Jacek Roy - Czarny koń zabija nocą

download Jacek Roy  - Czarny koń zabija nocą

of 217

Transcript of Jacek Roy - Czarny koń zabija nocą

  • Jacek Roy Czarny ko zabija noc

    Krajowa Agencja Wydawnicza

  • Projekt odkad ki i karty tytuowej TERESA CICHOWICZ-PORADA

    Zdjcie JAN I WALDYNA FLEISCHMANN KRAJOWA AGENCJA WYDAWNICZA

    HSW PrasaKsikaRuch

    Warszawa 1975

    Wydanie I.

    Nakad 100 000+260 egz.

    Objto: ark. wyd. 9,61, ark. druk. 9,61. Papier druk. sat. kl. V, 70 g.

    Nr prod. 1-5/84/74.

    Zam. 438. B-52.

    Sklad: Zakady Graficzne w Katowicach;

    druk i oprawa:

    Lubelskie Zakady Graficzne.

    Cena egz. zl 22,

  • 1.

    Tego poranka wstaem zmczony i zy. Kiedy rozsunem, zasony i stwierdziem, e niedziela jest so-neczna mj humor jeszcze si pogorszy. Pracowaem niemal ca noc, ju ktr z rzdu nic dziwnego, e klem cay wiat. Po licha zgodziem si pracowa w tej brany!... Cholera! Rzuc wszystko i pjd na emerytur, byo co nieco partyzantki, lata spdzone w lesie licz si podwjnie, wystarczy z nawizk...

    W takich chwilach sigaem zawsze pamici wstecz. Pocztki pracy w milicji, pierwsze, trudne dni... Bandy, rabusie, mordercy... Ochrona modej wadzy, ktr nie wszyscy jeszcze akceptowali. Ale to bya solidna szkoa! Podniszczony, szaro-stalowy mundur otrzymaem dopiero po dwch latach suby, do tego czasu od zwykych zjadaczy chleba rniem si tylko opask. Opaska... Kawaek czerwonego ptna z wyszytymi niewprawn rk lite-rami MO... Wisiaa owa opaska na honorowym miejscu nad biur-kiem, w mieszkaniu.

    Zmitygowaem si. Nie ma co kl, w kocu lubi swoj prac. Na emerytur? Gupie gadanie! Trzy lata do pidziesitki i... emeryt! Jaki emeryt! Zwariowae, chopie? Prawie sto

    3

  • kilogramw wagi, wzrost jak trzeba, zdrowie nie najgorsze, umys... no, nie jest tak le i... emerytura. Bzdury!

    Za oknem panowaa adna pogoda, by bezwietrzny i ciepy dzie lipcowy. Ocknem si z zamylenia. Zmczenie dokuczao nic dziwnego rwnolegle nadzorowaem sze powanych spraw, ich koca nie widziaem nawet w najbardziej rowym nie, szef i prokuratorzy ponaglali, a ja... miaem tylko siedemna-stu ludzi i swj przeciony bezsennoci koncept.

    Teren wielkiego portu by zawsze wdzicznym teatrem dziaa aktorw, ktrym role pisa chyba sam Lucyfer, a reyseri prowa-dzi jego zastpca. Doliniarze, waluciarze, paserzy, potki i rekiny podziemia gospodarczego, niektrzy nieuczciwi marynarze, spe-kulanci, sutenerzy, prostytutki i wreszcie ci najgroniejsi, arysto-kracja kryminalna spece od mokrej roboty. Ile to razy spokoj-na Odra wyrzucaa zwoki rzekomych samobjcw, ile to razy gdzie w ogrdkach dziakowych lub peryferyjnych parkach, w Lasku Arkoskim znajdowano martwego czowieka! Take i szczeciskie piwnice, mieszkania, strychy i poddasza odkryway czsto liczne ponure tajemnice. I wszdzie tam, gdzie tylko zaist-niao najmniejsze podejrzenie, e wycieczka na tamten wiat nie bya dobrowolna i gdzie inni ju nie dawali rady do akcji, wkra-czaem ja i moja ekipa, dwch kapitanw, trzech porucznikw, czterech podporucznikw, podoficerowie i personel pomocniczy.

    Tak... Szczecin jest piknym miastem... Posiada wspaniae osiedla, ogromne parki, ziele. Zrobilimy tutaj wiele, odbudowa-limy to miasto, a waciwie wznielimy je na nowo, nie potrafi-limy jednak dotd rozprawi si z marginesem spoecznym, dla-tego moja praca bya potrzebna.

    4

  • Komendy powiatowe alarmoway rwnie, donosiy o prze-stpstwach, prosiy o pomoc w rozwizywaniu trudniejszych spraw.

    A pogoda bya adna. Dlatego wanie ogarno mnie uczucie, ktre czowiek lubujcy si w dosadnych okreleniach nazywa przewanie wciekoci. Uzmysowiwszy sobie dodatkowo, e na stadionie przy ulicy Twardowskiego Pogo miaa rozegra ligowy mecz z zabrzaskim Grnikiem znw straciem humor. Istna hutawka nastrojw! lcz tu ca niedziel nad aktami, do dia-ba!

    Z mojej kawalerki na sidmym pitrze nowoczesnego punk-towca mogem ogarn wzrokiem niemal p Szczecina. Widok, jaki mi si jawi, jedyny w swoim rodzaju, z nawizk wynagra-dza trudy wcale nierzadkich wspinaczek te przeklte windy! oraz akustyk, dobr moe w teatrze, ale cholernie nieprzydatn w mieszkaniu. Odgosy dochodzce zza cian serdecznie przeszka-dzay w lekturze wspczesnych ksiek i w studiowaniu akt. Wiem, wiem, e naraam si prokuratorom przyznajc si ido popenienia owej cikiej zbrodni, ale niechaj wiedz, e milicjan-ci nie odbbniaj czasu od smej do trzeciej...

    Widok nalea zatem do imponujcych. Wysokie dwigi por-towe wycigay szyje z porannej mgy przygnanej znad Zalewu niczym jakie przedpotopowe gady, bryy elewatorw, dokw i zabudowa stoczniowych pstrzyy krajobraz czerni i brzem, urozmaicay go sylwetki statkw, smuke, niskie, pkate, wysokie, proste i garbate, tkwiy nieruchomo stwarzajc zudzenie martwo-ty, ale port ttni prac rwnie w niedziel, tyle e z tej odlegoci nie mogem tego stwierdzi. Przy goleniu zmusiem si do inten-sywnego mylenia.

    Jestem zmczony, pracy duo, i tak jej nie podoam. Co si 5

  • stanie jeli t soneczn, lipcow niedziel spdz jak normalny czowiek? Hm...

    Uczuem, jak kamie spada mi z serca. niadanie w barze Ekstra. Chodziem tam, bo mieli ciemne pi-

    wo, jedzenie byo pod psem. Spacer, dugi, mczcy. Mj orga-nizm domaga si ruchu i wieego powietrza. Do meczu pozo-stawao jeszcze troch czasu, wstpiem do Klubu Ksiki i Prasy przy Alei Wojska Polskiego. Zacisznie, przyjemnie. Jak inni za-gbiem si w stos kolorowych tygodnikw zagranicznych, peno golizny. Nieza kawa, idylla. Piknie zacza si niedziela...

    Nie zwrciem uwagi na mczyzn, ktry przysiad si do sto-lika. Cofnem nogi, aby zrobi mu miejsce. Czytaem i czuem, e przyglda mi si bacznie, natarczywie. Nie podnosiem jednak wzroku. Dopiero syszc charakterystyczny miech uprzytomni-em sobie, e tkwi w owym chichocie co znajomego. Odoyem gazet i... oczom nie mogem uwierzy.

    Arystoteles Bax, jak boga kocham, jakem ateista! Siedzia przede mn jak gdyby nigdy nic i mruga zza kwadratowych szkie.

    Cze, skd si tu wzie, chopie? ucisnem wylewnie do starego przyjaciela i wsppracownika.

    Cze, nie poam mi palcw Paweku z pewn energi wyrwa rk, roztar palce.

    Zeszczuplae... powiedziaem ostronie pamitajc, e onegdaj te nie odznacza si zbytni korpulentnoci.

    Bez plecw trudno o brzuch owiadczy smtnie. Ty take nie wygldasz najlepiej. Klub, gazety, jeste na emeryturze?

    Zamilklimy bo zewszd rozlegy si ostrzegawcze syknicia. Dalszy dialog prowadzilimy pgosem. Powtrzyem pierwsze pytanie.

    6

  • Mam urlop odpar zamierzam spdzi dwa, moe trzy tygodnie nad morzem, w winoujciu.

    Pozazdroci! Jak z pokojem? Bd walczy na miejscu. Naiwniak pomylaem w duchu, powiedziaem jednak

    ogldnie: Bdziesz mia kopoty. W tym miecie ludzie rezerwuj

    kwatery na rok naprzd, ale nie zostawi ci w biedzie. Jaki masz plan na dzisiaj?

    Zobaczy Szczecin. Dzwoniem do ciebie z dworca, telefon milcza, a w komendzie take nic nie wiedzieli. Nie oenie si?

    Bez ciebie by si nie obyo, chopie! Jeli masz na myli noc polubn nic z tego ony przyja-

    ci mnie nie interesuj... Art, nie gniewaj si odpowiedziaem podobnym tonem.

    Tobie i on bym powierzy, ale skoczmy z tym. Po co jedziesz do winoujcia?

    Odpocz. Tylko? Tak zwyczajnie? Nie artuj. Przy okazji zamierzam pozna jzyk szwedzki. W cigu trzech tygodni? Mog przeduy swj pobyt do miesica, ale tylko wtedy,

    gdyby mi nie szo. No, tak... Wpadn tam na par dni. Bierz urlop i wal ze mn. Chopie, sze spraw na karku! Co? Czekaj, co mi tu nie pasuje. Widziaem na miecie

    plakaty, Pogo z Grnikiem, to moe by niezy mecz, ty sobie w niedzielne przedpoudnie czytasz gazety, i na mecz pewnie take idziesz, co?

    7

  • Jasne! Takie imprezy opuszczam jedynie w wypadku trz-sienia ziemi!

    Dla Polski prognozy sejsmograficzne s przychylne zmie-rzy mnie podejrzliwie. Stary, nie kam, albo na emeryturze, albo... nie ma adnych spraw!

    Ubawia mnie logika przyjaciela. Wyjaniem, w czym rzecz. Poj z trudem. Dokoczyem:

    Szczecin nie jest dla milicji atwym miastem, Warszawa pod tym wzgldem jest oaz spokoju. Ale na og radzimy sobie niele, w ostatnich latach coraz mniej pracy..

    Na p godziny przed zawodami zajlimy miejsca na trybu-nach. Zaczlimy oczywicie wspomina, nie widzielimy si prawie dwa lata...

    Arystotelesa Baxa poznaem w kocu szedziesitego sme-go. Dawno. Pierwszy raz zetknem si z nim wanie w Warsza-wie, gdzie pracowaem w stoecznej komendzie milicji. Braem udzia w jakiej konferencji prasowej i jeden z dziennikarzy zapy-ta o spraw Domu przy ulicy Benedyktyskiej. Czytelnik uwanie ledzcy pras zapewne pamita t ponur histori. Be-stialski morderca umierci w celach rabunkowych staruszk ren-cistk i jej ociemnia crk, po jakim czasie dochodzenie utkn-o, a opinia publiczna ze zrozumiaych wzgldw zainteresowa-na wyjanieniem zagadki domagaa si rychego postawienia sprawcy ohydnego mordu przed sdem. Odpowiadajc na pytania dziennikarza, jak mogem, broniem naszych ludzi, ale c? Oni zajmowali si spraw, a mycie gowy spotkao mnie. Milczaem wysuchujc cierpliwie cierpkich i wedug mnie nie zawsze uza-sadnionych zarzutw, spokojnie wyjaniaem wtpliwoci, starajc si jak najbardziej rzeczowo odpowiada na mdre i gupie

    8

  • pytania. Zdenerwowaem si dopiero wtedy, gdy pewien mody czowiek, jak si okazao, asystent jednego z wydziaw Uniwer-sytetu Warszawskiego, majowy wsppracownik jakiej gazety wyrazi si, i to w sposb niedwuznacznie ironiczny, o naszych metodach prowadzenia ledztwa i szybkoci dziaania. Pamitam, e na mojego interlokutora skoczyem z gry i... nadziaem si. Na cale szczcie. Bo krytyk nie przej si zbytnio moim wybuchem.

    W krtkiej polemice, opierajc si na danych i okolicznociach ujawnionych przez niektre dzienniki, udowodni, e dochodzenie poszo w niewaciwym kierunku. Nie znajc dokadnie szczeg-w sprawy bezporedni nadzr sprawowa nad ni jeden z mo-ich zastpcw nie byem w stanie nawiza rzeczowej dyskusji, zreszt kade wgbianie si w tajniki ledztwa grozio narusze-niem, tajemnicy subowej, powiedziaem zatem, e co innego prowadzi trudne dochodzenie, a co innego wyciga wnioski z gazet i argumentowa je reminiscencjami z przeczytanych w mo-doci ksiek kryminalnych. Tym wprawdzie uciem dyskusj z modym czowiekiem, alici okazao si...

    Na drugi dzie ten dziwak odwiedzi mnie w biurze, aby do-koczy przyjemnej rozmowy. Usiowaem zby go byle czym, nie da si spawi. Poleciem przynie podniszczone akta sprawy Domu przy ulicy Benedyktyskiej. Arystoteles Bax pamitam jak dzisiaj, e kpiem w duchu i z jego patetycznego imienia, i z byle jakiego ubioru przeglda akta uwanie, bardzo dokadnie, nic sobie nie robic z mojej pobaliwej i penej ironii miny. Spo-waniaem jednak, kiedy po przewertowaniu paru pkatych teczek modzieniec w okularach rozpocz monolog bo mwi tak,

    9

  • jakby poza nim nikogo nie byo w pokoju na temat istotnych dla sprawy momentw i okolicznoci nie uwzgldnionych w do-chodzeniu.

    Wiedziaem, e spraw prowadzi jeden ze zdolniejszych ofice-rw, i wierzyem, e uczyni wszystko, co byo do zrobienia. W zasadzie nie pomyliem si, ale...

    Tu chodzio o co innego, rzecz waciwie trudn do zdefinio-wania. Mj go mia instynkt, szsty, sidmy, licho wie zreszt ktry zmys czy co w tym rodzaju. W gruncie rzeczy bya to dziwna, wprost niezrozumiaa intuicja, zdolno przewidywania pozwalajca nie tylko odgadn czyny przestpcy, lecz rwnie i to byo najistotniejsze jego dziaanie w okresie pniejszym. C, nie bdzie chyba potrzeby przedstawiania wszystkiego, co zdarzyo si zarwno w tamtym okresie, jak i par lat pniej na linii: ja, oficer milicji, aktualnie major, noszcy do pospolite nazwisko Szymaski, i on Arystoteles Bax, doktor filologii kla-sycznej, tramp i troch dziwak.

    Morderc z ulicy Benedyktyskiej uj po dwch tygodniach od naszej pierwszej rozmowy, pisaa o tym prasa, chocia nazwi-sko naukowca, na jego wyrane zastrzeenie, nie zostao podane do publicznej wiadomoci. Pniej przyszy sprawy Braci z Jze-fowa, mordercy zegarmistrza z ulicy Mokotowskiej, czterokrot-nej zabjczym Olgi F. z Konstancina i inne. Co sprawa to zbrodniarz za kratkami, jeden czy dwch podzielio los swoich ofiar, prawo jest prawem. Jeszcze potem, na zlecenie innych ko-mend wojewdzkich, Bax schwyta pewnego wesoego modzie-niaszka z Krakowa, morderc kilku osb, rozszyfrowa ponury gang gwacicieli i zabjcw z odzi, pomg odzyska pastwu

    10

  • i spoeczestwu ogromnej wartoci dziea skradzione z jednego z muzew, wreszcie... wyruszy za granice kraju, aby sprbowa szczcia w detektywistycznym fachu w Anglii, w Republice Fe-deralnej Niemiec, w Egipcie, a nawet w Stanach Zjednoczonych i Indiach. Trzeba obiektywnie przyzna, e owe prby wypady dla modego Polaka dobrze, eby nie rzec imponujco, ale to ju ca-kiem inna historia. Nie dao si jednak ukry przynajmniej w pewnym krgu osb roli, jak spenia, jego nazwisko stao si znane, przynajmniej dla nas, profesjonalnie zajmujcych si t bran. Urlopy, dni wolne od pracy, niekiedy wieczory i noce przeznacza mody naukowiec na wspprac z nami, przeistacza si wwczas w detektywa najwyszej klasy. Dziwiem si ja, zdumieni byli moi przeoeni. Refleksje pojmanych przestpcw musiay rwnie poprzez zaskoczenie, przeraenie i rezygnacj koczy si jednakowo: e tak szybko powina si noga...

    Mia trzydzieci kilka lat, by kawalerem, do wysokim, szczupym, denerwujco flegmatycznym. Na pierwszy rzut oka sprawia wraenie przecitnego fajtapy, nosi okulary na cienkim nosie, za jego mdr gow nakrywaa strzecha wosw przypo-minajca kolorem stare siano. Spaday mu cigle na oczy, odrzu-ca je co pewien czas do tyu ruchem gowy lub rki. Ubiera si tak, e mgby bez trudu zgin w tumie wasajcych si auto-stopowiczw. Odznacza si specyficznym, poczuciem humoru i szczerze przyznam, e nie wszystkie jego powiedzenia wydaway mi si dowcipne, nie pali, pi rzadko, ale jeli ju, to duo, bardzo lubi artowa. Przy nastpnej okazji opowiem, jak drwi z nasze-go wiceministra.

    11

  • Nigdy niczego nie notowa. By, jak wspomniaem, z wy-ksztacenia doktorem filologii klasycznej i kontynuowa w tym zakresie tradycje rodzinne, jego ojciec bowiem, Jan Bax, znawca kilkunastu jzykw i autorytet klasycystki zalicza si do najwy-bitniejszych ekspertw w swojej specjalnoci w Europie, a zapew-ne i w wiecie. W Polsce uchodzi take za speca w sprawach anglistyki. Nic dziwnego, rodzic Jana Baxa z kolei, dziad mojego przyjaciela, by ju prawdziwym Anglikiem. Co do Arystotelesa zna jednak mniej jzykw ni jego wielce uczony ojciec, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego i byy wykadowca sla-wistyki na Akademii Brytyjskiej w Londynie, ale wiem, e nowo-ytne wszystkie lub prawie wszystkie. Wspomnia mi kiedy, e jednym z jego najwikszych zmartwie jest to, e nie mia gdzie i kiedy nauczy si jzyka chiskiego. Co si odwlecze...

    Mia, jak prawie kady naukowiec, swojego konika, bya nim kryminalistyka. Na szczcie! Owe teczki z napisem Umorzono, cholernie smutny napis... Posiada Bax rozleg wiedz z zakresu medycyny, prawa, psychologii, logiki, toksykologii, sztuki i licho wie czego jeszcze, co si zreszt dziwi takiemu, ktry na uniwer-sytet zosta przyjty bez egzaminu i w wieku lat ...szesnastu.

    Nie lubi jak mi si wydawao milicji, prokuratury, sdw i ludzi pozbawionych poczucia humoru. Tych ostatnich nie lubi na pewno, mawia o nich: To potencjalni przestpcy, pamitaj, Pa-we, czowiek prawdziwie radosny, yciowy optymista, nigdy nie popeni najciszej zbrodni. Nie znosi polityki, w tej materii za-pamitaem takie jedno jego zdanie: Jestem za gupi, eby si na niej zna, a za mdry, eby si ni zajmowa. Prawdopodobnie tak

    12

  • samo myla o kobietach. W kontaktach z nimi popada w najroz-maitsze tarapaty, ale tylko z adnymi, by arcysubtelnym estet. W gruncie rzeczy skd ja, take autentyczny kawaler, to znaem? by peen lku przed tak zwan pci odmienn...

    Nie lubi te duo mwi. Czasem troch pofilozofowa, za-drwi z kogo nieszkodliwie, niekiedy strzeli jak perek, nie-mal aforyzmem. Jeden zwaszcza wbiem sobie do gowy na stae. Brzmia on: Jeli nie ma zbrodni doskonaej, to tym bardziej nie ma doskonaych sposobw na jej wykrycie.

    W praktyce owa sentencja nie pasowaa jednak do autora, Ary-stoteles Bax zna bowiem te sposoby.

    2.

    Czsto zastanawiaem si nad metodami pracy mojego przyjaciela. Byy trudne do uchwycenia, ba, nawet do okrelenia. Dziaa zawsze w pojedynk, jak powiedziaem nie sporzdza notatek, rzadko te korzysta z naszej pomocy, i w ogle z czyjejkolwiek, a jeeli ju czego potrzebowa zleca wykonanie takich prac, ktre stwarzay pozory pomysw jeli nie wariata, to przynajmniej tgiego maniaka. A miewa te pomysy fantastyczne! Podejrzewam te, e czsto jak to mwio si u nas, strzela, blefowa, ale przewanie trafia. By moe dlatego, e przedtem przygotowywa sobie grunt.

    Skamabym twierdzc, e Arystoteles Bax potrafi po zaama-niach paznokci okreli zawd czowieka albo e po kolorze i rodzaju bota na butach ustala czyje miejsce zamieszkania. Nie, nic z tych rzeczy. Na tym odcinku do pit nie dors nie tylko wielkiemu Anglikowi, ale i innym znanym z literatury

    13

  • detektywom. By jednak, i to z ca pewnoci, lepszym psycho-logiem ni wszyscy oni razem wzici. Bax przewidywa, rozgry-za przeciwnika wewntrznie jak sam to okrela. I wygrywa. Myla i rozumowa z elazn logik i zadziwiajc konsekwen-cj. Wiem to doskonale, bo mnie samego zaskakiwa niejedno-krotnie prostymi i tak oczywistymi spostrzeeniami, e a wstyd byo, i nie dokonao si ich wczeniej.

    Stadion wypeni si po brzegi. Druyna grnikw z Zabrza zawsze cieszya si w grodzie Gryfa wielk popularnoci.

    Pamitasz, Pawe Bax wrci do dawnych lat jak kibi-cowalimy Polonii?

    Oczywicie, dalej czuj do niej sentyment, do Pogoni przy-wykem przez tych par lat, no a Grnik wiadomo...

    Duo ludzi... Szczecin jest zakochany w pice nonej, szkoda tylko, e pika-

    rze Pogoni nie zawsze odwzajemniaj t mio. Spadn do drugiej ligi i bdziesz mia spokj umiechn

    si. Duo teraz sportu w telewizji, czsto ogldam... Ja nie mam czasu, tutaj przychodz, bo spacer i relaks, mam

    skonnoci do tycia, chopie. Mecz rozpocz si atakiem goci. Zosta kilka dni w Szczecinie zaproponowaem. Tutaj

    te spotkasz Szwedw, wybierzemy si ktrego wieczoru do Kaskady, syszae o tym lokalu?

    Z prasy, ale nic dobrego. Stary, mam w kieszeni wszystkie-go cztery tysice, na opacenie pokoju, ycie i podr powrotn, nie wyskakuj mi z takimi ofertami!

    Zapraszam, wic pac, chopie! Zabawimy si, poderwie-my jakie dziewczyny...

    14

  • Paweku, szastasz pienidzmi i czasem... Czy ty nie mylisz jednak o emeryturze? W kocu dostaby pen.

    Chc uczci nasze spotkanie, otrzymywaem od ciebie kart-ki z Egiptu, z Anglii i Indii. Co tam robie, do licha?

    To dusza historia zby mnie. Jeli zamierzasz uczci nasze spotkanie, zapro mnie do muzeum, macie podobno take pikny zamek, duy port, stoczni... Ale to dzisiaj, po meczu. Ju-tro musz by w winoujciu, szwedzka fonetyka nie naley do najatwiejszych...

    Nie bdziesz przecie caymi dniami gada! Gdyby byo z kim... Poza tym zamierzam odpocz. Plaa

    tam, zdaje si, adna i dua, a ja przez ostatnie miesice harowa-em jak w.

    Plaa w winoujciu wspaniaa, a dziewczyny... Jakie chcesz, studentki, cudzoziemki, rozmaite! A moe... zaczem i urwaem, bo naraz zakotowao si pod bramk Pogoni, pika kr-ya od napastnikw zabrzan do obrocw gospodarzy odbija j kilka razy bramkarz, wreszcie wysza na aut. Odetchnem podob-nie jak cay stadion. Bax zachichota.

    Drczy ci co, wydu... Krtko. W ubiegym roku zamordowano kobiet, w pry-

    watnym pensjonacie. Nie ustalilimy motyww. Podejrzani no-bliwi z dobrymi manierami, wzorowymi ankietami personalnymi i tak dalej. Aha, moe to ci zainteresuje, wrd nich kilku pen-sjonariuszy ze Skandynawii, zdaje si ze Szwecji i Norwegii.

    Rzeczywicie. Ciekawe... dla lingwisty. Nie tylko, To sprawy, chopie, jak na kolorowej pocztwce,

    idylla, sielsko, anielsko czy jak tam si to okrela. I nagle morderstwo.

    15

  • Nagle dla milicji, dla mordercy niechybnie z dugim przy-gotowaniem.

    By moe. W kadym bd razie zagadkowa mokra robo-ta.

    Umorzono spraw? Pytam dla porzdku... Tak, prowadzili j miejscowi, niedawno odesali do nas, le-

    y chwilowo w szafie, a potem... Do archiwum? Nie byo jakiego punktu zaczepienia? Beznadziejna historia, Art. Nic dziwnego, e krzywa ronie. Krzywa spada, i to powanie, mimo ogromnego ruchu tury-

    stycznego, rwnie i midzynarodowego. Wiesz, e coraz szerzej otwieramy...

    Wiem. wiem przerwa mi. Po co referujesz mi t ca spraw?

    Zebrawszy w swoje raczej potne puca jak tam ilo po-wietrza, wyrzuciem:

    We spraw! Spojrza na mnie spoza szkie, potem przenis wzrok na mu-

    raw boiska. Gra toczya si przewanie na poowie Pogoni, cho-cia doskonale wyszkoleni technicznie lzacy nie mogli sforso-wa cisej obrony i dobrego bramkarza szczecinian. Zawodnicy Pogoni, jak od niepamitnych czasw, nadrabiali ambicj. Dobre i to.

    We spraw powtrzy Bax. adnie to brzmi... A szwedzki, a odpoczynek? Hm.. al, e dusza biednej kobiety bka si w zawiatach, dna zemsty na strach prawa za ich nieudol-no. Podaj, Pawe, gar szczegw, ale zastrzegam si. pytam ze zwykej ciekawoci.

    Ofiar, bya niejaka Ronowska, czekaj, nie pamitam 16

  • imienia, jako na m lub n, tak, Natalia, Natalia Ronowska, mieszkanka Szczecina, kobieta z prywatnej inicjatywy, lat okoo pidziesiciu... Zmierzy mnie pochmurnym wzrokiem.

    Stary, nie interesuje mnie jej ankieta personalna i dane z y-ciorysu, ktry zreszt zbadalicie pewnie ze zwyk skrupulatno-ci. W jakich okolicznociach i jak oto, co mnie ciekawi. Po-wiedziae, e brak w sprawie motywu, zgoda, s z tym niekiedy kopoty, ale przecie jaka namiastka hipotezy musiaa zawita w otwartych gowach oficerw, co? Co wiesz na ten temat?

    Spraw prowadzili miejscowi, musieli delikatnie, rozu-miesz, cudzoziemcy...

    Rozumiem! Ewentualny przestpca-cudzoziemiec musi by traktowany inaczej. Tam do diaba! Przypuszczaem, e podobne kryteria stosuj jedynie kelnerzy i suba hotelowa. Wracajc do tematu, poowa mieszkacw winoujcia zostaa przesuchana? pytanie zada z wyran ironi, nie akceptowa metod stosowa-nych przez nas, a polegajcych na wnikliwym badaniu wszystkich moliwych po szlak i rde.

    Nie, to due miasto, zwaszcza w sezonie. Prze suchalimy jedynie pensjonariuszy, waciciela Rybitwy to nazwa tego domu no i personel.

    Dalsz rozmow przerwa jeden z napastnikw goci, ktry rzuci si w samotny rajd bokiem boiska. Mija graczy Pogoni jednego po drugim, cign na siebie rosego stopera i ograwszy go pomkn ku bramce. Prbowa zagrodzi mu drog bramkarz, ale zwinny lzak zrobi chytry zwd ciaem w lewo i kiedy goal-keeper Pogoni rzuci si na pik przerzuci j na drug nog i strzeli do pustej bramki. Guchy jk zawodu rozleg si na trybu-nach, da si te sysze wrzask radoci kilkudziesicioosobowej grupki kibicw ze lska. Jeden zero dla goci.

    17

  • Pikna sztuczka mrukn z podziwem mj przyjaciel. Ogra ca defensyw jak grzeczne dzieci, no, no! Paweku, twoja Pogo jest ju jedn nog w drugiej lidze...

    Nasi ssiedzi poprawili humor tradycyjnymi metodami. Na ile skutecznie, najlepiej stwierdzi gospodarz stadionu liczc puste butelki po meczu.

    Jaki rodzaj morderstwa? podj temat Bax nie usyszaw-szy odpowiedzi na swoj zaczepk.

    Kobieta zostaa uduszona szalikiem, podczas snu, w ku. pic... obok ma.

    Co? spojrza na mnie niedowierzajco. Nie esz? To ju jest co! Nie syszaem o podobnej historii. Dlaczego go spa tak twardo?:

    Kto mu pomg. Jak ustalono, zarwno Ronowska, jak i jej m zostali upieni luminalem.

    Ronowskiego nie prbowano wyekspediowa na tamten wiat?

    Nie. Obudziwszy si w nocy narobi wrzasku i zaalarmowa cay pensjonat, przey podobno szok, wyobraasz sobie, ona obok, w ku, z ptl na szyi!

    onaci bywaj naraeni na rozmaite niespodzianki, stary. Szalikiem, powiadasz?

    Kawakiem materiau z jedwabiu, czym w rodzaju szalika, wiesz, nosz je zamiast krawatw niektrzy artyci...

    Wiem. Do kogo nalea? Nie pamitam. Zobaczysz akta? Pokiwa gow, ale gest w nie odnosi si do mojego pytania,

    Bax dziwi si czemu. Jeeli zadano sobie trud i sprawdzono ten szczeg po-

    wiedzia po chwili zobacz, czyja to zasuga i... we tego 18

  • czowieka szybko do siebie, bdziesz mia z niego pociech. Nie dotykay mnie jego kpiny. Dochodzenie przeprowadzono skrupulatnie, Art, uczynio-

    no1 wszystko, co byo do zrobienia. I spraw umorzono?! Niestety. To znaczy, e nie zrobiono wszystkiego, jednego zwasz-

    cza: nie schwytano sprawcy. Historia jest tajemnicza. Absolutny brak motywu, adnej

    kradziey, najmniejszego rabunku. Ronowscy byli idealnym maestwem, ona nie miaa wrogw...

    Poniewa jednak zostaa zamordowana na zimno, z preme-dytacj motyw musia istnie. Obecno cudzoziemcw moga rzuci pewne wiato. A rodzina?

    Ona nie miaa adnej, on jak dalsz, nie utrzymywali jed-nak stosunkw.

    Ronowski nie mia motywu? Nie. Byli zgodnym, bezkonfliktowym maestwem. Zresz-

    t wyobraasz sobie czowieka zdolnego udusi wasn on, by potem uoy si do snu obok trupa?

    Ja sobie nie wyobraam, ja... myl. Wiedz, e nawet w naj-porzdniejszym maestwie znajdzie si zawsze jaki motyw do morderstwa, nie, to nie ja wymyliem, niejaki Bernard Shaw...

    Ta sentencja nie pasuje do sprawy, Art. Nie? A skd wiesz, e Ronowski... spa obok ony?! Zaniemwiem. Rzeczywicie... Przypomniawszy dane z akt

    sprawy nie mogem rozwia wtpliwoci przyjaciela. Tak zezna ratowaem si.

    19

  • Zamierza poczstowa mnie jak kolejn piguk, ale adna akcja Pogoni przycigna na moment jego uwag. Kiedy zako-czya si fiaskiem, zamruga do mnie oczami, tkwio w nich zdzi-wienie.

    Czekaj no, Pawe, Ronowski... Znam skd to nazwisko. Prasa o tej sprawie nie pisaa, Nie, to byo co innego... Sport! Aaa... umiechnem si. Tak, Ronowski jest szachist,

    tutaj, w Szczecinie najlepszym. Wanie. I nie tylko w Szczecinie, grywa w reprezentacji

    narodowej i zalicza si do cisej czowki krajowej. To doskonay szachista, jest mistrzem klasy midzynarodowej.

    Moliwe odparem. Tak gboko nie tkwiem w tym spo-rcie, a szczerze mwic, w ogle nie umiaem gra w szachy. Sprawa ma jakie powizania z t gr. Jak relacjonowa mi oficer prowadzcy dochodzenie, niemal wszyscy gocie Rybitwy grali namitnie w szachy, zorganizowano tam nawet turniej czy jakie zawody.

    Arystoteles Bax zaduma si. Patrzy na boisko, ale mylami bdzi gdzie indziej. Nie zwraca uwagi na gr, bo te i nie byo na co, akcje rway si, lzacy majc zapas jednej bramki nie wy-silali si zbytnio. Nie przerywaem zamylenia przyjaciela. Naraz potar brod, spojrza na mnie z iskierkami wesooci w oczach i rzek:

    Pawe, szachy to pikna gra... Masz jaki pokj w winouj-ciu?,

    Zgadzasz si uradowaem si. Masz pokj? Zaatwi ci apartament w najlepszym hotelu! Potrzebny mi skromny pokoik na poddaszu. Przez dugie la-

    ta mieszkaem w kawalerce, w ktrej nie mieciy si moje 20

  • ksiki, nie mwic ju o mnie. Z tym e, drogi majorze mwi tak zawsze, gdy chodzio o sprawy subowe lub finansowe koszty pokrywasz ty i twoja zacna instytucja. Mog przyrzec, e bd oszczdny, no jak?

    W porzdku, Art, zaatwione, po meczu idziemy na dobry obiad. A wieczorem do Kaskady!

    Pogo przegraa i opuszczalimy stadion niesieni fal niezbyt zadowolonego tumu. Na moim jednak obliczu malowaa si au-tentyczna rado. Znw odzyskaem kontakt z tym arcyciekawym czowiekiem i co najwaniejsze, by moe, jedna z ponurych i niewyjanionych zagadek doczeka si rozwizania. By moe? Na pewno! Morderca Natalii Ronowskiej, kim on tam nie by, nie powinien od tej pory spa spokojnie...

    3.

    Nazajutrz, z blem gowy i monstrualnym kacem, ktremu nie zaszkodzio nawet wypicie dwch litrw zsia-dego mleka, podniosem si z tapczanu i poszedem do azienki my si. Arystoteles mg jeszcze pospa umwilimy si u mnie na dziesit. Ale ja, poniewa z rana jak w kady poniedzia-ek miaem krtk robocz narad, nie mogem nawali. Cholera! Wypilimy wicej, ni zamierzalimy na pocztku. Taczylimy z jakimi dziewczynami, z kim tam umawialimy si, kto by to pamita...

    W biurze czekaa mnie niespodzianka. Tu przed sm nad-szed telefonogram ze winoujcia, z tamtejszej komendy powia-towej, i jego tre byo niedwuznaczna. Zamyliem si gboko, tym gbiej, e mj umys pracowa na zwolnionych, a waciwie

    21

  • to na cakiem wolnych obrotach. Historia zaczynaa wyglda powaniej, ni pocztkowo przypuszczaem. Przewracaem zaku-rzone akta, ogldaem wyblake zdjcia. Zamknwszy teczk po-oyem do na smutnym napisie. Wpiwszy do akt kartk telefo-nogramu zamknem je i przekreliem flamastrem wyraz Umo-rzono, zaparafowaem. poprawk. Szczerze przyznaj, e lubiem t czynno...

    Po naradzie wrciem do gabinetu. Zanim doszedem do biur-ka, rozleg si terkot wewntrznego telefonu.

    Obywatelu majorze usyszaem gos dyurnego sieranta jaki go do was. miesznie si nazywa...

    Dawajcie go tutaj! Po chwili mj przyjaciel, poprzedzany przez ogldajcego si

    podejrzliwie podoficera wsun si do pokoju. Usadowiwszy si w fotelu spojrza na mnie z rozbawieniem. Sierant wyszed.

    Czy on nigdy nie sysza imienia Arystoteles? Oglda mj dowd osobisty, jakbym przyjecha z Marsa... Podle si czuj.

    Ja te. Z rana przyszed telefonogram ze winoujcia, masz go tutaj. Dzisiaj w nocy usiowano zamordowa w Rybitwie Mari Reszel, t intendentk i kuchark, wspominaem ci o niej wczoraj...

    Co my tu jeszcze robimy?! rozejrza si, jakby takswka czekaa w rogu gabinetu.

    Moemy jecha choby w tej chwili, ale twj baga... Tu! wskaza na podniszczon torb podrn. Tu jest

    mj baga! Cay. Znajdzie si jeszcze miejsce na te klejnoty bez ceregieli pochwyci akta i woy je do torby.

    Skreliem kilka sw do zastpcy i poleciem zawiadomi

    22

  • komend w winoujciu o moim przyjedzie. Po minucie milicyj-ny fiat rwa z maksymaln szybkoci w stron nadmorskiego kurortu.

    Spade mi z nieba, Art, widzisz teraz sam, co to za sprawa! Wertowa uwanie plik akt. Mrucza co do siebie, niektre

    dokumenty czyta dwukrotnie, niekiedy patrzy w bok. Wyglda jak pierwszy lepszy urzdniczyna, ktry oto jecha ze swoim prze-oonym w teren i by tak pilny, e pracowa w drodze! Przewra-ca papiery kilkakrotnie, nie zwraca uwagi na kosmyki wosw zakrywajce mu okulary. Potem bez sowa odda mi teczk z ak-tami. Dabym gow, e kady ciekawszy szczeg sprawy, kady fragment zdjcia i szkicu, kada kreska rysunku zostay zapisane na czuej tamie jego pamici bardzo dokadnie.

    Twoja grupa nie wzbogaci si jednak o wsppracownika mrukn.

    Z tym szalikiem? Widocznie nie mona byo tego ustali, drobiazg.

    adny mi drobiazg rzuci kpico, przez chwil panowao milczenie, potem rzek do siebie: Dziwne, bardzo dziwne...

    Co? To, e dzisiejsza niedosza ofiara, nie gra w szachy. Nie rozumiaem niczego. Co Wsplnego maj szachy z morderstwem czy te usio-

    waniem morderstwa, Art? A co wsplnego ma ksiyc z rybami? odpowiedzia py-

    taniem. A jednak ma! Zapytaj rybakw lub wdkarzy, kiedy ryba lepiej bierze, w czasie przypywu czy odpywu?

    Nastpnie zacz mwi pszeptem, jakby do siebie. Suchaem 23

  • nie przerywajc. Z jego sw wyania si obraz ubiegorocznej tragedii, tajemniczej, nie wyjanionej, do tej pory pozostajcej w mroku. wieej z powodu nowego incydentu zaistniaego w tym samym miejscu, w podobnym czasie i pewnie okolicznociach.

    Przesuchane czternacie osb. Zakadam wstpnie, e wrd nich naley szuka naszego lisa. Kogo wic mamy? Roman Borowski, waciciel nie tylko pensjonatu, ale take i zakadu fotograficznego. Dwa nieze interesy. Co te robi nasze wadze finansowe? Mczyzna w sile wieku, pewnie cwaniak, bo zamota swoje zeznania tak, e nic z nich nie wynika.

    Dwch Szwedw braci, Ingemar Swenson, lat szedziesit, rozwiedziony, i jego brat Wolf, z on i dwunastoletnim synkiem, nasza kochana milicja nie przepucia okazji i szansy, chopca przesuchano take, nawet dwukrotnie... I susznie! Moe drzemie w nim grony przestpca? Uznajemy wszak daleko posunit pro-filaktyk!

    Nie raziy mnie jego kpice wstawki, bo opowiada zajmujco. Dla uzupenienia kolekcji obcokrajowcw wymieniam Pete-

    ra Nillsona, adwokata z Oslo. Z naszych znani ju nam Ronow-scy, mody lekarz Potyka, z ca pewnoci beznadziejny nu-dziarz, studentka Boena Czado, dzisiejsza ofiara Maria Reszel i dwoje dalszych pracownikw Borowskiego, palacz i konserwator w jednej osobie, niejaki Lizga i Ra ukasiewicz. Ryczka, jak j wszyscy w swoich zeznaniach nazywali; kelnerka i pokojwka, id o zakad, e roztargniona. A co do studentki, fajno jest, stary, gow daj, e bardzo adna!

    Studentka adna, pokojwka roztargniona z kolei ja po-zwoliem sobie na ironi. Art, nie za przedwczesne wnioski?

    24

  • Pokiwa gow z politowaniem. Mgbym o tych dziewczynach powiedzie duo wicej!

    Wyobra sobie, dwudziestoletnia studentka Akademii Wychowa-nia Fizycznego a wic musi by do tego zgrabna i wysportowana staa si obiektem zainteresowania warszawskiego dziennikarza, faceta pod pidziesitk. O nim celowo chc mwi na kocu. Zajmowaby si brzydk?

    Masz szanse, chopie... Zobaczymy mj art skwitowa grymasem ust. Pikne

    kobiety czy te dziewczyny niezalenie od tego, co si o nich mwi, s ciekawsze od innych, chociaby dlatego, e s pikne. Ale w naszej sprawie nie uroda jest wana, tylko... szachy!

    Przeladuj ci, jak widz... Co z dziennikarzem? Janusz Milewski, interesujca posta, znam go ze sporto-

    wych programw telewizyjnych. Nie ogldasz? Taki przystojny, elokwentny. A szachy?! Stary, mnie one nie przeladuj, to obse-sja, prawdziwa obsesja! A nawet obd, szalestwo, jak wolisz. Od tego do metody jeden krok.

    Rwnie dobrze mogli gra w bryda, deszcz la przez cay sierpie, co mieli robi?

    Mogli gra wanie w bryda! A nie grali. Stary, wrd tej galerii zajmujcych postaci dziewi osb na czternacie gra w szachy. Odlicz kobiety i palacza wszyscy, a przecie to nie naj-atwiejsza gra. Ten fakt nie dziwi podejrzliwego majora milicji? Nawet w Zwizku Radzieckim, gdzie szachistw, i to znacznie lepszych, jest kilkadziesit razy wicej ni u nas podobna oko-liczno byaby zastanawiajca. Cudzoziemcy graj w szachy, Ronowski to kadrowicz, dziennikarz Milewski jest znanym

    25

  • teoretykiem i pewnie niezym zawodnikiem, co o tym powiesz? Zbieg okolicznoci. By moe... Pamitasz, jak rol w sprawie Braci z Jze-

    fowa odegra poker? Tylko dziki niemu wykryem gronych bandytw.

    Zgadza si. Jestem pewien jednego, nasz ptaszek doskonale orientuje

    si w podstawach debiutu, w tajnikach kombinacji i w pointach kocwek szachowych. To przekonanie pozwala mi ju teraz wy-eliminowa par osb, mianowicie te, ktre nie graj w szachy w ogle albo graj sabo. A to ju jest co!

    Niewiele, by wykry przestpc. Ale duo, aby mie pewno, e urocza studentka AWF

    Boena Czado nie jest winna zabjstwa Ronowskiej! Nie gra w szachy? zapytaem rozbawiony. Ot to! Fiat wjecha na most czcy stay ld z wysp Wolin. P go-

    dziny jazdy i znalelimy si w pierwszych zabudowaniach wi-noujcia. Przed promem sta dugi sznur ciarwek i samocho-dw osobowych. Na szczcie kierowca mia u promiarzy jakie wzgldy i omino nas oczekiwanie. Statek ruszy, a my zaczli-my obserwowa krajobraz. Ziele, peno drzew, sowem, miasto park. Z lewej strony wystrzelay w gr sylwetki licznych wie-owcw. Wok statki, due i mae, rnych bander, ich barwy a kuy w oczy, na kanale panowa ogromny ruch. Jeli Szczecin by okiem Polski na pnoc i zachd to renic tego oka byo z ca pewnoci winoujcie. Pokazywaem niektre ciekawostki przy-jacielowi, nie zapomniaem nadmieni o jednym z najlepszych naszych oficerw komendantw powiatowych w kraju,

    26

  • modym i bardzo energicznym podpukowniku Jerzym S. Stanlimy przy burcie promu wrd rozgldajcych si. r-

    nobarwnie ubranych ludzi. Urlopowicze, wczasowicze, kuracju-sze... Jaka starsza i tgawa warszawianka z uporem dopytywaa o kas biletow. Gdzie sprzedaj te bilety nagabywaa wszyst-kich i... wokoo syszaa miech. Jaki modzieniec nazwa kobiet konikiem i ludzie zachichotali jeszcze goniej. Warszawianka nie warszawianka, tutaj kady jedzie na gap. Przejazd promem jest bezpatny. Zorientowani tumaczyli, i przejadka nic nie kosztuje, ale mieszkanka stolicy dosza do wniosku, e wanie teraz usiowano z niej zadrwi, odstawiwszy walizki grzebaa w portmonetce szukajc drobnych. Pasaerowie mieli si, bez zo-ci, bez ironii... Lipiec, soce, woda... Wesoo.

    Zjechalimy z promu i ruszylimy w stron dzielnicy nadmor-skiej. Ktem oka obserwowaem zamylone oblicze przyjaciela.

    4.

    Rybitwa bya smukym, dwupitrowym, rzec mona, budynkiem, drugie pitro bowiem skadao si wa-ciwie z poddasza. Cao stwarzaa wraenie do zgrabnej bryy architektonicznej. Z dachu budynku strzelao w niebo kilka wiey-czek bliej nieokrelonego przeznaczenia. Pensjonat lea tu przy promenadzie w zachodniej czci miasta, za nim znajdowa si ju tylko las, a waciwie wzgrze pokryte bujn rolinnoci, i grani-ca z Niemieck Republik Demokratyczn.

    Budowl krya ciemnoczerwona dachwka, jej ciany byy kremowe, cegieki naronikw, framug i podpiwniczenia

    27

  • kasztanowe, cao niczego sobie. Z tyu znajdoway si garae, budynek gospodarczy, wok rozpociera si trawnik, czysty, seledynowy, roso na nim par wysokich jode widok jak z ob-razka.

    Wstpilimy na schody wiodce ku frontowym drzwiom. W hallu pod du palm stao trzech mczyzn. Jednego znaem, by oficerem ledczym w miejscowej komendzie powiatowej, nazywa si niegramatycznie Wiater. Drugim by czowiek w ciemnym garniturze. Poci si w nim chyba mocno, bo krci cigle szyj. Na kilometr wida w nim byo prokuratora. Moda kadra po stu-diach; nie lubiem mie z takimi w prokuraturze do czynienia. Ostatni, krpawy i niewysoki, czarny jak uk, z eleganckim wsi-kiem, podbieg do nas z wycignit rk. Domyliem si w nim gospodarza pensjonatu.

    Dzie dobry panom. Czekamy, czekamy! Do mia lepk i mikk, nie przepadaem za podobnymi miczakami. Bax chyba te, bo z miejsca zakpi z faceta.

    Jak si nazywa ten pensjonat? zapyta. Rybitwa, szanowny panie, Rybitwa. Sdziem, e Czerwona Obera. Chcia powiedzie co

    jeszcze, ale oficer ze winoujcia zbliy si do mnie i strzeli w dach. Powstrzymaem go ruchem doni.

    Nie trzeba, poruczniku, ta pani jest u siebie? Tak, ley w ku popieszy Borowski. Przeya szok,

    biedactwo. Mona zamieni z ni kilka sw? Chyba tak, moe najpierw ja... Z panem porozmawiamy pniej. Co lekarz?! Otrzymaa zastrzyk, wkrtce bdzie moga wsta. I tak si

    dobrze skoczyo, panie majorze. 28

  • Pjdziemy do niej z koleg, niech pan poczeka, poruczniku udaem, e nie dostrzegam obraonej miny prokuratora, niech tam, jego koledzy w Szczecinie traktowali mnie niekiedy jeszcze gorzej.

    Poszlimy korytarzem za Borowskim. Stawia kroki pokracznie jak kaczka. Drzwi na lewo. Pokj jak pokj. Pojedyncze okno z nylonow firank. Na tapczanie przykryta kodr leaa starsza kobieta, z okadem na czole. Obok tapczanu staa niemodna szafa z lustrem, przy niej stolik, na nim flakon ze sztucznymi kwiatami. Na pododze wzorzysty dywan, na cianie jaki kicz ze witym. Starowiecka atmosfera, w jakiej luboway si panny, od dusze-go czasu gotowe wyj za m.

    Jestemy z milicji powiedziaem pgosem. Chcielimy prosi pani o kilka minut rozmowy. Zechce pani?

    Kobieta opuszczeniem powiek wyrazia zgod. Potem wes-tchna ciko i odrzeka:

    Czuj si ju niele, boli mnie tylko gowa... Nie trzeba byo jzykoznawcy, aby rozpozna w niej auto-

    chtonk. Przysiadem na stojcym obok tapczanu krzele, Bax z porucznikiem i wacicielem pensjonatu zatrzymali si przy drzwiach.

    Mogaby pani powiedzie co... o tym wypadku? Och, prosz pana! znw westchna, tym razem z blem.

    Co za okropno! To jakie straszne nieporozumienie! Nie mam adnych nieprzyjaci, wrogw, przez cae ycie nie wyrzdziam nikomu najmniejszej krzywdy.

    To z pewnoci pomyka, prosz si niczego nie obawia. Przybylimy, aby wszystko wyjani.

    Wic, prosz pana, pooyam si spa jak zwykle o jedena-stej, to znaczy o dwudziestej trzeciej, ale nie mogam usn,

    29

  • poczuam si le. Dlatego wstaam i wyszam do azienki. Bolaa pani gowa? odek. Musiaam zje co niestrawnego, chocia nie

    wiem co, kupujemy zawsze wiee artykuy. Pniej zakrcio mi si w gowie, wrciam do pokoju, pooyam si, usnam i... nastpio to... przeraenie migno w zmczonych oczach kobie-ty. Uczuam co dziwnego, obudziam si, jaki ciar przygnia-ta mi piersi, zaczam si dusi... To byo okropne, prosz pana... Najpierw wydawao mi si, e przeywam straszny sen i e za chwil si przebudz, po ubiegorocznym wypadku cigle mie-wam podobne sny zaczerpna powietrza i chud rk poprawia okad. Potem uwiadomiam sobie, e to nie sen, e tak jest na-prawd, e kto mnie dusi. Sprbowaam wydrze si z ucisku, zaczam krzycze i dalej ju nie pamitam nic... O Boe!...

    To ju mino... Kiedy odzyskaam przytomno, palio si wiato i sta na-

    de mn kochany pan Roman spojrzaa z wdzicznoci na Bo-rowskiego.

    Jeszcze jedno pytanie, jeli mona. Widziaem, e jest zmczona. Czy pia pani wczoraj jaki alkohol? Czstowano pani czym?!

    Kobieta zastanawiaa si przez moment. Owszem, wypiam dwie lampki wina z pastwem Swenson

    i pastwem... no, z panem artyst i jego on, zawsze zapominam ich nazwiska. By take pan redaktor Milewski, to on mnie nam-wi na drugi kieliszek. Taki miy pan, bardzo go lubi, wic wypi-am, z okazji ich przyjazdu. To nasz najlepszy turnus, prawda, panie Romanie? le czuam si po tym wszystkim.

    30

  • Rozumiem potwierdziem. Na pewno std wzi si ten bl odka. Nie pije pani czsto, a dwie lampki wina to sporo.

    W ogle nie uywam alkoholu, prosz pana. auj, e pi-am to wino.

    Podzikowaem kobiecie i wyszlimy. Prokurator musia obra-zi si na serio, bo gdzie znikn. Odeszlimy z oficerem na bok.

    Pan Arystoteles Bax wemie t spraw z tym, e wy b-dziecie robili swoje powiedziaem. Wykonujcie, poruczniku, wszystkie polecenia pana Baxa, tylko pamitajcie miaem ju pewne smutne dowiadczenia z poprzedniego okresu i wolaem zabezpieczy si na pocztku musz by one wykonywane cile i szybko. Niekiedy moecie nie pojmowa niektrych szczegw, ale nie przejmujcie si tym. Osobicie przede mn odpowiadacie za wykonanie tego rozkazu.

    Tak jest, obywatelu majorze! odpowiedzia subicie ofi-cer i obrzuci wysok sylwetk naukowca uwanym spojrzeniem. Pochwyciem w jego wzroku najpierw bysk zdziwienia, a potem podziwu. Kady, kto przepracowa w milicji duej ni rok, dwa, musia zna nazwisko mojego przyjaciela. Na sprawach prowa-dzonych przez niego uczyli si suchacze naszych szk, niektre obrosy legend.

    Pan prowadzi dochodzenie w sprawie Ronowskiej? przy-stpi do rzeczy Bax.

    Tak. Dlaczego nie ustalono, czyj wasnoci by w szalik? Pytaem wszystkich, pana Borowskiego, zagraniczniakw,

    nikt nie wiedzia. Ha! krtkie parsknicie byo wymowniejsze ni wszystkie

    31

  • sowa, tym bardziej e w ustach detektywa wyraao najwysz dezaprobat. Orientuje si pan, na czym polega rnica midzy otwarciem Birda, a debiutem Retiego?

    Oficer mia min ucznia szkoy podstawowej, ktrego nauczy-ciel wyrwa niespodziewanie do tablicy i zapyta o teori kwan-tw. Milcza oczywicie. Byo to zreszt najmdrzejsze, co mg uczyni.

    To moe dobi go Bax rozrnia pan obron sycylijsk od francuskiej?

    Skonfundowany milicjant milcza dalej nie wiedzc, co odpo-wiedzie, w kocu Bax to Bax. Ten umiechn si naraz i klepn mnie po ramieniu. We wzroku mia triumf i pewnie myla: A widzisz, jednak nie ma zielonego pojcia o szachach.

    Ja z kolei byem przekonany, e mj przyjaciel zyska w opinii zdezorientowanego funkcjonariusza komendy powiatowej miano wariata, a on sam pooy jeszcze jedn cegiek na swoim murze niewiary w umiejtnoci niektrych naszych pracownikw.

    O roli kolegi Baxa wtrciem dla rozadowania atmosfery prosz nie mwi nikomu, nawet prokuratorowi.

    Zwaszcza prokuratorowi pochwyci detektyw. Ci tutaj rozszyfruj mnie zapewne po paru dniach, ale to niewane, do tej pory bd wiedzia to i owo. Do gry gowa, poruczniku! I niech pan przejrzy sobie jaki podrcznik szachowy, mwi panu, co za relaks. Zwaszcza po cikiej pracy umysowej!

    Udalimy si do pokoju waciciela pensjonatu. Czeka na nas i od razu zaprosi na obiad. Skorzystalimy z jego uprzejmoci, jako e zbliaa si pora poudniowa, a bylimy jeszcze bez niadania. Duy prostokt sali sprawia wraenie pustki. Pi kwadratowych

    32

  • stolikw, biae obrusy, wycieane krzesa. W jednym kcie tele-wizor, w drugim, przy oknie, pianino.

    Pani Ryczko Borowski przywoa niebrzydk, mod dziewczyn ubran w takie mini, e najpierw, chcc nie chcc, ogldao si jej dugie nogi, dopiero potem twarz. Prosz poda cztery obiady i jakie wino, panowie pozwol, mam...

    Wino? skrzywi si Bax. Na moj nadkwasot? To moe jaka wdeczka? popieszy tamten. Dysponu-

    j jarzbiakiem... Zauwayem, e Borowski zawsze zamiast mam mwi dysponuj. Brzmiao to pretensjonalnie.

    Prowadzenie pensjonatu jest kopotliwe powiedziaem, aby powiedzie cokolwiek, gdy dziewczyna wysza.

    Bardzo, prosz pana, bardzo! A przecie prowadz te za-kad fotograficzny! Ale najgorsze s kopoty z tym... no, takie jak w zeszym roku... Teraz ta sprawa... Los nie jest dla mnie askawy, szanowni panowie!

    Skoro ju pan zacz... podchwyciem temat chcc, aby detektyw zorientowa si w jak najwikszej iloci szczegw dotyczcych wypadku. Gdy zbudzi pana krzyk tej biednej ko-biety, ktra moga by godzina?

    Chyba druga. Usyszawszy woanie pani Marii, a waciwie jej przytumiony krzyk, zerwaem si z ka, przebiegem przez biuro i wypadem na korytarz. Od razu domyliem si, e zaszo co niedobrego i e chodzi o pani Reszel, bowiem poza nami na parterze nikt wicej nie mieszka. Pchnem drzwi i zapaliem wiato. Przyznaj szczerze wystraszyem si.

    33

  • Czy nie uderzyo pana cokolwiek w wygldzie pokoju? Nie, nie spostrzegem nic szczeglnego, zreszt patrzyem

    tylko na ni. Aha, znalazem przy jej posaniu to wycign z kieszeni jedwabny pas materiau lea na pododze.

    Czyje to moe by? Nie mam pojcia. Wiele osb nosi podobne, pan Ingemar

    Swenson, nasz znakomity artysta pan Kowalik, niekiedy redaktor. Ale tego szalika nie widziaem u nikogo.

    Pani Reszel zauwaya ten przedmiot? Podniosem niepostrzeenie. Rozumiecie, panowie, w ubie-

    gym roku... Wiemy wtrci milczcy dotd detektyw. Identycznym

    uduszono Ronowsk. Niech pan powie, dlaczego nie wszed pan do pokoju tej kobiety... natychmiast?

    Mczyzna nagle zblad i yka, ktr trzyma w rce zadraa. Opanowawszy zmieszanie zamia si nienaturalnie. Skd, jak to... Rzeczywicie! Zaskoczy mnie pan! Tak, w samej rzeczy zawahaem si i zatrzymaem, ze strachu, ze zwykego strachu!

    Drzwi byy otwarte? Tak. I to byo najdziwniejsze. A wic nie ze strachu przerwa Bax lecz z przezornoci.

    Zdziwio pana, e nie s zamknite? Pomyla pan, e paska pra-cownica zostaa... zamordowana?

    Borowski zmierzy detektywa raczej czujnym spojrzeniem. Zgadza si, tak pomylaem, ale faktem jest, e jednocze-

    nie baem si. Skd mogem wiedzie, czy morderca nie czai si za drzwiami? Co w tym dziwnego, e odczuwaem lk?

    34

  • Ale nie! Ja na pana miejscu wiabym, gdzie pieprz ronie! Borowski spojrza na detektywa z powtpiewaniem nie wiedzc, czy artuje, czy mwi powanie, w kadym bd razie nastrj zmieni si. Postanowiem to wykorzysta.

    Czy wszyscy gocie z lipcowego turnusu opucili paski pensjonat?

    Tak, poza pastwem Kowalikami, ktrzy zostali na sierpie. Reszta wyjechaa wczoraj, ostatni gocie wieczorem.

    Ma pan ju komplet? Oczywicie, wszyscy zreszt to znajomi z ubiegego roku.

    Wygodniej mie staych klientw. S pastwo Swensonowie z synem, jest drugi pan Swenson ze Szwecji. Z Norwegii przyjecha pan Nillson, ich przyjaciel. To nadzwyczaj kulturalni ludzie...

    Kogo ma pan jeszcze? Jest pan redaktor Milewski, dusza kadego towarzystwa i

    przeuroczy czowiek! Przyjechaa take panna Czado, wspaniaa dziewczyna. Oni, rozumiecie, panowie ciszy glos mwi to w zaufaniu, sympatyzuj ze sob... Co za gowa!

    Redaktor? Nie, panna Boena. Wykonaem w zeszym roku kilka jej

    portretw, cudowne zdjcia, gdyby panw interesowaa fotografi-ka...

    Mnie interesuje bardzo szybko wtrci Bax. Jestem wrcz zapalonym kolekcjonerem dobrych zdj, gdybym mg otrzyma kilka...

    Sprezentuj panu cay komplet! Poka te inne prace. Wida byo, e waciciel Rybitwy emocjonowa si swoim zajciem. A wracajc do rzeczy nastpni gocie, pastwo

    35

  • Kowalikowie, on znany artysta malarz, ona sympatyczna i mia kobieta. Wreszcie doktor Potyka, mdry i powany modzieniec. Wszyscy przyjechali, nikt nie zawid...

    Nie zawid? zdumiaem si. Umawiamy si listownie, gdy kto w ostatniej chwili rezy-

    gnuje, jestem w kopocie. My, waciciele prywatnych pensjona-tw, staramy si mie staych klientw, czowiek przyzwyczaja si. Zwaszcza w mojej sytuacji, gdy jestem sam...

    Szkoda, e wszystkie miejsca zajte powiedziaem zrezy-gnowany. Detektyw wyranie podkrela przez drog, jak bardzo zaleao mu na tym, aby mieszka w Rybitwie. Mj przyja-ciel, naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego, chciaby spdzi w winoujciu dwa, trzy tygodnie aby poduczy si jzyka szwedzkiego, szkoda... W duchu liczyem, e moe Borowski wynajdzie jaki kt. Nie pomyliem si.

    A ja mylaem, e pan jest psychologiem zakrzykn m-czyzna. Jest wolny pokoik, nieduy, ale wygodny i przytulny, na drugim pitrze, tyle e od podwrza i std troch ciemnawy, dla-tego go nie wynajmuj, ale gdyby panu odpowiada...

    Zgoda skwitowa detektyw. Kawaek ka i jaki stolik do pracy nic wicej w czasie urlopu mi nie potrzeba.

    Ja, chocia mieszkam nad morzem, od lat nie wiem, co to urlop! przypochlebi si Borowski. Jest tam wygodna amery-kanka, wstawi mae biurko, a jake! Tylko... patne z gry.

    Bax sign po portfel. Gdyby mia liczy tylko na swoje czte-ry tysice, musiaby ju od jutra przesta je. Chocia pokoik by may i ciemny facet zdar za niego wanie rwne cztery tysice.

    36

  • Odetchnem jednak wiedzc, e mj przyjaciel w swojej pracy zawsze chcia by jak najbliej miejsca przestpstwa. Pierwszy krok zosta zrobiony.

    Wracaem do Szczecina pozostawiwszy detektywa sam na sam... hm... czy ja wiem z kim? Biedny Arystoteles! Denerwowa mnie niekiedy mocno, zymaem si, na szczcie przewanie w duchu, na jego uporczywe kpiny z milicji i wielu innych spraw, z ktrych zwykli miertelnicy z reguy nie artowali, ale teraz? Za-myliem si. Wiedziaem z dawniejszych dowiadcze, e zwra-cajc uwag na psychologiczn powiedziabym stron sprawy, nie pamita czsto o wasnym bezpieczestwie. W Jzefowie zosta postrzelony w rami, w Warszawie dwukrotnie oberwa po gowie, raz wyldowa nawet w szpitalu, o wielu mniejszych per-turbacjach nie ma sensu wspomina a przecie bandzior z Ry-bitwy nie nalea do najsubtelniejszych. Bd musia postano-wiem zorganizowa dyskretn ochron. W kocu to ja wcign-em go w t zabaw. Nieza amigwka, nawet dla Baxa... Od-gadn, kto zamordowa w ubiegym roku Ronowsk i kto usio-wa dzisiejszego dnia, a waciwie dzisiejszej nocy umierci Ma-ri Reszel. Z zimnym wyrachowaniem, z konsekwentn premedy-tacj, w obu przypadkach posugujc si rodkiem nasennym i... kawakiem jedwabnego materiau.

    5.

    Wieczr. Pokj znajdowa si na poddaszu. Jedna ze cian pomieszczenia zakoczona bya mansard, z ktrej mae okno wychodzio bezporednio na dach. Jak wyjani waci-ciel pensjonatu, ssiednie pomieszczenie, rodkowe, zajmowaa

    37

  • studentka, dwa pokoje od frontu za, nazywane szumnie aparta-mentem posiaday bowiem osobn azienk dziennikarz z Warszawy, Milewski, ssiedni pokj z lewej strony, rwnie od podwrza, nalea do modego lekarza z Poznania, Portyki.

    Detektyw pozostawi baga i rozejrzawszy si wyszed na ko-rytarz. Dwugodzinna drzemka, konieczna po zwariowanej nocy spdzonej w szczeciskiej Kaskadzie sprawia, e czu si dobrze. Szed na wane spotkanie. Pierwszy raz w yciu mia ujrze... Batyk.

    W pensjonacie byo pustawo. Gocie korzystajc z wieczor-nych spacerw i piknej pogody opniali nawet kolacj, obsuga krztaa si gdzie w swoich pomieszczeniach.

    Promenada. Szerokie, wysypane tym wirem aleje, staran-nie utrzymane trawniki z wymylnymi kompozycjami rnobarw-nych kwiatw, prostokty, kwadraty i koa z astrw, r i bratkw. Wykadane cementowymi pytkami przejcia przez wydmy, na nich nieznane krzewy o cudacznych, dziwnych ksztatach, sporo karowatych drzew, jakie zagajniki i dugie pasma trzciny czy trawy, czego w kadym bd razie zielonego i wysokiego. Nie-wielki pomost, schody, molo. agodnie owietlone, tonce w za-mglonych smugach wiata. Ludzie, sporo ich, a wok jednak cisza, rozmowy toczone pgosem. Ogrom morza przytacza. Stalowoszar, mroczniejc coraz bardziej wod, rozjaniay z lewej strony wiateka pobliskiego Albecku, miasteczka pooo-nego ju w NRD, z prawej latarnia-staruszka. W oddali pohukiwa-y holowniki i zawodziy pojedyncze syreny okrtowe. Batyk by morzem ywym i penym ruchu.

    Arystoteles Bax, nieco ochonwszy i przywykszy do wspa-niaego widoku, poczu si wkrtce tak, jakby urodzi si nad t

    38

  • wielk wod. Moe dlatego, e maa miejscowo na Polesiu, w ktrej si urodzi, leaa wrd ogromnych rozlewisk, tam spdzi dziecistwo, potem dwa krtkie urlopy. Teraz Batyk...

    Usiad na drewnianej awce. Bya pusta, stao ich zreszt wiele, dwa dugie rzdy. Chwila zamylenia i kontemplacji. Powietrze niczym yk zimnej, rdlanej wody o dwunastej w poudnie na Saharze. W jakiej maej ksigarence warszawskiej zdoby star broszurk o winoujciu. Dowiedzia si z niej o nadmorskim mikroklimacie, jodzie, aerozolach i unikalnych waciwociach klimatycznych Zatoki Pomorskiej. Nie byo w tym przesady tutaj puca oddychay naprawd!

    Na molo snuli si ludzie, przewanie parami, zrozumiae. Wy-marzone miejsce dla zakochanych. Grupkami chodzili starsi, gwnie pacjenci miejscowego uzdrowiska. Wczasowicze i turyci zjedali tu z caego kraju: grnicy, hutnicy i metalowcy z zady-mionego lska i Zagbia, tkacze z odzi, mieszkacy stolicy i innych duych miast, zatoczonych i haaliwych. Przyjechali le-czy si i odpoczywa nad swoim morzem. Byo te wielu obco-krajowcw.

    Na molo wesza wysoka dziewczyna. Nieze nogi pomyla detektyw obserwujc jej posta. Stana, rozejrzaa si, podesza do balustrady i opara si o ni. Mniemanie modego czowieka o jej dolnych koczynach ugruntowao si. Mini moda przeywa wzloty i upadki, ale oglnie jest fajna. Dziewczyna patrzya przez kilka minut na filuterne migotanie latarni, potem rozejrzaa si jeszcze raz i... zacza i w stron awki, na ktrej spoczywa detektyw. Do diaba! Czyby przeznaczenie?! Sia wzroku?!

    39

  • Idioto, zwyczajny przypadek, lepy zbieg okolicznoci... Dziewczyna usiada na drugim kocu awki i teraz dopiero de-

    tektyw mg osdzi, e bya nie tylko zgrabna. Odetchn, a po-tem... zmartwi si. Wiedzia, e choby mia na tej awce przesie-dzie z pikn dziewczyn ca noc, a nawet jeszcze nastpny dzie nie odezwaby si pierwszy. Nie szkodzi, jest blisko i mona j obserwowa ktem oka. Niemiao, ta cholerna nie-miao! Inni zaczynali od pogody lub innych bzdur, ale zaczyna-li, on mgby o tym samym albo o tysicu podobnych rzeczy, znacznie mdrzejszych i ciekawszych, nie pozwalaa na to jednak trema, paraliujca umys, odbierajca odwag, trema najgorszego gatunku, bo wrodzona. Moe dlatego, mimo swoich trzydziestu kilku lat, by kawalerem? Gdzie ci mczyni!...

    Dziewczyna zaoya nog na nog i dla detektywa stao si ja-sne, e miaa zamiar posiedzie na tej awce duej. Oczekiwaa kogo? Nie, takie dziewczyny nie musiay czeka, to jasne. Wy-cignwszy w prosty wniosek obserwowa z boku zgrabny profil. Teraz czas powinien stan w miejscu... Ale nogi!

    Naraz pikno przysuna si bliej, zupenie jakby zamierza-a co powiedzie. Detektyw najchtniej skoczyby do wody, ale sparaliowao go i pozosta na swoim miejscu.

    Przepraszam pana mikki gos z pewnym opnieniem dotar do przytpionej wiadomoci modzieca w okularach jestemy, zdaje si, ssiadami?

    Przywoa na pomoc ca tam pamici, a mia j doskona, zwaszcza wzrokow. Nie, co ona opowiada, widzia j z ca pewnoci po raz pierwszy! Chocia szkoda, zaraz wyjani si ta

    40

  • pomyka i dziewczyna sobie pjdzie... Ssiadka? Mieszka w War-szawie z ojcem, w willi na ulicy Rodzynkowej na Siekierkach, ulica ta poza wieloma innymi, cechami odznaczaa si take i tym, e leao przy niej kilkanacie domw, do odlegych od siebie. Jaka wic ssiadka? A moe zamieszkaa od niedawna w ktrym z pobliskich domw? No bo...

    Mwiam, e jestemy ssiadami powtrzya dziewczyna i Bax odzyska wreszcie jak tak jasno umysu. Nie mg jednak zdoby si na sensown odpowied.

    W tej chwili... wykrztusi jestemy ssiadami... na pew-no.

    Nie tylko. Prosz wybaczy, auj, ale to... pomyka, gotw jestem...

    Nie by w stanie zachowa zimnej krwi w obecnoci kobiet, ktre go zainteresoway. Na szczcie nie byo ich wiele.

    Mieszkam w Rybitwie, na drugim pitrze kontynuowaa spokojnie dziewczyna. Widziaam, jak pan wchodzi z panem Borowskim do swojego pokoju, czybym si omylia?

    Stary dure! Przecie to jasne! Pani... Boena Czado? poderwa si z awki i wycign

    rk. Nazywam si ... Ar... Artur Kowalski. Bardzo mi mio powiedziaa dziewczyna. Mnie pan ju

    zna, chyba pan Borowski wspomina? Przemiy czowiek! Czy pan wie, e robi doskonae zdjcia? Fotografowa mnie w ubiegym roku, kilka prac zamierza wysa na jak wystaw, nie zgodzi-am si...

    Rozsdnie pani postpia. Na tej Venus, czy jak jej tam, czsto kradn...

    Ale, prosz pana! Fotografowa tylko moj gow, portre-ty, nie sysza pan?

    41

  • Detektyw chcia powiedzie, e nie tylko sysza, ale nawet je-den komplet owych portretw ma ju obiecany ugryz si jednak w jzyk.

    Przepraszam, nazwijmy to gaf, dobrze? Nie szkodzi. Pan pierwszy raz w winoujciu? W ogle pierwszy raz nad Batykiem. Pikne morze... To powinien pan przej chrzest... Jaki? Napi si morskiej wody. Wypij p morza, ale pod warunkiem, e pniej napijemy

    si czego wsplnie wyrzuci z siebie detektyw bez namysu. Udao si! Nareszcie co zrcznego.

    Ma pan niezy refleks. Nie odmawiam, tylko e pij wino... Sysza pan o tym wypadku?

    Owszem, wspomnia pan Borowski. Czsto tu tak? Niech pan nie artuje! W ubiegym roku mielimy praw-

    dziwe morderstwo, wie pan? Wiem. Smutna historia. Czsto pani przyjeda do wino-

    ujcia? Jestem tu drugi raz. Pan przypadkiem nie... z milicji? Boe uchowaj! Czyby moja fizjonomia... Nie, tylko mwi pan dziwnie. Ale co milicja robi? Dlaczego

    nie wykryli sprawcy? Statystycznie nie jest najgorzej, c... Biedna pani Reszel!... Ciekawe, czy teraz zapi tego typa.

    C ona komu winna? Taka spokojna i mia kobieta. Racja detektyw zacz odzyskiwa zwyky rezon. Po-winni udusi kogo innego, na przykad ktrego ze Szwedw lub chocia... redaktora Milewskiego.

    42

  • Dziewczyna na owe sowa zareagowaa tak, jakby w awk strzeli piorun. Mimo wieczornego mroku wida byo, jak zblada i jak zacza szybko oddycha. Jej due oczy stay si jeszcze wik-sze, we wzroku malowao si przeraenie. Detektyw pochwyci jej rk.

    Co si stao? sam zosta wytrcony z rwnowagi reakcj studentki. Przepraszam, ale...

    Nic, nic, ju dobrze. Przeraziam si... Przypomnia mi si ten straszny wypadek z ubiegego roku...

    Jeszcze raz przepraszam, nie by to mdry art... Ju dobrze. Pan z Warszawy? Tak. Sysza pan o redaktorze Milewskim? Syszaem i widziaem w telewizji, czytuj te jego artykuy

    w prasie sportowej, dobre piro... Prawda? ucieszya si dziewczyna. Znamy si z nim i

    dlatego, kiedy wymieni pan jego nazwisko, przeraziam si. Ma pan ochot na spacer?

    Z najwiksz przyjemnoci, moe pjdziemy pla? Ten chrzest...

    Za kar powinien pan wypi cae morze. Wstali i schodkami zeszli na ciepy jeszcze piasek. Dziewczyna zdja sanday i wziwszy je w rce pierwsza

    wstpia na przybrzen pycizn. Detektyw ogarn jej zgrabn sylwetk jednym spojrzeniem. Nie sysza nawet chrzstu piasku usuwajcego si spod stp.

    Woda bya ciepa, mae fale agodnie ocieray si o nogi i cho-dziy ciao. Szli tak kilometr, dwa, mijajc licznych spacerowi-czw. Rozmawiali mao, wieczr nad morzem nie skania do gonych rozmw i haasu, ogromna paszczyzna wody skaniaa

    43

  • do rozmyla i marze, choby o byle czym. Doszli prawie do granicy pastwowej, a pod budk i wie, w ktrej ciemniay gowy wopistw. Zawrcili.

    A chrzest? dziewczyna zatrzymaa si. Niech pan pije w tym miejscu, troch polskiej, troch niemieckiej.

    Najpewniej to ona jest szwedzka, fale pyn z pnocy, wszystko mi jedno zbliywszy si do brzegu nabra w donie wody i wypi jednym ykiem, bya mda i sonawa, ale nie tak sona, jak wynikao z tego, co sysza.

    Jest pan swj. Jak spacer? Pikny. Wieczr nad morzem, rzeczywicie... Musi pan jeszcze zobaczy wschd soca powiedziaa i

    zmierzya detektywa przyjaznym spojrzeniem. Nie nudz pana swoj gadanin?

    Zaprzeczy, gorliwie i szczerze. Wracali. Kontury mola. Dziewczyna woya sanday, skrcili ku przejciu. Promenada nadal ttnia wieczornym gwarem beztroskich wczasowiczw, jarzyy si na niej setkami okien wiksze i mniejsze pensjonaty, domy wczasowe, sanatoria, nastrj urozmaicay rnobarwne, przymione latarnie. Rozstali si w hallu pensjonatu jak starzy znajomi, studentka skrcia do wietlicy-jadalni, detektyw za, mylc intensywnie o nowej znajomoci i o tym, co byo praw-dziw przyczyn nagego przeraenia dziewczyny skierowawszy si ku schodom omal nie zderzy si z palm.

    6.

    Pierwszy dzie sierpnia sta si okazj do wzajemnego zapoznania, zorganizowano bowiem w Rybitwie

    44

  • wzorem zreszt tysica innych domw wypoczynkowych, co w rodzaju wieczorka z tacami. Nastrojowe wiece, kawa i ciasta, wino, muzyka z magnetofonu.

    Kiedy detektyw zszed na d, w wietlicy byli ju wszyscy mieszkacy pensjonatu. Panowaa familijna atmosfera, znano si bowiem z ubiegorocznego pobytu. Borowski, speniajcy obo-wizki gospodarza domu, ubrany w dobrze skrojony, popielaty garnitur, rywalizowa biel konierza i mankietw swojej ekspor-towej wlczanki z koszulami Skandynaww. May Olaf Swenson krci si wrd stolikw, przy pianinie zasiada od czasu do czasu jego stryj Ingemar. Gra nie najgorzej.

    W pierwszej chwili, gdy zawisy na nim spojrzenia wszystkich goci Rybitwy, detektyw poczu si skrpowany. Opanowa si, chocia nie przyszo mu to atwo, i zaj wskazane miejsce. Ob-rzuci wzrokiem mczyzn siedzcego przy pianinie. By wysoki, sztywny, szpakowaty, przypomina stuprocentowego dentelmena angielskiego, gra niedbale fragmenty znanych arii operetkowych. Jego brat, podobny do niego, by jednak niszy. Pani Swenson posiadaa urod typowej Szwedki, proste blond wosy, umiech-nit twarz. Pachnca czystoci i dobrymi perfumami, ogldaa si nieprzerwanie za wszdobylskim Olafem.

    Ten to Potyka detektyw zerkn na modego, tgawego mczyzn w potnych okularach, ktrych opraw mona by obdzieli z pi par owych przyrzdw. Lekarz sili si na powa-g, szo mu nietgo, by moe przeszkadza mu w tym strj, flane-lowa koszula i zwyke, granatowe dinsy.

    Przy oknie, zajci rozmow, stali dwaj mczyni. Jeden o wy-gldzie starszawego i nobliwego urzdnika, z krtk hiszpask brdk oraz fajk, drugi, modszy, odznaczajcy si niedba

    45

  • elegancj, w jasnym garniturze. Peter Nillson i redaktor Milew-ski skonstatowa w myli detektyw. Milewski wyglda najwy-ej na czterdziestk, chocia w rzeczywistoci ma pidziesit dwa lata mody czowiek przypomnia dane z akt sprawy. Przystojny facet.

    Studentka prezentowaa si inaczej. Szykowna sukienka koloru kawy z mlekiem kontrastowaa przyjemnie z brzem jej opaleni-zny. Ale dziewczyna!.

    Pastwo Kowalikowie tak ich wszyscy nazywali. On, m-czyzna w rednim wieku, z czarnymi, ani chybi farbowanymi wo-sami i wsem, te kruczym, ubrany w cudacznego kroju i barwy marynark, szyj mia, a jake, owinit kolorowym szalikiem. Kolor jego twarzy, a zwaszcza nosa, wiadczy o braku pogardy dla okrelonych napojw. Ona, niewtpliwie starsza od maonka no tak, racja, ponad dziesi lat staraa si wyranie podkre-li swoj rol dobrego ducha artysty i opiekunki. Robia to z wyczuwaln natarczywoci, denerwowao to niekiedy obiekt jej wylewnych czuoci, ale malarz panowa nad Sob.

    Waciciel przedstawiwszy nowego pensjonariusza sowami: Pan Artur Kowalski, naukowiec ze stolicy zaprosi wszystkich do stolikw i z zawodowym umiechem wznis banalny toast. Pogody, przyjemnego wypoczynku, zadowolenia z pobytu, no i mniej wiadomych wrae. I duo, duo soca, a take takiej piknej opalenizny, jak dysponuje urocza panna Boena.

    Okazao si, e Maria Reszel wstaa ju z ka, snua si bo-wiem midzy stolikami i pomagaa Ryczce usugiwa gociom. Podano wino i detektyw umiechn si w duchu dostrzegszy

    46

  • grymas niechci na obliczu malarza. O czym myl ci ludzie? zastanawia si midzy jedn lamp-

    k wina a drug. Jest wrd nich morderca i oni o tym doskonale wiedz, zwaszcza po dzisiejszej nocy. Owa wiadomo pewnie ich przeladuje, jednak godz si z ni, udaj, e nic nie zaszo. Dlaczego? Dlaczego nikt nie zbuntuje si, nie wybuchnie, nie ucieknie? Przybrawszy maski spokojnych wczasowiczw oczeku-j na co, czuje si to wyranie. Na co czekaj? A przyjdzie mili-cja i aresztuje zbrodniarza? Czy te na to, e zostanie popenione nowe morderstwo? A jeli tak, czy wiedz na kim? Bzdura, nic nie mog wiedzie, poza jednym z nich. Ten, rzecz jasna, wie... Po-trzeba kilku dni, aby wle w skr kadej osoby, zrozumie, co myli. Czy to si uda? Przede wszystkim czy nie zostanie za szyb-ko rozszyfrowany? Gdyby to nastpio ju teraz, miaby znacznie utrudnione zadanie. Ludzie nie lubi detektyww, tak samo jak nie lubi milicjantw... Musi si jak najduej maskowa, zreszt na-prawd bdzie uczy si szwedzkiego...

    Albo niedosza ofiara Reszel, ta ju prawie staruszka snu swj wywd Bax. Teraz krztaa si wrd nich i by moe, zaraz jakie by moe? Na pewno a wic na pewno podawaa kaw czy co innego temu, ktry przed kilkunastoma godzinami prbo-wa j... udusi! Brr... Dwudziesty wiek, centrum Europy, wielka cywilizacja, bezkonfliktowe spoeczestwo, spokojna Polska i... taka sytuacja! Do licha! A jeli w zmowie byo wicej osb, dwie, trzy, cztery?...

    Rozmawiano po niemiecku. Detektyw stwierdzi, e Szwedzi i Norweg wadali tym jzykiem doskonale, ze znakomitym akcen-tem, co nawet dziwio jego czue i znajce si na rzeczy ucho.

    47

  • Borowski mwi niele, chocia z gwarowymi naleciaociami, dziennikarz pynnie, take z nienagannym akcentem, artysta tak jak lzacy, mieszajc sowa polskie i niemieckie, jego ona z kolei posugiwaa si bliej nieokrelonym wolapikiem, studentka znaa niemiecki sabo, a lekarz duka pite przez dziesite. Sam Bax zna jzyk Goethego niele, nie gorzej ni Skandynawowie czy Milewski, nie wcza si jednak do dyskusji a jeli ju to przekrca umylnie co trzecie sowo.

    Po paru lampkach niezego wina temperatura uroczystoci, za chodnej jak na wieczorek zapoznawczy, podniosa si. Artysta przylgn do Borowskiego, mieli wsplne zainteresowanie, jak si okazao akty. Jeden malowa, a drugi fotografowa. ona mala-rza zaja si na odmian lekarzem, w ich rozmowie okrelenie panie doktorze padao kilka razy w kadym zdaniu. Medyk nie wymawia r, co wychodzio zabawnie, tym bardziej ce lekarz trak-towa swoj interlokutork z wyniosoci godn dystansu dziel-cego przedwojennego hrabiego i suc.

    Tak dhoga pani, tegohoczny siehpie perorowa bdzie bahdziej upalny ni lipiec, nie twiehdz tego na podstawie pho-gnoz meteohologicznych, bynajmniej, sd swj opieham na wa-snej obsehwacji natuhy

    Gocie ze Skandynawii interesowali si sprawami handlu, za-opatrzenia rynku w atrakcyjne dla nich artykuy, estetyczne pa-mitki, praktycznie nieosigalne, bo winoujcie byo zawalone szmir w rodzaju kiczowatych stateczkw z bursztynu. Wypyty-wali o waniejsze, aktualne wydarzenia kulturalne, krcili z po-dziwu gowami nad rozwojem polskiego przemysu, nad wysokim standardem ycia, nad gocinnoci Polakw. Zymali si, zreszt

    48

  • z kurtuazyjn agodnoci, na niegrzeczn obsug w sklepach. Milewski gawdzi ze studentk, nieprzerwanie, konfidencjo-

    nalnie, stopie ich zayoci mg dawa wiele do mylenia i Bax ze zdumieniem zapa si na podwiadomej antypatii do dzienni-karza.

    Nie ma dzisiaj mecenasw sztuki wygosia sentencj Kowalikowa. Artyci zmuszeni s wikszo swojego czasu powica sprawom przyziemnym, walce o pienidze. Tworz w popiechu, musz si liczy z mod.

    Dziennikarz przerwa rozmow ze studentk. Wida byo, e lubi polemizowa.

    Wielu malarzy zaoponowa otrzymuje przecie stypen-dia, organizuje si dla nich wystawy, plenery. Rozmaite instytucje zakupuj ich prace, czsto bdmy szczerzy, na nie najwyszym poziomie.

    Spojrzenie baby skadao si z wyniosoci i pogardy. Wiemy co nieco na ten temat, panie redaktorze! Ole od

    kilku lat ubiega si o stypendium lub zapomog i nic. Pan Aleksander nie maluje tego, co powinien stwierdzi

    dziennikarz. Gdyby robi akwarele, byby zamonym czowie-kiem!

    Panie redaktorze, akwarele! ton Kowalikowej wiadczy, e nie miaa wysokiego wyobraenia o tej dziedzinie twrczoci ma. Groszowe historie.

    Dziennikarz umiechn si, chcia co powiedzie, ale najwi-doczniej doszed do wniosku, e w kobiecie nie znajdzie godnego partnera do dyskusji, bo zwrci si do detektywa, pragnc wci-gn go do rozmowy.

    49

  • Dowiedziaem si, e jest pan ze stolicy, mio mi powita rodaka. Jak si panu tutaj podoba?

    Trafi jak kul w pot. Bax nie zwaa nigdy na konwenanse, nie zna ich zreszt, tote powiedzia:

    Miasto i pensjonat niczego sobie, morze wspaniae, ale jak pomyl, e mog zosta w nocy napadnity i uduszony ogarnia mnie niezbyt przyjemne uczucie... Tak, panie redaktorze...

    Zapanowaa konsternacja. Dziennikarz zada pytanie po polsku i tak otrzyma odpowied, cudzoziemcy musieli domyli si, e nowy go Rybitwy powiedzia co oryginalnego, zaskoczenie pozostaych Polakw byo jednoznaczne, unieli gowy i patrzyli. Jedynie studentka nie zmienia wyrazu twarzy.

    Ciekawe, jak zachowuje si ta dziewczyna pomyla Bax. Na molo przerazia si, tutaj udaje, e nie syszy.

    Paskie obawy s nieuzasadnione przerwa cisz medyk. Sphaw zajy si ohgana ledcze, miejmy nadziej, e hycho wywietl t niewtpliwie ponuh zagadk.

    Bawan skwitowa detektyw w duchu krasomwczy popis lekarza.

    Oby nie tak jak w poprzednim roku! podtrzyma temat dziennikarz. Nie mam zaufania do naszych, jak pan to nazwa, organw ledczych. Zgadza si pan ze mn? pytanie skierowa znw do detektywa.

    Uwzi si na mnie pomyla Bax poczekaj, bratku. Od-powiedzia:

    Cakowicie. Z ust mi pan to wyj! Owa... szachowa ami-gwka jest widocznie za trudna dla naszej suby kryminalnej.

    Dziennikarz drgn i jego niade policzki pokryy si gwatow-nie bladoci. Zakrztusi si winem. Opanowawszy si rzek:

    50

  • O czym pan mwi? Co z tym wszystkim maj wsplnego szachy?

    Powiedziaem tak sobie. Czytuj gazety, znam paskie zain-teresowania, redaktorze.

    Aaa! dziennikarz wyszczerzy w umiechu zby, ktrych mgby mu pozazdroci amerykaski aktor filmowy. Pan gry-wa? spyta z do obojtn uprzejmoci. Jego wzrok nie prze-sta by jednake czujny.

    Nie, rozwizuj tylko zadania, niejedn godzin spdziem nad paskimi kompozycjami z Szachw i dziennikw. S trudne i pomysowe.

    Dzikuj, ukadam je od lat, dla przyjemnoci i dla... chle-ba. Nie prbowa pan gra?

    Sam z sob, zawsze przegrywaem, he he he! Moje zdolno-ci przewidywania koczyy si zawsze na trzecim ruchu.

    Jak to dobrze, e pan nie gra! wtrcia naraz studentka. Bd miaa towarzysza na okres, kiedy ci panowie zostan znowu pochonici tym szalestwem!

    Detektyw uda zdziwienie, aktorem by raczej miernym, ale e nie mia najinteligentniejszej gby, usza mu owa mistyfikacja.

    Zorganizowalimy w ubiegym roku turniej wyjani dziennikarz. Gralimy o nagrod ufundowan przez naszego przemiego gospodarza, o srebrny puchar i o butelk koniaku, oryginalnego napoleona kupionego za nasze skadki. Dobre, co? W tym roku zamierzamy powtrzy rozgrywki, moe pan wzi w nich udzia... Jestem bez szans, poza tym nie dokadaem si, dzikuj. Przyjechaem tu zreszt, eby popracowa, zamierzam pozna jzyk szwedzki. W przyszym roku kroi mi si wyjazd do Sztok-holmu...

    51

  • adny wypoczynek! Przyzwyczajenie. Poza tym sysza pan, redaktorze, co po-

    wiedziaa panna Czadu? Gdybym wierzy, e mwia powanie, wyrzekbym si nie tylko szachw, ale i szwedzkiego!

    To jest argument! Chocia jzyka naszych pnocnych s-siadw nie nauczy si pan w cigu miesica.

    Sprbuj. Ciekawym partiom bd jednak asystowa, bo lu-bi, ale tylko wtedy, gdy panna Czado bdzie miaa mnie do.

    Zatem nie obejrzy pan adnej partii! Oj, Boeno w gosie dziennikarza zabrzmiaa artobliwa

    przygana. Jeli tak, bd musia zrezygnowa z gry... Jak uwaasz. Mam chodzi po tym piknym kurorcie sama?

    I moe sama lee na play? Niech zadecyduj inni. Milewski spojrza na Skandyna-

    ww. Gra bez pana straciaby wiele rzek starszy z braci. I jest

    pan do tego faworytem. Puchar ju w zeszym roku powinien sta si pask wasnoci.

    Pan nie wygra? uda zdziwienie Bax. Niestety, przegraem z pani... Ronowsk. Co?! Bax jakby wpad w swoj rol. Uwaam pana za

    jednego z lepszych polskich szachistw, a pan przegrywa z kobie-t?! Sodka poraka umiech dziennikarza by wymuszony. Ta pani graa znakomicie. Nie oddaa zreszt adnej partii, a trze-ba panu wiedzie, e nasi mili gocie ze Skandynawii s rwnie doskonaymi szachistami. wreszcie inni, pan Borowski, pan Kowalik ostatnie nazwisko wymieni z ledwie wyczuwaln nut ironii.

    52

  • Ronowskiego nie byo? By, ale nie chcia gra, wyjeda co drugi, trzeci dzie do

    Szczecina. Rozoyby nas wszystkich. Nie zagra pan? Nie, dzikuj. Szkoda, jest nas siedmiu, nie do pary... To ja zagram! wykrzykn may Olaf. Uspokj si! skarcia go matka. Niech gra popar chopca dziennikarz. Duo umie, jak

    na swj wiek. W ubiegym roku toczy poza konkursem cikie boje...

    Wygraem z panem doktorem! pochwali si gono cho-piec, czym wywoa na obliczu matki gniew, na twarzy medyka za rumieniec.

    Pozostaa cz wieczoru upyna na podobnych., rozmowach, o szachach, pogodzie, o byle czym. Wypito jeszcze kilka butelek wina, troch taczono...

    7.

    Nastpne dni biegy zwykym trybem. Soce dopisywao, gocie Rybitwy jak inni urlopowicze prze-bywali od rana do pnego popoudnia na play. Przychodzili jedynie na obiady, rozgrzani, opaleni, niektrzy spieczeni socem niczym przysowiowe raki. Na pla nie chodzili jedynie Kowali-kowie. On, zamieniwszy jeden ze swoich pokojw na pracowni, malowa do udane pejzae, martwe natury, bezpretensjonalne i z powtarzajcym si motywem kwiatowym, niekiedy mczy si nad aktem? zym nie dlatego, e modelem bya jego ona, lecz dlatego, e ten rodzaj malarstwa uprawia wyranie niechtnie i z

    53

  • widocznym przymusem, W wolnych chwilach maestwo oku-pywao stoliki w licznych, pustawych we dnie kawiarniach.

    Czwartego dnia pobytu w winoujciu Arystoteles Bax, dzier-c pod pach gramatyk i sownik jzyka szwedzkiego, masze-rowa gwn ulic miasta ku poczcie. Wszedszy do gmachu za-mwi telefon do Szczecina. Centrala Komendy Wojewdzkiej? Z majorem Szymaskim... Pawe? Cze! Co sycha? Niele, pikna pogoda. Ronowski, potrzebuj Ronowskiego, tak, u cie-bie, jutro, bd w Szczecinie osobicie, z rana, wodolotem, poga-damy o wszystkim, cze. Detektyw stara si nie naraa skarbu pastwa na niepotrzebne wydatki i dlatego od razu pooy su-chawk, chocia za minut rozmowy paci tak samo jak za trzy.

    Jazda wodolotem sprawia modemu naukowcowi du satys-fakcj. Pojazd mkn nad powierzchni wody niczym rakieta, niekiedy zakoleba si z lekka, niekiedy zwolni, a potem znw unosi swj dzib i szumia potnymi silnikami. Trasa ze wino-ujcia do Szczecina, przez Zalew Szczeciski, liczca okoo sie-demdziesiciu kilometrw, zostaa pokonana w rwn godzin. W porcie morskim czeka na detektywa wz z komendy.

    Powitaem przyjaciela w biurze. Jak twoja partia? zapytaem. Ruch ma przeciwnik, a ja jak widzisz gramatyka i sw-

    ka. Z szachami koniec? Dopiero pocztek! To mdra gra. Dlatego nie zalecam jej

    swoim ludziom... Ronowski bdzie za par minut zerknem na zegarek.

    Wezwalimy go zgodnie z twom yczeniem, chcesz protokolan-ta?

    Spojrza na mnie z wyrzutem. 54

  • Oj, to soce... Ten facet nie przychodzi, aby przyzna si, do zamordowania wasnej ony. Magnetofonu take nie wczaj, szkoda tamy... Chyba, eby si zechcia przyzna.

    W drzwiach stan jeden z moich pracownikw. Jest Ronowski, obywatelu majorze! zameldowa. Mczyzna mg mie okoo pidziesiciu lat, sprawia wra-

    enie czowieka, ktremu powodzio si lepiej ni przecitnemu obywatelowi. Na mj zapraszajcy gest zaj miejsce w fotelu, przyj bez zastanowienia papierosa, zapalilimy. By spokojny, nie drgny mu nawet koce palcw. Na detektywa ledwie spoj-rza. Ten zmieni si nie do poznania, chocia tylko schowa oku-lary i uczesa si gadko. Czynic tak nie potrzebowa ju adnej charakteryzacji, wyglda bowiem zupenie inaczej. Postpi tak na wszelki wypadek, Ronowski mg przecie przyjecha do winoujcia...

    My jeszcze w sprawie ony... rozpoczem niezrcznie, widzc, e Bax nie kwapi si do rozmowy. Kolega chce zamie-ni z panem par sw...

    Ronowski obrzuci detektywa troch duszym, do uwa-nym spojrzeniem.

    Jest co nowego? zapyta. Nic szczeglnego. Bax bez szkie wyglda dziwnie,

    przede wszystkim jako aonie. Tylko kilka pyta... Dlaczego w ubiegym roku nie bra pan udziau w turnieju szachowym w Rybitwie?!

    Zanim dotara do mnie tre owego pytania, zdumiaem si re-akcj Ronowskiego. Zadygotay mu rce, zgasi papierosa, wa-ciwie rozgnit go w popielniczce. Co w tych szachach jednak jest oceniem.

    55

  • Moje pytanie nie byo jasne? ponagli detektyw, kiedy mczyzna milcza.

    Ale nie! wyrzuci z siebie wreszcie. Prosz wybaczy, zaskoczy mnie pan, szedem przygotowany na co w rodzaju... przesuchania, to znaczy zoenia... dodatkowych zezna.

    Powiedzmy, e dobrze si pan nastawi. Sucham. Kolejne sekundy milczenia sprawiay wraenie, jakby Ro-

    nowski pragn zyska na czasie. Potwierdziy to jego sowa. Nie rozumiem, co szachy maj wsplnego... ale jeli pan

    sobie yczy... No, wic w zasadzie nie miaem urlopu, w ogle nie miewam urlopw, prowadz prywatny interes, prawie codziennie musiaem by w Szczecinie, poza tym wie pan, szachw mam do na co dzie, to znaczy jesieni i zim, w sezonie sportowym, zreszt wycofuj si z gry wyczynowej, s modsi...

    Mwi chaotycznie. Inaczej Bax. Jaki poziom reprezentowaa ona? witej pamici Natalia graa dobrze, nawet bardzo dobrze

    jak na kobiet. W mistrzostwach Polski pa miaaby due szanse, nie startowaa jednak... Znaa dokadnie teori, pomagaa mi w rozpracowywaniu wielu partii, jedzia ze mn na zawody, take i zagraniczne. Pomocy technicznej dla szachisty nigdy nie jest za duo...

    Co pan powie o poziomie pozostaych uczestnikw owego wczasowego turnieju?

    No c, redaktor Milewski jest dobry, uwaam, e gra ryzy-kownie, ale takim zawodnikom wychodz niekiedy pikne partie. Znakomicie gra take Norweg.

    A pozostali?

    56

  • Szwedzi nie byli li, ale brakowao im meczowego do-wiadczenia i odpornoci psychicznej, reszta to amatorzy, bez; znajomoci zasad wyszej teorii szachowej. Waciciel pensjona-tu, pan Borowski, jak na niezawodowca miewa dobre kocwki, ale nie wykorzystywa ich, jak naleao. Brak solidnych studiw...

    ona pokonaa wszystkich? Nie, pozostaa jej jeszcze do rozegrania partia z Norwe-

    giem, panem Nillsonem, ta gra miaa zadecydowa o zwycistwie w caym turnieju, z tym e onie wystarcza remis, adwokat bo-wiem straci cay punkt z Milewskim.

    Gdyby przegraa? Musieliby we trjk rozegra dodatkowe partie. Norweg,

    Milewski i ona mieliby po jednej przegranej... Ronowski mwi spokojnie, wygldao, e na tej wodzie czu

    si pewnie. Detektyw sign rk do wosw, ale przypomniaw-szy, e ma je zmoczone i uoone, cofn do. Zwrci si do mnie:

    Masz co zimnego do picia? Upa jak cholera... Zadzwoniem, aby przyniesiono kilka butelek ciemnego piwa z

    bufetu. Sczylimy zimny pyn z prawdziw ulg. Zdjem mary-nark i to samo zaproponowaem Ronowskiemu. Mimo wszystko by jaki naprony, skupiony.

    Ciekawe... mrukn do siebie detektyw. Niezmiernie in-teresujce... Prosz pana, ja panu co powiem. Nie wierz, aby ona graa tak dobrze...

    Jak to?! Mwiem przecie... Detektyw odstawi pust szklank, podnis si i podszed do

    okna. Gdy chodzi jego umys pracowa na najwyszych obro-tach, sam to wielokrotnie podkrela. Wrci i stan przy Ro-nowskim.

    57

  • Na pocztku prosiem, o szczero. Usiad, wbi w oczy tamtego mocne spojrzenie, mimo wszystko bez szkie wyglda miesznie.

    I powtrz to jeszcze raz. A teraz od pocztku: jak napraw-d graa paska witej pamici ona?

    Graa niele... Hm... Niele to niczego nie mwi... Oczywicie, ja take

    gram niele... To dlaczego pan jej... pomaga? Ronowski poszarza w uamku sekundy. Dygocc rk pod-

    nis do ust szklank pynu, wypi reszt i milcza. Nie wyglda na pewnego siebie, ba, sprawia wraenie wstrznitego. Podsu-nem mu pudeko z papierosami.

    Jestem podejrzany?! zapyta zmienionym gosem. Detektyw skrzywi usta w pogardliwym umiechu. Oczywicie! Mao tego, jest pan jedynym z podejrzanych,

    ktry co krci! Zataja pan prawd w sprawie o morderstwo wa-snej ony. Szkoda, liczyem na pana... A tak... Wcz, Pawe, ma-gnetofon...

    Zaraz! popieszy mczyzna. Nie trzeba, powiem wszystko, co wiem. Nie przypuszczaem, e to takie wane...

    Bardzo wane. onie zaleao na zwycistwie w tym nieszczsnym turnie-

    ju, nie wiem tylko, dlaczego. Naprawd? Przysigam na jej pami, nie wiem, dlaczego. Faktem, jest,

    e prosia mnie usilnie, co ja mwi, ona mnie bagaa, zaklinaa na wszystkie witoci, ebym jej pomg! policzki mczyzny pokryy si rumiecem.

    Pyta pan o powd?

    58

  • Zrozumiae! Nie chciaa go wyjawi, obiecaa, e uczyni to pniej, ulegem.

    Ustalilicie jaki kod sygnaw? Tak Ronowski by autentycznie zmieszany, patrzy

    gdzie na koce swoich butw. Zrobiem to pierwszy raz; w yciu, pierwszy i jedyny, tylko wtedy...

    Jka si, czerwieni, ale mwi. Okazao si to potrzebne w grach ze Szwedami, byli lepsi

    od ony, a potem... z Milewskim; reszta si nie liczya, ona wy-graa z nimi bez mojej pomocy...

    Na czym polega w kod? Szkolne sztuczki. Ruch rki, gest oznacza figur, to wy-

    starczyo, reszt zaatwialimy wzrokiem.. Jak przebiegaa partia z Milewskim? Nie zorientowa si? Nie, z nim postpilimy nieco inaczej. ona zacza parti

    przed poudniem, na pocztku nie musiaem jej pomaga. Graa biaymi i std miaa prawo wyboru okrelonej taktyki i strategii. Zdecydowalimy wczeniej, e zagra defensywnie, chodzio o wcignicie dziennikarza w puapk...

    Nieze... atwo powiedzie... Jeszcze w grze rodkowej partia bya

    remisowa, w poudnie, kiedy przerwano gr z uwagi na obiad obmyliem dwa warianty i zapoznaem z nimi on, pierwszy dawa pewny remis, drugi stanowi podstp... Dziennikarz da si zapa, nic dziwnego, jest ryzykantem. Zdoby dwa piony, straci wie, musia od razu podda parti...

    By pan obecny przy kocwce? Wanie nie, chodzio... Jasne. Dlatego nie zorientowa si, prosz pana.

    59

  • Czy sam pan wygraby z nim? Raczej bez trudu. Milewski nie ma dowiadczenia, niezbd-

    nej rutyny, posiada nadto luki w grze obronnej... Nie wystarczy by doskonaym teoretykiem.

    Jak zareagowa na porak? By wyranie wytrcony z rwnowagi. Przeszarowaem

    orzek. Rzeczywicie, mg zremisowa. Zaczynao mi cokolwiek wita, ale jeszcze nie wiedziaem, do

    czego zmierza mj przyjaciel. Kiedy blefowa, a kiedy operowa faktami. Pomylaem te, e bez jego diabelskiej przenikliwoci i tym razem nie ruszylibymy w tej dziwnej sprawie z miejsca, na pewno! Ktremu z oficerw najbardziej dowiadczonych nawet i ebskich przyszoby bowiem do gor wy zabiera si do caej hi-storii z... podrcznikiem szachowym?

    Czy onie zginy jakie rzeczy? zada nastpne pytanie detektyw.

    Ronowski popatrzy na z niekamanym podziwem. Wie pan wszystko. Tak, kosztownoci, rodzinne, to znaczy

    jej. Co to byo? Cztery zote piercionki z drogimi kamieniami, dwa cenne

    naszyjniki, brosze, kilka acuszkw, troch drobiazgw. ona trzymaa je w metalowym, inkrustowanym puzdrze.

    Cay majtek! Okoo trzystu tysicy zotych, moe wicej, szacunek tych

    kosztownoci przeprowadzony by przed kilkoma laty. Zgodzi si pan, aby ona zabieraa takie cenne rzeczy na

    wczasy?

    60

  • Stanowiy jej wasno. Zwrciem uwag, oczywicie, ale upara si. Po jej mierci stwierdziem, e szkatuka zagina.

    Nie powiedzia pan o tym milicji? Nie, obawiaem si. szczegowych inwigilacji, dochodze,

    pan rozumie, nasz majtek jest znacznie wikszy... Czy kto wiedzia o puzdrze? Nie, to znaczy chyba nie... Nie jestem pewien... Gdzie ona przechowywaa szkatuk? Ot to! Przez cay czas naszego pobytu w winoujciu nie

    widziaem jej. Przyznaj, e intrygowao mnie to, kiedy nawet zaczem szuka, ale skrupuy, wie pan, podejrzewa wasn o-n...

    Nie oddaa kosztownoci w depozyt? Chociaby Borow-skiemu?

    Braem t okoliczno pod uwag, pytaem go, nic nie wie-dzia.

    Zapanowao milczenie, przerwa je detektyw. Musz panu wierzy. Jeli powiedzia pan prawd, postpi

    pan rozsdnie, mimo to nie mog powstrzyma si od jednej uwa-gi. To, co powiem, bdzie dla pana przykre, trudno, nie jestemy w Wersalu, bd co bd chodzi o morderstwo. Ot jest dla mnie rzecz oczywist, e gdyby nie pomaga pan onie wygrywa owych szachowych partii, a zwaszcza zwyciy Milewskiego nie zostaby pan... wdowcem.

    Zimne i okrutne sowa jako nie pasoway do tej niewinnej z pozoru rozmowy prowadzonej w zacisznym gabinecie przy paru butelkach ciemnego piwa, ale jeli o mnie chodzio przestaem si dziwi ju czemukolwiek.

    Tak, prosz pana Ronowski cign usta w bolesnym grymasie rozpaczy przeczuwaem, e z owej gry nic dobrego

    61

  • nie wyniknie. ona naleaa do kobiet stanowczych, w prowadze-niu naszych interesw miaa wicej zasug ni ja, szachy zabieray mi duo czasu, nie byem w stanie przeszkodzi... Powiedziaem prawd, wszystko, co wiem, jestem gotw zezna do protoku...

    Wierz panu. Ale musi pan nas zrozumie. Szukamy mor-dercy paskiej ony, znajdziemy go, pan nie powinien nam prze-szkadza.

    Powiedziaem prawd i wszystko, co wiem powtrzy smutno mczyzna. Przysigam. Poza tym... zastosuj si do kadego paskiego polecenia.

    Nie damy niczego, tylko dyskrecji. Nie byo dzisiejszej rozmowy.

    Rozumiem. Gdyby przypomniao si panu cokolwiek, jaki szczeg,

    jaka rozmowa lub jej fragment prosz zadzwoni do majora. Daj panu telefon, stary. A gdybym ja pana potrzebowa...

    Oto moja wizytwka z adresem domowym i warsztatu, przez cay czas bd w Szczecinie, w najbliszych dniach nigdzie nie wyjedam.

    Kiedy zgaszony szachista znikn za drzwiami, detektyw spoj-rza na mnie. Musiaem mie niezbyt mdr min, bo zachichota, a potem parskn miechem.

    Stary, wygldasz jakby spad z ksiyca! Co to wszystko znaczy, Art? Szukam motywu. Szachy? S kluczem do naszej zagadki, wiedziaem to wczeniej, ju

    w czasie czytania akt. Uda si nam ten Ronowski. Moe moi ludzie przyjrzeliby mu si troch? Niech si przyjrz, tylko bardzo dyskretnie.

    62

  • Jasne. Klucz zatem masz, gdyby tak jeszcze zamek... Zamek? zamruga powiekami i przypomnia sobie o oku-

    larach, poszpera w kieszeni spodni i wyj je, zaoy na nos, przejecha doni po gowie rozgarniajc wosy. Natychmiast upodobni si do prawdziwego Baxa. Znajd i zamek. Ot nie-prawda, e grano o puchar i butelk koniaku, teraz, po tej rozmo-wie, zgodzisz si chyba ze mn? Walczono o inn, znacznie wy-sz stawk, mianowicie o tak, dla ktrej warto byo czy te trzeba byo zabi czowieka. Kiedy ustal, o, co grano bd w posiada-niu zamka. I pozostajc przy metaforach: otworz wwczas drzwi, za ktrymi stoi morderca.

    Przed odjazdem poprosi o zaatwienie paru, jak to okreli, drobiazgw. Wyszczeglniam owe drobiazgi kolejno: ustalenie, co czy braci ze Szwecji z Norwegiem Nillsonem, jaki jest stan majtkowy wszystkich trzech Skandynaww, czy byli w Polsce poprzednio i jeszcze par innych rzeczy zwizanych z polskimi gomi Rybitwy, Milewskim, Kowalikami, Borowskim, Reszel i lekarzem.

    W aktach sprawy nie ma tych danych? upewniem si wiedzc, e na og do skrupulatnie gromadzono rne informa-cje cznie z wywiadami rodowiskowymi.

    Troch jest, ale za mao. Nie martw si, jest duo innych, tyle e niepotrzebnych.

    A panna... Czado ci nie interesuje? zakpiem, jako e nie wymieni nazwiska studentki.

    Nie, jest poza wszelkimi podejrzeniami! A co do jej urody, stary... ach! machn rk. Klasa dziewczyna, do tego mdra!

    Wyczye j bo... adna? Nie. Bo nie gra w szachy.

    63

  • 8.

    Rozpocz si etap przygotowa do nowych rozgrywek, farsa stanowica parawan dla mordercy, zasona dym-na dla dokonania nowej zbrodni tak myla detektyw. O co gra-li? I ktrzy? Bax orientowa si w tej chwili, e zdecydowanym faworytem jest dziennikarz, zagrozi mu mg jedynie Norweg. Srebrny puchar, butelka napoleona... Szach, mat... Zwycistwo mogo oznacza... mier. Ronowska zostaa uduszona prawdo-podobnie dlatego, e miaa niemal stuprocentow szans wygra turniej. Niewinna gra, a tutaj... Co za ni stao? Czarny Ko jak nazwa nieznanego przeciwnika detektyw czai si w mro-ku...

    Bax sta przy oknie i patrzy na wzbu