JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem...

24

Transcript of JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem...

Page 1: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej
Page 2: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI,

GDYBYŚMY SIĘ NIE SPOTKALI

Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa

do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej świeci

Bramie i czeka na nas. Wyjeżdżamy oczywiście samochodem w ośmiogodzinną

nocną trasę. W tym roku idziemy drugi raz jako emeryci. (doczekaliśmy się

i Chwała Panu). Gdyby ktoś uważał nas za staruszków, nic bardziej mylnego.

Wiemy co nas czeka i nie straszne to dla nas trudy. Piszę to dla tych, co mogliby

mieć wątpliwości czy dadzą radę. Nie ma ryzyka, Matka już o każdego zadba,

by go zobaczyć przed swoim tronem. Przecież skoro zaprasza wybrańców z

wielu milionów innych, oni nie muszą się o nic martwić. Wyjeżdżamy 13 lipca,

by spokojnie w Suwałkach spędzić tych kilka godzin przed wyruszeniem. Mamy

tam znajomą Aśkę mieszkankę Suwałk u której nocujemy i z którą nazajutrz

wyruszymy na te piękne lipcowe dni. Na przestrzeni roku dobudowano wiele

nowych super marketów, ulice rozkopane jak w innych miastach. Pogoda ładna,

więc spacerujemy. W centrum dowodzenia ruch się zwiększa z każdym nowym

pociągiem przyjeżdżającym do Suwałk i przywożącym pielgrzymów. W przeddzień wymarszu 14 lipca rozpoczyna się kolejna XXIV pielgrzymka

piesza Suwałki – Wilno. Widać dużo nowych twarzy, w przewadze młodzieży,

co jest budującym elementem w obecnych czasach, kiedy panuje opinia, że

młodzież zainteresowana jest innymi wartościami, lecz nie ma takiego tłoku jak

w ubiegłym roku. Z każdą chwilą robi się gwarniej pod kościołem Salezjanów,

którzy są organizatorami dla nas tych pięknych lipcowych dni

Wielu przyjeżdża swoimi samochodami, dlatego Salezjanie dla takich rezerwują

boisko obok kościoła, tam też nieliczni rozkładają swoje namioty, większość tą

noc spędzi na korytarzach domu pielgrzyma. Kościół nowoczesny, mocno

zdobiony różnymi malowidłami sakralnymi, z prawej strony boczny ołtarz

z wizerunkiem Matki Miłosierdzia, na zewnątrz wiele motywów jak z Lichenia,

głazy kamienne np. z imionami apostołów, z popiersiami świętych, z płytami ku

czci zamordowanych, a ogromny krzyż nazwany imieniem naszego Papieża,

na szczycie kamiennego kopca figura Wspomożycielki Wiernych z Jezuskiem.

O godz. 21 Apel Jasnogórski i po nim lu lu.

Wiem, że nie ma innej drogi. Przez Maryję do Chrystusa. Z Maryją do Chrystusa. Tylko z Nią odkryję, kim naprawdę jestem; poznam siebie, poznam Jego, który jest moim Panem, radością mojego życia. Poznam wreszcie swojego bliźniego, który jest moim bratem – tak samo jak ja śmieje się i płacze, błądzi i szuka, a może idzie pewnie prostą drogą. …termin urlopu ustalony już wcześniej z myślą o pielgrzymce. W oczekiwaniu na samą

pielgrzymkę przygotowania, załatwianie formalności. Na kilka dni przed samym wyjazdem

ogarnęły mnie wątpliwości, po co właściwie iść tą samą trasą do Wilna i Ostrej Bramy?

Page 3: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

Gdyby ktoś wtedy powiedział: słuchaj, nie jedź, bo…(można wstawić cokolwiek),

zrezygnowałabym bardzo łatwo. Lecz nikt nie zadzwonił, więc rano wstałam, wsiadłam w

pociąg i jestem. Idę, mam wątpliwości i pytania. Ale mam nadzieje, że dojdę do Wilna i będę

mogła pokłonić się NMP w Jej ostrobramskim wizerunku. Z każdą kolejną pielgrzymką

przekonuję się, że to mierzenie się z moimi wyobrażeniami i oczekiwaniami wobec Kościoła,

drugiego człowieka. Największa i najtrudniejszą jednak walkę toczę ze sobą. Rezygnacji z

tego co wydaje się, że mnie się należy. Po pierwszej pielgrzymce do Ostrej Bramy zapadły mi

w pamięć zdania, że pielgrzymowi nic się nie należy. Najpierw budziło to we mnie opór i

zdziwienie. Ale im więcej o tym myślę, tym bardziej przekonuję się, ile w tym zdaniu jest

prawdy. To dopiero połowa tej pielgrzymki, nie wiem co przyniosą kolejne dni. Kolejny raz

przekonuję się jak ważna jest dla mnie wspólnota i bycie w niej. Wspólnota Kościoła, która

mnie ubogaca i jak dużo mi daje. Pojawia się pytanie, co ja daję od siebie? Obawa i

wątpliwość jak żyć tym duchem wspólnoty po zakończeniu pielgrzymki, po powrocie do domu,

pracy. Mam nadzieje, że z tego wędrowania wyniknie coś dobrego, nie tylko dla mnie, ale i

dla osób do których wrócę. Każdemu, kto zastanawia się czy pójść, czy podoła, czy warto,

można tylko napisać: najtrudniej jest włożyć buty i wyjść z domu. Potem z każdym krokiem

otrzymuje się doświadczenie i bogactwo żyjącego Kościoła. Poznaje się wielu wspaniałych

ludzi myślących podobnie, wyznających podobne wartości. Mnie to doświadczenie pozwala

umocnić się w wierze

( Danuta)

„Oto jestem” Tak trudno pójść za Tobą, choć wzywasz mnie po imieniu. Wszystko mnie przerasta. Plecak za duży, buty za ciężkie, tyle spraw niedokończonych, tylu ludzi trzeba pożegnać. Więc jak to tak – wziąć po prostu najpotrzebniejsze rzeczy, zbędne zostawić i iść? Czy pada deszcz, czy żar leje się z nieba – iść. Odwagi – tylko tyle trzeba. Nie bać się, droga sama poprowadzi. Iść za Twoim, Panie, głosem.

Słowo dnia – BŁOGOSŁAWIONA, KTÓRA UWIERZYŁA

Rz 10. 17 „Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy,

jest słowo Chrystusa”

Godzina 7.00 – uroczysta Msza Św. Koncelebrowana pod przewodnictwem

ks. Biskupa Jerzego Mazura, a po niej formowanie poszczególnych grup

i wymarsz. Pielgrzymka tegoroczna wychodzi z Suwałk nową trasą. Jest to

spowodowane inwestycjami drogowymi, zamkniętymi dla ruchu ulicami. Nowa

trasa przez Suwałki nie jest ciekawa, na tym odcinku prawie nie ma żegnających

nas mieszkańców. Idziemy obrzeżami, omijamy wszelkie osiedla, coroczne

wyjście było w pewnym sensie manifestacją wiary. Miejscowi chcąc, nie chcąc

musieli nas zauważyć. Policja nie musi nas eskortować . Ale ta wersja trasy w

dalszym jej przebiegu okazuje się bardziej malownicza, od tej którą chodziliśmy

dotychczas i do tego mały ruch samochodowy. Również na tej nowej trasie jest

zorganizowany pierwszy obiad z kotła, przy współudziale mieszkańców,

wspomagających konkurującym pożywieniem. Chwała Panu. Pogoda nas

rozpieszcza. Słoneczko się nami opiekuje. Niestety daje się zauważyć tendencję

Page 4: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

spadkową jeśli chodzi o uczestników, coraz mniej ich wystartowało. Jest

zdecydowany procent tych co idą już kolejny raz i oni stanowią jakby rdzeń tych

pięknych rekolekcji w drodze. Chwała Maryi za nich. Do przejścia mamy

zaledwie 24 km, co daje nam szansę na rozruszanie mięśni, które inaczej były

eksploatowane przez cały rok, etapy między poszczególnymi postojami

porównywalne z pielgrzymką „krakowską” do Częstochowy 5 – 7 km, lecz tutaj

dłużej się odpoczywa. Pogoda piękna. Organizatorzy zapewniają darmowe

pieczywo, oraz zupę (może być z repetą) na postoju obiadowym. Szybko mija

nam ten pierwszy etap, na horyzoncie widać wieże kościoła w Krasnopolu,

przeżywamy tutaj piękne powitanie przez miejscowe władze samorządowe i

mieszkańców. Naszym przewodnikiem (grupa zielona) jest ks. Andrzej Dębski,

pallotyn. . W naszej grupie są przedstawiciele ze wszystkich archidiecezji

polskich, idą z nami ludzie młodzi i trochę starsi (jak ja), zdrowi i schorowani,

lecz wszyscy z wielką Wolą, która pochodzi od Matki. Dziękujemy w kościele

za to, że jesteśmy tutaj i za to, że mogliśmy się tutaj znowu znaleźć jak przed

rokiem. Muszę tutaj zwrócić uwagę na wyścielane siedzenia w ławkach, chyba

są tutaj głoszone długie kazania. Mieliśmy tu od wielu lat zarezerwowany

nocleg u p. Jakubowskiej, która nie tylko dawała nam gościnę, ale i swoje serce.

(2 lata wcześniej spało nas tutaj 11 osób). Każdy chciałby mieć taką babcię.

Nawet kiedyś na zakończenie pielgrzymki odnalazła nas pod Ostrą Bramą, gdzie

przyjechała z wycieczką. Lecz niestety nasza babcia nas już nie ugościła,

odeszła do Pana po długiej i ciężkiej chorobie. Odwiedziliśmy ją na

miejscowym cmentarzu.

Zorganizowano nam miejsce pod namioty, obok szkoły lecz najwięcej osób

odbierających bagaż z ciężarówek po prostu rozkłada się w ich pobliżu, nie

trzeba wszystkiego dźwigać wieczorem, a także jutro rano. Część pielgrzymów

śpi na korytarzach w szkole. W swoim ekwipunku należy też mieć miednicę do

mycia, gdyż do dyspozycji jest tylko woda z kranu. Godzina 22.00 – cisza nocna

(niespotykana w życiu codziennym).

… przychodzi taki dzień, kiedy musisz wyruszyć w drogę. To uczucie jest silniejsze od Ciebie.

Pielgrzymka życia. Aby odnaleźć swoje miejsce, musisz wyruszyć w drogę.

Najtrudniejsza jest droga, do drugiego człowieka. To prawdziwa mistyka pielgrzymowania.

Nie można inaczej.

(Kazik)

...pielgrzymowanie przypomina mnie życie. Niekiedy idzie się przez nie w podskokach,

a niekiedy niemalże upadamy. Pielgrzymując ogarniamy myślą nasze codzienności

rozmyślając nad sensem naszego istnienia – jaki cel wyznacza nam Bóg. Dlatego

pielgrzymowanie traktuję jak rekolekcje życia zagłębiając się w jego sens…

…to naprawdę fantastyczny czas bliskości Boga i drugiego człowieka, chociaż nogi bolą

(szczególnie na koniec dnia) to na pewno będę się starała podjąć to wyzwanie za rok

… cześć ! nazywam się Aneta i pochodzę z okolic Wadowic. Na pielgrzymce do Wilna jestem

pierwszy raz. Wcześniej pielgrzymowałam 2 razy z Pielgrzymką Krakowską.

Page 5: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

Jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się przejechać prawie wzdłuż całą Polskę

nocnym pociągiem, by dojechać na czas. Nie była to łatwa decyzja, a to z tego powodu,

że pełna obaw sama zdecydowałam się jechać. Jestem wdzięczna Panu, że poprowadził mnie

aż do Suwałk, a potem prosto do Wilna. Pielgrzymka ta pogłębia moją wiarę i wzmacnia

ducha woli, by przezwyciężać trudności w życiu codziennym. Największe wrażenie robią

na mnie kwiaty rzucone pod nogi i te stoły szwedzkie, zastawione przepysznym jedzeniem

przez Polaków. Łza się w oku kręci.. Bóg zapłać za tą pielgrzymkę (grupa złota)…

Słowo dnia. WIERZYĆ BOGU WE WSZYSTKIM

Hbr 11. 1 „Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem

tych rzeczywistości”

Rozpoczynamy dzień typowo i tak już do ostatniego dnia: pobudka 5.30 (są

tacy którzy to robią o godzinę wcześniej, szeleszcząc papierkami). Następnie

apel, błogosławieństwo i w drogę. I znowu idziemy nową trasą, ze względu na

budowaną obwodnicę Krasnopola. Dzisiaj tylko 23 km do przejścia. Dzień

pochmurny, lecz ciepły. Pogoda taka jak dla nas, lecz nie do końca. Przed

Sejnami zaczęło padać, wszyscy są na to przygotowani, natychmiast ubierają

kolorowe peleryny. Najgorzej mają ci co niosą tuby nagłośniające, gdyż

wszystko odbywa się z marszu, bez zatrzymania. Jest to wielkie szczęście,

wystarczy popatrzeć na te twarze, na ludzi uśmiechniętych, mimo

pozostawionych gdzieś wielu spraw, kłopotów i zabiegania, nastawionych na te

chwile (jak w piosence „w życiu są piękne tylko chwile, ale dla nich warto

żyć”), ludzi wiedzących co jest dla nich najważniejsze: „kto raz skosztował

owoc trwania przy Tobie Panie, wie czym jest szept miłości, wie czym jest

powołanie”. Dochodzimy do miasteczka Sejny, tutaj będzie Eucharystia w

przepięknym kościele – Bazylice Mniejszej p.w. Nawiedzenia Najświętszej

Maryi Panny. Znajduje się w niej „Perła Kresów” figurka (145 cm)

przedstawiająca Matkę Boską z Dzieciątkiem siedzącą na tronie, pochodząca

1602 r., słynąca z licznych łask. Rzeźba z drewna lipowego otwiera się na boki,

od szyi Matki Boskiej, aż do jej podstawy tworząc płaszcz opiekuńczy.

Wewnątrz płaskorzeźba Boga Ojca siedzącego na tronie łaski z rozłożonymi

rękami, w których trzyma krzyż ze zmarłym Jezusem. Nad głową Boga unosi się

Duch Święty w postaci gołębicy. Na bokach płaszcza malowidła po 13 postaci z

każdej strony, jedną z postaci jest Papież. W 1975 r. odbyła się koronacja tej

figury przez kardynała Stefana Wyszyńskiego i kardynała Karola Wojtyłę –

ówczesnego metropolitę krakowskiego.

W ubiegłych latach mogliśmy to oglądać, otwierano ją tylko w dniu odpustu i

kiedy przychodziła nasza pielgrzymka.

Od kilku lat od tego zwyczaju odstąpiono (dlaczego?).

Miasteczko rodzinne kilku znanych mnie sióstr pielgrzymkowych. Jest to

ostatnie takie miejsce przed granicą, ostatnia szansa na wymianę naszych

Page 6: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

złotówek na lity. Całe szczęście, już nie pada. Tutaj też jest obiad organizowany

przez mieszkańców w miejscowej szkole i dłuższy postój.

Wychodzimy w porządku 7 grup (wg. kolorów), który układa główny

przewodnik ks. Tomasz Pełszyk w tylko jemu znany sposób. Główny

przewodnik, mimo zajmowanego stanowiska jest zazwyczaj uśmiechnięty, co

my pielgrzymi przyjmujemy bardzo pozytywnie. Chwała Panu.

Chmury nas polubiły, takie czarne idą za nami i straszą. Ten odcinek idziemy

trasą do Berżnik, tutaj też mamy nocleg w obrębie drewnianego zabytkowego

kościoła, który od kilku lat jak tutaj gościmy zaczyna nabierać blasku.

Oczywiście kończymy etap apelem, kwatermistrz wylewa na nas pierwsze żale

(tak już będzie do końca). Pobliskie łąki zamieniają się w krótkim czasie w pole

namiotowe, gdzie rozbite jest około 600 namiotów. Mamy piękny namiot

pamiętający dawną epokę, lecz taki w którym można stanąć i dużo w nim

miejsca, a inni dysponują sprzętem „super-hiper” i się w nich gniotą, inni nie

mogą sobie poradzić z rozstawieniem, nie mówiąc już ze złożeniem. Niektórzy

jeszcze usiłują znaleźć sobie „lepsze” miejsce, wzajemnie się spierając. Te

instynkty powoli wyciszają na dalszych etapach, górę bierze zmęczenie.. Nie

wszyscy dysponują namiotami. Tutejszy proboszcz zezwala na nocleg w

kościele. Ostatni to etap po polskiej stronie i ostatnia okazja skorzystać z wody

do mycia bez ograniczeń. Woda jest doprowadzona wężem strażackim z

hydrantu na stanowisko do mycia - to rurka przymocowana po prostokącie do

podstawy i co 50 cm kranik, do zaczerpnięcia do miednicy. Tworzą się kolejki.

…o pielgrzymce Suwałki – Wilno dowiedziałam się parę lat temu od siostry zakonnej, która w

niej uczestniczyła, a później zaczęła pracę na misji w Moskwie. Upłynęło parę lat za nim

znalazłam się tutaj po raz pierwszy na pielgrzymim szlaku. Nie znaczy to, że wcześniej

nie pielgrzymowałam do różnych sanktuariów. Były to jednak pielgrzymki autokarowe, więc

jak to określam „woziłam się”, ale i woziłam pielgrzymów, bo obok księży przewodników

mnie przypadała duża rola do spełnienia. Patrząc z perspektywy na te różne pielgrzymowania

muszę stwierdzić, że w porównaniu do pielgrzymów „autokarowych”, pielgrzymi z trasy

wileńskiej są bardzo pokorni, wytrwali do pokonywania różnych trudności. Z takimi ludźmi

można zdobyć świat, oby ta siła – wielka siła ducha, która się uzewnętrzniła tutaj „rozbijała

mury” w środowiskach. Dlaczego akurat teraz się tu znalazłam – darowany czas, darowana

sytuacja i …miesiąc wcześniej nie było mi dane dotrzeć do wnętrza kaplicy Matki

Ostrobramskiej, więc powiedziałam sobie, że powinnam tutaj wrócić i …pieszo!...

…więc jestem. Mam za co dziękować.…Matka Boża daje mnie namacalne znaki, że w

smutnych i wesołych sprawach trzeba uciekać do jej najmiłosierniejszego serca. 5 lat temu

zmarła mnie mama i ofiarowałem te trudy pielgrzymkowe jej i ojca duszę, a w tym roku w

rocznicę śmierci mamy ożenił mnie się syn i też ofiarowałem pielgrzymkę za niego i synową.

Nie odczuwam więc wielkiego zmęczenia, bo intencje tak jak wspomniałem były bardzo

szlachetne, a z miłości jeśli coś się ofiaruje to nie męczy, bo miłość wszystko przetrzyma, a

oprócz tego też od dzieciństwa pielgrzymuję.

(grupa złota)

Page 7: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

…rzeczywiście ta pielgrzymka była cudnym czasem, który mnie spotkał, kilka bardzo

ważnych rozmów, powolne porządkowanie w środku. Parę niezapomnianych momentów.

Dlatego właśnie wchodzę tu (księga gości – przyp. autora), bo jeszcze przez chwilę próbuję

odnaleźć jakąś odrobinę tej atmosfery, która sprawiała, że na twarzy mojej przykleił się

uśmiech i już nie chciał zejść. Zastanawiam się dlaczego tak mi tam było dobrze wśród

Pomarańczy…

…wędrowałam w tym roku z zieloną. To niezwykłe duchowe przeżycie. Byłam wiele razy na

pielgrzymkach jasnogórskich (na wileńskiej pierwszy raz). Po raz pierwszy „muzyczny” grał

na akordeonie, jestem pełna podziwu dla jego klasy. Konferencje wspaniałe, przewodnik

troskliwy. Polecam wszystkim takie rekolekcje. Z pełną świadomością stwierdzam, że to była

najlepsza pielgrzymka w jakiej do tej pory uczestniczyłam… (grupa zielona)

Słowo dnia – TRUDNOŚCI W WIERZE

Jk 2.14 „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś nas będzie utrzymywał, że wierzy,

a nie będzie spełniał uczynków? Czy (sama) wiara może go zbawić?

Rzecz o spowiedzi, która przywraca nas Bogu na drodze wiary.

Dzień rozpoczynamy typowo. Poranek słoneczny. Idziemy na poranną

Eucharystię do drewnianego zabytkowego kościółka z XV w. będącego w

remoncie. Berżniki – to dawne miasto, założone przez królową Bonę w 1547r.

Jednak Parafia pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

erygowana została już w 1447 roku. Drewniany Kościół w Berżnikach,

najstarszy na Suwalszczyźnie, ma charakterystyczne cztery narożne kapliczki w

ogrodzeniu. Kaplice, dzwonnica i plebania pochodzą z XIX wieku. Koniecznie

zwróćcie uwagę na znajdujący się w ołtarzu głównym obraz Wniebowzięcia

N.M.P.! Zapamiętajcie piękną, kryjącą w sobie łagodność i niezwykłą

tajemniczość Twarz Tej, do której pielgrzymujemy, by razem z Nią odkrywać

Boga. Jak wieść niesie, w chwilach świetności w tej miejscowości było 80

kowali. Bywała tu nawet kiedyś królowa Bona. Teraz my jesteśmy.

Wychodzimy w stronę granicy bardzo zniszczoną drogą, takich już mało

w naszej ojczyźnie. Po kilku kilometrach można się zorientować, że zaczyna się

inne państwo, gdyż jest piękny asfalt i tablica „Litwa” otoczona gwiazdkami

Unii i żegnający nas kapelan straży granicznej. Również po przekroczeniu

granicy witają nas chlebem i solą Litwini. Nigdzie żadnych zabudowań, zapór,

tylko lasy. Przesuwamy zegarki o godzinę do przodu, bo tak tu mają. Jednak

piękny asfalt tylko przez jakiejś 5 km, później znowu tłuczniówka tym razem w

wykonaniu litewskim. Zawsze uważałem 3 dzień jako najcięższy i tak jest

właśnie: 31 km do przejścia, dziurawa nawierzchnia i żar z nieba. Znowu trzeba

skrapiać rozgrzane twarze. A za chwilę leje z nieba. Przed kolejnym litewskim

odpoczynkiem pielgrzymka skręca w przepiękną 3 km brzozową aleję

pamiętającą dawne dobre czasy, mamy trochę wytchnienia. Całe szczęście

Page 8: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

wchodzimy na drogę asfaltową i tak już będzie do końca pielgrzymki. Koniec

etapu przy szkole w miejscowości Lejpuny, po 12 godzinnym etapie. Mamy

tutaj piękne powitanie przez miejscowego proboszcza i mieszkańców, którzy są

bardzo szczęśliwi. Zapewniają, że bardzo czekali na nas. Porównując z innymi

wcześniejszymi moimi pielgrzymkami na tej trasie, muszę przyznać, że coraz

lepiej jesteśmy tu odbierani, Część pielgrzymów jest zabierana na prywatne

gościny. Pozostali mają nocleg na pięknym trawiastym placu i szkole. Godzina

22 cisza nocna, a na polu jasno. Niestety, tutaj już racjonowana do mycia woda.

Wielkie „powodzenie” ma nasz punkt opatrunkowy, wiele jest bąbli do

przekuwania. W pielgrzymkowej kuchni można dostać darmowo wrzątek

nalewany tylko do kubków z wsadem (herbata, kawa, zupka), miętę i kawę.

Przedsiębiorczy pielgrzymi załatwiają sobie łazienki u miejscowych, choć tutaj

mówią po litewsku. Tak będzie jeszcze przez 2 etapy

…kiedy człowiek przestaje marzyć to tak jakby umarł. Od najmłodszych lat marzyłam o tym

aby uczestniczyć w pieszej pielgrzymce do Częstochowy na Jasną Górę, pokłonić się Mateńce

Bożej. Lata uciekały, rodzice mówili, nie dasz rady bo daleko. Może bali się o mnie, nie wiem

dlaczego bo dawno to już było. Wyszłam za mąż, urodziłam dzieci, pochłonął mnie wir

codziennych spraw, troski, kłopoty, troski i radości. Ale czasem wracała myśl, aby pójść na

pielgrzymkę, aż któregoś dnia koleżanki zadzwoniły i mówią tak: słuchaj zapisałyśmy cię na

pieszą pielgrzymkę Suwałki-Wilno. W pierwszej chwili ogarnął mnie lęk, potem zaskoczenie, a

na koniec radość zagościła w mym sercu, że mogę spełnić moje marzenie. Tylko jeszcze

uzgodnić z mężem czy mogę, gdyż miałam dużo obowiązków. Byłam tak podekscytowana, że

nie mogłam zasnąć. Dni mijały szybko do wyjazdu, aż w końcu przyszedł czas pakować torbę i

ruszać do Wilna, do Mateńki ukochanej, pokłonić się Jej, podziękować za wszelkie otrzymane

łaski i prosić o dalszą opiekę i orędzie swojego Syna….15 lipca wyruszyłam 2012r

wyruszyłam na swoją pierwszą pielgrzymkę pełna obaw czy dam radę podołać trudom z

jakimi boryka się pielgrzym…Pełna nadziei zrozumienia istoty czym jest wiara dla każdego

człowieka. Jak postępować podczas ziemskiego życia, aby potem stanąć godnie przed

obliczem Pana naszego. Grupa do której trafiłam z koleżanką była zróżnicowana wiekowo i

dobrze się w niej czułam pomimo że duża część osób już znała się z poprzednich lat. Powoli

zawierałam nowe znajomości, poznając braci i siostry. Przez pierwsze dni widząc ich idących

i śpiewających byłam troszkę rozczarowana tym jak to wygląda: „co to da, że idą, że

śpiewają, modlą się, przecież to można zrobić i w kościele” pomyślałam sobie…pamiętam

Varenę, wtedy deszcz dal nam do wiwatu, wszystko mokre, zmarznięte, szok. Jaki jest sens

takiego uwielbienia Najświętszej Pani..? Mijały dni mojego pielgrzymowania i powoli

zaczynało mnie to wszystko pochłaniać, lubiłam nosić znak grupy i kiedyś niosłam po raz

pierwszy krzyż na czele pielgrzymki. Poczułam taką dumę i myślałam sobie w duchu; patrzcie

ludzie, niosę wam znak cierpienia Chrystusa, który umarł na krzyżu za nasze grzechy dla

naszego zbawienia. Chciałam aby wszystkie ludzkie serca otworzyły się na miłość Bożą, aby

na nich spłynęły dary Ducha Świętego. ”Pielgrzymowanie”- to coś wspaniałego-pomyślałam,

już po paru dniach zrozumiałam sens. Wciągało to mnie jak wir, śpiew, świadectwa ludzi,

którzy opowiadają o sobie. Pięknie oprawione muzycznie Msza Święta przez młodzież i cały

kościół po brzegi wypełniony, wszyscy wielbią i chwalą Pana. Człowiek wstawał rano, mył

się, nie czuł bólu i zmęczenia. Co tam parę odcisków-niektórzy mówili. Pamiętam jak pod

koniec pielgrzymki dni mijały tak szybko, że nim się obejrzeliśmy nastawał dzień kiedy

dotarliśmy do upragnionego celu : Oblicze Matki Ostrobramskiej. Pamiętam, byłam tak

wzruszona, płakałam że dałam radę, wytrwałam w modlitwach i co najważniejsze

Page 9: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

zrozumiałam sens pielgrzymowania. My w grupie tworzymy jedność, jesteśmy jak jedna

rodzina, która ma wspólny cel, oddać cześć Matce Bożej Ostrobramskiej. Dziś mogę

powiedzieć, że intencja z która pokonałam pierwszy raz szlak pielgrzyma, spełniła się.

Mateńka Boża wysłuchała mnie…Jestem Jej wdzięczna i od tej pory postanowiłam jeżeli tylko

będę mogła to pójdę znowu prosić ją o błogosławieństwo i wypraszać kolejne łaski.

15 lipca 2013 jestem znowu na pielgrzymce, nie wyobrażam sobie tego, aby mogło mnie tu

zabraknąć. Jest cudownie, znajome twarze, nowi ludzie, bracia, siostry, ciekawe osoby

mówiące świadectwa o sobie. Jestem pewna że Matka Boża pomoże mi i w tym roku dotrzeć

do celu, jakim jest jej wizerunek w Ostrej Bramie. 18. 07. 2013 moja intencja pielgrzymkowa

już się spełniła. Nie wiem jak Jej mam dziękować, że tyle dla mnie zrobiła. Wiem że gdyby nie

było Jej w moim życiu, byłoby pusto, szaro i życie nie miałoby sensu, bo co to za życie w

którym nie ma Boga i miłości do bliźniego swego. Dziękując Ci Mateczko, ufam Tobie. Na

dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że chciałabym jak najdłużej czcić Matkę Bożą w taki

sposób, czyli pielgrzymując do Jej stóp.

(pątniczka),

…żyje się tylko raz, lecz jeśli żyje się właściwie, to ten raz wystarczy!”(Allen) - tego pragnę

dla moich bliskich, siebie samego i innych ludzi. Chrystus odkupił mnie i zbawił, a teraz czeka

na moją odpowiedź.

…kładę przed tobą życie i śmierć, co ci się podoba to będzie ci dane” (mądrość Syracha).

Jestem tu, aby napełnić się łaską, aby wzmocnić mą słabą, lecz wolną wolę, aby raz

wybrawszy każdego dnia wybierać JEZUSA – ŻYCIE !!!

Słowo dnia – WARTOŚĆ DOŚWIADCZEŃ BOŻYCH

Hi 23. 10 „Lecz on zna drogę, którą kroczę, z prób wyjdę czysto jak złoto”

Dzień rozpoczynamy Mszą św. w tutejszym kościele, który oddalony jest od

noclegu około kilometra. Tam dochodzimy indywidualnie. A po Eucharystii

wychodzimy na szlak. Od tego etapu weselej w grupie zielonej, gdyż przyjechał

Sylwek, nasz etatowy muzyczny (harmonista), który potrafi tak grać i śpiewać,

że same nogi idą i nie odczuwa się zmęczenia. Chwała Panu. Po drodze bardzo

dużo drewnianych rzeźb, muszą tutaj mieszkać uzdolnieni ludzie. Pogoda

piękna, daje się zauważyć u niektórych zmęczenie, zawsze znajdzie się ktoś

chętny do pomocy, nawet do niesienia plecaka. Codziennie odmawiamy

Tajemnice Różańcowe w wielu intencjach, o 15 koronkę Miłosierdzia Bożego,

są tez bardzo interesujące konferencje naszego przewodnika ks. Andrzeja.

Obiad jemy z kotła nad jakimś jeziorem, których tutaj mnogo. Grupa czerwona

(franciszkańska) na tym i innych postojach adoruje Pana Jezusa w hostii, którą

ze sobą niosą. Do adoracji przyłączają się pielgrzymi z innych grup. Etap trochę

krótszy od wczorajszego, przy jego końcu przekraczamy Niemen i wspinamy się

stromą serpentyną do miasteczka Merecz gdzie będziemy mogli odpocząć. Obok

szkoły gdzie jest pole namiotowe znajduje się jeziorko i mała plaża. Można tutaj

się umyć. Jak na razie nie można narzekać na pogodę, ale w następnych dniach

już tak nie będzie. Zawsze nawet po krótkich opadach robi się zimno jak w

październiku, a to dopiero lipiec

Page 10: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

…gdy jechałyśmy na pielgrzymkę, zastanawiałyśmy się czy będzie brat Sylwester,

niezastąpiony muzyczny ze swoją córką Kasią. I był – lecz bez córki.. Jest to wielka

odpowiedzialność i chwała mu za to. Brat Sylwester „współgrał „ z naszym przewodnikiem

ks. Andrzejem, (nie widziałem ks. Andrzeja grającego na harmonii przyp.aut.) wzajemnie się

uzupełniali razem z siostrą zakonną Dorotą – co było dla nas lekcją wzajemnej

odpowiedzialności, tolerancji, porozumienia i współpracy. Wszystkie sprawy były

wypowiedziane, grupa zielona zawsze wiedziała co ma robić. Bez nacisku.

…to jest już moja druga pielgrzymka do tronu Matki Boskiej Ostrobramskiej. Po raz pierwszy

byłam tu w 2009 roku. Wspominam ten czas jako cudowny. Wspaniali otwarci ludzie na

trasie. Ludzka gościnność z serca od zamieszkujących Wileńszczyznę. Można tu mówić o

małych cudach widocznych tylko moimi oczami. Niespodziewane miejsca, które odwiedzałam

i czasem noclegi, kiedy byłam naprawdę wykończona i nie myślałam że ktoś przygarnie mnie

pod swój dach. Pielgrzymka jest dla mnie czasem odnowy, zebrania myśli, wyjątkowym

czasem bycia z Bogiem, umocnieniem gdy w życiu codziennym upadamy i kiedy czasem nie

mamy siły się podnieść. Kiedy życie nas przygniata, bierzmy plecak i idźmy na pielgrzymkę-

taka jest moja rada. To czas pokrzepienia, świadectwa innych ludzi na trasie, śpiew, poczucie

jedności wspólnoty. Nie myśli się tu o niedogodnościach, myśli się o spotkaniu z Matką Bożą i

Jej Synem. Myśli się, że jak się odda swoje troski u tronu i Jej powierzy swoje życie, to

wszystko zmieni się na lepsze. Warto tu też się znaleźć ze względu na nasze korzenie, historię,

piękne malownicze położenie, zabytki. To wyjątkowe miasto, które woła, tu czuje się

SAKRUM

( Irena z Piastowa)

…zanim wyruszyłam na pielgrzymkę próbowałam rozeznać, czy jest to boża decyzja, ze

względu na zmęczenie fizyczne, gorszy stan zdrowie, brak czasu na wypoczynek. Kiedy

zdecydowałam że czuję wołanie Niebieskiej Pani z Ostrej Bramy, spotykały mnie też trudności

związane z dokumentami, potem stanem zdrowia który nagle się bardzo pogorszył. Po dwóch

dniach trafiłam do szpitala, gdzie dostałam leki i dalej mogłam wyruszyć w drogę. Szlam z

grupą niebieską, choć w innych tez miałam bratnie, bardzo bliskie dusze. Spotkałam

przyjaciółki z poprzedniej pielgrzymki. Podczas całej pielgrzymki panowała bardzo przyjazna

atmosfera modlitwy i życzliwości. Zwróciłam uwagę na piękną współpracę w grupie.

Śpiewający młodzi ludzie dawali swoją energię i radość życia, którą mnie „zarażali”. Ważne

też były spotkania z postaciami świętych, konferencje, Msze Święte. Ogromne wrażenie

zrobiła na mnie polska gościnność i otwartość gospodarzy, którzy mnie przyjmowali. Ta

pielgrzymka to też przyjrzenie się na historię zupełnie nieznaną przeze mnie. Dane mi było

zrozumieć jak trudne losy Polaków były na Wileńszczyźnie. Wyjeżdżam z sercem pełnym

spokoju i poukładania. Bardzo dziękuję Bogu i Matce Ostrobramskiej, ze pozwoliła dotrzeć

do swojego tronu w Wilnie.

(Monika z niebieskiej)

…decyzję o pójściu w tym roku w pielgrzymce podjęłyśmy spontanicznie. To dla nas obydwu pierwsza

pielgrzymka do Wilna. Jedna z nas chodziła już wcześniej w pielgrzymce warszawskiej, jednak to ta

druga była motorem napędowym do wyruszenia na rekolekcje w drodze. Pielgrzymka to czas

wyjątkowy. Znajdujemy tutaj nie tylko źródło mądrości duchowych, ale również czas na wsłuchanie

się siebie. W Warszawie tryb życia jest inny, wszędzie trzeba się spieszyć, a myśli są zagłuszane przez

nawał obowiązków, oraz innych ludzi. W pewnym momencie ciężko stwierdzić kim właściwie chcemy

być, oraz kim jesteśmy. Okazuje się że nasze zachowania, przyzwyczajenia, oraz właściwie całe życie

staje się zlepkiem zachowań innych. I to właśnie ten czas na pielgrzymim szlaku jest dla nas cenny,

Page 11: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

ponieważ możemy wsłuchać się w to kim chcemy być, co chcemy robić, oraz zdecydować się jak dążyć

do wcześniej postawionych celów

Siostry Kasia i Ula z zielonej

Słowo dnia – MARYJA POGŁĘBIAŁA SWOJĄ WIARĘ

Jk 2. 12 „ Widzisz że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się

doskonała”

Następny dzień to już piąty, jak to leci (półmetek)

Eucharystia sprawowana w obsadzie zielonych, obok szkoły na boisku

wczesnym rankiem. Dzień pogodowo w kratkę, wszystkiego po trochu, lecz z

przewagą upału. Atmosfera w naszej zielonej rewelacyjna, głównie przez

naszego ks. dyr. Andrzeja - przewodnika i muzycznego harmonistę Sylwka,

który szczególnie jest w opiece Matki, stąd czerpie taką siłę, by nas przez kilka

godzin dziennie ubogacać swoimi talentami, grać i śpiewać „pod nogę”. I

jeszcze dźwigać harmonię. Ma to duży wpływ na pielgrzymów z innych grup,

którzy do nas się podczepiają, by się przysłuchać. Wiem to dobrze, gdyż kiedyś

nieoficjalnie podobnie tu gościłem. I spodobało mi się tutaj, idę z zielonymi jak

i wielu innych mnie podobnych. …harmonisto zielony, niezwykły! Zieloni mówią, że czujesz bluesa. A złoci i wszyscy inni to

potwierdzają. I Koronka, i Różaniec, i radość (ta prawdziwa, od Ducha Świętego!). Twoja radosna

wiara udziela się nawet pielgrzymom, których smutek dopada. Graj i śpiewaj na chwałę Panu, a nas

inspiruj do głębszej, coraz wspanialszej modlitwy. W takim Pięknie trudno nie dostrzec Obecności

Najwyższego! Kto zgadnie, ile waży instrument harmonisty? Właściwa odpowiedź – ponad 7 kg!!! A

nasz artysta – czy kiedyś się skarżył, że dźwiga ciężki akordeon przez 270 km (jeszcze na nim cudnie

gra i śpiewa)?

Obiad mamy w lesie wśród rosnących prawdziwków (podobno skażonych).

Aż się serce kraje, jeśli jest się grzybiarzem. Dochodzimy do miejscowości

Orany (Vareny), razem z deszczem, mijając wcześniej piękne jezioro. Jest to już

większe miasteczko. Mieszkańców niewiele przy drodze, nie są nami

zainteresowani, inaczej jest z dziećmi zawsze łasych na darowane słodycze.

Nocleg mamy w obrębie szkoły. Dla kobiet które nie mają namiotów

zarezerwowano salę gimnastyczną, cóż za widok.. Szczególna ostrożność na

bagaże i na grupki wałęsających się wyrostków. Pilnuje nas policja, tak tez było

na poprzednich litewskich etapach

...pielgrzymka to piękne przeżycie, nie straszne i słońce i deszcz, a nawet ból. Przez kilka dni,

chociaż, jesteśmy dla siebie mili, wyzbywamy się codziennego pancerza, pod którym chowamy

się na co dzień. Szkoda jednak, że trwa to tak krótko. Boli również fakt, że tak szybko

zapominamy o tym, czego dowiedzieliśmy się i przeżywaliśmy maszerując do Wilna.

Czy to ułomność, czy może zwyczajnie…natura człowieka …na pielgrzymce Suwałki-Wilno jestem po raz szósty. Jest to dla mnie czas rekolekcji duchowych w

drodze, czas zastanowienia, przemyśleń, oraz czas ”naładowania akumulatorów”, by móc dzielić się z

Page 12: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

innymi radością i Bożą miłość. Poprzez codzienną Mszę Św. Konferencje, wspólne modlitwy i pomoc

bliźniemu jeszcze bardziej mogę zbliżać się do przyjaźni z Bogiem. Wzruszające są momenty spotkań z

Polakami na Wileńszczyźnie i ich otwarte serca, które goszczą pielgrzymów. Na szlaku pielgrzymim

można również spotkać wspaniałych braci i siostry z którymi przyjaźnie trwają po dzień dzisiejszy. A

największą radością jest moment, gdy przed obliczem Matki Ostrobramskiej kładziemy się krzyżem,

dziękując Jej za opiekę, oraz wsparcie przedstawiając swoje przyniesione intencje. Mimo wielu trudów

i niedogodności na twarzach naszych pojawiają się łzy wzruszenia i wielka radość, że jesteśmy w

Ostrej Bramie. Matko Miłosierdzia dziękuję Tobie za szlak pątniczy, spotkanych ludzi na mojej drodze,

oraz za czas pielgrzymowania i Twoje orędownictwo… ( Ewa z grupy żółtej)

…ale pielgrzymka to też kontakt z ludźmi, bo atmosfera była świetna – dużo serdeczności, otwartości,

autentycznej radości i pogody. Tych ludzi było tyle, że nie sposób ich wszystkich wymienić – księża,

Sylwek (który świetnie grał i dodawał otuchy swoją muzyką w chwilach największych zmęczenia),

młodzi ludzie wyjeżdżający do pomocy na misje i wielu, wielu innych. Szczególnie w mą pamięć wrył

się starszy pan z grupy czerwonej. Był w podeszłym wieku, bardzo mocno zgarbiony, miał buty

wypchane gazetami, na jego twarzy malowało się wielkie zmęczenie. Nie miał siły utrzymywać tempa

marszu pielgrzymki, ale dawał z siebie wszystko. Myślę że niezwykły wyraz jego twarzy będę pamiętać

jeszcze bardzo, bardzo długo.

…pytanie retoryczne na dziś: za co kocham pielgrzymkę? = za wstawanie w środku nocy, = za białe

plamy na koszulce, = za kolejki do toy toya, = za to że kanapki z szynką są niebem w gębie, = za to,

że za rok znów pójdę

M… z grupy niebieskiej

Ja tutaj kompletujący wypowiedzi pielgrzymów, mogę tylko komentować.

Czasem trafi się taaki kwiatuszek. Za ich oryginalne teksty nie biorę

odpowiedzialności. Różni są ludzie, zdecydowana większość nie chce się

podzielić swoimi przeżyciami, nie chce napisać świadectwa. Woli być

zaszufladkowana w szeregu. Nie dociera do nich że to też robimy na Chwałę

Maryi, która nas wybrała z wielu milionów innych, że nas zaprosiła do Siebie. A

już po powrocie do swych domów zdecydowana większość zapomina że

przyrzekła napisać swoje refleksje. Tak musi być.

„Niech Pan was błogosławi i strzeże, niechaj Pan daje pokój wam,

On napełnia serca wasze, zawsze z wami jest”.

W roku 2007 podczas pielgrzymki szlakiem Św. Kingi, który przebiegał przez przepiękne

tereny Beskidu Sądeckiego i Pienin dowiedziałem się od jednego z pielgrzymów o pielgrzymce

Suwałki – Wilno, dał mnie też on program pielgrzymki. W następnym roku nie podjąłem

jeszcze decyzji o uczestnictwie. W pewnym sensie brak namiotu powstrzymał mnie wzięciem

udziału. Podczas jednego ze spotkań Zdobywców Korony Gór Polski rozlosowano różne

upominki, w tym 2 namioty, z których jeden ku mojej radości przypadł właśnie mnie. Wtedy

zrozumiałem, że to nie przypadek zrządził o tym, abym mógł spełnić warunek uczestnictwa w

tej pielgrzymce. Do Suwałk wybrałem się dwa dni wcześniej, aby poznać uroki Suwalskiego

Parku Krajobrazowego. Miałem zamiar podróżować po tej krainie rowerem i tak się stało.

Pojechałem nad Jezioro Wigry, gdzie zwiedziłem klasztor Kamedułów, byłem też we

wspomnianym Parku, który wręcz mnie oczarował. Przed wyjazdem do Suwałk obejrzałem

relację z XVIII pielgrzymki nagranej na DVD. Przyznam, że to co oglądnąłem, zrobiło na

Page 13: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

mnie duże wrażenie. W przeddzień wyruszenia na trasę w pomieszczeniach plebani, jak i na

zewnątrz panował olbrzymi ruch. Byłem tym trochę zszokowany, wszędzie kolejki,

przemieszczanie się wielu ludzi. W kościele znajduje się piękny wizerunek Matki Miłosierdzia

w srebrnej sukience. Przed Jej obliczem, że będę uczestnikiem pielgrzymki. Wieczorem Apel w

kościele, a w dniu wymarszu Msza Św. Zaraz po niej ustawiamy się w grupach i ruszamy ze

śpiewem, przy aplauzie licznie zgromadzonych mieszkańców. Co niektórzy mają łzy w oczach.

Atmosfera temu towarzysząca, również i mnie się udziela. I tak jest już przez kolejne odcinki.

Na granicy po litewskiej stronie uroczyste powitanie poszczególnych grup. Na końcowych

odcinkach jesteśmy gorąco witani przez grupy polonii litewskiej. Gdy śpiewana jest pieśń,

ogarnia mnie wzruszenie. Choć nie znani są nam bliżej. Podzielamy ich los, cieszą się, że

choć przez chwilę mogą gościć i porozmawiać z Polakami z macierzy. Trudy marszu

neutralizowane są poprzez liczne modlitwy, konferencje i pieśni sławiące Maryję i Jej Syna.

Po dotarciu do Ostrej Bramy nastaje prawdziwa euforia, piękno wizerunku Maryi i

pokładana w niej nadzieja. Gdzieś rozpływa się zmęczenie. W Wilnie świątyń jest bez liku.

Miasto związane jest z dziejami wielu sławnych Polaków o czym najbardziej świadczy

cmentarz na Rosie i liczne tablice i popiersia na fasadach domów. „My Polacy z

Wileńszczyzny, nas nie mało tutaj jest, nie mieszkamy na obczyźnie, tu ojczyzna nasza jest” –

wspaniały silny głos ks. Józef Aszkiełowicz. Pierwsza moja pielgrzymka i moc wrażeń, nie

sposób wszystkiego opisać, więc tylko streszczenie. Opuszczam wiele wydarzeń i refleksji, aby

się nie powtarzać. Od pięciu lat po zakończeniu pielgrzymki kontynuuję swój program w

drodze powrotnej do domu, nawiedzając miejsca związane z kultem Maryjnym. Przez 8 dni

jadę rowerem, mając nadzieję na opiekę św. Krzysztofa. Na trasie leżą tak znaczące

Sanktuaria jak Studzieniczna, Różany Stok, Sokółka, Kodeń, Parczew, Lubartów, Wąwolnica,

Kazimierz n. Wisłą. Brat Sylwek ma w swoim repertuarze pielgrzymkowym kilka lirycznych

pieśni Maryjnych m.in. Furtka, Gdyby tak Maryja ukazała tobie się dziś, czy Matkę o twarzy

jak polska ziemia czarnej. Melodie są tak piękne, a słowa tak wzruszające, że w oczach

pojawiają się łzy, a głos zanika. Podczas pielgrzymki człowiek uczy się dobrych postaw,

wzorując się na innych. Czasami dostrzega tak jak stać się wzorem do naśladowania. Do

domu wracam na dwa dni przed następną pielgrzymką. Tym razem na trasie Skarżysko –

Kamienna – Jasna Góra. Pielgrzymujemy do Matki, jak polska ziemia czarnej, jak polska

ziemia znaczonej bliznami, aby wyprosić łaski dla Polski, dla nas i dla mnie, u Matki

Królowej Polski. Za rok znowu kolejny udział w pielgrzymkach. Szczęść Boże.

Zygmunt Sabat grupa zielona

Słowo dnia – NIE ŁATWO JEST UWIERZYĆ…

1 Kor 2. 5 „Aby wiara nasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz

na mocy Bożej”

Dzień rozpoczynamy wcześniej, wymarsz o godz. 6.15. Od tego dnia zaczyna

się milsza dla nas pielgrzymka. Wkraczamy na dawne polskie ziemie, żyje tu

wielu rodaków, którzy w każdym roku nas witają i goszczą. Szkoda tylko że

program pielgrzymki jest tak napięty, że te spotkania są bardzo krótkie (0,5

godz. do 1 godziny). Niejednokrotnie ci ludzie chcieliby bardziej się nami

nacieszyć, lecz niestety już trąbią do wymarszu

Kiedyś przed laty z inicjatywy salezjańskiej grupy żółtej ufundowano figurkę

Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych i podarowano ją w Kijuciai, pierwszej

Page 14: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

polskiej wiosce na trasie pielgrzymki do wykonania kapliczki. W chwili obecnej

podobnych kapliczek przybywa, gdyż darowane są kolejne figurki (grupa żółta)

i trasa naszej pielgrzymki jest oznakowana. Trasa dzisiejszego etapu jest tak

ustawiona, że będziemy gościli w 5 polskich wioskach i tam też wszędzie

postoje i poczęstunki. Daje się odczuć, że witający nas w każdej z tych wiosek

tak bardzo cieszą się, dają nam całe swe serce i oszczędności (tak trudno

uskładane). Niestety wielu z pielgrzymów nie potrafią się zachować. Rzucają się

na te pełne stoły z jedzeniem tak jakby kilka dni nie jedli, przepychają się, część

jedzenia ląduje na ziemi i to takie później po nas wspomnienia zostają. Jest to

przykre tym bardziej, że za 4 km następny postój i sytuacja się znowu powtarza,

mimo komunikatów kwatermistrza.

Eucharystię przeżywamy w miejscowości Kalesninkai (Koleszniki) w

godzinach południowych. Jest bardzo gorąco. Po raz pierwszy, a idę tą trasą 8

raz, trafiamy tu na odpust. Na zakończenie Mszy pielgrzymi (a jest ich cały

tłum) przyjmują Szkaplerz Matki Bożej (dobrowolnie). Jest tu dłuższy postój, ze

względu na obiad i poczęstunek mieszkających tutaj rodaków. Nasz ksiądz

przewodnik daje z siebie wszystko, albo i więcej, jego zaangażowanie w

modlitwie udziela się wszystkim, Dochodzimy o godz. 20.30 do Ejsiskes, gdzie

w obrębie pięknego kościoła z drewnianą boazerią misternie wykonaną, będzie

nasz biwak. Mamy tutaj zdarzenie związane z dziwną burzą. Szła sobie taka

chmura, jak znalazła się nad nami, huknął grzmot i natychmiast lunęło. Trwało

to góra 5 minut. Większość namiotów nie była rozstawiona, a rzeczy nie

zabezpieczone. Większość została dokładnie przelana. Śpimy wśród…starych

grobów. Wielu nocuje w kościele, a przed nim polowy punkt medyczny i dość

długa do niego kolejka.

…pierwszy raz z pielgrzymka wileńską zetknęłam się w 2003 roku i można powiedzieć, że

przez przypadek, choć niektórzy twierdzą, że przypadków nie ma. Będąc na wycieczce w

górach zaczęłam rozmawiać ze znajomą o Litwie i okazało się, że ona od kilku już lat chodzi

na pielgrzymkę do Wilna organizowaną przez księży salezjanów. Bardzo zaintrygowała mnie

ta wiadomość, że coś takiego jest organizowane, bo do tej pory miałam jedynie do czynienia z

pielgrzymkami do Częstochowy, dokąd szłam 2-krotnie jeszcze w czasach szkolnych z

pielgrzymką poznańską. Potem czas studiów i praktyk wakacyjnych, które uniemożliwiały

pielgrzymkowe wyprawy. Zainteresowały mnie więc wiadomości o pielgrzymce wileńskiej,

zważywszy jeszcze na moje zamiłowanie do wypraw pieszych. Można więc powiedzieć, że

prawie „z marszu” zapisałam się na pielgrzymkę, wciągając do tej gromady jeszcze mojego

brata. Pierwsza pielgrzymka dała mi niestety trochę „w kość” ponieważ mnie, staremu

piechurowi zawsze wydawał się, że przejście 30 km dziennie to nie problem i tak by było

gdyby nie nieodpowiednie, zbyt ciasne buty. Po pierwszych 3 dniach moje stopy można

powiedzieć ociekały krwią. Zaciskając zęby doszłam więc do Matki Miłosierdzia. Wszystko

jednakże ma swój cel i widocznie poprzez to doświadczenie Bóg postanowił mi uświadomić i

zrozumieć jak czuje się człowiek cierpiący. Będąc na pielgrzymce, oprócz specyficznego

klimatu, odkryłam ponownie to czego brakowało mi do tej pory w codziennym, zabieganym

życiu, mianowicie tego bliskiego kontaktu z Bogiem, możliwości zastanowienia się nad swoja

wiarą i jej konsekwencjami, a także dostrzeżeniem drugiego człowieka, a właściwie Boga w

Page 15: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

drugim człowieku. Ta „przygoda” trwa już od 7 lat i dopóki Bóg pozwoli, mam nadzieję

szybko się nie skończy…

…na pielgrzymkę zdecydowałam się iść prawie w ostatniej chwili. Był to dla mnie

najpiękniejszy, cudowny spotkania z Bogiem i Maryją. Był to czas nie tylko trudu, ale i wielkie

radości. Czułam, że zawsze Opatrzność Boża nad nami czuwa. Jestem szczęśliwa, że

doszliśmy przed tron Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie w Wilnie

( Ania z grupy niebieskiej

…na pielgrzymce wileńskiej jestem po raz czwarty. Jest to dla mnie najcięższa pielgrzymka z ośmiu na

których byłam ale jeśli się idzie z ta…aką intencją to czego się spodziewać *). Może to jest też sposób

na odkrycie w ludziach ich wewnętrznego piękna, ponieważ nigdy w życiu nie spotkałam się z taką

życzliwością i chęcią poświęcenia samego siebie dla innego współbrata, czy współ siostry. Ludzie

naprawdę chcą sobie pomagać. Na razie mamy 6 dzień, weszliśmy na polskie tereny i staramy się

nieść Polakom radość. Ślemy wszystkim spalone, popękane uśmiechy, podchodzimy do naszych

rodaków na zabąblowanych stópkach i spuchniętymi dłońmi wymieniamy uściski. I kto by tam

pamiętał że w Suwałkach źle wypełniłam formularz, na pierwszym noclegu przesadziłam z ilością

zjedzonych kwaśnych jabłek, drugiego dnia poparzyłam nogi, trzeciego dnia wstaliśmy godzinę przed

pobudką, czwartego przestałam kontaktować z otoczeniem, piątego ukradziono moją karimatę. Kto by

o tym pamiętał, gdy przede mną Maryja, ze mną Jezus, a wokół mnie cudowni współbracia. Z nadzieją

że każdy kolejny dzień jest gorszy od następnego

Martyna z grupy niebieskiej

Fakt jest że siostra Martyna została poddana wielu przeciwnościom. Widocznie

faktycznie intencja była wielkiej rangi. Z drugiej zaś strony taka pielgrzymka

kończąca się przed obrazem Matki w Ostrej Bramie będzie długo pamiętana.

Kto nam funduje te wszystkie schody (wiecie), wszystko po to aby w nas zasiać

wątpliwość, by nas od tego odciągnąć. Ale wiemy, że gdy wytrwamy, to tam

gdzie niebo styka się z ziemią do Matki Miłosierdzia prowadzą tez schody, jak

różniące się od tych co mamy ich na co dzień. Tam przejście ich na stopach, czy

kolanach to jakby kropka nad „i” całej pielgrzymki. Kiedyś jeden z

przewodników grup powiedział, że nie istotna jest ilość przebytych

pielgrzymek. Może być jedna, ale odpowiednio przeżyta (nie rozwinął tematu).

…od paru lat moim marzeniem było aby pójść na pielgrzymkę Suwałki-Wilno. Trwało to jakiś czas aż

Duch Święty mi w tym pomógł. Jestem trzeci raz, było cudownie, na pewno wrócę. Zaraziłam swe

dzieci, one też chcą wrócić. Chwała Panu.

Małgorzata z grupy pomarańczowej

Słowo dnia – BÓG DAJE ŁASKĘ POKORNYM

Prz. 16. 12 „Przed upadkiem serce ludzkie się wynosi, lecz pokora poprzedza szacunek”

Znów wczesne wstawanie, bo o 6.00 zaraz w drogę, dzisiaj podobnie jak

wczoraj, dalsze polskie miejscowości, gdzie witają nas dywanami ułożonymi z

Page 16: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

kwiatów na jezdni. Nasze stopy muszą po nich iść oczywiście. Spotykamy

wielu naszych rodaków, większość w podeszłym wieku i znowu dzieci

czekające na prezenty. Na taką okoliczność przywiozłem z Krakowa pełny wór

różnych przytulanek. Tutaj APEL do wszystkich czytających te wspomnienia.

Zabierzcie (proszę w imieniu tych biednych dzieci) wszystkie niepotrzebne

zabawki waszych dzieci i zabawki dzieci waszych sąsiadów. Zobaczycie

prawdziwe szczęście na licach tych milusińskich. To będzie dla was przeżycie.

Dla mnie było. Niesiemy różnego rodzaju flagi i kościelne z księdzem Bosko, z

Papieżem, Radia Maryja i państwowe polskie, ukraińskie, a grupa żółta

szczególnie wyróżnia się: mają „las” flag biało-czerwonych z wydrukowanym

białym podpisem Jana Pawła II na części czerwonej flagi.

Dodatkowym wyróżniającym elementem jest osadzenie ich na wędkach

teleskopowych, dlatego łopoczą wysoko nad wszystkimi i widać ich z daleka.

Robi to przepiękne wrażenie zwłaszcza jak się ogląda w perspektywie, gdyż

grupy rozciągają się na szosie na długości ponad kilometr. Nie widziałem tego

nigdzie wcześniej, a jestem teraz na kolejnej którejś. A gdybym miał robić

jakiejś porównania to tylko w dziedzinie organizacji, jest rewelacyjnie, a ci co

nie poszli, lub wybrali inne pielgrzymki mają czego żałować. I tylko jeśli jest to

w planach Jezusa chciałbym tutaj się znaleźć znów za rok. Wierzę, że Matka

Miłosierdzia mnie w tym pomoże. Każdy z nas tutaj nie znalazł się

przypadkowo, wie z jakimi intencjami kroczy, z jakiego powodu żyje przez dwa

tygodnie odmawiając sobie wygód do których każdy, lub prawie każdy zdążył

się przyzwyczaić, mimo otarć, bąbli, przepoconego ubrania, zimnej wody,

dźwigania plecaków i spania w namiotach. Dzisiejsza Eucharystia sprawowana

jest Butrymańcach, a po niej obiadowy odpoczynek.

Tutaj jesteśmy równi, a idą profesorowie, ślusarze, oficerowie, studenci,

dozorcy, kierowcy, biznesmeni, murarze, lekarze, nauczyciele i inni, są młodzi

i starzy, uczący, pracujący, renciści, upośledzeni i emeryci. I to jest piękne

Kończy się tydzień naszej drogi, jak to szybko zleciało, przed nami tylko 3 dni.

Matka czuwa nad nami, pogodę w kratkę, idziemy wśród jezior, lasów i pól, a

na tych polach wielkie skupiska bocianów, dlatego też można być spokojnym o

przyszłość tej polskiej społeczności, tutaj na Litwie, jednak trzeba im życzyć

poprawienia swojego bytu. Dochodzimy do wioski Koniuchy, tutaj w okresie

wojny została spacyfikowana cała wieś. Pod obeliskiem mamy patriotyczną

uroczystość. Dochodzimy do miejscowości Salcininkai gdzie mamy nocleg.

Tutaj znowu zmiana lokalizacji postoju związana z remontami szkoły. Musimy

iść dalej 2 km, lecz rano będzie o te 2 km mniej. W ostatnich latach gościło nas

(nieoficjalnie) pobliskie przedszkole, lecz w tym roku mamy gościnę u Dany

(nie pierwszy raz). Zabierają nas samochodem w dwóch turach. Nareszcie

trochę cywilizacji (ciepła woda, wspaniałe kolacja ze śniadaniem i lepsze

spanie). Rano nasza gospodyni dołącza się do pielgrzymki. Chwała Panu

Page 17: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

…Przygodzice, Ociąż, Zazdrość

Bogdan i Małgorzata z Przygodzic, Zbyszek z Ociąża i Michał z Zazdrości.

Pielgrzymka dla nas miała trzy wymiary : pokutny, religijny i patriotyczny.

Każdy z nas szedł z własną intencją i mieliśmy to szczęście, że znaleźliśmy się w grupie

zielonej, która była najbardziej rozmodlona. Nie zamienilibyśmy się na żadną inną. Wszystko

miało swoje miejsce. Był czas na modlitwę, śpiew, konferencje, rozważania i dzielenia się

świadectwem wiary. Według nas pielgrzymkę zdoła przejść osoba wielkiej i głębokiej wiary.

Jesteśmy bardzo głęboko wzruszeni patriotyzmem osób mieszkających na Litwie. To co dla

nas jest oczywiste, że jesteśmy Polakami, że możemy iść do kościoła, to Polacy mieszkający

na Litwie uzmysłowili nam poczucie własnej wartości i patriotyzmu. Ksiądz Józef przypomniał

nam, iż człowiek powinien iść na dwóch nogach. Jedna to wiara, a druga to tradycja.

Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem sposobu przyjęcia nas przez rodaków tutaj

mieszkających. Naszym skromnym zdaniem, każdy Polak powinien być Wielkim Pielgrzymem,

gdyż na takiej pielgrzymce nic nie dzieje się przypadkowo i dzięki temu nabiera dystansu do

rzeczywistości i wie co to BÓG, HONOR, OJCZYZNA.

…Mama czuwa, Mama wie, czego każde dziecko chce. Mama kocha, Mama wie najlepiej,

czego mnie brakuje, czego potrzebuję. Mama kocha, Mama wie najlepiej.

…dziesięć dni marszu to dużo czasu, zbyt dużo by streścić w kilku zdaniach. Na pielgrzymce

jest czas na modlitwę, zadumę, rozmowy, śpiew i taniec, bo sławić Boga można na wiele

sposobów. Trzeba tylko chcieć. Radość w sercu i uśmiech na twarzy jest lekarstwem na każdą

niepogodę, czy to w duszy, czy na dworze. Czasami wydaje ci się, że nie dam rady, co dalej.

Przekonuję się jednak, ze z wiarą i dobrymi ludźmi wokół jesteś w stanie zrobić wiele. Wiar

czyni cuda. I gdy szukasz siebie, masz jakieś pytania, wątpliwości, potrzebujesz modlitwy i

chcesz się za kogoś o coś modlić, to właściwy czas i miejsce dla ciebie jest tutaj, na

pielgrzymce. Mama cię wysłucha i pomoże tobie dotrzeć do swojego syna… Zatem do

zobaczenia na szlaku – przekonasz się jak to właściwie jest, bo słowa to jedno, a czyny to

drugie…

…myśl o pójściu na tą pielgrzymkę zrodziła się prawie 3 lata temu, podczas krótkiej wymiany zdań na

pątniczym szlaku do Matki Boskiej Częstochowskiej. Oboje pochodzimy z terenów podłódzkich, a

Wilno kojarzyło nam się z czymś niezwykle odległym. Jednak mimo przeszkód wybraliśmy się na ten

pielgrzymi szlak. Przed samym wyjazdem byliśmy pełni obaw, czy damy sobie radę, czy nogi nie

zawiodą, czy wytrzymamy dziesięć dni w drodze. Już pierwszego dnia obawy te znikły, jak za

dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Oddaliśmy się opiece Matki Bożej Ostrobramskiej. Dziś już

koniec dziewiątego dnia. Jutro pokłonimy się Mateńce i oddamy Jej pokłon zapominając o wszelkich

trudach i słabościach jakie napotkaliśmy w czasie drogi. Wrócimy do domu, ale wspomnienia

pozostaną w sercach, nawet te o przedłużających się ogłoszeniach kwatermistrza i kierownika

pielgrzymki na zakończenie każdego dnia. Jesteśmy wdzięczni za to że możemy tu być, za dobroć i

życzliwość ze strony innych pątników, za gościnność Polaków mieszkających na Litwie i za to że

mogliśmy poczuć prawdziwy pielgrzymi trud

M i R z grupy zielonej

Słowo dnia – POTRZEBA WIARY MĘŻNEJ W POJAWIAJĄCYM SIĘ ZWĄTPIENIU

2 Kor 1. 6 „Ale gdy znosimy udręki – to dla pociechy i zbawienia waszego; a gdy pocieszani

Page 18: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

jesteście – to dla waszej pociechy, sprawiającej że z wytrwałością znosicie te same

cierpienia, których i my doznajemy”

Dzisiejszy etap stosunkowo krótki (21 km). Nietypowy wymarsz (9.00). Szybkie

pakowanie, ranny apel, błogosławieństwo i dalej. Trasa nadal bardzo

malownicza, nadal rzesze rodaków przy naszej trasie, ilości dzieci czekających

na słodycze i pamiątki. Wszędzie drewniane rozlatujące się domy, bieda, łzy

cisną się do oczu. Chwała Tobie Matko Miłosierdzia za tą piękną pogodę, za ten

deszcz który dla innych potrzebny (dla nas trochę mniej), za tych ludzi, których

spotykam, za ich serce, bezinteresowność, za harmonistę Sylwka, za naszego

przewodnika ks. Andrzeja (grupa zielona), tych z którymi idę, za mojego kolegę

Mirka, za moją koleżankę Jadwigę, za tych w których intencjach idę i za to, że

sprawia mnie to coraz większą przyjemność. Trafiają się tacy, którzy na

podstawie przyzwolenia lekarskiego towarzyszą nam autobusem, nazywanym

tutaj Ciechocinek, gdyż taki z nami jedzie. Msza Święta jest odprawiana w

Kamionce na terenie wokół kościoła. Żar się leje z nieba. Tutejsza społeczność

gości nas potrawami regionalnymi. Nigdy nie widziałem w takim różowym

kolorze barszczu litewskiego (a znam się na kolorach), nie będę już wspominał

o smaku. Po godzinnych kulinarnych rozkoszach jesteśmy znów na szlaku. W

wielu intencjach modlimy się na różańcu i śpiewamy koronkę do Bożego

Miłosierdzia, oraz różne pieśni. Na horyzoncie pojawia się kościół, jest do niego

ponad 4 km, gdy tam dochodzimy okazuje się bardzo wielki, istny monument

(chyba większy od krakowskiego Na Skałce) i obok mała wioska, domki biedne,

z pojedynczymi oknami kryte rakotwórczym eternitem (przecież Litwa też jest

w Unii Europejskiej, a eternit u nas zlikwidowano), jak oni tutaj przeżywają

zimę. Mam tutaj porównanie na przestrzeni lat; mają więcej samochodów

(złomów) na podwórkach. Wita nas proboszcz, który przygotował wiele wiader

wody święconej, a jego kropidło napracowało się, witają nas Turgielanki –

polonijny zespół Pielgrzymi zmęczeni, niektórzy przemoknięci i zmarznięci.

Zapełnia się ten ogromny kościół, przecież nas jest około 1000 osób.

Oczywiście apel, niekończące się żale kwatermistrza i głównego przewodnika.

Mamy wynajętą szkołę na nocleg, a namioty zostały rozstawione wokół niej i na

pobliskim boisku. Jak na każdym polskim etapie zdecydowana część

pielgrzymów idzie do znajomych rodaków. Pod wieczór są niezapomniane

występy Turgielanek w świetlicy, sala zapełniona po brzegi, grupa biała ma

swoje pożegnalne spotkanie. Idziemy na miejscowy cmentarz, który jak głosi

legenda związany jest z „Dziadami”. Jutro już będziemy na obrzeżach Wilna i

wspólnych spotkań nie da się zorganizować. Można śmiało powiedzieć, tutaj

jest zielona noc. Śpimy jak co roku w namiocie w sadzie.

…w gruncie rzeczy z pielgrzymką jest tak samo jak z pisaniem wspomnień o niej. Bardzo

trudno zacząć, człowiek nie wie jak się za to zabrać, ale jak już podejmie decyzję i zrobi ten

pierwszy krok, wówczas idzie już łatwo, właściwie „z górki”. Ja decyzję o pójściu na pieszą

pielgrzymkę Suwałki-Wilno podjęłam już rok wcześniej, po zakończeniu poprzedniej do

Page 19: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

Santiago de Compostela. Wcześniej byłam już na kilkunastu pielgrzymkach, ale dopiero po

„samotnym” przejściu właśnie tych 800 km pojawiła się myśl, by przeżyć kolejną drogę we

wspólnocie grupy zmierzającej do Wilna. To był ten mój pierwszy krok i od tamtej pory nie

miałam wątpliwości, że to moja droga. Nie dopuszczałam też do siebie myśli, że coś mogłoby

mi przeszkodzić. Owszem było kilka „trudności” do pokonania, ale dzięki Bogu, żadna z nich

nie zatrzymała mnie w domu i dnia 15 lipca stawiłam się wraz z koleżanką w miejscu startu

pielgrzymki. Pierwsze wrażenia były bardzo pozytywne, choć już na pierwszym etapie

musiałam gonić swoją grupę. Bardzo się wtedy zdziwiłam, że tak sprawnie odbył się

wymarsz 7 grup, bo to przecież było ok. 900 osób, które nie tak łatwo „ogarnąć”. Od tamtej

chwili moje pielgrzymowanie potoczyło się „samo”, zgodnie z rytmem dnia, wyznaczoną

trasą i tym, co zaplanował ks. Przewodnik. Co dzień rano: pobudka, pakowanie, msza św.,

wymarsz, godzinki, konferencja, postój, różaniec, posiłek… wszystko to nie wymagało ode

mnie zbyt wiele, wystarczyło poddać się temu co mnie spotykało. Jednocześnie był to nie lada

wysiłek, bo tak ciężko wstać o 5 rano, gdy każdy mięsień woła o pomoc, wręcz niemożliwe

wydaje się podniesienie do marszu po króciutkim postoju w strugach deszczu, jakże trudno

wypowiedzieć każde „Zdrowaś Maryjo”, gdy w gardle pali, a żar leje się z nieba… Było to

niewątpliwie 10 dni ciężkiej pracy, która paradoksalnie dała wytchnienie od życia

codziennego, pozwoliła wypocząć i nabrać dystansu do spraw nurtujących nas na co dzień.

Pamięć o tym trudzie znikła w chwili, gdy do Matki Bożej Ostrobramskiej pozostało zaledwie

kilkadziesiąt kroków. Gdy z wszystkich gardeł sióstr i braci wokół mnie dał się słyszeć głośny

śpiew, radość przepełniła serca, nogi w cudowny sposób przestały boleć, a twarze

promieniowały niesamowitym szczęściem, wtedy odczułam bardzo wyraźnie, że stanowimy

jedną, wielką wspólnotę i że odtąd zawsze możemy na siebie liczyć. Warto byłoby wybrać się

na pątniczy szlak jedynie dla tego jednego odczucia, a przecież nie to jest najważniejsze w

pielgrzymce. Na pierwszym miejscu są oczywiście te wszystkie intencje, które niesiemy w

swoich sercach: podziękowania za otrzymane łaski, prośby o opiekę Matki Bożej oraz

zadośćuczynienie wyrządzonych krzywd i grzechów. Pielgrzymka piesza jest dla mnie też

bardzo ważną szkołą modlitwy, na którą często w codziennym zabieganym życiu brak czasu, o

której się zapomina lub spycha na dalszy plan. Tu, podczas rekolekcji w drodze, jest ona

stałym, najważniejszym punktem dnia. To coś o czym się nie zapomina, a co staje się tak

naturalne jak oddychanie, czy potrzeba snu. Mam szczerą nadzieję i proszę o to Boga, aby ten

sposób traktowania modlitwy stał się również moim i to nie tylko podczas pielgrzymki, ale na

każdy zwyczajny dzień roku.

Na zakończenie chciałabym dodać, że dla mnie każda pielgrzymka ma w sobie coś z

wyzwania i jest dowodem na to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Człowiek jeśli tylko zechce,

może wszystko. Nie ma granic dla Boga, więc człowiek również nie powinien ich tworzyć

mówiąc: ”Nie dam rady.”, „To za trudne.”, „Rezygnuję.” Tak więc i ja nie rezygnuję i mam

nadzieję, że za rok spotkamy się na pątniczym szlaku.

z Panem Bogiem!

( Monika)

Słowo dnia – RADOŚĆ – NAJWIĘKSZA NAGRODĄ ZA WIARĘ

Iż 51. 11 „Odkupieni więc przez Pana powrócą i wśród okrzyków przyjdą na Syjon,

nad głową ich radość wieczysta. Osiągną wesele i radość;

ustąpi smutek i wzdychanie

Dziewiąty dzień rozpoczynamy Mszą Św. w tym ogromnym kościele, na

którego ścianie wmurowano dwie wielkie postacie świętych: Matkę Teresę z

Kalkuty i Jana Pawła II. Później wymarsz, to już w zasadzie ostatni

"prawdziwy" dzień pielgrzymowania.

Page 20: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

Etap ciężki ale szczęśliwy. Obiad jest w miejscowości Rudamina. Obok

kościoła, który jest czasem zamknięty. Wnętrze to przepiękne drewniane rzeźby.

Dzisiaj szczególnie nas wygrzało, resztkami sił dochodzimy do miejscowości

Merecz na obrzeżach Wilna. To znowu zmiana trasy. W ubiegłych latach była to

Nowa Wilejka. Tam wielu pielgrzymów pozostawiło goszczących nas rodaków,

mamy takie piękne wspomnienia. No cóż widocznie potrzebna nam jest większa

pokora. Nie można opanować zmęczenia, zwłaszcza, że mamy już ponad 250

km w nogach, ale sama myśl : jutro będziemy u Matki dodaje nam siły.

Rozbijamy namioty na boisku obok szkoły. Zdaję sobie sprawę, że to już w

zasadzie koniec pielgrzymki (bo został nam już tylko jeden etap w dniu

następnym) i emocje dały o sobie znać. Ostatnia pożegnalna kolacja.

…zaczęło się chyba w 1997r. i trwa do dzisiaj, lipiec (15-26) każdego roku to czas mojego

pielgrzymowania do Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie. Droga bywa trudna,

zmęczenie chwilami mnie przerasta i wówczas myślę, że to moja ostatnia pielgrzymka. Ale za

rok jestem spakowana na tydzień przed wymarszem, bo przecież mam tyle Matce Bożej do

zaniesienia; podziękowań, próśb i słów uwielbienia Jej.

A z braćmi i siostrami pielgrzymkowymi (a słowo jak najbardziej zasłużone) kontaktuję się

przez cały rok. Podsumowując – ta piesza pielgrzymka do Ostrej Bramy to cudowny prezent,

który dostałam od Pana Boga.

Panie Boże – dziękuję…

(Elżbieta Jakubowska)

…dzięki wspaniałym rozważaniom naukom i prowadzonych modlitwach, można było głębiej

przemyśleć zagadnienia związane z wiarą „a tym lepiej że jest to rok wiary „miłością i

poddania się woli Bożej. Moja tegoroczna pielgrzymka była czymś innym, rozkoszowałam się

pięknem przyrody, szumem drzew i medytowałam jaki piękny jest świat stworzony przez Pana,

ponieważ tą trasą pielgrzymowałam po raz pierwszy. Wśród pielgrzymów uderzająca dobroć i

życzliwość. Moja pielgrzymka do Wilna miała charakter pokutny i pokazuje że możemy z

powodzeniem pracować nad sobą.

(Bogumiła Szczepkowska) Słowo dnia – MATKA NASZEJ WIARY

Prz 8. 35 „Kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana

Ostatni dzień to tylko jeden etap - 10 km prosto do Ostrej Bramy.

Po porannych modlitwach były prezentacje grup na boisku, wiele śmiechu,

pamiątkowe zdjęcia (już nigdy nie będziemy tacy młodzi), podziękowania dla

organizatorów i osób pracujących przy obsłudze pielgrzymki, oraz losowanie

kolejności wejść do Ostrej Bramy. Wszyscy galowo ubrani, każda grupa w

przynależnych koszulkach tj. białych, czerwonych, zielonych, niebieskich,

złotych, żółtych i pomarańczowych.

Wyruszamy też dla nas nową trasą na ostatnie kilometry. A słoneczko dalej nas

kocha i całe szczęście bo wiele razy nas wcześniej polało. Dzisiaj już nie ma

maruderów, wiemy, jesteśmy pewni, daliśmy radę. Pięknie to musi wyglądać w

Page 21: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

lotu ptaka, taki 7 kolorowy wąż. Z dala widzimy to piękne miasto pełne

zabytków. My już nie idziemy, a fruniemy, śpiew maryjny wzmaga się,

Sylwek wydobywa z siebie resztki sił by godnie się zaprezentować. Wchodzimy

na ulicę prowadzącą pod Ostrą Bramę. Idąca za nami grupa żółta odpala

czerwone race, w jednej chwili dym zasłania ulicę i wszystko inne. Jednak po

chwili wiatr go porywa. Witamy naszą Matkę kładąc się krzyżem przed jej

obliczem. Tak wszyscy w kolejności wejścia. Około godz. 12 rozpoczyna się

Eucharystia, pod przewodnictwem biskupa Jerzego Mazura w asyście dwóch

salezjańskich diakonów. Wszyscy stoimy lub siedzimy na ulicy, (a żar się leje z

nieba) którą cały czas przechodzą przypadkowi ludzie obojętni na tą Uroczystość.

Można powiedzieć z żalem: zakończona.

W Ostrobramskiej uliczce nieustannie co dzień

Mija z głową odkrytą przechodnia przechodzień.

W Ostrobramskiej uliczce tuż przy sobie żyją

Dzień powszedni i skroni Twoich nimb, Maryjo.

Każdego tu spojrzeniem oczu Twoich witasz

Skąd przybywa? Cóż potem? Gdzie idziesz? Nie pytasz

Ktokolwiek stąd wychodzi, ktokolwiek się zbliża

Miłościwą go ręką żegnasz znakiem Krzyża

Ostrobramska Najświętsza Panno promienista!

Roso ziemi, w sto blasków strojna, a przeczysta

Bo tą zorzę, która wstaje z Twojej aureoli

Spogląda lud Twój cały w doli i niedoli

Wiara, miłość, nadzieja ufających oczu…

(Elżbieta Kasperkiewicz)

…pielgrzymka Suwałki – Wilno była moją pierwszą pielgrzymką w życiu. Nie spodziewałam

się takich przeżyć i emocji. Zyskałam bardzo wiele sił na nadchodzący trudny rok.

Najbardziej urzekła mnie chwila, gdy dotarłam pod Ostrą Bramę, nasza grupa leżała krzyżem

przed Matką, dziękując Jej, za wszystkie łaski, które otrzymaliśmy. Czułam zapach bruku,

piachu i wiedziałam, że niewiele więcej znaczę dla świata, a przed Bogiem tylko tak mogę

istnieć i dziękować Mu, że pozwala mi żyć. Jednocześnie wiem, że Miłosierdzie Boże wypełnia

otchłań jaka jest między mną, a stwórcą moim. Bóg z miłości do mnie wynosi mnie ponad

nędzę, którą jestem i sam przyszedł, by podnieść mnie z bruku, na którym leżałam.

Pielgrzymka nauczyła mnie pokory i wdzięczności za wszystko co otrzymałam w życiu.

Nic mnie się nie należy, a do dobra łatwo jest się przyzwyczaić. Pielgrzymka złamała mnie

fizycznie i psychicznie. Teraz inaczej patrzę na wszystko. Jezus otworzył mi oczy. Chwała

Panu… (refleksja 18 letniej siostry)

Powyższe świadectwo jest jednym z najciekawszych tutaj publikowanych,

ukazuje autentyczne przeżycia, coś co tylko tutaj można doznać. Pozostają na

całe życie wspomnienia i chęć ponownego spotkania z Matką.

Page 22: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

Później już tylko czas na indywidualną modlitwę przed cudownym obrazem

Matki Boskiej Ostrobramskiej, niektórzy wchodzą tam na kolanach (ciężko po

nowych marmurowych schodach), w zakrystii można zobaczyć piuskę

kardynalską Karola Wojtyły i piuskę papieską Jana Pawła II. Później czas na

zwiedzanie Wilna. Tu i tam widać naszych w różnokolorowych koszulkach.

Wszyscy szczęśliwi, uśmiechnięci, kosztujemy regionalnych potraw, my

zjedliśmy pyszne cepeliny. Część pielgrzymów już dzisiaj powraca do swoich

domów.. My wracamy do Suwałk.

„Sanktuarium to miejsce, gdzie niebo całuje się z ziemią, bo człowiek, który się modli wiąże niebo z

ziemią… Cała trasa pielgrzymki to miejsce, gdzie niebo całuje się z ziemią, pokonujemy tę trasę z

modlitwą, z różańcem w dłoni, to czas przebywania w szkole Maryi…” i jakże tu jest pięknie… 10 dni

jakże innych od wszystkich innych… Pielgrzymka to „rekolekcje w drodze”, ale okazuje się, że nie

tylko jesteśmy ich uczestnikami, ale my je też głosimy poprzez swoje uczestnictwo w nich, wobec

mijanych po drodze ludzi ogarniętych szarą codziennością. Ja miałam szczęście zatrzymać się w Tym

szaleńczym biegu zwykłej, szarej codzienności… Niestraszny był trud pokonania wielu kilometrów

wędrowania; Ktoś wciąż był obecny, dodawał sił, nie pozwalał na upadki, a jeśli chwile słabości się

zdarzały, Ten Ktoś posyłał dobrego Anioła w Braciach i Siostrach pielgrzymkowych i znów wracał

uśmiech na twarzy, wracała nadzieja… Tak jest zresztą w naszym życiu, tym szarym, codziennym…

wielu rzeczy nie dostrzegamy, zapominamy o nich, zapominamy albo nie mamy czasu, na modlitwę ,

dla bliskich… życie staje się gonitwą… walką o bycie najlepszym za wszelką cenę...

Minęło trochę czasu od zakończenia pielgrzymki… I wiem – Ten Ktoś zawsze przy mnie obecny, choć

o Nim często zapominam, to Dobry Bóg, dający mi swoją Matkę abym nigdy już nie była sama i żeby

towarzyszyła mi w wędrówce przez całe moje życie. A na ścieżkach życia stawia dobrych ludzi…

Co zostało z pielgrzymki? Odpowiedź jest b. prosta: Z pielgrzymki zostały trzy rzeczy, którymi na co

dzień mamy żyć: Krzyż, Ewangelia i Różaniec…

Na początku pielgrzymki szli pątnicy ze znakiem krzyża, a każdy z nas niósł w sercu jakiś krzyż bólu i

cierpienia, by złożyć go u stóp Ostrobramskiej Pani.

Ewangelia - to nie tylko czytane fragmenty Pisma św. podczas Mszy św. ale też konferencje,

komentarze do modlitwy, homilie zadające wiele pytań, ale i dające wiele odpowiedzi, zmuszające do

refleksji, myślenia, poszukiwania i działania. Mamy być tymi, którzy zapalają największe wartości

życia: wiarę, nadzieję i miłość, mamy być światłością Chrystusa na każdy nowy dzień.

Przez 10 dni wnikaliśmy wgłęb swego sumienia: „Dokąd idziesz, pielgrzymie, i po co?” Dotrzeć do

swego serca, bo tu na pielgrzymce jest taka możliwość, jest na to czas, można odnaleźć lub odczytać

swoje powołanie i odpowiedzieć jak Maryja: „Oto ja Służebnica Pańska”, czy też usłyszeć” Oto Syn

mój bądź Mu wierny…” „ Nigdy nie rezygnujcie z trudu i wysiłku. Bóg wezwał nas na tę drogę bez

względu na intencje, mamy przejść przez ścieżki miłości, dobrego słowa, solidarności, mamy uwierzyć

w siebie, na pielgrzymiej drodze przez życie będzie zawsze z nami Maryja.”

I trzeci znak – ikona Matki Bożej – na pielgrzymim szlaku to Różaniec. Biorąc do ręki różaniec chcę

w swym życiu wszystko postawić na Maryję, chcę czuwać nad swoim sumieniem, aby wybierało tylko

dobro, chcę czuwać jak Ona, aby być gotowym na wezwanie Chrystusa gdy powie „Wypłyń na

głębię…” Do zobaczenia na pielgrzymim szlaku….15–26 lipca, gdzieś pomiędzy Suwałkami, a

Wilnem. Matka z Ostrej Bramy właśnie do Ciebie wysłała zaproszenie i czeka tam na Ciebie z

tęsknotą, nie zawiedź jej ( Elżbieta)

I to jest piękne bracie-siostro. Idź z nami w 2015r, a nie będziesz żałował, a w

dniu zakończenia w Ostrej Bramie będziesz prosił Matkę Miłosierdzia, by znów

za rok twoje stopy stanęły w tym właśnie miejscu. Tak jest w każdym roku, mam

możliwość porównania, gdyż od lat deptam ten szlak. Wierzę, że moje

wspomnienia przybliżą te chwile tym co jeszcze się wahają, odkładają decyzję,

Page 23: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

może następnym razem, a Matka świeci w Ostrej Bramie dla każdego. Nie

wiedzą, bo nikt nie wie, czy jeszcze będzie następnym razem. Jest pewne, nie

będą już tacy młodzi, a czy taka będzie wola Boża, czy nie zostaniemy przez

Niego wcześniej wezwani.

Należy też podziękować organizatorom Salezjanom, którzy jak

zwykle potrafili wszystko zapiąć na ostatni guzik. Chwała Bogu.

Gdyby ktoś chciał więcej informacji u źródła, niech otworzy stronę

www.suwalki-wilno.salezjanie.pl i sprawdzi ile mu zostało dni do wyjścia

….ależ …do mety przybywa się tylko po to, by wyruszyć znowu dalej. A tam gdzie jesteśmy

obecnie, to tylko etap naszej drogi. Z odrobiną nadziei w zamian można zawsze wyruszyć z

przeświadczeniem, że każdy wieczór jest zapowiedzią jutrzenki…

Wszystkim, którzy to przeczytali, jeszcze nigdy nie byli z nami i się wahają, mają teraz

szansę, która może się już nie powtórzyć, gdyż nie jesteśmy panami swojego losu (nikt z nas

nie zna planów Jezusa dotyczących jego osoby) dedykuję im powyższe refleksje.

Ciepłe słowa o naszym muzycznym Sylwku

. …zielona - to grupa misyjna, więc nie mogło zabraknąć akcentu misyjnego. Pielgrzymkę ubogacał

piękny śpiew brata Sylwka i jego córki przy akompaniamencie akordeonu, modlitwy poranne,

godzinki, różaniec i koronka do Miłosierdzia Bożego, a przede wszystkim cudowne codzienne Msze

Święte. W pamięci pozostało piękno litewskiej ziemi, spotkania z Polakami mieszkającymi na Litwie,

ich oczy pełne łez z tęsknoty za Ojczyzną, ich gościnność.

…cykl śpiewanych pieśni i odmawianych modlitw się powtarza, jedynie konferencje naszych

nieocenionych przewodników duchowych są coraz ciekawsze. Nasz muzyczny Sylwek i jego córka

przechodzą samych siebie. Repertuar w większości religijny, ale nie tylko. Przy dźwiękach harmonii

zapomina się o zmęczeniu, nogi same niosą i tak donoszą nas do postoju

..żar się z nieba leje, a my idziemy z modlitwą i pieśniami na ustach. Nasz muzyczny Sylwek grający na

harmonii (ma facet dar) i śpiewający ze swoją córką uświetniają nam te kilometry. Działa to jak

eliksir na nasze nogi. Nie czujemy tak bardzo zmęczenia śpiewając, czyli modląc się podwójnie.

W taką aurę dopiero ciekawie musi być tym co w sutannach (czarnych), choć jedna jest biała, gdy

jeszcze trzeba głosić konferencje. Ale oni też wybrani wśród wielu innych wytrzymują to kondycyjnie.

Jak co roku ci sami prowadzą owieczki i baranki przed oblicze Matki co w Ostrej świeci Bramie.

. ..rozpoczynamy dzień modlitwą poranną i śpiewanymi godzinkami. Tak już będzie codziennie. Ks.

Przewodnik (nie taki znów zielony ) dobrze przygotowany by nas karmić Słowem Bożym przez te dni,

by nam to pozostało w pamięci przez następne tygodnie, może miesiące. Muzyczny Sylwek

przygotowany kondycyjnie i wokalnie, byśmy bardzo nie myśleli o trudzie marszu.

I jeszcze ksiądz misjonarz .. z Rwandy w białej sutannie. Były mieszkaniec Wadowic. Chwała im za to.

Page 24: JAK ŚWIAT BYŁBY DZISIAJ UBOGI · Jak co roku wyjeżdżamy z moim serdecznym przyjacielem Mirkiem z Krakowa do Suwałk na kolejną naszą pielgrzymkę do naszej Matki co w Ostrej

…wspominam konferencje Przewodnika naszej grupy zielonej ks. Andrzeja - pełne głębokich treści,

opowieści z Misji Świętych, przepiękne Msze Święte, homilie, dni przesiąknięte modlitwą, cudowny

głos niestrudzonego Brata Sylwka i jego córki , którzy pięknym śpiewem i grą na akordeonie

pomagali nam dojść do celu. Jakże często wracają do mnie słowa :”Gdyby tak Maryja ukazała Tobie

się dziś”. Wspominam

…była to moja pierwsza pielgrzymka na Litwę, wcześniej dwa razy uczestniczyłam w Pielgrzymce

Częstochowskiej. Niesamowity był dla mnie klimat ,,zielonych". Brat Sylwek - człowiek, którego

wybrał sobie Pan i działał przez Niego. Jego śpiew, dobór pieśni, uświęcał tę pielgrzymkę. Gdy było

trudno, bo upał wdzierał się w każdy zakątek naszego ciała i duszy, brat Sylwek tak dobierał pieśni, że

nagle nie wiadomo skąd wracały siły i można było iść dalej, do Maryi i z Nią. I wreszcie Ostra Brama

- Matka Boża Bolesna tak czule nas przywitała. Czułam Jej dotyk, dotyk Jej zatroskanych oczu.

Niestety, a piszę to z ogromnym żalem, że nasz muzyczny Sylwek (harmonista)

poprzedził nas w drodze do wieczności i już nigdy nam nie zagra.

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu

świeci.

Przyznam, że skompletowanie powyższego rodziło się z wielkim bólem, wiele

miałem pokus które mnie odciągały, pojawiały się różne schody, lecz liczy się finał,

a jaki piękny. Chwała Panu. Już teraz nie pamięta się o wszelkich trudnościach

Wszystko pozbierał, częściowo korzystając ze swoich materiałów z lat

ubiegłych, poskładał i przekazał do druku Jacek Wilk z Krakowa, z udziałem

Przyjaciół (prawdziwych) którzy stworzyli wspomnienia kolejny już, siódmy

raz. Można by powiedzieć – zapaleńcy, lecz na Chwałę Maryi.

Na zakończenie przepraszam wszystkich tych, którzy uważają, iż moja forma

do napisania wspomnień jest niewłaściwa, cóż mają takie prawo.

Gdyby nie było takich wspomnień, kolejna pielgrzymka i tak by poszła.

„Błogosławiona jesteś między niewiastami,

Matko naszych losów, módl się za nami”.