Anthony Giddens - Socjologia

91
Anthony Giddens SOCJOLOGIA Zwięzłe, lecz krytyczne wprowadzenie Przekład Joanna Gilewicz Zysk i S-ka Wydawnictwo Tytuł oryginału Sociology. A brie/but critical introduction Copyright © by Anthony Giddens 1982, 1986 AU rights reserved Copyright © for thc Polish translation by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c, Poznań 1998 Copyright © for the cover illustration by Pierre Vaulhey/SYGMA

Transcript of Anthony Giddens - Socjologia

Page 1: Anthony Giddens - Socjologia

Anthony Giddens

SOCJOLOGIAZwięzłe, lecz krytyczne wprowadzenie

Przekład Joanna Gilewicz

Zysk i S-ka WydawnictwoTytuł oryginału Sociology. A brie/but critical introduction

Copyright © by Anthony Giddens 1982, 1986AU rights reserved

Copyright © for thc Polish translation by Zysk i S-kaWydawnictwo s.c, Poznań 1998

Copyright © for the cover illustration by Pierre Vaulhey/SYGMA

Page 2: Anthony Giddens - Socjologia

via AXXA International Sp. z o.o., Agencja Fotograficzna Free

Konsultacja merytoryczna prof. dr hab. Marek Ziółkowski

Redaktor Zofia Domańska

Wydanie I ISBN 83-7150-457-

Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c.ul. Wielka 10. 61-774 Poznań

tel./fax 852 63 26. tel. 853 27 51, 853 27 67Dział handlowy tei./fax 864.14 03. tel. 864 14 04

Spis treści

Przedmowa...................................................................................................... 7Podziękowania................................................................................................ 9

1. Socjologia: zagadnienia! problemy...................................'..................... 11Kontekst socjologii ................................................................................. 13Socjologia: definicja i kilka uwag wstępnych............................................ 18Wyobraźnia socjologiczna: socjologia jako krytyka.................................. 23

2. Konkurencyjne interpretacje: społeczeństwo przemysłowe czykapitalizm?................................................................................................ 34Teoria społeczeństwa przemysłowego........................................................ 36Marks: kapitalizm i socjalizm.................................................................... 44

3. Podział klasowy i transformacja społeczna............................................ 55Zmiana od wieku XIX: władza korporacji.................................................. 56..Instytucjonalizacja konfliktu klasowego" .............................................. 62Nowe klasy, nowe technologie ............................................................... 68Koniec klasy robotniczej?........................................................................... 74

4. Nowoczesne państwo................................................................................. 83Państwo a klasy: nowe poglądy.................................................................. 85Państwo a biurokracja................................................................................. 92

5

Page 3: Anthony Giddens - Socjologia

Uwagi krytyczne............................................................................96Państwa, ruchy społeczne, rewolucje...............................................99

5. Miasto: urbanizacja i życie codzienne........................................ 105Miasta przedkapitalistyczne i nowoczesne .................................. 105Poglądy „szkoły chicagowskiej"................................................... 108Życie miejskie i kapitalizm ........................................................ 114Miasto i życie codzienne.............................................................. 126

6. Rodzina i płeć............................................................................. 129Zmiany w strukturze rodziny ..................................................... 130Płeć, patriarchat i rozwój kapitalistyczny....................................... 135Rodzina, małżeństwo, seksualność ............................................. 140Życie rodzinne i nowe wzorce społeczne....................................... 146

7. Kapitalizm i system światowy.................................................... 150Teoria modernizacji i jej krytyka ................................................ 152Nierówności współczesnego świata.............................................. 161Państwo narodowe, nacjonalizm, siła militarna.............................. 167Wnioski: socjologia jako teoria krytyczna..................................... 171

Przedmowa

W ciągu ostatnich kilkunastu lat dokonały się w socjologii, a mówiąc ogólniej w naukach społecznych, znaczące przemiany. Większość owych przeobrażeń omawiano jednak wyłącznie w literaturze specjalistycznej — dla osób mniej obeznanych z przedmiotem pozostały więc nie zauważone. Do napisania tej książki skłoniła mnie chęć zaprezentowania początkującym czytelnikom wprowadzenia do socjologii, w którym znalazłyby odzwierciedlenie aktualne procesy. Nazwałem ją „krytycznym wprowadzeniem" z dwóch powodów. Po pierwsze, jest krytyczna wobec wielu idei, które przez długi czas uznawano za tradycyjną mądrość socjologii. Uważam ponadto, że socjologia jako nauka, rozumiana w przedstawiony tutaj sposób, zawsze wiąże się bezpośrednio z krytyką społeczną. Socjologia nie może być neutralnym zajęciem intelektualnym, praktyczne konsekwencje jej analiz nie mogą przecież pozostawać obojętne dla tych, których zachowania stanowią przedmiot jej zainteresowań.

Książka różni się pod wieloma względami od większości tekstów wprowadzających do socjologii. Zawiera omówienie podstawowych problemów teorii społecznej — rdzeń zagadnień teoretycznych łączących socjologię z innymi naukami społecznymi. Nie podzielam powszechnego poglądu, że są to tematy nieistotne dla osób, które

7

Page 4: Anthony Giddens - Socjologia

szukają tylko wstępnych informacji z dziedziny socjologii. Nie zgadzam się także z równie popularnym twierdzeniem, że sprawy te są zbyt trudne dla czytelnika, który nie zapoznał się jeszcze z bardziej empiryczną treścią przedmiotu. Analizując treść empiryczną, rozłożyłem akcenty inaczej, niż jest to przyjęte w tekstach wprowadzających. Wiele podręczników socjologii napisano przede wszystkim w odniesieniu do konkretnego społeczeństwa— tego, w którym żyje autor lub czytelnicy, dla których książka jest przeznaczona. Starałem się uniknąć takiego pro-wincjonalizmu, uważając, że jednym z głównych zadań myśli socjologicznej jest przekroczenie granic tego, co najbliższe. Najważniejszą cechą wyróżniającą tej książki jest jednak jej wyraźnie historyczny charakter. Można co prawda uczyć osobno socjologii i historii jako dwóch odrębnych dziedzin, lecz moim zdaniem jest to błędne założenie.

Starałem się zachować zwięzłość, co oznacza pewne ograniczenie kosztem wszechstronności. Nie zamierzałem dokonywać encyklopedycznego przeglądu całego zbioru tematów stanowiących obszar uzasadnionych zainteresowań socjologii. W poszukiwaniu bardziej wyczerpującego ujęcia czytelnik musi sięgnąć do innych źródeł.

Anthony Giddens

Podziękowania

Autor i wydawcy pragną podziękować za uprzejmą zgodę na wykorzystanie materiałów objętych prawem autorskim: szefowi Kancelarii Królewskiej za udostępnienie diagramu z publikacji Social Trends oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych za udostępnienie tabeli z rocznika statystycznego United Nanons Statistical Yearbook (1981) © 1983. Dołożono wszelkich starań, aby odszukać wszystkich posiadaczy praw autorskich, jeśli jednak ktoś został nieumyślnie pominięty, wydawcy przy najbliższej okazji z przyjemnością dopełnią niezbędnych formalności.

Page 5: Anthony Giddens - Socjologia

--------1-----------Socjologia: zagadnienia i problemy

Opinie na temat socjologii są nadzwyczaj zróżnicowane. Z jednej strony wielu ludzi kojarzy ją z hasłami rewolty, nawoływaniem do buntu. Nawet mając niewielkie pojęcie o obszarze zainteresowań socjologii, niektórzy łączą ją w jakiś sposób z przewrotem, z ostrymi żądaniami nieustępliwych bojowników nauki. Z drugiej strony osoby, które miały już pewien kontakt z socjologią w szkole lub na studiach, reprezentują zupełnie inny — może nawet bardziej popularny — pogląd na tę dyscyplinę. Ich zdaniem jest to dość nieciekawa i niezbyt przydatna nauka, daleka od wzywania swoich adeptów na barykady, a raczej zdolna zanudzić ich na śmierć swoimi frazesami. Widziana w ten sposób socjologia przybiera postać suchej wiedzy, choć nie dostarcza wyjaśnień jak nauki przyrodnicze, na których próbują się wzorować jej praktycy.

Myślę, że ta druga ocena socjologii jest w dużej mierze słuszna. Dla wielu, a może nawet dla większości jej przedstawicieli, socjologia polega na wyrażaniu zdroworozsądkowych twierdzeń w pseudonaukowym języku. Pomysł zaliczenia jej do nauk przyrodniczych, a co za tym idzie, usiłowanie niewolniczego naśladowania ich metod i celów, jest błędem. Jej dyletanccy krytycy

11

Page 6: Anthony Giddens - Socjologia

mają zatem wiele racji, zachowując sceptycyzm wobec osiągnięć socjologii przedstawianych zgodnie z przyrodniczym wzorcem.

Moim zamiarem jest ukazanie w tej książce socjologii nawiązującej raczej do pierwszego niż do drugiego punktu widzenia. Nie chodzi przy tym bynajmniej o to, aby łączyć socjologię z jakimś irracjonalnym podważaniem wszystkiego, co większość uważa za dobre i właściwe. Będę jednak bronił poglądu, że socjologia, pojmowana zgodnie z moją charakterystyką, ma niewątpliwie potencjał wywrotowy. Twierdzę, że wywrotowa czy krytyczna natura nie oznacza (i nie powinna oznaczać), że jest to zajęcie intelektualnie podejrzane. Przeciwnie, socjologia zawdzięcza swój charakter temu, że zajmuje się (lub powinna się zajmować) problemami o żywotnym dla nas wszystkich znaczeniu, problemami, które budzą zasadnicze kontrowersje i sprzeczności w społeczeństwie. Niezależnie od tego, jak bardzo rewolucyjne są poglądy i postawy studentów i innych radykałów, istnieje szeroka płaszczyzna zgodności pomiędzy pobudkami, które skłaniają ich do działania, a świadomością socjologiczną. Tylko bardzo rzadko można uznać socjologów za bezpośrednich ideologów przewrotu, jednak studiowanie właściwie rozumianej socjologii nieuchronnie wskazuje fundamentalne znaczenie problemów społecznych, z jakimi spotykamy się we współczesnym świecie. Każdy w jakimś stopniu zdaje sobie sprawę z ich istnienia, lecz nauka socjologii pozwala zobaczyć je w znacznie ostrzejszym świetle. Socjologia nie może pozostawać dyscypliną czysto akademicką, jeśli „akademicką" nazywamy naukę niezaangażowaną i oderwaną od rzeczywistości wykraczającej poza mury uczelni.

Socjologia nie jest przedmiotem, który otrzymujemy w eleganckim opakowaniu bez żadnych wymagań poza wyciągnięciem zawartości. Jak wszystkie nauki społeczne — do których można zaliczyć także antropologię, ekonomię i historię — socjologia jest

12

w swej istocie dyscypliną kontrowersyjną. Oznacza to istnienie ciągłych sporów na temat jej prawdziwej natury. Nie należy jednak nazywać tego słabością, choć może tak się wydaje tym, którzy uważają się za profesjonalnych „socjologów", jak również wielu ludziom z zewnątrz, których niepokoi fakt istnienia licznych konkurencyjnych koncepcji, sposobów ujęcia i analizy zagadnień socjologii. Niektórzy, zniechęceni trwałością sporów socjologicznych i brakiem porozumienia co do ich rozwiązań, sądzą, że jest to przejaw niedojrzałości dyscypliny. Chcą, aby socjologia przypominała nauki przyrodnicze i wykształciła podobny aparat uniwersalnych praw odnoszących się do tego, co zostało od-kryte i potwierdzone przez naukę. Zgodnie z poglądem, którego będę bronił w tej książce, błędne jest założenie, że socjologia powinna bardzo ściśle wzorować się na naukach przyrodniczych, a także wyobrażanie sobie, że nauka przyrodnicza o społeczeństwie jest możliwa lub pożądana. Nie oznacza to jednak, co chciałbym podkreślić, że metody i cele nauk przyrodniczych nie mają znaczenia dla badań nad zachowaniem społecznym człowieka. Socjologia zajmuje się rzeczywistymi zjawiskami, które można obserwować, opierając się na badaniach empirycznych, wypracowuje teorie i uogólnienia, które obserwowanym faktom nadają sens. Ludzie nie są jednak tym samym co materialne przedmioty w przyrodzie: badanie ludzkich zachowań z pewnością różni się zdecydowanie i wielorako od badania zjawisk przyrody.

Kontekst socjologii

Rozwój socjologii i jej aktualna problematyka powinny być rozpatrywane w kontekście zmian, które stworzyły nowoczesny

13

Page 7: Anthony Giddens - Socjologia

świat. Żyjemy w epoce ogromnych przeobrażeń społecznych. Na przestrzeni zaledwie dwóch stuleci nastąpiło wiele zmian społecznych, które obecnie raczej przyspieszyły, niż zwolniły tempo. Zmiany te, których kolebką jest Europa Zachodnia, mają dzisiaj zasięg globalny. Spowodowały całkowity rozkład form organizacji społecznej, w jakiej rodzaj ludzki żył przez tysiące lat dotychczasowej historii. Ich korzeni należy szukać w wydarzeniach, nazywanych „dwiema wielkimi rewolucjami" osiemnasto- i dziewiętnastowiecznej Europy. Pierwszą jest rewolucja francuska 1789 roku, szczególny ciąg wydarzeń oraz symbol politycznych przemian naszej ery. Rewolucja 1789 roku była bowiem zupełnie inna niż wcześniejsze rebelie. Już przedtem chłopi buntowali się niekiedy przeciwko panom feudalnym, ich celem było jednak w zasadzie odsunięcie od władzy określonych jednostek bądź obniżenie cen lub podatków. Podczas rewolucji francuskiej (do której z pewnymi zastrzeżeniami możemy dołączyć anty-kolonialną rewolucję 1776 roku w Ameryce Północnej) po raz pierwszy w historii został całkowicie zburzony porządek społeczny przez ruch kierujący się wyłącznie świeckimi hasłami powszechnej wolności i równości. Choć idee rewolucjonistów jeszcze dzisiaj trudno uznać za zrealizowane, stworzyły jednak klimat zmiany politycznej i okazały się jedną z sił napędowych współczesnej historii. Niewiele znalazłoby się obecnie państw na świecie, których przywódcy nie nazywali „demokracjami", niezależnie od rzeczywistego ustroju politycznego. Jest to coś zupełnie nowego w historii ludzkości. To prawda, że już wcześniej istniały republiki, przede wszystkim w starożytnej Grecji i Rzymie. Są to jednak rzadkie wyjątki, zresztą w każdym przypadku „obywatele" stanowili mniejszość ludności, większością byli niewolnicy i obcy, pozbawieni przywilejów nielicznych grup obywateli.

Drugą „wielką rewolucją" była tak zwana rewolucja przemysło-

14

wa,która rozpoczęła się pod koniec XVIII wieku w Wielkiej Brytanii, a w następnym stuleciu objęła Europę Zachodnią i Stany Zjednoczone. Rewolucję przemysłową przedstawia się czasami wyłącznie jako pewną liczbę innowacji technicznych, przede wszystkim zastosowanie energii pary wodnej w produkcji fabrycznej i wprowadzenie nowych rodzajów maszyn poruszanych za pomocą tego źródła energii. Wynalazki techniczne były jednak tylko częścią znacznie szerszego nurtu zmian społecznych i ekonomicznych. Naj-ważniejszą z nich była masowa migracja siły roboczej ze wsi do rozrastającego się nieustannie sektora przemysłowego. Był to proces, który stopniowo doprowadził do upowszechnienia się mechanizacji w produkcji rolnej. Ten sam proces pobudzał rozwój miast na skalę dotychczas nie znaną w historii. Oblicza się, że do wieku XIX, nawet w najbardziej zurbanizowanych społeczeństwach, w miastach żyło nie więcej niż 10% populacji, a w państwach i imperiach o charakterze rolniczym zazwyczaj jeszcze znacznie mniej. Według współczesnych kryteriów niemal wszystkie miasta w społeczeństwach preindustrialnych, nawet najsłynniejsze ośrodki kosmopolityczne, były stosunkowo niewielkie. Ludność Londynu w XIV wieku szacuje się na mniej więcej 30 000, liczbę mieszkańców Florencji w tym samym okresie na około 90 000. Na początku XIX wieku liczba ludności Londynu była większa niż w którymkolwiek istniejącym dotąd mieście i wynosiła około 900 000. Mimo istnienia takiej dużej metropolii około roku 1800 jedynie niewielka mniejszość mieszkańców Anglii i Walii żyła w miastach. Sto lat później w miastach liczących 100 000 lub więcej mieszkańców żyło już około 40% ludności, prawie 60% zamieszkiwało miasta, w których liczba mieszkańców przekraczała 20 000.

15

Page 8: Anthony Giddens - Socjologia

Tabela 1. Procent mieszkańców miast wśród ludności świata

Rok Miasta liczące Miasta liczące

20 000 i więcej 100 000 i więcejmieszkańców mieszkańców

1800 2,4 1,7

1850 4,3 2,3

1900 9,2 5,5

1950 20,9 13,1

1970 31,2 16,7

1982 34,6 18,1

Źródło: Kingsley Davis, The origin andgrowth ofurbtinisation in rke worki, „American Journal of Sociology", t. 61.1955 (uaktualnione).

Tabela 1 pokazuje, że w skali światowej zachodzi przez cały czas dramatyczny wzrost urbanizacji. Wysoka urbanizacja charakteryzuje wszystkie kraje uprzemysłowione, niezależnie od tego, jakie przyjmiemy kryterium odróżniania miast od mniejszych skupisk ludności. Niebywały wzrost obszarów miejskich dokonuje się jednak również w Trzecim Świecie. Największe obszary miejskie współczesnego świata są wręcz ogromne w porównaniu z miastami istniejącymi do wieku XIX.

Jeśli industrializm i urbanizacja stanowią jądro przemian, które nieodwracalnie zlikwidowały większość tradycyjnych form społeczeństwa, należy wspomnieć o jeszcze jednym związanym z nimi zjawisku. W dzisiejszym świecie następuje niebywały wzrost liczby ludności w porównaniu z przeszłością. Oblicza się, że w czasie narodzin Chrystusa świat zamieszkiwało prawdopodobnie nie więcej niż 300 milionów ludzi.

16

Całkowita liczba ludności zdaje się wzrastać w stałym, lecz powolnym tempie do wieku XVIII; wówczas prawdopodobnie liczba ludności świata jedynie się podwoiła. Od tej pory rozpoczęła się „eksplozja ludności", o której wszyscy słyszeliśmy, lecz nie każdy orientuje się w szczegółach. Dzisiaj żyje na świecie blisko 4800 milionów osób, a tempo wzrostu jest tak wielkie, że jeśli się utrzyma, liczba ludności świata co czterdzieści lat będzie się podwajać. Ponieważ konsekwencje tego mogą być tragiczne dla ludzkości, stanowią przedmiot wnikliwych analiz, dzięki czemu czynniki wywołujące aktualnie ów wzrost są mniej kontrowersyjne niż przyczyny industrializacji i urbanizacji. Większą część dziejów ludzkości charakteryzowała ogólna równowaga pomiędzy liczbą urodzeń i zgonów. Zachwianie owej równowagi jest z wielu względów zagadnieniem złożonym, jednak można wyróżnić dwa najważniejsze czynniki, które odgrywają rolę decydującą. Jednym z nich jest fakt, że z wyjątkiem dwóch ostatnich stuleci średnia długość życia człowieka rzadko przekraczała 35 lat, czasami zaś wynosiła nawet mniej. Drugi czynnik to stopień śmiertelności wśród dzieci. W średniowiecznej Europie i w innych częściach globu nie było dziwne, że spośród dzieci urodzonych w tym samym roku nawet połowa mogła nie dożyć wieku dorosłego. Wzrost średniej długości życia oraz bardzo wyraźny spadek śmiertelności wśród dzieci — dzięki urządzeniom sanitarnym, ogólnej poprawie higieny i upowszechnieniu leków przeciwko chorobom zakaźnym — wywołały ów niepohamowany wzrost liczby ludności.

17

Page 9: Anthony Giddens - Socjologia

Socjologia: definicja i kilka uwag wstępnych

Socjologia pojawiła się, gdy ludzie unoszeni nurtem pierwszych zmian, jakie przyniosły „dwie wielkie rewolucje" w Europie, zaczęli się zastanawiać nad okolicznościami ich wystąpienia oraz możliwymi konsekwencjami. Oczywiście, trudno jednoznacznie określić źródła jakiejkolwiek nauki. Możemy wszakże wskazać wyraźną ciągłość myśli społecznej, począwszy od połowy XVIII wieku przez późniejsze okresy. Klimat idei przyczyniających się do uformowania socjologii rzeczywiście w pewnej mierze dopomógł w pojawieniu się procesów podwójnej rewolucji.

Czym właściwie jest socjologia? Zacznę od banału. Socjologia zajmuje się badaniem społeczeństw ludzkich. Pojęcie społeczeństwa można jednak określić tylko bardzo ogólnie. Do społeczeństw zaliczamy bowiem nie tylko kraje uprzemysłowione, ale również wielkie imperia agrarne (jak Cesarstwo Rzymskie i dawne Chiny) oraz — na drugim końcu skali — małe wspólnoty plemienne, które mogą liczyć bardzo niewielu członków.

Społeczeństwo jest zbiorem lub systemem zinstytucjo-nalizowanych sposobów postępowania. Mówiąc o „zinsty-tucjonalizowanych" formach działań społecznych, mamy na myśli typy przekonań i zachowań, które pojawiają się i powtarzają, lub posługując się terminologią nowoczesnej teorii społecznej — są społecznie reprodukowane, w przeciągu długiego czasu na dużym obszarze. Doskonałym przykładem takiej formy czynności zinstytucjonalizowanej, czyli instytucji, jest język, stanowiący fundament życia społecznego. Każdy mówi językiem, którego nikt, jako jednostka, nie stworzył, choć wszyscy używamy języka twórczo. Wiele innych aspektów życia społecznego może również ulegać instytucjonalizacji, czyli stawać się powszechnie przyjętymi praktykami,

18

które w rozpoznawalnie podobnych formach trwają przez pokolenia. Dlatego mówimy o instytucjach ekonomicznych, politycznych itd. Zauważmy, że takie użycie pojęcia „instytucja" różni się od zastosowania tego samego słowa w języku potocznym jako bliskoznacznego dla organizacji czy zakładu, podczas kiedy instytucją nazywamy np. więzienie albo szpital.

Powyższe uwagi pomagają wyjaśnić, jak należy rozumieć termin „społeczeństwo", nie możemy jednak na tym poprzestać. Społeczeństwo jest wspólnym przedmiotem badań socjologii i innych nauk społecznych. Cechą wyróżniającą socjologii jest zainteresowanie głównie formami społeczeństwa, które pojawiły się w wyniku „dwóch wielkich rewolucji". Są to formy zaawansowane przemysłowo — rozwinięte gospodarczo kraje Zachodu oraz Europy Wschodniej i Japonia — ale również wiele innych społeczeństw na całym świecie, które dołączyły do nich w XX wieku. Żaden porządek społeczny w nowoczesnym świecie nie oparł się bowiem siłom wyzwolonym przez „dwie wielkie rewolucje". Chcę bardzo wyraźnie podkreślić, że społeczeństw „zaawansowanych" nie można traktować w izolacji od reszty świata lub od społeczeństw poprzedzających je w historii, choć tak właśnie czyni znaczna część socjologii.

W świetle tych zastrzeżeń można zaproponować następującą definicję: socjologia jest nauką społeczną, której głównym przedmiotem badań są instytucje społeczne zapoczątkowane przez przekształcenia przemysłowe w ciągu ostatnich dwóch lub trzech stuleci. Należy zwrócić uwagę na brak ścisłego rozgraniczenia pomiędzy socjologią a innymi dziedzinami intelektualnego podejścia w naukach społecznych. Nie ma zresztą potrzeby takiego rozgraniczenia. Niektóre problemy teorii społecznej, związane z konceptualizacją zachowań człowieka i jego instytucji, są wspólnym przedmiotem zainteresowania wszystkich nauk społecznych. Przypisy-

19

Page 10: Anthony Giddens - Socjologia

wanie konkretnym naukom społecznym różnych obszarów ludzkiego zachowania tworzy intelektualny podział pracy, który ma jedynie bardzo ogólne uzasadnienie.

Antropologia, na przykład, zgodnie z definicją zajmuje się społeczeństwami „prostszymi": wspólnotami plemiennymi i państwami agrarnymi. Jednak również one ulegają rozkładowi pod wpływem ogarniających świat głębokich przemian społecznych lub są wchłaniane przez nowoczesne państwa przemysłowe. Można posłużyć się innym przykładem. Otóż przedmiotem ekonomii jest produkcja i rozdział dóbr materialnych. Instytucje ekonomiczne są jednak zawsze związane z innymi instytucjami w systemie społecznym, na które wywierają wpływ, a zarazem ulegają ich oddziaływaniu. Wreszcie, historia jako nauka o ciągłym oddalaniu się przeszłości od teraźniejszości stanowi materiał źródłowy wszystkich nauk społecznych.

Wielu słynnych myślicieli związanych z rozwojem socjologii było zafascynowanych rolą nauki i techniki w zmianach, które opisywali. Wyznaczając cele socjologii, starali się więc powtórzyć w badaniach nad zagadnieniami społecznymi sukcesy nauk przyrodniczych w wyjaśnianiu świata materialnego. Socjologia miała być „nauką przyrodniczą o społeczeństwie". August Comte, żyjący w latach 1798-1857 twórca pojęcia socjologii, nadał temu poglądowi najbardziej przejrzystą i wszechstronną formułę. Wszystkie nauki, łącznie z socjologią, mają —jego zdaniem — wspólne ramy logiki i metody, wszystkie zmierzają do odkrycia uniwersalnych praw rządzących poszczególnymi zjawiskami, którymi się zajmują. Comte spodziewał się, że odkrywszy prawa rządzące społeczeństwem ludzkim, będziemy mogli kształtować nasz los mniej więcej tak samo, jak dzięki naukom przyrodniczym potrafimy kontrolować zdarzenia w świecie przyrody. Ideę tę wyraża jego słynne powiedzenie: Prevoir pour pouvoir (Prze-widywać, aby kierować).

20

Od czasów Comte'a pogląd, że socjologię należy kształtować na wzór nauk przyrodniczych był perspektywą dominującą, choć oczywiście nie był przyjmowany bez zastrzeżeń, które wyrażały się na wiele sposobów. Emil Durkheim (1858-1917), jeden z najbardziej wpływowych twórców dwudziestowiecznej socjologii, kontynuował niektóre myśli Comte'a. Uważał, że socjologia zajmuje się „faktami społecznymi", które można traktować tak samo obiektywnie, jak fakty, z którymi mają do czynienia nauki przyrodnicze. W swojej krótkiej, lecz bardzo wpływowej książce* Durkheim proponuje, aby zjawiska-społeczne pojmować tak jak rzeczy: powinniśmy patrzeć na siebie, jakbyśmy byli obiektami w przyrodzie. Akcentował przy tym podobieństwa pomiędzy socjologią a przyrodoznawstwem.

Jak już wspomniałem, choć ten punkt widzenia jest w socjologii bardzo ugruntowany, jago nie podzielam. Nazywając socjologię i inne dyscypliny, jak antropologia i ekonomia, „naukami społecznymi", podkreśla się to, że zawierają one systematyczne badania nad pewną dziedziną empiryczną. Terminologia ta nie jest myląca, dopóki uznajemy, że socjologia i inne nauki społeczne różnią się od nauk przyrodniczych w dwóch zasadniczych punktach.

1. Nie możemy traktować społeczeństw ani „faktów spo-łecznych" tak, jak traktujemy przedmioty lub zdarzenia w świecie przyrody, ponieważ społeczeństwa istnieją tylko o tyle, o ile są tworzone i odtwarzane w naszych własnych, ludzkich działaniach. W teorii społecznej nie możemy pojmować działań ludzkich, jakby były zdeterminowane przyczynowo na wzór zdarzeń przyrodniczych. Musimy dostrzegać to, co nazywam podwójną zależnością (double involvement) jednostek i instytucji: tworzymy społeczeństwo, będąc jednocześ-

*Emile Durkheim, Zasady metody socjologicznej (1895), przeł. J. Szacki, Warszawa 1968.

21

Page 11: Anthony Giddens - Socjologia

nie przez nie stwarzani. Jak mówiłem, instytucje są wzorcami działań społecznych, reprodukowanymi w pewnym obszarze czasu i przestrzeni. Warto się przez chwilę zastanowić, z czym się to wiąże. Mówiąc o „reprodukcji" działań społecznych lub systemu społecznego, mamy na myśli powtórzenie podobnych wzorców działania przez podmioty oddalone od siebie w czasie i przestrzeni. Należy zwrócić na to szczególną uwagę, ponieważ w większości teorii społecznych — również w teorii Durkheima — panuje tendencja do myślenia o reprodukcji w kategoriach fizycznego naśladownictwa, co może mieć szkodliwe konsekwencje. Systemy społeczne obejmują wzorce relacji pomiędzy jednostkami i grupami. Wielu socjologów przedstawia owe wzorce jak ściany budynku albo szkielet ciała. Jest to koncepcja błędna, ponieważ wyobraża społeczeństwo zbyt statycznie lub niezmiennie, pomija fakt, że wzorce systemów społecznych istnieją tylko wtedy, gdy jednostki aktywnie powtarzają pewne formy zachowania, przejęte z innego czasu i miejsca. Jeśli chcemy pozostać przy tego rodzaju porównaniach, powinniśmy raczej powiedzieć, że systemy społeczne są podobne do budynków, które w każdym momencie ulegają ciągłej przebudowie do ostatniej najmniejszej tworzącej je cegiełki.

2. Wynika stąd, że praktyczne implikacje socjologii nie są i nie mogą być dokładnym odpowiednikiem technologicznych zastosowań nauki. Atomy nie mogą się dowiedzieć, co mówią o nich naukowcy i w świetle tej wiedzy zmienić swego zachowania. Ludzie są do tego zdolni. Dlatego stosunek socjologii do swego przedmiotu musi być inny niż w przypadku nauk przyrodniczych. Jeśli traktujemy działania społeczne jako mechaniczny zbiór wydarzeń rządzonych prawami naturalnymi, nie rozumiemy przeszłości i nie pojmujemy, jak analiza socjologiczna może wpłynąć na naszą przyszłość. Będąc ludźmi, nie tylko żyjemy w historii, ale nasze rozumienie historii jest

22

integralną częścią tego, czym jest i czym może stać się historia. Dlatego nie może nas zadowolić myśl Comte'a Prevoir pourpouvoir, oznaczająca możliwość technologii społecznej. W naukach społecznych stykamy się z innymi ludźmi, a nie z bezdusznym światem przedmiotów. Często widać to wyraźnie, gdy okazuje się, że to, co uczestnikom pewnych wydarzeń wydawało się nieuchronne i niezmienne, podobne do praw natury, w rzeczywistości jest tworem historycznym i że analiza socjologiczna może odgrywać rolę emancypacyjną w społeczeństwie ludzkim. Analiza socjologiczna uczy jednocześnie skromności. Choć wiedza może stanowić istotny składnik władzy, nie jest tym samym co władza. Nasza zaś znajomość historii jest zawsze tymczasowa i niekompletna.

Wyobraźnia socjologiczna: socjologia jako krytyka

Praktyka socjologii wymaga, jak twierdzę w tej książce, obudzenia tego, co Charles Wright Mills trafnie nazwał wyobraźnią socjologiczną*. Owo pojęcie przywoływane jest tak często, że należy obawiać się trywializacji, zresztą sam Mills używa go raczej dowolnie. Dla mnie oznacza ono kilka pokrewnych form wrażliwości niezbędnych w analizie socjologicznej. Świat społeczny, zapoczątkowany przez współczesne społeczeństwa uprzemysłowione, istniejący do dzisiaj w kształcie stworzonym po raz pierwszy na Zachodzie, można zrozumieć jedynie dzięki cnocie potrójnego ćwiczenia wyobraźni. Formy wyobraźni socjologicznej obejmują wrażliwość historyczną, antropologiczną i krytyczną.

Istoty ludzkie, identyczne z nami pod względem genetycz-

* Charles Wright Milis, The Soeiotogical Imaginatión, Harmondsworth 1970.

23

Page 12: Anthony Giddens - Socjologia

nym, istnieją prawdopodobnie od mniej więcej 100 000 lat. Na podstawie odkryć archeologicznych możemy stwierdzić, że „cywilizacje" oparte na osiadłym rolnictwie istnieją co najwyżej 8000 lat. Jest to wszakże bardzo długi okres w porównaniu z maleńkim skrawkiem najnowszej historii, którą zdominował rozwój kapitalizmu przemysłowego. Historycy nie są zgodni co do daty narodzin zachodniego kapitalizmu jako panującego typu gospodarki, trudno byłoby jednak doszukiwać się jego początków w Europie wcześniej niż w XV lub XVI wieku. Kapitalizm przemysłowy, połączenie gospodarki kapitalistycznej z produkcją maszynową w fabrykach, rozpoczął się nie wcześniej niż pod koniec XVIII wieku i to tylko w części Wielkiej Brytanii. Minione stulecie, wiek świa-towej ekspansji przemysłowego kapitalizmu, doprowadziło do zmian społecznych o konsekwencjach bardziej drastycznych niż jakikolwiek okres w całej dotychczasowej historii rodzaju ludzkiego. Mieszkańcy krajów Zachodu żyją w społeczeństwach, które przyjęły pierwszy impet owych zmian. Współczesne pokolenie czuje się swojsko w społeczeństwach wymagających szybkich innowacji technologicznych, w których większość ludności żyje w miastach, pracuje w przemyśle i jest „obywatelami" państw narodowych. Ten bliski nam już teraz świat społeczny, stworzony niezwykle szybko i dramatycznie w tak krótkim czasie, jest jednak w historii człowieka czymś zupełnie wyjątkowym.

Pierwszą próbą wyobraźni socjologicznej, jaką powinien dzisiaj podjąć analityk społeczeństw uprzemysłowionych, jest przywracanie naszej własnej bezpośredniej przeszłości, „świata, który utraciliśmy". Tylko taki wysiłek wyobraźni, który oczywiście wymaga znajomości historii, umożliwia nam zrozumienie, jak bardzo różni się dzisiejsze życie w społeczeństwach uprzemysłowionych od życia naszych stosunkowo niedawnych przodków. Suche fakty, jak te, które przed-

24

stawiłem w związku z urbanizacją, mogą być nam pomocne. Naprawdę jednak potrzebna jest próba odtworzenia w wyobraźni kształtu tych form życia społecznego, które zostały obecnie w większości zniszczone. Praca socjologa nie różni się w tym przypadku od dzieła historyka. W osiemnastowiecznej Wielkiej Brytanii — społeczeństwie, które pierwsze doświadczyło oddziaływania rewolucji przemysłowej — w dalszym ciągu zachowały obowiązującą moc obyczaje społeczności lokalnej tworzące spójną całość pod dominującym wpływem religii. Było to społeczeństwo, w którym rozpoznajemy cechy kontynuowane w Wielkiej Brytanii w XX wieku, jednak zauważamy wyraźne różnice. Instytucje, dziś tak zwyczajne, istniały wówczas zaledwie w formie szczątkowej: nie tylko fabryki i biura, ale również szkoły, uczelnie, szpitale i więzienia zaczęły się rozwijać dopiero w wieku XIX.

Zmiany w strukturze życia społecznego mają oczywiście w pewnym stopniu charakter materialny. Jeden z historyków tak opisywał rewolucję przemysłową:

Nowoczesna technologia wytwarza nie tylko więcej i szybciej; produkuje ponadto przedmioty, jakich w żaden sposób nie można by uzyskać metodami dawnego rzemiosła. Nawet najlepsza prządka nie otrzymałaby tak delikatnej i równej nici, jaką produkuje się w przędzalni; wszyscy kowale osiemnastowiecznego świata chrześcijańskiego razem wzięci nie wyprodukowaliby tak dużych, gładkich i jednolitych arkuszy stalowych jak te wychodzące z nowoczesnej walcowni. Co ważniejsze, nowoczesne technologie stworzyły rzeczy, które trudno byłoby sobie wyobrazić w epoce preindustrialnej, a więc aparat fotograficzny, samochód, samolot i wiele urządzeń elektronicznych, od radia do komputerów wysokiej mocy, elektrownie jądrowe, i tak dalej, prawie w nieskończoność... Re-

25

Page 13: Anthony Giddens - Socjologia

zultatem jest ogromny wzrost podaży i różnorodności towarów i usług. Zmieniło to sposób życia człowieka bardziej niż cokolwiek przedtem, od czasu odkrycia ognia. Około 1750 roku Anglik był ze względu na posiadane przedmioty materialne bliższy legionistom Cezara niż własnym prawnukom*.

Szeroki zasięg i wielka siła oddziaływania innowacji tech-nologicznych to nieodłączne cechy współczesnych społeczeństw uprzemysłowionych. Ściśle z nimi związany jest upadek tradycji, obyczajów zgodnych z cyklem kalendarza w lokalnych społecznościach wiejskich, a także w życiu miejskim ery przedkapitalistycznej. Tradycja zamykała teraźniejszość w przeszłości i była związana z innym doświadczeniem czasu niż to dominujące we współczesnych społeczeństwach Zachodu. Dzień każdego człowieka nie dzielił się na „czas pracy" i „czas wolny", jak to zazwyczaj bywa dzisiaj, a „praca" nie była wyraźnie oddzielona od innych czynności, ani w czasie, ani w przestrzeni.

Mówiłem już o cezurze dwóch wielkich rewolucji wyznaczającej początek przeobrażeń społeczeństw Europy Zachodniej. Druga z tych rewolucji miała charakter polityczny i przyczyniła się do rozwoju państwa narodowego — procesu równie znaczącego w tworzeniu nowoczesnego świata jak wzrost przemysłowy. Mieszkańcy Zachodu uważają za korzystne, że wszyscy są „obywatelami" danego kraju i każdy uświadamia sobie niebagatelną rolę ingerencji państwa (centralnego rządu i lokalnej administracji) w jego własne życie. Jednak rozwój praw obywatelskich, szczególnie powszechnych deklaracji praw, jest zjawiskiem stosunkowo nowym. Nowy jest też nacjonalizm, poczucie przynależności do okreś-

*David S. Landes, The UnboundPromethus, Cambridge 1969, s. 5.

26

lonej wspólnoty narodowej, różniącej się od innych. Zjawiska te stały się charakterystycznymi właściwościami „wewnętrznej" organizacji państw narodowych, równie ważne jest jednak zwrócenie uwagi na stosunki pomiędzy państwami narodowymi jako fundamentalny wyróżnik współczesnej epoki.

Żyjemy dzisiaj w światowym systemie, który nie ma analogii we wcześniejszym okresie. Wpływy każdej z owych dwóch wielkich rewolucji promieniowały na cały świat. Ustanowiony został przemysłowy kapitalizm z niezwykle złożoną specjalizacją produkcji, podziałem pracy, w którym stosunki wymiany mają światowy zasięg. Pomyślmy choćby o ubraniach, które mamy na sobie, o pomieszczeniu, w którym pracujemy, albo o naszym ostatnim posiłku. Raczej mało prawdopodobne, żebyśmy sami wykonali sobie ubrania, zbudowali własnoręcznie mieszkanie albo wyprodukowali żywność, którą zjadamy. W krajach uprzemysłowionych jesteśmy już całkowicie przyzwyczajeni do takiej sytuacji, lecz przed nadejściem kapitalizmu przemysłowego podział pracy był znacznie mniej złożony. Większość ludzi samodzielnie zaspokajała znaczną część swoich potrzeb lub co najwyżej korzystała z usług członków własnej wspólnoty lokalnej. Dzisiaj wytwarzanie i wymiana towarów obejmuje cały świat, nastą-pił rzeczywiście globalny podział pracy. Nie tylko wiele produktów konsumowanych na Zachodzie wytwarza się w innych częściach świata, częściowo również odwrotnie, ale ponadto procesy produkcji odbywające się w oddalonych od siebie miejscach są ze sobą powiązane siecią zawiłych połączeń. Niektóre elementy, np. telewizorów, mogą być produkowane w jednym kraju, a pozostałe gdzie indziej, sam odbiornik może być montowany jeszcze w innym miejscu, a sprzedawany z kolei w innym.

Jednak nie tylko rozszerzanie się stosunków gospodarczych spowodowało, że wyłonił się nowy i niezwykły system

27

Page 14: Anthony Giddens - Socjologia

światowy. Ekspansji kapitalizmu towarzyszył wzrost znaczenia państwa narodowego. Wspomniałem już o pewnych cechach „wewnętrznych" państwa narodowego (i zajmę się nimi bliżej w rozdziale 7). Posługiwanie się terminem „państwo narodowe" jest w pewnym sensie mylące, ponieważ narodowe były już pierwsze państwa w Europie, utrzymujące pomiędzy sobą zmienne stosunki harmonii i konfliktu. Dzisiaj cały świat stanowi mozaikę państw narodowych. Ich pojawienie się w Europie, a zwłaszcza rozwój w innych częściach świata to — powtórzymy — zjawiska stosunkowo nowe. Przez większą część swojej historii ludzkość była rozrzucona po całym świecie, żyjąc w bardzo małych społeczeństwach i utrzymując się z myślistwa oraz zbierania jadalnych roślin — były to tzw. społeczeństwa myśliwskie i zbierackie. W ciągu minionych kilku tysiącleci świat w porównaniu z dzisiejszym był słabo zaludniony przez członków społeczeństw myśliwsko-zbierackich, niewielkich wspólnot rolniczych, mieszkańców miast--państw lub imperiów. Niektóre imperia, przede wszystkim Chiny, były bardzo rozległe. Całkowicie różniły się jednak od współczesnych państw narodowych. Centralny rząd w tradycyjnym imperium chińskim nigdy nie zdołał np. uzyskać bezpośredniej kontroli nad różnymi prowincjami, zwłaszcza najbardziej odległymi. Większość poddanych władzy państwa chińskiego żyła zupełnie innym życiem niż rządzący, z którymi miała niewiele wspólnego, jeśli chodzi o kulturę lub język.

Co więcej, choć rozmaite wymienione wyżej typy społeczeństwa utrzymywały ze sobą różnego rodzaju kontakty, nie istniała, jak obecnie, oplatająca świat sieć połączeń. Powiedzenie, że „Wschód to Wschód, a Zachód to Zachód, i nigdy się nie spotkają" aż do XX stulecia odzwierciedlało rzeczywistą sytuację. Od XI wieku pomiędzy Europą a Chinami utrzymywane były wprawdzie sporadyczne kontakty

28

i pewien poziom nieregularnej wymiany handlowej, lecz przez całe wieki Chiny i Zachód pozostawały rzeczy wiście jakby na dwóch różnych planetach. Dzisiaj wszystko wygląda inaczej, choć w dalszym ciągu Wschód i Zachód dzielą różnice kulturowe. Chiny nie są już imperium, lecz państwem narodowym, mimo ogromnych rozmiarów zarówno gdy chodzi o terytorium, jak o liczbę ludności. Oczywiście, są również, zgodnie z własną deklaracją, państwem socjalistycznym, choć państwa narodowe w różnych miejscach świata realizują raczej model liberalno-demokratyczny, który najbardziej rozpowszechnił się w Europie Zachodniej.

Jeśli pierwszy wymiar wyobraźni socjologicznej jest związany z rozwojem wrażliwości historycznej, drugi wymaga wykorzystania intuicji antropologicznej. Mówiąc o tym, znowu podkreślamy ulotny charakter konwencjonalnie rozpoznawanych granic pomiędzy różnymi naukami społecznymi. Nadawanie historycznego znaczenia tak niedawnym i tak dramatycznym przeobrażeniom społecznym, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich dwustu lat, nie jest zadaniem łatwym. Jeszcze trudniejsze wyzwanie stanowi jednak chyba odrzucenie jawnej lub ukrytej wiary, że sposoby życia, które rozwinęły się na Zachodzie, mają przewagę nad życiem innych kultur. Takie przekonanie znajduje uzasadnienie w rozprzestrzenia-niu się zachodniego kapitalizmu uruchamiającego ciąg zdarzeń naruszających lub niszczących większość kultur, z którymi nawiązuje kontakt. Co więcej, niektórzy myśliciele społeczni nadali owemu przekonaniu konkretną formę, próbując wtłoczyć historię ludzkości w schematy ewolucji społecznej, gdzie „ewolucja" jest rozumiana w kategoriach zdolności różnych typów społeczeństwa do kontrolowania lub zarządzania swoim środowiskiem materialnym. Zachodni industrializm pojawia się oczywiście na samym szczycie tych schematów, gdyż niewątpliwie pomnożył efektywność produk-

29

Page 15: Anthony Giddens - Socjologia

cji o wiele bardziej niż jakiekolwiek społeczeństwo w dotych-czasowej historii.

Takie schematy ewolucyjne wyrażają postawy etnocentryczne, a zadaniem wyobraźni socjologicznej jest ich podważanie. Koncepcja etnocentryczna polega na tym, że stanowisko własnego społeczeństwa lub kultury uważa się za kryterium oceny innych kultur. Nie ulega wątpliwości, że jest to postawa głęboko zakorzeniona w kulturze Zachodu. Występuje zresztą również w wielu innych społeczeństwach. Zachodnie prze-' świadczenie o własnej wyższości jest jednak w pewnej mierze wyrazem i uzasadnieniem chciwego wchłaniania innych sposobów życia przez kapitalizm przemysłowy. Nie powinniśmy utożsamiać ekonomicznej i militarnej potęgi społeczeństw zachodnich, która pozwala im przypisywać sobie wiodącą pozycję w świecie, z najwyższym etapem w schemacie ewolucji. Waloryzacja materialnej produktywności, tak jaskrawa obecnie na Zachodzie, jest w zestawieniu z innymi kulturami postawą w pewnym sensie wyjątkową.

Antropologiczny wymiar wyobraźni socjologicznej jest ważny, ponieważ pozwala nam pojąć różnorodność sposobów egzystencji człowieka, jakie możemy zaobserwować w świecie. Jednym z przykładów ironii nowoczesnej ery jest fakt, że systematyczne badania nad różnorodnością ludzkich kultur, tzw. antropologia terenowa, narodziły się właśnie wtedy, gdy niezaspokojona ekspansja kapitalizmu przemysłowego i zachodniej siły militarnej zaczęła ową różnorodność niszczyć. Jednak antropologiczny aspekt wyobraźni socjologicznej cechował nauki społeczne od parnego początku, konkurując z myślą ewolucyjną o charakterze etnocentrycznym. W Rozprawie o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi Jana Jakuba Rousseau (1755, wyd. polskie 1956) znajdujemy godne uwagi przekonanie, że uświadamiając sobie barwną wielość ludzkich społeczeństw, możemy nauczyć się

30

lepiej rozumieć własne społeczeństwo. „Całą ziemię" — zauważa Rousseau — pokrywają społeczeństwa, „które znamy tylko z imienia, a poważamy się sądzić o rodzaju ludzkim jako całości!" Wyobraźmy sobie — pisze dalej — że mamy możliwość wysłania grupy nieustraszonych badaczy, wrażliwych na różnorodność ludzkiego doświadczenia, aby opisali nam wielorakie istniejące społeczeństwa, o których tak mało wiemy.

Przypuśćmy, że ci nowocześni Herkulesi, gdy już powrócą ze swych pamiętnych wędrówek, będą mogli bez śpieszenia się opracować historię naturalną, moralną, polityczną krajów, które zwiedzili; wtedy sami byśmy zobaczyli, jak się spod ich pióra wyłania świat nowy, i dzięki temu nauczylibyśmy się poznawać nasz własny".

W ciągu półtora wieku od napisani a Rozprawy podróżnicy, misjonarze, kupcy i inni odbyli wiele takich ekspedycji. Ich relacje były jednak często nieprawdopodobne albo niepełne, czasami były wyrazem etnocentryzmu, który Rousseau tak zapalczywie zwalczał. Antropologiczne badania porównawcze o systematycznym i szczegółowym charakterze rozpoczęły się mniej więcej na przełomie XIX i XX wieku. Od tego czasu, wraz z gwałtownym zmniejszaniem się przestrzeni badań, antropologowie zgromadzili znaczny zasób informacji o różnych kulturach. Informacje te potwierdzają, po pierwsze, jedność rodzaju ludzkiego. Nie ma powodów, aby przypuszczać, że ludzie żyjący w małych, „prymitywnych" społeczeństwach są w jakiś sposób genetycznie upośledzeni lub odmienni od tych, którzy żyją w ponoć bardziej zaawansowanych „cywilizacjach". Nie są znane społeczeństwa ludzkie bez.

"Jean Jacques Rousseau, Trzy rozprawy z filozofii społecznej, przet. H. Elzenberg, Warszawa 1956.

31

Page 16: Anthony Giddens - Socjologia

rozwiniętych form języka, wydaje się ponadto, że nie zachodzi korelacja pomiędzy typem społeczeństwa a złożonością form wypowiedzi. Po drugie, nowoczesne badania antropologiczne zwracają uwagę na szerokie spektrum instytucji, za pomocą których ludzie porządkują swoje życie.

Współcześni antropologowie są często kronikarzami katastrof, pustoszenia kultury przez siłę militarną, wyniszczania przez choroby szerzące się wskutek kontaktów z Zachodem lub naruszania fundamentów kultury przez zanik tradycyjnych obyczajów. Jak zauważa Claude Levi-Strauss, najwybitniejszy praktyk tej dziedziny w dzisiejszym świecie, antropolog jest „uczniem i świadkiem" ginących narodów. Stoją przed nami pilne i wybitnie praktyczne zadania związane z walką o zaprzestanie ciągłego lekceważenia praw owych narodów lub przynajmniej o ułatwienie im przystosowania się do nowych sposobów życia, jeśli ich własne już się rozsypały. Potrzeba takich zabiegów nie powinna jednak skłaniać nas do lekceważenia wyników antropologicznych ostatniego półwiecza. Dzięki nim możemy zachować w pamięci formy życia społecznego, które w przeciwnym razie zniknęłyby na zawsze.

Gdy połączymy drugie znaczenie z pierwszym, posługiwanie się wyobraźnią socjologiczną umożliwia uwolnienie się z więzów myślenia wyłącznie w kategoriach typów społeczeństwa, jakie znamy tu i teraz. Oba znaczenia odnoszą się bezpośrednio do trzeciej formy wyobraźni socjologicznej, którą chciałbym przybliżyć. Dotyczy ona kształtu przyszłości. Krytykując myśl, że socjologia jest podobna do nauk przyrodniczych, zdecydowanie podkreślam, że żadnym procesem społecznym nie kierują niezmienne prawa. Jako ludzie nie jesteśmy igraszką sił o charakterze nieuchronnych praw natury. Oznacza to jednak, że musimy być świadomi odmiennych przyszłości, które potencjalnie otwierają się przed nami.

32

W trzecim znaczeniu wyobraźnia socjologiczna wspomaga socjologię w krytyce istniejących form społeczeństwa.

Krytyka musi opierać się na analizie. W następnych rozdziałach przedstawię różne poglądy na naturę społeczeństw uprzemysłowionych, konkurencyjne i sprzeczne ze sobą inter-pretacje. Jak już zaznaczyłem, nie można pojąć zmian zapo-czątkowanych na Zachodzie, nie dostrzegając relacji pomiędzy tymi społeczeństwami a resztą świata. Dlatego omówię później z pewnymi szczegółami znaczenie powstania współczesnego systemu światowego jako zjawiska fundamentalnego dla oceny przyszłych możliwości organizacji społecznej człowieka.

Page 17: Anthony Giddens - Socjologia

-------- 2 ----------Konkurencyjne interpretacje:społeczeństwo przemysłowe

czy kapitalizm?

Jak należy interpretować konsekwencje dwóch wielkich rewolucji dla dalszego rozwoju uprzemysłowionego sektora świata? Przeprowadzone przez socjologów liczne analizy pochodzenia i cech społeczeństw uprzemysłowionych prezentują różne poglądy po obu stronach głównej linii podziału, o której powiemy więcej w niniejszym rozdziale. Wcześniej używałem pojęcia „społeczeństwo uprzemysłowione" lub „kapitalizm przemysłowy" w celu scharakteryzowania typu społeczeństwa, jaki pojawił się z końcem XVIII wieku w Europie Zachodniej. Będę się nimi posługiwał także w dalszej części książki, dlatego w tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na pewne różnice terminologiczne, które wydają się bardzo istotne w odniesieniu do tematów i problemów, a które będę omawiał.

Należy zatem rozróżniać pomiędzy tym, co będę nazywał teorią społeczeństwa przemysłowego a teorią społeczeństwa kapitalistycznego. Nie są to tylko niewinne etykietki, ponieważ zwracają uwagę na odmienne sposoby, dzięki którym badacze społeczeństwa starają się wyjaśnić charakter zmian,

34

a które przekształciły współczesny świat. Pojęcie „społeczeństwo przemysłowe" wprowadził książę Henri de Saint-Simon w pismach z początku XIX stulecia, w których zawarł również pewne ogólne wskazówki teoretyczne, wykorzystywane później przez innych. Do tych późniejszych autorów zaliczamy między innymi Durkheima, który wywarł na socjologię wpływ nie tylko w zakresie metodologii. Durkheim raczej nie był zwolennikiem określenia „społeczeństwo przemysłowe", przedstawił jednak wszechstronne ujęcie samego zjawiska. Teoria społeczeństwa przemysłowego nabrała nowego rozmachu w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych naszego wieku dzięki wielu znanym autorom w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Można powiedzieć, że w tym okresie stała się niemal ortodoksją.

Koncepcja społeczeństwa kapitalistycznego jest związana przede wszystkim z osobą Karola Marksa, który zresztą zaczerpnął niektóre ze swoich głównych idei z różnych wcześniejszych szkół teorii społecznej, filozofii i ekonomii. Większość najważniejszych prac stworzył w latach 1840-1870. Za życia Marksa (1818-1883) cieszyły się one popularnością jedynie w wąskim kręgu jego zwolenników i towarzyszy. Dopiero pod koniec XIX wieku, kiedy marksistowskie ruchy polityczne — i ogólniej robotnicze — zyskały na znaczeniu, idee Marksa stały się przedmiotem licznych, trwających do dzisiaj dyskusji i sporów. Jednak od czasów Marksa jego idee ciągle się rozwijają. Dzisiejszy marksizm stanowi wewnętrznie zróżnicowany zbiór myśli, z którego w ograniczonych ramach tej książki będę mógł wykorzystać jedynie kilka głównych tematów wybranych z bardzo obszernej literatury. Być może już w tym miejscu powinienem wygłosić swoje oświadczenie. Otóż, moim zdaniem, pisma Marksa mają w dalszym ciągu znaczenie dla socjologii i stanowią fundament krytyki pewnych hipotez teorii społeczeństwa przemysłowego. Zara-

35

Page 18: Anthony Giddens - Socjologia

zem jednak dzieło Marksa ma wyraźne słabości, których nie można lekceważyć.

Teoria społeczeństwa przemysłowego

Przedstawiając teorię społeczeństwa przemysłowego i porównując ją z poglądami wyrażonymi przez Marksa lub przez jego interpretatorów, powinienem na początku sformułować pewne zastrzeżenia. Porównania, których chcę dokonać, i wątki dyskusji, które chcę podjąć, nie wyczerpują możliwości kategoryzacji idei socjologicznych. Jeśli sam marksizm obejmuje zróżnicowany zbiór teorii, to różnorodność form niemarksistowskiej myśli społecznej jest o wiele większa. Pewien stopień uproszczenia często dość złożonych problemów jest więc nieuchronny; nieuniknione jest też pominięcie niektórych zagadnień i idei, którym należałoby poświęcić wyłączną uwagę w obszerniejszym dziele.

Przedstawione poniżej porównanie dwóch perspektyw ma nam przybliżyć scenę wydarzeń społecznych. Nie jest to książka „marksistowska", deklarowanie sympatii dla pewnych koncepcji nie oznacza akceptowania w całości poglądów Marksa ani jego samozwańczych następców. Zarazem jednak nie odrzucam Marksa na rzecz teorii społeczeństwa przemysłowego. Obydwa stanowiska powinny nas czegoś nauczyć. Każde z nich ma pewne ograniczenia, które spróbujemy zidentyfikować i pokonać. Często można spotkać się z opinią, że marksizm i tzw. socjologia burżuazyjna są niespójne i dlatego trzeba opowiedzieć się po jednej stronie kosztem drugiej. Nie zgadzam się jednak z tym twierdzeniem.

Pojęcie „społeczeństwo przemysłowe" zawdzięczamy Jak już wspomniałem, dziełu Saint-Simona. Moim zdaniem ist-

36

nieje pewna ciągłość pomiędzy ideami Saint-Simona i poglądami bardziej współczesnych myślicieli. Mówiąc o „teorii społeczeństwa przemysłowego", nie chcę jednak odwoływać się do ścisłego zestawu aksjomatów wyznawanych przez określoną szkołę socjologiczną. Odwołuję się raczej do wielu koncepcji i interpretacji, które generalnie tworzą pewną całość. Różni autorzy eksponują niektóre z nich kosztem innych, wyrażając opinie na różnym poziomie wnikliwości i subtelności*.

Myśliciele, których chciałbym zaliczyć do teoretyków społeczeństwa przemysłowego, są zwolennikami przynajmniej kilku spośród poniższych poglądów.

1.Najbardziej znaczący kierunek zmian we współczesnym świecie jest związany z przejściem od społeczeństw „tradycyjnych" opartych pierwotnie na rolnictwie, na jednym krańcu, do „społeczeństw przemysłowych" opartych na produkcji mechanicznej i wymianie towarów, na drugim. Mówiąc o tych dwóch typach społeczeństwa, teoretycy używają różnych określeń i rozmaicie charakteryzują typ tradycyjny i przemysłowy. Zauważają również, że „tradycja" i „nowoczesność" mogą rozmaicie łączyć się ze sobą w różnych krajach.

2.Przejście od społeczeństwa tradycyjnego do przemysłowego tworzy postęp. Nikt oczywiście nie twierdzi, że w społeczeństwach przemysłowych nie ma konfliktów i napięć. Panuje jednak przekonanie, że owe sprzeczności są równoważone przez korzystne cechy ustroju przemysłowego, który stwarza dostatek materialny, a zarazem wiąże się z likwidacją tradycyjnych źródeł zniewolenia. W społeczeństwie przemysłowym rozpadają się sztywne formy podziałów społecznych, np. pomiędzy arystokracją i szlachtą a „zwykłymi ludźmi". Jest to społeczeństwo, w którym przeważa równość szans.

* Użyteczny przegląd owych idei prezentuje Krishan Kumarw Prophecyand Progress, London 1978.

37

Page 19: Anthony Giddens - Socjologia

3. Konflikty klasowe, które wybuchły w Europie Zachodniej w XIX i na początku XX wieku, wyjaśniane są jako skutek sprzeczności związanych z przejściem od społeczeństwa rolniczego do społeczeństwa przemysłowego. Najbardziej znanego opisu tego zjawiska dostarcza koncepcja instytucjonalizacji konfliktu klasowego. U samych początków nowo powstającego społeczeństwa przemysłowego podziały klasowe miały ostry charakter, a stosunki klasowe stanowiły źródło podstawowych napięć. Napięcia te zostały w znacznym stopniu złagodzone, gdy zaczęły się ustalać akcepto-wane mechanizmy konkurencji przemysłowej w połączeniu z rozszerzeniem na ogół ludności „obywatelskich praw politycznych", czyli prawa do głosowania i tworzenia partii politycznych*.

4. Rozwój państw liberalno-demokratycznych jest zasadniczym elementem towarzyszącym przejściu od tradycji do nowoczesności. Demokracja liberalna to system polityczny znany z krajów Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, w którym władza parlamentarna jest dominująca, a dwie lub więcej partii konkuruje o uznanie elektoratu. Wielu autorów twierdzi, że taka forma państwa jest niejako zjawiskiem naturalnym towarzyszącym rozwojowi społeczeństw przemysłowych. Inni, bardziej wrażliwi na szczegóły, nie zgadzają się z tym poglądem, twierdząc raczej, że to właśnie nowoczesne państwo jest podstawą zmiany społecznej**.

5. Rzecznicy teorii społeczeństwa przemysłowego sądzą zazwyczaj, że ustrój przemysłowy jest w zasadzie jednolity, niezależnie od tego, gdzie się rozwija. Czasami idea ta przy-

* Analizę tych do dziś budzących żywe zainteresowanie procesów przedstawił Martin Lipset w książce Homo politicus. Społeczne podstawy polityki, przel. G. Dziurdzik-Kras'niewska, Warszawa 1995.

** Reinhard Bendix, Nation-Building and Citizenship, New York 1964.

38

biera osobliwą formę, szczególnie u Kerra*. Teoria konwergencji stanowi, jego zdaniem, „logikę industrializmu", która nieuchronnie przyczynia się do coraz większego podobieństwa społeczeństw przemysłowych, jeśli chodzi o ich podstawowe instytucje, choćby początkowo bardzo się różniły. Im większe uprzemysłowienie, tym bardziej widoczne wzajemne podobieństwa i zanik tradycji. Kerr skupia się głównie na Stanach Zjednoczonych i Związku Radzieckim, twierdząc, że mimo rozbieżności ideologii politycznej obydwa społeczeństwa znajdują się na wspólnej drodze rozwoju. Taki sposób rozumowania ma w dalszym ciągu swoich zwolenników. Jest jednak również ostro krytykowany przez takich autorów, jak np. Bendix, którzy zwracają uwagę na różne sposoby mieszania się tradycji i nowoczesności we współczesnych spo-łeczeństwach.

Nawet krytycy skłonni są mimo wszystko dopatrywać się ogólnych podobieństw pomiędzy wszystkimi społeczeństwami określanymi jako przemysłowe lub nowoczesne, choć dostrzegają też pewne różnice. Co więcej, uważają, że wspólne właściwości społeczeństw przemysłowych stanowią ich niezbędne cechy wykluczające możliwość radykalnego przeobrażenia. Takie poglądy nie muszą, jak w przypadku Kerra, świadczyć o determinizmie technologicznym. Wielu autorów czerpie np. z pism Maxa Webera (1864-1920) przekonanie, że niezbędną cechą współczesnych społeczeństw jest organizacja w makroskali, która charakteryzuje się pewnymi uniwersalnymi właściwościami. Podobnie jak Max Weber krytykują zazwyczaj wprost nie tylko marksizm, ale również ogólniej — ideały socjalizmu. W dalszej części rozdziału omówię dokładniej przyczyny zajęcia przez nich takiego stanowiska, ponieważ ma ono istotne znaczenie dla myśli społecznej (patrz s. 95-97).

* Clark Kerr i in.. Industrialism and Induslrial Man, Harmondsworth 1973.

39

Page 20: Anthony Giddens - Socjologia

6. Koncepcja społeczeństwa przemysłowego często łączy się ściśle z tzw. teorią modernizacji, odnoszącą się do społeczeństw nieuprzemysłowionych. Pojęcie modernizacji dość wyraźnie zazębia się z założeniami i tematami, którymi zajmowaliśmy się do tej pory. Kluczową tezą teorii modernizacji jest twierdzenie, że społeczeństwa „słabo rozwinięte" pozostają w pułapce tradycyjnych instytucji, z której muszą się wyzwolić, chcąc osiągnąć dobrobyt gospodarczy, jaki jest udziałem Zachodu. Również tę perspektywę przedstawia się w sposób mniej lub bardziej wyrafinowany. Czasami modernizacja oznacza po prostu „westernizację" (skrót myślowy, któremu trudno się oprzeć, jeśli uważa się, że wszystkie społeczeństwa przemysłowe są w zasadzie takie same). Większość autorów przyznaje jednak, że społeczeństwo przemysłowe obejmuje instytucje ukształtowane pierwotnie w kulturze zachodniej i że inne społeczeństwa na drodze do uprzemysłowienia będą w jakiś sposób różniły się od Zachodu. Zarazem jednak panuje przekonanie, że „niedorozwój" można przezwyciężyć, jedynie przyjmując sposoby zachowania wzorowane na obowiązujących dzisiaj w społeczeństwach uprzemysłowionych. Problemy, jakie nasuwa ten punkt widzenia, omówię w rozdziale 7.

Ponieważ dotychczas snuliśmy rozważania na dość abstrakcyjnej płaszczyźnie, warto teraz pewne sprawy ukonkretnić. Można to uczynić przez przybliżenie jednej z wersji teorii społeczeństwa przemysłowego i jej porównanie z interpretacją marksistowską. Znakomicie nadaje się do tego wersja przedstawiona przez Ralfa Dahrendorfa". Choć pierwsze wydanie jego książki ukazało się już dość dawno, a sam autor stopniowo zrewidował niektóre wyłożone tam poglądy, pewne idee

* Ralf Dahrendorf. Class and Class Conflict in lndustrial Society, Stanford 1959 (oryginalne wyd. niemieckie 1957).

40

nadal zachowały aktualność. Co więcej, książka ta była od początku pomyślana jako krytyczne odczytanie Marksa i dlatego stanowi punkt wyjścia do porównania ze stanowiskiem o charakterze bardziej jednoznacznie marksistowskim.

Dahrendorf rozpoczyna swoje wywody od bezpośredniego porównania względnej użyteczności pojęć społeczeństwa „prze-mysłowego" i „kapitalistycznego". Choć przez Marksa było używane to drugie, to w odniesieniu do społeczeństw Zachodu jako termin bardziej pojemny jest — zdaniem Dahrendorf a — to pierwsze. „Produkcja przemysłowa — dowodzi Dahrendorf — nie jest tylko chwilowym gościem w historii, lecz prawdopodobnie zostanie z nami na zawsze w takiej czy innej formie". Industrializacja oznacza w jego ujęciu mechaniczną produkcję towarów w fabrykach lub innego rodzaju przedsiębiorstwach, a społeczeństwo przemysłowe to społeczeństwo, w którym in-dustrializm jest dominującą formą organizacji gospodarczej.

Dahrendorf nie pozostawia wątpliwości, że industrializacja jest podstawowym czynnikiem rozwoju współczesnych społeczeństw. Kapitalizm, twierdzi, oznacza tylko pewien sposób organizacji społeczeństwa przemysłowego — formę przejściową ograniczoną do społeczeństw Europy Zachodniej w XIX i na początku XX wieku. Jego zdaniem społeczeństwo kapitalistyczne to takie społeczeństwo, w którym produkcja przemysłowa znajduje się głównie w rękach prywatnych; przedsiębiorca przemysłowy jest zarazem właścicielem fabryki lub fabryk i zwierzchnikiem robotników. Połączenie własności przemysłowej i sprawowania władzy jest jednak zjawiskiem krótkotrwałym. W związku ze wzrostem skali przemysłu od czasów Marksa posiadanie kapitału nie zapewnia już kontroli nad systemem zarządzania przedsiębiorstwem*. Pro-

* Klasyczny opis tej sytuacji przedstawili A.A. Berle i G.C. Meaiis, The Modem Corporation imdPńvate Property, New York 1968 (1 wyd. 1932).

41

Page 21: Anthony Giddens - Socjologia

dukcję przemysłową, zwłaszcza w dużych firmach, które coraz bardziej zaczynają dominować w gospodarce, kontrolują dzisiaj specjaliści od zarządzania. Marks twierdził, że prywatna własność kapitału jest podstawową cechą kapitalizmu (będę mówił o tym w dalszej części książki). Według Dahrendorfa w tym przypadku nie miał racji. Kapitalizm, w przeciwieństwie do industrializmu, rzeczy wiście okazał się „chwilowym gościem w historii". Społeczeństwo kapitalistyczne jest tylko jednym z podtypów społeczeństwa przemysłowego, zaledwie przejściową fazą w jego rozwoju.

W pewnym sensie Dahrendorf i Marks są ze sobą zgodni. Obaj uważają, że kapitalizm jest typem społeczeństwa przeznaczonym do zastąpienia przez inny. Jednak proces ten interpretują zupełnie inaczej. Zdaniem Dahrendorfa kapitalizm jest tylko wczesną formą społeczeństwa przemysłowego, typem społeczeństwa, jaki nieuchronnie musiał zapanować w naszej epoce. Zanik kapitalizmu nastąpi na drodze dość łagodnego procesu społecznego, napędzanego głównie przez zmiany gospodarcze związane z rozszerzaniem się industrializacji. Według Marksa natomiast kapitalizm można pokonać jedynie w procesie zmiany rewolucyjnej, która stworzy zupełnie inny typ społeczeństwa: socjalizm. Marks twierdził ponadto, że fundamentalną rolę w owym procesie przejścia odegra konflikt klasowy. Dahrendorf przyznaje, w zgodzie z innymi teoretykami społeczeństwa przemysłowego, że walka klas jest w najnowszej historii zjawiskiem o pewnym znaczeniu. Nie podejmuję się tutaj podsumowania jego złożonych poglądów w tej kwestii. Zawierają one w każdym razie pewne propozycje przeformułowania pojęcia „klasa", które nie znalazły większego uznania nawet wśród jego zwolenników. Jeśli chodzi o porównanie z Marksem, wystarczy powiedzieć, że Dahrendorf ogranicza konflikt klasowy w znaczeniu Marksowskim — jako zjawisko związane z własnością prywatną — do

42

stosunkowo krótkiego okresu XIX wieku. Konflikt klasowy wyraża główne napięcia, których tłem jest początek rozwoju społeczeństwa przemysłowego, gdy nie ukształtowały się jeszcze w pełni nowo powstałe instytucje. Dahrendorf przypisuje szczególne znaczenie tematom, o których wspomniałem powyżej (punkty 3-4), czyli pojawieniu się państwa liberalno-demokratycznego i stworzeniu form prawodawstwa przemysłowego, w tym ustawowego uznania prawa do strajku, dzięki któremu konflikty w sferze przemysłowej mogą być regulowane lub kontrolowane. Pierwsze umożliwia organizowanie partii, które mogą działać na rzecz poparcia rozbieżnych interesów klasowych na arenie politycznej; drugie zapewnia analogiczne rozpoznanie różnic interesów w sektorze przemysłowym. Efektem jest „rozbrojenie bomby zegarowej" konfliktu klasowego — dość gwałtowne walki klasowe w XIX stuleciu ustępują miejsca pokojowej rywalizacji politycznej i negocjacjom w przemyśle. W analizie Dahrendorfa społeczeństwo przemysłowe jest społeczeństwem zróżnicowanym: splatają się w nim różnorakie konflikty i sojusze. W sumie jednak przedstawia dość optymistyczny obraz. Konflikty stanowią element wbudowany w strukturę opisanego wyżej instytucjonalnego porządku administracji i gospodarki. Szczególnie ważnym czynnikiem, umacniającym taki stan rzeczy, jest wyrównywanie szans dzięki zwiększonej ruchliwości społecznej. Społeczeństwa przemysłowe w ujęciu Dahrendorfa nie są egalitarne, ponieważ utrzymują podstawowe różnice zamożności i władzy pomiędzy różnymi grupami. Potencjalne straty są jednak równoważone przez rosnące możliwości awansu społecznego jednostek. Główną rolę odgrywa tutaj wykształcenie. Zdaniem Dahrendorfa w społeczeństwie przemysłowym sukces lub niepowodzenie w systemie oświatowym staje się głównym wyznacznikiem miejsca jednostki w społeczeństwie. Liberalizujące oddziaływanie ruchliwości społecznej, możliwe dzięki

43

Page 22: Anthony Giddens - Socjologia

wykształceniu, przyczynia się do ciągłego dojrzewania społeczeństw przemysłowych. Mówiąc słowami Dahrendorfa:

Ruchliwość społeczna staje się jednym z kluczowych elementów struktury społeczeństw przemysłowych i należałoby spodziewać się ich „załamania", gdyby proces ruchliwości został kiedykolwiek poważnie zahamowany*.

Poglądy Dahrendorfa są w tej kwestii bardzo bliskie ogłoszonej pół wieku wcześniej teorii Durkheima. Durkheim dokonuje rozróżnienia pomiędzy nierównościami, które nazywa „wewnętrznymi" i „zewnętrznymi". Nierówności wewnętrzne to genetyczne różnice zdolności i postaw, nierówności zewnętrzne natomiast mają pochodzenie społeczne. Ogólny kierunek rozwoju współczesnych społeczeństw powinien zatem prowadzić do stopniowego eliminowania nierówności zewnętrznych. Nie oznacza to wszakże całkowitego egalitaryzmu w społeczeństwie, lecz tylko wyrównywanie szans dzięki ruchliwości społecznej. Proces ten inaczej można określić jako dążenie do porządku społecznego, w którym różnice majątku i władzy będą pochodziły wyłącznie z nierówności wewnętrznych. Wspomagane kierującą dłonią przyjaznego państwa jednostki będą znajdować dla siebie pozycje społeczne odpowiadające ich zdolnościom.

Marks: kapitalizm i socjalizm

Jak już wspomniałem, pisma Marksa pobudziły rozwój różnych tradycji intelektualnych, w tym i takich, które zajmują

* Ralf Dahrendorf. op. cit., s. 57.

44

główne miejsce we współczesnej debacie nauk społecznych. W celu ich porównania z teorią społeczeństwa przemysłowego wybrałem dzieło, którego oddziaływanie na socjologię dorównuje książce Dahrendorfa. Poglądy obu autorów różnią się jednak ogromnie, ponieważ praca Milibanda* ma z założenia charakter marksistowski. Miliband i Dahrendorf wyznaczyli sobie mniej więcej podobne cele, a więc czerpiąc wskazówki z pism Marksa, analizują zmiany zachodzące w państwach uprzemysłowionych w ciągu ostatnich stu pięćdziesięciu lat. Dahrendorf twierdzi jednak, że niektóre z głów-nych założeń Marksa okazały się błędne, Miliband natomiast utrzymuje, że są one zasadniczo słuszne i w dalszym ciągu mogą być użyteczne w wyjaśnianiu zjawisk społecznych. Miliband zgadza się oczywiście, że w czasie, jaki upłynął od śmierci Marksa, nastąpiły daleko idące zmiany społeczne, gospodarcze i polityczne. Sądzi jednak, że można je wyjaśnić raczej dzięki twórczemu podejściu do teorii Marksa niż poprzez jej radykalną rewizję lub odrzucenie.

Miliband posługuje się na ogół terminem „społeczeństwo kapitalistyczne", a nie „społeczeństwo przemysłowe". Tym samym odwołuje się wprost do stanowiska Marksa, które teraz krótko przedstawię. Marks określa kapitalizm jako formę działalności ekonomicznej, a także, dostrzegając ścisły związek innych instytucji z tym sposobem organizacji gospodarczej, jako typ społeczeństwa. Fundamentalne w poglądach Marksa jest założenie, że źródła kapitalizmu sięgają czasów znacznie wcześniejszych niż rewolucja przemysłowa i są czynnikiem pobudzającym industrializację. Kapitalistyczna działalność gospodarcza obejmuje, według Marksa, dwa podstawowe elementy strukturalne. Jednym z nich jest oczywiście kapitał. Kapitał to po prostu każda wartość, jaką można zain-

* Ralph Miliband, The Stale in Capitalist Society, London 1969.

45

Page 23: Anthony Giddens - Socjologia

westować w celu uzyskania dalszych wartości, a zatem pieniądze, najbardziej płynna forma kapitału oraz środki umożliwiające produkcję, czyli warsztaty, narzędzia itd., a po osiągnięciu fazy uprzemysłowienia również fabryki i maszyny.

Wczesna akumulacja kapitału, która nastąpiła w Europie w XVII i XVIII wieku, uruchomiła przeobrażenia społeczne i polityczne. Znaczenie owych przeobrażeń można pojąć według Marksa, jedynie odwołując się do drugiego elementu uczestniczącego w tworzeniu się gospodarki kapitalistycznej. Akumulacja kapitału powoduje zjawisko pracy najemnej — pojęcie to odnosi się do robotników, którzy, mówiąc słowami Marksa, zostali „wywłaszczeni ze swoich środków produkcji". W społeczeństwie feudalnym większość ludności stanowili chłopi czerpiący środki do życia z uprawy skrawków ziemi. W miarę rozwoju kapitalizmu wielu chłopów, trochę z ciekawości, a trochę z przymusu, przenosiło się ze wsi na coraz większe obszary miejskie. Stanowili oni rezerwuar siły roboczej zależnej od właścicieli kapitału, którzy dawali im zatrudnienie zapewniające środki do życia. Według Marksa kapitalistyczna organizacja gospodarcza pociąga za sobą system klasowy oparty na związku kapitału i pracy najemnej. Wzrost produkcji maszynowej i rozbudowa fabryk — inaczej mówiąc, proces industrializacji — przyspieszył przemianę pracowników rolnych w miejską, przemysłową klasę robotniczą.

Zdaniem Marksa kapitalizm z natury preferuje społeczeństwo klasowe, a stosunki klasowe, na których się opiera, są stosunkami konfliktu lub walki. Pracodawcy i pracownicy są pod pewnym względem od siebie zależni. Pierwsi potrzebują siły roboczej, która będzie się zajmować produkcją, drudzy natomiast, pozbawieni własności, potrzebują zarobków wypłacanych przez pracodawcę. Według Marksa zależność ta jest jednak bardzo nierówna. Robotnicy mają co najwyżej znikomy wpływ na wykonywaną pracę, a pracodawcy mogą

46

osiągać zyski, jakie uważają za właściwe dla swoich celów. Stosunki klasowe w kapitalizmie opierają się na wyzysku i wywołują trwałe formy konfliktu. Marks uważał, że konflikt klasowy z pewnością nie jest wyłącznie cechą wczesnych etapów rozwoju kapitalizmu i z czasem będzie się jeszcze zaostrzał.

W teorii Marksa stosunki klasowe łączą bezpośrednio organizację gospodarczą kapitalizmu z instytucjami obejmującymi resztę społeczeństwa. Nie wystarczą zatem same badania nad industrializacją, dopiero analiza struktury klasowej stanowi podstawę zrozumienia roli dwóch rewolucji, z których wyłonił się współczesny świat, oraz pozwala wyznaczyć przyszły kierunek rozwoju. Rosnąca dominacja produkcji kapitalistycznej, która według Marksa obejmuje coraz większe obszary, pobudziła innowacje techniczne związane z rewolucją przemysłową. Rewolucja francuska 1789 roku i inne rewolucje „burżuazyjne" doprowadziły do, zdaniem Marksa, wzrostu politycznej władzy klasy kapitalistów. Wprowadzenie zasad demokracji, w tym rządów parlamentarnych, było według niego ściśle związane ze zmianami gospodarczymi, jakie przyniosło rozszerzanie się gospodarki kapitalistycznej. W społeczeństwie feudalnym system klasowy opierał się przede wszystkim na zależnościach lennych, większość ludności była formalnie wykluczona z udziału w rządach. W walce o władzę polityczną klasa kapitalistyczna dążyła do zlikwidowania przywilejów feudalnych; uczestnictwo w polityce było w zasadzie dostępne dla wszystkich, ponieważ każdy był odtąd traktowany jako równy „obywatel" państwa.

Marks twierdził jednak, że państwo kapitalistyczne dalekie jest od ideałów demokratycznych, które na pozór ucieleśnia. Wolności, o które walczyła klasa przedsiębiorców i ich sprzymierzeńców, służą w rzeczywistości podtrzymywaniu dominacji nad klasą robotniczą. Państwo nie jest liberalną instytu-

47

Page 24: Anthony Giddens - Socjologia

cją dobroczynną, jak przedstawiają to teoretycy społeczeństwa przemysłowego, lecz wyrazem walki klasowej, i to w dwóch znaczeniach, z których jedno jest głębsze od drugiego. W państwie kapitalistycznym zakłada się równość wszystkich obywateli i dostępność praw politycznego uczestnictwa dla każdego. W większości społeczeństw kapitalistycznych aż do ubiegłego stulecia przeważająca część ludności była pozbawiona praw wyborczych ze względu na ich uzależnienie od statusu majątkowego, tworzenie zaś partii pracy było często utrudniane, a nawet wprost zakazane przez prawo. Nie te ' zjawiska decydują jednak o klasowym charakterze państwa kapitalistycznego. Sfera „polityczna" dotyka bowiem tylko niewielkiego obszaru aktywności życiowej człowieka, nie obejmuje obszaru, w którym skupia się znaczna część naszej codzienności, mianowicie pracy. W społeczeństwie feudalnym stosunki pomiędzy panem a poddanym lub mistrzem a czeladnikiem regulowały wzajemne prawa i obowiązki, choć większość z nich przemawiała zwykle na korzyść jednej ze stron. Cechą wyróżniającą kontrakt kapitalistyczny jest natomiast zależność wyłącznie ekonomiczna, pieniężna. Robotnik nie ma żadnych praw uczestnictwa w działaniach wpływających na charakter wykonywanej pracy lub inne aspekty swojego zatrudnienia. Powstawanie związków zawodowych — według Marksa główny przejaw konfliktu klasowego — jest próbą zdobycia przez robotników środków sprawowania kontroli nad warunkami pracy.

Poglądy te stanowią tło rozważań Milibanda nad współczesnymi społeczeństwami Zachodu. Autor kwestionuje w nich perspektywę przedstawioną przez Dahrendorfa. Uważa, że prywatna własność kapitału pozostaje wyróżniającą kluczową cechą tych społeczeństw, pomimo rozwoju wielkich korporacji i rosnącej ingerencji państwa w gospodarkę. Zacytujmy więc Milibanda:

48

[społeczeństwa kapitalistyczne]mają dwie wspólne zasadnicze cechy: po pierwsze, wszystkie są społeczeństwami wysoko uprzemysłowionymi; po drugie większość środków działalności gospodarczej jest w posiadaniu i pod kontrolą prywatnych właścicieli. Połączenie tych cech tworzy rozwinięte kraje kapitalistyczne i odróżnia je zdecydowanie od krajów nieuprzemysłowionych, jak Indie, Brazylia czy Nigeria, choć tam również środki działalności gospodarczej są w przeważającej mierze w posiadaniu i pod kontrolą prywatnych właścicieli, a także od krajów, w których przeważa własność państwowa, choć niektóre z nich, jak Związek Radziecki, Czechosłowacja i Niemiecka Republika Demokratyczna, są również wysoko rozwi-nięte. Kryterium podziału stanowi zatem, innymi słowy, poziom działalności gospodarczej w połączeniu ze sposobem organizacji gospodarczej*.

Rosnące znaczenie wielkich korporacji bynajmniej nie osłabiło kapitalizmu, lecz tylko umocniło siłę kapitału, aczkolwiek w formie różniącej się od dziewiętnastowiecznego kapitalizmu przedsiębiorców. Miliband zaprzecza, jakoby oddzielenie własności od zarządzania miało jakiekolwiek radykalne konsekwencje sugerowane przez Dahrendorfa. Po pierwsze, rozłam nie jest aż tak głęboki, jak się często uważa, udziały mniejszościowe mogą nadal zapewniać kontrolę nad korporacją, jeżeli reszta kapitału jest rozproszona. Co ważniejsze, posiadacze kapitału i menedżerowie mają podobne interesy ekonomiczne w utrzymywaniu systemu produkcji kapitalistycznej i zazwyczaj zawdzięczają swoją pozycję podobnym przywilejom pochodzenia— tworzą zatem dość jednolitą klasę panującą.

* Tamże, s. 9.

49

Page 25: Anthony Giddens - Socjologia

Ruchliwość społeczna jest również znacznie bardziej ogra-niczona, niż głosił to Dahrendorf, zarówno pod względem jej zakresu, jak i konsekwencji dla ogółu społeczeństwa. Według Milibanda ruchliwość ma na ogół „krótki zasięg", czyli odbywa się tylko pomiędzy najbliższymi pozycjami w hierarchii społecznej. Ruchliwość o „długim zasięgu", pozwalająca osobom pochodzącym z klasy robotniczej osiągnąć poziom elity, występuje bardzo rzadko. Równość szans, która dla Dahrendorfa jest tak istotna, okazuje się raczej mitem niż rzeczywistością. Miliband twierdzi zresztą, że nawet gdyby fakty były zgodne z opisem Dahrendorfa. ruchliwość nie zmieniłaby wiele w podziałach klasowych. System klasowy pozostanie bowiem w gruncie rzeczy taki sam, nawet gdyby mobilność społeczna była znacznie większa niż obecnie:

Bardziej „merytokratyczna" droga kariery, wytyczona; w istniejącym systemie ekonomicznym, mogłaby jedynie zapewnić większej liczbie osób pochodzenia robotniczego zajmowanie najwyższych szczebli w istniejącym systemie. Jest to, co prawda, pożądane, ale nie powoduje przekształcenia w inny system*.

Analiza konsekwencji powszechnego prawa wyborczego i uznania procedur rozjemczych w przemyśle także jest inna u Milibanda i u Dahrendorfa. Ten ostatni skłonny jest traktować owe zjawiska jako bezpośrednie skutki postępu industrializacji akceptowane i popierane przez życzliwe państwo. Miliband twierdzi natomiast, że są to osiągnięcia uzyskane w trakcie i w wyniku walki klasowej i że nadal stanowią zarzewie konfliktu. Prawo wyborcze rzadko było przyznawane bez oporów przez klasę panującą, tak samo jak prawo

* Tamże, s. 41.

50

arbitrażu przemysłowego. Czy bomba została zatem skutecznie rozbrojona? Mimo odmiennych punktów wyjścia Miliband i Dahrendorf są w tej kwestii do pewnego stopnia zgodni. Miliband akceptuje mianowicie pogląd, że scenariusz przewidywany przez Marksa dotąd nie został zrealizowany. W Europie Wschodniej istnieją jednak społeczeństwa, w których ortodoksyjna doktryna oficjalna opowiada się za wprowadzeniem w życie wytycznych Marksa. Związek Radziecki, społeczeństwa Europy Wschodniej oraz Chiny, a także wiele innych krajów na świecie, rządzi się, według własnej opinii, zasadami marksistowskimi.

Na podstawie przytoczonego wyżej cytatu można zauważyć, że Miliband dostrzega różnice strukturalne dzielące te społeczeństwa od społeczeństw Zachodu, choćby z tego względu, że gospodarka jest w nich zarządzana przede wszystkim przez państwo, a nie przez prywatny kapitał. Autor nie podziela jednak opinii, że stworzony przez nie socjalizm stanowi w najlepszym wypadku niekompletną i zniekształconą wersję przewidywań Marksa.

Miliband twierdzi, że dzięki wyraźnemu postępowi w porównaniu do brutalnych stosunków gospodarczych wczesnego kapitalizmu żądania podnoszone przez klasę robotniczą zostały na Zachodzie częściowo zaspokojone. Na poziomie gospodarczym konflikt klasowy jest zazwyczaj obszarem oddziaływania silnych nacisków wywieranych przez przedsiębiorstwa i przez państwo w celu oddzielenia tzw. stosunków przemysłowych od konfrontacji politycznych. Powodzenie związków zawodowych w mobilizowaniu „zorganizowanego świata pracy" często prowadzi do ich włączenia się w istniejący układ. Związki zostają przekształcone w wielkie, zbiurokratyzowane organizacje zatrudniające pełnoetatowych urzędników i zaczynają się izolować od własnych członków, których interesy powinny reprezentować w zakładach pracy.

51

Page 26: Anthony Giddens - Socjologia

Wiele czynników składa się zdaniem Milibanda na równoległy kierunek rozwoju w polityce. Od czasów Marksa partie socjalistyczne lub partie pracy zyskały dość dużą władzę we wszystkich rozwiniętych społeczeństwach kapitalistycznych, z ważnym i często dyskutowanym wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, gdzie uważa się jednak, w miarę słusznie, że obronę interesów świata pracy obejmuje w całości program Partii Demokratycznej. Jednak żadna z tych partii nie doprowadziła do zwycięskiej rewolucji socjalistycznej. Dlaczego? Jedna grupa przyczyn obejmuje uwarunkowania, które pozwalają partiom socjalistycznym zdobyć skuteczne poparcie w rządzie. Bardzo często jest ono osiągalne jedynie wtedy, gdy partie te wchodzą w koalicje z przewagą liczebną konserwatywnych rywali. Skutkiem takich porozumień jest na ogół raczej utrzymywanie istniejącego porządku niż jego podwa-żanie. Jeżeli partie socjalistyczne dochodzą do władzy jako mniejszość, ich działalność ograniczają jeszcze inne czynniki. Chcąc osiągnąć szerokie poparcie w wyborach, przeważnie muszą łagodzić programy zmiany społecznej. Po dojściu do władzy ich bieżąca polityka okazuje się jeszcze mniej radykalna niż obiecywano w kampanii wyborczej, ze względu na silny opór usankcjonowanych grup interesów zagrożonych utratą dotychczasowej pozycji lub przywilejów. Marksiści mają na ten temat różne zdania, Miliband jednak skłania się ku opinii, że „socjalizm parlamentarny" jest z zasady nieskuteczny, radykalna zmiana społeczna wymaga bowiem dodatkowego wsparcia ruchów pozaparlamentarnych.

Marks twierdził, że rewolucja socjalistyczna w rozwiniętych krajach kapitalistycznych nastąpi pod koniec XIX wieku. Coś się jednak nie udało. Mimo to Miliband szuka odpowiedzi w pismach Marksa. Reformistyczne tendencje zachodnich partii socjalistycznych kształtowały się pod wpływem przenikającej do nich ideologii. Według Marksa klasa, która kontro-

52

luje środki produkcji i aparat polityczny, kontroluje także główne symbole i przeświadczenia społeczne. W społeczeństwach kapitalistycznych występuje zjawisko nazywane przez Milibanda „inżynierią przyzwolenia" (engineering of consent), polegające na propagowaniu wśród ludności ogólnych postaw akceptacji istniejącego stanu rzeczy. W tworzeniu ideologicznego klimatu sprzyjającego kontynuacji kapitalizmu uczestniczy wiele instytucji, zwłaszcza oświatowych. Podczas gdy Dahrendorf uważa edukację za najważniejsze narzędzie likwidacji nierówności i wspierania elastycznego, „merytokratycznego" porządku społecznego, w oczach Milibanda oświata jest główną przeszkodą na drodze do zmiany społecznej. System oświatowy włącza się bowiem w odtwarzanie w każdym pokoleniu ogólnych wartości chroniących interesy klasy panującej.

Jak już wspomniałem, teoria społeczeństwa przemysłowego jest jawnym przeciwieństwem poglądów Marksa na temat możliwości radykalnej transformacji w „społeczeństwach rozwiniętych". Ważną rolę w tych poglądach odgrywa przekonanie o zasadniczej jedności industrializmu. Skoro społeczeństwa przemysłowe mają nieodzownie wspólne cechy, zakres przyszłych możliwości jest oczywiście mocno ograniczony, inaczej mówiąc, przyszłość nie będzie zbytnio odbiegać od teraźniejszości. Mam nadzieję, że argumenty przytoczone w rozdziale wstępnym uczuliły już czytelnika na wszelkie teorie wyrażane w kategoriach nieuchronności. Dotyczy to również poglądów marksistowskich, które są formułowane w ten sposób. Marksiści uważają przecież, że rozpad kapitalizmu i zastąpienie go przez socjalizm jest nieuchronne. W pismach Marksa znajdują się również fragmenty napisane w tym duchu. Jest to punkt widzenia, którego nie można uzasadnić na gruncie logiki ani udowodnić empirycznie. Stoimy bowiem w obliczu świata otwartych możliwości, a nasza wiedza o świecie

53

Page 27: Anthony Giddens - Socjologia

pomaga owe możliwości kształtować. Z pewnością istotna jest jednak ocena, która z dwóch przedstawionych tutaj perspektyw jest prawdziwsza, ponieważ ułatwia nam to przewidywanie najbardziej prawdopodobnych kierunków rozwoju świata i wybór najbardziej realistycznych opcji oddziaływania na przebieg zmian społecznych.

-------- 3 ----------Podział klasowy i transformacja

społeczna

W poprzednim rozdziale przedstawiliśmy rozmaite problemy, mam nadzieję, że niektóre z nich wzbudziły ciekawość czytelnika, lecz ze względu na brak miejsca nie będę zagłębiał się w szczegóły. Chciałbym jednak wyróżnić trzy podstawowe tematy. Pierwszy to znaczenie analizy klasowej we współczesnych badaniach społeczeństw przemysłowo rozwiniętych. Procesy rozwoju nie potoczyły się zgodnie z założeniami Marksa. Czy wolno nam zatem ogłosić, że jego idee nie mają już żadnego znaczenia w analizie obecnych społeczeństw, do czego skłaniają się teoretycy społeczeństwa przemysłowego? To będzie przede wszystkim przedmiotem rozważań niniejszego rozdziału. Drugi temat dotyczy natury państwa. W teorii społeczeństwa przemysłowego i — ogólniej — w liberalnej teorii politycznej państwo jest rzecznikiem interesów całej wspólnoty. Jak zauważa Miliband, zdaniem Marksa jest przeciwnie: państwo jest „państwem kapitalistycznym", co ozna-cza, że w pewnym sensie (który, jak się przekonamy, wymaga uściślenia) jest wyrazem zasady klasowej, odzwierciedla asymetrię interesów klasowych. Problemem państwa zajmę się

55

Page 28: Anthony Giddens - Socjologia

w kolejnym rozdziale. Temat trzeci sięga głębiej niż pozostałe i ściśle wiąże się z dyskusją teoretyczną z rozdziałów poprzednich. Jest to temat dotyczący możliwości transformacji w dzisiejszym świecie. Na pewnym poziomie są to rozważania o żywotności projektu Marksowskiego. Czy możemy jeszcze realistycznie wyobrażać sobie możliwość pojawienia się społeczeństw socjalistycznych, które będą się radykalnie różniły od istniejących form kapitalizmu przemysłowego? Na poziomie bardziej abstrakcyjnym, lecz nie mniej istotnym, temat trzeci zajmuje się naturą socjologii jako działalności krytycznej. Zauważyłem już przedtem, że nauka społeczna pozostaje w stosunku z gruntu krytycznym do swojej materii, czyli życia ludzi w społeczeństwie. Jaką formę powinna jednak przybrać owa krytyczna działalność? W pewnym sensie cała książka dotyka tego zagadnienia, chciałbym jednak odnieść się do niego wprost przy okazji formułowania końcowych wniosków.

Zmiana od wieku XIX: władza korporacji

Porównując analizy przedstawione przez Dahrendorfa i Mili-banda — dla wielu symptomatyczne — nie stwierdzamy większych rozbieżności w ich poglądach na dziewiętnastowieczną Europę. Obaj zgadzają się, że Marksowski obraz dziewiętnastowiecznego kapitalizmu był w zasadzie poprawny. Dahrendorf przyznaje, że w tym okresie własność prywatna i przynależność klasowa były ze sobą zbieżne i że często obserwowanym zjawiskiem była walka klas. Wyraźniejsze różnice pomiędzy tymi autorami zaznaczają się przy ocenie zmian, które dokonały się w społeczeństwach zachodnich w ciągu ostatnich stu lat. Według Dahrendorfa są to zmiany

56

głębokie, które w sposób raczej ewolucyjny niż rewolucyjny zlikwidowały klasowy charakter kapitalizmu w znaczeniu przyjmowanym przez Marksa. Miliband odrzuca tę interpretację i twierdzi, że społeczeństwa zachodnie pozostały społeczeństwami kapitalistycznymi, a analiza klasowa ma podstawowe znaczenie w zrozumieniu ich form instytucjonalnych.

Wszechstronne ujęcie całego wieku przemian nie mieściłoby się oczywiście w ramach krótkiego rozdziału, zresztą chyba również w całej książce. Można natomiast przedstawić popartą ilustracjami empirycznymi obszerną charakterystykę najbardziej fundamentalnych przekształceń. Jedną z oczywistych cech społeczeństw zachodnich w ciągu ostatnich stu lat jest rosnąca ingerencja państwa w życie gospodarcze, a także w inne sfery aktywności społecznej. Tym faktem zamierzam jednak zająć się dokładniej w następnym rozdziale. Ważniejsza w tym miejscu wydaje się nasilająca się koncentracja gospodarki, zdominowanie życia gospodarczego przez ogromne koncerny. Nikt nie neguje, że w gospodarkach zachodnich wielkie korporacje zaczynają odgrywać coraz bardziej doniosłą rolę. Trudno podać dokładne wartości, zwłaszcza jeśli chodzi o dane porównawcze z różnych krajów. W Stanach Zjednoczonych od początku naszego wieku dwieście największych firm produkcyjnych zwiększa każdego roku swój udział w zyskach o 0,5%. Te dwieście korporacji kontroluje dzisiaj mniej więcej 3/5 całej produkcji. Podobnie dwieście największych organizacji finansowych odpowiada obecnie za ponad połowę wszystkich transakcji*. Ta niewielka garstka to gigantyczne przedsiębiorstwa z oddziałami na całym świecie.

Poziom koncentracji przemysłu w Wielkiej Brytanii jest wyższy niż w Stanach Zjednoczonych. Inne kraje Europy Zachodniej i Japonia różnią się znacznie pod względem poziomu

* Michael Useem, The Inner Circle, New York 1984, rozdz. 2.

57

Page 29: Anthony Giddens - Socjologia

koncentracji, lecz we wszystkich wielkie korporacje odgrywają główną rolę w działalności gospodarczej. Przeważająca większość potężnych koncernów to korporacje publiczne, co oznacza, że ich udziały mogą być kupowane i sprzedawane. Koncerny są zatem „własnością" udziałowców.

Jakie są tego konsekwencje? Dahrendorf zwraca uwagę na osoby zajmujące stanowiska, które zaczęto ogólnie nazywać „menedżerskimi". Rozwój wielkich korporacji przyczynił się do podziałów w obrębie klasy kapitalistycznej, jaka istniała w XIX wieku. Lokowanie akcji w potężnych koncernach ma bardzo istotne skutki. Tego rodzaju przedsiębiorstwa będę odtąd nazywał „megakorporacjami". Uważa się, że megakorporacje są „mniej kapitalistyczne" niż firmy charakterystyczne dla okresu rozkwitu kapitalizmu prywatnych przedsiębiorców. Dziewiętnastowieczny kapitalizm opierał się na silnej konkurencji, dlatego głównym zadaniem każdej firmy była maksymalizacja zysku. Obecnie megakorporacje zajmują w pewnych sektorach gospodarki pozycję do tego stopnia dominującą, że zdolne są raczej opanować rynek niż się od niego uzależnić. Ponadto trzeba zauważyć, że firmy te starają się przede wszystkim osiągnąć długotrwały wzrost, nawet rezygnując z natychmiastowej maksymalizacji zysku. Wydaje się np., że IBM przywiązuje takie samo znaczenie do utrzymywania ogólnego rozwoju, jak do pobudzania wysokiego poziomu zysku. W języku współczesnej ekonomii takie przedsiębiorstwa określa się jako satisficers („poszukujące zadowolenia"), ponieważ dbają o satysfakcjonujący ogólny poziom rentowności bez maksymalizacji zysku za wszelką cenę.

Powyższa interpretacja wiąże się ściśle z tezą, że formalni właściciele megakorporacji (udziałowcy) nie mają już istotnego wpływu na sprawy przedsiębiorstwa. Władza przeszła w ręce menedżerów. Ponieważ menedżerowie nie są „kapitalistami" (właścicielami przedsiębiorstw, którymi zarządzają).

58

są bardziej zainteresowani wewnętrzną stabilnością administracyjną firmy niż poziomem osiąganych zysków. Niektórzy teoretycy menedżeryzmu widzą w tym wielki przełom. Twierdzą, że megakorporacje stały się społecznie odpowiedzialne i „wrażliwe", całkiem odmienne od agresywnych i egoistycznych przedsiębiorstw dziewiętnastowiecznych.

Zwolennicy menedżeryzmu, jak Berle, twierdzą, że silna tendencja do koncentracji działalności przemysłowej, chara-kterystyczna dla współczesnej gospodarki Zachodu, nie oznacza bynajmniej konsolidacji nowej formy klasy wyższej. Koncentracja korporacji przebiega równolegle z procesem zanikania istniejących uprzednio form solidarności klasowej. Nawiązując do tej teorii, Dahrendorf mówi o „dekompozycji klasy rządzącej". W XIX wieku istniała jednolita kapitalistyczna klasa panująca, lecz oddzielenie własności od zarządzania wraz ze wzrostem megakorporacji doprowadziło do jej rozpadu. Od kiedy udziałowcy są szeroko reprezentowani wśród ludności, kapitalistyczni „właściciele" nie stanowią już jednolitej kategorii. Właściciele zostali oddzieleni od zarządzających urzędników, którzy sprawują rzeczywistą władzę w korporacjach. Sami menedżerowie również są podzieleni ze względu na lojalność wobec firm, dla których pracują.

Istnieją jednak istotne powody, aby podważyć każdy punkt powyższej interpretacji. Opanowanie nowoczesnej gospodarki przez megakorporacje ma z pewnością znaczące konsekwencje dla współczesnego życia gospodarczego. Konsekwencje te nie odpowiadają jednak proponowanemu przez menedżeryzm modelowi zadowalającego rozwoju. Po pierwsze, menedżeryści zwykle wyolbrzymiają rozmiary nieskrępowanej konkurencji w dążeniu do maksymalizacji zysku w dziewiętnastowiecznym kapitalizmie. Pierwsi przedsiębiorcy często byli bardziej zainteresowani rozbudową firmy w dłuższym okresie niż po prostu czerpaniem jak największych korzyści. Co chy-

59

Page 30: Anthony Giddens - Socjologia

ba ważniejsze, współczesne megakorporacje nadal działają zgodnie z kapitalistyczną zasadą konkurencji, choć nie ulega wątpliwości, że dzięki kampaniom reklamowym i innym środkom mogą bezpośrednio oddziaływać na popyt. Wielkie korporacje bardzo rzadko zajmują pozycje „monopolistów" w ścisłym znaczeniu jako jedyni producenci towarów w danym sektorze gospodarki. Zazwyczaj konkurują ze sobą w ramach gospodarki narodowej, a w dzisiejszych czasach przede wszystkim również na płaszczyźnie międzynarodowej. Nacisk konkurencji oraz dążenie do utrzymania jak największego marginesu opłacalności są często bardzo silne. Nawiasem mówiąc, podejście menedżerskie było najbardziej popularne w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy zachodni przemysł znajdował się w fazie stałego wyraźnego wzrostu bez szczególnych zakłóceń. Kolejny kryzys gospodarczy w nas-tępnych latach oraz rosnące znaczenie rodzimych producentów, lokujących kapitał w krajach słabiej uprzemysłowionych o niższych kosztach robocizny, stworzyły zasadnicze przeszkody w zachowaniu rentowności megakorporacji w niektórych sektorach gospodarki. Tylko niewiele z nich może utrzymać zadowalające tempo rozwoju.

Powyższe rozważania wiążą się z charakterem i skutkami rozdziału pomiędzy własnością a zarządzaniem. Najnowsze czasy zakwestionowały słuszność twierdzenia menedżerystów o rozproszeniu udziałów w megakorporacjach oraz przewidywania utraty kontroli nad częścią kapitału wskutek owego rozproszenia. Właściciele stosunkowo niewielkich pakietów mogą w każdym przypadku zapewnić sobie skuteczną kontrolę nad polityką korporacji, jeśli pozostała własność kapitału jest podzielona. Ważniejsze jednak jest spostrzeżenie, że interesy menedżerów są znacznie bliższe interesom właścicieli, niż postulują to zwolennicy menedżeryzmu. Większość menedżerów zajmujących najwyższe stanowiska w firmie posia-

60

da znaczne udziały, które często mają podstawowe znaczenie w kategoriach absolutnych, nawet gdy nie są zbyt duże w stosunku do ogólnego majątku wielkiej korporacji. Ich interesy mają zatem charakter „kapitalistyczny" w podwójnym znaczeniu. Po pierwsze, menedżerowie są ogólnie zainteresowani koniunkturą na rynku papierów wartościowych, tak samo jak inni posiadacze kapitału, a po drugie, ich działalność w sferze megakorporacji odbywa się w ramach przedsiębiorstwa kapitalistycznego*.

Przedstawiona analiza nie stanowi raczej poparcia dla tezy, że jednolita dziewiętnastowieczna klasa kapitalistyczna ustąpiła miejsca zróżnicowanym grupom, dla których pojęcie „klasa dominująca" nie znajduje zastosowania. Oczywiście, zawsze jest możliwe przesadne podkreślanie jedności klas, zarówno panującej, jak i podporządkowanej. Musimy jednak pamiętać, że np. tradycyjni właściciele ziemscy zachowali w XIX wieku wiodącą pozycję gospodarczą w wielu społeczeństwach zachodnich. Z pewnością podzieliło to wyższą klasę przynajmniej w takim samym stopniu jak dzisiejszy podział na „menedżerów" i „kapitalistów". Istotne są również dwa inne czynniki podziału. Jeden z nich to trwające nadal wyraźne nierówności w dystrybucji dóbr w społeczeństwach kapitalistycznych. Choć pomiędzy poszczególnymi krajami zachodzą pewne różnice, we wszystkich jednak niewielka mniejszość ludności posiada zupełnie nieproporcjonalne ilości ogólnych zasobów materialnych. Własność mniejszości przeważa jeszcze bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko akcje i udziały, a nie sumę wszystkich dóbr materialnych. Drugi czynnik to ruchliwość społeczna, a raczej jej brak, o czym świadczy skład grup elitarnych. Wnioski Milibanda wydają

* Więcej na ten temat w książce Edwarda S. Hermana, Corpbrate Control, Corporate Power, Cambridge 1981.

61

Page 31: Anthony Giddens - Socjologia

się bliższe rzeczywistości niż spostrzeżenia Dahrendorfa. Choć ruchliwość może występować na niższych poziomach systemu klasowego, szanse osób niskiego pochodzenia na dotarcie do najwyższych sfer są naprawdę niewielkie.

„Instytucjonalizacja konfliktu klasowego"

Co się zatem dzieje z klasą robotniczą, którą Marks określił w swojej słynnej wypowiedzi jako „grabarze kapitalizmu"? Sto lat później grób nadal jest płytki, a jego przyszli użytkownicy, jeśli nawet nie są już w rozkwicie pierwszej młodości, lo w każdym razie nie wydają się poważnie zagrożeni bliską śmiercią. Dlaczego nie dokonała się rewolucyjna transformacja kapitalizmu? Przekonaliśmy się przecież, że autorzy, którzy w innych kwestiach mają całkowicie odmienne poglądy, dostrzegają jednak słuszność przynajmniej podstawowych elementów teorii Marksa w kontekście XIX wieku. Odpowiedź na powyższe pytanie, a raczej perspektywa, jaka nasuwa się w związku z odpowiedzią, zależy w dość dużym stopniu od interpretacji pojęcia „instytucjonalizacja konfliktu klasowego". Ująłem wyrażenie w cudzysłów, ponieważ chciałem podkreślić, że jest w nim coś podejrzanego. Niewątpliwie jednak zwraca naszą uwagę na procesy, w których klasa robotnicza zdaje się włączać w system kapitalistyczny, zamiast stwarzać dla niego rewolucyjną alternatywę.

Wyrażenie „instytucjonalizacja konfliktu klasowego" jest często stosowane przez teoretyków społeczeństwa przemysłowego, ponieważ w miarę dokładnie opisuje jeden z wyróżnianych przez nich aspektów. Autorzy ci uważają, że walka klasowa o charakterze otwartym i destrukcyjnym jest charakterystyczna dla wczesnych faz rozwoju kapitalizmu przemy-

62

słowego. Rozwój akceptowanych lub uregulowanych zasad arbitrażu przemysłowego służy łagodzeniu skrajności konfliktu klasowego, przekształcaniu go w „konflikt przemysłowy". Robotnicy mogą teraz otrzymywać spory kawałek przemysłowego ciastka, ponieważ mają otwarte drogi do realizacji swoich interesów ekonomicznych. Dostęp do praw konkurencji przemysłowej uzupełniło nabycie praw politycznych w państwie. Przyjmujący ten punkt widzenia odwołują się do historii ruchu robotniczego, który pod koniec XIX i na początku XX wieku był ściśle związany z doktryną Marksa, stopniowo jednak odrzucił postawę rewolucyjną na rzecz reformizmu. Jako przykłady podaje się często niemiecki i szwedzki ruch robotniczy. Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) stała się pod koniec XIX wieku pierwszą masową partią polityczną, której program opierał się na hasłach marksizmu. Od początku pierwszej wojny światowej większość członków SPD głosowała jednak za poparciem niemieckiego wysiłku wojennego i stopniowo przechodziła na pozycje prorządowe. Partii zależało bowiem na wyeliminowaniu rewolucyjnej lewicy — tych, którzy nie zgadzali się z linią programową większości. Po krwawym rozstrzygnięciu z udziałem uzbrojonej policji, porzuciwszy kierunek rewolucyjny, SPD pozostała w następnych latach przede wszystkim partią reform społecznych. W sferze przemysłowej natomiast robotnicy niemieccy z najmniejszą liczbą strajków w świecie uprzemysłowionym byli swego rodzaju modelowym przykładem ustępliwości ludzi pracy.

Rozwój niemieckiego ruchu robotniczego trudno jednak uznać za typowy dla społeczeństw zachodnich jako całości, tak samo zresztą jak — ogólniej — drogę przemiany partii głoszącej hasła rewolucyjne w partię reformistyczną. Istnieją bowiem w tym zakresie zasadnicze różnice pomiędzy społeczeństwami kapitalistycznymi. Z jednej strony są społeczeń-

63

Page 32: Anthony Giddens - Socjologia

stwa (jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania), w których elementy rewolucyjne w ruchu robotniczym są wyraźnie stłumione, a marksizm jako przedmiot rozważań i program polityczny nie odgrywa większej roli. Z drugiej strony mamy nie mniej przykładów, w których ruch robotniczy ma silne tradycje rewolucyjne w przeszłości i w części zachował swój charakter do dziś. W tej kategorii mieszczą się Francja i Włochy. Różnice wskazują, że włączenie w system klasy robotniczej nie jest zjawiskiem jednolitym. Dojrzewanie kapitalizmu nie umacnia rewolucyjnego proletariatu, ale również klasa robotnicza nigdzie nie staje się uległą „częścią systemu".

Nie ulega wątpliwości, że brak rewolucyjnej transformacji na Zachodzie jest blisko związany z faktami wskazywanymi przez Dahrendorfa i innych. Jedną z najlepszych analiz tego, co Dahrendorf i autorzy o podobnych poglądach przedstawiali w obszernych wywodach, jest opracowanie T.H. Marshalla sprzed mniej więcej trzydziestu lat*. Według Marshalla konflikty klasowe, charakterystyczne dla XIX wieku były coraz i bardziej łagodzone przez stopniowy rozwój trzech typów „praw obywatelskich", które nazywa: cywilnymi, politycznymi i socjalnymi. Pierwsze, czyli cywilne prawa obywatelskie obejmują formalną równość wobec prawa, zespół reguł gwarantujących udział w systemie prawnym. Drugie to przede wszystkim powszechne prawo wyborcze oraz prawo do tworzenia partii politycznych. Trzecie stanowią prawa do konkurencji przemysłowej i opieki społecznej — zapomóg dla bezrobotnych, zasiłków chorobowych itp. Marshall twierdzi, że każdy typ obywatelstwa stanowi podstawę rozwoju pozostałych. Formalne uprawnienia, według których każdy obywatel jest „wolny i równy" wobec prawa, zostały wprowadzo-

*T.H, Marshall, Citiz.enship and Social Class, w: Class, Citiz.enship and Social Deve/o/jHiew, Westport 1973(1 wyd. 1950).

64

ne w stosunkowo wczesnych fazach tworzenia się kapitalizmu. Bez nich (jako przeciwieństwa zróżnicowanych praw i obowiązków dla różnych stanów w feudalizmie) poszerzenie praw obywatelstwa politycznego nie byłoby możliwe. Upowszechnianie się praw politycznych przyczyniło się z kolei w znacznym stopniu do ograniczenia władzy klasy kapitalistycznej poprzez zezwolenie robotnikom na organizowanie się polityczne w celu obrony własnych interesów w sferze parlamentarnej. Rosnąca siła polityczna klasy robotniczej w połączeniu z prawami cywilnymi umożliwiła konsolidację uznawanych sposobów rozwiązywania zbiorowych sporów w przemyśle. Według Marshalla szczególne znaczenie praw politycznych klasy robotniczej polegało jednak na tworzeniu zrębów nowoczesnego „państwa dobrobytu". W rezultacie procesy te wyraźnie zmieniły zarówno rolę podziałów klasowych, jak i samą naturę podziału klasowego. W ciągu ostatnich stu lat, jak twierdzi Marshall, „obywatelstwo i kapitalistyczny system klasowy były w stanie wojny"*. Co więcej, to pierwsze okazało się zwycięzcą, jednak jego triumf nie jest całkowity, albowiem walka klasowa nie stanowi już zagrożenia ustroju kapitalistycznego.

Sądzę, że w tym, co mówi Marshall, jest dużo prawdy, jednak nie można zaakceptować jego poglądów bez kilku dość istotnych zastrzeżeń. Pierwsze dotyczy znaczenia praw cywilnych. Marshall niedostatecznie podkreśla brak równowagi w relacji pomiędzy pracownikiem najemnym a „burżuazyjnymi stosunkami prawnymi". Jak do pewnego stopnia dostrzegał już Marks, uwolnienie z więzów zobowiązań feudalnych oznaczało w pewnym sensie podporządkowanie mas władzy kapitału. Pierwsi przedsiębiorcy kapitalistyczni byli zainteresowani tworzeniem zasobów „wolnej", czyli dostępnej siły

* Tamże, s. 84.

65

Page 33: Anthony Giddens - Socjologia

roboczej, którą mogli dowolnie wynajmować lub zwalniać. Kapitalistyczna umowa o pracę zajmuje centralne miejsce w analizie Marksa i bezpośrednio wiąże się z jego teorią państwa. Formalnie umowa ta zakłada „wolność" jednostek, nie związanych ze sobą feudalnymi stosunkami poddaństwa; zależność jest wyłącznie ekonomiczna, powstała na zasadzie zawieranej dobrowolnie umowy. Owa wolność w rzeczywistości jednak zwiększa władzę pracodawców nad pracownikami. Pozbawieni własności robotnicy są bowiem nieuchronnie uzależnieni od wypłacanych zarobków pozwalających im przeżyć. Prawa cywilne będące podstawą wolności zawierania umów nie zapewniają robotnikom żadnego formalnego wpływu na przebieg wykonywanej pracy. Mówiłem już w po- i przednim rozdziale, że według Marksa jest to podstawowe ograniczenie systemu demokracji parlamentarnej. Prawa po- I lityczne przyznawane każdemu jako obywatelowi nie obejmują sfery przemysłowej, czyli tego obszaru, w którym przejawia się największa część życiowej aktywności ludności.

W tym miejscu nasuwa się kolejne spostrzeżenie. Opisywane przez Marshalla upowszechnienie praw obywatelskich nastąpiło nie tylko dzięki działalności wspaniałomyślnego państwa, ale (jak zauważa Miliband) musiało zostać czynnie wywalczone. Warto tutaj powtórzyć uwagi poczynione na wstępie książki. To nie „obywatelstwo i system klasowy” jako takie walczą ze sobą, lecz raczej każda ze stron wyraża czynne zaangażowanie podmiotów w instytucjonalny kontekst rozwoju wczesnego kapitalizmu. Stanowisko Marksa — odpowiednio przepracowane — w dalszym ciągu jest podstawą do analizy tych procesów i ich skutków. Krzyżowanie się praw cywilnych, politycznych i socjalnych to powód trwającego konfliktu klasowego; prawa te nie są po prostu kolejnymi fazami łagodzenia nierówności klasowych, ale do dzisiaj po-

66

zostają w centrum nieprzerwanych konfliktów. Rozszerzanie się praw obywatelskich jest w głównej mierze wynikiem ruchów robotniczych wchodzących w spór z pracodawcami i z państwem. Analizę Marshalla możemy zreinterpretować w następujący sposób. Wzrastający udział robotników w związkach zawodowych można potraktować jako reakcję „obronną" klasy pracującej, związanej kapitalistyczną umową o pracę, na brak możliwości wywierania nacisku. Nie mając formalnych praw uczestnictwa w sferze produkcji, robotnicy próbują różnych sposobów odmowy współdziałania, posługując się spełnianą niekiedy groźbą zbiorowego zaprzestania pracy w celu uzyskania pewnej kontroli nad jej warunkami. W wielu krajach, pisze Miliband, uznanie dopuszczalnych form rozwiązywania sporów przemysłowych nastąpiło dopiero po wielu, niejednokrotnie gorzkich i krwawych walkach ruchów robotniczych. To samo dotyczy na ogół praw politycznych. Powszechne prawo wyborcze, w większości krajów wprowadzone dopiero w XX wieku, było niechętnie uznawane przez rządy w obliczu zagrożenia wojennego, aby zmobilizować ludność do walki z wrogiem.

To, co Marshall nazywa „państwem dobrobytu" (o którym więcej w kolejnym rozdziale), Dahrendorf określ a jako „post-kapitalistyczny" ustrój przemysłowy. Ja proponuję jeszcze inne spojrzenie. Społeczeństwa zachodnie z pewnością bardzo się zmieniły od czasów Marksa — zmiana ta jest w zasadniczej mierze właśnie rezultatem konfliktu klasowego — pozostały jednak „kapitalistyczne". Społeczeństwa zachodnie są kapitalistyczne według następujących kryteriów: (l) produkcja dla zysku z przewagą prywatnej własności kapitału stanowi główną siłę napędową systemu gospodarczego; (2) posiadanie prywatnej własności, zwłaszcza kapitału, zostaje rozdzielone bardzo nierównomiernie; (3) konflikt klasowy ma w dalszym cią-

67

Page 34: Anthony Giddens - Socjologia

gu pierwszorzędne znaczenie zarówno w gospodarce, jak i w polityce. Społeczeństwa kapitalistyczne są społeczeństwami klasowymi.

Okazuje się zatem, że pisma Marksa nadal odgrywają kluczową rolę przy analizie tych społeczeństw, choć nie oznacza to bynajmniej, że dzieło Marksa lub jego kontynuatorów można bezkrytycznie zaakceptować. Dokonane przeze mnie przeciwstawienie teorii społeczeństwa przemysłowego marksizmowi jest użytecznym uproszczeniem obejmującym najważniejsze problemy współczesnej socjologii. Poniżej będę się starał jednak dowieść, że czasem konieczne jest uwolnienie od każdego z tych przeciwstawnych stylów analizy.

Nowe klasy, nowe technologie

Jedną z najbardziej charakterystycznych i najszerzej dyskutowanych zmian, jakie dokonały się w systemach klasowych 1 społeczeństw zachodnich w minionym stuleciu, jest relatywny I wzrost liczby pracowników „umysłowych", tzw. białych kołnierzyków w porównaniu z pracownikami „fizycznymi", czyli tzw. niebieskimi kołnierzykami. Według danych ze spisów ludności w Stanach Zjednoczonych liczba osób wykonujących 1 zajęcia „białych kołnierzyków" jest obecnie wyższa niż „niebieskich kołnierzyków". W innych krajach względny udział „białych kołnierzyków", jak wykazują statystyki rządowe, jest wprawdzie nieco niższy, jednak zaznacza się podobna tendencja.

Statystyki te zdają się całkowitym zaprzeczeniem Marksowskich przewidywań dotyczących rozwoju społeczeństw kapitalistycznych. Marks sądził bowiem, że ogromna większość ludności jest skazana na wykonywanie rutynowych prac fizycz-

68

nych; drobny kapitał w dużej mierze zaniknie, a nieliczna klasa wielkich kapitalistów znajdzie się po przeciwnej stronie ogromnych mas proletariackich. Są jednak u Marksa fragmenty, które zaprzeczają tak prostej prognozie. Najbardziej znany wskazuje na „nieustanny wzrost liczebności klas średnich, które znajdują się pośrodku, między robotnikami z jednej strony a kapitalistami i właścicielami ziemskimi z drugiej"*. Wypowiedź ta jest jednak sformułowana w kontekście polemicznym, a jej implikacje nie są wyjaśnione. Wielu niemarksistów traktuje wzrost zatrudnienia „białych kołnierzyków" jako główny argument podważający Marksowską analizę struktury klasowej kapitalizmu. Badania naukowe prowadzone w różnych krajach wykazują na ogół, że „białe kołnierzyki", albo tzw. nowa klasa średnia, w mniejszym stopniu angażuje się w ruch związkowy i wyznaje inne wartości i postawy. Niektórzy autorzy twierdzą, że relatywny wzrost liczby „białych kołnierzyków" jest oznaką pojawienia się społeczeństwa klasy średniej. Marks przewidywał, że społeczeństwo będzie coraz bardziej podzielone na dwie walczące klasy. Tymczasem rozwój klasy średniej stał się czynnikiem stabilizującym, powodując kurczenie się klasy robotniczej — to proletariat jest raczej wchłaniany przez klasę średnią niż odwrotnie.

Marksiści w przekonujący sposób krytykują tę argumentację. Dwa czynniki sugerują ostrożność w interpretacji przytoczonych wyżej danych, zaczerpniętych z oficjalnych statystyk. Po pierwsze, wiele zajęć „białych kołnierzyków" ma charakter ruty nowy, a nawet zmechanizowany; większa liczba nierobotniczych stanowisk pracy jest efektem prac biurowych. Znaczna część zawodów zaliczanych w spisach ludności do „białych kołnierzyków" nie różni się wyraźnie od prac

* Karl Mara, Kapitał, t. 4: Teorie wartości dodatkowej, przeł. J. Maliniak, Warszawa 1967, cz. 2, s. 677.

69

Page 35: Anthony Giddens - Socjologia

fizycznych i nie wymaga żadnych szczególnych kwalifikacji poza podstawowym wykształceniem. Dziewiętnastowieczny „urzędnik" to profesjonalista zajmujący stanowisko we władzach administracyjnych. W dzisiejszym systemie zawodowym jest o wiele więcej zajęć „urzędniczych", jednak praca urzędnika została zredukowana do stereotypowych i mało wymagających zadań, które bynajmniej nie dają przywilejów władzy. Po drugie, wzrost zatrudnienia w zawodach urzędniczych wiąże się z rosnącą liczbą kobiet podejmujących pracę na niższych stanowiskach „umysłowych". W większości krajów zachodnich kobiety stanowią przeważającą część osób zatrudnionych w zawodach urzędniczych (a także usługowych, np. jako sprzedawcy). Prace umysłowe zdominowane przez kobiety są na ogół zupełnie inne niż te, przy których zatrudnia się mężczyzn. Są to zazwyczaj zajęcia najbardziej zrutynizowane, o niskim bezpieczeństwie zatrudnienia i niewielkich perspektywach kariery. Kobiety pracujące w takich zawodach nie zaliczają się do rozrastającej się zamożnej, nowej klasy średniej, przeciwnie — należą do grupy, którą nazwałem podklasą sektora „białych kołnierzyków"*. Kobiety są przedmiotem podwójnego wyzysku (patrz rozdział 6): dyskryminowane w systemie zatrudnienia, muszą też zazwyczaj brać na siebie lwią część zajęć związanych z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci.

Niektórzy autorzy doszli do wniosku, że w ten sposób potwierdza się Marksowska prognoza pogłębiającej się „proletaryzacji" siły roboczej. Tylko jednak niewielu współczesnych podziela ten pogląd. Większość uznaje, że nowa klasa średnia nie jest wprawdzie tak duża, jak zakłada się w naiwnej interpretacji statystyk ludności, lecz mimo to stanowi element

* Anthony Giddens, The Class Stnicture oflhe Achanced Societies. London 1979, s. 288.

70

komplikacji w kapitalistycznych stosunkach klasowych. „Białe kołnierzyki", pracujące w wolnych zawodach, na kierowniczych stanowiskach w gospodarce lub administracji, wykazały, że mogą stać się znaczącą siłą polityczną we współczesnych społeczeństwach. Marks miał z grubsza rację, gdy spodziewał się upadku właścicieli drobnego kapitału — drobnych przedsiębiorców, kupców itp., czyli „dawnej klasy średniej". Jednak, aby docenić wpływy nie posiadającej własności nowej klasy średniej, należy odrzucić niektóre sformułowania Marksa. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Trzeba zresztą uczciwie zauważyć, że niektórzy współcześni autorzy marksistowscy próbują przeprowadzać analizę nowej klasy średniej, uważając ją za bliższe Marksowi, niż według mnie jest to możliwe*.

Nowe klasy, nowe technologie. Wielu wybitnych autorów, niektórzy bliscy stanowisku Marksa, większość jednak bardzo od niego odległa, zwraca uwagę na niektóre rodzaje zmian technologicznych jako szczególnie istotne w kształtowaniu aktualnych kierunków rozwoju społeczeństw kapitalistycznych. Najsłynniejsza z tych koncepcji głosi, że wchodzimy w erę, która nie jest już zdominowana przez przemysł fabryczny jak w przeszłości, lecz przez „technologię informacyjną". Autorzy ci nie mówią więc o „społeczeństwie postkapitalistycznym", ale o „społeczeństwie postindustrialnym"**. Rola, jaką odgrywa nauka w nowoczesnej produkcji, powszechne zastosowanie komputerów, a ostatnio technologii mikroukładów, będą miały według nich bardzo głębokie konsekwencje dla dotychczasowego porządku społecznego.

Konsekwencje takie są rzeczywiście prawdopodobne,

* Zobacz np. E.O. Wright, Class. Crisis and the State, London 1978, rozdz. 3. ** Dwie różne wersje tej idei porównaj w: Daniel Bell, The Corning of Post-lndustiial Society, New York 1973; Alain Touraine, The Post-Industrial Society, New York 1971.

71

Page 36: Anthony Giddens - Socjologia

choć technologia mikroukładów jest tak świeża, że jej rezultaty są na razie raczej nieuchwytne. Z pewnością ogłoszenie „drugiej rewolucji przemysłowej" jest co najmniej przedwczesne. Co więcej, nasuwają się zastrzeżenia wobec idei, że industrializm jest obecnie zastępowany przez nowy typ społeczeństwa, a zatem ustrój „postindustrialny" będzie zupełnie inny niż społeczeństwa współczesne. Oto niektóre najbardziej przekonujące argumenty krytyczne:

1. Wyobrażenie społeczeństwa postindustrialnego oznacza kontynuację technologicznego determinizmu, który kryje się w ramach teorii społeczeństwa przemysłowego. Jak już podkreślałem, powinniśmy wystrzegać się wszystkich typów determinizmu, jakie mogą odnosić się do spraw ludzkich. Żadnej technologii nie można prawidłowo zbadać w oderwaniu od ram społecznych, w których się zawiera. W społeczeństwach zachodnich ramy te mają najwyraźniej charakter kapitalistyczny.

2. Niektórzy autorzy sugerują, że nieuchronne pojawienie się społeczeństwa postindustrialnego zapowiada pojawienie się nowej klasy rządzącej, której władza będzie się opierać raczej na kontrolowaniu informacji niż na własności. Pogląd ten w istocie nie jest nowy, można się go doszukać już na początku XIX wieku. Według Saint-Simona, na przykład, wyłaniające się „społeczeństwo przemysłowe" miało być kierowane wspólnie przez naukowców i ekspertów technicznych. Nigdy to jednak nie nastąpiło i mimo dzisiejszych postępów technologii informacyjnej raczej nie nastąpi.

3. Zmiany społeczne i ekonomiczne związane z nowymi technologiami należy rozpatrywać w kontekście światowym, co spróbujemy wyjaśnić w kolejnych rozdziałach. Duża część przemysłu wytwórczego, dostarczająca krajom Europy Zachodniej znaczącej ilości towarów, jest obecnie zlokalizowana poza tymi społeczeństwami.

72

Pierwsze miejsce wśród takich zewnętrznych producentów zajmuje Japonia, która wychodząc ze stosunkowo słabej pozycji ekonomicznej, stała się trzecim krajem (po Stanach Zjednoczonych i ZSRR), jeśli chodzi o wartość dochodu narodowego brutto. Obecnie Japonia eksportuje znacznie więcej towarów, niż importuje, wykazując dwukrotnie wyższą stopę inwestycji i tempo wzrostu niż Stany Zjednoczone. Zaczyna też odgrywać wiodącą rolę w gałęziach przemysłu zdominowanych niegdyś przez kraje Zachodu.

Japończycy skutecznie zaatakowali czołową pozycję należącą do Stanów Zjednoczonych w „podstawowych" gałęziach przemysłu, jak produkcja stali i budowa okrętów. Japonia stała się światowym liderem, wyprzedzając Stany Zjednoczone i Niemcy w produkcji samochodów, Wielką Brytanię i Holandię w produkcji sprzętu elektronicznego, Niemcy i Szwajcarię w produkcji aparatów fotograficznych, zegarków i przyrządów optycznych*. Pozycji Japonii zagraża z kolei szybki rozwój gospodarczy innych krajów Wschodu, zwłaszcza Hongkongu, Tajwanu i Korei Południowej.

Jak powiemy w ostatnim rozdziale (s. 159-164), przesunięcia te nie przyczyniają się w większym stopniu do zmiany zasadniczych nierówności pomiędzy bardziej i mniej uprzywilejowanymi obszarami świata. Służą natomiast integracji krajów Zachodu w warunkach coraz bardziej złożonego międzynarodowego podziału pracy. Spodziewane nadejście społeczeństwa postindustrialnego można chyba lepiej opisać jako przestawienie gospodarki światowej, w wyniku którego kraje kapitalistyczne utworzą „centrum" administracyjne światowego systemu ekonomicznego (który, co prawda, może ulec głębokim przeobrażeniom).

*Ezra F. Vogel, Japan as Number One: Lessom for America, Cambridge 1979.

73

Page 37: Anthony Giddens - Socjologia

Koniec klasy robotniczej?

Mając powyższe na uwadze, musimy poważnie potraktować pogląd, że w społeczeństwach zachodnich dokonują się istotne przemiany w strukturze klasowej i w samej naturze pracy. To prawda, że upowszechnianie się technologii informacyjnej będzie coraz bardziej zmieniać charakter pracy wykonywanej przez wielu ludzi i przyczyniać się do wzrostu bezrobocia. Trzeba jednak zauważyć, że w wielu krajach intensywny wzrost liczby bezrobotnych w ostatnich latach jest skutkiem przewlekłej recesji, jaka w dużym stopniu opanowała gospodarkę światową. W obliczu tych zjawisk często przyznaje się, że kraje uprzemysłowione już nigdy nie wrócą do gospodarki „pełnego zatrudnienia", którą najbardziej mogły się poszczycić w latach sześćdziesiątych. Rycina 1 obrazuje zmiany po-ziomu bezrobocia w kilku społeczeństwach zachodnich.

Przewidując utrzymywanie się wysokiej stopy bezrobocia, zaproponowano liczne mniej lub bardziej spekulatywne interpretacje kierunków rozwoju struktury klasowej krajów zachodnich. Najciekawsza wydaje się prowokacyjna teoria współczesnego autora francuskiego Andre Gorza*. Pisząc raczej z pozycji radykała niż konserwatysty, Gorz przyznaje jednak, że Marksowska wizja rewolucyjnej transformacji kapitalizmu jest już dzisiaj martwa. Zamiast obalenia systemu kapitalistycznego przez proletariat obserwujemy, jak dojrzewanie kapitalizmu przyczynia się do ograniczenia roli klasy robotniczej. Gorz zgadza się z twierdzeniem, że liczba „niebieskich kołnierzyków" w stosunku do „białych kołnierzyków" ciągle maleje. Zwraca jednak uwagę na oddziaływanie technologii informacyjnej, która, jego zdaniem, doprowadzi nie tylko do wyeliminowania wielu dotychczasowych prac

* Andre Gorz, Fuiewell to the Working Class, London 1982.

74

1973 1975 1977 1979 1981 1983

Ryc. 1. Bezrobocie w kilku krajach w latach ! 973-1983 (wyrażone w procentachczynnej siły roboczej) Źródło: SocialTremls, London 1985.

fizycznych, ale również bardziej rutynowych zajęć „białych kołnierzyków".

Krytyka marksizmu u Gorza różni się zatem bardzo istotnie od stanowiska reprezentowanego przez Dahrendorfa. Marks uważał, a przynajmniej tak interpretuje go Gorz, że perspektywa stworzenia przez klasę robotniczą sprawiedliwego i humanitarnego społeczeństwa opiera się na produkcji dodatkowej, która jest możliwa dzięki kapitalizmowi przemysłowemu. Nowoczesny przemysł wytwarza moce produkcyj-

75

Page 38: Anthony Giddens - Socjologia

ne, dzięki którym można uzyskać znacznie więcej dóbr, niż jest to niezbędne do zaspokojenia podstawowych ludzkich potrzeb. W produkcji dodatkowej widzimy zapowiedź wyzwolenia od pracy przymusowej; praca stanie się celem samym w sobie, drogą do samorealizacji, którą obiecują wytwórcy. Gorz przyznaje jednak, że stopniowa ewolucja kapitalizmu całkowicie przekreśliła te oczekiwania. Wprowadzenie praktyki ścisłej kontroli pracy przez zarządzających stłumiło wszelkie wyobrażenia robotników o jej potencjale twórczym. Wiele dzisiejszych fabryk, połączonych pro-cesami produkcyjnymi obejmującymi kilka kontynentów (patrz s. 161-163), dawno już przestało pełnić funkcję głównych ośrodków formułowania polityki i wydawania decyzji. W epoce złożonych technologicznie i globalnych procesów produkcji, jedyną władzą, jaką mogą dysponować robotnicy w miejscach produkcji, jest władza negatywna, czyli możliwość blokowania do pewnego stopnia polityki i inicjatyw kadry zarządzającej.

Gorz zauważa jednak, że te same trendy, które podają w wątpliwość Marksowski punkt widzenia, stwarzają nowe możliwości realizacji pewnych bliskich mu wartości. „Teraz chodzi o to — pisze Gorz — aby wyzwolić się od pracy przez odrzucenie jej natury, treści, konieczności i właściwości"*. Problemem nie jest zatem, jak przewidywał Marks, zdobycie władzy przez klasę robotniczą, lecz osiągnięcie wolności po to, aby w ogóle zlikwidować funkcję „robotnika". W wyniku przedstawionych wyżej procesów historycznych klasę robotniczą zastąpił „neoproletariat", czyli — jak mówi Gorz — „nieklasa nierobotników". Grupa ta składa się z licznych jednostek, które są stale bezrobotne lub zatrudnione na stanowiskach słabo zorganizowanych, nie mają określonej toż-

* Tamże, s. 67.

76

samości klasowej i dostatecznego bezpieczeństwa pracy. W dalszej perspektywie na skutek coraz szerszych wpływów technologii informacyjnej szeregi bezrobotnych będą się powiększać.

Nie będąc klasą i nie mając organizacyjnej spójności, neoproletariat nie jest współczesnym substytutem klasy robotniczej według teorii Marksa; nie ma historycznej misji zmiany porządku społecznego. Gorz widzi jednak w tej pozornej słabości źródło siły. Należący do „nieklasy" nie mają powodu, aby akceptować „produktywny" etos zarówno kapitalizmu, jak i socjalizmu w ujęciu Marksa. Coraz częściej próbują znaleźć satysfakcję w tym, co nie ma nic wspólnego z pracą i miejscem pracy. Znakiem przyszłości stanie się zatem różnorodność stylów życia poza sferą pracy. Jak mówi Gorz, zmierzamy w kierunku „podwójnego społeczeństwa". W jednym sektorze organizacja produkcji i administracji politycznej będzie nastawiona na maksymalizację skuteczności, w drugim jednostki będą wynajdywały różnorodne sposoby spędzania czasu, dążąc do przyjemności i samorealizacji.

W odniesieniu do pracujących, zdaniem Gorza, powinniśmy oczekiwać wyraźnego skrócenia przeciętnego wymiaru czasu pracy oraz upowszechniania form dzielenia się zatrudnieniem. Większość pracodawców i pracowników zgodnie przyznaje, że bezrobocie jest zjawiskiem negatywnym, jednak pogląd ten zdaje się tracić aktualność. Produktywna etyka pracy ustępuje miejsca nowej perspektywie związanej z wykorzystaniem „czasu wolnego", który nie będzie uważany jedynie za margines codziennych zajęć. Tak jest już w niektórych krajach europejskich, gdzie znaczna część pracowników nie tylko wybiera sobie godziny rozpoczynania i kończenia pracy, ale z pewnymi ograniczeniami również liczbę godzin pracy w miesiącu. Przewiduje się też wiele innych udogod-nień, jak: „zaliczki emerytalne" wypłacane w każdym wieku

77

Page 39: Anthony Giddens - Socjologia

w zamian za przedłużenie okresu zatrudnienia do uzyskania pełnych uprawnień emerytalnych, płatne urlopy długoterminowe praktykowane dotąd jedynie w niewielu miejscach pracy (przede wszystkim na uniwersytetach) oraz system równoważnych norm czasu pracy polegający na tym, że osoba, która w określonym okresie „zgromadziła" pewną liczbę godzin, może później pracować w ograniczonym wymiarze, nie tracąc zarobków.

Warto porównać poglądy Gorza z opiniami głoszonymi przez innych autorów, np. Himmelstranda*. Odwołuje się on do stosunków panujących w Szwecji, nawiasem mówiąc — w kraju, który najszerzej ze wszystkich wykorzystuje dzisiaj technologię informacyjną. Himmelstrand opisuje zjawiska, które Gorz uznał już za nieaktualne, oraz przedstawia interpretację, w zamyśle autora — marksistowską, możliwości dokonania socjalistycznej przemiany przez ruch robotniczy. Himmelstrand nie tylko sprzeciwia się pożegnaniu klasy robotniczej, zaprzecza również, jakoby jej liczebność relatywnie malała i jakoby współcześni robotnicy zostali biernie włączeni w techniczny aparat produkcji. Szwecja jest jednym z najlepiej prosperujących materialnie, najbardziej egalitarnych i technicznie rozwiniętych społeczeństw świata, mając dochód na głowę mieszkańca wyższy niż Stany Zjednoczone. Jest też jedynym krajem, w którym prawie od pół wieku rządy sprawuje Partia Socjaldemokratyczna będąca programowo partią pracy. Himmelstrand twierdzi, że dzięki tym okolicznościom możliwy jest w Szwecji rozwój przekraczający kapitalizm opiekuńczy w kierunku socjalizmu. Według Himmelstranda tutejszy „socjalizm" nie ma nic wspólnego z modelem wschodnioeuropejskim, który jest przez niego traktowany pogardliwie, podobnie jak czyni to większość współczesnych zachod-

* Ulf Himmelstrand i in., Beyond Welfare Capitalism, London 1981.

78

nich marksistów. Jego nadzieje na przyszłość nie są związane z dalszą nacjonalizacją przemysłu ani z rozszerzaniem centralnego planowania gospodarczego, lecz dostrzega on możliwość zapewnieni a robotnikom pewnego poziomu kontroli nad procesami produkcji, w których uczestniczą, co Gorz odrzuca jako niemożliwe we współczesnym przemyśle. Według Himmelstranda wskazany przez niego kierunek rozwoju to nie tylko perspektywa, którą każdy uzna za słuszną do realizacji w przyszłości, ale przede wszystkim zadanie na dzisiaj.

Poziom bezrobocia w Szwecji jest niski w porównaniu z większością krajów zachodnich. W książce Himmelstranda nie ma słowa o coraz większej grupie neoproletariatu, którą tworzą bezrobotni i zatrudnieni w niepełnym wymiarze. Mówi się natomiast o „rozszerzonej klasie robotniczej", czyli większości ludzi pracy, których wspólny interes wymaga przeprowadzenia reform socjalistycznych. Rozszerzona klasa robotnicza obejmuje oprócz „niebieskich kołnierzyków" wszystkich wykonujących prace rutynowe, w tym niższą warstwę „białych kołnierzyków" oraz osoby zatrudnione w usługach. Autor stara się przedstawić różne dowody wskazujące na to, że świadomość klasowa proletariatu w postaci rozszerzonej klasy robotniczej jest nie tylko żywa, ale i aktywna. W Szwecji, a prawdopodobnie również w innych społeczeństwach rozwiniętych przemysłowo, istnieją warunki do rozwoju programów wykraczających poza zwyczajne negocjacje ze związkami zawodowymi i zmierzających w kierunku dalej idących form przekształcania społeczeństwa. Himmelstrand zwraca uwagę na propozycje wprowadzenia do przemysłu systemu funduszów pracowniczych, które zostały oficjalnie usankcjonowane przez socjaldemokratów. Rozważa różne wersje projektu, który w zasadzie opiera się na podziale zysku. Pewna część zysków przedsiębiorstwa ma być co roku wypłacana pracownikom firmy, a część przekazywana do narodowego

79

Page 40: Anthony Giddens - Socjologia

i regionalnego funduszu rozwoju. Oczekuje się, że proces ten przyczyni się do stopniowej zmiany stosunków władzy pomiędzy pracodawcami a pracownikami i zostanie włączony w mechanizmy demokracji przemysłowej.

Jak możliwe są tak ogromne różnice poglądów dwóch autorów, z których każdy pisze o aktualnych procesach rozwoju w strukturze klasowej społeczeństw zachodnich? Można oczywiście odpowiedzieć, że Himmelstrand zajmuje się przede wszystkim sytuacją w Szwecji, nawet gdy wnioski z jego analizy nie ograniczają się wyłącznie do tego społeczeństwa, dla Gorza natomiast głównym punktem odniesienia jest Francja. Istnieją jednak ponadto zasadnicze rozbieżności w przewidywaniach konsekwencji współczesnych przemian zachodzących w organizacji przemysłowej i w strukturze klasowej. Jedną z nich jest, jak wiadomo, zanik klasy robotniczej (według Gorza) lub jej wzrost (zdaniem Himmelstranda) w systemie zatrudnienia społeczeństw zachodnich.

Ważne w ty m względzie są nasze wcześniej sze rozważania dotyczące klas (s. 68-73). Wydaje się bowiem, że żaden z autorów nie ma racji. To prawda, że w kilku głównych społeczeństwach Zachodu, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech „starsze" gałęzie przemysłu, jak górnictwo czy produkcja żelaza i stali kurczą się. Jak już wspomniano, niektóre dziedziny produkcji przejmują kraje Dalekiego Wschodu. Z drugiej jednak strony względne ograniczanie pewnych gałęzi produkcji jest rekompensowane rozwojem przemysłu usługowego związanego np. z hotelarstwem, gastronomią i turystyką. Większość zajęć w nowych dziedzinach gospodarki nie wymaga wysokich kwalifikacji zawodowych i —jak zauważyliśmy wcześniej — nie obiecuje ich wykonawcom awansu do „klasy średniej". Pracownicy tej kategorii nie wykazują jednak również skłonności, aby przyłączyć się do „niebieskich kołnierzyków" i stworzyć ogło-

80

szoną przez Himmelstranda „rozszerzoną klasę robotniczą". Wydaje się raczej, że panorama społeczna różnicuje się, tworząc rozmaite odmiany w strukturze klasowej różnych społeczeństw, a także w obrębie tego samego społeczeństwa.

Teoria Gorza opiera się na przekonaniu o malejącej roli klasy „niebieskich kołnierzyków", a także na założeniu związku pomiędzy technologią informacyjną a bezrobociem i przewidywaniu, że wysoki poziom bezrobocia będzie utrzymywał się w nieskończoność. Każdą z powyższych tez można zakwestionować. Wydaje się jasne, że technologia mikroelektroniczna, zwłaszcza służąca automatyzacji procesów, w których dawniej wykorzystywano pracę ludzką, może powodować ograniczenie zatrudnienia w sferach, w których znajduje bezpośrednie zastosowanie. Trudno jednak wyrokować, jak daleko sięgają jej wpływy i jak długo będą oddziaływać na całość procesów gospodarczych. Niektórzy, jak Gorz, są przekonani, że automatyzacja ogranicza możliwości zatrudnienia. Można jednak oczekiwać, że upowszechnianie się technologii informacyjnej prędzej czy później stworzy nowe miejsca pracy, reagując na zmianę popytu. Równie prawdopodobne wydają się sytuacje, w których coraz szersze zastosowanie mikrotechnologii tworzy nowe możliwości zatrudnienia, ale i przeciwny rozwój wypadków. Tańsza produkcja masowa dostępnych produktów może spowodować nowe zapotrzebowanie, mogą pojawić się nowe produkty i oferta nowych usług, a sektory przemysłu mające trudności finansowe mogą odzyskiwać rentowność.

Wszystko jest zatem niewątpliwie o wiele bardziej złożone i nieprzewidywalne, niż skłonni są przyznać niektórzy autorzy. Wysoki poziom bezrobocia w dzisiejszych czasach postrzega się przez pryzmat „kryzysu naftowego" z lat 1973-1974 i innych czynników prowadzących do recesji. Z pewnością możliwe jest, że w większości krajów Zachodu poziom bez-

81

Page 41: Anthony Giddens - Socjologia

robocia w najbliższej przyszłości pozostanie wysoki lub będzie nawet wzrastał. Jednak na pewno nie jest to zjawisko tak nieuchronne, jak zakładają liczni obserwatorzy. W latach sześćdziesiątych, w okresie rosnącego dobrobytu we wszystkich krajach zachodnich, prawie wszyscy uważali, że utrzymanie w nich niemal pełnego zatrudnienia jest pewne. Powinniśmy wystrzegać się stosowania tego samego typu uogólnień w uzasadnianiu czegoś przeciwnego.

Powyższe uwagi odnoszą się do empirycznych podstaw teorii Gorza i Himmelstranda. Żaden z nich nie postawił jednak wprost pytania, na ile scenariusz bliski przewidywanemu przez Marksa ponad sto lat temu ma jeszcze dzisiaj znaczenie jako aktualny, mogący zyskać poparcie, program polityczny. Ponieważ związane z tym problemy przekraczają znacznie ramy omówionych dotąd zagadnień, powrócę do nich w rozdziale podsumowującym.

------ 4 ----------Nowoczesne państwo

W ostatnim stuleciu dokonały się istotne zmiany, o których dotychczas wspomniałem tylko mimochodem: zwiększyła się rola państwa w życiu społecznym. Rozszerzenie działalności państwa jest dostrzegalne w wielu dziedzinach. Na poziomie gospodarczym państwo w społeczeństwie kapitalistycznym zaczęło przejmować nadzór nad działalnością produkcyjną. W większości krajów kapitalistycznych ponad 40% osób aktywnych zawodowo jest zatrudnianych bezpośrednio przez państwo, pracując w aparacie administracji państwowej bądź w znacjonalizowanym przemyśle. Państwo próbuje też coraz bardziej „interweniować" w działalność gospodarczą poprzez oddziaływanie na podaż i popyt towarów, udział w planowaniu gospodarczym, politykę cenową i płacową itd. Angażuje się również w wiele innych aspektów życia społecznego: uczestniczy w zakładaniu i organizowaniu więzień, przytułków, szpitali oraz w finansowaniu tej kategorii świadczeń, które określa się wspólnym mianem „opieka społeczna".

Wobec powyższego wydaje się dziwne, że przynajmniej do niedawna państwo było przez socjologię wyraźnie ignorowane, i to nie tylko przez zwolenników Marksa. Fakt ten jest w pewnej mierze konsekwencją wyjątkowo niefortunnego

83

Page 42: Anthony Giddens - Socjologia

podziału w naukach społecznych. Uważano mianowicie, że socjologia powinna zajmować się społeczeństwem w znaczeniu, w jakim myśliciele dziewiętnastowieczni używali pojęcia „społeczeństwo obywatelskie", czyli gospodarką, rodziną i innymi instytucjami poza państwem. Analizę państwa pozostawiono w kompetencjach dyscypliny zwanej „politologią" lub „naukami politycznymi". W pewnym stopniu unikanie badań nad państwem ma jednak głębsze korzenie intelektualne sięgające wieku XIX. Socjologię marksistowską i niemarksistowską łączy wspólna przeszłość krytyki klasycznej teorii ekonomii, która państwu przypisywała minimalne znaczenie. Pierwsi ekonomiści twierdzili, że najważniejsze siły napędowe zmiany społecznej koncentrują się w produkcji, czyli w sferze „społeczeństwa obywatelskiego". Państwo stwarza ramy prawne, które zapewniają ochronę umów gospodarczych i ogólnie dba o interesy społeczności.

Późniejszych myślicieli pogląd ten nie zadowalał. Dla przedstawicieli głównego nurtu socjologii — przypomnijmy znowu Durkheima — państwo ma bardziej pozytywną i ważniejszą rolę do odegrania, niż sądzili wcześni ekonomiści. Rozszerzanie się działalności państwa jest koniecznym i korzystnym elementem rozwoju porządku społecznego nastawionego na postępującą reformę społeczną. W tym przypadku państwo jest postrzegane jako zbiór przyjaznych instytucji, bezpośrednio zaangażowanych w likwidowanie podziałów i nierówności klasowych. Marks twierdził natomiast, że ekonomiści nie dostrzegają klasowego charakteru państwa. Uważał, że bynajmniej nie jest ono narzędziem służącym do wyrównywania podziałów, lecz z natury przyczynia się do ich utrzymywania, popierając interesy klasy panującej, a występując przeciwko przedstawicielom innych klas społecznych. W żadnej z tych tradycji państwo nie było jednak przedmiotem systematycznych badań. Zarówno marksiści, jak i nie-

84

marksiści interesowali się raczej domniemanymi efektami działalności państwa niż samym państwem. Marks pozostawił właściwie tylko kilka fragmentarycznych tekstów na temat państwa, poświęcając większość energii krytyce wczesnej teorii ekonomicznej na jej własnym terenie, tzn. w sferze stosunków produkcji kapitalistycznej.

Państwo a klasy: nowe poglądy

W ciągu ostatnich kilkunastu lat nowoczesne państwo stało się przedmiotem ożywionej dyskusji, zwłaszcza wśród autorów marksistowskich. Uświadomiwszy sobie wyraźnie szczątkowy charakter uwag Marksa na temat państwa, marksiści próbują uzupełnić je bardziej szczegółowymi wnioskami. Jednym z pierwszych przejawów nowego zainteresowania państwem była książka Milibanda. Dwaj inni wybitni autorzy w tej dziedzinie to Poulantzas i Offe*. Miliband i Poulantzas podjęli ze sobą bezpośredni dialog na temat sposobów analizy państwa, co poniżej krótko omówię.

Różne komentarze Marksa dotyczące państwa kapitalistycznego idą w dwóch kierunkach. W niektórych miejscach mówi się o państwie jako bezpośrednim instrumencie panowania klasowego, kontrolowanym wprost przez klasę kapitalistyczną. W jednym z fragmentów, na przykład, państwo zostało nazwane „komitetem wykonawczym burżuazji". W innych kontekstach Marks zdaje się sugerować, że klasowy charakter państwa polega w gruncie rzeczy na zapewnieniu przez

* Zobacz zwłaszcza Nicos Poulantzas, Political Power and Social Classes, London 1973 (1 wyd. 1968); Claus Offe, Disorganised Capitalism, Cambridge 1985.

85

Page 43: Anthony Giddens - Socjologia

biurokrację państwową ogólnej ciągłości kapitalistycznej produkcji. Choć może nie jest to od razu oczywiste, pomiędzy tymi dwoma poglądami zachodzi fundamentalna różnica. Pierwszy zakłada, że klasa panująca jest jednolitą formacją społeczną, która w dowolny sposób manipuluje państwem. W konsekwencji jest to stanowisko łatwe do podważenia, to typ rozumowania często atakowany przez tzw. pluralistów. W interpretacji pluralistycznej, która dokładnie zgadza się z poglądami Dahrendorfa i innych rzeczników teorii społeczeństwa przemysłowego, w społeczeństwach zachodnich nie ma jednolitej „klasy rządzącej". Istnieją natomiast różne elity, któ-rych możliwości oddziaływania na politykę rządową są dość ograniczone.

Druga pochodząca od Marksa koncepcja zwraca uwagę na możliwość wyraźnych podziałów i tarć w kręgach rządzących społeczeństwa, które w dalszym ciągu pozostaje klasowe. Poulantzas rozwija tę myśl w swoich rozważaniach na temat państwa, choć często czyni to w sposób niezręcznie zawiły i podatny na krytykę. W pierwszej z powyższych interpretacji Marksa państwo wydaje się manipulowane przez klasę rządzącą. Poulantzas natomiast przypisuje państwu tzw. względną autonomię w stosunku do klasy kapitalistycznej, którą cechują podziały wewnętrzne. Inaczej mówiąc, państwo dysponuje w pewnym stopniu niezależną władzą, lecz tylko w określonych granicach, przy czym władza ta jest wykorzystywana do podtrzymywania ogólnych ram instytucjonalnych działalności kapitalistycznej. Państwo może zainicjować politykę przeciwną krótkotrwałym interesom pewnych ugrupowań kapitalistycznych w celu obrony długotrwałego interesu utrwalenia systemu jako całości. Jednym z przykładów jest wprowadzanie przez rząd prawodawstwa skierowanego przeciwko trustom wbrew sprzeciwom kierujących przed-

86

siębiorstwami, którzy chcą przeprowadzić połączenie firm w określonym sektorze gospodarki.

Jest to na pewno subtelniejsze ujęcie analizy państwa niż to, które wykorzystuje pierwszą, „instrumentalną" interpretację Marksa. Do tej kategorii Poulantzas zalicza książkę Milibanda i na tej podstawie formułuje wobec niej krytyczne uwagi. Sądzi mianowicie, że Miliband za bardzo stara się wykazać jedność elit w społeczeństwie kapitalistycznym na zasadzie podobnego wykształcenia, stosunków rodzinnych, kontaktów towarzyskich itp. Przesadnie dostosowuje też teorię społeczeństwa przemysłowego i pluralizm polityczny do własnych kategorii, próbując udowodnić, że u steru rządów znajduje się jednolita klasa posiadająca. Poulantzas twierdzi tymczasem, że nawet rozłamy w wyższych sferach nie świadczą jeszcze o słabnięciu dominacji klasy kapitalistycznej. Rozłamy są zjawiskiem normalnym. Decydujące znaczenie ma natomiast trwanie instytucjonalnego mechanizmu produkcji kapitalistycznej.

Choć dyskusję Poulantzasa z Milibandem trudno nazwać szczególnie pouczającą czy owocną — jej uczestnicy zbyt często rozmijają się w tym, co mówią — bardzo dobrze wyjaśnia ona jednak pewne podstawowe zagadnienia, które sformułowałem na wstępie tej książki. Ogólne stanowisko Poulantzasa choć niemarksistowskie, bardzo zbliża się do pewnych elementów tego modelu socjologii, który był przedmiotem moich krytycznych uwag. Schemat Poulantzasa, pozostający pod silnym wpływem „marksizmu strukturalistycznego" współczesnego francuskiego filozofa, Louisa Althusse-ra, nazywa wprost aktorów społecznych „nośnikami sposobów produkcji". Innymi słowy, działanie człowieka tłumaczy jako rezultat uwarunkowań społecznych. Ludzie nie są traktowani jako podmioty obdarzone wiedzą, ich „podwójne uwik-

87

Page 44: Anthony Giddens - Socjologia

łanie" w społeczeństwo jest nie uświadomione. Miliband trafnie zauważa, że Poulantzas ulega swoistej tendencji „strukturalnego superdeterminizmu" bez względu na to, czy potwierdza on swoją słuszność w dalszej części wywodu*.

Ten wątek chciałbym nieco rozwinąć, ponieważ tak samo jak argumenty teoretyczne, przytoczone w rozdziale wstępnym, dotyczy on bezpośrednio istoty państwa. W jaki sposób państwo osiąga „względną autonomię", o której mówi Poulantzas i na czym ona polega? Wypowiedzi Poulantzasa są w tej materii zawiłe i niejasne. Nie wiadomo dokładnie, na czym opiera się względna autonomia państwa, na ile i wobec czego jest względna. Myślę, że można to wyjaśnić, jednak tylko pod warunkiem odrzucenia deterministycznego stanowiska Poulantzasa. Najlepszym sposobem wyjaśnienia specyficznych cech państwa kapitalistycznego jest dokonanie porównania z innymi typami państwa, jakie istniały w historii, czyli państwami agrarnymi czy imperiami. W tych ostatnich reprezentanci klasy rządzącej na ogół tworzyli zarazem admi-nistrację państwową; państwo i klasa panująca stanowili jedno. W społeczeństwach kapitalistycznych jest inaczej. Przedstawiciele klasy panującej kierujący przedsiębiorstwami handlowymi i przemysłowymi dość często biorą bezpośredni udział w rządzeniu. Na ogół jednak zarządzanie przemysłem i administracja państwowa są od siebie instytucjonalnie oddzielone. Zacytujmy często przytaczaną wypowiedź Karola Kautsky'ego, wczesnego marksisty z przełomu wieków: „Klasa rządząca nie rządzi". Obie wersje tego, co Marks mówił o państwie, są w pewnym sensie zgodne z powyższą formułą, można jednak również wyciągnąć z niej wnioski wyjaśniające ideę względnej autonomii.

* Ralph Miliband, The capitalist state: a reply to Nicos Poulantzas, „New Left Review". nr 59, 1970.

88

Zyski państwa zależą w kapitalizmie od pomyślności przedsięwzięć gospodarczych. Państwo nie mogłoby przetrwać bez powodzenia w działalności przemysłowej, choć nie sprawuje nad nią bezpośredniej kontroli, która jest domeną klasy kapitalistów. Autonomia działania części administracji państwowej jest zatem mocno ograniczona wskutek uzależnienia od gospodarki kapitalistycznej stanowiącej instytucjonalny wyznacznik autonomii państwa, a zarazem podstawową przyczynę ograniczonego lub „względnego" charakteru owej autonomii. Żadnego z tych zjawisk nie można jednak lub nie należy interpretować mechanicznie. Rosnąca ingerencja państwa w życie gospodarcze jest jednym ze sposobów oddziaływania administracji na zasady funkcjonowania działalności gospodarczej. Nie tylko marksiści uświadamiają sobie zaburzenia i kryzysy nękające gospodarkę kapitalistyczną. Najbar-dziej są ich świadomi urzędnicy państwowi i dlatego ciągle angażują się w próby „zarządzania" gospodarką.

Do tej pory jesteśmy na ogół zgodni z poglądami Poulantzasa, choć wyrażamy je za pomocą innych sformułowań niż te, którymi on się posługiwał. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden element o bardzo istotnym znaczeniu dla autonomii państwa. Jest to siła zorganizowanej klasy robotniczej wyrażona zarówno przez siłę związków zawodowych, jak i przez wpływy partii pracy lub partii socjalistycznych na sprawowanie władzy państwowej. Poulantzas wyjaśnia, dlaczego źródłem sprzeczności pomiędzy państwem a klasą kapitalistyczną są bardzo często konflikty wewnątrz-klasowe: polityka państwowa może popierać jeden sektor kapitału kosztem innego. Państwo próbuje jednak radzić sobie z wpływami zorganizowanego świata pracy. Jeśli w pierwszych latach kapitalizmu przemysłowego działania te nie miały większego znaczenia, dzisiaj trudno byłoby tak o nich powiedzieć. Konflikty i przeobrażenia, opisane w poprzednim

89

Page 45: Anthony Giddens - Socjologia

rozdziale, nie spowodowały po prostu „wcielenia" klasy robotniczej do nie zmienionych instytucji gospodarczych i politycznych; zdobyte prawa obywatelskie zmieniły równowagę władzy w państwie, choć nie wywołały przewidywanych przez Marksa rewolucyjnych przewrotów.

W tym miejscu można posłużyć się pismami Offe'a jako dogodną korektą. Według Offe' a pojmowanie państwa w kategoriach którejkolwiek z wymienionych wyżej interpretacji Marksa nie jest właściwe, choć druga z nich jest słuszniejsza. W rzeczywistości państwo znajduje się pod naciskiem dwóch wewnętrznie sprzecznych, antagonistycznych wpływów. Nowoczesne państwo angażuje się w liczne działania, m.in. w opiekę społeczną, ale również w wiele innych usług wykonywanych dla wspólnoty jako całości. Jakkolwiek jednak starałoby się „zarządzać" wzrostem gospodarczym, jego dochody są w zasadzie uzależnione od majątku wytwarzanego przez kapitał należący do właścicieli prywatnych lub korporacji, czyli od procesów, którymi nie może bezpośrednio kierować. Usługi, które państwo ma za zadanie organizować, muszą być opłacane z dochodów osiąganych pośrednio, poprzez podatki. Tymczasem zarządzający życiem gospodarczym — menedżerowie i klasa kapitalistyczna — skłonni są opierać się dążeniom państwa do zapewnienia dochodów umożliwiających świadczenie usług publicznych. Dzieje się tak dlatego, że obok usług pożądanych zarówno przez klasę panującą, jak i przez innych (np. tworzenie i utrzymywanie sprawnej sieci dróg), jest wiele takich, z których korzystają przede wszystkim niższe warstwy społeczne (np. świadczenia socjalne).

Offe twierdzi, że skutkiem tych uwarunkowań jest stałe napięcie pomiędzy tym, co nazywa utowarowieniem (commodificatiori) i odtowarowieniem (decommodificatiori) stosunków społecznych. Towar (commodity) to produkt lub

90

usługa, które można kupić lub sprzedać, stąd stosunek „uto-warowiony" oznacza stosunek, któremu można nadać cenę, który wchodzi na rynek. „Odtowarowienie" oznacza usunięcie z rynku stosunków społecznych, zorganizowanie ich według innych kryteriów niż ekonomiczne. Partie pracy i partie socjalistycznie dążą do tworzenia lub prowadzenia polityki upowszechniającej stosunki „nieutowarowione". Przykładem może być wspomaganie możliwości zdobywania wykształcenia lub bezpłatna opieka szpitalna dla każdego. Partie konserwatywne, z kolei, popierane przede wszystkim przez klasę wyższą i średnią, próbują zachować relacje „urynkowione", a nawet dokonywać ich powtórnego utowarowienia. Występuje to m.in. w przypadku polityki pożyczek państwowych na opłacenie kosztów nauki lub działań sprzyjających rozwojowi sektora lecznictwa prywatnego.

Argumentacja przedstawiona przez Offe'a jest w zasadzie zgodna z tym, co na temat znaczenia praw obywatelskich i natury „państwa dobrobytu" powiedziano w rozdziale poprzednim. Teoretycy społeczeństwa przemysłowego skłonni są traktować je jako trwałe osiągnięcia, służące utrzymywaniu stabilnego liberalno-demokratycznego ustroju przemysłowego; widzą w nich oni efektywne rozwiązanie konfliktu klasowego w jakimkolwiek znaczeniu zbliżonego do analizowanego przez Marksa. Moim zdaniem natomiast są to zjawiska raczej uwikłane na stałe w konflikt klasowy niż go likwidujące, „państwo dobrobytu" zaś jest tworem dosyć kruchym. W klimacie politycznym dzisiejszego konserwatyzmu można dostrzec to wyraźniej niż jeszcze kilkanaście lat temu, ponieważ niektóre rządy konserwatywne z dawno nie notowaną stanowczością podejmują obecnie próby ponownego urynkowienia obszarów świadczeń społecznych.

91

Page 46: Anthony Giddens - Socjologia

Państwo a biurokracja

Choć autorzy marksistowscy pomogli bardzo wydatnie w prze-prowadzeniu analizy nowoczesnego państwa w wymienionych wyżej aspektach, w dwóch kontekstach ich dyskusje wydają się jednak ograniczone. Jednym jest związek państwa z biurokracją lub ogólniej z władzą administracyjną; drugim natomiast związek państwa z narodem oraz państwa narodowego z siłą militarną i przemocą. Trudno również skorzystać w tym przypadku z interpretacji podsuwanych przez teorię państwa przemysłowego, ponieważ są one zbyt silnie zakorzenione w tych samych tradycjach myślenia, z których czerpie marksizm.

Jest jednak w teorii społecznej pewna ważna postać, której poglądy ułatwiają zrozumienie tych kwestii. Mowa o Maxie Weberze. Przed Weberem pojęcia „biurokracja" używano ogólnie w znaczeniu „biurokracji państwowej", czyli w odniesieniu do funkcjonariuszy państwowych. W pracach Webera w dalszym ciągu biurokrację wiąże się przede wszystkim z państwem, jednak jej pojęcie zostało znacznie rozszerzone i odnosi się do każdej formy dużej organizacji. Według Webera rozwój biurokracji jest ściśle związany z rozwojem kapitalizmu. Związek pomiędzy tymi dwoma czynnikami ustanawiają normy nazwane przez Webera „racjonalno-legalnymi". Jedną z wyróżniających cech kapitalistycznej działal-ności gospodarczej jest według Webera jej zrutynizowany charakter: produkcja zależy od rachunku zysków i wydatków w postaci przeliczania nakładów surowców i siły roboczej w stosunku do poziomu uzyskanych dóbr. Taką zrutynizowaną formę można osiągnąć jedynie, przyjmując bezosobowe zasady, które określają procedury i umożliwiają dokładny rachunek ekonomiczny. Weber uważa za nieprzypadkowe, że początki gospodarki kapitalistycznej w Europie zbiegły się

92

z wynalazkiem podwójnej księgowości; było to konkretne narzędzie rachunku ekonomicznego niezbędnego do zrutynizowania działalności gospodarczej.

Normy racjonalno-legalne mogą rządzić gospodarką kapi-talistyczną, lecz według Webera mają znacznie szersze zastosowanie w administracji wszelkich organizacji biurokratycznych. W państwie zostają ujęte w formalny system skodyfikowanych przepisów prawnych; w innych organizacjach streszczają się w sformalizowanych regułach postępowania w różnych kwestiach. Organizacja biurokratyczna charakteryzuje się specyficznymi cechami. Jest to, według słynnej charakterystyki Webera z jego głównego dzieła Wirtschaft und Gesellschaft (Gospodarka i społeczeństwo), „typ idealny" — pojęcie, któremu przypisywał podstawowe znaczenie w swoim podejściu do nauk społecznych. Typ idealny to „jednostronne przejaskrawienie" pewnych aspektów rzeczywistości, do którego można przyrównywać rzeczywistość. Weberowski opis biurokracji jako typu idealnego zawiera zatem cały zestaw cech, które rzadko lub wcale nie występują w formie całkowicie rozwiniętej w jakiejkolwiek prawdziwej organizacji*. Cechy te obejmują hierarchię władzy w postaci piramidy zależności obowiązków służbowych, zatrudnienie urzędników za wynagrodzeniem w wymiarze pełnoetatowym, ich formalne kwalifikacje będące warunkiem zatrudnienia. W rozważaniach Webera o związkach pomiędzy kapitalizmem a biurokracją wy stępują dwa elementy, którym należy poświęcić szczególną uwagę. Pierwszy z nich dotyczy uwzględnienia szerszego kontekstu w rozwoju kapitalistycznych przedsiębiorstw. Weber znacznie silniej niż Marks akcentuje wczesny rozwój biurokratycznego aparatu państwowego jako warunek szerzenia się kapitalizmu. Stworzenie systemu prawnego

* Max Weber, Eamomy und Society, Berkeley 1978, t. 2, s. 956-994.

93

Page 47: Anthony Giddens - Socjologia

i gwarantowanego systemu pieniężnego, zarządzanego przez państwo, stanowiło konieczny czynnik rozwoju produkcji ka-pitalistycznej na większą skalę.

Bardziej znaczący w rozważaniach Webera, w każdym razie w stosunku do zagadnień omawianych w tym rozdziale, wydaje się jednak wątek skutków związków kapitalizmu, powstałego jako odrębny typ społeczeństwa, z rozwojem biurokracji. W tej kwestii Weber rzuca wyzwanie marksistom, podważając tezę, że społeczeństwo socjalistyczne może stworzyć ustrój bardziej demokratyczny, niż jest to możliwe dla liberalnej demokracji kapitalistycznej. Weber twierdzi, że biurokracja i demokracja pozostają wobec siebie w stosunku paradoksalnym. Z samej natury biurokracja pobudza centralizację władzy w rękach mniejszości, która znajduje się na czele organizacji. Marks twierdził natomiast, że w społeczeństwie kapitalistycznym pozbawienie ludności kontroli nad środkami produkcji jest powodem zarówno dominacji klasy wyzyskującej, jak i ograniczonego charakteru demokracji burżuazyjnej. Oczywiście to wszystko miało się zmienić z nadejściem socjalizmu poprzez zlikwidowanie własności prywatnej i klas. Robotnicy mieli odzyskać kontrolę nad środkami produkcji, a złudna swoboda „wolnej pracy najemnej" miała ustąpić miej sca prawdziwym swobodom zdemokratyzowanego przemysłu.

Analiza Webera jest dla tej koncepcji ogromnym zagrożeniem. Pozbawienie robotników kontroli nad środkami produkcji nie ogranicza się do firmy kapitalistycznej, dlatego nie skończy się z zanikiem kapitalizmu. Według Webera utrata kontroli nad procesami pracy i redukcja pracy do rutynowych operacji, w których większość pracowników jest tylko „trybami w maszynie" to cecha biurokratyzacji w ogóle. Robotnicy-przemysłowi w zakładach kapitalistycznych nie posiadają na własność środków produkcji i nie mają nad nimi formalnej

94

kontroli. Nie jest to jednak cecha specyficzna przemysłu: to samo dzieje się na niższych poziomach wszelkich organizacji biurokratycznych, jak wielkie szpitale czy uniwersytety, a także dotyczy udziału we władzy państwowej. Weber podkreśla, że ideały demokracji narodziły się w niewielkich społeczeństwach, gdzie dyskryminowane grupy ludności, należące do „obywateli", mogły jednoczyć się fizycznie w celu wywierania nacisku politycznego. W dzisiejszych dużych społeczeństwach, gdzie prawa obywatelskie obejmują niemal wszystkich, taki model demokracji jest nie do zrealizowania. Nowoczesny system demokratyczny zakłada wysoki poziom biurokratyzacji administracji państwowej. Do zorganizowa-nia masowych wyborów konieczny jest utrwalony system „racjonalno-legalny" połączony z procedurami biurokratycznymi zapewniającymi właściwy przebieg działań koordynujących i administracyjnych. Co więcej, masowe partie polityczne również wykazują tendencję do silnego zbiurokratyzowania, niezależnie od deklaracji otwartości i demokratycznych zasad działania. Współczesna epoka jest erą „polityki machiny partyjnej", w której udział zwykłych obywateli jest znacznie ograniczony. Weber był jednym z twórców teorii tzw. elitaryzmu demokratycznego. Współczesna demokracja umożliwia jednostkom poprzez wybory pewien wpływ na elity rządzące, nie może być jednak mowy o przywróceniu form „demokracji uczestniczącej", w której ludzie mają większą kontrolę nad swoim losem*.

Zdaniem Webera socjalizm jeszcze pogarsza sytuację. Przyczynia się bowiem do dalszego rozszerzania się biurokracji: centralne kierowanie życiem gospodarczym ujmowane w programach socjalistów pociąga za sobą większą biurokra-

* Patrz David Beetham, Max Weber and the Theory of Modem Politics, Cambridge 1985.

95

Page 48: Anthony Giddens - Socjologia

tyzację państwa, niż obserwuje się to w społeczeństwach kapitalistycznych. Demokrację i kapitalizm Weber ocenia ogólnie negatywnie. Uważa jednak, że w demokracji liberalnej pozostaje przynajmniej pewna otwarta przestrzeń nie pochłonięta przez biurokrację. Wprawdzie „elitaryzm demokratyczny" jest tylko ograniczoną formą partycypacji politycznej, w kontekście systemu wielopartyjnego okazuje się jednak lepszy niż nic. Co więcej, choć kapitalizm zmierza w kierunku monopolu lub oligopolu, zachowuje charakter konkurencyjny na tyle, aby zapewnić konsumentom pewną wolność wyboru, zupełnie wykluczoną w sytuacji centralnej kontroli produkcji.

Uwagi krytyczne

Poglądy Webera należy potraktować bardzo poważnie jako przekreślenie oczekiwań, że w wyniku reformy lub rewolucji państwo kapitalistyczne będzie mogło sprostać wysokim wy-maganiom sprawiedliwości i wolności. Z kilku ważnych powodów interpretacja nadciągającego zagrożenia rządami biurokracji nie może być jednak przyjęta bez zastrzeżeń.

Po pierwsze, błędne wydaje się założenie Webera, że postęp biurokracji powoduje jednokierunkowe odsuwanie od władzy niższych poziomów organizacji. Uczeń Webera, Robert Michels*, nadaje poglądom Webera ogólną formułę, którą nazywa „żelaznym prawem oligarchii". Jak twierdzi Michels „mówiąc organizacja, mówimy oligarchia", gdyż w wielkich organizacjach władza nieuchronnie skupia się w rękach niewielu. Żelazne prawo oligarchii nie jest jednak ani żelaznym

* Robert Michels, Połitical Parties, London 1968 (wyd. niemieckie 1911).

96

prawem, ani nawet wyrażonym w niezręcznej formie, lecz słusznym uogólnieniem. Ani rosnąca skala społeczeństw lub organizacji w ich obrębie (na które zwraca szczególną uwagę Michels), ani nasilająca się biurokratyzacja (akcentowana z kolei przez Webera) nie musi konieczne powodować konsekwencji zakładanych przez obu autorów. Nietrudno to zresztą wykazać. Rozważmy dwa przykłady, bardzo blisko związane z tym, co powiedzieliśmy wcześniej o klasach i państwie. Dzisiejsza gospodarka jest o wiele bardziej scentralizowana niż pięćdziesiąt lat temu, co jest efektem połączenia wspomnianych wyżej czynników, czyli wzrostu megakorporacji oraz zwiększającej się ingerencji państwa w życie gospodarcze. Niektóre grupy robotników zyskały jednak dzięki temu znacznie większą władzę, ponieważ pracują w szczególnie strategicznych sektorach gospodarki. Są to m.in. pracownicy służb publicznych lub zatrudnieni przy produkcji i dystrybucji energii. Również są to robotnicy zatrudnieni przy wysoce zintegrowanych liniach produkcyjnych, gdzie kontrola procesów pracy z konieczności znajduje się całkowicie poza ich zasięgiem. Niektórzy teoretycy, nawet o nastawieniu marksistowskim*, doszli do wniosku, że takie miejsca pracy uniemożliwiają robotnikom kontrolę nad pracą, czyli do wniosku równie pesymistycznego jak Weber i Michels. W rzeczywistości jednak przy ścisłej koordynacji pracy robotnicy zyskują pod pewnymi względami większą władzę, niż mieli przedtem. Zintegrowane linie produkcyjne są bowiem szczególnie narażone na straty w wyniku skoordynowanej akcji niewielkich grup robotników.

Jeszcze raz okazuje się, jak ważne znaczenie socjologiczne ma założenie, że wszyscy aktorzy społeczni działają świadomie i nie są tylko biernymi odbiorcami czynników bez reszty

* Por. zwłaszcza Harry Braverman, Lahor and Monopoty Capital, New York 1974.

97

Page 49: Anthony Giddens - Socjologia

warunkujących ich losy. Szczególne znaczenie tego faktu w omawianym kontekście polega na tym, że w organizacjach biurokratycznych, a zatem i w państwie, zachodzą mniej lub bardziej stałe procesy „przetargowe". Władza jest zazwyczaj przedmiotem aktywnej walki, w której bynajmniej nie zawsze przegrywają jednostki zajmujące niższą pozycję. Nie oznacza to jednak bynajmniej, że poglądy Webera czy Michelsa nie mają żadnej wartości, wskazują bowiem rzeczywiste i dość powszechne tendencje, choć niekoniecznie uniwersalnie związane z biurokracją lub rosnącą skalą organizacji społecznej.

Moim zdaniem koncentrując się na problemach panowania biurokracji, Weber nie dostrzega istoty Marksowskiej krytyki państwa kapitalistycznego. Wyróżniającą cechą rozwiniętych społeczeństw kapitalistycznych pozostaje oddzielenie „polityki", gdzie każdy jest obywatelem, od „gospodarki". Jak już wspomniałem, prawo wyborcze stało się ważnym środkiem prowadzącym do zmiany w tych społeczeństwach. Chodzi jednak o to, że władza, jaką robotnicy mogą sprawować w sferze przemysłu, jest negatywna: opiera się na kolektywnej odmowie pracy lub innych sposobach jej zakłócania (oddziaływanie na płynność linii produkcyjnej, blokowanie określonych działań lub inny rodzaj sabotażu). Ani „niebieskie kołnierzyki", ani niższe warstwy „białych kołnierzyków" nie mają formalnych praw uczestniczenia w kształtowanej odgórnie polityce gospodarczej.

Jeżeli podwładni często mają już możliwość wywierania znaczącego nacisku za pomocą środków negatywnych, uzasadnione jest oczekiwanie, że ich władza będzie się zwiększać poprzez rozszerzenie praw obywatelskich na sferę przemysłową. Inaczej mówiąc, możliwość osiągnięcia form „demokracji uczestniczącej" we współczesnych społeczeństwach nie jest bynajmniej tak jednoznacznie wykluczona, jak zakładał to Weber. Z analizy Marksa wynika, że dotyczy to zwłasz-

98

cza zakładów przemysłowych. Trudno jednak zaprzeczyć, że Marks i wielu jego kontynuatorów nazbyt entuzjastycznie wypowiadało się o możliwościach skutecznej instytucjonalizacji form demokracji uczestniczącej w przewidywanym ustroju socjalistycznym. Dzisiejsze społeczeństwa socjalistyczne w Europie Wschodniej (z pewnymi wyjątkami, jak jugosłowiański eksperyment samorządów robotniczych czy działalność Solidarności w Polsce) trudno uznać za dobry przykład w tym względzie.

Państwa, ruchy społeczne, rewolucje

Historia nowoczesnych państw, przynajmniej od XVIII wieku, splata się z oddziaływaniem ruchów społecznych. Ruchy społeczne można określić jako formy wspólnego działania w dążeniu do zasadniczych przeobrażeń niektórych aspektów istniejącego porządku społecznego. Podobnie jak badania nad państwem i biurokracją, tak i socjologia ruchów społecznych wiele zawdzięcza pionierskim pracom Maxa Webera. Weber zwraca uwagę na przeciwieństwa pomiędzy stałymi, regularnymi wzorcami organizacji biurokratycznej a bardziej bezkształtnym i ulotnym charakterem ruchów masowych, które pojawiły się jako reakcja na istniejący porządek. Ruchy społeczne definiuje jako dynamiczne wpływy, które zasilając gwałtowne nurty przemian, często wywołują ogólny przewrót lub znoszą utrwalone sposoby zachowania.

W czasach przednowożytnych można wyróżnić kilka bardzo ważnych typów ruchu społecznego. Cohn omawia np. rolę „ruchów chiliastycznych" w średniowieczu*. Ruchy te miały

* Norman Cohn, The Pursuit ofthe Millenium, London 1962.

99

Page 50: Anthony Giddens - Socjologia

głównie cele religijne, były inspirowane ambicją utworzenia Królestwa Bożego na Ziemi. Inne formy przednowożytnych ruchów społecznych były w swoich dążeniach znacznie bardziej świeckie. W Europie końca średniowiecza wybuchały liczne powstania chłopskie, zwykle powodowane brakiem żywności lub wysokimi podatkami. Istnieje wyraźna różnica pomiędzy ruchami religijnymi i świeckimi w społeczeństwach tradycyjnych a ruchami społecznymi, które miały dramatyczny wpływ na rozwój nowoczesnych państw w dwóch ostatnich stuleciach. Odmienność tę ilustruje dokonywane przez niektórych autorów rozróżnienie pomiędzy ruchami o charak-terze buntu z jednej strony a ruchami o charakterze rewolucji społecznej z drugiej. Powstania chłopskie uważa się za bunty w tym sensie, że nawet gdy zmierzają do pozbawienia władzy grupy możnych lub monarchy, nie przewidują głębszych procesów reformy instytucjonalnej. Nawet wiara w nadejście „roku tysięcznego", podsycana cytatami z Biblii, ma niewiele wspólnego z dostrzeganiem potrzeby lub możliwości reformy panującego systemu władzy. Ruchy rewolucyjne natomiast mają na celu radykalną świecką transformację społeczną i generalnie związane są z epoką współczesną. Ruchy te powstały dopiero, gdy narodziła się idea powszechnych praw obywatelskich, połączona z hasłami równości i demokracji. Pojęcia te sięgają korzeniami starożytności, natomiast kształt bardziej współczesny przybrały już w XVII wieku. Jednak dopiero od końca XVIII wieku zostały systematycznie przejęte przez ruchy zmierzające do radykalnej innowacji społecznej i politycznej.

W pierwszym rozdziale wspomniałem o głębokim wpływie rewolucji amerykańskiej oraz francuskiej na procesy zmiany w XIX i XX stuleciu. Na tym polega podstawowy sens twierdzenia, że w dzisiejszym świecie wszyscy żyjemy w „społecznościach rewolucyjnych". Żadne ze społeczeństw nie uniknę-

100

ło skutków „dwóch wielkich rewolucji", większość krajów w ciągu ostatnich dwustu lat przeżywała przynajmniej jedną główną fazę rewolucji politycznej. Począwszy od przełomu XIX i XX stulecia, integralną częścią tych przemian był oczywiście marksizm. Większość rewolucji społecznych w XX wieku korzystała z wpływów lub inspiracji którejś wersji myśli marksistowskiej. Właśnie pod tym względem marksizm różni się od innych idei teoretycznych w naukach społecznych — jest narzędziem służącym kolejnym sekwencjom zmian społecznych w makroskali, które dokonują się dzięki powstawaniu opozycyjnych ruchów społecznych.

Interpretacje natury i konsekwencji rewolucji społecznych są bardzo zróżnicowane, czemu trudno się dziwić w przypadku zjawiska tak brzemiennego w skutki. Pośród najbardziej znanych perspektyw rewolucji społecznej i ruchów rewolucyjnych należy wymienić koncepcje Tilly'ego i Skocpol*. Tilly stara się analizować procesy zmiany rewolucyjnej w ramach ogólnej teorii mobilizacji ruchów społecznych w epoce współczesnej. Cechą charakterystyczną świata, natchnionego hasłami zaangażowania i partycypacji politycznej, jest tendencja do aktywnego mobilizowania się grup w celu realizacji własnych interesów i ideałów. Ruchy społeczne są środkami mobilizacji zasobów grupowych rozproszonych w określonym ustroju społecznym lub aktywnie ograniczanych przez władze państwowe.

Tilly twierdzi, że ruchy rewolucyjne są podtypem działań kolektywnych w warunkach, które określa mianem suwerenności rozproszonej {multiple sovereignty), czyli sytuacji, gdy państwo z jakichś powodów nie ma pełnej kontroli nad dziedziną, którą pozornie zarządza. Przejawy suwerenności rozpro-

* Charles Tilly, From Mobilisation to Revolution, Reading, MA 1978; Theda Skocpol, States andSocial Revolutions, Cambridge 1979.

101

Page 51: Anthony Giddens - Socjologia

szonej mogą pojawiać się w wyniku wojny zewnętrznej, konfliktów wewnętrznych lub obu tych czynników. Rewolucja rosyjska w 1917 roku dokonała się w warunkach zaangażowania państwa w pierwszą wojnę światową, która spowodowała straty terytorialne i doprowadziła do głębokich wewnętrznych rozłamów politycznych. Ruchy rewolucyjne zwykle przybierają na sile w sytuacji suwerenności rozproszonej, jeśli aktualny rząd próbuje sprawować władzę środkami przymusu. Czasami wiąże się to z nagłą odmową lub niemożnością zaspokojenia przez rząd potrzeb dużych grup ludności, które dotychczas korzystały ze świadczeń państwa. Taka sytuacja wystąpiła we Włoszech po pierwszej wojnie światowej, gdy demobilizacja ponad dwóch milionów mężczyzn w połączeniu z nagłym zniesieniem wojennego racjonowania żywności i kontroli cen postawiła państwo wobec problemu rywalizacji radykalnych ruchów zarówno na lewicy, jak i na prawicy.

Skocpol odmiennie ocenia te same zjawiska. Tilly skłonny jest twierdzić, że ruchy rewolucyjne kierują się świadomym, celowym dążeniem do realizacji własnych interesów i że sposoby dokonywania zmiany rewolucyjnej są „skuteczne", jeżeli prowadzą do urzeczywistnienia tych interesów. Skocpol natomiast uważa, że są to ruchy przeważnie mniej jednoznaczne i zdecydowane w swoich zamierzeniach, a zmiana rewolucyjna w makroskali jest w dużym stopniu niezamierzoną konsekwencją podejmowanych przez grupy i ruchy społeczne prób osiągania celów bardziej fragmentarycznych. Rewolucje społeczne w historii współczesnego świata — Skocpol koncentruje się na rewolucji francuskiej, rosyjskiej i chińskiej — nastąpiły wskutek pojawienia się pewnych strukturalnych warunków zmiany w dotychczasowym konkretnym systemie władzy. Autorka podkreśla również szczególne znaczenie kontekstu międzynarodowego w tworzeniu warunków prowadzą-

102

cych do zmiany rewolucyjnej. Twierdzi, że kryzysy rewolucyjne we wszystkich trzech badanych przez nią przypadkach nastąpiły, gdy dotychczasowe rządy, za każdym razem były to monarchie autokratyczne, nie mogły sprostać wymaganiom zmieniającej się sytuacji międzynarodowej, a owa niewydolność pogarszała się jeszcze wskutek wewnętrznych podziałów klasowych. Władze państwowe nie potrafiły przeprowadzić programów reformy wewnętrznej ani pobudzić szybkiego wzrostu gospodarczego, aby oprzeć się zagrożeniom militarnym ze strony innych państw, które z powodzeniem dokonały tych zmian. Powstałe konflikty nasiliły napięcia wewnętrzne do tego stopnia, że spowodowało to załamanie istniejącej struktury państwowej, wywołując trwały kryzys polityczny, wykorzystany przez pojawiające się ruchy społeczne. Jak pisze Skocpol, sytuacja rewolucyjna nie nastąpiła

ze względu na przemyślane działania w tym kierunku ani ze strony zdeklarowanych rewolucjonistów, ani ze strony obdarzonych władzą polityczną grup starego reżimu. Re-wolucyjne kryzysy polityczne, których kulminacją było załamanie się administracyjne i polityczne, pojawiły się raczej dlatego, że dotychczasowe imperia znalazły się w kleszczach dwóch przeciwnych sił: zwiększonej konkurencji militarnej bądź ingerencji z zewnątrz oraz ograniczeń narzucanych działaniom monarchy przez istniejące agrarne struktury klasowe i instytucje polityczne*.

Skocpol z pewnością słusznie podkreśla, że główne rewolucje społeczne nie były po prostu końcowym rezultatem celowo zorganizowanych ruchów zmierzających do obalenia dotychczasowego stanu rzeczy. Wydaje się jednak, że prze-

* Theda Skocpoi, op. cit., s. 285.

103

Page 52: Anthony Giddens - Socjologia

ciwstawienie celowych form zmiany społecznej oraz form wynikających z przesunięć „strukturalnych" jest zbyt daleko idące. Wbrew pozorom jej teoria wcale nie różni się tak bardzo od poglądów Tilly'ego. Współczesne ruchy społeczne w ogóle, a ruchy rewolucyjne w szczególności polegają bowiem mimo wszystko na niezwykle silnej i bardzo skutecznej koordynacji działań ludzkich w służbie zbiorowym celom lub interesom. Historia niekoniecznie daje się nagiąć ku tym celom, wiele cech współczesnego świata powstało we wzajemnym oddziaływaniu takich właśnie form społecznej mobilizacji i ich nieprzewidzianych konsekwencji.

-------- 5 ----------Miasto: urbanizacja i życie codzienne

Miasta przedkapitalistyczne i nowoczesne

Zastanówmy się raz jeszcze nad trwałością zmian, które prze-kształciły współczesny świat. Gospodarka kapitalistyczna na szerszą skalę datuje się dopiero mniej więcej od XVI wieku, kapitalizm przemysłowy zaś zaledwie od końca XVIII wieku, w dodatku tylko na ograniczonym skrawku świata. Jednakże w ciągu dwustu lat, które upłynęły od roku 1780, dokonały się znacznie głębsze przeobrażenia życia społecznego niż w całej długiej historii człowieka do tego czasu. Jak zauważyłem w rozdziale pierwszym, nigdzie nie jest to bardziej widoczne jak w charakterze i rozszerzaniu się współczesnego życia miejskiego. W poznawaniu roli współczesnego miasta szczególnie istotny jest historyczny aspekt wyobraźni socjologicznej. Poniżej postaram się wskazać, w jakim ważnym sensie miasto stało się środowiskiem życia nas wszystkich w rozwiniętych społeczeństwach kapitalistycznych. Bardzo trudno bowiem wyobrazić sobie życie społeczne ludzi nawet dwieście lat temu, choć pozostały jeszcze duże obszary świata, gdzie nadal dominują tradycyjne style życia.

W cywilizacjach przednowoczesnych miasto było na ogół

105

Page 53: Anthony Giddens - Socjologia

wyraźnie odgraniczone od wsi. Z pewnością nietrudno o przesadę w wyliczaniu wspólnych cech miast przednowoczesnych*. Pewne wyróżniające cechy miast występowały jednak niewątpliwie w większości form społeczeństwa jeszcze przed rozwojem kapitalizmu. Miasta były zazwyczaj otoczone murami, które podkreślały ich zamknięty charakter i oddzielały od wsi, a także spełniały funkcję obronną. Centralny obszar w tradycyjnych miastach zajmowała zwykle świątynia, pałac i targowisko, centrum ceremonialno-handlowe otaczały czasami dodatkowe mury wewnętrzne. Miasta były ośrodkami nauki, sztuki i kosmopolitycznej kultury, lecz z tych dóbr korzystała zawsze tylko nieliczna elita. Choć niektóre z miast połączono skomplikowanym systemem dróg, niewiele osób odbywało podróże, głównie związane z działalnością militarną lub handlową. W miastach przedkapitalistycznych życie toczyło się powoli, a zwykli ludzie pozostawali przeważnie wierni podobnym tradycjom jak ich ziomkowie żyjący na wsi. Jak już wspomniałem, według dzisiejszych norm ówczesne miasta były niewielkie.

Liczba ludności świata ogromnie wzrosła w ciągu ostatnich dwustu lat, i wzrasta w dalszym ciągu, przy czym znaczna część populacji osiedla się w miastach (patrz s. 16). Statystyki są znaczące. Mamy dzisiaj na świecie około 1700 miast, których liczba mieszkańców przekracza 100 tysięcy. Około 250 miast ma więcej mieszkańców niż do niedawna największe miasta w historii, mianowicie ponad 500 000. Najludniejsze mają po 14 milionów mieszkańców. Miasta nie mają murów, a granice administracyjne najrozleglejszych konglomeracji miejskich często nie odpowiadają już rzeczywistym

*Por. np. Gideon Sjoberg, The Preindustrial City, Glencoe 1960. Mimo wielu krytycznych recenzji książka Sjoberga jest w swojej dziedzinie pozycją klasyczną i zawiera dużo cennych spostrzeżeń.

106

podziałom przestrzeni miejskiej. Jeśli współczesna gospodarka jest zdominowana przez megakorporacje, to życie miejskie zostało poddane władzy „megalopolis", czyli „miasta miast". Słowo to pochodzi z greckiego i zostało wprowadzone przez peloponeskich polityków-filozofów, którzy planowali utworzenie nowego miasta-państwa, będącego przedmiotem zazdrości wszystkich cywilizacji. We współczesnym użyciu słowo „megalopolis" ma niewiele wspólnego z tamtą utopią. Po raz pierwszy w nowoczesnych czasach zastosowano je w odniesieniu do północno-wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, mniej lub bardziej ciągłego łańcucha zurbanizowanych obszarów na przestrzeni 450 mil od północnego Bostonu do dolnego krańca Waszyngtonu. Na obszarze za-mieszkiwanym przez 40 milionów ludzi gęstość zaludnienia wynosi ponad 700 osób na milę kwadratową. Podobną liczbę ludności i gęstość zaludnienia ma rejon Wielkich Jezior w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Znaczenie tych zjawisk nie jest wyłącznie ilościowe mimo silnie zaznaczającej się tendencji do takiego ujęcia tego problemu w literaturze. Wielu autorów traktuje bowiem urbanizację związaną z kapitalizmem przemysłowym po prostu jak zwyczajne zjawisko przenoszenia się ludności wiejskiej do miast. Oczywiście taki proces zachodził, lecz ruch ten był tylko częścią szerszego kompleksu zmian oddziałujących na samą naturę życia miejskiego, których chyba najwyraźniejszym symbolem było zniknięcie murów miejskich. Implikacje powyższych uwag staną się jasne, kiedy bliżej przyjrzymy się wiodącym teoriom socjologicznej analizy miasta.

107

Page 54: Anthony Giddens - Socjologia

Poglądy „szkoły chicagowskiej"

Jeszcze do niedawna osiągnięcia „szkoły chicagowskiej", słynnej w pierwszym dwudziestoleciu naszego wieku, dominowały w socjologicznej debacie o mieście. Warto zwrócić szczególną uwagę na dwie pokrewne koncepcje tej szkoły. Jedną z nich jest tzw. ujęcie ekologiczne rozmieszczenia dzielnic miasta. Koncepcja ta wywodzi się z bezpośredniej analogii do procesów ekologicznych w biologii, czyli procesów, w których rośliny i zwierzęta zostają w sposób uporządkowany rozmieszczone w środowisku fizycznym dzięki przystosowaniu do tego środowiska. R.E. Park przedstawia podobne prawidłowości w odniesieniu do miasta, które

wydaje się wielkim mechanizmem sortowania i odsiewania, bezbłędnie wybierając z całej populacji, w sposób nie do końca jeszcze zrozumiały, jednostki najlepiej nadające się do życia w określonym regionie i określonym środowisku*.

Miasto zostaje podzielone na „naturalne obszary" w wyniku porównywalnych z zachodzącymi w ekologii biologicznej procesów rywalizacji, najazdu i dziedziczenia. Procesy te przyczyniają się do wytworzenia się stref dzielnic mieszkalnych o różnych cechach. W centralnym obszarze miasta skupiają się na ogół instytucje gospodarcze, handlowe i rozrywkowe. Wokół śródmieścia rozproszone są dzielnice z dużą liczbą tanich mieszkań lub domów czynszowych. Jeszcze bardziej na zewnątrz znajdują się obszary trwale przypisane klasie robotniczej, a poza nimi podmiejskie dzielnice klasy średniej.

* Robert E. Park, Humań Communities, Glencoe 1952, s. 79.

108

Często uważa się, że ujęcie ekologiczne dotyczy wyłącznie urbanizacji społeczeństw współczesnych w przeciwieństwie do drugiego ważnego stanowiska związanego ze „szkołą chicagowską". Jest nim teoria „urbanizacji jako sposobu życia" autorstwa Louisa Wirtha, który przypisuje sobie rozpoznanie uniwersalnych cech życia w miastach. Ponieważ niektórzy krytycy przedstawiali poglądy Wirtha w postaci niemal karykaturalnej, należy ukazać je we właściwym świetle. Ich podsumowaniem jest słynny artykuł Urbanizm jako sposób życia, opublikowany po raz pierwszy w roku 1938*. Wirth wyróżnia trzy cechy charakterystyczne dla miasta w ogóle: liczba ludności, gęstość zaludnienia i zróżnicowanie mieszkańców. W miastach mieszka bardzo dużo ludzi w bliskim sąsiedztwie, lecz większość nie zna się osobiście. Wirth zdaje sobie sprawę, że kryteria te mają w znacznej mierze formalny charakter, a ich konsekwencje są kształtowane przez różne czynniki. Mimo to dostrzega w tych konsekwencjach wpływ na specyficzny styl życia charakterystyczny dla mieszkańców miasta. W miastach liczne kontakty z innymi są powierzchowne i fragmentaryczne, traktowane przez zainteresowanych instrumentalnie, raczej jako środki wiodące do celu niż jako satysfakcjonujące związki międzyludzkie. Zdaniem Wirtha jednostka zostaje pozbawiona „spontanicznej autoekspresji, morale i poczucia uczestnictwa pochodzącego z życia w zin-tegrowanym społeczeństwie"**. Nawiązując do poglądu eko-logicznego, Wirth zauważa, że duża liczba ludności i gęstość zaludnienia nieuchronnie prowadzą do zróżnicowania i specjalizacji zamieszkiwanych obszarów. Tak jak w życiu roślin i zwierząt, tak i tu, podział funkcji pozwala większej liczbie

* Louis Wirth, Urbunism as a way oflife, „American Journal of Sociology", t. 44, 1938. Por. też A.J. Reiss, Louis Wirth on Cities and Social Life, Chicago 1964.

** Louis Wirth, op.cit.,s. 13.

109

Page 55: Anthony Giddens - Socjologia

jednostek żyć razem na stosunkowo niewielkim terytorium. Dokonujący się w miastach rozpad „zintegrowanego społeczeństwa" wywołuje m.in. wprowadzenie rutynowego porządku, kontrolowanego za pomocą bezosobowo zdefiniowanych reguł zachowania, w czym można doszukać się pewnego podobieństwa z Weberowską charakterystyką biurokracji.

Wirth zweryfikował swoje poglądy w niektórych aspektach. Miejski „sposób życia" niekoniecznie ogranicza się do osób, które rzeczywiście mieszkają w różnej wielkości miastach, ponieważ wpływy miast obejmują swoim oddziaływaniem również mieszkańców odległych terenów. Jest też odwrotnie. Nie wszyscy żyjący w miastach poddają się ich anonimowej rutynie. Imigranci z obszarów wiejskich często zachowują ważne elementy swoich dawnych sposobów życia, przy czym niektóre z tych cech mogą utrzymywać się długo. Co więcej, Wirth nie uważa bynajmniej opisanych przez siebie właściwości za wyczerpującą charakterystykę życia w mieście, lecz jedynie za podstawową listę minimum. Trwa jednak przy swoim stanowisku, ponieważ zależy mu, aby sformuło-wana przez niego teoria miasta miała jak najszersze zastosowanie i nie ograniczała się do nowoczesnego życia miejskiego.

Zarówno poglądy Wirtha, jak i ujęcie ekologiczne są kry-tykowane na wiele sposobów. Przyłączam się do oceny krytycznej mającej znaczenie dla szerszego kontekstu tej książki. Poniżej wskażę aspekty obu koncepcji, które po odpowiednim przeformułowaniu zachowują do dzisiaj swoją aktualność. Moje krytyczne uwagi można podzielić na cztery kategorie, które pragnę odnieść przede wszystkim do tez Wirtha.

Po pierwsze, teoria Wirtha wbrew deklaracjom nie ma powszechnego zastosowania. Oparta głównie na obserwacji miast amerykańskich w latach dwudziestych i trzydziestych wykazuje pewne ograniczenia nawet w odniesieniu do życia miejskiego w kapitalizmie przemysłowym. Szczególne braki

110

ujawniają się jednak w zastosowaniu do miast w społeczeństwach przedkapitalistycznych. W ostatnich latach przeprowadzono wiele archeologicznych i antropologicznych badań porównawczych życia miejskiego w tych społeczeństwach. Ponieważ trudno je uogólnić, myślę że można z grubsza podporządkować je temu, co Sjoberg we wspomnianej wcześniej książce nazywa swoją „podstawową hipotezą", która głosi, że

pod względem struktury lub formy miasta przedprzemysłowe — czy to w średniowiecznej Europie, czy w dawnych Chinach, Indiach, czy gdziekolwiek indziej — były do siebie bardzo podobne, lecz różniły się wyraźnie od nowoczesnych miejskich ośrodków przemysłowych*.

Prawidłowości te dotyczą cech miast przedprzemysłowych wymienionych już wcześniej. W porównaniu z wielkimi nowoczesnymi obszarami miejskimi tradycyjne miasta były ściśle odgraniczone, otoczone murami i trwale podzielone na dzielnice mieszkalne otaczające wyraźnie wyodrębniony obszar ceremionialno-handlowy.

Po drugie, błędne jest założenie, które zdaje się przyjmować Wirth, że ogólna koncepcja życia miejskiego może opierać się wyłącznie na charakterystyce miast. Miasta wyrażają, a zarazem gromadzą w sobie cechy szerszego społeczeństwa, którego są częścią. Ta uwaga jest ściśle związana z pierwszą. W społeczeństwach przedkapitalitycznych życie w miastach pod pewnymi względami przebiega równolegle do życia na obszarach wiejskich. W obu przypadkach zaznacza się silne oddziaływanie tradycji, nawet wśród bardziej kosmopolitycznych elit, a większość relacji ma raczej formę kontaktów

* Gideon Sjoberg, op. cit„ s. 5.

111

Page 56: Anthony Giddens - Socjologia

osobistych niż anonimowych związków opisywanych przez Wirtha. Pod innymi względami jednak kontrast pomiędzy miastem a wsią jest większy niż w społeczeństwach współczesnych, w których, na co chciałbym zwrócić uwagę, różnice właściwie się zatarły. Miasta w społeczeństwach przednowoczesnych istnieją nie tylko w swoich granicach. Połączone siecią skomplikowanych i różnorodnych relacji ze wsią są kluczowym elementem całościowej organizacji społeczeństwa. Miasto, cywilizacja, państwo — to pojęcia, które nie bez powodu używane są często niemal jako synonimy w literaturze z dziedziny archeologii i antropologii. Ta sama ogólna zasada dotyczy życia miejskiego w społeczeństwach nowoczesnych. Charakter miast można właściwie analizować jedynie w szerszym kontekście społeczeństwa jako całości. I tutaj miasto jest zarazem częścią i głównym czynnikiem oddziałującym na instytucje całego społeczeństwa. Charakter współczesnego życia miejskiego jest jednak zupełnie inny niż w mieście przednowoczesnym, gdyż odzwierciedla głęboką naturę przeobrażeń społecznych, jakie nastąpiły w związku z nadejściem kapitalizmu.

Po trzecie, sformułowania Wirtha zawierają pewne elementy nie bardzo przystające do teorii społeczeństwa przemysłowego, choć on sam uważa, że stworzył ujęcie miasta odpowiadające wszystkim typom społeczeństwa. Teoria społeczeństwa przemysłowego, jak już wspomniałem, zawiera w swoich różnych wersjach dychotomiczną koncepcję zmiany społecznej, przeciwstawiając społeczeństwo przemysłowe społeczeństwu tradycyjnemu. Takie dychotomiczne przeciwstawienia, nie zawsze zresztą posługujące się wprost pojęciem „społeczeństwa przemysłowego", odgrywają ogromną rolę w naukach społecznych. Do najbardziej znanych dychotomii należy utworzona na przełomie wieków przez niemieckiego uczonego Ferdinanda Tónniesa, który ogólny kierunek prze-

112

kształcania się społeczeństwa opisywał jako przechodzenie od formy Gemeinschaft (wspólnoty) do postaci Gesellschaft (zrzeszenia). Gemeinschaft oznacza to samo co w teorii Wirtha niewielka wspólnota lub „społeczeństwo zintegrowane", w którym dominuje „spontaniczna ekspresja osobowości". Gesellschaft, forma obejmująca bezosobowe, instrumentalne relacje społeczne, coraz bardziej wypiera Gemeinschaft w miarę rozwoju dużych społeczeństw nowoczesnych. Do idei Tónniesa, a także innych, szczególnie Georga Simmla, nawiązuje Wirth w swej analizie życia miejskiego. Siedząc właściwie ten sam kierunek rozwoju — ponieważ w społeczeństwach współczesnych życie miejskie staje się elementem o kluczowym znaczeniu — Wirth przykłada największą wagę do przełożenia tych zjawisk na przeciwieństwo pomiędzy wsią a miastem. Prowadzi to jednak do dwojakiego rodzaju ograniczeń. O jednych już mówiłem: utożsamianie Gesellschaft z życiem miejskim jest w zasadzie niesłuszne, gdyż społeczeństwa przednowoczesne na ogół zdecydowanie odróżniają się od współczesnego życia miejskiego. Koncepcję Wirtha można równie skutecznie skrytykować, przeciwstawiając ją ideom wynikającym z alternatywnego ogólnego stanowiska proponowanego przez marksizm. Niektóre z najważniejszych ostatnich przyczynków do analizy współczesnego życia miejskiego można znaleźć właśnie w najnowszych pracach inspirowanych marksizmem. Odwołując się teraz do nich, postaram się wykazać, dlaczego niektóre zidentyfikowane przez Wirtha elementy życia miejskiego są specyficzne dla epoki współczesnej.

Wreszcie, ujęcie Wirtha, zwłaszcza w części wykorzystującej analogię ekologiczną, napotyka ograniczenia „naturalistycznego" modelu socjologii. Ekologiczny system dzielnic mieszkalnych traktuje się bowiem jako ukształtowany, jak dosłownie wyraża to Park, za pomocą serii „procesów naturalnych" dokonujących się tak jak bezosobowe zdarzenia w świe-

113

Page 57: Anthony Giddens - Socjologia

cie fizycznym. Widziane w ten sposób procesy te zdają się mieć charakter nieodwracalny, jak prawa natury. Zupełnie inny obraz powstaje, gdy analizujemy życie miejskie w kategoriach poglądów, które przedstawiłem w rozdziale wprowadzającym.

Życie miejskie i kapitalizm

Jak możemy scharakteryzować ogół właściwości składających się na przeciwstawienie miast przednowoczesnych i kapitalistycznego życia miejskiego? Już wcześniej zauważyłem, że w odpowiedzi na to pytanie należy usytuować życie miejskie w szerszej perspektywie rozwoju społeczeństw, a tym samym skonfrontować z głównymi przeobrażeniami społecznymi, które dokonały się w związku z powstaniem i rozwojem kapitalizmu. W społeczeństwach przedkapitalistycznych miasto było ośrodkiem władzy państwowej oraz działalności produkcyjnej i handlowej o ograniczonym zasięgu; większość ludności zajmowała się pracami rolniczymi. Pojawienie się kapitalizmu i jego umocnienie się jako kapitalizmu przemy-słowego wiązało się z powszechnym ruchem ludności ze środowiska wiejskiego do miast. Zjawisko to, wywołane przez głębokie zmiany w naturze „miejskości", zarazem zmiany te stymulowało. Świadczy o tym między innymi fakt, że w początkowym okresie rozwoju kapitalizmu brytyjskiego, pod koniec XVIII wieku, pierwsze ośrodki fabryczne przeważnie nie były lokalizowane w istniejących już większych miastach. Jednym z najbardziej uderzających przykładów ekspansji miast jest Manchester. W roku 1717 liczba jego miesz-kańców wynosiła zaledwie 10 tysięcy, lecz już około roku 1851 jako centrum fabryczno-handlowe rozległego hrabstwa

114

Lancashire było miastem trzy stutysięcznym. Na początku XX wieku wchłonęło okoliczne miejscowości i wraz z nimi liczyło 2 400 000 mieszkańców. Przytoczone liczby świadczą o tym, że siła napędowa rozwoju miasta, działająca od końca XVIII wieku różni się zdecydowanie od czynników kształtujących wcześniejsze formy miast. Stwierdzenie to nie wystarczy jednak do wyjaśnienia specyficznego charakteru nowego życia miejskiego.

Chyba najłatwiej określić cechy współczesnego życia miejskiego i jego stosunek do rozwoju kapitalistycznego za pomocą Marksowskiego pojęcia „utowarowienia". Odwoływałem się już do tego określenia, omawiając interpretację państwa kapitalistycznego w ujęciu Offe'a. Według Marksa utowarowienie jest podstawowym pojęciem w analizie ustroju kapitalistycznego: istotą gospodarki kapitalistycznej jest kupowanie i sprzedawanie towarów, w tym siły roboczej w celu wytworzenia zysku. Nic więc dziwnego, że przejawy utowarowienia można dostrzec w każdym środowisku człowieka. Znaczenie nowoczesnej urbanizacji i związanych z nią stylów życia społecznego uświadamia nam utowarowienie przestrze-ni w społeczeństwach kapitalistycznych. Mimo różnych od-mienności w społeczeństwach przedkapitalistycznych zarówno w mieście, jak i na wsi ziemia i mieszkanie nie podlegało alienacji lub ich alienacja była obwarowana zastrzeżeniami. („Alienacja" oznacza w tym wypadku możliwość przenoszenia praw własności na inną osobę poprzez jakiś sposób zapłaty). Z nadejściem kapitalizmu ziemia i budynki zaczęły jednak podlegać swobodnej alienacji jako towary, które mogą być kupowane i sprzedawane na rynku.

Utowarowienie przestrzeni burzy środowisko fizyczne w systemie wytwórczym kapitalizmu jako całości, co ma następujące konsekwencje:

1. Kapitalistyczne miasto staje się „sztucznym otoczeniem" znoszącym dawne podziały pomiędzy miastem a wsią.

115

Page 58: Anthony Giddens - Socjologia

Miasto przedkapitalistyczne pozostawało w zależności od wsi, lecz zarazem było od niej ściśle odgraniczone. W kapitalizmie przemysł sprawił, że granice między miastem a wsią stały się bardziej elastyczne. Rolnictwo zostało skapitalizowane i zmechanizowane, poddane wpływom czynników społeczno-ekonomicznych podobnych do tych, które działają w innych sektorach produkcji. W wyniku tego procesu różnice w sposobach życia społecznego pomiędzy wsią a miastem coraz bardziej się zacierają. Jeżeli przestrzeń jest rozumiana w sensie społecznym, a nie tylko fizycznym, można powiedzieć, że miasto i wieś przestają istnieć. Zamiast nich pojawia się rozróżnienie pomiędzy „środowiskiem zabudowanym" a środowiskiem „otwartej przestrzeni"*.

2. We wszystkich społeczeństwach przedkapitalistycznych ludzie żyli blisko natury — w wielu kulturach człowiek postrzega siebie jako część świata przyrody na sposób zupełnie obcy Zachodowi. Wybudowane środowisko społeczeństw kapitalistycznych wprowadza radykalny rozdział pomiędzy życiem człowieka a przyrodą. Dzieje się tak przede wszystkim w kapitalistycznym miejscu pracy, gdzie zarówno charakter wykonywanych zajęć, jak i umiejscowienie fabryki lub biura oddziela człowieka od wpływów gleby, pogody i pór roku. Proces ten pogłębia się wskutek umiejscowienia stanowiska pracy w miejskim środowisku utowarowionej przestrzeni. Większość z nas spędza znaczną część życia w miejscach niemal całkowicie ukształtowanych przez człowieka.

3. Czynniki wpływające na rozmieszczenie dzielnic miejskich wynikają z podstawowych cech społeczeństw kapitalistycznych, a zarazem nadają im dodatkowy wymiar. Powyższa uwaga może wydawać się truizmem, jednak w rzeczywi-

* W interesujący sposób omawia te zagadnienia David Harley, SocialJustice and the City, London 1973.

116

stości ma pewne znaczenie w związku z aktualną dyskusją o mieście, inspirowaną przez marksizm. Niektórzy twierdzą z przekonaniem, że z przyczyn określonych w dwóch poprzednich punktach coś takiego jak „socjologia miasta" w ogóle nie istnieje. Skoro sztuczne środowisko jest integralną cechą społeczeństwa kapitalistycznego, jego analiza może być przeprowadzona wyłącznie na gruncie interpretacji tej formy społeczeństwa jako całości. W znacznej mierze podzielam ten pogląd, ponieważ wydaje mi się, że wszystkie zjawiska opisane w poprzednich rozdziałach — produkcja kapitalistyczna, konflikt klasowy i państwo — mają bezpośredni związek z przekształcaniem się środowiska miejskiego w „środowisko zabudowane".

Po uznaniu tego stwierdzenia za bezsporne pozostaje nam jeszcze sformułować pojęcia umożliwiające analizę kapitalistycznego życia miejskiego ze wskazaniem jego odniesień do całości społeczeństwa. Próbą sprostania temu zadaniu jest sformułowana przez Rexa „teoria klas zamieszkania" (housing class)*. Idee Rexa interpretowano przede wszystkim jako dążenie do stworzenia bardziej zadowalającej teorii układu dzielnic oraz rozwoju miast niż oferowana przez szkołę chicagowską. Rex twierdzi, że podejście ekologiczne opiera się na zbyt mechanicznym ujęciu procesów ekologicznych, które mają określać właściwości dzielnic miejskich. Proponuje w zamian perspektywę, która zwraca uwagę na czynne próby oddziaływania mieszkańców miast na środowisko, w którym żyją. Ponieważ Rex opiera się na materiałach brytyjskich, jego prace stanowią korzystną przeciwwagę dla tendencji szkoły chicagowskiej — a także wielu innych analiz życia miejskiego — do zbyt dużego uzależnienia od badań amerykańskich.

* Patrz John Rex, Robert Moore, Race, Community and Conflict, Oxford 1967; oraz inne publikacje Rexa.

117

Page 59: Anthony Giddens - Socjologia

Punktem wyjścia dla Rexa jest rozrastanie się ośrodków przemysłowych w Wielkiej Brytanii w XVIII wieku ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju Birminghamu. W początkowych fazach rozwoju tych ośrodków schematy rozmieszczenia dzielnic były na ogół ściśle uzależnione od potrzeb dostrzeganych przez pracodawców. Domy przemysłowców i innych miejscowych notabli budowano na terenach mających dobry dostęp do śródmiejskich wygód, a zarazem oddalonych od hałasu i zanieczyszczeń fabrycznych. Ponieważ główną rolę w produkcji odgrywało nadal chałupnictwo (jeszcze w XIX wieku), pracodawcy byli częściowo zwolnieni z konieczności zapewnienia mieszkań robotnikom. Budowano ich jednak coraz więcej. Niektórzy poprzestawali na barakach przeznaczonych wyłącznie dla pracowników, ale większość stawiała kolonie domków rodzinnych skupione wokół fabryk lub w pobliżu kolei. Nie starano się jednak w żaden sposób zachować w nich elementów życia wspólnotowego tradycyjnych wsi rolniczych, lecz na przekór temu kultura wspólnotowa bujnie się rozwijała.

Pod koniec XIX i na początku XX wieku „bezpośredni podział klasowy" według miejsca zamieszkania załamał się, m.in. z powodu intensywnego rozwoju przemysłu, ludności i obszarów miejskich. Były też inne, bardziej specyficzne przyczyny. Dostarczanie mieszkań przez pracodawców powodowało unieruchomienie kapitału, który można było zainwestować korzystniej, a przywiązanie do mieszkania ograniczało mobilność pracowników. Ważną rolę odegrało też dalsze różnicowanie się systemu klasowego i popyt na lepsze niż dawne domki robotnicze mieszkania dla robotników wykwalifikowanych i „białych kołnierzyków". Świadczenie pracy zostało zatem oddzielone od dostarczania mieszkań i innych miejskich udogodnień oferowanych teraz przez różnej wielkości wyspecjalizowane firmy budowlane. Domy te, finanso-

118

wane za pomocą kredytów hipotecznych, w dalszym ciągu były w większości zamieszkiwane przez właścicieli.

Na początku XX wieku zaczęły rozwijać się rynki mieszkaniowe związane z kapitałem przemysłowym i finansowym z jednej, a rynkiem pracy z drugiej strony. W tych kategoriach możemy próbować wyjaśnić „ekologiczne" schematy ruchu ludności i podziału na dzielnice, opisywane przez teoretyków szkoły chicagowskiej. Zdaniem Rexa przyczyną tych procesów był konflikt w związku z niedoborem mieszkań o pożądanym standardzie i w efekcie jednoczenie się mieszkańców w „klasy zamieszkania". W dużych miastach możemy wyróżnić kilka klas zamieszkania. Obejmują one m.in. pełnoprawnych właścicieli mieszkań w najbardziej pożądanych okolicach, „właścicieli" podobnych mieszkań na mocy kredytów hipotecznych, mieszkańców domów obciążonych hipoteką w mniej pożądanych okolicach, osoby prywatnie wynajmujące mieszkania oraz lokatorów mieszkań wynajmowanych przez państwo. Najwyższe klasy zamieszkania zazwyczaj opuszczały śródmieście, preferując atrakcyjniejsze przedmieścia lub nawet wyprowadzając się poza miasto. Mniej uprzywilejowani właściciele domów obciążonych hipoteką również starali się opuścić śródmieście, wspomagając budowę dróg w kierunku coraz bardziej rozbudowujących się dzielnic podmiejskich. Klasa robotnicza, z wyjątkiem niektórych grup robotników wykwalifikowanych, mieszkała przeważnie w wynajmowanych mieszkaniach będących własnością państwa, często usytuowanych przy centralnych ulicach miasta.

Powszechna dostępność mieszkań lokatorskich budowanych z funduszów państwowych jest jednym z postulatów ruchów robotniczych, o których mówiliśmy w poprzednich rozdziałach. W wielu krajach partie socjalistyczne i partie pracy podjęły inicjatywę rozwoju i utrzymywania takiego budownictwa, choć same prace budowlane wykonują zazwy-

119

Page 60: Anthony Giddens - Socjologia

czaj prywatni kontrahenci. Jak twierdzi Rex, uprawnienia w zakresie budownictwa publicznego i udzielania kredytów hipotecznych stanowi ą dwa główne źródła konfliktu klasowego wokół mieszkalnictwa. Większość ludzi chce być właścicielami swoich domów i stara się w miarę możliwości uzyskać na nie kredyt hipoteczny. Jednak osoby zajmujące bezpieczne i dobrze płatne stanowiska, zwłaszcza o charakterze „białych kołnierzyków", są zazwyczaj bardziej skłonne do inwestowania znacznej części swoich dochodów w hipotekę, a zarazem mają większe możliwości uzyskania kredytu. Publiczne budownictwo mieszkaniowe jest również źródłem konfliktów, ponieważ zyski rzadko są zgodne z oczekiwaniami. Grupy, które zajmują się wynajmem mieszkań publicznych, będą niewątpliwie dążyć do utrzymania lub rozszerzenia systemu rozdziału, zapewniającego im pobieranie czynszów.

Lokatorzy budynków publicznych należą z pewnością do najniższej spośród grup uprzywilejowanych w konflikcie klas miejskich. W opozycji do nich znajdują się grupy pozbawione dostępu zarówno do kredytów hipotecznych, jak i do mieszkań kwaterunkowych, które muszą wynajmować mieszkania w sektorze prywatnym, często narażając się na manipulacje ze strony pozbawionych skrupułów właścicieli, ponieważ nie mają możliwości jakiejkolwiek kontroli czynszów lub ochrony, jaka przysługuje lokatorom budynków publicznych. Grupy te zwykle zasiedlają „strefy przejściowe", czyli obszary biedy lub slumsy, znajdujące się przeważnie na obrzeżach śródmiejskich dzielnic handlowo-rozrywkowych. Strefy przejściowe charakteryzują się dużą liczbą mieszkańców, żyjących w niewielkich, przeludnionych mieszkaniach lub kamienicach czynszowych i zazwyczaj stają się z konieczności celem dla nowo przybyłych imigrantów. Dla imigrantów, którzy są przedmiotem dyskryminacji rasowej, obszary te mogą okazać się mniej przejściowe niż dla innych grup. Jest

120

to dostrzegalne zwłaszcza w miastach amerykańskich, w których powstają mniej lub bardziej trwałe getta, lecz podobne zjawisko w mniejszym zakresie występuje także w kilku innych krajach, gdzie mniejszości rasowe wyraźnie odróżniają się od większości mieszkańców. W Stanach Zjednoczonych czarne getta powstały w wyniku migracji z Południa na Północ zapoczątkowanej przed pierwszą wojną światową*. Istnieją zasadnicze różnice pomiędzy wzorcami ruchliwości czarnych i białych na obszarach miejskich. Biali przemieszczają się zwykle na długich dystansach: z jednej wspólnoty sąsiedzkiej do drugiej całkowicie od niej oddzielonej w tym samym mieście lub pomiędzy miastami, leżącymi w dużej od siebie odległości. Czarni poruszają się zwykle na obszarze o dużo mniejszym zasięgu. Jak widać z „wędrówki białych na przedmieścia w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych", różnica ta wiąże się z ciągłym upadkiem obszarów śródmiejskich. Od kiedy getta zaczęły w pewnym sensie stawać się obszarem trwałym o cechach kulturowych odmiennych od cech innych dzielnic, segregacja etniczna i przestrzenna stały się trudne do rozdzielenia**. Utrwalanie się miejskiego getta nie wyklucza licznych przeprowadzek w jego granicach, stwarza jednak ogromne problemy dla tych, którzy chcą stamtąd uciec. Obszary te stają się niekiedy ogniskami nowych ruchów miejskiego protestu, którym może się udać odtworzenie relacji wspólnotowych, jedynie słabo rozwiniętych w zamożniejszych dzielnicach miasta.

Wydaje się, że tok rozumowania oparty na argumentacji Rexa jest zasadniczo słuszny. Umiejscowienie podziału na dzielnice miejskie w kontekście aktywnych konfliktów rywa-

* Por. A. Meier, E.M. Rudwick, From Plantation to Ghetto, New York 1966. ** Patrz klasyczne dzieło Geralda Suttlesa, The Social Order of the Slum, Chicago 1968.

121

Page 61: Anthony Giddens - Socjologia

lizujących grup na rynkach mieszkaniowych podkreśla czynniki o podstawowym znaczeniu w społeczeństwach kapitalistycznych. Konieczne są jednak pewne uzupełnienia. Nie wydaje mi się szczególnie pożyteczne wyróżnianie — za Rexem — „klas zamieszkania". Słusznie zwraca się uwagę, że konflikty miejskie są często tak samo przewlekłe i intensywne jak konflikty w sferze przemysłowej i że rynki mieszkaniowe mają swoiste cechy, które wyodrębniają się z tej sfery. Zamiast jednak twierdzić, że konflikty miejskie, w które uwikłane są „klasy mieszkaniowe", różnią się od reszty systemu klasowego, należy raczej uznać je za składnik współtworzący ogólny charakter struktury klasowej danego społeczeństwa. Dzięki temu różne sposoby organizacji dzielnic i stylów życia możemy postrzegać jako czynniki konsolidujące niektóre aspekty podziałów klasowych przebiegających w poprzek innych podziałów. Zróżnicowana dostępność kredytów hipotecznych może na przykład pogłębiać podziały pomiędzy pracownikami fizycznymi i umysłowymi, skoro osoby zajmujące bezpieczne stanowiska „białych kołnierzyków" mają z reguły przeważający udział w inwestycjach finansowanych dzięki tym kredytom. Schematy segregacji mieszkaniowej powodujące skupianie się grup podlegających dyskryminacji etnicznej w obszarach oddzielonych od mas rodzimej klasy robotniczej mogą z kolei przyczyniać się do rozłamów w obrębie klasy robotniczej jako całości.

Ponieważ rozważania Rexa oparte są na materiale brytyjskim, co wielokrotnie podkreśla sam autor, powinniśmy być ostrożni w uogólnieniach tak samo jak w przypadku badań amerykańskich. Degradacja śródmieścia w większości dużych obszarów miejskich w Stanach Zjednoczonych posunęła się dalej niż w Europie. Powodem tej różnicy jest niewątpliwie znaczniejsza rola planowania urbanistycznego oraz szerszy zasięg publicznego budownictwa mieszkaniowego w wię-

122

kszości krajów europejskich. Chcąc zbadać te odmienności w szczegółach, powinniśmy przyjrzeć się, w jaki sposób państwo oraz kapitał przemysłowy i finansowy współdziałają z aktywnością mieszkańców w różnego rodzaju przedsięwzięciach. Nietrudno zauważyć przydatność koncepcji Offe'a do tego zamierzenia. Czynniki powodujące utowarowienie przestrzeni nowoczesnego miasta są bowiem ciągle równoważone przez procesy odtowarowienia. Istotną rolę odgrywa tutaj dostarczanie publicznych mieszkań, kontrola czynszów i inwestycji oraz troska o urządzenia komunalne, jak parki i tereny rekreacyjne.

Bardzo ważne jest pytanie, w jakim stopniu cechy życia miejskiego przedstawione na poprzednich stronach, stanowią specyfikę społeczeństw kapitalistycznych bądź dotyczą każdego typu nowoczesnego ustroju społecznego po osiągnięciu określonego poziomu uprzemysłowienia. Pytanie to jest oczywiście jednym z aspektów szerszego zagadnienia zasygnalizowanego na początku książki, a mianowicie czy społeczeństwa uprzemysłowione mają podobne cechy, niezależnie od pochodzenia i linii rozwoju.

Liczne badania organizacji miast Europy Wschodniej, podjęte w ostatnich latach, przynajmniej w pewnym stopniu przybliżają nam odpowiedź. Niektóre z głównych cech, ujawniających się w procesach analizowanych przez Rexa, we wschodnioeuropejskim życiu miejskim nie występują lub przybierają formę zdecydowanie odmienną. Teren miejski jest z reguły w szerokim zakresie kontrolowany przez państwo, a rynki mieszkaniowe są znacznie bardziej ograniczone niż na Zachodzie. Mieszkania są budowane przez przedsiębiorstwa, które stanowią bezpośredni element aparatu władzy lub znajdują się pod jego ścisłym nadzorem. Miejsce zamieszkania jednostki nie zależy przede wszystkim od jej możliwości finansowych, nie ma też ona całkowitej swobody przemiesz-

123

Page 62: Anthony Giddens - Socjologia

czania się z miasta do miasta lub z regionu do regionu. Szelinyi opowiada o swoim węgierskim koledze zajmującym się naukowo problematyką mieszkalnictwa, z którym wymieniał uwagi i wyniki badań. Po przeczytaniu raportu Szelinyiego i wynikających z niego wniosków węgierski uczony zapytał ze zdziwieniem: „Czyżbyś sugerował, że ludzie powinni mieszkać, tam gdzie chcą?" Ten pomysł zaskoczył go, a zarazem przestraszył, bo jeśli jednostki, wybierając swój dom, mogłyby kierować się własnymi upodobaniami, czym zajmowaliby się rządowi planiści?*

Oczywiście, centralne i lokalne regulacje administracyjne, ograniczające różne aspekty rozwoju mieszkalnictwa i podziałów strefowych dzielnic miasta, istnieją również we wszystkich społeczeństwach zachodnich. W mniejszym lub większym stopniu obowiązuje tam też planowanie przestrzenne. Jednak zakres i charakter tych regulacji oraz planowania pozwala na żywy rozwój rynków mieszkaniowych w warunkach względnej swobody przemieszczania się jednostek. Decyzje, które na Zachodzie zależą od cen i możliwości płatniczych, są w Europie Wschodniej uzależnione od miejskiej administracji.

Na podstawie swoich badań na Węgrzech i porównań z innymi społeczeństwami Europy Wschodniej Szelinyi udokumentował niektóre systematyczne różnice pomiędzy miastami Wschodu i Zachodu. Powojenne schematy rekonstrukcji mieszkalnictwa na Węgrzech zakładały, że mieszkanie nie jest towarem, zatem czynsz nie zawsze musi mieć związek z jakością mieszkania. Uważano, że czynsz powinien stanowić jedynie niewielki składnik domowych wydatków, a rodziny (nie jednostki) powinny mieć prawo do mieszkania,

* Ivan Szelinyi, Urban Ineąualities Under State Socialism, New York 1983, s. 14.

124

niezależnie od ich możliwości opłacania określonej wysokości czynszu.

W rezultacie lokalizacja typów mieszkań i dzielnic miejskich jest zasadniczo różna od spotykanej w większości miast zachodnich. Mieszkania budowane przez prywatne przedsiębiorstwa, kupowane i sprzedawane na rynku (stanowiące mniejszość w całości budownictwa) należą przeważnie do grup o niższych dochodach. Osoby o wyższym statusie, jak urzędnicy państwowi i przedstawiciele wolnych zawodów, mieszkają zwykle w lokalach będących własnością państwa i przez nie utrzymywanych. Wśród tych, którzy płacą za swoje domy, co rzadko dotyczy zamożniejszych, wyższe grupy społeczno-ekonomiczne płacą mniej za posiadanie lepszego mieszkania. Sytuacja ta jest spowodowana polityką kredytów i zamiany mieszkań, która faworyzuje urzędników państwowych, oraz faktem, że grupy o wyższych dochodach częściej niż inni dziedziczyły lepsze mieszkania z czasów przedwojennych.

Strefy dzielnicowe w społeczeństwach kapitalistycznych rozwijają się głównie w zależności od wartości rynkowej budynków i gruntów. W Europie Wschodniej podział miasta na strefy jest znacznie bardziej uzależniony od decyzji administracyjnych. Nie oznacza to braku ścisłego rozgraniczenia pomiędzy klasami mieszkaniowymi Rexa, jednak mechanizmy podziałów są odmienne niż w większości miast zachodnich. Istnieją obszary ubóstwa, lecz nie skupiają się one wokół centrum miasta, jak to zazwyczaj bywa na Zachodzie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Większość gruntów w śródmieściu jest własnością państwa, wokół centrum znajdują się często obszary o wysokim standardzie budownictwa, strefy przejściowe zaś są położone bardziej na zewnątrz. Dzielnice są zazwyczaj bardziej niż w miastach zachodnich jednorodne zarówno pod względem charakteru własności, jak i stylu mieszkania.

125

Page 63: Anthony Giddens - Socjologia

Fakty te potwierdzają wcześniejsze spostrzeżenie, że zróż-nicowanie obszarów miejskich i typów budownictwa nie jest „procesem naturalnym", lecz wiąże się z szerszymi aspektami organizacji społecznej. Zarazem jednak twierdzenie, że nie można wyróżnić procesów mających wpływ na rozwój wszystkich nowoczesnych miast, wydaje się mało przekonujące. Miasto Europy Wschodniej różni się od tradycyjnego miasta tak samo, jak różni się od niego miasto Zachodu. Warto zatem w podsumowaniu niniejszego rozdziału powrócić na ogólniejszą płaszczyznę.

Miasto i życie codzienne

Choć zaproponowaną przez Wirtha charakterystykę „miasta jako sposobu życia" trudno odnieść bez wyraźnych ograniczeń do miast w ogóle, z pewnością podkreśla ona ważne aspekty współczesnego życia miejskiego jako całości. Być może bardziej zrozumiałe jest stwierdzenie, że pojawienie się nowoczesnego miasta stworzyło całkiem odmienne formy codziennego życia niż obowiązujące w społeczeństwach tradycyjnych. W tych ostatnich bowiem silne jest oddziaływanie obyczaju, nawet w miastach życie codzienne większości ma charakter moralny ze względu na związki codzienności z kryzysami i przemianami ludzkiej egzystencji — z chorobą i śmiercią, z następstwem pokoleń. Funkcjonują wytyczne moralne, zwykle zakorzenione w religii, które dostarczają gotowych sposobów godzenia się lub pokonywania losu za pomocą utrwalonych w tradycji praktyk.

Procesy przyczyniające się do dezintegracji tych praktyk są złożone i zróżnicowane. Nie ulega jednak wątpliwości, że charakterystyczne formy codziennego życia, ukształtowane

126

w wyniku ekspansji nowoczesnego życia miejskiego, są różne od występujących we wcześniejszych typach społeczeństwa. Warto w tym miejscu przytoczyć wypowiedź Lefebvre'a na temat pojawienia się odmiennej formy codziennego życia o silnie zrutynizowanym charakterze, pozbawionej sensu moralnego oraz tego, co Lefebvre nazywa „poezją życia". To, z czym mamy do czynienia przez większość życia w nowoczesnym społeczeństwie, ma wyraźnie funkcjonalny charakter. Odnosi się to np. do ubrań, które nosimy, do codziennych czynności, które wykonujemy, i do większości cech budynków, w których mieszkamy i pracujemy. W przeciwieństwie do tego, jak mówi Lefebvre:

U Inków, Azteków, w Grecji czy w Rzymie, każdy szczegół (gesty, słowa, narzędzia, przybory, stroje itd.) jest naznaczony stylem; nic jeszcze nie stało się prozaiczne [...] proza i poezja życia były nadal tożsame. Rozprzestrzenianie się kapitalizmu zapewniło przewagę „prozie świata" — pierwszeństwo ekonomii, instrumentalności i techniki, która obejmuje wszystko — literaturę, sztukę i przedmioty, a cała poezja istnienia została odrzucona*.

Błędem byłoby jednak traktowanie tego opisu jako niere-alistycznie upiększonego obrazu społeczeństw przednowożytnych. Lefebyre chce tylko zwrócić uwagę na zastąpienie ugruntowanej moralnie tradycji, połączonej z szerszymi aspektami ludzkiego istnienia, przez wąską rutynę działania. Dwa zespoły czynników mają szczególny udział w wytwarzaniu pustki i banalności codziennego życia w nowoczesnym świecie. Jeden z nich dotyczy specyficznej formy utowarowionej przestrzeni w „wybudowanym środowisku" nowoczesnego

* Henri Lefebvre, Everyday Life in the Modern World, London 1971, s. 29.

127

Page 64: Anthony Giddens - Socjologia

miasta: sztuczne środowisko jest odarte z estetycznej formy. Drugi zespół czynników obejmuje to, co niektórzy analitycy społeczni nazywają „odizolowaniem" (seąuestratiori) przejawów ludzkiej aktywności i doświadczeń, które we wcześniejszych typach społeczeństwa były całkowicie jawne i wtopione w tkankę życia społecznego całej wspólnoty.

Praktyka zamykania przestępców w więzieniach jako kara za popełnione czyny jest na przykład wynalazkiem sprzed mniej więcej dwustu lat. Więzienia istniały też w średniowiecznej Europie, lecz wykorzystywano je głównie do przetrzymywania podejrzanych przed wydaniem wyroku lub do karania dłużników. Karą za cięższe przestępstwa była banicja, szubienica lub tortury, a nie pozbawienie wolności*. W tym samym czasie co więzienia powstawały również liczne przytułki dla obłąkanych i szpitale, które zaczęto wyraźnie od siebie oddzielać. Odosobnienie oznacza usunięcie z codziennego życia zjawisk zagrażających jego ciągłości: zbrodni, szaleństwa, choroby i śmierci. Zjawiska te oraz jednostki najbardziej w nie zaangażowane oddziela się od nurtu codziennego życia większości. „Proza życia", rutyna codziennego działania w dążeniu do osiągnięcia instrumentalnych celów znajduje w ten sposób swoje rozwinięcie.

Powyższe spostrzeżenia wskazują na niektóre związki pomiędzy ogólną organizacją społeczeństw a prywatnością codziennego życia. Jedną z największych zasług socjologii jest ukazanie nam natury owych związków. To, co może się wydawać najbardziej osobistym aspektem naszego doświadczenia, oddziałuje, a zarazem ulega oddziaływaniu wpływów, które w pierwszej chwili mogą wydawać się bardzo odległe. Dobrą ilustracją tego zagadnienia są badania nad rodziną i seksualnością, o których będzie mowa w kolejnym rozdziale.

* Michael Ignatieff, A Ju.st Measure ofPain, London 1978.

-------- 6 ----------Rodzina i płeć

W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, gdy teoria społe-czeństwa przemysłowego święciła swój tryumf jako fundament analizy społecznej, dominowała w literaturze socjologicznej szczególna interpretacja rozwoju rodziny. W dużym skrócie można streścić ją następująco. Przed industrializacją rodzina była głęboko zakorzeniona w rozbudowanym systemie relacji pokrewieństwa („rodzina poszerzona") i stanowiła ośrodek produkcji gospodarczej. Przejście do społeczeństwa przemysłowego, w którym rodzina jako taka nie jest już jednostką produkcyjną, spowodowało zanik rodzin poszerzonych. Relacje pokrewieństwa ograniczają się do „rodziny podstawowej", pary rodziców i ich bezpośredniego potomstwa. „Rodzina — jak pisze jeden z obserwatorów — stała się instytucją bardziej wyspecjalizowaną niż przedtem, chyba bardziej wyspecjalizowaną niż w jakimkolwiek znanym dotąd społeczeństwie"*. Większość autorów głoszących ten pogląd, a wśród nich Parsons, zdecydowanie broni trwałego znaczenia rodziny (i małżeństwa) we współczesnym społeczeństwie. Ro-

"Talcott Parsons, The American family, w: T. Parsons. R.F. Bales, Family. Socialisation and Interaction Process, London 1956, s. 10.

129

Page 65: Anthony Giddens - Socjologia

dzina podstawowa nadal jest miejscem prokreacji i wychowywania dzieci, i może bardziej niż kiedykolwiek — źródłem wsparcia emocjonalnego i satysfakcji jej członków.

Ten punkt widzenia był w ostatnich latach ostro krytykowany, do tego stopnia zresztą, że pod pewnymi względami rzeczywiście został zdyskredytowany. Badania nad rodziną są dziedziną analizy społecznej, która pod wpływem serii równoległych procesów w ciągu ostatnich kilkunastu lat zasadniczo się zmieniła. Stanowisko przedstawione powyżej było dość słabo poparte materiałem historycznym na temat dawnych form stosunków rodzinnych. Prace historyków rodziny wykazały, że niektóre twierdzenia wcześniejszych autorów były co najmniej wątpliwe. Drugim źródłem idei mających główny wpływ na dotychczasowe interpretacje rodziny były pisma autorów feministycznych, wśród których wielu czerpało obficie z myśli marksistowskiej.

Zmiany w strukturze rodziny

Nie ulega wątpliwości, że w Europie Zachodniej, zanim w XVII i XVIII wieku rozwinął się kapitalizm, gospodarstwo rodzinne było z reguły jednostką produkcyjną. Oznacza to. że produkcję organizowano w domu lub na przyległym gruncie i wszyscy członkowie rodziny, również dzieci, uczestniczyły w działalności wytwórczej. Rozwój gospodarki kapitalistycznej, jeszcze przed powstaniem dużego przemysłu, zmienił tę sytuację, wyprowadzając członków rodziny na rynek pracy. W wyniku dalszych przekształceń dokonywało się stopniowo coraz powszechniejsze rozgraniczenie pomiędzy domem a miejscem pracy.

130

Błędne okazało się jednak mniemanie, że zmiany te były przyczyną rozpadu istniejącego dotąd systemu rodziny poszerzonej. Badania historyczne wykazują, że w przeważającej części Europy Zachodniej przynajmniej kilkaset lat przed pojawieniem się kapitalizmu, rodzina miała na ogół charakter bardziej zbliżony do podstawowego niż do poszerzonego, choć szersze stosunki pokrewieństwa były oczywiście pod pewnymi względami ważniejsze niż dzisiaj. Domownicy skupiali się w większe grupy ze względu na obecność służby. Stało się również jasne, że zależności pomiędzy rozwojem kapitalizmu a formami życia rodzinnego były zdecydowanie bardziej złożone, niż zakładano w przedstawionej wcześniej charakterystyce. Pierwsi przedsiębiorcy kapitalistyczni dość często zatrudniali na przykład całe rodziny, a nie jednostki, zgodnie z tradycyjnym oczekiwaniem, że dzieci tak samo jak dorośli będą brać udział w pracy produkcyjnej. Choć przyczyniało się to do brutalnego wyzysku dzieci, pracujących w pożałowania godnych warunkach kopalń i fabryk, nie byłoby całkiem słuszne wyjaśnianie tego faktu wyłącznie chciwością pracodawców. Robotnicy przybywający z prowincji rolniczych, gdzie wszyscy domownicy uczestniczyli we wspólnej pracy, spodziewali się znaleźć zatrudnienie dla całej rodziny. Impuls do zerwania solidarności ekonomicznej rodziny, poparty liberalnym ustawodawstwem zabraniającym zatrudniania dzieci, pochodził w dużej mierze od samych pracodawców. Wreszcie, co szczególnie ważne, dzisiejsze formy życia domowego zdają się raczej kształtować pod wpływem rodziny mieszczańskiej, której styl życia został częściowo przejęty przez klasy niższe niż wskutek bezpośredniego oddziaływania kapitalizmu na siłę roboczą.

Choć dzieło Stone' a wzbudziło dość zdecydowaną krytykę i wymaga pewnych modyfikacji, zaproponowana przez niego

131

Page 66: Anthony Giddens - Socjologia

klasyfikacja zmian form życia domowego na podstawie analizy rozwoju rodziny w Anglii wydaje się użyteczna*. Autor wyróżnia trzy główne fazy rozwoju rodziny w ciągu trzystu lat od wieku XVI do XIX. W XVI wieku, a także wiele lat wcześniej, dominującym typem rodziny, była — według klasyfikacji Stone'a — „rodzina otwartego pochodzenia". Wprawdzie skoncentrowana wokół rodziny podstawowej, wspólnota domowa była umiejscowiona jednak w szerszym kręgu uzależnień, nie tylko związanych z pokrewieństwem. Związki rodzinne, podobnie jak stosunki w większej społeczności, zdecydowanie różniły się od panujących w późniejszym okresie. Na żadnym poziomie systemu klasowego małżeństwo nie było momentem sankcjonującym emocjonalne przywiązanie lub zażyłość. Stone pisze:

Konwencjonalna mądrość uczyła, że szczęście można osiągnąć w przyszłym świecie, a nie tu i teraz, seks nie jest przyjemnością, lecz grzeszną potrzebą, usprawiedliwioną jedynie przez konieczność rozmnażania gatunku. Osobista wolność wyboru musi być w każdym czasie i pod każdym względem podporządkowana interesom innych: potomstwa, rodziców, sąsiadów, Kościoła lub państwa. Życie było tanie, a śmierć przychodziła łatwo i często. Średnia długość życia była tak niewielka, że nie opłacało się za bardzo przywiązywać do innych ludzi**.

W tym miejscu autor być może trochę przesadza; historycy nie są zgodni co do tego, w jakim stopniu stosunki małżeńskie oraz relacje pomiędzy rodzicami a dziećmi naprawdę były

*Lawrence Stone, The Family, Sex and Marriage in England 1500-1800, London 1977. ** Tamże, s. 5.

132

pozbawione silniejszych więzi emocjonalnych. Nie ulega jednak wątpliwości, że wyobrażenia o romantycznych uczuciach rozkwitały jedynie w kręgach dworskich i nie były związane z małżeństwem czy rodziną.

W zasadzie jednak wydaje się prawdą, że ani stosunki pomiędzy mężem a żoną, ani pomiędzy rodzicami a dziećmi nie były szczególnie serdeczne i czułe*. Więzy małżeńskie nie powstawały w wyniku osobistego wyboru. W wyższych sferach społecznych małżeństwo traktowano jako sposób na zapewnienie dziedziczenia majątku lub uzyskania innego rodzaju korzyści materialnych czy politycznych. Dla chłopów i rzemieślników małżeństwo stanowiło zwykle warunek ekonomicznego przetrwania. Zarówno w niskich, jak i w wyższych klasach normalne było dobieranie partnerów przez innych, nie przez samą parę. Względny brak emocjonalnej bliskości w rodzinie nie przejawiał się wszakże w fizycznym rozdzieleniu jej członków. Przeciwnie, we wszystkich klasach społecznych warunki życia bardzo ograniczały prywatność osoby, tak w domu, jak i poza nim. Podział na pokoje w mieszkaniach, do którego przywykła większość ludzi żyjących we współczesnych społeczeństwach kapitalistycznych, upowszechnił się dopiero w XVIII wieku lub jeszcze później. Mieszkania bogaczy mogły mieć wiele pokoi, lecz były one zazwyczaj połączone, pozbawione korytarzy; służba spała w tych samych pokojach lub w najbliższym sąsiedztwie swoich panów. Chłopi i miejska biedota mieszkała w domach z jednym lub dwoma pomieszczeniami; nawet u zamożniejszych pokoje były wspólne i nie miały przypisanego specjalnego przeznaczenia jak w późniejszym okresie. Nie wcześniej niż w wieku

* Pionierską pracą na temat długookresowych zmian relacji pomiędzy rodzicami a dziećmi jest Historia dzieciństwa Philippe'a Ariesa (przeł. M Ochab, Gdańsk 1995).

133

Page 67: Anthony Giddens - Socjologia

XVIII, jak pisze Aries, rodzina zaczęła „odgradzać się od społeczeństwa", „odpychać je poza rozszerzającą się coraz bardziej sferę życia prywatnego"*. Poczynając od zamożniejszych, domy przybierały nowocześniejsze formy z korytarzami zapewniającymi prywatność i z pokojami dziennymi oddzielonymi od sypialni.

Zanim to nastąpiło, pojawił się, według Stone'a, drugi typ życia domowego, który objął tylko niektóre grupy społeczne i trwał od wczesnego wieku XVI do początku XVIII. Autor nazywa go dość niezręcznie „ograniczoną patriarchalną rodziną podstawową". Dotyczył przeważnie wyższych warstw społecznych i był typem przejściowym pomiędzy istniejącą jeszcze formą wcześniejszą a rodziną współczesną. Lojalność łącząca dawniej rodzinę podstawową z innymi rodzinami i ugrupowaniami w społeczności lokalnej osłabła i została zastąpiona posłuszeństwem wobec państwa. Władza mężczyzny jako głowy domu została wzmocniona w rodzinie, odzwierciedlając jego świecką władzę w państwie, a rodzina podstawowa stała się wyraźnie wyodrębnioną jednostką.

Powstanie „zamkniętej rodziny podstawowej", stanowiącej fundament organizacji rodziny, jaka przetrwała do XX wieku, charakteryzuje kilka charakterystycznych cech. Stone określa je wspólną nazwą „emocjonalnego indywidualizmu". Tworzenie się więzów małżeńskich stawało się coraz bardziej sprawą osobistego wyboru osób zainteresowanych, mimo rozwoju charakterystycznych dla poszczególnych klas wzorców zalotów. Coraz większy wpływ na wybór małżonka miała potrzeba związku oferującego przywiązanie lub miłość, coraz bardziej kierowano się normami ustanawiającymi specyficzny związek pomiędzy seksualnością a małżeństwem. Relacje między rodzicami a dziećmi również zyskiwały silniejsze

* Tamże, s. 224.

134

zabarwienie emocjonalne, przy czym na pierwszy plan wysuwała się troska o właściwe „wychowanie" dzieci. Dominacja tego typu rodziny w społeczeństwie jako całości nie nastąpiła jednak bynajmniej w wyniku prostego procesu ciągłego rozszerzania wpływów. Po drodze dokonywały się bowiem rozmaite zwroty i przemieszczenia.

Płeć, patriarchat i rozwój kapitalistyczny

Jednym z najważniejszych czynników oddziałujących w szcze-gólności na socjologię rodziny, którego konsekwencje obejmują jednak szerszy obszar analizy socjologicznej, jest twórczość współczesnych feministów. Feminiści zajmują się przede wszystkim analizą źródeł patriarchatu — dominacji mężczyzn nad kobietami w rodzinie i w kontekście innych instytucji społecznych. Badania antropologiczne wykazują, że wszystkie społeczeństwa, będące przedmiotem rzetelnych badań, są patriarchalne, choć obserwuje się wyraźne różnice, jeśli chodzi o stopień i naturę męskiej przewagi*.

Przedstawione w poprzednim paragrafie przeobrażenia rodziny wywołały sprzeczne tendencje określające pozycję społeczną kobiet. Z jednej strony rozdział pomiędzy domem a miejscem pracy, który u schyłku XIX wieku stał się regułą, przyczynił się do wzmocnienia związku pomiędzy kobietą a domem. I ta ideologia wydaje się najpierw ukształtowana w wyższych sferach systemu klasowego, a następnie przeniesiona do innych klas. Pogląd, że „miejscem kobiety jest dom"

* Istotne i szeroko komentowane spostrzeżenia por. Nancy Chodorov, The Reproduction of Mothering, Berkeley 1978; przegląd istotnych danych antropologicznych, w tym obszerne omówienie społeczeństw Trzeciego Świata por. Barbara Rogers, The Domeslication ofWomen, London 1980.

135

Page 68: Anthony Giddens - Socjologia

miał różne konsekwencje dla kobiety na różnych poziomach społecznych. Zamożniejsze korzystały z usług pokojówek, piastunek i służących. Konsekwencje dla warstwy średniej polegały natomiast na tym, że kobiety musiały podjąć obowiązki związane z zajmowaniem się domem i dziećmi, co przestało być traktowane jako „praca", przynajmniej w znaczeniu odpowiadającym płatnemu zatrudnieniu w produkcji. Najbardziej obciążone zostały jednak kobiety w rodzinach robotniczych, które musiały uporać się z większością zajęć domowych, jednocześnie zajmując się pracą w przemyśle. Kobiety „pracujące", to znaczy zatrudnione za wynagrodzeniem, wywodziły się w XIX i na początku XX wieku przeważnie z rodzin chłopskich lub robotniczych*. Na podstawie danych z Wielkiej Brytanii i Francji Tilly i Scott stwierdziły, że zatrudnienie kobiet w przemyśle wytwórczym było bardzo niskie z wyjątkiem produkcji włókienniczej. Jeszcze w roku 1911 w Wielkiej Brytanii większość kobiet pracujących była zatrudniona przy pracach domowych lub innych usługach osobistych. Ponad 33% pracujących za wynagrodzeniem stanowiły służące, 16% to krawcowe, z których wiele pracowało w domu, około 20% znajdowało zaś zatrudnienie w przemyśle włókienniczym. We Francji proporcje w zatrudnieniu kobiet były mniej więcej podobne.

Przytoczone dane wskazują wyraźnie, że możliwości zatrudnienia kobiet w okresie ekspansji kapitalizmu przemysłowego skupiały się w sektorach bliskich tradycyjnym zajęciom wykonywanym przez kobiety. Praca w tych sektorach była w rzeczywistości prawie całkowicie zmonopolizowana przez kobiety, a poziom zarobków znacznie niższy niż w przypadku pracujących fizycznie mężczyzn. Zdecydowaną większość za-

* Patrz Louise A. Tilly, Joan W. Scott, Women, Work and Family, New York 1978.

136

trudnionych kobiet stanowiły osoby młode i samotne. W roku ]911 w Wielkiej Brytanii pracowało zawodowo około 70% wszystkich samotnych kobiet i zaledwie 10% zamężnych. Od tego czasu proporcje zatrudnienia kobiet wyraźnie się zmieniły; niemal zupełnie zniknęły pełnoetatowe usługi domowe, nastąpiło też pewne ograniczenie zatrudnienia w przemyśle włókienniczym. Najistotniejsza zmiana wiąże się jednak ze scharakteryzowanym w poprzednim rozdziale relatywnym zwiększeniem zatrudnienia „białych kołnierzyków" w rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Rozwój tej grupy zawodowej spowodował wzrost rekrutacji kobiet do prac biurowych i usługowych. Nie był to jednak bynajmniej istotny krok w stronę zrównania płci w systemie produkcyjnym. Kobietom przydziela się bowiem na ogół prace o charakterze rutynowym, najniższe w hierarchii służbowej stanowiska w biurze lub w handlu, z mniejszymi możliwościami awansu niż dostępne mężczyznom. Historia zawodu „urzędnika" stanowi dobrą ilustrację rozwoju tego zjawiska (por. s. 83-84). W połowie XIX wieku kobiety stanowiły w Wielkiej Brytanii tylko 1 % urzędników. Jak już mówiłem, bycie urzędnikiem oznaczało wówczas pracę na odpowiedzialnym stanowisku wymagającym umiejętności księgowania i innych kwalifikacji. W XX wieku nastąpiła generalna mechanizacja pracy biurowej zapoczątkowana wprowadzeniem maszyny do pisania pod koniec XIX wieku, co spowodowało przekształcenie zajęć „urzędniczych" w czynności nie wymagające szczególnych kwalifikacji. Obecnie urzędnikami, podobnie jak sprzedawcami, są w większości kobiety.

Do wybuchu drugiej wojny światowej liczba kobiet pracujących zawodowo we wszystkich krajach zachodnich znacznie się zwiększyła. Najbardziej wzrósł wśród zatrudnionych procent kobiet zamężnych. Otworzyły się wprawdzie pewne perspektywy kariery w zawodach przedtem zastrzeżonych

137

Page 69: Anthony Giddens - Socjologia

niemal wyłącznie dla mężczyzn, nigdzie jednak nie stały się powszechne. Ogólną wskazówkę, jak bardzo kobiety są po-krzywdzone w stosunku do mężczyzn, stanowi porównanie średnich płac obu płci. Tabela 2 zawiera dane dla Stanów Zjednoczonych w wybranych latach pomiędzy 1961 a 1972.

Tabela 2. Zarobki pracowników pełnoetatowych w Stanach Zjednoczonych w zależności od płci

Średnie dochody w dolarach

Zarobki kobiet

Rok kobiety mężczyźni jako procent zarobków mężczyzn

1961 3351 5644 59,4

1965 3823 6375 60,0

1969 4977 8227 60,5

1972 5903 10 202 57,9

1982 12 001 20 260 59,2

Źródło: Barbara M. Wertheimer, Search for a parlnership role, w. Jane Roberts Chapman (red.), Economic Independence ofWomen, London 1976, s. 188; Statistical Abstract ofthe United States, 1984.

Przytoczone wyżej liczby wskazują, że różnice pomiędzy zarobkami mężczyzn i kobiet nie zmniejszają się. Wyniki te nie stanowią wyjątku w społeczeństwach kapitalistycznych. Spo-łeczeństwa, w których oficjalna polityka państwowa bardziej niż w Stanach Zjednoczonych sprzyja zatrudnieniu kobiet, np.

138

kraje skandynawskie, nie wykazują znaczniejszej przewagi pod względem relatywnego poziomu zarobków kobiet w porównaniu z mężczyznami. Uczestnictwo w pracy zawodowej jest oczywiście tylko jednym z aspektów stosunków patriarchalnych, jakie przeważają we współczesnych społeczeństwach kapitalistycznych. Kobiety są ogólnie słabiej reprezentowane na stanowiskach władzy politycznej i w innych sferach. Co więcej, są przedmiotem „podwójnej dyskryminacji", gdyż wiele kobiet pracujących w dalszym ciągu ponosi główną odpowiedzialność zaprowadzenie domu i opiekę nad dziećmi. Ruchy praw kobiet próbują w różny sposób walczyć z tymi nierównościami, choć większość autorów feministycznych dostrzega bardzo głębokie korzenie tych zjawisk. Świadczy o nich już sama trwałość patriarchatu w społeczeństwach ludzkich; patriarchat nie narodził się przecież z nastaniem kapita-lizmu. Wydaje się jednak niewątpliwe, że rozwój kapitalizmu, który splata się z opisanymi wcześniej zmianami form rodziny, jest w szczególny sposób związany z dominacją płciową. Można wskazać wyraźne zbieżności pomiędzy podziałami według płci a systemem klasowym. Skupienie pracujących kobiet w stosunkowo gorzej płatnych zawodach o gorszych warunkach pracy i mniejszych szansach awansu jest efektem postaw pracodawców i pracujących mężczyzn, a także przerw w karierze zawodowej kobiet w związku z porodem. Kobiety w dużym stopniu godzą się na te warunki i przyjmują, niekiedy z rezygnacją, „ideologię udomowienia", stawiając małżeństwo i rodzinę ponad korzyści ekonomiczne, jakie mogłyby osiągnąć w przypadku pełnego i równego uczestnictwa w systemie pracy przemysłowej. Jest to bardzo złożone zagadnienie, autorzy feministyczni wyrażają w tej materii zróżnicowane opinie. Osiągnięcie pełnego równouprawnienia płci w pracy poza domem nie zawsze jest pożądanym celem samym w sobie w kontekście gospodarki kapitalistycznej. Z drugiej

139

Page 70: Anthony Giddens - Socjologia

jednak strony, transformacja czy humanizacja kapitalistycznej pracy przemysłowej nie gwarantuje przezwyciężenia wyzysku płci, jeśli jego korzenie sięgają rodziny.

Rodzina, małżeństwo, seksualność

Wielu socjologów piszących o rodzinie sugeruje, że rozwój kapitalizmu wiąże się z radykalnym ograniczeniem wielkości rodziny. Na zasadzie błędnego uogólnienia tworzą obraz domów z rojem dzieci w przedkapitalistycznym stadium Europy na wzór wielkich rodzin istniejących dzisiaj w Trzecim Świecie i stanowiących główne źródło eksplozji ludności świata. Bardzo duże rodziny nie były rzadkością, ale wcale nie stanowiły normy. Historycy zajmujący się XVII wiekiem w Wielkiej Brytanii i Francji uważają, że średni wiek zawierania małżeństw przez kobiety przypadał najprawdopodobniej na okres od dwudziestego trzeciego do dwudziestego siódmego roku życia. Okres, w którym żona mogła rodzić dzieci, nie był zatem zbyt długi, dodatkowo ograniczało go wczesne występowanie menopauzy, a także częste przypadki przedwczesnej śmierci jednego z małżonków oraz bardzo wysoka śmiertelność niemowląt i dzieci. Bogaci mieli zazwyczaj większe rodziny niż chłopi i rzemieślnicy: kobiety wcześniej zawierały małżeństwa, a mężczyźni wcześniej żenili się powtórnie po śmierci pierwszej żony.

Powszechność i jawność śmierci jest jedną z cech najbardziej zdecydowanie odróżniających życie rodzinne i szerzej — codzienne życie społeczne w epoce przednowożytnej i w czasach współczesnych. Śmiertelność była kilkakrotnie wyższa niż dzisiaj, śmierci nie utożsamiano z losem, jaki zdarza się przeważnie tylko starcom. Szczególnie zagrożeni

140

byli mieszkańcy miast ze względu na brak kanalizacji i zanie-czyszczenie wody pitnej, co stwarzało ciągłe niebezpieczeństwo wybuchu epidemii. Miasta tak naprawdę nie reprodukowały się, ich trwanie zależało od regularnej migracji z obszarów wiejskich. Średnia długość życia, jak już wspomniałem w rozdziale pierwszym, była bardzo niska. Prawdopodobnie około jednej trzeciej dzieci umierało w wieku niemowlęcym; wśród francuskiego chłopstwa w XVII wieku przed osiągnięciem dziesiątego roku życia umierała średnio połowa dzieci. Nie mieli szczęścia również młodzi dorośli, śmiertelność w porównywalnych grupach wiekowych była znacznie wyższa niż obecnie. W konsekwencji w niższych klasach rodzina w jednym czasie liczyła przeważnie nie więcej niż dwoje lub troje dzieci, choć rodziło się ich znacznie więcej. Połowa ludności nie miała dwudziestu lat, a tylko nieznaczna liczba przekroczyła sześćdziesiątkę.

Tak zwane przejście demograficzne, które nastąpiło w XVIII i XIX wieku nie było po prostu przejściem od dużych rodzin do małych, lecz raczej zmianą składu pokoleniowego rodziny. Proces ten dokonał się dzięki poprawie przedstawionych powyżej warunków życia, zwłaszcza wskutek znacznego spadku śmiertelności w młodszych grupach wiekowych. Średnia wieku zawierania małżeństw zmniejszała się aż do XX wieku. Obserwowana w XIX stuleciu ekspansja ludności nie była spowodowana tym, że rodziło się więcej dzieci, lecz tym, że więcej przeżywało i w dodatku żyło dłużej. Scharakteryzowane wcześniej przekształcenia dotyczące zarówno charakteru rodziny, jak i relatywnej pozycji mężczyzn i kobiet na rynku pracy doprowadziły do sytuacji, w której duże rodziny były dla robotników życiową przeszkodą. W warunkach tradycyjnych form produkcji, kiedy dzieci uczestniczyły w działal-ności gospodarczej, duża rodzina była często praktycznym rozwiązaniem, choć wiele innych czynników przemawiało

141

Page 71: Anthony Giddens - Socjologia

raczej za jej ograniczeniem. Jeżeli dzieci nie pracowały, a kobiety nie otrzymywały wynagrodzenia, duże rodziny stawały się obciążeniem ekonomicznym. Ulepszone metody antykoncepcji przyczyniły się do zawierania trwałych małżeństw popartych „uczuciowym indywidualizmem" i odpowiadających modelowi małych rodzin, który jako zasadniczy wzorzec utrzymał się do dzisiaj. Miało to oczywiście istotne konsekwencje dla kobiet, z których większość ma dzisiaj w perspektywie jeszcze dwadzieścia lub trzydzieści lat życia po osiągnięciu przez dzieci dojrzałości i opuszczeniu przez nie rodzinnego domu.

Dyskusje na temat obecnego statusu małżeństwa i rodziny, zarówno wśród socjologów, jak i w popularnej prasie, zwłaszcza gdy chodzi o problemy rozpadu małżeństwa i formy zachowań seksualnych, pozbawione są często właściwego wymiaru historycznego. Rozpad małżeństw był w ubiegłych stuleciach zjawiskiem w Europie bardzo powszechnym, choć następował raczej w wyniku śmierci któregoś z małżonków niż rozwodu. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że względna liczba dzieci z „rozbitych małżeństw" była niegdyś równie wysoka jak dzisiaj. W pewnych krajach i w pewnych okresach stosunkowo niedawnej historii Europy stosunki przedmałżeńskie były dla obu płci zjawiskiem normalnym i nie stanowiły przeszkody dla późniejszego małżeństwa, równie wysoki lub nawet wyższy niż dzisiaj był procent dzieci nieślubnych. Współczesne tendencje w małżeństwie, rodzinie i seksualności występują oczywiście w zupełnie innym kontekście, który staram się ukazać w niniejszej książce, przede wszystkim jednak należy sobie uświadomić, że pod niektórymi względami dokonujące się procesy wcale nie są tak jednolite, jak mogłoby się wydawać.

W większości krajów zachodnich liczba rozwodów wyraźnie wzrosła w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat, co

142

Tabela 3. Liczba małżeństw i rozwodów (w tysiącach) oraz rozwodów na sto małżeństw w latach 1950-1980

1950 1960 1970 1975 1980

Francja

śluby 331 320 394 387 334rozwody 35 30 40 67 91rozwody na 100 ślubów 11 9 10 17 27

Wielka Brytania

śluby 408 394 471 429 418rozwody 30 23 62 129 160rozwody na 100 ślubów 7 6 13 30 38

Stany Zjednoczone

śluby 1675 1523 2159 2127 2390rozwody 38

7393

708

1026 1189rozwody na 100 ślubów 23 26 33 48 50

Źródło: Michael Anderson: Quantitative Indicators of Family Chanie, w: M. Anderson. Sociology ofthe Family, Harmondsworth 1980; United Natirm.i Statisticul Yearhonk, 1984.

pokazuje tabela 3 dla kilku wybranych krajów. W ćwierćwieczu od 1950 do 1975 roku liczba rozwodów we Francji zwiększyła się o 40% jako wartość minimalna na skali i o 400% w Wielkiej Brytanii jako wartość maksymalna. Wszystkie tego rodzaju statystyki należy jednak traktować dość ostroż-

143

Page 72: Anthony Giddens - Socjologia

nie. Nie obejmują one np. osób, które żyją razem bez ślubu ani małżonków żyjących w separacji bez formalnego rozwodu. Mimo tych zastrzeżeń trudno zaprzeczyć, że cytowane liczby są dowodem na istotne zmiany zachodzące w rodzinie i w małżeństwie w krajach zachodnich. Niektórzy dostrzegają w nich zapowiedź nieuchronnego rozpadu rodziny podstawowej, która w swych formach kontynuacji była do niedawna zjawiskiem tak bardzo trwałym. Konserwatyści traktują tę perspektywę jako miarę upadku społeczeństwa odpowiedzialności moralnej. Inni, o przeciwnych poglądach, widzą w niej korzystną możliwość rozwoju innych form społecznych, uważając rodzinę za instytucję o charakterze przede wszystkim represyjnym.

Rozmaite eksperymentalne formy stosunków społecznych, różniące się od usankcjonowanej instytucji rodziny, najprawdopodobniej będą się utrzymywać. Słuszniejszą interpretacją niż ogłoszenie zbliżającego się końca rodziny wydaje się uznanie współczesnych procesów za wielki tryumf „emocjonalnego indywidualizmu" jako zasady kierującej życiem osobistym. Nie trzeba wielkiej wnikliwości, aby zauważyć, że rosnąca liczba rozwodów niekoniecznie wskazuje na głębokie rozczarowanie stanem małżeńskim lub rodziną jako taką, lecz na większe zdecydowanie w budowaniu satysfakcjonujących stosunków wzajemności. Liczba rozwodów wzrosła wprawdzie do nie notowanego wcześniej poziomu, lecz towarzyszy temu bardzo wysoka liczba powtórnych małżeństw. Ogromna większość rozwiedzionych ponownie zawiera związek małżeński. Nie uważam jednak, aby uzasadnione było traktowanie tego zjawiska zgodnie z poglądami cytowanymi na początku rozdziału, czyli po prostu jako dowód, że rodzina jest niezastąpionym źródłem emocjonalnej satysfakcji dla większości ludzi we współczesnych społeczeństwach. Rzeczywistość jest z pewnością bardziej złożona. Życie domowe

144

sytuuje się na skrzyżowaniu różnych nurtów zmiany społecznej, które odzwierciedla lub się do nich przyczynia. Istotne wydaje się w tym miejscu odniesienie dyskusji o rodzinie do zagadnień omawianych w poprzednich rozdziałach. W sytuacji, gdy większość populacji pracuje w męczących i przygnębiających warunkach i gdy utowarowienie stosunków społecznych przekształciło życie codzienne w ciąg pustych, rutynowych czynności, relacje osobiste w sferze domowej mogą rzeczywiście wydawać się ucieczką z „bezdusznego świata". Jednak brak głębszych przeobrażeń w szerszym kontekście społecznym sprawia, że rodzina w dalszym ciągu poddana jest działaniu przeciwnych napięć — wyzwolenia i zniewolenia, nadziei i rozpaczy.

Wzrost „emocjonalnego indywidualizmu" przyczynił się zdecydowanie do skojarzenia seksualności z osobistym spełnieniem w ramach formalnych więzów małżeńskich i poza nimi. Niektórzy autorzy o radykalnych poglądach twierdzą, że powstanie i rozwój kapitalizmu mają ścisły związek psychologiczny z wypieraniem seksualności. Utrzymanie surowej dyscypliny niezbędnej w pracy przemysłowej wymagało, ich zdaniem, powszechnej rezygnacji z osobistych pragnień wyrażonej w obyczajach wiktoriańskich okresu rozkwitu dziewiętnastowiecznego kapitalizmu. Zgodnie z tym poglądem, w tej czy innej wersji popularyzowanym przez uczestników ruchów studenckich końca lat sześćdziesiątych, wyzwolenie seksualne jest kluczem do powszechnego wyzwolenia od rutynowości pracy i codziennego życia w kapitalizmie. Materiał przedstawiony w tym rozdziale skłania do sceptycyzmu względem tego rodzaju uogólnień. „Emocjonalny indywidualizm" we współczesnym kapitalizmie zdaje się mieć głębsze podłoże niż bardziej ograniczony i jedynie przejściowy sprzeciw wiktoriańskiej pruderii wobec przyznawania się do seksualności. Interesujące rozważania na ten temat przedstawił nie-

145

Page 73: Anthony Giddens - Socjologia

dawno Foucault*, który uważa, że powinniśmy starać się zrozumieć nie tyle pochodzenie zahamowań seksualnych, ile raczej przyczyny naszej dzisiejszej fascynacji seksualnością jako najważniejszym środkiem w dążeniu do samospełnienia. Foucault postuluje raczej wyzwolenie od seksualności niż wyzwolenie przez seksualność.

Życie rodzinne i nowe wzorce społeczne

Dowody wskazują, że zdecydowana większość osób, które po raz pierwszy zawierają związek małżeński, jest przekonana— nawet w krajach o największej liczbie rozwodów — że podejmuje zobowiązanie na całe życie. Fakty są inne. Znacząca liczba zawieranych dzisiaj małżeństw nie trwa długo. Wśród osób, które uważały, że pobierają się „na całe życie", wiele żyje samotnie w znacznie młodszym wieku niż kiedyś, gdy powodem „zerwania" związku była przeważnie śmierć jednego z małżonków. Biorąc pod uwagę tendencję do zawierania ponownych małżeństw przez osoby rozwiedzione, znaczna część osób żyjących samotnie lub samotnie wychowujących dzieci znajduje się aktualnie w okresie „pomiędzy małżeństwami".

Tabela 4 wskazuje przesunięcia, jakie dokonały się w ciągu minionych dwudziestu lat w Stanach Zjednoczonych, w procentowym udziale osób samotnych w poszczególnych grupach wiekowych w zależności od płci. W porównaniu z okresem sprzed 20 lat więcej ludzi żyje dzisiaj samotnie, zarówno w liczbach bezwzględnych, jak również w stosunku do reszty populacji. Podczas gdy w latach sześćdziesiątych

* Michael Foucault, Historia seksualności, przet. B. Banasiak, Warszawa 1995.

146

Tabela 4. Liczba osób żyjących samotnie w Stanach Zjednoczonych

Płeć i wiek (w latach)

Liczba osób (w tysiącach)

Procent

1960 1975 1982 1960 1975 1982

Obie płcie 7064 13 939 19 354 100 100 100

14-24 234 1111 1511 3,3 8,0 7,8

25-44 1212 2744 5560 17,2 19,7 28,7

45-64 2720 4076 4611 38,5 29,2 23,8

65 i więcej 2898 6008 7673 41,0 43,1 39,6

Mężczyźni 2628 4918 7482 37,2 35,3 38,7

14-24 124 610 841 1,8 4,4 4,3

25-44 686 1689 3365 9,7 12,1 17,4

45-64 965 1329 1784 13,7 9,5 9,2

65 i więcej 853 1290 1492 12,1 9,3 7,7

Kobiety 4436 9021 11872 62,8 64,7 61,3

14-24 110 501 670 1,6 3,6 3,5

25-44 526 1055 2196 7,4 7,6 11,3

45-64 1755 2747 2826 24,8 19,7 14,6

65 i więcej 2045 4718 6180 28,9 33,8 31,9

Zródlo: Stati.stical Ahsiruci ofthe United States, 1984.

Page 74: Anthony Giddens - Socjologia

największy procent samotnych występował w najstarszej grupie wiekowej, w ostatnim czasie schemat ten stał się mniej przejrzysty. Nastąpił znaczny wzrost liczby samotnych w przedziale wiekowym od 24 do 44 lat.

Wśród osób prowadzących gospodarstwo domowe stosunek samotnych do pozostających w związku małżeńskim wzrasta mniej więcej tak samo jak stosunek pomiędzy dziećmi wychowywanymi przez jednego z rodziców a wychowywanymi w małżeństwie. Statystyki w USA uwzględniają obecnie również kategorię „niemałżeńskich par we wspólnym gospodarstwie domowym". Ponieważ jest to swego rodzaju innowacja, trudno dokonywać porównań z wcześniejszymi okresami. Z pewnością jednak można zauważyć, że wśród młodszych grup wiekowych wyraźnie zwiększył się procent regularnych związków pozamałżeńskich, choć liczbowo jest ich niewiele w porównaniu z ogromną rzeszą małżeństw.

Mimo znacznej liczby osób żyjących samotnie i samotnych rodziców oraz innych form gospodarstw domowych, pozostaje faktem, że większość ludzi przeżywa przeważającą część życia w rodzinach „ortodoksyjnych". Innymi słowy, są członkami wspólnot rodzinnych składających się z różnopłciowej pary małżeńskiej żyjącej razem z dziećmi w jednym gospodarstwie domowym.

Wielu ludzi musi jednak dzisiaj sprostać dwojakiego rodzaju zmianom zachodzącym w życiu rodzinnym w porównaniu z tym, do czego byli przyzwyczajeni ich rodzice. Pierwsza zmiana polega na tym, że w ciągu całego życia — zarówno będąc dziećmi, jak i później jako rodzice — możemy w różnych sytuacjach i różnych okresach odstępować od „ortodoksyjnego" schematu. W dzieciństwie i wieku młodzieńczym żyjemy na ogół w rodzinie składającej się z rodziców i rodzeństwa. Niektórym zdarza się jednak przyjść na świat w rodzinie, w której biologicznym rodzicem jest tylko jedno z małżon-

148

ków, w której rodzicami biologicznymi są oboje lub jedno z partnerów pozamałżeńskich bądź żadne z małżonków nie jest rodzicem biologicznym (adopcja) czy wreszcie w rodzinie niepełnej.

Drugim czynnikiem zmiany jest coraz większe znaczenie rodziców przyrodnich w doświadczeniu zarówno dzieci, jak i dorosłych. Przed wspomnianym wcześniej przejściem „de-mograficznym" rola rodziców przyrodnich była powszechna ze względu na wysoką śmiertelność. Dzisiaj natomiast wiele dzieci wychowuje się w rodzinach, w których jedno z małżonków jest rodzicem przyrodnim, jednak zachowane są regularne kontakty z naturalnym ojcem lub matką po rozwodzie lub separacji. Nie ulega wątpliwości, że w takich okolicznościach zawiązują się najtrudniejsze, lecz bardzo ważne stosunki we współczesnej rodzinie. Dzisiejsze dzieci mogą z kolei w dalszym etapie życia stać się zarazem rodzicami biologicznymi i przyrodnimi. Stany Zjednoczone bliskie są sytuacji, gdy rodzina przyrodnia stanie się dominującą formą życia rodzinnego.

Rodzina staje się stopniowo ośrodkiem głębokiej zmiany społecznej, pozostaje jednak przesycona wartościami pochodzącymi z utrwalonych form jej organizacji. Pojęcie „rodziców przyrodnich" oraz pokrewne terminy, jak „rozbite małżeństwo" czy „rozbity dom" nie pozbyły się jeszcze bardzo ujemnych konotacji, z którymi zostały wcześniej związane, zjawisko zaś przyrodniego rodzicielstwa skupia w szczególnie ostrej formie dylematy i napięcia współczesnego życia rodzinnego.

Page 75: Anthony Giddens - Socjologia

-------- 7 ----------Kapitalizm i system światowy

W świetle idei, które przedstawiłem na poprzednich stronach, nie powinno wydawać się dziwne, że wprost od intymności życia domowego przechodzimy do procesów dotyczących całej planety. Nic bardziej charakterystycznego dla naszej epoki niż związki pomiędzy biegiem codzienności w określonym czasie i miejscu a wydarzeniami w odległych regionach. Żyjąc w świecie niemal natychmiastowej komunikacji elektronicznej za pomocą telefonu, radia i telewizji oraz błyskawicznych podróży drogami, koleją i samolotem, z trudem potrafimy zrozumieć powolność porozumiewania się i poruszania w minionych wiekach. Tak jak wiele innych zjawisk analizowanych w tej książce, tak zwycięstwo nad czasem i przestrzenią datuje się dopiero od połowy XVIII wieku. Jeszcze w początkach XVIII stulecia transport, będący zara-zem jedynym środkiem komunikacji, nawet w imperiach o rozwiniętym systemie dróg był niemal tak samo powolny jak we wcześniejszych fazach historii świata. Napoleon potrzebował prawie tyle samo czasu co Cezar, aby z Rzymu dostać się do Paryża. Komunikacja została oddzielona od transportu dopiero po pierwszym pomyślnym wykorzystaniu elektromagnetycznego telegrafu Morse'a pomiędzy Baltimore

150

a Waszyngtonem w roku 1844. Pierwszy przekaz Morse'a „What hath God wrought?" zapoczątkował nową epokę w przekazywaniu informacji.

Przedtem porozumiewanie się na odległość zależało od poruszania się człowieka w przestrzeni, które według dzisiejszych norm odbywało się niezwykle wolno. Obliczono, że prawie 3/4 mieszkańców Stanów Zjednoczonych usłyszało o zamachu na Johna F. Kennedy'ego w ciągu pół godziny od zdarzenia. Mniej więcej 150 lat wcześniej, kiedy w Alexandrii w stanie Wirginia zmarł George Washington, wiadomość o tym opublikowano w Nowym Jorku dopiero po siedmiu dniach*. Oczywiście, ogromnie wzrosła również od tego czasu prędkość pokonywania odległości. Geografowie wprowadzili pojęcie konwergencji czasowo-przestrzennej jako prosty sposób analizowania owego wzrostu. Stopień konwergencji czasowo-przestrzennej pomiędzy dwoma miastami można obliczyć np. przez porównanie średniego czasu podróży dyliżansem pomiędzy Edynburgiem a Londynem w roku 1780 z podróżą samolotem na tym samym odcinku dwieście lat później. Z obliczenia wynika, że miasta zbliżyły się do siebie o 2000%. Konwergencja czasowo-przestrzenna pomiędzy np. Tokio a Londynem jest jeszcze znacznie większa.

Zjawiska te są równie ważne zarówno ze względu na to, co wskazują, jak i na swoją głębszą treść: okazuje się, że żyjemy w świecie, w którym większość ludzi jest od siebie nawzajem zależna w sposób niespotykany nigdy przedtem. Powstał bowiem „system światowy", który będzie przedmiotem dalszych rozważań w tym rozdziale.

* Patrz Allan R. Pred, Urban Growth and the Circulation of Information, Cambridge 1973.

151

Page 76: Anthony Giddens - Socjologia

Teoria modernizacji i jej krytyka

W rozdziale 2 wspomniałem, że teoria społeczeństwa przemy-słowego jest ścisłe związana ze szczególnym spojrzeniem na stosunek pomiędzy społeczeństwami „rozwiniętymi" (prze-mysłowymi) a resztą świata, czyli na dynamikę współczesnego systemu światowego. Jest to podejście nazywane teorią modernizacji. Teoria modernizacji bezpośrednio nawiązuje do teorii społeczeństwa przemysłowego, przyjmując za słuszny sposób analizy Dahrendorfa i jego kontynuatorów. Tym samym uznaje się industrializm za siłę z zasady liberalizującą i postępową, a model społeczeństw zachodnich za wzór do naśladowania dla społeczeństw „słabo rozwiniętych". Stąd już niedaleko do dwóch dalszych wniosków. Po pierwsze, tradycyjne społeczeństwa Trzeciego Świata nie są po prostu słabo rozwinięte, lecz są raczej nie rozwinięte i wymagają transformacji przemysłowej. Po drugie, społeczeństwa te powinny iść podobną drogą, jaką przeszły już kraje uprzemysłowione i powielać osiągnięcia „społeczeństwa przemysłowego".

Teoria modernizacji ma w dalszym ciągu powodzenie w kołach akademickich, choć nie cieszy się już tak powszechnym uznaniem jak niegdyś, lecz poddawana jest krytyce. Trzeba jednak zauważyć, że od lat sześćdziesiątych do dzisiaj ten typ teorii okazuje się ważnym elementem tworzenia systemu światowego. Założenia, na których się opiera, są bowiem, ogólnie biorąc, podzielane przez rządy zachodnie w ich interakcjach z Trzecim Światem i przez agencje rozwoju związane z Organizacją Narodów Zjednoczonych, takie jak Bank Światowy itp. Cechy identyfikowane jako integralne elementy ustroju zamożnego społeczeństwa przemysłowego uważa się za „wskaźniki" postępu i wykorzystuje jako wytyczne dzia-łalności politycznej i gospodarczej dla krajów nieuprzemysło-

152

wionych*. W rezultacie po wstają jednak trudności wynikające z nasilenia trendów, które — o czym będę mówił dalej — wywołują narastający zamęt w gospodarce światowej. Teoria modernizacji opiera się bowiem na fałszywych przesłankach i w pewnym stopniu służy jako ideologiczna obrona dominacji zachodniego kapitalizmu nad resztą świata.

Jak wspomniałem w poprzednich rozdziałach, teoria spo-łeczeństwa przemysłowego ma bardzo wyraźne ograniczenia, które same w sobie podważają już teorię modernizacji. Równie ważna jest jej teza, że kapitalizm przemysłowy rozwinął się w izolacji od reszty świata; to drugie założenie było najostrzej i najbardziej przekonująco zaatakowane przez autorów będących pod wpływem poglądów Marksa. Wśród autorów marksistowskich istnieje wiele kontrowersji na temat tworzenia się systemu światowego i jego współczesnych cech. W niektórych kwestiach marksiści są jednak zgodni. Po pierwsze, popierają pogląd Marksa, że dynamikę współczesnej historii określa dążący do bezustannej ekspansji charakter produkcji kapitalistycznej. Drugą wspólną koncepcją (nie rozpracowaną szerzej przez samego Marksa) jest myśl, że społe-czeństwa „słabo rozwinięte" od najwcześniejszych faz rozwoju kapitalistycznego zostały poddane systematycznym stosunkom wyzysku przez społeczeństwa kapitalistyczne, organizowane przez te ostatnie dla własnej korzyści. Formułując tę tezę, Wallerstein dokonał zasadniczego przeciwstawienia nowoczesnego systemu światowego (zapoczątkowanego w XVI i XVII wieku) i wcześniejszych faz historii świata. Zwrócił uwagę na fakt, że niegdyś najpowszechniejszym typem systemu społecznego było imperium rolnicze (jak tradycyjne Chiny, które przetrwały około 2000 lat). Takie imperia, choć

* Patrz tzw. Raport Brandta: Willy Brandt i in., North-South: u Programnie for Survival, London 1980.

153

Page 77: Anthony Giddens - Socjologia

odnosiły sukcesy, nigdy nie opanowały więcej niż część świata. Główne powiązania pomiędzy „centrum" — aparatem administracyjnym rządu — a jego obszarami „prowincjonalnymi" utrzymywano za pomocą siły polityczno-militarnej. Od XVII wieku, z wyraźnym przyspieszeniem w XIX i XX stuleciu, zaczęła się jednak tworzyć światowa gospodarka kapitalistyczna. W światowej gospodarce kapitalistycznej, która w XIX wieku stała się w sposób naturalny systemem globalnym, główne powiązania w skali ogromnego obszaru mają charakter ekonomiczny, natomiast władza polityczno-militarna znajduje się w rękach państw narodowych, z których każde ma ściśle wyznaczony obszar jurysdykcji. Jak mówi Wallerstein:

kapitalizm jako rodzaj gospodarki opiera się na fakcie, że czynniki ekonomiczne działają na obszarze większym niż mogący znaleźć się pod całkowitą kontrolą jakiegokolwiek społeczeństwa politycznego*.

Zgodnie z tym poglądem, pomimo że siła napędowa rozwoju kapitalizmu koncentruje się na Zachodzie — później dołączyły do niego inne kraje gospodarczo rozwinięte, przede wszystkim Japonia — „niedorozwój" nie jest pojęciem, które mogłoby dotyczyć społeczeństw nie dotkniętych kapitalizmem. Ich „niedorozwój" jest skutkiem ekspansji kapitalizmu. Najważniejszą rolę w formułowaniu tego typu spostrzeżeń odegrali autorzy marksistowscy, jak Frank (patrz poniżej s. 155), lecz dzisiaj jest ona akceptowana także przez wyznawców innych przekonań. Rzadko już broni się teorii modernizacji z naiwnością sprzed dwudziestu lat, a główne

* Immanuel Wallerstein, The Modern World System, New York 1974, s. 348.

154

cechy współczesnego systemu światowego są przynajmniej pod pewnymi względami przedmiotem refleksji.

W większości analiz wyróżnia się trzy długotrwałe fazy tworzenia się światowej gospodarki kapitalistycznej. Faza pierwsza, trwająca mniej więcej od początku XVI do końca XIX wieku, była zdominowana przez „kapitalizm kupiecki". Nieco wcześniej Europa po raz pierwszy osiągnęła pewien poziom bezpieczeństwa przed atakami z zewnątrz i rozpoczęła światową ekspansję operacji handlowych. Setki lat od upadku „jej" imperium, cesarstwa rzymskiego, Europa była bowiem niemal bez przerwy zagrożona przez siły zewnętrzne. W roku 1241, na przykład, została wydana na łaskę Mongołów, którzy odnieśli zwycięstwo w decydującej bitwie strategicznej. Powstrzymali ofensywę dopiero z powodu nagłej śmierci swego wodza Ógodeja, a właściwie dlatego, że byli bardziej zainteresowani w utrzymaniu wpływów na Wschodzie niż na Zacho-dzie. Potem jednak niepodległości Europy, nękanej ciągłymi konfliktami wewnętrznymi, zagroziło imperium otomańskie. Odparcie Turków spod Wiednia w roku 1683 było decydującym wydarzeniem dla historii świata. Po tym fakcie rozwój ekonomiczny, a tym samym militarny, krajów europejskich zapewnił im pewien poziom bezpieczeństwa wobec zagrożenia zewnętrznego, który utrzymał się do pierwszej połowy XX wieku, gdy pojawiły się „supermocarstwa", czyli Stany Zjednoczone i Związek Radziecki. Bezpieczeństwo wewnętrzne w ojczyźnie stało się odskocznią dla rozszerzania handlu z zagranicą.

W długim okresie kapitalizmu kupieckiego handlowcy z Europy, posługując się w razie potrzeby bronią palną, „otwierali" wybrzeża Afryki, Azję, Amerykę Północną i Południową. We wszystkich tych regionach ustanawiali forpoczty, zapoczątkowując migrację z Europy do obydwu Ameryk, co stop-

155

Page 78: Anthony Giddens - Socjologia

niowo doprowadziło do całkowitego przeobrażenia tych kon-tynentów. W Afryce i w Azji w XVII i XVIII wieku handel organizowano zazwyczaj przez nadawanie monopolistycznych przywilejów zrzeszeniom kupców, np. East India Company. Były to tylko z pozoru organizacje wyłącznie handlowe, ich działania wspierała groźba użycia siły. W ten sposób wymuszano warunki wymiany handlowej, która często przybierała formę grabieży usankcjonowanej państwowym patronatem. Skutkiem był potężny transfer majątku z reszty świata do Europy. Majątek ten częściowo przywłaszczało sobie państwo, częściowo zaś wykorzystywano jako kapitał dla inwestycji podejmowanych w europejskich fabrykach.

Hiszpania sprowadzała ogromne ilości srebra z Meksyku i Peru, Portugalia zwoziła brazylijskie złoto. Anglia czerpała zyski z pirackich wypraw przeciwko Hiszpanii i Portugalii, aby następnie wymuszać w Indiach i innych krajach warunki handlowe zapewniające znaczny odpływ majątku ze skolonizowanych obszarów. Rezultaty tych przedsięwzięć zależały oczywiście od zmian wewnętrznych w Europie, które w różnych krajach przybierały odmienne formy. Podczas gdy w Anglii dopływ surowców, złota i srebra, napędzał powstający przemysł krajowy, w Hiszpanii i Portugalii zalew dóbr przyczyniał się do upadku wewnętrznej działalności produkcyjnej.

„Rozwój niedorozwoju", dokonujący się w fazie kapitalizmu kupieckiego, odbywał się na trzech połączonych poziomach w różnym miejscu i czasie: następował kulturowy, gospodarczy i polityczny rozpad społeczeństw wciągniętych w kontakty z Zachodem. Żadna z form destrukcyjnego kontaktu nie jest wyłącznie cechą zachodniego kapitalizmu ani epoki nowożytnej. W całej historii ludzkości, zwłaszcza od powstania „cywilizacji", co niemal wszędzie wiązało się z eskalacją siły militarnej, możemy odnaleźć świadectwa likwidowania, wchłaniania lub całkowitego podporządkowy-

156

wania jednych społeczeństw przez drugie. Nowożytną epokę władzy Zachodu wyróżnia natomiast ogromny zasięg i ciągłość tych procesów. Zanik odmienności kulturowych innych społeczeństw powodowało niekiedy jedynie narzucanie zachodnich sposobów życia, czasami jednak dochodziło do fizycznej eksterminacji na wielką skalę. Prawdopodobnie do obu Ameryk przetransportowano aż 15 milionów afrykańskich niewolników; biorąc pod uwagę, że znaczna część wysłanych w drogę nie przeżyła trudów podróży, liczba wypędzonych z własnej ojczyzny musiała być dużo większa. Choroby i niedożywienie szerzące się w wyniku kontaktów z Eu-ropejczykami również zbierały swoje żniwo. W Ameryce Północnej rdzenna ludność została prawie całkowicie wyniszczona pod koniec XIX wieku; w Ameryce Południowej szacuje się blisko czterdziestoprocentowy spadek liczby ludności tubylczej pomiędzy początkiem XVI a połową XIX wieku. Upadek gospodarczy społeczeństw w wyniku wprowadzenia światowej gospodarki kapitalistycznej jest dobrze udokumentowany. Tradycyjne formy produkcji zostały zniszczone przez europejską żądzę zysku, załamały się też utrwalone wzorce transakcji handlowych. Rozpad polityczny następował pod wpływem zmian kulturowych i ekonomicznych lub w wyniku bezpośredniej interwencji w istniejące mechanizmy zarządzania.

Koncepcja „rozwoju niedorozwoju" została po raz pierwszy sformułowana przez Franka* i, jak sam to określa, poddana zasadniczej krytyce. Frank uważa, że niedorozwój jest skutkiem działania zachodniego kapitału handlowego, który w wyniku dominacji nad miejscową gospodarką zahamował jej rozwój. Inni, przyznając, że niedorozwój jest zjawiskiem

* Andre Gunder Frank, Cupitalism and Underdevelopment in Lutin America, Harmondsworth 1971.

157

Page 79: Anthony Giddens - Socjologia

sztucznie wywołanym, poświęcają więcej uwagi różnym formom kontroli politycznej oraz celowym ograniczeniom produkcji przemysłowej na Zachodzie. Warto też zauważyć, że okres kapitalizmu kupieckiego nie był wyłącznie czasem pustoszenia pozostałych części świata. Jak inne wcześniejsze „cywilizacje" kapitalizm zachodni obok degradacji przynosił rzeczywiste korzyści: osiągano na przykład pokojowe współistnienie do tej pory walczących ze sobą sąsiadów lub pozbawiano władzy miejscowych wyzyskiwaczy. Mniej więcej to samo odnosi się do drugiej fazy, czyli kolonializmu. Okres kolonializmu, który zakończył się dopiero dwadzieścia parę lat temu, w dużej mierze zrekompensował jedną z głównych szkód wynikających z pierwszych kontaktów Europejczyków z innymi ludami: przywleczenie chorób, na które tubylcy byli nieodporni.

Ekspansja kolonizacji europejskiej, począwszy od XVII do końca XIX wieku, stała się przyczyną kolejnych fal katastrofalnych epidemii na objętych nią obszarach. Ospa, odra i tyfus były prawie na pewno nie znane w Ameryce Środkowej i Południowej przed pojawieniem się hiszpańskich żołnierzy i kupców. Szerzyły się zatem wśród miejscowej ludności ze względu na brak naturalnej odporności przeciwko tym chorobom. Podobny los spotkał wiele grup plemiennych w Ameryce Południowej w wyniku nawiązania kontaktów z Anglikami i Francuzami. Najniebezpieczniejszym kanałem rozprzestrzeniania się śmiertelnych chorób był handel niewolnikami, przez który choroby przenosiły się z Afryki Zachodniej do obu Ameryk, a następnie z powrotem do Afryki.

Dopiero w XX wieku programy opieki zdrowotnej, wyko-rzystujące zdobycze nowoczesnej medycyny, przede wszystkim w postaci szczepień i poprawy warunków sanitarnych w krajach skolonizowanych, przyczyniły się do spadku śmiertelności w stopniu porównywalnym do osiągniętego wcześ-

158

niej w Europie. Pewne choroby, uważane dawniej za nieuchronne —jak np. ospa, gruźlica, dyfteryt — znalazły się pod kontrolą lub zostały prawie wytępione. Do najbardziej widocznych skutków owych osiągnięć medycznych, przy jednoczesnym braku środków umożliwiających ograniczenie liczby urodzeń w Europie, należy ogromny przyrost ludności świata. Początkowo dość niechętnie dostrzegano, że kolonializm należy traktować jako „zobowiązanie" ciążące na rządach zachodnich. Opisane powyżej procesy rozpadu kulturalnego, gospodarczego i politycznego wywołały potrzebę bezpośredniego sterowania politycznego znacznych obszarów przez władze zachodnie w celu utrzymania rentowności kolonii. Kolonializm ukształtował w skolonizowanych społeczeństwach system dualistyczny, czyli formę społeczną, która przetrwała do dzisiaj w warunkach postkolonializmu. I znów, interpretacje dualizmu różnią się w szczegółach, jednak panuje zgoda co do ogólnej natury tego zjawiska. Dualizm zachodzi we wszystkich trzech wspomnianych wymiarach, w każdym z nich przejawia się istnieniem w skolonizowanych społeczeństwach dwóch odrębnych, lecz związanych ze sobą systemów instytucji. Dualizm gospodarczy może przybierać różne formy, lecz zasadniczo polega na tym, że sektor „rozwinięty", czyli uprzemysłowiony współistnieje z bardziej tradycyjnymi formami działalności gospodarczej w innych sektorach lub regionach kraju. Towarzyszą temu zazwyczaj skrajne nierówności majątku i dochodów pomiędzy dwoma sektorami oraz w wielu krajach migracja na dużą skalę ze zubożałych wsi do miast, które nie dysponują środkami ekonomicznymi ani administracyjnymi, jakie pozwoliłyby rozwiązać problem przybyszów. Rozwój miast nie dokonuje się równolegle z industrializacją, jak to następowało w Europie; duże miasta Trzeciego Świata mają zwykle „nowoczesne" centrum w stylu zachodnim oraz do pewnego stopnia rozwinięty handel i prze-

159

Page 80: Anthony Giddens - Socjologia

mysł, otoczone są natomiast przez nędzne prowincjonalne miejscowości, w których większość mieszkańców z trudem przeżywa z dnia na dzień. Zwykle z dualizmem gospodarczym jest ściśle związany dualizm kulturowy i polityczny. Ten pierwszy oznacza, że obok zachodniego centrum utrzymują się tradycyjne sposoby życia, drugi wyraża się w organizacji aparatu politycznego władzy obsadzonego przez urzędników w stylu zachodnim ze zwierzchnikami narzuconymi przez władze kolonialne. Skutkiem takiego układu po dekolonizacji było często społeczeństwo „ciężkiego wierzchołka" z rozbudowanymi instytucjami rządowymi kierującymi krajem spustoszonym przez nadużycia kolonializmu*.

Trudno zaprzeczyć, że w okresie kolonialnym dokonywał się w przyspieszonym tempie ów rozwój niedorozwoju. Eksploatacja kolonialna polegała między innymi na zorganizowanych stosunkach ekonomicznej nierównowagi pomiędzy krajami zachodnimi a ich koloniami. Mocarstwa zachodnie organizowały bezpośrednio produkcję i sprzedaż surowców w koloniach w celu pobudzania rozwoju przemysłowego swoich krajów, często przeznaczając większość gruntów rolnych na uprawę jednego lub dwóch gatunków szczególnie opłacalnych roślin użytkowych. Rodzimej ludności pozostawało zatem niewiele produktywnych obszarów do zaspokojenia własnych potrzeb. Co więcej, jakiekolwiek korzyści uzyskiwane z rolnictwa przez kraje skolonizowane — większość zy-sku zagarniały zresztą władze kolonialne — marnowały się wskutek fluktuacji na światowym rynku produktów rolnych. W okresie koniunktury na gumę, kakao, kawę, cukier i inne produkty zyski wypływały z kolonii, natomiast przy spadku

* Patrz Peter Worsiey, The Three Woiids. Culture and World Development, London 1984.

160

cen trudno było znaleźć w koloniach zastępcze źródła dochodów ze względu na niezróżnicowanie produkcji.

Obecnie gospodarka światowa znajduje się w fazie post-kolonializmu, prawie wszystkie najważniejsze obszary bezpośrednio uzależnione od rządów kolonialnych odzyskały niepodległość jako „nowe narody". Kraje te w dalszym ciągu doświadczają jednak skutków wyzysku wynikających z opisanych wyżej okoliczności. Ogromną przepaść gospodarczą, dzielącą kraje „rozwinięte" i kraje nazywane teraz przeważnie „słabiej rozwiniętymi", można łatwo oznaczyć na mapie świata, porównując zamożną „Północ" ze stosunkowo ubogim „Południem". Większość krajów uprzemysłowionych znajduje się na północ od równika, kraje zaś mniej rozwinięte w strefie równikowej lub na południu. Afryka, Ameryka Łacińska i południowe Indie, kontynenty w większej części stosunkowo biedne, są, jak wiadomo, położone w południowych partiach głównych mas lądowych Ziemi. Stany Zjednoczone, Europa i Japonia leżą bardziej na północ.

Nierówności współczesnego świata

Do tej pory mówiłem o „pierwszym" i „trzecim", nie wspominając o „Drugim Świecie", czyli krajach socjalistycznych, jak Związek Radziecki, Europa Wschodnia, Chiny, Kuba. Kategoria Drugiego Świata w części krzyżuje się z podziałem na Północ i Południe. Kraje socjalistyczne, wprost przyznające się do marksizmu, częściowo same wykluczyły się ze światowej gospodarki kapitalistycznej. Inaczej mówiąc, przez ustanowienie gospodarki planowej opartej na likwidacji lub zdecydowanym ograniczeniu prywatnej własności kapitału kra-

161

Page 81: Anthony Giddens - Socjologia

je te w pewnym stopniu uwolniły się od stosunków wyzysku trwających pomiędzy Zachodem a Trzecim Światem. Musimy zaznaczyć, że tylko „w pewnym stopniu", ponieważ Związek Radziecki i społeczeństwa Europy Wschodniej są w rzeczywistości połączone z Zachodem licznymi więzami ekonomicznymi, nie są zatem bynajmniej całkowicie odizolowane od czynników wpływających na rozwój gospodarczy Zachodu. Recesja gospodarcza w kapitalistycznym „centrum" ma bezpośrednie konsekwencje również dla krajów socjalistycznych.

Ogólna charakterystyka względnej sytuacji ekonomicznej trzech głównych sektorów systemu światowego nie powinna przedstawiać trudności. „Kapitalistyczne" centrum zajmuje około 1/4 terytorium świata, jest zamieszkiwane przez 1/5 ludności świata, natomiast jego produkcja stanowi aż 3/5 produkcji światowej. Całkowita produkcja krajów socjalistycznych stanowi mniej niż połowę produkcji rozwiniętych społeczeństw kapitalistycznych Zachodu i Japonii. Jest jednak ponad dwukrotnie wyższa niż produkcja krajów Trzeciego Świata*.

Skalę globalnych nierówności ilustruje tabela 5, zawierająca dane dotyczące produktu narodowego brutto w niesocjalistycznym sektorze świata. Produkt narodowy brutto, czyli ogólny wynik gospodarczy oraz jego główne składowe: produkcja rolna, produkcja przemysłowa, transport i komunikacja, wyrażone są jako procent całej produkcji światowej. „Rozwinięte gospodarki rynkowe" oznaczają to, co nazwałem kapitalistycznym „centrum" lub krajami Pierwszego Świata, natomiast „rozwijające się gospodarki rynkowe" to większość krajów Trzeciego Świata. Tabela obrazuje przewagę krajów

* Patrz Ranjit Sau, Uneąual Exchange, Imperializm and Underdeve!opment, Calcuttal978.

162

Tabela 5. Globalne różnice w poziomie produkcji w roku 1975 (w procentach sumy produkcji światowej)

Produkt Dzia-łalność

Transport i

narodowy Rolnictwo prze- komu-brutto mysłowa nikacja

Rozwinięte 81,5 51,2 81,0 84,3gospodarki rynkoweRozwijające się 18,5 48,8 19,0 15,7gospodarki rynkoweAfryka z wyjątkiem 3,0 10,7 2,5 2,5Afryki PołudniowejStany Zjednoczone 33,9 15,9 30,6 34,6i Kanada

Źródło: United Nations StatistiaU Yearbook, 1981.

Pierwszego Świata pod względem produkcji globalnej; pochodzi z nich 81,5% produktu narodowego brutto, a jedynie 18,5% powstaje w krajach Trzeciego Świata.

Kontynent afrykański, jeśli nie brać pod uwagę Afryki Po-łudniowej, wytwarza nie więcej niż 3% całkowitego produktu narodowego brutto, podczas gdy Stany Zjednoczone i Kanada produkują aż jedną trzecią całości. Podobne różnice wy stępują w poszczególnych gałęziach produkcji. Mimo bardzo niewielkiego sektora rolnego w porównaniu z innymi dziedzinami produkcji kraje Trzeciego Świata kontrolują ponad połowę ogólnej produkcji rolnej i ponad 80% produkcji fabrycznej oraz transportu i komunikacji.

Okres dekolonizacji, który nastąpił po drugiej wojnie światowej, był związany z bardzo ważną przemianą w naturze mię-

163dzynarodowego kapitalizmu: coraz znaczniejszą rolę zaczęły odgrywać „korporacje ponadnarodowe". Mówiąc o tendencjach w

Page 82: Anthony Giddens - Socjologia

gospodarce kapitalistycznej, wspomniałem już o rosnącej centralizacji życia gospodarczego w rękach wielkich firm. Rozwój takich firm w kraju opiera się generalnie na rozszerzaniu ich działalności i interesów na cały świat. Po oddaniu bezpośredniej władzy kolonialnej przez część państw zachodnich korporacje ponadnarodowe zmierzają do przejęcia kierownictwa w gospodarce światowej, zabezpieczając swoje wpływy szczególnie w krajach Trzeciego Świata. W pewnym sensie, oczywiście, nie jest to zjawisko zupełnie nowe: prekursorami korporacji były wielkie monopoli styczne firmy handlowe we wczesnym okresie rozwoju światowej gospodarki kapitalistycznej. Powojenny wzrost kapitalizmu ponadnarodowego cechują jednak pewne wyróżniające właściwości. Korporacje ponadnarodowe są zaangażowane w znacz-nie szerszym zakresie światowej działalności gospodarczej niż ich poprzedniczki. Osiągają zyski konkurujące z dochodami niektórych państw uprzemysłowionych lub nawet przewyższające je. Jedenaście z dwudziestu czterech krajów OECD ma mniejszy produkt narodowy brutto niż Exxon.

Korporację ponadnarodową można zdefiniować jako związek firm zlokalizowanych w różnych krajach, a połączonych wspólną własnością i przez to posiadających skoordynowaną ogólną strategię działania. Wszystkie korporacje ponadnarodowe mają w określonych krajach zlokalizowane firmy „macierzyste". Pierwsze miejsce w tej dziedzinie należy bezsprzecznie do Stanów Zjednoczonych, dalsze do Wielkiej Brytanii i Niemiec*. Będąc organizacjami globalnymi, korporacje ponadnarodowe mogą kanalizować swoje zasoby w sposób

* Patrz Robert Gilpin, U.S. Power and the Multinationat Corporation, London 1976.

164

umożliwiający obejście pewnych ograniczeń, narzucanych przez prawa państwowe. Na przykład: niektóre ogromne wytwórnie

samochodów rozwijają zintegrowaną produkcję międzynarodową, co pozwala im czerpać korzyści z różnic kosztów siły roboczej i materiałów w różnych krajach. Ford Eskort jest „samochodem światowym", którego produkcja jest standaryzowana globalnie tak, aby można było swobodnie dokonywać zmian w cyklu produkcyjnym, nie troszcząc się o granice państwowe. Mimo to nie jest bez znaczenia, w jakim kraju zlokalizowana jest firma macierzysta, ponieważ w nim zapadają najważniejsze decyzje polityczne i do niego kierowany jest zysk. Podział firm macierzystych pomiędzy poszczególne kraje ma zatem silny wpływ na światowy układ akumulacji kapitału.

Całościowe konsekwencje zaangażowania korporacji po-nadnarodowych w krajach Trzeciego Świata są przedmiotem wielu dyskusji koncentrujących się wokół problemu, czy podział na narody bogate i biedne pogłębia się czy zanika. Niektóre firmy traktują swoją działalność jedynie jako dalszy etap eksploatacji mniej rozwiniętych krajów na rzecz kapitalistycznego „centrum". Można przytoczyć wiele przykładów sytuacji, w których firmy ponadnarodowe prowadzą politykę bardzo szkodliwą dla krajów biedniejszych. W ciągu ostatnich dwudziestu lat firmy zachodnie przeprowadziły na przykład w kilku ubogich krajach zmasowane kampanie reklamowe w celu zachęcenia matek do karmienia niemowląt mlekiem w proszku i innymi odżywkami. Wynikiem promocji było rozpowszechnienie sztucznych pokarmów zamiast karmienia piersią, co okazało się bezpośrednią przyczyną znacznego wzrostu śmiertelności niemowląt. Mleko ludzkie ma nie tylko niższy poziom bakterii niż produkty mleczarskie, ale również wykazuje krótkotrwałe właściwości przeciwzakaźne oraz zapewnia długotrwałą obronę immunologiczną przeciwko wielu chorobom.

165

Obraz jest jednak znacznie bardziej złożony, niż wskazują powyższe przykłady. Korporacje ponadnarodowe inwestują duże

Page 83: Anthony Giddens - Socjologia

sumy pieniędzy w krajach, w których działają ich filie, i coraz chętniej lokalizują w nich swoje fabryki, korzystając z bliskiego dostępu do źródeł tanich surowców i siły roboczej. Jednym ze skutków takiej działalności jest tzw. rozczłonkowanie (disarticulation), przyczyniające się do pogłębiania dualizmu. Według Amina rozczłonkowanie występuje wówczas, gdy gospodarka składa się „z sektorów, firm, które funkcjonują obok siebie i nie są ze sobą ściśle powiązane, każda z nich natomiast jest zintegrowana z placówkami, których środek ciężkości znajduje się w centrum świata kapitalistycznego .

Badania największych firm produkcyjnych w Meksyku wskazują, że 45% spośród nich należy do właścicieli zagranicznych. Analogiczne badania w Brazylii dały bardzo podobne wyniki wzmocnione dodatkowo danymi, według których wielkie firmy zagraniczne kontrolują również bardzo rozległą sieć mniejszych przedsiębiorstw. Zarazem jednak lokalizowanie bezpośrednich mocy wytwórczych w biedniejszych krajach świata stwarza im przynajmniej możliwość rozwoju bazy gospodarczej, która może stanowić zaczątek rosnącego dobrobytu materialnego. Wiele zależy od konkretnej sytuacji w kraju „gospodarzy": na ile możliwejest zachowanie kontroli nad dopływem i odpływem kapitału oraz w jakim stopniu rozwinięty i zróżnicowany jest sektor gospodarczy poza kręgiem zdominowanym przez obcy kapitał.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz na najbliższe kil-kadziesiąt lat to pozostanie większości krajów Trzeciego Świata w warunkach względnego ubóstwa przy jednoczesnym zauważalnym zachwianiu potęgi ekonomicznej Zachodu

*S. Amin, Accumulation on a World Scalę, New York 1971, s. 289.

166

pod innymi względami. Dzięki utworzeniu kartelu gospodarczego (OPEC) kraje produkujące ropę naftową mogą stać się największym

ośrodkiem władzy poza głównym rdzeniem kapitalistycznym. Nie wydaje się jednak możliwe, aby strategia ta powtórzyła się z podobnym sukcesem w przypadku innych minerałów, ponieważ zasoby ropy po pierwsze, występują w większym skupieniu, a po drugie, mają bardziej podstawowe znaczenie dla gospodarki Zachodu niż jakikolwiek inny surowiec. Ważniejsze jest tworzenie poza kapitalistycznym „centrum" ośrodków produkcji przemysłowej zdolnych do skutecznej rywalizacji z produktami zachodnimi. Można uznać, że jest to początek trwałej tendencji w kierunku „od-przemysłowienia Zachodu", zmuszającej zachodni przemysł fabryczny do ograniczeń, a nawet do upadku. Częściowo wskutek działalności korporacji ponadnarodowych, częściowo w wyniku wewnętrznego rozwoju przedsiębiorstw takie kraje jak Brazylia i Wenezuela w Ameryce Łacińskiej oraz Korea Południowa, Hongkong i Tajwan mogą na własnym gruncie rzucić wyzwanie kapitalistycznemu centrum. Jeśli proces przenoszenia przemysłu fabrycznego z centrum na peryferie będzie trwał, Zachód odczuje daleko idące konsekwencje owych przekształceń. „Stagflacja", czyli niska stopa wzrostu połączona z wysoką inflacją może stać się na Zachodzie zjawiskiem normalnym, tak jak wysoki poziom bezrobocia, uważany niegdyś za charakterystyczny dla Trzeciego Świata.

Państwo narodowe, nacjonalizm, siła militarna

Zajmując się problemami państwa narodowego, nacjonalizmu i siły militarnej, musimy odstąpić od porównań teorii społeczeństwa przemysłowego z teoriami marksistowskimi. Żadna

167

tradycja myśli nie stworzyła bowiem w miarę adekwatnych interpretacji tych zjawisk. Na pierwszy rzut oka wydaje się to dość

Page 84: Anthony Giddens - Socjologia

nieprawdopodobne. Okres powstawania „światowej gospodarki kapitalistycznej" w ciągu minionych trzech stuleci był przecież czasem, w którym państwo narodowe stało się na całym świecie dominującą formą wspólnoty politycznej. Ekspansja kapitalizmu, zapoczątkowana w XVI wieku, była ściśle związana z siłą militarną — zwłaszcza morską — Zachodu. Nacjonalizm okazał się najważniejszym czynnikiem oddziaływania na współczesny świat, obejmując swym zasięgiem ruchy polityczne od faszyzmu do lewicowego radykalizmu. Agresja i przemoc osiągnęły w XX wieku niespotykany dotąd impet, o czym świadczą dwie wojny światowe i planowe unicestwianie milionów ofiar w innych wojnach. Okrucieństwa te są zazwyczaj przemilczane przez socjologów, niezależnie od ich przekonań w innych kwestiach.

Jak mogło dość do takiej sytuacji? Za jeden z powodów można uznać wspomniany w rozdziale 4 akademicki podział pomiędzy socjologią a naukami politycznymi, który analizę państwa przypisuje tej drugiej dziedzinie. Tak naprawdę jednak analiza państwa w naukach politycznych jest bardzo niepełna, dotyczy przede wszystkim wewnętrznego ustroju demokracji lub gospodarczej roli państwa. Przywołana wcześniej literatura na temat „rozwoju niedorozwoju" ma zasadnicze znaczenie jako próba wyjaśnienia powstania nowoczesnego systemu światowego. Większość autorów zajmuje się jednak prawie wyłącznie płaszczyzną gospodarczą, jakby jedynymi znaczącymi czynnikami w systemie światowym były produkcja i wymiana dóbr. Chcąc zrozumieć, skąd wziął się nacisk na te właśnie aspekty, musimy spojrzeć wstecz na intelektualne dziedzictwo pozostawione socjologii przez późny wiek XVIII i XIX. Zarówno teoria społeczeństwa przemysłowego, jak i marksizm były owładnięte ideą, że rozwój

168

nowoczesnego przemysłu wprowadzi pokojowe stosunki wymiany gospodarczej w miejsce militarystycznego porządku feudalizmu. Uważano, że główne formy konfliktu mają charakter ekonomiczny i

w każdym przypadku zostaną przezwyciężone — dla jednych przez dojrzewanie samego industrializmu, dla drugich w procesie rewolucji socjalistycznej. W żadnej z tradycji nie dostrzegano integralnego związku pomiędzy nowoczesnym państwem a wywieraniem militarnej przemocy lub sprawowaniem administracyjnej kontroli nad określonym obszarem. Nie było zatem mowy o państwie narodowym pozostającym w stosunkach potencjalnego lub aktualnego antagonizmu względem innych państw narodowych. Również Marks nie przewidywał szczególnie znaczącego oddziaływania ideałów nacjonalizmu w epoce współczesnej, choć — paradoksalnie — uczucia nacjonalistyczne odegrały ważną rolę stymulującą w kilku ważnych dwudziestowiecznych rewolucjach wprowadzających rządy marksistów.

Aby zrozumieć powstanie nowoczesnego państwa narodowego, musimy wyobrazić sobie początki kapitalizmu na tle warunków społecznych istniejących w pośredniowiecznej Europie. Europa w XVI wieku stanowiła sieć małych państewek, których system obejmował zmieniające się układy, sojusze i konflikty. Choć nie był to może konieczny warunek pojawienia się kapitalizmu, istnienie systemu państwowego umożliwiło jego ekspansję. Nie były to jeszcze państwa narodowe. Państwo narodowe można zdefiniować jako zespół instytucji władzy politycznej, w którym przywódcy społeczeństwa skutecznie monopolizują kontrolę nad środkami przemocy (armią i policją), przy czym owa kontrola jest główną sankcją wspomagającą zarządzanie na ściśle określonym obszarze. Państwa europejskie w XVI wieku nie były w tym sensie państwami narodowymi; większość miała dość płynne granice i nie posiadała scentralizowanego aparatu państwowego, który dopie-

169

ro stopniowo się tworzył. Unowocześnienia w transporcie i komunikacji, o których mówiłem na początku rozdziału, odegrały zasadniczą rolę w tym procesie, jednocześnie oddziałując na

Page 85: Anthony Giddens - Socjologia

kształtowanie się opisanych wcześniej form rozwoju miast. Zmiany te umożliwiły koordynację zarządzania w stopniu dotąd nieosiągalnym. W tym samym czasie ekspansja produkcji przemysłowej, połączona ze sztuką wojenną, doprowadziła do bezprecedensowego wzrostu siły militarnej. Wczesny system państwowy w Europie stworzył zatem podstawę późniejszej konsolidacji państw narodowych. Przeobrażenia dokonały się na drodze działań wojennych i dyplomacji. W XVI wieku w Europie istniało około 500 mniej lub bardziej samodzielnych państw i księstw, na przełomie XIX i XX wieku ich liczba spadła do 25*.

Powstanie nowoczesnych państw narodowych było ściśle związane ze wzrostem uczuć nacjonalistycznych**. Nacjonalizm można określić jako wspólne przywiązanie do symboli, które identyfikują członków danej populacji jako należących do tej samej wspólnoty. Rozwój nacjonalizmu w Europie następował mniej więcej równolegle z tworzeniem się państw narodowych. Jest zatem zjawiskiem zupełnie nowym, polegającym na wyodrębnieniu czegoś więcej niż mgliste poczucie łączności, występujące we wcześniejszych fazach rozwoju europejskiego systemu państwowego. Wydaje się jasne, że rozbudzenie uczuć nacjonalistycznych w Europie było efektem osłabienia więzów społeczności lokalnych, przynależności organizacyjnych, dialektów itd. w wyniku procesów centralizacji prowadzących do powstania państwa narodowe-

* Patrz Charles Tilly, The Formation ofNational States in Europę, Princeton 1975.** W tłumaczeniu zachowano terminy „nacjonalizm" i „nacjonalistyczny", które w języku

angielskim mają znaczenie neutralne, pozbawione negatywnego wydźwięku obecnego w języku polskim (przyp. tłum.).

170

go. Jest jednak równie oczywiste, że państwo narodowe i na-cjonalizm nie powinny być traktowane po prostu jak dwie strony tej samej monety. Postkolonialne państwa współczesnej Afryki są, na przykład, z pewnością państwami narodowymi, choć niektóre

borykają się z podziałami regionalnymi silniejszymi niż poczucie przynależności do wspólnoty narodowej.

Jeśli światowa gospodarka kapitalistyczna jest cechą wy-różniającą nowoczesny system światowy, jest nią również system państw narodowych. Zauważa to Wallerstein, lecz zdaje się nie wykorzystywać w pełni implikacji swego spostrzeżenia. Wraz z globalnym rozszerzaniem się zasięgu państw narodowych dokonuje się w nich bowiem w coraz większym stopniu akumulacja środków służących prowadzeniu wojny. Określenie Amina „akumulacja w skali światowej" dotyczy zarówno rozwoju armii, jak i wzrostu zasobów materialnych w ogóle. Proces ten osiąga punkt kulminacyjny w dzisiejszej epoce rozprzestrzeniania się broni nuklearnej — epoce, która nas wszystkich stawia na krawędzi życia i śmierci.

Wnioski: socjologia jako teoria krytyczna

Próbowałem wprowadzić czytelnika w koncepcję socjologii różniącej się od sposobów myślenia, jakie przez długi czas dominowały w tym przedmiocie. Ci, którzy spodziewając się odkrycia uniwersalnych praw rozwoju społecznego, chcą wzorować socjologię na naukach przyrodniczych, skłonni są oddzielać ją od historii. Zrywając z tym poglądem, poszliśmy dalej niż zwykłe stwierdzenie, że socjologia i historia — dokładniej: nauki społeczne i historia — są nierozłączne, jakkolwiek prowokacyjna mogłaby się wydawać ta opinia.

171

Musimy bowiem zrozumieć, w jaki sposób w wyniku ludzkich interwencji i konfliktów powstaje historia, która zarazem sama stwarza człowieka, wywołując niezamierzone i nieprzewidywalne skutki. Jest to sprawa najwyższej wagi jako teoretyczna podstawa

Page 86: Anthony Giddens - Socjologia

nauk społecznych w epoce zawieszenia pomiędzy niezwykłymi możliwościami a globalną katastrofą.

Odrzucenie ortodoksyjnego punktu widzenia oznacza zarazem zaprzeczenie, że socjologia może ograniczyć się do opisu i wyjaśniania. Socjologia, jak wszystkie nauki społeczne, jest integralną i niezbywalną częścią „przedmiotu", który stara się ogarnąć. Jako przedsięwzięcie krytyczne myśl socjologiczna uporządkowana jest na trzech poziomach wyobraźni socjologicznej, które wyróżniłem na początku. Uzyskując pewną wiedzę o formach społeczeństwa, które odeszły w przeszłość i o tych, których sposoby życia są radykalnie odmienne od wytwarzanych przez bieżące procesy zmiany społecznej, możemy wspomóc socjologię w wypełnianiu zadań teorii krytycznej. Jako teoria krytyczna socjologia nie uznaje, że świat społeczny jest nam dany, lecz stawia pytania: Jaki typ zmiany społecznej jest możliwy do przeprowadzenia i pożądany oraz jak powinniśmy dążyć do jego osiągnięcia?

Niektórzy przyjmując, że gotowe odpowiedzi na te pytania daje nam marksizm, próbują po prostu zastąpić socjologię marksizmem. Nie zgadzam się z tym z dwóch powodów. Po pierwsze, pomiędzy marksizmem a socjologią nie ma dychotomicznego podziału, jaki sugeruje ten punkt widzenia. Przejmując pewne osiągnięcia teorii marksistowskiej, myśl socjologiczna nie musi się w niej rozpłynąć. Drugi powód jest logicznym uzupełnieniem pierwszego: myśl marksistowska zawiera zbyt wiele słabych punktów, aby mogła stanowić ogólną podstawę analizy socjologicznej.

Pisma Marksa mają zasadnicze znaczenie dla socjologii w kontekście, który starałem się przedstawić, omawiając

172

przeciwieństwa pomiędzy myślą marksistowską a teorią spo-łeczeństwa przemysłowego. W wyniku ekspansji działalności kapitalistycznej nastąpił na Zachodzie rozwój produkcji prze-mysłowej. Społeczeństwa zachodnie zachowały charakter

kapitalistyczny, jakkolwiek bardzo zmieniły się od czasu, kiedy żył Marks. Walka klasowa ma bezpośredni udział w tych zmianach i nadal pozostaje główną cechą zarówno stosunków przemysłowych, jak i samego państwa. Dynamiczny charakter produkcji kapitalistycznej sprawia, że innowacje technologiczne dokonują się w tempie znacznie szybszym niż w jakimkolwiek poprzednim typie systemu produkcji. Marks nie przesadzał zatem, gdy pisał o gospodarce kapitalistycznej:

Dokonała ona całkiem innych cudów niż zbudowanie egipskich piramid, rzymskich wodociągów i gotyckich katedr, odbyła pochody zgoła inne niż wędrówki ludów i wyprawy krzyżowe. [...] Ustawiczne przewroty w produkcji, bezustanne wstrząsy ogarniające całość życia społecznego, wieczna niepewność i wieczny ruch odróżniają epokę burżuazyjną od wszystkich poprzednich.

Co więcej, jak często podkreśla Marks, ów dynamizm sprawia, że mechanizmy gospodarki kapitalistycznej rozprzestrzeniają się na całym świecie:

przemysły kapitalistyczne przetwarzają surowce już nie miejscowe, lecz sprowadzane z najodleglejszych sfer, i których fabrykaty spożywane są nie tylko w kraju, lecz także we wszystkich częściach świata*.

* Karol Marks. Fryderyk Engels, Manifest komunistyczny. Warszawa 1983. s. 64-65.

173

Myśl marksistowska wzbogaciła się na różne sposoby od czasów Marksa. Marksizm, w takiej czy innej formie, stał się oczywiście również oficjalną ideą systemu głoszoną przez władze rządzące

Page 87: Anthony Giddens - Socjologia

znaczną częścią świata. Już we wczesnym okresie jej politycznego sukcesu coraz bardziej widoczne stawały się jednak ograniczenia dotykające teorii i praktyki. Rewolucje socjalistyczne, jak wiadomo, dokonały się w krajach położonych raczej na peryferiach kapitalizmu niż w rozwiniętym przemysłowo samym sercu Zachodu. Znaczenie tego faktu dla oceny programów socjalistycznych jako całości pozostaje przedmiotem żywej dyskusji. Trudno bowiem za-przeczyć, że Związek Radziecki i inne kraje socjalistyczne, choć wyraźnie różnią się między sobą, okazują się, w najlepszym razie, dość dalekie od opartego na zasadach wolności humanitarnego porządku społecznego, który jest ideałem socjalistycznym. Szczególne warunki, w jakich rozwijał się Związek Radziecki jako społeczeństwo podlegające bardzo intensywnemu uprzemysłowieniu, otoczone przez wrogie siły kapitalistyczne, bez wątpienia przyczyniły się do wytworzenia pewnych cech autorytarnych, jakie zaczęły się w nim ujawniać. Wpływ Związku Radzieckiego na powstające później społeczeństwa socjalistyczne sprawiał, że były w nich odtwarzane podobne elementy. Możliwe jest dokonanie wnikliwej krytyki społeczeństw typu sowieckiego z punktu widzenia marksizmu, wiele takich rozpraw ukazało się w ostatnich latach — przeważnie, choć nie wyłącznie, autorstwa marksistów żyjących na Zachodzie. Pozostaje jednak otwarte funda-mentalne pytanie, czy pewne cechy totalitarne istniejących społeczeństw socjalistycznych należy przypisywać ograniczeniom, tkwiącym w koncepcji Marksa. Jeśli — jak sam sądzę —jest tak w istocie, to współczesna teoria polityczna staje przed koniecznością głębszej rekonstrukcji niż dopusz-

174

czana przez tych, którzy obawiają się odejść zbyt daleko od pewników twórcy doktryny.

Większość krytyk Marksa opiera się na konserwatywnej lub liberalnej argumentacji politycznej. Moim zdaniem, dla krytycznej teorii społecznej ważne jest jednak, aby korzystając z prac tych autorów, zaatakować Marksa z lewej strony. Oprócz podstawowej kwestii pochodzenia totalitarnej kontroli politycznej dostrzegam cztery dalsze grupy problemów związanych z emancypacją człowieka, które nie są właściwie rozpatrzone zarówno w tekstach Marksa, jak i w pismach większości jego następców (omówienie ich wszystkich przekraczałoby ramy tej książki).

Po pierwsze, sprawa stosunku ludzi do natury i jej zasobów, potrzebnych człowiekowi do życia. Zdarzają się u Marksa intrygujące i sugestywne uwagi na temat przyrody, jednak główną tendencją jego dzieła jest traktowanie przyrody po prostu jako narzędzia postępu społecznego ludzkości. Rozwój społeczny jest, innymi słowy, utożsamiany z rozwojem przemysłu, czyli tego, co Marks nazywa „siłami wytwórczymi". Marks uważał kapitalizm za postępowy sposób produkcji, mimo zaburzeń, jakie może powodować, zwłaszcza wskutek niszczenia innych, mniej dynamicznych gospodarczo form społecznych.

Podporządkowanie innych rodzajów więzi z naturą dążeniom do materialnego dobrobytu spowodowałoby jednak zniszczenie sposobów życia, z których Zachód mógłby wiele się nauczyć. Dla innych kultur przed pojawieniem się zachodniego kapitalizmu natura oznacza na ogół coś znacznie więcej niż proste narzędzie postępu materialnego. Ludzie nie żyją w nich tak, jak nauczyli się w nowoczesnych środowiskach miejskich, z dala od natury. Dla nas „wieś" (nienaruszona przez przemysł ani nie ujednolicona przez komercyjne farmer-

175

Page 88: Anthony Giddens - Socjologia

stwo) jest przedmiotem zadumy lub miejscem ucieczki na weekend. Tymczasem w większości kultur i prawie przez całą historię ludzie żyli „w przyrodzie", czuli się jej częścią, doświadczając doznań estetycznych i religijnych. Dzisiaj tylko wyjątkowo udaje nam się uchwycić głębię tego doświadczenia, na ogół w sposób fragmentaryczny i szczątkowy. Coś podobnego odnajdujemy np. u T.S. Eliota w utworze Burnt Norton, gdzie czytamy o nieuchwytnym, lecz dramatycznym nastroju, jaki wywołuje „chwila w różanym ogrodzie, chwila w altanie, gdy pada deszcz, chwila w mrocznym kościele, w dymie kadzideł..."

Czy należy sądzić, że jedynie takie chwile przetrwają we współczesnym świecie? Jeśli tak, opisujemy tysiące lat historii człowieka i sposobów życia różnorakich ludzkich społeczeństw li tylko jako archaiczne ciekawostki. Nawet zakładając, że nie przyjmujemy takiego stanowiska, które dzisiaj, wskutek paradoksalnego odwrócenia, wydaje się zresztą zupełnie barbarzyńskie, musimy zauważyć, że w XX wieku wykorzystywanie przyrody w działalności przemysłowej człowieka ma granice ekologiczne. Nacisk nowoczesności na rozwój gospodarczy, zarówno w społeczeństwach socjalistycznych, jak i kapitalistycznych, prowadzi świat do ekologicznej katastrofy. Wobec faktu, że najpilniejszym zadaniem jest redystrybucja wytworzonego majątku na rzecz krajów Trzeciego Świata, należy zdecydowanie opierać się koncepcji, zgodnie z którą współczesne problemy gospodarcze można rozwiązać wyłącznie dzięki innowacjom technicznym. Radykalizm marksizmu w jego tradycyjnych zaangażowaniach trzeba uzupełnić jeszcze jedną formą, jaką jest radykalizm ekologiczny, który próbuje przezwyciężyć czysto instrumentalne podejście do przyrody.

Po drugie, problem dyskryminacji rasowej lub etnicznej. W pismach Marksa i jego następców wyjaśnia się pewne

176

aspekty tych zjawisk, o ile odgrywają rolę w ekspansji kapitalizmu. Od pierwszych dni handlu niewolnikami mieszkańcy Trzeciego Świata są mniej lub bardziej przymusowo „importowani" lub przyciągani obietnicą wyższego standardu życia do metropolitalnych krajów kapitalistycznych. Jednym z ostatnich przejawów tego procesu było powszechne zatrudnianie imigrantów z biedniejszych krajów w bogatych społeczeństwach Europy Zachodniej. Przykładem może być sprowadzanie tureckich „gastarbeiterów" do Niemiec Zachodnich w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Jeśli nie wracali do domu, robotnicy ci przejmowali zajęcia o niskich zarobkach, niewielkich możliwościach awansu i niewielkim bez-pieczeństwie pracy.

Dyskryminacja etniczna w rozwiniętych społeczeństwach kapitalistycznych musi być rozpatrywana w kontekście historii zachodniego kolonializmu i poglądów, na których się opierał. Postawy te okazują się mocno zakorzenione, o czym świadczy los czarnych i „niebiałych" mniejszości w Stanach Zjednoczonych. Istnieją wyraźne i systematyczne różnice pomiędzy doświadczeniem tych grup a przeżyciami białych imigrantów, którzy wielkimi falami przybywali z Europy w XIX i na początku XX wieku. Wielu z nich, uciekając od ciężkich warunków życia w ojczyźnie, w wybranym przez siebie kraju żyło w ubóstwie. Jednak dla większości, choć nie dla wszystkich ich potomków, Stany Zjednoczone okazały się „tyglem" umożliwiającym asymilację w obcym społeczeństwie. Niebiałe mniejszości natomiast zdecydowanie nie asymilowały się tak jak migranci europejscy. Nędzne warunki zatrudnienia i segregacja w miejskich gettach stały się najwyraźniej trwałą cechą ich warunków życia*.

Ucisk etniczny nie jest bynajmniej specyficzną właściwo-

* Patrz Robert Blauner, Rcicial Oppression in America, New York 1972.

177

Page 89: Anthony Giddens - Socjologia

ścią kapitalizmu, okazuje się bowiem, że transformacja kapitalizmu go nie zlikwidowała. Dzisiejsze społeczeństwa socjalistyczne nie są też wolne od dyskryminacji etnicznej. Nie powinniśmy się temu dziwić, ponieważ — w jakiejkolwiek wersji — myśl marksistowska nie traktuje owej dyskryminacji jako niezależnego źródła wyzysku; niezależnego, oczywiście, od mechanizmu dominacji klasowej. Choć ucisk etniczny wykazuje ścisły związek z podziałami klasowymi współczesnego kapitalizmu, błędem byłoby utożsamianie tych zjawisk. Jednym z celów krytycznej teorii społecznej powinno być dokonanie analiz dyskryminacji i wyzysku etnicznego bez tradycyjnego dla myśli marksistowskiej zaabsorbowania dominacją klasową.

Po trzecie, kwestia wyzysku płci. Pytania, które należy sobie postawić, są podobne do nasuwających się w odniesieniu do podziałów etnicznych. Autorzy marksistowscy prowadzili badania nad uciskiem kobiet w kontekście rozwoju kapitalizmu. O niektórych ich osiągnięciach mówiłem już wcześniej. Oddzielając dom od miejsca pracy, rozwój kapitalizmu w połączeniu ze szczególnymi cechami życia rodzinnego kształtował ideały rodzinne, które miały drastyczny wpływ na pozycję kobiety w społeczeństwie. Jak w przypadku mniejszości etnicznych — a tym bardziej, gdy kobieta należała do takiej mniejszości — płatna praca dla kobiet była najczęściej możliwa jedynie w najgorszych warunkach. Wobec powyższego myśl marksistowska bez poważnej rekonstrukcji nie potrafi sobie właściwie poradzić z pochodzeniem i naturą wyzysku płci.

Sam Marks niewiele pisał na ten temat. Jego towarzysz i bliski współpracownik, Fryderyk Engels, podjął natomiast próbę systematycznego opisu uciemiężenia kobiet w pracy Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa*. Trud-

* Fryderyk Engels, Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa. Warszawa 1969.

178

no powiedzieć, w jakim stopniu Marks zgadzał się ze szczegółami analizy Engelsa, nie wydaje się jednak prawdopodobne, aby przeciwstawiał się jego generalnym tezom. Opierając się na pracach dziewiętnastowiecznych antropologów, Engels twierdził, że najwcześniejszą formą społeczeństwa ludzkiego jest matriarchat, czyli panowanie kobiet. Dominacja mężczyzn i instytucje rodziny patriarchalnej są wytworem historii. Rozwój patriarchatu ma związek z pojawieniem się klas i państwa. Początki patriarchatu biorą się z potrzeby ochrony świeżo nabytych przez mężczyzn praw własności (trzeba jednak zauważyć, że Engels niezbyt jasno tłumaczy, jak do tego doszło). W teorii Engelsa dominacja mężczyzn jest zatem wyjaśniana bezpośrednio w kategoriach klasowych. Ponieważ patriarchat jest wynikiem dominacji klasowej, powinna, zdaniem Engelsa, zniknąć wraz z zastąpieniem kapitalizmu przez socjalizm w wyniku powstania społeczeństwa bezklasowego.

Niewiele z teorii Engelsa zachowało swoją ważność w świetle późniejszych odkryć nauk społecznych. Badania antropologiczne wykazują, że w rozwoju społeczeństwa nie było stadium matriarchatu. Jak wspomniałem w rozdziale 6, wszystkie znane kultury są pod pewnymi względami patriarchalne, nie wyłączając, co należy podkreślić, dzisiejszych społeczeństw socjalistycznych, choć wśród różnorakich systemów społecznych zaznaczają się wyraźne odmienności. Nie można wyjaśniać patriarchatu wyłącznie jako przejawu dominacji klasowej; podobnie jak ucisk etniczny wymaga analizy we własnych kategoriach. Programy zmiany społecznej, for-mułowane przez ruchy wyzwolenia kobiet, prawdopodobnie nie osiągną zbyt wiele, jeśli tego warunku nie uznają. Feminizm w swoich konsekwencjach dla życia społecznego może okazać się bardziej radykalny niż marksizm.

Po czwarte, problem władzy państwowej, w tym jej zwią-

179

Page 90: Anthony Giddens - Socjologia

zek z szerzeniem przemocy. Przypisywanie w teorii marksistowskiej nadzwyczajnego znaczenia dominacji klasowej jest w tym kontekście, jak próbowałem wykazać we wcześniejszej części książki, źródłem podwójnego nieporozumienia. Państwo interpretuje się bowiem, zarówno w społeczeństwie przedkapitalistycznym, jak i kapitalistycznym, wyłącznie jako narzędzie sprawowania rządów przez klasę panującą, nie ma natomiast miejsca na jego uznanie jako niezależnego źródła władzy. Między innymi wskutek takiego rozłożenia akcentów brakuje w marksizmie odniesienia nowoczesnego państwa narodowego i światowego systemu państwowego do władzy militarnej.

Wnioski płynące z powyższych uwag są złożone, trudno jednak przecenić ich doniosłość. Jeśli dotyczą ustroju wewnętrznego nowoczesnego państwa, wskazują bezpośrednio na potrzebę teorii totalitaryzmu. Marks przewidywał przekształcenie państwa w społeczeństwo socjalistyczne, lecz z przyczyn, które próbowałem naświetlić w poprzednim rozdziale, państwo okazało się zjawiskiem potężniejszym, niż wyobrażała sobie to myśl marksistowska. Nie trzeba wielkiej wnikliwości socjologicznej, aby zauważyć, że w społeczeństwach socjalistycznych państwo wcale nie zanika, lecz ma nawet większy zakres władzy nad indywidualnym obywatelem niż w kapitalistycznych demokracjach liberalnych, co przejawia się w formie socjalizmu państwowego. Szczególne warunki kształtujące rozwój Związku Radzieckiego i jego wpływ na późniejsze ruchy socjalistyczne z pewnością mają znaczenie dla wyjaśnienia, jak doszło do takiej sytuacji. Krótkowzroczne byłoby jednak przypuszczenie, że jest to wszystko, co można na ten temat powiedzieć.

Mimo ważności owych „wewnętrznych" kwestii politycznych wydają się one mało istotne w porównaniu z problemami

180

nrzemocy wywieranej przez państwo narodowe. Jednym z głównych elementów Marksowskiej krytyki kapitalizmu był sprzeciw wobec tego, co nazywał „anarchią" produkcji kapitalistycznej. Siłą napędową gospodarki kapitalistycznej jest dążenie do zysku poprzez sprzedaż towarów na rynku. Mechanizmy rynkowe dotyczą producentów i konsumentów, żaden czynnik natomiast nie łączy bezpośrednio produkcji z potrzebami ludzkimi. Sprawdza się to również we współczesnych stosunkach gospodarczych z zastrzeżeniem, że niektóre z elementów „anarchistycznych" występują raczej w gospodarce światowej niż w gospodarkach poszczególnych krajów. Pojawiła się jednak nowa „anarchia", która zagraża wręcz przetrwaniu każdego człowieka na ziemi: jest to anarchia stosunków pomiędzy państwami narodowymi. W światowym systemie państw narodowych, w którym obecnie zlokalizowana jest kontrola nad bronią o bezprecedensowym potencjale niszczącym, brakuje jakiegoś nadrzędnego, koordynującego aparatu politycznego. Ci, którzy twierdzą, że era państw narodowych minęła, ponieważ powstały międzynarodowe wspólnoty, takie jak EWG oraz organizacje, takie jak ONZ, Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy itp., wykazują naiwność. Dwa „supermocarstwa", które zdolne są zniszczyć świat, są przecież państwami narodowymi, tak samo jak inne mocarstwa atomowe, których z roku na rok przybywa. Socjalizm, przynajmniej w formach, jakie przybierał do tej pory, nie pomógł doprowadzić do pokojowego współistnienia narodów. W postaci Związku Radzieckiego stanowi kwintesencję antagonizmów zagrażających przyszłości świata; niezbyt zaś optymistyczne stosunki pomiędzy Związkiem Radzieckim a Chinami lub pomiędzy Wietnamem a jego socjalistycznym sąsiedztwem wskazują, że współczesne państwo socjalistyczne jest państwem narodowym nie różniącym się od

181

Page 91: Anthony Giddens - Socjologia

od innych państw narodowych, jeśli chodzi o zaborczość terytorialną i gotowość wywierania militarnej przemocy, wówczas gdy rządzący obawiają się o własne interesy.

Radykalna teoria społeczna po winna lepiej rozumieć światowy system państw narodowych, niż jest to możliwe na podstawie nie zrekonstruowanej tradycji marksistowskiej, wyznaczając sobie za cel teoretyczny popieranie ruchów społecznych, które próbują zahamować i stopniowo całkowicie znieść współczesne środki „zastraszania" jako jedyny sposób opanowania „anarchii" w systemie państw narodowych. W tym momencie historii świata odeszliśmy, jak się wydaje, daleko od scenariusza naszkicowanego przez Marksa mniej więcej w połowie ubiegłego wieku. Marks wierzył w postęp rodzaju ludzkiego, co podsumował słynnym powiedzeniem, że ludzie stawiają sobie tylko takie zadania, które mogą rozwiązać. Z pewnością nie możemy już podzielać tej wiary, nie możemy jednak również popadać w rezygnację i rozpacz. Ludzie tworzą bowiem własną historię i zawsze pozostaje nam nadzieja, że zrozumienie jej pozwoli nam ją zmienić lub w najgorszym razie upewni nas ojej ciągłości.