harmonia jazzowa

25
Wojciech Kazimierz Olszewski Podstawy harmonii we współczesnej muzyce jazzowej i rozrywkowej

Transcript of harmonia jazzowa

Page 1: harmonia jazzowa

Wojciech Kazimierz Olszewski

Podstawy harmonii

we współczesnej muzyce

jazzowej

i rozrywkowej

Page 2: harmonia jazzowa

Spis treści:

1. Od autora ............................................................................................... 1

2. Pojęcie harmonii jazzowej ................................................................... 3

3. Interwały ................................................................................................ 11

4. Tercjowa budowa akordów – ciąg tercjowy ..................................... 19

5. Trójdźwięki ............................................................................................ 25

6. Czterodźwięki ....................................................................................... 31

7. Zapis funkcji za pomocą symboli ....................................................... 37

8. Budowanie akordów w oparciu o skale ............................................ 63

9. Dominanta, centrum tonalne, kadencja “II-V-I” .............................. 73

10. Substytuty .............................................................................................. 93

11. Następstwa akordowe, wzbogacanie harmonii ............................... 101

12. Układ składników w akordzie (voicing), prowadzenie głosów .... 107

13. Akordy kwartowe ................................................................................. 133

14. Aspekt wykonawczy harmonii ........................................................... 139

15. Podsumowanie ...................................................................................... 149

16. Bibliografia ............................................................................................. 150

Page 3: harmonia jazzowa
Page 4: harmonia jazzowa

Od autora

Schyłek XX wieku zaowocował znacznym złagodzeniem zasad i praw rządzących

sztuką tworzenia muzyki. Stało się tak zapewne dzięki rozwojowi jazzu, ale także

znacznej liberalizacji wszelkich kanonów twórczości artystycznej. Nie znaczy to, że

harmonia nie podlega dzisiaj żadnym zasadom. Współczesna muzyka przecież, w wielu

swych odmianach, nie wykracza zbytnio poza struktury oparte na modelu

neoromantycznym i tonalności dur-moll (z pewnymi wyjątkami sztuki awangardowej).

Można więc powiedzieć, że to wciąż ta sama harmonia, ale podejście do niej dość znacznie

się zmieniło. Pomijając wszystkie przyczyny takiego stanu rzeczy można stwierdzić, że

nierealne jest tworzenie współczesnej muzyki (tak jazzowej i rozrywkowej, jak i tzw.

klasycznej) w oparciu o zasady, jakimi posługuje się wciąż nasza rodzima edukacja

muzyczna. Muzyka to żywy twór, ciągle się rozwijający. Zamykanie jej w ramy

niereformowalnych zasad, nie sprzyja jej rozwojowi, a edukacja oparta na

nieprzystających zupełnie do współczesności polskich podręcznikach, może wykształcić

tylko niedouczonych, nieprzystosowanych do dzisiejszych czasów pseudomuzyków.

Do dzisiaj zresztą, w naszych w szkołach muzycznych panuje przesąd o zgubnym

wpływie jazzu na młodych muzyków. Wzbudza to w umysłach uczniów swoiste poczucie

winy, z powodu – choćby - ich zainteresowania tą muzyką. Nie dostrzega się

pozytywnych cech jazzu (które niestety zanikają w tzw. współczesnej muzyce klasycznej),

przejawiających się w ciągłej ewolucji i rozwoju, dzięki swobodzie twórczej i

dostosowywaniu zasad do muzyki, a nie odwrotnie. W Polsce, zamiast przyciągać

młodych do sztuki, dając im możliwości nowoczesnej edukacji, wtłacza im się na siłę

zupełnie nie przystające do współczesności zasady, próbując im wmówić, że to jedyna

słuszna droga. Szanowane uczelnie zachodnie (zwłaszcza amerykańskie) akceptują fakt,

że młodzi muzycy godzą występy w filharmoniach z jazzowym improwizowaniem w

nocnych klubach, co zdecydowanie przecież poszerza ich horyzonty. W dobie internetu

zresztą, polscy uczniowie są w stanie zapoznać się z nowoczesnymi zagranicznymi

1

Page 5: harmonia jazzowa

materiałami dydaktycznymi, traktującymi te tematy w sposób naturalny, prosty i

praktyczny. Konfrontacja z rodzimym programem nauczania i materiałami dostępnymi na

polskim rynku wydawniczym, ukazuje przepaść jaka dzieli nas w tej dziedzinie od

współczesnego świata.

Moje osobiste doświadczenia, jako wykładowcy akademickiego, pozwalają

stwierdzić, że wiedza studentów po kilku latach nauki teorii muzyki w zakresie harmonii,

nie wykracza znacznie poza pojęcie triady harmonicznej. Jest to skutek przeładowania

programu nauczania elementami archaicznymi, przeżytkami, a także braku w nim

odniesień do współczesności, nowoczesnych gatunków muzycznych i światowych

trendów ich rozwoju.

Stąd pomysł na tę książkę, która – mam nadzieję – wypełni istniejącą lukę.

Publikacja zawiera praktyczne informacje, podane w przystępnej formie. Celem moim nie

jest omówienie tematu harmonii w całości, ale przekazanie wiadomości, które są ważne z

punktu widzenia współczesnego muzyka - praktyka, zajmującego się jazzem i gatunkami

pokrewnymi. Tak więc poświęciłem poszczególnym jej elementom tyle miejsca, na ile

proporcjonalnie ważne one są w dzisiejszych czasach. Najszerzej więc opisane są

najważniejsze problemy współczesnej harmonii, marginalnie potraktowałem te o

mniejszym dzisiaj znaczeniu, a pominąłem sprawy, które mają charakter już tylko

ciekawostki historycznej. Tego właśnie oczekuje – według mnie – współczesny czytelnik:

prostej, konkretnej i aktualnej informacji.

Fakt, że odwołuję się często do jazzu, jest zamierzony. Ta stylistyka wniosła do

harmonii najwięcej świeżości, a jej obecność w kulturze światowej jest od dawna

ugruntowana. Cała tzw. muzyka rozrywkowa (czyli 95% muzycznej twórczości),

pochodzi w prostej linii od jazzu, mając z nim wspólne korzenie w bluesie. Prawa

rządzące harmonią jazzową, odnoszą się więc bezpośrednio także do wszystkich

współczesnych gatunków jemu pokrewnych.

Książka przeznaczona jest dla średnio zaawansowanych teoretycznie muzyków i

uczniów szkół muzycznych, znających podstawowe zasady teorii muzyki, akustyki i

klasycznej harmonii. Adresuję ją także do muzyków – amatorów o podstawowych

umiejętnościach wykonawczych, dla uporządkowania wiedzy teoretycznej w zakresie

harmonii. Publikacja zawiera podstawowe wiadomości na temat konstruowania akordów,

współczesnego podejścia do zależności między nimi, wzbogacania harmonii w aspekcie

teoretycznym i estetycznym, problemów wykonawczych z tym związanych, a także

systemu zapisu funkcji harmonicznych za pomocą symboli literowo-liczbowych. Jest

bogato ilustrowana przykładami nutowymi oraz moimi osobistymi poglądami na niektóre

tematy.

2

Page 6: harmonia jazzowa

Pojęcie harmonii jazzowej

3

Page 7: harmonia jazzowa

Harmonia to porządek.

Harmonia w muzyce to uporządkowane, współbrzmiące grupy dźwięków,

tworzące struktury barwowe i napięciowe. Kolorystyka jednocześnie brzmiących

dźwięków jest zdeterminowana spektrum akustycznym i zasadom nim rządzącym, a

także przyzwyczajeniom ludzkiego ucha, kształtowanym przez lata historii muzyki. To

samo przyzwyczajenie powoduje, że pewne współbrzmienia posiadają niepohamowane

napięcie, dążące do rozwiązania na inne, że wokół niektórych z nich grupuje się

emocjonalnie cała reszta, że odczuwamy w muzyce radość, smutek, niepokój lub błogość

melancholii.

Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że te przyzwyczajenia wypływają z czysto

organicznych, naturalnych możliwości ucha ludzkiego. Spektrum akustyczne każdego

dźwięku, a także każdego zbioru dźwięków (np. akordu), jest odbierane przez nasz zmysł

słuchu na różne sposoby, często nie dając się zdefiniować. Wnikliwa obserwacja tych

procesów każe przypuszczać, że zakres słyszalności, a tym samym możliwości naszego

ucha, są większe niż nam się zdaje. Nauka akustyki ogranicza teoretycznie te możliwości

do 16 alikwotów (składowych dźwięku), twierdząc, że to górna granica słyszalności

człowieka (z wiekiem zresztą znacznie się ona obniża, do zaledwie kilku). Jest to w

pewnym sensie słuszna teza, dotycząca jednak pojedynczych składowych dźwięku,

których głośność (natężenie) jest zbyt nikłe, by ucho je przyswoiło. Ucho jednak odbiera

dźwięk jako całość, nawet te pozornie niesłyszalne składniki, a nawet znacznie więcej.

Wydaje się, że możliwości naszego narządu słuchu znacznie przekraczają granicę

wyznaczoną przez naukę akustyki. “Odbieramy” dużo więcej alikwotów niż “słyszymy”.

Obawiam się, że nie da się tego teoretycznie wyjaśnić, lecz praktyka pozwala sądzić, że to

prawda. Układy alikwotów i ich wzajemne proporcje, są odbierane przez nasze ucho w

szerszym zakresie niż te “słyszalne” składowe. Przypuszcza się nawet, że liczba

alikwotów odbieranych w ten prawie pozazmysłowy sposób przez człowieka, sięga

kilkudziesięciu. Stąd też różnice w odbiorze dźwięków na przykład dwóch różnych

fortepianów koncertowych. Teoretycznie powinny to być instrumenty doskonałe, o

pełnym idealnym brzmieniu (barwie), a jednak jeden nam się podoba bardziej, drugi

mniej. Jeden posiada brzmienie przyjemniejsze dla naszego ucha, drugi mniej przyjemne.

Potrafimy też bezbłędnie odróżnić brzmienie elektronicznego odpowiednika

akustycznego fortepianu, chociaż próbka (sample) której użyto do spreparowania barwy,

5

Page 8: harmonia jazzowa

była doskonałej jakości. To zasługa ludzkiego ucha, które odróżnia bezbłędnie alikwoty,

których teoretycznie nie jesteśmy już w stanie usłyszeć.

W obszarze harmonii te elementy mają jeszcze większe znaczenie. Każde

współbrzmienie jest kombinacją alikwotów wszystkich jego składników. Ucho ma więc

jeszcze trudniejsze zadanie, z którego wywiązuje się jednak doskonale. Uporządkowanie i

uproszczenie systemu dźwiękowego, zwane temperacją, ułatwiło teoretyczne rozwiązanie

i nazwanie wielu elementów muzycznych. Nie spowodowało jednak zmian w naszym

organie słuchu. On i tak podlega systemowi dur – moll wyłącznie z przyzwyczajenia,

chociaż jego naturalne możliwości znacznie poza ten system wykraczają. Stąd też, każdy

rejestr nawet dla tego samego akordu jest inny akustycznie, różne tonacje, chociaż

teoretycznie i skalowo jednakowe, są brzmieniowo i barwowo odmienne. Dzięki temu

istnieje tak niewyobrażalne bogactwo możliwości twórczej dla muzyki, pomimo jej

teoretycznych ograniczeń.

Setki lat kształtowania się systemu tonalnego (dur – moll) i olbrzymia ilość

literatury muzycznej, utrwaliły w ludzkim uchu jego dominującą rolę i ciągły wpływ na

rozwój większości gatunków muzycznych. Lata ewolucji muzyki stworzyły wiele praw i

zasad teoretycznych, do których kompozytorzy, tworząc swoje dzieła – w mniejszym lub

większym stopniu – się dostosowywali. Dyskusyjnym wydaje się być stwierdzenie, że

zasady te pozytywnie wpływały na rozwój sztuki muzycznej. Nasuwa się więc pytanie,

czy łamanie ich nie miało większego znaczenia w tworzeniu nowych dróg rozwoju?

Odpowiedź mogłaby być twierdząca, chociaż najbardziej trafne wydaje się stwierdzenie,

że najlepszym rozwiązaniem jest (i było) znalezienie tzw. “złotego środka”, czyli – z jednej

strony – trzymanie się zasad, z drugiej – ich twórcze łamanie (czy omijanie).

Ta pozorna sprzeczność ma głęboki sens – żeby zmieniać zasady, należy je najpierw

poznać i nauczyć się z nich korzystać, stopniowo poszukując własnej drogi.

Zasady rządzące harmonią, zostały już wielokrotnie szeroko opisane, ale z biegiem

czasu i one uległy (i wciąż ulegają) ewolucji. Nowe trendy w muzyce, poszukiwania

artystyczne twórców, zrywają więzy pewnych ograniczeń i stopniowo wprowadzają

swoje nowe prawa. Musimy zdać sobie sprawę, że to ciągły proces i na pewno nie

zakończy się dzisiaj. Dlatego też należy na bieżąco aktualizować swoją wiedzę i próbować

dostosowywać zasady do współcześnie panujących nurtów.

Harmonia jest jedną z dziedzin, która podlega najbardziej radykalnym zmianom

ewolucyjnym, niewątpliwie dzięki rozwojowi jazzu. Główne znaczenie ma tutaj swobodne

podejście do zasad nią rządzących, determinujące jej wspaniały rozkwit. Muzyka jazzowa

szeroko otworzyła drzwi dla harmonii i jej możliwości. Dlatego warto zająć się tym

tematem z punktu widzenia tego tak twórczego i rozwojowego gatunku muzycznego,

korzystając z bogatych doświadczeń i talentu wielkich jazzu.

Należy zadać sobie pytanie, czy w ogóle istnieje zjawisko, które można nazwać

harmonią jazzową. Czy harmonia, kształtowana przez lata rozwoju jazzu jest czymś

odmiennym od tej klasycznej?

Przy pierwszym kontakcie z muzyką “nieklasyczną”, jesteśmy wręcz przekonani,

że jednym z głównych elementów wyróżniających jej stylistykę jest właśnie harmonia.

6

Page 9: harmonia jazzowa

Zagłębiając się jednak w temat, dokonując bardziej szczegółowych analiz stwierdzamy, że

harmonia jazzowa niewiele, albo wręcz wcale, nie wykracza poza ramy romantycznej, czy

neoromantycznej – oczywiście z małymi wyjątkami z zakresu free jazzu czy nurtów

ortodoksyjnie awangardowych. Tym, co rzeczywiście odróżnia stylistykę harmonii

jazzowej od klasycznej, jest niewątpliwie jej brzmienie oraz rytmizacja. Muzyk jazzowy, w

pełni wykorzystując swoją wolność twórczą, konstruuje warstwy harmoniczne w oparciu

tylko o estetykę brzmieniową (tę specyficzną dla jazzu). Jest ona pełna napięć i dążeń do

ściśle określonych celów, albo wręcz przeciwnie – do celów pozornych, nigdy nie

osiągniętych. Wspomniana wolność daje mu nieograniczoną swobodę twórczą, w ramach

dobrego smaku i pewnej – specyficznej dla jazzu - poprawności stylistycznej. Dokładając

do tego charakterystyczną rytmizację, także pełną napięć i feelingu, dostajemy w efekcie

coś, co jednoznacznie precyzuje stylistykę jazzową. U podstaw jazzu leży przede

wszystkim improwizacja, czyli tworzenie wszystkich elementów utworu muzycznego na

gorąco – w pewnych, oczywiście, umownych granicach. Tym prawom podlega także

harmonia, która określana bywa najczęściej w sposób bardzo uproszczony, ograniczający

się jedynie do wskazania pewnych dróg i kierunków, w jakich ma przebiegać zamysł

kompozytorski. Tworzenie napięć, wzbogacanie harmonii, dodawanie elementów

(akordów) w przebiegu harmonicznym, jest domeną wykonawcy (twórcy!), którego

interpretacja utworu jest za każdym razem inna i niepowtarzalna. Niebagatelną rolę

odgrywa tu także zespołowy (w większości) charakter tworzenia jazzu. Oddziaływanie na

siebie muzyków, ich wzajemne inspirowanie się pomysłami, jest solą muzyki jazzowej i jej

niepodważalną wartością. Stąd pochodzi wielkie znaczenie jazzu dla rozwoju całej

kultury muzycznej i ciągłe poszerzanie jej horyzontów.

Harmonię jazzową bardzo często utożsamia się z harmonią Fryderyka Chopina i

według mnie jest to trafne porównanie, zwłaszcza w kontekście budowy poszczególnych

akordów. Zasadnicza różnica między klasyką a jazzem w tym zakresie, polega na

odmiennym podejściu do analizy przebiegów harmonicznych, a przede wszystkim, do ich

teoretycznej interpretacji oraz zapisu.

W klasyce, świętym elementem jest tonacja utworu. Wokół tego “centrum” obraca

się cały przebieg harmoniczny, z kadencjami, modulacjami i innymi zależnościami. Każdy

akord (czyli element harmonii) pełni tutaj jakąś funkcję, która odnosi się do akordu

tonicznego, określającego właśnie tonację całości.

Takie podejście do harmonii, chociaż na pierwszy rzut oka nie stwarza

namacalnych ograniczeń, niesłychanie komplikuje teoretyczną analizę wszystkich

zależności, ponieważ punktem odniesienia zawsze jest jakaś tonacja. W harmonii

klasycznej (u nas teoretycznym wykładnikiem od wielu lat jest system nauczania według

Kazimierza Sikorskiego), do tonacji właśnie odnosi się wszystkie elementy harmonii

(akordy), próbując niejako dopasować je do niej, za pomocą określenia ich funkcji w

utworze - jako całości. Powoduje to często sytuacje znacznego skomplikowania zapisu

takich przebiegów (zwłaszcza za pomocą symboli literowych) i “przeteoretyzowania”

harmonii. W rezultacie może to stać się powodem niezrozumienia prawdziwych

zależności między akordami i logiki przebiegu harmonicznego.

W jazzie i gatunkach pokrewnych (także w popularnej muzyce rozrywkowej –

7

Page 10: harmonia jazzowa

chociaż tu harmonia występuje w dość “prymitywnej” postaci), harmonię traktuje się w

bardziej swobodny sposób. Muzycy jazzowi dużo większy nacisk kładą na brzmienie

akordów niż na ich prawidłową – w sensie klasycznym – budowę i normy dotyczące

następstw akordowych. Wynika z tego w bezpośredni sposób ich podejście do całego

przebiegu harmonicznego, tak diametralnie różne od klasycznego. Przejawia się ono w

znacznie bardziej zawężonym obszarze oddziaływania (wzajemnie na siebie)

poszczególnych akordów, czyli pojmowaniu zależności harmonicznej wśród najbliżej

sąsiadujących ze sobą współbrzmień. Specyficzne jazzowe układy akordowe budują więc

ciągłe napięcia w stosunku do swoich najbliższych sąsiadów. Zależności dominantowe

pojawiają się bardzo często, powodując dążenie do właściwych akordów tonicznych, które

z kolei wcale nie muszą się pojawić, tworząc kolejne napięcia harmoniczne. W związku z

takim podejściem do konstrukcji harmonii, trudno byłoby określić wszystkie zależności

funkcyjne względem tonacji głównej utworu, nie komplikując znacznie całej struktury

harmonicznej, a zwłaszcza jej zapisu. Fakt ten narzuca nam więc uproszczenie całego

systemu zapisu i bardziej swobodne podejście do niego. W jazzie nie określamy więc

funkcji harmonicznych jako odniesienia do tonacji, chociaż pojęcie tonacji oczywiście

istnieje. Oznaczamy współbrzmienia literami nazw dźwięków, na których dany akord jest

zbudowany.

Specyficzny dla jazzowej harmonii jest też fakt, że każdy akord – tak dominantowy

jak i toniczny – może pełnić wiele funkcji w danym momencie. Wszystko zależy od

kontekstu, sąsiednich akordów, inwencji twórczej wykonawcy itd. Nie ma tu żadnych

świętych zasad, że na przykład dominanta musi się rozwiązać na określoną tonikę. Może

ona nagle przeistoczyć się w zupełnie inny akord, przyjąć inną rolę w przebiegu,

rozwiązać się w zupełnie innym kierunku itd. Funkcje jakie pełnią akordy w harmonii

jazzowej, są nadawane jakby “z zewnątrz”, przez twórcę, a także przez wykonawcę

(improwizatora) i to w danej chwili, a nie “narzucane” przez tonację utworu i zależności z

tego wypływające. Stąd też zapis symboliczny oparty na nazwach dźwięków

podstawowych akordów, a nie nazwach funkcji, jakie te akordy pełnią, wydaje się jedynie

słuszny.

Oczywiste jest, powtarzam, że nie uciekniemy od zależności harmonicznych, i nie o

samą prostotę zapisu tu chodzi, zwłaszcza, że opieramy się jednak na klasyczno–

romantycznym modelu. W muzyce jazzowej przyjmuje się (w dużym uproszczeniu), że

mamy tylko dwa rodzaje akordów – akordy toniczne i dominantowe. Mają one wiele

odmian, ale ich funkcje są jasno określone. Dominanta zawsze dąży do rozwiązania na

tonikę i tworzy strukturę zwaną centrum tonalnym, która jest odpowiednikiem tonacji,

ale w wymiarze mikroskopijnym. Wszędzie tam gdzie pojawia sie dominanta (jako

konstrukcja harmoniczna), a wraz z nią (po niej) tonika, lub coś “zamiast”, tworzy się

zalążek tonacji – czyli właśnie centrum tonalne, żyjące jakby swoim życiem. W utworze

jazzowym, pełnym dominant, modulacji (które w harmonii klasycznej byłyby nazwane

“dominantami wtrąconymi” lub “zboczeniami modulacyjnymi”), czasami w każdym

takcie można odnaleźć takie centrum. Są to jakby małe tonacje wewnątrz jednego utworu.

Tutaj mała uwaga.

W muzyce jazzowej wiele akordów posiada specyficzne napięcie, podobne do

8

Page 11: harmonia jazzowa

dominantowego. Tak dzieje się, jeśli zastosujemy określone alteracje w akordach

tonicznych. Spowodują one, że akordy te będą naturalnie dążyć do rozwiązania, ale – w

odróżnieniu od dominant – nie na akord leżący kwintę niżej, ale na swój prostszy

(niealterowany) odpowiednik. Ten fakt właśnie jest najważniejszą cechą odróżniającą

akord toniczny od dominanty. Ta druga, w naturalny sposób będzie dążyła do

rozwiązania na inny akord (położony na innym dźwięku podstawowym).

Niebagatelne znaczenie ma również tutaj konstrukcja danego akordu (klasyczna

dominanta ma ściśle określone cechy), ale swoboda wykonawcza w jazzie powoduje wiele

odstępstw od tej reguły. Kluczowym elementem zrozumienia roli, jaką dany akord pełni

w przebiegu harmonicznym jest kontekst, czyli to, co występuje w jego bezpośrednim

sąsiedztwie. Określa to kierunek myśli harmonicznej, dążność i napięcia z tym związane.

Może to ulegać zmianie na każdym etapie pracy nad utworem jazzowym i podczas

każdego jego wykonania. Nie możemy więc - w wielu przypadkach – ściśle określić

funkcji, jaką pojedynczy akord pełni w strukturze harmonicznej, nie znając otoczenia w

jakim występuje. Temu tematowi poświęcę więcej uwagi w dalszej części książki.

Do pojęcia centrum tonalnego także powrócimy. Na obecnym etapie chciałem tylko

uświadomić czytelnikowi bardzo ogólnie, na ile prostsze i klarowniejsze jest takie

podejście do harmonii i – co za tym idzie – do jej zapisu symbolami literowo–liczbowymi.

9

Page 12: harmonia jazzowa

Budowanie akordów

w oparciu o skale

63

Page 13: harmonia jazzowa

Znamy już zasady zapisu harmonii symbolami i mamy ogólne pojęcie o

możliwościach konstrukcji akordów. Teraz czas na odniesienie tej wiedzy do tonalnego

systemu dur-moll, czyli do zasad budowania wielodźwięków w kontekście tonacji. To

właśnie ten drugi aspekt konstruowania harmonii, w którym najważniejszym elementem

jest wzajemna zależność poszczególnych struktur harmonicznych determinowana ich

budową i miejscem w przebiegu.

Ciąg tercjowy, który już znamy, posłużył nam głównie do poznania możliwości

konstruowania pojedynczych akordów, zrozumienia ich wewnętrznych układów, a

przede wszystkim jako szkielet zapisu symbolicznego. Współbrzmienia nie są jednak

oderwane od siebie, tworząc związki bardziej lub mniej ścisłe, bardziej dynamiczne, pełne

napięć lub obojętne. Wszystko to odbywa się w dobrze znanym systemie tonalnym i

pomimo dużej swobody twórczej, jaką dysponuje jazz, większość tych związków się na

nim opiera. Pomimo, że w stylistyce jazzowej pojęcie tonacji nie determinuje większości

zależności między elementami harmonii (pisałem już o tym), tonalność jako taka,

wywiera decydujący wpływ na konstrukcje harmoniczne. W dużym jednak stopniu

wykracza poza ograniczenia jakie istnieją w muzyce klasycznej.

Przyjrzyjmy się teraz czterodźwiękom, które można zbudować na wszystkich

stopniach skali durowej (jońskiej), wykorzystując tylko dźwięki właściwe dla tej skali

(diatoniczne) i odległości tercji:

65

Page 14: harmonia jazzowa

Powstało siedem różnych czterodźwięków, o - podanych powyżej pięciolinii (w

formie symboli) – funkcjach, na – podanych poniżej – stopniach skali. Oto zestawienie

tych akordów z określeniem ich charakterystycznych składników:

Stopień skali Rodzaj akordu Charakterystyczne składniki

I, IV Durowy z wielką septymą Tercja wielka, septyma wielka

V Dominanta septymowa Tercja wielka, septyma mała

II, III, VI Molowy z septymą małą Tercja mała, septyma mała

VII półzmniejszony Tercja mała, septyma mała, kwinta

obniżona

W naturalny sposób stworzyliśmy więc cztery bardzo popularne i ważne

konstrukcje, wykorzystując tylko diatoniczne tony skali durowej. Fakt ten ma

fundamentalne znaczenie w zrozumieniu związków i zależności między tymi akordami.

Związki te są bardzo silne, biorąc chociażby pod uwagę dźwięki, z których się składają.

Zwróćmy uwagę ile jest ich wspólnych dla wybranych par akordów. Współbrzmienia na I

i III stopniu, lub na II i IV, mają aż po trzy wspólne (jednakowe) dźwięki. Zresztą nie tylko

one. Taka sytuacja występuje w wielu konfiguracjach akordów i jest przyczyną silnych

związków między nimi i wielkiego wzajemnego oddziaływania.

Stopnie, na których leżą poszczególne akordy pozwolą nam zrozumieć takie

podstawowe związki i role, jakie te akordy pełnią w określonych układach i następstwach

harmonicznych. Główne role pełnią tu oczywiście współbrzmienia leżące na I i V stopniu

gamy, czyli tonika i dominanta. Pokrewieństwa innych akordów z tymi podstawowymi

funkcjami, które przejawiają się wspólnymi dźwiękami, dają wielkie możliwości

rozbudowywania harmonii przez ich wzajemne zastępowanie lub przejmowanie ich

funkcji. Pierwszorzędne jednak znaczenie mają te dwa akordy, a wszystkie “pokrewne” –

drugorzędne.

Jest sprawą nie podlegającą dyskusji, że dominanta w naturalny sposób dąży do

rozwiązania na tonikę. Wynika z tego, że funkcje drugorzędne (ponieważ niejako

“wynikają” z tych głównych) poddają się takim samym prawom. W muzyce jazzowej,

napięcia mogą występować między różnymi akordami, nawet takimi, które swoją

konstrukcją nie przypominają klasycznej dominanty czy toniki. Mówi się, że każdy akord

może pełnić w danym momencie rolę dominanty lub toniki, a wszystko zależy od

kontekstu, następstw akordowych i całego przebiegu harmonicznego. Niebagatelną rolę

pełni tu też linia melodyczna, zwłaszcza w warstwach improwizowanych, które są

przecież tak charakterystyczne dla jazzu. Melodia może bowiem skierować napięcia

harmoniczne w zupełnie nieoczekiwane rejony, nie poddając się ściśle normom

konstruowania poszczególnych współbrzmień. Popatrzmy na podstawowy przebieg

harmoniczny, zgodny z wzajemną dążnością akordową i możliwości zastępowania

66

Page 15: harmonia jazzowa

akordów pierwszorzędnych tymi drugorzędnymi:

Funkcje pierwszorzędne:

Tonika Subdominanta4 Dominanta Tonika

I = ma7 IV = ma7 V = 7 I = ma7

Funkcje drugorzędne:

Iii = mi7 Iii = mi7

VI = mi7 II = mi7 VII = mi7(b5) VI = mi7

W przykładzie przedstawiłem najpowszechniejsze możliwości wymiany funkcji

pomiędzy spokrewnionymi akordami. Zwróćmy uwagę zwłaszcza na subdominantę.

Tutaj bardzo ważne jest zastosowanie akordu molowego, położonego na II stopniu

skali zamiast klasycznego - na IV-tym. II stopień, z uwagi na odległość od kolejnej

funkcji – dominanty, pełni rolę zastępczej dominanty w stosunku do niej. Jego

położenie jest takie samo, jak klasycznej dominanty w stosunku do właściwej toniki. W

obu przypadkach występuje stosunek kwintowy między dwoma akordami (II – V = V

– I), tworząc ciąg trzech akordów, z których dwa pierwsze pełnią role dominant w

stosunku do następujących po nich. Ten ciąg wyzwala dużo większe napięcie niż “I –

VI i V – I” jak w pierwszym wierszu i jest nazywany potocznie kadencją II – V - I. Ma

on fundamentalne znaczenie w konstruowaniu jazzowych przebiegów

harmonicznych, które wciąż poszukują więcej niż przeciętnych emocji. Nawiązując

zatem po raz ostatni do klasycznie pojmowanej triady harmonicznej, więcej napięcia

uzyskamy, stosując zamiast subdominanty, jej odpowiednika (substytutu) na II stopniu.

Kolejny przykład zilustruje nam konstrukcję naturalnej dla jazzu progresji

funkcyjnej, wynikającej w prostej linii z zależności dominanta – tonika, ze stopniowym

wprowadzaniem akordów drugorzędnych (przykład w tonacji C-dur):

4 Pojęcie subdominanty uważa się współcześnie za nieistotne, a muzycy jazzowi w ogóle go nie stosują.

Zasady triady harmonicznej, która wykształconemu na klasycznej harmonii czytelnikowi, jest

zapewne doskonale znana, zupełnie nie przekłada się na prawa rządzące współczesnymi

tendencjami w muzyce. Istnienie subdominanty w naszym rozumieniu jest kompletnym

nieporozumieniem. Każdy bowiem akord o określonej konstrukcji może posiadać napięcie dążące

do rozładowania (rozwiązania), lub może go nie posiadać. Ten pierwszy będzie zatem pełnić rolę

dominanty, a drugi toniki. Nie istnieją więc akordy, które mogły by pełnić inne role w przebiegach

harmonicznych. Ten tok rozumowania pozwala nam przyjąć zasadę, że istnieją tylko dwa rodzaje

funkcji harmonicznych – dominanty i toniki. Zastosowana przeze mnie w powyższym przykładzie

nazwa subdominanty ma chwilowo przypomnieć czytelnikowi “szkolne” zasady, ale jej pozycja w

powyższym przebiegu harmonicznym ma raczej charakter toniki w stosunku do poprzedzającej ją

pozornej dominanty (I - IV, czyli stosunek kwintowy).

67

Page 16: harmonia jazzowa

Tonika Dominanta Tonika

Cma7 Cma7 G7 G7 Cma7

Tonika Zast. dominanta

II st.

Dominanta Tonika

Cma7 Cma7 Dmi7 G7 Cma7

Tonika Zast. Tonika lub

zast. Dominanta

VI st.

Zast. dominanta

II st.

Dominanta Tonika

Cma7 Ami7 Dmi7 G7 Cma7

W kolejnych wierszach powyższego przykładu następuje rozwój harmoniczny z

zastosowaniem naturalnych dążeń funkcyjnych i substytutów akordów

pierwszorzędnych. W drugim wierszu wykorzystano naturalne dążenie toniki do akordu

leżącego na IV stopniu (stosunek kwintowy), ale zastąpionym jego “podrzędnym”

odpowiednikiem akordem molowym na drugim stopniu skali, który tym samym stał się

zastępczą dominantą dla “prawdziwej” G7. Wiersz trzeci przynosi nam zastąpienie drugiej

toniki akordem zastępczym Ami7, stającym się z kolei zastępczą dominantą dla następnego

– Dmi7. W każdym momencie, taką zastępczą dominantę możemy przekształcić w

“klasyczną” (w sensie konstrukcji), zmieniając jej tryb na durowy i zachowując obecność

septymy małej.

Dzięki takim zabiegom prosty przebieg “tonika – dominanta – tonika” został

wzbogacony o dodatkowe akordy, które będąc zastępczymi funkcjami tych głównych,

mogły nabrać ich cech. Wynika z tego fakt, który w jazzie jest naturalną cechą konstrukcji

harmonicznych, że punkt odniesienia zależności akordowych może leżeć wszędzie, że

każdy akord może w danej chwili pełnić rolę toniki czy dominanty, a wszystko to zależy

przede wszystkim od kontekstu.

Opierając się tylko na akordach zbudowanych na diatonicznych dźwiękach gamy

C-dur, zachowując zależności kwintowe, a jednocześnie zachowując naturalny ciąg

funkcyjny, możemy zbudować taki przebieg (przykład w C-dur):

I IV VII III VI II V I

Cma7 Fma7 Bmi7(b5) Emi7 Ami7 Dmi7 G7 Cma7

Tonika

zast.

Dominanta

Zast.

tonika

Dominanta Tonika Tonika Zast.

Dominanta

Dominanta Tonika

68

Page 17: harmonia jazzowa

Zależności kwintowe (I – IV, IV – VII itd.) powodują, że emocjonalnie czujemy

pozorne dążenie dominanta – tonika, a jednocześnie akordy drugorzędne poprzez swój

związek z głównymi (za pomocą wspólnych dźwięków) mogą przejąć ich funkcje.

To co tu widzimy to jedna z podstawowych możliwości następstw akordów –

następstwa kwintowe. Są to jednak kwinty w oparciu wyłącznie o dźwięki diatoniczne dla

skali durowej i nie są one jednakowe (czyste). Między dźwiękami F – B, na przykład,

występuje tryton.

Możliwy jest oczywiście także ciąg akordów oddalonych od siebie o jednakowe –

czyste kwinty. Będą tu występować dźwięki nie należące do jednej skali, a w zasadzie do

wszystkich, bo w postępie kwintowym wykorzystamy wszystkie dwanaście tonów

chromatycznych. W sytuacji budowania na tym schemacie akordów, jesteśmy w zasadzie

ograniczeni do użycia kolejnych dominant, dążących do następnych dominant. W

wypadku czystych kwint, odchodzimy bowiem od składników jednej skali i traktujemy

spektrum dźwiękowe jako równe chromatycznie dwanaście dźwięków. Takim strukturom

poświęcę więcej uwagi w rozdziale o dominantach.

Spróbujmy teraz przyjrzeć się tonacji molowej. Ponieważ istnieją różne rodzaje tych

skal, na początek skala molowa naturalna (eolska). Poniższy przykład zbudowałem w

tonacji A-moll, która wykorzystuje te same dźwięki co C-dur (tonacje równoległe):

Najważniejszy fakt, który niewątpliwie rzuca się od razu w oczy, to identyczność

wszystkich tych akordów ze współbrzmieniami zbudowanymi na dźwiękach gamy C-dur.

Oczywiście jest to, że operując tymi samymi dźwiękami, uzyskaliśmy te same akordy.

Ciekawe jest jednak ich usytuowanie względem tonacji. Tonika w tonacji A-moll (I

stopień) staje sie w tonacji C-dur akordem molowym na VI stopniu, tonika w C-dur,

akordem durowym na stopniu III w A-moll itd. Tutaj także widać różnorodne możliwości

określenia funkcji, przede wszystkim w zależności od kontekstu harmonicznego. Daje to

jednocześnie duży obszar wolności do swobodnego rozszerzania warstw i przebiegów

harmonicznych.

W tym aspekcie, problem konstrukcji akordów z wykorzystaniem diatonicznych

składników skal, może wyglądać w następujący sposób: oto różne typy akordów

zbudowane na dźwięku podstawowym “C” i ich możliwe odniesienia do innych tonacji

durowych:

69

Page 18: harmonia jazzowa

Cma7 C7 Cmi7 Cmi7(b5)

I – C-dur V – F-dur II – B¨-dur VII – D¨-dur

IV – G-dur III – A¨-dur

VI – E¨-dur

Powyższy przykład uwidacznia nam, że ta sama konstrukcja akordowa może mieć

kilka znaczeń. Może pełnić różne funkcje w różnych tonacjach (centrach tonalnych) i tym

samym mieć wiele możliwości rozwiązań i tworzenia różnorodnych napięć.

Podam jeszcze przykłady dwóch skal molowych i zbudowane na ich stopniach

czterodźwięki, uświadamiając czytelnikowi możliwości konstrukcyjne wykorzystujące

tylko składniki diatoniczne tych skal. Skala molowa harmoniczna (oba przykłady w C-

moll):

Widzimy tutaj, że różnorodność skal zmienia w dość zasadniczy sposób możliwości

konstrukcyjne akordów i ich użycie zdecydowania wzbogaca nasz warsztat harmoniczny.

Teraz jeszcze czterodźwięki zbudowane na skali doryckiej:

To tylko kilka przykładów zastosowania skal i ich składników do budowy

współbrzmień, które oczywiście nie wyczerpują tematu. Mają tylko uświadomić taką

możliwość czytelnikowi i sposób myślenia o harmonii za pomocą stopni gamy.

Takie podejście do harmonii nazywa się potocznie harmonią modalną (modus – łac.

70

Page 19: harmonia jazzowa

skala). Konstrukcjom takim i praktycznym ich zastosowaniom poświęcę jeszcze nieco

miejsca w dalszych rozdziałach książki.

Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że substytuty funkcji

pierwszorzędnych, w poszczególnych skalach będą się różnić konstrukcyjnie, a tym

samym mogą pełnić różne role w przebiegu harmonicznym. Przyda to się nam w dalszych

rozważaniach. W tym miejscu warto tylko zaproponować czytelnikowi, by w ramach

ćwiczeń spróbował budować takie konstrukcje na różnych skalach i przede wszystkim we

wszystkich możliwych tonacjach. To w zdecydowany sposób pomoże dość sprawnie

poruszać się po harmonii w ogóle.

71

Page 20: harmonia jazzowa

Akordy kwartowe

133

Page 21: harmonia jazzowa

Wszystko co o harmonii dotąd napisałem, obracało się wokół interwałów tercji, jako

podstawowego budulca współbrzmień akordowych. Nieograniczona wolność twórcza

muzyków jazzowych i ich ciągłe poszukiwania spowodowały, że powstały również

konstrukcje harmoniczne, składające się z interwałów kwarty. Mam tu na myśli takie

akordy, które zawierają wyłącznie te interwały, a nie pojedynczo stosowane w

towarzystwie tercji. Jednak także i takie konstrukcje, pełnią tradycyjne role w przebiegach

akordowych, a kwestią teoretycznej interpretacji jest ich właściwe określenie.

Akordy składające się z kwart mają sporo zalet i dlatego wśród muzyków

jazzowych – począwszy od epoki bebopu zwłaszcza – ich znaczenie jest godne naszej

uwagi.

Trójdźwięki kwartowe mogą występować w trzech postaciach:

Kolejno są to układy (licząc od dołu):

● kwarta czysta + kwarta czysta

● kwarta czysta + kwarta zwiększona

● kwarta zwiększona + kwarta czysta

W konstruowaniu większych struktur kwartowych możemy zastosować schemat

myślowy znany z poprzednich rozważań, mianowicie ciąg kwartowy, jako analogię do

tercjowego, którym dotąd się zajmowaliśmy. Poniżej dwie struktury zawierające

wszystkie diatoniczne składniki skali miksolidyjskiej (tej właściwej dla ciągu tercjowego –

z septymą małą) w układzie tercjowym i kwartowym:

135

Page 22: harmonia jazzowa

Ten drugi zestaw dźwięków jest identyczny jak pierwszy, zawiera te same

składniki, ma tylko inną ich kolejność. Konstruując akordy kwartowe według tego ciągu,

pojawi nam się także kwarta zwiększona (w przykładzie pomiędzy dźwiękami B¨ – E),

będąca diatonicznym składnikiem skali miksolidyjskiej.

Możemy jednak konstruować też akordy kwartowe składające się tylko z czystych

kwart. Taki ciąg będzie zawierał wszystkie 12 dźwięków skali chromatycznej i każdy

dźwięk będzie mógł być jego prymą (dźwiękiem podstawowym):

Wszystkie te dywagacje mają jednak znaczenie czysto teoretyczne, ponieważ

układy kwartowe i tak wynikają przeważnie z zasad, dotyczących tercjowej budowy

akordów. Ważny jest tu raczej aspekt wykonawczy, który preferuje konstrukcje

zawierające więcej napięciowych dysonansów, które brzmią agresywniej, eliminując

prawie całkowicie “słodkie” tercje. Przejawia się to zwłaszcza w twórczości muzyków

jazzu nowoczesnego od epoki bebopu począwszy. Okraszone interwałami kwarty, a

właściwie skonstruowane prawie wyłącznie z nich akordy, zawierają sporą dawkę

interwałów dysonansowych, a jednocześnie są “normalnymi” funkcjami.

Dysonanse, które tworzą konstrukcje kwartowe to przede wszystkim septymy małe

i wielkie. Popatrzmy jeszcze raz na trzy możliwe do zbudowania trójdźwięki i ich skrajne

głosy:

136

Page 23: harmonia jazzowa

Powstały tu septymy, których obecność w zdecydowany sposób wzmacnia napięcie

dysonansowe, nadając współbrzmieniu dużo agresywniejszy charakter. Wystarczy więc,

że w konstrukcji akordowej uda nam się umieścić tak ułożone dźwięki, a jego siła

emocjonalna znacznie się wzmocni.

Popatrzmy jak może wyglądać na przykład akord C-dur – tutaj wzbogacony sekstą

i noną:

Pomimo zdecydowanie durowego charakteru tego akordu, jego siła emocjonalna

jest zdecydowanie większa, niż gdybyśmy go zbudowali z “łagodnych” tercji. Obok

zastosowania ostrzejszych kwart, mamy tu aż dwie septymy, które jeszcze bardziej

wzmagają napięcie w tym akordzie.

W dość prostej dominancie G13, układ składników również utworzył septymę (tym

razem wielką), niezależnie od septymy właściwej dla tej funkcji. Odległości między

trzema górnymi głosami, oczywiście kwartowe:

Jak widzimy, kwarty nie są podstawowymi składnikami akordów, nie są tym

fundamentalnym budulcem, a ich użycie jest zabiegiem czysto kolorystycznym. Wszystkie

elementy konstrukcji harmonicznych są – pomimo interwałów ich dzielących (tutaj kwart)

– tylko pochodnymi ciągu tercjowego i tylko na nim wszystko jest oparte. Operowanie

wyłącznie konstrukcjami kwartowymi może mieć specyficzny wyraz wykonawczy, ale

jest to jedynie sposób wybierania tych czy innych składników podstawowych akordów i

ułożenie ich w odpowiedniej kolejności. Wystarczy w powyższym przykładzie

zastosować prawo równoległości trytonów (charakterystyczny dla dominanty tryton F –

B) i zamiast dźwięku “G” użyć podstawy harmonicznej “D¨”, żeby nasz akord stał się

dominantą Db7(#9) .

Bardzo często taki kwartowy sposób grania spotyka się u pianistów, którzy w lewej

ręce dość bezkrytycznie nadużywają takich struktur (chcą być może naśladować McCoy

137

Page 24: harmonia jazzowa

Tynera, dla którego był to – swego czasu – charakterystyczny sposób grania). W

niektórych przypadkach może to przynieść zadowalający efekt, ale w większości jest to

dość przypadkowa papka.

O niezłym efekcie możemy mówić stosując kwarty w konstruowaniu funkcji

molowych. Tutaj składniki skali doryckiej, pozwalają na dość dużą różnorodność

układów, z których większość mieści się w granicach poprawności. Oto kilka przykładów

takich akordów:

W pierwszym z nich tercja akordu jest częścią składową konstrukcji kwartowej, a w

pozostałych dodałem ją do współbrzmienia, by zachować poprawność funkcji. W praktyce

wykonawczej, tego typu przebiegi, nawet bez użycia tercji, mają zdecydowanie

odczuwalny charakter molowy z powodu użycia innych składników skali doryckiej.

Jeszcze jedna uwaga praktyczna: zaleca się używać maksymalnie pięć kolejnych

interwałów kwarty w jednym akordzie. Zastosowanie następnych spowoduje powstanie

niepożądanych sekundowych dysonansów.

Użycie kwart jest więc bardzo pożądane w konstrukcjach harmonicznych

nowoczesnego jazzu. Niewątpliwie zdarzają się sytuacje, kiedy tylko one są wykorzystane

do budowy współbrzmień, a nawet całych konstrukcji harmonicznych i nie zawsze można

wytłumaczyć tego za pomocą teorii ciągów tercjowych. Są to jednak tylko przypadki

marginalne, które – jak sądzę – gdzieś tam “podskórnie” zawierają te tradycyjne napięcia i

dążenia do tych samych rozwiązań o jakich tu mówiliśmy w poprzednich rozdziałach.

138

Page 25: harmonia jazzowa

Bibliografia:

● Kazimierz Sikorski - “Harmonia” (PWM 1955)● Zbigniew Ciechan - “Aranżacja” (C. O. M. U. K. 1978)● Joe Viera - “Elementy jazzu” (PWM 1978)● Michael Morangelli - “A Reference For Jazz Theory” (The Reel Score, LLC 2002)● Barrie Nettles - “Harmony” (Berklee College Of Music 1987)● Pete Thomas - “Composition, Orchestration & Arranging” (University Of Southampton

Music Dept 2003)● Sammy Nestico - “The Complete Arranger” (Fenwood Music Co., Inc. 1993)● Jan Gawlas - “Harmonia funkcyjna” (Wydawnictwo “Śląsk” 1962)● Mirosław Niziurski - “Harmonia” (PWN 1984)● Piotr Kałużny - “Skale muzyczne we współczesnej harmonii tonalnej” (wydawnictwo

Akademii Muzycznej – Poznań 1994)

150