Dziesięć Plus Sześć 2 - Szkoła 16 STO · Oto zagadka- test. ... Dobrej! O gustach się nie...
Transcript of Dziesięć Plus Sześć 2 - Szkoła 16 STO · Oto zagadka- test. ... Dobrej! O gustach się nie...
Nr 12, czerwiec 2014
Dziesięć Plus Sześć Gazetka Szkolna SP nr 16 STO
NR 12
Gazetka pisana
przez prawie cała
klasę szóstą pod
kierunkiem
p. Ani Łąckiej
Nasze pismo
dedykujemy
uczniom szkoły
podstawowej
TYLKO U NAS:
• Ławki piszą
pamiętniki
• Przemówienia
deszczu, podłogi i ognia
• Wywiad
z p. Anią Łącką
• Ogłoszenia
• Krzyżówka
• Przepisy
• Nasze występy
w Capitolu
• Kosmici w sklepie
• Żarty
• Wakacje!
Baśń o Stasiu
Projekt okładki: Marta Ziębakowska, Skład: Michał Hordejuk
2
Kochani Czytelnicy!
To ostatnia gazetka redagowana przez ten zespół. Szóstoklasiści stają się absolwentami i mają już inne
zadania. Czy będziemy nadal tworzyć „Dziesięć Plus Sześć”? Jeszcze nie wiadomo.
Czy na pewno uważnie nas czytacie? Skrzynka przed sekretariatem stale pusta oczekuje na rozwiązania krzyżówek,
na pomysły. Dlaczego nie piszecie? Macie możliwość wpłynąć na wygląd pisma szkolnego, na jego treść.
Ale to już w przyszłości. Teraz WAKACJE!!! Najmilszy czas wytchnienia, zapomnienia o szkole. Życzymy
Wam udanego wypoczynku, wspaniałych wrażeń, dobrych przygód, miłych, słodkich chwil! Może napiszecie, co
ciekawego Was spotkało, opiszecie miejsca, w których byliście? Skrzynka czeka...
Na razie przypominamy historię naszej gazetki
Najpierw Kuba i Julek z klasy 4 ( ówczesnej) wpadli na pomysł, by wydawać szkolne pisemko. Sami nie daliby
rady, więc zwrócili się o pomoc do pani Ani Ł. I ona właściwie przejęła jego redagowanie. Tworzyliśmy zespół liczący
12-14 osób. Długo wymyślaliśmy tytuł, w końcu zadecydowało głosowanie.
Pomysł okładki wybraliśmy Magdy, ale pani Marta udoskonaliła drzewo plastycznie. Spotykaliśmy się co czwartek i
dyskutowaliśmy, co zamieścimy w nowym numerze. Pani Ania uczyła nas tytułować teksty, podpisywać załączniki,
znajdować tematy do opisu. Wybierała też do druku ciekawe pracy uczniów. Czasem poprawialiśmy teksty
kilkakrotnie po wstępnej korekcie polonistki. Czas stale nas gonił: aby złożyć pismo, trzeba dużo czasu, a nam go
brakuje: mamy lekcje, zajęcia dodatkowe. Wydaliśmy jednak wspólnie 12 numerów- jeden został nagrodzony z
pomysłem „Jak propagować wiedzę o szkołach STO?”. Kupowaliście gazetkę chętnie, ale czy dlatego że jest dobra, czy
podobały się Wam gadżety?-;)
Dziękujemy raz jeszcze Mamie Agnieszki za druk. Tacie Zosi za składanie pisma przez 2 lata a teraz panu Michałowi. I
Sponsorom za dostarczanie nam prezentów do naszej gazetki.
Ten zespół żegna się z Wami. Pozostańcie wiernymi Czytelnikami i współredagującymi. To ciekawa praca. Warto!
Czy uważnie nas czytacie? Oto zagadka- test. Odpowiedz na pytanie i odpowiedź wrzuć do skrzynki. Kiedy i dlaczego
w naszej szkole obecni byli aniołowie? Podpowiedź na załączonym zdjęciu;)
Dziękujemy za 3 lata czytania nas.
Redakcja
Znam przepis na udane
wakacje. Czy zbiję na
tej wiedzy majątek?
Mądrala
Szukam chętnych na
wyprawę do krainy
marzeń. Atrakcje
gwarantowane.
Lusia
Kto widział prawdziwą
przyjaźń, niech mi o niej
opowie. Potrzebuję pocieszenia.
Zawiódł mnie ktoś, komu
ufałem.
Smutny Witek
3
Wywiad z Panią Anią Łącką,
naszą polonistką,
redagującą gazetkę „Dziesięć Plus Sześć”.
Redakcja: Dlaczego została Pani nauczycielką języka
polskiego?
Anna Łącka: Zawsze lubiłam czytać, a czytając, wypisywałam z
książek piękne sformułowania, słowa. Język to niezwykle ciekawa
dziedzina. Chciałam nauczyć się pięknie pisać i mówić, a później
te umiejętności przekazać uczniom. To wspaniałe dzielić się tym,
co mam.
R: Skąd myśl o zostaniu nauczycielką?
AŁ: Miałam cudowną, oddaną bez reszty klasie, pierwszą
nauczycielkę. To Ona stałą się wzorem. Jej pracy codziennie się
przyglądałam i poddawałam, więc szybko wyrobiłam w sobie
pogląd, że nie ma nic piękniejszego: zyskuję wiedzę, a potem
dzielę się nią z innymi. Na klasówkach żartuję, że teraz musicie
mi ją zwrócić :)
R: Za co kocha Pani swoich uczniów?
AŁ: Za ich ciekawość świata, za ich świeżość spojrzenia, za chęć
podążania za mną ścieżkami myśli pisarzy i poetów. Od Was też
się wiele uczę. To dzięki Wam poznałam np. książkę i film "Percy
Jackson i bogowie olimpijscy" i bardzo jestem Wam wdzięczna.
Natomiast nie znoszę u uczniów nieodrabiania prac,
lekceważenia obowiązków. Człowiek zawsze powinien pracować
nad swoimi słabościami...
R: Jaki przedmiot jako uczennica lubiła Pani najbardziej?
AŁ: (ze śmiechem) Łatwo zgadnąć!
R: Jaka jest Pani ulubiona książka i dlaczego?
AŁ: Gdybym miała wskazać jedną, może byłyby to "Niewysłane
listy" Anny Branickiej-Wolskiej. Jest tam prawda o wojnie, o
człowieku, o jego zachowaniu w najtrudniejszych chwilach, o tym
co ważne, o wartościach, o miłości, która nie zawsze może się
spełnić itd. Bardzo lubię także nieco zapomnianą węgierską
pisarkę, Magdę Szabo. Cenię Myśliwskiego za mistrzowskie
operowanie słowem. Ale najbardziej kocham poezję . I Was na
porannych piątkowych zajęciach próbuję tym zarazić.
R: Którą książkę zabrałaby Pani na bezludną wyspę?
AŁ: Raczej zabrałabym swoje zeszyty, w których zapisuję cytaty,
myśli z różnych książek. To scalona mądrość wielu pisarzy i
poetów.
R: Często Pani cytuje nam "złote myśli." Która może być
drogowskazem dla nas?
Mogę oddać cząstkę swojej
wielkiej radości z powodu końca
roku szkolnego!!!!!Aż się ta
radość ze mnie wylewa!
Basiunia
Kupię pomysły, jak lepiej
uczyć się w nowym roku
szkolnym, bo
w tym mi nie wyszło.
Gosia
4
AŁ: Chyba ta: "Boże daj mi pogodę ducha, abym godził się z tym,
czego zmienić nie mogę; siłę, bym zmieniał to, co mogę i mądrość,
bym odróżniał jedno od drugiego." To recepta na mądre działanie w
życiu.
I drugie : "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe"- od wieków aktualne.
R: Jakie ma Pani hobby?
AŁ: Na szczęście moja praca to także właśnie moje ulubione zajęcie.
Z pracą polonistki wiąże się przecież czytanie książek, teatr, film,
muzea. Odczytywanie słów, znaków- wzruszenia i wiedza.
R: Ile prac sprawdza Pani w ciągu roku?
AŁ: Jako egzaminator OKE co roku sprawdzam ponad 100
najważniejszych wypracowań, czyli egzaminów gimnazjalnych. Robię
to, odkąd istnieją egzaminy w gimnazjach.
R: A w szkole?
AŁ: Jeśli w tym roku postawiłam 2500 ocen, to znaczy, że większość
dotyczyła sprawdzianów i prac pisemnych. Dużo, prawda? Praca
polonisty nigdy się nie kończy. Istnieje paradoks : im lepiej nauczę
Was pisać, tym więcej mam do sprawdzania :)
R: Jaki jest Pani ulubiony film?
AŁ: Trudno mi wybrać jeden. Wiecie już, że "Życie jest piękne" R.
Benigniego oglądałam 10 razy, 6 "Miłość" Hanekego. Lubię filmy
psychologiczne, ale czasem potrzebuję się uśmiechnąć jak np. przy
filmie „Zabity na śmierć." Cenię też Petera Weira, Jarmuscha,
Wendersa, Tarantino...
R: A jakiej muzyki Pani słucha?
AŁ: Dobrej! O gustach się nie dyskutuje, ale lubię zarówno
klasyczną jak i "Metalikę." Wiecie przecież :)
R: Jaka jest Pani najciekawsza historia z dzieciństwa?
AŁ: Życie każdego człowieka to wspaniała, ciekawa historia. Ale nie
każda nadaje się do gazetki. Wybaczcie! :)
R: Jak ocenia Pani pracę przy naszej gazetce?
AŁ: Sami wiecie, jak to bywało: lekko i przyjemnie, ale czasem
trudno i w pośpiechu. Musiałam czuwać dość despotycznie, bo nic
by z tego nie wyszło. Macie dużo nauki i mało czasu.
Życzę Wam, byście patrzyli jak dziennikarz, myśleli jak filozof,
wyrażali się jak artysta.
Dziennikarz jest trochę "kłusownikiem" we wszystkich dziedzinach
nauki: musi być czujny, by „upolować” pożądaną informację. Na
pewno jeszcze zdobędziecie te umiejętności.
Dziękuję Wam za 3 lata wspólnej pracy.
R: My także!
orzech i Simon
Oddam wiele komuś,
kto umie przedłużyć
wakacje!!!!
Zdzisio
Wyrzucono mnie z
Akademii Pana Kleksa.
Oczekuję propozycji.
Adaś
Za drobną opłatą
pożyczę swoje
świadectwo, byś mógł
nim postraszyć rodziców.
Krzyś
Uwaga!
Akademia w Hogwarcie
prowadzi nabór na kurs
magii. Ceny przystępne!!
H.P.
5
NOCNY WYŚCIG
Za górami, za lasami w niewielkim miasteczku mieszkał Radek z rodzicami.
Pewnego dnia chłopiec ten miał urodziny. Dostał dużo prezentów. Najbardziej spodobał mu się samochodzik, którego nazwał „Staś”. Autko miało szarociemne koła, czerwoną karoserię i czarne przyciemniane szyby.
Podczas gdy Radek spał, Staś ożywał i sam jeździł po pokoju, bo to był zaczarowany samochodzik.
Pewnego razu nocą Radek obudził się, bo chciało mu się pić. Zszedł do salonu i oczom nie wierzył, ponieważ stał tam wielki samochód. Zauważył, że to taki sam pojazd, jaki dostał, tylko zdecydowanie większy. Wsiadł
do niego, samochód ruszył i uderzył w ścianę.
Chłopiec stracił przytomność. Gdy ocknął się, to usłyszał dźwięk nadjeżdżających szybkich samochodów wyścigowych. Zorientował się, że znajduje się na torze wyścigowym F1. Przed nim znajdował się dziesięć
znakomitych pojazdów ze znanymi kierowcami. Radek rozpoznał tylko Roberta Kubicę – to jego ulubiony
zawodnik.
Staś był w swoim żywiole, dodawał gazu, skręcał, robił wiraże na zakrętach. Wszystko działo się tak szybko, że nie zauważył nadjeżdżającego obok srebrnego mercedesa. Wpadł w pościg i zaczął się kręcić. Radek był w
panice, już myślał, że skończy się wypadkiem, a tu nagle... Staś obrócił się dwa razy i wyprostował koła.
Okazało się, że wyprzedził dwóch kierowców. Meta była blisko, a Radek w aucie nadal na piątym miejscu. Samochody ciągle zmieniały pozycje. Staś grzał opony, z trudem dorównywał czwartemu, ale się nie
poddawał. Komentator zapowiedział:
- Już ostatnia prosta! Ojej! Staś wyprzedza w ostatniej chwili trzeciego zawodnika i kończy na medalowej pozycji! Brawo!
Radek stał na podium, w ręku trzymał puchar. Wokół strzelały korki od szampana, jeden z nich uderzył
Radka w czoło. Chłopiec spadł z podium.
Gdy wstał, zobaczył, że znajduje się w pokoju. Odstawił puchar na półkę, a mały samochodzik schował do pudełka z zabawkami.
Jaś Samsel
KOSMITKA W SKLEPIE SPOŻYWCZYM( jej relacja)
Przyleciałam na Ziemię. Z obrzydzeniem przyglądałam się ludziom i ich nadzwyczajnym cienkim łodyżkom
na głowie, wciągając zapach, jak to oni mówią "kiełbasek". Zamknęłam oczy i szłam, gdzie mnie nogi
poniosły. Nagle stuknęłam głową o jakiś wielki kloc . Nad prostokątem, który się otwierał, wżerając pełno
ludzi do środka, odczytałam z trudem: Kau-flan-d... Kaufland!
Zebrałam się na odwagę i dałam się wessać do środka. Ledwo zdążyłam się rozejrzeć, gdy usłyszałam:
"Mama, dies Teletubbies! " (Mamo, to Teletubiś!) Wzruszyłam się. Podobno moja
praprapraprapraprapra...babcia pochodziła z Niemiec.
Szłam dalej. Ludzie są naprawdę dziwni. Tracą czas, wyciągając swoje macki z kieszeni, by zdjąć jedną
rzecz z półki i włożyć ją do klatki bez jednej ściany na kółkach. Potem siłują się z tym pojazdem i ciągną go
do miniaturki autostrady z poruszającą się gumową ulicą. Kasjerka strzela do produktu czerwonym
światłem i ze strachu wpadają do reklamówki. To na serio dziwne!
Wróciłam około trzy dni później, bo niechcący wylądowałam w ogromnym pudle z pomarańczami.
Dlaczego ludzie się tak na mnie patrzyli?...
NGUYEN VAN NGOC MAI (MAJA) Z KL. 5
6
Nasze przedstawienia w CAPITOLU
25 maja. Niedziela. Dzień niezwykle upalny od samego rana. Jak dobrze byłoby być nad wodą.
Może nad Świdrem albo Zalewem Zegrzyńskim.
Ale nie! Na ten dzień plany są zupełnie inne. "Szesnastka" zagościła w Teatrze Capitol. Na
scenie mniejszej teatru odbyły się trzy przedstawienia kółka teatralnego prowadzonego przez
aktorkę, Aleksandrę Ciejek. Wszystko dopięte na ostatni guzik, wszystko na najwyższym poziomie.
Za kulisami w pełnej gotowości młodzi aktorzy. Na widowni, w wielkich emocjach rodzice,
dziadkowie, pani dyrektor i wicedyrektor, nauczyciele. No i prowadzący, znani z telewizji tatusiowie
naszych uczennic.
Najpierw obejrzeliśmy klasy 2 i 3 z przedstawieniem "W końcu są wakacje". Opowiadało ono o
dzieciach uzależnionych od gier elektronicznych, które każdą wolną chwilę spędzają z komputerem.
Dzieciach, którym szkoda czasu na zabawę, rozmowę, a czasami nawet na posiłek. Dopiero
wakacyjna przygoda, przejście do świata wirtualnego, spotkanie z rówieśnikami, które stały się
ofiarami komputerów uświadamia im, że najważniejsze w życiu są relacje z innym człowiekiem.
Można się z kimś bawić, śmiać, jeździć na rowerze. W końcu są wakacje! Również wakacje od
komputera!
Potem wystąpiły klasy 4. i 5. w spektaklu „Wakacje w Hogwarcie". Sztuka opowiadała o naborze do
szkoły magii. Jak pokazała liczba kandydatów, wielu z nas potrzebuje magicznych zaklęć. Wśród
zainteresowanych byli między innymi Shrek, Hannah Montanah, a może w zasadzie Miley Cyrus,
Alicja z Krainy Czarów, Gargamel. Ale czy magia istnieje? Niestety nie! Należy jednak mocno w nią
wierzyć. Jeśli w coś wierzymy, o czymś mocno myślimy, czegoś bardzo pragniemy, wszystko jest
możliwe. I to właśnie jest magia. Magia przez duże "M".
Po dłuższej przerwie przyszedł czas na nieco ambitniejszą sztukę. Klasa 6., która już w zeszłym roku
odważyła się na „Śluby panieńskie", tym razem wystawiła „Iwonę, księżniczkę Burgunda". Główna
bohaterka, brzydka Iwona, jest przedmiotem wrogości pozostałych bohaterów. To ona, "która jest
uwięziona w kole, z którego nie ma wyjścia", powoduje, że na jaw wychodzi niepewność, kłamstwa,
głupawe myśli pozostałych bohaterów. Prowokuje do samoobrony, agresji. Aktorzy doskonale weszli
w swoje role. Wywołali w widzach wiele silnych emocji. I do tego te stylizacje: stroje z epoki w
połączeniu z trampkami!
Po raz kolejny pracując nad sztuką, mogliśmy dobrze się bawić. Spektakle Pani Oli Ciejek to
niesztampowe scenariusze, świetne dialogi, ale również niezwykle trafne morały z nich wypływające.
Wielka szkoda, że nasza teatralna przygoda powoli dobiega końca. J. Grajda
8
Ciekawe prace uczniów:
Kosmita w sklepie
Kosmita z Marsa seria ADH 2347/0001/56,
dla przyjaciół Kozma, zaczął nerwowo wyglądać z
kokpitu. Zupełnie nie znał tej okolicy. Nagle, gdzieś
na „jedenastej”, zamajaczyła jakaś błękitna planeta. Kosmita radośnie beknął i strzyknął przez uchylone
okno zielonym śluzem. Kozma poprawił się na
fotelu, podciągnął skarpety, które kiedyś były białe,
wbił odnóża obute w sandały w pedały sterownicze i
chwycił w macki drążki kierownicy.
Silniki TIG-a zaczęły się krztusić, po czym zamilkły.
Kozma z rozpaczą krzyknął „Simplex!”, a jego
pojazd grzmotnął o ziemie….
Kozma poprawił ufoberet z antenką, który zjechał mu na ślepia i spojrzał, gdzie jest. Pulsujące na
czerwono znaki, chyba coś oznaczały.
- B…I…E…D…R…O…N..K..A – przeliterował
kosmita.
- Simiplex, dziwna nazwa jak na lądowisko –
pomyślał wychodząc z pojazdu, ale odkąd jego
urocza narzeczona zostawiła go dla Ewoka z Endora
nic go już nie było w stanie zadziwić.
Kozmę otaczały metalowe, równoległe płaszczyzny
połączone pionowymi rurkami. Wyglądało to jak na
zdjęciu z podręcznika historii, której uczył się w szkole, póki nie zszedł na złą drogę. Nazywało się to
„regał”, „rogal”, czy jakoś tak…
- Chyba trochę naświniłem – zauważył Kozma
ślizgając się w jakiś cieczach i brodząc w rozbitym
szkle. Jego uwagę przykuły żółte plasterki w foli, na
której było nalepione jakieś dziwne stworzenie w
biało-czarne łaty, które skojarzyło mu się z
niedoszła teściową.
- Simiplex, jak to cuchnie ! – sapnął.
Następnie, wziął w mackę jeden z wielu metalowych
walców, które walały się na podłodze. „Mielonka” – przeczytał.- Ładnie, piękne imię dla dziewczynki –
pomyślał.
W tym momencie Kozma zadrżał jak tytanowa
antena na galaktycznym wietrze.
Przed nim stała bateria butelek z zielonym płynem
o nazwie „Frugo”, a w chłodni obok piętrzyły się
worki z czymś zielonym, podpisanym „szpinak”.
Simplex! Kosmiczni kanibale!!! – krzyknął Kozma i
wbiegł do swojego TIG-a. Bez przekonania, ale z
resztką nadziei wcisnął rozrusznik… I stał się cud!
TIG majestatycznie wzbił się w powietrze i zniknął
w kosmicznych ciemnościach.
Iwo
PIKNIK: 25 lat Wolności
9
3 września 2011r.
Dzisiaj było bardzo gorąco, więc nauczyciele
prowadzili lekcje na dworze. Bardzo mi się to
podobało, gdyż mogłam cały dzień rozmawiać z
innymi ławkami i krzesłami. Inną zaletą przebywania dzieci na dworze było to, że nie trzeba
było podtrzymywać ciężkich książek.
Po południu przyszła pani Lena od sprzątania.
Zmyła ze mnie mój okropny tatuaż. Było to bardzo przyjemne i czasami łaskotało. Pani, potocznie
zwana sprzątaczką, po jakimś czasie zaczęła z nami
rozmawiać. Okazało się, że jest bardzo
zaprzyjaźniona z Figą. Nagle z korytarza doszedł
odgłos stukających obcasów pani dyrektor. Otworzyły się drzwi i…
-Pani Leno, jeszcze raz takie głupoty i wyleci pani z
roboty! – krzyknęła dyrcia.
Sprzątaczka wybiegła z klasy. Słyszałam, jak płacze w łazience.
4 września 2011r.
Pani Kasia (pani od plastyki) kazała
namalować dzieciom krajobraz jesienny. Gabryś nie miał kartki, więc postanowił malować na mnie!
Nauczycielka pod koniec lekcji sprawdzała prace.
Gdy zobaczyła mnie, ławkę Gabrysia, zaczęła
krzyczeć i kazała chłopcu wszystko zmyć i
namalować od nowa w domu. Rozrabiace nie chciało się iść po papier, więc zeskrobał farbę
nożyczkami. Bardzo mnie to bolało i obraziłam się
na Gabrysia.
Pani Lena próbowała mnie pocieszyć, lecz ja nie
potrafiłam mu wybaczyć.
5 września 2011r.
Gdy Gabryś położył na mnie swoje książki,
zrzuciłam je. Postanowił, że z kolegami zepchnie
mnie ze schodów. Zagwizdał na innych chłopaków, a oni do niego przybiegli. Podnieśli mnie i postawili
na krawędzi schodów. Gabryś mnie kopnął.
Poturlałam się na sam dół, strasznie się
poturbowałam i odpadła mi jedna noga… Uczniowie
zaśmiali się i pobiegli do klasy.
Pan woźny zabrał mnie do piwnicy i postawił w ciemnym kącie.
7 listopada 2011r.
Z naprawdę długiego snu wybudziło mnie trzeszczenie drzwi. Pani Pręga wniosła prawie
przepiłowaną na pół Figę.
Zobaczyłam łzy na twarzy Leny, która weszła za
wychowawczynią. Gdy sprzątaczka została sama,
powiedziała:
-Żegnajcie. Odwróciła się i poszła.
Zniszczone i niechciane zasnęłyśmy.
Chyba tu już zostaniemy do końca naszego świata.
Zuzia D.
Ciekawe prace uczniów:
Z pamiętnika szkolnej ławki 1.
1września 2011r.
Właśnie wnieśli mnie do pomieszczenia, do
którego prowadziły drzwi z napisem „klasa piąta”.
Postawili mnie obok ławki, która powiedziała:
-Mam na imię Sklejka Bukowa 13152, ale znajomi
mówią na mnie Figa. Stoję w tej szkole 5 lat.
-Cześć milo Cię poznać, mam nadzieję, że się
zaprzyjaźnimy. Ja mam na imię Dębowa rozmiar
5.001 – odpowiedziałam na przywitanie.
Ustaliłyśmy, że będzie na mnie mówić New Desk. Wytłumaczyła mi, że to po angielsku i za parę
tygodni to zrozumiem.
2 września 2011r.
Obudziło mnie głośne pacnięcie tłustą łapą
o mój brzuch.
-Ja tu będę siedział! – krzyknął jakiś chłopiec.
Figa powiedziała, że to największy chuligan w całej
szkole. Gdy powiesił na mnie swój olbrzymi i ciężki
plecak, nie wytrzymałam. Przewróciłam się na bok i próbowałam wydostać się z tego całego zamieszania.
Wtedy do Sali weszła jakaś pani. Inna ławka
wyjaśniła mi ,że jest to wychowawczyni dzieci, pani
Pręgaż, Głośno krzyknęła i przywołała uczniów do
porządku. Gabryś, właściciel ciężkiego plecaka, szybko mnie postawił. Pani oznajmiła, że pierwszą
lekcją będzie przyroda. Gdy do sali weszła profesor
Plączak, wszystkie dzieci grzecznie wstały i
przywitały się. Nauczycielka podyktowała tema:
„Drewno i wyroby drewniane.”
Nie bardzo interesował mnie ten temat, toteż
zasnęłam.
Obudziłam się po paru godzinach tuż przed lekcją polskiego. Pani Ania mówiła o zdaniu i częściach
zdania, i gdyby nie to, że Gabryś wypisał na mnie
wierszyk o przydawce, byłaby to bardzo przyjemna
lekcja.
O przydawce każdy uczeń
Niechaj zapamięta tyle, że
Odpowie na pytania:
jaki? który? czyj? i ile?
10
Pamiętnik ławki 2.
1 września
Rozpoczął się kolejny rok szkolny. Jestem
ławką i będzie przy mnie siedziała Karolina z 6d.
Dziewczynka ma czarne włosy i mocno brązowe
oczy, jest nie za wysoka. Mam nadzieję, że będzie o
mnie dbała.
22 października
Dzisiaj była lekcja plastyki. Dzieci malowały
tuszem. Niestety, po tych zajęciach wyglądałam
koszmarnie. Byłam cała brudna w czarnym tuszu.
Karolina musiała mnie wyciera ściereczką, co
przyznam było bardzo przyjemne. Robiła to z dużą
starannością i nieoczekiwanie efekty były
zaskakujące. Znowu przypominałam „normalną”,
czystą ławkę.
5 grudnia
Nadszedł dzień zebrania dla rodziców. Cała
sala została elegancko wysprzątana. Okna
pootwierane wpuszczały świeże i rześkie powietrze.
Uważam, że trochę przesadzili, gdyż było mi zimno,
jak w lodówce. My, ławki, byłyśmy porozsuwane i
grzecznie czekałyśmy na przyjście rodziców na
zebranie. Gdy ten moment nastał, usiadła przy
mnie mama Klemensa i cały czas stukała palcami w
blat. Strasznie mi to przeszkadzało, ale nie mogłam
nic zrobi. Odetchnęłam z ulgą, gdy zebranie się
skończyło i mogłam wreszcie odpocząć.
10 stycznia
Świętowanie 100. lekcji z polskiego!
Uczniowie ustawili nas w kwadrat i zaczęli
wyjmować z plecaków jedzenie i kłaść je na nas.
Dzieci bawiły się wesoło, częstowały się i oglądały
filmy w telewizji. Po skończonym spotkaniu zabrali
resztki jedzenia i sprzątnęli okruchy. Następnie
ustawili nas znowu tak, jak zwykle stoimy i
wszystko wróciło do normy. Uważam, że był to mile
spędzony dzień i kolejne nowe doświadczenie.
13 marca
Wczoraj usłyszałam rozmowę, że cała klasa
idzie do kina. Ucieszyłam się, ponieważ lubię, kiedy
wszyscy wychodzą i jest cicho i spokojnie. Nie było
jednak tak, jak oczekiwałam. W pewnym momencie
przyszedł do sali mały chłopczyk z nożyczkami w
ręku. Zaczął nimi skrobać wszystkie ławki po kolei.
Mnie to również spotkało. Ach! Jak bolało! Dlaczego
on to robił? Byłyśmy wszystkie poniszczone i zrobiło
nam się smutno.
1 kwietnia
Dzisiaj był egzamin szóstoklasisty. Wszyscy
uczniowie bardzo się denerwowali. My zostałyśmy
ustawione oddzielnie. Żeby nikt nie widział kartki
sąsiada. Na mnie postawiono kubki z wodą, gdyby
komuś zachciało się pić. Egzamin trwał 90 minut i
panowała bardzo napięta atmosfera. Uczniowie
pracowicie wypełniali swoje arkusze i z wypiekami
na twarzach oddawali je pani nauczycielce. Był to
pierwszy ich taki egzamin, więc i mnie się udzieliła
ta atmosfera przejęcia. Mam nadzieję, że wszyscy
napisali go bardzo dobrze. Chętnie bym
podpowiadała, bo tyle nauczyłam się w ciągu roku.
Ale cóż: ławki i ryby nie maja głosu.
27 czerwca
Nadszedł dzień zakończenia roku szkolnego.
Uczniowie, a przede wszystkim Karolina, ostatni raz
zasiedli w ławkach w tym roku szkolnym. Po
odebraniu świadectw wyskoczyli z radością z klasy.
My, ławki, trochę zniszczone i zmęczone,
odpoczniemy przez dwa miesiące i będziemy z
niecierpliwością czekać na nowy rok szkolny i na
nową osobę. Jestem wdzięczna Karolinie, że przez
ten rok dbała o mnie i mam nadzieję, że nowa osoba
też taka będzie.
Już tęsknię za nowym rokiem szkolnym!!!!
M.Ś.
11
Pamiętnik Szkolnej Ławki 3.
1 września 2013 roku
Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w szkole. Tak
naprawdę stoję tutaj już od końca lipca, ale
dopiero teraz mogę zobaczyć, jak tu jest
naprawdę.
Jestem jedyną nową ławką w piątej klasie.
Podobno mają dojść do klasy dwie dziewczynki, które będą przy mnie siedzieć. Trochę się
denerwowałam z tego powodu. Nie wiedziałam,
jak sobie poradzę w szkole. Moje przyjaciółki
mnie uspokoiły i wyjaśniły, na czym polega
nauka. Byłam trochę zawiedziona, że nie mogę
się ruszać ani nic mówić. Ogółem nie mogę brać udziału w lekcji, tylko się przyglądać. Ale to
zawsze coś, prawda?
3 stycznia 2014 roku
Jeju, przez szkołę zupełnie zapomniałam o moim
pamiętniku! Muszę nadrobić zaległości.
Czytając poprzedni wpis, przypomniałam sobie tamten dzień. Byłam naprawdę wystraszona
tym, czy sobie poradzę w szkole. Jednak teraz
jest już lepiej. Co ja mówię? Jest świetnie!
Dwie dziewczynki, które też są nowe, mają na
imię Marysia i Weronika. Marysia ma blond
włosy, niebieskie oczy i ciemną karnację.
Weronika natomiast jest rudowłosa, zupełnie jak
lis! Jej oczy są zielone, a skóra niewiarygodnie biała. Są najlepszymi przyjaciółkami, chociaż
mają mnóstwo przeciwieństw. Na przykład:
Marysia jest spokojna, niezwykle sprytna i
uwielbia matematykę. Weronika lubi ruch i
bieganie, a jej ulubiona lekcja to basen lub wf. Jednak zawsze się wspierają i przyznam – są
godne podziwu.
Od początku roku nauczyłam się przeróżnych
ciekawych rzeczy i mam nadzieję nauczyć się
ich więcej.
1 kwietnia 2014 roku
Dzisiaj szóstoklasiści pisali test na koniec
szóstej klasy. Dowiedziałam się, że był bardzo
łatwy, jednak myślę, że nie udałoby mi się go
napisać bardzo dobrze.
Dzisiaj nie było lekcji dla całej szkoły (test trwał
do godziny 10.00, a potem uczniowie mieli
wolne). Trochę się cieszę, bo w końcu na spokojnie będę miała okazję porozmawiać z
moimi koleżankami. Z drugiej strony bardzo
polubiłam szkołę i nie lubię dłuższych przerw w
nauce.
Z.F.
Obiad z Polski,
czyli mój dzień ze Stasiem i Nel Parszywy gorąc – pomyślałem
przewracając się na drugi bok. Nic to jednak
nie dało. Obróciłem się na plecy i popatrzyłem
na pajęczynę dyndającą nad moim nosem. Upał
ani trochę nie zelżał. Oblizałem spierzchnięte
usta… Nie miałem nawet sił sięgnąć po misę z
kokosa, z wodą. Ciężko oddychałem… Jak na
Europejczyka i tak długo wytrzymałem sam na
takim pustkowiu i w takim klimacie. Nie
pamiętałem już, kiedy nastąpiła katastrofa.
Siedem albo osiem miesięcy temu balon,
którym podróżowałem, rozbił się w puszczy. Z
trzyosobowej załogi ocalałem jedynie ja.
Pogodziłem się już z myślą, że tutaj umrę.
Zachciało mi się przygód, cholera! Ciężko
westchnąłem. Gorące powietrze nie tylko
parzyło płuca ale nawet jakoś je drapało.
Kaszlnąłem raz i drugi. Czułem że się duszę.
- Ja nie płaczę… Tylko mi się tak oczy
pocą – usłyszałem jakiś cieniutki, anielski głos.
A więc tak wygląda śmierć-
westchnąłem głęboko. Znowu kaszlnąłem i
poczułem zapach ogniska. Nie! Umarłem i
trafiłem do piekła. Przerażony rozejrzałem się
dookoła. W baobabie, w którym mieszkałem od
czasu katastrofy, wszystko było po staremu,
poza kłębami dymu, które wdzierały się z
zewnątrz. Zerwałem się na nogi , wybiegłem na
słońce i zamarłem… Przede mną stali: Murzyn
z rozdziawionymi ustami, wysoki chłopak o
blond czuprynie i mała dziewczynka.
Dostrzegłem także czarną kobietę, która
najwyraźniej czymś przestraszona uciekała.
- O rany! – wyjąkał blondyn i wymierzył do
mnie ze sztucera.
- Don’t shoot! – odpowiedziałem i w tym
momencie odkryłem, że chłopak mówi po
polsku.
- Bwana Kubwa, Kali widzieć smaczna obiada –
zwrócił się czarny do chłopaka.
- Kim jesteś? – zapytał chłopak – I co tu robisz?
- Jestem Mahdi i hoduję pieczarki –
zażartowałem najczystszą polszczyzną.
- Polak?! – wyszeptał młodzieniec a broń
wypadła mu z rąk.
- Stasiu… Oczy ci się pocą – wyszeptała
dziewczynka.
- Bwana Kubwa, Kali czuć, że dzisiaj mieć
pusty brzuch – wtrącił Murzyn i zrezygnowany
usiadł, obok leżącego na ziemi chłopca.
- Polak! Polak! – szlochał chłopak, trzymając
mnie za nogi i wciskając zapłakaną twarz w
moje nieprane od wielu miesięcy spodnie.
Ząbek
12
Polszczyznę lubić i rozumieć
Cudzysłów
Użycie cudzysłowu sprawia kilka
różnych problemów. Wszyscy wiemy, że jest to
znak interpunkcyjny wyodrębniający i składa
się z cudzysłowu otwierającego i
zamykającego. Cudzysłów stosowany jest do
wydzielania słów cytowanych i oznaczania
specyficznych użyć wyrazów i wyrażeń, np.
określeń ironicznych. Nie wszyscy jednak
pamiętają, że w wersji komputerowej w tekście
polskim należy stosować w postaci „”, a nie ”
”. Niby drobiazg, lecz warto o tym pamiętać.
Po drugie, problemem bywa odmiana
samego słowa cudzysłów. By nie popełnić
błędu, wystarczy zapamiętać, że cudzysłów
odmienia się jak rów. Mówimy więc: „Nie
postawił cudzysłowu”, tak jak: :Nie ma rowu”;
„Zapisz to w cudzysłowie”, tak jak: „Siedź w
rowie”. Błędy powstają pod wpływem słów
rodzaju nijakiego, np. przysłowie (nie ma
przysłowia, w przysłowiu). A przecież
cudzysłów jest rzeczownikiem rodzaju
męskiego.
Po trzecie wreszcie, pamiętajmy, by
cudzysłowu nie nadużywać. Dotyczy to
zwłaszcza wyrazów o specyficznych cechach
stylistycznych lub użyć metaforycznych. Na
przykład w zdaniu: Odbyła się pierwsza tej
zimy kąpiel gdańskich morsów. wyrazu mors
lepiej nie brać w cudzysłów, gdyż obrażamy w
ten sposób czytelnika, sugerując, że nie
zrozumie, iż chodzi o nam o zwolenników
kąpieli w lodowatej wodzie, a nie o gatunek
morskiego ssaka.
Mol
Żarty:
Idą dwie blondynki przez pustynię i przez drogę
przeskakuje im kangur. Jedna mówi:
- Zobacz, jakie tu mają wielkie pasikoniki!
Blondynka zakupiła Fantę z zielonym kapslem a
na kapslu napis: "Spróbuj szczęścia znowu" -
zamyka, odkręca, czyta: "Spróbuj szczęścia
znowu" - zamyka, odkręca, czyta ....
J.M. R.
Ciekawe prace uczniów:
Sensacja: HORDY WIEWIÓREK
NA ULICACH WARSZAWY!
Nasze źródła doniosły o wiewiórkach
przemierzających Warszawę. Sławny doktor
wiewiórkologii, Ryszard Pachnidło, stwierdza, że
najprawdopodobniej stworzenia te są
napromieniowane, radioaktywne i uciekły z
polskich elektrowni. Napędzały tam silniki
generujące prąd. Radzimy zamknąć wszystkie
drzwi i okna, zakneblować sąsiada i polecieć na
Wyspy Kanaryjskie helikopterem albo balonem.
Piwnice mogą być
najniebezpieczniejszym miejscem, gdzie można
ukryć się przed falą futrzaków, ponieważ po
napromieniowaniu ich pazurki stwardniały na
tyle, by przeciąć diament albo, co gorsza,
dokopać się do naszych piwnic. Również
ugryzienie może być bardzo groźne: w takim
wypadku rana porasta futrem i wyrasta nam
ogon. Prezydent nakazał chować się w domach
albo kupić latający środek transportu.
Następne informacje zostaną przekazane
w najbliższym czasie.
Redaktor Ząbek
13
Nietypowe przemówienia
Bądźcie uważni. Nie tylko w wakacje
możecie niespodziewanie usłyszeć np.
takie słowa
Witajcie!
Chcę Was poprosić o rozwagę i empatię. Jestem
podłogą w klasie X. Nie myślcie, że nie czuję
Waszego tupotu nóg, szurań krzesłami. Boli
mnie, gdy po wylaniu przez Was soku, pani
woźna szoruje mnie mocno. Piszczę wtedy
cichutko :”Aj, aj” . Ale to nie pomaga. Muszę
być czysta i ładna. Lubię masaż pastą do
podłogi. I jej zapach. Nie znoszę, gdy biegacie
po mnie, wylewacie napoje. Odbijacie piłkę.
Proszę, szanujcie mnie bardziej a będę Wam
służyła przez lat wiele. Cieszę się z wakacji.
Odpocznę i nabiorę sił.
Wasza podłoga klasowa
Cześć,
to, ja- wesoły ogień. Widzicie moje jasne
płomyczki? Odbijają się w Waszych oczach.
Lubię, jak siadacie przy mnie- przy ognisku- i
pieczecie kiełbaski. Czuję się wtedy taki
potrzeby!!! Uwielbiam słuchać Waszych pieśni
przy mnie. Tańczę wtedy leciutko jak w
hinduskim tańcu i zaczarowuję Was.
Ogrzewam zziębnięte , wyciągnięte ku mnie
dłonie.
Kiedyś chciałem być groźnym ogniem i
wywołać pożar. Przyjechał wóz strażacki,
strasznie wyjąc. Strażacy polali mnie takim
strumieniem wody , że raz na zawsze
odechciało mi się niebezpiecznych psikusów.
Wolę być wesołym ogniem i cieszyć się Waszą
radością. Już wakacje. Spotkamy się na pewno!
Bądźcie tylko ostrożni. Potrafię parzyć, bo
zapominam się w zabawie.;)
Wasz wesoły ogień
To ja, smutny deszcz. Chcę Wam powiedzieć, że
wiem, iż wcale nie oczekujecie mnie w wakacje.
Ale....Czy nie lubicie chlapać się w kałużach?
Czy nie nosicie ślicznych kolorowych kaloszy i
parasoli? Lubię się rozpryskiwać o parasolki.
Czasem zaglądam do okien domów i bębnię o
parapety , nie rozumiejąc, dlaczego ludzie
chowają głowy pod kołdry i mocniej wtedy
śpią? Jestem smutny, bo nikt mnie nie kocha.
Tylko jeden poeta nazwał mnie
„kapuśniaczkiem” i napisał o mnie wiersz. Ach,
jak się cieszyłem wtedy! A drugi już nazwał
mnie w tytule „Ulewą”.
Nie gniewajcie się na mnie, gdy padam. Każdy
lubi, by go doceniać. A w wakacje obiecuję Wam
się nie naprzykrzać. Tylko polubcie mnie
bardziej!
Wasz smutny deszcz
Wasz smutny deszcz
PIKNIK: 25 lat Wolności
piknikowe pyszności zdjęcia A.Ś.
14
JABŁKA POD KRUSZONKĄ
Składniki:
1kg jabłek
100g masła
140 g mąki
90g cukru pudru
1 łyżeczka cynamonu
Sposób przygotowania:
1.Rozgrzej piekarnik do temperatury 200 stopni
Celsjusza ( bez termoobiegu). 2.Aby przygotować kruszonkę, masło pokrój na
małe kawałki, wymieszaj z cukrem i mąką i
wyrabiaj, aż uzyskasz konsystencje grubego,
mokrego piasku. Schowaj do lodówki.
3.Jabłka obierz i zetrzyj na tarce o grubych
oczkach. 4.Ułóż owoce w żaroodpornych naczyniu, posyp
cynamonem.
5.Wierzch jabłek równomiernie pokryj kruszonką.
6.Wstaw do piekarnika na mniej więcej 15 minut i
piecz, dopóki ciasto się lekko nie przyrumieni.
SMACZNEGO!!! Jaś Częścik
TABOULEH
czyli arabska sałatka z kuskusem
Składniki:
1 kg pomidorów sparzonych, obranych i pokrojonych w kostkę
1 kg nieobranych, startych ogórków
1 i ¾ szklanki oliwy
Sok z 4 cytryn
2 małe posiekane cebulki
Pęczek posiekanej natki po garści posiekanego estragonu i mięty
1 op.(300-330g) kaszy kuskus
Sposób przygotowania:
1.Wymieszaj pomidory i ogórki z oliwą, sokiem cytrynowym, cebulą i ziołami. Dodaj suchy kuskus,
jeszcze raz dokładnie wymieszaj, przykryj i wstaw
na co najmniej 2 godz. Do lodówki.
SMACZNEGO!!! J.Cz.
Nasze przepisy na wakacje
Lody bananowe na patyku
Składniki na 6 lodów bananowych:
6 patyczków do lodów
3 banany
120 g gorzkiej czekolady (lub Waszej ulubionej)
2 łyżki oleju słonecznikowego
dowolna posypka
Banany obrać, każdy przekroić na pół. W każdą
połówkę wbić patyczek do
lodów. Ułożyć na papierze do pieczenia i odłożyć do
zamrażarki na 15 minut.
Po 15 minutach czekoladę roztopić w mikrofali lub w kąpieli wodnej,
wymieszać z olejem. Wyjmować po kolei banany z
zamrażarki, otaczać w
czekoladzie i bardzo szybko w posypce (czekolada
będzie zastygać
ekspresowo). Odłożyć na kilka godzin do zamrażarki.
Smacznego :)
A.S.
Razowe ciastka z nutellą i
orzechami laskowymi
Składniki na 35 - 40 ciastek:
1 i 1/3 szklanki mąki pszennej razowej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
1/4 łyżeczki soli
115 g masła, w temperaturze pokojowej
115 g nutelli, w temperaturze pokojowej
1/3 szklanki jasnego brązowego cukru
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
3/4 - 1 szklanka drobno posiekanych orzechów laskowych
W naczyniu wymieszać suche składniki: mąkę,
proszek, sodę, sol. W misie miksera utrzeć masło i nutellę na lekką,
puszystą masę. Stopniowo dodawać
cukier, dalej ucierając. Wbić jajko, w całości, dodać
ekstrakt z wanilii i utrzeć.
Do utartych składników dodać suche składniki i
zmiksować, do połączenia. Wsypać posiekane orzechy, wymieszać.
Z przygotowanego ciasta odrywać nieduże kawałki i
formować kulki wielkości orzecha
włoskiego, układać na blaszce (wyłożonej papierem
do pieczenia) w sporych odległościach od siebie. Spłaszczyć łyżką lub dłonią.
Piec w temperaturze 180oC przez około 13 minut
(lub dłużej, w zależności od wielkości
ciasteczek), aż brzegi się mocno zrumienią.
Wystudzić na kratce.
Smacznego :) A.S.
15
Żarty:
Student wraca z wakacji i mówi do
kolegi:
- Szkoda że tego nie widziałeś. Jechałem
na słoniu, a obok mnie dwa lwy...
- I co dalej? Co dalej?
- Musiałem zejść z karuzeli...
Kowalski chwali się koledze:
- Na wakacjach byłem w Anglii.
- I co?
- Już wiem, dlaczego Anglicy ciągle piją
herbatę.
- Dlaczego?
- A próbowałeś ich kawy?
Na lekcji języka polskiego nauczyciel
pyta:
- Czym będzie wyraz „chętnie” w zdaniu:
"Uczniowie chętnie wracają do szkoły po
wakacjach"?
Zgłasza się Jaś:
- Kłamstwem, panie profesorze.
Jasio przyszedł na rozpoczęcie roku
ubrany na czarno. Widząc to
nauczycielka pyta się Jasia.
- Jasiu, co się stało, że jesteś cały na
czarno?
- Mam żałobę - odpowiada Jasio
płaczliwym głosem.
- O Boże! Po kim?
- Po wakacjach...
Krzyś pyta mamy:
-Mamo, dla kogo kroisz taki duży
kawałek tortu?
-Dla ciebie, synku.
-Taki mały !
J.M. R.
Autorka: Z.F.
Z.F.
16
RAK
W szkole zjawi się ktoś nowy,
w kim Rak się zadurzy. Czy
pod przykrywką szpanerstwa
kryje się wartościowy
człowiek ? Sprawdź. Jeśli nie,
nie warto zawracać sobie nim
głowy.
LEW
Lwy, które do tej pory myślały,
że zupełnie nie muszą się
przykładać do przedmiotów
humanistycznych, mogą się
przeliczyć. Zadania będą
trudniejsze niż lwy zakładały i
bez nauki cudów nie będzie.
PANNA
Panny szukają miłości nie
tam, gdzie powinny.
Wystarczy, że zaczną chodzić
na fakultety lub koła
tematyczne, a okaże się, że
bratnia dusza jest na
wyciągnięcie ręki
WAGA
Masz korzystny tydzień dla
zdrowia i urody. Jeśli
będziesz mieć negatywne
myśli o sobie, odrzuć je i
zastanów się, co powinieneś
zmienić w sobie.
Powodzenia !!!
SKORPION
Będziesz mieć ochotę zmienić
coś w swoim otoczeniu. Może
to być dobry pomysł, aby
zachęcić rodzinę do
wspólnych wiosennych
porządków. Latem tez musi
być czysto.
STRZELEC
Strzelec może być spokojny o
wyniki w nauce - wrodzona
inteligencja pomoże mu uporać
się z każdym zadaniem. Niech
będzie ostrożny w
nawiązywaniu znajomości -
łatwo sparzy się szczególnie na
pewnym Raku.
KOZIOROŻEC
Twoje gadulstwo jest teraz w
stanie zmęczyć nawet
najbliższych, więc mogą
pojawić się huśtawki nastrojów.
Nie podejmuj w tym tygodniu
ważnych decyzji, zwłaszcza
tych dotyczących twojej
przyszłości.
WODNIK
Wodnik niech nie zapomina o
zdrowiu, ponieważ pojawią się
oznaki wyczerpania stresem.
Powinien pamiętać o
przyjaciołach - to oni są
ważniejsi niż przypadkowi
znajomi.
RYBY
To dobry czas na spełnianie
ambicji Ryb. Warto
zaryzykować odwagę w sprawę,
która od dawna chodzi Wam po
głowie. I zrealizować pomysł,
który od dawna siedzi w głowie.
Gwiazdy wróżą powodzenie.
N.S.
BARAN
Barany w nadchodzącym
roku szkolnym będą miały
bardzo dużo szczęścia. Wiele
egzaminów uda im się zdać
bez nauki. Uwaga - końcowy,
najważniejszy test okaże się
trudniejszy niż przypuszczasz
!
BYK
Uwaga ! Mogą się pojawić
większe problemy z
przedmiotami ścisłymi, lepiej
ich nie bagatelizować. Za to
pewien Rak próbuje Cię bliżej
poznać. Nie bądź dla niego
niemiły.
BLIŹNIĘTA
Bliźnięta wdadzą się w spór z
kadrą szkolną, jednak ich
wrodzona łagodność pomoże
zażegnać spór. Kolega z klasy
zacznie Ciebie namawiać do
zrealizowania swoich
pomysłów, ale nie gódź się na
to ;)