· Web viewprzepraszam, pani profesor proszę mi wybaczyć, bo jakoś tak pani mi uciekła z...
Transcript of · Web viewprzepraszam, pani profesor proszę mi wybaczyć, bo jakoś tak pani mi uciekła z...
"Czy regulacje w sektorze bankowym zahamują wzrost gospodarczy Polski? -
konwersatorium "Czwartki u ekonomistów" zorganizowane przez Zarząd Krajowy
Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego we współpracy z Katedrą Analizy Działalności
Przedsiębiorstwa SGH – 5 lipca 2012 r. – stenogram (wypowiedzi autoryzowane mają
adnotację)
Prof. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Proszę państwa
zaczynamy, chciałam tylko powiedzieć, że nasza debata jest nagrywana. Mniej więcej po
tygodniu jest zamieszczany stenogram, jeśli uczestnicy panelu udostępnią nam jakieś
materiały, to chętnie je zamieścimy. Później stenogram zamieszczamy w Biuletynie, który
leży przed państwem. Tam leży też biuletyn Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej, to zwłaszcza
dla dydaktyków, ale nie tylko dla dydaktyków jest tam test, proszę spróbować czy zdaliby
państwo test z ekonomii z odpowiedziami, więc bardzo zachęcam, proszę państwa zacznę w
sposób nietypowy, mianowicie zacznę od powitań naszych uczestników panelu, chciałam
powitać pana prezesa Pietraszkiewicza, pan prezes Krzysztof Pietraszkiewicz jest, no
współpracujemy, ale przede wszystkim organizuje spotkania w Związku Banków Polskich o
niezrównanym poziomie, my staramy się go dogonić, ale tak poziom nam zawyża, że nie
wiem czy nam się to uda i tym bardziej się cieszę, że dzisiaj się zgodził pan prezes Krzysztof
Pietraszkiewicz, pan doktor Krzysztof Pietraszkiewicz.
Proszę państwa, teraz chciałam podziękować. Mamy dzisiaj tematykę sektora bankowego, a
banki to pieniądze, wobec tego panie prezesie „Pieniądz, pochodzenie i losy” nasze wydanie
wznowione książki Galbraitha.
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich: - Jak pani widzi dalej się muszę
uczyć i zrobię to z przyjemnością.
Prof. Elżbieta Mączyńska, prezes PTE: Dziękuję bardzo, zwłaszcza zachęcam do studiowania
tego, co Galbraith pisze o relacjach między pieniądzem a kobietą, więc to jest pięknie
napisane. Pan profesor Stanisław Kasiewicz, zawsze chciałam, żeby Szkoła Główna Handlowa
tutaj się, że tak powiem prezentowała, a pan profesor Kasiewicz jest kierownikiem Katedry
Analizy Działalności Przedsiębiorstw w Szkole Głównej Handlowej w Kolegium Nauk o
Przedsiębiorstwie, moim kolegą przez ścianę niemalże, chociaż parę ścian nas dzieli, panie
profesorze proszę przyjąć od nas i dziękuję bardzo. Powinnam zacząć od pani profesor,
1
przepraszam, pani profesor proszę mi wybaczyć, bo jakoś tak pani mi uciekła z horyzontu,
gdzieś się pani schowała. Mamy dzisiaj mamy taką prezentację ogólnopolską, bo pani
profesor Ewa Miklaszewska, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, ja tylko się
zastanawiałam czy pani profesor Ewa Miklaszewska jest skoligacona z panem
Miklaszewskim, o który tu mamy książkę i zaraz ją przyniesiemy specjalnie dla pani. Proszę
bardzo pani profesor z podziękowaniem za udział, no i last but not east, pan doktor Lech
Kurkliński ze Szkoły Głównej Handlowej, panie doktorze bardzo serdecznie dziękuję za udział.
Proszę państwa my mamy dzisiaj temat pod tytułem „Czy regulacje w sektorze bankowym
zahamują wzrost gospodarczy Polski?” Sądząc po dużej frekwencji na pewno będzie dużo
chętnych do dyskusji, a czas i nasze możliwości biologiczne są ograniczone, więc chciałam
państwa zapewnić, że jeżeli ktoś nie będzie usatysfakcjonowany przydzielonym czasem do
dyskusji, to zawsze może do nas nadesłać elektroniczną wypowiedź i my bez cenzury, chyba
że będą brzydkie wyrazy, ale bez cenzury, zamieścimy ją na stronie internetowej. Chciałam
powiedzieć, że ta strona internetowa ma duży zasięg, bo korzystają z niej i pracownicy
naukowi i praktycy, ale to co nas szczególnie cieszy, rzesze, setki nauczycieli przedmiotów
ekonomicznych, bo organizujemy też Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej, więc to jest bardzo,
bardzo czytane, czyli siła rażenia jest duża. Nie tylko to, co się tutaj dzieje, także to
przechodzi dalej, nawet dzisiaj otrzymałam taki list, to pani redaktor Iwona Dudzik, która
obsługuje medialnie te nasze wszystkie przedsięwzięcia ma ten list w tej chwili w posiadaniu
od jednego z panów profesorów z Polskiej Akademii Nauk, ja w tej chwili nie mam tego listu,
ale przesyła nam swój artykuł i swoje teksty inspirowane czwartkami u ekonomistów, więc
bardzo nas to cieszy, zamieścimy też fragment tego tekstu w biuletynie, państwo się o tym
dowiedzą, ale chciałam też powiedzieć, że 3 lipca, czyli przedwczoraj była tu taka debata
Rady Naukowej, ale to była debata otwarta pod tytułem „Błędy rynku, a błędy państwa,
regulacje publiczne vs regulacje rynkowe” główny referat wygłosił pan profesor Fiedor,
rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
- We Wrocławiu.
Prof. Elżbieta Mączyńska, prezes PTE: We Wrocławiu, przepraszam, to pod wpływem pani
profesor, zaniedbanej przeze mnie wcześniej i pan profesor Fiedor w sposób bardzo
niekonwencjonalny przedstawił ten temat i mogą państwo znaleźć, pani Iwonko czy jest
prezentacja już na stronie internetowej? Na stronie internetowej prezentacja, ale oczywiście
2
prezentacja w Powerpoincie nie odzwierciedla tego co było treścią, pełnych treści tego
wystąpienia. Natomiast wkrótce w ciągu mniej więcej tygodnia będzie stenogram debaty z
pytaniami, no i okazuje się że pan profesor Fiedor włożył kij w mrowisko regulacyjne, nie
będę teraz tego streszczać i tak się pięknie ułożyło chociaż przypadkowo, nie mogę się
pochwalić, że to było efektem wcześniejszego mądrego planowania, przypadkowo się
ułożyło, że pan profesor Kasiewicz zaproponował taki temat właśnie „Czy regulacje w
sektorze bankowym zahamują wzrost gospodarczy Polski?”, a więc, jak widać temat
globalny, temat szalenie ważny, bo pokazuje się, sama jestem ciekawa jakie będą oceny,
także bardzo dziękuję uczestnikom panelu, że zgodzili się wziąć udział w tym panelu i teraz
chciałam prosić, po sugestiach panów panelistów proponuję, żeby jako pierwszy
wypowiedział się pan profesor Kasiewicz, następnie pan doktor Lech Krukliński, potem pani
profesor Ewa Miklaszewska i na końcu pan profesor Krzysztof Pietraszkiewicz. Mnie bardzo
cieszy, że pan profesor Krzysztof Pietraszkiewicz wypowie się na końcu, bo ma najszersze
pole obserwacji i będzie mógł zderzyć te wszystkie wystąpienia ze swoim polem obserwacji,
no bo takiego znawcy sektora bankowego jak pan prezes Pietraszkiewicz trudno o kogoś, kto
ma lepszy przegląd praktyczny, bardzo dziękuję, bardzo dziękuję państwu też za przybycie i
równocześnie chciałam poinformować, że to jest nasze ostatnie spotkanie merytoryczne
przed wakacjami, chciałam państwa przeprosić za dyskomfort związany z tym remontem.
Chcemy, żeby remont zakończył się na początku września i nie mogliśmy już go przesuwać.
Mam nadzieję, że nic państwa nie dotknęło z powodu remontu, ale już zapraszam we
wrześniu na uroczyste otwarcie pięknego holu, który będzie wyremontowany w wyniku tych
działań, które teraz są podejmowane. Dziękuję bardzo, proszę bardzo panie profesorze.
Prof. dr hab. Stanisław Kasiewicz, Szkoła Główna Handlowa (wypowiedź autoryzowana):
Witam państwa serdecznie, muszę powiedzieć, że jesteśmy pod wrażaniem, że tyle osób
przybyło na spotkanie, bo mamy okres wakacyjny, temperatura bardzo wysoka, nie
spodziewaliśmy się takiej frekwencji, zdajemy sobie również sprawę z tego, że to, co
przedstawiamy stanowi hipotezę, czy regulacje nowe zahamują wzrost gospodarczy jest
tematem dość kontrowersyjnym, ale jako środowisko akademickie uważamy, że powinniśmy
te wyniki pracy upublicznić. Jak powiedziałem, geneza naszego wystąpienia bierze się stąd,
że w marcu 2012 r., wydaliśmy raport pod tytułem „Szok regulacyjny, a konkurencyjność i
rozwój sektora bankowego” no i mieliśmy taką powiedziałbym rundę prezentacji tego
3
raportu, przede wszystkim udało się nam dzięki panu prezesowi Pietraszkiewiczowi
prezentować go na forum bankowym w marcu 2012 roku, w maju prezentowaliśmy wyniki
raportu na Europejskim Kongresie Finansowym w Sopocie i jeszcze uczestniczyliśmy na SGH,
gdzie była organizowana przez pana profesora Artura Nowaka-Fara konferencja na temat
legislacji europejskiej w okresie kiedy panuje oszczędność i stres, więc to były takie trzy
ważne miejsca przedstawiania rezultatów raportu. Raport przedstawia w bardzo szerokim
zakresie ocenę skutków ekonomiczno-społecznych, regulacji jakie były wprowadzane lub
projektowane w okresie 2010-2011. Chciałem zwrócić uwagę, że zarówno są to regulacje,
które mają charakter krajowy, jak i międzynarodowy, może wrócę tutaj jeszcze, do Agendy
co zamierzamy państwu przedstawić. Główny akcent chcemy położyć, jakie najważniejsze
wyniki uzyskaliśmy i w jakim stopniu te wyniki wpływają na wielkości makroekonomiczne, a
szczególnie na wzrost gospodarczy. Jeśli chodzi o kulisy powstania tego raportu to chcę
powiedzieć, że uczestniczył w nim dość liczny zespół o charakterze interdyscyplinarnym, z
jednej strony byli to przedstawiciele praktyki, którzy znają dobrze sektor bankowy, a z
drugiej strony byli to przedstawiciele środowiska akademickiego. W opracowaniu raportu
uczestniczyły cztery ośrodki: Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, Uniwersytet Szczeciński,
Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu i SGH. W tym miejscu chciałbym serdecznie
podziękować pani profesor Ewie Miklaszewskiej, że jej zespół był najliczniejszy i że udało się
dzięki temu ten raport sfinalizować. Jeśli chodzi o zakres przedmiotowy regulacji, to trzeba
powiedzieć, że to co my dzisiaj państwu pokażemy to naprawdę jest jakiś malutki fragment
tych wszystkich regulacji, które były oceniane. Tutaj właściwie odwołamy się do 10 regulacji,
a 4 zostaną szczegółowo omówione. Jeśli chodzi o zakres podmiotowy, to można powiedzieć,
że koncentrował się na sektorze bankowym, a momentami odnosił się do całego sektora
finansowego, ale generalnie chodziło o badanie skutków ekonomicznych z punktu widzenia
gospodarki, budżetu, społeczeństwa, klientów. Patrząc na zakres przedmiotowy regulacji,
przypomina mi się powiedzenie Jacka Sztaudyngera, który był znakomitym satyrykiem.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Czy profesora
Jana…?
prof. dr hab. Stanisław Kasiewicz, Szkoła Główna Handlowa: Nie, Jacka.
4
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Od ekonometrii
tak?
prof. dr hab. Stanisław Kasiewicz, Szkoła Główna Handlowa: Nie, nie, chodzi o Jana
Sztaudyngera.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Bo jest Jacek
profesor ekonometrii.
prof. dr hab. Stanisław Kasiewicz, Szkoła Główna Handlowa: Tak, tak, ale tu chodzi o Jana,
który kiedyś napisał w jednej ze swoich licznych tomików napisał tak, że „Prawa my piszemy
sami.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: A potem one
rządzą nami.
prof. dr hab. Stanisław Kasiewicz, Szkoła Główna Handlowa (wypowiedź autoryzowana): A
potem one rządzą nami”, Chciałbym teraz wygłosić króciutkie sprostowanie, że obecne
warunki pokazują, że my nie piszemy tego prawa sami, duża część tych regulacji ma
charakter dyrektyw Unii Europejskiej, część to regulacje międzynarodowe, czy nawet
globalne. Drugi komentarz jest taki, że oczywiście prawa rządzą, ale nie chodzi o to, żeby
tylko rządziły, ale żeby rządziły skutecznie, a co ważniejsze, żeby to były regulacje, które są
efektywne ekonomicznie, z punktu widzenia trzech elementów, to znaczy korzyści, kosztów i
ryzyka. Ponadto by uwzględniały przynajmniej interesy takich podmiotów jak:
społeczeństwo, klienci, gospodarka i sektor bankowy. Z efektywnością regulacji nie jest
najlepiej.
Po napisaniu raportu zaczęliśmy się zastanawiać w gruncie rzeczy jaki jest ten nasz
najważniejszy wynik, więc doszliśmy do przekonania, że zidentyfikowaliśmy poważną rafę
regulacyjną, która może negatywnie wpłynąć na perspektywy rozwoju polskiej gospodarki.
Rafę regulacyjną można interpretować jako kompleksową barierę, która wynika z
poszczególnych regulacji i wzajemnych zależności pomiędzy nimi i w związku z tym nasuwają
się kluczowe pytania, w jakim kierunku się poruszać, co się złożyło na jej wystąpienie, czy
mamy jakieś racjonalne wyjście. Na marginesie chcę wspomnieć o ważnej sprawie, którą
zapomniałem powiedzieć, że nasz raport jest dostępny na stronach Polskiego Towarzystwa
5
Ekonomicznego i również na stronach Warszawskiego Instytutu Bankowości, więc mogą
państwo sobie szczegółowo do niego zajrzeć. Natomiast chodzi o to, że uważamy iż mamy
naprawdę dużą szansę utrzymania dalszego rozwoju sektora bankowego, który może
skutecznie finansować rozwój gospodarczy, ale pod warunkiem, że uda nam się zredukować
w sposób istotny te najsłabsze elementy procesu legislacyjnego. Z tymi najsłabszymi
elementami procesu legislacyjnego mogą państwo się zapoznać poprzez analizę prezentacji,
jaka była wygłaszana na Europejskim Kongresie Finansowy. Jest ona dostępna na stronach
tego Kongresu, więc nie będziemy mówić na temat tych słabości, chyba że będzie taka
potrzeba w czasie dyskusji.
Jeżeli popatrzy się na wyselekcjonowanych 10 najważniejszych legislacji zarówno na korzyści
jak i na negatywne efekty związane z tymi regulacjami, to staje się zrozumiałe, że przeważają
negatywne. Warto dodać, że uwzględnialiśmy efekty jakościowe jak i ilościowe.
Sklasyfikowaliśmy je na cztery grupy, pierwsza grupa obejmuje efekty bardzo wysokie, druga
grupa umiarkowane (średnie), trzecia grupa słabe i ostatnia nieistotne. Przy ocenie skutków
regulacji nie można pomijać kontekstu w jakich są te regulacje wdrażane lub przygotowane.
Kontekst tych regulacji, które były wdrażane w 2010, jak i 2011 r. wykazuje, że mamy
zdecydowanie negatywną spiralę oddziaływania czynników zewnętrznych Chciałbym zwrócić
uwagę na trzy czynniki. Pierwsza sprawa, to wysoka wrażliwość spekulacyjna na informacje,
np. jeśli chodzi o ceny ropy naftowej 21 czerwca tego roku wynosiły ponad 89 dolarów, 3
lipca czyli bardzo niedawno, już ponad 100 dolarów. Z punktu widzenia przedsiębiorstw
transportowych taki skok stanowi bardzo poważne zagrożenie z punktu widzenia utrzymania
efektywności czy rentowności. Druga sprawa, o której warto wspomnieć jest to, że siłą
napędową każdej gospodarki są inwestycje i innowacje. Pani profesor Elżbieta Mączyńska
brała niedawno udział w konferencji organizowanej przez Instytut Nauk Ekonomicznych PAN,
gdzie były przedstawiane dwa raporty, jeden referowała pani profesor Joanna Kotowicz, a
drugi pan profesor Tadeusz Baczko. Z prezentacji tych raportów zapamiętałem, że o alokacji
13 mld zł jakie zostały przeznaczone na finansowanie projektów innowacyjnych decydują tak
zwani brokerzy drugiego stopnia, czyli pracownicy samorządów na szczeblu wojewódzkim i
powiatowym. Nie wierzę i państwo chyba też się z tym zgodzą, że byłoby naiwnością sądzić,
że pracownicy administracyjni będą preferować projekty, które mają duży wpływ na przyszły
rozwój gospodarki i mają bardzo wysokie ryzyko. Dopiero takie projekty mają szansę i dają
6
możliwość wyjście z Polski, z pozycji kraju, który ma dość niski poziom innowacyjności na
trajektorię trwalszych warunków rozwojowych. Jestem przekonany, że ta armia
pracowników, która decyduje o tych projektach kieruje się innymi kryteriami sukcesu
wykorzystania tych ogromnych funduszy. Trzeci element bardzo ważny, to niska skłonność
sektora prywatnego do inwestycji. Przy okazji uważam, że pewna siła krajowego sektora
bankowego, wynika także z tego, że sektor prywatny nie inwestuje tylko woli lokować te
pieniądze na kontach. W związku z tym, jeżeli nie ma tych inwestycji, nie utrzyma się wysokie
tempo wzrostu gospodarczego, jakie się zakłada w planach i prognozach
makroekonomicznych.
Do tej pory moja wypowiedź miała charakter ogólny i w związku z tym warto jednak odwołać
się do omówienia konkretnych przykładów regulacji i ich skutków. Cztery regulacje
szczegółowo omówi doktor Lech Kukliński, który z jednej strony ma pasję, która cechuje
naukowców, a z drugiej strony był bardzo dobrym prezesem, piastował różne stanowiska
kierownicze, zna środowisko, jest dobrze postrzegany nie tylko w środowisku bankowym, ale
także przez studentów SGH, tak że oddaję mu głos.
Dr Lech Kurkliński, Szkoła Główna Handlowa (wypowiedź autoryzowana): - Proszę państwa
jeśli chodzi o konkretne przykłady wpływu regulacji bankowych na możliwości wzrostu
gospodarczego i rozwoju naszego kraju, wybraliśmy cztery przypadki, dwie regulacje o
charakterze międzynarodowym, Bazyleę III, a w ślad za tym jej europejską implementację -
dyrektywę CRD IV i rozporządzenie CRR oraz kwestię opodatkowania instytucji finansowych,
natomiast jeśli chodzi o polskie unormowania, skupiliśmy się na omówieniu rekomendacji
Komisji Nadzoru Finansowego T i S, dotyczących działalności kredytowej banków w Polsce
(przede wszystkim kredytów detalicznych).. W odniesieniu do Bazylei III ogólnie znane są
główne cele, jakie przyświecały tej regulacji. Intencją regulatora jest, aby w maksymalnym
stopniu zmniejszyć prawdopodobieństwo występowania przyszłych kryzysów finansowych,
które by miały swoje źródło w systemie bankowym, a jeżeli takowe kryzysy by się pojawiły,
to jak największe ograniczenie ich skali, zwiększenie absorpcji potencjalnych zagrożeń przez
sam sektor bankowy. Oczywiście w ślad za tym idą określone nowe, bardziej rygorystyczne
wymogi kapitałowe, wymogi płynnościowe, które zostały zaproponowane w skali
ogólnoświatowej. Natomiast co jest rzeczą ważną i na co chcielibyśmy zwrócić szczególną
uwagę to kwestia warunków i autorów przyjętych rozwiązań. Koncepcja ta zrodziła się w
7
gronach międzynarodowych, w tym w Komitecie Bazylejskim, gdzie nie ma przedstawiciela
Polski. Jest to organ bardzo ważny, jeżeli chodzi o kreowanie warunków regulacyjnych
funkcjonowania całego sektora bankowego na świecie i co warto raz jeszcze podkreślić, że
nie ma tam przedstawiciela Polski. W pewnym stopniu sponsorem politycznym nowych
regulacji stała się grupa G20, nie mówiąc już o grupie G8. Z oczywistych względów w grupie
G8 nie znajdziemy Polski, ale także jest nieobecna w grupie G20, choć polską gospodarkę
plasuje się na pozycji właśnie 20. Zatem nie ma Polski w tych gremiach, gdzie podejmowane
są zasadnicze decyzje,. Nasz kraj pojawia się na poziomie Unii Europejskiej, ale jak widzimy
dyrektywa CRD IV stanowi już implementację wcześniej podjętych decyzji dotyczących
sektora bankowego. Dyrektywa CRD IV ma w zasadzie charakter następczy, a nie inicjujący.
Kolejny bardzo ważny aspekt, na który tutaj należałoby zwrócić uwagę to fakt, że te
regulacje były i są przygotowane przede wszystkim przez pryzmat widzenia gospodarek
wysokorozwiniętych, tam gdzie zrodził się kryzys finansowy, gdzie w największym stopniu
wystąpiły jego skutki i gdzie mamy do czynienia właściwie z sytuacją przebankowienia
gospodarki, z bardzo skomplikowanym i oderwanym od sfery realnej systemem finansowym.
Wzorowanie nie odbywało się zatem na krajach dopiero rozwijających się (tzw. emerging
markets) do których należy Polska. Stąd perspektywa, myślenie czy podejście do
rozwiązywania problemów (w tym to o charakterze nieformalnym) skupiła się przyjmowaniu
punktu widzenia krajów wysokorozwiniętych, które mają inne dylematy niż ma Polska.
Zatem można powiedzieć, że propozycje, które zostały przedłożone są bardzo restrykcyjne i
mają głównie za zadanie wprowadzić obostrzone normy ostrożnościowe, nawet kosztem
ograniczania wzrostu gospodarczego. W Polsce nadzór bankowy i regulacje dotyczące
sektora bankowego były zawsze także restrykcyjne i w zasadzie nie powinno być większych
problemów z wdrożeniem nowych wymogów, jednakże jak zawsze diabeł tkwi w
szczegółach. W przypadku propozycji płynnościowych, które zostały zaproponowane w
Bazylei III, to parę lat wcześniej jeszcze Komisja Nadzoru Bankowego przyjęła bardzo
podobne regulacje dotyczące właśnie wymogów płynnościowych dla banków polskich -
normy płynności krótkoterminowej i długookresowej, ale pewne kwalifikacje (interpretacja)
poszczególnych pozycji bilansowych różniły się i te wydawałoby się nieznaczne różnice niosą
ze sobą poważne konsekwencje. Konkretny przykład, dotyczący sektora spółdzielczego,
jeśliby wdrożyć CRD IV i CRR w kształcie takim w jakim w tej chwili jest proponowany,
oznacza to olbrzymią lukę dla sektora spółdzielczości, lukę rzędu 12-14 mld zł, wynikającą z
8
prostej przyczyny związanej z tym, że dla banków zrzeszających lokat banków spółdzielczych
nie traktuje się jako stabilnych źródeł finansowania. W tych okolicznościach dość nerwowo
szuka się rozwiązania tego problemu, którym może być pewnego rodzaju system
poręczeniowy w ramach samego sektora bankowości spółdzielczej (tzw. IPS). Widzimy, że
pewne rozwiązania, wydawało się marginalne i techniczne, potem będą bardzo silnie
skutkować radykalną zmianą modelu biznesowego banków spółdzielczych., Tych niuansów
związanych właśnie z tymi regulacjami jest niestety więcej. Nowe wymogi kapitałowe i
płynnościowe mają tendencje, i to zostało wykazane w badaniach zarówno Komisji
Europejskiej, jak i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, do spowolnienia wzrostu
gospodarczego. Jeśli nałożymy te skutki na gospodarki wysokoubankowione, to pewna
redukcja aktywności sektora finansowego nie będzie miała aż tak istotnych negatywnych
konsekwencji, w przeciwieństwie do gospodarek, które potrzebują rozpędzonego tempa
wzrostu. Zaliczamy do nich Polskę, gdzie włącza się hamulce mimo, że wcześniej wszystko
dobrze funkcjonowało i sektor bankowy prawidłowo działał. W naszym kraju nie pojawił się
kryzys w takim kształcie jak w Europie Zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych.
Drugim obszarem regulacyjnym o potencjalnym bardzo silnym oddziaływaniu na
gospodarkę jest opodatkowanie banków. Z jednej strony należy wspomnieć o silnej presji
społeczno-politycznej, iż sam sektor bankowy powinien ponosić konsekwencje swoich
decyzji. Nacisk położono na eliminowanie hazardu moralnego stosowanego przez
kierownictwa banków. Generalnie rozpowszechniła się opinia o konieczności unikania
sytuacji, gdy podatnicy zmuszani są do wykładania pieniędzy na ratowanie banków, które
często działają jak wysoce spekulacyjne instytucje finansowe. , Stąd pojawiło się kilka
nowych koncepcji dodatkowego opodatkowania banków, począwszy od tak zwanego
podatku od transakcji finansowych (FTT,- Financial Transaction Tax). Według szacunków
Związku Banków Polskich obciążenie sektora finansowego z tytułu FTT może wynieść nawet
8 do 10 czy nawet 12 mld zł, czyli skala byłaby bardzo duża. Niektóre kraje zachodniej
Europy, między innymi Dania, też zaczęły wskazywać na uboczne skutki tego podatku, a nie
tylko uderzenie w transakcje spekulacyjne. Niebezpieczeństwo efektu hamującego wzrost
gospodarczy dostrzec tez można w ostatnich komentarzach prezesa Rady Ministrów Donalda
Tuska, po ostatnim posiedzeniu Rady Europy. Wyraźnie widzimy pewne zawahanie się, w
stosunku do tego co zostało powiedziane przedtem, że w zasadzie Polska przyjmie ten
9
podatek, bo on ma mieć niewielkie skutki dla naszego sektora finansowego. W tej dziedzinie,
nie ma już pełnej jasności, nie mamy dokładnej analizy skutków takiej regulacji dla sektora
bankowego i całej gospodarki, Należy przy tym dodać, że jest to tylko jeden proponowany
rodzaj podatku. Drugi pomysł, który jest rozważany i analizowany zarówno przez Komisję
Europejską, jak i przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, to tak zwany podatek od
działalności bankowej FTA, czyli podatek nakładany na działalność poszczególnych
podmiotów – banków. FTT ma charakter transakcyjny, FTA instytucjonalny. Opodatkowaniu
podlegałyby zyski i wynagrodzenia. Analizy skutków wyraźnie pokazują wpływ na
spowolnienie wzrostu gospodarczego w wyniku wdrożenia takiego podatku (m.in.
delewarowanie bilansów bankowych, czyli praktycznie ograniczanie działalności banków tak
aby dostosować się do nowych regulacji).
Kolejna koncepcja, w Polsce nazwana opłatą ostrożnościową, to także rodzaj nowego
opodatkowania bankowego. Na wiosnę zeszłego roku pojawiła się inicjatywa właśnie takiego
podatku, w pewnym stopniu wzorowanego na brytyjskim rozwiązaniu. Ten z kolei pomysł
sprowadza się do opodatkowania pasywów banków po odjęciu depozytów i funduszy
własnych., Przejściowo rząd wycofał się z tej propozycji, między innymi w związku z
wyborami parlamentarnymi ale na jesieni zeszłego roku wrócił do tej koncepcji. Odbyły się
publiczne konsultacje. Projekt spotkał się z dużą krytyką, między innymi ze strony Komisji
Nadzoru Finansowego. ,Jeżeli byśmy opodatkowali pasywa pomniejszone o depozyty i
fundusze własne, to praktycznie nowy podatek dotknąłby długoterminowe sposoby
finansowania banków, na przykład w formie emisji obligacji bankowych. A to jest właśnie
jeden z głównych polskich problemów – brak stabilnych źródeł finansowania dla
długoterminowych aktywów np. kredytów mieszkaniowych. Podniesiona została też kwestia
niedopracowania tej koncepcji pod względem prawnym, (de facto organem nakładającym
podatki stałaby się Rada Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, która nie może mieć takich
uprawnień, gdyż nie jest organem konstytucyjnym). W tych warunkach rozważa się obecnie
wykorzystanie dotychczasowego mechanizmu obciążenia banków w ramach BFG, poprzez
podniesienie stawki składek na jego rzecz.
Warto poruszyć jeszcze jeden aspekt - niekontrolowany rozwój tak zwanego „shadow
banking’u”. Tak silne opodatkowanie i nałożenie dodatkowych restrykcyjnych wymogów na
sektor bankowy w sposób naturalny wypycha działalność finansowania klientów
10
indywidualnych właśnie do sfery pozabankowej. Problem ten dotyczy całej Europy, ale w
Polsce, szczególnie ostatnio zaczął nabierać szczególnie dużego znaczenia. Bardzo istotną
rolę w tej dziedzinie odegrały rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego T i S, które ze
swojej strony zwróciły większą uwagę na zarządzanie ryzykiem, zwłaszcza ryzykiem
należności kredytowych dla osób indywidualnych (np. problem kredytów walutowych).
Natomiast ze strony negatywnej, widzimy skumulowanie się niekorzystnych efektów
wszystkich tych regulacji. Dla przykładu, na konferencji Biura Informacji Kredytowej podano,
że aktywność sektora bankowego (widziana poprzez zapotrzebowanie na raporty BIK-u)
poważnie spada. Liczba zapytań i zamówionych raportów przy rozpatrywaniu nowych
wniosków kredytowych obniżyła się bezwzględnie o 6 %, jeśli chodzi o wolumeny
nowoudzielanych kredytów dla osób indywidualnych, to za pierwsze 5 miesięcy nastąpił ich
spadek o 7.5 %. Mamy do czynienia nie ze zmniejszeniem się tempa przyrostu, ale z
bezwzględnym regresem. Kredyty konsumpcyjne, dla przykładu jeszcze 2-3 lata temu, były
na poziomie średniej w Unii Europejskiej, tj. 10 % polskiego PKB, a w przeciągu ostatnich 2
lat wielkość ta obniżyła się do 7.7 %, Mamy zatem ograniczenie finansowania sfery klientów
indywidualnych, przy słabej aktywności jeśli chodzi o finansowanie podmiotów
gospodarczych, bo dla przykładu kredyty dla przedsiębiorstw w Polsce wynoszą w stosunku
do PKB tylko 15 %, a średnia dla krajów Unii Europejskiej to 50% Jeżeli do tego stanu
dołożymy problem wysychania dopływu środków ze źródeł zewnętrznych (pożyczki central
banków zagranicznych), finansujących polskie kredyty, to sprawa staje się jeszcze bardziej
poważna. Ujemne saldo w tej dziedzinie jest częściowo rekompensowane przyrostem
depozytów, ale ten przyrost ma ograniczoną skalę (słaba zachęta w postaci realnego
zerowego lub ujemnego oprocentowanie depozytów). Najnowsze prognozy dotyczące
przyrostu działalności kredytowej na rok bieżący wskazują jedynie 2% wzrost, co praktycznie
oznacza stagnację.
Generalnie obostrzenia regulacyjne i trudności z znalezieniem finansowania zaczynają
skutkować poważnym osłabieniem tendencji rozwojowych gospodarki. W dziedzinie
budownictwa mieszkaniowego dodatkowo zrezygnowano z wsparcia w postaci rządowego
programu „Rodzina na Swoim”. Natomiast w sferze kredytów konsumpcyjnych regulatorzy
pośrednio zachęcają do rozwoju „shadow banking-u”. Warunki cenowe tam panujące są
niestety znacząco mniej korzystne dla klientów, często pogłębiając ich problemy z obsługą
11
zadłużenia. Rośnie sfera wykluczonych finansowo, co wynika z faktu, ze banki nie chcą
(własne obostrzone polityki kredytowe), nie mogą (ograniczone źródła finansowania) i im nie
wolno (nowe regulacje) przyznawać kredytów osobom o obniżonej zdolności kredytowej.
Problem społeczny narasta.
Ogólnie spojrzawszy na całość najnowszych regulacji, zarówno krajowych, jak i
nakładających się na nie regulacji międzynarodowych, to trudno dopatrzeć się jakiejś
wyraźnej strategii rozwoju polskiego systemu bankowego. Obecny stan ma bardziej
charakter wynikowy, niż ukształtowany w sposób aktywny. Wobec pogłębiającego się
znaczenia regulacyjnego instytucji międzynarodowych, w Polsce mamy słabość
artykułowania naszych interesów na ich forach. W ramach Komitetu Bazylejskiego czy
spotkań grupy G – 20 trudno jest to robić bezpośrednio, ale na szczeblu Unii Europejskiej jest
to już możliwe, Zatem w tej dziedzinie musi nastąpić zmiana. Także istnieje pilna potrzeba
wzmocnienia stosowania technik oceny skutków regulacji, a niestety do naszych projektów
aktów normatywnych dołączane są fasadowe (tylko formalne) tak zwane OSRy. Nie pokazują
one rzeczywistych skutków, w tym zwłaszcza o charakterze ilościowym. Możliwość
przełamania tego stanu tkwi w przezwyciężeniu głównej bariery – aktywności administracji
publicznej (głównego lobbysty w polskim procesie legislacyjnym). Administracja ma inne
interesy i inne zainteresowania niż te, które by wiązały się z długoterminowym wzrostem
gospodarczym. Ważne jest też uwzględnianie wszystkich interesariuszy, bo jeżeli jacyś są
pominięci, wtedy takie regulacje często stają się ułomne i przynoszą w długim okresie
negatywne skutki. Analizy winny być przeprowadzanie nie tylko ex ante, kiedy
przygotowywane są regulacje, ale również ex post, czyli już po ich wdrożeniu.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Bardzo dziękuję
panie doktorze, uprzejmie proszę teraz panią profesor Ewę Miklaszewską.
prof. dr hab. Ewa Miklaszewska, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie (wypowiedź
autoryzowana): Szanowni Państwo, bardzo dziękuję za zaproszenie, oraz za możliwość
zaprezentowania swoich tez. Żeby się nie powtarzać, postanowiłam w swojej wypowiedzi nie
koncentrować się na tym, co już napisałam w raporcie, który omawiał prof. Kasiewicz i dr
Kurkliński, ale zgodnie z tematem spotkania przedstawić jak nowe regulacje, głównie
12
europejskie, wpłyną na polski sektor bankowy, a w szerszej perspektywie na polską
gospodarkę.
Pokryzysowa architektura regulacyjna miała stworzyć solidny fundament do dalszego,
stabilnego rozwoju sektora bankowego, szczególnie poprzez powołanie paneuropejskich
instytucji nadzorczych, jak EBA (European Banking Authority) w Londynie, poprzez
harmonizację systemu ubezpieczenia depozytów, wzmocnienie kapitałowe banków poprzez
wdrażanie tak zwanej Bazylei III i dyrektyw kapitałowych Parlamentu Europejskiego i
wreszcie poprzez stworzenie pewnych mechanizmów antykryzysowych, wehikułów takich jak
European Stability Mechanism, które pomagają w restrukturyzacji banków. Na pytanie, czy
ta nowa architektura regulacyjna stworzyła solidne fundamenty, odpowiedź otrzymaliśmy na
czerwcowym szczycie grupy G20 w Meksyku, podczas którego stwierdzono, że jeżeli nie
powstanie Unia Bankowa (wspólny nadzór bankowy w strefie Euro) to strefa euro nie
przetrwa. W związku z tym zastanówmy się, czy rzeczywiście Unia Bankowa rozwiąże
problemy i nieefektywności pokryzysowej architektury regulacyjnej. Jeśli patrzymy na skutki
regulacji pokryzysowych, są one moim zdaniem bardzo niekorzystne dla struktury rynkowej.
Zarówno nowe regulacje, jak i ogromna pomoc publiczna koncentrowały się na dużych
bankach, kosztem marginalizowania problemów małych banków, co powoduje zmiany
struktury rynkowej. Klasycznym przykładem jest Hiszpania, gdzie na naszych oczach znika
bardzo dobrze rozwinięty sektor banków lokalnych (mutual savings banks). Według prognoz
hiszpanskich, z 60 dużych instytucji finansowych, które istniały tam do niedawna, pozostanie
10. Ten trend w tej chwili powielają inne kraje. Po drugie, postawić można pytanie czy
kontrola ogromnej pomocy publicznej dla dużych banków jest wystarczająca, czy nie tworzy
znanego zjawiska „hazardu moralnego”. W tym miejscu można odwołać się do przykładu
Stanów Zjednoczonych z okresu kryzysu, kiedy pomoc publiczna dla dużych banków wiązała
się zazwyczaj z wejściem własnościowym państwa, co stanowiło silny mechanizm
zniechęcający. Państwo dawało pożyczkę albo wykupywało część aktywów banków,
wchodząc jako właściciel, w związku z tym banki miały interes w tym, żeby szybko spłacić
pożyczkę i uwolnić się od kontroli państwowej. Pomoc europejska w wielu wypadkach nie
ma żadnych negatywnych klauzul, jest dla banków czymś w rodzaju „windfall gain”. Kolejna
kwestia, to brak konsensusu regulacyjnego. W 1933 roku, prezydent Roosevelt podpisując
nową fundamentalną regulację bankową po wielkim kryzysie - Glass-Steagall Act,
13
fotografował się wraz z senatorami Glassem i Steagallem, którzy opierają ręce na jego
ramionach. Widać, że ta trójka współpracuje, że mają jedną wizję, jest silne poparcie
polityków dla regulatorów. Czy mamy takie poparcie i taki konsensus między samymi
regulatorami, oraz regulatorami i politykami dzisiaj? Wydaje się, że odpowiedź jest
jednoznaczna - nie! Jeżeli chodzi o brak konsensusu między regulatorami, widać to wyraźnie
w tej chwili. Jeżeli popatrzymy na sytuację EBA (European Banking Authority), widać szereg
konfliktów z regulatorami krajowymi, np. w Niemczech i w Hiszpanii. EBA musiała się
wycofać z szeregu pomysłów i wydaje się, że jej pozycja słabnie. Pytanie, czy nowe koncepcje
związane z Unią Bankową, np. aby regulatorem pan-europejskim był Europejski Bank
Centralny, coś rozwiążą, czy Europejski Bank Centralny będzie lepszym regulatorem niż EBA?.
Poza tym, patrząc na dynamikę zmian regulacyjnych, posuwamy się od szczytu G20 do
szczytu G20. Wydaje się, że w tej chwili budowanie konsensusu przez regulatorów zostało
zastąpione przez budowanie konsensusu przez polityków, a politycy maja inne priorytety.
Dla polityków głównym priorytetem jest bezpieczeństwo. Chcą mieć spokój. Natomiast dla
regulatorów i dla rynku ważnym priorytetem jest efektywność instytucjonalna. Wydaje się
więc, że przez to dążenie do konsensusu polityków, a nie regulatorów, mamy nadmierny
nacisk nad bezpieczeństwo, często rozumiane jako bezpieczeństwo dużych banków, kosztem
negatywnych skutków dla mniejszych banków, dla optymalnej struktury rynkowej.
Odnosząc się krótko do kwestii, czy proponowana ostatnio Unia Bankowa, czyli stworzenie
silniejszego nadzoru w strefie Euro, skoncentrowanego w Europejskim Banku Centralnym, ze
wspólnym systemem gwarantowania depozytów i wzajemnym mechanizmem
gwarantowania długów przez banki strefy euro, rozwiąże jakiekolwiek problemy, można
przywołać słynne stwierdzenie prof. Charlesa Goodharta, że banki są „międzynarodowe w
życiu, ale narodowe w momencie kryzysu”. Konsekwencją Unii Bankowej byłaby odwrotność
tej zasady - banki „narodowe w życiu, ale europejskie w kryzysie”. Powstaje pytanie, czy jest
zgoda, i czy jest potrzeba, aby banki były europejskie w kryzysie, żeby zyski banków były
„narodowe”, ale straty ponoszone przez wszystkich. Czy to rozwiązanie przyniesie jakieś
korzyści dla efektywności rynku, dla większego bezpieczeństwa rynku europejskiego?
Wydaje się, że zarówno już istniejące regulacje, jak i te projektowane, są dla polskiego rynku
bankowego niekorzystne. Polski sektor bankowy jest bezpieczny – stabilny i efektywny,
dobrze też przeszedł kryzys, co wielokrotnie podkreślał pan Prezes Pietraszkiewicz w wielu
14
wystąpieniach. Dlaczego jest bezpieczny?. Między innymi dzięki konkurencyjnej strukturze
rynkowej. Mamy realną konkurencję na rynku, banki są stosunkowo niewielkie, co można
zilustrować slajdem, który „pożyczyłam” ze strony internetowej BFG, pokazującym że aktywa
bankowe w stosunku do PKB i długu publicznego są w Polsce niewielkie i nie tworzą ryzyka
systemowego. Problemem jest raczej dalszy rozwój rynku i walka z „wykluczeniem
finansowym”. W tej roli pomóc mogą bardzo banki spółdzielcze, które podczas kryzysu
wzmocniły kredytowanie przedsiębiorstw, zwłaszcza z sektora MSP. Banki spółdzielcze
bardzo dobrze przeszły globalny kryzys finansowy. Jeśli popatrzymy na indeksy
bezpieczeństwa banków, np. sporządzane przez BFG, widzimy że od 2008 roku
bezpieczeństwo banków komercyjnych w Polsce gwałtownie spadło, natomiast
bezpieczeństwo banków spółdzielczych spadło w o wiele mniejszym stopniu. Kolejny wykres
pokazuje stosowany w literaturze wskaźnik bezpieczeństwa banków Z-Score, który ilustruje
umowną „odległość od bankructwa” - czy przewidywane straty banku, rozumiane jako
niestabilność przychodów, mają pokrycie w kapitale, to znaczy, że im jest mniejsza
zmienność przychodów i większe pokrycie ewentualnych strat w kapitale, tym indeks jest
wyższy, a bank bezpieczniejszy. I znowu, na wykresie widać, jak w okresie pokryzysowym Z-
Score wzrósł dla banków spółdzielczych, natomiast dla banków uniwersalnych w Polsce
istotnie spadł. Wydaje się więc że obecnie powinniśmy wspomóc sektor spółdzielczy, nie
dlatego że tworzy problemy, ale odwrotnie – gdyż ma dobre perspektywy rozwojowe. Polscy
politycy i regulatorzy powinni poczynić wysiłki w kierunku wzmocnienia banków
spółdzielczych, aby nie pozostały one stabilnym, lecz marginalnym segmentem rynku
bankowego, czymś w rodzaju „skansenu” na tynku finansowym. Banki spółdzielcze nie
wykorzystały okresu boomu i ekspansji po 2004 r. Obecnie omijają je też stabilizujące
fundusze pomocowe. W związku z tym trzeba by wykorzystać pieniądze europejskie na
wzmocnienie tego sektora, który ma potencjalnie ważną rolę do odegrania dla utrzymania
konkurencyjnej struktury rynkowej w Polsce. Powołać się można na przykład na
doświadczenia brytyjskie. W 1986 roku uchwalono w Wielkiej Brytanii Building Society
Conversion Act, ustawę która dawała silne preferencje podatkowe oraz dotacje dla lokalnych
banków (kas budowlanych), które zdecydowały się zmienić strukturę prawną i stać się
bankami komercyjnymi (przejść proces demutualizacji). Wiele dużych kas budowlanych
skorzystało z tej okazji i zmieniło status na spółkę akcyjną, dołączając do głównych banków
brytyjskich (Halifax, Abby National). Wydaje mi się, że to też jest jakaś droga rozwoju dla
15
polskich banków spółdzielczych - żeby wzmocnić konkurencję w polskim sektorze
bankowym, stworzyć bodźce, skłaniające silne banki spółdzielcze aby dołączyły do grona
banków komercyjnych, poprzez dodatkowe pieniądze, dotacje, korzystne zapisy podatkowe.
Aby w szerszej perspektywie utrzymać konkurencyjną sytuacją rynkową i zniwelować
negatywne efekty europejskiej architektury regulacyjnej, delegującej kontrolę nad
globalnymi grupami bankowymi na poziom pan-europejski. Dziękuję.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Dziękuję bardzo
pani profesor […] Chciałabym teraz poprosić pana prezesa Krzysztofa Pietraszkiewicza o
wystąpienie i równocześnie taka informacja, że pan dyrektor Artur Kopijowski-Gożuch […]
jest nieobecny, ponieważ zdarzyło się […] pozdrawiamy pana dyrektora, życzymy mu
wszystkiego najlepszego, ale siła jest najwyższa z wyższych. Także pan prezes że tak powiem
zakończy wystąpienia […]
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich: Szanowni państwo, przede
wszystkim bardzo dziękuję za zaproszenie na tę bardzo ciekawą i na czasie i stąd niezmiernie
jak sądzę wartościową debatę. Pozwólcie państwo, że na początek… ja wiem, że obrażę tutaj
niektórych państwa, ale przypomnę o czym mówimy i w każdym gronie w którym właściwie
się spotykamy chyba naszą powinnością jest od czasu do czasu przypominanie jeśli mówimy
na temat bankowości, czy instytucji finansowych naprawdę o czym my mówimy. Nie dlatego
proszę państwa, że chciałbym tutaj promować bankocentryzm, tylko chciałbym mówić o
szczególnej roli banków i instytucji finansowych w gospodarce i chciałbym mówić przede
wszystkim o roli banków i instytucji finansowych szczególnie regulowanych w społecznej
gospodarce rynkowej. Nieraz się przyjmuje i słyszę, że banki to taka normalne
przedsiębiorstwa, przecież czym się różnią od innych, można powiedzieć, że w wielu
przypadkach tutaj są podobieństwa i tak dalej, oczywiście wszyscy się znają na bankowości.
Otóż myślę, że warto sobie po prostu odpowiedzieć, że bank, że bankowość to jest jednak
szczególny rodzaj umowy łączący wszystkich obywateli kraju w rachunku ostatecznym
dlatego oni mają prawo pytać, domagać się odpowiedzi, żądać jasnych odpowiedzi,
stanowisk, mają prawo także pośrednio, a czasami bezpośrednio wpływać na to co się dzieje.
W związku z tym chcę to wyraźnie powiedzieć, ja czuję odpowiedzialność i czuję oddech na
każdym spotkaniu, w każdych oczach kiedy widzę, że ktoś powierzył bankom swoje pieniądze
i ma prawo pytać o to co się z nimi dzieje, co się z nimi stało, czy nie są zagrożone i czy
16
czasami banki nie kombinują czegoś co może zagrozić w ogóle stabilności kraju. Kończę ten
fragment dwoma zdaniami. Nie ma stabilnego państwa przy niestabilnym sektorze
bankowym w dłuższej perspektywie, źle zarządzanym i nie ma stabilnych banków przy źle
rządzonym państwem. Wydaje mi się, że może to brzmieć jak slogan, ale jestem przekonany,
że w średniej, dłuższej perspektywie te zdania, te stwierdzenia choć wydają się być może
oczywiste warto przypominać dlatego banki i państwo, państwo i banki połączone są pewną
siecią wzajemnych jakiś relacji i że to jest najbardziej regulowany, restrykcyjnie regulowany
rodzaj działalności. Ogrom regulacji. Proszę państwa mamy dwa stany. Mamy stan, w którym
mamy nadmiar regulacji wobec sektora bankowego i mamy jednocześnie stan, w którym
mamy niedobór regulacji także w Polsce, w niektórych obszarach. I dlatego czasami trudno
się porozumiewać, kiedy państwo słyszycie, że na przykład ze strony związku, że brakuje nam
niektórych regulacji, a jednocześnie ze strony niektórych banków, czy też ze związku, że
mamy nadmiar regulacji to są pozornie sprzeczne oceny. Są obszary, gdzie tych regulacji jest
za dużo i są obszary, gdzie tych regulacji jest za mało. Żeby nie pozostać gołosłownym i w
związku z tym można powiedzieć, że są sytuacje kiedy nadmiar regulacji może zabijać
kreatywność, obniżać efektywność, bądź uniemożliwiać oferowanie potrzebnych gospodarce
i klientom w tejże gospodarce usług i są sytuacje kiedy niedobór regulacji może powodować
to, że mogą powstawać zjawiska od czasu do czasu jakieś niekontrolowane lub po prostu nie
ma możliwości wygenerowania niektórych produktów. Podam przykład. W nadmiarze
regulacji powiedziałbym przeregulowany system dotyczący listów zastawnych. Od lat
bankowość hipoteczna, listy zastawne nie rozwinęły się. Czy proszę państwa, przez tyle lat
nie można było wyciągnąć wniosków? Mamy problem z refinansowaniem, mamy problem z
długimi pasywami, z elementarnymi instrumentami. Ja mówię o klasycznej kontynentalnej
powiedziałbym konserwatywnej formule tychże instrumentów i tychże banków. Mamy
przeregulowanie w postaci absurdalnej ustawy o upadłości konsumenckiej. W sytuacji
kryzysowej kiedy kilkaset tysięcy rodzin ma problemy i powinno podlegać ten proces szybkiej
restrukturyzacji, my mamy upadłość konsumencką likwidacyjną, zamiast upadłości
konsumenckiej układowej, naprawczej. To jest po prostu błąd systemowy. Mówiliśmy o tym
kilka lat temu, to trzeba po prostu naprawić. Mamy wreszcie niedoskonałe, złe rozwiązanie
dotyczące obrotu wierzytelnościami. Mamy źle uregulowane w pewnej części, to nie są jakieś
zasadnicze, ale źle uregulowane kwestie opodatkowania rezerw celowych na kredyty
nieregularne. Powoduje to, że proces restrukturyzacji firm, w żywej gospodarce teraz kiedy
17
pada kilkaset firm rocznie, a wiele tysięcy ma problemy i powinno być restrukturyzowane ta
sprawa nie jest doskonale uregulowana. To są regulacje na czas pogody i na czas prosperity,
to nie są regulacje na czas stagnacji i na czas, no czasami powiedzieć w niektórych branżach
kryzysu, w niektórych branżach kryzysu. Mamy wreszcie proszę państwa no cały festiwal
różnego rodzaju pomysłowych zapowiedzi. A to na przykład, że zrobimy coś, gdzie prawo
będzie działać wstecz. Na szczęście jak mówię rząd stara się pewne sprawy powstrzymywać,
wyjaśniać i tak dalej. Ale pojawia się regulacje, które rujnują reputację nie tylko sektora
bankowego, ale mogą i rujnują reputację kraju. Bo w kraju, w którym prawo jest niestabilne,
czy się sugeruje, żeby codziennie ktoś wynajdował ustawę, czy promował ustawę gdzie
prawo działa wstecz bez jakiś jednoznacznych, czy przekonywujących powodów redukuje
wiarygodność kraju i instytucji finansowej w Polsce działających. To mógłbym podać niektóre
elementy ustawy o tak zwanej spreadowej, niektóre elementy ustaw niedawno
dyskutowanych, na szczęście w pewnej fazie udało się temu zapobiec, żeby podać przykłady
nadmiernych regulacji to są inicjatywy nowych obciążeń. I muszę powiedzieć tutaj ogromny
szacunek dla polskiego rządu, że nie poddał się tej presji. Bo proszę państwa, gdyby
jednocześnie wszystkie inicjatywy jakie były zgłaszane, podatek bankowy, podatek od
transakcji, fundusz stabilizacyjny i tak dalej, tak dalej to proszę państwa właściwie znikałby
cały ten wysoki zysk opracowany, wypracowany w ostatnich latach, który na szczęście w
Polsce jest przeznaczany przede wszystkim w ostatnich latach 80-90% na fundusze własne.
Dlatego polski sektor bankowy ma fundusze własne pierwszej kategorii. My w stosunku do
innych krajów jesteśmy w roku, w niektórych przedziałach w roku 2019 to co oni mają robić,
w niektórych przypadkach, w przypadku BFG w roku 2025! Oni mają jeszcze tyle czasu na
dochodzenie, podczas gdy my, fundusz ex ante i skapitalizowanie systemu mamy na tym
poziomie. Wreszcie mamy to przeregulowanie w niektórych obszarach, takie proszę
państwa, jestem z ogromną atencją do tego co robił i osiągnieć polskiego nadzoru, ale jeśli
my mamy uchwały KNFu, jeśli mamy rekomendację, jeśli mamy wytyczne, jeśli mamy listy
pasterskie to powstaje pytanie takie czy jeszcze jest jakaś w ogóle przestrzeń do zarządzania
bankiem, bankami. Chodzi o to i szukamy dzisiaj, to jest pewna refleksja, to nie jest
stanowcza opinia, ale szukać musimy pewnej ścieżki, w której nadzorca nie zamienia się w
takiego ręcznie sterującego przedstawiciela zarządcę w imieniu państwa, bo to może być
ryzykowne. Ale mówię, ogromny szacunek, z tymże jest to przestrzeń do dyskusji. I wreszcie
niedobór regulacji. Niedobór regulacji to jest proszę państwa fundamentalna sprawa, brak
18
jakichkolwiek instrumentów zachęcających do oszczędzania w Polsce, a szczególnie
długoterminowego oszczędzania. My nie możemy oprzeć naszego rozwoju, w zbyt wielkiej
skali na imporcie kapitału. To jest po pierwsze trudnodostępne i drogie. I to jest po drugie
ryzykowne, w sytuacjach takich zaburzeń, z jakimi mamy do czynienia. W związku z tym musi
być zawarta strategiczna umowa społeczna i moim zdaniem Polakom jest taka potrzeba
umowa, Polacy zasługują na taką umowę! Gdzie się umawiają z państwem, że oszczędzanie
na cele emerytalne, oświatowe, mieszkaniowe, zdrowotne będzie premiowane! I niech to
będzie system, który francuski na przykład od kilkudziesięciu lat funkcjonuje z tymi kasami
depo i książeczkami, gdzie możesz użyć tych oszczędności na każdy cel z tych przeze mnie
wymienionych. Ale niech to będą oszczędności budowane w Polsce i oszczędności
długoterminowe. Czy one muszą być w bankach? W postaci depozytów bankowych? Nie
wszystkie! Nie ma takiej potrzeby! Ważne jest żeby budować, budować fundusze i pasywa,
szczególnie w tej części pasywa długoterminowe. Bo każdy powie, czy wielu ludzi mi mówi,
nawet dzisiaj się spotkałem z tym, ale przecież istota bankowości polega na tym, że
krótkoterminowe oszczędności, czy pasywa zamienia na długoterminowe kredyty. No ale jest
jakaś granica rozsądku! Nie może być tak, że długoterminowe oszczędności stanowią w
portfelu tylko 3 czy 2%, a kredyty udzielamy na 35 lat w charakterze inwestycyjnym dla
gospodarstw domowych i inwestycje realizowane przez wielkie podmioty gospodarcze. To
jest po prostu przedszkole! To jest w pierwszej książce jest napisane, że te proporcje muszą
być jakieś tutaj zachowane. Niedobór regulacji, niedobór regulacji dotyczy także na przykład
kwestii dotyczących emisji obligacji, sekurytyzacji, klasycznej sekurytyzacji aktywów.
Niedobór regulacji dotyczy także takich kwestii jak finansowanie innowacyjności polskiej
gospodarki. My nie wyszliśmy poza fazę pilotażu w niektórych obszarach. Zdarzyło się muszę
powiedzieć, w ostatnich dwóch latach wiele tutaj, udało się po prostu wprowadzić pewne
rozwiązania, ale one muszą mieć dłuższą perspektywę. I przy tym niedoborze regulacji
powiem jeszcze jedno. No to że po prostu co dwa lata, czy co trzy lata rozbijamy, żeby nie
używać bardziej dosadnego języka fundusze poręczeniowo-gwarancyjne, w kraju gdzie jest
3,5 miliona małych i średnich przedsiębiorstw, a powiedzmy na pewno aktywnych 1,6 mln to
jest to błąd strategiczny! Ponieważ! Ponieważ w kraju, w którym wiele podmiotów nie ma
przysłowiowego ani woła, ani osła, ani żadnej rzeczy, która jego jest, ale ma wiarygodność,
ma dobrą historię, ma niedobór zabezpieczeń tego typu podpórki w pewnym rozsądnym
zakresie są potrzebne! Czyli fundusze poręczeniowo-gwarancyjne trzeba je i częściowo
19
fundusze pożyczkowe trzeba je budować. Proszę państwa! Wnioski z kryzysu. Wszyscy mamy
prawo do dumy jak tutaj jesteśmy, naprawdę z tego, że Polska gospodarka w miarę w
dobrym stylu przechodzi przez kryzys. Jest tutaj i zbieg okoliczności, jest i trochę szczęścia,
jest też trzeba powiedzieć wiele solidności w tym co robiły banki, w tej części której robił
rząd – rząd, bank centralny, nadzór bankowy mamy powody naprawdę do satysfakcji. Ale
mamy obowiązek wyciągnąć wnioski z kryzysu, te które co działało źle w Polsce i co źle
zadziałało w świecie. Nie wolno pacykować. W każdym środowisku, w bankach, w banku
centralnym, w KNFie, w rządzie, musimy solidnie wyciągnąć do końca wnioski, czasami
brakuje czasu na to, ale to trzeba po prostu zrobić, o niektórych rzeczach mówiłem. Dlaczego
nam potrzebne są te wnioski? Żeby ustalić niezłą ścieżkę, w miarę stabilną, bo to się
wszystkiego nie da zdefiniować! Która pozwala prowadzić i rozwijać bankowość, a przede
wszystkim służenie przez bankowość gospodarce i klientom pomiędzy takimi dwoma
ważnymi sprawami. Pomiędzy rozwojem, efektywnością, ekspansją a stabilnością i
bezpieczeństwem. To ciągle właściwie musi być dyskutowane, przez różne środowiska, aby z
tej ścieżki, aby ścieżkę wytyczać dobrze i aby po prostu bank i instytucje finansowe z różnych
powodów nie wyszły poza. Proszę państwa cenić musimy autonomię banku centralnego. To
chcę wyraźnie powiedzieć, to jest wielki dorobek, cenić musimy zapis, ja wiem, że są różne
na ten temat opinie, ale konstytucyjny jeśli chodzi o dług publiczny deficyt budżetowy w
innych ustawach, to są wartości, to jest dorobek intelektualny i regulacyjny, którego nie
należy na pewno dezawuować. Cenić można restrykcyjne regulacje, ale bez przesady,
pozwalać tez na rozwój niektórych instrumentów, baczyć tylko żeby one były wysokiej próby
i baczyć jeszcze na jedną zasadę w Polsce. Bo jej się nam udało w większości przypadków
przestrzegać, że regulator, zarząd banku, dealer i klient rozumieją produkty, usługi i
produkty, które są oferowane. Jeżeli tutaj dochodziłoby do jakiegokolwiek wypaczenia musi
być ingerencja regulatorów. Zdarzyły się przypadki tu i ówdzie, gdzie tego zrozumienia nie
było. To są sprawy, to jest kryterium moim zdaniem które musi być nie do… decydujące, czy
określone produkty są oferowane i czy jest interwencja czy nie. Proszę państwa, dlaczego
odnieśliśmy sukces? Odnieśliśmy sukces bo oferowaliśmy głównie klasyczne usługi bankowe i
na nich bardzo solidnie zarabialiśmy. Również dlatego, że mamy dobrą infrastrukturę.
Krajową Izbę Rozliczeniową jedną z najnowocześniejszych. Jeden z najnowocześniejszych
systemów płatniczo-rozliczeniowych. System informacji gospodarczej, począwszy od baz
danych w Związku Banków Polskich przez Biuro Informacji Kredytowej, Biuro Informacji
20
Gospodarczej i szereg baz pomocniczych, informacyjnych do zarządzania ryzykiem. Mamy
dobre szkolnictwo bankowe. Szkoły międzybankowe, ale także szereg uczelni, które kształciły
i kształcą ludzi pracujących w bankowości, ale nie tylko. Z tymże programy muszą być także
aktualizowane i na szczęście są aktualizowane. Proszę państwa, dlaczego trzeba zachować
umiar w regulacjach? Sobie postawiłem kilka takich punktów. Po pierwsze dlatego, że Polska
jest krajem niskiego ubankowienia. Jeśli porównamy fundusze własne do PKB w relacji do
innych krajów, jedno z ostatnich miejsc wśród 27 krajów, bo te porównania mamy. Jeśli
porównamy oszczędności zgromadzone w bankach do PKB jedno z ostatnich miejsc. Jeśli
porównamy liczbę rachunków bankowych przypadających na jednego obywatela jedno z
ostatnich miejsc. Jeśli porównamy aktywa, kredyty w relacji do PKB jedno z ostatnich miejsc
w całej Unii Europejskiej. I to jest kwestia nie tylko ostatnich kilkudziesięciu lat w polskiej
gospodarce okresu powojennego. To jest kwestia na którą pracowaliśmy przez ponad 200
lat. To się składa bardzo wiele istotnych czynników. Wielokrotnie przerywany proces budowy
kapitału materialnego na naszych ziemiach, a często niestety przerywany proces budowy
kapitału intelektualnego. Brutalnie. To są efekty także, o których trzeba czy skutki niestety
nieszczęść, które nas spotkały, które sami czasami sprowokowaliśmy, czy mieliśmy znaczący
wpływ. W związku z tym, z tym się wiąże niska zdolność do finansowania sektora
bankowego. Dlatego też, na temat roli sektora bankowego, finansowego w polskiej
gospodarce, efektywnego, dobrze zarządzanego, bezpiecznego musi się toczyć dyskusja i to
nie jest tylko kwestia dyskusji z politykami, ale szerzej także w całym społeczeństwie. Dlatego
trzeba ostrożnie z nadmiarem regulacji i obciążeń ponieważ sektor przyczynia się dobrze do
funkcjonowania gospodarki. My nie tylko nie wyciągnęliśmy ręki po złotówkę w czasie
kryzysu, ale także finansowaliśmy rozwój gospodarki i w dużej mierze to że pokazywany jest
nasz kraj na zielono, wynika z tego, że sektor bankowy był stabilny, nie tylko wymagał
pomocy, ale także sam finansował na niezbędnym poziomie gospodarkę. Również chciałbym
powiedzieć jeszcze jeden czynnik. Polski sektor bankowy w przeciwieństwie do banków w
wielu innych krajach reaguje na instrumenty polityki monetarnej i reaguje na instrumenty
polityki nadzorczej, także na instrumenty polityki fiskalnej. Kryzysy w niektórych krajach, były
spowodowane na przykład w niektórych krajach bałtyckich, że co by nie zrobił nadzór, czy ich
narodowy bank centralny, banki funkcjonowały w ten sposób, że nie reagowały na te
instrumenty i kiedy rozmawia się z Łotyszami, czy Estończykami mówili po prostu byli
bezradni. I to oznacza i to jest jeden z wniosków, które ciągle powtarzam, dlatego
21
powtarzam, że siła banku centralnego, lokalnego oraz nadzoru lokalnego musi być mocna,
dopóty w każdym bądź razie dopóki ostatecznej instancji podatnik polski będzie ponosił
odpowiedzialność w przypadku jakichkolwiek problemów. Proszę państwa, tutaj zostały
powiedziane kwestie dotyczące oceny skutków regulacji i tak dalej, z tym jest źle. No z tym
jest po prostu źle. Na szczęście czasami intuicja, na szczęście czasami zrozumienie
określonych grup polityków, czy przedstawicieli rządu powoduje, że nie wprowadzamy jakiś
absurdalnych rozwiązań, ale naprawdę ocena skutków regulacji zasługuje na dopracowanie
w całym naszym kraju. Zbliżając się ku końcowi chciałbym tutaj nawiązać do tego, że było tu
parę słów o administracji, ja proszę państwa no trochę jako urzędnik państwowy w swoim
czasie, kilkuletnim stażem, mianowany mogę powiedzieć, że prawdą jest to co powiedział
ponad 100 lat poeta, że administracja jest po to, by byt do przodu nie mknął szybko zbyt.
Oczywiście i bankowcy, którzy z kolei… Kim są bankowcy, bo to inny poeta powiedział, że są
to kupcy i handlarze i postępują tak jak interes każe. Jest aktyw to dobrze, deficyt się wśliźnie
główkują jak zapobiec goliźnie. Otóż ta grupa, ona ma tendencję do tego, żeby tam gdzieś
czasami biec szybciej, żeby nie poddać się regulacjom. Otóż uwaga polskich bankowców jest
następująca, prosimy żeby jasno było powiedziane, kto o regulacjach w Polsce decyduje.
Ponieważ 90-80% regulacji powstaje na poziomie Unii Europejskiej to musimy mieć wpływ
po prostu na to co się dzieje, wiedzieć co się dzieje i tłumaczyć dlaczego musi być inaczej. I
proszę państwa, w sytuacji kiedy mamy trzy ośrodki decydujące o regulacjach dotyczących
całej gospodarki, ale bankowości w szczególności bo tu jest ten zakres regulacji przeszedł w
tamtym kierunku mocno, nie może być tak, że my w jednym z ośrodków, mówię o
parlamencie mamy jedynie jednego przedstawiciela Polski, który ma decydować o wszystkich
regulacjach w całej przestrzeni gospodarczej. To jest za mało, to musimy w kolejnych
wyborach dyskutować o tym, żeby Polacy mieli tam świetną ekspertyzę i zacząć inaczej
działać. Pamiętajmy, że w Unii Europejskiej coś się zmieniło zaledwie kilka kwartałów temu,
zasadniczo. Parlament zaczyna mieć bardzo ważną rolę, jest uczestnikiem tej dyskusji
trójstronnej rada, komisja, parlament, to jest bardzo ważna sprawa. Czy ktoś z państwa
uczestniczył w opiniowaniu dokumentów, które są podejmowane przez Parlament Europejski
dotyczących problemów ekonomicznych w ostatnich miesiącach? Proszę państwa setki
dokumentów przechodzą szybciutko. Tego nikt po prostu nie dyskutuje. W związku z tym
jednym kanałem idzie rządowym, drugi kanał, właściwie parlamentarny bardzo szybko, ale
nikt z parlamentarzystów europejskich nie ma szans na to, żeby dyskutować, żeby zwracać
22
uwagę. Mieliśmy takie doświadczenie, na szczęście bardzo mocno się tutaj zaangażował
poseł Nitras, bo on jest w tej części ekonomicznej parlamentu, bardzo wiele nam pomógł i
jeśli mówimy coś o dyrektywie CRD4 i CRR rozporządzeniu to właśnie dzięki niemu zrobiliśmy
pewien szum na poziomie europejskim i zmieniono niektóre regulacje. Co jest bardzo ważne,
musimy się tego nauczyć, bo to niedawno się stało. Również proszę państwa, jeśli mam
powiedzieć o kilku moich troskach to czy regulacje zagrożą, bo taki jest tytuł, myślę że
musimy i stać nas na to, żeby świecić własnym światłem. Nie musimy tylko i wyłącznie
świecić światłem odbitym. Naprawdę proszę państwa, mamy prawo przechodząc przez
kryzys w taki sposób, mając taki dorobek mamy prawo, ale także obowiązek dzielić się tym,
co spowodowało, że system finansowy okazał się stabilny i to trzeba promować, to leży w
naszym wspólnym interesie i nie zdawać się na to, że wszystko co przyjdzie z Unii będzie
najwyższej próby. 15 lat temu, czy 10 lat temu dlaczego uciekaliśmy pod skrzydła
regulatorów unijnych? Dlatego że tam były nowe rozwiązania, tam były pewne szanse, tam
pokazywane były pewne dobre metody działania, dobre praktyki. W ostatnich kilku latach
mogę powiedzieć tam możemy zidentyfikować i zidentyfikowaliśmy wiele złych praktyk,
których nie chcemy, żeby nam wprowadzono tutaj. I musimy być dlatego ostrożni i naprawdę
cierpliwie analizować jakie propozycje nam są przedstawiane. Nie przesadzać po drugie z
obciążeniami, mówiłem dlaczego. Nie przesadzać z tendencjami do koncentracji i do
homogenizacji sektora bankowego. Nadmierna koncentracja oznacza, że w przypadku
kolejnej fali zaburzeń, których wykluczyć się nie da, za 5, 10, 15 lat po prostu ten system nie
będzie miał mechanizmów obronnych, bo jak zareagowały polskiego banki w kryzysie? Kiedy
jedne banki musiały się wycofać z kredytowania, inne banki substytuowały część działalności,
nie na wielką skalę, tu chodzi o parę procent, ale bardzo istotny dla stabilności i dla rozwoju
gospodarki. Myślę, że w dobrze pojętym interesie leży to, żeby ten sektor był zróżnicowany.
W każdym bądź razie tyle gadulstwa z mojej strony. Myślę, że trzeba zachować rozsądek,
pomiędzy właśnie w budowaniu tej ścieżki, pomiędzy wzrostem, efektywnością, a
stabilnością i sądzę, że nam się to uda. Bardzo dziękuje.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Bardzo dziękuje
panie prezesie. Brawo. Proszę państwa, nasze debaty zwykle przewidziane są na okres nie
dłuższy niż 2 godziny, ale ja już dzisiaj widzę, że to się pewnie przedłuży. Mam wobec tego
taką propozycję, żeby… już widzę zgłaszających się, widzę pana profesora Gruszeckiego, pan
23
profesor […] Kto jeszcze się zgłasza? Pan profesor Solarz. Pan profesor Błaszczyk, Błaszczuk,
przepraszam. Tu wczoraj była pani Barbara Błaszczyk w związku z tym jestem pod
wrażeniem. Proszę bardzo kto jeszcze? Pan profesor Juszczyk, pan doktor Krysiak, pan doktor
Muszyński. Kto jeszcze? Pan profesor Domański jako ósmy. Kto jeszcze? Pan doktor Rak? Nie.
Pan doktor Rak. Dobrze. Czy kogoś pominęłam może broń Boże? Proszę państwa, 8 osób razy
3 minuty to daje przeważnie 24.
- Pół godziny.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: No dobrze, dobrze.
I potem jeszcze runda końcowa w odwrotnej kolejności po minucie mają paneliści.
Oczywiście wszyscy z prawem do rozwinięcia swojej wypowiedzi. Chciałam państwa zachęcić
do zaglądania na naszą stronę internetową, bo te biuletyny, które państwo mają łącznie z
tym egzaminem z ekonomii to też są na stronie internetowej, zapraszam wobec tego do
przeegzaminowania siebie samych i studentów. Pani profesor […] bardzo proszę, ale to
wszystko jest w wersji elektronicznej. Dobrze, po takich wspaniałych wystąpieniach,
nasyconych merytorycznymi treściami, ta dyskusja nasza wyobrażam sobie też będzie taka. I
proszę bardzo. A lista obecności, ona gdzieś krąży, to nie jest takie, myśmy wprowadzili taką
listę, bo chcemy państwa zawiadamiać kiedy się ukaże stenogram i tak dalej, chcemy
pozostać z państwem… Jak ktoś… będziemy też wdzięczni za wpisanie e-maila, nie wiem czy
tam jest rubryka, chyba nie ma. Dobrze. Jako pierwszy pan profesor Tomasz Gruszecki
Katolicki Uniwersytet Lublin.
prof. dr hab. Tomasz Gruszecki, Katolicki Uniwersytet Lubelski (wypowiedź autoryzowana):
Od pewnego czasu mamy w Polsce festiwal pochwał jeśli chodzi o wspaniałą kondycję i rolę
sektora bankowego. On rzeczywiście jest zdrowy w porównaniu ze stanem bankowości w
Unii Europejskiej, ale ja uważam, że on w dramatyczny sposób stoi bokiem do potrzeb
gospodarki. Otóż proszę państwa w tradycyjnych podręcznikach bankowości czyta się, że
gospodarstwa domowe tworzą oszczędności, a wykorzystuje je prawda sektor
przedsiębiorstw. Tak jest w zdrowych gospodarkach. Jak jest u nas? Proszę państwa 2/3
kredytów to są kredyty konsumpcyjne. Z tych 2/3 to są 2/3 mniej więcej to są kredyty
mieszkaniowe. Tylko 15%, tu padła dana kredytów w stosunku do PKB to są kredyty dla
przedsiębiorstw. Tymczasem średnia w UE dla kredytów o charakterze inwestycyjnym to
24
50% PKB! Czyli innymi słowy gospodarstwa domowe podejmują trudny wysiłek oszczędności(
w sytuacji kiedy to oszczędzanie się nie kalkuluje bo oprocentowanie depozytów jest często
ujemne), a inne gospodarstwa domowe transformują środki na swoje potrzeby
konsumpcyjne; oczywiście uzasadnione z ich punktu widzenia. Następuje zatem dzięki
bankom głownie przepływ środków między gospodarstwami domowymi. W dodatku
kredytu dla gospodarstw domowych to gównie inwestycje konsumpcyjne i, co warto dodać,
na artykułu importowane. Na przykład na samochody zagraniczne…. Moim zdaniem
nastąpiło wszczepienie do gospodarki polskiej, dzięki dominacji banków zagranicznych,
kultury pożyczkowej w gospodarkach rozwiniętych .Kupuj dziś ,zapłacisz jutro. W warunkach
słabego wzrostu gospodarczego PKB napędzany jest ciągle powiększającym się długiem
prywatnym- i to głownie długiem gospodarstw domowych. To była jedna z głównych
przyczyn obecnego kryzysu: w USA, Hiszpanii, Irlandii ,Grecji ,Portugalii. Problem w tym że
dla wielkich banków uniwersalnych które przyszły do Polski taka struktura kredytu jest
bardzo wygodna. Wiadomo że ,ze względu na dywersyfikację kredytów dla gospodarstw
domowych, ryzyko jest niższe niż dla przedsiębiorstw na cele inwestycyjne .Dlatego małe i
średnie przedsiębiorstwa płaczą że trudno o kredyt a kredyt konsumpcyjne dla gospodarstw
domowych jest wręcz wmuszany. . To widać proszę państwa z czego żyją banki komercyjne.
Żyją prawda z nęceniem kredytem konsumpcyjnym. To jest w ogóle sytuacja chora. Jest taki
raport Topińskiego, który twierdzi, że banki już się zablokowały długookresowymi kredytami
i teraz jest problem, w jaki sposób pozyskiwać środki na nowe kredyty w sytuacji kiedy to
oszczędzanie nie jest opłacalne. Tutaj odwołam się do własnego przykładu: , tak się składa,
że mam karty z trzech banków, ale rachunek mam tylko w jednym banku. Tymczasem z tych
dwu innych banków otrzymuję ciągle telefony, proponuje mi pani kredyt 150 tysięcy
złotych ,tak od ręki .Ta orgia kredytów konsumpcyjnych zaczęła się już kilka lat temu, przed
kryzysem i stąd ,jak podano ,dynamika przyrostu kredytów była bardzo wysoka. Gdyby kryzys
nadszedł kilka lat później to jest wysoce prawdopodobne że zadłużenie polskich
gospodarstw domowych byłoby jak w krajach PIIGS.W tym sensie kryzys , który osłabił
dynamikę przyrostu kredytów konsumpcyjnych naszedł w samą porę…
Kredyty konsumpcyjne są w warunkach polskich bardzo bezpieczne dla banków. Polski
sektor bankowy ma wyjątkowe uprzywilejowania, także prawne, na przykład jeśli chodzi o
egzekucję. Przypomnę, że w Stanach Zjednoczonych, jeśli bank udzielił kredyty na dom
25
prawda, collateral, zabezpieczeniem jest ten dom, a nic więcej panie prezesie. A w Polsce
kredytobiorca płaci obowiązkowo za ubezpieczenie swojego kredytu –ale nie dla siebie tylko
dla banku, co wchodzi dodatkowo w koszty. Mamy też przywilej bankowej egzekucji, co jest
jawnym uprzywilejowaniem banków na tle prawa cywilnego; tylko banki korzystają z takiego
uprzywilejowania. To są wyjątkowe przywileje, każdy z nas podpisuje taką zgodę na
poddanie się egzekucji .Podpisuje dlatego że takie uprzywilejowanie banków wśród innych
podmiotów na rynku nie mieści się w kodeksie cywilnym .Oczywiście można nie podpisać-
wtedy nie dostanie się kredytu.
Tu była mowa, że administracja zachowuje się zawsze konformistycznie. Sektor bankowy też
zachowuje się tak samo. Osobna sprawa to dominacja kredytów mieszkaniowych. To
oczywiście bardzo ważne kredyty i potrzebne –ale pytam: czy kredyty mieszkaniowe powinny
być głównym zajęciem wielkich banków uniwersalnych? Na świecie zajmują się tym głownie
odrębne instytucje :kasy mieszkaniowe unie kredytowe, wreszcie banki hipoteczne .Warto
przypomnieć że przed wojną mieliśmy w Polsce banki hipoteczne. W Polsce mamy zdaje się
raptem 3 banki hipoteczne i ich udział w kredytach mieszkaniowych jest minimalny.
Oczywiście, są potrzebne kredyty konsumpcyjne, a zwłaszcza kredyty mieszkaniowe, ale
kredyty mieszkaniowe powinny być tworzone przez sektor banków hipotecznych. Przez
sektor, który panie prezesie istniał w Polsce międzywojennej. I warto byłoby, żeby
zastanowić się, co na przykład sektor bankowy zrobił, żeby banki hipoteczne powstały. Moim
zdaniem sektor bankowy w Polsce, banki komercyjne, wykorzystał tragiczną sytuacją
mieszkaniową w Polsce, bo według wskaźników mamy, jeśli chodzi o ilość metrów na
mieszkańca mamy gorszą sytuację niż Bułgaria i Rumunia, więc te olbrzymie potrzeby
zwłaszcza młodych, które można tylko w tej chwili zaspokoić kredytem mieszkaniowym, tak
więc sektor bankowy w Polsce poszedł najprostszą drogą ,rozwijając kredyty mieszkaniowe
–a to są przecież „długie „ pieniądze, zamrożone na 20-30 lat.. Bardzo szybko okazało się
przy ograniczonym, po kryzysie, dopływie kapitałów z zagranicy, polski sektor banków
komercyjnych musi przykręcać kurek. Pani profesor Miklaszewska w zasadzie udowodniła,
że tak naprawdę pozytywną rolę w bankowości, jeśli chodzi o rozwój przedsiębiorstw, to tą
rolę pełni sektor spółdzielczy, stanowczo to jest za mało. Oczywiście nie można zmusić
banków do udzielania więcej kredytów inwestycyjnych. Tutaj w grę powinna wejść polityka
gospodarcza i np. ulgi podatkowe dla kredytów inwestycyjnych, zwłaszcza dla sektora
26
małych i średnich firm. .Banki uniwersalne po prostu wykorzystały sytuację i bierność .Inna
sprawa że sektor bankowy stworzył w Polsce bardzo silne lobby i obecna sytuacja
najwyraźniej mu odpowiada. Tylko w zeszłym roku zyski netto sektora wyniosły ok.15 mld.zł.
Żadna branża ani sektor w polskiej gospodarce nie ma takiej zyskowności. Czy dojdziemy do
wspaniałych wyników sektora finansowego w USA kiedy to w 2007 r. zyski sektora
finansowego wyniosły 40 % wszystkich zysków sektora prywatnych korporacji? To się nazywa
finansjeryzacja gospodarki; czy mamy pierwsze przejawy tego w Polsce? Dziękuję.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Bardzo dziękuje
panie profesorze. Poproszę teraz pana profesora Piotra Masiukiewicza. Trzy minuty.
prof. Piotr Masiukiewicz (wypowiedź autoryzowana): Przede wszystkim chcę pogratulować
badania, raportu, świetniej książki, która prezentuje wyniki analiz państwa zespołu. Jest ta
publikacja na pewno bardzo potrzebna, nie tylko od ośrodkom naukowym zajmującym się
bankowością, ale przede wszystkim praktykom i tym, którzy decydują o wprowadzaniu
nowych regulacji rynku finansowego. Książka także dostępna w Internecie.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Ta książka […] i
rozwój sektora bankowego. Ja puszczam ją obiegiem, ona ma z tyłu napisane „wróć do
mnie”, więc proszę bardzo.
prof. Piotr Masiukiewicz (wypowiedź autoryzowana): I oczywiście to są także gratulacje dla
Związku Banków Polskich, który to przedsięwzięcie inicjował i finansował. Natomiast to,
czego mi brakuje w tym raporcie, aczkolwiek już sam tytuł usprawiedliwia autorów – ich
dzieło dotyczy regulacji sektora bankowego, brakuje mi analizy sytuacji w zakresie shadow
banking. Jest to sektor ściśle powiązany z sektorem bankowości.
Współcześnie bardzo dynamicznie rozwija się sektor parabanków, tak w USA, Europie jak
i Polsce. Potencjał w Polsce jest następujący: SKOK to prawie 2 tys. placówek, instytucje
usług finansowych (płatniczych) szacuje się na 22,5 tysiąca placówek, wielkie sieci handlowe
świadczące usługi finansowe - 780 placówek, firmy windykacyjne – 1300 placówek, firmy
leasingowe, pośrednictwa kredytowego i wiele innych. Cały ten sektor praktycznie jest
nieuregulowany, a fakty upadłości z ostatnich lat np. Agencji Grosik z Łodzi i wcześniejsze
bankructwa, to przecież straty finansowe dla dziesiątek tysięcy klientów. Szykują się także
27
poważniejsze kłopoty tego sektora – myślę, że zagrożone są Finroyal oraz Amber Gold, które
nie ujawniają sprawozdań finansowych. I pytanie do dzisiejszych uczestników panelu jest
takie, czy nie za bardzo zapatrzono się i w Unii, i w Polsce na sektor bankowy, natomiast nie
dostrzega się potrzeby pewnej regulacji oraz nadzoru przynajmniej w części instytucji
parabankowych. Skandalem należy określić brak reakcji organów państwowych (w tym
prokuratury) na wywieszoną przez KNF w Internecie listę firm przyjmujących depozyty (w
tym Amber Gold i Finroyal) i łamiących tym samym Prawo bankowe. Ale są też i pozytywne
działania polskiego rządu. Zaliczam do nich dwie ważne ustawy – o SKOK z 2009 roku;
wprowadzającą wymogi informacyjne i nadzór KNF, która niestety dopiero teraz weszła w
życie oraz ustawę o usługach płatniczych z 2011 roku. Ta druga nie bez problemów jest
wdrażana w sektorze instytucji finansowych zajmujących się pośrednictwem w płatnościach.
Usługi te będą rejestrowane, licencjonowane, wprowadzono wymóg ubezpieczenia
transakcji oraz nadzór KNF.
Raporty pokryzysowe, raport de Larosiere’a, który jest oficjalnym dokumentem Unii
Europejskiej, czy raport Volckera – tzw. Grupy Trzydziestu w Stanach Zjednoczonych również
na sektor parabankowy wskazywały jako możliwe źródło zagrożeń. A przecież fundusze
hedgingowe, które też do tego sektora się zalicza, to one w Stanach Zjednoczonych miały
pierwsze trudności. Jedne z pierwszych bankructw to fundusze hedge banku inwestycyjnego
Bear Sterans, potem głęboki kryzys przeżyły fundusze mieszkaniowe Fanny Mae i Freddie
Mac. To od nich de facto się zaczął kryzys subprime. Parabanki niestety często są tworzone
przez banki; chcące ominąć regulacje bankowe. Należy też zwrócić uwagę, że ustawa Dodda -
Franka wprowadzająca regulacje pokryzysowe w USA, dała praktycznie carte blanche dla FED
na wprowadzanie regulacji dla parabanków, tych które będą stanowić systemowe zagrożenie
według oceny FED. Unia Europejska wydaje się być opóźniona co do regulacji w tym obszarze
rynku finansowego.
Bardzo proszę o opinię panelistów wobec problemu ryzyka sektora parabankowego.
I druga kwestia, którą podniosła Pani profesor Miklaszewska, to jest kwestia małych
banków. I pytanie, czy te wszystkie regulacje, które Unia Europejska wprowadza, a my
wdrażamy czasami bez zastanowienia - to one mają dotyczyć też małych banków na przykład
spółdzielczych, czy nawet małych banków akcyjnych – przecież to są dla nich znaczne koszty.
28
Jak popatrzymy na to, jak postąpili Amerykanie przy wdrażaniu zasad zarządzania ryzykiem
wg. Bazylea II i nowej Bazylea III; to oni do małych banków nie wdrożyli części tych zasad.
Dziękuję za uwagę.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Dziękuje bardzo
panie profesorze, ja się cieszę, że pan zwrócił uwagę na ten szerszy aspekt. Bo rzeczywiście
tu nie tylko chodzi o regulacje sektora bankowego. Bo na przykład weźmy pierwszy z brzegu
przykład upadłości firmy Sky Club. To jest kwestia utworzenia przecież spółki celowej. Jak ja
słyszę, że jest utworzona spółka celowa, to zawsze się zastanawiam, czy celem nie było
ukrycie słabości, albo ukrycie nieprawidłowości, a bardzo mi odpowiada wehikuł celowy jako
nazwa tej spółki, wehikuł celowy w skrócie WC, więc to jest i tu jest ofiarami takiej struktury
padają i banki i inne przedsiębiorstwa i występuje efekt domina, więc bardzo się cieszę, że
pan profesor podniósł ten problem, te regulacje w szerszym ujęciu niż tylko w sektorze
bankowym. Pana profesora Jana Solarza poproszę teraz.
prof. Jan Solarz (wypowiedź autoryzowana): Ja chciałbym przypomnieć, że te regulacje, o
których dyskutujemy są szyte na miarę, na miarę 29 globalnych systemowo ważnych
instytucji finansowych. Międzynarodowe standardy finansowe w żaden sposób nie odnoszą
się do gospodarstw narodowych, odnoszą się jedynie do tych wielkich grup, które mają
przedstawicielstwa powiedzmy w 110 krajach; to jest 30 tysięcy podmiotów gospodarczych,
prawnych, a więc to są bardzo wielkie sieci i wobec czego one są regulowane i
monitorowane. Jednak połowa instytucji finansowych na świecie w ogóle nie jest
regulowana. Najwięcej instytucji shadow banking jest w Stanach Zjednoczonych, jest połowa
narodowego systemu finansów, gdzie indziej jest troszkę więcej regulowanych instytucji.
Szacuje się, że te 30% jest to właśnie bankowości równoległe prawda. Więc to jest pierwsza
moja sprawa, którą chciałbym podnieść, to jest sprawa możliwości oceny regulacji bez
ustalenia przedmiotu regulacji. Bo mnie się wydaje, że tak jak powiedziałem, ze
przedmiotem regulacji są globalne systemowo ważne instytucje finansowe. Jeśli tak jest, to
powstaje jakie są finansowe instytucje systemowo ważne dla Polski. My nie mamy pojęcia co
chcemy w razie czego nacjonalizować. Nie wiemy w ogóle komu chcemy pomagać, w ogóle
myśmy nie podjęli dyskusji, dlaczego moje pytanie metodologicznie dotyczy tego, czy można
robić ocenę skutków regulacyjnych jeśli się nie wybrało krajowych, systemowo ważnych
29
instytucji finansowych, bo dopiero wtedy można badać skuteczność regulacji. Jakie instytucje
państwo uważają za systemowo ważne w Polsce, ja tutaj dodam, że uważam SKOKi również
za takie instytucje.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Bardzo dziękuje
panie profesorze, poproszę teraz pana profesora Dariusza Błaszczuka.
prof. Dariusz Błaszczuk: […]
- Błagam, żeby to się nie utrwaliło. Ja rozumiem, że Pan profesor używając złodziej ma na
myśli kogoś innego niż bankowcy, no to jest 180 tysięcy rzetelnie pracujących osób. Bardzo
proszę, ponieważ to już trzeci raz pan profesor powiedział, musiałem się odezwać.
prof. Dariusz Błaszczuk: […] prokurator za mną nie biega, wybiegał, co świadczyłoby o tym,
natomiast ja sobie pozwolę dodać cudzysłów. Dziękuje bardzo.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Proszę pana
profesora Sławomira Juszczyka
prof. Sławomir Juszczyk: Ja przede wszystkim się bardzo cieszę z dzisiejszej dyskusji, bo ona
jest niezwykle interesująca i inspirująca. I rzeczywiście, jeżeli mówimy o regulacjach
prawnych to wydaje się, że potwierdza się takie powiedzenie, że mały bank jest piękny, ale
duży może więcej. I w tym kontekście warto rozważyć czy my właściwie dokładnie wiemy w
polskich realiach gospodarczych czego chcemy i w jakim kierunku zmierzamy. To co osobiście
mnie nie pokoi to to, że te regulacje mogą mocno nadszarpnąć sektor banków
spółdzielczych. Są to banki polskie, dobrze oddziałujące na rozwój lokalnej przedsiębiorczości
i tutaj te regulacje mogą i tym bankom i polskiej gospodarce mocno zaszkodzić. I
rzeczywiście w tym zakresie istnieje potrzeba, żeby Unia Europejska w miarę swoich
możliwości wspomogła ten sektor. Ale z drugiej strony to co chyba w skali globalnej jest
koniczne do przemyślenia to to, że istnieje w moim odczuciu konieczność postawienia jakiejś
tamy w kontekście fuzji i przejść banków. Bo banki jeżeli są zbyt wielkie i są tak wielkie, że
nie mogą upaść, to wtedy wyciągają ręce po pieniądze budżetowe. I wydaje się, że w tym
świetle warto się zastanowić może na szczeblu właśnie parlamentu europejskiego, aby nie
powstawały zbyt duże instytucje finansowe i to myślę, że przed nami. Dziękuje bardzo.
30
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Dziękuje bardzo
panie profesorze, poproszę teraz pana doktora Zbigniewa Krysiaka.
dr Zbigniew Krysiak: Dziękuje bardzo. Króciutko chciałem rozpocząć, od tego pan prezes
Pietraszkiewicz zwrócił uwagę z czym ja się mocno zgadzam, te regulacje, które wchodzą w
funkcje zarządzania tak, czyli próbują jakby być super zarządem, wyraźnie widać w tych
różnych dokumentach, ja przytoczę tutaj, to ma moim zdaniem niezmiernie duży, negatywny
wpływ, taki dokument rekomendacja dotycząca zarządzania ryzykiem operacyjnym od 2004
roku. Osobiście wydaje mi się, że jej wdrażanie, czy zaawansowanie wdrażania z perspektywy
koncepcji zintegrowanego zarządzania ryzykiem jest gdzieś bardzo na początku, a to tylko
dlatego właśnie, że tam regulator zanadto proponuje i przedstawia jakieś receptury i tak
dalej. Czyli jakby to jest, idzie, jest związane z tym kontekstem. Próby wpływania na
zarządzania tu biznesem powinny zajmować się zarządy. Następna rzecz, uważam że
powinna być zupełnie inna koncepcja regulacyjna w dzisiejszym świecie, to co było 10 czy 20
lat temu my w zasadzie funkcjonujemy chyba w tym samym schemacie, a to z tego powodu,
że dzisiaj jeśli nie tylko sektor bankowy, ale sektor finansowy właściwie posiada wszystkie
aktywa, zasoby całej gospodarki. W Polsce to jest chyba około 80% jeśli się nie mylę PKB
prawda i tutaj jest oczywisty silny wpływ. Ja osobiście miałem przyjemność robić takie
badania pod kierunkiem pani profesor Mączyńskiej i tam to dotyczyło pewnej analizy
wpływów, wzajemnie sektora realnego i bankowego. I okazuje się, że ten właśnie tam ten
silny wpływ był zauważalny. I to właśnie jakby na gruncie, czy w związku właśnie z całym
systemem tworzonych regulacji. I wydaje mi się, ważna rzecz dywersyfikacja. To znaczy tutaj
niektórzy mają takie zapędy, znaczy nie mówię na tej sali, żeby każda nowa instytucja, która
się pojawi jest dobrodziejstwem dla gospodarki, żeby ją doregulować. Pan prezes też zwracał
na to uwagę właśnie. Uważam osobiście, że my doszliśmy do że tak powiem pewnego
górnego limitu kumulacji ryzyka w sektorze bankowym. Musi się pojawić jakby silny ruch i
jakaś strategia w kierunku no inspiracji do tworzenia innych instytucji finansowych, które
wezmą właśnie ten ciężar. I tak na koniec tutaj Dodd Frank w Stanach wcale tak nie jest, że
on jest w tej chwili bardzo krytykowany, właśnie między innymi z tego powodu, że to jakby
stworzyła się furtka, gdzie każda nowa innowacja i jakby inicjatywa staje się, że tak powiem
miejscem do działania dla tego dokumentu. I jeszcze ostatnie może słowo, wydaje mi się, że
kwestia innowacji, innowacji i przedsiębiorczości. Ja się tak zastanawiam właśnie w jaki
31
sposób, a wydaje mi się, że w silny sposób regulacje hamują innowacyjność w sektorze
bankowym. Czyli jakby pewien mechanizm zachowawczy. Jeśli ja muszę coś zrobić,
wspomniana przeze mnie rekomendacja dotycząca zarządzania ryzykiem operacyjnym,
oczywiście banki muszą pewne wymagania zrealizować, ale one hamują przedsiębiorczość.
Podam przykład KOSO wdrożone w 2004 na giełdzie w Nowym Jorku zmuszało wdrożenie
standardów zarządzania ryzykiem dla spółek notowanych tam i również banków, no i okazało
się, że za 2 czy 3 lata rozszalał się kryzys, a badania udowodniły, że efektywność wdrażanych
systemów zarządzania ryzykiem właściwie była zerowa. Dziękuje bardzo.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Dziękuje bardzo
panie doktorze, poproszę teraz pana doktora Andrzeja Muszyńskiego o króciutkie
wystąpienie.
dr Andrzej Muszyński (wypowiedź autoryzowana): Chciałem dołączyć do tych gratulacji
związanych z opracowaniem „raportu..”, które wcześniej przekazał prof. P. Masiukiewicz. To
ważne wydarzenie. Tak samo ważne jest to pytanie, które zostało dzisiaj postawione, czy
regulacje w sektorze bankowym zahamują wzrost gospodarczy w Polsce. Wysłuchując
wprowadzenia mogłem jednak i tak odebrać proponowana wnioski, że przedmiotowe
regulacje wpłyną negatywnie, czyli – że regulacje „zewnętrzne” w sektorze bankowym
ograniczą dynamikę lub nawet zahamują wzrost gospodarczy naszego kraju.
Mam wrażenie, że tutaj należy dodać jeden ważny kontekst, teoretycznie i praktycznie
nawiązujący do poszukiwania odpowiedzi na pytanie o wpływ regulacji na wzrost i rozwój
gospodarczy. Praktycznie - to być może ten kontekst, który przedstawił profesor B. Fiedor na
niedawnym, otwartym posiedzeniu rady naukowej PTE. Wiąże się on teoretyczno-
metodycznymi podstawami ocen skutków regulacji – w tym wpływem na wzrost
gospodarczy, a szczelnie z relacją między normatywną teorią regulacji i ekonomiczną teorią
regulacji. Ale mogę uznać, że rola nauki i adekwatność metody ocen skutków regulacji nie
będzie dziś przedmiotem dyskusji. Natomiast refleksyjnie i historycznie, na tle
makroekonomicznym przypominam sobie, że gdy około pięć lat wcześniej rozmawialiśmy o
istocie i celach nowych regulacji, to pan prezes K. Pietraszkiewicz zgodził się z że, szczególnie
ważna jest stabilność makroekonomiczna. W kontekście dzisiejszego pytania oznaczać to
32
może, że regulacje w sektorze bankowym raczej w swej istocie celowościowej służą tej
stabilności makroekonomicznej.
Inaczej natomiast od kilku lat przebiegają procesy związane z polityką budżetowa – zwłaszcza
jej częścią limitowo-wydatkową, kredytowa i zadłużeniem publicznym. Mamy w Polsce
sytuację w której zagrożenie dla wzrostu i rozwoju gospodarczego naszego kraju jest bardziej
związane z rosnących kolejny rok zadłużeniem. Konkretnie – z rosnącym państwowym
długiem publicznym (PDP), a także zgodnie z kwietniowymi wynikami notyfikacji fiskalnej,
pogorszeniem się relacji państwowego długu publicznego w 2011 roku do produktu
krajowego brutto (PKB). Co prawda nie chodzi w moim nawiązaniu do pytania głównej naszej
debaty, czy my mamy tutaj za podstawę te same oceny sytuacji budżetowej, jak
Ministerstwo Finansów, które wskazuje na niższe zadłużenie publiczne w relacji do PKB w
2011 roku (różnica bezwzględna jest rzeczywiście o skali prawie dwóch prawie punktów
procentowych na korzyść MF), ale istota problemu nie znika. Problem zagrożenia
bezpieczeństwa narodowego od strony bezpieczeństwa ekonomiczno-finansowego istnieje
od kilku lat i narasta. W 2012 roku - w uproszczeniu polega na tym, że od kilku lat jest PDP
ma charakter narastający w skali bezwzględnej i względnej, a jeżeli dodatkowo, niemal od
początku 2012 roku spada wskaźnik „optymizmu i koniunktury gospodarczej, spada
dynamika PKB to przyrost wskaźnika zagrożenia jako odbicie relacji PDP/PKB może głównie
świadczyć o tym, że szybciej rośnie zadłużenie publiczne, niż PKB.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Ale jakie jest
pytanie, bo zapowiedziane było pytanie?
dr Andrzej Muszyński (wypowiedź autoryzowana): Chwileczkę. Po to jest m.in. potrzebny
komentarz, aby początkowe pytanie jest o to, czy te regulacje w sektorze zahamują wzrost
gospodarczy, umieścić w realnym, szerszym „środowisku” koordynacji polityki
makroekonomicznej – np. typu „Policy-Mix”. Być może pytanie główne powinno zostać
zadane szerzej, np. czy regulacje w sferze finansów zahamują rozwój gospodarczy ?
Nie jest wykluczone, że „hamowanie” wzrostu gospodarczego Polski odbędzie w wyniku
niskiej skuteczności działań makroekonomicznych. Taką hipotezę można wywodzić m.in. z
przestawionego, kontekstowego rozumowania. Ponadto - czy tylko od strony regulacyjnej
można spodziewać się spowolnienia wzrostu PKB ? Istotnie, raport wskazuje na negatywny
33
wpływ regulacji w sektorze bankowym na PKB. Z drugiej jednak strony spadek PKB tylko z
powodu regulacji widoczny jest zwykle z „pewnym tzw. odroczeniem”. Może zatem oceny
regulacji warto odnieść nie tylko do wzrostu gospodarczego i PKB, ale szerzej, także do
rozwoju gospodarczego. Co najmniej rozwoju kraju w okresie średnim. W tym kierunku
modyfikowałbym pytanie główne do autorów niezwykle interesujących i ważnych ocen
skutków regulacji w sektorze bankowym. Dziękuję
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Dobrze, dziękuje
bardzo. Poproszę teraz pana profesora Ryszarda Domańskiego.
prof. Ryszard Domański: Dziękuje bardzo. Ja zacznę od tego, że pan profesor Pietraszkiewicz
wzbudza takie zaufanie i to od dawna, że trudno w ogóle nie wierzyć w to co mówi i tak
powiem podjąć jakąkolwiek dyskusję, ale… no ale na bazie takich ogólnych wystąpień, z tego
co powiedział przed chwilą mój przedmówca, chciałem nawiązać do tego wątku dotyczącego
tych kryteriów bazylejskich, bazelniczych, które państwo przedstawiliście jako cele i skutki i
w tym waszym przedstawieniu był taki specyficzny jak gdyby, specyficzna sprzeczność,
znaczy tak, z jednej strony powiadacie, że owe regulacje sprawiły, że spada
prawdopodobieństwo wystąpienia, albo dużej skali przyszłych powiedzmy finansowych, a z
drugiej strony prowadzić mogą one do spowolnienia wzrostu gospodarczego. Gdyby to
czytać jednym zdaniem to wychodziłoby tak, że obniżenie prawdopodobieństwa wystąpienia
przyszłych kryzysów finansowych prowadzi do spowolnienia wzrostu gospodarczego. To ma
taki, że tak powiem sens, że trzeba jednak się zastanowić nad tym efektem netto, netto. Jak z
takiego tytułu działań się pojawia, które mają różne kierunkowe oddziaływania na określone
powiedzmy procesy czy zjawiska. I w tym sensie nawiązuje do pytania pana doktora
Muszyńskiego przede mną. I w tym sensie też pada no i daje jakaś płaszczyznę do oceny i
regulacje nasze, czy proponowane mogą wpłynąć na ten, oddziaływanie systemu bankowego
na wzrost gospodarczy. To tyle. Drugie pytanie, właściwie do pana profesora
Pietraszkiewicza bezpośrednio, znaczy może wąska sprawa, ale ważna, mianowicie pan
profesor podniósł tę sprawę braku zachęt do oszczędności długoterminowych w Polsce. I w
związku z tym zagrożenia jak gdyby też tej postawy do długoterminowych kredytów. Gdy
patrzymy na zjawisko kredyty i oszczędności jako takich […] w czasie to właściwie
wydawałoby się, że nie ma takiej potrzeby, żeby była jakaś równowaga między
długoterminowymi oszczędnościami i kredytami. I na tym tle pojawia się permanentne u
34
nas, tak mi zdaje i powszechnie tak powiem przynajmniej referowane zjawisko nadpłynności
w sektorze bankowym, czyli tak. Nie mamy tych długoterminowych prawda oszczędności, czy
nie mamy dużego udziału w naszych oszczędnościach, ale mamy permanentną […]
bankowego i nie ma problemu, zagrożenia dla długookresowych kredytów przygotowania,
znaczy ich podstawy. I to chyba wszystko co mogę… Dziękuję.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Dziękuje bardzo
panie profesorze, no i last but not least pan doktor Roman Rak
dr Roman Rak (wypowiedź autoryzowana) : Miałem przyjemność w swoim życiorysie
bankowym pisać głównie regulacje dla banków pojedynczych, chociaż zaczynałem w NBP,
później reorganizowaliśmy sektor spółdzielczy, przygotowaliśmy pierwsze regulacje dla
rewitalizowanego BGK. Na końcu, że tak powiem, byłem misjonarzem banku światowego w
Intraco dwa, W ciągu blisko 25-letniego bankowego życiorysu te regulacje pisałem. Ja mam
więc trochę inne spojrzenie, od wewnątrz banku. I na tym tle mam swoje uwagi co do
dzisiejszej dyskusji, chociaż chyba troszkę nie na temat. Otóż uważam, że błędna jest
monolityzacja systemu regulacji jaka dotyka cały sektor. Ponieważ, tak jak mówi profesor
Solarz, jest on nastawiony na te transnarodowe, czy multinational, jak to się mówi, kolosy.
Tymczasem rynek finansowy i instytucjonalnie banki są znakomicie zróżnicowane. Mam tu
swoje doświadczenia z dziesięcioletniego zarządzania bankiem zrzeszającym, a więc bankiem
banków dla tej sieci spółdzielczej, o której tu się tyle mówi. Jeśli się monolityzuje system
regulacyjny to się rozbiega zbiór narzędzi nadzorczych, z faktycznym ryzykiem ponoszonym
przez bank. Czy to będą ryzyka rynkowe, czy kredytowe, czy poszczególne ich rodzaje, bo
teraz się ich wymienia coraz więcej. Sądzę, że tu jest błąd konstrukcyjny i on będzie
powielany. Jestem wysoce krytyczny jeśli chodzi o system regulacji z Brukseli. Nie chcę być
złośliwy, ale przypomina to nakazy radzieckie do sadzenia ryżu pod Wrocławiem w 47. roku.
A cóż my mamy wspólnego z tamtym światem? Jeśli chodzi przynajmniej o banki
spółdzielcze? Oceniam również system regulacji jest opóźniony, ogłoszenie edyktów w
formie tekstowej. Za kilka miesięcy od wydarzeń , czy strat w bankach??? Był taki okres w
działaniu KNF-u, który ja oceniam bardzo krytycznie, było to w poprzednie lata, który był
żałosny. Jeśli mamy sytuację, ja pamiętam z własnej praktyki 20 lat temu, że w przeciągu 2-3
godzin można skasować mały bank 3-ma czy 4-ma transakcjami gwarancyjnymi, to faktycznie
system nie spełniał i dziś nie spełnia funkcji prewencyjnych jeśli chodzi o kryzys. I te regulacje
35
przygotowane są trochę tak, jak przygotowanie żołnierza do […]wojny, która się dawno
skończyła. Jutro będziemy mieli zupełnie inne problemy. Mówię tu z punktu widzenia
praktyka. Co do samej skali koncentracji kapitału, o której się tu nie mówi. Poziom
osiągnęliśmy niebywały, banki już handlują rządami, handlują państwami, na razie handlują
małymi, pewno później będą większymi. Jak będzie potem nie wiem, za małą mam głowę.
Skala koncentracji funduszy w bankach jest taka, że szefostwa banków rozmawiają z
finansowaniem budżetów i wydaje mi się, że proces ten końca na razie nie ma, a ryzyko z
tego tytułu rośnie. Jeśli chodzi teraz, na zakończenie xxxxxx, proponuje się taką nową cechę
systemu eliminacji ryzyk , o której się mówi xxxxx x IPS, on dotyczy bardziej banków
spółdzielczych i małych ( to jest xxx Institutional Protection System). Praktycznie jeśli chodzi
o model zrzeszenia, a ja byłem jednym z głównych konstruktorów systemu zrzeszeń
spółdzielczych w Polsce, w latach 90-tych, praktycznie cały bank wszedł do BPS i tam działa
dzisiaj. Sądzę, że zbudowane zostało wtedy coś, co można nazwać IPS (poprzez fundusze
grupowe, zabezpieczenia, eliminacje ryzyka i wzajemne ubezpieczenia) Z tym, że - na
marginesie - narzędzia prawne- regulacyjne to nie są jedyne narzędzia. Dużo lepszymi są
narzędzia finansowe, które blokują ryzyko pojedynczego banku z tytułu uzgodnień
grupowych. O tym się nie mówi. Może to jest konsekwencja sytuacji, że mamy banki, główne
banki polskie xxxxxxx sprzedane, z czym myśmy próbowali w NBP jeszcze walczyć, co niestety
się skończyło totalną klęską. Ja uważam, że to jest nieszczęście naszego sektora. Tu jestem
radykalnym nacjonalistą jeśli chodzi o tego typu oceny naszej sytuacji. Sądzę też, że
narzędzia regulacyjne systemu finansowego nie pomogą nic na chęci polityków do
finansowania budżetów […] w ciężar narastających długów. Tu nadzór bankowy, czy nadzór
finansowy, nawet międzynarodowy będzie bezradny, ponieważ nie ma narzędzi wpływania
na rządy z tytułu działania międzynarodowych instytucji finansowych. To trzeba pokazać jaka
jest możliwość, zaczyna się o tym mówić teraz dopiero przy tym Europejskim Systemie
Solidarności Finansowej.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Bardzo dziękuje
panie doktorze. Zapraszamy proszę państwa, bardzo dziękuje za dyscyplinę, bo
wypowiedziało się 9 osób i zajęło nam to pół godziny niecałe, bardzo dziękuje. Wypowiedzi
były tak interesujące, że zachęcam do przesłania rozszerzonych ewentualnie […]. Pani
redaktor Iwona Dudzik będzie […] państwa wypowiedzi […]. Proszę państwa, teraz na
36
zakończenie głos mają uczestnicy panelu w odwrotnej kolejności, czyli pan prezes
Pietraszkiewicz jako pierwszy.
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich: Proszę państwa będę się starał
oczywiście w sposób skrótowy. Pierwsza uwaga generalna. Zarówno brak jak i nadmiar
regulacji niewątpliwie hamują, mogą hamować rozwój sektora bankowego, ale mogą
hamować i wpływać na zahamowanie tempa wzrostu gospodarczego także naszego kraju. I
mówiłem o tym, nie chcę powtarzać całego wywodu. Brak regulacji to jest czasami po prostu
zagrożenie, brak regulacji to jest tak, że czasami w tym bardzo uregulowanym systemie nie
wykorzystywanie szans. Nie dawanie szans rozwoju poszczególnym segmentom gospodarki.
Druga uwaga dotyczy nadpłynności. Nie będę wypowiadał się tutaj do poszczególnych osób,
ale moim zdaniem to pojęcie wymaga rozszyfrowania w tych obecnych czasach, dlaczego
banki muszą w tak niestabilnych czasach i przy specyficznej strukturze bilansu polskich
banków utrzymywać stosunkowo wysoką płynność uznawaną i podawaną w prasie, a także
przez niektórych obserwatorów, nawet regulatorów, że to jest nadpłynność. No proszę
państwa, jeżeli mamy tak dużą zmienność kursu walutowego, a poważna część kredytów jest
denominowana, to dla bezpieczeństwa tych banków podanie pewnego mechanizmu
współpracy, nie międzybankowej, tylko pomiędzy bankami, a bankiem centralnym działa
stabilizująco. I to jest sytuacja nie tylko właściwa dla sektora polskiego. Teraz przechodząc do
konkretnych pytań. Proszę państwa nie zgadzam się panie profesorze, że bankowość stoi
bokiem do gospodarki. To po prostu, to chyba nie jest tak, a dlaczego nie jest tak? Po
pierwsze, proszę mi pokazać klientów, którzy odchodzą z kwitkiem, z dobrymi projektami od
okienek bankowych. Klienci polscy… ale zaraz przekażę. Ministerstwo Gospodarki prowadzi
badania coroczne jeśli chodzi o dostępność kredytów i finansowania w sektorze bankowym.
Proszę państwa kłopot z finansowaniem z sektora bankowego jako utrudnienie rozwoju
plasuje się między piątym, a siódmym problemem polskich przedsiębiorstw. Dlaczego nie
inwestują. Odpowiedź brzmi nie jesteśmy pewni co do rozwoju sytuacji. Dlaczego… na
drugim miejscu nie jesteśmy pewni czy wejdziemy i kiedy do strefy euro. Na trzecim miejscu
nie jesteśmy pewni na jakich warunkach wejdziemy do strefy euro. Na czwartym miejscu
brakuje nam planu strategicznego rozwoju własnej firmy. Na piątym miejscu brakuje nam
doradztwa, właściwego, wiarygodnego doradztwa, żeby się rozwijać. Na szóstym, siódmym
miejscu dopiero pojawiają się instrumenty w zależności od badania i w zależności od roku
37
badania. To są badania z okresu 2010. Natomiast o tym, że brakuje nam funduszy
poręczeniowo-gwarancyjnych, funduszy starup’owych i typu venture capital jest pewna luka
to jest problem i to jest problem zarówno regulacyjny jak i problem w postaci instytucji,
które muszą być utworzone przez inne podmioty, nie przez same banki. Jeśli chodzi o
mieszkaniówkę, proszę państwa to że z tego uczynimy zarzut bankom, że one sfinansowały
wobec braku elementarnych programów finansowania mieszkalnictwa w Polsce, aspiracje
życiowe zarówno na rynku wtórnym jak i na rynku pierwotnym to po prostu traktuje jako
taką sytuację dość przypadkowego zarzutu, bo jesteśmy jednym z nielicznych krajów w
Europie, gdzie z kredytu bankowego buduje się 40 ponad % substancji nowych mieszkań. W
innych krajach Europy Zachodniej buduje się z kredytu bankowego 10 do 15% nowych
mieszkań. W Polsce ewenement polega po prostu na tym, że wobec braku programu szeroko
rozumianego budownictwa mieszkaniowego w tę ścieżkę weszły banki i wykorzystały,
ryzykując trochę, ryzykując, to że ogłosiliśmy program konwersji i dochodzenia do strefy
Euro. Stąd też to jest przedmiotem wspólnej naszej troski. Również jeszcze jedną rzecz chcę
powiedzieć, proszę państwa kapitałów funduszy polskich banków nie zbudowały krasnoludki
i nie dostaliśmy od nikogo prezentu przyniesionego w worku. Fundusze własne zostały
wybudowane dzięki uczestnictwu klientów i wielkiemu wysiłkowi. Dlatego mówię, że to jest
prawo do domu wszystkich Polaków. Bo to właśnie klienci polskich banków i rozsądne
podejście inwestorów zarówno krajowych jak i zagranicznych spowodowało, że my mając w
93 roku 3 mld 394 mln funduszy własnych doszliśmy do poziomu w tym roku 120 mld
złotych. To jest pewność tego systemu i to jest możliwość realizowania efektu dźwigni. I stąd
moim zdaniem po prostu trzeba jasno mówić. Zachowywaliśmy się w tym procesie rozsądnie
reinwestując zyski, wysokie zyski, przede wszystkim fundusze własne. Jeszcze jedna rzecz.
Proszę państwa, do pana profesora Błaszczuka. Panie profesorze. Ja jestem w trudnej
sytuacji. Po pierwsze jestem w trudnej sytuacji dlatego, że ja nie mam zgody właścicieli
banków i proszę nie myśleć pod kątem właścicieli, że mówię o Unicredit, o Citi, o ING i
innych. Ja mówię o tych, którzy są poważnymi właścicielami polskich banków. O emerytach,
bo to są fundusze emerytalne, o polskich funduszach inwestycyjnych. Ja nie mam od nich
przyzwolenia, żeby rezygnować i żeby minimalizować zyski, bo oni są gotowi jeszcze
dostawać mniejsze emerytury, niż te które się zapowiadają. Więc tu jest sytuacja po prostu
taka, poważnymi, bardzo poważnymi inwestorami polskich banków są właśnie ci emeryci i
miliony Polaków.
38
- Chodzi o rodzaje podejmowanego ryzyka.
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich: A teraz ponieważ padło tutaj z
kolei od pana profesora Gruszeckiego to, że my za duże zabezpieczenia, nie,
konformistycznie postępują banki. Otóż ja chcę powiedzieć tak, przy tej powściągliwości
banków, przy tej no takiej można powiedzieć małej przychylności, no jednak poziom
kredytów nieregularnych dzisiaj mamy na pułapie 8%. Ja z kolei nie mam zgody deponentów
także siedzących na tej sali, żeby z każdej zdeponowanej złotówki bank miał zgodę stracić nie
wiem, 20, 15, 30 groszy. I to jest ten właśnie konieczność poruszania się. Pomiędzy
efektywnością z jednej strony, żeby mieć inwestorów i żeby oni uzyskiwali satysfakcjonujące
zwroty i zgodą deponentów na to, do ryzyka, żeby stracić ich pieniądze. I to jest po prostu
ten business, on jest bardzo prosty. Natomiast no wymaga poruszania się w takiej
przestrzeni jaka jest ona uregulowana, dobrego obyczaju i zaufania milionów klientów do
swoich banków. Shadow banking – tak – to jest przedmiot troski, aczkolwiek muszę
powiedzieć że na poziomie Unii Europejskiej powstaje dyrektywa i my się z nią
solidaryzujemy. Część tego tak zwanego shadow banking trzeba objąć regulacjami,
nadzorem, postawić im wymogi, część dać czas dostosowawczy, część powiem jasno
powinna ulec likwidacji dlatego że jest niebezpieczna dla stabilności niektórych krajów. Nie
dla banków. Dla stabilności niektórych krajów i dla społeczeństw. Z tymże chcę od razu
dodać, że uważam, że po tej sytuacji kryzysowej przychodzi czas na zbudowanie niektórych
instytucji, które pozwolą powrócić milionom obywateli z wykluczenia ekonomicznego. I my
musimy się zastanowić nad instytucjami, jakie one będą, żeby ludzie w wieku 25-30 lat,
którzy znaleźli się na marginesie, wyrzuceni zostali z powodów kryzysowych w gospodarce
europejskiej i światowej, żeby mieli szansę wrócić, bo jak ja widzę młodego człowieka, który
jest odcięty na wiele lat od finansowania to uważam, że nie jesteśmy od produkowania po
prostu wyrzuconych na margines. I to jest problem polityczny, to jest problem społeczny, z
którym trzeba się zmierzyć. Niedostosowanie regulacji mówił pan profesor Solarz, że ona jest
wymierzona na 29 tak? Bardzo wiele regulacji jest na 29 największych systemowo banków
światowych, ale trzeba powiedzieć, że Unia Europejska zrobiła coś więcej, Unia Europejska
przyjęła, rozszerzyła ten pakiet, na banki średnie i na banki małe i tu się toczy spór, że w
niektórych sprawach następuje przesada, nie ma dobrej zasady proporcjonalności. Na
przykład w Polsce musimy wypracować rozumienie zasady proporcjonalności. Nie wszystko
39
to, co jest potrzebne dla największego banku, nawet krajowego powinno mieć zastosowanie
do banku krajowego. I tu czeka nas, naprawdę i liczę na to proszę państwa także na udział
państwa w tej debacie, ona jest nam bardzo, bardzo potrzebna i cieszę się za zwrócenie
uwagi na tę kwestię. Proszę państwa. Ja jestem dumny, że w polskiej bankowości pracuje, ją
reprezentuje i że od kilkunastu lat naprawdę liczba przestępstw, jakiś przekrętów w
bankowości jest minimalna stąd jeszcze raz proszę, posypuję głowę popiołem jeśli trzeba, że
może są bankowcy nie zawsze życzliwi, że coś tam nie jasno, ale życie bankowca nie jest
takie proste, bo nie zawsze może powiedzieć wszystko klientowi, ze względu na różne
uwarunkowania. Ponadto czasami musi być chirurgiem. Do mnie też niektórzy dzwonią
koledzy i mówią słuchaj, może by mi ktoś tam czasami udzielił kredytu, przecież mam taki
świetny projekt. Siadam z tym kimś i mówię słuchaj czy ty zbadałeś to, to, to? Mówię
przecież oni dobrze zrobili, że tobie nie dali pieniędzy, nie chcę opowiadać tutaj dowcipów.
W niektórych przypadkach bank musi ochronić także klienta przed jego nadmiernym
optymizmem i czasami brakiem wiedzy. Proszę państwa podzielam opinię, wypowiedziałem
się jeśli chodzi o regulacje wobec banków najmniejszych i również solidaryzuje się z opinią,
że powinniśmy baczyć, żeby nie powstały banki za duże tak zwane, żeby upaść, ale także za
skomplikowane, żeby nimi zarządzać i żeby zrozumieć to co się tam dzieje oraz instytucje,
które oferują zbyt skomplikowane produkty, zbyt złożone. Oczywiście, żeby była jasność. To
nie oznacza, że produkty sprawdzone, zabezpieczające, niektóre pochodne nie mają być
oferowane. Mają być. Ale trzeba dołożyć jak najlepszej staranności, żeby po prostu w tym
gąszczu produktów nie pojawiły się produkty złej próby. Można powiedzieć używając
przenośni jest miejsce dla wielu różnych banków, gdyby Polskę porównać do ogrodu pełnego
kwiatów to jest miejsce na wiele kwiatów, jest miejsce na wiele produktów, ale dobry
ogrodnik patrzy, żeby w porę usuwać chwasty, które by mogły zagrozić pięknu tego ogrodu.
Również chcę powiedzieć i to powtarzałem, że czasami niektóre regulacje są zbyt głębokie,
zbyt wchodzą w sprawy zarządcze i przed nami, ja się bardzo cieszę, że polscy nadzorcy
deklarują gotowość rozmowy na temat taki, że po wprowadzeniu dobrych praktyk w wielu
sferach, a to następuje, bo niektóre regulacje mają taki charakter, będzie można pomyśleć o
wycofaniu się. Pan doktor Muszyński, jeszcze raz zapytał, ja dlatego wróciłem na początku do
tego, czy hamują niektóre regulacje? Tak, brak niektórych regulacji hamuje i rozwój
gospodarczy jest niebezpieczny dla zbyt głębokiego zahamowania, ale także nadmiar
regulacji działa po prostu źle i stąd dlatego powiedziałem, trzeba z kryzysu i z tego co żeśmy
40
czynili w ostatnich latach wyciągać wnioski. Z tymże nie jesteśmy w dramatycznej sytuacji, tu
nie ma powodów do po prostu paniki, tylko do odpowiedzialnej, rzetelnej rozmowy. Nie
wszystko było najlepszej próby, choć ta skala niedoskonałości na szczęście była niewielka. Ja
oczywiście chciałem podziękować panu profesorowi Domańskiemu, z którym mam zaszczyt
spotykać się w różnych gremiach i czasami wysłuchiwać różnych uwag, sformułowań, od lat
bardzo sobie to chcę powiedzieć cenię. Natomiast proszę państwa powiem tak czysto
osobiście. Jeżeli coś mnie nie pokoi to wobec regulatorów, wobec nadzorców, wobec także
banków, czy instytucji międzybankowych staram się to mówić, choć czasami jest to trudne. A
to dlaczego? Dlatego, że my jesteśmy w takiej sytuacji od lat jako Polacy w kraju na dorobku,
że nas nie stać jest na to, żeby po prostu stanąć przed ludźmi i oszukiwać i coś ściemniać. Po
prostu jak są sytuację trudne to trzeba mówić, że są sytuację trudne, bo bankowość
powtarzam to jest jeszcze raz nasza wspólna odpowiedzialność. I nie ma, nie można po
prostu wyalienować tego z sektora z gospodarki, ze społeczeństwa, bo właśnie banki
zarządzają, czy gospodarują środkami powierzonymi przez ludzi czasami ich cały dorobek
życiowy. Tylko chcę dodać, że jednak zachowanie proporcji pomiędzy ilością tego dłuższego
pieniądza w różnych formach, oszczędności emerytalnej, oszczędności mieszkaniowych. Bo
mieszkanie to jest i inwestycja i trochę oszczędność. Specyficzny produkt, ja nie traktuje tego
jako kredyt konsumpcyjny kredytu mieszkaniowego. To jest po prostu specyficzny produkt
budujący także potencjał, stabilność rodzin, a to jest niezmiernie ważne także ze względów
demograficznych. W związku z tym, chcę powiedzieć, że jednak większa część tego dłuższych
środków powoduje, że z własnych zasobów możemy finansować pewne projekty
inwestycyjne długoterminowe. Nie możemy po prostu zbudować dróg, nie możemy
zbudować elektrowni, wieloletnich projektów, które będą się zwracać z krótkich
tygodniowych i dwutygodniowych, czy trzech miesięcznych oszczędności. Tutaj każda
sytuacja, szok wewnętrzny, czy szok zewnętrzny mógłby po prostu zniszczyć projekty
rozwojowe i zniszczyć zaufanie także klientów. I chciałbym również tutaj nawiązać do
prezesa Raka, naprawdę trudno się nie zgodzić z większością obserwacji, ponieważ one płyną
z jednej strony z podbudowy takiej teoretycznej, a także z obserwacji praktycznych, jakie
były udziałem pana doktora, pana prezesa. Natomiast proszę państwa, chciałbym jako wielki
fan bankowości lokalnej, bankowości społecznej, w ogóle zróżnicowania chciałbym też
prosić, żebyśmy nie mitologizowali tego co się stało. Bankowość spółdzielcza obejmuje dzisiaj
w Polsce od 6 do 8% udziału w rynku. I wykonała ogromną, gigantyczną pracę, żeby tych 570
41
banków spółdzielczych było stabilnych, miało minimum 1 mln euro kapitału i trzeba na
pewno pamiętać, że to jest inna bankowość, działająca w innych środowiskach. Tu jest
czasami odległy klient, jest inna potrzeba czasami porozumiewania się, ale też wkracza tam
na wielką skalę nowoczesność, więc one muszą być i trochę konserwatywne i trochę
nowoczesne. Bankowość lokalna jest rezerwą strategiczną kraju. Dlaczego? Dlatego że jak
przychodzi nieszczęście, susza, powódź lub jeszcze jakiś inny kataklizm, to są te banki
pierwszej pomocy, natychmiastowej pomocy, one są z tego względu potrzebne i wobec tego
typu instytucji musi być nieco inna prowadzona polityka ekonomiczna państwa. I regulacyjna
z wykorzystaniem zasady proporcjonalności. Bo nie muszą być te regulacje, które są
stosowane wobec Citi, czy HSBC te same stosowane do banku, który zatrudnia 30 osób. I
oferuje bardzo wąską, czy węższą gamę choć nowoczesnych, dobrej klasy produktów.
Również chciałbym z mitem się pewnym rozprawić. Bankowość spółdzielcza nie jest w stanie
zastąpić tych setek innych banków większych, regionalnych i banków komercyjnych, dlatego
z powodów koncentracji kredytowych, z powodu wiedzy, z powodu różnego rodzaju usług,
systemu refinansowania. I to nie same banki spółdzielcze finansują polskie przedsiębiorstwa,
energetykę, małe i średnie firmy. Natomiast chcę się przyznać i potwierdzić w sytuacji
kryzysowej 14,5% małych i średnich przedsiębiorstw jest finansowanych przez bankowość
spółdzielczą i dlatego zasługuje właśnie na troszeczkę inne podejście. I tu się zgadzam.
Natomiast nie można namawiać banków spółdzielczych, żeby finansowały kopalnie, stocznie
czy inne wielkie projekty, bo to jest po prostu śmiertelne niebezpieczeństwo dla nich. Czyli
prowadzić dobrą politykę rozwojową wobec sektora bankowego, wiedzieć dokąd się zmierza,
kończę tutaj tezami profesora Solarza, powiedzieć na czym nam zależy i według jakich
kryteriów będziemy oceniać sektor bankowy. Zgadzam się, że efektywność ta kapitałowa jest
jednym z elementów, efektywność kosztowa jest także ważnym czynnikiem, ale nie wolno z
tym przesadzać. Nie można żądać nadmiernej efektywności kosztowej, koszt […], który jest
bardzo dobry w Polsce, naprawdę, ponieważ jest taka prawidłowość, że bardzo
wyśrubowane czynniki w tym względzie powodują, że instytucje stają się mniej innowacyjne.
Więc jeśli mają być, zachować pewną innowacyjność to te wskaźniki muszą być w
odpowiednich proporcjach. Kończąc, tak jestem za tym, żeby oceniać banki także z nieco
innej perspektywy i kryzys nauczył bardzo wielu właścicieli banków, że trzeba patrzeć na
różne wskaźniki efektywnościowe, ale także patrzeć na relacje i pozycje w powiedziałbym
takim układzie audytu społecznego. Dobrą pozycję w relacjach z klientelą. Bo pamiętajmy, że
42
w warunkach globalizacji liczy się współodpowiedzialność, liczy się solidarność ze
społeczeństwem w którym się pracuje takich banków i liczy się to, w jaki sposób one
uczestniczą w rozwiązywaniu różnych problemów. Czyli bycie i na lepsze i na takie normalne
czasy, ale także na bycie i styl bycia w czasach trudniejszych. Umiejętność
współodpowiedzialności i współrozwiązywania problemów, przed którymi stają
społeczeństwa i poszczególne kraje. Choć chcę, kończę powiedzieć, uważam że istnienie
poważnej części krajowego systemu bankowego, z krajowym kapitałem leży w dobrze
pojętym interesie inwestorów zarówno krajowych jak i zagranicznych i wszystkich obywateli
naszego kraju i cieszę się, że zachowujemy tutaj w miarę rozsądne proporcje.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Bardzo dziękuje
panie prezesie, poproszę teraz panią prof. Ewę Miklaszewską.
prof. dr hab. Ewa Miklaszewska, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie: w dyskusji
poruszono szereg fundamentalnych kwestii, odniosę się jednak tylko do tych pytań, w
zakresie których mam głębsze przemyślenia. Przede wszystkim kwestia, którą podjął prof.
Masiukiewicz, regulacji parabanków i podobnych instytucji, które działając w sposób
nieuregulowany, kreują arbitraż regulacyjny, skłaniający cały system finansowy do
podejmowania nadmiernego ryzyka. Parabanki kreują też błędne wyobrażenia wśród
klientów, szereg bardzo negatywnych skutków. Niedawno ukazał się np. raport Pentora,
który pokazał, że deponenci w SKOK-ach uważają, że ich depozyty są tak samo chronione jak
w innych bankach, nie są więc świadomi tego, że są w parabanku. Zaraz po kryzysie w 2008
roku było szereg planów, propozycji daleko idących działań korekcyjnych w tym zakresie. Z
czasem okazało się jednak, że jest szereg barier i możliwości regulacji parabanków są bardzo
ograniczone. Wiele planowanych regulacji w tym zakresie nigdy nie dało się wprowadzić w
życie. Co można w takiej sytuacji zrobić? Zwiększyć edukację społeczeństwa, wydaje mi się,
że ta edukacja jest za mała. Instytucje publiczne, KNF, czy same banki powinny zwiększyć
kampanię informacyjną w zakresie, czym się różni bank od parabanku, dlaczego powinniśmy
działać w sektorze regulowanym. Na stronie internetowej KNF niedawno znalazłam
fascynujący raport pt. „Oszustwa bankowe”. Jest to raport, na bazie którego można by od
razu nakręcić kilka ciekawych filmów fabularnych, który przedstawiała fascynujące historie
oszustw finansowych i bankowych z lat 90-tych i początku lat 2000. Tego typu informacje
należałoby bardziej upowszechniać. Po drugie, Pan doktor Muszyński poruszył kwestię
43
negatywnego wpływu regulacji finansowych na sektor realny, ale chciałabym zwrócić uwagę,
że te relacje są dwustronne. Wspominaliśmy już, np. doktor Kurkliński mówił dziś że nie ma
nas w europejskich organach regulacyjnych, np. w Bazylejskim Komitecie Nadzoru
Bankowego. Dlaczego? Do Bazylejskiego Komitetu po kryzysie wprowadzono wszystkie kraje
grupy G20. Nie ma nas w G20, no to nie ma nas w instytucjach regulacyjnych i nie mamy
wpływu na nowo powstające regulacje. Tak że związek między sektorem finansowym i
sektorem realnym idzie w dwie strony. Wzrost gospodarczy, wzmocnienie naszej pozycji na
rynku realnym wzmocni też naszą pozycję w gremiach regulacyjnych na rynku finansowym. I
po trzecie, zgadzam się zupełnie z panem doktorem Rakiem, że jest kryzys nadzoru
korporacyjnego w bankach, ale to wymaga poważniejszych badań, te istniejące badania są
powierzchowne i niewiele wnoszą. Tak że ta kwestia wymaga wielu nowych badań i
wysiłków regulacyjnych, ale to jest temat na odrębną dyskusję. Dziękuje bardzo.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Bardzo dziękuje
pani profesor, poproszę teraz pana doktora Kurklińskiego.
dr Lech Kurkliński, Szkoła Główna Handlowa (wypowiedź autoryzowana): Odpowiadając na
pytanie pana profesora Domańskiego odnośnie Bazylei III, chciałbym podkreślić, że zwrócił
pan uwagę na bardzo ważną kwestię. Patrząc na skutki przez pryzmat celów jakie
przyświecały przyjęciu Bazylei III, trzeba brać pod uwagę efekt netto tej regulacji. Obniżenie
prawdopodobieństwa wystąpienia kryzysów finansowych, ewentualnie ich skali wpływa
pozytywnie na długookresowy wzrost gospodarczy, ale z drugiej strony pojawia się szereg
mechanizmów spowolniających. W tej sytuacji dokonano szereg symulacji różnych skutków
m.in. przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Komisję Europejską, przy użyciu modeli
ekonometrycznych DSGE, które w sumie pokazały pozytywny wynik finalny, czyli efekt
korzystny w skali globalnej. Natomiast co jest istotne z polskiego punktu widzenia, powyższe
efekty różnie wyglądają w przełożeniu na poszczególne rynki, a szczególnie rynki emerging
markets. Tutaj wrażliwość jest inna, niż uśredniona w skali całej, globalnej gospodarki. Być
może gospodarka światowa na tym skorzysta, natomiast nie koniecznie już Polska.
Odpowiadając na pytanie pana profesora Solarza, to rzeczywiście jest to pewne
uproszczenie, że Bazylea III została przygotowana dla 29 instytucji typu SIFI, natomiast
uproszczenie takie jest w pewnym stopniu uprawnione. Główny problem dotyka sposobu
transpozycji ustaleń Bazylei III na rynek polski, poprzez aktywność regulacyjną zarówno Unii
44
Europejskiej (dyrektywa CRD IV i rozporządzenie CRR) oraz polskiego regulatora. Rozwiązania
przyjęte dla wielkich korporacji są proponowane wszystkim bankom, nawet tym bardzo
małym jak np. bankom spółdzielczym. Co prawda na poziomie unijnym przyjęto zasadę
proporcjonalności (dostosowanie poszczególnych regulacji do wielkości banków), ale jej
zastosowanie jest ograniczone a w przypadku polskiego KNF wyjątkowo wątłe. Przykład
konkretny to regulacja dotycząca wynagrodzeń. Unia Europejska przyjęła uregulowanie
dotyczące wynagrodzeń kierownictw banków, mówiące o uzależnieniu części zmiennej tych
wynagrodzeń od wyników długoterminowych. Zostało to zaproponowane dla dużych
banków, natomiast polski nadzorca poszedł bardzo daleko, proponując to rozwiązanie dla
każdego banku, nawet spółdzielczego. Przedstawiciele KNF zinterpretowali tę zasadę bardzo
sztywno, w przeciwieństwie do uregulowań przyjętych w Niemczech, Francji czy Wielkiej
Brytanii Poważnym problemem jest to, że międzynarodowe regulacje o dużym ciężarze
gatunkowym, są akceptowane bez odpowiedniego krytycyzmu. I na sam koniec ustosunkuję
się do wypowiedzi pana doktora Raka odnośnie bankowości spółdzielczej i systemu IPS. Co
jest ważne, IPS to jest właśnie ten system gwarantowania pomiędzy bankami w ramach
zrzeszeń, który prawdopodobnie będzie musiał być wdrożony na tle dyrektywy CRD IV. Ten
system (IPS) bardzo silnie zmieni model polskiej bankowości spółdzielczej. My nawet sobie
nie uświadamiamy, jak duże konsekwencje o charakterze biznesowym, organizacyjnym,
decyzyjnym będzie miał dla polskiej bankowości spółdzielczej. Wydawałoby się, że taka
drobna sprawa – zaliczanie poszczególnych pozycji bilansowych do wyznaczonych
wskaźników w ramach dyrektywy CRD IV i rozporządzenia CRR, może przebudować kształt
całego sektora. Można powiedzieć, że bocznymi drzwiami zostanie zrobiona olbrzymia
reforma w tej dziedzinie.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Bardzo dziękuje i
na końcu pan prof. Stanisław Kasiewicz […]
prof. dr hab. Stanisław Kasiewicz, Szkoła Główna Handlowa (wypowiedź autoryzowana): Ja
chciałem może w pierwszym rzędzie podziękować państwu za również te fragmenty, które
dotyczyły jakby pozytywnych aspektów raportu, a również za krytyczne, które dają nam dużo
do myślenia i być może w następnych pracach te elementy zostaną jakby przez nas
przemyślane i na pewno się do nich odniesiemy. Chciałem dwa tylko elementy jeszcze
podnieść, mianowicie tak, że ta dyskusja bardzo pokazuje jednak, że regulacje stają się coraz
45
ważniejszym czynnikiem konkurowania. Ponieważ my nie decydujemy o tych regulacjach, w
związku z tym musimy stać się bardziej aktywnym z punktu widzenia wyrażania swoich opinii
zanim te regulacje zostaną wdrożone, czy zaprojektowane, jak również po, kiedy to zostanie,
po jakim czasie, żeby wiedzieć jakie efekty i żeby dać temu wyraz, bo jeżeli tego powiedzmy
tylko się odniesie do jeden raport, czy jedna publikacja to w ogóle nie zostanie to
dostrzeżone. Ja uważam, powinniśmy się wypowiadać na arenie europejskiej w formie
różnych powiedziałem to do środowiska akademickiego, ale również do różnych
stowarzyszeń, żeby wyrażali opinie, że te regulacje nam nie odpowiadają i mieć bardzo
sensowne argumentacje. Natomiast no chciałem może powiedzieć tak, wracając jeszcze do
tego głównego wątku, tego tytułu naszej debaty, to po prostu ja uważam tak, być może nie
słusznie, że banki nie mogą być lepsze niż sektor gospodarczy. Mamy taką, pierwszy raz taką
sytuację, że banki przez tą falę regulacyjną w dużym stopniu będą się zajmować tylko sobą, a
sektor gospodarczy przeżywa ogromne problemy i uważam, że to jest duże zagrożenie, że
trzeba wszystko zrobić, żeby jednak od strony działań reagować. Bo jeżeli ja czytam w
raporcie pana doktora Topińskiego, że inwestycje w nieruchomości mogą obniżyć się w 2012
roku o 75% w stosunku do 2011 to mi włosy stają dęba. Jak można dopuścić…
prof. dr hab. Stanisław Kasiewicz, Szkoła Główna Handlowa (wypowiedź autoryzowana):
Proszę zauważyć ? Występują w polskiej gospodarce z dużą siłą negatywne zjawiska, które
były antycypowane w naszym raporcie: rosnący poziom upadłości przedsiębiorstw, rosnący
poziom bezrobocia i tak dalej. Ta sytuacja wymaga nie tylko refleksji, ale potrzeba
poszukiwania nowego systemu porozumień, który by prowadził do tego, że banki są w stanie
rzeczywiście pomóc tym przedsiębiorstwom wyjście z tej trudnej sytuacji, bo ta sytuacja
rzeczywiście w 2012 r. jest bardzo poważna. Tyle, dziękuje bardzo za przybycie, uwagę i
uczestnictwo w dyskusji. Szczególnie chciałbym podziękować pani profesor Elżbiecie
Mączyńskiej, że dała nam szansę przedstawienia raportu w tak szacownym gronie.
prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska, Prezes PTE, Szkoła Główna Handlowa: Proszę państwa, to
ja dziękuje, bo przecież mimo upału, jest zainteresowanie tematem i temat rzeczywiście
ważny. I tutaj panie profesorze Kasiewicz ja mam taką propozycję, możemy wystąpić jako
grupa ekonomistów, uczestników tego konwersatorium i możemy opracować jakiś rodzaj
raportu, rozesłać do różnych instytucji, w tym możemy to w języku angielskim przesłać, a
zresztą nawet nie ma takiej potrzeby, bo Unia polski język też przyjmuje, no więc […] dla
46
potrzeb naszych tłumaczyć to na angielski i umieścić na stronie internetowej, także ja bardzo
proszę, żeby to był początek, a nie koniec podjęcia tego tematu. I bardzo panom, państwu
panelistom, pani profesor i panom dziękuje. Proszę państwa, no cóż, ja życzę państwu
dobrych wakacji, a tuż po wakacjach zapraszam, wcześniej też zapraszam na stronę
internetową, bo będzie jak zwykle galeria zdjęć, znaczy zdjęcia będą, stenogram i państwa
wypowiedzi, ewentualnie dodatkowe materiały. Mam nadzieję, że panowie, państwo
autorzy tej książki udostępnią nam kawałek i spis treści zamieścimy to też na stronie
internetowej. Zapraszam państwa do wypowiedzi, a zachęcając do odwiedzania strony
internetowej proszę nie przeoczyć wykazu spotkań, które uruchomimy we wrześniu i we
wrześniu będzie uroczyste przecięcie wstęgi tego holu, który będzie piękniejszy znacznie
mam nadzieję niż był jeśli przeżyjemy nadzór konserwatora zabytków. Dziękuje bardzo,
wszystkiego dobrego życzę, dziękuje państwu i do zobaczenia. Jeszcze jedna informacja
statystyczna, ona jest ważna. Przez salę się przewinęło 60 osób, w tej chwili jest około 40,
taka jest struktura jakiej chciałabym, żeby była zawsze na każdym spotkaniu, bo mamy i
przedstawicieli parlamentu, pan poseł Święcicki Marcin tutaj był przez krótki okres i
przedstawicieli ministerstw i przedstawicieli komisji nadzoru finansowego i prezesów
banków, i świat akademicki, i doktoranci, i studenci. No trudno o lepszą strukturę. Bardzo
dziękuje wobec tego.
Koniec spotkania
47