FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”,...

280
WSPOMNIENIA WIERSZE FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy”

Transcript of FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”,...

Page 1: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

ISBN 978-83-7631-155-5

WSPOMNIENIA

WIERSZE

FRANCISZEKWOJNAROWSKI„Wojna”, „Cichy”

Franciszek Wojnarow

ski W

SPO

MN

IENIA

W

IERSZE

Page 2: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież
Page 3: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

WSPOMNIENIAWIERSZE

Page 4: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież
Page 5: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

WSPOMNIENIAWIERSZE

Brzostek - Wielopole Skrzyńskie2010

FRANCISZEK WOJNAROWSKI„Wojna”, „Cichy”

Page 6: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Skład komputerowy i projekt okładki:

Józef Nosal

Przygotowanie edytorskie wierszy:

Agata Skórska

Wydawca:

Urząd Miejski w BrzostkuUrząd Gminy w Wielopolu Skrzyńskim

ISBN 978-83-7631-155-5

Druk i oprawa:

Mała Poligrafia Redemptorystów w Tuchowie33-170 Tuchów, ul. Wysoka 1

tel./fax: 014 65 25 573e-mail: [email protected]

Page 7: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

PrzedmowaŻycie Franciszka Wojnarowskiego za-

częło się 15 czerwca 1926 r. w Brzezi-nach, średniowiecznej wsi malowniczo usadowionej na niezliczonej ilości wie-lokształtnych pagórków i ubarwionych różnokolorowym drzewostanem wznie-sień, jakby bezładnie rozrzuconych na rozległej przestrzeni, bo zamykającej się powierzchnią 3359 ha, poprzecina-nej krętymi strumykami, wpadającymi do rzeki Wielopolki. Jego rodzice, Sta-nisław i Katarzyna z Zawilińskich, po-siadali gospodarstwo rolne stanowią-ce podstawę utrzymania kilkuosobo-wej, patriotycznie usposobionej rodzi-ny, głęboko wierzącej w Boga, szlachet-nej w swoim chłopskim stanie. I niewąt-pliwie ten charakterystyczny nastrój domu rodzinnego, wypełnionego najlepszymi uczuciami do otaczają-cego świata, był dla Franciszka owym spiritus movens życiowych ma-rzeń, tęsknot i postaw życiowych. Ze wspólnoty rodzinnej, kreującej Jego wysoką kulturę duchową, wyniósł bogate wiano cennych i god-nych pożądania wartości, będących przedmiotem szczególnej troski oraz celem ludzkich dążeń, a także kryterium godziwego postępowa-nia. A Franiu, bo tak się do Niego zwracałem, mój serdeczny Przyja-ciel, był nosicielem wartości głęboko zakorzenionych w chrześcijań-skiej i polskiej tradycji wychowawczej, złączonej ideą narodową. Na-leżały do nich przede wszystkim takie perły ludzkich cnót, jak: praw-da, miłość, godność, patriotyzm i solidarność. I chociaż współczesny świat przeżywa kryzys myślenia o uniwersalnych wartościach, nie-kiedy traktowanych jako coś przestarzałego, jednak Franciszek Woj-narowski urzeknięty siłą ich nieprzemijającego uroku moralnego, po-został im wierny, czyniąc z nich punkt własnego honoru niezależnie od warunków życiowych, w jakich się znalazł. Potwierdza to Jego za-chowanie w jakże dramatycznej sytuacji, kiedy jeszcze istniała moż-liwość wyboru między zakonspirowaną wolnością a aresztowaniem.

Prof. zw. dr hab.Stanisław Gawlik

Page 8: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

6

Bez wahania wybrał tę drugą, trudniejszą opcję, co po latach uza-sadnił w sposób najprostszy: „miałem możliwość ucieczki i ukrywa-nia się. Postanowiłem zostać na miejscu i podzielić los z tymi, którzy uciekać nie mogli lub nie chcieli. Czułem moralny obowiązek towa-rzyszenia i dzielenia losu razem z nimi”.1 Zacytowane słowa stanowią praktyczne potwierdzenie wierności wartościom uniwersalnym tego ambitnego, potrafiącego zrozumieć problemy innych, naznaczonego charyzmą dziecka polskiej wsi, wiernie kroczącego śladami wyzna-czonymi przez przodków.

W Franciszku Wojnarowskim nie trudno było też odnaleźć na-uczyciela i kierownika szkoły. Nauczał chętnie, chętnie też był słu-chany przez uczniów. Ciepło, dobrze i miło wspominają Go dawni wy-chowankowie, z wielką pasją wprowadzanych w świat tych wartości, które w miarę dorastania człowieka rozjaśniają warunki jego bytowa-nia społecznego. Skuteczność takich oddziaływań wychowawczych ułatwiała Mu cechująca Go perfekcja w wykonywaniu wszystkiego, co odnosiło się do powinności zawodowych pedagoga, odpowiedzial-nie kształcącego dzieci, wtedy głęboko zacofanej cywilizacyjnie pod-karpackiej wsi. Dzieci wyjątkowo zmęczone powszechną biedą spo-wodowaną długimi latami wojny oraz uwarunkowaniami społeczny-mi, gospodarczymi i demograficznymi, w jakich przypadło im i ich ro-dzinom z wielkim trudem na co dzień egzystować.

Z myślą o tych dzieciach, a było ich ponad 200 w różnym wieku, remontował drewniany budynek szkolny o dwóch salach lekcyjnych i mieszkaniu dla kierownika szkoły, poważnie zniszczony w czasie trwających tu niemal pół roku działań wojennych. Czynił więc sku-teczne starania o budowę pieców kaflowych, naprawę dachu, mon-taż podłóg, wykonanie okien i drzwi. Jemu też przypadło wyposaże-nie szkoły w podstawowy sprzęt (ławki, krzesła, stoły) i najbardziej niezbędne pomoce dydaktyczne. Znam te fakty z autopsji, bo przez dwa lata szkolne wspólnie pracowaliśmy. Pamiętam także, iż sześcio-osobowe, prymitywne ławki wykonali sami rodzice. Wspominając ro-dziców, to trzeba przyznać, że posyłali dzieci do szkoły bez jakich-kolwiek oporów. Pomimo wielkich trudności z odzieżą i obuwiem, w Kamienicy Górnej nie zaistniało zjawisko odmowy realizowania obo-wiązku szkolnego przez dzieci. I na podstawie tego wielce korzystnego zjawiska z łatwością można wnioskować, iż mieszkańcy tej wsi, sami słabo wykształceni, w edukacji dostrzegali szansę przekraczania ko-lejnych progów życiowych swoich dzieci, niosących szansę ich awan-1 B. Stanaszek (ks.), Sprawa agenturalna „Północ”, Represje UB wobec działaczy niepodle-

głościowego podziemia i społeczeństwa na pograniczu powiatów: jasielskiego, dębickiego i tar-nowskiego, Brzostek 2009, s. 23 – 24, przypis 38.

Page 9: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

7

su społecznego. Tak pozytywną pracę dydaktyczno-wychowawczą i organizacyjną

Franciszka Wojnarowskiego, umiejętnie łączoną z działalnością kul-turalną, prowadzoną w lokalnym środowisku, przerwało nagłe aresz-towanie, a następnie skazanie na długoletnie więzienie, połączone z pozbawieniem praw nauczycielskich. Kiedy odzyskał wolność, nie mógł więc podjąć pracy pedagogicznej. A ponieważ władze skutecznie blokowały jakiekolwiek zajęcie umysłowe, więc „wylądował” w Mię-dzychodzie, obecnie województwo Warmińsko – Mazurskie, gdzie, o ironio, w Państwowym Gospodarstwie Rolnym powierzono Mu „opie-kę” nad stadem bydła. Z braku innego zajęcia przyjął ją z pokorą du-cha, bo zapewniała przynajmniej skromne (wynoszące 925 zł mie-sięcznie) środki na zaspokojenie codziennych potrzeb życiowych. To właśnie na Warmii i Mazurach, daleko od stron rodzinnych, w całko-wicie obcym środowisku społecznym, wcale nierzadko z sercem peł-nym tęsknoty, smutku i goryczy, powstały liczne wiersze, które rów-nież znalazły się w niniejszym tomie.

Gdy już obaj cieszyliśmy się dobrodziejstwem wolności, prowadzili-śmy ożywioną korespondencję. I do niemal każdego listu Franiu do-łączał poetycki „prezent”, czym sprawiał mnie i mojej żonie wielką ra-dość. W ten sposób w moim posiadaniu znalazło się ponad 200 wier-szy. Jak z łatwością czytelnik zauważy, tematyka tych utworów, pisa-nych mową wiązaną, ukształtowaną przez stan wewnętrzny ich au-tora, jest różnorodna. Są to wiersze okolicznościowe, patriotyczne, anegdotyczne, filozoficzne i religijne, nasycone głęboką warstwą zna-czeniową, symbolizującą dosłowne, przenośne i najbardziej wszech-stronne znaczenie całej wypowiedzi.

Franciszek Wojnarowski ogłosił drukiem niewiele swoich wierszy, chociaż Jego twórczość poetycka zaczęła rozwijać się już po zdaniu matury w 1946 r., a rozkwitła dopiero na przełomie lat pięćdziesią-tych i sześćdziesiątych minionego stulecia. Nigdy zresztą nie zabiegał o publikację własnych utworów, bo na pewno wiedział, iż reżim ko-munistyczny nie pozwoli rozpowszechniać twórczości poetyckiej nie-mającej wspólnych cech z ówczesnym, urzędowo narzuconym ma-terialistycznie pojmowanym stylem życia. Dzięki nawiązaniu współ-pracy z Anną Wojnarowską, córką Franciszka i Janiny Wojnarow-skich (z domu Kolb) udało się zgromadzić, być może cały dorobek twórczy Jej ojca.2 Tak skompletowane utwory rękopiśmienne prze-kazałem Panu Redaktorowi Józefowi Nosalowi z nadzieją na ich wy-2 Pani Anna Wojnarowska, podobnie jak wcześniej Jej rodzice mieszka w Nowej

Dębie. Na tamtejszym cmentarzu komunalnym, przy ul. Cmentarnej, spoczy-wa Franciszek Wojnarowski.

Page 10: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

8

danie. I dzięki zabiegom J. Nosala owa nadzieja przekształciła się w oczekiwaną rzeczywistość.

W ten oto sposób otrzymujemy tom poezji o wysokim kunszcie ar-tystycznym i samodzielności myślenia, obrazujący stosunek poety do otaczającej nas rzeczywistości, a zarazem utrwalający nie tylko pa-mięć, ale również ocalający dorobek pisarski Franciszka Wojnarow-skiego. Człowieka o bezkompromisowych postawach ideowo – moral-nych, głęboko wrażliwego na uroki realnego świata, z którym się roz-stał 10 kwietnia 1996 r.

Jeżeli jednak myślimy o pamięci i utrwaleniu niespokojnego obra-zu rzeczywistości, którą Franciszek Wojnarowski opisuje wrażliwym językiem kultu wszechobecnej wiary, pamięci, miłości, patriotyzmu, tęsknoty i wreszcie całego wyposażenia duchowego człowieka, to na-leżałoby zadbać o jakąś inną, jeszcze bardziej symboliczną formę jej wyrażenia. Myślę mianowicie, że jest możliwie, ażeby przynajmniej sali polonistycznej lub bibliotece w Publicznej Szkole Powszechnej im. Grzegorza Piramowicza w Kamienicy Górnej, patronował właśnie Franciszek Wojnarowski, którego niezłomne reguły ideowo – moralne postępowania mogą sprzyjać skutecznemu skierowaniu młodego po-kolenia kamieniczan w stronę przeciwstawiania się pustce i chaosowi duchowemu, przemocy, pysze, bezmyślności i okrucieństwu. Bo war-to wiedzieć, że osoba – symbol – jest potrzebna po to, ażeby nam prze-kazywać, że powinniśmy wspierać naszych bliźnich w potrzebie, roz-siewać przyjaźń i miłość, z sercem pełnym nadziei wyrzekać się za-wiści i nienawiści – naprawdę może nas wzbogacać i przeobrażać du-chowo. Bo nie ulega wątpliwości, że to, co Franciszek Wojnarowski pi-sze, jest prawdą. A znajduje się w tym pisaniu to, czego nie ma gdzie indziej. Jestem zatem zdania, że w wierszach tego poety może się od-naleźć wielu (bardzo wielu) czytelników. Do takiej refleksji skłaniają słowa zawarte w jednozwrotkowym utworze pt. Idź:

Idź przez życie wpierw dla świata, Kochaj go, jak siebie: W każdym, w każdym zobacz brata I służ mu w potrzebie!

Brzeg, dn. 10.04.2010 r. Prof. zw. dr hab. Stanisław Gawlik

Page 11: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

MOJE PRZEŻYCIA WOJENNE I WIĘZIENNE

Page 12: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież
Page 13: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Parę słów o sobie i rodzinieUrodziłem się 15 czerwca 1926 roku we wsi Brzeziny, gmina Wielo-

pole Skrzyńskie, powiat Dębica, województwo Kraków. Ojciec mój, Sta-nisław Wojnarowski, był szanowanym obywatelem, rolnikiem, śred-niorolnym chłopem, tak zwanym kmieciem, bo gospodarował na oko-ło 20 morgach gruntu. Moja matka, Katarzyna Wojnarowska z domu Zawilińska, była drugą żoną mego ojca. W 1933 roku ukończyłem 7 lat i od września tego roku rozpocząłem swoją edukację od uczęszcza-nia do klasy pierwszej Siedmioklasowej Publicznej Szkoły Powszech-nej w Brzezinach, a ukończyłem ją w roku szkolnym 1940/1941. Wte-dy też rozpocząłem naukę na tajnych kompletach konspiracyjnych, w ramach zorganizowanej przez ZWZ-AK tzw. „Kuźnicy”, która prowa-dziła nauczanie w zakresie szkoły średniej ogólnokształcącej.

W trakcie tajnego nauczania, kończący naukę w zakresie szkoły średniej uczniowie, często uczęszczali równocześnie na kursy pod-chorążówki. Taki pierwszy kurs w Obwodzie Dębica zorganizowano jesienią 1942 roku i trwał 6 miesięcy.

W lipcu 1943 roku złożyłem przysięgę i zostałem żołnierzem AK oraz byłem uczniem „Kuźnicy”. Oprócz obowiązków ucznia byłem do-raźnie gońcem-łącznikiem. Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież należeli do AK. Byli żołnierzami w Placówce „Bomba” – Brzeziny, należącej do Obwodu Dębica, Podokręg Rzeszów.

W roku 1941 ujawniło się u mnie lekkie skrzywienie kręgosłupa, które nie leczone, z biegiem czasu uwidaczniało się coraz bardziej w postaci zniekształcenia układu kostnego i widocznego garbu w oko-licy prawej łopatki. Po zakończeniu drugiej wojny światowej, w roku szkolnym 1945/1946 byłem uczniem Państwowego Koedukacyjnego Liceum Ogólnokształcącego w Ropczycach, gdzie po złożeniu egzami-nu otrzymałem świadectwo dojrzałości (tzw. dużą maturę). Od jesie-ni 1946 roku do 26 czerwca 1949 roku pracowałem jako nauczyciel niewykwalifikowany z cenzusem licealnym, w Publicznej Szkole Po-wszechnej w Kamienicy Górnej, gmina Brzostek II, powiat Jasło, woj. Rzeszów, pełniąc równocześnie obowiązki kierownika tej szkoły.

Pomagałem ściganym i ukrywającym się żołnierzom i oficerom AK i WiN, będąc również członkiem Zrzeszenia WiN. W dniu 26 czerwca 1949 roku zostałem aresztowany. Czas śledztwa spędziłem w więzie-

Page 14: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

12

niu Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Jaśle. Stąd w pierwszych dniach października przewieziony zostałem do Więzienia Karno-Śledczego w Rzeszowie (na Zamek). Rozprawa sądowa odbyła się w dniach od 10 do 12 października przed Rejonowym Sądem Woj-skowym w Rzeszowie i wyrokiem tego sądu skazany zostałem na karę 11 lat więzienia oraz pozbawienia praw obywatelskich i honorowych na lat 5 za przestępstwo z artykułu 14, par. l Dekretu z dnia 13 czerw-ca 1946 r. (za udzielanie pomocy członkom przestępczego związku). Tym przestępczym związkiem w moim przypadku była Armia Krajo-wa i Zrzeszenie WiN. Do przynależności do organizacji konspiracyjnej nie przyznałem się, ani nie zdołano mi tego udowodnić. Tak więc na rozprawie odpadły zasugerowane w akcie oskarżenia artykuły doty-czące tego przewinienia.

Z więzienia w Rzeszowie pod koniec listopada zostałem przewie-ziony do więzienia Karno-Śledczego w Przemyślu. Tam przebywa-łem do czerwca 1950 roku. Pod koniec czerwca razem z liczną gru-pą więźniów politycznych przewieziono nas pociągiem, w wagona-ch-więźniarkach, do Więzienia Karnego we Wronkach koło Poznania. Na mocy amnestii z 1952 r. zmniejszono mi karę o jedną trzecią, to jest z 11 lat do siedmiu i czterech miesięcy. 28 czerwca 1954 roku po 5 latach odcierpianej kary udzielono mi zwolnienia warunkowego.

Po wyjściu z więzienia wróciłem do rodziców, do rodzinnej mojej wsi Brzeziny. Byłem wyniszczony fizycznie. Ważyłem w butach i ubraniu 41 kg. Do żadnej pracy się nie nadawałem. Pod czułą opieką rodzi-ców i braci powoli powracałem do sił i zdrowia. O powrocie do pracy w szkolnictwie nie mogło być mowy. Wybito mi to z głowy na samym po-czątku. Byłem przecież więźniem politycznym i wrogiem władzy ludo-wej. Nie mogłem więc być teraz wychowawcą młodzieży Z powodu mej karalności nigdzie nie chciano mnie zatrudnić.

Placówka „Bomba” w BrzezinachOrganizacja zbrojna AK na naszym terenie była silna. Już pod ko-

niec 1939 roku powstała w Dębicy organizacja SZP (Służba Zwycię-stwa Polski), która później przemianowana została na ZWZ (Związek Walki Zbrojnej), a w dniu 14 lutego 1942 roku na AK (Armię Krajową).

Pierwszym komendantem Obwodu Dębica „Deser” był ppor. Jan Artur Towarnicki „Tur”. Następnie funkcje te pełnili: kpt. Dąbrow-ski, Antoni Cwen „Maszynowski” mjr Adam Lazarowicz „Klamra” a od czerwca 1944 roku aż do rozwiązania AK kpt. Ludwik Marsza-łek „Zbroja”.

Page 15: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

13

Ludwik Marszałek urodził się 9 sierpnia 1912 r. w Brzezinach. Był oficerem zawodowym, kapitanem w AK, Komendantem Obwodu AK Dębica, członkiem Komendy WiN. Został aresztowany we Wrocławiu w grudniu 1947 r. Wyrokiem Rejonowego Sądu Wojskowego we Wro-cławiu został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 27 listopa-da 1948 r. w więzieniu we Wrocławiu. Pochowany został razem z in-nymi kolegami zamordowanymi w tym czasie, na Cmentarzu Osobo-wickim we Wrocławiu.

Placówka ZWZ-AK w Brzezinach „Bomba” powstała w paździer-niku 1940 roku. Jej pierwszym komendantem był wspomniany wy-żej kpt. Ludwik Marszałek „Wilk”, „Zbroja”. Po jego przeniesieniu do dowództwa Obwodu, od maja 1941 roku komendantem placówki AK Brzeziny został por. rezerwy, mgr Stanisław Lachman „Zan”. Zastęp-cą komendanta był Feliks Olech „Foks”, kapelanem placówki ksiądz Stanisław Wrona „Gałązka”, szefem służby sanitarnej dr Jerzy Haw-ranek ,,Ostoja” a jego zastępcą dr Tomasz Gąsior ,,Odys”. Dowódcą li-czącego 35 ludzi plutonu dywersyjnego był Maksymilian Gąsior „Tro-tyl”. Narzeczona, a później żona komendanta Placówki, Stanisława Lachmana „Zana”, zaangażowana była w działalność WSK – Wojsko-wej Służby Kobiet. Nazywała się Danuta Leśniowska, była nauczy-cielką i przez pewien czas pracowała w szkole w Brzezinach, stąd znałem ją dobrze. Konspiracyjny ślub Danuty Leśniowskiej ze Stani-sławem Lachmanem odbył się w kościele parafialnym w Małej. Udzie-lał go ksiądz proboszcz Józef Kuczek „Bies” kapelan AK Dębica. Przed akcją „Burza” Placówka AK Brzeziny „Bomba” liczyła 550 ludzi, za-przysiężonych żołnierzy AK.

O wielu rzeczach, dotyczących Placówki w Brzezinach dowiedzia-łem się dopiero po wojnie. W okresie okupacji sprawy organizacyjne znane mi były w zakresie bardzo znikomym. Przecież to była konspi-racja. Więcej się domyślałem niż wiedziałem. Byłem zaledwie uczniem „Kuźnicy” i czasem gońcem-łącznikiem, wykonującym polecenia swe-go komendanta.

Akcja Niemców w MałejW nocy z 2 na 3 kwietnia 1943 roku Niemcy (policja i wojsko) oto-

czyli dom i zabudowania państwa Wójcików w sąsiedniej wiosce Mała. Wyważywszy okna i drzwi domu, zakuli w kajdany gospodarzy: ojca i matkę, Józefa i Helenę Wójcik, dwóch ich synów, Władysława i Stani-sława, oraz dwie córki: Wiktorię i Bronisławę. Trzem synom Wójcików udało się zbiec przygotowanym wcześniej w tym celu podkopem, pro-

Page 16: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

14

wadzącym z domu do pobliskiego jaru-wąwozu. Zabudowania, dom i dobytek, Niemcy spalili. Aresztowanych wywieziono na Gestapo w Dębicy. Po kilku dniach okrutnych przesłuchań i śledztwa wszyscy zostali rozstrzelani na cmentarzu żydowskim w Dębicy.

W związku z tą sprawą aresztowany i rozstrzelany został również Bronisław Langosz z Brzezin, uczeń Szkoły Mechanicznej w Dębicy, kolega Wójcików. Pomimo katowania i okrutnego śledztwa aresztowa-ni nikogo więcej nie wydali i nie zdradzili.

Aresztowanie nastąpiło na skutek prowokacji i denuncjacji ich ko-legi szkolnego, volksdeutscha, Mieczysława Bochniewicza, zamiesz-kałego w Dębicy. To on uczestniczył, razem z wydanymi później kole-gami, w kradzieży specjalnie w tym celu zostawionej broni, i on przy-prowadził Niemców pod dom Wójcików w Małej.

Wieś Mała znajdowała się na terenie działania Placówki AK „Ładu-nek-Ławka” – Łączki Kucharskie.

Tragiczne to wydarzenie upamiętnił komendant Placówki AK-Łączki Kucharskie. por. Franciszek Szara „Pęk”, w napisanej przez siebie sztuce (dramacie) pod tytułem „Spalony dom”.

Sądownictwo podziemne w placówce „Bomba”Z inicjatywy AK, jej specjalne organy stosowały kary, a nawet fi-

zyczną likwidację wrogów Polski, konfidentów niemieckich, donosi-cieli i sługusów okupanta.

W naszej wsi z tej racji, na podstawie wyroku podziemnego sądu, śmierć poniosły trzy osoby. Stanisław Wojnarowski, zwany „O1eja-rzem” – konfident, oraz Andrzej Gąsior i jego córka Stefania Gąsior za wydanie w ręce niemieckie ukrywających się u nich Żydów. W przy-padku mniejszych przewinień stosowano kary w postaci upomnienia, ostrzeżenia, kary chłosty w stosunku do tych, którzy skłonni byli do współpracy z okupantem.

Wszystko to miało na celu podtrzymanie ducha narodu oraz prze-świadczenia, że istnieją siły patriotyczne, a czas okupacji jest tylko czasem przejściowym, że właściwe władze polskie istnieją i walczą oraz wierzą w zwycięstwo i odrodzenie się Państwa Polskiego na za-sadach wolności i demokracji.

Kierownictwo AK starało się, by wszelkie akcje przeciw okupan-towi przeprowadzać w ten sposób, by pociągały one za sobą jak naj-mniejsze represje odwetowe Niemców na ludności cywilnej. Dlatego unikano brawury, ograniczano się do akcji uznanych za bezwzględ-nie konieczne, dokładając starań do dobrego ich zorganizowania i sprawnego przebiegu wykonania.

Page 17: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

15

W przeddzień „Burzy” w BrzezinachNa początku akcji „Burza” w jednej z potyczek z Niemcami został

ranny Jan Dąbrowski „Leliwa”, dowódca plutonu Wojskowej Służby Ochrony Powstania (WSOP) z Placówki „Bomba” Brzeziny. Umiesz-czono go w Szpitalu Powiatowym w Jaśle, gdzie wkrótce zmarł. Zwło-ki przewieziono do jego rodzinnej wsi i pochowany został na Cmen-tarzu Parafialnym w Brzezinach. Znałem go bardzo dobrze. Był czę-stym gościem w domu moich rodziców. Jeszcze na kilka lat przed woj-ną ukończył gimnazjum w Dębicy i poszedł ochotniczo do wojska i następnie do służby w policji. Od 1938 roku pracował jako przodow-nik policji w Kałuszu (na kresach wschodnich). Po wkroczeniu tam, we wrześniu 1939 r., wojsk radzieckich, zdołał uniknąć aresztowania przez władze sowieckie i razem z falą ludności cywilnej uciekającej przedtem przed Niemcami z terenów zachodniej i środkowej Polski, a później powracającej na swoje tereny, powrócił do swej rodzinnej wio-ski Brzeziny. Tu wkrótce, jako podoficer sierżant, znalazł się w kon-spiracji. W tajnym nauczaniu „Kuźnicy”, zdobył dużą maturę i uzy-skał stopień starszego sierżanta podchorążego, oraz funkcję dowódcy plutonu WSOP w Placówce ZWZ-AK Brzeziny.

O ile chodzi o moją rodzinę, to moi starsi Bracia: Jan, Józef i An-toni, byli żołnierzami AK i należeli do oddzielnych plutonów Placów-ki „Bomba”, ale w myśl zaleceń starannie to ukrywali, nawet jeden przed drugim, aż do czasu akcji „Burza”, kiedy to stało się już pra-wie niemożliwe. Ja domyślałem się ich przynależności do AK i byłem o tym przeświadczony i prawie pewny. Antek brał udział w zabezpie-czeniu przejęcia zrzutu broni 31 maja 1944 r. i jej przewozie rodzin-ną furmanką i melinowaniu w lasach braciejowskich, na Południku i Kamieńcu, gdzie były wcześniej przygotowane odpowiednie schrony i gdzie później walczyło II Zgrupowanie por. „Rygla” i KO AK Dębica. Był uczestnikiem I Zgrupowania i walczył w jego ramach w ostatnich dniach lipca i pierwszych sierpnia 1944 r. w rejonie Wielopole-Wiśnio-wa-Szufnarowa. W II i III Zgrupowaniu Żołnierzy Obwodu AK Dębica Placówka Brzeziny nie uczestniczyła.

Na terenie jej działania zgodnie z rozkazem i planami dowództwa Obwodu AK była w pogotowiu Kompania Odwodowa, którą w sierp-niu, po zatrzymaniu się na naszym terenie frontu, zajęciem wsi przez wojsko sowieckie – utracie łączności z dowództwem Obwodu i II Zgru-powaniem, przez linię stojącego frontu radziecko-niemieckiego, do-wódca Placówki AK Brzeziny por. „Zan” Stanisław Lachman rozwią-zał. Było to podyktowane troską komendanta o los i bezpieczeństwo żołnierzy konspiracji i ludności cywilnej. Nasz teren znalazł się po ra-

Page 18: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

16

dzieckiej stronie przyfrontowej naszpikowanej licznymi formacjami wojsk radzieckich.

II i III Zgrupowanie razem z Komendą Obwodu znajdowało się na niemieckiej linii przyfrontowej. Walcząc z Niemcami oczekiwało na rychłe przesunięcie się frontu dalej na zachód. Jednak działania ofensywne wojsk radzieckich jakby ustały. Wszystko wskazywało na to, że front może się zatrzymać na dłużej. Niemcy szybko zorientowali się, że w lasach w rejonie Braciejowej, Gumnisk, Kamieńca, Połomii, między pierwszą a drugą linią ich obrony działa duża grupa party-zantów. Przystąpili więc do okrążenia i niszczenia działających tu od-działów Zgrupowania Komendy Obwodu AK Dębica. Sytuacja stawa-ła się coraz bardziej groźna. Zaczęło brakować żywności i amunicji. Rosły straty w zabitych i rannych. Dla uniknięcia dalszych strat ma-jor „Klamra” Adam Lazarowicz powziął decyzję przebicia się na stro-nę radziecką. W tym celu za pośrednictwem radiostacji radzieckich zwiadowców rozpoczęto rozmowy z dowództwem radzieckim, prosząc je o upozorowanie natarcia i położenia ognia w oznaczonym odcinku frontu, co umożliwiłoby przebicie się oddziałom partyzanckim przez linię frontu niemieckiego. Niestety, cała siła radzieckiej artylerii i ka-tiusz spadła nie na Niemców, lecz na pozycje polskich partyzantów. Dowództwo radzieckie później za jakiś czas przeprosiło, że była to po-myłka. Major „Klamra” i kapitan „Zbroja” Ludwik Marszałek nie pró-bowali już ponowienia starań w tym kierunku i koncepcja przebicia się na stronę radziecką upadła. Zgrupowanie walczyło nadal z Niem-cami, usiłując się przebić na tyły frontu niemieckiego. Nie było to ła-twe, bo Niemcy obstawili już i pilnowali swoich tyłów i wyjść z lasów, a także rozpoczęli tyralierami przeczesywanie lasu. W tej sytuacji major „Klamra” zarządził wyjście z lasów bez walki.

12 września 1944 r. oddziały zostały rozwiązane i każdy miał po-jedynczo, pod osłoną nocy, kierować się na tyły wojsk niemieckich i szukać schronienia u ludności cywilnej. Nie wszystkim się to udało. Niektórzy pozostali w lasach aż do później jesieni 1944 r. Wielu zginę-ło lub dostało się w ręce niemieckie. Majorowi „Klamrze” i kapitanowi „Zbroi” udało się wydostać z lasów na tyły niemieckie w drugiej poło-wie września, razem z niewielką grupą swoich żołnierzy. Front ruszył dopiero 15 stycznia 1945 roku.

Dotarcie wojsk radzieckich do BrzezinW ostatnich dniach lipca 1944 roku mała szpica wojsk radziec-

kich, przy współudziale polskich partyzantów, zajęła ponad połowę naszej wsi, łącznie z jej centrum, czyli Rynkiem. Na cmentarzu w

Page 19: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

17

Brzezinach miało miejsce spotkanie przedstawicieli dowództwa ra-dzieckiego i miejscowej Komendy Placówki „Bomba”. Podjęto ustale-nia i decyzje o wzajemnym współdziałaniu. Na budynkach publicz-nych (szkole, kościele, poczcie, domu grodzkim i innych) pojawiły się polskie flagi narodowe, wywieszane przez miejscowe władze AK, któ-re w ten sposób manifestowały swoją obecność i wolę walki o niepod-ległość i wolność oraz chęć współdziałania z oswobodzicielami. Wojsk niemieckich wtedy u nas i w pobliżu prawie nie było. Pod naporem armii radzieckiej Niemcy wycofywali się głównymi drogami. Stąd w tutejszym terenie wytworzyła się pewna luka w obronie niemieckiej.

Duże zgrupowanie żołnierzy Komendy Obwodu AK Dębica „De-ser” w rejonie lasów Południk-Berdech starało się utrudniać Niem-com odbicie zajmowanych przez wojska radzieckie terenów i ułatwić wojskom radzieckim przesuwanie się frontu dalej na zachód. Niemcy szybko ściągnęli posiłki od strony Dębicy, by wyprzeć z powstałej luki w obronie wysforowaną do przodu szpicę radziecką. Z obydwu stron rozgorzała wymiana strzałów artyleryjskich. Spłonęło przy tym kilka domów i zabudowań w naszej wsi. Kilka osób cywilnych zginęło od pocisków i odłamków, kilkunastu mieszkańców wsi zostało rannych. Sowieci zostali zmuszeni do wycofania się na skraj wsi w rejon przy-siółków Berdechów, Pogwizdów i okalających je lasów. Niemcom uda-ło się utrzymanie linii frontu na tym odcinku przez prawie trzy ty-godnie. Żołnierze radzieccy z najwyższego w tym terenie wzniesienia, leżącego na południowej granicy wsi Brzeziny góry Chełm, ostrzeli-wali z broni przeciwpancernej i lekkiej artylerii widoczne stamtąd ru-chy wojsk niemieckich.

Niemcy ustawili swoje baterie w odległości 1 km od naszego domu, w kierunku południowo-wschodnim, na tak zwanej Łysej Górze. Dwa duże, samobieżne działa ustawiono obok ścian naszego domu. Stąd ostrzeliwano rzeczywiste i domniemane pozycje radzieckie. Aż do drugiej połowy sierpnia, oprócz ostrzału artyleryjskiego, żadnych in-nych większych akcji i zmian na tym odcinku frontu nie było.

Dopiero po 15 sierpnia, kiedy nadciągnęły większe siły radzieckie na ten odcinek frontu, przesunął się on o kilka kilometrów w kierun-ku zachodnim, a nasza wieś Brzeziny i kilka sąsiednich wiosek zaję-tych zostało przez wojska radzieckie.

W pierwszych dniach działań frontowych w tym rejonie wszyst-ko wskazywało na to, że front szybko przesunie się dalej na zachód. Niemcy nie czynili żadnych poważniejszych przygotowań i umocnień linii frontu, nie wysiedlili nawet ludności cywilnej. Podobnie było po radzieckiej stronie frontu. Sytuacja jednak zmieniała się na skutek zmniejszenia się naporu sił sowieckich i działań ofensywnych, co w

Page 20: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

18

rezultacie spowodowało zatrzymanie się i ustabilizowanie linii fron-tu niemiecko-sowieckiego w tym rejonie, aż do połowy stycznia 1945 roku.

Wycofywanie się NiemcówW nocy z 19 na 20 sierpnia 1944 roku wycofały się niemieckie czoł-

gi, artyleria, samochody opancerzone i większość żołnierzy. Pozosta-li tylko nieliczni żołnierze na pierwszej linii i stanowiący straż tylną, a i ci w godzinach rannych rozpoczęli (ostrzeliwując się), pospieszne wycofywanie się w kierunku drogi na Dębicę. Około godziny dziewią-tej rano, wśród gęstej mgły i silnej zasłony dymnej pojawili się pierw-si żołnierze radzieccy. Tuż za nimi ciągnęły tyraliery żołnierzy z pepe-szami gotowymi do strzału, podwody konne, tabory. Siły te w porów-naniu do liczebności stojących tu przedtem sił niemieckich przedsta-wiały się co najmniej jak sto do jednego. Od strony zachodniej i pół-nocnej docierały odgłosy serii strzałów z broni automatycznej i kara-binów maszynowych oraz pojedyncze strzały artyleryjskie. Nie prze-szkadzało to jednak w szybkim posuwaniu się do przodu wciąż nad-ciągających nowych sił radzieckich. Trwało to prawie do godziny pią-tej po południu. Wtedy Niemcy rozpoczęli trwającą kilkanaście minut kanonadę artyleryjską i zaraz po niej kontruderzenie. W wysforowa-nych i pędzących do przodu oddziałach radzieckich powstał popłoch i panika. Rozpoczęła się bezładna ucieczka tych, którzy przed kilko-ma godzinami triumfalnie pędzili do przodu. Dopiero pojawienie się specjalnych oddziałów radzieckich, stosujących radykalne w takich sytuacjach metody (do kuli w łeb włącznie), zdołało opanować uciecz-kę, popłoch i panikę. Cofających się zatrzymywano siłą, zawracano, zmuszano do kopania rowów, okopów i umocnień. Pospiesznie orga-nizowano linie obronne i ustawiano nadciągającą artylerię. W rezul-tacie jednak nastąpiło znaczne cofnięcie się wojsk radzieckich z za-jętego w tym dniu terenu i ustabilizowanie się nowej linii frontu na tym odcinku w odległości 2,5 do 3 km na zachód od naszego domu, a w linii prostej było to jeszcze bliżej. Tak już pozostało, aż do wielkiej ofensywy wojsk radzieckich (16 stycznia 1945 r.).

Zachowanie się żołnierzy radzieckichŻołnierzy radzieckich w Brzezinach witaliśmy gościnnie i serdecz-

nie jako wyswobodzicieli. Już jednak po paru godzinach wielu lu-dziom a szczególnie gospodarzom z dziada pradziada, poczynania nowych przyjaciół i wyswobodzicieli zaczęły się coraz bardziej nie

Page 21: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

19

podobać. Najbardziej raziło kompletne nieposzanowanie własności, marnotrawstwo na każdym kroku, oraz jakaś powszechna bezmyśl-ność i niegospodarność. Dla koni wyciągano ze stodół snopy zboża w ilościach kilka razy większych niż to było potrzebne, chociaż wkoło na polach było jeszcze nie zwiezione zboże. Na opał pod kuchniami polowymi i na ogniskach używano zgromadzony troskliwie przez go-spodarzy materiał budowlany, jak drewno i deski. Rozbierano stoją-ce, dobre zabudowania do sporządzania ziemianek, schronów, bun-krów i okopów. Postępowano gorzej, niż dziki najeźdźca we wrogim sobie kraju, a przecież uważali się oni za naszych przyjaciół. Pod tym względem Niemcy byli o wiele bardziej kulturalni i gospodarni, mimo że byli naszymi wrogami. Toteż nic dziwnego, że już po tygo-dniu zmarnowano zasoby materialne, żywnościowe, paszowe i inne, które racjonalnie użyte, starczyć by mogły na kilka miesięcy. Może nie odnosi się to do wszystkich żołnierzy radzieckich, ale z mojego do-świadczenia wynika, że większość zwycięskiej Armii Czerwonej po-stępowała podobnie.

Przeżycia rodziny w czasie walk frontowychTrzeciego dnia po nieznacznym, opisanym wyżej przesunięciu

się frontu, wkroczeniu wojsk radzieckich i uformowaniu się na czas dłuższy nowej linii obronnej, wydarzył się w domu mojej siostry, We-roniki Smoczyńskiej, nieszczęśliwy wypadek. Zbliżał się wieczór. Trójka starszych dzieci Weroniki wybrała się do nas, do dziadków, by tu przenocować. Siostra poszła do stajni wydoić krowę. Jej mąż Fe-liks, położył się w izbie na łóżku obok najmłodszego dziecka. Nagle od strony niemieckiej odezwała się artyleria, posyłając na stroną ra-dziecką kilkadziesiąt pocisków Jeden z nich spadł tuż obok idących do nas dzieci. Na szczęście zarył się głęboko w ziemię i nie eksplodo-wał. Natomiast dwa trafiły w dom. Szwagier został lekko ranny jed-nym z odłamków. Dom został częściowo zburzony i nie nadawał się do zamieszkania. Jeden z pocisków spadł na stajnię, przebił dach, sufit i dyle, i eksplodując zabił krowę, konia i owcę. Siostra dojąca krowę zo-stała nagle przywalona wyrzuconymi przez eksplodujący pocisk dy-lami, mocno przez nie potłuczona, ogłuszona, straciła przytomność. Po eksplozji szybko pobiegliśmy do ich domu na ratunek. Wyciągnię-to zabite zwierzęta oraz nieprzytomną Weronikę. Przyprowadzono ra-dzieckiego lekarza wojskowego. Ten po obejrzeniu poszkodowanej za-stosował prosty, ale jak się okazało, skuteczny środek leczniczy. Po-tłuczone i sine ciało, od stóp do głów obłożył grubą warstwą świeżej, mokrej gliny. Chorą owinięto razem z tą gliną w prześcieradło i ręcz-

Page 22: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

20

niki, które dodatkowo polano zimną wodą. Taki zabieg zalecił stoso-wać co najmniej dwa razy dziennie. Kuracja ta rychło poskutkowa-ła i już czwartego dnia siostra o własnych siłach mogła się poruszać.

Po tym wypadku rozpoczęła się pod nadzorem wojska przymuso-wa ewakuacja ludności cywilnej z pasa frontowego i przyfrontowego na tyły frontu radzieckiego. W wyniku tej ewakuacji nasza rodzina znalazła się we wsi Konice koło Wielopola Skrzyńskiego, gdzie prze-bywała aż do drugiej połowy stycznia 1945 r., to jest do czasu prze-sunięcia się linii frontu wschodniego dalej na zachód.

Nasze stare ciotki, Maryśka i Bronka, odmówiły opuszczenia swo-jej izby. Niewidoma ciotka Bronka była chora, nie mogła chodzić o własnych siłach i uparła się, że chce umrzeć w domu rodzinnym. Żoł-nierze radzieccy przeprowadzający wysiedlenie i ewakuację machnę-li ręką i ciotki zostały. Z ciotkami postanowiłem również ja zostać, by sprawować nad nimi opiekę (pomimo sprzeciwu rodziców). Udało mi się to bez większych trudności, bo już zdążyłem się zaprzyjaźnić z żołnierzami radzieckimi, którzy wtedy zajmowali nasz dom i obejście.

Z wyżywieniem nie miałem kłopotu. Było zboże w stodole i na polu, owoce w sadach. ziemniaki na polach. Obok domu dymiły po-lowe kuchnie żołnierskie. Kucharze byli życzliwi i gościnni. Chęt-nie częstowali przyrządzonym przez siebie żołnierskim pożywieniem. Oprócz tego rodzice zostawili nam jedną dojną krowę. Tak więc, opie-kując się ciotkami, z bliska poznałem front, zwyczaje i obyczaje żoł-nierzy radzieckich, których tu wszędzie było bardzo dużo. Zajmu-jący i stacjonujący w naszym domu i obejściu nie dopuszczali in-nych, plądrujących wkoło, i dlatego mieliśmy względny spokój. Oczy-wiście artyleria niemiecka codziennie dokonywała ostrzału tego tere-nu. Ostrzał ten odbywał się regularnie dwa razy na dzień: około go-dziny dziesiątej przed południem i około godziny piętnastej po połu-dniu. Porządek ten naruszany był przez stronę niemiecką tylko wte-dy, gdy Niemcy zauważyli jakieś podejrzane ruchy i przemieszczanie się sił radzieckich.

Z pobliskiej pierwszej linii frontu, co chwilę odzywały się pojedyn-cze strzały karabinowe lub serie strzałów z broni automatycznej i ka-rabinów maszynowych.

Noce rozjaśniały serie kolorowych pocisków i rakiet, a niebo raz po raz omiatały snopy światła niemieckich i radzieckich reflektorów. Po ustabilizowaniu się linii frontu większych walk już na tym od-cinku nie było. Jednakże prawie każdego dnia przywożono na kon-nych podwodach po kilku lub kilkunastu zabitych i rannych żołnie-rzy radzieckich do zlokalizowanego w odległości około 500 metrów na wschód od naszego domu szpitala polowego. Stąd niektórych odwożo-

Page 23: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

21

no na tyły do szpitali stałych na dalsze leczenie.Co dwa tygodnie następowała wymiana żołnierzy na pierwszej li-

nii frontu. Wycofywano ich „na odwszyłku i oddoch” (na odwszenie i odpoczynek) w pasie przyfrontowym. W związku z tym zmieniali się i lokatorzy naszego domu i obejścia. Przy jednej z takich zmian, dom nasz zajęła jakaś specjalna formacja i kilku oficerów. Nie pomogły prośby i protesty ciotek – wywieziono nas, ciotki i mnie, poza zasieki i ogrodzenia trzeciej linii obrony i pasa przyfrontowego, gdzie zajęliśmy sobie pusty domek. Po dwóch tygodniach powróciłem jednak razem z ciotkami na rodzinne, stare śmiecie, których już do końca trwania frontu nie opuściłem.

Na Łysej Górze, gdzie niedawno stały działa i czołgi niemieckie, teraz także usadowiło się kilka baterii radzieckich. Również w kil-ku pobliskich punktach terenu znajdowało się kilkanaście stanowisk dział radzieckich. We wszystkich kierunkach, poprzez pola i jary, snuła się pajęczyna drutów telefonicznych, stale uzupełnianych i na-prawianych przez specjalne grupy łącznościowców.

W różnych widocznych miejscach poustawiano drewniane, słabo zamaskowane atrapy dział i armat mających na celu zmylenie ob-serwatorów niemieckich. Jednak Niemcy nie ostrzeliwali tych atrap, jakby wiedząc, że to imitacja i stanowiska pozorowane, zupełnie nie-szkodliwe. Artyleria sowiecka odzywała się rzadziej niż niemiecka, i raczej nieregularnie, pojedynczymi wystrzałami, co raz z innego miejsca, aby utrudnić wrogowi dokonanie dokładniejszych obserwa-cji i namiarów swoich stanowisk.

Dom nasz znajdował się wewnątrz przyfrontowego pasa, między pierwszą a drugą i trzecią linią obrony, okoloną zasiekami z drutów kolczastych. Dróg i przejść w ten pas przyfrontowy strzegły zmienia-jące się posterunki wojskowe. Wysiedleni mieszkańcy docierali jed-nak grupowo i pojedynczo w rejon swych domostw po żywność – zbo-że, ziemniaki i inne produkty, których im brakowało na nowym miej-scu czasowego pobytu. Pomoc otrzymywana przez wysiedloną lud-ność od miejscowych władz była prawie żadna. Zapasy zabrane ze sobą oraz miejscowych gospodarzy, którzy przygarnęli wysiedleńców, szybko się wyczerpały. Front stał w miejscu przez kilka miesięcy. W terenie przyfrontowym zostało w polu zboże i ziemniaki. Brano więc przepustki wystawiane przez Komisarza Wojskowego w Wielopolu i na tej podstawie przybywano w rejon pasa przyfrontowego. Nie za-wsze jednak udawało się dogadać z pilnującymi przejść żołnierza-mi radzieckimi, ale w takich przypadkach butelka samogonu bywa-ła najlepszą przepustką.

W ten właśnie sposób w pierwszych dniach października dotar-

Page 24: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

22

li do mnie dwaj moi starsi bracia: Józek i Antek. Rano udali się na nasze pole, leżące w przysiółku Baj, skąd odległość od pierwszej li-nii frontu wynosiła około 1 km, w celu ukopania nieco kartofli. Ja w tym czasie miałem zorganizować podwodę do przewiezienia ukopa-nych ziemniaków.

Wkrótce przy braciach pojawiło się kilku żołnierzy radzieckich, którzy też przybyli po ziemniaki dla swojej kuchni polowej, a widząc już ukopane, zaczęli je ładować na swoją „telegę”. Sprzeciwił się temu brat Antek, prosząc ich, by tych ukopanych nie ruszali, a on z bra-tem pomogą im w ukopaniu dla nich potrzebnej im ilości. Na to je-den z żołnierzy odezwał się ze złością: – To my za was krew przelewa-my, a wy nam nawet kartoszków żałujecie? – Nie żałujemy wam ni-czego – odrzekł Antek – ale kopcie razem z nami, bo po to tu przy-jechaliście, a my chętnie możemy wam w tym pomóc. Krwi zaś swo-jej nie przelewacie za nas, lecz za swojego Stalina i komunizm. Wte-dy ten żołnierz zabrał bratu dowód osobisty (Kennkartę) i przepust-kę, i podarł je na strzępy. Następnie pod konwojem żołnierzy odpro-wadzono ich do dowódcy odcinka frontu. Tam żołnierz ten oskarżył brata mego Antka o wrogą działalność, opór wobec jego poleceń oraz utrudnianie mu wykonania poleconego zadania. Po wstępnym prze-słuchaniu oficer zwolnił Józka, a Antoniego w celu dalszych wyja-śnień zamknięto w pobliskiej piwnicy, stawiając u jej drzwi wartowni-ka, by pilnował więźnia. Kiedy ja o umówionym czasie przybyłem na pole, nie zastałem tam ani braci, ani ukopanych przez nich kartofli. Był już późny wieczór jak Józek wrócił i opowiedział, co się wydarzy-ło. Antek po ciemku obmacał ściany piwnicy i znalazł w jednej z nich tak zwany zsypak, czyli otwór do zsypywania ziemniaków z wozu do piwnicy. Ostrożnie poszerzył go gołymi rękami, wypełzł przezeń na zewnątrz i zbiegł. Do domu dotarł około północy, bo uciekając posu-wał się bardzo wolno, ostrożnie i uważnie, by nie natknąć się na żoł-nierzy. Nie miał już przecież żadnego dokumentu tożsamości i po-wtórne zatrzymanie go byłoby dlań bardzo niebezpieczne. Ucieszyli-śmy się bardzo jego szczęśliwym powrotem. Rano obaj bracia wróci-li do rodziców na wysiedleniu. Koni już wtedy nie mieliśmy. Jedne-go konia zabrali nam żołnierze radzieccy w pierwszym dniu swego do nas przybycia do swojej podwody, zostawiając nam w zamian chore-go konia, który na drugi dzień zdechł. Drugi koń – nasza sześciolet-nia gniada klacz – została zabita w kilka dni później, w czasie orki w polu. Niemiecki pocisk artyleryjski spadł obok orzącego brata i eks-plodując zabił konia. Bratu na szczęście nic się nie stało.

Page 25: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

23

Samowola krasnoarmiejcówNajbardziej nie lubiłem nocy i dni, w czasie których nie było w

domu czy w obejściu zakwaterowanych znanych mi już żołnierzy. Wtedy bowiem znajdujące się w pasie przyfrontowym domy i zabudo-wania szczególnie nawiedzane bywały i plądrowane przez grupki zde-moralizowanych sołdatów poszukujących wódki, jedzenia, przygody, zakopanych „skarbów”, drogich rzeczy i przedmiotów. Nie znaczy to, by żołnierze dłużej stacjonujący w danym domu czy obejściu nie czy-nili tego samego, ale w takim przypadku mieszkający w nim cywile czuli się bardziej bezpieczni, bo nie byli tak narażeni na samowolę jednostek pod tym względem bezwzględnych.

Sanitariuszka sowiecka podejrzewa brata o szpiegostwoDokładnie pamiętam, że był to piątek, pierwszego grudnia 1944r.

Dzień był pogodny, zimny i mroźny. Przed południem przyszła do mnie matka z najmłodszym bratem Staszkiem. W chwilę później na-deszli starsi bracia: Janek i Antek. Celem ich przybycia było uzyska-nie nieco ziarna z ukrytych pod grubą warstwą słomy w stodole sno-pów żyta i pszenicy.

Po niemieckiej stronie frontu musiał się odbywać jakiś ruch, bo już od samego rana jedna ze stojących na naszej Łysej Górze baterii dział radzieckich posyłała co kilka minut parę pocisków w kierun-ku pozycji niemieckich. Niemcy, regularnie jak co dnia, dokonali ob-strzału artyleryjskiego około godziny jedenastej. Sowieci nadal puka-li sobie tego dnia, jak rzadko kiedy, z tych samych stanowisk i baterii. Około godziny trzynastej znów odezwały się działa niemieckie wyraź-nie starając się wstrzelać w miejsce, z którego ich ostrzeliwano. Naj-pierw spadło kilka pocisków poniżej stanowisk baterii radzieckich, za małą chwilę powyżej tych stanowisk, a za trzecim razem w sam śro-dek stanowiska artylerii radzieckiej. Jeden z pocisków musiał trafić w jaszcz z amunicją lub skład amunicji, bo spowodował ogromny wy-buch i eksplozję. Dało to sygnał i znak artylerii niemieckiej do gwał-townej i wzmożonej kanonady artyleryjskiej, ale teraz już precyzyjnie wymierzonej w pozycje artylerii radzieckiej. Kanonada ta trwała kil-kanaście minut, niszcząc kompletnie radzieckie stanowiska, działa i ich obsługę oraz ziemianki i schrony zbudowane i zamaskowane wo-kół baterii. Straty w sprzęcie, zabitych i rannych były duże.

Około godziny piętnastej zgłosiła się do mnie, jak co dnia, radziec-ka sanitariuszka po mleko. Niestety, przygotowane dla niej mleko wy-pili (bez mojej wiedzy) matka i bracia. Pospiesznie poszedłem doić

Page 26: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

24

krowę, chociaż była to niewłaściwa pora. Uzyskałem tylko około pół litra mleka. Sanitariuszka była wyraźnie zła i niezadowolona. Na do-miar złego zatrzymała się przez chwilę przy oknie izby, w której leża-ła jęcząc głośno chora ciotka Bronka. Jakieś złe licho skusiło brata Jaśka, że wyszedł z mieszkania i wdał się w rozmowę z sanitariusz-ką. Ona nie widziała go tu nigdy przedtem. Brat wyraził jej głębo-kie współczucie z powodu poniesionych strat i ofiar w zabitych i ran-nych, spowodowanych ostatnim ostrzeliwaniem artylerii niemieckiej. To nic nie znaczy – odpowiedziała. Nas jest mnogo! My i tak pokona-my Hitlera i zdobędziemy Berlin! Po czym spiesznie odeszła. Po kilku minutach zajechał pod nasz dom wojskowy samochód pełen żołnie-rzy NKWD, a wśród nich nasza sanitariuszka. Równocześnie biegiem otoczyła dom grupa około trzydziestu żołnierzy radzieckich. Wypę-dzono nas z izby pod ścianę domu (oprócz leżącej na łóżku bez przy-tomności ciotki Bronki). Staliśmy pod ścianą z podniesionymi w górę rękami pod eskortą żołnierzy ze skierowanymi w naszą stronę lufa-mi „pepesz” i „naganów”. Sanitariuszka wskazała na brata Jaśka: To ten – powiedziała. Zabrano go na bok i zaczęto bić, by się przyznał, że jest szpiegiem niemieckimi i wskazał, gdzie ukrył radiostację, przez którą kierował ogniem artylerii niemieckiej.

Równocześnie rozpoczęto przesłuchiwanie nas pozostałych. Zabie-rano nas pojedynczo do środka domu, gdzie dla zachęty do przyzna-nia się do zarzucanych czynów, nie żałowano razów, policzków, ude-rzeń kolbą, szturchańców i kopniaków oraz gróźb rozstrzelenia. Po przesłuchaniu wracało się pod ścianę, pod straż żołnierską. Staliśmy na zimnie i mrozie bez odpowiedniego ubrania i obuwia przez kilka godzin. W tym czasie grupa innych żołnierzy przeprowadzała rewi-zję w pomieszczeniach domu, zabudowaniach gospodarczych, stry-chach, obejściu, a nawet w studni. Ponieważ sanitariuszka upiera-ła się, że słyszała głos radiostacji i głos podobny do głosu brata Jaś-ka – szybko skojarzyłem sobie, że za radiostację i głosy mówiące w ob-cym, niezrozumiałym dla niej języku, wzięła ona jęki i wołania chorej ciotki Bronki. Kiedy więc oficer NKWD zażądał ode mnie wskazania miejsca ukrytej radiostacji, zaprowadziłem go do jęczącej ciotki. Po-słuchał chwilkę i zastanowił się. Oficer ten przywołał sanitariuszkę, by posłuchała i powiedziała, czy głosy te przypominają jej to, co sły-szała poprzednio. Posłuchała i jakby nieco straciła poprzednią pew-ność siebie. Pozwolono nam z podwórza (spod ściany domu) wejść do mieszkania. Nadal jednak pozostawaliśmy pod strażą. Braci: Antka i Jaśka nadal trzymano na dworze i próbowano siłą, biciem i groź-bami skłonić do przyznania się, że są szpiegami niemieckimi. Grożo-no im rozstrzelaniem i strzelano nad ich głowami z pistoletów. Wresz-

Page 27: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

25

cie Antka przyprowadzili do izby, a Jaśka gdzieś zabrano. Przywie-ziono go na wozie dopiero rano, zbitego, posiniaczonego i okrwawio-nego, nie mogącego zrobić kroku o własnych siłach. Jak później nam opowiadał, wożono go do różnych domów w pobliżu pasa przyfronto-wego w celu rozpoznania go przez mieszkających tam ludzi i potwier-dzenia jego tożsamości, oraz ich opinii o nim. Ludzie byli zastrasze-ni i nie wiedzieli o co chodzi. Jemu nie wolno się było do nich ode-zwać ani słowem. Pomimo tego wszyscy rozpoznawali go i składa-li o nim korzystne i pochlebne dla niego opinie i zeznania. Brat zo-stał tak pobity i zmaltretowany, że nie mógł poruszać się o własnych siłach. Jeszcze przez kilka następnych dni trwało śledztwo. Przesłu-chiwano nas dziesiątki razy i spisywano co raz to nowe protokoły. Po kilkunastu dniach chyba sprawę umorzono i pozwolono przybyłym wrócić na miejsce wysiedlenia. Ja z ciotkami pozostałem nadal w pa-sie przyfrontowym.

17 stycznia 1945 roku na skutek rozpoczęcia wielkiej ofensywy ra-dzieckiej na całym odcinku frontu wschodniego, rozpoczęło się rów-nież szybkie przesuwanie się frontu także na naszym terenie. Niem-cy opuszczali teraz bez walki dotychczas zajmowane pozycje obron-ne, pospiesznie wycofując się dalej na zachód, by uniknąć okrążenia.

Pod koniec stycznia 1945 roku rodzina moja powróciła z wysiedle-nia do własnego domu. Było nam wszystkim bardzo ciężko. Brako-wało wszystkiego. Żywiliśmy się plackami przyrządzanymi ze zmar-zniętych ziemniaków wykopywanych w polu oraz resztkami zboża ze stodół i zaminowanych pól.

Wielu ludzi zginęło od min radzieckich i niemieckich, bo front ru-szył dalej na zachód, a pola minowe pozostały i zbierały swoje żniwo śmierci jeszcze przez długi czas po zakończeniu wojny.

Nauka i praca zawodowaPo oficjalnym rozwiązaniu Armii Krajowej (19. 01. 1945 r.) przez

ostatniego Komendanta Głównego Leopolda Okulickiego i niewłaści-wym stosunku nowej władzy komunistycznej do byłych żołnierzy AK, nacechowanym podejrzliwością, nie udało się stworzyć warunków do wzajemnego zaufania. Dalsze aresztowania ujawnionych żołnie-rzy AK spychały ich do samoobrony i działania przeciw władzy ko-munistycznej.

Ja, jako młody wtedy człowiek, nie ujawniłem swojej przynależno-ści do AK z obawy przed represją i już w roku szkolnym 1945/1946 byłem uczniem Ogólnokształcącego Państwowego Liceum Koeduka-cyjnego w Ropczycach, gdzie po złożeniu egzaminu otrzymałem świa-

Page 28: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

26

dectwo dojrzałości. Po jego uzyskaniu miałem zamiar wstąpić do sta-nu duchownego. Moje starania w tym kierunku, niestety, nie dały zamierzonego rezultatu. I wtedy za namową wójta z Kamienicy Gór-nej gminy Brzostek II w pow. Jasło podjąłem się pracy jako nauczy-ciel w Publicznej Szkole Powszechnej. Z braku wykwalifikowanej ka-dry od jesieni 1946 do 26 czerwca 1949 roku, to jest do chwili moje-go aresztowania, pracowałem tam jako nauczyciel i kierownik z cen-zusem licealnym. Żyłem tam tym wszystkim, czym żyło moje ówcze-sne środowisko.

Przed wyborami do pierwszego po wojnie parlamentuNiepowtarzalnym przeżyciem, które dokładnie zapamiętałem, był

okres przed pierwszymi wyborami po wojnie do Sejmu. Kampania wyborcza prowadzona przez nowe władze komunistyczne przybrała na sile na początku stycznia 1947 roku. Perfidnie umacniano so-jusz robotniczo-chłopski. Reforma rolna (przeprowadzana kłamliwie i byle jak, bo przecież system dążył do kolektywizacji) miała na celu pozyskanie wsi, a szczególnie biednych i małorolnych jej mieszkań-ców, do walki o nowy, socjalistyczny ustrój „sprawiedliwości społecz-nej”. Głoszono więc hasła: „Ziemia chłopom! Fabryki robotnikom! Ko-niec z magnatami i obszarnikami! Pod przewodem PPR, w jednolitym froncie i sojuszu robotniczo-chłopskim do budowy lepszej przyszło-ści, do zwycięstwa socjalizmu w Polsce! Głosuj na jednolity blok de-mokratyczny!”

Specjalne trójki agitatorów chodziły od domu do domu, tak na wsi, jaki w miastach, zbierając podpisy od przyszłych wyborców, że będą głosować na kandydatów jednolitego bloku partii (PPR, PPS, SL, SD).

Na kilka dni przed wyborami przybył do szkoły, gdzie pracowałem, pluton żołnierzy KBW, którzy organizowali wiece przedwyborcze oraz mieli zagwarantować „bezpieczny i prawidłowy” przebieg głosowania. Podobnie było i w innych miejscowościach. Komisje wyborcze składa-ły się głównie z ludzi uległych i służących aparatowi władzy i cieszą-cych się ich zaufaniem.

W sposób jawny i zakamuflowany paraliżowano kampanię wybor-czą, prowadzoną przez PSL. Na okres poprzedzający wybory i sam dzień wyborów znaczniejszych działaczy PSL w terenie po prostu za-mknięto i odizolowano od społeczeństwa, innych zastraszono. Urzą-dzenia i usytuowanie kabin w lokalach wyborczych oraz swoboda ko-rzystania z nich pozostawiała wiele do życzenia.

Page 29: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

27

Moje pierwsze zatrzymanie przez MODo dnia wyborów było jeszcze około 10 dni, gdy Józef Gąsior, spra-

wujący funkcję prezesa Koła PSL w Kamienicy Górnej otrzymał we-zwanie do osobistego stawienia się na Posterunku MO w Brzostku. Akurat wybierałem się do Inspektoratu Szkolnego w Jaśle w spra-wach szkolnych. Zaproponowałem więc panu Józefowi, aby dał mi swoje wezwanie, a ja po drodze usprawiedliwię go, że nie może przy-być osobiście z powodu choroby. Rzeczywiście zaatakowała go grypa. Przy okazji chciałem sprawdzić krążące pogłoski o licznych areszto-waniach członków PSL.

Po przybyciu do Brzostku miałem jeszcze ponad godzinę czasu do odjazdu autobusu w kierunku Jasła. Udałem się więc z wezwaniem w ręku na Posterunek MO. Tu po okazaniu wezwania wpuszczono mnie i wepchnięto do pomieszczenia, w którym już znajdowało się kilka-naście osób wcześniej zatrzymanych, prezesów i członków PSL z oko-licznych wiosek. Trzymano ich pod kluczem. Zamykający mnie mili-cjant nie sprawdził mojej tożsamości, chociaż się tego domagałem. Ja robię to, co mi kazano – powiedział. Sprawdzać i rozmawiać z wami będzie ktoś inny.

Do wieczora nasza salka zapełniła się nowymi zatrzymanymi. Do celi wstawiono dwa wiadra z przeznaczeniem ich do załatwiania na-szych potrzeb fizjologicznych. Wieczorem otrzymaliśmy po pół litra płynu przypominającego marną kawę zbożową oraz po dużej krom-ce chleba. Wśród zatrzymanych byli prezesi Kół PSL, ich zastępcy, bardziej aktywni członkowie, ludzie bezpartyjni i niezależni, którzy odważyli się wyśmiewać pepeerowskie trójki agitacyjne i odmówić swych podpisów na listach deklarujących o oddaniu swych głosów w wyborach na kandydatów jednolitego bloku. Jedni z zatrzymanych twierdzili, że zostaniemy zwolnieni po 24, a najpóźniej po 48 godzi-nach, bo nasze zatrzymanie jest bezprawne i bezpodstawne, drudzy mówili, że komuniści i nowe władze są zdolne do wszystkiego i nigdy nie należy im wierzyć.

Dopiero po 24 godzinach (następnego ranka), na skutek zdecydo-wanego mego dobijania się do drzwi, zaprowadzono mnie przed obli-cze jakiegoś cywila, prawdopodobnie funkcjonariusza PUBP z Jasła, który otworzył „buzię” na mnie za to, że nie wyjaśniłem zaraz, z chwi-lą przybycia tutaj, kim jestem, lecz podałem się za kogoś innego, że wprowadziłem władzę w błąd.

– To wasza wina, obywatelu! To wy sami spowodowaliście swoje za-trzymanie, podając się za kogoś innego!

Wyjaśniałem, proszę pana, protestowałem, prosiłem, ale moje wy-

Page 30: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

28

jaśnienia, interwencje, prośby i protesty aż do tej chwili były lekcewa-żone i zbywane milczeniem lub kpiną.

– Bardzo mi przykro, że tak się stało. Jesteście wolni, obywatelu i możecie wracać do swoich obowiązków – rzekł mój rozmówca, wrę-czając mi przepustkę na wyjście. Proszę tylko pamiętać, że nie wol-no wam nikomu mówić o tym, coście tu widzieli i słyszeli, bo – wiecie – my mamy dobre uszy i długie ręce, i dostaniemy każdego, kto jest przeciw władzy ludowej. Nie wątpię – odrzekłem, opuszczając miejsce mego pierwszego tymczasowego zatrzymania i aresztu. Pozostali za-trzymani wypuszczeni zostali dopiero po dniu wyborów, to jest po 19 stycznia 1947 r.

Ta akcja nacisku i represji wobec PSL objęła cały kraj i liczba w ten sposób zatrzymanych osób na czas wyborów wyniosła wiele ty-sięcy (w skali kraju). Druga mniej podejrzana grupa obywateli zmu-szona została do codziennego meldowania się na posterunkach MO, odległych nierzadko o 10 lub więcej km od miejsca ich zamieszkania.

Wszystko to miało na celu sparaliżowanie i uniemożliwienie kam-panii wyborczej PSL i innych ugrupowań będących w opozycji do PPR i jednolitego bloku nowej władzy ludowej, dyktatury proletariatu i systemu komunistycznego w Polsce.

Po powrocie do domu zdałem relację o wydarzeniach panu Józefo-wi zalecając, by nadal nie wstawał z łóżka, bo z pewnością zjawią się po niego wiadomi goście. Rzeczywiście, w tym jeszcze dniu przyby-ło dwóch milicjantów. Uznali jednak, że chory nie nadaje się do dro-gi i zabrali ze sobą jego zastępcę, wiceprezesa miejscowego Koła PSL, Władysława Kasprzyka. Kilku innych obywateli z wioski zobowiąza-no do codziennego meldowania się w odległym o ponad 7 km Poste-runku MO w Brzostku aż do dnia wyborów włącznie.

Wizytacja szkoły przez czynniki społeczneZabawna przygoda miała miejsce w naszej szkole jesienią 1947 r.

W tym czasie tak zwany czynnik społeczno-polityczny uzyskał pra-wo do sprawowania opieki i kontroli w szkołach pod względem nowe-go wychowania obywatelskiego i patriotyczno-ideologicznego.

Pewnego dnia, w czasie trwania lekcji, pod szkołę podjechał sa-mochód. Spojrzałem w okno i zobaczyłem wysiadającego, znanego mi wójta gminy zbiorowej w Brzostku oraz dwóch nieznanych mi cywi-lów. Wyszedłem im naprzeciw. Wójt przedstawił mi nieznajomych jako pracowników Urzędu Bezpieczeństwa w Jaśle w rangach porucznika i podporucznika. Oświadczyli, że chcą zwiedzić szkołę i porozmawiać z dziećmi. Jeden z nich, porucznik, zwrócił się do mnie z tymi słowy:

Page 31: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

29

Mamy wieści, że wy państwową szkołę traktujecie jak średniowiecz-ną, zacofaną szkółkę parafialną, że ze szkoły czynicie kaplicę, co nie jest po linii partii i rządu. (Rzeczywiście, w minionym okresie wiel-kanocnym w tutejszej szkole zorganizowaliśmy nabożeństwo i odpra-wienie Mszy świętej dla ludzi chorych i starych ze względu na dużą odległość od kościoła parafialnego).

Wprowadziłem niespodziewanych gości do klasy i przedstawiłem ich dzieciom. Wójt i podporucznik usiedli sobie w ostatniej ławce. Po-rucznik zaś stanął obok mnie (za katedrą) i powiedział: Przyjechali-śmy was odwiedzić i zobaczyć, jak się uczycie, czy jesteście grzeczni, no – i – powiedzmy – jak wasz kierownik się tu sprawuje. Widzę, że tu na ścianie macie jakieś portrety. Ciekawy jestem, czy wiecie, kto jest na tych portretach? No – powiedzmy, kto mi powie, co to za cy-wil? Tu wskazał na portret Bieruta. Wszystkie dzieci podniosły pal-ce w górę. No, powiedz ty – wskazał na jedną z uczennic. Ta wstała i jednym tchem wyrecytowała: To jest pan prezydent, Bolesław Bierut. No – dobrze, tylko że nie pan prezydent a obywatel prezydent. W Pol-sce Ludowej panów nie ma. – A to co jest na tym obrazku – zapytał wskazując na godło Polski. Znów las rąk podniósł się w górę. Wska-zany uczeń odpowiedział: To jest Orzeł Biały – Godło naszego pań-stwa. – To teraz powiedzcie mi, kto jest na tym portrecie? Dzieciarnia wznosi palce w górę. Tylko jeden uczeń klasy czwartej, Jan Pacana nie podniósł ręki. Więc ty nie wiesz, kto to jest? Pada pytanie zwró-cone do Pacany. Wiem – odpowiada chłopiec. To dlaczego nie podnio-słeś ręki? Bo ja se zapomniałem – odpowiada chłopiec. – To se teraz przypomnij i powiedz głośno nam wszystkim – rozkazuje porucznik. Dobrze – mówi uczeń. To jest Marszałek Polski Michał Rola-Żymier-ski. – A dlaczego on jest w mundurze? – On jest w mundurze, bo jest wojskowym, żołnierzem i generałem, i marszałkiem, to jest dowód-cą wszystkich wojsk w Polsce. – A powiedz mi chłopcze – pyta da-lej porucznik, co on ma na mundurze, na piersiach? – Ordery i od-znaczenia – pada odpowiedź chłopca. – A za co on je otrzymał? Pa-cana spuszcza głowę w dół i milczy. – Jak to, nie wiesz? To wasz pan wam tego nie mówił? – Pan nam mówił, ale ja tego nie mogę powtó-rzyć. Ubowiec kieruje zaciekawiony i podejrzliwy wzrok w moją stro-nę. Staram się przyjść z pomocą przestraszonemu chłopcu. Powiedz Jasiu, to, co wiesz, co zapamiętałeś. Chłopiec milczy. W oczach jego pojawiają się łzy. Kilka dziewczynek w klasie rozszlochało się w głos. Dzwonek. Koniec lekcji. Z sąsiedniej klasy dzieci wybiegają na prze-rwę i ciekawie spoglądają na stojący obok szkoły samochód i siedzą-cego w nim kierowcę w mundurze wojskowym. Ja również pozwalam dzieciom wyjść na przerwę. Proponuję gościom przejście na chwilę do

Page 32: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

30

mojego pokoju, będącego również moim mieszkaniem, na łyk herbat-ki. Butelka świetnej nalewki i przekąska rozładowują napięcie. Sta-ram się wytłumaczyć zachowanie ucznia i płaczących dziewczynek. Tutejsi ludzie i dzieci boją się panów obcych tak w mundurach, jak i cywilów, bo ich pojawienie się zwykle nie wróży nic dobrego. Wójt po-piera moje wywody. Porucznik stwierdza: My wiemy, że ludzie nas nie lubią, a że nas się boją – to dobrze!

Moje zaangażowanie w pracę konspiracyjnąU państwa Motyków bywałem często z racji społecznego zaanga-

żowania pani domu. Mieszkali w niewielkiej odległości od szkoły, w jednej izbinie dobudowanej do stajni. Ich dom mieszkalny został cał-kowicie zniszczony w czasie działań wojennych i stojącego tu prawie przez pół roku frontu. Rodzina liczyła 8 osób.

W styczniu 1948 roku Władysław Piątek i Elżbieta Motykowa za-znajomili mnie z ukrywającymi się na tym terenie byłymi działacza-mi AK, a następnie WiN: „Pękiem”, „Wichrem” i „Konstancją”. Porucz-nik Franciszek Szara „Pęk” był komendantem Placówki AK – Łączki Kucharskie „Ładunek-Ławka”. Placówka ta była największą w Obwo-dzie AK – Dębica. Liczyła ponad 600 osób. Sierżant Karol Kubik „Wi-cher” był podkomendnym „Pęka”, dowódcą II kompanii tej placówki. Elżbieta Kopeć „Konstancja” była łączniczką WiN. Po rozwiązaniu AK „Pęk”, „Wicher” i inni, podobnie jak ich przełożeni i dowódcy z Komen-dy i Obwodu AK (np. „Zbroja”, „Klamra”, „Pług”) znaleźli się w struk-turach Zrzeszenia WiN”. Płk. Łukasz Ciepliński „Pług” w czasie oku-pacji był Komendantem Inspektoratu i Komendantem Podokręgu AK Rzeszów, potem Prezesem Zarządu Głównego WiN. Aresztowany zo-stał w listopadzie 1947 roku, a następnie po długim, ciężkim śledz-twie zamordowany w więzieniu na Mokotowie w 1951 roku razem z grupą siedmiu swoich najbliższych współpracowników.

W podobny sposób zginął major Adam Lazarowicz „Klamra”. Ka-pitan Ludwik Marszałek „Zbroja”, o którym już w pierwszej części wspomniałem, aresztowany został w grudniu 1947 roku i po śledz-twie skazany przez Rejonowy Sąd Wojskowy we Wrocławiu na karę śmierci. Wyrok wykonano we Wrocławiu w dniu 27 listopada 1948 roku. Liczył wtedy 36 lat. Oddał swe życie, jak tysiące innych, pomor-dowanych bohaterów, żołnierzy i oficerów AK i WiN za wolność Ojczy-zny. Władza ludowa opluwała ich pamięć, odsądziła od „czci i wiary”, skazała na zapomnienie.

Teraz po wielu latach milczenia i zakłamania Opatrzność daje nam szansę, by ocalić ich od zapomnienia i przybliżyć prawdę o ich

Page 33: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

31

walce i umiłowaniu wolności i niepodległości naszej Ojczyzny, za któ-rą oddali swe życie.

W grudniu 1947 roku łączniczki WiN: „Konstancja” – Elżbieta Ko-peć i „Anka” – Janina Szwarc wpadły na punkcie kontaktowym we Wrocławiu w przygotowany przez UB tak zwany „kocioł”. Punkt kon-taktowy mieścił się w mieszkaniu prywatnym na drugim piętrze. Konstancja nie straciła zimnej krwi. Znała dobrze rozkład mieszkań w tym budynku i jego usytuowanie. Po chwili poprosiła o możliwość skorzystania z ubikacji. Uzyskała zgodę, ale w pokoju musiała zosta-wić swój płaszcz, torebkę, dokumenty i buty.

Okno z ubikacji wychodziło na znajdujący się z tyłu domu mały sad i ogródek. Zaryzykowała ucieczkę, wyskakując przez to okno z wysokości drugiego piętra. Szczęśliwie skok był udany. Nie odnio-sła żadnych obrażeń. Szybko podniosła się, i sforsowawszy niewyso-kie ogrodzenie ogródka, znalazła się już na innej ulicy. Udała się do najbliższego mieszkania. Zapukała. Drzwi otworzyła jej młoda ko-bieta, jak się okazało, żona oficera Wojska Polskiego. Powiedziała, że uciekła z „kotła” i poprosiła o pomoc. Dobra nieznajoma, nie wypy-tując o szczegóły, ofiarowała jej buciki i futro (było zimno, grudzień) oraz nieco grosza. Buty były trochę za ciasne, ale futerko pasowa-ło jak ulał. „Konstancja” serdecznie podziękowała i pośpiesznie uda-ła się do zakładu fryzjerskiego, gdzie ufarbowała swoje kruczo-czar-ne włosy na rude jak u wiewiórki, i zmieniła uczesanie. Zabrawszy z zapasowej meliny fałszywy dowód osobisty na nazwisko Janiny Fur-mańczyk, pospieszyła zawiadomić o kotle i wpadce kolegów i przeło-żonych, z którymi miała kontakty. Dzięki temu niektórzy z nich zdo-łali uniknąć aresztowania. Opuszczając teren Wrocławia, „Konstan-cja” razem z „Pękiem” i „Wichrem” opuściła Wrocław i przyjechała w nasze okolice.

„Pęk” i „Wicher” mieli tu wielu przyjaciół i znajomych z okresu oku-pacji i konspiracyjnej działalności w AK na tym terenie. Dzięki wpły-wowi Józefa Gąsiora i Władysława Piątka znaleźli melinę u Genowefy Staniszewskiej i jej siostry Elżbiety Motykowej. Genowefa Staniszew-ska miała dom w pobliżu większego kompleksu leśnego. Mieszkała sama. Była wdową. Jej mąż, Władysław Staniszewski, były żołnierz AK, podkomendny „Pęka”, zginął wiosną 1945 roku na swoim polu od wybuchu miny. Elżbieta Motykowa mieszkała około 300 metrów da-lej. W połowie tej odległości znajdował się mały lasek, własność Moty-ków, a w nim rodzaj wąwozu, skarpy leśnej. „Pęk” i „Wicher” odnowili znajdujący się w tym wąwozie pofrontowy bunkier, który z racji swe-go usytuowania w mało dostępnej i omijanej skarpie leśnej mógł cza-sowo służyć ściganym i ukrywającym się. Po odpowiednim wyposa-

Page 34: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

32

żeniu go spełniał rolę przytulnego schroniska.Zaangażowałem się jeszcze bardziej w pracę konspiracyjną i orga-

nizowanie kontaktów oraz pomocy dla ukrywających się. Częste moje wizyty u Elżbiety Motykowej i Genowefy Staniszewskiej tłumaczono tym, że są to moje konkury, że wdowy ubiegają się w zdobyciu kandy-data na męża. Nie zaprzeczaliśmy tym błędnym domniemaniom i opi-niom, bo umożliwiały one nasze kontakty bez niebezpiecznych podej-rzeń i dociekliwości ludzkiej. Obydwie wdowy w imię wyższego dobra godziły się z tym stanem rzeczy. Ukrywającą się „Konstancję”, zgod-nie z posiadanym przez nią dowodem oraz jej życzeniem nazywaliśmy panią Jasią lub Janiną. Była ona piękną kobietą i bardzo mi się po-dobała. Im bliżej poznawałem cechy i zalety jej charakteru, tym bar-dziej ją podziwiałem i byłem w niej zakochany.

Przeczesywanie naszego terenu przez KBWW czerwcu 1949 roku liczne oddziały KBW oraz służby bezpie-

czeństwa (nie pierwszy już raz na tym terenie) rozpoczęły zakrojoną na szeroką skalę akcję przeczesywania lasów i wiosek na pograni-czach powiatów: jasielskiego, krośnieńskiego i dębickiego. Powiado-mieni o tym nasi ukrywający się podopieczni opuścili zagrożony te-ren i udali się do wcześniej przygotowanych melin na terenie woje-wództwa krakowskiego.

W połowie czerwca grupy wojskowe KBW dotarły do naszej wsi. Po kilku dniach przeczesywania terenu odkryto zamaskowany bunkier. Mieszkająca w pobliżu tego obiektu Genowefa Staniszewska, obawia-jąc się aresztowania i śledztwa, opuściła swój dom i gospodarstwo w przebraniu zakonnicy. Zbiegł również jej bliski sąsiad, Władysław Kasprzyk oraz nauczyciel, mój kolega i podwładny, Stanisław Gawlik. Pani Staniszewska znalazła schronienie i pracę na jednej z plebanii w sąsiednim powiecie i tam już pozostała do swojej naturalnej śmierci. Kasprzyka zidentyfikowano i aresztowano w następnym roku. Stani-sław Gawlik wyjechał do województwa Opolskiego i tam pracował w szkole podstawowej jako nauczyciel. Wyśledzono go i aresztowano do-piero w 1951 roku.

Ja również miałem możliwość ucieczki i ukrywania się. Dwukrot-nie (jeszcze przed aresztowaniem) przysyłano do mnie łącznika, bym nie zwlekając udał się na przygotowaną melinę, albo dołączył do swo-ich byłych podopiecznych, ale odmówiłem i nie skorzystałem z tych propozycji. Postanowiłem zostać na miejscu i podzielić los z tymi, którzy uciekać nie mogli lub nie chcieli. Czułem moralny obowiązek towarzyszenia i dzielenia losu razem z nimi. Nie wierzyłem w per-

Page 35: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

33

spektywę rychłej zmiany stosunków społeczno-politycznych w Pol-sce. Nie popełniłem żadnego czynu, którego mógłbym się wstydzić. Działałem zgodnie ze swym wewnętrznym przekonaniem o słuszno-ści mego postępowania opartego o zasady moralne prawa człowieka i obywatela oraz patriotyczny obowiązek wobec Ojczyzny, która prze-cież wtedy ani wolną, ani niezawisłą nie była. Byłem w pełni świa-domy konsekwencji swego postępowania i odpowiedzialności. Byłem człowiekiem wolnym, samotnym, i jeżeli zamykano i karano tych, co mieli rodziny i małe dzieci, to uważałem, że moje miejsce winno być nie obok, a wśród nich, a moja ofiara jest o wiele mniejszą od ich ofia-ry i poświęcenia się w imię dobra wspólnego i sprzeciwiania się złu. Należało dać temu publiczne świadectwo. Nie chciałem ukrywając się narażać innych. Spodziewałem się kary, ale nie liczyłem na tak duży wyrok, jaki mnie i sądzonym razem ze mną wymierzono.

Aresztowanie i więzienie śledcze w JaśleAresztowany zostałem o świcie dnia 26 czerwca 1949 roku. Prze-

prowadzono dokładną rewizję w szkole i moim mieszkaniu. Zabrano moje książki, notatki, utwory, gromadzone wycinki z prasy i inne rze-czy, których już nie odzyskałem.

Około godziny dziewiątej przyprowadzono pod szkołę dalszych za-trzymanych i popędzono nas pieszo, otoczonych kordonem wojska KBW do Wsi Huta Gogołowska. Tu rozstawiono nas pojedynczo, twa-rzą do ściany w jednej z sal szkolnych, pod silną strażą i rozpoczęto pojedyncze przesłuchania, które odbywały się w sąsiedniej sali. Wie-czorem przewieziono nas na Posterunek MO w Brzostku, a stamtąd w nocy do UB w Jaśle. Było nas zatrzymanych 12 osób: pani Elżbie-ta Motykowa i jej syn Jan, pan Osmólski Tadeusz i jego córka Zofia – uczennica gimnazjum w Pilźnie, pan Władysław Piątek oraz jego cór-ka i zięć, Genowefa i Edward Kosibowie, Adolf Rzędziński i Andrzej Dachowski, a także stróż szkolny z Kamienicy Górnej, Jan Zastawny i dorastający młodzieniec Tadeusz Hajduk, który akurat znalazł się w pobliżu szkoły i wypytywał ciekawie, co się tu dzieje, i ja. Tych dwóch ostatnich zwolniono po kilku dniach śledztwa, gdyż rzeczywiście nic o sprawie nie wiedzieli.

Przez cały dzień, pomimo upału, nie podano nam nawet kro-pli wody, ani nic do picia czy jedzenia. W czasie przesłuchań przez funkcjonariuszy UB i KBW już w szkole, i później na posterunku w Brzostku, na skutek wyczerpania i bicia kilkakrotnie traciłem przy-tomność, o co przesłuchujący mieli do mnie wielkie pretensje, że sy-muluję i celowo utrudniam im ich ciężką pracę. Około północy zna-

Page 36: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

34

leźliśmy się w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Jaśle. Po przeprowadzeniu szczegółowej rewizji osobistej, zabraniu pasków, sznurowadeł i innych rzeczy osobistych do depo-zytu, umieszczono nas w celach, znajdujących się w piwnicach bu-dynku UB.

Funkcjonariusze i strażnicy UB utworzyli swego rodzaju szpaler z wolnym przejściem pośrodku. Pchnięty przez jednego z nich, znala-złem się na początku tego szpaleru i odbijany jak piłka z rąk do rąk za pomocą kopnięć, uderzeń i szturchańców przebyłem pierwszą w swym życiu (ale nie ostatnią) tego rodzaju ścieżkę zdrowia. Wylądo-wałem głową w dół poprzez strome schody na korytarzu wiodącym do cel więziennych, znajdujących się w podpiwniczeniu budynku. Stąd za nogi wciągnięty zostałem do jednej z tych cel. Usłyszałem zamy-kanie obitych grubą blachą drzwi i zgrzyt przekręcanego klucza w zamku. W celi stała jedna duża prycza drewniana i kubeł na nieczy-stości. Innych sprzętów nie było. Uchyliła się od zewnątrz przysłona umieszczona w drzwiach wizjera (judasza) i zobaczyłem obserwujące mnie ludzkie oko. Podniosłem się z cementowej podłogi i usiadłem na rogu pryczy. Nie było koca ani żadnej pościeli. Bolały mnie wszyst-kie mięśnie i kości. Czułem ogromne zmęczenie fizyczne i psychicz-ne. Ściągnąłem marynarkę, kładąc ją za poduszkę i spróbowałem się położyć na pryczy i zasnąć. Przez znajdujące się pod sufitem jednej ze ścian zakratowane i osłonięte od zewnątrz drewnianym koszem okienko sączył się już brzask letniego poranka. Szybko zasnąłem.

Zerwało mnie na równe nogi gwałtowne otwarcie skrzypiących drzwi celi. W wejściu do celi stał obok klucznika funkcjonariusz UB w mundurze porucznika. Usłyszałem jego donośny głos: No, kto tu wszedł do was? Ch...? Zastanawiałem się, co mam mu odpowiedzieć. Milczałem zaskoczony tym jego zapytaniem i tak dosadnym, niecen-zuralnym określeniem swojej osoby. Porucznik powtarzał coraz gło-śniej: No, kto ja jestem? Ch... czy nie ch...? Ch... czy nie ch...?! – Tego ja nie wiem, proszę pana – odpowiedziałem. Tylko nie proszę pana – ryczał porucznik. Panów już w Polsce nie ma! Panowie są w Londy-nie! Ja jestem obywatel porucznik, a wy jesteście śmierdzący więzień trzymany w śledztwie! – Tak jest, obywatelu poruczniku – krzykną-łem. No, widzicie, teraz już lepiej. My was tu nauczymy różnych rze-czy, moresu i szacunku dla władzy, ale najpierw musicie wiedzieć, że jak ktoś ze służby wchodzi do celi, to należy się meldować stojąc na baczność. Czy wiecie jak? – zapytał. – Nie wiem – odpowiedzia-łem. No, to sobie zapamiętajcie. Meldujecie się tak: Obywatelu (taki a taki – wymienić jego wojskowy stopień), więzień zatrzymany w śledz-twie (taki a taki – wymienić swoje nazwisko) melduje: Cela numer

Page 37: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

35

(taki a taki), stan więźniów celi (taki a taki), obecnych (tylu a tylu). A teraz spróbujcie zameldować mi się poprawnie. Spróbowałem. Z ma-łymi poprawkami wyszło dobrze. Tak rozpocząłem mój więzienny no-wicjat. Tego samego dnia sfotografowano mnie w różnych pozycjach i ujęciach oraz wzięto odciski z moich palców.

Pierwsze przesłuchanieNa pierwsze przesłuchanie w UB zostałem zaprowadzony dopiero

w nocy. Noce – to szczególnie ulubiona pora przeprowadzania śledz-twa i przesłuchań więźniów przez oficerów śledczych UB. Metody śledztwa były niewybredne i dotkliwe. Przyznaję jednak, że nie do-świadczyłem różnych okropności, o których dowiadywałem się już później w więzieniach karno-śledczych i karnych z opowiadań róż-nych więźniów, a które oni przechodzili w katowniach powiatowych i wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa. Ze względu na moją wątłą i słabą kondycję fizyczną łatwo w czasie śledztwa traciłem przytom-ność i moi oprawcy miast wyżywać się sadystycznie, musieli mnie cu-cić i postępować bardziej łagodnie i ostrożnie. Przynajmniej w począt-kowej fazie śledztwa, gdy uważali, że mają do czynienia z jakąś grub-szą rybą z podziemia, od której należy wyciągnąć jak najwięcej wia-domości. Później orzekli, że jestem niczym, śmierdzącym gównem, li-chą pajęczynką, głupim, naiwnym Chrystusikiem. Ten ostatni epitet nadał mi wspomniany wyżej porucznik, który uczył mnie jako pierw-szy, jak się mam meldować i lubił dyskutować o religii i wierze. Prze-szedłem jednak przez ciemnice i karcery, bicie po twarzy i głowie, deptanie po palcach, podpinanie pod prąd elektryczny, bicie prętem po stopach i palcach oraz podobne metody i eksperymenty śledcze.

Wyżywienie na UB w Jaśle było marne. Rano pajda chleba i pół li-tra czarnej kawy zbożowej. Chleba miało starczyć na cały dzień. W południe pół litra rzadkiej zupy. Na kolację znów pół litra „kawolu-ry” lub herbaty. Cele były wilgotne, brudne i pełne robactwa, kara-luchów i prusaków. Przez kilka tygodni byłem w celi sam. Nabawi-łem się świerzbu między palcami rąk, a w pachwinach potworzyły się ropiejące, bolesne i swędzące wrzody, i ropiejące rany spowodowa-ne brudem i nieleczonym świerzbem. Wreszcie sprowadzono lekarza. Pooglądał wszystkich więźniów. Stwierdził świerzb. Przepisał maść przeciwświerzbową, zalecił kąpiele, szare mydło, dezynfekcję cel.

Cele zdezynfekowano i pobielono świeżym wapnem. Przez kilka dni dostarczano do cel coś w rodzaju wanny, gorącą wodę, szare mydło i maść. Gorzej było ze zmianą odzieży i bielizny osobistej. Dlatego resz-tek świerzbu pozbyłem się dopiero w więzieniu w Rzeszowie, gdzie

Page 38: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

36

były lepsze warunki higieniczne.Rodziny nasze nie ustawały w staraniach o to, by się dowiedzieć,

gdzie się znajdujemy i co się z nami dzieje. Odprawiano je z kwit-kiem. Dopiero pod koniec miesiąca naszego tutaj pobytu otrzymałem pierwszą, dostarczoną mi przez brata Antka paczkę, a w niej – nieco sucharów, cebuli i papierosów. Na widzenie się z bratem nie pozwolo-no. Pozwolono mi tylko napisać kilka słów z prośbą o doręczenie koca i bielizny osobistej. Na widzenie się z kimś z rodziny czy przyjaciół nie pozwolono (ze względu na dobro śledztwa).

Po kilku dniach pobytu w celi posiadłem dość dobrą orientację słu-chową w stosunku do usytuowania cel i tego co się w nich dzieje. Za dnia i w nocy zwykle bezbłędnie odgadywałem, kogo biorą na prze-słuchania, z której celi i w jakim wraca stanie. Często zdarzało się, że przesłuchujący więźnia oficer śledczy miał obok siebie pomocników. W czasie jednego z takich przesłuchań obok mojego oficera śledczego, znanego nam już „ch...” (nazywał się prawdopodobnie Jagiełło), opra-wiało mnie dwóch jeszcze oficerów śledczych. Jeden z nich, w randze porucznika, nazwiskiem Piątek (lub Piontek) był zastępcą szefa UB w Jaśle. Nazwiska drugiego podporucznika już nie pamiętam. Siedzia-łem na brzeżku krzesła w środku pokoju, odpowiadając na krzyżowy ogień pytań. Przy którejś z kolejnych odpowiedzi usłyszałem wrzask Piątka: Łżesz, sukinkocie! Równocześnie uderzył mnie od tyłu gło-wy otwartą, wielką jak łopata dłonią. Moje prawe ucho znalazło się w środku uderzającej dłoni, a wciskany gwałtownie do wnętrza ucha słup powietrza rozsadzał mi głowę. W oczach zamigotały miliony gwiazd, a w mojej głowie rozkołysały się wszystkie dzwony świata, z nosa pociekła krew. Palce wielkiej dłoni uderzyły mój nos i usta, ta-mując oddech i głos. Spadłem z krawędzi krzesła, tracąc przytom-ność. Gdy się ocknąłem, byłem mokry od wylanej na mnie wody, le-żałem na podłodze, jęcząc. Coś do mnie mówiono, ale ja nic nie sły-szałem i nie rozumiałem. Przerwano przesłuchanie i odprowadzono mnie do celi. Powoli wracałem do siebie, a po kilku dniach i w głowie przestawało mi szumieć. Nie przebywałem już sam w celi. Przenoszo-no mnie coraz do innych wspólnych. W ten sposób poznałem więk-szość przebywających wówczas więźniów na UB w Jaśle.

Między innymi zetknąłem się tu z inżynierem nafciarzem, panem Bronisławem Gąską. Pan inżynier liczył sobie około sześćdziesięciu lat. Był specjalistą do spraw eksploatacji ropy naftowej i gazu ziem-nego. W czasie I wojny światowej służył w Armii Austriackiej jako ka-pitan kawalerii. Aresztowano go w podejrzeniu o sabotaż gospodar-czy. Był pewny, że po wyjaśnieniach zostanie zwolniony. Był pozytyw-nie nastawiony do władzy ludowej. Przekonywał nas, że opór i walka

Page 39: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

37

przeciw nowej władzy socjalistycznej nie ma żadnych szans, że wy-niszcza tylko naród polski, że należy się dla dobra kraju i narodu tej nowej władzy podporządkować i wziąć się wspólnie za rzetelną pra-cę z pożytkiem dla ogółu. Kiedy jednak po pierwszym przesłuchaniu wrócił do celi z podbitym okiem zaczął tracić pierwotną pewność sie-bie. – Panowie – żalił się nam – to jest nie do pomyślenia, że tak moż-na traktować człowieka. Kogo oni zatrudniają w tej służbie bezpie-czeństwa? To przecież ciemniaki i sadyści i nie idzie się z nimi doga-dać, bo niczego nie rozumieją lub nie chcą rozumieć. Może mi pan wytłumaczy – zwrócił się do mnie – co znaczy słowo „ty blać, ty sa-kramencka blać”, bo tak mnie dzisiaj nazwali.

Nie zna pan języka rosyjskiego – zapytałem. – Nie znam – odpowie-dział. Znam dobrze język niemiecki, trochę słabiej angielski i fran-cuski, ale rosyjskiego prawie wcale. – To niech pan następnym ra-zem grzecznie o to zapyta swego oficera śledczego – poradziłem panu Gąsce. W nocy zabrano go na kolejne przesłuchanie. Wrócił bardzo smutny. – Wie pan już, co znaczy to słowo – zapytałem. – I tak i nie – odpowiedział inżynier. Kiedy zapytałem i poprosiłem pana poruczni-ka o wyjaśnienie – ciągnął inżynier – to ten zaczął się śmiać jak głu-pi, a po chwili powiedział mi, że „blać – to taki człowiek jak ja, że ja jestem taka swołocz i menda społeczna, taka sakramencko głupia i wyrafinowana blać”. Rozśmieszyło nas to wyjaśnienie, ale po chwili wyłożyłem panu Gąsce w sposób dosadny i wyraźny znaczenie tych słów. Pan inżynier jeszcze bardziej posmutniał i spuścił głowę. Było mi go żal.

Jak traktowano zatrzymanychPod koniec sierpnia znalazłem się razem z kilku innymi więźnia-

mi w celce, której okienko wychodziło na podwórze w pobliżu bramy wjazdowej do budynku UB. Zachowując należytą ostrożność mieli-śmy możliwość obserwowania ruchu przed budynkiem, osób wcho-dzących i wychodzących, podjeżdżających i odjeżdżających samocho-dów. Był to piątek. Około godziny 15.00 – na wybrukowane podwór-ko, prawie pod nasze okno, podjechał odkryty samochód ciężarowy z siedzącymi na jego burtach ubekami. Kiedy funkcjonariusze zesko-czyli na podwórko zobaczyłem, że na platformie samochodu znajdują się dwaj leżący mężczyźni ze skutymi rękami i związanymi sznurem nogami. Zrzucono ich jak kłody drewna na bruk i za nogi wciągnięto do budynku, a stąd na korytarz w piwnicy, prowadzący do cel i kar-cerów. Prawdopodobnie obydwaj byli mocno pijani i zakłócili spokój w mieście. Milicja nie mogła sobie z nimi poradzić i wezwała na pomoc

Page 40: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

38

UB. Wciągniętych na korytarz zaczęto bić. Usłyszeliśmy śmiechy i przekleństwa funkcjonariuszy UB oraz głośne jęki i wrzaski oprawia-nych w ten sposób ludzi. Po kilkunastu minutach wciągnięto ich do karcerów-ciemnic, każdego oddzielnie. Ucichło. Dopiero po kilku go-dzinach, już w nocy usłyszeliśmy jakieś głosy i ciekawą rozmowę za-mkniętych w karcerze:

– Ojciec, ojciec, żyjesz?– Żyję, synku, żyję.– Ojciec, a gdzie my jesteśmy?– Chyba na UB w Jaśle, synku.– Ojciec, ja to jestem cały związany. Chyba mam połamane żebra,

a do tego chyba się wypukłem, bo czuję, że mi flaki z brzucha wyłażą.– Synku, to zrób coś, żeby nas stąd wypuścili.– Ojciec, ja się nie mogę nawet poruszyć. Wszystko mnie boli. Tu

jest strasznie ciasno, ciemno i mokro.– Synku, ja też jestem powiązany, ale namacałem, że leżę przy

samych drzwiach i tu nie jest ciasno, i mogę się poruszać, a nawet wstać.

– Ojciec, ojciec, to walcie we drzwi butami i czym możecie. Może nas usłyszą i nas wypuszczą.

Rozpoczęło się głośne walenie we drzwi i wołanie o pomoc i ratu-nek. Dyżurny strażnik, klucznik więzienny starał się uspokoić nie-zdyscyplinowanych więźniów, ale wywołało to wręcz odwrotny sku-tek. Wobec tego wezwał pomoc, telefonując do swoich przełożonych. Bardzo szybko zbiegło na dół kilku funkcjonariuszy. Otworzyli kar-cery. Wyciągnęli na korytarz domagających się wolności. Dołożyli im solidnie, aż przyrzekli, że będą siedzieć cicho. Przez resztę nocy z karcerów dochodził tylko tłumiony jęk i bolesne postękiwanie.

Rano wyciągnięto ojca i syna z karcerów, umożliwiono im obmy-cie się, do czego nie byli zdolni o własnych siłach, więc im pomagano. Syn zaczął się odgrażać: Nie macie prawa nas tu trzymać, a tym bar-dziej bić. Zrobiliście ze mnie kalekę. Wybiliście mi zęby, połamali że-bra. Przez was dostałem przepukliny. Ojca mego też sponiewieraliście i pobili. Odpowiecie wy za to. Ja jestem przodownikiem pracy w hu-cie na Śląsku. Ja mam odznaczenia od samego prezydenta Bolesława Bieruta. Ja poszukam sprawiedliwości. Ja pojadę do Warszawy i się postaram, że będziecie wisieć!

– To ty pójdziesz do piachu! – Ryknął któryś z ubowców. Stawiłeś opór władzy ludowej! Atakowałeś funkcjonariuszy milicji i władz bez-pieczeństwa. Zakłócaliście spokój publiczny! Już my się oto posta-ramy i znajdziemy dla was odpowiednie paragrafy, że zgnijecie jak ścierwo! Po chwili zobaczyliśmy, jak wynoszono ich do samochodu i

Page 41: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

39

gdzieś wywożono. Może do szpitala? Może do domu, do rodziny? Może w nieznane?... Nie wiadomo...

Aresztowani za przechowywanie broniMłodzi chłopi z okolic Jasła, Bolesław Bolek i Mastej (imienia nie

pamiętam) aresztowani zostali za nielegalne magazynowanie i prze-chowywanie broni. Bolek znalazł się w naszej celi. Jak nam opowie-dział, jeszcze w roku 1945, w styczniu, rozbrajający się oddział par-tyzancki ukrył w jego obejściu swoją broń, zobowiązując go przysięgą do zachowania tej tajemnicy, której dotrzymał.

Kiedy we wrześniu 1949 roku zjawili się u niego funkcjonariusze UB i zażądali, by wskazał miejsce i wydał ukrywaną broń, stwierdził, że o żadnej broni nie słyszał i nic nie wie. Oni jednak nie uwierzy-li jego słowom. Wiedzieli, gdzie szukać. Szukali i znaleźli: 2 cekaemy, kilka erkaemów, pistoletów maszynowych, naganów, coltów i stenów, kilkanaście karabinów, granatów i skrzynek z amunicją. Broń przy-wieziono na podwórze UB. Tu złożono ją na specjalnie przygotowa-nych stołach i podwyżkach, do karabinu maszynowego założono ta-śmę z amunicją, przy karabinie ustawiono Bolka i jego kolegę, i foto-grafowano ich w różnych ujęciach na tle tej jeszcze dość dobrze pre-zentującej się broni.

Potem broń uprzątnięto, a Bolka poddano ciężkiemu śledztwu. Za-rzucano mu także powiązania z UPA, czego uparcie się wypierał. Oni jeszcze pozostawali w śledztwie, gdy mnie wywieziono do więzienia w Rzeszowie. Bolka ani Masteja nie spotkałem już później, ani w wię-zieniu w Rzeszowie, ani w Przemyślu, ani we Wronkach, ani nie sły-szałem i nie wiem, jakie były ich dalsze losy.

Więzienie w RzeszowieW ostatnim dniu września 1949 roku, po zakończeniu śledztwa

przewieziono mnie i przypisanych do mojej grupy kolegów i przyjaciół samochodem-więźniarką, tak zwaną „suką” z UB w Jaśle do więzie-nia na Zamku w Rzeszowie. Dwóch funkcjonariuszy UB jechało jako konwój razem z nami. Dodatkowe zabezpieczenie konwoju stanowili żołnierze KBW jadący na dwóch samochodach: jeden w odpowiedniej odległości przed, a drugi za samochodem „suką”.

W Rzeszowie, po załatwieniu formalności związanych z przekaza-niem więźniów i przyjęciem ich przez nowe władze więzienne, skie-rowano nas do łaźni, gdzie porządnie się wykąpaliśmy, a potem umieszczono w różnych celach zbiorowych. Warunki bytowe były tu-

Page 42: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

40

taj bardziej znośne niż na UB, chociaż wszystkie cele były przepeł-nione. Oczekiwaliśmy na proces. Sądzeni byliśmy przez Rejonowy Sąd Wojskowy w Rzeszowie. Nasz proces rozpoczął się 10 paździer-nika 1949 roku i trwał przez trzy dni, to jest od 10 X do 12 X 1949 włącznie. Grupa współoskarżonych, sądzonych razem ze mną, liczyła 10 osób. Byli to: Motykowa Elżbieta, Motyka Jan, Osmólski Tadeusz, Osmólska Zofia, Piątek Władysław, Kosiba Edward, Kosiba Genowe-fa, Rzędziński Adolf, Dachowski Andrzej i ja. Akt oskarżenia czynił mnie przywódcą tej grupy i głównym oskarżonym w rozpatrywanej sprawie. Zarzucano mi szpiegostwo, przynależność do przestępczego związku (AK i WiN), udzielanie pomocy członkom tych przestępczych związków, zmierzających do obalenia siłą władzy ludowej. Przed roz-prawą ostrzyżono mnie na „zero” i ubrano w ciuchy więzienne. Wy-glądałem w nich jak strach na wróble Chyba celowo, aby mnie upoko-rzyć, dano mi spodnie, u których jedna nogawka była krótsza od dru-giej, bluza o wiele na mnie za duża, a drewniaki nie z tej samej pary i o różnych rozmiarach. Nie protestowałem. Niewiele by to pomogło. Do sądu i z powrotem konwojowali nas funkcjonariusze MO (milicjanci).

Dopiero w poczekalni sądowej, na kilka minut przed rozpoczęciem rozprawy dopuszczono do nas naszych obrońców. Członków naszych rodzin, przybyłych na rozprawę, zobaczyliśmy dopiero na sali roz-praw.

Wysoki sąd składał się z przewodniczącego w randze kapitana, dwóch ławników – podoficerów i protokolanta oraz prokuratora woj-skowego (nazywał się jeśli dobrze pamiętam, Nowowiejski). Mieliśmy też obrońców, adwokatów wynajętych przez nasze rodziny lub z urzę-du, wyznaczonych przez sąd. Prokurator Nowowiejski domagał się dla mnie 15 lat więzienia, a dla pozostałych współoskarżonych od 5 do 12 lat pozbawienia wolności.

Mój obrońca, mecenas Winsz z Rzeszowa próbował punkt po punk-cie obalać zawarte w akcie oskarżenia i w mowie oskarżycielskiej za-rzuty, jako że przewód sądowy ich nie potwierdzał i nie udowodnił.

– Jeżeli moi klienci są winni – mówił obrońca, to dopuścili się tyl-ko przestępstwa określonego artykułem 14 mkk, to jest udzielenia pomocy ukrywającym się członkom nielegalnej organizacji WiN i by-łych żołnierzy AK.

Broniąc mnie starał się przekonać sąd, że głównym motywem tego, iż udzielałem pomocy ukrywającym się nie była moja wrogość do ustroju socjalistycznego i władzy ludowej, lecz głównie to, że zako-chałem się w ukrywającej się tam kobiecie „Janinie”.

Do dziś jeszcze mam pretensję do samego siebie za to, że dałem się przekonać memu obrońcy do zasugerowanej mi przez niego tej wła-

Page 43: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

41

śnie linii obrony. Chociaż bowiem prawdą jest, iż byłem zakochany, to również i bez tego faktu moje postępowanie nie byłoby inne ze wzglę-du na wychowanie, przekonania polityczne, patriotyzm, wiarę i świa-topogląd.

W trzecim dniu rozprawy nadszedł finał procesu. Przewodniczący odczytał wyrok i jego uzasadnienie.

Wyrokiem Rejonowego Sądu Wojskowego w Rzeszowie z dnia 12 października 1949 r. (Nr sprawy: Sr. 750/49) skazany zostałem na karę 11 lat więzienia oraz karę dodatkową 5 lat pozbawienia obywa-telskich praw honorowych za przestępstwo z art. 14 par. 1 Dekretu z dnia 13 VI 1946 roku.

Pozostałe zarzuty aktu oskarżenia sąd oddalił jako nie udowod-nione. Współoskarżeni, sądzeni razem ze mną, otrzymali również na podstawie tego artykułu wyroki od 5 do 10 lat.

W gwarze więziennej przyjął się zwyczaj określenia kary z tego ar-tykułu wyrokiem za „kwaśne mleko”, a wyroku z art. 18 tego samego dekretu, czyli za świadome niezgłoszenie władzom bezpieczeństwa o pojawieniu się w danym terenie obcej podejrzanej osoby wyrokiem za „wiedział – nie powiedział”.

Stosunek przedstawicieli sądownictwa do oskarżonychO zdecydowanie wrogim i pozbawionym humanitarnych uczuć sto-

sunku niektórych przedstawicieli sądów wojskowych do podsądnych niechaj zaświadczy poniższy fakt: Wspomniany już wyżej kilkakrot-nie Władysław Piątek, były żołnierz AK, leczył się na chorobę wrzo-dową żołądka, będąc jeszcze na wolności. Po aresztowaniu i w czasie śledztwa na UB stan jego zdrowia uległ drastycznemu pogorszeniu. Sądzony był razem ze mną, w tej samej grupie. Był tak wycieńczony i słaby, że nie mógł ustać na nogach o własnych siłach. W czasie prze-wodu sądowego i składania zeznań zwrócił się z prośbą do wysokie-go sądu o zezwolenie na to, by mógł usiąść i odpowiadać na siedzą-co. Przewodniczący nie zezwolił, lecz odpowiedział szyderczo: Działać na szkodę państwa i władzy ludowej to mieliście siły i zdrowie, ale od-powiadać za swe niecne czyny to już sił nie macie. Udajecie chorego i słabego, ale nic wam to nie pomoże. Znamy się na takich wybiegach. Oczywiście, musiał odpowiadać stojąc. Dotrwał do ogłoszenia wyro-ku. Po powrocie z gmachu sądu do celi doznał w nocy kolejnego ata-ku choroby. Przewieziono go do szpitala, gdzie tego samego dnia zo-perowano go i wycięto mu zaatakowaną przez wrzody część żołądka. Po dwóch tygodniach wrócił na tę samą celę. Odsiedział ponad poło-

Page 44: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

42

wę z 7 lat kary więzienia, po czym – ze względu na stan zdrowia – zo-stał zwolniony warunkowo. Do pełni sił i zdrowia już nie powrócił. Zmarł po kilku latach od wyjścia z więzienia.

Więzienie w RzeszowieWięzienie w Rzeszowie na Zamku było więzieniem karno-śled-

czym. Władze śledcze Urzędów Bezpieczeństwa przekazywały tu więźniów po zakończeniu śledztwa na okres poprzedzający rozprawę sądową i przebieg procesu. Po rozprawie i orzeczeniu wyroku, zwykle w przeciągu kilku tygodni przewożono ich do innych więzień, by zro-bić miejsce dla świeżo przybywających. Więźniów o niższych wyro-kach kierowano do licznych, rozsianych po kraju obozów pracy.

W Rzeszowie przez kilka dni przebywałem w celi sąsiadującej z celą śmierci, w której skazani na śmierć oczekiwali na ułaskawienie lub zatwierdzenie kary śmierci i wykonania wyroku.

W związku z częstym przerzucaniem więźniów do coraz to in-nej celi, poznałem w więzieniu wielu mądrych i wartościowych lu-dzi. Większości nazwisk już nie pamiętam. Postacie niektórych zaję-ły trwałe miejsce w mojej pamięci.

Spośród nich wymienię chociaż kilku, jak: Księdza Stanisława Bąka z okolic Dzikowca, skazanego na 10 lat więzienia za powiąza-nia z AK i WiN, odważnego organizatora życia religijnego w celi, wy-korzystania czasu z pożytkiem dla ciała i ducha, wzajemnej tolerancji i zrozumienia. Inżyniera – hydraulika. Franciszka Szoplika również skazanego na 10 lat więzienia za podobne przestępstwa, projektanta sieci wodno-kanalizacyjnej w Stalowej Woli i nadzorującego wykona-nie swego projektu, stąd bardzo kochał to miasto. Franciszka Płazę z Weryni, Blezienia, Kusibabę i wielu innych byłych żołnierzy AK i WiN skazanych za działalność niepodległościową.

Wyposażenie cel więziennych i obowiązujący w nich regulamin

Pod koniec listopada 1949 roku przewieziony zostałem razem z grupą więźniów z Rzeszowa do więzienia karno-śledczego w Przemy-ślu, gdzie przebywałem do końca czerwca 1950 roku, kiedy to, już po zatwierdzeniu wyroku, znalazłem się w więzieniu karnym we Wron-kach. Tak więzienie w Rzeszowie, jak i więzienie w Przemyślu były więzieniami karno-śledczymi, przejściowymi, etapowymi w drodze do więzienia karnego.

Page 45: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

43

Takim więzieniem karnym dla kobiet było (między innymi) więzie-nie karne w Fordonie koło Bydgoszczy. Dla mężczyzn zaś więzienia we Wronkach, Rawiczu, Raciborzu, Sztumie i kilku innych miejsco-wościach. Więzienie karne we Wronkach koło Poznania uważane było za jedno z bardziej ciężkich.

Wewnętrzne regulaminy więzienia tak w Rzeszowie jak i w Prze-myślu były do siebie podobne i w zasadzie niczym się nie różniły. Raz w miesiącu można było napisać list do rodziny i otrzymać dwa, oraz raz w miesiącu można było otrzymać paczkę z domu. Ktoś z rodzi-ny lub bliskich mógł jeden raz w miesiącu przyjechać na tak zwane widzenie się z więźniem. W Przemyślu (czego nie było w Rzeszowie) mogliśmy korzystać z bieżącej prasy i biblioteki więziennej jeżeli na-czelnik i „spec” na to pozwolili, a cela nie podpadła i nie została uka-rana pozbawieniem tego szczególnego przywileju. Spacery odbywały się dość regularnie i trwały po 10-20 minut dziennie. Cele więzienne były dość duże i mieściły w sobie zwykle ponad 50 więźniów. Spali-śmy na siennikach wypchanych słomą. Przykrycie stanowił koc. Wy-posażenie osobiste więźnia to: bielizna i ubranie więzienne, drew-niaki, ręcznik, prześcieradło, koc, miska i łyżka. Rano, po pobudce, przed porannym apelem sienniki, prześcieradła i koce układało się w duże kostki wzdłuż jednej ze ścian, aby uzyskać nieco miejsca do po-ruszania się w celi.

Żadnych sprzętów w celi nie było poza żelaznym piecem, zwanym „Jakubem”, który i tak nie służył swemu przeznaczeniu, bo cel nie ogrzewano. Ogrzewali je więźniowie własnym ciałem i oddechem. Oprócz „Jakuba” (pieca) w każdej celi znajdował się żelazny lub bla-szany, duży kibel na nieczystości, było wiadro z wodą, miednica i miotła brzozowa.

Kubeł na nieczystości, czyli „kibel” opróżniany był rano i wieczo-rem. O szóstej rano była pobudka, składanie sienników, prześciera-deł i koców w kostkę, oraz wniesienie wystawionych na noc ubrań, drewniaków, misek i łyżek z korytarza do celi. Następował apel po-ranny, odbierany przez oddziałowego, połączony z meldunkiem star-szego celi (starosty celi) o stanie więźniów i ostukanie specjalnym młotkiem na długim trzonku krat w oknach, czy czasem któraś z nich nie została obluzowana, nadpiłowana lub uszkodzona. Po ape-lu porannym było wydawanie śniadania. Składało się ono z pół litra czarnej kawy zbożowej tak zwanej lury i pół kg chleba. Obiad był o godzinie 13.00 składający się zwykle z jednego dania, to jest z pół li-tra rzadkiej zupy ziemniaczanej lub kaszy czy kapuśniaku. Kolacja o godzinie 18.00. Znów niby-kawa lub herbata w ilości pół litra. Otrzy-mana rano porcja czarnego chleba miała wystarczyć na cały dzień.

Page 46: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

44

Po kolacji apel wieczorny, wyniesienie na korytarz poukładanych w kostkę ubrań, drewniaków, misek i łyżek, obstukanie krat w oknach przez funkcjonariuszy służby więziennej, rozłożenie sienników na podłodze, odpoczynek, sen cisza nocna.

Wyżywienie więzienne uzupełniały paczki żywnościowe dostarcza-ne więźniom przez ich rodziny i bliskich. Byli jednak i tacy, którzy pa-czek nie otrzymywali. Dzielono się z nimi na ogół dość sprawiedliwie. Cela zwykle stanowiła zgodną i zgraną rodzinę. Dominowała koleżeń-skość, wzajemna życzliwość, zgoda i zrozumienie oraz poszanowa-nie drugiego człowieka. Raz na dwa tygodnie mieliśmy kąpiel w łaźni więziennej i zmianę bielizny osobistej. W niedziele nie było spacerów ale za to pisaliśmy listy do rodzin. Tak listy wysyłane jak i otrzymy-wane poddawane były cenzurze władz więziennych.

Co pewien czas przeprowadzano niespodziewane rewizje w celach i rewizje osobiste (tak zwane kipisze) w celu wykrycia posiadanych i przechowywanych przez więźniów rzeczy zakazanych jak: igły i nici, nożyczki, kredki, ołówki, czysty papier, koperty, karty, gry, dewocjo-nalia itp. Za posiadanie w celi lub przy sobie rzeczy zabronionych groziły surowe kary dyscyplinarne i regulaminowe w postaci karce-ru, pozbawienia prawa otrzymywania paczek, widzeń, koresponden-cji itp.

Skład osobowy celi ulegał systematycznym zmianom. Odbywały się przerzutki więźniów z celi do celi, żeby zapobiec wytworzeniu się zbyt zgranej grupy więźniów.

Działalność „speca” i „kapusia” w więzieniuTu nieodparcie nasuwa się myśl, by wspomnieć o przemilczanej

dotąd w niniejszych wspomnieniach instytucji więziennej „speca” i „kapusia”. Te instytucje więzienne cieszyły się jak najgorszą opinią i nie były kochane przez więźniów. Były zmorą. „Specem” nazywano oficera do spraw polityczno-wychowawczych. „Kapuś” to więzień, któ-ry zgodził się na współpracę z władzami śledczymi, więziennymi, z instytucją „speca”, podpisał odpowiednią w tym celu deklarację, stał się donosicielem, informatorem, szpiegiem, prowokatorem i zdrajcą wobec swych kolegów. Patronat nad instytucją „kapusia” w więzieniu sprawował „spec”. „Kapuś” stawał się narzędziem w jego rękach. Da-wał on mu instrukcje i polecenia. „Kapuś” dostarczał „specowi” żą-dane informacje, donosił na współwięźniów. Te doniesienia rozpatry-wali i opracowywali oficerowie specjalni czyli „spece”, przeważnie wy-wodzący się ze służb UB, oddelegowani do pracy specjalnej w więzie-niach. Nosili mundury wojskowe, a nie mundury służby więziennej,

Page 47: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

45

nie rzadko też występowali w ubraniach cywilnych. Wyglądało na to, jakby nie podlegali władzom więziennym i naczelnikowi więzienia lecz byli niezależną, wyodrębnioną służbą a władze więzienne zobo-wiązane były do udzielania im pomocy, ułatwiania im pracy i licze-nia się z ich zdaniem. Strażnicy i oddziałowi bali się „speca”, a na-czelnicy więzienia okazywali im duży respekt i liczyli się z ich zda-niem i opinią.

Pozyskiwanie kandydatów i kreowanie „kapusiów” rozpoczynało się już od pierwszych dni śledztwa, tuż po aresztowaniu. Za zgo-dę na współpracę, z władzami śledczymi oficerowie na UB obiecy-wali łagodniejsze traktowanie, lepsze warunki więzienne, łagodniej-szy wyrok lub wcześniejsze zwolnienie z więzienia, otrzymanie dobrej pracy na wolności, poparcia władz itp. Przekonywano, że podpisa-nie deklaracji o współpracy jest najkrótszą drogą do tego, by zerwać ze złą przeszłością i stać się pełnowartościowym obywatelem spra-wiedliwej Polski Ludowej, która wtedy wybaczy takiemu obywatelo-wi jego byłą, przestępczą przeszłość. Przekonywano więźniów o nie-uchronnym i rychłym zwycięstwie idei komunistycznych na całym świecie, o szybkim upadku kapitalizmu, czarnej reakcji, religii, wia-ry i Kościoła, które ogłupiają i uciskają oraz gnębią ciemny, głupi na-ród. Imponujące osiągnięcia Związku Radzieckiego oraz wzrastają-ce z każdym dniem znaczenie i pozycja w świecie, jego niezwyciężona potęga są najlepszym tego dowodem. Kto się nie podporządkuje, zo-stanie zniszczony.

Nie oszczędzono również i mnie tych wywodów, propozycji i po-gróżek, którymi jednak wzgardziłem. Niektórzy, załamani psychicz-nie i moralnie dawali się nabrać na te niemoralne przynęty. Z chwilą podpisania deklaracji o współpracy więzień stawał się „kapusiem”, a zdjęcie włożonego na samego siebie ohydnego jarzma było już bardzo trudne. Donosił więc swym mocodawcom o wszystkim, co się w celi dzieje, o czym się mówi i myśli. „Kapuś” starał się zdobyć zaufanie i przyjaźń kolegów współwięźniów i wydobyć z nich to, czego w śledz-twie nie powiedzieli, wypierali się, zataili. Zdarzało się, że jakiś wię-zień zaufał „kapusiowi”, uważając go za kolegę i przyjaciela a niekie-dy chcąc w jego oczach podnieść rangę swej osoby i swych bohater-skich czynów, wyolbrzymiał swoją działalność.

Czego nie dokonał oficer śledczy, dokonywał teraz „kapuś”. Śled-czy na podstawie jego zeznań sporządzał odpowiedni protokół, któ-remu sądy dawały wiarę lub co najmniej domniemywały, że tak było, co powodowało odpowiedni wyrok skazujący. Tego rodzaju proceder nie kończył się z chwilą zakończenia oficjalnego śledztwa, procesu i wyroku, lecz trwał nadal poprzez instytucje „speców” i „kapusiów” w

Page 48: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

46

więzieniach karno-śledczych i więzieniach karnych. Bywały wypad-ki, że już więźniowie karni odsiadujący wyroki, miewali dodatkowe procesy oparte na zeznaniach „kapusiów” i wymuszonych przyzna-niach się do win i przestępstw nie popełnionych. W więzieniach mia-ły miejsce tortury i sądy specjalne w celach więziennych a nawet wy-konywanie wyroków w więzieniach karnych wbrew przewidzianemu i obowiązującemu prawu, w tym względzie. Wywiad polskich organi-zacji podziemnych dysponował dowodami tego rodzaju przestępstw. Zaznajomił z nimi wywiady państw zachodnich. Wiadomości o tym przeniknęły do środków masowego przekazu, do radia i prasy na Za-chodzie. Komunistyczne władze polskie zaprzeczały tym wiadomo-ściom. Aresztowano kilku pracowników ambasad (między innymi francuskiej) i wytoczono im procesy o szpiegostwo. Kilku dyploma-tów państw zachodnich podejrzanych o kontakty z polskim podzie-miem wydalono z Polski jako „persona non grata”. Zmusiło to władze do większej kontroli i powolnego zaniechania stosowania tych prak-tyk w naszych więzieniach.

Zostawszy „kapusiem” więzień stawał się uzależnionym od swych mocodawców, narzędziem w ich ręku. Otaczała go też nieufność, po-garda i nienawiść współwięźniów. Towarzyszył strach przed kolegami w celi, przed zdemaskowaniem i strach przed „specem”, który nakła-dał na niego coraz to nowe zadania i obowiązki. Bał się również wyj-ścia na wolność i odpowiedzialności, możliwości zemsty za swe nie-godne i zdradzieckie postępowanie wobec kolegów.

Więzienie w PrzemyśluW Przemyślu miałem szczęście przebywać na jednej z cel zbior-

czych w prawie niezmienionym składzie współwięźniów przez okres dwóch miesięcy. Cela liczyła ponad 50 osób. Wśród nich było trzech inżynierów, kilku studentów szkół średnich i uniwersyteckich, ad-wokat, żołnierze i oficerowie z AK i WiN oraz sześciu księży. Spotka-łem tu księdza prałata Uchmana z Przemyśla oraz księży: Lorenca, Wosia, Stanisława Kułaka, proboszcza z Przeworska, Pawła Madurę kapelana AK i znanego mi już z więzienia w Rzeszowie księdza Sta-nisława Bąka. Wszyscy oni mieli powiązania z AK a niektórzy także z WiN-em. Dłuższy wspólny pobyt w jednej celi sprzyjał powstaniu przyjaźni i grup wspólnych zainteresowań. Okazało się, że prawie każdy z nas ma coś ciekawego do przekazania chociażby tylko z wła-snych przeżyć i doświadczeń życiowych. Wieczorami organizowali-śmy pogadanki i wykłady na różne tematy i z różnych dziedzin ży-cia i nauki. Chętnych do uczestnictwa i pilnych słuchaczy nie bra-

Page 49: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

47

kowało. Opowiadano treść wartościowych filmów i utworów literac-kich, prowadzono dyskusje, nie brakowało dobrych żartów, kawałów i dowcipów.

Chwile te były świetnym sposobem na zachowanie równowagi psy-chicznej, urozmaicenia i oderwanie się od ponurej rzeczywistości, na przetrwanie w trudnych warunkach więziennych, wzmacniały na-szą wiarę i nadzieję. Te nasze pogwarki, ten nasz rodzaj uniwersyte-tu więziennego miał miejsce codziennie, wieczorem po apelu na roz-łożonych już do spania siennikach i kocach.

W zasadzie było to zabronione przez regulamin więzienny i po ape-lu wieczornym obowiązywała cisza, ale jeżeli nie zachowywaliśmy się zbyt głośno, to oddziałowy zwykłe nie interweniował. Pod tym wzglę-dem było tu łagodniej niż w więzieniu na Zamku w Rzeszowie, cho-ciaż i tam odmawialiśmy wspólnie modlitwę rano i wieczorem a jeżeli w celi był ksiądz, to chętnie śpieszył z posługą duszpasterską, pomi-mo ostrego zakazu pod tym względem i możliwości zostania ukara-nym w razie wykrycia zaistnienia podobnych praktyk w celi.

Przemyski więzień Jan RośWiększości nazwisk spotykanych w więzieniu kolegów – współ-

więźniów już dziś, po kilkudziesięciu latach nie pamiętam. Niektó-rych wyróżniających się zapamiętałem dokładnie. O jednym z nich, nazwiskiem Jan Roś spotkanym w więzieniu w Przemyślu wspomnę nieco szerzej.

Jan Roś był przed wojną zawodowym podoficerem‚ kapralem. Służ-bę zawodową pełnił w Przemyślu. Pochodził z Przemyśla, tu się ożenił i mieszkał. Miał żonę i syna. Brał udział w wojnie obronnej w 1939r. W październiku tegoż roku dostał się do niewoli radzieckiej, z któ-rej udało mu się zbiec. W ucieczce pomógł mu wrodzony spryt oraz znajomość języka rosyjskiego i ukraińskiego. Do Przemyśla dotarł w grudniu. W domu nie zastał żony ani syna. Zostali oni już wcześniej aresztowani i wywiezieni w głąb ZSRR. Ich mieszkanie zajmował ofi-cer NKWD ze swoją rodziną. Rosia aresztowano i osadzono w wię-zieniu. Rozpoczęło się dochodzenie śledcze i wędrówka z więzienia w Przemyślu do innych więzień sowieckich. Wyrok nie zapadł. W wię-zieniu moskiewskim Roś przypadł do gustu swemu oficerowi śledcze-mu, który nawet polubił go. Roś uczył go różnych sztuczek karcia-nych, wygrywania melodii przy pomocy dłoni itp.

Po napaści Niemiec na ZSRR i po porozumieniu Polskiego Rzą-du Emigracyjnego z Rządem Radzieckim oficer ten umożliwił Rosio-wi zwolnienie i skierowanie go na teren formowania przez genera-

Page 50: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

48

ła Władysława Andersa polskich jednostek wojskowych w ZSRR. Tu spotkał syna przybyłego do Polskiego Wojska z dalekiej Syberii. Żona Jana Rosia już nie żyła. Zmarła w jednym z łagrów i tam ją pochowa-no. Z Armią Andersa obydwaj Rosie, ojciec i syn dostali się na Bliski Wschód a później pod Monte Cassino. Tu w bitwie poległ syn a ojciec został ciężko ranny w głowę. Karierę wojskową zakończył w stopniu starszego sierżanta. Po wyjściu ze szpitala Wojskowa Komisja Lekar-ska orzekła, że na skutek odniesionych obrażeń głowy doznał trwa-łego upośledzenia w postaci zaburzeń umysłowych wykluczających jego dalszą służbę wojskową. Jako inwalida wojenny przebywał w Anglii. Chlubił się kilkoma odznaczeniami wojskowymi i bojowymi a szczególnie krzyżem „Virtuti Militari”. W roku 1948 powrócił do Pol-ski i zamieszkał w Przemyślu u znajomej starszej, samotnej pani. Miał trudności z otrzymaniem pracy. W końcu zatrudniono go w cha-rakterze stróża nocnego w jednej z piekarń przemyskich.

Aresztowany został w czerwcu 1949 roku przez UB za to, że w re-stauracji przygrywając sobie na dłoniach zaśpiewał: „Mięso i słonina idą do Stalina a głowę i flaki kupują Polaki”. Była to jego odpowiedź na to, że restauracja nie dysponowała inną zakąską do zamówionej przez niego setki wódki, poza galaretą z głowizny i łap. Pech chciał, że w tym samym czasie w restauracji było dwóch oficerów UB. Na-tychmiast aresztowali oni Rosia i przewieźli na UB. Tam oficer śled-czy zerwał z jego munduru odznaczenia oraz krzyż „Virtuti Militari” i ze złością wrzucił je do kosza ze śmieciami.

Nazwał Rosia agentem i szpiegiem mocarstw zachodnich, który przyjechał do Polski po to, by siać wrogą propagandę i szkalować przyjaźń polsko-radziecką, że jest reakcjonistą i wrogiem Polski Lu-dowej. Wojskowy Sąd Rejonowy skazał Jana Rosia na karę 6 miesię-cy więzienia z zawieszeniem na dwa lata. Prokurator wniósł sprzeciw, domagając się surowszej kary. W rezultacie tego Roś odsiedział swo-je sześć miesięcy. W więzieniu Roś nie rozstawał się ze swoim mun-durem żołnierza II Korpusu Armii Andersa. On jeden nie zdał swe-go ubrania do depozytu, nie przyjął ubrania więziennego lecz przeby-wał w celi w swoich butach, mundurze i berecie. On jeden nie zgodził się na wynoszenie na noc na korytarz swoich butów i munduru lecz trzymał je w celi. Mundur swój żołnierskim sposobem prasował co noc swoim ciałem, układając go odpowiednio pod więzienną poście-lą. Kilka razy ukarano go za to karcerem, ale on mimo to ze swego zdania nie zrezygnował i nie ustąpił. Będąc mieszkańcem Przemyśla, znał osobiście większość pracowników przemyskiej służby więziennej i to mu pomagało. Oddziałowi odnosili się do Rosia z przymrużeniem oka, a często nawet z mniej lub bardziej ukrywanym podziwem, sza-

Page 51: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

49

cunkiem i aprobatą.Roś bardzo chętnie, gdy tylko znalazł słuchaczy, opowiadał barw-

nie o swoim życiu, przygodach i bitwie o Monte Cassino. Na swej roz-prawie miał obrońcę z wyboru, adwokata wynajętego i opłaconego przez kobietę, u której mieszkał. Obrońca starał się o uniewinnie-nie swego klienta w oparciu o dokumenty stwierdzające upośledzenie umysłowe oskarżonego. Udowadniał, że jego klient nie może być trak-towany przez Sąd tak, jak człowiek normalny, w pełni odpowiedzial-ny za swe słowa i czyny. Jeżeliby jednak Wysoki Sąd uznał koniecz-ność orzeczenia kary ze względów profilaktycznych i dla odstraszenia innych od podobnych, przestępczych czynów to wniósł prośbę o naj-niższy wymiar kary i to z zawieszeniem jej wykonania.

W ostatnim słowie oskarżonego Jan Roś powiedział: Wysoki Są-dzie! Ja nie mam żalu do nikogo. Teraz takie czasy, że wiele krzywd trzeba zapomnieć i wybaczyć. Nie mogę jednak zapomnieć i zawsze będę miał żal do oficera śledczego, funkcjonariusza UB, który ze-rwał z mej piersi krzyż Virtuti Militari i inne moje odznaczenia woj-skowe, podeptał je i wyrzucił do kosza na śmieci, krzycząc na mnie: „Po coś ty tu arcysupersukinsynu przyjechał!? – Żeby nas szpiego-wać!? – Żeby siać wrogą propagandę!? Mogłeś przecież siedzieć tam, na Zachodzie jak było ci tam dobrze! Nam tu takich jak ty reakcjoni-stów nie potrzeba i potrafimy was zniszczyć. Ten człowiek siedzi so-bie dumny z siebie, tu, na tej sali”.

Wysoki Sądzie! Proszę popatrzeć na mój mundur, który został uszkodzony przez tego pana. Ja sam w celi zacerowałem go najle-piej jak mogłem. Ten mundur znaczy dla mnie wiele. Ja, Wysoki Są-dzie, żonę utraciłem na dalekiej Syberii, dokąd ją wywieziono razem z dorastającym moim synem i tam biedaczka zmarła na skutek zim-na i głodu, przymusowej pracy ponad siły i nieludzkiego traktowania. Syn mój zginął, poległ pod Monte Cassino, jako żołnierz polski. Ja byłbym zginął w więzieniu lub łagrze sowieckim, gdyby nie Anders i Sikorski. W bitwie pod Monte Cassino zostałem ciężko ranny w głowę i podobno od tego klepki w głowie mi się poprzestawiały i mózg tro-chę wyparował. Ale tak całkiem głupi to ja jeszcze nie jestem. Tam, w wojsku, u generała Andersa a potem w Anglii miałem wszystko, co mi było potrzeba. Miałem ananasy, frykasy, figi, pomarańcze, daktyle i wystarczający żołd na moje potrzeby. Miałem honor, szacunek, powa-żanie i byt zapewniony. Wszystko miałem, ale Ojczyzny nie miałem! Byłem jak ten Żyd – wieczny tułacz. Tęskniłem za Ojczyzną. Dlatego do Ojczyzny wróciłem, chociaż niektórzy moi koledzy mi to odradza-li i przepowiadali, co mnie tu może spotkać. Nie chciałem im wierzyć. Zaśpiewałem, to co zaśpiewałem i o co jestem oskarżony. Tego się nie

Page 52: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

50

wypierałem i nie wypieram. Mój obrońca starał się wmówić Wysokie-mu Sądowi, że ja jestem głupi. A ja swój rozum mam. Kara mi się na-leży. Proszę o sprawiedliwe ukaranie mnie i ukaranie także pana po-rucznika, który tak haniebnie wobec mnie, żołnierza i inwalidy wo-jennego zachował się. Ten pan porucznik UB nosi niby mundur żoł-nierza polskiego i uważa, że jest żołnierzem, ale on prawdziwym żoł-nierzem nie jest, nigdy nie był i nie będzie.

Przewodniczący Sądu uśmiechnął się i rzekł: Po co wam, Roś było brać sobie obrońcę, kiedy wy, sami tak skutecznie i przekonywująco umiecie się bronić?

Odpowiedź Rosia Brzmiała: To nie ja, Wysoki Sądzie, to moja ko-bieta, u której mieszkam załatwiła mi obrońcę z wyboru. Z drugiej zaś strony – kto mógł naprzód przewidzieć że mój adwokat okaże się głupszym ode mnie.

W celi Roś pełnił funkcję starosty (starszego celi). Wywiązywał się z tego obowiązku bardzo dobrze. Dbał o ustalony porządek, był uczynny, uprzejmy i koleżeński. Często (wyjątkowo on jeden niemal co tydzień) otrzymywał sute paczki żywnościowe i papierosy. Dzielił się nimi sprawiedliwie z kolegami w celi, szczególnie z tymi, którzy paczek nie otrzymywali. Nie lubił podziękowań. Bierz, bo ci daję. Ja mam, a ty nie masz. Byłoby chamstwem i hańbą dla mnie, gdybym się z tobą nie podzielił.

Zabawne zdarzenie miało miejsce na kilka dni przed Bożym Naro-dzeniem. Rosiowi do końca kary i wyjścia na wolność pozostało zale-dwie kilka dni. Do więzienia w Przemyślu zjechała jakaś wysoka in-spekcja z Departamentu Więziennictwa w Warszawie. Wizytowali oni cele więzienne i przeprowadzali rozmowy z więźniami na tematy wa-runków bytowych, wyżywienia, regulaminu i odnoszenia się służby więziennej do odbywających karę. Jeden z członków tej inspekcji był w randze pułkownika. Kiedy do naszej celi weszła szanowna inspek-cja w asyście „speca” i naczelnika więzienia, starosta celi złożył jej regulaminowy meldunek. Pułkownik podziękował i uśmiechając się do Rosia rzekł: Dajcie komendę „spocznij”. Widzę, że byliście zawodo-wym żołnierzem, że służyliście w Armii Andersa, powiedzcie mi pro-szę, za co znaleźliście się tutaj. Roś, stojąc na baczność, wyprostowa-ny jak struna, meldował: Obywatelu pułkowniku! – To było tak: Po-szedłem sobie po pracy do restauracji. Zamówiłem „setuchnę” czy-stej a na zagryzkę nie mieli nic oprócz jajka na twardo i studzieliny. To mnie mocno zdenerwowało, bo przecież świń u nas nie brakuje. Więc sobie ze złości zagrałem na tych oto moich dłoniach i zaśpiewa-łem: „Mięso i słonina idą do Stalina, a głowę i flaki kupują Polaki”. Na ustach pułkownika pojawił się dziwny grymas. Po chwili rzekł: No, to

Page 53: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

51

chyba słusznie tu siedzicie, bo dobrze wiecie, że to jest perfidne kłam-stwo. Ejże, odrzekł Roś. Mnie się jednak zdaje, że ja się ani o p....y włos nie pomylił. Słysząc niespodziewaną ripostę Rosia, funkcjona-riusze więzienni poczęli wyjaśniać, że Roś jest niepoczytalny, że ma zaburzenia umysłowe i mówi od rzeczy, ale nie jest agresywny i dla-tego siedzi we wspólnej celi. Pułkownik milcząc, wyszedł z celi, a za nim reszta towarzyszącej mu świty. Roś był dumny mówiąc do nas: „Popatrzcie, jak szybko ich spławiłem. Oni nie lubią prawdy, a ja nie lubię się bać i swój rozum polityczny mam”.

Transport więźniów z Przemyśla do WronekW nocy z 26 na 27 czerwca 1950 roku znalazłem się w grupie więź-

niów przygotowanych do transportu. Pod licznym konwojem uzbro-jonych strażników i żołnierzy KBW przeprowadzono nas z więzie-nia w Przemyślu do podstawionych wcześniej i stojących na boczni-cy dwóch wagonów-więźniarek (tak zwanych „Stołypinek”). Upchano nas jak przysłowiowe śledzie w beczce. Do każdego przedziału – klat-ki ograniczonej żelaznymi prętami wpychano co najmniej trzykrot-ną ilość osób w porównaniu z przewidywaną normą. Nie wiedzieli-śmy dokąd nas wywożą. Dopiero w czasie jazdy zorientowaliśmy się, że wagony nasze doczepiono do pociągu relacji Przemyśl – Szczecin.

We Wrocławiu znów znaleźliśmy się na bocznicy, z której dopię-to nas do pociągu jadącego do Poznania a stąd do Wronek. Po oko-ło godzinie od naszego przyjazdu i odstawieniu wagonów na bocz-nicę kolejową we Wronkach do transportu podeszła grupa uzbrojo-nych strażników więziennych oraz żołnierzy i wspólnie z konwojują-cymi dotąd utworzyli zabezpieczenie operacji wyładowania i przemar-szu do więzienia. Uformowano więźniów w czwórki i pod silnym kon-wojem uzbrojonych w automaty oraz karabiny żołnierzy i strażników kroczących z bronią gotową do strzału, po obu stronach kolumny, po-pędzono nas pieszo w stronę więzienia. Ulica była pusta, chyba chwi-lowo wyłączona z ruchu. Zostaliśmy ostrzeżeni, że w razie wyłamania się z ustalonego szyku zostanie użyta broń palna bez uprzedzenia. Byliśmy bardzo zmęczeni i wyczerpani oraz słabi z powodu ogrom-nej ciasnoty w przedziałach, dużego upału, braku napojów w drodze i trwającej w takich warunkach ponad dwie doby podróży.

Około godziny piątej po południu byliśmy już na podwórzu wię-ziennym, odgrodzonym od reszty świata wysokim murem otaczają-cym teren zabudowań więziennych. Zauważyłem znajdujące się po stronach zewnętrznych bramy wejściowej żelbetonowe bunkry z za-instalowanymi w nich karabinami maszynowymi i obsługą złożoną

Page 54: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

52

z żołnierzy KBW. Na wysokim murze okalającym zabudowania wię-zienne co kilkadziesiąt metrów znajdowała się wieżyczka a w niej strażnik z karabinem maszynowym. Strażnik pełniący służbę w wie-życzce był w niej zamknięty i nie mógł jej opuścić aż do zmiany war-ty, którą rozprowadzał dyżurny oficer, dowódca warty i on miał klu-cze od wieżyczek. Wieżyczki na murze więziennym oprócz broni wy-posażone były w aparat telefoniczny, za pomocą którego dyżurujący w wieżyczce mógł się połączyć z wartownią i na odwrót.

Po doprowadzeniu nas do bramy i wpuszczeniu na podwórze wię-zienne konwój żołnierski wycofał się a dozór nad nami objęła miej-scowa straż więzienna i oddziałowi. Rozstawiono nas w duże półko-le, kazano rozebrać się do naga, usiąść na ziemi po turecku i cierpli-wie czekać. Mieliśmy szczęście, że było to lato a nie pora chłodów czy zima. Jak bowiem później mogliśmy stwierdzić, podobnie postępowa-no również zimą. Dopiero po godzinie 19 przybyła na podwórze gru-pa strażników (kończących swoją dzienną zmianę) i rozpoczęła się rewizja naszych rzeczy oraz osobista, połączona z wyszukaną gim-nastyką i niewybrednymi docinkami pod adresem więźniów. Nie wi-dziano w nas ludzi, więźniów politycznych, lecz złoczyńców, zbirów, morderców i groźnych bandytów. Po skończonej rewizji padła komen-da: „Ubrać się!” Zaraz potem – „pojedynczo, do celi, biegiem marsz!”. Strażnicy i oddziałowi utworzyli dwuszereg, szpaler z przejściem po-środku, ciągnący się przez skrzydło „D” aż do oddziału „B1” w Pawi-lonie I, gdzie czekały na nas opróżnione wcześniej cele więzienne, w których przechodzić mieliśmy tak zwaną kwarantannę i okres przy-stosowania się do nowych warunków.

Nie wszyscy zdążyli się ubrać. Niektórzy, nadzy lub półnadzy, po-pędzani kopniakami, kułakami, kluczami od cel i krat, po głowach i gdzie popadło, odbijani jak piłki, biegli, starając się uniknąć dotkli-wych ciosów i razów.

Korytarze więzienia wyłożone były płytkami pomalowanymi w lśniące, czarno-białe pasy. Rozstawieni przy białym pasie strażnicy karali biegnącego krzycząc:

Nie po białym! Stojący przy czarnych pasach karali za to, że bie-gnie się po czarnym. Tak więc wśród okrzyków: Nie po białym. Nie po czarnym! i wymierzonej karze za nieposłuszeństwo (a innych kolorów przecież nie było), więzień za więźniem wpadał do celi jako pierwszy, drugi – ...ósmy i cela zamykała się.

W cylindrycznym środku Pawilonu I kazano nam zostawić niesio-ne swoje rzeczy i tobołki. Dalej biegliśmy szybciej, bo już bez obcią-żenia. Ja, po rewizji na podwórzu zdążyłem ubrać bieliznę i ubranie więzienne. Tylko drewniaki niosłem w ręku aż do celi. Ksiądz Stani-

Page 55: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

53

sław Kułak i pan Michał Potyrała wpadli za mną do celi półnadzy, tylko w kalesonach, mocno posiniaczeni. Kiedy już cały transport przybyłych dziś więźniów znalazł się w celach i na korytarzu ucichło, zazgrzytał klucz, drzwi celi otworzyły się do wewnątrz i w wejściu po-jawił się oddziałowy.

– „Kto z was służył w wojsku?” – Zapytał.„Ja służyłem” – powiedział kolega Jan Żuczek.„A w jakiej formacji?” – badał dalej oddziałowy.„W marynarce” – padła odpowiedź.„W marynarce i bez spodni?” – drwił klawisz.„W marynarce wojennej, obywatelu sierżancie”„No, to tak trzeba było od razu powiedzieć!”„A jaki mieliście stopień?”„Byłem bosmanem, obywatelu sierżancie”.„No to teraz będziecie starszym tej celi. Jak tylko posłyszycie

wkładanie klucza w zamek drzwi, wszyscy stajecie przy ścianie pod oknem, twarzą do ściany, z rękami podniesionymi w górę i oparty-mi o ścianę. Kiedy drzwi się otwierają, odwraca się tylko starszy celi i melduje: Numer celi i stan więźniów w celi. Pobudka i apel poranny o szóstej rano, a wieczorny o szóstej po południu. Rozłożyć sienniki i spać! Ma mi tu być idealna cisza i spokój! Zrozumiano!?”.

„Jeśli by się w celi coś ważnego działo lub wydarzyło, trzeba spu-ścić klapę, a nie walić w drzwi”. Tu pokazał, jak należy posługiwać się rączką klapy umieszczonej w ścianie obok górnej krawędzi oku-tych grubą blachą drzwi. „Reszty dowiecie się później. I bądźcie pew-ni, że my potrafimy was tu zgnoić, bo na nic innego nie zasługuje-cie!”. To powiedziawszy zamknął celę, udając się z podobną misją do następnych, w których znajdowali się przyjęci dziś nowicjusze Wię-zienia Karnego we Wronkach.

Pierwsze przeżycia we WronkachPo świeżo przeżytych, przykrych doświadczeniach ostatnich go-

dzin nastrój nasz nie był podniosły i myśli nie były wesołe. Przygnę-bienie szybko mijało, ustępując miejsca wisielczemu humorowi, któ-ry stawał się rodzajem odtrutki i mobilizował siły do przetrwania. Zaczęliśmy żartować z siebie nawzajem, wspominając bieg z podwó-rza do cel między szpalerem rozstawionych strażników jako ścieżkę zdrowia wzbogacającą nasze doświadczenia i sprawność fizyczną. Na cementowej podłodze rozłożyliśmy znajdujące się na żelaznym łóż-ku pięć sienników i kocy. Żelazne łóżko zapięliśmy do ściany. Leżąc już na siennikach ściszając głos rozmawialiśmy jeszcze chwilę przed

Page 56: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

54

zaśnięciem. O szóstej rano usłyszeliśmy gong oznaczający pobudkę. Przed śniadaniem każdy z nas otrzymał łyżkę i miskę, pajdę czar-nego, więziennego chleba i pół litra cienkiej, czarnej kawy zbożowej.

Po śniadaniu zabrano nas do łaźni więziennej. Dostaliśmy po ka-wałku mydła, świeże ręczniki, bieliznę i ubrania więzienne. Nasze stare (też więzienne), w których przybyliśmy polecono nam zebrać w jedno miejsce i pozostawić w łaźni. Kąpiel trwała ponad dwadzieścia minut pod prysznicami z ciepłą i zimną wodą. Można się było porząd-nie wymyć i odświeżyć zbolałe mięśnie i kości. Nasze nastroje od razu się poprawiły. Po powrocie do cel zastaliśmy ciepłe jeszcze i parujące sienniki, przyniesione po ich dezynfekcji oraz tak samo odświeżone koce, po jednym dla każdego więźnia, oraz jednym prześcieradle dla każdego. Później miało się okazać, że ten komfort był tylko jednora-zowy, podyktowany potrzebą utrzymania czystości i higieny nie tyl-ko ze względu na dobro więźniów, co dla zabezpieczenia niezbędnych, higienicznych warunków pracy dla pracowników służby więziennej. Dlatego mocno pilnowano porządku i czystości w celach i wszystkich pomieszczeniach.

Opis budynku więziennegoNajokazalszym i największym budynkiem więzienia we Wronkach

był tak zwany Pawilon I. Był to duży, czteroramienny i czterokondy-gnacyjny budynek murowany z palonej, czerwonej cegły, zbudowany na planie krzyża o cylindrycznym środku, z którego wychodziły czte-ry ramiona budowli zwane Oddziałami: A. B, C, D, Oddział D znaj-dował się naprzeciw głównej bramy. W niższych kondygnacjach tego oddziału mieściły się biura i administracja więzienna, pomieszczenia do przechowywania depozytów (ubrań i rzeczy będących własnością więźniów) i inne. Na czwartej kondygnacji tego Oddziału czyli na Od-dziale D-4, znajdowały się malutkie celki „pojedynki”, zwane przez więźniów „szafami” o powierzchni około 3 m (długości), 1,2 m (szero-kości) i wysokości około 2,5 m. Po kilka takich małych cel karnych znajdowało się też na czwartej kondygnacji Pawilonu I w skrzydłach A, B, C. Pozostałe cele na wszystkich oddziałach były jednakowe, o przybliżonych wymiarach około 3 x 2 x 2,5 m. Przez środek każde-go ze skrzydeł na całej ich długości biegł korytarz o szerokości około 5 m, a po obu stronach korytarza po 40 cel, to znaczy po 80 na każ-dym wydziale a więc dawało to: 4 x 80 = 320 cel więziennych w jed-nym skrzydle Pawilonu I.

Oddziały nazywały się np.: A-1, A-2, A-3, A-4 w zależności od kon-dygnacji, na której się znajdowały: pierwszej, drugiej, trzeciej czy

Page 57: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

55

czwartej. Każda z cel posiadała swój kolejny numer. Tak samo w po-zostałych skrzydłach (oddziałach) Pawilonu I. Najwyższa kondygna-cja stanowiła zawsze Oddział I – A, B lub C. Dla przykładu: 302-A-4 oznaczało, że cela numer 302 znajduje się na czwartej kondygnacji skrzydła „A” czyli na Oddziale „A-4”.

Korytarze lśniły czystością i były ładnie utrzymane. Tak samo błyszczały metalowym połyskiem ciągle przez dyżurnych więźniów (kalifaktorów i pośmieciuchów) czyszczone i polerowane klamki, zamki i okucia drzwi cel od strony korytarza. Drzwi od strony celi okute były grubą, czarną blachą żelazną i każde posiadały wizjer czyli tak zwanego „judasza” służącego do dyskretnego podglądania i kontrolowania tego co się w celi dzieje i jak zachowują się więźnio-wie. Korytarz pierwszej kondygnacji od góry nie był ograniczony stro-pem wyższych kondygnacji, lecz wolną przestrzenią sięgał w górę aż do oszklonego grubym, zbrojonym szkłem dachu, poprzez który wpa-dło nieco światła dziennego rozjaśniającego głębie korytarza a nocą rozjaśniały go palące się żarówki elektryczne. Wzdłuż cel, na każdej wyższej kondygnacji (oddziale) umocowane były na specjalnych kon-strukcjach żelaznych ponad metrowej szerokości pomosty drewniane otoczone balustradą o ponad metrowej wysokości. Pomosty te pełni-ły rolę korytarza, biegnąc wzdłuż cel. Zastępowały korytarz i umoż-liwiły swobodne dojście do cel. Od wewnętrznego poziomu korytarzy pierwszych kondygnacji prowadziły umocowane na żelaznych kon-strukcjach schody drewniane z poręczami do każdego z wyżej poło-żonych oddziałów aż do ostatniej czwartej kondygnacji.

Ponieważ zdarzały się wypadki, że załamani i zdesperowani więź-niowie z wyższych kondygnacji skakali na posadzkę dolnego koryta-rza poprzez balustradę, odbierając sobie w ten sposób życie, założo-no na wysokości pierwszej kondygnacji ochronną siatkę drucianą, która jak batuta łagodziła siłę upadku z wysokości i uniemożliwia-ła tego rodzaju samobójstwa. Siatki te założono dopiero w roku 1951, kiedy to (jak sobie przypominam) w niedługim przedziale czasu mia-ły miejsce mniej lub bardziej udane skoki samobójcze kilku więźniów z czwartego oddziału na posadzkę niezabezpieczonego korytarza od-działu pierwszego.

Cele więzienne we Wronkach nie były skanalizowane. Zlewy i klo-zety zainstalowane były tylko na końcu korytarza w ostatnich celach, tak zwanych dyżurkach. W nich dyżurni więźniowie (pośmieciuchy i kalifaktorzy) opróżniali wystawiane z cel na korytarz kible.

Oddział „B” (nie licząc cylindrycznego środka pawilonu) stanowił przedłużenie Oddziału „D”, a Oddziały „A” i „C” były ramionami tego krzyża jakim był Pawilon I.

Page 58: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

56

Na wysokości między trzecią a czwartą kondygnacją (piętrem), w cylindrycznym środku pawilonu pierwszego znajdowała się podwie-szona specjalna konstrukcja zwana bocianim gniazdem lub amboną, wyposażona w telefon, gong i inne urządzenia. Ściany jej i drzwi były ze szkła, co umożliwiało stąd widok i kontrolę wzrokową nad wszyst-kimi oddziałami pawilonu. W ambonie tej stale przebywał przynaj-mniej jeden z pełniących dyżur komendantów pawilonu. Do tego przybytku też prowadziły schody od każdego z oddziałów.

Po zewnętrznej stronie pawilonu, między poszczególnymi jego skrzydłami (ramionami budynku) znajdowały się porośnięte trawą podwórza a na nich kolista ścieżka zwana spacerniakiem.

Na spacer wychodziło się drzwiami kończącymi i zamykającymi ko-rytarze pierwszych kondygnacji. Z wyższych pięter (oddziałów) scho-dziło się najpierw po schodach na oddział pierwszy, najniższy i jego korytarzem biegło się w kierunku drzwi na końcu korytarza, pro-wadzących na okólnik najbliższego spacerniaka. Wokół wewnętrznej strony muru okalającego więzienie biegła utwardzona droga. W nocy oprócz strażników pełniących służbę na wieżyczkach muru okalają-cego więzienie pełniła również wartę uzbrojona straż więzienna, kon-trolująca przestrzeń między murem więziennym, zwracając uwagę na okna celi ewentualne zagrożenie ze strony więźniów. Wewnątrz bu-dynku na każdym z oddziałów, tak w dzień, jak w nocy zawsze był co najmniej jeden oddziałowy. Dodatkowe zabezpieczenie stanowili żołnierze KBW pełniący wartę w ochronnym pasie przylegającym do zewnętrznego, okalającego więzienie muru. Ucieczka z więzienia we Wronkach była wprost niemożliwa.

We Wronkach były trzy duże budynki zwane Pawilonami. Pawilon I był największy i głównym pomieszczeniem dla więźniów. Pawilon II był swego rodzaju pawilonem gospodarczym. W jego obrębie znajdo-wały się warsztaty więzienne takie jak: pralnia, piekarnia, stolarnia itp. oraz cele dla więźniów pracujących w tych warsztatach i instytu-cjach. W pawilonie III mieścił się szpital więzienny. Pawilonów II i III bliżej nie opisuję, bo nie danym mi było w nich przebywać. Wszyst-kie lata mego odbywania kary we Wronkach spędziłem w celach od-działu pawilonu I.

Urządzenie wnętrza celWyposażenie cel więziennych było bardzo skromne. Jedno łóżko

żelazne, które na noc zapinało się do ściany, aby zrobić miejsce do rozłożenia sienników i spania. Na dzień łóżko odpinało się od ścia-ny, składało się na nim sienniki, koce, ręczniki w równiutką kostkę.

Page 59: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

57

Za to przestrzeń (powierzchnia) celi do swobodnego poruszania się w niej zmniejszała się o ponad jedną trzecią.

W celach przebywało często po 7 do 10 osób. Dopiero po roku 1953 zagęszczenie zmalało ale i tak przeciętnie wynosiło po 5 do 7 osób. Stwarzało to konieczność uzgodnienia kto z lokatorów celi i w jakiej porze i kolejności korzystać będzie z dobrodziejstw kibelka. Na ogół się to udawało. Organizm szybko przyzwyczajał się do narzuconych mu warunków i rzadko zdarzały się większe z tym kłopoty. Oprócz kibla w każdej celi była aluminiowa miednica, gliniany dzbanuszek na czystą wodę o pojemności około trzech litrów, szmata do zmywa-nia podłogi. Na ścianie wisiała drewniana szafka o wymiarach około 40 x 30 x 50 cm podzielona półkami na cztery części, w której trzy-maliśmy chleb i inne suche produkty. Nad drzwiami celi lub u jej su-fitu znajdowała się zabezpieczona drucianym kloszem żarówka elek-tryczna, do której kontakt umieszczony był po zewnętrznej stronie do dyspozycji oddziałowego. W ścianie przeciwległej do drzwi, pod su-fitem znajdowało się okienko o ruchomej ramie okiennej otwierają-cej się do wewnątrz celi. U tej ramy zaczepiony był zwisający drążek służący do zamykania i otwierania okna Okno należało obowiązko-wo zamykać, gdy otwierały się drzwi celi, aby uchronić funkcjonariu-szy służby więziennej od mogącego zaistnieć przeciągu i jego skut-ków. Okna były zakratowane. Zwykle było pięć sienników zawierają-cych w swym wnętrzu cienką warstewkę startej na drobną sieczkę i proch słomy. Za mojej kadencji we Wronkach pamiętam tylko jedy-ną wymianę słomy w siennikach. Jeżeli w celi było więcej więźniów, to spanie można było „uskutecznić” tylko na jednym boku. W razie chęci i potrzeby przekręcenia się na drugi bok musieli w tym uczest-niczyć pozostali koledzy. Inaczej nie było to możliwe bo miejsca dla wszystkich by nie starczyło.

Wyżywienie we WronkachWyżywienie we Wronkach było o wiele gorsze niż w poprzednio

poznanych przeze mnie więzieniach. W pewnym jednak zakresie to skromne menu więzienne uzupełniały otrzymywane od rodzin paczki żywnościowe. Jeszcze w roku 1950 więzień miał regulaminowe prawo otrzymywać jedną paczkę w miesiącu. Najbardziej praktycznymi pro-duktami w paczkach od rodzin były suchary sporządzone z chleba nasączone tłuszczem – smalcem z topionej słoniny z cebulą i czosn-kiem, surowa cebula i czosnek oraz papierosy. O taką też zawartość paczek prosili więźniowie w listach do swoich bliskich. Wyżej wymie-nione artykuły dawały się dłużej przetrzymywać i można je było ra-

Page 60: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

58

cjonalnie i z korzyścią dla organizmu wykorzystać.Od 1 stycznia 1951 roku zniesiono we Wronkach przywilej otrzy-

mywania paczek. W zamian za to rodziny mogły przysyłać na adres więźnia pieniądze na tak zwaną wypiskę. Pieniądze te przechowywa-no w depozycie więziennym, rozliczenia z wypisek (przychody i roz-chody) prowadziła administracja więzienna i zatrudnieni przy tych czynnościach pod jej kontrolą więźniowie. Wypiskę można było zro-bić jeden raz w miesiącu. Więzień tą drogą mógł zakupić sto sztuk papierosów, szczotkę i pastę do zębów, zapałki, koperty i papier listo-wy, ołówek.

Materiałów piśmiennych nie dawano do cel lecz na dyżurkę od-działowego, gdzie służył do pisania listów więźniom całego oddzia-łu. Artykułów żywnościowych raczej na wypiski (chyba celowo) nie było. Dopiero po śmierci Stalina na wypiski można było nabyć nawet luksusowe i bardzo drogie konserwy i inne specjały. Niektórzy poła-komili się i szybko ich radość prysła. W chwili bowiem otrzymywa-nia wypiski przez więźnia, zawartość blaszanej puszki czy kartono-wego opakowania opróżniana była do podstawionej miski czy mied-nicy, a tym samym trzeba ją było szybko konsumować, co nie wycho-dziło na zdrowie więźnia i było marnotrawstwem tak produktów jak i pieniędzy.

Podstawę wyżywienia dziennego stanowiła otrzymywana rano przy śniadaniu porcja czarnego, więziennego chleba (około pół kg) dla jed-nego więźnia i pół litra czarnej kawy zbożowej słabo lub wcale nie sło-dzonej. Na obiad była zwykle kasza jęczmienna pół litra z rozgotowa-nym w niej dorszem z ościami i skórą. Na kolację znów pół litra wod-nistej zupy ziemniaczanej, lub z brukwi czy buraków albo wodnisty kapuśniak omaszczony rozgotowanym dorszem. W latach 1950-1953 starymi, zeszłorocznymi kartoflami, brukwią i pastewnymi buraka-mi karmiono nas aż do Nowego Roku. Oczywiście ziemniaki te i bu-raki śmierdziały już solidnie i nie nadawały się do spożycia. Wypija-ło się wodę z tej zupy a śmierdzące „niezjadliwe” kawałki wędrowały do kibelka, za co często otrzymywało się dodatkową karę. Takie „ja-dło” nie nadawało się dla świń, bo pewno by po nim wyzdychały ale my przeżyliśmy.

Zgodnie nawet uznaliśmy, że tym, którzy potrafili przetrzymać sta-re ziemniaki i inne okopowe zakopcowane we wrześniu czy paździer-niku ubiegłego roku aż do końca roku następnego i orzekli, że moż-na nimi karmić ludzi, należy się specjalne miejsce i zapis w „Księdze Rekordów Guinnessa”.

Od wiosny 1953 roku w zupach zaczęły się pojawiać ślady omasty i nowalijki jak cebulka, marchewka, rzodkiewka, koperek, pietruszka,

Page 61: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

59

a nowe ziemniaki wchodziły do naszego menu już od początku wrze-śnia. W okresie zimowo-wiosennym (zwykle w niedziele) dawano nam około pół kilograma surowej kiszonej kapusty na każdą celę, co było wielkim rarytasem uzupełniającym braki witaminy C w naszych or-ganizmach i hamowało szerzący się szkorbut. Kasza na obiad była bardziej gęsta i w zupach niekiedy znajdowały się kawałeczki mięsa czy kości. Co pewien okres dostawaliśmy nawet solone śledzie z becz-ki, po jednym śledziku na dwóch więźniów i dwa ziemniaki w mun-durkach. Najczęstszym daniem obiadowym pozostała nadal tradycyj-na kasza, czasem kapuśniak i bardzo rzadko ziemniaki z tak zwa-nym pseudo-gulaszem, lub pseudo-sosem.

Opieka lekarskaOpieka lekarska była marna. Tylko bardzo widoczne i ciężkie przy-

padki choroby kwalifikowały chorego do przeniesienia z celi do Pawi-lonu III, gdzie mieścił się szpital więzienny. Zębów nie leczono. Naj-wyżej bolący ząb można było wyrwać w gabinecie dentysty więzienne-go. Wymagało to uprzedniego zgłoszenia się u oddziałowego i zapisa-nia na listę podobnie jak do lekarza. Raz na kilka miesięcy odbywa-ła się wizyta lekarska całego oddziału od celi do celi. Było to formal-ne odfajkowanie sprawdzenia warunków higieniczno-sanitarnych w celi oraz stanu zdrowia więźniów. Pamiętam kilka takich wizyt leka-rza w celi.

Starszy pan, w narzuconym białym kitlu na oficerski mundur woj-skowy, z nieodłącznym stetoskopem na szyi, w asyście lekarza-więź-nia i wyższego funkcjonariusza służby więziennej, zwykle „speca”, wchodził do celi i pytał każdego z nas: „Co wam dolega? A wiaterki macie? No, wiecie czy pier...? – Tak, pier... odpowiadał więzień. – No, jak pier..., to dobrze, to bardzo dobrze, to wam nic nie będzie”. Naj-częściej towarzyszył mu lekarz – więzień, dr Fijałkowski. Dr Fijałkow-ski nie badał chorego lecz stawiał diagnozę patrząc w oczy pacjenta i ku jego zdumieniu określał co mu dolega a nawet jakie przechodził w swoim życiu choroby, dawne operacje czy złamanie kości.

Czasem dr Fijałkowskiemu udawało się przekonać swego przełożo-nego, że danego więźnia należy zabrać z celi na izbę szpitalną do Pa-wilonu III, gdzie mieścił się szpital więzienny. Dr Fijałkowski był ho-meopatą, leczył ziołami. Pozwolono mu nawet na zbieranie ziół w ob-rębie zabudowań więziennych. Przyczynił się on do uratowania zdro-wia i życia wielu więźniom. Krążyła fama, że przed wojną dr Fijałkow-ski był osobistym lekarzem pana prezydenta Ignacego Mościckiego. W Polsce Ludowej został aresztowany za rzekomą współpracę z Niem-

Page 62: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

60

cami i przywłaszczenie sobie jakichś skarbów i dzieł sztuki z Zamku Królewskiego w Warszawie. On sam miał twierdzić, że w okresie kie-dy Niemcy rabowali i wywozili z Zamku Królewskiego zabytki i dzie-ła sztuki, chciał uratować to, co mógł dla Polski. Czekał z oddaniem tych przechowywanych u siebie skarbów do czasu aż Polska będzie wolna a Zamek Królewski odbudowany. Wcześniej jednak trafił do więzienia z kilkuletnim wyrokiem a jego majątek i zgromadzone skar-by i dzieła sztuki zostały skonfiskowane na rzecz Skarbu Państwa.

WronkiSwoją odsiadkę we Wronkach rozpocząłem w jednej z cel Wydzia-

łu B-1. Wydział ten był w pewnym okresie swego rodzaju wydziałem specjalnym, o zaostrzonym rygorze, przeznaczonym dla tak zwanych „panów z Londynu”, czyli elity polskiego podziemia. Rzadko spotyka-ło się tu więźniów z wyrokami niższymi niż 10 lat. Przeważnie byli tu ludzie wykształceni, z wyższym lub co najmniej średnim wykształce-niem: księża, profesorowie, prawnicy, inżynierowie, technicy, oficero-wie i podoficerowie, urzędnicy państwowi, nauczyciele itp. Dziwnym zrządzeniem losu ja również zaliczony zostałem do grona tych panów, pomimo braku kwalifikacji w tym względzie.

W celach Wydziału B-1 spędziłem prawie 2 lata. Dzięki temu spo-tkałem i poznałem wielu zacnych ludzi. Niestety, ciągłe przerzutki z celi do celi uniemożliwiały bliższe wzajemne poznanie się i bardziej owocne wykorzystanie czasu spędzonego w towarzystwie tych mą-drych i światłych ludzi, przykładnych obywateli i patriotów.

Po przybyciu do Wronek, okres tak zwanej kwarantanny (nazywa-ny też dowcipnie przez więźniów wronkowskim nowicjatem), trwają-cy ponad miesiąc spędziłem w jednej z cel Wydziału B-1 razem z ko-legami z naszego przemyskiego transportu. Było nas ośmiu w celi. Starszym celi był wspomniany już w poprzednim odcinku Jan Żu-czek, bosman.

Z biegiem czasu przerzucany byłem do coraz to innej celi na od-działach A. B i C. Nie siedziałem tylko w skrzydle D pawilonu pierw-szego oraz w pawilonach drugim i trzecim, a także w celi pojedynczej, izolatce zwanej szafą.

Jeden tylko raz zostałem ukarany karcerem i to na krótko, bo tyl-ko na 24 godziny. Inni mieli mniej szczęścia pod tym względem.

Karcery, czyli specjalne cele karne z wyciszonymi drzwiami od we-wnątrz, na zewnątrz nie bardzo różniły się od innych cel. Natomiast wewnątrz były zupełnie inaczej urządzone. Właściwy karcer znajdo-wał się w środku celi. Był to rodzaj klatki ograniczonej prętami że-

Page 63: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

61

laznymi, w środku której znajdowało się cementowe podwyższenie spełniające funkcję pryczy. Jedynym sprzętem w karcerze był kibe-lek. W karcerze zwykle przebywało się nago, bez ubrania i odzienia oraz pościeli. Do tego więźnia oblewano często zimną wodą. Za naj-bardziej jednak dokuczliwą karę uchodził nie karcer, ale dłuższy po-byt w izolatce, czyli małej pojedynczej celce zwanej szafą. Dłuższa bowiem samotność to rzecz straszna dla człowieka.

Kary regulaminowe wyrokował na podstawie raportu oddziałowe-go sam naczelnik więzienia. Więzień bywał wtedy wzywany przed ob-licze naczelnika i do rzadkości należało, by nie został ukarany, bądź to pozbawieniem na pewien okres czasu prawa do korzystania z wy-piski, widzeń, korespondencji, spaceru, bądź też ukarany karcerem lub izolatką. Zakosztowałem ich wszystkich, oprócz siedzenia w izo-latce.

Staranie o pracę w więzieniuKoledzy w celi orzekli, że ja mam największe szanse, by uzyskać

zgodę naczelnika na korzystanie z biblioteki więziennej, prasy oraz jakiegoś zajęcia. Jestem jeszcze bardzo młody, i to jest najważniej-szym argumentem. Uległem namowom kolegów. Uzgodniliśmy treść i powody. Napisałem odpowiednio umotywowaną prośbę i został jej nadany bieg urzędowy poprzez oddziałowego. Jak się okazało, spra-wy te leżały w gestii oficera wychowawczego, czyli „speca”. Zostałem wezwany do niego. „Spec” uświadomił mi, że tutaj możliwość otrzy-mania zajęcia, pracy, korzystania z książki czy gazety jest nagrodą. a ja jeszcze dotąd na taką nagrodę niczym sobie nie zasłużyłem.

Powiedział: Jeśli będziecie z nami współpracować, pomagać nam w poznaniu nastrojów panujących w celach wśród waszych kolegów, ich stosunku do nas, ich planów na przyszłość i ich rzeczywistej działal-ności przeszłej i zamierzanej przeciw władzy ludowej, jeżeli udowod-nicie, że chcecie przejść na naszą stronę, to wtedy i my wam pomo-żemy.

Deklaracji nie podpisałem. Oświadczyłem, że donosicielem i szpic-lem nigdy nie byłem i nie będę i zdania swego na ten temat nie zmie-nię. – Trudno – rzekł oficer „pol-wych”, czyli „spec”. – Sami sobie szko-dzicie. Radzę wam, przemyślcie to sobie jeszcze. Czasu na myślenie logiczne chyba wam nie brakuje.

Po tygodniu zostałem wezwany do tego samego oficera. – Jak się wam siedzi? – zapytał. – Z Rozkoszą i Wygodą – odrzekłem. – Napraw-dę, aż tak wam tu dobrze? – Odpowiedziałem, że pozwoliłem sobie za-żartować, mając na uwadze aktualny skład osobowy w celi, w której

Page 64: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

62

od kilku dni przebywam z kolegami, więźniami o nazwiskach: Roz-kosz, Wygoda, Polak, Kościółek, Przygoda i Wantuch. Wszyscy oni mają wysokie wyroki i do rozmów nie są skorzy.

– A przemyśleliście moją ostatnią propozycję? Chcecie z nami współpracować?

– Nie! – odpowiedziałem. – Swego zdania nie zmieniłem.– W takim razie nie mamy o czym rozmawiać. Możecie odejść!Wróciłem pod drzwi swojej celi. Stanąłem regulaminowo twarzą

do ściany i czekałem na swego oddziałowego. Kiedy podszedł z klu-czem w ręku do drzwi, odwróciłem się twarzą do niego i meldowa-łem: – Więzień Franciszek Wojnarowski pokornie prosi o wpuszczenie do celi. – Kończąc te słowa, uśmiechnąłem się pod nosem. – Co wam tak wesoło? – zapytał. – Obywatelu oddziałowy, przecież to głupie i śmieszne, że więzień musi prosić o wpuszczenie go do celi i trzyma-nie pod kluczem. – To wcale nie jest głupie – odpowiedział oddziało-wy. – Powinniście już wiedzieć, że władza ludowa dawno was wszyst-kich przekreśliła i przeznaczyła na zgnojenie, że żyjecie tu tylko z jej łaski i póki żyjecie, musicie o wszystko prosić, bo nic się wam nie na-leży i na nic nie zasługujecie.

Życie w celiPrzebywając w celach, staraliśmy się, w miarę istniejących moż-

liwości, zachować naszą sprawność fizyczną i umysłową. Uprawiali-śmy pseudo-gimnastykę, chociażby w postaci najprostszych ruchów i ćwiczeń, opowiadało się treść przeczytanych kiedyś książek i za-pamiętanych filmów, wymyślano różne gry umysłowe i pamięciowe, opowiadano żarty, dowcipy i anegdoty oraz przeżycia i doświadcze-nia własne.

Pamiętam, jak w jednej z cel spotkali się dwaj prawnicy, adwokaci, zamiłowani szachiści. Posiadanie szachownicy i figur było zabronio-ne. Grali więc z sobą w szachy z pamięci. Zawsze jednak już po kilku posunięciach i ruchach pionów i figur na pamięciowej szachownicy dochodziło między nimi do sprzeczki i rozpoczynali grę od nowa, by po chwili znów się pokłócić. Na drugi dzień znów przepraszali się na-wzajem i zaczynali grę z tym samym co wczoraj rezultatem.

Pewien przystojny młodzieniec (nazwiska już nie pamiętam), obie-cujący artysta estradowy i piosenkarz z Krakowa, potrafił całymi dniami kołysać się, przestępując z nogi na nogę nucąc ściszonym gło-sem coraz to nowe piosenki i melodie, aż do znużenia siebie i kolegów.

Page 65: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

63

WspółwięźniowieO niektórych spotkanych we Wronkach kolegach-współwięźniach

wypada mi wspomnieć nieco szerzej ze względu na ich osobowość, indywidualność, postawę moralną oraz ciekawe przeżycia i doświad-czenia życiowe.

W okresie kwarantanny po przybyciu do Wronek starszym celi był Jan Żuczek – bosman. Pochodził z okolic Rzeszowa. Przed wojną słu-żył w Polskiej Marynarce Wojennej. W czasie okupacji był w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Do kraju powrócił w 1946 r. Nawiązał kontakty i współpracował z WiN. Wyrokiem Rejonowego Sądu Woj-skowego w Rzeszowie skazany został na 15 lat więzienia za szpiego-stwo i przynależność do przestępczego związku.

W późniejszym okresie w jednej z cel poznałem generała Stanisła-wa Tatara. Niestety, po kilku dniach od mojego przybycia do tej celi został on przeniesiony do celi sąsiedniej. Nie zdążyłem go więc po-znać bliżej. Rezerwa bowiem więźniów z celi w stosunku do nowego przybysza była z reguły rzeczą normalną i uzasadnioną. Zawsze bo-wiem należało się spodziewać, że ten nowy może być „kapusiem”. Ro-zumiałem to doskonale. W tej celi byli sami palacze, ale tak się zło-żyło, że nie mieli co palić. Ja akurat miałem przy sobie jeszcze kil-kadziesiąt papierosów. Rozdzieliłem je wszystkie sprawiedliwie po-śród nas wszystkich. Generał Tatar był wysokim, przystojnym męż-czyzną. Pomimo ogolonej głowy i więziennych ciuchów łatwo było się domyślić, że to zawodowy oficer, po sposobie jego zachowania się, od-powiedziach jasnych i zwięzłych oraz poruszaniu się w celi. Nie zro-bił na mnie większego wrażenia. Wydał mi się, jakby był mocno za-łamany psychicznie, zamknięty w sobie, głęboko zamyślony, badaw-czy, nieufny. Właściwe jego cechy charakteru z pewnością były inne, ale kilka zaledwie dni wspólnego pobytu w celi skierowane przez obie strony na wzajemną obserwację, nie pozwalają mi na wyciąganie in-nych wniosków. Widziałem go później jeszcze kilkakrotnie na space-rze (było to jeszcze przed wprowadzeniem rygoru spacerów pojedyn-czymi salami), a nawet udało mi się parę razy podać mu po kilka pa-pierosów w czasie spaceru, chociaż nie było to wcale łatwym wyczy-nem.

Ksiądz Stanisław Kułak, proboszcz z Przeworska legitymował się wyrokiem 10 lat więzienia za współpracę z AK i WiN oraz za przecho-wywanie poakowskiej broni w obrębie będącego pod jego pieczą ko-ścioła (o czym, jak twierdził, wcale nie wiedział). Był poważnie cho-ry na serce. Cierpiał na wysoce zaawansowaną nerwicę serca. Po zdenerwowaniu się lub większym wysiłku dostawał konwulsyjnych

Page 66: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

64

drgawek, co było dodatkową „atrakcją, urozmaiceniem i rozrywką” dla niektórych sadystycznie usposobionych oddziałowych i innych funkcjonariuszy więziennych. Mieli bowiem świetną zabawę i powód do niewybrednych kpin. Przy tym jego nazwisko – Kułak – przy sko-jarzeniu z księdzem katolickim – akurat idealnie pasowało do wkła-danej im do głów codziennej propagandy o wrogach ludu, wyzyski-waczach, kułakach, księżach, będących „czarną reakcją” na usłu-gach „Ciemnogrodu, to jest Rzymu”, sprzeciwiających się postępowi głoszonemu przez socjalizm i komunizm. Nic więc dziwnego, że po-dobnie jak inni księża przebywający na tym oddziale pod byle pretek-stem (bo jak się chce psa uderzyć, to i kij się znajdzie), ksiądz Kułak, po apelu wieczornym, wywoływany był na korytarz, gdzie uczono go porządnego składania ubrania w kostkę, a jeśli nie ułożył idealnie, to za karę ćwiczył żabkę lub biegał z wiadrem wody po schodach, tak uważnie (ale też szybko), aby ani kropli wody nie wylać. Wszystko to zaś czyniono po to, by zrobić z niego zdyscyplinowanego więźnia i po-rządnego, uczciwego człowieka, czyli dla jego dobra. Po takich zaję-ciach praktycznych ksiądz Stanisław Kułak wracał do celi roztrzęsio-ny i ledwo żywy. Te „przyjemności” spotykały nie tylko duchownych, ale był pewien czas, że księży „resocjalizowano” najintensywniej.

We Wronkach więzień nie mógł posiadać krzyżyka, medalika, ró-żańca itp. dewocjonaliów, nie mówiąc już o książeczce do nabożeń-stwa czy brewiarzu. Nie wolno było modlić się wspólnie, śpiewać, gło-śniej rozmawiać czy śmiać się. Za byle głupstwo można było być su-rowo ukaranym odsiadką w karcerze, pozbawieniem korespondencji, widzenia, wypiski, spaceru itp. Oprócz kar indywidualnych, bardzo często stosowano też karę zbiorową, karząc całą salę.

Michał Potyrała był wysokim, tęgim, dobrze zbudowanym męż-czyzną o prawie całkiem łysej dużej głowie. Stukał się po tej łysinie, mając pretensje do swej głowy, że taka duża, a głupia, bo nie ustrze-gła go przed więzieniem.

Pan Michał Potyrała w Dębicy, do spółki ze szwagrem, prowadzi-li sklep z galanterią żelazną. Pan Michał otrzymał tajne wezwanie do złożenia określonej kwoty na cele organizacji niepodległościowej w określonym miejscu i czasie, co pomimo rozterki i wahań uczynił i za co teraz pokutował. Jak się okazało, była to konspiracyjna orga-nizacja niepodległościowa, zorganizowana na terenie dębickiego gim-nazjum przez niejakiego szesnastoletniego ucznia nazwiskiem Kan-tor. Pomysłowy, młody Kantor, założyciel i prezes nielegalnej szkol-nej organizacji niepodległościowej, zdobywał fundusze na działalność organizacyjną poprzez wysyłanie specjalnych próśb kierowanych do zamożniejszych obywateli miasta o złożenie określonej ofiary pienięż-

Page 67: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

65

nej w określonym miejscu i czasie. Jakiś podejrzliwy obywatel mia-sta, otrzymawszy wezwanie do złożenia określonej kwoty, nie postą-pił tak jak pan Michał i inni, lecz udał się do miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa. Tu został mile przyjęty i pochwalony za obywatel-ską czujną postawę. Kazano mu złożyć pieniądze (które zostaną mu zwrócone), w określonym w wezwaniu miejscu i czasie. Miejsce to od tej chwili było dyskretnie strzeżone przez funkcjonariuszy UB. Kiedy zjawili się młodzi konspiratorzy, by podjąć ze skrytki paczuszkę, zo-stali zatrzymani w miejscu przestępstwa i przewieziono ich na śledz-two do więzienia UB. Już drugiego dnia zaaresztowano prezesa orga-nizacji, młodego Kantora, pozostałych członków i wszystkich, którzy złożyli żądane ofiary.

Młody Kantor prowadził dokładną dokumentację działalności swej organizacji i liczebności jej członków. Śledztwo w tej sprawie nie było więc trudne. Pan Michał miał pretensje sam do siebie nie dlatego, że wpadł i został przykładnie ukarany, lecz dlatego, że nie była to jakaś licząca się w kraju i za granicą organizacja, lecz tylko grupka młodo-cianej, naiwnej młodzieży. W czasie śledztwa (z powodu przepełnie-nia więzienia UB w Dębicy i dla dobra śledztwa oraz potrzeby izola-cji od innych aresztowanych w tej sprawie) trzymano pana Michała przez kilka dni i nocy w żelaznej szafie, na korytarzu UB. Było to dla dużego i tęgiego chłopa szczególnie niewygodne i dokuczliwe miejsce. Stąd nazywaliśmy go żartobliwie „Michałem męczennikiem z szafy”, co irytowało go jeszcze bardziej.

Ksiądz Stanisław Kułak, pomimo kiepskiego zdrowia oraz szykan i obietnic władz, że wszyscy zostaniemy tu zgnojeni, uparcie twierdził, że z pomocą Bożą przeżyjemy i wyjdziemy na wolność, a on napisze obszerny pamiętnik. Prosiliśmy księdza Stanisława, by w jego wspo-mnieniach znalazła się obszerna wzmianka i o panu Michale jako męczenniku z żelaznej szafy. Ksiądz Kułak solennie przyrzekł, że nie omieszka tego uczynić. Ponieważ nie wiem, czy w ogóle napisał on ja-kieś swoje wspomnienia, ja sam u schyłku swego życia, ku pamięci potomnych to czynię.

Wilhelm Parchański – pochodził z Żor. Jako Ślązak znał dobrze język niemiecki. Przed wojną był działaczem harcerskim (harcmi-strzem, instruktorem). W 1940 roku usiłował przedostać się do Jugo-sławii i dalej na Zachód. Na granicy jugosłowiańskiej został areszto-wany przez Niemców i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Da-chau, a stąd do Gusen. Po wyzwoleniu obozu przebywał w szpitalu na terenie strefy amerykańskiej. Po wyjściu ze szpitala zaciągnął się do służby w kompanii wartowniczej. Do Polski wrócił w 1947 r. i w kil-ka dni po swym powrocie został aresztowany i skazany na 15 lat wię-

Page 68: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

66

zienia za szpiegostwo. Jak on twierdził, szpiegiem nie był. Przywiózł z sobą, na prośbę kolegi, który do kraju wracać nie chciał, małą pa-czuszkę i list, które poszedł doręczyć pod wskazany adres w Kato-wicach. Tu wpadł w kocioł przygotowany przez UB. Dowodem prze-stępstwa było doręczenie wyżej wymienionej przesyłki adresowanej do działacza katowickiego WiN-u.

Parchański był człowiekiem o ukształtowanym światopoglądzie chrześcijańskim. Pomimo obozu koncentracyjnego w Niemczech i te-raz znów tak dużego wyroku, nie załamał się psychicznie i nie stracił wiary w Boga i Jego Opatrzność nad światem. Postawa jego wobec ko-legów w celi była godna podziwu. Był koleżeński, uczynny i pogodnie usposobiony. Wierzył, że imperializm sowiecki i komunistyczny sys-tem totalitarny musi upaść, podobnie jak upadł hitleryzm.

Przyrównując obecne warunki w więzieniu do swoich przeżyć w niemieckich obozach mówił: Tam ocierało się o śmierć niemal na każ-dym kroku, i codziennie trzeba było być na nią przygotowanym, wy-żywienie było głodowe, pędzono do morderczej pracy, ale osobista swoboda poruszania się wewnątrz baraku i obozu, możliwość wy-korzystania sprytu i kontaktów wzajemnych z innymi kolegami oraz wzajemnej pomocy koleżeńskiej były większe. Tu jest się całkowicie odizolowanym w małych celkach i też nie jest wiadomo, co się sta-nie za kilka chwil, tyle że głód nie jest tu tak dokuczliwy i do robo-ty nas nie pędzą. Natomiast aparat ucisku, czyli dozorcy nasi i funk-cjonariusze więzienni są tak samo wrogo nastawieni do więźniów i tak samo bezwzględnie ulegli i posłuszni swoim władzom, że w każ-dej chwili gotowi są wykonać wszystko, co im polecą ich mocodawcy. Wystarczy pomyśleć o zbrodni katyńskiej, sowieckich łagrach i miej-scach kaźni i zbrodni w Polsce, o których przecież wiadomo, chociaż o nich mówić nie wolno i oficjalnie się im zaprzecza.

Jan Radożycki – pochodził z Bukowca i wspominam go bardzo mile. Przed wojną był profesorem gimnazjalnym i uczył łaciny w jed-nym z gimnazjów w Łodzi. W czasie okupacji powrócił w swoje ro-dzinne strony na Rzeszowszczyznę i jako podporucznik rezerwy już w październiku 1939 roku znalazł się w SZP, a później w ZWZ-AK. Z ramienia podziemia w tajnym nauczaniu zaangażowany był w akow-skiej „Kuźnicy”. Po rozwiązaniu AK znalazł się w strukturach WiN, pracując równocześnie jako jeden z lektorów języka angielskiego przy Uniwersytecie Warszawskim. Był człowiekiem o niespożytej energii i silnego ducha. Posiadał duże wrodzone zdolności pedagogiczne i umiejętność przekazywania w sposób przystępny i łatwy posiadanej przez siebie wiedzy. Dzięki temu, że przebywaliśmy w jednym skła-dzie celi przez kilka tygodni, uczył nas (bez wiedzy dozoru) języka an-

Page 69: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

67

gielskiego, i jak na te prymitywne warunki osiągnęliśmy szybko wca-le dobre wyniki. Zawsze starał się o jak najbardziej korzystne i twór-cze dla kolegów i siebie wykorzystanie każdej sprzyjającej temu chwi-li czasu.

Marian Gołębiowski i Stefan Srebro. W jednej celi przebywałem razem z dwoma pułkownikami: Marianem Gołębiowskim i Stefanem Srebro. Pułkownik Srebro pochodził z Tarnowa, a pułkownik Gołę-biowski z województwa lubelskiego.

Pułkownik Marian Gołębiowski był jednym z ważniejszych ofice-rów i dowódców AK. Następnie, jako zastępca generała Jana Rzepec-kiego, pełnił odpowiedzialne funkcje w Pierwszej Komendzie Zrzesze-nia WiN. Głośny proces I Komendy WiN z generałem Janem Rzepec-kim, jako głównym oskarżonym na czele, odbył się w styczniu 1947 roku przed Sądem Wojskowym w Warszawie. W procesie tym pułkow-nik Marian Gołębiowski skazany został na karę śmierci. Nie wystą-pił z prośbą o ułaskawienie. Uczyniono to z urzędu i karę śmierci za-mieniono na dożywotnie więzienie, a po amnestii na 15 lat więzienia.

W celi na wyraźne jego życzenie zwracaliśmy się do pana pułkow-nika per „Maryś” (lub panie Maryś). Tak bowiem nazywano go w jego domu rodzinnym. W porównaniu z panem Stefanem Srebro, pułkow-nik Marian Gołębiowski był raczej niskiego wzrostu, ale za to był człowiekiem wielkiego ducha i siły charakteru. Miał za złe swemu zwierzchnikowi, generałowi Janowi Rzepeckiemu, że ten załamał się w śledztwie, że prosił „czerwonych” o łaskę, że się im podporządko-wał, przeprowadził narzuconą mu samokrytykę i krytyczną ocenę Polski Walczącej, jak również całego kierowanego oraz podporządko-wanego Polskiemu Rządowi Emigracyjnemu w Londynie konspiracyj-nego polskiego ruchu niepodległościowego.

Pułkownik „Maryś” był zdecydowanie nieugięty w swoich przeko-naniach. Do końca uważał, że postępował tak, jak w danych warun-kach powinien postępować polski oficer i działacz polityczny, służący wiernie swojej Ojczyźnie i swemu państwu.

Ta nieugięta postawa moralna, wierność złożonej przysiędze i nie-przeciętna osobowość pułkownika Mariana Gołębiowskiego budziła szacunek i podziw nie tylko wśród współwięźniów, ale i wśród dozoru więziennego, który chyba zazdrościł mu jego poczucia honoru i nie-złomnego charakteru oraz siły ducha.

Pułkownik Gołębiowski był człowiekiem bezpośrednim, rozmow-nym, otwartym, koleżeńskim i sympatycznym. Nigdy nie użalał się nad sobą i nie narzekał na swój los. Nie podkreślał swej rangi i wyż-szości. Chętnie opowiadał o swojej działalności, doświadczeniach i przeżyciach. Nie krył się ze swoją przeszłością, działalnością, przeko-

Page 70: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

68

naniami i swoją oceną aktualnej rzeczywistości politycznej, z którą się nie zgadzał. Opowiadał nam też o swym uczestnictwie w trudnych rozmowach z przedstawicielami walczącej o swoją wolność Ukra-iny. Dogadanie się Polski i Ukrainy oraz zrozumienie się wzajemne i współdziałanie w walce o wolność i niezawisłość uważał za rzecz bez-względnie konieczną. Rozmowy takie (za przyzwoleniem emigracyj-nego rządu) aranżowane były przez naczelne władze AK i WiN z przy-wódcami podziemnych organizacji niepodległościowych Ukrainy (jak UPA i inne) i zmierzały do wspólnych uzgodnień, wzajemnego zrozu-mienia i współdziałania dla dobra obydwu narodów i krajów. Rozmo-wy były trudne, ale nie pozbawione szans.

Melanowski lub Malanowski. Starszy już pan profesor (którego nazwiska nie pamiętam, ale wydaje mi się, że Melanowski lub Mala-nowski) odznaczał się wielką czcią i nabożeństwem do Ducha Świę-tego. Jak nam mówił, od swoich młodzieńczych lat zachowywał post ścisły w każdy poniedziałek. Poniedziałek jest bowiem dniem poświę-conym czci Ducha Świętego. W poniedziałki nie przyjmował więc żadnego pożywienia, najwyżej łyk czystej, zimnej wody. Swoją porcję chleba, śniadanie, obiad i kolację oddawał chętnym kolegom w celi. Pomimo tego, a może właśnie dzięki temu, trzymał się świetnie tak pod względem fizycznym, jak i duchowym. Był wesół i zdrów na cie-le i umyśle. Posiadał dużą wiedzę oraz doświadczenie życiowe. Umiał zorganizować i utrzymać dobry, pogodny i przyjacielski nastrój w celi. Potrafił w delikatny i ujmujący sposób rozładować napięcia i niepo-rozumienia między kolegami. Z właściwym sobie uśmiechem, dowci-pem, zdrowym humorem lub powagą (w zależności od zaistniałej sy-tuacji) przytaczał na poczekaniu odpowiednią anegdotę, przypowieść lub werset z Pisma Świętego i to tak umiejętnie, że nie mogło to zra-nić nikogo i zwykle odnosiło zamierzony skutek.

Zbigniew Dzisiewski. Z panem Zbigniewem Dzisiewskim prze-bywałem we wspólnej celi około sześciu tygodni. Wiele nam o sobie i swych przeżyciach opowiadał. Jest to historia tak dramatyczna i barwna, że czuję potrzebę i obowiązek chociaż w skrócie przytoczyć jej niektóre fragmenty.

Pan kapitan Zbigniew Dzisiewski był inżynierem mechani-kiem, pilotem lotniczym, współkonstruktorem polskiego bombow-ca „Łoś”, powstańcem warszawskim, więźniem obozu w Skrobo-wie itd. itd. Był Warszawiakiem. Jeszcze w okresie międzywojen-nym ukończył studia na Politechnice Warszawskiej, uzyskując ty-tuł inżyniera mechanika. Po ukończeniu studiów podjął pracę w Polskich Zakładach Lotniczych PZL w Warszawie. Służbę wojsko-wą odbył w pułkach lotniczych w Modlinie i Lidzie. Dodatkowo stu-

Page 71: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

69

diował chemię i pirotechnikę.Po linii swojej specjalności uczestniczył w uruchamianiu budowa-

nej w ramach „COP-u” Fabryki Amunicji Nr 3 .w Dębie k. Tarnobrze-ga. Pod koniec sierpnia 1939 roku został zmobilizowany. Brał udział w kampanii wrześniowej, najpierw jako pilot samolotu bombowego, a następnie na skutek zniszczenia sprzętu lotniczego, wcielony został do jednostki zmotoryzowanej, gdzie pełnił funkcję mechanika i kie-rowcy. Z cofającą się Armią Polską dotarł na wschodnie rubieże Pol-ski. Po wkroczeniu na te tereny wojsk radzieckich udało mu się unik-nąć niewoli sowieckiej. Miał zamiar razem z kolegami przejść gra-nicę polsko-węgierską i kierować się dalej na zachód. Tak uczyni-ło kilku jego kolegów, z którymi razem to zaplanowali. Pan Dzisiew-ski zrezygnował jednak z planu opuszczenia kraju, gdyż w Warsza-wie była jego młoda małżonka spodziewająca się lada dzień rozwią-zania. W jednej z mijanych wiosek zmienił swój żołnierski mundur na ubranie cywilne, kupił konia i wóz, i tą jednokonną furmanką dotarł na obrzeże Warszawy, to jest Wołomina, gdzie spodziewał się zastać żonę, która pod koniec sierpnia miała wyjechać tu do krewnych na czas rozwiązania i pierwszych miesięcy po nim. Zastał tu żonę i kil-kutygodniową córeczkę. Obie całe i zdrowe.

W pierwszym okresie po powrocie z kampanii wrześniowej i woj-ny obronnej – pan Dzisiewski zarabiał na utrzymanie swoje i rodziny rozwożąc węgiel na opał i świadcząc inne drobne usługi przewozowe mieszkańcom miasta. Dysponował przecież swoim koniem i wozem, czyli prowadził własne małe przedsiębiorstwo transportowo-usługo-we.

Szybko spotkali go tutaj dawni koledzy, i już w styczniu 1940 r. znalazł się w szeregach SZP, a później ZWZ-AK. Koledzy jego, rów-nież inżynierowie, pomogli mu w uzyskaniu fałszywych dokumen-tów, i wspólnie założyli małą fabryczkę chemiczną, w której produko-wali mydło, artykuły kosmetyczne itp. Interes rozwijał się i przynosił niezły dochód. Uzyskali zgodę władz okupacyjnych na rozszerzenie swej działalności, na umożliwienie zakupu surowców i materiałów do nowego asortymentu ich produkcji w postaci rękawiczek chirurgicz-nych, prezerwatyw i innych, których bazą surowcową było uzyski-wane w drodze legalnej i nielegalnej mleczko kauczukowe. Ta dzia-łalność przynosiła im duże dochody. Wytwarzane produkty były co-raz lepszej jakości. Obiekt produkcyjny stawał się coraz większy i le-piej wyposażony, w miarę bezpieczny i potrzebny tak okupantowi, jak i miejscowemu polskiemu społeczeństwu.

W piwnicach tej małej fabryczki wytwarzano tajnie (dla potrzeb konspiracyjnych AK) materiały wybuchowe, granaty, reperowano

Page 72: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

70

broń. Inżynier Dzisiewski (jak nam to opowiadał) utrzymywał kon-takty z Gettem Warszawskim, dostarczał tam różne materiały i broń, pomagał w przeprowadzaniu, ratowaniu i ukrywaniu Żydów wypro-wadzanych z Getta, w tym kilku znajomych i kolegów z ich rodzin.

Jako oficer i żołnierz AK uczestniczył w Powstaniu Warszawskim od pierwszego dnia jego wybuchu, aż do kapitulacji. Po niej nie chciał iść do niewoli niemieckiej, gdyż mocno zalazł Niemcom za skórę i był przez nich poszukiwany. Postanowił ratować się na własną rękę. Ra-zem z dwoma swymi kolegami przepłynął Wisłę i znalazł się po ra-dzieckiej stronie frontu. Poprosił o przyjęcie go i wcielenie do walczą-cego u boku Armii Radzieckiej Ludowego Wojska Polskiego. Tu po licznych przesłuchaniach, wywiadach i rozmowach przeprowadza-nych przez przedstawicieli tak władz i wojska radzieckiego, jak i pol-skiego, został dowódcą kompanii piechoty Ludowego Wojska Polskie-go. W niedługim czasie po objęciu dowództwa stwierdził, że w jego kompanii było tylko kilka osób umiejących po polsku, w tym on i przydzielona do kompanii lektorka języka polskiego, żydówka rodem z Łodzi, a reszta byli to żołnierze radzieccy w polskich mundurach.

Upłynęło zaledwie kilka tygodni dowodzenia przydzieloną kom-panią i kapitan Zbigniew Dzisiewski został aresztowany, a następ-nie wywieziony do nowozbudowanego obozu specjalnego w Skrobo-wie. Ku swemu zdumieniu (jak nam to przedstawiał), spotkał tu ge-nerała Zygmunta Berlinga i wielu innych oficerów, podoficerów i żoł-nierzy Ludowego Wojska Polskiego, zatrzymanych, podobnie jak on, „profilaktycznie” jako element niepewny i podejrzany o wrogi stosu-nek do systemu komunistycznego. Tym hardziej, że często ludzie ci, jak wynikało ze śledztwa, byli działaczami i żołnierzami polskich or-ganizacji konspiracyjnych, wojskowych i cywilnych, podporządkowa-nych Polskiemu Rządowi Emigracyjnemu w Londynie. Rząd ten oraz jego zwolennicy nazywani byli przez władze PKWN-u zdrajcami i re-akcjonistami, którym ufać i zawierzyć nie można, bo pachną reak-cją, zacofaniem i ciemnotą oraz chęcią przywrócenia starych stosun-ków społecznych w Polsce, opartych na wyzysku mas pracujących przez klasy panujące: panów, kapitalistów i obszarników. Od kolegów w Skrobowie dowiedział się, że podobny obóz powstał również na te-renie poligonu wojskowego w Rembertowie.

W Skrobowie i Rembertowie intensywne przesłuchania i śledztwo prowadzili wśród zatrzymanych tu więźniów oficerowie NKWD oraz polskiej, wojskowej służby specjalnej, tak zwanej informacji. Celem tych przesłuchań było ustalenie powiązań osób zatrzymanych z pod-ziemnymi organizacjami konspiracyjnymi, mającymi za cel walkę o niepodległość i wolność Polski, podlegającej Rządowi Emigracyjnemu

Page 73: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

71

i uznającymi go za jedynie legalny. Starano się więc poznać struktu-ry poszczególnych organizacji, pełnione funkcje, system łączności, li-czebność itd.

Więźniów w Skrobowie zachęcano do pisania listów do rodzin i znajomych oraz kolegów i przyjaciół. Stanowiły one bowiem dodat-kowe źródło informacji dla potrzeb prowadzonego śledztwa. Niekie-dy umożliwiały wzięcie pod dyskretną obserwację rodziny aresztowa-nych oraz ich krewnych, przyjaciół, znajomych kolegów przebywają-cych na wolności przez rodzimych i obcych agentów i donosicieli bę-dących na usługach NKWD i UB.

Inżynier Zbigniew Dzisiewski, mając do swojej dyspozycji papier i ołówek, nie pisał listów do rodziny i znajomych, lecz począł kre-ślić projekt nowego samolotu. Był przecież inżynierem mechanikiem, konstruktorem lotniczym, współkonstruktorem bombowca „Łoś”. W czasie kolejnego „kipiszu” (rewizji) w baraku obozu znaleziono plik tych jego odręcznych szkiców i rysunków. Przyznał się do ich autor-stwa. Wzbudziły one szczególne zainteresowanie jego oficera śledcze-go i pol-wychowawczego.

Po tygodniu kapitana Dzisiewskiego przewieziono ze Skrobowa do Warszawy, gdzie przy pomocy radzieckich specjalistów kazano mu wykonać odpowiednie rysunki konstrukcyjne z opisem w języku ro-syjskim. Już po kilku dniach otrzymał propozycję wyjazdu do ZSRR, gdzie będzie mógł pracować twórczo i wcielać w życie ciekawe rozwią-zania konstrukcyjne dla dobra ZSRR, Polski i zwycięstwa komuni-zmu w świecie. Wyraził zgodę na te propozycje. W skrytości ducha li-czył, że uda mu się zbiec w drodze. Wiosną 1945 roku w towarzystwie dwóch podoficerów radzieckich, będących jego eskortą i zabezpiecze-niem przed ucieczką, wyjechał z Warszawy pociągiem w kierunku Moskwy. Wykorzystując sprzyjającą chwilę, wyskoczył z pędzącego pociągu. Miał przy sobie nieco grosza, bo tak w wojsku, jak i potem w Skrobowie, regularnie otrzymywał gażę i żołd, a na ich wydatkowa-nie okazji raczej nie było.

Ucieczka zakończyła się szczęśliwie. Bez większych trudności do-tarł do znajomych na Śląsk. Tu dzięki pomocy przyjaciół i kolegów uzyskał „lewe” dokumenty na nazwisko Kozłowski i został zatrud-niony jako dyrektor techniczny w kopalni węgla „Wujek”. Nie wytrzy-mał tu długo, bo nie mógł patrzeć na to, jak Sowieci za przyzwole-niem i zgodą Rządu Lubelskiego wywożą z kopalni i ze Śląska maszy-ny i urządzenia zakupione przez Polskę tuż przed wojną dla potrzeb naszego górnictwa. Teraz majątek ten zostaje przez Sowietów potrak-towany jako należne mienie poniemieckie i trofea wojenne. Dzisiew-ski nie może się z tym pogodzić. Protestuje. W rezultacie musi opu-

Page 74: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

72

ścić swe miejsce pracy. Wraca do Warszawy. Próbuje handlu na trasie Warszawa-Łódź. W czasie załatwiania sprawunku w jednym ze skle-pów w Łodzi zostaje aresztowany. Zatrzymania i aresztowania doko-nał patrol Wojskowej Służby Informacji.

Słysząc głos „jesteście aresztowani” – inżynier Dzisiewski zdumiał się bardzo, gdyż w aresztującym go oficerze rozpoznał swojego byłego oficera śledczego, NKWD-ystę ze Skrobowa. Teraz nadal pełnił służ-bę w mundurze polskiego oficera Służby Informacji w Wojsku Polski Ludowej.

Aresztowanie, więzienie, śledztwo i proces przed Wojskowym są-dem Rejonowym w Warszawie. Akt oskarżenia mówi o dezercji z woj-ska. Przed kilku laty pan Zbigniew z narażeniem życia ratował Ży-dów, teraz oni pospieszyli z pomocą i obroną przed trybunałem sądo-wym swego wczorajszego wybawcy.

Obrony Dzisiewskiego podjął się świetny mecenas jurysta, który obalił oskarżenie o dezercję i w rezultacie inżynier Dzisiewski skaza-ny został tylko na sześć miesięcy więzienia z zaliczeniem na poczet zasądzonej kary dotychczasowego aresztu tymczasowego, tak że w rezultacie, po ogłoszeniu sentencji wyroku, wyszedł na wolność. Kara dotyczyła tylko niedotrzymania obietnicy wyjazdu do ZSRR i podjęcia tam pracy za obopólną zgodą stron, co nie doszło do skutku z winy inżyniera Dzisiewskiego, i za co ukarany został jak wyżej.

Po wyjściu na wolność wspólnie z kolegami z czasów okupacji uru-chomili w Warszawie przedsiębiorstwo prywatne „VIS”, zajmujące się produkcją artykułów kosmetycznych i perfumeryjnych, mydełek toa-letowych, kredek do ust i brwi, perfum, wód kolońskich itp. Uzyskali na swą działalność tak zwany gwarancyjny „list żelazny” od central-nych władz państwowych oraz odpowiednie zezwolenie na import po-trzebnych im do produkcji surowców (jak olejków różanych z Bułga-rii i Francji) w ramach państwowych, korzystnych, bezcłowych przy-działów. Weszli w ciche (naganne) porozumienie ze szkodą na rzecz skarbu państwa, lecz z korzyścią dla siebie i współdziałającego z nimi wysokiego urzędnika w ministerstwie. Urzędnikiem tym podobno był minister przemysłu chemicznego pan Księżopolski, który za każdora-zowe swoje „placet”, czyli zgodę na import na dogodnych warunkach potrzebnych firmie „VIS” surowców, otrzymywał wysokie łapówki w dewizach. Interes prosperował i rozwijał się świetnie ku zadowoleniu obydwu zainteresowanych stron oraz chłonnego rynku.

Wtedy to inżynier Dzisiewski zupełnie nieoczekiwanie i niespodzie-wanie spotkał się przypadkowo na ulicy warszawskiej z dawnym zna-jomym. Spotkany spieszył się bardzo, ale uległ serdecznym nalega-niom Dzisiewskiego i wstąpili na „małą czarną” do pobliskiej kawia-

Page 75: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

73

renki. Przy pożegnaniu pan Dzisiewski wręczył mu swoją wizytówkę prosząc, by ten odwiedził go przy następnym przyjeździe do stolicy. Jak się później okazało, tym znajomym pana Zbigniewa był słynny dowódca zbrojnej grupy partyzanckiej „Ogień”, która działała na Pod-halu. Dzisiewski twierdził, że nic o tym nie wiedział, i nie przypusz-czał nawet, że jego dawny znajomy to „Ogień”, poszukiwany i ściga-ny przez władze UB.

W kilka miesięcy po wyżej opisanym spotkaniu przyjaciół, oddział partyzancki „Ognia” został otoczony i rozbity przez wojsko i UB, a „Ogień” popełnił samobójstwo. W ubraniu „Ognia” (w portfelu) zna-leziono wizytówkę inżyniera Zbigniewa Dzisiewskiego z Warszawy z jego adresem domowym. Na tej podstawie inżynier Dzisiewski został aresztowany i oskarżony o współpracę z „Bandą Ognia”. W śledz-twie, na skutek bicia i tortur, przyznał się do wmawianych mu czy-nów przestępczych, tym bardziej, że większość z nich przypadała na okres, w którym przebywał w obozie w Skrobowie i w Warszawie. Na rozprawie pan Dzisiewski odwołał swoje zeznania w śledztwie jako wymuszone. Nieodpartym i niepodważalnym dowodem wymuszenia nieprawdziwych zeznań był udowodniony fakt, że w tym okresie, bę-dąc aresztowanym i przebywając w więzieniu oraz w obozie w Skrobo-wie, nie mógł dopuścić się przestępstw i czynów, do których przyznał się na skutek bicia go w śledztwie i na podstawie których opierał się skierowany przeciwko niemu akt oskarżenia. Obrona wykorzystała ten fakt i podważyła zasadność aktu oskarżenia. Pomimo tego „Wy-soki Sąd” na podstawie domniemania wrogości oskarżonego do no-wego ustroju i możliwości pomocy nielegalnej organizacji kierowanej przez „Ognia”, wymierzył oskarżonemu Zbigniewowi Dzisiewskiemu karę dziesięciu lat więzienia.

Po zatwierdzeniu wyroku i jego uprawomocnieniu się inżynier Dzi-siewski skierowany został do więziennego zespołu ludzi nauki, mię-dzy innymi odbywających kary więzienia profesorów, inżynierów, konstruktorów i wybitnych specjalistów z innych dziedzin. Specjal-ne więzienie dla tych ludzi utworzono w Warszawie. Tu zwożono tego typu więźniów z innych więzień w kraju i wprzęgano ich do pracy na rzecz odbudowy i działalności twórczej dla nowego ustroju. Podziele-ni na specjalne sekcje, opracowywali zlecone im zadania i opracowy-wali plany ich realizacji. Stworzono im względnie wygodne warunki pracy i możliwości korzystania z literatury fachowej, koncepcji i myśli naukowej, prasy i publikacji krajowych i zagranicznych.

Zdarzało się, że więźniowie – fachowcy i specjaliści oraz eksperci w danej dziedzinie wyjeżdżali w cywilu i otoczeniu cywilnej eskorty na place budów i montażu projektowanych przez siebie obiektów i kon-

Page 76: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

74

kretnych urządzeń. Jak opowiadał nam inż. Zbigniew Dzisiewski, on również, będąc więźniem, wyjeżdżał do Gdańska i Gdyni, gdzie we-dług jego projektu budowano i montowano dźwigi i suwnice portowe. Rzeczywiści autorzy tych projektów zwykle w tych warunkach pozo-stawali nieznani. Ich pomysły i pracę twórczą przywłaszczali sobie inni. Dzisiewski protestował przeciw temu i namawiał innych kole-gów do protestu. Z obawy przed utratą dobrych warunków bytowych w czasie odbywania kary i specjalnych dodatkowych przywilejów, nie znalazł skorych do poparcia i solidarnego sprzeciwu. Skończyło się na tym, że Dzisiewskiego przewieziono do Więzienia Karnego w Rawi-czu, a z Rawicza po kilku miesiącach przewieziony został do Więzie-nia Karnego we Wronkach.

Tu, we Wronkach, jak już wspomniałem wcześniej, na jednej z cel przebywaliśmy razem około sześciu tygodni, co umożliwiło nam bliż-sze poznanie się wzajemne. Inż. Dzisiewski imponował nam wszyst-kim wprost fenomenalną pamięcią i rozległą wiedzą politechniczną i humanistyczną. Od młodości obracał się wśród ludzi z wyższych sfer. Żona jego była artystką, malarką, stąd liczne jego powiązania, spo-tkania i znajomości z ludźmi kultury i sztuki. Znał osobiście inży-niera Ossowieckiego, znanego wizjonera, profesora Grucę, słynnego chirurga oraz wielu innych sławnych ludzi, których zaliczał do gro-na swych kolegów, przyjaciół i znajomych. Wiele opowiadał nam o swoim życiu i rozmaitych przeżyciach. W celi mobilizował kolegów do czynnego i pożytecznego wykorzystania każdej chwili. Posiadał talent umożliwiający przekazanie trudnych pojęć w sposób dostęp-ny i zrozumiały oraz rzadko spotykaną umiejętność łączenia teorii z praktyką. Jego wykłady i opowiadania były ciekawe, zajmujące i przebywający z nim mogli (jeśli tylko chcieli) bardzo wiele z nich sko-rzystać. Jako inżynier mechanik, konstruktor i pilot interesował się lotnictwem, bronią odrzutową oraz perspektywami rozwoju lotów ko-smicznych, kosmonautyki i astronautyki. Uparcie twierdził, że naj-później do roku 1975 człowiek wyląduje na Księżycu. Ponieważ mie-liśmy wątpliwości co do tego terminu, bez chwili wahania zapropono-wał nam następujący zakład: „Teraz jest rok 1952. W roku 1975 (je-żeli przeżyjemy) spotkamy się wszyscy z tej celi, w najlepszej restau-racji w Warszawie. Mój adres każdy z was znajdzie poprzez zwróce-nie się do Stowarzyszenia Inżynierów Mechaników Polskich (SIMP) w Warszawie. Ja funduję bogate przyjęcie i zwrócę wam koszty podró-ży. Jeżeli okaże się, że do tego czasu lotów człowieka w kosmos nie będzie, że człowiek do Księżyca jeszcze nie dotarł, że nie miałem ra-cji – to wejdę pod stół i będę szczekał, wył jak pies przez co najmniej dwie minuty”. Czas udowodnił, że inżynier Zbigniew Dzisiewski miał

Page 77: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

75

rację. W kilka dni po tym humorystycznym zakładzie, wspomniany wcześniej doktor Fijałkowski, w czasie wizyty lekarskiej w celi stwier-dził u pana Dzisiewskiego zaawansowaną gruźlicę płuc i na skutek tego spowodował przeniesienie chorego na pawilon trzeci, to jest do mieszczącego się w tym pawilonie szpitala więziennego. Później z in-żynierem Zbigniewem już się nie spotkałem. Nie wiem też, czy prze-żył i doczekał się wyjścia na wolność.

Pisząc te wspomnienia myślałem, że o panu Zbigniewie Dzisiew-skim powiedziałem już wszystko, jednak jeszcze przynajmniej o dwóch wydarzeniach muszę tutaj wspomnieć, gdyż w moim odczu-ciu są one nie mniej ważkie od poprzednio opisanych i pozytywnie świadczą o postawie moralnej i ideologicznej oraz osobowości tego człowieka.

Jak już wyżej nadmieniłem – pan Zbigniew był człowiekiem o du-żej wiedzy i starał się o jak najbardziej skuteczne, korzystne zorgani-zowanie życia w celi z pożytkiem dla kolegów i w moralnym obowiąz-ku potrzeby takiego właśnie postępowania. Uczył nas więc w celi ję-zyków obcych, matematyki, chemii praktycznej i innych przedmio-tów. Usprawnialiśmy sobie zapamiętywanie słówek, zwrotów, ich pi-sowni i wymowy, posługując się specyficznymi w danych warunkach tabliczkami i rysikami. Za tabliczki służyły nam skórzane cholewki i przyszwy drewniaków, a za rysiki nadpalone zapałki. Na lekko po-smarowanej wilgotnym mydłem powierzchni drewniaka można było porobić sobie dość sporo, nie rzucających się w oczy kogoś postron-nego, notatek. Łatwo było je zetrzeć i zastąpić nowymi.

Pewnego popołudnia, w chwili, gdy posługiwałem się tymi przy-borami, nagle otworzyły się drzwi celi i stojący w progu oddziałowy zawołał: „Co wy tam robicie? Pokażcie mi natychmiast ten but!” Nie zdążyłem dokładnie zetrzeć swej „niby tabliczki”. Oddziałowy uważ-nie oglądał dowód przestępstwa i usiłował odczytać częściowo zatar-te już słowa. – „Kto jest prowodyrem tego niedozwolonego procederu?” – Ja, obywatelu oddziałowy – rzekłem pokornie. – Niech obywatel od-działowy go nie słucha – rzekł głośno i śmiało pan Dzisiewski. – To ja jego namówiłem, a on wykonywał tylko moje polecenie.

– Wobec tego obydwaj zostaniecie ukarani – rzekł oddziałowy i za-pisał nazwisko Dzisiewskiego i moje w celu sporządzenia przewidzia-nego regulaminem raportu – wniosku o ukaranie.

Następnego dnia zostaliśmy obydwaj wezwani do naczelnika wię-zienia, którym był niejaki pan Jakubowski (imienia i rangi-stopnia już nie pamiętam). Inżynier Dzisiewski starał się i tu wybronić mnie od kary, biorąc całą winę na siebie. Na nic się to nie przydało. – Mil-czeć, gdy was nie pytam – ryknął naczelnik. Zostaliśmy ukarani za

Page 78: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

76

celowe niszczenie mienia poprzez używanie obuwia i środków czy-stości niezgodnie z ich przeznaczeniem. Pan Dzisiewski został uka-rany 48-godzinnym pobytem w karcerze, a ja karą pozbawienia wi-dzeń na okres trzech miesięcy. Dla mnie była to właściwie żadna kara i dolegliwość, bo z widzeń we Wronkach i tak nie korzystałem. Jak już bowiem poprzednio o tym wspomniałem, po nieudanych próbach w pierwszych miesiącach tego pobytu, prosiłem w listach rodziców i braci, by na widzenia do mnie nie przyjeżdżali. Ku memu zadowole-niu posłuchali mych próśb, i nikt do mnie, do Wronek, na widzenia nie przyjeżdżał. Tym bardziej współczułem panu Dzisiewskiemu, któ-ry musiał odcierpieć wymierzoną karę. Przy tym przykro mi było słu-chać skierowanych przez niego pod moim adresem wymówek i pre-tensji, że tak szybko i nagle „jak Filip z konopi” wyskoczyłem ze swo-im przyznaniem się, pomimo tego, że on stale powtarzał, iż w razie wpadki całą winę bierze na siebie. Ceniłem bardzo wysoko tę jego troskę i opiekuńczość wobec słabszych kolegów, ale z drugiej stro-ny było mi przykro, gdyż właśnie ze względu na moją słabszą kon-dycję fizyczną odczuwałem bardzo swego rodzaju kompleks niższo-ści i tym bardziej ucieczka od odpowiedzialności i solidarności były mi zawsze obce.

W kilka dni po powrocie pana Zbigniewa Dzisiewskiego z karceru do celi przeżyliśmy najbardziej nieoczekiwaną niespodziankę. Było już po obiedzie, gdy oddziałowy otworzył drzwi naszej celi i głośno za-wołał: „Dzisiewski Zbigniew! Miednicę pod pachę i na D-l po paczkę, biegiem marsz!”

Trudno nam było uwierzyć usłyszanym słowom. Przecież już od stycznia 1951 roku więzienie we Wronkach żadnych paczek żywno-ściowych i innych z przeznaczeniem dla więźniów nie przyjmowało. Minęło około pół godziny i pan Dzisiewski wrócił do celi mocno pode-nerwowany, trzymając przed sobą miednicę wypełnioną po brzegi ko-lorową bryją, składającą się z pomieszanych z sobą jak przysłowiowy „groch z kapustą” przeróżnych, drogich przysmaków, rarytasów, pły-nów, witamin i wysokokalorycznych produktów.

W zawartości miednicy znajdowały się kawałeczki ananasów i in-nych owoców południowych, odżywcze soki owocowe, kawałeczki czekolady. mleko skondensowane i tłuszcze, rozdrobniona zawartość puszek mięsnych i rybnych, pokruszone suchary i papierosy mar-ki „Star”. Paczka była wysłana z Rodezji poprzez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Nadawcą paczki był pilot, kolega Dzisiewskiego z dawnych lat. Na to, że paczkę przyjęto i dostarczono do rąk odbiorcy, wpłynął niewątpliwie fakt wysłania jej przez MCK. Zapewne dlatego paczkę przyjęto i dostarczono odbiorcy za pokwitowaniem jej zawar-

Page 79: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

77

tości. Inna już sprawa, że uczyniono wszystko, aby odbiorca paczki ani nikt inny nie mógł z niej skorzystać.

Po sprawdzeniu zawartości paczki z załączonym spisem i po po-kwitowaniu otrzymanej zawartości i faktu odbioru, przystąpiono do złośliwej kontroli i sprawdzania jednostkowych opakowań przez ich rozrywanie i mieszanie w miednicy zawartych w paczce produktów. Puszki konserw otwierano i ich zawartość wlewano czy wsypywano do miednicy, mieszając i rozdrabniając większe kawałki. Tak samo postąpiono z sokami, odżywkami i owocami. Tabliczki czekolad po-kruszono na drobne cząstki. Tak samo pokruszono suchary i papie-rosy wrzucając je do miednicy ze stałymi pokarmami i płynami.

Spodziewając się takiego obrotu sprawy, więzień Dzisiewski pro-sił, by całą zawartość paczki za jego zgodą przekazać dla chorych w szpitalu więziennym, w Pawilonie III. Zlekceważono jego prośby i pro-pozycje. – Wasza jest paczka od panów z zagranicy i wy ją otrzyma-cie – usłyszał odpowiedź mieszającego zawzięcie zawartość miednicy strażnika-kontrolera.

W celi staraliśmy się szybko uratować jeszcze to, co się da. Wybie-raliśmy do swoich misek kawałeczki sucharów, czekolady, mięsa, pa-pierosów itd. Większość jednak produktów. a szczególnie płyny, nie nadawały się już do spożycia na skutek zmieszania produktów i po-karmów wykluczających się wzajemnie.

Pan inż. Zbigniew klął jak szewc na głupotę, złośliwość i marno-trawstwo administracji i władz więziennych.

Zachęcając kolegów w celi do konsumpcji rzadkich specjałów, ostrzegł równocześnie przed możliwymi konsekwencjami i reakcją naszych żołądków i wycieńczonych organizmów.

Najbardziej wstrzemięźliwymi okazaliśmy się my dwaj: Dzisiewski i ja. Pozostali koledzy z celi, którym żal było marnującego się dobra i byli bardziej łakomi, odcierpieli swoje łakomstwo bólami głowy i brzucha, bólami żołądka, rozwolnieniem, biegunką i wymiotami. Po-jemność kibelka tej nocy okazała się zbyt mała na nieprzewidziane zwiększone potrzeby. Z konieczności więc do rana zapełniono śmier-dzącymi produktami wydalania organizmów miednicę, dzbanek na wodę, a nawet miski. Pomimo otwartego okna smród w celi był okrop-ny. Z bogatej paczki udało się uratować i racjonalnie wykorzystać je-dynie większe kawałeczki sucharów i papierosów.

Paczka od rodzicówMoi rodzice, chociaż o to nie prosiłem, ale wręcz przeciwnie – upo-

minałem w moich listach do nich, że paczek wysyłać nie wolno, po-

Page 80: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

78

mimo tego zaryzykowali „jesienią 1952 roku wysłali do mnie, do Wro-nek małą paczuszkę zawierającą: ciepły, wełniany sweter, dwie pary skarpetek, książeczkę do nabożeństwa, różaniec i medalik. Władze więzienne jakoś przesyłki nie zwróciły, ale ja i tak z niej nie skorzy-stałem. Wezwano mnie tylko do pokwitowania odbioru przesyłki, a przysłane mi rzeczy powędrowały do mojego depozytu więziennego.

Więzień karny we Wronkach nie mógł bowiem posiadać żadnych własnych rzeczy, a tym bardziej znaków i symboli związanych z jego wiarą i kultem religijnym. Nawet list, czy fotografie od rodziny nale-żało po przeczytaniu zniszczyć, wystawić na korytarz lub oddać od-działowemu z prośbą o przekazanie do depozytu (np. zdjęcia).

Zakłócenie ciszy nocnejKolejne lato dobiegało końca. Pamiętam, że była to pogodna i cie-

pła noc, a księżyc w pełni skutecznie wspomagał rozgwieżdżone wiel-ką ilością gwiazd niebo, rozdziawiał od ucha do ucha swoje pyzate, pełne oblicze, rozradowane rozpraszaniem cieni nocy. Wokół panowa-ła więzienna cisza nocna. Minęła północ, a ja jakoś nie mogłem za-snąć. Modliłem się w duchu i rozmyślałem o swoich bliskich. Nagle monotonię ciszy nocnej wypełnił donośny męski śpiew, powtarzają-cy w kółko te same słowa: „Chłopcy, na nas już czas! Morze wzywa nas!”. To niespodziewane wydarzenie zaalarmowało straż więzienną.

Z korytarzy więziennych słychać było nerwowy ruch i zwoływa-nie się oddziałowych. Do cel docierały okrzyki strażników pełniących wartę w podwórzach okalających nasz pawilon więzienny, skierowa-ne do śpiewającego więźnia: „Stul pysk! Zejdź z okna! Odblokuj drzwi celi! Złaź z okna, ty skur...! Złaź natychmiast, bo będę strzelał! – Strzelaj! Strzelaj! Strzelaj, do jasnej cholery!” – Padło kilka strzałów z karabinu. Śpiew ucichł.

Szybko zorientowaliśmy się, że śpiew dochodził z czwartej kondy-gnacji naszego oddziału (skrzydła I Pawilonu). Teraz do naszych uszu dochodziły odgłosy związane z wyważaniem drzwi do celi zbuntowa-nego więźnia. Po kilku minutach wszystko ucichło i znów zapanowa-ła cisza, ale jakaś bardziej złowroga i niepokojąca. Już rano dotar-ły do nas, poprzez znajomych dyżurnych więźniów, nieoficjalne wie-ści o wydarzeniach z uprzedniej nocy. Okazało się, że jeden z więź-niów, siedzący od dłuższego już czasu sam, w pojedynkę w małej cel-ce (tak zwanej „szafie”), dostał „lewych obrotów”, czyli „szajba mu od-biła” albo mówiąc bardziej pieszczotliwie miał już „kuku na muniu”, i nie był odpowiedzialny za to, co robi. Drzwi do cel otwierały się do wewnątrz. Wykorzystując to, więzień zablokował je za pomocą stoli-

Page 81: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

79

ka, umywalki i taborecika w ten sposób, że wypełnił nimi przestrzeń między przymocowanym do ściany łóżkiem żelaznym a drzwiami celi, co uniemożliwiło otwarcie drzwi. Następnie wdrapał się do okna i uczepiwszy się krat okiennych zaczął swój głośny śpiew.

Pocisk jednego z oddanych przez strażników znajdujących się na podwórzu więziennym strzałów trafił w oko więźnia. Szczęśliwie wy-szedł powyżej czoła, nie uszkadzając mózgu. Po wyważeniu drzwi celi, więźnia zabrano do szpitala, na Pawilon III, i podobno wyleczo-no, ale oka nie udało się już uratować.

Czy ta konkretna sytuacja buntu (nie będącego w dodatku w peł-ni władz umysłowych) więźnia aż tak zagrażała bezpieczeństwu wię-zienia, że wymagała użycia przeciw niemu broni palnej, że trzeba było do niego strzelać i godzić w jego życie i zdrowie? Ówczesne wła-dze uważały, że tak! Przecież był więźniem politycznym, wrogiem kla-sowym, wrogiem nowego systemu władzy, a ten typ wrogów nowego ustroju podlegał fizycznej likwidacji.

Nadzwyczajny alarm więziennyJeśli dobrze pamiętam, w dniu 5 lub 6 marca 1953 roku około go-

dziny 11.00 rozległ się na terenie całego więzienia donośny gong alar-mowy. Stanęliśmy zgodnie z regulaminem na baczność pod ścianą celi. Gong nie ustawał i natarczywie wwiercał się w nasze uszy. Po małej chwili wzmocniły go jeszcze: bicie dzwonów kościelnych, wycie syren i gwizd lokomotyw z pobliskiej stacji kolejowej. – To nie był zwy-kły alarm więzienny – stwierdziliśmy zgodnie. – To musiał umrzeć ktoś bardzo ważny. – Może Bierut? – A może Stalin?

Alarm i stanie na baczność trwało ponad 5 minut. W kilka godzin później wiedzieliśmy już, że było to nasze pożegnanie ze Stalinem.

Zmiana nastawienia służby do więźniówPo śmierci Stalina sytuacja w więzieniu zaczęła powoli zmieniać

się na bardziej znośną. Z dnia na dzień stosunek oddziałowych i ca-łego nadzoru więziennego ulegał zmianie na lepsze. Zaczęto nas trak-tować w sposób bardziej wyrozumiały i ludzki. Przestano powtarzać na każdym kroku, że jesteśmy tu przeznaczeni na zgnojenie i że na pewno zostaniemy zgnojeni. Polepszyło się nieco nasze wyżywienie, kąpiele w łaźni i spacery były częstsze. Rzadziej stosowano złośliwe kary, umyślne, celowe dokuczanie i wyśmiewanie się z nas.

Page 82: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

80

Powrót do zawodu nauczyciela, tym razem więziennegoPod koniec lutego 1954 roku zostałem wezwany na wydział „D”, do

biura oficera polityczno–wychowawczego „Speca”, który rzekł:– Mam dla was dobrą nowinę i propozycję równocześnie. Myślę, że

z niej skorzystacie. Byliście przecież nauczycielem.My tu mamy wielu więźniów, prostych chłopów z zapadłych wio-

sek, którzy nie umieją ani czytać, ani pisać. Chcemy ich przygotować do włączenia się w czynne życie w Polsce Ludowej, gdy może już nie-długo wyjdą na wolność. Organizujemy specjalny Oddział dla tego ro-dzaju ludzi. Do cel dostaniecie ołówki, zeszyty, gazety. Będziecie ich uczyć czytania i pisania oraz wychowania obywatelskiego, ale w du-chu nowego, socjalistycznego ładu i porządku. Pomocą dla was w tym zakresie powinny być odpowiednio wykorzystane i zinterpretowane artykuły z bieżącej prasy. Czy się zgadzacie?

– Oczywiście, zgadzam się – odpowiedziałem.Po kilku dniach od tego wydarzenia zostałem przeniesiony z wy-

działu „C–1”, gdzie wówczas siedziałem, na wydział „A–4”. W celi, do której mnie skierowano, zastałem już czterech czy pięciu więźniów – chłopów z województwa białostockiego. Jeden z nich nazywał się An-toni Pomian. Pozostałych nazwisk już dziś nie pamiętam.

Pierwsze dni przebywania w celi z nowymi kolegami nacechowane były, jak zwykle, wzajemną nieufnością i podejrzliwością. Ja podej-rzewałem, że któryś z moich nowych kolegów z pewnością musi być „kapusiem”. Podobnie oni uważali, że specjalnie przysłano do nich prowokatora i donosiciela. Po kilku jednak dniach wspólnego przeby-wania w celi lody wzajemnych podejrzeń i nieufności zaczęły szybko topnieć, a na ich miejsce przyszła przyjaźń i zaufanie.

Bardzo szybko zorientowałem się, że moi „uczniowie” są wartościo-wymi ludźmi o zdrowym chłopskim rozumie, rozsądku, silnej wie-rze i ukształtowanym światopoglądzie, wyrosłym na polskiej tradycji, patriotycznym wychowaniu w rodzinie oraz nauce Kościoła.

W opanowaniu sztuki pisania i czytania robili szybkie postępy. Po miesiącu mogli już samodzielnie lub pod dyktando dosyć poprawnie napisać po kilka prostych zdań, a także powoli czytać łatwe, oraz sylabizować trudniejsze wyrazy i zdania w gazecie. Jeszcze lepiej i szybciej szła im nauka arytmetyki. Bardzo szybko poprawnie opano-wali pisemne metody dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia.

Czytaliśmy i komentowaliśmy wybrane przeze mnie artykuły do-starczonej nam do celi „Trybuny Ludu”. Dyskutowaliśmy na aktual-ne tematy społeczno–polityczne. Na dociekliwe pytania i wątpliwo-ści moich podopiecznych starałem się odpowiadać szczerze i moż-

Page 83: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

81

liwie zgodnie z moją wiedzą na dany temat, wiarą i osobistym prze-konaniem, starając się równocześnie wykazać różnice wynikające z oceny zjawisk i rzeczywistości z odmiennego punktu widzenia i świa-topoglądu. Ocenialiśmy więc zachodzące wydarzenia i zjawiska we-dług ideologii i nauki marksistowskiej, materialistycznej oraz prze-ciwnej jej ideologii. światopoglądu i nauki wyrosłej i opartej na cywi-lizacji chrześcijańskiej. Przez to dawałem kolegom możliwość samo-dzielnej oceny i wyboru, podkreślając tylko, które rozumowanie jest u nas aktualne, oficjalnie obowiązujące i od nas oczekiwane, i któ-rym koniecznie należy się wykazać, by nie podpaść naszym opieku-nom, abyśmy dla naszego wspólnego dobra przez dłuższy czas mogli przebywać razem.

Akcja nauczania trwała ponad trzy miesiące, to jest od drugiej po-łowy marca do końca czerwca 1954 roku. W tym czasie żaden z nas nie był wzywany do „Speca”, ale za to on kilkakrotnie odwiedzał na-szą celę jako oficer polityczno–wychowawczy. Sprawdzał wyniki na-uczania, przeglądał zeszyty, prowadził dyskusje na aktualne tema-ty poruszane w bieżącej prasie. Był zadowolony z odpowiedzi moich kolegów. Moi uczniowie byli prości, ale mądrzy i inteligentni. Umie-li świetnie bronić swoich przekonań, zadawać podchwytliwe pytania, udając przy tym naiwność i brak wiadomości naukowych na dany te-mat. My wierzymy w to, co przekazali nam nasi rodzice – mówili – a przecież oni nie mogli i nie chcieli źle dla swoich dzieci. Pewne praw-dy są niezmienne, przetrwały wieki i sprawdziły się w życiu. Trudno jest nam z nich zrezygnować, bo one w nas tkwią. W tych nowych teo-riach i systemach społecznych, prawie religijnych, tylko że bez Boga, za dużo jest bezwzględnej walki i nienawiści do drugiego człowieka, a przecież wiadomo, że tylko zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Chry-stus nauczał, byśmy miłowali nawet nieprzyjaciół naszych, byśmy darowali winy naszym winowajcom, byśmy kochali bliźniego swego, a ta nowa rodząca się rzeczywistość komunistyczna opiera się na nie-nawiści, na walce klas, na ciągłej bezwzględnej walce z drugim czło-wiekiem, mającej na celu jego fizyczną zagładę. Hitler tak postępował i przegrał. Widocznie nie tędy droga do szczęścia ludzkości.

Moje dyskusje z nimi chyba dały jakiś efekt.– Jesteście biedni i głupi – dobrotliwie tłumaczył oficer „Spec”. – Je-

steście biedni, bo jesteście głupi, a jesteście głupi dlatego, że jesteście biedni. Widzicie, to jest tak, bo panowie, obszarnicy i burżuje zmówi-li się z czarną reakcją, to jest z Kościołem, klerem, księżmi, Rzymem i Watykanem, i wciskają ludziom prostym ciemnotę. Trzymają ich w zacofaniu. Straszą piekłem i sądem bożym, ale sami absolutnie w to nie wierzą. Opowiadają o mitycznym Chrystusie i Bogu, ale sami się

Page 84: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

82

bogacą i skubią cały czas ciemny naród. Opowiadają, że władza po-chodzi od Boga, a to jest nieprawda, bo władza pochodzi od ludu. Te-raz lud wziął władzę w swoje ręce i nie da jej sobie już wydrzeć, a z re-akcją wszelkiego typu raz na zawsze zrobi się porządek. W Związku Radzieckim już to zrobili i budują komunizm, gdzie wszyscy ludzie są równi i nie ma wyzysku: ani panów, ani popów, ani księży i innych klechów. Związek Radziecki stał się potęgą światową i pomaga innym krajom i narodom w wyzwoleniu się z ciemnoty i zacofania. To są wi-doczne, naukowe prawdy socjalizmu i komunizmu, i one sprawdza-ją się realnie. Religia – to opium dla ludu, żeby go trzymać w uległo-ści i strachu. Już niedługo naukowy światopogląd materialistyczny i komunizm opanują świat i nie będzie już wyzysku, a wszyscy będą mieć dobrze, jeśli się pozbędą tych, co gnębią lud pracujący, robotni-ków i chłopów, to jest wtedy, gdy już nie będzie panów i obszarników, burżujów i klechów.

– My są proste chłopy, nieucone – odpowiedzieli na to słuchacze w celi. – Panocek są wysoko szkolony, to może to i prawda, że tak bę-dzie, ale my chyba, dej Boże, już tego komunistycznego raju na zie-mi nie doczekamy.

Warunkowe zwolnienieW dniu 28 czerwca 1954 roku zostałem wezwany do administracji

więzienia, gdzie wręczono mi postanowienie Rejonowego Sądu Woj-skowego w Rzeszowie o warunkowym, przedterminowym zwolnieniu. Tego samego dnia, w godzinach popołudniowych, znalazłem się poza murami Więzienia Karnego we Wronkach.

Było to dla mnie wydarzenie nagłe i niespodziewane. Nie zwraca-łem się bowiem do żadnych władz o łaskę lub zwolnienie. Nie wie-działem jednak, że kilkakrotnie czynili to moi rodzice, pisząc proś-by do Sądu i Prezydenta. Uprzednio (chyba w marcu 1953 roku) ad-ministracja więzienia powiadomiła mnie, ze na mocy amnestii z listo-pada 1952 r. wyrok mój został złagodzony o jedną trzecią, to jest z 11 lat do 7 lat i 4 miesięcy więzienia. Odsiedziałem lat pięć. Teraz resz-ta nieodcierpianej kary została mi warunkowo zawieszona na okres próby do 26 października 1956 roku. Podpisałem podsunięty mi cy-rograf o zachowaniu ścisłej tajemnicy o tym wszystkim, co widziałem i słyszałem i czego doświadczyłem od chwili aresztowania. Otrzyma-łem kartę zwolnienia z więzienia oraz swoje rzeczy i gotówkę (kilka-set złotych) z depozytu. Wychodząc z magazynu depozytów skorzy-stałem ze stojącej tam wagi. Ważyłem (brutto – w bieliźnie, ubraniu i butach) 41 kg.

Page 85: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

83

Byłem wycieńczony i słaby. Dokuczał mi reumatyzm, bóle w sta-wach – szczególnie barkowych.

Swoje rzeczy umieściłem w tobołku z koca związanego na czterech rogach, i z ostrzyżoną na zero głową, świeżo wykąpany i ogolony wra-całem do rodziców, do rodzinnego gniazda.

Ze stacji kolejowej we Wronkach dojechałem po południu do Po-znania. W Poznaniu przesiadka do pociągu jadącego do Wrocławia. Z Wrocławia znów pociągiem zmierzającym w kierunku Dębicy. W Dę-bicy znalazłem się drugiego dnia po południu. Pamiętam, że była to środa – dzień targowy w tym mieście. Udałem się więc na targowicę (plac targowy) w nadziei spotkania jakiejś furmanki z naszej wsi. Nie-stety, targowisko było już prawie puste. Furmanki już się rozjecha-ły, a kilka jeszcze stojących udawało się w przeciwnym niż mój kie-runku.

Odległość z Dębicy do mego rodzinnego domu wynosi około 20 km. Zdecydowałem się iść pieszo. Po przejściu około 3 km drogi moje siły wyczerpały się zupełnie. Na wydelikaconych dłoniach pojawiły się piekące pęcherze od niesionego „koco–tobołka”. Usiadłem w rowie przy drodze, czekając „na zmiłowanie Boże”.

Po dłuższej chwili od strony Dębicy nadjechała jednokonna fur-manka. Woźnica zatrzymał się, zszedł z wozu, przybliżył się do mnie i zapytał:

– Pan pewnie wraca ze szpitala?– Nie – odpowiedziałem – wracam z więzienia.– O Boże – wyszeptał. – A dokąd pan idzie?– Do Brzezin – odpowiedziałem.– O, to jeszcze bardzo daleko. Ja jestem z Niedźwiadej. Niech pan

siada na mój wóz, to pana kawałek podwiozę.Chętnie skorzystałem z tej oferty.W czasie jazdy powiedziałem mu, jak się nazywam i gdzie mieszka-

ją moi rodzice. Okazało się, że ten mieszkaniec Niedźwiadej zna mo-jego ojca, że słyszał o moim aresztowaniu, rozprawie sądowej i wyro-ku, a nawet – że mamy wspólnych znajomych. – Teraz to ja już pana zawiozę do rodziców i oddam pod ich opiekę – zawyrokował. Ucieszy-łem się bardzo i rzekłem: – Niechaj Bóg po stokroć wynagrodzi panu ten dobry uczynek. Ja też bardzo serdecznie i szczerze panu dzięku-ję. – Nie ma za co dziękować – odrzekł. – To mój ludzki i chrześcijań-ski obowiązek. Do tego przecież ja też jestem Polakiem i cieszę się, że mogę panu pomóc.

Podwiózł mnie pod sam próg rodzinnego domu. W domu byli tylko sami moi rodzice. Bracia pracowali w polu, daleko od domu. Rodzi-ce bardzo się ucieszyli, gdy zobaczyli mnie niespodziewanie w domu.

Page 86: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

84

Nie obeszło się bez serdecznego wzruszenia i łez radości. Gospodarz z Niedźwiadej, który oddał mnie pod skrzydła rodziny, pozwolił się po-częstować szklaneczką schłodzonego kwaśnego mleka. Na wzmian-kę o rekompensacie za podwiezienie, uczynioną przez rodziców, ob-ruszył się szczerze. Wysłuchał więc tylko ich podziękowań i odjechał do swojej wsi.

Byłem bardzo zmęczony podróżą i długim przebywaniem na świe-żym powietrzu, zjadłem więc tylko mały kęs wiejskiego chleba i wy-piwszy szklankę herbaty, położyłem się do łóżka i szybko zapadłem w błogi sen.

W domu rodzinnymPod troskliwymi skrzydłami rodziców i braci powoli wracałem do

sił i poprawy stanu zdrowia. Niemałym kłopotem dla mnie był (ze względu na dużą odległość) wynikający z warunkowego zwolnienia obowiązek częstego, okresowego meldowania się osobistego w powia-towym UB w Dębicy oraz na najbliższym posterunku MO w Wielo-polu Skrzyńskim. Oprócz meldowania się w tych instytucjach – naj-pierw co tydzień, a później co miesiąc – musiałem w każdym przy-padku opuszczenia miejsca zamieszkania trwającego dłużej niż 24 godziny zgłaszać uprzednio ten fakt na piśmie do Rejonowego Sądu Wojskowego (Prokuratury) w Rzeszowie oraz do Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa i na posterunku MO, podając dokąd, do kogo i w ja-kim celu się udaję. Takie zawiadomienia należało składać przed od-byciem zaplanowanej podróży. Jako zwolniony warunkowo pozosta-wałem bowiem pod czujnym okiem władz sądowych i bezpieczeństwa publicznego i byłem bacznie przez ich agentów kontrolowany i obser-wowany co do moich kontaktów z innymi ludźmi w terenie, oraz mego zachowania się na wolności. Wyczuwałem to, gdy nasz dom zaczę-li odwiedzać różni przypadkowi goście, dopytując się podchwytliwie, jak tam było w więzieniu, jakie mam plany na przyszłość itp.

W okresie zawieszenia wykonania dalszej odsiadki nie mogło być mowy o podjęciu jakiejkolwiek pracy zarobkowej; zaś po tym okresie, kiedy w podaniu o pracę zaznaczałem, że byłem więźniem politycz-nym, natychmiast odrzucano możliwość zatrudnienia mnie.

Chcąc się usamodzielnić, za namową znajomych wyjechałem na teren województwa olsztyńskiego, gdzie w Państwowym Gospodar-stwie Rolnym starałem się o jakąś pracę w administracji – nieste-ty, bez rezultatu. Dyrektor zatrudnił mnie z litości w charakterze pa-stucha (na sezon letni); z krasulami sam na sam nie mogłem być już groźny dla obecnej władzy.

Page 87: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

85

Jeszcze przez długi czas po powrocie w rodzinne strony stwarza-no mnie, moim najbliższym i znajomym – z powodu mojej przeszło-ści politycznej – wiele szykan i utrudnień życiowych, ale to już temat na inne rozważania.

EpilogPo przejściu opisanych w tych wspomnieniach doznań niejedno-

krotnie niezwykle ciężkich i przykrych, daleki jestem od nienawiści i chęci zemsty. Starałem się zrozumieć i wytłumaczyć sobie, że więk-szość naszych prześladowców, to ludzie oszukani przez system, że poszli za mirażem utopijnej ideologii ustroju sprawiedliwości społecz-nej. Dla wielu bowiem nowa rzeczywistość stwarzała możliwość za-wrotnej kariery, o której nawet w najśmielszych marzeniach nie śni-li. Uzyskane teraz przez nich okruchy władzy, korzyści materialnych, a co za tym idzie – poczucie osobistej wartości i przydatności – były powodem ich zarozumiałości i skłaniało do stosowania zbrodniczych metod działania, byle tylko służyły one szybszej realizacji zaplano-wanych celów. Ludzie ci byli (widząc pewne pozytywne osiągnięcia nowego porządku społecznego, a przecież takie, chociaż nieliczne, też były) utwierdzani w przekonaniu, że służą dobrej sprawie i nie chcieli widzieć, że są tylko ślepymi narzędziami w rękach swych mocodaw-ców. Nie czułem do nich nienawiści, lecz raczej było mi ich żal. Winę ponosił głównie fałszywy system społeczny, lekceważący odwieczne prawa naturalne.

Wracając do przyziemnych moich losów, załączam dwa dokumen-ty wpływające na istotne wydarzenia mego życia: 1) Odpis postano-wienia Wojskowego Sądu Rejonowego z dnia 26 czerwca 1954 roku o czasowym zawieszeniu wykonania części kary; 2) Postanowienie z dnia 4 maja 1993 roku Sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie o nieważ-ności postanowień b. Najwyższego Sądu Wojskowego z dnia 31 mar-ca 1950 roku.

Przedruk z: „Okruchy wspomnień z lat walkii martyrologii AK”; Kraków Rocznik 5 – nr 17 – 21

Page 88: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

86

Aneks

Page 89: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

87

Page 90: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież
Page 91: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

WIERSZE

Page 92: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież
Page 93: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Dawno, dawno temu...Dawno, dawno temu, gdy byłem sztubakiem,W rymach uniesieniu, z poezji rumakiemPoszybować chciałem.Nie trwało to długo. Lat młodzieńczych kilka,Gdyż wnet zrozumiałem, że jest to omyłkaI, że do Pegaza pięt nie dorastałem.I dobrze się stało, bo moje ramotyDalekimi były od Erato cnoty.To, co napisałem, poszło do lamusa,By lepszych od siebie grajków nie zagłuszać.Ale licho nie śpi, bo lat kilkanaście temu, córka moja Ania, układając właśnie Papierzyska stare na makulaturę, Znalazła część ramot mych, i z nich niektóre odłożyła, prosząc o ich przepisanie. By Jej jakaś po mnie pamiątka została.Ten gest Jej mnie wzruszył. Niech więc tak się stanie – rzekłem.Scheda będzie mała.Z nieczytelnej prawie, pożółkłej ruinyWybiorę niektóre: Moje szamotanie się z Ziemią i Niebem, i Piekłem.Me upadki, wzloty i płacze, Me wysiłki, aby było inaczej. Dróg szukanie do Prawdy, do Nieba,i Miłości dla nas wszystkich, i Chleba.Rymy skromne, ubożuchne, dziadowskie,Z Dekalogu boskiej niwy, i z polskiej...Nieustannie ze złem walczyć nam trzeba,bo okrutnie zachwaszczona dusz gleba! W ofiar mnóstwie, z krwi przelanej, w Mogiłach,Przeogromna dla Przyszłości tkwi Siła! Miłość, Wiara i Nadzieja – Rzecz Święta!- Bóg i Honor, i Ojczyzna – Pamiętaj!!!

Page 94: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

92

Przyjmij...Przyjmij ten skromniutki dar mój – cicho proszę:To są moje, smutki, które w sercu noszę…Może cichym zmrokiem Spojrzysz w te arkuszeI swej duszy okiemBratnią ujrzysz duszę…

Page 95: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Myśli moje

Page 96: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

94

JaJam ni duży, ni mały,Mierny sobie człowieczek,Czasem jestem zuchwały,I byle czego beczę.Mamusia mnie nie łajeI Tatuś mi pobłaża,Choć niektóre zwyczajeI człowiek mnie przeraża.Pewni mędrcy uznali,Że mi klepek brakuje,Ja w mętnej życia faliMęczę się i wiruję.Jestem tylko człowiekiem,Na brak wad nie narzekam,I nie boję się piekieł,Lecz lękam się człowieka.To najbardziej mnie boliW tegoczesnym mym bycieŻe ludziom tak brak soliW ich codziennym współżyciu…Jak bez soli potrawaTak człowiek bez miłościDo luftu się nadawaI to mnie boli, złości…

Przed iluś latyPrzed iluś, iluś latyGdy chodziłem do szkoły,Świat był jakiś bogatyI ja byłem wesoły. Lat sobie ileś miałem: Coś poniżej dziesięciu, Z byle czego się śmiałem, (Nie dziwcie się dziecięciu!)

Page 97: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

95

Marzyłem, (ot fantasta!)I snułem dumne plany;Młody byłem – i basta!I dziwnie oszukany. Myśli moje chłopięce Lekkie były i śmiałe, I wyciągałem ręce I po szczęście sięgałem.Rosłem, by gmach mych marzeńWojną był zdruzgotanyBy strasznych doznać wrażeńŚmiertelne odnieść rany. Przed iluś, iluś laty Gdy chodziłem do szkoły, Świat był jakiś bogaty I ja byłem wesoły.Minęły owe lata(Dziś już nie jestem mały),Zostały burze świata,Rany w sercu zostały…

Nie wiem czemu…Nie wiem czemu pisać muszę,Nie wiem czemu tak mi smutno,Czemu ciało więzi duszę,Nie wiem czemu śmierć okrutną.Nie wiem czemu ciągle płaczę,Nie wiem czemu kocham stale,Nie wiem czemu są rozpacze,Nie wiem czemu szumią fale.Nie wiem czemu wokół ciemno,Czemu szybko czas ucieka,Nie wiem, co się stanie ze mną,Nie wiem, co mnie jutro czeka.Nie wiem czemu ciągle wojny,Czemu krzyże i niewola,Czemu czas tak niespokojny,Czemu taka Boża wola.

Page 98: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

96

Nie wiem czemu zło się pleni,Czemu tyle niepokoi,Czemu człek człeka się boi,I Bóg w Niebie nie na Ziemi.

Jest coś we mnieJest coś we mnie, co rwie się w niebieskie przestworzaJest jakaś tęskność, jakaś wielka siła Boża,Która mi wszystkie ziemskie rozkosze zatruwa,Która mi myśli moje gdzie indziej przykuwa…Jest coś we mnie co sądzi myśli, słowa, czyny.Jest coś, co mi wytyka wszystkie moje winy.Jest coś, czego ja słucham, spełniam co mi każe,Na czym ja tak polegam, jak gmach na filarze.Jest coś we mnie, co dziwny niepokój roznieca.Jest coś, co mnie do czynów Tytanów podnieca.I wiem, że to coś inni także posiadają,I że po tym człek człeka, ludzie ludzi znają…

KochamKocham Ziemię mą rodzinną, Kocham lasy, łąki, pola,Zieleń i czerwień niewinną, Górskich potoków zakola. Kocham drogi, wioski, miasta, Kocham kwiaty woniejące, Kocham młodzież, co podrasta – To przyszłości naszej słońce...Kocham wszystko naokoło, Kocham wszystkich ponad siebie,A, że czasem chmurzę czoło –To z troski bracie o ciebie...

Page 99: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

97

Nie nadejdzieNie nadejdzie chwila takaAbym nie miał w życiu celu…Czasem gorzko będę płakał,Czasem będę się weselił,Czasem krzyż mnie mój przygniecie,Czasem jęk mój zabrzmi w świecie,Czasem uśmiech łzy przysłoni,Czasem w grzechów będę toni –Lecz chwili nawet bez celuJa żyć bym się nie ośmielił…

UpórNigdy rąk nie załamujęLecz uparcie pnę się wzwyżWadę mam „że lamentuję”Ale dźwigam ciężki krzyż…Nigdy nadziei nie tracęChoć mi znany wszelki trudCzłowieka kocham i pracę,Boga, Ojczyznę i Lud…Upór mój nieraz mnie dziwiAle nadal chcę go miećJeśli chcemy być szczęśliwi –To musimy chcieć i chcieć!...Szczęście samo się nie rodziZ wyżyn je musimy zdjąć!Musimy być duchem młodziI z uporem piąć się piąć!

Wszystko, lecz nie to…Lubię wszystko i rozumięGrzechy i upadkiNad niedolą płakać lubię,Głupie lubię gadki…

Page 100: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

98

Lubię żarty i swawole,Humor zdrowy lubię,Lubię wierzyć w wolną wolęI czasem mieć w czubie…

Lubię kapuściane głowyI głupie cielętaNigdy nie chcę być surowyZakuć kogoś w pęta…

Lecz nie mogę stać spokojnieW takiej oto rzeczy:Jeśli człowiek dobrowolnieCzłowieczeństwu przeczy!

Jeśli człowiek w mowie, w myśli,Jeśli człowiek w czynieSam człowieka miano kryśli,Robi z siebie świnię!!!

Sąd…Nie rzucałem na ciebie nigdy kamieniami,Potępić siebie się ośmielęI oboje w swych sercach potępmy się sami,Bo złego było wiele…

Kiedyś Bóg nas osądzi… Co mi ludzkie sądy!Dziś własne mnie sądzi sumienie…Jestem człowiekiem tylko, który stale błądziŻycia mierząc lądy własną życia chwilkąI własną miarą cierpienia…

Nie potrafiłem jeszcze zapłonąć miłościąDla wszystkich i wszystkiego…Przebaczenie mi także w gardle staje ością…Wciąż mało we mnie dobrego…

Page 101: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

99

Cel Tkwi we mnie jeden cel żywota, odwieczny za swój uważany – Lecz jak dotychczas w życia splotach, wciąż jestem życiem pokonany...Nie łatwa celu mego droga: z sobą mam walczyć do mogiły,Nad wszystko kochać ludzi, Boga, i z tej miłości czerpać siły... A we mnie pustka niepojęta, a we mnie pełnia niewiadomych, Myśl moja krąży w labiryntach, zaprzepaszczonych, niewiadomych.Jakaś tęsknica mnie porwała, i dusza ma rwie się ku górze;Rozkochałem się w ideałach,a do nich trzeba iść przez burze... I dręczą mnie te przeciwności, i różne wabią mnie mamidła; Na skrzydłach dusza mknie miłości, i coraz jej się łamią skrzydła...Opada wtedy wpół-zemdlona, kala się życia kałem, błotem;I znów krzyż bierze na ramiona... – Droga do celu przez Golgotę... I tak dzień za dniem, rok za rokiem, próbuje sił swoich i męstwa; Wewnątrz i z zewnątrz walcząc z mrokiem, pnę się i pnę się do zwycięstwa.Wierzę, że cel osiągnąć mogę, wierzę, że cel ten jest jedyny,Że cel ten otworzy drogę, do ponadludzkich sił krainy....

Och, ileż mi brakuje...Ach ileż mi brakuje, by być takim, jak pragnę...Siłuję się, siłuję, ale nie wiem czy nagnę

Page 102: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

100

zeskorupiałe ciałoi duszę zesztywniałą ku Boskim ideałom...– Bo chcieć tylko, to mało! Boże pokrzep me siły, bo droga tak daleka: Odtąd aż do mogiły z sobą walka mnie czeka...

OczekiwanieW pustce z napięciem niepojętymI w dusznej wielkiej rozterceW oczekiwaniu świętymW ludzkości patrzę serce…Burza po burzy się toczySpienione ryczą bałwanyI wypatruję oczyMocniej rozczarowany…I czekam odrodzeniaMocy ducha nad ciałemA tu w trzech czwartych ZiemiaTwierdzi, że sfiksowałem…A mnie się jednak zdajeŻe tkwią w człowieku siły,Że są w ludzkości kraje,Które żyjąc nie żyły…

Myśli mojeMyśli moje się splątałyW świata tego poznawaniuTaki dziwny świat ten całyMarzy jeno o kochaniu,Ale czyny jego przecząMiłości i wielkim rzeczom.

Page 103: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

101

I myśl moja nie ogarnie Przyczyn niedoli i złego Świat chce dobra, a męczarnie I rozpacz wychodzi z tego I człowiecze szamotanie, A nie miłość i kochanie.Nieraz mi świtało w głowieWygłoszę złego przyczyny –Niechaj wreszcie świat się dowie!Alem i ja nie bez winy…Każdy sobie niech gwałt zada –Więcej czyni, a mniej gada!

Nie oczekujęNie oczekuję nic od świata,Nie oczekuję nic dla siebie!Lecz chciałbym uśmiech widzieć brataI jasne słonko na tym niebie…Nie oczekuję żadnych cudówDo szczęścia wiele mi nie trzeba:Radosnych twarzy mego LuduI nieco więcej łaski Nieba…

Chodzę w masceChodzę w masce, bo muszę,Boby się ludzie śmiali,Gdyby znali mą duszę,Gdyby serce me znali…A dusza moja w trwodze,Serce z bólu ściśnioneI tak ciemno na drodzeI cnoty porzucone…Maską wszystko przykryjęI nie powiem nikomuŻe mi te trwogi czyjeTakie, jak mego domu…

Page 104: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

102

CzasW czasie jest rozłożoneKrótkie życie moje.Wszystko w nim policzone,Wszystkie niepokoje,Radości i zgryzoty,Rozpacze i zwątpieniaI upadki i wzloty,Kochania i cierpienia,Ideały i bóle…Dziś trudno mi uwierzyć:(Zaś ode mnie zależy!)I że mam wolną wolę…I zdaje mi się przecie,Że również i na świecie –Te same rządzą prawa.Ludzie są ustawami,Choć w to nie wierzą sami…Co ma się stać, to stawa…

Dumanie...Kiedy już będę dobrze stary –Z uśmiechem spojrzę w księgę życia.Wiem, że gdy mnie złożą już na mary –Nie będę słyszał serca bicia,Nie będę słyszał płaczu, jęku,–– I wtedy może mi zostanieZ przeszłości mojej roześmianie? Bo proszę sobie wyobrazić Jakim ja głupim był w młodości, Świat cały chciałem przeobrazić I ludzi-m topić chciał w miłości, Kwiaty zasadzać nawet w skale, Usunąć wszelkie bóle, żale, Kraj swój upiększyć, rozwspanialić, Dobro rozplenić, zło wypalić!

Page 105: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

103

A nawet później, w starszym wiekuW niemożliwości-m lazł bezsprzeczne.Matka mówiła: „Oj, człowieku!Na świecie zło też jest konieczne!” –– A ja – (ot, głupiec) – nie słuchałem.Głową o ścianę uderzałem –I jak Herkules – (nadzwyczajnie!) –– Augiasza chciałem sprzątać stajnie! A gdzież mi było do półboga?! – – Toć człowiekiem byłem miernym, małym! – – Ale mnie ciągła owa droga, Ale-m żył przecież ideałem – A choć rozbiłem sobie głowę I krwią zabarwiam swoją mowę – Śmiał się nie będę, bo nie mogę, Bom jednak kochał ową drogę...Chociaż już widzę dół kopany,Gdzie się spokojnie wyśpię przecież?Gdzie wkrótce będę pochowany?To jeszcze chciałbym żyć na świecie...– I szczerze mówię, że na nowoPoszedłbym znowu drogą ową,– A choćby los mi bardzo ciążył –Wyżej i wyżej wciąż bym dążył!

Wędrowała moja duszaWędrowała moja dusza,Porzuciwszy ciało,Szła po lasach, polach, głuszach,Widziała nie mało. Oj widziała twarze ludzi Zmięte poorane, Których co dzień troska trudzi Schylonych nad łanem.Oj widziała dzieci choreO twarzach pobladłych,Którym w wczesną życia poręPiersi się zapadły.

Page 106: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

104

Oj, widziała całe tłumy Głodnych i nędzarzy. Oj, widziała ludzkie dumy (Bo wszak każdy marzy.)Oj, widziała wiele złota,Choć nie z własnej pracyI biednych, mrących z głoduPod okiem bogaczy. Oj, widziała wiosną w polu I kwitnące kwiecie A tuż obok morze bólu I śnieżne zamiecie.Dobre widziała dążeniaI wysiłki duchaI rozpacze i cierpieniaLecz nikt ich nie słuchał. I widziała całe ludy Zakute w kajdany I pragnienia ich ułudy, I los ich złamany.Oj, widziała przemoc wszędzie,Prawo silniejszegoStosowane w pierwszym rzędzieJako coś dobrego. I złych ludzi całe hordy Po trupach idące I śmiejące się ich mordy Nad tymi, co mrące.Oj, widziała zakłamanieZa prawdę podane,I żyjących w pysznym stanieZ tych, co wyzyskane. Oj, widziała, że tak mało Miłości bliźniego, A szczęście by należało Budować od tego!I widziała: O miłościMówi się jedynie,A tu trzeba do radościIść przez miłość w czynie!

Page 107: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

105

I obeszła całą Ziemię, (Nieszczęśliwa Ziemia!) – Wszędzie tylko ból, cierpienie, Wszędzie szczęścia nie ma!!!

Kiedy jestem sam...Kiedy jestem sam – w nocy, albo we dnie –Ciebie przed oczyma mam, myślę o Tobie...O, ja znam to życie w grobie... I płaczę rzewnie niewidocznymi łzami –Łzami mojej wewnętrznej istoty...Myśli moje trzepocą nad Tobą skrzydłamiI rozmawiają z Twoimi myślami...Ja wczuwam się w Twoje tęsknoty...I usta me wraz z Twymi ustamiSzepcą: Boże, zmiłuj się nad nami...

Wczesne zmarszczkiWczesne zmarszczki na mym czole– Mówicie –Lecz czy życia mego rolęWidzicie?...Wczesne zmarszczki, bom zbyt wcześnieŚwiat przeżył…I poznanie-m swe boleśnieRozszerzył…Wczesne zmarszczki i schylenie Ku ziemi,Bo każdego wszak cierpienieOdmieni…Ciało chyli się ku ziemi –Duch rośnie…I zieleni się zieleńRadośnie…Więcej zmarszczek na mym ciele –Mniej w duszy;

Page 108: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

106

I śmielej mi coraz śmielejWśród głuszy…A choć ciało ciągle srodzePrzeszkadza –Przecież jemu w życia drodzeNie władza.Choć mi łatwo kroczyć w mroku,Bo trwoga –Coraz częściej słyszę wokółGłos Boga…

Dopiero na śmiertelnej pościeliDopiero na śmiertelnej pościeliŚmierć mnie rozweseliI uśmiech pozostawi na zagasłym życiuNie przez to bym dotąd nie pragnął radości,Rozkoszy, szczęścia, miłości –Lecz dlatego, żem owych bliźnim zawsze życzył.

Gdy zawiodły me rachubyGdy zawiodły me rachuby,Gdy zawiodły moje planyGdym był bardzo bliski zgubyGdy los mój został złamanyI śmiertelne miałem dreszcze –Śmierci chciałem – żyję jeszcze…A gdy kiedyś drugim razemZa Wszechmocnego rozkazemPowtórzą się chwile owe – Żyć zapragnę – wtedy zginę…W życie to – pozagroboweHen popłynę, hen popłynę…

Page 109: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

107

Tylem tylko zrozumiałTylem zrozumiał tylkoZ księgi mego żywotaŻe życie moje – chwilką,A ja – biedna sierota… Że niedługo przestanie Uderzać serce moje I stanie się to stanie, Czego ja się tak boję…Choćby się ze mnie śmiano,Będę płakał jak dziecko,Że takie krótkie ranoI śmierć taką zdradziecką…

WiemWiem, że odejść stąd mi trzeba,Wiem, że ziemię tę porzucę,Wiem, że szybko czas ubiega,Ale ja się tym nie smucę... Jedną w sobie troskę żywię: Niech mnie anioł śmierci srogi Zawsze zastanie szczęśliwie Przygotowanym do drogi...Zawsze.... bo nie znam godziny,W której zamknę swe powieki;I wrócę do swej dziedziny,I zamieszkam w niej na wieki...

MyślęMyślę, że śmierć mi nie będzie zbyt strasznąKiedy mnie zimnym obejmie uściskiem,Ciasno mej duszy w ciele moim ciasno,Grób mi się zdaje przytuliskiem bliskim.

Page 110: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

108

Myślę, że w grobie ciało się rozłoży I duch mój wtedy stanie się już duchem, I zbędzie wszystkich cielesnych obroży I kuty nie będzie cielesnym łańcuchem…Popłynie sobie w wszechświata przestworza,Świat materialny i duchowy poznaI wolny będzie, jak przed urodzeniem. Jasną mu będzie wtedy wszechmoc Boża I wrażeń onych, których pragnął dozna Bo cierpiał wiele przed wniebowstąpieniem…

Przyjdź na mój gróbPrzyjdź na mój grób w przyszłościGdy wiek ci skronie przyprószyI usiądź gdzieś w cichościI westchnij z głębi duszy…Zeschłej trawy badyleI zioła zasuszoneWzrokiem popieść przez chwilęI zostaw nieruszone.Przyjdź na mój grób w jesieni,Nie zdradź się żadnym ruchemI zejdź w krainę cieni,Tam spotkasz się z mym duchemRozmawiać nie będziemy…Mowę świat tak bezcześci!...Poznasz jednak świat niemy,Co się w słowach nie mieści…

Page 111: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Najdrożsi Moi!

Page 112: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

110

Najdrożsi Moi!Najdrożsi Moi – Rodzice i Bracia!Bratowe, Bratanki Małe!Wy – Moi Bliscy! Moi Ukochani!– Ja myśleć o Was nie przestałem.Ja kocham Was jeszcze goręcej,Choć z daleka,Choć życie mi nie pozwalaByć stale przy Was!...W wszystkich mych myślach zawsze Was znajduję,W wszystkich mych myślach lecieć ku Wam chcęI że Was kocham coraz bardziej czujęI źle mi w życiu wtedy, gdy Wam źle!I siły takiej, co by serce me dla Was oziębiła –Nie ma!!!

To nie zagadkaTo wcale nie jest żadną zagadką,Że matka jest ci nie tylko matkąTo takie łatwe do rozwiązaniaWszak wciąż ci daje tyle kochania.Któż, jak nie ona uwielbia ciebie?Któż, jak nie ona w każdej potrzebie?Któż, jak nie ona w każdej zawiei?Nie traci nigdy z tobą nadziei?Któż, jak nie ona wnet zapominaNajcięższe grzechy córki i syna?Któż, jak nie ona chce szczęścia twego?Któż, jak nie ona życzy dobrego?Któż, jak nie ona z tobą się kocha?Któż, jak nie ona wraz z tobą szlocha?Któż, jak nie ona odczuwa drgnienieSerca twojego, każde cierpienie?To takie proste: któż jak nie onaWraz z tobą żyje, wraz z tobą kona?A jeśli wcześnie utracisz Mamę –To życie twoje bywa złamane!

Page 113: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

111

Pamiętaj zawszePamiętaj zawsze, drogie dziecię,Że całe serce na tym świecieI miłość wierną do ostatkaDa ci jedynie Matka!...

Matko!Matko, pomimo wszystko złeTy kochasz dziecko swe...Matko, pomimo wszystko złeserce Twoje tchniemiłością macierzyńską...Matko, to tylko Tyna ziemi tej zrozumiesz łzyswojego dziecka... Matko, to tylko Ty na ziemi tej wczuwasz się w sny, Tyś z dzieckiem swoim wszechobecna! Matko, a miłość Twa czysta jak łza, wierna, jak żadna inna...Matko, Ty wszystkie razyprzebaczasz winy, zmazy,Tyś nigdy oschła, zimna...Matko, duch Twójjest przy mniew dzień i w nocy... Matko, widzę spłakane Twoje oczy Ilekroć jestem synem złym... Matko, nie mogę Cię nie kochać, Matko, uśmiechnij się i przestań szlochać, Matko, kocham Cię!Matko, niech Bóg mnie skarze –jeżeli kiedy się poważęobraz Twójw sercu zmazać swym!

Page 114: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

112

Ojcze!Ojcze mój, wiekiem sterany,Ojcze chory i stary!Za Twe, Ojcze ofiary, Ojcze kochany Kocham Cię!Za to, żeś był Człowiekiem,Żeś kochał nas nad siły, Że dziś sterany wiekiem Nie lękasz się mogiły – Kocham Cię!Że wrosłeś w swoją niwę, Że konie lubisz siwe, Że serce Twoje tkliwe Wzrok ku przyszłości śle – Kocham Cię!Za to, żeś jest rolnikiem I że nie gardzisz nikiem,Że w ziemię polską, marnąSwe chłopskie rzucasz ziarno – Kocham Cię!Za to, żeś zbił mnie czasem Psotnika, kijem, pasem, A potem przyhołubił, Żeś z ziemią się zaślubił – Kocham Cię!Żeś najpiękniejsze kwiaty Na łące i bławatyPozwolił w zbożu zbierać mnie – Kocham Cię!Żeś z chmur pogodę wróżył, Potrzebującym służył I żeś barszcz jadł jałowy, Gdy trzeba był surowy – Kocham Cię!Że życie Cię wygnało, Gdy tu chleba nie stałoW dalekie, obce ziemie Po chleb i po cierpienie – Kocham Cię!

Page 115: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

113

Chłopskie-ś czytał gazety, Sąsiadom dla podniety, Zapałkę-ś dzielił w czworo, Nas wychował siedmioro – Kocham Cię!Żeś nas do pracy pędził, Żeś na biedę nie zrzędził,Żeś w lepszą przyszłość wierzył,Chleb w cienkie kromki mierzył – Kocham Cię!Żeś Kraj kochać nas uczył Nic nie szczędząc dla Niego, Jego biedą-ś się smucił –Nie zapomnę Ci tego – Kocham Cię!Żeś w wojnie odniósł rany Za kraj nasz ukochany – Kocham Cię!Kocham Cię jeszcze za to Najdroższy w świecie Tato,Żeś te zwyczaje stare I chłopski upór, wiarę,I tę gwarę rodzoną Przysłowiem okraszoną,I mądrością ludową Swą siwą wspierał głową –I żeś w czasie wesela Tych piosnek śpiewał wiela,Żeś na wszelkie nieszczęście Mocniej zaciskał pięście,Żeś Bogu nie złorzeczył, Karze za grzech nie przeczył,Nigdy rąk nie załamał, Że Cię kochała Mama,Żeś umiał tyle rzeczy, Wyjaśniał byt człowieczyPo chłopsku, po wiejskiemu Nie dziwił się niczemu,Żeś miał ufność do szkoły, Żeś często był wesoły Kocham Cię!

Page 116: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

114

Ojcze! Moje kochaniePrzenigdy nie ustanie!W wieczność z Tobą popłynie I nie zginie, nie zginie!!!

WspomnienieNie żegnałem się z rodziną,Gdym szedł, skąd się rzadko wraca...Chwacko nadrabiałem miną,W polu wokół wrzała praca.A mnie było smutno, smutnoRzucać wioskę ukochaną...Śmierć wydała się okrutną,Usta wyszeptały: Mamo!Na to święte zawołanieMatka w oczach mi stanęłaI spytała: „Co Kochanie?”I wraz ze mną krzyż mój wzięła...

Kiedy wrócęKiedy wrócę z otchłaniMatka mnie ma uściskaI Ojciec się rozpłacze.Ja zobaczę Ich z bliskaI skończą się rozpacze,Trwoga dla mnie i dla Nich… Kiedy wrócę z tułaczki – Uściskam progi chaty, Progi chaty rodzinnej. O, jak będę bogaty W sercu swoim dziecinnym Na łonie Ojca, Matki!...

Page 117: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

115

Kiedy wrócę z dalekaDo kochanej Rodziny –Radość serce rozpali.Odzyskamy dziedzinyPrzyrodzone człowieka,Co nam wrodzy zabrali… Kiedy wrócę po latach – Ojciec, Matka i Bracia Do serca mnie przytulą. Świat nasz będzie bogaciał, Pomyślimy o kwiatach I nie będzie ponuro…Kiedy wrócę do chaty –(Byłbym całkiem szczęśliwy),Gdyby inni wrócili.Rozkwitnęłyby niwyI świat byłby bogaty,Wszyscy by się cieszyli… Kiedy wrócę… marzenie… Szczęśliw będę… złudzenie… Będą kwiaty… tak, będą, Jak wszędzie… Ale wokół radości, Ale wokół miłości Jak dziś nie ma – Nie będzie…

Słuchaj Bratowa!Słuchaj Bratowa! Dwa tylko słowaMówił Ci będę nie rzadko:Bądź Polką – Matką!

Nowa ranaNową ranę mi zadało życie,Która serce, duszę mi rozdziera,Która bardzo, bardzo mi doskwieraW tegoczesnym marnym moim bycie

Page 118: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

116

Takem pragnął, by się to nie stało…Takem kochał domowe ognisko…I czyż prysnąć ma na zawsze wszystko?Czym boleści przeżył jeszcze mało?Nie, nie wierzę, by i ta ostojaMarną była, jak wszystkie marności,Co z podmuchem byle wiatru giną…Pokój, zgoda, o, Rodzino mojaNiech podnieca wieczny znicz miłościA me rany, jak śnieg wiosną zginą…

PamiętaszPamiętasz Reniu, jak byliśmy mali,Jakeśmy bydło pasali?Pamiętasz Reniu te minione chwile,Złożone dzisiaj w mogile?Pamiętasz Reniu? Krowy i baranyZieloną skubały trawę,Ja w piosnki Twoje byłem zasłuchany,Ty w bajki moje ciekawe…Pamiętasz Reniu, te plany młodzieńczeI pierwsze moje rumieńceKiedym miłości pierwszej poznał błonia?(Dziś mam włos biały na skroniach)Pamiętasz? Wtedy byłaś przyjacielemI rozumiałaś mą duszę…Ty mnie, ja Tobie mówiliśmy wieleI śmialiśmy się z swych wzruszeń…Naukę wspólną, czy pamiętasz Reniu?Popatrz, jak czas się odmienił!– Nie wiem, czy dużo wspomnień Ci zostałoBo w duszy mojej – nie mało!...

Pamiętasz Reniu, choć noc była wszędzieMyśmy wierzyli w zaranie…Myśmy wierzyli: Kraj nasz wolnym będzieI jasne jutro nastanie…

Page 119: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

117

Pamiętasz Reniu? Nieraz godzinamiMyśmy wspólnymi myślamiRozwiązywali zagadki życiowe…Wierzyli w lepsze i nowe…

Pamiętasz Reniu, jakeśmy ogniskaPalili i piekli grule?I dusza moja Twojej była bliska,I wspólne troski i bóle?...

Pamiętasz Reniu, te wędrówki naszeI troski o plemię lasze?...Wyczekiwanie kiedy gad z ZachoduZginie od kul, mrozu, głodu?...

Pamiętasz Reniu, nieporozumieniaNie z mojej wynikłe winy?...Pamiętasz rozpacz naszą i cierpieniaZ powodu pewnej ruiny?...

Pamiętasz Reniu, te moje uczucia,Którymi wzgardziła Lucia?I wierszoklectwo moje (Żal się Panie)Gdziem swe opiewał kochanie?...

Pamiętasz Reniu, nasze stare dziejePleśnią przeszłości pokryte?Nasze rozmowy, plany i nadzieje?– Może już one przeżyte?...

Pamiętasz Reniu, moje figle psoty?Mój zapał i brak ochoty?Pamiętasz Twoją szczerą we mnie wiarę?Pamiętasz dzieje stare?...

Pamiętasz Reniu, wycieczki na groby,Na te samotne mogiły?...Jam do dziś jeszcze nie zrzucił żałoby…– Z kurhanów czerpię swe siły!...Pamiętasz Reniu? O, bo ja – pamiętam!Każda z tych chwil jest mi święta!O! Bośmy w życiu byli przyjaciele,Jakich na świecie nie wiele!...

Page 120: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

118

Mój PrzyjacieluCieszę się wielce, że się rozumiemy,Cieszę się, że sercem płacisz mi za serce.A choć mój język nieudolny, niemyTreść moich myśli zniekształca tak wielceI uczuć wieluNie w stanie jest wyrazić według mojej woli,Choć mnie to boli –Wiedz, że choć jestem człowiekiem jedynieTo szczerość moja nigdy nie przeminie,Bo przyjaźń skuła nas i zespoliła.Przyjaźni siłaNiechaj zasłoni wady me i cienieNiech wynagrodzi usterki i skazyI niech pomaga znosić nam cierpienieŻyj milion razy!Mój Przyjacielu! Dziękuję Ci wielceZa Twoją przyjaźń i serce,Za świadomość celu,Za ogrom bólu i trudu,Za miłość Ludu!

W dniu Twojego ImieniaW dniu Twojego ImieniaSkładam Ci życzeniaSzczere i z serca płynące szczerego:Byś żył w zdrowia pełniI niech Ci się spełniMarzenie życia Twojego!

Śmiało pnij się w góryI przenikaj chmuryI serce i ducha swojego wzbogacaj!Talent swój rozwijajTrudów nie omijajNad ludzi wyniesie Cię praca!

Page 121: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

119

Serca bądź wielkiegoI kochaj bliźniegoI uszy i oczy swe miej otwarte!I nie wierz, że trudyLudzkie i ułudyNic w życiu nie są warte!

Nie ma małych rzeczy!Nędzny byt człowieczyTylko my sami polepszyć możemy!Człowiek winien staleZwalczać złego faleI na zło nie być niemy!

I nie dbać na karyNie dbać na ofiaryW imieniu dobra ludzkości spełnioneChociaż za tę pracęLudzkość da Ci płacęZ bólów i cierpień koronę!

Jeśli duch półboliUlęknie się troskiŁatwy bez cierni szlak obierze sobie –O, nędzny człowiekuNie wart swego wieku Co kraj Twój powie o Tobie?

Nie! tego nie będzieBo Ty zawsze wszędziePrometeusza w życiu pójdziesz śladem!Już dziś w Twoim licuI w całym obliczuDobroci świeci diadem.

O mój Przyjacielu!Przebacz, żem ośmieliłSię inne o Tobie przypomnieć tu zdanie…W Dniu Twego ImieniaSkładam Ci życzenia:Niech to, co chcesz, Ci się stanie!!!

Page 122: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

120

Przyjacielu!Przyjacielu, któryś zmarł przed latyPrzyjdźże do mnie, lecz w maju koniecznie!Może będą kwitły polskie kwiaty?Może będzie cicho i słonecznie?Przyjdź w postaci, w jakiej Ciebie znałemI pozdrów mnie polskim pozdrowieniem.Przyjdziesz chyba? Ja Ciebie kochałem,Dzieliłem się szczęściem i cierpieniem.Może Ty tam masz jakie nowiny?Ciekaw jestem, co tam słychać w górze.O przyszłości nic wcale nie wiemy;W dniu dzisiejszym wciąż burze i burze…Usiądziemy gdzieś wśród kwietnej łąki,Pogwarzymy o tym, co nas boli…Musisz wiedzieć, że w czasie rozłąkiZmieniło się wiele tu, na roli…Kwiaty rosną, ale jakieś blade…Za to kąkol zagłuszył pszenicę…Może Ty tam znajdziesz jakąś radę,By odchwaścić naszą okolicę…Może znasz już czwarty wymiar czasu,Co zakryty jest przed naszym wzrokiem?Jeśli zechcesz pójdziemy do lasu,Aby skryć się przed złych ludzi okiem.Przyjdź Mój Drogi, czekam czasu tyle…Przyjdź w sobotę, w sobotę koniecznie,I spędź ze mną jedną małą chwilęI powiedz mi, czy tak będzie wiecznie!...

Page 123: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Do Was przesyłam te myśli

Page 124: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

122

Ojczyzno!Tobie, najpierw Tobie, Ojczyzno kochanaOddaję się w służbę na wieki...Dla Ciebie tkwię w bólu, dla Ciebie tkwię w ranach, Dla Ciebie mgłą zaszły powieki...Ojczyzno Ty moja, ja zawsze przy Tobie, Choć siły moje małe. Ja Cię nie opuszczę nawet, nawet w grobie,Boś Ty mym ideałem...Wszystkie inne sprawy na potem odłożę Bom Ciebie jam najpierw zaślubił, Chociaż tak mi ciężko, o Boże mój, Boże,Bom i kogoś więcej polubił…

LubięLubię nad każdą sprawą zadumać się głęboko.Lubię chleb z czarną kawą, lubię patrzeć wysoko.Lubię te polne kwiaty, lubię przydrożne drzewaI wiejskie lubię chaty, i las lubię, gdy śpiewa.Lubię płakać nad dolą człowieka, co się biedzi, Chleb podawać ze solą, kiedy nas ktoś odwiedzi.Lubię wszystko dokoła, bo to nasze i polskie,I te miasta, i sioła, i te zwyczaje swojskie.Ukochałem kraj miły z jego dolą-niedolą,Ukochałem mogiły, i rany, co nas bolą.

Nie dajmy sięNie dajmy się boleści,Nie dajmy się zgryzocie,Nie traćmy ludzkiej cześci,Lecz sercem bądźmy prości… Nie dajmy się nabierać Oczajduszom na plewy, I nie lećmy za żerem Jak sępy lecą, mewy…

Page 125: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

123

Nie dajmy się szatanomNa boje wodzić krwawe,Współczucie miejmy ranomI serca miejmy prawe. Nie dajmy się unosić Daleko od tej ziemi – Bo tu nam cegły znosić I co złego odmienić.Nigdy nie trzeba stawiaćNa otrzymanie wstążek:Siebie i drugich zbawiać –Nasz mus i obowiązek! Gdyby nie było słychać: „Nie moja w tym jest wina” – To w tej chwili na ziemi Połowy złego nie ma!Gdyby nie obojętnośćNa cierpienie bliźniego,Gdyby świętością świętość –To ileż mniejby złego! Nie dajmy się odwodzić Od straży ojców niwy, Bo w niwach tych tkwi ogień Mocy duchowej żywy…Nie dajmy się wrogowiBy nas waśnił i dzielił!Dużo złego jest w domuPrzez nas, nas – wichrzycieli! Taka rada pomiędzy Wielu innymi jedna Wartniejsza od pieniędzy, Ziemio, Ty moja biedna…

Tak mi smutno...Tak mi smutno, gdy popatrzę w dalTę, co przeszła i, gdy patrzę w przyszłość...Taka smutna nasza rzeczywistość.I żal mi jest, tak mi strasznie żal...

Page 126: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

124

Siwy mundur i drapieżny wzrok W niedalekiej przeszłości majaczy. Jutro nie wiem, czy będzie inaczej... Strach przed jutrem... Jutro kryje mrok...To wylane przez Naród łez morze,I ta ziemia przesiąknięta krwią,I ta przyszłość niewiedzą zakryta Tak mnie gnębi... Chciałbym jasne zorze, Chciałbym przeszłość wspominać ze czcią, I, by kwitła ta Rzeczpospolita!...

Nie wolno!Nie wolno nam załamać rąkI przestać wierzyć w swoje siłyWszak dusze nasze w pół przebyłyOcean krwi i mąk. Golgota życia nam wysoka, Szczyt jej dni szczytu sięga, Ale lśnią gwiazdy na obłokach, Ale w nas tkwi potęga Miłości swojej własnej ziemi!Nie raz byliśmy niewolnymiLecz ducha nikt nam nie zniewolił!– I nie zniewoli!– Gdy tak być musi – przez GolgotęPrzybliżym ku nam słowa złoteI dnie jaśniejszej dali!... Kto słabej wiary – niech ucieka Wroga swojego chwałę szczekać Za ochłap u swego stołu!... Kąkol się z ziarna sam wyżenie – Bo obce jemu współcierpienie, Dużo ofiar i mozołu…Z wiernych się synów nikt nie sprzeda –Gubiąc ducha dla brzucha!I duszy swojej zhańbić nie da,Wrogowi nie da ucha!...

Page 127: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

125

A silnych duchem wróg nie złamie – Bo mu nie stanie oręży, Bo mu zemdleje w ciosach ramię – A ducha nie zwycięży!Droga Golgoty jest mozolnąAle gdy słuszną jest ta droga –Wyrzec się trzeba wygód, bogactwI zejść z tej drogi – nie wolno!!!

Biednym ja biedny…Biednym ja biedny, biedny ubogi,Ale ma dusza bogata:Pełno w niej bólu, żalu i trwogi,Wystarczy ich na lata…Biednym ja biedny, biedny ubogi,Ale me serce bogate:Kocham męczeński naród mój drogi,Światu-m całemu bratem!Biednym ja biedny, o bracia drodzy,Alem jest dumny z swej nędzy…I wyście biedni, biedni, ubodzy – Nie tylko z braku pieniędzy…Biednym ja biedny, że duch mój w trwodze,Że małe serca Wasze,Że takie ciernie, kłody na drodze,Na drodze wspólnej, naszej…Biednym ja biedny, lecz pełen wiary,Że minie rozpacz, ból, trwoga,Że mężnie zniesiem powinne karyI Bogiem ujrzym Boga!Biednym ja biedny, ale w cierpieniuWiem, że się człowiek wzbogaci…Chciejmy jedynie iść ku zbawieniuI nas i świata i braci!!!...

Page 128: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

126

Serce mojeSerce moje rozbolałoSerce moje chore, małeSmutkiem bije…Dusza moja ciągle płaczeBo wciąż patrzy na rozpaczeSwe i czyje. Serce moje ukochało Co cieszyło i bolało W naszym Rodzie Chciało, żeby Naród miły Kochał siebie i mogiły I żył w zgodzie.Serce moje z żalu pęka,Że wokoło ból i mękaI łez morze…Że krew leje się obficie,Że tak ciężkie nasze życie,Boże, Boże! Serce moje jednak wierzy Że horyzont się poszerzy Jasno będzie… Przyjaźń, miłość zapanuje, Pokój, zgoda zakróluje Wszędzie, wszędzie!...Serce moje wierzy w ludzi,Że w nich instynkt się obudziNadczłowieczy…Jeślibyśmy w zgodzie trwali,Wiem, żebyśmy dokonaliWielkich rzeczy!

WięzieńOprócz życia wszystko mu zabranoA i życie zostało złamane…Nędzną strawę, nędzny barłóg danoA zabrano to, co ukochane

Page 129: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

127

Kędyś z dala od swojej rodziny, Od świeżego powietrza i słońca Spędza długie jak wieczność godziny Wyczekując cierpień swoich końcaI dzień każdy drugiemu oddawaBoleść większą i tęskność wzmożoną…I dzień każdy wiecznością się stawaZ głębią cierpień wielką, niezmierzoną… Serce, dusza dziwne plany roi I myśl każda sztyletem się staje I człowiek się boi i nie boi Gotów zwiększyć ciemnej nocy kraje…I przychodzą takie ciemne chwile,Że zaćmienie słońca tu jest niczym!– Wtedy myśli tylko o mogile,– Wtedy nie ma oprócz śmierci życzeń… To znów jasne jakieś snute plany Nierealne, ale wielkie, Boże, Które łamią najtęższe kajdany, Które łamią stalowe obroże…I nadzieja wielka go rozpalaI nadzieja przetrwać nakazujeI nadzieja przetrwać mu pozwalaI nadzieja przyszłość obiecuje…

SkazaniecProwadzono go pod silną strażą,Oczy jego patrząc nie widziały,Był ponad tłum, choć pozornie mały.I szedł dumnie z podniesioną twarzą. Czyż nie widział narzędzi stracenia? Może umarł, nim go tu przywiedli? Inni widząc, na pewno by bledli, A on, stąpał – ot tak, od niechcenia!I ta jakaś wielka duma w twarzy,I te ognie, co w oczach pałały,I pogarda dla kata i straży.O, tak giną tylko ideały!

Page 130: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

128

Czytać mogli w całym jego licu, Że on ciało, lecz nie ducha traci... Ktoś się zmylił? (Celowo przeliczył?) I on zginął... Lecz świat ten wzbogaci...

Gdybym, gdyby...Gdybym ja mógł rozwiązaćDręczące mnie zagadki, Gdybym mógł pięknie mówić,Gdybym miał język gładki, Gdybym mógł zawsze jasnoWyrażać myśli swoje, Gdybym mógł niepokojeOdsunąć precz od siebie, (Gdyby to życie – wiosną!)Gdybym mógł kochać ciebie Tak jak Chrystus nakazał:„Kochaj nieprzyjacioły!!!”Gdybym się krwią nie mazał –Może bym był wesoły… Gdyby nie było bólu, Na który nie ma rady, Gdyby przy każdym domu Kwitnące rosły sady, Gdyby nie było wojny, (O, Królu Ty nasz, Królu!) Gdyby człek bogobojny Miał to, na co zasłużył, Gdyby czas niespokojny Nie dłużył się, nie dłużył, Gdyby Naród mój miły Zjednoczył się, zespolił, Ojców kochał mogiły I nie było niewoli, Gdyby sierot nie było I wdów, matek płaczących, Słońce jaśniej świeciło Nie było z głodu mrących,

Page 131: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

129

I obłudy, i złości, (Gdyby więcej miłości!!!) I gdyby wszystkie dzieci Uczęszczały do szkoły I nie było zamieci – Może bym był wesoły...I gdybyśmy wiedzieli,Co będzie w przyszłym wieku,Gdyby mniej krwią zbroczonych,Gdybym wiedział, człowieku,Skąd wyszedłem, dokąd idę,I Konstruktora cele,W szczęście mógł zmienić biedę,I zmienić, zmienić wiele,Gdybym nie słyszał jęku,Ale śmiech dokoła,Gdyby nie było lęku,Lot miał orła sokoła,Gdyby ta moja ZiemiaRozkwitła, rozśpiewała,I gdyby wyszła z cieniai mocarną się stała,I gdyby pot się nie lałMojemu bratu z czoła,I piękna szosa byłaDo miasta z mego sioła,Gdybym miał sny różoweI świat był mniej okrutny,I lat miał mniej o połowę –Może bym nie był smutny...

ZostawilimZostawilim swoje pługibezczynnena czas długi…Odbiegły nas nasze sługii zimneserca nasze lodowacieją,i nie wielu z nas żyje nadzieją…

Page 132: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

130

Nie patrzymy wzwyżni w dal,jeno ku ziemii przygniótł nam barki krzyż,i żal,i losy swoje przeklinamy,i nie o to jak żyć, lecz by żyćsię staramy…I spodlał w nas wielki duchnajwiększym równy,i stracilim wzrok i słuch,zamilkły surmy…I wolimy żywi gnić,wrzodem okryci,i żyć, byle tylko byćżołądkiem syci…Gotowiśmy duszę daćw służbę szatana,ofiar więcej nie chcem znać,ni czekać rana…I jeżeli Bóg nie tchniew nas nowej siły –krótkie nasze przyszłe dnie,bliskie mogiły…Bo dziś wilkiem bratu brati zdrada,i upada kraj i światupada…

Do Was przesyłam te myśliDo Was przesyłam te myśli,Którzy jesteście gnębieni,Którzyście nad ogół wyżsi,Którzyście solą tej ziemi:

Page 133: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

131

Bądźcie nadal wytrwali!Bądźcie nadal ze stali!Bądźcie serca wielkiego!Czyńcie dużo dobrego!Trwajcie, trwajcie cierpliwieNa tej niewdzięcznej niwieW lochach i kazamatach!Nie dziś – jutro – po latachZaświeci jasna zorzaI sprawiedliwość Boża!...

Bracie mój!Bracie mój,Weź swój miecz,Wrogów rójWygoń precz! Bracie, Ty Usłysz jęk, Płacz i łzy, Kajdan brzęk!To twój mus,To twój stan:Swoim służ,Swój siej łan! W przyszłość wierz! Naprzód wal! Świat ten zmierz! Porzuć żal!Zwalczaj zło!Szczęścia chciej!Ty – nie ktoDobro siej! Kochaj Lud! Prawdzie służ! Życie – trud Nie jest z róż!

Page 134: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

132

Tryumf, źle –Kochaj Kraj!Serce sweJemu daj! Jutrznia lśni Jasno już To coś śnił – Tuż, tuż, tuż!

Naprzód!Naprzód, pomimo przeciwności!Naprzód, pomimo bliskiej drogi!Naprzód, pomimo zawodu!Naprzód, hen, ku radości!Naprzód, hen, po czas błogi!Po szczęście ludzkiego rodu!Naprzód, choć krzyż przyciska!Naprzód, choć wiatr nam w oczy!Choć cel przerasta siły!Droga zbawienia bliska!Już bliski koniec nocy!I wstanie znad mogiły!

KiedyśKiedyś, kiedyś się rozśmiejęNie z przymusu, ale szczerze,Kiedyś, kiedyś mam nadziejęI nieodparcie w to wierzę,Że nadejdą piękne lata,Że się cała ludzkość zbrata…Kiedyś przyjdzie czas spokojny,Odetchną świata narodyI nie będzie piekła wojny,Kwitnąć będą wsie i grodyI ja, choćbym leżał w grobie –Szczęśliw będę w całym sobie…

Page 135: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

133

Kiedyś człowiek człowiekowiNie wilkiem będzie, a bratem!I pokój ziemię ozdobiKwietną wiosną, kłośnym latemI zniknie rozpacz dokoła,I ludzkość będzie wesoła…

Człowiek też się zmienia z czasemCzłowiek też się zmienia z czasem –Mój kolega, tu pod lasemNie jest taki jak przed laty:(Biedny jakiś, choć bogaty!)Ten sam niby, ale inny…To czas chyba temu winny,Że na wszystko głową rusza,Że już starą jego dusza…I wieluż to innych braciJam na zawsze z czasem stracił!Wieluż przedtem mocnych ludziJuż głos dzwonu nie obudzi!Oni niby żyją jeszczeLecz czas wziął ich w swoje kleszczeI smutnie mi, smutnie, smutnie…I ująłem lichą lutnię,Bo inaczej też bym pewnoZamienił się w kamień, drewno –I byłbym jak tu pod lasem…Bo człowiek się zmienia z czasem!Oj, człowieka czas odmieni!Lecz żeby on swojej ZiemiNie miłował, nie dam wiary!Na to nigdy nie jest stary!...I nadzieję w sobie pieszczę,Że ich zbudzić można jeszcze,I że czas można – odmienić –I zielenić się, zielenić!

Page 136: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

134

Jest mi smutnoJest mi smutno i tęskni serce mojeZa wymarzonym światemO wiele, wiele tak się niepokojęTak mi zależy na tym,By jutro było radosne, spokojneI wszystkim hojne…Jest mi smutno, bo wiele widzę złegoI ran milionyKrzywym gościńcem ludzie w przyszłość biegąI wojen tonyWciąż rozbrzmiewają w udręczonym świecie,I zło nas gniecie…

Nie lękaj się!Nie lękaj się, pionierzeBo dobrą myślą żyjesz:Świat ciało ci zabierzeIdei nie zabije!Jeśli myśl twa jest święta –Nie zlęknie się oręży:Pozostanie nietknięta –Nie dziś – jutro zwycięży!

DziecięDziecię moje – polskie dziecię,Co zaczynasz żyć na świecie,A już razem z dorosłymiCierpisz bez żadnej przyczynyZa niepopełnione winy –Ty czynami w życiu swymiDowieść musisz światu temuTak pięknemu, okrutnemu,Że Polacy są nie tacy,Za jakich nas uważają.Nie boją się żadnej pracy,

Page 137: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

135

Wielkie serca, czyny mająWiele krwi za świat przelali.Kraj swój – cmentarz ukochaliI chcą jeno na tej ziemiZ narodami być równymi,Być wolnymi, jak i inni,Bo i cóż my komu winni?Winne są inne narodyZa deptanie tej swobodyCo każdemu przynależy!Świat musi i świat uwierzy!My nie będziem ustępowaćOd przyrodzonej nam rzeczy,Lecz wolność musim zachowaćRany rodu swego leczyćI wywalczyć równe prawa –To jest święta nasza sprawa!

Chłopski zagonZieleni się chłopski zagon,Chłopski zagon miły.Użyźniły go te troskiChłopskie i mogiły. Jaśniej chłop w przyszłość spoziera, Płoną jego lice, Że nie będzie poniewieran, Że już nie jest niczem.Mocniej kocha swoją niwę,Niwę ukochaną,Przejdą chwile nieszczęśliwe,Przejdzie chama miano. Niech zrozumią, że bez niego Jutra nie zbudują, Że nie dojdą do niczego, Co go nie szanują.Że on wielkim żywicielemJest kraju swojegoI obrońcą i mścicielem,Spichlerzem dobrego.

Page 138: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

136

Sam chłop dzisiaj to rozumie, Sam rozum wzbogaca, Cofać nigdy się nie umie, Zakon jego: Praca!Chłopski zagon, zagon świętyJasna przyszłość czeka.Chłop – to skarbiec niepojętyI społeczeństw rzeka!

BraciaBracia, ja chcę Wam bratem byćI serce mieć szlachetne, prosteI z Wami życiem własnym żyćI rzeką dla Was być i mostem! Źródłem chciałbym być Waszej siły I skargi Wasze znać i śpiewać I z Wami chodzić na mogiły I płakać z Wami i sny miewać.Dzieciom chcę głaskać włosy płowePo chłopsku nakląć, gdy potrzebaI hardo z Wami trzymać głowęI zmiłowania patrzeć Nieba. I wszystkim mówić, żeście siłą Niezwyciężoną, niezmożoną Że mowa Wasza dla mnie miłą Zwyczaje mocą objawioną!I ta nieufność, właśnie maKiedy przejrzymy dziejów karty –Wyda się nam uzasadnionaPotęga Wasza – to nie żarty! Wokół się słyszy: z dołu, z góry Że się wzdragacie przed wzwyż ruchem A ja Wam mówię, Bracia: Bzdury! Zawsze byliśmy pod obuchem!Chłop nowych maszyn się nie boiAgrotechnikę zastosujeA że przy swoim twardo stoiDlatego właśnie go szanuję.

Page 139: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

137

Zbroję kuł będzie z wiedzy szczerej Miłości Kraju Ojczystego Pseudoprzywódcy już wam nie – rej Daleko wam do duszy jego!Chłop woła: Daj mi wolną wolęO którą walczę od prawiekaA sam zaorzę swoją rolęZobaczcie wreszcie w nas człowieka! A warsztat mój też jest nie lada: Pod niebo sięga hen wysoko! A jeśli z chłopa drwicie – biada! Miał on i ma sokole oko!O Bracia, jam się z Was urodziłI Was miłuję tylko szczerze.Dziś chłop się prawie oswobodził!Ja w siłę ludu zawsze wierzę. A kiedy skończą się dni moje – Na wiejskim spocząć chcę cmentarzu Bo o zaszczyty ja nie stoję Lecz tam wśród ciszy będę marzył…Może usłyszę z dala głosChłopskiego dziecka roześmiany?Pomyślę: Zmienił się Ich los –Los ciężki – opłakany!

Razem!Jam jest robotnik!Ja – budowniczy!A ja – chłop prosty!My ochotniczy „Legion Robotniczy”!Idziemy hardo trzymając głowę!Idziemy życie budować nowe!Pracować będziem ponad godziny! –– I razem, wspólnie wiele zrobimy! Kto więcej z nami do odbudowy? – Kto ponad normę – ten chłop morowy! – W jedności siła, w jedności zbroja! – Żyj i rozkwitaj Ojczyzno moja! – Łopata, kilof, nie trzeba płaszcza! – Żyj i rozkwitaj Ojczyzno nasza!

Page 140: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

138

Robota w rękach nam się tu pali.Budujem mosty, domy ze stali,Ośrodki zdrowia, szkoły, szpitale,Domy kultury, fabryczne hale,Parki, pomniki, żłobki, dziecięce,Domy muzyki i sierocińce! Zbudujem wszystko, co nam potrzeba, Aby nikomu nie brakło chleba! Światło rozmieścim w krąg elektryczne, Kominy wzniesiem wielkie, fabryczne, Szczęście urodzim i złączym z nami, – Z nami chłopami – robotnikami!– Życie się rodzi piękne i nowe!– Kto chce je zburzyć – rozbije głowęO nasze ręce twarde, robocze!– Sztandar pokoju szczęściem łopoce –– Wszystkich do siebie, wszystkich zaprasza!– Żyj i rozkwitaj Ojczyzno nasza!!!

NadziejaJakaś taka dziwna siłaserce wielce mi rozpala.Duszę zmuszę, aby żyła,podnieść, odnieść z cierpień pola. Zło usuwać trzeba, a nie jęczeć i płakać w koło; Na nic zda się wyrzekanie, na nic, za nic chmurzyć czoło.Piąć się w górę, jąć się pracy,twardo, hardo trzymać głowę.Ludzi zbudzić, przeinaczyći popierać prawdomowę. Wykuć, przykuć szczęście k-sobie, Pokój, spokój ściągnąć z Góry, I na bliskich pobyć grobie, ale wzrok słać ponad chmury.Przecież wiecie, moi mili –wielka, wszelka u nas bieda,

Page 141: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

139

ale nawet w trudnej chwilichleba darmo nikt nam nie da. My nie w czynie silnym, zwartym! (Każdy sobie skrobie rzepkę! Każdy ważnym i upartym – komuś Tomuś na przyczepkę)!Razem, razem iść nam trzeba!Wspólnie, wspólnie, ręka w rękę!Wtedy bliżej jest do Nieba.Skończmy, skończmy waśni mękę! Wszyscy, bliscy i dalecy w Imię Prawdy, Bożym torem polepszymy byt człowieczy, życie nie będzie upiorem!

Dosyć płaczu!Dosyć płaczu, próżnych łez –one nic nie zmienią!...Płaczom moim kres już kres!Ziemio moja Ziemio!Z łez już moich byłby wódOcean głęboki –A nie zniknął ból i głód –Mroki, mroki, mroki…Łza nie ścieknie z moich ust,Choćby serce łkało –I ty bracie ucz się ucz,Że płakać to mało!I jam kiedyś wierzył w łzyI w ich doskonałość…A dziś jestem zły, oj złyNa me łzy i żałość…W łzy nie wierzę, wierzę w czynOn mnie nie zawiedzie!Czynem walczyć nam ze złymZ czynem iść ku biedzie!...

Page 142: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

140

W łzy nie wierzę, wierzę w nóż,Co wykrawa rakaPłakać pora przestać już!Pora przestać płakać!W łzy nie wierzę, wierzę w miecz,Do walki pobiegnę –I zawołam: precz zło, precz!I z honorem legnę!...Może więcej was w mój śladPobiegnie ochoczoI zdobędzie szczęścia kwiat,Dzień nie będzie nocą…

MusiszMusisz być falą, jak byłaś przed wieki!Musisz otworzyć powieki!Musi na Tobie lśniąca błyszczeć zbroja,Ojczyzno moja!Musisz wyciągnąć ramiona do morza!Musisz być wielka i Boża!Musisz być czysta, wokół szanowana,O, Ukochana!

ŚlubowanieZłożyłem ślubowanie,Że pokąd życia stanie,Pokąd serce kołacze,Ja wierzył będę w pracę…Praca – to moc i siła!Praca jest, będzie, byłaDźwignią całego świata!Praca łączy i brata!Praca dobrobyt stwarza,Nikogo nie znieważa,Praca niebo otwieraPraca ból z ziemi ściera!

Page 143: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

141

Praca nas dźwiga w góry,Pracą usuniem chmuryCo szczęście nam zakryłyPracą zmniejszym mogiły!...Przez pracę do światłości!Przez pracę do radości!Przez pracę nam do nieba,Do szczęścia iść potrzeba!

ToastZa zdrowie i długie życie wrogów naszych,aby nam długo żyliaby się cieszylipopularnością wśród plemion laszych,aby im nadal się kłanianoi aby wiosny ranooczekiwanie przyszło –wypijmy ognistej wody!Za pokój prawdziwy i trwały,za wolność,za swobodę,za zgodę –wody ognistej wypijmyi żyjmy!

Gdyby choć cząstka…Gdyby choć cząstka marzeń się spełniła –Smutek zniknąłby z mojego obliczaI dusza moja z bólu by nie wyłaI głos mój skargą już by nie skowyczał…Gdybym choć cząstkę marzeń mych osiągnąłTo może przyszłość byłaby jaśniejszaOkrutnych krzyży człowiek by nie ciągnąłI ból z cierpieniem może by się zmniejszał…

Page 144: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

142

Gdyby choć cząstka snów ciałem się stała –To może w życiu tym byłoby jasnoSerce by czułe uderzało w skałachMiłością wielką i nie tylko własną…

Gdyby choć cząstka tych moich mirażyW życiu mym stała się rzeczywistością –To człowiek bliźnich miłością by darzyłŚwiat oddychałby szczęściem i miłością…

Gdyby choć cząstka moich snów na jawieSpełnioną była – to koniec ze znojem!Znikłaby krzywda, znikłoby bezprawieŚwiat cieszyłby się prawdziwym pokojem…

Gdyby choć cząstka mych myśli o TobieSpełnioną była, Matko ma kochana –To Ty byś nigdy nie leżała w grobie,Byłabyś wielka i niepokonana!...

KulturtraegerzyW mordę! A śmiało!Żeby bolało!Żeby się uświadomił!Jakieś zwyczajeStare nam baje –Kulturą będzie gromił! Za drzwi! Przez okno! Niech w rowie mokną Przesądy ich i zwyczaje! To ideały Dla głupiej pały… A nam to nic nie daje!My winnim światuPrzyszłemu latuUpowszechnianie kultury!– Co? – Tak, duchowej…– Nie chcą? – Wal w głowę!Trzeba – przemawiaj przez rurę!

Page 145: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

143

Że mają własną? – Bracia, nam ciasno! My tworzym ponadludzi! Świat ma nam służyć I dla nas płużyć!... Niech się czym innym nie łudzi!...Dla kulturtraegerówNie ma małych celów!– A cel uświęca środki!!!Dla nas cukier białyChoćby łzy kapały!...Tak zwanym bliźnim – wysłodki!...

Kto raz był naznaczonyKto raz był naznaczonyPiętnem pohańbienia –Ten na zawsze stracony!Tego ludzie, ziemiaJuż nigdy nie przygarnąDo łona swojego!Pracą jego ofiarną,Dobrym zrywem jegoPogardzi społeczeństwo,Pogardzą plemiona…Niczym jego męczeństwo –W samotności skona!...Ktoś mi może zarzucić,Że czasem zbrodniarzeZasiadają najwyższeLudzkości ołtarze…– Zupełna racja – powiem –Często to się zdarza…Ludzkość sama albowiemPcha ich do ołtarza…Lecz jeżeli ich pozna –Nic ich nie ocali:Lud nie tylko ich do cna,Wszystko po nich spali!...

Page 146: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

144

Albowiem bogami jesteście…Wy, wszystkich ras na tej Ziemi,Którzy ją wraz ujarzmiacie!Dzięki Wam więcej jest zieleniDzięki Wam ogród jest przy chacieDzięki Wam miasto jest przy mieście – Albowiem bogami jesteście! Wy, którzy sił własnych nie znacie, Którym naturę przenikać jest dane, Którzy nie ciało tylko posiadacie! Nie ja Wam daję to niebieskie miano: Wyście je mieli w pierwszym życia chrzeście – Albowiem bogami jesteście!Bieda jest nie w tym żeście bogami,Że stwarzać rzeczy nowe potraficie…Bieda w czym innym… Wy to wiecie sami,Bo wokół przecież otacza Was życie…Trzeba, by ono czerstwym kwitło zdrowiem – Bogami jesteście albowiem! Swej boskiej siły użyć trzeba na to, By szczęście ludzkość rękami objęła, By wiosna wszędzie i rodzące lato, By ludzkość z krzyża siebie samą zdjęła: Kłamstwo wytępić! Prawdę w masy nieście! Albowiem bogami jesteścieSwej mocy bożej użyć po bożemu(Zło się wytępi, choć nie całkowicie)Niech każdy bratem będzie bratu swemu!(Trudniej bić batem, a to potraficie!)O, ludzie, w mity swoje wierzcie,Albowiem bogami jesteście! Przykład czerpajcie, Wy bogowie z Boga! Tak, jak materia – duch również nie ginie! Więcej dla ducha pracujcie, a trwoga I ból i nędza z pewnością przeminie! O ludzie, ducha budować pospieszcie – Albowiem bogami jesteście!

Page 147: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

145

Hej młodzieży!Hej, młodzieży, ty młodzieży!Tyś przyszłością naszej Ziemi!W ciebie cały naród wierzy.Że ty kraj nasz zazielenisz!... Twoim dziełem, abyś strzegła Wielkiej, arcyważnej rzeczy: Aby była Niepodległa Ta, co twojej wierzy pieczy!...Czuj, czuj, czuwaj, wiosno życiaI bystrym okiem spozieraj,Bo wróg jawnie i z ukryciaDo serc twoich się dobiera! Pnij się w górę, zdobądź wiedzę, Aby lepiej było w domu, I sąsiada szanuj miedzę, Lecz swego nie daj nikomu!...Siły swoje hartuj w bojuI zrozumieć chciej każdego...Od kolebki w trudzie, znojuZło odróżniaj od dobrego!... Świat ukochaj, wszystkie rasy, Lecz nie wyzbądź się polskości! Chciej, by przyszły takie czasy, By wszyscy żyli w miłości!...Lecz jeżeli wróg zdradzieckoŚmierć chce zadać naszej MatceO, kochane polskie dziecko,Ty na cynglu trzymaj palce!... Swego ducha buduj stale, Ojców szanuj siwe głowy, I historii badaj fale, I ucz się, ucz polskiej mowy!...Podpieraj stare ołtarze,Jeżeli w nich miłość żyje,I odeprzyj siły wraże,Co chcą zburzyć szczęście czyje!...

Page 148: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

146

Zgodę buduj w swoim rodzie I unikać chciej przemocy, Zawsze wspólnie, zawsze w zgodzie, Ale miej sokole oczy!...Broń swej ukochanej ziemiDo ostatniej krwi kropelki!Rękami tylko własnymiNaród twój stanie się wielki!

Page 149: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Do ukochanej

Page 150: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

148

Miłości!Miłości, święta miłości!Ty siło nadprzyrodzona!Miłości, święta miłości!Bez ciebie świat mój kona!

Tak bym chciał posiąść ciebie,Na duszy płynąć skrzydłachI taką jak jesteś w NiebieDla ludzi chciałbym przysłać.

Ale mi skrzydeł nie dano,Nadzieja moja umarłaI noszę nieszczęsne wianoI rozpacz mi serce zeżarła.

I zasklepiłem się w sobiePełen głębokiej żałościI myśl ma biegnie ku tobieMiłości, święta miłości!

Tak to bywa…Oj, marzyła dziewczynaO chłopaku jedynym,Tylkom sobie zapomniał,Jak mu było na imię Kochała go, kochała Jak nikogo na ziemi I cierpiała, cierpiała Gdy on chodził z innymi.Życie zdało się rajemGdy z nią spędzał minutyA jeśli nie przychodził –Świat wydawał się okrutny. Oj, widziała już siebie W szczęściu przy jego boku I pierwsza – kocham ciebie – Mówiła ze łzą w oku…

Page 151: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

149

Oddała mu co miała –Prysły złote marzenia,Tak to na świecie bywa,Że wszystko się odmienia! Porzucił ją, nie wrócił, Ona smutną została, Bo jej serce zasmucił Bo była głupia, „mała”…

Miłosne figleWczoraj jej spłatałem figla:Kazała mi przyjść – nie poszedłem.Nazwała mnie gburem, osłem,Powiedziała, że mam szmyrgla.Oczywiście przy spotkaniuWszystko toto się odbyło.Mówiła mi: stary draniu!Jeszcze mi się nie zdarzyło!Ponoć głupią minę miałem,Jak zrozpaczony kochanek,Wreszcie ją pocałowałem:Spędziliśmy noc i ranek.

O, Ukochana!O, Ukochana, ja się Tobą pieszczęO Tobie myślę, rozważamW Tobie swe życie, swój ideał mieszczęNa Ciebie jedną uważam! Choć Ty nie czujesz, może nienawidzisz Choć ty odpychasz te myśli Choć mnie nie kochasz i choć mną się brzydzisz Choć życie me los przekreśli.Choć-eś daleko, czuję Cię przy sobieI zawsze ja Tobą żyjęI zawsze tylko ja myślę o TobieDla Ciebie serce me bije!

Page 152: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

150

O, Ukochana, nic mnie nie przemoże Nikt mi Cię kochać nie wzbroni! Ty jedna widzisz, o, Boże, mój Boże Niezmienność mą jak na dłoni.Choć ludzie szydzą, choć Ty mnie przeklinaszChociażem smutny i choć ciągle szlochamChoć-eś nie dla mnie, bo z innymi trzymaszNajmilsza, kocham Cię, kocham! Gdy w życiu drogi nasze się rozminą Co jest tak jasnym, jak słońce – Moje uczucia nigdy nie przeminą – Wciąż pozostaną gorące!I wówczas także pierś ma płonąć będzieI szlochał będę, jak szlochamBo Twego miejsca nikt już nie posiądzieNajmilsza, wiecznie Cię kocham!!!

Jej oczyTe jej oczy, te niezapomnianetreścią pełne duchową, bezdennąTe jej oczy dziewicze, kochaneSą wciąż przy mnie, wciąż ze mną, wciąż ze mną.Te jej oczy niebieskie, dziewczęceOwładnęły całą mą istotąDla ty oczu ja wszystko poświęcęW piekło dla nich poszedłbym z ochotą…Jam zobaczył w nich wszystko, co chciałem,One do mnie mówiły tak wiele…Ja te oczy nad świat ukochałem –Oczy Wenus, dziewicze, aniele.W tych jej oczach tkwi jej dusza całaZ kobiecymi zalety i wady…Nie wad ona, zalet więcej miała!I w jej oczach jam nie dostrzegł zdrady.

Page 153: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

151

Zamarły moje usta…Zamarły moje ustai słowozastygło niewypowiedziane,twarz zbielała jak chusta,gdy ranęnową niespodzianie odkryłem;– zaniemówiłem…

Zastygły słowa niewypowiedziane,lecz sercezałkało boleśnie…Coś jedyna, kochanaumarłatak wcześnie…

I został wstrzymanysłów potokoziębłości tamą;bo otojam był w tobie zakochany,a ty jesteś w sobie zakochaną– damą…

Jeżeli jeszcze kiedyJeżeli jeszcze kiedyZobaczymy się z bliska –Wynagrodzę twe bóle…Za wszystko cię przeproszęI serdecznie uściskamI ucałuję czule… Jeżeli jeszcze kiedy Los nas zbliży do siebie – Śmierć nas chyba rozdzieli… Noc innego mnie wtedy Nie oderwie od Ciebie Od najdroższej Anieli…

Page 154: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

152

Jeżeli jeszcze kiedyBędę mógł rzec ci słowo –To powtórzę już znane:Kocham Cię, kocham, kocham!Kocham wciąż jednakowoI – kochać nie przestanę!...

ZawódNazbierałem pięknych kwiatówUwiązałem z nich wiązankęI wysłałem z nimi swatówPo najmilszą, po bogdankę…I spotkał mnie zawód wielkiI nadzieja moja prysła:Nie ma, nie ma już Anielki –Ona dawno za mąż wyszła!Gorzki zawód, próżne plany:Innemu oddała rękę,Jam pozostał, jak pijany,Pieśnią-m zapił swoją mękę.Serce swe oddałem pieśni,Pieśń bolesna wrosła w serceMoże w grobie, (może wcześniej?)Ja zapomnę o Anielce

Gdybym mógł…Gdybym mógł, w serce bym ci się wpisał,Albo też z serca swego wyrzucił –Aby mnie tu niepokój nie smuciłI smutek mą duszą nie kołysał.Gdybym mógł, twe serce bym nawrócił,Aby mnie, jak ja cię ukochałoAlbo też, gdyby się to nie stało –Gdybym mógł – dawno bym cię porzucił.

Page 155: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

153

Gdybym mógł, to wiele by się stało…Gdybym mógł, wspomnień bym swych nie słyszałGdybym mógł, to bym cierpienie skrócił…Gdybym mógł, serce by zapomniało.Gdybym mógł, kochałbym się w tygrysachNie w sercu twym, które mną pogardzało.

Gdybyś ty…Gdybyś ty znała wszystkie moje myśliI znała moją mękę –To inni nigdy do cię by nie przyszliO twoją prosić rękęGdybyś wiedziała, co ja cierpieć muszę,Jak serce będzie bolało…Gdybyś me serce i znała mą duszę –Nigdy by się to nie stało!...Lecz wyrzekaniem ja nie wzruszę ciebie…(Zapłaczę po kryjomu)Ty, żyj w dostatkach, na pszenicznym chlebie(Ja źle nie życzę nikomu).Gdybyś ty jednak… lecz to niemożliwe(Jużeś ty dla mnie stracona!)– Więc czemuż dręczy mnie zdanie straszliweŻem ja kawaler, ty – żona?Gdybyś ty, gdybyś… pieśń słyszała moją…Lecz śpiewał będę w ukryciu,Aż się mi nerwy całkiem uspokojąI cel odnajdę w swym życiu…

Przyśnię Ci sięPrzyśnię Ci się w noc przed ślubemMoja niegdyś Ziutko Mała.I przypomnę, żem był lubymŻeś ślubów nie dotrzymała…

Page 156: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

154

Przyśnię Ci się, spojrzę w oczyI przypomnę daną różę…Śnił się będę każdej nocy,Aż Ci spokój, szczęście zburzę…Przyśnię Ci się potem inny:Z dobrym słowem, przebaczeniem;Lecz wpierw uznasz, żem niewinny,Zdradę odkupisz cierpieniem…Przyśnię Ci się potem jeszczeOstatni raz w naszej sprawieI przebaczenie obwieszczę,Związek Wasz pobłogosławię…

Jeśli chcesz…Jeśli chcesz dziewczyno –To powiedz otwarcieChoć półsłówkiem inoChoć ino w półżarcie.Ja odejdę sobieTyle miejsca w świecie…Zapomnę o Tobie,Więdniejącym kwiecie…Myślisz może, że miNa Tobie zależy?– Nie bądźmy wciąż niemi,Bo życie ubieży…Może chcesz, bym ja CiPowiedział to słowo?– Jam Cię dawno stracił,Ma dusza jest wdową…Jam Ciebie oszukałTyś mnie oszukałaJam Ciebie nie kochałTyś mnie nie kochała…

Page 157: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

155

A, że tkwię przy tobieTo dlatego ino,Żem gwałt zadał sobie,Jak i ty, dziewczyno…

WymarzyłemWymarzyłem w swojej duszyIdeał kobiety…– Czy wśród ziemskiej wielkiej głuszyNie ma jej niestety?...W swoim sercu wymarzyłemIdeał kochania…Goniłem za nim, goniłem…– Czyż próżne starania?...Wymarzyłem w myślach moichCzłowiekiem człowieka…– I duch mój się niepokoi –I czeka, i czeka…

ŻyczenieTa, com kochał, już zamężna…Ta, co kocham, za mąż idzie…Ta, co chce, jest niedosiężna,Bom ją poznał w samym zwidzie… Pierwszej życzę dużo dzieci… Drugiej – dobro niech poleci…Trzeciej – by się jawą stałaI kochała mnie, kochała.

Po co słowa?...I bez słów poznasz kochana,Co w mym sercu płonie:W tym „dzień dobry”, co dzień z ranaI w niskim ukłonie…

Page 158: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

156

Moje oczy mówią wiele –Słów w nich milionyWyrzec ich się nie ośmielęBez chęci z twej strony…Po co słowa?... One tylkoW ciasną formę kładąNajpiękniejsze myśli, Milko,Tak iż świecą blado…Ja milczeniem, ty milczeniemRozmawiajmy sobie;Można przecież rzec spojrzeniem:– „Zakochanym w tobie”…Można czytać w oczach, licachLepiej niźli w mowieI duszę widzieć w źrenicachPrawdziwszą niż w słowie…Z ust nie usłyszysz, kochanie,Żem jest zakochany,Aż w oczach Twych ujrzę zdanie:„Nie będziesz wyśmiany”

Może…Może ty jak ja nie razMotyle gonisz?Może ty, jak ja terazjesteś wśród toni?... Może ty walczysz ze sobą, Jak u mnie bywa? Może też żyjesz żałobą?... O, nieszczęśliwa?...Może ty, też plany snujeszW sercu u siebie?Może ty, też mnie miłujeszJako ja ciebie?... Może kiedyś los nam pozwoli Iść ręka w rękę I uleczyć serce, co boli, I skończyć mękę?

Page 159: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

157

Może ty, jako ja ninieWierzysz niezbicie:Że gdy czas okrutny minie,Zaczniemy życie?... Może myśl twa ku mnie leci Jak ma ku tobie?... Może słońce drogę oświeci, Nim spoczniem w grobie?...Może ja kiedyś w przyszłości(Tak serce czuje) –Powiem ci o swej miłości,Bo cię miłuję…

OnaWczoraj przyszła do mnie Ona,Serce swoje otworzyła,Długo, długo ze mną była,Przytuliła mnie do łona.Ja Jej miłość swą wyznałemI wszystko to, co mnie gniecieI cieszyłem się Jej ciałem,Dobrze było mi na świecie.Ale, gdy Ją objąć chciałem,Gwałtownie mnie odepchnęłaI rozwiała się, zniknęłaI sen prysnął – bo ja spałem!!!

PrzyjdziePrzyjdzie kiedyś taka chwila,Że otworzę serce moje,Ale dzisiaj przebacz, Miła,Że przed Tobą niemy stoję… Me uczucie, choć dojrzałe Nie może być Tobie znane! Mam zmartwienia – i nie małe I w sercu mam wielką ranę…

Page 160: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

158

Nie myśl, nie z Twego powoduTyś Aniołem w życiu moim!To jest rana mego Rodu,Który też jest Rodem Twoim! Nie czas teraz na pieszczoty Trzeba leczyć swą ranę… Tyle, tyle jest roboty… To uczucie jest Ci znane…

Ja wiemJa wiem, że jest Ci smutno,Że serce Twoje płacze,Dusza Twoja okrutnąOkryta jest rozpacząI że żal do mnie czujeszI wiem, że mnie miłujesz. Ukochana ogromnie, Nad życie ukochana I wciąż myśląca o mnie Daleka, a tak znana – Przebacz, że zamilczałem Żem zrobił, co musiałem!...Żem nas zamknął obojeW tej niewiedzy milczeniuSerce się me i TwojeUszlachetni w cierpieniu,A jeśli Bóg pozwoli – Przeminie, co nas boli

Słuchaj, zrozumiej!Słuchaj, zrozumiej, nie sądź surowo,Że milczę wciąż uparcie;Wiedz, że pamiętam dane ci słowo,Dane ci słowo nie w żarcie!... Mówisz, że jesteś w ciągłej rozterce, Że moja w tym jest wina… – Ja muszę milczeć, choć płacze serce, Choć ból się w sercu rozpina…

Page 161: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

159

Słuchaj, zrozumiej nie w każdej porzeCzłek winien sercu ulegać;Takie są chyba wyroki Boże…Lecz musisz na mnie polegać… Słuchaj, zrozumiej nie chcę ofiary, Ani nie żądam jałmużny, Nie młodym w latach, życiowo stary, I czas milczenia nie próżny!...Słuchaj, zrozumiej, to moje zdanie:Dziś losy nasze – niczyje,A jeśli w sercach żyje kochanie –To czas go nie zabije!... Słuchaj, zrozumiej, przyjdzie ta chwila, Która nas złączy na wieki… Dziś chciej zrozumieć, zrozumiej Mila, Żem bliski, ale daleki…

Do UkochanejCzy Ty myślisz stale o mnie?Bo ja myślę wciąż o Tobie!Ja Cię kocham tak ogromnie,Że nie wyobrażasz sobieIle modlitw, westchnień ileW sercu moim w każdą chwilę…Nie wiem, co się z Tobą dzieje,Nie widziałem Cię tak długo,Ale przecież mam nadzieję,Że za rzeką jedną, drugą,Za górami, za lasami,Choć nie ze mną, jesteś z nami.Wierzę, minie czas rozłąki,Słońce jaśniej się rozświeci,Kwiaty zbierzem z wspólnej łąki,Głaskać będziem nasze dzieciI chłopczyka i dziewczynkę –Szczęścia będzie odrobinkę!

Page 162: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

160

A teraz żyjmy nadziejąI wierzmy, wierzmy głęboko,Że wichry burze rozwiejąI że Opatrzności okoTak, jak czuwa, czuwać będzieWszędzie, wszędzie, wszędzie, wszędzie!

O mnie nie martw się za wieleOprócz Ciebie nie mam braku.Młyn historii miele, miele,Piła śmierci rznie we traku,A ja przy boskiej pomocyNie zabłądzę nawet w nocy.

Jedno tylko mi dolega,Co i Ciebie pewno dręczy,Że rok za rokiem ubiega,Matka ma się męczy, męczy –I bezradni są lekarze:Mówią, że Ją Pan Bóg karze…

Miewam sny przerozmaite;Jeden z nich mi utkwił w głowie:Że lekarstwa te to i teMatce mojej wrócą zdrowie,Że powstanie z swego łożaOdmłodzona, świeża, hoża.

Nic mnie teraz nie przeraża,Uwierzyłem w sen proroczy.Wtedy pójdziem do ołtarza,Matce śmiało spojrzym w oczyI jak zwykle zakochaniPozostaniem sobie sami.

Nie na długo, bo robotyNaokoło pełno będzie:Od soboty do sobotyTrza las młody sadzić wszędzie,Ale zawsze blisko siebieBo mnie kochasz, a ja Ciebie…

Page 163: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

161

A wieczory będą nasze:Ty mnie, ja Ciebie przyhołubięJeść zgotujesz (lecz nie kaszę)Bo kaszy bardzo nie lubię.Czasem gości będziem mieli,Choć przy święcie, przy niedzieli.

Nie wiem tylko, czy dam radyDać Ci na coś zasłużyła,Bo ja muszę żyć z posady.(Żeby chociaż dobra była!)Ale tym się nie przejmuję,Będziesz rada, ja to czuję…

Widzisz, widzisz, jak ja marzę,Jakby we śnie, jakby w bajce.Bajka prawdą się okaże!Palił będę (lecz we fajce!Fajka podobnoć mniej szkodzi)A musim być silni, młodzi!

I wypiję sobie czasemI Ty musisz wypić ze mną!I pójdziemy borem, lasemI nie będzie już tak ciemno,I wspomnimy stare dzieje.Śmiej się – widzisz – ja się śmieję.

Śmiech Twój – widzę – wymuszony –I nie dziwię Ci się wcale:Lżejsze moich cierpień tony,Co to gadać! Ale aleWierz, że wszystko dobrze będzieBo Opatrzność czuwa wszędzie!

Choć-em spod słomianej strzechy,Bo Ty wartasz za to samo!Przecież będziem mieć Pociechy!Będą wołać: Tato! Mamo!Boże! Daj by się spełniłoO czym marzę, co się śniło.

Page 164: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

162

Moja DrogaMoja Droga! Moja Droga!Tak już dawno nie pisałem!Chyba przecież wiesz (na Boga!)Co ja przez ten czas cierpiałem!Dzisiaj serce nie zdzierżyłoI milczenie pokonało.Czytaj! (Będzie Cię dziwiło?)Wiedz, to serce me pisało!Starym słowem, starym stylem,Pozbierawszy różne zwrotki,Lecę do Ciebie motylemPoprzez pola i opłotki.Biorę papier, pióro chwytam,A myślami wiatr kołysze,Ja się z Tobą Mila witamI do Ciebie liścik piszę.Ani dla oka ludzkiegoAni dla czasu zabiciaWołam do serduszka Twego,Bo bez Ciebie nie mam życia.Wspomnę pierwsze słowa moje,Com w pamiętnik Ci je wpisał:„Ja niczego się nie boję,Choć o strachach wielum słyszał”

Tam na górze rosną róże,A na dole rosną fiołki;Przyjdą wichry, przyjdą burze,Kochajmy się, jak aniołki.

Dziesięć nigdy nie kochałem,Kocham jedną tylko Cię,O Tobie tylko myślałemI o Tobie do dziś śnię.

Wiosną także kocham kwiatyJak ogrodnik je rozsadza,

Page 165: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

163

No i kocham – (a Ty, a Ty?)Taką, co nigdy nie zdradza!”

Jeślibyś mnie zapomniała –Nic dobrego Ci nie wróżę:Już nie będziesz mnie widziała,Jeno na swym grobie róże.

A ja choćbym był w mogileBędę Ciebie prześladowałI zatruję piękne chwile,Bom wierności Ci dochował.

Zawsze rano, w dzień i w nocyBędę szeptał imię TwojeI zaglądał w Twoje oczy,Bo niczego się nie boję!

Miłość moja jest kamienna,A miłości nikt nie zgładzi.Miłość moja jest niezmienna –Serce moje Cię nie zdradzi.

Życie nasze – to kwiat wonny,Wiatr jego płatki rozrzuci.Miłość? Miłość – jeździec konny,Jeśli umknie – już nie wróci.

Serca nasze Moja MiłaDawno sobie ślubowały:Jeszcześ Ty dużą nie byłaI ja byłem jeszcze mały.

Kochał będę całe życiePokąd serce będzie biłoI nie prysną owe nicie,Co je Bóstwo zespoliło

Wspomnienie – ten brzęk miłościCoraz silniej łączy nas;Mimo wspólnej wstydliwościCzas na słowa, czas już, czas…

Page 166: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

164

Na dobre się rozgadałem,(Nie wiem, co mi się dziś stało)Choć Cię kocham, jak kochałem,Serce mówi: mało! mało!

Do widzenia Moja, Moja!Resztę serce Ci dopowie…Tyś jedyna ma ostoja.(Czy jesteśmy już po słowie?)

Nie??! Więc jeśli chcesz, wyraźnie –KOCHAM – powiem ze sto razy!(Przebacz, bo się może błaźnię)Twój na zawsze – Anastazy –

WyznanieTobie odkryję prawdę szczerąCo w sercu mieszka moim,Choć inni może ciebie zabiorąJa pozostanę twoim.Tobie nie kłamię, nie mam potrzeby,Do serca mówi serce:Żebyś szczęśliwą była i żebyNikt nie był w poniewierce.Żebyś kochała, lub zapomniałaTego, który jest nadal twoimByś się nade mną nie litowała –Mój duch się bólu nie boi!O, ja nie żądam dla się ofiaryI litość twa mnie poniża…Pod krzyżem chociaż zegną się bary,Lecz nie ulęknę się krzyża!Ja w życiu idę obraną drogąChcąc o swych zapomnieć ranach –I żalu nie chcę mieć do nikogo –Nawet do ciebie kochana!...

Page 167: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

165

A jeśli jeszcze czasem zapłaczę,Hiobowym jęknę głosem –To mnie przygniotą ludzkie rozpaczeZ moim związane losem…

Czy wiesz, dziewczyno?Czy wiesz, dziewczyno,Że chwile miną,Które nas rozdzieliły?...Czy wiesz kochanie,Że znów nastanieCzas upragniony, miły?... Ja wiem, że miną Moja dziewczyno Rozterki, bóle znoje… Miłość w mym łonie I w twoim płonie, Me serce wierzy w twoje…Przeminą oweStare i nowePrzeszkody niezwyciężone…Będziemy mieliTo cośmy chcieli:Ty męża a ja żonę. Te straszne siły, Co nas dzieliły Bóg zgniecie naszym męstwem. Brat będzie Bratem, Świat będzie Światem, Zwycięstwo będzie Zwycięstwem!...Łza spadnie z okaI Bóg z wysokaCierpienie, ból wynagrodzi…Wierz ze mną szczerzeJak i ja wierzę,Że miłość szczęście urodzi…

Page 168: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

166

Pójdziemy razem Tam, przed ołtarzem Bogu złożymy podziękę… Ty mnie, ja tobie Nawzajem sobie I Bóg nam poda rękę…

Kochana!Kochana, moja kochana!Chcę ci powtórzyć od nowaUpadłszy na kolanaSakramentalne słowa: Kocham Cię, kocham Cię, kocham!Serduszko moje kochane,Ty moja bratnia duszo,Te słowa proste, znaneNa pewno Ciebie wzruszą Kocham Cię, kocham Cię, kocham!Przesyłam je myślamiKu Tobie moja miłaOby tymi słowamiDusza twa odwtórzyła: Kocham Cię, kocham Cię, kocham!

I któżby to pomyślałI któżby to pomyślał, że jesteś złodziejem?– A jesteś boś mi serce zabrała,Boś mnie oczarowałaI ze mną coś się dzieje…I któżby to pomyślał żeś urok rzuciłaNa mnie? – A tak się stało!...Serce me rozgorzałoKu Tobie, Moja Miła…I któżby to pomyślał, że to jest choroba?A jest… I to nie lada!

Page 169: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

167

Uleczyć mnie z niej może ta, co ją sprawiłaNajdroższa, Najpiękniejsza, Kochana Osoba…A jeśli nie zechce, to biada mi biada!Bo tu nic nie pomoże przemoc ani siła!...

MiłaMiła, nie zaszła zmiana…Miła, serce me płonie.Miła, Miła, Kochana,Jam twój nawet po zgonie!... Miła, popatrz w me serce! Ono dla cię jak było, Choć czas dłuży się wielce W nim nic się nie zmieniło!Miła, ogień miłości Nie umknie, nie ubieżyA wspólny czas radościOd cię tylko zależy!...

PragnęPragnę serca twojego,Bo moje ci oddałem,No i jeszcze do tegoCoś powiedzieć ci chciałem… Ale na ucho tylko, Albo może spojrzeniem… Oj, Milko, Milko, Milko! Jam od dawna twym cieniem.Pragnę ciebie przyciskaćMocno, do serca serceNa twych ustach wyciskaćLiterka po literce Słowo kocham – potężne, Najpotężniejsze w świecie, Wielkie i niebosiężne, Ukochany mój kwiecie!...

Page 170: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

168

Dzisiejszej nocyDzisiejszej nocy nasze się duszeSpotkały…W bezmiarze wzruszeń, serdecznych wzruszeńPłakały…Płakały łzami niewidocznymi,Bezgłośnie…A jednak szloch ich zabrzmiał na ZiemiŻałośnie…Ciało nie drgnęło żadnym muskułem,Duch władałI pełnię mocy, jak to odczułem – Posiadał…Bo tylko w silnie uśpionym cieleDuch władaI mocy wiele, o, bardzo wielePosiada…I dusze nasze, patrząc ku górze,KochałyNie tylko wzory kute w marmurze…Świat cały…Wzrok ich nie spoczął nigdy za długoNa złocie,Lecz miłość przyrzekł cierpienia strugom,Prostocie…Łatwo im było, bo ciało spałoBezwolne,I w niczym się im nie sprzeciwiłoPokorne…A takie chwile rzadko się mnożąSą rzadkie…Duch musi walczyć, a boje grożąUpadkiem…

Page 171: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

169

Dobrze im było być tak wolnymiBez trudu,Daleko od ciał, a blisko ZiemiI Ludu…Lecz przeznaczenie mieszkać je zmuszaWśród ciała…I przez to moja i Twoja duszaPłakała…

Życzenia dla Ciebie…Dla Ciebie Najdroższa w świecie,Jakie mam złożyć życzenia?...Cierpisz i rozpacz Cię gniecie – Nie będę Ci życzył cierpienia…Serce masz dobre – aniołaI ukochałaś bliźniegoI kochasz wszystko dokoła – Więc, i nie serca dobrego…Nadzieja wrosła w Ciebie,Twym drugim ja się stała,(I jak mi Bóg na niebie)By ludzkość taką miała!...Pogodzenia się z losem?– Ty dawno nie wyrzekasz!...Cichym rzeknę Ci głosem:Doczekasz się, doczekasz…A więc dużo dobrego:Zdrowia Ci życzę, siły,I by serca TwojegoMarzenia się spełniły!...Życzenie jeszcze jednoPowiem bardzo nieśmiało:By serce Twe, KrólewnoI dla mnie uderzało…

Page 172: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

170

JeszczeJeszcze chcę i muszęPrzyznać Ci się szczerze,Że wierzę w Twą duszęI w serce Twe wierzę.Wierzę w miłość Twoją,W niezmienność kochania,I w oczach mi stojąChwile pożegnania. Pożegnałem Ciebie I zapomnieć chciałem Chciałem zmienić siebie, Ale nie zdołałem! Jeszcze w mojej duszy Jeszcze w sercu moim Coś się rwie i kruszy Drży obrazem Twoim.Jeszczem nie zapomniał,(Nigdy nie zapomnę!)Ból mój wyogromniał,Serce me przytomneWciąż uderza jeszczeDla Ciebie – KochanaI w myślach Cię pieszczęTy – Niezapomniana!

Nie mogęNie mogę zapomnieć przeszłości,Która mi lepszą była.Nie mogę zapomnieć miłości,Którąś mnie obdarzyła. Nie mogę zapomnieć Ciebie, O, moja Ty kochana! Nie mogę przyjść do siebie Po odniesionych ranach.Nie mogę nie myśleć o Tobie,Nie mogę w Twe oczy nie patrzeć,Chyba aż kiedyś w grobieŚmierć zdoła smutek mój zatrzeć…

Page 173: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

171

Nie zapomniałem…Nie zapomniałem cię,Myślę o tobieI śnię, i śnię, i śnięI marzę sobie… I wymarzyłem już Żywot anieli Lecz cóż mi z tego, cóż? – Wszak los nas dzieli…Lecz myśli mych od cięNikt nie odegna,I śnię o tobie, śnię,Bo tyś mi jedna… I może kiedyś Bóg Sprawi łaskawie, Bym ci powiedzieć mógł O wspólnej sprawie…A dziś tak ty, jak jaŻyjesz w rozterceI dola nasza zła,I płacze serce… Ale nadejdzie czas (Nie tu, to w niebie) Który połączy nas, Zbliży do siebie…

Nie zapomnęNie zapomnę twojego obliczaNie zapomnę oczu twych błękituPostać twoja anielska, dziewiczaNigdy dla mnie nie zejdzie z zenitu. Nie zapomnę, że ciebie kochałem Nie zapomnę, bo cię kocham dalej Byłaś, jesteś, będziesz ideałem Moim w pośród mętnej życia fali.Nie zapomnę – serce nie pozwoliNie zapomnę, chyba kiedyś w grobie –Dusza tęskni, serce cierpi, boli…Nie umie, nie umie zapomnieć o tobie.

Page 174: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

172

MarzeniaWidziałem Cię dziś we śnieTaką jak zawsze byłaś…Ty nic się nie zmieniłaś!Tobie śpiewam me pieśniJeżeli dobre echoKu Tobie je zaniesie –Przeminie smutna jesień,Wiosna błyśnie pod strzechą…Serca nasze zabijąŻywo, zdrowo, miłosno,Jesień stanie się wiosną,Kwiaty nasze ożyją…O, leć, leć moja pieśni!Echo, wtórz moje pienie!Może serca marzenieZiści się, ucieleśni?...

KochałemKochałem się wiele razy,Lecz naprawdę tylko raz.Miłość ta była bez skazy,Najpiękniejszy był to czas!Ale życie – to nie bajkaRozłączyło ono nas.Na weselu-m nie miał grajkaJak niejeden spośród was.Los rozłączył nasze bycie:Ja gdzie indziej, ona też.Ciężkie, ciężkie moje życie…(Ty wiesz, Boże, wiesz, ach wiesz…)Cóż mi dzisiaj pozostało?Orać znojnie zagon swój!Bo radości – bardzo mało!(Boże mój, o, Boże mój!)

Page 175: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

173

MiłośćPoznałem ją poznałemKiedym jeszcze był małyŚwięte słowa szeptałemI cieszył mnie świat cały Moje skrzydła opadły, Goryczy się napiłem Smutny jestem, pobladły Lecz nie żyję, jak żyłem…Małym ja jestem puchemChociaż w cnotach się ćwiczęLecz bez niej wraz z mym duchemNiczym byłbym, o, niczym! Ona nad śmierć silniejszą! Nigdy nie zwyciężoną! I jej siłą najświętszą Serca i dusze płoną.I gdyby jej nie byłoSmutek byłby głęboki,Słońce by się ściemniłoWieczne trwałyby mroki.

Page 176: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież
Page 177: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Rozmowa z Bogiem

Page 178: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

176

Niech dobry BógNiech dobry Bóg pobłogosławiWszystkim szlachetnym ludzkim pracom,Niechaj-że wolę swą objawiKażdemu z wielu – tym oraczom,Którzy wywiedli swoje pługi,By orać odłóg – zagon długi,Gdzie z rzadka tylko kłos wyrasta.Niech dobry Bóg pobłogosławiZiarnom w odłogi te rzucanym,Niech w miłosierdziu swoim sprawi,By plon ten był ustokrotnionym,By zaraz lepiej było wszędzie,By miłość, dobroć w pierwszym rzędzie,– Bo miłość szczęścia protoplasta!...

Miłosierny jest BógMiłosierny, miłosierny, miłosierny jest Bóg.Miłosierny, miłosierny, miłosierny dla sług…Chcę być sługą Twoim Boże.Na mej ziemi potrzeb morze…Spójrz!Nienawidzi, nienawidzi, nienawidzi grzechów Pan.Chrystus obmył grzechy świata krwią swych ran…Krew Chrystusa grzechy zmyła,Aby ludzkość w niebie była –Tam, gdzie Pan…Niezmierzony, niezmierzony, niezmierzony jest łask zdrój.Które Chrystus przez swój krzyżZsyła ludziom z nieba w niżAby bójDobra ze złym był zwycięski,Byśmy znieśli cicho klęskiTak, jak Chrystus niósł krzyż swój…

Page 179: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

177

Będziem znosić cicho krzyżeLecz przyjdź Panie ku nam bliżej,Wzmocnij ciało, bo się słania,Przybliż chwilę zmartwychwstania;Niech się skończy za złe kara;A choć licha to ofiara:Złącz krew naszą ze Swą Krwią,Rany nasze do Swych Ran,Wolę wolną, wolę swą,Daj nam, Pan!...

ProśbaProszę Cię Boże o pogodęTaką, na jaką kiedy pora,Dla wszystkich dziewcząt o urodę,Pobłażliwego im doktora,O powodzenie ich w miłościWięcej dobroci, mniej chytrościDla głodnych o to, o co prosząDzieciom o lód nie tylko w zimie,Dla siebie, bym mógł myć się rosą,Serce miał czyste, dobre imię.Na wiosnę niechaj kwitnie kwiecieA w lecie będą pełne kłosy!I pokój, żeby był na świecie!I radość biła pod niebiosy!W jesieni, żeby mniejsze błotoI dłuższe życie ze trzy razy!I lepiej było żyć sierotom,Ludzie nie marli od zarazy.Panienkom lat nie przybywałoI zdrad nie było i niewoli,Miłości było nie tak mało,A mało tego, co tak boli!...

Page 180: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

178

Żeby drzew w lesie nie ścinanoNie polowano na zwierzęta,Żebyś mą ziemię ukochanąWziął w Swą opiekę i – pamiętał…

Panie!Dopomóż Panie,bym mógłbez lęku,bez jękuznieść wszelkie krzyże –wtedy się do Cię zbliżę…„Panie, jam jest własnością Twoją…Tyś Panem mego życia i śmierci…”Weź serce i duszę mojąi rozpaloną głowę i piersii kościi ciałopod pieczę swą…Panie, jam jest własnościąTwą…

Mogło być gorzejMogło być gorzej, niż zastałem…Mogło być gorzej między nami…Jeszcze nie wszystko, co kochałem,Spoczywa pod krzyżami…Mogło być gorzej, lecz szczęśliwieOpatrzność oszczędziła cierni…Jeszcze jest wielu na mej niwie,Co wiecznym prawdom nadal wierni…

Page 181: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

179

Dzięki Ci, Boże, dzięki, dzięki,Że tak się stało, a nie gorzej…Że nie tak ciężki kielich męki,Który los na me barki włożył.

Wieczny odpoczynekDuszom zbolałym, Panie,Które wiele cierpiały,Daj w dobroci wspaniałejWieczne odpoczywanie…Wieczne odpoczywanieGrzechami poranionym,Biednym i opuszczonym,Daj Panie…Daj Panie,Wieczne odpoczywanieWszystkim, którzy w wieczność odchodzą,A pokój tym, co się rodzą…

Da BógDa Bóg, że ludzkość pozna Boga,Da Bóg, że miłość się zaświeci,Da Bóg, że jasną będzie drogaI że nie będzie już zamieci…Da Bóg, że będziem się kochaliNawzajem wszyscy na tej ziemiCzarni, czerwoni, żółci, bialiI łza się bólu w radość zamieni…Opatrzność Boska natchnie ludziBosko-Człowieczym ideałemI Boskie siły w nich obudziI pokój w Bożym świecie całym…

Page 182: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

180

Rozmowa z BogiemIlekroć wejdę w siebie,W mą duszę –Tylekroć, Panie Boże, CiebiePrzepraszać muszę…Ilekroć życie spojrzeć zmuszaDokoła –Tylekroć zrozpaczona duszaDarmo Cię woła…Mam serce Boże i jestem człowiekiem– Tak chciałeś…– A żal do Ciebie i ból przed wiek wiekiem– (Sądź, jak chcesz!) – Ty dałeś…

Do Ciebie Boże…Do Ciebie Boże, wznoszę modły,Do Ciebie Boże, prośby ślęJa człek upadły i niegodnyCzyniący prawie zawsze źle…Do Ciebie Boże, moje oczyWśród życia burz zwrócone sąZ głębokiej wołam do Cię nocy:O nie gardź, nie gardź skruchą mą!...

Jak co rokuJak co roku, świat będzieUroczyście obchodziłPamiątkę dnia, w którym sięJezus Chrystus narodził... Jak co roku będziemy Opłatkiem się dzielili; Jak co roku będziemy Z Jezusem się cieszyli.

Page 183: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

181

Jak co roku do stołuWigilijnego siędziemI kolędy popłyną,Choinka płonąć będzie... Jak co roku życzenia Będziem sobie składali Byśmy drugiej wigilii Szczęśliwie doczekali...Jak co roku nie jednaŁza po policzkach spłynie,O, Ziemio moja biedna,Gdy wspominamy Twe imię... Jak co roku nie wszyscy Opłatkiem się podzielim... – I najbliżej nam bliscy Znów nie będą weseli...Jak co roku przy stołachIleż pustek ujrzymy!Prochy suszą się w dołachI ozwie się świat niemy... Jak co roku jęk głuchy Z lochów się gdzieś dobędzie. I jak co roku Jezus Nie w wszystkich sercach będzie...Jak już od lat jutrzenkaZgaśnie, jak tylko błyśnie,I jak już od lat radośćBoleścią się zachłyśnie... Jak już od lat, w tym roku Idźmy witać Jezusa, Który aby się zrodził W sercach naszych i duszach...Uwierzcie, Bracia Moi –Zniknie męka i głusza,Kiedy się Panem BogiemUzbroi nasza dusza... Wtedy, choćby wróg w szale Dziesięćkroć nas krzyżował I dzielił i ćwiartował – Zmartwychwstaniemy – w chwale...

Page 184: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

182

Do szopkiDo szopki, do żłóbka,gdzie Jezus malutkizanieśmy swe bóle,zanieśmy swe smutki…Pochylmy swe czołaprzed Boską Dzieciną,nie kryjmy się z grzechem,nie kryjmy się z winą…Poprośmy o siły,których nam potrzeba,by cnoty ożyłyi by dojść do nieba…Niech pobłogosławiNowonarodzonyserce, co się krwawii kraj umęczony.

Życzenia noworoczneW tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym szóstym rokupo narodzeniu Panażyczę Wam: pogody ducha,zdrowia duszy i ciała,w dobrym wytrwania,spokoju i dobrych planów,dużo narodzin i mało zgonów,jesiennego słonka przez dni żywota,przewidywania, wytrwałości, mocy,naśladowania Boga – Człowiekai doczekania lepszego wieka;pociechy z dzieci, dużo radościi byście byli sercami prości,byście w boleści nie narzekali,byście się woli Bożej poddali,byście kochali zawsze bliźniego,byście czynili dużo dobrego,

Page 185: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

183

byście swe krzyże cicho dźwigali,spełnienia marzeń się doczekali…Z Waszych powodów niech łzy nie lecą,niech czyny Wasze cnotami świecą,niech błogosławi Wam Dziecię Boże,niech kwitnie kwiecie, plonuje zboże,niech zniknie pycha, dobro się mnoży,niech świat oddycha pokojem Bożym,niech każdy czyni, co doń należyi niech w zwycięstwo dobra uwierzy.Wierzyć nam trzeba w wartość pokuty,że świat nasz zawsze nie będzie skuty.Krzyże i troski znośmy wytrwale,nam na pożytek, Bogu ku chwale;i wierzmy wszyscy w szczęścia zaranie,we wszechmoc Bożą i zmartwychwstanie…

Idzie Chrystus po ZiemiIdzie Chrystus po ZiemiI pot ociera z czoła,Oczyma spłakanymiSmętnie wodzi dokołaIdzie Chrystus po ZiemiW swej cierniowej koronie,Kolcami cierniowymiKorona rani skronie.Idzie Chrystus po ZiemiOd cierpień nie ucieka,Krwią swoją ślad czerwieniDla świata – dla człowieka.Cierpienie Go nie złamie,Lecz wzmocni ducha siły –Umęczon zmartwychwstanieI życie tchnie w mogiły…

Page 186: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

184

Przed PaschąW pogodną przed Paschą niedzielęLud kwiaty słał mu pod nogiI ludu było wieleI lud ten nie był srogi…Królem obwołać Go chcianoKwiaty Mu słano po drogachA za dni kilka na śmierć Go wydano,UkrzyżowanoBoga!Był zwyczaj łaski przed Paschą:Zbrodniarzy uwalniano,Chrystusa nie obdarzono łaską –Ukrzyżowano!Ten lud, który Go w triumfie wprowadziłŚmierci zażądał dla Niego,Na się przyjął krew jego,Ten lud Go zdradził…Barabasz był bliższym dla ludu,Chrystus wydał się wrogiem,Barabasz nie czynił cudów –Chrystus był Bogiem!...Ileż to świadectw przeciw NiemuOpinia publiczna wydała!...Że zło siał, że służył złemu,Nauka Jego zła cała!...I wypełniło się co napisanewyrokiem było Bożym:Że przez śmierć Jego noc stanie się ranemŻe przez śmierć swą, On niebo nam otworzy!

Ostatnia wieczerzaZebrał Pan w wieczerniku apostoły swoje,Karmił ich krwią swą i ciałemMówiąc:Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje,Krew swą i ciało wam dałem…

Page 187: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

185

A ktoby nie pożywał krwi i ciała megoW chleba i wina postaci –Ten nie będzie miał w sobie żywota wiecznegoI niebo na zawsze utraci…I na moją pamiątkę wy czyńcie to samoAż do dnia przyjścia mojegoI aż nastanie jasnej, czystej prawdy ranoNa sąd Przychodzącego…I dokonał bezkrwawej przed krwawą ofiaryNowego TestamentuOtworzył Zakon Nowy, zamknął Zakon StaryOd tego właśnie momentu…A po śmierci mistycznej umierał na krzyżuZbawiciel – Chrystus – Syn Boży,By przez śmierć i cierpienie lud do Boga zbliżył,Ludowi niebo otworzył…A bezkrwawa ofiara ciągle się odbywaZ rozkazu Mistrza i woli,Codziennie na ołtarzach jest ciało, krew żywa,Chrystus umiera i boli…W tę ostatnią wieczerzę Chrystus oddał siebieLudowi swemu pod straże,I zamieszkał z nami, chociaż mieszka w niebieZ serc naszych uczynił ołtarze…

Chryste…Za co Ciebie ukrzyżowano Chryste?Za co Ciebie prześladowano Jezu?Przecież Twe serce było czyste,Przecieś najwyższe dobro szerzył,Przecieżeś wszystkim dobrze czyniłI nic nikomu nie zawiniłI ludziom z Tobą było błogoI źle nie chciałeś dla nikogoŚwiat ten Twe serce ukochałoI całe wszystkim się oddało,A ludzie rzekli: „To niewola wielka!”

Page 188: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

186

I szumowina i hołota wszelkaGarściami obelg w Cię rzucała,Ukrzyżowała Ciebie!A Tyś nie użył Boskiej siły w obronie!I ostre ciernie uwieńczyłySkronie Twe, Jezu – Panie!I wszystkim, wszystkim przebaczyłeś,I z krzyża za nich się modliłeś –Przyszła Victoria!Nie groźne bomby ani działa,Lecz miłość tego dokonałaO, Chryste, Panie!I gloria Tobie wielki Boże,A dla nas wzór, w każdej porzeNaśladowania Ciebie i ta wiara,Że za złe kiedyś przyjdzie kara,I że kto dobro, miłość szerzyTo ludzkość siłą weń uderzyW napadzie złości…Lecz posiew w nim pozostanieJako po Tobie, Chryste PanieTu i w wieczności…Bo wszak zło dobra nie przemożeBo tak zrządziłeś Chryste – BożeChoć sam cierpiałeś…Za dobro lud Cię prześladowałŻeś był nad ludzi – ukrzyżował,Bo Ty tak chciałeś…

Śmierć nie zabrałaŚmierć nie zabrałaTwojego dzieła –bo dzieło Boskim było...A, że Cię ludzkość ukrzyżowała –jeno się wypełniło,co było napisane:„Zwyciężę i Zmartwychwstanę!”

Page 189: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

187

Świat, śmierć i ludzienie mają siły większej od stwórcy – Boga...O Zmartwychwstania nad cudy cudzie –– tyś światło, prawda i droga!...

Chrystus frasobliwyJak za dawnych lat poszedłem na rozstaje,Gdzie drogi w cztery rozchodzą się stronyI biegną w różne i dalekie krajePomiędzy wierzb korony Ty pamiętasz, bracie, tę małą kaplicę? Pamiętasz? Jest w niej Chrystus frasobliwy Wpatrzony w naszą polską okolicę I w nasze polskie niwy.Ale drogi bracie, gdybyś ty zobaczyłJakie w Tej twarzy jest boleści morze!Jak krwawią wszystkie rany! O, nie, bracie! Przedtem Chrystus tak nie patrzył! Jam szepnął tylko: Czyś Ty Bogiem Boże? – Bo On – był zapłakany

Już długie, długie lataJuż długie, długie lataW oczach moich lśni łza;Okrutne dzieje świataI dola nasza zła.Mijają dnie, tygodnieI rok za rokiem w dal;Rozpaczy trawią ognieI przygniata mnie żal.Żal wielki, niezmierzonyZa światłem jasnych dni;I żyję zasmucony,I w oczach mych łza lśni.I modły ślę do nieba

Page 190: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

188

Tam, gdzie wszechrzeczy PanO dosyt wody, chlebaI o zgojenie ran.Proszę o zapomnienieO zanik strasznych mar,O grzechów przebaczenieI o miłości żar…

Rzuca mną losRzuca mną los, jako wiatr zeschłym liściem,Po ciosie cios i łzy płyną rzęsiście... I widzi Bóg, że płaczę mimo woli... Ach, gdybym mógł, zapomnieć to, co boli...Rzuca mną los, jako wiatr zeschłym badylem...Do Ciebie, Panie, wznoszę głos: Daj mężnie przetrwać próby chwile... Wiatr w oczy dmie, lecz wiem, że z woli Bożej Tu mi jest źle – By tam nie było gorzej.

LiczyłemLiczyłem, że mam więcej sił,Że potrafię to, owo…A dzisiaj widzę – w błędzie-m tkwił,Niedobrze ze mną, niezdrowo…Liczyłem, że potrafię znówNiejedne przeciwności –A tu za słaby głos mych płuc,Za duże ułomności…Liczyłem, że potrafię biecPijany śliską drogą –A tu musiałem w błocie lecI rację przyznać wrogom…Liczyłem wiele, wiele sił,A siły życie mi zjadło,Dziś jestem słabszy niźli byłI zdrowie me przepadło…

Page 191: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

189

Ale nie tracę wiary, nie,W lekarza dusz i ciała:Gdy zechce On, uleczy mnie –I cuda będę działał!...

Czarna nocNieraz w noc czarną ja zasnąć nie mogęNie mogę modlić się, ni znaleźć słówI wtedy wchodzę na pochyłą drogę:Bluźnię, wspomniawszy łzy sierot i wdów.I brata mego, gdy wspomnę w ciemnicyI tego w grobie z kulą w potylicyCo mógłby dzisiaj orać zagon swój –Męczę się, pot mnie zalewa i znój.Myśli, jak sępy szarpią mój mózg mały,Jestestwo pęka świadome niemocyJakby nam góry olbrzymie spadały –I nie zapomnę chwil tych i tych nocy.Jeszcze do tego niezgoda w rodzinie…Boże, czyż nigdy ta noc nie przeminie?Czyż zawsze musi tak dużo być krat?Czyż zawsze wilkiem będzie bratu brat?A kiedy spojrzę na ten kraj mój miły,To widzę jeno jeden cmentarz duży,To widzę jeno krzyże i mogiły,To widzę jeno, że burza po burzy!...I widzę jeszcze, że jeno my sami,Jakbyśmy byli do cierpień wybraniNiesiemy wielkie krzyże na ramionach,Na których jeden brat po drugim kona…I wtedy, Boże przebacz, lecz nie mogęPaść na kolana i dziękować za to,Bo chciałbym widzieć nawet w zimie drogę,Wiosnę kwitnącą i rodzące lato.

Page 192: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

190

A widzę jeno wielkie żniwo śmierciI naród widzę rozdarty na ćwierciI jeden w drugim widzi tylko wroga,Serca zapomniał i zapomniał Boga!Są jednak chwile, gdy się reflektujęI wtedy, Boże przepraszam Cię znówNie sądź surowo, groby opłakuję,Usta zamilczcie! Serce moje mów!...

Droga poprawyTyle u mnie złych skłonności,Do grzechu przyzwolenia,Że choć woła głos sumienia –Nie przestaję swych zdrożności… Tylem razy się zaklinał, Że nie będę w grzechach tonął, Żem je poznał, żem ochłonął, Że innym grzechom kres już, finał…Lecz niestety, prawie staleŁamię Bogu dane słowo,W grzechach tonę wciąż na nowoI w nałogach złych trwam dalej… Śliska moja w dobrym droga, Bo umiłowałem grzechy, Pseudorozkosze, uciechy Więcej niźli Stwórcę – Boga!...

Nie zgubią mnie cierpieniaNie zgubią mnie cierpieniaI bóle coraz nowe…Łez już w mych oczach nie ma –Poddanie się Hiobowe…Walczył będę z złym losem –Walcząc z własną osobą…Bóg rzekł duszy mej głosem:Cierpisz – ja jestem z tobą…

Page 193: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

191

WierzęWierzę w Boga i człowiekaI w ciał zmarłych zmartwychwstanieWiem, że każdy na coś czekaWierzę w miłość i kochanie.

Wierzę w młodzież i jej siły,W starych ojców mądre głowyI w sny wierzę, co się śniły,Wierzę w życie i świat nowy.

Wierzę w boleść i cierpienie,W twarde ręce, mocne piersi,W serc ludzkich uszlachetnienieI w sprawiedliwość po śmierci…

CzasemCzasami długie chwilePatrzę w błękit niebieski.Darmo jednak się silęRatunku szukam deski,Bo cisza wokół głucha,Duszy mej nikt nie słucha.

Czasem znów patrzę w ziemię,W opuszczone jej niwyI ludzkie widzę plemię,Gościniec widzę krzywy,Po którym ludzkość dąży…Wtedy życie mi ciąży…

I gdyby nie ta wiara,Co w duszę wrosła moją,Że za złe przyjdzie kara,Że cnoty się ostoją,Że ludzkość się odrodzi,Że już jutrzenka wschodzi,

Page 194: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

192

Że Bóg jest sprawiedliwym –Nie chce zguby człowieka,Że trzeba być cierpliwym,Że wszystko koniec czeka –To już dawno bym stchórzyłTo nie cierpiałbym dłużej!...

Nie ma radyWije ci się droga w góryNa szczyty,A ty patrzysz ciągle w chmuryNie syty…Już stanąłeś na wierzchołkuU szczytu –Nie znalazłeś prócz cierpieniaDosytu.I rzuciłeś rękawicęKu Bogu,I zagrałeś okolicomNa rogu.Wszcząłeś pojedynek, kłótnięZ Nadpanem –I wróciłeś dziwnie smutnym,Złamanym.I usiadłeś w ludzkiej rzeźniZ rozpaczą.Biedne duchy, co zbyt wcześnieW szczyt patrzą!...Bo nie zmienił nikt porządkuWszechrzeczy,A kto przeczył, sobie najpierwZaprzeczył…Bo są takie bóle, troskiNa ziemi,Których nawet duch półboskiNie zmieni…Nie ma rady, bo nie znamy Przyczyny,I cel rzeczy, gdzie schowany –Nie wiemy…

Page 195: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

193

TobieTobie mój sekret powiem w głos,Posłuchaj, słysz!– Chociaż tak ciężki dziś nasz losJa wierzę w Krzyż. Wierzę w Krzyż, on sił doda nam, Osuszy łzy. Powiedzie nas do szczęścia bram, Spełnią się sny.I Krzyża nie wypuszczę z rąkNigdy, o nie!– Bo Krzyż w okresie burz i mąkPokrzepia mnie. Tobie zdradziłem sekret mój: Talizman – Krzyż W nim mocy sił i szczęścia zdrój, Posłuchaj, słysz!...

Boże, i cóż mi zostajeBoże, i cóż mi zostaje?Jaka mi zostaje droga?Ludzie i życie mnie łaje!Do Ciebie tylko, do Boga! Ale i Ty, o, Panie Czemużeś nie rychliwy? Kędy ma stopa stanie Powtarzam ledwie żywy.Bo Ty, i ludzie, i ziemia,I niebo i świat całyRzekliście: „Miejsca nie maBoś mizerny, boś mały!” Odwracam się i płaczę Szatan mnie obejmuje I cieszy się i skacze Ja wciąż gorszym się czuję…Jeszcze światło migoceW sercu i duszy na dnie,Ale przede mną noce –Wypali się i padnie.

Page 196: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

194

A z nim i ja zatracę To, co było mi celem, Ja czuję to i płaczę, A idę z kusicielem.O, Panie, dodaj siły,Oświeć drogę swym znakiem,A wstanę znad mogiły,By zawsze być – Polakiem!

Nie dbamNie dbam o drogie szaty,O klejnoty, pierścienieI nie chcę być bogaty,Chcę mieć czyste sumienie!Nie dbam w życiu o sławęO pochlebstwa, nagrody,Walczę o dobrą sprawę,Zryw miłości i zgodyNie dbam o to, że możeWiatr me kości rozmiecie,Chcę, by Królestwo BożeByło tu, na tym świecie.Nie dbam ja o rozkosze,Nie będę ich żałował,W sercu swoim plan noszę:Bym życia nie zmarnował!

Sny jakieś dziwneSny jakieś dziwne znów mnie niepokoją,Poczwary straszyć przychodząI lęk okrutny posiadł duszę moją,W przyszłości myśli brodzą… Błądzę w okrutnych jutra labiryntach, (Światła nie płoną w tym gmachu) W ciemnych krużgankach korytarzy skrętach Nic nie odczuwam, prócz – strachu…

Page 197: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

195

Wówczas się budzę pełen dusznej grozy,W realną wracam gehennęI słyszę cichy w duszy mej głos Boży:„Jam był i jestem, i będę!...”

Boże...Boże, całe to życie moje,Cierpienie, trudy, znojeOddaje w ręce Twe.Chcę jeno od Cię miłyBy mnie nie zwyciężyłyPrzeciwności…Ja dzieckiem Twym być chcęTu, i w wieczności.

Dwa życiaDwa życia mam w sobie co się wykluczająJedno niskie – przyziemne, drugie wielkie, BożeZiemskiemu gwałt i rozbój jeno przyświecają,Drugie czerpie swą siłę z cnót Jezusa wzorze.I wiem, że dotąd pełnym nie będę człowiekiem,Pokąd Chrystus nie będzie panem mojej duszy,I wiem, że życie ludzkie brudów będzie ściekiemDokąd Boga nie ujrzym wewnątrz dusz swych głuszy.

WiaraBogu oddam, co należy,A i w ludzi będę wierzył,I w Anioły, i w złe duchy,I w przetrwanie zawieruchy – Wiara siłą niezmożoną, Serce, dusza wiarą płoną, Wierzę, wierzę, wierzył będę, Że cząstkę dążeń posiędę…

Page 198: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

196

Wiara moja jest głęboka,Wiara moja nie dla oka,Wiara moja mi pomożeZnieść w pokorze kary Boże. Wiarę silną w bliźnich wpoję, Że w boje nam trzeba, w boje Ze złym, a po Bożej woli – To przeminie, co nas boli…Cuda stwarza wiara silna.Wiara żywą być powinna,I żyć w czynach, bowiem ranoNie zbliży się do nas samo!

Klnę się na duszęKlnę się na duszę,że zwalczyć muszęsiebie samego,że wyrwę osty,chwasty, porostyz serca swojego… Że umiłuję wszystko, co Boże, że starań wszelkich po to dołożę by być Człowiekiem…Ale to czujęże moje siłyniczym by byłybez pomocy Boga… Daj mi więc, Panie, w dobrym wytrwanie, sił użycz wielkich, z Tobą mi droga…

Page 199: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

197

IdęIdę Boże w życia drogę,Obrałem w tej chwili celCzy dobry, wiedzieć nie mogęAch, Ty mnie oświecić chciej. Zniosę wszystko, byleś Panie Zawsze w moim sercu był I rozpalał w nim wytrwanie Bylem dla Cię tylko żył.Lecz Ty widzisz moją słabośćMoją duszę widzisz TyMoje smutki, moją radośćI grzesznika gorzkie łzy. Ja, o Panie, chciałbym szczerze Wielbić Ciebie, kochać Lud I szatana niszczyć leże I wypędzić wszelki głód.Więc do Ciebie Panie wołam:Ty mnie zawsze wspierać chciejI prowadź (Sam iść nie zdołam)Lud mój w swej opiece miej. Prawda Panie, żem niegodzien Byś litośnie spojrzeć chciał Lecz patrz, ile to krwi co dzień Kraj mój na ofiarę lał.Lud mój zawsze Tobie ufaI Królowej ufa swejI objawień Twoich słucha,Zbawić się mu pomóc chciej!

Duszo mojaW górę wznieś się duszo mojaI przez życie idź przebojem!Darmo tęsknisz za spokojem,Gdy tkwisz w ciele, to tkwisz w bojach! W życiu ludzkim ciągle walka, Ciągle burza i rozterka… Trzeba walczyć do ostatka Choć-eś słaba i niewielka!...

Page 200: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

198

Walka skończy się przy zgonie –Gdy śmierć ciało już rozłoży:Ty posiądziesz spokój BożyI w spokoju tym zatoniesz…

Boże, Panie!Boże, Panie, dobrotliwy Boże!Spojrzyj swoim litościwym okiemNa nasz smutek, żal i cierpień morze,Jutrznię roznieć nad mej Ziemi zmrokiem.

Przez krzyż Pański i krzyż mego LuduNiech zabłysną jasne dla nas zorze…I uczyń nas narzędziami cudu,Boże, Boże, Boże, Boże, Boże!

Tam… tu…Tam, na górze – róże, róże…A tu w dole – bóle, bóle…

Tam, w milionach – kwiaty, rosa…Tu, na ziemi – zło się pleni…Tam anioły, świat wesoły…Tu czem niżej – większe krzyże…

Tam Bóg, święci, cud po cudzie…Tu przeklęci ludzie, ludzie…

Na cóż mi życieNa cóż mi życie bez zdrowia, bez siły?Ach Ty wiesz, Boże, boś Ty Ojcem naszym!Wspieraj mnie, bo ja tęsknię do mogiłyWierzę, lecz bluźnię Ci czasem!

Page 201: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

199

Bo w życiu swoim rany widzę mojeSame cierpienia, bóle niepokoje,A serce moje znieść tego nie może…Ratuj mnie, Boże! Ach, ratuj mnie Boże!Jam człowiek marny, chcę ziemię w raj zmienićI nie przestaję złościć się i pienićNa los swój, dolę, na upośledzenieI zginę wiecznie i nic nie odmienię!...A Ty, o Panie, niebo zgotowałeśDla niewdzięcznego człowieka,Za niegoś cierpiał i zań umierałeś,A on – bluźnierstwa Ci szczeka…Ratuj więc, ratuj, z głębokości wołam,Dźwigam się, lecz sam nie mogę.Chciałbym o, Panie, iść prosto, nie zdołam,Użycz łask swoich, wskaż drogę!...

RozpaczWskaż, Boże, co mam czynić,W jaką się udać drogę,Bym z ciemności mógł wynijść,Bo sam wynijść nie mogę…Bo życie swe przeklinamI Stwórcy swemu bluźnię,Bo paczę się wyginamI myślę, myślę różnie…Już niedaleka drogaJuż siły chcę naprężyćI skończyć (lecz bez Boga!)I stchórzyć, miast zwyciężyć!...Czasem mnie rozpacz zgniecieI giną dawne cnoty…Matka umarła przecież…A zostały sieroty…

Page 202: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

200

Nic to…Nic to, że cierpię, wołam, jęczęBom przez to właśnie jest przeklęty…Przez to się właśnie męczę, męczę…I nowe sam zakładam pęty…Nie umiem przyjąć, co Bóg daje,Chociaż cierpienia te są szczereI sam swe własne serce krajęChcąc być szczęśliwym, milionerem!Ale ja głupiec nie popatrzę,Że niczym są moje cierpienia,Że niczym są moje rozpaczeZ tym, co przecierpi moja Ziemia!!Co cierpią ludzie, choć bez winyJakie przechodzą dziś ogrojceNiewinne matki, córki syny,Niewinni bracia, siostry, ojce!Cierpią, mój Boże i nie płaczą,Nie bluźnią Ci, nie wyrzekają,Jam wiarę stracił, ci nie tracą:W modlitwie i nadziei trwają.A ja wołałem, że przechodzęJak nikt cierpienia, sromy, bóle,Że same ciernie na mej drodze,A w piersi mej ogniste kule.Nic to, za mało tego jeszcze:Bluźniłem Panu ponad PanyI sam ściskałem cierpień kleszczeI sam zgłębiałem serca rany.Lecz przecież już oprzytomniałemI wołam z głębi serca mego:Złą szedłem drogą, zło kochałem,A zapomniałem Pana mego!Zlituj się, zlituj nad zbłąkanym– Wołam z grzechowej głębokości –Pokutującym zapomnianymZapomnij jego nieprawości!

Page 203: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

201

Ale, jeżeli wola PanieTwoja jest nad narodem taka –Niech się wedle niej z nami stanie,Lecz racz pocieszyć chciej Polaka.Tyle jużeśmy wycierpieli,Tyle nas nieszczęść już spotkałoA dziś świat walczy, świat się dzieliI któż wie, co się będzie działo?...Do Ciebie wołam z dna przepaściDo której świat się dzisiaj stoczyłByś w czasie wszelkich zła napaściŚwiatłością, mocą nas otoczył!

Już wiem dlaczego…Już wiem dlaczego jest mi źleJuż wiem dlaczego tak narzekamJuż wiem dlaczego męczę sięŻyjąc, od życia wciąż uciekam…

Już wiem dlaczego nowe złaI wiem czemu mnie rozpacz bierzeBo żyje we mnie ziemskie „Ja”„Ja” moje niskie: człowiek – zwierzę…

Już wiem czemu mi ciężko takJuż wiem dlaczegom w pustce brodził:Bo mojej duszy Boga brakBo się w niej Chrystus nie narodził!...

Po tylu latachPo tylu latach za piórom chwycił,Bo tak mi ciężko było…Humor się mój już dawno zaśnieciłO Tobie śpiewam Mogiło!

Page 204: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

202

Jeżeli jeszcze czasem zabłyśnieNadziei odrobina,To tylko wtedy, gdy wzrok zawiśnieW twarzy Bożego Syna.

Mam ja w zanadrzu humor wisielczy,Który mi dała krata,Wzrok mi się wyszklił, kość w twarzy sterczy,Zmieniły mnie te lata…

Humor wisielczy iskrzy się wtedy,Kiedy się mocno spiję,Wówczas wśród ślepej, tępej czeredyHumorem owym żyję.

Ojciec powiada – co z tobą synu?Dlaczegoś tak ponury?Przecież się zawsze rwałeś do czynu!Ja szepczę: Mury, mury…

Jedynie jeszcze tam – na cmentarzuPodumać mogę szczerze,Tam jest krew życia, jak na ołtarzu,W przeistoczenie wierzę!

Czasem tam do mnie Chrystus przychodziBardzo sponiewieranyI smutnym wzrokiem po grobach wodzi – I On też zapłakany.

A potem idzie przez pola drogiI łzy na kwiaty roni,Taki mizerny, taki ubogiI ciernie ma we skroni.

Widzę, przed wiejskim kościółkiem staje,A noc zaciska kleszcze,On w ręce tłuszczy sam się oddaje,Aby zmartwychwstać jeszcze…

Page 205: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

203

Zanim odejdę…Zanim odejdę do HadesuNie jedno jeszcze tu przemyślęI myśli moje wpierw tam wyślę –Do kresu…Zanim odejdę do Nicości –Rzucał się będę na tej ZiemiW ogromie bólów i cierpieniI złości…Pokłócę nie raz się ze światem,Z sercem i duszą, z samym BogiemI sam dla siebie będę katemI wrogiem…Na chwilę nawet nie usiądę,Aż siły swoje zszargam w walceI buntownikiem i zuchwalcemBędę…Choć chcę, nie skończę owej bitwy…Czasem jedynie w dusznej ciszy,Kiedy mnie serce me nie słyszy,Szepczę słowa modlitwy:Zanim rozpłynę się w Nirwanie –Uspokój duszę, serce, Chryste,Daj wzrok na błędy oczywiste,Panie!...

Wcześniej, czy późniejWcześniej, czy później zdasz rachunek z życiaI z ziemskiej swojej wędrówkiI dla złych czynów nie znajdziesz ukrycia,Nie znajdziesz żadnej wymówki.Wcześniej, czy później śmierć ciebie zabierzeW porywie swoim, mściwymI z wszystkich ziemskich ozdób cię obierze –Nagim zostawi, prawdziwym…

Page 206: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

204

Ludzie cię wtedy osądzą bezkarniePo czynach życia twegoA ty, choć umrzesz, czuł będziesz męczarnie,Gdy nic nie znajdą dobrego.Bóg – Król i Sędzia i Pan nad wszechświatemWyrok swój prawy orzecze:Nie byłeś bratu i bliźniemu bratem!Człowiecze! Człowiecze!! Człowiecze!!!...

Kiedy umręKiedy umrę, to mi będzieWszystko obojętneW sen pogrążę się, w milczenieWielkie i odświętne… W szaty ciało me ubiorą, (Ciało moje liche) I pożegnam świat ten cały I tę ludzką pychę.Potem w dołek wykopanyW trumnie spuszczą ciało…I nic mnie już na tym świecieNie będzie bolało… Moi bliscy łzy uronią, Powrócą do pracy, Mówić będą, „żem ja biedak”, – A oni biedacy!Bo i cóż mi to za biedaMoże być w mogile?Duch mój całą moc posiądzieW pełnej będzie sile Ciało, co więziło ducha Niech się w proch rozłoży! Grunt, że duch mój wolnym będzie Zbywszy się obroży…I rozwiążę te zagadki,Co mnie tu dręczyły…I cel poznam wszechstworzenia,Wszechpotężnej Siły!

Page 207: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Łzy

Page 208: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

206

Piosenka mojaNa rzewną nutę piosenkę mojąNucęI świat i siebie i luba CiebieSmucę. Nie wiem dlaczego łzy w oczach stoją Moich I czemu nie mam odpornej na to Zbroi…Może nastanie wiosna i latoW zieleni,Które mi będą cierpień zapłatąNa ziemi. A dziś ma piosnka, jak i ma dusza Żałuje Tyle, że wpinam w jej pióropusza Nadzieję…

MuszęMuszę, choć mi to ulgi nie przynosiZagrzebywać się w bolesnych ranach,Serca ranić i czoło krwią rosićI krwią myć się i krew mieć na ścianach.

Obawiam się, że to nie normalne,Ale muszę, bo dusza mi płacze…Gdy tak potrwa, to w łeb sobie palnę.Żyć nie można, bo same rozpacze!...

Chyba, żebym zdobył nowe siły,Żebym wiosnę zobaczył kwitnącąI Bóg we mnie rozpalił nadzieję…

Chyba, żebym poszedł na mogiłyI wysysał siłę z nich płynącą,Wiatru słuchał co nad nimi wieje…

Page 209: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

207

Nic z tegoSpiłem się, spiłem. Byłem jak zwierzę,Oj, byłem, byłem pijany!Ale już w skutek wódki nie wierzę,Zostałem oszukany Smutek mi został. Było złudzenie I szum uderzał do głowy, I nie odeszło moje cierpienie Jenom był dziwnie jałowy…Dziwnie mi było, dziwnie boleśnieI serce też mnie bolało…Może na radość jeszcze za wcześnie?A może-m wypił za mało???

Tego zapustuTego zapustu, moi kochaniZ pewnością się upiję,Bo już mnie dawno alkohol mami.Zaduszę ową żmiję,Co w moje serce jad swój wyciskaI duszę mi zatruwaAlkohol ponoć – mówią ludziska –Zmartwienia wszelkie usuwa.A jeśli tylko odczuję skutek,Skutek oczekiwany,Jeśli zagaszę męczący smutek – To zawsze będę pijany.Nie będę gonił za mirażami,Ani za ideałem!Przymierze zawrę, pijacy z wami!Przymierze duszą i ciałem!...

Nie wiem kiedyNie wiem kiedy w sercu moim małymZapanuje pokój pożądany;Nie wiem kiedy szczerze się rozśmiałemi śmiech nie był udany…

Page 210: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

208

Nie wiem kiedy obeschną mi oczy, Co od lat wielu płaczą; Nie wiem kiedy dzień przyjdzie po nocy I żył nie będę rozpaczą…Nie wiem kiedy zagoją się ranyW głąb serca mego wrosłe;Nie wiem kiedy naród mój kochanyZobaczy swoją wiosnę… Nie wiem kiedy struny mojej lutni Zabrzęczą mi wesoło; Nie wiem kiedy nie będziemy smutni Radość będzie wokoło…

ŁzyŁzy żalu serdecznego, co z oczu moich lecą W ziemię wsiąkają…Łzy żalu serdecznego blaskiem tęczy nie świecą, Lecz przepadają…I nadstawiłem dłonie, aby łzy żalu zmierzyć, Porównać z winą…Wbrew memu przekonaniu, musiałem w to uwierzyć, Że te łzy giną…Jedynie pozostała wilgoci odrobina Na mojej dłoni…Wobec Nieba i Ziemi na wszystko się zaklinam Łez już nie ronić!...

ŻalŁzy zaszły moje oczy,Złym jest i łeb mnie boliI duch mój w dziwnej niemocyI mózg nie spełnia swej roli.Nie mogę zmrużyć oka,Bo burza była i grzmiałoI piorun spadł z wysokaI martwe-m widział ciałoKogoś ukochanego.

Page 211: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

209

Zwęglone było, czarneJak rany serca mego(Marne to życie, marne!)I wzywałem piorunaNiechaj i mnie dobije…I w sercu pękła struna,Ale kalekie żyje…I kalekim już będzieI boleć nie przestanieAż dzwon ogłosi wszędzieCiał zmarłych zmartwychwstanie.

SprawozdanieDziesięć lat byłem mały,Ale szczęśliwy;Potem się w życiu układałyPrzeróżne dziwy… Lat sześć następnych przemarzyłem W przyszłość wpatrzony; Potem sam wiekiem przywaliłem Mój świat wyśniony…Bo przyszły lata klęski,Śmierć grasowała,Lecz duch nasz był zwycięskiI Ziemia cała… Naród się mój zespolił W jedną rodzinę I mężnie zniósł niewoli Czarną godzinę…Lecz nim jeszcze ochłonąłPo tym, co było –Świat znów we mgle zatonął,Znów się ściemniło… Przyszła noc druga, zła, okrutna I ciemność świata, I rzeczywistość smutna Do dziś przygniata.

Page 212: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

210

I pozrywał wróg sieci,Co nas łączyły,I słońce nam nie świeci;Rosną mogiły… I krzyżuje brat brata Niby z miłości… By lepsze jutro świata I dnie jasności…Spadł ze zrębu świat rzeczy…Świat zabił Boga…Noc dniowi światła przeczy…Przed prawdą trwoga… Nastały czasy burzy, Piorunów, gromów!... I dłuży się czas, dłuży Mocą demonów…Takie to los okrutnyDał mi strawy dla ducha…I smutny duch mój, smutny,I wokół zawierucha… I nie wiem, nie wiem kiedy Nadejdzie koniec biedy… Lecz tylko wtedy, tuszę – Gdy oczyścim swe dusze…Gdy Bóg w duszach zagości,Gdy sercem będziem prości,Gdy świat, co Boskie odda,Woli Bożej się podda…

Mój śpiewMój śpiew – to jękMój śpiew – to bólMój śpiew – ludzkie rozpaczeI kajdan brzękI poświst kulMój śpiew – lamenty i płacze…Dlaczegoż to – spytasz mnie –W mym śpiewie nie ma radości?

Page 213: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

211

Bo wokół zło wciąż krzewi sięBo wokół mało miłości.Mój śpiew, choć łkaChoć krwawi wciążLecz i nadzieję rozpala –Wierząc, że złaPotworny wążPrzybliża się do pala…

Czy daremne?...Czy daremne trudy duchaI tęsknoty i zgryzota?Czy słów prawdy nikt nie słucha?Czy wieczną świata ślepota? Czy daremne łzy wylane Bóle, prace i zwątpienia I dążenia ukochane I pot krwawy i cierpienia?Czy śmieć Tytanów daremna?Czy nic mnie i ludziom z tego?Czy ludzkość wiecznie nikczemna,Nie chce dążyć do dobrego? Czy duch jej nie szlachetnieje? Czy jutro nie lepszym będzie? – Mnie się zdaje: dnieje, dnieje – A tu ciemno prawie wszędzie!...Czy się miłość nie obudziW sercach ludzkich Boską siłą?Czy nie zmieni ludzi w Ludzi?W ludzkość nie tak nieszczęśliwą?

Nie jeden to już raz…Nie jeden to już razWyrzekałem się płaczu,Myślałem – czas już, czasNie płakać wciąż smarkaczu!

Page 214: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

212

A oto teraz znów I wczoraj i przedwczoraj Łzy weszły do mych snów Choć płakać mi nie pora…I jutro, także wiem –Zaświecą mi łzy w oczachI we łzach dzień za dniemPo załzawionych nocach… I chociaż wszystkie dnie Na słońcu oczy suszę – Coś płacze wciąż we mnie, Coś mi rozrywa duszę…To jakiś smutek, żal,Tęsknica mnie omotaMinionych powrót fal,Zniszczona przędza złota… I ta przyszłość we mgle Oczy moje wilgoci… I źle mi, źle mi, źle, Że tak mało dobroci…A chciałbym, tak bym chciałUśmiechy widzieć wkołoI przeciw łzom wznieść wał,Żeby było wesoło…

Nie boję ja sięNie boję ja się piekła biblijnegoBom w życiu swoim ziemskie piekło poznałNie wierzę, by tam było coś gorszegoBym większych w piekle tym boleści doznał… Może w przyszłości będzie mi to danym Bym miał porównać i jedno i drugie W chwili obecnej mam to obiecanym, Że życie moje już nie będzie długie.Duchem powrócę, braci uspokoję,By się nie bali, jak ja się nie bojęJeżeli krzywdy bliźnim nie czynili… Jeżeli zawsze kochali bliźniego I trudzili się o rozkwit dobrego – To gorsze piekło na Ziemi przeżyli…

Page 215: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

213

Jest mi takJest mi tak, jak człowiekowi,Który stracił nic i wiele…Życie ma podobne snowiCzyny – grzebaniu w popiele… Jest mi tak, jak lichej glinie, Z której trudno zrobić cuda. W cierpień jestem przepadlinie, Z której wyjść mi się nie uda…Jest mi tak jak robakowiCo go wielki głaz przyciska.Jest mi tak jak człowiekowi,W boleści i zła uściskach… Jest mi nigdy według woli, Jest mi nigdy według duszy… Ziemia zbolała mnie boli, Boleść świata szczęście kruszy.

Przyjdźcie do mnie duchy, maryPrzyjdźcie do mnie duchy, mary,Przyjdźcie strachy i widziadłaOdciągnijmy świat nasz staryOd fałszywego zwierciadła… Wpośród nocy, ciemnej nocy Przyjdźcie do mnie duchy ciemne, Niechaj spojrzę w wasze oczy I szepty czuję tajemne.Niech odczuję bliskość wasząI demonów śmiech usłyszęI te mary, co nas straszą –Niechaj przyjdą w nocną ciszę. Może wasza moc, potęga Olśni mnie swoimi czary, Może zwiąże nas przysięga, Duchy ciemne, nocne mary…Wpośród nocy, ciemnej nocyW strachu mojego poświacie,Część mi dajcie swojej mocySiostro – duchu, duchu – bracie…

Page 216: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

214

Obym ja miał taką siłę, Jak wy nad człowiekiem macie – Przestraszyłbym świat – mogiłę, Który dąży ku zatracie…Każdy niecny czyn człowiekaStraszyłby go w dnie i noce,Niechby wiedział, co go czekaI uwierzył w wyższe moce… W trupy tchnąłbym moc mówienia Nieznane odkrył mogiły Nie umniejszyłbym cierpienia Lecz świat byłby bardziej miły…Wpośród nocy, ciemnej nocy,Kiedy będę śnił na jawie,Spróbowawszy wszystkich mocy –Na waszą kartę postawię… Będę z wami duchem, marą I szatanem i aniołem I człowiekiem, i poczwarą, I niemową, i potworem…Wejdę światu do sumienia,Targał będę każdą żyłąMiast zmniejszyć – zwiększę cierpienia,Aby się zło nie mnożyło!...

Nikt nie chceNikt nie chce krzyża z sobą nieśćPrzez dnie żywota,Ale radośnie życie wieśćW dostatkach złota… Nikt nie chce, ale mało to! To nic nie zmienia! To jeno krzewi większe zło! – Przeklęta Ziemia!...Nikt nie chce bratu w pomoc iśćLecz go dobija…I jakże szczęście może przyjść,Gdy świat je mija?

Page 217: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

215

A może szczęścia nie ma tu Jeno przedpole, Tobie czoło stawić trzeba złu, Nieść krzyże bole!...I cierpieć, cierpieć w życiu tym,Cierpieć wytrwale,Abyśmy wiecznie mogli żyćW szczęściu i chwale!…

Duch mój się włóczyDuch mój się włóczy po bezdrożach,Po skałach, górach i nizinach…– I wszędzie człowiek jest w obrożach,I wszędzie rozpacz się rozpina… I nie wiem kiedy smutek minie, I nie wiem kiedy dobrze będzie I ludzkość w nędznym wspólnym czynie Choć cząstkę dążeń swych posiędzie…

Jedna z planetJedna z planet Ziemią zwanaTańczy w kółko zwariowana –Bo istoty jej dwunożneObracają nią jak rożnemPrześcigają się w obłudzieSamych siebie sami ludzie… Jedną z planet jej cadyki Zapełnili swymi ryki I czynami tak niecnymi, Że się rozum zmieszał Ziemi (Głosząc, że to święte czyny) – Prowadzą ją do ruiny…

Page 218: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

216

Nędzne dzieje tej planetyMiecze, działa i bagnety,Krew, zgliszcza, łzy i pożoga,Niemoc, przemoc zło i trwogaI możliwość jej rozbiciaPrzez tych, którzy pragną życia… A cierpieniom tej planety Kto winien? – Człowiek niestety…

Page 219: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Zagrajże mi...

Page 220: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

218

To takie naturalneZ pewnością widzieliścieZiemię pokrytą śniegiem,Jesień, pożółkłe liście?Normalnym rzeczy biegiemPo jesieni jest zima,Po zimie – wiosna, lato.Na to zwróćcie uwagę,Na to jedynie, na to!Przez śmierć życie się rodziPo starym idzie nowe…Nie zawsze będziem młodziZima przyprószy głowęI zaśniemy snem twardymSnem twardym, nieprzespanym.Patrząc w przyrodę wiemy,Że rano będzie ranem,Że życie pozostanieChoć my żyć nie będziemyI że z nas się urodzi – To o tym także wiemy.Dla tych co z nas wyrosną,Dnie będą takie skwarne…W zimie żyje się wiosną! –To takie naturalne…

Już wiosna...Już ruszyły rzeki wody,już, już stopniał śnieg;zaszumiały bystre wody,wiosny słychać bieg. Już, już wszystkie drzew korzenie, soki w górę ślą, już słońce całuje ziemię, już dnie słońcem drżą...

Page 221: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

219

Już pod chałupą na przyzbie,dziadek w słońcu siadł;całą zimę cępiał w izbie,więc przedwiośniu rad. Na murawie, niemurawie, pierwszy zakwitł kwiat, walkę wydał zeschłej trawie, przyszłej wiosny świat.Jeszcze minuta, godzina,jeszcze tydzień, dwa –życie wskrześnie na ruinach,i wiosna, że ha! Już skowronek, inne ptaki, zanuciły śpiew, już się cieszy jaki taki, wiosny czując wiew.Już na drzewach trudno pączkom,dłużej skrywać liść,już Grześ mały własną rączką,rwał pierwiosnki dziś. Już ogarek Józefowy, ogrzał ziemi twarz, już się zaczął okres nowy – wiosny cudny czas.Już wiosenne pierwsze deszcze,zmyły zimy brud,w ziemię tchnęły życia dreszczemi zdziałały cud. W oczach przybywa zieleni, i kwiatów, i sił, i wiosennych mocy ziemi, świeżej krwi do żył.Gospodarze, jeden, drugi,jadą do swych ról;zabłysnęły w słońcu pługi,wśród chlebowych ról. Nic, że pot im z czoła spływa; patrz, na radość lic! – Im w tej pracy sił przybywa; pot płynie – to nic!

Page 222: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

220

Gdzie się zwrócisz, wszędy słyszysztę tętniącą krew,po zimowej, głuchej ciszywiosny rozbrzmiał śpiew. Czymże wobec wiosny zima, zimy noce, dni? – Wiosna rany zabliźniła, siłą życia tchnie!

Oj, budzi sięOj, budzi się wiosna, budziŚwiat zieleniZimne, zimne serca ludziNa tej ziemi…Jasne padają promienieŻycioplenneW sercach ludzkich cienie, cienieCiemne, ciemne…Już rozgrzało wiosny słonkoNawet skałyTylko nad serc ludzkich łąkąDzień wciąż mały…I las okrył się zieleniąI nadziejąSerca ludzkie się nie zmieniąNie gorzeją…Kiedyż, kiedyż Boski promieńJe obudzi?I miłości twórczy płomieńWejdzie w ludzi?...Kiedyż ludzie ludziom będąPrzyjacioły?Serca swe zbudzą, posiędąI świat wesoły?

Page 223: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

221

Wiosenną porąWiosenną porą,W dzień majowyPobiegnę do dąbrowy…Duszę mą chorąWystawię na działanie wiosnyI muszę być radosny. Porą wiosenną W zielony czas Pójdę w las… I ze mną, Wraz z mą chorą duszą Wszystkie me smutki wyruszą…Na zielonej trawie,Na pączkach i kwiatachMoje łzy i lataZostawię…W oczy nabiorę blasku wiosnyI muszę być radosny… Moich łez woda Niech darmo nie płynie Niech kwiatom ninie Sił doda W walce o byt… A ja w czas wiosny Niech będę radosny…Wiosenną porąW dąbrowie, w lesieWiosna mi siły przyniesie,Uleczę duszę chorą,Zostawię ból, smutek i łzy,I będę radosny, jak Ty,(I będę śmiał się przez łzy)…

Majowe wieczoryO wy, niezapomnianeWieczory majowe,Serdecznie rozśpiewane,Wiośniane – godowe;

Page 224: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

222

Wieczory pełne woniI majowej zieleni,I kwiatów, kwiatów toni,Zapachów płodnej ziemi;Wieczory słowikoweWplecione w żabie chóry;Wy wieczory majowePełne godów natury,Pełne życia pochwałą,Powabne, jak dziewica,Pełne Maryjną chwałąPo przydrożnych kaplicach,Tobie lud wiejski prostaczyI najbliższy naturzePo całodziennej pracyGłos swój jednoczy w chóryWspólnym z przyrody tony,Bijącym pod niebiosyUmajonymi głosyMajowej antyfony – Łączę z wami głos cichy Lecz majem przystrojony Do pozbawionej pychy Przepysznej antyfony!

MajW szacie z zieleni,w kwiatów koroniew wiośnianej zielenimaj rusza dłonie Płoną mu lice słońcem gorącym, tchnieniem dziewiczym, sadem kwitnącym.Kłośnymi łanyzboża się śmiejąmaj rozśpiewanybłyszczy nadzieją.

Page 225: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

223

Stanął nad ziemi pasy nagimi – okopowymi je zazieleni.W lasów podszyciei stare drzewatchnął nowe życie,poprzyodziewał. Koncerty ptasie rozmieścił w koło by w wiosny czasie było wesoło.Ożywił śpiącełąki, moczaryi w życie mrącetchnął życia czary. Kapele żabie się odezwały i rozśpiewał się wokół świat cały.Maj – w łonie ziemiwzrastają płodyw ten czas zieleniw ten czas urody. Czasem deszczykiem maj ziemię rosi – bo jest rolnikiem, choć zbóż nie kosi…Nie jest żniwiarzem,nie zbiera plonów –żyje obrazemkłośnych zagonów! On żyje po to, by troski zmniejszać, dać zieleń, złoto i świat upiększać.By w serce każdetchnąć czas majowy,rozpalać gwiazdęciągłej odnowy.

Page 226: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

224

Aby być bratem dla zakochanych, by cieszyć światem wszystkich stroskanych.Wszystko, co może,maj światu daje,w wieczornej porzeprzed Marią staje. Staje z tłumami z pieśnią majową, sławi pieśniani świata Królową.Wraz z PolakamiWtórzy zew – słowo:„Módl się za namiPolski Królowo”! „Królowo Nieba, Królowo Ziemi, Twój maj Ci śpiewa: Módl się za niemi”!Maju cudownyw Marii obliczu!– Żertwie-ś podobny,Podobny zniczu!

WitajWitaj pierwszy wiosny grzmocie,Co dodajesz wiośnie sił,Witajcie mi kwiatów krocie,Całą zimę-m o was śnił… Witaj łąk i pól zieleni, Lesie, strój się w świeży liść! Witaj, witaj siło ziemi, – Tak nam lekko w wiosnę iść…Witaj deszczu nieodzowny,Ziemi usta chcą cię pić,Bo bez mocy twych cudownych –Czyżby ziemia mogła żyć?

Page 227: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

225

Witajcie wędrowne ptaki – Głoście wiosny chwałę – pieśń, W formach życia wielorakich Niech rozbrzmi wiosny cześć!Witaj wiosno z swymi cudy,Witaj wiosno w pełni kras,Która wiele masz ułudy,Lecz i sił najwięcej masz!... Witaj wiosno z jasnym słonkiem Witaj wiosno – życia cud, Wiosno z słowikiem, skowronkiem I pełnością życia nut!...

Kiedy pójdziemyKiedy pójdziemy wiosną przez pole,Zrywać będziemy w zbożu kąkole;Z modrych bławatów wian ci uplotę,Wetknę weń dzwonki te szczerozłoteI niezabudki, te znad strumyka,I świergot ptasi, i śpiew słowika… Kiedy pójdziemy razem przez błonie, Wdychać będziemy wiosenne wonie; Potok zaszumi falą wezbraną, Ziemia zapachnie rolą zoraną, Los się uśmiechnie świeżym listowiem, Ty mnie, ja tobie miłość opowiem…Wiosenne słonko na nas popatrzy,Serca zagrzeje w polu oraczy,Spojrzy na niwy, łąki i siołaI, szczęść wam Boże – z góry zawoła,I wtedy każdy, choć krzyż go gniecie – Wyruszy szczęścia szukać na świecie… A chociaż znaleźć go nie wydoli, To przecież zerwie garstkę kąkoli, W serce mu wniknie muzyka wiosny, Przecież poczuje się rześko, zdrowo I krzyż swój ciężki dźwignie na nowo…

Page 228: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

226

Kiedy pójdziemy wiosną przez pole,Widzieć będziemy nie tylko boleAle i życia cudowne siły,A może nawet wśród wiosny pełniMe się i Twoje marzenie spełni…

PowiernicaNiedaleko od mego domuRośnie brzoza płaczącaWiatr listkami jej trąca,A ona słaba, drżącaŻali się nie wiem komu.Brzozę tę ojciec zasadziłGdym ujrzał światło dzienne,Życia zaczął gehennęI w te niedziele senneTam pod nią mnie prowadził.To twoja rówieśnica!Popatrz jak ona płacze!Może ludzkie rozpaczeI te losy tułaczeDla niej nie tajemnica?Kochałem drzewko mojeLubiłem pod nim siadać,Dumać, plany układaćI płakać z nią i biadać,Mówić swe niepokoje…Każdej, każdej jesieni,Kiedy zrzucała listkiJa płaczu byłem bliskiI mówiłem do wszystkich,Że szkoda jej zieleni.A kiedym był młodzieńcem –Serce jej swe oddałem,Kochałem ją kochałem,Przed nią się spowiadałem,Okrywałem rumieńcem.

Page 229: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

227

Ona jedna, kochanaZawsze mnie wysłuchałaI wraz ze mną cierpiała,Burzom czoło stawiałaI była zapłakana.

Podobne życie byłoJej życie do mojegoI wiele, wiele złego,Chociaż nie wiem dlaczegoOboje nas dręczyło.

Jednak, jednak my trwali,Wrosły nam w grunt korzenie,Kochaliśmy tę ziemię,Wierzyli w przemienienie,Głosu Boga słuchali…

Lat pół kopy za namiI w moje i w jej serceRany wrosły morderczeI dusze nasze wielcePokryły się ranami.

Los nią i mną los kiwa,Ja i ona w rozpaczy,Płacze się, cierpi, patrzy,Żeby było inaczej.Ludzkość była szczęśliwa!

I mówię jej swe żale,Bo jest mi powiernicą,Siostrą oblubienicąI życia męczennicą,W życia rzucona fale.

Kiedyś przeminą znoje,Wszędzie zakwitnie kwiecie,Dobrze będzie na świecie –A my w podeszłych leciechŻyć przestaniem oboje.

Page 230: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

228

Bo dlatego kto żyjePogrążony w cierpieniuI smutku przygnębieniu,Gdyby się los odmienił –To radość go zabije…

Kiedy słonkoKiedy słonko jasno świeci –W duszy mojej jasno,Kiedy przyjdzie czas zamieci –Siły moje gasną… Kiedy słonko świat ogrzeje – Ciepłe serce moje, Lecz gdy wicher silnie wieje – Ja się wichru boję…Kiedy słonko skryją chmury –Dreszcz wstrząsa mym ciałem,Jestem ślepy i ponury,O, jak jestem małym!...

PielgrzymPrzeszedłszy kawał świataI życia nad połowęUsiadł na łące w kwiatachPielgrzym i podparł głowę…Zmęczony swą wędrówkąI trudami podróżyPostanowił odpocząćTrochę niż zwykle dłużej.I myśli go opadłyJak sfora psów spuszczona,Wdzierały się do serca,Do duszy i do łona…

Page 231: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

229

I pękała mu głowa,Bo myśli było mnóstwoI wszystkie wyszydzałyJego ból i ubóstwo.I zobaczył, że ludzkośćW okrutnej tonie nocy,Że ziemię nieszczęśliwąZły robak stale toczy.Że człowiek całe życieW cierpieniu pędzi, w walceŻe ludzkość prawie staleW rozpaczy łamie palce.Że każdy kwiat zabijaCzłowiek w szale niszczenia,Że cierpieć musi każdyJuż w chwili urodzenia.I opadły go chęciDalszego wędrowania,Zapragnął szczerze śmierciI z życiem rozstania.

I wtedy padł wzrok jegoNa kwiaty woniejące,Które ludziom i BoguRozkwitnęły na łące.A chociaż los ich gorszyJak każdego człowieka,Żaden z nich nie rozpaczałŻaden z nich nie narzekał.Każdy poddał się prawomOd natury nadanymI wypełniał do czegoZostał zobowiązanym.Pielgrzym spojrzał dokołaI kwiatom się nie żaliłRęką pot obtarł z czołaI powędrował dalej.

Page 232: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

230

Odtąd często zawisałWzrokiem swoim wśród kwiatówBo chciał jako i oneBogu służyć i światu

Mały lasekTen mały lasek, sto kroków od chatyJest cząstką mej istotyW zimie on nagi, pozbawiony szaty,Każdej jesieni złoty.Każdej zaś wiosny godową ma szatęNadziei kolor przyodziewaŻycie w nim bije wielkie, przebogateI pieśń potężną śpiewa.Pieśń mocy życia, świętą pieśń rodzeniaWalki o byt i miłościI wszystko, wszystko tu się zazieleniaI radość w komórkach gości.Ranki, wieczory w tym lesie przesiadamWsłuchany w głosy przyrodyI nie narzekam na los swój, nie biadamLecz duchem staję się młody.Jakaś moc wielka w duszę mi się wlewaW nadziei kolor stroiI kocham las ten, wszystko w nim i drzewa– To przyjaciele moi.

Pogodna nocCałą noc wczoraj księżyc śmiał się ze mnie.Całą noc gwiazdy przyjaźnie mrugały.I cisza była. Było mi przyjemnie…Czułem się dziwnie bezpieczny i mały…

Page 233: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

231

Pilnie swej gwiazdy przewodniej szukałem.Wparłem się w Ziemię. Było mi wygodnie.I całą duszą w naprężeniu drżałemWidziałem światła miała i pochodnie.Wtem księżyc jaśniej rozświecił się właśnie.I zobaczyłem moją gwiazdę bladą,Która ku Ziemi gwałtownie spadałaKsiężyc zaśmiał się nad gwiazdy zagładą.Nie wiem, czy ja się, czy ona spalałaCzy ja, czy tylko moja gwiazda gaśnie

Świeć nam, świeć namŚwieć nam, świeć nam boskie słonko!Światło, ciepło światu daj!Świeć jarom, polom i łąkom!Oświeć, ogrzej cały kraj!Na bok, na bok, ciemne chmury!Na bok burze, chłody, mgły!Błękitniejcie nam lazury!Słońce sypaj złote skry!Świeć nam, świeć nam słonko bożeŚwieć nam w nieskończoną dal!I łez ludzkich wysusz morze,W radość zamień ból i żal!Dłużej popatrz swoim okiemTam, gdzie ciemno rok za rokiemNiech słoneczny wzejdzie dzień!Oświeć, oświeć moją Ziemię –Niech w nią słońca wejdzie blask!Ogrzej, ogrzej moje plemię,Nie skąp mu słonecznych łask!Niech nabierzem twej jasności,A nie zatrwoży nas noc,Nie zatrwożą nas ciemności,Bo mieć będziesz światła moc!

Page 234: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

232

Życiodajne boskie słońce,Ogrzej ludzkie serce – lód,By jak ty było gorące,I tak, jak ty pełne cnót!!!

SłońceSłońce, co wędrujesz niebemCałe swoje długie życie,Czy wiesz jakim żyjem chlebem,Czy wiesz w jakim trwamy bycie,Czy wiesz, co to głód, niewola? Czy wiesz ile łez osuszasz, Czy wiesz ilu nas w żałobie, Czy wiesz, co to ludzka dusza, Czy Bóg kiedy mówił Tobie Co jest Twego życia celem?Czy wiesz, czym Ty jesteś Ziemi,Czym w słonecznym swym układzie,Że człek zmysłami swojemiPonad wszystko Ciebie kładzie,Że bez Ciebie życie gaśnie? Bo my chociaż wiemy dużo Ale mniej od Ciebie może!... Ty nie chylisz czoła burzom, Znasz pewno wyroki Boże I wszechświata wielkie cele…My nie wiemy nic z pewnością,Jeno dobro Twoje znamyI darzymy Cię miłościąI kochamy Cię kochamyCałym sercem, duszą, ciałem!

Zagrajże mi...Zagrajże mi szumnieKłośny łanie żyta, Aby pełno w gumnie,Aby ludzkość syta,

Page 235: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

233

Aby kawał chlebaW każdym leżał domu, Aby więcej nieba,Aby źle nikomu!...Zagrajże mi wietrzeNa nutę radosnąI przywiej powietrzeNa wskroś tchnące wiosną!Zagraj mi przyrodoNatchnieniem tworzenia, Harmonią i zgodąI końcem cierpienia!...

Wśród rogaciznyRozmawiałem z krowamiW polu, tam w zagrodzieKiwały wciąż głowami,Kiedym prawił o zgodzie.Bo przecież lepiej skubać tę zieloną trawęNiż doraźnie rogami przeprowadzać sprawęLub czasem bez przyczynyBóść się dwie godziny. Jeszcze echo nie przebrzmiało Gdy dwie groźnie zaryczało I, dalejże w zapasy: Jedna drugą bodła, Gdzie mogła A potem inne zachęcone przykładem Poszły ich śladem.A kiedym je rozpędzał powiadającŻe przecież marnie mogą postradać swe życieJedna z nich szlochającRzekła:„A wy co robicie?”

Page 236: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

234

Wietrze, wietrze!Wietrze, wietrze, pędź w przestworza,Przywiej radość z nieba!Wietrze, wietrze, wiej znad morza –Ziemi deszczu trzeba!...Wietrze, wietrze, rozpędź chmuryŚnieżne i gradowe!...Wietrze, wietrze, osusz muryWięzienne, zamkowe!...Wietrze, wietrze, nie łam łanów,Co się pięknie kłoszą,Nadziei nie burz i planów,Co plon w sobie noszą!...Wietrze, wietrze, słysz mą duszę,Rozgłaszaj jej żaleBóle, trwogi i katuszeI odwracaj fale!...Wietrze, wietrze, pociesz Miłą –Niech będzie spokojną,Powiedz – dobrze mi się śniło –Przyszłość będzie hojną…Wietrze, wietrze wiej z tej strony,Gdzie czyste powietrze,Niech nadejdzie czas wyśniony…Wietrze, wietrze, wietrze!!!

JesieńUschły trawy, kwiaty, ziołaI zżółkły liście na drzewach,Pusto, pusto dookołaI ptak już mi mój nie śpiewa…Pola szare, smutne, stareI las nagość swą odkrywaI jam stracił w siebie wiaręI sił coraz mi ubywa…

Page 237: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

235

Jesień, jesień, toć już wrzesieńSłońce coraz krócej świeci…Znikły chwile mych uniesień(O, jak szybko życie leci!)Wyszłem dzisiaj zbierać plonyZ wiosny, lata życia mego…O, jak jestem zasmuconyNie zrobiłem nic dobrego…Pusto, szaro dookoła,Smutkiem bije serce mojeI głos jakiś stąd mnie wołaA ja tak się iść tam boję…Przyszła mego życia jesień – Już mi droga nie dalekaPrzyszedł życia mego wrzesień(O, jak szybko czas ucieka!)

Jesienny smutekJesienny smutek nieogarnionyZawładnął moją duszą…Sad przed mym domem ogołocony,Zimno jabłoniom i gruszom…Zima się zbliża groźna, surowaI wicher gwiżdże w polach,O nic go przecież nie boli głowa,Człowiecza obca mu dola.Ziemia się jeży zeschniętą trawą,Rolą zoraną, zasianą,Człowiek się karmi nadziei strawąI wierzy w wiosny rano…Smutek jesienny chociaż przygniata,Złamać nas przecież nie może,Żyjem nadzieją wiosny i lata,Jak to wschodzące zboże…

Page 238: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

236

Jesień przeminie, przeminie zima,Wiosną zakwitnie zboże…Nad życie siły – silniejszej nie ma!I nad wyroki Boże…

SmutekZwiędły wszystkie moje róże,Które kwitły w mym ogrodzie.Nad mym życiem przeszły burzeŚmierć panuje w moim rodzie!... Wszystkie drzewa w moim sadzie Liście swoje pozrzucały. Smutek się wokoło kładzie I zasmuca świat mój cały…Zapłakałem nad różami,Zapłakałem nad mym sadem,Obficie rosiłem łzami,A smutek szedł moim śladem. Smutek przygniótł mnie do ziemi I przygarbił moje plecy, Ja oczyma zamglonymi Zobaczyłem wielkie rzeczyW nagich drzewach, w rosy kwiatachTkwi życiowa moc i siła,Czeka jeno wiosny lata,By świat mój zazieleniła!...

Przyszła zimaPrzyszła zima, zasypałaŚniegiem nasze chaty,Pokostniały nasze ciałaI umarzły kwiaty. Zagasł ogień na kominie Wicher w krąg szaleje, Kiedyż, kiedyż rozpacz minie, Człowiek się rozśmieje?

Page 239: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

237

Przyszła zima niebywała,Zamroziła ducha,Zamroziła nasze ciałaChociaż krew w nich bucha. Na ogrzanie brakło drewna – Myśmy krwią świat grzali Przyszła wiosny postać zwiewna Wrodzy ją zadźgali…Oj nie bije nam radośnieSerce w piersi rannejUmilkł ptaka śpiew o wiośnieI gwieździe zarannej… Przyszła zima zamroziła Pobudkę niezgraną I uśpiła nas, uśpiła Na nie jedno rano…Przecież żyją w nas nadzieje,Wiara i krzywd czucie…Przecież, przecież lód stopniejeW życia wielkiej hucie… Przecież, przecież nie zakrzepłą Święta krew tej Ziemi… Przyjdzie wiosna jasna, ciepła, Świat nasz zazieleni…

ŚniegLecą białe płatki śniegu,Na ziemię padają,Serca ludzkie dookołaŁkają, jęczą, łkają…Oj, zaświeci słońce wiosny –Śnieg zniknie z tej ziemiI nadejdzie czas radosnyW swej szacie z zieleni…Słońce śnieg zamieni w wodęKiedyś w wiosny ranoAle czy te ludzkie sercaŁkać wtedy przestaną?...

Page 240: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

238

Nowy RokRok Nowy przyszedł do mnie:Takie małe pacholę.Zimno było ogromnie,Zmarznięte było poleA on kiepsko ubranySzedł w przyszłość roześmiany! Czekałem go – odwiedził. Płakałem – nie pocieszał. On się niczym nie biedził I plakaty rozwieszał... I przybił na mej ścianie Jedno małe wezwanie…Włożyłem okulary...Dziwne były to słowa:„Kończy się okres stary,zaczyna era nowa!Idźcie składać życzenia!Wiecznego tu nic nie ma!!!

LutyLuty ostry i kutyPo polach mrozem dmucha,Luty z ciepła wyzutyPłaczu sierot nie słucha…Surowy on, zimowyŚniegiem nam w oczy miecieI jak wszystko na świecieW sen odejdzie wiekowy

ZimaNie pamiętam takiej zimy,Jak ostatnia, co nas gniecieWciąż czekamy i patrzymyChyba wiosna przyjdzie przecie?

Page 241: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

239

Nieraz ptaki przyleciałyI śpiewały nam o wiośnie…Mróz się wzmógł – powymarzałyA my? – Myślimy o wiośnie!...Dziś o wiosnę brat mnie pytaI cóż ja jemu obwieszczę?Że śniegiem ziemia pokrytaI że czekać trzeba jeszcze!...

Patrzę przez okno chatyPatrzę przez okno chatyNa padający śnieg,Jak lecą białe płaty,Jak płat na płacie ległOj, ściel się śniegu białyPrzed moją chatą, ściel!I świat mój biedny, małyW przeczystą ubierz biel!W pobliskim moim lesieKiście na świerkach stwórzI wiatr niech cię naniesieNa krzewy śpiących róż…Wystawię ręce obie,Niech je okryje biel…Ty, śniegu, padaj sobie,Oj, ściel się, śniegu, ściel!...Może od twojej bieliWybieli się mój kraj,Serce się nie wybieliZanim nadejdzie maj…Gdy się przemienisz w wodę –Moc brudów z sobą weź!...Wiosna nam da pogodę,Radości zabrzmi pieśń…

Page 242: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież
Page 243: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Do mojej duszy

Page 244: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

242

SamotnośćTak lubię w samotnościPozostać i pomarzyćO życiu, o miłościI z samym sobą gwarzyćI wgłębiać się w cierpienieI serce swoje badaćI widzieć swe sumienieI z samym sobą gadać… Tak lubię w pośród nocy Wzrok słać w ciemność daleką I szukać w sobie mocy Łzy ocierać, co cieką,I szukać jakiejś radyNa mych bliźnich niedoleI z Bogiem toczyć zwady,Wśród łanów pleć kąkole!I rozmyślając muszęPrzyznać, że wokół bóleI, że małą mam duszę,Płaczących nie utulę… Tak lubię w samotności Życiem być otoczony I marzyć o miłości, Raj widzieć utracony!I lubię wmawiać w siebie,Że może, może kiedyJaśniej będzie na niebieI tu nie będzie biedy,I lud mój wielkim będzie,Śmiech zadzwoni dokoła,I radość wejdzie wszędzieI w kwiatach miasta, sioła…

Żegnaj mi burzo...Żegnaj mi burzo z piorunami,Coś mnie z Bogiem skłócić chciała,Coś była władcą mego ciała,Ducha poiłaś truciznami.

Page 245: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

243

Chuci wszelakiej; coś władała Zmysłami mymi jak własnością, Coś własną tylko mnie miłością Cel mego życia zaćmiewała...Żegnaj mi... Żegnam cię z radością...A jednak, mówiąc miedzy nami,To, czym dziś jestem, tyś mi dała... Dobrze, że jesteś już przeszłością, Że urok twój już mnie nie mami, Że gubiąc mnie, tyś wpierw skonała...

OdpowiedźNa wszystkie zapytaniaMam odpowiedź: milczenie…Bo wiem, że nic nie zmienięŻe zło jest od zarania.Kiedy ktoś mi się kłaniaOdkłaniam mu się grzecznieI milczę, milczę wiecznieNie chcę wszczynać gadania…Muszę milczeć koniecznieChoć kocham ludzi, ziemięBo duch kłamstwa się wzbraniaBo wiem na dostatecznie,Że wokoło cierpienieŻe wciąż mało kochania!...

RozmowaPewien mój nowy kolega,Z którym nie dawno się poznałem,Któremu także coś dolegai który byłby ideałem,Gdyby… nie pewne małe wady,Na które pewno nie ma radyI których nie usunie z wiekiemBo tak jak i ja – jest człowiekiem –

Page 246: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

244

Nawiązał ze mną był rozmowęO tym i owym, o wszechbycieO Tym, że piękne to, co nowe,Że przedtem pieskie było życie.W ogóle innym szedł biegunemI innym złotym żył on runem,I duszę jakąś miał rogatąI ja go nawet kocham za to!...Chociaż ten dyskurs był jałowyW jednym my zawsze zgodni byli:Że wciąż za małe ludzkie głowy,Że żywot ludzki – to motyli,Że ciągle naprzód idzie wiedza,Że coraz nowa ścieżka, miedzaŻe coraz wyżej wzrok swój ślemy –A jednak… jednak nic nie wiemy!...

Śmiej się bracie ze wszystkiegoŚmiej się bracie ze wszystkiego!Śmiech na wszystko jest lekarstwem!Śmiech na wszystko jest sposobem!Pracowitym bądź nierobem!Dalej zajdziesz mądrym łgarstwem!A jak możesz – drzej z bliźniego!Nie oszczędzaj nigdy grosza!To jest twoje, co masz w brzuchu!Nie zakochaj się w kobiecie –To najgorsze jest na świecie!Lekkim sobie bądź na duchu!Na mróz nie wychylaj nosa!Rób tylko to, co popłaca!Przyjaźnij się tylko z kiesą!Bo, gdy będziesz za uczciwym,Nazwą cię niesprawiedliwymI z pewnością cię powiesząBo świat dobro – złym odpłaca!!!

Page 247: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

245

Choćbyś nawetChoćbyś po królewsku żyłI pałac miał i zbroje,Wspomnij te słowa nie moje:Byś dla brata bratem był!Choćbyś nawet w słocie stałI wszyscy ci się kłaniali,Pomnij, większymi są maliI byś serce ludzkie miał!Choćbyś sięgał hen, do chmur,Orle były skrzydła Twoje –Patrz na ludzkie niepokojeI na ludzki popatrz ból!Choćbyś wzniósł się ponad wiekiemBądź miłościw dla bliźniego,Zejdź i opatrz rany jegoI człowieku bądź człowiekiem!

UmiłowałemUmiłowałem: ziemię,chatę rodzinną,lud prostaczy,lasy,pagórki,doliny,kwiaty,cierpienia mojej Ziemi,nieszczęśliwe jej plemięczerwień niewinnąsłońce, co wszystkich ciepłem raczy,łąk zielonych pasy,lazuru chmurkii błękit siny,i przebogatykrajobraz mojej rodzinnej wioskii radości jej, i łzy, i troski…Jestem bogaty

Page 248: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

246

bogactwem ukochanej dziedziny…Płyną te bystre rzekii łez rzeki.W nich przeglądają się wiekiW nich obmywamy bród i winy…A kiedy krzyż nadto mnie przygniata –biegnę na łąki…– Tam, w zieleni traw i w kwiatachpadam i ziemię całuję,i jakom jest proch –wśród prochów pokutuję,i łzami proszę kwiatówo wstawiennictwodo Tronu…I oczekuję narodzin ze zgonów.

Nie rozumiąNie rozumią mnie wokołoChociaż mówię ich językiemChociaż duże moje siołoNie zaprzyjaźnię się z nikim.Nawidzę ich nawet lubięI martwią mnie ich zmartwienia,Dawno jestem z nimi w ślubie,Lecz przyjaźni dla nich nie ma…Może kiedyś, może, może,Drzwi otworzę mojej chatkiI serce im swe otworzęJak dziś dla Ojca i Matki…

Naiwność…Uwierzyłem czułej gadaninieO kochaniu szczerym i niezmiennym,Uwierzyłem lisio-ludzkiej minie,Uwierzyłem: świat nie będzie ciemnym.Uwierzyłem w szlachetność człowieka,W serce jego otwarte dla drugich

Page 249: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

247

I dziś rozum mój jasno orzeka,Żem naiwny i głupi, jak długi.

Do gwiazdDo gwiazd się dusza moja wznosiI ponad gwiazdy lecieć chce –By ciągły znój czoła nie rosił,By tutaj wciąż nie było źle.Do gwiazd i wyżej – ponad gwiazdyDo ideału duch się rwie –Aby człowiekiem człowiek każdy,Aby nastały jasne dnie…Do gwiazd i słońca – pana życiaDo światła, którego brak tu –Rwie się ma dusza od powiciaDo ostatniego w piersiach tchu.Do gwiazd i słońc jasnych tysięcy,Co lepszym jutrem dla nas lśnią –Aby dusz prawych coraz więcej,Dola nie była dolą złą…Do gwiazd, do słońc, do szczęścia luduDroga przez ciernie wiedzie nas,Musim dokonać tego cudu –By szczęście było szczęściem nasDo gwiazd, by serca nam grzałyTym żarem, który gwiazdom dan,– By lepszym stał się świat nasz cały,– By się zielenił ziemski łan!...

Do mojej duszyCzego chcesz duszo moja,Abyś już nie tęskniła?– Czy ciągnie cię mogiła?Czy wieczną tęskność twoja?

Page 250: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

248

Czyż tak ci źle w mym cieleStworzonym z lichej gliny?O, to nie z mojej winy,Że w życiu cierpień wiele!...Z ułomności ma zbroja,Którą wdziałem na boje,By zło wyplenić w świecie!...I ty tkwisz w niepokojach– (Wiecznymi niepokoje!)I tęskność wiecznie gniecie!...

CiemnośćZasępiły się obłoki,Pociemniało niebo całe.I na ziemi mroki, mrokiSerca ludzkie – małe, małe…Ciemność, ciemność, ciemność wszędzie...Słońce już nie świeci jasnoPewno jeszcze ciemniej będzie,Bo i resztki gwiazd już gasną...Po omacku lecim dalejJakby nierozumne dzieci... Szalej Ziemio, szalej, szalejAż Bóg rozum ci oświeci!...

GłuchoniemySzedł drogą głuchoniemyI poruszał wargamiCo chciał mówić, nie wiemy,Słowa więdły mu w krtani.I dzieci się zeń śmiałyI ludzie się zeń śmialiChociaż nie on był „mały”Lecz oni byli „mali”…

Page 251: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

249

Raz poszczuto go psami,Gdy zbliżał się do domu,A on zalał się łzami,Nic nie mówił nikomu.

I widziałem, jak w poluDługo się zastanawiał:Pewnie o swoim boluZ samym Bogiem rozmawiał…

SierotaWyszła sierota mała i biednaNa górę, na wysokąI zapłakała:Że tak jej ciężko, że sama jedna,Że Opatrzności oko,Że ludzkość całaMatki jej nie zastąpi!(Matkę jej śmierć zabrała).

I świat był głuchy, i cicho byłoI słońce zaszło za chmuręI nie widziało…I nic się w życiu jej nie zmieniło…I opuściła górę…Serce jej z bólu drżało…Nieczułe skały tylko szeptały:Na ziemi miłości mało!!!

FraszkaPopił sobie, popił –Wokół triumfowałRozsądek utopiłA potem żałował… Mniej pijcie wódczyny A więcej oleju Nie olejne czyny W wódce dobrodzieju

Page 252: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

250

Nie płacz!Nie płacz, kiedy cię zmogąZłe siły i nie rozpaczaj!Zawsze prostą idź drogąI przebaczaj, przebaczaj!

Nie trzebaNie trzeba nigdy wyrzekać,Bo to nic nie dajeZamknąć się w sobie i czekaćChociaż się serce kraje… Nie biadać nad swoim losem Bo zawsze będzie wyśmiany Na cios odmierzyć ciosem Miłości nieskalanejNie trzeba dbać tylko o siebieAle i drugich żałowaćDla wszystkich myśleć o chlebieI godność ludzką zachować… Bez serca żyć nie trzeba Lecz umiłować bliźniego Nie mówić, że mnie bieda – Wpierw ujrzeć biedę jego…

CzłowiekNiezbadana jego duszaI ciało mało zbadaneI niewiedzy wielka głuszaNad zmrokiem jego i ranem…Jakieś boskie tkwią w nim siłyI dobroci i zła morze…Chorób lęka się, mogiłyA posiada moce boże…

Page 253: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

251

Rozum jego choć ogarniaNie może objąć wszechświata,I męczarnia, wciąż męczarnia,Bo bratem nie widzi brata!Ciągle goni, ciągle leciBy więcej zdobyć pieniędzyI za złotem co się świeci –A to zawsze kawał nędzy…Nie wiem, nie wiem, śnię na jawie,Ale widzę jasne zorze…„Czy zło minie i bezprawie?”Nie wiem, nie wiem, może, może…

Płyną, płyną…Płyną, płyną ludzkie dziejeNiewstrzymaną rzekąWielu jęczy, ktoś się śmiejeI łzy częste cieką…Płynie, płynie życie świata,Historia się toczy,Ciągle ktoś zamknięty w kratach,Ktoś wypłakał oczy…Płyną, płyną dzieje bryłyTrupami usłanejMocą jakiejś dziwnej siłyWielkiej, Niezbadanej…Płyną, płyną dnie i lataW łez i krwi powodziI ulata czas, ulata,I morze co się zrodzi…W dziejach naszych zawsze winaGryziemy się wzajem –Bo ta Ziemia łez kotlinąA nie żadnym rajem!

Page 254: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

252

Kiedyś zegar czasu wielkiWybije dwunastą – Wtedy duch na świecie wszelkiPrawdę pozna jasną…

Jest u nasJest u nas w Brzezinach kościółek drewnianyStary to kościół poariańskiDzisiaj katolicki to przybytek PańskiAle nie malowany.I żadnych innych po nich tu pamiątekNie znajdziesz bracie miły:Zniszczyła je ta ziemia, która ich zrodziłaI przykryły mogiły…A mnie tak szkoda tych szlachetnych ludzi,Tak szkoda ideału!...Tak szkoda mi ich serca, które miłość budziI nieziemskiego cnót szału!...

Nie zawszeNie zawsze można się skupićNie zawsze można wyrazić stan duszyNie zawsze można winy swe odkupićNie zawsze można nie błądzić wśród głuszy…Nie zawsze można mówić, co się czujeNie zawsze można zrozumieć bliźniegoNie zawsze człowiek winy opłakujeNie zawsze człowiek ucieka od złego…Nie zawsze człowiek do celu dochodziNie zawsze człowiek czyni jak zamierzaMłodzi nie zawsze naprawdę są młodziNie zawsze człowiek sam sobie dowierza…

Page 255: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

253

Nie zawsze chęci bywają spełnioneNie zawsze wiemy jaką obrać drogęNie zawsze wiemy, którą wybrać stronęNie zawsze trwogę bierzemy za trwogę…Nie zawsze człowiek szatana się boiLecz często sam mu podaje swe dłonieA zawsze, zawsze coś go niepokoiA zawsze, zawsze w niewiadomych tonie…

KażdyKażdy chciałby być szczęśliwyKażdy ma do szczęścia prawo!Każdy człowiek pokąd żywyGna za słońcem, gna za sławą… Każdy chce, by dobrze było. Nikt dla siebie nie chce złego, Lecz chce, by się lepiej żyło, By pień wzmocnić rodu swego…Każdy najgłupszy mąż stanuChce dobra swego narodu,Chce być miłym swemu panuKażdy nie chce nędzy, głodu… Każdy ojciec, każda matka Chce w aniołów zmienić dzieci Cierpi z nimi do ostatka Jeśli słońce im nie świeci…Każdy nauczyciel w szkoleUczniom w dusze wlewa cnoty,Uczy zwalczać nędze, bole,Dobro krzewić, pleć miernoty. Każdy proboszcz i wikary Nie omieszka głosić tego” „Najważniejszy kanon wiary – Miłość Boga i bliźniego!”I nie ma człowieka przecie,Co nie chciałby szczęśliwości!A więc czemu na tym świecieTyle nieszczęść, bólu złości?!

Page 256: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

254

NajtrudniejNajtrudniej człowiekowi na ziemijest żyć w zgodzie z braćmi swymi. Najtrudniej jest życie przeżyć, by z bliźnimi kotów nie drzeć.Oj, najtrudniej jest bez zwadybliźnich swoich znosić wady... Oj, najtrudniej jest przebaczyć, na krzywdy swoje nie patrzeć...Najtrudniej jest umiłowaćtak, by siebie nie żałować,aby miłość Chrystusowaw czynach kwitła, a nie w słowach,by do piersi swej przyciskaćwszystkich, a łez nie wyciskać,przejść przez życie dobrze czyniąc,nikogo prócz siebie nie winiąc...

Idź!Idź przez życie wpierw dla świata,Kochaj go jak siebie;W każdym, w każdym zobacz brataI służ mu w potrzebie!

PrzychodząPrzychodzą takie chwile,że rozpacz cię ogarnia,że życie to męczarnia,że człowiek tkwi w bezsile. To znów los się odmienia, nadzieją oczy błyszczą, że może też się ziszczą sny złote i marzenia…I znów rozczarowaniei upadki i wzloty,zapał i brak ochoty,nędzne wegetowanie…

Page 257: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

255

I ciągle dookoła to samo i od nowa, życie w sobie ból chowa i potem zrasza czołaPrzecież człowiek wciąż pnie sięi wzrok śle ku przestworzom,obrożę za obrożąrwie, w górę ducha niesie. Bo tak jest, będzie było, że dusza mieszka w ciele, a skrzydła jej aniele ciała więzione siłą…

Wpośród zawodów...Wpośród zawodów, bólu, trwogi,Wpośród rozpaczy i tęsknotyWe wszech kierunkach wszczynasz loty,Do źródła prawdy szukasz drogi... Bijesz skrzydłami półobroty, Szamoczesz się jak ptak więziony, By upaść wreszcie umęczony Poczuwszy w sercu życia groty...Stargawszy siły, gdyś ubogi –Do nieba wznosisz wzrok stęskniony,Z duchem i Bogiem szukasz zgody... Nie żądasz za trud swój nagrody, Bo się poczułeś nagrodzony, Z chwilą, gdyś siebie wziął za rogi...

RównanieJedno małe równanie Z niewiadomymi wielu…Obydwie-m strony mnożył,Obydwie-m strony dzielił,Dodawał, odejmował,

Page 258: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

256

Upraszczał – redukował,Przekreślał i podstawiał,Długo-m się zastanawiał,Całek użył, różniczekI – odszedłem z niczem!... A cóż to za równanie? Może źle ułożone? Niewiadome należy Przenieść na lewą stronę?Nie wiem – odpowiem szczerze –W matematykę wierzę,Lecz wątpię w rozwiązanie,Bo to trudne zadanie:Nie da się iksów znaleźćSposobami znanymi…Równaniem tym jest życieZ swymi niewiadomymi!...

Nie maNie ma człowieka, którego serceChoć raz by nie płonęłoMiłością wielką.Nie ma zwątpieniaBez iskry nadzieiNie ma zła, w którym by nie byłoChoć kszty dobroci.Nie ma człowieka bez wady.Nie ma szczęścia bez bólu i troski.Są cierpienia, na które nie ma rady.Jest wiara, która cuda stwarza.Są myśli nieśmiertelne,Których nikt i nic nie zabije.I są wzloty podniebne,Którymi człowiek żyje.Jest coś w każdym człowieku,Co go do wyżyn porywa.Jest ziemia nieszczęśliwa

Page 259: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

257

Na której coraz dnia przybywa.Nie ma nigdzie spokojuNa tym łez padole.Nie ma miejsca bez boju –Pot i krew na czole!Nie ma wolności bez ofiar.Róż bez kolców nie ma.Nie ma kącika bez krzyżyka.Tam dobrze, gdzie nas nie ma.Nie ma uczciwej pracy,Któraby człowieka hańbiłaNie ma duszy, którabyO niebie nie śniła…

Pamiętaj!Pamiętaj, nadejdzie kresTwojego tutaj włodarzenia,Który cię bez skrupułówW kraj pogrąży milczenia...Pamiętaj na ten dzień!– Nikomu on nie obcy!– To prawdy rdzeń –My prawdy tej parobcy.Pamiętaj, choćbyś byłNajwyżej postawiony –Zabraknie ci sił,Bo śmierć obala i trony!Pamiętaj na ten czasPrzy każdym kęsie chlebaI raz po raz patrz,Czy ci już iść nie trzeba...Pamiętaj, nie wiesz nicO zagrobowym bycie –Lecz, jeśli tam masz żyć –Stąd musisz zabrać życie...

Page 260: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

258

Pamiętaj, każdy czynPrzez Styks z tobą przepłynieI swoich winNie skryjesz w cieniów krainie...Pamiętaj, nawet tuGawiedź na cię się rzuciZaraz co tchuStokroć dzień każdy twój przerzuci.Pamiętaj, abyś trwał –Trzeba abyś się piął i piął,Byś nam cos z siebie dalI tam coś z siebie wziął...

PokójPokój – to boskie tchnienie,pokój – to cel narodów,pokój – znikło cierpienie, pokój – to koniec głodu!Pokój – to hymn miłości,pokój – to łaska nieba,pokój – to cel ludzkości,pokój – to dosyt chleba!Pokój – to nowe szkoły,domy, buty, szpitale,pokój – to świat wesoły,pokój – wszystko wspaniale!Pokój – to twarze dzieci,radosne i rumiane,pokój – to słońce świeci,pokój – to wiosny ranek!Pokój – to wzrost kultury,pokój – bogactwo świata,pokój – niebo bez chmuryi w każdym widzisz brata!

Page 261: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

259

Pokój – to dłuższe życiei walka z chorobamii trwanie w dobrobycie,pokój – szczęście jest z nami!Pokój – to kuźnia szczęściadla wszystkich, wszystkich ludzi,pokój – to nie ma miejsca,gdzie się życie nie budzi!Pokój –to wspólna mowawszystkich nas na tej Ziemi;Wojna – otchłań grobowaz cierpieniami strasznymi.Pokój – zwycięży wojnę!Ludzkości, hej, do bojuo czasy, te spokojnei o rozkwit POKOJU!!!

PrzeminęłoPrzeminęło, co cieszyło…Znikły dumne myśli moje…Dziś się jednym niepokoję:Czy nie pękniesz ziemska bryło?Choć dziś cele moje małe,Duch ma jeno skrzydła kury,Choć-em skryty i ponury,Choć nie będę ideałem –Chciałbym jeszcze pożyć chwilę,Chciałbym pośmiać się sam z siebie,Chciałbym ćwiek wybijać ćwiekiem,Sto razy uścisnąć Milę,Sto razy wypić do CiebieI by człowiek był człowiekiem!!!

Page 262: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

260

Przeminie…Wiem, że przeminą moje trwogi,Bo życie moje też przeminie.Już dzisiaj jestem tak ubogi…Już dziś przyglądam się ruinie…Lecz to mnie wcale nie przerażaDo śmierci dawno zatęskniłemWszystko się zmienia, przeobrażaI jam już nie jest, jak wpierw byłem.Przeminie marne moje życie,Przeminą moje bóle, znojeI wiem że gdzieś tam, we wszechbycieOdetchnę wiecznym już spokojem…

Page 263: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Złote myśliW życiu, jak najmniej wymagać i oczekiwać na-leży od ludzi i świata, a jak najwięcej od siebie samego. Nie jest to łatwym, i często się powiada, że postępowanie takie nie jest praktyczne i moż-liwe, bo przerasta siły i możliwości przeciętnego człowieka. – Czy słusznie? –

* * *O tyle będzie mniej zła na świecie,O ile zwalczymy samych siebie.

* * *Bóg nie opuszcza nigdy ludzi,Tylko ludzie Boga opuszczają....

* * *Najpotężniejszym prawem natury jest prawo za-chowania gatunku, któremu wszystkie żywe podlegają istoty.Najpotężniejszym motorem działania człowieka na ziemi jest uczucie miłości.

* * *Jeżeli przeżyłeś bracie swój wiek nie kłócąc się z nikim, a wszystkich miłując jak siebie – to stałeś się więcej niż człowiekiem!

* * *Nieustanna dążność ku lepszemu, tęsknota za doskonałością i poznaniem wrodzona jest każde-mu człowiekowi, i choćby już z tego powodu (nie mówiąc o innych!) – cierpienie jest nieodstępnym naszym towarzyszem!

Page 264: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

262

Myśli różneRóżne myśli tu zebrałem,Co mą duszę nurtowały.Com chciał, by się stały ciałem,Co tworzyły świat mój cały. Myśli, myśli, myśli mnóstwo I bied różnych też niemało, I bogactwo, i ubóstwo, Które w sercu mym mieszkało.I kłopoty, i rozpacze, I uśmiechy do dziewczyny,I dzieje nasze tułacze, I śmiertelne nasze winy. Najczęściej, to myśli smutne W jasyr brały moją duszę, Bo serca ludzkie – okrutne, Bo wokoło ból, katusze.Ale nawet w ciemnym grobie I w rozpaczy strasznych kniejach,I w smutku mym, i w żałobie Szła tuż obok mnie Nadzieja. Wzywały nieznane groby Skryte w polu, skryte w kniei. By prócz rozpaczy, żałoby, Wetknąć w nie kwiaty nadziei.Nie wyrzućmy ich z pamięci, Bo już bliski czas przed nami.Gdy uznamy, że to święci, A prochy ich – relikwiami. Ocalmy od niepamięci Krzyż, ofiary, zryw i rany – Co jest święte niech się święci W Ojczyźnie mej ukochanej!Morze męki bez powodu, Kulę w tył głowy zdradziecką,Niszczenie elit narodu – Poznać musi każde dziecko! Chociaż wokół same kłamy, Prawdę muszą znać potomni! Służbę Prawdzie zaniechamy: Bóg i świat o nas zapomni!!!

Page 265: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Alfabetyczny spis utworów

Albowiem bogami jesteście… ........................................................144

Biednym ja biedny… ....................................................................125Boże... .........................................................................................195Boże, i cóż mi zostaje ...................................................................193Boże, Panie! .................................................................................198Bracia ..........................................................................................136Bracie mój! .................................................................................. 131

Cel ................................................................................................99Chłopski zagon ............................................................................135Choćbyś nawet.............................................................................245Chodzę w masce .......................................................................... 101Chryste… ....................................................................................185Chrystus frasobliwy .....................................................................187Ciemność .....................................................................................248Czarna noc ..................................................................................189Czas ............................................................................................102Czasem ........................................................................................ 191Człowiek ......................................................................................250Człowiek też się zmienia z czasem ................................................133Czy daremne?... ........................................................................... 211Czy wiesz, dziewczyno? ................................................................165

Da Bóg ........................................................................................ 179Dawno, dawno temu... ...................................................................91Do Ciebie Boże… ..........................................................................180Do gwiazd ...................................................................................247Do mojej duszy ............................................................................247Dopiero na śmiertelnej pościeli ....................................................106Dosyć płaczu! ..............................................................................139Do szopki ....................................................................................182Do Ukochanej ..............................................................................159Do Was przesyłam te myśli ..........................................................130Droga poprawy ............................................................................190Duch mój się włóczy .................................................................... 215Dumanie... ...................................................................................102Duszo moja ..................................................................................197Dwa życia ....................................................................................195Dziecię .........................................................................................134Dzisiejszej nocy ............................................................................168

Page 266: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

264

Fraszka .......................................................................................249

Gdyby choć cząstka… .................................................................. 141Gdybym, gdyby... .........................................................................128Gdybym mógł… ...........................................................................152Gdybyś ty… .................................................................................153Gdy zawiodły me rachuby ............................................................106Głuchoniemy ...............................................................................248

Hej młodzieży! ............................................................................. 145

Idę ..............................................................................................197Idzie Chrystus po Ziemi ...............................................................183Idź! ..............................................................................................254I któżby to pomyślał .....................................................................166

Ja ................................................................................................94Jak co roku .................................................................................180Ja wiem .......................................................................................158Jedna z planet ............................................................................. 215Jej oczy .......................................................................................150Jesienny smutek ..........................................................................235Jesień ..........................................................................................234Jest coś we mnie ............................................................................96Jest mi smutno ............................................................................134Jest mi tak .................................................................................. 213Jest u nas ....................................................................................252Jeszcze ........................................................................................ 170Jeśli chcesz… ..............................................................................154Jeżeli jeszcze kiedy ...................................................................... 151Już długie, długie lata .................................................................187Już wiem dlaczego… ....................................................................201Już wiosna... ............................................................................... 218

Każdy ..........................................................................................253Kiedy jestem sam... ......................................................................105Kiedy pójdziemy ...........................................................................225Kiedy słonko ................................................................................228Kiedyś .........................................................................................132Kiedy umrę ..................................................................................204Kiedy wrócę ................................................................................. 114Klnę się na duszę .........................................................................196Kochałem .................................................................................... 172Kocham .........................................................................................96

Page 267: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

265

Kochana! .....................................................................................166Kto raz był naznaczony ................................................................143Kulturtraegerzy ........................................................................... 142

Liczyłem ......................................................................................188Lubię ...........................................................................................122Luty .............................................................................................238

Łzy ..............................................................................................208

Maj ..............................................................................................222Majowe wieczory ..........................................................................221Mały lasek ...................................................................................230Marzenia ..................................................................................... 172Matko! ......................................................................................... 111Miła ............................................................................................. 167Miłosierny jest Bóg....................................................................... 176Miłosne figle ................................................................................ 149Miłości! ........................................................................................148Miłość .......................................................................................... 173Mogło być gorzej .......................................................................... 178Moja Droga ..................................................................................162Może… .........................................................................................156Mój Przyjacielu ............................................................................ 118Mój śpiew ..................................................................................... 210Musisz .........................................................................................140Muszę ..........................................................................................206Myślę ...........................................................................................107Myśli moje ...................................................................................100Myśli różne ..................................................................................262

Na cóż mi życie ............................................................................198Nadzieja .......................................................................................138Naiwność… ..................................................................................246Najdrożsi Moi! .............................................................................. 110Najtrudniej ..................................................................................254Naprzód! ......................................................................................132Nic to… ........................................................................................200Nic z tego .....................................................................................207Nie boję ja się ............................................................................... 212Niech dobry Bóg ........................................................................... 176Nie dajmy się ...............................................................................122Nie dbam .....................................................................................194Nie jeden to już raz… ................................................................... 211

Page 268: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

266

Nie lękaj się! ................................................................................134Nie ma .........................................................................................256Nie ma rady .................................................................................192Nie mogę ...................................................................................... 170Nie nadejdzie .................................................................................97Nie oczekuję ................................................................................ 101Nie płacz! .....................................................................................250Nie rozumią .................................................................................246Nie trzeba ....................................................................................250Nie wiem czemu… ..........................................................................95Nie wiem kiedy .............................................................................207Nie wolno! ....................................................................................124Nie zapomnę ................................................................................ 171Nie zapomniałem… ...................................................................... 171Nie zawsze ...................................................................................252Nie zgubią mnie cierpienia ...........................................................190Nikt nie chce................................................................................ 214Nowa rana ................................................................................... 115Nowy Rok ....................................................................................238

Och, ileż mi brakuje... ....................................................................99Oczekiwanie ................................................................................100Odpowiedź ...................................................................................243Oj, budzi się ................................................................................220Ojcze! .......................................................................................... 112Ojczyzno! .....................................................................................122Ona .............................................................................................157Ostatnia wieczerza .......................................................................184O, Ukochana! .............................................................................. 149

Pamiętaj! .....................................................................................257Pamiętaj zawsze ........................................................................... 111Pamiętasz .................................................................................... 116Panie! .......................................................................................... 178Patrzę przez okno chaty ...............................................................239Pielgrzym ....................................................................................228Piosenka moja .............................................................................206Płyną, płyną… .............................................................................251Po co słowa?... ..............................................................................155Pogodna noc ................................................................................230Pokój ...........................................................................................258Po tylu latach ..............................................................................201Powiernica ...................................................................................226Pragnę ......................................................................................... 167

Page 269: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

267

Prośba ......................................................................................... 177Przed iluś laty ................................................................................94Przed Paschą ...............................................................................184Przeminęło ..................................................................................259Przeminie… .................................................................................260Przychodzą ..................................................................................254Przyjacielu! ..................................................................................120Przyjdzie ......................................................................................157Przyjdźcie do mnie duchy, mary ................................................... 213Przyjdź na mój grób .....................................................................108Przyjmij... ......................................................................................92Przyszła zima ..............................................................................236Przyśnię Ci się .............................................................................153

Razem! ........................................................................................137Rozmowa .....................................................................................243Rozmowa z Bogiem ......................................................................180Rozpacz .......................................................................................199Równanie ....................................................................................255Rzuca mną los .............................................................................188

Samotność ...................................................................................242Sąd… .............................................................................................98Serce moje ...................................................................................126Sierota .........................................................................................249Skazaniec ....................................................................................127Słońce .........................................................................................232Słuchaj Bratowa! ......................................................................... 115Słuchaj, zrozumiej! ......................................................................158Smutek ........................................................................................236Sny jakieś dziwne ........................................................................194Sprawozdanie ..............................................................................209

Ślubowanie ..................................................................................140Śmiej się bracie ze wszystkiego ....................................................244Śmierć nie zabrała .......................................................................186Śnieg ...........................................................................................237Świeć nam, świeć nam.................................................................231

Tak mi smutno... ..........................................................................123Tak to bywa… ..............................................................................148Tam… tu… ..................................................................................198Tego zapustu ...............................................................................207Toast ........................................................................................... 141

Page 270: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

268

Tobie ............................................................................................193To nie zagadka ............................................................................. 110To takie naturalne ....................................................................... 218Tylem tylko zrozumiał ..................................................................107

Umiłowałem .................................................................................245Upór ..............................................................................................97

Wczesne zmarszczki ....................................................................105Wcześniej, czy później ..................................................................203W dniu Twojego Imienia ............................................................... 118Wędrowała moja dusza ................................................................103Wiara ..........................................................................................195Wieczny odpoczynek .................................................................... 179Wiem ...........................................................................................107Wierzę ......................................................................................... 191Wietrze, wietrze! ..........................................................................234Więzień ........................................................................................126Wiosenną porą .............................................................................221Witaj ............................................................................................224Wpośród zawodów... .....................................................................255Wspomnienie ............................................................................... 114Wszystko, lecz nie to… ...................................................................97Wśród rogacizny ..........................................................................233Wymarzyłem ................................................................................155Wyznanie .....................................................................................164

Zagrajże mi... ...............................................................................232Zamarły moje usta… .................................................................... 151Zanim odejdę… ............................................................................203Zawód ..........................................................................................152Zima ............................................................................................238Złote myśli ...................................................................................261Zostawilim ...................................................................................129

Żal ..............................................................................................208Żegnaj mi burzo... ........................................................................242Życzenia dla Ciebie… ...................................................................169Życzenia noworoczne ...................................................................182Życzenie ......................................................................................155

Page 271: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

Spis treściPrzedmowa ............................................................................... 5

MOJE PRZEŻYCIA WOJENNE I WIĘZIENNE Parę słów o sobie i rodzinie .......................................................11 Placówka „Bomba” w Brzezinach ..............................................12 Akcja Niemców w Małej .............................................................13 Sądownictwo podziemne w placówce „Bomba” ..........................14 W przeddzień „Burzy” w Brzezinach .........................................15 Dotarcie wojsk radzieckich do Brzezin ......................................16 Wycofywanie się Niemców .........................................................18 Zachowanie się żołnierzy radzieckich ........................................18 Przeżycia rodziny w czasie walk frontowych ..............................19 Samowola krasnoarmiejców ......................................................23 Sanitariuszka sowiecka podejrzewa brata o szpiegostwo ...........23 Nauka i praca zawodowa ..........................................................25 Przed wyborami do pierwszego po wojnie parlamentu ...............26 Moje pierwsze zatrzymanie przez MO ........................................27 Wizytacja szkoły przez czynniki społeczne ................................28 Moje zaangażowanie w pracę konspiracyjną..............................30 Przeczesywanie naszego terenu przez KBW ...............................32 Aresztowanie i więzienie śledcze w Jaśle ...................................33 Pierwsze przesłuchanie ............................................................35 Jak traktowano zatrzymanych .................................................37 Aresztowani za przechowywanie broni ......................................39 Więzienie w Rzeszowie ..............................................................39 Stosunek przedstawicieli sądownictwa do oskarżonych .............41 Więzienie w Rzeszowie ..............................................................42 Wyposażenie cel więziennych i obowiązujący w nich regulamin ....42 Działalność „speca” i „kapusia” w więzieniu ..............................44 Więzienie w Przemyślu ..............................................................46 Przemyski więzień Jan Roś .......................................................47 Transport więźniów z Przemyśla do Wronek ..............................51 Pierwsze przeżycia we Wronkach ..............................................53 Opis budynku więziennego .......................................................54 Urządzenie wnętrza cel .............................................................56 Wyżywienie we Wronkach .........................................................57 Opieka lekarska .......................................................................59 Wronki .....................................................................................60 Staranie o pracę w więzieniu ....................................................61 Życie w celi ...............................................................................62 Współwięźniowie.......................................................................63 Paczka od rodziców ..................................................................77

Page 272: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

270

Zakłócenie ciszy nocnej ............................................................78 Nadzwyczajny alarm więzienny .................................................79 Zmiana nastawienia służby do więźniów ...................................79 Powrót do zawodu nauczyciela, tym razem więziennego ............80 Warunkowe zwolnienie .............................................................82 W domu rodzinnym ..................................................................84 Epilog .......................................................................................85 Aneks .......................................................................................86

WIERSZE Dawno, dawno temu... ..............................................................91 Przyjmij... .................................................................................92

Myśli moje Ja .............................................................................................94 Przed iluś laty ..........................................................................94 Nie wiem czemu… .....................................................................95 Jest coś we mnie ......................................................................96 Kocham ....................................................................................96 Nie nadejdzie ............................................................................97 Upór .........................................................................................97 Wszystko, lecz nie to… ..............................................................97 Sąd… .......................................................................................98 Cel ...........................................................................................99 Och, ileż mi brakuje... ...............................................................99 Oczekiwanie ...........................................................................100 Myśli moje ..............................................................................100 Nie oczekuję ........................................................................... 101 Chodzę w masce ..................................................................... 101 Czas .......................................................................................102 Dumanie... .............................................................................102 Wędrowała moja dusza ...........................................................103 Kiedy jestem sam... .................................................................105 Wczesne zmarszczki ...............................................................105 Dopiero na śmiertelnej pościeli ...............................................106 Gdy zawiodły me rachuby .......................................................106 Tylem tylko zrozumiał .............................................................107 Wiem ......................................................................................107 Myślę ......................................................................................107 Przyjdź na mój grób ................................................................108

Najdrożsi Moi! Najdrożsi Moi! ......................................................................... 110 To nie zagadka ....................................................................... 110

Page 273: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

271

Pamiętaj zawsze ..................................................................... 111 Matko! .................................................................................... 111 Ojcze! ..................................................................................... 112 Wspomnienie .......................................................................... 114 Kiedy wrócę ............................................................................ 114 Słuchaj Bratowa! .................................................................... 115 Nowa rana .............................................................................. 115 Pamiętasz ............................................................................... 116 Mój Przyjacielu ....................................................................... 118 W dniu Twojego Imienia .......................................................... 118 Przyjacielu! .............................................................................120

Do Was przesyłam te myśli Ojczyzno! ................................................................................122 Lubię ......................................................................................122 Nie dajmy się ..........................................................................122 Tak mi smutno... ....................................................................123 Nie wolno! ...............................................................................124 Biednym ja biedny… ...............................................................125 Serce moje ..............................................................................126 Więzień ...................................................................................126 Skazaniec ...............................................................................127 Gdybym, gdyby... ....................................................................128 Zostawilim .............................................................................129 Do Was przesyłam te myśli .....................................................130 Bracie mój! ............................................................................. 131 Naprzód! .................................................................................132 Kiedyś ....................................................................................132 Człowiek też się zmienia z czasem ...........................................133 Jest mi smutno .......................................................................134 Nie lękaj się! ...........................................................................134 Dziecię....................................................................................134 Chłopski zagon .......................................................................135 Bracia ....................................................................................136 Razem! ...................................................................................137 Nadzieja .................................................................................138 Dosyć płaczu! .........................................................................139 Musisz ....................................................................................140 Ślubowanie .............................................................................140 Toast ...................................................................................... 141 Gdyby choć cząstka… ............................................................. 141 Kulturtraegerzy ...................................................................... 142 Kto raz był naznaczony ........................................................... 143 Albowiem bogami jesteście…...................................................144

Page 274: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

272

Hej młodzieży! ........................................................................ 145

Do ukochanej Miłości! ..................................................................................148 Tak to bywa… .........................................................................148 Miłosne figle ........................................................................... 149 O, Ukochana! ......................................................................... 149 Jej oczy ..................................................................................150 Zamarły moje usta… .............................................................. 151 Jeżeli jeszcze kiedy ................................................................. 151 Zawód ....................................................................................152 Gdybym mógł… ......................................................................152 Gdybyś ty… ............................................................................153 Przyśnię Ci się ........................................................................153 Jeśli chcesz… .........................................................................154 Wymarzyłem ..........................................................................155 Życzenie .................................................................................155 Po co słowa?............................................................................155 Może… ...................................................................................156 Ona ........................................................................................157 Przyjdzie ................................................................................157 Ja wiem ..................................................................................158 Słuchaj, zrozumiej! .................................................................158 Do Ukochanej .........................................................................159 Moja Droga .............................................................................162 Wyznanie ...............................................................................164 Czy wiesz, dziewczyno? ...........................................................165 Kochana! ................................................................................166 I któżby to pomyślał ...............................................................166 Miła ........................................................................................ 167 Pragnę .................................................................................... 167 Dzisiejszej nocy ......................................................................168 Życzenia dla Ciebie… ..............................................................169 Jeszcze ................................................................................... 170 Nie mogę ................................................................................. 170 Nie zapomniałem… ................................................................. 171 Nie zapomnę ........................................................................... 171 Marzenia ................................................................................ 172 Kochałem ............................................................................... 172 Miłość .................................................................................... 173

Rozmowa z Bogiem Niech dobry Bóg ..................................................................... 176 Miłosierny jest Bóg ................................................................. 176

Page 275: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

273

Prośba .................................................................................... 177 Panie! ..................................................................................... 178 Mogło być gorzej ..................................................................... 178 Wieczny odpoczynek ............................................................... 179 Da Bóg ................................................................................... 179 Rozmowa z Bogiem .................................................................180 Do Ciebie Boże… ....................................................................180 Jak co roku ............................................................................180 Do szopki ...............................................................................182 Życzenia noworoczne ..............................................................182 Idzie Chrystus po Ziemi ..........................................................183 Przed Paschą ..........................................................................184 Ostatnia wieczerza .................................................................184 Chryste… ...............................................................................185 Śmierć nie zabrała ..................................................................186 Chrystus frasobliwy................................................................187 Już długie, długie lata ............................................................187 Rzuca mną los ........................................................................188 Liczyłem .................................................................................188 Czarna noc .............................................................................189 Droga poprawy .......................................................................190 Nie zgubią mnie cierpienia ......................................................190 Wierzę .................................................................................... 191 Czasem .................................................................................. 191 Nie ma rady ............................................................................192 Tobie ......................................................................................193 Boże, i cóż mi zostaje ..............................................................193 Nie dbam ................................................................................194 Sny jakieś dziwne ...................................................................194 Boże... ....................................................................................195 Dwa życia ...............................................................................195 Wiara .....................................................................................195 Klnę się na duszę ...................................................................196 Idę ..........................................................................................197 Duszo moja ............................................................................197 Boże, Panie! ............................................................................198 Tam… tu… .............................................................................198 Na cóż mi życie .......................................................................198 Rozpacz ..................................................................................199 Nic to… ...................................................................................200 Już wiem dlaczego… ...............................................................201 Po tylu latach .........................................................................201 Zanim odejdę… .......................................................................203 Wcześniej, czy później .............................................................203

Page 276: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

274

Kiedy umrę .............................................................................204

Łzy Piosenka moja ........................................................................206 Muszę .....................................................................................206 Nic z tego ................................................................................207 Tego zapustu ..........................................................................207 Nie wiem kiedy .......................................................................207 Łzy .........................................................................................208 Żal .........................................................................................208 Sprawozdanie .........................................................................209 Mój śpiew ............................................................................... 210 Czy daremne?... ...................................................................... 211 Nie jeden to już raz… .............................................................. 211 Nie boję ja się ......................................................................... 212 Jest mi tak ............................................................................. 213 Przyjdźcie do mnie duchy, mary ............................................. 213 Nikt nie chce .......................................................................... 214 Duch mój się włóczy ............................................................... 215 Jedna z planet ........................................................................ 215

Zagrajże mi To takie naturalne .................................................................. 218 Już wiosna... .......................................................................... 218 Oj, budzi się ...........................................................................220 Wiosenną porą........................................................................221 Majowe wieczory .....................................................................221 Maj .........................................................................................222 Witaj.......................................................................................224 Kiedy pójdziemy ......................................................................225 Powiernica ..............................................................................226 Kiedy słonko ...........................................................................228 Pielgrzym ...............................................................................228 Mały lasek ..............................................................................230 Pogodna noc ...........................................................................230 Świeć nam, świeć nam ...........................................................231 Słońce ....................................................................................232 Zagrajże mi... ..........................................................................232 Wśród rogacizny .....................................................................233 Wietrze, wietrze! .....................................................................234 Jesień .....................................................................................234 Jesienny smutek .....................................................................235 Smutek ...................................................................................236 Przyszła zima .........................................................................236

Page 277: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

275

Śnieg ......................................................................................237 Nowy Rok ...............................................................................238 Luty .......................................................................................238 Zima .......................................................................................238 Patrzę przez okno chaty ..........................................................239

Do mojej duszy Samotność .............................................................................242 Żegnaj mi burzo... ...................................................................242 Odpowiedź ..............................................................................243 Rozmowa ................................................................................243 Śmiej się bracie ze wszystkiego ...............................................244 Choćbyś nawet .......................................................................245 Umiłowałem ...........................................................................245 Nie rozumią ............................................................................246 Naiwność….............................................................................246 Do gwiazd ..............................................................................247 Do mojej duszy .......................................................................247 Ciemność ...............................................................................248 Głuchoniemy ..........................................................................248 Sierota ....................................................................................249 Fraszka ..................................................................................249 Nie płacz! ................................................................................250 Nie trzeba ...............................................................................250 Człowiek .................................................................................250 Płyną, płyną… ........................................................................251 Jest u nas ..............................................................................252 Nie zawsze ..............................................................................252 Każdy .....................................................................................253 Najtrudniej .............................................................................254 Idź! .........................................................................................254 Przychodzą .............................................................................254 Wpośród zawodów... ................................................................255 Równanie ...............................................................................255 Nie ma ....................................................................................256 Pamiętaj! ................................................................................257 Pokój ......................................................................................258 Przeminęło .............................................................................259 Przeminie… ............................................................................260

Złote myśli..............................................................................261 Myśli różne .............................................................................262

Alfabetyczny spis utworów ................................................... 263

Page 278: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież
Page 279: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież
Page 280: FRANCISZEK WOJNAROWSKI „Wojna”, „Cichy” - brzostek.pl · Otrzymałem pseudonim „Wojna”, a w roku 1944 pseudonim „Cichy” Moi starsi bracia: Jan, Józef i Antoni rów-nież

ISBN 978-83-7631-155-5

WSPOMNIENIA

WIERSZE

FRANCISZEKWOJNAROWSKI„Wojna”, „Cichy”

Franciszek Wojnarow

ski W

SPO

MN

IENIA

W

IERSZE