Post on 21-Jul-2016
description
FASHIONDISTRICTROBERT KUP ISZ , MACIE J Z I EŃ, B IZUU,
LA MANIA , L ID IA KAL I TA , BOHOBOCO. B IERZEMY POD LUPĘ KOLEKCJE
NAJLEPSZYCH POLSK ICH MAREK
TRENDYS/S 2015DESENIE , KOLORY, FASONY, DETALE . SKONDENSOWANY PRZEWODNIK PO TRENDACH NADCHODZĄCEGO SEZONU
the lookMAGAZYN GALERII MOKOTÓW / WIOSNA 2015
BOHOBOCO MICHEL MORANNa tropie innowacji. Modowy duet
opowiada o swojej drodze na szczytTylko nam zdradza swój
przepis na sukces
SCP Gal Mokotow rozkladowka.indd 1 3/13/15 10:04 AM
SCP Gal Mokotow rozkladowka.indd 2 3/13/15 10:04 AM
the look
2
CO
VE
RS
TOR
Y
pewnejTOREBKI
HISTORIA
Doskonałej jakości skóra, szeroka paleta barw i niebanalne wzornictwo. Właśnie
za to gwiazdy pokochały torebkę Le Pliage Heritage, a my uhonorowaliśmy ją centralnym miejscem na okładce.
Zaledwie sezon temu pojawiła się w butikach, a już stała się flagowym modelem Longchamp. Torebka Le Pliage Heritage reprezentuje tradycyjny savoir-faire francuskiej marki, mani-festując jednocześnie awangardowy design. Trapezowy kształt zawdzięcza, obchodzącej niedawno dwudziestolecie istnienia, nylonowej torebce Le Pliage, którą redaktorzy modowi umiesz-czają w pierwszej dziesiątce najważniejszych torebek XX w. O jej niepodważalnym sukcesie świadczy fakt, że zgodnie z rachun-kami firmy na świecie sprzedało się już ponad 30 milionów jej egzemplarzy. Kolekcja Le Pliage Heritage na sezon wiosna/lato 2015 to przede wszystkim modne kolory tego sezonu, do których zaliczamy soczyste żółcie, niebieskości, korale, ale także bar-dziej stonowane écru, karmin lub koniak. Każdy model wyko- nany jest ręcznie, z najlepszej jakości skóry. Fankami torebek Le Pliage Heritage od minionego sezonu są m.in. Katie Holmes, Jessica Alba, January Jones, Kendall Jenner, Alessandra Ambro-sio, Freida Pinto oraz brytyjskie guru mody – Alexa Chung, któ-ra w tym sezonie po raz trzeci została twarzą marki Longchamp.
LE PLIAGE HERITAGE TO GODNY ZASTĘPCA KULTOWEJ NYLONOWEJ TOREBKI LE PLIAGE
LONGCHAMP3810 ZŁ
JESSICA ALBA JANUARY JONES
KAŻDY EGZEMPLARZ LE PLIAGE HERITAGE RÓWNA SIĘ WIELU GODZINOM MOZOLNEJ PRACY, GDYŻ SKÓRZANE CUDO POWSTAJE Z RĘCZNIE ŁĄCZONYCH PONAD TRZYDZIESTU ELEMENTÓW.
MARC O’POLO StOReGaleria Mokotów
Warszawa
180-4-844_AD_MokotowGallery-PL_CoupleSS15_245x330#.indd 1 18.02.15 10:26
the look
4
ME
NU
S
I
S
T
C
E
I
COVER ST
ORY:
LONGCHAMP
WISH
LIST
SHOPP
ING: B
IELIZN
A
SHOPP
ING: Z
EGARK
I
ALFABE
T MODY
FASH
ION M
EETS
ART
STRE
ET FA
SHIO
N
SMAK S
ŁÓW
:
MICHEL
MORA
N
DESIG
N:
THE L
OOK OF L
OFT
FASH
ION SH
OW:
WSP
ÓŁCZE
SNY
KOPC
IUSZ
EK
2 6
14 16
26 30
38 39
4644
the look
5
ME
NU
P
T R
Ś
TREN
DSHOP:
PAST
EL
TREN
DSHOP:
BOHO
STYL
OWA RO
ZMOW
A:
BOHOBO
CO
FASH
ION N
EWS:
DESIG
NERS A
VENUE
BEAUTY
:
CO Z UST
, TO Z
SERC
A
TÊTE
-À-TÊ
TE Z
KULTU
RĄ:
ALEXA
NDER M
CQUEEN
FASH
ION N
EWS W
ORLD
CATWALK
MAN:
JAK Ś
LIWKA
W KO
MPOT
CATWALK
WOMAN:
BLUE J
EANS
TREN
DSHOP:
DOMINO
CATWALK
MAN:
PUST
YNNA BU
RZA
8 10
20 24
41 42
48
32 34
12
36
WYDAWCA: Pola Design, ul. Bukowińska 24a/125, 02-703 Warszawa, tel. (22) 543 26 60, tel./faks (22) 543 26 80 DYREKTOR WYDAWNICZA: Joanna Polus, joanna.polus@poladesign.pl, DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCA: Anna Rozwadowska, anna.rozwadowska@poladesign.pl, DYREKTOR ARTYSTYCZNA: Kinga Nieśmiałek, kinga.niesmialek@poladesign.pl, DTP/PRODUKCJA: Maciej Odoj, max@poladesign.pl, DZIAŁ STYLIZACJI: Beata Hadaś, DZIAŁ FOTOPRODUKCJI: (packshoty i aranżacje) Aleksandra Szewczul/www.packshotexpress.pl, REDAKTOR NACZELNA: Aleksandra Barszczyk, redakcja@poladesign.com.pl, KOREKTA: Małgorzata Żebrowska-Piotrak, BIURO REKLAMY I OBSŁUGI KLIENTA: Wiktoria Szczepańska, wiktoria.szczepanska@poladesign.plRedakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam. FOTO: Sonia Delaunay, Electric prisms 1913 Davis Museum at Wellesley College, Wellesley, MA, Gift of Mr. Theodore Racoosin © Pracusa 2014083 (s. 31); © Andrew Lichtenstein/Polaris (s. 30); Jean-Michel Basquiat’s Notary from 1983. Photo: Tony Shafrazi Gallery (s. 30-31); Jean-Michel Basquiat’s Untitled Skull from 1981 Photo: Douglas M. Parker Studio, Los Angeles (s. 31); © Ann Ray / Victoria and Albert Museum, London (s. 42), Alana Zimmer, © Anthea Simms (s. 42); Victoria and Albert Museum, London (s. 42); Untitled from the series ‘Alexander McQueen Working Process’ 2008-09 © Nick Waplington (s. 42); Cindy Sherman, Untitled Film Still, 1978, gelatin silver print, courtesy of the artist and Metro Pictures, New York; Lidia Kalita – Tomek Pikuła. Archiwum (s. 46); Robert Kupisz – Magda Wunsche dla magazynu „Sukces” (s. 47); Piotr Deszkiewicz/immopictures (s. 44); TVN/Iza Grzybowska/VOYK (s. 48); East News, Shutterstock.comFOTO NA OKŁADCE: sukienka LA MANIA 2990 ZŁ, torebka LONGCHAMP 3810 ZŁ
the look
6
SWAROVSKI 3490 ZŁ BIZUU 1790 ZŁ
APART od 169 ZŁ
DESA MODERN 390 ZŁ
RADO/JUBITOM 12 050 ZŁ
NOBLE PLACE 15 120 ZŁ
I wish...Głęboki błękit, malarskie impresje, blask i piękno w kamieniu zaklęte. Bez nich nie
wyobrażamy sobie nadchodzącego sezonu.
GINO ROSSI 379,90 ZŁ GERARD DAREL 1950 ZŁ
HUGO BOSS/PEEK & CLOPPENBURG 729 ZŁ
the look
8
TRE
ND
SH
OP
EP
LTAS
BIZUU WZÓR
BOHOBOCO 2150 ZŁ
MARELLA 590 ZŁ
KAREN MILLEN 239 ZŁ
LIDIA KALITA690 ZŁ
HEXELINEok. 690 ZŁ
MACIEJ ZIEŃ1475 ZŁ
TOUS1409 ZŁ
Kobiecość do potęgi n-tej. Romantyczne pastelowe sukienki o plisowanym kroju
zestawiamy z prostymi dodatkami, płaszczami i marynarkami. Dzięki temu dziewczęcy
look zyskuje nowoczesny i stanowczy wymiar.
BOUCHERON QUATRE/NOBLE PLACE
22 000 ZŁ
uslane rózamiW każdej z nas, choć niechętnie się do tego przyznajemy, tkwi
choć trochę małej księżniczki. Całe szczęście nadchodzący sezon pozwala nam pokazywać skrywane dotąd oblicze, np. przy
pomocy słodkich, ale minimalistycznych różanych balerinek.
MAX MARA 1429 ZŁ
the look
10
TRE
ND
SH
OP
HOO
Przygotuj się na nostalgiczną wyprawę
w lata 70. Kultowe spódnice do ziemi,
inspirowane kulturą rdzennych mieszkańców
USA frędzle i pobrzękująca przy każdym kroku
biżuteria. Oto boho chic w pełnej krasie.
BMASSIMO DUTTI979 ZŁ
VERSACE519 ZŁ
GERARD DARELOK. 1500 ZŁ
MACIEJ ZIEŃ 769 ZŁ
MAX MARA950 ZŁ
LIU JO1169 ZŁ
LIDIA KALITA1390 ZŁ
JUST CAVALLI/PEEK & CLOPPENBURG
1090 ZŁ
MARC O’POLO599 ZŁ
imie rózyPiaget doskonale wie, co kobiety lubią najbardziej. Korona wykonanego z osiemnastokaratowego złota pierścionka
przypomina różę, w której skryty jest brylant. Kolekcją Rose marka już drugi rok z rzędu świętuje czerwcowy Dzień Róży.
PIAGET/NOBLE PLACE 6600 ZŁ
the look
12
TRE
ND
SH
OP
DOMINCzerń i biel. Tylko tyle, czy może aż tyle?
Kluczem do rozwiązania zagadki jest pattern. Klasyczne połączenie kolorów dodaje elegancji
kultowemu deseniowi polka dots, wydobywa cienie i blaski z geometrycznych wycinanek.
SIMPLE999,90 ZŁ
SWAROVSKI649 ZŁ
MARELLA 536 ZŁ
SOLAR 139 ZŁ
DENI CLER 1499 ZŁ
FURLA 1800 ZŁ PINKO
1439 ZŁ
MARELLA911 ZŁ
pollock polotNiezła sztuka na ramieniu. Nie wiemy, czym inspirowali się
twórcy torebki Patrizia Pepe, ale nam przychodzi do głowy tylko jedno – Jackson Pollock, amerykański malarz uchodzący
za jednego z twórców ekspresjonizmu abstrakcyjnego.
PATRIZIA PEPE 2035 ZŁ
the look
14
SH
OPP
ING
INTIMA-CY
i n t im aSCENA BALKONOWA
Detal ukryty dla postronnych oczu. Nie uznaje kompromisów. Elegancka bielizna stanowi podstawę damskiej pewności siebie.
LI PARIE 3900 ZŁ
PASSIONATA/CHANTELLE 189 ZŁ/GÓRA, 89 ZŁ/DÓŁ
INTIMISSIMI 159,90 ZŁ/GÓRA, 69,90 ZŁ/DÓŁ
PASSIONATA/CHANTELLE 219 ZŁ/GÓRA, 109 ZŁ/DÓŁ
INTIMISSIMI 139,90 ZŁ/GÓRA, 69,90 ZŁ/DÓŁ
TRIUMPH 179,90 ZŁ/GÓRA, 139,90 ZŁ/DÓŁ
TRIUMPH 139,90 ZŁ/GÓRA, 69,90 ZŁ/DÓŁ
INTIMISSIMI 134,90 ZŁ/GÓRA, 54,90 ZŁ/DÓŁ
PASSIONATA/CHANTELLE 179 ZŁ/GÓRA, 99 ZŁ/DÓŁ
the look
16
SH
OPP
ING
TIMEt imeCENNE WSKAZÓWKI
Emanacja stylu na męskim nadgarstku. Zapraszamy w podróż w czasie – tam, gdzie perfekcja wykonania spotyka się z elegancją.
CHOPARD/NOBLE PLACE 23 330 ZŁ
ALBERT RIELE/APART od 3240 ZŁ
BREITLING/APART 59 450 ZŁ
TOMMY HILFIGER/SWISS 900 ZŁ
DIESEL/SWISS 1230 ZŁ
KARL LAGERFELD/SWISS 1625 ZŁ
EMPORIO ARMANI/SWISS 1065 ZŁ
BULOVA/TIME TREND 1915 ZŁ
CHOPARD/NOBLE PLACE 112 950 ZŁ
GALERIAMOKOTOW.PL
URO5C110103 GM_kwiet_rozkl_2x245x330.indd 2 3/25/15 2:30 PM
GALERIAMOKOTOW.PL
URO5C110103 GM_kwiet_rozkl_2x245x330.indd 3 3/9/15 12:52 PM
ST YLOWA ROZMOWA Z…
20
Michał Gilbert Lach i Kamil Owczarek – projektanci i założyciele BOHOBOCO
opowiadają nam o kulisach pracy, o tym, dlaczego ich kolekcje nie mają
wymyślnych nazw i co sprawiło, że do kampanii
zatrudnili 80-letnią aktorkę.
BO
HO
BO
CO Kiedy przed pięcioma laty otwierali
pierwszy butik przy Mokotowskiej, nie wiedzieli, czy ten biznes wypali, ale ich innowacyjne projekty i doskona-ła jakość wykonania zyskały uznanie w oczach Polek. Dziś projektanci są już bardziej pewni siebie. Nie ukrywają, że mierzą wysoko – ich celem jest obec-ność na nowojorskich wybiegach i zagra-niczna ekspansja marki. W codziennym zabieganiu udało im się znaleźć chwilę by z nami porozmawiać. Oto, co nam powiedzieli.
Opowiedzcie, proszę, jak wygląda proces powstawania Waszych kolekcji?
Gilbert: Proces jest nieustanny. Obecnie kończymy jedną kolekcję i jednocze-śnie pracujemy już nad kolejną. Czasem zdarza się, że tworzymy trzy kolekcje równolegle.
To znaczy, że zimowa jest już prawie domknięta?
Kamil: Próbujemy ją domknąć. Tak naprawdę to, co ludzie utożsamiają z projektowaniem, czyli szkice, kon-strukcje, jest jednym z elementów naszej pracy. Wcześniej trzeba pojechać na targi, spotkać się z wystawcami, a ma to miejsce na rok przed wejściem zimowej kolekcji do sklepów. Dlatego proces twórczy trwa non stop i trzeba mieć bardzo podzielną uwagę, żeby wiedzieć, jakie zamówić tkaniny, i jednocześnie obserwować to, co dzieje się dookoła.
Wróciliście z targów, wiecie, jakie tkaniny są dostępne. Czy już wtedy macie w głowie wizję tego, jak będą wyglądać Wasze projekty? Macie pomysł na całość kolekcji?
Gilbert: Musimy mieć pomysł, bo czas w modzie jest bardzo ograniczony – są sezony pokazowe, sezony wypuszcza-nia kolekcji do sprzedaży, zamawiania materiałów oraz dodatków. Zawsze, gdy przychodzą dostawy akcesoriów, a od nich zaczynamy pracę, musimy już mieć w głowach zarys całej kolekcji, wiedzieć, w którym kierunku zmierzamy.
Mówisz, że od akcesoriów zaczyna-cie pracę nad kolekcją. Kiedyś projektowaliście niemal wyłącznie ubrania. Przestawienie się na projektowanie rzeczy innego sortu było trudne?
Kamil: Nie, chyba nie. Zawsze chcie-liśmy to robić. Od momentu otwarcia pierwszego butiku przy ul. Mokotowskiej pragnęliśmy mieć buty i inne akcesoria własnego autorstwa, takie które dałyby b
oHoBOCO
ST YLOWA ROZMOWA Z…
21
w domu, na wakacjach, ze znajomymi, w kinie – wszędzie może pojawić się inspiracja, którą trzeba natychmiast złapać i przekazać, wspólnie naryso-wać, bo jak dobrze wiemy, z inspira-cjami jest tak, że szybko przychodzą i jeszcze szybciej uciekają.
typu – rzucamy tkaninę na manekin, i jak coś fajnego wyjdzie, to super. W efekcie otrzymywaliśmy jedną sztu-kę, która nie miała rozmiaru. W mo-mencie, kiedy moda musiała być powie-lana, szczególnie moda sprzedażowa, chcąc nie chcąc musieliśmy wypraco-
wać nowy system projektowania, którego nauczyliśmy się od konstruktorek. Oczy-wiście wymagał on sporej dozy praktyki i jeszcze większej liczby przymiarek.Gilbert: Właśnie wtedy dostaliśmy naj-lepszą szkołę życia. Zdecydowaliśmy się na założenie własnej marki, bez niczyjej pomocy. Do wszystkiego musieliśmy dojść sami, począwszy od tego, jak zrobić remont butiku, rozprowadzić elektrykę, jak skroić sukienkę, uszyć ją, wykończyć i sprzedać. Musieliśmy także wykreować wizerunek marki. Po tych pięciu latach mamy więc wielką wiedzę, ale sporo jeszcze przed nami, wiele musimy się jeszcze nauczyć. I to dopiero są fajne studia! (śmiech)
W świecie mody krążą już legendy na temat tego, kto, jak, gdzie i w jaki sposób trzyma stery marki. Pierre Cardin np. do niedawna sam parafował wypłaty dla pracowni-ków. Zamierzacie iść w jego ślady, czy do bardziej „przyziemnych” czynności delegować inne osoby?
Gilbert: Myślę, że nawet gdy przyjdzie taki dzień, kiedy w firmie pojawią się ludzie zajmujący się swoimi działkami,
cały obraz sylwetek, kompozycji i pomy-słu na sezon. Nie wiedzieliśmy co prawda, skąd powinniśmy je wziąć, ale byliśmy przekonani, że wypożyczanie gotowych modeli, które nie do końca odpowiadają naszym wyobrażeniom, nie spełni na-szych oczekiwań. Podobnie rzecz miała się z paskami.Gilbert: Kiedy otwieraliśmy pierwszy butik, pojawiły się w nim drobne ak-cesoria. Obecnie jest ich coraz więcej i stanowią nieodłączną część marki. Ponieważ stawiamy na najwyższą jakość, nasze produkty pochodzą z fabryk, które współpracują z naj-większymi na świecie domami mody. Konsekwentnie staramy się oferować kobietom taki asortyment który pozwoli ubrać się w naszym butiku od stóp do głów. W dzisiejszych czasach, kiedy ludzie są bardzo zabiegani i nie mają czasu na zakupy, nasze klientki mogą znaleźć w naszych butikach kompletną kreację na każdą okoliczność.
To przyznajcie się teraz, czy każdy z Was ma swojego konika w pro-jektowaniu, np. Kamil woli sukienki, a Gilbert płaszcze?
Kamil: W zależności od możliwości czasowych, bo projektowanie dzielimy z przyziemnymi sprawami, takimi jak np. pensje dla pracowników, prowadzenie negocjacji, spotkania.Gilbert: Szereg codziennych obowiązków.Kamil: Jeśli czas nam na to pozwala, to projektujemy razem. Aczkolwiek zwykle każdy z nas coś proponuje i wymienia-my się uwagami – musicie wiedzieć, że jesteśmy swoimi największymi krytykami i bez oporów wytykamy sobie babole w projektach.Gilbert: Często coś, co jest odbierane jako babol, nie jest niedopatrzeniem, a świado-mym działaniem. (śmiech)Kamil: Pracujemy razem każdego popo-łudnia, więc projekty są efektem naszych wspólnych pomysłów.
A zdarza się tak, że np. o drugiej w nocy jeden z Was wpada na pomysł, którym musi się podzielić?
Gilbert: Owszem, zdarza się. Zwłaszcza w okresie, kiedy przygotowujemy się do pokazów. Są to rzeczy, nad którymi często pracujemy nocami i wielokrotnie miały miejsce takie sytuacje, że któryś z nas wpadał na pomysł o czwartej nad ranem i natychmiast wprowadzaliśmy go w życie, dokonywaliśmy zmian. Bez względu na to, co robimy, nasze mózgi pracują na najwyższych obrotach. Gdy jesteśmy
Wspominasz o rysowaniu. Z moje-go doświadczenia i doświadczenia osób, które mają do czynienia z tzw. młodą modą polską, wysu-wa się obraz ubrań, które nie do końca mają konstrukcję, raczej są efektem improwizacji, która już w przypadku 2–3 rozmiarów znacząco się od siebie różni. Wy studiowaliście projektowanie. Czy pomogło to Wam osiągnąć precyzję, która pozwala na uniknię-cie, jak to nazywacie, baboli?
Gilbert: Faktycznie obaj studiowaliśmy, choć na dwóch różnych uczelniach. W moim przypadku na studiach dużo było zajęć rysunkowo-malarskich i artystycznych, a zdecydowanie za mało wprowadzania wizji do rzeczywistości. Tymczasem wolę działać na zasadzie: mam pomysł, wprowadzam go w życie tu i teraz, niż nad nim rozmyślam i rysuję. Kamil natomiast uwielbia rozkładać rze-czy na czynniki pierwsze.Kamil: Tak, ale my też zaczynaliśmy przecież od „młodego projektowania”
ST YLOWA ROZMOWA Z…
22
więcej czasu. Można by użyć porówna-nia do pracy artysty, który maluje obraz do czasu, aż będzie z niego zadowolony, a dzieło skończone. Dlatego nie zdradzi-my terminu, bo sami go nie znamy.Kamil: Tymczasem weekendowo, za-ocznie studiujemy zagadnienia branży kosmetycznej. (śmiech)
Kiedy mówicie o projekcie skończo-nym, pod którym się podpisujecie, przychodzi mi do głowy scena z filmu „Diabeł ubiera się u Prady”, w której Miranda (red. nacz. pisma modowego „Runway”) ocenia kolekcję jednego z projektantów, przed zaprezentowaniem jej na tygodniu mody. Czy Wy też macie taką osobę, która jest pierwszym recenzentem Waszej pracy?
Gilbert: Projekty pokazujemy sobie nawzajem, bo uważamy, że bardziej krytyczni recenzenci niż my sami nie istnieją. Kiedy marka była mniejsza,
nadaje.” Takie uwagi bierzemy sobie do serca.Gilbert: Istotne są także uwagi naszego personelu, naszych pań konstruktorek. Kamil: Mamy w firmie swoiste konsy-lium. (śmiech)Gilbert: Dziś przywieźliśmy z Włoch szpilki, które są „top secret”, więc pokazaliśmy je najbardziej zaufanym osobom. Wspólnie zdecydujemy, czy są tym, czego potrzebujemy. Rad po-trzebowaliśmy także podczas robienia perfum właśnie. W gronie znajomych, przyjaciół marki stworzyliśmy swego rodzaju badanie.Kamil: Nr 1 wybrali ludzie.Gilbert: Wynika to z faktu, że nie chcemy robić mody dla pojedynczych osób, a trafić do jak najszerszej rzeszy kobiet, różnych typów urody, charak-terów i osobowości. Dlatego czasem potrzebujemy posłuchać opinii osób trzecich.
Wizja pokazów powstaje równo-cześnie z wizją kolekcji?
Gilbert: Musi, chociaż nie ma reguły, od czego zaczynamy. Raz jest to mu-zyka, innym razem scenografia. Ale koniec końców wszystko się zazębia i działa jak jedna, wielka maszyna. Żadnej z tych rzeczy nie można potrak-tować z przymrużeniem oka z prostej przyczyny - później zabraknie czasu na jej realizację.
Nurtuje mnie pewna kwestia, mianowicie dlaczego Wasze kolekcje w żaden sposób się nie nazywają?
Gilbert: Jak to nie nazywają? Są to kolekcje na dany sezon sprzedaży.
No tak, ale wielu projektantów wypuszcza kolekcje o konkretnych, specyficznych nazwach, określa-jących zamysł przyświecający projektom.
Gilbert: Myślę, że na świecie nie jest to takie oczywiste.Kamil: Właśnie nie kojarzę, żeby kto-kolwiek nazywał. Chanel nie…
Ok, Chanel nie, ale np. Christopher Bailey z Burberry, Armani, Alexan-der McQueen…
Gilbert: Cóż, każdy z projektantów działa w sposób najbliższy jego sercu. My nigdy nie próbowaliśmy nadawać kolekcjom nazwy. Często zresztą powtarzamy, że budujemy je bardziej matematycznie, niż artystycznie. Są
to wciąż będziemy mieć nad tym kontrolę. Znamy historie, kiedy ludzie za bardzo komuś zaufali, oddali firmy w ręce specjalistów i bardzo się na tym przejechali. Z drugiej strony są osoby, które stworzyły najlepsze rzeczy, jedno-cześnie pilnując tego, co dzieje się w ich firmie – ten kierunek bardziej nam odpowiada.
Powiedzcie, jak wygląda przykła- dowy dzień z życia duetu BOHOBOCO?
Gilbert: Nasze dni są nieprzewidywal-ne. Jedyne co jest pewne, to godzina, o której dzwoni budzik i trzeba wstać do pracy.Kamil: Dzisiaj np. wstaliśmy o piątej, wsiedliśmy w samolot, przylecieliśmy z Włoch. Z lotniska prosto do pracy, a tu spotkanie z księgową i asystentami. Kolejne z konstruktorkami. Jest 17.00, a ja nie zjadłem nawet obiadu. Przez ten
pęd człowiek zupełnie zapomina o takich rzeczach. Z kolei cały weekend spędziliśmy na targach kosmetycznych we Włoszech, zgłębiając tajniki powsta-wania perfum - od produkcji opakowań, flakonów, butelek po olejki i esencje.
No właśnie. Widziałam na Wa-szym Facebooku zdjęcie flakonów. Czy to znaczy, że niebawem w butikach pojawi się zapach nr 2? Kiedy możemy się go spodziewać?
Gilbert: Jak będzie, to będzie. (śmiech) Praca nad zapachem, w odróżnieniu do ubrań, zwykle pochłania znacznie
mogliśmy wszystko robić we dwójkę, więc krytyka była codziennym elemen-tem pracy. Z czasem natłok obowiązków sprawił, że zaczęliśmy się rozdzielać, a teraz mamy już osoby, które musimy delegować do różnych zadań, więc finalnie, gdy już znajdziemy chwilę na obejrzenie projektów, to uwagi muszą być konstruktywne.Kamil: Faktycznie tak jest, chociaż… Bywa, że wpada do nas Agnieszka Cegielska, która zawsze lustruje wszyst-kie wieszaki i zdarza się, że stwierdza: „O! Super koszula! Biorę! Ale jednak nie – zbyt przezroczysta, do telewizji się nie
ST YLOWA ROZMOWA Z…
23
projektanci, którzy mają wielką miskę inspiracji, założeń pochodzących z ich bajkowego świata, a my tworzymy sobie ramy, w obrębie których się poruszamy.Kamil: Nasze tablice inspiracyjne są tak eklektyczne, że ciężko byłoby ująć je jednym słowem. Gdybyśmy znaleźli określenie np. „dotyk motyla”, to pewnie pasowałoby ono do jednej sylwetki, a do całej reszty nie. Kiedyś w modzie panowała mniejsza różnorodność, ko-lekcje były bardziej uporządkowane.
Ciężko znaleźć wspólny mianownik?
Kamil: Ciężko. To zamyka w pewien sposób.Gilbert: Kiedyś chyba nawet spróbowa-liśmy, przy tworzeniu tablic inspiracji, znaleźć artystyczne określenie, ale nic z tego nie wyszło.
A może jest tak, że nazwy potrzeb-ne są ludziom piszącym o modzie bardziej niż Wam?
Kamil: Nazywanie poniekąd narzuca ludziom myślenie o tym, co stworzy-liśmy. Nawet jeśli udałoby się nam znaleźć określenie, to dalibyśmy tym samym podprogowy przekaz dotyczący tego, jaka jest natura kolekcji. A to zupełnie zmienia sposób, w jaki inni ludzie postrzegają nasze projekty, faso-ny, kolory. Czasami czytamy recenzję i widzimy, że ktoś dostrzega w naszych ubraniach zupełnie inne inspiracje, inny styl, niż my sami. Dlatego wolimy dać ludziom wolną rękę.
Jedno jest pewne – dużo mówi się obecnie o Waszej nowej kampanii. Podobno to za sprawą pracowni-ków Waszych butików, ich relacji ze spotkań z klientami, zrodził się pomysł zatrudnienia Heleny Norowicz w roli modelki.
Kamil: Uwagi przekazane przez pra-cowników były jednym z argumentów. Drugim była chęć zrealizowania ekspe-rymentu. Chcieliśmy dowiedzieć się, jak moda kontrastuje, albo i nie, z osobami, które ją noszą. Co ciekawe, pani Helena powiedziała nam, że wszystko to, co proponujemy, ona kiedyś już nosiła. Doszliśmy też do wniosku, że współ-czesna moda odstrasza ludzi. Niektórzy uważają, że jest dziwna, niezrozumiała, że trendy zbyt szybko się zmieniają, dlatego my sami potrzebowaliśmy zo-baczyć, jak dostojna aktorka odnajdzie się w tym świecie, na planie sesji. Jaką energią nas obdarzy.
dojrzałych?”. Czyli zupełnie inaczej zro-zumiały nasz przekaz. To pokazuje, jak wiele jest do zrobienia w tym tema-cie. My sami nie podejrzewaliśmy, że kampania modowa może wzbudzić aż tyle emocji, tyle zamieszania. Wywiady, obecność telewizji. Poruszanie tematów tabu.Kamil: Okazuje się, że za temat tabu np. uznaje się w naszym kraju odkry-wanie ramion, że w pewnym wieku nie wypada nosić topów. Kiedy w mediach pojawiły się nieprzychylne komentarze typu: „Taka dojrzała kobieta paraduje w sesji”, poczułem się, jakbym żył w mu-zułmańskim kraju! Osoba z zewnątrz jest w stanie powiedzieć, co wypada, a co nie. Jakaś dziennikarka napisała nawet, że wszystko ładnie i pięknie, ale takiej kobiecie to już nie wypada. To jak tworzenie współczesnej wersji dobrych obyczajów!Gilbert: Pozostaje też jeszcze jedna kwestia: kobiety często wybierają długie rękawy, bo mają problem z tym, jak wy-glądają ich ręce. My przeciwnie, chcemy im pokazać, że ciało kobiety jest piękne bez względu na to, czy ma ona lat 18, 40, czy 80. Wszystko jest kwestią zadba-nia o nie. Pani Helena w wieku 80 lat, dzięki regularnym ćwiczeniom ma bar-dzo ładne ciało, więc dlaczego miałaby go nie pokazywać? To od nas samych zależy, jakimi zasadami będziemy się kierować.Kamil: Cieszy mnie fakt, że poniekąd dzięki nam coś się w tej kwestii ruszyło i mamy nadzieję, że zasiane ziarno wykiełkuje.
PROJEKTY BOHOBOCO CECHUJE M.IN. PRZEMYŚLANA KONSTRUKCJA.pokazać, że nasze ubrania może zało-żyć i nastolatka, i osoba w dojrzałym wieku – i obie będą wyglądać w nich świetnie, nowocześnie, modnie. Ważne było dla nas poruszenie społecznego tematu, zmiana myślenia ludzi.
Udało się?Gilbert: Zabawne, że po ukazaniu się kampanii do naszych butików zaczęły przychodzić kobiety z pytaniami: „A gdzie jest ta linia specjalna dla osób
Gilbert: Ale… Także przekazać kobie-tom, że moda nie zna wieku, granic, blokad, i że to one same decydują, co uznają za modne, w czym będą się do-brze czuć. Sprzedawcy powiedzieli nam kiedyś, że do butików zaglądają kobiety w różnym wieku. Dojrzałe mówią, że nasze projekty są dla młodych, młode dziewczyny, że to raczej kolekcja dla starszych pań. Tą kampanią chcieliśmy
1850 ZŁ
2460 ZŁ
the look
24
Hipisowskie inspiracje i niebanalna sesja zdjęciowa do wiosennej kampanii. Lidia Kalita zaskakuje!
Wyprawa do Jarocina? Nie, to „Anarchy” – najnowsza kolekcja Roberta Kupisza, nawiązująca do punkowej subkultury.
KUPISZ
KALITAk a l itaL ID IA
R O B E R T
To nie jest Lidia Kalita, do jakiej przy-wykliśmy. Nie oznacza to jednak, że nie lubimy jej nowego wcielenia. Wręcz przeciwnie. Kiedy wszyscy spodziewali-śmy się prostych, modernistycznych kro-jów i czystej palety barw, projektantka skierowała swe kroki na zupełnie inną, zgoła romantyczną i nieco dziką ścieżkę. Najnowsza kolekcja made by Kalita nosi nazwę „Bohemian Rapsody” i nawiązuje do stylu artystycznej bohemy lat 70. Jakie wspomnienia z projektowania ma sama artystka? „Była to dla mnie niezwykła zabawa w dobieranie printów, kolorów, ale też skupiłam się na tym, żeby nie potraktować tego natchnienia dosłownie, żeby nie przebrać kobiet, tylko sprawić, żeby bawiły się w tym sezonie modą tak dobrze jak ja”. Zaskoczyła nas też świet-na sesja zdjęciowa, której autorką jest córka Kality – Julia.
„Anarchy” – siódma kolekcja w dorobku Roberta Kupisza jest zarazem pierwszą, która doczekała się kampanii wizerun-kowej. Zdjęcia Marcina Tyszki idealnie oddają klimat buntowniczych stylizacji. Znane z poprzednich projektów Kupisza kurtki, parki, sprane materiały, flanelowe koszule tym razem występują w towarzy-stwie punkowych skór, błyskawicznych zamków i naszywek. Nowością jest kolor czerwony, który dotąd nie był przez Roberta wykorzystywany.
the look
25
Kwiecista, pastelowa i ultrakobieca – taka jest modowa wiosna widziana oczami Blanki Jordan i Zuzanny Wachowiak.
Zaprezentowana na patio Centrum Sztuki Współczesnej kolekcja „Icons” pokazała, w jaki sposób projektant definiuje nowoczesną modę i ikoniczną kobiecość.
BIZUUB I Z U UM A C I E J
Wiosenna kolekcja Bizuu to pochwała kobiecości wyrażona za pomocą retro pin-upowych fasonów, zwiewnych, jedwabnych sukienek, kwiatowych kom-binezonów i koronkowych detali. Zgrany duet projektantek po raz kolejny zafun-dował nam coś, za co kochamy go już od pierwszych projektów, czyli romantycz-ność powiązaną z pastelowymi (ciepłymi i chłodnymi) barwami. Naszą uwagę najbardziej przykuły jednak kwieciste stroje kąpielowe i kuferki, stanowiące uzupełnienie i jednocześnie mocny punkt stylizacji.
Rok temu świetna kolekcja projektanta została przyćmiona przez skandal, jaki wywołał sakralnym miejscem pokazu. Po medialnym szumie zrezygnował z za-prezentowania jesienno-zimowej kolekcji. W kuluarach mówiło się, że styl, w jakim powróci, zaważy o jego dalszej karierze. Całe szczęście nie musimy się już o Maćka Zienia martwić. Kolekcja „Icons” przez wielu jest określana jako odrodzenie projektanta. Proste formy, asymetryczne kształty, transparentne tkaniny, skóra, dominujące: biel, czerń i złoto, wszystkie te elementy sprawiły, że kolekcja projektanta nie odbiega od światowej czołówki.
ZIEŃ
the look
26
ALF
AB
ET
MO
DY
K JAK KUFEREKCo do jego genezy zdania są podzielone. Jedni wskazują na kufer podróżny, inni na
lekarską torbę. Jedno jest pewne – kuferek zaistniał
w modzie ponad 100 lat temu.
1. MAX MARA 1949 ZŁ • 2. LIU JO 899 ZŁ • 3. FURLA 1350 ZŁ 4. LUISA SPAGNOLI 1389 ZŁ • 5. LONGCHAMP 5335 ZŁ
2
4
5
3
W przypadku tego fasonu torebki nie możemy mówić o renesansie,
gdyż od chwili debiutu nigdy nie wyszedł z mody. Jednak drobnym
metamorfozom ulegał kształt kuferka. Początkowo wyglądał jak miniwersja podróżnego protoplasty, obowiązko-wo zaopatrzona w brelok imitujący
plakietkę informacyjną (teraz zabieg ten stosuje np. Furla). Status ikony
i symbolu kobiecości zdobył tuż po zakończeniu II wojny światowej, kiedy
do lamusa odeszły popularne, z racji praktycznego paska i pojemności,
listonoszki. Najśmieszniejsze oblicze kuferka mogliśmy zaobserwować
w latach 90., kiedy fanki retro zaczęły nosić w nim… kule do kręgli. Zaowoco-
wało powstaniem tzw. bowling bag.
1
the look
27
ALFA
BE
TM
OD
Y
M JAK MUSZKA
Trudniejsza w wiązaniu niż krawat zyskuje coraz większe grono amatorów. Jak i do czego nosić muszkę?Pojawienie się muszki w modzie zawdzięczamy chorwackim kupcom, którzy w epoce renesansu sprzedali sekret jej wiązania Francuzom. Po-czątkowo jedynie trzymała w ryzach koszulowy kołnierzyk, dopiero kilka wieków później stała się elementem dekoracyjnym. Jeszcze całkiem nie-dawno panowała opinia, że muszkę wypada nosić wyłącznie do smokingu i fraka. Całe szczęście czasy się zmie-niły i teraz gości ona także w casualo-wych stylizacjach. Przejście do mody codziennej nie oznacza rezygnacji z jakości, dlatego za muszkę uznajemy wyłącznie tę ręcznie zawiązaną. Nie ogranicza nas paleta barw, wręcz przeciwnie – im odważniejsze kolory i desenie, tym lepiej. W ryzach trzyma nas jedynie fason, czyli tzw. przypomi-nający skrzydła motyla butterfly-tie.
1. JAKE’S/PEEK & CLOPPENBURG 129,95 ZŁ • 2. EMANUEL BERG 289 ZŁ• 3. RAGE AGE 129 ZŁ • 4. EMANUEL BERG 289 ZŁ • 5. EMANUEL BERG 199 ZŁ • 6. JAKE’S/PEEK & CLOPPENBURG 69,95 ZŁ
1
2
3
4
5
6
the look
28
P JAK PLATFORMAFundują nam powrót
do przeszłości. Platformy do lat 70., nieco mniej
subtelne słoniny do lat 50.Nawet te z nas, które dysponują
wzrostem modelki, nie pogardzą dodatkowymi centymetrami,
dlatego rychły koniec platform, który wieszczono już w sezonie wiosna/lato
2013, nie chce nadejść. Największe w tym zasługi ma wygoda, jaką
oferuje płaska podeszwa. Tej wiosny nie uświadczymy bowiem
popularnego połączenia platformowej podeszwy i szpilkowego obcasa.
Zamiast nich projektanci, tacy jak Roberto Cavalli, Dries Van Noten, Michael Kors czy Karl Lagerfeld w kolekcji dla domu mody Fendi
proponują słupki, masywne klocki lub przedłużoną wysoką podeszwę,
którą w Polsce nazywamy słoniną. Na Zachodzie obuwie o takiej
podeszwie zyskało nawet neologiczny przydomek flatforms.
1. LIU JO 689 ZŁ • 2. MARELLA 917 ZŁ • 3. MAX MARA 1875 ZŁ • 4. LIDIA KALITA 390 ZŁ • 5. ICEBERG/MARINO FABIANI 1599 ZŁ
1
2
3
4 5
ALF
AB
ET
MO
DY
the look
29
O JAK OKULARYOkulistyczne utensylium,
które urosło do rangi przedmiotu pożądania. Tej wiosny nasze oczy zyskają kocią oprawę.
Nie zamierzamy opowiadać historii okularów z prostej przyczyny
– przez wieki nie traktowano ich jako atrybutu mody. Dopiero lata 50. przyniosły zmianę takiego myślenia. To właśnie wtedy na rynku amery-
kańskim pojawiły się kocie oprawki, które pokochały filmowe gwiazdy.
Paradowały w nich: Marilyn Monroe, Rita Hayworth czy Audrey Hepburn
w kultowym Śniadaniu u Tiffa-ny’ego, Aktorki sprawiły, że miliony księgowych i bibliotekarek zaczęły
nosić koki à la pszczeli ul, które idealnie komponowały się z kocimi
oprawkami. Teraz model ten powraca do łask również za sprawą aktorek i piosenkarek m.in. Keiry Knightley
i Amy Adams.
1. RAY-BAN/OPTIQUE 449 ZŁ • 2. MIU MIU/LYNX OPTIQUE 1050 ZŁ • 3. MAX MARA/LYNX OPTIQUE 699 ZŁ • 4. MAX MARA/LYNX OPTIQUE 750 ZŁ • 5. PRADA/VISION EXPRESS 940 ZŁ
2
4
5
3
1
ALFA
BE
TM
OD
Y
the look
30
INS
PIR
ING
FA
SH
ION
MEETSFASHION
ABSTRAKCYJNE FALE INSPIRACJĄ LA MANIICo o wiosenno-letniej kolekcji marki mówi jej założycielka, Joanna Przeta-kiewicz? „Inspiracją jest James Nares i jego malarstwo w minimalistycznym wydaniu. Jego unikatowa technika polega na powtarzających się uderzeniach grubym pędzlem. Dzięki temu osiąga nie-samowity efekt trójwymiarowości, a jego fale zmieniają odcienie w zależności od światła. Chcąc uzyskać efekt gry kolorów, użyliśmy materiałów tzw. double-face, stąd sukienka, która wydaje się złota, odbijając światło może być zielona lub różowa. Łączyliśmy te kolory, dobierając różne przędze.”
paintingINSPIRACJE SZTUKĄ JAMESA NARESA WIDAĆ W FAKTURACH I DESENIACH.
JAMES NARES FRAGMENT TRYPTYKU IN THREE WORDS (2012)
Wystawa w warszawskiej Zachęcie, obrazująca motyw zawłaszczeń w sztuce, sprawiła, że zaczęliśmy szukać wizualnych inspiracji w kolekcjach znanych polskich marek
i na światowych wybiegach. Oto efekt naszego modowego śledztwa.
the look
31
INS
PIRIN
G
FAS
HIO
N
NIEGRZECZNY KAWAŁ SZTUKI U DONNY KARAN
ODWAŻNA KOLORYSTYKA I DESENIE W KOLEKCJI SIMPLE
JEREMY SCOTT I JAPOŃSKI MODERNIZM
Przed pokazem kolekcji wiosna/lato 2015 Donna Karan powiedziała: „Czas, aby pokazać wam kolory i malunki wraz z ich miejskim chi”. Widzowie pokazu, nie mogli czuć się oszukani, gdyż z każdej niemal kreacji przezierały streetartowe inspiracje. Najwyraźniejsze Amerykan-ka zaczerpnęła od zmarłego pod koniec lat 80. grafficiarza, przyjaciela Andy’ego Warhola i kochanka Madonny Jeana- -Michela Basquiata. W efekcie otrzyma-liśmy niepowtarzalne kreacje, których znakiem rozpoznawczym są: głęboka kolorystyka, sprayowe motywy, kolaże niedopracowanych elementów, nadające sylwetkom dynamiki i nowoczesności.
Weronika Pietras, główna projektantka Simple CP, wraz z zespołem, opracowu-jąc kolekcję Simple CP na wiosnę/lato 2015, zapożyczyła kolorystykę od znanej i cenionej malarki Soni Delaunay. Zdecy-dowane barwy czerwieni, królewskie-go błękitu, czerni i bieli spotykają się z gołębimi szarościami. Również printy w najnowszej kolekcji nawiązują do ob-razów Delaunay, a także do tkanin, które artystka z powodzeniem projektowała dla holenderskiego domu handlowego Metz and Co. Na marginesie chcemy dodać, że obrazy Francuzki można podziwiać od 15 kwietnia do 2 sierpnia w londyńskim Tate Modern.
Mało kto potrafi bawić się modą tak jak Jeremy Scott, którego wiosenno-letnia kolekcja jest tego najlepszym przykła-dem. Po ubiegłorocznej przygodzie z logo McDonald’s i Sponge Bobem sięgnął po popkulturową ikonę – Barbie oraz dzieła japońskiego guru – Takashi Murakamie-go. To właśnie twórczość „japońskiego Warhola”, jak nazywają go Amerykanie, wzięliśmy pod lupę. Z jego śmiałych eksperymentów formalnych i popowych deseni Scott zaczerpnął paletę oraz inspi-rację dla festiwalowych kwiatów.
JEAN- -MICHEL
BASQUIAT, NOTARY
(1983)
TAKASHI MURAKA-MI, FLOWER BALL – WYSTAWA W BROOKLYN MUSEUM.
W FINALE POKAZU JEREMY SCOTT WYSTĄPIŁ W TOWARZYSTWIE POPOWEJ PIOSENKARKI MILEY CYRUS.
JEAN- -MICHEL BASQUIAT, UNTITLED-SKULL (1981)
GRAFFITI NA SPÓDNICY DONNY KARAN.
SONIA DELAUNAY, PRISMES ELECTRIQUES (1913)
SIMPLE999,90 ZŁ
the look
32
CA
TWA
LK
Może i Marsala została uznana przez Pantone kolorem roku, ale nie widzimy odzwierciedle-nia tego faktu ani na wybiegach, ani w męskich kolekcjach. Tutaj, na przekór teorii, że wiosną
nosimy się lekko, prym wiodą barwy jesiennego ogrodu: śliwki, buraki i purpurowe orchidee. Nam przywodzą na myśl nieco gangsterski klimat zna-ny z seriali Imperium, Mad Man i Hannibal.
W KOMPOT
PEEK & CLOPPENBURG118 ZŁ/kpl. KRAWAT
LORENS & WIKTOR99 ZŁ/kpl. KRAWAT
EMANUEL BERG119 ZŁ
jak sliwka
the look
33
CA
TWA
LK
JAKE’S/PEEK & CLOPPENBURG99,95 ZŁ
EMANUEL BERG1899 ZŁ
CO
STU
ME
NA
TIO
NA
L
DO
LCE
& G
ABB
AN
A
VIVI
ENN
E W
ESTW
OO
D
Śliwka w roli głównej wystąpiła w kolekcji Burberry Prorsum, w której Christopher Bailey i jego świta postawili na jednolite kolorystycznie sylwetki, przełamane wielobarwnymi sneakersami. O krok dalej poszedł Ennio Capasa, dyrektor kreatywny i założy-ciel włoskiego domu mody Costume National (niegdyś terminował u Yohji Yamamoto), który wypuścił na wybieg modeli przyodzia-nych w fluopurpurowy total look. Karkołomne? Wypadło znako-micie i smakowicie. Nadworna brytyjska prowokatorka Vivienne Westwood zaproponowała natomiast, dość zachowawcze jak na siebie, eleganckie stylizacje z purpurą w przełamaną geodeseniem, a w kierunku dawnego stylu Vivienne poszedł Christopher Shan-non, ozdabiając streatwearowe projekty popowymi nadrukami.
HUGO BOSS/ PEEK & CLOPPENBURG
229 ZŁ
LODING950 ZŁ
EMANUEL BERG 359 ZŁ
BYTOM249,90 ZŁ
RAGE AGE99 ZŁ
APARTod 199 ZŁ
WÓLCZANKA279,90 ZŁ
PURPURĘ I FIOLET PRZEŁAM DODATKAMI W KROPKI I KRATKĘ.
the look
34
CA
TWA
LK
W historii mody tak spektakularne powroty zdarzają się niezwykle rzadko. Gruby niczym drelich albo cienki jak jedwab, błękitny jak niebo lub granatowy jak morska toń, poszarpany,
poplamiony, pomięty, zaprasowany w kant lub pocięty na kawałki i połączony patchworkowo – denim stał się jednym z najczęściej wykorzysty-wanych materiałów na światowych wybiegach.
blue jeansRENESANS
MARELLA355 ZŁ
SWAROVSKI319 ZŁ
Q W ROBERT KUPISZ250 ZŁ
the look
35
CA
TWA
LK
TRU
SSA
RDI
GU
CC
I
MIC
HA
EL K
ORS
Kiedy na początku XX w. Levi Strauss szył pierwsze dżinsy dla amerykańskich poszukiwaczy złota, nie podejrzewał nawet, że robotnicza tkanina pojawi się na wybiegach światowych tygodni mody. Tymczasem denim rozpanoszył się wszędzie, szczegól-nie w Europie, gdzie totalnie zaanektował pokazy: Gucci, Fendi, Trussardi, Au Jour Le Jour, Kenzo i Chloé. Do wielkiej mody za oceanem zaprosiła go Stella McCartney wespół z Tommym Hilfi-gerem. Ona uszyła z denimu swój znak rozpoznawczy, czyli kom-binezony, on powycinał prostokątne skrawki z denimu w różnych kolorach i uszył z nich… niemal wszystko, od spodni i szortów począwszy, skończywszy na marynarkach i kamizelkach.
NOBILITACJA? DENIMOWE STYLIZACJE PRZESTAJĄ BYĆ DOMENĄ CASUALU.
MARELLA911 ZŁ
LIDIAKALITA790 ZŁ
MASSIMO DUTTI
319 ZŁ
MAX MARA689 ZŁ
ARIOR BARCELONA
999 ZŁ
GUESS449 ZŁ
LIU JO639 ZŁ
GERARD DAREL1100 ZŁ
the look
36
CA
TWA
LK
pustynnaPozostań neutralny, pozostań neutralny… polece-nie to jak mantra pobrzmiewa między sklepo-wymi wieszakami. Uległy mu tonące w beżach i kremach garnitury, koszule i swetry. Odnosimy
wrażenie, że projektanci bardziej skupili się na lifestylowym obliczu mody niż na kreowaniu trendów. W efekcie otrzymujemy piaskowe evergreeny w casualowej interpretacji.
BURZA
VISTULA99 ZŁ
MASSIMO DUTTI649 ZŁ
MICHAEL KORS625 ZŁ
the look
37
CA
TWA
LK
MA
ISO
N M
ART
IN M
ARG
IELA
ŚNIEŻNOBIAŁE SNEAKERSY ŁĄCZYMY NAWET ZE SPODNIAMI W KANT.
SALV
ATO
RE F
ERRA
GA
MO
BOTT
EGA
VEN
ETA
Paletę barw doskonale znamy z rokrocznie obecnego na wybie-gach stylu safari. Zapewne jego największy orędownik, Yves Saint Laurent, podskoczyłby z radości, że jego ukochane piaski, beże i brązy wreszcie pokrywają fasony zaczerpnięte z ulic wielkiego miasta. Najpełniejszy wyraz dają temu obfitujące w beżowe chino-sy, T-shirty, bluzy, plecaki i torby kolekcje takich domów mody, jak Bottega Veneta, Dries Van Noten, Salvatore Ferragamo i Hermès.
KAZAR289 ZŁ
MARLBORO CLASSIC/ ROYAL COLLECTION
659 ZŁ
CAMPER 525 ZŁ
PIERRE CARDIN
949 ZŁ
ZARA149 ZŁ
MARC O’POLO989 ZŁ
APART od 399 ZŁ
TRIWA/YES929 ZŁ
the look
38
MO
DN
E U
LIC
E
fashionSTREET
W poszukiwaniu stylu przemierzamy i wybiegi, i ulice światowych stolic mody. Naszą uwagę przykuły dobrze ubrane dziewczyny i połyskliwe detale w ich stylizacjach.
Powrócili do niego najwięksi, powróciły paryskie trotu-ary. Trencze o sztywnych, marynarkowych klapach powoli odchodzą do lamusa. W ich miejscu pojawiają się
zainspirowane dresową, streetwearową modą fa-sony o luźnych połach.
Gwiezdny pył w podręcz-nym wydaniu. Mieniące się srebrem i złotem torebki z po-kazów błyskawicznie trafiły na ulice i stały się obowiązko-wym gadżetem fashionistek. Rozmiar w tym wypadu ma znaczenie – im mniejszy, tym lepszy. Obowiązkowo nosimy je w dłoni, nawet gdy mają pasek.
Ulubiony gadżet modelek, blogerek, modowych redaktorek i stylistek – zegarek o złotej kopercie i bransolecie. Jego niewątpliwą zaletą jest uniwer-salność. Sprawdza się i w przypadku street- wearowych, ale minimalistycznych stylizacji,
i jako element wieczorowego looku. Nie wymaga dodatkowego towarzy-
stwa, wręcz przeciwnie – woli gwiazdorzyć samemu, luźno opadając na nadgarstek.
Najmocniejszy punkt wio-sennych stylizacji – płaskie
buty, odpowiednie dla miejskich aktywności. Mogą
być oxfordami, brogsami, a nawet tenisówkami, ale
najważniejszy jest tęczowo połyskliwy materiał,
z którego je wykonano.
WICHROWE TRENCZE
DZIEWCZYNA Z KSIĘŻYCA
ZŁOTO, CO SIĘ ŚWIECI I PRZYKUWA UWAGĘ
TĘCZOWA MAŁA SYRENKA
PIAGET/NOBLE PLACE166 320 ZŁ
BOHOBOCO1385 ZŁ
LON
DYN
NO
WY
JORK
MED
IOLA
N
PARY
Ż
PATRIZIA PEPE1230 ZŁ
LIU JO499 ZŁ
the look
39
DE
SIG
N
Nowoczesne, pełne światła wnętrze nie musi wspomagać się wymyślnymi ozdobnikami. Stanowi wspaniałą ekspozycję dla prostych w formie i monochromatycznych w kolorze przedmiotów, zestawionych z chromowym połyskiem.
Choć minimalizm we wnętrzach to domena Skandynawów, doskonale zadomowił się on w nowoczesnych, postindustrialnych prze-strzeniach. Niegdyś obowiązkowym elemen-tem loftowego wnętrza były oddające fabrycz-ny klimat klinkierowe cegły i szczotkowana stal, dziś ich miejsce zajmują gładkie, bielone ściany, foremne sofy i stoliki, których chłód ni-welują tekstylia – dywany oraz pluszowe koce. Tęskniący za industrialem mogą wprowadzić do takiego wnętrza przemysłowy beton i meble imitujące siatkę.
ZARA
HO
ME
HO
ME
& Y
OU
THE LOOK OF LOFT
NIEBANALNE, ALE WCIĄŻ FUNKCJONALNE.BIAŁA ZASTAWA URASTA DO RANGI SZTUKI WE WNĘTRZU.
BBHOME329 ZŁ
BBHOME1159 ZŁ
WALDEMAR ŚWIERZY/DESA
MODERN1140 ZŁ
BBHOME OD 1878 ZŁ
HOME & YOU149 ZŁ
DUKA34,90 ZŁ
JAN DOBKOWSKI/ DESA MODERN
740 ZŁ
VILLEROY & BOCH499 ZŁ
HOME & YOU69 ZŁ
the look
40
Zespół projektantów pod kierownictwem Weroniki Pietras przygotował specjalną kolekcję na wielkie i te mniejsze wyjścia. W ofercie tej niezwykłej linii tradycyjne, najwyższej klasy krawiectwo inspirowane diorowskim „New look” spotyka innowacyjne technologie. Simple szyje z najwyższej jakości metalicznych jedwabi, laserowo wycinanych pianek i perfek-cyjnie matowej bawełny. Hitem kolekcji są modne retro kreacje – rozkloszowane spódnice i sukienki, których kroje zostały unowocześnione, by odpowiadać na potrzeby współczesnych kobiet. Mocnym akcentem są asymetryczne detale – draperie, zakładki, nawiązujące do sztuki origami, czy seksowne wy-cięcia idealnie podkreślają kobiecą sylwetkę. Rzesze klientek, które od kilku sezonów cenią sobie artystyczne konteksty, z któ-rych bogato czerpie Pietras, zachwycą się malarskimi printami na jedwabiach – kwiatami, nawiązującymi do sztuki impre-sjonizmu. Simple zawsze tworzy w zgodzie ze światowymi tendencjami – dlatego oprócz zjawiskowych sukienek, wśród wieczorowych propozycji znajdziemy ultrakobiece garnitury i superseksowne kombinezony. Moc zjawiskowej kolekcji podkręcają dodatki: lśniące meta-liczne szpilki i płaskie buty typu oxfordki, kopertówki oversize, torebki na łańcuszku w paski i torby z modnymi frędzlami. Za obiektywem stanął Łukasz Pukowiec, a za stylizację sesji odpowiadała Ina Lekiewicz – duet, który na co dzień pracuje dla takich tytułów jak Vogue, ELLE czy Harper’s Bazaar.
Od słodkiego malinowego różu po chłodny gołębi błękit. Od seksownych kombinezo-nów po dziewczęce zwiewne sukienki. Kolekcja Evening marki SIMPLE ma wszystkie atuty niezbędne, by podbić serca miłośniczek mody.
klasaOD ZMIERZCHU DO ŚWITU
SIM
PLE
SIM
PLE
SIM
PLE
the look
41
TRE
ND
SH
OP
CO Z UST,TO Z SERCA
1. COLLISTAR/DOUGLAS 65 ZŁ • 2. GIVENCHY/SEPHORA 149 ZŁ • 3. MAC 86 ZŁ •
4. MAC 90 ZŁ • 5. SHISEIDO/DOUGLAS 105 ZŁ • 6. BOBBI BROWN/DOUGLAS 119 ZŁ •
7. GIVENCHY/SEPHORA 219 ZŁ
1
2
3
4
5
6
7
Intensywny, tętniący życiem róż. Pozwól mu dojść do głosu, ale wyłącznie po zmroku.
Gwarantujemy, że wyrazi więcej niż tysiąc słów.
the look
42
TÊTE
-À-T
ÊTE
Z K
ULT
UR
Ą
McQueenZa oceanem dokumentującą twórczość Alexandra McQuenna wystawę Savage Beauty obejrzało ponad
pół miliona osób. Teraz szansę na zapoznanie się z dziełami tragicznie zmarłego projektanta mają Europejczycy. Do 2 sierpnia można oglądać ją w Victoria & Albert Museum w Londynie.
ALEXANDER
MODA BEZ GRANIC
WYSTAWY DAJĄ SZANSĘ NA POZNANIE MCQUENNA OD PODSZEWKI.
Kuratorzy wystawy zadali sobie sporo tru-du z zebraniem jak najszerszego spektrum dzieł projektanta. Od pokazu dyplomo-wego z 1992 po nieukończoną kolekcję jesienno-zimową z 2010 roku – wszystkie kolekcje McQueena wreszcie można podziwiać w jego rodzinnym mieście. Ale kreacje to nie wszystko. Uzupełnieniem zbiorów zgromadzonych pod dachem Victoria & Albert Museum jest ponad 70 dodatków z archiwum genialnego Anglika i prywatnych zbiorów oraz garść cytatów, w których projektant mówi o odczuwaniu piękna. „Piękno może pochodzić z naj-dziwniejszych miejsc, nawet tych, które wzbudzają obrzydzenie” – powiedział w jednym z wywiadów. Przechadzając się między gablotami z jego sukniami i wpa-trując się w nagrania z jego pokazów mody, w mig zrozumiecie, co autor miał na myśli. Wisienką na torcie – po zapoznaniu się z Savage Beauty, będą odwiedziny w Tate Britain, gdzie do 17 maja jest prezentowana wystawa dokumentująca powstawanie kolekcji McQueena Horn of plenty z 2009.
INSTALACJA SAVAGE MIND OBRAZUJE UMIEJĘTNOŚCI KRAWIECKIE MCQUEENA.
LUSTRZANA EKSPOZYCJA KREACJI Z POKAZU ROMANTIC EXOTICISM.
MOTYLOWE NAKRYCIE
GŁOWY WYKONANO
Z RĘCZNIE MALOWANYCH
INDYCZYCH PIÓR.
UNFALLEN ANGELS TO EFEKT WSPÓŁPRACY MCQUEENA I FOTOGRAFKI ANN RAY.
AUTOREM ZDJĘĆ DO WYSTAWY WORKING PROCESS JEST NICK WAPLINGTON.
the look
43
TÊTE
-À-TÊ
TEZ
KU
LTUR
Ą
Wystawa Recto/Verso w Centrum Sztuki Nowoczesnej gromadzi dzieła z dwóch etapów twórczości Wróblewskiego: jej początku, kiedy artysta wymyśla dopiero swój język malarski (1948–1949) i samego końca, kiedy po okresie wiary i dobrowol-nego podporządkowania się wytycznym stalinowskiego socrealizmu, próbuje on określić się na nowo: zacząć od początku, zacząć jeszcze raz (1956–1957).
W sztukach wizualnych funkcjonuje termin appropration art – sztuka zawłaszczania. To właśnie jemu poświęcona jest ekspozycja, którą do 31 maja można oglądać w Zachęcie. Zgromadzone w kilku salach dzieła m.in. fotografie, filmy i instalacje przybliżają zagad-nienia takie jak zapożyczanie, przetwarzanie, remiksowanie i samplowanie, zarówno dzieł innych artystów, jak i kultury samej w sobie. Finalnie to jednak widz musi odpowiedzieć sobie na pytania nurtujące środowisko artystyczne – mianowicie czy zawłaszczenia są nowatorskim podejściem do sztuki, czy też najzwyczajniejszym aktem piractwa.
CINDY SHERMAN, UNTITLED FILM STILL (1978)
NAJMOCNIEJSZĄ STRONĄ WYSTAWY JEST
RÓŻNORODNOŚĆ MATERII PREZENTOWANYCH DZIEŁ.
ANDRZEJWRÓBLEWSKIW CSNNowatorskie spojrzenie na twórczość jednego z najwybitniejszych polskich artystów XX w. CSN: do 17 maja.
Tematyczna wystawa w Zachęcie (do 31 maja) próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie: Gdzie leżą granice wolności w sztuce?
KANIBALIZMO ZAWŁASZCZENIACH W SZTUCE
KSIĄŻKI, PO KTÓRE WARTO SIĘGNĄĆ:„STAROŚĆ AKSOLOTLA”
Cyber-punk jakiego dawno nie czytaliśmy — w dodatku wydany wyłącznie w formacie e-book. Dukaj serwuje nam wizję postapoka-liptycznej zagłady, w efekcie której umysły „ocalałych” funkcjo-nują w wirtualnym świecie.
„DZIEWCZYNA Z KAMIENIA”
Ministra kultury w rzą-dzie Tadeusza Mazo-wieckiego, twórczyni niezapomnianej „Bożej podszewki”, jedna z najwybitniejszych polskich reżyserek Iza-bella Cywińska dzieli się swoimi sukcesami, porażkami i fascynują-cymi historiami.
„UMARLI MAJĄ GŁOS”
Marek Krajewski, mistrz kryminału, i Je-rzy Kawecki, sądowy patolog, łączą siły, by opowiedzieć garść krwawych historii. Na warsztat biorą 12 zbrodni, które wyda-rzyły się w Polsce od lat 70. do dziś. PREMIERA: 13 maja.
the look
44
SM
AK
SŁÓ
W
Nie lubie slowa sukcesO biznesowym partnerstwie, sekrecie dobrego stylu i skłonności do wydawania
pieniędzy rozmawiamy z Michelem Moranem – restauratorem, jurorem programu „Master Chef” i ambasadorem Alei Smaków Galerii Mokotów.
Kucharz, restaurator, juror, mąż, ojciec… O czymś zapomniałam?
Dziadek!
Która z tych ról daje Panu najwięcej satysfakcji?Hm. Trudne pytanie. Każda daje sporo satysfakcji. W życiu pry-watnym? Chyba dziadek. Kucharz? Restaurator? We Francji 50% kucharzy to restauratorzy, więc to jak jeden zawód, który daje mi mnóstwo satysfakcji.
Ludzie postrzegają Pana jako człowieka sukcesu.Tak? Chyba nie.
A jednak…No dobrze. Miałem w życiu sporo szczęścia, to prawda, ale wszyst-ko, co osiągnąłem, to efekt ciężkiej pracy. Myślę, że to też rezultat bycia uczciwym wobec ludzi, z którymi pracuję, wobec gości. Dawanie z siebie tego co najlepsze stwarza nam nowe możliwości. Nie lubię słowa sukces. Czym jest w ogóle sukces?
No właśnie – czym jest dla Pana sukces?Jeśli myślimy o sukcesie w kategoriach pracy, to faktycznie pro-wadzenie własnej firmy, posiadanie pomysłu na nią i to, że firma prosperuje jest sukcesem. Ale chyba większym jest szczęśliwe życie rodzinne. Wszystko inne to efekt zaangażowania.
Niejednokrotnie powtarzał Pan, że do Polski przyjechał dla żony, że bez niej restauracyjny biznes by się nie kręcił.
Jestem przekonany, że sam nie prowadziłbym restauracji. Mało tego, myślę, że Halina również. Co innego, kiedy tworzymy dru-żynę, każdy ma w niej swoją rolę, która jest równie ważna.
To odważne stwierdzenie, jak na polskie realia. Zwykle mężczyźni marginalizują rolę innych osób, wszelkie zasługi przypisując sobie.
Ale ja mówię szczerze, że gdybym sam prowadził taki biznes, to nie wyglądałby on tak, jak wygląda teraz. Zdaję sobie sprawę ze swoich braków, a moja żona doskonale je uzupełnia. W drugą stronę działa to tak samo i mam nadzieje, że żona też tak myśli. (śmiech)
MICHEL MORAN
the look
45
SM
AK
SŁÓ
W
Myśli Pan, że to efekt francuskiego modelu wychowania? Inne, bardziej partnerskie podejście do życia?
Chyba nie. Wątpię, by we Francji panował inny model. Rzeczywi-ście, w gastronomii może przed dziesięcioma laty para otwiera-jąca i kreująca własną restaurację nie była czymś na porządku dziennym, ale teraz jest ich coraz więcej. Mam kolegów prowa-dzących restauracje, w których żony pełnią bardzo ważne funkcje, są zaangażowane. Teraz to najodpowiedniejszy czas, by tworzyć coś wspólnie, po partnersku – nie tylko w gastronomii.
W Polsce mieszka Pan już szmat czasu. Ponad dekadę. Czy zauważa Pan u siebie zmianę mentalności na bardziej polską?
Oczywiście, na każdym kroku.
A w jakich dziedzinach?Ogólnie (śmiech). Czuję to, kiedy lecę do rodziny, do Francji, cho-ciaż ostatnio bywam tam rzadko. I nie wiem, jak to powiedzieć, ale czuję, że jestem trochę inny. W końcu w Polsce jestem już 14 lat, czyli spędziłem tu prawie 1/3 mojego życia. Za kilka lat będę mógł powiedzieć, że spędziłem tu więcej czasu niż w Paryżu.
To znaczy, że czuje się Pan w Polsce jak u siebie?
Powiem uczciwie – nie czuję się tutaj jak na emi-gracji. Nigdy zresztą tak nie myślałem. Wiem, że są ludzie, którzy wyjeżdżają np. do pracy za granicę i stawiają sobie za cel powrót do rodzinnego kraju za kilka, kilkanaście lat. Ja tak nie mam. Mieszkam tutaj, w Polsce i jest to dla mnie normalne. Mam tutaj dom, restaurację. Nie myślę w kategoriach: jak długo jeszcze zostanę? Wiem, że zostanę. No chy-ba, że na emeryturze przeniesiemy się do ciepłych krajów. Kto wie (śmiech).
Sporo mówi Pan o partnerstwie – i w życiu prywatnym, i w biznesie. Na jakich polach liczy Pan na rady żony?
Hm. Moja żona to rozsądna kobieta, a ja jestem…
…wolny duch?Tak! Jestem spontaniczny, a moja żona… W Polsce mówi się na to… temperować?
Temperuje Pana zapędy?Oczywiście. Mało tego, uważam, że jest to bardzo potrzebne. Wprowadza element równowagi. Myślę, że wiele rzeczy bez niej robiłbym inaczej. Większość par powinna tak funkcjonować i bez obaw się do tego przyznawać.
A zakupy? Żona też Panu doradza w kupowaniu np. ubrań?O nie, nie. Kupuję sam.
Jak wyglądają zakupy w wydaniu Michela Morana?Mam kolegę, który jest krawcem, więc to on zajmuje się szyciem moich garniturów. Jeśli chodzi o pozostałe rzeczy, to kupuję, co potrzebuję, bez długiego zastanawiania się. Zawsze lubiłem ubra-nia, modę, zabawę.
I zawsze stawiał Pan na wysoką jakość, luksus?Nie, oczywiście, że nie. Różnie to w moim życiu wyglądało. Sęk w tym, żeby ubranie było wygodne, abym dobrze się w nim czuł, żeby dobrze leżało. Wcale nie musi być najdroższe.
A co jest najważniejszym elementem męskiego stylu?Swoboda. Żeby nic nie uwierało i nie przeszkadzało.
Bez względu na to, co ma się na sobie?Tak. Ja na przykład w tygodniu zakładam garnitury, ale gdy przychodzi weekend, wybieram dżinsy, T-shirt, trampki. Nie ma więc znaczenia, jakie jest ubranie, najważniejsza jest wygoda.
Kiedyś powiedział Pan, że lubi wydawać pieniądze. To prawda. I właśnie tutaj ważna jest rola mojej żony, która wydat-ki moderuje. (śmiech) Przyznaję się – wydaję szybko, ale mam tak nie od dzisiaj. Kiedy miałem 14 lat i byłem praktykantem, sprzedawałem wtedy rankami warzywa na bazarze, więc zara-białem już trochę pieniędzy, to zawsze natychmiast je wydawa-łem. Nie wiem, może jestem taką osobą, która nie lubi pieniędzy? A osoba, która nie lubi pieniędzy, to moim zdaniem taka osoba, która lubi pracować i zarabiać, ale po to, żeby wydać.
Na co najczęściej je Pan wydaje?Na wszystko, co sprawia przyjemność. Najczęściej na podróże, weekendowe wyprawy.
Jak wyglądają takie podróże? Co sprawia w nich najwięcej przyjemności?
Odpoczynek. Kiedy wyjeżdżam, nie myślę o tym, by spotykać się ze znajomymi, odwiedzać kluby, restauracje. Nie lubię gwaru, tłumu. W moim za-wodzie spotykam się z ludźmi codziennie, i jakby codziennie mam włączony tryb rozrywkowy, dla-tego najlepiej odpoczywam, kiedy jesteśmy sami, tylko we dwoje. To się tyczy nie tylko wyjazdów, ale również weekendów. Nie wyobrażam sobie, byśmy umówili się ze znajomymi na weekendową kola-cję. Gdy mamy wolne, lubimy być sami.
Dłuższy wyjazd to tylko marzenie?Niestety. Są wybory, których musimy dokonywać. Oczywiście mógłbym powiedzieć dziś, że chcę tydzień wolnego i lecimy na koniec świata, ale kto wtedy zajmie się restauracją? Często mó-wię, że kiedy pracujemy dla siebie, pracujemy dwa razy więcej, niż dla kogoś. Przynajmniej ja pracuję zdecydowanie więcej, niż wtedy, kiedy byłem czyimś pracownikiem.
W Polsce mamy na to nawet określenie: pańskie oko konia tuczy.
We Francji też: kiedy kota nie ma, myszy harcują (śmiech). Chociaż jest ono niekoniecznie prawdą, bo ja jestem zadowolony z mojej załogi, pracuję z nią od wielu lat, ale ważni są też goście, którzy liczą na to, że będę na miejscu. Kiedy zacząłem współpracę z telewizją, obawiali się, że odpuszczę sobie restaurację, nie będą mogli ze mną porozmawiać. Tymczasem jestem niemal codziennie.
Czyli spokój to nieustanne marzenie. A lubi Pan niespodzianki?
Pewnie! Kto nie lubi.
Co byłoby najlepszą dla Pana?Teraz? Dziś? Hm. Ciężko stwierdzić.
Za dużo marzeń?Może. Może wielu rzeczy mi jeszcze w życiu brakuje. (śmiech)
ZAWSZE LUBIŁEM UBRANIA, MODĘ, ZABAWĘ.
the look
46
FAS
HIO
NS
HO
W
Co by było, gdyby Kopciuszek zstąpił z kinowego ekranu i pojawił się w Galerii Mokotów? Na pewno miałby szansę znaleźć dla siebie piękną, balową kreację wśród
propozycji, jakie przygotowali znani polscy projektanci.
ONCE UPON A TIME…KRYSZTAŁOWA KSIĘŻNICZKA
BAJKOWA LEKKOŚĆ BYTU
Propozycja Bizuu to suknia gorsetowa w kolorze écru. Wykonana jest z wyjąt-kowej tkaniny: jedwabiu, na który zostały naszyte koraliki oraz kryształki Swaro-vskiego. Dzięki podszyciu z tiulu suknia zyskuje bajkową formę.
Lidia Kalita mówi o swoim projekcie tak: „To suknia na jeden, jedyny, wyjątkowy moment. Zwiewna, delikatna, eteryczna, ulotna. W sam raz na ucieczkę Kopciuszka
z balu. Robi wrażenie, znika, ale zapada w pamięć…”
bizuulidia
kalita
W WEEKEND 14–15 MARCA W GALERII MOKOTÓW POJAWILI SIĘ BAŚNIOWI GOŚCIE. WYDARZENIE MIAŁO ZWIĄZEK Z PREMIERĄ FILMOWEGO MEGAHITU DISNEYA KOPCIUSZEK. MAŁE ELEGANTKI BRAŁY UDZIAŁ W KONKURSACH, W KTÓRYCH MOŻNA BYŁO WYGRAĆ LALKI I BILETY DO KINA, A DOROSŁE KLIENTKI, KTÓ-RYCH STOPY PASOWAŁY DO PANTOFELKA, OTRZYMAŁY BONY DO REALIZACJI W BUTIKU LOFT37.
HISTORIAB A J K O W A
the look
47
FAS
HIO
NS
HO
W
ONCE UPON A TIME…LIMONKOWY
SORBET
DYNAMIKA ROCK & ROLLA
DEFINICJA ROMANTYZMU
Zaproponowana przez markę La Mania sukienka Alfa z kolekcji wiosna/lato 2015 w soczystym odcieniu limonki o strukturalnej formie z głębokim dekoltem w kształcie litery V inspirowana była twórczością Jamesa Naresa, którego malarstwo w genialny sposób łączy awangar-dę z czystością formy.
Suknia Macieja Zienia to połączenie kobiecych cech, kwintesencja posągo-wości, siły i romantyczności w jednym. Do jej uszycia zużyto 20 metrów organzy jedwabnej w kolorze, który łączy w sobie pastelowy beż i róż. Suknię wykonano ręcznie, z największą dbałością o detale.
Kreacja, którą Robert Kupisz proponuje współczesnemu Kopciuszkowi, pochodzi z ostatniej kolekcji „Opera”. Spódnicę i żakiet, inspirowane ruchem scenicznym i strojami do tańca, wykonano z ręcznie farbowanych tkanin. Góra kompletu po-łyskuje naszywkami w kształcie pegazów, a efektowną spódnicę projektant oso-biście ozdobił strusimi piórami. Całość została utrzymana w charakterystycz-nym stylu grunge, który projektant ujmuje w efektownej konwencji glamour.
robert kupisz
la mania
maciej zien
the look
48
FAS
HIO
NN
EW
S
karl lagerfeldKiedy chodzi o sławę kochanej kotki birmańskiej, Karl Lagerfeld nie cofnie się przed niczym. Niemiecki projektant i fotograf zgodził się nawet zostać autorem zdjęć do kalendarza Opla Corsy pod warunkiem, że ich bohaterką oprócz samochodu będzie Choupette. Dodatkową atrakcją współpracy była wystawa zdjęć z backstage’u sesji kalendarzowej oraz archiwum własnego projektanta w Palazzo Italia.
Modelka długo wzbraniała się przed współpracą z kosmetycznymi koncernami – wreszcie uległa polskiemu Inglotowi. Punktem wyjścia dla zapa-chu Original by Anja Rubik była woń lilii, która łączy się z orzeźwiającym zapachem zielonej herbaty, słodkością różowego pieprzu oraz wonią naturalnych akcentów żywicznych. Polecamy!
I CHOUPETTE
ANJA RUBIKZ GRY O TRON NA WYBIEG WESTWOOD
OSTATNI BASTION
MODELKA AUTORKĄ ZAPACHU INGLOT
Czy to oznaka zmiany warty w modzie? Po raz pierwszy na okładce Vogue’a (edycja hiszpańska) wystąpiła znana blogerka - Chiara Ferragni.
CZY CHOUPETTE UDA SIĘ WSPOMÓC SPRZEDAŻ NOWEGO OPLA CORSY?
PROFILE FERRAGNI NA FACEBOOKU, INSTAGRAMIE I TWITTERZE ŚLEDZONE SĄ PRZEZ PONAD 33 MILIONY OSÓB.
I W SERIALU, I NA WYBIEGU CHRISTIE PREZENTOWAŁA SIŁĘ KOBIECOŚCI.
Widzowie znają ją jako kobietę-rycerza, czyli Brienne z Tarthu w serialu Gra o Tron. Ekranizacja sagi George’a R.R. Martina okazała się przepustką do wielkiej kariery Gwendoline Christie. Aktorka niebawem pojawi się na ekranach kin w „nowych” Gwiezdnych Wojnach i kolejnej części Igrzysk Śmierci, mało tego, spróbowała swoich sił w zu-pełnie nowej dziedzinie - wystąpiła na wybiegu kontrowersyjnej brytyjskiej projektantki Vivienne Westwood. Jak wam się podoba?
ORIGINAL BY ANJA RUBIK/INGLOT 189 ZŁ/50 ML
AFTER PROJECTRunway
Joanna Przetakiewicz, wła-ścicielka marki La Mania,
potrafi docenić prawdziwy talent. Po zakończeniu pierw-
szej edycji Project Runway zatrudniła u siebie finalistkę
show Liliannę Prymę, a niedawno zaproponowa-
ła współpracę Maciejowi Sieradzky’emu. W młodym projektancie Przetakiewicz
widzi szansę na zdobycie nowego profilu klientek.
WSPÓŁPRACA Z SIERADZKYM ZAOWO-CUJE SERIĄ TOREBEK I PLECAKÓW,
Z KTÓRYCH ŁODZIANIN JEST ZNANY.
# N O W I S E V E R Y T H I N G
L I V E Y O U R S T Y L E
A D I D A S . C O M / N E O
© 2
015
adid
as A
G. a
dida
s, th
e Gl
obe
logo
and
the
3-St
ripes
mar
k ar
e re
gist
ered
trad
emar
ks o
f the
adi
das
Grou
p.
+139008_NEO_FA_Spring_Edition_Warschau_Magazine_GIRLS_03_Galeria_Mokotów_245x330.indd 1 11.03.15 12:35
... i wiele więcej.
2015-1-1-1213_AZ_Warschau_Mokotow1_RZ.indd 1 24.02.15 12:44