Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy...

12
Boże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia świąteczne; Cmentarze wiejskie; Polscy emigranci.

Transcript of Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy...

Page 1: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

Boże Narodzenie;

Rozmowa z pisarką;

Z własną rybą;

VI Gala Wolontariatu;

Lustro teatru;

Literówki;

Konkurs krasomówczy;

Życzenia świąteczne;

Cmentarze wiejskie;

Polscy emigranci.

Page 2: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

2 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016

Nici SILHOUETTE

Page 3: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> 3

Muszę zapytać o tytuły Pani książek. Nie da się ukryć, że „Szkoła latania”, „Blisko chmur” i „Szept wiatru” mają ze sobą

coś wspólnego. Dlaczego akurat takie tytuły? Obydwa tytuły można interpretować zarówno do-słownie, jak i metaforycznie, zresztą metaforyczne przesłanie było dla mnie istotniejsze. Sens opowieści o Kaśce Lasce dotyka bowiem procesu dokony-wania zmian, burzenia murów, przełamywania się, stawania się pewniej-szym siebie, a przez to ostatecznie szczęśliw-szym. Śledząc losy Kaśki towarzyszymy jej niezbyt łatwemu procesowi poko-nywania barier, przygląda-my się, jak uczy się „latać”, wznosi się ponad trudności, które do tej pory ją pokonywały, podpatru-jemy, jak się zmienia i rozkwita. 2. Czy bohaterowie „Szkoły latania” mają swoje pierwowzory w rzeczywistości? Często jestem o to pytania i przyznam, że wielokrot-nie zastanawiałam się, czy w „Szkole latania” lub „Blisko chmur” jest jakaś postać, która idealnie od-wzorowuje kogoś z otoczenia. Na pewno nie doty-czy to żadnego z głównych bohaterów. Niektóre postaci noszą imiona i nazwiska osób, które znam, inne mają ich cechy zewnętrzne, podobne hobby, miejsce zamieszkania, czy zawód, jednak do tej pory żadna z postaci nie była dokładnym, całościowym odwzorowaniem znanej mi osoby. Zobaczymy, co pokaże przyszłość. 3. Nie da się ukryć, że poza samą historią w Pani książce ważna jest MOTYWACJA. Czym ona jest dla Pani? Dlaczego stała się jednym z głównych elemen-tów powieści? Od początku wiedziałam, że „Szkoła latania” będzie historią, w której motywacja do podjęcia zmian bę-dzie bardzo ważnym aspektem procesu Kaśki Laski. Wiele osób chce coś zmienić w swoim życiu,

Boże Narodzenie

ok zbliża się ku końcowi, a wraz z nim długo oczekiwane przez nas Święta Bożego Narodzenia. Wyjątkowa i majestatyczna

atmosfera tych świątecznych dni udziela się nam wszystkim. W świecie chrześci-jańskim Boże Narodzenie to najradośniejsze dni w naszym życiu, to dni, w których rodzi się nowa nadzieja. I to jest najważ-niejszym przesłaniem tych świąt, jak również tolerancja, miłość, pokój i wzajemny szacunek, w każdej sferze życia. Te warto-

ści powinny panować nie tylko przy rodzinnym stole, ale także na niwie politycznej, społecznej i samorządowej. Okres przedświąteczny to także czas porządko-wania i upiększania naszych domostw i posesji, pojawiają się rozświetlone choinki i coraz to bardziej

wymyślne iluminacje. W wigilijny wieczór łamiemy się opłatkiem, składamy sobie życzenia, bo przecież święta to dni pojednania i wzajemnego wybaczania sobie różnych win i błędów. To tylko od nas zależy, czy będziemy pamiętać co kto o nas powiedział, a czego nie powiedział, kto krzywo na nas spojrzał, lub kto kupił sobie lepszy samochód od nas… W tej materii też potrzebne są porządki, czystość zawsze cieszy… W wigilijną noc wraz ze swoimi rodzinami idziemy na uroczystą pasterkę, by tam rozpamięty-wać tajemnicę wydarzeń, które miały miejsce ponad dwa tysiące lat temu, gdy rodziła się nadzieja. Towa-rzyszą nam melodie popularnych kolęd, spoglądamy na świat z optymizmem i nadzieją, życzmy sobie, by tak już pozostało. Święta chrześcijańskie to nie tylko święta kościelne jak twierdzą poprawni politycznie magowie, to nieodłączna część polskiej tradycji i kultury narodowej. W krajach Europy Zachodniej święta chrze-ścijańskie odchodzą w zapomnienie, w imię obłud-nej i zakłamanej poprawności politycznej i wypaczo-nego pojęcia tolerancji są brutalnie zwalczane. W wielu regionach tych państw lokalne władze

przeznaczają środki finansowe na obchody świąt muzułmańskich, natomiast szopka wigilijna jest uważana przez socjalistów i liberałów jako element zagrażający tamtejszej demokracji… Różne są sposoby przygotowań do świąt, przed wiekami do żłóbka przybieżeli pasterze i tłum-nie podążali tam zwykli ludzie, także Trzej Królo-wie. Niektóre partie w naszym kraju, widocznie pomne tych wydarzeń, jednak czegoś się nauczyły. W grudniowy wieczór, nomen-omen trzynastego, rozkrzyczana rzesza zakodowanych pastuszków przybyła do obfitego żłobu, od którego onegdaj ich odpędzono. Demokratycznie, ale jednak przepędzo-no… I to ma być demokracja? Do żłobu powinien mieć każdy dostęp, twierdzi pewien pastuszek o wisiel-czej twarzy z zadziornym orientalnym warkoczykiem. W naszej czaplineckiej gminie święta Boże-go Narodzenia zawsze przebiegają dostojnie i uro-czyście. Na rynku piękna choinka i wspaniała szop-ka, miasto ozdobione pięknymi iluminacjami, odby-wają się tradycyjne jasełka. Władze miasta należycie starają się o to, by atmosfera tych świąt była jak najlepsza.

Ryszard Mrówka

konstruuje nawet plan, ale dalej tkwi w martwym punkcie, bo brakuje jej właśnie motywacji, kopniaka, wstrząsu, który sprawi, że zacznie w końcu coś z tym robić, zacznie realizować plan. Wiem, że zwrócenie uwagi w „Szkole latania” na to, jak się motywować, jakich (bardzo prostych) narzędzi uży-wać, aby osiągnąć wystarczająco wysoki poziom motywacji do działania, pomógł wielu Czytelnikom w pokonywaniu barier, w osiąganiu pozornie nie-osiągalnych szczytów, po prostu w spełnianiu marzeń! 4. Wiem, że każdy ma swoje indywidualne słowa, które nastawiają go pozytywnie do przeżycia kolejne-go dnia albo podnoszą na duchu. Jeśli takich nie ma, to powinien je od razu znaleźć. Czy może Pani zdra-dzić swój patent na pozytywny dzień albo chociaż udzielić rady w jaki sposób go znaleźć? Moim najważniejszym i najbardziej sprawdzonym patentem na pozytywne nastawienie się do świata jest uśmiech. Często to robię. Uśmiecham się do innych i uśmiecham się do siebie, bo wierzę w zba-wienną moc tego najbardziej rozpoznawalnego gestu na świecie. Uśmiech działa cuda, poprawia nastawie-nie do życia, dodaje energii i wzmacnia. Jestem prze-konana, że szczery uśmiech jest najdoskonalszym antidotum na codzienne trudności. 5.Cytat ze „Szkoły latania”: Jeśli nie będziesz wie-działa, jak wygląda to, z czym chcesz się zmierzyć, to skąd będziesz wiedziała, że to pokonałaś? Czy zaw-sze trzeba nazwać problem żeby go rozwiązać? Według mnie, nazwanie problemu po imieniu, bar-dzo skraca drogę do jego rozwiązania. Kiedy dokład-nie rozpoznamy problem, kiedy przeanalizujemy go i nadamy mu właściwe imię, problem może okazać się całkiem mały i łatwy do zniwelowania. Nazwa-nie demona tak, jak to zrobiła główna bohaterka „Szkoły latania” bardzo pomaga, tak uważam. 6. Czy jest jakaś uniwersalna książka, którą mogłaby Pani wszystkim polecić? Nie, nie potrafiłabym wskazać takiej książki, gdyż uważam, że każdy z nas jest inny, każdy ma swoje potrzeby i zainteresowania, a przez to i gust czytelni-czy. Wierzę, że każdy z nas wcześniej, czy później odnajdzie swój ideał książkowy. Dla niektórych

będzie to być może jedna książka, dla innych, tak jak jest to w moim przypadku, może stanowić kompila-cję, na dodatek otwartą i to wielu pozycji. 7. Młodzież powinna czytać mało i rzadko książki im narzucone, czy dużo i często te które sami wybiorą? Czytanie przynosi tak wiele korzyści, że ideałem byłoby, abyśmy od najmłodszych lat rozwijali w sobie kulturę czytelniczą. Uważam, że najlepiej byłoby, abyśmy czytali dla przyjemności, z radością, z wypiekami na twarzy. Nie każda lektura szkolna tę przyjemność przynosi, jednak nie odrzucałabym tych pozycji, które są dla nas w danym momencie z jakiegoś powodu mniej atrakcyjne. To uczy poko-ry. W życiu nie dostajemy tylko tego, co chcemy, nie wykonujemy tylko tych czynności, które nas radują, więc może w tej metodzie jest też słuszna nauka na przyszłość, słuszna nauka życia? 8. I na zakończenie. Jest coś co chce Pani powiedzieć swoim czytelnikom, albo coś o co chce ich Pani za-pytać? Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki! Cieszę się, że czytanie jest dla Was tak ważne, iż potraficie zarwać noc, by doczytać opowieść do końca, iż potraficie się śmiać do liter i nie zważać na to, że inni pa-trzą na Was jak na szaleńców. Czytanie to bardzo zdrowy nałóg, na doda-tek taki, który zdecydowanie przedłuża ży-cie, więc czy-tajcie jak naj-więcej tej lite-ratury, którą kochacie najmocniej! Pozdrawiam Was ciepło, życząc przyjemności w zaczytywaniu się w „Szkole latania”, w „Blisko chmur” i już niedługo w „Szepcie wiatru”!

Rozmowę przeprowadziła: Diana Brzezińska

ROZMOWA ZE SZCZECIŃSKĄ PISARKĄ, SYLWIĄ

TROJANOWSKĄ, autorką powieści obyczajowych

Page 4: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

4 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016

ażdy szanujący się wędkarz chciałby na wigilijny stół zaserwo-

wać własną złowioną rybę. Jakiegoś uprzednio złowionego

szczupaka, okonia, lina lub nawet przedtem lekceważonej płotki.

Nasze panie domu, przed świętami podkpiwają z nas „rybołowców”. Trudno

wybrać się nad wodę, a postać w kolejce po karpia raz, że się

nie chce, a po drugie nie wypada. Grudniowa aura wielu z nas

skutecznie odstrasza od wyprawy nad jezioro czy rzeczkę.

Prawdą też jest fakt, że wszystkie prawie ryby w tym czasie

niezbyt chętnie żerują. Drapieżniki są ospałe, nie idą na spin-

ning. Ryby karpiowate w większości skupione już w zimowi-

skach, jakichś głębszych spokojnych częściach jezior i znaleźć

je trudniej niż w innych porach roku. Poza tym nie na wszyst-

kich akwenach w tym czasie wolno jeszcze łowić lub są skute cienką powłoką

lodową. Szczęściarze, ci wędkarze, którzy mieszkają w pobliżu elektrociepłowni.

Nam byłoby akurat najbliżej do Dolnej Odry, a tam można zapolować nawet na

suma, o innych rybach nie wspominając.

Z drugiej jednak strony „Wigilia z własną rybą” – brzmi zachęcająco.

Nie bez szans są ci, którym marzy się szczupak lub sandacz – o żywca jest trudno,

więc pozostaje spinning, tyle, że nie z blachami, a z martwą rybką na systemiku

lub filetem wykrojonym z błyszczącego boku małej rybki. Nie będzie dyshonoru

jak się kupi je w sklepie. Czy nawet uprzednio przechowane w zamrażalniku,

można też trzymać w słoiku w formalinie, są wtedy bardzo sztywne i trzymają się

dobrze na haczyku.

Zimowe spiningowanie martwą rybką lub filetem nie odbiega tak bar-

dzo od zwykłego łowienia błystką, woblerem czy powszechną „gumką”. Rzuty

nie powinny być tak dalekie. Istotne jest, aby przynęta była prowadzona wolno,

zawsze nad samym dnem. W rzece łowimy w cichych toniach. Ryb można się

spodziewać w różnych dołach, wykrotach, wyrwach brzegowych, zawsze tam,

gdzie jest nurt wolniejszy i jest głęboko. Łowienie grudniowe wymaga sporo

cierpliwości, bowiem drapieżnik drażniony widokiem wolno przeciąganej mu

koło nosa martwej rybki, na atak zdecyduje za którymś tam razem. W jeziorze

drapieżniki także trzymają się miejsc głębokich, z dala od gnijących już roślin

podwodnych. Szczupaka możemy się spodziewać na spadach podwodnych

„górek” lub w pobliżu zatopionych drzew i gałęzi.

W grudniu także można pokusić się na połów ryb spokojnego

żeru, na przykład leszcza. Dobrze wiedzieć, że duży leszcz w galarecie

lub zrobiony po grecku jest smaczniejszy od sztucznie karmionego kar-

pia z mulistego stawu. O tej porze roku trzymają się one w licznych

zimowych stadach i nawet dość dobrze żerują. Przebywają w miejscach

głębokich, zacisznych, w dużych jeziorowych zatokach. Dotyczy to

zwłaszcza jeziora Drawsko. Zresztą wszystkie nasze jeziora polodow-

cowe Pojezierza Drawskiego mają podobne charakterystyczne zimowi-

ska.

Do połowu konieczna jest znajomość topografii i batymetrii. Łowić je

powinniśmy na żywe przynęty: na larwy ochotek – „bardzo o nie trudno”, to

spróbujmy na białe lub czerwone robaki – im są mniejsze tym lepsze. Leszcza nie

łowimy tak jak latem z gruntu z ołowiem dennym. Brania są niezwykle delikatne,

czasem nawet niezauważalne, łowimy je na żyłkę bardzo cienką na przypon

0,08 – 0,12, haczyk także mały, dostosowany do przynęty. Oprócz leszcza bo-

wiem podejść nam może ładna płoć, kleń, jaź, krąp, a także okoń.

Połowy grudniowe dla niedoświadczonego wędkarza są więc trudne.

Zasadą jest, że należy omijać miejsca płytkie. Najlepszą porą do grudniowego

wędkowania są godziny południowe. Dotyczy to zarówno ryb spokojnego żeru

jak i ryb drapieżnych. Nie sprzyja połowom mróz i silny wiatr. Najlepsze są dni

w dzień odwilży, dzień ciepły, słoneczny. Na koniec, nie zapomnijmy wziąć ze

sobą „piersiówkę”, a wieczorem aspirynę.

W ponury grudniowy dzień może nas spotkać miła niespodzianka

w postaci złowionego miętusa lub siei. Ten pierwszy jest przed tarłem. Sieja już

kończy gody, jedne i drugie są w okresie ochronnym. Dla mnie takie połowy

mogą być tylko wspomnieniem. Zdrowie i wiek już na to nie pozwalają. A młod-

si – nie szkodzi spróbować – a nuż na koniec roku się poszczęści.

Wszystkie te porady mają to do siebie, że dotyczą wędkarza, a nie ryby.

Jeśli nasze wigilijne danie nie ma życzenia ani wychylić ogona z wody, ani też

przemówić do domarzającego wędkarza ludzkim głosem, co się ponoć zdarza

niektórym zwierzętom w ten wieczór, to nie sterczmy tam do pierwszej gwiazdki.

Z wędką pod pachą i choinką wróćmy do domu.

Ze swego już dość długiego życia jedną wigilię, jedną gwiazdkę najgłę-

biej utrwaliłem w pamięci. Był to rok 1961. Po zaliczeniu służby wojskowej –

kontynuowałem przerwany staż pracy w Gospodarstwie Rybackim w Czaplin-

ku. Pełniłem wszystkie funkcje, jakie w przyszłości musiał poznać ichtiolog.

W ramach jednej z nich nadzorowałem prace brygady rybackiej. Już w listopa-

dzie w tym roku jeziora skuł lodem ostry mróz. Wiadomo, w okresie przedświą-

tecznym jest największe zapotrzebowanie na ryby, więc pod lodem trzeba było

odłowić sieciami dwa jeziora w Sikorach, które gospodarstwo zarybiało karpia-

mi. Praca, którą dziś wykonuje się mechanicznie, wówczas dokonywało się

gołymi rękoma. A więc kucie w głębokim lodzie przerębli, przeciąganie między

nimi sieci za pomocą chochli i tzw. „baby”, a następnie gołymi rękoma wyciąga-

nie z wody sieci. Pomagałem a jakże, bo nic nie robiąc jeszcze bardziej można

było zamarznąć. Miejscowi przynosili gorącą herbatę i coś z procentami w na-

dziei, że i oni skorzystają, nie przeliczyli się. Jezioro Małe Sikory dały mały po-

łów, ale Sikory Duże to coś wspaniałego. W jednym dużym zaciągu była ponad

tona dużych dorodnych karpi, jako że w poprzednim roku aura z kolei nie po-

zwoliła na ich odłów. Z Gospodarstwa Rybackiego przyjechały dwa samochody

i ciągnik po ryby, i sieć wraz z dyrekcją – panem Henrykiem Stępińskim i ichtio-

logiem panem Kornelem Fiksińskim. Głównie po to, aby nic z połowu nie znik-

nęło po drodze. Zaczęły się więc podchody, kto kogo przechytrzy. Zwyciężyła

zbiorowa mądrość rybaków. Zadowolona Dyrekcja rozsiadła się w szoferkach,

gdy tymczasem rybacy w umówionym miejscu z przyczepy wrzucili dorodne

karpie do worka, i do rowu na trasie Sikory – Czaplinek. Drugą taką porcję scho-

wano głęboko w sieci przeznaczone do suszenia w sieciarni. Co prawda każdy

rybak miał comiesięczny deputat 15 kg ryb, ale najczęściej został już dawno

spieniężony i zamieniony na napój akcyzowy. Wspaniałomyślnie dyrektor za-

rządził: „weźcie sobie chłopy po jednym karpiu”. Chyba później pożałował, bo

przy opuszczaniu bazy rybackiej przy wyjściu dało się słyszeć jakieś odgłosy:

chlap – chlap, cisza i znów chlap. Dyrektor zajrzał do składowanej grubej rury

i niespodzianka, „złowił” w niej parę schowanych karpi, do których nikt się

oczywiście nie przyznał.

Osobiście zdobyłem wówczas uznanie rybaków, bo zaczęto traktować

mnie jako swojego chłopa, dobrze na tym wychodziłem. Mnie przypadły trzy

duże 4 kg karpie. Jednego wysłałem do rodziców w Międzychodzie. Paczka

z dopiskiem „żywność” doszła na drugi dzień, bo ówczesna poczta zajmowała

się tym, czym powinna, a nie tak jak teraz handlem duperelami. Jedną rybę za-

niosłem do Pani Kogutowej, która chętnie ją zamieniła na sprzedawane wędliny

własnej produkcji (starsi mieszkańcy pamiętają). Jedną sztukę podrzuciłem przy-

szłej teściowej mając cichą nadzieję, że na nią zaproszą. Nie zaprosili, jeszcze to

nie był ten etap, co nie zmieniło faktu, że to byli wspaniali ludzie. Jak widać prze-

żyłem. W drugi dzień świąt jak zwykle potańcówka w ówczesnym Domu Ludo-

wym przy ul. Słonecznej. Mając tyle wrażeń w tym młodzieńczym okresie, jak-

żeby można było zapomnieć ówczesne Święta Bożego Narodzenia i Wigilię.

Dobry wędkarz nie musi kombinować z rybą wigilijną. Ma ją

w zamrażalniku, pamiętajmy, że rybę zamrażamy zawsze świeżą. Po-

znać to można kontrolując skrzela (jasnoczerwone). Latem, by zacho-

wać świeżość nad wodą, najlepiej zawijać je w pokrzywę. Ryba zaw-

sze psuje się od głowy, to nam coś przypomina, kiedy oglądamy dzien-

niki telewizyjne. Najlepiej wyfiletować, a filety powinno się zawijać

w woreczki foliowe. Ryby tłuste można tak przechowywać od 4 do 5

miesięcy, a chude nawet rok.

Od żony naszego czaplineckiego rekordzisty wędkarskiego pana Fran-

ciszka Turowskiego dostałem przepisy na różne sposoby przechowywania

i konserwowania. Między innymi filety, pani Krystyna Turowska zamraża

w wodzie z jeziora, w którym rybę tę złowiono. Specjalnością pani Krysi są

pulpeciki w sosie koperkowym. Pani Krysia jest tu wyjątkową specjalistką,

o czym może świadczyć zajęcie I-go miejsca w czasie obchodów Święta Wody

i Ryby, organizowanego przez CzOK w Czaplinku, za „rybę w keczupie”. Ryb-

ne potrawy kulinarne pani Krystyny także zdobywały uznanie na kolejnych

imprezach.

Dania z ryb są tak wielką gamą, że można by zapełnić szpalty całego

„Kuriera”. Flaczki z lina są np. specjalnością restauracji Stary Drahim. Nie będę

się wymądrzał, bo sam mało umiem, oprócz sprawiania i prostego smażenia.

Polegam na tym, co mi upitrasi moja żona: a to w occie, po grecku, po żydow-

sku, a to kotlety rybne, paprykarze, nie wspominam o wędzeniu czy zupie rybnej

„ucha”. Oczywiście także „skumbrie w tomacie” – „bęc”, jak to śpiewano w kabare-

cie. Na koniec na wszelki wypadek schowajmy głęboko w portfelu łuski świą-

tecznego karpia lub innej ryby, a nuż przysporzy nam sukcesów i pomyślności

w Nowym Roku, czego życzy wszystkim Czytelnikom Kuriera i nie tylko.

Józef Antoniewicz

Z własną rybą na Wigilię

Page 5: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> 5

VI Gala Wolontariatu

ak co roku, 5 grudnia br., w Czaplineckim Ośrodku Kultury odbyła się już VI edycja Gali Wolontariatu, podczas której na-grodzono 15 najbardziej zasłużonych Wolontariuszy z gminy

Czaplinek. W ten sposób Burmistrz Czaplinka podziękował im za to, co zrobili i nadal robią dla swoich lokalnych społeczności, za ich poświęcony czas, talent i energię.

Uroczystość poprowadzili uczniowie Gimnazjum w Czaplinku Michalina Bieńczak i Michał Nowak – wychowankowie Pani Aliny Karolewicz. Ofi-cjalnego otwarcia wydarzenia dokonał Burmistrz Czaplinka Adam Kośmider. Bezinteresowna chęć niesienia pomocy innym jest wyjątkową postawą, zasługującą na uwagę i uzna-nie. W pogoni za codziennymi sprawami zapomi-namy o działaniach filantropijnych oraz wrażliwo-ści społecznej. Gmina Czaplinek dostrzega szcze-gólne nastawienie wolontariuszy, dlatego nagra-dza tych, którzy w znacznym stopniu przyczynili się do upowszechniania aktywności charytatywnej na terenie naszego regionu. Każdego roku staramy się, aby Gala Wolontariatu

była wyjątkową nagrodą za pracę, którą wykonują Wolontariusze. Dlatego, uroczystość uświetniła czaplinecka młodzież: Jędrzej Ru-mak miał swój popis krasomówczy pt. „Wolniej – czyli co się komu wydaje”, a zaraz po nim zaśpiewa-ły Nadia Miazga i Maja Waszajło.

Po występach artystycz-nych Burmistrz Czaplinka Adam Kośmider i Przewodniczący Rady Miejskiej w Czaplinku Wacław Mierzejewski wręczyli statuetki wyróżnionym osobom. Były to, zgłoszone przez organizacje pozarządowe i instytucje, następujące osoby: - Barbara Kowalczyk – zgłoszona przez Caritas Parafii p.w. Świętej Trójcy; - Jolanta Kulik – zgłoszona przez Caritas Parafii p.w. Świętej Trójcy; - Urszula Dzieżak – zgłoszona przez Referat Funduszy Pomocowych i Kontroli Urzędu Miejskiego w Czaplinku; - Sylwia Łangowska – zgłoszona przez Referat Funduszy Pomocowych i Kontroli Urzędu Miejskiego w Czaplinku; - Stefania Narewska Balicka – zgłoszona przez sekcję Klub Seniora działającą przy Stowarzyszeniu „Wspólnota Lokalna”; - Sabina Pierwieniecka – zgłoszona przez sekcję Klub Seniora działającą przy Stowarzyszeniu „Wspólnota Lokalna”; - Józefa Zawadzka zgłoszona przez sekcję Klub Seniora działającą przy Stowarzy-szeniu „Wspólnota Lokalna”; - Zenobia Pokora – zgłoszona przez sekcję Klub Seniora działającą przy Stowa-rzyszeniu „Wspólnota Lokalna”; - Urszula Milewska – zgłoszona przez Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów Koło w Czaplinku; - Teresa Sujecka – zgłoszona przez Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwa-lidów Koło w Czaplinku; - Henryka Rosiak – zgłoszona przez Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów Koło w Czaplinku; - Dorota Buca – zgłoszona przez Klub Sportowy IRAS Czaplinek,

- Erwin Biegajło – zgłoszony przez Klub Sportowy IRAS Czaplinek; - Kamil Lutyński – zgłoszony przez Ludowy Klub Sportowy „Lech”; - Klaudia Chachler – zgłoszona przez RESCUE TEAM ZSP CZAPLINEK.

Za pomoc w organizacji VI Gminnej Gali Wolontariatu dziękujemy Pani Alinie Karolewicz, Michalinie Bińczak, Michałowi Nowakowi, Weronice Michalak, Karolinie Osik, Jędrkowi Rumak, Nadii Miazga, Mai Waszajło, Bart-kowi Michalczykowi oraz pracownikom Czaplineckiego Ośrodka Kultury.

Nie od rzeczy będzie przypomnieć dotychczasowych laureatów po-szczególnych edycji gali. Podczas pierwszej Gali Wolontariatu 5.12.11 r. Wolontariuszami roku 2011 zostali: Brunon Bronk, Wiesław Krzywicki, Magdalena Mokrogulska, Ali-cja Nałęcz, Dariusz Nawrocki, Wojciech Pauliński, Eugeniusz Rogacki, Wiesław Runowicz, Krystyna Wójtowicz. Podczas drugiej Gali Wolontariatu 23.01.13 r. Wolontariuszami roku 2012 zostali: Jacek Borowski, Stanisław Chojecki, Ryszard Derbot, Marcin Jure-wicz, Danuta Klimczak, Halina Kocka, Genowefa Polak, Ryszard Polak, Stani-sław Polak, Robert Powierski, Lucyna Rachmaciej, Dawid Siwek, Marian Sujec-ki, Krystyna Wenelska. Specjalne wyróżnienie dla sponsora - Ireneusz Gacki – PPHU "IRAS". Podczas trzeciej Gali Wolontariatu 10.12.13 r. Wolontariuszami roku 2013 zostali: Wiktor Bojarski, Zbigniew Florczak, Ryszard Handel, Helena Jure-wicz, Maria Kozak, Bożena Lemisz, Iwona Mierzejewska, Jarosław Tarnowski, Małgorzata Turczyk. Specjalne wyróżnienie dla sponsora: Robert Frutczak – Nad-leśnictwo Czaplinek. Podczas czwartej Gali Wolontariatu Wolontariuszami roku 2014 zostali: Helena Brożek, Ryszard Dąbrowiecki, Elżbieta Hajdukiewicz, Bożenna Kamiń-ska, Irena Klas, Jan Klas, Jadwiga Kruk, Zofia Langowska, Alicja Lis, Ewa Mał-kowska, Michał Olejniczak, Mieczysław Sobczak, Jadwiga Uszakiewicz, Halina Włodarczyk, Maria Woś, Janina Żwirko. Honorowi dawcy krwi: Andrzej Leśkie-wicz, Andrzej Hajdasz, Krzysztof Trzciński, Tomasz Znyk. Podczas piątej Gali Wolontariatu 5.12.15 r. Wolontariuszami roku 2015 zostali: Hanna Dyśkowska, Zdzisława Harańczyk, Alina Karolewicz, Andrzej Klimczak, Danuta Łysko, Jolanta Paulińska, Katarzyna Ryba, Henryk Sobala, Paweł Stróżyk, Dorota Szmyt, Edyta Szmyt, Maciej Zakrzewski, Elżbieta Żwirko. Honorowi dawcy krwi: Jerzy Głowacki, Jarosław Tarnowski, Czesław Balicki, Andrzej Afeltowicz, Patryk Trzciński.

W sumie do tej pory wyróżniono 76 wolontariuszy, 9 honorowych daw-ców krwi i 2 sponsorów.

Magdalena Cogiel

Wolontariusze 2012

Wolontariusze 2014

Page 6: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

6 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016

Lustro teatru

ykl działań o nazwie „Lustro teatru” zo-

stał zaplanowany, by wzmocnić umiejęt-

ności społeczne grupy czaplineckich

gimnazjalistów wykazujących zainteresowania

artystyczne, a rozpoczynających naukę w nowej

szkole w bieżącym roku szkolnym. Został zrealizo-

wany w ramach programu Narodowego Centrum

Kultury o nazwie Bardzo Młoda Kultura.

Już w pierwszym tygodniu września

w szkole pojawiły się duże, kolorowe plakaty infor-

mujące o możliwości włączenia się uczniów do

grupy artystycznej. Zainteresowane nastolatki

wzięły udział w warsztatach emisji głosu, pracowa-

ły nad dykcją i opanowaniem lęku przed wystąpie-

niami publicznymi. Najważniejszym jednak zada-

niem było poznanie się kilkunastu młodych, wrażli-

wych indywidualistów, oswojenie się wzajemne

z nieznajomymi rówieśnikami, przekonanie o wła-

snej wartości i możliwościach współpracy. Do tego

posłużyły zabawy teatralno – integracyjne.

Każdy z uczestników przygotował własną

propozycję tekstu literackiego, który chciałby opra-

cowywać scenicznie. Pod kierunkiem opiekunki

grupy gimnazjaliści zajmowali się poszukiwaniem

przesłania, określaniem tematyki, osoby mówiącej

i wirtualnych odbiorców oraz form prezentacji. Był

to ważny etap pracy indywidualnych uczestników

na forum grupy, która jednocześnie stanowiła wpar-

cie intelektualne i artystyczne poprzez elementy

dyskusji i burzy mózgów.

Kolejne spotkania odbywają się już w szko-

le pod kierunkiem stałej opiekunki artystycznej

„Wypożyczalni Skrzydeł”. Wypełniają je warsztaty

emisji głosu, pracy z partnerem scenicznym – ży-

wym i lalkowym. Z puzzli małych, indywidualnych

scenek uczniowskich układa się spójny, refleksyjno

-humorystyczny obrazek teatralny, jednoczący

młode intelekty i emocje. W dniu Święta Edukacji

Narodowej został on zaprezentowany kilkanaście

razy uczniom i nauczycielom Gimnazjum w Cza-

plinku, jako bukiet literackich kwiatów i pełna rado-

ści teatralna bombonierka. Wspólna wędrówka

coraz bardziej zżytej ze sobą i zgranej grupy po

małych światach poszczególnych szkolnych klas

dała wrażliwym pierwszo- i drugoklasistom,

ogromną satysfakcję płynącą z podbudowanego w

czasie trwania projektu poczucia własnej wartości

i kreatywności, która nie tylko łączy indywiduali-

stów w rozentuzjazmowany zespół twórczy, ale też

znakomicie daje się dzielić z innymi.

Młodzież, która wzięła udział w projekcie

„Lustro teatru” włączyła się w realizację dużego

czaplineckiego spektaklu z okazji Święta Niepodle-

głości i nie przeraża jej wcale, a nawet cieszy,

ogromna publiczność. Dwaj chłopcy, Jędrek Ru-

mak i Kuba Harańczyk, zostali laureatami Woje-

wódzkiego Konkursu Krasomówczego w Szczeci-

nie. Będą jeszcze konkursy recytatorskie, a za kilka

miesięcy udział w dużym widowisku taneczno –

teatralnym. Radość wspólnej pracy i chęć zaanga-

żowania się w tworzenie kultury w środowisku

lokalnym przy jednoczesnym przekonaniu, że po-

trafimy to zrobić, są pięknym rezultatem realizacji

kilkutygodniowego projektu Bardzo Młodej Kultu-

ry w Czaplinku. Alina Karolewicz

Kolejnym etapem działań były warsztaty

z Anastazją Miedwiediewą i Olehem Nestorowem,

aktorami Teatru Brama w Goleniowie. Pierwsze

zadania miały na celu

przełamywanie barier

emocjonalnych, bu-

dzenie wzajemnego

zaufania do partnerów,

odwagi w działaniach

scenicznych oraz kre-

atywności. Kilka dni

nowa grupa spędziła

poza miejscem za-

mieszkania – ucznio-

wie i prowadzący

zostali zaproszeni do

Pałacu Siemczyno.

Duże wrażenie na

młodzieży zrobiło

zwiedzanie osiemna-

stowiecznej siedziby

pomorskiego rodu von

Goltz

połączo-

ne z elementami inscenizacji miejsco-

wych legend i warsztatami tańca

barokowego. Prezentacje przygoto-

wanych przez uczniów tekstów lite-

rackich stały się bazą do opracowania

wspólnej koncepcji ich obudowania

działaniami teatralnymi z użyciem

maski, lalki i przedmiotu. Młodzież

pod kierunkiem zaproszonych akto-

rów-lalkarzy tworzyła z gąbki, paty-

ków, kasztanów i gałganków postaci

do swoich minispektakli. Był to też

czas tworzenia kolejnych więzi mię-

dzy członkami nowej grupy, roz-

mów, żartów, śpiewania piosenek

przy akompaniamencie bębna, na

którym grał jeden z chłopców. Waż-

na była praca w małych zespołach,

mająca na celu wzajemną inspirację

i pomoc w scenicznej realizacji przy-

gotowanych tekstów. Zabawa przygo-

towanymi samodzielnie „postaciami”,

nadawanie im charakteru, głosu, spo-

sobu poruszania się i wzajemnych

relacji odwróciły uwagę nastolatków

od obezwładniającego jeszcze kilka

dni temu lęku przed publicznym wy-

stąpieniem, czy skrępowania przy

wyrażaniu emocji. Teraz

„występowały” przecież maski i lalki,

więc każde działanie stawało się

z założenia bezpieczne i o wiele ła-

twiejsze do zrealizowania.

Pomorski Bank Spółdzielczy w Świdwinie

Oddział w Czaplinku

78-550 Czaplinek

ul. Sikorskiego 9

tel./fax 94 3755257, 94 3755414

pbsczaplinek @pomorski-bs.pl

www.pomorski-bs.pl

Oferujemy szeroki asortyment usług bankowych.

Polecamy:

- kredyty gotówkowe, obrotowe, inwestycyjne

- leasing

Działamy na rynku usług bankowych już od 66 lat.

ZAPRASZAMY

od poniedziałku do piątku w godz. 8:30-16:00.

Życzymy Wszystkim zdrowych i wesołych Świąt

Bożego Narodzenia oraz wielu sukcesów

i spełnienia marzeń w nadchodzącym

Nowym Roku.

Page 7: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> 7

LITEЯÓWKI

edług definicji podanej w "Słowniku Języka Polskiego PWN"

z 2002 r., literówką nazywamy "błąd w druku polegający na

zmianie lub przestawieniu litery". W internetowym serwisie

„Definicja.NET” (http://definicja.net) możemy znaleźć kilka definicji

wyrazu "literówka". Jedna z nich brzmi następująco: "Błąd w pisaniu polegający na pomyleniu lub opuszczeniu liter w słowie". Opis ten jest

nieco szerszy od definicji słownikowej, gdyż nie ogranicza pojęcia lite-

rówki do błędów w druku i nazywa literówką nie tylko zmianę lub prze-

stawienie liter, ale także opuszczenie litery. Definicję poszerzoną w nie-

co inny sposób podano w „Wikipedii”, gdzie napisano, że do literówek

zaliczamy "czysto mechaniczne błędy typu: pominięcie znaku, powtórze-

nie, wstawienie niewłaściwego, wstawienie wielkiej litery zamiast małej

itp.". Użycie w tej definicji wyrazu "znak" pozwala nazwać literówką

nie tylko błąd dotyczący liter, ale także cyfr. Tu należy podkreślić, że do

literówek nie zaliczamy błędów powstałych w wyniku niewiedzy osoby

piszącej. We współczesnych realiach z literówkami możemy spotkać się

nie tylko w wydanych drukiem publikacjach książkowych i w gazetach,

lecz dosłownie wszędzie. W naszym życiu codziennym otoczeni jeste-

śmy różnymi napisami. Szyldy, reklamy, tablice informacyjne, znaki

drogowe, tablice z nazwami ulic, pomniki… Wszędzie, gdzie jest jakiś

napis – może czaić się literówka.

W epoce telefonów komórkowych i komputerów z błędami

literowymi spotykamy się na co dzień

również w trakcie komunikowania się

z naszymi bliskimi i znajomymi przy

użyciu tekstów pisanych. W SMS-ach i w e-mailach nieraz aż się roi od lite-

rówek i to niekoniecznie z powodu

naszego pośpiechu bądź roztargnienia,

lecz często z przyczyn technicznych.

Po prostu niektóre oprogramowania

telefonów i komputerów uniemożliwia-

ją użycie polskich liter. Na ilustracji

nr 1 widzimy, czym kończy się próba

wykonania na komputerze kompozycji

z życzeniami świątecznymi, jeśli pro-

gram komputerowy nie pozwala nam na zastosowanie polskich liter. Zamiast WESOŁYCH ŚWIĄT wyszło WESOLYCH SWIAT. Do tego

rodzaju literówek zdążyliśmy się już trochę przyzwyczaić. Często nawet

ich nie zauważamy.

Błędy literowe bywają nieraz dość zabawne, zwłaszcza gdy na

skutek tzw. czeskiego błędu (polegającego na przestawieniu kolejności

dwóch sąsiednich liter) lub wyniku pominięcia jakiejś litery powstaje

inny wyraz o niezamierzonym znaczeniu. Nawet wyraz „literówka” jest

obarczony takim ryzykiem ponieważ wystarczy pominąć literę „e”

i „literówka” zamienia

się w „litrówkę”. Prze-

glądając różne dawne czasopisma znalazłem

ogłoszenie z zabaw-

nym czeskim błędem.

Fragment tego ogłoszenia przedstawia ilustracja nr 2. W ogłoszeniu

czytamy, że firma z Chojnic zatrudni sprzedawców „na stosiku piekarni-

czo-cukierniczym”. Oczywiście powinno być „na stoisku” a nie „na

stosiku”.

Ale czeski błąd w ogło-

szeniu jest niczym w porówna-

niu z literówką na banknocie.

Tak, to nie jest żart! Na ilustra-cji nr 3 z fotografią pochodzącą

z portalu http://www.wroclaw.pl widzi-

my fragment banknotu z 1992 r.

o nominale 2.000.000 zł. Grafi-

ka na banknocie upamiętniała

uchwalenie przez Sejm Usta-

wodawczy w lutym 1919 r.

tzw. Małej Konstytucji. Na

banknocie umieszczony został

orzeł - herb Rzeczypospolitej Polskiej - w kształcie ustalonym przez

ustawę z sierpnia 1919 r. oraz napis : SEJM KONSTYTUCYJY 1919 r.

Jak widzimy, pominięta została litera „N”. Winno być: SEJM KON-

STYTUCYJNY 1919 r.

Kolejne dwie ilustracje dowo-dzą, że literówka może wkraść się na-

wet to tak krótkiego wyrazu jak

„STOP”. Na ilustracji nr 4 widzimy

znak drogowy z napisem: SOTP. Zdję-

cie to pochodzi ze strony internetowej

http://humorek.com.pl. Mimo błędu

w napisie, z kształtu i z koloru tarczy

znaku jednoznacznie wynika, że jest to

znak STOP. Gdyby kierowca nie za-

stosował się do tego znaku, z pewno-

ścią nie mógłby się tłumaczyć literów-ką. Na ilustracji nr 5 ze zdjęciem po-

chodzącym ze strony internetowej

http://bebzol.com widzimy z kolei, że

umieszczony na jezdni napis STOP w wyniku błędu przybrał postać:

STPO. Aż trudno uwie-

rzyć, że czteroliterowy

wyraz stwarza tyle moż-

liwości popełnienia

literówek.

W „Kurierze

Czaplineckim” Nr 123 z listopada br. opubliko-

wałem artykuł

„Czaplineckie medale

(cd.)”, w którym opisa-

łem specyficzną lite-

rówkę, jaka przytrafiła

się rzemieślnikowi przy wykuwaniu napisu na pamiątkowym głazie,

który ustawiony jest przy czaplineckim

cmentarzu na rogu ul. Szczecineckiej

i ul. 7 Kołobrzeskiego Pułku Piechoty.

W nazwie naszego miasta pominięta została jedna litera i z Czaplinka zrobił

się „CZAPINEK”. Widzimy to na za-

łączonej ilustracji nr 6. Załączam ją

jako ciekawy przykład literówki utrwa-

lonej w kamieniu. Znacznie częściej

zdarzają się, oczywiście, błędy litero-

we w tekstach drukowanych. Przykła-

du nie musiałem daleko szukać. Lite-

rówkę (i to w dodatku „cyfrową”)

znajdujemy w tym samym artykule

poświęconym czaplineckim medalom - w podpisie pod fotografią prezentującą

medal wybity w 1979 r. dla uczczenia

30-lecia Zasadniczej Szkoły Zawodo-

wej w Czaplinku. W wyniku psikusa

sprawionego przez złośliwego chochlika, w podpisie pod zdjęciem za-

miast „30-

lecie” znalazło

się sformuło-

wanie: „35-

lecie”. Artykuł

o literówkach jest świetną

okazją do

sprostowania

tego błędu.

Załączam ilu-

strację nr 7 ze

zdjęciem me-

dalu z 1979 r.

z prawidłowym podpisem, z tym że dla odmiany prezentuję ten medal

przy użyciu innej fotografii niż w listopadowym numerze. Życzę Czytel-

nikom wesołych Świąt i bezbłędnego Nowego Roku.

Zbigniew Januszaniec

1. Przykład błędów powstałych w wyniku posługiwania się progra-

mem komputerowym uniemożliwiają-

cym użycie polskich liter

2. Ogłoszenie z czeskim błędem

3. Literówka na dwumilionowym bankno-cie z 1992 roku (autor zdjęcia anonimo-

wy, źródło: http://www.wroclaw.pl)

4. Znak "STOP" z literówką

(autor zdjęcia anonimowy,

źródło: http://humorek.com.pl )

5. Literówka w napisie "STOP" na jezdni (autor

zdjęcia anonimowy, źródło: http://bebzol.com )

6. Literówka na pamiątkowym

głazie w Czaplinku

7. Podpis bez literówki: "Pamiątkowe drewniane płytki z wyeksponowanym awersem i rewersem medalu wybitego

w 1979 r. z okazji 30-lecia Zasadniczej Szkoły Zawodowej

w Czaplinku"

Page 8: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

8 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016

Święta Bożego Narodzenia niosą z sobą chwile pełne wiary, nadziei i miłości.

Z tej okazji prosimy o przyjęcie najserdeczniej-szych życzeń zdrowia, wszelkiej pomyślności

oraz satysfakcji zarówno w życiu zawodowym jak i rodzinnym.

Niech rok 2017 będzie rokiem spełnionych nadziei i oczekiwań, a życie osobiste i zawodowe będzie pełne sukcesów, które każdemu z nas przyniesie

radość i satysfakcję.

Wacław Mierzejewski Adam Kośmider

Przewodniczący Rady Miejskiej Burmistrz Czaplinka

w Czaplinku

Konkurs krasomówczy

radycją Gimnazjum w Czaplinku jest tworzenia i wygłasza-

nie znakomicie skonstruowanych wystąpień publicznych

propagujących walory turystyczne naszego miasta i regionu.

W bieżącym roku szkolnym wyzwanie podjęli dwaj uczniowie pracujący pod

opieką pani Aliny Karolewicz. Pierwszoklasista JAKUB HARAŃCZYK zdo-

był IV miejsce w Wojewódzkim Konkursie Krasomówczym w Szczecinie,

natomiast laureat tych eliminacji, JĘDRZEJ RUMAK, uzyskał prawo reprezen-

towania województwa zachodniopomorskiego w krajowych zmaganiach finało-

wych. Ogólnopolski Konkurs Krasomówczy Młodzieży Gimnazjalnej w Legni-

cy odbył się w dn. 24-27 listopada, a nasz Jędrek wywalczył tam świetne siódme

miejsce oraz specjalną Nagrodę Radnej Legnicy.

A oto fragment finałowego wystąpienia krasomówczego:

„Tobie na pewno nie brakuje wyobraźni. I tobie. I paniom też. Popatrz-

my więc oczyma wyobraźni – miasteczko. Kilkaset domów ze spadzistymi da-

chami równiutko wędrujących średniowiecznymi jeszcze uliczkami na szczyt

niewielkiego wzgórza, ubranego w ciemną zieleń lasów, brąz i złoto pól, kwieci-

stość łąk. A w dole niewiarygodna niebieskość jezior. Z każdej strony! Posłu-

chajcie, jak gadają ich fale, jak lecą ptaki. Słyszycie? Samochody? Gdzieś daleko

przejeżdżają. Niech sobie jadą. My słuchajmy tego, co chcemy. O, drozd. A tam,

chyba w starych jesionach nad wodą – kukułka. I cisza. Wciągnijcie nasycone

słońcem powietrze i poczujcie zapach lata, wody, wakacji, mgieł jesieni, żywej

choinki na święta, siana pod białym obrusem, piwonii i narcyzów z ogródka

przed domem. Tu się zatrzymajcie. To jest zachodniopomorskie. To jest

Czaplinek.

To tu ludzie z całej Polski wracają tak często, jak to tylko możliwe. Bo

tu czas nie pędzi jak zwariowany, a spaceruje sobie z głową w odbijających się

w wodzie chmurach, jeździ leśnymi ścieżkami rowerem, pływa w ciszy niezmie-

rzonego błękitu jezior kajakiem albo żaglówką. A kiedy już nasyci się tymi cuda-

mi natury, wraca do miasteczka. Idzie sobie na Rynek, gdzie stuletnie kamienicz-

ki w pastelowych sukniach niespiesznie przysiadają pod parasolami kawiarenek,

chłodzą się przy fontan-

nie, cieszą się ciepłymi

barwami zachodu słoń-

ca. Tak, najpiękniej na

naszym Rynku jest

w letni wieczór, kiedy

srebrzy się tu

„wodospad księżycowe-

go światła” i obłędnie

pachną świeże drożdżo-

we bułeczki, sprzedawa-

ne długo w noc w pie-

karni na rogu. Lato,

ławeczka, fontanna,

gitara i tłum przyjaciół -

uśmiechniętych, trochę

rozmarzonych po całym

dniu na żaglówkach,

kajakach czy plaży…

A do tego jeszcze ciepłe,

pyszne jak przygoda

rogaliki...

To nie są

przyjemności dostępne

dla ludzi, którzy się

spieszą, ciągle coś mu-

szą, mają terminy, pilne sprawy. To precjoza dla WOLNYCH ludzi. Takich jak

ja, wierzę też, że i wy. Przynajmniej czasami. I jeszcze setki tysięcy ludzi z całej

Polski, którzy tu wracają. Czasem zostają. Na zawsze.

Bo w naszym spokojnym, ślicznym Czaplinku potrafimy cieszyć się

ciszą naszego świata i ciszą serca. Potrafimy też się nią dzielić, bo wiemy, że jej

tu nikomu nie zabraknie”.

Alina Karolewicz

Page 9: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> 9

CMENTARZE WIEJSKIE mentarz to miejsce specjalnie wydzielone do pochówku zmarłych. Jest to jednocześnie miejsce zadumy o wielowątkowej treści kulturowej, miej-sce o walorach przyrodniczych, architektonicznych i krajobrazowych.

Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa coemeterium. Na umiejscowienie i kształt cmentarza zawsze miały wpływ tradycja religijna, względy sanitarne, położenie geo-graficzne, skład lokalnej społeczności. Cmentarz jest traktowany jako miejsce uświę-cone i miejsce kultu, bywa też miejscem opuszczonym i budzącym przestrach.

Różna jest typologia cmentarzy. Według porządku instytucjonalno-funkcjonalnego cmentarze możemy podzielić na: przyklasztorne, prywatne (szlacheckie), wojenne i wojskowe, szpitalne, cmentarze skazańców i więzienne, zakonne, specjalne - dla określonych grup wiernych (jak np. bractwa religijne, kapitu-ły kanoników), zamkowe, epidemiczne i symboliczne, a także cmentarze dla zwierząt. Istnieją także mniej konwencjonalne miejsca pochówku, jak chociażby chowanie w kościołach, bezpośrednio przy nich, czy w specjalnych kryptach lub katakumbach. Są jeszcze cmentarze symboliczne, poświęcone np. osobom, które zginęły na szlakach górskich, w katastrofach, w wyniku masowych tragedii.

W polskim systemie prawnym wymieniane są trzy typy cmentarzy: komunalne, wyznaniowe oraz wojenne i wojskowe.

Cmentarze komunalne znajdują się w każdej gminie, posiada je niemal każda większa miejscowość. Na takim cmentarzu może spocząć każda osoba, niezależnie od wyznania, czy wyznawanego światopoglądu.

Cmentarze wyznaniowe należą do związków danych wyznań i Kościołów. Naj-częściej spotykane w Polsce to cmentarze: katolickie, prawosławne, żydowskie, mu-zułmańskie, ewangelickie i inne. Na tych cmentarzach mogą spoczywać tylko osoby związane z konkretną wiarą.

Cmentarze wojenne natomiast, stanowią miejsce spoczynku żołnierzy poległych w czasie walk i ofiar terroru.

Ustawa z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym w art. 7 pkt 1 stanowi, że zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. W szczególności zadania własne obejmują w ppkt 13 - sprawy cmentarzy.

Ustawa z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych w art. 1 pkt 1 stanowi, że zakładanie i rozszerzanie cmentarzy komunalnych należy do zadań własnych gminy. Dalej w art. 2 pkt 1 mówi, że utrzymanie cmentarzy komunalnych i zarządzanie nimi należy do właściwych wójtów (burmistrzów, prezydentów miast), na których terenie cmentarz jest położony.

Zarządzanie cmentarzami komunalnymi, a takimi są też cmentarze wiejskie, burmistrz może powierzyć osobom prawnym lub fizycznym. W naszym gminnym przypadku mogą to być: ZGK (tak jest w Czaplinku), parafia, stowarzyszenie, spółka (firma).

Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 1 sierpnia 2001 r. w sprawie sposobu prowadzenia ewidencji grobów w § 1 stanowi, że osoby prawne i fizyczne odpowiedzialne za utrzymanie i zarządzanie cmentarzem prowadzą następującą dokumentację, zwaną „księgami cmentarnymi”: 1. Księgę wieczystą osób pochowanych na cmentarzu, w układzie rocznikowym. 2. Księgę grobów. 3. Alfabetyczny spis osób pochowanych na cmentarzu, w układzie rocznikowym. W gminie Czaplinek funkcjonują następujące komunalne cmentarze wiejskie:

Tak wygląda obecnie stan prawny. Jak natomiast wy-gląda dzisiaj rzeczywistość? Otóż cmentarze wiejskie nie są w jakikolwiek sposób i przez kogokolwiek zarzą-dzane. Panuje zwyczajowa samowola, która narusza obowiązujące normy praw-ne ustawowe i prawa miej-scowego: - nie są prowadzone księgi cmentarne – brak jakiejkol-

wiek ewidencji grobów i pochowków zmarłych; - panuje dowolność w dysponowaniu miejscami pochówku; - nie są dochowane zasady bezpieczeństwa epidemiologicznego (zniszczone bramy i ogrodzenia, dostęp dzikich zwierząt); - nie są zachowane zasady bezpieczeństwa sanitarnego (doraźny wywóz śmieci, zale-gające resztki organiczne i pozostałości pomników, itp.); - brak ubezpieczeń cmentarzy od wandali i zdarzeń losowych; - brak utwardzonych ścieżek i dróg dojazdu do kwater; - nienależycie utrzymywana zieleń cmentarna; - na cmentarzu w Czarnem Wielkiem brak wody.

Te, i inne nieprawidłowości są wynikiem braku gospodarzy obiektów i właści-wego nadzoru nad cmentarzami. Takich sytuacji nie ma w innych, chociażby sąsiadu-jących z naszą, gminach powiatu drawskiego. Wszystkimi cmentarzami wiejskimi zarządzają gminy poprzez swoje zakłady budżetowe bądź spółki.

Aby uregulować stan prawny cmentarzy, przeprowadziłem z mieszkańcami wymienionych siedmiu sołectw konsultacje społeczne, wyjaśniające istotę rzeczy. Spotkania odbyły się pod koniec ub. roku i na początku b.r. Zaproponowałem po-szczególnym społecznościom wiejskim następujące możliwe rozwiązania dotyczące zarządzania cmentarzami: cmentarz przejmuje ZGK; cmentarz przejmuje parafia;

powstaje stowarzyszenie powołane przez mieszkańców wsi, któremu powierzam zarządzanie cmentarzem; powstaje firma utworzona przez mieszkańców (lub jedne-go), która zajmie się zarządzaniem cmentarzem; powierzenie zarządu podmiotowi zajmującemu się cmentarzami z innej miejscowości, np. Wałcza, Szczecinka czy Złocieńca.

Podczas spotkań, po wielu dyskusjach i wymianie argumentów, oraz ustaleniu zasad korzystania z cmentarzy, mieszkańcy Kluczewa, Machlin, Psich Głów, Broczy-na, Siemczyna i Rzepowa ostatecznie zdecydowali się na powierzenie zarządzania nimi Zakładowi Gospodarki Komunalnej. Wykazali się przy tym racjonalnym podej-ściem do problemu i dojrzałością społeczną. Na inną formę zarządzania cmentarzem nie zdecydowano się. Ponieważ wówczas należałoby się liczyć m.in. z koniecznością prowadzenia ksiąg cmentarnych z zachowaniem warunków ustawowych ich prowa-dzenia i przechowywania, ponoszeniem opłat za wodę i wywóz śmieci, utrzymaniem w sprawności bram wjazdowych i ogrodzeń, opracowaniem regulaminów korzysta-nia z cmentarzy, ewidencjonowaniem opłat, dozorowaniem obiektu.

Podczas spotkań z mieszkańcami największe emocje, co jest całkowicie zrozu-miałe, budziły opłaty za usługi cmentarne. Zgodnie z ustaleniami, jakie zapadły pod-czas spotkań, ZGK ceny za powyższe usługi dla obszarów wiejskich zdecydował się obniżyć o 50%. Z chwilą przejęcia cmentarzy, opłaty za dotychczas istniejące groby, rozłożone zostaną na dogodne raty, tak by w czasie rozłożyć obciążenie finansowe, lecz na okres nie dłuższy jak 3 lata.

Wyjątkiem są mieszkańcy Czarnego Wielkiego. Zdecydowanie opowiedzieli się oni za dotychczas funkcjonującym rozwiązaniem, czyli bezprawiem. Niestety, wa-runków i zdania mieszkańców tego sołectwa nie można było uwzględnić. Natomiast mieszkańcy Broczyna zaniepokojeni byli ewentualną odpłatnością za użytkowanie cmentarnej kaplicy, którą sami wybudowali. Prawo do bezpłatnego korzystania z kaplicy zagwarantowały im zapisy w cenniku. Również zapisy w cenniku zagwa-rantowały użytkownikom cmentarzy wiejskich usługi cmentarne o połowę niższe, niż obowiązujące w mieście.

Najwyższa Izba Kontroli po raz pierwszy w ogólnopolskiej kontroli sprawdziła wykonywanie przez gminy obowiązków nałożonych przepisami ustawy o cmenta-rzach i chowaniu zmarłych. Zapowiedzianą wcześniej kontrolę na terenie m.in. nasze-go województwa przeprowadzono na początku b.r. Skontrolowano 24 urzędy gmin i 18 jednostek zarządzających cmentarzami. Wśród wielu stwierdzonych nieprawi-dłowości, wymieniono takie, jak: - w dwóch gminach od wielu lat wszystkie czynności związane z prowadzeniem i utrzymaniem cmentarzy komunalnych bezumownie wykonywały osoby nieupraw-nione (u nas nikt nie zarządza cmentarzami wiejskimi); - w dwóch gminach brak było jakiejkolwiek dokumentacji (u nas żaden cmentarz wiejski też nie posiada dokumentacji wymaganej prawem); - dokumentacja prowadzona dla 14 cmentarzy była niekompletna.

Wg kontrolujących, do powstania tych nieprawidłowości przyczynił się nierze-telny nadzór organów wykonawczych gmin (czyli burmistrzów i wójtów), który ograniczał się tylko do sprawdzania oraz utrzymania porządku i czystości na cmenta-rzach. Dwóm wójtom zarzucono personalnie, że nie wykonywali swoich obowiąz-ków poprzez nieuregulowanie zasad zarządzania cmentarzami i administrowania terenami cmentarzy oraz nieustalenia stawek opłat cmentarnych. Zaznaczono, że ustawowym obowiązkiem gminy jest określenie zasad korzystania z cmentarzy ko-munalnych, ustalenie i pobieranie opłat za usługi cmentarne. Wnioski pokontrolne zobowiązały włodarzy gmin do doprowadzenia kontrolowanej działalności do zgod-ności z obowiązującymi przepisami prawa.

Bacząc na uregulowania ustawowe dotyczące zarządzania cmentarzami, oraz wyniki kontroli i zalecenia NIK, obecny stan faktyczny nie mógł dalej trwać, bo jest to łamanie obowiązującego prawa. Jako Burmistrz odpowiadam za to karnie. Przed dotarciem tych kontroli do nas, musieliśmy ten obszar uporządkować. Stąd konsulta-cje z mieszkańcami wsi i skierowanie stosownych projektów uchwał pod rozwagę Rady Miejskiej.

Co najmniej od roku (a w zasadzie już od 2012 r.) tematyka cmentarzy była przedmiotem rozważań podczas komisji RM i opisywana była w informacjach z prac Burmistrza dla Radnych. Pokazywana była prezentacja multimedialna o cmentarzach przygotowana przez Dyrektora ZGK.

Niepojętym jest zatem, dlaczego podczas obrad Komisji Zblokowanej 24 paź-dziernika b.r. niektórzy Radni robili wielkie oczy przy omawianiu projektu uchwały o przekazaniu cmentarzy wiejskich w zarząd ZGK. Szczególnie zdziwione były rad-ne A. Minkiewicz i M. Głowa. Wtórował im radny T. Marciniak. Wszystko to uległo zapomnieniu!? Natychmiast po zakończeniu Komisji w Internecie ukazały się głupa-we wypowiedzi i nieodpowiedzialne komentarze autorstwa niektórych Radnych i innych „komentatorów”, którzy nie mieli czasu ani woli zapoznania się z wcześniej-szymi rezultatami konsultacji. Samotnie dawał im merytoryczny odpór radny M. Bernat.

Wydawało się, że jeśli weźmiemy pod uwagę „pryncypialność” niektórych naszych Radnych, dotyczącą przestrzegania procedur i prawa, to uregulowanie pro-blematyki cmentarzy nie będzie budzić żadnych kontrowersji.

Jednak nie wszyscy chcieli podpisać się pod zaproponowanymi przez Burmi-strza regulacjami. Podczas głosowania nad wprowadzeniem Regulaminu na cmenta-rzach wiejskich, „za” byli następujący radni: Marcin Czerniawski, Bożena Lemisz, Zdzisław Łomaszewicz, Wacław Mierzejewski, Michał Olejniczak, Agata Pawłow-ska-Patalan, Brygida Zabrocka; głosów „przeciw” nie było; „wstrzymali się”: Maciej Bernat, Konrad Fujarski, Małgorzata Głowa, Tomasz Marciniak, Anna Minkiewicz, Danuta Puśledzka. Nieobecni na sesji to: Krzysztof Lisiecki i Jacek Mikulski.

Natomiast już kolejna uchwała zatwierdzająca cennik opłat cmentarnych została uchwalona jednogłośnie 14 głosami „za”, przy nieobecności radnej M. Głowy.

Nowe regulacje dotyczące komunalnych cmentarzy wiejskich zaczną obowiązy-wać od 1 stycznia 2017 r.

Adam Kośmider

Lp.

Page 10: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

10 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016

Polscy emigranci

KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.dsi.net.pl; wwwczaplinek.pl.

Tel. Redakcji 603 413 730, e-mail: [email protected]. Redaguje zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski

Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06.

Nakład 1700 egz. Druk: Przedsiębiorstwo Prywatne „Grażyna” - Waldemar Sopoćko, tel. 502 532 969. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany

tytułów, skracania redakcyjnego, opracowania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materia-

łów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam, ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec

personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł

podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze - 60 zł, czarno-biały - 30 zł, ogłoszenie drobne - 10 zł, kolportaż ulotek - 200 zł.

o 2004 r. doszło nie tylko do największej emigracji w dziejach Polski, ale w ogóle w historii Europy po II wojnie światowej. Od wejścia Polski do Unii liczba emigrantów zwiększyła się ponad

dwukrotnie - z około 1 mln w 2004 r. do 2,4 mln. Emigruje przede wszystkim młodzież, głównie przedstawiciele ostatnie-

go wyżu demograficznego nowożytnej Europy, który w Polsce nastąpił na przeło-mie lat 70. i 80. minionego stulecia. Kiedy w UE otworzyły się granice i pojawiła się możliwość legalnej pracy zarobko-wej na obczyźnie, te właśnie roczniki wchodziły w dorosłość i w życie zawodowe. Wtedy okazało się, że w kraju nie ma dla nich zatrudnienia. Jedynym wyjściem dla wielu stał się wyjazd na Zachód. Przypadek polskiej emigracji jest ważny chociażby dlatego, że nie spowodował go ani nagły konflikt zbrojny, ani głęboki

kryzys ekonomiczny. Polacy coraz częściej i w sposób bardziej zorganizowany wyjeżdżali z kraju w celach zarobkowych. Dla niektórych wyjazd za granicę jest jedynym sposobem na kontynuowanie kariery zawodowej oraz podnoszenie swych kwalifikacji. Problemem Polski jest bowiem pozbycie się większości branż i przedsiębiorstw opartych na rodzimej myśli technicznej. Po 1989 r. rozwiązano wiele instytutów oraz ośrodków badawczych, zdolnych wytwarzać własne wyna-lazki czy wdrażać patenty. W rezultacie nie dysponujemy dziś praktycznie żad-nym polskim produktem przemysłowym rozpoznawalnym na świecie, takim jak np. Nokia z 5-milionowej Finlandii, czy Gorenje z 2-milionowej Słowenii.

Wbrew uproszczeniom i mitom, nie wyjeżdżają przede wszystkim pra-cownicy niewykwalifikowani, wykonujący najbardziej podstawowe prace, zatrud-niający się na Zachodzie dorywczo, to nie tylko kelnerzy, kierowcy, ślusarze czy opiekunki do dzieci. Coraz częściej jednym z powodów wyjazdu jest rozwój edu-kacyjny, o czym świadczy chociażby wzrost aż do 35 tys. polskich studentów uczących się na zagranicznych uczelniach (według danych za rok 2015 OECD – Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Jest to pierwszy świadomy krok młodych Polaków.

Kraj opuszcza też coraz więcej wykwalifikowanych i dobrze opłaca-nych specjalistów – lekarzy, inżynierów, programistów. Powoduje to stopniową zmianę diaspory (rozproszenie jakiejś narodowości na obczyźnie) przede wszyst-kim w państwach docelowych – Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii. Syste-matycznie rośnie liczba rodaków zajmujących stanowiska kierownicze średniego i wyższego szczebla na Wyspach, są przy tym coraz lepiej zorganizowani, dbają o swoją reprezentację. Organizacje branżowe angażują się w projekty integrujące polską społeczność w Wielkiej Brytanii. Liczbowo wciąż dominują pracownicy niewykwalifikowani (szczególnie widać to na przykładzie Niemiec, gdzie Polacy znajdują zatrudnienie m.in. w przemyśle samochodowym) – jedynie niecałe 23% polskich emigrantów ma wyższe wykształcenie, 40% to osoby z wykształceniem średnim, a 24% -zawodowym. Niemniej jednak przyrost polskich pracowników w kadrach kierowniczych pokazuje trend, który ma szansę utrzymać się w najbliż-szych latach.

Powiększająca się z roku na rok emigracja Polaków jest od kilkunastu lat jednym z ulubionych tematów kampanijnych niemal wszystkich formacji poli-tycznych. Powstrzymanie wyjazdów i zachęcanie emigrantów do powrotu stało się hasłem tak wszechobecnym i wyświechtanym, że trudno w tej chwili nadać mu jakiekolwiek realne znaczenie i skojarzyć z rzeczywistymi działaniami poli-tycznymi.

Na temat obietnic kolejnych rządów na Wyspach krążą dowcipy, np.: ”Program rządu – Powroty – jest jak najbardziej realizowany. Polacy powracają z Polski do Anglii”. Przytoczę wypowiedź 25-letniej Kamili, która studiuje i pra-cuje w Londynie: „Po studiach nie planuję powrotu do Polski. Chcę skończyć prawo w Anglii i tu znaleźć pracę. Jestem bardzo zadowolona z życia w Londynie. Tu są większe możliwości i lepsze perspektywy... W Polscepracowałam jako kelnerka, ale tylko w weekendy. Dostawałam najniższą krajową, co wystarczyło mi jedynie na drobne wydatki. Teraz, chociaż nie utrzymuję się w stu procentach sama, jestem w stanie zarobić na jedzenie, transport etc. W Londynie opieka zdro-wotna jest nieporównywalna z tą w naszym kraju. W Polsce korzystałam z pry-watnych klinik, aby ominąć długie kolejki do lekarza. Natomiast w Londynie na

wizytę u lekarza czeka się maksimum tydzień. W wyznaczonym dniu przychodzi się na umówioną godzinę i jest się od razu przyjętym, bez konieczności siedzenia przez pół dnia w przychodni”.

Ta wypowiedź zaprzecza popularnemu poglądowi, że Polacy wyjeż-dżają z kraju, nie na stałe, ale tymczasowo – planują odłożyć pieniądze, poczekać na lepszą sytuację na rodzimym rynku pracy i wrócić. Niestety, dane Instytutu Rozwoju Europy Środkowo – Wschodniej, OECD i Banku Światowego skutecz-nie obalają te tezy, a Polska na tle sąsiednich krajów jest przykładem wręcz sztan-darowym. W 2012 r. stosunek liczby wyjeżdżających do tych, którzy wracali na stałe, wynosił w przybliżeniu 14:1 – proporcja ta w zasadzie utrzymuje się do dzisiaj.

Polakom poza ojczyzną żyje się coraz lepiej. Nie tylko dlatego, że są do emigracji coraz lepiej przygotowani – mentalnie, finansowo czy językowo. Roda-cy, po opuszczeniu kraju, zakładają coraz więcej stowarzyszeń branżowych i fundacji, prowadzą działalność kulturalną. I przede wszystkim dobrze zarabiają, nie zapominając przy tym o rodzinach w kraju. Tylko w 2013 r. Polacy przesłali do domów równowartość ok. 5,5 mld euro, z czego ponad 3 mld pochodziły z dochodów wypracowanych w krajach Unii Europejskiej.

Emigracja zarobkowa ostatnich lat bardzo negatywnie odbiła się na strukturze ludności. Wyjeżdżają głównie osoby młode i w średnim wieku, co dla starzejącego się społeczeństwa oznacza spustoszenie demograficzne w najbliż-szych latach. Te grupy wiekowe są najmniej skłonne wracać do kraju, gdyż w wielu przypadkach młodzi Polacy założyli za granicą rodziny, nierzadko mie-szane. Według danych brytyjskiego urzędu zdrowia publicznego w samym 2015 r. w Wielkiej Brytanii Polki urodziły 22 tys. dzieci, co stanowi ok. 6% całe-go przyrostu naturalnego Polski. Ta grupa będzie niemal niemożliwa do ściągnię-cia na stałe nad Wisłę. Projekcje demograficzne biorące pod uwagę dane z ostat-nich 12 lat zakładają, że w ciągu najbliższego ćwierćwiecza populacja Polski zmniejszy się o ponad 2 mln.

Nie trzeba tłumaczyć, co to oznacza dla systemu emerytur i opieki zdrowotnej, szczególnie w obliczu obniżenia wieku emerytalnego.

Osobną kwestią pozostaje aspekt polityczny. Od lat bowiem słyszymy zapewnienia polityków wszystkich opcji, że Polacy zmuszeni do emigracji zarob-kowej są dla nich jedną z ważniejszych grup społecznych. Od wielu lat rządzący nakłaniają ich do powrotu. Argumenty są wciąż takie same: plany inwestycyjne, ulgi dla firm, dofinansowania dla ważnych projektów czy ułatwienia wizowe dla współpracowników spoza UE, którzy chcieliby przenieść się do pracy w Polsce. Niestety, dla wielu polskich emigrantów brzmi to jak zdarta płyta, dlatego zapew-nienia rządzących elit spotkały się z raczej chłodnym odbiorem. Emigracja zarob-kowa to dużo bardziej niewdzięczna społeczność – wymagająca, doświadczenia, przyzwyczajona do brania spraw w swoje ręce, bez oglądania się na deklaracje polityczne. W tym wypadku oznacza to również skoncentrowanie się na realizacji własnych planów życiowych, a te jak pokazują badania, coraz rzadziej dotyczą Polski. I wbrew życzeniom byłych, obecnych i zapewne przyszłych decydentów żadna dobra zmiana w tym aspekcie jeszcze długo nie nastąpi.

Wyjazdy zarobkowe nie są już tylko przywilejem młodych. Polskie emerytki poszły ich śladem. Prawie wszystkie zdecydowały się na wyjazd późno, tuż przed albo na emeryturze. Najczęściej są opiekunkami osób starszych. Wyje-chały, żeby pomóc rodzinom, żeby dzieciom i wnukom żyło się lepiej, bo stan-dard życiowy jest ważniejszy niż więzi rodzinne i znajomość języka.

- Młodzieży demokracja nie interesuje. Jedynie sprawy ekonomiczne – mówi dr Błażej Przybylski, 31-latek, autor książki „Zaangażowanie polityczne młodzieży”. – Popełniliśmy masę błędów. Nie mamy społeczeństwa obywatel-skiego. Młodzi uczą się w szkole nie demokracji, ale o demokracji – dodaje Przy-bylski (op. cit. Polityka, nr 30, str. 24).

O politykach i polityce Polacy ogólnie mają złe zdanie, ale oceny mło-dych są bardziej krytyczne niż oceny starszych generacji. Wśród młodych prze-waża opinia, że politycy dbają jedynie o swoje kariery, nie liczą się z obywatela-mi, a chcą tylko zdobyć jak najwięcej głosów. Nie mają czystych intencji, zajmu-ją się głupotami, a ważne problemy leżą.

Na razie młodzi raczej nie dostrzegają dobrej zmiany dla siebie. Prze-chodzą drogę ku samotnym bytom. Zdolnym do krytycznej oceny otaczającej rzeczywistości. Potrafiącym walczyć o swoje, ale już nie o lepszy świat wespół z innymi.

Opracował: Brunon Bronk

Page 11: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia

Kurier Czaplinecki - Grudzień 2016 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> 11

Apteka w Czaplinku zatrudni Technika Farmacji na staż.

Oferujemy wysokie wynagrodzenie oraz pakiet ubezpie-czeń socjalnych.

Osoby zainteresowane pracą na wyżej wymienionym stanowisku prosimy o kontakt pod nr tel. 575 292 033 lub

przesłać CV na adres [email protected].

Page 12: Boże Narodzenie; - CzaplinekBoże Narodzenie; Rozmowa z pisarką; Z własną rybą; Polscy emigranci. VI Gala Wolontariatu; Lustro teatru; Literówki; Konkurs krasomówczy; Życzenia