Listy wybrane

421

Transcript of Listy wybrane

  • Ta lektura, podobnie ak tysice innych, est dostpna on-line na stroniewolnelektury.pl.Utwr opracowany zosta w ramach pro ektu Wolne Lektury przez fun-dac Nowoczesna Polska.

    ZYGMUNT KRASISKI

    Listy wybraneListy Zygmunta Krasiskiego ma saw, ustalon u od dawna. Jeszcze za ycia poety ak wiadczy artobliwa wzmianka Sowackiego w anta y przepisyway e ro-mantyczne arystokratki i odczytyway z patosem na towarzyskich zebraniach, zaraz za poego mierci zaczto e ogasza drukiem. Rozpoczto w roku od y t w ist w

    rasi s ie ( wydania), potem w czasopismach, broszurach i obszernych tomachukazyway si zbiory ich, zwrcone do poszczeglnych osb. Oto na wanie sze z nich:

    Listy Z. K. o poemacie K. Komiana p.t. te an arnie i, Pozna, .Listy war a ar s y s ie , Krakw, .Listy t nstante as y s ie , Lww .Listy , t. II: do Adama Sotana, Lww, .Listy , t. III: do J. Sowackiego, R. Zauskiego, E. Jaroszyskiego, K., A. i St.

    Komianw (wy tki!) i Bron. Trentowskiego, Lww, .Listy t a a ws ie , Krakw, .

    rres n an e e rasi s i et e enry ee e, Pary, , tomy.Listy tanis awa iana, Lww, .Listy sta ies ws ie , Krakw, , tomy.Listy a a t ie , Warszawa, .Listy e ny t ie , Pozna, i (dotychczas tomy).Oprcz tego wiele uamkw te olbrzymie korespondenc i ogoszono w czasopismach

    naukowych, ksikach zbiorowych, ieach z zakresu historii literatury, a nawet w ien-nikach. Wymienia e G. Korbut w swe nieocenione Literat r e s ie , w t. III s. .

    Nieprdko ednak biemy mieli cakowity, zupeny zbir zachowanych listw au-tora ie s ie e ii. Na wydanie czeka ich baro wiele. Dwa ogromne tomy wyda-nych dotd listw do Delfiny Potockie (n.b. obcitych przez wydawc) obe mu na stronach tylko sze pocztkowych lat korespondenc i pozosta e do ogoszenia mate-ria z reszty, t . z lat trzynastu. Przede wszystkim ednak domaga si wiata iennegolisty, pisane do o ca. Przeglda c niegdy ich stosy w dworze opinogrskim, obliczaeme na pitnacie do dwuiestu rednie wielkoci tomw. Z roa u stosunku poety doo ca, z nieprawdopodobne szczeroci, z ak spowiada mu si w latach modych z kadeniemal myli, a pnie przyna mnie ze spraw wanie szych, wynika asno, e w listachtych zawarty est materia, ktry w nowym, ledwie przeczuwalnym, owietleniu ukaeposta wielkiego poety, doda c zapewne do znanych u ego cech charakterystycznychsporo pierwiastku mczeskiego i bohaterskiego. Listy te, ktre niegdy naleay dozbiorw ordynac i Krasiskich, s obecnie wraz z listami do Delfiny Potockie wasnocipp. Raczyskich w Rogalinie.

    Z wszystkich wymienionych zbiorw i z rozrzuconych po czasopismach materiawpowsta ninie szy wybr, pierwszy i edyny dotychczas. Zebrano w nim to wszystko, coz akichkolwiek wzgldw posiada zdaniem wydawcy warto dla charakterystykipoety lub ego epoki. S tu wic zaznaczone wszystkie fazy ego twrczoci od genew-skie zabawy w poet przez wstrznienia petersburskie i warszawskie do arcyie i dalea do ostatnich utworw poetyckich; w te ieinie nie opuszczono niczego istotniewanego, tak e czytelnik moe sobie ie e te twrczoci odtworzy baro dokadnie.ie e serca poety wystpu w tym zbiorze rwnie asno, poczwszy od moiecze ,sztuczne mioci do Henryki Willan, odmalowane tak askrawo w listach do Reevea,przez smutne ie e stosunku z pani Bobrow, przez ekstazy dla Delfiny Potockie a do

    http://www.wolnelektury.plhttp://www.wolnelektury.pl/katalog/lektura/listy-wybranehttp://www.wolnelektury.pl/http://www.wolnelektury.pl/http://nowoczesnapolska.org.plhttp://nowoczesnapolska.org.pl

  • ostatecznego, penego poiwu ukochania wasne ony. Jak niezrwnanym przy acielemumia by autor ry i na, wyczyta mona w wikszoci listw.

    Wielki nacisk pooono na moliwie dokadne zebranie materiau dla ocenienia sto-sunku Krasiskiego do innych poetw i wybitnych pisarzy, a wic do Sowackiego, Mic-kiewicza, Malczewskiego, Norwida, Gaszyskiego, Towiaskiego, Komianw, Deoty-my, Klaczki itd. Listy do K. Komiana o ego te anie arnie i , pisane z obowizku,nieszczerze, pominito prawie zupenie, zarwno ak listy do Adama Potockiego, z te-go samego powodu. Natomiast zamieszczono starannie na wanie sze wycieczki w stronestetyki, uwagi o pisarzach obcych, a zwaszcza o poez i. Aby w niczym nie faszowaistotnych a tak rozmaitych i zmiennych ob aww ducha poety, zamieszczono obok na -wyszych i na piknie szych uniesie listy pospolite i banalne.

    W tym ogromnym obszarze ycia i ilustru cego e materiau pooono nacisk nadwie zwaszcza epoki: moieczego wzrostu i przedwczesnego, chorobliwego zaamaniasi. Pierwsz, przedstawia po prostu wspaniale prawie nieznane u nas listy do Reevea,podane tu po raz pierwszy w przekaie z na p ancuskich, na p angielskich ory-ginaw. S to bezsprzecznie na piknie sze i na barie interesu ce listy Krasiskiego.Szybki rozrost genialnego talentu i pierwszorzdne wagi problemat, okoo ktrego siobraca , problem uiau w walce o niepodlego, nada im charakter wybitnie drama-tyczny w dosownym tego sowa znaczeniu; czytelnik lei rozw akc i, tym ciekawsze ,e szczero wobec przy aciela z awia si tam obok wmawiania w siebie samego niedozna-wanych uczu. Listy te s chyba na wikszym skarbem epistolografii polskie , wic teopuszczono z nich niewielk tylko ilo, a dla dania wyobraenia o roa u sporw i walkmiy obu moiecami podano w przypisach kilka ustpw z listw Reevea. Cha-rakter ninie szego wyboru nie pozwoli, niestety, na czstsze ich przytaczanie. Przekadudokonaa panna Amelia Hertzwna.

    Drugi okres, na ktry chciano zwrci uwag czytelnika, to rok -y, obe mu cytragiczny konflikt z Mickiewiczem i nagy zwrot do moliwie na barie prawicowych,po prostu u wstecznych pogldw politycznych. Zwrot to stanowczo chorobliwy; wy-anienie da tu mog, i powinni, i psychologowie, i lekarze. Pomieszczono tu prawiebez wy tku wszystkie listy Krasiskiego, rzuca ce na t spraw choby troch wiata.Przy te sposobnoci niech mi wolno bie zwrci uwag na iwn zgodno zarw-no faktw, ak i pogldw, wymienianych w tych listach rzymskich autora r e wit ,z na wikszym arcyieem Wyspiaskiego, Le i ne . Zgodno ta est tym barie zdu-miewa ca, e podane tu listy do Delfiny Potockie ogoszone (niestety, w wy tkach!)dopiero w dwaiecia lat po mierci Wyspiaskiego. Czyby e zna z rkopisw? Alboczyby tak daleko idce podobiestwa pomysw pochoiy z ednakowe u obu poetwintuic i poetyckie ? Jest to zagadnienie, bd co bd, warte chwili namysu.

    Nale si te czytelnikom choby na oglnie sze, zasadnicze wiadomoci o na wa-nie szych adresatach, choby tyle, aby mona sobie byo uzmysowi ich wza emny sto-sunek. Dodane do tekstu portrety moe zadanie to nieco uatwi.

    Na wczenie szym i na gbszym by zwizek przy ani z Henrykiem Reevem. O rokmodszy od Krasiskiego, by Reeve synem bogatego lekarza angielskiego, ktry umarwczenie, powierza c opiek nad swo on i edynym synem kolee i przy acielo-wi swemu, lekarzowi genewskiemu, doktorowi Janowi de Roche. Z tego powodu z awisi moiutki Henryk wraz z matk w Genewie i tu pozna si w listopaie r. -goz Krasiskim. czyy ich wsplne studia uniwersyteckie, zapa do twrczoci poetyckie ,moiecze mioci, a wkrtce take wsplni zna omi i przy aciele. Mona przypuszcza,e przy a Reevea bya Krasiskiemu ze wszystkich na drosz i na cennie sz; rozwiaasi z winy modego Anglika, ktry po powrocie do Londynu odda si ca dusz ien-nikarstwu i ako eden z gwnych wsppracownikw Timesa zapomnia z biegiem lato przy acielu i na listy ego nie odpowiada. Odszukany przez wnuka poety, Adama Kra-siskiego, wrczy mu wszystkie, starannie przechowane listy do siebie i swo e wasne,pisane do przy aciela, a w pewne chwili odebrane od niego. Jak cenn bya ta przy a

    e ia ert wna ur. paiernika w Warszawie, zm. w r. w Warszawie; e tumaczeniaprzeszy do domeny publiczne ; red. WL. [przypis edytorski]

    rtrety z przyczyn technicznych publikac a portretw z wydania rdowego nie est moliwa. [przypisedytorski]

    Listy wybrane

  • dla naszego poety, mona wywnioskowa z uwanego przeczytania tych przepiknychlistw. Bez Reevea sprawiedliwo ie s ie e ii wobec stronnictw politycznychbyaby niemoliwa.

    Drugim z rzdu przy acielem lat modych Krasiskiego est Konstanty Gaszyski.O trzy lata starszy od niego, zobowiza sobie na zawsze przyszego twrc ry i na obronprzed atakiem kolegw w czasie pamitnego za cia uniwersyteckiego w r. -ym byednak umysowoci zbyt przecitn, aby przy a ich moga by gbok. Std mentorskii troch lekcewacy ton listw modszego Krasiskiego, a rwnoczenie brak w nichzwierze o sprawach, siga cych w dusz gbie , ni zagadnienia literackie. e choiotu o roa umysu Gaszyskiego, a nie np. o niskie ego pochoenie, dowoi niezwykaszczero i otworzenie caego serca w pierwszych zaraz listach do Br. Trentowskiego,pochocego rwnie ze sfer ubogich. Przy a z Cieszkowskim, pocztkowo ma ca swpodstaw we wsplnych zamiowaniach do filozofii romantyczne , w pnie szych latachprzybraa cechy serdecznego, zupenego oddania si.

    Dwu spomiy na wanie szych adresatw naleao do krewnych poety s toAdam Sotan i Stanisaw Maachowski. Sotan by od Krasiskiego starszy o lat dwaie-cia, wic niezwykle cise zwizki ich duchowe wypyny przede wszystkim z pokrewie-stwa, polega cego na tym, e matki ich obu pochoiy z te same linii raiwiowskie .Sotan by pukownikiem wo sk polskich i po upadku powstania listopadowego musiauda si na emigrac . Maachowski uroi si w r. , by wic starszy od Krasiskiegoo lat czternacie, a spokrewniony z nim by przez roin Czackich. Na emigrac i, dokdprzywid go uia w powstaniu listopadowym, nosi, iki swe powae, przydomekWo ewody; Mickiewicz nazywa go Podskarbim Rzeczypospolite , bo zwykle przezego rce przechoiy wszelkie fundusze emigracy ne.

    Obie ukochane przez Krasiskiego kobiety starsze byy od niego o lat pi. Wiadomo,e pani Joanna Bobrowa zapacia swe uczucia dla autora ry i na szczciem swego yciaroinnego i, opuszczona przez ma, pia dni swe w Paryu, oddana wychowaniucrek. O drugie z nich, pani Delfinie z Komarw Potockie , nie y ce z mem swym,Mieczysawem Potockim, i stara ce si o rozwd, listy Krasiskiego mwi wszystko.Listy te, niedawno dopiero ogoszone, rzuca zarwno na adresatk, ak i na stosuneke do Krasiskiego wiato o wiele korzystnie sze, ni dawne rozprawy osb, wta emni-czonych w e ycie, ktrym zawiczalimy wiadomoci o nie .

    *

    Co do metody wydawnicze , zaznaczam z naciskiem, e wszystkie zawarte tu listyogoszone s w caoci, bez adnych skrtw i okrawa, tak ak e podano w pierwodru-kach, zreszt w olbrzymie wikszoci u okro onych. Do rkopisw nie mia wydawcadostpu z nic nieznaczcym wy tkiem urywkw z listw do C. Norwida, ktrych kopiezna du si w Bibliotece Ordynac i Krasiskich w Warszawie. Pisowni i interpunkc caego zbioru u ednosta niono, ak to byo obowizkiem wydawcy.

    Spraw ob anie trzeba byo z koniecznoci potraktowa inacze , ni w tomie I--szym, zawiera cym iea poetyckie. I tam pozostawiano wmylenie si w utwr i wy-robienie sobie sdu o nim i zawartych w nim ideach z wy tkiem nielicznych aluzykrytycznych we wstpie pracy czytelnika, starano si tylko usuwa mu z drogi pracymylowe na pospolitsze, drobne kamienie, ma ce posta niezrozumiaych wyrae lubzapomnianych taktw. Tu, gie choi nie o koncepc e poetyckie, z gry u obmylonedla szerokich rzesz spoeczestwa, lecz o wymian zda miy dwoma niepospolitymiumysami, ktre wiadkiem nieproszonym i nieprzewidywanym sta e si czytelnik tukamyczkw takich i wielkich kamieni est tyle, e prymitywne usuwanie ich mogobyprzybra chwilami posta karykatury. Wic poprzestano edynie na tumaczeniu cyta-tw obcych i na na koniecznie szych wy anieniach amigwek, uywanych przez poetako rodek ochronny przeciw cenzurze rosy skie , ktre stale si obawia. Rozwizywa-nie zawiych zagadek nomenklatury roinne , tych niezwykle wanych i niezbdnychczytelnikowi wiadomoci, kogo oznacza sowo Jan lub sowo Ksina, podawano tyl-ko wtedy, kiedy dokona go u w przypiskach adresat (np. St. Maachowski), zna cywszystkie ta niki sfery, o ktre mowa, lub ego rwnie dobrze poinformowany zastpca

    Listy wybrane

  • (np. w listach do Cieszkowskiego syn adresata). W wydaniu popularnym tego roa uwiadomoci s chyba zbyteczne.

    Mam naie , e ten zbir listw Krasiskiego speni dobrze podw ne swo e zada-nie: dostarczenia czytelnikom rozkoszy obcowania z wielkim duchem i wnikania w na -ta nie sze ego myli i uczucia a nastpnie, przez zblienie i wykazanie istotne egowielkoci, usunicia sztucznych roww i zasiek, akie pomiy nim a czyta c publicz-noci wykopaa i stworzya tendency na krytyka literacko-naukowa. A usunicie tychprzesdw est rwnoznaczne z otwarciem sobie nowe krynicy na szczerszych rozkoszyartystycznych.

    T. P.

    Listy wybrane

  • LISTY. Genewa, czerwca

    Drogi m !Wanie otrzymaem Tw list i odpisu Ci bez zwoki. Czy Ci nie mwiem, e

    Montreux est nudne, przygnbia ce? Nie wiem, co est w te okolicy, lecz serca megotu nie ma, ak mwi Lamartine. Masz suszno: brzczenie pszczoy, piosenka stru-myka, pyncego po kamyczkach, nie s godnym akompaniamentem mioci. Miocitrzeba chmury ma estatyczne , posuwa ce si z wolna na bkicie niebios, gry nieru-chome a olbrzymie , grzmotu, rozbrzmiewa cego gosem Pana, byskawicy, zalewa cewidnokrg, wcieke fali, podnoszce si z przepaci mrz; wszystko, co wielkie, strasz-ne, wzniose, olbrzymie, ukoi serce namitne, bo est edne z nim miary. Ale nie monauzgodni z mioci p szmerw, dre owadw, skrzyde motylich, westchnie wody,walczce ze dbem trawy lub kpk mchu, tych krzyykw i bemoli przyrody, e tak enazw, z mioci moieca wieku XIX, chc powieie, moieca, ktry nic ziem-skiego do swoich uczu nie wkada, a ednak czu e ca si nieokiezane namitnoci.Jemu to wanie trzeba wstrznie nawanicy i burzy, bo ono ego est wieczn burz,a piorun niebieski wierne w nim zna du e odbicie.

    Dla Rousseaua, ktry napisa swo e i w czteriestym pitym roku ycia, a mo-e i pnie , rozumiem, e Montreux byo odpowiednie, gdy w tym wieku namitnozmysw u bierze gr nad namitnoci duszy. O, ile prawdy est w przysowiu: Uko-chani przez bogw umiera modo!. Tak, Rousseau mg twieri, e spok w przy-roie dobrze na niego wpywa. agodny powiew wiatru choi ego rozgorczkowanepiersi, szept strumyka by rozrywk dla ego ucha, w ktrem ttnia gwatownie na-pywa ca krew. Wszystkie te drobnostki zabawiay ego poncy mzg, a chd eziorauspaka a palc mio ego ona. Ale nam, ktrzy nie mamy ciaa z materii, lecz niecie-lesn dusz z ognia, nam trzeba czego wikszego, czego, co nie zelizgnie si po naszychumysach, eno przemwi do ducha. Oto dlaczego w Montreux, pod ktrego wpywempowstay patetyczne listy i na piknie sze rozprawy o mioci ciaa, natchnienie mao albozgoa wcale nas nawiea nie bie.

    Zna du , e trzy strofki, ktre mi przysa, s baro adne, ale, drogi Harry, otoczmi swemi ciemnemi ramionami! To wyglda nieco na kraie, popenion u Twegooddanego sugi, ktry do Ciebie pisze w te chwili. Zda e mi si, e pozna tu otoczonymglistemi ramionami burzy. Ale zreszt czarem wiersza przewysza to mo e sowa.

    Musz Ci napisa, e przedwczora byem w stanie takie rozpaczy, obrzyenia, sple-enu, nudy, melancholii, e ycie mi ciyo barie , ni kiedykolwiek, i e po raz pierw-szy przysza mi do gowy ponia ca myl skoczenia z tym wiatem, ktry mao da mirozkoszy, odrywa c mi od nich, skoro tylko ich zaznaem. Po raz pierwszy w yciu na-wieia mi myl o samob stwie, tote zaznaczyem to w swoim notatniku. Ale wkrtceodepchnem z pogard myl, ktra moe czasami zroi si w umyle, trawionym go-rczk, ale ktr urzeczywistnia edynie serce tchrzliwe i nieszlachetne.

    Straszliwie mi Ci brak, m drogi, i pozwolisz chyba, e skrusz kopi w obronieswoich Angielek, asnych i uroczych, ak promie soca ze Wschodu, napada c nagenewianki, z wy tkiem edne edyne , i utrzymu c, dla ulenia sercu swemu, e Gene-wa est miastem przekltem. Nastpnie musz Ci donie, e przedwczora w nocy, niemogc zmruy oczu, przeczytaem ieo M. Boissiera: y i na ie y w e s ywie ie , i e zaczerpnem z niego pociech, ycie i naie , mimo oschego i suchegostylu i braku choby krzty poez i. Gdy skocz powie, ktra mi obecnie za mu e,napisz utwr w tym roa u po polsku, wkada c we wszystkie piknoci wyobranii poez i, ktre saby m umys zdoa zebra, i powic e te , ktra mnie do ieatego natchna.

    Pocztek tak brzmie bie: Czy pamitasz eszcze wieczr, gdy nad brzegami Le-manu, zamiera cego z wolna u stp ogrodw, z dala od mo e o czyzny, pytaa mi, prze-

    enry a ee e a wszystkie zamieszczone tu listy do Henryka Reevea s przekadem z oryginawancuskich, przeplatanych raz po raz ustpami w zyku angielskim. [przypis redakcy ny]

    i wi e te t ra nie ie a te nat n a t . Henriecie Willan. [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • widu c rozk nasz na ziemi, czy zobaczymy si w przestrzeniach, osypanych gwiazda-mi, byszczcemi nad naszemi gowami? itd., itd. Rozumiesz przecie, e to bie beznazwiska. Os moe e to twr mo e wyobrani, a ednak wy ie on z mo ego serca.Zawiadamiam Ci, e mo e Le i ny s ie drukowane bd w Bibliotece Powszechne wraz z kilku innemi memi utworami, za staraniem p. Roget.

    Napisaem wczora rzecz, ktr uwaam za oryginaln. Jest to historia moieca,ktry, bdc w gbi duszy poet, odczuwa pikno i wznioso, a nic wyrazi w so-wach nie umie. Sam ze sob est wielki, ale, gdy zaczyna pisa, ednego zdania uoynie moe. Oto cz pierwsza. W drugie zakochu e si w mode entuz astce, ktra po-cztkowo wierzy w to, co wyraa ego spo rzenia, ego rysy, a pnie , przekonawszysi, e nic wypowieie nie umie, opuszcza go. Moieniec wpada w apati rozpaczy.Cz trzecia: O czyzna go wzywa. Spieszy do walki, ale, podkopany cierpieniem, nie masi do zadania ciosu wrogowi. Wpada w chorob. Wnosz go z powrotem do namio-tu, gie umiera z blu, on, ktry nigdy nie umia wypowieie si ani w czynach, aniw sowach. Czu si sowem, pokrytem wiecznie obokiem. Koczy si sowami: Nie byto wielki czowiek, lecz bya to wielka dusza. Z przy emnoci wyobraam sobie, e peteraz penemi ustami z czary niemiertelnoci. wiaty tocz si wkoo nie i ako pyek,niegodny e myli, spostrzega z dala ziemi, gie e nie doceniono. Zabraa ze sobwszystkie swo e bogactwa, gdy na tym padole roztrwoni ich nie moga. A eli brak ebyo wieca poety, warg kochanki i sawy wo ownika, obecnie est blisko Boga, i Bogae nie brak.

    Jak Ci si to podoba, m drogi? Napisz mi swo e zdanie!Oczeku czstych od Ciebie listw, i kocz pisa, skada c Matce Two e uszano-

    wania i iku c e za pami.Tw oddanyZyg. Kras.P. Jakubowski kae Ci si kania.Czy chcesz, bym Ci co zaatwi w Genewie? Napisz mi, a zrobi.Co do innych spraw, zapomniaem Ci napisa, e byem z pannami Revilliod i de

    Portes w Mornex, i e ze szczytu Gourze wiiaem zachd soca. To iwne. Wczoraby -ty czerwca: wanie miny trzy miesice od -go marca, gdy z te same wiey, z tesame gry patrzyem z, ak konao soce na Mont Blanc. O, akie sodkie a zarazemgorzkie wspomnienie!

    egna , m drogi!. lipca, pitek, roku

    M kochany Reevie!Nie odpowieiaem natychmiast na list, z ktrym odesae mi Lamartinea, gdy

    byem zmuszony przepi cay ie wczora szy z p. Turretin w Jeantoux na uroczy-stoci uku. Wczora , m drogi, szczliwa mo a gwiazda ocalia mi od mierci. Wy-obra sobie! Szlachetne towarzystwo uku po strzelaniu zasiado do obiadu; podanopiecze, i zote wino ivorne, i stare bordeaux, mader barwy bursztynu, poudniowycheres i szampan z Vevey; cae towarzystwo z wy tkiem mnie, gdy u nie pam wina,spio si ohydnie. Wracamy na brzeg, wsiadamy do dek, by dogoni Wilhelma Tella,ktry sta w zatoce Jeantoux. Ja, gdy u wiele dek przepyno, wskoczyem do edne ,w ktre byo okoo dwunastu osb; lecz w chwili, gdy wiolarze podnosili wiosa, by od-bi od brzegu, spostrzegem, e mo e dolce cigarito zagaso i u rzaem ednoczenie nabrzegu Olcocka z zapalonym papierosem. Wtedy wyskoczyem na brzeg i, zapaliwszypapierosa, wsiadem z Olcockiem do inne barki. I oto z eziora wznosi si nagle ku niebuiki okrzyk przeraenia. To pierwsza d zanurzya si pod wod, koo statku i wszyscy

    s e e t tw r e wy bra ni a e na wy ie n e ser a utwr ten wyszed pt.:e awne r is s wia s ie w Warszawie . Zob. t. I str. in. [przypis redakcy ny]

    et ran is e () profesor literatury pikne w Uniwersytecie genewskim i redaktor Bi-blioteki Powszechne . [przypis redakcy ny]

    an a b ws i pedagog, towarzyszcy Krasiskiemu. [przypis redakcy ny] te sa e ry atr y e z Henryk Willan. Tak ta emniczo bie Krasiski oznacza take

    w dalszych listach, zwykle liter H. [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • pani wpadli do gbi bkitnego Lemanu. Byli to przewanie starcy, nie zna cy sztukipywania. Szamotali si cigle, coraz gbie idc na dno. Gulgoczcy krzyk kiepskiegopywaka w okropnym strachu. Wiiaem ich z bladym i sinym strachem na twarzach.Niektrzy zanurzyli si pod Wilhelma Tella, inni wpaw dosigli brzegu, inni wreszcie,czubek gowy wytknwszy ponad wod, czepiali si desek wywrcone barki. By tam e-den szczeglnie nieszczliwy starzec, nazwiskiem Rochat; saby i zrozpaczony, uchwycisi kolan ednego z pywakw i cign go na dno; wtedy ten wymierzy w gow, przezsiedemiesit lat osiwia, cios okropny i rozdar mu czoo i wargi. Krew sczerwieniafale dokoa. W kocu, po kwadransie strachu, oczekiwania i przygnbienia wszystkichwyratowano i przeniesiono na pokad statku. Oczy mieli wywrcone, zagase, oddechsaby, wosy pasko przylega ce do twarzy. Przywrceni przez starania nasze do ycia,przyszli do siebie i y wszyscy. Zda e mi si, e mier, ktre uniknli, est miercidosy niesmaczn. Na rany boskie zgin pod belkami statku! A ednak tylko od za-gasego cygara zaleao, em i a nie poszed do cieniw krainy, przechoc w droeprzez dno eziora.

    M drogi, winszu Ci serdecznie Twoich prze adek z pn. Blanchenaye. Co domnie, gdy kocham ak kobiet, unikam wszystkich innych, a nawet, e tak powiem,pogaram nimi. Ja i mo a ukochana sami estemy, odieleni od innych. Nie posiadamsztuki rozszerzania serca, by we przy obraz inne .

    W tych dniach napisaem dla H. par agmentw i wie a e na, przeczy-tawszy u Lacretellesa, e Napoleon spowiada si pota emnie przed mierci. Wczoranapisaem edno tylko zdanie, ktre wyda e mi si godnem powtrzenia. Oto ono: Iwe wszystkiem, co wzniose w niebiosach, i we wszystkiem, co pikne na ziemi, wiCi, ukochana mo a. Wi Ci, gdy tcza z ednego kraca widnokrgu na drugi siprzerzuca. Wi Ci itd.

    iku Ci, kochany, za zaszczyt, aki mi czynisz, spostrzega c na mo em czoleobietnice niemiertelnoci. Lecz pewnem est to, e nigdy nie byem bliszym miertel-noci, ni teraz. Straszliwy bl garda, gowy i piersi, oto co mi mordu e w te chwilii zaledwie mog pisa. Poznasz po stylu nawet, e natchnienie w me piersi przygaso.

    i wanie przeczytaem u Shelleya te wiersze, ktre Ci posyam. To obok mwi:at rbe ai en wit ne a en itd..Czy nie pikne?Lorda Englintona skazano tylko na zotych kary. Wiiaem go. Jest to pikny

    moieniec, lecz zaprawd, na czole ego nie widnie znaki niemiertelnoci, a spo rzenieego przypomina racze parti kroketa, ni przebysk, pochwycony z nieba.

    Jestem i na zupenie ogupiay, chory i guchy, natchnienia ani krzty. Nie znamnic nad to fatalnie szego i znw wstrt czu do diabelskiego ycia: co tu czyni bez Nie ?Jest tak daleko! Gdy sobie przypomn, e bya tak blisko, pieni si z blu i wciekoci.

    egna , m kochany, nie chc Ci due nui skargami lub te mylami mo emi.egna , kocha mi zawsze i przyl kilka nowych wierszy! Nie uwierzysz, ak wiele

    przy emnoci mi sprawia . A wiesz, e nigdy nie pochlebiam.Tw szczerze oddanyZyg. Kr.Myl, e te nocy list do nie rozpoczn, by upi me niepoko e. Chudy i suchy

    Leon Rvilliod podarowa mi ar nie, co mi zmusza do ofiarowania mu iesirazy znacznie szego podarunku.

    Listw moich, mam naie , nigdy inne, prcz Twoich, nie bd oglday oczy, gdymowa w nich o osobie trzecie .

    La rete es pisarz ancuski (); tu mowa zapewne o ego ie a ran i as w esta ra i.[przypis redakcy ny]

    at rbe ai en wit ne a en it est to IV. strofa sawnego wiersza P. B. Shelleya ()pt.: b . W przekaie W. Nawrockiego brzmi ta strofa tak: Ta srebrzystolica/ Bkitw iewica,/ Zwanaksiycem na ziemi,/ Poysku c, sunie/ Po mem wiotkiem runie,/ Wzdtem powiewy nocnemi./ A giew mym namiocie/ W cichym stp swych locie,/ Co sysz tylko anioy,/ Przerwie tkank cienk / Zarazprzez okienko/ Tum gwiazd przeglda wesoy./ Ja, wic, ak chye/ Przelatu w wirze/ Niby zocistychpszcz ro e,/ Z umiechem rozwin/ Namiotu szczelin / A morza, eziora, zdro e/ Jak strzpki bkitu,/Strcone ze szczytu,/ W ksiyc i gwiazdy przystro . [przypis redakcy ny]

    ar nie tytu zbiorku poezy Lamartinea. [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • . lipca, czwartek roku

    M kochany!Otrzymaem i list Tw i uamek w n i s i. Tu spoczywa nard est

    niezwykle trafne i pikne. Lecz powiem Ci, m kochany, szczerze mo e zdanie.Wiersze s pisane nieco naprdce i niedbale, zreszt est to rzecz pikna, tem pik-

    nie sza dla mnie, e przypomina mi ednoczenie o czyzn i przy aciela, ktry ten wiersznapisa. iku Ci baro, e mi go przysa, a poniewa w sobot eiesz do Berna,s, e nie naley u pisa do Ciebie do Vevey, lecz do Berna. Pamita w kadym razie,drogi m , by przed pierwszym sierpnia by z powrotem.

    Jak na czowieka zakochanego masz, kochany Reevie, zaiwia co zimn krew. Piszeszdo mnie te sowa: Moe u nigdy e nie zobacz, bez ortograficznych bdw i niezauwayem take, by Ci piro zadrao w palcach

    Jak to , ktra bya Two naie , celem Twoim, krlow Twoich snw, wad-czyni Two e olniewa ce wyobrani , ktra natchna Ci tylu piknemi mylami,dla ktre napisae ten wspaniay utwr s era , , to boyszcze, to ieci Two egoserca, potrzeb Twe duszy, moesz li w ten sposb porzuci i powieie: Ju e wicenie zobacz? M kochany, zazdroszcz Ci energii, mocy, nieczuoci, a racze spoko ui rezygnac i a nie bybym do nie zdolny. Zreszt, m kochany, wszystkie kobiety sprzewrotne, bez adnego wy tku i lepie czynisz uwa c okoo kwiatw, ni a, ktrysi wycieczam, wpatru c w edn r. Otrzymaem wieci z Anglii szczliwychwybrzey. Dowiesz si o nich, gdy przy iesz do mnie cygaro wypali. Och! kobiety,kobiety! postaci im zazdroszcz anieli a dusz ma gorsz, nieli. Tu przerwmy.Do mam rzeczywistoci, nie trzeba mi pomocy deklamac i. A a ednak kocham i bd kocha zawsze.

    A teraz, m drogi, musz Ci opowieie, co wczora przeczytaem. Syszae zapewne Poetao modym poecie angielskim, Keatsu, ktry umar w Rzymie, we wionie swego ycia,ma c lat , z suchot i ze zmartwie, spowodowanych napaciami Quarterly Review.A konanie ego byo dugie, bolesne i cikie. mier nie od razu przysza, podkopywaago dugo, a pragn mierci, ak si pragnie przy cia kochanki. W kocu, uczu u, enadesza ego ostatnia goina, a i wtedy, nawet w chwili konania bdc poet, rzekdo swych paczcych przy aci: Czu , ak kwiaty na mnie rosn. Drogi, czy syszakiedy, co wicznie szego i adnie szego? Czy mona ze do trumny, okazu c wicewiku, tkliwego uczucia i delikatnoci?

    W tych dniach napisaem kawaek dla nie przy wietle ksiyca w maym ogrdku,dokd przypynem dk: Pozdrawiam Ci, promieniu srebrzysty, bcy w mo e oczy.Je to moe oczy niebiosom Ci zwrciy i, uia wziwszy w piknoci e spo rzenia,zeszede ku mnie z powrotem. Pozdrawiam Ci, bogosawi Ci. Przy d, by si po melizga twarzy, pieci czoo mo e, obmy mo e wargi w gwiazd asnoci, przy d i mwmi w swe mowie wietliste o mo e H.. Potem napisaem: en wie a b a wane ,ktremu musiaem zoy w dani ca tcz mo e wyobrani, a wczora i i koczyem:

    wie a e na.Jest to rzecz, ktra na wice mnie kosztowaa trudu, na wice e powiciem czasu,

    i stara, i sztuki, bo w cae spowiei trzeba mi byo naladowa peen energii styl wiel-kiego czowieka. Przeczytasz to i osisz. Przedtem nie chc wcale sdu swego o temwypowieie. Jedno tylko Ci przytocz zdanie. W swo e spowiei mwi Napoleondo ksia: Byem gromem, rzuconym przez Boga wrd burzy, niszczce wiat, i eligo w proch starem, to po to, by go wyrwna. Nastpnie cay utwr tak si koczy:Ciao ego ley w grobie u stp ska pospnych, a wielka ego dusza przebywa w chwaleboskie .

    Ale dosy o moich utworach. Mwmy o czem innem!

    eats n () twrca zaliczany do drugie generac i ang. poetw romantycznych (wraz z By-ronem i Shelleyem), cieszy si du saw u za ycia, mimo e ego utwory zostay opublikowane zaledwiecztery lata przed mierci i niechtnie przy te przez krytyk; zmar lutego r. w Rzymie na grulic;i popr. forma Msc.: o Keatsie. [przypis edytorski]

    Listy wybrane

  • Ach, czemu, ak orze, nie mam skrzyde, by un, zapobiec zdraie, i znowuprzywoa ku sobie to, co si oddala zda e! Ach, czemu nie mog sta si na chwilbyskawic, ktra z edne pkuli przelatu e na drug, roztacza c tylko eszcze wicepotokw wiata. Lecz daremnie wypowiadam takie yczenia daremnie, daremnie!Niech si stanie wola boska! Ach, c si mioci i szczciem nazywa na te ziemi?Troch zapau, ktry wyobrania ozaca swym blaskiem. Wszystko tu, na te ziemi, est Obraz wiatauud; oto bogini! Skocie si wszyscy przed ni, to ona zwoi, ona podnieca i kamie,a luie dali tym kamstwom pompatyczn nazw namitnoci a zueniom nie mniewspania nazw szczcia. Gdyby na tym wiecie istniaa rzeczywisto, nie potrzebowa-libymy nieba, lecz tu, na ziemi, wszystko est tylko sabem odbiciem niebios. Soce,ktre ma miliony promieni na sklepieniu bkitw, traci e, odba c si w wodach e-ziora. Reeve, masz suszno, stara c si o mio ust, ktre s blisko, gdy usta, ktrekochasz, s daleko. Bd wierny, a zdra Ci, bd podniosy, a wymie Ci, mie si,a bd paka, pacz, a mia si bd. C czyni z temi istotami, ktre ma co z anioa,co nas uwoi, i co z szatana, co nas gubi? Czy pamitasz okrzyk m : Krlestwo zamio!? Wice , ni krlestwo, oddaem, oddaem serce swo e, i serce mo e zostaozamane i pozostanie zamanem, eli to nie prze ie i ode ie daleko, daleko.

    Oto, m kochany, co zbuio si w sercu mo em, gdy do Ciebie pisaem; zgadu ,moe si omylisz, lecz eszcze nie wszystko stracone. Pogarda mi zosta e. A zresz-t przesaam krzywd z pewnoci. Tak mao trzeba, by kocha cemu sercu wyrzikrzywd!

    Odpowiem szczerze na pytanie o Two ancuszczyzn; piszc, nie robisz adnychbdw, styl masz lekki, urozmaicony i ancuski w caem znaczeniu tego sowa, mwicza, robisz niekiedy powane bdy, np. zawsze mwisz pono zamiast innego wyrazu, gdymwisz o czasie. Co do mo e angielszczyzny, prosz Ci, wyra tak samo swo e zdanie!

    egna , kochany! Uszanowanie dla matki Two e .Pisz ak moesz na czcie !egna . TwZygm. Kr.Zna du rozrywk wrd nudw, mylc o przy emnoci podry z Tob do Chamo-

    nix. a ite se er e t re e ab r e t ris est in r e e a a i e i it re e raesentia a i i i sse bres anere s et arte neris in e s e i ere et ra a e r e rat i i t ser es a re .. Genewa, lipca

    Ukochani przez bogw umiera modo. Na prawiwsze to przysowie, akie kie- Poeta, Modo, Staro,Poez a, Naukadykolwiek syszaem lub czytaem. Co poczniemy, m drogi, gdy serce nasze w gbi

    naszych piersi zamieni si w grud bota, gdy ycie bie edynie wegetac , gdy stanie-my si niemal krzakiem ciernistym ikie ry lub trzcin na moczarach? Gdyby namwtedy przyna mnie usune przeznaczenie zechciao poda czar, pen lete skiego na-po u! Ale, na domiar nieszczcia, pami zostanie, kiedy mioci u nie bie. A eliwwczas rzucimy spo rzenie wstecz na upynione ycie, na ten potok, raz owiecony nie-bieskim ogniem byskawic nawanicy, to znw pokryty patkami ry, unoszcemi si nanim, ak umiech na piknych ustach, co pomylimy? Co poczniemy? A gdy spostrzee-my, e ten sam potok tu traci na szybkoci, tam na szerokoci, e nastpnie zwalnia corazbarie biegu, plenie e, sta e si zielonkawy, zmnie sza si, zmnie sza, stygnie, zaledwiesi porusza, wreszcie cina si cay lodem, by nigdy u wice nie zobaczy ni soca,ni wiosny, ni r, ni byskawic wwczas gorzko paka nam przy ie, eli eszczeez nam stanie, ale nie bie u ez w naszych zagasych oczach. Jcze biemy, elicze zdoamy, ale nie dobiemy gosu ze swego osabego ona. Padniemy, m dro-gi, caym ciarem staroci, nieustraszone odwagi, ktrmy mieli na ziemi, a mie sce,gie padniemy, bie naszym grobem. Poy emy eszcze przez czas nie aki, wpatru c

    a ite se er e t re e ab r ser es a re (ac.) Cierpi ustawicznie na gow i piersi. Lecznieatwo wypowieie, ile blu est w mem sercu; brak mi obecnoci przy aciela, ktremu mgbym wypiewaaobne zwrotki i cz ciaru zrzuci na ego piersi. Bywa zdrw! Prosz Ci, aby mi zachowa sw wicznmio!. [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • si w niebo nad nami, w wiat ziemski dokoa, lecz tak, ak to czyni zwierz lub ptak leny:bez uczucia, bez wiadomoci, bez zapau. R, ktrmy przedtem kochali i ubstwia-li ako godo i symbol, ako znak i zaklcie czaroie skie, poddamy wwczas sekc i, bydowieie si liczby e patkw lub iloci dugich lin e kielicha. Z modych poetwstaniemy si starymi Candolleami. Ksiyc, ktry dawnie przemawia do naszego sercakadym swym promieniem, stanie si dla nas planet i, patrzc na, my, comy marzylio nasze kochance, biemy myleli edynie o cikoci i o sile odrodkowe . Tam giewiielimy dusz, ycie, nie zobaczymy nic prcz materii i wagi. Tam giemy odczu-wali ta emnice i dusz, czu biemy edynie przyciganie atomw i rozchoenie sieliptyczne. I tak z wadcy nocy, z pocieszyciela serc naszych ksiyc stanie si sferoid,ulega c z gry obliczonym fazom, pokryt pyem, bezwadn mas, utrzymu c siw rwnowae. Gwiazda, ktra byszczaa nad latami nasze modoci spo rzeniem takieH. lub takie C., wieci bie nad naszemi pooranemi w zmarszczki czoami, a pro-mienie e przebiega bd przestrze z szybkoci kilkuset milionw mil na minut.Kompas i koo, oto co nas czeka. Mio i poez a, oto co pozostawimy za sob. Ale, bymoe, Bg nie dopuci do takie w nas zmiany, by moe grb nasz est u niedalekii kwiaty u zaczyna wyrasta nad nami.

    Oto, m drogi, myli, akie mnie obecnie zaprzta i ktre Ci przesyam. Boda by-my, wyczerpani wielkiemi mylami, konali powoli w ob ciach naszych ubstwianych.Oto yczenia mo e ako poety. Lecz czy ako czowiekowi, czy ako Polakowi wolno mimie takie pragnienia? Nie, myle trzeba o czem innem, i podczas gdy dla Ciebie sercemoe by wiatem caym, dla mnie mio est tylko piosenk, wygran na fletni w prze-rwach miy czynnociami yciowemi; a ednak oddabym wszystko, by mio byamo em yciem. Nie sd, m drogi, by sprawy mo e tak le stay. Nie, ona mnie kochaeszcze. Dowiesz si o wszystkiem, gdy si spotkamy. A zreszt choby tak nie byo, ona Mio, Mio

    romantycznami kochaa. To wystarcza. Myli, ku mnie zwrcone, znikn u nie mog. Myl estniemiertelna, i mio e , ak i myli, niemiertelna bie. Podobnie, eli C. Ci ko-chaa, musi, nawet wbrew swe woli, kocha Ci na wieki. Wszystkie e myli wielkiei podniose, ak promienie soca, wyszy z e serca i uniosy si ku niebu. Tam e zna -iesz, tam biesz szczliwy. Masz wielk, olbrzymi nade mn przewag. KrlestwoTwo e, eli zechcesz, moe nie by z tego wiata. Mo e czciowo przykute est przezkra m do ziemi. Jestem ak wulkan, ktry pada z nieba, nie mogc ani do powrci,ani ziemi dosign. Zawisem w przestrzeni na stalowym acuchu, ktry przenikndo mego serca, wrzyna si w nie, a moe przerwie. Ale, nim to nastpi, masz we mnieszczerego i oddanego przy aciela.

    Tw Zygmunt Krasiski. Genewa, septembra r.

    Kochany O cze!Odbyem podr po Szwa carii i wiiaem okolice, ktrych wpierw si nawet domy-

    la nie mogem. aug. Wy echalimy z panem Jakubowskim z Genewy na statku parowym, na

    ktrym by take Mickiewicz i Odyniec. Oni mieli edn drog, a my drug t sampodr odby, ale, ak to si na czcie po polsku ie e, rzeczy u w ostatnie chwili sirozstrzyga . Wanie przed rozczeniem si uoylimy razem echa, do czego na wiceprzyczyniy si nalegania Odyca. Wasna mo a ch take niemao, bo pragnem baropozna Mickiewicza blie , a teraz, kiedym go pozna, prawiwie nazywam szczliwt goin, w ktre na statku parowym zdecydowalimy, e razem po eiemy. Tegodnia nocowalimy w Montreux, na piknie sze wiosce Szwa carii nad brzegiem Lemanu,naprzeciwko ska Miellerie, blisko chilloskiego zamku.

    e an e () sawny botanik genewski. [przypis redakcy ny] Henrietta Willan [ukochana Krasiskiego w tym czasie; red. WL]; Konstanc a (Constance)

    Sautter, przedmiot mioci Reevea. [przypis redakcy ny]se te ber wrzesie. [przypis edytorski]a st sierpie; tu skrt: aug. [przypis edytorski]

    Listy wybrane

  • aug. Wyruszylimy rano i wdrapalimy si czci na wasnych, czci na muowychnogach. Jest to gra, wzniesiona baro nad eziorem genewskiem. Z nie widok bypyszny: cae ezioro bkitne, cae niebo bkitne, wieniec gr wokoo, lekkie agle naeziorze, srebrne chmury na niebie i przestrze ogromna, umiecha ca si, cignca sia do pasma Jura, ktre zdawao si by zagrod miy ziemi a widnokrgiem, za ktryu oko prze nie moe.

    Dale idc, z gr, okrytych sonin, zstpilimy miy wwozy i, kiedy zabrako nampiknych widokw, udalimy si do wspomnie i przypomnielimy sobie z Odycemwarszawskie dysputy z Komianem, Osiskim, i obiady, na ktrych tak wawe bywayktnie. Droga nam tak przesza a do wieczora; nocleg nasz by w Chateau dOin, wioscedo nne pomiy dwiema skaami.

    aug. Obuilimy si pord deszczu, bcego w okna, i nieprzy emn w malut- Gry, Deszczkich, niewygodnych powozach cignlimy podr. Gry daleko wice s smutne i po-nure podczas soty, ni rwniny, bo w grach ogromne masy mgy si groma, a z nichdeszcz drobny, ale przenika cy koci. A potem w grach zawsze si spoiewamy pik-nego widoku, o ktrym nie mylimy na rwninach, i ten pikny widok, wydarty oczomnaszym przez mg, w smutek wprawia, tak, ak lica pikne kobiety, welonem zakry-te. Ale rozmowy, rozprawy z Odycem, wiersze, kontemplowanie Mickiewicza, bo maobaro, prawie nic w pierwszych dniach nie mwi, skracay mi nudy niepogodnego dnia.

    Naza utrz, aug., ta sama sota i niepogoda. Przy echalimy do Thun, miasta, saw-nego w Szwa carii dlatego, e co rok tam obz artylerii si gromai. Jest to akby szkoawo skowa. Miasto, samo przez si mao znaczce, pene byo podrnych. Na piknie sztcz wiiaem wieczorem przy zachoie soca. Na czarnem tle z chmur, akby wy-malowana, opieraa si dwoma kocami na dwch skaach, akby most, przez powietrzeanielsk rk zarzucony. Zreszt deszcz nie ustawa i wszystkich w spleen wprawia.

    aug. O -e z rana pucilimy si z Thun po eziorze tego samego imienia, ktre estna barie ikiem w cae Szwa carii, bo otoczone spaistemi skaami, poprzerywanemimiy sob, co sprawia, e czsto temi przerwami wpada wiatry, sobie przeciwne, i,krzyu c si, burze niebezpieczne wznosz. A potem te skay s czarne, ostre, rzadko giezielonoci obrose, kolor wody ciemnozielony. Og widoku ponury, osobliwie kiedymypynli, bo wtenczas mgy wszie wokoo wisiay na karkach gr, edne przeciw drugimbiegy, podegane wichrem, cieray si z sob, rozryway i znw skle ay, by ogromnzason zawiesi miy niebem a ziemi.

    Po trzygoinne przeprawie dostalimy si na drugi brzeg, skd po echalimy po-wozem do Interlaken. Tu u zaczyna si sawny Oberland, czyli cz grzysta kantonuBern, na rozlegle szego ze wszystkich kantonw. Interlaken est to ni wie, ni miasto:skada si z szeregu gospd i ley w pikne dolinie miy eziorem Thun i ezioremBrienz. Mona powieie, e est to zupenie angielska kolonia. Anglicy oglnie zale-wa Szwa cari tumami. Dobrze i trafnie to Mickiewicz porwnywa do dawnych wy-praw krzyowych, tylko z t rnic, e tam by cel religny, tu wiatowy, tam bronipancerz i kopia, tu gwinee i anki, ale bo tamte w XII, ta w XIX ie e si wieku.Jedlimy tego dnia tab e te. Podobno to pierwszy czy drugi raz w mo em yciu misi zdarzyo, i przyzna , e wielk mam do tego odraz. Nie lubi twarzy niezna omych;tyle oczu, a adne nie zwraca si na mnie z wyrazem przy ani, zna omoci. C mipo tych luiach, po wiksze czci nonsensa gada cych, rozprawia cych o lepszocimisa, o gatunkach wina, lub te na faszywie o polityce! Kilka byo Angielek: nard to,ktry w czci swo e eskie mie ma dla mnie wspomnienia; z daleka kada Angielkaprzy emne czyni na mnie wraenie, z bliska tak mi est obo tn, ak kada inna aka-kolwiek kobieta. Wieczorem sieiaem zamylony w salonie obery, pord kilkunastu piew, Wzrok, Kalekaosb, pcych herbat, kiedy zza drzwi sali wzniosy si harmonne gosy, piewa cegralskie, helweckie i tyrolskie pieni. Wyszedszy, zobaczyem czterech lepych, trzy-ma cych si za rce. Przykre i zarazem mie ich piewy robiy na mnie wraenie. Ciluie nieszczliwi, na zawsze pozbawieni soca, eszcze usiowali zabawi podobne dosiebie istoty, daleko od nich szczliwsze, by na chleb zarobi. Wieczne powiceni nocy,wzrok utracili, ale zastpili go gosem; gos melody ny sta si ich wzrokiem. Zdawaomi si, e wi czowieka, ktry, wpadszy w przepa, czepia si sabych rolin na ebrzegu z umiechem przymilenia na ustach.

    Listy wybrane

  • aug. Niepogoda przymusia nas sieie cae popoudnie w Interlaken. Dla odp-enia nudy napisaem w tym dniu broszurk po polsku, ktre tre wyda si iwacznO cu. Jest to rozprawa, dowoca, e dusze osb, przywizanych do siebie za ycia, spo-tka si po mierci. Od czterech miesicy u mi ciyo na sercu, bym si z t mylwypisa, i ten ciar zrzuciem w Interlaken.

    aug. Z rana przez ezioro Brienz udalimy si do pikne kaskady Giessbach. Spa- Gry, Natura, Poetada ce e potoki z wysokie na stp gry, piknie, diamentowo si wydaway przypromieniach asnego soca, a mnstwo tcz, akoby girlandami z kwiatw wokoo opasywao. Poszlimy na sam wierzch z Mickiewiczem i pamitam, e z powodu tczy,ktra zaley edynie od pooenia oka patrzcego, baro piknie mi mwi o wiecie,akim by si wyda, gdyby w nim czowieka nie byo. Jest mie sce w skale, gie falewodospadu tak si w uk zagina , spada c z wysokoci stu stp, e mona bezpieczniei bez wielkiego zmoknienia sta pod nimi, a wtenczas, patrzc przez nie na okolic, zda esi, e si patrzy przez ruchom krat z roztopionego srebra.

    Wrcilimy przez ezioro Brienz do Interlaken; zaraz stamtd wybralimy si do do-liny Lauterbrunnen, odlege o mil od Interlaken. U wncia do doliny Lauterbrunnenest uamek skay, sterczcy nad strumieniem, z napisem, w gazie wyrytym, te treci:W tem mie scu, podczas niepogodne nocy esienne , baron z Rutli zabi przed trzy-stu laty wasnego brata. Wraenie, sprawione t legend, nie znika, posuwa c si da-le . Owszem, caa dolina zgodnie z nim iaa na dusz. Wznosz si w nie poamanew przepaci ogromy ska, zarose borami, szumi zewszd potoki, hucz wodospady, g-ry krzyu si w coraz innych ksztatach, kada inacze sw wieniec z sosen nosi, kadainacze wyciga ramiona i piersi wydyma. A nad wszystkiemi wznosi si Jungau, saw- Grana an re e Byrona i tem, e nikt eszcze iewiczych e niegw nie dotkn stop.Caa zda e si ze srebra ulana, pikna, ksztatna, niebotyczna, leci od ziemi, wzba siw bkity, a umiech natury ustawny na e onie i skroniach. Zapewne Mont-Blanc estwzniosym i wielkim, zapewne na ego czole zna rk Stwrcy, ale ako wyraz egocaoci est mnie powabnym od Jungau. On est barie szerokim, wierzchoek egociszy, nie tak wysmuky, postawa role sza, zda si ciy ziemi. A ona est piknie sz,kibi ma ciesz nierwnie, niegi e srebrnie sze, czoo barie zaokrglone, wszystkieksztaty barie kobiece, iewicze. Mont-Blanc (przypuszcza c zawsze mono takiegoporwnania) niezawodnie est krlem alpe skim, a ona krlow.

    aug. Zwieilimy dalsze czci Lauterbrunnen, ale nie podobay mi si tyle, copierwsze. Wrciem niezmiernie zmczony do Lauterbrunnen, mylc, e kuropatwyopinogrskie warte wszystkich gr Szwa carii. Mickiewicz nieco si oywi i z nami le- Poetapie zapozna. O, ake faszywe sdy byy o nim w Warszawie! Rozlege on est nauki,umie po polsku, po ancusku, po wosku, po niemiecku, po angielsku, po acinie i pogrecku. Doskonale zna polityk europe sk, histori, filozofi, matematyk, chemi i fi-zyk. W literaturze nikt moe w Polsce tyle nie ma zna omoci. Syszc go mwicym,zda e si, e kad ksik czyta. Sdy ma baro rozsdne, powane o rzeczach. Smutnyzwycza nie i zamylony; nieszczcia u mu zmarszczki na trzyiestoletniem czole wy-ryy. Zawsze spoko ny, cichy, ale zna we wzroku, e rzucona iskra zapali picy pomiew piersiach. Wyda mi si ideaem czowieka uczonego i geniuszu penego.

    Znuony wic, w obery lauterbrunneskie sieiaem przy oknie z Odycem i pa- Gra, Soce, Obok,Wieczr, wiato, Poeta,Poez a

    trzaem na Jungau, kiedy zachoce egnao soce rowemi promieniami. Oboklekki, bursztynowe barwy, prawie przezroczysty, obwa si koo e czoa, a razem prze-ze byszczay niegi e piersi. Nic rwnego temu widokowi w snach nie marzyem. Byoco w tym zachoie relignego, boskiego, byo co tak cichego, tak wicznego, e sizdawao co chwila, i obok prynie i anio z niego si ukae. Nastpnie razem zakwitoczoo alpe skie iewicy, chmura si stopia w bkicie i Jungau, caa oblana czerwono-ci, ukazaa si naszym uwielbia cym oczom. Zdawao si, e od wstydu tak si poni,egna c si ze swym kochankiem, socem, ktry w kilka chwil pnie znikn z nieba,a ona, opuszczona, sama zostaa i poblada. Przed chwil e niegi byy kobiercem ze sre-bra w re tkanym, a teraz szerokim, bladym caunem. Ten widok nie wypadnie nigdyani z mo e , ani z Odyca pamici. Myl, e mona by si zakocha w Jungau.

    aug. Wy echalimy z Lauterbrunnen i pord gste mgy przeszlimy wierzchoekWengernalp, gry, z ktre , mwi, e est widok na piknie szy w Szwa carii, alemy nic

    Listy wybrane

  • nie wiieli. Dopiero, kiedymy przyszli do doliny Grindelwald, mga si rozesza. Jest todolina do pikna, zdobna ogromn ska Wetterhorn i dwoma gleczerami ( a iers),ktre a do rwniny si spuszcza ale w aden sposb nie moe i w porwnaniez Lauterbrunnen.

    aug. Z Grindelwaldu udalimy si do Meiringen, wsi, lece w pikne dolinieOberhasli. Droga bya trudna, mczca, nad brzegiem przepaci, krcca si pomiygrami i skaami. Nie moe sobie O ciec wyobrazi obrzydego charakteru posplstwa Lud, Pieni, Korzyszwa carskiego, tak sawionego w cae Europie dla swo e cnoty i prostoty. Wszyscy tylkomyl o zysku, o zarobku; peno ebrakw, ieci malekie, dobrze ubrane, wychona drogi i prosz o amun; wszelkiemi sposobami stara si oszuka cuoziemcw,wszyscy w tym celu trzyma si za rce, wszyscy ku temu zamiarowi caemi siami d.

    Dolina Oberhasli est pooona miy dwoma pasmami gr, nie baro wzniosych,ale pontnych z mie zielonoci; strumyki szemrz po murawie, wodospady po skaachsi rozba , wszie drzewa si zieleni i kwitn kwiaty. Tumy dla odpocznienia ieprzesieieli, podczas ktrego w porzdek uoyem a i r y s wa ars ie , ktrechciabym posa do Warszawy, ale nie wiem czy pan Jzef zechce e wydrukowa; biez nich wszystkich maa broszurka. S to opisy na mie scach i pod wpywem mie sca pisa-ne. A propos tego, p. Girard pisa mi, e autor podry po Szwa carii saskie , K., wrcido Warszawy z zagranicy pod postaci wielkiego ata. To okropna rzecz, e trwa u naseszcze ten zwycza wracania z Parya z chustk dobrze zawizan i akiem nowomodnymi niczem wice ; e trwa u nas to srogie przeznaczenie, i wiksza cz moiey naprzdw uniwersytecie nic si nie uczy, tylko krzyczy, a potem, wy echawszy do niemieckichzamorskich kra w, zamiast eby europe sk posta przybra i europe sk kultur przy miaa, edynie przy mu e miesznoci, i stare zdania, i stare zwycza e. Bo w teranie -szym wieku u atem by si nie goi: dobrze to byo te s e a r en e. Dodamtake inter arent esi , em si podczas drogi wyuczy doskonale strzela z pistoletu,tak, e abka w powietrzu rozbam. Coby powieiay kuropatwy opinogrskie i bekasyknyszyskie, gdyby o tem posyszay!

    aug. Rano wyszlimy z Meiringen i przebywszy liczn dolin Hasli-in-Grund,w echalimy w ik okolic Grimsel. Trudno t iko okropn opisa, ten ponuryhuk potokw, wyda ten grzmot awalanszw (lawin), co chwila pada cych miy gra-mi, t samotno mie sc, penych przepaci i czarnych otchani. Tu skay i gry zupenieinny ksztat przybiera , inn wcale ma charakterystyk. W okolicach, u przez naszwieanych, skay po wiksze czci spiczaste, tu za s okrgawe i podobne do falpotoku ktre, z gry spada ce, sia aka nieznana w gaz zamienia. Wiielimy taketego dnia spadek rzeki Aar, ktry, ak mwi, piknie szy daleko od Renu w Schaffho-use. Rzeka caa z ogromne skay w potr n, bezdenn przepa leci z hukiem piorunu,z tczami wokoo, z kbami piany, podobna do niegu. Nocowalimy na ikie , opusz-czone , adn trawk ani drzewem nie ocienione grze Grimsel, wysokie tysicy stp,w nne gocinie drewniane i w na smutnie szem pooeniu.

    aug. Z trudnoci nam przyszo ze z gry Grimsel, u ktre stp odkrywa si Gryz boku na wikszy z gleczerw alpe skich (po Mer de glace Chamounix), z ktrego Rodanswo e rdo bierze. Tu piem pierwsz kropl Rodanu, wychoc spod askini z lodu.Dale szlimy pomiy ikiemi, ponuremi, nagiemi grami, udalimy si z wielkiemznueniem na wierzchoek Furki, po ciece zasiane krysztaami skalistemi, i std mie-limy pyszny widok na cae pasmo gleczerw Oberlandu. Monotonna droga zawiodanas do Andermatt, miasteczka, gie si koczy Oberland. Przechoilimy eszcze tegodnia obok gry w. Gotharda, po ktre urwiskach zrobiona droga est arcyieem pracylukie i sztuki. Andermatt est miasteczkiem, odlegem o p mili od Mostu Diaba,sawionego w tylu opisach. I w rzeczy same , nigie szatan moe na ziemi, nie mgbystosownie szego wybra sobie mie sca: est to most kamienny o szeciu arkadach zst-pu cych a do dna przepaci, po ktre huczy i skacze w biaawych falach rzeka Reuss;wokoo wieniec ze ska ostrych i ecych si urwisk. Trzeba do mostu dochoi przezaskini, czyli racze galeri, w skale wykut. Niezawodnie, eli anio ciemnoci przebywa

    e er (z niem.) lodowiec. [przypis redakcy ny] at (., przest.) fircyk. [przypis edytorski] te s e a r en e (.) za czasw regenc i. [przypis edytorski]

    Listy wybrane

  • na ziemi, tam est tron ego pord czarne nocy. aug. Z Andermatt po echalimy u powozem do Altdorf, a stamtd pucilimy si

    eziorem Walstetten i wypynlimy miy okolice, pene wspomnie i pamici Tella.Tu on zbi abko z gowy niemowlce syna, tam wyskoczy ze statku Gesslera podczasburzy, i wystawiono w tem mie scu kaplic, tam znowu na brzegu, w oddali zieleni siwzgrek Grtli, gie pierwszy zwizek przeciw austriackie przewae uczyniony. Samoezioro est pyszne; zachoce daleko w niego skay sprawia , e pywa cym po nimcoraz nowszy widok si odkrywa. Po kilkugoinne eglue przybylimy do portu wsiBrunnen. Tu u wieczorem, przy blasku ksiyca, zerwaa si okropna burza; wisty wia-tru, puka cego do okien, wywoay mnie z poko u i poszedem na brzeg wody. amaysi z sob wciekle fale, czasem bawan, odrywa c si od rodka eziora, suwa si pomodre przestrzeni z szybkoci byskawicy i rozba si po gazach u brzegu. Ruch takwielkie masy wody by powany. Rozpryskiway si promienie ksiyca pomiy nie-sfornemi falami. Mio mi byo patrze na burz z brzegw eziora, mylc, e tak czstow duszy walcz uczucia i edno drugie roziela i szarpie, e promienie wiata i religii takprzepada , gin i ami si miy nimi, ak blask spoko nego ksiyca, lecz e to nigdytak dugo nie trwa, bo, im wiksza burza, tem prdsza cisza. I w rzeczy same , naza utrz,kiedym si obui, niebo u byo czyste, wiatr upiony, a eziora tonie zwierciadlane.

    aug. Z Brunnen wy echalimy, by dosta si do sawne gry Rigi, z ktre widok Gry, Niebezpieczestwo,Kondyc a luka, Naturarozciga si a daleko za granice Szwa carii do Woch i Niemiec, i obe mu e wszystkie

    pasma gr helweckich z edne strony, a z drugie acuch Jury. Trzeba nam byo do tegoprzechoi przez mie sce, gie dawnie stao miasteczko Goldau, otoczone czteremawsiami, a gie teraz le piramidy kamieni, ska stosy, a nad nimi ronie u trawa i modekrzewi si drzewiny. Ju ma lat dwaiecia, ak wpord poudnia, w dniu pogodnym,wierzchoek gry Rosberg, wznoszce si nad Goldau, zacz si porusza i dre cay,a potem cay upad i pocign za sob cz gry. Z ogromne wysokoci walce si skayzawaliy Goldau i wsi cztery. Nie byo w lukie mocy odkopa pogniecionych chat i ciaumarych; le one pod nagrobkiem cikim z gazw, ktre im przyroenie w swoimgniewie wystawio. Na przestrzeni mili caa powierzchnia pokryta zwaliskami Rosbergu.Piset lui pod nimi usno snem mierci. Lecz niezadugo u znowu przyroenieumiecha si bie nad wasnem spustoszeniem, wkrtce kwiaty, murawa i ga e rozwinsi na pogrobowiskach, i przysze pokolenie uprawia bie ziemi, cic nad piersiamiprzeszego. Opuciwszy t smutn okolic, udalimy si na wierzchoek Rigi, giemymg ciemn zastali i cay ie nastpu cy w gocinie przeby musieli, t mg otoczeni.

    aug. O czwarte z rana obui mnie dwik pasterskiego rogu, ozna mu cego Soce, wiato, Grawschd soca na czystem niebie. Wyskoczyem z ka, wybiegem na wierzch gry,i widok prawie nieziemski, nadprzyroony u rzaem przed sob. Soce eszcze nie uka-zao si, ale zote chmury u wschodu czekay na pana. Ocean z mgy zalega ca prze-strze, a wierzchoek Rigi zdawa si wysp nad nim, rwnie, ak inne wysokich grszczyty. Pyszny to by obraz! Mga wisiaa niewzruszona miy nami a ziemi. Bylimynad chmurami, a chmury wydaway si powierzchni, zbit ze niegu i lodu. Lecz, kiedyweszo soce, ta powierzchnia rozrywa si zacza i przez otwory w nie , coraz bar-ie si rozsuwa ce, to przeba bkit akiego eziora, to zielono akie ki lub lasu.Wreszcie, kiedy mga zupenie si rozsypaa, u rzelimy krain wokoo szerok, rozmait,dalek, czternacie ezior, gr tysice, i Wochy, i Niemcy w oddali. Nacieszywszy sitym widokiem, opucilimy Rigi i przez ezioro Walstetten dostalimy si do Lucerny.

    Lucerna est miastem mnie szem, ale weselszem od Genewy; kociow katolickichdwa, a baro lubi katolickie kocioy po dawnem ich niewieniu. Jest w Lucerniesawny pomnik, wystawiony pamici Szwa carw, ktrzy zginli -go augusta. Jest tow skale wykuty lew ogromny, kona cy nad zdruzgotanemi broni pkami podug modeluThorwaldsena. Skaa stoi nad stawem wrd piknego ogrodu, a onierz stary, ktry byw te rozprawie, mieszka przy pomniku i pokazu e go ciekawym.

    a stetten waciwie: Vierwaldsttter, t . Jezioro Czterech Kantonw. [przypis redakcy ny] a at wa ie ia stao si to . wrzenia r. [przypis redakcy ny] est w L ernie s awny ni wystawi ny a i i wa ar w t r y in i a sta t . gwardii

    szwa carskie (z oficerw i onierzy), ktra wrzenia pada w Paryu podczas obrony Tuilerii przedtumem rewoluc onistw. [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • aug. Wy echalimy z Lucerny i u rwnin odbywalimy podr.-go septembra stanlimy w Bernie. Naza utrz bylimy rano u pana Seweryna, kt-

    ry nas baro grzecznie przy i zaprosi na obiad. Po obieie odda nam nasze paszportyi poegnalimy go. Pani Sewerynowa baro przy emna osoba. Nastpnie, nie zatrzymu-c si nigie, wrcilimy prosto przez Lozann do Genewy. Tu zastaem listy od panaGirarda, ktre w gboki smutek mnie wprawiy, ale czekam listu od kochanego O ca,a wtenczas odpisz.

    Ogem podr ta przy emn mnie bya, a towarzystwo Mickiewicza niezmierniepoyteczne. Nauczyem si od niego zimnie , piknie , bezstronnie rzeczy tego wiatauwaa; wielu przesdw, uprzee i faszywych wyobrae si pozbyem, i niezawod-nie to wpyw dobry i szlachetny. Wrcilimy z p. Jakubowskim do dawne pens i nasze .Miaem teraz polowa troch, ale za smutny na to estem. Zamkn si w poko u i bdczyta i uczy si. egnam kochanego O ca i polecam si Jego sercu.

    Zygmunt Krasiski.. oktobra r.

    [] Mickiewicz sieia eszcze dosy dugo w Genewie i czsto go widywaem. Roz- Poeta, Naukamowy, z nim miane, owieciy mnie w wielu wzgldach co do literatury i filozofii. NiechaO ciec wierzy, e to nie stronno, ale prawda, co powiadam: est to czowiek zupeniena rwni z europe sk cywilizac , umie cy iwnie dobrze goi realno such y-cia z na wzniole szemi pomysami poez i i filozofii idealne , ma cy na czystsze zamiaryi chci, a razem obszernego umysu, siga cego do wszystkich nauk i sztuk, wybornegosdu o rzeczach politycznych i sc entyficznych, rozsdku niezachwianego w rzeczach co-iennych, spoko nego, cichego charakteru; wida, e przeszed przez szko nieszczcia.Zupenie mi wyperswadowa, e szumno est gupstwem tak w iaaniu, ak w mo-wach, ak w pisaniu, e prawda i prawda tylko moe by pikn i pontn w naszymwieku, e wszystkie ozdbki, kwiatki stylu s niczem, kiedy myli nie ma, e wszystko nate myli polega, i e, chcc by czem teraz, trzeba uczy si, i uczy, i uczy, i prawdywszie szuka, nie da c si uui przez byskotki, ktre wiec przez czas aki, akrobaczki na trawie w ma u, a potem gasn na wieki. Spotkanie si z nim wiele mi dobraprzynioso.

    Przed dwoma tygodniami wy echa std, i prawiwie byo smutnem i rozczula cemwiie, kiedy si egna z Odycem. Myl, e moe u nigdy si nie zobacz, rzucaabarw boleci na t chwil. ciskali si dugo, Odyniec ze zami w oczach, Mickiewicz zestalsz postaw, ale z twarz, na ktre zna byo na gbszy smutek. Tak si roz echali,i Odyniec aowa go, ak gdyby kochanki. Jest on dotd tuta i co ie si widu emy

    W tym momencie wanie est u mnie z Reevem i rozbiera dosy wawo talentByrona i Moora. Reeve baro przywiza si do mnie.

    Zygmunt Krasiski.. Florenc a, listopada

    Drogi Henryku!Mam gorczk, nieomal popadam w malign, ale si mi nie brak, estem peen ycia, Mio romantyczna,

    Kochanek, M, Przy a,List

    nie mog powieie, szczcia, gdy sprzeczno uczu moich miota mn gwatownie:w te chwili gotw bybym iaa, pisa, bi si, wsi na okrt, narazi si na rozbicie,ednem sowem porusza si prdko i rwno po droe ycia. Nie sd, e to Wochywywary na mnie ten wpyw, galerie tute sze i Wenery Medyce skie, gdy wszystkiegotego nienawi. Stao si to za spraw H. Wyobra sobie, e, przybywszy tuta przed-wczora , zastaem od nie dwa listy na poczcie we Florenc i. A listy te zdolne s od rozum czowiekowi, nawet eli go u uprzednio nie postrada. a a e i s. Prosi

    an eweryn pose rosy ski w Bernie. [przypis redakcy ny] t ber paiernik. [przypis edytorski]str nn stronniczo. [przypis edytorski] a a e i s (hiszp.) Niech mnie Bg broni! [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • mi o przebaczenie za list, ktry mi napisaa, i tysic razy zapewnia mi o swo em przy-wizaniu bez granic. Powtarzam Ci, m drogi, e estem w stanie gorczki, w chwiliprzeomu i oto dlatego ostrzegam Ci by si nie ziwi, eli list ten bie zawierarzeczy bez zwizku lub co podobnego do obkania. Cign dale mo e opowiadanie,s bowiem, e Ci za mie z powodu Two e dla mnie mioci. Oto e wasne sowa:Wtedy, gdym Ci pisaa, byam na nieszczliwsz z istot; ach, Krasiski, drogi Krasiski,ake miem Ci tak nazywa, pki mi nie przebaczysz? Wiem edynie, e bye mi drogii zawsze nim biesz. O nieba! Wice pisa nie mog, gowa mo a ponie, nie estemani do silna, ani do zrwnowaona, by pisa dale . Jeli powiesz, e mi przebaczy,anioowie w niebie szepta bd te bogosawione dwiki itp.

    Pierwszy list est z paiernika, drugi z .Drugi po ancusku; pisze mi w nim, e zazdro est straszn namitnoci, e wy-

    obrazia sobie, i kocham inn, sc z tonu listw, ktre do nie pisaem podczas mepodry po Szwa carii, i e bya na wp obkana, e dotd est nieprzytomna, e estednoczenie szczliwa i nieszczliwa, a w kocu, e mi zawsze kocha i e mi prosi,bym e natychmiast odpisa i przebaczy. Moesz sobie wyobrazi, akie wraenie zro-bio na mnie co tak nieoczekiwanego. Po przybyciu do Florenc i i podczas cae prawieswe podry byem w podnieceniu bezustannem. Czego si spoiewaem, ale nigdytego wszystkiego, a eli to na myl mi przychoio i byo przeczuciem, odtrcaem enatychmiast, ako przypuszczenie fantastyczne i nieuzasadnione. Wzburzenie mo e do-sigo szczytu w chwili przybycia mego do Florenc i. Trzeba byo czeka do nastpnegodnia na otwarcie poczty, co podwoio m niepewno i niepoko e. W kocu otrzyma-em rano te dwa listy i, szczerze powieiawszy, m drogi, czu wyranie, e ednaknie estem przy zdrowych zmysach. Odpowieiaem naturalnie natychmiast, uiela cprzebaczenia i piszc, e nie przestaem kocha i e zawsze kochaem, ale ednoczenieowiadczyem, barie stanowczo ni kiedykolwiek dawnie , e nigdy nie zostan e m-em, e trzeba, by inny suy e za przewodnika i opiekuna; e a przy acielem e tylkoby mog, przy acielem, ktry broni e bie kosztem ycia i mienia, eli za ie po-trzeba, do ktrego zawsze bie moga si zwrci po pociech, i pomoc, i przywizanie,i e a do czasu, pki si nie zdecydu e na wybr czowieka, ma cego za mnie odegrarol, ktre a wypeni nie mog, omiel si pisywa do nie w sposb dawny, gdykocham, gdy ubstwiam zawsze, ale e, gdy u wyboru dokona, bd pisywa do nieedynie ako przy aciel i e przy a ta, sodka i czua, ak uczucie brata i siostry, przetrwaycie cae, i e po mierci oyskam swo e prawa. Ach, drogi Henryku, eli to wszyst-ko napisaem, to edynie pod przymusem obowizku, gdy kocham gwatownie , nikiedykolwiek, i tak sodko by mi byo nie rozwiewa tego zuenia, rozpocz znowupikne dni mioci, ktra mi tyle szczcia daa, przy , baga c o mo e przebaczenie,przy , mwi, caym pdem na barie egzaltowane i na gortsze namitnoci. Alec robi? Musiaem e od nawet cie naiei. Napisaem e nawet, e na wiosn nieprzy ad do Anglii.

    Biedna Henrieta, odnawia w licie przysig, zoon w nieiel wielkanocn. Szcze-rze mwic, m drogi, musz Ci si zwierzy, e wyda e mi si, akby bya troch po-mieszana na umyle. Od czasu e listu z Lucerny, gie mwi: Zostan star panndla Ciebie, wci mi si to wydawao. Toby byo straszne, okropne. A kt by by tegosprawc, kto, eli nie a, a sam? Zaprawd, do artw i egzaltac i! Jestem nieszczli-wy i unieszczliwiam tych, ktrych kocham, mwiem Ci to wiele razy. Biedna mo aH! Przypominasz sobie, ak bya wiea, wesoa i radosna? A teraz? Nie mwmy o tem!Jestem na droe, prowace prosto do potpienia.

    A teraz, gdy Ci u doniosem, m drogi, o wszystkiem, co si spraw moich tyczy,przy m szczere i otwarte zapewnienie przywizania i wicznoci, ktrem Ci winien zaczuy sposb, w aki w chwili rozstania dowiode mi swo e przy ani. Jestem wrogiemtyrad o przy ani, ale, drogi m , powiem Ci tylko kilka sw: estem Twoim przy acielemna mier i ycie.

    Nie bd Ci opisywa me podry woskie , bo dotychczas nic nie wiiaem prczkatedry i teatru w Mediolanie, a nastpnie opery w Bolonii. Nic mi nie interesowaoani nie podniecao, podczas gdy zbliaem si do Florenc i. Sieiaem w powozie za-gbiony miy zwtpieniem a niepewnoci, i cigle mylaem o Nie . Po przy eie

    Listy wybrane

  • doznaem tak silnego wstrznienia, e Wenus Medyce ska, s, sabe na mnie zrobiwraenie, gdy dusza mo a est w pomieniach. Gaz staroytny, dobrze rzebiony, alemartwy i zachowu cy wyraz edne edyne myli, nic do tego doda nie zdoa. Zresztrozumu tak, nie zobaczywszy e eszcze. Teraz edn tylko rzecz pragnbym wiie:morze. Podczas cae mo e podry miaem spleen, w przerwach wiiaem przelotnieniebo woskie i nic wice .

    Uciska ode mnie serdecznie Zamoyskiego i powie mu, e estem barie szalo-ny, ni kiedykolwiek, zreszt, szalony czy zdrowy na umyle, nie mnie kocham i napiszdo niego z Rzymu, ak sam mnie o to prosi. Czy mia wiadomoci od Odyca z Parya?Mickiewicz est u w Rzymie. Ankwiczowie, bawicy we Florenc i, ka mu si kania.Leach przed dwoma tygodniami po echa do Neapolu, -go grudnia bie w Rzymie,gie zamierza zim ze mn spi. Zda e mi si, e est zakochany w Wenerze Medy-ce skie . Z mo e uszanowanie Matce Swo e i poiku e w mo em imieniu za cayczliwo, ktr mi okazaa.

    Im czcie zmieniam mie sca pobytu, im dale posuwam si w ycie, tem bariesi przekonywam, m drogi, e est ono rodkiem uszlachetnienia czowieka za pomoccierpie, ale ednoczenie czem cikiem i tragicznem. Dokd za d w kocu, prze-choc od wzruszenia do wzruszenia, od mki do mki? Z edne strony ubstwia cy O ciec, Mio,

    Maestwo, Syn, Pozyc aspoeczna

    mi o ciec, ambitne ma c dla mnie plany, ktrego mioci powici musz to, co mamna droszego; z drugie kobieta moda, ywa, niegdy pena wesooci, ktr wpiemdo labiryntu, pokazu c edynie nie asne pozagrobowe naie e, do labiryntu mczcychmyli, straszliwych poda, ktre nigdy zaspoko one by nie mog, potnych namit-noci, ktre, o ile trwa bd, skrc e ycie lub rzuc na nie cie czarny, niczem nieda cy si usun.

    Wracam cigle do te same myli: na c mi byo sprowaa z e wasne drogi, by pchn na mo , gie sia, e bie moga rwa re, a gie znalaza edynie zy,gorycz i ciernie? Ale, gdy chc rozumowa o tych rzeczach, zawsze mwi bezrozumnie,bo czu tu wice , ni obe mu rozumem, a czu , e nie mogem unikn zrobieniatego, co zrobiem, powieenia, co powieiaem, napisania co napisaem. Na miy Bg!Jeli przeznaczenie umiecio na kocu me drogi przepa, chtnie czy niechtnie bdmusia si w ni stoczy. Troch pnie , troch wczenie , zalenie, by moe, od mo-e ostronoci, ale zawsze trzeba bie w kocu zrobi salto mortale. Otwieram duszswo przed Tob, Reevie, i w serce Two e skadam cae swo e zaufanie, bo wiem, e b-ie dla Ciebie wite. Jak Ci pisaem, estem w stanie przeomu moralnego i przesileniafizycznego: palony gorczk, trawiony wyrzutami sumienia, miotany iwn wesooci.Ale nie mam u naiei oto czego mi brak i co czyni mo e pooenie tak piekielnemi amie mo energi. Bo aka naie a moga mi pozosta? Wiecznoci? T naie mam eszcze. Ale, czy Ci wyzna? Nie wystarcza mi zupenie! A ednak powinna miwystarczy.

    egna , egna ! Otrzymasz za par tygodni wiadomoci ode mnie z Rzymu, eli mnieprzedtem diabli nie wezm, o czem si dowiesz wwczas z gazet, ktre nie omieszka opisa mego pogrzebu.

    Zyg. Krasiski.P. S. Ani sowa o tem nikomu.

    . grudnia, Roma, Piazza di Spagna Nr

    M kochany!i, dnia iewitego grudnia, list Tw otrzymaem i wierza mi, Henryku, uczyni

    mi szczliwym na chwil kilka, a i to u wiele w te plecionce nieszcz i zniechcenia,ktr umwiono si nazywa yciem lukiem. iki Ci, m drogi, sto razy iki zaTwo sta przy a. Bd pewien, e Ci w sercu swem odwza emniam. arys estbaro dobrze przetumaczony, a nawet w paru mie scach, barie w zyku angielskim,ni we ancuskim, do oryginau si zblia. Mickiewicz est na wsi i powrci dopieroza dwa dni; poniewa nie mog opanowa swe niecierpliwe chci pisania do Ciebie,w licie Ci opowiem, co si o tumaczeniu zdania in bi . Jest to huragan, ktry,

    a ys ie Augusta Z., wsplnego ich towarzysza genewskiego. [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • wic przybywa cego eca, bierze go za wiatr, za ednego ze swych modszych braci.Zda e mu si, e eiec est wiatrem i dlatego przypuszcza, e kady wiatr est ednymz huraganw, ego braci.

    Strofki Two e, napisane dla C. po wieczorze u Lombardw, s takie, akie by po-winny pene uczucia, ktre Ci wtedy oywiao i bez wtpienia pikne s te dwawiersze: t e b ast w i as se t e as anis e r e er itd.

    Rzeczywicie, wiersze to niezwykle pikne.W tych dniach w mylach moich taki zapanowa chaos, e moe z trudnoci tylko

    rozwikasz to, co Ci chc napisa. Lecz ednostki, tak ak i narody, ma swo e dni upad-ku i cikiego strapienia. Podnieca ca mi we Florenc i gorczka ustpia, o ile tyczy sito tylko szybszego krenia krwi w yach, lecz nie opucia me duszy. Jedyne chwilespoko u odczuwaem, wpatru c si w Wenus Medyce sk, gdy est to pikno dosko-naa, a pikno, z marmuru, czy te z ciaa i koci, est zawsze uko eniem w goinachmki, ak dla Saula harfa Dawida w chwilach obkania, a ednoczenie est te podnietw goinach apatii.

    Lecz poza temi krtkiemi chwilami uczuwam kole no i ogie pomienia, spala cegomi serce na popi, i zimno stali, ktra wnika do na czulszego mie sca tego serca. Wiesz,kochany Henryku, (gdybym mg by do Ciebie przywizany, dla akie inne , nie te e-dynie przyczyny, e Ci kocham, na wanie sz byaby ta, e si nazywasz Henryk; wielkbowiem przy emno uczuwam, piszc to imi), e szczeglnie w podry skonny estemdo ponurego smutku i zamylenia. Droga mo a z Florenc i, ktr opuciem listopada,do Rzymu, dokd przybyem przed -tym, bya dla mnie pewnego roa u pogrzebemza ycia. Prze edalimy przez kra nagi i aowy, gieniegie pokryty budynkami, roz-pada cemi si w ruin, lub pochylonemi ku ziemi, posiany woskiem ebractwem, ywruin na martwych gruzach siec.

    I tylko to tyle chwalone niebo roztaczao si w grze, lecz rzadko wznosiem oczy byna nie spoglda. Przypominasz sobie z pewnoci, e

    et it was n t t at nat re a s e e er t e s ene itd.A gdy tego brako mi na zupenie , posuwaem si cigle, cigle barie smutny ku

    kresowi me podry. Gdybym by przyby do Rzymu przed rokiem lub dwoma, akebyaby uleciaa wyobrania mo a, moda eszcze, w przestrze, by wznie si na kopuw. Piotra, okry dokoa obeliski egipskie, si na szczycie Panteonu, a potem, lot swzniywszy do grobw Cezara i Scypiona, spa na aren Koloseum i wznie si z powro-tem w peni wieoci i iewictwa w stron Kapitolu, kroczy ciek, ktr kroczylibohaterowie, picy teraz pod nim, sami, saw swo ma c za nagrobek, a ruiny wiatacaego za mogi. Lecz w r. byo inacze . Z obo tnoci zbliaem si do wiecznegomiasta. Pierwsze pytanie, akie zadaem po prze ciu przez bram zwycizcw wiata, by-o: Czy est tu dobra gospoda?. Silne bowiem wzruszenia, m drogi, postarza dusztak, ak silne wstrznienia ciao. Lecz przeznaczonem byo, e co w Rzymie dobie miao siy, by mi rzuci w przepa zwtpie i wszystkie struny me duszy a dozerwania rozstroi.

    Znalazem u Mickiewicza ieo synnego Lemmennaisgo o religii katolickie , religii Religia, Bg, Mio,Konflikt, Konfliktwewntrzny, Zbawienie

    mych o cw, dla ktre poza kilku prnemi znakami krzya od dawna nic nie miaem.Przeczytaem e, i kochany Henryku, zobaczyem przepa, otwiera c si przed mo e-mi stopami. Wieczno, tak ogromna, wielka, Bg mciciel, myli poche, przemienionew zbrodnie w moralnym porzdku, i te mczarnie okropne, kary za owe zbrodnie towszystko mi wzburzyo. I wszystko tak dobrze zczone, powizane ze sob, zgaa cesi ze sob, dowieione bez moliwoci zarzutw. Tak, tak wznosi si koci katolickina granitowe skale; otoczony wietnoci i wielkoci, est podobny do Filipa II na hisz-paskim tronie, surowy, samotny, nieubagany, mciciel edyny. Tortury i mczarnie dlatych, ktrzy go nie czcz, bogie szczcie dla tych, ktrzy cze mu odda . A ten dogmat

    L bar i roina kolegi uniwersyteckiego i przy aciela Krasiskiego w Genewie. [przypis redakcy ny] t e b ast w i as se t e as anis e r e er (ang.) Chocia burza, ktra e zniszczya, mina

    na zawsze, [w ich spoko nie przepywa cych gbiach est potga]. [przypis redakcy ny] et it was n t t at nat re a s e e er t e s ene it cay przytoczony tu ustp brzmi w przekaie

    z zyka angielskiego: Jednak to nie dlatego, e natura rozlaa na scenie na czystszy sw kryszta i na anie szsw ziele; to dlatego, e droy sercu memu przy aciele byli blisko. [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • straszliwy: poza mn nie ma zbawienia, est wyryty na ego koronie, poysku ce odniebiaskich promieni i ognia piekie. Kochany Henryku, zadraem, zbladem, lecz nieuwierzyem; lkam si i padam na kolana, lecz uwierzy nie mog. Jedyn, lecz nie dopokonania przeszkod, ktra si wznosi miy mn, a katolicyzmem, est wanie tendogmat: poza mn nie ma zbawienia. A wic ta, ktr kochaem i kocham, nie biezbawion? Biedna iewczyna! Nieszczliwa na te ziemi, potpiona w wiecznoci. Nie!Krlowa mych snw, kochanka mo ego serca, est czysta i sodka i bie zbawiona! BoeDobroci, bior Ci za wiadka! Tak, ona nie moe by wiecznie nieszczliwa dlatego, euroia si chrzecank, lecz nie katoliczk. Oh, tak, tak! Nie umrze mierci upadychaniow.

    r t e ereti ir y s s a y itd.Natychmiast po przeczytaniu te ksiki byem w stanie, trudnym do opisania. Mia-

    em w sobie duo szalestwa i nieco rozpaczy. Wiiaem wszie dokoa siebie ruiny,zagad, przy aci moich, potpionych na zawsze, kochank mo , stracon dla mnie naziemi i w niebie; potem zdawao mi si, e i a sam staczam si ze stopnia na stopie, ci-gle nie , cigle pre : ak gdyby zaciyo nade mn przeklestwo boe. Lecz ona, ona,ukochana mo a, mio mo a, rozieraa mi serce, gdy doszedem do mie sca, w ktremnaleao wybra miy mo H. i moim Bogiem.

    Takie byy pierwsze skutki te ksiki, lecz po trochu uspokoiem si; walczyem z pie-kem myli, znalazem uko enie, powieiawszy sobie, e Ten, ktry rzek do awnogrzesz-nicy: Id, niewiasto, i nie grzesz wice , nie zwrciby swego nieubaganego gniewuprzeciwko te , ktra est tak dobr na ziemi i tak mi kocha. Lecz z tych dwch silnychwstrznie, dowiadczonych we Florenc i i w Rzymie, co ednak w umyle moim zo-stao, co, akby posiew obdu. Zobaczysz, drogi Henryku, czy to nie wzronie z czasem.Przeczyta ednak Lammennaisgo b tn w s rawa wiary i powie mi, co myliszo tem. Lecz przede wszystkiem zaklinam Ci, eli mi kochasz, czyta Schlegla ist riiterat ry w dwch tomach. Przeczyta , wiem, e bie to z korzyci dla Ciebie. Terazskoro Ci u tyle powieiaem o sobie, musz zacz mwi Ci o Tobie.

    Jeste nieszczliwy. Wyczytaem to w Twoim licie. Chocia chciaby zapomniei zasn, musisz czuwa i cierpie. Takie est nasze przeznaczenie. Niech si ie e wolaboa! Lecz nie mog zrozumie lodowate obo tnoci C; chocia przypuszczam, e, gdy-by si teraz do Ciebie przywizaa, to sprawioby Ci to tylko przelotn, nie za namitnrado. By czas, gdy, krlem bdc ziemi, byby zoy u e stp koron, albo te, kr-lem bdc poez i, lir by zama na e danie. Ale czas ten min; kochasz eszcze,lecz, gdyby Ci teraz zacza kocha, nie cierpiaby e moe. Jako przy aciel Tw , drogiHenryku, musz Ci prawd powieie. Nie s u, by C. moga Ci da szczcie.Gdyby bya odpowieiaa na Two e pierwsze spo rzenie spo rzeniem mioci, wtedy by-by szczliwy przez pewien czas i prawie Bogiem na ziemi. Lecz czue, a otarz by dlaCiebie z marmuru. Zrobie wice : przywizae si do tego marmuru (uczynibym tosamo) i wszystkiemi swo emi marzeniami, ca dusz otoczye zimny i nieczuy kamie.Stopniowo przyzwyczaie si do tego, e zupenie nie odpowiadano na Two e westchnie-nia i na Two e zy. Two a dusza, Two e serce do byy wielkie, by wystarczy sobie. Byeprzed swoim posgiem Pigmalionem, lecz bogowie byli gusi na Two e woania i nie oy-wili go. A teraz, gdyby nagle stan przed Tob, peen ycia i mioci, wierza mi, zimneby na rzuci spo rzenie; bo Henryku, kochae imi, a nie rzecz sam, marmur, a niekobiet. Kochae, bo bye skonny do mioci, ak kade serce wzniose i pikne. LeczC. zupenie nie kochae, tylko w nie powszechn dusz mioci. Oto dlaczego miomi, i mam eszcze naie , e dla Two ego serca przeznaczone s dni wesela. Tak,Henryku, u rzysz , ak anioa, ku Tobie schoc, t, ktr zele Ci Bg, by upikszykilka chwil, by nie mg powieie w ostatnie swe goinie: Nie yem wcale. Tak,poczu esz eszcze bicie swego serca, u rzawszy z dala fady e prze rzyste sukni. Zbliyszsi, do ng e padniesz, a ona Ci obsypie bogosawiestwami i umiechami. Bieszmusia eszcze walczy, ak a, ak a, mczarnie i niepewnoci znosi i, ak a wreszcie,to szczliwy, to nieszczliwy biesz. Pamita ! Ale po c mi cokolwiek przypo-

    r t e ereti ir y s s a y (ang.) Uciekn od kacerskiego iewczcia, drogiego me duszy,by gie inie szuka barie prawowiernego pocaunku. Nie! Niech zgin serca i prawa, ktre tak miarwystawia na prb wierno i mstwo mioci! [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • mina czowiekowi, ktry mi ukazywa drog cnoty, kiedy nie tak dawno temu byembliski zboczenia z nie ? Ach, wierz mym przeczuciom, pikne Ci dni oczeku , ale dni,spone z kobiet, godn czowieka i poety.

    Lecz porzumy te obrazy, gdy mzg m si zaciemnia. Postaram si opisa Ci to,co wiiaem w Rzymie. Rzym, miasto duszy, ak mwi Byron. Od iesiciu dniestem w Rzymie. Wiiaem tylko w. Piotra i Koloseum, gdy, eby oglda, trzeba siczu dobrze, a a si czu le.

    Koci w. Piotra est arcyieem, stworzonem przez lui. Wszystko w nim har-monne i proporc onalne. Niezmierzone bogactwa nie s nagromaone nieporzdnie,lecz tworz cao prost, surow, wielk. Ale, gdybym by Turkiem, tak samo bym poiwia, ak bdc chrzecaninem, gdy, wszedszy tam, uczuem kunszt luki, lecznie obecno bosk.

    Co innego Koloseum.Przy piknem i asnem wietle ksiyca wszedem pod te arkady, ktre tyle wiiay Ruiny, Ksiyc, Marzenie,

    Historiapokole, ponad ktremi zaciy lud krlu cy w dniach swe potgi i ktre nie zwaliysi pod ciarem ni lui, ni czasu. Ksiyc sta eszcze nisko na widnokrgu, wntrzebudynku byo ciemne staraem si wzrokiem swoim przebi ciemnoci. Serce mo ebio, gdy czuem si bliskim staroytnych czasw. Pogryem si we wspomnieniach.Powoli promienie zaczy przenika poprzez szczeliny murw, poprzez ale e portykwi iwnem byo patrze, ak zaamyway si w ktach, na kapitelach i kolumnach.

    W kilku mie scach igray znw z bluszczem, ktry zastpi purpur i edwab cyrku.Wszedem na pierwsze pitro, potem na drugie; wszie byo ciemno i czarno. Znwsi zatrzymaem i oddaem si gbokiemu dumaniu. Nade mn byo niebieskie niebo,gwiazdami woskiemi posiane, ponie przepa o cae wysokoci Koloseum. Wspo-mnienia za wspomnieniami biegy ku mnie i wyobrania mo a stopniowo si unosia.Im wyranie wystpoway przedmioty dokoa mnie tem barie si przenosiem do cza-sw, ktrych u nie ma, a ednak y w lukie pamici. Zdawao mi si, e syszzmieszane odgosy: krzyk przenikliwy gladiatora, pnie oklaski caego ludu, szmerypochwalne nastpoway po wciekych wrzaskach, ryki lww i tygrysw, a potem wrdtego wszystkiego muzyka greckie fletni i dwiki trbki wo skowe . Nagle ki sipodniosy i zapady w cisz, czuem e nie podnios si wice . Wtem szczk mieczwi sztyletw staroytnych rozleg si pod sklepieniami, a potem zdawao mi si, e syszto tu, to tam upadek ciaa, pokrytego pancerzem, lub staczanie si puklerza na piasek,a pnie znowu akby szmer wielu wolno spywa cych strumieni i uczuem zapach krwi.Lecz ponad temi wszystkiemi krzykami i caym haasem, panowa eden gos, cho cichyby i drcy. Unosi si peen harmonii w powietrzu. Rzekby: hymn naiei, a ednakna zawsze miay si zamkn wargi, z ktrych wychoi. Mona by powieie: hymnmierci, ktry piewa iewica chrzecaska przed poczeniem si z Bogiem.

    W te chwili ksiyc ukaza si na murach Koloseum, ak gdyby wychoi z kpybluszczu, opada cego w festonach ze szczytu budynku.

    n t i st s ine r in n n itd.Kolumny, arkady, portyki, awki cezarw, senatorw, ludu ukazay si blade i rozwa-

    lone. Arena wystpia z ciemnoci. Porodku krzy si wznosi z czarnego drzewa. Krzyten wart dla mnie katedry mediolaskie i kocioa w. Piotra. On to przed wielu wie-kami przeladowany by w tem mie scu, gdy Koloseum przedstawiao ca wielko tych,ktrzy e wznieli. I krzy ten od czasu dni krwi i aoby nie zmieni wcale swego wy-gldu, nie est ozdobami przybrany, i i stoi tam, gie go niegdy nogami deptano,a pyszne Koloseum, ktre spogldao z dum na ego ponienie, rozsypu e si w prochdokoa niego. Lecz nie zda e si on chepi swym tryumfem. W milczeniu wyciga czar-ne ramiona ku dwom stronom budynku, akby rzuca cie poko u i bogosawiestwa naziemi, w ktre pi przeladowcy i przeladowani.

    n t i st s ine r in n n cay przytoczony tu ustp brzmi w przekaie dosownym:I ukazae si, toczcy si ksiycu, ponad tem wszystkiem i rzucie rozlege a agodne wiato, ktre umilioubog surowo przykre pustki i wypenio akby na nowo luki stuleci, pozostawia c piknem to, co eszczenim byo, a upiksza c to, co nim nie byo, a mie sce to stao si Religi, a serce wypenia po brzegi milczcacze dla dawnych wielkoci. [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • Kto w Chrystusa nie wierzy, niech w pikn noc iie do Koloseum, a eli tamnie padnie na kolana przed symbolem wiary, czowiek ten, mwi z gry, nie ma duszyni serca. Jest mnie , ni czowiekiem, ako duch od Boga pochocy, est wice niczowiekiem, ako duch zego.

    Myli te w wiksze czci s wzite z agmentu polskiego, ktry napisaem o Kolo-seum. Posyam Ci e, ako dug za arysa, i pocieszam si naie , e, eliby Ci miayznui ako utwr literacki, zainteresu Ci ednak ako utwr przy aciela. Napisaemtake przed kilku dniami opowie o Angliku, ktry umar z mioci dla Wenery Me-dyce skie , i staraem si u rozw ego namitnoci w form pamitnika, ktry piszedla swych przy aci przed mierci. Pisane po polsku. Myl zebra w ten sposb kil-ka nowel o Italii i wyda razem pod nazw ra ent w w s i . Przepisz dla Ciebie,a waciwie przeo motto, ktre naprzd u uoyem dla te niezmiernie przy emneksiki.

    Noc pikna byszczaa ponad mo gow, syszaem z daleka muzyk Rossiniegonad grobem Scypiona. Pomylaem o szklankach herbaty, o wieczorach, wydawanych naszczycie Kapitolu. Anglicy patrz przez szka na ruiny Koloseum. Taczy si walca tam,gie pierwszy Brutus zaba swo e ieci, a drugi o ca, i dokoa obeliskw, sprowao-nych z Egiptu, sprzeda e si na targu kapust. S to rzeczy mieszne, lecz a uczuemsmutek. Dlaczego? Nie wiem, gdy naleao si mia.

    Takie s cae Wochy. Moe taka wanie rwnowaga est potrzebna na wiecie, byczyni rzeczy mieszne i bawi si tam, gie niegdy zdarzay si wielkie cnoty i wielkiezbrodnie. Niemnie ednak, gorzko est temu, ktry nie rozumie na wyszego adu tegowiata i podnie si ku niemu nie umie. Tak, gorzkie to np. muzyka buffo na grobieScypiona i sprzeda kapusty na forum.

    Jak Ci si to motto podoba?A teraz egna mi, kochany Henryku! Uszanowania dla Two e Matki. Nigdy nie

    zapomn o dobroci, ktr mi okazaa. Ucau Zamoyskiego z caego serca. Bd zdrw etsis e r ei tina ! Pamita o chwilach, razem sponych!

    bye y ear an answer as s n as ssib e. egna , kochany, i odpisz natych-miast!

    Zygm. Kr. grudnia. Roma, Piazza di Spagna Nr Moesz adresowa, ak Ci si podoba, ste restante, albo do banku Torlonii.

    r nia. Leach eszcze nie przy echa. Poniewa poczta i u nie odchoi,dodam tuta sw kilka. Piszesz mi, e utwory Two e nie bd teraz wydane w Lon-dynie, gdy na porzdku iennym est tylko polityka. To le. Trzeba, by konieczniestara si wyda e teraz, gdy pnie bie to stracone. Dobra i pikna rzecz przesta eby pikn i dobr, gdy nie est zrobiona we waciwe porze. Dla autora czem pre , temlepie . Kochany Henryku, oto dlaczego Ci ra wyda ak mona na szybcie i przedewszystkiem nie oddawa si prniactwu, lecz pisa i myle cigle i cigle przygldasi luiom poza sob, a duszy swe w sobie. Przywi si wszystkiemi swo emi siamido religii chrzecaskie , gdy est to teraz dla Ciebie droga przyszoci, i na te waniedroe biesz nowym i oryginalnym. Przy tem, kto est z Bogiem, z tym est Bg.Wtpliwoci i zagadki u miay Byrona i byoby szalestwem i w ego lady, gdy niktmu nie dorwna. Lecz i, m drogi, poeta powinien silnie zaznaczy zagadk ycia, akSzekspir, i da wytrysn z nie naiei, ak Calderon. Zaklinam Ci czyta Schlegla!

    r nia Mickiewicz przeczyta tumaczenie arysa i uwaa, e est baro harmo-nne i dobre, tylko gieniegie troch niedokadne. Kae Ci powinszowa. Zda e misi, e powinien poprosi Zamoyskiego, by Ci dosownie przeoy arysa z polskiego,a potem edn lub dwie zmiany poczyni w mie scu, w ktrem mowa est o oboku; np.na kocu usun wyraz pogrzeb, gdy est przeciwny duchowi caoci. Zreszt, mdrogi, arys dowoi Two e zaiwia ce atwoci piknego wierszowania, eli mogetak dobrze przetumaczy na zyk angielski ohydne ancuskie tumaczenie. Co do mnie,

    et sis e r ei tina (ac.) i oby pamita o mnie [przypis redakcy ny] bye y ear an answer as s n as ssib e (ang.) Bd zdrw, m drogi, a odpowie ak moesz

    na rychle . [przypis redakcy ny]Lea krewny Reevea, wsplny przy aciel i towarzysz genewski. [przypis redakcy ny]

    Listy wybrane

  • zna du tak, ak i Mickiewicz, e na lepie uda si pocztek, a potem ustp, w ktrymmwisz o zasypane w pustyni karawanie. Dobrze zrobisz, posya c to ak na pre doMonthly Magazine.

    Jeli chcesz, drogi, rozpocz pisanie s i e y , to napisz, co chcesz wieieo charakterze narodowym i o historii, wypowie, ak mwi Tristram, swe wtpliwocii pode rzenia, a bie dla mnie na wiksz przy emnoci o tem wszystkiem Ci napisa,aeby pieni, ktre powicisz wielkiemu i nieszczliwemu narodowi, byy godne Ciebiei nosiy charakter narodowy. Zreszt estem baro smutny, osamotniony i le mi baro.Ach, gdy pomyl o brzegach Lemanu, dabym wszystko za to, by by tam eszcze. Czypamitasz rozmow nasz, ktr mielimy, idc strzela do Etoles dHubert? Teraz o tosamo obawia si naley.

    egna i pamita o mnie eszcze!Ucau Zamo skiego ode mnie!

    . grudnia r., Rzym

    M drogi!r nia. Poranek wita. Czy pamitasz ostatni wiersz, ktry mi napisa? Tak, po- Powstanie

    ranek wita, ale obecnie nie wiemy, czy to est przedwit nowego ycia, czy bysk, ktrysi po awia, gdy akiemu narodowi grozi niezwoczna zagada. Drcz mi wielkie obawy.Gazety s pene sw ciemnych. Bogu niech bd tysiczne iki! Zapewniano mnie, eo ciec m uszed niebezpieczestwom listopada i przesa cesarzowi prob o dymis .Lecz co bie dale ? Czy umrzemy, czy te wzniesiemy si spord narodw umarych,stacza cych si do grobu Czasu, gie winy i bdy s napisem grobowym? Allah estwielki, mwi niewierni, i to est prawd. adna sia luka, ni pomoc nic dla nas zro-bi nie mog w te beznaie ne sprawie, ale ten sam Bg, ktry powieia: Niechsi stanie wiato i po awio si wiato, moe powieie teraz: Niech bie Polskai stanie si Polska olbrzymi i woln. Napisz mi natychmiast, co Zamoyski czyni zamie-rza. Jestem w na wiksze niepewnoci. Odpisz mi baro prdko, bo kady ie moezmieni mo e pooenie i pchn mi na pola krwi i mierci. Przypomn sobie teraz na-sz rozmow, gdy, adc konno wkoo dworu w C., opowiadaem Ci ba k, ktr pnieopowieiaem H. Teraz proroctwo si spenio i losem moim est, by moe, spenie-nie drugie czci przepowiedni, ktra brzmiaa, e umr. Masz suszno, utrzymu c,e est zwizek w sprawach lukich, bo, gdy byem nad brzegami bkitnego Lemanu,nawieio mnie natchnienie i przewiiaem, peen blu, osiem miesicy wczenie to,co teraz sta si musi.

    r nia Jestem baro zadowolony z przy azdu Leacha, ktry przyby tu dwa ty-godnie temu, bo, eli nagle przy ie wyruszy mi w drog, dam mu co dla H., co,mwi, ako mo ostatni wol, mo e ostatnie poegnanie te , ktr na barie kocha-em na ziemi i ktre moe nigdy wice nie zobacz: bo, gie tysice gin, szalestwembyoby si, e unikn mierci, chyba, e Bg dokona dla mnie cudu. Henryku drogi,moesz by pewien, e dobroci, ktr mi okazywae, nigdy nie zapomn i e otrzymaszwiadomoci ode mnie za kadym razem, gdy bie mona Ci e przesa. Ty ednakmusisz w dalszym cigu adresowa listy do mnie do Rzymu, gdy musz tu pozosta,pki nie otrzymam pewnych instrukcy od swego o ca. Przebacz, e pisz tak nn an-gielszczyzn, ale estem teraz zaniepoko ony i wzburzony gorczk mzgu i czoa, a wolpisa racze po angielsku, ni po ancusku, chocia list ten, posany std do Genewy,nie zostanie otwarty, s, i na pewno do ie do Twoich rk. Powie Augustowi Z.,e mu ra poczeka czas krtki w Genewie, pki nie otrzyma listu od swego o ca, i ew kadym razie prosz go, by mi natychmiast napisa, co zamierza czyni. Gdybym mg,po echabym do niego i z nim pozosta. W dodatku musz Ci napisa, e estem w iw-nem i trudnem pooeniu. Za duo na to skada si przyczyn, bym Ci e mg w tymlicie ob ani, ale, eli pamitasz nasz rozmow na ten temat, zrozumiesz w zupenocipiekieln sytuac , w ktre si zna du . Wyda e mi si zawsze, e los, grocy mierci,zawis nad mo gow, ak miecz Damoklesa. Niech Bg da, eby zosta usunity alboeby spad prdko, oh, prdko, bo ycie w mce, to pocztek pieka na ziemi. Wiisz,m drogi, czem estem: mo a mio est nieszczliwa. Kochaem i kocham eszcze, lecz

    Listy wybrane

  • ta, ktr kocham, nigdy piercienia mego nosi nie bie. Nale do edne z na znako-mitszych roin mego kra u, a ednak rodacy moi mi nienawi. Dni sawy mego o caprzeszy, a teraz

    Ach, wszystko est mk i blem dla mnie: kocham kobiet nie est dla mnie;kocham mo o czyzn ona odpycha mi; kocham saw a sawa est ciemna i nie-pewna. Niczego na ziemi si u nie spoiewam, Bg est mo edyn ucieczk. Luiemi opucili, a ten ktry mi kocha, est zbyt daleko, by ieli mo rozpacz lub ukoi zami. Henryku, drogi Henryku, estem pewien, e syszysz, ak Polacy w Genewiecoiennie odsa mi od czci i wiary. Tylko w Mickiewiczu i Zamoyskim mam przy-aci, inni s, ak szatani, na ladach swego upu. O Boe, wielki Boe moich o cw,picych w swych grobach, bro i chro mi przed nimi! Nie uroiem si do znosze-nia pychy blinich moich na krzy wity! przypado mi w uiale do siy duszyi mocy serca, by ich racze depta, ni da si depta przez nich. Lecz kt zdoa walczyz losem swoim? Prno czowiek si, e rzucony est w wiat samotnie. Ta emna ko-nieczno kieru e ego wszystkiemi krokami; ten, kto pada, pa musi, temu, kto osigawielko i saw, tak przeznaczone byo. Od kolebki do grobu szatan bez litoci, nieustan-nie bd powstrzymu e nas od niebezpieczestw, bd pcha nas na ich spotkanie. Lecz coa pisz? Jestem szalony i pomieszany. Bg est wycznie dobroci i ask: eden czowiekmusi by powicony dla dobra narodu, dla dobra rodu lukiego. Ofiara chrzecaskaest podstaw wszystkich wielkich wydarze na tym wiecie z ez i z gliny. Bo czemeest wiat? Glin, zmieszan ze zami, i niczem wice . Ah, gie si poiay dni szcz-liwe dni, spone w ogroie nad brzegiem Lemanu, dni, spone w grach, noc,spona w Salauches pod niebem tak czystem, e niepodobiestwem byo myle podtakiem niebem o kamliwoci lukie ! Wszystko przeszo, zniko, zblado, a a eszczey , ak statek rozbity, ktrego towarzysze zginli, a on sam pozosta po prze ciu burzy.Mo e myli, yczenia, naie e, eli mam akie naie e, iwnie zmcone i zaciemnio-ne zostay przez obecne nieszczcia. Chyba zbyteczne Ci powtarza, e trzy fale mo egoycia zwrciy si teraz przeciwko mnie. Mio mo a: toczce si fale morza s miynami, o czyzna niesprawiedliwe na mnie rzucia przeklestwo, sawa mo a, gie ona?Na piasku lub falach pisana. Moe umr, ak Keats. I to samo epitafium: Ktrego iminapisane byo na woie, napisz i mnie. A mimo wszystko powtarzam, e uroiemsi, aby o czyzny swe broni, gdy kocham namitn mioci patrioty i ono mo eponie, gdy sysz wymwione e imi. Uroiem si do mioci. Wiesz, ak kochaem.Uroiem si do sawy, gdy krew mo a est ak strumie lawy, a serce mo e nie biotrwonie nigdy, chyba, gdy czuo zblianie si istot wyszego rzdu. Luie nigdy niewzbuali strachu w mo e duszy, a ryk ia zawsze by muzyk w moich uszach. Hen-ryku, aka by musi rozpacz mo a, gdy wi bieg ycia swego przedwczenie skoczony,rk sw powstrzyman od miecza, imi swe habione i lone wszie, tylko nie w mo eobecnoci, bo wie dobrze, e gniewu mego lekceway nie mona. Zgin tak samotny,opuszczony, wzgarony, nieszczliwy! Znaem edynie przebyski mioci, imi mo eo czyzny byo tylko dwikiem, a sawa sowem pustem. Gdyby okolicznoci byy inne,nigdy bym czego podobnego nie napisa.

    Okropne musi by mo e pooenie, gdy takie sowa wycho spod mo ego pira. Nieumiem ani kama, ani udawa. Bd tak dobry i poka ten list Zamoyskiemu; napisanyest dla Was obu. Popro go w mo em imieniu, by mi, ak dawnie , kocha. Mioniewielu lui, ktrzy mi zna , ostatni to, aki mi pozosta, kle not ze skarbu mioci,o czyzny i sawy, skarbu, ktry zawsze w marzeniach me modoci sta przy mnie, a ktryteraz usuwa si ode mnie w zdarzeniach okropne i nieubagane rzeczywistoci.

    Tw wierny a do mierciZ. K.Ukony dla Two e Matki.

    . stycznia r., Rzym

    Drogi m Henryku!List Tw z dnia stycznia r. i odebraem. Podnis on troch mego upadego

    ducha i wla w mo e serce kilka kropel balsamu przy ani, gdy wi, e este eszcze

    Listy wybrane

  • tem, czem by przyobiecae: moim przy acielem. Trzy dni temu napisaem list do Ciebie,ale nie byem przy zdrowych zmysach. Gdy go odbierzesz, spal go i zapomn, albo raczeschowa go do akie skrytki ako dowd, do akich ostatecznoci do moe dusza,umczona blem.

    Chocia uczucie ikie zemsty i myli mo e w tym wzglie zupenie si zmieni-y, stanowisko mo e pozostao to samo. Sowa, wyczytane przez Ciebie w GalignaniMessenger s bd sztuczk czowieka, ywicego do mnie nienawi, bd rad przy a-ciela. Nie mogc wprost pisa do mnie, umieci w ienniku, by wskaza mi drog,ktr powinienem kroczy. Ale, komukolwiek sowa te przypisa naley, nie mog za-przeczy, e droga est na barie dla mnie odpowiednia w obecnych okolicznociach.Jestem rzeczywicie ednym z na bogatszych moiecw w Polsce, czonkiem ednez na znakomitszych roin i walczy za o czyzn i zgin est edynym sposobem post-powania, ktry mi przystoi. W nim est sawa i naie a zbawienia wiecznego, poza nimnie masz ani naiei, ani honoru, ani zbawienia. Jednem sowem,