14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą...

14
14 (2009) maria Bal-nOWaK* KraKóW Otchłań. cZym jest, jak istnieje? Otchłań jest pojęciem teologicznym. Ta prosta wyjściowa konstatacja nie ma na celu zamknięcia możliwości innych interpretacji, ale stanowi punkt odniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza w poezji. Jego słabo określona denotacja, bądź pociągająca „mroczność” powoduje, że z upodobaniem używa go też kultura popularna, co łatwo sprawdzić „wrzu- cając” otchłań w Google. Nie będziemy się tym tutaj zajmować. Tematem jest dla nas status ontyczny tego pojęcia, próba jego określenia w odniesieniu do negatywności i nicości oraz możliwość wykorzystania tych ustaleń dla lepszego zrozumienia, o czym mówi Stary i Nowy Testament, gdy czytamy o szeolu, piekle, piekłach, otchłani. Zaznaczając we wstępie, że otchłań jest pojęciem teologicznym nie usuwamy zatem z pola widzenia właściwego tu tematycznie obszaru teologii judaizmu i chrześcijaństwa. Ale historia pojęcia, przeobrażenia jakim ulegało w diachronii biblijnej, konteksty użycia w nauce Ojców Kościoła, przekaz katechetyczny tego symbolu czy jego ranga nie są tu tematem naczelnym. Interesuje nas możliwość wyznaczenia statusu ontyczne- go otchłani w języku negacji, w szczególności porównanie otchłani i nicości, a wreszcie egzystencjalny, czyli odniesiony do istnienia sposób orzekania o by- cie, jaki daje pojęcie otchłani. * Dr Maria Bal-Nowak jest pracownikiem w Instytucie Filozofii i Socjologii na Uni- wersytecie Pedagogicznym w Krakowie. TEOLOGIA_14_2009.indb 63 2010-11-04 11:24:09 © Copytight by Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

Transcript of 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą...

Page 1: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

14 (2009)

maria Bal-nOWaK*KraKóW

Otchłań. cZym jest, jak istnieje?

Otchłań jest pojęciem teologicznym. Ta prosta wyjściowa konstatacja nie ma na celu zamknięcia możliwości innych interpretacji, ale stanowi punkt odniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza w poezji. Jego słabo określona denotacja, bądź pociągająca „mroczność” powoduje, że z upodobaniem używa go też kultura popularna, co łatwo sprawdzić „wrzu-cając” otchłań w Google. Nie będziemy się tym tutaj zajmować.

Tematem jest dla nas status ontyczny tego pojęcia, próba jego określenia w odniesieniu do negatywności i nicości oraz możliwość wykorzystania tych ustaleń dla lepszego zrozumienia, o czym mówi Stary i Nowy Testament, gdy czytamy o szeolu, piekle, piekłach, otchłani. Zaznaczając we wstępie, że otchłań jest pojęciem teologicznym nie usuwamy zatem z pola widzenia właściwego tu tematycznie obszaru teologii judaizmu i chrześcijaństwa. Ale historia pojęcia, przeobrażenia jakim ulegało w diachronii biblijnej, konteksty użycia w nauce Ojców Kościoła, przekaz katechetyczny tego symbolu czy jego ranga nie są tu tematem naczelnym. Interesuje nas możliwość wyznaczenia statusu ontyczne-go otchłani w języku negacji, w szczególności porównanie otchłani i nicości, a wreszcie egzystencjalny, czyli odniesiony do istnienia sposób orzekania o by-cie, jaki daje pojęcie otchłani.

* Dr Maria Bal-Nowak jest pracownikiem w Instytucie Filozofii i Socjologii na Uni-wersytecie Pedagogicznym w Krakowie.

TEOLOGIA_14_2009.indb 63 2010-11-04 11:24:09

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 2: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

64 maria Bal-nowak

By do tego przejść, należy jednak podać, jakim rozumieniem otchłani będziemy się tu posługiwać. Inne jest bowiem znaczenie tego pojęcia w Starym, a inne w Nowym Testamencie, a zmiana w pojmowaniu pozwoli na wskazanie różnicy jakościowej między miejscem a stanem, o czym mówi tytuł niniejszego artykułu. Izraelici, mówiąc o szeolu, świecie podziemnym ludzi zmarłych, wy-rażają tę samą, co inne ludy, powszechność nadziei eschatologicznych i wiarę w życie post mortem. Wiara Greków w hades czy Sumerów w świat podziemny – kur, mezopotamski arall – wszystko wskazuje na tę samą uniwersalistyczną tendencję1. Septuaginta zresztą używa greckiego miana: hades, zgodnie ze swym rodowodem. Katechizm Kościoła Katolickiego daje nam wykładnię suma-ryczną: „Krainę zmarłych, do której zstąpił Chrystus po śmierci, Pismo święte nazywa piekłem, Szeolem lub Hadesem, ponieważ ci, którzy tam się znajdują, są pozbawieni oglądania Boga. Taki jest los wszystkich zmarłych, zarówno złych jak i sprawiedliwych, oczekujących na Odkupiciela…”2. A więc hebrajski termin szeol, używany w tradycji judaistycznej, później w Nowym Testamencie i pismach egzegetycznych zostaje stopniowo rozszerzany i inaczej tłumaczony, przyjmując brzmienia: otchłań, piekło. Jak podkreślają badacze tematu: etymo-logia zarówno słowa „hades”, jak i „szeol” pozostaje mało przejrzysta3. Przyjąć można, że szeol to świat pośmiertny, miejsce przebywania dusz wszystkich ludzi zmarłych, gdzie wiodą nieokreślony bliżej żywot cieni, jeszcze bez zróż-nicowania na sprawiedliwych i grzeszników. Szeol nie jest miejscem kary; tym dla grzeszników jest przygotowane przez Jahwe miejsce kaźni: Tofet w dolinie Gehenny, o którym czytamy np. u Izajasza czy Daniela4. Starotestamentowy szeol symbolizowany wielorako, m.in. przez wielką wodę, czeluść czy ciem-ność mocniejszą niż noc to miejsce bezpowrotne, kraina ciemności, cień chaosu i śmierci, Abbadon (Zatracenie) z lamentacji Hioba5. Nie ma tu nic, panuje

1 J. Ratzinger zauważa: „ Z licznych tekstów starotestamentowych wyraźnie wynika, że pobożność Izraela, tak samo jak ludów ościennych, pragnęła i szukała kontaktu ze zmarłymi. Wiara w życie przyszłe i związane z nią praktyki przedstawiały się w Izraelu tak samo jak u sąsiadów”. J. Ratzinger, Śmierć i życie wieczne, przeł. M. Węcławski, Warszawa 2005, s. 83 2 Katechizm Kościoła katolickiego, Poznań 2002, cz. I. Wyznanie wiary, nr 633. Ponie-waż pisownia terminów: hades, szeol, arall i in. nie jest ujednolicona i różni autorzy używają dużej bądź małej litery, traktując je jako nazwę własną, bądź jako pojęcie w powszechnym użyciu – poddane analizie, pójdziemy tym drugim tropem i konsekwentnie będziemy pisać szeol z małej litery, tak jak piekło, otchłań, niebo. 3 Por. m.in. W. Lengauer, Religijność starożytnych Greków, Warszawa 1994, rozdz. VI, zwł. s. 199 i nn.; J. Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, przeł. Z. Włodkowa, Kraków 2006, s. 313 4 Iz 30,33; Dn 2,12. Pismo święte Starego i Nowego Testamentu, Biblia Tysiąclecia, Pallo-tinum 1990. 5 Hi 10,21–22; Hi 26,6. Za Hiobem określenia te powtarza Apokalipsa: „Mają nad sobą króla – anioła Czeluści/ imię jego po hebrajsku – Abbadon”, Ap 9,11.

TEOLOGIA_14_2009.indb 64 2010-11-04 11:24:09

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 3: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

65Otchłań. czym jest, jak istnieje?

bezruch, nie sławi się Boga, oddalenie od Boga i świata żyjących ma charakter absolutny, choć Psalmista woła: „De profundis clamavi Domine…”6. Jak słusznie zauważa Ratzinger znaczeniowo mamy tutaj tożsamość: śmierć = szeol = piekło = samotność. Dlatego możemy uznać, że w Starym Testamencie śmierć i piekło mają to samo znaczenie symbolizowane słowem szeol7. To ważna konstatacja: przeobrażenia w tej poczwórnej tożsamości pozwolą nam na ukazanie istotnej różnicy w pojmowaniu badanego terminu w obu częściach Księgi.

Popatrzmy zatem, co dzieje się w Nowym Testamencie – jak chrystologia, a co za tym idzie – soteriologia przeobraża pojęcie szeolu. Nowy Testament używa tego pojęcia oszczędnie: jedyną Ewangelią, która mówi o krainie zmar-łych jest Ewangelia św. Mateusza, jedną wzmiankę mamy u Łukasza, najwięcej w Listach świętego Pawła, ponadto I List Piotra, Dzieje Apostolskie, kilka od-niesień w Apokalipsie…. U Mateusza czytamy: „Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby/ tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi”8. I jeszcze jedna wzmianka z Pierwszego Listu św. Piotra: „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na cie-le, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić ( zbawienie) nawet duchom zamkniętym w więzieniu”9. Szeol jest teraz częściej tłumaczony jako otchłań, piekło, a właściwie: piekła, przez słynną formułę Descensus ad inferos, „Zstąpienie do piekieł”. „Piekła” to źle przetłumaczone hebrajskie słowo szeol, na co wielokrotnie zwracano uwagę10. W Nowym Testamencie mamy już dwie linie znaczeniowe szeolu: Chrystusową i człowieczą. Szeol jest starszy niż Nowy Testament w tym sensie, że istnieje zanim na świecie pojawi się Syn Człowieczy, ale też Jego przyjście, wcielenie, Bogo-człowieczeństwo, odkupienie i zmar-twychwstanie zmienią jego pojmowanie zasadniczo. Dlaczego? Jezus umarł i zstąpił do szeolu, jak wszyscy zmarli przed Nim. Nie został w nim jednak jak oni. Wyszedł, a nawet, jak czytamy w Piśmie, rozwalił jego bramy, pociągając tych, którzy tam nań czekali za sobą. Jego szeol jest więc innym szeolem niż pozostałych zmarłych, a może to raczej On go zmienia i odtąd już nic nie będzie takie samo. Czym różni się otchłań Boża i otchłań człowiecza, a co je łączy? Szeol

6 Ps 130 (129) 1–2. Zapewne otchłań o której tu mowa, to otchłań grzechu, ale zapo-wiedź zmartwychwstania, wydobycia z Szeolu śmierci jest już obecna w Starym Testamencie. Por. Ps,16 ,10 („bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu/ i nie dozwolisz by wierny Tobie zaznał grobu”); Am 9,2 („Gdyby udali się do Szeolu, stamtąd ręka moja ich weźmie”). 7 J. Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, s. 315–316. 8 Mt 12,40. 9 1 P 3,18–19. 10 Por. m.in. J Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, s. 313; Kard. Chr. Schönborn, Bóg zesłał Syna swego. Chrystologia, przeł. L. Balter SAC, Poznań 2002, s. 332–334; Słownik teologii biblijnej, red. X. Leon-Dufour, Poznań 1994, s. 657–660.

TEOLOGIA_14_2009.indb 65 2010-11-04 11:24:09

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 4: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

66 maria Bal-nowak

jest grobem, dołem ciemnością i milczeniem dla wszystkich: dla Boga i człowie-ka. Zstępując tam jest się w sferze egzystencji infernalnej, alienacji, samotności. Kondycji ludzkiej nie odpowiada tu nie tylko żadna quidditas, ale też żadne quis. Po wejściu tam Chrystusa sytuacja ulega zmianie. Katabasis, zstąpienie Boga do świata podziemnego jest faktycznym dostąpieniem śmierci. Ale jej status jest inny: „Bracia, wolno powiedzieć do was otwarcie – czytamy w Dziejach Apostolskich – że patriarcha Dawid umarł i został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień dzisiejszy. Więc jak prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi”11. Szeol Chrystusa jest więc przewidziany i niejako tylko aktualizuje uprzedni zamiar Boga. Dalej: tylko Bóg zbawia, wydobywa z szeolu, jak precyzuje św. Paweł w Liście do Hebraj-czyków: „Bóg zaś pokoju, który na mocy krwi przymierza wiecznego wywiódł spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa”12.

W Symbolu Apostolskim – Wyznaniu wiary, które wg tradycji ma po-chodzić od samych Apostołów, gdzie każdy z nich miał wypowiedzieć jedno zdanie, artykuł „zstąpił do piekieł” (descendit ad inferos) jest expressis verbis wyrażoną prawdą wiary („Umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. Zstąpił do piekieł. Trzeciego dnia zmartwychwstał”)13. Nie ma go w Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskim, gdzie wyznajemy: „Ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem, został umęczony i pogrzebany. I zmar-twychwstał trzeciego dnia jak oznajmia Pismo”14. Nie znaczy to oczywiście, że artykuł o zstąpieniu Chrystusa do piekieł został zarzucony, bo jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego, aktualny wykład prawd wiary oparty jest właśnie na Symbolu Apostolskim, uzupełnionym przez Symbol Nicejsko-Kon-stantynopolitański15. Ale, jak przyznaje ówczesny kardynał Ratzinger, a inni to potwierdzają, jest to jedna z najtrudniejszych prawd wiary, artykuł niejasny, o wielowarstwowym znaczeniu, który wydaje się być passe, bardzo przestarza-ły, więc może by go tak zdemitologizować? Ratzinger pisze: „Ale czy przez to zyskaliśmy cokolwiek? […] Czy więc zamiast usuwać ten problem, nie powinni-śmy uznać, że ten artykuł wiary, któremu w ciągu roku kościelnego poświęcona jest Wielka Sobota, jest nam bardzo bliski, a nawet jest doświadczeniem naszego

11 Dz 2, 29–31. 12 Hbr 13,20. Także Paweł w innym miejscu: „*Nie mów w sercu swoim: Któż zdoła wstąpić do nieba?* – oczywiście po to, by Chrystusa stamtąd sprowadzić na ziemię, albo: *Któż zstąpi do Otchłani?* – oczywiście po to by Chrystusa wyprowadzić spośród umarłych?” Rz 10, 6–7. 13 KKK, s. 58. 14 Tamże. 15 KKK, s. 194–196.

TEOLOGIA_14_2009.indb 66 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 5: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

67Otchłań. czym jest, jak istnieje?

stulecia?”16 Zanim do tego dojdziemy zreasumujmy sposób pojmowania szeolu w Nowym Testamencie: przestaje on być tylko krainą pobytu dusz ludzi zmar-łych. Zejście Boga do szeolu powoduje jego metamorfozę, nadaje mu nowy, zupełnie dotąd nieobecny sens. Lapidarnie ujmuje to św. Mateusz: „Bóg nie jest (Bogiem) umarłych, lecz żywych”17. Ale też – pamiętajmy – już do Mojżesza mówi Bóg o sobie w Księdze Wyjścia: „ Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”18. Jak to rozumieć w odniesieniu do naszego tematu? W hadesie przebywają dusze wszystkich zmarłych od czasów Adama, w tym dusze proroków i patriarchów, tych wszystkich, których Pismo nazywa sprawiedliwymi, a którzy zmarli przed Chrystusem. To do nich schodzi Chrystus i ich wyprowadza z szeolu, łamiąc swoim zmartwychwstaniem ich uwarunkowanie otchłanią19. Syn Człowieczy, współistotny Ojcu jest ich Bogiem – jak o sobie mówi – ale mówi też, że nie jest Bogiem zmarłych, a żywych. Jego śmierć i zmartwychwstanie przemienia też ich śmierć i stawia ich na drodze do zmartwychwstania. I, choć jak wiemy z Ewangelii synoptycznych i Dziejów Apostolskich, w okresie tym nie ma jednolitego stanowiska w tej sprawie20, to Apostoł Paweł przełamie ten impas, dając wykładnię będącą fundamentem dla stworzenia kerygmatu. Wkrótce, w kręgu chrześcijaństwa hellenistycznego, teologowie apologeci przeniosą ten soteriologiczny wymiar zbawienia zmarłych określanych wyżej jako sprawiedliwi na całość dzieła zbawienia: wszystkich zmar-łych i tych, którzy zbawienia chcą dostąpić. Niekwestionowane, będące prawdą wiary, teologumenonem, zstąpienie Chrystusa do otchłani daje odtąd początek szukania dla niej nowego znaczenia, mnogości interpretacji nie tylko tego, co się wówczas stało, ale stworzenia odrębnej – choć moim zdaniem jest to pozorne – wykładni otchłani. Już samo nieudolne językowo tłumaczenie: descendit ad infe-ros jako zstąpił do piekieł przez swoją bliskoznaczność z terminem piekło: w sensie miejsce lub stan potępionych, kaźń eschatologiczna, powoduje nieporozumienie. Możemy zapytać: dlaczego w Składzie Apostolskim, najstarszym wyznaniu wia-ry zejście Chrystusa do szeolu przetłumaczono jako zejście do piekieł, a nie do piekła? Nie ma dobrej i jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Użycie liczby

16 J. Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, s. 308–309. Także Chr. Schönborn, dz. cyt., s. 332. W innym miejscu Ratzinger pisze: ”Właśnie w tym punkcie ścierają się dzisiaj po-glądy. Jest to spór o to, jaki rodzaj realizmu należy właściwie przypisać chrześcijańskiemu przesłaniu. Wysuwane są tutaj bardzo przekonywująco brzmiące wątpliwości: Co ma znaczyć ten dziwny cud z przywróconymi do życia zwłokami? Komu to, do czego potrzebne? Czy ten konflikt z prawami przyrody jest godny Bożego Słowa?” J. Ratzinger, Benedykt XVI, Bóg Jezusa Chrystusa, przeł. J. Zychowicz, Kraków 2006, s. 98. 17 Mt 22,23. 18 Wj 3,6; także Mt 22,32. 19 Mt 27,52; 1 P 3, 19; Ap 20,13. 20 Szerzej na ten temat m.in. T. Łukaszuk OSSPE, Ostateczny los człowieka i świata w świetle wiary katolickiej, Kraków 2006, s. 179 i nn.

TEOLOGIA_14_2009.indb 67 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 6: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

68 maria Bal-nowak

mnogiej: piekła używane w tłumaczeniach nie może oznaczać, że Chrystus zszedł do innego, większego szeolu niż ten, o jakim mówi Stary Testament. Nie ma odrębnego szeolu, stanu pośmiertnego dla ukrzyżowanego Nazarejczyka. Widzę w tej chwili dwie podstawy tłumaczące użycie tego niejednoznacznego terminu; piekła. Pierwsza jest prostsza, odwołuje się do zdwojenia użytego w Nowym Testamencie, konkretnie w Apokalipsie Janowej. Kilkakrotnie używa się tam duplikacji: „śmierć i otchłań”, np. w określeniu Chrystusa: „Byłem umarły, ale oto jestem żyjący na wieki wieków/ i mam klucze śmierci i Otchłani”21. Sugeruje to, że śmierć i otchłań są czymś różnym. Stąd, być może, wzięła się teologia „zstąpienia do piekieł” jako: 1/rzeczywistej śmieci Chrystusa i zejścia do krainy śmierci i 2/ przełamania otchłani tj. panowania śmierci poprzez Jego powstanie z martwych. Druga zaś interpretacja terminu piekła na określenie szeolu podkreśla jego metamorficzny charakter: Szeol nie jest piekłem, bo Chry-stus nie zstąpił tam jako grzesznik, za swe winy: znalazł się tam wprawdzie niedobrowolnie, jako zmarły na ciele człowiek, ale dobrowolnie jako Bóg. Dusza jego zstąpiła do otchłani, co do miejsca, ale nie ze względu na karę. Św. Tomasz tak to interpretuje: ”po śmierci nie pozostało Mu już nic do wycierpienia, lecz nie cierpiąc żadnej kary zstąpił na miejsce otchłani, aby się przedstawić jako wyzwoliciel żywych i umarłych”22. Trudny temat jakim jest descensus ad inferos jest jedną z największych tajemnic Chrystusa i od początku chrześcijaństwa po czasy współczesne pobudza wyobraźnię, dając asumpt wielu ciekawym, często kontrowersyjnym interpretacjom: od gnostyckich tekstów Walentyna, poprzez wczesnośredniowieczne polemiki św. Augustyna z pelagianami na temat grze-chu pierworodnego i konsekwencji jego dziedziczenia dla dzieci zmarłych bez chrztu, aż współcześnie, po wykładnie najbardziej dyskutowane: Karla Rahnera, Hansa Ursa von Balthasara czy Wacława Hryniewicza23.

W średniowieczu, za sprawą scholastyków24, pojawia się nowe pole znaczeniowe otchłani – limbus ( późnołacińskie: granica, skraj) czyli brzeg

21 Ap 1, 18; także: 6, 8; 20, 13. 22 Św. Tomasz z Akwinu, Dzieła wybrane, tłum. I oprac. J. Salij, Poznań 1984, s. 110. 23 Spośród wielu prac K. Rahnera m.in.: Podstawowy wykład wiary, rozdz. I X, przeł. T. Mieszkowski, Warszawa 1987; Schriften zur Theologie, II, IV, Einsiedeln, 1955–1960. H. U. von Balthasar m.in.: Teologia Misterium Paschalnego, przeł. ks. E. Piotrowski, Kraków 2001; Pneuma und Institution. Skizzen zur Theologie IV, Einsiedeln 1974. W. Hryniewicz, Soteriologia paschalna. Próba interpretacji zbawienia w świetle kategorii paschalnych, „Ateneum Kapłańskie” nr 433, 1981; Dramat boskiego uniżenia, Znak, nr 10 (521), 1998. Bibliografię tematu znaleźć można np. w pracy J. Ratzingera, Śmierć i życie wieczne. 24 Na użycie terminu limbus dla oddzielenia dusz potępionych, grzeszników od dusz zmarłych sprawiedliwych wskazuje się u Piotra Lombarda (Patrz: G. Berti, Zaświaty, przeł. G. Jurkowlaniec, Warszawa 2001, s. 28). Rozwinięcie mamy u Akwinaty: Suma Teologiczna III, q. 52 a. 2,3; t. 26: Droga Zbawiciela, przeł. ks. S. Piotrowicz, London, 1968, s. 206–211.

TEOLOGIA_14_2009.indb 68 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 7: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

69Otchłań. czym jest, jak istnieje?

piekła, przedpiekle mające wskazywać na miejsce pobytu dusz będących poza obrębem zbawienia. W efekcie teologowie „dzielą” otchłań, czyli rozróżniają: limbus patrum ( otchłań ojców) i limbus puerorum /infantium (otchłań dzieci). Starsze podręczniki teologii dodają też dziedzinę trzecią: limbus purgatorii (otchłań czyśćcową)25. „Otchłań ojców” to starotestamentowy szeol, ale wi-dziany już z perspektywy Nowego Testamentu: osoba Chrystusa wiąże tu obie części Księgi: Syn Człowieczy zstępuje wszak po tych, zwanych w Piśmie sprawiedliwymi, którzy jak to ujmuje Ewangelista spoczywają „ na łonie Abra-hama”26. Jako zmarli przed narodzeniem Chrystusa nie mogli zostać zbawieni. Tym co wyznacza cezurę jest zatem grzech pierworodny, jego dziedziczenie zmazane dopiero chrztem. Wraz z ofiarą Chrystusa „otchłań ojców” przestaje istnieć.

Nauka o grzechu pierworodnym i jego konsekwencjach wyznacza także drugą otchłań – „otchłań dzieci”. Trafiają tu dzieci, które zmarły zanim zostały ochrzczone. Jaki jednak jest ich stan, jakich kar doświadczają a jakich nie, to od czasów św. Augustyna jest przedmiotem nieustających polemik i kontrowersji, by wspomnieć najważniejsze: św. Tomasza, którego notabene uważa się za twórcę teorii limbus puerorum27, przez jedyne w tej sprawie orzeczenie Soboru Florenckiego28, dalej przez zmieniające się nauczania kolejnych papieży aż po wykładnie współczesne: Jana Pawła II ( zwłaszcza w encyklice Evangelium vitae) i Josepha Ratzingera . Ten ostatni, jeszcze gdy stał na czele Kongregacji Nauki Wiary powiedział w Raporcie o stanie wiary: „Sprawa limbusu nigdy nie była zdefiniowaną prawdą wiary. Osobiście byłbym za jej odrzuceniem, gdyż zawsze była tylko hipotezą teologiczną. Twierdzę to bardziej jako teolog, niż jako prefekt Kongregacji”29. W kwietniu 2007 Międzynarodowa Komisja Teolo-giczna opracowała i przedstawiła papieżowi dokument, w którym stwierdza, że tradycyjne pojęcie limbus puerorum, wydaje się zbyt restrykcyjne i nie odpowiada specjalnej miłości Chrystusa do najmniejszych, którzy przecież nie popełnili żad-nej winy, a których zgodnie z nauczaniem wyrażonym w ostatnim Katechizmie Kościoła Katolickiego należy polecać z nadzieją miłosierdziu Bożemu30. Czy zatem

25 Patrz: Podręczna encyklopedia kościelna, pr. zbior., t. XXIII, Warszawa 1911, s. 341– –342. 26 Łk 16,23. 27 Patrz: św. Tomasz, dz. cyt., t. 34, q. 101 a. 1,2 28 Chodzi o mający wartość definicji nieomylnej Dekret dla Greków mówiący: „dusze zaś tych, którzy umierają bądź w uczynkowym grzechu śmiertelnym lub w samym grzechu pierworodnym, natychmiast zstępują do piekła, gdzie jednak nierównym podlegają karom”. H. Denzinger, Enchiridion symbolorum…, art. 693; Cyt. za: ks. M. Siemiatycki, Zarys dogmatyki katolickiej, t. II, Kraków 1929, s. 161. 29 Raport o stanie wiary. Z ks. Kardynałem Josephem Ratzingerem rozmawia Vittorio Messori, przeł. Z. Oryszyn, J. Chrapek, Kraków 1986. 30 Dokument: „Nadzieja na Zbawienie dla niemowląt, które umarły bez bycia ochrzczo-

TEOLOGIA_14_2009.indb 69 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 8: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

70 maria Bal-nowak

„otchłań dzieci” podzieli los „otchłani ojców” i wkrótce zniknie, choć z innych powodów, z nauczania Kościoła katolickiego? Co zostanie? Może właśnie szeol, stan po-życiu, bytowanie na sposób cieni, miejsce, które nie ma miejsca; stan, który nic nie definiuje?

Podsumujmy tę część rozważań. Powiedzieliśmy wyżej, że w starotesta-mentowej wizji szeolu zachodzi poczwórna ekwiwalencja: śmierć to piekło, to szeol, to samotność. W Nowym Testamencie szeol dalej jest śmiercią, ale nie jest już bezwarunkowo tożsamy z piekłem i z samotnością. Descensus Chrystusa przeobraża inferi, „miejsca niższe”, krainę śmierci. Skoro Bóg schodzi do piekła i opuszcza je, pociągając innych za sobą, jakkolwiek symbolicznie rozumieć będziemy to „pociąganie”, to znaczy że śmierć zostaje zastąpiona życiem, a samotność miłością. Tożsamość: śmierć = piekło, odtąd nie jest tożsamością bezwarunkową, jest teraz konsekwencją własnego wyboru człowieka, tym co nazywamy piekłem grzeszników, a co Apokalipsa nazywa obrazowo „śmiercią drugą”31. W kościołach wschodnich, gdzie poprzez Ewangelie apokryficzne: Bartłomieja i Nikodema temat zstąpienia do otchłani stanie się wkrótce przed-miotem homilii pojawi się temat Anastasis: zmartwychwstanie – nie jako po-wstający z grobu Chrystus Triumfujący, ale zmartwychwstanie – jako zstąpienie do piekieł, wyprowadzenie zmarłych, przełamanie stanu śmierci.

Powiedzieliśmy na wstępie, że otchłań jest pojęciem teologicznym. Może być przedmiotem analizy dla teologii, filozofii religii ale także metafizyki. Metafizyka, badając sposoby istnienia bytów, ze swej natury zajmuje się istnie-niem, pyta o desygnaty istnienia. Gdy to co teraźniejsze zmienia swoje <jest> w <było> staje się niebytem, <nie-jest>. Rozważanie istnienia, perspektywa egzystencjalna wydaje się być decydująca gdy chcemy zbadać czym jest otchłań jako temat metafizyczny. By mówić o problemie otchłani, musimy mówić primo loco o istnieniu: jeżeli otchłań jest faktem: negatywnym czy pozytywnym to każ-dy z nich jest wyrażany sądem egzystencjalnym: stwierdzającym istnienie lub nieistnienie czegoś32. Wiemy co najmniej od czasów św. Tomasza, że istnienie nie jest cechą istoty i choć dla Greków, np. dla Arystotelesa coś co ma istotę musi z konieczności istnieć, to właściwszą dla naszego tematu będzie ścieżka Tomaszowa. Doświadczenie transcendentalne jako horyzont poznania czym jest istnienie, zapośrednicza je w zwykłym doświadczeniu egzystencjalnym, ale też uświadamia jak ważny jest aspekt negatywności w tłumaczeniu problemu ist-

nym” dostępny na razie w Internecie w wersji ang.: „The Hope of Salvation for Infants Who Die Without Being Baptized”. 31 „A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga – jezioro ognia”, Ap 20, 14. 32 „2.06. Istnienie i nieistnienie stanów rzeczy jest rzeczywistością. (Istnienie stanu rzeczy nazywam faktem pozytywnym, nieistnienie – negatywnym”. L. Wittgenstein, Tractatus logico-philosophicus, tłum. B. Wolniewicz, Warszawa 2006, s. 8.

TEOLOGIA_14_2009.indb 70 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 9: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

71Otchłań. czym jest, jak istnieje?

nienia. Trudność jest więc podwójna: środkiem poznania czym jest istnienie jest uzyskanie intuicji egzystencjalnej ( droga nie-dyskursywna) a z drugiej – strony sama natura doświadczenia transcendentalnego, które w drodze ku uzyskaniu takiej intuicji samo jest pośrednie: konstruowane jako przekraczanie pośrednich etapów doświadczania istnienia. Stąd Władysław Stróżewski nazwie nawet taką metafizykę apofatyczną, podkreślając, że droga negacji sama z siebie powie nam raczej czym istnienie nie jest, niż czym jest33. Należy zatem zbadać metafizyczną funkcję negatywności, jej wartość jako sposobu orzekania o istnieniu, a tym samym o nieistnieniu. Mówiąc o niebycie, posługujemy się funktorem negacji. Związek między negacją a niebytem wymaga precyzacji: negacja nie może być tu rozumiana tylko semantycznie, na poziomie języka, jako sposób orzekania o świecie. Niebyt, który chcemy zastosować jako kategorię definiującą otchłań, nie może być traktowany tylko jako negatywna nazwa czy zdanie przeczące. Trzeba zatem zakorzenić negację w bycie tzn. zbadać warunki przyjęcia auto-nomii faktów negatywnych, możliwość infinitacji w obrębie różnych rodzajów negacji. Przeciwstawieniu bytu i niebytu trzeba nadać sens ontyczny – odnieść go do świata, sposobu istnienia w świecie, a nie tylko do sposobu orzekania o nim. Czy otchłań będzie można określić w języku negacji: przedstawić jako fakt negatywny, negatywny stan rzeczy? Jaki rodzaj negacji odpowiada okre-śleniu otchłani? Jakiego rodzaju niebytem jest otchłań? Czy można powiedzieć – i jakiego punktu widzenia – że jest nicością?

A przecież perspektywa ontologiczna nie jest jedynym polem eksploracji. Negatywność to różnego rodzaju sytuacje gdzie pojawia się negacja. Rezultatem negacji jest zaprzeczenie bytu, jakiejś jego postaci, a więc w wyniku negacji uzyskujemy fakt negatywny, czyli stwierdzenie nieistnienia stanu rzeczy. Jeszcze innym sposobem przejawiania się negatywności są wartości negatywne, np. zło, brak dobra. Czy wyrażenie otchłań zła ma sens aksjologiczny czy (tylko) literacki? Kiedy piszemy (patrz strony 2, 8) o tożsamości szeolu, samotności czy piekła czyż nie odwołujemy się do znaczeń wartościujących, nie tylko do deskrypcji stanu bytowania? Otchłań może być przedstawiana także jako negatywna war-tość: brak Boga, brak miłości. Wilhelm Maas nazwie szeolem – częściowym ale przecież realnym – to czego doświadczamy już w życiu: chorobę, biedę, osa-motnienie, oddalenie od Boga i bliskich: „Droga do szeolu zaczyna się w tym życiu. Choroba, bieda, opuszczenie są szeolem: wprawdzie tylko częściowym, nie mniej jednak realnym. Być już w tym życiu ogarniętym przez szeol to nie metaforyczna fraza. Jeśli życie pełne jest radości, bezpieczeństwa, zdrowia, ak-tywności, poczucia wspólnoty, bliskości Boga, wolności, to wszystko co te jego

33 „Dociekania metafizyczne dotyczące istnienia muszą się więc liczyć z owym aspek-tem negatywności i same do niego się odwoływać. W rezultacie mówią raczej o tym, czym istnienie nie jest, niż czym jest. Ten rodzaj dociekań metafizycznych proponuję nazwać me-tafizyką apofatyczną”. W. Stróżewski, Ontologia, Kraków 2004, s. 93.

TEOLOGIA_14_2009.indb 71 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 10: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

72 maria Bal-nowak

treści osłabia, zmniejsza czy niszczy jest szeolem i śmiercią: zmartwienie, bieda, bezład, choroba, cierpienie, samotność, oddalenie od Boga”34.

Kolejny problem jaki się jawi, a właściwie dwa to: otchłań w przedsta-wieniu Starego i Nowego Testamentu; nadto w Nowym Testamencie wyróż-nienie szeolu Chrystusa i szeolu człowieka. Możemy postawić tezę, że szeol starotestamentowy to miejsce, zamknięta – w sensie możliwości – otchłań bez-czasowego trwania w zawieszeniu, w bezruchu. Ruch, zmiana przychodzi wraz z Chrystusem: właściwie to On jest ruchem. Jako Bóg – Człowiek Chrystus ma także swój szeol: umiera i wstępuje do otchłani. Dla Syna Człowieczego otchłań jest doświadczeniem zdeterminowanym, scil. określonym co do czasu, także zdeterminowanym w sensie – przezwyciężonym. Przeżytym i rozwiązanym. Na gruncie wiary otchłań Chrystusa może być określona jako fakt pozytywny, jej realność jako stanu istniejącego jest gwarantowana prawdą Objawienia. Ale na gruncie filozofii możemy się zastanawiać czy określenie jej jako faktu pozy-tywnego – stwierdzającego istnienie czegoś, może zostać inaczej zweryfikowane. Gdy przyjmiemy, że otchłań jest określeniem bytowania dusz ludzi zmarłych, to z punktu widzenia istnienia realnego ich nie ma – otchłań jest zatem brakiem życia, faktem negatywnym stwierdzającym nieistnienie. Dla Boga otchłań może być pozytywnie doświadczoną nicością, dla człowieka – nie. Tym co dzieli szeol Boga i szeol człowieka wydaje się być udział w bycie: różnicą między bytem koniecznym (Bóg) a bytem przygodnym ( człowiek). Dlatego właściwą perspek-tywą oświetlającą problem otchłani zdaje się być koncepcja creatio ex nihilo i jej ontologiczne implikacje. Nicość, z której Bóg stworzył świat determinuje jego (świata) naturę, wskazuje jego zależność bytową od Boga, ale też transcendencję Boga i świata, własne istnienie świata. W. Stróżewski omawiając to zagadnienie mówi o nicości relatywnej. Termin ten opisuje nicość świata jako jego egzysten-cjalnie negatywny korelat, a autor odróżnia ten typ pojęcia od pojęcia nicości radykalnej – będącej rezultatem zaprzeczenia idei Absolutu35. Jeżeli otchłań jako stan pośmiertny jest efektem przekreślenia (zanegowania) życia/bytu jednostek to można mówić o ich nieistnieniu, ale nie znicestwieniu. Koncepcja stworzenia oparta na idei creatio ex nihilo pozwala potraktować wieloaspektowo także po-jęcie otchłani: wszak otchłań może być uznana za nicość relatywną świata.

Wszystko to wskazuje, że pomocnym sposobem analizy problemu ot-chłani może być negacja, teorie negatywności. Filozofowie mają różne zdania co do autonomiczności faktów negatywnych i tworzonych na ich podstawie sądów negatywnych: dość wspomnieć krytyczne stanowiska Kazimierza Twar-dowskiego czy Bertranda Russella. Sam zaś problem podstawowy nieobcy jest

34 W. Maas, Gott und die Hoelle. Studien zum Descensus Christi, Einsiedeln 1979, s. 261. 35 W. Stróżewski, Dialektyka twórczości, Kraków 1983, s. 54–59.

TEOLOGIA_14_2009.indb 72 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 11: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

73Otchłań. czym jest, jak istnieje?

filozofii już od czasów Parmenidesa, którego znane zdanie: „że[istniejące] jest i nie może być, że nie jest”36, wyznacza właściwą, wg niego, drogę filozofowania (ścieżka Namowy), przestrzegając przed drogą niebytu jako ścieżką orzekania. Ale koncepcja negacji, którą Władysław Stróżewski określa jako negację prze-kreślającą, choć radykalnie przeciwstawia sobie byt i niebyt, nie twierdzi, że pojęcie niebytu jest bezsensowne37. Powstaje pytanie: czy niebyt, przed którym przestrzega Parmenides, to nicość: radykalne zniweczenie wszystkiego co ist-nieje? Łatwiej nam mówić i myśleć o nieistnieniu czegoś, czegoś konkretnego, indywidualnego: rzeczy, przedmiotu. Negacja odniesiona do bytu absolutnego, do wszelkiego możliwego istnienia, to właśnie nicość. Jak stworzyć jej pojęcie, które ma jak każe metoda, odwzorować istotne cechy jej desygnatu? Nie po-trafimy przecież ani doświadczyć nicości, ani podać jej pojęcia poprzez cechy istotne desygnatu. Nicość jest właśnie wyrugowaniem wszelkich cech, wszelkiej określoności. Czy otchłań na gruncie założenia Parmenidesa jest w takim razie nicością, tego rodzaju nie-bytem? Nie. Choć Bernhard Welte wiąże nicość z ot-chłanią pisząc: „Co zatonęło w nicości, to nigdy nie powraca. […]. Nicość jest milczącą otchłanią, w którą coraz głębiej zapada się każdy człowiek i z której nie powraca”38 – to takie jej, raczej poetyckie określenie, nie oddaje znaczenia otchłani jako szeolu przezwyciężonego i otwartego.

Możliwe są także inne, mniej radykalne teorie bytu niż Eleaty. Przed-stawmy jeszcze krótko negatywność w rozumieniu Platona. W Sofiście czytamy: „Kiedy mówimy ~niebyt~ to zdaje się, że wymieniamy nie przeciwieństwo bytu, tylko coś różnego od bytu”39. Platon daje relacji byt – niebyt postać przeciwieństwa, ale byt i niebyt nie są wzajem sprzeczne: są sobie przeciw-stawne. Negacja, która tu zachodzi to wg Stróżewskiego40 negacja różnicująca, nie zaś przekreślająca, oparta na sprzeczności. Byt i niebyt to przeciwieństwa. Przeciwieństwo opiera się na wykluczaniu, ale zakłada nadrzędność pojęcia wspólnego, co umożliwia np. porównywanie. W przytoczonym przykładzie z Sofisty tym wspólnym podłożem jest istnienie. Wg Platona jest więc byt i to co odeń różne, co jednak ma byt w sobie, a więc istnieje.

Czy opisująca ten stan negacja różnicująca wnosi coś do badanego tutaj pojęcia otchłani? Znów odpowiedź jest problematyczna. By zbadać status ot-chłani przez odniesienie do nicości, trzeba bowiem znaleźć nadrzędne pojęcie rodzajowe, pod które one obie podpadają. Co miałoby być tym podłożem?

36 G. S. Kirk, J. E. Raven, M. Schofield, Filozofia przedsokratejska, przeł. J. Lang, War-szawa–Poznań 1999, s. 245. 37 W. Stróżewski, dz. cyt., s. 170. 38 B. Welte, Filozofia religii, przeł. G. Sowinski, Kraków, 1996, s. 63. 39 Platon, Sofista, 257 B, w: tegoż: Sofista, Polityk, przeł. W. Witwicki, Warszawa 1956, s. 81–82. 40 W. Stróżewski, dz. cyt., s. 170 i nn.

TEOLOGIA_14_2009.indb 73 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 12: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

74 maria Bal-nowak

Czy może nim być istnienie? Prosta odpowiedź brzmi: nie; nicość wszak jest radykalnym nie-istnieniem, znicestwieniem wszelkiego istnienia. Otchłań zaś, jako stan określający położenie ludzi w niej pozostających zostaje otwarta, znie-siona. A jednak jest coś, co łączy otchłań z nicością, jakkolwiek paradoksalnie by to brzmiało. To przecież w istnieniu doświadczamy nicości, jak i w istnieniu doświadczamy otchłani. To my, istniejący ogarniamy nicość: przez „męstwo bycia”, o jakim mówi Tillich, czy przez Heideggerowską trwogę i troskę. Czy można użyć Heideggerowskiej różnicy ontologicznej do opisu dystynkcji w poj-mowaniu otchłani w Starym i Nowym Testamencie w kontekście różnic, które wykazaliśmy wcześniej? Czy szeol pierwotnie „tylko” jest, bytuje, bez możliwo-ści określenia jego tożsamości przez porównanie z czymkolwiek innym, później zaś, za sprawą Chrystusa, staje się „tym co jest”? Czym jest das Seiende otchłani, skoro co do swej istoty ulega ona rozbiciu? Nie mogąc uporać się z nicością na gruncie logiki przenosimy ją, i słusznie, na inne przestrzenie doświadcze-nia: metafizyki, poezji, religii. Lepsze to niż ucieczka przed nią, udawanie, że jej nie ma, albo nas nie dotyczy. O takich uciekających ludziach Pascal wszak powiedział: „Bieżymy bez troski ku otchłani, pomieściwszy przed sobą coś, co nam nie pozwala jej spostrzec”41.

the aByss: what it is, hOw it exists?

summary

Descendit ad inferos, absent in the Nicene Creed, is an irksome point in the Apostles’ Creed,. Does Christ’s “descending into hell” mean God’s death, His plunging into darkness, silence or absence? But if the “hell” is to mean here the “abyss,” then what is the abyss? Should the abyss, etymologically, the bottomless pit, be equated with the limbo, or an indeterminate place, which however lacking a clear-cut definition in terms of an article of faith, used to be pointed out as a hypothetical residence of the righteous who passed away before Christ (limbus patrum), a place since Thomas Aquinas also considered the eternal home of infants (limbus puerorum) who died unbaptized, this claim currently no longer being upheld by the Catholic Church.

Another problem addressed in this paper is how the Christian concept of the abyss is related to the Hebrew understanding of Sheol and the Greek image of Hades. How is the New Testament linked to the Old Testament in this matter? Can the pas-sage from sheol to the abyss be described as giving up spatial imagery implied by the concept of the underworld (the “lower” part of the universe) for thinking of the fate of the dead in terms of possible states or conditions a human being can attain after his or her death.

Once the abyss is one of ultimate existential states, there arises the problem of characterizing its mode or way of being. Is the abyss is a kind of nothingness in a positive

41 B. Pascal, Myśli, przeł. T. Żeleński-Boy, Warszawa 1989, fragm. 226, s. 127.

TEOLOGIA_14_2009.indb 74 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 13: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

75Otchłań. czym jest, jak istnieje?

sense, that is, the denial of any being? Or does it exist like Heidegger’s Abgrund, or a state of having no ground or being devoid of any rational certainty, the state which can also be rendered as the quintessence of alienation and accident? Should we call the abyss the “shadow of chaos and death” – as we read in the Book of Job – or rather resort to the language of poetry, where the name of abyss, coined aptly by Baudelaire in one of his poems, is “face of Infinity”?

The paper also deals with the issue of predicating non-existence by means of logical negation. A statement which denies existence can only be a starting point from which one must depart to seek other ways to express the metaphysical function of negativity. In order to embed negativity in the very being, you have to distinguish be-tween predicating anything about something and characterizing the mode of being that is particular to the object of predication.

TEOLOGIA_14_2009.indb 75 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu

Page 14: 14 (2009) - teologiaiczlowiek.umk.pl fileodniesienia w ewentualnych sprawach spornych. Tych zresztą jest niemało, bo pojęcie to często jest wykorzystywane w literaturze, zwłaszcza

TEOLOGIA_14_2009.indb 76 2010-11-04 11:24:10

© Copyti

ght b

y Wyd

awnic

two N

auko

we Uniw

ersyte

tu Miko

łaja K

opern

ika w

Toruniu