Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

14
ZACZYTAJ SIĘ K LUB MIŁOŚNIKÓW GINU I ZUPY Z OSTRYG Nancy Rossiter

description

Nancy Rossiter Klub miłośników ginu i zupy z ostryg Dla Colemanów i Shepherdów wybrzeże Cape Cod było letnim rajem. Co roku przyjeżdżali tu, by cieszyć się słońcem, słonym zapachem morza, wyprawami do latarni morskiej i długimi wieczorami, połączonymi ze wspólnym gotowaniem. Tego lata jednak wszystko się zmienia. Uczucie Asy Colemana do żony przyjaciela kładzie się cieniem na beztroskiej sielance. Rozdarty pomiędzy miłością a przyjaźnią, chłopak będzie musiał dokonać niełatwego wyboru…

Transcript of Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

Page 1: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

zaczytaj się•

ZACZYTAJ SIĘ

KLUBMIŁOŚNIKÓW GINU

I ZUPY Z OSTRYG•

Nancy Rossiter Dla Colemanów i Shepherdów wybrzeże Cape Cod było letnim rajem. Co roku przyjeżdżali tu, by cieszyć się słońcem, słonym zapachem morza, wyprawami do latarni morskiej i długimi wieczorami, połączonymi ze wspólnym gotowaniem.

Tego lata jednak wszystko się zmienia. Uczucie Asy Colemana do żony przyjaciela kładzie się cieniem na beztroskiej sielance. Rozdarty pomiędzy miłością a przyjaźnią, chłopak będzie musiał dokonać niełatwego wyboru…

Cena detal. 14,90 zł

Nancy R

ossiter K

LUB M

IŁO

ŚNIK

ÓW

G

INU I Z

UPY Z O

STR

YG

Page 2: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 2Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 2 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 3: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

Nancy Rossiter

Klub miłośników ginu

i zupy z ostryg

tłumaczenie

Nina Dzierżawska

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 3ossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 3 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 4: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

Książki z dobrej strony: www.znak.com.plSpołeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37

Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected] Wydanie I, Kraków 2013

Druk: Drukarnia Colonel, Kraków

Tytuł oryginałuTh e Gin & Chowder Club

Copyright © 2011 by Nan Rossiter

Copyright © for the translation by Nina Dzierżawska

Fotografi a na pierwszej stronie okładki© Benham001/Dreamstime.com

Opieka redakcyjnaAleksandra Kamińska

Ewa Polańska

Opracowanie tekstuBarbara Gąsiorowska

Projekt typografi cznyDaniel Malak

ŁamaniePiotr Poniedziałek

ISBN 978-83-240-2366-0

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 4Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 4 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 5: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

11

rozdział

Przez cały dzień ołowiane niebo wisiało nad Nau-set Light, niskie i groźne. Asa siedział przy biurku i patrzył na latarnię morską z okna swojej sypialni.

W miarowym rytmie jej obrotów było coś niepokojące-go... Prawie tak, jakby patrzyło się na upływający czas.

– Asaaa, przydałbyś nam się tu na dole!  – ryknął z kuchni Samuel Coleman, zakłócając bieg myśli syna.

– Zaraz będę – odpowiedział chłopak.Pośpiesznie nagryzmolił ostatnie zdanie, zamknął no-

tes, położył go na dno szufl ady w biurku, odsunął krzesło i o mało nie potknął się o starą czarną labradorkę drze-miącą na plecionym dywaniku przy jego łóżku.

– Przepraszam, staruszko – powiedział Asa, drapiąc ją po głowie.

Martha wyrozumiale pomachała ogonem i kiedy chło-pak pospieszył pomóc bratu, ostrożnie ruszyła za nim po wąskich, wyślizganych stopniach.

Samuel podniósł wzrok.

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 11ossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 11 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 6: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

12

– Opłuczcie je, zanim je wrzucicie do garnka. – Tak, tato  – odpowiedzieli synowie, przewracając

oczami i trącając się nawzajem łokciami.Kiedy po raz pierwszy pomagali przy wyciąganiu

ostryg z muszli, chłopcy robili to, stojąc jeden przy dru-gim na krześle. Od tego czasu znacznie podrośli, ale gdy-by ojciec zapomniał o udzieleniu im po raz kolejny tych trywialnych instrukcji, to nie byłoby już to samo zada-nie. Asie to zresztą nie przeszkadzało. Uwielbiał poma-gać przy gotowaniu dania według przepisu, który był w ich rodzinie od pokoleń. Przepadał za tym... Nie tyl-ko dlatego że taka była tradycja – również dlatego że oznaczało to, iż rodzice spodziewają się gości. Kiedy byli młodsi, obaj z Isaakiem mieli już na sobie piżamy, gdy przyjeżdżali znajomi rodziców, i chłopcom wolno było zostać na tyle długo, żeby zdążyć się przywitać i wyjaś-nić, że naprawdę pomagali przy robieniu zupy z ostryg. Potem któreś z rodziców zabierało ich na górę, żeby się pomodlili, i starannie opatulało do snu. Powiew znad oceanu szeptał do nich przez okno sypialni, a  chłop-cy słuchali wesołego śmiechu i  głosów dobiegających z dołu. Wreszcie słychać było, jak podają zupę, mężczyź-ni wznoszą toast, a w ich głosach dźwięczy charaktery-styczny, śpiewny akcent z okolic Cambridge...

Zupa rozgrzewa brzuch człowiekowi...Lecz duszę jego rozgrzewa gin!

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 12Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 12 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 7: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

13

A potem powoli zapadali w sen rozgrzani szczęściem płynącym z głębokich, starych przyjaźni rodziców...

Asa wyciągnął ostatnią ostrygę, szybko ją opłukał i wrzucił do garnka. Zgarnął puste skorupki do blasza-nego wiadra, a  Isaac wyniósł je na zewnątrz. Asa pa-trzył, jak ojciec odcedza ziemniaki i dorzuca je do paru-jącego garnka.

– Chłopcy, co planujecie na wieczór?  – zapytał Sa-muel, dolewając hojną porcję śmietany.

– Zależy od pogody – odpowiedział Asa. – Mamy się spotkać z paroma kumplami na plaży i zrobić ognisko.

– Tylko z kumplami? – ojciec uniósł brwi, spoglądając na Isaaca wchodzącego z powrotem do kuchni.

– Tato, będziecie potrzebowali lodu? – spytał Isaac. – Będziemy. Czyżbyś chciał go przynieść? – Jasne. Asa, chodź mi pomóc.Isaac szturchnął żartobliwie brata, kiedy wychodził ra-

zem z nim z kuchni. Samuel popatrzył za nimi. Zdumie-wało go, że ci młodzi mężczyźni to jego synowie... Co się stało z tymi chłopcami, którzy – zdawało się, że zaledwie wczoraj – ganiali się niezmordowanie po całym domu? Gdzie się podziały te małe smyki, które nosił kiedyś na spotkanie falom, jednego na prawym ramieniu, drugiego na lewym – starszy piszczący z zachwytu, młodszy mil-czący, z oczami rozszerzonymi zawziętą odwagą? Teraz byli jego wzrostu.

Zarówno Isaac, jak i Asa byli smukli i przystojni. Isaac przypominał Samuelowi jego samego, kiedy był w tym wieku – kasztanowe włosy, w których zaczynały się już

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 13ossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 13 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 8: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

14

zaznaczać zakola, oczy w kolorze orzecha i długie ciem-ne rzęsy, na widok których każdą kobietę ogarniała za-zdrość. Isaac był matematykiem i artystą. Był kreatyw-ny w sposób sumienny i uporządkowany. Studiował na artystycznej uczelni na Rhode Island, gdzie ukończył właśnie pierwszy rok, i zdecydował się na architekturę, co bardzo do niego pasowało.

Asa z kolei wyglądał zupełnie jak matka. Miał łagodne i szlachetne rysy. Jego blond włosy lśniły w słońcu. Przed końcem sierpnia zjaśnieją tak, że przy brązowej skórze Asy będą się wydawały niemal białe. Jego oczy były nie-bieskie jak letnie niebo i często odbijały się w nich od-ległe myśli drzemiącego w nim poety, którego starał się ukrywać przed światem. Samuel zastanawiał się, dlacze-go syn nie jest skłonny do podzielenia się z innymi tym, co pisze, ale szanował jego prywatność. Jesienią Asa wybie rał się na studia i ojciec miał nadzieję, że chłopak nabierze tam w końcu pewności siebie.

Zamyślenie Samuela przerwał dźwięk brył lodu ześliz-gujących się do starej blaszanej balii na ganku. Chłopcy śmiali się z czegoś. Samuel stwierdził, że pewnie Isaac znów drażni się z bratem.

– Tato, czy przychodzą dziś wujek Nate i Noelle? – za-pytał Isaac przez otwarte okno.

– Przychodzą – potwierdził Samuel.Spojrzał na zegar i doszedł do wniosku, że teraz już

nie jest za wcześnie. Zazwyczaj lubił napić się wina, przyrządzając obiad, dziś jednak odłożył to na później. Zupa gotowała się powoli na przedpotopowej kuchence

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 14Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 14 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 9: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

15

gazowej, a Samuel wyszedł na ganek i podał kieliszek Isaacowi. Syn wrzucił do niego lód, nalał ginu, dopeł-nił tonikiem i wcisnął do środka plasterek limonki. Pal-cem wepchnął limonkę pod lód, szybko zamieszał, ob-lizał palec i podał kieliszek ojcu.

– Ładne mieszadełko – powiedział Samuel, upijając łyk i  przypatrując się synowi.  – Kiedy ty się tak wy-szkoliłeś?

– Podpatrywałem ciebie  – odparł Isaac z  szelmow-skim uśmiechem.

Samuel usiadł na drewnianej huśtawce na werandzie, a słońce tymczasem usiłowało przebić się przez posępne chmury. Łagodny wiatr znad oceanu przesuwał chmu-ry w głąb lądu i wreszcie pojawił się skrawek błękitnego nieba. Rozłożysty stary dom na Cape Cod zbudowany był na klifi e po północnej stronie Nauset Light, a z we-randy na jego tyłach widać było ogromną przestrzeń nie-regularnej linii brzegowej, która ciągnęła się aż do pla-ży w Coast Guard. Asa oparł się o balustradę. Kochał ocean. Kiedy byli z Isaakiem młodsi, ojciec powiedział im, że Anglia jest tuż za horyzontem, a oni mu uwie-rzyli. Niedługo potem Samuel zauważył chłopców pod-czas odpływu, jak w pontonie odpychają się od brzegu.

– Płyniemy do Anglii – wołali poprzez fale. – Powiedz mamie, że wrócimy na kolację!

Samuel musiał po nich popłynąć i odholować ich do brzegu.

Obaj chłopcy uwielbiali ocean, ale pociąg Asy ku nie-mu był głębszy, urzekała go tajemnica bezmiaru wód.

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 15ossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 15 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 10: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

16

Fascynowała go także wierność latarni morskiej, trzy-mającej straż i  trwającej wśród szalejących sztormów. Ileż było poranków, kiedy mały Asa wędrował wydep-taną ścieżką na urwisko, wślizgiwał się do latarni przez ciężkie drewniane drzwi, wspinał po wąskich spiralnych schodach, przyglądał wielkiej obrotowej soczewce i sta-wał na skrzynce, by przez małe okienko spojrzeć na oce-an. Ileż było wieczorów, gdy leżał w łóżku i patrzył, jak światło latarni przesuwa się po ścianach pokoju, który dzielił z bratem... I marzył o dniu, kiedy on sam będzie mieszkał na odległych krańcach jakiegoś postrzępione-go, zdradliwego wybrzeża jako latarnik, strażnik świat-ła, na którym polegają wszyscy.

Teraz Asa patrzył na otwarte okno pokoju na szczy-cie latarni i myślał o Noelle. Wpadła dziś rano, żeby od-dać starą blaszaną balię, którą Nate pożyczył zeszłego lata. W domu nie było nikogo poza Asą. Zamknął oczy i przypomniał ją sobie, jak stała w drzwiach...

– Nie mogę zostać... – powiedziała. – Wiem. – Jak miło cię zobaczyć. – Ciebie także.Odprowadził ją do samochodu, a ona usiłowała wy-

myślić, co jeszcze można by powiedzieć. – Widzę, że pomalowali latarnię. – Tak, od jakiegoś czasu nad tym pracują. – Wiesz, nigdy nie byłam w środku.Asa spojrzał na nią z niedowierzaniem. – Jak to możliwe? Przecież wychowałaś się w Maine.

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 16Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 16 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 11: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

17

– Tak, ale nie na wybrzeżu.Wyciągnął ku niej dłoń, chwytając ją za rękę. – Chodź, musisz zobaczyć, jak jest w środku. – Nie mogę... – powiedziała.Asa wyczuł jej opór i puścił jej dłoń. Widząc rozcza-

rowanie w jego oczach, Noelle ustąpiła. – No dobrze... Ale tylko na minutkę. – Na minutkę – zgodził się Asa z uśmiechem.Poszli wydeptaną ścieżką, Asa przez chwilę mocował

się z  zamkiem, po czym pchnął ciężkie drzwi. Kiedy dotarli do pomieszczenia na szczycie latarni, Noelle ze zdumieniem spojrzała na mechanizm tworzący światło.

– To soczewka Fresnela – wyjaśnił Asa, pokazując jej, jak odbija się światło.

Słuchała uważnie i przyglądała się przez jakiś czas, po czym podeszła do okna, by popatrzyć na ocean. Asa spojrzał na smukłą linię jej ciała, rysującą się pod cien-ką letnią sukienką, podszedł bliżej i stanął za nią. Sięg-nął ponad jej ramieniem i pchnięciem otworzył okno, a wiatr znad oceanu wpadł do środka, rozwiewając jej włosy. Asa powoli zamknął ją w uścisku, wdychając cu-downy zapach jej ciała, a Noelle położyła dłonie na jego ramionach i przymknęła oczy. Poczuła jego ciało przy swoim i znów pomyślała, jak łatwo byłoby...

– Asa... – Proszę, nie...Stali razem w milczeniu. Jedyny ruch w pomieszcze-

niu stanowiło światło obracającej się soczewki i szmer lekkiej bryzy, chłodzącej im skórę.

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 17ossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 17 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 12: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

18

Wreszcie Noelle przerwała ciszę. – Asa, gdybyś tylko wiedział, jak bardzo chciałabym

być z tobą – zwróciła się ku niemu, szukając jego spoj-rzenia.  – Tak mi przykro... Nie powinnam była przy-chodzić.

Asa spojrzał w inną stronę, a Noelle wyciągnęła rękę i łagodnie zwróciła jego twarz ku sobie. Wpatrywała się w jego oczy.

– Asa, marzyłabym, by położyć się obok ciebie... Czy tego nie widzisz? Ale co potem? Co z Nate’em? Jego tak-że kocham... Asa, proszę... Pomóż mi do tego nie do-puścić...

Asa poczuł, że oczy pieką go od łez. – Noelle... czy nie wiesz? – z trudem wydobywał z sie-

bie słowa. – Zrobiłbym wszystko, o co poprosisz... Ab-solutnie wszystko... Nawet jeżeli prosisz, żebym... „nie dopuścił do tego”...

Noelle wspięła się na palce i przycisnęła wargi do jego zarumienionego policzka, a Asa zamknął oczy, trzyma-jąc ręce sztywno wyprostowane wzdłuż ciała.

– Czyli ognisko z chłopakami, tak? – zapytał Samuel, przerywając zamyślenie Asy.

Isaac mrugnął do brata. – Taki jest plan, tato – odpowiedział. – No, chłopcy, znacie zasady... Jeżeli przy ognisku

będą jakieś napoje wyskokowe, nie wchodzicie do wody – ostrzegł Samuel.  – Wiecie, sam kiedyś byłem chłopa-kiem przy ognisku.  – umilkł.  – Aha, pobędziecie tu przez chwilę? Wszyscy chcą was zobaczyć.

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 18Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 18 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 13: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

– Jasne, tato – powiedział Asa. – Inaczej ominęłaby nas zupa z ostryg!

Samuel uśmiechnął się, bębniąc palcami o kieliszek. Zmierzył synów wzrokiem.

– No, mam nadzieję, że przebierzecie się z  tych ob-szarpanych spodenek i T-shirtów.

– Tak jest – powiedział Isaac. – Może nawet wezmę prysznic?

– Jesteś pewien? – Asa spojrzał na niego kpiąco. – Nie minął jeszcze tydzień.

Isaac uśmiechnął się do brata ironicznie i  odszedł w  stronę otwartych drzwi. Stała tam Sarah Coleman, trzymając torby z zakupami.

– Sam, kupiłam bagietkę i krewetki, więc możesz tu przyjść i  zrobić sos do koktajlu  – powiedziała.  – Asa, mógłbyś pokroić bagietkę?

– Tak, kochanie  – odpowiedział Samuel, wstając z huśtawki i idąc w stronę barku.

– Pozwól, że przygotuję ci drinka... Może być bez pa-lemki?

– Wystarczy mi kieliszek białego wina – uśmiechnę-ła się Sarah.

Asa przyglądał się rodzicom. Zawsze zadziwiało go swobodne ciepło i naturalność ich relacji. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek będzie znał kogoś aż tak dobrze... I czy ktoś będzie w ten sposób znał jego. Pomyślał o No-elle i poczuł w sercu ból oraz tęsknotę za tym, co niemoż-liwe. Potrząsnął głową i poszedł do kuchni pokroić ba-gietkę. Letnie niebo za nim było bezchmurne i błękitne.

Rossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 19ossiter_Klub_milosnikow_ginu.indd 19 2013-02-01 09:34:512013-02-01 09:34:51

Page 14: Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

zaczytaj się•

ZACZYTAJ SIĘ

KLUBMIŁOŚNIKÓW GINU

I ZUPY Z OSTRYG•

Nancy Rossiter Dla Colemanów i Shepherdów wybrzeże Cape Cod było letnim rajem. Co roku przyjeżdżali tu, by cieszyć się słońcem, słonym zapachem morza, wyprawami do latarni morskiej i długimi wieczorami, połączonymi ze wspólnym gotowaniem.

Tego lata jednak wszystko się zmienia. Uczucie Asy Colemana do żony przyjaciela kładzie się cieniem na beztroskiej sielance. Rozdarty pomiędzy miłością a przyjaźnią, chłopak będzie musiał dokonać niełatwego wyboru…

Cena detal. 14,90 zł

Nancy R

ossiter K

LUB M

IŁO

ŚNIK

ÓW

G

INU I Z

UPY Z O

STR

YG