gschab.salon24.pl mojeopinie.pl
description
Transcript of gschab.salon24.pl mojeopinie.pl
![Page 1: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/1.jpg)
![Page 2: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/2.jpg)
Rok 1982. Jeden z wielu sklepów spożywczych
w Głogowie. Codzienne kontrole, wycinanie kartek
i ogrom ludzi, rzucających się na jakiekolwiek produkty. Pamiętny ocet i
śliwki węgierki w słoikach, proszek „Ixy”, czy kawa „Arabica”. Moja
mama, jedna z ekspedientek w owym sklepie, opowiedziała mi o życiu w stanie
wojennym. Chciałabym te opowieści krótko przedstawić, skupiając się na życiu
ekspedientkiw stanie wojennym.
![Page 3: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/3.jpg)
Kartki- jedna z najbardziej charakterystycznych cech stanu wojennego. Ekspedientki musiały każdego dnia takowe
karki wycinać i wklejać w specjalny zeszyt. Kartki na papierosy,
słodycze, alkohol i mięso. Za innymi produktami trzeba było stać w
niewyobrażalnie długich kolejkach i liczyć na łut szczęścia, że
dostanie się to, czego się potrzebuje.
![Page 4: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/4.jpg)
Na sklepowych półkach świeciło pustkami. Nic więc dziwnego, że jeśli była dostawa,
wówczas przed sklepem roiło się od bardzo długich kolejek. Ludzie wstawali o świcie, aby
móc kupić cokolwiek innego niż ocet.
![Page 5: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/5.jpg)
Milicjant, funkcjonariusz wojskowy i jedna osoba cywilna. Stała kadra, która mniej
więcej co pięć dni sprawdzała sklepy. Jeśli znaleźli jakikolwiek produkt schowany przez
ekspedientkę, kierownik sklepu dostawał naganny, czy kary dyscyplinarne.
![Page 6: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/6.jpg)
Któregoś dnia przyszła dostawa drobiu. Każdy chciał kupić chociaż jednego kurczaka, więc kierowniczka sklepu
schowała do szafy pojemnik z kilkoma kilogramami owego produktu. Niestety
przyszła kontrola i zaczęła przeszukiwać pomieszczenia. Pech chciał, że szafa się
uchyliła i wyślizgnął się z niej pojemnik. Kierowniczka próbując załagodzić
sytuacje, krzyknęła: „No niech to! Jeszcze żyją!”. Milicjant zareagował śmiechem i na
szczęście personel nie został ukarany.
![Page 7: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/7.jpg)
Jak można się domyślić, ten kto był sprzedawcą w czasach wojennych, był
na prawdę „kimś”. Bez stania w kolejkach, wszystko z tzw. „pierwszej ręki”.
Moja mama, wracając z pracy niosła w reklamówce owoce, przechodzący obok niej ludzie nie mogli się napatrzyć na
owe produkty. Pewien mężczyzna, który zaczepił moją mamę na ulicy powiedział : „pokaż mi co niesiesz w torbie, powiem ci
gdzie pracujesz”.
![Page 8: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/8.jpg)
I tak też było... Najlepiej żyło się w tamtych czasach ekspedientkom, górnikom i
taksówkarzom. Tym pierwszym, ponieważ to one miały największy dostęp do żywności,
chemii czy ubrań. Górnikom, ponieważ zarabiali najwięcej pieniędzy.
A taksówkarzom, ponieważ ¾ społeczeństwa nie mając na co wydawać pieniędzy, korzystała właśnie z ich usług.
![Page 9: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/9.jpg)
Pewnego dnia, moja mama będąc w sklepie z dywanami usłyszała krzyki: „Żono! Mam
dywan!” To może brzmieć śmiesznie, ale nieznajomy mężczyzna zwracał się do niej. Okazało się,
że owy mężczyzna, który od rana stał w kolejce za dywanem, postanowił odstąpić go
znajomej ekspedientce. Oczywiście nie za darmo. Oznajmił jej, że w zamian za dywan
chce dostawać w sklepie produkty, mniej dostępne dla innych klientów. Dziwna taryfa przetargowa, lecz obydwie strony były
zadowolone.
![Page 10: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/10.jpg)
O godzinie 22, czyli tzw. godzinie milicyjnej, nikt nie mógł przebywać poza domem (chyba, że posiadał
specjalne pozwolenie). Któregoś dnia moja mama wraz z koleżankami została po pracy
na zapleczu. Miały do zrobienia kilka dodatkowych prac. Przyjechała milicja i
porozwoziła ich po domach. Mieli szczęście, bo zazwyczaj przebywanie poza domem po
godzinie milicyjnej kończyło się aresztowaniem lub innymi karami.
![Page 11: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/11.jpg)
Za czasów wojennych istniała książka „skarg i wniosków”, w której klienci mogli wpisywać
zażalenia odnośnie funkcjonowania sklepu. Z punktu widzenia współczesnego człowieka
mogą wydawać się one absurdalne i zabawne, ale za czasów PRL tak faktycznie było. Niestety
moja mama zapomniała większość takowych tekstów, jednak jeden utkwił jej w pamięci.
Brzmiał mniej więcej tak: „Zgłaszam zażalenie odnośnie
wody brzozowej. Mianowicie jest w niej więcej wody, niż wody brzozowej.
Czy ktoś rozrabia tę wodę, ja się pytam?”
![Page 12: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/12.jpg)
Któregoś dnia do sklepu przyszedł pewien mężczyzna, na którego twarzy malowało się niemałe zdenerwowanie. Zaczął się kłócić,
dlaczego nie może kupić alkoholu przed godziną 13.* Swoje zachowanie argumentował
dziwnym stwierdzeniem: „człowiek nie wielbłąd, nie kaktus. Musi pić.” Przyjechała milicja i wzięła awanturnika na komisariat.
* według zasady obowiązującej we wszystkich sklepach, do godziny 13 nie można było kupić
alkoholu.
![Page 13: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/13.jpg)
Co jakiś czas zmieniana była wystawa w sklepach. Raz były to np. produkty
chemiczne, raz konfitury itd. Obowiązywała jednak zasada, że dopóki produkty będą na
wystawie, nikt nie może ich kupić. Ludzie wściekali się widząc słoiczki
miodu, konfitur i innych „zakazanych owoców”.
![Page 14: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/14.jpg)
I tak powoli zbliżyliśmy się do końca PRL-u. Przełom lat 1989 i 1990 były jednocześnie przełomem w myśleniu sporej części społeczeństwa. Z
perspektywy czasu można się pośmiać, tak jak za parę lat można będzie śmiać się z
czasów obecnych.
![Page 15: gschab.salon24.pl mojeopinie.pl](https://reader036.fdocuments.net/reader036/viewer/2022070410/5681456f550346895db23e6f/html5/thumbnails/15.jpg)
Wykonała : Agata Przybylska
Gimnazjum nr 5 im.Polskich Olimpijczyków
kl. III b
http://gschab.salon24.plhttp://www.mojeopinie.pl