Gazeta Miasta Poezji nr 5
-
Upload
osrodek-brama-grodzka-teatr-nn -
Category
Documents
-
view
220 -
download
1
description
Transcript of Gazeta Miasta Poezji nr 5
Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013
Uhonorowanym poetą okazał się Andrzej Sosnowski - jeden
z najwybitniejszych polskich poetów współczesnych, proza-
ik, tłumacz. Absolwent anglistyki na Uniwersytecie War-
szawskim, później wykładowca literatury amerykańskiej.
Redaktor Literatury na Świecie. O jego twórczości czytamy:
„Poezja Andrzeja Sosnowskiego, posługująca się wielowar-
stwową metaforyką, uważana jest przez badaczy za unikalne
zjawisko w literaturze polskiej.” „Sprawia, że czytelnicza
gra, do tej pory polegająca na ukazywaniu sensu, odkrywaniu
intencji, odgadywaniu przyczyn bądź skutków zdarzeń, prze-
staje obowiązywać”.
Wczorajszy wieczór to jednak nie tylko wręczenie symbo-
licznego „Kamienia”. Po krótkiej, symbolicznej laudacji i
podziękowaniu artysta wraz z prowadzącym prof. Piotrem
Śliwińskim zasiedli przy wspólnym stole, by razem z obser-
watorami znaleźć odpowiedź na najbardziej nurtujące pyta-
nie: „Gdzie znajduje się tajemnica wiersza?” Jakie wysunięto
wnioski? Jak to wygląda z punktu widzenia Andrzeja So-
snowskiego?
- Tajemnica mówi, że coś ma nią pozostawać. Inaczej byłaby
tylko zagadką. Mowa poetycka nie może nią być. Jest nie-
przejrzysta – odpowiada autor.
Czy udało się osiągnąć wspólną rację? Wydaje się, że tak.
Podczas prawie dwóch godzin spotkania wspominano nazwi-
ska i nawiązania do najwybitniejszych twórców, takich jak
Jarosława Iwaszkiewicza, Aleksandra Wata czy nawet Ada-
Wywiad z organizatorami
ma Mickiewicza. Poruszano wiele kwestii dotyczących sa-
mego poety, jego działalności... a także sposobu postrzegania
poezji jako „ludzkiej sprawy”. Nie zabrakło również autor-
skiego czytania tekstów i chwili refleksji, dzięki której Sala
Czarna nabrała prawdziwie nierzeczywistego, artystycznego
wyrazu. Wszystko to przybliżyło nam nieco świat Andrzeja
Sosnowskiego i pozwoliło zrozumieć, jak ważna i (cytując
samego artystę) „nieprzejrzysta jest poezja”.
Tomasz Ślusarski
Szczegółowe informacje na temat laureata, jego życiorysu,
twórczości i wiele materiałów multimedialnych można zoba-
czyć na stronie internetowej leksykonu Teatru NN. Zachęca-
my do lektury.
Nagroda „Kamień” po raz piąty!
„Jest autorem, ucieleśniającym zmiany, twórcą zupełnie innej poezji. Sztuki, której inni oddają hołd, a od któ-
rej wiele mogli się sami nauczyć”. Tymi słowami wczoraj w Sali Czarnej Teatru NN rozpoczął się wyjątkowy
wieczór. Dlaczego wyjątkowy? Kim jest wspomniany „twórca innej poezji”? Mowa o laureacie tegorocznej
nagrody „Kamień” przyznawanej od pięciu lat za wybitny dorobek literacki, będącej nieodłącznym elemen-
tem festiwalu Miasto Poezji . Wśród nagrodzonych znalazły się takie postacie jak: Ryszard Krynicki (2008),
Julia Hartwig (2009), Tomasz Różycki (2010) czy Piotr Matywiecki (2011). Do kogo trafiła tym razem?
2
Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013
Poezja stanowi tajemnicę zarówno dla czytelników jak i
przede wszystkim dla samych poetów. Sens tej tajemniczości
próbował wyjaśnić Marcin Baran i Marcin Sendecki w
rozmowie prowadzonej przez Pawła Próchniaka.
Na wczorajszym spotkaniu na Sali Czarnej w Ośrodku
„Brama Grodzka - Teatr NN” słowo „tajemnica” było naj-
częściej wypowiadanym słowem. Tajemnicze były pytania
Pawła Próchniaka, tajemnicze odpowiedzi dwóch poetów -
imienników, tajemnicze czytane przez nich wersy, wreszcie
zdradzane tajemnice tworzenia wierszy, ale też i próby roz-
wiązania tajemnic.
Poeci wybrali swoje najbardziej tajemnicze utwory i przeczy-
tali je publiczności. Marcin Baran przedstawił wiersz pod
tytułem Żąp. Powiedział przy tym, że tytuł utworu sam był
dla niego tajemnicą, której znaczenie poznał raptem pięć
miesięcy temu. Wyjaśnił przy tym, że oznacza ono średnio-
wieczny zbiornik na wodę. Marcin Sendecki stwierdził, że
któregokolwiek ze swoich utworów nie zacząłby czytać to i
tak dla słuchaczy będzie to swoista niewiadoma. Jego zda-
niem ta niezrozumiałość daje mu swobodę, ale i ogranicza w
pewien sposób. Zaprezentował przy tym dwa wiersze: „W
dniu, w którym odszedł Aleks Ferguson” oraz „Zapis” z to-
miku „Opisy przyrody”. Inspiracją dla tego ostatniego był
hrubieszowski poeta Stanisław Ciesielczuk, u którego krew-
nych Sendecki spędzał wakacje.
– Sprawiało to na mnie piorunujące wrażenie, że znam ludzi,
którzy mają na nazwisko tak samo jak autor książki, która
stała w ich domu na półce – podsumował opowieść.
– Każdy wiersz jest w swojej istocie tajemnicą, rebusem,
łamigłówką, którą można rozwiązać. Tak już po prostu jest–
stwierdził Marcin Sendecki zapytany gdzie się kryje tajemni-
ca wiersza. Dodał, że próby odgadnięcia tajemnicy dobrego
wiersza sprowadza się do patetycznych zawodów i tworzenia
podziałów na lepszych-gorszych. Marcin Baran stwierdził, że
dla niego wielką tajemnicą jest cały proces tworzenia się
wiersza.
Agata Chwedoruk
Tajemnice w wierszach ukryte Wierzę w twórcze właści-
wości słowa
Takie przekonanie na temat pojęcia logosu zamanifesto-
wał podczas środowego Mieszkania Poezji Waldemar
Jocher, debiutujący tomem Reszta tamtego ciała. Prudnic-
ki poeta opowiedział o procesie swojego pisania, bada-
niach nad językiem oraz praktyce „poddawania się Sło-
wu”, które czyni tekst czystym i autentycznym. Twórca
odżegnywał się w rozmowie od jakichkolwiek wpływów i
estetycznych inspiracji, podkreślając jak wielką podejrzli-
wość żywi wobec błyskotliwych puent, konstrukcji wier-
szy, projektów poetyckich oraz „Wielkich Poetów”.
Jocher zwrócił również uwagę, jak ważne jest dla niego
biblijne, pierwotne pochodzenie Słowa:
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
(…)
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało
W myśl tego język ma nie tylko formę komunikowania,
ale przede wszystkim są w nim właściwości stwórcze i
metafizyczne. Słowo może zabić, budować, obrazować,
tworzyć odrębne byty oraz kreować rzeczywistość.
kiedyś wszystko stanie się wymowne. w naszym języku
pojawi się ręka, bez papilarnych linii.
(…) kiedyś przemówimy, nie zostawiając śladów
Jocher wielokrotnie zwrócił uwagę na konieczność odrzu-
cenia wysiłku poetyckiego, sztucznych konwencji oraz
projektu „życiopisania”. Opowiedział o istotnej dla niego
naturalności i bezreflesyjności procesu twórczego oraz
wkrótce ukazującym się tomie nowej poezji.
Ag.
3
Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013
Potok wierszy Agnieszki Mirahiny wypełnił mury blo-
ku na Alejach Racławickich. W czwartkowe popołudnie
Mieszkanie Poezji otworzyła u siebie Ewa Solska. Spo-
tkanie poprowadził Grzegorz Jędrek.
Agnieszka Mirahina przeczytała swoje wiersze z dwóch
wydanych już tomików Radiowidmo i Do rozpuku oraz z
Wesela na Helu, nad którym pracuje. Wyjaśniła również
tytuły swoich książek. –We wrześniu 2011 byłam na
weselu kuzyna w Juracie, a istnieje taka staropolska tra-
dycja, że na weselu tworzy się wiersze i tak i ja stworzy-
łam swój – opowiedziała. Słuchacze zasugerowali, że
krytycy mogą odczytać tytuł jako inspiracje innymi po-
etami. Poetka stwierdziła, że wówczas sama napisze pod
pseudonimem dwie pseudorecenzje, żeby zmylić recen-
zentów. Zdradziła również, że wydawca jej debiutanc-
kiego tomiku chciał zmienić tytuł Radiowidmo na kilka
dni przed wydrukiem. Jego zdaniem właściwszy byłby
tytuł Dekapitulacja.
Autorka mówiła również o poszukiwaniu doskonałej
struktury wersu – zupełnie dwudzielnej oraz o rymach i
rytmie utworów. Stwierdziła, że rymy władają wierszem.
– Rym to panowanie nad tekstem, a tekst to prawdziwe
życie, nic więcej – powiedziała.
Na pytanie o swoje początki odpowiedziała – Pomaga w
pisaniu to co robi się w młodości. Czy się czyta – Nie-
tzschego w wieku 12 lat czy Kafkę, mimo że się tego
zupełnie nie rozumie, ale to się zapamiętuje. Studiowanie
języka obcego (w moim wypadku rosyjskiego) pozosta-
wia melodyjność – podobnie jak muzyka, której się słu-
cha – zaczęła – Inspiracje poety zaczynają się nim intere-
sować, podążać za nim. Poetka zdradziła, że ogromny
wpływ na jej pisanie miał Peja – to z muzyki hiphopowej
czerpała melodyjność i „flow” swoich utworów. Zdradzi-
ła również kulisy swojego udziału w projekcie „Połów
2009”, który pozwolił jej zadebiutować.
Agata Chwedoruk
Znajdź nas również online - wszystkie numery
GAZETY MIASTA POEZJI: http://issuu.com/
edukacjatnn
Radiowidmo o weselu
Podczas zeszłorocznej edycji Miasta Poezji byli jeszcze przed
oficjalnym debiutem literackim. W roku 2013 są już po nim.
Dwaj lubelscy poeci spotkali się w Izbie Drukarstwa w środowy
wieczór, aby zaprezentować swoje pierwsze z pierwszych ksią-
żek, podczas spotkania z uczestnikami festiwalu. Towarzyszył im
jako prowadzący Konrad Góra. Badland Grzegorza Jędrka zo-
stał wydany jeszcze w 2012 roku. Z kolei Clubbing Kamila Bre-
wińskiego miał prapremierę właśnie w środę podczas spotkania
na ulicy Żmigród 1. Rozmowa rozpoczęła się od kwestii osobi-
stych kanonów literackich. - Dla siebie prywatnie czytam od ja-
kiegoś czasu twórczość Ezra Pound’a. Cenię jego krótkie rzeczy
– mówił Brewiński. Dla Jędrka najlepsza sytuacja jest wtedy, gdy
każdy może sobie pójść do biblioteki. – Wtedy sam wybierasz
książkę z tego, co jest. Mam mnóstwo takich autorów. Man-
delsztama ktoś czyta? – pytał poeta. Właśnie na czytaniu polegało
Mieszkanie Poezji w Izbie Drukarstwa. Brewiński zaprezentował
między innymi swoje wiersze: Parnas, Liryk. Alba, a Jędrek:
Sadzenie aronii, Katolicki pogrzeb. W końcu co, jak nie słowo
czytane z drukowanego papieru książki debiutanckiej ma większą
siłę rażenia odbiorców.
Gabriela Bogaczyk
Po debiucie
4
Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013
Z cegłą w „brudny” świat
We wczorajszy wieczór Mieszkanie Poezji u Adama Marczu-
ka było szczelnie wypełnione. Głównym gościem był Ro-
man Honet – poeta, przez trzynaście lat redaktor naczelny
pisma literacko-artystycznego „Studium”. Autor sześciu to-
mów poetyckich. Ostatni z nich „piąte królestwo”, wydany
został w 2011 roku. Czwartkowe spotkanie na ulicy Szkolnej
poprowadził Kamil Brewiński i Konrad Góra.
Nie obyło się bez pytań o prywatne inspiracje i początki zain-
teresowania poezją. - Dużo czytałem Lechonia. Z młodszej
poezji objawieniem był dla mnie Marcin Świetlicki oraz Ma-
riusz Baryła, ale to Lechoń nauczył mnie pisać wiersze.
Również bliski mi był Freddie Mercury, bo tłumaczyłem
piosenki zespołu Queen na język polski - wspomina Honet.
Na rozwój w twórczości poety zwrócił uwagę Kamil Brewiń-
ski. – Wydaje mi się, że coś się zmieniło. Niby tego nie wi-
dać dla czytelnika, który mało czyta, a tak naprawdę się dużo
zmieniło – zauważył prowadzący. Honet przyznał rację. – Na
przestrzeni lat wiele się zmieniło, w takim sensie, że być mo-
że ja się nie starzeję tak jakbym chciał. Chciałbym starzeć się
pogodnie. Nie mniej jednak ta starość do każdego przyjdzie,
jeżeli dożyjemy odpowiednich lat. A druga kwestia jest taka,
że zmienia się świat, w którym żyjemy. Jak przypominam
sobie lata 90., ten pewien zalew tomików poezji, pełnych
swobody, a teraz… Mnie to irytuje. Dlatego pisałem takie
wiersze jak Funkcjonariusze. Ja nigdy nie mieszkałem za
szybą. Mnie ten świat boli i to, co widzę. Wydaje mi się, że
żyję w jakimś parszywym świecie, orwellowskim. Brudzi
mnie ten świat – oświadczył gość spotkania. – Brudzi Cię ten
świat? Pięknie to powiedziałeś – stwierdził pełen podziwu
Konrad Góra.
Następny tom wierszy poety ma ukazać się za niedługo. – Ja
cały czas piszę wiersze. Książka będzie. Chyba w następnym
roku. Wydawca chce w tym, ale ja go nie chcę słuchać – mó-
wił poeta. Na koniec spotkania, jego organizator wręczył
nietypową rzecz Romanowi Honetowi. Była nią cegła. -
Wziąłem ją gdzieś z rozbiórki. Dziś wręczana była nagroda
„Kamień”. U nas otrzymałeś coś podobnego. Wiem, że cięż-
ka, ale mam nadzieję, że ją przyjmiesz. Jak widać Lublin
słynie z budownictwa – powiedział wręczając „nagrodę”
Adam Marczuk. Zaskoczony niespodzianką bohater spotka-
nia przyznał, że w życiu dostał już mnóstwo głupich prezen-
tów. – Ten jest tak potwornie głupi, że aż muszę go wziąć –
śmiał się Roman Honet.
Gabriela Bogaczyk
W czwartek w siedzibie Fundacji Teatrikon odbyło się nie-
typowe spotkanie dwóch kultur. Tradycja, obrzęd i poezja
połączyły się z energią hip-hopu. Uczestnicy wydarzenia po
krótkiej rozgrzewce i ćwiczeniach oddechowych zmierzyli
się z nową aranżacją pieśni pt. Oj Ty moja Marysiu. W
świat hip-hopu wprowadził przybyłych gości Krzysztof
Johny Janasz wraz ze specjalistą od mocnych bitów – Jaku-
bem Wróblewskim. Drugą drużyną kierowała Joanna Bel-
zyt, która jest koordynatorką projektu Patriotyzm Powstania
-Rewolucji a Ewolucja. Członkowie tego zespołu zmierzyli
się z oryginalnym wykonaniem pieśni i w sposób bardzo
profesjonalny podeszli do swojego zadania. Obie drużyny
bardzo zaangażowały się w pracę nad utworem i na koniec
spotkania wspólnie (choć w bardzo odmiennych stylach)
odśpiewały jego tekst. Było to niezwykłe połączenie historii
i czasów współczesnych. Wszystkim przybyłym gościom
bardzo spodobała się odmłodzona wersja ,,Marysi” i dzięki
panującej atmosferze bardzo miło wspominają czwartkowe
popołudnie.
Jak zacytował Krzysztof Johny Janasz - Gdybym mógł cof-
nąć czas pewnie nic bym nie zmienił. Chętnych na przeży-
cie fantastycznej przygody z poezją w tle zapraszamy na
drugą część spotkania, która odbędzie się dziś w siedzibie
Fundacji Teatrikon.
Aleksandra Stefanek
Patriotyzm powstania, czyli nawijalnie
poezji tradycyjnej
5
Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013
GAZETA MIASTA POEZJI Redakcja: Ag., Gabriela Bogaczyk, Agata Chwedoruk, Aleksandra Stefa-
nek, Tomasz Ślusarski,
Redaktor Naczelna, skład: Wioleta Rybak: [email protected]
online: http://issuu.com/edukacjatnn
www.miastopoezji.pl, www.facebook.com/miasto.poezji
Małe Miasto Poezji to pełen atrakcji nurt dla dzieci podczas
Miasta Poezji. Większość wydarzeń w jego ramach dzieje się
w Domu Słów na ulicy Żmigród, który w te dni stał się bardzo
kolorowym miejscem. W dniu wczorajszym odbyły się tu
warsztaty szycia poezji, oglądanie kreskówek oraz spotkanie z
Wędrującym Drzewem Opowieści.
Warsztaty „Szycia poezji” prowadziła Monika Madejek, na
co dzień zajmująca się rękodziełem, która podobne zajęcia
prowadziła na festiwalu już rok temu. Dzieci ze świetlicy ze
Szkoły Podstawowej nr 23, które brały udział w warsztatach,
otrzymały zadanie stworzenia materiałowych domków. Zaję-
cia rozpoczęły od starannego wypchania kształtu domu, który
następnie dekorowany był kawałkami różnokolorowych tkanin
tworzących okna czy drzwi. Uszyte domki ozdobione były
także nadrukowanymi na tkaninie elementami znanymi z tek-
stu Poematu o mieście Lublinie Józefa Czechowicza – pojawia
się w nim m.in. motyw kogucika czy zegara. Uszyte domki
stały się więc bardzo poetyckimi domami, natomiast można
powiedzieć, że zebrane razem utworzyły prawdziwe Miasto
Poezji. Efekty warsztatów były zachwycające! Choć dzieciom
cały czas pomocą w wycinaniu, zszywaniu oraz klejeniu po-
szczególnych elementów służyły opiekunki oraz prowadząca
warsztaty Monika, przy okazji okazało się, że umiejętność
szycia posiadają nie tylko dziewczynki, ale niektórzy chłopcy
też całkiem dobrze radzą sobie z igłą! Następnie dzieci zajęły
się oglądaniem kreskówek, które wyświetlane były na ekranie
obok. A na koniec zapozowały do wspólnego pamiątkowego
W królestwie Małego Miasta Poezji
zdjęcia.
Warto dodać, że dolna sala, gdzie miały miejsce warsztaty, dzię-
ki wystawie Design graphic stała się naprawdę przytulną i inspi-
rującą przestrzenią. Na ścianach wisiały powiększone fragmenty
pięknych i barwnych ilustracji z dziecięcych książek, sprzyjające
twórczej atmosferze zabawy.
W międzyczasie w górnej sali odbywało się spotkanie z baja-
rzem Przemkiem Szymańskim. Wędrujące Drzewo Opowieści
przybyło tu, ponieważ pogoda nieco pokrzyżowała organizato-
rom szyki i lejący deszcz nie sprzyjałby słuchaniu bajek na Pla-
cu po Farze. Dlatego dzieciaki rozlokowały się na poduchach na
podłodze Domu Słów, by wysłuchać bajki O księżniczce, która
bez przerwy ziewała. Bajarzowi udało się zabawić swoimi opo-
wieściami kilka grup dzieciaków, także grupę, która wcześniej
brała udział w warsztatach.
Małe Miasto Poezji to naprawdę wyjątkowa inicjatywa. Dzięki
niej dzieci mają możliwość zetknięcia się ze słowem poetyckim
już w bardzo młodym wieku. Mogą także przekonać się jak cie-
kawa może być zabawa poezją!
Wioleta Rybak