Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

24
NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURI ER POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 946 (1246) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 20 PAÌDZIERNIKA 2012 „Kurier Plus”: – Jak biznes…? Py- tam, bo recesja nas trapi… Marek Skulimowski: – Podobno wy- chodzimy z recesji… Biznes? Bardzo do- brze, rozwijamy siê prê¿nie. – Jeszcze jakieœ pó³tora roku temu znajdowa³ siê pan w centrum pol- skiej polityki w Nowym Jorku: odzy- skiwa³ pan zaginione polskie dzie³a sztuki, przyjmowa³ prezydentów, ra- towa³ rodaków zatrzymanych na lot- niskach przez Immigration… a dziœ mówi pan o dostawach towaru, pro- blemach z pracownikami, wymianie uszkodzonych lamp… spora zmia- na. – Doda³bym te¿, ¿e teraz zajmujê siê uro- d¹ kobiet… A w konsulacie te¿ pracowa³em podczas remontów. Tam nabra³em doœwiad- czenia w sprawach budowlano – remonto- wych, tak ¿e wydaje mi siê, ¿e przyszed³em do œwiata biznesu z nale¿ytym przygotowa- niem (œmiech). No, mo¿e mniej doœwiad- czenia mia³em w bran¿y kosmetycznej… – Jak to jest: przejœæ ze œwiata polity- ki do œwiata biznesu? – To tak, jakby przejœæ na drug¹ stronê szyby… – Co to znaczy? - Mam wra¿enie, ¿e jeden i drugi œwiat oddziela gruba szyba. Te dwa œwiaty widz¹ siê, ale rzadko przenikaj¹. Przejœcie z jednej strony na drug¹ nie jest ³atwe. – Biznes nie przenika do polityki? To doœæ œmia³e stwierdzenie… – Mówiê raczej o moich doœwiadcze- niach z korpusu dyplomatycznego. Na przyk³ad du¿o mówi siê tam o promocji polskiej gospodarki w Stanach Zjednoczo- nych. Teraz, kiedy jestem po tej drugiej stronie, widzê jak naprawdê ta promocja wygl¹da. Akurat firma Inglot takiej pomo- cy ze strony placówek dyplomatycznych za bardzo nie potrzebowa³a i mamy po- nad 160 sklepów w 44 krajach na œwiecie. Jednak podczas mojej pracy w dyplomacji – czy to w USA, czy w Izraelu – wielokrot- nie widzia³em, ¿e moi koledzy – dyplomaci z innych krajów, œmielej wspierali i lanso- wali swoje rodzime firmy. Najlepszym przyk³adem s¹ dyplomaci izraelscy, którzy promuj¹ swoje przedsiêbiorstwa w sposób powiedzia³bym nawet doœæ nachalny, a jed- noczeœnie bardzo skuteczny. Nasi dyploma- ci, s¹ niestety bardziej ostro¿ni. Kiedy przychodzi³o do konkretnej pomocy, to za- raz pojawia³y siê obawy o korupcjê, œledz- twa ABW, czy CBA... Wielu po prostu nie chcia³o z biznesem mieæ nic wspólnego i zajmowa³o siê bardziej „bezpiecznymi” zadaniami, jak np. promocja kultury, nauki etc. Oczywiœcie nie chcia³bym uogólniaæ i jest grupa dyplomatów, czêsto pochodz¹- cych ze œwiata biznesu, którzy podejmuj¹ wiele interesuj¹cych dzia³añ, takich jak ostatnia konferencja US-PL Business Week w Nowym Jorku. Drugie starcie w formie spotkania z grup¹ niezdecydowanych wyborców, odby³o siê w Hempstead, na Long Island, w Hofstra Uni- veristy. Odpowiadaj¹c na pytania niezdecydo- wanych, Obama natychmiast przeszed³ do ata- ku zacieraj¹c wra¿enie znudzenia i letargu z debaty dwa tygodnie wczeœniej. Powa¿nie grozi mu, ¿e bêdzie prezydentem jednej ka- dencji, co by³oby wielkim wstydem dla polity- ka, który zosta³ wybrany do Bia³ego Domu ja- ko uzdrowiciel partyjniackiego Waszyngtonu. Obama stara³ siê przedstawiæ swego rywa- la jako k³amcê, który ukrywa swe prawdzie przekonania na temat podatków i aborcji, jest narzêdziem nafciarzy, dwulicowcem w spra- wie prawa do noszenia broni i Ÿróde³ pozy- skania energii oraz miêczakiem wobec Chin. G³ównym tematem sporu by³a gospodarka i tworzenie miejsc pracy. W tej sprawie Oba- ma zby³ rywala pogardliwie mówi¹c, ¿e „Gu- bernator Romney nie ma piêciopunktowego planu”. Ma plan tylko jednopunktowy, jak pomóc bogatym. ¯¹da³, aby ujawni³, jak za- mierza pogodziæ sw¹ obni¿kê podatków z ob- ni¿eniem deficytu bud¿etowego. Jednak Romney dzielnie dotrzymywa³ mu kroku maj¹c wyraŸn¹ przyjemnoœæ z walki na równej stopie z prezydentem utwierdzaj¹c sw¹ pozycjê powa¿nego rywala. By³ wyrazi- sty, energiczny a nawet agresywny wytykaj¹c Obamie d³ug¹ listê nie spe³nionych obietnic, które punktowa³ powtarzaj¹c frazê „Nie musi- my siê na to godziæ.” Nie musimy wiêc godziæ siê – jego zdaniem – na benzynê po cztery do- lary za galon, na wysokie bezrobocie, na 47 milionów ludzi korzystaj¹cych z kartek na ¿ywnoœæ, ¿eby nie g³odowaæ. Ani na to, by po³owa absolwentów koled¿u nie mog³a zna- leŸæ pracy. Ani na to, ¿eby 23 miliony ludzi nie mog³y znaleŸæ dobrego zatrudnienia. Runda remisowa Na razie do polityki nie wracam PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Drastyczne zdjêcia ofiar katastrofy – str. 2 Basen narodowy kryty – str. 5 CPSD honoruje najlepszych – str. 7 Dogoniæ resztki dnia – str. 11 W œwiecie mocnych ludzi – str. 14 Polak wygra³ na Greenpoincie i Williamsburgu 8 6 Krzysztof Olechowski wygra³ w wyborach na stanowisko demokratycznego przewodniczacego dystryktu 50. Dystrykt ten obejmuje Greenpoint, Williamsburg oraz Fort Greene. Panu Krzysztofowi serdecznie gratulujemy zwyciêstwa. Polscy mieszkañcy Greenpointu ciesz¹ siê, ¿e bêd¹ mieli swego przedstawiciela w amerykañskich w³adzach dzielnicy. (R) Marek Skulimowski – Inglot ma 160 sklepów w 44 krajach œwiata. FOTO. BO¿ENA KONKIEL – mówi Marek Skulimowski, dyrektor firmy kosmetycznej Inglot na Stany Zjednoczone. Prezydent Obama odzyska³ sporo utraconego gruntu podczas wtorkowej deba- ty z Mittem Romneyem. FOTO: MAREK RYGIELSKI

description

Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

Transcript of Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

Page 1: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 946 (1246) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 20 PAÌDZIERNIKA 2012

„Kurier Plus”: – Jak biznes…? Py-tam, bo recesja nas trapi…

Marek Skulimowski: – Podobno wy-chodzimy z recesji… Biznes? Bardzo do-brze, rozwijamy siê prê¿nie.

– Jeszcze jakieœ pó³tora roku temuznajdowa³ siê pan w centrum pol-skiej polityki w Nowym Jorku: odzy-skiwa³ pan zaginione polskie dzie³a

sztuki, przyjmowa³ prezydentów, ra-towa³ rodaków zatrzymanych na lot-niskach przez Immigration… a dziœmówi pan o dostawach towaru, pro-blemach z pracownikami, wymianieuszkodzonych lamp… spora zmia-na.

– Doda³bym te¿, ¿e teraz zajmujê siê uro-d¹ kobiet… A w konsulacie te¿ pracowa³empodczas remontów. Tam nabra³em doœwiad-

czenia w sprawach budowlano – remonto-wych, tak ¿e wydaje mi siê, ¿e przyszed³emdo œwiata biznesu z nale¿ytym przygotowa-niem (œmiech). No, mo¿e mniej doœwiad-czenia mia³em w bran¿y kosmetycznej…

– Jak to jest: przejœæ ze œwiata polity-ki do œwiata biznesu?

– To tak, jakby przejœæ na drug¹ stronêszyby…

– Co to znaczy?- Mam wra¿enie, ¿e jeden i drugi œwiat

oddziela gruba szyba. Te dwa œwiaty widz¹siê, ale rzadko przenikaj¹. Przejœcie z jednejstrony na drug¹ nie jest ³atwe.

– Biznes nie przenika do polityki? Todoœæ œmia³e stwierdzenie…

– Mówiê raczej o moich doœwiadcze-niach z korpusu dyplomatycznego. Naprzyk³ad du¿o mówi siê tam o promocjipolskiej gospodarki w Stanach Zjednoczo-nych. Teraz, kiedy jestem po tej drugiejstronie, widzê jak naprawdê ta promocjawygl¹da. Akurat firma Inglot takiej pomo-cy ze strony placówek dyplomatycznychza bardzo nie potrzebowa³a i mamy po-nad 160 sklepów w 44 krajach na œwiecie.Jednak podczas mojej pracy w dyplomacji– czy to w USA, czy w Izraelu – wielokrot-nie widzia³em, ¿e moi koledzy – dyplomaciz innych krajów, œmielej wspierali i lanso-wali swoje rodzime firmy. Najlepszymprzyk³adem s¹ dyplomaci izraelscy, którzypromuj¹ swoje przedsiêbiorstwa w sposóbpowiedzia³bym nawet doœæ nachalny, a jed-noczeœnie bardzo skuteczny. Nasi dyploma-ci, s¹ niestety bardziej ostro¿ni. Kiedyprzychodzi³o do konkretnej pomocy, to za-raz pojawia³y siê obawy o korupcjê, œledz-twa ABW, czy CBA... Wielu po prostu niechcia³o z biznesem mieæ nic wspólnegoi zajmowa³o siê bardziej „bezpiecznymi”zadaniami, jak np. promocja kultury, naukietc. Oczywiœcie nie chcia³bym uogólniaæi jest grupa dyplomatów, czêsto pochodz¹-cych ze œwiata biznesu, którzy podejmuj¹wiele interesuj¹cych dzia³añ, takich jakostatnia konferencja US-PL Business Weekw Nowym Jorku.

Adam Sawicki

Drugie starcie w formie spotkania z grup¹niezdecydowanych wyborców, odby³o siêw Hempstead, na Long Island, w Hofstra Uni-veristy. Odpowiadaj¹c na pytania niezdecydo-wanych, Obama natychmiast przeszed³ do ata-ku zacieraj¹c wra¿enie znudzenia i letarguz debaty dwa tygodnie wczeœniej. Powa¿niegrozi mu, ¿e bêdzie prezydentem jednej ka-dencji, co by³oby wielkim wstydem dla polity-ka, który zosta³ wybrany do Bia³ego Domu ja-ko uzdrowiciel partyjniackiego Waszyngtonu.

Obama stara³ siê przedstawiæ swego rywa-la jako k³amcê, który ukrywa swe prawdzieprzekonania na temat podatków i aborcji, jestnarzêdziem nafciarzy, dwulicowcem w spra-wie prawa do noszenia broni i Ÿróde³ pozy-skania energii oraz miêczakiem wobec Chin.G³ównym tematem sporu by³a gospodarkai tworzenie miejsc pracy. W tej sprawie Oba-ma zby³ rywala pogardliwie mówi¹c, ¿e „Gu-

bernator Romney nie ma piêciopunktowegoplanu”. Ma plan tylko jednopunktowy, jakpomóc bogatym. ¯¹da³, aby ujawni³, jak za-mierza pogodziæ sw¹ obni¿kê podatków z ob-ni¿eniem deficytu bud¿etowego.

Jednak Romney dzielnie dotrzymywa³ mukroku maj¹c wyraŸn¹ przyjemnoœæ z walkina równej stopie z prezydentem utwierdzaj¹csw¹ pozycjê powa¿nego rywala. By³ wyrazi-sty, energiczny a nawet agresywny wytykaj¹cObamie d³ug¹ listê nie spe³nionych obietnic,które punktowa³ powtarzaj¹c frazê „Nie musi-my siê na to godziæ.” Nie musimy wiêc godziæsiê – jego zdaniem – na benzynê po cztery do-lary za galon, na wysokie bezrobocie, na 47milionów ludzi korzystaj¹cych z kartekna ¿ywnoœæ, ¿eby nie g³odowaæ. Ani na to, bypo³owa absolwentów koled¿u nie mog³a zna-leŸæ pracy. Ani na to, ¿eby 23 miliony ludzinie mog³y znaleŸæ dobrego zatrudnienia.

Runda remisowa

Na razie do polityki nie wracam

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Drastyczne zdjêcia ofiar katastrofy – str. 2í Basen narodowy kryty – str. 5í CPSD honoruje najlepszych – str. 7í Dogoniæ resztki dnia – str. 11 í W œwiecie mocnych ludzi – str. 14

Polak wygra³ na Greenpoinciei Williamsburgu

í 8

í 6

Krzysztof Olechowski wygra³ w wyborach na stanowisko demokratycznego przewodniczacego dystryktu50. Dystrykt ten obejmuje Greenpoint, Williamsburg oraz Fort Greene. Panu Krzysztofowi serdeczniegratulujemy zwyciêstwa. Polscy mieszkañcy Greenpointu ciesz¹ siê, ¿e bêd¹ mieli swegoprzedstawiciela w amerykañskich w³adzach dzielnicy. (R)

u Marek Skulimowski – Inglot ma 160 sklepów w 44 krajach œwiata.

FOTO

. BO¿E

NA

KO

NK

IEL

– mówi Marek Skulimowski, dyrektor firmy kosmetycznej Inglot na Stany Zjednoczone.

Prezydent Obama odzyska³ sporo utraconego gruntu podczas wtorkowej deba-ty z Mittem Romneyem.

FOTO

: MA

REK

RY

GIE

LSK

I

Page 2: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

Nie skoñczy³a siê jeszcze procedurasprawdzania, czy zw³oki ofiar kata-strofy smoleñskiej spoczywaj¹ w od-powiednich grobach, a ju¿ mamy no-wy skandal z nimi zwi¹zany.

W rosyjskim Internecie pojawi³y siêzdjêcia tych¿e zw³ok, zarówno amator-skie, jak i profesjonalne. Czêœæ zosta³azrobiona na terenie miejsca katastrofy,czêœæ w prosektorium. Jak ³atwo siê do-myœleæ s¹ to zdjêcia makabryczne, bo wwyniku katastrofy cia³a by³y rozcz³onko-wane lub zmasakrowane. Jest na nich wi-doczne równie¿ cia³o prezydenta LechaKaczyñskiego. Jak do tej pory nie uda³osiê ustaliæ, kto zrobi³ te zdjêcia. Nie wia-domo, czy by³ tylko jeden autor, czy wiê-cej. Fotografie wykonane w prosektoriumjednoznacznie wskazuj¹ na fakt, ¿e zrobi³je ktoœ, kto albo mia³ prawo je robiæ, alboktoœ, kto dosta³ siê do cia³ nielegalnie i fo-tografowa³ je w sobie tylko wiadomymcelu. Nie uda³o siê równie¿ ustaliæ, ktopodj¹³ decyzjê o umieszczeniu ich w In-ternecie, gdzie mo¿e je zobaczyæ ka¿dy,kto chce, o ile bêdzie umia³ dotrzeæ dow³aœciwego serwera. Dla internautów niejest to skomplikowane. Nie wiadomo tak-¿e, dlaczego zdjêcia te pojawi³y siê dopie-ro teraz, w chwili, kiedy okaza³o siê, ¿epomylono trumny ze zw³okami Anny Wa-lentynowicz i Teresy Walewskiej Przyja³-kowskiej. Jeœli ktoœ celowo umieœci³ je wInternecie, to nie mo¿na wykluczyæ, ¿enapisy na trumnach te¿ zosta³y zamienio-ne celowo.

O ile mo¿na zrozumieæ ewentualne do-kumentalne zamiary osoby, czy osób foto-grafuj¹cych cia³a, o tyle nie sposób zrozu-mieæ intencji osoby, która zamieœci³a je wInternecie. Czy zrobi³a to dla wywo³aniasensacji, czy z g³upoty, czy wreszcie znienawiœci? Czy chodzi³o jej o oœmiesze-nie ofiar i dotkniêcie ich rodzin, czy o ja-k¹œ prowokacjê?

Znaj¹c metody dzia³ania Rosjan pro-wokacji nie mo¿na wykluczyæ. Nie wy-klucza jej premier Donald Tusk, natomiastzdaniem ministra sprawiedliwoœci Jaros³a-wa Gowina jest ona ma³o prawdopodob-na. Oczywiœcie trudno siê spodziewaæ, ¿e-by z powodu tych zdjêæ dosz³o do kon-fliktu polsko-rosyjskiego na szczeblu rz¹-dowym, czego notabene chcia³by Jaro-s³aw Kaczyñski i Antoni Macierewicz, amo¿e tak¿e i s³u¿by Putina, ale mo¿na do-mniemywaæ, ¿e za ich publikacj¹ stoj¹osoby, które chcia³y jeszcze bardziej za-mieszaæ w polskim ¿yciu politycznym ijeszcze bardziej sk³óciæ miêdzy sob¹ Po-laków. Nie mo¿na tak¿e wykluczyæ próbwzniecenia w polskim spo³eczeñstwie na-strojów antyrosyjskich, po to, aby póŸniejoskar¿yæ je o nieuleczaln¹ rusofobiê.Oczywiœcie s¹ to tylko domniemania, aledoœwiadczenia, jakie maj¹ Polacy z Rosja-nami nie pozwalaj¹ mieæ do nich zaufanianawet za grosz. Nie pozwala na nie tak¿eprzebieg œledztwa badaj¹cego przyczynykatastrofy smoleñskiej. Bo jak¿e tu mówiæo zaufaniu, kiedy k³amstwo goni k³am-

stwo a ustalenia strony polskiej s¹ ostenta-cyjnie lekcewa¿one a potem przemilcza-ne. Jedno jest pewne, Rosjanie prowadz¹jak¹œ grê przeciwko Polsce, choæby tylkopo to, by os³abiæ jej pozycjê w Unii Euro-pejskiej i zdyskredytowaæ j¹ w oczachopinii œwiatowej. Stawk¹ tej gry mo¿e byætak¿e popsucie wzglêdnie poprawnychstosunków Polski z Niemcami. Na mniej-sz¹ skalê objawia siê ona w postaci graniaPolakom na nosie – mo¿emy dowolniemanipulowaæ prawd¹ o katastrofie smo-leñskiej, a i tak nam nic nie zrobicie. Al-bo: ¿adne prawo nie zabrania nam umie-œciæ zdjêæ ofiar w Internecie i nie musimymieæ w tej sprawie skrupu³ów obyczajo-wych i moralnych. S¹dz¹c po stosunkuRosjan do polskich zw³ok, jaki objawilipo katastrofie i podczas sekcji, taki brakskrupu³ów jest ca³kiem mo¿liwy i mo¿ebyæ wynikiem prymitywnej mentalnoœci.

Polskie s³u¿by specjalne ju¿ 28 wrze-œnia wiedzia³y o publikacji zdjêæ. Zacho-dzi wiêc pytanie, dlaczego zareagowa³ydopiero teraz? Pytany o to dyrektor Agen-cji Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego(ABW) Krzysztof Bondaryk powiedzia³,i¿ ju¿ 1 paŸdziernika wys³a³ do szefa Ro-syjskiej S³u¿by Bezpieczeñstwa pismo zproœb¹ o wyjaœnienie tej sprawy. Nato-miast dopiero w minion¹ œrodê, na polece-nie ministra Rados³awa Sikorskiego, zo-sta³ wezwany do MSZ ambasador Rosji.Wiceszef MSZ Jerzy Pomianowski prze-kaza³ mu, ¿e Polska oczekuje od w³adz ro-syjskich stanowczych dzia³añ, natychmia-stowego œledztwa oraz ukarania winnychwycieku do Internetu drastycznych zdjêæofiar katastrofy smoleñskiej. Wyjaœnieniasytuacji oczekuje te¿ szef polskiego rz¹du.Odnosz¹c siê do tego „Rossijskaja Gazie-ta“ sugeruje, ¿e to sami Polacy mogli opu-blikowaæ te zdjêcia na stronach rosyj-skich. Zdaniem jej dziennikarzy „w¹tpli-we jest istnienie hakera rosyjskiego, któryby³by zainteresowany podgrzewaniem itak ju¿ napiêtej atmosfery ¿ycia politycz-nego w Polsce. W tym kraju od dawna ju¿trwa tak zwana wojna polsko-polska miê-dzy g³ównymi si³ami politycznymi i jeœliktoœ by³by zainteresowany pojawieniemsiê zdjêæ, to nie Rosjanie, a raczej uczest-

nicy warszawskich batalii politycznych“ –stwierdzaj¹ w konkluzji. Z uzyskanychprzez nich informacji wynika, ¿e zdjêciaw prosektorium móg³ wykonaæ ka¿dy, ktoby³ obecny przy identyfikacji cia³ ofiar imia³ przy sobie telefon z wbudowan¹ fo-tokamer¹: od krewnych ofiar po personeltechniczny - tak z Rosji, jak i Polski.Twierdz¹ oni te¿, ¿e zdjêcia mog¹ pocho-dziæ z komisji Jerzego Millera. Tymcza-sem wed³ug oœwiadczenia polskiej proku-ratury tych zdjêæ nie ma w dokumentachœledztwa. Minister spraw wewnêtrznychJacek Cichocki w Radiu RMF FM stwier-dzi³, ¿e zosta³y zrobione zanim na miejscezdarzenie przybyli specjaliœci z Polski. Wtej sytuacji trudno jest uwierzyæ dzienni-karzom rosyjskim. Czas te¿ poka¿e, czybêdzie mo¿na wierzyæ Komitetowi Œled-czemu Federacji Rosyjskiej, który oznaj-mi³, ¿e podjête zosta³y odpowiednie krokizmierzaj¹ce do wycofania zdjêæ ze œrod-ków masowego przekazu, ustalenia oso-by, która je wykona³a i upubliczni³a a tak-¿e wyjaœnienia motywów jej dzia³añ.

Eryk Promieñski

Dzielni w AfganistaniePolscy ¿o³nierze wspierani przez afgañskichkomandosów i amerykañskich lotników, zli-kwidowali w Afganistanie zespó³ baz szkole-nia talibów. Kompleks sk³ada³ siê z powi¹za-nych ze sob¹ oœrodków na du¿ym, niedo-stêpnym i kontrolowanym przez talibów te-renie, na pograniczu z Pakistanem. Obozo-wiska by³y doskonale zamaskowane przedobserwacj¹ z powietrza. Szkolenia wojskoweprzechodzi³o w nich kilkadziesi¹t osób. Re-belianci atakowali g³ównie Afgañskie Si³yBezpieczeñstwa. W wymianie ognia poleg³okilkunastu rebeliantów. Uderzenie wykonanow pierwszej dekadzie paŸdziernika, równo-czeœnie w piêciu miejscach.

Bia³oruska wpadka MSZResort spraw zagranicznych wys³a³ 30 bia-³oruskim opozycjonistom deklaracje podat-kowe PIT z sumami, jakie otrzymali od pol-skiej dyplomacji. Korespondencja zosta³awys³ana listami poleconymi z logo MSZ wlutym tego roku. Otrzyma³y j¹ m.in. osobykandyduj¹ce w wyborach prezydenckichprzeciw £ukaszence. PIT zosta³y podpisaneprzez szeregow¹ urzêdniczkê MSZ. S¹ tokieszonkowe sumy, ale w³adze Bia³orusimog¹ je uznaæ za dowód nielegalnego finan-sowania. MSZ nie wyci¹gn¹³ wniosków z te-go, ¿e na postawie polskich dokumentów fi-nansowych przekazanych w³adzom Bia³orusizosta³ skazany Aleœ Bia³acki trzy miesi¹cewczeœniej.

Ostatnia pos³uga na miejscuZawodnik, który na 14 kilometrze maratonuw Poznaniu zas³ab³ i zmar³, otrzyma³ namiejscu ostatni¹ pos³ugê od ksiêdza zawod-nika. Ks. Adam Paw³owski bieg³ z napisem„Bóg jest”. Dziêki temu ratownicy mogli wy-³owiæ go z t³umu, aby udzieli³ ostatnich sa-kramentów. – Nie mia³em przy sobie oleju,ale mog³em udzieliæ temu mê¿czyŸnie roz-grzeszenia w postaci absolucji generalnej.To straszne, ¿e ten cz³owiek zmar³, ale wa¿-ne, ¿e by³ przygotowany na spotkanie z Bo-giem. Rozmawia³em z jego bliskimi, okaza³osiê, ¿e to by³o dla nich niezwykle istotne.Cieszê siê, ¿e w tym ca³ym nieszczêœciu jed-nak tam by³em – mówi ks. Adam.

Pogrzeb Jerzego JarockiegoNa Cmentarzu Rakowickim w Krakowie od-by³ siê pogrzeb Jerzego Jarockiego, jednegoz najwybitniejszych polskich re¿yserów te-atralnych. Urna z jego prochami zosta³a z³o-¿ona w Alei Zas³u¿onych. „Za du¿o w ostat-nich latach smutnych po¿egnañ; w ci¹guostatnich kilku lat polska kultura dozna³a po-wa¿nego uszczerbku - mówi³ minister kultu-ry i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdro-jewski, ¿egnaj¹c zmar³ego.- Potrzebna jestporz¹dna przerwa w tych po¿egnaniach. Alekto mo¿e nam j¹ wyre¿yserowaæ tak dobrze,jak ¿egnany dziœ Jerzy Jarocki? – zapyta³minister.

Ksi¹¿ê w KrakowieZaanga¿owanie Polski i Ksiêstwa Monakow procesy demokratyczne w Afryce Pó³noc-nej, m.in. w Tunezji by³o jednym z tematówrozmów prezydenta Bronis³awa Komorow-skiego i ksiêcia Monako Alberta II w Warsza-wie. W drugim dniu oficjalnej wizyty w Pol-sce Albert II wraz z ksiê¿n¹ Charlene odwie-dzili Kraków. Przed po³udniem para ksi¹¿êcaspotka³a siê z prezydentem miasta JackiemMajchrowskim, a póŸniej zwiedzi³a ZamekKrólewski na Wawelu. Prezydent Majchrow-ski podj¹³ ksi¹¿êc¹ parê w siedzibie krakow-skiego magistratu. Kilkunastominutowa roz-mowa dotyczy³a turystyki, ekologii i dzia³al-noœci Alberta II w Miêdzynarodowym Komi-tecie Olimpijskim. Poruszono te¿ kwestiêkandydatury Krakowa na gospodarza Zimo-wych Igrzysk Olimpijskich.

 POLSKA

KURIER PLUSredaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sta³a wspó³praca

Izabela Barry,

Andrzej Józef D¹browski,

Halina Jensen, Czes³aw Karkowski,

Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel

Weronika Kwiatkowska, Krystyna Mazurówna

Konrad Lata, Agata Ostrowska-Galanis,

Aneta Radziejowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenc i z Po lsk i

Jan Ró¿y ³ ³o ,E ryk P romieñsk i

koresponden tka z F ranc j i

Krystyna Mazurówna

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy

Marek Rygielski

wydawcy

John Tapper

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Kurier Plus, Inc .

Adres : 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-0134 (718) 389-3018

Fax : (718) 389-3140

E-mail : [email protected]

Internet : ht tp://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada

za treœæ og³oszeñ.

Adam Mattauszek

2 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Drastyczne zdjêcia ofiar katastofy

Tydzieñ z Plusem

Serdecznie zapraszamy w pi¹tek, 26 paŸdziernika, 2012 r. o godz. 19:00 do galerii Kuriera Plus na prezentacjê „Wspomnieñ i wierszy. cz.2” –najnowszej publikacji Klubu Poetów Telimena. Podczas spotkania celebrowaæ bêdziemy lampk¹ wina 10-lecie istnienia tegozacnego Klubu. Z mini koncertem wyst¹pi Les³aw Kanik.Donacje mile widziane.Galeria Kuriera Plus, 145 Java Street, Greenpoint, tel. (718) 389-3018

Telimena w Kurierze

u Zdjêcia ofiar katastrofy smoleñskiej pojawi³y siê w rosyjskim internecie.

Page 3: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

3KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych

zapraszają na

DNI PORADNICTWA

w NOWYM JORKU

19 i 20 października 2012 roku

dla Polaków

pracujących lub mieszkających w USA

Specjaliści ZUS wyjaśnią:

q rodzaje świadczeń emerytalno-rentowych oraz warunki określone polskim

ustawodawstwem, niezbędne do ich uzyskaniaq zasady ustalania prawa do polskich świadczeń oraz obliczania ich wysokości

z uwzględnieniem przepisów umowy o zabezpieczeniu społecznym między Polską i USAq zasady składania wniosków o polskie świadczenia emerytalno-rentowe podlegające

koordynacji na podstawie tej umowy oraz stosowane formularzeq zasady wypłaty polskich świadczeń emerytalno-rentowych osobom zamieszkałym w USAq kanały komunikacji klientów z ZUS

Specjaliści ZUS odpowiedzą również na indywidualne pytania

19 października – piątek, godz. 1800

Redakcja Nowego Dziennika

70 Outwater Lane, 4 piętro

Garfi eld, New Jersey 07026

20 października – sobota, godz. 1000

Centrum Polsko-Słowiańskie

176 Java Street, 2 piętro, pokój 6

Brooklyn, NY 11222

Porady udzielane są BEZPŁATNIE

WSTĘP WOLNYChcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Page 4: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

Spodoba³o siê Panu zmia¿d¿yæ swojegoS³ugê cierpieniem. Jeœli wyda swe ¿yciena ofiarê za grzechy, ujrzy potomstwo, dniswe przed³u¿y, a wola Pana spe³ni siêprzez Niego. Po udrêkach swej duszy ujrzyœwiat³o i nim siê nasyci. Zacny mój S³ugausprawiedliwi wielu, ich nieprawoœci onsam dŸwigaæ bêdzie.

Iz 53,10-11

W jednej z pieœni wiekopostnychœpiewamy: „Zbawienie przesz³o przezkrzy¿ / Ogromna to tajemnica / Ka¿decierpienie ma sens, / Prowadzi do pe³ni ¿y-cia. / Codziennoœæ wiedzie przez krzy¿ /Wiêkszy, im kochasz gorêcej / Nie musiszgin¹æ ju¿ dziœ, / Lecz ukrzy¿owaæ swe ser-ce. / Ka¿de spojrzenie na krzy¿ / Niechniepokojem zagoœci / Bo wszystko w ¿y-ciu to nic / Wobec tak wielkiej mi³oœci”.

£atwo jest, z rozrzewnieniem œpiewaætê pieœñ, ale o wiele trudniej zmierzyæ siêz tajemnic¹ cierpienia w ¿yciu codzien-nym. Ostatnio odprawia³em pogrzeb 21-letniej dziewczyny, która zginê³a w wy-padku samochodowym. By³a jedynaczk¹.Patrzy³em na zbola³ych rodziców. Nie mawiêkszego cierpienia, ni¿ ogl¹daæ jedynedziecko w trumnie. Nie mia³ bym odwagiœpiewaæ wówczas „Ka¿de cierpienie masens”. W takiej sytuacji i w tym momen-cie potrzebny jest czas, aby przejœæ swoj¹drogê krzy¿ow¹. W homilii wskazywa³emna scenê ukrzy¿owania w g³ównym o³ta-rzu. Jezus umiera na krzy¿u, a pod krzy-¿em umiera z bólu Jego Matka. Jednak nietu koñczy siê droga Jezusa. Ona prowadzido pascha³u przy trumnie zmar³ego. Pas-cha³ jest symbolem Chrystusa zmartwych-wsta³ego. W czasie liturgii Wielkiej Sobo-ty kap³an wnosi zapalony pascha³ do ko-œcio³a i œpiewa: „Œwiat³o Chrystusa”, a ludodpowiada: „Bogu niech bêd¹ dziêki”.Aby cz³owiek w swoim cierpieniu móg³tak odpowiedzieæ musi przejœæ z Chrystu-sem przez Golgotê do grobu zmartwych-wstania Chrystusa. W koœciele œw. Krzy¿aw Maspeth miêdzy scen¹ ukrzy¿owaniaa pascha³em jest o³tarz sprawowania Eu-charystii. Jest to najwa¿niejsze miejscezatrzymania w naszej wêdrówce z Golgo-ty do radoœci zmartwychwstania. Tu gro-madzimy siê na najwa¿niejszej, wspólno-towej modlitwie Koœcio³a. Msza œw. jestczymœ wiêcej ni¿ modlitw¹, jest uobecnie-niem Najœwiêtszej Ofiary Chrystusa. Zna-ny austriacki psychiatra i psychoterapeutaVoctor Frankl powiedzia³, ¿e cz³owiek mazdolnoœæ do podejmowania ofiary i przezto nadawania sensu nawet najwiêkszemucierpieniu. Gdy z Chrystusem przyjmuje-my ofiarê naszego cierpienia, wtedy ononabiera sensu i realnego kszta³tu w mocyzmartwychwstania Chrystusa.

Bóg chce nas zbawiaæ we wspólnocie,nie indywidualnie. Chrystus wyraŸnie mó-wi, ¿e tam gdzie wierni gromadz¹ siêw Jego imiê, On jest obecny w szczególnysposób. Tê myœl uwypukla Kosció³w Konstytucji dogmatycznej o Koœciele,w której czytamy, ¿e spodoba³o siê Boguzbawiaæ ludzi nie pojedynczo, ale wewspólnocie, któr¹ prowadzi Duch Œwiêty.Œw. Pawe³ w Liœcie do Galatów ukazujeducha wspólnoty w ¿yciu codziennym ty-mi s³owami: „Jedni drugich brzemio-na noœcie, a tak wype³nicie zakon Chry-stusowy”. Nieraz to brzemiê jest po-nad nasze si³y, dlatego Bóg stawia na na-szej drodze ludzi, którzy na ró¿ne sposobymog¹ nam pomóc nie tylko w cierpieniufizycznym, ale i duchowym.

Kiedyœ rozmawia³em z kobiet¹, którapewna swojej wiary powiedzia³a: „Gdymam jakiœ problem, cierpiê duchowo, tonie szukam pomocy u ludzi, ale zwracamsiê bezpoœrednio do Boga, On jest najlep-szym lekarzem”. Dla mnie taka postawama posmak pychy i przypominaj¹ mi siês³owa z Listu œw. Jakuba: „Bóg pysznymsiê sprzeciwia, a pokornym ³askê daje”. Toprawda, ¿e Bóg jest najlepszym lekarzem.Ale nigdy nie mamy pewnoœci, ¿e naszawiara bêdzie zawsze tak mocna, ¿e mo¿esiê zmierzyæ z najwiêkszym cierpieniem.Aposto³owie byli blisko Chrystusa i prosi-li: „Panie przymnó¿ nam wiary”. Wieluœwiêtych przechodzi³o przez ciemn¹ nocwiary. I mo¿e byæ tak, ¿e bêdziemy w cier-pieniu wo³aæ do Niego, a On jakby milczy.Mo¿emy sobie wyobraziæ sytuacjê, gdycz³owiek stanie przed Bogiem i z ¿alempowie: „Panie, wola³em w cierpieniu, a nieodpowiada³eœ”. A Bóg na to: „To ty mnienie s³ucha³eœ. Posy³a³em do ciebie ludziz rad¹, wœród nich by³ tak¿e ksi¹dz, psy-cholog. Stworzy³em nawet zio³a ³agodz¹ceból poranionej duszy. Ale ty tego nie wi-dzia³eœ, patrzy³eœ w niebo i wo³a³eœ. Ja niejestem tylko w niebie, jestem w ludzkiejwspólnocie, jestem w twoim bliŸnim,w ca³ym stworzonym œwiecie. Zauwa¿ nietylko Mnie, ale bliŸniego. Dziœ on potrze-buje ciebie, a jutro ty mo¿esz potrzebowaæjego. Najpiêkniejsz¹ modlitw¹, która do-ciera do Mnie bêdzie ¿yczliwe s³owo skie-rowane do potrzebuj¹cego. To s³owo mo¿ewiêcej znaczyæ nic ca³y ró¿aniec”.

Aby zmierzyæ siê z cierpieniem musi-my daæ siê porwaæ bo¿emu nurtowi, któryp³ynie przez wieki i chwilê naszego ¿ycia.Prorok Izajasz w zacytowanym na wstêpiefragmencie zapowiada, kiedy ten nurt bo-¿y przebierze bardzo ziemski kszta³t, byniejako ludzkimi rêkami przygarniaæ zbo-la³ego cz³owieka i prowadziæ go drog¹ po-koju, który, gdy przyjdzie czas zamienisiê w pokój wieczny. Cierpi¹cy S³uga Jah-we w czterech pieœniach Deutero-Izajaszajest postaci¹ wyj¹tkow¹, która ma wype³-niæ specjaln¹ misjê Boga zarówno wobecIzraela, jak i wszystkich narodów na œwie-cie. Duch Bo¿y spocznie na nim i bêdziestale w nim dzia³a³, dlatego S³uga Jahwekonsekwentnie bêdzie realizowa³ swojepos³annictwo. Kim jest tajemnicza postaæcierpi¹cego S³ugi Jahwe? Egzegeci wska-zuj¹ na Mesjasza – Jezusa Chrystusa.

Bóg zna tajemnice naszego serca, ta-jemnice naszego bólu i wybra³ taki sposóbprzyjœcia do nas, abyœmy czuli Jego bli-skoœæ i solidarnoœæ w naszym cierpieniu.W drugim czytaniu z Listu do Hebrajczy-ków s¹ s³owa: „Maj¹c arcykap³ana wiel-kiego, który przeszed³ przez niebiosa, Je-zusa, Syna Bo¿ego, trwajmy mocno wwyznawaniu wiary. Nie takiego bowiemmamy arcykap³ana, który by nie móg³wspó³czuæ naszym s³aboœciom, lecz do-œwiadczonego we wszystkim na nasze po-dobieñstwo, z wyj¹tkiem grzechu”. A za-tem zmierzyæ siê mo¿emy z najwiêkszymcierpieniem w Jezusie Chrystusie, któryjest obecny w swoim Koœciele. W Kate-chizmie czytamy: „Porównanie Koœcio³ado cia³a wyjaœnia wewnêtrzn¹ wiêŸ miê-dzy Koœcio³em i Chrystusem. Koœció³ niejest tylko zgromadzeniem wokó³ Chrystu-sa, lecz jest on zjednoczony w Nim, w Je-go Ciele. Nale¿y szczególnie podkreœliætrzy aspekty Koœcio³a, jako Cia³a Chrystu-sa: jednoœæ wszystkich cz³onków miêdzysob¹ dziêki ich zjednoczeniu z Chrystu-sem; Chrystus jako G³owa Cia³a; Koœció³jako Oblubienica Chrystusa”.

Osobista wieŸ z Bogiem jest bardzowa¿na. Jednak musi ona byæ m¹drzewkomponowana w ¿ycie wspólnoty zba-wienia, której g³ow¹ jest Chrystus. W tejwspólnocie ka¿dy ma swoje wa¿ne miej-sce. W Ewangelii na dzisiejsz¹ niedzielêaposto³owie Jakub i Jan, synowie Zebede-usza prosili Jezusa o pierwsze miejscaw Jego Królestwie. Jezus zapyta³ ich, czymog¹ piæ ten kielich, który on pije. Skwa-pliwie odpowiedzieli, ¿e tak. Na co Jezusodpowiedzia³: „Kielich, który Ja mam piæ,piæ bêdziecie; i chrzest, który Ja mamprzyj¹æ, wy równie¿ przyjmiecie. Niedo Mnie jednak nale¿y daæ miejsce pomojej stronie prawej lub lewej, ale dosta-nie siê ono tym, dla których zosta³o przy-gotowane”. Obydwaj aposto³owie ponieœliœmieræ mêczeñsk¹. Wypili, zatem kielichmêki, który wypi³ Jezus. Staj¹c siê chrze-œcijaninem godzimy siê na wypicie Chry-stusowego kielicha. Nie wiemy, jak¹przyjmie on formê w naszym ¿yciu, mo-¿emy mieæ tylko pewnoœæ, ¿e gdy go piæbêdziemy razem z Chrystusem, to popro-wadzi nas ku zmartwychwstaniu.

Ks. Ryszard Koperwww.ryszardkoper.pl

Bunt w Atenach24-godzinny strajk generalny obj¹³ w czwar-tek ca³¹ Grecjê. Zwi¹zki zawodowe protestu-j¹ przeciw drastycznym oszczêdnoœciom. WAtenach demonstranci starli siê z policj¹.M³odzi ludzie obrzucili policjê koktajlamiMo³otowa i kamieniami. Si³y porz¹dkoweu¿y³y gazu ³zawi¹cego przeciw awanturni-kom. Podczas manifestacji na atak sercazmar³ 65-letni uczestnik. Zosta³y zamkniêteministerstwa, szko³y i pañstwowe instytucje.Szpitale przyjmuj¹ chorych tylko w nag³ychwypadkach. Strajk sparali¿owa³ transportpubliczny. Zawieszono komunikacjê promo-w¹ z wyspami na Morzu Egejskim. Do prote-stu przy³¹czyli siê pracownicy kolei, taksów-karze i kontrolerzy lotów. Liczne loty krajowezosta³y odwo³ane lub realizowane s¹ ze spo-rymi opóŸnieniami. Zamkniête s¹ muzea iantyczne zabytki.

Próba zamachu na FED21-letni obywatel Bangladeszu chcia³ wy-sadziæ budynek banku Rezerwy Federalnejna Manhattanie. Wg. FBI mia³ powi¹zania zal-Kaid¹; zosta³ aresztowany podczas próbyzamachu prowadzonej pod kontrol¹ FBI. S¹-dzi³, ¿e atrapa w jego miniwanie jest ³adun-kiem wybuchowym, ale nieœwiadomie wzi¹³udzia³ w prowokacji policyjnej. Dwie osoby,o których s¹dzi³, ¿e s¹ jego wspólnikami, wrzeczywistoœci pracowa³y dla FBI. Mê¿czy-zna przyjecha³ do USA w styczniu br. z za-miarem dokonania zamachu terrorystyczne-go. Mia³ stworzyæ ekstremistyczn¹ siatkê iwerbowaæ do niej cz³onków. Szuka³ w kon-taktów z osobami zwi¹zanymi z Al-Kaid¹.

Bohaterska babcia82-letnia kobieta w St. Egyden am Steinfeldw Austrii przeszkodzi³a ograbiæ lokalny bank.Gdy 62-letni napastnik Gerhard P. wyci¹gn¹³pistolet, stoj¹ca przy okienku kasowym Her-tha Wallecker zerwa³a mu z g³owy kominiar-kê. – Coœ ci nie pasuje? – zwróci³ siê do niejbandyta, nak³adaj¹c kominiarkê z powrotem.Jednoczeœnie skierowa³ broñ w stronê ka-sjerki i za¿¹da³ od niej pieniêdzy. Walleckernie straci³a zimnej krwi. Ponownie zerwa³amu kominiarkê i rzuci³a j¹ za pulpit kasowy.W tym samym czasie kasjerka poda³a rabu-siowi plastikow¹ torbê pe³n¹ banknotów.Widz¹c to, Wallecker wykrzyknê³a: „Pieni¹-dze nale¿¹ do banku“ i wyrwa³a zdobycz.Torba pêk³a i banknoty wysypa³y siê na pod-³ogê. Wtedy napastnik rzuci³ siê do ucieczki,porzuci³ równie¿ atrapê bomby wykonan¹ zbudzika i sztucznych ogni.

Newsweek tylko w necieOstatnie drukowane wydanie tygodnika„Newsweek“, który w przysz³ym roku bê-dzie mia³ 80 lat, trafi na rynek 31 grudnia2012 roku. PóŸniej bêdzie dostêpny tylko wwersji cyfrowej. Wersja cyfrowa bêdzie siênazywa³a „Newsweek Global“. Ma to byæ po-jedyncze wydanie o zasiêgu globalnym wformacie cyfrowym na zasadach prenumera-ty. Poinformowa³a o tym w czwartek TinaBrown – redaktor naczelna korporacji New-sweek Daily Beast Co., do którego nale¿y ty-godnik. Nast¹pi¹ te¿ redukcje personelu.

Historyczny skokFelix Baumgartner wzniós³ siê w niedzielêbalonem na wysokoœæ ponad 39 km ustana-wiaj¹c rekord najwy¿szego za³ogowego lotubalonem. Po ok. 8 km spadania pobi³ rekordskoku ze spadochronem z najwiêkszej wyso-koœci. Po ok. 9 minutach szczêœliwie wyl¹-dowa³ na wschodzie stanu Nowy Meksyk.Podczas wznoszenia siê balonem Baumgart-ner sygnalizowa³ ekipie naziemnej, ¿e jestmu za zimno, a gdy spada³, powiedzia³, ¿ezaparowa³ mu he³m. Balon rozpocz¹³ wzno-szenie siê ok. 9.30 am. Start, który nast¹pi³w Roswell w Nowym Meksyku, kilkakrotnieprzesuwano z powodu silnego wiatru.

 ŒWIAT

Zmierzyæ siê z cierpieniem

4 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Katolicki Klub DyskusyjnyKatolicki Klub Dyskusyjny

im. B³. Jana Paw³a II zaprasza na kolejnespotkanie w niedzielê, 21 paŸdziernika 2012 r. O. Pawe³ Bielecki / Kapucyn/ przybli¿y nam

swoje œwiadectwo z wrzeœniowej pielgrzymkiPapie¿a Benedykta XVI do Libanu.

SpowiedŸ o godz. 2 ppo³.Msza Œw. o godz. 3 ppo³.Prelekcja o godz. 4 ppo³.

Koœció³ Œw. Szczepana na Manhattanie / St.Stephen Church - 151 E 28th Streetpomiêdzy Lexington Ave oraz 3 Ave/. Dojazd metrem linia “6” do 28 Street.

Info. tel. 212-289-4423

*Katolicki Klub Dyskusyjny im. b³. Jana Paw³a II

razem z Parafi¹ œw. Stanis³awa B. i M. na Manhattanie organizuje pielgrzymkê na Uroczystoœæ Wszystkich Œwiêtych

do Amerykañskiej Czêstochowy w niedzielê, 28 paŸdziernika 2012 r.

Odjazd autokaru sprzed Koœcio³a œw. Stanis³awa B.i M.- 101 E 7 Street

/pomiêdzy 1 Ave a Ave A/ o godz. 8.30 rano.Rezerwacja miejsc i informacja:

Tel. 212-289-4423

u „Zauwa¿ nie tylko mnie, ale bliŸniego“.

Page 5: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

5KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

- 79-09

Mecz Polska – Anglia planowany nawtorek ale przesuniêty na œrodê sta³siê powodem mini-kryzysu politycz-nego w Polsce. Dzieñ wczeœniej, wponiedzia³ek, premier Donald Tuskodby³ turê wizyt po mediach za-chwalaj¹c swe plany przedstawionew tzw. drugim expose sejmowym.

W wyniku tego wzros³y nieco s³upkisonda¿owe rz¹du i Platformy Obywatel-skiej, a tu taki wstyd. Krajem rz¹dzi pi³-karz a nie mo¿na odbyæ presti¿owegomeczu, zauwa¿y³ kwaœno lider opozycjiJaros³aw Kaczyñski. Sam Tusk na swenieszczêœcie powiedzia³ w marcu, ¿e Sta-dion Narodowy jest jak jego rz¹d - dum-ny i piêkny. No to proszê, rz¹d wyda³ nacacko sportowe dwa miliardy z³otych, alespad³ deszcz i trzeba by³o od³o¿yæ impre-zê.

Do Warszawy przyjecha³o na tê oka-zjê kilka tysiêcy kibiców z kraju a tak¿ekilka tysiêcy z Anglii. Skandal zrobi³ siêmiêdzynarodowy. Mecz mia³ zacz¹æ siêo 9 wieczorem, publicznoœæ przysz³a iczeka³a daremnie prawie godzinê. Poog³oszeniu prze³o¿enia meczu, niektórzykibice poszli spaæ do samochodów z bra-ku miejsc w hotelach lub z braku pieniê-dzy. Inni wrócili jak niepyszni do swoichmiast, chocia¿ wziêli dzieñ wolny spe-cjalnie na ten mecz. Niektórzy wyrzucilibilety po wejœciu na stadion we wtorek inie mogli wejœæ w œrodê.

Powodem kryzysu by³ dach nad sta-dionem. Obie dru¿yny poprosi³y, ¿ebygraæ przy otwartym dachu, gdy¿ pod da-chem jest za duszno. Ale mia³ spaœædeszcz. Stadion powinien mieæ systemdrena¿owy pod muraw¹. I mia³, ale war-stwa z drenami zosta³a usuniêta po zawo-dach Euro 2012, a przed koncertem Ma-donny. W czasie Euro 2012 warstwy mu-rawy mia³y 20 cm drena¿u plus 40 cm

warstwy wegetacyjnej z tzw. podsypk¹.Razem daje to 60 cm. Obecnie po³o¿onatrawa razem z warstw¹ wegetacyjn¹ mado 10 cm. Pod spodem jest betonowaplatforma, co zreszt¹ stwarza du¿e ryzy-ko kontuzji zawodników z powodu brakug³êbokiej amortyzacji upadków. Pierwot-nie dreny by³y wprowadzone do odwod-nienia, czyli do koryt w betonowej p³y-cie. Obecnie w tych korytach jest war-stwa ziemi, dlatego s¹ mniej dro¿ne. Kie-dy spad³a we wtorek rzêsista ulewa, Sta-dion Narodowy zamieni³ siê w basen.

Decyzjê o zostawieniu rozsuniêtegodachu wyda³ w poniedzia³ek przedstawi-ciel FIFA, miêdzynarodowej federacjipi³karskiej, S³oweniec Dalnie Jost, mimo¿e prognoza pogody przewidywa³a ulewêna wtorkowy wieczór. Kiedy zaczê³o pa-daæ, Jost wyda³ polecenie zasuniêcia da-chu we wtorek godzinê przed meczem.Niestety by³o ju¿ za póŸno. Dachu niemo¿na zasuwaæ w czasie deszczu z po-wodów technicznych. Dosz³o wiêc doodwo³ania meczu i kompromitacji Polskia tak¿e rz¹du Tuska. Wys³annik FIFAnie z³ama³ przepisów, ale zabrak³o muwyobraŸni.

Tej wyobraŸni zabrak³o tak¿e w Naro-dowym Centrum Sportu, które uprzedza-³o, ¿e dach nie mo¿e byæ zasuwany wtrakcie deszczu. Zamiast wiêc odrzuciædecyzjê Josta i zamkn¹æ dach na w³asn¹rêkê, kiedy jeszcze nie by³o za póŸno,NCS post¹pi³o wed³ug przyjêtych regu³.Jednak wstyd nie spad³ na nikomu nieznanego wys³annika FIFA, ale na Polskêi Donalda Pluska, jak przezywali premie-ra z³oœliwi po imprezie.

Tusk zarz¹dzi³ kontrolê w Minister-stwie Sportu i w Narodowym CentrumSportu. W poniedzia³ek maj¹ byæ wyniki,wiêc podane wy¿ej ustalenia mog¹ siêjeszcze zmieniæ. PiS ¿¹da zwo³ania nad-zwyczajnego posiedzenia sejmowej komi-

sji sportu. SLD domaga siê ust¹pienia mi-nister Joanny Muchy, która istotnie mo¿estraciæ stanowisko, ¿eby uspokoiæ opiniêpubliczn¹. Jednak najwa¿niejsze jest to, ¿ew gruncie rzeczy b³aha sprawa – przecie¿to tylko prze³o¿enie meczu – przes³oni³aw mediach nie tylko dête drugie exposepremiera z szerok¹, aczkolwiek ma³o real-

n¹ wizj¹ rozwoju kraju i jego wystêpy wtelewizji. Tak¿e zepchnê³a du¿o powa¿-niejsz¹ sprawê prowokacyjnej publikacjiw sieci z serwera w Rosji zdjêæ szcz¹tkówofiar katastrofy smoleñskiej. Jest to miarazdziecinnienia spo³eczeñstwa pod rz¹damich³opców z boiska.

Jan Ró¿y³³o

Basen narodowy kryty

u W czasie ulewy Stadion Narodowy zamieni³ siê w basen.

Od pi¹tku do soboty, 19-20 paŸdziernika 2012 w greenpoinckimoddziale Citibank odbêdzie sie wystawa nowojorskich Emocjonali-stów. Bêdzie to ju¿ trzeci, doroczny pokaz grupy w tym miejscu.Tematem przewodnim obecnej ekspozycji jest pejza¿. Zobaczymym.in. prace malarskie Beaty Szpury, Artura i Janusza Skowronów,fotografie Mietka Rudka i Wojtka Kubika oraz rzeŸby LubomiraTomaszewskiego. Organizatorem wystawy ze strony Citibank jest Halina Wójtowicz (nazdjêciu druga z prawej) ze strony Emocjonalistów Janusz Skowron(pierwszy z prawej) .

Wystawa nowojorskichEmocjonalistów

u Na wystawie Emocjonalistów w Citibank 2011 roku.

Page 6: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

6 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

B I O F O T O N Yopaski i ubrania z napylonymi zio³ami

– Proszê opowiedzieæ jak wygl¹-da³a pañska droga z ma³ego podkar-packiego Lubaczowa do nowojorskie-go fotela dyrektora operacji amery-kañskiej w Inglocie? Marzy³ pan kie-dyœ o takiej karierze?

– Nie. By³o w tym wszystkim du¿o szczê-œcia, sporo ciê¿kiej pracy i wiele sympatii lu-dzi, z którymi siê zetkn¹³em. W ostatnich po-nad dziesiêciu latach by³em otoczony po prostudobrymi ludŸmi, którym wiele zawdziêczam,zarówno w karierze dyplomatycznej jak i biz-nesowej. Tak naprawdê nie potrafiê odpowie-dzieæ na pañskie pytanie. To by³ ci¹g zdarzeñ.Czasami cz³owiek w ¿yciu otrzymuje ró¿neszanse i albo z nich skorzysta, albo nie. Pierw-sz¹ by³ mój wyjazd na placówkê z ma³egomiasta Lubaczowa. Na wielu ju¿ to zdarzenierobi³o wra¿enie, bo to by³ wyjazd nie tylkodo Nowego Jorku, ale na dyplomatê… Na po-cz¹tku temu skokowi w nieznane towarzyszy³strach, a potem to ju¿ samo jakoœ siê toczy³o.Oprócz tego, o czym ju¿ wielokrotnie mówi-³em, nie by³bym tu gdzie jestem bez s³u¿byw polskiej dyplomacji. Jednak po dziesiêciu la-tach tej s³u¿by stwierdzi³em, ¿e czas na rady-kaln¹ zmianê, ¿e trzeba odejœæ, i ¿e nadszed³na to w³aœciwy moment. Chocia¿ tê zmianê– przejœcie do biznesu – planowa³em jeszczekoñcz¹c pracê w Izraelu, poniewa¿ szczególniepodczas pracy w tamtym kraju nabra³em wiêk-szej sympatii i szacunku do dzia³alnoœci gospo-darczej i przedsiêbiorczoœci. Wówczas jednak„wyskoczy³” jeszcze Nowy Jork, tak ¿e to mo-je przejœcie nieco odwlek³o siê w czasie.

- Niektórzy mog¹ podejrzewaæ, ¿e dy-rektorem operacyjnym na USA mo¿ezostaæ tylko cz³owiek, który ma jakieœniesamowite „plecy”, uk³ady…, ¿e te-go nie da siê osi¹gn¹æ sam¹ prac¹.

- (œmiech) To mi przypomina pocz¹tek na-szej rozmowy, ¿e zaraz wpadnie tu CBA

i ABW… Stany Zjednoczone s¹ najbardziejwymagaj¹cym rynkiem na œwiecie, poniewa¿tutaj jest najwiêksza konkurencja, a klient manajwiêkszy wybor towarów. I je¿eli w USAuda siê coœ osi¹gn¹æ, to uda siê to niemal¿ew ka¿dym miejscu na œwiecie. Widaæ tona przyk³adzie niektórych firm polskich, któ-re doœæ dobrze radz¹ sobie w Europie, alewejœcie na rynek amerykañski wydaje siê byædla nich zbyt du¿ym wyzwaniem. Ten krajjest tak potê¿ny, a konkurencja tak wielka, ¿e¿adne plecy czy umocowania nie pomog¹.¯adne te¿ uprzedzenia nie odgrywaj¹ roli;tym samym prze³amujemy mit, ¿e w USAistnieje jakakolwiek niechêæ wobec polskichfirm lub produktów – to jest bzdura!. Jakmasz ciekaw¹ koncepcjê i bardzo dobry pro-dukt, to ka¿dy bêdzie chcia³ z tob¹ rozma-wiaæ, tak jak olbrzymia sieæ Macy’s rozma-wia z Inglotem i otwieramy kolejne sklepy.

– Uda³o siê panu tak bezboleœnieprzejœæ ze œwiata polityki do œwiatabiznesu?

– Szczerze? Nie. To by³ doœæ trudny pro-ces, bo struktury administracyjne rozleniwia-j¹ w ka¿dym znaczeniu tego s³owa. I to doty-czy tak samo urzêdników polskich, jaki amerykañskich. Administracja jest wielk¹machin¹, a pracuj¹cy w niej ludzie czuj¹ siêbezpieczni i wiedz¹, ¿e niewiele im grozi,niezale¿nie od podjêtej decyzji – pytanie: iluz nas doœwiadczy³o b³êdów urzêdników,a w ilu z tych sytuacji urzednik poniós³ jakieœkonsekwencje? To jest niemo¿liwe w bizne-sie. Jeœli ja podejmê nieprawid³ow¹ decyzjê,to natychmiast wiem, ile to bêdzie firmêkosztowa³o. Ka¿dy krok musi byæ przemy-œlany. Nie mo¿e byæ politycznych kaprysów,z którymi mia³em do czynienia podczas mo-jej poprzedniej pracy. Tam zdarza³o mi siêwidzieæ ludzi ganionych za sukcesy, ale tak-¿e widzia³em b³êdy, kosztowne dla samego

petenta lub polskiego podatnika, które póŸ-niej „rozmywa³y” siê bez ¿adnych konse-kwencji. W administracji ¿yje siê spokojniei wiem, ¿e niektórym to bezpieczeñstwo od-powiada. Ja jednak powiedzia³em sobie, ¿eodchodzê – teraz albo nigdy.

– Czy w zwi¹zku z tym wyklucza panpowrót do czynnej polityki?

– Nigdy nie powinno siê mówiæ „nigdy”,ale w najbli¿szej, daj¹cej siê przewidzieæprzysz³oœci, powrót do polityki lub admini-stracji wykluczam.

Rozmawia³ Mariusz A. Wolf

Jak przez ostatnie trzy lata w paŸ-dzierniku, tak i w tym roku, w Funda-cji Koœciuszkowskiej odbêd¹ siê“Imienieny Tadeusza”, urz¹dzane nawzór przyjêcia, które w 1792 wypra-wi³ dla Koœciuszki Ksi¹¿ê Czartory-ski. W czasie tego przyjêcia soleni-zant otrzyma³ wieniec z liœci dêbu za-sadzonego przez Króla Jana III So-bieskiego. Fundacja równie¿ co roku

dekoruje wybrañca wieñcem lauro-wym.W tym roku goœciem honorowym Fun-dacji jest Marek Skulimowski, dyrek-tor ds.marketingu w firmie Inglot, by³ykonsul RP w Nowym Jorku. MarekSkulimowski jest osob¹ ogromnie za-s³u¿on¹ dla Polonii w USA. Od lat jestrównie¿ jest przyjacielem FundacjiKoœciuszkowskiej. Podczas czwartkowego przyjêcia wy-st¹pi Joanna Mieleszko, mezzosopran.Po czêœci oficjalnej zapraszamy do za-bawy z DJ DLP znanym z Polish Hap-py Hours, w Galerii Fundacji. Panie zachêcane s¹ do przyjœcia w bia-³ych sukniach. Impreza biletowana:$20/$10 studenci (panie w bia³ychsukniach – wstêp wolny)

Rezerwacje: 212-734-2130Fundacja Koœciuszkowska15 E 65 Street, New York, NY 10065212-734-2130 www.thekf.org

Na razie do polityki nie wracam1í

4Flex – Kolagen Nowej Generacji!

$36.99

Po to by Twoje cia³ow dojrza³ym wieku œmia³o

siê wygina³o.

– Stymuluje metabolizm tkanki chrz¹stnej– Pobudza syntezê sk³adników chrz¹stki stawowej– Zwiêksza syntezê sk³adnika mazi stawowej– Korzystny dla narz¹du ruchu

Dlaczego wybraæ 4Flex?

– Produkt zawieraj¹cy bioaktywne peptydy kolagenowe FORTIGEL®– Opatentowana technologia produkcji pozwala otrzymaæ jednorod-

ne, zmikronizowane moleku³y o doskona³ej biodostêpnoœci– Jakoœæ i skutecznoœæ potwierdzone licznymi badaniami

FOTO

: AN

ETA

RA

DZI

EJO

WS

KA

u Sklep Inglota przy Times Square.

Jesteœcie bardzo zmêczeni, mêczy was ból g³owy, dokuczaj¹ stawy i krêgo-s³up, s¹ problemy z kr¹zeniem i niepokoi uczucie dusznoœci.... Próbowaliœcieju¿ wszystkich sposobów leczenia i zastanawiacie siê, jak bêdzie z ka¿dym na-stêpnym dniem... Nie b¹dŸcie rozczarowani. Jest wyjœcie! Opaski i ubrania bio-fotonowe, które w ostatnich latach zyska³y du¿¹ popularnoœæ. Ludzie opowia-daj¹, ¿e w ci¹gu 1-3 dni odchodzi ostry ból, a po kilku tygodniach zmniejszaj¹siê stany zapalne.

Opinie osób, które zaczê³y u¿ywaæ opaski biofotonowe:Kobieta, 48 lat. Bardzo bola³y mnie nogi. Stanie sprawia³o mi ból, odczu-

wa³am skurcze ³ydek. Zaczê³am u¿ywaæ skarpetki do spania, a do pracy zak³a-da³am getry. Po pierwszej nocy odczu³am ciep³o w nogach, a po tygodniu mi-nê³y skurcze.

Mê¿czyzna, 34 lata. Skrêci³em nogê podczas gry w tenisa. U¿y³em opaskina kostkê. Opuchlizna i ból przesz³y po pierwszej dobie.

Kierowca samochodów ciê¿arowych. Ból krêgos³upa i kolan utrudnia³y miwykonywanie pracy. Po dwóch tygodniach u¿ywania pasa i opasek na kolanaból zmniejszy³ siê, zesz³a opuchlizna.

Miêdzynarodowa korporacja HuaShen opracowa³a produkty z biofotonamiw/g staro¿ytnych receptur zio³owych i wspó³czesnej nanotechnologii. Przy na-k³adaniu ubrania na chore miejsce przenika energia roœlin i minera³ów w g³¹bcia³a ludzkiego na g³êbokoœæ od 3 do 5 cm. i dalej na zasadzie rezonansu. Wrezultacie zwiêksza siê potencjalna energia komórek, organizm oczyszcza siê zwszelkich zanieczyszczeñ, zaczyna siê regenerowaæ i wzrasta nasza odpor-noœæ.

Zapraszamy w sobotê, 20 paŸdziernika godz 17.00 do MARKOWEJ APTEKI PHARMACY, 831 Manhattan Ave.

W czasie spotkania mo¿esz zobaczyæ pod mikroskopem jak pracuj¹ biofotony,jak rownie¿ zobaczyæ jak dzia³aj¹ na Twój organizm.

Dodatkowe informacje: 347-645-2838

Page 7: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

7KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Total Health Care126 Greenpoint Ave. Brooklyn, NY 11222

Assistant Professor

KARDIOLOGLEKARZ CHORÓB UK£ADU KR¥¯ENIA

Christopher L. Gade

Wizyty w ka¿dy pi¹tek po wczeœniejszym umówieniu siê. tel. (718) 389-0100

Pracuj¹cy w Weill Cornell Medical Centeri New York Presbyterian Hospital, od niedawnaprzyjmuje równie¿ na Greenpoincie w:

ANIA TRAVEL AGENCY57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378

Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. MoneyExpress Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

m T³umaczenia

m Bilety Lotnicze

m Us³ugi Konsularne

m Notariusz publiczny

m Wysy³ka paczek morskich i lotniczych

m Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

30 wrzeœnia w Konsulacie General-nym w Nowym Jorku Centrala Pol-skich Szkó³ Dokszta³caj¹cych wAmeryce po raz drugi w historii swo-jego istnienia przyzna³a stypendianaukowe. Otrzyma³o je 19 absolwen-tów polonijnych szkó³, którzy w ubie-g³ym lub bie¿¹cym roku zdali maturêi rozpoczêli edukacjê akademick¹.

Warunkiem otrzymania wsparcia finan-sowego by³o miêdzy innymi: rzetelne po-dejœcie do nauki, bardzo dobre oceny, za-anga¿owanie w ¿ycie Polonii, a tak¿e u-dokumentowane osi¹gniêcia pozaszkolne.Œwie¿o upieczeni studenci musieli ponad-to napisaæ esej o tym, który z polskich no-blistów najbardziej zas³u¿y³ siê œwiatuoraz uzasadniæ swój pogl¹d.

Bohaterami prac uczniów byli najczê-œciej Maria Sk³odowska-Curie i Lech Wa-³êsa. To ich uznali absolwenci za najbar-dziej wp³ywowych na losy œwiata pol-skich noblistów.

Komisja stypendialna z przewodnicz¹-c¹ Alicj¹ Jachn¹ na czele wysoko oceni³awypracowania m³odzie¿y. „W pracachtych m³odych ludzi przewija siê i piêknomyœli, i g³êbia duszy” – stwierdzi³a. „Odwas, m³odzi stypendyœci, bêdzie zale¿a³aprzysz³oœæ i obraz Polonii” – podkreœli³a,przedstawiaj¹c nagrodzonych uczniów.

Wœród nich by³o dziesiêcioro absolwen-tów Szko³y Jêzyka i Kultury Polskiej naMaspeth, czworo – ze szko³y przy PolskiejFundacji Kulturalnej w Clark, NJ, dwóch –ze szko³y im. Pu³askiego na Brooklynieoraz po jednym ze szkó³: Cyryla i Metode-go na Brooklynie, b³. ks. Popie³uszki wDerby, CT, oraz Jagiellonów w Passaic, NJ.

Mimo ¿e niemal wszyscy tegorocznistypendyœci urodzili siê w Stanach Zjed-noczonych, ³¹cz¹ ich silne wiêzi z Polsk¹.S¹ ambitni, pracowici, zaanga¿owani wdzia³alnoœæ na rzecz œrodowiska polonij-nego. Pracowali jako asystenci nauczycie-li w szko³ach polonijnych, dzia³ali w dru-¿ynach harcerskich, udzielali siê w ko-œcio³ach na rzecz wspólnoty parafialnej.

Stypendia wrêczy³a wyró¿nionym Do-

rota Andraka, prezes CPSD, gratuluj¹c imwiedzy, zaanga¿owania w sprawy Poloniii osi¹gnieæ w dzia³alnoœci pozaszkolnej.Gratulacje i ¿yczenia z³o¿y³y im równie¿konsul Ewa £ukowicz-Oniszczuk i pro-wadz¹ca spotkanie Ewa Wiœniewska, pre-zes na stan Nowy Jork.

„My Polacy, urodzeni poza granicamiPolski, chcemy kultywowaæ nasz¹ pol-skoœæ. To dziêki Centrali Polskich Szkó³

Dokszta³caj¹cych i wszystkim szko³ompolonijnym mieliœmy tak¹ mo¿liwoœæ.Dziêkujemy za pomoc, któr¹ otrzymali-œmy i obiecujemy, ¿e do³o¿ymy wszel-kich starañ, abyœcie wszyscy byli z nasdumni” – zapewni³ w imieniu stypendy-stów Mateusz Swuliñski, absolwent pol-skiej szko³y przy PFK w Clark, studentStern School of Business na NYU.

CPSD honoruje najlepszychStypendia dla absolwentów polskich szkó³

Opiekujemy siê krêgos³upami mieszkañcówGreenpointu, dzielnicy Brooklynu przez 30 lat.Oferujemy najnowsze metody leczenia bólów

pleców (korzonków), bólów szyi, bólówpromieniuj¹cych do nóg (rwa kulszowa),

bólów g³owy, bólów promieniuj¹cych do ramion.Specjalizujemy siê w nowoczesnych, bezoperacyjnych

chiropraktorskich technikach odbarczania stawów, miêœni i wi¹zade³ krêgos³upa oraz nastawiania wypadniêtych,przesuniêtych i zdegenerowanych dysków krêgos³upa.

Prowadzimy skomplikowane przypadki z ponad dwudziestoletnim doœwiadczeniem w:

3 Wypadkach w pracy (Workers Compensation)3 Urazach komunikacyjnych (No Fault)

Akceptujemy wszystkie wiêksze ubezpieczenia zdrowotne.Dzwoñ po bezp³atn¹ konsultacjê w jêzyku polskim do naszej przychodni. Kontakt: Robert Interewicz,

menad¿er przychodni: 718-389-0953

Dr DAVID ABOTT LEKARZ SPECJALISTA W SCHORZENIACH I DOLEGLIWOŒCIACH KRÊGOS£UPA

SPECJALISTYCZNA PRZYCHODNIA NA GREENPOINCIE

Manhattan Avenue Chiropractic Associates715 Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Telefon: (718) 389-0953

u Tegoroczni stypendyœci i cz³onkowie Komisji Stypendialnej.

FOTO

: MA

RIA

PAŸD

ZIO

R-

MA

RC

HW

IÑS

KA

í 13

Page 8: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

8 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Przygnêbi³a mnie wiado-moœæ o œmierci Jerzego Jaroc-kiego. Obok Erwina Axera, Ka-zimierza Dejmka, ZygmuntaHuebnera i Konrada Swinar-skiego by³ w mej m³odoœci nie-doœcignionym mistrzem re¿yse-rii teatralnej. Nie przeszkadza³mi ch³ód jego przedstawieñ, na-tomiast podziwia³em ich przej-rzystoœæ logiczn¹ i pojemnoœæintelektualn¹. Jarocki nie poka-zywa³ w nich siebie, lecz myœl

autora i jej odniesienia do rze-czywistoœci. Nie tylko tej

za oknem, tak¿e tej rozumianej szerzej. Oczywiœcieza myœl¹ i przes³aniem kry³ siê tak¿e on sam. Ju¿ samwybór dramatu wynika³ z jego osobowoœci. Bezb³êdnieumia³ wy³owiæ zeñ wartoœci uniwersalne i ponadczaso-we, pokazuj¹c je w sposób finezyjny a zarazem zrozu-mia³y nawet dla mniej wyrobionego widza. ¯elazny ra-cjonalizm przeplata³ pomys³ami z pogranicza surreali-zmu, co w wyrafinowany sposób uatrakcyjnia³o jegospektakle. Wystarczy choæby przypomnieæ scenêz „Matki” Witkacego, w której tytu³owa bohaterka zo-sta³a zasypana kolorow¹ w³óczk¹, z której robi³a niekoñ-cz¹cy siê szal, czy monolog jej syna, walcz¹cego z przy-gniataj¹c¹ go szaf¹, podczas nadawania „¿yciu wy¿sze-go sensu”. Wystarczy choæby przypomnieæ m³ynki krê-cone m³otkami przez tytu³owych „Szewców” tego¿ Wit-kacego, czy œmietnik, jako siedlisko jednej ze „Starychkobiet” Ró¿ewicza, lub ¿yrandol, na którym buja³a siêdruga bohaterka tej¿e sztuki. Jednym z najbardziej cha-rakterystycznych pomys³ów Jarockiego by³ ubiór Ku-charki w „Ma³ym dworku” (znowu¿ Witkacy) – z przo-du niemal zakonnica, z ty³u – go³a pupa.

Pomniejsi aktorzy nie zawsze go lubili, bo zmusza³ich do nadludzkiego wrêcz wysi³ku zrêcznoœciowego,wielcy zaœ, twierdzili, ¿e mo¿na siê od niego wiele na-uczyæ. Holoubek pokornie chodzi³ po linie rozpiêtej miê-dzy balkonami, a Zapasiewicz, udawa³ pudla lub tapla³siê w b³ocie. Nienawidzili go pracownicy techniczni, bomusieli dokonywaæ rzeczy niemo¿liwych – a to samo-chód mia³ wje¿d¿aæ na scenê, a to trzeba by³o zbudowaæna niej filharmoniê, a to skonstruowaæ samoloty, które la-ta³yby nad widzami. Ale wybaczali mu, kiedy widowniatrzês³a siê od oklasków. Pamiêtam ich przejêcie, gdyza owymi samolotami, nadlatuj¹cymi ze Wschodu, ci¹-gnê³y siê w nieskoñczonoœæ czerwone wst¹¿ki. Dobrzewiedzieli, co one oznaczaj¹ w sztuce Mro¿ka „Pieszo”.Widzowie wiedzieli równie¿ i nie szczêdzili manifesta-cyjnych braw.

Tak, pamiêtam, bo mia³em szczêœcie pracowaæw Teatrze Dramatycznym m. st. Warszawy za dyrekcjiwspomnianego Gustawa Holoubka. By³a to wówczasjedna z najlepszych scen kraju. Jej poziom wyznacza³yw³aœnie przedstawienia Jarockiego. „Œlub”, „Na czwo-rakach” „RzeŸnia” i wspomniane „Pieszo” zawsze sz³ykompletami. Jego „Król Lear”, choæ pozbawiony szek-spirowskiej krwistoœci, by³ wydarzeniem nie tylkow dziejach tego teatru. Kreacja Holoubka w roli tytu³o-wej przejmowa³a do ³ez. O lepsze szli równie¿ prowa-dzeni przez niego aktorzy: Zbigniew Zapasiewicz jakohrabia Kent, Józef Nowak jako hrabia Gloucester, Ma-rek Walczewski w roli Edgara i Piotr Fronczewski kreu-j¹cy B³azna. Wzruszaj¹ca by³a tak¿e Joanna Szczep-kowska jako Kordelia. Refleksje o pysze i pokorze, fa³-szu i prawdzie, w³adzy i podstêpie brzmia³y nadzwyczajprzekonywaj¹co. Miejscem akcji uczyni³ Jarocki drogê,zaprojektowan¹ przez Kazimierza Wiœniaka w kszta³cieznaku nieskoñczonoœci, co czyni³o z tego dramatu filo-zoficzn¹ przypowieœæ. Od siebie dodam, ¿e by³o to jed-no z najwa¿niejszych przedstawieñ, jakie widzia³emw swoim ¿yciu. Dok³ada³em do niego rêkê, podsuwaj¹cJarockiemu kolejne t³umaczenia i wyszukuj¹c dlañ ko-lejne interpretacje tej sztuki. Nie tylko polskie, bowiemchcia³ on znaæ wszystkie, jakie powsta³y w œwiecie. Ro-boty zatem mia³em niema³o. On jeszcze, rzecz jasna,jeszcze wiêcej, tak wiele, ¿e w koñcu przyp³aci³ j¹ ata-kiem serca. Nie przeszkodzi³o mu to wyœmiewaæ siêz b³êdów, jakie puszcza³em w programach do spektakli.Nie zwraca³em bowiem uwagi na daty i wyliczenia, cokoñczy³o siê ró¿nymi absurdami. Jarocki je wy³apywa³z w³aœciw¹ sobie precyzj¹. Potem wypomina³ mi jeprzy ka¿dej okazji. Tak czêsto, ¿e w koñcu uwierzy³emw pog³oskê, i¿ jest sadyst¹. Nie bez kozery wspomnianyKazio Wiœniak nie chcia³ ju¿ z nim pracowaæ w obawieo w³asne serce.

Z póŸniejszych przedstawieñ Jarockiego pamiêtamjego krakowskie dokonania w Starym Teatrze, przedewszystkim „Wiœniowy sad” z wielk¹ kreacj¹ Ewy Las-sek w roli Raniewskiej, „Sen o bezgrzesznej”, „Rewi-zora” i „¯ycie jest snem”. Z doskoku z Nowego Jorkuwidzia³em w warszawskim Teatrze Narodowym wspa-nia³e „B³¹dzenie” i „Kosmos” Gombrowicza. Nie zdo-³a³em natomiast zobaczyæ g³oœnego „Tanga” Mro¿ka i„Sprawy” wed³ug „Samuela Zborowskiego” S³owac-

kiego. Kiedy ju¿ sam by³em re¿yserem, Jarocki niezmiennie

pozosta³ dla mnie niedoœcig³ym wyznacznikiem teatrum¹drego w przes³aniu, klarownego w formie i wycyzelo-wanego w wykonaniu. Teatru, w którym re¿yser chce jaknajlepiej zrozumieæ autora i pokazaæ jego fenomen a nieudowodniæ, i¿ jest lepszy od niego.

*Kompozytor Stanis³aw Radwan o Jerzym Jarockim

– „Jego profesorski autorytet wynika³ z nieustannegodoskonalenia ka¿dego elementu. Gdy chodzi³o o mu-zykê, niejednokrotnie czekaliœmy na próbê wznowie-niow¹, by coœ jeszcze dopracowaæ, wymieniæ. Jeœliby³ akurat w mieœcie, gdzie by³ grany jego spektakl,przychodzi³ na ka¿de przedstawienie. Powie to ka¿dyz dziesi¹tków, czy nawet setek aktorów, których wy-chowa³, ¿e po ka¿dym spektaklu wybiera³ sobie kogoœdo rozmowy. Wszystko po to, aby iœæ coraz g³êbiej,aby jeszcze jakieœ wytworzyæ konteksty dla widza,których sam do tej pory nie bra³ pod uwagê. Aktora,w ogóle cz³owieka, poznaje siê do samego koñca. Na-wet jeœli na pocz¹tku dostrzega siê jego olbrzymiemo¿liwoœci, to nierzadko trzeba mu te mo¿liwoœci do-piero uprzytomniæ. To by³o genialne, profesorskieczucie Jarockiego. Tyranizowa³ w pracy, ale nie tyra-nizowa³ osoby. Ma³o jest takich re¿yserów, którzy po-trafi¹ uprzytomniæ cz³owiekowi jego mo¿liwoœci”.Ano ma³o.

*Jeszcze jedn¹ œmieræ muszê odnotowaæ. Tym razem

dramatopisarza i prozaika Janusza Krasiñskiego. M³o-doœæ spêdzi³ w obozach koncentracyjnych i stalinow-skim wiêzieniu, z którego wyszed³ dopiero w 1956 ro-ku. Nic zatem dziwnego, ¿e w swych utworach ukazy-wa³ cz³owieka w obliczu tragedii lub œmierci. Jego bo-haterowie zadaj¹ ostateczne pytania, walcz¹ o ludzk¹godnoœæ i zdobywaj¹ siê na opór wobec totalitarnejw³adzy. Byæ mo¿e, paradoksalnie, ciê¿ar gatunkowyjego twórczoœci spowodowa³, ¿e nie zyska³ nale¿nejmu s³awy, choæ znawcy byli w pe³ni œwiadomi jej ran-gi. Owszem „Czapa, czyli Œmieræ na raty”, odebra-na zosta³a jako jeden z najbardziej egzystencjalnychdramatów naszej literatury, owszem sztuki: „Kwatery”,„Wkrótce nadejd¹ bracia”, „Filip z prawd¹ w oczach”i „Œniadanie u Desdemony” zosta³y z powodzeniemwystawione w teatrze, ale jakoœ nie wesz³y do kanonupowojennego dramatu. Nie wszed³ te¿ do kanonu jegowspania³y cykl pokazuj¹cy heroiczny bunt wobec poli-tycznej przemocy – „Na stracenie”, „Twarz¹ do œcia-ny”, „Niemoc” i „Przed agoni¹”. Odnosi³em niekiedywra¿enie, ¿e przewy¿sza on rang¹ wiêkszoœæ podob-nych dokonañ i budzi lêk krytyków w stopniu niemniejszym ni¿ twórczoœæ Józefa Mackiewicza. S¹ bo-wiem pisarze, którzy wyrastaj¹ ponad nas tak wysoko,¿e nie wiemy jak o nich mówiæ i pisaæ. Janusz Krasiñ-ski by³ jednym z nich.

m

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

Republikanin wzmocni³ sobie popar-cie w regionach wydobywania wêgla i ropynaftowej przedstawiaj¹c demokratê jakozimnego obroñcê œrodowiska, który dla do-bra ptaków jest gotowy naraziæ miejsca pra-cy i zgodziæ na wy¿sze ceny energii. Rom-ney stara³ siê odrzuciæ wizerunek prawico-wego radyka³a wyraŸnie przesuwaj¹c swestanowisko w stronê centrum. Opowiada³wiêc, jak wiele zatrudnia³ kobiet w urzêdziegubernatora stanu Massachussetts, jakwprowadzi³ powszechne ubezpieczeniazdrowotne w tym stanie, jak popiera prawokobiet do korzystania ze œrodków antykon-cepcyjnych i jak jest doœæ umiarkowanyw sprawie imigracji. „Nie popieram œciga-nia ludzi i wyrzucania ich z kraju” odpowie-dzia³ Romney zapytany o politykê imigra-cyjn¹. Obama zarzuci³ mu bowiem, ¿e jegog³ówn¹ strategi¹ w ograniczeniu nielegalnejimigracji jest zachêcanie ludzi do „samo-de-portacji”.

Jednak stanowisko Romneya wobec imi-grantów ma obecnie pewne niuanse. Ow-szem, w okresie prawyborów republikañ-skich opowiada³ siê za twardym wdra¿a-niem prawa, aby zmusiæ nielegalnychdo wyjazdu z Ameryki. By³ przeciwnyamnestii w jakiejkolwiek formie. Jeszczew styczniu w prawyborczej debacie zapo-wiada³ wprowadzenie w ca³ym kraju obo-

wi¹zku sprawadzania statusu prawnegowszystkich nowo zatrudnianych pracowni-ków. Taki program pod nazw¹ E-Verify ju¿dzia³a od pewnego czasu, lecz jest dobro-wolny. Ale po uzyskaniu nominacji partyj-nej Romney z³agodzi³ podejœcie do tejsprawy. Dziœ opowiada siê za przyznaniemzielonej karty tym nielegalnym imigrantom,którzy s³u¿yli w wojsku. Niestety, dotyczyto zaledwie kilkudziesiêciu tysiêcy ludzi,wobec 12 milionów bez prawa sta³ego po-bytu.

Romney zarzuci³ Obamie, ¿e nie spe³ni³obietnicy z poprzednich wyborów uregulo-wania spraw imigracji ju¿ w pierwszym ro-ku urzêdowania. Sam obiecuje trwa³e roz-wi¹zanie problemu, jednak nie podaje aniszczegó³ów, ani nie mówi, jak zamierzaprzekonaæ republikanów w Kongresie od-rzucaj¹cych jakikolwiek status legalny dla– nielegalnych mieszkañców, uznaj¹c toza amnestiê dla przestêpców.

Gdyby tak umiarkowane pozycje Rom-ney zaj¹³ w prawyborach republikañskich,to zapewne nie pokona³by rywali do nomi-nacji partyjnej. Maj¹c teraz nominacjêw kieszeni, móg³ w koñcu pokazaæ sw¹prawdziw¹ twarz pragmatyka.

Debata mia³a na celu pozyskanie wybor-ców niezdecydowanych, do których nale¿¹g³ównie kobiety. Dlatego Obama cztery ra-

zy wytkn¹³ Romneyowi, ¿e zamierza obci¹æfundusze klinikom aborcyjnym. Ale Rom-ney zarzuci³ prezydentowi, ¿e w trakcie jegokadencji liczba kobiet ¿yj¹cych w biedziewzros³a o trzy i pó³ miliona a w ostatnichczterech latach pracê straci³o 580 tysiêcykobiet. Polityka gospodarcza Obamy nieprzynios³a bowiem obiecanych efektów, mi-mo dwukrotnego zwiêkszenia deficytu bu-d¿etowego.

Ostatni cios nale¿a³ wszak¿e do prezy-denta, który przypomnia³ os³awion¹ wypo-

wiedŸ Romneya o 47 procentach Ameryka-nów, nie p³ac¹cych podatku od dochodów,czyli nie bior¹cych odpowiedzialnoœciza swe ¿ycie licz¹c, ¿e rz¹d rozwi¹¿e ichproblemy. Poniewa¿ czas debaty siê skoñ-czy³, Romney nie mia³ mo¿liwoœci raz jesz-cze przeprosiæ za te s³owa. Jednak natych-miastowe badania opinii publicznej potwier-dzaj¹ wra¿enie remisu w starciu miêdzyprezydentem po przejœciach w Bia³ym Do-mu a g³adkim bizesmanem, który obiecujepostawiæ na nogi Amerykê. m

Runda remisowa1í

u Debata mia³a na celu pozyskanie wyborców niezdecydowanych.

Page 9: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

9

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUSinformujemy, ¿e roczny abonament

wynosi $70, pó³roczny $40, a kwartalny $25

Kurier Plus poszukuje operatywnych osób, ³atwo nawi¹zuj¹cych kontakty

z ludŸmi do zbierania og³oszeñ. Tel. 718-389-3018

KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

JOANNA BADMAJEW, MD, DO6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960

MEDYCYNA RODZINNA I Badania okresowe i prewencyjne I Elektrokardiogram - USG I Badania laboratoryjne na miejscu I Badania ginekologiczne, cytologia I Planowanie rodziny I Szczepienia okresowe I Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie,

astma,leczenie uzale¿nieñ I Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia I LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty I NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry

Godziny otwarcia gabinetu: Pon.3-7pm / Wt.-Œr.9am-2pm / Czw. 3-8pm / Sob. 9am-2pm. Zapraszamy.

Greenpoint Eye Care LLCSerdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa.Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê,badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie polawidzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku orazusuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewekkontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior,Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczneoraz okuluistyczne badania dla kierowców (DMV)

Dr Micha³ KiselowDOKTOR MÓWI PO POLSKUWiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222, 718-389-0333Gabinet otwarty:

Poniedzia³ek - Pi¹tek - 10 am - 7 pm;Sobota - 9 am - 5 pm

www.greenpointeyecare.com

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

Dr Andrzej Salita F Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatrycznaDr Urszula SalitaF Lekarz rodzinny, badania ginekologiczneDr Florin MeroviciF Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupaDOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

PRZYCHODNIA MEDYCZNA

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

Board Certified in Internal Medicine, Board Certified in Anti-aging MedicineDiplomate of American Academy of Anti-aging and Regenerative Medicine

G Terapia hormonalna (hormony bioidentyczne dla kobiet i mê¿czyzn G konsultacje anti-aging (hamuj¹ce proces starzenia)G subkliniczna niewydolnoœæ tarczycy G zmêczenie nadnerczy

G wykrywanie i leczenie zatruæ metalami ciê¿kimi G wykrywanie i leczenie niedoborów aminokwasów/kwasów t³uszczowychG terapia antyoksydantami (witaminowa) dostosowana do indywidualnych potrzeb

G wykrywanie chorób na tle autoimmunologicznym: lupus, stwardnienie rozsiane, scleroderma G zabiegi kosmetyczne (Botox, Restylane, Radiesse, Sculptra, Mezoterapia)

MEDYCYNA ODM£ADZAJ¥CA I REGENERUJ¥CA Sabina Grochowski, MD, MS

850 7th Ave., Suite 501, Manhattan (pomiêdzy 54th a 55th St.)

Tel. 212-586-2605 Fax: 212-586-2049

126 Greenpoint Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6000; 718-472-7306

TOTAL HEALTH CAREPHYSICAL THERAPY

3 Nowe technologie leczenia: fluoroskop do zabiegów na krêgos³upie

3 Rozci¹ganie krêgos³upa (dekompresja)3 Leczenie powypadkowe, zmian artretycznych

oraz neuropatii

W naszej klinice przyjmuj¹ równie¿ lekarze innych specjalnoœci,m.in.: gastrolog, neurolog, ortopeda, urolog, chirurg, lekarz

zajmuj¹cy siê zwalczaniem bólu.Wykonujemy ró¿ne badania diagnostyczne, m.in. USG,

przewodnictwa nerwowego. Wiêkszoœæ ubezpieczeñ honorowana. Dla osób bez ubezpieczeñ mamy specjalne ceny.

718-389-0100

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek.Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm

(718) 359-09561839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Wrastaj¹ce paznokcie, rekonstrukcja stopy, “halluksy”, naroœla, odciski, kurzajki, „ostrogi”.

Z³amania, urazy stóp/stawów skokowych, zapalenia miêœni, zwyrodnieniastawów, lecznicze wk³adki ortopedyczne po pe³nym badaniu biomecha- nicznym, wady wrodzone noworodków, szpotawe nó¿ki, p³askostopie.

Grzybice skóry oraz paznokci, uczulenia, zmiany nowotworopodobne skóry, zapalenia.

63-61 99 Street, Suite G1 (Wejœcie od 63 Drive)Rego Park, NY 11374 Tel. (718) 896-5953

CHIRURG STÓPw North Shore University Hospital

CHIRURGIA

ORTOPEDIADOROŒLIDZIECINOWORODKI

DERMATOLOGIA

LECZENIE STÓPPACJENTÓW CHORYCHNA CUKRZYCÊ

Dr Inessa Borochov D.P.M.LEKARZ PODIATRA

Page 10: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

10 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

PREZYDENT BARACK OBAMA

WYRAÌNY ZWYCIÊZCA

W OBRONIE AMERYKANÓWKLASY ŒREDNIEJ

BARACK OBAMA MITT ROMNEYPrzysz³oœciowy, konkretny plan Wsteczne, chybione rozwi¹zania

Mitt Romney stale broni tej samej, z góry nadó³, „polegaj na sobie” polityki gospodarczej,przez któr¹ wpadliœmy w obecne k³opoty - ciêæpodatków dla milionerów i deregulacji WallStreet.

Mitt Romney wci¹¿ powtarza mgliste pomys³ytworzenia miejsc pracy na podstawie b³êdnejekonomiki „z góry na dó³” z przesz³oœci – ciêæpodatków milionerów i zniesienia regulacji naWall Street.

Plan podatkowy Mitta Romneya przewidujeciêcie podatku mulitimilionerom o 250 000tysiêcy dolarów ka¿demu, które zostanieop³acone podwy¿k¹ podatków rodzinom klasyœredniej z dzieæmi, przeciêtnie o 2 tys. dolarów.(1)

Mitt Romney chce obci¹æ wydatki krajowe o 20procent – co obni¿y fundusz Pell Grant dlablisko 10 milionów ciê¿ko pracuj¹cychstudentów, którzy licz¹, ¿e pomo¿e im to wop³aceniu koled¿u. (3)

Choæ seniorzy zarabiaj¹ na Medicare przez ca³e¿ycie ciê¿kiej pracy, to Mitt Romney próbujeukryæ swój plan zamiany Medicare w programwauczerów, który zniesie gwarantowaneœwiadczenia i mo¿e podnieœæ wydatki z kieszenipacjenta do 6400 dolarów rocznie, (5)zmuszaj¹c seniorów do targowania siê zubezpieczalniami. (4)

SprawdŸ fakty: (1) Tax Policy Center, „On the Distributional Effects of Base-Broadening Income Tax Reform” 8/1/12; (2) Washington Post, 3/30/10; Department of Education, Accessed 4/15/12;Associated Press, (3) White House, 3/21/12; (4) Department of Health and Human Services, 2/2012; (5) Center on Budget and Policy Priorities, 4/8/11; 8/24/12

Wiêcej informacji na stronie: BarackObama.com

Pomocbiznesom

w tworzeniumiejsc pracy

Ogólna wizja

Prezydent Obama buduje skierowan¹ w przysz³oœæinnowacyjn¹ gospodarkê wokó³ klasy œredniej.Ameryka rozwija siê, kiedy nam wszystkim na tymzale¿y, kiedy inwestujemy w przysz³oœæ i kiedyka¿dy gra wed³ug tych samych regu³.

Prezydent Obama podaje przekonywuj¹cekonkrety jak tworzyæ na przysz³oœæ miejscapracy inwestuj¹c w technologie czystej energii,tworz¹c nowe miejsca pracy w przemyœle ipopieraj¹c szkolenie zawodowe. I prezydentObama wie, ¿e jest jeszcze wiele do zrobienia.

Prezydent Obama obni¿y³ podatki wszystkimrodzinom pracowniczym jak równie¿ 18 razyma³ym biznesom. Ma zamiar przed³u¿yæ szerszeciêcia podatkowe dla rodzin pracowniczych i nasta³e wprowadziæ odpis podatkowy na czesne wkoled¿u.

Prezydent Obama przekonuje, ¿e musimyinwestowaæ w oœwiatê, aby pomóc naszejm³odzie¿y w budowie gospodarki XXI wieku. Stara siê, aby koled¿ by³ bardziej dostêpny przezpodwojenie funduszy Pell Grant, przez lepsz¹pomoc w op³aceniu koled¿u dodatkowymczterem milionom studentów, a tak¿e utrzyma³niskie oprocentowanie po¿yczek studenckich. (2)

Prezydent Obama ochroni Medicare dladzisiejszych seniorów i przysz³ych pokoleñ.Wzmocni³ ju¿ Medicare dodaj¹c bezp³atneuprawnienia zapobiegawcze, zamykaj¹c tzw.doughnat hole w op³acaniu lekarstw na receptê,przed³u¿aj¹c fundusz powierniczy Medicare oosiem lat i obcinaj¹c 2,5 milarda dolarówmarnotrastwa i oszustw Medicare.

Ciêciapodatków

klasy œredniej

Wykszta³ceniebardziej

dostêpne

Ochrona Medicare

Og³oszenie p³atne

Page 11: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

11KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Dogoniæ resztki dnia...Mamy ju¿ jesieñ. Przepracowanym,

zmêczonym letnimi upa³ami, którzy niezd¹¿yli jeszcze wykorzystaæ wakacyjnegourlopu oraz tym, którzy ju¿ wypoczywali,ale s¹ wci¹¿ ciekawi œwiata i chc¹ jeszczecoœ uszczkn¹æ z kurcz¹cych siê dni, pole-cam krótki wypad do Massachusetts iNew Hampshire. Wystarcz¹ cztery dni,by odkryæ fantastyczne miejsca, odpocz¹æi na³adowaæ akumulator na nastêpne tygo-dnie pracy. Jeœli ktoœ dysponuje tylko d³u-gim weekendem, równie¿ powinien zmie-œciæ siê w czasie.

A wiêc w drogê. Mi³ym zaskoczeniemmo¿e byæ jesienna szata, a mo¿e tajemni-cza atmosfera zwiedzanego w tym sezo-nie Salem i Gloucester? Na pocz¹tkunaszej podró¿y cofnijmy siê doXVII wieku. Zatrzymujemy siê w Sau-gus. Usytuowany na trzech hektarachpark historyczny „Saugus Iron WorksNational Historic Site” przyci¹ga malow-niczym po³o¿eniem i ciekaw¹ histori¹.W 1630 r. zaczêli tu nap³ywaæ liczni, an-gielscy protestanci-purytanie. Chcielizbudowaæ spo³eczeñstwo o rygorystycz-nych obyczajach i g³êbokiej wierze. Ów-czesny gubernator Massachusetts, bogatypurytanin John Wintrop zrealizowa³ swójpomys³ powstania w leœnej g³uszy nieza-le¿nej kolonii. Bogate w rudê ¿elaza tere-ny, po³acie lasów, których drzewa prze-rabiano na wêgiel drzewny oraz dostar-czaj¹ca energii rzeka Saugus da³y pod-waliny pocz¹tkom amerykañskiego prze-mys³u z wykorzystaniem technologii eu-ropejskiej. Do 1670 r. Saugus by³ produ-centem 1/7 œwiatowej produkcji ¿elaza.

Przenosimy siê do Salem – miastaznanego g³ównie z procesów czarownicz roku 1692. Owa tragiczna historia ska-zania na œmieræ 20 kobiet podejrzanycho czary mia³a swe Ÿród³o w ówczesnejmentalnoœci purytañskiej. Wszelkie odbie-gaj¹ce od norm zachowania ludzkie t³u-maczono czarami, stanowi¹cymi wielkieprzestêpstwo. Ludzie, którzy wydawali siêbyæ opêtani przez diab³a, napawali spo³e-czeñstwo najwiêkszym strachem. Salem,którego nazwa pochodzi od nazwy Jero-zolimy (ang. Jerusalem), w XVIII wiekuby³o znanym w œwiecie portem morskim.W XIX wieku ¿egluga zaczê³a byæ wypie-rana przez Boston i Nowy Jork.

Salem by³o te¿ kolebk¹ polskiej emi-gracji. Dzia³aj¹ce w pocz. XX w. prê¿neorganizacje: Zjednoczenie PolskieRzymsko - Katolickie w Ameryce orazNarodowa Liga Polska d¹¿y³y do pielê-gnacji polskiego dziedzictwa i zjednocze-nia Polaków z ró¿nych zaborów. Salem

mia³o swoj¹ polsk¹ dzielnicê, w obrêbieHallu œw. Józefa, gdzie mo¿na obejrzeæpami¹tki z tamtych czasów.

Obecnie podstaw¹ gospodarki miastajest turystyka. Mo¿emy podziwiaæ starebudynki, brukowane uliczki, bogate w

zbiory Peabody Museum oraz replikê ¿a-glowca „Friendship” zacumowanego wSalem Maritime National Historic Si-te. I koniecznie trzeba wst¹piæ do mu-zeum czarownic! Na pewno ka¿dy znaj-dzie coœ dla siebie. W paŸdzierniku ob-chodzi siê w Salem Hunted Happenings.Goszcz¹c w Salem w sierpniu, byliœmyuczestnikami festiwalu na portowym na-brze¿u. Jeszcze brzmi¹ w naszych uszachszanty rozœpiewanych marynarzy, aprzed oczami maluje siê piêkny zachóds³oñca... Koñczymy bogaty w atrakcjepierwszy dzieñ naszych krótkich wakacji.

Rankiem udajemy siê do Gloucester,gdzie najwiêksz¹ atrakcjê stanowi Ham-mond Museum. Urocze po³o¿enie na ska-listym brzegu pó³wyspu Cape Ann i œre-dniowieczna architektura obiektu zapieranam dech w piersiach. Jestem ca³a w sko-wronkach, bo mam okazjê us³yszeæbrzmienie oryginalnych organów zbudo-

wanych przez Johna H. Hammonda. Mo-numentalna harmonia dzwiêków wype³niaolbrzymi hall, a konstrukcja organów po-zwala dosiêgn¹æ dŸwiêkom wysokoœæoœmiu piêter. Co ciekawe, Hammondwcale nie zna³ nut, ale kocha³ muzyke iurz¹dza³ wieczory muzyczne z udzia³emnajwspanialszych organistów œwiata.W zbudowanym przez siebie w la-tach 1926-29 domu-zamku, zgromadzi³kolekcjê z czasów staro¿ytnego Rzymu,œredniowiecza i renesansu.

John H. Hammond by³ równie¿ auto-rem ponad 1200 wynalazków i patentów,g³ównie elektronicznych. By³ pionieremm.in. remote control i stereo. Nad swoimiinnowacjami pracowa³ w znajduj¹cych siêw zamku laboratoriach.

Wyposa¿eni w mapkê, pe³ni emocjizwiedzamy z zachwytem wnêtrza, a tak-¿e podziwiamy ogrody i niezwyk³y wi-dok na skaliste wybrze¿e oceanu. Za-trzymujemy siê na d³u¿sz¹ chwilêw miejscu spoczynku Hammonda, zmar-³ego w 1965 r. Poza sezonem muzeumjest czynne tylko w soboty i niedziele.Ostatnim w tym roku dniem by³a sobo-ta 13 paŸdziernika.

Podró¿uj¹c po Cape Ann warto do-trzeæ do Halibut Point State Park, na cy-pel pó³wyspu. Jest to miejsce, gdzie znaj-dowa³y siê ogromne kamienio³omy grani-tu. W miejscu wyrobiska, zwanego Bab-son Farm Quarry powsta³o malowniczejezioro o urwistych, stromych, skalnych

brzegach. Oddzielone od oceanu pasemzieleni z wyznaczonymi trasami spacero-wymi robi niesamowite wra¿enie. W cen-trum turystycznym mo¿na obejrzeæ filmo starych metodach wydobywania granitui o zastosowaniu go w budownictwie, np.nowojorskich tuneli.

Trzeci dzieñ odpoczynku polecamspêdziæ w Portsmouth, NH. i odwiedziæStrawbery Banke Museum – skansen sta-nowi¹cy kompleks budynków mieszkal-nych, siêgaj¹cych XVII wieku. Ich wy-strój, demonstracje codziennego ¿ycia -gotowanie, handel, rzemios³o - a tak¿eprezentacja ówczeœnie panuj¹cej mody,pozwalaj¹ skutecznie przenieœæ siê w hi-storiê. Muzeum czynne jest do 31 paŸ-dziernika.

Dope³nienie uroku Portsmouth stanowiprzybrze¿ny Prescott Park - czysty, zadba-ny, ukwiecony i bogaty w rzeŸby. Upaja-my siê woni¹ kwiatów i podziwiamy ca³yprojekt. Wstêpujemy do galerii lokalnychartystów, mieszcz¹cej siê w starym na-brze¿nym budynku.

Wracaj¹c do Nowego Jorku zatrzy-mujemy siê w Lincoln, MA. Robimy so-bie przechadzkê po ogrodzie rzeŸb ParkuDe Cordova. Zestaw rzeŸb jest tak cieka-wy, ¿e oprócz prze¿yæ artystycznych, ma-my sporo frajdy i zabawy. Odprê¿eni i za-dowoleni postanawiamy podzieliæ sie na-szymi wra¿eniami. Chyba warto?.

Anna L. Skowron

u Hammond Castle.

u Muzeum Czarownic w Salem.

u Autorka z mê¿em w Saugus. – Tam mieliœmy wra¿enie, ¿e czas stan¹³ w miejscu.

Page 12: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

Na d³ugie jesien-ne wieczory pole-cam Pañstwu bar-dzo grube i bardzociekawe ksi¹¿ki zpó³ki z nowoœcia-mi. Pó³ka ta coprawda ostatnionieco straci³a naaktualnoœci z po-wodu wakacji,przerwy w na-szym funkcjono-waniu i remontu,ale ju¿ za chwilê

stan¹ na niej nowe ciekawe tytu³y. Póki co,polecam Pañstwu opas³y, ale fascynuj¹cytom „Opisanie œwiata“ autorstwa Marco

Polo, weneckiego kupca i podró¿nika zXIII wieku. Pamiêtacie Pañstwo stary se-rial telewizyjny z bodaj¿e jeszcze lat 80., zprzepiêkn¹ muzyk¹ Ennio Morricone?Marco Polo wêdruje przez Azjê, spotykasiê z genialnym chanem Mongolii, Kub³a-jem, który podbi³ w XIII wieku Chiny irz¹dzi³ nimi d³ugo i sprawiedliwie, a jedno-czeœnie spisuje dzieñ po dniu swoj¹ wê-drówkê, miejsca i ludzi, których napotykapo drodze. Pustynie, rzeki, dzikie ludy, Sa-racenowie, Tatarzy, nieznane roœliny, won-ne przyprawy, miêsiste, grube tkaniny, dro-gocenne kamienie, papierowe -nieznanejeszcze w Europie - pieni¹dze, wierne i nie-wierne kobiety, seraje, kupcy, mêdrcy iz³odzieje - oto krajobraz Azji, przez któr¹niestrudzenie wêdruje wenecjanin. 450

stron opowieœci jak z tysi¹ca i jednej nocy idwieœcie stron przypisów, wyjaœnieñ histo-rycznych a wszystko opatrzone przedmo-w¹ Umberto Eco. Ksi¹¿ka wydana jestprzez W.A.B. -jeden z najlepszych pol-skich domów wydawniczych, i naprawdêgodna jest polecenia.

Henry James by³ nowojorczykiem, któryprzeprowadzi³ siê do Anglii i tam spêdzi³wiêksz¹ czêœæ swego ¿ycia. Jako pisarzuwa¿a³, ¿e powieœæ musi byæ przedewszystkim realistyczna, ¿e powinna opisy-waæ ¿ycie w taki sposób, by czytelnikumia³ je rozpoznaæ. Dobra powieœæ, pisa³,musi mieæ interesuj¹c¹ akcjê. James, stosu-j¹c œrodki do tej pory nieznane lub ma³ou¿ywane, takie jak monolog wewnêtrznybohatera czy przedstawianie historii zpunktu widzenia bohatera, wzniós³ po-wieœæ psychologiczn¹ na wy¿yny. Pokazy-wa³ ciemn¹ stronê ludzkiego charakteru, je-

go ksi¹¿ki to czêsto znakomite studium z³a.Prószyñski i S-ka, nastêpne œwietne polskiewydawnictwo wyda³o ostatnio dwieznako-mite powieœci Jamesa - „Skrzyd³a go³êbi-cy“ i „O czym wiedzia³a Maisie“. W kata-logowaniu ju¿ znajduje siê jego nastêpnaksi¹¿ka -“Opowiadania nowojorskie“. S¹to przyk³ady literatury najwy¿szych lotów– g³êbokie, m¹dre, ale wcale nie nudne, ztocz¹c¹ siê wartko akcj¹.

Jesienny sezon spotkañ w bibliotece roz-poczêliœmy z rozmachem – w ostatnichdniach wakacji mogliœmy spotkaæ siê zjednym z nawybitniejszych przedstawicielim³odego pokolenia w literaturze, JackiemDehnelem i jego ksi¹¿k¹, nominowan¹ wtym roku do nagrody Nike - „Saturnem“.Zaraz potem wyœwietliliœmy g³oœny filmLecha Majewskiego „Ogród rozkoszyziemskich“, a nastêpnie spotkaliœmy siê zTadeuszem Chabrowskim, którego druga zkolei powieœæ - „Bia³e nieszpory“ – uka¿esiê na dniach w Polsce. Dobra to i ciekawapowieœæ, dotykaj¹ca problemów, o którychma³o kto u nas jeszcze pisze.

A ju¿ w przysz³ym tygodniu spotkanie zPrzemys³awem Guld¹, dziennikarzem zTrójmiasta, który przyjecha³ do NowegoJorku na festiwal muzyczny CMJ, a przyokazji niejako przywióz³ ze sob¹ swoj¹ no-w¹ wydan¹ ksi¹¿kê „Ch³opcy i dziewczêtaw Polsce”. Ta ksi¹¿ka to zbiór opowiadaño m³odych ludziach z naszego kraju, o ichwkraczaniu w ¿ycie, o inicjacjach spo³ecz-nych, seksualnych, religijnych – jednyms³owem o dorastaniu, które wpisane w pol-sk¹ rzeczywistoœæ mo¿e zaskoczyæ czytel-nika jej absurdalnoœci¹. O ksi¹¿ce krytycypisz¹ dobrze i bardzo dobrze, myœlê wiêc,¿e warto przyjœæ i pos³uchaæ. Spotkanie zPrzemkiem Guld¹ – 24 paŸdziernika(œroda), o 18:30, u nas w bibliotece.

Przez kolejne miesi¹ce, do œwi¹t, bêdziesiê sporo dzia³o. Planujemy przynajmniejjeszcze dwa spotkania autorskie, nie zdra-dzê z kim, ale bêd¹ to prawdziwe niespo-dzianki. Bêdzie jak zwykle koncert bo¿o-narodzeniowy w grudniu, i kilka filmów.Od tego tygodnia rozpoczê³y siê na nowokonwersacje angielskie. Odbywaj¹ siê onew œrody po po³udniu, o godzinie 18:30.Pracujemy nad tym, by uzyskaæ dodatko-wy program w godzinach rannych. Przy-chodŸcie Pañstwo, bo takie konwersacje tonajlepszy sposób na uczenie siê jêzyka.

A teraz sprawa ma³o przyjemna: ponie-wa¿ zwracane ksi¹¿ki wrzucacie Pañstwodo specjalnego pojemnika, jest czas na to,by ka¿dej takiej ksi¹¿ce siê przyjrzeæ. Niema dnia, ¿ebym nie wyrzuci³a do œmiecidwóch-trzech ksi¹¿ek. Brudne, poszarpane,zalane, z wygiêtymi grzbietami i wyrwany-mi kartkami stanowi¹ marne œwiadectwonaszej spo³ecznej dojrza³oœci. Od dziesiêciulat (tak, tak, w tym tygodniu obchodzê dzie-si¹t¹ rocznicê mojej pracy w bibliotece naGreenpoincie) proszê, zaklinam, t³umaczê –ksi¹¿ki s¹ nasz¹ wspóln¹ w³asnoœci¹. Pie-ni¹dze na nie wydane pochodz¹ z kieszenimojej i mojego mê¿a i pani redaktor K³opo-towskiej, i ka¿dego z nas, kto p³aci podatki.Nie jesteœcie Pañstwo ma³ymi dzieæmi, ¿e-by wam przypominaæ o sprawach oczywi-stych – szacunku do wspólnego dobra. Pro-szê, pamiêtajcie, ¿e raz zniszczona ksi¹¿kapowinna w zasadzie wylecieæ ze zbioru. Awiêkszoœæ tytu³ów kupowana jest w jednymegzemplarzu. Bêdziemy bardzo uwa¿nieprzegl¹daæ zwracane ksi¹¿ki i – niestety -bêdziemy obci¹¿aæ kar¹ za zniszczone, po-darte, czy mokre egzemplarze.

I na koniec – na bocznych œcianach na-szych pó³ek wisi nowa wystawa – tym ra-zem s¹ to fotografie znanej wielu z Pañ-stwa Ma³gorzaty Tambor. Nastrojowe,poetyckie, czasem romantyczne, czasemgroŸnie wygl¹daj¹ce chmury na dziesiêciufotografiach Pani Ma³gorzaty zachwycaj¹czytelników kolorami. Zapraszam do obej-rzenia. Wystawa bêdzie wisieæ do po³owylistopada.

m

12 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

107 Norman Avenue

IZABELA JOANNA BARRY

Page 13: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

13KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

PASSAIC, NJ2 LISTOPADA 2012PIĄTEK - 8:00 PM CENTRUM 1-3 MONROEBil./Inf. 973- 478-6611;

779-6855; 473-3845;

779-6613

TRENTON, NJ3 LISTOPADA 2012SOBOTA - 8:00 PM Lawrence High School 2525 Princeton PikeBil./Inf. 609-610-4575;

609-392-7222; 609-393-1660

GREENPOINT, NY4 LISTOPADA 2012NIEDZIELA3:00 PM i 7:00 PM POLSKI DOM NARODOWY261 DRIGGS AVE.Bil./Inf. 718-389-1684; 389-7790;

349-0468 389-5858; 383-2051

LINDEN, NJ6 LISTOPADA 2012WTOREK - 8:00 PM AUD. PRZY KOŚCIELEŚW.TERESY 131 E. EDGAR RD.Bil./Inf. 908-862-1116;

587-0866; 486-3346;

973-668-5972; 615-5279

COPIAGUE, NY 7 LISTOPADA 2012ŚRODA - 8:00 PM AUD. OUR LADY OFASSUMPTION 1 MOLLOY ST.Bil./Inf. 631-789-1227;

842-5211; 842-5084; 842-3999

www.bilety.com www.spojnik.com www.bilety.com www.spojnik.com

ZENON LASKOWIK, Jacek Fedorowicz, Kabareciarnia i zespół muzyczny „Promile” zapraszają na program

„CHITY DLA PROSPERITY” - scenariusz i reżyseria Zenon Laskowik - Kilkunastu wykonawców. Trzy godziny wspólnej zabawy.

PMB MUSIC PROD

$5 ZNI¯KIPRZY PIERWSZYCH ZAKUPACH

Od trzech lat CPSD jest jednym zesponsorów Polsko-S³owiañskiej Federal-nej Unii Kredytowej, co pozwoli³o jejuzyskaæ œrodki na rzecz szkolnictwa polo-nijnego. Ze sk³adek tych osób, którewskaza³y Centralê jako swego sponsora,zosta³ m.in. utworzony fundusz stypen-dialny. W bie¿¹cym roku Centrala ufun-dowa³a maturzystom jednorazowe stypen-dia na ³¹czn¹ kwotê 25 tys. dolarów wwysokoœci tysi¹ca, pó³tora i dwa tysi¹cedolarów. W uroczystoœci wziê³y udzia³dwie przedstawicielki Rady DyrektorówP-SFUK: Iwona Podolak i Ma³gorzataGradzka.

36 polonijnych uczniów nagrodzono w 28. konkursie literackim

30 wrzeœnia w Konsulacie Generalnymm³odzi, utalentowani twórcy ze szkó³ po-lonijnych otrzymali nagrody za osi¹gniê-cia w Konkursie Literackiej TwórczoœciDzieci i M³odzie¿y Gimnazjalnej.

Dla obecnych na sali m³odych literatówby³o to wielkie wydarzenie, gdy¿ w spo-tkaniu wziê³a udzia³ znana i lubiana autor-ka ksi¹¿ek dla dzieci i m³odzie¿y BarbaraKosmowska oraz Edward Lutczyn, twórcarysunków satyrycznych i ilustrator.

Konkurs, objêty honorowym patrona-tem Prezydenta Miasta S³upska, zrodzi³siê w 1984 roku. W 1993 r. obj¹³ ca³¹ Pol-skê, a 2007 roku w ramach utrwaleniawiêzi z dzieæmi i m³odzie¿¹ polonijn¹otrzyma³ status miêdzynarodowy.

W tym roku na konkurs nades³ano9321 zestawów tekstów literackich z 402szkó³ podstawowych i gimnazjów z ca³ejPolski oraz 421 wierszy i opowiadañ m³o-dzie¿y polonijnej z 36 szkó³ w StanachZjednoczonych i 112 utworów literackichz 3 szkó³ w Berlinie.

Renata Jujka, koordynator programudla szkó³ polonijnych, przypomnia³a, ¿eup³ynê³o piêæ lat od momentu, kiedy kon-kurs przyj¹³ siê na gruncie amerykañskim.W ci¹gu tych piêciu lat w szko³ach polo-nijnych odby³o siê ponad 40 spotkañ ztrzynastoma goœæmi z Polski (pisarzami,poetami, publicystami), w których wziê³oudzia³ ponad 3 i pó³ tysi¹ca osób. Wpierwszym roku tylko dwie szko³y wys³a-³y prace na konkurs, w tym roku ju¿ –trzydzieœci szeœæ. „To cieszy i daje nammotywacjê do przysz³ej pracy” – oœwiad-czy³a popularyzatorka konkursu.

Nastêpnie og³osi³a wyniki 28. konkursuliterackiej twórczoœci dzieci i m³odzie¿yze Stanów Zjednoczonych. S³owa uznaniaskierowa³a do 11 laureatów i 25 wyró¿-nionych w konkursie uczniów z 16 polo-nijnych szkó³: Szkolnego Punktu Konsul-tacyjnego przy Konsulacie GeneralnymRP, im. Królowej Jadwigi na Ridgewood,im. Cyryla i Metodego na Brooklynie, im.Stanis³awa Moniuszki na Rockeway Be-ach, Szko³y Jêzyka i Kultury Polskiej im.Jana Paw³a II na Maspeth, szko³y przy pa-rafii M. B. Czêstochowskiej i œw. Kazi-mierza na Brooklynie, NY, im. Jana Paw-

³a II w Bridgeport i im. Adama Mickiewi-cza w Stamford, CT, oraz im. Stanis³awaKostki w Garfield, im. Jagiellonów w Pas-saic, im, œw. Jadwigi w Trenton, im M.Kopernika w Mahwah, Aleksandra Janty--Po³czyñskiego, ze szko³y w Clifton i przyPFK w Clark, NJ oraz ze szko³y œw. Rafa-³a Kalinowskiego w Munster, IN.

„Moi drodzy laureaci, chcê wam ser-decznie podziêkowaæ, ¿e siêgacie po pió-ro, ¿e piszecie, ¿e macie we w³osachwiatr” – powiedzia³a na zakoñczenie.

Jeden z laureatów 13-letni AlexanderSandoval, Amerykanin, uczeñ szko³y Ja-giellonów w Passaic, przyby³ na uroczy-stoœæ ze swoj¹ niani¹, której zawdziêczaznajomoœæ jêzyka polskiego i dziêki któ-rej uczy siê w polskiej szkole. To o niejpiêknie i wzruszaj¹co napisa³ w swojejpracy konkursowej. „Uczê siê polskiego,bo moja niania mówi tylko po polsku, a jalubiê moj¹ nianiê i lubiê z ni¹ rozmawiaæ”– powiedzia³.

W czasie spotkania etiudê FryderykaChopina op.25 no.2 zagra³ na fortepianie

Michael Woliñski ze szko³y w Ridgewo-od, zaœ Nicholas Kaponyas ze szko³y Cy-ryla i Metodego na Brooklynie popisa³ siêpiêknym wykonaniem nokturnu B-molop. 9 no. 1 Fryderyka Chopina. Magdale-na KuŸma ze szko³y w Ridgewood, za-kwalifikowana do presti¿owej szko³y TheJulliard School jako jedna z siedmiorgadzieci z ca³ego œwiata, zaœpiewa³a pieœñGiovanniego Battisty Perolesiego pt. „Setu m’ami”.

Barbara Szenk

CPSD honoruje najlepszych

u Uczniowie polonijni wyró¿nieni w Konkursie Literackiej TwórczoœciDzieci i M³odzie¿y Gimnazjalnej z pisark¹, Barbar¹ Kosmowsk¹.

u Dorota Andraka wrêcza dyplom i pami¹tkow¹ksi¹¿kê niani Alexa Sandovala, Alicji Zaj¹c.

u Laureaci XXVIII Konkursu Literackiej TwórczoœciDzieci i M³odzie¿y Gimnazjalnej .

FOTO

: MA

RIA

PAŸD

ZIO

R-

MA

RC

HW

IÑS

KA

7 í

Page 14: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

Literatura amerykañska wed³ug mnie

Czes³aw Karkowski

Mój ulubiony kana³ telewizyjny Ame-rican Movie Classic przypomnia³ nie-dawno stary film „Sea Wolf” z Edwar-dem G. Robinsonem w roli Wolfa Lar-sena, Id¹ Lupino jako Maud Brewsteri Johnem Garfieldem jako pisarzemHumphreyem van Weydenem.

Gwiazdy dawnego kina, E. G. Robinso-na, nigdy specjalnie nie lubi³em, a ju¿szczególnie nieprzekonuj¹co wygl¹da³ ówniepozorny formatem mê¿czyzna w roliniezwykle silnego, brutalnego i cyniczne-go Wolfa Larsena. Film jednak obejrza-³em z przyjemnoœci¹.

Przypomnia³ mi m³odzieñcz¹ lekturê –„Wilka morskiego” Jacka Londona i wiel-kie przejêcie, z jakim czyta³em o konfron-tacji „miêczaka” pisarza van Weydena zsilnym i fizycznie, i intelektualnie kapita-nem statku Wilkiem Larsenem. I nie pa-miêtam, kto mi bardziej imponowa³. Bru-talnoœæ „Wilka” odstrêcza³a, ale zarazemjego silna wola, zdolnoœæ do zapanowanianad ludŸmi i nad ¿ywio³ami, upór w d¹¿e-niu do celu na pewno budzi³y podziw.Hamletyzowanie van Weydena, jego s³a-boœæ fizyczna, jego moralne dywagacjewydawa³y sie niepowa¿ne w konfrontacjiz „mêskim” œwiatem ludzi czynu.

W zwarciu dwóch si³Bohater jest bezsilny wobec bezwzglê-

dnej woli Larsena. Kapitan reprezentujepotêgê natury, Humphrey – miêkkoœæ kul-tury. Jest bezradny, gdy pozostaje bez o-s³ony spo³ecznych norm i konwenansów,cywilizacyjnych zdobyczy czyni¹cych na-sze ¿ycie bezpiecznym i komfortowym.Ale ostatecznie to on jest gór¹.

To by³ zawsze ulubiony tematLondona: cz³owiek w obliczu na-tury, kiedy zdany na w³asne si³y,musi sobie radziæ z podstawo-wymi problemami, bez pomocyinnych ludzi, bez kokonu spo-³ecznych instytucji niweluj¹cychsi³ê bezpoœredniego starcia z¿ywio³em przyrody. A stawk¹jest ¿ycie albo œmieræ.

Czy to s¹ poszukiwacze z³ota na Ala-sce, kopacze kruszcu w Kalifornii, czyamerykañskie trampy na marginesie spo-³eczeñstwa podró¿uj¹ce „na dziko” poci¹-gami, czy wreszcie mieszkañcy wysp Pa-cyfiku – zawsze mamy do czynienia z tymsamym podstawowym konfliktem: si³aœwiata, bij¹ca na oœlep, a przeciw niej sa-motny cz³owiek w walce o przetrwanie, oswoj¹ godnoœæ, o cz³owieczeñstwo. S³abyi bezradny, jednak zwyciê¿a.

W jednym ze wspania³ych opowiadañ(wszystkie s¹ bardzo dobre) z cyklu Smo-ke Bellew (po polsku Bellew Zawieru-cha), do osady poszukiwaczach z³ota naAlasce przychodzi stary Indianin. Krêcisiê wœród ludzi, przygl¹da siê z natrêtn¹ciekawoœci¹ ich codziennoœci, a po pew-nym czasie wyznaje: zabi³em tego i tego,zastrzeli³em tamtego, innego pozbawi³em¿ycia. Walczy³em z wami, przybyszami.Ale poddajê siê. Nie rozumiem, jak to siêdzieje, ¿e zwyciê¿acie: jesteœcie s³abi inieprzystosowani. Mê¿czyŸni nie maj¹naszej wytrzyma³oœci, hartu ducha, w cowdra¿a siê ka¿dego Indianina od dzieciñ-stwa. Wasze kobiety s¹ wiotkie i kruche.Nasze silne, mog¹ rodziæ du¿o dzieci,ciê¿ko pracowaæ, wytrzymaæ wiele. Wa-sze psy s¹ niemal nagie, pozbawione fu-tra; nasze to pó³ wilki, mocne, zaprawionedo najtrudniejszych warunków tego suro-

wego klimatu. Nic nie przemawia na wa-sza korzyœæ, ale to wy jesteœcie gór¹. Dowas nale¿y ten œwiat.

Nie indiañska symbioza z natur¹, swo-iœcie elastyczna uleg³oœæ wobec otaczaj¹-cej rzeczywistoœci, powiada nam London,ale twarda, bezwzglêdna konfrontacja zprzyrod¹, walka na œmieræ i ¿ycie jestistot¹ cz³owieka, cywilizacji zachodniej.Jest jej wielkoœci¹, jej potêg¹.

Starcie cz³owieka z natur¹ nale¿y dowielkich w¹tków literatury zachodniej, aJack London ze swymi opowiadaniami ipowieœciami – zaledwie jednym z g³osówna ten temat. G³osów wspania³ych. Choædziœ zmieni³ siê nasz porz¹dek wartoœci,na przyrodê nie patrzymy jak na wro-ga, którego nale¿y pokonaæ; dziœ naturawymaga opieki, ochrony przed nieokie³-znan¹ ekspansj¹ cz³owieka, jednak wci¹¿ów stary temat fascynuje.

Koszmar statku „Wilka” Larsena„Wilk morski” jest bezsprzecznie naj-

bardziej udan¹ powieœci¹ Londona, choæwszystkie wydaj¹ siê s³abe w porównaniuz jego znakomitymi opowiadaniami, arcy-dzie³ami literatury œwiatowej. W krótkichformach, zwiêz³ej treœci, amerykañski pi-sarz czu³ siê najlepiej.

Powieœæ opowiada o pisarzu, wspo-mnianym Humphrey’u van Weydenie,który jako rozbitek przypadkiem trafiana statek dowodzony przez Wolfa Larse-na. Jest to cz³owiek brutalny i bez-wzglêdny, terroryzuje za³ogê swoj¹ si³¹fizyczn¹ i potê¿n¹ si³¹ woli. Jest przytym oczytany, góruje wiêc nad swymimarynarzami pod wszelkimi wzglêdami.S³abym i niezdecydowanym Humph-rey’em pomiata szczególnie. Zarazemlubi z nim rozmawiaæ, albowiem intelek-tualista na pok³adzie to jedyny partnerdo dyskusji dla „Wilka” Larsena. Kapi-tan nie tylko nie cierpi osób w¹t³ych,fizycznie s³abych, ale i myœlicieliwiecznie w¹tpi¹cych, w ci¹g³ych roz-terkach. Larsen jest zwolennikiem filo-zofii Nietzschego, kultu silnego cz³owie-

ka, pe³nego „woli mocy”.Takiego, którypodporz¹dkowuje sobie wszystkich. Ra-dykalny materialista naigrywa siê i iro-nizuje z idealizmu Humphrey’a, jegowiary w sens ¿ycia, doskonalenie duszy ijej nieœmiertelnoœæ. Wszelki idealizm,jego zdaniem, czyni cz³owieka s³abym,bo w¹tpi¹cym, niepewnym. Rozterkimoralne powstrzymuj¹ od zdecydowane-go dzia³ania, powoduj¹, ¿e gubi siê cel zoczu. Czy Napoleon dokona³by tyluwielkich rzeczy, gdyby siê martwi³ tym,¿e jacyœ jego ¿o³nierze zgin¹, a ktoœ innybêdzie cierpia³ z powodu obalenia ana-chronicznych monarchii?

Jedn¹ z ulubionych metod znêcania siênad cz³onkami za³ogi jest kara (nawet zadrobne przewinienia) przeci¹gania ofiaryna linie pod statkiem. Nieszczêœnikawrzucono do wody, gdy nagle pojawi³ siêrekin. Na daremne wysi³ki za³ogi Larsenpotê¿nym szarpniêciem wyci¹ga maryna-rza z wody. Niestety, rekin zdo³a³ odgryŸæmu nogê. Dla bezwzglêdnego „wilka”ma³a cena za w³adzê nad ludŸmi, dlaœwiadka wydarzenia, Humphrey’a, trage-dia cz³owieka z powodu bezdusznoœci ka-pitana.

Na pok³ad statku trafia kolejny rozbi-tek, tym razem kobieta, poetka, MaudBrewster. Humphrey, który w czasie po-bytu u wilka morskiego okrzep³, nabra³ si-³y fizycznej, tê¿yzny, hartu ducha, nawetawansowa³, stara siê ochroniæ przyby³¹przed brutalnoœci¹ i cynizmem kapitana.Przychodzi mu to o tyle ³atwiej, ¿e WolfLarsen coraz czêœciej ma napady para-li¿uj¹cego bólu g³owy. Zaprz¹tniêty jestswoimi problemami. Dwójce literatówudaje siê uciec ze statku na szalupie ratun-kowej.

L¹duj¹ na wyspie zamieszka³ej tylkoprzez foki. Po pewnym czasie jednak ubrzegu rozbija siê statek kapitana Larse-na. Jak siê skoñczy ostateczna konfron-tacja miêdzy idealizmem poetki i pisa-rza, a materializmem wilka morskiego,miêdzy kapitanem, który si³¹ wymusza³pos³uszeñstwo, a pisarzem wierz¹cym w

si³ê argumentów i moc rozumu? Pole-cam przeczytanie ksi¹¿ki.

Jej wielkoœæ nie tyle polega na akcji,ile na przedstawieniu koszmarnej sytu-acji na statku Larsena, na literackiejopozycji dwóch si³, dwóch postaw ¿y-ciowych – przywódczej, bezwzglêdnej,nie licz¹cej siê z nikim i niczym prze-ciwstawionej niezaradnemu, pe³nemuwahañ i rozterek moralnych stanowiskuHumphrey’a. London odrzuca obiepostawy, wskazuj¹c na trzeci¹ – pod ko-niec powieœci reprezentuje j¹ pisarz, alejak¿e odmieniony. Po doœwiadczeniachna statku Larsena Humphrey jestwzmocniony fizycznie i duchowo, po-trafi radziæ sobie w najtrudniejszych ¿y-ciowych okolicznoœciach. A jednocze-œnie zachowuje etyczne zasady, którymikieruj¹ siê ludzie cywilizacji zachod-niej.

London jest pisarzem na wskroœ amery-kañskim. G³osi kult silnego cz³owieka, za-radnego, przedsiêbiorczego.

Opiewa postawê pioniera, od-krywcy i zdobywcy. Na przekórprzeciwnoœciom, wbrew „roz-s¹dkowi” idzie do przodu, wal-czy, zwyciê¿a. W tej walceksztaltuje siebie samego, dojrze-wa, m¹drzeje; ³¹czy w sobie ówstarogrecki idea³ piêknego du-cha w piêknym ciele.

W zmaganiach z przeciwnoœciami po-wstaje nowy cz³owiek – odrodzony, silnywspania³y.

Takich ludzi Ameryka potrzebuje, natakich wyros³a i tacy j¹ charakteryzuj¹.Nic te¿ dziwnego, ¿e w Stanach Zjedno-czonych powa¿ano równie¿ pisarstwopóŸniejszego Ernesta Hemingway’a,którego ja akurat ceniê nisko, wiêc ra-czej nie bêdê w tym cyklu omawia³ ¿ad-nego z jego utworów. Jego „mêski”œwiat wyda³ mi siê nadzwyczaj pozerski.London jest na wskroœ autentyczny.

m

14 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

u THE SEA WOLF z Edwardem Robinsonem w roli Wolfa Larsena (na pierwszym planie), 1941.

W œwiecie mocnych ludzi

Page 15: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

Nowojorskie sylwetki

15KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Halina Jensen

Cz³owiek pióra, a przy tym jeden zpierwszych amerykañskich pozyty-wistów, zanim jeszcze ów kierunekpowsta³ w Europie, by³ nader by-strym obserwatorem ¿ycia spo³ecz-nego. W swoich dydaktycznych no-welkach opiera³ siê na powiedzeniufrom rags to riches czyli z pucybutamilionerem. Znacznie póŸniej przy-bra³o ono znane nam wszystkimmiano - American Dream.

Przyk³adów nie trzeba by³o wtedy da-leko szukaæ i wystarczy przytoczyæ jedy-nie Corneliusa Vanderbilta. Go³ow¹s,który zacz¹³ od przewo¿enia wypo¿yczo-n¹ ³odzi¹ pasa¿erów ze Staten Islad naManhattan, zostawi³ nastêpnie w spadkurodzinie kilkadziesi¹t milionów dolarów.Stereotyp, uogólniaj¹cy te nag³e lub te¿stopniowo osi¹gane kariery, od dawnawisia³ w powietrzu, trzeba mu by³o tylkodaæ wyraz w literaturze.

Horatio Alger, pierworodny syn kal-wiñskiego pastora z Massachusetts, któryurodzi³ siê w 1832 r., poszed³ pocz¹tkowow œlady ojca, koñcz¹c z wyró¿nieniemHarvard Divinity School; a wiêc najlepszeprotestanckie seminarium w Ameryce.NajwyraŸniej nie mia³ powo³ania do du-chownego stanu, próbuj¹c to zawodu na-uczycielskiego, to pióra. Z doœæ du¿ympowodzeniem pisywa³ wiersze i artyku³yna tematy spo³eczne. Chc¹c wyp³yn¹æ naszersze wody, przeprowadzi³ siê do No-wego Jorku jako 32-letni mê¿czyzna. By-³a to jednoczeœnie okazja do zmiany reli-gii, gdy¿ radykalizm wyznawców Kalwi-na coraz mniej mu odpowiada³.

Zosta³ pastorem w koœciele unitów naManhattanie, pomagaj¹c najubo¿szym wgettach. Zetkn¹³ siê tu z upokarzaj¹c¹ nê-dz¹ i wystêpkiem, które szczególnie doty-ka³y m³odocianych. Po czterech latachuzna³, i¿ zarówno on sam, jak jego pod-opieczni poruszaj¹ siê w b³êdnym kole.Nie ulega³o najmniejszej w¹tpliwoœci, i¿doraŸna pomoc udzielana dorastaj¹cymch³opcom, znajduj¹cym siê na dnie spo-³ecznym, jest kropl¹ w morzu, nie roz-wi¹zuj¹c tego pal¹cego problemu. Trzebaim by³o przede wszystkim ofiarowaæ stra-wê duchow¹, nadziejê na lepsze ¿ycie, atak¿e przepis na sukces.

Czytelnictwo upowszechnia³y wów-czas nie tylko publiczne biblioteki, aletzw. dime books. By³y to d³u¿sze nowel-ki, w bardzo tanim broszurowym forma-cie. Rozchodzi³y siê one tylko i wy³¹cz-nie za zaliczeniem pocztowym po uprzed-nim z³o¿eniu listownego zamówienia wwydawnictwie. Maj¹c masowy nak³ad,ka¿da z nich rzeczywiœcie kosztowa³a tyl-ko dziesiêæ centów plus standardow¹op³atê za przesy³kê. Alger wykorzysta³ tozjawisko do w³asnych celów, wydaj¹cswoj¹ pierwsz¹ dime novel w 1868 r. No-

si³a ona tytu³ „Ragged Dick“. Koniecznyby³ natychmiastowy dodruk, gdy¿ pierw-szy nak³ad rozszed³ siê w mgnieniu oka.Widz¹c jasno swoje przeznaczenie, Algerzrezygnowa³ ze stanowiska pastora, po-œwiêcaj¹c siê tylko i wy³¹cznie pisaniu.

Historia Dicka, w wytartym i po³ata-nym odzieniu, którego wychowa³a ulica,wydaje siê obecnie naiwna i zbyt senty-mentalna, takie jednak wymogi stawianoliteraturze dla m³odzie¿y w epoce wikto-riañskiej. Czternastoletni bohater najmujesiê do czyszczenia cudzych butów, nieposiadaj¹c dachu nad g³ow¹. Ma on za tosporo atutów w walce z losem, a wiêccharakter, uczciwoœæ, dobry wygl¹d iumiejêtnoœæ znalezienia siê w ka¿dej sy-tuacji. Dar obserwacji i mimikry pozwoli³mu na osi¹gniêcie poprawnej wymowy.Pierwsza sposobnoœæ nadarza siê sama,gdy zamo¿ny kupiec z New Jersey, któryczêsto korzysta z jego us³ug, powierzamu bez namys³u bratanka w tym samymwieku, wynajmuj¹c na kilka dni pokójgoœcinny dla ch³opców. Mr. Whitney ku-puje mu nowe ubranie, prosz¹c aby poka-za³ Frankowi Nowy Jork. Dick wywi¹zu-je siê na medal z tego zadania, ocalaj¹ctak¿e portfel swego podopiecznego przedwydrwigroszami.

Za otrzymane wynagrodzenie kupuje iwyposa¿a w³asne stoisko do czyszczeniaobuwia, co by³o wówczas szczytem jego

marzeñ. Ma ju¿ siê gdzie podziaæ, wynaj-muj¹c po³owê facjatki. Wychodz¹c ca³o zwielu przygód i perypetii, Dick przygar-nia do siebie osieroconego ch³opca, uzy-skuj¹c drug¹ nagrodê od losu. Henry, któ-ry wyniós³ ze szko³y naukê czytania, pi-sania i rachunków, przekazuje swemuzbawcy posiadane umiejêtnoœci, Dickczyni go wspólnikiem w interesie i obajwkraczaj¹ na drogê samokszta³cenia, stu-diuj¹c w wolnych chwilach podrêczniki,wypo¿yczone z biblioteki. Czeka ich oby-dwu kariera urzêdnicza, która wyznaczadrogê dalszego awansu.

Horatio Alger stworzy³ 192 historyjkina podobny temat, wzbogacaj¹c je o ko-lejne w¹tki i przygody. By³y one przezna-czone dla ch³opców z ró¿nych œrodowiski grup etnicznych. P³odny autor szerzy³purytañskie cnoty, zaœ najwa¿niejsza ¿y-ciowa wskazówka zawiera³a siê w prze-konaniu, i¿ nauka to potêgi klucz. Mia³on dobre pióro i pisa³ ¿ywym jêzykiem.Ka¿d¹ z opowieœci Algera ³¹czy³a wspól-na cecha. Jej bohaterzy mieli w sobie za-datki na self-made mana. Z powodzeniembrali siê za bary z ¿yciem, umiejêtnie wy-korzystuj¹c szczêœliwy przypadek. No-welki rozchodzi³y siê jak woda, wywiera-j¹c ogromny wp³yw na m³odociane umy-s³y.

Osi¹gaj¹c wielki sukces finansowy,najpopularniejszy pisarz tego okresu prze-

kazywa³ lwi¹ czêœæ swoich honorariów nasierociñce, przytu³ki, szko³y zawodowe,czy te¿ stypendia dla szczególnie utalen-towanych uczniów. Sam wola³ pozosta-waæ w cieniu, a o jego ¿yciu prywatnymnic nie wiadomo. A jeœli wierzyæ kroni-kom, ¿y³ i mieszka³ bardzo skromnie

Znacznie wiêksi mistrzowie pióra odHoratio Algera - jak chocia¿by MarkTwain czy Stephen Crane - zarzucali muzarówno dydaktyczne uproszczenia, jak ipatrzenie na œwiat przez ró¿owe okulary.Uwa¿aj¹c siê za realistów, malowali por-tret Nowego Jorku, u¿ywaj¹c tylko trzechkolorów, a wiêc czerni, br¹zu i szaroœci.Ich wizjê zabarwia³a darwinowska walkao byt. Widzieli oni jedynie ogromne kon-trasty pomiêdzy nieprawdopodobnym bo-gactwem i ostateczn¹ nêdz¹, jak równie¿ci¹g³y konflikt interesów. Nie dostrzegaliwcale mobilnoœci spo³ecznej, ca³kowicieignoruj¹c prozaiczn¹ warstwê œredni¹,która ros³a przecie¿ wtedy w b³yskawicz-nym tempie.

Horatio Alger patrzy³ na œwiat z od-miennej perspektywy. Przepe³nia³ go bezreszty duch optymizmu, tak charaktery-styczny dla Amerykanów, którzy s¹ po-zytywistami z natury. Jego nowelki pobu-dza³y do czynu i by³y du¿o bli¿sze rze-czywistoœci, ni¿ siê to wydawa³o reali-stom lub pesymistom. I chwa³a mu za to.

m

Chcieæ to móc!

u Horatio Alger (pierwszy z lewej) patrzy³ na œwiat przez ró¿owe okulary.

Page 16: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

16 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Ca³y „Kurier Plus”, z reklamami w³¹cznie, jest w internecie: www.kurierplus.com Po wejœciu na stronê wystarczy klikn¹æ na napis „pobierz wydanie Kuriera w formacie PDF.”

Og³aszaj siê u nas. To siê op³aca!

P I J A W K IMEDYCZNE

HIRUDOTERAPIA

Proszê dzwoniæ, by umówiæ siê na wizytê: 646-460-4212

7 Oczyszczaj¹c swoje cia³o, pozbywasz siêchorób 7 Tak¿e terapia odm³adzaj¹ca

7 Pijawki u¿ywane jednorazowo7 Gabinety na Greenpoincie, w New Jersey

i Connecticut

Greenpointowi przyby³ nowy park.Mo¿e nie najwiêkszy, ale za tonad sam¹ East River. Do tej porymieszkañcy tej dzielnicy nie mielipraktycznie ³adnego miejsca wypo-czynkowego z dostêpem do rzeki,z widokiem na Manhattan.

Wejœcie jest od Greenpoint Avenue.Transmitter Park, bo tak¹ dosta³ nazwê ijest, miejmy nadziejê, pocz¹tkiem jakieœwiêkszej ca³oœci. Ale ju¿ urz¹dzono tuplac zabaw dla dzieci, ustawiono ³awki,zasadzono krzewy, drzewa, zasiano trawê,poprowadzono œcie¿ki, oœwietlono i uro-czyœcie – z udzia³em Michaela Bloomber-ga – otwarto now¹, zielon¹ przestrzeñ,o czym Kurier donosi³ kilka tygodni temuna pierwszej stronie. Teraz nie brakujezwolenników wypoczynku w ciszy i nadrzek¹. Tu w ma³ym stopniu dochodziuliczny ha³as. Tylko nieliczne samochodydoje¿d¿aj¹ w ten zak¹tek.

Ci¹g dalszy na pewno bêdzie, bo znadbrzegu rzeki widaæ d³ug¹, prowadzon¹w rzekê promendê spacerow¹, któr¹od Manhattanu bêdzie dzieli³ ju¿ tylkoniewielki kawa³ek. Promenda jest jeszcze

w budowie. Jeszcze w budowie jest tak¿edalsza czêœæ parku.

Pogoda w ostatnich tygodniach dopisu-je, wiêc w ciep³e dni mieszkañcy Greenpo-intu przychodz¹ tu ze znajomymi, rodzina-mi, dzieæmi, z psami, z ksi¹¿kami, z kaw¹,rozk³adaj¹ siê na trawie, rozsiadaj¹ na ³aw-kach, oswajaj¹ nowy park. Dojœcie do sa-mego parku ulic¹ Greenpoint Avenue te¿siê zmieni³o. Po drodze jakaœ knajpka i lu-dzie na ³aweczce popijaj¹cy w s³oñcu ka-wê. Gorzej, gdy siê popatrzy w bok, wWest Ave., najbli¿sz¹ rzece ulicê, któraprzecina Greenpoint Avenue. Widaæ w tejczêœci totalny ba³agan, stare, zaniedbanebudynki fabryczne, jakieœ sk³ady materia-³ów firm, które pod chmurk¹ gromadz¹swój towar, zastawiaj¹ place starymi sa-mochodami, gratami, które nadaj¹ siê tyl-ko do usuniêcia. Sama West Avenue te¿jest w op³akanym stanie, dziury w jezdni,zaniedbane chodniki, albo ich ca³kowitybrak, tylko co jakiœ odcinek drogi wy³aniasiê dom w budowie lub w remoncie, czyli itu nowe niespiesznie nadchodzi.

Podobny park urz¹dzi³o miasto wcze-œniej na Williamsburgu, zajmuje on po-wierzchniê od N 8th Street do mo¿eN.10th Street. Park te¿ nie jest du¿y, alew wolne dni œci¹gaj¹ tu t³umy mieszkañ-ców s¹siaduj¹cej z Greenpointem dzielni-cy. Obok parku wysokie wie¿owce, któregóruj¹ nad Williamsburgiem, wokó³ któ-rych urz¹dzono spacerowe place, œcie¿ki,tyle ¿e wybetonowane, wy³o¿one bru-kiem, gdzie ustawiono ³aweczki i gustow-ne latarnie. W weekendy plac przy wie-¿owcach zmienia siê w wielk¹ restauracjê– ustawiane s¹ stragany z jedzeniem zeœwiatowych kuchni. S¹ pizze, pieczone

na miejscu w specjalnie dowiezionym pie-cu, s¹ hamburgery, hod-dogi, porchetta,jedzenie wietnamskie, tajskie, japoñskie,hiszpañskie. Mo¿na kupiæ domowe spe-cja³y, dobre pieczywo, ciasta, najró¿niej-sze kanapki, s¹ napoje, jest piwo i stolikipod parasolami na powietrzu.

Polskich akcentów nie widaæ, nie licz¹cparasoli ¯ywca, które ustawione s¹ przyknajpce urz¹dzonej niemal na terenie parku,oddzielonej od niego tylko ogrodzeniem.

Greenpoincki Transmitter Park jeszczenie jest tak uczêszczanym miejscem jakpark na Williamsburgu. Ale mo¿e i tuwarto pomyœleæ o podobnym kiermaszusobotnio-niedzielnym. Bardzo do tegonadawa³by siê fragment Greenpoint Ave-nue pomiêdzy wejœciem do parku a WestAve. ¯yczy³abym sobie, by najwiêcej by-³o tu polskich smako³yków i napojów. Na-sze pierogi, go³¹bki, naleœniki, nasze pie-czywo, ciasta, które na pewno smakowa-

³oby tak¿e Amerykanom. Mog³oby byæi inne jedzenie z przeró¿nych kuchni, któ-rych ju¿ teraz na Greenpoincie nie braku-je. Takie weekendowe wydarzenie o¿y-wi³oby dzielnicê, nikt nie musia³by iœæna s¹siedni Williamsburg. Tylko czy znaj-d¹ siê na Greenpoincie organizatorzy ta-kiego przedsiêwziêcia? Polacy wyszlibyna ulicê ze swoimi specja³ami, s¹siaduj¹cnp. ze straganami innych nacji.

Greenpoint zmienia swoje obliczei najwy¿szy czas, by integrowaæ siê z in-nymi. Jeœli Amerykanom spodoba siê na-sza kuchnia, nasze jedzenie bêd¹ czêœciejzagl¹daæ do polskich sklepów i restaura-cji. Zreszt¹ nie chodzi tylko jedzenie, mo-gliby znaleŸæ siê tu polscy artyœci ze swo-j¹ sztuk¹. Formu³ê takich sobotnio-niedzielnych spotkañ mo¿na szczegó³owoopracowaæ. Nowy Jork jest otwarty inicja-tywy dzielnicowe.

Ludwika Lisiecka

Obserwatorium

Przy rzece, z widokiemna Manhattan

u Park na Williamsburgu œci¹ga t³umnie mieszkañców dzielnicy.

LIGHTHOUSE HOME SERVICES896 Manhattan Ave. Floor 3, Suite 37,

nr. dzwonka 5, Brooklyn, NY 11222

Tel. (718) 389 3304 Fax (718) 609 1674

E-mail: [email protected]

1. Praca z zamieszkanieniem i bez dla osób posiadaj¹cych: *sta³y pobyt *ukoñczony kurs HHA (oferujemy darmowy) lub PCA w stanie Nowy Jork

2. Mo¿liwoœæ zatrudnienia na pe³ny lub niepe³ny etat w pobli¿u miejsca zamieszkania

3. Wiêkszoœæ prac w jêzyku polskim.Biuro czynne: poniedzia³ek – pi¹tek - od 9.00 am – 5.00 pm ORGANIZUJEMY DARMOWE KURSY HHA

PRZYJMUJEMY DO PRACY

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

ATRAKCYJNE CENY NA:

Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

Pakiety wakacyjne:

Karaiby, Meksyk, Hawaje, Floryda

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu

na naszej stronie

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

FOTO

: LUD

WIK

ALI

SIEC

KA

u Transmitter Park na Greenpoincie.

Page 17: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

17KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

SEANS U JASNOWIDZAW³odzimierz San¿erewski

W³odzimierz San¿erewski wró¿y, ale te¿ przekazuje dobr¹ energiê. Motywujeludzi do pozytywnego dzia³ania, daje im nadziejê na przysz³oœæ, przepowiadaj¹c,co dobrego ich czeka... Zajmuje siê doradztwem w sprawach: zdrowia,finansów i ¿ycia. Coraz chêtniej z wró¿b korzysta biznes, jak równie¿ osobyindywidualne. Bardzo pomocne s¹ zdjêcia bliskich i data urodzenia. Po poradyprzychodz¹ osoby bez wzglêdu na wiek, p³eæ i wykszta³cenie.

Zapraszamy na przyjêcia indywidualne od 3 X do 2 XI 2012

„Herbarius” - 620 Manhattan Ave, Greenpoint (stacja G) Tel. 718-389-6643 - Zapisy w godz: 10 am-7 pm; www.joganna.net

AUTORYZOWANY DEALER

Znajdziesz nas www.adelco.com

384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./

Greenpoint - (718) 349-0433

SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH

Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pmAkceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER

Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe

Greenpoint Properties Inc. Real EstateDiane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate brokerSpecjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœciGreenpoint, Williamsburg i okolice

Zapraszamy: 933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.www.greenpointproperties.com Tel. 718-609-1485

* Darmowa wycenadomów i nieruchomoœci

* Rent – Rejestracja – DHCR

* Notariusz

l Kupcy i lokatorzy czekaj¹ l

l Zg³oœ dom do sprzeda¿y l

l Zg³oœ mieszkanie do wynajêcia l

ZAPRASZAMY!

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

Emilia’s Agency574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222;Fax: 718-609-0555 E-mail: [email protected]

3 PODATKI INDYWIDUALNE - INCOME TAX 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 SPONSOROWANIE RODZINNE3 OBYWATELSTWO i inne formy3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 NOTARY PUBLIC

(zawsze w agencji)

3 BILETY LOTNICZE i WYCIECZKI(Od Atlantyku do Pacyfiku, Niagara i inne)

3 WAKACJE - “Apple Vacation) (Meksyk, Dominican Republic i inne)

3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK3 EMERYTURY I RENTY INWALIDZKIE3 NOWA USTAWA IMIGRACYJNA

- ZIELONE KARTY DLA M£ODZIE¯Y

AMERYKAÑSKIE ID I MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY - Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty.

LOTERIA WIZOWA DV - 2014

Obdarzona jest darem “widzenia” chorób i ich uzdrawiania. Pomaga we wszystkich

schorzeniach i dolegliwoœciach, w³¹cznie z bólami krêgos³upa.

Zaprasza na:3biodiagnozê 3oczyszczanie energetyczne

3zabiegi uzdrawiaj¹ce 3uwalnianie od depresji 3uzdrawianie duchowe 3uzdrawianie na odleg³oœæ

3 œwiecowanie, konchowanie uszu

Zadzwoñ: tel. 718-687-2802

DYPLOMOWANA UZDROWICIELKA I OSTEOPATKA

Kinga Maria MartowskaFENOMEN BIOTERAPII

Page 18: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

18 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

MASZ PROBLEM z rw¹ kulszow¹,krêgos³upem, bol¹ kolana, dokucza reumatyzm a mo¿e zaczyna siê katarakta? Opaski i nak³adki znapylonymi zio³ami s¹ bardzoskuteczne, likwiduj¹ ból i regeneruj¹organizm. Dodatkowe informacje: Tel. (347) 645 2838; (718) 894 0369

SESJE: Tarot (przepowiednieprzysz³oœci), Strategia ¯ycia (podej-mowanie trafnych decyzji), Irydologia(stan ca³ego organizmu), TalizmanyOchronne i Olejki przyci¹gaj¹cePieni¹dze (Money Oil). Zapisy nasesje: 917-753-4182, Yoganna(Greenpoint), website:www.yoganna.net

24-GODZINNY SERVICE RyszardLimo: us³ugi transportowe, wyjazdy,odbiór osób z lotniska, œluby, komu-nie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzê-dach, szpitalach bardzo drobneprzeprowadzki. Tel. 646-247-3498

CEZARY DODA - BETTER HOMESand GARDENS RE - FH Realty office:Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:[email protected]

SPRZEDAM DOM KOMFORTOWY,8 pokoi, 4 ³azienki,; dzia³ka 700 m kw. Gdañsk - Przymorze. Proszê dzwoniædo Polski od 10 :00 do 22:00.Tel. 011-48-58-558-1966

POSZUKUJEMY KIEROWCÓW CDL Class A Polska-AmerykañskaFirma Transportowa poszukujekompanijnych kierowców CDL ClassA na d³ugie trasy i na trasy doKanady. Wymagane doœwiadczenie. Proszê dzwoniæ: 610-419-4002 i pytaæ o Janka.

KOBO MUSIC STUDIO nauka gry nafortepianie, gitarze, skrzypcach orazlekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami.Kontakt - Bo¿ena Konkiel.Tel. 718-609-0088

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT97 Greenpoint Avenue - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

3 Rejestracja biznesu i licencje

3 Konsultacje3 Bezpodatkowa zamiana domów

3 #SS - korekty danych

3 Ksiêgowoœæ3 Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

PaczkiDrog¹ lotnicz¹ i morsk¹,dostarczane do domu odbiorcyszybko i bezpiecznie.

Wysy³ka pojazdówMotocykle, samochody, vany, limuzyny,sprzêt wodny a nawet ma³e samoloty mo¿emy ³atwo wys³aæ.

Przewóz towarówZapewniamy pe³n¹ dokumentacjê,aby ubezpieczyæ twoje towary i dostarczyædo miejsca przeznaczenia na czas.

Miêdzynarodowe przeprowadzki

Zapewniamy pe³ny serwis przy przeprowadzkach wszystkich rzeczy (opakowania, transport), które wysy³asz do Twojego nowego domu.

Naszym celem jest zapewnienie najwy¿szej jakoœci us³ug, co czyni nas najlepsz¹ i najwiêksz¹ firm¹ przewozow¹ do Polski i innych krajów Europy Wschodniej.Wraz z ponad setk¹ agentów ze Wschodniego Wybrze¿a USA staramy siê, by Twoje wszystkie przesy³ki dotar³y na miejsce we w³aœciwym czasie.Powierzaj¹c nam swoje rzeczy, mo¿esz byæ pewien, ¿e odda³eœ je w najlepszerêce, firmie z ponad 50-letnim doœwiadczeniem, najstarszej na rynku.

1-800-229-DOMA / www.domaexport.com / [email protected]

WYCIECZKINiagara & 1000 Wysp, Boston,

Washington, Filadelfia i wiele innych

CZÊSTOCHOWA 28 PAZDZIERNIKA

FLORYDA 26 GRUDNIA - 4 STYCZNIA

WYSY£KA PACZEKMIENIE PRZESIEDLEÑCZE

APOSTILLE $80T£UMACZENIA

ODWOZY NA LOTNISKADROBNE PRZEPROWADZKI

WYNAJEM MA£YCH I DU¯YCHAUTOBUSÓW NA RÓ¯NE OKAZJE

POLONEZ Z GREENPOINTU159 Nassau Ave, Brooklyn, NY 11222

Tel. 718-389-6001; 718-389-2422www.poloneztour.com

KONSULTACJE PRAWNE

835 Manhattan Ave. (na piêtrze), Brooklyn, NY 11222, Tel: 347-357-4337

* Stwierdzenie niewa¿noœci zawarcia ma³¿eñstwa koœcielnego w USA i Polsce.

* Sprawy cywilne i kryminalne na terenie Polski: Kraków, Warszawa, Lublin, Rzeszów, Sandomierz. Wkrótce - Bia³ystok, £om¿a, Gdañsk.

* Upowa¿nienia i pe³nomocnictwa do spraw administracyjnychi s¹dowych, kupna, sprzeda¿y itp.

* Notary Public

Dr Marek Suchocki bêdzie przyjmowa³ na Greenpoincie we wtorki oraz czwartki od 2 po po³udniu. Konsultacje tylko po wczeœniejszym umówieniu siê. Proszê dzwoniæ lub wys³aæ e-mail: [email protected] Website: suchockillc.com

DU¯E, MA£E PRACEELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo.

Tel. 917-502-9722

PACZKIMIENIE

PRZESIEDLEÑCZEOdbiór paczek z domu klienta.

POLONEZ Z GREENPOINTU159 Nassau Ave.

Brooklyn, NY 11222718-389-6001; 718-389-2422

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.)BROOKLYN, N.Y. 11211;

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codzienniedo 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Fortunato Brothers

Page 19: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

G R U B E R Y B Y i P L O T K I azi

Czas szybko leci i przedwyborcza go-r¹czka wzrasta, wiêc nic dziwnego, ¿erównie¿ te bardziej m³odzie¿owe gwiazdyog³aszaj¹ swoje polityczne preferencje. Itak, Mila Kunis, która zosta³a formalnieog³oszona przez Esquire Magazine naj-seksowniejsz¹ kobiet¹ œwiata – bêdzieg³osowaæ na urzêduj¹cego prezydenta. –Sposób w jaki republikanie atakuj¹ kobie-ty jest dla mnie osobiœcie obraŸliwy-stwierdzi³a aktorka. Natomiast LindsayLohan zwana czêsto magnesem przyci¹-gaj¹cym k³opoty opowiedzia³a siê poprzeciwnej stronie, choæ nieco enigma-tycznie: „Myœlê, ¿e zatrudnienie jest bar-dzo wa¿ne teraz, wiêc, jak na razie, MittRomney.“

¬

Córka Elvisa Presleya, która wypro-wadzi³a siê z Kalifornii i rzadko pojawia³a

nawet na du¿ych imprezach, w koñcuzdradzi³a miejsce swojego pobytu. Miesz-ka w ma³ej wiosce w po³udniowo--wschodniej Anglii i w wolnych chwilachsprzedaje rybê z frytkami z furgonetki. –To mi pasuje – zapewni³a reporterów, któ-rzy dopadli j¹, gdy przyjecha³a do Mem-phis œwiêtowaæ 25. rocznicê œmierci swo-jego ojca, co po³¹czy³a z promocj¹ swojejnowej p³yty i pobytem w Nowym Jorku.Lisa Marie, obecnie 44 letnia ksiê¿niczkarock and rolla, jeszcze kilka lat temu pro-wadzi³a bujne i szeroko komentowane ¿y-cie. Aktualnie ma czwartego mê¿a. Pierw-szym by³ Denny Kough, aktor i piosen-

karz, z nim ma dwójkê dzieci. Nastêpniewysz³a za m¹¿ na Micheala Jacksona,króla popu, którego wrêcz nie wypadaprzedstawiaæ jej przez telefon – ale ma³-¿eñstwo nie trwa³o d³ugo. Nastêpny by³Nicolas Cage, przez dwa lata, a obecniejej szczêœliwym mê¿em jest gitarzysta iproducent Michael Lockwood. Para ma3-letnie bliŸniaczki.

¬

Brad Pitt – którego mamê JenniferAniston dos³ownie kilka godzin temu za-prosi³a na swój œlub – promowa³ w pi¹tek

w Hollywood wyprodukowany przez sie-bie film ze skutkiem, którego raczej nieprzewidzia³. Film „The House I Live“którego re¿yserem jest Eugene Jarecki,otrzyma³ ju¿ nagrodê na festiwalu filmówniezale¿nych w Sundance i jest sprawniezrobionym, poruszaj¹cym dokumentem opoch³aniaj¹cej miliardy dolarów i wieleofiar, nieskutecznej walce USA z narkoty-kami. Pitt powiedzia³ do publicznoœci: „Jasam narkotyków ju¿ dawno nie biorê, alepewnie móg³bym wyl¹dowaæ w ka¿dymamerykañskim mieœcie,w ka¿dym stanie, iwszêdzie dostaniesz, co chcesz.“ I zosta³zarzucony pytaniami o konkretne adresy.

¬

Nastêpny rozwód. Po dziewiêciu latachma³¿eñstwa rozstaj¹ siê Russell Crowe iDanielle Spencer. Aktor – ogromnie lu-

biany w Polsce – bardzo du¿o czasu po-œwiêca swojej pracy i nie potrafi³ pogo-dziæ wymogów ¿ycia rodzinnego z obo-wi¹zkami. Obecnie krêci fim Noah w Sta-nach, a jego ¿ona - zreszt¹ doskona³a pio-senkarka - i dwóch synów tam, gdzie za-wsze, czyli w Sydney, gdzie para zdecy-dowa³a siê mieszkaæ po œlubie.

Poznali siê ponad 20 lat temu i ju¿ wte-dy próbowali byæ razem, ale zwi¹zek nieprzetrwa³. Russel rozwija³ karierê filmo-w¹ w Hollywood i szybko sta³ siê jednymz najbardziej cenionych aktorów. Zagra³znakomite role! W 2000 roku nominowa-no go do Oskara za rolê w filmie „Infor-mator“, 2001 roku zdoby³ Oscara za„Gladiatora“, rok póŸniej znów by³ nomi-nowany - za rolê w filmie „Piêkny u-mys³“. Da³ siê te¿ poznaæ z nieco ciem-niejszej strony, prasa opisywa³a doœæ czê-sto awantury z jego udzia³em. Mia³ te¿,niezbyt d³ugi, romans z Meg Ryan, któraniefortunnie porzuci³a przez to swojegomê¿a, Dennisa Quaida.

¬

Niezbadane s¹ drogi rz¹dz¹ce ludzkimipomys³ami. Madonna postanowi³a wyra-

ziæ poparcie dla Malali Yousufzai nasto-letniej Pakistanki, która zosta³a postrzelo-na w g³owê przez talibów w odwecie zapubliczne popieranie edukacji kobiet. Pio-senkarka najpierw zwróci³a siê z apelemdo publicznoœæ zebranej w hali StaplesCenter: „To doprowadza mnie do ³ez.Czternastoletnia dziewczynka, któr¹chcieli zabiæ tylko dlatego, ¿e pisa³a bloga

o edukacji. Talibowie wdarli siê do szkol-nego autobusu i strzelali w jej g³owê. Czyrozumiecie, jakie to chore i absurdalne?“

I – ¿eby podkreœliæ swoje zaanga¿owa-nie w ten protest – Madonna ze s³owami -„za edukacjê kobiet, przeciwko przemo-cy“ – wykona³a regularny striptiz.

Dziewczynka zosta³a przewieziona wtym tygodniu do szpitala w Birminghamw Wielkiej Brytanii. Jej leczenie i rehabi-litacja mog¹ potrwaæ kilka miesiêcy.

¬

Niezaprzeczalnym królem wszystkichmediów zosta³ w mijaj¹cym tygodniu Fe-lix Baumagartner, który specjalnie skon-struowanym balonem dolecia³ na wyso-koœæ 39 km i 44 m, chwilê siê – i nicdziwnego – zawaha³, a nastêpnie skoczy³.Swobodne spadanie trwa³o 4 minuty i 22sekundy. W pewnej chwili pokona³ barie-rê dŸwiêku. Wyl¹dowa³ – po 9 minutach i3 sekundach – w Nowym Meksyku, tu¿przy Roswell, które znane jest przedewszystkim jako miejsce znalezienia rozbi-tego statku kosmicznego – w co niektórzywierz¹, a inni nie.

Felix za jednym zamachem pobi³ kilkarekordów: wysokoœci za³ogowego lotu ba-lonem, skoku ze spadochronem z naj-wiêkszej wysokoœci, prêdkoœci swobodne-go lotu – 1137 km na godzinê.

To nie jest pierwszy dziwny wyczynurodzonego w roku 1968 – pod znakiemBarana – Austriaka. Skaka³ ju¿ ze spado-chronem z najwy¿szego budynku Petro-nas Towers w Kuala Lumpur w Malezji,przelecia³ na skrzydle z w³ókna wêglowe-go nad Kana³em La Manche i skoczy³ nalinie z ramienia s³ynnego pomnika Chry-stusa w Rio de Janeiro i z hotelu Marriotw Warszawie. Prywatnie – stara siê jaknajwiêcej wolnego czasu spêdzaæ na ³ódcez narzeczon¹ i bardzo kocha swoj¹ mamê,która mu wiernie kibicuje.

Sponsorem skoku Felixa by³ Red Bull,wszystko razem kosztowa³o 20 mln dola-rów i inne firmy ju¿ im zazdroszcz¹ rewe-lacyjnego pomys³u na reklamê.

¬

Forbes og³osi³ listê najbardziej eksklu-zywnych dzielnic mieszkaniowych wUSA. I proszê bardzo – na pierwszymmiejscu znalaz³ siê Upper East Side naManhattanie. Chodzi o odcinek z ZIP co-de 10065. Œrednia cena za dom wynositam 6.5 miliona dolarów, a te dro¿sze po-trafi¹ kosztowaæ i 40 milionów. Tak wiêc,id¹c od Central Parku do East River miê-dzy 61 i 65 Street mija siê miêdzy innymidom magnata prasowego Ruperta Mur-docha i Ronalda Perelmana, potentatainwestuj¹cego dos³ownie we wszystko,którego maj¹tek oblicza siê na 12 miliar-dów dolarów. Adres manhattañski pierw-szy raz znalaz³ siê na pierwszym miejsculisty. Alpine, NJ – ZIP code 07620 – spa-d³o wiêc na miejsce drugie. Œrednia cenadomu tam to 5.75 miliona dolarów. Trzecina liœcie jest ZIP code 94027, czyli miej-scowoœæ Atherton, w kalifornijskiej Doli-nie Krzemowej.

m

u Felix Baumgartner za jednym razem pobi³ kilka rekordów.

19KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

www.zadzwon.us

Zadzwoñ do Polski 1.4¢/minNAJTAÑSZA karta telefoniczna na rynkuPROSTA rejestracja i obs³ugaZ GWARANCJ¥ jakoœci po³¹czeñBEZ ukrytych op³at95% zadowolonych u¿ytkowników$10 GRATIS dla nowych klientów

rejestracja przez internet:

u Lisa Marie, córka Presleya sprzedajew Anglii frytki z ryb¹ z furgonetki.

u Brad Pitt promuje film o nieskutecznejwalce USA z narkotykami.

u Madonna wykona³a striptiz w proteœcie.

Page 20: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

20 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Tam, gdzie kiedyœ zakrê-ca³a w¹ska uliczka a serbscymê¿czyŸni o zaciœniêtychustach i nieœwie¿ych odde-chach grali w szachy; gdzieœwiat³a monopolowego ko³y-sa³y wiecznie spragnionychridgewoodzkich tu³aczy aopluta betonowa wysepkaz obsikanymi ³awkami i ra-chitycznym drzewem udawa-³a skwer, gdzie bie¿¹c na

skróty Matki Polki Wózkowe rozje¿d¿a³y g³êbokie ka-³u¿e a kierowcy mylili znaki i ³amali przepisy ruchudrogowego, jest teraz plaza. Wykrojony z betonowegocielska skrawek przestrzeni, u-¿wirowany, umajony ro-œlinnoœci¹ upchniêt¹ w kamienne donice jawi siê doœæsurrealnie. Kolorowe krzese³ka wyrastaj¹ niczym egzo-tyczne kwiaty. Z szarzyzny. Szpetoty ulic. Ludzieprzy stolikach te¿ jakby inni. Wyrwani z ridgewoodz-kiej apatii. Niedzielnego odrêtwienia. Zadziwieni,a mo¿e nawet onieœmieleni. Tym nag³ym atakiem cy-wilizacji. W samym centrum krainy ponurych sklepówi tanich jad³odajni. Jedni rozgl¹daj¹ siê niepewnie, innilustruj¹ przechodniów ze wschodnioeuropejsk¹ zaciê-toœci¹, spogl¹daj¹c w oczy, jak w paszport. Ktoœ roz-mawia przez telefon, ktoœ robi zdjêcia.

W kafejce obok zamawiam herbatê i gor¹cy apple

pie. Pod oknem siedz¹ chudzi i bladzi. Maj¹ brodyi okulary. Nie odwracaj¹ wzroku od monitorów. Pij¹espresso. Milcz¹. Dziewczyna krz¹ta siê po ciasnejkuchni. Maszyna do kawy ciê¿ko dyszy. Za plecamirozmowa zakochanych. O gor¹cej czekoladzie. W jejg³osie lekkie zniecierpliwienie. On spokojny, leniwieprzeci¹ga samog³oski. Decyzja wydaje siê byæ trudna.Za wiele rodzajów podniebiennej rozkoszy.

Ostatnie podrygi lata, myœlê, odgarniaj¹c z³ote nitkiz twarzy. Rower uwi¹zany grzecznie czeka. A¿ skoñczysiê niedzielowanie. Spowalnianie czasu. Zapadaniew miêkkie fa³dy minut. Czujê siê trochê jak na waga-rach. Zwykle omijaj¹ mnie weekendowe celebracje. Te-raz mogê obejrzeæ z bliska. T³umy z koœcio³a. T³umyz supermarketu. Rodzinne spacery w zwolnionym tem-pie. Klatka po klatce. Przesuwaj¹ siê. Wchodz¹. W wi-tryny. W szyby. W oczy. Ludzie. Przenosz¹cy swojema³e trwania. Przez dzieñ.

Wponiedzia³ek szukam guzików do p³aszczai wysy³am gratulacje kole¿ankom, które s¹w ci¹¿y, albo w³aœnie urodzi³y. Jednego

popo³udnia dostajê zdjêcia trzech noworodków i jedn¹radosn¹ nowinê. Ale ¿adnego guzika, który pasowa³bydo p³aszcza. W sklepie na 38-ej ze œciany mrugaj¹ nie-zliczone oczka, szylkretowe, metalowe, drewniane alenie mogê znaleŸæ niczego w rozs¹dnej cenie, a kupo-

waæ do starego p³aszcza guziki warte po³owê tego¿,uwa¿am za zbyt wielka ekstrawagancjê nawet jakna Nowy Jork. Co innego dzieci. Dwójka to ¿adna eks-trawagancja. Jedno to w³aœciwie obowi¹zek wobecspo³eczeñstwa. Przys³owiowa szklanka herbaty na sta-roœæ. Plan emerytalny. Fundusz inwestycyjny. A ja na-dal nie wiem czy chcê rozmna¿aæ siê. I œpiewam K., ra-zem z ekskomunikowan¹ Peszek: wielka szkoda,straszna strata, by³by z ciebie fajny tata. P³yta ostra.Deklaracje odwa¿ne. Maria Awaria kontrowersyj-na œwiatopogl¹dowo. Sprawna muzycznie. Dla jed-nych ob³¹kana. Dla innych znerwicowana histeryczka.Ja s³yszê echa w³asnych frustracji, lêków i w¹tpliwo-œci. I dlatego nie mogê uciec. W zbyt ³atw¹ ocenê. Fra-zes.

Coraz mniej uniesieñ. Zachwyceñ. Rzeczywa¿nych. Rozmów, które chcia³oby siê odby-waæ. Ludzi, z którymi chodzi o coœ wiêcej.

Mia³em z nim jak¹œ godzinê n a p r a w d ê (…) jegonaturalnoœæ zupe³na i ta pewnoœæ, ¿e siê mówi z cz³o-wiekiem jak¹œ w³adzê, jak¹œ samoistnoœæ w sobie ma-j¹cym. Krótka w³óczêga po Halach ju¿ pustych- jegospojrzenie zupe³nie wyzwolone z bana³u – pisa³ o Bia-³oszewskim Józef Czapski. Spojrzenie wyzwolonez bana³u. Myœlenie wyzwolone z bana³u. Tak rzadkie.Tak cenne. Nieustanne poszukiwanie. U drugiego.U siebie. By rozewrzeæ, choæ na milimetr. Prêty klatki.

Napisz do Autorki: [email protected]

Podwójne ¿ycie Weroniki K

WERONIKA KWIATKOWSKA

Prêty

Nala³am so-bie lampkêc z e r w o n e g owina i usia-d³am na tarasieb e z m y œ l n i espogl¹daj¹c namajacz¹c¹ woddali sylwet-kê Manhatta-nu.

W g³owiekot³owa³y miniesforne my-

œli, które, niczym stado szarañczy, rozbie-ga³y siê w ró¿nych kierunkach, pozosta-wiaj¹c moj¹ biedn¹ duszê w kompletnejrozterce. Dla uœciœlenia – rozterek mia³amwiêcej ni¿ jedn¹. W pewnym sensie czu-³am siê jak stara Frania (z t¹ tylko ró¿nic¹,¿e nie czu³am siê jeszcze zupe³nie zu¿yta)do której jakiœ idiota wrzuci³ bia³e ubraniarazem z kolorowymi i w przyp³ywie g³u-piej nadziei oczekiwa³, ¿e jakoœ to bêdzie.Czasami siê to sprawdza, ale czu³am, ¿eniestety, nie tym razem. Najproœciej by³o-by wszystko wyrzuciæ, pozamiataæ i za-cz¹æ od pocz¹tku. Ale ile razy, do jasnejcholery, mo¿na zaczynaæ od nowa!?

K¹tem oka dostrzeg³am odbicie mojejtwarzy w œciance kieliszka i podda³am siêkrytycznej samoanalizie. Oczy ciemne,osadzone we w³aœciwym miejscu, ani nieza daleko, ani nie za blisko, nos zdecydo-wanie za du¿y, ale na pocieszenie - przy-najmniej mi nic z niego nie cieknie, uszymi nie odstaj¹, w³osy d³ugie i nawet gêste

w kolorze daleko odbiegaj¹cym od natu-ralnego, usta nadal nie wype³nione syliko-nem, skóra nie naci¹gniêta, ale ju¿ czujê,¿e nied³ugo bêdzie wisieæ jak na mopsie itak naprawdê jedyne co zawsze stanowi³omój powód do dumy to d³uga szyja, choædaleko jej do ³abêdziej. £ypnê³am z³ymokiem na kieliszek i nawet siê lekko po-chyli³am, ¿eby zobaczyæ czy widaæ ca³¹resztê, ale pozosta³ej czêœci mojego cia³anie mog³am siê ju¿ doszukaæ w g³êbokiejotch³ani czerwonego wina. Po pierwszedlatego, ¿e ju¿ go niewiele zosta³o nadnie, a po drugie nie by³o siê czemu dzi-wiæ, bo w koñcu nie by³am typem wiot-kiej jak trzcina rusa³ki. Powiedzia³abym,¿e wrêcz przeciwnie, matka natura by³adla mnie niezwykle szczodra obdarzaj¹cmnie obfitymi kszta³tami przez co jeszczejako nastolatka o ma³o nie dosta³am garbapróbuj¹c ukryæ w ramionach za du¿e jakna mój gust piersi. Daleko mi by³o do ru-bensowskich kszta³tów, ale z drugiej stro-ny na modelkê Calvina Kleina nadawa³amsiê jak krowa na wyœcigi hartów afgañ-skich. Owszem, wszystko mia³am na swo-im miejscu, do z³udzenia przypomina³amkobietê i nawet jakiœ czas temu, gdyby nienotoryczne diety odchudzaj¹ce, bo jeœækocham ponad ¿ycie, mog³abym nawetuchodziæ za kobietê idealn¹, przynajmniejjeœli chodzi o kszta³ty. Niestety rzeczywi-stoœæ bywa okrutna i obecnie tak moje ¿y-cie jak i figura dalekie by³y od idea³u.

Ten kto powiedzia³, ¿e ¿ycie zaczynasiê po czterdziestce by³ nieuleczalnymkretynem. W³aœciwie to nie powinnam na-

rzekaæ, bo odk¹d pamiêtam moje ¿yciesk³ada³o siê z nietuzinkowych wydarzeñ isytuacji, które w du¿ej mierze sama pro-wokowa³am w myœl powiedzenia, ¿e„przeznaczeniu trzeba pomóc”, dziêkiczemu ¿ycie mia³am barwne, pe³ne przy-gód i interesuj¹cych znajomoœci.

Niestety, fala wydarzeñ, które spad³yna mnie w dniu moich 40-tych urodzin iprzez kolejne cztery lata, a¿ po dzieñ dzi-siejszy, nadal napiera na mnie z si³¹szkwa³u na Ba³tyku ewidentnie przybiera-j¹c na sile; co budzi we mnie g³êbokieprzekonanie, ¿e czterdziestka na karku mana celu sprowokowanie nas do podjêciatrudnych decyzji i pchniêcie nas na kra-wêdŸ wytrzyma³oœci psychicznej po totylko, ¿eby sprawdziæ ile jesteœmy w sta-nie wytrzymaæ.

Po dojœciu do tak g³êboko filozoficz-nych wniosków zdecydowa³am, ¿e do-k³adnie tak samo jak moja ulubiona boha-terka - Judyta, nie zamierzam siê podda-waæ: „Nigdy w ¿yciu!”! Analizuj¹c swojeprze¿ycia dokona³am te¿ interesuj¹cegoodkrycia, ¿e kobiety w depresji dziel¹ siêna trzy kategorie: pierwsza, nale¿y do ko-biet, które próbuj¹ poprawiæ sobie z³y hu-mor wydaj¹c fortunê na zakupy i im l¿ej-szy portfel tym lepsze samopoczucie.Druga, to kobiety które z szaleñstwem woczach biegn¹ do najbli¿szej cukierni i zogromn¹ doz¹ satysfakcji, która promie-niuje od nich niczym zorza polarna, pa³a-szuj¹ najbardziej kaloryczne ciastka.Oczywiœcie nawi¹zujê tutaj do polskiejrzeczywistoœci, bo gdybym mia³a na myœli

Amerykanki, pierwsza z nich bez skrupu-³ów szasta³aby na lewo i prawo platynow¹kart¹ American Express ukochanego ma³-¿onka, podczas gdy druga siedzia³aby wStarbucksie jedz¹c „nisko-kaloryczne”ciasteczka albo pozbawione cukru i kom-pletnie odt³uszczone lody, co wo³a o po-mstê do nieba, bo pomaga na depresjê do-k³adnie tyle samo co umar³emu kadzid³o.Ostatnia kategoria nale¿y do pyskatych,zbuntowanych i zdecydowanie wyeman-cypowanych kobiet, które siadaj¹ przedkomputerem i przelewaj¹ swoj¹ wœcie-k³oœæ na niekoniecznie systematycznieprowadzonego bloga.

Od niedawna do tej w³aœnie zbuntowa-nej grupy kobiet zakwalifikowa³am siêzupe³nie dobrowolnie, bez presji spo³ecz-nej i politycznej. Pisaæ zawsze lubi³am ipyskowanie na papierze zawsze wycho-dzi³o mi nieŸle, pomijaj¹c fakt, ¿e dzia³ana mnie regeneruj¹co i terapeutycznie.Zdecydowa³am wiêc podzieliæ siê moimwidzeniem œwiata i refleksjami na tematotaczaj¹cej nas rzeczywistoœci; z tym, ¿ew bardzo chaotyczny sposób, bo tak na-prawdê nie wiem od czego zacz¹æ. Naj-chêtniej zaczê³abym od wszystkiego na-raz, co niestety jest niemo¿liwe.

W ka¿dym razie powo³uj¹c siê na moj¹rodzinê, która ¿yje w g³êbokim przekona-niu, ¿e zawsze wszystko robiê na opakoraz moich znajomych, którzy uwa¿aj¹mnie za osobê cokolwiek szalon¹, wydajemi siê, ¿e moje artyku³y nie bêd¹ tuzinko-we ani nudne.

m

ALICJA

Wysokie szpilki na krawêdzi

Bread & Tulips365 Park Avenue South (@26th St), New York, breadandtulipsnyc.com

Wymarzone miejsce na randkê na Manhattanierestauracja w podziemiu

koktajle na tarasienastrojowo i intymnie

Page 21: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

Kama po mieczu pochodzi z pol-skich rodów Krasiñskich i Korzenie-wskich, po k¹dzieli jest persk¹ ¯ydów-k¹. Urodzi³a siê i wychowa³a w Baku,w Azerbejd¿anie. Mówi po rosyjsku,polsku, persku, turecku, angielsku,w³osku, trochê po gruziñsku. To oby-watelka œwiata, która teraz mieszka wNowym Jorku.

Kama Krasiñska, fenomen trudnydo zdefiniowania, uzdrowicielka, lecz¹-ca, jasnowidz¹ca, przeœwietlaj¹ca wzro-kiem jak rentgenem.

W Polsce Kama zrobi³a furorê. Rozpi-sywa³y siê o niej gazety, powsta³a roz-chwytywana ksi¹¿ka. Rewelacyjne wyni-ki, jakie osi¹ga w pracy z chorymi, czêsto- z ludŸmi bez jakiekolwiek nadziei nawyzdrowienie - powierdzaj¹ jej absolutnyi niemo¿liwy do zrozumienia dar.

Wyjecha³a z Polski, zostawi³a ponadpiêæ tysiêcy pacjentów, gabinet w War-szawie, wspó³pracuj¹ce z ni¹ szpitale. By-³a wtedy w ci¹¿y.

Bioenergoterapeutka Kama nie tylkousuwa schorzenia, stawia tak¿e diagnozy.Diagnozuje tylko wówczas, gdy zwrócisiê do niej bezsilna medycyna konwencjo-nalna. Nigdy siê nie myli. W innych przy-padkach albo chorzy przychodz¹ do niej zkonkretnym, rozpoznanym ju¿ proble-mem, albo, gdy potrzeba orzeczenia, Ka-ma korzysta z wiedzy czterech pomagaj¹-cych jej stale lekarzy. Wtedy mo¿e siêskupiæ tylko na chorym miejscu, nie musiwszystkiego ogl¹daæ. A poza tym – mówiKama – jestem zmêczona wiecznym udo-wadnianiem - co potrafiê. Pracujê ju¿ sie-demnaœcie lat i nic tylko j¹ ludzie testuj¹.Ma ju¿ tego dosyæ, choæ wie, ¿e testowa-nie nigdy siê tak naprawdê nie skoñczy.Rozumie, ¿e trudno mieæ bezgraniczn¹ uf-noœæ wobec osoby takiej jak ona. A jedno-czeœnie tak bezpretensjonalnej, zwyczaj-nej, towarzyskiej i pogodnej. W Kamienie ma grama gry, uduchowienia i pozywybrañca niebos. Nie zgrywa nawiedzo-

nej. Jest jedn¹ z milionów, choæ przecie¿nie jest ni¹ w ¿adnym calu.

Dar oddziedziczy³a po dziadku, któryœmia³ siê ze swoich niesamowitych mo¿li-woœci. Wykorzystywa³ je tylko dla zaba-wy, potrafi³ na przyk³ad zmieniæ tempera-turê w pomieszczeniu. Wo³a³ wtedy hukuspokus. Widzia³ wnêtrze cz³owieka, roz-poznaj¹c nie tylko choroby, ale tak¿e jegoduszê – z³¹ lub dobr¹.

Kama by³a jego ukochan¹, najstarsz¹wnuczk¹. Spêdza³ z ni¹ mnóstwo czasu.Umar³, gdy mia³a szeœæ i pó³ roku. Umie-raj¹c trzyma³ j¹ za rêkê. Niebieski pro-mieñ, jaki mia³ zawsze w swoich g³êbokoczarnych oczach, pojawi³ siê teraz w ta-kich samych, czarnych oczach Kamy.

Pewnej nocy mia³a sen. Mia³a wtedymo¿e z osiem lat. By³a w grocie, w którejczeka³ na ni¹ Jezus. Kama pochodzi zateistycznej rodziny, to by³o jej pierwszespotkanie z Bogiem. Posadzi³ j¹ na kamie-niu i powiedzia³: Bêdziesz ci¹gn¹æ za so-b¹ taki sam krzy¿, bêdziesz pomagaæ lu-dziom. W dniu swoich urodzin - powie-dzia³ jeszcze – bêdziesz ode mnie dosta-waæ ró¿ne nauki.

Kilkunastoletni¹ dziewczynê przetesto-wano w moskiewskich instytutach me-dycznych i sprawdzono jej umiejêtnoœcina wielu chorych. Stwierdzono wysokieosi¹gniêcia w dermatologii, ginekologii,gastrologii. Mia³a 16 lat, kiedy otrzyma³adyplom naukowo-medycznego centrumprzy Akademii Medycznej ZSRR. Mog³aju¿ leczyæ oficjalnie. Posiada³a ju¿ wtedyspor¹ wiedzê medyczn¹.

Krasiñska jest s³ynna w wielu krajachEuropy. Leczy³a miêdzy innymi we Fran-cji i w Izraelu. Mo¿e siê pochwaliæ, w za-le¿noœci od schorzenia 70, 80, 90 procen-tami uzdrowieñ.

Ka¿dego roku, tak jak mia³o byæ, wdniu urodzin otrzymuje informacje, jakiechoroby przez najbli¿sze dwanaœcie mie-siêcy poddadz¹ siê jej sile.

Na jej energiê reaguj¹ wrzody ¿o³¹dka,dwunastnicy, ca³y przewód pokarmowy,

choroby serca i nerek, nerwice, tak¿e natle seksualnym, zaburzenia hormonalne,wszelkie schorzenia kobiece, astma,schorzenia górnych dróg oddechowych,alergie, choroby skóry, w tym ³uszczyca,migrena, tarczyca, pomag³a setkom paruznanych za bezp³odne. Dziêki Kamieznikaj¹ bóle stawów. W izraelskiej Hajfiepo raz pierwszy leczy³a przypadek cier-pi¹cej na pora¿enie mózgowe dziewczyn-ki. Po czterech zabiegach dziecko zaczê³osiadaæ i mówiæ „mama”. Po nastêpnychtrzech wstawaæ. Mózg pod wp³ywemenergii Kamy o¿y³. Prasa w Izraelu osza-la³a na punkcie cudotwórczyni z Baku. WHajfie spêdzi³a wiêc Kama jeszcze kilkamiesiêcy, lecz¹c.

Krasiñska mo¿e przyj¹æ 120 pacjentówdziennie. I ka¿dego obdziela energi¹ spra-wiedliwie. Musi jednak wiedzieæ, ilu cho-rych bêdzie w danym dniu, gdy¿ trzebasiê odpowednio przygotowaæ. Gdy ktoœna zabieg nie przyjdzie, zmagazynowana,nie zu¿yta energia powoduje u Kamy fi-zyczny ból.

Kama potrafi dzisiaj kontrolowaæ swo-je zdolnoœci. Potrafi patrzeæ na cz³owiekanormalnie. Ale jeszcze parê lat temu prze-¿ywa prawdziwe katusze, gdy mija³a naprzyk³ad na ulicy przechodnia i ogl¹da³ajego wnêtrznoœci. Nie u¿ywa te¿ wiêcejdaru jasnowidzenia i nikt jej nie namówiteraz, aby go u¿y³a. Chocia¿ mog³aby wka¿dej chwili. Telepatia jej nie interesuje.Postanowi³a ju¿ dawno, ¿e skoncentrujesiê wy³acznie na uzdrawianiu.

- Jak pani siê uœmiecha, pani Kamo, toju¿ jest dobrze – mówi¹ pacjenci. Uzdro-

wiecielka posiada bowiem jeszcze jedendar – kocha ludzi bez wyj¹tku, zjednujeich sympatiê.

W kilku szufladach trzyma Kama listywdziêcznych pacjentów ze œwiata, opinielekarskie. Znikaj¹, jak za dotkniêciemczarodziejskiej ró¿d¿ki miêœniaki, wrzo-dy, newralgie, napadowe migreny, depres-je, tr¹dzik ró¿owaty, wobec którego kon-wencjonalna medycyna jest bezsilna. Roz-puszczaj¹ siê kamienie nerkowe, nie mawiêcej guzów.

Kama nie potrafi opowiedzieæ wszyst-kiego, co widzi i czuje. To, co mówiê i takludzi szokuje – uœmiecha siê kobieta, któ-rej udowodnione przez naukê umiejêtnoœ-ci przyj¹æ musz¹ do wiadomoœci nawetnajwiêksi sceptycy i pragmatycy.

Zainteresowanym spotkaniem z Kam¹,podajemy tel.: 718-748-2614

G.H

Artyku³ sponsorowany

21KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Gdy mnie dotyka, ból znika

Kama Krasiñska

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112Email: [email protected]

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie:

3 Wypadki na budowie,

b³êdy w sztuce lekarskiej, inne

3 Wszelkie sprawy spadkowe,

w tym roszczenia spadkowe

3 Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

3 Ochrona maj¹tkowa osób starszych

3 Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿

3 Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory

pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci

3 Sprawy w³aœciciel-lokator

3 Inne sprawy s¹dowe

Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego.

Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw.Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

CARINGPROFESSIONALS, INC.

* Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA.* Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy.* Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

OSOBOM MOG¥CYM PRACOWAÆ Z ZAMIESZKANIEM OFERUJEMY BONUS W WYSOKOŒCI $1000 (po przepracowaniu 100 dni)

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am.

Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375(718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

Page 22: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

22 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

P o w i e œ æ n a j e s i e ñ

Rozmawia³y sobie tak bardzo przy-jemnie, kiedy ma³a Asia przybieg³ado mamy z karteczk¹ w rêku „od pani,która da³a lizaka” i z dum¹ pokaza³a œci-skany w ma³ej r¹czce cukierek na paty-ku. Strofuj¹c córeczkê, ¿e nie powinnaniczego przyjmowaæ od obcych – prze-cie¿ mamusia mówi³a – rozwinê³a karte-luszek i patrzy³a na napisane litery, ni-czego pierwotnie nie pojmuj¹c: NA PA-NI MIEJSCU LEPIEJ PILNOWA£BYMDZIECKA – BMW.

O Bo¿e! Czy to BMW, które ich stuk-nê³o... kiedy to by³o? Tydzieñ temu? O cochodzi? Przecie¿ sami przyjechali na dru-gi dzieñ pod ich dom, zaprowadzili samo-chód do warsztatu i wieczorem odstawili zpowrotem. I to w niedzielê. I powiedzieli,¿e nawet hamulce wymienili i jakieœ p³y-ny. Co siê dzieje? Trzeba zadzwoniæ domê¿a.

Nie zwracaj¹c uwagi na gadaj¹c¹ bezprzerwy dziewczynê w ci¹¿y, przyciska-j¹c do siebie dziecko, trzês¹cymi siê rêka-mi wystuka³a na telefonie komórkowymnumer Jana. Zajêty.

Zerwa³a siê z ³awki, bior¹c na rêceciê¿k¹ ju¿ dziewczynkê i popêdzi³a w kie-runku wyjœcia. Ciê¿arna wyjê³a z torebkip³aski telefonik.

- Spanikowa³a. Galopuje do domu naca³ego. Myœlê, ¿e poskutkowa³o – zawia-domi³a kogoœ, radoœnie przy tym chicho-cz¹c.

* – Do ciebie – kolega przekaza³ Janowi

s³uchawkê – to ona dzwoni³a przed tygo-dniem.

W s³uchawce rozlega siê przyjemny,ciep³y, modulowany kobiecy g³os.”Musibyæ ³adna“ - przysz³o Janowi na myœl.

– Dzieñ dobry, panie in¿ynierze. TuMariola Domañska z Ambasady Japoniiw Warszawie. Dzwoni³am ju¿ raz do panaprzed tygodniem, ale kolega poinformo-wa³, ¿e pan wypoczywa na wyjeŸdzie.Dlatego teraz fatygujê. Czy ma pan chwil-kê dla mnie?

Jan zapewni³, ¿e absolutnie i jest mubardzo mi³o i spyta³, czym mo¿e s³u¿yæ.

– Mój bezpoœredni szef, radca Marito-mo chcia³by zaprosiæ pana in¿yniera naobiad do japoñskiej restauracji ”Kwitn¹cawiœnia” w Alei Solidarnoœci w dogodnymdla pana terminie. Dlatego pozwalam so-bie zapytaæ w jego imieniu, czy pan in¿y-nier siê zgadza przyj¹æ zaproszenie i jakidzieñ panu najbardziej odpowiada. Mójszef proponuje trzy dni do wyboru – przy-sz³y wtorek, œrodê lub czwartek, jako naj-bardziej jemu odpowiadaj¹ce.

Jan podziêkowa³ i poprosi³ o chwilkêdo namys³u, poniewa¿ musi spojrzeæ doswojego kalendarza zajêæ w nadchodz¹-cym tygodniu.

– Wie pani co? Przegl¹dam swoje zapi-sy i s¹dzê, ¿e œroda... tak... œroda by³abydla mnie najbardziej dogodna... powiedz-

my, miêdzy pierwsz¹ a trzeci¹ po po³u-dniu? Czy mo¿e byæ?

– Pan radca upowa¿ni³ mnie do wyra-¿enia zgody na dowolny z tych trzech dni.Czyli, rezerwujê dla panów miejsca w„Wiœni” na 11 paŸdziernika, na godzinêtrzynast¹. Czy angielski nie sprawia panutrudnoœci? Jeœli tak, bêdê musia³a panomtowarzyszyæ i t³umaczyæ.

In¿ynier zapewni³, ¿e potoczny angiel-ski nie sprawi, natomiast w technicznymdaje sobie radê swobodnie i nie ma po-trzeby fatygowania pani Marioli. On samkiedyœ t³umaczy³ dla zarobku, jeszcze, ja-ko student i wie, jak wyczerpuj¹ca, mimopozorów ³atwoœci, jest to praca. Podziêko-wa³ za zaproszenie i poprosi³ o przekaza-nie pozdrowieñ dla pana radcy. Od³o¿y³s³uchawkê po roz³¹czeniu siê mi³ej pani idopiero wtedy zda³ sobie sprawê, ¿e niezapyta³ o obowi¹zuj¹ce stroje.

Obaj z koleg¹ doszli do wniosku, ¿eskoro to ma byæ zwyk³y roboczy obiad wewczesno popo³udniowej porze, to zwyk³yciemny garnitur i bia³a koszula z krawa-tem w zupe³noœci wystarcz¹.

We wtorek Jan, pamiêtaj¹c jak niezwy-kle wielk¹ wagê przyk³adaj¹ Japoñczycydo punktualnoœci, postanowi³ wyruszyæ naspotkanie o pó³ godziny wczeœniej, ni¿ na-le¿a³o.

Wsiadaj¹c do samochodu przypomnia³sobie opowieœæ ojca, jak jeszcze za cza-sów socjalizmu wys³ano go w delegacjêdo tego egzotycznego dla Europejczykakraju.

Dla oszczêdnoœci nie lecieli do Tokiobezpoœrednio. Najpierw wyl¹dowali wMoskwie, by radzieckimi liniami tanioprzelecieæ siê do Chabarowska. Po d³ugimlocie i wyl¹dowaniu dowiedzieli siê, ¿eW³adywostok jest obecnie zamkniêty dlaobcokrajowców - nawet sojuszników -wiêc musz¹ jechaæ kolej¹ kilka godzin doNachodki, sk¹d stateczkiem, te¿ tanio, po-p³yn¹ do Jokohamy, która stanowi w³aœci-wie przedmieœcie stolicy Japonii.

Jakie by³o inne wyjœcie?Ochoczo wpakowali siê do czystego

poci¹gu pasa¿erskiego o twardych drew-nianych ³awkach i ruszyli. S¹siedni prze-dzia³ zajmowa³ wysoki, rumiany Szwed z¿on¹, postawn¹, têgaw¹ pani¹ oko³o 40-tki. Na ka¿dym przystanku, mniej wiêcej,co pó³ godziny, wyskakiwa³ do bufetu ko-lejowego, zamawia³ sto gramów koniakuormiañskiego po œmiesznej cenie jednegorubla i dziesiêciu kopiejek, wychyla³ bezzak¹ski do dna i wraca³ do przedzia³u. Zo-na nie reagowa³a.

Na czwartym chyba postoju zobaczyli,¿e Skandynaw ju¿ siê chwieje na nogach,ale jeszcze podchodzi z wysi³kiem do bu-fetowej, k³adzie pieni¹dze na ladzie igrzecznie prosi o porcjê napoju. Widz¹cjego stan, kobieta t³umaczy Szwedce, ¿emu ju¿ nie poda alkoholu, jako ¿e jest wstanie mocno wskazuj¹cym na u¿ycie.Szwedka wyjaœnia, ¿e u nich w domu ko-niak jest straszliwie drogi i ich tam niebardzo staæ na taki zbytek. I ona p r o s ibufetow¹, ¿eby jej mê¿owi jeszcze tegokoniaku nalaæ. Ona gwarantuje za niego.

Kobieta nalewa, Szwed przechyla...imiêkko osuwa siê na pod³ogê. Bufetowaczyni zamaszysty gest, z bocznego pokojuwychodzi dwóch niegolonych mê¿czyznw waciakach, bior¹ Szweda za koñczyny i

nios¹ do przedzia³u, z godnie postêpuj¹c¹za nimi ¿on¹. La commedia e finita.

– Dlaczego on nie kupi sobie naraz ca-³ej butelki i nie wypije spokojnie w prze-dziale? – pyta kolega nieznaj¹cy radziec-kich realiów.

– Bo jest zakaz sprzeda¿y na butelki...wolno tylko na kieliszki – informuje goojciec.

– To czemu nie kupi parê kieliszków,nie wleje do butelki i nie zaniesie do prze-dzia³u? – dziwi siê Polak.

– Bo to jest Szwed – ucina ojciec.”Oninie s¹ pomys³owi w omijaniu przepisów”.

Takie t³umaczenie widocznie wszyst-kim wystarczy³o.

Po paru godzinach na koñcowym przy-stanku zobaczyli niezwykle zadowolone-go z siebie Skandynawa prawie samo-dzielnie krocz¹cego do autobusu, którymia³ zawieŸæ podró¿nych do portu.

Wsiedli na stateczek. Przeprawa trwa³apó³torej doby. Rozmieszczono wszystkichpodró¿nych w wygodnych kajutach dwu-osobowych. Jedzenie na tej ³ajbie serwo-wano smaczne i urozmaicone. Za wszyst-ko p³aci³o siê w rublach – wychodzi³o ba-jecznie tanio. Tam w³aœnie ojciec mia³okazjê polubiæ kuchniê japoñsk¹, szcze-gólnie krewetki, kraby, kapustê morsk¹ iinne owoce morza.

Rankiem drugiego dnia ujrzeli pierw-sze oznaki zbli¿ania siê do wielkiego kra-ju – wiele mil od brzegu zaczêli napoty-kaæ du¿e statki oceaniczne, szczególnietankowce i masowce przewo¿¹ce ropênaftow¹ i ³adunki do Japonii. Nied³ugopotem na horyzoncie ukaza³a siê d³uga,ciemna linia - wybrze¿e.

Powoli dobili do nabrze¿a. I tu byliœwiadkami niezwyk³ego dla nich pokazusprawnoœci - robotnicy w nieskazitelniebia³ych kombinezonach, bia³ych he³machi bia³ych rêkawiczkach zrêcznie i szybkoprzycumowali stateczek. Jeden z nich z³a-pa³ rzucony mu przez rosyjskiego mary-narza kabel elektryczny, wetkn¹³ gdzieœwtyczkê do kontaktu w bruku nabrze¿a - iju¿ stateczek by³ pod³¹czony do sieci, in-ny zrobi³ to samo z innym kablem – i ju¿mia³ po³¹czenie telefoniczne. Usytuowanyna tarasie dworca morskiego osobnik robi³metrowym obiektywem zdjêcia wszyst-kim schodz¹cym po trapie pasa¿erom.

„Podzielono nas wed³ug narodowoœci –i po kwadransie po zejœciu na l¹d byliœmypo odprawie paszportowej i celnej. Beztypowych d³ugachnych kolejek, czekania izbêdnej urzêdowej biurokracji. „Poka¿ciemi drugie takie s³u¿by“ – entuzjazmowa³siê ojciec opowiadaj¹c ¿onie i ma³emu Ja-nowi tê historiê.

Japonia wstrz¹snê³a nim. Jeszcze d³ugopo powrocie oczarowany tym krajem oj-ciec opowiada³ o poziomie ¿ycia miesz-kañców, o zwyczajach, o kulturze i oprzyrodzie. A¿ wpisano mu do w akt oso-bowych w zak³adzie pracy adnotacjê: „fa-scynuje siê technik¹ zachodni¹” i ju¿ wdelegacjê do Ameryki go nie wziêli. Opo-wiada³ o tym wiele lat póŸniej œmiej¹c siêi kiwaj¹c z politowaniem g³ow¹. Doniós³na niego najlepszy przyjaciel. Z zawiœci.

Podje¿d¿aj¹c pod restauracjê Jan posta-nowi³, ¿e zaskoczy Japoñczyka znajomo-œci¹ kilku zdañ z jego jêzyka: ”Daj dzio-bu” i „I kura deska”, co – wed³ug ojca –mia³o oznaczaæ „wszystko jest dobrze”

oraz ”ile to kosztuje?” Rozeœmia³ siê i po-myœla³, ¿e jednak tego nie powie – a cobêdzie, jeœli siê oka¿e, ¿e to s¹ jakieœ nie-parlamentarne wyrazy? Fundator siê obra-zi i skandal dyplomatyczny gotowy. Le-piej nie.

Kolejny dylemat – gdzie czekaæ na eg-zotycznego dyplomatê? Przed budyn-kiem? W œrodku, przy drzwiach? Przy ba-rze, jak to widzia³ na filmach? Czy wejœæna salê i usi¹œæ przy stoliku? Ju¿ chcia³wchodziæ do œrodka, kiedy zobaczy³ za-je¿d¿aj¹c¹ na parking czarn¹, szeœciocy-lindrow¹ hondê. Wysiad³ z niej wysokiAzjata i skierowa³ siê do wejœcia do re-stauracji.

Jan uczyni³ krok do przodu.– Pan Maritomo?– Witam serdecznie. Dziêkujê, ¿e przy-

j¹³ pan moje zaproszenie - z uœmiechempowiedzia³ po angielsku Japoñczyk, k³a-niaj¹c siê i wyci¹gaj¹c d³oñ na powitanie.

Pamiêtaj¹c wskazówki ojca sprzed kil-kunastu lat, Jan uk³oni³ siê równie¿ i u-czyni³ gest zapraszaj¹c goœcia do œrodka.Radca zaoponowa³. Jan wskaza³, ¿e goœæma pierwszeñstwo i to w³aœnie powie-dzia³. Pan Maritomo nie ust¹pi³, k³aniaj¹csiê i t³umacz¹c, ¿e dziœ on tu jest gospoda-rzem, poniewa¿ to on ma zaszczyt zapro-siæ” mister Kowalewski.”

In¿ynier odk³oni³ siê i zdecydowa³ siêust¹piæ - poniewa¿ za nimi ju¿ siê t³oczy³okilku zniecierpliwionych wyraŸnie konsu-mentów - zastrzegaj¹c, ¿e nastêpnym ra-zem on dost¹pi zaszczytu i przyjemnoœcizrewan¿owaæ siê za dzisiejsze spotkanie. Iuk³oni³ siê. ”Ciekawe, co oni robi¹ jak ichpobolewa krêgos³up, na przyk³ad, i nie s¹w stanie siê pochylaæ?” – zdusi³ tê nie-wczesn¹ myœl w zarodku. I wszed³ pierw-szy. Trudno.

Kelnereczka, w wymyœlnej wysokiejfryzurze, w jaskrawo¿ó³to-czerwonym,kwiecistym kimono k³aniaj¹c siê wielo-krotnie podprowadzi³a ich do zamówione-go stolika, ozdobionego pachn¹cym bu-kietem nieznanych Janowi cieplarnianychkwiatów na œnie¿nobia³ym obrusie. Czynie orchidee?

Jeszcze dwie, w b³êkitnych kimonach,przytruchta³y ma³ymi kroczkami trzyma-j¹c w rêku miseczki z wod¹ z p³ywaj¹cy-mi w nich p³atkami ró¿y. Kolejna zbli¿y³asiê w g³êbokim uk³onie z rêczniczkami.

Jan postanowi³ nie przejmowaæ siê ni-czym i we wszystkim naœladowaæ panaradcê. Umoczy³ wiêc palce w wodzie, wy-tar³ rêczniczkiem, te¿ siê sk³oni³ i powtó-rzy³ „dziêkujê”. Tyle, ¿e po polsku.

Przyrzek³ sobie, ¿e bêdzie unika³ zbêd-nej egzotyki kulinarnej, nie znaj¹c aninazw potraw ani sposobu przyrz¹dzania.Najwy¿ej zobaczy w karcie t³umaczenienazwy potrawy na polski lub angielski isobie sam wykalkuluje, czy to jest w mia-rê bezpieczne dla jego ¿o³¹dka przyzwy-czajonego g³ównie do przesma¿onych iprzesolonych dañ sto³ówkowych.

Mucha

Tematem sensacyjnej“Muchy” jest bezpardonowawalka o w³adzê, naftê i pieni¹dze. Aleksander Janowski - autor powieœci mieszka w Nowym Jorku.

odc. 15

Aleksander Janowski

Page 23: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

Czekajac na przesy³kê z Internetu z zabawkami Dziecko codzienniesprawdza³o czy nie le¿y paczka przed drzwiami. Czwartego dniaDziecko otworzy³o drzwi i zawo³a³o g³oœno:- Mama! Mama! Zobacz!- Dziecko, ale przecie¿ nie ma paczki.- No w³aœnie!

Adwokaci:Connors and Sullivan Attorneys atLaw PLLC, Joanna Gwozdz -adwokat, tel. 718-238-6500 ext. 233 Romuald Magda, Esq. - BiuroPrawne, 776 A Manhattan Ave.Greenpoint, tel. 718-389-4112 E-mail: [email protected]

Agencje: Ania Travel Agency, 57-53 61stStreet, Maspeth, tel. 718-416-0645Anna-Pol Travel, 821 A ManhattanAve., Greenpoint, tel. 718-349-2423Emilia’s Agency, 574 ManhattanAve, Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: [email protected] Lighthouse Home Services, 896 Manhattan Ave., Fl.3 Suite 37,Greenpoint, tel.718-389-3304Polamer Millenium, 133 GreenpointAve. Greenpoint, tel. 718-389-5858; Polamer Maspeth, 64-02 FlushingAve., Maspeth, tel. 718-326-2260Polonez, 159 Nassau Ave.Greenpoint; tel. 718-389-2422

Medycyna NaturalnaAcupuncture and Chinese HerbalCenter, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A, Flushing, tel.718-359-0956 oraz 1839 Stillwell Ave. Brooklyn, tel. 718-266-1018Hirudoterapia - pijawki medyczne: tel. 646-460-4212

Apteki - Firmy MedyczneMarkowa Apteka Pharmacy 831 Manhattan Ave., Greenpoint tel. 718-389-0389;www.MarkowaApteka.comLorVen Pharmacy, 1006 ManhattanAve., Greenpoint, tel. 718-349-2255MA Surgical Supplies, Inc. 314 Roebling St., Williamsburg, tel. 718-388-3355 SaiVen Pharmacy, 881 ManhattanAve., Greenpoint, tel. 718-389-0900,

Domy pogrzeboweArthur’s Funeral Home, 207 NassauAve. (róg Russel), Greenpoint Tel. 718. 389-8500Morton Funeral Home - RidgewoodChapeles, 663 Grandview Ave.,Ridgewood, tel. 718-366-3200

Firmy wysy³koweDoma Export, 1700 Blancke Street,Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biuraturystyczne - tel. 973-778-2058 [email protected] Money Express - przekazypieniê¿ne Tel. 1-888-273-0828

Gabinety lekarskie Anna Duszka, MD - pediatra 934 Manhattan Ave. Greenpoint718-389-8585lub ZocDoc.comJoanna Badmajew, MD, DO, Medycyna Rodzinna,6051 Fresh Pd Road, Maspeth, tel. 718-456-0960Greenpoint Eye Care LLC, dr Micha³ Kiselow, okulista,909 Manhattan Ave., Greenpoint,tel. 718-389-0333Christopher L. Gade, kardiolog, 126 Greenpoint Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0100Medical and Rehabilitation Center,157 Greenpoint Ave, Greenpoint, tel. 718-349-1200

Przychodnia Medyczna, 126Greenpoint Avenue, Greenpoint, -lekarze specjaliœci: Andrzej Salita, Urszula Salita, Florin Merovici i inni;tel. 718-389-8822, 24h. 917-838-6012Sabina Grochowski, MD850 7 Ave. suite 501, miêdzy 54, a 55Street, tel. 212-586-2605 www.manhattanmedicalpractice.comTotal Health Care - PhysicalTherapy, 126 Greenpoint Ave.Greenpoint, tel. 718-472-7306

ChiropraktorzyManhattan Avenue ChiropracticAssociation, 715 Manhattan Ave.,Greenpoint, tel. 718-389-0953

Naprawa samochodówJK Automotive, 384 McGuinnessBlvd. Greenpoint, tel. 718-349-0433

Nieruchomoœci – Po¿yczkiAdas Realty, 150 N 9th Street,Williamsburg, tel.718-599-2047;Greenpoint Properties Inc. RealEstate - Danuta Wolska, 933Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-609-1485www.greenpointproperties.comBarbara Kaminski, Wells FargoHome Mortgage, 72-12A Austin St., Forest Hills, tel. 718-730-6079

Rozliczenia podatkoweBusiness Consulting Corp.Ewa Duduœ, 110 Norman Ave.Greenpoint, tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508Micha³ Pankowski Tax &Consulting Expert, 97 GreenpointAve. Greenpoint, tel. 718- 609-1560lub 718-383-6824;

Sale bankietowePrincess Manor, 92 Nassau Ave,Greenpoint tel. 718-389-6965www.princessmanor.com

SklepyFortunato Brothers, 289 ManhattanAve. Williamsburg, tel. 718-387-2281Herbarius, 620 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-6643W-Nassau Meat Market, 915Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-6149

Szko³y - Kursy Caring Professionals, 7020 AustinStreet, Suite 135, Forest HillsTel. 718-897-2273Kobo Music Studio, nauka gryinstrumentach, lekcje œpiewu, tel. 718-609-0088

Unia KredytowaPolsko-S³owiañska FederalnaUnia Kredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181; 718-894-1900

Us³ugi ró¿neKonsultacje prawne: 853 ManhattanAve., Greenpoint, tel. 347-357-4337suchockiconsulting@yahoo. comPlumbing & Heating, 53-28 61st Street, Maspeth, tel. 718-326-9090Strony Internetowe: 646-450-2060

Us³ugi transportowe Ryszard Limo - Florida Connection -24 godziny service, tel. 646-247-3498; lub 561-305-2828

P O L E C A M Y23KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012

Konsulat RP w Nowym Jorku233 Madison Avenue, New York, NY 10016Centrala: (646) 237-2100Tel. alarmowy: (646) 237-2108e-mail: [email protected]

Godziny pracy urzêdu: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:00 -16:00; œroda - 11:00-19:00Przyjmowanie interesantów:poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:30 -14:30; œroda: 11:30 - 17:30

Ambasada RP w Waszyngtonie2640 16th St NW, Washington, DC 20009telefon: (202) 234 3800 fax: (202) 588-0565e-mail: [email protected]

PLL LotInfolinia: (212) 789-0970

Nowy Jork:Tel. alarmowy (policja, stra¿, pogotowie): 911Infolinia miasta: 311, www.nyc.govInfolinia MTA: 511, www.mta.info

Wa¿ne telefony

20 paŸdziernika - sobotaIreny, Kleopatry, Jana21 paŸdziernika - niedzielaUrszuli, Hilarego, Jakuba22 paŸdziernika - poniedzia³ekHalki, Salomei, Filipa23 paŸdziernika - wtorekIgi, Marleny, Seweryna24 paŸdziernika - œrodaAntoniego, Marcina, Rafa³a25 paŸdziernika - czwartekDarii, Wilhelminy, Bonifacego26 paŸdziernika - pi¹tek Damiana, Ewarysta, Lucjana

Pogoda na weekend:SOBOTA NIEDZIELA

21° 18°

tak jest!s³oneczny weekend

Myœl tygodnia:

Pozwólmy ludziom byæszczêœliwymi wed³ug ichw³asnego uznania

- Boleslaw Prus

¯art na dobry tydzieñKolega ¿ali siê przyjacielowi:– Moja ¿ona chyba mnie zdradza.– Dlaczego tak uwa¿asz?– Przeprowadziliœmy siê do innej dzielnicy, a listonosz ci¹gle przychodzi

ten sam.

Imieniny tygodnia

JESTEŒMY TE¯ NA:

Rozmowy z dzieckiem

Max ma trzy lata.

Zachêcamy rodziców do przesy³ania zabawnych powiedzonek swoich pociech. Bêdziemy publikowaæ!

Sudoku – W Sudoku gra siê na planszy o wymiarach 9x9 podzielonej na mniejsze„obszary“ o wymiarach 3x3:

Obszar - Na pocz¹tku gry niektórez pól planszy Sudoku s¹ ju¿wype³nione liczbami:

- Celem gry jestuzupe³nienie pozosta³ychpól planszy cyframi od 1do 9 (po jednej cyfrze wka¿dym polu) przyzachowaniu nastêpuj¹cychregu³:

1. Ka¿da cyfra mo¿e siêpojawiæ tylko raz w ka¿dymwierszu:2. Ka¿da cyfra mo¿e siêpojawiæ tylko raz w ka¿dejkolumnie:3. Ka¿da cyfra mo¿e siêpojawiæ tylko raz w ka¿dymobszarze.

Page 24: Kurier Plus - 20 października 2012, NUMER 946

24 KURIER PLUS 20 PAÌDZIERNIKA 2012