Dziesięć Plus Sześć 2 - Szkoła 16 STO · Oto zagadka- test. ... Dobrej! O gustach się nie...

16
Nr 12, czerwiec 2014 Dziesięć Plus Sześć Gazetka Szkolna SP nr 16 STO NR 12 Gazetka pisana przez prawie cała klasę szóstą pod kierunkiem p. Ani Łąckiej Nasze pismo dedykujemy uczniom szkoły podstawowej TYLKO U NAS: • Ławki piszą pamiętniki • Przemówienia deszczu, podłogi i ognia • Wywiad z p. Anią Łącką • Ogłoszenia • Krzyżówka • Przepisy • Nasze występy w Capitolu Kosmici w sklepie Żarty Wakacje! Projekt okładki: Marta Ziębakowska, Skład: Michał Hordejuk

Transcript of Dziesięć Plus Sześć 2 - Szkoła 16 STO · Oto zagadka- test. ... Dobrej! O gustach się nie...

Nr 12, czerwiec 2014

Dziesięć Plus Sześć Gazetka Szkolna SP nr 16 STO

NR 12

Gazetka pisana

przez prawie cała

klasę szóstą pod

kierunkiem

p. Ani Łąckiej

Nasze pismo

dedykujemy

uczniom szkoły

podstawowej

TYLKO U NAS:

• Ławki piszą

pamiętniki

• Przemówienia

deszczu, podłogi i ognia

• Wywiad

z p. Anią Łącką

• Ogłoszenia

• Krzyżówka

• Przepisy

• Nasze występy

w Capitolu

• Kosmici w sklepie

• Żarty

• Wakacje!

Baśń o Stasiu

Projekt okładki: Marta Ziębakowska, Skład: Michał Hordejuk

2

Kochani Czytelnicy!

To ostatnia gazetka redagowana przez ten zespół. Szóstoklasiści stają się absolwentami i mają już inne

zadania. Czy będziemy nadal tworzyć „Dziesięć Plus Sześć”? Jeszcze nie wiadomo.

Czy na pewno uważnie nas czytacie? Skrzynka przed sekretariatem stale pusta oczekuje na rozwiązania krzyżówek,

na pomysły. Dlaczego nie piszecie? Macie możliwość wpłynąć na wygląd pisma szkolnego, na jego treść.

Ale to już w przyszłości. Teraz WAKACJE!!! Najmilszy czas wytchnienia, zapomnienia o szkole. Życzymy

Wam udanego wypoczynku, wspaniałych wrażeń, dobrych przygód, miłych, słodkich chwil! Może napiszecie, co

ciekawego Was spotkało, opiszecie miejsca, w których byliście? Skrzynka czeka...

Na razie przypominamy historię naszej gazetki

Najpierw Kuba i Julek z klasy 4 ( ówczesnej) wpadli na pomysł, by wydawać szkolne pisemko. Sami nie daliby

rady, więc zwrócili się o pomoc do pani Ani Ł. I ona właściwie przejęła jego redagowanie. Tworzyliśmy zespół liczący

12-14 osób. Długo wymyślaliśmy tytuł, w końcu zadecydowało głosowanie.

Pomysł okładki wybraliśmy Magdy, ale pani Marta udoskonaliła drzewo plastycznie. Spotykaliśmy się co czwartek i

dyskutowaliśmy, co zamieścimy w nowym numerze. Pani Ania uczyła nas tytułować teksty, podpisywać załączniki,

znajdować tematy do opisu. Wybierała też do druku ciekawe pracy uczniów. Czasem poprawialiśmy teksty

kilkakrotnie po wstępnej korekcie polonistki. Czas stale nas gonił: aby złożyć pismo, trzeba dużo czasu, a nam go

brakuje: mamy lekcje, zajęcia dodatkowe. Wydaliśmy jednak wspólnie 12 numerów- jeden został nagrodzony z

pomysłem „Jak propagować wiedzę o szkołach STO?”. Kupowaliście gazetkę chętnie, ale czy dlatego że jest dobra, czy

podobały się Wam gadżety?-;)

Dziękujemy raz jeszcze Mamie Agnieszki za druk. Tacie Zosi za składanie pisma przez 2 lata a teraz panu Michałowi. I

Sponsorom za dostarczanie nam prezentów do naszej gazetki.

Ten zespół żegna się z Wami. Pozostańcie wiernymi Czytelnikami i współredagującymi. To ciekawa praca. Warto!

Czy uważnie nas czytacie? Oto zagadka- test. Odpowiedz na pytanie i odpowiedź wrzuć do skrzynki. Kiedy i dlaczego

w naszej szkole obecni byli aniołowie? Podpowiedź na załączonym zdjęciu;)

Dziękujemy za 3 lata czytania nas.

Redakcja

Znam przepis na udane

wakacje. Czy zbiję na

tej wiedzy majątek?

Mądrala

Szukam chętnych na

wyprawę do krainy

marzeń. Atrakcje

gwarantowane.

Lusia

Kto widział prawdziwą

przyjaźń, niech mi o niej

opowie. Potrzebuję pocieszenia.

Zawiódł mnie ktoś, komu

ufałem.

Smutny Witek

3

Wywiad z Panią Anią Łącką,

naszą polonistką,

redagującą gazetkę „Dziesięć Plus Sześć”.

Redakcja: Dlaczego została Pani nauczycielką języka

polskiego?

Anna Łącka: Zawsze lubiłam czytać, a czytając, wypisywałam z

książek piękne sformułowania, słowa. Język to niezwykle ciekawa

dziedzina. Chciałam nauczyć się pięknie pisać i mówić, a później

te umiejętności przekazać uczniom. To wspaniałe dzielić się tym,

co mam.

R: Skąd myśl o zostaniu nauczycielką?

AŁ: Miałam cudowną, oddaną bez reszty klasie, pierwszą

nauczycielkę. To Ona stałą się wzorem. Jej pracy codziennie się

przyglądałam i poddawałam, więc szybko wyrobiłam w sobie

pogląd, że nie ma nic piękniejszego: zyskuję wiedzę, a potem

dzielę się nią z innymi. Na klasówkach żartuję, że teraz musicie

mi ją zwrócić :)

R: Za co kocha Pani swoich uczniów?

AŁ: Za ich ciekawość świata, za ich świeżość spojrzenia, za chęć

podążania za mną ścieżkami myśli pisarzy i poetów. Od Was też

się wiele uczę. To dzięki Wam poznałam np. książkę i film "Percy

Jackson i bogowie olimpijscy" i bardzo jestem Wam wdzięczna.

Natomiast nie znoszę u uczniów nieodrabiania prac,

lekceważenia obowiązków. Człowiek zawsze powinien pracować

nad swoimi słabościami...

R: Jaki przedmiot jako uczennica lubiła Pani najbardziej?

AŁ: (ze śmiechem) Łatwo zgadnąć!

R: Jaka jest Pani ulubiona książka i dlaczego?

AŁ: Gdybym miała wskazać jedną, może byłyby to "Niewysłane

listy" Anny Branickiej-Wolskiej. Jest tam prawda o wojnie, o

człowieku, o jego zachowaniu w najtrudniejszych chwilach, o tym

co ważne, o wartościach, o miłości, która nie zawsze może się

spełnić itd. Bardzo lubię także nieco zapomnianą węgierską

pisarkę, Magdę Szabo. Cenię Myśliwskiego za mistrzowskie

operowanie słowem. Ale najbardziej kocham poezję . I Was na

porannych piątkowych zajęciach próbuję tym zarazić.

R: Którą książkę zabrałaby Pani na bezludną wyspę?

AŁ: Raczej zabrałabym swoje zeszyty, w których zapisuję cytaty,

myśli z różnych książek. To scalona mądrość wielu pisarzy i

poetów.

R: Często Pani cytuje nam "złote myśli." Która może być

drogowskazem dla nas?

Mogę oddać cząstkę swojej

wielkiej radości z powodu końca

roku szkolnego!!!!!Aż się ta

radość ze mnie wylewa!

Basiunia

Kupię pomysły, jak lepiej

uczyć się w nowym roku

szkolnym, bo

w tym mi nie wyszło.

Gosia

4

AŁ: Chyba ta: "Boże daj mi pogodę ducha, abym godził się z tym,

czego zmienić nie mogę; siłę, bym zmieniał to, co mogę i mądrość,

bym odróżniał jedno od drugiego." To recepta na mądre działanie w

życiu.

I drugie : "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe"- od wieków aktualne.

R: Jakie ma Pani hobby?

AŁ: Na szczęście moja praca to także właśnie moje ulubione zajęcie.

Z pracą polonistki wiąże się przecież czytanie książek, teatr, film,

muzea. Odczytywanie słów, znaków- wzruszenia i wiedza.

R: Ile prac sprawdza Pani w ciągu roku?

AŁ: Jako egzaminator OKE co roku sprawdzam ponad 100

najważniejszych wypracowań, czyli egzaminów gimnazjalnych. Robię

to, odkąd istnieją egzaminy w gimnazjach.

R: A w szkole?

AŁ: Jeśli w tym roku postawiłam 2500 ocen, to znaczy, że większość

dotyczyła sprawdzianów i prac pisemnych. Dużo, prawda? Praca

polonisty nigdy się nie kończy. Istnieje paradoks : im lepiej nauczę

Was pisać, tym więcej mam do sprawdzania :)

R: Jaki jest Pani ulubiony film?

AŁ: Trudno mi wybrać jeden. Wiecie już, że "Życie jest piękne" R.

Benigniego oglądałam 10 razy, 6 "Miłość" Hanekego. Lubię filmy

psychologiczne, ale czasem potrzebuję się uśmiechnąć jak np. przy

filmie „Zabity na śmierć." Cenię też Petera Weira, Jarmuscha,

Wendersa, Tarantino...

R: A jakiej muzyki Pani słucha?

AŁ: Dobrej! O gustach się nie dyskutuje, ale lubię zarówno

klasyczną jak i "Metalikę." Wiecie przecież :)

R: Jaka jest Pani najciekawsza historia z dzieciństwa?

AŁ: Życie każdego człowieka to wspaniała, ciekawa historia. Ale nie

każda nadaje się do gazetki. Wybaczcie! :)

R: Jak ocenia Pani pracę przy naszej gazetce?

AŁ: Sami wiecie, jak to bywało: lekko i przyjemnie, ale czasem

trudno i w pośpiechu. Musiałam czuwać dość despotycznie, bo nic

by z tego nie wyszło. Macie dużo nauki i mało czasu.

Życzę Wam, byście patrzyli jak dziennikarz, myśleli jak filozof,

wyrażali się jak artysta.

Dziennikarz jest trochę "kłusownikiem" we wszystkich dziedzinach

nauki: musi być czujny, by „upolować” pożądaną informację. Na

pewno jeszcze zdobędziecie te umiejętności.

Dziękuję Wam za 3 lata wspólnej pracy.

R: My także!

orzech i Simon

Oddam wiele komuś,

kto umie przedłużyć

wakacje!!!!

Zdzisio

Wyrzucono mnie z

Akademii Pana Kleksa.

Oczekuję propozycji.

Adaś

Za drobną opłatą

pożyczę swoje

świadectwo, byś mógł

nim postraszyć rodziców.

Krzyś

Uwaga!

Akademia w Hogwarcie

prowadzi nabór na kurs

magii. Ceny przystępne!!

H.P.

5

NOCNY WYŚCIG

Za górami, za lasami w niewielkim miasteczku mieszkał Radek z rodzicami.

Pewnego dnia chłopiec ten miał urodziny. Dostał dużo prezentów. Najbardziej spodobał mu się samochodzik, którego nazwał „Staś”. Autko miało szarociemne koła, czerwoną karoserię i czarne przyciemniane szyby.

Podczas gdy Radek spał, Staś ożywał i sam jeździł po pokoju, bo to był zaczarowany samochodzik.

Pewnego razu nocą Radek obudził się, bo chciało mu się pić. Zszedł do salonu i oczom nie wierzył, ponieważ stał tam wielki samochód. Zauważył, że to taki sam pojazd, jaki dostał, tylko zdecydowanie większy. Wsiadł

do niego, samochód ruszył i uderzył w ścianę.

Chłopiec stracił przytomność. Gdy ocknął się, to usłyszał dźwięk nadjeżdżających szybkich samochodów wyścigowych. Zorientował się, że znajduje się na torze wyścigowym F1. Przed nim znajdował się dziesięć

znakomitych pojazdów ze znanymi kierowcami. Radek rozpoznał tylko Roberta Kubicę – to jego ulubiony

zawodnik.

Staś był w swoim żywiole, dodawał gazu, skręcał, robił wiraże na zakrętach. Wszystko działo się tak szybko, że nie zauważył nadjeżdżającego obok srebrnego mercedesa. Wpadł w pościg i zaczął się kręcić. Radek był w

panice, już myślał, że skończy się wypadkiem, a tu nagle... Staś obrócił się dwa razy i wyprostował koła.

Okazało się, że wyprzedził dwóch kierowców. Meta była blisko, a Radek w aucie nadal na piątym miejscu. Samochody ciągle zmieniały pozycje. Staś grzał opony, z trudem dorównywał czwartemu, ale się nie

poddawał. Komentator zapowiedział:

- Już ostatnia prosta! Ojej! Staś wyprzedza w ostatniej chwili trzeciego zawodnika i kończy na medalowej pozycji! Brawo!

Radek stał na podium, w ręku trzymał puchar. Wokół strzelały korki od szampana, jeden z nich uderzył

Radka w czoło. Chłopiec spadł z podium.

Gdy wstał, zobaczył, że znajduje się w pokoju. Odstawił puchar na półkę, a mały samochodzik schował do pudełka z zabawkami.

Jaś Samsel

KOSMITKA W SKLEPIE SPOŻYWCZYM( jej relacja)

Przyleciałam na Ziemię. Z obrzydzeniem przyglądałam się ludziom i ich nadzwyczajnym cienkim łodyżkom

na głowie, wciągając zapach, jak to oni mówią "kiełbasek". Zamknęłam oczy i szłam, gdzie mnie nogi

poniosły. Nagle stuknęłam głową o jakiś wielki kloc . Nad prostokątem, który się otwierał, wżerając pełno

ludzi do środka, odczytałam z trudem: Kau-flan-d... Kaufland!

Zebrałam się na odwagę i dałam się wessać do środka. Ledwo zdążyłam się rozejrzeć, gdy usłyszałam:

"Mama, dies Teletubbies! " (Mamo, to Teletubiś!) Wzruszyłam się. Podobno moja

praprapraprapraprapra...babcia pochodziła z Niemiec.

Szłam dalej. Ludzie są naprawdę dziwni. Tracą czas, wyciągając swoje macki z kieszeni, by zdjąć jedną

rzecz z półki i włożyć ją do klatki bez jednej ściany na kółkach. Potem siłują się z tym pojazdem i ciągną go

do miniaturki autostrady z poruszającą się gumową ulicą. Kasjerka strzela do produktu czerwonym

światłem i ze strachu wpadają do reklamówki. To na serio dziwne!

Wróciłam około trzy dni później, bo niechcący wylądowałam w ogromnym pudle z pomarańczami.

Dlaczego ludzie się tak na mnie patrzyli?...

NGUYEN VAN NGOC MAI (MAJA) Z KL. 5

6

Nasze przedstawienia w CAPITOLU

25 maja. Niedziela. Dzień niezwykle upalny od samego rana. Jak dobrze byłoby być nad wodą.

Może nad Świdrem albo Zalewem Zegrzyńskim.

Ale nie! Na ten dzień plany są zupełnie inne. "Szesnastka" zagościła w Teatrze Capitol. Na

scenie mniejszej teatru odbyły się trzy przedstawienia kółka teatralnego prowadzonego przez

aktorkę, Aleksandrę Ciejek. Wszystko dopięte na ostatni guzik, wszystko na najwyższym poziomie.

Za kulisami w pełnej gotowości młodzi aktorzy. Na widowni, w wielkich emocjach rodzice,

dziadkowie, pani dyrektor i wicedyrektor, nauczyciele. No i prowadzący, znani z telewizji tatusiowie

naszych uczennic.

Najpierw obejrzeliśmy klasy 2 i 3 z przedstawieniem "W końcu są wakacje". Opowiadało ono o

dzieciach uzależnionych od gier elektronicznych, które każdą wolną chwilę spędzają z komputerem.

Dzieciach, którym szkoda czasu na zabawę, rozmowę, a czasami nawet na posiłek. Dopiero

wakacyjna przygoda, przejście do świata wirtualnego, spotkanie z rówieśnikami, które stały się

ofiarami komputerów uświadamia im, że najważniejsze w życiu są relacje z innym człowiekiem.

Można się z kimś bawić, śmiać, jeździć na rowerze. W końcu są wakacje! Również wakacje od

komputera!

Potem wystąpiły klasy 4. i 5. w spektaklu „Wakacje w Hogwarcie". Sztuka opowiadała o naborze do

szkoły magii. Jak pokazała liczba kandydatów, wielu z nas potrzebuje magicznych zaklęć. Wśród

zainteresowanych byli między innymi Shrek, Hannah Montanah, a może w zasadzie Miley Cyrus,

Alicja z Krainy Czarów, Gargamel. Ale czy magia istnieje? Niestety nie! Należy jednak mocno w nią

wierzyć. Jeśli w coś wierzymy, o czymś mocno myślimy, czegoś bardzo pragniemy, wszystko jest

możliwe. I to właśnie jest magia. Magia przez duże "M".

Po dłuższej przerwie przyszedł czas na nieco ambitniejszą sztukę. Klasa 6., która już w zeszłym roku

odważyła się na „Śluby panieńskie", tym razem wystawiła „Iwonę, księżniczkę Burgunda". Główna

bohaterka, brzydka Iwona, jest przedmiotem wrogości pozostałych bohaterów. To ona, "która jest

uwięziona w kole, z którego nie ma wyjścia", powoduje, że na jaw wychodzi niepewność, kłamstwa,

głupawe myśli pozostałych bohaterów. Prowokuje do samoobrony, agresji. Aktorzy doskonale weszli

w swoje role. Wywołali w widzach wiele silnych emocji. I do tego te stylizacje: stroje z epoki w

połączeniu z trampkami!

Po raz kolejny pracując nad sztuką, mogliśmy dobrze się bawić. Spektakle Pani Oli Ciejek to

niesztampowe scenariusze, świetne dialogi, ale również niezwykle trafne morały z nich wypływające.

Wielka szkoda, że nasza teatralna przygoda powoli dobiega końca. J. Grajda

7

Zdjęcia :J.G.

8

Ciekawe prace uczniów:

Kosmita w sklepie

Kosmita z Marsa seria ADH 2347/0001/56,

dla przyjaciół Kozma, zaczął nerwowo wyglądać z

kokpitu. Zupełnie nie znał tej okolicy. Nagle, gdzieś

na „jedenastej”, zamajaczyła jakaś błękitna planeta. Kosmita radośnie beknął i strzyknął przez uchylone

okno zielonym śluzem. Kozma poprawił się na

fotelu, podciągnął skarpety, które kiedyś były białe,

wbił odnóża obute w sandały w pedały sterownicze i

chwycił w macki drążki kierownicy.

Silniki TIG-a zaczęły się krztusić, po czym zamilkły.

Kozma z rozpaczą krzyknął „Simplex!”, a jego

pojazd grzmotnął o ziemie….

Kozma poprawił ufoberet z antenką, który zjechał mu na ślepia i spojrzał, gdzie jest. Pulsujące na

czerwono znaki, chyba coś oznaczały.

- B…I…E…D…R…O…N..K..A – przeliterował

kosmita.

- Simiplex, dziwna nazwa jak na lądowisko –

pomyślał wychodząc z pojazdu, ale odkąd jego

urocza narzeczona zostawiła go dla Ewoka z Endora

nic go już nie było w stanie zadziwić.

Kozmę otaczały metalowe, równoległe płaszczyzny

połączone pionowymi rurkami. Wyglądało to jak na

zdjęciu z podręcznika historii, której uczył się w szkole, póki nie zszedł na złą drogę. Nazywało się to

„regał”, „rogal”, czy jakoś tak…

- Chyba trochę naświniłem – zauważył Kozma

ślizgając się w jakiś cieczach i brodząc w rozbitym

szkle. Jego uwagę przykuły żółte plasterki w foli, na

której było nalepione jakieś dziwne stworzenie w

biało-czarne łaty, które skojarzyło mu się z

niedoszła teściową.

- Simiplex, jak to cuchnie ! – sapnął.

Następnie, wziął w mackę jeden z wielu metalowych

walców, które walały się na podłodze. „Mielonka” – przeczytał.- Ładnie, piękne imię dla dziewczynki –

pomyślał.

W tym momencie Kozma zadrżał jak tytanowa

antena na galaktycznym wietrze.

Przed nim stała bateria butelek z zielonym płynem

o nazwie „Frugo”, a w chłodni obok piętrzyły się

worki z czymś zielonym, podpisanym „szpinak”.

Simplex! Kosmiczni kanibale!!! – krzyknął Kozma i

wbiegł do swojego TIG-a. Bez przekonania, ale z

resztką nadziei wcisnął rozrusznik… I stał się cud!

TIG majestatycznie wzbił się w powietrze i zniknął

w kosmicznych ciemnościach.

Iwo

PIKNIK: 25 lat Wolności

9

3 września 2011r.

Dzisiaj było bardzo gorąco, więc nauczyciele

prowadzili lekcje na dworze. Bardzo mi się to

podobało, gdyż mogłam cały dzień rozmawiać z

innymi ławkami i krzesłami. Inną zaletą przebywania dzieci na dworze było to, że nie trzeba

było podtrzymywać ciężkich książek.

Po południu przyszła pani Lena od sprzątania.

Zmyła ze mnie mój okropny tatuaż. Było to bardzo przyjemne i czasami łaskotało. Pani, potocznie

zwana sprzątaczką, po jakimś czasie zaczęła z nami

rozmawiać. Okazało się, że jest bardzo

zaprzyjaźniona z Figą. Nagle z korytarza doszedł

odgłos stukających obcasów pani dyrektor. Otworzyły się drzwi i…

-Pani Leno, jeszcze raz takie głupoty i wyleci pani z

roboty! – krzyknęła dyrcia.

Sprzątaczka wybiegła z klasy. Słyszałam, jak płacze w łazience.

4 września 2011r.

Pani Kasia (pani od plastyki) kazała

namalować dzieciom krajobraz jesienny. Gabryś nie miał kartki, więc postanowił malować na mnie!

Nauczycielka pod koniec lekcji sprawdzała prace.

Gdy zobaczyła mnie, ławkę Gabrysia, zaczęła

krzyczeć i kazała chłopcu wszystko zmyć i

namalować od nowa w domu. Rozrabiace nie chciało się iść po papier, więc zeskrobał farbę

nożyczkami. Bardzo mnie to bolało i obraziłam się

na Gabrysia.

Pani Lena próbowała mnie pocieszyć, lecz ja nie

potrafiłam mu wybaczyć.

5 września 2011r.

Gdy Gabryś położył na mnie swoje książki,

zrzuciłam je. Postanowił, że z kolegami zepchnie

mnie ze schodów. Zagwizdał na innych chłopaków, a oni do niego przybiegli. Podnieśli mnie i postawili

na krawędzi schodów. Gabryś mnie kopnął.

Poturlałam się na sam dół, strasznie się

poturbowałam i odpadła mi jedna noga… Uczniowie

zaśmiali się i pobiegli do klasy.

Pan woźny zabrał mnie do piwnicy i postawił w ciemnym kącie.

7 listopada 2011r.

Z naprawdę długiego snu wybudziło mnie trzeszczenie drzwi. Pani Pręga wniosła prawie

przepiłowaną na pół Figę.

Zobaczyłam łzy na twarzy Leny, która weszła za

wychowawczynią. Gdy sprzątaczka została sama,

powiedziała:

-Żegnajcie. Odwróciła się i poszła.

Zniszczone i niechciane zasnęłyśmy.

Chyba tu już zostaniemy do końca naszego świata.

Zuzia D.

Ciekawe prace uczniów:

Z pamiętnika szkolnej ławki 1.

1września 2011r.

Właśnie wnieśli mnie do pomieszczenia, do

którego prowadziły drzwi z napisem „klasa piąta”.

Postawili mnie obok ławki, która powiedziała:

-Mam na imię Sklejka Bukowa 13152, ale znajomi

mówią na mnie Figa. Stoję w tej szkole 5 lat.

-Cześć milo Cię poznać, mam nadzieję, że się

zaprzyjaźnimy. Ja mam na imię Dębowa rozmiar

5.001 – odpowiedziałam na przywitanie.

Ustaliłyśmy, że będzie na mnie mówić New Desk. Wytłumaczyła mi, że to po angielsku i za parę

tygodni to zrozumiem.

2 września 2011r.

Obudziło mnie głośne pacnięcie tłustą łapą

o mój brzuch.

-Ja tu będę siedział! – krzyknął jakiś chłopiec.

Figa powiedziała, że to największy chuligan w całej

szkole. Gdy powiesił na mnie swój olbrzymi i ciężki

plecak, nie wytrzymałam. Przewróciłam się na bok i próbowałam wydostać się z tego całego zamieszania.

Wtedy do Sali weszła jakaś pani. Inna ławka

wyjaśniła mi ,że jest to wychowawczyni dzieci, pani

Pręgaż, Głośno krzyknęła i przywołała uczniów do

porządku. Gabryś, właściciel ciężkiego plecaka, szybko mnie postawił. Pani oznajmiła, że pierwszą

lekcją będzie przyroda. Gdy do sali weszła profesor

Plączak, wszystkie dzieci grzecznie wstały i

przywitały się. Nauczycielka podyktowała tema:

„Drewno i wyroby drewniane.”

Nie bardzo interesował mnie ten temat, toteż

zasnęłam.

Obudziłam się po paru godzinach tuż przed lekcją polskiego. Pani Ania mówiła o zdaniu i częściach

zdania, i gdyby nie to, że Gabryś wypisał na mnie

wierszyk o przydawce, byłaby to bardzo przyjemna

lekcja.

O przydawce każdy uczeń

Niechaj zapamięta tyle, że

Odpowie na pytania:

jaki? który? czyj? i ile?

10

Pamiętnik ławki 2.

1 września

Rozpoczął się kolejny rok szkolny. Jestem

ławką i będzie przy mnie siedziała Karolina z 6d.

Dziewczynka ma czarne włosy i mocno brązowe

oczy, jest nie za wysoka. Mam nadzieję, że będzie o

mnie dbała.

22 października

Dzisiaj była lekcja plastyki. Dzieci malowały

tuszem. Niestety, po tych zajęciach wyglądałam

koszmarnie. Byłam cała brudna w czarnym tuszu.

Karolina musiała mnie wyciera ściereczką, co

przyznam było bardzo przyjemne. Robiła to z dużą

starannością i nieoczekiwanie efekty były

zaskakujące. Znowu przypominałam „normalną”,

czystą ławkę.

5 grudnia

Nadszedł dzień zebrania dla rodziców. Cała

sala została elegancko wysprzątana. Okna

pootwierane wpuszczały świeże i rześkie powietrze.

Uważam, że trochę przesadzili, gdyż było mi zimno,

jak w lodówce. My, ławki, byłyśmy porozsuwane i

grzecznie czekałyśmy na przyjście rodziców na

zebranie. Gdy ten moment nastał, usiadła przy

mnie mama Klemensa i cały czas stukała palcami w

blat. Strasznie mi to przeszkadzało, ale nie mogłam

nic zrobi. Odetchnęłam z ulgą, gdy zebranie się

skończyło i mogłam wreszcie odpocząć.

10 stycznia

Świętowanie 100. lekcji z polskiego!

Uczniowie ustawili nas w kwadrat i zaczęli

wyjmować z plecaków jedzenie i kłaść je na nas.

Dzieci bawiły się wesoło, częstowały się i oglądały

filmy w telewizji. Po skończonym spotkaniu zabrali

resztki jedzenia i sprzątnęli okruchy. Następnie

ustawili nas znowu tak, jak zwykle stoimy i

wszystko wróciło do normy. Uważam, że był to mile

spędzony dzień i kolejne nowe doświadczenie.

13 marca

Wczoraj usłyszałam rozmowę, że cała klasa

idzie do kina. Ucieszyłam się, ponieważ lubię, kiedy

wszyscy wychodzą i jest cicho i spokojnie. Nie było

jednak tak, jak oczekiwałam. W pewnym momencie

przyszedł do sali mały chłopczyk z nożyczkami w

ręku. Zaczął nimi skrobać wszystkie ławki po kolei.

Mnie to również spotkało. Ach! Jak bolało! Dlaczego

on to robił? Byłyśmy wszystkie poniszczone i zrobiło

nam się smutno.

1 kwietnia

Dzisiaj był egzamin szóstoklasisty. Wszyscy

uczniowie bardzo się denerwowali. My zostałyśmy

ustawione oddzielnie. Żeby nikt nie widział kartki

sąsiada. Na mnie postawiono kubki z wodą, gdyby

komuś zachciało się pić. Egzamin trwał 90 minut i

panowała bardzo napięta atmosfera. Uczniowie

pracowicie wypełniali swoje arkusze i z wypiekami

na twarzach oddawali je pani nauczycielce. Był to

pierwszy ich taki egzamin, więc i mnie się udzieliła

ta atmosfera przejęcia. Mam nadzieję, że wszyscy

napisali go bardzo dobrze. Chętnie bym

podpowiadała, bo tyle nauczyłam się w ciągu roku.

Ale cóż: ławki i ryby nie maja głosu.

27 czerwca

Nadszedł dzień zakończenia roku szkolnego.

Uczniowie, a przede wszystkim Karolina, ostatni raz

zasiedli w ławkach w tym roku szkolnym. Po

odebraniu świadectw wyskoczyli z radością z klasy.

My, ławki, trochę zniszczone i zmęczone,

odpoczniemy przez dwa miesiące i będziemy z

niecierpliwością czekać na nowy rok szkolny i na

nową osobę. Jestem wdzięczna Karolinie, że przez

ten rok dbała o mnie i mam nadzieję, że nowa osoba

też taka będzie.

Już tęsknię za nowym rokiem szkolnym!!!!

M.Ś.

11

Pamiętnik Szkolnej Ławki 3.

1 września 2013 roku

Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w szkole. Tak

naprawdę stoję tutaj już od końca lipca, ale

dopiero teraz mogę zobaczyć, jak tu jest

naprawdę.

Jestem jedyną nową ławką w piątej klasie.

Podobno mają dojść do klasy dwie dziewczynki, które będą przy mnie siedzieć. Trochę się

denerwowałam z tego powodu. Nie wiedziałam,

jak sobie poradzę w szkole. Moje przyjaciółki

mnie uspokoiły i wyjaśniły, na czym polega

nauka. Byłam trochę zawiedziona, że nie mogę

się ruszać ani nic mówić. Ogółem nie mogę brać udziału w lekcji, tylko się przyglądać. Ale to

zawsze coś, prawda?

3 stycznia 2014 roku

Jeju, przez szkołę zupełnie zapomniałam o moim

pamiętniku! Muszę nadrobić zaległości.

Czytając poprzedni wpis, przypomniałam sobie tamten dzień. Byłam naprawdę wystraszona

tym, czy sobie poradzę w szkole. Jednak teraz

jest już lepiej. Co ja mówię? Jest świetnie!

Dwie dziewczynki, które też są nowe, mają na

imię Marysia i Weronika. Marysia ma blond

włosy, niebieskie oczy i ciemną karnację.

Weronika natomiast jest rudowłosa, zupełnie jak

lis! Jej oczy są zielone, a skóra niewiarygodnie biała. Są najlepszymi przyjaciółkami, chociaż

mają mnóstwo przeciwieństw. Na przykład:

Marysia jest spokojna, niezwykle sprytna i

uwielbia matematykę. Weronika lubi ruch i

bieganie, a jej ulubiona lekcja to basen lub wf. Jednak zawsze się wspierają i przyznam – są

godne podziwu.

Od początku roku nauczyłam się przeróżnych

ciekawych rzeczy i mam nadzieję nauczyć się

ich więcej.

1 kwietnia 2014 roku

Dzisiaj szóstoklasiści pisali test na koniec

szóstej klasy. Dowiedziałam się, że był bardzo

łatwy, jednak myślę, że nie udałoby mi się go

napisać bardzo dobrze.

Dzisiaj nie było lekcji dla całej szkoły (test trwał

do godziny 10.00, a potem uczniowie mieli

wolne). Trochę się cieszę, bo w końcu na spokojnie będę miała okazję porozmawiać z

moimi koleżankami. Z drugiej strony bardzo

polubiłam szkołę i nie lubię dłuższych przerw w

nauce.

Z.F.

Obiad z Polski,

czyli mój dzień ze Stasiem i Nel Parszywy gorąc – pomyślałem

przewracając się na drugi bok. Nic to jednak

nie dało. Obróciłem się na plecy i popatrzyłem

na pajęczynę dyndającą nad moim nosem. Upał

ani trochę nie zelżał. Oblizałem spierzchnięte

usta… Nie miałem nawet sił sięgnąć po misę z

kokosa, z wodą. Ciężko oddychałem… Jak na

Europejczyka i tak długo wytrzymałem sam na

takim pustkowiu i w takim klimacie. Nie

pamiętałem już, kiedy nastąpiła katastrofa.

Siedem albo osiem miesięcy temu balon,

którym podróżowałem, rozbił się w puszczy. Z

trzyosobowej załogi ocalałem jedynie ja.

Pogodziłem się już z myślą, że tutaj umrę.

Zachciało mi się przygód, cholera! Ciężko

westchnąłem. Gorące powietrze nie tylko

parzyło płuca ale nawet jakoś je drapało.

Kaszlnąłem raz i drugi. Czułem że się duszę.

- Ja nie płaczę… Tylko mi się tak oczy

pocą – usłyszałem jakiś cieniutki, anielski głos.

A więc tak wygląda śmierć-

westchnąłem głęboko. Znowu kaszlnąłem i

poczułem zapach ogniska. Nie! Umarłem i

trafiłem do piekła. Przerażony rozejrzałem się

dookoła. W baobabie, w którym mieszkałem od

czasu katastrofy, wszystko było po staremu,

poza kłębami dymu, które wdzierały się z

zewnątrz. Zerwałem się na nogi , wybiegłem na

słońce i zamarłem… Przede mną stali: Murzyn

z rozdziawionymi ustami, wysoki chłopak o

blond czuprynie i mała dziewczynka.

Dostrzegłem także czarną kobietę, która

najwyraźniej czymś przestraszona uciekała.

- O rany! – wyjąkał blondyn i wymierzył do

mnie ze sztucera.

- Don’t shoot! – odpowiedziałem i w tym

momencie odkryłem, że chłopak mówi po

polsku.

- Bwana Kubwa, Kali widzieć smaczna obiada –

zwrócił się czarny do chłopaka.

- Kim jesteś? – zapytał chłopak – I co tu robisz?

- Jestem Mahdi i hoduję pieczarki –

zażartowałem najczystszą polszczyzną.

- Polak?! – wyszeptał młodzieniec a broń

wypadła mu z rąk.

- Stasiu… Oczy ci się pocą – wyszeptała

dziewczynka.

- Bwana Kubwa, Kali czuć, że dzisiaj mieć

pusty brzuch – wtrącił Murzyn i zrezygnowany

usiadł, obok leżącego na ziemi chłopca.

- Polak! Polak! – szlochał chłopak, trzymając

mnie za nogi i wciskając zapłakaną twarz w

moje nieprane od wielu miesięcy spodnie.

Ząbek

12

Polszczyznę lubić i rozumieć

Cudzysłów

Użycie cudzysłowu sprawia kilka

różnych problemów. Wszyscy wiemy, że jest to

znak interpunkcyjny wyodrębniający i składa

się z cudzysłowu otwierającego i

zamykającego. Cudzysłów stosowany jest do

wydzielania słów cytowanych i oznaczania

specyficznych użyć wyrazów i wyrażeń, np.

określeń ironicznych. Nie wszyscy jednak

pamiętają, że w wersji komputerowej w tekście

polskim należy stosować w postaci „”, a nie ”

”. Niby drobiazg, lecz warto o tym pamiętać.

Po drugie, problemem bywa odmiana

samego słowa cudzysłów. By nie popełnić

błędu, wystarczy zapamiętać, że cudzysłów

odmienia się jak rów. Mówimy więc: „Nie

postawił cudzysłowu”, tak jak: :Nie ma rowu”;

„Zapisz to w cudzysłowie”, tak jak: „Siedź w

rowie”. Błędy powstają pod wpływem słów

rodzaju nijakiego, np. przysłowie (nie ma

przysłowia, w przysłowiu). A przecież

cudzysłów jest rzeczownikiem rodzaju

męskiego.

Po trzecie wreszcie, pamiętajmy, by

cudzysłowu nie nadużywać. Dotyczy to

zwłaszcza wyrazów o specyficznych cechach

stylistycznych lub użyć metaforycznych. Na

przykład w zdaniu: Odbyła się pierwsza tej

zimy kąpiel gdańskich morsów. wyrazu mors

lepiej nie brać w cudzysłów, gdyż obrażamy w

ten sposób czytelnika, sugerując, że nie

zrozumie, iż chodzi o nam o zwolenników

kąpieli w lodowatej wodzie, a nie o gatunek

morskiego ssaka.

Mol

Żarty:

Idą dwie blondynki przez pustynię i przez drogę

przeskakuje im kangur. Jedna mówi:

- Zobacz, jakie tu mają wielkie pasikoniki!

Blondynka zakupiła Fantę z zielonym kapslem a

na kapslu napis: "Spróbuj szczęścia znowu" -

zamyka, odkręca, czyta: "Spróbuj szczęścia

znowu" - zamyka, odkręca, czyta ....

J.M. R.

Ciekawe prace uczniów:

Sensacja: HORDY WIEWIÓREK

NA ULICACH WARSZAWY!

Nasze źródła doniosły o wiewiórkach

przemierzających Warszawę. Sławny doktor

wiewiórkologii, Ryszard Pachnidło, stwierdza, że

najprawdopodobniej stworzenia te są

napromieniowane, radioaktywne i uciekły z

polskich elektrowni. Napędzały tam silniki

generujące prąd. Radzimy zamknąć wszystkie

drzwi i okna, zakneblować sąsiada i polecieć na

Wyspy Kanaryjskie helikopterem albo balonem.

Piwnice mogą być

najniebezpieczniejszym miejscem, gdzie można

ukryć się przed falą futrzaków, ponieważ po

napromieniowaniu ich pazurki stwardniały na

tyle, by przeciąć diament albo, co gorsza,

dokopać się do naszych piwnic. Również

ugryzienie może być bardzo groźne: w takim

wypadku rana porasta futrem i wyrasta nam

ogon. Prezydent nakazał chować się w domach

albo kupić latający środek transportu.

Następne informacje zostaną przekazane

w najbliższym czasie.

Redaktor Ząbek

13

Nietypowe przemówienia

Bądźcie uważni. Nie tylko w wakacje

możecie niespodziewanie usłyszeć np.

takie słowa

Witajcie!

Chcę Was poprosić o rozwagę i empatię. Jestem

podłogą w klasie X. Nie myślcie, że nie czuję

Waszego tupotu nóg, szurań krzesłami. Boli

mnie, gdy po wylaniu przez Was soku, pani

woźna szoruje mnie mocno. Piszczę wtedy

cichutko :”Aj, aj” . Ale to nie pomaga. Muszę

być czysta i ładna. Lubię masaż pastą do

podłogi. I jej zapach. Nie znoszę, gdy biegacie

po mnie, wylewacie napoje. Odbijacie piłkę.

Proszę, szanujcie mnie bardziej a będę Wam

służyła przez lat wiele. Cieszę się z wakacji.

Odpocznę i nabiorę sił.

Wasza podłoga klasowa

Cześć,

to, ja- wesoły ogień. Widzicie moje jasne

płomyczki? Odbijają się w Waszych oczach.

Lubię, jak siadacie przy mnie- przy ognisku- i

pieczecie kiełbaski. Czuję się wtedy taki

potrzeby!!! Uwielbiam słuchać Waszych pieśni

przy mnie. Tańczę wtedy leciutko jak w

hinduskim tańcu i zaczarowuję Was.

Ogrzewam zziębnięte , wyciągnięte ku mnie

dłonie.

Kiedyś chciałem być groźnym ogniem i

wywołać pożar. Przyjechał wóz strażacki,

strasznie wyjąc. Strażacy polali mnie takim

strumieniem wody , że raz na zawsze

odechciało mi się niebezpiecznych psikusów.

Wolę być wesołym ogniem i cieszyć się Waszą

radością. Już wakacje. Spotkamy się na pewno!

Bądźcie tylko ostrożni. Potrafię parzyć, bo

zapominam się w zabawie.;)

Wasz wesoły ogień

To ja, smutny deszcz. Chcę Wam powiedzieć, że

wiem, iż wcale nie oczekujecie mnie w wakacje.

Ale....Czy nie lubicie chlapać się w kałużach?

Czy nie nosicie ślicznych kolorowych kaloszy i

parasoli? Lubię się rozpryskiwać o parasolki.

Czasem zaglądam do okien domów i bębnię o

parapety , nie rozumiejąc, dlaczego ludzie

chowają głowy pod kołdry i mocniej wtedy

śpią? Jestem smutny, bo nikt mnie nie kocha.

Tylko jeden poeta nazwał mnie

„kapuśniaczkiem” i napisał o mnie wiersz. Ach,

jak się cieszyłem wtedy! A drugi już nazwał

mnie w tytule „Ulewą”.

Nie gniewajcie się na mnie, gdy padam. Każdy

lubi, by go doceniać. A w wakacje obiecuję Wam

się nie naprzykrzać. Tylko polubcie mnie

bardziej!

Wasz smutny deszcz

Wasz smutny deszcz

PIKNIK: 25 lat Wolności

piknikowe pyszności zdjęcia A.Ś.

14

JABŁKA POD KRUSZONKĄ

Składniki:

1kg jabłek

100g masła

140 g mąki

90g cukru pudru

1 łyżeczka cynamonu

Sposób przygotowania:

1.Rozgrzej piekarnik do temperatury 200 stopni

Celsjusza ( bez termoobiegu). 2.Aby przygotować kruszonkę, masło pokrój na

małe kawałki, wymieszaj z cukrem i mąką i

wyrabiaj, aż uzyskasz konsystencje grubego,

mokrego piasku. Schowaj do lodówki.

3.Jabłka obierz i zetrzyj na tarce o grubych

oczkach. 4.Ułóż owoce w żaroodpornych naczyniu, posyp

cynamonem.

5.Wierzch jabłek równomiernie pokryj kruszonką.

6.Wstaw do piekarnika na mniej więcej 15 minut i

piecz, dopóki ciasto się lekko nie przyrumieni.

SMACZNEGO!!! Jaś Częścik

TABOULEH

czyli arabska sałatka z kuskusem

Składniki:

1 kg pomidorów sparzonych, obranych i pokrojonych w kostkę

1 kg nieobranych, startych ogórków

1 i ¾ szklanki oliwy

Sok z 4 cytryn

2 małe posiekane cebulki

Pęczek posiekanej natki po garści posiekanego estragonu i mięty

1 op.(300-330g) kaszy kuskus

Sposób przygotowania:

1.Wymieszaj pomidory i ogórki z oliwą, sokiem cytrynowym, cebulą i ziołami. Dodaj suchy kuskus,

jeszcze raz dokładnie wymieszaj, przykryj i wstaw

na co najmniej 2 godz. Do lodówki.

SMACZNEGO!!! J.Cz.

Nasze przepisy na wakacje

Lody bananowe na patyku

Składniki na 6 lodów bananowych:

6 patyczków do lodów

3 banany

120 g gorzkiej czekolady (lub Waszej ulubionej)

2 łyżki oleju słonecznikowego

dowolna posypka

Banany obrać, każdy przekroić na pół. W każdą

połówkę wbić patyczek do

lodów. Ułożyć na papierze do pieczenia i odłożyć do

zamrażarki na 15 minut.

Po 15 minutach czekoladę roztopić w mikrofali lub w kąpieli wodnej,

wymieszać z olejem. Wyjmować po kolei banany z

zamrażarki, otaczać w

czekoladzie i bardzo szybko w posypce (czekolada

będzie zastygać

ekspresowo). Odłożyć na kilka godzin do zamrażarki.

Smacznego :)

A.S.

Razowe ciastka z nutellą i

orzechami laskowymi

Składniki na 35 - 40 ciastek:

1 i 1/3 szklanki mąki pszennej razowej

pół łyżeczki proszku do pieczenia

pół łyżeczki sody oczyszczonej

1/4 łyżeczki soli

115 g masła, w temperaturze pokojowej

115 g nutelli, w temperaturze pokojowej

1/3 szklanki jasnego brązowego cukru

1 jajko

1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

3/4 - 1 szklanka drobno posiekanych orzechów laskowych

W naczyniu wymieszać suche składniki: mąkę,

proszek, sodę, sol. W misie miksera utrzeć masło i nutellę na lekką,

puszystą masę. Stopniowo dodawać

cukier, dalej ucierając. Wbić jajko, w całości, dodać

ekstrakt z wanilii i utrzeć.

Do utartych składników dodać suche składniki i

zmiksować, do połączenia. Wsypać posiekane orzechy, wymieszać.

Z przygotowanego ciasta odrywać nieduże kawałki i

formować kulki wielkości orzecha

włoskiego, układać na blaszce (wyłożonej papierem

do pieczenia) w sporych odległościach od siebie. Spłaszczyć łyżką lub dłonią.

Piec w temperaturze 180oC przez około 13 minut

(lub dłużej, w zależności od wielkości

ciasteczek), aż brzegi się mocno zrumienią.

Wystudzić na kratce.

Smacznego :) A.S.

15

Żarty:

Student wraca z wakacji i mówi do

kolegi:

- Szkoda że tego nie widziałeś. Jechałem

na słoniu, a obok mnie dwa lwy...

- I co dalej? Co dalej?

- Musiałem zejść z karuzeli...

Kowalski chwali się koledze:

- Na wakacjach byłem w Anglii.

- I co?

- Już wiem, dlaczego Anglicy ciągle piją

herbatę.

- Dlaczego?

- A próbowałeś ich kawy?

Na lekcji języka polskiego nauczyciel

pyta:

- Czym będzie wyraz „chętnie” w zdaniu:

"Uczniowie chętnie wracają do szkoły po

wakacjach"?

Zgłasza się Jaś:

- Kłamstwem, panie profesorze.

Jasio przyszedł na rozpoczęcie roku

ubrany na czarno. Widząc to

nauczycielka pyta się Jasia.

- Jasiu, co się stało, że jesteś cały na

czarno?

- Mam żałobę - odpowiada Jasio

płaczliwym głosem.

- O Boże! Po kim?

- Po wakacjach...

Krzyś pyta mamy:

-Mamo, dla kogo kroisz taki duży

kawałek tortu?

-Dla ciebie, synku.

-Taki mały !

J.M. R.

Autorka: Z.F.

Z.F.

16

RAK

W szkole zjawi się ktoś nowy,

w kim Rak się zadurzy. Czy

pod przykrywką szpanerstwa

kryje się wartościowy

człowiek ? Sprawdź. Jeśli nie,

nie warto zawracać sobie nim

głowy.

LEW

Lwy, które do tej pory myślały,

że zupełnie nie muszą się

przykładać do przedmiotów

humanistycznych, mogą się

przeliczyć. Zadania będą

trudniejsze niż lwy zakładały i

bez nauki cudów nie będzie.

PANNA

Panny szukają miłości nie

tam, gdzie powinny.

Wystarczy, że zaczną chodzić

na fakultety lub koła

tematyczne, a okaże się, że

bratnia dusza jest na

wyciągnięcie ręki

WAGA

Masz korzystny tydzień dla

zdrowia i urody. Jeśli

będziesz mieć negatywne

myśli o sobie, odrzuć je i

zastanów się, co powinieneś

zmienić w sobie.

Powodzenia !!!

SKORPION

Będziesz mieć ochotę zmienić

coś w swoim otoczeniu. Może

to być dobry pomysł, aby

zachęcić rodzinę do

wspólnych wiosennych

porządków. Latem tez musi

być czysto.

STRZELEC

Strzelec może być spokojny o

wyniki w nauce - wrodzona

inteligencja pomoże mu uporać

się z każdym zadaniem. Niech

będzie ostrożny w

nawiązywaniu znajomości -

łatwo sparzy się szczególnie na

pewnym Raku.

KOZIOROŻEC

Twoje gadulstwo jest teraz w

stanie zmęczyć nawet

najbliższych, więc mogą

pojawić się huśtawki nastrojów.

Nie podejmuj w tym tygodniu

ważnych decyzji, zwłaszcza

tych dotyczących twojej

przyszłości.

WODNIK

Wodnik niech nie zapomina o

zdrowiu, ponieważ pojawią się

oznaki wyczerpania stresem.

Powinien pamiętać o

przyjaciołach - to oni są

ważniejsi niż przypadkowi

znajomi.

RYBY

To dobry czas na spełnianie

ambicji Ryb. Warto

zaryzykować odwagę w sprawę,

która od dawna chodzi Wam po

głowie. I zrealizować pomysł,

który od dawna siedzi w głowie.

Gwiazdy wróżą powodzenie.

N.S.

BARAN

Barany w nadchodzącym

roku szkolnym będą miały

bardzo dużo szczęścia. Wiele

egzaminów uda im się zdać

bez nauki. Uwaga - końcowy,

najważniejszy test okaże się

trudniejszy niż przypuszczasz

!

BYK

Uwaga ! Mogą się pojawić

większe problemy z

przedmiotami ścisłymi, lepiej

ich nie bagatelizować. Za to

pewien Rak próbuje Cię bliżej

poznać. Nie bądź dla niego

niemiły.

BLIŹNIĘTA

Bliźnięta wdadzą się w spór z

kadrą szkolną, jednak ich

wrodzona łagodność pomoże

zażegnać spór. Kolega z klasy

zacznie Ciebie namawiać do

zrealizowania swoich

pomysłów, ale nie gódź się na

to ;)