ISSN 1234-0952 KOSZYCKA - koszyce.gmina.pl · Nr 2 (48) WIADOMOŚCI GMINNE marzec 2010 GAZETA...

56
Nr 2 (48) marzec 2010 WIADOMOŚCI GMINNE GAZETA KOSZYCKA Fot. J. Stojek ISSN 1234-0952 Najserdeczniejsze życzenia zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy składa Wójt Gminy Koszyce i Redakcj a Gaz?y Koszyckiej

Transcript of ISSN 1234-0952 KOSZYCKA - koszyce.gmina.pl · Nr 2 (48) WIADOMOŚCI GMINNE marzec 2010 GAZETA...

Nr 2 (48) marzec 2010WIADOMOŚCI GMINNE

GAZETAKOSZYCKA

Fot. J. Stojek

ISSN 1234-0952

Najserdeczniejsze życzenia zdrowych,

radosnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy

składa Wójt Gminy Koszyce i Redakcja Gazety Koszyckiej

2 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Spis treściCo działo się w Muzeum ������������������������������������������������������������������� 2Obchody Dnia Kobiet ������������������������������������������������������������������������ 4Wieczory ze Sztuką ����������������������������������������������������������������������������� 6Turniej tenisa stołowego o Puchar Wójta Gminy Koszyce ���� 7„Równy start w przyszłość” – co już zrobiliśmy ������������������������� 8Porozmawiajmy o… �������������������������������������������������������������������������11„Jak się uczyć” ������������������������������������������������������������������������������������15Kalejdoskop sportowy ���������������������������������������������������������������������16Lekcja języka polskiego w „Nadwiślańskim Soplicowie” �����19Język obcy już nie jest mi obcy! ���������������������������������������������������21Co się nagrywa w „niebieskim pudełku”? ���������������������������������23

Pomysłowy pierwszak! ��������������������������������������������������������������������24Co słychać w Szkole Podstawowej w Książnicach Wielkich? ������������������������������������������������������������������25Duże szanse dla małych bibliotek ����������������������������������������������27Nowy sprzęt komputerowy w koszyckiej bibliotece ������������29Moja mała Ojczyzna – wieś Książnice Wielkie �������������������������30Promem przez Wisłę �������������������������������������������������������������������������40O wielkanocnej symbolice �������������������������������������������������������������43Nazwiska we wsi Książnice Wielkie ���������������������������������������������50Ziemia ojczysta �����������������������������������������������������������������������������������54

Minął pierwszy kwartał 2010 roku, jest więc oka-zja aby poinformować Czytelników o tym, co działo się w tym czasie w Muzeum Ziemi Koszyckiej im. Stanisława Boducha w Koszycach.

8 stycznia odbyło się tradycyjne spotkanie nowo-roczne Wójta Gminy z nauczycielami Gminy Ko-szyce. Uczestniczyli w nim zaproszeni nauczyciele pracujący w Centrum Oświatowym w Koszycach, w Szkole Podstawowej im. Piotra Barylaka w Książ-nicach Wielkich, nauczyciele emeryci, przedstawi-ciele Towarzystwa Przyjaciół Dzieci działającego na terenie naszej gminy, a także księża.

Pan Wójt złożył wszystkim zebranym życzenia noworoczne. W swoim wystąpieniu podziękował nauczycielom za pracę i zaangażowanie. Życzył zdro-wia, satysfakcji z pracy z młodzieżą oraz osiągnięcia zamierzonych celów. Radził aby nie bać się spraw trudnych, bo pokonywanie przeszkód i rozwiązy-wanie problemów daje większą satysfakcję z pracy, umacnia nas i daje większą siłę na przyszłość.

Życzenia zdrowia, wszelkiej pomyślności, suk-cesów w pracy skierowali również do Pana Wójta przedstawiciele przybyłych gości: Dyrekcja szkół w Koszycach i Książnicach Wielkich, przedstawi-ciele emerytowanych nauczycieli, ZNP, ksiądz pro-boszcz, przedstawiciele TPD.

Miłym akcentem spotkania były specjalne po-dziękowania dla dwóch szczególnie zasłużonych dla oświaty oraz środowiska i młodzieży osób. Pani Julia Drążkiewicz – emerytowana nauczycielka oraz wieloletnia Przewodnicząca Sekcji Emerytów i Ren-cistów Oddziału ZNP w Koszycach, za szczególne zasługi w działalności społecznej uhonorowana została przez Wójta Gminy Koszyce „Medalem Pa-miątkowym Gminy Koszyce”. Pan Stanisław Nowak

– emerytowany nauczyciel, założyciel Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w gminie Koszyce, ponad 40 lat kierujący tym stowarzyszeniem, niezwykle oddany sprawom dzieci, otrzymał wyróżnienie honorowe „Amicus Hominum” – przyznawane przez samo-rząd województwa małopolskiego od 2006 roku osobom zaangażowanym w dobroczynną pracę na rzecz innych. Otrzymał też list gratulacyjny od Wój-ta Gminy Koszyce.

Szczególną atmosferę i niezwykle uroczysty kli-mat świątecznego spotkania dopełnił koncert ze-społu instrumentalno – wokalnego „Wspomnienie”. Ten niezwykły zespół stanowią ludzie, którzy na co dzień pracują zawodowo a muzykę traktują jako swoje hobby: Henryk Barański – Wójt Gminy Opa-towiec (akordeon), Antoni Bryła – Dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Bejscach (saksofon), Andrzej Kłos – emerytowany nauczyciel (keyboard), Jan Zbertek – pracownik Urzędu Gminy w Opatowcu (gitara), Radosław Towarek – perkusja. W ich wy-stępnie znalazły się znane i lubiane piosenki oraz kolędy, które śpiewała cała sala. Zebrani z ogromną przyjemnością wysłuchali koncertu, po którym zo-stali zaproszeni na poczęstunek.

12 stycznia odbył się III Przegląd Kolęd i Pasto-rałek. Honorowymi patronami byli Wójt Gminy Ko-szyce – mgr Stanisław Rybak i proboszcz koszyckiej parafii ks. Kanonik Adam Pawlik.

W przeglądzie wzięło udział 116 uczestników z 7 szkół podstawowych i 6 gimnazjów występujących jako: soliści, duety, zespoły wokalne i chóry.

Występy oceniało Jury w składzie pp. Julia Drążkie-wicz, Stanisław Nowak, Ryszard Stojek, Janusz Luty – przewodniczący. Uczestników podzielono na dwie grupy: szkoły podstawowe i gimnazja, wykonawców

Co działo się w Muzeum

Nr 2 (48) 3GAZETA KOSZYCKA

oceniano w kategoriach: soliści, duety, ze-społy wokalne i chóry. A oto wyniki:

W kategorii solistów ze szkół podsta-wowych:

I miejsca – Dziewczęta: Joanna Łękas SP Koczanów, Chłopcy: Piotr Parada SP Do-biesławice, Jakub Sowa – SP Koczanów.

W kategorii duetów ze szkół podstawo-wych:

I miejsce – duet Emilia Kozioł i Wiktoria Maj z SP Opatowiec

II miejsce – duet Radosław Kurek i To-masz Chabinka z SP Bejsce

Wyróżnienie dla duetu z SP KoszyceW kategorii chórów:I miejsce – SP BejsceII miejsce – SP Dobiesławice, SP Siero-

sławiceSpecjalne wyróżnienie za różnorodność i bogac-

two form, choreografię oraz szczególne wrażenia artystyczne dla chóru SP Książnice Wielkie.

W kategorii solistów z gimnazjów:I miejsce oraz nagroda specjalna Dyrektora Mu-

zeum Ziemi Koszyckiej im. Stanisława Boducha w Koszycach – Magdalena Sowa – Gimnazjum w Proszowicach.

W kategorii zespołów wokalnych:I miejsce – Gimnazjum w Opatowcu, Gimnazjum

w Czyżowicach.6 lutego odbyło się uroczyste podsumowanie kon-

kursów i przeglądów: Wiedzy o Koszycach, III Kon-kursu Szopek Bożonarodzeniowych, III Przeglądu Kolęd i Pastorałek. Uroczystość uświetnił koncert laureatów przeglądu oraz gościnnie występujący ze-spół p.n. „Bez przesady” z Kazimierzy Wielkiej pod kierownictwem p. Ireneusza Górskiego. Zwycięzcy konkursów i przeglądu z rąk Wójta Gminy otrzyma-li dyplomy i nagrody.

23 lutego odbył się casting do Regionalnego Ze-społu Artystycznego przy Muzeum, który prowadził p. Janusz Luty – muzyk. W przesłuchaniach wzięła udział grupa młodzieży oraz dorosłych. W dalszym ciągu trwa nabór do zespołu.

4 marca miała miejsce inauguracja Roku Chopi-nowskiego – spotkanie muzyczne z Izabellą Klebań-ską, autorką książek dla dzieci: „Muzyczna zgraja” oraz “Kaprys, żart i inne muzyczne fanaberie”, za-tytułowane „Nuty Chopina”. Wzięły w nim udział dzieci klas I–III i zerówki ze Szkoły Podstawowej im. Kornela Makuszyńskiego w Centrum Oświato-

wym w Koszycach. Dzieci poznały biografię Fryde-ryka Chopina, a także miały możliwość zapoznania się z fragmentami jego najsłynniejszych utworów muzycznych – zarówno odtwarzanych z płyty, jak i wykonywanych na żywo przez Izabellę Klebańską. Współorganizatorami spotkania były: Gminna Bi-blioteka Publiczna w Koszycach i Biblioteka Szkolna w Centrum Oświatowym w Koszycach.

Zamierzenia na najbliższy okres: 20 marca otwarcie wystawy fotograficznej p.t.

„Malarstwo, rzeźby i militaria epoki średniowiecza”, „Ikony w kulturze” – poznajemy ikony oraz ich rolę w kulturze – prowadzenie Aleksandra i Robert Ku-biecowie, koncert zespołu „Wbrew pozorom”.

25 marca odbędzie się I Przegląd Małych Form Teatralnych, którego celem jest: Pobudzenie amator-skiego ruchu artystycznego, stworzenie możliwości wymiany myśli i doświadczeń jego animatorów, wy-zwolenie i upowszechnienie inicjatyw twórczych, poszukiwań w dziedzinie repertuaru oraz wyrazu artystycznego, kształtowanie i rozwijanie zaintere-sowań dzieci i młodzieży kulturą teatralną, groma-dzenie i wymiana doświadczeń w zakresie wycho-wania przez sztukę.

31 marca rozstrzygnięcie „I edycji Konkursu Palm i Pisanek Wielkanocnych”. Cel konkursu: kultywo-wanie tradycji, zwyczajów i obrzędów związanych ze Świętami Wielkanocnymi, pobudzenie amatorskiego ruchu artystycznego, rozwijanie i kształtowanie zain-teresowań dzieci i młodzieży tą formą artystyczną.

Stanisław Szymański Dyrektor Muzeum

Spotkanie z Izabellą Klebańską. Fot. R. Stojek

4 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

8 marca 2010 r. w restauracji „Jo-ker” w Koszycach z okazji Między-narodowego Dnia Kobiet odbyło się uroczyste spotkanie kobiet z gminy Koszyce.

Inicjatorem i organizatorem spo-tkania był Wójt Gminy Koszyce – Stanisław Rybak.

Na zaproszenie Wójta przybyło ponad 100 kobiet reprezentujących różne środowiska: rady gminy i po-wiatu, sołtysów, związki emerytów – gminny i nauczycielski, rolników, nauczycieli, organizacje kobiece, sto-warzyszenia, związki kombatanckie, rodziny wielodzietne, matki samot-nie wychowujące dzieci, osoby nie-pełnosprawne.

Witając Panie, Wójt Gminy w swo-jej wypowiedzi nawiązał do sytuacji kobiet na wsi, podkreślając rolę ko-biety w życiu rodzinnym i społecz-nym. Zapoznał z działaniami jakie gmina prowadzi aby poprawić wa-runki życia i pracy. Mówił m.in. o gospodarce wodno ściekowej, o prowadzonej obecnie inwestycji ka-nalizacyjnej a także o staraniach gmi-ny o kompleksowe rozwiązanie tych spraw. Wiele uwagi poświęcił realizo-wanym przez gminę i szkoły projek-tom. Mówił między innymi o dużym projekcie szkolnym pod nazwą „Być jak Kopernik” w którym uczestni-czy duża grupa dzieci i młodzieży. Zachęcał też Panie do uczestnictwa w projektach, do których gmina się przygotowuje, a mianowicie:

– Projekcie pod nazwą „Bądźmy aktywni w swoim środowisku” obej-mującym prowadzenie szkoleń i kur-sów dla 30 mieszkańców (rolników i domowników rolnika) gminy Ko-szyce, w tym 15 kobiet i 15 mężczyzn, którego celem będzie podnoszenie poziomu wiedzy i umiejętności, roz-wijanie własnych zainteresowań oraz integrowanie się mieszkańców wsi. Służyć temu będą kursy: Urządzanie

Obchody Dnia Kobiet

Nr 2 (48) 5GAZETA KOSZYCKA

i pielęgnowanie terenów zieleni na terenach wiejskich, Obsługa kom-putera od podstaw z modułem BHP i Kursu Pierwszej Pomocy, Zdrowo żyć i zdrowo się odżywiać, Kursu opiekunki społecznej osób starszych i niepełnosprawnych z modułem BHP i Pierwszej Pomocy, Kursu ABC przedsiębiorczości – jak zało-żyć własną firmę.

– Projekcie „Kobiety i Rozwój” przeznaczonym dla liderek i anima-torek społeczności lokalnych, dają-cym okazję do:

spotkania się lokalnie działających •kobiet z całej Polski,wymiany doświadczeń związa-•nych z rozwiązywaniem lokalnych problemów,rozwijania siebie, zdobywania no-•wych umiejętności i wiedzy na rzecz rozwoju swoich społeczności,zapoznania się z dobrymi prakty-•kami w zakresie lokalnej współ-pracy, planowania i pisania pro-jektów społecznych i korzystania ze środków unijnych.

Swoje wystąpienie Wójt zakończył serdecznymi życzeniami dla Pań i wspólnym toastem. Podczas czę-ści towarzyskiej uczestniczki przy poczęstunku, wysłuchały koncertu zespołu wokalno – muzycznego pod kierunkiem Pana Janusza Lutego.

RS

Badania mammograficzne9 marca przeprowadzone zosta-

ły badania mammograficzne kobiet z gminy Koszyce. W bezpłatnych ba-daniach wzięło udział ponad 100 ko-biet w wieku 50–69 lat. Wiele kobiet nie mieszczących się w tym prze-dziale wiekowym wykonało badania odpłatnie. Badania wykonywał Na-rodowy Fundusz Zdrowia, w mam-mobusie ustawionym przed remizą OSP w Koszycach na ul. Topolowej.

RS

6 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Rozmowa z Panem Stanisławem Szymańskim – Dy-rektorem Muzeum Ziemi Koszyckiej, Panią Krystyną Majewską-Szymańską i Panem Januszem Luty.

Redakcja: W ostatnich dniach lutego w różnych pu-blicznych miejscach zaczęły ukazywać się ogłoszenia o kastingu w Muzeum. Czy to znaczy, że będzie tam kręcony jakiś film?

Dyrektor Muzeum: Nie, na razie filmu nie będzie, ale kto wie? Ogłoszenia o kastingu dotyczą ewentual-nych zgłoszeń do organizowanej grupy o charakterze wokalno-teatralnym, która ma być prowadzona przy Muzeum. Inspiracją do organizacji kastingu była za-uważalna potrzeba organizacji takiego zespołu. Lokalna społeczność chętnie bierze udział we wszelakich kon-kursach artystycznych organizowanych przez nasze Mu-zeum (głównie młodzież, ale nie tylko). Można to za-uważyć po prowadzonych przez Muzeum konkursach, np. organizowanym już po raz wtóry konkursie kolęd i pastorałek, czy też po zgłoszeniach do konkursu orga-nizowanego po raz pierwszy – a który odbędzie się pod koniec marca – Konkursu „Małych Form Teatralnych”.

Redakcja: Czy dużo osób zgłosiło się na kasting?Dyrektor Muzeum: Na kasting zgłosiło się kilka

osób w różnym przedziale wiekowym, ale fakt, że ka-sting się odbył, nie stanowi o zamknięciu listy osób chętnych do wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu. Przyznam się, że liczymy na to, iż osoby, które zgłosi-ły swą chęć udziału, pociągną za sobą również kolejne osoby. Taką motywacją będą też na pewno realizowa-ne przez zespół same programy artystyczne. Myślę, że dzięki przychylności władz, a przede wszystkim dzięki aktywności naszych mieszkańców uda nam się zorgani-zować i poprowadzić taki zespół.

Redakcja: Czym będzie się zajmować grupa, czy są już określone ramy programowe?

Dyrektor Muzeum: Grupa działać ma przy Muzeum Ziemi Koszyckiej pod kierownictwem artystycznym Pani Krystyny Majewskiej-Szymańskiej i kierownic-twem muzycznym Pana Janusza Lutego.

P. Krystyna Majewska-Szymańska: Zespół stanowić będzie na pewno atrakcyjny sposób spędzania wolnego czasu. Zgodnie z założeniami chcielibyśmy poprowa-dzić grupę wielowiekową realizującą się według potrzeb, bądź w formach muzycznych, bądź tanecznych, może teatralnych. Chcielibyśmy nawiązać do założeń progra-mowych realizowanych przez tutejsze Muzeum – to jest popularyzacji historii i obrzędów lokalnych, czy kulty-wowanych tradycji regionalnych i środowiskowych. Ale nie tylko w ujęciu folklorystycznym, tzn. przedstawie-

nie folkloru tego regionu, ale w sposób inny, niż trady-cyjnie przedstawia się folklor. Rozważamy organizację cyklów „Wywiedzione ze słowa” typu: „spotkanie z… po-ezją, …z poezją śpiewaną, …z tradycyjnymi obrzędami”, organizację turniejów, czy konkursów o tematyce lokal-nej mających charakter widowiskowy. Wreszcie spo-tkania z ciekawymi ludźmi, czy grupą osób z różnych charakterystycznych lokalnych środowisk. W tych re-jonach brak jest spisanych wiadomości, czy przekazów dotyczących charakterystycznych obrzędów, lokalnych zachowań, promowania tutejszej twórczości. Te grupy folklorystyczne, które działały na tym terenie w latach 80/90 stylizowane były głównie na folklor terenów są-siednich (małopolska, świętokrzyskie). Chcielibyśmy dotrzeć do tych Naszych Zwyczajów i pokazać te Nasze Zwyczaje, tych Naszych Twórców, Tych Naszych Ludzi. Pragniemy pokazać to, co nas interesuje. Ludzi tutaj ży-jących i w formie takiej, w jakiej chcieliby to przedsta-wić. Chcielibyśmy wspierać lokalną kulturę i stworzyć swój legendarny i niepowtarzalny klimat, nawiązując do tradycji historycznych – począwszy od początków lokacyjnych, poprzez historię Szlaku Jagielońskiego, czasów wojenno – okupacyjnych, aż po czasy całkiem współczesne. Liczymy na uczestnictwo i aktywność Osób, które poczują ten klimat i chcą sobą coś repre-zentować.

P. Janusz Luty: Obsługa muzyczna zespołu arty-stycznego o takim charakterze polegać będzie głównie na wspólnym doborze repertuaru, który dostosowany będzie do poszczególnych programów. Może uda się zorganizować chór, może zaistnieje zespół, może przy-gotowywać będziemy indywidualne występy. Wszystko uzależnione będzie od okazji, od tematu programu, od wieku biorących udział w poszczególnych występach oraz od indywidualnych zdolności, a przede wszystkim od aktywności członków zespołu. Może czeka nas dłu-ga praca, ale przecież jest zapał i są osoby, które coś już potrafią, są takie co mają doświadczenie i takie, które coś chciałyby zrobić.

Dyrektor Muzeum: Słowem nie ma co mówić, trze-ba wziąć się do roboty

P. Krystyna Majewska-Szymańska: Reasumując: Muzeum Ziemi Koszyckiej wychodząc naprzeciw

potrzebom zorganizowania form miłego i kulturalnego spędzania wolnego czasu (tak cennego dla nas Wszyst-kich) proponuje

Dużym i Małym, Młodym i Dojrzałym –Atrakcyjne i Alternatywne Wieczory Ze Sztuką.

Wieczory ze Sztuką

Nr 2 (48) 7GAZETA KOSZYCKA

20 stycznia 2010 r. w Koszycach odbył się tur-niej tenisa stołowego o Puchar Wójta Gminy Ko-szyce. Uczestniczyło w nim ponad 40 zawodni-ków. Uczestników podzielono na cztery kategorie: szkoły podstawowe, gimnazja, kategoria otwarta, dziewczęta.

Zwycięzcy otrzymali z rąk Wójta Gminy – Sta-nisława Rybaka okolicznościowe puchary, dyplo-my oraz zegary ścienne z herbem gminy Koszy-ce. Wójt otwierając turniej i witając zawodników nawiązał do rozgrywek w tenisa stołowego jakie prowadzone są w gminie Koszyce. Otóż od jesie-ni ubiegłego roku w miejscowościach: Malkowi-ce, Piotrowice, Rachwałowice, Książnice Wielkie, Łapszów i Koszyce, gmina zorganizowała zajęcia sportowe dla młodzieży polegające rozgrywkach i nauce gry w tenisa stołowego. Zakupiono nowe stoły do tenisa oraz niezbędny sprzęt. Zatrudnio-no instruktora – Pana Janusza Lutego, który zor-ganizował te rozgrywki i prowadzi zajęcia.

Wyniki zawodów:Kategoria – szkoły podstawoweI miejsce – Robert MagieraII miejsce – Bartłomiej KrzemińskiIII miejsce – Michał Zaleśny

Kategoria – gimnazjaI miejsce – Krzysztof TrzaskaII miejsce – Sylwester TrybałaIII miejsce – Wojciech Cisak

Kategoria – dziewczętaI miejsce – Magdalena BakowskaII miejsce – Sylwia GurdaIII miejsce – ex aequo Aneta Raś i Małgorzata

Stalmach

Kategoria – otwartaI miejsce – Łukasz KaweckiII miejsce – Robert KoziołIII miejsce – Mateusz Kałuża

RS

Turniej tenisa stołowego o Puchar Wójta Gminy Koszyce

Rozgrywki. Fot. R. Stojek

Rozgrywki. Fot. R. Stojek

Wójt Gminy Koszyce Stanisław Rybak wręcza puchary zwycięz-com Fot. R. Stojek

8 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Jesteśmy już po półmetku realizacji projektu edu-kacyjnego w Gimnazjum w Koszycach.

Uczestniczy w nim 80 uczniów klas I–III gimna-zjum. W zajęciach z doradztwa zawodowego biorą udział wszyscy uczniowie klas trzecich. Odbywają się one co 2 miesiące i mają pomóc uczniom klas trzecich w podjęciu decyzji dotyczącej wyboru wła-ściwej szkoły a w przyszłości w rozwoju własnej ka-riery zawodowej.

Dzięki środkom unijnym pozyskanym w projek-cie „Równy start w przyszłość” szkoła wzbogaciła się o wiele pomocy głównie do warsztatów z języka angielskiego i niemieckiego.

Efekty udziału młodzieży w zajęciach realizowa-nych w ramach projektu:

wzrost pewności siebie•odkrywanie swoich mocnych stron•umiejętność współpracy w grupie uczniów •z różnych klasintegracja grupy•utrwalanie wiadomości dzięki udziałowi w za-•jęciach wyrównawczychrozwijanie wiedzy młodych ludzi uczestniczą-•cych w kołach zainteresowańciekawe spędzanie czasu poprzez udział w za-•jęciachukazanie się szkolnej gazetki przygotowanej •przez uczniów pod kierunkiem opiekunawyrównywanie braków wśród uczniów mają-•cych problemy z naukąpoprawianie się ocen wśród części uczniów.•

Uczestnicy projektu przystąpili do rozwiązywania testów diagnozujących. Okazało się, że ich wyniki były dużo lepsze od wyników wcześniejszych kiedy rozwiązywali testy na początku realizacji projektu.

Analiza ankiet skierowanych do uczniów i ro-dziców na temat realizacji projektu wskazuje, ze uczestnicy są zadowoleni z możliwości uczestnictwa w zajęciach. Chętnie na nie uczęszczają, odpowiada im forma prowadzenia zajęć. U części uczniów po-prawiły się oceny. Wszystko to skłania do refleksji,

że starania dyrekcji i nauczycieli by projekt realizo-wano w naszej szkole były na pewno słuszne.

W fotograficznym skrócie

„Równy start w przyszłość” – co już zrobiliśmy

„Matematyka moja miłość”

„Z matematyką na ty”

Akademia dziennikarska

Nr 2 (48) 9GAZETA KOSZYCKA

W ramach Akademii Dziennikarskiej przepro-wadzono zajęcia które dotyczyły:

roli i zadań mediów we współczesnym świecie•obserwacji działów i poruszonej w czasopismach •problematykispecyfiki dziennikarstwa prasowego, budowy for-•malnej artykułucech dobrego dziennikarstwa•roli i znaczenia tytułu artykułu•typologii prasy•roli prasy lokalnej•kompozycji artykułu•dziennikarskich form wypowiedzi: wywiad i re-•portaż, artykuł informacyjnywyboru tematyki artykułu•organizacji pracy redakcji•zasad współpracy zespołowej•pracy nad własnym artykułem: zebranie materia-•łu do artykułu- wywiadów, opinii, sondaży,

wspólnej dyskusji, poprawy i korekty artykułów •uczniówopracowania układu graficznego gazety, rozmiesz-•czenia artykułów na stronach

Na zajęciach gościliśmy dziennikarza z,,Dzien-nika Polskiego” pana Aleksandra Gąciarza, który opowiadał o pracy dziennikarza, predyspozycjach do tego zawodu oraz poszukiwaniach tematów dziennikarskich, swojej pasji i odkryciach związa-nych z zawodem.

W miesiącu październiku odbyła się wycieczka do redakcji,,Dziennika Polskiego” w Krakowie, podczas której uczestnicy obserwowali pracę ko-legium dziennikarskiego, pracę działów redakcji (w tym działu lokalnego) oraz działu graficznego.

W miesiącu styczniu został oddany do druku pierwszy numer gazety gimnazjalistów „Dzwonek”.

„Poliglota to ja” – warsztaty z języka angielskiego

W zajęciach z języka angielskiego „Poliglota to ja” realizowanych w ramach projektu „Równy start w przyszłość” bierze udział 16 uczniów klas I, II i III gimnazjum, którzy wykazują uzdolnienia językowe,

Równaj do najlepszych

Poliglota to ja – warsztaty z języka niemieckiego

Wycieczka do redakcji,,Dziennika Polskiego” w Krakowie

10 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

osiągają dobre wyniki w nauce z języka angielskie-go oraz reprezentują szkołę w olimpiadach i kon-kursach językowych. Zajęcia prowadzone są pod kątem rozwijania sprawności językowych uczniów. Uczestnicy zajęć angażowani są w wykonywanie różnych zadań np. zgłębiają wiedzę na temat kultu-ry krajów anglojęzycznych, grają w różne gry roz-wijające sprawności językowe, uczą się popularnych piosenek, oglądają filmy w wersji oryginalnej, czy tworzą dubbing do kreskówek. Poprzez interesującą tematykę, która bardzo motywuje uczestników, re-alizowany jest główny cel zajęć – tworzenie jak naj-większej ilości sytuacji prowokujących do komuni-kowania się w języku angielskim. Młodzież świetnie się bawi i jednocześnie rozwija językowo. Już teraz obserwuje się wśród uczestników większą swobodę w wypowiadaniu się na rożne tematy, które pojawia-ją się na zajęciach. Poprawiła się także ich wymowa. Uczniowie potrafią bardzo dobrze współpracować w grupie i niejednokrotnie zaskakują kreatywnością w podejściu do stawianych im zadań.

Zajęcia wyrównawcze z języka polskiego „Równaj do najlepszych”

Zajęcia z języka polskiego „Równaj do najlep-szych” realizowane w ramach projektu „Równy start w przyszłość” są skierowane do uczniów klas I–III Gimnazjum w Centrum Oświatowym w Koszycach. Uczestniczą w nich przede wszystkim uczniowie, którzy chcieli usystematyzować swoje wiadomości i doskonalić umiejętności ortograficzne.

Podczas zajęć uczniowie, pracując indywidualnie i grupowo, doskonalili znajomość zasad ortograficz-nych i umiejętność ich zastosowania w praktyce.

Sposoby realizacji stosowane podczas zajęć to między innymi:

zapoznanie z zasadami ortograficznymi i utrwa-•lanie ich,pisanie poprawne pod względem ortograficznym; •przepisywanie, pisanie z pamięci, pisanie ze słu-chu,szukanie słowa w słowie,•uzupełnianie zdań z lukami,•uzupełnianie brakujących liter w wyrazie,•praca ze słownikiem ortograficznym,•autokorekta błędów,•uzupełnianie krzyżówek,•układanie zdań z wyrazami z trudnościami orto-•graficznymi,gry ortograficzne,•tworzenie rodziny wyrazów•układanie zdań z rozsypanek wyrazowych.•Młodzież chętnie uczestniczy w zajęciach dodat-

kowych. Na podstawie przeprowadzonych obserwa-cji stwierdza się, że zajęcia są uczniom potrzebne. Udział młodych ludzi w tych zajęciach przyczynia się do wyrównania szans edukacyjnych.

Matematyka moja miłość

Członkowie koła nie tylko pogłębiają swą wiedzę i umiejętności matematyczne, nauczyli się również korzystać z różnych źródeł informacji, także pro-gramów multimedialnych. Prezentowanie na fo-rum grupy efektów własnej pracy przyczyniło się do wzrostu zainteresowania uczniów matematyką. Za-pewniają także systematyczną pomoc w nauce swo-im kolegom, co wyrabia u członków koła poczucie odpowiedzialności za sumienne wywiązywanie się z przyjętych na siebie obowiązków i umacnia więzi koleżeńskie.

Warsztaty z języka niemieckiego

W pierwszym półroczu trwania zajęć uczestni-cy prezentowali swoją osobę, opowiadali o swoim hobby; poznali przymiotniki określające cechy cha-rakteru. Na zajęciach poszerzali swoje dotychcza-sowe wiadomości z tematu pogoda. Wprowadzo-ne zostało również słownictwo z działu ubrania. Uczestnicy warsztatów dyskutowali na temat mar-kowych ubrań, poznali nazwy świąt i dni świątecz-nych w Niemczech, dowiedzieli się jak obchodzony jest karnawał w Niemczech. Na zajęciach wykorzy-

„Poliglota to ja” – warsztaty z języka angielskiego

Nr 2 (48) 11GAZETA KOSZYCKA

stywane były wielorakie formy pracy (praca samo-dzielna, w parach, grupach i w plenum). Ucznio-wie pracowali z tekstem pisanym, mówionym. Do prezentowania słownictwa wykorzystywane były obrazki. Uczniowie mieli również możliwość pra-cy ze słownikiem, kartami do gry i grą planszową. Na każdych zajęciach uczestnicy otrzymywali karty pracy zawierające wyjaśnienia nowego słownictwa oraz wielorakie zadania.

Doradztwo zawodowe – zajęcia dla uczniów klas III gimnazjum

Uczniowie podzieleni są na cztery grupy. Każda z grup uczestniczyła w trzech dwugodzinnych spo-tkaniach.

Warsztaty na temat znaczenia pracy w życiu czło-wieka i kryteriów wyboru zawodu i szkoły.

Typologia zawodów. Jakim typem zawodowym jestem.

Kolejnym z poruszonych tematów były czynniki, które warto wziąć pod uwagę dokonując wyboru szkoły i zawodu. Zwrócono uwagę na znaczenie:

właściwego rozpoznania swoich zainteresowań •i preferencji zawodowychwyboru dającego szerokie możliwości działania •w przyszłości, a nie ścisłej specjalizacji na wcze-snym etapiezdobycie jak najszerszej wiedzy o zawodzie czy •szkole, zanim podejmiemy decyzję o wyborzeelastycznego dostosowania i reagowania na zapo-•trzebowanie i zmiany na rynku pracy, gotowości do zmiankonieczność wczesnego zdobywania i rozwijania •umiejętności uniwersalnychnastawienie na stałe podnoszenie swoich kwali-•fikacji

Uczniowie aktywnie uczestniczyli w zajęciach, chętnie wyrażali swoje opinie i wykonywali ćwi-czenia. Szczególnie zainteresowała ich możliwość poznania swojego typu zawodowego. Bardzo zaan-gażowali się w wybór zawodu, który mają zaprezen-tować na kolejnych zajęciach.

Czy możliwe jest życie poza Błękitną Planetą?

Na to pytanie próbowali odpowiedzieć ucznio-wie Gimnazjum im. S. Wyspiańskiego w Centrum

Oświatowym w Koszycach uczestniczący w warsz-tatach astronomicznych.

Analizowany temat dotyczył głównie planet ziem-skich – Merkury, Wenus, Ziemia, Mars. Najbliżej Słońca znajduje się Merkury. Ze względu na słabą grawitację pozbawiony jest prawie całkowicie at-mosfery. Krążąc tak blisko Słońca i nie posiadając atmosfery, która zachowałaby ciepło w nocy od-znacza się dużymi wahaniami temperatury na po-wierzchni.

Wenus to planeta gorąca i pochmurna. Brak tu zasobów wody oraz tlenu i z tego powodu brak tam warunków do przeżycia dla człowieka.

Planetą, która od lat nurtuje człowieka jest Mars. Posiada bogactwa naturalne niezbędne do podtrzy-mywania funkcji życiowych, jednak analiza gruntu Marsa przeprowadzona przez dwie sondy kosmicz-ne wykazała, że grunt ten zawiera dużo żelaza. Wy-dawało się, że warunki panujące na Marsie umożli-wiają istnienie życia, w rzeczywistości jednak jest to grunt zimny i martwy.

Do zasiedlenia nadaje się więc tylko Ziemia.

Bożena Iwańska

Porozmawiajmy o…Szlachetna paczka w Koszycach

„Dobra Pomoc to Pomoc Skuteczna” – to idea Akcji Szlachetna Paczka. Akcji ogólnopolskiej or-ganizowanej przez Stowarzyszenie Wiosna po raz dziewiąty. W tym roku do akcji przyłączyły się także Koszyce. Liderem dla rejonu Gminy było Centrum Oświatowe.

Celem akcji jak co roku było przygotowanie pacz-ki przez konkretną osobę – Darczyńcę i przekazanie jej wybranej rodzinie. Paczki robione były pod po-trzeby konkretnej rodziny. Tym samym stawały się oczekiwaną niespodzianką – prezentem starannie przygotowanym, przemyślanym i trafionym.

Darczyńcą mógł zostać każdy. Często były to całe rodziny, znajomi z pracy, uczniowie, studenci, czy grupy przyjaciół.

Pomiędzy tymi dwoma grupami – Darczyńcą i Rodziną pośredniczyli Wolontariusze. Ich zada-niem było zakwalifikowanie rodzin potrzebujących pomocy do akcji. W okresie października i listopada

12 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

przeprowadzali wywiady środowiskowe, ankietowa-li wybrane rodziny, zdobywali informacje na temat potrzeb rodziny.

Następnym krokiem było umieszczenie opisu ro-dziny w anonimowej, internetowej bazie danych na stronie akcji. Baza działała w tym roku przez trzy tygodnie od 22 listopada do 10 grudnia. Był to czas dla Darczyńców – mogli oni wybrać Rodzinę i w ten sposób zadecydować dla kogo przygotują paczkę.

Po wybraniu Rodziny przez Darczyńcę na scenie znów pojawiali się Wolontariusze. Kontaktowali się z Darczyńcami, odpowiadali na wszelkie pytania dotyczące akcji, potrzeb rodziny, sposobu dostarcze-nia paczki. Do 11 grudnia. Do finałowego weekendu akcji kiedy to Darczyńcy dostarczali przygotowane paczki do magazynu.

Nasz magazyn mieścił się w Krakowie – kierowcy którzy pomagali Wolontariuszom przewieźli paczki do Centrum Oświatowego. Stąd Wolontariusze roz-wozili je do Rodzin.

Była to najprzyjemniejsza część Akcji. Każda ofiarowana Paczka była prawdziwym pre-

zentem, który cieszył, dowartościowywał i był odpo-wiedzią na konkretne potrzeby i marzenia Rodziny. Radość każdej obdarowanej Rodziny była ogromna. Często przeżywane w czasie wręczania paczki uczu-cia odbierały głos domownikom, wyciskały z oczu łzy. Te emocje uważnie obserwowali Wolontariusze aby móc je później przekazać wraz z podziękowa-niami Darczyńcy.

Niektórzy Darczyńcy osobiście odwiedzili ro-dziny, dla których przygotowali pomoc. Wiemy, że było to dla nich ogromne przeżycie. Wiemy, że wielu Darczyńców nadal chce pomagać. Ta chęć do niesie-nia pomocy nie minie wraz z zimą.

Tacy właśnie są Darczyńcy – szlachetni, anoni-mowi, ludzie o wielkich sercach.

A Wolontariusze? Wolontariusze to zwykli ludzie, którzy chcieli się zaangażować i zrobić coś dobrego w swoim środowisku. Wykorzystali swoje umiejęt-ności i zapał do zdobywania nowych doświadczeń. Pomogli tym, którzy chociaż pomocy nie oczekiwali to jednak tej pomocy potrzebowali.

Mamy nadzieję że z każdym rokiem będzie nas więcej. Zapraszamy do wspólnego pomagania. Do przeżywania radości i satysfakcji jaką daje udział w tej akcji.

Mariola Ziółko

Jasełka w naszej szkoleJuż od rana dzień przed przerwą świąteczną wy-

czuwało się w naszej szkole uroczystą atmosferę. W tym dniu poszczególne klasy przygotowały spo-tkania opłatkowe, na których to nie smakowite po-trawy były najistotniejsze, ale najważniejsze miejsce na stole zajmował opłatek, a z serc uczniów i na-uczycieli płynęły szczere życzenia.

Po niecodziennych spotkaniach w klasach ucznio-wie obejrzeli jasełka. Występ zgromadził ogromną widownię, bo oprócz naszej szkolnej społeczności przybył także ksiądz proboszcz – Adam Pawlik, ro-dzice i absolwenci Centrum Oświatowego. Wszyscy z zainteresowaniem patrzyli na pięknie udekoro-waną scenę, na której prezentowali się mali i duzi artyści.

Jako pierwsi wystąpili uczniowie z klas naj-młodszych, którzy pod opieką pań Anny Błaszczyk i Wioletty Maniak przygotowali tradycyjne jasełka. W przepiękny sposób w odpowiednio dobranych kostiumach przedstawili opowieść o narodzeniu Je-zusa. Ze sceny płynęły kolędy w dziecięcym wykona-niu. Mogliśmy także podziwiać tańce w wykonaniu małych aktorów zupełnie pozbawionych tremy. Ich występ wywołał wiele wzruszeń, szczególnie wśród rodziców, podziwiających swoje pociechy.

Przyszedł czas na koncert kolęd. Tym razem na scenie zaprezentował się szkolny chór, który przy-gotowany przez nauczyciela muzyki, pana Olafa Jakubowskiego, pięknie zaśpiewał znane wszystkim i te mniej znane kolędy. Szczególne wrażenie na słuchaczach zrobiło wykonanie utworu „Mroźna cisza”, za który chórzystki otrzymały wielkie bra-wa. Wzruszeni widzowie mogli wspólnie z chórem śpiewać kolędy.

Koncert kolęd nie zakończył tego miłego spotka-nia, bowiem na scenie pojawili się uczniowie z klas gimnazjalnych. Pod kierunkiem księdza katechety – Sebastiana Wojewskiego i pana katechety – Daniela Gorczyńskiego, przygotowali przedstawienie pod ty-tułem „Smutne święta”. Spektakl nie w sposób trady-cyjny opowiadał o Bożym Narodzeniu. Tym razem akcja przeniosła się z betlejemskiej stajenki do mię-dzy innymi galerii handlowej, do domu rodzinnego, którego mieszkańcy w pośpiechu przygotowują się do świąt. Przedstawienie jakoś naturalnie zmusiło młodych i dorosłych widzów do chwili wyciszenia, zastanowienia, refleksji nad tajemnicą Bożego Na-rodzenia. Uzmysłowiło wszystkim, że święta Bożego

Nr 2 (48) 13GAZETA KOSZYCKA

Narodzenia to wyjątkowy czas, do którego powinni-śmy się właściwie przygotować i w szczególny spo-sób przeżyć.

Na zakończenie przedstawienia wszyscy aktorzy przy akompaniamencie gitary zaśpiewali kolędę. Dołączyli do nich także widzowie.

Pani dyrektor Centrum Oświatowego, Teresa Do-magała, wzruszona występem podziękowała akto-rom, ich opiekunom za przygotowanie tego przed-sięwzięcia i złożyła serdeczne życzenia świąteczne wszystkim zebranym. Do życzeń dołączył się także ksiądz proboszcz.

Nikt z widzów nie wyszedł zawiedziony. Wszyst-kie występy wywołały wiele wzruszeń oraz wprowa-dziły w świąteczny nastrój.

Jasełka w wykonaniu dzieci z Centrum Oświatowego w Koszycach

Jasełka w wykonaniu młodzieży z Centrum Oświatowego w Koszycach

Uczniowie kolejny raz zaprezento-wali się w styczniu przed społecznością lokalną. Także i tym razem występy bardzo się podobały. Widzowie i artyści byli zadowoleni. Mamy nadzieję, że tak będzie również za rok…

Katarzyna Malec

XV Konkurs BiblijnyDnia 06. 01. 2010 odbył się w naszej

szkole XV Konkurs Biblijny Diecezji Kie-leckiej, dotyczący 1 i 2 księgi Samuela. W konkursie wzięło udział 38 uczniów gimnazjum. Maksymalnie można było uzyskać 25 punktów. Kilkorgu uczniom prawie się to udało.

Komisja egzaminacyjna w składzie: p. dyr. Teresa Domagała, p. Daniel Gor-czyński, ks. Sebastian Wojewski wyłoni-ła spośród uczestników trzech zwycięz-ców: Barbara Grzybek IA – 23 p., Jakub Domagała IIIA – 22 p., Jarosław Bakow-ski – 22 p.

Zwycięzcy zostali zakwalifikowani do następnego etapu rejonowego, który od-będzie się w Proszowicach.

Ks. S. Wojewski

Konkurs PapieskiNasze gimnazjalistki Sylwia Jagielnik

i Patrycja Grzyb uczestniczyły w Ogólnopolskim Konkursie „Papież Słowianin”. To konkurs wiedzy o czasach i osobie Jana Pawła II.

Konkurs miał na celu:Rozbudzenie – na przykładzie osoby Karola 1. Wojtyły – Jana Pawła II, świadomości możliwo-ści twórczego wkładu w dzieje własnej ojczyzny i świata.Ukazanie wzorca osobowego.2. Wskazanie na potrzebę mistrza i nauczyciela – 3. autorytetu wychowawczego.

Dziewczęta w I etapie napisały prace poświęco-ne osobie Papieża. Zakwalifikowały się do II etapu (wojewódzkiego), w którym wzięły udział 2 marca. Zostały finalistkami etapu wojewódzkiego.

Ks. S. Wojewski

14 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Obietnica zuchowaDnia 26 lutego 2010 r. Gromada

Zuchowa Wesołe Skrzaty ze Szko-ły Podstawowej im. K. Makuszyń-skiego w Centrum Oświatowym w Koszycach pod opieką mgr. A. Cebuli złożyła uroczystą obietnicę zuchową. Zbiórka ta była podsu-mowaniem dotychczasowej pracy i zabawy. Po jej złożeniu zuchy stały się pełnoprawnymi członka-mi harcerskiej rodziny.

W czasie przynależności zucha do gromady odbywa się proces wychowawczy, w którym kształtu-jemy młody charakter. Budujemy hierarchię celów i wartości, które pozwolą świadomie wybrać do-bro, przyjąć odpowiedzialność za siebie, za innych.

Kierunek wychowania w najmłodszej grupie wie-kowej w ruchu harcerskim wyznacza Prawo Zucha. Idee i wartości zapisane w Prawie Zucha, a następnie potwierdzone obietnicą obejmują najważniejsze kie-runki aktywności dziecka, przedmioty dążeń i źró-dła radości, satysfakcji. Zuch może im służyć, bronić ich, dawać świadectwo swoim postępowaniem.

Przygotowanie uroczystości wymagało dużego nakładu pracy oraz współpracy z rodzicami. Dzię-ki temu nasza zbiórka przyniosła zuchom ogromną radość i z pewnością wszyscy na długo zapamiętamy ten dzień.

Anna Cebula

Dzień KobietDzień Kobiet to coroczne świę-

to bardzo uroczyście obchodzo-ne w naszej szkole. Z tej okazji uczniowie klas trzecich szkoły podstawowej przygotowali pro-gram artystyczny dla małych i du-żych kobiet. Poprzez wiersze, pio-senki wyrazili szacunek i pamięć o wszystkich kobietach.

Do życzeń dołączyli również uczniowie gimnazjum. Przygoto-wany przez nich program „Tele-expres w Koszycach” przypomniał o 100 rocznicy obchodów Dnia

Kobiet. Był tradycyjny goździk, pyszny cukierek i szczere życzenia.

W przygotowanie zaangażowani byli przede wszystkich chłopcy, którzy wcielili się w role ko-biet. Odegrane przez nich skecze, piosenki w wy-konaniu gimnazjalnego zespołu „Beatles” oraz żywiołowy can – can wzbudziły najwięcej emocji wśród widzów.

Atmosfera w tym dniu w szkole była wyjątkowa i niepowtarzalna… jak każda kobieta!

Bożena Iwańska

Obietnica zuchowa

Występy z okazji Dnia Kobiet

Nr 2 (48) 15GAZETA KOSZYCKA

Występy z okazji Dnia Kobiet

Występy z okazji Dnia Kobiet

Występy z okazji Dnia Kobiet

Projekt współfinansowany przez Unię Europejskąw ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

„Jak się uczyć” – warsztaty

psychoedukacyjne w Szkole Podstawowej

w Koszycach

Warsztaty pt. „Jak się uczyć” zosta-ły przygotowane dla uczniów obu klas czwartych i przeprowadzone podczas dwóch spotkań. Celem pierwszego, któ-re odbyło się w styczniu 2010 r. i trwało 3 godziny, było umożliwienie wzajemne-go poznania się uczniów i prowadzące-go zajęcia, ustalenie zasad pracy w gru-pie, autoprezentacja każdego ucznia, gry i zabawy integracyjne.

Cześć druga, w lutym 2010 r., – rów-nież w wymiarze 3 godzin, miała za zadanie pokazać uczniom jak szybciej i skuteczniej się uczyć.

Uczniowie uczestniczący w spotka-niach z chęcią podejmowali prezento-wane im zadania, byli aktywni i starali się przestrzegać ustalonych zasad. Pod-czas zajęć zwracano szczególną uwagę, na kształtowanie umiejętności obcowa-nia z innymi. Ponieważ obserwowano u niektórych dzieci potrzebę dominacji, zachęcano do lepszego rozumienia ludzi i szanowania odmiennego sposobu ży-cia innych.

Prowadzący warsztaty:

psychologKatarzyna Tomaszek–Ścisłowska

pedagogElżbieta Marzec

16 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Mecz towarzyski w piłkę koszykową

Koszyce – luty 2010

W dniu 3 lutego 2010 r na sali sportowej w Cen-trum Oświatowym w Koszycach odbył się mecz to-warzyski w piłkę koszykową chłopców pomiędzy reprezentacją SP Koszyce i SP Książnice Wielkie. Sparing zakończył się pomyślnie dla reprezentacji SP Koszyce. Drużyna SP Koszyce wygrała wysoko z drużyną SP Książnice Wielkie stosunkiem (38:8).

Skład reprezentacji SP Koszyce: od góry po le-wej Krzemiński Bartłomiej, Zawartka Dominik, Da-niel Andrzej, Wysocki Adrian, Kapuśnik Krystian, Pieterek Konrad, Grudzień Damian, poniżej od le-

wej opiekun drużyny Grzegorz Czekalski, Szywała Łukasz, Zaleśny Michał, Przebieracz Krzysztof, Za-leśny Arkadiusz, Wilk Adrian, na dole od lewej Ro-jewski Kamil, Kabat Paweł, Niezgoda Konrad, Ko-zakowski Jakub, Strzelecki Mateusz, Wójcik Kacper, leżą od lewej Magiera Robert, Stalmach Krystian, Kaczmarczyk Piotr.

Mistrzostwa gminy w piłkę koszykową

Koszyce – luty 2010

W dniu 10 lutego 2010 r na sali sportowej w Cen-trum Oświatowym w Koszycach odbyły się Mi-strzostwa Gminy w Piłkę Koszykową. W Turnieju wzięły udział reprezentacje chłopców SP Koszyce

Reprezentacja SP Koszyce i SP Książnice Wielkie

Kalejdoskop sportowy

Reprezentacja SP Koszyce i SP Książnice Wielkie

„Jak się uczyć” – warsztaty psychoedukacyjne w Szkole Podstawowej w Koszycach

Nr 2 (48) 17GAZETA KOSZYCKA

i SP Książnice Wielkie. Reprezentacja SP Koszyce zdeklasowała rywala wygrywając stosunkiem (32:2). Chłopcy z SP Koszyce zostali mistrzami Gminy Ko-szyce i wywalczyli sobie prawo reprezentowania Gminy w Mistrzostwach Powiatu Proszowice.

Skład drużyny SP Koszyce: od góry po prawej opiekun drużyny Grzegorz Czekalski, Grudzień Damian, Zawartka Dominik, Wysocki Adrian, Ka-puśnik Krystian, poniżej od prawej Krzemiński Bar-tłomiej, Zaleśny Arkadiusz, Kaczmarczyk Piotr, Ko-zakowski Jakub, Stalmach Krystian, leżą od prawej Pieterek Konrad, Magiera Robert.

Mistrzostwa powiatu w piłkę koszykową

Glewiec – luty 2010

W dniu 19 lutego 2010 r na sali sportowej w SP Glewiec odbyły się Mistrzostwa Powiatu w Piłkę Ko-szykową.

W Turnieju wzięły udział reprezentacje chłopców z pięciu Gmin powiatu Proszowice. Reprezenta-cja SP Koszyce w osłabionym składzie wywalczyła 3 miejsce.

Skład drużyny: od lewej Krzemiński Bartłomiej, Kapuśnik Krystian, Wysocki Adrian, Zawartka Do-minik, Kozakowski Jakub, Stalmach Krystian, Da-niel Andrzej, Grudzień Damian, Magiera Robert, opiekun drużyny Grzegorz Czekalski, poniżej od lewej Kurdzielewicz Konrad, Kozakowski Konrad, Kaczmarczyk Piotr.

Grzegorz Czekalski

Gminny Turniej Mini Piłki Koszykowej Dziewcząt

Dnia 10 lutego 2010 roku na sali gimnastycznej naszej szkoły odbył się Gminny Turniej Mini Piłki Koszykowej dziewcząt. Zakończył się on sukcesem naszych reprezentantek. Wynik spotkania to 14:4. Walka była zacięta i dość wyrównana. W pierw-szej i drugiej kwarcie zdobyłyśmy tylko dwa kosze (4 punkty) przy zerowym koncie przeciwniczek. Dopiero w trzeciej kwarcie wynik zaczął się znaczą-co przechylać w naszą stronę. Nasze reprezentantki cieszyły się z każdego kosza. Wiedziały, że aby repre-zentować Gminę w zawodach powiatowych muszą wygrać to spotkanie. Cel został osiągnięty.

Oto skład zwycięskiej drużyny: Gola Angelika, Gzyl Anna, Błaszczyk Martyna, Chadzak Kamila, Głuszek Kinga, Jamróz Angelika, Magiera Patrycja, Trzaska Patrycja, Książek Ewelina, Nawrocka Nata-lia, Cisak Agnieszka, Letner Sabina. Opiekun druży-ny – Anna Muter.

Powiatowy turniej piłki koszykowej dziewcząt

Dnia 17.02.2010 roku w Glewcu rozegrany zo-stał Powiatowy Turniej Piłki Koszykowej Dziewcząt w ramach Małopolskich Igrzysk Młodzieży Szkol-nej. Dziewczęta z naszej szkoły zajęły na tym turnie-ju drugie miejsce i ustąpiły jedynie rówieśniczkom z Kościelca. Walka była nader zacięta, ale pomimo niezmiernego wysiłku naszych koszykarek nie zdo-łałyśmy obronić mistrzostwa powiatu z ubiegłego roku. Niemniej jednak drużynie z Koszyc należą się

Reprezentacja SP Koszyce

Drużyny z Koszyc i Książnic Wielkich z opiekunami

18 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

gratulacje za wielkie zaangażowanie i wspaniałą grę do ostatniego gwizdka.

Skład drużyny; Angelika Gola, Anna Gzyl, Marty-na Błaszczyk, Kamila Chadzak, Kinga Głuszek, An-gelika Jamróz, Patrycja Magiera, Patrycja Trzaska, Agnieszka Cisak, Natalia Nawrocka, Sabina Letner, opiekun drużyny Anna Muter.

Gminny Turniej Piłki Siatkowej Dziewcząt

Dnia 10 marca na sali gimnastycznej naszej szkoły odbył się Gminny Turniej Piłki Siatkowej. Dziew-częta walczyły o prawo reprezentowania gminy na zawodach szczebla powiatowego. Walka była zacię-ta, rywalki starały się jak mogły, ale nie udało im się pokonać naszych dziewcząt. Reprezentantki SP Ko-szyce pokonały przeciwniczki z Książnic Wielkich w dwóch setach 25:6 i 25:19. To zwycięstwo zapew-niło im awans do zawodów powiatowych.

Oto skład naszej drużyny; Angelika Gola, Anna Gzyl, Paulina Święs, Martyna Błaszczyk, Kamila Chadzak, Kinga Głuszek, Angelika Jamróz, Moni-ka Przebieracz, Patrycja Trzaska., opiekun drużyny Anna Muter.

Dziewczętom gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów.

Anna Muter

Gimnazjalistki pod koszemStaramy się reprezentować nasze Gimnazjum

w zawodach powiatowych we wszystkich dyscy-plinach sportu. W każdym roku szkolnym wyjeż-

dżamy na biegi przełajowe indywidualne i sztafety, ligę lekkoatletyczną, czwórbój lekkoatletyczny, ko-szykówkę. W tym roku nie brałyśmy udziału w Po-wiatowym Turnieju Piłki Siatkowej, który odbył się w Biórkowie. Powodem nieobecności, była chęć ro-zegrania jak największej ilości meczy towarzyskich i sparingowych z piłki koszykowej. Przygotowania zostały rozpoczęte wyjątkowo wcześnie, nie ukry-wam, musiałyśmy się przyłożyć. Odkąd w Kościelcu powstała nowa Hala z bogatym zapleczem trenin-gowym – poprzeczka została znacznie podniesiona. Rozegrałyśmy mecz towarzyski z zaprzyjaźnionym Gimnazjum z Wielgusa. Trafiłyśmy również na mecz na Halę do Kazimierzy Wielkiej. Głównym celem tych spotkań było sprawdzenie wytrzymałości bie-gowych Dziewcząt, umiejętności technicznych jak i również, a może przede wszystkim- gry zespoło-wej oraz zaangażowania. Wynik każdego ze spotkań pozytywnie wpłynął na poczucie własnej wartości, dodając tym samym motywacji.

Z tak pozytywnym nastawieniem 24 lutego, ru-szyłyśmy do Kościelca. Tego dnia na Hali Sportowej przy Gimnazjum, odbył się Powiatowy Turniej Piłki Koszykowej Dziewcząt. Do rywalizacji przystąpiły trzy Gimnazja – z Kościelca, Imbramowic i Koszyc. Pierwszy mecz z Imbramowicami był dobrą roz-grzewką przed głównym meczem z Gospodarzami. Gra była ciężka, ale ostatecznie zakończona naszym zwycięstwem. Nie bez znaczenia dla końcowego wy-niku, był doping Pani Marioli Ziółko. Dziękujemy za wsparcie!

Słowa uznania i podziękowania należą się Wszyst-kim Dziewczętom. Pomimo nauki, obowiązków szkolnych, podejmowały trud przygotowań do eli-minacji powiatowych. Potrafiły godzić to z wyjazda-mi na mecze towarzyskie i sparingowe.

Szczególnie za grę pragnę wyróżnić:Kapitana zespołu – Marysię Prusiewicz•Olę Kaczmarczyk•Kasię Adamską•– uczennice klas trzecich, które reprezentują szko-

łę od pierwszej klasy Gimnazjum.

Fajną koszykówkę w tym roku pokazała również Agnieszka Kościółek, świetnie współpracując z ze-społem. Jednak największym odkryciem koszykar-skim klas I, okazała się Wiola Mączka. Ambitną po-stawę wykazały również Renata Kaczmarczyk oraz Daniela Letner.

Gminny turniej Piłki Siatkowej Dziewcząt

Nr 2 (48) 19GAZETA KOSZYCKA

Pragnę również podziękować Rodzicom Dziew-cząt za cierpliwość i wsparcie, Dyrekcji za umożli-wienie wszystkich wyjazdów.

Ewa Lotko

Lekcja języka polskiego

w „Nadwiślańskim Soplicowie”

12.02.2010 roku uczniowie klas III – członkowie Szkolnego Klubu Europejskiego „Metro” mieli oka-zję odbyć nietypową lekcję języka polskiego w au-tentycznej scenerii „Nadwiślańskiego Soplicowa”, jak nazywany jest Dwór w Dołędze, będący oddzia-łem Okręgowego Muzeum w Tarnowie.

Spotkanie z historią szlachecką z roku 1811 i 1812 – na podstawie „Pana Tadeusza” A. Mickiewicza – pozwoliło uczniom „przeżyć” to dzieło „na własnej skórze”. Każdy uczeń miał swoją rolę do odegrania, musiał ją zaprezentować zgodnie z treścią utworu zarówno pod względem aktorskim, jak i kostiumo-wym: tak więc obok Tadeusza (Piotr Chuchmacz) i Zosi (Basia Kawecka), Jacka Soplicy (Bartek Ba-dzioch), Księdza Robaka (Emil Badzioch) i pięknej Telimeny (Patrycja Grzyb), Sędziego (Kamil Mu-ter), Pana Wojskiego (Przemek Książek), Asesora (Dawid Kułaga) i Rejenta (Damian Suder), Stol-

nika (Andrzej Skowron), jego córki Ewy (Ewelina Bielecka), Hrabiego (Marcin Wieciołkowski), Żyda Jankiela (Artek Bromblik), Gerwazego (Mikołaj Za-jąc), Hreczeszanki (Justyna Szywała), Podkomorze-go (Tomek Bielecki), pojawili się generałowie wojsk polskich (Kuba Domagała, Hubert Drużba) z Janem Henrykiem Dąbrowskim na czele (Hubert Muzyka), którzy przybyli w otoczeniu ślicznych szlachcianek (Kasia Adamska, Ewelina Saniak, Ewelina Maciejew-

ska). Pozostali uczniowie wcielili się w role szlachty zaściankowej (Ewelina, Karina, Karolina Dębskie i Ola Kaczmarczyk), a narratora-poetę grała Karo-lina Grudzień.

Zostaliśmy serdecznie przyjęci przez pana Wła-dysława Koniecznego (Starszego Kustosza Muzeum) i pracowników Dworu w Dołędze, którzy gromkimi oklaskami i wyrazami uznania nagrodzili młodzież i jej opiekunów: polonistkę – Krystynę Majewską-

Nareszcie puchar we właściwych rękach!

20 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Szymańską, wychowawczynię kl. III „b” gimnazjum – Teresę Plutę, dyrektora Muzeum Ziemi Koszyckiej – Stanisława Szymańskiego.

Na pamiątkę tego spotkania otrzymaliśmy piękny album pt. „Nadwiślańskie Soplicowo”, wraz z dedy-kacją Autora – pana Władysława Koniecznego oraz zaproszenie na ponowne odwiedziny. Książkę – pre-zent można obejrzeć w bibliotece szkolnej Centrum Oświatowego w Koszycach.

Krystyna Majewska-Szymańska

A oto recenzje:Muzeum w Tarnowie:

„Mimo zimowej aury „Dwór w Dołędze” tętni ży-ciem. Na zdjęciach lekcja języka polskiego wzboga-cona inscenizacją fragmentów z „Pana Tadeusza”.

Zarówno lekcję jak i scenariusz inscenizacji przy-gotowali uczniowie III kl. Gimnazjum w Koszycach pod kierunkiem polonistki Krystyny Szymańskiej i przy współpracy z Muzeum w Dołędze.”

Dwór w Dołędze:

„…Prawdziwym zaskoczeniem dla pracowników Muzeum w Dołędze była jednak lekcja muzealna przygotowana przez Panią Krystynę Majewską-Szy-mańską – polonistkę z Gimnazjum w Koszycach. Tematem lekcji była nasza narodowa epopeja, a więc „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza.

Tradycyjnie, w celu zapoznania uczniów z dzieja-mi dołęskiego dworu, lekcja rozpoczęła się od pre-zentacji filmu „Dołęga – Nadwiślańskie Soplicowo”.

Dalej inicjatywę przejęła Pani Krystyna. Przygo-towując lekcję potrafiła ona umiejętnie odnaleźć i wykorzystać szereg elementów łączących Dwór w Dołędze z omawianą problematyką.

– Mamy zatem młodzież ubraną w barwne stroje z czasów napoleońskich, a więc podobne do tych ja-kie nosili bohaterowie „Pana Tadeusza”.

– Mamy więc oto sam budynek dworski, którego początki sięgają czasów romantyzmu – jakże podob-ny do dworu z „Pana Tadeusza”. Dodać należy, że w miejscowej tradycji nie bez powodu Dwór w Do-łędze nazywany bywał dawniej „Nadwiślańskim So-plicowem”. Stąd zresztą tytuł wspomnianego wyżej filmu.

– Mamy związki dworu z krakowską kulturą neo-romantyczną epoki fin de siècle. Tutaj przecież by-wali twórcy tej miary co: Adam Asnyk, Stanisław Wyspiański, Lucjan Rydel, Tetmajerowie i wielu innych.

Uczniowie, wcielili się w role poszczególnych bo-haterów charakteryzując ich sylwetki lub recytując wybrane fragmenty utworu. Nad całością czuwała Pani Krystyna zwracając dyskretnie uwagę na kwestie najbardziej istotne w utworze lub omawiając i wyja-śniając problematykę, która mogłaby być nie całkiem zrozumiała dla młodzieży epoki „komputera”.

To wszystko, w autentycznych dworskich wnę-trzach i w tej autentycznej scenerii stworzyło nie-

Nr 2 (48) 21GAZETA KOSZYCKA

powtarzalną atmosferę. Atmosferę, której zapewne długo nie zapomni ani młodzież szkolna… ani pra-cownicy dołęskiego Muzeum.

Uwieńczeniem lekcji był jakżeż tutaj nieodzowny polonez wykonany po mistrzowsku przez młodzież gimnazjalną.

* * * * *Jako kustosz Muzeum życzyłbym sobie więcej

podobnych kontaktów ze szkołami, bo to – między innymi – nadaje sens i znaczenie naszej pracy.”

Władysław Konieczny – starszy kustosz

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Język obcy już nie jest mi obcy! Gmina Koszyce przystąpiła do realizacji projektu

pod tytułem Język obcy już nie jest mi obcy! To do-datkowa oferta edukacyjna skierowana do uczniów Szkoły Podstawowej im. Piotra Barylaka w Książni-cach Wielkich. 12 marca odbyło się spotkanie in-formacyjne dla rodziców, w trakcie którego przed-stawiono ofertę zajęć oraz szczegóły regulaminu rekrutacji.

Środki finansowe na realizację projektu, w kwo-cie 49.924 zł, pozyskano z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, Priorytet IX, Działanie 9.5. Oddol-ne inicjatywy edukacyjne na terenach wiejskich.

Celem głównym oferowanych zajęć jest znaczący wzrost umiejętności językowych uczniów.

Czas realizacji: 1.03.2010 – 31.08.2010Ramowy harmonogram projektu:marzec• : spotkanie informacyjne dla rodziców, re-krutacja uczniów kwiecień-czerwiec• : zajęcia w ramach poszczegól-nych działańlipiec• : obóz językowo-kulturowy w Pieninachsierpień• : spotkanie podsumowujące realizację projektu

Uczniowie mogą uczestniczyć w następujących zajęciach:

Mam prawo uczyć się tak jak inni• – konwersacje dla uczennicy niepełnosprawnejObcy nie znaczy trudny• – zajęcia wyrównawcze z języka angielskiego dla uczniów klas I–VI w 3 grupach wiekowych po 5 osóbNauka jest zabawą, zabawa jest nauką • – gry i zabawy z elementami języka angielskiego dla uczniów klasy zero i ich rodzicówFun with English• – zajęcia z języka angielskiego dla 15 uczniów klas I–III Co kraj, to obyczaj• – warsztaty realioznawcze dla 12 uczniów klas IV–VINowi przyjaciele• – 14-dniowy wakacyjny obóz ję-zykowo-kulturowy w Pieninach połączony z wy-cieczką na Słowację dla 17 uczniów klas IV–VI

Udział w zajęciach jest bezpłatny.

koordynator projektu: Jan Krępaprowadzący zajęcia: Adrian Golis

22 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Nr 2 (48) 23GAZETA KOSZYCKA

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

25 lutego studenci obu kierunków Uniwersytetu Dzieci wzięli udział w wycieczce do Ośrodka Regionalnego TVP w Krakowie przy ul. Krzemionki 30. Zajęcia dla naszych uczniów popro-wadziła pani Monika Stachurska, która w oddziale krakowskim jest prezenter-ką prognozy pogody.

Pani Monika jest absolwentką Uniwersytetu Ja-giellońskiego – magistrem filologii polskiej ze spe-cjalnością filmoznawstwo, a od kilkunastu lat opra-cowuje i prezentuje prognozę pogody na antenie krakowskiego oddziału Telewizji Polskiej.

Podczas wizyty w Telewizji Kraków uczniowie mogli poznać produkcję prognozy pogody „od kuchni” i zwiedzić pomieszczenia, które zazwyczaj ukryte są przed wzrokiem widza. Dowiedzieli się jak powstaje program i jak pracuje serwis informa-cyjny, a także jaką drogę pokonuje informacja od momentu przybycia do newsroomu do pokazania jej w telewizji. W studiu montażowym poznali tech-nikę montażu, obejrzeli pokój charakteryzatora oraz studio nagraniowe.

Największą atrakcją była wizyta w studiu prognozy pogody. Tam każdy miał szansę stanąć na planie, próbując swoich sił w roli dziecięcych prezente-rów pogody. Okazuje się, że prezenter telewizyjny nie uczy się tekstu na pa-mięć tylko korzysta z telepromptera. Jest to urządzenie używane głównie

w telewizji do wyświetlania tekstu czytanego przez

prezentera. Składa się z monitora umieszczonego poziomo, poniżej obiektywu kamery i pod kątem 90° względem obiektywu oraz lu-stra fenickiego ustawionego po-między monitorem i kamerą pod kątem 45°. Dzięki temu obraz z te-lepromptera wyświetla się prowa-dzącemu na wysokości obiektywu – prezenter może więc czytać tekst patrząc wprost w obiektyw, co daje złudzenie naturalnego mówienia z pamięci. Na monitorze wyświe-tlany jest lustrzany obraz białego tekstu na czarnym tle. Uczniowie dowiedzieli się także, że w telewi-zji można pokazać rzeczy, których

Co się nagrywa w „niebieskim pudełku”?Warsztaty w Telewizji Kraków

24 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Od 1 lutego 2010 r. w Szkole Podstawowej w Książ-nicach Wielkich rozpoczął się II etap realizacji Pro-jektu Edukacyjnego PIERWSZE UCZNIOWSKIE DOŚWIADCZENIA DROGĄ DO WIEDZY współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.

Zgodnie z założeniami projektu pierwszaki bio-rą udział w dodatkowych zajęciach pozalekcyjnych w wymiarze 2 godzin ty-godniowo. Ich głównym celem jest rozwijanie kompetencji kluczowych uczniów, rozumianych jako kompetencje: językowe, matematyczno-przyrodni-cze, artystyczne, ruchowe, komunikacyjno-informa-cyjne i interpersonalne.

Wprowadzenie zajęć zo-stało poprzedzone diagnozą początkową uczniów, przeprowadzeniem spotkania informacyjnego z ro-dzicami, czyli „Wywiadówki inaczej”, uzyskaniem zgody rodziców lub opiekunów prawnych na udział dziecka w zajęciach pozalekcyjnych.

Istotnym elementem wsparcia w realizacji projek-tu są Dziecięce Ośrodki Zainteresowań. Do każdego z trzech ośrodków zostały dobrane pomoce dydak-tyczne, by stymulować rozwój dziecka wieloaspek-

towo i wielowymiarowo. Dzieci uczą się poprzez gry i zabawy, ruch, obserwa-cję, proste doświadczenia, własne pomysły wcielane w życie.

W trakcie zajęć roze-grano warcabowy turniej pierwszaków. Mistrzem gry w warcaby okazał się Kamil Kałuża, II miejsce zajęła Julia Duda, a III Aldonka Król. Dzieci chętnie uczest-niczą w zajęciach, przygo-towują krótkie przedsta-wienia, scenki dramowe czy rywalizują w konku-rencjach sportowych.

Dodatkowe zajęcia są zintegrowane z lekcjami obowiązkowymi i stanowią ich urozmaicenie i poszerzenie.

Lucyna Krępa

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Pomysłowy pierwszak!Dodatkowe zajęcia edukacyjne kształtujące kompetencje kluczowe

uczniów klasy I w oparciu o teorię inteligencji wielorakich Howarda Gardnera.

Zwycięzcy turnieju warcabowego

w rzeczywistości nie ma przed kamerą. Tu przy-chodzi z pomocą „Blue box” – to technika obrób-ki obrazu polegająca na zamianie tła o jednolitym kolorze (pierwotnie niebieskim) na dowolny obraz. Najczęściej używana w telewizji podczas transmisji prognozy pogody i w programach informacyjnych. Często używa się blue boxów w filmach – na kom-puterowo spreparowanym tle umieszcza się akto-rów. Wizyta w TVP Kraków to świetna okazja żeby dowiedzieć się iż magia telewizji to tak naprawdę nauka-odkrycia, wynalazki, które człowiek wyko-

rzystuje na co dzień po to, żeby mieć np. dostęp do informacji, czy możliwość poznania tego co wokół nas się dzieje.

Miło nam odnotować, że zarówno Pani Prowa-dząca, jak i pozostała część zespołu pracująca z na-szymi uczniami, przyznała, że była to wyjątkowo miła i niekłopotliwa grupa dzieci. I praca z nimi była przyjemnością.

Małgorzata Ibek-MocniakIwona Wolna-Biały

Nr 2 (48) 25GAZETA KOSZYCKA

Czytelników „Gazety Koszyckiej” witamy ciepło i wiosennie i zapraszamy do przeczytania o tym, co wydarzyło się w naszej szkole.

Pierwszy semestr zgodnie z tradycją szkoły zakoń-czyliśmy zabawą choinkową. Także w tym roku Rada Rodziców zorganizowała bal karnawałowy, z którego dochód przeznaczono na potrzeby szkoły.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy po raz drugi zagrała w Książnicach Wielkich!

10 stycznia po raz drugi kwestowano przed ko-ściołem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Książnicach Wielkich. Wolontariuszami były: Kinga Nowak z klasy VI, Karolina Grzyb, Tosia Mocniak, Iza Lech, Zuzia Nowak, Wiola Chuch-macz, Klaudia Maciejewska i Konrad Wypych.

W tym roku zbierano pieniądze na bardzo ważny cel, a mianowicie na sprzęt niezbędny do wczesnego wykrywania nowotworów u dzieci. Z tego, co zauwa-żyłam, ludzie bardzo chętnie wrzucali pieniądze do puszek. Otrzymywali czerwone serduszka – naklejki z napisem „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy”.

Nasza parafia zebrała ponad 1200 złotych. Może to nie jest wielka kwota, lecz zawsze to jakiś wkład w ratowanie życia.

Agnieszka Rozenek klasa V

Dzień Babci. Dzień Dziadka

Jeszcze przed feriami uczciliśmy Dzień Babci i Dzień Dziadka. Co roku te święta w naszej szkole są obchodzone bardzo uroczyście. Dlatego ogrom-nie ucieszyło nas to, że na spotkanie przybyło po-nad 60 Babć i Dziadków. Miło nam odnotować, że zwłaszcza Dziadkowie byli bardzo licznie reprezen-towani.

Święto miało następujący przebieg: Najpierw go-ście obejrzeli część artystyczną przygotowaną przez uczniów klas I i III. Następnie odbył się konkurs kolęd dla klas 0–III, w którym, w skład jury, we-szły wszystkie babcie i dziadkowie, oddając głosy na swoich faworytów. Zwycięzcą w kategorii klas 0-I został Igor Jędrzejczyk, 2. miejsce zajął Kuba Ciochoń, a 3. Aldonka Król. W kategorii klas II–III

pierwsze miejsce zajęła Ola Maj, drugie Julia Stal-mach, a trzecie Karolina Żelazowska. W konkursie wzięło udział 21 dzieci.

Po wnukach do rywalizacji przystąpili dziadkowie. Był to konkurs „Babcia i dziadek na medal”, w któ-rym wystartowało 3 babcie i 3 dziadków. Najwięcej punktów zdobyli babcia Wiktorii i Dominika Izbiń-skich oraz dziadek Oli Maj. Drugie równorzędne

miejsca zajęli babcia Kamila Cieśli i babcia Kacpra i Sylwii Gurdów oraz dziadek Kingi Stojak i dzia-dek Oli Maj. Rozegrano następujące konkurencje: Czy znasz swoją babcię i dziadka?, Jaka to melodia?, Taniec z balonami, Odbijanie piłeczki do ping-ponga, Poznaj wnuka po głosie.

Co słychać w Szkole Podstawowej w Książnicach Wielkich?

Babcia i Dziadek na medal. Henryka Twardowska, Zenon Maj

Dzień Babci i Dziadka, zaproszeni goście

26 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Zabawa była udana i wszyscy bardzo serdecznie dziękowali za zaproszenie i zorganizowanie tej uro-czystości.

Lucyna Krępa

Konkursy przedmiotowe organizowane przez Małopolskie Kuratorium Oświaty

Kilkoro uczniów z klasy V i VI wzięło udział w te-gorocznych edycjach konkursów przedmiotowych organizowanych przez Małopolskie Kuratorium Oświaty. Odbywają się one w trzech etapach: szkol-nym, rejonowym i wojewódzkim. Zawsze cieszą się ogromnym powodzeniem wśród uczniów i już w etapie szkolnym trzeba uzyskać niemal maksy-malną liczbę punktów, by zakwalifikować się do ko-lejnego. Wymagania są wysokie, tym bardziej cieszy fakt, że wśród naszych uczniów znaleźli się tacy, któ-rzy nie bali się podjąć to wyzwanie…

W Konkursie Humanistycznym wzięły udział: Ola Gądek, Kinga Nowak (z klasy VI), Tosia Moc-niak, Agnieszka Rozenek, Natalia Gądek, Klaudia Maciejewska, Iza Lech, Klaudia Grzyb. Najwięcej punktów zdobyły: Antosia, Kinga i Agnieszka. An-tosia zakwalifikowała się do kolejnych etapów: rejonowego i wojewódzkiego i została laureatką konkursu, zajmując 8. miejsce w województwie.

Zmagania konkursowe rozpoczęły się już w paź-dzierniku, kiedy to w etapie szkolnym wystartowało kilka tysięcy uczniów z 800 małopolskich szkół. Do kolejnego etapu zakwalifikowało się 600 uczniów, z których 174 wzięło udział w ostatnim etapie – wo-jewódzkim. W lutym spośród finalistów wyłoniono 50 laureatów.

Spotkanie podsumowujące zmagania konkursowe odbyło się 18 marca w auli I LO im. Bartłomieja No-wodworskiego w Krakowie i miało bardzo uroczysty i wzruszający charakter. Oprócz laureatów uczest-niczyli w nim rodzice i nauczyciele przygotowujący

uczniów do konkursu. Na uroczystości była obec-na Przewodnicząca Komisji Wojewódzkiej – pani Jolanta Knapik oraz Małopolski Kurator Oświaty – Aleksander Palczewski, który wręczał nagrody, gratulował laureatom i rodzicom, dziękował na-uczycielom za przygotowanie uczniów do konkursu. Przewodnicząca Komisji oceniając i podsumowując tegoroczną edycję przyznała, że miał on bardzo wy-soki poziom.

Oprócz satysfakcji z uzyskanego wyniku dla uczniów cenną nagrodą jest zwolnienie ze spraw-dzianu po 6. klasie, wybór dowolnego gimnazjum i zagwarantowane oceny celujące z języka polskie-go i historii. Laureaci otrzymali także Ilustrowaną kronikę dziejów Polski oraz komplet eleganckich długopisów z limitowanej edycji.Antosia odbiera nagrodę z rąk Małopolskiego Kuratora Oświaty

Antosia Mocniak

Laureaci Konkursu Humanistycznego w I LO w Krakowie

Nr 2 (48) 27GAZETA KOSZYCKA

W Konkursie Przyrodniczym uczestniczyli: Konrad Wypych, Ola Gądek, Kinga Nowak, Arek Szczerba, Karolina Grzyb i Tosia Mocniak, która uzyskała najlepszy wynik w etapie szkolnym, rejo-nowym i została finalistką etapu wojewódzkiego, zdobywając 90% punktów możliwych do zdobycia.

W Konkursie Matematycznym wystartowali: Konrad Wypych, Ola Gądek, Kinga Nowak, Arek Szczerba, Grzegorz Ptasznik, Tosia Mocniak i Mi-chał Ćwiertka. Z trudnymi zadaniami najlepiej po-radzili sobie Tosia i Michał, którzy reprezentowali naszą szkołę w etapie rejonowym. Michał również w kolejnym etapie uzyskał bardzo dobry wynik, wziął udział w etapie wojewódzkim i został finali-stą tego konkursu.

Wszystkim uczestnikom serdecznie gratuluje-my i życzymy dalszych sukcesów!

Ogólnopolski Konkurs Ekologiczny EKO-PLANETA

3 marca 2010 roku jednocześnie we wszystkich wo-jewództwach przeprowadzono Ogólnopolski Kon-kurs Ekologiczny EKO-PLANETA. Udział w nim przyczynia się do pogłębienia wiedzy z zakresu ekologii i ochrony środowiska w Polsce i w naszym regionie, dlatego również nasi uczniowie przystąpili do zmagań konkursowych. Zgodnie z regulaminem przebiegają one w dwu kategoriach wiekowych: Ma-luch – klasy III–IV oraz Adept – klasy V–VI.

Podstawową formą pisemną sprawdzającą wie-dzę był test wyboru zawierający 30 pytań. Za każdą poprawną odpowiedź można uzyskać jeden punkt. Należało również przygotować, dodatkowo punk-towaną – od 0 do 8 punktów, zwięzłą kilkuzdanio-wą wypowiedź na temat: ,,Jak można dbać o rzeki i zbiorniki wodne oraz jakie ma to znaczenie dla człowieka?”.

Uczestnicy: MALUCH: klasa III – Piotr Mocniak, Tomasz Grzywaklasa IV – Aneta Raś, Magdalena Bakowska, Ka-

mil Cieślik, Bartłomiej Rakoczy, Karolina Liberska, Sebastian Wątek

ADEPT: klasa V – Dawid Pluta, Agnieszka Rozenekklasa VI – Michał Ćwiertka, Konrad Wypych, An-

tonina Mocniak, Karolina Grzyb, Aleksandra Gądek

Oprócz tego troje uczniów – Kinga Nowak, Klau-dia Grzyb, Konrad Wypych – wzięło udział w kon-kursie indywidualnym, który polegał na przygoto-waniu pracy w formie albumowej na temat: „Rośliny wokół nas – piękne i pożyteczne”.

Zgodnie z regulaminem konkursu ogólnopol-ska komisja prześle wyniki do szkół w terminie do 31 maja br.

Agata Głuszek

„Wierzymy, że biblioteka może stać się ośrodkiem aktywności lokalnej, że osoby przychodzące do bi-blioteki w małej miejscowości będą mogły, poza wy-pożyczeniem książki, przeczytać na ekranie kom-putera najnowsze wiadomości – również lokalne, porozmawiać przez komunikator z rodziną miesz-kającą za granicą, znaleźć najlepszą ofertę kupna poszukiwanej rzeczy, załatwić sprawy urzędowe […]. Wiemy, że mieszkańcy małych miejscowości potrzebują spokojnego i bezpiecznego miejsca, gdzie mogliby ciekawie spędzić wolny czas, spotkać się z innymi ludźmi, rozwijać swoje zainteresowania i realizować życiowe aspiracje. Tym miejscem może być biblioteka.”

Ze wstępu do: Program Rozwoju Biblioteki. In-formator dla bibliotek i samorządów.

Pierwsze informacje o inicjatywie Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, będącej part-nerem Fundacji Billa i Melindy Gates, o przed-sięwzięciu, które ma ułatwić polskim bibliotekom publicznym dostęp do komputerów, Internetu i szkoleń dotarły do nas wiosną ubiegłego roku. Z uwagą śledziliśmy w bibliotece kolejne etapy jej tworzenia – powołanie Fundacji Rozwoju Spo-łeczeństwa Informacyjnego i włączanie do part-nerstwa na rzecz bibliotek kolejnych instytucji: Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wraz z Instytutem Książki, Stowarzyszenia Bi-bliotekarzy Polskich, Biblioteki Narodowej, Mi-

Duże szanse dla małych bibliotek

28 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

nisterstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Związku Gmin Wiejskich, Urzędów Marszałkowskich i Wojewódzkich czy wreszcie Grupy Onet.pl oraz Microsoft Corporation. Powstał program, który adresowany był do bibliotek publicznych zlokalizowanych na terenach gmin wiejskich, wiejsko-miejskich oraz miejskich liczących do 20 tys. mieszkańców.

Postanowiliśmy spróbować. Przez cały maj trwały w bibliotece prace nad wnioskiem – na-leżało skompletować wymaganą dokumentację, pozyskać partnerów do realizacji projektu, zapre-zentować swoje atuty, aby przekonać komisję re-krutacyjną. Ważną dla nas była także informacja, iż przy składaniu wniosku do Programu nie był wymagany finansowy wkład własny. Oceniliśmy, że jesteśmy zdolni udźwignąć zobowiązania o cha-rakterze organizacyjnym służące docelowo popra-wie sytuacji bibliotek i możliwości ich działania. Przez cały lipiec niecierpliwie oczekiwaliśmy na ogłoszenie wyników. Ostatecznie po dokonaniu oceny formalnej i merytorycznej wyłonionych zo-stało 150 partnerstw zakwalifikowanych do udzia-łu w Programie. Jedno partnerstwo składa się z Biblioteki Wiodącej (wraz z filiami) oraz trzech Bibliotek Partnerskich. Znaleźliśmy się w gronie beneficjentów.

Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Proszowicach wraz ze swoimi filiami w Bo-binie, Kościelcu i Ostrowie została zakwalifi-kowana do Programu Rozwoju Bibliotek w roli Biblioteki Wiodącej, natomiast naszymi part-nerami w Programie będą gminne biblioteki w Koszycach, Nowym Brzesku i Pałecznicy.

Program ma zasięg ogólnopolski, a jego realiza-cja będzie miała charakter długofalowy, bowiem rozplanowana została na pięć lat. Na realizację programu Fundacja Gates’ów przeznaczyła grant w wysokości 28 milionów dolarów. Środki prze-znaczone będą na: szkolenia dla bibliotekarzy, wsparcie teleinformatyczne bibliotek, wzmocnie-nie ogólnopolskiego systemu bibliotecznego oraz pakiet działań informacyjno-promocyjnych.

Dla bibliotek publicznych Powiatu Proszowic-kiego udział w Programie oznacza konkretne do-posażenie sprzętowe wraz z oprogramowaniem, możliwość udziału bibliotekarzy w szkoleniach

i warsztatach specjalistycznych, opiekę i wspar-cie regionalnych koordynatorów. Po zakończeniu szkoleń będziemy mogli korzystać z programu grantowego na realizację opracowanych planów i projektów. Mamy nadzieję, że użytkownicy na-szych bibliotek odczują poprawę jakości usług bi-bliotecznych i docenią nasze starania.

100 tysięcy złotych dla biblioteki w Proszowicach Druga dobra wiadomość, z którą chcieliby-

śmy się podzielić dotyczy bibliotek publicznych zlokalizowanych na terenie gminy Proszowice. W czerwcu b.r. za zgodą Burmistrza GiM Proszo-wice Biblioteka złożyła wniosek o dofinansowanie zadań modernizacyjno-remontowych w ramach programu „Infrastruktura bibliotek” ogłoszonego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowe-go. Wnioskowaliśmy o maksymalną, obliczoną zgodnie z regulaminem kwotę 75 tys. zł. przy za-łożeniu dopełnienia budżetu wkładem własnym w wysokości 25 tys. zł. Dokładnie 691 bibliotek złożyło wnioski w tym programie. Dziś już wiemy, że biblioteka w Proszowicach znalazła się w gro-nie 77 beneficjentów z przyznaną pełną wnio-skowaną kwotą. W ramach programu planujemy przede wszystkim wymianę instalacji centralnego ogrzewania w siedzibie biblioteki przy Rynku oraz remont dachu na budynku będącym siedzibą na-szej filii w Ostrowie. Ponadto korzystając z dodat-kowych środków planujemy wykonanie szeregu prac służących poprawie estetyki lokali w Proszo-wicach, Bobinie, Kościelcu i Ostrowie (malowanie i modernizacja pomieszczeń, naprawa elewacji, doposażenie w sprzęt, remont toalet).

Wszystkie prace muszą być zakończone do 30 grudnia. O ewentualnych utrudnieniach w do-stępie do zbiorów w związku z prowadzonymi pracami będziemy użytkowników informować. Prosimy o życzliwą wyrozumiałość, gdyż wszyst-kie działania docelowo służyć będą zwiększeniu komfortu naszych czytelników.

Katarzyna Wawrzeń Dyrektor Powiatowej i Miejskiej

Biblioteki Publicznej w Proszowicach

Nr 2 (48) 29GAZETA KOSZYCKA

Z dużą niecierpliwością oczekiwali-śmy na sprzęt dla bibliotek biorących udział w Programie Rozwoju Bibliotek. Wiedzieliśmy z informacji, że Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjne-go podpisała umowę z firmą Talex, któ-ra dostarczy sprzęt informatyczny do bibliotek publicznych uczestniczących w pierwszej rundzie Programu Roz-woju Bibliotek. Zastanawiałam się, jak firma jest do tego przygotowana orga-nizacyjnie i logistycznie, a tu miła nie-spodzianka. Dostawa sprzętu do naszej biblioteki miała miejsce 2 marca 2010 r. Wszystko odbyło się sprawnie, prace instalacyjne nie zakłócały w uciążliwy sposób pracy biblioteki. Widać było, że firma Talex ma doświadczenia w re-alizacji podobnych projektów na tak dużą skalę. Sprzęt został dostarczony, zainstalowany i uruchomiony. Ważną dla mnie informacją było to, że firma Talex przez rok będzie świadczyć usłu-gi wsparcia technicznego i opieki nad wdrożonymi rozwiązaniami, zapewni serwis urządzeń. Dzięki temu sprzę-towi, możemy za pośrednictwem bi-blioteki, popularyzować zastosowanie nowoczesnych technologii. Wszystkie urządzenia zostały podłączone i prze-znaczone dla użytkowników biblioteki. W ramach umowy otrzymaliśmy kom-puter i monitor wraz z oprogramowa-niem (przekazanym bezpłatnie przez Microsoft Corporation), systemem an-tywirusowym i szeregiem programów użytkowych, urządzenie wielofunkcyjne, drukarkę z opcją dru-ku w formacie A3, osprzęt sieciowy do stworzenia hot-spotu, czyli punktu publicznego dostępu do Internetu za pomocą sieci bezprzewodowej (wi-fi). Dzięki temu każdy kto przyjdzie do biblioteki z własnym laptopem, będzie mógł również sko-rzystać z Internetu. Miłą niespodzianką ze strony organizatorów, jest to, że otrzymaliśmy dodatkowo aparat cyfrowy BENQ E1220.

Dzięki tym narzędziom informatycznym oraz szkoleniom i innym formom wsparcia, biblioteki gminne będą mogły rozwijać swoją działalność i być miejscem wymiany wiedzy w małych miej-scowościach. Mamy nadzieję, że użytkownicy bi-blioteki odczują dużą poprawę jakości usług biblio-tecznych.

Teresa Molenda

Nowy sprzęt komputerowy w koszyckiej bibliotece

30 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Czytelników „Gazety Koszyckiej” zapraszamy do lektu-ry artykułu poświęconego Książnicom Wielkim� To część większej całości niezwykle rzetelnie dokumentująca wy-darzenia społeczne, elementy życia codziennego, sprawy związane z gospodarką rolną tej niewielkiej małopolskiej wsi – od czasów bardzo dawnych, poprzez lata powojen-ne aż po współczesność� Uwaga piszącego skupia się na zagadnieniach związanych z rolnictwem, stąd szczegó-łowe dane statystyczne, które odnoszą się np� do wyso-kości plonów, rodzajów stosowanych nawozów sztucz-nych, gleb, upraw i sposobów gospodarowania� Daje to wyobrażenie o dawnej pozycji Książnic w województwie, w obrębie powiatu� Jednak ten tekst czyta się nie jak trudne naukowe opracowanie, ale przede wszystkim jak niezwykle serdeczny, bardzo osobi-sty wzruszający pamiętnik, odtwarzający w oparciu o dokumenty, wspomnienia, przekazy najbliższych historię rodzinnej miejscowości� Wzruszające opisy odnoszą się do spraw, które wszystkie już dawno przeminęły, dlatego tak cenne jest zebranie, przy-wołanie słów i nazw już nieużywanych, wspo-mnienie mądrości, zaangażowania, pracowitości ludzi, którzy przed nami tworzyli historię Książ-nic� Lektura tekstu daje wyobrażenie jak barwne i pracowite toczyło się tu życie, mimo braku prądu i innych zdobyczy cywilizacji, jakie panowały do-brosąsiedzkie stosunki, jak wspólnie pracowano i wprowadzano nowoczesne maszyny rolnicze, jak bawiono się, jak na tę wieś wpływało to, co działo się w Polsce i na świecie� Może w jakimś stopniu tekst pozwoli zrozumieć, dlaczego mogły tu prze-trwać gospodarstwa indywidualne i dlaczego war-to cenić tę ziemię, choć dziś dostrzegamy ugory, nieobkoszone granice, zarastające łąki – nie do pomyślenia kiedyś�

Należy wysoko ocenić trud autora, który tak rze-telnie i z poczuciem obowiązku przybliża zwłasz-cza młodemu pokoleniu te ważne sprawy�

Redakcja

Początki osadnictwa na ziemiach należą-cych do sołectwa Książnice Wielkie datu-je się na około 6 tysięcy lat przed naszą erą, co potwierdzają przeprowadzone w latach trzydziestych ubiegłego wieku wykopaliska archeologiczne prowadzone w Książnicach Wielkich. Odkryto wówczas cmentarzysko

z naczyniami glinianymi dwóch kultur okresu neo-litu, a mianowicie kultury ceramiki sznurowej oraz kultury pucharów lejkowych. W obrębie cmentarzy-ska odnaleziono ceramikę, narzędzia i groby niszo-we. Groby niszowe są charakterystyczne dla terenów lessowych; w zwartej glebie kopano pionową jamę, a przy jej dnie drążono prostopadle niszę, w której składano ciało zmarłej osoby. Odwzorowanie takie-go grobu przedstawia załącznik nr 1. Dla kultury ceramiki sznurowej charakterystyczne były z kolei

Adam Andrzej Gąsior

Moja mała Ojczyzna – wieś Książnice Wielkie(fragment większej całości)

Załącznik nr 1. Główne formy grobów płaskich na przykładzie gr. kra-kowsko-sandomierskiej wg J. Machnika, a – Książnice Wielkie woj. świę-tokrzyskie

a

c

b

d

Nr 2 (48) 31GAZETA KOSZYCKA

naczynia gliniane, których powierzchnię przyozda-biały wzory z odciśniętego sznura nawijanego spi-ralnie na ściany naczynia (załącznik nr 2).

Wieś Książnice Wielkie od okresu przedrozbioro-wego była tak zwaną wsią „kmiecą”, gdzie gospodarze w liczbie kilkunastu prowadzili własne gospodarstwa rolne. Później ilość gospodarstw kmiecych zwiększy-ła się do ponad dwudziestu. Obok działek należących do tutejszych kmieci o łącznej powierzchni około 250 ha znajdowało się ponad 330 ha gruntów należących do miejscowego folwarku. Majątek ten w 1869 roku ukazem carskim nadany został – podobnie jak i kilka innych folwarków (podkrakowskie Złotniki, Winia-ry, ale także pobliskie Jaksice i Biskupice) rosyjskiemu generałowi-lejtnantowi Biełgardowi – I-szemu do-wódcy Czwartej Dywizji Piechoty1. Tę formę nadania majątku nazwano majoratem, a dobra nadane takim ukazem – dobrami majorackimi. Dobra majorackie nadawane były przez cara osobom szczególnie za-

1 Informacja zaczerpnięta z Księgi Głównej aktów notarialnych Kie-leckiego Okręgowego Sądu prowadzonej przez Karola Osipowicza Frycza od 1889 r. pt: „Dobra Majorackie Wawrzeńczyce” – Nr 897 znajdującej się w Wydziale Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w Krakowie.

służonym dla cesarstwa rosyjskiego, a zwłaszcza dla rodziny carskiej.

Kmieca wieś Książnice Wielkie obejmowała dzi-siejszy obszar tzw. ”starej wsi” do kościoła i wokół kościoła („Doły”, „Ulica”, „Przedmieście”). Należy zaznaczyć, że takie nazwy jak „ulica”, „przedmieście” były charakterystyczne dla wsi kmiecych w całej Pol-sce, a według profesora Feliksa Kiryka przedmieście stanowiło zawsze najwcześniejszą część miasta, osa-dy lub wsi.

Teren położony na zachód wchodził w skład fol-warku.

Do opisu pomiarowego w księdze hipotecznej ówczesnego folwarku Książnice Wielkie w kieleckiej guberni, w powiecie pińczowskim dołączona zosta-ła mapa (załącznik nr 3). Dla zobrazowania sytuacji przestrzennej sąsiednich folwarków załączniki nr 4 i 5 przedstawiają plany działek folwarków w Jaksi-cach i Biskupicach.

Z 1922 roku z tej samej księgi hipotecznej pocho-dzi jeszcze następujący zapis (pisownia oryginalna): … „Od uregulowanego w tej księdze majoratu Waw-rzeńczyce z folwarkiem Książnice Wielkie obejmu-jącego według załączonych do zbioru dokumentów tej księgi pod Nr 23 planu i rejestru pomiarowego w roku 1922 przez Mierniczego Antoniego Domań-skiego sporządzonych, obszaru 334 hektary 6243 metry kwadratowe wydzielony został ogólny obszar 227 hektarów 0402 metry kwadratowe, dla którego zostało założonych sześć oddzielnych ksiąg hipo-tecznych a mianowicie:

„Kolonja Książnice Wielkie” dla powierzchni 1. 57 hektarów 1432 metry kwadratowe,„Jananówka” dla obszaru 12 hektarów 9265 2. metrów kwadratowych,„Kolonja Książnice Wielkie A” dla obszaru 3. 53 hektary 4575 metrów kwadratowych,„Kolonja Książnice Wielkie B” dla obszaru 4. 31 hektarów 5118 metrów kwadratowych,„Kolonja Książnice Wielkie C” dla obszaru 5. 32 hektary 0056 metrów kwadratowych,„Kolonja Książnice Wielkie D” dla obszaru 6. 39 hektarów 9956 metrów kwadratowych”.

Wyżej wymienione kompleksy gruntów rolnych stanowiły własność Państwa i po roku 1922 stały się przedmiotem nadań i sprzedaży. Z nadań otrzymy-wały ziemię osoby zasłużone dla odrodzenia pań-stwowości, jak np. byli żołnierze Legionów Piłsud-skiego mi in. Kazimierz Kupiszewski odznaczony

Załącznik nr 2. Naczynia gliniane znalezione w Książnicach Wielkich pochodzące z okresu kultury z ceramiką sznurową

32 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

krzyżem Virtuti Militari, Wincenty Majka, czy też Józef Kwapień.

Do czasów wybuchu II wojny światowej ukształ-towały się w wyniku tych procesów dwa przysiółki: Parcela Dolna i Parcela Górna.

Po drugiej wojnie światowej własnością Państwa było początkowo 57 ha gruntów, w roku 1970 pozo-stawało jeszcze w zasobie Państwowego Funduszu Ziemi w Książnicach Wielkich 35,4 ha2. Grunty te były decyzją ówczesnych przewodniczących Gro-madzkiej Rady Narodowej wydzierżawiane mało-rolnym rolnikom w ilościach nie przekraczających

2 Spis rolny – Gromadzka Rada Narodowa Książnice Wielkie 1970 r.

jednego hektara dla jednego rolnika. Z uwagi na takie zasady otrzymywania w użytkowanie gruntów państwowych i określanie ich powierzchni w arach, zwyczajowo ten zwarty kompleks gruntów nazywa-no „Ary” (np.: …idę na Ary, …zasiałem na Arach. W monografii gminy Koszyce autorstwa A. Bieniasa i S. Przybyszewskiego pt: „Koszyce 1374–2001” myl-nie podano nazwę tej części wsi jako „Hektary”).

Z kompleksu tych gruntów w latach sześćdzie-siątych kilka działek położonych przy drodze przez Parcelę Dolną (po jej południowej stronie) prze-znaczono pod zabudowę budynkami użyteczności publicznej takimi jak sklep spożywczo-przemysło-

Załącznik nr 3

Nr 2 (48) 33GAZETA KOSZYCKA

wy, budynek Gromadzkiej Rady Narodowej, agro-nomówka oraz na „suchej łące” wiaty Kółka Rol-niczego Książnice Wielkie. Po wybudowaniu tych obiektów użytku publicznego stworzyła się szansa na realizowanie zabudowy zagrodowej w pobliżu tych obiektów.

Istotnym wydarzeniem w powojennej historii Książnic Wielkich było zlokalizowanie tu w roku 1955 – w wyniku reformy podziału administracyj-nego polegającej na likwidacji gminnych rad naro-

dowych i utworzeniu znacznie większej ilości gro-madzkich rad narodowych, a precyzowała to ustawa z dnia 25 września 1954 r. – siedziby nowoutworzo-nej Gromadzkiej Rady Narodowej w Książnicach Wielkich. Gromadzka Rada Narodowa w Książni-cach Wielkich znalazła się w powiecie pińczowskim województwa kieleckiego. Była jedną z 58 nowo-powstałych gromadzkich rad w powiecie pińczow-skim, a bezpośrednim aktem prawnym powołują-cym gromadzkie rady w powiecie pińczowskim była

Załącznik nr 4

34 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

uchwała Nr 13 h/54 Wojewódzkiej Rady Narodowej w Kielcach z dnia 29 września 1954 r. Kadencja gro-madzkiej rady trwała początkowo 3 lata (trzy kaden-cje), a od 1963 r. trwała 4 lata. Podstawową formą pracy gromadzkiej rady były sesje – odbywane śred-nio raz w miesiącu – podczas których rozpatrywano i uchwalano uchwały. Organem wykonawczo-zarzą-dzającym Gromadzkiej Rady Narodowej w Książni-cach Wielkich było Prezydium Gromadzkiej Rady, a jego skład wybierany był podczas sesji rady spo-śród radnych. Niepisaną zasadą było, że przyjeż-dżający na sesję przedstawiciel Powiatowej Rady Narodowej miał wcześniej uzgodnioną w powie-cie kandydaturę na przewodniczącego Prezydium i z reguły taki kandydat był wybierany. W skład Pre-

zydium – oprócz przewodniczącego – powoływano jeszcze trzech członków, w tym sekretarza. Na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 12 listopa-da 1955 r. z dniem 1 stycznia 1956 roku utworzono w województwie nowy powiat kazimierski z siedzi-bą w Kazimierzy Wielkiej, w skład którego weszła Gromadzka Rada w Książnicach Wielkich. W 1958 roku Prezydium Gromadzkiej Rady powołało biuro gromadzkie, które stało się organem administracji państwowej i działało na zasadzie stosownego po-działu czynności. Pracami biura kierował sekretarz PGRN, jak również ponosił odpowiedzialność za ja-kość pracy biura. Liczbę radnych gromadzkiej rady ustalało prezydium powiatowej rady narodowej w zależności od liczby mieszkańców gromady i wy-

Załącznik nr 5

Nr 2 (48) 35GAZETA KOSZYCKA

nosiła od 12 do 27 radnych. Liczba radnych Gro-madzkiej Rady Narodowej w Książnicach Wielkich ustalona została na 23 radnych.3

Początkowo biuro GRN znalazło swą siedzibę w zaadaptowanym budynku remizy OSP i połą-czono go linią telefoniczną z centralą telefoniczną w Koszycach. W skład gromady weszło 7 miejsco-wości: Książnice Wielkie, Książnice Małe, Biskupi-ce, Dolany, Jaksice, Modrzany i Zagaje.

Pierwszym przewodniczącym Prezydium GRN został Józef Gaik z Jaksic, który pełnił swą funkcję w latach 1955–60. Kolejnym – w latach 1960–1965 był Władysław Pinkowski z Książnic Wielkich. Na-stępnie w latach 1965–1969 funkcję tę pełnił Jan Stojak z Jaksic, a od czerwca 1969 do końca grudnia 1972, czyli do dnia likwidacji gromad przewodni-czącym GRN był Jan Sadulski z Modrzan.

Funkcję sekretarza biura i księgowość budżeto-wą prowadził przez cały okres Władysław Bożek z Książnic Wielkich. Sekretariat i kasę obsługiwa-ła przez cały czas istnienia GRN Krystyna Kulczyk z Książnic Wielkich. Ewidencję i rozliczanie obo-wiązkowych dostaw prowadził początkowo Józef Czarnecki z Książnic Wielkich, po 3 latach Marian Król z Książnic Wielkich, zaś sprawy podatkowe Zo-fia Sobczyk z Wroczkowa.

Na początku lat sześćdziesiątych decyzją władz rządowych postanowiono utworzyć w gromadzkich radach stanowiska agronomów. Decyzja ta była ze wszech miar uzasadniona, ponieważ poziom rol-nictwa w tym okresie czasu był katastrofalnie niski; w użyciu były bardzo prymitywne narzędzia i sprzęt, nie zmienione od połowy XIX wieku, jedyną siłę pociągową stanowiły konie, brak było nawozów mi-neralnych i środków ochrony roślin. Efektem tego była bardzo niska wydajność plonów, niska pro-dukcyjność zwierząt gospodarskich. Bezpośrednio po zakończeniu drugiej wojny światowej zamiary polskich władz wychodziły naprzeciw oczekiwań rolników; obiecano, że nie będzie kolektywizacji przymusowej, a w ramach realizowanej reformy rol-nej małorolni i bezrolni chłopi otrzymywali ziemię z parcelowanych majątków. Jednakże już w 1948 roku pod wpływem nacisków Józefa Stalina zapo-wiedziano rozpoczęcie kolektywizacji wsi na wzór radziecki, to znaczy tworzenie rolniczych spółdziel-ni produkcyjnych. Największe nasilenie akcji agi-tacyjnej i różnych form przymusu miało miejsce

3 Dane Archiwum Państwowego w Pińczowie sygn. 32–43.

w roku 1951. Na szczęście rolnicy Książnic Wielkich nie ulegli presji władz i nie dopuścili do utworzenia spółdzielni produkcyjnej.

W 1951 roku wprowadzono tak zwane obo-wiązkowe dostawy płodów rolnych. Polegało to na wyznaczeniu określonych ilości płodów rolnych do sprzedaży – przez każde indywidualne gospo-darstwo rolne – Państwu po ustalonych odgórnie, bardzo niskich cenach. Terminy obowiązkowych dostaw zbóż ustalano najczęściej na trzeci kwar-tał roku (zaraz po żniwach), a w pierwszych latach funkcjonowania przymusu obowiązkowych dostaw (do października 1956 r.) za niedotrzymanie termi-nu dostawy stosowano kary pieniężne, a za uchyla-nie się od obowiązkowych dostaw (nie realizowanie ich mimo zastosowania kary pieniężnej) nagminnie stosowano kary aresztu lub więzienia w wymiarze od trzech miesięcy do nawet trzech lat pozbawienia wolności. Nawet klęska losowa nie mogła być powo-dem zwolnienia z tego obowiązku. Między innymi taką karę wymierzono jednemu z braci Staniszew-skich z Książnic, którzy po śmierci ojca znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji. Ale i w takich przy-padkach „ludowa” władza nie wykazywała pobłaża-nia. Dlatego też w większości gospodarstw domo-wych występował głód, dzieci nie dojadały nawet chleba. Znam z autopsji z lat dziecinnych przypadki, że niektóre matki zamykały chleb na klucz, aby tylko na dłużej go starczyło. Najgorsza sytuacja panowała na przednówku – tak nazywano okres czerwca i po-czątku lipca poprzedzający zbiór nowych zbóż. Tuż po II wojnie w gospodarstwach, gdzie brakowało chleba gospodynie wchodziły z konieczności w łan niedojrzałego zboża, sierpem ścinały naręcze kło-sów, które potem wieszały nad kuchnią lub wkładały do nagrzanego pieca chlebowego. Po wykruszeniu wysuszonych ziarn mieliły je w żarnach, by później upiec dla domowników zakalcowate placki.

Najpierw określono ilości obowiązkowych dostaw zboża z poszczególnych gospodarstw, a zaraz po tym – żywca, mleka i ziemniaków. Wymiar dostaw usta-lano progresywnie; im większa powierzchnia go-spodarstwa, tym większy wymiar w przeliczeniu na jednostkę powierzchni gospodarstwa. W ten sposób wywierano presję na tzw. „kułaków”, czyli rolników posiadających większe, ponad pięciohektarowe go-spodarstwa, by zechcieli założyć, lub wstąpić do ist-niejącej spółdzielni produkcyjnej.

W niewielkiej odległości od Książnic Wielkich w roku 1952 powstały 2 rolnicze spółdzielnie pro-

36 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

dukcyjne; jedna w Witowie, druga w Majkowicach. O ile ta pierwsza powstała ze względów czysto ko-niunkturalnych, a założycielami jej byli nieliczni małorolni chłopi, w efekcie czego już w 1959r roz-padła się, o tyle ta druga prosperuje bardzo dobrze do dnia dzisiejszego.

Inną formą dyskryminowania zamożniejszych rolników były przymusowe wpłaty na S.F.O.R. (Spo-łeczny Fundusz Oszczędzania Rolników), których nigdy nie odzyskali.

Książnice Wielkie – podobnie jak i okoliczne miejscowości – geograficznie położone są w obrębie Płaskowyżu Proszowickiego, stanowiącego jeden z elementów budowy geomorfologicznej Kotliny Sandomierskiej i stanowi on przejście do Wyżyny Miechowskiej.4

Inne opracowania zaliczają dolinę Szreniawy i te-ren wsi Książnice Wielkie do Niecki Nidziańskiej. Półkilometrowa dolina Szreniawy przechodzi w kie-runku południowym w wysoczyzny i garby o pod-łożu lessowym. Różnice wysokości rzędnych terenu w obrębie miejscowości Książnice Wielkie są dość umiarkowane i sięgają ponad pięćdziesięciu metrów. Najniższy punkt położony jest w łąkach w pobliżu Wroczkowa i ma rzędną 187 m nad poziomem mo-rza, natomiast najwyższy na południowozachod-nim skraju miejscowości (na granicy z Jaksicami) i ma rzędną 234 m nad poziomem morza. Centrum Książnic Wielkich, a więc okolice kościoła i szkoły posiadają następujące współrzędne geograficzne: 50°09΄ N (50 stopni 9 minut szerokości geograficz-nej północnej) i 20°31´ E (20 stopni 31 minut dłu-gości geograficznej wschodniej).

Ukształtowanie powierzchni jest dość korzystne; brak jest dużych spadków terenu, chociaż sama wy-stawa gruntów nie jest najkorzystniejsza – przeważa północna wystawa, jako że tereny te leżą na połu-dniowym skraju doliny Szreniawy, a południowo-wschodnia granica wsi przebiega po linii wododzia-łowej zlewni rzeki Wisły i rzeki Szreniawy. Rzeka Szreniawa w obrębie wsi Książnice Wielkie znajduje się w swym dolnym biegu, tworzy zakola i meandry. Stan średni wód w jej korycie występuje na około 0,8–1,3 m od poziomu brzegu i wynosi przy moście na pograniczu Biskupic i Książnic Wielkich około 260 cm, przy czym najniższy notowany stan wynosił

4 „Inwentaryzacja surowców mineralnych i możliwości ich wyko-rzystania na potrzeby lokalne w gminie Koszyce woj. Kieleckie” – Kraków 1980.

220 cm, najwyższy natomiast w marcu 1956r – 500 cm5. Z uwagi na znaczne wahania poziomu wód, częste występowanie z brzegów i zalewanie okolicz-nych łąk w latach 1960–1961 nakładem środków budżetu Państwa wykonana została kompleksowa melioracja łąk nie tylko w Książnicach Wielkich ale wzdłuż całego dolnego biegu Szreniawy. W sa-mych Książnicach Wielkich wybudowano 5,6 km głównych rowów odwadniających, 17,4 km rowów nawadniających, doprowadzalników i odprowadzal-ników. Na rowach głównych oraz doprowadzalni-kach wody z rzeki i odprowadzalnikach wody do rzeki wybudowano w odstępach średnio co 250 m zbrojone ściany betonowe z wpustami, w które wkładane były szandory, czyli drewniane zastawki w kształcie trapezu równoramiennego służące do piętrzenia wody w okresie niskich opadów – woda do nawodnień wprowadzana była z rzeki Szrenia-wy. W pierwszym okresie po wybudowaniu sieci rowów odwadniających i nawadniających nastąpiła natychmiastowa zmiana składu botanicznego runi łąkowej; zawęził się obszar występowania trzciny i mozgi trzcinowatej, zanikły tataraki (potocznie zwane szuwarami), turzyce i inne rośliny lubiące te-reny podmokłe jak np. żółto kwitnąca knieć błotna (występująca w nadmiarze bywa trująca dla zwie-rząt) popularnie zwana kaczeńcem.

Powierzchnia geodezyjna wsi Książnice Wielkie ustalona na początku lat sześćdziesiątych dwudzie-stego wieku wynosiła 586,1 ha i nie uległa zmianie (korekcie) do chwili obecnej. Granica gruntów nale-żących do Książnic Wielkich od północnego wscho-du w kierunku zachodnim przebiega częściowo po linii środka rzeki Szreniawy, a częściowo drogą pro-wadzącą przez łąki. Wschodnia granica przebiega w linii prostej od rzeki Szreniawy po zewnętrznej granicy działki pierwszej posesji we wsi do drogi Kraków – Koszyce i dalej do polnej drogi w Mor-sku, linia przebiegu której odchodzi w kierunku południowo zachodnim, dalej dochodzi do drogi krajowej na wprost domu nr 23 i biegnie skrajem tej drogi i na wprost domu nr 29 odchodzi w obręb pól i biegnie tak aż do granicy ze wsią Zagaje. Od strony zachodniej graniczy ze wsią Zagaje, jedynie na krań-cu północno zachodnim wcina się w obręb łąk wsi Modrzany (4 działki na zachód od drogi powiatowej Biskupice – Jaksice).

5 Informacja z rejestru stanu wód Wojewódzkiego Zarządu Melio-racji i Gospodarki Wodnej w Krakowie.

Nr 2 (48) 37GAZETA KOSZYCKA

Budowa geologiczna terenu wsi Książnice Wielkie jest charakterystyczna dla „zapadliska przedkarpac-kiego”, a tworzą ją kolejno utwory ery paleozoiku, mezozoiku i kenozoiku. Utwory kenozoiczne trze-ciorzędowe to tzw. iły krakowieckie o miąższości od kilkunastu do ponad stu metrów. Są to utwory nieprzepuszczalne dla wody, stąd ich obecność po-woduje, że brak jest odpowiednich zasobów wody pitnej podziemnej nadających się do zbiorowego wykorzystania. Wyższą warstwę osadów stanowią utwory czwartorzędowe, którymi są głównie les-sy i gliny zwałowe. Less występuje wszędzie poza płaską doliną Szreniawy, przy czym jego miąższość sięga od kilku do nawet 20 metrów – najgrubsze po-kłady lessu występują na pagórkach i płaskowyżach, gdzie również występuje w formie nieosłoniętej.6

Wieś Książnice Wielkie posiada bardzo dobre, ży-zne gleby.

Dominującym typem gleb w obrębie gruntów ornych są gleby brunatne właściwe, czarnoziemy zdegradowane i gleby szare wytworzone na utwo-rach lessowych. W niektórych miejscach, gdzie zja-wisko erozji wodnej oddziałuje najmocniej, warstwę uprawną gleby stanowią czyste lessy. Natomiast łąki w całości położone są na madach nadrzecznych Szreniawy.

Struktura użytkowania gruntów we wsi Książnice Wielkie przedstawia się następująco:

(% ogólnejpowierzchni)

– grunty orne 406,95 ha 69,43%– łąki 106,97 ka 18,26% – sady 3,96 ha 0,67%– stawy i rowy 1,47 ha 0,25%– tereny zabudowane 50,12 ha 8,55% – nieużytki 11,97 ha 2,04%– drogi 4,66 ha 0,80%

Wieś Książnice Wielkie charakteryzuje się wyso-kim współczynnikiem bonitacji gleb. Podział na kla-sy w obrębie poszczególnych rodzajów użytkowania przedstawia się następująco:

I. Grunty orne – 406,95 ha, w tym:(% ogółu gruntów

ornych)– klasa I 57,27 ha 14,07%– klasa II 155,98 ha 38,33%

6 Opis do mapy geologicznej J. Czarneckiego 1947 r.

– klasa IIIa 110,80 ha 27,23%– klasa IIIb 63,22 ha 15,54% – klasa IVa 18,25 ha 4,48%– klasa IVb 1,28 ha 0,31%– klasa V 0,15 ha 0,04%– klasa VI 0,00 ha 0,00%

II. Łąki i pastwiska(% ogółu

łąk we wsi)– klasa I 5,84 ha 5,45% – klasa II 16,15 ha 15,09% – klasa III 63,05 ha 58,95%– klasa IV 19,40 ha 18,14%– klasa V 2,31 ha 2,16%– klasa VI 0,22 ha 0,21%

W okresie od czasów drugiej wojny światowej w strukturze agrarnej Książnic Wielkich, strukturze upraw, jakości odmian roślin uprawnych nastąpiły wręcz rewolucyjne zmiany. Nie były może one na miarę „zielonej rewolucji” dokonanej pod auspicja-mi ONZ, a zwłaszcza jej agendy FAO (Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa) przez amerykańskie-go uczonego, agronoma i hodowcę roślin Normana Borlauga, który w latach sześćdziesiątych ub. wieku w Meksyku wyhodował odporne na choroby grzy-bowe i wysokoplenne, półkarłowe odmiany pszeni-cy, ryżu oraz nowe odmiany kukurydzy. Dzięki tym nowym odmianom w krajach takich jak Meksyk, In-die, Pakistan, oraz w krajach Ameryki Południowej i Afryki ponad miliard ludzi uratowanych zostało przed głodową śmiercią.

Pod koniec lat czterdziestych ub. wieku zboża stanowiły ponad 55% powierzchni upraw polo-wych, a czołowe miejsce zajmowała uprawa żyta. Kolejne miejsca pod względem powierzchni zajmo-wały: pszenica ozima, jęczmień jary, owies, proso i kukurydza. Kukurydzę zaliczamy co prawda do zbóż (w tym przypadku decyduje owoc, jakim jest ziarno), ale pod względem botanicznym pięć pierw-szych zbóż należy do rodziny traw, natomiast ku-kurydza do rodziny wiechlinowatych. Kukurydza stała się w Polsce rośliną „polityczną” od 1954 r. za sprawą Nikity Chruszczowa, ówczesnego przy-wódcy ZSRR, który po wizycie w USA nakazowo wprowadzał rozszerzenie tej uprawy. Uprawiano wówczas tzw. kukurydzę twardą inaczej zwyczajną oraz kukurydzę koński ząb, której ziarniaki mają na

38 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

szczycie wgłębienie przypominające powierzchnię trącą końskiego zęba.

Często uprawianą rośliną były konopie. Nikt wtedy jeszcze nie myślał o wykorzystaniu tej rośli-ny jako surowca do produkcji narkotyków. Zresztą samo pojęcie narkotyk w Polsce – w szerokim rozu-mieniu – jeszcze nie funkcjonowało. Prawie nikt nie wiedział jeszcze, że np. Witkacy najlepsze swe dzieła tworzył będąc pod wpływem narkotyków. Narkotyki były znane i popularne głównie wśród tzw. cyganerii, a więc ludzi sztuki mieniących się być awangardą. Na polskiej wsi substancją wystarczająco mocno odurza-jącą była wódka lub samogon. Konopie uprawiano w dwóch celach; do ochrony innej rośliny uprawnej przed szkodnikami (pisał już o tym mistrz Mickie-wicz w „Panu Tadeuszu”), a przede wszystkim na włókno, z którego później wyrabiano powrozy, liny i postronki do końskich uprzęży, a niewielki warsz-tat rzemieślniczy wyrobu usługowego powrozów i postronków funkcjonował jeszcze w Książnicach Wielkich w połowie lat sześćdziesiątych ub. wieku. Inną rośliną dziś nie spotykaną w uprawie była rze-pa, uprawiana w systemie dwuletnim. W pierwszym roku zasiewano ją jako poplon, po zbiorze kopco-wano i wiosną wysadzano do gruntu, aby otrzymać nasiona. Po zbiorze i oczyszczeniu nasion odwoziło się je do punktu skupu w Uściu Solnym, ale żeby tam dotrzeć trzeba było skorzystać z przeprawy promo-wej w Sierosławicach.

Oczywiście największym hitem uprawowym był tytoń, a początki jego uprawy w Książnicach Wiel-kich sięgają połowy lat trzydziestych ub. wieku, o czym pisze w monografii Szkoły Podstawowej w Książnicach Wielkich pani Jadwiga Wójcik. Wów-czas to na niewielkich powierzchniach rzędu 10 lub 15 arów kilku rolników z Książnic Wielkich podjęło się tej nowatorskiej działalności.

W okresie II wojny światowej władze okupacyjne rozszerzyły uprawę tytoniu na potrzeby armii, a cała ilość wyprodukowanych liści – pod groźbą surowej kary – musiała być dostarczona do punktu odbioru. Już z początkiem wojny tytoń był rośliną uprawną podlegającą ze strony Niemców bardzo ścisłej ewi-dencji i rozliczeniu dostarczonych do punktu skupu wysuszonych liści tytoniowych. W tym czasie upra-wiano w Książnicach Wielkich ponad 20 ha tytoniu ciemnego papierosowego typu Kentucky. Czarno-rynkowa cena liści tytoniowych była bardzo wyso-ka, a sam tytoń był bardzo poszukiwany. Dlatego do Książnic pod osłoną nocy przeprawiali się łódkami

handlarze z drugiej strony Wisły i kupowali tytoń od miejscowych rolników. Były to jednorazowo niewielkie ilości, by nie zorientowali się Niemcy, że któryś z plantatorów nie wywiązał się z dosta-wy pełnej ilości wyprodukowanych liści, a także, by handlarz poruszający się drogą nie wzbudził podej-rzeń policji.

Słynne też były nocne rewizje w domach rolników uprawiających tytoń przez pseudopartyzantów tzw. „jędrusiów”, których jedynym celem była kradzież liści tytoniowych.

W okresie powojennym uprawa tytoniu stawała się z roku na rok coraz bardziej opłacalna, zwłasz-cza w okresie, kiedy zaczęły być dostępne w handlu nawozy sztuczne umożliwiające uzyskiwanie coraz wyższych plonów. Z uwagi na żyzność tutejszych gleb do końca lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku jedyną odmianą tytoniu uprawianą na terenie gminy była odmiana Kentucky (czytaj: kentaki) pochodząca od nazwy stanu w USA, gdzie została wyhodowana. Wydajność suchych liści dochodziła w najlepszych plantacjach nawet do 4,5 tony z hektara.

Technologia uprawy tytoniu w tamtych czasach była bardzo pracochłonna, ale bardzo ciekawa. Na-siona otrzymane z Zakładów Tytoniowych rolnik wysiewał do specjalnie przygotowanej ziemi w in-spekcie (inspekt to drewniana skrzynia ustawiona na podkładzie około 40 cm obornika zmieszanego z sianem lub słomą, następnie układany był papier lub słoma na którą wsypywało się ziemię próch-niczną zmieszaną z piaskiem. Papier miał za zada-nie niedopuszczenie do przerastania przez warstwę ziemi grzybów kapeluszowych rozwijających się w oborniku). Skrzynia inspektowa z ziemią nakry-wana była przeszklonymi oknami, a na wierzch na okres zimna i nocy nakładało się maty ze słomy.

Okres wegetacji tytoniu w inspektach trwał od połowy marca do ostatniej dekady kwietnia lub pierwszych dni maja, po czym był wysadzany ręcz-nie do gruntu w rzędach szerokości ok. 70–80 cm. W okresie wzrostu kilkakrotnie motykami należało wycinać chwasty – z biegiem czasu chwasty w mię-dzyrzędziach wycinano ręcznymi opielaczami, póź-niej konnymi – równocześnie trzeba było nasadzać nowe sadzonki w miejscach braków spowodowa-nych przez szkodniki, lub chorobę wirusową, a cza-sem przez przymrozki.

Zbiór pierwszych liści oddolnych, nazywany „podrywką”, następował na początku lipca i był po-łączony z koniecznością zrywania pędów kwiato-

Nr 2 (48) 39GAZETA KOSZYCKA

wych. Ten zabieg nazywano ogławianiem i miał na celu uzyskanie jak największych i jak najcięższych liści. Po zerwaniu głównego pędu kwiatowego szybko wyrastały boczne pędy kwiatowe u nasady każdego liścia. Dlatego też należało systematycznie co kilkanaście dni wchodzić w plantację tytoniu i zrywać te pędy boczne pobierające bardzo dużo substancji odżywczych z rośliny macierzystej. Ten zabieg nazywał się pasynkowaniem, a w Książni-cach popularnie nazywano go pędowaniem. Zabieg zrywania pędów bocznych, tak jak i wykonywania podrywki wymagał stosowania stroju ochronnego łącznie z nakryciem głowy, ponieważ na ubraniach osadzał się czarny, tłusty nalot z liści tytoniu, któ-ry bardzo trudno się zmywało. Po każdorazowym powrocie z pola tytoniowego po dokładnym wy-myciu rąk trzeba było dodatkowo stosować kwasek cytrynowy bądź pumeks celem wybielenia lub star-cia zakolorowanego na czarno (i prawie na trwale) naskórka. Zerwane liście nabijało się na druty, któ-re następnie wieszało się na specjalnych rusztowa-niach z drewnianych żerdek celem doprowadzenia do wstępnego podsuszenia. Rusztowania te nosiły w Książnicach nazwę „krosna”, choć z tkactwem nie miały nic wspólnego. W okresach ciągłych opadów deszczów dochodziło niejednokrotnie do łama-nia się podtrzymujących rusztowanie słupków lub żerdzi poziomych, bądź przewracania się całych rusztowań, co było wywołane wielkim ciężarem namokłego tytoniu. W takiej sytuacji wyciąganie splątanych drutów z tytoniem było bardzo trud-ne, liście ulegały połamaniu i podarciu, co prowa-dziło do wymiernych późniejszych strat. Najlepiej wstępne podsuszanie tytoniu dokonywało się, je-śli tytoń był wieszany na siatce ogrodzeniowej, na ścianach budynków, bądź na gałęziach drzew. Przy słonecznej pogodzie tytoń wystawiony na ekspo-zycję słońca wybarwiał się na czerwony kolor. Po kilku dniach wstępnie podsuszony tytoń zawieszało się w suszarni, gdzie był suszony nad paleniskiem nakrytym stalową blachą. Obudowę paleniska sta-nowiły na ogół cegły połączone gliną. Przez otwo-ry pomiędzy niektórymi cegłami dym wydostawał się do wnętrza suszarni. Pożary suszarni do tytoniu (wraz z suszonym w nich tytoniem) były dość czę-ste przy takim sposobie suszenia liści. Dla bezpie-czeństwa blachę posypywano piaskiem, a z czasem nad blachą, a tuż pod wiszącymi liśćmi zawieszano rozciągniętą siatkę drucianą, by ewentualnie spada-jące liście nie upadły na blachę i stały się zarzewiem

pożaru. W pewnym okresie zakład ubezpieczeń wy-dał zarządzenie, by w kontrolnym okienku umiesz-czać termometr i w ten sposób móc kontrolować temperaturę. Brak termometru i siatki nad paleni-skiem w przypadku pożaru był powodem odmowy wypłaty odszkodowania. Jako opał służyło drewno z drzew twardych (nigdy z drzew żywicznych), lub węgiel. Po wysuszeniu liście winny nabrać jednoli-tego czerwonobrązowego lub oliwkowobrązowego koloru. Po zdjęciu z drutu podlegały sortowaniu według wielkości, barwy i były wiązane w wiązki (tak zwane papusze) średnicy około 4–5 cm i ukła-dane w bele. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesią-tych ub. wieku rolnicy sporządzali z wąskich desek specjalne ramy długości około 1,5 m i szerokości około 0,8 m. Do takich ram dopasowanych w pary na węższych końcach wbijano po trzy gwoździe, do gwoździ jednej z ram przywiązywano splecione (po 4–5) druty. Na tej ramie z drutami układano papusze tytoniu ściśle jedna przy drugiej, po ułoże-niu każdej kolejnej warstwy utłaczano dodatkowo papusze chodząc po nich. Kiedy ułożono 5 warstw tytoniowych liści nakładano od góry drugą ramę i dociskając ją zawiązywano na wystających gwoź-dziach dociągane druty z dolnej ramy. Średniej wiel-kości balik tytoniu ważył około 70–75 kg. W póź-niejszych latach formowanie beli nie wymagało już drewnianych ram. Gospodarz przygotowywał drewnianą skrzynię składaną, która nie miała dna ani wieka. W trzech miejscach do skrzyni wkłada-no trzy sznurki odpowiedniej długości (najczęściej były to sznury sizalowe używane do pras do słomy) następnie wkładano papusze tytoniu warstwami, tłoczono każdą warstwę, a po ułożeniu balika zwią-zywano ciasno sznurki, rozpinano ściany skrzyni i balik przenoszono na inne miejsce, a skrzynia po złożeniu służyła do uformowania następnego ba-lika tytoniu. Tak dostarczany był tytoń do punktu skupu, który mieścił się od końca lat pięćdziesią-tych w Koszycach (wcześniej rolnicy dowozili ty-toń bezpośrednio do zakładu produkcji papierosów w Krakowie). Dzięki wysokim dochodom z uprawy tytoniu większość gospodarstw nieźle prosperowa-ła, rolnicy budowali nowe budynki inwentarskie i gospodarcze, nowe domy, kupowali maszyny rol-nicze, pomagali dzieciom emigrującym do miast w zakupie mieszkań. W latach siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych powierzchnia uprawy tytoniu w Książnicach Wielkich dochodzi-

40 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

ła do 139 ha, co stanowiło blisko 30% powierzchni gruntów ornych we wsi.

Po roku 1990, kiedy państwowy monopol tyto-niowy zastąpiły prywatne zakłady tytoniowe, nastą-piły radykalne zmiany tak w zakresie powierzchni uprawy jak i w zakresie odmian i technologii upra-wy i suszenia. Zlikwidowano punkt skupu tytoniu w Koszycach.

Obecnie na terenie gminy pozostało zaledwie sześćdziesięciu dziewięciu plantatorów tytoniu, uprawiają oni po kilka, a niektórzy – jak Zbigniew Kabat w Książnicach Wielkich – po kilkanaście hek-tarów tytoniu każdy, przy czym są to już zupełnie inne odmiany, lekkie, jasne (dominuje odmiana Vir-ginia), zupełnie inaczej suszone, i znacznie wyższe są wymagania odbiorców surowca. Jeden z planta-torów w miejscowości Dolany uprawia blisko 30 ha tytoniu. W dużych plantacjach sadzenie odbywa się

przy użyciu ciągnikowych sadzarek, prace pielęgna-cyjne i opryski wykonywane są przy użyciu sprzętu ciągnikowego. Dopiero zbiór tytoniu (zrywanie li-ści) i nabijanie go na drut wykonywane są ręcznie, a plantatorzy zatrudniają na okres zbioru tytoniu po kilka lub kilkanaście osób dziennie.

Rolnicy dowożą obecnie surowiec do punktów skupu w Kazimierzy Wielkiej, Jędrzejowie i innych odległych miejscowości. Część surowca kupują oso-by prywatne na dalszą odsprzedaż. Odmiennie niż to było w ubiegłym, dwudziestym wieku, na sku-tek likwidacji monopolu państwa na skup i obrót surowcem tytoniowym obecnie nie jest wymagana koncesja na obrót liśćmi tytoniowymi. Obowiązuje ona natomiast na produkcję papierosów i innych fi-nalnych produktów tytoniowych.

Adam Andrzej Gąsior

Obmyślając z przewodnikami i mapą w ręku nie-zbyt odległe od Koszyc a ciekawe wycieczki wypa-trzyliśmy, że tu nad Wisłą znajduje się prawdziwe skupisko przewozów promowych.

Występuje kilka rodzajów promów: cięgnowe (linowe i łańcuchowe) i swobodne (bezcięgnowe) z napędem parowym lub spalinowym.W okolicach Koszyc kursowały bądź nadal kursują promy cię-gnowo-linowe.

Było tych promów w latach 90-tych aż trzy. I to na niewielkim odcinku pomiędzy Sokołowicami a Nowym Korczynem (trzeci w Opatowcu). Jeszcze wcześniej pływał prom ze Świniar na najkrótszym połączeniu lewego brzegu z Bochnią.

Nawet fakt, że odcinek Wisły poniżej Krakowa i aż za Sandomierz był od 1815 roku granicą pomiędzy zaborami rosyjskim i austriackim, nie spowodował zerwania wielowiekowych więzi pomiędzy ziemia-mi po obu stronach rzeki. Jednak istniejące granice oraz trudne ukształtowanie terenu (po lewej stronie wysoka skarpa a po prawej niski brzeg) nie sprzy-jały idei budowy mostów. Stosunkowo najlepszym miejscem do przeprawy było ujście Szreniawy, czyli droga z Sokołowic do Górki. I właśnie ta przeprawa miała przez lata największe znaczenie. W 2002 roku otwarto most do Górki. Tym samym prom został zlikwidowany. Jego wieloletnią i pożyteczną obec-

ność uszanowano zaznaczając na lewym brzegu rze-ki miejsce, gdzie przez tyle lat przybijał.

Z przeprawy promowej w Górce korzystaliśmy wielokrotnie, a w końcu lat 90-tych, gdy w tym miejscu zaczął powstawać most, szczególnie często, ponieważ polubiliśmy ten sposób przekraczania rze-ki. Promy jako środek komunikacji są uzależnione o stanu wód oraz spowalniają podróż, jednak – gdy czas nie nagli – rytuał oczekiwania na prom, wjeż-dżania, wysiadania z auta ma swój relaksujący urok. Prom sunie powoli, żelazna kluczka i łańcuchy brzę-czą, pod nogami wzburzona woda na wyciągnięcie ręki, a na koniec tępe uderzenie o drugi brzeg.

Promem przez Wisłę

Miejsce przybijania promu z Górki. Fot. R. Stojek

Nr 2 (48) 41GAZETA KOSZYCKA

Tak opisałam to w swoich wspomnieniach:„Za Sokołowicami droga skręcała wprost na prom

opadając nieznacznie do samej Wisły. Prom odbi-jał właśnie od przeciwnego brzegu i powoli, lekkim skosem zbliżał się, oby dobić głucho do żwirowej skarpy. Okuty podest z drewna z chrobotem nasunął się na brzeg. Prom stuknął i zatrzymał się. Stalowa lina z kluczką błysnęła w słońcu i zaczepiła o żelazny kołek. Ruszyły dwie furmanki, kilka kobiet z kosza-mi, a na końcu tatuś z rowerem nie zsadzając Basi. Pojazdy zadudniły na belkach; konie niespokojnie to rwały do przodu, to zapierały. Wreszcie stanęły. Tatuś powoli wprowadził rower, w czym pomagała mu Basia łapiąc rękami za poręcz. Przewoźnik zwol-nił linę, zakręcił korbą. Zaterkotały łańcuchy. Prom wzburzył ciemne fale i ruszył z powrotem do Gór-ki. Basia patrzyła z wysoka na rzekę i przeciwległy brzeg, na którym szary pas szlamu na wiklinie po-kazywał, że woda opadła.”

Przystań promowa w Opatowcu położona jest u stóp urwistej skarpy lessowej, gdzie do Wisły wpa-da Dunajec. Do tego promu prowadzi pochyły i krę-ty brukowany zjazd. Robi wrażenie bardzo starego

i znajduje się w jedynym chyba w tej okolicy, dostęp-nym do rzeki miejscu, gdyż po obu jego stronach pionowa skarpa wpada wprost do rzeki. Po drugiej stronie Wisły znajduje się Ujście Jezuickie.

W 1914 roku z tegoż Ujścia przeprawiał się na dru-gą stronę I pułk piechoty Legionów. Upamiętnia to obecnie piękny pomnik Marszałka Józefa Piłsudskie-go ufundowany w 1994 roku. Spośród kilku znanych mi pomników Piłsudskiego, ten jest najpiękniejszy. Szkoda, że usytuowany w tak mało eksponowanym, choć historycznie uzasadnionym miejscu.

Na promie do Górki

W połowie przeprawy przez Wisłę

Na promie do Ujścia Jezuickiego

Pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego w Opatowcu

42 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

W czasie powodzi w 1996 roku wezbrane wody Wisły podeszły aż do kolan Komendanta.

Warto przeprawić się do Ujścia Jezuickiego, aby zwiedzić kilka ciekawych miejsc. W niedalekim Otfinowie znajduje się pomnik ofiar I wojny świato-wej oraz wielki, choć obecnie zaniedbany cmentarz z tego okresu, na którym spoczywają żołnierze obu walczących ze sobą stron. Jedna jego część jest kato-licka, druga prawosławna. Na tabliczkach nagrob-nych jest wiele polskobrzmiących nazwisk.

Trzeba mieć świadomość, że zmagania wojenne na tych terenach i aż po Duklę były bardzo krwawe i podobnych cmentarzy na tych terenach jest wiele. Monarchia austriacka, znana z biurokracji, stworzy-

ła nawet specjalny departament do spraw budowy cmentarzy wojennych, zatrudniając wielu dobrych architektów. Ale wojnę przegrała.

Innym miejscem wartym obejrzenia jest wieś Za-lipie, znana ze zdobnictwa domów motywami kwia-towymi. We wsi, oprócz zbiorów tego wzornictwa w domu kultury, znajduje się sporo starych, bogato zdobionych chałup.

Trzeci prom przez Wisłę ma przystań w pobliżu Nowego Korczyna i tym promem można przeprawić się w drodze powrotnej.

Ale nie są to wszystkie promy w tej okolicy. Dwa promy funkcjonują na Dunajcu: w Janikowicach i Przybysławicach, z których także – mając słabość do takich przepraw- korzystaliśmy.

Nie są może promy zabytkami wysokiej klasy, ale na pewno są obiektami szczególnymi i zanikający-mi. I z tego względu, zwłaszcza że położone są na starych szlakach, warto odbyć taką wycieczkę i po-czuć smak przeszłości.

Grażyna Iwanicka

Tablice z cokołu pomnika Marszałka w Opatowcu

Kwatery katolickie na cmentarzu w Otfinowie

Krzyż prawosławny na cmentarzu w Otfinowie

Chałupa w Zalipiu

Nr 2 (48) 43GAZETA KOSZYCKA

Dwa żywiołyGroźne, ale zarazem pożądane: dwa żywioły, woda

i ogień. Wielka Sobota, dzień w którym kapłan po-święca je podczas uroczystego obchodu Wigilii Paschalnej. Żywioły nie tylko groźne, ale i trudne do opanowania; choć z drugiej strony – potrzebne i ważne w życiu każdego człowieka. Mają oczyszcza-jącą moc, przez co ich symbolika staje się wyjątko-wa. Nie mogą pozostać nieczyste, i tak jak kiedyś, tak i dziś się je święci.

Przed uroczystością poświęcenia wygasza się w paleniskach pieców pod kuchniami stary ogień; gasi się również światło. Stary ogień był bowiem świadkiem wielu różnych sytuacji, a zatem jest nie-czysty – trzeba rozpalić go na nowo, od nowego czy-stego źródła. Tym źródłem jest paschał.

Ogień

Ogień – symbol Boga, światło Chrystusa, symbol wieczności, ciągłości wiary, symbol miłości Boga do człowieka oraz Jego więzi z człowiekiem. Towarzy-szy działaniu Boga – Bóg ukazuje się Mojżeszowi w płonącym krzewie, a w opisie cudownego przej-ścia przez morze (Ks. Wyjścia 13:21) czytamy:

„A Pan szedł przed nimi podczas dnia, jako słup obłoku, by ich prowadzić drogą, podczas nocy zaś jako słup ognia, aby im świecić, żeby mogli iść we dnie i w nocy. Nie ustępował sprzed ludu słup obłoku we dnie ani słup ognia w nocy.”

Obłok wskazuje na tajemniczość Boga, jego nie-dostępność, zaś ogień to symbol jego duchowości. W Księdze Jeremiasza (Ks. Jeremiasza 21:12), w pro-

roctwie przeciw dynastii królewskiej, znajdujemy następujący tekst:

„Inaczej bowiem gniew mój wybuchnie jak ogień, będzie płonął i nikt nie zdoła go zgasić”.

Ogień to jasność i ciepło, śmierć i życie, nadzieja na odrodzenie, nadzieja na nowe życie. Symbolizuje wieczność, dobroczynność i niebezpieczeństwo.

Przypomnę, że kiedyś w Książnicach Wielkich rozpalano ognisko przed kościołem z gałązek z cier-niami (symbol korony cierniowej Jezusa). Każdy uczestnik nabożeństwa mógł dorzucić do płonącego ognia przyniesioną taką właśnie gałąź – najczęściej była to gałązka róży.

Woda

Bez wody życie nie istnieje. Symbolizuje ona życie nadprzyrodzone i czystość, która jest znakiem no-wego życia (Sakrament Chrztu) – „ochrzcić” znaczy dosłownie „obmyć w Kościele”.

Dawniej wierzono, że w okresie wielkanocnym woda rzek, strumieni i potoków nabiera niebywa-łej mocy. Stąd wziął się zwyczaj obmywania w Noc Zmartwychwstania trudno gojących się ran, co czy-niono w północ lub przed świtem. Wtedy też pędzo-no do picia bydło i konie. Miało to chronić je przed chorobami.

Woda, podobnie zresztą jak chleb, to świętość. Poświęconą w tym dniu wodę przynosimy do domu. Ma ona służyć do różnych ceremonii, np. rodzice udzielając błogosławieństwa młodym idącym do ślubu, skrapiają nią ich. Potrzebna jest przy kolędzie i do poświęcenia pól i plonów.

Chrześcijanie wierzą w moc wody święconej, któ-rą zyskuje za sprawą Ducha Świętego. Używa się jej prawie we wszystkich ważnych religijnych ceremo-niach i obrzędach, od chrztu aż po uroczystości po-grzebowe, od urodzenia do śmierci. Wodą święci się dewocjonalia, wianki i obrazy o tematyce sakralnej.

W domu działa jako ochrona przed wpływami sza-tana. Szatan kusiciel boi się bowiem wody święconej jak człowiek ognia – stąd wzięło się powiedzenie, że „ktoś ucieka jak diabeł przed wodą święconą”.

Symbol wody, wody święconej, był i jest często wykorzystywany przez poetów. Jan Paweł II w Tryp-

Janina Brzozowska

O wielkanocnej symbolice

44 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

tyku Rzymskim wielokrotnie posługuje się tą symbo-liką. Pierwszy wiersz Tryptyku nosi tytuł „Strumień”. Czytamy w nim:

„Duch Boży unosił się nad wodami”i dalej:„Co mi mówisz gorzki strumieniu?!w którym miejscu ze mną się spotkasz?ze mną, który także przemijam –podobnie jak ty(…)Pozwól mi wargi umoczyćw źródlanej wodzieodczuć świeżośćożywczą świeżość.”Jacek Malczewski stworzył zamknięty cykl pięciu

obrazów, które łączy motyw studni i źródła (wody), zatytułowany „Zatruta studnia”. Z cyklem tym wią-żą się też dwa inne jego malowidła: „Ostatni na-pój” (1915) i „Autoportret na tle studni ze szklanką wody” (1916).

Malarz identyfikuje wodę z wodą życia, wodą do-brą, płodną, kojącą, ożywczą, służącą wędrowcom, pielgrzymom, wodą, która jest źródłem prawdy: w jej lustrze rozpoznajemy siebie, własną twarz; wi-dzimy, jacy jesteśmy naprawdę. Tafla wody symbo-lizuje obraz duszy ludzkiej, zaś jej głębia to metafora głębi ludzkiej natury.

W pierwszym obrazie cyklu „Zatruta studnia” do wody dostęp ma dziecko – to uosobienie czystości i niewinności. W pozostałych obrazach woda jest symbolem i źródłem wolności oraz duchowego od-rodzenia człowieka.

Malarzem żywiołów był Ferdynand Ruszczyc – w odtwarzanej przez niego przyrodzie zajmują do-minujące miejsce. Widział ich potęgę, siłę i moc, podporządkowującą sobie człowieka, który na jego obrazach był przysłowiową trzciną na wietrze. Ilu-strację ognia jako żywiołu podjął ów artysta w „So-bótkach” (1898) i „Dożynkach” (1902), a wody – w obrazach „Młyn” (1898), „Strumień” (1900), „Wieczór nad Wilejką” (1900), „Nec mergitur (Le-genda żeglarska)” (1904–1908).

Święcenie pokarmów i symboliczna „siódemka”

Wielka Sobota jest czasem święcenia i błogosła-wienia jadła, pokarmów oraz przypraw na wielka-nocny stół. To stary chrześcijański zwyczaj, który pojawił się po upadku cesarstwa rzymskiego w VII–VIII w., a do Polski przywędrował w wieku XIV.

Ponieważ święcenie odbywa się w sobotę, czyli w siódmym dniu tygodnia, tradycja nakazuje świę-cić przynajmniej siedem różnych potraw – siódemka jest bowiem cyfrą symbolizująca doskonałość i peł-nię, cyfrą, mającą szczególne miejsce w symbolice chrześcijańskiej i najczęściej występującą na kartach Biblii i Nowego Testamentu. I tak, w Księdze Wyj-ścia (Ks. Wyjścia 13:6) czytamy:

„Przez siedem dni będziesz jadł chleb niekwaszony, a w dniu siódmym będzie dla ciebie święto ku czci Pana”.

W Księdze Zachariasza (Ks. Zachariasza 3:9) na-pisano:

„Patrz – oto kamień, który kładę przed Jozuem: na tym kamieniu jest siedem oczu”.

(Te „siedem oczu” to symbol opieki Boga nad świątynią, sam zaś kamień oznacza świątynię.)

Nr 2 (48) 45GAZETA KOSZYCKA

Księga Powtórzonego Prawa (Ks. Powt. Prawa 16:13) mówi:

„Będziesz obchodził Święto Namiotów przez siedem dni po zebraniu plonów z twego klepiska i tłoczni”.

W Apokalipsie św. Jana mowa jest o siedmiu pie-częciach, siedmiu trąbach i siedmiu czaszach jako zwiastunie gniewu Bożego. Są listy „Do siedmiu Ko-ściołów w Azji” m.in. od Siedmiu Duchów u Jego tronu. Dalej mowa jest o siedmiu złotych świeczni-kach i siedmiu gwiazdach.

Symbolika cyfry siedem przeniknęła do Katechi-zmu, mamy bowiem siedem sakramentów świętych, siedem darów Ducha Świętego i siedem grzechów głównych.

Modlitwa „Ojcze nasz” zawiera siedem próśb. Jest siedem dni stworzenia świata, siedem dni tygodnia, siedem kolorów tęczy, siedem płatków róży, kwiatu najbardziej doskonałego, łączonego z męką Zbawi-ciela – kwiatu miłości i cierpienia.

Chleb nasz powszedni

Chleb – niezbędny do życia pokarm, owoc pracy rąk ludzkich, symbol codziennego trudu. Znany jest ludziom od dwunastu tysięcy lat. Najstarszy boche-nek chleba, jaki odnaleźli archeologowie, datuje się na 6100 lat i pochodzi z Krety. Chleb w owych czasach nie przypominał tego, który znamy obecnie – do-piero Egipcjanie około 2600 lat przed narodzeniem Chrystusa wpadli na to, jak go spulchnić i zaczęli piec go na zakwasie. Później umiejętność tę przejęli Żydzi, Babilończycy, Fenicjanie i Rzymianie.

Chleb jako pokarm w Piśmie Świętym wymie-niany jest wiele razy, najpierw w Starym, a potem w Nowym Testamencie. Na przykład we fragmencie Księgi Rodzaju, opisującym ugoszczenie Boga przez Abrahama (Ks. Rodzaju 18:6):

„Abraham poszedł więc spiesznie do namiotu Sary i rzekł: Prędko zaczyń ciasto z trzech miar najczyst-szej mąki i zrób podpłomyki”.

Również w Księdze Wyjścia (Ks. Wyjścia 16:4) czytamy o chlebie:

„Pan powiedział wówczas do Mojżesza: Oto ześlę wam chleb z nieba na kształt deszczu”.

Tu chlebem jest manna, czyli chleb niebiański; man-ną żywili się Izraelici na pustyni przez 40 lat. O chle-bie mówi też Księga Kapłańska (Ks. Kapł. 24:5):

„…weźmiesz najczystszej mąki i upieczesz z niej dwanaście placków. Każdy placek z dwóch dziesią-tych efy”.

Księga Ezechiela zawiera przepis na chleb, którym Ezechiel żywił się, będąc na pustyni przez dwa lata, spożywając go raz na dobę (Ks. Ezechiela 4:9):

„Weź sobie pszenicy i jęczmienia, bobu i soczewicy, prosa i orkiszu włóż je do jednego naczynia i przygo-tuj sobie z tego chleb”.

Żydzi na Święto Przaśników wypiekali chleb ofiarny – był to chleb niekwaszony, przaśny. U Izra-elitów zaś wszystko, co fermentowało, uchodziło za nieczyste. Podobnie jest w Nowym Testamencie, gdzie kwas symbolizuje zepsucie (1. list do Koryn-tian 5:7):

„…wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali no-wym ciastem, jako że przaśni jesteście”.

46 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

W Ewangelii św. Mateusza (Ew. Mateusza 6:11) Chrystus uczy Apostołów prośby o chleb:

„…chleba naszego powszedniego daj nam dzi-siaj…”.

O chlebach jęczmiennych (spożywali je ubodzy) i ich cudownym rozmnożeniu mówi Ewangelia we-dług św. Marka i św. Jana. Tam też odnajdujemy tekst o chlebie danym z nieba (Ew. Jana 6:32):

„Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, po-wiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba.”

Symboliczna w tym kontekście staje się nazwa miejsca, w którym na świat przyszedł Jezus: „Be-tlejem” oznacza bowiem „dom chleba”.

Chleb to również symbol naj-większej świętości – podczas przeistoczenia staje się przecież ciałem samego Chrystusa. A za-tem to symbol nad symbolami – sacrum. Chleb to również symbol dostatku, sytości, gościnności, mądrości i cierpienia. Nic zatem dziwnego, że od wieków przy-nosi się go do święcenia. Zawsze szanowany, nigdy nie wyrzucany, o czym w wierszu Moja piosnka II pisał C.K. Norwid:„Do kraju tego, gdzie kruszynę chlebaPodnoszą z ziemi przez uszanowanieDla darów Nieba…Tęskno mi Panie…”.

Kiedyś święcono całe okrągłe bochny chleba – taki kształt mia-ły bowiem pierwsze wypiekane chleby. Obecnie święcimy odkro-jony, mały kawałek. Dziękując za jego dar, prosimy, by nigdy nie za-brakło go na naszych stołach. Na-tomiast we Włoszech na Wielka-noc piecze się drożdżowe chlebki z bakaliami zwane colomba (do-słownie – gołębica). Chlebem za-wsze należało i zawsze należy się dzielić – stanowi to źródło błogo-sławieństwa.

Sól – symbol śmierci i życia

Sól, zaliczana do skał osadowych pochodzenia chemicznego, składa się głównie z minerału o na-zwie halityt (chlorek sodu). Powstaje w wyniku ewaporacji (odparowywania) wody morskiej lub słonych jezior. Proces ten zachodzi w klimacie go-rącym, suchym, w płytkich zbiornikach wodnych oraz zatokach o dużym zasoleniu. Takie warunki panują obecnie m.in. w Wielkim Jeziorze Słonym (USA) i w Morzu Martwym, nad którym kiedyś leżały miasta, których mieszkańcy dopuszczali się

wszelkiego rodzaju zła – miasta moralnie zepsute, niegodziwe: So-doma i Gomora. Bóg postanowił je zniszczyć po słynnej rozmowie z Abrahamem. Dwaj aniołowie, którzy bronili Lota (bratanka Abrahama), tylko jego rodzinie pozwolili uratować się. Gdy żona Lota, która uciekała wbrew pole-ceniu aniołów, odwróciła się, by popatrzeć na zniszczone miasta, zamieniła się w słup soli (Ks. Ro-dzaju 19:2). Solne skały, ciągnące się wzdłuż zachodnich brzegów Morza Martwego, przetrwały do dziś. Wśród nich znajduje się ska-ła o nazwie „żona Lota”.

Morze Martwe to jezioro bez-odpływowe pochodzenia tekto-nicznego, wpada do niego rzeka Jordan. Jego zasolenie wynosi aż 270 promili, stąd brak w nim jakiegokolwiek życia. Wypełnia ono najgłębszą depresję świa-ta – lustro wody morza znajduje się 405 metrów poniżej poziomu oceanów, a jego dno o dalsze 387 metrów głębiej.

W Biblii symbolika soli jest bardzo bogata. I tak w Księdze Kapłańskiej w „Przepisach ogól-nych” (Ks. Kapłańska 2:13) czy-tamy:

„Każdy dar należący do ofia-ry pokarmowej ma być posolony. Niech nie brakuje soli przymierza

Nr 2 (48) 47GAZETA KOSZYCKA

Boga Twego przy żadnej ofierze pokarmowej. Każdy dar posypiesz solą”.

W tym kontekście sól jest symbolem przymierza, czyli wielkiej przyjaźni. W Ewangelii św. Marka (Ew. Marka 9:49–50) również jest mowa o soli:

„Bo każdy ogniem będzie posolony. Dobra jest sól, lecz jeśli sól smak swój utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowajcie pokój między sobą”.

Również i tu sól stanowi symbol braterskiej miło-ści, a także niezmienności i nieśmiertelności, kom-promisu, wierności.

W Starym Testamencie sól symbolizuje więź między Bogiem a jego wiernym ludem, w Nowym Testamencie jest zaś oznaką prawdy i oczyszczenia. Dla chrześcijanina sól ma być symbolem mądrości, a sam chrze-ścijanin ma być solą dla społecz-ności, w której żyje; ma nadawać jej określony smak, chronić przed utratą wiary, zepsuciem i rozkła-dem moralnym. Soli używa się przy chrzcie obok wody świę-conej oraz do samego święcenia wody. Mimo że jest zwyczajnym elementem codziennego życia, jej symbolika nadana przez Biblię jest znacząca i ważna. W Ewan-gelii św. Mateusza (Ew. Mateusza 5:13) w „Kazaniu na górze”, które określa się mianem „kodeksu mo-ralności chrześcijańskiej”, Jezus wyznaczając zadania uczniom, mówił:

„Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi”.

Sól sama w sobie jest niesmacz-na. Często słysząc od kogoś słowa bezsensowne, złośliwe, ordynar-ne, mówimy o nich „niesmaczne”. Mocne zasolenie gleby nie sprzy-ja rozwojowi roślinności, słona woda wzmaga pragnienie zamiast je gasić, a sól posypana na ranę wzmaga ból. Mimo to bez soli nie byłoby życia, sól jest człowiekowi potrzebna – dlatego ją święcimy.

Jajko i pisanka – symbol i tradycja

Powiada się, że jak nie ma jajka, to nie ma świąt. To jeden z najstarszych, najbardziej popularnych symboli w wielu religiach. W chrześcijaństwie jajko od początku było związane z Wielkanocą i Zmar-twychwstaniem. Jest symbolem zwycięstwa Chry-stusa nad śmiercią, nieustannego odradzania się życia w przyrodzie, a równocześnie symbolem ży-cia ukrytego w zarodku i tajemniczej siły istnienia. Kiedyś wierzono w nadzwyczajną moc jajek, która chroni przed złem oraz daje siłę i zdrowie. Jajko to również symbol płodności. W starożytności jajko traktowano jako przedmiot kultu, przyjmując, że to

ono daje wszystkiemu początek. Stanowiło element dekoracyjny – wieszano je w świątyniach egip-skich u sufitu.

Święcenie jaj to bardzo stara tradycja chrześcijańska: tak jak spod skorupki wykluwa się pisklę, tak Chrystus po trzech dniach zwycięsko wychodzi z grobu.

Jaja święcimy w skorupkach lub bez (zależnie od tradycji w regio-nie), czyste lub kolorowe – jako pisanki, kraszanki, malowanki.

Najstarsze pisanki odnalezio-no w Mezopotamii na Bliskim Wschodzie i w Egipcie (ich wiek ocenia się na 5 tys. lat). Sztuka zdobienia jaj była znana również Grekom, Rzymianom. W Pol-sce najstarsza pisanka pochodzi z X wieku.

Technik zdobienia jajek jest wiele, podobnie jak i nanoszo-nych na nie motywów. Mogą być nimi figury geometryczne, kwiaty, zwierzątka, ornamenty, ale rów-nież elementy sytuacyjne, motywy religijne i symbole patriotyczne. Wzory podsuwało życie, przyro-da i inwencja wykonującego.

Skąd wziął się zwyczaj malo-wania jajek? Odwołajmy się do legend. Jedna z nich mówi, że Maria Magdalena, dowiedziawszy się o zmartwychwstaniu Jezusa, pobiegła do domu i zobaczyła, że

48 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

wszystkie pozostawione jajka przybrały barwę czer-woną. Według innej, Matka Boska, udając się do Pi-łata, by wybłagać życie Jezusa, zabrała jako prezent dla jego dzieci malowane jajka. Jeszcze inna głosi, że Maria Magdalena rozdawała pisanki, przekazu-jąc radosną wieść o Zmartwychwstaniu. Kolor to radość, a na Wielkanoc mamy się cieszyć, bowiem dobro zatryumfowało nad złem.

Dzisiaj pisanka staje się serdecznym podarun-kiem, dowodem przyjaźni i sympatii – taką powin-niśmy zachować na zawsze. Życzymy sobie Wesołego Alleluja, a Alleluja po hebrajsku znaczy: „Radujmy się, jest Bóg!”.

W Książnicach Wielkich jajek nie dekorowano, a jedynie bar-wiono na różne kolory, gotując je w naturalnych barwnikach: naj-częściej w łupinkach z cebuli – jajko barwiło się wtedy na brązo-wo, w pokrzywie, która nadawała mu kolor zielony lub w wywarze z buraka ćwikłowego, dzięki któ-remu uzyskiwało kolor bordowy. W niektórych domach jajka goto-wano w owsie, w trawie lub w ko-rze dębu.

Na przestrzeni wieków wyra-biano rozmaite jajka-„pisanki”: z drewna, szklane, porcelanowe, z metali, ze złota, kamieni szla-chetnych – np. słynne jajka Faber-gé (Moskwa). Zachowało się ich niewiele, najprawdopodobniej 11 albo 7. Jak można się domyślać, są praktycznie bezcenne – jedno z nich prawdopodobnie znajduje się w Polsce.

Dzielenie się jajkiem podczas śniadania wielkanocnego to ana-logia do łamania się wigilijnym opłatkiem: wyraża przyjaźń, po-czucie bliskości, serdeczności, miłości i wzajemnej życzliwości. Dzielimy się jajkiem wyłącznie poświęconym, tylko takie może pełnić rolę pełnowartościowego symbolu.

Jajko niepoświęcone można zjeść za jednym zamachem, po-święcone zaś trzeba dzielić na

kawałki. Nie można samemu zjeść całego poświę-conego jajka – należy podzielić się nim z bliskimi, składając sobie życzenia. Ks. Jan Twardowski mówił: „Jak ktoś jajko z miłości dzieli, tak jak trzeba, tego nawet jajko prowadzi do nieba”.

Pozostałe skorupki należało dokładnie pozbie-rać i dobrze rozkruszyć, częścią z nich posypywano pole ze zbożem, by plony miały piękne kłosy i były dorodne, a część gospodyni dawała kurom na zdro-wie i by więcej niosły jaj. Co ciekawe, u niektórych gospodarzy zwyczaj ów był wręcz zakazany – mó-wiono, że gdy kury zjedzą święconą skorupkę, będą

piać zamiast nosić jaja. Kiedyś do święcenia należało zabrać jajko niegotowane – zostawiało się je dla plebanii i dla biednych.

Chrzan – zdrowy, bo gorzki

Chrzan to odpowiednik biblij-nych gorzkich przypraw, chronią-cych pokarmy przed zepsuciem. Jego specyficzny gorzkawy smak symbolizuje gorycz cierpienia Jezusa podczas męki. To symbol zdrowia, świeżości, siły fizycznej, twardego charakteru. Od dawna uważano, że wpływa na zdrowie, ułatwia trawienie, ma własności bakterio-, wiruso- i pleśniobój-cze. Korzeń i liście chrzanu za-wierają witaminę C, a nawet mają jej więcej niż cytryna. Korzeń za-wiera ponadto witaminy z grupy B, wapń, potas, fosfor… Starsze gospodynie pamiętają, że kie-dyś, zwłaszcza latem, osełki ma-sła obkładano liśćmi chrzanu, by zachowało świeżość, zaś korzeń włożony do kiszonych ogórków utrwalał ich jędrność.

Chrzan jest najwartościowszy zaraz po utarciu, jego smak i aro-mat łagodnieją po podgrzaniu lub przelaniu wrzątkiem. Nie należy go zagotowywać. Ocet dodany do niego niszczy witaminę C – najle-piej zakwaszać go więc kwaskiem cytrynowym. Chrzan potrafi zna-

Nr 2 (48) 49GAZETA KOSZYCKA

komicie urozmaicić każde danie, również wielka-nocne, a zatem też powinien być poświęcony.

Co jeszcze w koszyczku?

Święta wielkanocne przypominają, jak dla czło-wieka ważne jest jedzenie, jak ważny jest spożywany pokarm i z tego względu poświęca się go jako coś bardzo cennego. W jednym z wierszyków dla dzieci ks. Jan Twardowski pisał:

„Kiedy ktoś nie je chleba, to tak słabnie, że go pod-trzymywać trzeba.

Jeśli nie je kiełbasy, nie zda do następnej klasy.Jeżeli nie je sera, niech się do szpitala wybiera.A jeśli nie pije mleka, to smutny los go czeka”.Zatem do wielkanocnego koszyczka wkładamy

również wędlinę: szynkę, wędzony boczek, wędzoną kiełbasę. Mięso i wędliny to symbol bogactwa, do-statku, zdrowia; również płodności. Ze względu na obecność białka, również i te pokarmy są niezbędną pozycją w naszych jadłospisach.

Niedawno pojawił się zwyczaj wkładania do ko-szyczka lukrowanych babek, babeczek i słodkości wielkanocnych na czele z mazurkami, czekolado-wych pisanek i wyjątkowo ulubionych potraw. Owe ciasta mają nam nieco osłodzić trudy i cierpienia męki Jezusa. Są też symbolem talentów gastrono-miczno-kulinarnych gospodyni domu.

Trudno wyobrazić sobie koszyczek bez tzw. zwie-rzyńca wielkanocnego. Zapewne nie może zabrak-nąć baranka – niech będzie z ciasta drożdżowego, z masła, z cukru, z marcepana – byle by był. Poświę-cony baranek ma chronić dom – jest najważniej-szym i najbardziej charakterystycznym atrybutem Wielkanocy – symbolizuje zwycięstwo Chrystusa, jego tryumf nad grzechem i śmiercią. Baranek po poświęceniu powinien stanowić centralny element dekoracji stołu i przypominać o wspólnym groma-dzeniu się rodziny przy posiłku.

Na przełomie XVIII i XIX wieku na świątecz-nych kartach pocztowych pojawił się zając, któ-ry przywędrował do Polski najprawdopodobniej z Niemiec i zaczął obdarowywać dzieci upomin-kami. Tradycja zająca w symbolice wielkanocnej jest krótka – możemy mu przypisać symbol odra-dzającej się przyrody, płodności, nastania wiosny i nowego życia.

Co najmniej siedem pokarmów układamy w ko-szyczku do święcenia; symbolizują one treść wiary chrześcijańskiej, są niejako metaforą siedmiu bło-

gosławionych darów. Ważnym elementem dekoracji koszyczka jest piękna, biała serwetka, wykrochma-lona i starannie wyprasowana. Ładnie wyglądają haftowane serwetki z białego lnu lub płótna. Tak naturalne potrawy jak chleb czy chrzan muszą zna-leźć się w równie naturalnym pojemniku – koszycz-ki powinny być wiklinowe, z prasowanej słomy lub z sosnowych łubów, ale w żadnym razie nie mogą być plastikowe.

Pokarmy kładziemy na serwetce lub serwetką przykrywamy. Pamiętajmy o zewnętrznej dekoracji koszyka – wykorzystajmy gałązki wiecznie zielonych krzewów: bukszpanu, mirtu, bluszczu. Symbolizują one nieśmiertelność, pokój, więź Boga z wszelkim stworzeniem. Dołączmy gałązkę kwitnącej wierzby i bukiecik pierwszych wiosennych kwiatów: szafir-ków, barwinka, fiołków, pierwiosnków, tulipanów. Niech w koszyczku pojawi się kolorowy akcent kwiatowy – kolor to radość, a Wielkanoc to święta pełne barw, wśród których dominują zielenie, żół-cie, fiolety, błękity.

Święcenie pokarmów to miłe zajęcie dla dzieci. Muszę powiedzieć, że w Przemyślu, gdzie mieszkam od wielu lat, do święcenia chodzą wszyscy z domu, każdy ze swoim koszyczkiem. Udekorowane, póź-niej trafiają na stół, przy którym spożywa się naj-ważniejsze śniadanie w roku – śniadanie z kroplą wody święconej. A skoro najważniejsze, to musimy zadbać o niepowtarzalny wystrój stołu i wnętrza. Święta i wiosna napełniają nas optymizmem. Wio-sną nic tak nie przystroi domu, jak świeże rośliny, kwiaty, zielone gałązki i gałązki kwitnących drzew owocowych – czereśni, jabłoni. Mogą pojawić się naczynia z wyhodowanym zielonym żytkiem bądź rzeżuchą. Niech pojawią się najbardziej honorowi goście wielkanocnego stołu, czyli lukrowane bab-ki i mazurki, które nie są znane nigdzie na świecie, a i w Polsce goszczą na stole tylko raz w roku. Nie powinno zabraknąć pasztetów i sernika. Stół, przy którym usiądziemy do śniadania niech będzie zna-kiem pojednania i wzajemnej życzliwości. Pamiętaj-my, że najważniejszą potrawą pozostaje jajko i świę-cone pokarmy z koszyka, które musi spożyć każdy z domowników. Ma to zapewnić zdrowie, radość i pomyślność. A centralną dekoracją stołu niech po-zostanie baranek z czerwoną chorągiewką – symbol zwycięstwa życia nad śmiercią.

Janina Brzozowska

50 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Czy kiedykolwiek zastanawiali się Państwo nad zna-czeniem swojego nazwiska i nad tym, że może być ono przedmiotem naukowych analiz?

Choć nazwiska wydają nam się dziś dużo ważniejsze od imion, były jeszcze nie tak dawno takie czasy, że na-zwisk nie znano i nie używano� Nazwiska, dziedziczone z ojca na syna i oznaczające przynależność do rodzi-ny, zaczęły się utrwalać w Polsce w XV wieku, a stały się powszechne dopiero w ciągu wieku XIX� Najpierw ludzie mieli tylko imiona, potem przezwiska i później z tych przezwisk nazwiska� Ich znaczenie dostarcza materiałów badawczych naukowcom z wielu dziedzin: historykom, etnografom, socjologom� Wiele mówi o lu-dziach je nadających, o relacjach międzyludzkich, ich spostrzegawczości, złośliwości bądź życzliwości�

Zgłębianie tajemnic onomastyki – nauki zajmującej się nazwami własnymi – może być interesującym za-jęciem� Tym bardziej, gdy dotyczy naszego własnego nazwiska czy naszych sąsiadów�

Taką właśnie interesującą lekturę naukowych docie-kań onomastycznych dotyczących nazwisk występu-jących w Książnicach Wielkich proponuje czytelnikom „Gazety Koszyckiej” specjalista w tej dziedzinie, języ-koznawca i książniczanin – pan profesor Władysław Kupiszewski�

Redakcja

Rozdział niniejszy dotyczy antroponimów czyli nazw osobowych (tu nazwisk). Podstawę stanowi ma-teriał dawniejszy, zebrany w roku 1955 i współczesny, z roku 2006. Materiał dawniejszy obejmuje 73 nazwi-ska występujące wówczas we wsi, nowy – 31. Nazwi-ska powtarzające się w paru rodzinach, np. Nowaków czy Wojtusików zapisano tylko raz.

Charakterystyczne jest występowanie pewnych typów nazwisk. Najliczniejszą grupę stanowią na-zwy pospolite w funkcji nazwisk, np. Gąsior, Grzyb, Kołton, Pluta, Socha itp., rzadsze są nazwiska na -ski, -cki, Czarnecki, Rusiecki, Kieroński, lub mające inne zakończenie, przedstawiające pewną strukturę wyra-zu, por. następujące zestawienie. Oto typy nazwisk:-ski, -cki, Dębski, Korbiński, Malarski, Stecki 16 nazwisk,-ak, Barylak, Nowak, Rybak, Stojak, Woźniak 9,-ek, Bożek, Klimek, Piórek 5,-ik, -yk, Janik, Ptasznik, Wojtusik, Jędrzejczyk 4,-ka, Kudełka, Kukułka, Pałka, Majka 4,

-icz, Błaszkiewicz, Fryszkiewicz, Waszkiewicz 3,-ec, Doniec, Marzec 2,-eń, Grudzień, Kwapień 2,-ba, Drużba 1, -acz, Głowacz 1, -arz, Mularz 1,-on, Kołton 1, -osz, Jarosz 1, -us, Pinkus 1, -ych, Mędrych 1, typ: Cichy, Konieczny, Słaby 3.

Jakkolwiek nie omawiam tu szczegółowiej zagad-nień fonetycznych, to jednak na niektóre zjawiska warto zwrócić uwagę. Na ogół wszystkie nazwiska typu Woźniak, Stojak czy Mularz wymawiane są ze ścieśnieniem samogłoski a doprowadzonym aż do o, np. Nowok, Stojok, Mulorz, Biernot, nie do-tyczy to nazwisk ludzi przybyłych do wsi znacznie później, a należących do inteligencji wiejskiej. Są to nazwiska nauczycieli, księży, organistów i in., np.: Barylak, Hajdaniak, Leśniak, Widerak. Te nikt nie wymawia przez o – Barylok, Hajdaniok. Po-dobnie sprawa wygląda z mazurzeniem. Nie ulega mazurzeniu nazwisko Szyszkowski (nikt nie mówi Syskoski). Zjawisko to obserwuje się także w za-kresie nazw pospolitych: mówi się np. masyna do sycio, ale maszyna do młócynio. Nazwiska Ciszew-ski, Kupiszewski, Staniszewski wymawiane są jako Cisoski, Kupiśoski||Kupiszoski i Staniśoski.

Warto zasygnalizować jeszcze jeden szczegół (należący wprawdzie do innej dziedziny zjawisk), wiążący się ze zniekształcaniem nazwisk, miano-wicie nazwiska Izbiński i Korypta w gwarze Książ-nic wymawiane są jako Wierzbijski||Wirzbijski. Przyczyna zastąpienia części wyrazu Izb- przez Wierzb- nie jest jasna wobec znanych i używa-nych w równej mierze wyrazów pospolitych izba, wierzba. W wypadku wyrazu Korypta, gwarowe Korypka mamy do czynienia z silnym oddziały-waniem przyrostka -ka.

Władysław Kupiszewski

Nazwiska we wsi Książnice Wielkie

Nr 2 (48) 51GAZETA KOSZYCKA

Nazwiska żonCiekawe zjawiska obserwować można w zakre-

sie tworzenia nazw od nazwisk mężów. Zasadni-czo regularność wykazują nazwy żon utworzone od nazwisk na -ski, -cki i od nazwisk typu Koniecz-ny, a więc będą to: Korbijsko, Kuniecno. Wyjątek stanowi Słabino||Słabo. Słabino analogicznie do takich nazw, jak Gurdzino, Grzedzino – od Gurda, Grzęda. Dominującym jednak jest przyrostek -ka (w 28 nazwiskach). Tworzy on nazwiska żon od różnych typów, np. Błaśkiewicka (Błaszkiewicz), Jonicka, Jędrzejcycka, Wojtusicka, (Janik, Jędrzej-czyk, Wojtusik); Morawiocka, Nowocka, Woź-niocka (Morawiak, Nowak, Woźniak); Biernotka, Duśka, Gośorka, Głowocka, Jaroska, Kołodziejka, Królka, Medryska, Potkopołka, Wypyska (Biernat, Duś, Gąsior, Głowacz, Jarosz, Kołodziej, Król, Mę-drych, Podkopał, Wypych).

Niektóre nazwiska występują w postaciach obocznych, np. obok częściej używanych Mulor-ka, Pajpuska, Pinkuska spotyka się Mularzowa, Pajpuchowa, Pinkusowa (Mularz, Pańpuch, Pin-kus). Obocznie do form Barylocka, Hajdaniocka, Waśkiewicka używanych przede wszystkim przez ludzi starszego pokolenia, występują znacznie czę-ściej Barylakowa, Hajdaniakowa, Waśkiewiczowa. Obok Stojocka (od Stojak) zapisano formę Stojosko, utworzoną zapewne analogicznie do takich posta-ci jak Kupisiosko||Kupiszosko (Kupiszewska).

Mniejszą popularnością cieszy się przyrostek -owa, tworzy nazwy żon od nazwisk na -ek, np. Klimkowo, Markowo, poza tym od innych – Pytlo-wo, Kwapniowo, Majowo, Marcowo itp.

Od nazw typu Gurda, Kukułka, Magiera na-zwiska żon tworzy się przyrostkiem -ina (-yna) – Gurdzino, Kukułcyno, Magierzyno.

Nazwiska córekNazwiska córek w Książnicach Wielkich two-

rzone są za pomocą dwóch przyrostków, częst-szego -anka (w 43 nazwiskach) i rzadszego -ówna (w 29 nazwiskach). Przyrostek -anka (gwarowo -onka) jako jedyny występuje w typach nazwisk na -ski, -cki np. Mrozosconka (Mrozowski), Sta-nisiosconka (Staniszewski), Rusiecconka (Rusiec-ki), Grzedzionka (Grzęda), Sosonka (Socha) oraz w typie Cichy, np. Cichonka, Słabionka. Natomiast

w typach na -icz, -ak, -ek, -ec panuje przyrostek -ówna (gw. -owna), np. Błaśkiewicowna (Błasz-kiewicz), Morawiokowna (Morawiak), Stojokowna (Stojak), Piórkowna (Piórek), Bożkowna (Bożek), Marcowna (Marzec).

W nazwiskach zakończonych na -ik, -eń możliwe są oba przyrostki, np. powie się – Jędrzejcykowna, Ptaśnikowna, Wójcikowna (i tylko tak), ale Joni-kowna||Jonicconka, Wojtusikowna||Wojtusicconka, Kwapniowna||Kwapnionka, Grudniowna||Grud-nionka. W pozostałych nazwiskach, niezakwali-fikowanych do odpowiednich typów, z uwagi na ich sporadyczność występuje przyrostek -anka, np. Dusionka, Królonka, Majonka, Podkopolonka, Medrysionka, Wypysionka lub -ówna, np. Gosio-rowna, Głowocowna, Jarosowna, Kołodziejowna, Kołtonowna, Mulorzowna, Pajpuchowna. W po-staci obocznej występują Biernotowna||Bierno-cionka i Pytlowna||Pytlonka.

Obok przyrostkowych nazwisk córek możliwe jest także użycie form opisowych, składających się z imienia córki i nazwiska ojca w dopełniaczu, np. Hela Cichygo, Honorka Kupiszoskigo itp.

Nazwiska synówNazwiska synów najczęściej pokrywają się z na-

zwiskami ojców lub też wyrażone są imieniem syna i nazwiskiem ojca w dopełniaczu, np. Fredek Marca.

Częściej jednak mamy do czynienia z nazwa-mi przyrostkowymi. Najbardziej produktywny jest przyrostek -ak (w 37 nazwiskach). Występuje on we wszystkich typach nazwisk, np. Malarscok, Cerneccok, Joniccok, Słabiok, Grudniok, Gurdziok, Korypcok, Podkopolok, Medrysiok, Wypysiok z wy-jątkiem nazwisk na -ak (Woźniak) i -ek (Piórek), od tych bowiem nazwiska synów tworzy przyrostek -ik (-yk), Morawiocyk, Nowocyk, Stojocyk, Piórcyk. Przyrostek -ik (-yk) występuje także w innych na-zwiskach sporadycznych niezakwalifikowanych do odpowiednich typów, Dusik (Duś), Biernocik, Głowocyk, Jarosik, Kołodziejcyk, Majik, Marcyk, Pytlik (od Biernat, Głowacz, Jarosz, Kołodziej, Maj, Marzec, Pytel).

Często nazwiska synów występują w posta-ciach obocznych, np. obok Kwapniok w obiegu jest forma Kwapniocyk. Obok form przyrostko-

52 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

wych i formy opisowe – Jasiu Barylaków, Zbyszek Hajdaniaków.

Nazwy synów może także tworzyć przyrostek -ka. Występuje on tylko w nazwiskach kończących się na -a, np. Grzęda – Grzędka, Magiera – Magier-ka, Mękała – Mykałka, Pluta – Plutka, niekiedy przyrostek ten występuje w postaci rozszerzonej, np. Drużba – Druzbecka, Kudełka – Kudełecka, Kukułka – Kukułecka, Majka – Majecka, Pałka – Połecka.

Od nazwisk Gąsior, Grzyb nazwy synów tworzy przyrostek -ek – Gosiorek, Grzybek.

Alfabetyczny spis nazwiskW nawiasie podaję gwarową wymowę (jeśli jest

ona inna niż oficjalna), a dalej wyjaśnienie pocho-dzenia nazwiska (nie podaję tego wyjasnienia, jeśli ono jest widoczne, oczywiste, np. w wypadku nazwi-ska Cichy, Maj). Barylak, od baryła ‘beczka’. Biernat (Biernot), od imienia Bernard. Błaszkiewicz (Błaśkiewic), od imienia Błażej. Bożek (Bozek), od bożek ‘bóg’. Cichy, od przymiotnika cichy. Czarnecki (Cornecki//Cernecki), od czarny. Ciszewski (Cisoski), od cis (nazwa drzewa). Ojciec

tego mieszkańca oficjalnie nazywał się Cisoski. Czuryło (Curyło), od ruskiej postaci imienia Cyryl,

Czuryło. W XVI w. wyraz czuryło oznaczał ‘chły-stek, gach, wytworniś’.

Dębski (Debski), od dąb. Doniec (Duniec), od imienia Donat. Drużba (Druzba), od drużba. Fryszkiewicz (Fryśkiewic), od imienia Fryderyk, które

w średniowieczu miało różne postaci fonetyczne. Gąsior (Gosiur), od gąsior. Gliński (Glijski), od glina. Głowacz (Głowoc), od głowacz ‘człowiek mający

wielką głowę’, a to od głowa. Grudzień (Grudziń//Grudzień), od grudzień, a to od

gruda. Grzesiowski (Grzesioski), od imienia Grzegorz,

zdrobniale Grześ. Grzęda (Grzeda//Grzenda), od grzęda. Grzyb, od grzyb. Gurda (nazwisko niejasne), może od gw. gurdziel,

kurdziel ‘wrzód pod językiem u koni’. Hajdaniak, od hajda ‘pastuch w górach; ktoś silny’.

Izbiński (Wierzbijski), nazwisko niejasne, może od izba. Nie jest jasna przyczyna zastąpienia części wyrazu izb- przez wierzb-, skoro w równej mierze sa znane i używane wyrazy izba i wierzba.

Janik (Jonik), od Jan. Jarosz (Jaros), od jary ‘wiosenny, młody, silny’. Jędrzejczyk (Jendrzejcyk), od Jędrzej, a to od An-

drzej. Kieroński, chyba ten sam rdzeń, co w wyrazie kierla

‘chłop, drab’. Klimek, od Klemens notowanego do XIII w. w róż-

nych postaciach: Klemens, Klimens, Klimąt, Kli-ment itp.

Kołton, od kołton ‘włosy skręcone, kudły, kłaki’. Konieczny (Kuniecny), od przymiotnika konieczny. Korbiński (Korbijski), ten sam rdzeń, co w wyrazie

korba. Korypta (Korypka), nazwisko niejasne. Kudełka (Kudełka//Kudełko), od kudeł ‘włos, sierść’,

por. kudły. Kukułka, od nazwy ptaka kukułka. Kupiszewski (Kupiśoski//Kupiszoski), od podstawy

kup-, por. kupić, skupiać się, kupa. Kwapień (Kwapiń//Kwapij), od kwapić się ‘być sko-

rym do czego’, kwap ‘delikatne pierze ptasie’. Leśniak, od leśniak ‘człowiek żyjący w lesie’, a to od

las. Magiera, od magiera//megiera ‘kobieta złośliwa, ję-

dza’. Maj (Moj), od nazwy miesiąca maj. Majka, od mańka//majka ‘człowiek leworęczny’, por

także mańkut’, gw. majkut ‘człowiek leworęczny’. Makowski (Makoski), od nazwy miejscowej Maków,

a to od mak. Malarski, od malarz lub przymiotnika malarski. Marek, od imienia Marek. Marzec, od nazwy miesiąca marzec. Mędrych (Medrych), nawiązuje do przymiotnika

mądry. Mękała (Mykała//Mekała), od męka, męczyć. Mękal,

mękała ‘człowiek męczący, naprzykrzający się, nudziarz’.

Morawiak (Morawiok) nawiązuje do nazwy miejsco-wej Morawy.

Mularz (Mulorz), od mularz//murarz, a to od mur. Noga, od nazwy pospolitej noga. Nowak (Nowok), od przymiotnika nowy. Pałka (Połka), od podstawy pal-, pał-, por. pal, palec,

pała, pałka. Pańpuch, (Pańpuch//Pajpuch), nazwisko niejasne.

Nr 2 (48) 53GAZETA KOSZYCKA

Perzowski (Perzoski), od perz, staropolskie pyrz ‘ro-dzaj chwastu’.

Pinkus, od pinka ‘ptak zięba’. Piórek, od pióro. Pluta, od pluta ‘niepogoda, słota’, a to od pluć. Pluta

także ‘ten, co pluje’. Podkopał (Podkopoł), od podkopać, podkopywać,

kopać. Ptasznik (Ptaśnik), od ptak, ptasznik ‘hodowca, łow-

ca ptaków’. Pytel, od pytel ‘worek, mniszek, także urządzenie we

młynie’. Raś, od imion Rasław, Radosław. Rusiecki, nawiązuje do wyrazu rusy ‘rudowłosy’. Rybak (Rybok), od rybak ‘łowiący ryby’. Słaby, od przymiotnika słaby. Socha, od socha ‘rodzaj drewnianego, starodawnego

pługa’. Staniszewski (Staniśoski), od imion złożonych Sta-

nisław, Stanimir. Stecki, od imienia Stefan lub wyrazu pospolitego

stecka ‘ścieżka’. Stojak (Stojok), od stojak ‘coś do stania’, a to od sto-

jeć. Szyszkowski (Szyszkoski), od szyszka. Waszkiewicz (Waśkiewic), od imion z rdzeniem

Wa-, typu Wasyl, Wawrzyniec. Wądek, nazwisko niejasne. Widerak, od niemieckiej nazwy osobowej Wider. Wojtusik, od Wojtuś, a to od Wojciech. Woźniak (Woźniok), od woźny ‘sługa sądowy’. Wypych, od czasownika wypychać.

Z czasem do wsi przybywali nowi mieszkańcy z dalszych i bliższych okolic. Byli to „przesiedleńcy”, którzy kupiwszy w Książnicach ziemię, zamieszka-li tu lub wżenili się i stali się „obywatelami” nowej miejscowości. Przybyły więc nowe nazwiska, a to:Adamczyk, od imienia Adam. Błaszczyk, od imienia Błażej. Brzozowski, od brzoza. Brzynia, być może pozostaje w związku z nazwa-

mi własnymi (nazwy rzek, potoków) Brynica, Bryńsk.

Buczek, od czasownika buczeć lub jako zdrobnienie od buk.

Bukowiecki, od bukowiec ‘gruby kij bukowy’, a to od buk.

Bzdziuła, od bzdzieć ‘smrodzić, psuć powietrze’. Cebula, od cebula.

Chrobak, staropolska postać chrobak oznacza ‘ro-bak’, por. chrobotać.

Cieślik, od cieśla. Dymek, od dym. Gwóźdź, od gwóźdź. Kabat, od kabat ‘kaftan’. Kawecki, od gwarowego kawa ‘kawka’. Kulczyk, od kolczyk. Luter, z niemieckiego. Machnik, od imion zdrobniałych z rdzeniem Ma-,

typu Marcin, Maciej, Małomir, też od machać. Miarka, od miara, miarka. Mocniak, od przymiotnika mocny. Molęda, Molenda, od łacińskiego molendinator

‘młynarz’. Niedojad, od nie dojadł; nie dojadać, nie dojeść. Pieszczyk, od imion z rdzeniem Pie-, typu Pietr, Piel-

grzym, też od pieszy. Podkopacz, od podkopać, podkopywać, por. wyżej

Podkopał. Porębski, od poręba ‘wyrąb w lesie’, porąbać. Siudak, od siudać ‘pędzić, usuwać’, siudy ‘nosidła do

wody’. Slębarski, nazwisko niejasne. Sobczak, od imion Sobiesław, Sobiestian (=Seba-

stian). Strączek, od strąk ‘owoc roślin motylkowych’. Tas, może to forma zmazurzona nawiązująca do na-

zwisk Tasz, Taszek, Taszyc, pozostających w związ-ku z imionami Tatumir, Tadeusz.

Wicher, od nazwy wicher. Zapart, pozostaje w związku z wyrazami zapierać

się, upierać, uparty.

Starych nazwisk – jak już wspomniałem wyżej – w roku 1955 zebrałem 73, a nowych w roku 2006 – 31. W okresie 50 lat wydatnie powiększyła się li-sta nazwisk. W obu grupach struktura ich jest taka sama. Przeważają nazwiska przeniesione z wyrazów pospolitych, np.: Gąsior, Grzyb, Maj, Noga, Rybak; Cebula, Gwóźdź, Miarka, Strączek, Wicher itp. Dużą także grupę stanowią formacje słowotwórcze, czy-li struktury utworzone różnymi przyrostkami od imion (np. Adam-czyk), od wyrazów pospolitych, (np. Piór-ek, Ryb-ak), od cech fizycznych, psychicz-nych itp. (np. Mocni-ak, Męka-ła) itp. Stosunkowo niewiele jest nazwisk wskazujących na obce pocho-dzenie (Luter, Molęda, Widerak).

Nazwiska drugiej grupy zebrano 50 lat później (niż pierwszej), kiedy gwara książnicka uległa już

54 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

dużemu zatarciu, wydatnie zbliżyła się do języka ogólnego (literackiego). Owo zbliżenie widać na postaci nazwisk, które na ogół, wchodząc do zasobu książnickiego, nie ulegają mazurzeniu, samogłoski nosowe wymawiane są zgodnie z językiem ogólnym (Molenda, Porembski, Stronczek), dawna samogło-ska a długie w tych nazwiskach nie ulega zmianie na o (nie mówi się Mocniok) itp. Cechy gwarowe, moc-no osłabione wpływem języka ogólnego, na ogół nie modyfikują fonetycznie nowych nazwisk.

Podobnie w zakresie tworzenia nazw żon córek i synów obserwujemy tendencje zmierzające do wy-kształcenia się obrazu bliskiego języka ogólnego.

Nazwy żon najczęściej określane są nazwami utworzonymi przyrostkiem -owa (przyrostek ten używany jest także w odniesieniu do nazw córek), np.: Błaszczykowa, Brzyniowa, Cebulowa, Niedoja-dowa, Zapartowa. Obocznie występują formy Mo-lędowa//Molędzina. Czasem słyszy się wyrażenie żona (baba) i nazwisko męża w dopełniaczu, np.: żona (baba) Bzdziuły, Miarki, Pieszczyka, Strączka, Tasa, Wichra itd.

Od nazwisk na -ski, -cki tworzone są regularne żeńskie formy: Bukowiecka, Kawecka, Brzozowska, Porębska, Slęborska, odnoszą się one do żon i córek.

Bardzo rzadko i to u ludzi starszych słyszeć moż-na gwarowe postaci odnoszące się do córek Gwoź-dziowna, Kawecconka, Moleńdzionka utworzone przyrostkami powszechnymi w pierwszej grupie na-zwisk, -ówna, -anka. W odniesieniu do nazw córek w użyciu są wyrażenia dopełniaczowe, typu: Graży-na Miarki, Zosia Kulczyka, Janka Siudaka.

Także w zakresie tworzenia nazw synów obserwu-jemy tendencje zmierzające do zbliżenia gwary do języka ogólnego.

Nazwy synów najczęściej pokrywają się z nazwi-skiem ojca, rzadziej używa się wyrażeń typu: Zenek Cieślika, Piotrek Mocniaka lub Zenek Cieślików, Pio-trek Mocniaków, czy wreszcie Janek od Sobczaka.

Bliższy ogląd tych samych zagadnień dotyczących nazwisk z perspektywy czasu (tu 51 lat) pozwala na takie ogólniejsze stwierdzenie, że językowe sposoby tworzenia nazw żon, córek i synów (od nazwisk), właściwe dawniejszej gwarze książnickiej, zacierają się, ustępują miejsca współcześnie istniejącym w ję-zyku ogólnym.

Władysław Kupiszewski

Każdy człowiek ma jakiś kawałek ziemi, na któ-rym stawiał pierwsze kroki. Wielu w tych miej-scach wzrastało, aby kiedyś odejść w inne strony, wielu zagnieździło się tam na całe życie. Lecz czy ktoś odjechał, czy pozostał, kraj jego lat dziecinnych jakby oddzielał się od niego. Sprawiało to nie tylko oddalenie w przestrzeni, ale i w czasie. Otoczenie, gdy my byliśmy zajęci swoim życiem, zmieniało się, ginęło wiele jego elementów, pozostawały zaledwie fragmenty. Lecz nic nie zginęło na zawsze, tylko przeniosło się do serca i pamięci zyskując wymiar wprost baśniowy.

„Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanieŚwięty i czysty jak pierwsze kochanie.(…)Ten kraj szczęśliwy, ubogi i ciasny!Jak świat jest boży, tak on był nasz własny!Jakże tam wszystko do nas należało,Jak pomnim wszystko, co nas otaczało!

Od lipy, która koroną wspaniałąCałej wsi dzieciom użyczała cienia,Aż do każdego strumienia, kamienia,Jak każdy kątek ziemi był znajomyAż po granicę, po sąsiadów domy!”

Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz” Epilog

Wspaniale wyraził miłość do ojczystych stron nasz wielki poeta. Kierowały nim uczucie i szacu-nek a także nostalgia. Może trzeba odjechać, aby zatęsknić?

Niedawno ukazała się nowa książka naszego zna-komitego krajana profesora Władysława Kupiszew-skiego pt. „Zatrzymane…” To hołd złożony ziemi rodzinnej i domowi. Jest bardzo wzruszająca. Poka-zuje też, że nie tęskni się bynajmniej do rzeczy nad-zwyczajnych, ale do jakiejś starej czereśni, na której wysiadywało się czytając książki i jedząc jej owoce.

Ziemia ojczysta

Nr 2 (48) 55GAZETA KOSZYCKA

Do starej, rozłożystej wierzby „na skraju podwórza koło chlewa”.

Do drewnianej stodoły, do starej polnej drogi pro-wadzącej „ze świata” do domu, wielokrotnie poko-nywanej z coraz większym bagażem lat i nostalgii.

Cytuję z książki Profesora: „O godz. 9 byłem już przy granicy mojej wsi, którą to granicę zawsze prze-kraczałem z wielkim wzruszeniem.”

Rozumiem to doskonale. I ja, gdy tylko ujrzę błysz-czącą wieżę koszyckiego kościoła – zawsze płaczę.

Mogą być i inne wspomnienia, wspomnienia chło-pięcych przygód: topienia się koło młyna w Książ-nicach Małych, pierwszego zakazanego papierosa wypalonego na łące przy pasieniu krów, a nawet (o zgrozo!) pierwszego łyku wódki.

Są też wspomnienia głębsze; Wigilia w rodzin-nym domu, wieczna bieda a nawet głód, wspomnie-nie zmagającego się z życiem ojca, który bardziej niż pracę w polu kochał książki, a szczególnie wspo-mnienie ukochanej matki.

Okładka wspomnień Wł. Kupiszewskiego pt. „Zatrzymane…”

Stara wierzba na podwórzu

Droga do domu

56 Nr 2 (48)GAZETA KOSZYCKA

Zawsze widziało się u niej zmęczenie i spracowa-nie. Ręce posiekane, szorstkie, z nabrzmiałymi żyła-mi. Żylaki także na nogach.”

Profesor był jednym z ośmiorga rodzeństwa. Lo-som rodzeństwa poświęca w swoich wspomnieniach wiele miejsca, a zwłaszcza przedwcześnie zmarłym braciom – Henrykowi i Mieczysławowi.

Dalsze wspomnienia, to czas nauki w szkole pod-stawowej w Książnicach Wielkich, szkole średniej w Bochni, studia na Uniwersytecie Warszawskim i kariera naukowa.

Bogate, długie życie, które zaczęło się w rodziciel-skim obejściu.

Opowieść profesora Kupiszewskiego jest wprost opromieniona uczuciem dozgonnej miłości do ro-dzinnej ziemi. Polecam ją wszystkim, a szczególnie tym, którzy nie wierzą, iż mają coś ciekawego do przekazania.

Nie ma spraw nieciekawych, nie ma nieciekawe-go życia. Każdy z nas jest świadkiem swoich czasów i swego niepowtarzalnego życia.

Grażyna Iwanicka

Książki Władysława Kupiszewskiego: „Stąd wyciszenie” i „Zatrzy-mane…” można nabyć w Muzeum Ziemi Koszyckiej�

Redakcja

GAZETA KOSZYCKA – członek Polskiego Stowarzyszenia Prasy Lokalnej�Redaguje Ryszard Stojek� Współpracują: Grażyna Sendal-Iwanicka, Stanisława Staszkiewicz, Iwona Wolna Biały, Małgorzata Ibek-Mocniak�Materiały i korespondencje prosimy przekazywać do Urzędu Gminy w Koszycach, ul� Elżbiety Łokietkówny 14, tel� (41) 3514048 w� 26,e-mail: promocja@koszyce�gmina�plGazeta Koszycka dostępna jest także na stronie: www�koszyce�gmina�pl Autorom honorariów nie płacimy� Sygn� akt: INs-Rej-Pr 7/95 Sąd Wojewódzki w Kiel-cach� Egzemplarz bezpłatny�

Skład: Jacek Stojek. Druk: Brzeska Oficyna Wydawnicza, Brzesko dla Agencji Reklamowej Enix, ul. Szewska 1, 28-520 Opatowiec, tel. 600 364 637, e-mail: [email protected]

„Zapracowana była za-wsze. Do niej należało każdego dnia nakarmie-nie dziesięciu osób, w tym ośmiorga dzieci. Trzeba było codziennie gotować duże gary ziemniaków, bo te były głównym naszym pożywie-niem (zwłaszcza w czasie okupacji), co sześć dni upiec siedem pięciokilowych bo-chenków chleba (najczęściej z mąki mielonej na żarnach, co też sama robiła), wysłać dzieci do szkoły, posprzątać, zrobić obrządek w chlewie, to jest wydoić krowy, dać świniom trzy razy dziennie żreć, oprać całą rodzinę (pralek wtedy nie było), a latem do tego dochodzi-ły jeszcze prace polne. Niekończące się i uciążliwe plewienia buraków, okopywanie ziemniaków, ciężka praca przy żniwach, a w jesieni – wykopki.

[…]

Rodzice Wł. Kupiszewskiego – Helena i Kazimierz

Szkolna klasa Wł. Kupiszewskiego (w pierwszym rzędzie od lewej) w Książnicach Wielkich)