Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

20
NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURI ER P L U S POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 841 (1191) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 16 PAZDZIERNIKA 2010 Kiedy kres NATO? Z tej okazji cz³onkowie rodzin osób poleg³ych w tej¿e katastrofie odbyli pielgrzymkê do Smoleñska, udaj¹c siê na miejsce tragedii i na cmentarz oficerów polskich zamor- dowanych w Katyniu w 1940 roku. Dla wszystkich by³a ona olbrzymim prze¿yciem, bowiem raz jeszcze, ju¿ przy wraku samolotu, musieli zmie- rzyæ siê z ogromem tego, co siê sta³o przed szeœcioma miesi¹cami. Na za- proszenie tych¿e rodzin, w piel- grzymce wziê³a udzia³ pierwsza da- ma Anna Komorowska, któr¹ powi- ta³a ze strony rosyjskiej ¿ona prezy- denta Rosji – Ludmi³a Miedwiedie- wa. Nie wziê³y natomiast w niej udzia³u rodziny zwi¹zane uczuciowo i ideologicznie z PiS. Zbojkotowa³ j¹ równie¿ prezes tej partii Jaros³aw Kaczyñski, który tego samego dnia stan¹³ na czele obchodów pó³roczni- cy katastrofy przed Pa³acem Prezy- denckim w Warszawie. Jak zawsze 10 dnia ka¿dego miesi¹ca z³o¿y³ on kwiaty w miejscu, gdzie sta³ krzy¿ ustawiony w dniach ¿a³oby narodo- wej przez harcerzy i zmówi³ modlit- wê. W uroczystoœci brali udzia³ cz³onkowie i sympatycy PiS. Wie- czorem zaœ, po mszy w katedrze od- by³ siê marsz z pochodniami, który przez Krakowskie Przedmieœcie do- szed³ do Pa³acu Prezydenckiego i tu przekszta³ci³ siê w wiec antyrz¹do- wy. Jaros³aw Kaczyñski wyg³osi³ na nim p³omienne przemówienie ode- brane przez wielu jako zachêtê do walki o wolnoœæ Polski. Wziê³o w nim udzia³ oko³o dwóch tysiêcy osób. Podsumowuj¹c pó³rocznicowe uroczystoœci, nie sposób nie stwierdziæ, i¿ ¿a³oba, która zjedno- czy³a w pierwszych dniach po kata- strofie ca³e spo³eczeñstwo, dziœ to spo³eczeñstwo dzieli. 8 W czwartek 14 paŸdziernika zaczê³o siê spotkanie minis- trów obrony pañstw NATO, które przygotuje rekomen- dacjê dla okreœlenia misji paktu pó³nocno-atlantyckie- go na najbli¿sze dziesiêæ lat. Na tej podstawie zostanie nastêpnie przyjêta strategia sojuszu na spotkaniu przywódców pañstw cz³onkowskich planowane w listopadzie w Lizbonie. Jednak szczyt NATO mo¿e byæ po- cz¹tkiem jego koñca z braku wspólne- go wroga i wspólnych celów. Przedmiotem obrad ministrów ob- rony w paŸdzierniku jest dokument przygotowany przez grupê ekspertów pod kierunkiem by³ej sekretarz stanu USA Madeleine Albright. Niestety, z tego dokumentu wynika du¿a rozbie¿- noœæ interesów pañstw cz³onkowskich paktu a wskutek tego – brak ich chêci dla solidarnej i zdecydowanej reakcji na zagro¿enia. W czasie „zimnej wojny” sojusz demonstrowa³ zdecydowanie dziêki postawie USA, które stara³y siê roz- proszyæ w¹tpliwoœci Europejczyków. Stolice Europy zachodniej raczej w¹t- pi³y, czy Ameryka poœwiêci Nowy Jork lub Waszyngton dla obrony sta- rego kontynentu przed sowieckim atakiem. Dlatego miêdzy innymi USA prowadzi³y wojny w Korei w latach 1950 i w Wietnamie w latach 1960 z agresorami komunistycznymi, aby udowodniæ wiernoœæ swym so- jusznikom. Rozmieœci³y równie¿ set- ki tysiêcy ¿o³nierzy w Niemczech za- chodnich, w tym w Berlinie zachod- nim, nara¿aj¹c na odciêcie w otoczo- nym przez NRD mieœcie, gdyby dosz³o do zbrojnego konfliktu z blo- kiem wschodnim. 2 Marek Samsel: Z jazd¹ konno jest tak. Ka¿dy prêdzej, czy póŸniej spada. W pewnym momencie upada tak, ¿e niezale¿nie od tego czy siê porz¹dnie pot³ucze, czy nie - zaczyna siê baæ. Obi³em sobie kiedyœ boleœnie oboj- czyk. To by³ ten moment. Jak mia³em jechaæ do stajni, to siê poci³em ze stra- chu. Zdawa³em sobie sprawê z tego, ¿e jak mam jeŸdziæ muszê to w sobie prze³amaæ. Ksenia Samsel te¿ wiedzia³a, ¿e po wypadku musi usi¹œæ na koniu. I ¿e jak tego nie zrobi w miarê szybko - nigdy ju¿ nie bêdzie jeŸdziæ. Spad³a z konia na Mazurach. Koñ potkn¹³ siê o korzenie, zrzuci³ j¹ i przeskakuj¹c kopn¹³ kopytem w g³owê. Mia³a wstrz¹s mózgu. ¯ycie uratowa³ jej kask. Gdyby nie pojecha³a po tamtym wypadku na konie, mo¿e nigdy by siê z Markiem nie spotkali. * Marek Samsel zaliczy³ swój pier- wszy upadek z konia w ósmej klasie podstawówki. JeŸdzi³ na wakacje na wieœ do dziadków pod Bia³ystok. Ich s¹siad mia³ zimnokrwistego konia. Samsel: - S¹siad dziadków posa- dzi³ mnie na konia, który pas³ siê na pastwisku. Poniós³ mnie tak, ¿e z nie- go spad³em. Uszkodzi³em sobie ³o- kieæ. Ze z³aman¹ rêk¹ przejecha³em rowerem cztery kilometry, wracaj¹c do domu. Dziadkowie bali siê powiedzieæ rodzicom, ¿e ta rêka to przez konia. Samsel: - Sk³amali, ¿e z³ama³em j¹ na rowerze, który kupi³ mi tata, wiêc wina spad³a na ojca… Rodzice poznali prawdê po 20 latach. Przygo- da z koniem s¹siada dziadków mnie nie zrazi³a. Na studiach na Politechni- ce zapisa³em siê na kurs jazdy konnej do Popówka pod Warszaw¹. Minê³o pó³ roku, zanim powiedzia³em o tym rodzicom. Dlaczego? Samsel: - Rodzice nigdy nie prze- padali za koñmi. Nie rozumieli tej pasji. W czasie studiów trzy dni siê uczy³, resztê czasu spêdza³ w stajni. I ca³e wakacje. By³ wachmistrzem, po- tem instruktorem i w koñcu - kierow- nikiem. Zarz¹dza³ ca³¹ stajni¹. W cza- sach, kiedy buty na prawid³ach kosz- towa³y dobr¹ pensjê, a strój jeŸdziecki by³ taki, ¿e za eleganck¹ górê robi³a maturalna marynarka, a za bryczesy kalesony. * W 1991 r., po studiach, dosta³ od rodziców dziesiêæ tysiêcy dolarów. Wsiad³ w ich samochód i szuka³ wo- kó³ Warszawy dzia³ki dla siebie. Nie 1000 metrów, czegoœ wiêkszego. Chcia³ wybudowaæ nie tylko dom, ale i stajniê. Spodoba³o mu siê na wsi za ¯yrardowem. W Józefowie. Pod la- sem. Okaza³o siê, ¿e so³tys sprzedaje rozpadaj¹ce siê gospodarstwo. Kupi³ od niego szeœæ hektarów ziemi, 40- metrowy dom, oborê i star¹ szopê. Zamieszka³ pod ¯yrardowem i do- je¿d¿a³ codziennie do Warszawy do pracy. W Józefowie na pocz¹tku nie by³o wody, a instalacja elektryczna by³a ci¹gniêta na telefonicznych ka- blach. Pamiêta do dziœ jak spa³ na ka- rimacie i pali³ w kozie, ¿eby nie za- marzn¹æ. Co ja tu robiê? Ciemno, zimno. Czy ja to kiedyœ wykoñczê? Czy uda siê tutaj otworzyæ klub? Czy to kiedyœ ruszy? Siedzia³em tu w lutym w wee- kendy i zadawa³em sobie takie pyta- nia. Czu³em siê tak, jak kiedyœ na studiach, gdy przewala³em gnój w stadninie w wakacje, a moi koledzy jeŸdzili do Anglii zarabiaæ pieni¹dze. Tak jak wtedy coœ mnie jednak przy tych koniach trzyma³o. Wiedzia³em, ¿e kiedyœ bêdzie mi l¿ej. I odpowia- da³em sobie w Józefowie: I co? Uciec teraz st¹d? Nie. Bo ja nigdy nie uciekam. * Pomog³a mu wizja tego, co kiedyœ w Józefowie bêdzie. Samsel: Bo ja jestem wizjoner. 18 Pó³rocznica ¯ycie tutaj jest prawdziwe Robiona robota” - str. 5 Warto wiedzieæ co nam przys³uguje - str. 6 Amerykañska historia Golgoty - dokoñczenie - str. 7 Królowa sceny - str. 15 10 paŸdziernika minê³o pó³ roku od straszliwej katastrofy pod Smoleñskiem, w której zginê³o 96 osób, na czele z prezydentem Lechem Kaczyñskim i jego ma³¿onk¹. Ksenia Samsel

description

Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Transcript of Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Page 1: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 841 (1191) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 16 PAZDZIERNIKA 2010

Eryk Promieñski

Anna Kamiñska

Adam Sawicki

Kiedy kres NATO?Z tej okazji cz³onkowie rodzin

osób poleg³ych w tej¿e katastrofieodbyli pielgrzymkê do Smoleñska,udaj¹c siê na miejsce tragedii i nacmentarz oficerów polskich zamor-dowanych w Katyniu w 1940 roku.Dla wszystkich by³a ona olbrzymimprze¿yciem, bowiem raz jeszcze, ju¿przy wraku samolotu, musieli zmie-rzyæ siê z ogromem tego, co siê sta³oprzed szeœcioma miesi¹cami. Na za-proszenie tych¿e rodzin, w piel-grzymce wziê³a udzia³ pierwsza da-ma Anna Komorowska, któr¹ powi-ta³a ze strony rosyjskiej ¿ona prezy-denta Rosji – Ludmi³a Miedwiedie-wa. Nie wziê³y natomiast w niejudzia³u rodziny zwi¹zane uczuciowoi ideologicznie z PiS. Zbojkotowa³ j¹równie¿ prezes tej partii Jaros³awKaczyñski, który tego samego dniastan¹³ na czele obchodów pó³roczni-cy katastrofy przed Pa³acem Prezy-

denckim w Warszawie. Jak zawsze10 dnia ka¿dego miesi¹ca z³o¿y³ onkwiaty w miejscu, gdzie sta³ krzy¿ustawiony w dniach ¿a³oby narodo-wej przez harcerzy i zmówi³ modlit-wê. W uroczystoœci brali udzia³cz³onkowie i sympatycy PiS. Wie-czorem zaœ, po mszy w katedrze od-by³ siê marsz z pochodniami, któryprzez Krakowskie Przedmieœcie do-szed³ do Pa³acu Prezydenckiego i tuprzekszta³ci³ siê w wiec antyrz¹do-wy. Jaros³aw Kaczyñski wyg³osi³ nanim p³omienne przemówienie ode-brane przez wielu jako zachêtê dowalki o wolnoœæ Polski. Wziê³o wnim udzia³ oko³o dwóch tysiêcyosób. Podsumowuj¹c pó³rocznicoweuroczystoœci, nie sposób niestwierdziæ, i¿ ¿a³oba, która zjedno-czy³a w pierwszych dniach po kata-strofie ca³e spo³eczeñstwo, dziœ tospo³eczeñstwo dzieli. í8

W czwartek 14 paŸdziernikazaczê³o siê spotkanie minis-trów obrony pañstw NATO,które przygotuje rekomen-dacjê dla okreœlenia misjipaktu pó³nocno-atlantyckie-go na najbli¿sze dziesiêæ lat.

Na tej podstawie zostanie nastêpnieprzyjêta strategia sojuszu na spotkaniuprzywódców pañstw cz³onkowskichplanowane w listopadzie w Lizbonie.Jednak szczyt NATO mo¿e byæ po-cz¹tkiem jego koñca z braku wspólne-go wroga i wspólnych celów.

Przedmiotem obrad ministrów ob-rony w paŸdzierniku jest dokumentprzygotowany przez grupê ekspertówpod kierunkiem by³ej sekretarz stanuUSA Madeleine Albright. Niestety, ztego dokumentu wynika du¿a rozbie¿-noœæ interesów pañstw cz³onkowskichpaktu a wskutek tego – brak ich chêcidla solidarnej i zdecydowanej reakcjina zagro¿enia.

W czasie „zimnej wojny” sojuszdemonstrowa³ zdecydowanie dziêki

postawie USA, które stara³y siê roz-proszyæ w¹tpliwoœci Europejczyków.Stolice Europy zachodniej raczej w¹t-pi³y, czy Ameryka poœwiêci NowyJork lub Waszyngton dla obrony sta-rego kontynentu przed sowieckimatakiem. Dlatego miêdzy innymiUSA prowadzi³y wojny w Korei wlatach 1950 i w Wietnamie w latach

1960 z agresorami komunistycznymi,aby udowodniæ wiernoœæ swym so-jusznikom. Rozmieœci³y równie¿ set-ki tysiêcy ¿o³nierzy w Niemczech za-chodnich, w tym w Berlinie zachod-nim, nara¿aj¹c na odciêcie w otoczo-nym przez NRD mieœcie, gdybydosz³o do zbrojnego konfliktu z blo-kiem wschodnim. í2

Marek Samsel: Z jazd¹ konno jesttak. Ka¿dy prêdzej, czy póŸniej spada.W pewnym momencie upada tak, ¿eniezale¿nie od tego czy siê porz¹dniepot³ucze, czy nie - zaczyna siê baæ.Obi³em sobie kiedyœ boleœnie oboj-czyk. To by³ ten moment. Jak mia³emjechaæ do stajni, to siê poci³em ze stra-chu. Zdawa³em sobie sprawê z tego,¿e jak mam jeŸdziæ muszê to w sobieprze³amaæ.

Ksenia Samsel te¿ wiedzia³a, ¿e powypadku musi usi¹œæ na koniu. I ¿ejak tego nie zrobi w miarê szybko -nigdy ju¿ nie bêdzie jeŸdziæ. Spad³a zkonia na Mazurach. Koñ potkn¹³ siê okorzenie, zrzuci³ j¹ i przeskakuj¹ckopn¹³ kopytem w g³owê. Mia³awstrz¹s mózgu. ¯ycie uratowa³ jejkask. Gdyby nie pojecha³a po tamtymwypadku na konie, mo¿e nigdy by siêz Markiem nie spotkali.

*Marek Samsel zaliczy³ swój pier-

wszy upadek z konia w ósmej klasiepodstawówki. JeŸdzi³ na wakacje nawieœ do dziadków pod Bia³ystok. Ichs¹siad mia³ zimnokrwistego konia.

Samsel: - S¹siad dziadków posa-dzi³ mnie na konia, który pas³ siê napastwisku. Poniós³ mnie tak, ¿e z nie-go spad³em. Uszkodzi³em sobie ³o-kieæ. Ze z³aman¹ rêk¹ przejecha³em

rowerem cztery kilometry, wracaj¹cdo domu.

Dziadkowie bali siê powiedzieærodzicom, ¿e ta rêka to przez konia.

Samsel: - Sk³amali, ¿e z³ama³emj¹ na rowerze, który kupi³ mi tata,wiêc wina spad³a na ojca… Rodzicepoznali prawdê po 20 latach. Przygo-da z koniem s¹siada dziadków mnienie zrazi³a. Na studiach na Politechni-ce zapisa³em siê na kurs jazdy konnejdo Popówka pod Warszaw¹. Minê³opó³ roku, zanim powiedzia³em o tymrodzicom.

Dlaczego? Samsel: - Rodzice nigdy nie prze-

padali za koñmi. Nie rozumieli tejpasji. W czasie studiów trzy dni siêuczy³, resztê czasu spêdza³ w stajni. Ica³e wakacje. By³ wachmistrzem, po-tem instruktorem i w koñcu - kierow-nikiem. Zarz¹dza³ ca³¹ stajni¹. W cza-sach, kiedy buty na prawid³ach kosz-towa³y dobr¹ pensjê, a strój jeŸdzieckiby³ taki, ¿e za eleganck¹ górê robi³amaturalna marynarka, a za bryczesykalesony.

*W 1991 r., po studiach, dosta³ od

rodziców dziesiêæ tysiêcy dolarów.Wsiad³ w ich samochód i szuka³ wo-kó³ Warszawy dzia³ki dla siebie. Nie1000 metrów, czegoœ wiêkszego.

Chcia³ wybudowaæ nie tylko dom, alei stajniê. Spodoba³o mu siê na wsi za¯yrardowem. W Józefowie. Pod la-sem. Okaza³o siê, ¿e so³tys sprzedajerozpadaj¹ce siê gospodarstwo. Kupi³od niego szeœæ hektarów ziemi, 40-metrowy dom, oborê i star¹ szopê.

Zamieszka³ pod ¯yrardowem i do-je¿d¿a³ codziennie do Warszawy dopracy. W Józefowie na pocz¹tku nieby³o wody, a instalacja elektrycznaby³a ci¹gniêta na telefonicznych ka-blach. Pamiêta do dziœ jak spa³ na ka-rimacie i pali³ w kozie, ¿eby nie za-marzn¹æ.

Co ja tu robiê? Ciemno, zimno.Czy ja to kiedyœ wykoñczê? Czy udasiê tutaj otworzyæ klub? Czy to kiedyœruszy? Siedzia³em tu w lutym w wee-kendy i zadawa³em sobie takie pyta-nia. Czu³em siê tak, jak kiedyœ nastudiach, gdy przewala³em gnój wstadninie w wakacje, a moi koledzyjeŸdzili do Anglii zarabiaæ pieni¹dze.Tak jak wtedy coœ mnie jednak przytych koniach trzyma³o. Wiedzia³em,¿e kiedyœ bêdzie mi l¿ej. I odpowia-da³em sobie w Józefowie: I co?Uciec teraz st¹d? Nie. Bo ja nigdynie uciekam.

*Pomog³a mu wizja tego, co kiedyœ

w Józefowie bêdzie. Samsel: Bo jajestem wizjoner. í18

Pó³rocznica

¯ycie tutaj jest prawdziwe

í „Robiona robota” - str. 5

íWarto wiedzieæ co nam przys³uguje - str. 6

íAmerykañska historia Golgoty - dokoñczenie - str. 7

íKrólowa sceny - str. 15

10 paŸdziernika minê³o pó³ roku od straszliwej katastrofypod Smoleñskiem, w której zginê³o 96 osób, na czele z prezydentem Lechem Kaczyñskim i jego ma³¿onk¹.

Ksenia Samsel

Page 2: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Kurier Plus 16 paŸdziernika 20102

KURIER PLUSredaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sekretarz redakcji

Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

Izabela Joanna Bo¿ek

Andrzej Józef D¹browski,

Halina Jensen, Krzysztof K³opotowski,

Weronika Kwiatkowska, Konrad Lata,

Krystyna Mazurówna

Marian Polak

Agata Ostrowska-Galanis,

Katarzyna Zió³kowska-Nalepa

korespondenci z Polski

Jerzy Bukowski

korespondentka z Francji

Krystyna Mazurówna

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy

Marian Polak

wydawcy

John Tapper

Kurier Plus Publishing, Inc .

Adres: 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 389-0134 (718) 389-3018

Fax: (718) 389-3140

E-mail: [email protected]

Internet: http://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Imieninytygodnia16 paŸdziernika - sobota

Jadwigi, Ma³gorzaty, Gaw³a

17 paŸdziernika - niedziela

Lucyny, Marity, Ignacego

18 paŸdziernika - poniedzia³ek

Bogumi³y, Juliana, £ukasza

19 paŸdziernika - wtorek

Jana, Paw³a, Ziemowita

20 paŸdziernika - œroda

Ireny, Kleopatry, Jana

21 paŸdziernika - czwartek

Urszuli, Hilarego, Jakuba

22 paŸdziernika - pi¹tek

Halki, Salomei, Filipa

Adam Mattauszek

Ale siê dzieje w CBAMariusz Kamiñski w liœcieotwartym do premiera DonaldaTuska pisze o rozk³adzie wCentralnym Biurze Antykorup-cyjnym. M.in. obecny szef CBAzatrudni³ powi¹zanego z prze-stêpcami kolegê jako dyrektora.Fundacja Batorego zarzucarz¹dowi brak strategii walki zkorupcj¹ i ochrony osób zg³a-szaj¹cych ³apówkarstwo.

Prezydencka nominacjaBronis³aw Komorowski po-wo³a³ by³ego przewodnicz¹ce-go Krajowej Rady S¹downic-twa Stanis³awa D¹browskie-go na I prezesa S¹du Naj-wy¿szego.

Tragedia na drodzeOsiemnaœcie osób zginê³o wwypadku w Nowym Mieœcienad Pilic¹ na Mazowszu. Wtrakcie wyprzedzania w gêstejmgle bus, który mia³ tylko szeœæmiejsc siedz¹cych, wpad³ czo-³owo na ciê¿arówkê TIR. Pou-pychani w busie mieszkañcypobliskiej wsi jechali do pracy wsadzie zbieraæ jab³ka.

Pechowa miejsce, pechowa pielgrzymkaPrzed wylotem zepsu³y siêkolejno dwa wypo¿yczone zLOT samoloty, którym rodzinyofiar katastrofy smoleñskiejmia³y wracaæ do Polski z piel-grzymki na miejsce wypadku.Wœród nich by³a pierwsza da-ma Anna Komorowska, któr¹wczeœniej spotka³a w Smoleñ-sku ¿ona prezydenta Rosji.

Liczenie wiernychKoœció³ katolicki przeprowa-dzi 24 paŸdziernika liczeniewiernych przyby³ych na msze.Spada liczba osób regularnieuczêszczaj¹cych we mszachale roœnie - przystêpuj¹cych dokomunii i liczba parafii. Najlicz-niej praktykuj¹ce jest wo-jewództwo tarnowskie.

G³owacki o KosiñskimW nowej powieœci „Good nightD¿erzi” Janusza G³owackiegobohaterem jest Jerzy Kosiñski,o którym narrator zbierainformacje pisz¹c scenariusz fil-mowy. Ma on odpowiadaæ napytanie kim by³ Kosiñski, ucieki-nier z Holocaustu, bywalec klu-bów s/m, i pisarz? S¹ tak¿ew¹tki autobiograficzne.

 POLSKA

145 Java Street, Greenpoint - Brooklyn tel. 718-389-3018

Emocjonaliœci - Najnowsze prace15 paŸdziernika (pi¹tek), o godz. 19.00 otworzymy wystawê najnow-szych prac grupy Emocjonalistów. Bêd¹ to grafiki, malarstwo, rzeŸby ifotografie. W programie jest te¿ jazzowy koncert Krzysztofa Medyny,znakomita atmosfera i symboliczna lampka wina.

„Œmieræ rotmistrza Pileckiego”29 paŸdziernika (pi¹tek), o godz.19:00 projekcja filmu RyszardaBugajskiego o rotmistrzu Pileckim ma³o znanej, a piêknej postacipolskiego bohatera narodowego. Dyskusjê po projekcji poprowadziredaktor Andrzej Józef D¹browski. Pokaz filmu organizujemy przypomocy Instytutu Pi³sudskiego. Donacje mile widziane. Zapraszamy.

Odcienie bieli6 listopada (wyj¹tkowo w sobotê), o godz.19.00 wystawa prac napapierze dwudziestu kilku artystów z Polski, USA i Ukrainy, zatytu³owana “Odcienie bieli”. Wystawa jest efektem tegorocznego pleneru, a organizowana bêdzie wramach dorocznego festiwalu, sygnowanego przez Mariana ¯aka -Chopin i Przyjaciele.

Zapraszamy.

Tydzieñ z Plusem

1í W ostatnich latach brak by³o takich de-monstracji zdecydowania. Wrêcz przeciw-nie. Stany Zjednoczone i NATO nie zarea-gowa³y zbrojnie na rosyjsk¹ interwencjêwojskow¹ w Gruzji. Pañstwo to nie jestwprawdzie cz³onkiem paktu, ale gorliwie oto siê ubiega. Sta³o siê tak nie tylko z po-wodu przeci¹¿enia armii amerykañskiej za-daniami w Iraku i Afganistanie, ale rów-nie¿ z powodu niechêci Niemiec i Francji.Oba te pañstwa odmówi³y pogorszenia re-lacji z Rosj¹ dla obrony Gruzji.

Pañstwa cz³onkowskie NATO mo¿napodzieliæ na trzy g³ówne grupy o ró¿nychinteresach strategicznych, poniewa¿ ró¿niepostrzegaj¹ zagro¿enia dla swego bezpie-czeñstwa.

Grupa pierwsza to Stany Zjednoczone,Kanada oraz europejscy atlantydzi: WielkaBrytania, Holandia i Dania. Pañstwa teobawiaj¹ siê zagro¿eñ spoza Europy i nie-tradycyjnych, jak terroryzm i cyberterro-ryzm. Chc¹ one zwiêkszenia wydatkówzbrojeniowych reszty cz³onków do wyma-ganego przez statut paktu poziomu dwóchprocent dochodu narodowego. Pragn¹ usu-niêcia prawa weta, które posiada ka¿depañstwo, i zezwolenia sekretarzowi gene-ralnemu na samodzielne dzia³anie bez auto-ryzacji w nag³ych sytuacjach. Ten ostatnipostulat le¿y w interesie Stanów Zjedno-czonych. USA maj¹ przemo¿ny wp³yw nasekretarza generalnego, bo zawsze pocho-dzi z tej grupy cz³onków.

Grupê drug¹ stanowi rdzeñ Europy, czy-li Niemcy i Francja. Pañstwa te chc¹ ogra-niczenia interwencji NATO do terenów Eu-ropy i s¹ niechêtne zaanga¿owaniu paktuna innych kontynentach, jak w Afganista-nie. Domagaj¹ siê obni¿ki wydatków woj-skowych znacznie poni¿ej dwóch procentdochodu narodowego. Pragn¹ wspó³pracy zRosj¹ i konsultacji z organizacjami miê-dzynarodowymi jak ONZ, aby w ten spo-sób przeszkodziæ samodzielnym akcjomAmeryki. Chc¹ te¿, by manewry wojskowenie wzbudza³y w kimkolwiek niepokoju.

Natomiast grupê trzeci¹ stanowi¹ pañ-stwa Europy œrodkowej, które w³aœnie

pragn¹, ¿eby manewry wojskowe by³ygroŸn¹ demonstracj¹ si³y. Kraje te czuj¹ siêzagro¿one przez Rosjê. Domagaj¹ siê wiêc,aby NATO by³o skupione na Europie i wy-mieni³o w przyjêtej strategii Rosjê jakomocarstwo, któremu nie mo¿na ufaæ. Tenpostulat le¿y w jawnej sprzecznoœci do pro-rosyjskiej postawy Francji i Niemiec.Czêœæ krajów œrodkowo-europejskich chceprzyj¹æ do paktu Gruzjê i Ukrainê, na conie maj¹ ochoty Stany Zjednoczone orazFrancja i Niemcy.

Niemcy wyros³y na lidera Europy wostatnim kryzysie finansowym. Jest to lo-giczny skutek koñca zimnej wojny i zjed-noczenia Niemiec. Jednak dopiero dwa-dzieœcia lat po tym historycznym fakcieBerlin móg³ w pe³ni ukazaæ œwiatu swoj¹pozycjê w maju bie¿¹cego roku, kiedy de-cydowa³y siê losy greckiego bankructwa.Rozwi¹zanie kryzysu finansowego nie za-le¿a³o od biurokracji Unii Europejskiej wBrukseli, ani od decyzji najwa¿niejszychpañstw Europy ale od wskazówek p³yn¹-cych z Berlina.

Niemcy pragn¹ przekszta³ciæ Uniê Eu-ropejsk¹ na swoj¹ mod³ê, gdy z kolei Fran-cja chce zachowaæ w niej swoj¹ kluczow¹pozycjê. Oba te kraje nie chc¹ wdawaæ siêw interwencje zbrojne przeciwko terrorys-tom islamskim, ani sprzeciwiaæ siê roz-szerzaniu wp³ywów Rosji. Natomiast pañ-stwa Europy œrodkowej obserwuj¹ nerwo-wo coraz wiêksze zbli¿anie siê Pary¿a,Berlina i Moskwy. Tymczasem zaœ WielkaBrytania, Dania, Holandia pragn¹ wzmoc-niæ wiêzi z USA dla przeciwwagi rosn¹-cym wp³ywom Niemiec.

Pañstwa sojuszu pó³nocno-atlantyckie-go ci¹gn¹ wiêc sojusz w trzy ró¿ne strony.Jak to pogodziæ we wspólnej strategii po-zostanie zagadk¹ co najmniej do spotkaniana szczycie w listopadzie. Jeœli jednak doj-dzie do jakiegoœ kompromisu, to bêdziepozorny. Najsilniejsi jak zwykle postawi¹na swoim.

Adam Sawicki

Kiedy kres NATO?

Page 3: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010 3

Liga Morska Oddzia³ Gdynia 15 zaprasza na BAL JUBILEUSZOWY

z okazji 75-lecia do sali Centrum Polsko-S³owiañskiego, 176 Java Street, Brooklyn23 paŸdziernika (sobota) o godz. 8:30 pmGra zespó³ Relax. Bilety - $35.Na ka¿dego uczestnika Balu czeka niespodzianka.

Po rezerwacjê biletów prosimy dzwoniæ: 347-882-8042 - Stanis³aw; 718-389-2237 - Jan

Z inicjatywy Janusza Sporka, przewodnicz¹cego Klubu Gazety Polskiej wNowym Jorku, 10 paŸdziernika, pó³ roku po katastrofie samolotuprezydenckiego pod Smoleñskiem pod nowojorskim konsulatem odby³ siêprotest przeciwko dotychczasowemu œledztwu, maj¹cemu ustaliæ przyczynykatastrofy.

Domagano siê powo³ania miêdzynarodowej komisji dla zbadania przyczynkatastrofy. Odczytano te¿ poni¿sz¹ petycjê do polskiego rz¹du, która zosta³az³o¿ona na rêce konsul generalnej Ewy Junczyk-Ziomeckiej.

Petycja Polonii Nowojorskiej Do Rz¹du Rzeczpospolitej Polskiej

Naród polski, jako jeden z najwspanialszych narodów œwiata zas³uguje napowa¿ne jego traktowanie przez elity rz¹dz¹ce Polsk¹. Dlatego my,przedstawiciele obywateli polskich zamieszka³ych w Nowym Jorku, USAapelujemy do Rz¹du Najjaœniejszej Rzeczpospolitej Polskiej, aby:

1. Honorowaæ i czciæ pamiêæ poleg³ych w katastrofie smoleñskiej znajwy¿sz¹ powag¹ nale¿n¹ zmar³emu Prezydentowi RP, LechowiKaczyñskiemu i Jego Ma³¿once, Marii; ostatniemu Prezydentowi Polski nawychodŸctwie, Ryszardowi Kaczorowskiemu, Elicie polskiej politykiwszystkich ugrupowañ, dowództwu si³ zbrojnych, przedstawicielom polskiegoduchowieñstwa, przedstawicielom rodzin katyñskich oraz organizacjispo³ecznych i pañstwowych.

2. Przej¹æ ca³kowicie œledztwo w sprawie tej katastrofy od Rosjan i powo³aæmiêdzynarodow¹ komisjê do zbadania jej przyczyn.

10 paŸdziernika 2010 r.

Dos³ownie w ostatnich dniach otwarta zosta³a nowa restauracja na Greenpoincie - Z³ota Rybka przy 931Manhattan Ave. W tej dzielnicy to pierwszy lokal, w którym za sta³¹ cenê lunchu czy kolacji mo¿na siênajeœæ do woli spo¿ywaj¹c posi³ek na miejscu. Kilka bufetów samoobs³ugowych wype³nia du¿¹ salê. S¹zupy, drugie dania w du¿ym wyborze, ró¿nego rodzaju sa³atki i ciasta. Funcjonalnie i estetycznie urz¹dzonewnêtrze zachêca do konsumpcji. Nowym w³aœcicielom ¿yczymy powodzenia w biznesie. (ar)

Witamy nowy biznesGrand Opening - Wielkie Otwarcie

Z³ota Rybka Restaurant931 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222

tel.718-389-6105

Pierwszy na Greenpoincie polsko-amerykañski bufetzaprasza na lunch i obiado-kolacje.

Oferujemy ponadto:

m Dania na miejscu i na wynos m Przygotowanie imprez okolicznoœciowychm Catering

Restauracja czynna 7 dni w tygodniu od 11 am do 9 pm

Tuta j z jesz i le chcesz!

W pó³ roku po tragedii smoleñskiej...

FOT. JERZY KOSS

Page 4: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Na wsi, pod koniec paŸdziernika, wzasadzie wszystkie prace polowe by³yju¿ na ukoñczeniu. Mo¿na by³o wiêcejczasu poœwiêciæ pracom, w tak zwanymobejœciu, to znaczy w domowej zagro-dzie oraz w przygotowaniach do zimy. Atrzeba wiedzieæ, ¿e zimy w tamtych cza-sach by³y bardzo mroŸne. Przygotowy-wano drewno na opa³ i œció³kê. Na po-cz¹tku XX wieku, wiêkszoœæ gospodarzyw moich rodzinnych stronach, na Rozto-czu korzysta³o z tak zwanych serwitu-tów. By³y to uprawnienia dla ch³opówposiadaj¹cych w³asn¹ ziemiê do korzys-tania z pañskich lasów. W moich stro-nach mówi³o siê ordynackich lasach, ja-ko ¿e lasy nale¿a³y do ordynacji zamoj-skich. Korzystanie z lasu by³o ujête wpewne normy, ale ch³opi, ryzykuj¹c, kie-rowali siê bardziej swymi potrzebami ni¿tymi normami. Serwitut dawa³ prawo dodrewna opa³owego, czasami budowlane-go, a tak¿e do grabienia œció³ki, któreju¿ywano do œcielenia w oborze, jak i te¿ogacania drewnianych domów. Œció³ka,sk³adaj¹ca siê z igliwia, liœci i miêkkiegomchu by³a œwietnym zabezpieczeniemprzed mrozami. W jesienne dni rozpo-czynano m³ockê zbo¿a cepami. Zaœ wie-czorami w domach szatkowano i kiszonokapustê. Beczka kapusty w komorze, tojakby ostatni znak dobrego przygotowa-nia siê na d³ugie zimowe dni. Szatkowa-nie kapusty mia³o tak¿e wymiar spo³ecz-ny i zabawowy. W izbie oœwietlonej lam-p¹ naftow¹ by³a zawsze spora gromadaludzi, w tym m³odzie¿y. Jedni szatkowalikapustê inni rozmawiali, opowiadali, ¿ar-towali, œpiewali. By³a to tak¿e okazjaspotkania siê m³odych, którzy mieli siêku sobie.

W tamtych czasach nie wypada³oumawiaæ siê z dziewczyn¹ na randkê,spotykaæ siê sam na sam, spacerowaæ czyodprowadzaæ do domu po zabawie, a na-wet iœæ razem do koœcio³a na odpust. Szligromadnie, ale dziewczyny osobno ich³opcy osobno. W koœciele by³a takzwana „babska strona” i „ch³opska stro-na”. I nie do pomyœlenia by³o, ¿ebydziewczyna stanê³a w koœciele „poch³opskiej stronie”. Wspólne chodzenie,poznawanie siê m³odych ludzi nie by³otak bardzo konieczne, bo o ma³¿eñstwienie zawsze decydowa³a mi³oœæ, ale posia-dane morgi ziemi. O gotowoœci córki dozam¹¿pójœcia decydowa³ najczêœciej gos-podarz. 16-letnia dziewczyna by³a ju¿pann¹ na wydaniu. W niektórych regio-nach Polski gospodarz, w tajemnicy na-wet przed ¿on¹ i córk¹, malowa³ na œcia-nie lub p³ocie bia³e znaki, informuj¹c wten sposób, ¿e w domu jest panna dowziêcia. Aby jednak wzi¹æ tê pannê za¿onê trzeba by³o przejœæ przez specjalneludowe obrzêdy zwane swataniem.

Po rozeznaniu maj¹tkowym rodzinyprzysz³ej panny m³odej i uznaniu, ¿e jestona odpowiedni¹ kandydatk¹ na ¿onê,wysy³ano swatów do jej rodziców. G³ospanny te¿ siê liczy³, ale w podjêciu osta-tecznej decyzji nie by³ on najwa¿niejszy.Sk³ad swatowskiej dru¿yny bywa³ ró¿ny.Wchodzi³ do niej ojciec kandydata namê¿a, lub starszy brat, czasami tak¿e samkandydat, no i oczywiœcie swat. Swatemnajczêœciej by³a osoba postronna, najle-piej, jeœli to by³ ktoœ powa¿any we wsi.Rodzina narzeczonej wiedzia³a, kiedyzjawi¹ siê w domu swaty, dlatego na tendzieñ sprz¹tano nie tylko cha³upê, aletak¿e ca³¹ zagrodê. Trzeba by³o dobrze

wypaœæ przed swatami, to mia³o tak¿ewp³yw na przebieg pertraktacji przed-ma³¿eñskich. Swatanie odbywa³o siê naj-czêœciej w domu dziewczyny w sobotêwieczorem, ale i niedziela by³a dobrymdniem na swatanie. Niezbêdnym elemen-tem w obrzêdzie swatania by³a butelkaokowity zwana tak¿e gorza³k¹. Po wej-œciu do mieszkania dziewczyny i pozdro-wieniu: „Niech bêdzie pochwalony JezusChrystus!”, gospodarz zaprasza³ swatów,aby usiedli. Obydwie strony wiedzia³y,po co siê spotka³y, ale ze wstêpnych roz-mów wcale nie wynika³o, o co tu chodzi.

Rozmawiano o pracach gospodar-skich, o zdrowiu, o plonach, o wszystkiminnym - tylko nie o o¿enku. Z lat dzieciñ-stwa pamiêtam, jak s¹siad, czy ktoœ innyprzychodzi³ z jak¹œ spraw¹, to nieraz ca-³y wieczór przesiedzia³, przegada³ i do-piero przed wyjœciem mówi³, z czymprzyszed³. Taka towarzyska pogawêdkazawsze wp³ywa³a pozytywnie na za³at-wianie sprawy. Wydaje mi siê, ¿e przyswataniu taka rozmowa spe³nia³a podob-n¹ funkcjê. Po d³ugiej pogawêdce swatprzystêpowa³ do rzeczy. Ale te¿ nie wy-jawia³ wprost, o co chodzi. Poprzez przy-powieœci mówi³, ¿e przyszed³ do tego do-mu, aby kupiæ rzecz, która jest w³aœnietu. Ale to nie on jest tym kupcem, tylkom³odzieniec, który by³ na zewn¹trz lubwewn¹trz domu. Po czym zacz¹³ za-chwalaæ kandydata na mê¿a. Dalej ju¿siê nie da³o mówiæ jêzykiem przenoœni.Po wyartyku³owaniu, kim jest ten kupiec,i o jaki „towar” chodzi, zaczyna³y siêkonkretne pertraktacje przedma³¿eñskie.Zazwyczaj, przysz³a panna m³oda sie-dzia³a z boku i przys³uchiwa³a siê temulub by³a nieobecna. Wygl¹da³o to tak jaksprzedawanie i kupowanie na targu.Bardzo czêsto dialog swatania by³ ujêtyw pewne formy ludowej obrzêdowoœci.By³a to swoistego rodzaju liturgia swata-nia.

W koñcu przychodzi³ moment przyjê-cia lub odrzucenia swatowskiej propo-zycji. Najczêœciej, w odpowiedzi prze-mawia³a, przyniesiona przez swatów bu-telka gorza³ki. Swatowie wyci¹gali butel-kê i prosili gospodarza o kieliszki. Jeœligospodarz oci¹ga³ siê, niby nie móg³ zna-leŸæ kieliszków, to znaczy³o odmowê.Trzeba by³o siê szykowaæ do wyjœcia iruszyæ w konkury gdzie indziej. Wycho-dz¹c czêsto œpiewano: „Pieje kogut, piejekuraœ, pójdŸ do domu, nic nie wskórasz.PójdŸ do domu, nocka d³uga, nie bêdzieta, bêdzie druga”. Pora¿kê tego wieczoru³agodzi³a tak¿e butelka okowity. Jeœli zaœgospodarz ochoczo wyci¹ga³ z kredensukieliszki i do tego szed³ do komory pozak¹skê, najczêœciej s³oninê, rzadziejkie³basê, to znaczy³o, ¿e swatanie po-wiod³o siê. Przy kieliszku swat zadawa³ju¿ konkretne pytanie, czy rodzicedziewczyny godz¹ siê na oddanie córkitemu kawalerowi. Po wyra¿eniu zgody,rodzice pytali córkê, czy chce wyjœæ zatego ch³opaka. Do dobrego tonu nale¿a³ozwlekanie z odpowiedzi¹, zastanawianiea nawet wybrzydzanie. Po tej grze pozo-rów dziewczyna wypija³a kieliszek przy-niesionej wódki, co znaczy³o przyjêcieoœwiadczyn. Prawdê mówi¹c, zgodadziewczyny najczêœciej by³a tylko for-malnoœci¹, bo wczeœniej, kto inny podj¹³za ni¹ decyzjê. Jeœli to by³ ch³opak, któ-rego wczeœniej kocha³a, to ten wieczórby³ wieczorem wielkiej radoœci. W prze-ciwnym razie trzeba by³o zaakceptowaæten wybór i staraæ siê pokochaæ przysz³e-

go mê¿a, albo byæ tylko wiern¹ ¿on¹ iswoje pragnienie mi³oœci spe³niæ w dzie-ciach. Na romanse nie mo¿na by³o zabardzo liczyæ. We wsi wszyscy siê znali itakiego romansu nie da³oby siê ukryæ.Ludzie na wsi nie daliby spokoju a i pro-boszcz publicznie na ambonie wytkn¹³byniewiernœæ. Ale nawet w takich warun-kach przebieg³oœæ „nielegalnych” ko-chanków nieraz zwyciê¿a³a. Bywa³o, ¿erodzi³ siê syn, który by³ bardziej podob-ny do s¹siada, ni¿ do mê¿a.

Bezpoœrednio po wyra¿eniu zgodyrozpoczyna³y siê pertraktacje odnoœnieposagu, wiana i innych spraw zwi¹za-nych z weselem. Chocia¿ czêsto dzieñprzyjêcia oœwiadczyn koñczono goœcin¹,a sprawy posagu i wiana omawiano w in-nym czasie. I na ten temat powsta³o wie-le ludowych przyœpiewek. Na Kujawachœpiewano:

Cztery konie fura siana,Jest to posag Kujawiana.Miska klusek, dzban maœlanki,Jest to posag Kujawianki.

Czêœæ posagu mojej mamy, mnie przy-pad³ w udziale. Jest nim kufer, ozdobnaskrzynia na kó³kach, okuta ozdobnymielementami metalowymi, piêknie poma-lowana w ludowym stylu. W kufrze mo¿-na schowaæ wiele ró¿nych rzeczy. Kufermamy zamówili u stolarza jej rodzice, ja-ko posag. Kufer posagowy by³ wype³nio-ny po brzegi. Koniecznie musia³a byæ wnim pierzyna i poduszki z pierza, poœciel,rêczniki i wiele innych rzeczy, które by³ypotrzebne mamie w prowadzaniu domu.

Po tych wszystkich ustaleniach,w³¹cznie z dat¹ œlubu pozosta³o przygo-towanie wesela wed³ug odwiecznych lu-dowych zwyczajów. W zasadzie ju¿ by³tylko jeden kierunek, nie by³o odwrotu.M³odzieñca nie zniechêca³y nawet ludo-we przyœpiewki:

„O¿eñ siê o¿eñ siê, dobrze tobie bêdzie,Bêdziesz mia³ co kochaæ, ale jeœæ nie bêdziesz!”

Ks. Ryszard Koperwww.ryszardkoper.pl

Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010

Czas na swaty Ludowe tradycje - zapisy pamiêci

Chile w szaleWydobyto na powierzchniê wszy-stkich 33 górników, od 69 dni uwiê-zionych w kopalni miedzi i z³ota wSan Jose. Po wyci¹gniêciu ostat-niego górnika zgromadzeni przyszybie odœpiewali hymn narodowy.Chile œwiêtuje.

Zamachy w Waszyngtonie?Jemeñski oddzia³ al-Kaidy wzywaswoich agentów do przeprowadze-nia zamachów w Waszyngtonie narestauracje w porze lunchu w celuzabicia pracowników rz¹dowych iprzyci¹gniêcia uwagi mediów.

Talibowie chc¹ negocjowaæPrzewodnicz¹cy Wysokiej RadyPokoju w Afganistanie - Burhan-uddin Rabbani powiedzia³, ¿e tali-bowie chc¹ rozmawiaæ i gotowi s¹do negocjacji. Zastrze¿ono, ¿enegocjacje musz¹ byæ prowadzoneprzez Afgañczyków.

Nowy rz¹dW Holandii zaprzysiê¿ono rz¹dmniejszoœciowy, zale¿ny od popar-cia partii antyislamskiej. Nowy ga-binet stawia sobie za cel zmniejsze-nie deficytu bud¿etowego.

£ukaszenka grozi Moskwiekonkordatem Prezydent Bia³orusi Aleksander£ukaszenko rozmawia³ o mo¿liwoœ-ci zawarcia porozumienia ze Stolic¹Apostolsk¹ z wys³annikiem papie¿aBenedykta XVI kardyna³em Joze-fem Tomk¹. Zdaniem ekspertówszanta¿uje w ten sposób Moskwêw kolejnej próbie si³.

Tajemnice JP IIWatykanista Giacomo Galeazzizapowiada wydanie ksi¹¿ki pod ro-boczym tytu³em „Tajemniczy Wojty-³a”, gdzie opisze, jak ju¿ pod koniecII wojny œwiatowej Karol Wojty³azosta³ wybrany do zniszczenia ko-munizmu oraz inne, wstrz¹saj¹cefakty, podaje dziennik Polska TheTimes.

Chiny wœciek³e za NoblaZdaniem rz¹du chiñskiego, nor-weski komitet pokojowej nagrodyNobla zachêca do przestêpstwaprzez nagrodzenie 54-letniego LiuXiaobo, który dosta³ wyrok 11 latwiêzienia za „dzia³alnoœæ wywroto-w¹”, a Nobla za „d³ug¹ walkê bezprzemocy na rzecz podstawowychpraw w Chinach”.

UFO nad NYC?W œrodê nad Manhattanem poja-wi³o siê UFO, informuje serwis ny-dailynews.com. „Ma³¹, srebrn¹ pla-mkê” dostrzegli na niebie przechod-nie zebrani w okolicach 23 Ulicy i 8Alei i powiadomili Federal AviationAdministration. Spekulacje trwaj¹.

 ŒWIAT

4

Page 5: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010 5

12, 13 i 14 listopada w naszej Galerii bêd¹ mia³y miejsce warsztaty poœwiêcone

muzyce Gustawa Mahlera, Richarda Straussa i Ludwika van Bethovena.

Bêdziemy mieæ szansê dowiedzieæ siê:jak tej muzyki s³uchaæ, jak j¹ interpretowaæ i rozumieæ.

Spotkania poprowadzi

Thomas Lawrance Toscano dyrygent i kompozytor,

który w polonijnym œrodowisku ws³awi³ siê wystawieniemopery Hrabina Stanis³awa Moniuszki.

Ka¿dy warsztat bêdzie trwa³ dwie godziny.Ca³oœciowy koszt warsztatów 60 dolarów.12 listopada (pi¹tek) od 19:00 do 21:0013 listopada (sobota) od 18:00 do 20:0014 listopada (niedziela) od 15:00 do 17:00

Konieczna wczeœniejsza rezerwacja miejsc.Telefoniczne zg³oszenia udzia³u w warsztatach przyjmujemy w naszej redakcji pod telefonem:

718-389-3018

Warsztaty muzycznew Galerii Kuriera

Czy kampania nienawiœci wobecJaros³awa Kaczyñskiego ma do-prowadziæ do delegalizacji Prawai Sprawiedliwoœci a przynajmniejzepchniêcia na zupe³ny margi-nes? Takie pytanie dziœ wydajesiê przesadne, lecz warte rozwa-¿enia.

Chêæ usuniêcia drugiego Kaczyñskiegoz ¿ycia politycznego na pewno jest w krê-gach obecnej w³adzy jawnej i zakuliso-wej. Prezes PiS zbyt przeszkadza potê¿-nym interesom w kraju i za granic¹. Jed-nak chêæ nie wystarczy. Potrzebne s¹ zde-cydowane akcje.

Ostatnim przyk³adem zlecenia na Ka-czyñskiego jest przypisanie mu przez tele-wizjê TVN wypowiedzi, ¿e „nadejd¹ takieczasy, ¿e prawdziwi Polacy dojd¹ do w³a-dzy”. Niby to nic wielkiego, zaledwie kil-ka s³ów, ale jak zadzia³a³y! Wieczornydziennik TVN „Fakty” pokaza³ fragmentyjego przemówienia pod pa³acem prezy-denckim w Warszawie o tym, ¿e obecnierz¹dz¹ Polsk¹ Ÿli ludzie, po czym dzienni-karka przypisa³a mu wymienione zdanie –ale ju¿ nie pokaza³a, jak je wypowiada.Nastêpnie posz³a po komentarze do auto-rytetów naukowo-moralnych. Zgodnie zoczekiwaniem autorytety potêpi³y Ka-czyñskiego, zaœ najbardziej profesor Mi-cha³ G³owiñski, który dopatrzy³ siê tu po-dobieñstwa z nazizmem.

Profesor G³owiñski jest Polakiem ¿y-dowskiego pochodzenia ocalonym przezIrenê Sendlerow¹. Jego nerwowa reakcjajest zrozumia³a, chocia¿ bezpodstawna.PiS zagrozi³ TVN podaniem sprawy dos¹du. „Fakty” nada³y sprostowanie, ale

sterowana fala oburzenia ruszy³a w Pol-skê. Komentatorzy mówili na przyk³ad, ¿eKaczyñski tak nie powiedzia³, ale na pew-no tak myœla³. Albo, ¿e i tak dzieli Pola-ków na lepszych i gorszych, wiêc o co tenszum. Znawca demokracji amerykañskiejprofesor Marcin Król zastanawia³ siê pu-blicznie wrêcz nad postawieniem prezesaPiS przed Trybuna³em Stanu. Otó¿ Trybu-na³ Stanu jest przewidziany dla ministrówi premiera - chodzi³o mu wiêc zapewne oTrybuna³ Konstytucyjny, przed którymmo¿na postawiæ pos³a. Ju¿ po sprostowa-niu nadanym przez „Fakty”, w GazecieWyborczej ukaza³ siê komentarz, ¿e zwrot„prawdziwi Polacy” ci¹gnie za sob¹ „an-tysemicki odorek”. Wprawdzie gazetaAdama Michnika nie wymieni³a nazwiskaprezesa PiS, ale smród przyczepi³a.

Wytrawny polityk, który chleb z nie-jednego pieca spo¿ywa³, by³y premierJózef Oleksy tak oceni³ aferê: skoro Ka-czyñski tego nie powiedzia³, to jest to „ro-biona robota”. Wrêcz przerazi³ siê jej oj-ciec Maciej Ziêba, dominikanin: „To jestjakiœ koszmar. Wkroczyliœmy w œwieciepolityki, w œwiecie mediów, w etap wojnytotalnej, w którym wszystkie œrodki s¹ do-zwolone. Jeœli siê nie opamiêtamy, tozniszczymy wszystkie wartoœci, wszystkieautorytety, prawdê i ca³e ¿ycie publicznew Polsce.” Œwiête s³owa, ale mo¿e w³aœ-nie o to chodzi³o do pocz¹tku. Pañstwembez ¿ycia publicznego i autorytetów ³atworz¹dziæ ró¿nym manipulatorom z kraju izagranicy.

Wrabianie Kaczyñskiego w antysemi-tyzm jest szczególn¹ pod³oœci¹. Nigdyz³ego s³owa o ¯ydach nie powiedzia³.Przeciwnie, w swoim krêgu partyjnympromuje Polaków ¿ydowskiego pochodze-nia. Jego brat jako jedyny prezydent Pol-

ski pali³ w oknach swego pa³acu œwiecena œwiêto Hanukkah a¿ niektórzy zarzuca-li mu wrêcz filosemityzm. To wszystkojest bez znaczenia dla wrogów Kaczyñ-skiego, byle tylko go zniszczyæ. Atmosfe-ra w kraju robi siê coraz bardziej napiêta.Nieostro¿ne s³owa dzia³aj¹ jak kamyk ru-szaj¹cy lawinê, a¿ mo¿e dojœæ do rozru-chów przeciwko partii rz¹dz¹cej i antyse-mickich wybryków, wed³ug oczekiwaniaprowokatorów. £atwo je wywo³aæ obur-zeniem zwolenników PiS wobec gwa³tumedialnego na Kaczyñskim i jego wizjiPolski. Wtedy zrodzi siê klimat dla dele-galizacji PiS jako partii faszyzuj¹cej, ajak siê uda, to równie¿ antysemickiej.Ucierpi¹ od tego ludzie, demokracja wkraju, a tak¿e reputacja i pozycja Polski wœwiecie.

£ami¹ca prawo akcja premiera Donal-da Tuska przeciwko sklepom z dopalacza-mi wskazuje, ¿e partia rz¹dz¹ca ma corazmniej hamulców w sprawowaniu w³adzy.Dopalacze przykry³y doœæ skutecznie nie-przyjemny dla PO zjazd zwolenników Ja-nusza Palikota. Natomiast akcja „prawdzi-wi Polacy” oprócz zadania kompromito-wania PiS odwraca uwagê opinii publicz-nej od debaty o bud¿ecie pañstwa.

Minister finansów Jacek Rostowski za-powiada wzrost podatków i znoszenie ulg,je¿eli d³ug publiczny bêdzie przekraczaækolejne progi zad³u¿enia pañstwa. Tak na-kazuje Konstytucja. Sejm ustanowi³ od 1stycznia 2011 wzrost VAT o 1 proc., cowywo³a podro¿enie ¿ywnoœci. Gdy d³ugprzekroczy 55 procent dochodu narodo-wego, wtedy od 1 stycznia 2012 rokustawki VAT siêgn¹ odpowiednio 6, 9, i 24proc. zale¿nie od rodzaju towarów i us³ug.W kolejnym roku siêgn¹ 7,10, i 25 pro-cent. Polska bêdzie mia³a wtedy najwy¿-

sze stawki VAT w Unii Europejskiej.Minister Rostowski zapewnia, ¿e te za-

pisy w ustawie o podwy¿kach podatkóws¹ tylko na wszelki wypadek, poniewa¿d³ug publiczny nie przekroczy konstytu-cyjnych 55 proc. PKB. Jednak z danychjego w³asnego ministerstwa wynika, ¿eprzy obecnym tempie zad³u¿enia próg tenzostanie przekroczony pod koniec tego ro-ku. Rz¹d mo¿e uprawiaæ kreatywn¹ ksiê-gowoœæ tylko do pewnego czasu. Zapew-ne dopiero po wyborach parlamentarnychw przysz³ym roku wyjdzie na jaw prawdao stanie finansów publicznych. Jak s¹dz¹ekonomiœci, w roku 2012 nie bêdzie walo-ryzacji rent i emerytur, nast¹pi zamro¿e-nie p³ac pracowników pañstwowych i sa-morz¹dowych, deficyt bud¿etu pañstwabêdzie musia³ byæ niski a w samorz¹dachwrêcz bêdzie niedopuszczalny.

Krach finansów ma nast¹piæ dopiero powyborach. A do tego czasu trzeba nisz-czyæ PiS wszelkimi œrodkami. Gdyby do-szed³ do w³adzy, obecny rz¹d nie unikniebolesnych rozliczeñ na ka¿dym polu swo-jej dzia³alnoœci.

Jan Ró¿y³³o

„Robiona robota”

Jaros³aw Kaczyñski

Page 6: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

6 Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010

POLSKA FIRMA MEDYCZNANAJLEPSZE PRODUKTY MEDYCZNE NA TERENIE NOWEGO JORKU I OKOLIC

Zadzwoñ, doradzimy: tel. (718) 388-3355 fax: 718-599-5546; www.masurgicalsupply.com, 314 Roebling St, Brooklyn, NY 11211

* wózki inwalidzkie* ³ó¿ka szpitalne* aparaty tlenowe* pampersy i wk³adki higieniczne* ortopedyczne buty z wk³adkami

Przyjmujemy Medicare i Medicaid oraz wiêkszoœæ programów HMO

DOSTAWA ZA DARMO

WYSY£KA DO POLSKI

- W swoim polskim, jak Pan pod-kreœla, sklepie oferuje Pan najró¿niej-sze urz¹dzenia i przedmioty pomocnew chorobie i rehabilitacji. Specjalnieu¿y³am s³owa “oferuje”, bo uœwiadomi-³am sobie, ¿e za wiêkszoœæ zakupów,zw³aszcza tych powa¿niejszych, jakichdokonuje siê u Pana, p³aci ubezpiecze-nie.

- To prawda, wiêkszoœæ naszych klien-tów to osoby z Medicaid, które maj¹bardzo ma³e zarobki lub z Medicare, czylici którzy maj¹ ju¿ wypracowan¹ emery-turê. Oczywiscie honorujemy te¿ ró¿neubezpieczenia przez pracodawcê, takiejak Oxford, czy Blue Cross itp.. Mo¿nate¿ zaopatrywaæ siê u nas za gotówkê.Nasza firma ma te¿, co warto podkreœliæ,certyfikat unijny pozwalaj¹cy na wysy³a-nie sprzêtu medycznego do krajów UniiEuropejskiej, w tym oczywiœcie do Pol-ski. Nie bez znaczenia jest fakt, ¿e ceny unas s¹ ni¿sze ni¿ w kraju, a sprzêt mamynajwy¿szej jakoœci. Sporo osób kupuje unas bardzo zwrotne wózki elektryczne,typu skuterek, czy specjalnie regulowanepilotem ³ó¿ka, pozwalaj¹ce na ³atw¹zmianê pozycji i wysy³a chorym cz³on-kom rodziny w Polsce.

- Wróæmy do ubezpieczeñ. Czy ¿eby

dokonaæ zakupu wystarczy wylegity-mowaæ siê honorowanym przez Panafirmê ubezpieczeniem, np. Medicare?

- Nie. I proszê to mocno podkreœliæ -na wszystkie produkty trzeba mieæ recep-tê od lekarza. Dlatego wa¿ne jest, ¿ebyzarówno lekarze jak pacjenci, a tak¿eosoby opiekuj¹ce siê chorymi (home at-tendent) wiedzieli czym dysponujemy.Samych wózków elektrycznych jest kilkarodzajów. Lekarz najlepiej wie jaki bê-dzie najodpowiedniejszy dla jego pacjen-ta. Czy taki, który u³atwi mu poruszaniesiê w domu, czyli mniejszy i bardziejzwrotny, czy wiêkszy i ciê¿szy - przezna-czony na ulicê.

- Czym dysponujecie poza wózkami i³ó¿kami?

- Mnóstwem rzeczy. Dla osób maj¹-cych problem z chodzeniem lub utrzymy-waniem równowagi, mamy kilka rodza-jów chodzików, niektóre z koszykami nazakupy lub wmontowan¹ ³aweczk¹, ¿ebymo¿na usi¹œæ i odpocz¹æ. Mamy przyrz¹-dy do ³azienki u³atwiaj¹ce pielêgnacjêcia³a, a tak¿e aparaty do mierzenia pozio-mu cukru i specjalne, bardzo wygodne,pozbawione szwów, obuwie dla osób zcukrzyc¹. Dla tych, którzy maj¹ problemz utrzymaniem moczu jest bardzo du¿y

wybór ró¿nego rodzaju pampersów, pod-pasek i innych produktów u³atwiaj¹cychutrzymanie higieny osobistej.

- Czy za to wszystko p³aci ubezpie-czenie?

- Za prawie wszystko. Z przykroœci¹stwierdzam, ¿e polscy pacjenci z Medica-re i Medicaid ma³o wiedz¹ o tym co imprzys³uguje. W innych grupach etnicz-nych ta wiedza jest du¿o wiêksza. Mogêpodaæ kilka przyk³adów. Tym, którzy le-gitymuj¹ siê Medicaid dwa razy do rokuprzys³uguj¹ buty ortopedyczne. Osoby,które maj¹ problem z nietrzymaniem mo-czu, raz na miesi¹c mog¹ dostawaæ pam-persy i przeœcierad³a. Przy przepuklinie,raz na piêæ lat dostaje siê specjalny paspodtrzymuj¹cy. Po usuniêciu piersi panielegitymuj¹ce siê ubezpieczeniem maj¹ zadarmo biustonosze z wk³adk¹ silikonow¹.Niektóre ubezpieczenia op³acaj¹ nawetzakup elastycznych opasek zak³adanychna ³okcie i kolana, nie mówi¹c o rajsto-pach przeciw¿ylakowych, których mamyrównie¿ kilka rodzajów, o ró¿nym stop-niu nacisku. Mamy te¿ poduszki dogrze-waj¹ce, dobrze dzia³aj¹ce przy ró¿nychzmianach reumatycznych i ró¿ne rodzajelasek, m.in. ze sto³eczkiem, kiedy naprzyk³ad konieczna jest przerwa w spa-cerze. Mo¿na u nas kupiæ równie¿ od-

¿ywki pomagaj¹ce przy konkretnych cho-robach, np. glucernê, czyli mleko z nisk¹zawartoœci¹ cukru, wskazane dla chorychna cukrzycê, czy ensure - specyfik uzu-pe³niaj¹cy brak witamin w organiŸmie.

Oczywiœcie nie wymieniam wszystkie-go, czym dysponujemy. Podajê tylkoprzyk³ady. Zachêcam do kontaktowaniasiê z nami. Odpowiemy na ka¿de pyta-nie. I jeszcze raz apelujê: nie bójmy siêdomagaæ tego, co siê nam s³usznie nale-¿y; czy to z racji wypracowanej emerytu-ry, czy z powodu sytuacji losowej, wktórej siê znaleŸliœmy. Dojazd do nas, naWilliamsburg, jest ³atwy. Brooklyñskieautobusy B62 i B44 staj¹ przed sklepem.Mieœcimy siê przy 314 Roebling Street.Pracujemy od poniedzia³ku do pi¹tku, od9:00 do 17:00, w pi¹tki do 15.00. Czeka-my na pañstwa telefony - (718) 388-3355. Nale¿y prosiæ Elê albo Mirka. Za-praszamy.

- Na zakoñczenie, dziêkuj¹c Panu zarozmowê dopowiem, ¿e wiêksze przed-mioty, zakupione w tym sklepie, któ-rych transport móg³by sprawiaæ trud-noœæ, jest na terenie New York Citybezp³atnie dostarczana do domu.

Joanna Ga³ecka

Warto wiedzieæ co nam przys³ugujeRozmowa z Miros³awem Buczkiem, w³aœcicielem sklepu z urz¹dzeniami medycznymi.

Sklep jest bardzo dobrze zaopatrzony. Trudno by³oby opisaæ ca³y asortyment, którym dysponuje.

W³aœciciel i wspó³pracownicy przed sklepem i samochodem dostawczym.

Page 7: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010 7

W roku 1886 Jan Styka przyjecha³ na œwiêta wielkanocne zPary¿a do Kielc, na zaproszenie rodziny swojej uczennicyLucyny Olgiatti. Owa wizyta zakoñczy³a siê ich œlubem.M³odzi natychmiast wyjechali do Pary¿a. Wrócili do Kielcpo trzech latach, aby tu, w swoim rodzinnym domu paniLucyna mog³a urodziæ syna - Tadeusza. Dok³adnie w rokpotem równie¿ tu przyszed³ na œwiat drugi syn - Adam.Kielce jednak nie by³y miejscem, w którym Jan Styka móg³realizowaæ swoje artystyczne plany. Na nastêpne dziesiêæ latprzeniós³ siê wiêc z rodzin¹ do Lwowa, gdzie - miêdzyinnymi - powsta³y omawiane wczeœniej cztery wielkiepanoramy. Artysta by³ te¿ coraz bardziej dumny ze swoich potomków,bowiem obaj przejêli talent malarski po ojcu: Tadusz jakoportrecista, zaœ Adam w dziedzinie pejza¿u. Ale to Tadeuszby³ szczególnie ho³ubiony przez ojca, który uwa¿a³, ¿e jegoTadzio urodzi³ siê z pêdzlem w rêku.

Rzeczywiœcie Tadeusz Styka, od dziecka przebywaj¹cy wlwowskim, a nastêpnie paryskim œrodowisku malarzy ipilnie ucz¹cy siê sztuki malarskiej, szybko okaza³ siêwybitnie zdolnym portrecist¹, zyskuj¹c wielkie uznanie i...rzesze równie wybitnych osób zamawiaj¹cych swojepodobizny w³aœnie u niego.Dziel¹c swój czas pomiêdzy Francjê i Polskê odwiedzi³ te¿kilka razy Amerykê. I w³aœnie tu postanowi³ osiedliæ siê nasta³e. W roku 1929 przeniós³ siê do Nowego Jorku, gdzieza³o¿y³ rodzinê i w swoim atelier w centrum Manhattanu,zaj¹³ siê malowaniem portretów najs³ynniejszychosobistoœci amerykañskich ze œwiata biznesowego,artystycznego i politycznego - ³¹cznie z kilkoma kolejnymiprezydentami USA - co przynosi³o mu wielki presti¿ ijeszcze wiêksze pieni¹dze.

W³aœnie za sugesti¹ Tadeusza Styki - znany w Ameryce zwielkiej przedsiêbiorczoœci mecenas sztuki Hubert Eaton -w roku 1944 odnalaz³ obraz “Golgota” w Chicago. Eatonwyczuwaj¹c dobry interes w pozyskaniu tak wyj¹tkowegodzie³a - wy³o¿y³ w³asne pieni¹dze na jego wykupienie izleci³ jego renowacjê, co z uwagi na ogromne zniszczenietego wielkiego p³ótna, trwa³o niemal piêæ lat. W tym czasiekosztem 1,5 miliona dolarów - co wówczas stanowi³oznaczn¹ fortunê - poleci³ wybudowaæ specjalny obiekt doekspozycji dzie³a Jana Styki. Na miejsce budowy tegoobiektu wybra³ jedno ze wzgórz obok owegokalifornijskiego cmentarza w Forest Lawn Memorial Park,wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e odpowiednio eksponowany takwielki obraz, którego tematem jest ukrzy¿owanie Chrystusa,musi spotkaæ siê z zainteresowaniem osób masowoodwiedzaj¹cych ów cmentarz. Dla pe³nego osi¹gniêcia tegocelu zmieni³ nawet nazwê obrazu - z trudnego dlaAmerykanów do skojarzenia s³owa “Golgota” na“Ukrzy¿owanie” - og³oszaj¹c, ¿e jest to najwiêkszemalowid³o na œwiecie. (Pokrywa³o siê to z prawd¹ jedyniena tyle, ¿e dwa razy wiêksza rozmiarami “PanoramaRac³awicka” nie by³a jeszcze wtedy w Polsce eksponowana,a podobna rozmiarami „Bem i Petoffi” zosta³a zkoniecznoœci pociêta na mniejsze obrazy, zaœ „CyrkNerona” uleg³ ca³kowitemu zniszczeniu w czasie wojny.)

Pierwszy uroczysty pokaz panoramy “Golgota” pod nazw¹“Ukrzy¿owanie” odby³ siê w roku 1951. PrzedsiêbiorczyHuber Eaton nie pomyli³ siê; od tamtego czasu niemalcodziennie odbywaj¹ siê kolejne godzinne pokazy tegodzie³a, przybieraj¹ce obecnie formê niemal spektaklufilmowego i... przynosz¹ce znaczne dochody finansowe.

Jak ten pokaz przebiega? Publicznoœæ po wejœciu do obiektu, jeszcze w kuluarachzapoznaje siê z informacjami dotycz¹cymi historii dzie³aJana Styki i ogl¹da pami¹tki po nim, a tak¿e po naszyms³ynnym rodaku Ignacym Paderewskim, przedstawianym tumiêdzy innymi jako inspirator namalowania “Golgoty”. Gdy publicznoœæ wchodzi do sali przeznaczonej na pokaz -wielka panorama jest dla niej niewidoczna, gdy¿ zas³ania j¹lekka kurtyna. Wraz z gasn¹cymi na widowni lampami,narasta nastrojowa muzyka i w pe³nej ciemnoœci kurtynazostaje podniesiona. Po chwili punktowe, nasilaj¹ce siê zgóry œwiat³a zaczynaj¹ wydobywaæ z ciemnego wci¹¿obrazu kolejne jego fragmenty. Ukazuj¹ siê wzgórza:Skopus, Oliwne, Gidead i Moab, droga z Samarii i grota

Jeremiasza, fragmenty Jerozolimy: pa³ac Heroda, domyAnnasza i Kajfasza... Narrator opowiada historiê s¹du Pi³ata,drogi krzy¿owej i ukrzy¿owania. Œwiat³a z reflektorówprzesuwj¹ siê po odpowiednich fragmentach panoramy: tuukazuj¹c grupê œwiadków Mêki Pañskiej - Józefa zArymatei i Paw³a, tu rzymskich ¿o³nierzy, tam Matkê Bosk¹w otoczeniu kobiet i modl¹cego siê œw. Jana Ewangelistê,gdzie indziej skupione grupy mieszkañców Jerozolimyoczekuj¹cych na ukrzy¿owanie Chrystusa... Zestereofonicznego nag³oœnienia s³ychaæ okrzyki t³umu,przekleñstwa, œmiech i lamenty, œwisty bicza, jêki...Niezliczone postacie dramatu pod wp³ywem ruchomychœwiate³, jakby o¿ywaj¹, zdaj¹ siê biegaæ, krzyczeæ,przy¿ywaæ strach i cierpienie. Tylko Chrystus, w œwietlepromieni spadaj¹cych na niego z pomiêdzy ciemnychchmur, stoi nieruchomo nad le¿¹cym na ziemi krzy¿em,koncentruj¹c na sobie uwagê widzów... Przy ostatnichpotê¿nych akordach muzycznych, rozsuwaj¹ siê jeszczedodatkowe boczne kurtyny, ukazuj¹c w jaskrawym œwietlepe³n¹ panoramê dzie³a naszego mistrza. Zrywaj¹ siê burzliwe oklaski i okrzyki uznania. Ale jest toniejako odruch, bowiem wyjœcie publicznoœci z sali odbywasiê ju¿ w pe³nej ciszy i w g³êbokim skupieniu.

I takie jest wyjaœnienie s³owa TAK, jako odpowiedzi napytanie postawione we wstêpie tego artyku³u. Dodajmy, ¿ew uznaniu dla dzie³a Jana Styki - jego prochy sprowadzonow roku 1959 z Rzymu do Forest Lawn Memorial Park iz³o¿ono w Kwaterze dla Nieœmiertelnych, znajduj¹cej siêopodal miejsca ekspozycji jego wielkiego dzie³amalarskiego. W tym samym miejscu - piêæ lat wczeœniej -pochowano Tadeusza Stykê, tak¿e artystê zas³u¿onego dlakultury amerykañskiej, którego dzie³a znajduj¹ siê wnajbardziej ekskluzywnych miejscach Ameryki - choæ...najczêœciej s¹ to domy prywatne.

Analizuj¹c to, co zosta³o tu przedstawione - nieodparcienasuwa siê myœl, ¿e mamy do czynienia z histori¹ w stylutypowo amerykañskim! Ambitny, ale dobroduszny polskiartysta wysy³a do Ameryki swoje wybitne dzie³a nawystawê, która z trudem dochodzi do skutku, bo albo nie mapomieszczenia na prezentacje du¿ych rozmiarów p³ótna,albo obrazy wêdruj¹ na prywatn¹ aukcjê, z ktorej dochód zkolei mia³ powêdrowaæ do prywatnej kieszeniorganizatorów wystawy. W “podziêce” za to, ¿e jednakwystawa odby³a siê - znaczna czêœæ obrazów p³onie.Pozbawiony w ten sposób œrodków finansowych twórcatych obrazów, a dobity jeszcze bezwzglêdnymi ¿¹daniamiamerykañskiego fiskusa, musi poddaæ siê rygorowikonfiskaty jednego z najs³yniejszych swoich dzie³ i wyje-chaæ z Ameryki bez mo¿liwoœci jego odzyskania. Po niemal40. latach odnajduje je przedsiêbiorczy Amerykanin,inwestuje w nie, wystawia w odpowiednim miejscu i watrakcyjnej oprawie - czyni¹c z tego dobrze prosperuj¹cybiznes, który trwa do dziœ i z pewnoœci¹ trwaæ bêdziejeszcze przez d³ugie lata.

W tej sytuacji uznano, i¿ spo³ecznoœci polskiej w Amerycepowinno wystarczyæ, ¿e twórca tego wielkiego dzie³a, polskiartysta Jan Styka, poœmiertnie zosta³ ³askawie ulokowany wKwaterze Nieœmiertelnych. Zaœ jego spadkobiercom -pozbawionym jakichkolwiek praw do tego dzie³a -pozostaje tylko nadzieja, ¿e z powodu namalowania przezich dziadka ukrzy¿owania Chrystusa za akceptacj¹mieszkañców Jerozolimy - nikt ich nie obwini o to, ¿e wich ¿y³ach p³ynie antysemicka krew. Choæ w Amerycenigdy nic nie jest z góry przes¹dzone.

Andrzej M. Trzos

Amerykañska historia „Golgoty” Jana Styki (2)Czy znany w ca³ej Ameryce kalifornijski cmentarz mo¿e mieæ œcis³y zwi¹zek z artystycznym dorobkiem polskiego twórcy, który wAmeryce przebywa³ krótko tylko jeden raz, a do tego ponad sto lat temu i... nigdy nie widzial Kalifornii? Tak! - choæ zakrawa to nasensacyjn¹ opowiastkê.

Page 8: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Nie pojmujê, dlaczego od latjesteœmy najgorszymikierowcami z Europie.Wszystkie statystyki towykazuj¹. Bijemy rekordy wiloœci wypadkówsamochodowych. Ponad 5tysiêcy ofiar œmiertelnych wubieg³ym roku. Niemal tylesamo, co w latach poprzed-nich. Jazda po alkoholu, bra-wura, lekkomyœlnoœæ to naj-czêstsze przyczyny katastrofna polskich drogach. Akcjepolicji niestety nie przynosz¹spodziewanych rezultatów.

Pijanych kierowców nie ubywa, nie ubywa te¿ piratówdrogowych i wszelkiego rodzaju ryzykantów. Nie chcêwyci¹gaæ daleko id¹cych wniosków, ale s³owo: g³upotasamo siê ciœnie na usta.

*Nienawiœæ polityczna w Polsce dosz³a ju¿ do takiegowrzenia, i¿ bojê siê, ¿e stanie siê tam coœ z³ego, poprostu siê bojê. Nie ja jeden.

*Nadmierny polonocentryzm zawê¿a horyzonty. Nale¿ydbaæ o w³aœciwe proporcje miêdzy homo-sapiens ahomo-polonus.

*Waldemar £ysiak – guru naszej prawicy narodowej –„Jedyna bowiem poetycznoœæ naprawdê tkwi¹ca wkobiecoœci to wieczne marzenie mê¿czyzny o kobiecieposiadaj¹cej duszê. Tego marzenia kobieta raczej niemo¿e spe³niæ. Mo¿e tylko zaspokoiæ zwierzêce po¿¹da-nie mê¿czyzny (a przy okazji swoj¹ seksualn¹ chuæ), aleto wy³¹cznie biologia, czyli ca³a kobieta”. I pomyœleæ,¿e tyle czytelniczek przepada za £ysiakiem...

*To¿ guru – „Jestem nietolerancyjnym peda³obójc¹”. W„Malarstwie bia³ego cz³owieka” guru czujnie œledzi„pedalskie” w¹tki u artystów. A jest co œledziæ! Naszczêœcie guru wybaczy³o „pedalstwo” Botticellemu,Micha³owi Anio³owi, Leonardowi da Vinci a nawetDuererowi, przyznaj¹c, ¿e ich sztuka jest wielka.Wielka, choæ „pedalstwem” ska¿ona. Guru okaza³o siêzatem wielce ³askawe. Artyœci powinni byæ wdzieczninawet zza grobu.

*Lubimy nie lubiæ.

*Nie lubiê prawicy, bo wyrasta z nienawiœci. Nie lubiêlewicy, bo wyrasta z zawiœci.

*W National Arts Club koncert chopinowski zorganizo-wany przez The Polish Institute of Arts and Sciences ofAmerica. Wykonawczyni¹ jest ³adna i pe³na gracjiYoonjung Han. Jakoœ nie mogê siê pogodziæ z jejkrótkimi tonami i brakiem liryzmu w Fantazji f-moll op.49 i w Wariacjach. Dopiero w Sonacie b-moll op. 58

s³yszê „swojego” Chopina. Na sali wielu cudzoziemcówzachwyca siê, zarówno samymi kompozycjami, jak igr¹ pianistki. Instytut zatem trafi³ w dziesi¹tkê z tymkoncertem. W dodatku siedziba National Arts Club przyGramercy Park South jest bardzo presti¿owymmiejscem.

*W tym¿e National Arts Club brawurowy charleston zmalark¹ Magdalen¹ Zawadzk¹. Otrzymujemy du¿ebrawa. K³aniamy siê na lewo i prawo. Mi³o... Tu¿ przedpó³noc¹ natykam siê w jednej z sal na angielskiegoaktora Bena Barnesa, którego dopiero co widzia³em wroli tytu³owej we fragmentach filmu „Portret DorianaGray’a”. Trzeba przyznaæ, ¿e zosta³ idealnie obsadzony.

*Od pani Magdaleny Kapuœciñskiej – prezesa InstytutuPi³sudskiego w Nowym Jorku, otrzyma³em w prezenciepolsk¹ ksi¹¿kê historyczn¹ roku 2009 poœwiêcon¹rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Jest to w³aœciwiealbum zdjêæ, dobranych przez Jacka Paw³owicza tak, byodbi³o siê w nich ¿ycie i mêczeñstwo narodowegobohatera. Wydany jest niebywale starannie przezInstytut Pamiêci Narodowej. Po prostu album – pomnik.Ze wzruszeniem patrzy³em na kolejne strony. Zewzruszeniem te¿ czyta³em listy rotmistrza do rodziny ize zgroz¹ protoko³y z przes³uchañ w œledztwie. WPileckim najbardziej uderza nies³ychana spójnoœæmiêdzy s³owem a czynem. Trzeba by³o wielkiej si³ywewnêtrznej i wielkiej odwagi, by dzia³aæ do koñcazgodnie ze swymi przekonaniami. Ta si³a promieniujeze zdjêæ. Si³a i jakaœ nieprawdopodobna wrêcz jasnoœæwewnêtrzna. We wspomnianych listach ujmuje mniepiêkna polszczyzna staj¹ca siê niekiedy poezj¹. MójBo¿e jak mowa polska mo¿e byæ wspania³a. Mój Bo¿e,jak wspania³ych ludzi nam zamordowano.

*Skoro mowa o piêknej polszczyŸnie, nie mog¹ nieodnotowaæ sztuki ¿ywej narracji Jagody Przybylak,naszej artystki – fotograficzki mieszkaj¹cej w NowymJorku. Z najwy¿sz¹ przyjemnoœci¹ s³ucham jejopowiadañ o sprawach, ludziach, przygodach zfotografi¹ i o samym ¿yciu. I treœæ w nich niezwyk³a, iforma pe³na wdziêku.

*Niespodziana wizyta Grzegorza Kaczyñskiego,profesora socjologii na uniwersytecie w sycylijskiejKatanii. Mówimy o problemach zwi¹zanych zasymilacj¹ ró¿nych grup etnicznych w Europie,zw³aszcza przybyszy z Afryki i muzu³manów. Grzegorzzna temat jak ma³o kto, bo to w koñcu jego dzia³ka.Mówimy równie¿ o Polonii W³oskiej. I ten tematpoznajê z pierwszej rêki, wszak Grzegorz zosta³ w 2008roku prezesem Zwi¹zku Polaków we W³oszech.Pal¹cym zagadnieniem jest koniecznoœæ odnowieniapolskiego cmentarza na pod Monte Cassino iupowszechnienia w œwiecie wiedzy o walkach o towzgórze i heroicznym wysi³ku Polaków, którzy jezdobyli. W rzeczy samej, œwiat niewiele o nim wie,pocz¹wszy od samych W³ochów. Przy kolacji i winie wzaprzyjaŸnionym gronie, rozmarzam siê wspominaj¹cswój ubieg³oroczny pobyt na Sycylii. W tym roku nie

mog³em skorzystaæ z zaproszenia Grzegorza i jegofantastycznej ¿ony Rity Piano, rodowitej Sycylijki, bonie mia³em odpowiednich funduszy. Mo¿e uda siê wprzysz³ym roku. Grzegorz zamierza napisaæ ksi¹¿kê oznakomitym socjologu Florianie Znanieckim, co jestwspania³ym pomys³em, bo ju¿ najwy¿sza pora przypo-mnieæ tego wielkiego uczonego. Niestety nie mog³emnacieszyæ siê swym goœciem, tak jak bym chcia³, boprzylecia³ do Stanów jak po ogieñ, w celu zacieœnieniakontaktów miêdzy uczelniami amerykañskimi a uniwer-kiem w owej Katanii. Nastêpnego dnia po jegowyjeŸdzie ogl¹dam po raz n-ty „Lamparta” Viscontiegoi zanurzam siê w dawnej Sycylii. To by³a magicznawyspa. I dziœ jeszcze trochê magii w niej zosta³o.

*Z podró¿y po œrodkowo-pó³nocnych Stanach ipo³udniowej Kanadzie powróci³a Zofia Zalewska,zwana Dzidk¹ – zaprzyjaŸniona fotograficzka ipodró¿niczka, rezyduj¹ca g³ównie w Krakowie. Jakzwykle przywioz³a mnóstwo zdjêæ i niebanalnychwra¿eñ. Przez trzy tygodnie zdo³a³a przejechaæ zdwiema towarzyszkami podró¿y kawa³ Pensylwanii,Ohio, Indiany, Illinois, Michigan i objechaæ sporeodcinki brzegów jezior: Superior, Michigan, Huron,Erie i Ontario. W Kanadzie przejecha³a trasê wzd³u¿Zatoki Œwiêtego Wawrzyñca, Nowy Brunswick, WyspêŒwiêtego Edwarda, Now¹ Szkocjê. Wraca³a do NowegoJorku przez Maine, Massachussetts i Connecticut. Piszê„przejecha³a”, bo tylko ona prowadzi³a samochód.Przeby³a 6. 634 mile, czyli 10.514 km, co nie jest jejrekordem, jako ¿e dwa lata temu przejecha³a w USA10.050 mil. Przejecha³a i przefotografowa³a. Zdjêcia s¹œwietne. Utrwalaj¹ to, co znane i nieznane, nierzadko wsposób zaskakuj¹cy. W ubieg³ym roku Dzidkaprzejecha³a samochodem niemal dwie trzecie Francji,przywo¿¹c z tej¿e wyprawy seriê zdjêæ. Jedno z nich,zrobione w Pary¿u, zawis³o u mnie. Mam nadziejê, ¿ezdjêcia Dzidki stan¹ siê w koñcu albumami wydanymiw formie ksi¹¿kowej i ¿e napisze o nich ktoœ, kto - nietylko zna siê na fotografii - ale i sam lubi podró¿owaæ.

*Patrzê teraz na fotki Dzidki zrobione w miejscach,opisanych w „Ani z Zielonego Wzgórza” i konfrontujêje ze swoimi wyobra¿eniami z dzieciñstwa. Na fotkachwszystko wydaje mi siê trochê mniejsze i skromniejsze.Ale duch poetycki w nich jest. Niemal taki, jaki by³ wtych¿e wyobra¿eniach. W dzieciñstwie i m³odoœcimia³em bowiem sk³onnoœæ, nie tylko do idealizacjiwszystkich i wszystkiego, ale i do dopatrywania siêwszêdzie poetyckoœci. Co ja piszê – w dzieciñstwie im³odoœci, dziœ tak¿e tak jest. No powiedzmy – bywa.

*Roman Polañski – „Tym, którzy chc¹ mi wmówiæ, ¿esentymentalizm to coœ z³ego i ¿e takie okreœlenie toobelga, odpowiadam – sentymentalizm to zaszczyt”.

Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

8

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

Od redakcji: Na film Œmieræ rotmistrza Pileckiegozapraszamy do naszej Galerii 29 paŸdziernika o godz. 19:00. Dyskusjê poprowadzi Autor Kartek z przemijania.

1íNiema³a jego czêœæ nie ma nic przeciw-ko temu, by ka¿da miesiêcznica przekszta³-ca³a siê pod Pa³acem Prezydenckim w de-monstracjê antyrz¹dow¹ i antyprezydenck¹,niema³a te¿ czêœæ, jeœli nie wiêksza, jestprzeciwna wykorzystywaniu katastrofy i¿a³oby do celów politycznych. Swoistymbarometrem postaw spo³ecznych by³y an-kiety w sprawie krzy¿a harcerskiego, któryjeszcze przed miesi¹cem sta³ przed tym¿ePa³acem – otó¿ 72 procent badanych by³oprzeciw.

Comiesiêczne wyst¹pienia szefa PiSprzed siedzib¹ swego zmar³ego brata mo¿-na zrozumieæ, jeœli walczy on w nich o wy-jaœnienie przyczyn katastrofy rz¹dowegosamolotu, punktuje b³êdy rz¹du i zarzuca

mu opiesza³oœæ w tej sprawie. Jasne jest ju¿bowiem, ¿e b³êdy by³y pope³nione i opie-sza³oœæ mia³a i ma miejsce. Trudniej nato-miast pogodziæ siê z tym, ¿e miesiêcznice ipó³rocznica (sk¹din¹d nowe obyczaje w ¿a-³obnictwie polskim) staj¹ siê okazj¹ do bez-pardonowej walki o w³adzê. PiS sprawiabowiem wtedy wra¿enie partii, która boisiê, ¿e przegra kolejne wybory do parla-mentu i za wszelk¹ cenê chce poruszyæ su-mienia wyborców graj¹c kart¹ smoleñsk¹.W ka¿dym razie inwektywy rzucane comiesi¹c spod Pa³acu pod adresem prezy-denta Komorowskiego i premiera Tuskamog¹ budziæ niechêæ i podejrzenie, ¿e jesz-cze niedawna walka o wspomniany krzy¿by³a w gruncie rzeczy walk¹ nie o symbol

¿a³oby, tylko o symbol oporu i... pogardy. Niechêæ mo¿e budziæ równie¿ polityka

prezesa Kaczyñskiego wykraczaj¹ca pozawalkê parlamentarn¹ i zmierzaj¹ca do wy-prowadzenia ludzi na ulicê. Niezale¿nie bo-wiem od oceny rz¹du Tuska, zamieszkiuliczne mog¹ staæ siê walk¹ wrêcz miêdzyjego zwolennikami a przeciwnikami. Ktozatem wie, czy znakomity historyk NormanDavies nie ma racji, twierdz¹c, ¿e PiS, nietyle chce reform, ile zburzenia ca³ej IIIRzeczpospolitej i przejêcia w³adzy na jejgruzach. Mo¿e wskazywaæ na to ostatnieprzemówienie Kaczyñskiego wyg³oszone wow¹ pó³rocznicê pod has³em „ojczyznêwoln¹ racz nam wróciæ Panie”. Wo³anie owolnoœæ jest zabiegiem wielce chwytli-wym, zatem przysporzy PiS zwolenników,rekrutuj¹cych siê z tych, którzy ju¿ wierz¹,lub teraz uwierz¹, i¿ rz¹d i PO to zdrajcydzia³aj¹cy przeciwko polskiemu interesowinarodowemu. Tak¹ wizjê przedstawiaj¹

równie¿ media narodowe i czêœæ mediówkatolickich, pocz¹wszy od Radia Maryja i„Naszego Dziennika” oraz tygodnika „Ga-zeta Polska”. I trzeba powiedzieæ wprost,¿e trafia ona do przekonania niema³ychrzesz spo³eczeñstwa. One zasilaj¹ elektoratPiS, który liczy oko³o 30 procent. Jest tozatem si³a, której nie sposób lekcewa¿yæ.Niestety nie liczy siê z ni¹ obóz rz¹dz¹cy,upojony permanentnymi zwyciêstwami wsonda¿ach spo³ecznych. Zwyciêstwami naogó³ niezas³u¿onymi, wynikaj¹cymi g³ów-nie ze strachu przed powrotem rz¹dów PiS.Za to nieliczenie siê z realiami, PO mo¿e wkolejnych wyborach zap³aciæ cenê najwy¿-sz¹. Ale i tak¹ sam¹ cenê, mo¿e zap³aciæPiS za wykluczanie i lekcewa¿enie tych,którzy z nim nie s¹. A tych jest wiêcej, jakwykazuj¹ nie tylko kolejne sonda¿e, ale ikolejne miesiêcznice. Ciekawe, co wyka¿ete¿ miniona pó³rocznica.

Eryk Promieñski

Pó³rocznica

Page 9: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

To ju¿ ostatni dzwonek, aby podj¹æ decyzjê do jakichszkó³ œrednich powinno sk³adaæ aplikacje nasze dziecko.Mam nadziejê, ¿e cykl artyku³ów w Kurierze Plus pomo¿e wjakiejœ czêœci w wyborze w³aœciwej szko³y. Wybór szko³yœredniej jest jednak¿e spraw¹ indywidualn¹. Gdy dla jednegodziecka wybrana szko³a jest szczytem marzeñ, dla innego jestzbyt s³aba i nie spe³nia wymaganych kryteriów. Nie kierujmysiê wiêc tak bardzo opiniami innych w sprawie wyboruszko³y dla naszego dziecka. S³uchajmy tych opinii,analizujmy informacje i zastanawiajmy siê jak to idzie wparze z mo¿liwoœciami naszego dziecka. Czy szko³a bêdziedla niego odpowiednia i czy z³ym wyborem szko³y niezmarnujemy dziecku nastêpnych czterech lat. W NowymJorku jest ponad 400 szkó³ œrednich i mo¿liwoœci wyborudobrej szko³y s¹ du¿e.

W poprzednich artyku³ach opisywa³am szko³y: TownsendHarris High School, Stuyvesant High School, NYC LabSchool For Collaborative Studies, Eleanor Roosevelt HighSchool, Baruch College Campus High School, BaccalaureateSchool For Global Education, Bard High School EarlyCollege, LaGuardia High School of Music/Art andPerforming Arts, Manhattan Talent Unlimited High School iFrank Sinatra School Of The Arts. Zainteresowanychodsy³am do poprzednich artyku³ów.

W dziejszym odcinku opiszê kolejne szko³y, które mimo,¿e nie zawsze plasuj¹ siê w pierwszej dziesi¹tce, zajmuj¹wysokie pozycje w rankingu szkó³ œrednich.

Jeœli dziecko ma zainteresowania artystyczne, warto jepog³êbiaæ i przyjrzeæ siê szko³om artystycznym. Jedn¹ ztakich szkó³ jest Professional Performing Arts HighSchool. Szko³a funkcjonuje od 1990 roku. W rankingunowojorskich szkó³ zajmuje 27 pozycjê. Œrednia zegzaminów SAT jest 1523 i w porównaniu z innymiszko³ami nie wypada Ÿle. 92 procent uczniów koñcz¹cychszko³ê kontynuuje naukê na wy¿szych uczelniach. Jest toma³a szko³a, która ma siedzibê na Times Square (doskonalydojazd!). Szko³a wspó³pracuje z aktorami z Actors Institute iprofesjonalistami ze School of American Ballet. Szko³aoferuje AP kursy i przygotowanie do testów SAT. Placówkaposiada now¹ bibliotekê, laboratoria i studia teatralne. Jedn¹z absolwentek tej szko³y jest Alicia Keys, Britney Spears,Aleisha Allen a tak¿e wiele innych znanych postaci ze œwiata

filmu i muzyki. Ostatnio wspó³pracê ze szko³¹ podjê³aorganizacja Rosie’s Brodway Kids, prowadzona przez znan¹aktorkê Rosie O’Donnell. Organizacja ta oferuje warsztatyartystyczne z tañca, muzyki, aktorstwa dla uczniów tejszko³y, a najzdolniejsi maj¹ szansê wystêpu na Brodway’u.Uczniowie tej szko³y wystêpowali w wielu filmach,przedstawieniach, telewizyjnych produkcjach, ¿e wspomnêAre We There Yet, World Trade Center, Mary Poppins, TheLion King, i innych. Do szko³y tej obecnie uczêszcza tylkotroje polskich dzieci. Warto zainteresowaæ siê t¹ szko³¹, jeœlinasze dziecko ma upodobania artystyczne.

Kolejne szko³y, którymi si¹ warto zainteresowaæ, toszko³y o profilu bilogiczno-chemicznym, czyli takie któreprzygotowuj¹ najlepiej do kontynuacji nauki na wszelkiegorodzaju uczelniach zwi¹zanych z medycyn¹.

Najlepsz¹ w tej grupie jest Queens High School for theScience at York College i zalicza siê do tzw. SpecializedHigh Schools. Aby dostaæ siê do tej szko³y, trzeba zdaæegzamin wymagany przez kuratorium oœwiaty w NowymJorku. Queens High School for the Science at York Collegezajmuje wysok¹, dziesi¹t¹ pozycjê w rankingu szkó³nowojorskich. Uczniowie tej szko³y osi¹gaj¹ wysokie ocenyna egzaminach SAT. Œrednia z tych egzaminów wynosi1830 punnktów i zapewne przyczynia siê do tego, ¿ewszyscy uczniowie koñcz¹cy tê szko³ê kontynuuj¹ edukacjêna wy¿szych uczelniach. Placówka powsta³a zaledwiedziewiêæ lat temu i ju¿ uzyska³a tak wysok¹ lokatê. W szkoleuczy siê tylko oko³o 400 uczniów i w wiêkszoœci s¹ to dzieciemigrantów. Klasy nie s¹ liczne, a w niektórych uczy siêtylko 17 uczniów. W szkole wyznaje siê zasadê, ¿e immniejsze s¹ klasy, tym wiêksza jest mo¿liwoœæ personalnegokontaktu nauczyciela z uczniem i zapewnienie muwystarczaj¹cego wsparcia w osi¹ganiu sukcesu. Szko³aoferuje 13 AP klas i d³ug¹ listê przedmiotów dodatkowych.W ubieg³ym roku uczeñ tej szko³y by³ w finale konkursuIntel Science, a dru¿yna z tej szko³y zajê³a drugie miejsce wDepartment of Energy Science Bowl. Szko³a oferujeró¿norodne zajêcia sportowe i artystyczne. Jeœli twojedziecko jest zainteresowane t¹ szko³¹ ju¿ dzisiaj trzebazg³osiæ to w macierzystej szkole osobie prowadz¹cejrekrutacjê do szkó³ œrednich.

High School for Mathematics, Science and Engine-ering at City College, to kolejna szko³a, która rekomen-

dowana jest dla uczniów z dobrymi wynikami w nauce iinteresuj¹cymi siê kierunkami medycznymi i in¿ynierskimi.Jest to ma³a placówka, maj¹ca swoj¹ sidzibê w City Collegena Manhattanie i w rankingu szkó³ nowojorskich zajmuje 11miejsce. Uczniowie tej szko³y maj¹ zajêcia w doskonalewyposa¿onych labolatoriach, a starsi uczniowie maj¹ zajêciaw szpitalu Mt. Sinai Hospital. Oprócz dobrzezorganizowanych zajêæ z przedmiotów œcis³ych, tak¿ezajêcia humanistyczne s¹ na wysokim poziomie. Dlategopewnie uczniowie osi¹gaj¹ tak wysokie oceny na egzami-nach SAT, bo 1792 punktów œrednia to dobry wynik. HighSchool for Mathematics, Science and Engineering nale¿y dogrupy szkó³, do której trzeba wzi¹æ ezamin (jak wy¿ej).Uczniowie z nawy¿szymi ocenami zostaj¹ przyjêci do jednejz szeœciu szkó³ o kierunku specjalistycznym.

I ostatnia w tym odcinku to Bronx High School Science.Pomimo ¿e jest daleko po³o¿na, cieszy siê zainteresowaniemwielu polonijnych uczniów, którzy planuj¹ swoj¹ przysz³oœæzwi¹zaæ z medycyn¹. Bronx Science jak popularnie nazywasiê tê szko³ê, zajmuje 12 miejsce w rankingu nowojorskichszkó³ œrednich. Œrednia z egzaminów SAT jest wysoka iwynosi 1949. Wszyscy uczniowie koñcz¹cy szko³êkontynuuj¹ naukê na wy¿szych uczelniach. Jest to du¿aszko³a, bo licz¹ca 2900 uczniów i szczyc¹ca siê wielomaosi¹gniêciami. Siedmiu laureatów Nobla ukoñczy³o tê szko³êa inni, którzy uczyli siê w niej, odnios³o wiele znacz¹cychsukcesów. Oprócz wysokiego poziomu nauczania zprzedmiotów œcis³ych, szko³a oferuje naukê dziewiêciujêzyków obcych, ró¿norodne zajêcia sportowe i programyartystyczne, spe³niaj¹ce wymagania najbardziej wybrednych.Uczniom bêd¹cym w starszych klasach, pracownicy szko³ypomagaj¹ w wyborze wy¿szych uczelni i w wype³nianiuaplikacji. Wed³ug rady pedagogicznej najlepsi kandydaci doBronx Science, to uczniowie, którzy osi¹gali dobre wyniki wgimnazjum, uczêszczali na dodatkowe zajêcia pozaszkolne,traktuj¹ szko³ê powa¿nie (nieobecnoœci!, spóŸnienia!),dobrze siê zachowuj¹ i których rodzice s¹ zaanga¿owani wich edukacjê. Jeœli ci uczniowie pomyœlnie przejd¹ egzaminy,to maj¹ du¿¹ szansê na sukces.

Wszystkie opisane powy¿ej szko³ynale¿¹ do czo³ówki publicznychszkó³ nowojorskich. Aby lepiejzorientowaæ siê w rynku szkó³,gor¹co namawiam do udzia³u wtargach szkó³, które odbêd¹ siê 16 i17 paŸdziernika, w godzinach od 10rano do 3 po po³udniu w FrancisLewis High School.

Bo¿ena Konkiel

Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010 9

Wademekum rodzicaSzko³y œrednie - trudna decyzja (4)

Podczas serii tych wyk³adów uzdrowieni opowiedz¹, jak wcudowny sposób uwolnili siê od d³ugoletnich i ciê¿kichchorób. Przedstawione te¿ zostan¹ orzeczenia i oœwiadczenialekarskie potwierdzaj¹ce diagnozê oraz wyniki badañpotwierdzaj¹ce uzdrowienia.Wspó³czesna medycyna zapomnia³a, niestety, o istnieniupierwotnej si³y, zgodnej z naturalnym prawem. Wyk³adowcyprzedstawi¹ zasady jej dzia³ania oraz postaraj¹ siê w sposóbprzystêpny wyjaœniæ korzystania z niej.Podstawê wyk³adów stanowi nauka Bruno Groeninga (1906-1959), dziêki której dosz³o do nadzwyczajnych uzdrowieñ iktóra coraz szerzej znana jest obecnie na ca³ym œwiecie.Bruno Groening twierdzi³, ¿e „nie ma chorób nieuleczalnych– Bóg jest najwiêkszym lekarzem”. Mówi³ te¿ o wy¿szej sile,któr¹ nazwa³ „Heilstrom”, si³¹ ¿ycia lub bo¿¹ si³¹. Jest onadostêpna ka¿demu cz³owiekowi.Uzdrowienia na wszystkich kontynentach potwierdzaj¹skutecznoœæ tej niewidocznej dla ludzkiego oka si³y. Wieleosób mo¿e odczuæ j¹ wyraŸnie we w³asnym ciele. Wiedza naten temat jest bezp³atnie przekazywana wszystkimzainteresowanym osobom przez istniej¹ce na ca³ym œwiecieorganizacje, reprezentuj¹ce Ko³o Przyjació³ Bruno Groeninga,którego celem jest s³u¿enie ludziom.Lekarze, weterynarze i psycholodzy z Europy, Ameryki, Azji,Australii i Afryki zjednoczyli siê w Medycznej GrupieNaukowej (MWF).Dzia³a ona w ramach Ko³a Przyjació³ Bruno Groeninga,weryfikuj¹c uzdrowienia, które dokona³y siê na drodzeduchowej. Listê 200 skróconych relacji o uzdrowieniachznajd¹ Pañstwo w internecie pod adresem:http://www.bruno-groening.org/polska lub

[email protected] oraz http://www.bruno-groening.org/english

Wyk³ady odbêd¹ siê w:POMPTON LAKES, NJ - PaŸdziernik 22, 2010, 7:00 pmThe Journey Within Spiritualists National Union Church25 Carr Street, Pompton Lakes, NJ 07442

OSSINING, NY - PaŸdziernik 23, 10:00 amOssining Public Library Theater, 53 Croton Avenue Ossining, NY 10562BRONX, NY - PaŸdziernik 23, 2010, 2:00 pmGrand Concourse LibraryCommunity Room155 East 173rd Street Bronx, NY 10457

BELLPORT, NY - PaŸdziernik 24, 2010, 2:00 pmSouth Country Library Community Rooms A & B22 Station Road, Bellport, New York 11713

BROOKLYN, NY - PaŸdziernik 24, 2010, 7:30 pmAlliance of Resident TheatresSouth Oxford Space, The Great Room138 South Oxford Street (between Atlantic Ave. and FultonStreet) Brooklyn, NY 11217Wyk³adowcy: Peter Mayersbach, MD, Austria i RuthFriewald, MD, Germany

BURLINGTON, VT - PaŸdziernik 25, 2010, 7:00 pmFletcher Free Library, The Community Room235 College Street, Burlington, VT 05401Wyk³adowca: Peter Mayersbach, MD, Austria

Ko³o Przyjació³ BrunoGroeninga jest organiza-cj¹ niedochodow¹.Wszystkie wydatkifinansowane s¹ w opar-ciu o dobrowolne datki.Zaproszony jest ka¿dyzainteresowany. Film „Fenomen BrunoGroeninga” pod¹¿aœladami tegoniezwyk³ego mê¿czyzny.Naœwietla poszczególneetapy ¿ycia i dzia³aniaBruno Groeninga wsposób otwarty,obiektywny iempatyczny. Projekcja odbêdzie siê w: Brooklyn Heights - Sobota, 6 listopada St Francis College, Founders Hall182 Remsen Street ,Brooklyn Heights, w godz. 1:00 - 6:00pm New York, NY 10021 - Sobota, 13 listopad 2010The Sanctuary at Jan Hus Presbyterian Church351 East 74 St. (Bet.1st & 2, New York, NY 10021w godz. 12:00 am-5:00 pm Plainview, NY 11803 - Niedziela, 21 listopada Media Center, Marriott Residence Inn9 Gerhard Rd., Plainview, NY 11803w godz. 1:00 pm -6:00 pm (³¹cznie z 2 przerwami)Rezerwacja miejsc: Telefon: 001-212-714-5379 n

Lekarze o uzdrowieniach na drodze duchowejKo³o Przyjació³ Bruno Groeninga poleca niezwyk³¹ seriê wyk³adów prowadzonych przez lekarzy na ca³ym œwiecie.

Page 10: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Mi³oœæ i ekonomiaJednym z najbardziej czu³ych instrumentów do badaniag³êbokoœci kryzysów gospodarczych jest – jak wiadomo –damska spódnica. Mówi o tym Prawo Taylora, który,choæ nazywa³ siê Krawiec (tailor), by³ powa¿nymekonomist¹ z Ameryki. Hemline Index opiera siê natrwa³ej, choæ dot¹d niewyjaœnionej korelacji miêdzypoziomem PKB i notowañ gie³dowych, a d³ugoœci¹babskich kiecek.Wed³ug George’a Taylora moda mini powraca wokresach gospodarczej prosperity. A im spódniced³u¿sze, tym spadki na Wall Street te¿ bli¿sze bruku.Problem w tym, ¿e wspó³czesne kobiety na ogó³ nosz¹spodnie...A ¿e ekonomia nie znosi pró¿ni, tote¿ teraz, zamiastogl¹daæ siê za spódniczkami, trzeba bêdzie uwa¿niejœledziæ statystyki urzêdów stanu cywilnego. Bo otoodkryty zosta³ kolejny instrument do analizy stanukryzysów gospodarczych – statystyki œlubów (irozwodów).

Od kiedy bowiem pojawi³y siê pierwsze oznakipogorszenia ekonomicznej koniunktury, ma³¿eñstwa¿yj¹ce jak przys³owiowy pies z kotem wycofuj¹ pozwyrozwodowe, a – z drugiej strony – nawet uparte singlezaczê³y nagle stawaæ na œlubnym kobiercu.Fachowcy od demografii nie znaj¹ powodów tej nag³ejzmiany w podejœciu do legalizacji zwi¹zków. Pewnepodejrzenia maj¹ zaœ ekonomiœci. Ich zdaniem zarosn¹cym przywi¹zaniem do wartoœci rodzinnych stoityle¿ prozaiczna co banalna zdolnoœæ kredytowa. Po raz kolejny sprawdza siê w ten sposób w praktyceprzekonanie, ¿e nic nie wi¹¿e ludzie bardziej, ni¿hipoteka. WeŸmy, na przyk³ad, pierwsz¹ skandalistkê Ameryki, wktórej to roli obsadzi³a siê skutecznie Stefania Germano-tta, powszechniej znana jako Lady Gaga.Jak donosz¹ tabloidy, Lady w³aœnie zapragnê³a mieæprawdziwy zamek w ojczyŸnie prawdziwych ladies –Anglii. Ju¿ nawet wybra³a jeden i zamierza kupiæ go sobiepod koniec roku, kiedy zakoñczy trasê koncertow¹ poEuropie.Nie wiadomo dok³adnie, czy nieŸle zarabiaj¹ca wokalistkarzeczywiœcie nie posiada wystarczaj¹cej na tê transakcjêzdolnoœci kredytowej, niemniej faktem (na razie medial-nym) jest, ¿e obok adresu pod koniec roku panna Stefaniazamierza te¿ zmieniæ stan cywilny. I wiele wskazuje na to,¿e Gaga rzeczywiœcie planuje formalnie poœlubiæ swojegoaktualnego ch³opaka. Jak przysta³o na Ikonê Ekstrawagan-cji (tytu³ przyznany Lady w tym roku przez magazyn

„Vanity Fair”), piosenkarkaszykuje na ten momentoprawê jak z bajki, i to takiejklasycznej, o piêknychksiê¿niczkach w z³oconychkarocach. Ilustrowane pismaju¿ przeœcigaj¹ siê wiêc wspekulacjach na temat wysta-wnoœci powozu oraz iloœcikoni (wy³¹cznie pe³nej krwiangielskiej, of course), którebêd¹ sz³y w weselnymorszaku. Nawet najbardziejkreatywnym redaktorom niewystarcza jednak wyobraŸniw kwestii sukni przysz³ejpanny m³odej. Bo w ¿adnymz ostatnich teledysków Ladyw niczym nie przypominaprzecie¿ strojem bohaterki„Little Princess”...A propos œlubów, to wœwiecie celebrities mo¿na ju¿chyba mówiæ o prawdziwejmatrymonialnej epidemii, boo bia³ej sukni zamarzy³atak¿e inna popularna amery-kañska wokalistka, Katy

Perry. Z tym, ¿e sukienka Katy raczej nie bêdzie chybabia³a, poniewa¿ uroczystoœæ ma siê – podobno – odbyæ wIndiach i wed³ug tamtejszego ceremonia³u. Szczegó³yprzygotowañ znamy dziêki niedyskrecji przysz³ejpierwszej druhny Kate i Russela Branda – Rihanny, którazdradzi³a zamiary przyjació³ki w wywiadzie dla„Entertainment Tonight”. Tak¿e i w przypadku Kate o legalizacji zwi¹zkuzdecydowa³y – byæ mo¿e – sprawy finansowe, bo – jaktwierdzi Rihanna – na liœcie prezentów przygotowanejprzez przysz³ych pañstwa m³odych figuruj¹ g³ówniemeble i wyposa¿enie do nowego domu pary. Na po¿yczkêhipoteczn¹ – jak mo¿na st¹d wnioskowaæ – jeszcze imwystarczy, no ale na resztê bêd¹ siê – niestety – musielizrzuciæ weselnicy. Có¿, takie czasy...Nawet m³odzie¿ - wœród której moda na wolne zwi¹zki najakiœ czas zdecydowanie zdominowa³a tradycyjne relacje -te¿ wraca do oficjalnych (mniej lub bardziej) zaœlubin.Podobno ju¿ w grudniu na œlubnym kobiercu zamierzabowiem stan¹æ dwójka aktorów ze „Zmierzchu” – KristenStewart i Robert Pattinson. Z tym, ¿e zaœlubiny „mrocz-nej” pary maj¹ byæ – jak s³ychaæ – trochê nietypowe,bowiem m³odzi na mistrza ceremonii zaprosili ponoæ...szamana voodo. A zamiast obr¹czek maj¹ przed„o³tarzem” wymieniæ tatua¿e. Deklaracja na temat œlubujest w tym przypadku o tyle nieoczekiwana, ¿e Kirsten iRobert do niedawna energicznie zaprzeczali, ¿e ³¹cz¹ ichjakiekolwiek relacje prywatnej natury. Skoro jednakwszystko siê wyda³o, jak zwykle zreszt¹ za spraw¹

wœcibskich tabloidów, no to zdecydowali siê „iœæ naca³oœæ”, czyli do o³tarza. Ciekawe tylko, jak brytyjskiebanki oceni¹ prawomocnoœæ œlubu w obrz¹dku voodopod k¹tem zdolnoœci kredytowej m³odych pañstwaPattinsonów.Tak wiêc, wygl¹da na to, ¿e Prawo Hipoteki wskazuje napog³êbianie siê ekonomicznego kryzysu. Bo skoro wbia³ej sukni pokaza³a siê ostatnio (fakt, ¿e na pokaziemody, ale zawsze) nawet Jola Rutowicz...Jest tylko jeden problem. Ten, mianowicie, ¿e podczaskiedy wymienione wy¿ej pary wysy³aj¹ zaproszenia nawesele, inne... rozwodz¹ siê w najlepsze, nie ogl¹daj¹csiê ani na hipotekê (która w wiêkszoœci przypadkówznacznie przekracza w tej chwili wartoœæ zastawionychrezydencji), ani na milionowe d³ugi na kartachkredytowych. Papiery rozwodowe podpisa³a w³aœnie wokalistkaChristina Aguillera. Rozwodz¹ siê Courtney Cox i DavidArquette. I nawet Kuba Wojewódzki rozsta³ siê (znowu!)ze swoj¹ kolejn¹ dziewczyn¹. Julita Jêdrzejewska by³a odKuby m³odsza tylko o 27 lat, wiêc tym razem, to mia³oju¿ byæ „na powa¿nie”, lecz te¿ jakoœ nie wysz³o...Ba, ale przecie¿ komu jak komu, ale Kubie, to na pewnonie brakuje zdolnoœci kredytowej.A co do ekonomistów, to chocia¿ dziœ ju¿ prawie nieuœwiadczy kobiet nosz¹cych spódnice, bêd¹ siê chybamusieli nadal pos³ugiwaæ Indeksem Hemline.

Marian Polak-Chlabicz

Kurier Plus 16 paŸdziernika 201010

Lady Gaga Christina Aguillera

Russel Brand i Katy Perry

Page 11: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

11Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010

Page 12: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

KOBO MUSIC STUDIO - Nauka gryna fortepianie, gitarze, skrzypcachoraz lekcje œpiewu. Szko³a ztradycjami. Kontakt - Bo¿ena KonkielTel. 718-609-0088

KOMUNIE. ŒLUBY. CHRZTY.Oferujemy kompleksowe us³ugi wzakresie fotografii studyjnej i plene-rowej. Wykonujemy tak¿e zdjêcia doportfolio, head shots, portrety indy-widualne i okolicznoœciowe, portretyrodzinne. Studio na Greenpoincie.Zapraszamy. Informacje i zdjêcia. www.artpix-studio.com tel. 917.328.84.59

DU¯E i MA£E prace elektryczne. Solidnie i niedrogo. Tel. 917- 502-9722

24 GODZINY SERVICE - Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby,komunie, szpitale, pomoc jêzykowa wurzêdach, szpitalach i bardzo drobneprzeprowadzki. Tel. 646-247-3498,fax 718-497-3498

ZESPÓ£ MUZYCZNY METRO gra na weselach, imprezach, dancingach.Profesjonalnie i niebanalnie. Tel. 347-754-0659; 347-782-3773www.metroband.us

MIESZKANIE do wynajêcia. Piêæ pokoi w dwurodzinnym domu (na piêtrze). New BritanTel. 860-225-4236

PRZEDSTAWICIEL FIRMY ZEPTERINTERNATIONAL oferuje urz¹dzenieszwajcarskie BIOPTRON, emituj¹ceœwiat³o spolaryzowane oraz filtry dokoloroterapii. Zastosowanie w medycynie i kosmetyce. Superpromocja!tel. 917-538-2026www.bioptron.com.pl

WYNAJEM - ZAMYKANY POKÓJ wapartamentowcu do wynajêcia wpobli¿u przystani i innych œrodkówkomunikacji (poci¹g, autobusy). Bliskopolski koœció³. Darmowe, dogodnepo³¹czenie z Manhattanem.Proszê dzwoniæ:tel. 718-420-0466

STRATEGIA ¯YCIA - podejmowaniedobrych decyzji, (praktyczneinstrukcje): inwestycje, biznes, wybórpracy, partnera, miejscazamieszkania, twoja misja, poznanietalentów. Zapisy na konsultacje ju¿ dziœ.Promocja na paŸdziernik. Tel. 718-389-6643, 11am-7pm,www.yoganna.net

PROFESJONALNA FOTOGRAFIAweselna, okolicznoœciowa iportretowa. Ceny pakietów œlubnychzaczynaj¹ siê ju¿ od 800$. Nadal dostêpne terminy w 2010 roku. Zapraszamy na konsultacje:347-784-7107www.mariopix.com

PRACA. Dobrze prosperuj¹cy zak³adkosmetyczny pilnie zatrudni fryzjerkê, najlepiej z w³asn¹ klientel¹.Tel. 718-349-6500

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

UWAGA MIESZKAÑCY MANHATTANU! Doma Export na Manhattanie przyjmuje paczki do Polski tylko w soboty w godz. od 3 do 8 pm

w sali pod koœcio³em Stanis³awa Biskupa i Mêczennika przy East 7 St. miêdzy Ave. A i 1 Ave..

W S£U¯BIE POLONII PONAD 50 LAT

Kurier Plus 16 paŸdziernika 201012

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT97 Greenpoint Avenue - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

3 Rejestracja biznesu i licencje

3 Konsultacje3 Bezpodatkowa zamiana domów

3 #SS - korekty danych

3 Ksiêgowoœæ3 Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

EUROPEAN ADVOCACY COUNCIL, LLC

Pawe³ W. JanaszekOd 18 lat dzia³amy w metropolii nowojorskiej.Prowadzimy sprawy z zakresu: sponsorowania na zielon¹kartê poprzez Departament Pracy, sponsorowanierodzinne, wszelkiego rodzaju wizy, w tym wizypracownicze i inne sprawy emigracyjne. Zapraszamy.

Adres biura: 80 Maiden Lane, 14 piêtro,pokój 1404, New York, NY 10038Tel: (212) 385-6050, Fax: (212) 385-6052

ANIA TRAVEL AGENCY57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378

Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. MoneyExpress Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

m T³umaczenia

m Bilety Lotnicze

m Us³ugi Konsularne

m Notariusz publiczny

m Wysy³ka paczek morskich i lotniczych

m Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

Page 13: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010 13

Greenpoint Eye Care LLCNowo otwarty gabinet okulistyczny. Najnowoczeœniejsze metodyleczenia wad i chorób oczu. Konsultacja i kwalifikacja do zabiegulaserowej korekty wad wzroku. Oferujemy pe³ny zakres opiekiokulistycznej; miêkkie, twarde, ró¿nych kolorów szk³a kontaktowe,okulary przeciws³oneczne i korekcyjne, du¿y wybór najmodniejszychoprawek, m.in: Prada, Dior, Gucci, Fendi, Ray Ban, Dolce Gabana.

Dr Micha³ KiselowDOKTOR MÓWI PO POLSKUUmów siê ju¿ dziœ na kontrolne badanie wzroku.Wiêkszoœæ medycznych i optycznychubezpieczeñ honorowana.

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222, 718-389-0333Gabinet otwarty szeœæ dni w tygodniu, od poniedzia³ku do soboty, od godz. 10 rano do 7 wieczorem

Dr Andrzej Salita F Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatrycznaDr Urszula SalitaF Lekarz rodzinny, badania ginekologiczneDr Florin MeroviciF Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupaDOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG, ORTOPEDA

PRZYCHODNIA MEDYCZNA

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718)389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer -ZocDoc.com

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 5 ksi¹¿ek.Praktykuje od 41 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm

(718) 359-09561839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm; w niedzielê: 12:00-3:00 pm(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Board Certified in Internal Medicine, Board Certified in Anti-aging MedicineDiplomate of American Academy of Anti-aging and Regenerative Medicine

G Terapia hormonalna (hormony bioidentyczne dla kobiet i mê¿czyznG konsultacje anti-aging (hamuj¹ce proces starzenia)G subkliniczna niewydolnoœæ tarczycyG zmêczenie nadnerczyG wykrywanie i leczenie zatruæ metalami ciê¿kimiG wykrywanie i leczenie niedoborów aminokwasów / kwasów t³uszczowychG terapia antyoksydantami (witaminowa) dostosowana do indywidualnychpotrzebG wykrywanie chorób na tle autoimmunologicznym: lupus, stwardnienie rozsiane,

sclerodermaG zabiegi kosmetyczne (Botox, Restylane, Radiesse, Sculptra, Mezoterapia)

MEDYCYNA ODM£ADZAJ¥CA I REGENERUJ¥CA Sabina Grochowski, MDUWAGA! Nowy adres na Manhattanie

850 7th Ave., Suite 501- pomiêdzy 54th a 55th Street Tel. 212-586-2605 Fax: 212-586-2049

Kurier Plus poszukuje operatywnych osób, ³atwo nawi¹zuj¹cychkontakty z ludŸmi do zbierania og³oszeñ.

Tel. 718-389-3018

CaringProfessionals Inc.

70-20 Austin St, suite 135

Forest Hills, NY 11375

(718) 897-2273

Caring Professionals oferuje bezp³atne kursy HHA i PCA(opieka nad starszymi ludzmi w domu).Po informacje prosimy dzwoniæ do Valery(718) 897-2273 wew.103- od poniedzia³ku do pi¹tku, od 9 rano do 4:30Po zakoñczeniu kursu oferujemy prace w ró¿nym wymiarze godzin. Przyjmujemy równie¿ osoby posiadaj¹ce certyfikat HHARejestracja osób z certyfikatami odbywa siê w poniedzia³ki i œrody o godz.11.Po inforamacje o rejestracji prosimy dzwoniæ do Biany (718) 897-2273 wew. 114 - od poniedzia³ku do pi¹tku od 9 rano do 4:30

AUTORYZOWANY DEALER

Znajdziesz nas www.adelco.com

384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./

Greenpoint - (718) 349-0433

SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH

Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pmAkceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER

Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe

SKORZYSTAJ Z JESIENNEJ PROMOCJI!Co zrobiæ, ¿eby w USA siê nie zgubiæ, pracê znaleŸæ, kraj polubiæ?

Ucz siê u nas w HSELC jêzyka angielskiego* Metoda dostosowana do indywidualnych potrzeb uczniów* Konkurencyjne ceny, ma³e grupy i domowa atmosfera* Dyplomowani nauczyciele z wieloletnim doœwiadczeniem, konwersacje z Native Speakers

Prowadzimy zajêcia: Brooklyn - Greenpoint, Manhattan Midtown261 West 35th Street, II piêtro, p. # 203

New York, NY 10001

PrzyjdŸ na darmowe lekcje próbne!

INFORMACJE I ZAPISY: 212-643-9444 - MÓWIMY PO POLSKU

Page 14: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Nastêpne dziecko ani mi by³o wg³owie? W g³owie mo¿e nie, alegdzieœ tam, w podœwiadomoœcimusia³o mnie jednak korciæ, bo –raptem zaczê³am Ÿle znosiæ tabletkiantykoncepcyjne. Posz³am do gine-kologa, zmieni³am na inne. Czu³amsiê równie okropnie, albo jeszczegorzej. „Ju¿ wiem!” – wykrzykn¹³ wkoñcu udrêczony lekarz– „pani maproblemy, bo po prostu pani chcebardzo zajœæ w ci¹¿ê, i tyle!”

Tê diagnozê przekaza³am mê¿owizaraz po powrocie do domu. Okaza³o

siê, ¿e nie zdaj¹c sobie sprawy, oboje chyba marzymy owspólnym niemowl¹tku...

Wyjecha³am ze spektaklami operetki do Kanady.Montreal pokryty œniegiem, w³aœciwie ¿ycie skupia³o siê podziemi¹ – nie tylko stacje metra, ale ca³e podziemne galeriesklepów, bezpoœrednie schody do domów mieszkalnych,nawet wejœcie do teatru, w którym tañczy³am – wszystkoznajdowa³o siê pod ziemi¹, mo¿na by³o ¿yæ, nie wychodz¹cna powierzchniê. Wszystkie tancerki by³y ulokowane wrodzaju hoteli, ale z niezale¿nymi wejœciami, z wspóln¹ dlanas szeœciu kuchni¹ i kilkoma indywidualnymi pokojamiplus wspólnym salonem. Cudownie! Pierwszego dniazrobi³am zakupy. Œwietnie, bêdê sama siê ¿ywiæ, nareszciemam okazjê ¿eby zadbaæ o liniê. Kupi³am mlekoodchudzone, jakieœ sucharki bez soli, odt³uszczone produktyspo¿ywcze i substytuty posi³ków. Po kilku dniach zaczê³o mibyæ jakoœ dziwnie, niby zawroty g³owy, niby s³aba, jakaœci¹gle œpi¹ca, w dodatku by³o mi niedobrze... Mo¿e mamjak¹œ straszn¹ chorobê, mo¿e umrê?

„E tam, co ty, na mój rozum to ty jesteœ po prostu w ci¹-¿y!” - zawyrokowa³a najstarsza, doœwiadczona kole¿anka.

Ja, w ci¹¿y? Co te¿ ona plecie! Ale - dla pewnoœcisprawdzi³am daty w kalendarzyku. No tak, rzeczywiœcie, tobardziej ni¿ prawdopodobne!

Pobieg³am i nakupowa³am ró¿noœci. T³uste, pe³ne mleko,mas³o, du¿e kawa³y miêsa, œwie¿e ryby, wszystkie produktywysokokaloryczne, a poprzednie zakupy rozda³amkole¿ankom. Muszê siê dobrze od¿ywiaæ, ¿eby maleñstwo

mia³o wszystko, co potrzeba!Wróci³am z Montrealu z kilkoma sukienkami ci¹¿owymi,

z ko³derk¹ na ³ó¿eczko dziecinne, i zabawkami.Powiedzia³am Piou, ¿e mam dla niego dwa prezenty. Gitara,o któr¹ mnie prosi³ i – nie móg³ d³ugo zgadn¹æ, co jeszcze.A¿ mu wyzna³am...

Byliœmy szczêœliwi.By³ rok 1974. Tak, by³ to najpiêkniejszy, najspokojniejszy okres w

moim ¿yciu. Tyle, ¿e ja nie lubiê spokoju, jakoœ czu³am, ¿enie potrwa to d³ugo, ale – parê lat spokojnego, banalnegoszczêœcia te¿ dobre...

Robiliœmy wci¹¿ remont w mieszkaniu. W³aœnie zak³ada-ne by³y kaloryfery, musi byæ ciep³o dla nowego przybysza.Przygotowaliœmy starannie nowy, b³êkitny pokój dla nastê-pnego synalka (to siê ju¿ wyda³o przy okazji badañ), Balta-zara (potem jeszcze tylko brak mi bêdzie Melchiora, i mójplan, który sobie wymyœli³am w wieku lat trzech, bêdziewykonany!) wszystko powoli dopina³o siê na ostatni guzik.

Piou krz¹ta³ siê w kuchni, przygotowuj¹c mi, jak codzieñ,œniadanie do ³ó¿ka. Ja z trudem wygramoli³am siê z poœcieli,wskoczyæ na chwilê do ³azienki. Chlup! Coœ siê ze mniewyla³o. Chlup, nowa porcja jakiegoœ p³ynu wyskoczy³a zmoich wnêtrznoœci i rozla³a siê mokr¹ plam¹ obok ³ó¿ka.

„Piou, tu jest pe³no wody, coœ siê wyla³o...” – poinformo-wa³am g³oœno, licz¹c na jego domyœlnoœæ

„Ojej, to co spawa³em wczoraj, puœci³o? Czekaj, zamknêdop³yw wody do ca³ego mieszkania... Zaczê³am nieœmia³owspominaæ, ¿e mo¿e by³oby dobrze pojechaæ do megolekarza, do szpitala – ale Piou wci¹¿ nie zaskakiwa³.

„Po co, mamy przecie¿ umówion¹ wizytê za dwa dni, dziœna obiad przyjdzie mój ojciec, pomaga³ mi wczoraj przy tymspawaniu, trzeba go ugoœciæ, i potem zabieramy siê zamalowanie – przecie¿ siê nie pali, przestañ siê denerwowaæ!”

Przesta³am siê denerwowaæ i zabra³am siê za piêkneprzygotowywanie sto³u (od pierwszego dnia naszejznajomoœci nakrywa³am do sto³u, bo oœwiadczy³am Piou, ¿enie umiem nic ugotowaæ. Rzeczywiœcie, tyle godzinobserwowa³am moj¹ mamê, która ca³e ¿ycie przesta³a przygarnkach, ¿e nabra³am pe³nej awersji do zajêæ kuchennych.Zreszt¹, w Warszawie mia³am zawsze gosposiê - najpierw urodziców, potem ju¿ u siebie... Robi³am karierê, nie by³o

czasu na gotowanie!) Piou pitrasi³ nadziewane miêsemcukinie, by³a to jego specjalnoœæ. Ale – coœ mnie krêci³o, coœsiê we mnie dzia³o, ktoœ chyba chcia³ ze mnie wyleŸæ – copiêæ minut, równo co piêæ minut – tak, tak, coœ mi toprzypomina! – musia³am siê zatrzymywaæ przy mojejkrz¹taninie, i wreszcie ju¿ przy deserze wyjawi³am, ¿ejednak chcê absolutnie pojechaæ na badanie.

Piou wzruszy³ tylko ramionami, ale uleg³ memu, jaks¹dzi³, kaprysowi – i znaleŸliœmy siê w klinice. Lekarznatychmiast wzi¹³ mnie na porodówkê, kaza³ przestraszo-nemu mê¿owi pójœæ siê przejœæ, kupiæ sobie gazetê,pomyœleæ o czymœ przyjemnym i wróciæ za kilka godzin. Aleja zawsze by³am szybka - po nied³ugiej chwili by³o ju¿wiadomo, ¿e zbli¿a siê fina³ i ¿e kolejny potomek tylkopatrzeæ, jak przyjdzie na œwiat. Zaczêto szukaæ ojca, któryuprzednio – prawda, na moj¹ proœbê – zadeklarowa³, ¿e chcebyæ obecny w tej wa¿nej chwili.

„O, jest!” – pielêgniarka wypatrzy³a go przez okno.„Siedzi na schodkach i trzyma przed sob¹ rozpostart¹ gazetê,tyle ¿e ona ca³a siê trzêsie i jest w dodatku do góry nogami!Pole¿y pani chwilê sama, kochaniutka?”

I personel uda³ siê pêdem ³apaæ ojca dziecka...Nie, nie chcia³am ¿adnych zastrzyków, Ani znieczulania

krêgos³upa, ani ¿adnego innego znieczulania – co oni, ja tuprze¿ywam intensywnie jeden z najpiêkniejszych momen-tów w moim ¿yciu, a oni mi wyskakuj¹ z jakimœ znieczula-niem? Znieczulajcie siê sami!

Ca³a trójka by³a zaabsorwowana moim mê¿em. Dano muw garœæ cytrynê, ¿e niby ma mi zwil¿aæ usta, w drug¹ maskêtlenow¹ (na wypadek, ¿ebym siê dusi³a?) i jeszcze rozpylaczz wod¹ mineraln¹, nie wiem ju¿, po co. Biedny samiec ¿ar³ wzamieszaniu cytrynê, pryska³ sobie w oczy wod¹ i nie mia³trzeciej rêki, ¿eby u¿yæ maski, co w widoczny sposób gomêczy³o.

Wreszcie jednym susem wyskoczy³ na korytarz, aleczujna ekipa natychmiast puœci³a siê za nim.

„Pan wraca! Ju¿ po wszystkim! Ma pan syna!”

Kurier Plus 16 paŸdziernika 201014

KRYSTYNAMAZURÓWNA

Burzliwe ¿ycie tancerki-grafomanki (64)

Wró¿ba z chiñskie-go ciasteczka.Szczêœliwe

numery, z których ¿adennie jest szyfrem do

zrozumienia. Papierowa torebka z t³ustymi plamamipo kurczaku w sosie czosnkowym. It’s not the sizeof the dog in the fight, it’s the size of the fight inthe dog. Dobra rada na wynos. Metafizyczny lunchspecial. Pa³eczki do nak³uwania rzeczywistoœci.Zatykanie ust lepkim ry¿em.

M am coraz mniej czasu i coraz wiêcej kont,stron i hase³ do zapamiêtania. Portalespo³ecznoœciowe. Dla przyjemnoœci i z

obowi¹zku. Prywatnie i publicznie. W myœl zasady,¿e jeœli nie ma ciê w internecie, to nie istniejesz. Jaistniejê. Poczwórnie. Mam trzy to¿samoœcifacebook’owe i stronê www. To siê fachowonazywa: osobowoœæ wieloraka. I nale¿y do grupyzaburzeñ dysocjacyjnych.

K iedyœ myœla³am, ¿e mówienie przychodzi mirównie ³atwo, a mo¿e nawet ³atwiej, ni¿pisanie. Tymczasem nagrywanie audycji

radiowych okazuje siê byæ doœæ mozolnymprzedsiêwziêciem. Nie wystarczy ³adnieartyku³owaæ. Trzeba mówiæ z sensem. A tenwyœlizguje siê, jak elektryczny wêgorz.Sparali¿owany jêzyk staje okoniem. I trzeba ³owiæmyœl, zanim zniknie w odmêtach g³owy.Wyczerpuj¹ce to zajêcie, aczkolwiek poci¹gaj¹ce.Co prawda, od czasów pierwszych nagrañ na

radiomagnetofonie Kasprzak, kupionym zakomunijne datki, technologia ruszy³a do przodu,ci¹gle prze¿ywam to samo zdumienie izawstydzenie na dŸwiêk swojego g³osu, jakpodczas ods³uchiwania trzeszcz¹cych kaset, naktórych rejestrowa³am dzieciêce audycje. By³y tog³ównie wywiady, które przeprowadza³am sama zesob¹, wcielaj¹c siê uprzednio w rolê gwiazdy-najczêœciej muzycznej. Widocznie ju¿ wtedyujawnia³y siê symptomy wspomnianych zaburzeñosobowoœci. Dobrze, ¿e skoñczy³o siê naPodwójnym ¿yciu, a nie na np. Siedmiuwcieleniach Weroniki K.*

Aw Polsce rodz¹ siê dzieci. G³ównie dziew-czynki. Co rusz kupujê ró¿owe œpioszki iœlê kartkê z gratulacjami. Cieszê siê, ale nie

czujê, ¿e to ma jakikolwiek zwi¹zek ze mn¹.Szczêœliwie wydosta³am siê z kamiennego krêguciotek i s¹siadek, które kultywuj¹c polsk¹ tradycjênarodow¹ id¹ na krucjatê z bezdzietnymi z wyboru.Mogê unikn¹æ wœcibskich pytañ i ³ajaj¹cychspojrzeñ. Nie muszê siê t³umaczyæ. Ani kajaæ.Tymczasem m³odszy kolega, z którym nie mia³amkontaktu od kilku lat, pisze zrozpaczony: jestemostatnim bez ¿ony i dzieci. Ostatni Singiel, jakOstatni Mohikanin. Sam w walce o wolnoœæjednostki. Dziobany przez zadowolone kwokiprzygarniaj¹ce pod skrzyd³a kwil¹ce ma³e. Podpretekstem fa³szywej troski, a czasem znieukrywan¹ niechêci¹.¯e ktoœ mo¿e pójœæ na wagary z „prawdziwego¿ycia”, uchyliæ siê od biblijnego obowi¹zkuprokreacji i mimo wszystko, byæ szczêœliwym.

Problem zaniku to¿samoœci obserwujê na rodzimymportalu Nasza Klasa. Coraz wiêcej m³odych matekw miejscu przeznaczonym na fotografiê

u¿ytkownika profilu zamiast w³asnego zdjêcia wstawiaujêcie rozkosznego bobasa. Zabawnie to wygl¹da.Twarzyczka noworodka i podpis Magdalena K., Anna R.,Agnieszka J.. Trochê œmiesznie, a trochê strasznie. ¯ezamiast w³asnych twarzy maj¹ teraz pomarszczone pupyswoich berbeci. Matki-Polki poleg³e. Wywieszaj¹ce bia³eflagi pieluch na znak ca³kowitej kapitulacji.

Wbarze sushi, zwanym pieszczotliwie suszarni¹,pytamy, czy na pewno ryba œwie¿a, bo ostatnionie bardzo nam smakowa³o. Zak³opotany

kelner, który nie rozumie po angielsku, kiwa bezradnieg³ow¹ i powtarza: no fresh, no fresh, przekonany, ¿epytamy o jakieœ dziwne danie, którego nie ma w menu.Na szczêœcie mened¿er knajpy w porê orientuje siê wsytuacji i przybywa biedakowi na odsiecz. A namprzypomina siê anegdota, któr¹ opowiada³a kole¿ankapracuj¹ca w doœæ szykownej restauracji, podejmuj¹cejczêsto zagranicznych goœci. Pewnego wieczoru pojawi³asiê anglojêzyczna delegacja, która jednak nie mia³aszczêœcia i trafi³a na kelnera znaj¹cego jêzyk obcy wbardzo podstawowym zakresie, w³aœciwieograniczaj¹cym siê do jednego s³owa. D³ugo trwa³ozanim siê dogadali, a kiedy w koñcu zniecierpliwionykelner poj¹³ na co goœcie maj¹ ochotê - mieli na dziczyznê- pokiwa³ g³ow¹ i zadowolony wykrzycza³: no kaczka, noba¿ant! Powtarza³ tê urocz¹ kwestiê jeszcze kilkakrotnie -bo jak wiadomo, jeœli mówi siê g³oœno i wyraŸnie, to³atwiej zrozumieæ- ale panowie w garniturach byli chybama³o pojêtni. Przez chwilê siedzieli zdêbiali, a potemwstali i szybkim krokiem opuœcili lokal.

www.weronikakwiatkowska.com Podwójne ¯ycieWeroniki/ facebook*Siedem wcieleñ Doktora Lao, film amerykañski z 1964 roku

Podwójne ¿ycie Weroniki, czyli dziennik intymny imigrantki

WERONIKA KWIATKOWSKA

Fortune cookie

Oto kolejny fragment mojej ksi¹¿ki„Tañczê, walczê, nie odpuszczam”,

któr¹ przygotowujê do druku.

Page 15: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Aktorskie rody, w których talent przechodzi zpokolenia na pokolenie, wcale nie nale¿¹ dorzadkoœci w historii teatru. Nazwisko Barrymoreod ponad stulecia dominowa³o na amerykañskiejscenie.

Za³o¿ycielem dynastii by³ Herbert Blythe, któryprzyszed³ na œwiat w Indiach 21 wrzeœnia1849. By³ on jedynym synem brytyjskiego

konsula w tym kraju. Po tragicznej œmierci rodzicówzaopiekowa³a siê nim ciotka, Amelia Blythe oddaj¹cgo do Harrow; najlepszego gimnazjum w Londynie.Przyjêty na studia prawnicze, Herbert zacz¹³ dzia³aæw kó³ku dramatycznym. Gdy okaza³o siê, i¿ maprawdziwy talent bez namys³u i ¿alu porzuci³Oksford. Zaanga¿owano go do teatru Haymarket,gdzie zrobi³ furorê. Na ¿¹danie ciotki, która uzna³ago za czarn¹ owcê rodziny, przybra³ pseudonimMaurycy Barrymore.

Anglia wyda³a mu siê zbyt zaœciankowa, tote¿m³ody aktor wyruszy³ na podbój Ameryki. WBostonie pozna³ Geraldinê Drew, któr¹ obdarzy³wielkim uczuciem. Sk¹din¹d dobra aktorkazrezygnowa³a ze sceny, wydaj¹c na œwiat trójkêdzieci. Maurycy szybko zdoby³ s³awê, graj¹c ztakimi wielkimi aktorkami jak Helena Modrze-jewska, czy Lillian Russell. Zmar³ w 1905 r. pociê¿kiej, acz krótkotrwa³ej chorobie.

Ethel Barrymore, najm³odsza z trojga dzieciMaurycego, urodzi³a siê 15 sierpnia 1879 r..Przewy¿szaj¹c talentem swoich braci, którym ju¿ wewczesnej m³odoœci przepowiadano wielk¹przysz³oœæ, marzy³a o salach koncertowych.Kszta³c¹c siê muzycznie od dzieciñstwa, osi¹gnê³aprawdziw¹ klasê w grze na fortepianie, po czymzarzuci³a solowe wystêpy na rzecz Broadwayu.Odezwa³o siê w niej prawdziwe powo³anie, gdy w1894 r. zagra³a podlotka u boku swego wuja pok¹dzieli Johna Drew. Zab³ysnê³a w tej niewielkiejroli, uzyskuj¹c dobre recenzje. Od tej pory porzuci³amuzykê dla scenicznych desek, grywaj¹c nainstrumencie tylko dla najbli¿szych i przyjació³.Wcielaj¹c siê bez reszty w ró¿ne postacie, ¿y³a naderintensywnie, szukaj¹c odprê¿enia przy fortepianie.

Wybi³a siê b³yskawicznie, uzyskuj¹c g³ówne rolew najlepszych teatrach.Gra³a w sztukach Szekspira,Moliera, czy Ibsena, nie mówi¹c ju¿ owspó³czesnych dramatach amerykañskich. Nieminê³a dekada jak uznano j¹ za gwiazdê pierwszejwielkoœci nie tylko w Nowym Jorku, ale i wLondynie, gdzie nader czêsto przebywa³a nagoœcinnych wystêpach.

Krytycy wychwalali Ethel pod niebiosy, zaœrozentuzjazmowana publicznoœæ nie dawa³a jej zejœæze sceny. Szybko j¹ tego oduczy³a. Z zasadypojawia³a siê tylko raz po zakoñczeniuprzedstawienia, wykonuj¹c g³êboki uk³on i nieoœmielono siê wywo³ywaæ jej wiêcej przed kurtynê.Jak ¿adna inna aktorka tego pokolenia bez resztypanowa³a nad widowni¹. Nikt nie odwa¿y³ siêwestchn¹æ, a co dopiero zakas³aæ.

Posiadaj¹c klasyczne rysy, wspania³e w³osy ifascynuj¹cy g³os, mia³a w sobie naturaln¹ godnoœæ,onieœmielaj¹c ludzi na pierwszy rzut oka. Jaktwierdzili mi³oœnicy jej talentu by³a bardziejkrólewska w zachowaniu ni¿ niejedna autentycznamonarchini. Do jej wielbicieli nale¿a³y osoby stoj¹cena œwieczniku, koronowane g³owy i kolejniprezydenci. Harry Truman szed³ w jej orszakupogrzebowym. W wyg³oszonej przez siebie elegiinazwa³ Ethel Barrymore Pierwsz¹ Dam¹ Teatru.

Grê mia³a we krwi, zaœ wystêpy czêsto stawa³y siêwielokrotnie rodzinnym przedsiêwziêciem. Nie raz inie dwa towarzyszyli jej na scenie bracia lubcioteczni wujowie; John i Sidney Drew. Tylko iwy³¹cznie dla niej pobudowano jednak teatr imieniaEthel Barrymore, który przetrwa³ do tej pory i nadaldzia³a na ukochanym przez ni¹ Broadwayu.

Bardzo szybko odkry³y j¹ wytwórnie filmowe,

które mieœci³y siê wówczas w naszej metropolii.Zagra³a w kilkunastu obrazach niemych. Nie mog¹cczarowaæ widzów g³osem, wzbogaci³a nieco swoj¹mimikê. Jako najwy¿szej klasy profesjonalistka,pobiera³a w tym celu prywatne lekcje u mimów. Natle ówczesnej przesady, króluj¹cej na ekranie, jej grawyda³a siê nader oszczêdna, osi¹gaj¹c przy tympo¿¹dany efekt.

Pozosta³a wierna tej samej wytwórni, która przyjê³anazwê Metro-Goldwyn- Meyer po przeprowadzce doKalifornii w 1821 r.. Nie przetrwa³ ¿aden z filmówniemych z Ethel w roli g³ównej, ze wzglêdu nakiepsk¹ jakoœæ taœmy i spóŸnion¹ próbê restauracji.Do jej najwiêkszych kreacji w miêdzywojennymdwudziestoleciu nale¿a³a „Dama Kameliowa” i„Rasputin and the Empress”, w którym zagra³a carycêAleksandrê. John Barrymore wcieli³ siê wtedy wMiko³aja, zaœ Lionel by³ demonicznym mnichem. Ówniezwyk³y popis aktorsk-rodzinny pozosta³ na d³ugow pamiêci widzów.

Ethel - podobnie jak rodzeni bracia - by³a godn¹przedstawicielk¹ katolickiego rodu, a na jej opiniênie pad³ najmniejszy cieñ. Tym niemniejnowojorskie plotkarki, pisuj¹ce do rubrykiobyczajowej, nie dawa³y za wygran¹. Poniewa¿wielka aktorka bywa³a czêsto z wystêpami wLondynie przypisywano jej zarêczyny z WinstonemChurchillem, z którym utrzymywa³a platoniczn¹ idozgonn¹ przyjaŸñ. Nie by³o te¿ ani cienia prawdy wpog³osce, i¿ zmienia³a narzeczonych jak rêkawiczki.W tej roli mia³ rzekomo wyst¹piæ Duke ofManchester, aktor Gerald du Maurier – syn autorki„Rebeki” i inne znane osobistoœci. Budz¹c zazdroœæ iniechêæ u kobiet, zdecydowanie wola³a towarzystwomê¿czyzn.

Cofaj¹c siê w czasie, doœæ wczeœnie wysz³a zam¹¿, zakochuj¹c siê we wnuku wynalazcybêbenkowego rewolweru, który nosi³ imiê RussellGriswold Colt. Urodzi³a mu troje dzieci, z którychtylko córka wybra³a karierê sceniczn¹.

Ethel odnosi³a sukcesy do momentu swojejprzedwczesnej œmierci; zmar³a w wieku 55 lat.Bardzo trudny w po¿yciu, Russel okaza³ siê nadobitek niewiernym mê¿em, maj¹c tak¿e syna z inn¹kobiet¹. Do rozwodu dosz³o w 1933 r..¯ywi¹c do niego urazê, ¿ona odmówi³aprzyjmowania wygórowanych alimentów.

Znakomita aktorka dostawa³anajwy¿sze ga¿e w historii teatru i staæ j¹by³o na wychowanie i wykszta³ceniedzieci. Jako gorliwa katoliczka niewysz³a powtórnie za m¹¿, a po œmierciColta by³o na to za póŸno. PrzyjaŸni³a siêserdecznie z kilkoma amerykañskimiaktorami. Znalaz³ siê wœród nich HenryDaniell i Louis Calhern.

O ile œwietnie siê czu³a na Broadwayui w Nowym Jorku, o tyle nie cierpia³asztucznej atmosfery Hollywood. Choædoœæ czêsto krêci³a tu filmy, to pozakoñczeniu zdjêæ natychmiast ucieka³a zSan Francisco. Lubi¹c próbowaæ swoichsi³ w ró¿nych gatunkach filmowych,chêtnie stawia³a czo³a nowymwyzwaniom. W „Portrecie Jennie”wcieli³a siê w primadonnê operow¹zwan¹ Szwedzkim S³owikiem. Zgodzi³asiê na g³ówn¹ rolê w „Paradine Case” wre¿yserii Hitchcocka. Dosta³a Oscara zagrê w „None but the Lonely Heart”. Jejpartnerem by³ tu Cary Grant, o którymnie mia³a zbyt wysokiego mniemania.

Kiedyœ orzek³a, i¿ pomiêdzy teatrem aX Muz¹ istnieje fundamentalna ró¿nica.Podobnie jak w grze na fortepianie i naskrzypcach nie mo¿na osi¹gn¹æ równejwirtuozerii w obu dziedzinach. Co nieoznacza wcale, ¿e nie nale¿y próbowaæ,dok³adaj¹c przy tym wszelkich starañ.

Otwarta na ró¿ne œrodki przekazu, Ethel Barrymorepojawia³a siê równie¿ na falach eteru i ma³ymekranie.

Po opublikowaniu swoich pamiêtników, okaza³osiê, i¿ mia³a tak¿e talent literacki i potrafi³awnikliwe obserwowaæ rzeczywistoœæ. Oto jakironicznie okreœli³a wymagania pod adresem aktorki.Ma ona mieæ twarz Wenus, umys³ Minerwy, wdziêkTerpsychory, figurê Junony i wreszcie... grub¹ skórênosoro¿ca. Na poczekaniu wymyœla³a bon mots wrodzaju: - Za póŸno na zawieranie przyjaŸni, gdypilnie potrzebuje siê dobrych przyjació³.

Mimo ciê¿kiej choroby gra³a nieomal¿e doostatnich dni. Zmar³a 18 czerwca 1959 r. A nazakoñczenie wypada dodaæ, i¿ dobr¹ aktorsk¹tradycjê kontynuuje dziœ jej stryjeczna wnuczkaDrew Barrymore.

Halina Jensen

15Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010

Nowojorskie sylwetki

Królowa sceny

Middle Village Family DentalDr Danuta Czy¿, DDSDr Adam Wojtasiewicz, DDS61-29 81st StreetMiddle Village, NY 11379(718) 507-2847(347) 255-3630

Ethel Barrymore

Page 16: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Z dwoma remisami wra-caj¹ ze zgrupowania wAmeryce Pó³nocnej podo-pieczni Franciszka Smudy,którzy wykorzystuj¹c ter-min FIFA/UEFA - w ostat-nich dniach rozgrywaneby³y m.in. mecze elimina-cyjne Euro 2012 -sprawdzali swoj¹ formê zreprezentacjami StanówZjednoczonych oraz Ekwa-doru. Niestety, nadal kon-

tynuujemy passê meczówbez zwyciêstwa, a tych by³o

ju¿ dotychczas osiem. Wci¹¿ na szczêœcie chodzi wy³¹cz-nie o mecze towarzyskie, gdy¿ od nieudanych eliminacjido Mistrzostw Œwiata 2010 gramy póki co wy³¹cznie oprzys³owiow¹ pietruszkê, korzystaj¹c z przywileju byciagospodarzem kolejnego turnieju – Euro 2012. Tylko czyaby na szczêœcie?

Wydaje siê, ¿e nadal popularny i ciesz¹cy siê zaufa-niem kibiców „Franz” krêci siê w miejscu. Poprawy wgrze reprezentantów nie widaæ, atrakcyjnych debiutantów,którzy zmieni¹ oblicze kadry tak¿e brak. Do tego docho-dz¹ zdarzaj¹ce siê przecie¿ regularnie w futbolu kontuzje,a wartoœciowych zmienników na ³awce rezerwowych jestjak na lekarstwo. Bia³o-czerwoni zagrali kolejne dwa s³a-be mecze, tym razem z bêd¹cymi raczej w kiepskiej for-mie przeciwnikami. Nie rozumiem zestawieñ meczów zUSA i Ekwadorem na zasadzie kontrastu, a takie pojawia-j¹ siê w niektórych pomeczowych komentarzach. Suges-tie, jakoby Polacy zagrali dobre spotkanie w Chicago,beznadziejne zaœ w Montrealu nie maj¹ w mojej oceniepodstaw. W obu meczach nasi reprezentanci prezentowalisiê s³abo na tle przemeblowanych jedenastek rywali, po-pe³niaj¹c ca³¹ masê szkolnych b³êdów, z których wiêk-szoœæ nasi rywale, na nasze szczêœcie, nie potrafili wyko-rzystaæ. Gdyby podopieczni Smudy, zamiast z rezerwamiEkwadoru, zagrali we wtorek przeciwko Hiszpanii, z któ-r¹ sromotne przegraliœmy wiosn¹ 2010 w stosunku 0-6,wynik rywalizacji z aktualnym Mistrzem Œwiata by³byzapewne o wiele mniej korzystny. Oby Smuda mia³ racjê,twierdz¹c ¿e zmierzamy we w³aœciwym kierunku, bo zka¿dym nastêpnym zgrupowaniem czasu na selekcjê bê-dzie coraz mniej. Pi³karze rzeczywiœcie walcz¹, co by³owidaæ zw³aszcza w pojedynku z podopiecznymi BobaBradleya, ale ambicj¹ i gryzieniem trawy nie da siê za³at-wiæ wszystkiego na boisku.

Najwiêksze problemy Smudy przed wyjazdem na zgru-powanie do USA dotyczy³y zestawienia formacji defen-sywnej. Ta od miesiêcy cierpi na chroniczny brak pewnia-ków i plagê kontuzji, zw³aszcza po lewej stronie, na którejselekcjoner systematycznie musi testowaæ nowe rozwi¹-zania. Do USA Smuda nie móg³ zabraæ m.in. SebastianaBoenischa, który niedawno zdecydowa³ siê wybraæ bia³o-czerwone barwy i zd¹¿y³ ju¿ zaliczyæ debiut w narodowejkadrze. Pi³karz Werderu Brema pauzuje bowiem po ope-racji kolana i na boisko wróci zapewne dopiero w rundziewiosennej. W prasie pojawi³y siê informacje, jakoby gr¹w polskiej reprezentacji zainteresowany by³ obroñca po-znañskiego Lecha – Kolumbijczyk Manuel Arboleda, któ-ry od lat jest podpor¹ klubu z ulicy Bu³garskiej. Czarno-skóry pi³karz nie tylko jest znakomitym, jak na polskiewarunki, defensorem, potrafi równie¿ strzelaæ bramki iczêsto przed wykonaniem sta³ych fragmentów gry wêdru-

je w pole karne rywala. Có¿, tak krawiec kraje, jakmu materii staje, a selekcjoner doszed³ ju¿ w³aœci-wie do œciany. O pewnej desperacji „Franza” mo¿eœwiadczyæ fakt, ¿e daje szansê gry takim pi³kar-zom jak Dariusz Pietrasiak, który podczas meczu zUSA swoimi nerwowymi interwencjami przypra-wia³ kibiców oraz Artura Boruca o palpitacje ser-ca.

Smuda lubi póŸne zmiany, ale zast¹pienie s³a-bego Roberta Lewandowskiego przez AndrzejaNiedzielana w towarzyskim meczu z Ekwadoremdopiero w samej jego koñcówce (87. minuta) gra-niczy z paranoj¹. No, chyba ¿e „Franz” w ten spo-sób próbowa³ zyskiwaæ cenne sekundy i pomaga³swoim pi³karzom utrzymaæ rezultat (2-2) do koñ-cowego gwizdka, a krótki wystêp bramkostrzelne-go napastnika Korony na boisku mia³ s³u¿yæ po-prawieniu jego pi³karskiego CV o kolejny wystêpz orze³kiem na piersi. Lewandowski zagra³ zdecy-dowanie poni¿ej oczekiwañ, a zmarnowana sytuacja „samna sam” z Howardem w meczu z USA powinna mu siêd³ugo œniæ po nocach. Klasowy napastnik takich okazjinie mo¿e marnowaæ, ale i Smuda nie powinien traciæ ta-kich momentów na wypróbowanie zmienników. Musijednak dawaæ im wiêcej czasu na boisku, ni¿ symbolicz-nych kilka czy kilkanaœcie minut. Smuda, z niezrozumia-³ych dla mnie wzglêdów, zgodzi³ siê tak¿e, by w jego re-prezentacji na spotkanie z dru¿yn¹ z Ameryki Po³udnio-wej zabrak³o jednego z nielicznych jasnych punktów kad-ry – Jakuba B³aszczykowskiego. Brak tego pi³karza, któryrazem z Mierzejewskim wczeœniej opuœci³ zgrupowaniekadry, by³ w meczu z Ekwadorem wyraŸnie widoczny.Nie chcê byæ z³ym prorokiem, ale poprzez tworzenie ta-kich precedensów Smuda krêci bicz na w³asny kark. Jegoreprezentacja jest przecie¿ oparta na zawodnikach graj¹-cych w dru¿ynach zagranicznych, przy okazji kolejnychd³u¿szych zgrupowañ kadry pojawi¹ siê zapewne podob-ne proœby ze strony pracodawców innych pi³karzy. Skorokiedyœ „odpuœci³” B³aszczykowskiemu, czemu tym razemnie mo¿e w ten sam sposób potraktowaæ Obraniaka alboBoruca, których te¿ bêdzie czekaæ niejeden wa¿ny ligowymecz…

Dor¿n¹æ siatkówkêNie wypada mi – po d³u¿szej przerwie – nie wspom-

nieæ ani s³owem o siatkarzach. Zw³aszcza, ¿e Polacy po-wrócili w³aœnie z Mundialu, który zakoñczyli zdecydowa-nie przedwczeœnie, wbrew medalowym apetytom kibi-ców. Có¿, nieprêdko ponownie zasi¹dê przed telewizo-rem, by obejrzeæ jakiœ siatkarski mecz, to co zobaczy³empodczas Mistrzostw Œwiata we W³oszech na d³ugo ode-bra³o mi ochotê do ogl¹dania tej dyscypliny sportu. Doty-czy to zarówno samej imprezy, jak i postawy bia³o-czer-wonych, którzy przegrali decyduj¹ce mecze ze œwietnymireprezentacjami Brazylii i Bu³garii w tak fatalnym stylu,¿e zastanawia³em siê w pewnym momencie, czy aby po-dopiecznym Daniela Castellaniego chce siê jeszcze graæw siatkówkê.

Krzyk w polskich mediach podniós³ siê po ³atwymzwyciêstwie nad Serbami, kiedy okaza³o siê, ¿e przeciw-nicy nie walcz¹ na pe³nych obrotach i oddaj¹ kolejne setyw³aœciwie „za darmo”, jak to zwyk³o siê mawiaæ w spor-towym ¿argonie. Kunktatorskie podejœcie ba³kañskich ry-wali mia³o swoje znaczenie w kolejnych spotkaniach. Re-gulamin turnieju „ustawiono” bowiem wbrew logice. Ser-bom po prostu op³aca³o siê mecz z Polsk¹ przegraæ, by

unikn¹æ w dalszej fazie w³aœnie znakomitych dru¿yn Bra-zylii i Bu³garii, które, jak siê póŸniej okaza³o, star³y w py³nasz¹ reprezentacjê. Takich sytuacji z celowym „odpusz-czaniem” spotkañ podczas mistrzostw by³o wiêcej, ale pomedialnej burzy zapad³a cisza i wygl¹da jednak na to, ¿esprawa rozejdzie siê po koœciach. Có¿, z jednej strony Po-lacy przegrali mistrzostwa na boisku – wystarczy³o wy-graæ jeden z meczów drugiej fazy, by zachowaæ szansêgry w dalszym etapie turnieju. Z drugiej zaœ ka¿da z dru-¿yn wola³aby zetrzeæ siê z siatkarskimi potêgami jak naj-póŸniej…

Nie pierwsza to sytuacja, ¿e siatkarscy dzia³acze takmanipuluj¹ przepisami i regulaminami, by dostosowaæ jedo w³asnych - doraŸnych interesów. Nie liczy siê kibic,duch sportowej walki czy inne uniwersalne wartoœci. Jeœli„nagrod¹” za pora¿kê ma byæ du¿o s³abszy przeciwnik wkolejnej rundzie rozgrywek, to warto zapytaæ, gdzie zatemjest „kara”? Nie podoba mi siê takie postawienie sprawy,ale có¿ – podobnie jak wiêkszoœæ kibiców, nie mam na tonajmniejszego wp³ywu. Bo pewnie fakt, ¿e przestanê(pewnie na jakiœ czas) ogl¹daæ siatkówkê, nie zrobi na ni-kim ¿adnego wra¿enia. Bêdzie to mój prywatny protest,którym przy³¹czam siê do podobnych inicjatyw znalezio-nych w internecie. A mniejsza liczba kibiców to mniejsprzedanych dekoderów p³atnej telewizji, to mniej sprze-danych gad¿etów i biletów na imprezy, a co za tym idziemniej sponsorów i mniej pieniêdzy, wpadaj¹cych do kie-szeni pazernych dzia³aczy. Oœmielam siê twierdziæ, ¿e zeswoich efektownych gabinetów, wygodnych foteli pier-wszej klasy w samolotach i luksusowych limuzyn, trudnoim dostrzec tê wydawa³oby siê prost¹ zale¿noœæ. Mamjednak wra¿enie, ¿e coœ w kibicach po tych mistrzostwachpêk³o, ¿e wreszcie zrozumieli, i¿ tak naprawdê uczestni-cz¹ w re¿yserowanym od lat cyrku, w którym nielicznipoci¹gaj¹ za wszystkie sznurki. Tak¿e w Polsce dzia³aczeodcinali kupony od trwaj¹cego w ostatnich latach boomuna siatkówkê: reprezentacje odnosi³y sukcesy, polskie klu-by radzi³y sobie coraz lepiej w europejskich rozgrywkach,hale - tak¿e na meczach ligowych - wype³nia³y siê po brze-gi, wiêc stacje telewizyjne i sponsorzy ustawiali siê w ko-lejce. Ich pozycja we w³adzach œwiatowej siatkówki jestjednak na tyle s³aba, ¿e nie chcieli albo nie byli w stanieprzeciwstawiæ siê niekorzystnemu regulaminowi MŒ.Frustracja kibiców nieudanymi mistrzostwami nie jestdobrym prognostykiem przed kolejn¹ edycj¹ tej wielkiejimprezy, która za cztery lata ma odbyæ siê w Polsce. n

16 Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010

Z BOCZNEJ TRYBUNY

Z pustego i Smuda nie naleje

KONRAD LATA

Jakub B³aszczykowski

Page 17: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010 17

Wynajmujemy galeriê Kuriera Plus

Tel. 718-389-3018

Kurier Plus poszukuje

operatywnych osób,

³atwo nawi¹zuj¹cych kontakty

z ludŸmi, do zbierania og³oszeñ.

Mo¿liwoœæ dodatkowych

zarobków.

Tel. 718-389-3018

Najwiêkszy polski

Zak³ad Pogrzebowyna Brooklynie

STOBIERSKI

LUCAS

Gardenview Funeral Home, Ltd. 161 Driggs Ave. (róg Humbold St.)

Brooklyn, NY 11222

Tel.(718) 383-7910

CEZAR OF QUEENS DO US£UG!

FH Realty

Dom szuka nabywcy czy nabywca szuka domu...Transakcje sprzeda¿y - kupna domów, mieszkanñ(co-ops, condos), dzia³ek.

Cezary Doda, biuro:718 544 4000, mobile: 917 414 8866www.cezarsells.com

SEANS U JASNOWIDZAW³odzimierz San¿erewski

* Powie co siê dzieje w Twoim ¿yciu, pracy, jakie masz problemy ze zdrowiem.

* Odkrywa myœli partnera, wspólnika, ostrzega przed k³opotami.

* Udziela porad indywidualnie i na odleg³oœæ.

ZAPISY NA SESJE JASNOWIDZENIA JU¯ TERAZ„Herbarius” - 620 Manhattan Ave, Greenpoint (stacja G),

Tel. 718-389-6643. Zapisy w godz. 10am-7pm

LIGHTHOUSE HOME SERVICES896 Manhattan Ave. Floor 3, Suite 37, nr. dzwonka 5

Brooklyn, NY 11222 Tel. (718) 389 3304 Fax (718) 609 1674, E-mail: [email protected]

PRZYJMUJEMY DO PRACY1. Praca z zamieszkanieniem i bez dla osób posiadaj¹cych:* sta³y pobyt* ukoñczony kurs HHA lub PCA w stanie Nowy Jork 2. Mo¿liwoœæ zatrudnienia na pe³ny lub niepe³ny etat w pobli¿u miejscazamieszkania3. Wiêkszoœæ prac w jêzyku polskim Zapraszamy.Biuro czynne: pon. – pi¹t. od 9.00 am – 5.00 pm

P I J A W K IMEDYCZNE

HIRUDOTERAPIA

Proszê dzwoniæ, by umówiæ siê na wizytê: 646-460-4212

Oczyszczaj¹c swoje cia³o, pozbywasz siê chorób.Tak¿e terapia odm³adzaj¹ca.Pijawki u¿ywane jednorazowo.Gabinet na Greenpoincie.

Polamer Millennium133 Greenpoint Ave.Brooklyn, NY 11222tel. (718)389-5858

Polamer Maspeth64-02 Flushing Ave.Maspeth, NY 11378tel. 718 326-2260

Wysy³amy, sprzedajemy, pomagamy* paczki lotnicze i morskie

* najtañsze bilety lotnicze

* przesy³ka pieniêdzy/ US Money Express* mienie przesiedleñcze, samochody, kontenery

* paczki okolicznoœciowe na ka¿d¹ okazjê

* najpiêkniejsze kwiaty, wi¹zanki i wieñce

* podró¿e egzotyczne i wycieczki po USA* t³umaczenia, zaproszenia, apostille

* notariusz, asysta w urzêdach

* wynajem samochodów

Emilia’s Agency574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222

Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax 718-609-0555 E-mail: [email protected]

3 PODATKI INDYWIDUALNE - INCOME TAX 3 NUMER PODATNIKA - ITIN3 BILETY LOTNICZE I WYCIECZKI 3 KOREKTA DANYCH W SOCIAL SECURITY 3 EMERYTURY SOCIAL SECURITY 3 PE£NOMOCNICTWA I KLAUZULA APOSTILLE 3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 WYSY£A PIENIÊDZY 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 WYSY£KA PACZEK 3AMERYKAÑSKIE ID I MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3ZAPROSZENIA DO USA 3NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji!)

Zapr

asza

my

7 dn

i w ty

godn

iu

TEL. (718) 387 - 2281FAX (718) 387 - 7042

289 MANHATTAN AVE.(w pobli¿u Metropolitan Ave.)

BROOKLYN, N.Y. 11211

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

DO 11:00 WIECZOREM

DO 12:00 W NOCY

W WEEKENDY

OTWARTE CODZIENNIE

Fortunato Brothers

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:3 Rozliczenia podatków

indywidulanych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo,korporacja),

3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie

biznesów

110 Norman Ave., Brooklyn, NY 11222( 718-383-0043; 917-833-6508

Business Consulting Corp.Ewa Duduœ - Accountant

Zainteresownych prenumerat¹

tygodnika

KURIER PLUS

informujemy, ¿e roczny

abonament wynosi &70,

pó³roczny $40, a kwartalny $25.

Jeœli chcesz otrzymywaæ nasz

tygodnik do domu,

zamów pronumeratê:

718-389-3018

Page 18: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Kurier Plus 16 paŸdziernika 201018

í1 Wiem, co chcê mieæ. I to mnie popychado dzia³ania. Tak jak z tym strachem po upadkuz konia. W Józefowie wstawa³em codziennierano i robi³em swoje. Jak ktoœ siê nie przejmujebie¿¹cymi k³opotami, tylko idzie do przodu,musi siê udaæ.

Uda³o siê. Z czasem zrobi³ ³azienkê, wymie-ni³ instalacjê elektryczn¹, zrobi³ p³ot, wybudo-wa³ hotel i kupi³ konie. W 1998 roku zorgani-zowa³ po raz pierwszy kolonie dla dzieci. Po-sz³y rewelacyjnie. Z kolejnymi nie by³o jednaktak dobrze. Samsel: Pokoje by³y bez ³azienek.Budynek by³ funkcjonalny jak cholera, ale es-tetyka s³aba. Bia³o, ascetycznie. Nie chcieliprzyje¿d¿aæ, zaczê³o brakowaæ kasy. Trzeba tuby³o wszystko usprawniæ, a ja nie wiedzia³emza bardzo jak.

I wtedy w Józefowie pojawi³a siê Ksenia.*

Zanim jeszcze siê pojawi³a, zadzwoni³ tele-fon.

Marek Samsel: - Pamiêtam tamt¹ rozmowê.Jakaœ kobieta wypytywa³a: Jakie s¹ konie? Ja-cy instruktorzy? A jakie maj¹ uprawnienia?Czy s¹ kucyki? Czy jest szatnia? To by³yszczegó³owe pytania. Ktoœ lecia³ nimi z listy.Klient tak nie pyta. By³em przekonany, ¿edzwoni konkurencja.

To by³o w 2004 roku. Nie dzwoni³a konku-rencja.

Ksenia Samsel: - Poprosi³am moj¹ asystent-kê, ¿eby podzwoni³a po stadninach i zrobi³a mizestawienie. Postanowi³am wybraæ siê do stad-niny, która bêdzie mia³a najwiêcej punktów.

Ksenia Samsel: - Nie chcia³am pojechaæ wbyle jakie miejsce, do jakiegoœ dziadostwa idlatego zrobi³am dok³adn¹ analizê. Tak¹ sy-mulacjê. Pracowa³am w tamtym czasie banku iwszystko skrupulatnie analizowa³am. Policzy-³am punkty. Wygra³a ta w Józefowie. Wsiad-³am w weekend z rodzin¹ w samochód i tuprzyjecha³am.

Marek Samsel: - Z samochodu wysz³a pa-nienka. Elegancka. D³ugie czerwone paznok-cie. £adne buty. Sukienka. Zapyta³a, czy mo¿epojeŸdziæ konno. Ja na to: Chyba nie w tymstroju… Odpowiedzia³a, ¿e siê przebierze. I siêprzebra³a. W bryczesy, kask. Zaskoczy³a mnie.Spojrza³em na ni¹ i chocia¿ by³a z mê¿em a japrowadzê sportowców, powiedzia³em, ¿e têjazdê wyj¹tkowo sam poprowadzê.

Ksenia Samsel: - Nie by³o tu rarytasów.Nie³adne budynki. Dawny Gierek. To by³akompletnie nie moja bajka. Mieszka³am wtedyw 400 metrowym domu, chodzi³am na œniada-nie do Marriottu, a na obiad do Belwederu.Przyjecha³am do Józefowa z mê¿em i córk¹.Jedyne co mi siê wtedy tu spodoba³o to to, ¿eby³o czysto w stajni.

Kiedy podjechaliœmy samochodem pier-wsze co zobaczy³am to stoj¹cy na bosaka fa-cet. W czarnym kapeluszu i w czarnych okula-rach. Na Marka zwróci³ te¿ uwagê jej m¹¿. Poskoñczonej lekcji powiedzia³: Ty tu sama nig-dy nie przyjedziesz.

*Przyjecha³a. Bo konie kocha od dzieciñ-

stwa. Nie mia³a jeszcze trzech lat, gdy po razpierwszy galopowa³a.

Ksenia Samsel: - Moi dziadkowie, którzymieszkali w lasach i³owskich pod P³ockiem,mieli gospodarstwo i konie. Kiedyœ dziadekposadzi³ mnie na nieubranego konia. Ktoœstrzeli³ wtedy z moŸdzierza. Huk straszny. Po-galopowa³am do lasu, trzymaj¹c siê koñskiejgrzywy.

Nic z³ego siê nie sta³o. Ksenia Samsel: - Moja mama jednak szala-

³a z przera¿enia. Gdy ten koñ ju¿ ze mn¹ wró-ci³ powiedzia³a dziadkowi, ¿e zabrania wsa-dzania mnie kiedykolwiek na konia. Tak¹ mia-³a traumê. Mnie to jednak wcale nie przerazi³o.Tak, jak przed galopem wo³a³am ci¹gle ichacha, icha cha i mia³am hopla na punkcie koni.Trzês³am siê z radoœci na sam¹ myœl, ¿e mog³a-bym na nim znowu usi¹œæ.

D³ugo jednak nie siada³a. Ksenia Samsel: - Posz³am do pracy w banku

w Warszawie i zaczê³am robiæ karierê w korpo-racji. Praca kilkanaœcie godzin na dobê plusdojazdy do Warszawy.

Ksenia Samsel: - Wstawa³am do pracy5.15, o 6.20 by³ wyjazd do Warszawy, powrótdo domu o 20.00. Zaczê³am pracê w banku ja-ko asystentka i piê³am siê w górê. Coraz wy¿-sze stanowisko i coraz wiêksze projekty. Za-rz¹dzanie prac¹ 200 osób i bud¿etem po kilkamilionów. By³am jeszcze mam¹ i ¿on¹. Wweekendy robi³am studia. Kiedy mia³am jeŸ-dziæ na konie?

W koñcu kolega z pracy, który jeŸdzi³ kon-no tak j¹ namawia³, ¿e raz siê na taki wyjazdna konie wybra³a. Na Mazury.

Ksenia Samsel: - Chcia³am nauczyæ siê jeŸ-dziæ konno i jednoczeœnie schudn¹æ. Postano-wi³am - cztery godziny dziennie bêdê jeŸdzi³akonno i cztery godziny p³ywa³a w basenie.Któregoœ dnia zesz³am z konia i nie mog³amchodziæ. Wszystko mnie bola³o. Nie bola³otylko wtedy, gdy siedzia³am na koniu. Prze-forsowa³am siê.

Nie zniechêci³a siê. Kiedy sekcja jeŸdziec-ka zaplanowa³a kolejny wyjazd na Mazurywyjecha³a. To w³aœnie wtedy mia³a wypadek,po którym poprosi³a swoj¹ asystentkê o anali-zê stadnin w okolicy Sochaczewa. I pojecha³ado Józefowa. Przed kolejn¹ lekcj¹ z Samselempogoda by³a obrzydliwa.

Marek Samsel: - La³o, b³oto. Ona mówi:Idê siê przebraæ. Za chwilê bêdzie ³adnie.Przebra³a siê i zaœwieci³o s³oñce.

Pomyœla³em: czarownica.

*Po tej lekcji zgadali siê, ¿e jej hobby to

aran¿acja wnêtrz, a on potrzebuje zmian este-tycznych, ¿eby ludzie chcieli do Józefowaprzyje¿d¿aæ.

Marek Samsel: - Usiedliœmy obok stajni izaczêliœmy rozmawiaæ. O tym, ¿e trzeba coœtu zmieniæ. Ja mówi³em jak sobie to wyobra-¿am, a ona to w lot chwyta³a i mówi³a jak tozrobiæ. To co proponowa³a od razu mi siê po-doba³o.

Ksenia Samsel: - Marek powiedzia³, ¿e ontych zmian sam nie wprowadzi. I jest prob-lem, bo… ja jestem mê¿atk¹.

Marek Samsel: - Ksenia zaczê³a siê œmiaæ.Ja jednak od pocz¹tku wiedzia³em, ¿e to jestkobieta, na któr¹ czeka³em ca³e ¿ycie.

Ksenia Samsel: - Zaczêliœmy siê spotykaæ -zosta³am Marka wspólniczk¹. Pracowa³am wtygodniu w Warszawie w banku, w weekendyprzyje¿d¿a³am do Józefowa. Zarz¹dzaæ i reali-zowaæ swoj¹ wizjê tego miejsca. Rozwiod³asiê z mê¿em i zosta³a Marka narzeczon¹.Rozbudowali hotel. Zajê³a siê projektowa-niem wnêtrz, marketingiem itd.

Ksenia Samsel: - Potrzebowa³am czegoœtakiego. Jestem matematyczna, ale te¿ artys-tyczna. ¯y³am cyferkami, ale brakowa³o miartystycznych rzeczy.

Czu³am siê tak, jakby jedna pó³kula mi niepracowa³a.

*Ksenia Samsel: - W Warszawie têskni³am

za koñmi i Józefowem. Dzwoni³am kilka razydziennie do Marka i pyta³am: Jak tam Goran?Biega po pastwisku? Jad³? Ksenia Samsel: -Nie mog³am jednak odejœæ z banku. To ¿yciepêdem mi odpowiada³o. Chodzi³am na full ob-rotach. W koñcu przyszed³ moment, ¿e musia-³a to ¿ycie pogrzebaæ.

*W Józefowie zobaczy³a, ¿e mo¿na siê cie-

szyæ tym, ¿e zmienia siê pora roku. ¯e dlaswojego ¿ycia ona jest najwa¿niejsza. ¯e jakona jest szczêœliwa, to wszyscy wokó³ niej te¿.Ksenia Samsel: - Marek nauczy³ mnie m¹drze¿yæ. Wolniej, spokojniej. Powtarza³: - Zatrzy-maj siê. Masz jedno ¿ycie. Nie da siê tak d³u-¿ej pêdziæ. Zrozumia³am, ¿e tu te¿ mogê coœ

sobie stworzyæ. Nie wróci³am ju¿ do pracy wbanku. Gdy odesz³a, jej obowi¹zki przejê³oszeœæ osób.

*Ludzie w Józefowie zauwa¿yli, ¿e po trzech

miesi¹cach na wsi siê zmieni³a. Mo¿na z ni¹spokojnie porozmawiaæ.

Ksenia Samsel: - Ba³am siê na pocz¹tku, ¿eja tu zwariujê, ¿e siê uduszê.

Marek Samsel: - Ba³em siê, ¿e ona tu niewytrzyma. Robi³a du¿e rzeczy. Ba³em siê cobêdzie jak ona siê nasyci wolnoœci¹ i lasem: czynie zatêskni za tamtym ¿yciem?

Ksenia Samsel: - Zdjê³am garnitury, za³o¿y-³am bryczesy i zaczê³am budowaæ swoje ¿ycietutaj.

Za tamtym ¿yciem nie zatêskni³a.

*Okaza³o siê, ¿e z daleka od wielkiego miasta

te¿ mo¿na pracowaæ na wysokich obrotach. Ksenia Samsel: I do tego z ludŸmi, których

siê lubi. To s¹ inni ludzie ni¿ w korporacji. Tumuszê siê zastanowiæ, zanim zwrócê komuœuwagê; tu ludzie s¹ godni, honorowi.

Ksenia Samsel: Ci ludzie zaufali mi. Opo-wiadaj¹ o prywatnych sprawach, znam ich ro-dziny. Tu nie ma scysji. Nie k³ócimy siê te¿ zMarkiem. Nie mówimy czegoœ, czego bêdzie-my ¿a³owaæ. W korporacji zak³ada³am maskê.By³am twarda. Tu zrzuci³am pancerz.

*W sezonie pracuj¹ 24 godziny na dobê. Ksenia Samsel: - Konie, obozy, kolonie, inni

klienci. Od kwietnia nie mamy dnia wolnego.S¹ ró¿ne dni. Ka¿dego dnia robiê jednak to, cokocham. To mimo zmêczenia daje radoœæ.Chce siê ¿yæ i co rano wstawaæ. Poprowadziælekcjê jazdy konnej. Zaj¹æ siê koñmi. Zorgani-zowaæ zawody.

Jak trzeba, wywala te¿ gnój i ³aduje na przy-czepê.

*Jak to jest ¿yæ i pracowaæ razem? Marek Samsel: - - Czasami jest trudno. Jak

ktoœ ca³y czas pije coca-colê to zadaje sobie py-tanie: ile j¹ mo¿na piæ? Œcieramy siê czasem.

Ksenia Samsel. - Nie rzucamy siê jednak so-bie do garde³, tylko rozmawiamy.

Marek Samsel: - Jak mamy siebie dojœæ torozchodzimy siê do swoich zajêæ. Tu jest du¿orzeczy do zrobienia.

Ksenia Samsel: - Nauczyliœmy siê rozwi¹zy-waæ te konflikty tak, by one nasz zwi¹zek bu-dowa³y, nie burzy³y.

Bo ona ca³e ¿ycie musi coœ budowaæ. Ksenia Samsel: Nigdy nie mog³am byæ z

kimœ, ¿eby byæ. Zawsze uwa¿a³am, ¿e trzebatworzyæ. Mieæ wspólne ¿ycie: pasje, bud¿et,problemy. Kiedy zamieszkaliœmy z Markiemrazem, ja mu doda³am trochê energii, on mniewyciszy³. Du¿o pomóg³. Nauczy³ mnie cieszyæsiê chwil¹. I szanowaæ czas i ¿ycie. Pokaza³, ¿emo¿na ¿yæ godnie. Bez zabijania siê. I to jestsuper.

*Nasza mi³oœæ do zwierz¹t? Marek Samsel: - To polega na tym, ¿e ka¿dy

koñ ma swoje cia³o i duszê i my to szanujemy.

Ksenia Samsel: - Kiedyœ jeden, gdy by³am znim na spacerze, podnosi³ mnie za kaptur, jaksiê przewróci³am. Jestem tak zwi¹zana z koñ-mi, ¿e jak wchodzê do boksu, a one le¿¹, to ro-bi¹ mi miejsce, ¿ebym siê po³o¿y³a, choæ nor-malnie konie siê podnosz¹, jak ludzie wchodz¹.

*Samselowo zaczyna siê w Józefowie tam,

gdzie koñczy siê droga. Ksenia Samsel: - Nic ju¿ dalej nie ma. Jest

kawa³ek wolnej ziemi i bagna. Dooko³a zielo-no. Spokój. Tak jakby czas siê zatrzyma³. Ko-nie w Samselowie s¹ wszêdzie. Ponad 20. Zadomem, w stajni, przed domem. Obok stajnihotel. Ka¿dy pokój jest inaczej nazwany i jestw innym kolorze.

Marek Samsel: - To zas³uga Kseni, ona tuwszystko sprofesjonalizowa³a.

Ksenia Samsel: - Jakbym chcia³a byæ wy-godna, kupi³abym sobie konia i trzyma³a go wwykwintnej stajni i przychodzi³abym tam siêlansowaæ. Kosztowa³oby mnie to taniej. Ko-cham jednak to, co jest. Jak pijê rano kawê natarasie z widokiem na wybieg czujê, ¿e jestemwe w³aœciwym miejscu. ¯ycie tutaj jest dobre.To ja je kreujê.

Minusy? Trzeba woziæ córkê do szko³y.

*Ksenia Samsel: Jest tu du¿o pracy, ale s¹ te¿

momenty sielanki. Czujemy to œrednio co ty-dzieñ. Kiedyœ pojechaliœmy do lasu konno izrobiliœmy sobie z Markiem piknik. Na polanie.Piliœmy szampana, a potem wracaliœmy z koñ-mi pe³nym galopem, puœciliœmy wodze i trzy-maliœmy siê za rêce. Tak, jakbyœmy siê w niebounieœli. ¯eby nie by³o tak cudownie, po powro-cie koñ skoczy³ mi na nogê, a Markowi zapali³siê jeep. Musia³o siê wyzerowaæ, bo musi byærównowaga w przyrodzie. ¯ycie tutaj jestprawdziwe.

*Co to znaczy? Ksenia Samsel: - Tu jest pe³-

ne carpe diem. Wstajemy rano z radoœci¹, zasy-piamy z ¿yczeniem, by kolejny dzieñ te¿ by³tak pe³en wra¿eñ jak miniony. Znalaz³am tu au-tentyczn¹ radoœæ ¿ycia. I umiejêtnoœæ cieszeniasiê z drobiazgów. Do niczego nie musimy siê tuzmuszaæ. Chodzimy w bryczesach. Wszêdzie.Do sklepu, do szko³y, na jazdê. Kochamy ko-nie. A jak mam ochotê wyjœæ do ludzi, ubieramsiê i idê do ludzi. Czy czêsto chcê cywilizacji?Nie, ale jak mam ochotê pojechaæ do teatru, czygdzieœ indziej w Warszawie, to wsiadam w sa-mochód i jadê. Nacieszê siê i wracam.

*Znajomi dzwoni¹ i pytaj¹: - I jak ci na tej

wsi? Ksenia Samsel: - A ja im odpowiadam: Ko-

cham to ¿ycie tutaj. Oni: - Tyle lat. Z takim fa-chem. Doœwiadczeniem. Wiedz¹. Tyle lat stu-diowania. Szkoleñ. Tyle tego wszystkiego, a tysiedzisz na wsi i jeŸdzisz konno? Ja: - ¯yjê tu wzgodzie ze sob¹. Pracujê z radoœci¹. Nie spieszêsiê, wysypiam. Uwielbiam tu wszystko. Ka¿d¹moj¹ orchideê. Oni: - Ty chyba jesteœ nienor-malna? Ja: - Nie, po prostu szczêœliwa.

Anna Kamiñska

¯ycie tutaj jest prawdziwe

Page 19: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010 19

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

P O L E C A M YAdwokaci:

Connors and Sullivan Attorneys atLaw PLLC, Joanna Gwozdz -adwokat, tel. 718-238-6500 ext. 233

Agencje:

Ania Travel Agency, 57-53 61stStreet, Maspeth, tel. 718-416-0645Anna-Pol Travel, 106 Meserole Ave.,Greenpoint, tel. 718-349-2423Emilia’s Agency, 574 ManhattanAve, Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: [email protected] Lighthouse Home Services, 896 Manhattan Ave., Fl.3 Suite 37,Greenpoint, tel.718-389-3304Polamer Millenium, 133 GreenpointAve. Greenpoint, tel. 718-389-5858; Polamer Maspeth, 64-02 FlushingAve., Maspeth, tel.718-326-2260

Akupunktura, Medycyna Naturalna

Acupuncture and Chinese HerbalCenter, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A, Flushing, tel.718-359-0956 oraz 1839 Stillwell Ave. Brooklyn, 718-266-1018Hirudoterapia - pijawki medyczne: tel. 646-460-4212

Apteki - Firmy Medyczne

Apteka Pharmacy, 937 ManhattanAve. Greenpoint, tel. 718-389-4544www.chopinchemists.com

Biuro Imigracyjne

European Advocacy Council, LLC -Pawe³ Janaszek, 80 Maiden Lane, 14fl., p.1404, Manhattan, tel. 212-385-6050

Domy pogrzebowe:

Arthur’s Funeral Home, Greenpoint207 Nassau Ave. róg RusselTel. 718. 389.8500Morton Funeral Home, RidgewoodChaples, 663 Grandview Ave.Ridgewood, tel. 718-366-3200Stobierski Lucas GardenviewFuneral Home Ltd. 161 Driggs Ave,Greenpoint, tel. 718-383-7910

Finanse

Trade Wall Street International, 739 Manhattan Avenue, Greenpointtel. 718-609-4100

Firmy wysy³kowe

Doma Export, Biuro G³ówne 1700Blancke Street, Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biura turystyczne - tel. 973-778-2058 oraz 1-800-229-3662; [email protected]

Gabinety lekarskie:

Joanna Badmajew, MD, DO,Medycyna Rodzinna,6051 Fresh Pond Road, Maspeth, tel. 718-456-0960Anna Duszka, MD - pediatra 934 Manhattan Ave. Greenpoint718-389-8585 lub ZocDoc.comDanuta Czy¿, DDS & AdamWojtasiewicz, DDS., dentyœci, 61-2981st. Street, Middle Village; 718-507-2847;347-255-3630;Greenpoint Eye Care LLC,dr Micha³ Kiselow, okulista, 909 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0333

Sabina Grochowski, MD medycynaodm³adzaj¹ca i regeneruj¹ca, 850 7Ave. suite 501, miêdzy 54, a 55 Streettel. 212-586-2605 www.manhattanmedicalpractice.comPrzychodnia Medyczna, 126Greenpoint Avenue, Greenpoint, -lekarze specjaliœci: Andrzej Salita,Urszula Salita, Florin Merovici i inni; tel. 718-389-8822, 24h. 917-838-6012

Naprawa samochodów

JK Automotive, 384 McGuinnessBlvd. Greenpoint, tel. 718-349-0433

Nieruchomoœci – Po¿yczki

Adas Realty, 150 N 9th Street,Williamsburg, tel.718-599-2047;Cezar Of Queens, Cezary Doda,tel. 718-544-4000, cell. 917-414-8866;www.cezarsells.com

Restauracje

Z³ota Rybka Restaurant, 931Manhattan Ave. Greenpointtel. 718-389-6105

Rozliczenia podatkowe

Business Consulting Corp. EwaDuduœ, 110 Norman Ave.Greenpoint,tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508Micha³ Pankowski Tax &Consulting Expert, 97 GreenpointAve. Brooklyn718- 609-1560, 718-383-6824;

Sale bankietowe

Princess Manor, 92 Nassau Ave.,Greenpoint, tel. 718-389-6965

Sklepy

Fortunato Brothers, 289 ManhattanAve. Williamsburg, tel. 718-387-2281Herbarius, 620 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-6643Kiszka, 915 Manhattan Ave.Greenpoint, tel. 718-389-6149;

Szko³y - Kursy

Caring Professionals - bezp³atne kursy HHA i PCA - 70-20 AustinStreet, Suite 135, Forest Hills; tel. 718-897-2273HSELC - Szko³a Jêzyka Angielskiego,261 West 35th Street, II piêtro, p. 203,Manhattan. Zajêcia - równie¿ naGreenpoincie. tel. 212-643-9444The Royal English School, 861Manhattan Ave., GreenpointTel. 718-349-6814

Unia Kredytowa

Polsko-S³owiañska Federalna UniaKredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181, tel. 718-894-1900

Us³ugi fotograficzne

Fotografia studyjna i plenerowa -www.artpix-studio.com tel. 917-328-8459

Us³ugi internetowe

Strony internetowe: tel. 646-450-2060; www.spec4pc.comE-mail: [email protected]

Us³ugi transportoweRyszard Limo - Florida Connection24 godziny service, tel. 646-247-3498; lub 561-305-2828

Anna-Pol Travel

106 Meserole Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

ATRAKCYJNE CENY NA:

Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

Pakiety wakacyjne:

Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu

na naszej stronie

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Jan Wróblewski - cz³owiek magnesMistrz: bioenergoterapeuta-radiesteta-magnetyzer* Uzdrawia holistycznie (ca³oœciowo) - od uk³adu nerwowego

(stresy) po stopy * Usuwanie stanów zapalnych, blokad energetycznych* Oczyszczanie w¹troby, trzustka, tarczyca, miêœniaki, prostata,

hemoroidy, guzki * Usuwanie stanów zapalnych krêgos³upa * Uzdrawianie ze zdjêcia (ocena zdrowia) * Radiescezyjna ocena mieszkañ

Na wizytê mo¿na umówiæ siê w ka¿dym dniu tygodnia. Proszê dzwoniæ: 347-644-3960

Adres: 210 Freeman Street, Apt. 1L, Brooklyn - Greenpoint

92 Nassau Ave. Brooklyn, N.Y. 11222, tel.718-389-6965

Najwiêksza sala bankietowa na Greenpoincie

Princess Manor

v Przyjêcia okolicznoœciowe na ka¿d¹ okazjê od 35 do 300 osób

v Specjalizujemy siê w przyjêciach weselnych w polskim stylu

Informacja i rezerwacja w biurze Princess Manor: 718-389-6965 www.princessmanor.com

KURSY JÊZYKA ANGIELSKIEGOThe Royal English School

861 Manhattan Ave. #18Brooklyn, New York 11222

Oferuje:- Kursy jêzyka angielskiego (wszystkie poziomy)- Przygotowanie na Studia / TOEFL- Pisanie ¿yciorysów - resume- Lekcje prywatne - Pomoc przy pisaniu wypracowañ dla uczniów i

studentów: term papers - essays - reports

-college applications

Tel: (718) 349-6814

Page 20: Kurier Plus - 16 października 2010, Numer 841 (1191)

20 Kurier Plus 16 paŸdziernika 2010