Post on 22-Mar-2020
~~~~ .~~~~~~.-~
PRZEDSTAWIENIE DYPLOMOWE
•MICHEL· DE• GHELDERODE•
~TUDIUM AKTORSKI1:_; . tQr-k' • • • ~)' -
TEA1"'R WYBRZE-ŻE-
DRUGA PREMIERA 1985 ROKU
(SZÓSTA PREMIERA SEZONU 1984/85)
DNJA 30 MARCA
CZARNA SALA (wejście od ul. Kołodziejskiej)
STUDIUM AKTORSKIE PRZY TEATRZE „WYBRZEŻE"
Przedstawienie dyplomowe
DYREKTOR: ANDRZEJ K UD LIK
DYREKTOR ARTYSTYCZNY: STANISŁAW MICHALSKI
ZASTĘPCA DYREKTORA TADEUSZ WOJTOWICZ
KIEROWNIK LITERACKI WŁADYSŁAW ZA WIST OWSKI
KIEROWNIK MUZYCZNY: ANDRZEJ GŁOWIŃSKI
KIEROWNICTWO STUDIUM: STANISŁAW MICHALSKI
JERZY ŁAPIŃSKI
I I l"" l. J..
MI~HE:t • DE· GHELDERODE
STUDIUM AKTORSKIĘ
BORAKS JÓZEFKA SUSKANEL PAMELA SPIRYDON PIERROT
KOLOMBINA
ARLEKIN ŻANDARM
MANKO BENA HANULA SROKA.
ONASTRYK
SZALEJ MAMZERKLECH . GŁOS I GŁOS II
GŁOS III
GŁOS IV GŁOS V
MICHEL DE GHiELDERODE
TIEA\ I~ Przekład: Zbigniew S tolarek
OBSADA:
Artur Kocięcki Małgorzata Walaszkówna Repata Tukalska Magdalena Ostrouch Danuta Borsuk-Jóźwik Ja~ek Labijak Ryszarda Celińska-Bielicka
Dorota Więckowska Wojciech Namiotko Małgorzata Walaszkówna Magdalena Ostrouch Ryszarda Celińska-Bielicka
Artur Kocięcki Renata Tukalska Wojciech Namiotko Magdalena Ostrouch Ryszarda Celińska~Bielicka
Jacek Labijak Małgąrzata W alaszkówna
Scenariusz i reżyseria: RYSZARD RONCZEWSKI
Scenografia: ALINA RONCZEWSKA-AFANASJEW
Muzyka: ANDRZEJ GŁOWIŃSKI
W przedstawieniu wykorzystano tekst „Kramu Karoliny" oraz fragmenty innych utworów autora: ,.Escurialu", „Szkoły błaznów" i ,.Wc;dr ów ek mi st r za Szaleja' '.
DZIAŁ TECHNICZNY:
1KIEROWNIK TECHNICZNY: 1Wojciech Klimkiewicz
Z-CA KIEROWNIKA TECHNICZNEGO: Jarosław Wiłkojć
BRYGADIERZY SCENY: Ryszard Łęcki
Stanisław Płudowski
ŚWIATŁO:
Bronisław Gruca Zdzisław Wett
ELEKTROAKUSTYK: •Edmunt Orent
•RBKWIZYTOR: Łada iCy.pukow
PRACOWNIE: Zbigniew Chrzan - kierow nik pracowni ślusarskiej Regina Darła•k - kier. pracow. krawieckiej damskiej Jerzy Kilanowski ki'erownik pr'acowni szewskiej Henryk Starczewski - kier. pracow. tapicerskiej Ma rek Waldman - kier. prac . model.-malarskiej Zenobiusz Szczepański ---.., kier. 1Prac. kraw. męskiej
Halina Walter - kierownik pracowni perukarskiej Zygmunt Lubocki - kierownik pracow ni stolarskiej Jadwiga Buchalska - kier. pracowni farbiarskie j Zofia Woś główny brygadier garderobianych Teresa Szematowicz - zaopatrzenie
.KIEROWNIK SCENY: Stanisław Staszak
Izabel a Penkala
REDAKCJA PROGRAMU : Władysław Zawistowski
OPRA:COWANIE GRAFICZNE: ·Mariusz Hoffman
ZDJĘCIA:
Tadeusz Link
Kasa czy nna .codzien nie oprócz poniedziałków od godz. 11.00 - 13.00 i 3 godz. przed przedstawieniem (w niedzielę tylko 3 godz. przed przedstawieniem)
Gdańsk, tel. 31-13-28
ZGGdy-356. 500 E-4 CENĄ ZŁ 40,-
Wykładowcy III roku Studium Aktorskiego
Elementarne zadania •- Halina Winiarska aktorskie Jerzy Łapiński
Stanisław Michalski
Proza - Halina Słojewska
Wiersz - Irena Maślińska
Praca nad spektaklem - Ryszard Major
Impostacja głos u - Anna Kowalska Anna Fiebig
Dykcja - Florian Staniewski
Piosenka - Dorota Kołak
Ruch sceniczny - Zofia Kułeszanka Dorota Kołak
Historia filozofii - Jerzy Weber
His toria teatru - Jan Ciechowicz
Historia sztuki - Wojciech Mokwiński
Konwersatorium z literatury współczes nej - Władysław Zawistowski
Lektorat języka angelskiego - Joanna Gaździńska
S zermierka s ceniczna - Jerzy Dąbkowski
Judo - Jerzy Cwiek
Umuzykalnienie - Ireneusz Ruchniewicz
Flamandzkie świętości bluźnierstwa
Twórczość IVIich ela de Gh eld erod e przeczy w s po sób oczy w is ty tym w szys tkim . kt órzy źró d e ł naszej XX-wiecznej osobowości poszukuj ą wyłą c z nie na przestrze ni os tatn ich dwóch st uleci , a więc w ep oce rew olucyjnych ws trząśn ień, masow ych ruch ów społ ecznych i p rzevv artościowań w sztuc e, f ilo zof ii , polityce o nies potykalne j dotą d skali napięć. O j czy zn ą
duchow <1 z w ybor u tego n i ezwykł ego dramatu rga s ta ła się bow iem F la ndria wiek ów śred n i ch , tak a jakq pokazali nam nid erlandcy m a larz e i taka jaką m 0-żemy sobie wyobrazić w t rakci e lek tu r y d zi e ła J ahana Huizingi.
Oczywiście Gh el d erodego nie obchodziła byna jmniej ścisłość przekazu historycznego , n ie zamiernł
t e;i; tworzyć dramatyc zn e j kro n iki wydarzeń polity cznych czy społecznych. Jako a rt :-r t~ in teresowa ł go obraz człowi eka uwikłanego tyl eż w swo j ą e po k t; , co w odwieczne problemy eg zys tencji. Ta droga ·od narodzin do śmi e rci znaczona bólem , rozko szą,
poniżeniem, codzienną ,t r oską o byt i lęk i em przed piekielnymi czel uściami wype ł n iona zos tała w jego dramatach ludycznym śmiech em i pl eb ej s ką rubasznością . Tradycja świata na opa k . karnawałowej za bawy i drwiny z uświęcon ej hi e ra rchii wartoś c i , t r adycja skierowana niegd yś p rzeci w możnym tego świata przenika wszystk ie. praw ie jego dramaty i widoczna jest w każdym szc zegól e - poczynają c od wyboru t ematu , kończą c na mimice i ges tach postaci. Świat łotrzyków, wydrwigros zó \ , wędrov.:nych kuglarzy , sowizdrzałów, cza r ownic , ro zpus tnych m ni chów i nadwornych b łaznów , Ś \ iat zakłamanych
mieszczan i dorównujących im w łotro s tw i e dos t ojników powołany do życia przez Gh ld erod eg o nos i w sobie wszelkie cech y grot es ki. Łą c zy wzni os ło ś ć
ze sprośnym dowcipem, duch O\\· o ść z ci elesn oś c ią ,
żołądek ze zbawieniem - i jak zgodnie zazn acza j ą
krytycy - osiąga w sztukach fla ma ndzkiego pisarza w y j<1tkowe drastyczne momentam i. napię ci e . Jakby od najgorszego bluźni erstwa do :ś wi a tłośc i dzi el ił nas jed en tyl ko krok. Cielesność i brutalny naturaliz m przestaj ą być już tylko cechami pos taci - s taj ~\ s i ę
także perspektywą oglądu ś wiata . jego n i eod ł;1 cznym
atrybutem.
Naturalnie, miał Gh eld e rod w s w oim zafas cyn0 -waniu ową specyficzną forma cj ą kultury. a r a cz j -
k on lrkL1llury znakom itych popr zednik ów . I t o nie ty lk o rodakow - jak de Cos te ra z jego „Dylem S owizd rzałem'' , u znanym przez K am ila Lemonnicr za flamandzką bi blit;. P atron u je mu ta kże n iccl osziy wi s ie lec - Francois Vi llon , Rab lais ze ~\.\ ym n ie odlą cznym espri t galuo is , czy Franc isco de QueveJo - h iszpańsk i m istrz. pow ieści Jot r zy k owsk iej, by w·; micn i ć t ylko najważniejs zy ch . Życie n iz in spo łecL
ny ch , antyfe uda lne (!L1b antym i eszczańs k i e ) akcenty , r u baszny humor owy ch „p ica ros" - sprytnych b oh a t erów z ludu. ni epoh omO \\·any wpro t ku lt uci ech cieles ny ch , o bżarstwa i k ieliszk a - w szystko to v.;yznaczy ł o kr ą" t rad y cj i, do kt órej odwoływał siQ Gh eld er od e . Ale n ie \.\'ylączn i c . Ta kże forma jego d ra m a tów zn a jduj e swoj e od p ow iednik i w e .,flan d ry jskim nieg d yś ' ' , jak zresz tą zwykł okr s iać ich czas i m iejsce. W 195 6 roku la k o tym p is a ł Jan Błoński : „T eatr Gh cldcrod a (. .) naw iązuj e d o u l ic znyc h pn:edstawień. średniowiecznych maskara d ka r nm\·ałowyc h , n ajba rdziej ogranyc h wą l ków s cen icznyc h \\· a l ęsają cy c h s ię przez całą h istor ie; drama turgi i„ Rzeczyw i ~cie. n ic znajdziemy u niego fin zy jn~e
pro wa dzo n e j in trygi , ani subtelnej psycholog ii d ra matu mieszcza ńskiego . Ulubioną formą d ramat u jest bowiem fa rsa . m ister iu m , oraz ich r ozma ite mutac je N ii:? stro n i też od t radycji m a r ionetko wy ch wid ow is:c, z któr y ch czerpi inspiracj e ba rdzo S\\ o bod nie jed neJ o r a zu ożywiaj ąc manekiny, w innym za ś przypad k u nakazując ak torom ges ty i ruchy kukiel. Ta dwois t o ś ć , (a może wymienność konwencj i'>) s ta nowi jeszcze jedną , oryginalną cech c; jego t \\·ó r c zośc i .
Ghe d erod c o kr eślał sic; jednoznaczn ie jako twórca fl a m a n d zki, mimo iż p isał , podobn ie ja k de Cos ter - po f rancusku i w Paryżu dop iero j g o regiona ! iz.m sla ! się prawdziwie europe js ki. Był to jedna k r egionalizm podniesiony do rangi filozofii życiow j i artys tycznej. a \\· i ęc świadomy S\.VOj ej s iły i ogra n iczeń .
J eśli mówić o jego sil e , było nią bez w<1tpien:;'l poczuc ie t r wa lej '\v i ę zi z tra ci cją n id e rla n dzkiego m a la rstwa. st<Jl c o becną w szl u kach G hcld er ocl ego T ru dn o tu wym ien i ć \\·szystk ie p ozio m y te j obecn ośc i. bywa że odezwie się w didaskaliach (Farsa M roc znyc h) , pojawia się w kwes t ia ch postaci (Szkol a b ł azn ów ) . a w za kam uflo wan e j fo rmie , .ksi ęstwa Breugclandii' ' okr eśl a p rzestr zeń n iejedne j . ztu k i, jak wi~
ci zi m y t o ll H przy k!adzic „W €; ci rów c k Mistr za Kości~ja ·. K ied y G held er od e pisze o adeptach sztuki bla -
zeńsk i j „kutern ogi , garb usy, ofia ry wszel kich p uch li n (. .) o drażające lu d z."i c w ys kr obk i, k ló ryc l1 widok budzi r acze j IGk niż w o lość „ n ic m amy wąt
pliwok i że ożywi a postac ie Bre ug h la . B os ch a . lu b J ea na Mandijn n:,-.. , noczes1 11c. a kiedy w .. G loriach piekielnych' wprowadza na s c enę \\'ys ti;pnyeh pr zed stawic:eti d uchow i eństwa , ekspres ja ich poszczegól nych syh\ e te' prz .vpomina do s ludzen ia z ł e . pożąd
liwe i Ś\\· i ętoszkowale twarze z ··' ies icn ia krzy ż :i"
H i r on imusa Bo- cha . Można t u mów ić z pewnoś c i ą
o niezwykłym wprost. l'lama nd zk im \\' łaśn i e r ea li1.mic. w k tórym estetyka brzydo ty os i<1ga a r tys tyczne wyży ny . Jednakże nie rea lizm stanow i kwes tię zasadn i czą dla z1,· i<Jzku t ea t ru Ghelderodeg o z mala r s!l1·em . T o co naj istotn i jsze, uk r yte jes t glęb i e j
i wyn ika z jedynego ,,. swoi m rod zaj u wspó łis t n i e
nia ze sobą sfery zi msk iej i n iebieskiej - sacrum i profanum. pomlc;:dzy k tórym i oscy lowa lo n ie us ta '1 -nic życ i e ludzkie . Bior4c za przy k ład „Pej za ż z h is tor ią św . K rzyszto fa' pi;dzla J eana Mandijn , doslne~emy w nim obok elementów h agiogra ficz nyc!1. na jd os low niejszą r alnosć połączoną z fan tas ty czn ym bes t iarium . kraj obraz flaman d zki przyozdo b iony został skrwawioną glową ' z toporem na drzew ie . ś wię
to ś ć i profa nu m wystc;:pują tu raze m , sp ł e co ne ja k od nogi maszkar w nierozerwa ln ym m is terium ży cia,
narodzin i śm i erci. To m i.-;leriu m , w n iezliczonych warian tac h zda je si t:; prześ \\ i ctłać twó r czo sć Gh eld e ro d cgo nie daje mu spoko ju . p o ja'' ia s ię w „Pannie Ja ir ", w „:viis trzu Kościej u" , da j o sobi e znać ' „Es kuriału " , s tanow i osnowc;: „Ko biety u G r obu".
J ego i s totą jest cierp ien ie. M aluc zk ich czy wiel ki ch . to nie istotne. Zupe ł n i ja k \I' za p om ni any ch t r a ktatach teolo" icz nych - P i ekło polc\Czylo s i ę z N iebem tu na Zie mi , któr a odtą d jes t nieu s taj ą cym
czyśćc em. D ial ekly ka kata i ofiary , króla i b ła zna
p rzedstaw iona z ta ką sugestywn oś c i ą w .. Eskurial u" zda j się tylk o potwierdzać taką perspe tywę . Prz_ -p omn ijmy zre ztą \ spani a ł y wy " ·ód c zaleja ..:e „Szkoły bla z.n ów " na temat Og ro du Zie ms kich U ciech . który to obraz widział ów wi eczny tr fn iś
na ścia nach pała cu :
„O w oce i kwiaty , zwierz.Gta , sy now ie i córy czlo -1\ iecze w niewypowiedz ian . m po m ieszan iu , w ni eu stają cej gon itwie za orgazmem . I tak \vida ć oto , że
p i ekło się wd zi e ra w n ie b iosa . że ten ogród rozko~z.
sta j s ic;: mie jscem p o kuty ·· Trud no znaleźć pr ecyzy jn iejsze okr eślen i e is tot Il am nadzkiego real i?.m u ; będąc werys tycz ny i ludow y wk racza j ed n oc z eśnie
w krąg znaczeń metafizycznych. Tu wlaśnie spoczy\va zagadka T eatru Ghelderodego , w jego powrocie do źród e l. kl ór e bioni pocz<1 tek z grubiańskiej zabawy i mis te rium równocześ nie.
Jego sztuka na,potyka liczne sprz ciwy. Autora oskarżano o bluźnierstwa. szarganie ś więtoś ci , niejeden te ks t \\·ygwizdany został przez nobliwą puc l iczność. Ghelderod e na swój sposób celebrował jednak posłannictwo artysty i nie pozostawał współ
czesny m dlużny w gorzkich mvagach. Twierdził , że
taj emnicą sztuki jest okrucieńsl\v o - w czym był
aktualny , a powołaniem t eatru jest skandal - w czym okazał się dziewiętnastowieczny. „Smiał się z t eg o samego - konkluduj e Błoński - z czego śmiJJ si c; karnaw·ałowy tłum antwerpski 1500 roku". Jest niewątpliwym mis trze m scenicznego efektu. Potrafi wytworzyć u widza to. czego domagał się Witkacy - poczucie teatralnej cudownoś ci i dreszcz m tafizy czny. Gdyby dziś stworzyć jego imaginacyjny portret. wyglądałby pewnie na nim jak wędrowny lal karz z obrazu Tenniersa Młodszego. Starszy męż
czyzna z atrybutem swojego fachu - kukłą osadzoną na d-ługim kiju uśmiecha się niewyraźnym, nieco tajemniczym grymasem. Idzie drogą samotnie i uchwy cony jest w tanecznym podskoku (może odgry w a coś dla siebie?). Podąża przez swojq ojczyznę ,
o czym niezawodnie świadczy rozpostarty za jego pl ecami. flamandzki pejzaż z pochmurnym niebem, zaryse m dal ekich drzew i sylwetką kOŚ\:iOla.
Paweł Huelle
W połowie prób ,,Teatru;,
Michela de Ghelderode
Rozpoc zy namy przygoto ,,·ani e przeds taw ien ia d y plomowego s łuchaczy Studium A ktorskiego. Wy bór sztuki '! .„ Przeglądam, czytam , rozmawiam -przypominam sobie jakż e już odległ e, pierwsze pri'iby własnego dyplomu. DŻ\.v ic;czq w pamięci słowa
jednego z moich profesoró w : ,.Zawodu bc; d ziec ie s iG uczy li przez cale życie - t era z w sz tu ce dyplomo w e j musicie być wiarogodni - musici e przekonać wi dzów , że s praw tej s ztuki d yplomo w e j, s<1 waszymi
spra \\-ami ". Wybór pada ,na Michela de Ghelderode - „T ea tr ' ',
Tak nazywamy to, jeszcze w projekci istniejące,
przeds ta w ienie. Piszę te mvagi po próbach anal itye;;nych , a iprzed rozpoczęciem prób na s cenie. Podobnie do moich młodszych kolegów mam jedynie wyobra żenie o tym, jak ten sp ek takl będz i e wyg l <1dał.
Ostatnia próba p rzy s toliku , jed na z sal wy klad owych, zagłębiłem się \V fot el u od ległym od s to ł u ,
przy który m s iedzieli aktorzy. Spojrzen ie na zega rek - proszc; zaczynać. Bez p rzerywani a , bez uwa powtórzeń , u słysz.a lem ' ca ły t ekst, od pocz;:itk u do końca . Gl1\vilami zamyka ł em oczy, ale n ic mogł m jeszcze zobaczyć przedstaw ienia - t •lko slyszałcm .
Gdy teks t ten będzie wyd rukowany. będz ie też po premier ze. Więc teraz garść informacji - co zami erzamy'1 Odpo\\: iedź , czy nasze plany się udały. da przedstawienie. Swiat wid ziany oczami Boraksa'1 Czy ś wiat widziany oczami Kolombiny? Czy \Vr esz:: i świat - życia manekinów , a może rec epta z zakoilczenia , przez Mankobenę wypowiedziane s łowa Sz - -le ja ze Szkoły błaznów'!
Czy te „k rzywe" spo jrzenia są do przeka zania przez zespół młodych adeptów sztuki a k tors iej'' M y
ślę , że tak ! Zamierzam wystawić „Teatr" , w k tórym naw et płeć aktorów nie jes t ważna. Chcemy też , aby wykonawcy by li w iarygodni , po j ęcia - przeciws tawne~
Zagłębiam s ię w świat teatru Michela de Gh el derode, u rzeka on nas . niepokoi , nawet z łośc i. S t -jemy s i ę przekorni , tak jak i autor. J es te m r eżyse
rem t eg o pr zedstawienia , więc życzę adeptom satysfakcji z pracy i wystarczającej dozy oburzen ia na publiczność; tak dużo oburzenia , jak dużo w autor skich myślach tego .. T eatru "' jes t uwielbi en ia d la starego widowiska ma r ion e t z okolic Bre ugcland ii.
Ryszard Ronczewski
ARTUR KOCIĘCKI
Urodził sic; 26.V.
1960 r. " . ŁawsZO \\"c:i
(w o j. jelen iogó rsk it:J. z wyksz tałcen ia jes t tec h nik iem ełek tn -
n ik ie rn in truktc -rem teat raln ym.
J ACEK LABIJAK
Urodził i ę 29.VJT T.
1962 r. \ Gdań ku, gdzie ukończył Liceu m Ełek tryczn
WOJCIEC H N MI OTKO
Urod z. it się I .XI. Gdyni. 1962 r . w
A bso lwen t Łączności w sku.
Liceum Gdań-
RE NATA TUKALSKA
U ro dz i ł a s i ę 30.V .
19 61 r. w S taroga r d zie G daó s k im. U-koócz.y la Liceu m Ogó l11 o ks z talc ą c c w T cz ew ie .
MAŁGORZATA WALSZKÓWNA
Urod zi ł a s ic; 17.X. 1962 r. w Kra ko wi e , gd zi t eż uk oó czy la Li ce um Ogó l noks z ta ł
q ce.
DOROT WIĘCKOWSKA
Urod z i ła s i ę 2 ~l. X[I.
1962 r . Abso lw en t ka Lic e um Ogólnoks z ta ł
cą cego w Lu !J a n iu Ś l <.\ kim .
DANUTA BORSUK -JÓŹWIK
Urodziła sic; 15 X. a963 r. w Gdaósku, gdzie równi ei: ukoń-
czyła Liceum Ogó lnokształc4ce .
RYSZARDA BIELICKA-CELIŃSKA
Urodziła sic; 22.XI. 1960 r. w Gdańsku.
Absolwentka Liceum Ogólnokształcącego.
MAGDALENA OSTROUCH
Urodziła sic; 7.II I. 1962 r. we Włocławku. Ukończyła Li ceum Ogólnokształ
cąc e.
.„
·.
('; -··
~ '
'~~' ) ' ,,.
~··
~
1. I cJ.
r,·_ . .. - - - - - ' - • „ „ • • . 7~0 .~~ X ., I „ -·- - ~ ~ __ /.'M"
,,... - - . - . ' I
; ,.+ ' B I '
I • ' I , I 1
I' '
' Ił I G ,
i c, "~! ~~~~~~~
I
§]§l§l§]§]§]§)§]~2J§]§]§]§)
·-~ /' ·~,'
;-.
I 1I1I1I•~ .• 1. 1. I 1 I ft 9 )'- ~ )< ~.'(/(