2014 10 19 264 15

16
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 15 (264) 19 października 2014 r. Dziś zakończył się Synod biskupów w Watykanie. Jego skutkami zapewne jeszcze nieraz będziemy się zajmowali na naszych łamach, tymczasem mała relacja z samej inauguracji. Fot. Leszek Zygmunt Ja Jestem Zmartwychwstaniem Liturgia słowa Fragment drugiego czytania, z listu św. Pawła (1 Tes 1,1-5) Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, pomni przed Bogiem i Ojcem na- szym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję w Panu naszym Jezusie Chrystusie. W tym numerze polecamy: Misje parafialne – już za miesiąc (1623.11) – str. 4, Kończący się dziś synod biskupów – str. 6, Adorację – str. 9, Kolejną część cyklu o Ojcach Kościoła– str. 12.

description

W tym numerze polecamy: Misje parafialne – już za miesiąc (16‐23.11) – str. 4, Kończący się dziś synod biskupów – str. 6, Adorację – str. 9, Kolejną część cyklu o Ojcach Kościoła – str. 12.

Transcript of 2014 10 19 264 15

Page 1: 2014 10 19 264 15

Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda

www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 15 (264) 19 października 2014 r.

Dziś zakończył się Synod biskupów w Watykanie. Jego skutkami zapewne jeszcze nieraz będziemy się zajmowali na naszych łamach, tymczasem mała relacja z samej inauguracji. Fot. Leszek Zygmunt 

J a J e s t e m

Zmartwychwstaniem

Liturgia słowa

Fragment drugiego czytania, z listu św. Pawła (1 Tes 1,1-5) Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, pomni przed Bogiem i Ojcem na-szym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję w Panu naszym Jezusie Chrystusie.

W tym numerze polecamy: 

Misje parafialne – już za miesiąc (16‐23.11) – str. 4, 

Kończący się dziś synod biskupów – str. 6, 

Adorację – str. 9, 

Kolejną część cyklu o Ojcach Kościoła – str. 12. 

Page 2: 2014 10 19 264 15

List do parafian 

Strona 2 

„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik para­fii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu.  Ukazuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgo‐rzata Świderska, Milena Teper, Leszek Zygmunt.  Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt.  Współpraca: Małgorzata Heigelmann (rozważania), To‐masz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo:  [email protected] albo  osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel. 0 61 833 73 85 

Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania nadesłanych materiałów. 

 Moi Drodzy, wydaje się, że toczy się obecnie spór między tzw. Ko­ściołem otwartym a tzw. Kościołem zamkniętym. Nie bardzo wiadomo, co miałyby oznaczać te terminy i jakie kryją treści. Ot, po prostu media tak postrzegają obecną sytuację w Kościele. 

Więc nasza parafia będzie należała do tzw. Ko­ścioła zamkniętego. Jak wielu z Was mogło zauważyć w ostatnich dniach, została zainstalowana automa­tyczna brama od strony ulicy Zmartwychwstańców. Przez długi czas biłem się z myślami, czy zamykać tę naszą przestrzeń. Zdaje sobie sprawę, że wielu ludziom (zwłaszcza młodym) utrudni to drogę na boisko czy też do Biedronki. Przeważył jednak argument bezpieczeń­stwa i porządku. Właściwie każdego dnia na naszym podwórku znajdowaliśmy puste butelki po alkoholu, jakieś papierzyska. Nasze schody zaś okazały się naj­lepszym miejscem do picia piwa, bo (jak powiedział mi to jeden z delikwentów) w tak ustronne miejsce nie zagląda ani Straż Miejska, ani policja i można bez­piecznie pić. Następnym etapem będzie naprawa bra­my i furtki prowadzących na dziedziniec parafialny i zamykanie ich na noc. Pisząc o furtkach i bramach, chciałbym podziękować osobie (chce pozostać anoni­mowa), która sfinansowała zakup i instalację automa­tycznej bramy. 

Skoro już jesteśmy przy kwestiach administra­cyjnych, to chcę poinformować, że na jednym ze spo­tkań z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych poprosi­łem o wsparcie planowanego remontu domu kateche­tycznego. Chodzi o wymianę drzwi wyjściowych oraz dokończenie malowania klatki schodowej prowadzącej do jednej z salek. 

Jak zawsze z sympatią o. Adam CR 

 PS Z wielką radością chcę również powiedzieć, że 22 października zostanę przyjęty na prywatnej audien­cji przez papieża Franciszka. Chcę prosić, aby udzielił 

naszej parafii błogosławieństwa z okazji 90­lecia oraz poświęcił ikony, które znajdą się w projektowanej ka­plicy medytacji. 

  

Rozważania nad Ewangelią   

Trud pracy nad sobą  

 Wtedy faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by 

podchwycić Go w mowie. Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu 

powiedzieli: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę 

ludzką. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?» (Mt 22, 15‐16) 

 Jak  reagujesz, kiedy słyszysz  trudną prawdę o sobie, 

albo  prawdę,  która  wymaga  od  ciebie  konkretnej zmiany?  Czy  oburzasz  się  i  mówisz,  że  to  ciebie  nie dotyczy? Czy  starasz  się  szybko  znaleźć grzechy  i błędy mówiącego ją tobie? Czy też zastanawiasz się, co możesz zrobić i jak podjąć to wyzwanie pracy nad sobą? 

Faryzeusze z dzisiejszej Ewangelii wybrali najbardziej zgubną  z  dróg,  a  mianowicie  zemsty  na  Tym,  który pokazywał im drogę do szczęścia i radości. 

Ile  razy  jako  rodzic  (wychowawca,  towarzysz, przyjaciel)  wiedziałeś  dokładnie,  jakie  konsekwencje w życiu twojego dziecka (wychowanka, towarzysza drogi czy przyjaciela) będą miały jego decyzje, a tak naprawdę nie  byłeś  w  stanie  przekonać  go  do  zmiany  swego postępowania? Jakie były tego skutki? 

Jezus  jako najlepszy przyjaciel  staje dziś przed nami i z takim samym zatroskaniem chce nas ustrzec od drogi kłamstwa,  obłudy,  zemsty,  przewrotności  i  prosi  dziś 

każdego z nas, byśmy przyjrzeli się naszemu  życiu i okryli w nim te sytuacje, w których zachowujemy się  jak  faryzeusze  i  szukamy  zguby  tego,  który przynosi nam Dobrą Nowinę. 

Panie Jezu, przepraszam Cię za moje oburzenie, kiedy  słyszę  trudną prawdę o  sobie. Przepraszam Cię, że nie chce mi się pracować nad sobą i często powtarzam, skoro mnie takim stworzyłeś, to takim mnie masz. Przepraszam, że tak trudno przyjąć mi pomocną  dłoń  mojego  współmałżonka,  moich bliskich,  moich  kapłanów,  wychowawców, przyjaciół, którzy zwracają mi uwagę na istotne dla mojego  życia  sprawy.  Proszę  Cię  o  serce  ufne, serce  podatne  na  Twoje  słowo,  które  do  mnie kierujesz nieustannie, oraz pracowite  i gotowe do zmiany tego, co ważne w moim życiu. AMEN 

 

MAŁGORZATA HEIGELMANN 

Page 3: 2014 10 19 264 15

Z życia parafii 

19‐10‐2014  Strona 3 

Przystanek  Człowiek prawdziwie religijny swojej przeszłości żałować nie powinien – ona była warunkiem jego  powołania. 

 Bogdan Jański 

30 X 1830 

Redakcja „Ja Jestem Zmartwych-wstaniem” dziękuje za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pisma i oświadcza, że są one przeznaczane wyłącznie na druk dwutygodnika. Zapraszamy na stronę www.jajestemzmartwychwstaniem.pl na której publikujemy wszystkie nu-mery – w kolorze.

Minęło  

5  października  ks.  bp  Zdzisław wręczył  krzyże  misyjne  dwom zmartwychwstankom,  które  wy‐ruszają  na  misje  do  Tanzanii. Z tej  okazji  siostry  przygotowały także wystawę  fotograficzną po‐święconą Afryce. 

6  października  w  pomieszcze‐niach  klasztornych  zainauguro‐wała  zajęcia  Szkoła Pisania  Ikon. Wciąż  istnieje możliwość  zapisa‐nia się na zajęcia. 

Informacje  finansowe:  taca  z  nie‐dzieli 5 X wyniosła 2 240  zł,  a 12 X (tzw.  taca  gospodarcza)  zebraliśmy 4 760  zł.  Wszystkim  ofiarodawcom składamy serdeczne Bóg zapłać.  

 

Nadejdzie  

Do  końca  miesiąca  zapraszamy na  nabożeństwa  różańcowe: w dni  powszednie  o  8.30  i  18, a w  niedziele  o  18.30.  dzieci  za‐praszam  do  kaplicy Matki  Bożej Łaskawej  w  dni  powszednie  na godz. 17. 

W środę, 29 września, o godz. 17 spotkanie  Komisji  ds.  duszpa‐sterstwa charytatywnego. 

W sobotę, 1 listopada, przypada Uroczystość  Wszystkich  Świę‐tych.  Msze  święte  będą  odpra‐wione  o  godz.  7,  8,  9.30,  11, 12.30  i 19. O godz. 15 na cmen‐tarzu  parafialnym  przy  ulicy  Sa‐motnej  odprawiona  zostanie procesja różańcowa. 

W  związku  z  jubileuszem parafii 

został  przygotowany  znaczek pocztowy. Gdyby  ktokolwiek był zainteresowany  zakupem  znacz‐ka,  to  prosimy  o  kontakt  z  biu‐rem parafialnym. 

Przygotowane  z  okazji  paździer‐nika  rozmyślania  różańcowe o. Piotra Semenenki  są do naby‐cia  w  biurze  parafialnym.  Cały dochód przeznaczony  jest na ka‐plicę medytacji. 

W każdy wtorek o godz. 17 spo‐tyka  się  grupa  Al‐Anon.  Na  za‐kończenie  Msza  św.  o  godz. 18.30. 

W  każdy  wtorek  Mszą  św. o godz.  18.30  swoje  spotkanie rozpoczyna  Dom  Modlitwy Zmartwychwstania. Po Mszy św. spotkanie w sali katechetycznej. 

Spotkania  lectio divina: w każdą środę o godz. 8.30 (sala kateche‐tyczna)  lub 19.15  (Sala Portreto‐wa). 

W każdy czwartek od godz. 15 do godz. 21 zapraszamy na adorację Najświętszego  Sakramentu.  Na zakończenie  adoracji,  o  godz. 20.45 odmawiamy kompletę. 

   Kalendarz liturgiczny   20 X – poniedzia‐łek, św. Jana Kan‐tego, pr. Ef 2, 1‐10; Łk 12, 13‐21 21 X – wtorek, bł. Jakuba Strzemię, bp. Ef 2, 12‐22; Łk 12, 35‐38 22 X – środa, św. Jana Pawła II, pap. Ef 3, 2‐12; Łk 12, 39‐48 23 X – czwartek Ef 3, 14‐21; Łk 12, 49‐53 24 X – piątek Ef 4, 1‐6; Łk 12, 54‐59 25 X ‐ sobota Ef 4, 7‐16; Łk 13, 1‐9 26 X – niedziela, Rocznica Poświę‐cenia własnego kościoła 

Wj 22, 20‐26; 1 Tes 1, 5c‐10; Mt 22, 34‐40 27 X – poniedziałek Ef 4, 32‐5, 8; Łk 13, 10‐17 28 X – wtorek, św. app. Szymona i Judy Tadeusza Ef 2, 19‐22; Łk 6, 12‐19 29 X‐ środa Ef 6, 1‐9; Łk 13, 22‐30 30 X – czwartek Ef 6, 10‐20; Łk 13, 31‐35 31 X ‐ piątek Flp 1, 1‐11; Łk 14, 1‐6 1 XI – sobota, Wszystkich Świętych Ap 7, 2‐4. 9‐14; 1 J 3, 1‐3; Mt 5, 1‐12a 2 XI – niedziela, Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych 1 MSZA Hi 19, 1. 23‐27a; 1 Kor 15, 20‐24a. 25‐28; Łk 23, 44‐46. 50. 52‐53; 24, 1‐6a 

Page 4: 2014 10 19 264 15

Z życia parafii 

Strona 4 

 PLAN MISJI ŚWIĘTEJ 16–23.11.2014 r. 

Z okazji 90‐lecia Parafii 

 WIERZĘ W SYNA 

BOŻEGO  

Sobota (15.11) 

18.30 Msza Św. Uroczyste rozpoczęcie Misji świętej 

 

Niedziela (16.11) Chrystus Gospodarzem 

7.00 Msza Św. z nauką misyjną 

8.00 Msza Św. z nauką misyjną 

11.00 Msza Św. dla małżonków z dziećmi 

12.30 Suma 

19.00 Msza Św. młodzieży i studentów 

20.30 Apel Jasnogórski z rozważaniem 

Poniedziałek (17.11) Chrystus Słowem Ojca 

7.00 Msza Św. z nauką misyjną 

8.00 Msza Św. z nauka misyjną 

18.30 Msza Św. z nauką misyjną 

19.30 Nauka dla małżonków i rodziców z odnowieniem przy‐rzeczeń małżeńskich  

20.30 Apel Jasnogórski z rozważaniem 

 

Wtorek (18.11) Chrystus Zbawicielem – Nadzieją 

7.00 Msza Św. z nauką misyjną 

8.00 Msza Św. z nauką misyjną 

18.30 Msza Św. z nauką misyjną 

19.30 Nauka dla związków niesakramentalnych 

20.30 Apel Jasnogórski z rozważaniem 

 

Środa (19.11) Chrystus Miłosierdziem – Dzień spowiedzi świętej 

7.00 Msza Św. z nauką misyjną 

8.00 Msza Św. z nauką misyjną 

9.00–13.00 – spowiedź 

14.00–18.30 – spowiedź 

18.30 Msza Św. z nauką misyjną 

19.30 Spotkanie i nauka dla młodzieży 

20.30 Apel Jasnogórski z rozważaniem przy Krzyżu Misyjnym /świece/ 

 

Czwartek (20.11) Chrystus Komunią 

7.00 Msza Św. z nauką misyjną 

8.00 Msza Św. z nauką misyjną 

18.30 Msza Św. z nauką ogólną i nabożeństwo ekspiacyjne za grzechy 

20.30 Apel Jasnogórski z rozważaniem 

 

Piątek (21.11) Chrystus Ofiarą 

7.00 Msza Św. z nauką ogólną 

8.00 Msza Św. z nauką ogólną 

10.00 Msza św. dla chorych z namaszczeniem chorych 

18.30 Msza Św. z nauką misyjną adresowaną w sposób szcze‐gólny do osób porzuconych, żyjących w wierności łasce sa‐kramentu małżeństwa 

Po Mszy Św. Droga Krzyżowa (ulicami parafii) 

20.30 Apel Jasnogórski z rozważaniem 

 

Sobota (22.11) Chrystus Prawdą i Wolnością 

7.00 Msza Św. z nauką misyjną 

8.00 Msza Św. z nauką misyjną 

11.00 Msza Św. dla rodziców z dziećmi do lat 6, także małżon‐ków oczekujących narodzin dziecka z błogosławieństwem (duszpasterstwo pro‐life) 

18.30 Msza Św. z nauką misyjną 

Po Mszy Św. nabożeństwo Maryjne z aktem ofiarowania Para‐fii Matce Bożej 

20.30 Apel Jasnogórski z rozważaniem 

 

Niedziela (23.11) Chrystus Dziękczynieniem i Uwielbieniem 

7.00 Msza Św. z nauką misyjną 

8.00 Msza Św. z nauka misyjną 

11.00 Msza Św. z nauka misyjną 

13.00 Msza Św. Jubileuszowa 

po Mszy św. agapa całej wspólnoty 

(tego dnia nie będzie mszy o godz. 12.30 ani o 14!) 

15.30 Nabożeństwo przy Krzyżu Misyjnym i zakończenie Misji Świętej w roku 2014 

19.00 Msza Św. z nauką misyjną 

Misję głoszą ojcowie oblaci: Włodzimierz Jamrocha i Marian Żeleźniak. Więcej informacji w następnych numerach naszego pisma. Zapraszamy!

Page 5: 2014 10 19 264 15

Z życia parafii 

19‐10‐2014  Strona 5 

Fot. Małgorzata Świderska 

 Święcenia diakonatu w naszej parafii   4 października w naszym kościele odbyła  się uro‐czystość  księży  zmartwychwstańców  – w  ich  sze‐regi zostali włączeni dwaj diakoni. 

 Drodzy Współbracia, chcę podzielić się z Wami wielką radością: dzisiaj Kościołowi Powszechnemu przybyło dwóch diako‐nów zmartwychwstańców. Są to: Tomasz Koperek CR i Łukasz Wąsikiewicz CR. Uroczystość miała miejsce w kościele parafialnym p.w. Zmartwychwstania Pań‐skiego w Poznaniu, na Wildzie, która to Parafia ob‐chodzi w bieżącym roku 90. rocznicę swego powsta‐nia. Koncelebrze (naliczyłem dziewiętnastu zmar‐twychwstańców i trzech księży diecezjalnych) prze‐wodniczył oraz święceń udzielił bp Damian Bryl, bi‐skup pomocniczy Archidiecezji Poznańskiej. Z kazania Księdza Biskupa pozwalam sobie wyłowić trzy myśli. 1. Niech te święcenia diakonatu przypomną nam wszystkim, którzy otrzymaliśmy również święcenia prezbiteratu, iż nie przestaliśmy być diakonami czyli tymi, którzy służą. 2. Być osobą duchowną znaczy być człowiekiem du‐chowym. Zadaniem zaś osób duchownych jest pro‐wadzić ludzi do nieba, aby czynić to skutecznie, sa‐memu trzeba iść drogą do nieba prowadzącą. 3. Diakon czy kapłan nie jest vagabundus, lecz jest inkardynowany, czyli włączony do konkretnej wspól‐noty kościelnej. I tę wspólnotę, do której jest się włą‐czonym, należy kochać. Ksiądz Biskup niejako polecił nowym diakonom: "Kochajcie Wasze Zgromadzenie zakonne i raz wszedłszy na tę drogę, w tym Zgroma‐dzeniu, nie szukajcie innych dróg". Gratulując Toma‐szowi i Łukaszowi, módlmy się po bratersku w ich intencji, aby ten czas diakonatu przeżyli owocnie, 

 przygotowując się jak najpiękniej do przyszłorocz‐nych święceń kapłańskich. Informuję zarazem, że święcenia kapłańskie Tomasza i Łukasza są planowa‐ne na sobotę, 30. maja 2015 roku, w Krakowie.  

Wiesław Śpiewak CR prowincjał  

Misjonarki  dziękują 

 Raz jeszcze serdecznie dziękujemy za życzliwość Oj­

ca Proboszcza i możliwość zorganizowania w Parafii Zmartwychwstania Pańskiego uroczystości wręczenia nam krzyży misyjnych. Dziękujemy za wspólną modli­twę i za tacę zebraną podczas Mszy Świętej – dar serc Parafian to 1095,­ zł – prosimy o przekazanie wyrazów naszej wdzięczności i zapewnienie o modlitewnej pa­mięci. Nasz wylot do Tanzanii został zaplanowany na 

dzień wspomnienia naszej Matki Założycielki, 26 paź­dziernika 2014 r. – aby oddać bł. Celinie Borzęckiej to posłannictwo w szczególną opiekę. Dziękujemy, że stale możemy liczyć na pamięć w modlitwie Ojców i wszyst­kich Parafian. 

 

s. Agnieszka Paulina CR i s. Tomasza CR 

Page 6: 2014 10 19 264 15

Z życia Kościoła 

Strona 6 

 Synod i małżeńska skrucha      Co  znaczy  doprowadzić człowieka  do  skruchy?  Jakimi  środkami?  Czy  dokonuje  się  to  przez  ukazanie ogromu grzechu? A może poprzez zaprezentowanie wielkości łaski?   

W Watykanie trwa Synod. Jedni spodziewają się, że ojcowie synodalni wprowadzą zmiany, które pozwolą osobom  po  rozwodzie,  a  w  ponownym  związku,  na przystępowanie do  spowiedzi  i  komunii  świętej.  Inni natomiast  mają  nadzieję,  że  biskupi  zgromadzeni w Watykanie  zachowają  dotychczasową  dyscyplinę. Jedni  i  drudzy  wytaczają  swoje  argumenty,  jednym i drugim należy  jednak przypomnieć  również o ogra‐niczeniach ich dowodzenia. 

Zwolennicy  stanowiska  Waltera  Kaspera  powinni pamiętać,  że  jego  odwoływanie  się  do  praktyki  Ko‐ścioła  pierwotnego,  który  jakoby  miał  być  o  wiele bardziej  liberalny w  rzeczonej  kwestii,  nie  do  końca odpowiada  rzeczywistości.  Przypomniał  o  tym  cho‐ciażby  kard.  Walter  Brandmüller.  Jego  wypowiedź została  zamieszczona  w  55.  numerze  „Christianitas”. Mnie  osobiście  dziwi,  że  kard.  Kasper  pominął  wni‐kliwe badania jezuity o. Henri Crouzela. Czy jego ana‐liza  postawy  Kościoła  pierwotnego  wobec  praktyki rozwodu  była  źle  przeprowadzona?  A  może  została pominięta, gdyż nie odpowiadała tezom niemieckiego purpurata? Nie  zapominajmy  również  o  tym,  że  jego krytyka  deklaracji  Dominus  Iesus  (przygotowanej przez ówczesnego kard. Ratzingera) okazała się nieco chybiona,  czego  nie  omieszkano  mu  wytknąć.  To wszystko razem wzięte powinno nas uczyć jednego – sam tytuł (czy to kościelny, czy uniwersytecki) nie jest rękojmią nieomylności.  

Ci natomiast, dla których ostoją są poglądy strony przeciwnej, nalegającej, aby nie wprowadzać żadnych zmian  w  dopuszczeniu  rozwodników  ponownie  za‐ślubionych do komunii  świętej, muszą odpowiedzieć, jak  zrealizować  słuszne  postulaty  kard.  Napiera z RPA,  który  mówi,  że  należy  znaleźć  rozwiązania, 

które doprowadzą te osoby do skruchy i przybliżą ich do wspólnoty oraz pozwolą im poczuć, że są na nowo w  Kościele.  [Wspominał  o  tym  w  swoim  felietonie Konrad  Sawicki].  Tutaj  nie  wystarczą  pobożne  wes‐tchnienia. 

 Co  znaczy  bowiem  doprowadzić  człowieka  do 

skruchy? Jakimi środkami? Czy dokonuje się to przez ukazanie ogromu grzechu? A może poprzez zaprezen‐towanie  wielkości  łaski?  Niektórzy  sugerują,  że  nie sposób uciec od języka groźby. Nie wiem. Każde z tych rozwiązań ma  swoje mocne  i  słabe  strony.  Zacheusz nawraca się dzięki wielkości udzielonej mu łaski. Ale ona  przecież  nie  wzrusza  niewdzięcznego  dłużnika z przypowieści  Jezusa!  Zdaje  się,  że  nie  ma  jedno‐znacznej odpowiedzi. 

Ten konflikt pokazuje, czym właściwie będzie mu‐siał  zająć  się  rozpoczęty  Synod. On w gruncie  rzeczy dotyczy kryzysu Eucharystii. I jest to, mimo wszystko kryzys, który dotyczy przede wszystkim Kościoła  za‐chodniego. Raz jeszcze mamy do czynienia z eurocen‐tryzmem  naszego  Kościoła.  Nasze  duszpasterstwo opiera  się  bowiem  na  kulcie  Eucharystii.  I  ten  kult w naszym obszarze cierpi na dwojaki deficyt. Z jednej strony, zaczyna nam brakować tych, którzy mogą wy‐powiedzieć słowa konsekracji. Brakuje kapłanów. Być może  udałoby  się  to  rozwiązać  zniesieniem  celibatu i wprowadzeniem  praktyki,  że  w  poszczególnych wspólnotach Mszę  św. mogą  odprawiać  żonaci  męż‐czyźni.  Być  może  udałoby  się  to  rozwiązać  "impor‐tem"  księży  z  Kościołów,  w  których  wciąż  powołań kapłańskich nie brakuje. Więcej,  jest ich nadmiar. Ale jak długo taka praktyka może trwać? Z drugiej strony, kryzys   duszpasterskiego  oparcia  się  na  Eucharystii 

Page 7: 2014 10 19 264 15

Z życia Kościoła 

19‐10‐2014  Strona 7 

uwidacznia  się  i  w  tym,  że  coraz  więcej  wierzących (i praktykujących) z racji swojej sytuacji egzystencjal‐nej  nie może  (zgodnie  z  doktryną  Kościoła)  przystę‐pować  do  komunii  świętej.  Dotyczy  to  żyjących w związkach niesakramentalnych czy konkubinatach. Nie  wiem,  czy  stanowią  większość  naszych  parafii. Wiem,  że  ponad  połowa  dzieci  chrzczonych w mojej parafii pochodzi właśnie z takich związków! 

Obydwie  frakcje  ojców  synodalnych,  o których wspomniałem  wcześniej,  wychodzą  z  założenia,  że Eucharystia  stanowi  kręgosłup  naszego  duszpaster‐stwa.  I  mam  wrażenie,  że  w  jakiejś  mierze  i  jedni, i drudzy tę Eucharystię instrumentalizują. Dla jednych staje  się  Ona  (wbrew  nauczaniu  Kościoła)  nagrodą. Dla drugich  (wbrew nauczaniu Kościoła) narzędziem swoistej  marginalizacji.  Obydwie  strony  pozostają w takim zwarciu, które nikogo nie czyni ani przegra‐nym, ani wygranym. Okazuje  się  to męczące  i  jałowe na dłuższą metę. 

Ów kryzys  i  swoistą  niewydolność wspólnoty Ko‐ścioła widać  chociażby  teraz,  kiedy  rozpoczynają  się przygotowania do przyjęcia Pierwszej Komunii Świę‐tej  dzieci.  Przychodzą  do  parafii  ich  rodzice,  których sytuacja  sakramentalna  jest  zróżnicowana.  Jedni  żyją w  małżeństwie,  drudzy  żyją  w  związkach  niesakra‐mentalnych  lub w  konkubinatach.  Dla  zdecydowanej większości  tych  rodziców  życie  sakramentalne  (co‐niedzielna  Eucharystia,  codzienna  modlitwa  i  spo‐wiedź) stanowi obcość. 

Wydaje  się,  że  nasze  duszpasterstwo  zostaje  po‐gnębione  przez  automatyzm  przyjmowania  komunii świętej. Z niego wynika, że należy się ona tym, którzy nie popełnili grzechu ciężkiego. Czy to jednak oznacza wewnętrzną  dyspozycję  chrześcijanina  do  bycia w komunii z Panem? 

Co  w  takiej  sytuacji  można  zaproponować?  Przy‐chodzi mi na myśl postulat św. Jana Pawła II, sformu‐łowany w kilku  Jego dokumentach,  że nasze duszpa‐sterstwo  winno  być  oparte  o  sakrament  chrztu.  To oczywiście  nie  oznacza  opozycji  wobec  duszpaster‐

stwa eucharystycznego. W mojej ocenie jest to jednak  znaczące  przestawienie  akcentów. Punktem  wyjścia  jest  chrzest  i  powinności (oraz  godność)  z  niego  wynikające.  Wydaje się, że  jest to taka płaszczyzna, na której spo‐tkać mogą się ci, którzy żyją w małżeństwach, i  ci,  którzy  żyją  w  sytuacji  nieregularnej (w opinii  Kościoła).  W  chrzcie  mamy  przed sobą  punkt  wyjścia,  od  którego  zaczynamy. Eucharystia  majaczy  nam  na  horyzoncie,  ale nim do niej dojdziemy, miną lata.  

KS. ADAM BŁYSZCZ CR 

Tekst ukazał się 8.10.2014 w portalu Deon.pl 

 

Tak to się zaczęło 

Msza  św.  inaugurująca  Synod  Biskupów (5 X) okiem turysty 

Zaczęło się od skojarzenia  faktu,  że może w samolo‐cie do Rzymu, w sobotę 4 października, spotkamy kogoś, kto  do  Rzymu  jedzie  pracować,  a  nie  na wakacje.  Ale wygląda  na  to,  że  purpuraci  polecieli  szybciej  lub  inną linią.  I tyle o Synodzie. Ale  ledwo w sobotni wieczór za‐częliśmy ustalać plan na niedzielę, to zmartwychwstańcy przyjaciele  zaskoczyli  nas  niespodzianką: wejściówkami do Bazyliki św. Piotra na Mszę św. pod przewodnictwem Papieża.  Druga  wiadomość  brzmiała  nieco  gorzej:  naj‐później do 8.00 musimy dotrzeć na Plac św. Piotra, choć msza  zaczyna  się  dopiero  o  10.00  (A  kiedy  śniadanie? Włoska kawa?!). Ale co tam – spacer ulicami śpiącego po 7.00 Rzymu to zawsze miłe przeżycie. A kawy to się jesz‐cze napijemy. 

Okazało się, że wcale nie jesteśmy rannymi ptaszkami – pod bazyliką stała  już kolejka zataczająca niemal krąg. „Pewnie dużo  z  tych osób nie wie,  że dziś  trzeba mieć wejściówki i pewnie zaraz zaczną wychodzić z tej kolejki” –  byliśmy  przekonani.  Jakie  było  nasze  zdziwienie,  gdy otwarto wejścia (czyli punkt 8.00), a każdy w ręku dzier‐żył  fioletowy bilet  (zresztą przez nikogo niekontrolowa‐ny). „Oni wszyscy TEŻ mają wejściówki!”. Po raz kolejny zdaliśmy  sobie  sprawę,  że  ogrom  Bazyliki  wymyka  się naszym przestrzennym wyobrażeniom, wszak brat Woj‐ciech zapewniał,  że miejsca na pewno będą dla wszyst‐kich niespóźnionych, i to siedzące, bo zawsze jest tyle, ile potrzeba. Ale trzeba być na miejscu wcześnie. 

Nieśmiałe  promienie  słońca  zapowiadające  bardzo ciepły dzień zaczęły ogrzewać nasze sylwetki, gdy dotar‐liśmy do bramek.   Była dopiero 8:45.  Chwilę później,  po

Page 8: 2014 10 19 264 15

Korespondencja 

Strona 8 

kontroli, z której sobie nikt nic nie  robił  (pikało czy nie, przechodził  każdy  bez  uwagi  strażników  zajętych  roz‐mowami przez telefon), weszliśmy do gwarnego wnętrza Bazyliki, gdzie każdemu wręczano książeczkę z łacińskim, angielskim i włoskim tekstem całej liturgii i modlitw. 

Mnóstwo  przygotowanych  na  tę  okoliczność miejsc było  zajętych,  zwłaszcza  z  przodu  i  przy  balustradach ustawionych wzdłuż nawy głównej, którą wchodzą cele‐bransi. Ale ile jeszcze było wolnych! Usiedliśmy na wyso‐kości  kaplicy  św.  Sebastiana  (zasłoniętej  wówczas,  bo służącej  za miejsce  do  przebierania  się  części  dostojni‐ków), ale blisko owych balustrad. 

O  atmosferze w  świątyni można powiedzieć wszyst‐ko,  ale  nie  to,  że  była modlitewna  lub  pozwalająca  na skupienie. Nic  z  tych  rzeczy.  Ciągły  błysk  fleszy  i  hałas migawek  tysięcy  aparatów  fotograficznych  uruchomio‐nych przez uczestników.  I  istna wieża Babel. Obok  jakaś klasa  słowiańskiego  pochodzenia,  przed  –  wycieczka amerykańskich seniorów (pasjonatów iPada i Facebooka, „share’owali”  fotki  z Bazyliki  jedna  za drugą, nawet po rozpoczęciu  mszy!),  za  –  angielscy  księża.  Ogólnemu szczebiotowi  towarzyszyło podszyte  ciekawością wycze‐kiwanie – ilekroć ktoś pojawił się w nawie, poszczególne rzędy  unosiły  się,  tworząc  niechcący  fale meksykańską, by  sprawdzić,  czy  to  aby przypadkiem  papież  nie  prze‐chadza  się  po  kościele  na  godzinę  przed  uroczystością. Przechadzała  się  co  najwyżej  ochrona  z  słuchawkami w uchu, wreszcie wkroczył chór. 

Wreszcie,  bo wraz  z  usadowieniem  się  chóru,  ode‐zwał  się  lektor  do mikrofonu,  przypominając  tysiącom gości, pielgrzymów  i turystów,  że przybyliśmy na modli‐twę,  zatem  zaczniemy  od  różańca.  Pierwsze  zdrowaśki po  łacinie nie wciągnęły  tłumów  i odgłosy urządzeń cy‐frowych nie umilkły, ale z każdą kolejną  rosła gorliwość uczestników  i  śmiem przypuszczać,  że nawet ci, których do  Bazyliki  przywiodła  wyłącznie  ciekawość  i  atrakcja turystyczna  w  postaci  Papieża  Franciszka,  otworzyli wspomniane książeczki na właściwej stronie  i ulegli  łaci‐

nie oraz pięknym  śpiewom Litanii do Wszystkich Świętych, prowadzonym przez chór. 

Krótko przed 10 w drzwiach Bazyliki pojawiły się długo wyglądane, pierwsze dostojnie ubrane postaci  –  służby  liturgicznej,  a  zaraz  za nimi du‐chowieństwa.  No  i  się  zaczęło.  Lektor  przypo‐mniał,  by  powstrzymać  się  od  oklasków,  a  tym bardziej okrzyków na cześć Papieża. Ale póki cała procesja  celebransów  nie  doszła  do  ołtarza,  pa‐nował  szum  i  rozgardiasz  –  tłum  żądny  zdjęć (z tabletów,  bo  kto  by  dziś  używał  poręcznego aparatu  fotograficznego)  napierał  na  barierki i szukał  przedstawicieli  swoich  Kościołów  (udało nam  się  wypatrzyć  abpa  Gądeckiego)  i  Głowy Kościoła. A Papież  szedł dość pospiesznie  (wcale 

nie kroczył!), tak ściśle otoczony przez swoich współpra‐cowników, że prawie… Go przegapiliśmy. 

Papież  rozpoczął Mszę  św.  niepozornie,  najzwyczaj‐niej  w  świecie. Mówił  cicho,  nie  przejmując  się  nadto szmerami czy hałasami, a tym bardziej niuansami retory‐ki czy publicznych wystąpień, o aktorskich wyczynach nie mówiąc.  Cała Msza  św.  pozbawiona  była  jakichkolwiek didaskaliów, wtrąceń,  dopowiedzeń  –  pełna Msza we‐dług Mszału. Nic mniej i nic więcej, a mimo to– czy raczej i dlatego – pięknie. Chór towarzyszył, a nie dawał wystę‐py. Ludzie – z całego świata, mówiący setkami języków – tu modlili się wspólnie w  intencji rozpoczynanego Syno‐du. Modlitwa wiernych odczytana przez przedstawicieli różnych narodów w  ich językach przypomniała, że Euro‐pa nie  jest pępkiem Kościoła. Czuć było komunię całego Kościoła (nie tylko z powodu powszechności tabletów). 

Kazanie  było  krótkie  (z  treścią  zapoznawaliśmy  się dopiero  po mszy).  Komunia  święta  tak  zorganizowana, że trwała nie dłużej niż w zwykłym parafialnym kościele. Półtorej godziny  i już błogosławieństwo  i rozesłanie! Nic dziwnego –w południe Papież prowadził przecież jeszcze Anioł Pański. Nie było czasu na wydłużanie  i psucie pie‐czołowicie opracowanej  i wpuszczonej w  ruch machiny organizacyjnej tego przedsięwzięcia. 

Byliśmy mile zaskoczeni. I jakkolwiek brzmi powyższa relacja  nieco  z  przymrużeniem  oka  –  pod  ogromnym wrażeniem. 

Romana i Leszek Zygmunt 

INFORMACJA

Najbliższe spotkanie Wspólnoty Związków Niesakramentalnych odbędzie się wyjątkowo 16 listopada w kaplicy Matki Bożej Łaskawej.

Zapraszamy

Page 9: 2014 10 19 264 15

Modlitwa 

19‐10‐2014  Strona 9 

ADORACJA  

Modlitwa czy relacja? 

 Jakie uczucia rodzą się w naszym sercu, kiedy słyszymy  zaproszenie  na  czwartkowe adoracje w naszym kościele? Radości i ochoty uczestniczenia w tym  spotkaniu? Uznania,  że to  nie  dla  mnie,  tylko  dla  dewotek,  tych, którzy  nie  mają  ciekawszych  zajęć...? Zakłopotania,  że  jest  w  moim  sercu pragnienie  bycia  na  adoracji,  ale  za  bardzo nie wiem, co się tam robi? 

 Adoracja  jest  wymagającym  nabożeństwem, 

ponieważ pokazuje ona nam kim dla nas jest Ten, dla Którego przychodzimy. 

Wyobraźmy  sobie  parę  zakochanych  –  kiedy  się widzą,  słyszą, przebywają  ze  sobą,  to nie  istnieje dla nich nic poza nimi samymi. Czasami mówią do siebie, czasami się słuchają nawzajem, niekiedy wspólnie coś przygotowują,  innym  razem  po  prostu  są  ze  sobą w milczeniu.  Gdybyśmy  zapytali  ich,  kiedy  najlepiej się  czują,  czy  wtedy  gdy  są  na  odległość,  czy  blisko siebie,  to  odpowiedź  byłaby  oczywista.  Część  z  nich tak  bardzo  pragnie  tej  bliskości,  że  w  ciągu  dnia wielokrotnie  przesyłają  sobie  dowody  miłości w postaci SMM‐ów, „głuchaczy”, maili, itd. 

Jezus  tak  bardzo  kocha  każdego  z  nas,  że  kiedy odchodził do domu Ojca, postanowił nie pozostawiać nas  samymi  na  tym  świecie,  ale  został  dla  nas dostępny w każdej  sekundzie  naszego  życia.  Jednym z dowodów  Jego  Obecności  jest  właśnie  pozostanie pod  postacią  Białego  Chleba  w  Najświętszym Sakramencie. 

Tam czeka na każdego z nas, by do nas mówić, by z nami przebywać, by nas  słuchać oraz zapraszać do współpracy. To w tym miejscu  jak w źródle możemy czerpać  siły  do  codziennego  trudu.  To  tu  możemy „uzgadniać”  nasze  decyzje,  tak  by  były  one  zgodne z Jego wolą, którą przede wszystkim jest nasze dobro i szczęście. To tu możemy przyjść i wypłakać się oraz wypowiedzieć to wszystko, co „zalega nam na sercu”. To tu wreszcie możemy odpocząć i uspokoić się. 

Każde z tych spotkań jest jak spotkanie z ukochaną osobą. Zawsze dodaje nam skrzydeł, nadziei, chęci do życia, do podejmowania kolejnych zadań. 

Jest  tylko  jeden  warunek:  by  tego  doświadczyć, 

trzeba przyjść i stanąć przed Nim takim, jakim jestem naprawdę, bez masek, udawania,  jakichś powinności, spełniania określonych wymogów. 

On  jest  i  czeka  na  Ciebie  zawsze,  a  szczególnie w czwartki  od  godz.  15‐21.  Jeśli  chcesz  doświadczać pełni  swojego  życia,  nie  zwlekaj,  odpowiedz  na  Jego zaproszenie. 

 Z darem modlitwy o odwagę 

podjęcia najgłębszych pragnień naszych serc Małgorzata Heigelmann 

Marnowanie czasu dla Boga   

Modlitwa  to  zdolność  zmarnotrawienia czasu  ze  względu  na  obecność  Boga.  Je‐stem przekonany,  że ona decyduje o  jako‐ści naszego człowieczeństwa.  

Niech  będzie  to  katecheza  poświęcona  różań‐cowi,  czyli modlitwie. W  ubiegłą  niedzielę  dzieci  przy‐stępujące  do  Pierwszej  Komunii  Świętej  w  2015  roku otrzymały  różaniec.  Ten  gest  został  poprzedzony  spo‐tkaniami z rodzicami. 

Na początku każdej katechezy zadałem pytanie, kto z rodziców ma różaniec i się na nim modli. W każdej grupie były to trzy, cztery osoby na kilkanaście. Nie piszę tego, aby kogokolwiek strofować czy  też upokarzać. Po prostu różaniec wychodzi z użycia. Wystarczy popatrzeć na  dziecięce  nabożeństwa  różańcowe w  kaplicy Matki Bożej Łaskawej. Kto przychodzi? W zdecydowanej więk‐szości  dzieci,  które  przygotowują  się  do  Pierwszej  Ko‐munii. Gdzie  są  dzieci,  które  przyjęły  komunię w  2014 roku, w 2012 i jeszcze wcześniej? 

Page 10: 2014 10 19 264 15

Modlitwa 

Strona 10 

Napisałem, że różaniec wychodzi z użycia. Jeste‐śmy wychowywani w przeświadczeniu, że była to modli‐twa całej rodziny. Na klęczkach modlił się ojciec, matka, dziadkowie  i  dzieci.  Ale  tego  samego  nie możemy  po‐wiedzieć  o współczesnych  rodzinach.  To  raczej  bardzo indywidualny  wybór,  który  nie  przekłada  się  na  życie rodzinne czy  też małżeńskie. Zdarza się,  że od czasu do czasu ktoś powiesi różaniec w swoim samochodzie. Tak na  wszelki  wypadek.  Na  obronę  przed  nieszczęściem. Ale to przecież wcale nie oznacza żadnej modlitwy. 

Mówienie  o  różańcu  to  w  gruncie  rzeczy mó‐wienie o modlitwie. A  ta przeżywa kryzys. Nie modlimy się. Dlaczego? Wydaje mi się, że są dwa powody tegoż. 

Przede wszystkim nie bardzo wiemy,  jak modli‐twa odnosi się do naszego życia. Najczęściej mówimy, że nic nie zmienia, że nie otrzymujemy tego, o co prosimy. Istotnie, modlitwa wyłamuje  się  ze  znanej  nam  relacji przyczyna – skutek. Jakbyśmy zapomnieli o tym, że ma‐my do czynienia z Bogiem, który  jest wolny. I tak  jakby‐śmy zapomnieli, że modlitwa to bardziej słuchanie tego, co Bóg ma do powiedzenia niż mówienie do Niego. 

Ale  ten kryzys modlitwy ma  chyba  jeszcze  inne źródło. My  jesteśmy  takim  pokoleniem,  które  utraciło doświadczenie  Boga,  smak  Boga.  Trapi  nas  taki  prak‐tyczny ateizm. W sferze deklaratywnej jesteśmy wierzą‐cy, przywiązani do Ewangelii i wartości głoszonych przez chrześcijaństwo,  ale  tym  deklaracjom  nie  towarzyszy żadna  (lub prawie  żadna) duchowość. W  świecie, który skonstruowaliśmy,  nie  przewidzieliśmy miejsca  dla  Bo‐ga! 

W  takiej właśnie perspektywie chciałbym zwró‐cić  uwagę  na  dwie  sprawy.  Przede  wszystkim  kwestia bezinteresowności modlitwy. To dobrze, kiedy ktoś mó‐wi,  że modli się przy okazji pracy, spaceru,  jazdy samo‐chodem… Bardzo dobrze. Jestem jednak przekonany, że każdego  dnia  należy  znaleźć  tych  kilka,  kilkanaście mi‐nut,  które  zostaną  bezpowrotnie  zmarnotrawione  dla Pana,  dla  Boga. Można  byłoby  je  spożytkować  inaczej. Być może nawet skuteczniej i pożyteczniej… Modlitwa to zdolność  zmarnotrawienia  czasu  ze  względu  na  obec‐ność Boga. A druga sprawa dotyczy znaczenia, wartości modlitwy. Jestem przekonany, że ona decyduje o jakości naszego  człowieczeństwa.  Zdaję  sobie  sprawę,  że  taka opinia może wywołać zdziwienie  i pytanie, czy ateistom odmawiam człowieczeństwa. Nie. Po prostu twierdzę, że jakość  człowieczeństwa  zależy  od  naszej  zdolności  roz‐mawiania z Bogiem. Kiedy patrzymy na świat stworzony, zwierzęcy, nie  sposób nie  zauważyć,  że  istnieją gatunki zwierząt, z którymi łączy nas wiele (wilki, delfiny, małpy czy  też szczury). Różni nas zdolność modlitwy, umiejęt‐ność odniesienia naszego życia, naszej historii do Boga. 

Ks. Adam Błyszcz CR 

 

Matko Pełna Łask  Spoglądasz na nas Z piedestału miłości Pośredniczko Nieustająca Strażniczko ludzkich losów  Między ramionami Krzyża Twego Syna A potrzebami serc naszych Płynie Do Ciebie Matko ONA nieustająca MODLITWA Szeptana ze spuszczoną głową Albo strzelista i tak gorąca Jak jądro ziemi Lub mięsista pełzająca Jakby nie mogła oderwać się od ust  Każdego dnia Spokojnie przesuwana Między opuszkami palców Pięć razy po dziesięć Pomiędzy Z pokłonem dla Ojca W cudownym różańcu  Matko Boża Łaskawa słuchasz I przytulasz splątany Słono­gorzko­słodki Westchnień naszych smak Pośredniczko u Boga Proś za nami Dziećmi Twymi Spraw by powiedział „TAK” 

DANUTA PIOTR  

Page 11: 2014 10 19 264 15

Modlitwa 

19‐10‐2014  Strona 11 

Modlimy się o uzdrowienie duszy 

i ciała 

W  czwartek,  9  października  po  wieczornej Mszy św.  w  naszym  kościele  miała  miejsce  modlitwa o uzdrowienie,  którą  prowadzili  członkowie wspólnoty  modlitewnej  Galilea  Dom Zmartwychwstania w obecności naszych parafian.  

Przed  wystawionym  Najświętszym  Sakramentem prosiliśmy Pana o  różne  sprawy,  te  przyziemne  bliższe 

  

Świadectwo  

Podczas modlitwy  uwielbienia  09.10,  gdy  prosili‐śmy Pana  o  dar  uzdrowienia  duchowego,  fizycznego jak również uzdrowienia relacji w rodzinach, Pan dał słowo  z  księgi  Nahuma  (jak  później  doczytałem  po hebrajsku  imię  proroka  stanowi  skrót  z  Nechemiah znaczy  „Jahwe  pociesza”).  Pan  przyszedł  do  nas, zgromadzonych  przed  Najświętszym  Sakramentem z pocieszeniem. Na 1, 7 „Dobry jest Pan, On obroną w dniu nie­

doli; zna  tych, którzy Mu ufają”  –  w  tych  słowach Pan  potwierdził,  że  zna  każdego  z  nas,  którzy  przy‐szliśmy  do  Niego,  ponieważ  w  Nim  pokładamy  na‐dzieję, wierzymy w Niego i Jemu, w to że słowa, które do  nas  kieruje  są  właśnie  dla  nas,  dla  ciebie  i  dla mnie. A Pan zawsze wypełnia obietnice. 

Przyszliśmy,  aby  wielbić  Boga,  ale  też  po  to,  aby złożyć  u  stóp  Jezusa  nasze  ciężary,  które  dźwigamy każdego dnia, z którymi często nie dajemy sobie rady. To wszystko, co nas przygniata, sprawia, że życie sta‐je  się  udręką.  Oddaliśmy  ze  szczerym  sercem  Panu i to wystarczyło, Pan nie oczekuje od nas niczego wię‐cej i potwierdził to tymi słowami: „Tak mówi Pan: … Ciebie  upokorzyłem   –   nie  upokorzę  cię  więcej. 

ciału,  ale  i  te  duchowe,  bo  nie  tylko  nasze  ciało  nie domaga, ale i na duszy nosimy rany. Wspólnie wołaliśmy do  Niego,  by  uzdrawiał  nas,  pomagał  otworzyć  nasze serca  na wszystko  to,  co  chce  nam  przekazać  Bóg,  na łaski, którymi chce nas obdarować, na miłość, którą chce nas  doświadczać.  Taka  modlitwa  może  prowadzić  do uzdrowienia naszego ciała, umysłu i ducha. 

Modlitwy  prowadzone  przez  o.  Sebastiana  oraz członków  naszej  wspólnoty  były  przeplatane  śpiewem i grą na gitarze w wykonaniu o. Sebastiana. Modliliśmy się też słowami Pisma Świętego, które ma cudowną siłę i właściwości. Odczytane były  fragmenty Słowa Bożego, które  chciał  nam  przekazać w  tamtym momencie  nasz Pan. Spotkanie zakończyliśmy kompletą. 

Czy były odrzucane kule, powstania z wózków? Nie! Bóg nie zawsze  tak działa, ale  Jego  łaska pracuje w nas i z  nami  powoli,  systematycznie. Może w  czasie  naszej modlitwy w którymś z domów Duch  Św. dotknął kogoś i zobaczymy  go  na  niedzielnej  Eucharystii  lub  na różańcu? Głęboko wierzę,  że coś  takiego miało miejsce i w niedługim  czasie  będziemy mieli  tego  świadectwo. I dlatego będziemy pracować mocniej  i systematyczniej, więc  już  dziś  chcielibyśmy  zaprosić  wszystkich, a szczególnie naszych Drogich Parafian, na kolejne takie modlitewne wieczory, które będą się odbywać w każdy II czwartek miesiąca. 

 Życząc Bożego błogosławieństwa 

Ewa i Adam z Galilei Domu Zmartwychwstania  

A  teraz  złamię  jego  jarzmo,  które  jest  na  tobie, i porozrywam twe więzy” (Na 1, 12­13) ‐ cierpienia i problemy, różne często bolesne doświadczenia były nam potrzebne abyśmy zwrócili się do Pana, abyśmy Jego postawili na pierwszym miejscu, abyśmy zrozu‐mieli,  że my  sami  niczego nie możemy,  ale On może wszystko!  I  obiecuje  Pan,  że  teraz,  tj.  od  momentu kiedy  oddaliśmy  z  wiarą  to  wszystko,  co  nas  przy‐gniata,  kiedy  wróciliśmy  do  domu  Ojca,  On  zdejmie nasze  ciężary,  wyprostuje  nasze  drogi,  dzięki  Panu znowu poczujemy się wolni. 

Pan mówi  dalej  ‐  że mamy Mu  zaufać  i  już  teraz radować  się  i weselić,  bo Pan  uwolnił  nas  od wszel‐kiego zła, które miało do nas dostęp ‐ słowami: „(…) Święć,  Judo,  twe uroczystości, wypełniaj  twe  ślu­by, bo nie przejdzie  już więcej po  tobie nikczem­nik, całkowicie został zgładzony” (Na 2, 1). 

Pan już całkowicie uwolnił Ciebie i mnie z niewoli, w  które  daliśmy  się  złapać.  Może  jeszcze  jakiś  czas będziemy  ponosili  konsekwencje  swoich  wcześniej‐szych wyborów, ale uwierz w to, co mówi do nas Pan „nikczemnik,  całkowicie  został  zgładzony”.  Zo‐stańmy  przy  Panu,  a  On  wyprowadzi  nas  z każdej, nawet najbardziej skomplikowanej sytuacji – przecież On jest JEDYNYM, WSZECHMOGĄCYM BOGIEM. 

Chwała Tobie Panie.  

Adam 

Page 12: 2014 10 19 264 15

Korespondencja 

Strona 12 

Z Ojcami Kościoła za pan brat   

Albowiem gdzie Kościół, tam i Duch Boży; a gdzie Duch Boży,  tam Kościół i wszelka łaska (Przeciw herezjom 3, 24, 1) 

   

 

Rok 3, odcinek 1  

Myślą nam się myśli  

a  oknem  jesień.  A  przynajmniej  jej  zwiastuny. Liście  lekko pożółkły,  zaczerwieniały. Kasztany pod  nogami.  Dzwonek  znowu  wydziera  się 

wniebogłosy. Nic innego – zaczął się rok szkolny, lato się  skończyło.  Znak  nieomylny,  że  i  działalność, uśpiona  na  czas  wakacji  zaczyna  powoli  się  z  tego letniego snu budzić i wyłazić, jak niedźwiedzie z gaw‐ry po śnie zimowym, na światło dzienne. Tak też  jest i z  parafialną  prasą.  Wrześniowo‐październikowe przebudzenie.  Na  nowo  zaprasza  do  lektury.  Zapra‐szam i ja, już po raz trzeci, do znanego Państwu cyklu zatytułowanego  „Z  Ojcami  Kościoła  za  pan  brat”.  Ot, o historii  Kościoła  sobie  gaworzymy.  Albo,  jak  kto woli, o historii teologii. Albo, jak komu lepiej i zacniej, prezentujemy mały wykład o Ojcach Kościoła. Ot,  ta‐kie  okruszki  patrologiczne  i  patrystyczne  zbieramy. Zapyta kto, a po co i co nam to da. A ja odpowiem, że to  tak,  jakby  album  rodzinny  przeglądać  i  zatrzymy‐wać się nad zdjęciami prapradziadków i pradziadków. Odpowiem,  że  to  słuchać,  jak  sobie  poradzili  z  pro‐blemami. Odpowiem, żeby wiedzieć, że są święci, któ‐rych można o modlitwę prosić. 

W  pierwszym  roku  mówiliśmy  ogólnie  o  Oj‐cach,  o  Doktorach  i  zaprezentowaliśmy  pisarzy  i  pi‐sma  pochodzące  z  czasów  apostolskich.  W  drugim roku naszych spotkań, w roku ubiegłym, rozmawiali‐śmy o postaciach, które tworzyły w okresie tzw. apo‐logetycznym.  Pora  iść  dalej.  Na  początek  czeka  nas wycieczka do Francji, do Lyonu, na spotkanie z Irene‐uszem. 

Św.  Ireneusz  przyszedł  na  świat w  pierwszej połowie  II  w.  (historycy  mówią  o  latach  135‐140). Urodził  się  w  Smyrnie,  był  uczniem  św.  Polikarpa, który z kolei był uczniem św. Jana Apostoła. Do Lyonu trafia w roku 177 albo wcześniej. W roku 177 wspól‐nota z Lyonu wysyła list do Papieża Eleuteriusza, Ire‐neusz  był  posłańcem  i  stąd  dowiadujemy  się  o  jego obecności w Galii. Informacje te mamy dzięki zapisom u Euzebiusza, który cytuje fragment listu grupy chrze‐ścijan,  która  wtrącona  do  więzienia,  czekała  na  mę‐czeństwo: 

Ci  sami  męczennicy  polecili  ponadto  Irene‐usza,  który  podówczas  był  już  prezbiterem Kościoła  lyońskiego,  wspomnianemu  bisku‐powi  rzymskiemu  i  wystawili  mu  bardzo chlubne świadectwo, jak to stwierdzają nastę‐pujące  ich słowa: «Życzymy, by Ci się w Bogu i teraz,  i zawsze  dobrze  wiodło,  Ojcze  Eleute‐rosie.  Zleciliśmy  Ireneuszowi,  bratu  naszemu i towarzyszowi,  by  Ci  wręczył  listy  i  prosimy Cię, byś go przyjął łaskawie. Gdybyśmy sądzili, że  znamię  czystej  sprawiedliwości  polega  na stanowisku, tedy byśmy go Tobie przedstawili przede  wszystkim  jako  prezbitera  Kościoła, czym też jest w rzeczy samej»”, (Euzebiusz, HE V 4,1‐2)  W czasie kiedy Ireneusz podróżuje do Rzymu, 

chrześcijanie  ci  giną  śmiercią męczeńską,  ginie  rów‐nież biskup Lyonu. Po swym powrocie Ireneusz zosta‐je  wybrany  na  jego  miejsce  pasterzem  miasta  i  jest nim aż do swojej śmierci, która nastąpiła ok. 203 ro‐ku. 

Zostanie  zapamiętany  przede wszystkim  jako wielki  obrońca  wiary  przed  herezją  (tutaj  mamy  na myśli  przede  wszystkim  gnozę)  i  wielki  teolog.  Naj‐wyraźniejszą  i  najbardziej  niebezpieczną  charaktery‐styką poglądów gnostyckich był dualizm – przekona‐nie,  że  oprócz  Dobrego  Boga  istnieje  jakaś  „zasada negatywna”, która dała początek złej materii. Ireneusz broni biblijnej wiary w dobro materii, w świętość cia‐ła. Odpowiadając na herezje, tworzy właściwie pierw‐szy systematyczny wykład wiary, wykład teologii.  

Uczy  się  wiary  od  Polikarpa,  który  o  Jezusie dowiedział się od św. Jana. To wpływa na jego sposób myślenia o prawdziwości wiary. Ireneusz dowodzi, że nie można sobie wymyślać i tworzyć chrześcijaństwa, że  jest  ono  jedno,  to,  które  wywodzi  się  od  Jezusa, a które  zostało  nam  przekazane  przez  Apostołów. Odsyła do autorytetu Apostołów i do autorytetu Rzy‐mu, jako do miejsca, które za sprawą św. Piotra i jego następców, jest gwarantem jedności wiary i jej praw‐dziwości. 

Page 13: 2014 10 19 264 15

Korespondencja 

19‐10‐2014  Strona 13 

Benedykt XVI w swojej katechezie o Ireneuszu (28 marca 2007 r.) przedstawił w syntetycznej formie ten  właśnie  aspekt  Ireneuszowego  nauczania  – o przekazywaniu  wiary,  o  Tradycji.  Gnostycy  głosili, że  chrześcijaństwo  to  sprawa  dla  wtajemniczonych, związana  z  jakimiś  misteriami,  tajemnicami  dostęp‐nymi  tylko dla wybranych.  Ireneusz neguje  taką  tezę i podkreśla,  że  prawdziwa  tradycja  apostolska  jest publiczna,  że  nie  ma  w  niej  nic  ponad  to,  co  Jezus przekazał swoim Apostołom, a oni swoim następcom – biskupom. Ireneusz, przeciwko rozmaitości wierzeń i wielości sekt gnostyckich, opowiada o tym, że wiara chrześcijańska jest jedna, mimo iż wyrażona na różny sposób w różnych rejonach świata. Jest jedna i Kościół głosi  ją,  na  wielu  miejscach,  wierząc  w  nią  „jednym sercem”. Papież cytuje w swojej katechezie następują‐cy  fragment  z  najważniejszego  dzieła  Ireneusza, z traktatu „Przeciw herezjom”:  

Kościół, chociaż rozsiany na całym świecie,  to jednak  strzeże  jej  pilnie  [wiary  Apostołów], jak gdyby  jeden dom zamieszkiwał  i  jednako‐wo w te prawdy wierzy,  jak gdyby miał  jedną duszę  i  jedno  serce  i  jednozgodnie  je  głosi i naucza,  i  podaje,  jak  gdyby miał  jedne  usta. Choć bowiem na świecie  jest wiele niepodob‐nych do siebie języków, to jednak moc tradycji jest jedna i ta sama: ani też Kościoły założone w Germanii  inaczej nie wierzą, ani  inaczej nie podają  Kościoły  iberyjskie,  ani  celtyckie,  ani libijskie,  ani  wschodnie,  ani  egipskie  ani w środku  świata  roz‐mieszczone  (Ireneusz z Lyonu, Przeciw herezjom 1,10,1‐2).  Ireneusz  podaje  również, 

że  gwarantem  wierności  naucza‐nia,  tym,  który  czuwa  nad  proce‐sem przekazywania prawd wiary, jest Duch Święty. I to On sprawia, że nie jest to suchy przekaz, ale że jest  to przekaz pełen życia,  zaw‐sze  świeży,  zawsze  nowy.  To  od Ireneusza pochodzi  sformułowa‐nie:  „albowiem  gdzie  Kościół, tam  i  Duch  Boży;  a  gdzie  Duch Boży,  tam  Kościół  i  wszelka  ła‐ska” (Przeciw herezjom 3, 24, 1). 

To może  być  i  wskazów‐ka dla nas – przekazywanie wia‐ry  nie  może  polegać  na  jakimś nostalgicznym powtarzaniu utar‐tych  schematów,  na  jakimś  po‐wracaniu  do  tego,  co  było,  co dawne,  co  sprawdzone. Tradycja 

nie ma nic wspólnego z  tradycjonalizmem. Przekazy‐wanie  wiary  to  zaproszenie  do  twórczości,  która  to twórczość jednak nie może mieć nic wspólnego z „sa‐mowolką”. Ta twórczość to nic innego jak współpraca z  Duchem  Świętym,  który  podpowie,  jak  niezmienną treść wiary przekazać, być może w nowej  formie. Ale przede  wszystkich,  sprawi,  że  nie  będzie  to  suchy przekaz  informacji,  ale  Spotkanie  z żyjącym  Bogiem, dotknięcie Życia. 

Jedną  z ważniejszych  kategorii  teologicznych, jakich używał św. Ireneusz była kategoria rekapitula‐cji (anakefalaiosis), „zjednoczenia na nowo wszystkie‐go  w  Chrystusie”  (por.  Ef  1,10).  To  Chrystus  jest sprawcą  ponownego  zjednoczenia  i  pojednania  –  lu‐dzi  z  Bogiem,  ludzi  między  sobą,  ludzi  ze  stworze‐niem.  Ta  Ireneuszowa  myśl  może  być  jedną  z  prak‐tycznych wskazówek –  jeśli  sprawa  świata  jest  spra‐wą  jednoczenia  i  jednania,  i  jest  to  sprawa  Chrystu‐sowa, to każdy gest wyciągniętej ręki przybliża nas do tej sprawy. A każda niezgoda  i rozłam jest na drodze tej  Chrystusowej  sprawy  przeszkodą.  Oby  więcej w nas było tych kroków do ludzi i do Boga niż w stro‐nę przeciwną. 

BR. SZYMEK  

Od redakcji: Ojciec Tomasz Szymczak, który podpisuje się pseudonimem  z  lat  liceum,  to  franciszkanin,  doktorant Papieskiego Instytutu Biblicum w Rzymie, badający syryj‐ski przekład Ewangelii wg św. Mateusza. 

PIELGRZYMKA DO ZIEMI ŚWIĘTEJ

W dniach od 12 do 21 marca 2015 r. parafia Zmartwychwstania Pańskiego razem z Biurem Piel-

grzymkowym Frater organizuje pielgrzymkę do Ziemi Świętej i Jordanii.

Koszt 3980 złotych i 300 USD.

Więcej informacji w katalogu Biura (str. 31) i na stronie

www.frater.pl.

INDYWIDUALNA ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU

Co czwartek od godz. 15.00 do 21.00.

Kończymy ją odmówieniem z księżmi zmartwychwstańcami komplety

ZAPRASZAMY

Page 14: 2014 10 19 264 15

Pożegnanie 

Strona 14 

 Wielu  parafian  zaskoczyła  i  bardzo  zasmuciła 

wieść  o  śmierci  pani  doktor  Beaty  Gawrońskiej, która  zmarła  11  października  2014  r. w wieku  50 lat.  Pogrzeb  odbył  się  w  piątek,  17  października 2014 r. na cmentarzu Poznań Junikowo. W minioną niedzielą  o  godz.  19,  w kościele  p.w.  Archanioła Michał na Stolarskiej została odprawiona w intencji lekarki  z  inicjatywy Wspólnoty  Odnowy  w  Duchu Świętym, do której należała zmarła. 

Natomiast w naszym kościele Msza Św. za duszę św. p. Beaty Gawrońskiej odbędzie  się  16  grudnia 2014  r.  o  godzinie  18.30.  Zapraszamy  wszystkich dotychczasowych pacjentów Pani Beaty. 

 Janina i Andrzej Gołębniak 

   

Wspomnienie  o dr Beacie Gawrońskiej   

Jest  rok 1992, w przychodni przy ul. Czwartaków rozpoczyna pracę młoda lekarka dr Beata Gawrońska. Powoli  zdobywa  pacjentów,  jest  miła,  wysłuchuje, doradza.  Lekarz  jakich  wielu,  nic  nie  wskazuje,  że stanie się wyjątkową, niezastąpioną lekarką dla coraz większej  liczby  pacjentów nie  tylko  z  rejonu,  zaczną przyjeżdżać z różnych stron Poznania i okolic. 

Dlaczego tak się dzieje – dr Gawrońska nie poprze‐stała na wiedzy zdobytej podczas studiów na Akade‐mii Medycznej,  rozszerzyła  swoje  umiejętności  o  ta‐jemnice  wiedzy  medycyny  chińskiej,  zaczęła  trakto‐wać swoich pacjentów jako całość, a nie bolący organ, właśnie  całość.  Zgodnie  z  zasadą  medycyny  holi‐stycznej,  obecnie  zdobywającej  coraz większe  rzesze zwolenników,  patrzyła  na  człowieka  jako  jednostkę składającą się z ciała, umysłu, emocji i duszy. Harmo‐nia  tych  elementów  składa  się  na  zdrowie,  nierów‐nowaga  między  nimi  wywołuje  choroby  ciała,  umy‐słu, emocji i duszy. Miała zawsze czas, aby wysłuchać, dojść do jądra choroby. Nie zapisywała plików recept, zalecała  zmianę  stylu  życia.  Zaczynała  od  zmian w sposobie  odżywiania  –  stąd  propagowanie  diety pięciu  przemian  wg  Anny  Ciesielskiej,  oczyszczenie organizmu  różnymi  sposobami,  uspokojenie  emocji i modlitwę.  Właśnie  modlitwę,  na  początek  30‐dniową  modlitwę  wybaczenia,  jeśli  się  nie  udało  za pierwszym razem, następował drugi, a czasem trzeci. Potem zmianę myślenia o  sobie, dostrzegania dobra, piękna w każdej chwili życia  i dziękowanie w modli‐twie. Była lekarzem duszy i ciała. Oczywiście nie rezy‐ 

                            

gnowała z  leków, dozowała tylko niezbędne, a te na‐prawdę pomagały. 

Pani  doktor,  chyba  Pan  Bóg  bardzo  potrzebuje Twojej  wiedzy  na  niebieskich  pastwiskach,  może masz Mu pomóc w nawróceniu świata na drogę dobra i światłości skoro zabrał Ciebie nam, Twoim wiernym pacjentom.  Pozostaniesz  w  naszej  pamięci,  Twoje wskazówki  będą  dla  nas  drogowskazem,  tylko  dla‐czego tak Ciebie brak? 

Odpoczywaj na niebiańskich łąkach. 

ALEKSANDRA KĘDZIERSKA 

Świętujmy 90-lecie parafii!

23 listopada o godz. 13.00 zapraszamy na uroczystą Mszę Św. Jubileuszową.

A po niej na agapę całej naszej wspólnoty – świętujmy wspólnie 90-lecie!

UWAGA: tej niedzieli w związku z tym nie będzie Mszy św. o godz. 12.30 ani o 14.

Page 15: 2014 10 19 264 15

Polecamy 

19‐10‐2014  Strona 15 

KWESTIONARIUSZ PARAFIAN 

wypełnił  

Marek Molenda O  sobie:  Od  początku istnienia  Wspólnoty Związków  Niesakra‐mentalnych  w  naszej parafii  jest  z nią  zwią‐zany,  następnie  czło‐nek  Rady  Duszpaster‐skiej  oraz  Komisji  d/s Nowej  Ewangelizacji i Kultury.  Pracownik 

Poradni Specjalistycznego ZOZ‐u nad Matką i Dziec‐kiem w Poznaniu. Ma dwie córki i troje wnuków.  

Angażuję się w życie parafii, ponieważ ksiądz proboszcz zaproponował  mi  uczestnictwo  w  Radzie  Duszpaster‐skiej.  Komisja  Nowej  Ewangelizacji  i  Kultury  była  już moim  świadomym wyborem. To przyjemność dla mnie móc służyć Parafii i jej członkom. 

Przez moje zaangażowanie chcę pomagać ludziom w ich dążeniu do świętości. 

Najbardziej lubię w parafii duże zaangażowanie w dzia‐łalność wspólnotową. 

Cenę zmartwychwstańców za działalność duszpasterską i pomoc najbardziej potrzebującym. 

Drażni mnie w parafii  coraz mniejsza  ilość parafian na mszach  św.  i  nabożeństwach,  spóźnialscy  oraz  mała liczba osób angażujących się we wspólnoty. 

W  niedzielę  staram  się  spędzać  czas,  jak  przystało  na katolika. 

Modlę się codziennie, czytując m.in. brewiarz dla świec‐kich. 

90  lecie parafii  to wspaniały  jubileusz  i „kawał” historii parafii. To również nowe wyzwania dla kolejnych poko‐leń parafian. 

Życzę  parafianom  dużo  zdrowia,  wielu  Łask  Bożych, a ojcom zmartwychwstańcom wielu sukcesów i wytrwa‐łości w pracy duszpasterskiej i wspólnotowej. 

 

 

Magia teatru 

 remiera spektaklu „Katechizm białego człowie‐ka”  autorstwa  Jarosława  Murawskiego  stano‐wiła właściwą inaugurację XXXVI sezonu Sceny, 

bowiem  poprzednie  przedstawienie  było  powtórką majowego spektaklu. 

Oglądałam  ten  monodram  z mieszanymi  uczucia‐mi.  Chwilami  czułam  się  zdegustowana,  chwilami niemal dobrze się bawiłam. Widzowie są tu pielgrzy‐mami,  a  znakomity  aktor  Hubert  Bronicki  z  Teatru Rawa  i  Młoda  Scena  Teatru  Korez  w Katowicach  – przewodnikiem.  Jak  to  zwykle  bywa  na  pielgrzym‐kach, autokar się spóźnia  i musimy wysłuchać życio‐wych  mądrości  przewodnika,  od  których  włos  się czasem  jeży  na  głowie.  Autor  nagromadził mnóstwo absurdalnych sytuacji. Twórcy wciągają widownię do aktywnego uczestnictwa. Na pytanie, kto był w ostat‐nią  niedzielę  w  kościele,  odpowiedziała,  podnosząc ręce, prawie połowa widzów. Przyznanie opłaciło się – dostaliśmy dobre cukierki. Czy jest religia na matu‐rze? Jest! Jest! Jest! – skakał z radości aktor. Raz jego radość  była  prawdziwa,  to  znowu  odpychająco  fał‐szywa. Ale „Katechizm białego człowieka” nie obraża niczyich uczuć. To skromne przedstawienie zadziwia często  całkiem maleńkimi,  ale  jakże  zręcznymi  reży‐serskimi  pomysłami.  Aktor  robił  wszystko,  by  wi‐dzowie  czuli  się  świetnie,  zarówno  ci  wierzący,  jak i nie. Jednak tego krzyku, bo jest to rozdzierające wo‐łanie młodych ludzi – autora i aktora – o zgodę, poro‐zumienie i prawdę – nie wolno lekceważyć! Wędrów‐ka  po  naszych  fobiach,  lękach,  na  którą  zabiera  nas Hubert Bronicki, to pielgrzymka – jak mówi reżyser – po Polsce,  która  jest  obok nas,  chociaż  często  jej  nie dostrzegamy. 

Następny  spektakl:  24  XI  „Grocholenie  –  K.  Gro‐chola  i  jej  goście”. Mam  jeszcze  informację  dla miło‐śników  talentu  Romana Wilhelmiego:  w  ramach  VII Dni Romana Wilhelmiego 3 XI o godz. 18.30 na Skwe‐rze  pod  jego  obeliskiem  złożymy  kwiaty  i  zapalimy znicze,  a  Wieczór  Pamięci  zwieńczy  projekcja  filmu „Sprawa Gorgonowej”. Zapraszam. 

 

EMILIA MROWIŃSKA 

P

Page 16: 2014 10 19 264 15

Dla dzieci 

Strona 16 

Parafia Zmartwychwstania Pańskiego ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań, tel. 0 61 833‐34‐62 

Strona internetowa: www.poznancr.pl, e­mail: [email protected] Konto bankowe: PKO Bank Polski S.A. III oddział Poznań 44 1020 4027 0000 1902 0313 5498 

 Biuro parafialne czynne  od poniedziałku do piątku w godz. od 10 do 12  w poniedziałki, środy i piątki (z wyłączeniem pierwszego piątku miesiąca) od godz. 16 do 17.30. 

 

Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, prosimy dzwonić: 61 833 35 60 lub 61 833 34 62. 

  

W tym tygodniu opowiadanie dla młodszych i starszych.

Bruno Ferrero 

 

Owca

Pewna owca, natychmiast jak tylko została stworzona, zorientowała się, że jest najsłabszą ze zwierząt. Żyła z nieustannym biciem serca, bała się, że zostanie zaatakowana przez innych, mocniejszych i bardziej agresywnych. Nie potrafiła bronić się w żaden sposób. Powróciła więc do Stwórcy, aby wypowiedzieć przed Nim wszystkie swoje obawy. „Czy mam wyposażyć cię w coś, co pozwoliłoby ci się bronić?” powiedział jej z czułością Pan Bóg. „Tak”. „A co byś powiedziała o ostrych zębach?”. Owca pokręciła głową: „W jaki sposób będę mogła skubać delikatną trawę? A poza tym zaczęto by mówić, że jestem rozbójniczką”. „Czy chciałabyś mieć wielkie pazury?”. „Ach, nie. Wtedy zaczęłabym ich używać do niezbyt mądrych celów…”. „Mógłbym wstrzyknąć do twego języka jakiś jad”, kontynuował cierpliwie Pan Bóg. „Nie ma o tym mowy. Byłabym przez wszystkich nienawidzona i pogardzana jak żmija”. „A co myślisz o mocnych rogach?”. „Ach, nie. Nikt nie chciałby się ze mną bawić”. „Ale żeby się bronić, musisz mieć coś, co sprawi ból komuś, kto cię zaatakuje…”. „Miałabym zadawać komuś ból? Nie, nie zrobię tego. Wolę już pozostać taka jaka jestem…”

Jako istoty ludzkie, przestaliśmy zdawać sobie sprawę, że w pewnym sensie, tak samo jak małe zwierzęta, nie posiadamy grubej skóry, która by osłaniała nasze ciała, ani też nie mamy ostrych zębów, by się nimi bronić. My, ludzie, nie możemy do obrony wykorzystywać zła, lecz zwracać uwagę na nasze człowieczeństwo: możemy to czynić zarówno przez kochanie innych, jak i przyjmowanie ich miłości.

To nie nasza siła dostarczy nam nocą ciepła, ale jedynie nasza czułość. To ona wyzwala w innych pragnienie

przytulenia się do nas. Prawdziwą siłą człowieka jest jego wrażliwość.