Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

25
Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 1

description

Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

Transcript of Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

Page 1: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 1

Page 2: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

Kobiety, demokracja, polskiei afrykańskie przysłowia

Wszystkie z wymienionych powyżej czynników miały znaczący wpływ na procespowstawania ósmego, bardzo różnorodnego numeru Magazynu. To w końcu ma-rzec. A jak powszechnie wiadomo, w marcu jak...

Jak w garncu prezentowała się w tym miesiącu Chelsea. Smacznie, niesmacznie, gro-szek, wygrane, kapusta, marchewka, seler, znów wygrane, później remis i wreszcie...szpinak (ten z White Hart Lane) – a z nim pierwsza porażka. W międzyczasie z tejmieszanki wyłoniło się też coś buraczano czerwonego: przypominało kartkę z napi-sem FINALE ROMA 2009 i dopiskiem ,,Liverpool FC”.

Tak dużo lista składników tej powstającej przez 30 dni zupy rozwiązała w zupełnościkwestię braku tematów. Problem pojawił się gdy zdaliśmy sobie (wtórnie) sprawę,że żaden z członków naszej, w tym miesiącu wyłącznie męskiej, redakcji nie ma po-jęcia o gotowaniu. Pognaliśmy więc do kobiet. Szczególnie, że w naszej kulturzemarzec to przecież ich miesiąc. Tym sposobem zostały ważną częścią tego numeru.

Mogły nawet zająć miejsce na okładce, ale w ramach demokratycznych wyborówpostawiliśmy na zdjęcie z najradośniejszego momentu miesiąca (zajrzyjcie też naostatnią stronę!). Takowych, damskich zdjęć nie brakuje za to w środku.

Cóż to jednak była za historia (gdy na okładkę miały jeszcze trafić Panie)! Nagłe po-szukiwana i te rozsyłane przez niektórych redaktorów, w środku nocy, smsy do zna-jomych fanek z prośbą o użyczenie ich uroczych wizerunków. Chaos, ale jakżewesoły. Za rok w marcu spróbujemy to rozwiązać inaczej, np. konkursem na naj-lepsze nadesłane przez czytelników zdjęcie czytelniczek (piszę tak z cichą nadzieją,że to wyklucza re-elekcję Drogby).

Jeśli chodzi o ostatni element z nagłówka, afrykańskie przysłowia, to ich odnale-zienie wymaga po prostu lektury numeru. Są tworzywem jednego z wielu sympa-tycznych artykułów, które udało nam się tym razem przygotować. Mamy nadzieję,że przyjemnie spędzicie czas z nimi wszystkimi – do zobaczenia w kwietniu!

Adrian Fulneczek,REDAKTOR NACZELNY

SPIS ZNAJDUJĄCYCH SIĘ DALEJ TREŚCIstr.3-4 Na dobry początek - krótkie, nieużyte w artykułach, a jednak warte wspomnienia his-torie z dobiegającego końca miesiąca.

str.6-7 Przed Liverpoolem - los zrobił nam to ponownie. W Lidze Mistrzów spotkamy się zdrużyną z Anfield. Przegląd, komentarz zapowiedź i dawka ciekawych informacji przed tym spot-kaniem w jednym. Poza tym, głos eksperta z fcbarca24.com .

str.8-11 Historia wojen Chelseaowsko-Liverpoolskich - czy tu trzeba coś jeszcze do-dawać? Opisy potyczek tych zespołów w ostatnich 5 latach w Lidze Mistrzów. Zdjęcia z epoki.

str.12-15 Wywiad z Salomonem Kaloue - skrzydłowy The Blues opowiada o tym co czułpodchodząc do karnego w moskiewskim finale, o wzorze jakim jest Didier Drogba i jak walczył ozdobycie szacunku w szatni zespołu ze Stamford Bridge.

str.16-19 Super Orzeł wylądował? - żeby nie zdradzać jeszcze o kim mowa powiemy tylko,że to kontynuacja wątku ,,afrykańskich” piłkarzy z kadry Chelsea i artykuł traktujący o postępachjednego z nich. Najbardziej obiecującego?

str.20-21 ZA i PRZECIW: Guus cudotwórca? - debata dwóch redaktorów Magazynunad dotychczasowymi osiągnięcami Guusa Hiddinka w Londynie.

str.22-29 Niebieski Dzień Kobiet: Polskie Fanki Chelsea - raport, próba przedsta-wienia choćby cząstki obrazu polskich fanek The Blues na podstawie wywiadów z kilkoma z nich.

str.30-35 Wieczór u Armaniego (fotoreportaż) - The Blues w strojach wieczorowych nacharytatywnej imprezie w sklepie Giorgio Armaniego. Wiele ciekawych fotografii.

str.36-37 Kibice dzieciom - relacja z (charytatywnego) turnieju piłkarskiego, w którym udziałwzięła również reprezentacja Stowarzyszenia Chelsea Poland. Zdjęcia i zaproszenie do pomocy.

str.38-40 Na nich można polegać - na dokładkę, odrobina o Chelsea i całej Premiership,a dokładniej graczach, którzy nie opuścili żadnego ze spotkań swoich zespołów w tym sezonie.

str.41-45 Podsumowanie lutego 2009 - przypominamy poprzedni, pełen wydarzeń mie-siąc. Spoglądamy na niego chłodniej, bo z perspektywy czasu. Odejście Scolariego, zatrudnie-nie Hiddinka, pierwszy mecz z Juve...

str.46-47 Przegląd ostatnich spotkań - krótko i statystycznie. Wyniki, strzelcy bramek,składy i ustawienia, kartki, a wszystko opatrzone komentarzami użytkowników www.chelsea.pl .

str.48 Kwaśne zakończenie.

ZZeessppóółł rreeddaakkccyyjjnnyy (( [email protected] ))Adrian “Fulu” Fulneczek (naczelnik i łamacz), Maciej “Kowboj” Łubieżewski, Maciej “Jasix” Jasica,Kuba Pasternak, Marcin “Corrny” Pych, Damian “Bruken” Brukało i gościnnie: Aleksandra Michalska (fcbarca24.com).

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 2

Page 3: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

WYMODLILI POWRÓT ESSIENAKwesi Appiah, asystent trenera reprezenta-cji Ghany pokazał wszystkim kibicom TheBlues jak okazywać radość z powrotu Mi-chaela Essiena na boisko. Jego zdaniemcały naród będzie dziękował za to Bogu doktórego wcześniej modlił się o powrót Es-siena do zdrowia.

Leczący uraz kolana od praktycznie samegopoczątku sezonu zawodnik wrócił w marcudo składu Chelsea. Efekty było widać odrazu. Essien trafiał do siatki Juventusu i Manchesteru City, pomógł też w meczu z Coventry.

W Ghanie wielkie święto zaczęło się już jednak po pierwszym, kontrolnym występie Essiena wrezerwach The Blues. Pan Kwesi Appiah nie dość, że nazywa Essiena jednym z najlepszychpiłkarzy świata to dodaje też: ,,on może odwrócić losy spotkania w pojedynkę. Poza tym jegoobecność zwiększa morale piłkarzy, sztabu i wszystkich rodaków”. Słowem, bohater narodowy.

...nie powinno więc nikogo dziwić wyznanie pomocnika, w którym przyznł on, że większą presjęczuje zakładająckoszulkę reprezentacyjną niż klubową. W końcu jako ten ,,wymodlony” niepowinien zawodzić. Moment wydania tego numeru Magazynu łączy się w terminami repre-zentacyjnymi i chyba nie musimy dodawać jak wielką presję, za każdym razem gdy tę czer-woną koszulkę z czarną gwiazdą zakłada Essien, czują kibice The Blues. Oni też się wtedymodlą: Boże proszę spraw by tym razem wrócił do Londynu bez kontuzji...

SEKUNDY URATOWAŁY DROGBĘ I CFCSprawa wypłynęła kilka dni po wodnistej bi-twie na Fratton Park. The Blues wygrali z Pom-pey 1:0 po bramce Didiera Drogby. Okazałosię, że gdyby to podanie z prawej strony bo-iska powędrowało w stronę napastnika pare-naście sekund później to trafienie mogłobynigdy nie mieć miejsca.Czemu? Bo Drogby nie byłoby już na murawie.Guus Hiddink przekazał około 75 minuty swojemuasystentowi Rayowi Wilkinsowi żeby ten przygo-tował do wejścia 19-letniego Franco Di Santo. Ar-gentyńczyk miał zmienić Drogbę.

Sztab Chelsea poinformował o tym już nawet sę-dziego technicznego. W ostatniej chwili zmienilijednak zdanie. Parę momentów później Drogbastrzelił swoją bramkę i gdy biegł w stronę ławki re-zerwowych Ray Wilkins stał właśnie przed DiSanto mówiąc by ten ponownie założył swójdres. Gdy sędzia zarządził wznowienie gry pobramce, Di Santo siedział już ponownie na ławcerezerwowych.

Najwidoczniej ,,w piłce jak w życiu”: czasem przy-daje się odrobina szczęścia. Szkoda tylko, że odtamtej pory Guus Hiddink nie zdecydował się jużposłać żadnego z młodzieżowców do boju...

30 LAT MMMM IIII NNNN ĘĘĘĘ ŁŁŁŁ OOOO JAK...Czternasty dzień marca 2009 to kolejnykamień milowy w życiu Nicolasa Anelki.Piłkarz przekroczył magiczną granicę:ukończył 30 rok życia (ur.1979r.). Powie-dział przy okazji kilka ciekawych zdań.

Po pierwsze na pytanie oficjalnej stronyklubu o to jak się z tym czuje odpowiedziałnie zachęcając do drążaniea tematu, że,,tak samo” i dodał: ,,każdy musi przez toprzejść - to nic nadzwyczajnego”.

Nico miał więcej do powiedzenia gdy za-pytano go o to, do kiedy ma zamiar pro-fesjonalnie uprawiać ten sport: ,,przestanędopiero, gdy nie będę już mógł się ruszać”.

Nie wiedzieć czemu robią z niego takiegostarca - Ballackowi by lepiej zadawali takiepytania... W każdym razie Anelka upatrujeswoją szansę w tym, że gra właśnie w Anglii,bo jak mówi: ,,we Francji kiedy masz 32 czy33 lata ludzie od razu wysyłają cię na eme-ryturę, podobnie w Hiszpanii. W Premiershipgrają jeszcze piłkarze 38-letni więc posta-ram się nie zwlaniać tempa”.

Prawidłowe podejście. Skoro Nico jest już wtak sędziwym wieku można było z nim po-rozmawiać o tematach przekrojowych. Np.czego zdarzyło mu się w życiu bać?

,,W meczach Fenerbahce to było szaleń-stwo. Na murawie nie bałem się niczego,

ale na trybuny nie wszedłbym za nic wświecie...”.

STRONA 4. - Na dobry początek STRONA 5.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 3

Page 4: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

Trzy zespoły do rozlosowania. Komentator zaznacza, że jedyna angielskapara może powstać już tylko jeśli do Liverpoolu dolosowana zostaniekulka z Chelsea. Trudno go za to winić, po prostu był spostrzegawczy.No i wykrakał...

Adrian FulneczekAdrian Fulneczek

Jim White, obecnie komen-tator Eurosportu, po loso-waniu dodaje w swojejkolumnie krótki felieton za-tytułowany ,,Nie znowu", wktórym o spotkaniu TheBlues z The Reds pisze: ,,tenmecz bardziej niż częściąelitarnych europejskich roz-grywek stał się prywatnąsprzeczką, Dniem Świstakapowtarzających się poje-dynków, imprezą na którąreszta zespołów w tych roz-grywkach zdaje się nie byćzaproszona". Trudno podsu-mować to lepiej.

Najnudniej

Wielu neutralnych kibicówuważa, że to duet produ-kujący najnudniejsze poje-dynki w Lidze Mistrzów.

Ubiegłoroczny półfi-nałowy rewanż na Stam-ford Bridge, jedno znajbardziej emocjonującychspotkań tamtych rozgrywek(na pewno najbardziejemocjonalne), zdaje się

temu przeczyć. Jeszcze ciekawiej do

tematu podchodzi GuusHiddink. Trener Chelsea po-pełnił takie oto zdanie:,,mecze między tymidwoma wielkimi piłkarskimipotęgami nigdy nie sąnudne".

Później przyznał jed-nak, że widział tylko ichostatni dwumecz.

Najczęściej

To znaczy, że ma wiele donadrobienia. The Blues spo-tykają się z Liverpool już poraz piąty z rzędu w LidzeMistrzów. Tzn. że od 2005roku zagrali ze sobą w ra-mach tylko tych rozgrywekjuż ośmiokrotnie. Dziewiąty idziesiąty zaplanowano naósmego i czternastegokwietnia.

Najlepiej

...w domu. Za każdymrazem gdy te kluby spoty-

kały się ze sobą w fazie pu-charowej LM, czyli trzykrot-nie w półfinałach, zawszeawansował klub, którydrugi mecz rozgrywał nawłasnym terenie. Dwa razyLiverpool, raz Chelsea.

Najkoszmarniej

Guus Hiddink miał już z TheReds okoliczność. Nawetczterokrotnie... w jednymsezonie! Prowadzone przezniego PSV w rozgrywkach2006/2007 przegrało zdrużyną Rafaela Benitezatrzykrotnie (raz w grupie ioba mecze ćwierćfi-nałowe), zanotowało teżjeden bezbramkowy remis.

Najboleśniej

Są pewne rzeczy, któretrzeba sobie powiedziećwprost: The Reds odnieślijuż w tym sezonie dwa li-gowe zwycięstwa nad ze-społem (jeszcze wtedy)Luiza Felipe Scolariego.

I JESZCZE JEDEN I JESZCZE RAZ...Z kolei bezpośrednio

przed losowaniem parćwierćfinałowych wygralidwa spotkania z bilansembramek 8:1 - z RealemMadryt i ManchesteremUnited. Z takimi klubami.Osiem-do-jednego. 8:1. ZManchesterem nawet nawyjeździe. Osiem do...Wystarczy.

Fani Chelsea mieliwięc prawdopodobnieprawo do niezadowole-nia z tego niesympatycz-nego zrządzenia losu.Może nawet do strachuprzed porażką?

Najhonorowiej

Inaczej tego jednak roz-strzygnąć nie można.Wielu obawiało się ewen-tualności meczów z Liver-poolem, ale trzeba imzdać sobie sprawę, żedrugiej okazji do rewanżuz The Reds już nie będzie.

To kwestia honoru.Jeśli The Blues ponownieprzegrają, oni i wszyscy ichkibice będą po prostuzmuszeni uznać wyższośćLiverpoolu w tym sezo-nie. Bez słowa dyskusji.Po dżentelmeńsku.

Najkrócej

Zresztą, jak przypo-mina Guus Hiddink:,,żądza gry w finale spra-wia, że musisz zagrać znajlepszymi - Liverpool,Barcelona, Manchester". Więcej, musisz z nimi wy-grać. Układ jest prosty: jeślinie potrafisz tego zrobić, tonie ma dla ciebie miejsca27 maja w Rzymie. .

W historii nowej Ligi Mistrzów , w fazie knock-out Barcelona najczęściej, bo ażtrzykrotnie, trafiała na Chelsea. Nigdy dotąd w półfinale. Pora to zmienić.Barcelonie udało się niemożliwe – uniknęła angielskiej drużyny. Jako jedyna, wrazz Bayernem Monachium. Jednak, jak mówi stare przysłowie „co się odwlecze, tonie uciecze”. Oczywiście, w tej fazie rozgrywek nie ma słabych przeciwnikach, ale- nie siląc się na fałszywą skromność – wydaje mi się, że Barcelona ma awans dopółfinału w kieszeni. To zresztą pogląd zdecydowanej większości cúles. Żałuję, żenie mogę zakończyć słowami „do zobaczenia w finale” – cóż, takie losowanie. Zprzyjemnością jednak powiem „Go the Blues!”. Czekamy w półfinale.

BARCA: CZEKAMY W PÓŁFINALESpecjalnie dla Magazynu, z katalońskiego punktuwidzenia, losowanie i ew. parę pófinałową komentujeAleksandra Michalska,redaktorka serwisu fcb24.com:

STRONA 6. - Przed Liverpoolem STRONA 7.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 4

Page 5: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

27 kwietnia 2005 r.,Chelsea - Liverpool 0:0

3 maja 2005 r.,Liverpool - Chelsea 1:0 (Luis Garcia 4')

____Pierwsza krew w starciu tej dwójki. Pierwszy sezon Mourinho na Stamford Bridge i wielkaszansa na awans do finału. Z Londynu The Reds wywożą wyjątkowo cenny remis. Mecz naAnfield zaczyna się dla nich doskonale: lob Barosa nad Cechem do bramki dobija LuizGarcia. Piłkę wybija jeszcze William Gallas, ale sędzia twierdzi, że przekroczyła ona już liniębramkową. Żadna powtórka nie daje odpowiedzi kto w tym sporze miał rację - Jose Mou-rinho utrzymuje po dziś dzień, że na pewno nie sędzia.

W dramatycznej końcówce losy meczu mógł odmienić szalejący na skrzydle ArjenRobben, ale jego strzał zablokował wspaniały tego wieczora Jamie Carragher. Do pó-źniejszego doskonałego dośrodkowania Holendra centymetrów zabrakło zarówno Kez-manowi i Drogbie. O dodatkowe emocje zadbał sam sędzia, który na koniec spotkaniadoliczył całe... sześć minut.

W 95 minucie serca wszystkich kibiców The Bluespękły - Eidur Gudjohnsen zatrzymał w polu karnym piłkę,do której źle wyszedł Jerzy Dudek (tak, tak!) uderzył beznamysłu, ale futbolówka przeleciała minimalnie oboksłupka bramki - ze złej strony. Rozpaczliwym wślizgiem tenstrzał mógł jeszcze przeciąć Drogba, ale również jemuzabrakło centymetrów do szczęścia. Sytuacja powra-cająca w koszmarach przez jeszcze wiele, wiele tygodni.

CO CIEKAWE: w tamtym sezonie The Blues pokonali Li-verpool dwukrotnie w lidze, w październiku na StamfordBridge i w styczniu na Anfield. Dwukrotnie 1:0 po bram-kach Joe Cole'a.

Historiaspotkań w Lidze

Mistrzów

CCCCHHHHEEEELLLLSSSSEEEEAAAA ---- LLLLIIIIVVVVEEEERRRRPPPPOOOOOOOOLLLL

w roli kronikarza: Adrian FulneczekAdrian Fulneczek

Sezon 2004/2005 - półfinał

Sezon 2005/2006 - faza grupowa28 Września 2005 r.,

Chelsea - Liverpool 0:06 grudnia 2005 r.,

Liverpool - Chelsea 1:0 (Luis Garcia 4')____

Los bywa złośliwy. A może raczej łaskawy? The Blues pragnęli jak najszybszej okazji do re-wanżu i dostali ją już w fazie grupowej kolejnych rozgrywek. Niestety w dwóch meczachbez historii nie padła ani jedna bramka, a zamiast ognistej zemsty kibice oglądali jałowe180 minut piłkarskiego popiołu.

Sezon 2006/2007 - półfinał25 kwietnia 2007 r.,

Chelsea - Liverpool 1:0 (Joe Cole 29’)1 maja 2007 r.,

Liverpool - Chelsea 1:0 (Agger 22')____

Kolejny rok i kolejny dwumecz Beniteza z Mou-rinho. Pierwszy mecz w Londynie The Blues musielibezwzględnie wygrać. Rzeczywiście dominowalico udało im się udokumentować bramką Joe Co-le'a, który wślizgiem wbił do bramki dośrodkowa-nie Drogby. Później niestety gości ratował PepeReina (m.in. przed dwoma atomowymi strzałamiFranka Lamparda).

Jednobramkowa zaliczka okazała się zde-cydowanie zbyt małą przed rewanżem. Na An-field to Liverpool dyktował warunki. Już w 22minucie piłkarze Chelsea zostali zaskoczeni rzutemwolnym Gerrarda, który zamiast dośrodkowywaćwystawił piłkę na 16 metr do niekrytego Aggera.The Reds mieli naciskali, The Blues słabli z każdą mi-nutą. Mecz mocno przypominający partię sza-chów z długim wyczekiwaniem na błędy rywala.

Po przerwie w poprzeczkę trafił Kuyt, strzałDrogby zatrzymał Reina. Najlepszą akcję drugiejodsłony przeprowadzili goście - ostatecznie doświetnego dośrodkowania Ashley Cole'a przedDrogbę wślizgiem wjechał Carragher.

W dogrywce Kuyt dobił strzał XabiegoAlonso z 35 metrów do siatki, ale sędzia odgwiz-dał spalonego. Drogba był bliski zamiany dośrod-kowania Wright-Phillipsa na bramkę, a w ostatnichjej sekundach The Blues uratował Cech, odbijająckolejny strzał Kuyta. O tym kto awansuje do finałumiały więc zadecydować rzuty karne. Specjalnie

STRONA 8. STRONA 9.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 5

Page 6: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

z myślą o nich Jose Mou-rinho w 118 minucie posłałna boisko Geremiego (wmiejsce Makelele). Nigeryj-czyk okazał się niestety dru-gim (i ostatnim) obokRobbena piłkarzem TheBlues, którego strzał obroniłReina. Jedynego karnegowykorzystał Frank Lampard.The Reds strzelali bezbłęd-nie: Zenden, Alonso, Ger-rard i Kuyt zapewniliswojemu klubowi finał usta-lając wynik karnych na 4:1.

WARTO PAMIĘTAĆ: Pełne120 minut tego spotkania,jako środkowy obrońca uboku Johna Terrego, z ko-nieczności rozegrał... Mi-chael Essien. A w atakuLiverpoolu do 106 minutstraszył nieco wyższy PeterCrouch.

Sezon 2007/2008 - półfinał22 kwietnia 2008 r.,

Liverpool - Chelsea 1:1 (Kuyt 34’ - Riise 90’)30 kwietnia 2008 r.,

Chelsea - Liverpool 3:2(Drogba 33', Lampard 98', Drogba 105' - Torres 64', Babel 117')

____Po pełnym przedziwnych perypetii sezonie, The Blues w meczu o historyczny awans

do finału LM ponownie trafiają na drużynę Rafy Beniteza. Chelsea prowadzi Avram Grant.Na Anfield przeważają zmuszeni wygrać gospodarze, ale na sekundy przed końco-

wym gwizdkiem, dośrodkowanie Salomona Kalou na (samobójczą) bramkę zamieniaJohn Arne Riise. Chelsea wywozi niezasłużony remis po słabym spotkaniu, jest jednakwzmocniona tym piłkarskim cudem i sportową klęską norweskiego obrońcy.

W rewanżu do składu wraca już przeżywające tragedię rodziną Frank Lampard. TheBlues grają jakby czuli roztoczoną wobec meczu atmosferę: teraz lub nigdy. Zgodnie zplanem obejmują prowadzenie po silnym strzale Didiera Drogby (dobitka uderzeniaKalou). Obawiają się jednak dalszych ataków przez co Liverpool spycha ich do obrony.

Po przerwie wyrównuje Tor-res (to pierwsza bramka Li-verpoolu na StamfordBridge od 841 minut meczo-wych). Boisko zaczynarobić się coraz bardziejgrząskie, nieustannie pada.Oba zespoły nie chcą zbytwiele ryzykować, czekająna dogrywkę - ta przecho-dzi do klubowej historii.

Najpierw po rzucierożnym piłka spada przedpole karne gdzie potężnymuderzeniem do siatki posyłają Essien. Radość piłkarzyChelsea przerywa sędzia Roberto Rosetti. Zdaniem jego asystentów kilku graczy gospo-darzy stało za linią obrońców Liverpoolu - spalony.

The Blues protestowali uważając, że nie przeszkadzali bramkarzowi The Reds, ale jużchwilę później zapomnieli o tamtej sytuacji. Michael Ballack został sfaulowany metr zalinią pola karnego przez Sammiego Hyppię. Po 7 minutach i 13 sekundach dogrywki FrankLampard zamienił jedenastkę na prowadzenie Chelsea. Wśród łez radości i wzruszenianikt nie miał wątpliwości komu pomocnik dedykuje to trafienie.

Na sekundy przed końcem pierwszej połowy dogrywki po świetnym wejściu z pra-wego skrzydła Nico Anelki i doskonałym podaniu na nogę Drogby The Blues zwiększyliswoje prowadzenie do dwóch bramek (3:1).

Komentator SkySports krzyczał wtedy, że to ,,musi wykończyć Liverpool - raz i na za-wsze". Pospieszył się z tym deklaracjami, bo na trzy i pół minuty przed końcem dogrywkizaskakującym strzałem z 30 metrów Cecha pokonał Ryan Babel. Błąd bramkarza sprawił,że myślący już o świętowaniu stadion ucichł. Kolejny półfinałowy koszmar? Wytrzymaćtrzy i pół minuty. Tylko na tym skupiali się już wszyscy piłkarze The Blues.

Zasłużenie - udało się. Po meczu 40 tysięcy kibiców na stadionie, wszyscy piłkarze namurawie i miliony przed telewizorami szalały w rytm utworu One Step Beyond (,,Jedenkrok dalej") zespołu Madness. Szaleńcze celebracje trwały całą noc - Chelsea, na-reszcie, awansowała do finału Ligi Mistrzów. .

STRONA 10. - Historia spotkań CFC-LFC STRONA 11.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 6

Page 7: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

CCIIĘĘŻŻKKOO PPRRAACCOOWWAAŁŁEEMMNNAA SSZZAACCUUNNEEKKWYWIAD Z SALOMONEM KALOU:

KALOU TO DOBRY ZNAJOMY AKONA, GWIAZDY R’N’B.TO DO NIEGO PIŁKARZ KIEROWAŁ CELEBRACJE PO BRAM-KACH Z BORO. FA, NIESŁUCZNIE, UZNAŁO TO ZA GEST POLI-TYCZNY ZA CO SALA MÓGŁ ZOSTAĆ ZDYSKWALIFIKOWANY.

Co w Guusie Hiddinku zrobiło na Tobienajwiększe wrażenie?

On daje zespołowi pewność. Czujesz,że on panuje nad tym co robi. Tegonam było trzeba, kogoś kto potrafi za-prowadzić drużynę na szczyt i wycisnąćz piłkarzy maksimum ich możliwości. Onjest odpowiednią osobą do tego zadania.

Jak zmieniło się nastawienie składu odkiedy trenerem jest Hiddink?

On zmienił bardzo wiele. Piłkarze, którzywcześniej nie grali czują, że teraz mająszansę. Ci, którzy dotąd mieli miejsce wskładzie muszą dać z siebie jeszcze wię-cej jeśli chcą je zachować. Każdy jestzmotywowany. To wychodzi drużynie nadobre, bo każdy stara się jak może żebyzrobić wrażenie na nowym trenerze.

Cztery angielskie zespoły awansowałydo ćwierćfinału Ligi Mistrzów: czy domi-nacja Premier League w Lidze Mistrzównadal będzie trwała?

Jest tak już od prawie czterech lat. Za

Jak to jest być piłkarzem ,,znikąd” w wielkiej Chelsea, wpływie GuusaHiddinka na zespół i o tym co czuł gdy w finale Ligi Mistrzów z Manche-ster United podchodził do ustawionej na jedenastym metrze piłki - opo-wiada 24-letni reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej i The Blues,Salomon Kalou.

uefa.comuefa.com

STRONA 12. STRONA 13.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 7

Page 8: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

w półfinałach. To jedna z najlepszych ligświata, pełna piłkarzy formatu światowegowięc mnie powodzenie tych zespołów wLidze Mistrzów nie dziwi.

Co działo się w Twojej głowie kiedy pod-chodziłeś do swojego rzutu karnego w finaletych rozgrywek z Manchesterem United wMoskwie?

Myślałem sobie: nie chcesz być tym, którysprawi, że drużyna przegra. Musisz być silny ipokazać, że zasługujesz na to żeby być w tejdrużynie<<. Później wziąłem piłkę, nie zasta-nawiałem się i uderzyłem tam gdzie zawszestrzelam na treningu. Udało się, to był dobrykarny, ale nie wygraliśmy więc po prostu otym zapomniałem. Nie wydaje mi się żebymbył podenerwowany, bo kiedy nadeszłamoja kolej pobiegłem do piłki. Nie czekał ażsędzia da mi sygnał do strzału, chciałemtylko wykonać karnego i czekać na zwycię-stwo. Niestety się nie udało - może następ-nym razem…

Jak będziesz wspominał ten finał po latach?

Jako piłkarz, marzysz o dotarciu do finału LigiMistrzów, a mi się to udało. Sam mecz nieułożył się tak jak chciałbym żeby się ułożył,nie wygraliśmy, ale to, że mogłem tam być– wielu świetnych piłkarzy nigdy tam nie do-tarło - to było dla mnie świetne doświad-czenie...

Dla Chelsea to był historyczny mecz – czypiłkarze Chelsea nadal o nim rozmawiają?

Nie za wiele, nie wygraliśmy więc nie za bar-dzo jest o czym mówić.

Co oznacza dla Ciebie nagroda dla Najlep-szego Młodego Piłkarza Roku w Afryce?

Znaczy dla mnie bardzo dużo, bo w Afrycenie brakuje talentów. Pracuję ciężko nakażdym treningu w Chelsea, w każdymmeczu daję się z siebie wszystko – więc tochyba dobre osiągnięcie i wynagrodzenie.

Czy fani Chelsea oglądają Cię już w naj-lepszej, życiowej formie?

Staję się coraz lepszy w każdym sezonie.Myślę, że mogę grać jeszcze lepiej. Wostatnich dwóch miesiącach grywałemczęściej, dobre występy, to może mipomóc, ciągłe dawanie z siebie maksimum.

W Feyenoordzie byłeś partnerem DirkaKuyta w środku ataku, z bardzo dobrymiskutkami. W Chelsea przyzwyczaiłeś sięjuż jednak do gry wyłącznie na skrzydle?

To teraz coś innego, grać w wielkim klu-bie z wielkimi zawodnika, tutaj muszę siędostosować do zespołu. Wcześniej todrużyna dopasowywała się do mnie-

i Kuyta. Kiedy jednak przybywasz do klubutakiego jak Chelsea i chcesz odnieść w niejsukces, musisz dostosować się do tego jakgra zespół i pozostali gracze. Nieważne najakiej pozycji gram, zawsze staram się wy-konywać swoje zadania najlepiej jak totylko możliwe. Na każdym treningu ćwiczęby stawać się lepszym i mam nadzieję, że tre-ner da mi szansę gry.

Jak trudno było udowodnić swoją wartośćnowym kolegom z zespołu, gdy przybyłeśdo Londynu w 2006 roku?

Było trudno, bo przyjeżdżasz >>znikąd<< inikt o tobie nie słyszał , a nagle musiszwejść do tej pełnej znanych nazwisk szatniChelsea. Trudno powiedzieć im żeby po-

dali ci piłkę. Ciężką pracą na każdym tre-ningu zdobyłem sobie ich szacunek, terazczują, że mogą mi podać piłkę w decy-dującym momencie, a ja jestem w staniezmienić wynik. Ta świadomość to dla mniewielkie osiągnięcie.

Ile taki młody piłkarz może nauczyć się odkogoś takiego jak Didier Drogba?

On gra na najwyższym poziomie już od 8lat, ja mam zamiar poradzić sobie równiedobrze. Chcę pewnego dnia dotrzeć najego poziom więc dobrze iść jego śladami.Pomógł mi wkomponować się w drużynę. Obecnie ciągle się rozwijam, podnoszęswoje umiejętności i właściwie, chciałbymnadal właśnie to robić. .

STRONA 14. - Wywiad z Salmonem Kalou STRONA 15.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 8

Page 9: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

SUPER ORZEŁ WYLĄDOWAŁSUPER ORZEŁ WYLĄDOWAŁ ?Niemal 67 lat temu, bo 6.11.1943 r., do głównegodowódcy SS – Heinricha Himmlera dotarł komunikat„Orzeł wylądował”. Oznaczał on pomyślny transportniewielkiej grupy spadochroniarzy mającej za zadanieporwanie ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii –Winstona Churchilla. Czy tak samo możemy powie-dzieć myśląc o naszym pojedynczym spadochro-niarzu z Nigerii – J o h n O b i M i k e l ?

Maciej ŁubieżewskiMaciej Łubieżewski

Tytułowe określenie odnosi siędo państwa, które Obi repre-zentuje. „Super Orły” – bo takokreślana jest reprezentacjaNigerii – to jeden z trzech Af-rykańskich krajów mającychswojego przedstawiciela wChelsea. Didier Drogba(WKS), Salomon Kalou (WKS) iMichael Essien (Ghana) toczołowe postaci naszejdrużyny. Wszyscy czterej kosz-towali Romana Abramowiczaponad 100 milionów Euro. DDi ‘Bizon’ stali się ulubieńcamifanów, a Kalou, za któregozapłacono najmniejsząkwotę, miewa spore wahaniaformy i nie jest pewienmiejsca w podstawowej jede-nastce. Natomiast Obi Mikel znieokrzesanego młokosa za-czął wreszcie przypominaćdojrzałego zawodnika.

Gdy zimą 2004 rokuJose Mourinho zaprosiłObiego na tygodniowe testyzobaczył wystarczającodużo, aby wyperswadowaćwłaścicielowi ‘The Blues’wyłożenie 16 milionów fun-tów, których żądało Norwe-

skie Lyn Oslo, gdzie grał wów-czas Obi. To, co działo sięprzez kilkanaście kolejnychmiesięcy starczyłoby na so-lidną książkę, a z pewnościązabrałoby za dużo miejscaciekawszym rzeczom w na-szym magazynie, także wdużym skrócie: do gry o Mi-kela dołącza Manchester Uni-ted, kontrolę nad sytuacjątraci Morgan Andersen- dy-rektor techniczny Lyn, którywywiera presję na młodympomocniku. John podpisujekontrakt z United i publiczniedeklaruje chęć gry dla…Chelsea. Sprawa trafia doUefy, kontrakt z ManU zostajeanulowany i John rozpoczynakarierę w Londynie. Dopiero 2grudnia 2008(!) roku na ofi-cjalnej witrynie CFC pojawiłsię komunikat:

"Chelsea Football Club i FCLyn Oslo rozwiązały wszelkiekwestie dotyczące Johna

Obi Mikela. Szczegóły poro-zumienia pozostaną tajne.

Nie będzie więcej informacjiw tej sprawie."

Młody ptak, zanim zacznie śpie-wać, słucha pieśni starszych*

Trafiając na Stamford Bridgenie trafiał jedynie podskrzydła Jose Mourinho, alekilku wybitnych pomocników.Mając zaledwie 19 wiosen nakarku i codzienne treningi zClaudem Makelele, FrankiemLampardem, Michaelem Bal-lackiem, czy wspomnianymjuż wcześniej Essienem niemiał innego wyjścia jak rozwóji doskonalenie umiejętności.Początkowo Obi był tylkozmiennikiem na pozycję środ-kowego pomocnika. Jegogrę charakteryzowała przedewszystkim waleczność i nieu-stępliwość. Niestety zbytczęsto dodawana do tychzalet była nadmierna agresjai konto z przewinieniami i kart-kami rosło kilkakrotnie szybciejniż to z udanymi występami.

Sporo wątpliwości bu-dziła pozycja na której Johnpowinien grać. Mourinho wy-stawiał go przeważnie jakopomocnika z lekką przewagązadań defensywnych nad

ofensywnymi. W roli ata-kującego piłkarza widzieli,bądź widzą go kolejni trenerzyreprezentacji Nigerii do którejregularnie jest powoływany.Trochę z przymusu zaufać mu-siał mu nieobecny już Luis Fe-lipe Scolari, ale dobrzewiedział, że korzyści mariażu zMikelem w roli ‘anchormana’będą obopólne: “Obi jestmłody. Ma dopiero 21 lat, alenauczył się dużo od Makelelei Essiena."

Kim jest ‘anchorman’?Określenie to w świecie tele-wizji oznacza wydawcę igłównego prowadzącegoprogramu. Tomasz Lis jest do-skonałym przykładem takiejosoby. Do prowadzenia gryChelsea Mikelowi jeszcze da-leko, ale nie takie wymaga-nia stawiane są przez sztabszkoleniowy ‘The Blues’. Nicodkrywczego w nich nie ma,bo chodzi głównie o zabez-pieczanie defensywy na wy-padek kontrataku, rozbijanieakcji rywala, stwarzanie prze-wagi na połowie przeciwnikapamiętając o obronie. Rozli-czany zostajesz jednak za styl i conajważniejsze skuteczność.

Orzeł nie może latać wysoko,dopóki ma zbyt słabeskrzydła*

John w wieku 21 lat ma już na‘liczniku’ ponad 100 rozegra-nych spotkań w barwachChelsea. W głównej mierzedzięki świetnym warunkom fi-zycznym i charakterowi, którepredestynują go do gry w tejlidze. Niestety nie zawszewszystko było pod kontroląjeśli chodzi o psychikę i odpo-wiedzialność. Zdarzyło się muniejeden raz zaatakowaćbrutalnie przeciwnika i wyle-cieć z boiska, czy bezsensow-nie stracić piłkę.Konsekwencją tych błędówczęsto były stracone bramki,a co za tym idzie straconepunkty. Większość jednakmiała miejsce w poprzednichsezonach. W obecnym

W obecnym, można wypom-nieć mu błędy na StadioOlimpico, gdzie wypunkto-wała nas Roma, ale już dlaprzykładu w Premiership podwzględem dyscyplinarnym (5żółtych kartek) wygląda le-piej niż John Terry (7 żółtych i 2czerwone), choć jak wiemy,kartka kartce nierówna.

Najgorszy i zarazemnajbardziej żenujący wybrykzaliczył w noc przed meczemFA Cup przeciwko Ipswich. Wdniu meczu, o 5:30 rano poli-cja złapała go na podwój-nym gazie. Pomijającbezmyślność siadania zakółko po kilku głębszych, toczy profesjonalistą może na-zwać się piłkarz spożywającyzdecydowanie za dużą ilośćalkoholu kilkanaście godzinprzed 90-minutowym wy-siłkiem fizycznym w postaci kil-

AFRYKAŃSKI KONTYNGENT W CHELSEA: OBI, ESSIEN I DROGBA

STRONA 16. STRONA 17.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 9

Page 10: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

kilkunastu kilometrów?Zrzucić to można na

kark młodzieńczej głupoty,ale: „Drzewo nabiera siły,opierając się przeciwnymwiatrom”*. Zresztą, w Chelseazdarzało się to też już jegostarszym kolegom.

Nigdy nie wiesz, jakim star-cem będzie młody człowiek*

Patrząc na grę Johna niemogę oprzeć się wrażeniuoglądania młodszego wyda-nia Patricka Vieiry. Podobnapozycja, podobny styl gry ibiegania, a ma zaledwie 21lat. Wygląda na to, że Obiznalazł właściwą ścieżkę i zmiesiąca na miesiącmężnieje mądrze wykorzys-tując zdobywane doświad-czenie. Świadczyć o tymmoże fakt iż już ma za sobąpierwsze przedmeczoweprzemówienie w szatni:

,,Jednego dnia wygłosiłemprzemówienie przed me-czem."- odpowiedział będącpytanym, czy nadal czuje sięmłodym graczem. To byłakonfrontacja z Middlesbro-ugh. W szatni, kiedy wszyscybyliśmy razem i skończyłem,John Terry powiedział mi, żestałem się mężczyzną.Jeśli lu-dzie pokroju Johna Terry'egoczy Franka Lamparda mówiąmi, że jestem mężczyzną to janim jestem."

Sam też przyznaje się dopracy nad poprawą ilościzdobytych bramek, bo wciążczeka na premierowe trafie-nie w Premiership, a jedynegole (2) zdobył w PucharzeAnglii. To zdecydowanie zamało jak na zawodnikaśrodka pola, ale i Claude Ma-kelele nie błyszczał w tym ele-

elemencie, a do elity defen-sywnych pomocników należy.Do poprawy szczególnie sąstrzały z dystansu, któremogłyby służyć jako pod-wyższenia w rugby, ale niepiłce nożnej. Kiedyś ‘raczył’nas takimi rakietami MichaelEssien, ale popracował nadtym elementem i przyniosło toefekty, bo przecież:

„Mężczyzna cierpliwy nawetkamień ugotuje.”*

Drzwi do wieloletniej kariery wChelsea stoją przed Obimotworem. Jeśli podtrzyma po-zytywny trend z obecnego se-zonu to niedługo zapomnimyo Claudzie szybciej niż namsię zdawało. „Super orzeł” wmoim przekonaniu wylądo-wał. Teraz pora ponowniewzbić się w powietrze - tymrazem na polowanie…

----

*Wszystkie wykorzystane wtekście przysłowia pochodząze strony Afryka.org i wystę-pują w różnych regionach,jak i językach tego konty-

nentu (Somalia, Botswana,Zande, Oromo).

NA ZDJĘCIU:OBI WYRZUCONY Z BOISKA WMECZU CARLING CUP Z EVERTO-NEM W STYCZNIU 2008. TELE-GRAPH PISAŁ WTEDY: ,,BLUE ISTHE COLOR... NO CHYBA, ŻENAZYWACIE SIĘ JOHN OBIMIKEL, WTEDY MOŻE TO BYCCZERWONY.”

W OBECNYM SEZONIE NI-GERYJCZYK NIE OBEJRZAŁ JESZ-CZE CZERWONEJ KARTKI.

.

STRONA 18. - Super Orzeł wylądował? STRONA 19.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 10

Page 11: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

ZA PRZECIWGGuuuuss ccuuddoottwwóórrccaa??Luiz Felipe Scolari nie podołał powierzonemu mu za-daniu. Gdy jednak w lutym pokazano mu drzwi, wielu(w tym również autor poniższego tekstu) pukało sięw czoło, twierdząc, że sezon 2008/09 definitywnie dlaNiebieskich się zakończył. Kilka dni później do Lon-dynu przybył cudotwórca.

Spoglądając na resztę czołowych angielskich klubówThe Blues są jedynym, który z taką częstotliwością zmieniaswoich gafferów. Jeśli chodzi o zwolenienie Felipe Nie wie-rzyłem, że w środku sezonu może ono cokolwiek zmienić, ba!sądziłem, że taki ruch tylko pogłębi kryzys w drużynie, sprawi,że ostatecznie stracimy szansę na jakiekolwiek trofeum, amoże nawet nie uda nam się awansować do przyszłorocznejLigi Mistrzów. Obawiałem się również, że taki ruch po raz ko-lejny skompromituje nasz klub w oczach całego świata: po 7miesiącach zwalniać kolejnego menadżera?

Po dniu poszukiwań pojawia się promyk nadziei nalepsze jutro, Guus Hiddink – człowiek od zadań niemożliwych,na które zresztą zgodę wyraziła Rosyjska Federacja Piłkarska.

Najwyraźniej Holender znalazł sposób aby rozkapry-szonego Didiera zmotywować, bo od jego przyjścia ten gra jakza dawnych, dobrych lat. Wreszcie widzę pasję w tym zawod-niku. Coś czego nie widziałem od odejścia Jose Mourinho.Drogs stara się, biega, strzela, walczy o każdą piłkę, wreszciezdobywa bardzo ważne i piękne bramki. Jak sam zapewnia,w końcu odnalazł radość z gry w piłkę i zamierza wypełnić kon-trakt z Chelsea do końca. Widać po nim diametralną zmianę wpodejściu jak i w jakości gry. DD był jedną z najjaśniejszychpostaci zespołu w dwumeczu z Juve i strzelcem dwóch bra-mek (jak pokazały powtórki - nawet trzech). Guus znakomiciezdawał sobie sprawę z tego, że wystarczy Drogbę nieco ,,pogłas-kać”, a ten, łasy na wszelkie pochwały, pokaże na co go stać. Holender udowadnił jakim jest znakomitym psychologiem rów-nież, gdy wypłynęła na jaw sprawa Ashley Cole’a i jego nie-chlubnym zachowaniem w stosunku do policjantów. Wystarczyłspokojny komentarz do całej sprawy, ucinający w zasadziewszelkie spekulacje i chroniący zespół oraz samego zawod-nika. Byłem szczerze podbudowany takim rozwiązaniemsprawy. Hiddink znakomicie potrafi utrzymać dobrą atmosferęw szatni i to się czuje. Po kolejnych komentarzach poja-wiających się w prasie widać wyraźnie, że cały zespół stoi zanim murem.

Szkoleniowiec Chelsea pragnie zwycięstwa w Cham-pions League oraz FA Cup i na tych dwóch pucharach skupicałą swoją uwagę. Nie zamierza poddawać się również na kra-

jowym podwórku starając się zrobić wszystko aby narzucićpresję na liderujący Manchester United.

W Premier League stuprocentowa skuteczność (domeczu ze Spurs) sprawiła, że jesteśmy w dużo lepszej sytua-cji niż trzy tygodnie temu. I choć wygrane były osiągane w bó-lach, to zespół zawsze potrafił pokazać ducha walki, czego takbrakowało za rządów Scolariego. bólach, to zespół zawsze potrafił pokazać ducha walki, czegotak brakowało za rządów Scolariego.

W te niecałe dwa miesiące Holender odniósł z naszymzespołem natychmiastowy sukces sportowy. Błyskawicznie wy-chwycił wszystkie słabości The Blues i konsekwentnie mecz,po meczu je eliminuje. Piłkarze nagle odnaleźli swoją formę,piłka zaczęła przynosić im radość, a w serca kibiców ponow-nie wstąpiła nadzieja na lepsze jutro. Drużyna zaczęła wygry-wać, a przeciwnicy wreszcie zaczęli się nas obawiać. Holenderujarzmił nadęte ego niektórych piłkarzy.

Guus spełnił również obietnicę stawiania na młodzieżdając szansę świetnie zapowiadającemu się Mancienne, do-skonale wprowadził też do pierwszego składu po półrocznejprzerwie Michaela Essiena.

Otrzymując w spadku po Scolarim całkowicie rozbitądrużynę osiąga z nią niesamowite wyniki, których jeszcze parętygodni temu nikt się przecież nie spodziewał. Jeżeli zdobę-dziemy w tym sezonie jakiekolwiek trofeum (a w grze pozos-tały już tylko te najbardziej prestiżowe) to uznam go zaprawdziwego cudotwórcę, chociaż już kilku bardzo ważnychcudów dokonał.

Maciej JasicaMaciej Jasica Adrian FulneczekAdrian Fulneczek

Vikas Swarup, autor książki Q&A (która posłużyłajako kanwa scenariusza filmu ,,Slumdog”) przezswojego bohatera wyraża pogląd, że ,,cudów niepoddaje się w wątpliwość pytaniami”. Ja doPana Hiddinka mam ich mnóstwo.

Jeśli o sprawy piłkarskie chodzi, zawsze byłem zwolen-nikiem poglądu, że poza tym ,,czy” wygrywasz liczy sięjeszcze ,,jak” to robisz. I tu jest ten trener pogrzebany.

Nie mogę rozpływać się w zachwytach nadjego pracą kiedy myślę o meczu ze słabszym, ale am-bitnym Wigan. Gdy Chelsea potrzebuje wyjątkowegoszczęścia by wygrać takie spotkanie. Nie wiem czy wtakich chwilach powinno się szaleńczo świętować.Więcej dobrego przyniosłaby raczej refleksja, że ze-spół znów nie potrafił wykończyć rywala, pozwolił musię zepchnąć do obrony, stracił bramkę i w ostatniejchwili szczęśliwie uniknął straty punktów – z Wigan !

W pierwszym meczu z Juventusem może i li-czyła się sama wygrana (puchary to trochę innakwestia), ale czy nie powinien martwić fakt, że w dru-giej części gry statystyka strzałów wynosiła 12:1 na ko-rzyść gości? Zwycięstwo w takich okolicznościach tomoże i cud, ale chyba nie na takie czekają kibice.Skąd więc ten nadmiar pochwał dla trenera?

Odrodzenie Drogby to dla mnie kwestia rów-nie dyskusyjna co odrodzenia całego zespołu. To poprostu efekt nowego trenera. Krótkotrwały. Sam Didiwykorzystał co prawda kilka okazji, ale poza tym nierobi dla drużyny aż tak wiele. Nie więcej niż wcześ-niejNicolas Anelka, który teraz znów musi cierpieć ba-nicję na prawym skrzydle. Dowartościowując Drogbę,Hiddink postanowił poświęcić osobiste ambicje osobybez której bramek ten sezon skończyłby się dla TheBlues około listopada. Nie okazał Anelce należytejwdzięczności – Nico na szczęście na razie jeszcze niestracił cierpliwości. Poświęca się dla zespołu.

... a tenże (zespół) może czuć się zagubiony.Czy nie odczuwa tego, że ich trener pracuje tak na-prawdę tylko i wyłącznie na własny rachunek? Jegoobecność w Londynie to przysługa dla przyjaciela, niedla klubu. To walka o podtrzymanie przy życiu mitu ocudotwórcy, który wszędzie gdzie się pojawia ,,coś”osiąga. Próbując wygrać cokolwiek, a więc: ani niewszystko, ani nie jeden konkretnych puchar Hiddinkmiesza w głowach piłkarzom, a stąd będą brały się

problemy z motywacją.Mecz z Tottenhamem jest na to najlepszym do-

wodem i przykładem. Gdzie podział się duch walki, wderbach, w sytuacji gdy Manchester, kilka kilometrówdalej, poległ w innej części Londynu? Jak widać ,,po-budzenie” zespołu w ostatnich 6 minutach gry nie za-wsze wystarcza by zdobyć choćby punkt.

Na White Hart Line przedziwna była też tak-tyka: Quaresma (już wcześniej przesadnie rzadko po-syłany do boju), Kalou i (coraz lepszy ostatnio)Malouda zasiadają na ławce, gdyż miejsce naskrzydłach przypadło w udziale Bellettiemu i Drogbie.Efekt nienajlepszy. W środku, w ramach próby spora-dycznego poprawienia jego nastroju, Anelka. W po-mocy Frank Lampard, który nie jest pewien czy mawypełniać rolę środkowego czy też lewego pomoc-nika - ostatecznie nie wypełnia żadnej. Może topróba generalna taktyki przed reprezentacyjnymspotkaniem z Azerbejdżan? Niestety nieudana...

...na doszlifowanie szczegółów dla RosjanPan Guus miał jeszcze 7 dni. Zafrasowany wydawałsię jednak już chwilę po meczu ze Spurs. Niby się uś-miechał, ale kiedy pytany o mecz i przyczyny po-rażki potrafił powiedzieć tylko: ,,są takie momentyjak dziś, że możesz zbliżyć się do lidera, ale nam sięnie udało” – przeczuwałem, że ten cudotwórca tochyba jakiś podrabiany... ..

STRONA 20. STRONA 21.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 11

Page 12: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

DDZZIIEEŃŃKKOOBBIIEETT

NNNNIIIIEEEEBBBBIIIIEEEESSSSKKKKIIII

STRONA 22. STRONA 23.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 12

Page 13: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

Początek Pani przygody z Chelsea? Moja przygoda z Chelsea zaczęła siękilka lat temu i chyba była to „miłość odpierwszego wejrzenia” . Polubiłam tychchłopaków w niebieskich koszulkach.Pomogli mi w tym również niektórzy pol-scy komentatorzy sportowi, którzy niekryli, że nie lubią Chelsea. Mam w zwy-czaju postępować inaczej niż większośćinaczej niż większość, więc postano-wiłam, że będę im kibicować. Wszyscyprzyjęli to ze zdziwieniem, szczególnie, żemoim ulubionym kolorem jest… czerwony.

The Blues byli na samym początekzainteresowania piłką?

Nie, nie, już wcześniej oglądałam mecze

POLSKIE FANKI CHELSEA- MARCOWY RAPORT WYWIADOWY

Ten marcowy podtytuł brzmi nieco niezgrabnie - trudno to zresztą czym-kolwiek usprawiedliwić. Te niewyraźne, zdjęcia to jednak już działanie zde-cydowanie celowe: obraz ostrzejszy powinien pojawić się dopiero w głowieczytelnika, po lekturze kilku mini-wywiadów. To w nich ukryła się chociażdrobna część odpowiedzi na pytanie: jakie właściwie są polskie Fanki Chelsea?

Adrian FulneczekAdrian Fulneczek

Hanna Trader, lat: 30, woj.pomorskie. Członkini Stowarzyszenia ChelseaPoland

Z okazji Dnia Kobiet uznaliśmy, żePaniom należy się specjalniemiejsce w Magazynie. Nawet jeśli,w teorii, jest on poświęconydrużynie męskiej.

Planowaliśmy też artykuł ozespole Chelsea Ladies, ale osta-tecznie postanowiliśmy odłożyć tona jeden z nadchodzących mie-sięcy. Tym razem głos oddamywyłącznie fankom.

Wśród naszych rozmów-czyń znalazły się przestawicielki

dwóch pokoleń. Dwie z nich, tew wieku III RP, różni miejsce za-mieszkania. Dzięki temu dowia-dujemy się czym różni siękibicowanie w kulturze polskiej iangielskiej. To zresztą tylko jedenz wielu ciekawych wątków iaspektów tych trzech rozmów.

Na koniec dwie uwagi:primo, 3 głosy nie oznaczają, żetak samo uważają wszystkie fankiThe Blues w naszym kraju. Zachę-camy więc do własnych ,,badań”

i oczywiście nadsyłania nam Wa-szych obserwacji. Po drugie:zgodnie z postulatem środowiskfeministycznych decydujemy sięw tym tekście stosować formyżeńskie w końcówkach wyrazów-nazw funkcji.

Paniom, które poświęciłyswój czas na rozmowę z Magazy-nem pięknie dziękujemy. Goździkiobiecujemy nadesłać gdy tylkodotrzemy do niebieskiej tychżeodmiany... .

piłkarskie, ale nie miałam jednej ulubio-nej drużyny. Zawsze jednak odczu-wałam słabość do drużyn angielskich.Uważam zresztą ligę angielską zalepszą niż hiszpańska. O jej wyższościnad włoską, po ostatnich meczach w LM,nikogo nie trzeba chyba przekonywać.

Jak na Pani kibicowanie reaguje ro-dzina i znajomi?

Przyjęli to spokojnie. Chociaż mam teżtego pecha, że zarówno mój chłopak jaki najlepsza przyjaciółka kibicują raczejdrużynie z Liverpoolu. A ich (The Reds –nie wymienionej dwójki!) serdecznie nieznoszę.

Jakieś sprzeczki z chłopakiem na tle

,,różnic klubowych”?

Na szczęście jego sympatia do Liver-poolu jest bardziej związana ze słaboś-cią do Beatlesów – także nie dochodziraczej do sytuacji spornych.

Najlepsza związana z The Blueschwila?

Najmilej wspominam wizytę naStamford Bridge. Wycieczka postadionie była fantastyczna.Szkoda, że odbywała się ona aku-rat latem, kiedy piłkarzy nie ma wLondynie. W związku z tym mogłamco najwyżej, zrobić sobie zdjęcie zwiszącą w szatni koszulką mojegoulubieńca - Johna Terrego.

Czemu akurat Terry?

Wiem, że z tym ulubionym piłkarzem niejestem oryginalna, ale zawsze miałamsłabość do obrońców i uważam, żedobrze grająca obrona to prawdziwapodstawa drużyny.

A Chelsea w Pani życiu codziennym?

Najczęściej przejawia się w postaci...kubka, który przywiozłam sobie z wy-

cieczki po stadionie. Miałam taki rytuał,że w dniu, w którym grała drużyna mu-siałam zawsze wypić w nim kawę. Tobardzo długo przynosiło im szczęście,ale od czasu gdy drużynę przejął Scolariskapitulował nawet mój kubek. Dlategoteż cieszyłam się ze zmiany trenera.

Słowo końcowe?

Jedno zdanie: oby w meczach z Liver-pool piłkarska moc była z nami... .

19 - to procent jaki

w StowarzyszeniuChelsea Poland

stanowią kobiety.

ZDJĘCIE POCHODZI ZE ZLOTU W LUBLINIE, KTÓRY MIAŁ MIEJSCE POMIĘDZY 24, A 26 KWIETNIA 2008 ROKU

STRONA 24. STRONA 25.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 13

Page 14: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

Katarzyna Stachyra, lat: 20, woj.dolnośląskie. Członkini Stowarzyszenia ChelseaPoland

Jak zaczęła się Twoja przygoda zChelsea? Ktoś musiał Cię w to,,wciągać”?

Ojoj, no i wyjdzie, że trwa od czasówRomka. Wciągać? Nie. To było jakoś poMistrzostwach Europy 2004 czyli raczejpóźno. Samą piłką interesowałam się –i to też pobieżnie – dopiero od Mist-rzostw Świata 2002. Dwa lata późniejwciągnęłam się tak poważniej.

Więc.. skąd nagle wzięła się ta Chelsea?

Lampard i Terry na Euro mieli w tymswój udział. Głównie ich gra, nie tylkowygląd! Później już po kolei zaczęłamsię interesować samą Chelsea. Niewiem jak to się zakorzeniło, ale napewno zostanie we już na zawsze.

Jak zyskuje się taką pewność?

To coś podobnego jak fakt, że poko-chałam miasto, w którym obecnie stu-diuję zanim je zobaczyłem. Może todziwne, ale z Chelsea też nie wiem jak

jak to się zaczęło. Po takim czasie wiemza to już, że mi nie przejdzie. Skoroprzeżyłam odejście Jose i nadal taksamo kocham Chelsea to nic nie jest wstanie temu zaszkodzić.

Polscy fani Chelsea i Stowarzysze-nie Chelsea Poland. Pojawiłaś się najednym ze zlotów, a dopiero późniejdołączyłaś do Stowarzyszenia?

Tak, po raz pierwszy pojawiłam się nazlocie w Warszawie, później to już ja or-ganizowałam kolejne spotkanie w Lub-linie. Do tego doszedł jeszcze wspólnywystęp w programie ,,Europa da sięlubić”, zlot nad morzem i te, późniejsze,,regionalne” spotkania.

Czyli okazało się, że to... po prostufajni ludzie?

Jak najbardziej! No i takie wspólneoglądanie spotkań to było naprawdęcoś, zresztą chciałam poznać osoby,które znałam z forum, internetowo. Zpoczątku trochę się... wstydziłam, ale

opłacało się, bo już w Lublinie naprawdęzżyłam się z tymi ludźmi, później jesz-cze bardziej. To pomaga wejść na“wyższy poziom” kibicowania, no i osta-tecznie nauczyłam się też przy okazjiwszystkich przyśpiewek.

Czy z damskiego punktu widzenia,polscy, męscy kibice Chelsea w jakiśszczególny sposób różnią się od po-zostałych mężczyzn naszegospołeczeństwa?

Trudno powiedzieć, raczej czegoś ta-kiego nie zauważyłem. Nie, nie: każdyz nich i tak jest inny.

Skoro tak, pytanie z kategorii tychspołecznych: jak na Twoje kibicowa-nie zapatruje się otoczenie? Znajomi,osobno jednej i drugiej płci?

Większość moich koleżanek nie intere-suję się piłką w ogóle, więc dla nich tojest dziwne, ale powiedzmy, że bardzoto szanują. Zdecydowanie to akceptują.

Koledzy z kolei... niektórych to zadziwia,części wręcz – do pewnego stopnia –imponuje. Generalnie to im się podoba.To, że kibicuję właśnie Chelsea mniej,bo akurat jej prawie nikt tu nie lubi.

Wiele osób to zastanawia, a zdaniasą podzielone: czy to, że dziewczynakibicuje jakiemuś klubowi pomaga jejw ,,podrywaniu” mężczyzn?

Moim zdaniem to może czasem...utrudniać sprawę. Zdarza mi się cza-sem zbyt mocno zaangażować wpiłkarską dyskusję i niepotrzebna kłótniagotowa. Chociaż po takim mini-konflik-cie często okazuje się, że to i tak podo-bało się rozmówcy, więc może jednaknieco pomaga?

Damsko-męskie kłótnie o piłkę:jak poradziłabyś sobie gdyby Twój

chłopak był fanem Manchesteru,a właśnie zbliżałby się finał Ligi Mist-rzów 2008? Czy ,,przynależność klu-bowa” jest w ogóle w tych sprawachistotna?

Prawdę mówiąc nie miałam takiegochłopaka, ale wątpię, że dochodziłobydo jakiś drastycznych scen. A to czyktoś jest kibicem Chelsea na pewno niebyłoby dla mnie żadnym wyznacznikiemw kwestii wyboru partnera – ich (kibicówCFC) jest jednak w Polsce mniej niż ki-biców innych klubów...

Jakie pozytywne i negatywne skutkidla kobiety ma to, że na co dzień naczęściach jej garderoby można spot-kać logo Chelsea?

No cóż, mi się to zdarza jeśli chodzi o

bluzki lub inne gadżety. W szalikunie chodzę na co dzień żeby nie my-lono mnie z fanką Lecha Poznań. Zkolei po pierwszym meczu z Juven-tusem wybrałam się w tym szalikuświętować wygraną. Jakiś nieprzy-jemnych sytuacji w związku z tymnie pamiętam. Przyjemne rzadko,ale owszem, potwierdzam, takowesię zdarzają.

Na koniec o mężczyznach, ale tych zChelsea: czy któregoś z nich ceniszwyjątkowo, najbardziej?

Każdego z osobna równie mocno.

A jeśli chodzi o urodę...?

Są tylko ładni i ładniejsi. Ale to jużzostawię dla siebie. .

Weronika Dobrzańska, lat: 20, Manchester (Anglia) Członkini Stowarzyszenia ChelseaPoland

Chelsea była pierwszym klubem, któ-rym się zainteresowałaś?

Samą piłką interesowałam się odmałego. Miałam dwie starsze siostry –obie komuś kibicowały. Ja mając zaled-wie kilka lat postanowiłam, że teżmuszę mieć swój klub i wybrałam Reali ich Seedorfa. Nawet wisiał na plakacieobok mojego łóżka, ale czy aż tak zanim szalałam to już nie pamiętam.

Kiedy więc na scenie pojawili się TheBlues?

To dosyć typowa historia. Jakoś w zimiew 2006 roku, skacząc po kanałach tra-fiłam na Polsat Sport gdzie transmito-wano akurat powtórkę meczu Chelseaz Barceloną (porażka 1:2-red.). ZaBarcą nigdy specjalnie nie przepadałamwięc wtedy dopingowałam Chelsea.Jakoś wpadli mi w oko, nie wiemczemu, ale powiedziałam sobie ,,to jestwłaśnie ta drużyna”. Może to przez to,że przegrali? Później zaczęłam o nichszukać informacji, okazało się, że kilku

gra w reprezentacji Anglii. Spodobała misię, niemal rodzinna, atmosfera tegoklubu, szczególnie ujęło mnie to jakwpływał na nią John Terry. Trudno mi towyjaśnić, ale padło na nich i tyle. Na-prawdę szczerze kocham ten klub takjak kocha się... przyjaciela.

Przyjaciela?

Tak. Jak każdy przyjaciel oni czasemzawodzą, ale to jest właśnie przyjaźń.Darzę uczuciem cały ten klub, nie kon-kretnych piłkarzy - nawet najlepszyprzyjaciel ma jakieś wady, tutaj takimiwadami są gorsi zawodnicy.. ale akcep-tuję ich tak jak akceptuje się przyjaciela.Zresztą mamy pewien układ: ja ich ko-cham, a oni grają właśnie dla mnie.

...i w związku z tym oglądasz ich teraznieco częściej niż tylko w powtór-kach spotkań Ligi Mistrzów?

Pewnie, oglądam każdy mecz w miaręmożliwości. Finanse pozwalały mi narazie tylko na mecze wyjazdowe TheBlues w najbliższej okolicy Manchesteru:

byłem już na Anfield, Old Trafford (rela-cja w numerze styczniowym!-red.), Ree-bok Stadium i City Of ManchesterStadium. Pozostaje oglądam w telewizji.

Czy w Anglii kobieta-kibic to, tak jak wPolsce, zdecydowana mniejszość ?

Może nie zdecydowana, ale raczejnadal mniejszość. Jeśli o kobiety chodzito widziałem tutaj tylko fanki City i Uni-ted.

Mieszkańcy Manchesteru mają za toczasami okazję widzieć Ciebie wnp.koszulce Chelsea, jak reagują?

Patrząc z perspektywy kibica Chel-sea, mogę rzeczywiście powiedzieć,że raczej się nas tutaj nie akceptuje.Bardziej akceptowani są kibice Ever-tonu, Liverpoolu, Blackburn i okolicz-nych miast. Kiedy idę w ciuchach zherbem Chelsea to muszę radzićsobie z wieloma ,,krzywymi” spojrze-niami. Ludzie tam są wręcz oburzeni,że mam czelność się tak ubierać.

STRONA 26. - Polskie Fanki Chelsea STRONA 27.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 14

Page 15: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

...a często masz (tę czelność) ?

Pewnie, że mam! Co prawdazdarzały się takie sytuacje, że np.w autobusie dwóch starszychpanów bardzo głośno komento-wało moją czapeczkę Chelsea.Albo gdy wracałam z meczu zUnited, autobus zatrzymał się wkorku, a kilku z idących chodni-kiem kibiców United podbiegło izaczęło pięściami walić w szybę.Ci w środku też zresztą krzyczeliżebym wracała do Londynu, alew ,,normalne” dni nie jest źle.

Brzmi drastycznie...

Przyznam, że trochę się wtedybałam, ale nie było tak źle. Zdarzyłmi się jeszcze nieprzyjemny incy-dent z dwoma kibicami City, ale toraczej margines. Z kolei fanami Li-verpoolu byłam bardzo pozytywniezaskoczona.

To stosunki między kibicami,ale jak Twoją pasję odbierają,,zwykli” ludzie? Stereotypowoto raczej coś zarezerwowanegodla mężczyzn.

Wiem, wiem, usłyszałam nawetostatnio w pracy, że kibicującChelsea zatracam swoją kobie-cość! Osoby, które poznajęczęsto pytają czemu właściwiekibicuję, bo to przecież ,,męskarzecz”. Muszę im tłumaczyć, żepiłka nożna to sport jak każdyinny i to, że interesują się nimwyłącznie facec,i to właśnie głupistereotyp. Poza tym – dorzucamczasem w ramach żartu – czyż tonie kobiety powinny oglądać 22mężczyzn biegających po tra-wie?

Kiedy już kończysz to wyjaśniaćnie okazuje się przypadkiem, żefakt Twojego ,,kibicowanie” naj-częściej... zwiększa Twoje noto-wania u mężczyzn?

Szczerze? Ostatnio jest u mnie

mnie na odwrót, to faceci pun-ktują za piłkę nożną, bo corazczęściej poznaję takich, którzysię nią wcale nie interesują –szczególnie nasza Polonia wAnglii jest taka nie-sportowa...Ale żeby podrywać kogoś ,,napiłkę”? Pierwsze słyszę. Janigdy nie uważałam tego zajakiś atut.

Jeśli chodzi o tych mężczyzn zChelsea, którego z nich cenisznajbardziej?

Mam taką swoją trójkę: nasamym początku był Lampard,niedługo później doszedł doniej Terry i wreszcie Joe Cole.Pierwsza dwójka ma niebie-skie serca, Lampard to motornapędowy drużyny, a Joey ra-tował nas w ubiegłym sezoniewiele razy swoją świetnąformą.

A pod względem... urody?

...króluje Frank. Zresztą, muszęprzyznać, że Chelsea ma wieluprzystojnych piłkarzy, właściwiekażdy z nich ma coś w sobie.Szczególnie w porównaniu zManchesterem United. Nawetkiedyś porównałam te kluby, podtym względem - z kibicującą imkoleżanką żeby było sprawiedli-wie – i chyba wiadomo, któryklub zwyciężył.

Wysoko?

Miażdżąca przewaga.

STRONA 28. - Polskie Fanki Chelsea STRONA 29.

.Wszystkie użyte w tekściezdjęcia pochodzą zewspólnego oglądaniaważnych spotkań i zlotówpolskich kibiców The Blues.Informacji o takich even-tach szukajcie na: www.chelseapoland.org

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 15

Page 16: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

j

WWWWiiiieeeecccczzzzóóóórrrr uuuu AAAArrrrmmmmaaaannnniiiieeeeggggoooo

4 DZIEŃ MARCA 2009. LONDYŃSKI SKLEP4 DZIEŃ MARCA 2009. LONDYŃSKI SKLEPARMANIEGO PRZY BROMPTON ROAD.ARMANIEGO PRZY BROMPTON ROAD.GOŚĆ SPECJALNY - CHELSEA LONDYN.GOŚĆ SPECJALNY - CHELSEA LONDYN.

Ten wieczór był wspólną inicja-tywa CLIC Sargents (oficjalnegopartnera Chelsea w akcjachcharytatywnych) i Right To Play.

Modnie przystrojeni gra-cze The Blues zjawili się w lon-dyńskim sklepie ku szczególnej

Adrian FulneczekAdrian Fulneczek

uciesze zgromadzonych tamnajmłodszych fanów.

Większość z nich to pa-cjenci szpitali, które wspieraCLIC Sargent. Obecność ich idolisprawiła, że na tych młodychtwarzach mógł znów pojawić

się uśmiech. Na rzecz dzieci zlicyto-

wane zostanę m.in. piłki zezłożonymi tego wieczora auto-grafami i widoczny u góry, klu-bowy garnitur. Cena wywoławczatego drugiego - 1500 funtów.

STRONA 30. STRONA 31.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 16

Page 17: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

DD: Słuchaj kolego,widzę, że wyglądasz naniewinnego... Kolega: ...DD: Wiem też, że jes-tem dla Ciebie wzoremi powinienem dawaćdobry przykład...Kolega: ...DD: Ale...Kolega: ...DD: Nie wiesz może,którym przyciskiem wtej grze się... symuluje?

Ricardo Quaresma wywołuje na twarzy dzieci uśmiech, Jose Bosingwa z kolei... No cóż.To pewniak w rodzinnym albumie na wszystkich imprezach urodzinowych tego malca!

Flo i Obi przechwalają się,którymi z tych samocho-dów jeździli już w rzeczy-wistości... Obi bardziej.

Michael Ballack i Deco świetnie sprawdzili się w swojej roli tego wieczora. Pierwszy sam przecieżjest kochającym ojcem, a drugi tak niesamowicie przypomina magika - a dzieci ich uwielbiają!

STRONA 32. - Wieczór u Armaniego STRONA 33.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 17

Page 18: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

Ashley Cole to chybapiłkarz z najgorszymiwspomnieniami z tejnocy. Za obrazęspotkanych w kilkagodzin po północyfunkcjonariuszy poli-cji został zatrzymanyi przewieziony nakomisariat.

Przypuszczamy, że ota-czający szyję Juliano Bel-lettiego dwukolorowyszal to rodzaj odznacze-nia za strzały z dystansu.

John Terry zastanawiasię, w którym miejscuzłożyć podpis. Słyszał cośo nijakim Lampardzie -podobno jest niezły...Może obok niego?

Didier Drogba, mimo po-czątkowych trudności,gdy już opanował kilkaprzydatnych sztuczek(patrz.zdjęcie na poprzed-niej stronie) wręcz oszalałna punkcie ‘piłkarzyków’.

Pełna drogocennych podpisów koszulka The Blues. Widać od razu.Wątpliwości mogą pojawić się w przypadku Franka Lamparda nazdj.po prawej: widoczni tam chłopcy to nie jego dzieci. Zazna-czamy na wszelki wypadek, bo ich fryzury mogły być mylące...

STRONA 34. - Wieczór u Armaniego STRONA 35.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 18

Page 19: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

Kibice dzieciomKibice dzieciomDnia 15 marca 2009 roku w Zabrzu odbyła się I edycja turniejucharytatywny pod nazwą "KIBICE DZIECIOM" na rzecz Sebas-t iana Rota, cierpiącego na ogólny zanik mięśni. W imprezieudział wzięła też drużyna Chelsea Poland.

Poza reprezentantami pol-skiego Stowarzyszenia TheBlues na turniej zostały zapro-szone taki drużyny jak: Prakti-ker Zabrze (5-ktrotny MistrzPolski Praktikerów), Pa NovaGliwice (wielokrotny i obecnyMistrz Polski w futsalu i zdo-bywca Super Pucharu Polski) atakże Skuteczni dla Zabrza, Po-licja Gliwice, Plastal Gliwice,P.H Combicol i Imperium.

Chelsea Poland wśródsukcesów mogła wymieniaćzdobyte nie dalej niż miesiąctemu 4. miejsce w II Ogólno-polskim Turnieju Kibiców wTrzciance.

Tutaj, w otwierającymturniej meczu grupy C, repre-zentanci Stowarzyszenia zos-tali zdemolowani przezPraktikera Zabrze aż 0:9. Wswoim drugim i zaraz ostatnimwystępie Niebiescy przegrali zCombikolem 3:6.

W całej imprezie zwy-ciężyła ekipa Pa Nova Gliwice, aleto nie wyniki były tego dnia naj-ważniejsze. Wspólna inicjatywaFan Klubu Liverpool FC Polska,Caritasu i gliwickiego Towarzy-stwa Sympatyków PN Pięcio-osobwej ,,Piątka” miała pomócsprawie Sebastiana Rota, któ-rego rodzice na leczenie chłopcapotrzebują 60 tysięcy euro.

Dla wszystkich chcących pomóc w zebraniu tej kwoty za-mieszczamy numer konta, na które można przelewać pie-niądze dla Sebastiana.

Stowarzyszenie Pomocy Chorym na DYSTROPHIE MUSCULORUM42-622 Nowe Chechło; ul. Marii Konopnickiej 4 „e”

BANK SPÓŁDZIELCZY ŚWIERKLANIEC 83 8467 0001 0000 3522 2000 0001(koniecznie hasło: "Sebastian Rot")

Więcej informacji na:

www.sebastian-rot.webedit.pl

Damian BrukałoDamian Brukało

.

O kolejnychtakich turnie-jach i innychinicjatywachStowarzysze-nia ChelseaP o l a n dmożecie do-wiadywać sięna stronie:

chelseapoland.org

STRONA 36. STRONA 37.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 19

Page 20: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

NA NICH MOŻNA POLEGAĆWygrany przez Chelsea mecz z Portsmouth był 28. spotkaniemligowym rozegranym w obecnym sezonie przez Franka Lamparda.Czy inne kluby Premiership też mają takich swoich MisterówReliable [z angielskiego – reliable: ktoś, na kim można polegać]?

Jak można się było spodzie-wać na liście graczy, którzywystąpili w każdym ligowymspotkaniu swej drużyny jestkilku bramkarzy: Manuel Al-munia, Brad Friedel, ScottCarson, David James, Tim Ho-ward, Jussi Jaaskelainen orazPele Reina.

Najwięcej piłkarzy, któ-rzy nie opuścili ani jednej ligo-wej kolejki mają w swoichszeregach Bolton (Kevin Da-vies, Jaaskelainen, FabriceMuamba i Jlloyd Samuel) iFulham (Aaron Hughes, SimonDavies, Danny Murphy orazMark Schwarzer). James Milner to z kolei za-wodnik, który zagrał wewszystkich możliwych potycz-kach swych klubów grając wobecnym sezonie najpierwdla Newcastle, a później dlaAston Villi.

Blackburn Rovers, Man-chester United, ManchesterCity, Stoke i Sunderland to je-dyne kluby z najwyższej an-gielskiej klasy rozgrywkowej,które nie mają w swych szere-gach zawodnika mogącegoposzczycić się występem wkażdym ze spotkań rozegra-nych przez swój zespół.

ARSENAL

Manuel Almunia zagrał w wy-jściowym składzie Arsenalu wkażdym meczu ligowymobecnego sezonu. Przegapiłjedynie 20 minut ligowej kam-panii Kanonierów - zostałzmieniony przed końcem wy-granego przez Arsenal 2:1meczu z Manchesterem Uni-ted. Gael Clichy również wystąpiłwe wszystkich z 29. spotkańThe Gunners, ale wszedł zławki w zremisowanym przezArsenal 2:2 starciu z Aston Villąw Boxing Day i został zmie-niony w trakcie wrześniowejwygranej 3:1 nad Boltonem.

ASTON VILLA

Pierwszy bramkarz Villi, BradFriedel, przebywał na boiskuw każdej minucie, każdegospotkania rozegranego przezpodopiecznych MartinaO’Neilla w tym sezonie. Gabriel Agbonlahor oraz Ga-reth Barry również zagrali wkażdym z 28. spotkań Villi wobecnych rozgrywkach. Ag-bonlahor zdobył 10 bramek inie udało mu się rozegrać

pełnych 90 minut tylko dwarazy (przeciwko Tottenha-mowi we wrześniu i Blackburnw październiku) podczas, gdyBarry zdobył dla The Villans 4bramki i został zmieniony tylkoraz, podczas wygranej 4:0nad Wigan w październiku.

James Milner to, jakwyżej wspominaliśmy,wyjątek:grał w wyjściowym składzieNewcastle w dwóch pierw-szych spotkaniach sezonu(przeciwko ManchesterowiUnited i Evertonowi) oraz ro-zegrał 26 meczy w barwachVilli (pięć jako zmiennik).

BLACKBURN ROVERS

Żaden zawodnik Blackburnnie wystąpił w każdym spot-kaniu swej drużyny, czegoprzyczyną może być zmianamenadżera na Ewood Park.Najbliżej był Ryan Nelsen,który zaliczył w sezonie 08/09,27 występów.

BOLTON WANDERERS

Jussi Jaaskelainen był na bo-isku każdej minuty każdegospotkania rozegranego przezBolton w tym sezonie pod-

czas, gdy Jlloyd Samuel wy-chodził w wyjściowym skład-zie w każdym ze spotkań.Kevin Davies i FabriceMuamba wystąpili we wszyst-kich 29 potyczkach. Muambawchodził z ławki 3 razy, a Da-vies zaledwie raz, w przegra-nym 3:0 meczu na AnfieldRoad.

CHELSEA

Tylko Frank Lampard wy-stąpił w każdym z meczyrozegranych w obecnymsezonie przez The Blues.Angielski pomocnik wy-szedł w pierwszym składziekażdego ze spotkań i zos-tał zmieniony tylko raz, wmeczu wygranym 4:0 nadPortsmouth.

EVERTON

Bramkarz Tim Howard

i obrońca Phil Jagielka byli-zawsze obecni w szeregachzespołu Davida Moyesa. Za-grali we wszystkich 29 me-czach Evertonu.

FULHAM

Aaron Hughes był na boiskukażdej minuty każdego spot-kania rozegranego przez Ful-ham w tym sezonie. SimonDavies i Danny Murphy rów-nież zaczynali każdy mecz odpierwszej minuty, jednak niezawsze udawało im się do-trwać na boisku do ostat-niego gwizdka arbitra.

HULL CITY

Michael Turner to jedynyzawodnik dla Hull, grał wtym sezonie nieustanniestrzelając przy tym 4bramki.

LIVERPOOL

Jose Reina był zawsze obec-nym w zespole Rafy Beniteza,a Jamie Carragher oraz DirkKuyt zagrali w każdym z 29.spotkań rozegranych w tymsezonie przez Liverpool.

Kuyt został zmienionysześciokrotnie podczas, gdyCarragher zaledwie raz, wtrakcie porażki 2:0 z Middles-brough.

MANCHESTER CITY

W ekipie Marka Hughesa niema zawodnika mogącegoposzczycić się mianem za-wsze obecnego, jednak ShayGiven zaliczył 28 występów -20 w barwach Newcastle.

Stephen Ireland prze-gapił tylko jeden mecz ioglądaliśmy go w 27 po-tyczkach (raz w roli zmien-nika).

Opracowanie: DailyMailPrzełożył: Kuba PasternakKuba Pasternak

STRONA 38. STRONA 39.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 20

Page 21: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

MANCHESTER UNITED

Mistrz kraju nie ma za-wsze obecnego gra-cza. Bliski tego mianabył Nemanja Vidic,jednak Serb obejrzałdwie czerwone kartki(obie w starciach z Li-verpoolem).

MIDDLESBROUGH

Stewart Downing wy-chodził w wyjściowymskładzie każdego z 29.spotkań Middlesbrough.Skrzydłowy zostałzmieniony tylko raz.

NEWCASTLE

Fabricio Colocciniwychodził w podsta-wowym składziekażdego z 29. meczyNewcastle i jest jed-nym z nieliczych, któ-rym ta sztukapowiodła się równieżw Pucharze Anglii.

PORTSMOUTH

David James i SylvainDistin byli na boiskukażdej minutykażdego spotkaniarozegranego przezPortsmouth w tym se-zonie. Peter Crouch,najlepszy strzelecPortsmouth wystąpiłw każdym meczu,jednak zmieniono gotrzykrotnie.

STOKE CITY

W ekipie Stoke brakzawsze obecnych,ale obrońca Abdou-laye Faye wychodził

w podstawowym skład-zie w 27. spotkaniach.

SUNDERLAND

Podobnie jak w Stokebrak zawsze obec-nych, ale Steed Mal-branque przegapiłzaledwie jeden meczswego zespołu.

TOTTENHAM

Aaron Lennon zagrałw każdym ze spotkańz udziałem Spurs, jed-nak 9 razy wchodziłna boisko w rolizmiennika.

WEST BROMWICH ALBION

Scott Carson rozpo-czynał w wyjściowejjedenastce każdespotkanie z udziałemThe Baggies.

WEST HAM UNITED

Robert Green był za-wsze obecnym w ze-spole Gianfranco Zoli.Matthew Upson wkażdym ze spotkańMłotów wychodził wpodstawowym skład-zie.

WIGAN

Maynor Figueroa za-czynał w wyjściowymskładzie każde spot-kanie rozegrane w se-zonie 08/09 przez TheLatics.

Kuba PasternakKuba Pasternak

.

STRONA 40. - Na nich można polegać STRONA 41.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 21

Page 22: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

01.02.0901.02.09 (PREMIER LEAGUE) (PREMIER LEAGUE) LIVERPOOL LIVERPOOL [WYJAZD][WYJAZD] 0:20:221.02.0921.02.09 (PREMIER LEAGUE) ASTON VILLA(PREMIER LEAGUE) ASTON VILLA [WYJAZD] 1[WYJAZD] 1::0025.02.0925.02.09 (LIGA MISTRZÓW) (LIGA MISTRZÓW) JUVENTUS JUVENTUS [DOM] [DOM] 1:01:028.02.0928.02.09 (PREMIER LEAGUE) WIGAN (PREMIER LEAGUE) WIGAN [DOM][DOM] 2:12:1Luty 2009 w wykonaniu The Blues

Nowe, lepsze czasyZanim nastąpiły czasy lepsze musiało stać się to na co zanosiło się już od dawna –Luiz Felipe Scolari otrzymał od zarządu wilczy bilet i pożegnał się z wygodnym życiemw zachodnim Londynie, a w szczególności z pracą na Stamford Bridge. Luty z tego po-wodu podzieliłbym na dwa okresy – dogorywania Brazylijczyka na ławce trenerskiejThe Blues i przywołane lepsze czasy od momentu przybycia Guusa Hiddinka do sto-licy Anglii. Jak wyglądał drugi miesiąc 2009 roku w wykonaniu Niebieskiej Maszyny?

Maciej JasicaMaciej Jasica

Wiele, bardzo wiele działo sięzarówno na boisku jak i pozanim. Zacznijmy od sprawymniej przyjemnej, mianowicieod pierwszego dnia miesiąca.Otwieraliśmy go porażką z Li-verpoolem na Anfield Road wstosunku 0-2.

Skandaliczna czerwonakartka przyznana Lampardowipraktycznie za nic, wpłynęła naobraz spotkania, ja jednak po-lemizowałbym z tą tezą. Oczy-wiście kartka zostaławyciągnięta „z powietrza”, sę-dzia powinien udać się dodobrego okulisty (FA zresztąpo fakcie przyznała naszemuklubowi rację uchylając zawie-szenie dla Franka), ale niezmienia to faktu, że Niebiescynie pokazali na stadionie,gdzie jeszcze przecież kilka se-zonów temu gnietli rywala wstosunku 4-1, kompletnie nic.Nic przez duże „N”. No chyba,

że za „coś” uznamy brutalnyfaul Bosingwy na Benayouniew końcowych minutach. By-liśmy świadkami dziewięćdzie-sięciu bezbarwnych minut,które przebiegały wg dokład-nie takiego samego schematujaki mogliśmy obserwować wewcześniejszych porażkach wtym sezonie z Liverpoolemwłaśnie (na Stamford Bridge),Manchesterem United (na OldTrafford) i z Arsenalem (po-nownie u siebie). Chelsea poraz kolejny nie była obecna wmeczu od samego początku iporażka mimo niesłusznegozejścia Lamparda była w pełniuzasadniona. Jako dowódprzytoczę tylko statystykęstrzałów: jeden do piętnastu(!) dla Liverpoolu. Prawda, żeciężko uwierzyć? Żeby jednakza bardzo nie rozdrapywać takświeżych ran, proponuję w tymmiejscu pochylić głowy przed

geniuszem Fernando Torresa,który strzelił nam dwie bramkii spuścić zasłonę milczenia nawystęp naszych ulubieńców iniemoc jaką prezentowali.

Dzień po upokorzeniuna Anfield pojawiła się wiado-mość, która nieco rozświetliłazachmurzone oblicza fanówThe Blues, a przynajmniejprzez kilka najbliższych dnibyła istnym tematem zastęp-czym. Ostatni dzień zimowegookienka transferowego przy-niósł bowiem kilka niespodzia-nek, a ta najbardziejinteresująca nas wszystkichbrzmiała: Ricardo Quaresmazostał wypożyczony do klubu zzachodniego Londynu. O ilejeszcze dwa sezony temu ska-kałby po takiej wiadomości zradości, o tyle teraz po prze-czytaniu podobnie brzmiącychnagłówków miałem dość mie-szane uczucia. Zastanawiałem

się czy przypadkiem Jose Mou-rinho nie podrzuca nam ku-kułczego jaja, niechcianegoprzez siebie zawodnika. Qua-resma nie znalazł się bowiemna liście piłkarzy zgłoszonychprzez Inter do kolejnej fazyLigi Mistrzów, w dodatku wy-soką formą we Włoszech niegrzeszył. Portugalczyk wzałożeniu ma być wzmocnie-niem w lidze oraz pucharzeAnglii, bowiem w Europie jużwystępował i w ChampionsLeague nie będzie mógł nampomóc. Postanowiłem wstrzy-mać się z komentarzami najego temat aż do momentuobejrzenia go w akcji wg ma-ksymy: boisko zweryfikujewszystko. W tym czasie sporaczęść niebieskiej społecznościrozpoczęła jednak dyskusję -dość naiwną jak sądzę - czyRicky jest w stanie uratowaćnam sezon.

Siódmego lutego roze-graliśmy ostatni mecz z LuizemFelipe Scolarim na ławce tre-nerskiej. Przeciwnikiem byłoHull City, a spotkanie odby-wało się na Stamford Bridge.Od pierwszej minuty szanse napokazanie się dostał nasznowy nabytek. Nie zawiódłmoich oczekiwań. Przez te kil-kadziesiąt minut, w którychwystąpił narobił więcej szumuniż Malouda przez cały sezon.Groźnie dośrodkowywał, popi-sał się kilkoma sztuczkamitechnicznymi, wreszcie był bar-dzo bliski strzelenia technicz-

technicznej bramki, niestetybramkarz rywala strzał Portu-galczyka wybronił (kto wie czyta bramka nie uratowałaby po-sady Scolariego na niecodłużej). Spotkanie zakończyłosię wynikiem 0-0 i ten wynikprzelał szalę goryczy i osta-tecznie wyczerpał cierpliwośćzarządu. Dwa dni później Sco-lari z hukiem opuścił nasz klubi momentalnie rozpoczęły sięspekulacje na temat nowegomenadżera Niebieskich. Został nim Guus Hiddink, któryprzyznam szczerze podjął sięzadania z typu tych niemożli-wych. Otrzymywał w spadku

spadku rozbitą psychicznie i fi-zycznie drużynę, tracącąpunkty seriami. I tu rozpo-czyna się druga część miesiąca,ta z goła przyjemniejsza. Nie-biescy zanotowali bowiemcztery zwycięstwa z rzędu wy-grywając z Watfordem, AstonVillą, Juventusem oraz Wigan,odradzając się i przechodzącistną metamorfozę. Ale pokolei.

Następnego dnia po ofi-cjalnym potwierdzeniu, Holen-der przyleciał do Londynu i wgodzinach popołudniowychodwiedził Cobham gdzie brałudział w sesji treningowej

SĘDZIA RILLEY WYRZUCA FRANKA LAMPARDA Z MURAWY NA ANFIELD ROAD

STRONA 42. STRONA 43.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 22

Page 23: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

pierwszego zespołu. Była to wy-śmienita okazja do przekazaniakilku ważnych wskazówek do-tychczasowemu asystentowi Sco-lariego -Rayowi Wilkinsowi, którymiał poprowadzić The Blues wnajbliższym spotkaniu przeciwkoWatfordowi. Nie wiadomo jakduży wkład w ten mecz miał samHiddink widoczna jednak była dia-metralna zmiana podejścia docałego zespołu. Przede wszystkimWilkins postanowił dać szansęmłodemu, obiecującemu Man-cienne już od pierwszej minuty,wystawił również Nicolasa Anelkęoraz Didiera Drogbę w pierwszymskładzie. Gdy Chelsea straciłabramkę nasz „jedno-spotka-niowy” menadżer natychmiast za-reagował. Zdjął z boiska Mikela iwprowadził na plac gry MiroslavaStocha przechodząc na ustawienie4-4-2 (za Scolariego było to nie dopomyślenia). Efekt był natych-miastowy. Chelsea błyskawiczniestrzeliła trzy bramki i awansowałado kolejnej rundy FA Cup. Od tegomomentu holenderski menadżerprzejął pełną odpowiedzialność zazespół.

Po tygodniu treningówpod okiem nowego gaffera przy-szedł czas na poważniejszy test.Guus został od samego początkurzucony na dość głęboką wodę,gdyż jego pierwszym oficjalnymspotkaniem miała być wyprawana Villa Park (gdzie nie wygraliśmyod 10 sezonów) i walka z miej-scową Aston Villą, która znajdo-wała się na trzeciej pozycji wtabeli. Obietnicy o wprowadzaniumłodych do składu jeszcze w tymmeczu Hiddink nie zrealizował.Wystawił najmocniejszą możliwąjedenastkę od pierwszej minutystawiając na Drogbę Anelkę wataku. Mecz był wyrównany jed-nak ostatecznie triumfowali Nie-biescy. Bramkę na wagę trzechpunktów zdobył Nicolas Anelka.Nie muszę pisać jak ważne z psy-chologicznego punktu widzeniabyło to spotkanie. Londyńczycy

Londyńczycy awansowali na trze-cią pozycję w lidze i już pewniejsisiebie mogli przygotowywać siędo arcyważnej potyczki z Juventu-sem Turyn w ramach 1/8 Cham-pions League. Hiddink zaliczył teżwymarzony debiut ligowy co niepozostaje bez znaczenia. Gdy-byśmy jednak mecz z The Villainsprzegrali, to nie dość, że trzeciapozycja w tabeli znacznie by się odnas oddalała, to jeszcze wracającydo formy Arsenal mógłby niebez-piecznie się do nas przybliżyć.

Wracając do Juve, to o ilejeszcze kilka tygodni wcześniejwszyscy z obawą spoglądaliśmy wstronę Włochów, o tyle po przyjś-ciu Hiddinka pewność siebie iwiara w sukces nagle powróciła.W naszych rywali natomiastwstąpiła nuta niepewności, amoże i nawet strachu. Sam Clau-dio Ranieri miał stwierdzić, żewszystkie notatki dotyczące TheBlues musi teraz wyrzucić do koszai rozpoczynać przygotowaniapraktycznie od zera. Przeglądającfora internetowe widać było, żeszydercze komentarze od razujakby przygasły, a w ich miejscepojawił się bardzo umiarkowanyoptymizm. Guus tonował jednakdobre nastroje jakie zapanowaływ niebieskim obozie po zwycię-stwie nad Aston Villą. Nadszedłdzień potyczki z Juventusem. Hid-dink nie eksperymentował zeskładem wystawiając możliwienajmocniejszą jedenastkę piłkarzy.The Blues rozpoczęli w składzie:Petr Cech – Jose Bosingwa, Alex,Terry, Cole – Mikel, Ballack, Lam-pard – Kalou, Drogba, Anelka. Re-prezentant WKS-u był wysuniętymnapastnikiem wspomaganymprzez Salomona i Nico. To właśnieDrogba w 12 minucie po znakomi-tym podaniu Kalou zdobył jakżeważną bramkę. Wynik do końcanie uległ już zmianie, The grali na-prawdę ciekawą piłkę nie pozwa-lając rywalowi praktycznie na nic.Juventus postraszył kilkoma nie-celnymi bądź za słabymi by zagro-zić Cechowi strzałami i to my popierwszym spotkaniu byliśmy bliżsiawansu do ćwierćfinału Cham-pions League.

Ostatni mecz w lutym ro-zegraliśmy z Wigan Athletic naStamford Bridge. Przeżyliśmywówczas prawdziwy thriller. Poniezwykle emocjonującej koń-cówce Chelsea udało się jednakpokonać Wigan 2:1 i awansowaćtym samym na pozycję wice-liderarozgrywek. Bramki dla The Bluesstrzelali John Terry, który zostałtym samym najskuteczniejszymobrońcą w historii naszego klubu,oraz Frank Lampard. Debiut w wy-jściowym składzie przed własnąpublicznością zaliczył co warte od-notowania Michael Mancienne.Co spowodowało takie emocje?Osiem minut przed ostatnimgwizdkiem Wigan wyrównało. Poszybkim wznowieniu gry Figueroaposłał piłkę wzdłuż naszego polakarnego gdzie Kapo uprzedziłAnelkę i nie dał Cechowi więk-szych szans. Podopieczni Hiddinkanatychmiast rzucili się do odrabia-nia strat, ale swoje okazje zmar-nowali Ballack oraz Anelka.Chwilę później Stamford Bridgeoszalało z radości - po zagraniuNiemca Lampard sprytnie ode-pchnął obrońcę gości i strzałemgłowa przelobował Kirklanda.Miało to miejsce już w doliczonymczasie gry, a chwilę późniejusłyszeliśmy ostatni gwizdek ar-bitra. Mogliśmy odetchnąć z ulgą.Takim mocnym ale pozytywnymakcentem kończyliśmy drugi mie-siąc 2009 roku.

Hiddink udowadnia, że jestczłowiekiem od zadań niemożli-wych. Podczas trzech tygodnipracy całkowicie odmienił obliczeNiebieskich. Jeśli zapomnimy owpadkach z początku miesiąca (oporażce z Liverpoolem ciężko za-pomnieć) to luty malował się wcałkiem przyjemnych barwach.Awans o dwie pozycje w lidze,progress do ćwierćfinału FA Cup ijedna noga w ćwierćfinale Cham-pions League. To musiało cieszyć.Co więcej z większą nadzieją wsukces mogliśmy spojrzeć już wstronę zbliżającego się wielkimikrokami marca. . LAMPARD, BRAMKA W MECZU Z WIGAN

STRONA 44. - Podsumowanie miesiąca: luty 2009 STRONA 45.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 23

Page 24: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

PORTSMOUTH 0:1 CHELSEA(Drogba 79')

Portsmouth(4-2-3-1): James; Johnson, Campbell (c), Distin, Hreidarsson;Mullins, Davis; Pennant (Utaka 69'), Kranjcar, Nugent; Crouch.

Chelsea (4-3-3): Cech; Bosingwa, Alex, Terry (c), A Cole; Ballack (Mancienne90'), Mikel (Belletti 56'), Lampard; Kalou (Quaresma 59'), Drogba, Malouda.

___Wymęczone, ale z drugiej strony zasłużone 3 pkt. Nie ma co sięrozpisywać o stylu w jakim zdobyte. - Szymek10Szymek10

Mnie zdziwiła zmiana Kalou - on powinien zostać, a Maloudazejść. Bardzo dobre wejście Quaresmy, w następnym spotkaniuKalou i on powinni grac w pierwszym składzie. Może i niegramy świetnie, ale 3 punkty są. Jest jak za Mourinho: nie mapięknej gry,ale za to jest skuteczna - Benek273Benek273

COVENTRY 0:2 CHELSEA(Drogba 14’, Alex 72’)

Coventry (4-4-2): Westwood; Wright, Dann (c), Turner, Hall; Henderson, Gun-narsson, Doyle (Beuzelin 59'), Eastwood; Morrison, Best.

Chelsea (4-3-3): Cech; Bosingwa, Alex, Terry (c), A Cole; Ballack, Mikel (Es-sien 64'), Lampard; Kalou (Quaresma 46'), Drogba (Di Santo 79'), Malouda.

___Mecz bez historii, zwycięstwo cieszy, ale sama gra niekoniecznie.Malouda, Ballack i Kalou to poważni kandydaci na ławkę rezerwo-wych. Alex ostatnio się poprawił, Drogba też szkoda tylko, że mamykilka dziur w składzie. - PaSzTeTPaSzTeT

Martwi mnie że Kalou, ciągle tak słabo gra. Myślałem że jak za-cznie regularnie grać będzie się lepiej prezentował, a tu ciąglenic. Dobrze zagrał Quaresma i Didi który znów wraca do wielkiejpiłki. Szkoda, że znów nie zagral Ivanowić, a także młodzi - rajtuzarajtuza

JUVENTUS 2:2 CHELSEA(19' Iaquinta,Del Piero 74’- 45' Essien, Drogba 83’)

Juventus: Buffon, Grygera, Mellberg, Chiellini, Molinaro, Tiago, Marchisio,Nedved (Salihamidzic 13), Iaquinta (Giovinco 61), Del Piero, Trezeguet(Amauri 79).

Czerwona kartka: Chiellini (71').Żółte kartki: Salihamidzic, Chiellini, Del Piero.

Chelsea: Cech, Bosingwa, Terry, Alex (Carvalho 88), Ashley Cole, Mikel, Bal-lack, Essien (Belletti 66), Lampard, Drogba, Anelka.

Żółte kartki: Cech, Drogba, Ashley Cole, Anelka. ___

Zagraliśmy bardzo ładnie ale szkoda że Belletti nie wykorzystał tejokazji. Mieliśmy trudnego przeciwnika, na wyjazdach zawsze takgramy, za czasow jose bylo tak samo. mamy duze szanse by wy-grac w tym roku LM. - Bartłomiej_jAroBartłomiej_jAro

Nie lubię złośliwości, ale chciałbym posłuchać tych wszystkichosób z Bońkiem na czele którzy grozili jak to Juve rozgromi Chel-sea, awłoskie drużyny odeślą z kwitkiem angielskie - koszikoszi

CHELSEA 1:0 MANCHESTER CITY(Essien - 17’)

Chelsea (4-3-3): Cech; Bosingwa, Carvalho, Terry (c), A Cole; Ballack, Es-sien, Lampard; Anelka, Drogba (Malouda 70'), Deco (Belletti 40')..

Manchester City (4-1-4-1): Given; Richards, Dunne (c), Onuoha, Bridge; Za-baleta; Wright-Phillips, Elano (Etuhu 65'), Ireland, Robinho (Bojinov 80'); Cai-cedo (Evans 54').Kartki: Elano 28', Evans 74'.

___Pięknie z taką grą mamy szanse na wygranie PL, ale czeka nasważny mecz z Arsenalem. Z City mogło być 3,4 - 0 ale zabrakłoszczęścia. Cóż trudno liczą się 3 pkt - Joe ColeJoe Cole

To pierwszy mecz Essiena po kontuzji w pełnym wymiarze cza-sowym i mecz ten pokazał jak ważny on jest dla Chelsea, choć ibez niego na pewno byśmy wygrali bo na ławce mamy innegogeniusza-Guus'a Hiddinka. W pełni zasłużona wygrana, meczpod Naszą kontrolą od początku do końca i, co najważniejsze,odrobione 3ptk do Man Utd - blue_aronekblue_aronek

TOTTENHAM 1:0 CHELSEA(Modric 49’)

Tottenham (4-4-2): Gomes; Corluka, Woodgate, King (c), Assou-Ekotto; (Len-non 90') Zokora, Jenas, Palacios, Modric (O'Hara 86'); Bent, Keane (c).

Kartki: Palacios 77', Modric.a.

Chelsea (4-3-3): Cech; Bosingwa, Alex, Terry (c), A Cole; Essien (Malouda75'), Ballack, Lampard; Belletti (Quaresma 60'), Drogba, Anelka.

Kartki: Belletti 45', Ballack 84'.___

Sprawdzi się to co mówiłem kilka kolejek temu. Manchester stracidokładnie tyle punktów do końca sezonu, że w przypadku samychnaszych wygranych, mielibyśmy mistrzostwo ligi. Niestety dzi-siejsza przegrana moim zdaniem eliminuje nas z tych rozgrywek- MariuszzMariuszz

W poprzednim sezonie mogliśmy doskoczyć do MU zwycięstwemz Wigan.Po raz kolejny pokazujemy, ze nie jesteśmy drużynąktóra powinna wygrać w PL. Mistrza jednak jeszcze nie znamywiec musimy walczyć do końca. - hulkohulko

----kkkkoooommmmeeeennnnttttuuuujjjjąąąą uuuużżżżyyyyttttkkkkoooowwwwnnnniiiiccccyyyywwwwwwwwwwww....cccchhhheeeellllsssseeeeaaaa....ppppllll

PRZEGLĄD OSTATNICH SPOTKAŃ THE BLUES

Pod patronatemAlexa próbującego(udusić?) zatrzymaćPetera Croucha wdeszczowym meczuz Pompey.

STRONA 46. STRONA 47.

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 24

Page 25: Magazyn Chelsea.pl - numer 8 (marzec 2009)

MMiicchhaaeell BBaallllaacckk wwyykkoonnuujjee rrzzuutt wwoollnnyy wwmmeecczzuu zzee SSppuurrss -- nnaa ,,,,kkwwaaśśnnyy”” kkoonniieecc mmaarrccaa......

Magazyn Chelsea.pl - numer 8:Marzec 2009 2009-03-28 18:40 Strona 25