Page 90: Magazyn NUrkowanie

ALPINURALPINUR Prace Podwodne i Hydrotechniczne Sp. z o.o.74-100 Gryfino, ul. Targowa 5 (woj. Zachodniopomorskie)tel./fax +48 91 416 25 45 lub +48 91 416 66 75 wew. 21www.alpinur.pl

Page 91: Magazyn NUrkowanie

Wykonujemy szereg specjalistycznych podwodnych prac inżynierskich m.in.:

• Cięcie i spawanie podwodne metodą łuku elektrycznego

• Betonowanie podwodne, umacnianie dna i uszczelnianie ścianek

• Prace murowe

• Iniekcja żelbetonowych konstrukcji podwodnychwraz z naprawą powierzchniową

• wykonywanie injekcji strumieniowych (jet grouting)

• Podwodne montaże infrastruktury technicznej,prace konstrukcyjne

• Demontaże podwodne i rozbiórki

• Podwodne prace pirotechniczne

• Wydobywanie zatopionych przedmiotów, przeszkód wodnych i wraków

• Prace w zbiornikach oczyszczalni ścieków – prowadzone bez konieczności opróżniania i wyłączania z ruchu zbiorników

• Prace w zbiornikach zamkniętych, w środowiskuzanieczyszczonym, w cieczach agresywnychi niebezpiecznych

•Prace podwodne

•Prace hydrotechniczne

•Prace czerpalne i refulacyjne

•Przystanie i łodzie

•Prace melioracyjne

•Inspekcje podwodne

•Usługi żeglugowe

•Pogotowie nurkowe

•Roboty fundamentowe

Page 92: Magazyn NUrkowanie

Jest

eśm

y d

ost

ęp

ni

w

na

jle

psz

ych

sa

lon

ach

p

raso

wyc

h

Inm

ed

io

i E

mp

ik

w

dzi

ale

„G

eo

gra

fia

- T

ury

styk

a”

Mag

azyn

Nur

kow

anie

04/

2012

MIE

JSC

E N

URK

OW

E PR

ZYRO

DA

NU

RKO

WA

NIE

WRA

KOW

E